Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Procedura : 2008/2003(INI)
Przebieg prac nad dokumentem podczas sesji
Wybrany dokument :

Teksty złożone :

A6-0186/2008

Debaty :

PV 04/06/2008 - 15
CRE 04/06/2008 - 15

Głosowanie :

PV 05/06/2008 - 6.15
Wyjaśnienia do głosowania
Wyjaśnienia do głosowania

Teksty przyjęte :

P6_TA(2008)0255

Pełne sprawozdanie z obrad
Środa, 4 czerwca 2008 r. - Bruksela Wydanie Dz.U.

15. Sprawozdanie roczne w sprawie WPZiB za rok 2006 - Europejska strategia bezpieczeństwa i ESDP (debata)
Protokół
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Następnym punktem obrad jest wspólna debata na temat

– sprawozdania (A6-0189/2008) posła Saryusza-Wolskiego w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie rocznego sprawozdania Rady dla Parlamentu Europejskiego dotyczącego głównych aspektów i podstawowych wyborów w zakresie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (WPZiB), przedstawionego Parlamentowi Europejskiemu na podstawie lit. G, pkt 43 porozumienia międzyinstytucjonalnego z dnia 17 maja 2006 r. - 2006 rok (2007/2219(INI)) oraz

– sprawozdania (A6-0186/2008) posła Kuhne w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie wdrażania Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa oraz EPBiO (2008/2003(INI)).

 
  
MPphoto
 
 

  Jacek Saryusz-Wolski, sprawozdawca. − Panie przewodniczący! Chciałbym skomentować oraz wyrazić opinię Parlamentu na temat polityki zagranicznej podczas tej debaty, która nie jest tylko rutynową doroczną debatą na temat polityki zagranicznej i sytuacji w polityce zagranicznej w Unii: obecność pana Solany z nami świadczy o tym, że jest to szczególna debata. Dziękujemy za przybycie, panie Solana.

Po pierwsze obecna chwila jest bardzo ważna, jeśli nie jest nawet punktem zwrotnym w odniesieniu do polityki zagranicznej ze względu na zmiany, jakie niesie z sobą traktat lizboński. Musimy spojrzeć w przeszłość, by ocenić ją jak robimy to zazwyczaj, ale musimy także przyjąć podejście przyszłościowe. Mamy coraz większe wsparcie obywateli dla polityki zagranicznej, które jest na pewno prawdziwe i silne. Sposób w jaki postrzegają ją państwa członkowskie zmienia się coraz bardziej, dostrzegają one, że mówienie jednym głosem i wspólne działanie to jedyny sposób, by mieć skuteczną politykę zagraniczną Unii.

Wchodząc w ten nowy rozdział polityki zagranicznej UE, zmierzamy ku zmianie jakościowej. Nowa polityka zagraniczna powinna czerpać swą zasadność nie tylko ze swojego międzyrządowego źródła, ale także z kontroli Parlamentu Europejskiego, i stąd, jak sami zauważymy rosnąca waga i rola Parlamentu Europejskiego w kształtowaniu tej polityki, do czego wzywaliśmy w naszym sprawozdaniu. Potrzebujemy zintegrowanego i całościowego podejścia do polityki zagranicznej, wraz ze spójnością, konwergencją i komplementarnością wszystkich związanych z nią instytucji, w tym państw członkowskich.

Unia Europejska powinna kontynuować wypełnianie swej roli jako podmiotu zaprowadzającego pokój i mediatora, łagodnej siły niosącej pomoc w stabilizacji, rekonstruowaniu i reformowaniu, świadczącej pomoc humanitarną, jako siły normatywnej, określającej wartości i działającej na rzecz demokracji, wolności i praw człowieka, ale jednocześnie powinniśmy uzupełnić ten łagodny wymiar silniejszym, rozwijając EPBiO i nasz potencjał wojskowy, abyśmy byli przygotowani także na wysyłanie oddziałów do innych części świata.

Powinniśmy uzupełnić naszą politykę reagowania na krótko- i średnioterminowe wyzwania o strategiczne podejście długoterminowe i określenie europejskich interesów w dłuższej perspektywie, poprzez odniesienie się do prawdziwych przyczyn, a nie jedynie skutków niektórych zmian mających miejsce wokół nas, jak sytuacja w Darfurze, która jest związana zarówno z kwestią klimatu jak i konfliktu.

Powinniśmy nadal być aktywni w kwestii różnych priorytetów geograficznych, ale także stawić czoła nowym wyzwaniom i kwestiom horyzontalnym, jak bezpieczeństwo klimatyczne, bezpieczeństwo energetyczne, bezpieczeństwo cyberprzestrzeni, przepływy migracyjne i wiele innych.

Aspirując do bycia globalną siłą i globalnym podmiotem, powinniśmy zmienić równowagę między byciem płatnikiem, jakim jesteśmy i chcemy być i byciem kluczowym graczem na światowej arenie. Nowy Traktat jest źródłem ogromnego potencjału dla spójnej i skutecznej polityki zagranicznej, ale wszyscy wiemy, że jego wdrażanie będzie miało kluczowe znaczenie. Potrzebujemy wspólnej woli i współpracy, nie tylko w trójkącie instytucjonalnym, ale także w państwach członkowskich, oraz musimy unikać rywalizacji.

Próbowaliśmy zaproponować w tym sprawozdaniu konstruktywne podejście. Mamy obawy związane z pewnymi wadami polityki zagranicznej, ale bardziej koncentrujemy się na przyszłości. Zauważamy pozytywny rozwój, postęp i sukcesy. Zalecamy starania o uzupełnienie braków, ale budując na osiągnięciach i znajdując miejsce dla dalszego postępu.

Ambicją Parlamentu Europejskiego nie jest jedynie kontrolowanie polityki zagranicznej, czynienie zaleceń, na bazie których mają się oprzeć rozwiązania i wybory dla władzy wykonawczej, ale także inwestowanie we własne tworzenie polityki, którą nazywam „parlamentarną dyplomacją”, ponieważ odbywa się ona w zakresie naszych kompetencji na szczeblu parlamentarnym.

W kwestii priorytetów, uważamy, że potrzebujemy ukierunkowanego podejścia i ograniczonej liczby priorytetów. Podkreślamy potrzebę polityki opartej na wartościach, nie dlatego, że jesteśmy przesadnie idealistyczni albo naiwni, ale dlatego, że świat wokół nas, który podziela nasze silne uniwersalne wartości, najlepiej przysłuży się naszemu bezpieczeństwu i dobrobytowi.

Parlament uważa politykę zagraniczną Unii za wkład w mocniejszą tożsamość europejską oraz za wartość dodaną dla obywateli UE i za część trajektorii Komisji Europejskiej ku Europie rezultatów.

Uważamy politykę zagraniczną za kluczową politykę UE, która powinna być wyposażona w odpowiednią strukturę instytucjonalną, którą niesie z sobą traktat lizboński, odpowiednie instrumenty i adekwatne finansowanie z budżetu UE. Potrzebujemy zestawu instrumentów i to jest to, co mamy przed sobą.

 
  
MPphoto
 
 

  Helmut Kuhne, sprawozdawca. − (DE) Panie przewodniczący! W naszym sprawozdaniu chcieliśmy uniknąć powtarzania stwierdzeń z poprzednich sprawozdań w sprawie europejskiej strategii bezpieczeństwa. Być może nie udało nam się tego w pełni osiągnąć, ale uważam, że możemy dalej iść tą ścieżką w przyszłości.

Na przykład zagadnieniem, na temat którego podjęto już decyzję we wcześniejszych sprawozdaniach i którym nie chcieliśmy się już zajmować właśnie z tego powodu, ale które powinno zostać tu wspomniane, jest wsparcie Parlamentu Europejskiego dla Europejskiego Kolegium Bezpieczeństwa i Obrony. Chcielibyśmy, by stał się on prawdziwą instytucją, a nie tylko wirtualną. Biorąc pod uwagę standardy europejskie, czas minął bardzo szybko od grudnia 2003 r., odkąd przyjęto europejską strategię bezpieczeństwa - może niekoniecznie jeśli weźmiemy pod uwagę obiektywne standardy, ale można powiedzieć, że europejska strategia bezpieczeństwa dokonała przez ten czas znacznego postępu. Niektórymi osiągnięciami możemy się chwalić, ale nie będę tu wyliczał różnych misji cywilnych i wojskowych.

Możemy jednak pokazać, strukturalnie, że przez ostatni rok mieliśmy po stronie Rady kontrolę cywilną i instrument planowania i że teraz istnieje jasna struktura dowodzenia z tamtego budynku prosto do tych, którzy muszą prowadzić operacje na miejscu. Z wojskowego punktu widzenia, umocniliśmy zdolność operacyjną poza wykorzystanie możliwości NATO zgodnie z uzgodnieniami Berlin plus. Sprawiliśmy, że funkcjonują grupy bojowe, które mają działać na zasadzie rotacyjnej. Wykonaliśmy także operacje, o których możemy powiedzieć, że zakończyły się pomyślnie, takie jak misje w dziedzinie praworządności w Gruzji i inne podobne misje.

