Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Procedura : 2010/2857(RSP)
Przebieg prac nad dokumentem podczas sesji
Wybrany dokument :

Teksty złożone :

RC-B7-0524/2010

Debaty :

PV 22/09/2010 - 9
CRE 22/09/2010 - 9

Głosowanie :

PV 07/10/2010 - 9.3
Wyjaśnienia do głosowania
Wyjaśnienia do głosowania

Teksty przyjęte :

P7_TA(2010)0350

Pełne sprawozdanie z obrad
Środa, 22 września 2010 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

9. Brak ochrony praw człowieka i sprawiedliwości w Demokratycznej Republice Konga (debata)
zapis wideo wystąpień
Protokół
MPphoto
 

  Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest oświadczenie w sprawie braku ochrony praw człowieka i sprawiedliwości w Demokratycznej Republice Konga.

Kwestia ta leży w kompetencjach Wysokiej Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa, wiceprzewodniczącej Komisji – pani Ashton.

Ponieważ nie mogła ona przybyć na dzisiejsze posiedzenie, w jej imieniu wystąpi pan Chastel.

 
  
MPphoto
 

  Olivier Chastel, w imieniu Catherine Ashton (wiceprzewodniczącej Komisji i Wysokiej Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa).(FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, szanowni państwo! Mam zaszczyt przemawiać do państwa w imieniu wysokiej przedstawiciel, pani baronessy Ashton.

Z miejsca chciałbym państwa zapewnić w jej imieniu, że Unia Europejska jest zaniepokojona sytuacją w obszarze praw człowieka w Demokratycznej Republice Konga, tak samo jak potępia pogorszenie się sytuacji działaczy na rzecz praw człowieka w tym kraju, czego dowodzą ostatnie ataki na nich i napastowanie. W kontekście tych zagadnień szczególnie alarmujący wymiar ma sprawa przemocy seksualnej.

W istocie, Demokratyczna Republika Konga znajduje się nad przepaścią i ponadto cały czas uwikłana jest w konflikty, które pomimo że są opanowane, to są bardzo tragiczne w skutkach dla obywateli. W rzeczywistości w kraju tym trzeba wykonać ogrom pracy, aby zapewnić jego pomyślne odrodzenie. Wszystkie problemy, z którymi boryka się ten kraj można tłumaczyć trudną sytuacją, ale nie da się ich wszystkich usprawiedliwić.

W sprawozdaniu z dnia 8 marca siedmiu niezależnych ekspertów Organizacji Narodów Zjednoczonych potępiło brak postępu w obszarze praw człowieka w danym kraju, zwracając szczególną uwagę na konieczność wzmożenia wysiłków przez rząd. Ochrona praw człowieka i zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa to w najszerszym tego pojęcia znaczeniu podstawowy obowiązek kraju. Muszą to być zatem podstawowe priorytety na drodze do przywrócenia i skonsolidowania praworządności w Demokratycznej Republice Konga.

Kilka tygodni temu w Luvungi obywatele prowincji Północne Kivu na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga ponownie stali się świadkami bądź ofiarami haniebnych zbiorowych gwałtów, których przez kolejne dni dopuszczały się gangi przestępcze – Demokratyczne Siły Wyzwolenia Rwandy (FDLR) i ich miejscowi sojusznicy – Mai Mai. Według najnowszych danych, które posiadamy i które potwierdziła Organizacja Narodów Zjednoczonych, odnotowano co najmniej 500 ofiar.

Tragedia ta, która niestety jest jedną z wielu, musi bezwzględnie skłonić władze do wzmożenia wysiłków na rzecz lepszej ochrony ludności cywilnej i osiągnięcia porozumień, które przywrócą stabilność w regionie, eliminując tym samym szkodliwe elementy terroryzujące prowincję Kivu. Tragedia ta również uwydatnia w możliwie najgorszy sposób zakres prac, które trzeba wykonać zanim nastąpi ostateczny postęp w podstawowych obszarach, takich jak reforma systemu bezpieczeństwa, bez której nie można zapewnić konsolidacji praworządności.

To naprawdę niepojęte, aby rząd Konga mógł odzyskać kontrolę nad swoim terytorium bez pomocy dobrze wyszkolonego wojska, sił policyjnych czy systemu sądowego, podlegających odpowiednim regulacjom i dobrze wynagradzanym. Jeżeli Demokratyczna Republika Konga musi przyjąć na siebie obowiązki i musi uczynić to na wszystkich szczeblach, to społeczność międzynarodowa również musi tak postąpić. Sekretarz Generalny ONZ, pan Ban Ki-moon, całkowicie zdał sobie z tego sprawę od czasu wszczęcia dochodzenia w sprawie zaniechania działań przez MONUSCO, której mandat koncentruje się na ochronie obywateli. Musimy mieć nadzieję, że MONUSCO zacznie działać bardziej zdecydowanie w wyniku tego dochodzenia, gdyż cały czas ma do odegrania zasadniczą rolę w tym regionie.

Ponadto trzeba zadać sobie pytanie, co mogą uczynić sądy europejskie i międzynarodowe? Pani Wallström, specjalna przedstawiciel Sekretarza Generalnego ONZ do spraw przemocy seksualnej podczas konfliktów, apeluje o doprowadzenie winowajców przed wymiar sprawiedliwości. W pełni popieramy ten apel, zgodnie ze wspólną deklaracją z dnia 27 sierpnia wystosowaną przez wysoką przedstawiciel – Catherine Ashton oraz europejskiego komisarza do spraw rozwoju – Andrisa Piebalgsa.

Jeżeli oprócz tego wszystkiego jest coś jeszcze, o czym należy powiedzieć w związku z tragedią w Luvungi, to sprawa bezkarności. Nie tylko rebelianci popełniają w rzeczywistości przestępstwa. Odkryliśmy, że równie nagannie zachowują się organy ścigania. Dlatego funkcjonowanie instytucji sądowych w Demokratycznej Republice Konga to prawdziwe wyzwanie. Oczywiście większość wysiłków, które należy podjąć można podjąć wyłącznie w ramach działań długoterminowych. Nie możemy jednak zapominać, że w walce z bezkarnością, tak samo jak we wszystkich innych sytuacjach, ludzie oczekują zazwyczaj przykładów idących z góry.

W związku z tym, prowadzone obecnie dochodzenie w sprawie zamordowania działacza na rzecz praw człowieka – pana Floriberta Chebeya Bahizire’a można bez wątpienia uznać za egzamin, ponieważ sprawa ta symbolizuje wewnętrzne sprzeczności, z jakimi niekiedy boryka się Demokratyczna Republika Konga.

Nie trzeba mówić, że Unia Europejska bardzo uważnie śledzi tę sprawę, a w związku ze śmiercią wspomnianego działacza na rzecz praw człowieka Unia Europejska, za pośrednictwem swojej wysokiej przedstawiciel – pani Catherine Ashton, wezwała władze Demokratycznej Republiki Konga do wyjaśnienia tego, co się stało.

Na zakończenie chciałbym zaznaczyć, że Unia Europejska bardzo wspiera i będzie wspierać Demokratyczną Republikę Konga w walce o sprawiedliwość i przeciwko bezkarności. Wsparcie społeczności międzynarodowej, a w szczególności Unii Europejskiej, w wyborach, które mają się odbyć między 2011 a 2013 r., będzie zatem miało wyjątkowe znaczenie w zapewnieniu środowiska opartego na demokratycznych zasadach i praworządności.

Ponadto w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych poparliśmy formalnie powołanie niezależnego eksperta z ramienia Rady Praw Człowieka, który ma wspierać dążenia rządu kongijskiego do realizacji wymienionych celów. Niestety, nasze wysiłki nie przyniosły jeszcze żadnych efektów. Mamy nadzieję, że będziemy mogli kontynuować rozmowy z władzami Konga, aby dokonać postępu na tym froncie.

Unia Europejska będzie w szczególności nadal angażowała się we współpracę w takich obszarach jak wymiar sprawiedliwości, policja, obrona, prawa człowieka i oczywiście wspieranie ofiar. Unia Europejska jest gotowa zacieśnić tę współpracę w drodze szczerego dialogu z Demokratyczną Republiką Konga.

 
  
MPphoto
 

  Filip Kaczmarek, w imieniu grupy PPE.(PL) W Demokratycznej Republice Konga dochodzi do jednego z najpoważniejszych kryzysów humanitarnych ostatnich lat. Gwałty z przełomu lipca i sierpnia, choć straszne same w sobie, stanowią tylko epizod w całej serii tragicznych wydarzeń. W Kongo ponad tysiąc kobiet miesięcznie staje się ofiarami gwałtów, a dziesiątki tysięcy dzieci jest żołnierzami. Przemoc seksualna jest metodą, ma terroryzować i karać mieszkańców Konga popierających niewłaściwą stronę konfliktu. Przemoc seksualna jest tak rozpowszechniona, że organizacja Lekarze bez Granic twierdzi, że 75 % wszystkich gwałtów dokonywanych na świecie ma miejsce we wschodnim Kongu.

Problem polega również na tym, że największe na świecie siły pokojowe ONZ – MONUSCO – niewiele robią by, to zjawisko powstrzymać. Spory na temat, kiedy MONUSCO dowiedziało się o tych ostatnich gwałtach, czy 5 dni, czy 2 tygodnie, czy tydzień po nich, są żenujące. Baza MONUSCO była 10 mil od miejsca tych gwałtów, a główną metodą powstrzymywania przemocy seksualnej stosowaną przez ONZ jest umieszczanie na domach napisów, że gwałt jest nieludzki. Taką metodą nie zlikwidujemy tego zjawiska. Na domiar złego sami żołnierze ONZ kilka lat temu byli zamieszani w skandale na tle seksualnym, np. byli oskarżani o zmuszanie dziewczynek do prostytucji. Być może problem jest jeszcze głębszy i tak naprawdę w MONUSCO nie ma woli walki z tym patologicznym zjawiskiem.

Unia Europejska musi być zdecydowana w tej sprawie. Musi być skoncentrowana na udzielaniu pomocy ofiarom. Sprawa jest pilna, gdyż na początku grudnia w Kinszasie będziemy mieli Wspólne Zgromadzenie Parlamentarne AKP-Unia Europejska i ta swoista kultura bezkarności, bezradności – zgadzam się z prezydencją belgijską – musi być zakończona, bo będziemy musieli sobie sami spojrzeć w twarz.

 
  
MPphoto
 

  Véronique De Keyser, w imieniu grupy S&D.(FR) Panie przewodniczący! Nie sposób przemawiać tu w imieniu zgwałconych, pozbawionych godności kobiet, okaleczonych dzieci, ciężarnych, którym pocięto brzuchy, starszych kobiet, które gwałcono kolbami bagnetów oraz wszystkich kobiet, z których ciał uczyniono pobojowisko, pogrążając je, ale przede wszystkim nas, w ogromnym wstydzie.

Nie sposób przemawiać w imieniu dzieci, które zaciągnięto do wojska i zmuszono, aby pałowały na śmierć dorosłych i podobne sobie dzieci, i które również stały się prawdziwymi niewolnikami seksualnymi. Nie da się dzisiaj określić samymi słowami ludobójstwa na tle seksualnym, które nadal ma potajemnie miejsce w Kongu, przynoszące dziesiątki tysięcy ofiar rocznie. To jest dla nas naprawdę nie do opisania.

Wiadomo jednak, że stosuje się wszystkie instrumenty – akty prawodawcze, projekty reform sił zbrojnych, międzynarodowe misje, wsparcie finansowe i mobilizację całej Wspólnoty. Nadal jednak mamy do czynienia z bezkarnością; z obrzydliwą bezkarnością, jeżeli taki przestępca jak Bosco Ntaganda, daleki od ukarania, dostaje ważne stanowisko w administracji kongijskiej. Żądamy sprawiedliwości. Taka kultura bezkarności nie może się utrzymywać wyłącznie w imię polityki ustępstw.

Co dokładnie oznacza osądzenie tych przestępstw? Oznacza to prowadzenie dochodzeń, reformę wymiaru sprawiedliwości, należyte wynagrodzenia dla żołnierzy i oskarżenie winnych, w tym również tych, którzy podżegali do masakr, bez względu na stanowiska, jakie zajmują. Dla naszych krajów oznacza to również niedostarczanie broni rebeliantom i ich najemcom oraz niewchodzenie z nimi w żadne wątpliwe interesy w obszarze nielegalnych minerałów. Dlatego popieramy panią Wallström i wzywamy Komisję, aby zbadała możliwość ustanowienia europejskiego prawa, które opierałoby się na nowej ustawie USA, jak ustawa w sprawie handlu minerałami sprzyjającemu konfliktom w Demokratycznej Republice Konga. Oznacza to, że nie będziemy dłużej tolerowali sytuacji, w której sprzedawane nielegalnie i pochodzące z konfliktów minerały wykorzystuje się do produkcji naszych telefonów komórkowych, komputerów czy samochodów hybrydowych w niedalekiej przyszłości. Te minerały są splamione krwią, tak samo jak to ma miejsce przypadku krwawych diamentów. Ponadto nasze stosunki z rządem kongijskim będą zależały, panowie prezydenci, od sposobu uprawiania polityki, którą będzie cechowało zero tolerancji dla przemocy wobec kobiet – tu mogę dodać, że chodzi o politykę, którą zapoczątkował sam rząd kongijski.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Charles Goerens, w imieniu grupy ALDE.(FR) Panie przewodniczący! Dziękuję. Przykro mi to powiedzieć, ale w związku ze znikomym postępem w Demokratycznej Republice Konga musimy potępić poważne niepowodzenia i braki. W tym kraju pozostało do zrobienia jeszcze wszystko albo prawie wszystko.

Przedstawiciele Organizacji Narodów Zjednoczonych w Demokratycznej Republice Konga, zamiast zapewniać stabilizację w tym okaleczonym kraju, zmuszeni są donosić o skrajnie poważnych przypadkach naruszania praw człowieka. W tym przypadku to nie jest kwestia kilku wyjątkowych przypadków przemocy ze strony kilku wyjątkowych jednostek, co samo w sobie byłoby już zdecydowanie naganne; nie, bieżącej sytuacji w Demokratycznej Republice Konga nie można ograniczyć do kilku obywateli, którzy zostali wyjątkowo poddani przemocy seksualnej bez możliwości obrony. Obawiam się, że trzeba przyznać, iż mamy tu do czynienia ze zjawiskiem szerszym niż przypadki przemocy wobec kilku jednostek.

Informacje potwierdzające wydarzenia, które miały miejsce w Demokratycznej Republice Konga między 30 lipca a 4 sierpnia nadają tym przestępstwom w rzeczywistości innego wymiaru. Atul Khare, zastępca Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw zachowania pokoju, potwierdził, że ofiarą gwałtu padło około 500 osób – kobiet, dzieci i niemowląt.

Nie możemy dłużej zwyczajnie potępiać tych odrażających przestępstw. Musimy posunąć się dalej i ustalić tych, którzy za to odpowiadają, doprowadzić ich przed wymiar sprawiedliwości, powstrzymać potencjalnych przestępców, eliminując również przyczyny i tło, na którym może mieć miejsce dużo więcej takich zdarzeń, które potępiamy.

Eliminowania przyczyn pod żadnym pozorem nie można utożsamiać z okolicznościami łagodzącymi dla tych, którzy dopuszczają się seksualnej przemocy. Bez wątpienia konieczna tu jest reakcja ze strony wojska i policji, które powinny rozwiązać ten problem przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej, ale konieczne są również inne formy reakcji. W rzeczywistości mamy do czynienia z kryzysem państwa. Ostrożnie dobieram słowa – mamy do czynienia z kryzysem w kraju, który nie jest w stanie pełnić swoich państwowych funkcji, przede wszystkim nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa, którym mogą się cieszyć obywatele wszystkich krajów.

Reakcja musi nastąpić w tym samym czasie – tak ze strony Demokratycznej Republiki Konga, jak i ze strony Unii Afrykańskiej, Organizacji Narodów Zjednoczonych i społeczności międzynarodowej. Jeśli chodzi o wszystkie ewentualne rozwiązania problemów, z jakimi boryka się ludność Konga, to nic nie jest w stanie wyprzeć odpowiedzialności władz tego kraju. Musimy jednak w tym czasie być z nimi i je wspierać.

 
  
MPphoto
 

  Isabelle Durant, w imieniu grupy Verts/ALE. (FR) Panie przewodniczący! Mogę się jedynie zgodzić z tym, co zostało powiedziane, zwłaszcza z uwagami pani De Keyser, która w bardzo srogi i surowy sposób opisała przemoc wobec kobiet. To prawda, że wszystkie doniesienia potwierdzają taką samą sytuację. Wszystkie one są nie do zniesienia i niemożliwe do zaakceptowania zarówno indywidualnie, jak i zbiorowo. Ponadto wszystkie te akty przemocy mają wyraźnie na celu przeprowadzenie czystki wśród ludności, jej upokorzenie i ostatecznie wyplenienie w drodze pozbawienia godności i motywacji do życia.

Uważam, że z tych wszystkich powodów musimy być w stanie działać w bardziej stanowczy sposób. To prawda, że sytuacja w Kongu jest teraz trudniejsza na wszystkich frontach, nie tylko na froncie przemocy wobec kobiet, ale też w innych obszarach. Panie Chastel! Mówił pan o codziennym życiu niezliczonych obywateli Konga, o prawach człowieka ogólnie, nie tylko o prawach kobiet, jak też o obrońcach praw człowieka. Chciałabym powiedzieć, że w oczywisty sposób dopatruję się bezpośredniego związku między omawianą przemocą wobec kobiet a licznymi przestępstwami, za które nadal nikogo się nie karze.

Grabież naturalnych zasobów cały czas pozostaje w dużym stopniu niekarana. Powołano się na prawodawstwo USA, które powinno zainspirować Europę. Uważam też jednak, że bezwzględnie zasadnicze znaczenie ma sprawa grabieży zasobów naturalnych. To sprawa najwyższej wagi, ponieważ dzisiaj nawet zobowiązanie do zakazania ich wywozu ze strony kongijskiego prezydenta, pana Kabila, jest w ostatecznym rozrachunku bardzo szkodliwe, zwłaszcza dla wszystkich drobnych poszukiwaczy złota, którzy żyją tylko z tego. Jest szkodliwe, gdyż w rzeczywistości nie służy żadnemu celowi; to coś w rodzaju zasłony dymnej, ponieważ dobrze wiemy, że siły zbrojne Konga, lub przynajmniej ich część, są uwikłane nie tylko w gwałty kobiet, ale też w grabież zasobów i związaną z nią zorganizowaną korupcję.

Zachodzące tam wydarzenia nie są zatem jedynie skutkiem ustaw czy decyzji rządu, ale też kwestią zdolności do ich stosowania i wdrażania. To ważne, aby rząd był w stanie sprawować władzę.

W ramach podsumowania chcę powiedzieć – a wielu z nas udaje się niebawem do Kinszasy na spotkanie z krajami AKP – że aby pomóc pożytecznym i pozytywnym ruchom w Demokratycznej Republice Konga, rządowym, społecznościowym, ruchom na rzecz obrony praw człowieka czy innym, i je wspierać, prześlemy im podwójne przesłanie: wyrazimy poparcie dla tych, którzy chcą rozwijać kulturę wymiaru sprawiedliwości i walczyć z bezkarnością, jak też wyślemy informację dotyczącą sił politycznych oraz ich zdolności do zapewnienia sobie środków do faktycznego zarządzania na wszystkich etapach: przy zapewnianiu bezpieczeństwa, stosowaniu przepisów prawa, wdrażaniu szeregu decyzji i zwyczajnie w zapewnianiu wiarygodności tych wybranych. W rzeczywistości cztery lata po wyborach, których wszyscy chcieliśmy, które finansowaliśmy i wspieraliśmy, ważne jest, aby nie tylko potępiać, ale też zachęcać rząd do wszelkich działań na rzecz faktycznego i konkretnego sprawowania władzy, jak też na rzecz zapewnienia demokracji w ogólnym tego słowa znaczeniu. Ponadto uważam, że przemoc wobec kobiet i obrońców praw człowieka to dwie sprawy najwyższej wagi.

Na koniec dodam, że odpowiedzialni za śmierć pana Chebeya we wrześniu mają stanąć przed sądem. Uważam, że przez szacunek dla jego pozostającej w bólu rodziny musimy naprawdę bardzo się skoncentrować na tym, aby proces ten naprawdę symbolizował pragnienie rozwiązania tego problemu.

 
  
MPphoto
 

  Charles Tannock, w imieniu grupy ECR. – Panie przewodniczący! Demokratyczna Republika Konga nie jest demokratyczna w rozumieniu tego słowa w Unii Europejskiej, ani nie funkcjonuje skutecznie jako republika; sytuacja taka wynika częściowo z wielkiego terytorium tego kraju, dziurawych granic oraz słabej infrastruktury, a to wszystko składa się na poważny problem z demokratycznym sprawowaniem rządów.

Słabość Demokratycznej Republiki Konga jako państwa narodów wynika jednak również z dziesiątek lat korupcji, politycznych represji oraz sporadycznych konfliktów zbrojnych, zarówno wewnętrznych, jak i z sąsiednimi krajami, podczas których dopuszczano się tak ohydnych czynów jak zbiorowe gwałty. Sytuacja zaczęła się pogarszać pod rządami kleptokratycznego i morderczego reżimu prezydenta Mobutu i utrzymuje się do dnia dzisiejszego. Prezydent Kabila przeprowadził przynajmniej powszechne wybory, aby świat zewnętrzny mógł odnieść wrażenie, że w kraju tym realizuje się demokratyczne reformy, ale w rzeczywistości utrzymuje on kontrolę na wszystkich szczeblach władzy, a zwłaszcza kontrolę nad dostępem do ogromnych zasobów naturalnych kraju.

Rosnące zainteresowanie niektórych krajów, zwłaszcza Chin, eksploatacją tych zasobów umocniło reżim Kabili, jeśli chodzi o lekceważenie obowiązków w obszarze praw człowieka i praworządności. Chiny same mają opłakany rejestr przypadków łamania praw człowieka i w rzeczywistości bronią na forum ONZ działań takich krajów jak Demokratyczna Republika Konga, z którą prowadzą interesy. Nie dziwi mnie zatem, że toczące się aktualnie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym wszystkie trzy procesy dotyczą obywateli Demokratycznej Republiki Konga.

Pomimo tej alarmującej sytuacji, Unia Afrykańska nie chce wyrazić potępienia czy naciskać na Kabilę, aby wywiązywał się ze swoich konstytucyjnych obowiązków. UE dzięki swoim zasługom nie ma takich skrupułów i popieram twarde stanowisko wysokiej przedstawiciel, pani baronessy Ashton.

Na koniec chcę jeszcze raz zaapelować o coś, o co już kilkakrotnie apelowałem w tej Izbie, czyli o rozszerzenie procesu Kimberley na inne podstawowe zasoby naturalne Afryki. Przypadki łamania praw człowieka w Afryce, niestety zbyt powszechne, są często podyktowane konkurencją w walce o kontrolę nad zasobami mineralnymi. Proces Kimberley odniósł ogromne powodzenie, jeśli chodzi o ograniczenie handlu konfliktowymi czy „krwawymi” diamentami, zatem uważam, że należy teraz rozważyć podobne podejście w odniesieniu do innych gałęzi przemysłu wydobywczego.

 
  
MPphoto
 

  Marie-Christine Vergiat, w imieniu grupy GUE/NGL. (FR) Panie przewodniczący! Ponownie zajmujemy się w tej Izbie trudną i zdającą się cały czas pogarszać sytuacją w Demokratycznej Republice Konga.

W czerwcu przyjęliśmy rezolucję, aby potępić zamordowanie Floriberta Chebeya i wyrazić zaniepokojenie zniknięciem Fidèle Bazana Edadi. Od tego czasu zamordowano kolejnego obrońcę praw człowieka – Salvatora Muhindo Vunokę. Panie ministrze! Może go pan dopisać do swojej listy. Tego lata dokonano zbiorowego gwałtu na kilkuset osobach, a ONZ nie podjęła żadnych działań.

Trzeba powiedzieć, że siły pokojowe MONUSCO, które są w Kongu po to, by chronić ludność cywilną, pracowników akcji humanitarnych i obrońców praw człowieka, jak również po to, by pomagać w walce z bezkarnością, stacjonowały zaledwie kilka kilometrów od miejsca tych gwałtów i nie podjęły żadnych działań.

Sam Ban Ki-moon był oburzony biernością oddziałów MONUSCO. Rządem kongijskim zajęli się w końcu urzędnicy ONZ. Na początku października miało zostać opublikowane nowe sprawozdanie w sprawie zastosowanej przemocy, ale tej, która miała miejsce między 1996 a 2003 rokiem. Co za strata czasu! Jak wiele ofiar musi jeszcze zostać zamordowanych, zgwałconych i poddanych torturom? Ile jeszcze dzieci musi zostać zaciągniętych siłą do wojska, aby społeczność międzynarodowa zwróciła uwagę na tę sytuację i podjęła odpowiednie działania?

Mam ochotę zadać pytanie: co robi Europa? W Kongo zainwestowano ogromne kwoty. Prowadzi się tam misje EUSEC i EUPOL. Oprócz pomocy humanitarnej, jednym z najważniejszych celów Unii Europejskiej wyrażonych na papierze jest szkolenie sił bezpieczeństwa i pomoc w przeprowadzeniu w tym kraju reformy w obszarze bezpieczeństwa.

Jakie są rezultaty tej polityki? Demokratyczna Republika Konga to wielki kraj; to trzeci kraj w Afryce pod względem liczby ludności. To kraj o ogromnym potencjale bogactw, ale 80 % ludności żyje tam poniżej progu ubóstwa. Co gorsze, ubóstwo to pogłębia się wskutek panoszącej się korupcji.

Chciałabym zapytać państwa o jedno: jak długo będziemy pozwalali, aby ta sytuacja się przeciągała w sposób całkowicie bezkarny? Panie ministrze! Tak jak pan powiedział, wiemy, że siły bezpieczeństwa również zaangażowane są w przemoc. Czy nie sądzi pan, że czas przyjąć inne stanowisko?

Wyobrażam sobie, że sytuacja w Radzie Ministrów nie jest prosta z uwagi na fakt, że kilka dużych krajów europejskich lub przynajmniej ich polityczni przedstawiciele, o których zaangażowaniu w sprawę praw człowieka dobrze wiemy, nie są w rzeczywistości zwolennikami prawdziwej interwencji, ponieważ są gotowi rozłożyć czerwony dywan dla pana Kabili.

W związku z tym może pan liczyć na Parlament Europejski, jeśli chodzi o podjęcie koniecznych środków, i proszę nie dopuszczać do tego, aby interesy gospodarcze nielicznych wzięły górę nad ludnością cywilną, która już nie udźwignie większego ciężaru.

 
  
MPphoto
 

  Bastiaan Belder, w imieniu grupy EFD.(NL) Panie przewodniczący! W 2010 roku przypada 50-lecie niepodległości Demokratycznej Republiki Konga. Patrząc wstecz, możemy powiedzieć, że te 50 lat do dnia dzisiejszego to okres haniebnie splamiony krwią.

Przerażające wydarzenia w prowincji Północne Kivu tego lata tylko to potwierdzają. Kiedy czytamy, że powinno im zapobiec 25 żołnierzy misji ONZ, to rodzi się pytanie natury logistycznej. Dwadzieścia tysięcy żołnierzy ONZ, kiedy profesjonaliści i eksperci uważają, że do utrzymania jakiegoś porządku potrzeba by było co najmniej 60 tysięcy: co za problem!

Chcę zadać Radzie i Komisji pytanie. Proszę mi powiedzieć, co uczyniły misje EUSEC i EUPOL w Południowym i Północnym Kivu, aby zwiększyć bezpieczeństwo miejscowej ludności i ścigać winnych okrucieństw, które miały miejsce tego lata?

Problemy zaczynają się dokładnie tam, gdzie znajdują się najcenniejsze zasoby Demokratycznej Republiki Konga. Według najnowszych źródeł, potencjał kongijskich kopalń jest wart 24 miliardy dolarów. Według doniesień prasowych rządu kongijskiego z początku września, wydobycie w prowincji Kivu nagle przerwano, ponieważ kopalnie były eksploatowane nielegalnie przez uzbrojone grupy, niekiedy wspierane przez organy rządowe. Na pierwszy rzut oka to dobry początek, ale w jaki sposób to się egzekwuje? Krążą jednak również pogłoski, że rząd Konga przywłaszcza sobie projekty wydobywcze zagranicznych inwestorów tylko po to, aby je odsprzedać swoim zagranicznym partnerom biznesowym.

Mam do Rady następujące pytania. Jakich wpływów mogą używać misje UE w terenie, aby tłumić nielegalne wydobycie? Czy mogą również państwo potwierdzić, że zatrzymano nielegalną eksploatację kopalń i w jaki sposób można to egzekwować, być może z pomocą misji UE w terenie? Mam szczerą nadzieję, że Unia Europejska będzie pracowała nad zdecydowanym wzmocnieniem misji ONZ na tym terenie, gdyż zachodzi taka pilna potrzeba. Jeżeli się nie mylę i dobrze czytam doniesienia prasowe, to rząd kongijski podejmuje aktualnie działania na rzecz zakończenia tej sprawy, która mogłaby okazać się dla tego kraju dramatyczna w skutkach.

 
  
MPphoto
 

  Andrew Henry William Brons (NI). – Panie przewodniczący! Z tej debaty mogłoby wynikać, że przypadki łamania praw człowieka w Kongu to zjawisko, które występuje od niedawna, lub że jest to niezwykły stan rzeczy w Afryce. Nic z tych rzeczy: dobrze, gdyby tak było.

Pamiętam uzyskanie niepodległości przez Kongo Belgijskie w 1960 roku, kiedy jeszcze chodziłem do szkoły. Przypominam sobie porwanie i aresztowanie Patrice’a Lumumby kilka miesięcy po uzyskaniu niepodległości. W mojej pamięci zachował się żywy obraz relacji, w których pokazywano jak go wrzucono na tył ciężarówki i od tamtej pory nikt go nie widział. Potem nastąpiły całe dekady bratobójczej niestabilności, dyktatury i wojny cywilnej.

Kongo nie jest w Afryce żadnym szczególnym przypadkiem. Dużo trudniej byłoby się dopatrzeć pokojowej demokracji. Jeżeli miałbym słuchać narzucanych, „pielęgnowanych” wyjaśnień, musiałbym powiedzieć, że coś musi być na rzeczy. Wyjaśnienie jednak jest inne.

Nie tylko w Kongu, ale w całej Afryce, kiedy kolonizatorzy wytyczali proste linie na mapie Afryki, lekceważyli odmienność różnych plemion i ludów. Każdy kraj z chwilą uzyskania niepodległości charakteryzowały ogromne wertykalne podziały etniczne, językowe czy religijne, co zawsze skutkuje brakiem politycznej stabilności.

Dotyczy to w takim samym stopniu Belgii, jak i byłego Konga Belgijskiego. Jedyna różnica polega na tym, że Belgia uniknęła przemocy politycznej. Niestety, nie można powiedzieć tego samego o Bośni i Chorwacji, gdzie dokonano tylu morderstw i tak samo dopuszczono się niczym nieuzasadnionego sadyzmu.

Jeżeli wertykalne podziały skutkują niestabilnością, a niekiedy przemocą, to czemu tworzymy je również w Europie, dopuszczając niekontrolowaną imigrację z krajów trzeciego świata, w szczególności z Afryki? Nie wystarczyło nam pozostawić Afryki z niereformowalnym społeczeństwem politycznym. Pracujemy nad odtworzeniem tych samych problemów w sercu Europy.

 
  
MPphoto
 

  Andrzej Grzyb (PPE).(PL) To kolejna debata nad sytuacją w Demokratycznej Republice Konga – i to, jak ktoś powiedział, w dużej mierze tylko w nazwie demokratycznej – gdzie codziennie łamane są prawa człowieka. Mówimy dzisiaj o przemocy wobec najsłabszych, w szczególności kobiet, które są gwałcone, dzieci, które są między innymi zaciągane do armii – tej nielegalnej. Mówimy o gwałtach, torturach, zabójstwach, o tej przemocy, której sprawcy są przede wszystkim bezkarni, o przemocy, która tak spowszechniała, że trudno nawet mówić o jakimkolwiek przyzwoleniu kulturowym czy innym. Mówimy o gwałtach, które są popełniane przez partyzantów, ale także przez żołnierzy armii oraz cywilów. Mówimy o kobietach, których nie ma kto bronić.

Nie możemy zapomnieć, że – paradoksalnie – debatujemy o jednym z najbardziej nieszczęśliwych, ale zarazem najbogatszych w zasoby naturalne regionów świata i Afryki. Zasoby te powinny z nawiązką zaspokoić potrzeby wszystkich jej mieszkańców. Nie możemy zapomnieć, że jest to kolejna odsłona nieszczęść, które według szacunków kosztowały w przeciągu ostatnich dziesięciu lat życie dziesiątków tysięcy ludzi, a także przyniosły około dwustu tysięcy przypadków gwałtów. Ile jest przypadków niezarejestrowanych, możemy się tylko domyślać.

Sytuacja jest przedmiotem głębokiej troski, również w obradach Komisji Praw Człowieka naszego Parlamentu. Powstaje pytanie o skuteczność działania sił Organizacji Narodów Zjednoczonych, o bezkarność za przestępstwa popełniane zarówno przez partyzantów, jak i przez innych – przestępstwa, które muszą być osądzone. Wymiar sprawiedliwości musi działać. Myślę, że spotkanie AKP i Parlamentu Europejskiego to również doskonała okazja, by przeciąć tę nieludzką sytuację. Skoro mamy do czynienia z kryzysem w państwie Kongo, to społeczność międzynarodowa musi przejąć inicjatywę. Jest to również nasze – Parlamentu Europejskiego – zadanie, abyśmy o tym mówili.

 
  
MPphoto
 

  Monika Flašíková Beňová (S&D). (SK) Chciałabym podziękować przedstawicielom Komisji i Rady za opinię na temat braku ochrony praw człowieka i sprawiedliwości w Kongu.

Sytuacja jest w istocie dramatyczna oraz drastyczna i uważam, że opisała ją bardzo dobrze w swoim wystąpieniu moja koleżanka –Véronique De Keyser. Ponadto chciałabym również zwrócić w tym kontekście uwagę na wysoce alarmujące raporty międzynarodowych organizacji pozarządowych. Donoszą one faktycznie o systematycznie organizowanych atakach na społeczności, kontrolowanych przez uzbrojone jednostki i polegających na gwałceniu miejscowych kobiet. Zaledwie miesiąc temu w trzynastu wioskach zgwałcono ponad 150 kobiet spośród ludności cywilnej. Panie i panowie! Wszystko to działo się zaledwie kilka miesięcy po przedłużeniu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ mandatu jej misji w Kongu w celu zapewnienia rządowi pomocy w ochronie ludności cywilnej przed przypadkami łamania praw człowieka.

Innym paradoksem tej sytuacji jest fakt, że przemocy seksualnej dopuszczają się wszystkie strony konfliktu, w tym siły rządowe, co jest bezwzględnie niedopuszczalne, w związku z czym chciałabym jeszcze raz zaapelować do przedstawicieli instytucji europejskich, aby drogą dyplomatyczną i innymi kanałami, w tym za pośrednictwem Organizacji Narodów Zjednoczonych i jej misji w Kongu, wywierali wszelkie możliwe naciski mające na celu wyplenienie tych praktyk. Nie powinni mieć państwo żadnych wątpliwości co do pełnego poparcia ze strony Parlamentu Europejskiego w tych działaniach.

 
  
MPphoto
 

  Alexander Graf Lambsdorff (ALDE).(DE) Panie przewodniczący! Sytuacja w Demokratycznej Republice Konga jest cały czas bardzo niepokojąca. Szczególnie alarmujący jest nieustający wzrost przemocy i gotowości do stosowania przemocy pomimo misji Unii Europejskiej i Organizacji Narodów Zjednoczonych. Od wielu lat jesteśmy zaangażowani w różne misje w Kongu. Spoczywa na nas zatem pewna odpowiedzialność, zwłaszcza w przypadku aktów przemocy, których się dopuszczają grupy mające nasze formalne poparcie lub które te grupy tolerują. Jest takie kongijskie powiedzenie: kot może się dostać do klasztoru, ale i tak pozostanie kotem. W odniesieniu do aparatu bezpieczeństwa oznacza to, że można ubrać przestępców w mundury, ale to nie znaczy, że nie będą popełniali już przestępstw – istotnie, daleko im do tego. W tym dokładnie tkwi nasz problem. Musimy jednoznacznie wyjaśnić rządowi kongijskiemu, że nie będziemy tolerować ani maskować takiego postępowania.

Wszyscy w tej Izbie zgodzą się, że sytuacja w Kongu jest coraz gorsza. Chciałbym zaznaczyć, że w 2006 roku odbyliśmy tam misję obserwacyjną wyborów. Od tego czasu prawie nie można mówić o jakimkolwiek postępie w procesie demokratyzacji tego kraju. Rada i Komisja powinny dokładnie się zastanowić, czy powinniśmy wysyłać tam nową pełną misję i inaczej monitorować tym razem wybory. Uważam, że wstępne warunki dla pełnej misji obserwacyjnej wyborów wcale nie są korzystne. Byłby to również niewłaściwy sygnał dla rządu, który systematycznie lekceważy przepisy oraz zalecenia Unii Europejskiej.

 
  
MPphoto
 

  Judith Sargentini (Verts/ALE).(NL) Panie przewodniczący! Jako Europejczycy możemy się częściowo winić za nędzę, którą obserwujemy na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga. Fakt, że rebelianci sprzedający na potrzeby sektorów telefonii i komputerowego szlachetne metale takie jak koltan mają tam jeszcze do zarobienia bardzo dużo pieniędzy to skutek tego, że cały czas kupujemy od nich te metale na oślep.

Kraje w Europie nigdy nie miały potrzeby ani planów stanowienia prawa, które dotyczyłoby odpowiedzialności w łańcuchu dostaw. To niesamowite, że Stany Zjednoczone w końcu uczyniły to właśnie w takiej chwili. My nie uczyniliśmy nic, ponieważ zwyczajnie obawiamy się konkurencji ze strony Chin i Stanów Zjednoczonych. O czym się jednak dowiedzieliśmy ostatniego lata? O ustawie w Stanach Zjednoczonych, która wprowadza przejrzystość i zobowiązuje przedsiębiorstwa do zgłaszania przypadków wykorzystywania metali szlachetnych z Demokratycznej Republiki Konga lub krajów z nią sąsiadujących. Hewlett-Packards i IBM muszą się do niej dostosować. Powinniśmy wziąć przykład ze Stanów Zjednoczonych i wdrożyć naszą wersję tej ustawy.

 
  
MPphoto
 

  Jan Zahradil (ECR). (CS) Panie przewodniczący! Bieżący rok to rok Afryki i pamiętamy tu cały zastęp krajów, które pięćdziesiąt lat temu wyzwoliły się spod ówczesnego kolonializmu. Kiedy jednak przyglądamy się wydarzeniom w niektórych z tych krajów po pięćdziesięciu latach, nie mamy niestety zbyt wielu podstaw do optymizmu. To samo dotyczy Demokratycznej Republiki Konga. Jeżeli chce ona być partnerem Unii Europejskiej po pięćdziesięciu latach od uzyskania niepodległości spod ówczesnego kolonializmu belgijskiego, i jeżeli chce być pełnoprawnym członkiem społeczności międzynarodowej, musi czynnie się zaangażować w zapobieganie tak okropnym przestępstwom, jakie popełniono tam w ostatnich tygodniach; musi zapewnić przestrzeganie praw człowieka i praworządność na całym swoim terytorium.

We współpracy z ONZ i Unią Afrykańską, UE powinna wyrazić szacunek dla ofiar przemocy w Kongu. Powinna uczynić to, przyczyniając się między innymi do rozbrojenia oddziałów wojskowych napadających na kongijską ludność cywilną z sąsiednich krajów, z Rwandy, Sudanu Południowego i Ugandy. Musimy również dowieść, że jesteśmy w stanie podjąć działania i w tym miejscu apeluję do Wysokiej Przedstawiciel Unii Europejskiej do Spraw Zagranicznych, pani baronessy Ashton, aby przy okazji grudniowego Wspólnego Zgromadzenia Parlamentarnego AKP-UE w Kinszasie przedstawiła konkretny plan działania UE na rzecz zapewnienia praw człowieka w Demokratycznej Republice Konga.

 
  
MPphoto
 

  Kinga Gál (PPE). – Panie przewodniczący! Jako członkini Podkomisji Praw Człowieka zdecydowanie potępiam wydarzenia, które w ostatnich miesiącach miały miejsce w Kongu.

To niedopuszczalne, aby w XXI wieku powszechnie dopuszczano się takich morderstw, gwałtów i molestowania dzieci, stosując te praktyki jako broń wojenną, podczas gdy na danym obszarze stacjonują siły ONZ. W okresie ostatnich 5 lat liczba udokumentowanych przypadków w Kongu wzrosła dwudziestokrotnie. Zagrożone jest życie kobiet i dzieci; całkowicie lekceważy się ich prawa człowieka, pozbawiając godności ludzkiej. Ponadto nie mogą się już zintegrować ze swoją tradycyjną społecznością, co skutkuje również upośledzeniem infrastruktury społecznej.

Społeczność międzynarodowa musi oficjalnie przyznać, że zbiorowe gwałty w Kongu to wojna przestępczości z człowieczeństwem. Trzeba koniecznie zdecydowanie zareagować, wywierając presję na sprawców tych gwałtów i doprowadzając ich przed wymiar sprawiedliwości na szczeblu lokalnym lub przed Międzynarodowy Trybunał Karny. Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że EUSEC DRK przedłużono do 30 września 2012 r. i mam nadzieję również na przedłużenie EUPOL DRK.

Należy zaangażować specjalistów w celu przeprowadzenia dochodzenia. Za sprawą europejskiej inicjatywy na rzecz demokracji i praw człowieka należy zapewnić dodatkowe wsparcie. Należy podjąć dalsze działania, takie jak na przykład wyposażenie jednostek odpowiedzialnych za utrzymanie pokoju w telefony komórkowe, poprawa komunikacji między siłami pokojowymi MONUSCO a miejscową ludnością oraz większe zaangażowanie w opanowanie grup rebeliantów. Trzeba wspierać agencje humanitarne, aby mogły dotrzeć do ludności cywilnej, która potrzebuje pomocy.

Jednocześnie rząd powinien zacząć realizować swoją deklarowaną ostatnio politykę „zero tolerancji”, tworząc Krajową Komisję Praw Człowieka, zgodnie z zapisami konstytucji. Ogólnie ujmując, trzeba nadać pierwszorzędne znaczenie ochronie kobiet i dzieci.

 
  
MPphoto
 

  Richard Howitt (S&D). – Panie przewodniczący! W tym roku gościliśmy w Parlamencie Europejskim Denisa Mukwege, ginekologa z Panzi w Demokratycznej Republice Konga, który powiedział nam, że w ostatnich piętnastu latach w jego kraju dopuszczono się co najmniej 200 tysięcy gwałtów, które były zbyt brutalne, aby je można było nazwać gwałtami i zasługują raczej na miano seksualnej masakry, jak też poinformował nas, że seks stosuje się w jego kraju jako akt terrorystyczny.

Nawet nie zdajemy sobie sprawy, że kilka tygodni później, dwadzieścia mil od miejsca, w którym stacjonują międzynarodowe siły pokojowe, w okolicy Luvungi oblężono całe miasto i wielokrotnie gwałcono około 500 kobiet i dzieci, dopuszczając się przerażającej przemocy seksualnej.

Nie możemy milczeć w tym Parlamencie, w którym potępiliśmy brak ochrony w Rwandzie i Srebrenicy. Powinniśmy domagać się, aby zastępca Sekretarza Generalnego ONZ przyznał się do porażki i częściowej odpowiedzialności ONZ za tę sytuację. Powinniśmy również domagać się, aby ONZ wszczęła dochodzenie, czemu zlekceważono uprzednie lokalne ostrzeżenia ze strony kierowców taksówek motocyklowych; czemu w bazie ONZ nie było możliwości tłumaczenia na język lokalny; oraz w jaki sposób reguły zaangażowania utrudniają skuteczność działania sił pokojowych ONZ.

Szczerze mówiąc, chciałbym zapytać wszystkie państwa będące członkami ONZ oraz państwa członkowskie Unii Europejskiej, co się stało z naszymi pięknymi słowami na temat odpowiedzialności ONZ w zakresie zapewnienia ochrony. Pochwalam opinię, którą dzisiejszego popołudnia wyraził pan Chastel, mówiąc o konieczności doprowadzenia sprawców przed wymiar sprawiedliwości, ale w sprawozdaniu, które nieuchronnie sporządzi ONZ, potrzebujemy uwzględnienia sensownego systemu sądownictwa w odniesieniu do dziesiątek przestępstw popełnionych na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga.

Panie przewodniczący! Zgadzam się również z innymi uczestnikami tej debaty, którzy potępili żrącą korupcję związaną z grabieżą bogatych zasobów mineralnych Demokratycznej Republiki Konga. Przede wszystkim powinniśmy jednak powiedzieć w tej debacie, że nie ma wyjaśnień, przeprosin ani okoliczności łagodzących, które mogłyby w jakikolwiek sposób usprawiedliwiać przemoc seksualną jako broń wojenną, a największą uwagę powinniśmy skoncentrować na tych 500 kobietach, którym nikt z nas nie zapewnił ochrony. Powinniśmy uczynić wszystko, aby sytuacja taka już nigdy się nie powtórzyła.

 
  
MPphoto
 

  Anneli Jäätteenmäki (ALDE). – Panie przewodniczący! UE musi czuć się w obowiązku aby okazać pomoc, kiedy bezbronne kobiety i dzieci cały czas cierpią w rękach uzbrojonych rebeliantów i wojskowych.

Czas skończyć z samą retoryką. Musimy podjąć konkretne środki w celu zapewnienia realnego wsparcia na rzecz wzmocnienia sił bezpieczeństwa Demokratycznej Republiki Konga oraz innych międzynarodowych misji. Musimy się czynnie zaangażować w sprawę oraz, w razie konieczności, wywierać nacisk na rząd, aby chronił swoich własnych obywateli. Musimy również w donośny i odważny sposób zwracać się do rządu o zaprzestanie łamania praw człowieka. Demokratyczna Republika Konga jako kraj posiada ogromne zasoby. Chcemy, aby z Afryki również docierały do nas dobre wieści.

 
  
MPphoto
 

  Barbara Lochbihler (Verts/ALE).(DE) Panie przewodniczący! Mogę jedynie zgodzić się z krytyką i potępieniem tej brutalnej masakry, jak też ze słowami krytyki wobec misji ONZ, która nie uczyniła wszystkiego, co w jej mocy, aby tej masakrze zapobiec. Z zadowoleniem należy jednak przyjąć fakt, że odpowiedzialność za to powierzono już pani Wallström, którą powołano na nowo utworzone stanowisko specjalnej przedstawiciel Sekretarza Generalnego ONZ do spraw przemocy seksualnej podczas konfliktów, a nam pozostaje mieć nadzieję, że omawiane przestępstwa zostaną jednoznacznie wyeliminowane.

Chciałabym państwu przypomnieć, że w lutym bieżącego roku mieliśmy w Parlamencie wystawę organizacji Medica Mondiale, która prowadzi sieć mobilnych klinik na wchodzie Konga, i na wystawę tę przyszła kobieta pochodząca ze wschodniej części Konga, która doświadczyła wielu okrucieństw, ale nie znalazła jednak siły, by zorganizować tamtejsze kobiety. Wezwała później lokalną ambasadę UE, aby jej przedstawiciele również odwiedzili wschodnie Kongo w celu podjęcia współpracy z organizacjami pozarządowymi oraz tamtejszymi kobietami, biorąc udział w programach ochrony i w celu ścigania sprawców przestępstw, przy czym poinformowała nas o rozpaczliwej potrzebie pomocy w ramach nadchodzących projektów, pomocy medycznej oraz pomocy dla ofiar tej traumy. Zaapelowała również do UE o pomoc w budowie więzień, gdyż nie ma gdzie osadzać aresztowanych.

 
  
MPphoto
 

  Paweł Robert Kowal (ECR).(PL) Dyskutujemy dlatego, że jesteśmy zaniepokojeni sytuacją w Kongu, i dlatego, że mieszkańcy tego kraju nie mają zagwarantowanych podstawowych praw, i dlatego, że przeraża nas fakt, że raporty organizacji obserwujących, w jaki sposób respektowane są prawa człowieka, są w przypadku Konga szczególnie alarmujące. Ale nasze dyskusje po traktacie lizbońskim powinny mieć jednego, konkretnego adresata. To są osoby, które w Unii Europejskiej odpowiadają za politykę zewnętrzną.

Polityka zewnętrzna wobec Afryki nie jest przedmiotem kontrowersji. A zatem łatwiej – wydawałoby się – możemy sformułować zasady wspólnego działania. I dlatego dzisiaj musimy się zwrócić ku przyczynom tego, co się dzieje w Kongu. Nie powinniśmy poprzestawać na pomocy humanitarnej. Powinniśmy angażować się w projekty edukacyjne, w projekty rozwoju infrastruktury, powinniśmy angażować się w projekty pomagające budować nowoczesne państwo w Kongu. I takiego programu oczekujemy.

 
  
MPphoto
 

  Peter Šťastný (PPE). – Panie przewodniczący! Można mnie zaliczyć do tej bardzo dużej grupy, która ostro potępia haniebne przestępstwa, jakie miały miejsce w sierpniu bieżącego roku w Demokratycznej Republice Konga. Każde społeczeństwo chroni swoich słabych i najbardziej bezbronnych obywateli, zatem dla każdego przyzwoitego człowieka takie potworne doniesienia muszą być druzgocące. Zgwałcenie co najmniej 170 kobiet i dzieci to naprawdę przestępstwo na skalę masową, które nigdy nie może się powtórzyć – a tym bardziej jako broń wojenna, co miało miejsce w przypadku Demokratycznej Republiki Konga.

UE musi pomóc w doprowadzeniu wszystkich sprawców przed wymiar sprawiedliwości. Informacje o surowych karach muszą dotrzeć do wszystkich społeczności w DRK i poza jej granicami. Informacje takie muszą mieć w rzeczywistości zasięg ogólnoświatowy, aby można było pomyślnie wyplenić tak okrutne zbiorowe gwałty, które stosuje się jako broń wojenną.

Wiemy, że przestępczość w rozwiniętych krajach jest znacznie mniejsza i tak ohydne czyny po prostu się w nich nie zdarzają. Jednym ze sposobów pomocy ze strony UE są dobrze funkcjonujące umowy o partnerstwie w danym regionie. Powinny one pomóc całej Afryce na rozsądny udział w światowym handlu. Szybszy rozwój zapoczątkuje jednocześnie proces eliminacji ubóstwa, a na pewno tego rodzaju przestępstw, jakie miały miejsce na początku sierpnia wobec 179 bezbronnych ofiar w DRK.

 
  
MPphoto
 

  Thijs Berman (S&D).(NL) Panie przewodniczący! Gwałt stał się stosowaną na porządku dziennym bronią wojenną w Demokratycznej Republice Konga, przynoszącą co roku tysiące ofiar. W rzeczywistości liczba ofiar jest dużo większa od tej, która jest nam znana, gdyż kobiety nie są w stanie bronić swoich praw i dlatego często nie zgłaszają tego, co się stało.

Gwałt to przestępstwo powodujące poważny uraz na psychice i często krzywdę fizyczną. Jeżeli gwałt nadal nie będzie podlegał karze, to stanie się stałym elementem brutalnego życia codziennego w społeczeństwie, nawet po wojnie. Zbiorowe gwałty, które miały miejsce między 30 lipca a 4 sierpnia 2010 r. w prowincji Północne Kivu dowodzą, że postęp w DRK ma zbyt słabą pozycję w programie działań społeczności międzynarodowej. Nie można jednak pozwolić, aby sprawcy tych przestępstw pozostawali bezkarni. Jesteśmy to winni ofiarom, tak jak musimy to zapewnić dla przyszłości całej Demokratycznej Republiki Konga. Rząd kongijski musi poczynić wszelkie wysiłki, aby doprowadzić sprawców przed wymiar sprawiedliwości, co wyeliminuje pewne wątpliwości. Nie można jednak dopuścić do sytuacji, w której bezkarność stałaby się normą.

Ten dramat również ukazuje w bolesny sposób, jak wiele pozostawiają do życzenia stosunki misji ONZ z lokalną ludnością. Bardzo ważne jest, aby dokonać oceny obecności MONUSCO w danym regionie. Pozostała ona bezczynna w obliczu tego dramatu. Obecnie apeluje się o przeprowadzenie niezależnego dochodzenia w sprawie okoliczności tych masowych gwałtów. Obecność misji jest koniecznością, ale bardzo ważne jest, aby MONUSCO wypełniała cały swój mandat, oferując miejscowej ludności ochronę, której ta tak rozpaczliwie potrzebuje.

 
  
MPphoto
 

  Fiona Hall (ALDE). – Panie przewodniczący! Dzisiejsza debata koncentruje się na okropnych wydarzeniach, które miały miejsce na wschodzie Demokratycznej Republiki Konga, niemniej państwa członkowskie nadal utrzymują, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa w odsyłaniu Kongijczyków ubiegających się o azyl do Kinszasy, ponieważ stolica jest oddalona od niebezpiecznych obszarów na wschodzie kraju.

Niestety, fakty mówią co innego. Przykładowo z dziewięciu osób, które od 2007 roku odesłano z Teeside w regionie North-East England do Kinszasy, siedem zgłosiło, że były przesłuchiwane, więzione, wykorzystywane seksualnie lub torturowane. Uciekły one ponownie z kraju albo się ukrywają.

Od wyborów w 2006 roku UE bardzo dużo zainwestowała we wspieranie dobrych rządów w Demokratycznej Republice Konga. Ciężko to powiedzieć, ale trzeba przyznać, że przemoc w Kinszasie cały czas występuje i zwracam się do Rady oraz Komisji, aby stawiły czoło tej rzeczywistości i na nią zareagowały.

 
  
MPphoto
 

  Tomasz Piotr Poręba (ECR).(PL) 50 lat po odzyskaniu niepodległości Kongo to kraj nadal pogrążony w stanie wojny, nieustającym konflikcie, kraj makabrycznie zwany dzisiaj światową stolicą gwałtu. Wstrząsające wydarzenia minionych dwóch miesięcy, setki zgwałconych kobiet, dzieci (chłopców, dziewczynek) pokazują, że Kinszasa nie radzi sobie z systematycznie organizowanymi przez rebeliantów pogromami. Gwałt stał się powszechną bronią wojenną w Kongu. Ostatnich zbrodni bojówki dokonały w pobliżu stacjonujących międzynarodowych sił ONZ, będących w rzeczywistości jedyną efektywną stabilizującą siłą w tym kraju.

Kinszasa musi położyć kres panującej bezkarności, zagwarantować bezpieczeństwo ludności cywilnej, skutecznie zwalczać szerzącą się korupcję i w końcu utworzyć prawdziwą armię z odpowiednio przeszkolonymi żołnierzami. Kongo obfituje w złoża mineralne, ale niestety pada ofiarą własnego bogactwa. W tym dziesięciomilionowym kraju 3/4 mieszkańców zarabia mniej niż dolara dziennie. Państwo to stało się afrykańskim terytorium grabieży bogactw naturalnych. Nielegalny wyścig po surowce wpędza je w ubóstwo, chaos i klęskę humanitarną. Społeczność międzynarodowa musi doprowadzić do dramatycznego rozwiązania konfliktu, a koncerny międzynarodowe muszą zagwarantować legalne pochodzenie surowców. Tylko stabilne Kongo może być gwarantem pokoju w regionie.

 
  
MPphoto
 

  Barbara Matera (PPE).(IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! W Demokratycznej Republice Konga utrzymuje się sytuacja konfliktu zbrojnego, pozasądowych egzekucji, przemocy wobec kobiet, całkowitego łamania praw dzieci, przemocy wobec nieletnich, masowych wysiedleń, handlu bronią oraz eksploatacji ogromnych zasobów naturalnych, tortur i nieludzkiego oraz poniżającego traktowania, stosuje się karę śmierci, prześladuje obrońców wolności wypowiedzi i praw człowieka, czyli ogólnie panuje atmosfera bezkarności.

Wszystkie te słowa krytyki są znane społeczności międzynarodowej, która za pośrednictwem Rady Bezpieczeństwa ONZ i Zgromadzenia Ogólnego wyraziła już wielokrotnie głębokie zaniepokojenie tą sytuacją. Tak samo jak na całej społeczności międzynarodowej, na Organizacji Narodów Zjednoczonych również spoczywa niezaprzeczalna odpowiedzialność. To słuszne, aby przejrzeć warunki działania misji MONUC oraz EUPOL i EUSEC, tak jak to się robi w przypadku wszystkich interwencji humanitarnych.

Mamy obowiązek wspierać kraje Unii Afrykańskiej w ich drodze do całkowitego i skutecznego wywiązania się z międzynarodowych porozumień w sprawie ochrony praw człowieka. Obszar ten, który paradoksalnie jest ofiarą wielkich interesów gospodarczych, nie może stać się bezpańską ziemią poddawaną eksploatacji, ale musi zostać oswobodzony w drodze ustanowienia systemu prawnego, który będzie przestrzegany i któremu będzie podlegał.

Kongo to kraj, w którym w niewyjaśnionych okolicznościach umierają tacy ludzie jak Floribert Chebeya Bahizire. Dlatego Unia Europejska ma moralny obowiązek przeprowadzić uzasadnioną i zdecydowaną interwencję polityczną na rzecz przestrzegania międzynarodowych zasad regulujących prawa człowieka.

 
  
MPphoto
 

  Ana Gomes (S&D).(PT) Panie przewodniczący! W kwietniu 2008 roku Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania lidera armii ochotników –Bosco Ntaganda za przestępstwa wojenne takie jak zaciąganie dzieci do wojska i masowe mordy ludności cywilnej. Zamiast doprowadzić go przed wymiar sprawiedliwości, rząd Kabili awansował go na wysokie stanowisko w armii kongijskiej.

Takie postępowanie władz kongijskich, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań sygnatariusza Umowy z Kotonu, w pewnym sensie stymuluje bezkarność i wyjaśnia barbarzyństwa, jakie cały czas mają miejsce w Demokratycznej Republice Konga (DRK). Należy do nich zbiorowy gwałt 500 kobiet i dzieci, w tym niemowląt, w okręgu górniczym prowincji Północne Kivu w sierpniu tego roku, kiedy to MONUSCO, misja stabilizacyjna Organizacji Narodów Zjednoczonych w DRK haniebnie nie podjęła żadnych działań, co potwierdził Atul Khare, zastępca Sekretarza Generalnego ONZ.

Korupcja i bezkarność w DRK wyjaśnia okropne postępowanie rebeliantów służących rządom sąsiednich krajów oraz władz rządowych i sił ONZ. Nie zdołamy skutecznie zwalczyć korupcji i bezkarności w DRK tak długo, jak długo nie stawimy czoła wydobyciu nielegalnych zasobów mineralnych i handlowi nimi, za sprawą którego finansuje się zbrojne grupy, który zasila konflikty i powoduje łamanie praw człowieka, czego dowiodło zamordowanie Floriberta Chebeya.

Unia Europejska i Rada Bezpieczeństwa ONZ muszą pilnie przyjąć środki zgodne z kierunkiem zaproponowanym w ostatniej ustawie USA w sprawie handlu minerałami sprzyjającemu konfliktom, określając kongijskie, europejskie, amerykańskie, chińskie i międzynarodowe przedsiębiorstwa, które rozkwitają za sprawą eksploatacji kopalń pozostających pod kontrolą rebeliantów, jak również przedsiębiorstwa opuszczone przez rząd.

Nie wystarczy jednak wskazać i zawstydzić. Bardzo ważne jest, aby zakazać obrotu handlowego tymi minerałami i ich wykorzystywania w sprzęcie elektronicznym, wyrobach jubilerskich i innych powszechnie używanych na całym świecie produktach, jak również by położyć kres takim formom działalności.

Jeśli chodzi o działalność w Unii Europejskiej, to musimy też wzmocnić naszą rolę doradczą i misję pomocową UE na rzecz reformy systemu bezpieczeństwa (EUSEC) oraz europejską misję policyjną (EUPOL) w DRK, dając im środki do zaprowadzenia faktycznych zmian w obszarze bezpieczeństwa. Aby osiągnąć ten cel, należy koniecznie nadać priorytetowe znaczenie perspektywie kulturowej tożsamości płci za sprawą szkoleń i działań z udziałem kobiet będących posłankami do kongijskiego parlamentu oraz członkiniami organizacji kobiecych, nie tylko w obszarze ochrony ofiar i pomocy im, ale też w drodze podejmowania decyzji na rzecz budowania pokoju, stymulowania poszanowania dla prawa oraz zwalczania korupcji i przypadków łamania praw człowieka.

 
  
MPphoto
 

  Marietje Schaake (ALDE). – Panie przewodniczący! To doprawdy niepojęte, że najpoważniejsze przestępstwa przeciwko ludności miały miejsce na oczach międzynarodowej społeczności i ONZ. Musimy w UE zwiększyć nasze wysiłki i skuteczniej współpracować, aby mieć pewność, że ONZ działa zgodnie z podstawowymi wartościami, które są nam znane w UE. Musimy myśleć bardziej strategicznie.

Mając na uwadze niezrozumiały wymiar tych przestępstw, nie możemy na nie reagować milczeniem. Musimy zwiększyć naszą odpowiedzialność oraz wysiłki, aby nie trzeba było opłakiwać więcej ofiar. Musimy pomóc afrykańskim instytucjom wypracować ich własne rozwiązania i przyjąć odpowiedzialność za zwalczanie korupcji oraz wyeliminowanie bezkarności. Dysponujemy narzędziami, którymi możemy się posłużyć w tym celu i które już tu wymieniono, a mianowicie Umową z Kotonu i MTK.

Trzeba położyć kres handlowi krwawymi diamentami i minerałami. Stymuluje on niewiarygodną przemoc, której dopuszczają się różne armie ochotników w krajach afrykańskich. Gwałt jako przestępstwo wojenne to tylko jedno z wielu okrutnych przestępstw, które się tam popełnia.

Musimy zareagować, działając stanowczo i pilnując, abyśmy nadal nie milczeli w obliczu tych okropnych przestępstw.

 
  
MPphoto
 

  Mariya Nedelcheva (PPE).(FR) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Wszystkie konflikty zbrojne mają katastrofalne skutki. Jednak konflikt, który trwa tak długo jak ten w Kongu, armia, która częściowo składa się z dzieci i gwałt będący jedną z podstawowych broni wojennych, wszystko to wskazuje, że mamy do czynienia z całkowitym zaprzeczeniem praworządności. Ostatni przykład miał miejsce 28 lipca, kiedy w prowincji Północne Kivu dopuszczono się zbiorowych gwałtów.

Psychiczne, fizyczne i społeczne wyniszczanie kobiet od lat stanowi element codziennego życia tysięcy Kongijczyków. Czas podnieść alarm, ponieważ obecne gwałty na ludności cywilnej poza strefami konfliktu stają się coraz bardziej powszechne i przybierają formę normy. Zwalczaniu kultury bezkarności trzeba nadać pierwszorzędne znaczenie. Należy koniecznie zapewnić lepszą komunikację z obywatelami na szczeblach lokalnym i krajowym, ponieważ bez faktycznego udziału społeczeństwa obywatelskiego podejmowane decyzje i środki będą się nieustannie spotykały z nieufnością ze strony ludzi. Kongijczycy muszą za wszelką cenę odczuć, że są współautorami zmian.

Jednocześnie trzeba zapewnić, aby byli oprawcy nie stali się nowymi sędziami w siłach bezpieczeństwa i instytucjach państwowych. Następne wybory w 2011 roku to szansa na uruchomienie nowych projektów. Główne wyzwania to utworzenie parlamentarnej komisji praw człowieka, kontynuowanie reformy wymiaru sprawiedliwości ze szczególnym uwzględnieniem ochrony ofiar, zwalczanie korupcji i zwrócenie szczególnej uwagi na zyski z wydobycia minerałów i handlu nimi.

W związku z ostatnimi wydarzeniami należy koniecznie dokonać na szczeblu europejskim i międzynarodowym ponownej oceny i analizy zasobów ludzkich, technicznych i finansowych, zaangażowanych w misje EUSEC i EUPOL. Gruntowny przegląd instrumentów mających wspierać restrukturyzację systemów instytucjonalnego, prawnego i gospodarczego oraz lepsza koordynacja z instrumentami Organizacji Narodów Zjednoczonych pomogą w perspektywie długoterminowej ustabilizować ten kraj. Bez obrony praw człowieka i bez praworządności, w Republice nie będzie też demokracji. Połóżmy kres tej sytuacji, ponieważ w ostatecznym rozrachunku to demokracja jest celem ataków.

 
  
MPphoto
 

  Corina Creţu (S&D).(RO) Już trzeci rok z rzędu Parlament Europejski przyjmuje rezolucję w sprawie łamania praw człowieka w Demokratycznej Republice Konga. To oznaka poważnego niepokoju, jaki towarzyszy tej sprawie, ale musimy przyznać też, że brak jest tu skuteczności. W 2008 roku potępiliśmy stosowanie gwałtu jako broni wojennej. Teraz dysponujemy szacunkami ONZ, które wskazują, że liczba zgłoszonych gwałtów w pierwszym kwartale bieżącego roku wynosiła 14 dziennie. Na przełomie lipca i sierpnia ta złowieszcza liczba zwiększyła się o 500 kobiet, które padły ofiarą gwałtu zaledwie w ciągu pięciu dni.

Fakt, że oddziały ONZ z najdroższych sił pokojowych na świecie dowiedziały się o tych okrucieństwach dopiero dwa tygodnie później, pomimo że 30 kilometrów od miejsca zdarzeń znajdowała się baza wojskowa, świadczy o niepowodzeniu misji ONZ, jeśli chodzi o zakończenie tego karczemnego konfliktu o tak ogromnych skutkach dla całego regionu.

Te coraz gorsze okrucieństwa poprzedziły, przez zrządzenie losu, sprawozdanie Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka. Od tego czasu jednak miliony Kongijczyków padło ofiarą ostrych przypadków łamania praw podstawowych, natomiast sprawcy tych czynów nadal powszechnie pozostawali bezkarni.

Uważam, że koniecznie należy przeprowadzić szczegółowe dochodzenie w celu ustalenia odpowiedzialnych za te zbiorowe przestępstwa, włącznie ze sprawcami z sąsiednich krajów zaangażowanych w ten konflikt, zwłaszcza z Rwandy. W 1994 roku w regionie Wielkich Jezior doszło do ludobójstwa i niektórzy jego sprawcy odpowiadają za swoje czyny przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla Rwandy. Uważam, że postępowanie na mocy prawa to jeden z podstawowych wymogów warunkujących powstrzymanie konfliktów i masakr. Nie ma pokoju bez sprawiedliwości. Dowodzą tego również doświadczenia byłej Jugosławii, Sierra Leone i Kambodży. Sądzę zatem, że sprawozdanie ONZ musi doprowadzić do utworzenia Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Demokratycznej Republiki Konga.

 
  
MPphoto
 

  Antonyia Parvanova (ALDE). – Panie przewodniczący! Nie możemy dzisiaj nie koncentrować się na sytuacji kobiet w Kongu. Wszyscy wiemy, że kobiety i dzieci to najbardziej narażone grupy ludności w strefach konfliktów, a kobiety ponoszą najwięcej cierpień w wyniku druzgocących skutków bieżących wydarzeń.

Jak powiedziała moja koleżanka, gwałty w Kongu wymykają się spod kontroli. Stosuje się je jako broń wojenną, aby terroryzować, napadać, niszczyć i upokarzać ludność cywilną. Jeżeli będziemy przymykali na to oko i lekceważyli tę sytuację, to będzie to niedopuszczalne moralne zaniedbanie z naszej strony. Zbyt długo rozmawialiśmy, nie podejmując skutecznych działań.

Mam szczerą nadzieję, że UE i państwa członkowskie będą w stanie szczególnie zająć się tym problemem, podejmując dalsze działania w odniesieniu do sytuacji w Kongu. Powinniśmy nadać priorytetowe znaczenie pomocy i wsparciu na szczeblu lokalnym za sprawą pomocy humanitarnej oraz pomocy UE na rzecz rozwoju. Stosowanie gwałtu jako broni wojennej to haniebne przestępstwo i niestety, dotyczy nie tylko Konga. Jestem mocno przekonana, że zwalczaniu przemocy seksualnej wobec kobiet i dziewcząt należy nadać priorytetowe znaczenie w zagranicznej i humanitarnej polityce UE.

 
  
MPphoto
 

  Anne Delvaux (PPE).(FR) Panie przewodniczący! Jeżeli mam być szczera, to zabierając dzisiaj głos, odnoszę wrażenie, że moja poprzednia wypowiedź na dany temat sprzed blisko roku, nie straciła na znaczeniu. Mówiłam o wyjątkowo pilnym charakterze tej sprawy, zwalczaniu bezkarności i dokonaniu ponownej oceny misji MONUC. Dzisiaj ponownie padają takie same stwierdzenia, tak samo jak apele o podjęcie działań, kierowane do społeczności międzynarodowej i władz Konga. W międzyczasie nic się nie zmieniło. Przemoc tragicznie się pogłębia.

Czy mamy świadomość doniesień setek niewinnych poświęconych ofiar, upokarzanych, napastowanych, a niekiedy nawet okaleczanych ludzi? Sytuacja pogarsza się i zwiększa się liczba popełnianych błędów: błędów ze strony państwa, którego podstawowym obowiązkiem jest chronić swoich obywateli, błędów ze strony MONUC i teraz MONUSCO, które nie podjęły żadnych działań zapobiegawczych ani nie zareagowały na zbiorowe gwałty tego lata w prowincjach Północne i Południowe Kivu.

Jak długo jeszcze społeczność międzynarodowa będzie na to pozwalać? Dzisiejsze czyny to wynik zbyt długiej wojny. To prawda, że kolejne sprawozdanie Wysokiego Komisarza Organizacji Narodów Zjednoczonych w sprawie sytuacji w zakresie praw człowieka za okres 1993–2003 potwierdzi to, o czym wszyscy wiemy: ogromną skalę przestępstw popełnionych w przeszłości w DRK. Dzisiaj jednak ważna jest teraźniejszość. Najwyższy czas zwrócić uwagę na wszystkie przestępstwa popełnione w DRK, w tym na przemoc seksualną, która również miała miejsce w ujęciu historycznym. Zapowiadana przez Josepha Kabilę polityka „zero tolerancji” musi iść ręka w rękę z polityką „zero bezkarności”. Trzeba zwrócić uwagę na wszystkich odpowiedzialnych łamaniu praw człowieka i w niektórych przypadkach należy postawić ich przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. Jeśli chodzi o wcześniejsze wydarzenia, tak samo jak pani Creţu nalegam na utworzenie Międzynarodowego Trybunału Karnego dla DRK. My i cała społeczność międzynarodowa mamy obowiązek wyegzekwować sprawiedliwość w imieniu tych setek tysięcy ofiar, tak dawnych, jak i obecnych, bez względu na to, kim są, ale które były przez tyle lat upokarzane w tym kraju długofalowych cierpień.

 
  
MPphoto
 

  Izaskun Bilbao Barandica (ALDE).(ES) Panie przewodniczący! Według zastępcy Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw zachowania pokoju, w Kongu ma miejsce co roku 15 tysięcy gwałtów, z których większość stosuje się jako broń wojenną wobec kobiet i dziewcząt. Od lipca tego roku odnotowano ponad 500 gwałtów, a Organizacja Narodów Zjednoczonych nie podjęła dostatecznych działań. Organizacja przyznała się do częściowej odpowiedzialności za niezapewnienie ochrony ludności.

Przyznali państwo dzisiaj, że misja MONUSCO nie sprawdza się w działaniach. Chcę zapytać, czy dysponujemy danymi, które wyjaśniałyby ten brak skuteczności. Musimy apelować, aby ktoś wziął odpowiedzialność za tę sytuację oraz za przyszłe działania, które mają być realizowane.

Za sprawą współpracy i międzynarodowych nacisków Europa musi działać, aby skończyć z bezkarnością w Demokratycznej Republice Konga i zmusić ten kraj do stanowczej reakcji na takie okrucieństwa.

Byłabym wdzięczna, gdybym otrzymała odpowiedź na zadane pytanie: czy znamy powód braku skuteczności działań Organizacji Narodów Zjednoczonych? Co zamierzamy teraz zrobić?

 
  
MPphoto
 

  Licia Ronzulli (PPE).(IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Demokratyczna Republika Konga to kraj mający za sobą całe dziesięciolecia wyzysku i przemocy, o czym już wielokrotnie mówiono, ale warto jeszcze raz przypomnieć o przemocy, jakiej doświadczają obecnie kobiety i niestety również dzieci, o czym świadczą liczne doniesienia organizacji międzynarodowych.

Przemoc seksualną wobec kobiet stosuje się jako broń wojenną, która nikogo nie oszczędza. Liczby są zawstydzające: co miesiąc odnotowuje się około 1 100 gwałtów. Przypominaliśmy właśnie o 500 kobietach, które zgwałcono ostatnio na przełomie lipca i sierpnia, co dowodzi niewystarczających działań ze strony sił pokojowych ONZ, o czym przed chwilą wspomniała moja koleżanka – pani Matera.

Trzeba położyć kres tej sytuacji. Codziennie zwiększa się liczba ofiar. Kultura bezkarności oraz rzeczywistość, czyli niezmiernie słaby, o ile w ogóle istniejący system prawny, to przyczyny znikomej wagi, jaką rząd przypisuje problemowi przemocy seksualnej.

Wiemy, że jest więcej ofiar, które milczą i nie mają odwagi przekazać faktów. Okrucieństwa towarzyszące przemocy seksualnej uniemożliwiają ofiarom wykonywanie codziennych czynności, a narzędzi służących integracji społecznej cały czas brakuje.

Trzeba zatrzymać tę spiralę przemocy i wszyscy musimy uczynić więcej na rzecz realizacji tego celu. Na zakończenie chcę przytoczyć jedną myśl: jeżeli prawdą jest, że kształcenie kobiet symbolizuje kształcenie całego narodu, to prawdą jest też, że gwałty na kobietach destabilizują cały naród.

 
  
MPphoto
 

  Joanna Katarzyna Skrzydlewska (PPE).(PL) Dzisiejsza debata w sprawie Demokratycznej Republiki Konga niezbicie wskazuje na to, jak wielkim problemem jest łamanie praw człowieka w tym kraju. Od wielu lat światowe media ciągle donoszą o zbrodniach tam popełnianych. Demokratyczna Republika Konga to arena najgorszych przestępstw przeciwko podstawowym prawom człowieka. Szacuje się, że ofiarami konfliktów w Kongu padło już około 4 milionów ludzkich istnień. Ok. 3,5 miliona zostało zmuszonych do opuszczenia i porzucenia domów.

Morderstwa, gwałty, porwania dzieci i wcielanie ich siłą do zbrojnych bojówek to przerażająca codzienna rzeczywistość, z którą borykają się mieszkańcy tego kraju. Dlatego obowiązkiem całej międzynarodowej społeczności, w tym przede wszystkim Unii Europejskiej, jest walka o to, by wymóc na władzach Konga podjęcie skutecznych działań zmierzających do natychmiastowego zaprzestania morderstw i prześladowań. Nie możemy zostawić ofiar samym sobie. Najwyższy czas, aby Europa się przebudziła i zaczęła skutecznie działać.

 
  
MPphoto
 

  Alf Svensson (PPE).(SV) Panie przewodniczący! Nie musimy ciągle przypominać okrucieństw, jakim byli i są poddawani obywatele Konga, natomiast to niezaprzeczalnie hańba, że społeczność międzynarodowa nie zdołała położyć kresu tej sytuacji. Ta hańba rozpościera się również na UE i Parlament Europejski oraz nasze państwa członkowskie – na całą Europę, którą zwłaszcza z Afryką łączyły i łączą liczne interesy.

Teraz mamy specjalną zewnętrzną administrację, z którą się afiszujemy. Niech ta zewnętrzna administracja pokaże nam, jak sobie radzi z tą bardzo szczególną sytuacją w Kongu, gdyż niezaprzeczalnie mamy prawo tego oczekiwać. Kiedy rozprawiamy o tym, z czym kojarzy nam się nasza zewnętrzna administracja, nasuwa się słowo „działanie” i właśnie dlatego chcemy działania, które zaprowadzi pokój i zgodę w Kongu. Moim zdaniem to oczywiste, że powinniśmy ścigać i sporządzić wykaz tych, którzy się kryją za tymi okrucieństwami, aby można ich było faktycznie zawstydzić przed całym światem. Sądzę, że nic takiego naprawdę nie wydarzyło się dotychczas.

 
  
MPphoto
 

  Anna Záborská (PPE). (SK) Wielokrotnie w komisjach parlamentarnych Parlamentu Europejskiego i na posiedzeniach plenarnych tu w Strasburgu rozmawialiśmy o sytuacji w Kongu i kiedy ją opisujemy nie jestem w stanie pogodzić z nazwą tego kraju –Demokratyczna Republika Konga.

Gwałty na kobietach i dzieciach to przestępstwo przeciwko ludzkości, tym bardziej kiedy stosuje się je jako broń wojenną. Sytuacja w Kongu jest nawet jeszcze gorsza, gdyż gwałci się tam również mężczyzn. To nie tylko kwestia uwłaczania godności ludzkiej. To również sprawa niszczenia stosunków społecznych w Kongu. Ludzie ci nie mogą już uczestniczyć w życiu społecznym, ale muszą się usunąć i wieść żywot gdzieś w krzakach. Przede wszystkim chciałabym zwrócić się do Komisji Europejskiej o przeprowadzenie analizy naszych dotychczasowych działań, jak też chcę zapytać ONZ, czy działania te są skuteczne i czy można zmienić nasze procedury.

 
  
MPphoto
 

  Marc Tarabella (S&D).(FR) Panie przewodniczący! Pewnego dnia żołnierze zaatakowali wioskę, w której żyła Nadine i jej rodzina. Polecili jej bratu, aby ją zgwałcił na oczach całej wioski. Kiedy odmówił, zamordowali go. Następnie żołnierze zmusili ją do picia jej własnego moczu, po czym zamordowali jej trójkę dzieci w wieku czterech i dwóch lat oraz jednego roku. Kolejno ją gwałcili, przebijając błonę oddzielającą pochwę od odbytu. Na koniec zamordowali ciężarną kobietę, ugotowali płód i zmusili mieszkańców wioski, aby go zjedli. Nadine uciekła i otrzymała pomoc lekarską, ale ile młodych kobiet podobnych do Nadine nie daje rady uciec?

To nie jest mit. To rzeczywistość w kraju znajdującym się na szczycie horroru. To dzieje się w Kongu od 10 lat. Przyjęliśmy już rezolucje w tej sprawie i ja również wypowiadałem się na ten temat w grudniu, ale sytuacja nie zmieniła się, a bezkarność pozostaje regułą. Wzywam Radę ONZ do skuteczniejszego działania, a MONUSCO do zapewnienia faktycznej ochrony ludności cywilnej. Ponadto jak wspomniał pan Chastel, tak samo jak moja koleżanka, pani De Keyser, wzywam Unię Europejską do przyjęcia prawa podobnego do prawa, które ostatnio ustanowiono w Stanach Zjednoczonych, zabraniającego przywozu towarów wytwarzanych z minerałów pochodzących z przemytu, a tym samym kładącego kres finansowaniu grup rebeliantów.

 
  
MPphoto
 

  Cristian Dan Preda (PPE).(RO) Margot Wallström – specjalna przedstawiciel Sekretarza Generalnego ONZ do spraw przemocy seksualnej podczas konfliktów nazwała Demokratyczną Republikę Konga „światową stolicą gwałtu”. Taka jest prawda, bo kiedy przyjrzymy się liczbom udostępnianym nam przez różne organizacje, to widzimy w nich jedynie okrucieństwo, horror i niedopuszczalne cierpienie. W pierwszym kwartale gwałconych było czternaście kobiet dziennie, od 30 lipca do 2 sierpnia poddano torturom kilkaset kobiet i dzieci, a liczba ofiar przemocy seksualnej od 1996 roku do dnia dzisiejszego wynosi 200 tysięcy.

Jak już wspomniałem, za liczbami tymi kryje się cierpienie nie do zniesienia i tym bardziej nie można się z tym pogodzić, mając na uwadze, że od czasu przyjęcia rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1325 minęło 10 lat. Uważam, że musimy rozważyć nałożenie sankcji na przywódców Demokratycznego Frontu Wyzwolenia Rwandy.

 
  
MPphoto
 

  Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji. – Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować szanownym posłom za zaangażowanie, nowe pomysły i propozycje. Chcę im również podziękować za tak konkretny opis sytuacji w Kongu, ponieważ musimy pamiętać, jak trudna jest sytuacja w tym kraju.

Komisji przekazano bardzo wyraźną informację, a mianowicie, że stabilizacja, konsolidacja i dalsza poprawa sytuacji w zakresie praworządności i praw człowieka w DRK muszą pozostać priorytetem najwyższej wagi tak dla Unii Europejskiej, jak i dla wysokiej przedstawiciel oraz Komisji.

Komisja będzie nadal wspierała władze i ludność Konga za pomocą różnych instrumentów, którymi dysponujemy, a dwa z nich to współpraca w obszarze rozwoju oraz europejska inicjatywa na rzecz praw człowieka i demokracji.

W tym znaczeniu Komisja będzie kontynuowała interwencję w strukturalną reformę wymiaru sprawiedliwości, na którą już przeznaczono 40 milionów euro i nad którą pracujemy od 2003 roku. Opracowuje się również różne inne programy mające jeszcze bardziej umocnić potencjał wymiaru sprawiedliwości, aby stworzyć silny i odpowiedzialny system sądownictwa, mający przyczynić się do wyeliminowania bezkarności, co do której wszyscy zgadzamy się, że jest całkowicie niemożliwa do zaakceptowania na przyszłość.


Korzystając ze swoich ekspertów w terenie, Komisja uważnie śledzi sytuację obrońców praw człowieka w danym kraju i będzie kontynuowała te działania. W znacznej mierze wspieramy również rozmaite organizacje społeczeństwa obywatelskiego prowadzące działalność w danej dziedzinie. Powołaliśmy w tym celu specjalnego urzędnika łącznikowego w Kinszasie, który ma monitorować wdrażanie wytycznych UE w odniesieniu do obrońców praw człowieka.

Jeśli chodzi o te potworne przestępstwa i przemoc seksualną, Komisja będzie kontynuowała działania mające na celu zwalczanie tej przemocy i ogólne wsparcie wdrażania kongijskiej krajowej strategii przeciwko przemocy seksualnej. W pełni się z państwem zgadzam, że musimy ustalić, czy ta strategia przynosi efekty i zastanowić się, w jaki sposób możemy zaangażować w tę sprawę naszych międzynarodowych partnerów, aby osiągnąć lepsze rezultaty na przyszłość.

Panie przewodniczący! Dzisiejsza debata dowiodła, że mimo ogromnych wysiłków Unii Europejskiej, w DRK nadal mamy do czynienia ze straszną przemocą i wszyscy mamy świadomość ogromu tego problemu. W przyszłości musimy zatem skuteczniej pracować; musimy szukać sposobów na większe zaangażowanie partnerów afrykańskich i międzynarodowych w tę sprawę, abyśmy nie musieli już odbywać takiej samej debaty.

 
  
MPphoto
 

  Olivier Chastel, w imieniu Catherine Ashton (wiceprzewodniczącej Komisji i Wysokiej Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa).(FR) Panie przewodniczący, panie ministrze! W odpowiedzi chciałbym poruszyć dodatkowo trzy kwestie.

Pierwsza dotyczy MONUSCO, gdyż wielu z państwa nawiązywało do roli tej misji, a raczej do jej bierności. Kilkakrotnie ostrzegaliśmy przed przedwczesnym wycofaniem MONUSCO, aby uniknąć próżni i możliwości jeszcze większego pogorszenia się sytuacji w zakresie bezpieczeństwa na obszarach dotkniętych konfliktami. Ogólnie ujmując, poza okrucieństwami, które miały miejsce, możemy jedynie poprzeć sposób, w jaki Organizacja Narodów Zjednoczonych rozwiązała tę sprawę, przedłużając mandat misji ONZ w DRK. Jak państwu wiadomo, w czasie, gdy w ONZ omawiano kwestię nowego mandatu, rząd kongijski nalegał na częściowe wycofanie misji. Rada Bezpieczeństwa zgodziła się zatem w dniu 30 czerwca 2010 r. ograniczyć siły pokojowe o 2 tysiące żołnierzy, czyli zredukować ich liczbę z 21 500 do 19 500, ale nie uległa naciskom z Kinszasy, aby jeszcze bardziej zmniejszyć posiłki.

Jeśli chodzi o szczególną sprawę będącą przedmiotem dzisiejszej debaty, uważamy, że należy ustalić zakres odpowiedzialności i popieramy fakt, że Organizacja Narodów Zjednoczonych potrafi długoterminowo i krytycznie ocenić własne błędy. Musimy jednak zrozumieć trudne warunki, w jakich przyszło działać misji MONUSCO i w miarę możliwości powinniśmy apelować o lepszą koordynację działań władz DRK i ONZ. Uważamy, że wycofanie MONUSCO znacznie pogorszyłoby sytuację obywateli, narażając proces stabilizacji w regionie.

Druga sprawa dotyczy tego, co docelowo robi Unia Europejska, aby wspierać reformę wymiaru sprawiedliwości i walkę z bezkarnością oraz, przede wszystkim, z przestępstwami seksualnymi. Kilka chwil temu mówił o tym pan komisarz Šefčovič. To prawda, że Unia Europejska podejmuje działania na kilku szczeblach, w tym poprzez EUPOL i EUSEC. Mam jeszcze coś do dodania, ponieważ uważam, że środki opracowane przez nasze instytucje nie są ani skromne, ani minimalne, lecz prawdopodobnie pozostaje sprawa oceny ich wykorzystania. Ponadto, jeśli chodzi o tę sprawę, to Komitet Polityczny i Bezpieczeństwa, KPiB, pod przewodnictwem belgijskiego ambasadora – Waltera Stevensa, wybiera się do DRK w nadchodzących tygodniach, aby ocenić obie misje.

Trzecia i ostatnia sprawa dotyczy tego, że pan Tarabella i inni posłowie całkiem słusznie podkreślili znaczenie rozwiązania problemu nielegalnego wydobycia zasobów naturalnych w DRK z uwagi na jego związek z przemocą, gdyż proceder ten pomaga finansować niektóre ruchy rebeliantów. To sprawa, którą UE dokładnie monitoruje. Ponadto, zgodnie z sugestiami wielu z państwa, zamierzamy przeanalizować przyjęte ostatnio ustawodawstwo USA dotyczące tej kwestii, o którym tak wiele mówiono podczas tej debaty.

Trochę za wcześnie, aby oceniać podjętą przez prezydenta Kabilę decyzję o wstrzymaniu wydobycia zasobów mineralnych, przede wszystkim w prowincji Kivu. Jedyne co można powiedzieć na tym etapie, to że zamknięcie tych miejsc należy przyjąć z zadowoleniem, gdyż dowodzi to, że najwyższe władze DRK są faktycznie zaangażowane w zwalczanie nielegalnego wydobycia zasobów naturalnych tego kraju. Oczywiste jest jednak, że środek ten można przeanalizować wyłącznie pod kątem efektów, jakie przyniesie nie tylko w odniesieniu do finansowania oddziałów rebeliantów, ale również pod względem możliwości władz do przejęcia skutecznej kontroli oraz w kategoriach dobrostanu społecznego i ekonomicznego obywateli.

 
  
  

PRZEWODNICZY: GIANNI PITTELLA
Wiceprzewodniczący

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. – Otrzymałem sześć projektów rezolucji(1), złożonych zgodnie z art. 110 ust. 2 Regulaminu.

Zamykam debatę.

Głosowanie odbędzie się na pierwszym posiedzeniu w październiku.

Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Vilija Blinkevičiūtė (S&D), na piśmie.(LT) Rada Europejska w konkluzjach przyjętych dnia 16 września stwierdza, że bardzo ważne jest, aby UE była gotowa zacieśnić współpracę w Afryką i dążyć do ograniczenia przemocy w obszarze międzynarodowego prawa w zakresie praw człowieka i humanitaryzmu. Jeśli chodzi o przypadki łamania praw człowieka, to Demokratyczna Republika Konga zasługuje na szczególną uwagę. Oddziały armii kongijskiej mają związek ze śmiercią wielu cywili, a brutalne czyny i przemoc seksualną wobec kobiet i dzieci stosują jako narzędzie do zastraszania społeczeństwa, natomiast gwałty to dla nich broń wojenna. Projekt rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie ochrony praw człowieka i sprawiedliwości w Demokratycznej Republice Konga ma zatem na celu podjęcie wszelkich możliwych skoordynowanych działań, mających położyć kres tym potwornym przestępstwom. To bardzo ważne, aby wspierać pokój i stabilność w danym regionie, ściśle i regularnie współpracując z mediami oraz społeczeństwem na szczeblu krajowym w celu ograniczenia przestępczości i ujawnienia dalszych przestępstw. Chciałabym podkreślić, że musimy walczyć z bezkarnością i zapewnić ochronę ludności cywilnej, zwłaszcza kobiet i dzieci, przed przypadkami łamania międzynarodowych praw człowieka i międzynarodowego prawa humanitarnego, w tym przed wszelkimi formami przemocy seksualnej i przemocy ze względu na płeć. Aspekt równouprawnienia płci należy koniecznie uwzględniać na wszystkich szczeblach współpracy UE z krajami partnerskimi.

 
  
MPphoto
 
 

  Joanna Senyszyn (S&D), na piśmie.(PL) Zbliżające się szczyty UE-Republika Południowej Afryki i UE-Afryka muszą być przełomowe dla powstrzymania przemocy w Demokratycznej Republice Konga. Konieczna jest szybka implementacja światowych rozwiązań w zakresie przeciwstawiania się łamaniu praw człowieka. Od lat w tym regionie dokonywane są rzezie, gwałty, morderstwa, tortury. Walki plemienne nasilają się. Obecnie wszyscy walczą już ze wszystkimi.

Największą ofiarę ponosi, jak zawsze, ludność cywilna, w tym miliony dzieci. W Kongu co minutę umiera dziecko. Najwięcej dzieci ginie z powodu chorób i na skutek niedożywienia. Wszyscy mamy świadomość i potrzebę niesienia pomocy mieszkającej tam ludności. Równocześnie jednak wykazujemy zadziwiającą bezradność i nieudolność. W Polsce w 2008 roku ponad 650 szkół przystąpiło do akcji „Na ratunek dzieciom w Kongo”. Udało się zebrać 470 tysięcy złotych, które zostały przekazane potrzebującym dzieciom w Demokratycznej Republice Konga.

Z opublikowanego 13 września br. badania Eurobarometru wynika, że 89 % Europejczyków zdecydowanie popiera udzielanie pomocy krajom rozwijającym się. Pomimo starań poszczególnych krajów oraz światowych organizacji nie widać poprawy sytuacji. Nasza rezolucja musi być nie kolejną manifestacją dobrych życzeń, ale jasnym planem niezbędnych i pilnych działań, które Unia podejmie w imię ochrony praw człowieka i sprawiedliwości oraz które przybliżą nas do realizacji milenijnych celów rozwoju.

 
  
MPphoto
 
 

  Jarosław Leszek Wałęsa (PPE), na piśmie.(PL) Zajmujemy się dzisiaj sprawą nieprzestrzegania podstawowych norm międzynarodowego prawa humanitarnego w Demokratycznej Republice Konga, w państwie, które tylko z nazwy wydaje się być demokratyczne. Chciałbym zdecydowanie potępić popełnione ostatnio masowe gwałty na kobietach i dzieciach oraz wszelkie inne formy przemocy wobec dziesiątek niewinnych cywilów na wschodzie Konga. 15 tysięcy odnotowanych gwałtów w 2008 i 2009 roku, a także te z przełomu lipca i sierpnia 2010 roku świadczą o głęboko zakorzenionej w kulturze tego kraju bezkarności za tego rodzaju zbrodnie. Przemoc seksualna jest wykorzystywana, jako narzędzie walki i powinna w związku z tym być karana, jak zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciwko ludzkości. Wzywam wszystkie strony konfliktu w tym regionie do położenia kresu wszelkim formom przemocy seksualnej i innym formom łamania praw człowieka, a także do umożliwienia organizacjom humanitarnym dostępu do ludności cywilnej potrzebującej pomocy. Domagam się, aby rząd Demokratycznej Republiki Konga, we współpracy z instytucjami międzynarodowymi, kontynuował wysiłki na rzecz zwalczania bezkarności, niezwłocznie przeprowadził dochodzenie w sprawie ostatnich ataków oraz zadbał o to, by sprawcy zostali postawieni przed wymiarem sprawiedliwości.

 
  
MPphoto
 
 

  Zbigniew Ziobro (ECR), na piśmie.(PL) Konflikt w Demokratycznej Republice Konga jest niezaprzeczalnie jednym z najokrutniejszych w ostatniej dekadzie. Pomimo licznych nacisków wspólnoty międzynarodowej, sytuacja bynajmniej nie poprawiła się. Świadczą o tym kolejne doniesienia, informujące o brutalnym łamaniu podstawowych praw człowieka, w które zaangażowane są wszystkie strony konfliktu. Morderstwa, tortury, przemoc seksualna, tłamszenie opozycji i obrońców praw człowieka, jak i liczne aresztowania, prześladowania oraz okrutne tortury, pozostają powszechnymi praktykami. Nie oszczędza się nawet żołnierzy-dzieci, masowo wścielanych w szeregi walczących. Niezwykle bestialskie akty przemocy seksualnej, dokonywane zarówno na dziewczynkach, staruszkach, jak i mężczyznach, stały się integralnym elementem taktyki wojennej na ogromną skalę. Do tej pory społeczność międzynarodowa, zarówno ONZ i EU, nie była w stanie sprostać sytuacji i wpłynąć na zaprzestanie masakr w Kongu. Taka sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna. Należy podjąć zdecydowane kroki, aby skutecznie wpłynąć na działania władz Konga. Rząd kongijski powinien skazać osoby, powinien upewnić się, iż sprawcy poniosą odpowiedzialność za swoje czyny i zapewnić należyte środki bezpieczeństwa dla swoich obywateli. Dotychczasowe ofiary potrzebują pomocy i spokoju. Niezbędna jest dobra opieka medyczna. Minie wiele lat zanim będą mogły dojść do siebie po licznych okrucieństwach, które je dotknęły, a niektóre z nich na zawsze pozostaną wykluczone z normalnego życia społecznego. Ich dobrobyt powinien stać się priorytetem zarówno władz Konga, jak i społeczności międzynarodowej.

 
  

(1)Patrz: protokół

Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności