Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Procedura : 2008/2523(RSP)
Przebieg prac nad dokumentem podczas sesji
Wybrany dokument :

Teksty złożone :

RC-B6-0543/2008

Debaty :

PV 21/10/2008 - 7
CRE 21/10/2008 - 7

Głosowanie :

PV 22/10/2008 - 4.2
CRE 22/10/2008 - 4.2

Teksty przyjęte :

P6_TA(2008)0506

Pełne sprawozdanie z obrad
Wtorek, 21 października 2008 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

7. Posiedzenie Rady Europejskiej (15-16 października 2008 r.) (debata)
zapis wideo wystąpień
Protokół
MPphoto
 

  Przewodniczący. – Następnym punktem posiedzenia jest sprawozdanie Rady Europejskiej i oświadczenie Komisji dotyczące posiedzenia Rady Europejskiej (15-16 października 2008 r.).

 
  
  

Panie przewodniczący Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady! Panie Barroso, przewodniczący Komisji Europejskiej! Przez kilka ostatnich tygodni przeżywaliśmy bardzo trudne chwile, w których Unia Europejska, w okresie sprawowania przewodnictwa przez obu panów, wykazała się zdolnością do podjęcia działań. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdyby państwa Europy nie znalazły wspólnego rozwiązania, gdyby europejscy partnerzy nie osiągnęli porozumienia i gdyby nie było euro, znaleźlibyśmy się dziś w katastrofalnej sytuacji.

Propozycje Eurogroupy sprzed dziesięciu dni, decyzje Rady Europejskiej z ubiegłej środy i zobowiązania podjęte w tym tygodniu, podczas szczytu w Camp David, to kolejno następujące po sobie sukcesy świadczące o prawdziwej koordynacji działań i wysiłków, których celem są reformy niezbędne do skutecznego reagowania na problemy gospodarki światowej. Niemniej jednak nie tylko rządy zareagowały na kryzys. Rada Unii Europejskiej, pod pana przewodnictwem, w ścisłej współpracy z Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim, zadbała o to, by Unia Europejska odegrała zasadniczą rolę w trosce o dobro naszych obywateli, przed którymi wszyscy jesteśmy odpowiedzialni.

Bardzo często w czasie kryzysu Unia Europejska wykazywała swoją rzeczywistą siłę, dzięki panu, panie przewodniczący Sarkozy, i dzięki przewodniczącemu Komisji, panu Barroso. Przedsięwzięcia podejmowane na szczeblu europejskim by działaniami realizowanymi wspólnie. dlatego też przed otwarciem dzisiejszej porannej debaty chciałbym złożyć gratulacje panu, panie urzędujący przewodniczący Rady, i panu przewodniczącemu Komisji.

 
  
MPphoto
 

  Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! To dla mnie zaszczyt, że mogę ponownie gościć tu, w Parlamencie Europejskim, i stanąć przed nim, by złożyć sprawozdanie z pracy prezydencji Rady w tak ważnym dla Europy momencie. Jeśli państwo pozwolicie, będę starał się mówić bardzo otwarcie, tak jak można i należy wypowiadać się w tej Izbie będącej sercem demokratycznej Europy, którą wszyscy taką chcemy mieć.

Co staraliśmy się osiągnąć? Po pierwsze, pragnieniem prezydencji było, żeby instytucje europejskie zachowały jedność w obliczu wszystkich kryzysów, z którymi musieliśmy się zmierzyć. Mnie zależało na tym, żeby Parlament Europejski przez cały czas brał udział we wszystkich najważniejszych wydarzeniach, które stały się naszym udziałem, i chciałbym podziękować przewodniczącym państwa grup o wszystkich przekonaniach politycznych, którzy uczestniczyli w dialogu i razem pracowali z prezydencją Rady.

Zależało mi też, w interesie nas wszystkich, na naszej bliskiej współpracy z Komisją, a w szczególności z jej przewodniczącym, ponieważ, niezależnie od rozbieżności czy różnic między poszczególnymi osobami zasiadającymi w tej Izbie, każda z nich doskonale zdaje sobie sprawę, że podział między instytucjami Europy tylko ją osłabia i że zadaniem tych, którzy przyjmują na siebie odpowiedzialność jest wspólna praca, ramię w ramię. Osiągniemy postęp w Europie, jeżeli Parlament Europejski, Komisja i Rada znajdą drogę do konsensusu w najważniejszych kwestiach, zapewniając tym samym, że głos Europy dociera do innych.

(Oklaski)

Chcieliśmy, po pierwsze i najważniejsze, żeby Europa zachowała jedność – co niełatwo było osiągnąć. Chcieliśmy, żeby myślała własnymi kategoriami, ponieważ światu potrzebny jest styl myślenia Europy, i żeby była proaktywna. Jeżeli Europa ma coś do powiedzenia, chcemy, żeby nie tylko się wypowiedziała, ale też podjęła działania.

Najpierw mieliśmy wojnę i, ogólnie rzecz ujmując, nieproporcjonalną reakcję Rosjan w czasie konfliktu gruzińskiego. Słowa mają tu znaczenie. Celowo użyłem określenia „nieproporcjonalną”, ponieważ interwencja Rosji podjęta w Gruzji była nieproporcjonalna.

(Oklaski)

Niemniej jednak używam słowa „reakcja”, ponieważ jeśli reakcja była nieproporcjonalna, to dlatego, że przedtem miało miejsce zupełnie niewłaściwe działanie. Europa powinna postępować uczciwie i, chcąc przekazać pokojowe przesłanie, nie powinna się wzbraniać przed wykraczaniem poza ramy ideologiczne.

Kryzys rozpoczął się w dniu 8 sierpnia. W dniu 12 sierpnia pojechaliśmy z Bernardem Kouchnerem do Moskwy z zamiarem wynegocjowania zawieszenia broni. Nie twierdzę, że było to posunięcie doskonałe; chcę tylko podkreślić, że w ciągu czterech dni Europie udało się doprowadzić do zawieszenia broni. Na początku września Europa uzyskała zobowiązanie, że sytuacja powróci do stanu sprzed kryzysu, który nastąpił 8 sierpnia. W ciągu dwóch miesięcy Europie udało się doprowadzić do zakończenia wojny i wycofania sił okupacyjnych.

Wyrażano w tej sprawie wiele opinii. Niektórzy twierdzili – i mieli po temu powody – że dialog był bezcelowy i że odpowiedzią na militarną agresję powinna być reakcja o charakterze wojskowym. Cóż za nieroztropność. Europa była świadkiem upadku muru berlińskiego i zakończenia zimnej wojny, nie wolno jej więc włączać się do nowej zimnej wojny, którą prowadzi się tylko z jednego powodu, braku opanowania.

(Oklaski)

Był to problem, który rozwiązaliśmy wspólnie z naszymi amerykańskimi sojusznikami, którzy uważali, że na wizytę w Moskwie nie jest odpowiedni moment. Mimo wszystko pracowaliśmy ramię w ramię ze Stanami Zjednoczonymi, naszymi sprzymierzeńcami. Ich stanowisko różniło się od naszego. Staraliśmy się jednak pracować raczej wspólnie z nimi, niż postępować wbrew ich przekonaniom i, szczerze mówiąc, zdecydowanie uważam, że w sytuacji, w jakiej dziś znajduje się świat nie jest mu potrzebny konflikt Europy z Rosją. Dopuszczenie do niego byłoby nieodpowiedzialne. Dlatego też możemy stawać w obronie wyznawanej przez nas idei poszanowania suwerenności, integralności Gruzji, praw człowieka i uznawać różnice dzielące nas od przywódców Rosji, ale stwarzanie warunków sprzyjających konfliktowi, który w żadnym razie nie jest nam potrzebny, byłoby brakiem odpowiedzialności.

W Genewie rozpoczęły się rozmowy na temat przyszłego statusu gruzińskich republik, Osetii i Abchazji. Powiedziano mi, że rozpoczęły się one w trudnych okolicznościach, ale czy ktoś sobie wyobrażał, że będzie inaczej? Liczy się jednak to, że do nich przystąpiono. Muszę również powiedzieć, że prezydent Miedwiediew dotrzymał obietnic złożonych przewodniczącemu Komisji i przedstawicielom prezydencji Rady, w czasie naszej wizyty w Moskwie na początku września.

Europa doprowadziła do pokoju. Zagwarantowała wycofanie wojsk okupacyjnych i prowadziła negocjacje międzynarodowe. Wiele czasu minęło, jak sądzę, odkąd Europa odegrała taką rolę w konflikcie podobnego rodzaju.

Oczywiście mam świadomość wszelkich niejasności, wszystkich niedociągnięć i kompromisów, na które trzeba było się zgodzić, ale ze spokojnym sumieniem mogę powiedzieć, że w moim przekonaniu osiągnęliśmy wszystko to, co było możliwe do osiągnięcia, a co najważniejsze, panie przewodniczący, uważam, że gdyby Europa swoim działaniem nie doprowadziła do tego, by dał się słyszeć głos uczestników dialogu i głos rozsądku, nikt inny tego by nie zrobił. Co więcej, gdy 12 sierpnia razem z Bernardem Kouchnerem wyjeżdżaliśmy do Moskwy i Tbilisi, wszystkie międzynarodowe media doskonale wiedziały, że Rosjanie znajdują się w odległości 40 kilometrów od Tbilisi i że ich celem jest obalenie reżimu Saakaszwilego. Właśnie tak się miały sprawy. Znajdowaliśmy się na skraju katastrofy, ale dzięki Europie – jej determinacji – do katastrofy nie doszło, chociaż, panie przewodniczący Pöttering, oczywiście trzeba jeszcze wykonać bardzo wiele pracy, aby rozładować napięcia w tej części świata.

Druga kwestia, którą chcę poruszyć, dotyczy kryzysu systemowego, niewiarygodnego, nieprawdopodobnego kryzysu finansowego, który rozpoczął się – przedstawmy prawdziwy obraz sytuacji – w dniu 15 września, a nie 7 sierpnia 2007 r. W dniu 7 sierpnia 2007 r. rozpoczął się poważny i niepokojący kryzys, ale ośmielę się powiedzieć, naturalny. W dniu 15 sierpnia 2008 r. dotknął nas inny kryzys. Co się takiego stało w dniu 15 sierpnia 2008 r.? Tego dnia ogłosił upadłość bank Lehman Brothers – i świat, zdumiony, zatrzymał się w miejscu. W dniu 15 sierpnia 2008 r. okazało się bowiem, że bank może zbankrutować.

Nie do nas i nie do mnie należy ocena tego, co zrobił rząd Stanów Zjednoczonych, czy też czego nie zrobił. Mówię tylko i podkreślam, że w dniu 5 września 2008 r. poważny kryzys przekształcił się w kryzys systemu i doszło do załamania się systemu finansowego Stanów Zjednoczonych, po nim do upadku europejskiego systemu finansowego, a w dalszej kolejności stopniowo następowało załamanie innych giełd papierów wartościowych i systemów finansowych.

Jakie starania podejmowano w tamtym czasie? Opracowano pierwszy plan Paulsona, który okazał się nieskuteczny. Mówiąc to, w żadnym razie nie wyrażam słów krytyki; przedstawiam jedynie rzeczywisty stan rzeczy. Wówczas, razem z przewodniczącym Komisji, próbowaliśmy przygotować wspólną reakcję Europy, przede wszystkim w obrębie strefy euro. Panie przewodniczący, mówił już pan, że bez względu na to, czy ktoś uważa, że jest to dobrze, czy źle, fakt pozostaje faktem, że w strefie euro mamy ten sam bank i tę samą walutę, a więc taki sam obowiązek zachowania jedności.

Osiągnięcie wspólnego stanowiska nie było łatwe. Zaczęliśmy od propozycji spotkania czterech państw europejskich, które są członkami grupy G8. Niech nie będzie to ujmą dla nikogo, jeśli powiem, że wpływ, na przykład Zjednoczonego Królestwa, na ogólnoświatowy system finansowy jest większy niż każdego innego z 27 państw. Powiedziałem, że gdyby jakimś cudem udało się osiągnąć porozumienie między Zjednoczonym Królestwem, Niemcami, Włochami i Francją, nie byłoby ono ze szkodą dla pozostałych państw Europy, ale z korzyścią dla nich.

Oczywiście opinie na ten temat są różne, ale czy można było nas winić? W ciągu pierwszych dni kryzysu nie wiedzieliśmy, w jaki sposób najlepiej na niego zareagować, na taki kryzys, jaki nigdy dotąd nie zdarzył się w historii gospodarki, a w każdym razie w XX wieku. Powiedziałem więc sobie: skoro zebrały się cztery państwa, powinniśmy również zaprosić państwa z Eurogrupy i Słowację, która ma wkrótce do nas dołączyć. W ciągu tego dodatkowego tygodnia udało nam się wspólnie znaleźć rozwiązanie, które umożliwiłoby bankom wznowienie ich pracy, którą jest udzielanie kredytów. Ale znaleźliśmy się w sytuacji, w której banki przestały udzielać kredytów sobie nawzajem, ponieważ nie dysponowały środkami pieniężnymi na ten cel i cały system ulegał załamaniu. Mieliśmy banki podlegające nacjonalizacji w Zjednoczonym Królestwie, banki ogłaszające stan upadłości w Belgi, i system islandzki – poza Europą, ale bardzo blisko niej – który był na drodze do upadku, bardzo złe wiadomości napływające ze Szwajcarii, powoli rozprzestrzeniającą się chorobę w: Niemczech, Francji, wszystko zostało nią zajęte. W ramach Eurogrupy udało się nam osiągnąć porozumienie w sprawie szeroko zakrojonego planu – na 1 800 miliardów euro – który miał umożliwić naszym instytucjom finansowym kontynuację pracy, a także uspokoić osoby posiadające oszczędności i przedsiębiorców w Europie.

Następnie zwróciliśmy się do Rady Europejskiej, która przyjęła taką samą strategię i, począwszy od tego momentu, mogliśmy już uspokoić sytuację na rynkach w Europie. Spotkała nas też miła niespodzianka: pojawił się plan Paulsona II i każdy dostrzegł, że był on w znacznym stopniu zainspirowany planem europejskim. Nie chodzi tu o satysfakcję, lecz o dowód, że kryzys ma zasięg ogólnoświatowy, a więc reakcja może być tylko globalna. Stany Zjednoczone i Europa muszą działać spójnie.

Cała rzecz jednak, ni mniej ni więcej, polega na zarządzaniu kryzysem, panie przewodniczący. Gdybyśmy tego nie zrobili, co by się stało?

W dalszym ciągu musimy odpowiednio reagować.. Jak to wszystko mogło się wydarzyć? W jaki sposób możemy zapobiec takim sytuacjom na przyszłość? A ponadto, czy Europa ma do zaproponowania jakieś koncepcje albo politykę? Właśnie w tym kontekście na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych, na początku września, przedstawiłem w imieniu Europy propozycję, żeby zorganizować międzynarodowy szczyt i stworzyć podstawy nowego Bretton Woods, w nawiązaniu do wydarzeń, które miały miejsce po drugiej wojnie światowej, w celu ustanowienia nowego globalnego systemu finansowego. Dzięki temu pomysłowi można będzie ruszyć naprzód. Jaki musi być cel Europy w kontekście tego szczytu? Europa musi przedstawić koncepcję radykalnej reformy ogólnoświatowego systemu kapitalistycznego.

To co się wydarzyło, było sprzeniewierzeniem wartości kapitalizmu, a nie podważeniem podstaw gospodarki rynkowej. Było to postępowanie bez zasad, a my byliśmy świadkami wynagradzania spekulantów kosztem przedsiębiorców. Musimy zaproponować koncepcję nowego systemu regulacji. Europa musi przedstawić pomysły i to zrobi. Po pierwsze, panie przewodniczący, żaden bank, który w związku ze swoją działalnością korzysta z państwowych środków pieniężnych nie powinien móc współpracować z rajami podatkowymi.

(Oklaski)

Żadne instytucje finansowe nie powinny mieć możliwości działania, jeśli nie podlegają regulacjom finansowym; spekulanci giełdowi powinni wiedzieć, że ich wynagrodzenie jest wyliczane i skonstruowane w taki sposób, żeby nie stanowiło źródła zachęty do podejmowania niepotrzebnego ryzyka, czego byliśmy świadkami; zasady rachunkowości w naszych bankach nie powinny przyczyniać się do zaostrzania i tak poważnego kryzysu, lecz raczej umożliwiać nam jego łagodzenie. Należy też ponownie przeanalizować system monetarny i zastanowić się nad wyborem między sztywnymi kursami walutowymi a rezygnacją ze stosowania kursów wymiany walut. Wypróbowaliśmy na świecie już wszystkie możliwości. Czy my w pozostałej części świata, możemy w dalszym ciągu w milczeniu ponosić ciężar deficytów największej potęgi świata? odpowiedź jest jednoznaczna „nie”.

(Oklaski)

Nie ma sensu nikogo wskazywać palcem; musimy jedynie znaleźć sposoby i środki w celu zapewnienia, by taka sytuacja już się nie powtórzyła. Miałbym do powiedzenia jeszcze o wiele więcej, ale chciałbym przede wszystkim, żeby w Europie zastanowić się nad procesem globalnego zarządzania w XXI wieku. Nie powinniśmy być zaskoczeni, że dotychczasowy system nie działa. Mamy XXI wiek, ale instytucje z poprzedniego stulecia. Prezydent Stanów Zjednoczonych i przywódcy Europy zaproponowali organizację kilku szczytów, począwszy od połowy listopada, których tematyka będzie się koncentrować na nowym systemie regulacji, nowej formie globalnego zarządzania. Mam nadzieję, że Europa będzie mogła nad tymi zagadnieniami dyskutować.

Będę miał okazję zaproponować spotkanie moim partnerom, szefom państw lub rządów, w celu przygotowania się do tych szczytów. Sprawa radykalnej reformy naszego systemu kapitalistycznego i systemu międzynarodowego jest równie ważna dla Parlamentu Europejskiego, który musi ją przedyskutować i przedstawić swoje koncepcje. Niemniej jednak Europa musi mówić jednym głosem, jeśli chce, by jej słuchano.

Kto weźmie udział w tym spotkaniu na szczycie? Istnieje na ten temat wiele poglądów. Moim zdaniem najprościej będzie zorganizować go z udziałem państw grupy G8, ich obecność jest bowiem niezbędna – i naturalnie Rosjan – powinniśmy też zaprosić państwa grupy G5. Ich uczestnictwo jest także konieczne, a wobec tego także Chiny i Indie, w szczególności, będą miały możliwość wzięcia udziału w tej debacie o zasadniczym znaczeniu. Taki będzie cel naszego - mojego i pana przewodniczącego Barroso – wyjazdu do Chin, czyli przekonanie azjatyckich przywódców do zaangażowania się w radykalną reformę.

Panie przewodniczący! Jest także trzecia sprawa, która w czasie tej prezydencji okazała się niezwykle trudna: przyszłość pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych. Doskonale zdaję sobie sprawę, że w Parlamencie i w niektórych jego grupach zdania na temat sposobu postępowania są podzielone. Pozwolę sobie krótko przedstawić swój punkt widzenia i politykę, którą zamierzam zaproponować. Pakiet dotyczący energii i zmian klimatycznych, w takim ambitnym kształcie, jaki ma obecnie, opiera się na założeniu, że świat zmierza ku katastrofie, jeżeli w dalszym ciągu będzie prowadził produkcję na dotychczasowych warunkach. Do tego ostatecznie rzecz się sprowadza.

(Oklaski)

Nie znajduję ani jednej przesłanki, która wskazywałaby, że na świecie następuje poprawa, z punktu widzenia stanu środowiska, ponieważ pojawił się kryzys finansowy. Kiedy postanowiliśmy poważnie zająć się pakietem dotyczącym energii i zmian klimatycznych, zrobiliśmy to ze świadomością odpowiedzialności wobec naszych dzieci i w imię przyszłości naszej planety. Jest to polityka strukturalna, polityka o znaczeniu historycznym, i tragedią byłoby z niej zrezygnować pod pretekstem pojawienia się kryzysu finansowego.

(Oklaski)

Byłaby to tragedia i brak odpowiedzialności. Dlaczego brak odpowiedzialności? Ponieważ Europa wysłałaby sygnał, że postanowiła nie podejmować na tym froncie działań, do których się zobowiązała, a jeśli Europa ich nie podejmie, nasze szanse na przekonanie pozostałej części świata o potrzebie utrzymania globalnej równowagi zostaną zaprzepaszczone. Dlatego też nie jest to wyłącznie sprawa uchylania się Europy przed odpowiedzialnością za siebie, lecz także kwestia braku odpowiedzialności za cały świat tak, gdzie w grę wchodzi ochrona środowiska. Jeżeli bowiem Europa nie stanie się przykładem, nikt nie będzie nie słuchał, szanował ani się z nią liczył – i, jeżeli Europa nie wywiąże się z tego zadania, nikt za nią go nie wykona. Spóźnimy się więc na nasze spotkanie z historią.

(Oklaski)

Co należy rozumieć pod stwierdzeniem „spóźnimy się na spotkanie”? Moim zdaniem ma ono dwa znaczenia: po pierwsze, że musimy ponownie przeanalizować cele „trzy razy dwadzieścia” i po drugie, że musimy zweryfikować harmonogram, to znaczy termin wyznaczony na koniec roku. Nie mam jednak najmniejszego zamiaru w żaden sposób ingerować w proces współdecyzji. Co więcej, ani nie mam do tego uprawnień, ani nie jest to moją intencją. Zresztą posądzanie mnie o takie myśli byłoby błędem, jakkolwiek przypuszczenie, że w ogóle myślę, uznaję zdecydowanie za komplement, Dany. W tej sprawie jednak stoczyliśmy w Radzie Europejskiej, razem z panem przewodniczącym Barroso, wspólną walkę o zachowanie zgodności z celami i przestrzeganie harmonogramu. Zadanie nie było łatwe. Dlatego też przez kilka tygodni staraliśmy się przekonać wielu naszych partnerów, których obawy są dla mnie zrozumiałe. Kompromisowych warunków nie da się stworzyć, bez próby zrozumienia tego, co mają do powiedzenia ci, którzy są innego zdania.

Istnieje kilka państw, których gospodarka jest w 95% uzależniona od węgla. Nie można ich prosić o rzeczy, których ciężaru nie zdołały udźwignąć, skoro już borykają się one z poważnymi problemami. Będziemy więc musieli znaleźć sposoby i środki pozwalające zachować elastyczność, przy równoczesnym respektowaniu dwóch czerwonych linii, których wyznaczenie zaproponowałem Radzie: zachowanie zgodności z celami i zgodności z harmonogramem.

Być może będę miał okazję, panie przewodniczący, by szerzej wypowiedzieć się na ten temat na innych forach, nie chcę tu wystawiać na próbę państwa cierpliwości. Chciałbym jednak powiedzieć państwu jedno: takie podjęliśmy próby działania i mam nadzieję, że każdy będzie mógł je poprzeć.

Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka słów na temat czwartej sprawy, paktu o imigracji. Ten pakt jest dobrym przykładem europejskiej demokracji i pomimo początkowych różnic, każdy mógł zaakceptować selektywną politykę imigracyjną, uzgodnioną z krajami będącymi źródłami emigracji, w takim kształcie, że układ Schengen, którym ma zastosowanie do trzech czwartych państw Europy, przyniósł nam korzyści. Ponadto, skoro znieśliśmy obowiązek wizowy w ruchu między naszymi państwami, jedyną słuszną reakcją ze strony państw, których obywatele nie muszą mieć wiz, by podróżować z jednego państwa do drugiego, powinno być takie samo rozumowanie, gdy trzeba wspierać europejską politykę imigracyjną.

Zanim skończę, chciałbym poruszyć jeszcze dwie kwestie. Pierwsza dotyczy tego, że kryzys finansowy pociągnął za sobą kryzys gospodarczy, z którym teraz mamy do czynienia. Nie ma sensu go prognozować, ponieważ kryzys gospodarczy już jest. Chciałbym wyrazić tu osobisty pogląd: mam pełną świadomość nieporozumień między niektórymi państwami, ale zupełnie nie wiem, jak można wytłumaczyć to, że w obliczu kryzysu finansowego potrzebna nam była jednolita reakcja na szczeblu europejskim, a w przypadku kryzysu gospodarczego taka jednolita reakcja Europy potrzebna nam nie jest.

Chciałbym w kilku zdaniach wyjaśnić znaczenie słowa „jednolita”. „Jednolita” reakcja nie oznacza, że ma być ona taka sama. W przypadku kryzysu finansowego zaproponowaliśmy zestaw narzędzi, mapę drogową, harmonizację i koordynację. W moim przekonaniu tego samego wymaga polityka gospodarcza. Nie oznacza to, że wszyscy będziemy podejmować takie same działania, ale że mamy przynajmniej obowiązek rozmawiać o tych sprawach, obowiązek wzajemnego informowania, i w przypadku niektórych zagadnień, obowiązek konsultowania się między sobą. Istnieje kilka inicjatyw. Pozwolę sobie powiedzieć o jednej koncepcji: notowania giełdowe osiągnęły najniższy poziom w historii. Nie chciałbym, żeby za kilka miesięcy Europejczycy pewnego dnia obudzili się i stwierdzili, że europejskie przedsiębiorstwa należą do pozaeuropejskiego kapitału, którego właściciele sprowadziliby ich akcje na tak niski poziom cen na giełdach i – prawie za bezcen – przejęli je na własność. Ci Europejczycy spojrzeliby wtedy za siebie i zapytali: „Co myśmy zrobili?”

Chciałbym prosić, żeby każdy z nas zastanowił się nad możliwością, którą byśmy dysponowali, gdybyśmy także stworzyli niezależne fundusze w każdym z naszych państw i, być może, gdyby te krajowe niezależne fundusze można było okresowo koordynować w celu zapewnienia reakcji na kryzys na szczeblu przemysłu. Chciałbym dodać, że z ogromnym zainteresowaniem prześledziłem amerykański plan dotyczący przemysłu samochodowego: 25 miliardów dolarów odsetek po bezkonkurencyjnych cenach, by uratować przed upadłością trzech amerykańskich producentów samochodów.

Teraz chciałbym poświęcić chwilę uwagi tej sprawie w Europie. Prosimy naszych producentów – i słusznie – żeby teraz konstruowali ekologiczne samochody, żeby całkowicie zmienili system produkcji. W ten sposób, dzięki wspieraniu ochrony środowiska, 50% w sprzedaży samochodów w moim państwie będą stanowiły samochody ekologicznie czyste. Czy europejski przemysł motoryzacyjny można pozostawić w sytuacji, w której będzie on poważnie narażony na zakłóconą konkurencję ze strony jego amerykańskich konkurentów i nie zapytać o europejską politykę sektorową mającą na celu ochronę przemysłu europejskiego?

Nie chodzi o to, żeby kwestionować jednolity rynek. Ani o to, żeby podważać zasadę konkurencji. Nie chodzi też o to, żeby podać w wątpliwość zasadę pomocy państwa. Rzecz w tym, że Europa musi zapewnić jednolitą reakcję i taką, która nie jest naiwna wobec konkurencji ze strony innych głównych regionów świata. Naszym obowiązkiem jest zagwarantowanie, żebyśmy w Europie mogli w dalszym ciągu konstruować samoloty, łodzie, pociągi i samochody, ponieważ Europie potrzebny jest silny przemysł. Na takiej polityce będzie bazować prezydencja i o nią walczyć.

I na zakończenie chciałbym poruszyć ostatnią sprawę, która dotyczy instytucji. Nie wiem, czy westchnienie ulgi słyszę dlatego, że już zbliżam się do końca swego wystąpienia, czy też dlatego, że pozostałe zagadnienia były mniej istotne. Instytucje nie są jedynym tematem w Europie i byłoby bardzo niedobrze, gdybyśmy poświęcali im zbyt wiele uwagi, kosztem innych zagadnień. Jednakże kwestia instytucji istnieje. Chciałbym tu wyrazić zdecydowane przekonanie, że kryzys stwarza konieczność przeprowadzenia reformy instytucji europejskich. Okazuje się, że w obliczu kryzysu Europa może zareagować równie zdecydowanie i szybko jak każda inna światowa potęga, na przykład Stany Zjednoczone, potrafiła zareagować w obliczu dramatycznej sytuacji wywołanej kryzysem finansowym.

Zaliczam się do tych, którzy uważają, że niepodejmowanie reformy naszych instytucji byłoby bardzo poważnym błędem. Bardzo poważnym. W szczególności – żeby kontynuować skomplikowane tematy takie jak sprawa Gruzji i Rosji, kryzys finansowy i kryzys gospodarczy – niezbyt rozsądna wydaje się rotacja prezydencji co sześć miesięcy. Niezależnie od tego, jakie głosy miały decydujący wpływ w ostatnich wyborach muszę powiedzieć państwu szczerze, że jeżeli lubimy Europę i jeśli chcemy, żeby mówiło się w niej jednym głosem, myślenie, że prezydencja Rady powinna się zmieniać co sześć miesięcy nie wydaje mi się rozsądne. Dlatego też wspólnie z panem przewodniczącym Barroso musimy przygotować mapę drogową na grudzień zastanowić się, w jaki sposób zareagować na kwestię irlandzką. Mam zamiar, przed końcem prezydencji Rady, przedstawić propozycję tej mapy drogowej i wskazać, w oparciu o konsensus, sposoby i środki wyjścia z sytuacji, która powstała.

Chciałbym jeszcze na koniec powiedzieć ostatnią rzecz, a mianowicie, że strefa euro nie może istnieć w dalszym ciągu bez wyraźnego określenia rządu gospodarczego. Nie może być dalej tak jak jest obecnie. Chciałbym przekazać EBC wyraz uznania za jego pracę. Chciałbym też wyrazić zdecydowane przekonanie, że EBC musi być niezależnym bankiem, ale żeby EBC mógł w pełni wykorzystać swój potencjał, musi mieć możliwość prowadzenia negocjacji z rządem gospodarczym. Taki był duch Traktatu. Duchem Traktatu jest dialog, demokracja i niezależność po obu stronach, a w moim przekonaniu, prawdziwy rząd gospodarczy Eurogrupy to Eurogrupa, która zbiera się na szczeblu szefów państw lub rządów. Byłem zaskoczony, gdy okazało się, po tym, jak zaapelowałem o zorganizowanie tego posiedzenia, że odbyło się ono po raz pierwszy od czasu stworzenia euro.