Jednak wciąż istnieją zadania, które trzeba podjąć i w odniesieniu do których wciąż istnieją deficyty i nie zuboży to strategii bezpieczeństwa, jeśli je wyliczymy. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczby ludności państw członkowskich UE, nie ma równowagi między wymiarami, w jakich przyczyniają się one do misji, szczególnie w obszarze cywilnym. Proponujemy zatem, by państwa członkowskie były zobligowane - moralnie bądź przez inne środki - do wydania planów działań określających, jak wiele personelu mogą udostępnić Unii Europejskiej, jeśli zajdzie taka potrzeba oraz zawierających oświadczenia na temat możliwości kariery dla osób, które wrócą do własnych krajów po wzięciu udziału w misjach UE. Na dłuższą metę nie możemy radzić sobie z zadręczającym mechanizmem zapewniania oddziałów na cele interwencji wojskowych jak na przykład interwencje w Darfurze i Czadzie, jak to robiliśmy do tej pory. Proponujemy zatem rozwiązania alternatywne.

Podajemy także szereg propozycji rozwiązania kryzysu związanego z helikopterami i zwiększenia liczby dostępnych helikopterów. Na dłuższą metę, nie ma dla nas sensu latanie w 24 różnych typach helikopterów.

W dodatku doszło do zmian, które musimy wziąć pod uwagę podczas dalszego omawiania strategii bezpieczeństwa. Działania terrorystów spowodowały zamazanie się podziału między granicami wewnętrznymi a zewnętrznymi. Należy stawić czoła zabezpieczeniu dostaw energii poprzez środki dyplomatyczne, gospodarcze i techniczne - i celowo nie wymieniam słowa wojskowe. Musimy zdać sobie sprawę z wagi zabezpieczenia wrażliwych infrastruktur przed atakami elektronicznymi. Wszystkie te kwestie musimy zawrzeć w naszych rozważaniach na temat aspektów strategii bezpieczeństwa, które będzie należało uzupełnić.

Pan Solana, wysoki przedstawiciel UE, dostał od Rady szczególne zadanie rozważenia tych kwestii. Popieramy go w tym. Mamy nadzieję zobaczyć wyniki tych rozważań pod koniec roku w formie białej księgi, tak aby istniał wspólny punkt odniesienia dla europejskiej dyskusji, nie tylko dla dyskusji między panem Solaną a rządami, nie tylko między nim a nami, nie tylko w parlamentach krajowych, ale także w interesie ludności Europy, od Polski do Portugalii.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Panie przewodniczący! Zacznę od podziękowania Parlamentowi za zaproszenie mnie na tę istotną debatę na temat polityki zagranicznej Unii Europejskiej, bezpieczeństwa i obrony na sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego.

Zanim przejdę do meritum, od razu potępię atak terrorystyczny na duńską ambasadę w Islamabadzie w poniedziałek i złożę wyrazy ubolewania Duńczykom i Pakistańczykom oraz rodzinom zmarłych i rannych. Pamiętajmy o nich, a w szczególności o tych, którzy tam cierpieli. Niedawno byłem w Islamabadzie i chciałbym opowiedzieć o tej podróży, jeśli będzie na to czas.

Chciałbym podziękować obu sprawozdawcom, panu Saryuszowi-Wolskiemu i panu Kuhne za ich sprawozdania. Uważam, że w sprawozdaniach tych jest wiele wspaniałych przykładów dotyczących tego, jak możemy wzmocnić wpływ Unii Europejskiej na świecie, w zgodzie z naszymi wartościami oraz naszymi interesami. Chciałbym im pogratulować oraz zapewnić ich, i wszystkich z państwa, że weźmiemy pod uwagę tak wiele uwag, jak to będzie możliwe, ponieważ uważam, że są one bardzo konstruktywne, bardzo pozytywne i dlatego to ja je rozpatrzę.

Sesja ta jest bardzo ważna i chciałbym odnieść się do kwestii zawartych w obu sprawozdaniach W czasie, który mi przysługuje, chciałbym powiedzieć o tych kwestiach, które są dziś bardziej aktualne w dziedzinie spraw zagranicznych, aby przekonać się, jak możemy się przyczynić do rozwiązania dzisiejszych problemów.

Chciałbym powiedzieć kilka słów na temat Traktatu, do którego odnoszą się sprawozdawcy. W obu sprawozdaniach znajduje się wiele odniesień do traktatu lizbońskiego i to jasne, dlaczego tak jest. Sprawozdania te wzywają do większej skuteczności. Sednem Traktatu jest sprawić, by Unia Europejska działała bardziej skutecznie i widocznie, szczególnie w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Jestem przekonany, że Traktat rozwiąże wiele problemów określonych w sprawozdaniu, szczególnie przez pana Kuhne.

Priorytetem nas wszystkich jest doprowadzić do ratyfikacji Traktatu. Wszyscy musimy jeszcze pracować na rzecz osiągnięcia tego celu w nadchodzących dniach. Chciałbym podkreślić, że prezydencja słoweńska została upoważniona przez Radę Europejską z grudnia do kontynuowania pracy nad przygotowaniem bezproblemowego wejścia w życie traktatu lizbońskiego.

Pracą tą, jak państwo wiedzą, rządzi kilka podstawowych zasad, które są nam wspólne. Początkiem całej tej dyskusji jest sam Traktat. Należy go w pełni przestrzegać. Druga rzecz jest taka, że ogólny cel polega na wejściu w życie Traktatu, tak jak zostało to wcześniej uzgodnione, a więc 1 stycznia 2009 r., jeśli wszystko dobrze pójdzie.

Wiele aspektów Traktatu ma dla państwa, a więc Parlamentu Europejskiego, ogromne znaczenie oraz - skoro mówimy o polityce zagranicznej i polityce bezpieczeństwa - dla tej kwestii. Zarówno prezydencja jak i Komisja oraz ja sam, mieliśmy okazję dyskutować na temat wielu z tych kwestii z niektórymi z państwa i chciałbym zagwarantować, że nadal będę tak robić od chwili, którą teraz tutaj spędzam, aż do momentu wejścia w życie Traktatu. Jest moim zdaniem ogromnie ważne, by trzy główne instytucje współpracowały z sobą, aby zapewnić bezproblemowe wdrożenie Traktatu.

Chciałbym odnieść się jeszcze do Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Jak państwo wiedzą, jako urzędujący Wysoki Przedstawiciel jestem zobowiązany, na mocy deklaracji 15 zawartej w Traktacie, wykonywać prace przygotowawcze wraz z Komisją i państwami członkowskimi. Czynię to. Wykonuję to zobowiązanie, mając na uwadze jasny cel podjęcia decyzji na temat ustanowienia służby działań zewnętrznych jak najszybciej po wejściu w życie Traktatu.

Pan Kuhne wspomniał o europejskiej strategii bezpieczeństwa. Chciałbym powiedzieć, jak ja widzę dziś tę sytuację. Mandat, który otrzymałem od Rady w grudniu zeszłego roku, zobowiązuje mnie do napisania sprawozdania do grudnia 2008 r. Będę kontynuował dyskusje z państwem, aby otrzymać najlepsze konieczne zmiany.

Strategia okazała się bardzo użyteczna. Sprawozdawca to zauważa i dziękuję mu za to. Myślę, że w ciągu ostatnich czterech lat instrument ten bardzo się przysłużył. Dokument ten jest krótki, ale jednocześnie dobrze się go czyta, dlatego myślę, że spełnia on swoje zadanie.

Myślę, że strategia ta odzwierciedla nasze wartości, odzwierciedla nasze zasady, odzwierciedla to, w jaki sposób powinniśmy wrócić to polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Uważam, że zadanie postawione przez Radę Europejską w grudniu zeszłego roku nie polega na zmianie tekstu; bardziej chodzi o ulepszenie tekstu i uzupełnienie go, gdzie to możliwe.

Ważne jest, abyśmy pamiętali o międzynarodowej sytuacji w momencie, w którym dokument ten powstawał - pamiętajmy, że był rok 2003. Miały wtedy miejsce wydarzenia - być może nie wystarczająco fundamentalne, by zmienić istotę strategii - ale uzupełniają one kwestie z tego okresu. Wiele się nauczyliśmy oraz odbyły się debaty w Parlamencie i innych instytucjach. Dlatego uważam wkład ze strony Parlamentu za bardzo wartościowy, także dzięki sprawozdaniu pana Kuhne, które jak najbardziej przyjmujemy z zadowoleniem.

Za dwa tygodnie zdam Radzie Europejskiej ustną relację na temat tego zagadnienia - jak postępuje praca. Wtedy będę miał odpowiedzi państw członkowskich, na temat tego, co o tym sądzą i będę już wtedy znał wszystkie uwagi, jakie poczynią państwo dzisiaj. Po tym odbędzie się dalsza dyskusja oraz nieformalne spotkanie ministrów spraw zagranicznych - Gymnich - we wrześniu i będziemy nadal rozmawiać o tych kwestiach tutaj w Parlamencie.

Myślę, że bardzo ważne jest wyczucie czasu. W grudniu 2008 r. przypadnie piąta rocznica ESS. Miejmy nadzieję, że do tej pory traktat lizboński będzie ratyfikowany i polepszy spójność naszych działań. Jeśli chodzi o kluczowe zagrożenia, których dotyczy strategia, uważam, że właściwe były te określone w 2003 r. Myślę, że zgodzilibyśmy się co do tego. Broń masowej zagłady, terroryzm, przestępczość zorganizowana, konflikty regionalne - one się nie zmieniły. Są to dziś wciąż ważne zagadnienia, jak już powiedziałem, i musimy nadal aktywnie z nimi walczyć.

Strategia ta opierała się na analizie największych wyzwań światowych w tym czasie, ale dziś, jak powiedziałem, niektóre są ważniejsze niż inne pięć lat temu oraz mamy także nowe. Pamiętajmy - jak wspomnieli już sprawozdawcy - zmiana klimatu i jej skutki w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego, bezpieczeństwo energetyczne - którą teraz trzeba dokładnie przemyśleć - nie została omówiona w strategii. To samo tyczy się migracji - w szczególności migracji nielegalnej - i bezpieczeństwa informacji. Nie były one omówione, a teraz powinny być. Musimy wziąć te kwestie pod uwagę.

Powiem także o europejskiej polityce bezpieczeństwa i obrony, którą wspomniał sprawozdawca. Myślę, że nie przesadzając, można powiedzieć, że działa ona pomyślnie. Jest to ważna i bardzo widoczna część WPZiB. W ciągu ostatnich pięciu lat - i dobrze jest to przyznać - rozmieściliśmy ponad 15 misji - właściwie 17. Działa ich teraz 14 - cywilnych i wojskowych - na trzech kontynentach: w Europie - na Bałkanach, Afryce oraz na Bliskim Wschodzie i Azji. Zostało to świetnie zauważone w sprawozdaniach i bardzo to doceniam.

Jednak sprawozdanie pana Kuhne podkreśla pewne wyzwania i braki, w obliczu których stoimy w WPZiB i zgadzam się z większością wspomnianych rzeczy.

Pracujemy nad tym - jeśli weźmiemy pod uwagę to, czego nauczyliśmy się w wyniku misji; dostosowujemy nasze struktury, zarówno po stronie cywilnej, jak i wojskowej, staramy się sprawić, by obecna była większa współpraca cywilna i wojskowa, tj. by istniało kompleksowe podejście, co moim zdaniem jest także intencją sprawozdania.

Na spotkaniu Rady z ministrami spraw zagranicznych i obrony dokonano dużych postępów. Podjęto ważną decyzję. Sprawozdawca, pan Kuhne, wymienił kluczowe słowo: „helikoptery”, które, jak państwo wiedzą, są związane z jedną z trudności, przed którymi stoi właśnie społeczność międzynarodowa, w odniesieniu do operacji zarządzania kryzysowego. Nie mamy możliwości, których potrzebujemy, a możliwości, które mamy, nie są gotowe lub nie są możliwościami najbardziej odpowiednimi dla dzisiejszych wyzwań.

Decyzja, według której Agencja Obrony ma się skoncentrować na taktycznej kwestii związanej z helikopterami, obowiązuje od dziś i mam wielką nadzieję, że otrzymają państwo informacje od wojskowych z Unii Europejskiej. Mam nadzieję, że problem ten zostanie rozwiązany w spójny sposób.

Chciałbym powiedzieć kilka słów na temat dzisiejszej sytuacji na świecie: miejscach wrażliwych i kwestiach, które staramy się osiągnąć. Zacznę od Bałkanów Zachodnich. Jak państwo wiedzą, wciąż istnieją kwestie wymagające rozwiązania na Bałkanach Zachodnich. To, co stało się podczas niedzielnych wyborów w Byłej Jugosłowiańskiej Republice Macedonii, powinno kazać nam się zastanowić. Chciałbym jednak państwu powiedzieć, że od czasu, kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, w Serbii zdarzyły się dwie ważne rzeczy: podpisano układ o stabilizacji i stowarzyszeniu oraz odbyły się wybory. Myślę, że wyniki wyborów mają coś wspólnego z naszym zachowaniem i miejmy nadzieję, że możemy mieć w Serbii rząd, który będzie zwrócony ku europejskiej perspektywie Serbii.

Chciałbym powiedzieć też parę słów o Kosowie. W Kosowie, jak państwo wiedzą, 15 czerwca wejdzie w życie pakiet praw, w tym konstytucja obiecana od dnia niepodległości Kosowa. Do tego czasu, chcielibyśmy, aby sytuacja zmierzała w dobrym kierunku, tzn. żeby misja EULEX zmierzała w dobrym kierunku. Jesteśmy w stałym kontakcie z sekretarzem generalnym ONZ, aby przekonać się, jak można to osiągnąć i mam wielką nadzieję, że za kilka dni, będę mógł powiedzieć państwu o dokonanych postępach.

Oczywiście powiem parę słów na temat Gruzji. Jadę do Gruzji jutro rano. Pojadę do Tbilisi i złożę wizytę tamtejszym władzom. Pojadę także do Abchazji. Bardzo ważne jest, abyśmy złożyli wizytę także w Abchazji, aby postarać się nawiązać bezpośredni kontakt pomiędzy obiema stronami jako przyjaciele sekretarza generalnego w tej chwili i zobaczyć, czy możliwa będzie inna, bardziej aktywna forma. Sądzę, że nie uda nam rozwiązać wszystkiego w tym tygodniu, ale mam wielką nadzieję, że wniesiemy pozytywny i konstruktywny wkład.

Opiszę państwu także sytuację w Libanie, gdzie doszło ostatnio do ważnych wydarzeń. Wraz z przewodniczącym Parlamentu miałem możliwość być tam w ostatnią niedzielę. Osiągnięcie porozumienia było bardzo wzruszającym momentem. Generał Suleiman jest teraz prezydentem, po 18 miesiącach niestabilności. Budynek, w którym byliśmy tego popołudnia, był zamknięty i teraz został otwarty. Mam nadzieję, że decyzja podjęta w Dausze w Katarze pozwoli na ewolucję Libanu w kierunku pokoju oraz wyborów w 2009 r.

Jak państwo wiedzą, porozumienie to nie jest doskonałe - zawiera pozytywne elementy, ale także i te mniej pozytywne. Miejmy nadzieję, że nasza pomoc i spójność naszych działań w nadchodzących miesiącach pomoże w kontynuacji procesu, ponieważ w tej chwili nie jest on jeszcze zakończony. Na nowo wybrano premiera. Pan Siniora jest godnym człowiekiem, dla którego powinniśmy mieć szacunek. Jest on teraz szefem rządu. Miejmy nadzieję, że będzie on umiał bezpiecznie doprowadzić kraj do wyborów w połowie 2009 r.

Chciałbym powiedzieć o wielu innych rzeczach, ale w tym wystąpieniu - i myślę, że przekroczyłem swój czas - pokazałem państwu chociaż zarys kwestii, które będę starał się rozwiązać w ciągu nadchodzących miesięcy.

Chciałbym państwu także powiedzieć, że będę w Teheranie. Nie byłem tam od czerwca 2006 r. Odbyłem od tego czasu wiele spotkań z przywódcami Teheranu. Zdecydowałem jednak, wraz z sześcioma krajami zaangażowanymi w te negocjacje, wrócić do Teheranu, aby spotkać się z jego przywódcami. Będę miał z sobą lepszą propozycję od tej, którą mieliśmy w 2006 r. Nie spodziewam się cudów, ale myślę, że ważne jest, abyśmy nadal wyciągali rękę oraz powiedzieli jasno, że przyjmujemy podejście dwutorowe: negocjacje w celu rozwiązania podstawowych kwestii, w szczególności kwestii nuklearnej, ale jednocześnie nadal powinniśmy wykorzystywać to, co do zaoferowania ma Rada Bezpieczeństwa.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Panie wysoki przedstawicielu, dziękujemy za pańskie wystąpienie i życzymy pomyślności we wszystkich pańskich niebezpiecznych podróżach. Myślę, że najbezpieczniejszym miejscem jest dla pana Parlament Europejski. Pobyt tutaj musi być dla pana zawsze przyjemnością!

 
  
MPphoto
 
 

  Günter Verheugen, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Zacznę od pogratulowania sprawozdawcom, panu Saryuszowi-Wolskiemu i panu Kuhne konstruktywnego, kompleksowego i zorientowanego na przyszłość podejścia, na którym oparte są sprawozdania.

Z uwagi na szeroki zakres tematów poruszonych w sprawozdaniach, ograniczę się do kilku aspektów, które są szczególnie ważne z punktu widzenia Komisji, tj. wdrożenia traktatu lizbońskiego, europejskiej strategii bezpieczeństwa, polityki sąsiedztwa i kwestii wspólnego działania, szczególnie roli Komisji w ramach zarządzania kryzysowego.

Jak większość z państwa, Komisja także ma nadzieję, że nowy traktat reformujący zostanie w tym roku ratyfikowany. Traktat jest ogromnie ważny, jeśli mamy lepiej reprezentować interesy obywateli UE na szczeblu światowym. Bezpieczna, stabilna, zdrowa pod względem gospodarki Europa, w której panuje równowaga społeczna i która jednocześnie odgrywa wiodącą rolę na arenie światowej, odzwierciedlającą jej wpływ gospodarczy, potrzebuje silnej polityki zagranicznej. Dlatego, należy wspierać wszystko, co doprowadzi do spójnej polityki zagranicznej. Nie jest to przede wszystkim problem instytucjonalny lub problem związany z procedurą, ani nie jest on też związany z zasadami prawnymi - jest to problem polityczny. Aby polityka zagraniczna UE była skuteczna, wszystkie państwa członkowskie muszą zebrać konieczną wolę polityczną, aby wesprzeć wspólne interesy Unii Europejskiej. Pod każdym względem będzie to w interesie wszystkich. W jedności siła, w podziałach słabość Mamy wybór.

Komisja przygotowuje właśnie swój wkład w opracowanie na nowo europejskiej strategii bezpieczeństwa. Widzimy dziś nowe niebezpieczeństwa i wyzywania, na które wąskie pojęcie bezpieczeństwa z 2003 r. nie jest już właściwą odpowiedzią. Należy na nowo sformułować pojęcie zagrożenia oraz położyć większą wagę na połączenia między bezpieczeństwem a rozwojem, bezpieczeństwem a energią, bezpieczeństwem a zmianą klimatu, a nawet obawami, których doświadczamy w tej chwili, takimi jak wzrost cen, dostępność towarów, niebezpieczeństwo braków żywności oraz cała kwestią związana z migracją.

Pod tym względem roczne sprawozdania WPZiB i ESB/EPBiO zawierają wiele elementów, co do których Komisja się zgadza. Oczekuję, że te elementy zostaną także zaakceptowane przez Radę Europejską w grudniu 2008 r.

Wspieranie procesu demokratyzacji w innych krajach nadal musi być centralnym punktem naszej strategii polityki zagranicznej. Mamy pod tym względem doświadczenie: dobrym przykładem jest rozszerzenie Unii Europejskiej, podczas którego zebraliśmy ważne doświadczenia, które możemy teraz zastosować na korzyść europejskiej polityki sąsiedztwa.

Polityka sąsiedztwa jest teraz jednym z naszych najważniejszych narzędzi - jeśli nie najważniejszym - na rzecz umacniania pokoju i stabilności w naszej części świata oraz pomagania w tworzeniu dobrobytu i bezpieczeństwa. Naszą ambicją musi nadal być osiągnięcie jak najsilniejszej integracji w polityce Wspólnoty. Aby umożliwić naszym krajom partnerskim prawdziwe skorzystanie z tej oferty, potrzebujemy pokojowego rozwiązania trwających konfliktów, o których pan Solana właśnie mówił w tak poruszający sposób, obojętnie czy dzieją się one na Kaukazie, w Mołdawii, na Bliskim Wschodzie czy w Saharze Zachodniej.

Ogólny rozwój i zatem światowy wpływ Unii Europejskiej zależą od optymalnego wykorzystania jej zasobów i narzędzi. Na szczęście nie zaczynamy od zera. Wykorzystaliśmy już wiele narzędzi Wspólnoty, w tym pomoc rozwojową i humanitarną, aby wesprzeć środki zarządzania kryzysowego UE - od Afganistanu po Kosowo, od Bliskiego Wschodu po Czad.

Dodatkowo budżet przeznaczony przez Komisję na WPZiB został ogromnie zwiększony, prawie dziesięciokrotnie od 2002 r. Obecnie trwa 11 misji w ramach EPBiO w obszarach polityki, praworządności i monitorowania oraz dwie dodatkowe misje w obszarze wojskowym. Oczywiście Komisja jest teraz zaangażowana w planowanie tych misji od początku. Tak było w przypadku operacji w Kosowie, Czadzie i Republice Środkowej Afryki.

W tym kontekście chciałbym powiedzieć kilka słów na temat instrumentu na rzecz stabilności. Ten nowy, ważny mechanizm finansowania Wspólnoty dodano do instrumentów zarządzania kryzysowego i zapobiegania konfliktom oraz przeznaczono na niego średnio ponad 200 milionów euro rocznie na okres 2007 do 2013 r. Komisja uważa, że instrument na rzecz stabilności pokazał, że warto było go wprowadzić w życie, zarówno pod względem administracji funduszami, jak i jakości przedsięwziętych środków.

Komisja z ogromnym zadowoleniem przyjęłaby bliższą współpracę międzyinstytucjonalną w odniesieniu do działań zewnętrznych Unii Europejskiej, jeśli zapewniłoby to polityce zagranicznej UE większą spójność, skuteczność i widoczność. Komisja jest zdania, że powinniśmy połączyć nasze zasoby energii. Właśnie tego potrzebuje Europa. Właśnie tego oczekują od nas obywatele Europy - a także społeczność międzynarodowa.

Dziękuję za uwagę.

 
  
MPphoto
 
 

  Joseph Daul, w imieniu grupy PPE-DE. – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie przewodniczący Komisji, panie Solana, panie i panowie! Jeśli, jak mamy nadzieję, traktat lizboński wejdzie w życie dnia 1 stycznia 2009 r., będzie to oznaczało początek nowej ery dla unijnej wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Polityka ta jest ryzykowna, ale to właśnie ona pomaga Unii Europejskiej pokazać, że jest ważnym podmiotem na arenie międzynarodowej. Pomimo znacznego postępu Europa wciąż ma przed sobą długą drogę, zanim, jako gospodarczy olbrzym, ale polityczny karzeł, może stać się światową potęgą polityczną i mierzyć się z równymi sobie.

Jak zauważył pan Saryusz-Wolski w swoim doskonałym sprawozdaniu, rola, jaką Europa odgrywa w świecie wciąż jest daleka od jej prawdziwego potencjału. W Izraelu, Palestynie i na całym świecie, nasi rozmówcy chcieliby zobaczyć, że Europę stać na więcej. Powinniśmy wysłuchać ich żądań. Unia, aby była wiarygodna w kontaktach z partnerami, musi nie tylko mówić jednym głosem, ale także dysponować odpowiednimi instrumentami, aby była słyszalna. Polityka zagraniczna musi mieć legitymację demokratyczną, którą zapewni kontrola Parlamentu wprowadzona przez traktat lizboński.

Panie i panowie! Chcemy dla Europy wiarygodnej ochrony, nie po to, byśmy mogli pójść na wojnę, ale po to, byśmy mogli zapewnić pokój i, co ważniejsze, pomóc najuboższym na świecie. Nasze wspólne bezpieczeństwo nie ogranicza się już do obrony przeciw atakiem z zewnątrz. Obejmuje ono także bezpieczeństwo dostaw energii, zmianę klimatu, zarządzanie imigracją i wspieranie praw człowieka i wolności obywatelskich.

Grupie Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów bardzo zależy na dopilnowaniu, by pod uwagę zostały wzięte wszystkie aspekty wspólnego bezpieczeństwa. Wszyscy jesteśmy zdania, że polityka zagraniczna UE musi przede wszystkim skupiać się na naszych najbliższych sąsiadach. Dlatego zwracamy się do Komisji oraz do Rady o wysiłek na rzecz wzmocnienia europejskiej polityki sąsiedztwa i wprowadzenia stabilności na Bałkanach Zachodnich. Dokładniej konieczne jest, abyśmy kontynuowali dialog z Serbią oraz jednocześnie nadal udzielali wsparcia dla Kosowa. Współpraca między Radą a Parlamentem nigdy nie była prosta w odniesieniu do tych kwestii. W naszych oczach Rada nie była zawsze wystarczająco otwarta i przejrzysta, ale mimo to poczyniliśmy znaczne postępy w naszych relacjach. Prezydencja Rady i pan Solana uznają teraz, że wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa UE będzie silniejsza i słuszniejsza, jeśli będzie miała poparcie Parlamentu.

W imieniu grupy PPE-DE chciałbym wezwać Radę do zrobienia kroku naprzód, do dołączenia do Parlamentu w dyskusjach dotyczących powołania pierwszego wysokiego przedstawiciela i wiceprzewodniczącego Komisji oraz do zaangażowania się w stosowne konsultacje z nimi. Chcielibyśmy także, żeby skonsultowano się z Parlamentem w kwestii powołania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych. Jeśli chodzi o wdrożenie europejskiej strategii bezpieczeństwa, nasza grupa wzywa wysokiego przedstawiciela do opublikowania białej księgi w celu oceny strategii wprowadzonej w 2003 r.

W kontekście przyszłego Traktatu, wzywamy do wzmocnienia uprawnień budżetowych Parlamentu we wszystkich aspektach wydatków UE. Lobbujemy także za instrumentami parlamentarnej kontroli i współpracy z Radą.

Panie i panowie! W świecie, w którym rządzą siły regionalne, Unia Europejska musi wykorzystać wyjątkowe możliwości, które dają nowe instrumenty Traktatu, aby umocnić się jako siła polityczna, która jest zarówno jednolita, a zatem może być słyszalna na szczeblu międzynarodowym, oraz bardziej stanowcza w postępowaniu z partnerami. Zwiększona kontrola Parlamentu sprawi, że polityka ta będzie jeszcze skuteczniejsza, ponieważ będzie bardziej demokratyczna i przejrzysta.

 
  
MPphoto
 
 

  Hannes Swoboda, w imieniu grupy PSE. – (DE) Panie przewodniczący! Po pierwsze, chciałbym pogratulować panu Kuhne jego sprawozdania, szczególnie ponieważ zastosowana w nim jest kompleksowa definicja bezpieczeństwa i dlatego określa ono szeroki zakres instrumentów polityki, w tym oczywiście środki militarne, choć nie jest ona oparta wyłącznie na środkach militarnych. Pan Wiersma zajmie się tym dokładniej. Chciałbym także podziękować panu Saryuszowi-Wolskiemu za skuteczną współpracę, z którą zetknęliśmy się ostatnio w Komisji Spraw Zagranicznych.

Chciałbym poruszyć dwie kwestie. Pierwsza - i dyskutowaliśmy już o tym dziś w naszej grupie, jak wspomniał już pan Schulz - to kwestia bezpieczeństwa dostaw energii i wspólnej polityki energetycznej. Nie jesteśmy zainteresowani krytyką umów dwustronnych zawartych w erze, w której nie było dyskusji na temat polityki bezpieczeństwa. Takie umowy wciąż się jednak zawiera, a szczególnie ze względu na przyszłość ważne jest jasne określenie, że, kiedy zawiera się takie umowy, muszą być one zakorzenione we wspólnej polityce bezpieczeństwa i wspólnej polityce energetycznej.

Rozmawiałem dziś ze znanym przedstawicielem Azerbejdżanu, który jest tutaj w Parlamencie Powiedział: „Przyjaciele, wyglądacie całkiem inaczej niż Chiny i Rosja.” Nie możemy tego zaakceptować! Musimy wydawać się zjednoczeni, jeśli chcemy dążyć do osiągnięcia wspólnych celów i on miał rację, zauważając to.

Prowadzi mnie to do mojej drugiej kwestii, którą zajmiemy się dokładniej w sprawozdaniu pana Broka. Dużo mówi się obecnie na temat Unii na rzecz regionu Morza Śródziemnego. Jako grupa wzywamy do stworzenia także Unii dla regionu Morza Czarnego. Jest to także ważny region, w którym musimy wiele zrobić, szczególnie w naszym własnym ineteresie. Dziękuję panu Saryuszowi-Wolskiemu za poruszenie tej sprawy.

Propozycja, którą otrzymaliśmy od Polski i Szwecji, jest dobra. Popieramy ją, ale nie jest ona wystarczająca. Musimy pójść dalej, jeśli chcemy reprezentować nasze polityczne interesy szczególnie w tym regionie. Oczywiście popieramy to w powiązaniu z przedmiotowym sprawozdaniem i przedyskutujemy to jeszcze w związku ze sprawozdaniem pana Broka, aby nasi wspólni partnerzy na wschodzie i południu stali się naszymi doradcami, zaangażowanymi w zarządzanie europejskimi celami i wdrażanie ich.

Na koniec uwaga na temat służby dyplomatycznej - wysoki przedstawiciel, pan Solana, także o niej wspomniał. Wiele się o niej mówi i my także napiszemy sprawozdanie na jej temat, ale chcę wyjaśnić jedną rzecz: potrzebujemy służby dyplomatycznej, która będzie mogła funkcjonować i będzie akceptowalna dla Komisji, Rady i państw członkowskich, skutecznej i traktującej swoją odpowiedzialność polityczną poważnie, włączając swą odpowiedzialność wobec Parlamentu. Dla nas najważniejszą rzeczą jest jasne określenie, że służba ta - obojętnie, jak będzie zorganizowana - będzie oczywiście odpowiedzialna wobec Parlamentu Europejskiego poprzez wysokiego przedstawiciela.

I końcowa uwaga dotycząca Iranu: panie Solana, życzę panu powodzenia w Iranie. Oczywiście przyjmujemy to samo podejście, które ma być elastyczne, ale ma jasno określać, że nie chcemy więcej broni atomowej, szczególnie w tym regionie. Byłoby to źródłem większego niebezpieczeństwa, a nie bezpieczeństwa. Wszystkiego najlepszego, zatem, aby pomyślnie udało się ustanowić te podstawowe zasady.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 
 

  Annemie Neyts-Uyttebroeck, w imieniu grupy ALDE. – (NL) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie Solana! Sprawozdania pana Saryusza-Wolskiego i pana Kuhne są ważnymi dokumentami i przedyskutowanie ich każdego aspektu w tak krótkim czasie byłoby niemożliwe. Dlatego skupię się na trzech aspektach.

Po pierwsze, rola naszego Parlamentu w spawach zagranicznych i związanych z obroną; po drugie, wielka odpowiedzialność państw członkowskich w kwestii ustanowienia spójnej i skutecznej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa; i, na koniec, potrzeba, abyśmy walczyli przeciw rozprzestrzenianiu się broni nuklearnej i pracy na rzecz ogólnej kontroli zbrojeń. Fakt, że odbywamy tutaj tę debatę dzisiaj po południu z tymi uczestnikami doskonale dowodzi stopnia, w jakim nam, Parlamentowi Europejskiemu, udało się przyjąć większą rolę w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa, mimo tego że, zgodnie z obecnymi traktatami, na początku nie miało tak być. Doprowadziła nas do tego nasza wytrwałość oraz zrozumienie okazane nam zarówno ze strony Komisji, jak i wysokiego przedstawiciela i które doprowadziło do porozumienia międzyinstytucjonalnego, dzięki któremu takie debaty są możliwe. Powinniśmy oczywiście wykorzystać każdą możliwość zagwarantowaną przez traktat lizboński, aby nadal móc w pełni grać naszą rolę. Nawiasem mówiąc, byliśmy i jesteśmy w stanie wypełniać tę rolę także dzięki temu, że nigdy nie wykorzystywaliśmy tego zbytnio, że dbaliśmy o to, by nie przeceniać swoich sił.

Jasne jest, jak podkreślił pan Swoboda, że skuteczna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa jest możliwa, tylko jeśli wszystkie 27 państw członkowskich i rządów tych państw, w tym także duże państwa, podejmą wspólne działania. Naprawdę możemy tutaj pięknie przemawiać, każdy może tutaj pięknie przemawiać, ale jeśli szefowie państw lub rządów, premierzy i ministrowie spraw zagranicznych będą postępowali odmiennie na arenie światowej, wtedy niemożliwe będzie, abyśmy odnieśli sukces. Odpowiedzialność naszych państw członkowskich jest zatem szczególnie duża, nie tylko w dziedzinie, którą wspomniałem, ale także by dopilnować, aby za ich słowami szły czyny. Doświadczyliśmy tego boleśnie, na przykład gdy przygotowywaliśmy się do interwencji w Czadzie. Zgodziliśmy się na nią, a potem zbieranie oddziałów i materiału zajęło nam tygodnie. Takie rzeczy bardzo szkodzą naszej wiarygodności i mam zatem nadzieję, że wszyscy dokonamy wielkich wysiłków, aby dopilnować, by coś takiego w żadnym wypadku nie stało się znów w przyszłości.

 
  
MPphoto
 
 

  Angelika Beer, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Nie będę powtarzała gratulacji ani kolejny raz podkreślała kwestii, co do których w zasadzie się zgadzamy: tzn. wezwania do stworzenia spójnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, jaką sformułował dla nas pan Saryusz-Wolski, i oczywiście kwestii kontroli parlamentarnej i przejrzystości. Kiedy wracamy do własnych państw członkowskich, zauważamy we wszystkich naszych dyskusjach, że im więcej Unia Europejska angażuje się w politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, tym bardziej chcemy i musimy promować te instrumenty na rzecz przejrzystości i praworządności wśród ludności naszych krajów.

Chciałabym omówić kwestie kontrowersyjne, o których nikt jeszcze nie wspomniał Panie komisarzu Verheugen, w pierwszej debacie dyskutowaliśmy na temat projektu sprawozdania pana Kuhne wraz z panią komisarz Ferrero-Waldner. Podkreśliła ona, tak jak moja grupa, że korzystne jest, że nadal o tym myślimy, że nie dyskutujemy tylko na temat opracowania na nowo europejskiej strategii bezpieczeństwa, ale także staramy się sformułować wspólną deklarację celów, mianowicie kwestię bezpieczeństwa ludzkiego i odpowiedzialności w zakresie ochrony. Każdy, kto śledził, co stało się od tamtej pory, będzie świadomy istnienia dziwnej koalicji między konserwatystami pod wodzą pana von Wogau i komunistami pod wodzą pana Pflügera. Dzięki poparciu obu grup usunięto ważny fragment, a my wystosujemy nową prośbę o umieszczenie go, ponieważ, jeśli nie sprostamy temu politycznemu wyzwaniu, stracimy wiarygodność, jeśli chodzi o sposób, w jaki zajmujemy się tym tematem, tzn. kwestią zapobiegania konfliktom, ale także jeśli chodzi o to, co należy zrobić w kwestii Darfuru, Czadu i innych konfliktów, wobec których powinniśmy być ostrożni.

Drugą rzeczą, którą uważam za absurdalną, mimo że nie osiągnęliśmy w tej sprawie jeszcze konsensusu, jest to, że konserwatyści pod wodzą pana von Wogau proszą, abyśmy w przyszłości wzięli pod uwagę krajową strategię bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych w ramach europejskiej strategii bezpieczeństwa i ponownego jej opracowywania. Jest to całkowicie absurdalne, ponieważ polityka ta utknęła na mieliźnie i wiemy, że administracji USA nie udało się poradzić z tą eskalacją, jednostronnością i że pochłonęło to życie wielu ludzi. Zatem mówienie, że powinniśmy ją zawrzeć naszej przyszłej europejskiej polityce zagranicznej - uważam za gorzej niż absurdalne!

Po trzecie, chciałabym podnieść niezwykle ważną kwestię: rozprzestrzenianie broni. Panie Solana, życzę panu powodzenia. Potrzebujemy dialogu, także z Iranem, ale zapytałabym moich kolegów posłów o to: kiedy mówimy o bezpieczeństwie energetycznym, które zalicza się przecież do szerzej pojętego bezpieczeństwa - czy dobrą reakcją jest, gdy pan Sarkozy, jako przyszły urzędujący przewodniczący Rady Unii Europejskiej, ogłasza, że chce wprowadzić technologię jądrową na rynek światowy bez ograniczeń i bez środków służących jej monitorowaniu? Co wtedy dzieje się z naszą wiarygodnością? Po pierwsze, nie doprowadzamy do rozbrojenia jądrowego, co powinniśmy robić. Po drugie, rozprowadzamy tę technologię, chociaż wiemy, że zawsze może zostać użyta do niewłaściwych celów, z militarnego punktu widzenia. Uważam, że popełniamy w ten sposób błąd i dlatego także złożymy poprawkę.

 
  
MPphoto
 
 

  Brian Crowley, w imieniu grupy UEN. – (GA) Panie przewodniczący! Współpraca i koordynacja w sprawie wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (WPZiB) między państwami członkowskimi jest ważna. Istnieją nowe globalne zagrożenia i uważam, że traktat lizboński i WPZiB przybliżą nas do zlikwidowania tych zagrożeń. WPZiB to więcej niż wdrożenie polityki. Powoduje ona, że 27 państw członkowskich współpracuje w celu zapewnienia pokoju, poszanowania praw człowieka, praworządności i demokracji na całym świecie. Traktat lizboński zawiera te same zasady i są one w pełni zgodne z wartościami irlandzkimi.

Gratulując obu sprawozdawcom ich pracy w tej dziedzinie i biorąc pod uwagę nasze doświadczenie z ostatnich lat, powinniśmy być świadomi faktu, że zbyt często Europa wypowiadała wielkie słowa, ale nie udało jej się sprostać oczekiwaniom. Dlatego, oczekując opracowania nowej polityki, nie uprzedzając wyniku referendum w Irlandii - który, mam nadzieję, pozwoli na przyjęcie i ratyfikację traktatu lizbońskiego - musimy zawsze pamiętać, że państwa członkowskie muszą działać wspólnie i zgodzić się na wspólne stanowiska i na pójście naprzód - inaczej będziemy wypowiadać piękne słowa, ale nie będziemy działać.

Ostatnio mieliśmy tego przykład w Czadzie. Pomimo okropieństwa tego, co widzieliśmy w odniesieniu do uciekinierów na granicy Czadu i Sudanu, pomimo pragnienia przez każde państwo członkowskie pokazania, że coś robi, fakt, że nie udało nam się dostarczyć oddziałów do Czadu uwypuklił nasze słabe strony.

Kiedy mówimy o przyszłych zagrożeniach, przyszłych możliwościach i w istocie przyszłych niebezpieczeństwach, musimy zawsze być świadomi faktu, że Europa jest najwspanialszym projektem pokojowym ze wszystkich. Praca, którą wykonujemy i to, co osiągnęliśmy i zbudowaliśmy w Unii Europejskiej od 1958 r. pokazało, że wspólne działanie, współpraca w oparciu o tolerancję i rozumienie różnych poglądów jest o wiele większą siłą i narzędziem niż każda broń, którą moglibyśmy wykorzystać. Ale nie oznacza to, że możemy być naiwni i mówić, że nie potrzebujemy zasobów. Musimy jednak pamiętać, że wszystkie państwa członkowskie muszą działać jednomyślnie na rzecz znalezienia nowej polityki zagranicznej i obrony na przyszłość i że jeśli jeden kraj powie „nie”, nie można ich umniejszyć ani demonizować.

 
  
MPphoto
 
 

  Tobias Pflüger, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący! Oba sprawozdania, o których dyskutujemy są jasnym znakiem zaawansowanego stopnia militaryzacji, który osiągnęła Unia Europejska.

Chciałbym omówić kilka aspektów, na przykład bardzo bliską współpracę EU i NATO, która jest absolutnie zgubna. NATO jest przymierzem na rzecz prowadzenia wojny i my sprzeciwiamy się tej bliskiej współpracy między Unią Europejską i NATO.

Raz jeszcze dziękuję za wyjaśnienie, że traktat lizboński przyniesie znaczne zmiany w obszarze wojskowości. Jest to kluczowy powód, dla którego sprzeciwiamy się traktatowi lizbońskiemu i chciałbym zauważyć, że nie został on jeszcze ratyfikowany i że mam nadzieję, iż Irlandia powie „nie” 12 czerwca.

Elementem traktatu lizbońskiego - który pojawia się także w sprawozdaniu pana Kuhne - jest stworzenie niezależnego funduszu wojskowego UE, znanego jako fundusz początkowy. Uważamy, że spowoduje to natłok problemów.

Nie zagwarantowano kontroli parlamentarnej misji EPBiO. Ma istnieć możliwość rozmieszczenia grup bojowych UE w ciągu 5-30 dni, a niemiecki Bundestag nie może zostać zaangażowany w tym czasie. Nie było możliwe osiągnięcie porozumienia w kwestii kontroli parlamentarnej między wszystkimi grupami, częściowo dlatego, że domagaliśmy się, by wszystkie grupy, w tym te mniejsze, otrzymały odpowiednie informacje. Najwyraźniej ten Parlament tego nie chce.

Sprawozdanie to wzywa do tworzenia dalszych projektów zbrojeniowych. Uważamy, że to złe. Najpierw trzeba dokładnie ocenić poprzednie misje UE. Jest to już bardzo spóźnione. Żołnierze francuscy, którzy brali udział w operacji Artemis w Kongo, stosowali tortury. Operacja w Czadzie to katastrofa, a misja EULEX w Kosowie - rzekomo mająca wprowadzić praworządność - nie ma podstawy prawnej.

Oba sprawozdania są zwrócone w zupełnie złym kierunku. Dlatego jako grupa złożyliśmy opinię mniejszości. Stało się teraz jasne, co francuska prezydencja planuje zrobić w zakresie wojskowości. Nastąpi dalszy nacisk na militaryzację: wspomniano już o morskich i powietrznych grupach bojowych. Nie chcemy militarnej Unii Europejskiej. Nie chcemy militarnego sojuszu. Chcemy cywilnej Unii Europejskiej. Z tych powodów mówimy definitywne „nie” tym sprawozdaniom.

 
  
MPphoto
 
 

  Gerard Batten, w imieniu grupy IND/DEM. – Panie przewodniczący! W obu tych sprawozdaniach zakłada się, że traktat lizboński/konstytucja europejska zostaną ratyfikowane, mimo faktu, że wynik referendum w Irlandii będzie znany dopiero 12 czerwca. Ale oczywiście ten Parlament zdecydował już, że zignoruje irlandzkie referendum, jeśli zakończy się ono głosem na „nie”.

Unia Europejska nie chce, aby jej polityka zagraniczna i ambicje militarne podlegały woli państw narodowych Europy poprzez referenda, ponieważ doskonale wie, że odrzucą one te ambicje, jeśli będą miały wybór. I jakie to są ambicje. Sprawozdania te pokazują, jak UE ma zamiar zbudować swoje siły wojskowe poprzez takie środki, jak połączenie sił wielonarodowych, stworzenie wspólnych struktur dowodzenia i kontroli oraz polityki zamówień systemowych i wdrożenie wspólnych systemów komunikacji. Przedstawiają one wizję połączenia sił wielonarodowych oraz stanowią, że powinny istnieć stałe siły pod dowództwem UE. I oto mamy początki stałej europejskiej armii. Plany te są zagrożeniem dla NATO i osłabiają pozycję państw narodowych w ONZ - którą uzurpuje sobie UE.

Brałem ostatnio udział w konferencji bezpieczeństwa w Brukseli, na której ktoś postawił pytanie: kto się boi Unii Europejskiej? To znaczy oczywiście, że przy braku zagrożenia w postaci sił wojskowych nikt nie będzie traktował ambicji polityki zagranicznej UE poważnie. Podczas ostatniej części drugiej wojny światowej jeden z ludzi Stalina powiedział, że papież nie pochwalał niektórych działań w ramach jego polityki zagranicznej. Stalin odpowiedział: „a ile papież ma dywizji?”

Unia Europejska chce mieć swoje dywizje, aby wprowadzić w życie swoją wolę i sprawić, że inni będą się jej bali na arenie światowej. A jeśli chcemy wiedzieć, jak to będzie wyglądało, wyobraźmy sobie po prostu wspólną politykę rolną i wspólną politykę rybołówstwa, tylko z pistoletami, czołgami i samolotami.

Jedynym narodem w Europie, który może się na temat wypowiedzieć są Irlandczycy - w referendum 12 czerwca. Jednym z kluczowych czynników, który będzie miał wpływ na ich zdanie będzie chęć zachowania ich historycznej polityki neutralności. Ale czy zdają sobie sprawę, że jeśli Traktat będzie ratyfikowany, skończy się neutralność i staną się oni przedmiotem polityki zagranicznej i ambicji militarnych Unii Europejskiej? Jednak nie stracą oni jedynie swojej neutralności, ale okaże się, że oni także płacą za żołnierzy i zbrojenia w celu przedsięwzięcia operacji wojskowych, których mogą nie pochwalać.

Powinni poważnie zastanowić się nad tym kwestiami, zanim zdecydują jak będą głosować w referendum. Brytyjski rząd i parlament haniebnie zdradziły Brytyjczyków, odmawiając im referendum w sprawie Lizbony. Stawką jest neutralność Irlandczyków, ale także zdolność Wielkiej Brytanii do obrony.

 
  
  

PRZEWODNICZY: ALEJO VIDAL-QUADRAS
Wiceprzewodniczący

 
  
MPphoto
 
 

  Irena Belohorská (NI). – (SK) Panie i panowie! Na wstępie chciałabym podkreślić, że z zadowoleniem przyjęłam roczne sprawozdanie za 2006 r. oraz postępy osiągnięte w opracowaniu struktury sprawozdania. Parlament Europejski musi zająć bardziej zdecydowane stanowisko i powinien działać jako jeden podmiot w odniesieniu do przedmiotowych kwestii, które powinny być systematycznie rozpatrywane przez Radę. Dlatego też z zadowoleniem przyjęłam przepisy dotyczące zacieśniania współpracy między Parlamentem Europejskim a parlamentami krajowymi oraz zwiększenie odpowiedzialności parlamentów krajowych i władz państw członkowskich w odniesieniu do decyzji strategicznych.

Jestem przekonana, że również przedstawiciele nowych państw członkowskich odnajdą swoje miejsce w nowej strukturze europejskich służb dyplomatycznych. Według mnie Traktat z Lizbony umożliwi Europie zaprezentowanie bardziej jednolitego stanowiska w dziedzinie stosunków zewnętrznych. Państwa członkowskie powinny zwiększyć częstotliwość konsultacji z partnerami oraz z wysokim przedstawicielem UE, szczególnie w odniesieniu do przyjmowania podstawowych decyzji. Dzięki pojedynczej osobowości prawnej Unia Europejska będzie mogła zawierać porozumienia międzynarodowe oraz przystępować do organizacji międzynarodowych. W trakcie przyjmowania tych wiążących decyzji należy również uwzględnić obawy i oczekiwania obywateli Europy dotyczące problemów natury międzynarodowej.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel do spraw wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.? (ES) Panie przewodniczący! Chciałbym zacząć od krótkiego podziękowania dla mówców, reprezentujących poszczególne grupy parlamentarne. Uważam, że chociaż ogólnie zabrakło jednomyślności, to i tak osiągnęliśmy szeroki konsensus w wielu kwestiach omawianych w trakcie pierwszej części debaty.

(FR) Po pierwsze, chciałbym podziękować panu posłowi Daulowi z Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów. Jasno wyraził pan swoje stanowisko w sprawie celów przeglądu europejskiej strategii bezpieczeństwa oraz ogólnych celów traktatu lizbońskiego. W pełni podzielam pańskie zdanie i jestem przekonany, że wzmocnienie głosu i ludzkiego wymiaru Unii jest rzeczą najwyższej wagi.

Jestem głęboko przekonany, że Europa pełni swoje obowiązki nie tylko względem swoich obywateli, ale również względem stron spoza Europy. Cały świat wyraża nadzieję, że przyjmie ona jaśniejsze podejście i podejmie skuteczniejsze działania. W związku z tym przyłączam się do uwag grupy PPE-DE i podejmę kroki w celu nawiązania skuteczniejszej współpracy z wszelkimi instytucjami aż do wprowadzenia Traktatu w życie. Mandat taki nakłada na mnie art. 15 Traktatu i dołożę starań, aby go spełnić.

Ponadto chciałbym się zwrócić do pana posła Swobody; wcale nie mam zamiaru negować jego wypowiedzi, wręcz przeciwnie, pragnę podkreślić, że w wielu punktach się zgadzamy. Obaj widzimy ten sam kierunek rozwoju sytuacji. Uważam, że wspomniana przez pana współpraca pomiędzy ludnością cywilną a wojskiem ma podstawowe znaczenie. Zajmujemy się zarządzaniem sytuacjami kryzysowymi i niczym innym. Unia Europejska powinna dysponować wszelkimi instrumentami zarządzania sytuacjami kryzysowymi, tak aby możliwe było pełne wykorzystanie jej własnych zasobów.

Jednak najważniejsza jest wola polityczna. Możemy mieć zasoby, ale bez woli politycznej nie osiągniemy niczego. Możemy też nie mieć zasobów. W związku z tym powinniśmy pracować dwukierunkowo, uwzględniając zarówno zasoby, jak i wolę polityczną. Kreowanie woli politycznej to zadanie dla wszystkich osób zgromadzonych w tym pięknym gmachu, a także dla przedstawicieli pozostałych instytucji unijnych.

Chciałbym w kilku słowach skomentować sprawozdanie pana posła Saryusza-Wolskiego. Znalazły się w nim ustępy, z którymi się zgadzam w całej rozciągłości. Mam m.in. na myśli ustępy poświęcone sytuacji w Afganistanie, ponieważ ponosimy odpowiedzialność za trudne położenie Afganistanu. Na początku mojej wypowiedzi nie miałem szansy przedstawić swojego odczucia – które, mam nadzieję, wszyscy podzielają – że sytuacja w Afganistanie to jedno z wyzwań, którym musimy stawić czoła. Powinniśmy znaleźć odpowiednie rozwiązanie o charakterze politycznym. Dlatego też należy podkreślić znaczenie zawartych w sprawozdaniu uwag dotyczących misji policyjnej. Przedstawiciele policji są tam potrzebni. Jak wiadomo na ostatnim posiedzeniu europejskiej Rady do Spraw Zagranicznych uzgodniliśmy podwojenie liczby rozmieszczonych sił.

Jednak chciałbym również położyć nacisk na pańskie uwagi dotyczące jakości. Rzeczywiście, jeżeli chodzi o stworzenie państwa prawa, brak nam przedstawicieli policji i sędziów. Pracują oni na rzecz swoich ojczystych państw członkowskich nad innymi sprawami. W związku z tym powinniśmy znaleźć sposób na ustanowienie europejskiej grupy policjantów, grupy sędziów oraz grupy działaczy społecznych, którzy byliby do naszej dyspozycji i którzy mogliby zostać niezwłocznie rozmieszczeni. Możemy utworzyć taką grupę, złożoną z sił wojskowych, gdyż, na szczęście, nie biorą one obecnie udziału w operacji zarządzania sytuacjami kryzysowymi, a więc mogą zostać rozmieszczone. Powinniśmy to przynajmniej rozważyć, a nawet znaleźć odpowiednie rozwiązania.

Chciałbym podkreślić, że ogólnie przemówienia były bardzo konstruktywne. Chciałbym też omówić ustęp poświęcony bezpieczeństwu ludzi. Pani poseł Beer! Wie pani, że jestem niezwykle przywiązany do tej koncepcji. Pani Marie Colvin jest moją koleżanką i niektóre fragmenty pisałem razem z nią. Uważam, że koncepcja ta przyświeca współczesnemu światopoglądowi, przynajmniej w dziedzinie bezpieczeństwa. W związku z tym sama nazwa jest nieistotna – liczy się działanie. Nazwa może mieć jakieś znaczenie, ale działanie jest dużo ważniejsze. Sądzę, że wszystkie sprawozdania wyrażają przekonanie, że bezpieczeństwo to wartość wychodząca poza ramy klasycznej koncepcji.

Z całym szacunkiem, nie mogę się jednak zgodzić z pewnymi komentarzami, począwszy od komentarza przedstawiciela Komisji. Nie podzielam opinii, że strategię bezpieczeństwa należałoby poddać przeglądowi ze względu na zbyt wąską koncepcję bezpieczeństwa. Uważam, że to stwierdzenie jest błędne. Strategię bezpieczeństwa sporządzono w 2003 r., jednak, według mnie, większość uwzględnionych tam ograniczeń pozostała bez zmian. Wciąż borykamy się z tymi samymi wyzwaniami i problemami. Być może powinniśmy wprowadzić pewne uzupełnienia, być może powinniśmy działać, ale to nie znaczy, że przedmiotowa strategia zawiera wąską wizję bezpieczeństwa. Wręcz przeciwnie – Unia Europejska nigdy nie zaprezentowała bardziej otwartego podejścia w tym temacie.

Powiem jasno: powinniśmy zachować możliwie wiele elementów dokumentu podstawowego (tj. nasz mandat) i dodać do nich kolejne punkty. Nie powinniśmy sporządzać nowego dokumentu. Wielu mówców poruszało na przykład istotny problem bezpieczeństwa energetycznego, wielowymiarowe konsekwencje zmian klimatu oraz kwestię odpowiedzialności za klęski żywiołowe, niewywołane przez człowieka. Dysponujemy odpowiednimi zasobami i zdolnościami, by zaradzać tak dramatycznym wydarzeniach.

Jeżeli chodzi o rozprzestrzenianie broni: omawiam to zagadnienie przy każdej okazji, ponieważ wszyscy możemy się przekonać o jego znaczeniu i odnośnym ryzyku. Uważam, że jeżeli mielibyśmy się zająć rozwiązaniem dwóch problemów o znaczeniu horyzontalnym, jednym byłyby zmiany klimatu, a drugim – rozprzestrzenianie broni i rozbrojenie. Te dwa główne problemy mogą zagrozić największym wartościom naszego życia. W związku z tym podzielam te obawy.

Chciałbym się zwrócić do mojego drogiego przyjaciela, pana posła Briana Crowleya. Uważam, że świadczenia są istotne i dlatego się z nim zgadzam. Jednak zwróćmy na przykład uwagę na Czad. Nie wiem, czy to najlepszy przykład. Byłem w Czadzie kilka tygodniu temu. Odwiedziłem stolicę, drugie co do wielkości miasto Goz Beida, gdzie stacjonuje batalion irlandzki, żywiący optymizm i prezentujący wysoki profesjonalizm. To powinno napawać nas dumą. Jestem dumny z bezcennych działań batalionu irlandzkiego, prowadzonych pośród stepów, w celu niesienia pomocy przesiedleńcom w obozach dla uchodźców. Składam wyrazy uznania irlandzkim żołnierzom, którzy aktywnie i z pełną determinacją działają w słusznej sprawie na terytorium, które jest celem misji.

Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu oraz wszystkim grupom parlamentarnym i wyrazić nadzieję, że w czasie, który nam pozostał do końca 2008 r., uda się podjąć konstruktywną pracę na rzecz spełnienia marzeń tak wielu obywateli Europy – tj. na rzecz wdrożenia Traktatu, umożliwiającego Europie zaistnienie na arenie międzynarodowej, w świecie, który odpowiada naszym ideałom, zasadom, zasobom i standardom życia.

 
  
MPphoto
 
 

  Karl von Wogau (PPE-DE). (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie, panie Solana! Po pierwsze, chciałbym podziękować panu posłowi Kuhnemu za jego sprawozdanie oraz za jego podejście do sprawy, które dowodzi faktu, iż możemy osiągnąć jedność w prawie wszystkich punktach.

Szanowny panie Solana! Kilka miesięcy temu wziął pan udział w pogrzebie sierżanta Polina w Bayonne. Był on pierwszym żołnierzem, który poległ podczas operacji europejskiej. Według mnie było to bardzo poruszające i bardzo smutne wydarzenie. Skłoniło mnie to do ponownego rozważenia terminu i warunków rozmieszczenia naszych sił.

Jest to jednocześnie moja odpowiedź na słowa pani posłanki Beer oraz koncepcję bezpieczeństwa ludzi. Koncepcja ta jest z pewnością bardzo interesująca, zwłaszcza ze względu na pomoc rozwojową. Bez bezpieczeństwa nie ma rozwoju. Jednak nie jestem pewien, czy ta koncepcja powinna być włączona do wspólnotowej polityki bezpieczeństwa i obrony, ponieważ można by z niej wywieść konieczność interwencji w każdym konflikcie na świecie. To z kolei pozwala przewidywać brak możliwości jej wypełnienia. Potrzebujący nie szukają ludzi z najlepszymi intencjami, ale tych, którzy są w stanie im pomóc. Upatruję w tym słabość omawianej koncepcji. Nie ma nic gorszego niż wzbudzanie fałszywych nadziei. W związku z tym moja grupa będzie głosowała przeciwko włączeniu tej zasady.

Obecnie przewodniczy nam prezydencja francuska i należy się spodziewać, że w trakcie jej przewodnictwa trzeba będzie podjąć kilka ważnych decyzji. Jak już wspomniałem: coraz więcej żołnierzy jest wysyłanych na niebezpieczne misje. Mamy obowiązek zagwarantować im odpowiedni ekwipunek, najlepszy ekwipunek na takie operacje. A w wielu wypadkach to się nie udaje. Notujemy braki w wyposażeniu telekomunikacyjnym oraz – co bardzo ważne – w sferze cywilnej i operacjach związanych z ludnością cywilną. Nie mamy odpowiednich środków do prowadzenia zwiadu i nawigacji. Oczekuję konkretnych propozycji, które w przyszłości umożliwią zacieśnienie współpracy oraz opracowanie takich projektów i rozwiązań w europejskim stylu.

Omawiane sprawozdanie zawiera oczekiwanie, aby korpus sił europejskich stale podlegał Unii Europejskiej. Według mnie będzie to duży krok na przód w porównaniu z sytuacją, w której grupy bojowe są zwykle udostępniane Unii Europejskiej na okres sześciu miesięcy. Oczekuję, że Europejskie Kolegium Bezpieczeństwa i Obrony, a którym wspomniał pan poseł Kuhne, stanie się czymś więcej niż tylko wirtualnym kolegium i że uzyska środki umożliwiające mu wykonanie zadań.

 
  
MPphoto
 
 

  Jan Marinus Wiersma (PSE). (NL) Panie przewodniczący! Chciałbym przedstawić kilka uwag w sprawie europejskiej strategii bezpieczeństwa, nakreślonej w sprawozdaniu mojego szanownego kolegi, pana posła Kuhnego. W trakcie prac uzyskał on pełne wsparcie mojej grupy. Jesteśmy przekonani, że uzyskany wynik jest doskonały. Niemniej chciałbym przedstawić kilka uwag pod rozwagę wysokiemu przedstawicielowi.

Obowiązująca strategia bezpieczeństwa została opracowana w 2003 r. jako wielka innowacja. Oczywiście istota strategii pozostała bez zmian. Przedmiotem naszej obecnej dyskusji są dostosowania dotyczące przekształconego planu działania na arenie międzynarodowej. Skuteczne kontakty wielostronne są ważne. Tak samo, jak ważne jest połączenie aspektów cywilnych i wojskowych. I jak ważna jest analiza współczesnych zagrożeń. Można mnożyć pozytywne przykłady tego, jak Unia Europejska, pod przywództwem pana Solany, radziła sobie z tym przez ostatnie lata. Obecne podejście jest takie samo, ale stosuje się szerszy plan działania. Wszyscy uważają, że rozmowy o terroryzmie i typowych problemach dotyczących bezpieczeństwa nie wystarczą i że z punktu widzenia planu działań na rzecz bezpieczeństwa należy również ocenić wagę problemów dotyczących bezpieczeństwa energetycznego i zagrożeń klimatycznych. To jest szeroki plan działania.

Ja jednak jestem zwolennikiem wąskiego planu działania. Nie chodzi wyłącznie o bezpieczeństwo państw, chodzi również o bezpieczeństwo ludności. Uważam, że dobrze się stało, że pan poseł Kuhne starał się zainicjować tę debatę w Parlamencie zaraz po dyskusji w sprawie „obowiązku ochrony” w ONZ, dyskusji, która również dotyczy osób fizycznych. Rzeczywiście musimy sprawdzić, czy możemy to włączyć do naszej koncepcji, i w związku z tym uważam, że źle się stało, iż Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów nie zamierza brać udziału w kształtowaniu tych idei. Kiedy rozmawiamy o bezpieczeństwie ludzi, nie mamy na myśli automatycznych interwencji w razie wystąpienia jakiegokolwiek potencjalnego zagrożenia dla bezpieczeństwa ludzi, ale raczej pragniemy zwrócić uwagę na tę ważną kwestię.

Jeżeli chodzi o szeroki plan działania, ważne jest to, że dzięki Traktatowi z Lizbony (pozostaje mieć nadzieję, że zgodnie z oczekiwaniami 12 czerwca Irlandia opowie się za Traktatem) Unia Europejska będzie mogła pracować w jego ramach, ponieważ nowy Wysoki Przedstawiciel, który musi być tak nazywany ze względu na naciski mojego kraju, zostanie wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej, i w związku z tym będzie skutecznie koordynował prace w ramach szerokiego planu działań.

Na koniec chciałbym poruszyć temat Stanów Zjednoczonych. Nadchodzą wybory, a my nie znamy ostatecznych nominacji obydwu partii. Oczywiście, bez względu na ostateczny wynik wyborów nowy prezydent – a mam nadzieję, że będzie nim Barack Obama – chętniej podejmie współpracę w obszarze bezpieczeństwa. Szczególny przykład stanowi kwestia nierozprzestrzeniania broni jądrowej. John McCain przedstawił interesującą opinię na ten temat. Być może pod koniec roku nadejdzie czas, by zaprezentować kolejne inicjatywy, nowe porozumienia, na przykład w odniesieniu do multilateralizmu jądrowego cyklu paliwowego. Mam nadzieję, że wysoki przedstawiciel wyraża chęć dołożenia starań w kierunku osiągnięcia tego celu.

 
  
MPphoto
 
 

  István Szent-Iványi (ALDE). – (HU) Panie przewodniczący, panie wysoki przedstawicielu, panie komisarzu! Po pierwsze, chciałbym podziękować panu posłowi Saryuszowi-Wolskiemu oraz panu posłowi Kuhnemu za ich całościowe sprawozdania. Wykonali wspaniałą pracę. Jednym z ważniejszych ustaleń zawartych w sprawozdaniu pana posła Saryusza-Wolskiego jest to, które zakłada, iż stabilność na Bałkanach Zachodnich jest obecnie kluczowym priorytetem Unii Europejskiej. Całkowicie się z tym zgadzam.

W wypadku Kosowa najważniejsza jest po prostu wiarygodność wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Dotychczasowy rozwój wydarzeń nie jest zbyt pocieszający – państwa członkowskie co prawda wsparły plan Ahtisaariego, ale nie uzgodniły jeszcze, czy uznać niepodległość Kosowa. Jednak istotniejszym problemem jest ciągły brak porozumienia w sprawie przekazania kompetencji Tymczasowej Misji Administracyjnej ONZ w Kosowie do misji EULEX. Jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia, Unia Europejska nie będzie mogła spełnić swoich zobowiązań, co podważy naszą wiarygodność. Misja EULEX ma za zadanie tworzyć podstawy systemu konstytucyjnego, wprowadzać funkcjonującą gospodarkę rynkową, wzmacniać wielorasowy charakter Kosowa, budować zaufanie wśród tamtejszej ludności.

Unia Europejska nie może pozostawić Kosowa samemu sobie. Nasza polityka dotycząca Bałkanów Zachodnich musi opierać się na trzech filarach. Po pierwsze, powinniśmy zaproponować tym krajom wiarygodną perspektywę europejską; powinniśmy poddać warunki surowej ocenie i przyłożyć wagę do jednolitości. Byłoby to dużym błędem, gdybyśmy nagle nie uwzględnili aspektu politycznego przy ustalaniu warunków lub gdybyśmy oferowali niejednolite koncesje krajom, które z nami nie współpracują – koncesje, których nie oferujemy tym krajom, które z nami współpracują. Będzie to stale podważało wiarygodność Unii Europejskiej.

Unia Europejska słusznie chce ogrywać globalną rolę, ale pozostanie to w sferze marzeń, jeżeli nie zdołamy zagwarantować pokoju, stabilności i rozwoju w swym najbliższym sąsiedztwie. Dziękuję.

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności