Energetyczny kompromis
Koniec z niespodziankami. Państwa UE, które podpiszą z umowę z krajem nie unijnym o zakupie energii będą musiały ujawnić te informacje Komisji Europejskiej. Przepisy w tej sprawie Parlament Europejski przegłosuje w najbliższy wtorek.
Początkowo Parlament i Komisja chciały pójść o krok dalej. U umowie państwa miały informować jeszcze przed jej podpisaniem. Jednak na to nie chciała się zgodzić Rada UE, reprezentująca rządy państw Unii. Ostatecznie udało się jednak wypracować kompromis w tej sprawie.
"Jakieś przepisy są zawsze lepsze niż żadne przepisy" - uważa łotewski deputowany Krišjānis Kariņš (Europejska Partia Ludowa), który zajmuje się z ramienia PE legislacją w tej sprawie. Jego zdaniem, jak już przepisy raz zostaną przyjęte to łatwiej je będzie w przyszłości poprawić.
Według niego te zapisy zwiększą przejrzystość zawieranych umów. Dzięki temu będzie gwarancja, że przy ich zawieraniu strony będą przestrzegać unijnego prawa. "Oprócz tego państwa będą mogły lepiej koordynować działania na rynku energii" - dodaje Kariņš.
Z kompromisu nie są jednak zadowoleni socjaldemokraci i Zieloni, którzy głosowali za jego odrzuceniem na posiedzeniu Komisji Przemysłu PE. Jak wyjaśnia brytyjski poseł socjaldemokratów Peter Skinner opinia Komisji powinna być wydawana przed popisaniem umowy. Jego grupa zapowiada zgłoszenie poprawek w trakcie głosowania na sesji plenarnej.
"Jeśli chcemy, żeby Unia mówiła jednym głosem to potrzebujemy przepisów, które idą dalej" - podkreśla luksemburski poseł liberałów Claude Turmes.
Mimo złagodzenia zapisów Komisja - za zgodą zainteresowanego państwa Unii - będzie mogła uczestniczyć w negocjacjach jako obserwator.