Powiedzmy otwarcie: mamy jedną wspólną walutę, jeden bank centralny, jednolity rynek, a nie mamy rządu gospodarczego zasługującego na tę nazwę. Działanie polegające, panie komisarzu Almunia, na wyborze przewodniczącego spośród ministrów finansów było pożyteczne i ja miałem swój udział w tej decyzji, ponieważ sam swego czasu pełniłem funkcję ministra finansów. Chciałbym ponadto przekazać wyrazy uznania Jeanowi-Claudowi Junckerowi za jego pracę; i za pańską pracę. Niemniej jednak muszę powiedzieć jedną rzecz: gdy kryzys przyjmie rozmiary takie, jak widzieliśmy, spotkanie samych ministrów finansów nie jest adekwatne do tak poważnej skali kryzysu. Co więcej gdy trzeba było zebrać fundusze, które ostatecznie zgromadziliśmy, to nie ministrów finansów musieliśmy pozyskać, lecz szefów państw i rządów, bowiem tylko oni mieli demokratyczny mandat do podjęcia takiej poważnej decyzji.

Panie i panowie! Mógłbym tu powiedzieć znacznie więcej. Ale na zakończenie chciałbym podkreślić, że światu potrzebna jest Europa przemawiająca silnym głosem. Odpowiedzialność za to spoczywa na państwa barkach; spoczywa ona również na barkach Komisji i na barkach Rady. Chciałbym wszystkim państwu powiedzieć, że bardzo użyteczne dla prezydencji było poczucie, abstrahując od różnic, że może liczyć na solidarność Parlamentu Europejskiego, który od samego początku analizował powagę kryzysu i był gotowy – a teraz za to zbiera pochwały – wznieść się ponad nasze różne przekonania w celu stworzenia warunków dla zespolenia Europy. Chciałem to państwu powiedzieć, ponieważ jestem o tym głęboko przekonany.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji. − (FR) Panie przewodniczący! Panie urzędujący przewodniczący Rady! Panie i panowie! Przez ostatni tydzień Rada Europejska osiągnęła apogeum swojej pracy, której intensywność wzrosła do granic dotąd niespotykanych w związku z problemami spowodowanymi kryzysem gospodarczym, które trzeba było rozwiązywać. Zdołała wyeliminować zagrożenie, które niosły ze sobą doraźne działania, w sposób nieskoordynowany, i doprowadzić do wypracowania wspólnego stanowiska mającego na celu przywrócenie stabilności systemu finansowego Europy. Chciałbym przekazać wyrazy uznania panu przewodniczącemu Sarkozy’emu, którego dynamizm i nieoceniona determinacja pozwoliły nadać konieczny impuls działaniu 27 państw, skoncentrowanemu na wspólnych celach i zasadach.

Jestem również dumny z wkładu Komisji, która – tak jak powiedział pan przewodniczący Sarkozy – zawsze pracowała ramię w ramię z francuską prezydencją, co więcej, zawsze podkreślała, że tylko reakcja europejska może mieć wpływ na szczeblu, na którym należało ją podjąć.

Ten impuls, który zaobserwowaliśmy w działaniu Rady Europejskiej i dzięki któremu udało się nam przyjąć ważny pakt o imigracji, musi również ukierunkować nasze działania wtedy, gdy trzeba będzie przygotować agendę europejską, a to zadanie stoi przed Radą Europejską w grudniu.

Musimy w szczególności opracować mapę drogową dla traktatu lizbońskiego, by właściwie przygotować się do wyborów w 2009 roku.

W nawiązaniu do „pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych” pragnę podkreślić, że trzeba będzie dołożyć wielu starań, żeby podpisać porozumienie przed końcem roku. Komisja będzie ściśle współpracować z prezydencją, by znaleźć rozwiązania pozwalające odnieść się do obaw wszystkich państw członkowskich. Liczymy na nieustające wsparcie ze strony Parlamentu w celu osiągnięcia porozumienia.

Niemniej jednak chciałbym w dzisiejszej swojej wypowiedzi skoncentrować się na tym, co musi dla nas być sprawą najpilniejszą i podstawową: na europejskiej gospodarce. Musimy pracować nad trzema zagadnieniami: po pierwsze, podjąć niezwłoczne działania na szczeblu europejskim, mające na celu przezwyciężenie kryzysu; po drugie, przeprowadzić reformę międzynarodowego systemu finansowego i po trzecie, wzmocnić tak zwaną „realną gospodarkę” w celu ograniczenia do minimum konsekwencji kryzysu finansowego i stworzenia warunków dla ponownego wzrostu gospodarczego i liczby miejsc pracy.

Jestem naprawdę przekonany, że Europa może, dzięki wyborom, których dokonuje, zaznaczyć w sposób odczuwalny swoją obecność na arenie międzynarodowej poprzez udział w reagowaniu na kryzys. Szczyt w Camp David, który odbył się w ubiegłym tygodniu, najlepiej świadczy o tym, co Europa jest zdolna osiągnąć, gdy zachowuje jedność. Powiedzmy sobie jasno, osiągnięty rezultat wcale nie był oczywisty. Miesiąc czy dwa wcześniej nie było możliwości uzyskania poparcia prezydenta Stanów Zjednoczonych dla naszych zamierzeń. Teraz jednak udało się nam doprowadzić do wspólnej linii działania z partnerami ze Stanów Zjednoczonych i uważam, że stworzyliśmy warunki dla fundamentalnej reformy ogólnoświatowego systemu finansowego.

Żyjemy naprawdę w wyjątkowym czasie, takim, który wymaga równie wyjątkowego poziomu koordynacji. W związku z tą międzynarodową reakcją potrzebna jest nam prawdziwie europejska reakcja. Europa musi nadawać kształt międzynarodowej reakcji na międzynarodowe problemy. Zasadą globalizacji jest ścisłe poszanowanie zasady otwartości i współzależności. Zamiast uważać globalizację za uciążliwy problem, Europa musi nadawać jej kształt za pomocą swoich wartości, a także chronić własne interesy. Z przyjemnością i dumą zaobserwowałem, że w czasie tego kryzysu Europa udowodniła, że stanęła na wysokości tych wyzwań.

Panie przewodniczący! Pozwolę sobie podać więcej szczegółowych informacji na temat naszej reakcji na ten kryzys.

Przede wszystkim musieliśmy, jako Komisja, odegrać naszą rolę w ratowaniu instytucji finansowych, które znalazły się w trudnej sytuacji. W działaniach, które w tym celu podejmowaliśmy, mogliśmy polegać na doskonałej współpracy z państwami członkowskimi i EBC.

Naszym kolejnym krokiem było przedstawienie pakietu precyzyjnych, ukierunkowanych przedsięwzięć w odniesieniu do konkretnych problemów związanych z wymogami dotyczącymi kapitału, gwarancji depozytów czy też zasad rachunkowości. Zasadnicze znaczenie miała szybkość działania, więc reagowaliśmy poprzez przyspieszenie naszych prac. Dlatego też byłem wdzięczny Parlamentowi za szybkie rozważenie i rozstrzygnięcie sprawy zmian zasad rachunkowości. Wiem, że w pełni rozumiecie państwo, że również pozostałe wnioski, będące na etapie rozpatrywania, należałoby rozstrzygnąć w takim samym, pilnym trybie.

Musimy też zastanowić się, jakie inne wnioski będą potrzebne w celu aktualizacji obecnie obowiązującego systemu regulacyjnego i wypełnienia istniejących w nim luk.

W przyszłym miesiącu przedstawimy wniosek dotyczący agencji ratingowych. Wystąpimy z inicjatywą w sprawie wynagrodzeń dla osób na stanowiskach kierowniczych najwyższego szczebla, przyjmując za jego podstawę wyniki przeglądu naszych zaleceń z 2004 roku. Przyjrzymy się uregulowaniom dotyczącym instrumentów pochodnych. Będziemy konstruktywnie współpracować z Parlamentem Europejskim w zakresie działań następczych w związku z państwa ostatnimi rezolucjami i przeanalizujemy ewentualne rezultaty programu pracy Komisji na rok 2009. W tym przeglądzie nie zostanie pominięty żaden obszar rynków finansowych.

Ważnym materiałem wyjściowym do przyszłych działań będą wyniki pracy grupy wysokiego szczebla, pod przewodnictwem Jacques’a de Larosière’a, którą powołałem i której zadaniem jest zbadanie sytuacji w sferze transgranicznego nadzoru finansowego w Europie. Mam przyjemność państwu przedstawić dziś skład tej grupy. Jej członkami będą: Leszek Balcerowicz, Otmar Issing, Rainer Masera, Callum McCarthy, Lars Nyberg, José Pérez Fernández i Ono Ruding. Zamierzam zwrócić się do tej grupy z prośbą o przedstawienie wyników prac na czas – na wiosenne posiedzenie Rady Europejskiej, i dziś po południu będziemy rozmawiać z państwa konferencją przewodniczących o tym, jak zapewnić, by Parlament uczestniczył w tych pracach.

Ale, zgodnie z tym, co powiedziałem już wcześniej, będziemy musieli również podejmować działania na rzecz reformy światowego systemu finansowego. Wydarzenia z ostatnich miesięcy pokazały, że instytucje ustanowione w ramach systemu z Bretton Woods nie nadążały za tempem integracji światowych rynków finansowych.

Współpraca na linii Unia Europejska-Stany Zjednoczone będzie sprawą zasadniczej wagi: jak państwu wiadomo Unia Europejska i Stany Zjednoczone to prawie 80% hurtowych rynków finansowych. Ta współpraca jest ważna nie tylko dla wyprowadzenia nas z tego kryzysu, ale także, i to nawet ważniejsza, dla uniknięcia kolejnego. Pod tym względem rozmowy, które wspólnie z panem przewodniczącym Sarkozy’m odbyliśmy z prezydentem Bushem w ubiegłym tygodniu, były ważnym krokiem naprzód.

Lecz to nie wystarczy. Musimy pozyskać do współpracy innych ważnych uczestników. W końcu tego tygodnia razem z panem przewodniczącym Sarkozy’m jedziemy do Chin i tę kwestię poruszę w rozmowach z chińskim prezydentem i premierem oraz innymi azjatyckimi partnerami podczas szczytu krajów ASEAN. Potrzebna jest nam masa krytyczna zaangażowanych uczestników.

Celem tych dążeń powinno być zaprojektowanie systemu globalnego zarządzania finansowego dostosowanego do wyzwań XXI wieku pod względem skuteczności, przejrzystości i reprezentatywności.

Europa wytycza drogę. Wszyscy możemy być z tego dumni, a ja chcę współpracować z tym Parlamentem, by wnieść znaczący europejski wkład w tę międzynarodową debatę.

Ale istnieje jeszcze tak zwana realna gospodarka i wszyscy wiemy, że każdy dzień dostarcza dowodów, że narasta problem jej poważnego spowolnienia. Skutki takiego stanu rzeczy są odczuwalne w sferze zatrudnienia, dochodów gospodarstw domowych i widoczne w księgach zamówień przedsiębiorstw – dużych i małych.

Trzeba powiedzieć jasno: nie ma drogi wyjścia z tego kryzysu na szczeblu krajowym – gospodarki naszych państw są ze sobą nawzajem zbyt silnie powiązane. Razem będziemy płynąć dalej, albo zatoniemy. Nie możemy dać się zwieść śpiewowi syren kuszącemu do zastosowania środków ochronnych; nie wolno nam odwracać się od globalizacji ani narażać na niebezpieczeństwo jednolitego rynku. Te zasady dalszym ciągu pozostaną siłą napędową wzrostu gospodarczego Unii Europejskiej.

Nie możemy też prowadzić gospodarki w dotychczasowy sposób. Gospodarce Europy potrzebny jest czynnik pobudzający, żeby powróciła do dawnego poziomu, żeby następował jej dalszy rozwój, żeby powstawały miejsca pracy. Po pierwsze, wewnątrz Europy. Będziemy musieli podwoić wysiłki, żeby zająć się zagadnieniami długookresowymi i nabrać lepszej formy, żeby radzić sobie ze stojącymi przed nami wyzwaniami, stworzyć z Europy obszar gospodarki opartej na wiedzy, więcej inwestować w badania i rozwój oraz innowacje. Zmieniony pakt stabilności i wzrostu daje państwom członkowskim możliwość zachowania dość dużej elastyczności w polityce budżetowej w sferze reagowania na obecne wyjątkowe okoliczności i wspierania wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.

Musimy jednak spoglądać też poza nasze granice. W ciągu ostatnich lat wymiana handlowa miała kluczowe znaczenie dla europejskiego wzrostu gospodarczego. Teraz jest czas na przyjęcie proaktywnej postawy wobec dostępu do rynku, udowodnienie, że bariery w handlu nikomu nie pomogą. Mam nadzieję, że wszyscy przekonaliśmy się, że protekcjonizm tylko utrudnia odzyskanie koniunktury.

Przemysłowi europejskiemu potrzebne jest wsparcie. MŚP muszą mieć swobodę koncentracji na swoich rynkach. Właśnie dlatego ostatnio zaproponowaliśmy na przykład, że nasze najmniejsze przedsiębiorstwa powinny być zwolnione z największych obciążeń związanych ze stosowaniem zasad rachunkowości i obowiązkiem sprawozdawczości statystycznej.

Dużym przedsiębiorstwom również potrzebna jest pomoc. Chcę mieć pewność, że wykorzystujemy nasze europejskie programy, na przykład program na rzecz konkurencyjności i innowacyjności czy ramowy program badań, w sposób pozwalający osiągnąć najlepsze rezultaty. Musimy zwiększyć synergię między naszą strategią lizbońską na rzecz wzrostu gospodarczego i zatrudnienia a naszą agendą dotyczącą zmian klimatycznych i energii.

Wspieranie inwestycji w technologie niskowęglowe i środki efektywności energetycznej będzie równocześnie wspieraniem naszej konkurencyjności, bezpieczeństwa energetycznego i agendy dotyczącej zmian klimatycznych. Europejski Bank Inwestycyjny będzie naszym nieocenionym partnerem w tych przedsięwzięciach.

Wsparcia potrzebują też obywatele Europy, zwłaszcza słabsi. Jest rzeczą niesłychanie ważną, żebyśmy w czasie wzrostu bezrobocia w dalszym ciągu inwestowali w szkolenie, stwarzali możliwości rozwoju nowych umiejętności i przygotowywali ludzi do ich wykorzystania, gdy znów się pojawią po temu warunki. Osiąganie postępu w realizacji agendy społecznej na rzecz dostępu, możliwości i solidarności jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek dotąd. Powinniśmy przeanalizować rolę, którą może odegrać fundusz dostosowania do globalizacji.

Musimy racjonalnie zastanawiać się nad sposobem działania w tych wszystkich obszarach. Musimy osiągać możliwie najlepsze efekty w wyniku każdego podejmowanego kroku. Mądre działanie polega na umiejętności trafienia do dwóch celów jednym strzałem. Na przykład udzielenie pomocy przemysłowi budowlanemu – owszem, ale w drodze propagowania poprawy efektywności energetycznej budynków. Wykorzystanie pomocy państwa, gdy jest konieczna – tak, ale zgodnie z wytycznymi ukierunkowującymi pomoc państwa na wspieranie celów środowiskowych, badań i rozwoju. Pomoc najważniejszym branżom przemysłu, na przykład samochodowemu – dlaczego nie? – ale wraz z przygotowaniem ich do przyszłych potrzeb rynków czystych ekologicznie samochodów. Mądre wspieranie: ono jest potrzebne naszemu przemysłowi, a nie protekcjonizm. Chcę to bardzo wyraźnie podkreślić.

Nasza strategia lizbońska, która zostanie przedstawiona w nowej formie w grudniu, będzie okazją do połączenia tych różnych aspektów w jedną całość. Nie ma żadnego cudownego lekarstwa, które pozwoliłoby odwrócić losy gospodarki Unii Europejskiej. Musimy wykorzystać każdy wariant, wypróbować każdy sposób, w który polityka Unii Europejskiej może pomóc państwom członkowskim wykorzystać każdą okazję sprowadzenia Europy na drogę wzrostu gospodarczego. To jest nasze zadanie na nadchodzące tygodnie. Do tego się przygotowujemy i z tym zadaniem chcę się zmierzyć wspólnie z Parlamentem Europejskim.

Nie ulega wątpliwości, że żyjemy w historycznym czasie, w którym z powodu kryzysu legło w gruzach wszystko to, co przyjęliśmy za pewnik, a umysły są bardziej otwarte na zmianę. Są to bardzo szczególne chwile i takie nie zdarzają się codziennie. Musimy zrozumieć, że jest to jedna z takich chwil, w których powstają większe możliwości plastycznego kształtowania rzeczywistości, a potem, kiedy można już wprowadzić rzeczywistą zmianę, nadchodzą chwile, gdy wiadomo, że dzisiejsze decyzje będą miały doniosły wpływ na jutrzejszą rzeczywistość. Teraz właśnie potrzebna jest nam zmiana. Taka, która nie polega na cofaniu się do rozwiązań z przeszłości, lecz na znalezieniu rozwiązań przyszłościowych, na miarę XXI wieku w zglobalizowanym świecie.

Dzisiaj Europa może zaproponować zasady i reguły które pozwolą ukształtować nowy porządek na świecie. Mamy okazję przedstawić te propozycje w oparciu o europejskie wartości, otwarte społeczeństwa i otwarte gospodarki. Tak jak powiedziałem w ten weekend w Camp David, otwarte społeczności potrzebują rządów prawa i demokracji. Otwartym gospodarkom również potrzebne są reguły – zasady przejrzystości, rozsądne regulacje i racjonalny nadzór.

Europa pokazuje swoje prawdziwe barwy w czasach kryzysu. W Gruzji Europa zdołała położyć kres wojnie. W czasie kryzysu finansowego Europa wskazuje drogę do ogólnoświatowych rozwiązań. W ciągu kilku następnych tygodni musimy pokazać, że potrafimy w dalszym ciągu przewodzić w walce ze zmianą klimatu i tworzyć politykę energetyczną na przyszłość, ponieważ, jesteśmy to winni naszym obywatelom, naszym gospodarkom i naszym partnerom na całym świecie, a także przyszłym pokoleniom Europejczyków.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Joseph Daul, w imieniu grupy PPE-DE. – (FR) Panie przewodniczący! Panie urzędujący przewodniczący Rady! Panie przewodniczący Komisji! Panie i panowie! Dwukrotnie tego lata Europa i świat znalazły się w obliczu poważnego kryzysu. Dwa razy Europa pokazała, że mając wolę polityczną i zachowując jedność, może nie tylko szybko zająć zdecydowane stanowisko, lecz także wywierać wpływ na swoich partnerów na świecie i im przewodzić, na przykład w sprawie Gruzji.

W imieniu mojej grupy chciałbym przekazać wyrazy uznania w tej Izbie za wzorową pracę francuskiej prezydencji i jej przewodniczącego, pana Sarkozy’ego, w czasie tych dwóch poważnych kryzysów. Nie wykorzystywał urlopu, był w pracy od samego początku prezydencji. Obecna prezydencja Unii wyświadcza Europie i Europejczykom ogromną przysługę. Wykazuje, że Europa może być obecna na scenie międzynarodowej…

(Szepty na sali)

Panie przewodniczący! Chciałbym jednak, żeby zebrani mnie słuchali.

Wykazuje, że Europa zasługuje na to, żeby ją budować i zapewnić jej dalsze istnienie. Tym bardziej, że podczas ostatniej Rady Europejskiej wytyczne państw strefy euro zostały jednogłośnie potwierdzone – dotyczące środków mających na celu wprowadzenie mechanizmów regulacyjnych, mechanizmów monitorowania czy też etycznych zasad wymagających położenia kresu złotym spadochronom. Wszystko idzie więc we właściwym kierunku.

Oczywiście kryzysu finansowego nie mamy jeszcze za sobą, ale właśnie w sytuacji kryzysowej możemy i musimy przyjąć reguły na przyszłość. Słyszę, jak mówi się tu i tam, że jesteśmy świadkami upadku kapitalizmu, że wszystkiemu zawinił wolny rynek. W rzeczywistości, chociaż wolny rynek się sprawdził, muszą mu towarzyszyć reguły – i rzecz jasna tych reguł nie było wystarczająco dużo, albo nie wystarczająco ściśle ich przestrzegano. Nad tym i nie wiem nad jakim jeszcze ideologicznym odstępstwem musimy pracować z pomocą banków centralnych i całej społeczności międzynarodowej.

W związku z tym z zadowoleniem przyjmuję inicjatywę prezydencji dotyczącą zebrania wszystkich naszych partnerów w celu zdefiniowania nowego światowego porządku gospodarczego i finansowego. Musimy zagwarantować osobom oszczędzającym na niewielką skalę, by w ciągu jednej nocy nie zostały zaprzepaszczone ich wysiłki. Musimy zapewnić, by przedsiębiorcy, małe i średnie przedsiębiorstwa w szczególności, miały w dalszym ciągu możliwości finansowania swojej działalności – będącą źródłem zatrudnienia i wzrostu gospodarczego – po rozsądnych kosztach.

Nasza grupa będzie wspierać wszelkie działania mające na celu ochronę europejskiej solidarności i modelu społecznej gospodarki rynkowej, których wielką wartość w pełni doceniamy w dobie kryzysu. W nawiązaniu do traktatu lizbońskiego chciałbym jeszcze raz zaapelować do tych państw członkowskich, które go jeszcze nie ratyfikowały, o możliwie najszybszą zatwierdzenie, żebyśmy mieli ogólny pogląd na ostateczny stan tego procesu.

Jeśli o to prosimy, to dlatego, że dostrzegamy trudności dla Europy w skutecznym działaniu, zgodnie z zasadą jednomyślności i bez stabilnej prezydencji. Mamy nadzieję, że Rada Europejska na grudniowym posiedzeniu podejmie decyzję w sprawie mapy drogowej i realistycznego, ale także ambitnego harmonogramu wyjścia z kryzysu. Chciałbym także dodać, że traktat nicejski, który będzie w dalszym ciągu obowiązywał w ciągu najbliższych miesięcy, powinien w równym stopniu stosować się do zarówno Parlamentu Europejskiego, jak i do Komisji Europejskiej. Dlatego też apeluję do każdego w tej Izbie o przyjęcie odpowiedzialności. Komisja, która powstanie jesienią 2009 roku i której przewodniczącego Parlament powoła w 15 lipca, będzie się składała z mniejszej liczby komisarzy niż jest państw członkowskich. A zatem mamy traktat nicejski i Parlament z mniejszą liczbą miejsc i mniejszymi uprawnieniami, a także Komisję z mniejszą liczba komisarzy.

Rada Europejska przyjęła pakt o imigracji. To duży sukces, ale czeka na nas wiele nowych i zróżnicowanych wyzwań: klimat, energia, obrona, to tylko kilka z nich. I jedynie poprzez pracę w oparciu o nasz model społeczny i w drodze konsolidacji naszej społecznej gospodarki rynkowej będziemy mogli zapewnić wiarygodne i trwałe reakcje z myślą o naszych przyszłych pokoleniach. Panie przewodniczący Sarkozy! Apeluję o postęp w naszej pracy. Dołożymy wszelkich starań w ramach Parlamentu w celu zagwarantowania, byśmy przed końcem roku mieli wiarygodną wizję, także tutaj, dla świata i przyszłości naszych dzieci i wnuków.

 
  
MPphoto
 

  Martin Schulz, w imieniu grupy PSE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Podczas weekendu przekonaliśmy się, jaki jest prawdziwy obraz historii. Widzieliśmy najgorszego za ludzkiej pamięci prezydenta Stanów Zjednoczonych - przypartego z obu stron przez skutecznego przewodniczącego Rady Europejskiej i przewodniczącego Komisji Europejskiej - który zaczyna rozumieć istotę polityki europejskiego rynku wewnętrznego.

To był naprawdę historyczny moment i w gruncie rzeczy doskonała okazja dla Europy do zajęcia słusznie należnego jej miejsca w polityce międzynarodowej. Polityka administracji Busha, charakteryzująca się całkowitym rozregulowaniem światowych rynków, całkowite laissez faire, pozwalająca każdemu podejmować dowolne działania w każdym miejscu teraz się załamała i Europa ma okazję wypełnić powstałą próżnię, wprowadzając nowy, bardziej społeczny, porządek gospodarczy w Europie i na całym świecie. Jest to zadanie, które mamy przed sobą i ma ono bez wątpienia znaczenie historyczne.

(Oklaski)

Panie przewodniczący Sarkozy! Pierwsze kroki były dobre. Podjął pan działania niezbędne podczas kryzysu i nasza grupa popiera pana w tym względzie. Nie będę ukrywał, że jesteśmy pod wrażeniem również z powodu determinacji, którą wykazuje pan – pokreślę to wyraźnie – i pan Barroso osobiście, czego nie można powiedzieć o jego Komisji.

Mówiąc o sprawie wykorzystania okazji, chcę zaznaczyć, że działania, które obecnie są konieczne musimy poprzedzać hasłem przewodnim „nigdy więcej”. To, co wydarzyło się na tych rynkach nigdy nie może się powtórzyć. Należy oddzielić kreską katastrofę na międzynarodowych rynkach finansowych i wywołany przez nią kryzys realnej gospodarki. Taka sytuacja nigdy nie może się już powtórzyć.

W celu zapewnienia, by do niej nie doszło potrzebujemy nowych zasad. Te nowe zasady muszą także wyjść od pana, panie przewodniczący Barroso. Za chwilę mój kolega, pan poseł Rasmussen, powie szczegółowo, czego od pana oczekujemy. Otóż oczekujemy, że wnioski, które właśnie pan tu zapowiedział zostaną przedstawione do końca roku, ponieważ musimy działać szybko. Nie mamy wiele czasu.

Jeżeli będziemy działać szybko, zasady znajdą na pierwszym miejscu: nie tylko zasady dla banków, ale też niezbędne zasady dotyczące funduszy hedgingowych i prywatnego kapitału. Decyzję w tej sprawie podjęliśmy tu kilka tygodni temu ogromną większością głosów.

Dziś wysłuchałem wystąpień w socjaldemokratycznym duchu: Nicolas Sarkozy, długoletni przywódca UMP, konserwatywny francuski prezydent, mówi jak prawdziwy europejski socjalista.

(Oklaski)

Pan przewodniczący Barroso, w którego głosie dźwięczy echo jego trockistowskiej, maoistycznej przeszłości, mówi jak prawdziwy lewicowiec. Również w głosie pana posła Daula słychać czystą nutę socjaldemokracji. Wnioski o przyjęcie do Grupy Socjalistów w Parlamencie Europejskim można dostać przy wejściu.

(Ogólne rozbawienie)

Chciałbym teraz przytoczyć pewien cytat; proszę posłuchać uważnie, panowie.

(Okrzyki z sali „i panie”)

„W ciągu ostatnich dziesięcioleci niektóre z naszych narodów i cała Unia Europejska stały się nazbyt uregulowane i opiekuńcze […] Ta nadmierna regulacja […] szkodzi konkurencyjności…” Ten fragment pochodzi z Manifestu wyborczego Europejskiej Partii Ludowej z 2006 roku, podpisanego przez panów Nicolasa Sarkozy’ego, José Manuela Barroso i pana posła Daula. Panowie, przybyliście za późno, ale najważniejsze, że jesteście.

(Oklaski)

(Okrzyki z sali „pan przewodniczący Pöttering też”)

Gdy rozmawiam na ten temat z wami, zastanawiam się, gdzie w waszych przemówieniach są zwykli obywatele Unii Europejskiej. Kto mówi o podatnikach teraz zagrożonych tą katastrofą? Kto mówi o sile nabywczej niezbędnej do ożywienia rynku wewnętrznego?

Wkraczamy w okres zagrożenia recesją, jeśli już ona nie trwa. Potrzebna nam jest większa siła nabywcza. Potrzebujemy nie tylko większej ochrony społecznej dla banków, ale też i przede wszystkim, ochrony zwykłych obywateli przed zagrożeniem; ponieważ, gdyby nasze plany – i tu nie ma żadnej alternatywy – zakończyły się niepowodzeniem, to właśnie głównie zwykli obywatele Unii Europejskiej, ludzie pracujący, będą musieli ponieść koszty. Dlatego też chcemy otoczyć tych obywateli taką samą ochroną jaką otoczyliśmy duże banki, za pomocą większej liczby zasad, większego nadzoru i w rzeczywistości również ochrony ze strony państwa. To jest główny obowiązek, zwłaszcza w państwach członkowskich.

(Oklaski)

Chciałbym też sparafrazować słowa Angeli Merkel, wypowiedziane podczas kongresu partii CDU w 2000 roku: państwo musi stać z boku zagadnień objętych polityką gospodarczą i społeczną. Nie zgadzam się z tym poglądem: państwo nie powinno stać z boku, powinno w większym stopniu podejmować interwencje, powinno sprawować większy nadzór nad sprawami gospodarczymi. Jestem zobowiązany panu przewodniczącemu Barroso i panu przewodniczącemu Sarkozy’emu za potwierdzenie, że potrzebnych jest nam więcej zasad, nie mniej; większy nadzór, nie mniejszy. Jesteście panowie na właściwej drodze. Dlatego też mówię panom, że również znajdziecie się na właściwej drodze – i możecie wówczas liczyć na nasze wsparcie – jeżeli nie dopuścicie do tego, by pakiet klimatyczny, który w rzeczywistości może przyczynić się do powstawania miejsc pracy i stworzenia możliwości trwałego zarządzania gospodarczego, przegrał z kryzysem finansowym w obecnej sytuacji.

Jean-Claude Juncker słusznie stwierdził, że kryzys finansowy minie, kryzys klimatyczny natomiast niestety pozostanie. Dlatego też błędem jest stawianie jednego przeciwko drugiemu. Ma pan jednak rację, panie przewodniczący Sarkozy, że także tę kwestię należy na rozwiązać na gruncie wzajemnej solidarności silniejszych ze słabszymi, a także współpracy nas wszystkich zarówno tu w Parlamencie, jak i w Radzie.

Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym wyrazić szczere podziękowania – zwłaszcza panu przewodniczącemu, za przyznanie dodatkowej minuty czasu. Jasne stanowisko grupy PSE w dalszym ciągu jest takie, że w tym kryzysie wartości, w odniesieniu do których nigdy nie udawało się uzyskać większości głosów w tej Izbie, obecnie są uwzględnione w agendzie. Jeżeli teraz udzielicie nam poparcia, będzie to znaczyć, że w końcu wyciągnęliście wnioski, ale musicie przyznać, że przede wszystkim wskutek pomyłki, którą popełniliście, nie mamy jeszcze potrzebnych nam zasad.

(Oklaski z lewej strony sali, protesty z prawej strony sali)

 
  
MPphoto
 

  Graham Watson, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Swoje uwagi kieruję do pana urzędującego przewodniczącego Rady. Panie urzędujący przewodniczący! Przyniósł nam pan ciepłe i dodające otuchy słowa z posiedzenia Rady, które obyło się w ubiegłym tygodniu. Powiedział pan, że Rada i Parlament muszą pracować ramię w ramię – „travailler main dans la main” – ale my musimy czytać także to, co jest napisane drobnym drukiem.

Dlaczego w konkluzjach Rady jest mowa tylko współpracy między Radą a Komisją ?

(Oklaski)

Dlaczego w żadnym punkcie dotyczącym zmiany klimatu nie ma wzmianki o Parlamencie Europejskim? W punkcie 16 tego dokumentu należało zaprosić do współpracy także Parlament Europejski – nie tylko Komisję – i stwierdzić, że decyzje będą podejmować Rada i Parlament, a nie tylko sama Rada. Co więcej, panie urzędujący przewodniczący, przekona się pan, że Parlament Europejski będzie panu potrzebny, ponieważ niektóre państwa członkowskie próbują wycofać się z już osiągniętych porozumień. Europa musi trzymać się wynegocjowanych celów. Nieuczciwością ze strony niektórych rządów jest mówienie, że w nowym klimacie gospodarczym nie ma możliwości realizacji tych porozumień. Nowe docelowe poziomy emisji dla przemysłu motoryzacyjnego nie zaczną obowiązywać przed 2012 rokiem: wnioski dotyczące podziału uprawnień do emisji obowiązują dopiero po 2013 roku, po długim czasie od prognozowanej poprawy sytuacji gospodarczej na świecie. Odkładanie teraz działań na później doprowadzi do katastrofy klimatycznej i jeszcze większych kosztów. Potrzebujemy o wiele więcej od tego, co Rada uzgodniła w ubiegłym tygodniu.

Panie urzędujący przewodniczący! Słusznie docenia pan znaczenie sił rynkowych. Od upadku muru berlińskiego udało się wydźwignąć z ubóstwa 50 milionów Europejczyków, ponieważ swobodny przepływ towarów, usług i ludzi ma zasadnicze znaczenie dla dobrobytu Europy. Także dla naszej wolności. Dzisiaj obserwujemy, co dzieje się na rynkach, gdy brakuje odpowiedzialności. W ciągu ostatnich tygodni światowy system finansowy zaczął pogrążać się w otchłani i musieliśmy podjąć uzgodnione wspólnie działania, żeby go z niej wydostać. Moja grupa z zadowoleniem przyjmuje więc konsolidację przez Radę środków uzgodnionych w ramach strefy euro. Pozwoliły one na zmniejszenie presji na rynkach międzybankowych. Teraz musimy doprowadzić do obniżenia stóp procentowych, żeby złagodzić recesję.

Z zadowoleniem przyjmujemy również dyrektywę Komisji w sprawie wymogów kapitałowych, nowe standardy rachunkowości i plany dotyczące kontroli agencji ratingowych. Europa musi także odgrywać wiodącą rolę w negocjacjach dotyczących globalnego systemu zarządzania finansami. Zasady są jednak potrzebne, tak jak środki egzekwowania ich przestrzegania. Podczas szczytu mnie udało się uzgodnić skutecznego systemu nadzoru nad systemem finansowym w Europie. Przedstawiłem argumenty przemawiające za powołaniem europejskiego organu nadzoru usług finansowych i według pogłosek również pan urzędujący przewodniczący jest zwolennikiem sprawowania ścisłego nadzoru na szczeblu europejskim. Wszelkimi sposobami proszę starać się osiągnąć ogólne porozumienie z Amerykanami, ale jeżeli nie będą chcieli w pełni współpracować, działania proszę podejmować bez ich udziału. Nadzór nad sektorem usług finansowych jest brakującym elementem układanki.

Panie urzędujący przewodniczący! Jest pan człowiekiem czynu. Pańskie działania potwierdzają słuszność argumentu przemawiającego za posiadaniem przewodniczącego Rady pracującego w pełnym wymiarze czasu. Zwraca pan uwagę na nasze sukcesy. W sierpniu Europa uchroniła Tbilisi przed wkroczeniem czołgów. W tym miesiącu Europie udało się utrzymać działalność banków. Jeżeli w grudniu Europa podejmie działania na rzecz ocalenia planety, wówczas nawet najbardziej zagorzali sceptycy powinni nabrać przekonania, że traktat lizboński jest nam potrzebny.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Daniel Cohn-Bendit, w imieniu grupy Verts/ALE Group. – (FR) Panie przewodniczący! Panie urzędujący przewodniczący Rady! Panie przewodniczący Komisji! Byłbym ostatnią osobą, która nie uważałaby, że energia i wola są niezbędne w polityce i prawdą jest, że francuska prezydencja wykazała się energią i wolą o w takim stopniu, że wyniknęły z nich korzyści dla Europy.

Tylko czasem czuję się, jakbym śnił. Mam wrażenie, że śnię, gdy mówi się o kryzysach, ponieważ wszystkie kryzysy – kryzys finansowy, ekologiczny i głód na świecie – są wzajemnie powiązane i nie można przezwyciężyć jednego kryzysu bez rozwiązania dwóch pozostałych problemów. Nie można wobec tego powiedzieć, że kryzys rozpoczął się w lipcu, we wrześniu czy w sierpniu! Zaczął się on wiele lat temu – i przydałoby się trochę samokrytyki byłemu francuskiemu ministrowi finansów, trochę samokrytyki tej Komisji, która nawet jeszcze rok temu odrzucała jakąkolwiek europejską regulację przepływów finansowych, bowiem dzięki niej byliby bardziej wiarygodni w przyszłości…

(Oklaski)

Można się czuć jak we śnie! Wydaje się, jakby obecny kryzys był klęską żywiołową, której nie da się przewidzieć. Ale nie, wcale tak nie jest – i wobec tego możliwa jest debata.

Logika kryzysów jest następująca, i prosta: coraz więcej, możliwie najprędzej. To ona przyczyniła się do kryzysu finansowego i ona również powoduje kryzys w zakresie ochrony środowiska i nasilanie się zjawiska głodu na świecie. Dlatego też przestańmy mówić o niekontrolowanym wzroście… ważna jest bowiem istota merytoryczna zmiany. Zauważyłem pewną interesującą rzecz: otóż każdy mówił o radykalnej reformie kapitalizmu i gospodarki rynkowej, ale nie usłyszałem dziś nic na temat podstaw tej radykalnej reformy. Potrzebna jest nam ekologiczna gospodarka rynkowa i społeczna gospodarka rynkowa, a wobec tego musimy zastanowić się nad podstawami naszych metod produkcji, naszego stylu życia. Jeżeli nie zadamy sobie tych trudnych – bardzo trudnych – pytań, po raz kolejny będziemy zmierzać do katastrofy.

Dlatego też, gdy mówi pan na przykład, panie przewodniczący Sarkozy, że potrzebna jest pomoc na ponowne ożywienie przemysłu samochodowego, ja nie rozumiem tego, że Niemcy równocześnie chcą wprowadzenia zniżek dla przemysłu samochodowego w odniesieniu do CO2, co w gruncie rzeczy oznacza, że należałoby wprowadzić przepisy prawa dotyczące obniżki cen i oprócz tego dać im więcej pieniędzy. Przemysł samochodowy, zwłaszcza niemiecki przemysł samochodowy, który w ciągu ostatnich 10 lat osiągnął największe zyski, jest tym, który zamierza inwestować środki finansowe w rajach podatkowych. Tak więc mamy dać pieniądze Mercedesowi, BMW i Audi, by te korporacje mogły je zainwestować w rajach podatkowych. Na to się nie zgadzam.

(Oklaski)

Owszem, tak, ponieważ, panie pośle Schulz, kiedy przed chwilą rozmawiał pan ze swoimi kolegami z prawicy, ja rozmawiałem ze swoimi kolegami z prawicy i z lewicy – zarówno socjaldemokratami, jak i chrześcijańskimi demokratami – którzy przyznali, że niemiecki przemysł samochodowy wywiera naciski, by ograniczyć kryteria dotyczące klimatu. Właśnie taka jest prawda, panie pośle Schulz.

(Oklaski)

W związku z tym… tak, w istocie, mam rację. Może się pan chować za tą sprawą, panie Socjaldemokrato, może się pan chować, ale nie było to warte pańskiej polityki.

Chciałbym kontynuować ten temat, chciałbym mówić dalej o bardzo ważnej sprawie, a mianowicie, że wzrost (wypowiedzi poza mikrofonem). Proszę o spokój, teraz ja mam głos. Chodzi mi o to, że gdy mówi pan „wzrost”, ważne jest teraz, by mówić o rodzaju wzrostu i o tym, jak go osiągnąć. Ponieważ państwo nabyło teraz udziały w bankach – w ramach nacjonalizacji, i tak dalej – debata, która ma się teraz toczyć, dotyczy tego, jak zamierzamy inwestować. Jak i dlaczego mamy inwestować?

Taki jest temat debaty. Jeżeli będziemy inwestować w wyniszczanie środowiska, no cóż, będziemy robić to, co robiliśmy przedtem. Właśnie dlatego, jak słusznie pan powiedział, musimy rozmawiać o planie ożywienia europejskiej gospodarki, ale planie ożywienia – ekologicznym – europejskiej gospodarki, o tym, który Grupa Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie nazywa „zielonym ładem”, a nie o czymkolwiek.

I wreszcie chciałbym powiedzieć dwie rzeczy. Na temat rajów podatkowych – był pan kiedyś ministrem finansów – że trzeba utrzymać obowiązek składania deklaracji. Rozumiem przez to, że raj podatkowy, gdy jakakolwiek osoba, przedsiębiorstwo lub bank ma zamiar zainwestować w nim środki finansowe, musi o tym powiadomić państwo będące źródłem pochodzenia zainwestowanych środków. Odwracając to, co nie było… Przejrzystość jest sprawą pierwszą w działaniach dotyczących przedsiębiorstw, które korzystają z rajów podatkowych. Jest to ważna decyzja, która pozwoli nam pójść do przodu.

Na zakończenie chciałbym jeszcze nawiązać do pakietu klimatycznego. Panie przewodniczący Sarkozy! Zorganizował pan – pan poseł Watson ma rację – instytucjonalny pucz. Zrobił to pan, oświadczając, że decyzja taka jak ta zostanie podjęta przez Radę Europejską, która musi ją podjąć jednomyślnie. Otworzył pan puszkę Pandory, wywołał niemieckie, włoskie i polskie weto, zamiast pozostawić sprawy takimi, jakie są, to znaczy poprzestać na głosowaniu w komisjach parlamentarnych i zajęciu stanowiska przez Komisję i przez Radę ministrów ochrony środowiska. Mieliśmy możliwość podjąć decyzję w sprawie pakietu klimatycznego w ramach procedury współdecyzji kwalifikowaną większością głosów. Odrzucając go w grudniu, wykluczył pan procedurę współdecyzji i głosowanie kwalifikowaną większością. Zapłaci pan za to bardzo wysoką cenę, ponieważ jest pan teraz skazany na weto państw, które przed chwilą wymieniłem.

Dlatego też popieram pańską wolę zaangażowania na rzecz Europy, pańską energię, którą poświęca pan dla Europy, dla sprawy, a jest nią nasze pójście do przodu, pańskie stanowisko, że Europa musi być niezależna, ale równocześnie nasze punkty widzenia w dalszym ciągu znacznie się różnią, są zdecydowanie rozbieżne, gdy w grę wchodzi kwestia „jak”, kwestia europejskiej demokracji i kwestia aspektu ekologicznego w związku z potrzebą ożywienia gospodarki.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Cristiana Muscardini, w imieniu grupy UEN. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chcielibyśmy wyrazić nasze pełne poparcie dla tego, co powiedział pan przewodniczący. Doceniamy pracę prezydencji, którą wykonała w ciągu tych trudnych miesięcy i z zadowoleniem przyjmujemy przedstawione propozycje. Niemniej jednak chcielibyśmy przypomnieć panu przewodniczącemu Komisji, że podejmując pewne zobowiązania, które możemy nawet poprzeć, przyjmuje na siebie odpowiedzialność za kierunek działania niektórych komisarzy, między innymi pana komisarza do spraw konkurencji, którego uwagi na temat ropy naftowej najwyraźniej nie pomogły w poprawie bezpieczeństwa ani nie uspokoiły sytuacji na rynkach.

Chcielibyśmy również, żeby Komisja szybciej zareagowała w sprawie instrumentów pochodnych, produktów, za sprawą których wielu obywateli znalazło się w dramatycznej sytuacji, podobnie jak wiele administracji i państw członkowskich. Wyjaśnienia pana przewodniczącego Sarkozy’ego przemawiają do przekonania tych spośród nas, którzy chcą widzieć Europę nie z przewodniczącym zmieniającym się co sześć miesięcy, lecz z przewodniczącym, który może działać w charakterze przedstawiciela naprawdę jednolitej – nie jednorodnej, lecz jednolitej – Europy zdolnej do pracy jako całość w celu identyfikacji problemów i opracowywania strategii ich pokonywania, a przede wszystkim rozwiązywania. Ten kryzys ma niewątpliwie charakter systemowy, ale chcąc przezwyciężyć kryzys systemowy, musimy stworzyć nowy system i – z całym szacunkiem panie przewodniczący Sarkozy – odbudować globalny kapitalizm.

Być może należałoby powiedzieć coś więcej. Powinniśmy powiedzieć, że funkcjonowanie wolnego rynku nie jest równoznaczne ze stosowaniem zasad skrajnego liberalizmu i że w dzisiejszym świecie w systemie, który ma być oparty na kapitale, należy wziąć pod uwagę względy społeczne i liberalne. Mamy upadłe banki i banki upadające. Ile więcej mógł jeszcze zrobić nasz Europejski Bank Centralny, gdybyśmy podjęli działania zgodnie z pańskimi sugestiami, panie przewodniczący, zanim jeszcze zaczął się pana mandat, by zacieśnić związek między kierunkiem polityki a siłami napędzającymi gospodarkę. Nie sposób zarządzać gospodarką bez wizji politycznej pozwalającej wytyczyć cele, które należy osiągnąć.

Liczymy na to, że w przyszłości EBC będzie mógł sprawować większą kontrolę nad jakością systemu finansowego, ale nie chcemy, żeby został zamknięty w doskonałej izolacji. Panie przewodniczący! Chciałabym na koniec powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona z przyjęcia paktu w sprawie imigracji i azylu. Wreszcie mamy wspólne zasady w dziedzinie, która ma wpływ na nas wszystkich i w przypadku której szczególnie powinniśmy zajmować jednolite stanowisko. Mamy nadzieję, że sankcje karne i cywilne można zharmonizować w niektórych naglących kwestiach, by prowadzić walkę ze spekulantami i tymi, którzy zagrażają bezpieczeństwu konsumentów, a wobec tego również stabilności gospodarki. Dziękuję, panie przewodniczący. Życzymy panu sukcesów w pracy.

 
  
MPphoto
 

  Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. – (FR) Panie przewodniczący! Panie urzędujący przewodniczący Rady! Panie przewodniczący Komisji! Nigdy dotąd w swojej historii Parlament Europejski nie musiał reagować na wielowymiarowy kryzys o takiej skali i tak poważny, a można mieć tylko obawy, że najgorsze jeszcze nastąpi.

Po pierwsze, wiele krajów z Południa, głównie będących partnerami Unii Europejskiej, znajduje się na skraju przepaści: oprócz kryzysu żywnościowego, ekologicznego i energetycznego jest jeszcze kryzys finansowy. Te kraje w żadne sposób się do nich nie przyczyniły, a odczuwają ich dotkliwe skutki. Zmniejszenie dochodów, ograniczenie inwestycji, spadek wzrostu gospodarczego- są to problemy najczęściej pomijane w działaniach międzynarodowych i to do tego stopnia, że dyrektor generalny FAO, pan Diouf, musiał zwrócić uwagę, że dotychczas przekazano 10% funduszy nadzwyczajnych przyrzeczonych w czerwcu przez najsilniejsze państwa. Ci, którzy próbują uporządkować kapitalizm mają jeszcze przed sobą dużo pracy.

Kraje wschodzące odczuwają skutki kryzysu, ale nie można jeszcze ocenić jego społecznych konsekwencji. Za naszym progiem kraj, który jeszcze niedawno był przedstawiany jako przykład modelu sukcesu, Islandia, jest teraz zagrożony bankructwem. W obrębie Unii Europejskiej nowe państwa członkowskie, jak choćby Węgry – które straciły już nawet możliwość inwestowania swoich bonów skarbowych – zmagają się z niezwykle poważnymi problemami, których konsekwencją będzie konieczność poniesienia nieprawdopodobnych poświęceń przez węgierskich obywateli. Nastąpiła też drastyczna zmiana sytuacji w państwach takich jak Zjednoczone Królestwo, Irlandia i Hiszpania, które były tu podawane jako przykłady. Ogromny wstrząs miał miejsce wszędzie. Prawdopodobnie tak będzie również we Francji, jeżeli recesja przyczyni się do dalszego zaostrzenia szczególnie napiętej sytuacji społecznej i dojdzie do masowej likwidacji miejsc pracy, spadku wydatków publicznych, gdy samorządy lokalne staną w obliczu problemów finansowych i zabraknie środków na projekty dotyczące prywatyzacji usług publicznych.

Może pan powiedzieć, że jest to zupełnie inna sprawa. Otóż nie, bowiem skoro każdemu z naszych państw zagraża kryzys społeczny niewyobrażalnych rozmiarów, to do takiej sytuacji przyczynił się model rozwoju, za który nasi obywatele dziś płacą wysoką cenę. Ten model został ukształtowany w Stanach Zjednoczonych i w Zjednoczonym Królestwie, ale Unia Europejska przyjęła go w całości jako własny, a w konsekwencji mniej więcej dwadzieścia lat temu została zachwiana równowaga sił międzynarodowych. Od tamtej pory to właśnie tym modelem karmi nas Komisja, miesiąc po miesiącu, wkłada do ust każdemu po kolei, i właśnie ten model przenika do naszych traktatów, do orzecznictwa Trybunału i naszej polityki w różnych dziedzinach.

Dlatego też, panie przewodniczący Sarkozy, nie mogę zgodzić się z pańską diagnozą dotyczącą strasznego zła, które wdziera się w nasze społeczeństwa. Źródła iskry, która wywołała pożar można z całą pewnością szukać w Nowym Jorku, ale paliwo, które podsyca ogień znajduje się zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych i wszyscy ci polityczni przywódcy, którzy pracowali nad strategiczną zmianą kierunku Europy przez ponad 20 ostatnich lat są winni wyjaśnienie naszym współobywatelom. Nie wolno im myśleć, że dziś zasłużyli sobie na spokój, Dzięki za wszystko temu, że podejmują działania – niezbędnych, ale takie same – dotyczące standardów sprawozdawczości, nadzoru finansowego nad agencjami ratingowymi czy złotych spadochronów.

Poza tym jednak na tym polega istota systemu, że musi on zostać zmieniony: przekształcanie pieniędzy na zysk, i zysku za pieniądze to jest okropna spirala, która powoduje dewaluację pracy, deflację wynagrodzeń, racjonowanie wydatków społecznych i zaprzepaszczanie zasobów planety, a także marginalizację ogromnej części ludności świata. Wskaźniki nie kłamią: zaledwie 2% transakcji pieniężnych dotyczy produkcji towarów i usług, a 98% stanowią transakcje finansowe. Chcąc wykorzenić zło, trzeba, począwszy od teraz, stosować coraz bardziej drastyczne kryteria w odniesieniu do zwrotu finansowego, które obecnie zupełnie niezgodne z niedyskryminacyjnym wspieraniem ludzkiego potencjału i faktycznie zrównoważonego rozwoju.

Podobnie, celem Bretton Woods II, zasługującego na tę nazwę, powinna być zbiorowa kontrola procesu kreowania pieniądza na całym świecie, to znaczy, zastąpienie fałszywej wspólnej międzynarodowej waluty, czyli dolara, prawdziwą międzynarodową wspólną walutą, która służyłaby za dźwignię umożliwiającą skorygowanie niedopuszczalnych nierówności destabilizujących świat i zrównoważony rozwój rodzaju ludzkiego i planety. Jesteśmy tak od tego daleko, że lepiej na tym etapie unikać nadmiaru pochwał kierowanych pod adresem radykalnych reform, nad którymi się pracuje, jeżeli nagły przypływ chęci przywódców europejskich do zmiany świata jest inspirowany maksymą księcia Saliny z Lamparta: „wszystko się zmienia tak, że nic się nie zmienia”. Grozi im jednak niebezpieczeństwo brutalnego przebudzenia w niedługim czasie.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Nigel Farage, w imieniu grupy IND/DEM. – Panie przewodniczący! Moje uwagi kieruję do pana urzędującego przewodniczącego Rady. Panie przewodniczący Sarkozy! To pańska energia, dynamizm i inicjatywa zaprowadziły pana do Gruzji i Rosji, by tam podjął pan próby osiągnięcia i wynegocjowania porozumienia. Pojechał tam pan z własnych pobudek. Nie działał pan w imieniu Unii Europejskiej. Karmi się złudzeniami każdy w tym miejscu, kto uważa, że pan ją reprezentował. Nie odbyło się żadne posiedzenie Rady, nie była przyjęta żadna rezolucja ani nie został udzielony żaden mandat. Występował pan tam jako prezydent Francji i wykonał dobrą robotę.

Niemniej jednak, jeśli pan proponuje taki model, w oparciu, o który powinniśmy podejmować nasze decyzje w sprawach zagranicznych w przyszłości – wysuwa pan koncepcję, że niezmieniany przewodniczący czy stały minister spraw zagranicznych ma decydować tym, w jakim kierunku powinna zmierzać polityka zagranicznej nas wszystkich i prowadzić ją bez żadnego porozumienia z rządami i parlamentami – odpowiedź musi być następująca: nie, naprawdę bardzo panu dziękujemy.

W nawiązaniu do kryzysu finansowego powiem, że jestem niezmiernie zadowolony, że upadł pański początkowy plan, zgodnie z którym każdy powinien położyć swoją składkę na stole. Dobrze się stało, że Irlandczycy, Grecy i Niemcy postanowili działać we własnym narodowym interesie. Rozmowy podczas szczytu bardziej przypominały uzgadnianie spraw przez poszczególne państwa między sobą – co uważam za słuszne i z czego jestem zadowolony.

Nie słyszałem dziś, żeby ktokolwiek powiedział, że ten kryzys finansowy jest niczym innym tylko skutkiem niepowodzenia regulacji. Nie brakowało nam regulacji: w związku z planem działania dotyczącym usług finansowych przez ostatnie 10 lat mieliśmy całe mnóstwo regulacji. Przyczyniły się one do zniszczenia konkurencyjności w takich miejscach jak Londyn, a nie ochroniły ani jednego inwestora. Dajmy więc spokój regulacjom, nie są one odpowiedzią. Musimy się zastanowić nad tym, co robimy.

Moim zdaniem musimy zacząć działać we własnym, narodowym interesie. To, że nasze banki nie mogą wypłacać dywidendy przez następne pięć lat, podczas gdy banki szwajcarskie mogą, dowodzi, że jeżeli dysponuje się elastycznością i możliwością adaptacji dzięki temu, że się jest poza Unią Europejską można przetrwać kryzysy finansowe o wiele lepiej, niż jak się tkwi nieruchomo w środku.

 
  
MPphoto
 

  Bruno Gollnisch (NI). – (FR) Panie urzędujący przewodniczący Rady, prezydencie Republiki Francuskiej! Rozmawiamy tu o opiece paliatywnej, która trzeba zapewnić choremu, lecz dyskretnie przemilczamy przyczyny choroby. Jak to może być, że żadna instytucja UE nie dostrzegała zbliżającego się kryzysu? Ani Rada, ani Komisja, ani bank centralny ani nawet, panie i panowie, nasz Parlament czy rząd któregokolwiek z państw członkowskich. Kryzys był przewidywany, to prawda, przez nieliczne grono ekonomistów, wśród nich laureata Nagrody Nobla, Maurice’a Allaisa, i urzędników politycznych, w znacznej części z grupy podzielającej nasze przekonania, a także, po raz kolejny przez Jeana-Marie Le Pena. Niestety, jest to przykład „wołania na puszczy”.

Kryzys jednak najwyraźniej dotyczy euro-internacjonalistycznego systemu, niekontrolowanego wolnego handlu i przerażającej przepaści dzielącej finansową fikcję od realiów naszych upadających gospodarek i gałęzi przemysłu, które mogą w przyszłości stać się celem niezależnych funduszy państw trzecich korzystających na obecnej sytuacji. Nawet pańskie działania, panie przewodniczący Sarkozy, świadczą o nieprzystosowaniu Unii: posiedzenie przedstawicieli 4, a nie 27 państw, w sobotę 4 października; dwustronne spotkanie tylko z Niemcami 11 października; spotkanie jedynie 15 członków Eurogroupy; spotkanie z prezydentem Stanów Zjednoczonych, by przekonać go do zorganizowania jeszcze jednego spotkania teoretycznie poświęconego radykalnej reformie całego systemu, na które zostało zaproszonych, jeżeli dobrze zrozumieliśmy, tylko 6 z 27 państw członkowskich UE, Stany Zjednoczone, Japonia, Rosja, Indie i Chiny.

Nie chcę z góry przesądzać o bezcelowości tych spotkań. Twierdzę jedynie, że jest to powrót do dwustronnej lub wielostronnej dyplomacji, co dowodzi, że Unia, ze względu na niepowodzenie w reakcji, uwikłaniu w biurokratyczne reguły i kompulsywnym dążenia do władzy, której nie jest zdolna sprawować jako struktura, już się przeżyła. Dowodzi tego sprawozdanie Rady Europejskiej, jeżeli czyta się między wierszami. Zatwierdza się w nim pańskie inicjatywy, w zawoalowanej formie wzywa bank centralny do rozluźnienia nieco ścisłych kryteriów z Maastricht, ale nie podejmuje się decyzji w żadnej sprawie.

Mówił pan o sytuacji w Gruzji i pańskich staraniach, ale jak mógł pan nie dostrzec, że jednostronne uznanie niezależności Kosowa utorowało drogę do niezależności Abchazji i Południowej Osetii? Jak mógł pan znaleźć uzasadnienie dla bezterminowego przedłużenia działalności NATO, podczas gdy Układ Warszawski sam przestał istnieć?

Panie przewodniczący Sarkozy! Droga, którą trzeba podążać znajduje się gdzie indziej. Należy zerwać z modelem internacjonalistycznym i całkowicie podać w wątpliwość korzyści tak zwanego mieszania ludzi, towarów i kapitału. Zdecydowana obrona naszej niezależności i tożsamości nie jest jednoznaczna z izolacją, a raczej stanowi warunek konieczny do odzyskania przez nas zdolności do wywierania wpływu na świat.

 
  
MPphoto
 

  Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady.(FR) Panie pośle Daul! Dziękuję panu za poparcie. Członkowie grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Demokratów na rzecz Europy zawsze wierzyli w Europę, która spełnia funkcję ochronną, a pan osobiście zaangażował się w dialog z naszymi rosyjskimi sąsiadami. Zajęliśmy stanowisko wizjonerskie: Rosja dysponuje energią, Europa – technologią. Rosja boryka się z poważnym problemem demograficznym – rocznie traci około 700 tysięcy obywateli z terytorium dwukrotnie większego od Stanów Zjednoczonych Ameryki. Nie postrzegam Rosji jako nieprzejednanego wroga Europy, przeciwnie, uważam, że trzeba będzie w przyszłość zbudować podstawy wspólnej przestrzeni gospodarczej Rosji i Unii Europejskiej, co zresztą byłoby najlepszym sposobem skierowania Rosji na drogę do przyjęcia wartości poszanowania praw człowieka i demokracji, które cenimy w Europie.

Dodam jeszcze, panie pośle Daul, że powodem, dla którego chcieliśmy wesprzeć banki była ochrona osób posiadających oszczędności. Strategii było wiele. Niektóre państwa – do nich wrócę później – chciały objąć ochroną i gwarancjami produkty bankowe. Ja byłem zwolennikiem ochrony i objęcia gwarancjami samych banków, żeby można je potem było pozostawić i pozwolić im wykonywać ich pracę, a poparcie pańskiej grupy miało dla nas zasadnicze znaczenie.

Chciałbym na zakończenie powiedzieć, że pański apel o ratyfikację traktatu lizbońskiego był zdecydowanie słuszny, a ponadto, zwracanie się z prośbą do ludzi, żeby byli konsekwentni wcale nie jest postępowaniem agresywnym: nie można mówić, że się nie głosowało, w obawie przed utratą komisarza, jeżeli, odmawiając oddania głosu, wymusza się utrzymanie traktatu, który zawiera postanowienie dotyczące ograniczania składu Komisji. Szanuję opinię każdego, ale nie mogę się pogodzić z brakiem konsekwencji. Nie można zaliczać się do największych orędowników rozszerzenia Europy, a równocześnie występować przeciw tworzeniu w Europie instytucji na potrzeby tego rozszerzenia. Przekonaliśmy się, jakie koszty musiała ponieść Europa, żeby nastąpiło rozszerzenie bez uwzględnienia jej pogłębienia; nie wolno nam znów popełnić tego błędu.

Panie pośle Schulz! Twierdzi pan, że mówię jak europejski socjalista. Być może tak jest, ale musi pan przyznać, że sam w gruncie rzeczy nie mówi pan jak francuski socjalista.

(Oklaski)

Szczerze mówiąc, spośród różnych socjalistów, wybrałbym pana posła Schulza, chciałbym jednak powiedzieć, bez żalu i bez wyrzutów sumienia, jeszcze jedno – cała rzecz w Europie polega na tym, że musimy godzić się na kompromisy. Właśnie to robimy teraz, pan poseł Schultz i ja. Europa, jej instytucje i polityka w różnych dziedzinach będą pewnego dnia przyjęte i uznawane przez rządy o orientacji lewicowej i prawicowej – na tym polega istota prawa przemian. Ideał europejski nie może – i właśnie dlatego jest tak wyjątkowy – zostać sprowadzony wyłącznie do kwestii orientacji lewicowej i prawicowej.

Na szczęście, panie pośle Schulz, osoby takie jak pan potrafią uznać, że inni, którzy nie znajdują się po stronie pańskich przekonań politycznych niekoniecznie muszą się mylić tylko dlatego, że nie podzielają pana poglądów. Chciałbym też panu powiedzieć, panie pośle, panu i pańskiej grupie, że jako urzędujący przewodniczący Rady, pomimo że solidaryzuję się z PPE, bardzo doceniłem poczucie odpowiedzialności grupy socjalistów, gdy podejmowała działania, by podążać w pewnymi drogami. Sprowadzanie Europy do debaty między lewicą a prawicą, nawet jeśli taka debata istnieje, jest grzechem przeciwko europejskiemu kompromisowi, przeciwko europejskiemu ideałowi. Dlatego też nie uważam, że wyrzeka się pan swoich zasad, gdy udziela pan poparcia prezydencji, również ja się nie sprzeniewierzam swoim, gdy doceniam wartość poparcia ze strony Grupy Socjalistów w Parlamencie Europejskim.

Posunąłbym się jeszcze dalej. Pan poseł Schulz mówi, że jest to zadanie o znaczeniu historycznym i w zupełności ma rację. Twierdzi, tak jak pan poseł Daul, że kryzys może być szansą. Bezwzględnie ma pan rację. A gdy mówi pan „nigdy więcej”, znów w zupełności ma pan rację. Nie jest to kwestia czy chrześcijańscy demokraci czy socjaldemokraci, lecz kwestia zdrowego rozsądku. Kto nas doprowadził do tego miejsca? Jest natomiast inna sprawa, i tu nie zgodziłbym się z tym, że przez ostatnie 30 lat tylko rządy prawego skrzydła były w błędzie, a rządy lewego skrzydła zawsze miały rację: byłoby to bowiem pisaniem na nowo bolesnej historii po obu stronach.

W nawiązaniu do pana uwag dotyczących pani Angeli Merkel chciałbym dodać, że w związku z wyborami w Niemczech potraktowałbym jej słowa jako hasła wypowiadane z trybuny wyborczej. Co do mnie, muszę powiedzieć, że dane mi jest cieszyć się solidarnością i przyjaźnią pani Angeli Merkel i chciałbym przekazać jej wyrazy uznania za podejmowane działania w okresie niemieckiej prezydencji. Sześciomiesięczne prezydencje są częścią kontinuum i w znacznym stopniu skorzystałem na działaniach moich poprzedników, zwłaszcza pani Angeli Merkel.

Panie pośle Watson! Bardzo szanuję pana i pańskie koncepcje, lecz nawet jeśli potrafi pan czytać, to co jest napisane drobnym drukiem, najwyraźniej bez okularów, dziś jak się zdaje to się panu nie udało. Co bowiem mówi się w tekście? Zawiera on odniesienie do konkluzji Rady Europejskiej z marca 2007 roku i z marca 2008 roku. A co stwierdza się w tych dwóch decyzjach Rady? Otóż stwierdza się w nich, że pakiet dotyczący zmian klimatycznych zostanie przyjęty w drodze procedury współdecyzji, wspólnie z Parlamentem Europejskim. Jest zatem zachowana ciągłość tekstów, pani pośle Watson.

Co zatem próbowałem zrobić? Być może był to błąd. Chciałem skończyć z publikacją 50-stronicowych komunikatów Rad Europejskich, których nikt nie czyta, dlatego też zaproponowałem komunikat 8-stronicowy. A jeśli się chce, żeby komunikat był krótszy, lepiej zrezygnować ze zwykłej praktyki podsumowywania konkluzji poprzednich Rad, gdyż jest ona sposobem na pokrywanie braku nowych decyzji urzędującej Rady. Dlatego też uważam, że procedura współdecyzji została uwzględniona poprzez nawiązanie do konkluzji tych dwóch poprzednich Rad. Zależy panu, żebym to potwierdził, z zadowoleniem więc to robię, ale mogę pójść jeszcze dalej, panie pośle Watson.

Jeśli chodzi o sprawę pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych: wiem, stale powtarzam i jestem przekonany, że do uchwalenia tego pakietu będzie nam potrzebne ogromne zaangażowanie ze strony Parlamentu Europejskiego. W październiku chciałem zrobić tylko jedną rzecz i była to próba utrzymania konsensusu w Radzie Europejskiej, ponieważ, jak sam pan przyzna, gdybym przyszedł do Parlamentu z decyzją Rady Europejskiej, która zawierałaby stwierdzenie, że w żadnym razie nie powinniśmy osiągnąć porozumienia wcześniej niż w grudniu, powiedziałby mi pan, i zupełnie słusznie: „Naruszył pan decyzje Rad podjęte w 2007 i 2008 roku.” Jestem daleki od kwestionowania pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych, i go broniłem, jestem też daleki od podważania procedury współdecyzji, przeciwnie, nalegam, żeby została zastosowana. Ponadto obaj, ja i pan przewodniczący Barroso, powiedzieliśmy to samo naszym kolegom w Radzie.

Panie pośle Cohn-Bendit! Jest pan naprawdę w szczytowej formie. Powiedział mi pan „tak” pięć razy, a „nie” tylko dwa – jestem przyzwyczajony do mniej korzystnych wyników. Szczerze mówiąc, pańskie poparcie dla determinacji prezydencji i niektórych jej działań jest użyteczne. Chciałbym też panu powiedzieć, panie pośle Bendit, że moim zdaniem kierownictwo Komisji i kierownictwo Rady, które wykazuje tyle zaangażowania na rzecz obrony pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych, zasługuje na poparcie ze strony Zielonych. Nie zgadzamy się we wszystkich kwestiach, ale z całą pewnością państwo, Zieloni, nie będziecie walczyć z kierownictwem Komisji i kierownictwem Rady, które zdecydowanie dąży do przyjęcia pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych. Z pewnością możemy przynajmniej część drogi przejść razem. Pan jest przedstawicielem wyłonionym w wyborach, ja też jestem przedstawicielem wybranym, i przyznanie, że jeżeli ja potrzebuję pana, pan także potrzebuje mnie, nie przynosi żadnej ujmy. Być może jest to bardziej bolesne dla pana niż dla mnie, ale tak właśnie mają się sprawy. Wzywał mnie pan też do wykazania pewnej samokrytyki. Ma pan zdecydowanie rację, z całą pewnością powinienem to zrobić, i nie tylko ja.

(Śmiech z sali i oklaski)

I wreszcie, w nawiązaniu do instytucjonalnego puczu, odpowiem w taki sam sposób jak panu posłowi Watsonowi. Pan poseł Cohn-Bendit nie będzie miał mi tego za złe. Czy jeśli spojrzeć z drugiej strony, ten kryzys i ochrona środowiska mogą być okazją do wzrostu? Uważam, że ma pan całkowitą rację – pan nazywa go „ekologicznym wzrostem, ja natomiast „zrównoważonym wzrostem”, ale wzrost jest niezaprzeczalny. Chcę też panu powiedzieć, że premia środowiskowa w odniesieniu do samochodów tego dowiodła. Francja jest jednym z niewielu miejsc, w których przemysł samochodowy się nie kurczy. Dlaczego? Ponieważ dopłata środowiskowa pomogła w sprzedaży większej liczby ekologicznie czystych samochodów niż powodujących zanieczyszczenie. Być może dla Zielonych określenie „ekologicznie czysty samochód” jest szokujące, ale dla nas ma ono niezwykle ważne znaczenie. Inicjatywa określana mianem „Grenelle de l'Environnement”, która, mam nadzieje, zostanie przyjęta we Francji jednogłośnie, również przez socjalistów, świadczy o tym, że Francja jest mocno zaangażowana w działania zmierzające w tym kierunku. Naprawdę uważam, że byłoby błędem na skalę historyczną, gdyby Europa straciła okazję, którą stwarza pakiet dotyczący energii i zmian klimatycznych.

Pani poseł Muscardini! Dziękuję pani za wsparcie. Nawiązała pani do paktu o imigracji, i jestem bardzo z tego zadowolony, ponieważ na ogół nikt nie mówi o pociągach, które przyjeżdżają punktualnie. Jest to jednak rzeczywiście niezwykła nowość dla Europy, że wszyscy, jak jest nas 27 państw, zdołaliśmy osiągnąć porozumienie w sprawie tego paktu. Rzecz jasna są w dalszym ciągu pewne niejasności i oczywiście powinniśmy byli pójść dalej, jest to już jakieś osiągnięcie. Kto mógłby się spodziewać, że wszyscy państwo, tak jak tu jesteście – wraz z państwami – wykażecie tyle roztropności, by zgodzić się na europejski pakt o imigracji na kilka miesięcy przez europejskimi wyborami? Proszę mi wierzyć, jest to jedyny sposób, by nie dopuścić do tego, żeby w każdym z naszych państw w sprawie wymagającej inteligencji, ludzkiego podejścia i stanowczości dominującą rolę odgrywali ekstremiści. Jestem więc pani wdzięczny, pani poseł Muscardini, za poruszenie tej kwestii.

Panie pośle Wurtz! Powiedział pan, że mamy odmienne zdanie w kwestii diagnozy i z całą pewnością jest to prawda. Pańskie wystąpienie jednakże było jak zawsze bardzo wyważone w swej formie, lecz niezwykle bogate pod względem merytorycznym. Sprawy nie stają się mniej wstrząsające, jeśli mówi pan o nich, panie pośle, w sposób delikatny: nie tak bardzo ważne są słowa. lecz to, co się za nimi kryje. Powiem panu, panie pośle Wurtz, że tak jak jestem przekonany, że kapitalizm należy zreformować, tak uważam, że nigdy nie wyrządził on tylu szkód w sferze społecznej, demokracji czy środowiska, ile spowodował system kolektywistyczny, który pan popierał przez tak wiele lat. Największe katastrofy ekologiczne, panie pośle Wurtz – powinien pan posłuchać pana posła Cohna-Bendita, gdy nawołuje on do samokrytycyzmu – największe katastrofy ekologiczne były rzeczywistością wcale nie gospodarki rynkowej, lecz systemu kolektywistycznego. Katastrofy społeczne, panie pośle Wurtz, były cechą sytemu kolektywistycznego i to system kolektywistyczny utrzymywał mur berliński, a miliony ludzi doświadczali cierpień fizycznych z tytułu utraty wolności. Dlatego też jestem zdeklarowanym zwolennikiem gospodarki rynkowej, wolnego handlu i wartości kapitalizmu, a nie sprzeniewierzenia się kapitalizmowi.

(Oklaski)

Możemy obaj powrócić myślami do XX wieku i może być pan pewien, że werdykt nie będzie korzystny dla idei, które lojalnie wyznawał pan przez dziesiątki lat. Wzywa mnie pan do przebudzenia, z przyjaźni dla pana, panie pośle Wurtz, nie radziłbym panu zbyt dokładnie analizować tego, co wydarzyło się w XX wieku, ponieważ ktoś tak szczery jak pan przekonałby się wówczas, że były to opiekuńcze systemy bardzo dalekie od ideałów przyjętych ich wczesnym stadium.

Panie pośle Farage! Nie miałem mandatu – temu nie da się zaprzeczyć – ale, szczerze mówiąc, nie miały go także rosyjskie wojska, gdy wkraczały do Gruzji.

(Oklaski)

Należy pan do tych osób, które przez lata napiętnowały Europę za brak woli politycznej. Miałem do wyboru: mogłem poprosić każdego o wyrażenie opinii i nie podejmować żadnego działania, albo działać, a potem zobaczyć, czy inni to aprobują. Wolałem działać. I w końcu, panie pośle Farage, Europa, która jest taka, jaką chce ją pan widzieć. Owszem, to ja, nie lepiej tak! Ale przecież w istocie jest to wciąż Europa, na którą miał pan nadzieję i o którą się pan modlił. Dodam jeszcze, demokratycznie, że to ja, wraz z panem Bernardem Kouchnerem, dopilnowałem, żeby Rada Europejska zatwierdziła decyzje, które podjęliśmy.

I jeszcze jedna, ostatnia rzecz: gdy Irlandczycy – nie wydaję tu osądu, wiem bowiem, jak poważny był to kryzys – podjęli decyzję o objęciu gwarancją wszystkich produktów ich banków, z wyłączeniem banków europejskich i oddziałów, bardzo dobrze się stało, że na miejscu znalazła się Komisja, żeby naprawić błędy. Co się stało? W ciągu 24 godzin w całym City zabrakło płynnych aktywów, ponieważ, co zresztą jest zjawiskiem naturalnym, wszystkie aktywa płynne zniknęły z City i zostały przeniesione do banków objętych gwarancjami irlandzkiego państwa, które z własnej inicjatywy postanowiło objąć gwarancjami 200% swego PKB. Może pan się więc w sposób oczywisty przekonać, że jesteśmy sobie nawzajem potrzebni: gdybyśmy nie zareagowali w sposób skoordynowany, każde państwo uwikłałoby się w spiralę wyścigu „kto może zagwarantować więcej”, a oszczędności obywateli zostałyby przekazane do państwa udzielającego największych gwarancji, ze szkoda dla pozostałych. Jest pan takim zagorzałym obrońcą Zjednoczonego Królestwa – no cóż, ale to Europa umożliwiła przywrócenie równowagi w City, a nie Zjednoczone Królestwo bez niczyjej pomocy.

(Oklaski)

I na zakończenie powiem, panie pośle Gollnisch, że pan jest jedyną osobą na całym świecie, który uważa, że Europa jest bezużyteczna. Istnieją dwie ewentualności: albo świat jest w błędzie, a pan ma słuszność, albo odwrotnie. Niestety znowu wydaje mi się, że właśnie jest odwrotnie.

(Głośne oklaski)

 
  
MPphoto
 

  José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji. – (FR) Panie przewodniczący! Byliśmy już świadkami kilku ideologicznych debat i były one bardzo interesujące. Ze swej strony uważam, że teraz nie jest dla mnie właściwa pora, żeby się angażować w tę debatę, ale myślę, że przyjdzie na to czas w przyszłości. Obecnie koncentruję się raczej na bardziej bezpośrednich i pilnych reakcjach na kryzys.

W każdym razie chciałbym powiedzieć, że z analizy przyczyn tego kryzysu, którą przeprowadziliśmy, wyraźnie wynika, że istniały problemy natury regulacyjnej, w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Niektóre sektory w obrębie tego rynku nie były uregulowane i właśnie to stało się początkiem kryzysu. Niemniej jednak z naszej analizy wynika też, że powód leżący u podłoża kryzysu ma bez wątpienia związek z pewnymi podstawowymi zaburzeniami, które można dostrzec zarówno w gospodarce Stanów Zjednoczonych, jak i gospodarce światowej.

Prawdą jest – jak podkreślało wielu ekonomistów i w dalszym ciągu tak uważa – że byłoby trudno utrzymać dług publiczny na takich poziomach, jaki obserwujemy w Stanach Zjednoczonych, i że to kraje z największym zadłużeniem są największymi konsumentami, podczas gdy te, które dysponują większymi rezerwami konsumują mniej.

Istnieją tu zasadnicze problemy związane z brakiem równowagi w sferze długu publicznego, deficytu publicznego. Powiem prościej: gdyby Stany Zjednoczone miały pakt na rzecz stabilności i wzrostu gospodarczego, ten kryzys finansowy prawdopodobnie by nie nastąpił: gdy podstawy makroekonomiczne są solidne, mamy znacznie większe szanse na przeciwstawienie problemom w postaci luk czy wad w regulacjach.

To prawda, że występowały również problemy regulacyjne. Nie dlatego, że rynek finansowy nie jest uregulowany –przeciwnie, jest to przypuszczalnie najbardziej uregulowany sektor gospodarki, nawet w Stanach Zjednoczonych. Nie dlatego, że nie mamy regulacji w Europie – przeciwnie, mamy ich bardzo wiele w tym sektorze. Prawdą jest jednak, że istniały wady w mechanizmach nadzoru, które – powinniśmy o tym pamiętać – są zasadniczo systemami krajowymi.

Jest to dziedzina, w której Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny w rzeczywistości nie mają żadnych kompetencji – mechanizmy nadzoru są w zasadzie z natury mechanizmami krajowymi. Prawdą jest też, że musimy przeanalizować, co możemy zrobić z legislacyjnego punktu widzenia i w związku z tym z zadowoleniem przyjmuję wysiłki Parlamentu Europejskiego. Jest również prawdą, że od wielu lat Parlament Europejski przedstawia wiele doskonałych sprawozdań dotyczących niektórych z tych zagadnień, a my jesteśmy gotowi do współpracy z państwem.

Warto jednak pamiętać, że tak jak: „żaden człowiek nie jest wyspą”, żadna instytucja też nią nie jest i Komisja współpracuje w tych sprawach zarówno z Parlamentem, jak i z Radą. Powiedzmy sobie jasno: kilka tygodni temu – nie lat ani miesięcy, ale kilka tygodni – nie byłoby możliwości zmiany części tych zasad, ponieważ, jak państwu doskonale wiadomo, niektóre z państw członkowskich zdecydowanie by się temu przeciwstawiły. Taka jest prawda.

Dlatego też musimy zrozumieć, że teraz mamy warunki po temu, by wprowadzić pewne zmiany – konsensualne zmiany, mam nadzieję – nie tylko w przypadku reformy w Europie, ale również takie, które umożliwią Europie zaproponowanie globalnej reformy systemu finansowego.

Druga sprawa dotyczy „pakietu w sprawie zmian klimatycznych”. Chciałbym państwu, panie i panowie, podziękować za uwagi i poparcie. W nawiązaniu do instytucji: po pierwsze – myślę, że pan przewodniczący Sarkozy już bardzo dokładnie wyjaśnił tę kwestię, ale pozwolę sobie powiedzieć to w imieniu Komisji – nie mylimy poszanowania dla sprawdzonych już procedur podejmowania decyzji, w szczególności procedury współdecyzji, ani głównej roli, którą odgrywa w nich Parlament Europejski, z koniecznością osiągnięcia konsensusu wśród państw członkowskich w sprawie tak ważnej jak pakiet dotyczący energii i zmian klimatycznych. Te dwa aspekty nie są ani ze sobą niezgodne ani sprzeczne, lecz wzajemnie się dopełniają. Mogę państwa zapewnić, że równolegle z prezydencją, aktywnie i niestrudzenie pracujemy nad osiągnięciem ambitnego, ale zrównoważonego kompromisu z Parlamentem.

Muszę być z państwem całkowicie szczery i mogę państwu powiedzieć, że gdyby ta sprawa nie toczyła się w czasie prezydencji pod przewodnictwem pana Sarkozy’ego i – jak sadzę także to mogę stwierdzić – przy udziale Komisji, nie osiągnęlibyśmy konsensusu w tej Radzie Europejskiej w sprawie utrzymania celów, które przyjęliśmy przed rokiem.

Prawdą jest, że w takiej sytuacji finansowej, w jakiej znajdujemy się obecnie, rządy zajmują – i powiedziałbym, że jest to dość naturalne – bardziej defensywne stanowisko, ostrożniejsze. Być może chcą wycofać się na mniej ambitne pozycje. I właśnie na tym polega wyzwanie, z którym wspólnie musimy się zmierzyć, ponieważ naprawdę uważam, że byłoby tragedią, gdyby Europa zrezygnowała ze swoich aspiracji w sferze zwalczania zmian klimatu.

Byłaby to tragedia, ponieważ głównym zastrzeżeniem które mają niektóre osoby do pakietu jest to, że my byśmy się poświęcali, a inni nie. W gruncie rzeczy jednak, jeżeli chcemy, żeby inni przyłączyli się do nas, nie wolno nam na tym etapie dawać żadnych sygnałów, że ograniczamy nasze ambicje. Właśnie w takim czasie, jaki mamy obecnie, musimy trzymać się celów „trzy razy dwadzieścia”, które wyznaczyliśmy w ubiegłym roku, i z tego względu komunikat musi być bardzo zdecydowany. Chciałbym podkreślić znaczenie roli pana przewodniczącego Sarkozy’ego, a także wszystkich członków Rady Europejskiej. Chciałbym też wyrazić uznanie dla pani kanclerz, Angeli Merkel. Te cele przyjęliśmy bowiem w okresie prezydencji jej państwa, rok temu, i mam nadzieję, że teraz nie obniżymy naszych aspiracji.

Mogę powiedzieć też, wie pan, panie pośle Schulz – to jest interesujące. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko podpisać się pod tym, co przed chwilą zostało powiedziane. Naprawdę uważam, że mogą nas dzielić różnice polityczne i możemy być wierni różnym ideologiom, ale że – zwłaszcza w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy obecnie – musimy zachować jedność, a nie się rozdzielać.

Nie przypuszczam, żeby jakiekolwiek siły polityczne w tej Izbie mogły twierdzić, że mają monopol na europejskie koncepcje. W całej historii Europy swój wkład w nadanie jej politycznego kształtu wnosili socjaliści, liberałowie i inni, z lewicy, z prawicy i z centrum.

Całkowicie rozumiem debatę polityczną i oczywiście nie chcę umniejszać znaczenia debaty ideologicznej, uważam jednak, że w sytuacji takiej jak obecna warto by było, żeby każdy, kto wierzy w ideały Europy i uważa, że Europa musi odgrywać coraz ważniejszą rolę na świecie, tworzył płaszczyznę dla konsensusu. Ostatecznie świat – nie tylko Europejczycy, ale cały świat – czeka, żeby Europa zaproponowała pewne rozwiązania.

Ze swej strony chcę państwa zapewnić, że właśnie w tym duchu konsensusu – przy poszanowaniu różnych sił politycznych oczywiście, ale jeśli mogę tak powiedzieć, ponad różnymi stanowiskami politycznymi – my, trzy instytucje, Komisja, Parlament i Rada, będziemy pracować razem, by nasza Europa była silniejsza.

 
  
MPphoto
 

  Hartmut Nassauer (PPE-DE).(DE) Panie przewodniczący, panie panowie! Dziś rano słusznie zostało powiedziane, że Unia Europejska wykazała zdolność do działania w czasie dwóch głównych kryzysów. Wzbudziło to zaufanie do pozostałej części świata i do roli Unii Europejskiej, która również odzyskała zaufanie swoich obywateli. W głównej mierze ten efekt należy zawdzięczać panu urzędującemu przewodniczącemu Rady. Panie przewodniczący Sarkozy! Jest to osiągnięcie, z którego ma pan prawo być dumny.

Oczywiście nietrudno sobie wyobrazić, że pan przewodniczący Sarkozy przyjąłby takie energiczne i pełne inwencji podejście, nawet gdyby nie był przewodniczącym Rady. Niemniej jednak faktem jest, że pełni on funkcję przewodniczącego Rady i dlatego jego działania przynoszą korzyści Unii Europejskiej. Właśnie tak powinno być.

Powinniśmy rzecz jasna pamiętać, że był jest to szczęśliwy zbieg okoliczności, że pełni on funkcję urzędującego przewodniczącego Rady obecnie. Niemniej jednak zdolność Unii Europejskiej do radzenia sobie z kryzysami nie powinna być uzależniona od szczęśliwych zbiegów okoliczności. Oznacza to, że potrzebny jest nam Traktat z Lizbony. Jest to kolejny argument przemawiający za wprowadzeniem w życie tego Traktatu i w moim przekonaniu opowiada się za nim ogromna większość w tym Parlamencie.

Z powodu powściągliwości nie powiedzieliśmy jeszcze tego głośno i wyraźnie, ale uważam, że nadszedł czas, by wyjaśnić, że za Traktatem z Lizbony stoi ten Parlament, a zatem byłoby bardzo dobrze, gdyby Parlamentowi udało się wprowadzić go w życie przed wyborami europejskimi. Nie mieści się to w granicach naszych uprawnień, ale myślę, że takie jest nasze stanowisko.

Pan poseł Schulz przeprowadził analizę kryzysu finansowego, znalazł jego przyczyny w systemie i nie zadając sobie więcej trudu, winą obciążył konserwatystów, liberałów i chrześcijańskich demokratów. Panie pośle Schulz! Cóż za prosty obraz świata pan przedstawia, bez wątpienia ze względu na wybory. Doskonale pan wie, że podstawą dobrobytu tutaj, w Europie, na poziomie nieznanym w wielu częściach świata, wysokiego poziomu zabezpieczenia społecznego, niespotykanego poziomu ochrony środowiska, postępu technologicznego i, choć na tym nie koniec, poziomu wolności osobistej, związanych z tymi dokonaniami, jest społeczna gospodarka rynkowa, a nie socjalistyczne koncepcje. Musimy sobie o tym przypomnieć. Sam system nie zawiódł, ale zawiedli niektórzy jego uczestnicy i od nich należy domagać się wyjaśnienia. Żeby to zrobić, potrzebne są nam nowe regulacje.

Chciałbym poruszyć jedną sprawę z związku z pakietem dotyczącym energii i zmian klimatycznych. W imieniu grupy chcę powiedzieć, że jego cele są bezdyskusyjne, ale musimy rozmawiać na temat metod. Skoro koszty handlu uprawnieniami do emisji, zgodnie z wyliczeniami Komisji, wyniosą 70 do 90 miliardów euro rocznie, a środki w tym celu muszą być zgromadzone przez tych, których ten problem dotyczy, nie możemy przyjmować, że na całą tę strukturę nie będzie miał wpływu kryzys finansowy i kryzys w realnej gospodarce. Dlatego też chcielibyśmy oświadczyć, że będziemy w dalszym ciągu zdecydowanie angażować się na rzecz tych celów. Jednakże moim zdaniem należy rozważyć i przedyskutować dokumentację, uważnie i wszechstronnie, żebyśmy mieli pewność, że nie popełnimy żadnych błędów legislacyjnych i, w szczególności, by zostali uwzględnieni ci, których dotyczy problem. Potrzebny jest nam na to czas i musimy mieć pewność, że poświęcimy go tyle, ile jest konieczne.

 
  
MPphoto
 

  Robert Goebbels (PSE).(FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Żyjemy w erze hydraulików: był polski hydraulik, który miał swój udział we francuskim „nie” dla traktatu konstytucyjnego, i hydraulik Joe – ten z kolei dokona wyboru między panem Obamą a panem McCainem. Nawet nasi szefowie państw i rządów muszą zająć się instalatorstwem wodno-kanalizacyjnym, żeby uszczelnić wciąż przeciekające rury międzynarodowego systemu finansowego, który jest kompletnie zdewastowany. Nasze rządy wyposażyły się w skrzynkę narzędzi w stylu IKEI, zestaw, za pomocą którego każde państwo miałoby sobie poskładać poszczególne rozwiązania w komplet dostosowany do danej sytuacji. Każdy entuzjasta majsterkowania wie jednak, że instrukcje IKEI są niezwykle prymitywne: metoda IKEI, zastosowana w dziedzinie finansów międzynarodowych, może się okazać nieodpowiednia. Prezydencja zrobiła, co mogła, to znaczy w zakresie zarządzania kryzysem, jak podkreślił tu pan przewodniczący Sarkozy. Naszym rządom udało się zlikwidować wiele przecieków w międzynarodowym systemie finansowym, który jest tak rozgałęziony, że jego awarie rozprzestrzeniły się na skalę ogólnoświatową.

Niemniej jednak możliwości usuwania awarii w instalatorstwie wodno-kanalizacyjnym są ograniczone: musimy się więc zająć całą strukturą systemu finansów międzynarodowych. Jeżeli chcemy przeprojektować świat finansów w taki sposób, żeby obsługiwał on realną gospodarkę, nie ma sensu powoływać kolejnej grupy wysokiego szczebla; grupa niskiego szczebla, odpowiedzialna za rejestrowanie propozycji Forum Stabilności Finansowej, w byłaby jak najbardziej odpowiednia. Na przykład w roku 2001 forum zaleciło, by lepiej zabezpieczyć ryzyko ponoszonym przez banki. Parlament Europejski przy wielu okazjach palcem wskazywał oczywiste idiotyzmy w finansach międzynarodowych, ale jego głosu nikt nie słuchał. Podczas szczytu europejskiego jego uczestnicy deklarowali zdecydowaną gotowość do wyciągnięcia wniosków z kryzysu i dopilnowania, by wszyscy uczestnicy systemu finansowego postępowali w sposób bardziej odpowiedzialny również w sferze wynagrodzeń i innych środków motywacyjnych. Ma się odbyć międzynarodowa konferencja, podczas której zostaną przedyskutowane te wszystkie kwestie. A zatem, czy dojdzie do nowego Bretton Woods? Wydaje się, że to wątpliwe. Podnoszą się już głosy, również w gronie prezydencji, które ostrzegają przed nadmierną regulacją. Pan komisarz McCreevy wykazuje niezwykłą proaktywność: nie chce ustanawiać przepisów prawa dotyczących maksymalnej wartości dźwigni finansowych w przypadku funduszy inwestycyjnych. Gdy Rada Europejska dąży do uregulowania sprawy niebotycznych premii złotych chłopców, pan komisarz McCreevy stawia na samoregulację, której funkcjonowanie mieliśmy okazję obserwować przez ostatnie lata. Podczas gdy nawet pan Paulson wzywa do lepszej regulacji rynków, pan komisarz McCreevy uważa, cytuję, że: „Istnieje realne ryzyko, że dobre intencje leżące u podstaw woli naprawy rozregulowanych rynków przełożą się na rozporządzenie pospiesznie przygotowane, nieporadne i mające skutek przeciwny do zamierzonego.” Osoby na tym świecie pokroju pana komisarza Charlie McCreevy już przygotowują dla nas do kolejną bańkę spekulacyjną bąbel, która, jak przypuszczam, będzie się tworzyć wokół wtórnego rynku handlu kwotami emisji. W tym czasie, panie przewodniczący Sarkozy, realna gospodarka pogrąża się w recesji. Teraz nie jest odpowiednia pora na ograniczanie ambitnych zamierzeń dotyczących środowiska, ani też czas na zmiany, jednostronnie, w jedynym europejskim sektorze przemysłu, który jest wystawiony na międzynarodową konkurencję.

 
  
MPphoto
 

  Marielle De Sarnez (ALDE).(FR) Panie przewodniczący! Na obecnym etapie światowego kryzysu finansowego, Europa stawia pierwsze kroki w roli politycznego gracza. W okresie pańskiej prezydencji, francuskiej prezydencji, szefowie państw lub rządów podjęli słuszne decyzje. Uważam również, że europejski plan jest lepszy od planu Paulsona i mam nadzieję, że dzięki niemu można będzie ograniczyć skalę szkód.

Oczywiście teraz musimy iść dalej. Reforma globalnego systemu finansowego, na którą wszyscy liczymy i z którą wiążemy nasze nadzieje będzie możliwa tylko – jestem o tym zdecydowanie przekonana – jeżeli Europie uda się zaznaczyć swoją obecność, a żeby tak się stało, my będziemy musieli znaleźć nowe środki. Będziemy musieli powołać europejski organ nadzoru rynków finansowych i europejską komisję do spraw banków. Potrzebny jest nam europejski organ regulacyjny, który będzie zdolny do prowadzenia rozmów z organami regulacyjnymi Stanów Zjednoczonych. Musimy także zlikwidować raje podatkowe na naszym kontynencie, jeżeli chcemy, by starania, które podejmujemy, mające na celu ochronę tej koncepcji na szczeblu ogólnoświatowym były wiarygodne.

Jednocześnie, jeżeli mamy przezwyciężyć kryzys gospodarczy i społeczny, musimy reagować na szczeblu europejskim. Potrzebny jest nam wspólny plan działania, by pomóc naszym obywatelom, żebyśmy jutro mogli inwestować w nierelokowalne przedsięwzięcia – na przykład, infrastrukturę ciężką czy plan dostosowania budynków do norm środowiskowych. Będzie nam potrzebne zarządzanie gospodarcze strefą euro – zdecydowanie nadeszła na to pora. Oprócz tego jednak będziemy musieli w przyszłości pomyśleć o zdefiniowaniu, popieraniu i podtrzymywaniu modelu rozwoju europejskiego, który będzie oparty na etycznej, ludzkiej i społecznej odpowiedzialności i zrównoważony w każdym znaczeniu tego słowa.

 
  
MPphoto
 

  Konrad Szymański (UEN). - (PL) Panie prezydencie! Dobrze, że daliśmy sobie więcej czasu na podjęcie bardziej wyważonej decyzji w sprawie redukcji CO2. Proponowany przez Komisję system bardzo nierówno rozkłada koszty wprowadzania tych ograniczeń. Kraje o energetyce opartej na węglu, często biedniejsze kraje Unii, ponosiłyby koszty liczone w miliardach euro rocznie. Jest to już dzisiaj niezrozumiałe np. dla Polaków, którzy odczuliby te koszty najmocniej. Pamiętajmy, że wprowadzając taki system jako jedyni na świecie, osłabiając tym samym podstawy naszej gospodarki, Europa nikomu nie da przykładu do naśladowania.

Kryzys finansowy nie może być też pretekstem do zapominania o Gruzji. Pamiętajmy, że Rosja utrzymuje ponad trzykrotnie więcej wojska niż 7 sierpnia na terenach konfliktowych, prowadzi politykę faktów dokonanych w zakresie statusu międzynarodowego Osetii, nie wykonuje porozumienia pokojowego. Tym samym odmawia sobie prawa do bycia partnerem Unii Europejskiej.

Na koniec coś lżejszego – im częściej przybywa Pan do Parlamentu Europejskiego, tym mam mniej pewności czy wolę słuchać Pańskiej żony czy Pana. Muszę powiedzieć, że czasem nie zgadzam się z tym, co Pan mówi, ale forma jest godna najwyższej gratulacji – ożywia Pan tę izbę.

 
  
MPphoto
 

  Philippe de Villiers (IND/DEM).(FR) Panie przewodniczący! Mam do dyspozycji tylko minutę, ale chciałbym powiedzieć, że w czasie kryzysu finansowego, pan samodzielnie zdołał obalić dogmaty instytucjonalne: Bruksela, Frankfurt, konkurencja, kryteria z Maastricht, globalny system wolnego handlu, zakaz pomocy państwa dla przedsiębiorstw, a w szczególności, dla banków i tak dalej.

Przed chwilą odniósł się pan do sprawy suwerennych funduszy, które mają niezwykle ważne znaczenie dla przyszłości w sferze ochrony przedsiębiorstw, jeżeli znajdą się one, czy raczej jeśli znalazły się, bo przecież już są, na dnie. Niemniej jednak, panie przewodniczący Sarkozy, jak się okazuje, Traktat z Lizbony – który przywódcy Europy, a pan w szczególności, próbują sztucznie utrzymać przy życiu – uniemożliwiłby panu dokonanie tego, co udało się panu osiągnąć. Wprowadza on bowiem zakaz stosowania wszelkiego rodzaju ograniczeń w odniesieniu do przepływu kapitału, zakaz podejmowania wszelkich interwencji i wywierania wpływu na bank centralny, a przede wszystkim zakaz udzielania pomocy państwa wszystkim przedsiębiorstwom.

Pytanie jest proste: jakiego wyboru pan dokona, panie przewodniczący Sarkozy? Zamierza pan skrępować sobie ręce, czy pozostawić wolną rękę? Żeby mieć wolną rękę, nie potrzebuje pan Traktatu z Lizbony, lecz takiego traktatu, w którym zostaną uwzględnione wnioski z doświadczeń, które teraz wspólnie wyciągamy.

 
  
MPphoto
 

  Sergej Kozlík (NI). – (SK) Zgadzam się z konkluzjami Rady Europejskiej, że Unia Europejska musi dążyć, wraz ze swoimi międzynarodowymi partnerami, do przeprowadzenia kompleksowej reformy systemu finansowego. Ta sytuacja będzie się utrzymywać jeszcze przez co najmniej 10 lat, a koszty wszystkich błędów będą ponosić zwykli ludzie. Należy szybko podjąć decyzje w sprawie przejrzystości, globalnych standardów regulacyjnych w zakresie transgranicznego nadzoru i zarządzania kryzysem.

Pomoc państwa w obrębie poszczególnych państw nie może przyczyniać się do zakłócenia konkurencji gospodarczej, na przykład poprzez dyskryminację w formie sprzyjania oddziałom tych banków, które są własnością banku centralnego w innym państwie Unii. Należy jednak również nie dopuszczać do powstawania dysproporcji w strumieniach przepływów z oddziałów do ich banków macierzystych. Opowiadam się za szybkim wzmocnieniem przepisów regulujących działalność agencji ratingowych i sprawowanie nad nimi nadzoru. Musimy też podjąć szybkie decyzje w sprawie przepisów dotyczących bezpieczeństwa depozytów w celu zapewnienia większej ochrony konsumentom.

 
  
MPphoto
 

  José Manuel García-Margallo y Marfil (PPE-DE).(ES) Panie przewodniczący! Chciałbym przedstawić kwestie, co do których zgadam się ze stanowiskiem prezydencji i w których się z nim nie zgadzam, a także powiedzieć, czego – w moim przekonaniu – zabrakło w wystąpieniu pana przewodniczącego prezydencji.

Zgadzam się, że przyczyną kryzysu nie jest jedynie kryzys na rynk kredytów hipotecznych o najniższym ratingu w Stanach Zjednoczonych. Zgadzam się też z zasadą, którą obecnie Alan Greenspan nazywa etapem „irracjonalnej wybujałości”. Podzielam pogląd, że nastąpiło załamanie rynków, ponieważ zawiodły regulacje, i że rządy musiały przybyć na ratunek. Zgadzam się też, że jest to kryzys światowy i dlatego również uważam, że potrzebne jest Bretton Woods, które niektórzy określają mianem Mark II, a inni Mark III. Z całą pewnością odniesienie się przez pana przewodniczącego Sarkozy’ego do obecnego systemu bardzo mi przypomina to, co zrobił generał de Gaulle przed załamaniem się pierwszego Bretton Woods, przed „odtworzeniem” Fort Knox, gdy prezydent Nixon podjął decyzję o zniesieniu wymienialność dolara na złoto.

Z tego powodu musimy stworzyć europejską dyplomację w odniesieniu do euro, gdzie Europa mówi jednym głosem i musi „zaprowadzić porządek we własnym domu”. Niemniej jednak „zaprowadzenie porządku we własnym domu” oznacza kontynuację rozwoju rynków finansowych – w tym przypadku rynków detalicznych, by osiągnęły one odpowiedni rozmiar – oraz zastanowić się nad ramami regulacyjnymi.

Zgadzam się, że Europejski Bank Centralny dobrze spełnił swoje zadanie. Podjął szybkie działania, chociaż w pewnym stopniu w sposób nieprzemyślany. Trzykrotnie zmienił zasady dotyczące terminów zapadalności i gwarancji, gdy tymczasem bankom potrzebna jest pewność w ich finansowaniu.

Ponadto polityka pieniężna – oparta na koncepcji pożyczkodawcy ostatniej instancji – jest w dalszym ciągu scentralizowana. Nadzór bankowy natomiast wciąż pozostaje zdecentralizowany.

Pan przewodniczący miał czas nie podejmować decyzji, czy chcemy skorzystać z art. 105 Traktatu, który przyznaje większe uprawnienia w zakresie nadzoru Europejskiemu Bankowi Centralnemu?

Całkowicie się zgadzam w kwestii zarządzania gospodarczego. Angażując się w tę ideologiczną zabawę, powinniśmy pamiętać o tym, co powiedział Marks, a mianowicie, że gdy zmienia się struktura gospodarki, a zatem musi również nastąpić zmiana w sferze nadbudowy politycznej.

Przyjęliśmy Traktat z Maastricht, ale nie uporządkowaliśmy architektury instytucjonalnej.

Przed traktatem lizbońskim musimy określić, które wzorce pozwolą nam na osiągnięcie postępu w tej kwestii.

Po trzecie, i jest to bardzo ważne, mam jeden konkretny postulat. Gospodarka finansowa być zostać przeciwstawiona gospodarce realnej. Niech się pan nie żegna z prezydencją, panie przewodniczący, bez wcześniejszego powierzenia Komisji szczególnego zadania polegającego na stworzeniu agendy lizbońskiej+, która musi wejść w życie 1 stycznia 2011 r. i w której należy przewidzieć weryfikację ram finansowych.

Chciałbym przytoczyć jeszcze jeden cytat. Filozof hiszpański – Unamuno – na temat ideologii powiedział kiedyś, że w obronie Kościoła przyjmuje stanowisko antyklerykalne. Ja jestem przeciwny całkowitej deregulacji rynku. Zdecydowanie uważam, że w tym względzie prezydencja i ja mamy taki sam pogląd.

 
  
MPphoto
 

  Poul Nyrup Rasmussen (PSE). - Panie przewodniczący! Tego kryzysu można było uniknąć: nie jest on nieuniknioną konsekwencją działania prawa natury. Długo by o tym mówić, a ja nie mam czasu, żeby zagłębiać się w ten temat. Teraz jednak jedno jest pewne: wyciągnijmy wnioski z naszych doświadczeń i podejmujmy działania razem. Starajmy się zachować impet.

Panie przewodniczący Sarkozy! Ma pan tyle energii, ale proszę ją podtrzymywać, ponieważ teraz równie pilną sprawą jak niedopuszczenie do rozpłynięcia się naszych banków, jest zapewnienie lepszej regulacji i niedopuszczenie do rozprzestrzenienia się tej recesji. Apeluję dziś do pana, a także do pana przewodniczącego Komisji, o podjęcie następujących zobowiązań.

Po pierwsze: proszę podarować nam przedświąteczny prezent z okazji Bożego Narodzenia, panie przewodniczący Barroso – konkretne wnioski w sprawie nowych i lepszych regulacji. Jestem pewien, że urzędujący przewodniczący Rady, pan Sarkozy, podzielał moje zdanie, gdy prosił pana o dołożenie starań i zareagowanie na dzisiejsze sprawozdanie Parlamentu Europejskiego w drodze przedstawienia następującej konkretnej propozycji: nie chodzi tylko o regulacje dotyczące banków, lecz także funduszy hedgingowych i prywatnego kapitału. To jest pierwsze zobowiązanie.

Byłem bardzo zadowolony, panie przewodniczący Sarkozy, gdy w Camp David wspomniał pan o tej prostej sprawie na samym początku, ponieważ fundusze hedgingowe i spółki typu private equity teraz próbują dowieść, że nie mają nic wspólnego z kryzysem finansowym. A to zwyczajnie nie jest prawdą. Prowadziły działalność, mając zbyt wysokie zadłużenie i wygórowane aspiracje finansowe przez wiele lat, a zatem proszę mi obiecać dzisiaj, że wszystkie podmioty będą musiały podlegać regulacji; w przeciwnym razie nie wyciągniemy żadnych wniosków z tych doświadczeń.

Po drugie: mogę podać wiele szczegółowych informacji, ale chcę tylko uzyskać odpowiedź od pana przewodniczącego Barroso – proszę się zobowiązać do realizacji propozycji tego Parlamentu dotyczących regulacji rynku.

Z ostatnia sprawą zwracam się do pana przewodniczącego Sarkozy’ego. Pan i ja – i my wszyscy – uważamy, że jest to czas, w którym rozstrzyga się przyszłość dla Unii Europejskiej. Proszę nie wywoływać u zwykłych ludzi wrażenia, że Unia Europejska nie jest zdolna uniknąć recesji, która uderzy w wiele milionów niewinnych ludzi pracujących. Dlatego też chcę powtórzyć to, co pan sam powiedział: zróbmy to razem. Dokonałem pewnych wyliczeń i uważam, że powinniśmy zwrócić się do Komisji z prośbą o potwierdzenie, panie przewodniczący Sarkozy, że jeżeli będziemy działać razem i zainwestujemy tylko 1% więcej w infrastrukturę, w edukację, w politykę dotyczącą rynku pracy i w przemysł prywatny, każdego roku przez następne cztery lata, będziemy mieli 10 milionów więcej miejsc pracy. Moim zdaniem jest to cel zasługujący na uwagę i szczerze wierzę, że pan sam się zobowiąże, panie przewodniczący, do zrealizowania tego postulatu w grudniu lub wcześniej. Jest to bowiem sprawa teraz, albo nigdy.

 
  
MPphoto
 

  Annemie Neyts-Uyttebroeck (ALDE).(FR) Panie przewodniczący! Panie przewodniczący Barroso! Panie przewodniczący Sarkozy! Już dwukrotnie miałam okazję, w Komisji Spraw Zagranicznych, powiedzieć, jak bardzo podziwiam działania, które pan podjął w czasie kryzysu w stosunkach między Rosja a Gruzją, i jeszcze raz powtarzam to dzisiaj. Z takim samym podziwem odnoszę się do pana działań w związku z konsekwencjami kryzysu finansowego i gospodarczego, z którymi mamy do czynienia.

Chciałabym jednak, w nawiązaniu do Rosji, powiedzieć, że nie czuję się całkowicie pokrzepiona, gdy czytam w konkluzjach Rady, że w rzeczywistości została podjęta decyzja, że negocjacje dotyczące nowego układu lub strategicznego sojuszu z Rosją będą w dalszym ciągu trwały, niezależnie od tego, co się wydarzy, nawet jeżeli weźmie się pod uwagę konkluzje Rady i Komisji. Zupełnie nie znajduję wyjaśnienia powodów takiego stanowiska, i chociaż z jednej strony jestem przekonana, tak jak pan, panie przewodniczący, o potrzebie kontynuacji rozmów z Rosją, z drugiej strony uważam, że nie powinniśmy stwarzać wrażenia – jestem pewna, że tego, by pan nie zrobił – że nic się nie stało i że wszystko będzie tak jak zwykle.

Jestem przekonana, że chętnie zajmie się pan tą sprawą, proszę więc o to w imieniu mojej grupy, by wyraźnie powiedział pan Rosji, gdy pojedzie pan na szczyt do Moskwy, że sprawy zdecydowanie nie będą wyglądały tak jak zwykle i że będziemy niezwykle czujni.

 
  
MPphoto
 

  Bernard Wojciechowski (IND/DEM). – (PL) Panie Prezydencie! Ekspert Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski napisał, że „Latający cyrk Monthy Kaczora wrócił z Brukseli, ale nie wiadomo, po co tam poleciał”. Polski podatnik zapłaci za przewóz prezydenta ok. 45 tysięcy euro. Mam pytanie – dlaczego wpuścił pan na obrady polityka, który nie był członkiem polskiej delegacji rządowej, który nie do końca wiadomo, co tam robił, a którego popierają w Polsce w znacznym stopniu środowiska skrajne, a nawet fanatyczne. Poza tym, z tego co mi wiadomo, pan Kaczyński mówi tylko po polsku, nie potrafi zwerbalizować myśli w obcym języku. Jak więc pan z nim rozmawiał? Chciałbym to wiedzieć. Czy mógłby pan powiedzieć, co w ogóle robił Lech Kaczyński na szczycie Rady Europejskiej i o czym pan osobiście z nim dyskutował?

 
  
MPphoto
 

  Hans-Peter Martin (NI).(DE) Panie przewodniczący! Na temat pułapki globalizacji, le piège de la mondialisation, dyskutujemy od ponad 12 lat, a teraz ta pułapka się zatrzasnęła. Panie urzędujący przewodniczący Rady! Chciałbym przedstawić panu praktyczną propozycję. Proponuję, żeby utworzył pan uniwersytecką katedrę historii rynków finansowych. Wtedy można będzie prowadzić szczegółowe badania naukowe, jak doszło do tego, że znaleźliśmy się w obecnej sytuacji. W duchu wypowiedzi pana posła Martina Schulza, który podkreślił. że: „nigdy więcej”, przez co przypuszczalnie rozumie on „nigdy więcej”, czyli, że to, co się wydarzyło już nigdy nie może się powtórzyć, chcę zwrócić uwagę, że „nigdy więcej” oznaczałoby: możemy znów posunąć się do dotąd. A to nie może mieć miejsca.

Mając taką katedrę, moglibyśmy ustalić, w jakim stopniu wina leży po stronie konserwatystów, kierujących się przesadnym amerykańskim neolibaralizmem, a w jakim po stronie socjaldemokratów, którzy nie dość zdecydowanie dążyli do utrzymania równowagi społecznej. Skorzystajmy z okazji i wyciągnijmy wnioski z lekcji historii, żebyśmy mogli stworzyć śmiałą europejską społeczną demokrację, a nie zadowalać się banalnymi korzyściami, które rzekomo miałby na przynieść Traktat z Lizbony, co zresztą nawet nie jest pewne.

 
  
MPphoto
 

  Margie Sudre (PPE-DE).(FR) Panie przewodniczący! Zarówno konflikt między Gruzją a Rosją, jak i kryzys finansowy były dla Unii Europejskiej okazjami do zaznaczenia obecności na scenie światowej jako w pełni dojrzałego gracza politycznego pierwszej kategorii.

Dzięki pańskiej determinacji, panie przewodniczący Sarkozy, Europa zdołała razem zareagować w sposób skoordynowany, skuteczny i szybki. W obliczu kryzysu Europa pokazała, że faktycznie istnieje i udowodniła, że potrafi wnieść swoją wartość dodaną.

W nawiązaniu do imigracji na przykład zasada „ratuj się, kto może” straciła już na aktualności. Przyjęcie przez Radę Europejską paktu w sprawie imigracji i azylu, w wyniku inicjatywy podjętej przez francuską prezydencję, stanowi istotny krok naprzód.

W związku ze zwalczaniem zmian klimatycznych Europa musi sama wyznaczyć sobie konkretne cele i pokazać drogę swoim światowym partnerom. Mówił już pan na ten temat, panie przewodniczący Sarkozy, ale mamy nadzieję, że ten układ będzie w możliwie największym stopniu wyważony, ponieważ należy w nim uwzględnić sytuację gospodarczą naszych państw, która jest obecnie bardzo niestabilna. Musimy jednak również przeanalizować kwestię rodzaju wzrostu, jaki chcemy mieć w przyszłości.

Unii Europejskiej, żeby mogła ona sprostać stojącym przed nią wyzwaniom, Traktat z Lizbony jest potrzebny jak nigdy dotąd. Rozumiemy obawy Irlandczyków, ale utrzymywanie status quo nie jest opcją. Irlandia musi zaproponować rozwiązanie podczas grudniowego posiedzenia Rady Europejskiej: wielu z nas o to apeluje.

W ciągu ostatnich tygodni z dumą przyglądaliśmy się silnej politycznie Europie, jednolitej w obliczu niebezpieczeństwa, prezentującej wspólny front wobec jej partnerów i przemawiającej głosem, którego słuchano na arenie międzynarodowej. Mamy nadzieję, że ta nowa europejska mentalność stanie się regułą i zostanie przyjęta na trwałe. Traktat z Lizbony jest najlepszym rozwiązaniem, które mamy do dyspozycji, by ten cel osiągnąć.

 
  
MPphoto
 

  Martin Schulz (PSE).(FR) Panie przewodniczący! Nie wiem, który artykuł regulaminu daje mi prawo zabrania głosu, ale dziękuję za stworzenie mi takiej możliwości.

Panie przewodniczący Sarkozy! Byłem pod wrażeniem, gdy pan przemawiał tu we własnym imieniu jako przewodniczący Rady Europejskiej, a ja odpowiedziałem w swoim, jako przewodniczący grupy politycznej w Parlamencie Europejskim. Nie czułem, że mówię do prezydenta Republiki Francuskiej, w przeciwnym razie, mogę pana o tym zapewnić, moje wystąpienie byłoby zupełnie inne, ponieważ nie ma żadnych różnic między mną a moimi francuskimi kolegami socjalistami.

 
  
MPphoto
 

  Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady.(FR) Panie przewodniczący! Po pierwsze, pan poseł Schulz naturalnie ma prawo do odpowiedzi. Jak rozumiem, wystąpił on we własnym imieniu. Mój drogi Martinie! Jeśli uraziłem cię porównaniem do francuskich socjalistów, to przepraszam.

(Oklaski)

W moim przekonaniu nie było ono obraźliwe, ale przyznaję, że liczy się to, co myśli adresat komentarza. Dlatego też, panie przewodniczący Pöttering, wycofuję swoją uwagę. Pan poseł Schulz również potrafi mówić jak francuski socjalista.

Panie pośle Nassauer! Dziękuję panu za wsparcie. Owszem, potrzebny jest nam Traktat z Lizbony, ja jeśli już wypowiadam się na ten temat, to dodam, że będę walczył do ostatniej minuty francuskiej prezydencji, by przekonać ludzi o potrzebie stworzenia dla Europy instytucji na miarę XXI wieku. Polityk to osoba, która bierze odpowiedzialność na swoje barki. Popierałem proces lizboński i będę zabiegał o to, by został on zakończony. Będę też nieustannie powtarzał, że jeżeli nie przyjmiemy traktatu lizbońskiego, będziemy mieli nicejski, a jeśli będziemy mieli nicejski, wówczas należy porzucić myśl o nowych rozszerzeniach, a to wielka szkoda. Miejmy więc nadzieję, że każdy przyjmie na siebie odpowiedzialności.

Panie pośle Nassauer! Podzielam pański pogląd, że pakiet dotyczący energii i zmian klimatycznych wymaga dużego nakładu pracy. Mam tego pełną świadomość, ale nie możemy rezygnować z naszych ambitnych celów, jestem bowiem przekonany, że łatwiej jest osiągnąć kompromis, gdy założenia są bardziej ambitne niż mniej ambitne. W przypadku naprawdę ambitnego wniosku łatwiej będzie osiągnąć kompromis niż w odniesieniu do takiego, który jest bardziej ograniczony. Popełnilibyśmy błąd, gdybyśmy, próbując zadowolić każdego, w rezultacie zostali z kompletnie niezrozumiałą polityką europejską. Musimy zdawać sobie sprawę z tego niebezpieczeństwa.

Panie pośle Goebbels! Mówił pan o instalatorstwie wodno-kanalizacyjnym i architekturze, i w gruncie rzeczy, liczę na wsparcie ze strony Luksemburga, by można było całkowicie przeprojektować architekturę systemu finansowego w obrębie naszego kontynentu i poza nim.

Niemniej jednak, panie pośle Goebbels, nie są to słowa krytyki, a tym bardziej nie atak: jedynie uwaga.

Pani poseł De Sarnez bardzo dobrze to ujęła: nie możemy zwalczać niektórych praktyk stosowanych poza naszym kontynentem, a tolerować je na własnym. To wszystko. Ci, którzy myślą, że są obiektami ataku naprawdę przyjmują pochopne założenie. Ja osobiście nie atakuję nikogo w szczególności, i nie zamierzam tego robić.

Pani poseł De Sarnez! Dziękuję za podkreślenie, że podjęliśmy właściwe decyzje. Pozwolę sobie wyjaśnić, że osobiście popieram pani propozycję utworzenia europejskiego organu regulacyjnego: ma ona sens. Dlaczego nie możemy powołać go od razu? Ponieważ mniejsze państwa uważają, że chroniąc własne systemy regulacyjne, bronią swojej tożsamości narodowej. Nikogo tu nie winię. Dlatego też, pani poseł De Sarnez, moim zdaniem ostatecznie rzeczywiście będzie nam potrzebny europejski organ regulacyjny, a do tego czasu musimy przynajmniej skoordynować działanie europejskich organów regulacyjnych. Taką drogę proponujemy, wspólnie z Komisją, i uważam, że jest ona realistyczna, ponieważ w przeciwnym razie znajdziemy się w impasie.

Wspomniała pani też o potrzebie europejskiego zarządzania gospodarczego i europejskim planie gospodarczym. Słusznie pani zrobiła, ale chciałbym, w związku z pani wystąpieniem, zakwestionować opinię – nie pani ją wyraziła – że wszelkie europejskie inicjatywy są równoznaczne ze zwiększeniem deficytu. Stanowczo wystarczy! Mamy prawo wypowiadać się swobodnie. Można popierać europejską politykę gospodarczą bez godzenia się na deficyt. Polityki europejskiej w różnych dziedzinach nie uda się nam skoordynować tylko w drodze ożywienia na żądanie.

Nie wolno nam – nie mówię „wam”– wkładać sobie nawzajem słów w usta tak jak to robiliśmy dawniej, w przypadku tych, którzy ośmielili się mieć inne zdanie w sprawie polityki pieniężnej: można opowiadać się za inną polityką pieniężną bez kwestionowania niezależności EBC. Powiem tak: można popierać europejską strukturalną politykę gospodarczą bez godzenia się na zwiększanie deficytu. Przestańmy mówić, że niektórzy z nas mają rację, a inni się mylą. Europejska debata musi być debatą prawdziwą i nikt nie ma monopolu na prawdę.

Od czasu do czasu musimy pójść na ustępstwa – i w tym tylko względzie mogę się zgodzić z panem posłem de Villiers – czasem musimy odejść od dogmatów, które tyle szkody wyrządziły idei Europy, od dogmatów, które są tym bardziej nieuzasadnione, że często nie wynikają z decyzji podjętych przez demokratyczne, a więc uprawnione, organy. Mój europejski ideał jest wystarczająco silny, żeby europejska demokracja była prawdziwą demokracją. Syndrom grupowego myślenia, dogmaty, przyzwyczajenia i konserwatyzm wyrządziły wiele szkód, i skorzystam z okazji, by powiedzieć więcej na ten temat w związku z innym zagadnieniem.

Panie pośle Szymański! Chciałbym powiedzieć, że doskonale rozumiem problemy Polski, w szczególności zależność niemal 95% jej gospodarki od węgla, uważam jednak, że Polska potrzebuje Europy do modernizacji górnictwa i że z powodzeniem możemy osiągnąć z Polską porozumienia w sprawie czystego węgla. Co więcej Polsce do przeprowadzenia modernizacji górnictwa potrzebna jest cała Europa. My potrzebujemy Polski, a Polska potrzebuje Europy. Na tej postawie razem z panem przewodniczącym Barroso zamierzamy wspólnie z naszymi polskimi i węgierskimi przyjaciółmi i częścią tych, którzy mają obawy o własny wzrost gospodarczy szukać kompromisowych rozwiązań.

Panie pośle de Villiers! Odrzuciłem, jak pan mówi, dogmaty, ponieważ jestem przekonany o słuszności postawy pragmatycznej, ale szczerze mówiąc, nie przypisuję Lizbonie, Traktatowi z Lizbony, wad, których nie ma. Wiem, że traktat lizboński nie zdziała cudów. Nie jest on doskonały, ale oprócz Wandei, panie pośle de Villiers, nie ma czegoś takiego jak doskonałość, szczególnie, gdy staramy się skupić razem 27 państw z różnymi rządami i odmienną historią. Musi pan porzucić myśl o idealnym traktacie – doskonale pan wie, że taki nigdy nie powstanie. Europejczycy są pragmatykami, rozsądnymi ludźmi, którzy wolą niedoskonały traktat, który umożliwia wprowadzanie zmian na lepsze, od traktatu doskonałego, który nigdy nie będzie istniał, ponieważ nigdy nie osiągnie się porozumienia w sprawie tej niewymiernej koncepcji.

Na tym właśnie polega istota Europy: na osiąganiu postępu każdego dnia, ponieważ chcieliśmy położyć kres wojnie i ponieważ chcemy stworzyć strefę demokracji. Moim zdaniem, panie pośle de Villiers, powinien pan zająć się inną walką, ponieważ ta, jak się zdaje, polega na tworzeniu przez pana urojonego wroga, gdy tymczasem jest dość oczywiste, w dobie obecnego kryzysu, że Europejczycy rozumieją, że wspólna praca daje im siłę, nie słabość. Nawet ktoś równie silny i utalentowany jak pan sam wobec kryzysu finansowego będzie bezradny. Lepiej osiągnąć odpowiedni kompromis z całą Europą niż samemu siedzieć w kącie z przekonaniem o słuszności własnych racji.

W nawiązaniu do „wolnej ręki”, panie pośle de Villiers, moja odpowiedź ma zastosowanie do pana. Jest to odpowiedź wolnego człowieka, również we francuskiej debacie politycznej. Moim zdaniem najważniejsze jest to, żebyśmy przestali ględzić, uważam też, że dobre kompromisy mogą być osiągnięte przez szczerych ludzi, którzy wspólnie analizują różne swoje koncepcje, a w europejskiej debacie politycznej problem polega na tym, że koncepcji brakuje, czego konsekwencje dotknęły nas wszystkich, wszystkie grupy polityczne. Mogłoby się wydawać, że zostaliśmy sparaliżowani pomysłem wystąpienia z nową propozycją. Gdy Europa ruszyła naprzód, to dlatego, że w pewnym momencie mężczyźni i kobiety znaleźli nową płaszczyznę; a samokrytycyzm, do którego pan nawoływał wszystkim nam się przyda. Od długiego czasu my, w Europie, zachowujemy się tak, jakbyśmy byli nieruchomymi przedmiotami. Podjęliśmy dzieło założycieli, ale nie poszliśmy za ich przykładem: nie odkryliśmy nowych dróg ani nie wysunęliśmy nowych koncepcji. Jestem zdecydowanie przekonany, że obecnie musimy się wykazać pewną wyobraźnią, ponieważ ostatecznie źródłem ogromnego niebezpieczeństwa jest niepodejmowanie żadnych działań, dziś, i z barku odwagi w obliczu zupełnie nowej sytuacji.

Panie pośle Kozlík! Przejrzystość jest kwestią o zasadniczym znaczeniu. W nawiązaniu do agencji ratingowych uważam, że sposób postępowania tych agencji był najbardziej skandaliczną częścią kryzysu. Te agencje przyznawały produktom najwyższy rating – potrójne A – w piątek, a następnie, w poniedziałek, obniżały go do potrójnego B. Nie możemy w dalszym ciągu godzić się na monopol trzech agencji ratingowych, wśród których większość to agencje amerykańskie. Temat agencji ratingowych, ich niezależności względem niektórych grup, oraz istnienia europejskiej agencji ratingowej będzie oczywiście jednym z zasadniczych zagadnień omawianych podczas pierwszego szczytu w sprawie przyszłych regulacji. W odniesieniu do konkurencji chciałbym panu powiedzieć – wszystkim tym z państwa, którzy wypowiadali się na temat konkurencji – że wierzę w konkurencję i mam dość tych, którzy pragną jej końca, ponieważ naprawdę jej brak oznacza koniec. Konkurencja jest sposobem na wzrost; ona nie jest cel sama w sobie Będę więc dokładał wszelkich starań, żeby tę koncepcję ponownie uwzględnić w nowej polityce europejskiej.

Wierzę też w wolność, wierzę w wolny handel i jestem przekonany, że powinniśmy odrzucić protekcjonizm, a konkurencja musi być środkiem do osiągania wzrostu. Konkurencja jako cel, cel sam w sobie, jest błędem: tak myślałem przed kryzysem i w dalszym ciągu tak samo uważam po kryzysie.

Panie pośle García-Margallo! Ma pan rację, że jest nam potrzebne nowe Bretton Woods, ponieważ, tak jak przed chwilą powiedział pan poseł Daul i poseł Schulz, nie ma sensu organizować międzynarodowego szczytu, jeżeli wszyscy mamy tylko przyklejać plastry opatrunkowe. Jeśli chcemy zmienić system jedynie połowicznie, nie warto się angażować.

Wspomniał pan o standardach rachunkowości, ale proszę się przyjrzeć naszym bankom. Trzeba zacząć od tego, że dyktat ze strony amerykańskich standardów rachunkowości stał się nie do zniesienia. Po drugie, wysokość kwot, które banki mogą pożyczyć, zależy od ich własnych funduszy i aktywów. Jeżeli spojrzymy na aktywa pod kątem wyceny według wartości rynkowej, z perspektywy rynku, który już nie istnieje z powodu kompletnej destabilizacji, doprowadzimy banki do ubóstwa, a one w konsekwencji będą jeszcze mniej zdolne do wykonywania swojej pracy. Kwestia zmiany standardów rachunkowości, w sposób przedstawiony przez przewodniczącego Komisji, zyskała nasze poparcie – to była sprawa pilna. Chciałbym również, panie przewodniczący, złożyć wyrazy uznania Parlamentowi Europejskiemu za jego chęć współpracy, której przejawem była możliwość głosowania za przyjęciem tej zmiany, ponieważ osiągnęliśmy jednomyślność w ramach procedury współdecyzji niespodziewanie szybko, co Rada Europejska przyjęła z zadowoleniem.

Panie pośle Rasmussen! Czy mogliśmy uniknąć kryzysu? Zanim odpowiemy na to pytanie, musimy ustalić, jakie były jego przyczyny. Co się wydarzyło? Stany Zjednoczone Ameryki, nasi sprzymierzeńcy i przyjaciele, żyły powyżej swoich możliwości przez trzy dziesięciolecia. Bank Rezerw Federalnych prowadził politykę pieniężną, która polegała na utrzymywaniu stóp procentowych na niezmiernie niskim poziomie, co pozwalało na udostępnianie środków finansowych każdemu, kto chciał zaciągnąć pożyczkę. Przez ostatnie 20 lub 30 lat, ciągnęliśmy za sobą zdumiewające zadłużenie największej potęgi świata i teraz cały świat musi te długi spłacać.

W takich okolicznościach Amerykanie muszą przyjąć na siebie odpowiedzialność i ponieść wraz z nami konsekwencje, ale nie wiem, w jaki sposób my sami mieliśmy im powiedzieć, żeby zrezygnowali ze swojej strategii. Chciałbym dodać, że niektóre z naszych banków przestały realizować swoje zadania: do zadań banku należy pożyczanie pieniędzy osobom indywidualnym i przedsiębiorstwom, wspomaganiu osób indywidualnych w rozwoju ich rodzin i wspieranie przedsiębiorstw w realizacji ich projektów, a także zarabianiu pieniędzy po pewnym, określonym czasie. Nasze banki rozwinęły się w dziedzinie, którą nazywają prowadzeniem pomieszczeń do obsługi transakcji, czyli miejsc spekulacji, i przez lata uważały, że łatwiej jest zarabiać pieniądze na spekulacjach niż na inwestowaniu.

Chciałbym też dodać, że dzięki mutualizacji ryzyka wszystkie nasze banki dobrze się sprawowały. W Europie jest 8 tysięcy banków, spośród których 44 prowadzi działalność na skalę międzynarodową. Gdybyśmy wzięli odpowiedzialność za dopuszczenie do upadku banku, jak to miało miejsce w Stanach Zjednoczonych w przypadku banku Lehman Brothers, załamałby się cały system ogólnoświatowy. Nie wiem, jak można było uniknąć kryzysu, panie pośle Rasmussen, ale uważam, że gdybyśmy nie zareagowali w sposób, w jaki to zrobiliśmy, kryzys by nas pogrzebał: o tym jestem zdecydowanie przekonany.

Mówi pan, że potrzebne nam są wnioski przed Bożym Narodzeniem, a tak naprawdę są one nam potrzebne do połowy listopada. Zamierzam, wspólnie z panem komisarzem Barroso, podjąć inicjatywy mające na celu zapewnienie, żebyśmy my, Europejczycy, pojechali na szczyt gotowi przemawiać jednym głosem. Musimy też zrobić jeszcze jedną rzecz, panie pośle Rasmussen: musimy się przyjąć nie najniższy wspólny mianownik, lecz najwyższy, ponieważ każdy konsensus jest obarczony ryzykiem, że w czasie próby przeforsowania sztucznego porozumienia, trzeba będzie obniżyć ambicje. Istnieje takie niebezpieczeństwo. Mam nadzieję, że utrzymamy nasze aspiracje na zakładanym poziomie i nie będziemy musieli odstąpić od nich zbyt daleko, a jeśli nawet, to wciąż będziemy przemawiać jednym głosem.

Nie będę znów wracał do sprawy funduszy hedgingowych. Powiedziałem już, że ta dziedzina musi być uregulowana. Nie może być żadnych instytucji finansowych, czy to publicznych czy prywatnych, które nie byłyby objęte regulacją.

Pani poseł Neyts-Uyttebroeck! Pytała pani, czy rozmowy z Rosją będą prowadzone bez względu na wydarzenia. Oczywiście, że nie, ale proszę się postawić na naszym miejscu. Rosja zatrzymała swoje czołgi 40 km od Tbilisi, gdy my, w Europie, o to ją poprosiliśmy. Rosja wycofała swoje wojska za granice sprzed kryzysu z 8 sierpnia. Rosja zezwoliła na rozmieszczenie obserwatorów, przede wszystkim obserwatorów europejskich, i Rosja, aczkolwiek niechętnie, będzie uczestniczyć w rozmowach w Genewie. Jeżeli, biorąc to wszystko pod uwagę, wstrzymamy szczyt UE-Rosja, kto zrozumie politykę Europy? Nikt.

Chciałbym dodać, że razem z panem przewodniczącym Barroso podjęliśmy środki zapobiegawcze, żeby nie doszło do zawieszenia szczytu, lecz odłożenia go w czasie. Na czym polega różnica? Gdybyśmy postanowili zawiesić szczyt, musielibyśmy uzyskać od Rady Europejskiej jednomyślną decyzję o jego wznowieniu, a moim zdaniem, byłoby to politycznie żenujące. Decyzja o odłożeniu go na później umożliwia nam powrócenie do niego bez rozdawania niezasłużonych złotych gwiazd. Dlatego też uważam, że ta strategia jest zrównoważona, spokojna i klarowna. Nie sądzę, żebyśmy mogli zrobić więcej i wciąż jestem przekonany, że Rosja będzie partnerem, z którym możemy prowadzić dialog, wobec którego możemy wykazać szczerość, ale możemy zachęcać ją do rozwoju jedynie wówczas, gdy prowadzimy z nią rozmowy. Jeżeli natomiast nie będziemy rozmawiać z Rosją, poczuje się ona osaczona i nasze koncepcje będą miały mniejszą siłę oddziaływania. Jestem o tym przekonany, ale oczywiście przyszłe wydarzenia mogą dowieść, że się mylę. W związku z tym rzecz polega na przyjęciu przez nas odpowiedzialności.

Panie pośle Wojciechowski! Do kompetencji urzędującego przewodniczącego Rady nie należy podejmowanie decyzji, kto powinien reprezentować Polskę. Polska miała w Radzie Europejskiej dwa miejsca i do Polski należy decyzja, kto powinien je zająć. Proszę sobie wyobrazić Europę, w której przewodniczący Rady powiedziałby: „Nie, ta osoba nie może, a ta, owszem, może wejść”. Cóż to byłaby za Europa? Polska ma prezydenta – którego najwyraźniej pan nie popiera – i ma też premiera. To oni mają działać jako mężowie stanu i jako Europejczycy i decydować, kto powinien reprezentować Polskę. W końcu udało się nam przez to przejść i na początku grudnia będę miał okazję pojechać do Polski, gdzie powiem polskiemu prezydentowi: „Musi pan dotrzymać danej obietnicy. Zobowiązał się pan do podpisania Traktat z Lizbony, który został ratyfikowany przez pański parlament, a zatem i pan musi dotrzymać tej obietnicy”. Na tym polega wiarygodność męża stanu i polityka.

(Oklaski)

Jestem wystarczająco głęboko przekonany o ważnym znaczeniu Polski w Europie, by mówić w ten sposób bez urażania kogokolwiek.

Panie pośle Martin! Potrzebna jest nam śmiała europejska demokracja. Wiadomo mi o pańskiej kampanii, o pańskiej kampanii przeciwko korupcji i na rzecz w pełni funkcjonującej demokracji. Zdecydowanie ma pan rację, ale mogę panu powiedzieć, że razem z panem przewodniczącym Barroso udowodniliśmy, że potrafimy być odważni. Ponadto w tej Izbie są nawet ludzie, którzy uważali, że poruszam się bez mandatu. Gdybym musiał czekać, aż otrzymam mandat do działania, z całą pewnością poruszałbym się o wiele rzadziej.

Pani poseł Sudre! Również pani dziękuję za wsparcie. Europa istnieje teraz i ma pani całkowitą rację, że status quo nie jest odpowiednim rozwiązaniem. Myślę, że jest coś, co do czego wszyscy możemy się zgodzić. Najgorszym z możliwych rezultatem byłoby gdyby, gdy burza już minęła, postępowalibyśmy tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Oznaczałoby to koniec europejskiego ideału, a my nie mamy prawa dopuścić do tego, żeby ta okazja nas ominęła.

Niektóre osoby są zaskoczone: dlaczego organizujemy szczyt tak szybko? Właśnie dlatego. Ponieważ powiedzieliśmy sobie, że gdybyśmy czekali za długo, w szczególności gdybyśmy czekali do czasu, aż zostanie wybrany nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, sytuacja mogłaby się ciągle pogarszać i nie mielibyśmy możliwości zareagować. Albo sytuacja mogłaby się poprawić, a wówczas do następnej wiosny każdy by o niej zapomniał i nic by się nie zmieniło. Dlatego też musieliśmy zorganizować szczyt, w każdym razie pierwszy w listopadzie, niezależnie od harmonogramu wydarzeń w Stanach Zjednoczonych.

Panie i panowie! Wydaje mi się, że odpowiedziałem wszystkim tym, którzy zabrali głos. Jestem również związany terminami ustalonymi w harmonogramie prezydencji i konferencją prasową, na której muszę być obecny wraz z panem przewodniczącym Komisji i panem przewodniczącym Parlamentu Europejskiego. Chciałbym przeprosić pozostałych mówców, jeśli nie ustosunkowałem się do wszystkich wypowiedzi. Oczywiście nie dlatego, że nie chcę, ale ponieważ proszono mnie, żebym się trzymał rozkładu dnia. Starałem się jak mogłem najlepiej i oczywiście skorzystam z okazji, jeśli macie państwo takie życzenie, i wrócę tu, do Parlamentu, w grudniu, by udzielić dłuższych odpowiedzi każdej osoby, która zabierze głos.

 
  
MPphoto
 

  Przewodniczący. − Panie urzędujący przewodniczący Rady Europejskiej! W sposób oczywisty wynika z treści wystąpień i z oklasków, które teraz się rozlegają, że ma pan poparcie Parlamentu Europejskiego.

 
  
MPphoto
 

  José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji. − Chciałbym bardzo krótko odpowiedzieć na pytanie, które zadał mi pan poseł Rasmussen. Muszę także prosić państwa o wybaczenie, ale również mam obowiązek wziąć udział w konferencji prasowej. Komisję będzie reprezentował pan komisarz Almunia.

Tak jak zaznaczyłem w swoich poprzednich uwagach żaden obszar rynków finansowych nie zostanie pominięty w naszym przeglądzie. Chciałbym bardzo podziękować panu za osobisty wkład – i również wielu osobom zasiadających w Parlamencie Europejskim – w przygotowanie pańskiego sprawozdania. Przeanalizujemy wszystkie warianty. Zgodnie tym, co przed chwilą powiedział pan przewodniczący Sarkozy, chcemy stanąć na czele tych ogólnoświatowych starań. Mamy nadzieję, że przedstawimy kilka z tych wniosków przed Bożym Narodzeniem, tak jak pan prosił, ale część z nich zawiera wiele subtelności technicznych. Podejmiemy decyzję i wniesiemy swój wkład w międzynarodową debatę na temat tych wszystkich spraw, ale uważam, że ważne jest również, by wnioski były prawidłowo opracowane pod względem technicznym. Jestem pewien, że zauważył pan, że przygotowaliśmy wszystko to, co zostało uzgodnione z Ecofin – finansową mapę drogową – i do tych materiałów ma pan dostęp. Nie można mówić, że w czasie urzędowania tej Komisji nie podejmowaliśmy działań legislacyjnych w obszarze usług finansowych, nie jest to prawdą. Od początku kadencji tej Komisji w drodze procedury współdecyzji i komitologii zostały przyjęte trzydzieści trzy środki legislacyjne właśnie w dziedzinie usług finansowych, z których 19 w ramach procedury współdecyzji. Dojdzie ich jeszcze kilka w nadchodzących tygodniach i miesiącach, a pierwszy wniosek, który zostanie przedstawiony na początku przyszłego miesiąca, będzie dotyczył agencji ratingowych.

Pozwolę sobie podać przykład związany z agencjami ratingowymi. Bądźmy w tej sprawie bardzo otwarci. Kilkakrotnie osobiście rozmawiałem z przedstawicielami kilku rządów na temat potrzeby uregulowania działalności agencji ratingowych. Z ich strony usłyszałem zdecydowane „nie”. Taka jest prawda. Dlatego zwracam się do pana – także do innych osób, które krytykują Komisję: może macie państwo możliwości wykorzystania swoich wpływów na własne rządy lub partie, których członkowie wchodzą w skład waszych rządów. Bardzo byłoby to pomocne, ponieważ przed kilkoma miesiącami, kiedy rozmawialiśmy na ten temat – i pan komisarz McCreevy opowiadał się za rozporządzeniem dotyczącym agencji ratingowych – najbardziej daleko idącą propozycją uregulowania w tym obszarze, którą brały pod uwagę niektóre rządy, był kodeks postępowania.

Możecie państwo powiedzieć, że wszystko jest w najlepszym porządku i Komisja ma prawo to zrobić. Rzeczywiście ma, ale w kwestiach dotyczących usług finansowych – jak państwu wiadomo – sprawy nie mają się tak jak w wielu innych dziedzinach. Kiedy znajdowaliśmy się w kryzysie – który swoje apogeum szczyt osiągnął we wrześniu tego roku (a tę mapę mieliśmy już od sierpnia ubiegłego roku) – wiele naszych rządów zdecydowanie doradzało nam, żeby nie przedstawiać wniosków, które mogłyby przyczynić się do nasilenia niepokojów lub wywołać efekt fali odbitej. Jest to sprawa, z której moim zdaniem Komisja musi być dumna. W każdej delikatnej kwestii dotyczącej rynków finansowych nie możemy pozwolić sobie na wywoływanie skutków deklaracji bez pokrycia. Nie możemy tylko składać oświadczeń. Bardzo ważna w tej sprawie jest koordynacja między Parlamentem, Komisją i Radą. Chcę powiedzieć, że my w Komisji Europejskiej, z racji naszej roli, jesteśmy za zachowaniem wymiaru europejskiego w sferze regulacji i nadzoru. Mówię to zupełnie szczerze. Jeżeli Komisja często nie przedkłada wniosków w oparciu o propozycje, które państwo słusznie przedstawiliście, nie zawsze dzieje się to dlatego, że śpimy czy z uwagi na ideologiczne uprzedzenia. W tym wypadku z analizy sytuacji wynikało, że szansa na osiągnięcie celów, którym miały służyć była zerowa, albo bliska zeru. Naprawdę chcę państwu o tym otwarcie powiedzieć. Będziemy mieli czas na przeanalizowanie wszystkich przyczyn i wszystkich etapów tego procesu, ale jak sądzę ważne jest, żebyście państwo o tym pewnych rzeczach wiedzieli już podczas debaty.

Zupełnie otwarcie powiem, że dwa tygodnie temu rządy niektórych naszych państw w dalszym ciągu twierdziły, że nie jest nam potrzebna żadna reakcja na szczeblu Europy. Być może zauważyliście państwo, że opublikowałem w prasie europejskiej artykuł, w którym proszę – błagam – o reakcję europejską, a niektóre nasze rządy mówiły: „Nie, możemy to zrobić na poziomie krajowym. Wymiar europejski nie jest nam potrzebny”. Spróbujmy więc działać wspólnie. Spójrzmy na siebie krytycznie, wszystkim nam takie spojrzenie się przyda, ale unikajmy nazbyt uproszczonych reakcji na bardzo złożone problemy. Jesteśmy gotowi do konstruktywnej współpracy z Parlamentem Europejskim i Radą, żeby znaleźć dobre rozwiązania dla Europy i, być może, dla pozostałej części świata.

(Oklaski)

 
  
  

PRZEWODNICZY: MARTINE ROURE
Wiceprzewodnicząca

 
  
MPphoto
 

  Gilles Savary (PSE).(FR) Pani przewodnicząca! Bardzo żałuję, że pan przewodniczący Pöttering nie udzielił mi głosu, gdy o to prosiłem. Prosiłem jedynie o prawo do odpowiedzi, którą wolałbym przedstawić, gdy pan przewodniczący Rady był tu obecny.

Jestem oburzony obarczaniem winą francuskich socjalistów, czego tu byliśmy świadkami. Nigdy dotąd nie słyszałem, żeby urzędujący przewodniczący Rady podawał w wątpliwość jakąkolwiek partię polityczną. Nigdy nie widziałem, żeby prezydent Republiki Francuskiej ośmieszał swoich rodaków na arenie międzynarodowej, jak to miało miejsce tutaj, dlatego czuję się obrażony i domagam się oficjalnych przeprosin od francuskiego rządu.

(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon)

 
  
MPphoto
 

  Robert Atkins (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Zwracam się w kwestii porządku obrad. Mamy kolejny przykład nieumiejętnego kierowania sprawami tej Izby. Chodzi o to, żeby przewodniczący mieli świadomość, że głosowanie powinno się odbyć w czasie na nie przeznaczonym, i nikt nie jest ważniejszy od wykonania naszych demokratycznych praw podczas głosowania. Proszę panią przewodniczącą o wyjaśnienie przewodniczącym reguł organizacji naszej pracy, żeby mogli się do nich dostosować i by głosowanie odbywało się we właściwym czasie, a długość wystąpień była zgodna z zasadami.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Przewodnicząca. – Panie pośle Atkins! Pozwoli pan, że będziemy kontynuować debatę.

Panie i panowie! Proszę ściśle przestrzegać czasu przeznaczonego na wystąpienie. Proszę się nie dziwić, jeśli wyłączę mikrofon.

 
  
MPphoto
 

  Linda McAvan (PSE). - Pani przewodnicząca! Szkoda, że pan urzędujący przewodniczący Rady wyszedł, ponieważ mam dla niego wiadomość. Mam nadzieję, że pan Jouyet ją mu przekaże.

To, co powiedział dziś rano na temat zmiany klimatu jest niezwykle ważne i miał rację, gdy przypomniał panu posłowi Nassauerowi, że teraz nie jest czas na rezygnację z ambitnych celów w dziedzinie klimatu i złagodzenie wymogów we wnioskach, którymi się zajmujemy.

(Oklaski)

W tym Parlamencie i w Radzie istniało potężne lobby. Zawiązało się na długo przed kryzysem finansowym, który rozpoczął się tego lata: zawiązało się w ubiegłym roku. Ledwie zdążył wyschnąć atrament w Berlinie, a już podejmowano próby stonowania ustaleń.

Pan przewodniczący Sarkozy prosił o zaangażowanie Parlamentu. Uzyska on więcej niż zaangażowanie: będzie nas mógł na nas liczyć w procesie współdecyzji. Nie wiem, dlaczego w ogóle dyskutujemy na temat znaczenia współdecyzji: pakietu w sprawie zmian klimatycznych nie będzie bez współdecyzji tego Parlamentu.

Chcemy, żeby porozumienie zostało osiągnięte przed Bożym Narodzeniem. Grupa Socjalistów może złożyć zobowiązanie. Nie jestem pewna co do drugiej strony – być może pan przewodniczący Sarkozy poprosi osoby ze swojego otoczenia. Grupa Socjalistów chce, by zobowiązanie zostało podjęte przez Bożym Narodzeniem, ale nie chce byle jakiego porozumienia. Zależy nam na porozumieniu wiarygodnym, takim, które umożliwi osiągnięcie równowagi w dziedzinie środowiska, zatrudnienia i konkurencyjności.

Nie chcemy jednak najniższego wspólnego mianownika. Pan przewodniczący Sarkozy właśnie przypomniał nam, co się dzieje, jeżeli dąży się do najmniejszego wspólnego mianownika. Wiemy, że poszczególne państwa mają problemy – i o tych problemach możemy rozmawiać – ale musimy mieć pakiet, który będzie wiarygodną podstawą rozmów międzynarodowych, a nie oparty na koncepcji wyrównywania strat w innych państwach, ponieważ taki pakiet nie jest wiarygodny. Nie może to być pakiet, który przyczynia się do zniszczenia systemu handlu uprawnieniami do emisji i cen uprawnień do emisji dwutlenku węgla. Panie urzędujący przewodniczący! Mam nadzieję, że przekaże pan te uwagi panu przewodniczącemu Sarkozy’emu.

Pan poseł Nassauer mówił na temat kosztów pakietu w sprawie energii i zmian klimatycznych. Obecnie przeznaczamy miliardy na przeciwdziałanie kryzysowi finansowemu, z którym borykają się nasze banki. Oczywiście są koszty związane z pakietem, które Komisja wyliczyła, ale nie chcę za kilka lat stanąć przed naszymi obywatelami i powiedzieć im, że ponieważ tu i teraz nie podjęliśmy działania dotyczącego zmian klimatycznych, trzeba będzie znaleźć kolejne miliardy. Gorszym problemem niż środki finansowe, będzie zniszczenie życia na całej planecie. Wszyscy, z każdej strony tej Izby, zdobądźmy się na trochę odwagi politycznej; pójdźmy do przodu i osiągnijmy porozumienie z Radą i zróbmy to przed Bożym Narodzeniem, we właściwym czasie z punktu widzenia rozmów międzynarodowych.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Margarita Starkevičiūtė (ALDE). - (LT) Chciałabym powiedzieć tylko jedną rzecz. Pan przewodniczący Komisji stwierdził, że reakcja Unii Europejskiej na kryzys była niewystarczająca. W rzeczywistości ta reakcja była zdecydowana, państwa członkowskie zareagowały, natomiast instytucje europejskie działały opieszale. Doskonałym tego dowodem była sytuacja, która zaistniała na tej sali – gdy wyszedł pan przewodniczący Sarkozy, opuścili ją również wszyscy dziennikarze. Nami nikt się nie interesuje. Powodem takiego stanu rzeczy jest przede wszystkim nasza niezdolność do zreformowania trybu wykonywania przez nas pracy. W Komisji Europejskiej i w Parlamencie Europejskim jest wiele wspaniałych ludzi, ale z uwagi na zbiurokratyzowany system tłumione są wszelkie inicjatywy. Potrafiliśmy zareagować na tsunami w Azji, ale jutro będziemy dyskutować nad budżetem, który został przygotowany bez uwzględnienia gospodarczego tsunami w Europie, którego doświadczamy. Moglibyśmy podjąć jakieś działanie, wyznaczyć w naszym budżecie inne priorytety. Moglibyśmy również ustalić priorytety w naszych komisjach parlamentarnych, które pomogłyby nam przezwyciężyć ten kryzys i spełnić oczekiwania ludzi. Komisję Europejską należy zreformować. Chciałabym zwrócić uwagę, że strategiczne funkcje Komisji trzeba oddzielić od technicznych, a wtedy będzie ona bardziej skutecznie wykonywać swoją pracę.

 
  
MPphoto
 

  John Bowis (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Panu urzędującemu przewodniczącemu, który jest teraz nieobecny, powiedziałbym: dziś rano wypowiadał się pan elokwentnie na temat wyzwań związanych z naszą przyszłością gospodarczą, która, jak słusznie pan podkreślił, znajduje się na pierwszym miejscu naszej agendy, ale nie mniej słusznie i nie mniej elokwentnie wyjaśnił pan podczas szczytu, i dziś ponownie, że pańską intencją jest utrzymanie harmonogramu i celów ograniczenia skutków zmiany klimatu. Pana słowa mają fundamentalne znaczenie i ma pan rację. Pakiet dotyczący zmian klimatycznych, jak pan powiedział, jest na tyle ważny, że nie możemy zaprzepaścić go pod pretekstem kryzysu finansowego.

Bardzo znamienne było to, że pani kanclerz Merkel, pomimo problemów, z którymi boryka się jej kraj i inne państwa, nie pozostawiła żadnych wątpliwości, że Niemcy opowiadają się za realizacją celów pakietu klimatycznego i znalezieniem rozwiązań przed grudniowym szczytem. Jeżeli takie wyzwanie stawia pan przed nami, jestem przekonany, że Parlament na nie zareaguje, skutecznie i w odpowiednim czasie.

Ale teraz, muszę to powiedzieć, wszystko zależy od Rady. Żeby osiągnąć ten cel, musimy mieć zapewnienie w odniesieniu do tych państw, które mają faktyczne problemy, jak Polska z węglem. Musimy jasno stawiać sprawę lżejszych kryteriów, które jak wiemy będą przewidziane dla ograniczonej liczby sektorów przemysłu i tych, które mają poważne problemy z wyciekami. Musimy również bardzo wyraźnie zaznaczyć, że nasze wsparcie dla biopaliw w sektorze transportu jest uzależnione od pozyskiwania paliw ze źródeł zrównoważonych. Bez przestrzegania tego warunku moglibyśmy wyrządzić niepowetowane szkody w środowisku i w siedliskach ludzi oraz dziko żyjących zwierząt i roślin.

Przyjęliśmy na siebie ogromne wyzwanie, ale nie możemy w tym wypadku pozwolić sobie na przegraną. Nasze obecne problemy gospodarcze byłyby niczym wobec katastrofy ekologicznej.

Pan przewodniczący Sarkozy powiedział, że polityka w tych obu dziedzinach musi być realizowana równolegle. Ale musimy mieć pewność – musi ją mieć także pan przewodniczący – że Parlament nie będzie zdany na własne siły z powodu niezdolności Rady do podążania za nim.

 
  
MPphoto
 

  Bernard Poignant (PSE).(FR) Pani przewodnicząca! Jestem pierwszym francuskim socjalistą, który bierze udział w debacie. Szkoda, że pan urzędujący przewodniczący Rady Europejskiej wyszedł z poczuciem udanego żartu z największej partii w jego wspaniałym kraju. Miał do tego pełne prawo, ale też obowiązek pozostać i wysłuchać odpowiedzi: takie mam zastrzeżenie do niego. Nie uważam też za właściwe, by urzędujący przewodniczący Rady Europejskiej próbował wprowadzać rozłam w jednej z najważniejszych grup Parlamentu. Pan poseł Schulz mu odpowiedział. Jeżeli drwi sobie z francuskiego socjalizmu, warto się zastanowić nad celem tych drwin. Zapomina on o tym, że francuski socjalizm dał Europie Françoisa Mitterranda, zapomina, że ten francuski socjalizm dał nam Jacques’a Delorsa...

(Oklaski)

... I zapomina też, że w interesie własnej wiarygodności w Europie, pożyczył sobie nawet dwóch socjalistów, panów Bernarda Kouchnera oraz Jeana-Pierra Jouyeta.

 
  
MPphoto
 

  Lena Ek (ALDE). - (SV) Pani przewodnicząca! Dwie sprawy są ważne. Pierwsza to kryzys finansowy. Istotne jest to, żeby Europa mówiła jednym głosem. Ostatni raz wspólne działanie ze Stanami Zjednoczonymi w związku kryzysem podjęliśmy, gdy mieliśmy rozmawiać na temat terroryzmu. Przyjęliśmy z zewnątrz wiele zasad, które teraz wydają się zupełnie obce dla europejskiego sposobu myślenia na temat osobistej prywatności. Musimy przyjąć własne, europejskie, podejście do tego kryzysu i w związku z tym mieć wspólne reguły dotyczące przejrzystości, solidarności i instrumentów finansowych, które będą stosowane na rynku europejskim. Pakt na rzecz solidarności będzie w tym celu doskonałym narzędziem.

Drugą sprawą jest pakiet klimatyczny. Głosowaliśmy nad tym pakietem w dwóch głównych komisjach i, znaczną większością głosów, podjęliśmy decyzję popierającą wniosek Komisji. Nie mamy zamiaru postępować wbrew celom i harmonogramowi. Jeżeli prezydencji zdecydowanie zależy na utrzymaniu celów i harmonogramu, będziemy czekać na wiadomość, kiedy mamy usiąść i przedyskutować te sprawy w konkretnych kategoriach. Jeśli chodzi o Parlament, skorzystamy z naszych uprawnień w zakresie współdecydowania i z procedury współdecyzji w ramach równowagi międzyinstytucjonalnej.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Alexander Radwan (PPE-DE).(DE) Pani przewodnicząca! Ja także wolałbym mówić bezpośrednio do pana przewodniczącego Sarkozy’ego i pana przewodniczącego Barroso, zwłaszcza, że chciałem porozmawiać z panem przewodniczącym Komisji, ponieważ w ostatnich latach mamy niewielkie na to szanse w przypadku niektórych komisarzy.

Obywatele oczekują od Europy, że będzie się zajmowała ważnymi, a nie banalnymi sprawami. Pan poseł Schulz, który właśnie opuścił Izbę, wrzucił wszystkich konserwatystów do jednego worka. Ludzie nie oczekują otaczania ich opieką w sprawach błahych. Chcą natomiast mieć więcej swobodnej przestrzeni bez regulacji dotyczących małych i średnich przedsiębiorstw i obywateli, a także widzieć więcej działań podejmowanych w sprawach najważniejszych. Chciałbym podkreślić, że Parlament Europejski już w 2003 roku apelował do Komisji o przedstawienie wniosku w sprawie ratingowych agencji kredytowych. Od tego czasu Komisja dowiedziała się, co znaczy termin fundusz hedgingowy, chociaż bez wątpienia nie można tego samego powiedzieć o wszystkich komisarzach. Przewodniczący Komisji właśnie teraz zapoznaje się z tą dziedziną.

Pan poseł Schulz bardzo sobie uprościł sprawę, stwierdzając, że winę ponoszą wyłącznie konserwatyści. W gruncie rzeczy to przecież Rada przez wiele lat powstrzymywała wszelki postęp w dziedzinie nadzoru. Byli to niemieccy ministrowie finansów, panowie Eichel i Steinbrück. Chciałbym przypomnieć Parlamentowi, że osobą, która była nagminnie odpowiedzialna za spowalnianie spraw na szczeblu europejskim – i prosiłbym, żeby socjaliści powiedzieli to swemu przewodniczącemu – był pan Koch-Weser, który teraz zajmuje eksponowane stanowisko w Deutsche Bank.

Oczekujemy, że w przyszłości Europa uwzględni swoje wartości moralne i priorytety w uregulowaniach dotyczących rynków finansowych. Oznacza to trwałą równowagę, a nie tylko maksymalizację zysków w celu maksymalizacji zwrotu inwestycji. Jest to także równoznaczne z koncentrowaniem się na sprawach zasadniczych, tak jak postępowałoby przedsiębiorstwo średniej wielkości. Takie rozwiązania musimy wprowadzić w kontekście międzynarodowym. Samo organizowanie konferencji międzynarodowych nie wystarczy. Europa musi być jednolita, żeby móc zapewnić, by na szczeblu międzynarodowym taka sytuacja się nie powtórzyła.

 
  
MPphoto
 

  Pervenche Berès (PSE).(FR) Pani przewodnicząca! Podczas czytania konkluzji Rady, zauważyłem coś, co mnie uderzyło. Została w nich poruszona kwestia wynagrodzeń, i zupełnie słusznie, ponieważ jest to zagadnienie, którym musimy zająć się wspólnie i przyjąć na siebie odpowiedzialność. Niemniej jednak pozostaje jeszcze sprawa rajów podatkowych, która, mam wrażenie – chociaż być może niedokładnie przeczytałem tekst – została przemilczana i nawet między wierszami nie ma o niej mowy.

Pan urzędujący przewodniczący Rady powiedział, że musimy być ambitni i nie godzić się na najniższy wspólny mianownik, ja natomiast chciałbym go poprosić o postępowanie w taki sam sposób w odniesieniu do rajów podatkowych. Chciałbym również zachęcić pana przewodniczącego Barroso, żeby powiększył swoje grupy zadaniowe do zwalczania kryzysu o pana komisarza Kovácsa, jeżeli naprawdę chce rozwiązać ten problemy.

I wreszcie, chciałbym poprosić Komisję, by wezwała państwa członkowskie do zweryfikowania ich krajowych planów działania. Jaki jest sens, żebyśmy zajmowali się koordynacją polityki gospodarczej w oparciu o programy krajowe, skoro nawet nie zostały w nich uwzględnione prognozy recesji, z którą będziemy się musieli zmierzyć? Jeżeli Komisja poważnie podchodzi do sprawy zarządzania gospodarczego, musi wymagać od państw członkowskich przeprowadzenia przeglądu ich planów pod kątem realiów sytuacji gospodarczej, przed których będziemy musieli stanąć.

I na zakończenie chcę powiedzieć, że każdy miał coś do powiedzenia i, w rezultacie, osiągnęliśmy pewien poziom współpracy europejskiej, ale to za mało. Mamy historyczną okazję do wyposażenia państw w instrumenty oddziaływania na realia ich polityki gospodarczej i na gospodarcze i przemysłowe strategie państw członkowskich, a zatem wykorzystajmy ją możliwie najlepiej. W imieniu Komisji, musi pan podjąć inicjatywę zapewnienia ram dla sposobu, w jaki państwa członkowskie będą wykorzystywały nacjonalizację banków, by je przekształcić w instrumenty długoterminowego finansowania inwestycji potrzebnych nam...

(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon )

 
  
MPphoto
 

  Jacek Saryusz-Wolski (PPE-DE). - (FR) Pani przewodnicząca! Panie przewodniczący! Rada Europejska część miejsca w swoich konkluzjach poświęciła zagadnieniu bezpieczeństwa energetycznego, lecz nie wzbudziło ono zainteresowania i zostało pominięte w debatach. Ta sprawa jest jednak ważniejsza niż kiedykolwiek dotąd. Popieram konkluzje Rady, ale diabeł tkwi w szczegółach, a są to właśnie te szczegóły i konkretne kwestie, których w konkluzjach zabrakło. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie spośród nich.

Po pierwsze, istnieje podstawowa kwestia relacji UE z krajami produkującymi energię i krajami tranzytowymi. Idea intensyfikacji naszej dyplomacji w zakresie energetyki jest w pełni uzasadniona, ale na ogół zawsze brakuje woli ze strony państw członkowskich, by uzgodnić komunikat, który wysyłamy krajom trzecim, i spójności naszej polityki na szczeblu krajowym w związku ze wspólnym interesem Unii. Krótko mówiąc, nie mamy wspólnej polityki zagranicznej i w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Dużo nam jeszcze brakuje do osiągnięcia i stosowania najmniejszego wspólnego mianownika, a mianowicie koordynacji naszych stanowisk względem krajów dostarczających i krajów tranzytowych. A zatem, zamiast mówienia jednym głosem, w obecnej polityce kierujemy się zasadą „ratuj się kto może”, czego dowodem jest wiele dwustronnych porozumień, które osłabiają naszą pozycję negocjacyjną i psują obraz naszej jedności na zewnątrz.

Drugim problemem jest brak projektów europejskich, nie wspominając o projektach związanych z rurociągami ropy naftowej i gazociągami, mających ważne znaczenie, jeżeli mamy zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne, a los rurociągu Nabucco teraz wydaje się niepewny, chociaż mówiło się, że jest to projekt o wysokim priorytecie.

W związku z bezpieczeństwem energetycznym musimy również wyciągnąć wnioski z gruzińskiego kryzysu i stworzyć skuteczny system ochrony istniejącej infrastruktury w krajach tranzytu nośników energii w okresach wojny i politycznej destabilizacji.

Na zakończenie chcę przypomnieć hasło przewodnie Rady: odpowiedzialność i solidarność. Pozostaje nam tylko podejmować więcej działań, w przeciwnym razie istnieje niebezpieczeństwo, że europejska polityka zagraniczna w sferze bezpieczeństwa energetycznego pozostanie tylko polityką na papierze.

 
  
MPphoto
 

  Dariusz Rosati (PSE). – (PL) Pani przewodnicząca! Zabierając głos w debacie nad konkluzjami Rady Europejskiej, chcę odnieść się do dwóch spraw.

Pierwsza uwaga dotyczy kryzysu finansowego. Dowodzi on ponad wszelką wątpliwość, że system regulacji nadzoru nad bankami wymaga zasadniczych usprawnień. Główne kierunki tych zmian dotyczą lepszej wyceny ryzyka aktywów i dostosowania norm ostrożnościowych do nowych instrumentów finansowych. Potrzebne są jednak także zmiany, które pozwolą wyeliminować procykliczny charakter decyzji dotyczących kredytu hipotetycznego. Rozmiary tego kredytu rosną bowiem wraz ze wzrostem cen nieruchomości i spadają wraz z ich spadkiem. To właśnie ten mechanizm przyczynia się do powstawania baniek spekulacyjnych.

Druga uwaga dotyczy pakietu klimatycznego. Z zadowoleniem przyjmuję decyzję Rady, aby szukać kompromisu w sprawie systemu sprzedaży pozwoleń na emisję CO2. W niektórych państwach członkowskich energetyka opiera się w 90% na węglu. Nałożenie na te państwa obowiązku kupowania 100% zezwoleń już od 2013 roku doprowadziłoby do ekonomicznej katastrofy. Trzeba wprowadzić okresy przejściowe. Tego wymaga zarówno zasada równego traktowania, jak i zdrowy rozsądek.

 
  
MPphoto
 

  Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! W marcu 2007 roku, w czasie trwania niemieckiej prezydencji, a następnie w marcu 2008 roku, w okresie prezydencji słoweńskiej, przywódcy Europy zobowiązali się do osiągnięcia celu, którym było obniżenie poziomu emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 20% do 2020 roku, ale wielkość ta została już obniżona.. Nie żyjmy w ułudzie: chcąc zapewnić osiągnięcie po 2012 roku międzynarodowego porozumienia w sprawie zmian klimatycznych w Kopenhadze, będziemy musieli przedstawić wyraźną i jednoznaczną deklarację w formie naszych przepisów prawodawstwa.

W związku z obecnym międzynarodowym kryzysem płynności finansowej i recesją gospodarczą wiele środowisk podchodzi ostrożnie do wytyczania długoterminowych celów dotyczących CO2 czy żądania od przemysłu zobowiązań obniżenia do wymaganego poziomu emisji gazów cieplarnianych, a zatem kierowania gospodarki Europy w stronę gospodarki niskowęglowej i zrównoważonej, która jest nam tak pilnie potrzebna, i która, zgadam się tą opinią, zapoczątkuje trzecią rewolucję przemysłową z ekscytującą przewagą dla Europy, uzyskaną z racji pierwszeństwa, w całym obszarze nowych technologii.

Niemniej jednak celów UE na okres po 2012 roku nie należy postrzegać w świetle obecnego kryzysu gospodarczego. Uważam, że nasze rządy będą potrafiły rozwiązać tę kwestię w krótszym terminie i musimy osiągać rezultaty już teraz, by przyszłe pokolenia nie odczuwały konsekwencji – również ekonomicznych – żadnych opóźnień w realizacji pakietu klimatyczno-energetycznego. Nie możemy płacić wyższej ceny w przyszłości za naszą niezdolność do działania obecnie, w przeciwnym razie historia nie będzie dla nas łaskawa – albo, jak powiedział pan przewodniczący Sarkozy, spóźnimy się na nasze spotkanie z historią.

Parlament Europejski udzielił mi, jako jednej ze sprawozdawców w sprawie pakietu klimatycznego, mocnego mandatu do prowadzenia negocjacji z Radą w ramach trójstronnego dialogu, i to zadanie traktuję poważnie. Musimy utrzymać cele i harmonogram oraz, tak jak powiedział pan przewodniczący Sarkozy, zasada utrzymania ambitnych celów z możliwością pójścia na pewien kompromis będzie na porządku dziennym. Oczekuję bardzo bliskiej współpracy zarówno z Komisją, jak i z Radą w czasie francuskiej prezydencji. Jestem przekonana, że do grudnia razem możemy znaleźć i znajdziemy skuteczne i realne porozumienie w sprawie pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych...

(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon.)

 
  
MPphoto
 

  Ieke van den Burg (PSE). - Pani przewodnicząca! Interesujące jest wiedzieć, że nadzór nad rynkami finansowymi stał się w Radzie Chefsache, sprawą dla kierownictwa. Z zadowoleniem przyjmuję powołanie grupy wysokiego szczebla z panem Jacques’em de Larosière’em na czele, ponieważ my, w PE, domagaliśmy się tego od wielu lat.

Chcę przekazać następujący jasny komunikat: sama koordynacja nie wystarczy. Potrzebne nam są rozwiązania instytucjonalne. Dobrowolna współpraca krajowych organów nadzoru w oparciu o systemy działające na zasadzie „stosuj lub wyjaśnij’, tak jak Solvency II, oraz wnioski dotyczące dyrektywy w sprawie wymogów kapitałowych. są niewystarczające, także forum stabilności finansowej, które jest dość nieodpowiedzialne i skupia wyłącznie przedstawicieli z największych państw, kierujących się własnym interesem narodowym, nie jest wystarczające. Nie przekazuje wyraźnego głosu z Europy. Potrzebna jest nam jednolita struktura podobna do europejskiego systemu banków centralnych, która jest najbardziej kompetentna, żeby pełnić rolę wewnętrznego arbitra i mówić silnym głosem na arenie międzynarodowej.

 
  
MPphoto
 

  Paul Rübig (PPE-DE).(DE) Pani przewodnicząca! Po pierwsze chciałbym pogratulować Radzie porozumienia w sprawie trzeciej drogi dla pakietu dotyczącego energii i zmian klimatycznych. Jest to rozsądne rozwiązanie, które pozwoli nam uniknąć przymusowego nabywania przedsiębiorstw energetycznych, a zapewnia spójną konkurencję.

Drugą rzeczą, o której chcę powiedzieć jest to, że temat CO2 ma oczywiście szczególnie ważne znaczenie w kontekście kryzysu finansowego, ponieważ w związku z aukcją podejmujemy ponownie ryzyko omijania realnej gospodarki i tworzenia nowego instrumentu spekulacyjnego, który będzie powodował wypychanie energochłonnych sektorów przemysłu z Europy. Dlatego też chciałbym państwa jeszcze raz poprosić o bardzo dokładne rozważenie, czy nieodpłatne przyznawanie certyfikatów CO2 z jawnym 20% rabatem nie miałoby większego sensu niż odbieranie pieniędzy przedsiębiorstwom, którym są one potrzebne na inwestycje w innowacje i badania w celu obniżenia emisji o 20%.

Musimy pobudzić inwestycje, w szczególności w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw. Dlatego również apeluję o intensywny rozwój sieci transeuropejskich, w szczególności w dziedzinie energetyki, oraz o opracowanie strategii dotyczących bardziej skutecznych środków efektywności energetycznej, ponieważ ma to szczególnie ważne znaczenie dla naszych przedsiębiorstw, zatrudnienia w Europie i dla poziomu wynagrodzeń netto w Europie.

I na zakończenie chciałbym zaapelować do pana komisarza Kovácsa o rozważenie, w jaki sposób moglibyśmy ponownie wprawić w ruch gospodarkę za pomocą polityki podatkowej, zwłaszcza w drodze nowych możliwości w postaci krótszych okresów amortyzacji i odpowiednich ulg. Wprowadzając w życie nową politykę podatkową i bodźce podatkowe, przypuszczalnie można byłoby pobudzić europejską gospodarkę.

 
  
MPphoto
 

  Giles Chichester (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Porównanie kryzysu na rynkach finansowych do huraganu wcale nie byłoby przesadą: gdy wiatr przycicha, odnosi się wrażenie, że następuje spokój, ale zniszczenia, które pozostawia po sobie trzeba usuwać przez wiele lat i tak samo będzie z gospodarczymi i społecznymi konsekwencjami zawieruchy, której byliśmy świadkami.

Musimy znaleźć właściwe proporcje między ciągłością a dostosowaniem w warunkach zmienionych okoliczności. Pod względem polityki energetycznej, oznacza to trzymanie się celów strategicznych w sferze bezpieczeństwa dostaw, zrównoważony rozwój i konkurencyjność, a równocześnie musimy rozważyć, czy trzeba zmienić taktykę, środki. Energetyka ma ważne znaczenie dla naszego stylu i standardu życia. Jest to sektor przemysłu o charakterze długookresowym, w którym budowanie nowych zdolności trwa 5, 10 czy 15 lat i rzecz jasna nie może być krótkookresowej reakcji na krótkotrwałe wyzwania takie jak te, przed którymi stoimy. Podobnie ograniczenie skutków zmian klimatu jest sprawą długoterminową i nie ma tu żadnego cudownego leku czy prostego rozwiązania.

Co do taktyki, są tacy, którzy mają zastrzeżenia do poziomu celów i terminów ich realizacji, określonych w pakiecie klimatyczno-energetycznym. Są też tacy, którzy obawiali się wycieku dwutlenku węgla lub przenoszenia europejskich miejsc pracy poza obszar UE, na długo przed kryzysem finansowym. Może więc musimy przeanalizować ponownie szczegóły, jeśli nie samą zasadę.

Niemniej jednak moją główną troską obecnie jest to, czego powinniśmy unikać, a chodzi o uwikłanie się w pułapkę nadmiernej regulacji, ponieważ może ona doprowadzić do czegoś o wiele gorszego: powtórki zastoju z lat trzydziestych. Zdaję sobie sprawę ze znaczenia dobrych uregulowań dla sprawnego funkcjonowania rynków i dla przejrzystości, ale nie zabijajmy kury, która znosi złote jaja.

 
  
MPphoto
 

  Ryszard Czarnecki (UEN). – (PL) Szczyt w Brukseli był także dzięki wysiłkom polskiego prezydenta i polskiego premiera swoistym głosem zdrowego rozsądku, gdy chodzi o pakiet klimatyczny. Dzięki ustaleniom szczytu, za co należy podziękować przywódcom Unii Europejskiej, oddaliła się, choć nie całkiem zniknęła groźba takich obostrzeń ekologicznych, które byłyby zdecydowanie nadmiernym obciążeniem ekonomicznym, zwłaszcza dla krajów nowej Unii.

Szczyt zajął się także kryzysem finansowym. Dziwne tylko, że parę dni wcześniej odbył się mały szczyt z udziałem największych państw Unii Europejskiej, niczym biuro polityczne komunistycznej partii Związku Radzieckiego. Byłoby rzeczą właściwą, aby najsilniejsi członkowie Unii nie narzucali swoich rozwiązań innym krajom. Irytujące też są podwójne standardy, które pozwalają finansować krajom członkowskim banki, ale nie pozwalają finansować polskich stoczni. Pod tym względem w Unii Europejskiej jest jak w „Folwarku zwierzęcym” George'a Orwella – wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze.

 
  
MPphoto
 

  Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Dyskusję na temat zakresu i skali poprawy norm środowiskowych, społecznych i innych, wraz z przeglądem europejskich rozporządzeń uważam za bardzo ważną dla rozwiązania problemu recesji gospodarczej, z którą boryka się obecnie gospodarka europejska. Pan poseł Schulz przytaczał tu z przekąsem przedsięwzięcia podejmowane przez Komisję i Radę, ale Parlament również może przyczynić się do ograniczenia nadmiernych regulacji w Unii. Zdecydowanie jest to ujemna wartość dodana, która ma negatywny wpływ na konkurencyjność UE na poziomie ogólnoświatowym. Przemysł samochodowy, elektroniczny, szklany, włókienniczy, a także inne branże przemysłu nie potrzebują zastrzyków środków finansowych: w nich poziom regulacji jest rozsądny. Kryzys finansowy nie jest wynikiem braku regulacji, lecz nieskuteczności mechanizmów kontroli. Właśnie one zawiodły, nie zapewniły ochrony inwestycji i stwarzają zagrożenie zatrudnieniu. To samo dotyczy regulacji na szczeblu globalnym. Kryzys i recesja w światowej gospodarce są okazją do opracowania zbioru bardziej kompleksowych regulacji rynków ogólnoświatowych, a nie tylko europejskich, w celu osiągnięcia długookresowego zrównoważonego, ekologicznego i społecznie akceptowalnego rozwoju. Takie otoczenie musimy ukształtować dla Europejczyków również na szczeblu globalnym.

Poza tym z zadowoleniem przyjmuję porozumienie Rady w sprawie pakietu energetycznego.

 
  
MPphoto
 

  Stavros Lambrinidis (PSE). - (EL) Pani przewodnicząca! Dziś jest nam potrzebne porozumienie w kwestiach gospodarczych i społecznych, „nowy ład”. Jeżeli UE nie uda się go osiągnąć, wówczas w dalszym ciągu na rynku będzie się utrzymywać zachłanność i stanowić zachętę dla inwestycji przynoszących efekty przeciwne do zamierzonych, które zaważą na jej przyszłości oraz przyszłości ludzi pracujących i obywateli.

Co rozumiemy pod pojęciem nowego ładu? Potrzebny jest nam nowy system zarządzania gospodarczego, nowa rola Europejskiego Banku Centralnego, nowy sposób postrzegania społecznego państwa, nie jako dodatku do wolnego rynku, lecz jako czynnika o zasadniczym znaczeniu dla rozwoju. Potrzebne są nam nowe zasady europejskiego finansowania, fundusz ekologicznego rozwoju, autentyczny fundusz globalizacji i oczywiście większy budżet dla Europy. Potrzebny jest nam też nowy społeczny Maastricht na rzecz zatrudnienia i wzrostu.

 
  
MPphoto
 

  Marios Matsakis (ALDE). - Pani przewodnicząca! Wielu europejskich obywateli – między innymi ci, których ja reprezentuję – chciało zapytać pana przewodniczącego Barroso i pana przewodniczącego Sarkozy’ego, czy zdaniem obu panów to sprawiedliwe, żeby koszty tego kryzysu finansowego ponosili zwykli europejscy obywatele, a nie członkowie zarządów banków w Stanach Zjednoczonych czy w Europie, którzy zarobili miliony na nieodpowiedzialnym postępowaniu – czy też nawet, w niektórych przypadkach, na przestępstwach – i którzy teraz korzystają z tych milionów, ponieważ przechowują je w rajach podatkowych albo na bezpiecznych rachunkach bankowych. Obywatele chcieli również zapytać pana przewodniczącego Barroso i pana przewodniczącego Sarkozy’ego, czy to jest w porządku, że gdy gospodarka amerykańska choruje na grypę czy na raka, to Europejczycy muszą przejść chemioterapię. „Tak” dla współpracy z Amerykanami, ale „nie” dla zależności od nich.

 
  
MPphoto
 

  Marie Anne Isler Béguin (Verts/ALE). - (FR) Pani przewodnicząca!, Panie przewodniczący Jouyet! Byłam w Tbilisi, gdy pan przewodniczący przyjechał negocjować plan pokojowy i oczywiście chciałabym przekazać mu wyrazy uznania za jego szybkie działanie w celu położenia kresu tej wojnie. Niemniej jednak wojna była po części naszym niepowodzeniem: przez 14 lat byliśmy nazbyt ostrożni; przyglądaliśmy się w milczeniu, jak w separatystycznych regionach nasilały się prowokacje. To prawda, że ta wojna była dla Europy sygnałem do przebudzenia, uświadomienia jej obowiązków, ale na Kaukazie w dalszym ciągu tli się ogień i musimy zrobić wszystko, co leży w naszej mocy, żeby doprowadzić do ostatecznego zakończenia zamrożonych konfliktów w interesie bezpieczeństwa całej Europy.

Wiem również, panie przewodniczący Jouyet, że stanowiska państw Europy w sprawie wejścia Gruzji do NATO są podzielone. Osobiście jestem temu przeciwna. Złożę panu pewną propozycję: apeluję do Unii Europejskiej o neutralność dla tych krajów na Kaukazie. Jedynie neutralność pozwoli uspokoić napięcia z Rosją i zdecydowanie zapewnić ochronę przed nowymi konfliktami w tym subregionie. Neutralność zagwarantuje bezpieczeństwo tym nowym demokracjom i pomoże w zapewnieniu naszego bezpieczeństwa.

 
  
MPphoto
 

  Mirosław Mariusz Piotrowski (UEN). – (PL) Jednym z najważniejszych tematów poruszanych podczas szczytu był światowy kryzys finansowy połączony z pakietem zmian klimatycznych. Dobrze, że Rada pochyliła się nad tym problemem. Niepokój budzi jednak fakt, że kluczowe decyzje zapadły już wcześniej podczas spotkania przedstawicieli tylko czterech państw. Stanowisko to ugruntowano w gronie tzw. grupy EURO, a dopiero później na forum Rady Europejskiej. Skłania to do poważnego zastanowienia czy Rada Europejska traktowana jest poważnie, czy tylko jako forum zatwierdzające postanowienia wąskiej grupy przywódców? Czy ma to oznaczać praktyczny wymiar Europy trzech prędkości?

W obliczu światowego kryzysu warto zrewidować również wcześniejsze decyzje dotyczące ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Ich natychmiastowa implementacja może dodatkowo spotęgować recesję, szczególnie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, takich jak Polska i negatywnie odbić się na gospodarce europejskiej. Potrzeba więc przyjęcia osobnego pakietu dla krajów, które czerpią energię głównie z węgla.

 
  
MPphoto
 

  Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady.(FR) Pani przewodnicząca! Krótko odniosę się do odpowiedzi, które już zostały udzielone.

Chciałbym powiedzieć pani poseł McAvan, że całkowicie podzielamy jej zdanie, że pakiet powinien być ambitny, że mamy nadzieję, że w miarę możliwości z pomocą Parlamentu, osiągnąć porozumienie przed Bożym Narodzeniem i że zgadzamy się, że nie powinno to być jakiekolwiek porozumienie. Dlatego też w pełni podzielamy pani sposób rozumowania i liczymy na to, że uda się zachować odpowiednie proporcje między konkurencyjnością a zrównoważonym rozwojem.

W nawiązaniu do wystąpienia pani poseł Starkevičiūtė chcę powiedzieć, że wyraźnie widać, że kryzys finansowy ma już poważne skutki. Musimy, i chciałbym to powiedzieć również pozostałym mówcom, trzymać się obranego kierunku, dlatego też dążymy do sfinalizowania pakietu w sprawie energii i zmian klimatycznych. W sprawie budżetu UE będziemy rozmawiać razem jutro, w kontekście państwa pierwszego czytania. Jestem przekonany, że wniosek Komisji koncentruje się na wzroście i zrównoważonym rozwoju i że teraz nie wolno nam od tego odejść, ale do tej sprawy wrócimy podczas jutrzejszej debaty.

W nawiązaniu do uwag pana posła Bowisa: nie możemy rzecz jasna odkładać na później naszych ambitnych zamierzeń związanych z pakietem energetyczno-klimatycznym z powodu kryzysu finansowego – ta sprawa była już podkreślana. Musimy jednak brać pod uwagę zróżnicowanie krajowych źródeł energii i równowagę sektorową.

Panom posłom Poignantowi i Savary’emu chciałbym przede wszystkim powiedzieć, że jestem pełen uznania dla ogromnego wkładu francuskich socjalistów w debaty w Parlamencie Europejskim i ogromny wkład pracy na rzecz Grupy Socjalistów w Parlamencie Europejskim. I po drugie, że osobiście uważam siebie za tego, który najlepiej zdaje sobie sprawę, ile Europa zawdzięcza Jacques’owi Delorsowi i François Mitterrandowi. Uważam również, że na Francuską Partię Socjalistyczną czasem trzeba głośniej huknąć, pozwoliłoby to uniknąć pewnych niejasności: „Europa nie jest sprawą interesów tych z prawej czy tych z lewej; jest ona sprawą interesów europejskich”. Tego nauczyłem się od Jacques’a Delorsa i wiem, że panowie posłowie, Savary i Poignant, podzielają ten punkt widzenia.

W nawiązaniu do wypowiedzi pani poseł Ek: oczywiście uczciwie podchodzimy do celów i harmonogramu. Musimy działać tak, żeby przygotować pakiet w sposób dostosowany do potrzeb wynikających z międzynarodowych wyzwań, z którymi Europa będzie się musiała zmierzyć.

W odniesieniu do uwag pana posła Radwana i pozostałych na temat kryzysu finansowego. Oczywiście podejmujemy działania mające na celu ochronę obywateli, ochronę osób oszczędzających oraz staramy się dopilnować, żeby osoby odpowiedzialne za kryzys w różnych instytucjach poniosły konsekwencje z tego tytułu. Powiedzieliśmy już, że musi się tu stosować zasada obowiązku opieki. Przekazane na ten cel środki finansowe muszą być wykorzystane na ochronę obywateli i osób oszczędzających; nie są one przeznaczone na dla tych, którzy w pierwszym rzędzie ponoszą odpowiedzialność za kryzys finansowy, czy to w Stanach Zjednoczonych czy w Europie, ponieważ zbyt mocno liczyli na spekulację.

Pani poseł Berès ma zdecydowanie rację, kładąc nacisk na, jak to zostało powiedziane, walkę z rajami podatkowymi zarówno w UE, jak i poza nią. Ta sprawa nie została właściwie potraktowana w konkluzjach Rady Europejskiej, ale - jak powiedział pan urzędujący przewodniczący - odbędą się kolejne europejskie spotkania, a „europejskie” jest tu właściwym słowem. To nie jest Europa dwóch, trzech czy czterech prędkości: są to europejskie spotkania, na których możemy opracować, wspólnie, międzynarodowe regulacje finansowe – nowe międzynarodowe regulacje finansowe – które wyznaczą kierunek lepszego długookresowego finansowania gospodarki. Wyrażam aprobatę dla tego, co zostało powiedziane na temat potrzeby różnorodności w grupie refleksji powołanej przez Komisję.

Pan poseł Saryusz-Wolski ma całkowitą rację i zwraca uwagę na bardzo ważną kwestię: niewystarczająco wyraźnie sformułowaliśmy konkluzje Rady, zwłaszcza w odniesieniu do bezpieczeństwa energetycznego. To, co zostało zrobione w czasie urzędowania ostatniej Rady Europejskiej jest sprawą niezwykle ważną. Równocześnie powinniśmy ująć w praktycznej formie to co zostało powiedziane na temat relacji z krajami produkującymi energię i krajami tranzytowymi. Dokładnie wiemy, jakie komunikaty musimy przekazywać krajom trzecim i oczywiście musimy o tym pamiętać w kontekście dialogu z Rosją. Musimy także dać tym konkluzjom wyraz poprzez wspieranie projektów dotyczących dywersyfikacji źródeł dostaw, takich jak zostały tu wspomniane, w szczególności projektu Nabucco. Rzecz jasna w ten sposób wyłoniła się w okresie urzędowania ostatniej Rady Europejskiej swego rodzaju Europa energetyczna.

W nawiązaniu do uwag pana posła Rosatiego: powiedzieliśmy, że musimy wziąć pod uwagę szczególny charakter sytuacji energetycznej w Polsce, zwłaszcza w przypadku węgla, ale rzecz jasna Polska będzie musiała wypełnić swoje obowiązki w ramach przygotowań do szczytu w Poznaniu, który odbędzie się później, w tym roku.

I wreszcie, całkowicie się zgadzam z tym, co powiedziała pani poseł Doyle. Musimy mieć poczucie odpowiedzialności. Z powodu kryzysu finansowego nie możemy zapominać o reagowaniu na kryzys ekologiczny i nie wolno nam się zasłaniać kryzysem finansowym.

W nawiązaniu do apelu pani poseł van den Burg chcę wyjaśnić, że w istocie potrzebna jest nam lepsza koordynacja na szczeblu nadzoru. Musimy odróżnić nadzór od regulacji, a w przypadku sprawujących nadzór, potrzebna jest nam lepsza koordynacja na szczeblu instytucjonalnym.

Tak jak pan poseł Rübig jestem bardzo zadowolony z porozumienia osiągniętego w sprawie wniosku dotyczącego „trzeciej drogi” w dziedzinie energii. W moim przekonaniu jest to całkowicie satysfakcjonujący kompromis. Mogę, jak sądzę, to państwu powiedzieć. Podobnie ważne jest to, by mieć do dyspozycji bodźce podatkowe zachęcające do oszczędzania energii: podzielam ten pogląd, panie pośle.

Przechodząc do wypowiedzi pana posła Chichestera, powiem, że rzeczywiście potrzebne są nam rozwiązania strukturalne zarówno w przypadku kryzysu finansowego – to będzie zagadnienie na zbliżające się szczyty międzynarodowe – jak i w przypadku zmian klimatycznych, musimy też przede wszystkim dysponować dobrymi regulacjami, a nie ich nadmierną liczbą.

I wreszcie, w nawiązaniu do uwag pana posła Czarneckiego, chcę powiedzieć, że oczywiście, wobec pewnych problemów w branżach przemysłowych, musimy rozważyć opcje adaptacyjne w niektórych państwach. Na przykład dotyczy to Polski i jej stoczni marynarki wojennej; doskonale zdajemy sobie sprawę z tego problemu.

I na zakończenie w odniesieniu do wystąpienia pani poseł Isler Béguin powiem, że rozwiązywanie problemów na Kaukazie będzie procesem długotrwałym i że Europa musi również podjąć działania zabezpieczające. Zgadzam się z panią poseł, że musimy też myśleć perspektywicznie o statusie tych regionów i o sąsiadach Rosji.

 
  
MPphoto
 

  Joaquín Almunia, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca! Chcę w ciągu tych pięciu minut poruszyć cztery kwestie. Po pierwsze, Europa, w końcu jednolita, podjęła reakcję. Na początku nie byliśmy „zespoleni”, ale podczas spotkań Eurogrupy i posiedzeń Rady Europejskiej mówiliśmy jednym głosem i w dalszym ciągu musimy tak robić. Jest to przesłanie, pod którym, mam nadzieję, każdy się podpisuje. Unia, która przechodzi od koordynacji pakietów dotyczących pomocy do koordynacji systemów bankowych. Należy bezwzględnie skoordynować takie systemy na szczeblu europejskim, aby nie wywołać problemów w niektórych państwach. Unia w Europie stworzona na potrzeby globalnego zarządzania systemem monetarnym i finansowym. Ten temat był tu poruszany wielokrotnie, naprawdę wiele razy, na szczeblu Rady. Ponadto, odnosi się to do kilku państw członkowskich, jest to nowe przesłanie, którego nie można zapomnieć w przyszłym tygodniu.

Po drugie, całkowicie się zgadam – i o tej sprawie mówił pan przewodniczący Komisji i pan urzędujący przewodniczący Rady – że, by wejść w nowy etap lepszych regulacji systemu finansowego na szczeblu europejskim, Europa musi, w ciągu następnych kilku lat, odgrywać rolę przywódczą na szczeblu ogólnoświatowym, w związku z taką regulacją. W pełni podzielam zdanie tych z państwa, którzy zdecydowanie opowiedzieli się za nadzorem zinstytucjonalizowanym, a nie jedynie skoordynowanym, na szczeblu europejskim.

Po trzecie, zgadzam się z tymi z państwa, którzy mówili o potrzebie dostosowania krajowych programów reform i strategii lizbońskiej do obecnych i przyszłych wyzwań realnej gospodarki. Co więcej są to prace, która obecnie postępują i którą Komisja przedstawi zarówno państwu, jak i Radzie w grudniu. Ponadto należy, tam, gdzie w grę wchodzi nowy wymiar i adaptacja strategii lizbońskiej, wziąć pod uwagę strukturę przemysłową, a w szczególności małe i średnie przedsiębiorstwa, ponieważ to one najbardziej dotkliwie odczuwają brak możliwości uzyskania kredytów, spowodowany kryzysem w systemie bankowym.

I wreszcie, budżet. Należy rzecz jasna wykorzystywać budżet i budżety krajowe w sposób niepowodujący problemów w zakresie zrównoważonego rozwoju w przyszłości. Należy wykorzystywać pola manewru w polityce podatkowej i budżetowej i to w ramach paktu stabilności i wzrostu, zweryfikowanego w 2005 roku. Jest wiele miejsca na elastyczność, ale też trzeba – a państwo wraz z Radą stanowicie władzę budżetową – zacząć budować budżet europejski. Jest to ponadto także temat na prawdziwą debatę.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Przewodnicząca. - Zamykam debatę.

Zgodnie z art. 103 pkt 2 regulaminu otrzymałam sześć projektów rezolucji(1).

Głosowanie odbędzie się jutro, w środę, 22 października 2008 r.

Oświadczenia pisemne (art. 142 regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Roberta Alma Anastase (PPE-DE), na piśmie. (RO) Decyzje podjęte podczas posiedzenia Rady Europejskiej w dniach 15 i 16 października 2008 r. Mają strategiczne znaczenie dla przyszłości Europy. Po pierwsze, z zadowoleniem przyjmuję dyskusje na temat ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Unia Europejska (UE) musi przeprowadzić reformy instytucjonalne określone w Traktacie w celu zagwarantowania skutecznego, spójnego i bardziej przejrzystego dla obywateli Europy funkcjonowania organizacji. Dlatego też kwestią pierwszorzędnej wagi jest kontynuacja procesu ratyfikacji Traktatu z Lizbony i zakończenie go możliwie najszybciej we wszystkich 27 państwach członkowskich.

Po drugie, jako sprawozdawczyni w sprawie współpracy regionalnej w regionie Morza Czarnego i członek Komisji Spraw Zagranicznych chciałabym podkreślić znaczenie aspektów polityki zagranicznej. Chcę po raz kolejny zwrócić uwagę na pilną potrzebę stworzenia wspólnej europejskiej polityki w dziedzinie energetyki w celu propagowania bezpieczeństwa energetycznego i jedności europejskiej, a także dywersyfikacji dostaw energii, poprzez silne wspieranie projektów strategicznych, takich jak dotyczący rurociągu Nabucco.

I wreszcie sprawa ostatnia, lecz nie mniej ważna: z zadowoleniem przyjmuję decyzję o wzmocnieniu stosunków UE ze wschodnimi sąsiadami, w tym wypadku z Republiką Mołdawii, poprzez podpisanie nowego długoterminowego porozumienia o współpracy. UE musi ponadto w dalszym ciągu aktywnie angażować się w relacje z Gruzją, a także w działania zmierzające do rozwiązania konfliktów w regionie Morza Czarnego.

 
  
MPphoto
 
 

  Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Chciałbym najpierw przekazać prezydencji francuskiej Rady Unii Europejskiej pod przewodnictwem pana Sarkozy’ego, prezydenta Republiki Francuskiej, moje gratulacje za energię, pasję i wyobraźnię, z którymi traktuje swój mandat. Niezależnie od tego, czy jest to wojna na Kaukazie, której udało się zapobiec, czy działanie podejmowane w celu rozwiązana kryzysu finansowego i gospodarczego, prezydencja udowodniła, jak bardzo jest nam potrzebna silna i jednolita Unia Europejska oraz stabilna prezydencja, by bronić naszych wartości na świecie, który zmienia się w szybkim tempie i stał się o wiele bardziej skomplikowany. W związku z kryzysem finansowym i koniecznością zapewnienia właściwego funkcjonowania naszej gospodarki uważam, że państwa członkowskie powinny wykorzystywać swój finansowy potencjał i podejmować interwencje w celu odbudowania zaufania. Państwa członkowskie wykorzystują zasoby, których w sferze prywatnej, nie wykazuje się w bilansie; innymi słowy, gwarancje. Właśnie w tym kontekście chciałbym zaproponować, żeby zastanowić się nad stworzeniem globalnego instrumentu oceny państw. Działałby on w ramach Międzynarodowego Funduszu Walutowego (IMF), a zarządzanie tym instrumentem byłoby niepodważalne i niezależne. Taka ogólnoświatowa agencja publiczna, zajmująca się oceną państw, byłaby bardzo użyteczna pod względem zapewnienia właściwego funkcjonowania ogólnoświatowego systemu finansowego i światowej gospodarki, a w związku z tym osiągnięcia odpowiedniego postępu społecznego.

 
  
MPphoto
 
 

  Katerina Batzeli (PSE), na piśmie. (EL) Zgoda wyrażona przez Radę Europejską w dniach 15 i 16 października jest pierwszym krokiem, ale on nie wystarczy.

Musimy przywrócić równowagę w ramach europejskiej unii walutowej i jednocześnie wypracować politykę w zakresie rozwoju i społeczną. Potrzebna jest nam jednolita polityka Wspólnoty i nowy ład instytucjonalny oraz nowy system zarządzania gospodarczego, by przywrócić podstawową równowagę w gospodarce strefy euro.

Koncepcję utworzenia wspólnego funduszu europejskiego należy zasadniczo jeszcze raz przeanalizować jako konsekwencję stosowania środków bezpośrednich w celu przełamania kryzysu kredytowego. Należy też wyraźnie podkreślić, że podatnicy nie mogą ponosić obciążeń w perspektywie długookresowej. Filozofia polegająca na czekaniu, aż kryzys kredytowy sam minie, stosowana dotąd na szczeblu krajowym, niesie z sobą niebezpieczeństwo unarodowienia polityki gospodarczej i społecznej i pojawienia się wielotorowej gospodarki europejskiej. Nie można dopuścić do tego rozłamu profilu instytucjonalnego UE.

Europa stoi przed wyjątkową i historyczną szansą i musi przedstawić nowy model rozwoju gospodarczego i społecznego, tak jak zaczęła już postępować w przypadku polityki w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym, bezpieczeństwa energetycznego, stabilności społecznej i zrównoważonej gospodarki. Gdy kryzys gospodarczy toczy się naturalną koleją rzeczy, UE powinna wyjść z niego znacznie silniejsza na szczeblu politycznym i instytucjonalnym, bardziej społeczna, i wytyczać kierunek polityki w zakresie zwalczania zmian klimatycznych.

 
  
MPphoto
 
 

  Titus Corlăţean (PSE), na piśmie. (RO) Z zadowoleniem przyjmuję konkluzje z posiedzenia Rady Europejskiej, które odbyło się w dniach 15 i 16 października 2008 r. w sprawie ponownego zdefiniowania polityki Unii Europejskiej względem jej wschodnich sąsiadów, w szczególności Republiki Mołdawii. Unia Europejska w istocie powinna umieścić region Morza Czarnego, i oczywiście Republikę Mołdawii, na liście swoich politycznych priorytetów.

Musimy określić wyraźny mandat dla negocjacji nowego porozumienia o szerszej współpracy z tym krajem, niemniej jednak należy postawić wyraźny warunek, że trzeba będzie odnotować widoczny postęp, oraz warunek dla komunistycznego rządu w Chişinău - dotyczący skrupulatnego przestrzegania demokratycznych standardów i norm regulacyjnych przyjętych w prawie europejskim, a także poszanowania niezależności systemu sądowniczego i gwarancji wolnego słowa dla prasy. Poskromienie antydemokratycznych nadużyć i wybryków władz komunistycznych, zmiana prawa w celu wyeliminowania przepisów uniemożliwiających dostęp do urzędów publicznych i kandydowania w wyborach obywatelom posiadającym podwójne lub wielokrotne obywatelstwo i modyfikacja prawa wyborczego zgodnie ze standardami państw członkowskich Unii Europejskiej i zaleceniami Rady Europejskiej są warunkami koniecznymi do podpisania tego porozumienia.

Rumunia jest i będzie głównym rzecznikiem przyszłej integracji Republiki Mołdawii z Europą i liczę na to, że władze mołdawskie przyjmą taki kierunek działania.

 
  
MPphoto
 
 

  Daniel Dăianu (ALDE), na piśmie. Nowe Bretton Woods należy dobrze przygotować.

Wiodący politycy coraz głośniej zgodnym chórem opowiadają się za organizacją światowej konferencji w celu rozwiązania problemu strukturalnych wad obecnego światowego systemu finansowego i zmianą międzynarodowej architektury w tej dziedzinie. Nie ulega wątpliwości, że spotkanie dawnych i nowych potęg gospodarczych jest zdecydowanie niezbędne do wykonania takiego historycznego zadania. Ale światowa konferencja (nowe Bretton Woods!) musi być dobrze przygotowana. Po pierwsze, należy zdefiniować analityczne podstawy odbudowy światowych finansów. Keynes i Dexter White przeprowadzili swoich ekspertów przez ważny okres, mimo że był to czas wojny, w celu wypracowania realnego projektu. Musimy mieć pewność, że taki projekt jest realny, zanim zapadną decyzje. Zespół pod przewodnictwem Jacques’a de Larosiere’a mógłby w tym względzie wiele pomóc. Po drugie, główne potęgi gospodarcze muszą być całkowicie zgodne w kwestiach zasadniczych. I tu sprawy stają się bardziej skomplikowane. Chciałbym bardzo, żeby UE przyjęła wiodącą rolę w łączeniu wysiłków zmierzających do przebudowy międzynarodowego systemu finansowego oraz rekonstrukcji ram regulacyjnych i nadzoru w taki sposób, by finanse naprawdę służyły gospodarce.

 
  
MPphoto
 
 

  Proinsias De Rossa (PSE), na piśmie. Europie, również Irlandii, potrzebny jest Traktat z Lizbony, jeżeli mamy prowadzić spójną i skuteczną politykę mającą na celu przezwyciężenie światowych kryzysów wywołanych załamaniem się systemu finansowego, zmianą klimatu i zacofaniem znacznej świata.

Nacjonalizm gospodarczy nie jest sposobem na rozwiązanie tych ogólnoświatowych problemów. Nie będzie nim również pozostawienie wolnej ręki instytucjom finansowym ani międzynarodowym korporacjom i umożliwienie podejmowania działań według własnego uznania, a przy tym oczekiwanie, że podatnicy wydźwigną je z kłopotów, gdy przyjdzie kryzys.

Potrzebny jest nam system globalnego zarządzania, który obejmuje międzynarodową regulację rynków finansowych. W istocie, również stwarzający warunki opodatkowania takich instytucji w sposób, który uniemożliwi im nastawianie jednych państw przeciwko innym.

System opodatkowania operacji wymiany walut jest niezbędny do stabilizacji tych rynków i mógłby również zapewnić cenne zasoby do wypełnienia luki w finansowaniu realizacji milenijnych celów rozwoju (MDG).

Taki system opodatkowania jest na ogół znany jako „podatek Tobina”. James Tobin jako pierwszy zaproponował go po załamaniu się w Stanach Zjednoczonych systemu z Breton Woods. Przyniósłby on potrójny efekt 1, pomógłby w stabilizacji rynków walutowych; 2, zapewniłby znaczne fundusze na pomoc w realizacji milenijnych celów rozwoju; 3, pozwoliłby na odzyskanie części przestrzeni demokratycznej oddanej dotychczas rynkom finansowym.

 
  
MPphoto
 
 

  Elisa Ferreira (PSE), na piśmie.(PT) Dzięki jednolitej walucie europejskiej powstała bariera, która chroni Unię Europejską przez najgorszymi problemami związanymi z obecnym kryzysem. W tym kontekście euro należy uznać za niezaprzeczalny europejski sukces.

Wobec deregulacji i kryzysu na rynkach podjęto wiele wzajemnie sprzecznych krajowych działań. Zostało pospiesznie podjęte porozumienie, które ostatecznie z zadowoleniem przyjmujemy, lecz nie możemy zapomnieć o nadmiernej bierności Komisji, gdy potrzebna była odrobina rozwagi i perspektywiczne spojrzenie.

W ciągu ostatnich lat – nie miesięcy – ten Parlament debatował nad dobrze umotywowanymi wnioskami dotyczącymi reform – i te wnioski przyjął – w szczególności w obszarze regulacji i nadzoru rynku. Właśnie opierając się na tej podstawie, domagaliśmy się od kierownictwa Rady i Komisji aktywnej współpracy z tą Izbą w związku z rozwiązaniami w dziedzinie reformy, która musi spełniać trzy cele.

Po pierwsze, w zintegrowanej Europie ryzyko systemowe nie może być dziedziną w dalszym ciągu regulowaną na szczeblu krajowym. Należy podjąć przedsięwzięcia o charakterze strukturalnym z uwzględnieniem jasnych i stabilnych zasad gwarancji, by ten system był silny.

Po drugie, w zglobalizowanym świecie Europa musi być aktywnym partnerem w tworzeniu nowych ram międzynarodowych z udziałem najważniejszych partnerów.

Po trzecie, w czasie, gdy recesja gospodarcza jest już pewna, musimy w sposób skoordynowany realizować pakiet naprawy gospodarczej, który zapewni wzrost gospodarczy i zatrudnienie oraz stworzy rodzinom i przedsiębiorstwom możliwości odbudowania zaufania.

 
  
MPphoto
 
 

  Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Zasadniczy element tej debaty został po raz kolejny pominięty: innymi słowy, należy zerwać z dotychczasową polityką, która w głównej mierze przyczyniła się do obecnych kryzysów. Niemniej jednak z zainteresowaniem można było wczoraj posłuchać wystąpień wielkich obrońców neoliberalizmu, którzy teraz przyznają, że musi nastąpić zmiana, lecz jedynie pod względem „przebudowy kapitalizmu”, jak powiedział pan przewodniczący Sarkozy. Dlatego też jednym z ich priorytetów jest rozwój polityki imigracyjnej, w szczególności za pomocą dyrektywy w sprawie powrotów, w której nie przestrzega się podstawowych praw człowieka, a nielegalnych imigrantów traktuje się jak przestępców, a nie ludzi ratujących się ucieczką od głodu w ich krajach, w poszukiwaniu lepszej przyszłości dla nich i dla członków ich rodzin.

Lekceważenie w coraz większym stopniu problemów społecznych jest jednym z aspektów ich polityki. Żeby przezwyciężyć kryzys finansowy, pozyskali oni niewyobrażalne środki i zdobyli się na wolę polityczną. Niemniej jednak w sytuacji społecznej i kryzysu spowodowanego zmniejszeniem się siły nabywczej, większym ubóstwem, bezrobociem oraz niepewnością zatrudnienia i niskim wynagrodzeniem, wciąż brakuje niezbędnych środków i woli politycznej. W rzeczywistości rozwiązania, które proponują, prawdopodobnie przyczynią się do pogorszenia sytuacji społecznej i pogłębienia różnic w dystrybucji dobrobytu.

 
  
MPphoto
 
 

  Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Rada Europejska potwierdziła poprzednio przyjęte środki, których celem jest ratowanie kapitału finansowego, będącego filarem systemu kapitalistycznego, i zapewnienie „ciągłej reformy strukturalnej”.

„Przebudowa kapitalizmu” oznacza po prostu więcej kapitalizmu – z jego wszystkimi niezdrowymi sprzecznościami – większą eksploatację ludzi pracujących, większy liberalizm i prywatyzację usług publicznych oraz przekształcenie większej części przychodów z pracy w kapitał, politykę, którą rząd socjalistów we Portugalii skrupulatnie realizuje.

Niemniej jednak nie zostało powiedziane ani jedno słowo na temat:

- narastających trudności, z którymi borykają się ludzie pracujący i ogólnie społeczeństwo, podwyższenia wynagrodzeń i świadczeń z tytułu ubezpieczenia społecznego, obniżenia cen podstawowych produktów i usług czy skutecznego ograniczenia rosnących kosztów kredytów hipotecznych;

- wspierania efektywnych inwestycji, praw pracowniczych, usług publicznych i silnego publicznego sektora biznesowego – jak w przypadku bankowości – poprzez sprawiedliwe dzielenie wytworzonego dobrobytu;

- zakończenia obecnej polityki pieniężnej UE i rezygnacji z paktu stabilności, położenia kresu „rajom podatkowym” oraz wzmocnienia i wykorzystywania funduszy strukturalnych w celu zapewnienia skutecznego rozwoju gospodarczego i poprawy warunków życia ludzi pracujących.

Innymi słowy, nie zostało powiedziane nic na temat zerwania z polityką kapitalistyczną…

 
  
MPphoto
 
 

  Gábor Harangozó (PSE), na piśmie. Ze względu na obecną wyjątkową sytuację na rynku potrzebne są konkretne działania w celu zapewnienia elastyczności we wdrażaniu Paktu Stabilności. Wskutek bezprecedensowych wydarzeń, w zetknięciu z kryzysem o takiej skali, ujawniły się ograniczenia systemu europejskiej integracji finansowej. Gdy została przeprowadzona reforma Paktu Stabilności, nikt nie mógł się nawet spodziewać takiej finansowej zawieruchy i uelastycznienie paktu stabilności wobec takiego zastoju gospodarczego wydaje się niewystarczające w świetle ostatnich wydarzeń. Musimy utrzymać dyscyplinę budżetową, ale trzeba z większą elastycznością podejść do kwestii dopuszczenia, w miarę możliwości najszybciej, nowych członków do strefy euro. Przy obecnie obowiązujących zasadach kryzys finansowy może w istocie stanąć na przeszkodzie przystąpieniu nowych członków do strefy euro zgodnie z planem. Ekonomiczny racjonalizm leżący u podstaw konstrukcji europejskiego mechanizmu kursów walutowych powinien być ponownie dostosowany do obecnej sytuacji finansowej w taki sposób, by powstały warunki dla zrównoważonych rynków finansowych w państwach przystępujących do strefy euro. Przyspieszenie tego procesu, poprzez zezwolenie na zastosowanie indywidualnej drogi przyjęcia euro w każdym z państw przystępujących w zależności od jego warunków ekonomicznych, mogłoby być rozwiązaniem ponieważ kryzys finansowy uwydatnił potrzebę zakotwiczenia się państw przystępujących w strefie euro.

 
  
MPphoto
 
 

  Mieczysław Edmund Janowski (UEN), na piśmie. – (PL) Obecny kryzys ma aspekt załamania finansowego, ale ma on także wymiar energetyczny, żywnościowy. Jest to czubek góry lodowej, u której podstaw znajduje się z jednej strony złamanie fundamentalnych zasad moralnych, z drugiej zaś - naiwność ludzka. Świadczą o tym spekulacje, nie zaś wiarogodne inwestycje.

Perpetum mobile nie istnieje ani w fizyce, ani też w ekonomii. Czym kierowali się ci, których matactwa doprowadziły do załamania światowych finansów? Daliśmy się uwieść ludziom, którzy zbili fortuny na oszustwach. Teraz, dla ratowania systemu bankowego, mają za to płacić podatnicy. Będą to najpewniej kwoty przekraczające cały budżet UE. Finansowy szok zaczął się w USA, ale jego skutki obejmują cały świat. Niektóre kraje, np. Islandia, znalazły się niemal na skraju przepaści. Inne efekty pojawią się zapewne jak odbita fala i także przyniosą straty. Czy z tego może wyniknąć jakiś pozytywny efekt? Być może tak. Może zrozumiemy, że nie należy budować na piasku złudzeń, na fałszywych założeniach, że potrzebny jest fundament solidności i solidarności. Tu nie chodzi tylko o to, aby słowa „pewny jak w banku” odzyskały swoje dawne znaczenie, tu chodzi o przyszłość naszą i naszych dzieci. Gospodarka rynkowa, bądź inaczej „kapitalizm”, musi funkcjonować na trwałych oraz zdrowych zasadach, z których uczciwość jest nieostatnią.

 
  
MPphoto
 
 

  Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. (FI) Pani przewodnicząca! Najpierw chciałabym podziękować panu urzędującemu przewodniczącemu Rady za to, co uważam za właściwą linię rozumowania: interesom ochrony środowiska należy nadać najwyższy priorytet zarówno w dobrych, jak i złych czasach. Odpowiedzi, które udzielił pan panom posłom Wurtzowi, Cohnowi-Benditowi i Schulzowi były równie trafne.

Chcę jednak wyrazić obawy dotyczące w szczególności losów handlu uprawnieniami do emisji. Gdy zastanowić się nad tym, co zostało zrobione w tej Izbie tej jesieni, stanowiska Parlamentu nie można uznać za efekt wypracowany w drodze demokratycznego procesu. Wyczuwa się w nim nadmierny pośpiech, a komisje nie wiedziały nad czym głosują. Wprowadzone poprawki noszą znamiona sprytnych uników, a nami manipulowano i wprowadzono nas w błąd. Nasz sprawozdawca i koordynator naszej grupy zawiódł każdego z nas, ponieważ nie przedstawił decyzji, nad którą głosowała grupa. W Parlamencie nigdy dotąd taka sytuacja nie miała miejsca.

Winna jest tu także Komisja. Przedstawiła ogromny pakiet legislacyjny zbyt późno, a potem przestrzegała przed ingerencją w jego treść w imię międzynarodowej harmonii w sferze podejścia do spraw klimatu. Rezultatem jest mierny model systemu handlu uprawnieniami do emisji, który – jeśli zostanie wprowadzony – będzie przyczyniał się do windowania kosztów i stanowił zagrożenie dla miejsc pracy w Europie. Wszelkie aukcje prowadzone jednostronnie wiążą się z dodatkowymi obciążeniami podatkowymi. Nie dostrzegam żadnych korzyści dla środowiska, jeżeli produkty europejskie, wytwarzane w najczyściejszym procesie produkcji na świecie, zostaną obarczone takimi obciążeniem w imię zwalczania zmian klimatycznych.

System aukcji prowadzi jedynie do usunięcia zanieczyszczeń z Europy i składowania ich w innym miejscu, a u nas przyczynia się do bezrobocia. Nie jest to ani dobra ani odpowiedzialna polityka ochrony środowiska. Nam jest potrzebna bardziej skuteczna polityka dotycząca klimatu.

Poziomy emisji należy ograniczyć, zgodnie podjętymi przez nas zobowiązaniami. Przedstawiona przez nas alternatywa również zasługuje na przeanalizowanie w Parlamencie. Wiele państw członkowskich ją popiera, opowiada się za nią także Konfederacja Europejskich Przemysłów i cały europejski ruch związków zawodowych. W następnym czytaniu można byłoby wyeliminować deficyt demokracji, który obecnie zaznaczył się w tej Izbie.

 
  
MPphoto
 
 

  Marian-Jean Marinescu (PPE-DE), na piśmie. (RO) Konflikt między Rosją a Gruzją i kryzys finansowy są najlepszym dowodem, w teorii i w praktyce, że potrzebna jest reforma instytucji europejskich. Europejska jedność, która znajduje swój wyraz w przemawianiu jednym głosem, jest jedyną odpowiedzią na sytuacje tego rodzaju. Wprowadzenie w życie Traktatu z Lizbony jest zdecydowanie konieczne. Po grudniu Rada musi przedstawić rozwiązanie zmierzające w tym kierunku, niezależnie od ewentualnych konsekwencji. Bezpieczeństwo finansowe, energetyczne i polityczne, a także konsolidację podstawowych wartości europejskiego projektu można zagwarantować jedynie w drodze bliskiego partnerstwa z naszymi sąsiadami.

Inicjatywa określana mianem „partnerstwa europejskiego” nadaje nowy wymiar stosunkom z naszymi sąsiadami. Jest ona dopełnieniem i czynnikiem stymulującym projektów, które już są realizowane w regionie Morza Czarnego, poprzez propagowanie zinstytucjonalizowanych ram. Są one pomocne w aktualizacji porozumień w sprawie bardziej liberalnych kontroli wizowych, tworzeniu strefy wolnego handlu, ustanawianiu strategicznych partnerstw z naszymi wschodnimi sąsiadami.

Odczuwamy wyraźne „zmęczenie” rozszerzaniem Unii Europejskiej, ale nie możemy sobie pozwolić na trzymanie zbyt długo krajów takich jak Mołdawia i Ukraina poza Unią Europejską. W ramach „partnerstwa europejskiego” należy przekazywać jasny sygnał, opracować mapę drogową dla tych krajów, która otwiera możliwości przystąpienia do UE, oczywiście pod warunkiem, że osiągną one wymagany poziom w każdym obszarze.

 
  
MPphoto
 
 

  Esko Seppänen (GUE/NGL), na piśmie. (FI) Podczas szczytu UE dyskutowano nad tym, jak typowy dla chińskiej gospodarki syndrom, który dotknął gospodarkę Stanów Zjednoczonych, to znaczy załamanie się gospodarki finansowej na Wall Street, rozprzestrzenił się w drodze promieniowania na rynki europejskie. W rezultacie świat wkracza w erę postamerykańską. Upadł autorytet Stanów Zjednoczonych, gdy jego statek pod nazwą „Kapitalizm” osiadł na mieliźnie ideologii hiperliberałów.

Na szczęście nowe dla tego kraju zjawiska, ubóstwo i trudności w uzyskaniu pożyczek, przyczynią się do szybszego zakończenia działań wojskowych Ameryki w krajach, które okupuje. Biorąc pod uwagę, jaką siłą okupacyjną są Stany Zjednoczone, trzeba przyznać, że przesadnej reakcji Rosji w Południowej Osetii poświęcono zdecydowanie dużo uwagi. Musimy być zadowoleni i wyników szczytu, ponieważ ekstremistyczne kraje w UE i amerykańscy fundamentaliści nie uzyskali poparcia dla swoich apeli o izolację Rosji.

 
  
MPphoto
 
 

  Csaba Sándor Tabajdi (PSE), na piśmie. – (HU) Nie wolno nam dopuścić do tego, żeby Europa płaciła cenę za kryzys finansowy i spekulacje zapoczątkowane w Stanach Zjednoczonych. Zwykli ludzie nie mogą ponosić konsekwencji krótkowzroczności banków i chciwości spekulantów.

Pakiet przyjęty przez Radę Europejską na szczęście pozwoli powstrzymać to finansowe tsunami. Nadrzędnymi zadaniami Unii Europejskiej i rządów państw członkowskich musi być dążenie, w każdy możliwy sposób, do wyeliminowania skutków kryzysu społecznego i gospodarczego, niedopuszczenie do długotrwałej recesji i ochrona inwestycji.

Musimy zgromadzić rezerwy, by móc chronić naszych obywateli. W tym celu państwa w Europie muszą wprowadzić środki nadzwyczajne, ograniczyć wydatki budżetowe, czasowo zawiesić planowane obniżenia podatków, a nawet podwyższyć podatki. Takie działania są obecnie podejmowane od Francji po Wielką Brytanię, od Włoch po Łotwę. Niemniej jednak jedynym sposobem na skuteczne osiągnięcie tych celów jest narodowy konsensus. Każdy, kto jest mu przeciwny naraża na niebezpieczeństwo stabilność finansową narodu.

Należy ponownie przeanalizować podstawy gospodarki rynkowej. Niezbędna jest społeczna kontrola procesów rynkowych, nie tylko w celu zablokowania konkurencji, ale też objęcia jej koniecznym nadzorem ustawowym. Parlament Europejski popiera koncepcję powołania na szczeblu europejskim organu nadzoru rynku finansowego i kapitałowego, którą wcześniej zaproponował węgierski premier, pan Ferenc Gyurcsány.

Jest nie do pomyślenia, żeby winowajcy uniknęli odpowiedzialności. Zamrożenie ich wielomilionowych wynagrodzeń, które otrzymywali w dolarach, nie jest karą. Nie wolno rezygnować ze stosowania sankcji, z konfiskatą majątków włącznie, i zamrażania aktywów tych, którzy doprowadzili do międzynarodowego kryzysu finansowego.

 
  

(1) Patrz protokół.

Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności