Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Procedura : 2007/2137(REG)
Przebieg prac nad dokumentem podczas sesji
Dokument w ramach procedury : A6-0354/2007

Teksty złożone :

A6-0354/2007

Debaty :

PV 22/10/2007 - 15
CRE 22/10/2007 - 15

Głosowanie :

PV 24/10/2007 - 8.15
CRE 24/10/2007 - 8.15
Wyjaśnienia do głosowania

Teksty przyjęte :

P6_TA(2007)0460

Pełne sprawozdanie z obrad
Poniedziałek, 22 października 2007 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

15. Pełne sprawozdanie z obrad (zmiana art. 173) (debata)
PV
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku obrad jest sprawozdanie (A6-0354/2007) Richarda Corbetta, w imieniu Komisji Spraw Konstytucyjnych, w sprawie wprowadzenia zmian do art. 173 Regulaminu Parlamentu Europejskiego dotyczącego pełnego sprawozdania z obrad [2007/2137(REG)].

 
  
MPphoto
 
 

  Richard Corbett (PSE), sprawozdawca. – Pani przewodnicząca! W imieniu Komisji Spraw Konstytucyjnych przedstawiam wniosek, abyśmy zmienili sposób, w jaki nasz Parlament przechowuje zapisy naszych debat. Wszyscy znamy pełne sprawozdania z obrad, które otrzymujemy następnego dnia po posiedzeniu, w których wystąpienia każdego mówcy są przedstawiane w jego ojczystym języku. Tak będzie działo się nadal w obecnej formie. Nie zostanie dokonana zmiana w sposobie zapisu w języku oryginalnym, o czym wszyscy mówili.

Tym, co proponuje Komisja Spraw Konstytucyjnych, jest zmiana sposobu przechowywania wielojęzycznego zapisu naszych debat. Zamiast stopniowego tłumaczenia debat i następnie dysponowania po kilku miesiącach pisemnymi zapisami przetłumaczonymi na każdy język, proponujemy przejście na system, w którym debaty są przechowywane w formie elektronicznej i gdzie każdy obywatel może w łatwy sposób uzyskać do nich dostęp za pośrednictwem Internetu już następnego dnia oraz obejrzeć zapis wideo debaty, ze ścieżką dźwiękową w każdym języku, zachowaną z kabin tłumaczy. Zapewni to bardziej żywy dostęp do debat, niż sam suchy zapis. Będzie on dostępny natychmiast, a nie dopiero kilka miesięcy później.

Muszę wyznać, że początkowo sam byłem sceptycznie nastawiony do tej koncepcji. Zawsze uważałem przechowywanie pełnych pisemnych wersji wszystkich wypowiedzi, które były archiwizowane i do których ludzie przez wiele kolejnych lat mieliby dostęp, za nieodzowną część istoty parlamentu. Jednakże po zastanowieniu i wysłuchaniu argumentów obecnie jestem przekonany, że możemy utrzymać ten wielojęzyczny dostęp, aczkolwiek w nowej formie.

Problem ze starym systemem polega na tym, że tłumaczenia nie tylko sporo kosztują, ale, co ważniejsze, są dostępne dopiero z kilkumiesięcznym opóźnieniem. Obecnie są umieszczane w Internecie, gdzie są dostępne w wersji elektronicznej. Nie są już drukowane w Dzienniku Urzędowym. Ze względu na opóźnienie, bardzo mało osób korzysta z nich, przegląda je i wykorzystuje. Przy nowym systemie przechowywania debat, w „telewizji internetowej”, jeżeli można tak to nazwać, będą dostępne od razu następnego dnia, kiedy wciąż mają polityczne znaczenie i kiedy ludzie wciąż są nimi zainteresowani.

Byliśmy również zaniepokojeni tym, że historycy, z różnych przyczyn prowadzonych badań, mający tendencję do spoglądania wstecz na debaty parlamentarne długo po tym, kiedy my o nich zapomnieliśmy, mogą być niezadowoleni z tego, że nie będą mieli już dostępu do wydrukowanej wersji pisemnej, ale jedynie wielojęzyczną wersję wizualną. Zwróciliśmy się do różnych stowarzyszeń historyków i tym podobnych organizacji, i ku memu zaskoczeniu otrzymaliśmy odpowiedź, że oni także byliby zdecydowanie bardziej zainteresowani żywszym zapisem, niż tylko przetłumaczonym wydrukowanym tekstem. Oglądanie debaty na ekranie przekazuje atmosferę tej debaty. Możliwe jest obserwowanie języka ciała mówców, i uzyskuje się w ten sposób o wiele więcej, niż po prostu czytając tekst.

Mimo to nasze sprawozdanie proponuje szereg zabezpieczeń. Po pierwsze, nadal będziemy otrzymywać kolejnego dnia stenogramy w wersji wielojęzycznej. Jak dotąd będą one przedstawiane w oryginalnej wersji językowej. Po drugie, każdy poseł do Parlamentu będzie miał prawo zażądać tłumaczenia, jeżeli jest ono mu potrzebne w jego działalności politycznej. Tłumaczenia wystąpień muszą być szybko udostępniane zainteresowanemu posłowi. Po trzecie, Biuro będzie miało możliwość wystąpienia o pisemne tłumaczenie szczególnie istotnej debaty, które następnie będzie publikowane w wersji pisemnej w każdym języku. Po czwarte, na stronie internetowej Parlamentu będą również umieszczane udostępnione w inny sposób dodatkowe wersje językowe, które czasami są tłumaczone, na przykład na posiedzeniu formalnym, kiedy przemawia głowa państwa, a zapewniono tłumaczenie grzecznościowe. Z tego względu jeżeli tłumaczenia są dostępne w innych językach, będziemy z nich korzystać. Wreszcie zwrócimy się do Biura o przeanalizowanie rozwoju technologicznego, aby sprawdzić, czy na przykład w przyszłości możliwe jest wykorzystanie dodatkowego narzędzia zapewnianego przez tłumaczenia komputerowe, dającego przynajmniej pobieżne pojęcie o tym, co zostało powiedziane w trakcie debat.

Podsumowując jest to sprawiedliwa propozycja, której zalety są bardziej istotne od wad. To nie tylko kwestia kosztów; to również kwestia nowoczesności Parlamentu i zdecydowanie szybszego udostępniania naszych debat w formie, która jest bardziej przydatna.

 
  
MPphoto
 
 

  Ingo Friedrich, w imieniu grupy PPE-DE. (DE) Pani przewodnicząca! W naszej grupie posłowie mają wolną rękę w trakcie głosowania, zatem nie jestem upoważniony do wypowiadania się w imieniu wszystkich moich kolegów. Ponownie debatujemy nad zasadniczym pytaniem, czy usługi parlamentarne są warte swojej ceny, czy też musimy zacisnąć pasa w reakcji na konieczność ograniczania kosztów. Proszę pozwolić mi od razu powiedzieć, że uważam nową koncepcję prezentacji wideo za dobry pomysł, z którego nie należy rezygnować. Ci ludzie, którzy chcą znać przebieg naszych działań parlamentarnych natychmiast, mają do tego prawo, co jest słuszne i właściwe.

Jednakże moim zdaniem to nie wystarczy, ponieważ archiwizowanie wersji pisemnych jest po prostu niezbędnym działaniem. Chciałbym podać cztery powody takiej sytuacji. Po pierwsze, wszystkie parlamenty na świecie udostępniają swoje debaty w wersji pisemnej i archiwizują je, aby obywatele mogli zapoznać się z zapisami dla stwierdzenia, co było omawiane w Parlamencie.

Po drugie, zapis wideo stanowi żywy i bardzo interesujący przekaz, ale wiemy również, że gorączkowy charakter przebiegu obrad powoduje często, że tłumaczenia ustne nie mają dostatecznej, potrzebnej nam jakości.

Mamy wewnętrzne informacje na ten temat dzięki naszej współpracy z tabling office. Sami ustanowiliśmy tabling office dla zapewnienia, że tworzenie rezolucji i dokumentów oficjalnych będzie absolutnie prawidłowe. Ponieważ prowadzimy działania w tak wielu językach, konieczne jest zachowanie szczególnej ostrożności. Chcielibyśmy zachować taką samą ostrożność względem zapisów naszych posiedzeń.

Po trzecie naukowcy, którzy wyrazili swoje opinie w tej sprawie, mogli nie być całkowicie świadomi skutków, ponieważ choć być może otrzymają żywy zapis, to proponowanemu podejściu zasadniczo brakuje metodologii. Ponadto analiza debat plenarnych jest o wiele łatwiejsza, jeżeli badający może wpisać hasło, na przykład „pestycydy” czy „CO2”, i od razu bezpośrednio zostać skierowanym do debaty dotyczącej danego zagadnienia. Wydaje się, że nie można tego zrobić w przypadku zapisów wideo. Podsumowując uważam, że utrzymanie zapisów pisemnych stanowi korzyść wartą ceny, i opowiadam się za zachowaniem archiwów pisemnych oprócz zapisów wideo.

 
  
MPphoto
 
 

  Costas Botopoulos, w imieniu grupy PSE. – (EL) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! Uważam, że z politycznego punktu widzenia omawiane przez nas w dniu dzisiejszym zagadnienie dotyczy dwóch celów o jednakowym znaczeniu, jak już stwierdził sprawozdawca, pan Corbett. Z jednej strony mamy do czynienia z kwestią techniczną: w jaki sposób możemy lepiej wykonywać tłumaczenia pod względem techniki i wykorzystania zasobów? Z drugiej strony istnieje problem zapewnienia możliwie jak największej różnorodności opinii, wielojęzyczności i przejrzystości prac Parlamentu. Muszę w związku z tym powiedzieć, że w zgromadzeniu politycznym, takim jak nasze, które jest oczywiście wielonarodowe i polityczne, język odgrywa bardzo ważną rolę. Język jest nie tylko sposobem komunikacji; podobnie jak to miało miejsce w przeszłości, jest narzędziem kultury, wyrazem idei, i oby tak było nadal w przyszłości. Kwestia techniczna nie może przesłonić debaty nad równością i uwzględnieniem wszystkich dziedzin we wszystkich językach, i to przy zachowaniu pełnej równości.

Proszę pozwolić mi zwrócić uwagę na kolejną kwestię praktyczną: w jaki sposób chcemy zapewnić przekaz w sposób ekonomiczny? Pojawia się wiele problemów. Pierwszym jest zmniejszenie wartości słowa pisanego, która sprawa została już uznana za istotną. Uważam, że w polityce powinniśmy zachować słowo pisane. Drugim problemem, który należy uwzględnić, jest trwałość zapisu działalności naszego Parlamentu. Wreszcie, jeżeli pani przewodnicząca pozwoli mi zakończyć: w jaki sposób mają państwo zamiar natychmiast udostępnić działania naszego Parlamentu społeczeństwu, które, jak mi się wydaje, nie zawsze ma dostęp do Internetu?

 
  
MPphoto
 
 

  Andrew Duff, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca! Wraz z panem Friedrichem przedłożyliśmy kilka poprawek, których celem nie jest zastąpienie, lecz uzupełnienie starej technologii nową. Zaprzestanie praktykowanego od 50 lat publikowania pisemnych zapisów od razu po przystąpieniu nowych państw członkowskich do Parlamentu wydaje się całkowicie niesprawiedliwe i uważam, że kluczowe znaczenie dla historyków, do celów badań naukowych, ma to, abyśmy nadal kontynuowali naszą dotychczasową praktykę.

Słowo pisane jest najważniejszym źródłem i musi zostać zachowane ze względu na spójność, przejrzystość i prostotę badania w chwili, w której staramy się wspierać badanie Parlamentu Europejskiego. Musimy okazać nieco szacunku dla samych siebie jako instytucji i na zawsze zachować obecną praktykę.

 
  
MPphoto
 
 

  Zdzisław Zbigniew Podkański, w imieniu grupy UEN. – Pani Przewodnicząca! Inicjatywa Komisji zmierzająca do zmiany artykułu 173 Regulaminu parlamentarnego wprowadza mnie w zadumę nad Unią Europejską. Dla kogo ta Unia ma być? Dla doktrynerów czy dla ludzi? Jeżeli dla ludzi, to dlaczego proponuje się rozwiązania przeciwko ludziom? Co się chce ukryć przed ludźmi? Tak ukryć. Bo zamiar ograniczenia dostępu do informacji we własnym języku do tego prowadzi. Dlaczego narusza się podstawowe prawa obywatelskie i dyskryminuje ludzi w zależności od daty przyjęcia do Unii Europejskiej, liczebności siły narodu? Co ma wspólnego zasada wzajemnego poszanowania i demokracji, usiłowanie wymuszenia sytuacji, w której obywatele starych krajów członkowskich Unii Europejskiej otrzymają z Parlamentu Europejskiego materiały, w tym pisemne w swoich językach, zaś obywatele nowych krajów członkowskich odeśle się na strony internetowe by odsłuchali nagrania z obrad. Nie zauważa się przy tym, że w nowych krajach członkowskich wielu obywateli nie stać jeszcze na internet we własnym domu. Dotyczy to milionów ludzi, pozbawia się milionów ludzi informacji. Jak żart brzmi uzasadnienie proponowanej decyzji kosztami . Czyżby oznaczało to, że stać nas na wydatki sięgające setek milionów euro na zbędną administrację, utrzymywanie podwójnych, a nawet potrójnych lokali Parlamentu, a nie stać na poinformowanie obywateli, podatników jak Unia wydaje ich pieniądze i do czego zmierza.

Panie i panowie posłowie, jeżeli szanujemy siebie i ludzi, to rozwiązanie może być tylko jedno i bez żadnych kombinacji. Wypełniamy artykuł 96, który mówi: "Parlament zapewnia jak największą przejrzystość swoich działań".

 
  
MPphoto
 
 

  Johannes Voggenhuber, w imieniu grupy Verts/ALE. (DE) Pani przewodnicząca! Co jakiś czas Parlament musi radzić sobie z bardzo luźnym podejściem Rady Europejskiej do demokracji. Może to prowadzić do zwiększenia bez konsultacji liczby mandatów w Parlamencie o jeden, po czym Rada mówi o 750 plus jednym i uważa, że dzięki temu wszystko jest zgodne z prawem. Jednakże przeraża mnie myśl, że to nastawienie zaczyna znajdować zwolenników w Parlamencie w taki sposób, że niektórzy posłowie dążą do przedłożenia najbardziej trywialnych rozważań pragmatycznych ponad najbardziej fundamentalnymi zasadami.

Na pierwszy rzut oka wydaje się to proste. Regulamin obliguje nas do zachowania jak największej przejrzystości naszych działań - nie takiej zgodnej ze starą definicją przejrzystości, ani takiej formy przejrzystości, która jest ograniczana pragmatyzmem lub szacunkami kosztów i korzyści, ale możliwie największej przejrzystości. Przekaz audiowizualny nie jest zgodny z tą definicją. Przekaz audiowizualny może zostać wykorzystany do celów propagandowych lub jako szybkie źródło informacji, ale nie umożliwia szczegółowej analizy słów wypowiedzianych w tej Izbie, odbywających się tu dyskusji i debat. Co do tego nie może być wątpliwości.

Wielojęzyczność jest jedną z naczelnych zasad naszego Parlamentu, a debaty parlamentarne stanowią sedno naszej działalności. Naszym najważniejszym obowiązkiem jest pozostawanie w kontakcie z obywatelami. Jeżeli poświęcimy tej sprawie choćby chwilę poważnego zastanowienia, to nie będziemy mogli zaprzeczyć, że parlament starający się odróżnić od wszystkich innych parlamentów na świecie zaprzestaniem archiwizacji zapisów swoich debat rezygnuje w ten sposób ze znacznej części swojej tożsamości parlamentarnej.

W odniesieniu do czynnika kosztów, bardzo łatwo byłoby zmniejszyć te koszta przez zapisywanie tłumaczenia przebiegu posiedzenia niż tłumaczenie zapisu. Odzwierciedlałoby to również żywiołowość debaty i odtwarzałoby ja w taki sposób, w jaki faktycznie była rozumiana i prowadzona.

 
  
MPphoto
 
 

  Bernard Wojciechowski, w imieniu grupy IND/DEM. – Pani przewodnicząca! Ten Parlament jest niczym Wieża Babel, alegoria imperium Habsburgów, które było pełne pochlebców. To próba zbudowania przez Unię Europejską międzynarodowego imperium, opierającego się na jednakowych poglądach, wraz z federalistami, liberałami, kosmopolitami i pochlebczymi myślicielami humanistycznymi.

Jednakże Wieża była koncepcją szaleńców. Jej ostateczny upadek przypisuje się różnicom językowym, czyli temu, co w Unii Europejskiej nazywane jest „wielojęzycznością”. Wydaje się, że sprawozdanie Corbetta uniemożliwia narodom Europy skuteczne porozumiewanie się. Koncepcja pana Corbetta, polegająca na przedstawieniu Europy jako wielojęzycznego dokumentu, jest niczym czekanie na Godota, co równa się komunikacyjnej stagnacji.

Sprawozdanie jest sposobem odwrócenia uwagi od rzeczywistego problemu. Aby wzajemnie porozumiewać się i rozumieć potrzebujemy dialogu, a nie monologu. Z tego względu jedynym narzędziem umożliwiającym osiągnięcie tego celu jest tłumaczenie na wszystkie 22 oficjalne języki. W przeciwnym razie dążymy do komunikacyjnego chaosu.

Jednakże jako że tłumaczenie moich wystąpień na język polski czasami nie oddaje nawet w 50% tego, co faktycznie powiedziałem, to konieczne jest uwzględnienie w sprawozdaniu mojej poprawki 2.

Zwracam się do wszystkich posłów o poparcie w głosowaniu poprawek zachowujących tłumaczenie na wszystkie 22 języki i odrzucenie przygotowanej przez pana Corbetta poprawki 1, która została na liście głosowania uwzględniona jako poprawka komisji.

 
  
MPphoto
 
 

  Richard Corbett (PSE), sprawozdawca. – Pani przewodnicząca! Pan Podkański wydaje się sugerować, że działania Komisji Spraw Konstytucyjnych były sprzeczne z regulaminem. Regulamin wymaga jednakowego traktowania wszystkich języków, a komisja proponuje po prostu, aby zamiast pisemnych tłumaczeń pełnych sprawozdań z posiedzeń na wszystkie języki wprowadzić audiowizualne tłumaczenie na każdy język. Ta propozycja nie dyskryminuje żadnego języka. To po prostu kwestia tego, czy dysponujemy zapisem pisemnym, czy audiowizualnym. W obu przypadkach konieczne jest jednakowe traktowanie wszystkich języków.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Debata została zamknięta.

Głosowanie odbędzie się w środę, 24 października.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Alexander Stubb (PPE-DE), na piśmie. Wszyscy wiemy, że sprawozdanie pana Corbetta w sprawie regulaminu dotyczące pełnych sprawozdań z posiedzeń jest kwestią delikatną. Czy chcemy, aby wszystkie wystąpienia były tłumaczone na wszystkie języki, czy też wystarczy zapis audiowizualny we wszystkich językach, który byłby natychmiast dostępny za pośrednictwem internetu?

Nie będę powtarzał argumentów przytoczonych przez pana Corbetta, którego w tej sprawie popieram. Chciałbym jedynie podkreślić, że znajdujemy się w centrum wielojęzyczności. Pytanie, w jaki sposób potwierdzić tę podstawową zasadę Unii.

Istniejące opcje to wydawanie co najmniej 10 milionów euro rocznie na tłumaczenia, których praktycznie nikt nie czyta, lub wydanie tej samej kwoty na bardziej istotne i pilne zaległe tłumaczenia. Nie trzeba mówić, że opowiadam się za tą drugą opcją. Z tego względu popieram pana Corbetta.

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności