Przewodniczący. Dzień dobry, szanowni posłowie! Dziś, 26 września, obchodzimy Europejski Dzień Języków. Mamy obowiązek przypominać ludziom tu, w Parlamencie Europejskim, który jest świątynią języków, o znaczeniu tego dnia dla filozofii i treści Unii Europejskiej, i o pracy, jaką wkładamy w tworzenie Europy wielokulturowej, gdzie szanuje się różnorodność cech, kultur, a także ducha poszczególnych narodów.
Josu Ortuondo Larrea (ALDE). – (ES) Pani przewodnicząca! Bardzo dziękuję za udzielenie mi głosu. Obchodzimy dziś Europejski Dzień Języków i chciałbym stać się tu wyrazicielem uczuć wielu obywateli Hiszpanii, którzy nie są w stanie zrozumieć, dlaczego Biuro Parlamentu Europejskiego ich dyskryminuje, zważywszy, że przedstawiciele Katalończyków, Galisyjczyków i Basków, do których sam się zaliczam, nie mają prawa używać swoich języków w Parlamencie.
W przeciwieństwie do Komisji, Rady i Komitetu Regionów, gdzie przedstawiciele poszczególnych narodów mogą swobodnie wypowiadać się w tych językach urzędowych, Biuro odmawia uznania języka baskijskiego, katalońskiego i galicyjskiego, które w Hiszpanii mają status języków urzędowych.
Pani przewodnicząca...
(Mówca zabrał głos po baskijsku)
Przewodniczący. Panie Ortuondo! Prezydencja zasięgnie informacji w tej sprawie, jakkolwiek omawialiśmy ją już wielokrotnie i odpowiedzi są dobrze znane.
2. Imigracja - Legalna migracja - Priorytety polityczne w ramach walki z nielegalną imigracją obywateli państw trzecich (debata)
Przewodniczący. – Następnym punktem jest debata łączna na temat:
- oświadczeń Rady i Komisji w sprawie imigracji,
- sprawozdania pani Lilli Gruber, w imieniu Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie planu polityki legalnej migracji [2006/2251(INI)] (A6-0322/2007) oraz
- sprawozdania pana Javiera Moreno Sáncheza, w imieniu Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie priorytetów polityki zwalczania nielegalnej imigracji obywateli krajów trzecich [2006/2250(INI)] (A6-0323/2007).
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Unia Europejska nadal stoi w obliczu poważnych wyzwań, jeśli chodzi o reagowanie na zmienną sytuację migracyjną.
Globalne podejście do kwestii migracji, przyjęte przez Radę Europejską w grudniu 2005 r., nadal stanowi podstawę przy definiowaniu reakcji na te wyzwania. Przyjmując globalne podejście, Rada Europejska podkreśliła konieczność opracowania zrównoważonej, globalnej i spójnej strategii, obejmującej politykę zwalczania nielegalnej imigracji, a także, we współpracy z krajami trzecimi, promowania korzyści płynących z legalnej migracji. Wdrażanie globalnego podejścia było i jest niezwykle istotnym priorytetem dla kolejnych prezydencji.
Globalne podejście do kwestii migracji nie pozostaje niezmienne, ale jest wciąż doskonalone i rozwijane przez Radę Europejską stosownie do wydarzeń i postępów w jego wdrażaniu. Obecnie zostało natomiast zintegrowane z całościową polityką migracyjną Unii Europejskiej.
Podczas posiedzenia, które odbyło się w tym roku w dniach 21 i 22 czerwca, Rada Europejska przyjęła wnioski dotyczące rozszerzenia i umocnienia globalnego podejścia. Wnioski te zalecają w szczególności zastosowanie globalnego podejścia w stosunku do sąsiednich regionów na wschód i na południowy wschód od UE oraz rozwój partnerstwa pomiędzy Unią Europejską i krajami trzecimi w zakresie migracji wahadłowej i mobilności.
Znaczenie wdrażania globalnego podejścia uwydatniły wydarzenia tego lata, w szczególności te, które miały miejsce na południowej granicy morskiej UE. Kontynuując realizację globalnego podejścia, musimy zarówno stosować środki ukierunkowane na zwalczanie nielegalnej imigracji, jak i rozwijać możliwości w zakresie legalnej migracji.
Rada dąży do osiągania postępów w realizacji tych dwóch nierozerwalnie ze sobą związanych celów. Podczas posiedzenia w czerwcu omawiano sytuację na południowej granicy śródziemnomorskiej. Po raz kolejny podkreślono istotność roli, jaką musi odegrać Frontex, i podjęto decyzję o realizacji dalszych działań w świetle sugestii ze strony Malty. Prace te zostały zrealizowane i zaowocowały przyjęciem, podczas posiedzenia Rady w dniu 18 września, wniosków w sprawie poprawy zarządzania południowymi granicami morskimi UE. Niektóre z tych wniosków wzywają do szybkiego działania w celu umocnienia stosowanych obecnie środków i istniejących porozumień. Państwa członkowskie zachęca się do udzielania dwustronnego wsparcia tym państwom członkowskim, które są szczególnie narażone na nielegalną imigrację ze względu na swe położenie geograficzne i poziom współpracy z sąsiednimi krajami trzecimi. Współpraca ta będzie obejmowała, na przykład, środki dotyczące powrotu, warunki przyjęcia, odpowiedzialność za osoby ubiegające się o azyl, uchodźców i nieletnich.
We wnioskach położono również nacisk na konieczność umocnienia współpracy w tym obszarze z krajami trzecimi, będącymi krajami pochodzenia i tranzytu, w szczególności w zakresie zarządzania ich granicami, z jednoczesnym przyjęciem odpowiedzialności za poszukiwania i akcje ratownicze, walkę z handlem ludźmi i przemytem, a także za budowanie skutecznej strategii odsyłania nielegalnych imigrantów.
Położono nacisk na konieczność ścisłej współpracy z organizacjami międzynarodowymi w rodzaju UNHCR (Biurem Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców) oraz IOM (Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji). Kolejny kluczowy element to próba umocnienia działalności Frontex, zwłaszcza poprzez opracowanie długoterminowych działań wspólnych i rozszerzenie zakresu działalności w ramach europejskiej sieci patroli przybrzeżnych.
Jeśli chodzi o działania długoterminowe, Rada poprosiła Komisję o przedstawienie sprawozdania w sprawie potencjalnych dodatkowych środków, połączonego z pogłębioną analizą niektórych wniosków ze strony Malty, opracowania dotyczącego istotnych aspektów prawa morskiego oraz zobowiązania, w ramach trwającej debaty na temat zielonej księgi w sprawie wspólnego europejskiego systemu azylowego, do utworzenia specjalistycznych zespołów azylowych.
Rola agencji Frontex w sprawowaniu przez państwa członkowskie skutecznej kontroli nad granicami zewnętrznymi UE zyskuje coraz większe znaczenie. Jak państwo wiedzą, Frontex działa dopiero od października 2005 r., jednak w tym stosunkowo krótkim okresie agencja zdołała rozwinąć swą zdolność operacyjną i podjąć szereg istotnych kroków w celu poprawy bezpieczeństwa granic zewnętrznych Unii Europejskiej, skupiając się na walce z nielegalną imigracją. Przeprowadzono szereg operacji wspólnych, koordynowanych przez Frontex, a inne działania nadal trwają w regionie Oceanu Atlantyckiego i Morza Śródziemnego. Szczególnie istotnym momentem było uruchomienie w maju tego roku europejskiej sieci patroli przybrzeżnych, która w dłuższej perspektywie doprowadzi do integracji przyszłego europejskiego systemu monitorowania.
Kolejnym ważnym wydarzeniem było przyjęcie przez Radę w lipcu tego roku oraz wejście w życie w dniu 20 sierpnia rozporządzenia, na mocy którego powstał mechanizm umożliwiający tworzenie zespołów szybkiej interwencji na granicy, znanych jako RABIT. Rozporządzenie powołuje mechanizm zapewniania szybkiego wsparcia operacyjnego na ograniczony okres czasu na rzecz wnioskującego o udzielenie takiego wsparcia państwa członkowskiego, znajdującego się w sytuacji wyjątkowej i nagłej presji, zwłaszcza w przypadku masowego napływu do zewnętrznych punktów granicznych obywateli państw trzecich usiłujących przedostać się nielegalnie na terytorium Unii Europejskiej.
Frontex jest obecnie w trakcie wdrażania tego rozporządzenia. Jednakże, aby działania koordynowane przez Frontex mogły odnieść skutek, kluczowe znaczenie ma dostępność odpowiedniego sprzętu. Zgodnie z rozporządzeniem ustanawiającym Frontex, agencja utworzyła centralny rejestr dostępnego wyposażenia technicznego, znany jako CRATE. Rejestr ten w tej chwili zawiera już długą listę helikopterów, samolotów, statków i innego sprzętu, który państwa członkowskie są gotowe udostępnić na rzecz operacji koordynowanych przez Frontex.
Jeśli chodzi o środki prawne zwalczania nielegalnej imigracji, odpowiednie organy Rady rozpoczęły już analizę proponowanej dyrektywy naszego Parlamentu i Rady, określającej sankcje w stosunku do osób zatrudniających obywateli krajów trzecich o nieuregulowanym statusie. Wniosek ten, którego celem jest zwalczanie nielegalnego zatrudnienia jako czynnika sprzyjającego nielegalnej imigracji, został przedstawiony przez Komisję w maju 2007 r.
Stosując procedurę współdecyzji, aby szybko osiągnąć porozumienie, Rada przyznała także wysoką priorytetowość proponowanej dyrektywie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wspólnych standardów i procedur organizowania przez państwa członkowskie powrotu dla pozostających nielegalnie na ich terytorium obywateli krajów trzecich. Jest ona obecnie analizowana przez właściwe organy Rady.
Jeśli chodzi o politykę readmisji, należy wspomnieć, że po wejściu w życie w czerwcu umowy o readmisji z Rosją, podjęto też decyzję o podpisaniu umowy o readmisji z Ukrainą, a także podpisano szereg takich umów z krajami Bałkanów Zachodnich oraz z Mołdową. Wszystkie te umowy zostaną sfinalizowane w chwili przedstawienia opinii przez Parlament Europejski.
Chciałbym teraz powiedzieć kilka słów na temat planowanej polityki w sprawie legalnej migracji. Jak państwo wiecie, Rada i prezydencja portugalska traktują promowanie legalnej migracji jako priorytet. Konferencja na wysokim szczeblu, poświęcona kwestii legalnej migracji, została zorganizowana przez prezydencję w Lizbonie w dniach 13 i 14 września. Spotkali się wówczas ministrowie, urzędnicy wyższego szczebla i znani uczeni, a także przedstawiciele tego Parlamentu i Komisji. Konferencja była poświęcona kwestiom legalnej migracji, takim jak kanały legalnej migracji i zarządzanie przepływami migracyjnymi, integracja i agenda lizbońska, a także migracja i rozwój. Wyniki tej konferencji odegrają niezwykle istotną rolę w kierowaniu naszymi pracami przez kolejne miesiące.
Rada rozpocznie też niebawem pracę nad wnioskiem w sprawie dyrektywy ramowej w sprawie praw migrantów przebywających legalnie w państwie członkowskim do zatrudnienia oraz w sprawie utworzenia pojedynczego zezwolenia na pobyt, a także nad dyrektywą w sprawie warunków wjazdu i pobytu dla wysoko wykwalifikowanych pracowników, którą, miejmy nadzieję, Komisja przedstawi w ciągu najbliższych tygodni. Te dwa wnioski, a także inne, które zostaną przedstawione w nadchodzących latach, to kolejne kroki w realizacji planu polityki legalnej migracji, przedstawionego przez Komisję w styczniu 2006 r.
Rada rozpoczęła już analizę proponowanej dyrektywy Rady, zmieniającej dyrektywę 2003/109/WE w celu rozszerzenia jej zakresu na beneficjentów ochrony międzynarodowej. Celem tego wniosku jest objęcie beneficjentów ochrony międzynarodowej możliwością uzyskania pobytu stałego. Rada czeka już tylko na opinię Parlamentu, aby jak najszybciej przyjąć projekt tego dokumentu.
W sprawie stosunków zewnętrznych w obszarze migracji, muszę poinformować państwa, że Rada aktywnie dąży do wdrożenia globalnego podejścia do kwestii migracji, zdefiniowanego przez Radę Europejską w jej wnioskach z grudnia 2005 i 2006 r. Zwracam też państwa uwagę na wnioski dotyczące rozszerzenia i umocnienia globalnego podejścia do kwestii migracji, przyjęte przez Radę w czerwcu. W grudniu 2006 r. Rada Europejska zaprosiła Komisję: do składania wniosków w sprawie zastosowania globalnego podejścia do wschodnich i południowo-wschodnich regionów sąsiadujących z Unią Europejską; do zaproponowania sposobów zintegrowania możliwości legalnej migracji z polityką zewnętrzną UE w celu rozwijania zrównoważonego partnerstwa z krajami trzecimi stosownie do zdefiniowanych potrzeb rynku pracy w państwach członkowskich; do zasugerowania sposobów i środków ułatwiania tymczasowej migracji wahadłowej; oraz do przedstawienia szczegółowych wniosków w sprawie poprawy organizacji i dostarczania informacji dotyczących zróżnicowanych form legalnego przemieszczania się pomiędzy Unią Europejską i krajami trzecimi.
Komisja przedstawiła w odpowiedzi na to zaproszenie dwa komunikaty, a następnie, po przyjęciu tych komunikatów Komisji, prezydencja przedstawiła Radzie projekty wniosków, ukierunkowanych na rozpoczęcie działań określonych przez Komisję.
Konferencja ministerialna Euromed w sprawie migracji odbędzie się w listopadzie. Celem tej konferencji jest rozwijanie inicjatyw i działań w zakresie wdrażania kwestii związanych z migracją. Ponadto szczególny nacisk położono na Afrykę, dążąc do intensyfikacji dialogu w sprawach związanych z migracją, nawiązanego z krajami afrykańskimi w roku 2005. Za priorytet uznano także śledzenie wyników ministerialnej konferencji w sprawie migracji i rozwoju, zorganizowanej w Rabacie w czerwcu 2006 r. i w Trypolisie w listopadzie 2006 r. W ramach tych konferencji ministerialnych, pierwszej z nich o zasięgu regionalnym, a drugiej – kontynentalnym, określono szereg obszarów, w przypadku których możliwe jest umocnienie współpracy pomiędzy krajami pochodzenia, tranzytu i krajami docelowymi migrantów.
Rada aktywnie pracuje nad przełożeniem na konkretne działania wspólnych programów, uzgodnionych w Rabacie i Trypolisie.
Franco Frattini, wiceprzewodniczący Komisji. − (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Jestem niezwykle wdzięczny przedstawicielowi Rady za jego opis szeroko zakrojonych ram naszych wspólnych działań, a w szczególności chciałbym podziękować dwójce sprawozdawców, Lilli Gruber i Javierowi Moreno Sánchezowi, za dwa sprawozdania, które dziś omawiamy i komentujemy.
Pierwsze spostrzeżenie, jakie się nasuwa, dotyczy oczywiście postępów, jakie poczyniła Europa w tak krótkim czasie, które dają nam powody do pewnego optymizmu. Wszyscy pamiętamy, że przed szczytem w Hampton Court w październiku 2005 roku istniały nawet wątpliwości, czy Europa może opracować wspólną politykę w kwestii imigracji. Dziś cel ten stał się dla nas nie tylko hasłem przewodnim, ale pewne uzgodnione inicjatywy są już realizowane i zaczęły przynosić realne efekty.
Świadczy to o tym, że Europa ma do odegrania ważną rolę w zarządzaniu globalnym, niepowstrzymanym zjawiskiem migracji; działania państw członkowskich na szczeblu krajowym przestały być wystarczające. Wskazuje to także na fakt, że działania Europy przynoszą korzyści jej samej, państwom członkowskim i wszystkim naszym partnerom, zarówno tym z południa – głównie krajom afrykańskim – jak i tym ze wschodu, ponieważ, o czym właśnie nam przypomniano, Komisja zaproponowała rozszerzenie globalnego podejścia na wschód, tak, aby objąć przepływy migracyjne ze wschodu. Rada w pełni się z tym zgodziła.
Stale dyskutujemy na temat globalnego podejścia. Obecnie wszyscy zgadzamy się, że oznacza to utworzenie absolutnie nierozerwalnego powiązania pomiędzy wymiarem zewnętrznym i wewnętrzną polityką imigracyjną. Nie możemy ograniczać się do zarządzania imigracją wyłącznie na naszym terytorium; musimy stawić czoła fundamentalnym przyczynom imigracji, na które także dziś składają się przede wszystkim desperacja ludzi uciekających przed prześladowaniami, ubóstwem i wojnami, którzy nie mogą decydować samodzielnie o wyjeździe z własnego kraju lub pozostaniu w nim. Muszą opuścić ojczyznę, aby przetrwać.
Dlatego nie budzi wątpliwości, że przyczyn leżących u podstaw migracji nie da się wyeliminować wyłącznie poprzez strategię bezpieczeństwa, jakkolwiek patrolowanie regionu śródziemnomorskiego jest i nadal będzie kluczowym elementem ochrony obszaru wokół Wysp Kanaryjskich. Nie może to być nasza jedyna strategia, i bez wątpienia musimy spełnić oczekiwania państw członkowskich UE: zarządzać legalną migracją. To jeden z najlepszych sposobów walki z nielegalną imigracją.
Im większa będzie nasza zdolność do zarządzania migracją ekonomiczną, którą musimy wykształcić, tym lepiej uda nam się ograniczyć do minimum tę szarą, mglistą strefę imigracji nielegalnej. Dlatego na początek chciałbym wypowiedzieć się na temat migracji legalnej, którą omawialiśmy w trakcie ważnego posiedzenia w Lizbonie kilka dni temu. Mówiliśmy o perspektywie na przyszłość, i odniosłem wrażenie – które, mam nadzieję, potwierdzi ten Parlament – że nadszedł dobry moment polityczny, aby spojrzeć na migrację ekonomiczną w sposób oderwany od ideologii.
Szczerze mówiąc, musimy to zrobić, wiedząc, że potrzebni nam są pracownicy spoza Wspólnoty, wiedząc, że nie wolno nam siać paniki i straszyć ogromnymi liczbami, które mogą zrobić złe wrażenie. Niektórzy obserwatorzy, a nawet przedstawiciele paru największych gazet, stwierdzili: „jesteśmy gotowi na przyjęcie 20 milionów migrantów”. Takie liczby są po prostu niebezpieczne. Przedstawianie niebudzących wątpliwości trendów demograficznych to jedno: Europa starzeje się, a część pracowników europejskich odejdzie z powodu niżu demograficznego; czym innym jest wymyślanie na chwilę obecną liczb, które być może będą miały zastosowanie za 50 lat.
Dlatego musimy kontrolować wszystkie aspekty tego zjawiska, począwszy od niżu demograficznego w Europie. Drugim aspektem jest jednak wdrażanie celów strategii lizbońskiej w zakresie konkurencyjności i atrakcyjności gospodarki europejskiej. W tym celu potrzebujemy siły roboczej we wszystkich tych sektorach, które, można rzec, zostały w pewnym stopniu porzucone przez wielu naszych współobywateli w Europie. Trzeci aspekt polega na tym, że imigracja nie może być jedynym sposobem walki z niżem demograficznym.
Nie możemy, na przykład, zapominać, że mówiąc o imigracji z krajów nienależących do Wspólnoty, nadal utrzymujemy bariery blokujące wolny przepływ pracowników w ramach Wspólnoty. Niektórzy z naszych europejskich współobywateli nie mają pełnej swobody szukania zatrudnienia we wszystkich innych krajach UE. W żargonie technicznym, zjawisko to jest określane mianem „preferencji wspólnotowej”, należy jednak tłumaczyć je przez pryzmat działań politycznych, a nie biurokracji. Oznacza to, że Europa będzie cieszyła się pełną mobilnością siły roboczej wyłącznie po obaleniu tych barier, stawianych przed pracownikami z Europy; oczywiście mówię tu o obywatelach nowych państw członkowskich. Jest to zatem kolejny element, który trzeba wziąć pod uwagę.
Aspekt czwarty dotyczy odmowy uznania niżu demograficznego za zjawisko, któremu musimy się poddać, mówiąc „nie szkodzi, przyjadą robotnicy z Afryki”. Nasz niż demograficzny, podobnie jak nasza przyszłość, musi być powodem do niepokoju. Dlatego, na przykład, środki przeznaczane na wspieranie rodzin i podwyższanie wskaźnika urodzin w Europie są w tym kontekście tak samo istotne jak zarządzanie imigracją spoza Europy.
Oczywiście, przyjmujemy inicjatywy ukierunkowane na realizację każdego z tych celów, a niektóre z nich zostały już przyjęte w dziedzinie imigracji. Mogę państwu powiedzieć, że uruchomiliśmy procedurę zaproszenia do udziału w przetargu, dotyczącym utworzenia europejskiego portalu imigracyjnego. Mam nadzieję, że procedura zostanie zakończona w ciągu kilku miesięcy, o ile pozwoli na to biurokracja, co pozwoli nam utworzyć pierwszy zjednoczony portal imigracyjny Europy. Zapewni on dostęp do ofert pracy, wyszukiwarek, sektorów charakteryzujących się popytem na siłę roboczą i tak dalej. Znacząco zwiększy to potencjał Europy w tym obszarze.
Europejski Fundusz Integracji stał się wreszcie rzeczywistością. Omawialiśmy tę koncepcję przy innych okazjach i wyraziliście państwo swoje poparcie dla niej. Muszę powiedzieć, że Rada nieznacznie obniżyła poziom pierwotnie proponowanego przeze mnie poziomu finansowania, ale fundusz został uruchomiony i działa. Dysponujemy kwotą prawie 1 miliarda Euro, przeznaczoną na wdrażanie tego głównego elementu naszej strategii migracji. Nie może być imigracji bez integracji. Fundusz europejski już istnieje. Finansujemy szkolenia językowe i zawodowe w krajach pochodzenia. To kolejny warunek zarządzania migracją ekonomiczną: jeśli przyjeżdżający tu nie będą przeszkoleni pod kątem potrzeb określonych sektorów, jeśli nie będą znali języka kraju, w którym mają pracować, będą skazani na izolację społeczną, a tego nie chcemy. Unia Europejska finansuje już inicjatywy w tym obszarze.
Jak już zapewne państwo wiedzą, w najbliższych dniach Komisja przyjmie dwie proponowane przeze mnie inicjatywy legislacyjne. Odniósł się już do nich przedstawiciel Komisji. Będą to dyrektywy, dość innowacyjne; pierwsza z nich ma dotyczyć wysoko wykwalifikowanych pracowników. Z pewnością nie będzie ona poświęcona liczbom: ilu inżynierów potrzeba we Włoszech, ilu lekarzy – w Belgii. Sprawy tego rodzaju będą pozostawały we wspólnej gestii rządów i rynków pracy zainteresowanych państw. Interesuje nas zwiększenie atrakcyjności Europy w stosunku do naszych konkurentów, takich jak Stany Zjednoczone, Kanada i Australia, przyciągających 95% wysoko wykwalifikowanych pracowników spoza Europy – z krajów afrykańskich i azjatyckich – podczas, gdy Europa jest w stanie przyciągnąć zaledwie 5%. To zbyt mało!
Oto, na czym polega idea europejskiej „błękitnej karty”: wysoko wykwalifikowany pracownik, potrzebny w danym kraju, otrzymuje, po określonym czasie, prawo przeniesienia do innego kraju Unii Europejskiej – w którym, oczywiście, ma pracę – bez skomplikowanych formalności i procedur. Osoba ta jest uprawniona do powrotu do własnego kraju wedle życzenia, a następnie do powrotu do Europy po kolejnym okresie czasu, jeśli sobie tego życzy. Ta forma migracji wahadłowej może też zapobiegać trwałemu drenażowi mózgów z krajów pochodzenia.
Druga dyrektywa, w sprawie wspólnych praw dla migrantów ekonomicznych, będzie oczywiście równie istotna, ponieważ po raz pierwszy wprowadzimy pozwolenie na pracę i zezwolenie na pobyt w postaci pojedynczego dokumentu. Dana osoba przyjeżdża do Europy do pracy. Oczywiście nie chodzi mi o osoby starające się o status uchodźcy czy o łączenie rodzin; mówię o ludziach, którzy przyjeżdżają do Europy, aby tu pracować: o migrantach ekonomicznych. Z zasady, nie powinniśmy utrzymywać podziału pomiędzy pobytem i zatrudnieniem, a dokument tego rodzaju powinien być przejrzysty.
Bez wątpienia, pozwoli to na harmonizację praw. W niektórych państwach członkowskich, prawo do opieki zdrowotnej w pełnym zakresie nie jest zagwarantowane, a w innych jest. Wniosek, który Komisja ma przedstawić Radzie i Parlamentowi, pozostawi oczywiście w gestii państw członkowskich decydowanie, czy należy wyjść poza istniejący poziom, jeśli, na przykład, dany system krajowy już w tej chwili sprzyja migrantom w większym stopniu. Oczywiście, nie oczekujemy, że kraje bardziej gościnne ograniczą zakres przyznawanych praw, musimy jednak powiedzieć, że mniej gościnne muszą podnieść poziom uprawnień do usług socjalnych, edukacyjnych, zdrowotnych i innych.
W roku 2008 przedstawię wnioski dotyczące innych kategorii pracujących migrantów: pracowników sezonowych, uczestników płatnych szkoleń i tak zwanych transferów wewnątrzkorporacyjnych. Jeśli, na przykład, dana firma ma biura w różnych miastach europejskich, należy ułatwić przepływy w ramach jednej firmy, nie rozpoczynając wszystkich procedur od nowa w każdym kraju. Następnie przyjdzie kolej na robotników niewykwalifikowanych; to największa kategoria, która wciąż wymaga szeregu analiz. Zamiast formułować na chwilę obecną wnioski legislacyjne, chciałbym przedstawić możliwości, lub luźne propozycje – co uczynię na początku przyszłego roku – w celu zebrania komentarzy i sugestii przed sformułowaniem jak najlepszego wniosku. Nie mówimy tu o niewielkich grupach, ale o przeważającej większości tych, którzy przybywają do Europy, nie mając żadnego przeszkolenia zawodowego. W tym zakresie, należy poruszyć szereg kwestii.
Jeden z kluczowych aspektów – cytuję tu sprawozdanie pani Gruber – to oczywiście współpraca z krajami pochodzenia w celu zapobiegania drenażowi mózgów. Aspekt ten budzi mój szczególny niepokój. Jak już powiedziałem, idea migracji wahadłowej powstała dokładnie w tym celu: aby uniknąć trwałego wysysania energii. Na przykład, współpraca z niektórymi krajami Afryki subsaharyjskiej już się rozpoczęła, przede wszystkim, aby określić, jak postępować w stosunku do wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy znajdują czasowe zatrudnienie w Europie, a potem wracają do domu, gdzie można ich zatrudnić z korzyścią dla kraju pochodzenia.
Jest to otwarty dialog, który mam zamiar intensywnie prowadzić przez kilka kolejnych miesięcy, częściowo dzięki silnemu wsparciu, jakie otrzymuję od obecnej prezydencji portugalskiej, podobnie jak od poprzednich prezydencji. Otwiera się przed nami wspaniała możliwość w tym zakresie. Zbliżają się dwa szczyty ministerialne: szczyt eurośródziemnomorski, o którym była już mowa, i szczyt przywódców UE i Afryki. Mam nadzieję i wierzę, że szczyt ten pozwoli nam poczynić postępy, ponieważ oczywiście spodziewam się, że przywódcy rządów podczas szczytu Europa-Afryka przyjmą rzetelną deklarację partnerstwa pomiędzy Europą i Afryką w sprawie imigracji, mobilności i zatrudnienia.
Jeśli tak się stanie, wierzę że dokonamy znaczącego kroku do przodu, częściowo dlatego, że jak uzgodniono z prezydencją portugalską, wniosek omawiany w czasie prezydencji niemieckiej z ministrem zatrudnienia oraz z ministrem spraw wewnętrznych Republiki Federalnej, zostanie teraz przedstawiony pierwszej wspólnej radzie ministrów spraw wewnętrznych i zatrudnienia. Na początku grudnia po raz pierwszy zostaną podjęte wymierne działania polityczne w celu przybliżenia do siebie poszczególnych elementów naszej strategii migracji: nie tylko bezpieczeństwa, ale także aspektów gospodarki i zatrudnienia, ogromnie istotnych z przyczyn, które już przytoczyłem.
Umowy o współpracy z krajami pochodzenia to jeszcze inna kwestia. Komisja przystąpiła do współpracy z niektórymi krajami na zasadach eksperymentalnych w tej dziedzinie. Krótko mówiąc, opracowaliśmy profile poszczególnych krajów. Każdy kraj jest inny od pozostałych, i nie możemy zarządzać napływami migracji z Mali i z Senegalu w ten sam sposób. Każdy kraj ma swój profil i musi być traktowany odrębnie.
Następnie oferujemy możliwość nawiązania partnerstwa w ramach całościowego porozumienia. Nazwaliśmy te działania po prostu „platformami współpracy”. Są to porozumienia obejmujące platformę kwestii wymagających uzgodnienia: wspólnej walki z handlem ludźmi, ponieważ handel ludźmi rozpoczyna się w kraju pochodzenia; co za tym idzie, wyeliminowania korupcji, chroniącej handel ludźmi, a także zarządzania ofertami pracy poprzez dostarczanie informacji i zapewnianie szkoleń zawodowych i językowych. Otworzyliśmy pierwszy ośrodek zatrudnienia w Bamako, stolicy Mali, przy pomocy funduszy europejskich. Zadeklarowaliśmy także dostarczanie informacji na temat prawodawstwa europejskiego, możliwości zatrudnienia i kursów szkoleniowych w tym ośrodku. W rzeczy samej, tak właśnie robimy. Mali to pierwszy kraj, który wyraził zainteresowanie, i już teraz uruchomiliśmy naszą inicjatywę wobec niego. Chcemy postępować tak samo w stosunku do innych krajów, które się do nas zgłoszą.
Jeśli chodzi o integrację, pozwólcie państwo, że powiem bardzo krótko, iż integracja jest kluczowym elementem polityki migracyjnej, i bez wątpienia Fundusz będzie wykorzystywany w celu wdrażania wszelkich zasad polityki włączania społecznego w stosunku do tych, którzy przestrzegają naszych zasad. Wreszcie nielegalna imigracja jest również elementem naszej strategii politycznej. Wiem i jestem zadowolony, że Komisja LIBE zatwierdziła sprawozdanie pana Webera w sprawie europejskiej polityki repatriacji. Będziemy omawiać ją w przyszłości, ale to ważne narzędzie.
Walka z nielegalną imigracją oznacza, że nie zachęcamy do podejmowania niezgłoszonej pracy, co stymuluje nielegalne zatrudnienie. Jak państwo wiecie, w Europie rośnie odsetek imigrantów, którzy stracili pracę. To poważny problem. Początkowo zatrudnienie znajdowało wiele osób – przy pracach sezonowych, w rolnictwie, turystyce, robotach publicznych – teraz zaś obserwujemy, niestety, wzrost bezrobocia. Co mamy zrobić z ludźmi, którzy stracili pracę?
Dlatego nie zachęcajmy do nielegalnego zatrudnienia: karajmy pracodawców, którzy czerpią zyski z nielegalnych imigrantów; zagwarantujmy wdrażanie polityki repatriacji, zakładającej poszanowanie dla podstawowych praw człowieka, która zarazem będzie jednoznacznie i konsekwentnie spójna z naszymi celami. Nie możemy tolerować bezprawia i powtarzających się zachowań sprzecznych z prawem.
Europejska agencja Frontex przyczyniła się do zatrzymania tysięcy nielegalnych imigrantów. Tylko tego lata uratowała ponad 1200 ludzi, którzy w przeciwnym razie zginęliby, podobnie jak wielu innych, i mamy dług wdzięczności wobec załóg statków, samolotów i helikopterów, które brały udział w misjach Frontex. Jednakże agencja Frontex zdołała też ograniczyć napływ nielegalnych imigrantów w patrolowanych przez siebie obszarach. Agencja ta jest, była i będzie kluczowym narzędziem globalnego podejścia.
Na koniec, pani przewodnicząca, chcę powiedzieć, że imigracja będzie elementem naszych prac przez kilka kolejnych dziesięcioleci, a nie tylko miesięcy. Dlatego to dobrze, że Europa zdaje sobie sprawę z tego, iż ma wspaniałą okazję, aby odegrać ważną rolę na arenie światowej w tej dziedzinie, podobnie jak w innych.
Lilli Gruber, sprawozdawczyni. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Imigracja to nie sytuacja awaryjna, ani też zjawisko przemijające. W roku 2006, w 27 państwach członkowskich UE mieliśmy 18 i pół miliona imigrantów. Jak wiemy, jest to spowodowane przez szereg przyczyn: wojny, ubóstwo, klęski żywiołowe i bezlitosna dyktatura, panująca w wielu rejonach świata. Unia Europejska jest jednym z kluczowych światowych graczy, dlatego musi bez dalszej zwłoki opracować strukturalną politykę walki z tym wyzwaniem, które dotyczy nas wszystkich. W pojedynkę nigdzie nie zajdziemy!
Zrobiono już wiele w walce z nielegalną imigracją, ale to nie wystarczy. Podstawową metodą walki z nielegalną imigracją jest otwarcie legalnych kanałów wstępu na terytorium Unii Europejskiej. Są to dwie strony tej samej monety, i dlatego Javier Moreno Sánchez i ja zdecydowaliśmy wspólnie przedstawić nasze sprawozdania.
Nasze gospodarki nie są już w stanie funkcjonować nie zatrudniając migrantów, a bez ich wkładu nasz system ubezpieczeń społecznych uległby paraliżowi, zważywszy na zagrożenie spowodowane przez spadek wskaźnika urodzeń. Dane Eurostat są całkowicie jasne: w roku 2050, jedna trzecia spośród 490 milionów Europejczyków będzie należała do populacji powyżej 65 roku życia. Plan działań Komisji z roku 2005 był ważnym krokiem naprzód, ponieważ przedstawił konkretne wnioski otwarcia kanałów legalnej migracji w sposób ujednolicony na szczeblu UE. Oczywiście, poszczególne państwa członkowskie ponoszą odpowiedzialność za określenie kwot imigracyjnych.
Spośród pięciu dyrektyw, które zostaną przedstawione przez pana w nadchodzących miesiącach, panie komisarzu Frattini, znaczenie priorytetowe ma dla nas dyrektywa gwarantująca utworzenie wspólnych ram prawnych dla migrantów. Życzę panu wszystkiego najlepszego, ponieważ wszyscy wiemy, że negocjacje z Radą z pewnością nie będą łatwe, ale będzie pan miał Parlament po swojej stronie. To jedna z przyczyn, dla których powinniśmy przejść na współdecydowanie i położyć kres prawu weta w Radzie.
Moje sprawozdanie zostało przyjęte jednogłośnie przez Komisję LIBE, poza jednym głosem sprzeciwu, i jestem niezwykle wdzięczna kolegom z innych grup za wsparcie. W sprawozdaniu wzywamy do udostępnienia na szczeblu UE spójnych i rzetelnych statystyk. Nie można wprowadzać prawodawstwa dotyczącego imigracji, nie znając jej prawdziwego zakresu; bez twardych danych, może ono łatwo stać się narzędziem propagandy.
Do tego zjawiska musimy podejść bez demagogii, bez populizmu i bez tabu. Dlatego wierzę, że zarówno politycy, jak i dziennikarze powinni bezwzględnie wykazać się większym poczuciem odpowiedzialności, wypowiadając się w kwestii tak delikatnej. Obie grupy, jak państwo wiedzą, odgrywają kluczową rolę w procesie integracji.
Integracja jest procesem dwustronnym, określającym prawa i obowiązki obu stron, a aktywne uczestnictwo imigrantów w życiu gospodarczym, społecznym i politycznym kraju przyjmującego ma kluczowe znaczenie. Zgadzam się z panem, panie Frattini, gdy mówi pan o zasadzie równego traktowania w odniesieniu do praw społecznych i gospodarczych, ponieważ podstawowe prawa człowieka obejmują równą płacę i bezpieczeństwo pracy, ale także uznanie kwalifikacji, możliwość przenoszenia praw do wynagrodzenia, łączenie rodzin oraz zagwarantowanie kobietom prawnej niezależności od małżonka.
Jeśli chodzi o dyrektywę w sprawie pracowników wysoko wykwalifikowanych, tak zwana błękitna karta może okazać się znakomitym bodźcem, przyciągającym specjalistów, których Europa tak bardzo potrzebuje. Z pewnością chcielibyśmy dowiedzieć się nieco więcej na temat błękitnej karty, panie komisarzu, zważywszy, że na dzień dzisiejszy – jak pan już wspomniał – tylko 5% zatrudnionych imigrantów to osoby wysoko wykwalifikowane, w przeciwieństwie do 95% niewykwalifikowanych.
Dyrektywa w sprawie pracowników sezonowych powinna uzupełnić luki w zakresie praw tej ostatniej grupy pracowników, i jestem przekonana, że pracownicy sezonowi, którzy przestrzegają zasad, powinni mieć pierwszeństwo w dostępie do innych form imigracji tymczasowej i trwałej. Jednakże, panie Frattini, luźne wnioski lub alternatywy, jak je pan nazwał, dotyczące migrantów o niskich kwalifikacjach lub niewykwalifikowanych, to świetna inicjatywa, ale jak długo będziemy czekać na dyrektywę w tej sprawie? Moje pytanie jest skierowane przede wszystkim do Rady.
Mój czas się skończył, panie i panowie. Wzywamy rządy i Radę do przyjęcia bardziej realistycznego i odważnego stanowiska. Potrzebujemy odpowiedzialnej strategii, aby rozwiać obawy i wątpliwości naszych coraz bardziej niespokojnych społeczeństw. Granice nie są zamknięte i wcale nie padliśmy ofiarą inwazji imigrantów! Imigracja to konieczność, jeśli zaś podejmiemy w tej sprawie rozsądne decyzje, może stać się atutem dla społeczeństwa obywatelskiego, które szanuje różnorodność.
(Oklaski)
Javier Moreno Sánchez, sprawozdawca. – (ES) Pani przewodnicząca, panie wiceprzewodniczący Komisji, panie urzędujący przewodniczący Rady, pani Gruber, panie i panowie! Wyobrażanie sobie przyszłości Europy i naszych społeczeństw bez imigracji w dobie globalizacji to ucieczka od rzeczywistości. Imigracja jest koniecznym i pozytywnym zjawiskiem dla stabilności demograficznej, wzrostu gospodarczego i różnorodności kulturowej UE.
Potrzebujemy pracowników w postaci legalnych imigrantów, posiadających prawa i obowiązki, a nie niewolników. Rozwój i sukces polityki legalnej imigracji jest w dużej mierze uzależniony od konsekwentnej walki z drugą stroną medalu: nielegalną imigracją.
Zarządzanie nielegalnymi przepływami migracyjnymi i ich kontrolowanie wykracza poza zdolność indywidualnego działania państw członkowskich, i nie ulega wątpliwości, że jest to najbardziej delikatny aspekt wspólnej, ogólnej polityki imigracyjnej, którą Unia Europejska musi opracować.
Ostatnie zachwiania równowagi społecznej i ekonomicznej, konflikty międzynarodowe i zmiana klimatu spowodują wzrost napływu nielegalnych imigrantów do UE. Przepływ ten jest szybszy niż nasza reakcja polityczna i nie zatrzyma się samoistnie. Musimy działać już teraz.
Z zadowoleniem przyjmujemy i wspieramy podejście Komisji. Ma ono kluczowe znaczenie dla bardziej spójnej i skutecznej polityki państw członkowskich, bazującej na pełnym poszanowaniu ludzkiej godności i podstawowych praw, w duchu solidarności, wspólnej odpowiedzialności, przejrzystości i wzajemnego zaufania.
Po pierwsze, musimy zabezpieczyć granice lądowe, powietrzne i morskie poprzez nasiloną obserwację i monitorowanie, i w tym zakresie musimy polegać na agencji Frontex i RABIT: to droga ku wspólnej odpowiedzialności i solidarności.
Panie i panowie! Frontex działa. Tam, gdzie przeprowadzono operacje, uratowano ludzkie życie i znacząco obniżono napływ nielegalnych imigrantów. Nielegalni imigranci musieli szukać innych dróg zewnętrznych, co zaobserwowano ostatnio w Hiszpanii i we Włoszech.
Jednakże Frontex jest na razie w powijakach; to dziecko UE, które może się rozwijać i realizować swoje funkcje wyłącznie dzięki wsparciu rodziców, państw członkowskich, które wzywamy do podjęcia wyzwania poprzez dostarczenie niezbędnych zasobów ludzkich i logistycznych.
Ponadto, kluczowe znaczenie ma opracowanie środka odstraszającego w postaci europejskiej polityki w sprawie powrotu imigrantów, wyrażającej pełne poszanowanie dla praw człowieka, oraz praca nad umowami o readmisji z krajami trzecimi. Chcielibyśmy być świadkami przyjęcia dyrektywy ws. powrotu imigrantów w trakcie prezydencji portugalskiej.
Panie i panowie! Potrzebujemy politycznej odwagi i woli, aby stawić czoła czynnikowi, który w największym stopniu przyciąga nielegalnych imigrantów: nielegalnemu zatrudnieniu. Musimy zwyciężyć w walce z mafią i pozbawionymi skrupułów przedsiębiorcami, którzy wykorzystują nielegalnych imigrantów. To działalność, która angażuje ogromnie dużo ukrytych interesów i pieniędzy, i która wymaga twardej i energicznej reakcji.
Musimy, jak pan powiedział, panie wiceprzewodniczący, zastosować politykę bezwzględnej walki z nielegalnym zatrudnieniem, aby ograniczyć zasięg podziemnej gospodarki, odpowiedzialnej za tak zwany „efekt sukcji”. Wymiar psychologiczny jest tu oczywisty. Jeśli nie będzie szansy na nielegalne zatrudnienie w UE, będzie też mniej powodów, aby do niej emigrować.
Chcemy także wezwać państwa członkowskie do podjęcia zdecydowanych działań przy zaangażowaniu odpowiednich zasobów finansowych w celu walki z handlem ludźmi poprzez współpracę sądowniczą i policyjną, ze szczególnym naciskiem na najbardziej bezbronne ofiary – kobiety i dzieci – oraz do zapewnienia im dostępu do opieki zdrowotnej i edukacji.
Działania zewnętrzne wymagają dialogu i bliskiej współpracy z krajami pochodzenia i tranzytu. Musimy iść dalej drogą wytyczoną podczas konferencji ministerialnych zorganizowanych w Rabacie i Trypolisie oraz podczas światowego forum w Brukseli, kładąc nacisk na związek pomiędzy imigracją i rozwojem.
Musimy uczynić imigrację czynnikiem rozwoju w krajach pochodzenia i w krajach przyjmujących oraz postawić na współrozwój dla skutecznej walki z głębiej zakorzenionymi przyczynami nielegalnej imigracji.
Musimy też zmaksymalizować pozytywny wpływ funduszy przesyłanych z powrotem przez imigrantów na rozwój w ich krajach pochodzenia oraz przeanalizować potencjał mikropożyczek.
Co więcej, musimy opracować spójną politykę zewnętrzną, aby zapewnić kompatybilność celów handlowych i pomocy rozwojowej, tak, aby mniej rozwinięte kraje mogły eksportować swe produkty, a nie musiały eksportować swych obywateli.
Panie i panowie! Zanim zakończę, chciałbym skierować podziękowanie do wszystkich sprawozdawców, z którymi miałem przyjemność ściśle współpracować, co odzwierciedla szeroki konsensus osiągnięty w ramach Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych.
Nie ma wątpliwości, panie i panowie, że musimy walczyć z nielegalną imigracją, jej przyczynami i kanałami, nie możemy jednak walczyć z nielegalnymi imigrantami, ponieważ nie są oni przestępcami: emigracja nie jest przestępstwem. Musimy położyć kres populistycznej, ksenofobicznej dyspucie, która kojarzy imigrację z zachwianiem bezpieczeństwa, przestępczością, terroryzmem i bezrobociem. Nikt nie emigruje dla kaprysu: dzieje się tak zawsze z konieczności. Działajmy tak, aby wyeliminować tę konieczność i przemienić ją w osobisty wybór.
(Oklaski)
Manolis Mavrommatis (PPE-DE), sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Rozwoju. – (EL) Pani przewodnicząca! Przede wszystkim chcę pogratulować Lilli Gruber i Javierowi Moreno Sánchezowi wspaniałej pracy, jaką wykonali, oraz współpracy, która dała nam dużo zadowolenia podczas przygotowania tych dwóch sprawozdań.
Ustalone stanowisko Komisji UE popiera rzetelną wspólną politykę imigracyjną, która zostanie przyjęta przez 27 państw członkowskich. Imigracja jest nierozerwalnie związana z rozwojem, a biorąc pod uwagę problem demograficzny, któremu UE musi dziś stawić czoła, legalna imigracja stanowi część rozwiązania wielu problemów Europy, zamiast stwarzać kolejny problem.
Możliwość wydania opinii pozwoliła nam, Komisji Rozwoju, w imieniu Parlamentu Europejskiego, bronić równouprawnienia płci, ochrony najbardziej bezbronnych grup, takich, jak imigrujące kobiety i dzieci, a także zapewnić informacje i szkolenia językowe nowo przybyłym imigrantom.
Co więcej, uwzględniono kwestię drenażu mózgów z takich regionów jak Afryka, gdzie występuje ogromne zapotrzebowanie na zasoby ludzkie w sektorze ochrony zdrowia. Obszary te cierpią za każdym razem, gdy lekarz wyjeżdża z kraju, szukając lepszej przyszłości w UE.
Dlatego też z zadowoleniem przyjmujemy wniosek Komisji w sprawie umocnienia migracji wahadłowej. Imigranci będą mieli możliwość powrotu do ojczyzny po okresie jednego roku i wzbogacenia swego kraju o wiedzę i doświadczenie nabyte w państwach członkowskich UE.
Niezwykle istotne jest też dostarczanie przez Komisję większej ilości informacji na temat ram prawnych obejmujących pojęcie „migracji wahadłowej”. W tym miejscu chciałbym podziękować komisarzowi Franco Frattiniemu za delikatność, jaką okazał w kwestii imigracji w ciągu ostatnich dwóch lat, i za jego nieustające wysiłki, zmierzające ku osiągnięciu porozumienia 27 państw członkowskich w sprawie wspólnej polityki imigracyjnej.
(Oklaski)
Maria Badia i Cutchet, sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Kultury i Edukacji. – (ES) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Jako sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Kultury i Edukacji podkreśliłam istotność rozważenia aspektów społecznych, edukacyjnych i kulturowych w związku z imigracją. Czynniki te mają ogromny wpływ na rozwój gospodarczy i spójność społeczną. Istotne jest także ułatwianie integracji tych osób w krajach przyjmujących, co obniży poziom wzajemnej nieufności.
Jeśli chodzi o edukację, zaproponowałam wprowadzenie polityki dostępu imigrantów do systemu edukacji oraz zintegrowania z tym systemem poprzez uznanie kwalifikacji akademickich i zawodowych uzyskanych w krajach trzecich.
Aby zapobiegać drenażowi mózgów, skupiliśmy się na wniosku Komisji, dotyczącym zachęcania do zatrudniania rdzennej ludności w krajach, w których emigracja wykwalifikowanych specjalistów mogłaby spowodować destabilizację sytuacji społecznej i gospodarczej.
Wreszcie chciałabym zwrócić uwagę na wagę i odpowiedzialność mediów, rozpowszechniających informacje zarówno w krajach pochodzenia, jak i w krajach przyjmujących, aby zapobiec przedstawianiu zjawiska migracji w fałszywym świetle.
Maria Panayotopoulou-Kassiotou (PPE-DE), sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia. – (EL) Pani przewodnicząca! Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia wyraża żal z powodu faktu, że zarówno w komunikacie w sprawie projektu strategii legalnej migracji, jak i w materiale, w którym jesteśmy dziś wzywani do głosowania, bardzo niewiele miejsca poświęcono kwestii równouprawnienia kobiet.
Dlatego też wzywamy Komisję, państwa członkowskie i różne grupy w ramach Rady, które odpowiadają za te kwestie, o zwiększenie wysiłków. Koordynacja polityki legalnej migracji musi obejmować szczególną ochronę praw migrujących kobiet, które cierpią z powodu podwójnej dyskryminacji. Należy walczyć z nielegalną imigracją; promuje ona różnorodne sieci wykorzystywania bezbronnych mężczyzn, kobiet i dzieci.
Kładziemy nacisk na globalne podejście do prawnych aspektów migracji. Należy zastosować środki dwustronnej integracji, aby zwiększyć akceptację ze strony społeczeństw przyjmujących, jak i gotowość imigrantów płci męskiej i żeńskiej do integracji.
Kobiety i ich rodziny mają znaczący wkład w ten proces, należy więc ułatwiać łączenie rodzin poprzez zapewnienie im niezależnego statusu. Musimy walczyć z dyskryminacją, okaleczaniem, zmuszaniem do małżeństwa, poligamią, przestępstwami honorowymi i przemocą wszelkiego rodzaju w krajach pochodzenia, a także umacniać legalny rozwój umiejętności kobiet.
Joseph Daul, w imieniu grupy PPE-DE. – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu Frattini, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie i panowie! Kwestia imigracji to sprawa polityczna o szczególnym znaczeniu, ponieważ niejednokrotnie kryją się za nią dramaty ludzkie. Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów ma świadomość powagi tej debaty i nasze myśli kierują się ku setkom tych, którzy zginęli, ponieważ marzyli o tym, aby zamieszkać w Europie. Szacunek dla życia ludzkiego musi być priorytetem przy opracowywaniu naszej polityki imigracyjnej.
Chciałbym pogratulować sprawozdawcom wykonanej przez nich pracy, a panu komisarzowi Frattiniemu – woli i determinacji politycznej, jaką okazał. Naszym obowiązkiem jest zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby kontrolować napływ migrantów. Spójność naszego społeczeństwa, nasza zdolność do przyjmowania imigrantów oraz determinacja w walce z rasizmem, nietolerancją i ksenofobią są stawką w tej grze. Aby zarządzać imigracją, musimy przyjąć podejście bazujące na poszanowaniu ludzkiej godności, realizmie i solidnych ramach prawnych.
Panie i panowie! Omawiając kwestię imigracji, musimy nakreślić granicę pomiędzy osobami ubiegającymi się o status uchodźcy, tymczasowymi uchodźcami i migrantami ekonomicznymi, przy czym ta ostatnia grupa jest najliczniejsza. W ramach tej ostatniej kategorii musimy też rozróżnić pomiędzy imigracją nielegalną, za którą Unia Europejska ponosi odpowiedzialność, i imigracją legalną, która leży w obszarze jurysdykcji państw członkowskich.
Jesteśmy zwolennikami surowych działań, gdy chodzi o imigrację nielegalną. Europa musi wziąć na siebie odpowiedzialność i wypowiedzieć wojnę mafijnym gangom, które handlują ludzkim nieszczęściem. Wiemy, że poczyniono tu pewne postępy, takie jak założenie agencji Frontex, utworzenie europejskiego Funduszu Granic Zewnętrznych oraz zespołów szybkiej interwencji na granicy, aby strzec obszarów granicznych. To jednak za mało, ponieważ zasoby ludzkie, materialne i finansowe przeznaczone na ten cel są wciąż niewystarczające. Teraz zapewnimy dodatkowe, niezbędne zasoby dla wdrażania tych instrumentów. Tym niemniej, aby zyskać większą skuteczność, te państwa członkowskie, które pełnią rolę strażników naszych zewnętrznych granic, muszą stosować wspólne standardy. Kluczowe znaczenie ma tu opracowanie realnego protokołu Wspólnoty w sprawie ochrony naszych granic zewnętrznych, wraz z systemem monitorowania.
Nasze państwa członkowskie stawiają czoła różnym wyzwaniom, gdy chodzi o przepływy migracyjne. Musimy wprowadzić staranne rozróżnienie pomiędzy tymi państwami, które pełnią rolę strażników naszych granic, a pozostałymi. Zadanie stojące przed południowym i wschodnim obszarem Unii jest ogromne. Niezbędna jest tu solidarność, abyśmy mogli zmaksymalizować efekty naszych działań, a państwa członkowskie borykające się z masową nielegalną imigracją potrzebują wsparcia technicznego, logistycznego i finansowego. Podczas, gdy walka z nielegalną imigracją musi toczyć się na naszych zewnętrznych granicach, wymaga ona także mobilizacji wysiłków wewnątrz samej Unii Europejskiej. Na naszym terytorium przebywa obecnie nielegalnie od 10 do 15 milionów ludzi.
Jeśli wiodącą zasadą dla naszych demokracji jest równość wobec prawa, imperatywem jest przyjęcie polityki, która pozwoli na systematyczne zawracanie osób, które nielegalnie wkroczyły na terytorium UE, do ich krajów pochodzenia. Unia Europejska musi zorganizować powrót nielegalnych imigrantów przy jednoczesnym ścisłym poszanowaniu praw człowieka i godności ludzkiej. Chcemy, aby Europa stała się azylem dla tych, którzy uciekają przed prześladowaniami, i dlatego jesteśmy przeciwni masowemu uregulowaniu sytuacji nielegalnych imigrantów. Nie jest to w żadnym razie rozwiązanie, wyrobi ono jedynie błędne przekonanie, że nielegalni migranci i ci, którzy chcą przedostać się na terytorium UE prędzej czy później uregulują tu swój status prawny. Amnestie tego rodzaju spowodują jedynie nasilenie działalności przestępczych gangów, zaangażowanych w nielegalną imigrację i handel ludźmi. Z ogromną radością powitaliśmy wniosek Komisji w sprawie karania pracodawców zatrudniających nielegalnych imigrantów.
Jeśli chodzi o obecną sytuację w kwestii legalnej imigracji, nasza grupa jest zdania, że zaangażowanie ze strony kraju pochodzenia w zakresie kontrolowania nielegalnej imigracji powinno być warunkiem naszych negocjacji z krajami trzecimi. Oczywiście, odpowiedzialność za uregulowanie kwestii legalnej imigracji ponoszą państwa członkowskie, a nie Unia Europejska. Tym niemniej, aby zwiększyć naszą skuteczność i spójność działań w tym zakresie, musimy skoordynować wysiłki bardziej efektywnie na szczeblu 27 państw członkowskich UE. Musimy także rozważyć możliwości wprowadzenia wspólnego procesu przyjmowania imigrantów, który pozwoliłby wysoko wykwalifikowanym pracownikiem i osobom posiadającym określone kwalifikacje uzyskać dostęp do europejskiego rynku pracy. Wniosek utworzenia europejskiej błękitnej karty powinien zostać opracowany i omówiony w szerszym zakresie, podobnie, jak koncepcja projektu imigracji wahadłowej dla robotników niewykwalifikowanych.
Panie i panowie, imigracja jest uzależniona od zachowania właściwej równowagi pomiędzy spójnym społeczeństwem, które jest silne i otwarte na innych, z jednej strony, oraz poszanowania dla rządów prawa z drugiej strony. Nie chcemy zamykać przed nikim drzwi, ale upewnić się, że potencjalni imigranci są dobrze widziani i integrują się z naszym społeczeństwem, tak jak dzieje się to w innych rejonach świata.
Claudio Fava, w imieniu grupy PSE. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Proszę pozwolić mi podziękować obojgu sprawozdawcom za ich pracę, niezwykle cenną i trafną.
Chciałbym na początek przedstawić obraz, który towarzyszy nam wszystkim od miesięcy: fotografię 40 rozbitków uratowanych z katastrofy, którzy dryfowali po Morzu Śródziemnym przez dwa dni i dwie noce, uczepieni sieci do połowu tuńczyków. W tym przypadku, wydaje się, że uratowanie połowu ryb stało się ważniejsze niż uratowanie życia tych zdesperowanych ludzi: nie zostali zabrani na pokład statku rybackiego, który napotkali. Mówię to, ponieważ, jak przypomniał nam pan komisarz, potrzebujemy globalnego, ale zróżnicowanego podejścia do kwestii migracji. Podejście to musi zapewnić równowagę, solidarność, i – o czym mówiła pani Gruber – porzucenie tabu.
Imigracji nie można traktować wyłącznie jako kwestii bezpieczeństwa. To nieuchronne wyzwanie dla Europy: to aspekt integracji i rozwoju społecznego, z którym musimy się zmierzyć. Komisarz Frattini powiedział, że Europa ma do odegrania ważną rolę; zgadzamy się z tym. Europa ma do odegrania swoją rolę, pod warunkiem, że zdoła ogarnąć tę kwestię w całej jej złożoności.
W ciągu kilku sekund, jakie mi jeszcze pozostały, chciałbym podkreślić wagę trzech podstawowych zasad, opisanych w tych dwóch sprawozdaniach. Najskuteczniejszym sposobem walki z nielegalną imigracją jest otwarcie kanałów migracji legalnej, w ramach których migranci i kraje przyjmujące będą miały określone prawa i obowiązki.
Co do nielegalnej imigracji, chciałbym powiedzieć, że należy ustanowić zasadę solidarności państw członkowskich, pod warunkiem, że będzie miała ona zastosowanie do wszystkich państw członkowskich, a nie tylko do tych, które graniczą z Morzem Śródziemnym. Jednocześnie, jak już stwierdziło wielu moich kolegów posłów, musimy walczyć z nielegalną imigracją, stwarzając w krajach pochodzenia warunki dla eliminacji przyczyn, dla których ludzie są zmuszeni do ucieczki; kluczowe przyczyny wymienił już pan Frattini.
Wreszcie, pani przewodnicząca, poszanowanie dla praw człowieka pozostaje niezbędnym punktem odniesienia dla naszej polityki. Proces integracji europejskiej może być silny i znaczący tylko, jeśli zdołamy powstrzymać Europę przed zamknięciem drzwi przed imigrantami.
PRZEWODNICZY: GERARD ONESTA Wiceprzewodniczący
Graham Watson, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Co może lepiej obrazować potrzebę stworzenia wspólnej europejskiej polityki imigracyjnej niż przypadek tunezyjskich rybaków? Wszystkie elementy tej tragicznej historii – od imigrantów w pontonach na otwartym morzu po przemytników ludzi, którzy ich tam umieścili i władze, które uwięziły tych, którzy uratowali rozbitków – dowodzą klęski Europy w jej podejściu do migracji.
Przy każdej takiej ludzkiej tragedii, w okresie rozpaczliwej dekady bezczynności, Liberałowie i Demokraci zadawali jedno proste pytanie: ilu ludzi musi zginąć, nim rządy zrozumieją, że podnoszenie mostu zwodzonego fortecy Europa nie służy niczyim interesom? Uporanie się z problemem migracji leży tak samo w naszym interesie, jak w interesie tych, którzy podążają ku naszym wybrzeżom, a w swoich wysiłkach są gotowi nawet na śmierć. Populizm przyniósł politykę opartą na strachu, ale nadszedł czas, aby zrozumieć pewne fakty.
Po pierwsze, w ciągu następnych 20 lat Europa straci 20 milionów pracowników – pracowników, którzy wypełniają sektor usług i których podatki finansują usługi świadczone na rzecz naszych obywateli.
Po drugie, rządy krajowe zniechęcają ludzi, których Europa potrzebuje, by uczestniczyć w bezwzględnej konkurencji na światowym rynku, a raczej by ją przetrwać. 85% najzdolniejszych pracowników wyjeżdża do Ameryki i Australii, zrażonych naszą biurokracją, perfidią i przeszkodami w swobodnym przepływie.
Po trzecie, wśród imigrantów, którzy trafiają do Europy, tylko 3 na 20 to wykwalifikowani pracownicy – większość stanowią ludzie bez kwalifikacji zawodowych, zdesperowani i pozbawieni środków do życia. Propozycje komisarza Frattiniego, nawiązujące do pomysłu pani Hennis-Plasschaert w sprawie uzupełniania braków wykwalifikowanej siły roboczej poprzez wprowadzenie europejskiej „zielonej karty”, odnoszą się tylko do części tego problemu. Jednak koncepcja „niebieskiej karty” też ma braki: nie wspomina na przykład o pracownikach, których potrzebujemy w sektorze gastronomicznym, turystycznym i opiece zdrowotnej. Może odpowiadać na wyzwania ekonomiczne i demograficzne, jeżeli będzie jej towarzyszyć swobodny przepływ pracowników z nowych państw członkowskich UE, ale niewiele czyni w sferze sprostania wyzwaniom nielegalnej imigracji na naszej południowej granicy.
Ale nie łudźmy się - wygodna kalkulacja Komisji, zakładająca, że weźmiemy to, co najlepsze, a resztę odrzucimy, nie sprawdzi się. Ludzie nękani przez ubóstwo, głód, nędzę i wojnę nadal będą przepływać przez Morze Śródziemne, niezależnie od tego czy spełniają nasze kryteria czy nie. Dlaczego? Ponieważ nasza polityka rolna i rybacka eliminuje z rynku ich produkty i pustoszy zasoby naturalne.
Oczywiście musimy patrolować granice Europy. Sprawozdanie Moreno Sáncheza słusznie postuluje wyposażenie Frontexu w taki budżet, personel i sprzęt, który umożliwi wykonywanie powierzonych mu zadań – mimo że wyłączenie Gibraltaru z Frontexu można porównać z pozostawieniem dziury w płocie i szczerze mówiąc, jest absolutnie niezrozumiałe. Jednak w dłuższej perspektywie tylko kompleksowa polityka UE, która karze przemytników ludzi, wprowadza kanały legalnej imigracji i stwarza nadzieję w miejsce rozpaczy, może odwrócić panujące tendencje.
Prawda jest taka, że mamy tylko jeden wybór w naszych stosunkach z krajami rozwijającymi się: możemy wziąć ich towary lub ich ludzi. Jeśli chcemy przyjmować mniej imigrantów, musimy bardziej pomagać ich ojczystym krajom, co słusznie zauważa sprawozdanie pani Gruber. Dlatego też portugalska prezydencja musi podwoić swoje wysiłki, aby obniżyć europejskie cła rolne i doprowadzić do pomyślnego ukończenia negocjacji dauhańskich, a Komisja powinna stworzyć prawdziwy program dla Afryki, łączący środki finansowe i otwarcie rynku z poszanowaniem praw człowieka i zasad państwa prawnego, by dać ludziom nadzieję na lepsze życie w ich ojczyznach.
Panie Lobo Antunes, panie Frattini, zwołajcie następne posiedzenie Rady w hali dla imigrantów na nowojorskiej wyspie Ellis. Przy planowaniu grudniowego szczytu UE-Afryka wyciągnijcie wnioski z naszej historii wędrówek na zachód. Problem migracji nie zniknie – stoi za nim wybuchowa mieszanka rozpaczy i nadziei, prawo podaży i popytu, ale także, jeśli właściwie wykorzystana, szansa wzbogacenia i ożywienia Europy.
(Oklaski)
Cristiana Muscardini, w imieniu grupy UEN. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Istnieje już szereg dyrektyw w sprawie legalnej migracji, a kolejne czekają na przedstawienie, ale faktyczny nierozwiązany dotąd problem polega na zapobieganiu nielegalnej i niekontrolowanej imigracji, a także na jednoznacznym zdefiniowaniu i narzuceniu poszanowania dla praw i zasad obowiązujących w państwach UE; to kluczowy warunek wstępny pokojowego współistnienia.
Jestem wdzięczna komisarzowi Frattiniemu za przedstawione przez niego wnioski. Jednak problem nadal pozostaje poważny ze względu na orzeczenia sądów – mówię tu o sprawach, które miały miejsce w Niemczech i we Włoszech – stanowiące, że nie można postawić w stan oskarżenia rodziców przetrzymujących córkę w domu, lub że pozew o rozwód, wniesiony przez kobietę wielokrotnie bitą przez męża, nie może zostać rozpatrzony, ponieważ, według tych sądów, zachowanie takie jest zgodne ze zwyczajami i praktykami w krajach pochodzenia imigrantów. Sprawy te mają też poważny wydźwięk w świetle projektu traktatu reformującemu: znajduje się w nim zapis dotyczący wspólnej polityki imigracyjnej, która jednak jeszcze długo nie powstanie, jakkolwiek, aby walczyć z nielegalną imigracją, potrzebujemy wspólnej polityki bezzwłocznie.
W lutym 2004 roku byłam sprawozdawczynią komisji opiniodawczej Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie agencji Frontex, która powstała w roku 2004 i działa od roku 2005, nadal jednak nie dysponuje wystarczającymi zasobami. W wielu przypadkach brakuje środków na monitorowanie nie tylko granic oficjalnych, ale także naszych granic, jako że to granice naszych krajów wymagają ściślejszego monitorowania. Aby zbudować sprawiedliwe społeczeństwo, wolne od konfliktów jawnych i ukrytych, gdy ryzyko jest jasne – włącznie z ryzykiem zniekształcenia tożsamości naszych obywateli i innych narodów – potrzebujemy silnej polityki walki z łamaniem prawa. Wzywamy Komisję i Radę nie tylko do wzmocnienia kontroli granicznej UE, ale także do wprowadzenia zharmonizowanego prawodawstwa, które pozwoli na szybkie i zdecydowane karanie handlarzy ludźmi, a także na promowanie lepszych umów z krajami pochodzenia imigrantów.
Ochrona praw człowieka i ludzkiej godności nie ma racji bytu, gdy słaba polityka zwiększa ryzyko terroryzmu i marazmu społecznego. To jedna z przyczyn, dla których naszym zdaniem brak wspólnych zasad w zakresie prawa do azylu pogarsza sytuację, nie widzimy jednak aktywności w tej dziedzinie ze strony grup politycznych.
Jean Lambert, w imieniu grupy Verts/ALE. – Panie przewodniczący! Pragnę podziękować Komisji, Radzie i naszym dwóm sprawozdawcom za dostrzeżenie złożoności spawy i potrzeby wypracowania spójnego podejścia. Wiemy, że migracja jest częścią naszej rzeczywistości, siłą napędową rozwoju i że wielu obywateli UE także podąża tą drogą w celach zarobkowych, edukacyjnych lub w poszukiwaniu lepszego życia, tak jak czynią to mieszkańcy Afryki Subsaharyjskiej.
Z zadowoleniem przyjmujemy krok w kierunku równych praw dla wszystkich grup imigrantów, ponieważ nasze zaniepokojenie budziło sektorowe podejście do tego problemu, co mogło prowadzić do jeszcze większych komplikacji wynikających z przyznawania odmiennych praw różnym grupom pracowników.
Martwi nas także sytuacja tych osób, które obecnie nie mogą wrócić do swoich krajów pochodzenia ze względu na toczący się w nich konflikt i które w rezultacie są pozostawione bez środków do życia, często na naszych ulicach.
Z zadowoleniem przyjmujemy także apel o większą uczciwość ze strony państw członkowskich w kwestii potrzeby napływu pracowników w realiach współczesnej gospodarki. Globalizacja przyspiesza proces migracji i całkowicie zgadzam się z tymi posłami, którzy mówili o potrzebie zmiany naszych przepisów handlowych. Jak usłyszeliśmy, powinna obowiązywać zasada „skoro bierzesz nasze ryby, weź też naszych rybaków”. Ale z drugiej strony, przestrzegałbym tych posłów przed wylewaniem krokodylich łez nad niedolą niektórych imigrantów i zachęcałbym, abyśmy w tej Izbie nie głosowali za umowami w sprawie rybołówstwa i za przepisami handlowymi, które niszczą inne gospodarki.
Słuszne jest także dyskutowanie o zatrudnieniu w kategoriach równych praw, wyrównanych zarobków i prawidłowych kontroli, co jest korzystne dla wszystkich pracowników, którzy powinni znać swoje prawa. Jeśli martwi nas „drenaż mózgów”, pomyślmy także o sposobach zatrzymania wykwalifikowanych pracowników. Musimy wykorzystywać i rozwijać umiejętności przybywających do nas pracowników, a EQUAL dostarczył nam wspaniałych przykładów, których nie powinniśmy tracić z oczu.
Problem pozyskiwania wysoko wykwalifikowanych pracowników nie sprowadza się tylko do kwestii swobodnego przepływu pracowników; to także kwestia uporania się z rasizmem i ksenofobią, które zniechęcają wielu wysoko wykwalifikowanych ludzi do przyjazdu do Unii Europejskiej.
(Oklaski)
Giusto Catania, w imieniu grupy GUE/NGL – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie, komisarz Frattini mówił nam dziś o legalnej migracji, a następnie o nieuregulowanej imigracji. Gdyby Unia Europejska postępowała zgodnie z logiką jego wypowiedzi, mógłbym się z nim zgodzić, niestety jednak tak nie jest.
W ostatnich latach, polityka UE była zdominowana przez terminologię obejmującą takie pojęcia, jak zakaz wjazdu, przestępczość wśród migrantów, represje, perspektywa inwazji; teraz, nareszcie, zaczynamy mówić o polityce przyjmowania imigrantów. Dlatego możemy wszyscy zgodzić się, że polityka legalnej migracji ma znaczenie kluczowe dla zwalczania nieuregulowanej imigracji, zapobiegania handlowi ludźmi, przeprawom morskim, i że może zapobiec stopniowemu przeobrażaniu się Morza Śródziemnego w ogromny cmentarz. Powinniśmy jednak zachować logikę. Tym samym, zanim zaproponujemy wprowadzenie zasad zakazu wjazdu, powinniśmy rozważyć możliwości rozszerzenia kanałów legalnego wjazdu oraz sposoby walki z wyzwaniami demograficznymi.
Nie zrozumiałem, co miał na myśli pan Frattini, mówiąc dziś o przeciekach prasowych. Faktem jest, że prognozowana liczba 20 milionów imigrantów została podana przez samą Komisję Europejską w zielonej księdze, objaśniającej, że ze względu na kryzys demograficzny w Unii Europejskiej będziemy potrzebowali 20 milionów imigrantów do roku 2030. Jednakże 20 milionów imigrantów nie oznacza 20 milionów wykwalifikowanych imigrantów. Działamy od końca: najpierw wdrażając politykę zakazu wjazdu, następnie decydując, w jaki sposób zwiększyć napływ imigrantów wykwalifikowanych, a na samym końcu szukając odpowiedzi na pytanie, co zrobić ze wszystkimi pozostałymi.
Uważam, że powinniśmy przyjrzeć się bliżej zasadom wdrażanym w ostatnich latach i poddać je analizie. Musimy też ocenić, jakiego rodzaju politykę zakazu wjazdu chcemy wdrażać. Branie pod uwagę opcji 18 miesięcy aresztu administracyjnego to, moim zdaniem, przestępstwo i pogwałcenie praw człowieka.
Powinniśmy też przeanalizować działania agencji Frontex. W tym roku wydaliśmy 45 milionów Euro; w agencji Frontex zatrudnionych jest 90 osób, a tego lata przeprowadzono cztery operacje morskie. Nie sądzę, abyśmy mogli uznać politykę realizowaną przez Frontex za zadowalającą. Polityka ta stawia zasadę zakazu wjazdu wyżej, niż ludzkie życie.
Moja konkluzja brzmi: ratowanie życia musi być priorytetem. Na prośbę przewodniczącego i innych członków naszej grupy, Komisja miała nam dziś przedstawić sprawozdanie w sprawie siedmiu tunezyjskich rybaków, przebywających w więzieniu we Włoszech za uratowanie 44 migrantów. Mam nadzieję, że komisarz Frattini będzie mógł oświecić nas w tej sprawie, w której postąpiono zgodnie z logiką kryminalizacji imigracji.
Roger Knapman, w imieniu grupy IND/DEM. – Panie przewodniczący! Biedny pan Frattini nadal się gubi w labiryncie ogrodu pałacu Hampton Court, podczas gdy UE coraz bardziej oddala się od demokracji. Porównajmy się, nie po raz pierwszy, ze Szwajcarią.
Szwajcaria wie, że lokalne doświadczenia stanowią klucz do polityki imigracyjnej. UE stara się scentralizować kontrolę imigracyjną ponad poziomem krajowych rządów. Szwajcarzy natomiast przekazują ją na niższe szczeble władzy - gdy tylko to możliwe, na poziom kantonów. W Szwajcarii roczny limit dotyczący liczby imigrantów jest częściowo określany przez rząd federalny, a częściowo przez kantony. Odrzucono tam też propozycje utworzenia federalnej agencji imigracyjnej.
Szwajcarskie kantony i ich długa tradycja demokracji bezpośredniej są historycznie powiązane z polityką imigracyjną, która działa na korzyść krajowej gospodarki i zapewnia dobrą integrację imigrantów ze szwajcarskim społeczeństwem. Jak stwierdził profesor Windisch z Uniwersytetu Genewskiego w biuletynie francuskiej Fundacji na rzecz Innowacji Politycznych z kwietnia 2006 r., demokracja bezpośrednia w Szwajcarii bardzo wcześnie musiała się zmierzyć z kwestiami związanymi z imigracją i integracją i to - co wydaje się nie do pomyślenia - za pomocą referendów i inicjatyw obywatelskich. Profesor Windisch twierdzi, że „w przeciwieństwie do bardzo scentralizowanych państw takich jak Francja, debatę prowadzono zarówno na szczeblu federalnym, jak i z perspektywy kantonu i gminy, poszukując opinii lokalnych wspólnot, co skutkowało inicjatywami takimi jak zakładanie urzędów integracyjnych w każdym kantonie czy geograficznym rozproszeniem nowo przybyłych imigrantów.”
Wniosek dla nas, którzy w przeciwieństwie do Szwajcarów nie mamy tego szczęścia, by pozostać poza UE, jest następujący: polityka imigracyjna dobrze działa w Szwajcarii, ponieważ określają ją lokalne i ogólnonarodowe potrzeby oraz ponieważ to lokalne społeczności, a nie anonimowa, scentralizowana biurokracja, są odpowiedzialne za integrację imigrantów zależnie od potrzeb. W Zjednoczonych Królestwie, które póki co przynależy do UE, politykę imigracyjną coraz bardziej oddziela się od bogactwa lokalnych doświadczeń – nasza Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa od dawna wskazuje na braki takiego podejścia.
Alessandro Battilocchio (NI). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Na początek chcę podziękować obojgu sprawozdawcom za doskonałą pracę. Promowanie i regulowanie legalnej migracji to jedyne realne rozwiązanie, nie tylko, aby zwalczać przestępczość w związku z przepływami migracyjnymi, ale także aby chronić i gwarantować przestrzeganie praw człowieka. Jak wszyscy obywatele Europy, imigranci muszą podlegać integracji i włączeniu do lokalnych wspólnot oraz mieć określone prawa i obowiązki.
Rok temu pełniłem funkcję sprawozdawcy komisji opiniodawczej Komisji Rozwoju w sprawie sprawozdania dotyczącego przekraczania granic zewnętrznych. Chciałbym dziś podkreślić, podobnie jak wtedy, konieczność zapewnienia przez Europę odpowiednich zasobów na rzecz tworzenia właściwych ośrodków recepcyjnych, szkolenia personelu, zapewniania obywatelom zagranicznym dostępu do informacji na temat ich praw i obowiązków, a przede wszystkim – pełnej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi.
Teraz, po uruchomieniu działalności Frontex, agencja ta musi otrzymywać adekwatne zasoby i angażować inne kraje dotknięte przepływami migracyjnymi na tyle, na ile to możliwe.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE). – (ES) Tak, panie przewodniczący. Przepraszam, miałem pewne problemy z tłumaczeniem, poza tym, jeśli udzieli mi pan kilku sekund, chciałbym powiedzieć, że...
(Mówca zabrał głos po baskijsku)
Przepraszam; chciałem tylko dodać kilka słów w języku euskera na temat Europejskiego Dnia Języków, ponieważ, o czym była już mowa w czasie tej debaty, nie jesteśmy przestępcami; chcemy jedynie mówić we własnym języku.
Alfredo Antoniozzi (PPE-DE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym wyrazić swoje uznanie wobec pana wiceprzewodniczącego Frattiniego i podziękować mu za przedstawienie planu działania, który w końcu zapewnia nam odpowiednie podstawy do prowadzenia dyskusji i umożliwi zajęcie się problemem migracji w przyszłości.
Jeśli chodzi o sprawozdanie, myślę, że jest to tekst wyważony pod względem treści; jest on owocem pożytecznych negocjacji i istotnych ugodowych poprawek pomiędzy różnymi grupami politycznymi. Dzięki temu możemy udzielić szerokiego poparcia dla tego dokumentu oraz, jako Parlament, wyrazić poparcie dla Komisji Europejskiej w jej przyszłych staraniach w tym zakresie. Chciałbym podkreślić, że stanowisko grupy PPE-DE podczas opracowywania tego sprawozdania przydało tej kwestii potrzebnego zrównoważenia oraz istoty problemu.
Kluczowe poglądy naszej grupy na temat imigracji, mające od zawsze taką właśnie postać, zostały potwierdzone. Wśród nich należy wspomnieć o naszym zobowiązaniu do podejmowania zdecydowanych kroków na rzecz walki z nielegalną imigracją, wsparciu dla silniejszego związku pomiędzy legalną i nielegalną imigracją oraz poszukiwaniu nowych mechanizmów dialogu i integracji imigrantów.
Przedmiotowe sprawozdanie można bez wątpliwości określić mianem europejskiego, i to nie tylko ze względu na jego efekt retoryczny. Opisuje ono bowiem imigrację jako zjawisko, którym należy zająć się wspólnie, przy współpracy wszystkich partnerów europejskich, zarówno jeśli chodzi o jego pozytywne, jak i negatywne aspekty. Każdy musi wykazać się solidarnością i w ten sposób skonfrontować się z problemami, zwracając na nie taką samą uwagę, oraz z tym samym poświęceniem, nawet jeśli w jednym kraju sprawy te mają większe znaczenie niż w innym. Bez względu na to, czy statek przewożący nielegalnych imigrantów rozbije się na wybrzeżu Sycylii, Wysp Kanaryjskich czy też w innym miejscu, należy ten problem traktować jako wspólny.
Strategia ogólnoeuropejska, która skoordynuje wysiłki związane ze zjawiskiem imigracji, jest co najmniej potrzebna. Przedmiotowe sprawozdanie pozwala nam ukierunkować nasze działania we właściwy sposób, potwierdzając to przekonanie, a także wyraża pełne poszanowanie dla krajowej odpowiedzialności za czynniki jakościowe i ilościowe fali migrantów.
Bárbara Dührkop Dührkop (PSE). – (ES) Panie przewodniczący! Podobnie jak wszyscy inni, w pierwszej kolejności chciałabym pogratulować sprawozdawcom znakomitej pracy.
Imigracja nie jest zjawiskiem nowym, o czym wszyscy wiemy, jednak w ostatnich latach nastąpił niezwykły jej wzrost, co wiąże się ze wzrostem poziomu ubóstwa oraz z faktem, że dotyka ono coraz większej liczby krajów.
Dlatego, w moim odczuciu, głównym wyzwaniem jest obecnie kontrolowanie przepływów migracyjnych, strukturalizowanie ich stosownie do realnych potrzeb oraz zapewnienie lepszej integracji imigrantów w krajach przyjmujących, a także wzmocnienie kontroli naszych granic oraz opracowanie polityki umożliwiającej repatriację do krajów pochodzenia.
Przede wszystkim, musimy rozprawić się z mafią zaangażowaną w handel ludźmi. Absolutnie konieczne jest opracowanie rozwiązań, które położą kres ludzkim tragediom związanym z nielegalną imigracją: pod tym względem się zgadzamy.
Kontrola granic powinna być jednak sprawowana wspólnie przez państwa członkowskie. Wspólna odpowiedzialność i solidarność powinny współistnieć.
Chciałabym powiedzieć kilka słów na temat agencji Frontex, która ma na swym koncie znaczące dokonania, a komentarz ten kieruję do Rady, która odczytała nam długą listę okrętów i helikopterów. Zastanawiam się, gdzie one są? Fakt, że znalazły się na tej liście, nie jest wystarczający. Mam też poczucie, że Rada zachowuje się niejako schizofrenicznie, prosząc o zwiększenie wsparcia dla agencji Frontex i jednocześnie obcinając jej budżet o 2,5%, w świetle pożyczek, które na rok 2007 zostały już wykorzystane.
Mimo działań Frontex zdajemy sobie jednak sprawę, że napływ imigrantów będzie trwał bez względu na to, czy wyrazimy wolę przejęcia nad nim pełnej kontroli: potrzeba nam woli działania, a nie prawodawstwa, ponieważ Komisja i Rada odrzuciły pojedynczą dyrektywę w sprawie warunków legalnego wjazdu na terytorium UE.
Wygląda na to, że wszystko, na co liczyliśmy w Tampere, wszystko, czego nasza Grupa Socjalistyczna broniła tak zaciekle, po prostu uleciało z wiatrem.
Jeanine Hennis-Plasschaert (ALDE). – (NL) Panie przewodnicząc! W świecie, w którym musimy stawiać czoła coraz to nowym konfliktom regionalnym, gdzie dystrybucja dóbr jest niezwykle zróżnicowana, a co za tym idzie, w świecie cechującym się ogromną mobilnością, kontrolowanie przepływów migracyjnych będzie kwestią coraz istotniejszą, a zarazem trudną. Czy Unia może zrealizować swoje obowiązki w zakresie całościowego pakietu, związanego z migracją, zarówno legalną, jak i nielegalną? Mówimy na ten temat już od pewnego czasu: o czynnikach wypychających, które skłaniają ludzi do wyjazdu, o czynnikach przyciągających, które skłaniają ich do przyjazdu, o istotności pomocy w regionie, o nierzadko nieludzkich warunkach, w jakich ludzie się znajdują, o zamierzonym podziale obciążeń pomiędzy państwami członkowskimi, o organizacji powrotu nielegalnych migrantów, braku możliwości legalnej migracji, ryzyku drenażu mózgów, nie mówiąc o zmianach demograficznych, w obliczu których stoi Unia. Wszystkie te aspekty zostały lub zostaną rozważone w najbliższej przyszłości poprzez dyrektywy, plany działania i inne instrumenty. W związku z tym, chciałabym podziękować panu komisarzowi Frattiniemu. W ostatni czwartek po raz kolejny z wielkim entuzjazmem przedstawiono cele w trakcie zorganizowanej przeze mnie i moich kolegów konferencji kształtowania strategii migracyjnych.
Panie urzędujący przewodniczący Rady! Jestem pod wrażeniem deklaracji premiera Socratesa. Państwa Unii Europejskiej rzeczywiście ponoszą historyczną odpowiedzialność w stosunku do tych, którzy dziś podróżują w przeciwnym kierunku. Jako urzędujący przewodniczący Rady, wykazał się pan daleko idącą ambicją, jednak rzeczywistość wskazuje, że UE ma przed sobą długą drogę, jeśli chodzi o branie na siebie globalnej odpowiedzialności. Debata na temat migracji przybiera charakter skrajny w wielu państwach członkowskich. Nie wprowadza się rozróżnienia pomiędzy osobami ubiegającymi się o azyl i migrantami ekonomicznymi, choć ci ostatni nierzadko są nielegalnymi imigrantami. Debata jest zdominowana przez problemy związane z integracją. Mówi się o zagrożeniu systemów opieki społecznej, a jeśli nie będziemy ostrożni, przeciętnego imigranta będzie się niebawem porównywało z terrorystą. Otwarta, sprawiedliwa i przejrzysta debata zbyt często jest po prostu niemożliwa. Niestety, problemy te odzwierciedla niezwykła powolność realizacji procedur przez Radę, zważywszy, że Rada decyduje się na harmonizację, a ostatecznie poprzestaje na najniższym możliwym poziomie standardów minimalnych. Gdy decydujemy o wdrożeniu konkretnych środków, zawsze bazujemy na najmniejszym wspólnym mianowniku. Tak, jestem osobą z natury niecierpliwą, ale uznałam, że o tym wspomnę.
W rzeczywistości, jednakże, wielu państwom członkowskim brakuje ambicji. Brak solidarności jest szokujący, mogę tu wymienić Frontex, ale przykładów jest wiele. Kiedy państwa członkowskie okażą wsparcie dla długoterminowej perspektywy, dowiodą, że nie kieruje nimi strach, że nie pozwalają już sobie, aby rządziły nimi krytyczne artykuły z pierwszych stron gazet czy nadchodzące wybory. Nie uda się to wyłącznie dzięki dobrym konkluzjom samej Rady. Moje pytanie, urzędujący panie przewodniczący Rady, brzmi: w jaki sposób ma pan zamiar zapewnić zmianę tej sytuacji? Czy urzędujący przewodniczący Rady jest skłonny przekazać Parlamentowi możliwość współdecydowania w odniesieniu do nowych dyrektyw w sprawie legalnej migracji, w rodzaju błękitnej karty, w oczekiwaniu na przyjęcie nowego traktatu. To, urzędujący panie przewodniczący Rady, byłoby stosownym sygnałem.
Mario Borghezio (UEN). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Pani przewodnicząca Doyle ostrzegała nas przed ryzykiem uproszczonych rozwiązań. Osiągnięcia agencji Frontex, która powinna być znacznie lepiej zaopatrzona, wskazują, że coś zaczyna się dziać i zaczynamy osiągać pewne rezultaty. Polityka Francji zmierza we właściwym kierunku i może posłużyć za przykład. To samo ma zastosowanie do pewnych decyzji podejmowanych przez sądy, na przykład we Włoszech, gdzie przejmuje się domy wynajmowane nielegalnym imigrantom. Tego rodzaju rozwiązania praktyczne powinny być wdrażane w całej Europie.
Cóż jednak ma nam do powiedzenia dobrotliwa, otwarta lewica! Przykro mi, pani Gruber, ale jestem zdumiony, słysząc, jak osoba tak inteligentna jak pani, mówi, że legalną migrację można promować, a nielegalną – zwalczać, otwierając drzwi dla legalnych migrantów. Jest dokładnie odwrotnie! Wyeliminowanie plagi, jaką jest bezprawie, pozwoli nam otworzyć się na to, co akceptowalne i godne tolerowania, także pod względem liczebności, innymi słowy, na uregulowaną, jasną i przejrzystą imigrację. Czy słyszała pani kiedykolwiek o mafii? W rzeczy samej, to słowo nie padło w pani sprawozdaniu; podobnie jak słowo terroryzm, a jednak mafia i terroryzm karmią się i bogacą na przemycaniu i śmierci nieszczęsnych nielegalnych imigrantów. Nawet pani powinna to zrozumieć; to nic trudnego!
Kathalijne Maria Buitenweg (Verts/ALE). – (NL) Panie przewodniczący! Chciałabym odczytać fragment sprawozdania badawczego, sfinansowanego przez Parlament. Stanowi on:
„Można w sposób uzasadniony stwierdzić, że liczba osób, które zginęły na granicach europejskich, zwiększyła się znacznie od chwili rozszerzenia kontroli na granice zewnętrzne w roku 1995.”
(NL) Panie przewodniczący! W rzeczywistości liczba osób szukających możliwości przedostania się do Europy nie wzrosła, ale granice są strzeżone o wiele lepiej, przez co ludzie szukają trudniejszych i bardziej niebezpiecznych dróg. W sprawozdaniu stwierdzono także:
„Wnioski Rady Europejskiej prawdopodobnie spowodują zwiększenie liczby ofiar w ludziach ze względu na wzmocnioną ochronę i kontrolę.”
(NL) Panie przewodniczący! Chciałabym bardzo usłyszeć odpowiedź Komisji i Rady na ten temat. Wierzę, że nie powinniśmy polegać na takich badaniach, ale gromadzić nasze własne dane dotyczące ofiar ginących na przejściach granicznych. Czy państwo się z tym zgadzacie i kto powinien gromadzić dane?
Panie przewodniczący! Nie twierdzę, że należy całkowicie znieść kontrolę graniczną, ale że należy zwiększyć możliwości legalnej migracji. W związku z tym, chciałabym wyrazić poparcie dla wniosku Komisji w sprawie błękitnej karty. Błękitna karta: nazwa odnosi się do błękitu na fladze europejskiej, ale wydaje się, że chodzi głównie o gwiazdki. Konieczne jest uzupełnienie. Cieszę się, że Komisja zadeklarowała chęć przystąpienia do prac w tym zakresie. Będę niecierpliwie czekać na jej wnioski, ponieważ sądzę, że uzupełnienie wniosków przedstawionych do tej pory jest niezbędne.
Nils Lundgren (IND/DEM). – (SV) Panie przewodniczący! Migracja to zjawisko towarzyszące ludziom od zarania dziejów. To jedna z głównych sił napędowych historii. Gdy mówimy o migracji pomiędzy krajami, szukamy odpowiedzi na pytania fundamentalne, na egzystencjalne pytania dotyczące ludzkiej wolności. Czy ludzie nie mają prawa wybierać, w jakiej części świata chcą mieszkać? Na ten temat właściwie tu nie rozmawiamy. Współczesne państwo opiekuńcze to idea nie do pogodzenia ze swobodną imigracją, a także trudna do pogodzenia z rozszerzoną migracją ogólną ze względu na zróżnicowanie standardów życia.
Imigracja jako sposób odmłodzenia naszych populacji praktycznie stoi w martwym punkcie, jak wynika z badań. Imigracja członków rodzin ma bardzo niewielki wpływ na strukturę demograficzną. Od 50 do 70% ludności kraju musiałaby być imigrantami, gdybyśmy chcieli odmłodzić w ten sposób populację takiego kraju, jak Japonia.
Drenaż mózgów to poważny problem dla wielu krajów rozwijających się. Tu zaproponowano praktycznie, abyśmy rabowali wykształconą populację innych krajów. Potrzebujemy nowego podejścia.
Marine Le Pen (NI). – (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Najnowsze dane podane w corocznym sprawozdaniu na temat Eurodac za rok 2006, a jest to narzędzie biometryczne stosowane w Europie do monitorowania osób ubiegających się o azyl, wskazują, że liczba osób, które nielegalnie przekroczyły jedną z granic UE wzrosła o 64% od roku 2005. Ta niepokojąca tendencja dowodzi jedynie, co właściwie nie wymaga dowodów, że Europa jest bezsilna, jeśli chodzi o kontrolowanie jej granic zewnętrznych i ograniczanie wykładniczego wzrostu nielegalnej imigracji, zwłaszcza z Afryki.
Jedynym pocieszającym elementem sprawozdania jest fakt, iż wydaje się, że Parlament zrozumiał wreszcie, że masowe uregulowanie sytuacji imigrantów, którzy nielegalnie wkroczyli na terytorium Unii Europejskiej nie jest rozwiązaniem i nie wyeliminuje problemu. No cóż, to wspaniale! Tym niemniej, Hiszpania, Belgia, Francja, Włochy i Holandia musiały najpierw uciec się do tej niebezpiecznej polityki regulacyjnej, co spowodowało niewątpliwy wzrost tak zwanego zjawiska „aspiracji” i wpłynęło na przepływy migracyjne u ich europejskich sąsiadów, zanim ostatecznie zdały sobie z tego sprawę.
Zachowajmy jednak optymizm. Przynajmniej to był jakiś początek. Jednak aby skutecznie walczyć z nielegalną imigracją, możemy szybko wprowadzić tylko jeden środek: odtworzyć kontrolę zewnętrznych granic Unii Europejskiej. Chwyt reklamowy, jakim jest Frontex, ta pusta skorupa, której brakuje ludzi i sprzętu, która nie cieszy się nawet pełnym poparciem wszystkich krajów europejskich, które chcą zachować suwerenność w kwestii zarządzania imigracją, nigdy nie uratuje Europy przed tą piekielną spiralą.
Samą Europę należy winić za stały, rosnący problem imigracji, spowodowany karygodnym aktem podpisania układów z Schengen. Trzeba je unieważnić, i to szybko.
Irena Belohorská (NI). – (SK) Unia Europejska dysponuje szeroko zakrojonym prawodawstwem w kwestii polityki migracyjnej. Mamy konwencje genewskie, Konwencję dublińską, szereg rozporządzeń i dużą liczbę dyrektyw.
Istnieją jednak poważne problemy, związane z ich wdrażaniem, a ich duża liczba sprawia, że system jest mało przejrzysty. Dodatkowo, ustawodawstwo państw członkowskich jest często stosowane nieprawidłowo, co powoduje częstokroć mieszanie statusu uchodźcy i ubiegającego się o azyl.
Ponieważ mamy niewiele czasu, będę się trzymać kwestii dzieci pozbawionych opieki rodziców, które opuszczają swój kraj pochodzenia, aby szukać azylu w innym kraju: 5% wszystkich ubiegających się o azyl to właśnie dzieci. Dysponujemy statystykami, dotyczącymi liczby dzieci, które wystąpiły o azyl, nie wiemy jednak, jak wiele z nich przekracza granicę i nie wnioskuje o przyznanie azylu. Wiemy, ile z nich otrzymało azyl, nie wiemy jednak, co się dzieje z tymi, których wnioski zostały odrzucone.
Co więcej, w chwili wjazdu do kraju dziecku należy przyznać przedstawiciela prawnego, który ma obowiązek bronić jego interesów, nie mamy jednak precyzyjnej definicji interesu dziecka. Przedstawicielem prawnym dziecka nie powinien być niedoświadczony wolontariusz, student ani osoba prawna, w przypadku której występuje konflikt interesów.
Patrick Gaubert (PPE-DE). – (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Ucieszyłem się ostatnio, czytając o wezwaniu Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, aby dzisiejsza debata nie stała się wprawką do agitacji przedwyborczej. Ponadto, słuchając państwa dziś rano, odniosłem wrażenie, że wasze stanowisko zbliża się niebezpiecznie do tego, które zajmuje moja grupa.
Zgadzam się z panią Gruber, że państwa członkowskie nie są już w stanie zarządzać imigracją, działając niezależnie we własnym zakątku Europy. Zgadzam się też z panem Moreno, że chcemy pomagać krajom, w których występuje wysoki poziom emigracji, w rozwoju, aby ich obywatele byli bardziej skłonni pozostać na miejscu. Zgadzam się też z panem Favą, który stwierdził, że Europa powinna zająć twarde stanowisko w stosunku do pracodawców bezwzględnie wykorzystujących swoich pracowników.
Niektórzy kojarzą imigrację z przemocą i twierdzą, że imigranci są przyczyną wszystkich nieszczęść nękających kraj. Ludzie ci nie podzielają fundamentalnych wartości Unii Europejskiej.
Na szczęście są też ci, którzy walczą humanitarnie z nielegalną imigracją, będącą źródłem nowoczesnego niewolnictwa, wspierając legalną imigrację, która stwarza możliwości gospodarcze, kulturowe i intelektualne dla nas wszystkich.
My, w tym Parlamencie, wiemy jedno: problemu nie da się rozwiązać wyłącznie na szczeblu krajowym. Jedyna droga przed nami to spójna polityka europejska. Nie utworzyliśmy agencji Frontex po to, żeby wyławiać utopionych ludzi z morza na południe od wybrzeża Europy, czy żeby zbierać na wschodzie zwłoki dzieci, które zmarły z głodu i pragnienia. Frontex nie jest nieprzekraczalną granicą, to środek zapobiegawczy w stosunku do napływu nadmiernej liczby imigrantów, którym nie możemy zapewnić wystarczającej opieki socjalnej i materialnej.
Kontrolowanie naszych granic nie jest problemem technicznym ani wojskowym: to kwestia polityczna. Podobnie jak państwo, szukam najbardziej realistycznego i humanitarnego rozwiązania. Jak wszyscy wiemy, można je znaleźć przy stole europejskim, uzgodnić pomiędzy nami i przywódcami krajów, które są głównym źródłem imigracji. To od nas zależy wdrożenie nowej, bardziej skutecznej formy współrozwoju, która zapewni nam możliwość inteligentnego regulowania przepływów migracyjnych i pokojowe wkraczanie imigrantów na teren Unii Europejskiej.
Koledzy posłowie! Migranci często nie decydują o własnym losie, my natomiast mamy wybór: możemy ich przyjmować z troską, godnością i zrozumieniem. Od nas zależy, czy odniesiemy sukces na polu, które dla innych tak długo było miejscem porażki.
(Oklaski)
Martine Roure (PSE). – (FR) Panie przewodniczący! Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej łącznej debaty, ponieważ nie da się dziś stworzyć prawdziwie skutecznej i spójnej europejskiej polityki imigracyjnej, nie łącząc tych dwóch kwestii na szczeblu Wspólnoty.
Przez szereg lat, nasze kraje realizowały restrykcyjną politykę imigracyjną, która mimo to nie powstrzymała napływu migrantów. Przeciwnie, nadal napływają oni do Europy, mimo ogromnego osobistego ryzyka, w poszukiwaniu lepszych warunków życia, a w wielu przypadkach – aby zapewnić sobie możliwość przetrwania. Świat jest dziś globalną wioską, i nigdy nie uda nam się powstrzymać tych, którzy uciekają od nędzy i rozpaczy. Niektórzy ludzie nadal podtrzymują iluzję, że możemy zamknąć nasze granice, co jest kompletnie nieodpowiedzialne.
Chodzi tu o kwestię moralności i solidarności, i to naszym obowiązkiem jest pomaganie krajom, które cierpią. Dlatego chciałabym, aby debata ta objęła nie tylko Frontex. Z pewnością Rada Europejska musi wyjaśnić, dlaczego agencja Frontex została zmuszona do zawieszenia swych działań w rejonie Morza Śródziemnego w połowie sierpnia z powodu braku środków. Jednak pytanie, na którym powinniśmy rzeczywiście się skoncentrować, brzmi: jak mamy umożliwić wjazd do Europy w sposób należycie uregulowany tym, którzy tego pragną?
Oczywiście, powinniśmy rozważyć możliwość wprowadzenia europejskiej błękitnej karty: pozwoliłoby to migrantom na swobodny przepływ pomiędzy Europą i ich krajem pochodzenia w sposób przejrzysty i bezpieczny. Jednocześnie Komisja powinna w pierwszej kolejności przedstawić wniosek definiujący wspólne podstawy praw migrantów. W różnych krajach eksploatuje się w skandaliczny sposób ogromne rzesze ludzi. Musimy w pełni zdawać sobie sprawę z faktu, że w dzisiejszym zmieniającym się świecie, kwestią nie cierpiącą zwłoki jest harmonijny rozwój krajów, w których ludzie nadal żyją w biedzie. To po prostu nasz obowiązek. Każdy powinien mieć prawo pobytu i życia w kraju swego urodzenia: obecnie ludzie nie mają takiego wyboru.
Na koniec chcę wyrazić nadzieję, że państwa członkowskie uszanują mandat konferencji międzyrządowej w zakresie poddania kwestii legalnej imigracji kwalifikowanemu głosowaniu większościowemu oraz współdecydowania. Powtarzam, że to absolutne niezbędne dla przyjęcia spójnej europejskiej polityki w tej dziedzinie.
Jean-Marie Cavada (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie urzędujący przewodniczący Rady! Nareszcie jesteśmy w stanie rozmawiać łącznie na temat nielegalnej imigracji oraz imigracji określanej mianem legalnej: to dwie strony tego samego medalu, bez których żaden kraj nie może dziś mówić o wdrażaniu skutecznej polityki imigracyjnej. W rzeczywistości, wielu udało się po prostu stworzyć nierównowagę wyborczą, która prowadzi do niepotrzebnego zaostrzenia problemów, zamiast do ich rozwiązania.
Żadne państwo członkowskie nie może obecnie twierdzić, że chce zarządzać samodzielnie swoją polityką imigracyjną, a tragedia Unii Europejskiej polega na tym, że wiele z jej członków to kraje, które mają historyczne doświadczenie co najmniej dwustu lat imigracji jako jej ofiary. Zobaczymy dziś z pewnością wiele politycznego pozerstwa, sądzę jednak, że nadeszła pora, aby posunąć się dalej. W obszarze, który gwarantuje swobodę poruszania się, jak nasze terytorium, decyzje podejmowane przez jedno z państw członkowskich mają bezpośredni wpływ na kraje sąsiednie. Podobnie, zważywszy, że granice zewnętrzne są wspólne dla wszystkich krajów Unii, nie możemy oczekiwać, że państwa członkowskie znajdujące się na południu i na wschodzie UE stawią czoła, samotnie i bez pomocy, masowemu napływowi migrantów, czego jesteśmy dziś świadkami na Malcie, Wyspach Kanaryjskich i Lampedusie, we wschodnich rejonach Unii, a nawet na północnym zachodzie.
Stosując zasadę solidarności, musimy wykazać się wolą polityczną, której w moim odczuciu państwa członkowskie nie są gotowe okazać. Nie możemy opracować skutecznej europejskiej polityki imigracyjnej, jeśli nie położymy kresu nierównowadze, usankcjonowanej obowiązującymi traktatami: walka z nielegalną imigracją musi się stać częścią odpowiedniego systemu wspólnotowego, i nie możemy już tolerować paraliżu, który dotknął naszą strategię legalnej imigracji.
Dlatego chcę podkreślić ponownie, że w kwestii naszej polityki legalnej imigracji i integracji, określonej przez mandat konferencji międzyrządowej, musimy stosować zasady kwalifikowanej większości głosów i współdecydowania z Parlamentem Europejskim. To jedyny sposób, aby skutecznie i demokratycznie stawić czoła jednemu z największych wyzwań, przed jakimi stoi Unia Europejska.
Roberts Zīle (UEN). – (LV) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Jestem szczególnie zadowolony, że Parlament, popierając podejście Wspólnoty, rozważa także kwestie legalnej imigracji w moim kraju – na Łotwie – odnosząc się do deficytu zatrudnienia w różnych sektorach, takich jak budowlany i gastronomiczny. To prawda, że wielu ludzi opuściło Łotwę, aby pracować legalnie w tych sektorach w różnych krajach UE, a obywatele z krajów spoza UE wykonują te prace w naszym kraju, zarówno legalnie, jak i nielegalnie. Jednakże zwracając się do tych, którzy chcą umocnienia roli Parlamentu Europejskiego i ograniczenia kompetencji państw członkowskich, szczególnie małych, w kwestii imigracji, chciałbym, aby skupili się na innej kwestii. Powinniśmy za wszelką cenę przekonywać poszczególne państwa członkowskie do złagodzenia restrykcji w zakresie dostępu do rynku pracy dla państw członkowskich, które dołączyły do UE w roku 2004, nie wspominając już o podejściu do tych, które są państwami członkowskimi od roku 2007, co zachęca nawet obywateli UE do podejmowania nielegalnego zatrudnienia. Bądźcie konsekwentni, panie i panowie! Dziękuję.
Hélène Flautre (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący! Proponując legalne kanały imigracji, co jest ideą tłumaczoną przez potrzeby gospodarcze Europy, na ogół bez uwzględnienia realnych potrzeb mieszkańców południowej części Unii, w rzeczywistości decydujecie państwo nie tyle o liczbie migrantów przybywających do Europy, co raczej o liczbie tych, którzy mogą wjechać na nasze terytorium. legalnie. Co jednak będzie z innymi?
Dla nich pozostanie tylko wizja koszmarnej podróży. Zakaz opuszczenia kraju urodzenia, przechwycenie na morzu, nieoficjalne kanały, areszt, ratunek lub śmierć w morzu – chciałabym, abyśmy powtarzali jak najczęściej, że ratowanie ludzi na morzu jest obowiązkiem powszechnym i fundamentalnym, wspominając przypadek siedmiu tunezyjskich rybaków, i przynajmniej takiego minimum powinniśmy oczekiwać – a następnie być może przymus repatriacji, niekończąca się wędrówka przez wrogo nastawione kraje tranzytowe, do tego poważne naruszenia praw człowieka i tak dalej.
Jako komisarz odpowiedzialny za kwestie sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa, powinien się pan zajmować przede wszystkim poszanowaniem praw człowieka – podobnie jak my – a pana kompetencje w tym zakresie są rzeczywiście bardzo duże, a w gruncie rzeczy, jak wszyscy wiemy, wręcz ogromne.
Gdy obywatelom Czeczenii odmawia się prawa do azylu na Słowacji i odsyła się ich z powrotem do Rosji przez Ukrainę, w jaki sposób może pan zagwarantować, że nie padną ofiarą złego traktowania? Jaki jest wynik wstępnych porozumień w sprawie readmisji, wynegocjowanych przez UE w tym zakresie? W jaki sposób możemy zagwarantować, że ludzie wydalani tak bezceremonialni nie padną ofiarą represji?
Gdy patrole Frontex przechwytują łódź pełną migrantów, w jaki sposób można upewnić się, że ci, którzy znajdują się na pokładzie, mają następnie prawo złożenia wniosku o azyl, a patrole te traktują w odpowiedni sposób nieletnich, dbając o ich interesy, zgodnie z wymogami prawa międzynarodowego?
Na zakończenie chciałabym poprosić o jednoznaczne wyjaśnienie, dlaczego nie istnieje proaktywna polityka, nakładająca na państwa członkowskie wymóg ratyfikowania konwencji międzynarodowej dotyczącej ochrony praw migrujących pracowników i ich rodzin?
Pedro Guerreiro (GUE/NGL). – (PT) Mając tylko jedną minutę, możemy jedynie podkreślić, że represyjna polityka nastawiona na bezpieczeństwo, w ramach której traktuje się migrantów obu płci, którzy szukają prawa do pracy i godnego życia, jako przestępców, musi się skończyć. Ośrodki przetrzymywania migrantów muszą zostać zamknięte, trzeba też położyć kres nieludzkiej polityce repatriacji. Trzeba walczyć z ksenofobią, rasizmem i korupcją, która zachęca do ich stosowania. Sytuacja migrujących pracowników musi zostać uregulowana poprzez zagwarantowanie im praw pracowniczych i socjalnych, co jest warunkiem koniecznym wyeliminowania niedopuszczalnej eksploatacji. Potrzebna jest skuteczna polityka integracyjna, obejmująca zwłaszcza łączenie rodzin.
Uważamy, że opracowanie wspólnej polityki migracyjnej nie jest właściwą odpowiedzią na te kwestie i problemy, na co wskazują wyniki innych wspólnych strategii. Sytuacja migracyjna jest odmienna w każdym z krajów Unii Europejskiej. Decyzje podejmowane w sprawie tej polityki muszą zapewnić poszanowanie dla suwerenności każdego państwa, co oczywiście nie wyklucza niezbędnej współpracy w tym zakresie na szczeblu UE. Zamiast wspólnej polityki, potrzebujemy innej polityki i innych środków skutecznej ochrony praw migrantów i walki z głęboko zakorzenionymi przyczynami migracji.
Patrick Louis (IND/DEM). – (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Wystarczy już tej politycznej hipokryzji. Prawo do azylu i imigracja w obszarach zbliżonych cywilizacyjnie nie jest problemem. Kwestia dotyczy imigracji z innych obszarów cywilizacyjnych, która nie jest korzystna dla nikogo.
Imigracja w poszukiwaniu zatrudnienia to podwójna niesprawiedliwość: pozbawia ona kraj pochodzenia kwalifikacji, za które zapłaciła, a w kraju przyjmującym powoduje nasycenie rynku pracy i odbiera możliwości zatrudnienia lokalnym bezrobotnym.
Imigracja w poszukiwaniu zasiłków jest podwójną pomyłką: powoduje wykorzenienie ludzi biednych, zahipnotyzowanych blaskiem zachodniego świata, a w kraju przyjmującym powoduje destabilizację budżetu socjalnego, który został stworzony i jest w stanie przetrwać wyłącznie w ograniczonym, ochronnym kontekście narodu.
Oznacza to, że nieprawdziwy jest napis, który pojawił się na ścianie restauracji poselskiej w Brukseli miesiąc temu – Unia Europejska nie potrzebuje imigracji. W rzeczywistości, jest raczej odwrotnie: Europa potrzebuje dobrej polityki rodzinnej i demograficznej, suwerennej współpracy pomiędzy krajami i obszarami granicznymi, a nie agencji Frontex. Świat musi zrozumieć, z jednej strony, że pokój nie rodzi się z imigracji, ale z samowystarczalnego rozwoju, z drugiej zaś, że prawdziwa proletaryzacja pojawia się, gdy ludzie tracą swoje korzenie kulturowe.
Jim Allister (NI). – Panie przewodniczący! Zdolność państwa narodowego do kontrolowania własnych granic i zmieniania polityki imigracyjnej według uznania stanowi realny przejaw suwerenności.
Fakt, że Zjednoczone Królestwo nie może naprawić poważnego błędu z 2004 r., jakim była polityka otwartych drzwi wobec Europy Wschodniej, wymownie wskazuje na to, ile suwerenności Zjednoczone Królestwo oddało, by przynależeć do unijnego klubu. Mówiąc „poważny błąd” mam na myśli przybycie 750 000 pracowników, zamiast przewidywanych 13 000, oraz związany z nim masowy drenaż opieki społecznej w postaci milionów funtów rocznie wydatkowanych na świadczenia i ulgi podatkowe z tytułu posiadania dzieci, które nawet nie mieszkają w Zjednoczonym Królestwie, ale ich ojcowie mają do nich prawo, ponieważ pracują w tym kraju. Ze względu na przepisy UE jesteśmy bezsilni w tej sytuacji, a i tak niektórzy chcieliby, abyśmy przekazali Brukseli jeszcze więcej uprawnień. Takie działanie byłoby bardzo nierozsądne.
József Szájer (PPE-DE). – (HU) Panie i panowie! Braki w europejskiej polityce imigracyjnej i trudności, z jakimi się borykamy w kwestii działań wspólnych, doprowadziły do spadku poparcia społecznego dla wspólnych wartości, takich jak swoboda poruszania się obywateli w ramach terytorium Unii Europejskiej.
Otworzyliśmy nasze granice wewnętrzne, ale nie mamy wspólnej polityki imigracyjnej. To kompletny absurd. Tymczasem obywatele europejscy mają poczucie, że otwarcie granic wewnętrznych UE powoduje niekontrolowaną imigrację. Jeśli chcemy utrzymać pokój w naszych społeczeństwach i zapewnić wsparcie opinii publicznej dla idei swobodnego przemieszczania się, potrzebujemy silnej Europy, silniejszej, niż obecnie, w sprawie imigracji. W tym zakresie, nie powinniśmy jednak zapominać, że obywatele nowych państw członkowskich nadal stoją w obliczu restrykcji w zakresie polityki imigracyjnej, mimo że są obywatelami europejskimi.
Europejska Partia Ludowa jest przekonana, że następujące warunki muszą być spełnione dla prawidłowej i przejrzystej wspólnej polityki imigracyjnej w Europie. Po pierwsze: solidarność państw członkowskich, która wykluczyłaby jednostronne decyzje, które mają wpływ na wszystkich w wyniku otwarcia granic, podobnie jak w przypadku decyzji rządu hiszpańskiego. Po drugie: wiodącą zasadą musi być godność ludzka.
Po trzecie: musimy zdecydowanie przeciwdziałać nielegalnej imigracji. Jeden z kolegów posłów z Grupy Socjalistycznej powiedział tu jakiś czas temu, że imigracja nie jest przestępstwem. Jednakże, panie i panowie, każdy, kto narusza zasady obowiązujące w Europie i w państwach członkowskich, w rzeczywistości popełnia przestępstwo, i dlatego właśnie mówimy o nielegalnej imigracji. Aby podjąć działania eliminujące nielegalną imigrację, potrzebujemy mocniejszej niż obecnie ochrony naszych granic zewnętrznych oraz przepisów ustawowych regulujących powrót imigrantów do ich kraju.
Po czwarte: zasady dotyczące nielegalnej imigracji wymagają umocnienia i muszą stać się bardziej przejrzyste – przepraszam, chodziło mi o zasady legalnej imigracji – z większym uwzględnieniem rodzaju zatrudnienia potrzebnego w naszych krajach.
Po piąte: polityka imigracyjna nie może zaczynać się na naszej granicy. To uderzające, że choć Unia Europejska jest jedną z największych organizacji pomocowych świata, nie wyznacza zbyt wielu standardów, jeśli chodzi o korupcję, poszanowanie praw człowieka i demokrację w krajach otrzymujących pomoc. Należy położyć temu kres i narzucić takie wymogi krajom, które są beneficjentami pomocy. Ceterum censeo: Europa potrzebuje silniejszej polityki imigracyjnej.
Stavros Lambrinidis (PSE). – (EL) Panie przewodniczący! Kilka dziesięcioleci temu miliony naszych europejskich obywateli migrowało do Ameryki, Australii, Afryki Południowej i do innych krajów Europy. Nie byli bogaci, ale uciekali przed ubóstwem.
Prosiliśmy o ich przyjmowanie i udzielanie im praw. Pieniądze, które przesyłali do domu, wspierały naszą gospodarkę. Tysiące flag włoskich, greckich i irlandzkich powiewa w tych krajach w czasie naszych świąt narodowych. Kochają kraje, do których wyemigrowali, ale pozwalano im też kochać kraje, z których pochodzą; nikt nie czuje się zagrożony przez taką podwójną miłość. Stymulowali oni rozwój gospodarczy, kulturowy i demokratyczny krajów przyjmujących.
Dlatego imigracji nie można traktować przede wszystkim jako zjawiska policyjnego, a tym bardziej potencjalnego źródła terroryzmu, jak w tej chwili mówi się o niej w Europie.
Polityka imigracyjna powinna mieć charakter całościowy i powinna obejmować szereg aspektów:
- po pierwsze, ulepszanie kanałów legalnej migracji;
- po drugie, walkę z imigracją utajoną, przede wszystkim z nieludzkimi kręgami handlu ludźmi; a także poszanowanie praw człowieka w ośrodkach przetrzymywania imigrantów. Jedynym przestępstwem, jakiego dopuścili się ci ludzie, jest to, że urodzili się w krajach cierpiących nędzę lub rozdartych wojną.
- po trzecie, przyczyny masowego napływu imigrantów: wojny, ubóstwo, zacofanie gospodarcze, dyktatury; Europa musi walczyć z tymi zjawiskami w ramach swojej polityki zagranicznej i gospodarczej;
- po czwarte, powinniśmy zadać sobie pytanie, dlaczego Europa jest tak atrakcyjna dla emigrantów. Jednocześnie musimy walczyć z nielegalnym zatrudnieniem;
- po piąte, potrzeby demograficzne, badawcze, edukacyjne i gospodarcze Unii Europejskiej; musimy przyciągać jakże potrzebną siłę roboczą;
- po szóste, poszanowanie dla fundamentalnych praw;
- po siódme, stworzenie europejskiego pomostu łączącego ludy i kultury, co umocni nasza politykę zagraniczną.
Bardzo niewiele z tych postulatów można realizować przy pomocy działań policyjnych. Z drugiej strony, wymagają one światłych i śmiałych polityków. Cieszę się, że Komisja, która kładła początkowo nacisk na podejście policyjne, zaczyna się obecnie skłaniać ku o wiele lepszemu podejściu całościowemu. Gratuluję, panie Frattini!
Mogens Camre (UEN). – (DA) Panie przewodniczący! U źródła problemów, o których tu mówimy, leży nierównowaga demograficzna na świecie. Legalizacja nielegalnej imigracji nie rozwiąże żadnych problemów: tym bardziej nie dokona tego zarządzanie imigracją zgodnie z jednolitym systemem zasad. Tylko wsparcie w rozwoju i krzewieniu demokracji może tu pomóc. Państwa UE są tak zróżnicowane, że nie da się wprowadzić jednolitych zasad. W Danii, ponad pół miliona imigrantów spoza krajów zachodnich nie ma dostępu do rynku pracy, a ci, którzy znajdują się na tym rynku, doświadczają skutków wysokiego bezrobocia. Dzieje się tak dlatego, że płace w kraju są minimalne, a zasiłki socjalne wysokie – tak wysokie, że niewiele osób w tym Parlamencie zdaje sobie sprawę, że Dania po prostu nie jest w stanie przyciągnąć ludzi pozbawionych kwalifikacji na rynek pracy, bez względu na ich narodowość i bez względu na ogromne nakłady finansowe związane z tą inicjatywą.
Sprzeciw wobec wzrostu imigracji z obcych nam kręgów kulturowych we wszystkich państwach członkowskich powinien być wystarczającym argumentem, przekonującym Parlament Europejski do słuchania własnego elektoratu.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE). – (ES) Panie przewodniczący! Debata na temat imigracji musi bazować na co najmniej czterech faktach. Ludzie będą nadal ryzykowali życie, przyjeżdżając tutaj, nieważne, ile postawimy murów, krat więziennych, ile wyślemy okrętów. Ludzie ci nie przyjeżdżają do Hiszpanii, na Maltę czy do Włoch: przybywają do Europy. Wszystkie badania wskazują, że populacja imigrantów jest UE potrzebna, aby zagwarantować jej utrzymanie obecnego poziomu opiekuńczości. Jednak mamy wciąż do czynienia z niepokojąco dużym zasięgiem przemocy w stosunku do wielu spośród tych ludzi ze strony bezwzględnych biznesmenów, wykorzystujących ich bezradność, aby ich eksploatować.
Jeśli tak jest – a chciałbym przypomnieć państwu, że zostało to już wykazane i nie jest to efekt uprzedzeń czy podejrzeń – jeśli tak jest, musimy teraz opracować rozsądną i inteligentną politykę europejską w zakresie dostępu do naszych granic: powstrzymywanie ludzi przed ich przekraczaniem nie sprzyja uzyskaniu kontroli nad tym procesem; sprawia jedynie, że dramatyzm sytuacji wzrasta.
Musimy też przyjąć na siebie odpowiedzialność za proces przyjmowania cudzoziemców, przyznawania prawa do azylu i statusu uchodźcy imigrantom, za indywidualne traktowanie każdej jednostki oraz wdrażanie realistycznych rozwiązań.
Kyriacos Triantaphyllides (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Uważnie przeczytaliśmy sprawozdania naszych szanownych kolegów posłów. Nie zawarto w nich wniosków, które różniłyby się zasadniczo od środków i zasad polityki proponowanych przez Radę i Komisję.
Frontex, dla którego szuka się dofinansowania, to nie tylko mechanizm policyjnego strzeżenia naszych granic; może także stać się platformą kontroli krajów spoza UE, graniczących z nią. Rozwiązaniem problemu nielegalnej imigracji nie jest utworzenie mechanizmów represji i interwencji. Nie powinniśmy tworzyć ośrodków przetrzymywania cudzoziemców, gromadzić danych biometrycznych w centralnych bazach danych, czy też traktować wszystkich, którzy próbują przekroczyć nasze granice jako terrorystów lub przestępców.
Jednocześnie, utworzenie ram specyfikacji dla legalnej migracji nie jest sposobem walki z imigracją nielegalną. Nie powinniśmy wykorzystywać tych ram jako pretekstu dla promowania środków, które posłużą całej Unii Europejskiej, nie biorąc przy tym pod uwagę praw samych imigrantów.
Odnośne oświadczenie wyjaśniające nie krytykuje zastosowania danych biometrycznych; nie wprowadza rozróżnienia pomiędzy środkami kontroli i zarządzania imigracją, ani też nie zajmuje się imigrantami, którzy nie należą do kategorii użytecznych pracowników wykwalifikowanych lub niezbędnej siły roboczej na potrzeby koncernów wielonarodowych.
Imigracja to dwustronna relacja podaży i dialogu, wymiany i wzajemnego wpływu, współpracy i szacunku dla ludów i jednostek, podejście całościowe i gwarancja równych szans. Dlatego naszym obowiązkiem jest promowanie polityki realizującej takie i wyłącznie takie podejście.
PRZEWODNICZY: MARIO MAURO Wiceprzewodniczący
Manfred Weber (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Mówiliśmy dziś wiele na temat imigrantów. Chciałbym teraz zwrócić na chwilę państwa uwagę na to, o co pytają nas nasi obywatele. Pytanie, jakie zadają nasi obywatele, brzmi: mamy w Unii Europejskiej miliony bezrobotnych, a mimo to mówimy o imigracji wysoko wykwalifikowanych pracowników. Jako politycy, musimy poświęcić wiele energii na tłumaczenie naszym obywatelom, że jeśli chodzi o wykwalifikowanych pracowników, potrzebujemy najlepszych umysłów świata.
Obywatele zadają nam też inne pytanie: „Czy traktujecie poważnie nasze wątpliwości w tej kwestii?” Mówimy o migracji wahadłowej. W ostatnich dziesięcioleciach, do mojego kraju napływali obywatele tureccy, którzy otrzymywali zatrudnienie. W Czechach mamy Wietnamczyków. Migracja wahadłowa – innymi słowy, powrót do domu pracowników, których gościmy – jak dotąd nie udała się w tych krajach. Nasi obywatele pytają: W jaki sposób macie zamiar rozwiązać ten problem? W jaki sposób można to wszystko pogodzić?
Będziemy musieli jasno uświadomić obywatelom, że w naszym pojęciu migranci mają obowiązek integracji, jak powiedział pan Lambrinidis, co oznacza naukę języka oraz dążenie do integracji. Zdołamy wyjaśnić obywatelom europejską politykę migracyjną – w zakresie legalnej imigracji – wyłącznie, jeśli uda nam się jednoznacznie zapewnić ich, że jeśli chodzi o nielegalną imigrację, nielegalni imigranci będą musieli opuścić Europę. To jedyny sposób, aby zyskać poparcie opinii publicznej dla legalnej imigracji.
Najistotniejszym elementem sprawozdania, w mojej opinii, jest jednoznaczne zobowiązanie wobec obywateli Europy, że pozostawimy odpowiedzialność za wyznaczenie kwot – innymi słowy, za określenie liczby osób wchodzących na rynek pracy – państwom członkowskim, tak jak do tej pory. W tym względzie, obywatele czują się dużo pewniej.
Chciałbym podziękować dwójce naszych sprawozdawców, którzy przedstawili dobre sprawozdanie. W imieniu swojej grupy, PPE-DE, chciałbym powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni, iż nasi koledzy – posłowie z partii lewicowych w tym Parlamencie także zbliżyli się pod wieloma względami do naszego stanowiska, przede wszystkim w kwestii stanowczej polityki w sprawie powrotu imigrantów, pozostawienia kwot w gestii krajowej oraz ustanowienia skutecznej kontroli granic. Z mojego punktu widzenia to niezwykle budujące, że jako grupa PPE-DE zdołaliśmy umocnić nasze stanowisko w tym zakresie.
Magda Kósáné Kovács (PSE). – HU Dziękuję, panie przewodniczący. Europa potrzebuje wspólnej polityki imigracyjnej. Od Tampere aż po Hagę, od Claude”a Moraesa i Patricka Gauberda aż po dzisiejsze znakomite sprawozdania oraz komunikaty Komisji, przedstawione w międzyczasie – oto główne kamienie milowe na drodze, na której udało nam się wreszcie ustalić, że surowość polityki imigracyjnej sama w sobie nie jest atutem.
Naszym zadaniem jest koordynowanie i różnicowanie. Musimy koordynować złożone zjawiska, które są czynnikami wpływającymi na migrację, zarówno w przypadku osób migrujących wyłącznie z przyczyn ekonomicznych, jak i tych, które przekraczają granicę nielegalnie. Od nich musimy odróżniać osoby ubiegające się o azyl; te, które przenikają granice w związku z działalnością przestępczą i te, które niekiedy bywają zmuszane do łamania prawa przez same władze.
Do tej pory, my, nowe państwa członkowskie, pełniliśmy rolę krajów tranzytowych, teraz jednak staniemy się również krajami docelowymi i wzrośnie nasza odpowiedzialność, ponieważ my także potrzebujemy świeżego dopływu siły roboczej. Nie potrzeba nam większej siły mięśni, czy też szarej masy, którą można eksploatować, ale świeżego dopływu pracowników na nasze rynki pracy. Dlatego popieram uregulowania, które definiują miejsce imigrantów w naszej sytuacji rynku pracy. Popieram także plan wprowadzenia wspólnej polityki i instrumentów wskazanych we wspólnym programie prawodawczym.
Na koniec chciałabym podkreślić, że współpraca z krajami pochodzenia daje realne szanse na przyszłość z ludzką twarzą, gdzie decyzja o legalnej i nielegalnej imigracji nie będzie kształtowała całego życia i oznaczała ucieczki z ojczyzny i domu; będzie raczej okresem przejściowym, gdzie warunki powrotu będą ustalane poprzez zrozumienie i integrację. Dziękuję, panie przewodniczący.
Simon Busuttil (PPE-DE). – (MT) Dziękuję, panie przewodniczący, panie komisarzu. Agencja Frontex bardzo się stara, ale muszę powiedzieć, że daleko nam do osiągnięcia koniecznych wyników. W lipcu misja Frontex w rejonie Morza Śródziemnego pozwoliła zredukować liczbę imigrantów przybywających do mojego kraju, Malty, o połowę w porównaniu z lipcem poprzedniego roku. Co niezwykłe, mimo to, misję wstrzymano z końcem lutego, co sprawiło, że w sierpniu liczba przybywających była porównywalna z tą z poprzedniego roku. W tym miesiącu misję Frontex kontynuowano, ale nadal widzimy wzrost w porównaniu z wrześniem zeszłego roku. Co to wszystko oznacza, panie przewodniczący? Oznacza to, po pierwsze, że musimy wzmocnić Frontex i dlatego Parlament dąży do zwiększenia, a nie do obniżenia budżetu Frontex, co próbuje osiągnąć Rada. Oznacza to, że państwa członkowskie, które obiecały dostarczyć agencji Frontex tyle i tyle łodzi, helikopterów i samolotów nie szanują obietnic, które złożyły, i liczę na to, że zarówno Frontex, jak i Komisja będą współpracowały z tym Parlamentem, aby wyegzekwować od państw członkowskich dopełnienie ich zobowiązań. Oznacza to także, że trzeba zrobić więcej, aby kraje trzecie, takie jak Libia, współpracowały z nami w sektorze imigracji. Jednakże, oznacza to również, panie przewodniczący, że europejska polityka imigracyjna nadal nie jest wolna od hipokryzji. Wszyscy zgadzają się, że podstawowym priorytetem powinno być ratowanie życia ludzi tonących w Morzu Śródziemnym. Bardzo dobrze, tak być powinno. Jednakże, gdy pytamy, podobnie jak to zrobiła Malta, kto przyjmie ludzi uratowanych od utonięcia, zapada głęboka cisza.
Wolfgang Kreissl-Dörfler (PSE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! To dobrze, że wreszcie uznaliśmy, iż chodzi nie tylko o wspólne dążenie do walki z nielegalną migracją, ale też o całościowe strategie, niezbędne, aby zarządzać i koordynować legalną migrację w sposób łączny, zwłaszcza w Europie bez granic. Jednakże, nie może to być zadaniem wyłącznie ministrów spraw wewnętrznych, którzy szybko osiągnęli porozumienie w sprawie sposobów postępowania z nielegalnymi migrantami; to także zadanie dla ministrów pracy i spraw społecznych.
Dlatego popieram inicjatywę Rady i Komisji, dotyczącą włączenia odpowiednich wyspecjalizowanych ministerstw, na przykład naszego wicekanclerza, pana Münteferinga. Faktem jest, że legalna migracja zawsze oznacza migrację na rynek pracy, a tym samym włączenie do systemu opieki socjalnej.
Musimy jednak także wypowiedzieć bardziej aktywną walkę przyczynom migracji i przyczynom, które sprawiają, że tak wielu ludzi szuka ucieczki ze swych spustoszonych ojczyzn. Musimy stworzyć możliwości legalnego zatrudnienia. Błękitna karta i migracja wahadłowa to pierwszy krok we właściwym kierunku.
Chcę też dodać komentarz na temat agencji Frontex: to, co robią tu niektóre państwa członkowskie, jest skandaliczne. Solidarność, której zawsze wymagamy, musi mieć zastosowanie do wszystkich państw członkowskich, a nie tylko do niektórych, a uchodźcy muszą, w mojej opinii, być rozdzielani pomiędzy wszystkie państwa członkowskie według zasad, które należy opracować. Nie może to być problem wyłącznie Malty, Wysp Kanaryjskich czy Grecji. Ostatecznie, Frontex będzie rozwiązaniem dobrym tylko na tyle, na ile pozwolą na to państwa członkowskie.
Chciałbym także dodać na marginesie komentarz na temat Frontex: Frontex zawsze nadaje swoim operacjom nazwy pochodzące z mitologii greckiej; jednym z przykładów jest tu Nautilus. Jednakże jedna z planowanych operacji nosi nazwę Hydra. Wydaje mi się, że to w złym guście. W mojej opinii, nazwę tej operacji należy zmienić, ponieważ każdy, kto ma choć odrobinę wiedzy na temat mitologii greckiej, wie, co oznacza Hydra.
(Oklaski)
Agustín Díaz de Mera García Consuegra (PPE-DE). – (ES) Panie przewodniczący! Chciałbym wygłosić kilka uwag i podkreślić pewne dane statystyczne. Według Eurostat, 45% cudzoziemców wkraczających na kontynent europejski decyduje się pozostać w Hiszpanii. Od 21 września do wczesnego ranka 24 września, 595 migrantów z krajów subsaharyjskich wylądowało na hiszpańskich plażach. Od początku tego roku, 11 000 imigrantów dotarło na same Wyspy Kanaryjskie, a 9 000 z nich po rozpoczęciu realizacji misji Hera w dniu 23 kwietnia.
Mimo działań Frontex w ramach operacji Hera, Hermes, Nautilus, Posejdon i Malta, liczby wskazują, że mafia handlująca ludźmi potrafi ominąć nasze mechanizmy kontroli i otwierać nowe szlaki morskie. Jednym z przykładów może tu być duża liczba imigrantów docierających na wybrzeże wschodniej Hiszpanii, lub ponad 4 000 imigrantów ze Sri Lanki i Pakistanu, czekających na zabranie do Europy z plaż Gwinei (Konakry).
Należy zatem nadać priorytet misjom, których celem jest namierzanie i aresztowanie członków mafii oraz nasilić współpracę policyjną i międzynarodową poprzez utworzenie wspólnych zespołów dochodzeniowych. Frontex musi stale realizować swoje misje w obszarach kryzysowych. Niezbędne jest, aby Rada usankcjonowała działanie europejskiej sieci patroli granicznych w celu wzmocnienia monitoringu i kontroli.
UE jako całość musi wspierać i zachęcać do zawierania porozumień o współpracy i realizowania kampanii informacyjnych, nie tylko w zakresie językowym i specjalistycznym; kraje pochodzenia i tranzytu muszą także mieć świadomość ryzyka podejmowanego przez imigrantów oraz występowania ofiar.
Wreszcie, niezbędna jest koordynacja polityki imigracyjnej na szczeblu europejskim, co pozwoli zapobiec tworzeniu liberalnego prawa i procesom regulacji, które wywołują „efekt sukcji”. Musimy także dążyć do opracowania szczodrej i humanitarnej polityki azylowej i zapewnienia niezbędnej ochrony międzynarodowej.
Zbliżam się do końca, panie przewodniczący: nie można rozmawiać z Radą na temat solidarności w 20%. Frontex pokrywa 80% kosztów wynajmu okrętów, samolotów, paliwa, wszystkiego poza amortyzacją aktywów. Dlatego Rada musi zachęcać do 20-procentowej solidarności i przestać używać podwójnego języka w sprawie polityki, która ma wpływ na całą Unię Europejską.
Inger Segelström (PSE). – (SV) Panie przewodniczący! Na początek chcę podziękować sprawozdawcom za bardzo dobrą pracę. Cieszę się, że planujemy utrudnić życie pracodawcom i osobom prywatnym, które nielegalnie zatrudniają cudzoziemców. Nielegalne zatrudnienie, na przykład przy pracach domowych i opiece nad dziećmi, dotyczy głównie kobiet, wiele z nich to imigrantki. Zjawisko to dotyka nie tylko osób zainteresowanych, ale także systemów opieki socjalnej oraz finansów, a także konkurencyjności w krajach, w których ono występuje. Cieszę się też, że nadal będziemy wspierać walkę z handlem ludźmi, zwłaszcza kobietami i dziećmi, który dominuje. Jestem wdzięczna za poparcie wyrażone dla zmniejszenia o połowę liczby ofiar w okresie dziesięciu lat i dążenia do całkowitego wyeliminowania tego zjawiaska.
Z drugiej strony, jestem rozczarowana, że nie uzyskałam poparcia grupy konserwatywnej w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w zakresie udzielania kobietom i dzieciom pomocy, aby mogły się wyzwolić i rozpocząć nowe życie. Głosowanie za poprawką 29 daje nam nową szansę wsparcia kobiet i dzieci, tak, aby mogły pozostać w UE, lub pomóc im wrócić. Zróbmy to, aby kobiety mogły zacząć nowe życie – nawet, gdy padną ofiarą handlu ludźmi.
Cieszę się też, że nadal sprzeciwiamy się obozom uchodźców poza UE. Chciałabym jednak przestrzec państwa przed siłą roboczą złożoną z migrantów ekonomicznych, którą otrzymamy, jeśli nie zezwolimy, aby towarzyszyły im rodziny, partnerki i dzieci. Napłyną do nas głównie młodzi mężczyźni, co nie jest dobrym rozwiązaniem dla żadnego społeczeństwa UE.
Mówimy o granicach UE. To ważne, aby osoby, które zajmują się handlem ludźmi, przestępczością, handlem narkotykami i bronią oraz praniem pieniędzy zostali na zewnątrz, a zarazem, aby humanitarna UE przyjmowała ludzi, szukających ochrony. Są oni kręgosłupem UE i nie można ich wykluczyć ze wspólnej przyszłości UE. Migracja będzie miała znaczenie, nie tylko dla nas, którzy dziś tu mieszkamy, ale także dla przyszłych pokoleń, dlatego musimy dążyć do osiągnięcia zarówno globalnego, jak i naszego własnego dobrobytu.
Carlos Coelho (PPE-DE). – (PT) Panie urzędujący przewodniczący Rady, panie wiceprzewodniczący Komisji, panie i panowie! Dzisiejsza debata bazuje na dwóch sprawozdaniach, reprezentujących jednoznacznie dwa uzupełniające się podejścia: plan polityki w sprawie legalnej migracji i priorytetów w walce z nielegalną imigracją. Poważnym błędem byłoby faworyzowanie jednego i lekceważenie drugiego z nich. To zawsze dwie strony tego samego medalu. Migracja jest dziś zjawiskiem o ogromnym zasięgu. Szacuje się, że w Unii Europejskiej przebywa obecnie około 26 milionów migrantów, zarówno legalnie, jak i nielegalnie. Migracja to zjawisko, które ma niezaprzeczalnie wymiar europejski, nie tylko dlatego, że każde państwo członkowskie per se nie jest w stanie efektywnie nim zarządzać, ale w szczególności dlatego, że wszelkie zmiany polityki migracyjnej jednego z państw członkowskich mogą mieć wpływ na przepływy migracyjne i ich rozwój w innych państwach członkowskich.
Panie wiceprzewodniczący Komisji! Oczywiście popieram ideę błękitnej karty, a także utworzenie europejskiego portalu imigracyjnego, dostarczającego na wielką skalę informacji na temat warunków i opcji legalnej migracji w Unii Europejskiej. Popieram strategię odrzucenia idei jednej dyrektywy, w świetle kilkuletniego impasu w pracach Rady, i przyjęcia metody progresywnej, obejmującej przedstawienie czterech dyrektyw sektorowych w ciągu następnych trzech lat. Chcę podkreślić konieczność opracowania polityki pomocy rozwojowej, w ramach której podpisane zostaną umowy z krajami trzecimi w celu efektywnego zarządzania migracją. Współpraca z krajami pochodzenia ma znaczenie kluczowe dla walki z handlem ludźmi i nielegalnym zatrudnieniem.
Wreszcie, panie przewodniczący, musimy też zagwarantować kontrolę graniczną i wykorzystanie dostępnych zasobów, takich, jak Frontex i RABIT (zespoły szybkiej interwencji na granicy), które muszą mieć dostęp do niezbędnych zasobów, aby wykonywać swe zadania.
Genowefa Grabowska (PSE). – Migracja to nie tylko problem południa Europy. Dotyczy on całej Unii, także Polski, mojego kraju, który leży w północno-wschodniej części kontynentu.
Wschodnia granica Polski jest najdłuższą granicą lądową w Unii i to my odpowiadamy za jej szczelność. W Warszawie działa także FRONTEX, od którego tak wiele oczekujemy. Powierzyliśmy FRONTEXOWI zadania i obowiązki, więc powinniśmy również zapewnić mu środki i narzędzia, aby mógł działać i dobrze ochraniać nasze granice.
W ostatnich latach Polskę opuściło niemal 3 miliony moich rodaków, którzy, korzystając z zasad wspólnego rynku, wyjechali do państw Unii Europejskiej. Ale mamy też tysiące przybyszów z Dalekiego Wschodu: Koreańczyków, Wietnamczyków, nie wspominając o Ukraińcach i Białorusinach. Potrzebujemy ich, to oni budują Polskę.
Dlatego z zadowoleniem przyjmuję sprawozdania Lilli Gruber i Sáncheza, zwłaszcza sprawozdanie o polityce imigracyjnej, albowiem jego założenia cywilizują imigrację poprzez tworzenie kanałów legalnej imigracji. Oba te sprawozdania świetnie się uzupełniają. Jeśli do tego dodamy dyrektywę o sankcjach karnych za zatrudnienie nielegalnych imigrantów, nad którą obecnie pracuje komisja LIBE, to otrzymamy dobre podstawy prawne pod unijną politykę imigracyjną. Jestem zadowolona, że Parlament odgrywa tu tak dużą rolę.
I ostatnia uwaga: proszę nie patrzeć na imigrację jako na kłopot. Potraktujmy imigrację jako szansę dla starzejącej się Europy! Wykorzystajmy zapał i energię ludzi, którzy do nas legalnie przyjeżdżają, włączmy ich w budowę nowych państw i naszej wspólnej Europy!
Barbara Kudrycka (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Warto zwrócić uwagę na rozkład akcentów w sprawozdaniu o nielegalnej migracji. Sprawozdanie to koncentruje się przede wszystkim na Basenie Morza Śródziemnego. Po drugie, pokłada zbyt dużo nadziei we wspólnotowych instrumentach działania.
Wszyscy wiemy, że odpowiedzialność za kontrolę granic spoczywa na państwach członkowskich. A w tej kwestii, mimo odwoływania się do zasady solidarności, czy też istnienia FRONTEXU, nadal jednak wiele zależy od gotowości konkretnych służb państwa członkowskiego. Dlatego zrównoważone podejście do polityki emigracyjnej jest tak ważne.
Sytuacja na wschodnio-południowej granicy lądowej również wymaga uwagi, środków finansowych i wspólnych działań, nawet jeśli ten kierunek na razie cieszy się mniejszym zainteresowaniem nielegalnych emigrantów.
Z kolei rozszerzenie strefy Schengen może nasilić problemy związane z emigracją. Dlatego tak ważna jest polityka Unii w sprawie legalnej emigracji. Aby jednak zarządzać legalną emigracją zarobkową, najpierw musimy uporać się z wykorzystaniem potencjału i mobilności siły roboczej wewnątrz Unii.
Istnienie okresów przejściowych na otwarcie rynków pracy dla obywateli nowych państw członkowskich, czy też selektywne uchylanie tych okresów poprzez otwarcie tylko dla wysoko wykwalifikowanych pracowników poważnie zaburza wszelkie pomysły na wspólnotową politykę emigracyjną wobec obywateli państw trzecich.
Z kolei ważny jest także aspekt kulturowo-geograficzny legalnej emigracji. Jest naturalne, że państwa członkowskie ze względu na swoje położenie geograficzne, bliskość kulturową i językową preferują wybrane kraje trzecie, z którymi chcą prowadzić politykę migracyjną. Chodzi o te kraje, z którymi poprzez bliskość, rozpoznawalność, chociażby języka, łatwiej jest się ich obywatelom integrować z kulturą i wartościami europejskimi. Dlatego tego typu legalna emigracja ma podwójną wartość dodaną.
Josep Borrell Fontelles (PSE). – (ES) Panie przewodniczący, panie i panowie! Morze Śródziemne to najbardziej nierówna z granic świata. Jeśli chodzi o kryteria gospodarki i dochodów, ogromna różnica dzieląca obie strony tej granicy powoduje przepływ ludzi, którego nie mogą kontrolować wyłącznie siły policyjne.
Latem 2006 roku miałem okazję pogratulować komisarzowi Frattiniemu, ponieważ wraz z kilkoma rybakami hiszpańskimi uratował on honor Europy, ratując grupę rozbitków na morzu, potem zaś byliśmy świadkami haniebnych targów, gdy decydowano, co z nimi zrobić. Czy po upływie roku, panie komisarzu, jesteśmy lepiej przygotowani do walki z tym problemem?
Posuwamy się do przodu doprawdy bardzo powoli, niewspółmiernie do powagi problemu. Problemu tego nie zdołamy rozwiązać bez dalszego rozwoju w krajach pochodzenia. Musimy sobie to wbić do głowy. Nie będziemy w stanie rozwiązać tego problemu bez rozwoju w krajach pochodzenia, ponieważ, choć potrzebujemy dużej liczby imigrantów, nie jesteśmy w stanie przyjąć całej demograficznej nadwyżki Afryki subsaharyjskiej.
Co więcej, mamy tu do czynienia ze straszliwym połączeniem głodu po jednej stronie i talerzy satelitarnych po drugiej. Puste miski w kuchni i talerze satelitarne, uginające się od obietnic, to najlepszy grunt dla rozkwitu nielegalnej imigracji, którą możemy kontrolować wyłącznie przyczyniając się do rozwoju w krajach pochodzenia i zapobiegając wystąpieniu realnego „efektu sukcji”: nielegalnemu zatrudnieniu.
(Oklaski)
Philip Bradbourn (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Dyskutowany dziś przez nas temat jest bez wątpienia niezwykle ważny dla Europy i każde z państw członkowskich musi się zmierzyć z innymi wyzwaniami w tym obszarze. Dlatego też, niezależnie od tego, czy rozpatrujemy sprawę nielegalnej czy legalnej imigracji, nie możemy stosować jednego uniwersalnego podejścia. Sprawy związane z imigracją muszą pozostać suwerennym prawem każdego państwa członkowskiego.
Jednakże opowiadam się za większą współpracą między państwami członkowskimi wtedy, gdy możliwe jest znalezienie wspólnej płaszczyzny i gdy współpraca ta może przynieść korzyści wszystkim stronom. Podobnie jak moi przedmówcy chciałbym zwrócić uwagę Izby na system Frontex, na który przeznaczyliśmy ostatnio dodatkowe 12 mln EUR.
Od początku system ten ma pewne braki z powodu niewypełnienia zobowiązań przez państwa, które zadeklarowały odpowiednie zasoby. Jeśli projekt ten ma się udać, musimy zapewnić dostępność zadeklarowanych zasobów, gdy są one potrzebne.
Jest to jednak tylko jedno narzędzie w walce z nielegalną imigracją. Musimy wziąć pod uwagę nowe, innowacyjne rozwiązania i zastosować je u samego źródła – tam, gdzie imigranci rozpoczynają swoją wędrówkę. Należy rozważyć prowadzenie kampanii w krajach pochodzenia, które uświadamiałyby ludziom, że drzwi do Europy nie są szeroko otwarte. Ale przede wszystkim musimy skierować nasze wysiłki przeciwko handlarzom ludźmi.
Druga strona medalu wygląda tak, że państwa członkowskie muszą prowadzić skuteczną politykę deportacyjną, by odstraszyć zarówno uczestników, jak i organizatorów nielegalnej imigracji.
Podsumowując, pragnę powiedzieć, że państwa członkowskie potrzebują współpracy, a nie przepisów prawnych. Stosowanie jednego uniwersalnego podejścia nie rozwiąże problemów imigracji i nie możemy wpaść w pułapkę myślenia, że „więcej Europy” stanowi rozwiązanie.
Louis Grech (PSE). – (MT) Panie przewodniczący! To prawda, że w ostatnich miesiącach stałe zaangażowanie komisarza Frattiniego oraz priorytety prezydencji portugalskiej przyniosły pewne efekty, mimo przemożnej biurokracji i faktycznego braku solidarności w pewnych aspektach, co opóźniło skuteczność szeregu inicjatyw. Jednakże ta tragiczna kwestia wymaga wspólnej polityki europejskiej, która pozwoli bezzwłocznie rozwiązać sprawy fundamentalne, takie jak: przyjęcie polityki „podziału obciążeń” pomiędzy wszystkimi państwami członkowskimi, zrewidowanie rozporządzenia Dublin II zgodnie z wnioskiem zawartym w ust. 18 sprawozdania Sáncheza, odpowiedniego wsparcia finansowego lub innego rodzaju wsparcia, włącznie z zapewnieniem kapitału na projekty infrastrukturalne, a także ocena możliwości, lub ich braku, w zakresie tworzenia ośrodków, takich jak ośrodki zatrudnienia w krajach pochodzenia i tranzytu, opracowanie realistycznej polityki w sprawie powrotu imigrantów, wdrażanie na bieżąco polityki integracji oraz walka z przestępczością zorganizowaną, w tym handlem ludźmi, a także z ksenofobią i rasizmem. Niestety, nie istnieje europejska agencja w rejonie Morza Śródziemnego, która byłaby odpowiedzialna za rozwijanie tej wspólnej polityki imigracyjnej i azylowej. Frontex nigdy nie będzie w stanie pełnić tej roli, jeśli nie zmienią się zasadniczo warunki funkcjonowania tej agencji. Na koniec, panie przewodniczący, chciałbym podziękować dwójce naszych sprawozdawców, którzy pokazali nam jednoznacznie, jak zacofana jest Unia w tym zakresie. Mówili o prawach i godności imigrantów, którzy często padają ofiarą represji politycznych, ubóstwa i przestępczości zorganizowanej, a także o trudnościach, z jakimi borykają się małe państwa członkowskie, takie jak Malta, niewspółmiernie obciążone, nierzadko nie mogąc liczyć na jakąkolwiek realną solidarność.
Libor Rouček (PSE). – (CS) Panie i panowie! Europa stoi przed dwoma wyzwaniami. Z jednej strony obserwujemy starzenie się społeczeństw i spadek demograficzny. Z drugiej strony, setki tysięcy, a nawet miliony ludzi z krajów rozwijających się pukają do bram południowych i wschodnich Unii, chcąc się tu dostać legalnie lub nielegalnie. Wyzwaniu temu musimy stawić czoła w Unii Europejskiej poprzez zjednoczone wysiłki: żaden kraj, nieważne jak wielki, nie rozwiąże tego problemu w pojedynkę.
Dlatego popieram dążenie Komisji do przedstawienia łącznych rozwiązań, podobnie jak użycie agencji Frontex do zapobiegania nielegalnej migracji. Kolejny przykład to zarządzanie imigracją legalną poprzez system błękitnych kart lub umów o współpracy z krajami pochodzenia. Popieram też apel, który komisarz Frattini skierował dziś ponownie do tych państw Unii Europejskiej, które nie otworzyły jeszcze swoich rynków pracy dla współobywateli z nowych państw członkowskich, aby zrobiły to jak najszybciej.
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Będę mówić krótko. Bez wątpienia była to jedna z najpełniejszych, najbardziej szczegółowych i całościowych debat, jakie miałem zaszczyt prowadzić i w jakich uczestniczyłem w Radzie oraz w Parlamencie. W debacie tej odnotowałem i zarejestrowałem, rzecz jasna, szereg sugestii, porad i wniosków, które w mojej opinii są niezwykle istotne i ważne dla pracy, jaką musimy wykonać w przyszłości.
W świetle powyższego, mam poczucie, że mogę niewątpliwie wyciągnąć wnioski, iż Unia Europejska dysponuje spójną i całościową strategią w kwestii migracji i znajduje się na dobrej drodze do wdrożenia zasad polityki, które nadadzą tej strategii formę fizyczną i praktyczną. Oczywiście, pojawią się chwile wahania i wątpliwości, a także konieczność wykazania nieco większych ambicji, chcę jednak podkreślić, że cały proces będzie zrównoważony i dostosowany do kontekstu, w którym żyjemy oraz do trudności, z jakimi się zmagamy. Mam poczucie, że jesteśmy na właściwej drodze i możemy, i musimy posuwać się do przodu z determinacją w celu wdrożenia prawdziwie globalnego podejścia do migracji.
W naszej opinii, podstawę tej polityki formułują dwa kluczowe słowa, humanitaryzm i solidarność: humanitaryzm, ponieważ polityka ta bazuje na ludziach i jest skierowana do ludzi. Prezydencja nie może zapominać i nigdy nie zapomina o humanitaryzmie. Jak już powiedziałem, mówimy o ludziach, którzy, chcąc przedostać się do naszych krajów, chcą legalnie zapewnić lepsze życie sobie i swoim rodzinom. To ludzkie pragnienie i życzenie, które musimy w pełni szanować. Drugim kluczowym słowem jest tu solidarność, ponieważ, jak już stwierdzono, nie jest to kwestia czy problem, który może rozwiązać samodzielnie jedno państwo członkowskie, czy nawet dwa lub trzy. To problem, który dotyka wszystkich, i dlatego trzeba wspólnie szukać rozwiązania. Na szczęście wierzymy, że rośnie świadomość potrzeby zbliżenia tych dwóch pojęć – humanitaryzmu i solidarności – przy definiowaniu i wdrażaniu europejskiej polityki migracyjnej.
Utworzyliśmy już wspólny instrument walki z nielegalną imigracją, agencję o nazwie Frontex, która istnieje już od dwóch lat. W tym okresie agencja stawiała pierwsze kroki, i naszym zdaniem, mimo pewnych trudności, radziła sobie dobrze. Bez wątpienia, musimy zwiększyć wysiłki, aby wyposażyć ją w niezbędne narzędzia do bardziej skutecznej i precyzyjnej realizacji celów, do których została stworzona. Jednakże uznajemy, że ten wspólny instrument wskazuje jak dotąd, że jego utworzenie było konieczne i słuszne.
W kontekście legalnej migracji, bardzo słusznie wspomniano tu dziś o konieczności intensyfikacji dialogu z krajami trzecimi, zwłaszcza tymi, które są źródłem przepływów migracyjnych. Dialog ten ma znaczenie absolutnie fundamentalne, i jak powiedziałem, w pełni zgadzam się ze stwierdzeniem, że jeśli nie rozważymy, nie przeanalizujemy i nie zmierzymy się w taki czy inny sposób z przyczynami, dla których te kraje pochodzenia są źródłem przepływów migracyjnych, nigdy nie zdołamy znaleźć trwałego rozwiązania tego problemu.
Rozpoczęliśmy już dialog na ten temat z Afryką i mamy nadzieję, że podczas kolejnego szczytu Europa-Afryka uda się osiągnąć istotne wyniki, a ostatecznie doprowadzić do legalnej migracji, w kontekście migracji i dialogu na temat migracji z krajami pochodzenia. Prezydencja portugalska nadała legalnej migracji wysoki priorytet w swojej agendzie w trakcie swej sześciomiesięcznej kadencji. Komisja także działała aktywnie w tym obszarze i przedstawiła wnioski, które uważamy za bardzo interesujące. Zostaną one omówione w trakcie naszej prezydencji, w czasie której mamy nadzieję poczynić istotne postępy.
Podsumowując, mimo trudności, mimo poważnych problemów, którym musimy stawić czoła, mamy poczucie, że znaleźliśmy się na właściwej drodze. Być może w niektórych kwestiach potrzeba nam więcej ambicji. Być może pod pewnymi względami musimy nieco zwiększyć tempo, uważam jednak, że nikt, kto ma dobrą wolę, nie mógłby zaprzeczyć, że w ostatnich latach zrobiono wiele.
Oczywiście, Rada popiera i zachęca do prowadzenia tej debaty z Parlamentem Europejskim. Poruszono dziś kwestię współdecydowania i traktatu reformującego. Jak państwo wiecie, traktat reformujący wywodzi się z mandatu, zatwierdzonego przez Radę Europejską, a tym samym przez wszystkie państwa członkowskie. Decyzje tego rodzaju muszą oczywiście podejmować wszystkie państwa członkowskie, a nie tylko prezydencja. W każdym razie, uważam, że traktat reformujący, podobnie jak traktat konstytucyjny, przyczynia się w sposób niezwykle istotny do rozszerzenia procesu współdecydowania na wiele inicjatyw legislacyjnych w ramach UE.
Franco Frattini, wiceprzewodniczący Komisji. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Ja także jestem wdzięczny wszystkim, którzy przemawiali podczas tej niezwykle istotnej debaty. Wierzę, że Europa musi prawdziwie się zjednoczyć w swoim podejściu do tego globalnego zjawiska, które dotyka miliony dzieci, kobiet i mężczyzn oraz obejmuje wszystkie kontynenty.
Po pierwsze, powiedziano tu – z czym się zgadzam – że musimy zwalczać zachowania niezgodne z prawem, poprzez działania w stosunku do handlarzy ludźmi i tych, którzy wykorzystują nielegalnych imigrantów, a także poprzez politykę repatriacji, która będzie zarazem wiarygodna i pełna poszanowania dla praw jednostki i godności każdej istoty ludzkiej. Unia Europejska podjęła już pewne działania w zakresie repatriacji i może je kontynuować. Chcę przypomnieć, że inicjatywy dotyczące repatriacji są często delegowane na Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, aby zapewnić maksymalną przejrzystość w zakresie poszanowania praw człowieka.
Wierzymy, że polityka europejska musi łączyć pomoc, poszanowanie praw człowieka, politykę handlu z Afryką i imigrację. W dużej mierze zgadzam się z mądrymi słowami pana Watsona, dotyczącymi tych krajów: „odbieramy im dobra lub odbieramy im ludzi”. Musimy się nad tym zastanowić, zwłaszcza, że strategia musi mieć charakter globalny i nie można wyłączyć z niej stosunków handlowych czy naszej polityki pomocy rozwojowej dla Afryki.
Kontrola granic zewnętrznych także ma kluczowe znaczenie. Niektórzy z państwa już o tym wspominali; niektórzy wyrażali swoje wątpliwości. Wierzę, że Frontex zasługuje na wsparcie. Zasługuje na wsparcie, ponieważ, jak to się stało latem tego roku, nie tylko uratowano życia ludzkie, które inaczej byłyby skazane na zagładę, ale też pracownicy agencji Frontex zatrzymał dużą liczbę osób: 400 członków organizacji zajmującej się handlem ludzi zatrzymano i przekazano władzom. To duża liczba, ponieważ mówimy tylko o zeszłym lecie.
Dlatego mam nadzieję, że ten Parlament uzna konieczność przekazania agencji Frontex dodatkowych środków w ramach budżetu na rok 2008. Wiem, że istnieje poprawka, w ramach której planowane jest zamrożenie aż 30% kosztów operacyjnych Frontex ze skutkiem natychmiastowym. Mam nadzieję, że zostanie ona rozważona ponownie, i że zamiast tego budżet zostanie zwiększony, przy jednoczesnym monitorowaniu i przyjęciu pełnej odpowiedzialności za wydatki.
Oczywiście, padło wiele słów na temat migracji ekonomicznej. Szczegółowy wniosek, który przedstawię w sprawie europejskiego pozwolenia na pracę, nie oznacza, że tu, w Brukseli, będziemy decydować, ilu imigrantów potrzebuje każdy kraj. Pozostanie to w gestii rządu i rynku krajowego każdego z państw, o czym chcę zapewnić wszystkich, którzy żywią w tym zakresie wątpliwości. Innymi słowy, każde państwo członkowskie będzie mogło decydować, ilu pracowników spoza Wspólnoty potrzeba mu w każdej kategorii. Jednakże, panie i panowie, jedyne, czego państwa nie mogą zrobić, to stwierdzenie: „nie potrzebujemy ich w ogóle” i dalsze tolerowanie nielegalnej imigracji oraz wykorzystywanie zatrudnionych nielegalnie pracowników. Nie jest to możliwe, ponieważ będą obowiązywały zasady europejskie.
Imigracja jest związana z wartością uniwersalną, o której mówili niektórzy z państwa: mobilnością ludów. Wierzę, że istnieją możliwości, ale także prawa. Prawom towarzyszą zawsze obowiązki. Polityka, która określa prawa, nie wspominając nic na temat obowiązków, byłaby nie do pomyślenia. Nie możemy i nie chcemy narzucać prawodawstwa czy finansowania europejskiego nikomu, kto się na to nie zgodzi. Musimy to wyjaśnić jednoznacznie: nasza idea, nasza polityka, to partnerstwo. Chodzi o szeroko zakrojony pakt z krajami, z których pochodzą i przez które podróżują imigranci.
Pakt taki obejmowałby – jako element kluczowy – pełne poszanowanie na naszym terytorium dla naszych przepisów, fundamentalnych praw oraz naszych najbardziej niepodważalnych i uniwersalnych wartości: życia, godności każdej kobiety i każdego mężczyzny, poszanowania jednostki. Tu dochodzimy do integracji.
Integracja imigrantów oznacza okazywanie szacunku dla ich pochodzenia i wyznania, ponieważ wzbogacają one nas wszystkich, ale oznacza także szacunek z ich strony dla naszych tradycji, naszego pochodzenia, naszej kultury i religii. Dlatego, moim zdaniem, integracja oznacza uczestnictwo.
Mówiąc otwarcie, nie możemy na mocy prawa narzucać integracji tym, którzy jej nie chcą, którzy nie są gotowi na ten krok, tym, którzy sądzą, że Europa może nadal tolerować wymuszane małżeństwa czy poligamię. Takie zachowania są niedopuszczalne, ponieważ mamy nasze prawa i uniwersalne wartości.
Oznacza to także edukację, mam na myśli naukę języków, szkolenia zawodowe, a także regularne zatrudnienie i odrzucenie wszystkiego, co jest niezgodne z prawem. Oznacza to zajęcie twardego stanowiska wobec bezprawia. Ktoś wyraził tutaj myśl, z którą szczególnie się zgadzam: imigranci, którzy popełniają przestępstwa, są najgorszymi wrogami uczciwych imigrantów, którzy normalnie żyją i pracują.
Dzieje się tak dlatego, że musimy tłumaczyć tę politykę naszym obywatelom, którzy są pełni wątpliwości: nie powinni obawiać się imigracji jako takiej, ale tych, którzy popełniają przestępstwa. Naszym obowiązkiem jest upewnić się, że ludzie, którzy popełniają przestępstwa, zostaną ukarani, w innym razie bowiem nie zdołamy wprowadzić stosownego rozróżnienia na rzecz naszych obywateli, i ich obawy i wątpliwości zamienią się w rasizm i ksenofobię, zjawiska straszne, które jednak wzrastają w siłę w Unii Europejskiej.
Na koniec, panie przewodniczący, chcę powiedzieć, że politycy muszą dokonywać wyborów. Wierzę, że naszym wyborem musi być ustanowienie globalnego paktu praw i obowiązków pomiędzy równymi, pomiędzy partnerami. Nie powinno być tak, że jedna strona ustala zasady, a druga je przyjmuje; nikt nie powinien nam narzucać zachowań, które uznajemy za niedopuszczalne. Tego właśnie potrzebujemy, gdy w grę wchodzi godność i prawa istot ludzkich. Nie mówimy tu o środku gospodarczym ani o biurokratycznym.
Przewodniczący. − Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się jutro o godz. 12.00.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 11.45 i wznowione o godz. 12.00).
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Filip Kaczmarek (PPE-DE), na piśmie. – Nielegalna imigracja to termin dość paradoksalny. Wychowałem się w systemie politycznym, w którym określone słowa były przez rządzących i propagandę a priori uznawane za pozytywne lub negatywne np. internacjonalizm był dobry, a kosmopolityzm zły. Obyśmy nie wpadli w podobną semantyczną pułapkę. Skoro ksenofobia jest zła, to obrona państwa lub Unii Europejskiej przed nielegalną imigracją nie powinna chyba być postrzegana jako coś bardzo dobrego. To raczej zło konieczne.
W moim mieście - Poznaniu - widziałem na murze napis - Nikt nie jest nielegalny. Warto czasami zastanowić się nad tym czy człowiek w ogóle może być nielegalny. Przekroczenie granic Unii bywa śmiertelnym zagrożeniem nie tylko na Atlantyku czy Morzu Śródziemnym. W ubiegłym tygodniu na granicy ukraińsko-polskiej zmarły 3 czeczeńskie dziewczynki, które wraz z matką uciekały od tragedii, która dotknęła ich ojczyznę. Trudno się dziwić, że ludzie próbują uciekać z Czeczenii, nawet ryzykując utratę życia.
Kilka milionów imigrantów w Europie, którzy przybyli do Unii w sposób nielegalny, to problem jak najbardziej realny. Jednak rozwiązując ten problem, musimy pamiętać o uniwersalnych wartościach, które legły u podstaw integracji europejskiej. Musimy też pamiętać, że imigracja jako taka nie jest czymś negatywnym. Z prostego powodu - człowiek nie jest czymś negatywnym.
Katalin Lévai (PSE), na piśmie. – (HU) Panie i panowie, panie przewodniczący! 85% niewykwalifikowanych imigrantów z rozwijającego się świata mieszka w Unii Europejskiej, a tylko 5% trafia do USA, podczas gdy zaledwie 5% wysoko wykwalifikowanych imigrantów przybywa do krajów starego kontynentu, a ponad połowę wchłania gospodarka amerykańska. Niezwykle się cieszę, że jednym z celów sprawozdania pani Gruber jest zatrzymanie i odwrócenie tego procesu.
Myślę, że musimy znaleźć sposoby na przyciągnięcie wysoko wykwalifikowanych pracowników, zapobiegając zarazem drenażowi mózgów z krajów rozwijających się. Pojęcie „wysoko wykwalifikowanej siły roboczej” należy zatem zdefiniować, a wspólne kryteria przeszkolenia powinny zostać poddane standaryzacji i opracowane dla całej Unii Europejskiej.
Tym razem nie popieram Komisji w jej zastosowaniu zasady „im więcej, tym lepiej” i zgadzam się, że pięć dyrektyw należy połączyć. Zmniejszenie biurokracji także przyciągnie wykwalifikowanych pracowników.
Przed opracowaniem dyrektyw(y), sugeruję przeprowadzenie wstępnej analizy oddziaływania, która uwzględni także czynniki socjalne. Ocena ta powinna pomóc nam w upewnieniu się, że opracowywane prawodawstwo pozwoli Unii Europejskiej oszczędzić miliony Euro, jeśli będzie reprezentowała faktyczne interesy jej obywateli.
Wniosek pana Frattiniego, dotyczący wprowadzenia pakietów kwot imigracyjnych, przyczyni się moim zdaniem do zredukowania nielegalnej migracji wewnątrz Unii Europejskiej, a także może poprawić skuteczność kontroli nielegalnej migracji w krajach trzecich.
Zamiast zielonej karty UE, proponowanej w sprawozdaniu, sądzę, że nowy plan dotyczący błękitnej karty ma większe szanse powodzenia w realizacji naszych celów w związku z legalną imigracją.
Przewodniczący. − Chciałbym powitać jego świątobliwość Satguru Baba Ji i jego delegację, którzy zasiadają dziś na galerii. Jego świątobliwość jest przywódczą duchowym Misji Sant Nirankari, znanej też jako Uniwersalne Braterstwo. Misja działa w oparciu o przekonanie, że prawdziwa religia jednoczy, nigdy nie dzieli.
Jego świątobliwość odwiedził Europę, gdzie propaguje przesłanie swojej Misji – humanitaryzm jako jedyną religię. Jego dzisiejsza wizyta w Parlamencie oraz spotkanie z przewodniczącym Pötteringiem są częścią obecnie realizowanej misji budowania harmonii i porozumienia pomiędzy kulturami i religiami.
Witamy go i życzymy mu wszelkich sukcesów.
(Oklaski)
4. Konieczność podjęcia środków w celu ochrony zagrożonego zabytku - rzymsko-katolickiej katedry św. Józefa (Sfântul Iosif) w Bukareszcie (Rumunia) (pisemne oświadczenie): patrz protokól
⁂
Reinhard Rack (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Przewodniczący Pöttering poprosił nas wczoraj, abyśmy punktualnie zjawiali się na głosowaniach. Wielu z nas próbowało to zrobić, ale windy w tym budynku nie są w stanie przywozić naszych kolegów na dół z górnych pięter na czas. Być może można jakoś temu zaradzić lub może dzwonek powinien dzwonić nieco wcześniej.
Przewodniczący. − No cóż, panie Rack, proszę się nie martwić: ponownie rozpoczęliśmy dokładnie o godzinie 12.00 w południe, a teraz mamy 12.04, więc nie jest tak źle.
5. Weryfikacja mandatów nowych posłów do Parlamentu Europejskiego
Giuseppe Gargani (PPE-DE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Komisja Prawna upoważniła mnie do przekazania państwu niezwykle zwięzłego sprawozdania ustnego. Podczas sesji w dniach 10 i 11 września zweryfikowaliśmy wiarygodność 18 posłów z Bułgarii oraz siedmiu kolejnych, którzy zostali nominowani przez kompetentne władze krajowe ze względu na złożone rezygnacje. Upewniliśmy się, po sprawdzeniu wszystkich zwyczajowych dokumentów i dołączonych protokołów, że oświadczenia o niezgodności są prawidłowe, a oświadczenia o interesach finansowych zostały podpisane przez posłów. Dlatego sądzę, że mogę mówić w imieniu całego Parlamentu, witając 18, a także siedmiu innych posłów z Bułgarii, co daje nam komplet w naszej wspólnej Europie. Dlatego chcielibyśmy powitać życzliwie tych, którzy od dzisiaj dołączają do nas w pracach Parlamentu Europejskiego.
Przewodniczący. − Dziękuję, panie Gargani. Mandaty zostały niniejszym ratyfikowane. Życzymy nowym posłom wszelkich sukcesów.
6. Głosowanie
Przewodniczący. − Kolejny punkt porządku dnia to głosowania.
(Wyniki i pozostałe szczegóły dotyczące głosowań znajdują się w protokołach)
6.2. Prawo głosowania i kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego przez obywateli UE mających miejsce zamieszkania w państwie członkowskim, którego nie są obywatelami (głosowanie)
Andrew Duff (ALDE), sprawozdawca. – Panie przewodniczący! Sprawozdanie popiera propozycje Komisji dotyczące uproszczenia procedur dla tych obywateli, którzy chcieliby głosować lub kandydować w wyborach do Parlamentu Europejskiego w kraju zamieszkania. Pozostaje w całkowitej zgodności z prawem i praktykami krajowymi oraz stanowi kontynuację wysiłków na rzecz poszerzenia transgranicznej demokracji. Proszę posłów o poparcie rezolucji komisji bez wnoszenia poprawek.
Franco Frattini, wiceprzewodniczący Komisji. – (FR) Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować sprawozdawcy, panu Duffowi, za jego sprawozdanie, w którym pojawiło się wiele koncepcji. Niektóre z poprawek przedstawionych przez Parlament Europejski wykraczają poza zakres wniosku Komisji w dążeniu do rozwiązania pewnych trudności administracyjnych w zastosowaniu dyrektywy, określonych w sprawozdaniu z wyborów w roku 2004.
Jednakże rozumiem w pełni motywację, stojącą za niektórymi poprawkami Parlamentu – ponadto, Komisja także je popiera – w szczególności potrzebę zwiększenia uczestnictwa obywatelskiego w wyborach europejskich oraz struktury wyborów do Parlamentu Europejskiego. To wszystko wiąże się z kwestiami dotyczącymi wyeliminowania podwójnego kandydowania, co określa jedna z poprawek, oraz automatycznego procesu prowadzącego do utraty prawa do kandydowania.
Dlatego Komisja jest za bardziej szczegółową analizą tych kwestii, w razie konieczności, poprzez przygotowanie odpowiedniego opracowania, a Parlament Europejski będzie bez wątpienia zaangażowany w ten proces. Kwestie te mogą też zostać omówione, w razie potrzeby, przez międzyinstytucjonalną grupę informacyjną, która rozpatruje obecnie wszystkie możliwości poprawy skuteczności dystrybucji informacji na temat wyborów europejskich, planowanych na rok 2008.
Richard Corbett (PSE). – Panie przewodniczący! W kwestii przestrzegania Regulaminu, widzę, że grupa ALDE wystąpiła z wnioskiem o odrębne głosowanie nad każdą poprawką w przypadku tego sprawozdania.
Zgodnie z naszym Regulaminem prawo składania poprawek przysługuje tylko grupie. Chcę się upewnić, czy jest to rzeczywiście inicjatywa w imieniu grupy czy może tylko jeden z posłów rzekomo występuje w jej imieniu.
Przewodniczący. − Panie pośle Corbett, mamy tutaj dowód na to, że jest to inicjatywa grupy, więc wszystko jest w porządku.
Przykro mi, ale wszystko jest w porządku.
6.3. Odłogowanie w 2008 r. (głosowanie)
- Projekt rozporządzenia Rady – odłożony na rok 2008 (C6-0302/2007)
6.4. Niebezpieczne zabawki wyprodukowane w Chinach (głosowanie)
Roberta Angelilli, w imieniu grupy UEN. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chcę zabrać głos przed głosowaniem. Czynię to na podstawie artykułu 150 Regulaminu. Zważywszy, że nasza poprawka nr 19 jest taka sama, jak poprawka nr 1 grupy PPE-DE, grupa UEN wycofuje swoją poprawkę i chciałaby podpisać poprawkę nr 1 Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów.
6.7. Priorytety polityczne w ramach walki z nielegalną imigracją obywateli państw trzecich (głosowanie)
- Sprawozdanie: Javier Moreno Sánchez (A6-0323/2007)
Jaroslav Zvěřina (PPE-DE). – (CS) Panie przewodniczący, panie i panowie! Nie poparłem wniosku w sprawie utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii. Oczywiście, podobnie jak większość z państwa, życzę sobie, aby Unia Europejska dostosowała się i wytwarzała więcej wynalazków i patentów.
Jednakże po wysłuchaniu debaty w sprawie tego wniosku nie wierzę, aby ustanowienie kolejnej instytucji było krokiem we właściwym kierunku. Nasze uniwersytety i instytuty badawcze nie dostaną więcej pieniędzy; zamiast tego, powstanie raczej kolejna instytucja konkurująca o granty badawcze. Głos naszej szacownej instytucji nie spowodował jak dotąd powstania nowego organu, złożonego z naukowców najwyższej klasy. Instytut będzie zarządzany przez uczonych, którzy opuszczą uczelnie, będące obecnie ich miejscem pracy. Dlatego uważam, że byłoby lepiej, gdybyśmy przeznaczyli dostępne fundusze, o ile takowe znajdziemy, na zasilenie istniejących najlepszych zespołów naukowych poprzez granty badawcze.
Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Jeśli faktycznie chcemy prześcignąć USA, Japonię i innych światowych liderów w nauce i technologii, jeśli chcemy, aby Europa narzucała ton, trzeba stworzyć ku temu niezbędne warunki.
Ośrodki doskonalenia muszą spełniać wszystkie właściwe wymogi. Europejski Instytut Technologii to krok we właściwym kierunku. To wstyd, że tak długo opóźniano tę decyzję. Wierzę, że problem finansowania EIT zostanie skutecznie rozwiązany.
Popieram też ideę współfinansowania zgodnie z zasadą partnerstwa publiczno-prywatnego, jak to ma miejsce, na przykład, w przypadku ośrodków badawczych w Stanach Zjednoczonych. Chciałbym, aby naukowcy i badacze z nowych państw także byli wybierani na członków zespołów naukowych i angażowani w ich prace, a zarząd powinien podlegać monitorowaniu przez Parlament Europejski. Cele badawcze powinny odzwierciedlać założenia siódmego programu ramowego w sprawie nauki i badań, i tylko badania dotyczące embrionalnych komórek macierzystych nie powinny być finansowane z pieniędzy podatników w krajach, gdzie ich prowadzenie jest zabronione.
Tomáš Zatloukal (PPE-DE). – (CS) Panie przewodniczący!, Proszę pozwolić mi na uwagę w sprawie głosowania dotyczącego utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii. Zagłosowałem za przyjęciem wniosku, ponieważ po raz pierwszy mówimy o systemie, łączącym badania, edukację i sektor biznesu.
To projekt fundamentalny dla europejskiej innowacji, i tak jak przy wielu projektach tego rodzaju, jego realizacja wiąże się z określonymi problemami, w tym przypadku, w szczególności z problemami natury finansowej. Natomiast wniosek dotyczący utworzenia instytutu i stworzenia warunków, w których będzie on mógł uzasadnić swoje przyszłe funkcjonowanie, zasługuje na nasze poparcie.
Hannu Takkula (ALDE). – (FI) Panie przewodniczący! Chcę powiedzieć kilka słów na temat Europejskiego Instytutu Technologii. Po pierwsze, chcę podziękować sprawozdawcy, Reino·Paasilinna. Wykonał znakomitą pracę. Wiem, że jest ekspertem w dziedzinie edukacji i badań oraz w pokrewnych obszarach.
To bardzo ambitny projekt, chcę jednak podkreślić, że jeśli w Unii Europejskiej będziemy tworzyć nowe instytucje, niezwykle ważne jest, abyśmy wcześniej upewnili się, że instytucje już istniejące otrzymują odpowiednie finansowanie. Tym samym, powinniśmy zapewnić odpowiednie wsparcie istniejącej już sieci uczelni, aby mogła ona prowadzić nowe badania.
Podczas głosowania, zagłosowałem zgodnie z zaleceniem Reino Paasilinny, chciałbym jednak poprosić Parlament o uwzględnienie faktu, że istniejące środowiska badawcze powinny być odpowiednio finansowane, a nowy instytut nie powinien pochłaniać pieniędzy, przeznaczonych dla nich. Proszę o zarejestrowanie i uwzględnienie tego faktu przy podejmowaniu decyzji.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Zagłosowałam za przyjęciem sprawozdania Reino Paasilinny w sprawie Europejskiego Instytutu Technologii, ponieważ uważam, że będzie on miał znaczący wkład w zwiększenie konkurencyjności gospodarki europejskiej poprzez umocnienie synergii pomiędzy innowacją, badaniami i edukacją.
Dlatego popieram wnioski przedstawione przez sprawozdawcę, których celem jest jasne zdefiniowanie źródeł finansowania przyszłego Europejskiego Instytutu Technologii, tak aby mógł on rozpocząć działalność jak najszybciej i skutecznie realizować swoją misję, w przeciwieństwie do celów określonych w strategii lizbońskiej.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Nasze stanowisko w sprawie utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii jest niezwykle krytyczne ze względu na opinię licznych organizacji badawczych. Na przykład, w zeszłym roku Liga Europejskich Uniwersytetów Badawczych przedstawiła opracowanie, w którym znalazł się wniosek, że plan utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii jest „chybiony i skazany na niepowodzenie”. Euroscience, europejska organizacja naukowców i ekspertów politycznych, nazwała go „ideą motywowaną politycznie, opartą na niewłaściwych przesłankach”. Doradca naukowy Wielkiej Brytanii, Robert May, powiedział, że „opiera się on na nieporozumieniu” w kwestii innowacji.
Instytut ten będzie miał charakter wirtualny, będzie składał się z naukowców pracujących na uczelniach, w laboratoriach badawczych i firmach UE i nie będzie przyznawał kwalifikacji, przeciwnie do tego, co zaproponowano pierwotnie. W następstwie nacisków z różnych państw, które pragnęły, aby przedmiotowy instytut znajdował się u nich, stało się to dosłownie rodzajem furtki służącej konsultacjom środowisk naukowych w różnych obszarach. Parlament Europejski przyjął właśnie szereg poprawek do wniosku Komisji, jednak w naszej opinii są one niewystarczające, aby wyprostować ideę, która narodziła się jako skrzywiona.
Jeśli chodzi o finansowanie, jedną z opcji jest budżet Wspólnoty, włącznie ze wsparciem finansowym na rzecz badań, które może ostatecznie zamienić się w kolejny sposób wspierania krajów rozwiniętych, prowadząc tym samym do pogłębiania nierówności.
Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Koncepcja EIT ulegała zmianom w toku żywej debaty o sposobach promowania innowacyjności w Unii Europejskiej. Oryginalnie miał to być europejski odpowiednik Massachusets Institute of Technology, w ramach agendy lizbońskiej, czyli strategii rywalizacji z USA. Dziś, w zmieniającym się dynamicznie otoczeniu globalnym, chodzi bardziej o sieć ośrodków wiedzy i innowacji, tzw. KICs, koordynowanych przez centralę. Znalazło to odzwierciedlenie w rozłączeniu dwóch linii budżetowych w poprawkach zgłoszonych przez Parlament Europejski do projektu budżetu 2008 (odrębne finansowanie sieci i instytucji koordynującej). Problem sfinansowania tego przedsięwzięcia wydaje się bliski rozwiązania, odkąd Komisja Europejska zaproponowała rewizję perspektywy finansowej 2007-2013, a mianowicie podniesienie pułapu w dziale 1A, przy redukcji w innych działach. Jest to kolejny dowód, iż Parlament nie mylił się, sygnalizując zbyt niski poziom środków budżetowych na cele strategii lizbońskiej.
Wspieram oczywiście ambicje Wrocławia, który konkuruje o siedzibę Europejskiego Instytutu Technologii. Zwracam jednak uwagę na to, że lepsze finansowanie R&D oraz powołanie nowej instytucji nie jest wystarczającą przesłanką konkurencyjności i innowacyjności Europy. Decyduje kultura biznesu, skłonność do ryzyka oraz praktyczne związki sfery badawczo-rozwojowej z prywatną przedsiębiorczością.
Erika Mann (PSE), na piśmie. − (DE) W mojej opinii decyzja o podtrzymaniu koncepcji EIT jest pomyłką. Żaden z przedstawionych argumentów nie jest przekonujący, ponieważ opierają się one na fałszywych przesłankach.
1. Już pierwotna koncepcja, przedstawiona przez pana Barroso, przewodniczącego Komisji, dotycząca uruchomienia EIT jako europejskiej odpowiedzi na amerykański MIT ignorowała rzeczywistość, a wniosek poddany dziś głosowaniu obniża jakość pierwotnego pomysłu tym bardziej. MIT powstał dzięki ogromnym pieniądzom i zróżnicowanemu wsparciu, a w Europie już dziś instytucje „mini-MIT” prowadzą badania na światowym poziomie. Dylemat Europy leży w nieadekwatnym wsparciu finansowym i moralnym dla badań na najwyższym poziomie.
2. Proponowany fundusz w wysokości 309 milionów euro z rezerwy budżetowej blokuje inne inicjatywy parlamentarne, takie jak istotny ze strategicznego punktu widzenia projekt Galileo. Wniosek dotyczący finansowania obejmuje kwotę jednej ósmej szacunkowego budżetu, a tym samym nie jest żadną zachętą dla poważnych inicjatyw prywatnych. BP zainwestowała 500 milionów USD tylko w sektor biopaliw na amerykańskim Berkeley.
3) Dzięki własnym, obfitym źródłom finansowania i grantom na rzecz najlepszych instytutów europejskich, które już istnieją, EIT miałby szansę odnieść sukces. Na przykład, UE mogłaby pójść za przykładem kanadyjskim i utworzyć fundusz innowacyjny, finansowany z pieniędzy pozostałych w budżecie UE na koniec roku.
4. Planowana infrastruktura sieciowa jest wirtualną instytucją ponadnarodową, która nie ma realnego znaczenia w europejskim i międzynarodowym środowisku badawczym. To nieszczęśliwy, biurokratyczny kompromis.
Dlatego głosowałam przeciwko przyjęciu wniosku.
David Martin (PSE), na piśmie. − Co do samej zasady, popieram ideę utworzenia Europejskiego Instytutu Technologii. Jednakże wstrzymałem się od głosowania nad tą rezolucją, gdyż uważam, że jeszcze nie określiliśmy dostatecznie celów, sposobu zarządzania i finansowania Instytutu
Pierre Pribetich (PSE), na piśmie. – (FR) We wtorek, 25 stycznia poparłem mojego kolegę Reino Paasilinnę, głosując za utworzeniem Europejskiego Instytutu Technologii (EIT).
Sprawozdanie to odzwierciedla prawdziwą chęć budowania społeczeństwa wiedzy. Organizowanie narzędzi, w ramach Unii Europejskiej, służących integracji innowacji, badań i edukacji przyczyni się ostatecznie do zwiększenia konkurencyjności gospodarki europejskiej.
Działalność EIT będzie kontrolowana przez radę zarządzającą, złożoną z personelu naukowego i administracyjnego. Rada wyznaczy wspólnoty wiedzy i innowacji (KIC) odpowiedzialne za wdrażanie priorytetów strategicznych EIT.
Jednocześnie jednak należy żałować, że zasoby finansowe przeznaczone na realizację tego projektu są raczej niewystarczające. W dłuższej perspektywie może to zaważyć na powodzeniu tej obiecującej inicjatywy.
Wszyscy musimy zdawać sobie sprawę z absolutnej konieczności dostarczania Unii Europejskiej projektów wspólnotowych, które zapewnią jej rozwój w kontekście strategii lizbońskiej.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Unia Europejska znalazła się na prawdziwym rozdrożu, jeśli chodzi o zdolność do konkurowania z resztą świata. Mimo wielu czynników przyciągających, związanych z historią, kulturą, gospodarką czy turystyką, nie możemy uciec przed najważniejszymi wyzwaniami konkurencji globalnej w świetle rozwoju nowych gospodarek azjatyckich. Nasz potencjał jako atrakcyjnego środowiska dla wiedzy i innowacji stoi pod znakiem zapytania.
Wierzę, że głosowanie za utworzeniem Europejskiego Instytutu Technologii stało się ważnym krokiem w budowaniu ram działań europejskich na rzecz wzrostu i rozwoju naszej gospodarki dzięki trójcy, jaką tworzą innowacja, badania i edukacja. Wierzę, że UE powinna stać się atrakcyjna dla inwestorów i generować rozwój swoich przedsiębiorstw nie poprzez niskie płace i tanią siłą roboczą. Przyszłość to firmy, które rozumieją potrzebę inwestowania w wysokie kwalifikacje swojej populacji, które wspierają społeczeństwo w interakcjach z przemysłem i firmami, co pozwoli na wysoką jakość i innowacyjność odpowiedzi na dynamiczne i szeroko zakrojone potrzeby rynkowe.
Dominique Vlasto (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Gdy Komisja Europejska przedstawiła wniosek o utworzeniu Europejskiego Instytutu Technologii (EIT), jej celem było stworzenie nowego ośrodka doskonalenia szkolnictwa wyższego, badań i innowacji. Ta ambicja jest dziś zagrożona przez trudną kwestię finansowania, przy czym brakuje nam zadowalającej i perspektywicznej odpowiedzi na ten problem. Jest to niezwykle niepokojące, ponieważ podważa wiarygodność EIT jeszcze przed jego powstaniem.
Idea EIT, firmowanego marką EIT, mogłaby przyczynić się do rozwiązania problemu widoczności, z którym zmaga się europejskie środowisko badawcze, pozwalając zarazem na docenienie projektów, których poziom i jakość zasługują na przyznanie tej marki. Wydaje mi się, że taki elastyczny system, który dobrze wpisuje się w europejską różnorodność, stymulowałby do zdrowej konkurencji pomiędzy uczelniami i projektami badawczymi.
Kolejny imperatyw to, moim zdaniem, zaangażowanie sektora prywatnego w projekt EIT. Rola, jaką odgrywają władze publiczne, powinna być ograniczona do promowania i strukturalizacji niezbędnych narzędzi. Reszta powinna pochodzić od sektora prywatnego i obejmować finansowanie, organizację i zarządzanie EIT. Przede wszystkim, nie chciałbym, aby EIT stała się jedynie kolejną agencją na długiej liście UE.
Mimo tych zastrzeżeń, popieram sprawozdanie, aby dać EIT szansę na sukces.
Glenis Willmott (PSE), na piśmie. − Partia Pracy w PE (EPLP) zdecydowała się wstrzymać się od głosowania zarówno nad zmienionym wnioskiem, jak i rezolucją legislacyjną dotyczącą sprawozdania w sprawie Europejskiego Instytutu Technologii. O ile popieramy ogólne cele wniosku i jego nacisk na innowacje, jesteśmy zdania, że pieniądze UE i państw członkowskich powinny być wydatkowane na istniejące uniwersytety i ramowe programy badań UE. Uważamy, że struktura administracyjna EIT powinna być jak najmniej biurokratyczna, a zatem powinna obejmować mniej niż proponowanych 21 mianowanych członków. Nadal mamy poważne zastrzeżenia dotyczące prywatnego i publicznego finansowania EIT. Z uwagi na fakt, że w obszarze finansowania EIT wniosek Komisji sugeruje ponowne otwarcie perspektyw finansowych, nie możemy poprzeć sprawozdania.
Frank Vanhecke (ITS). – (NL) Panie przewodniczący! Chciałbym wyjaśnić krótko, dlaczego głosowałem przeciwko sprawozdaniu pana posła Duffa, jakkolwiek samo sprawozdanie nie jest w gruncie rzeczy kontrowersyjne. Stało się tak dlatego, że sprzeciwiam się europejskiej filozofii federalnej, leżącej u podstaw tego sprawozdania.
Mówiąc krótko, jestem przeciwny europejskiemu państwu federalnemu, a co za tym idzie, jestem przeciwny obywatelstwu UE, zaś prawo do głosowania oraz udziału w wyborach dla obywateli UE w państwach członkowskich innych niż ich własne stanowi jego integralną część. Wierzę, że Unia musi pozostać wspólnotą demokracji krajowych, w ramach których prawo do głosowania i do udziału w wyborach, dowolnego rodzaju wyborach, musi pozostać zastrzeżone dla obywateli zainteresowanych państw. Znakiem ewolucji Unii Europejskiej jest fakt, że obywatelstwo UE jest stale potwierdzane i rozszerzane; proces ten obejmuje wejście w życie karty praw podstawowych Unii Europejskiej.
Bogusław Rogalski (UEN). – Panie Przewodniczący! Dzisiaj przegłosowaliśmy i przyjęliśmy sprawozdanie pana Duffa w sprawie prawa głosowania i kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego przez obywateli Unii mających miejsce zamieszkania w państwie członkowskim, którego nie są obywatelami.
Tego sprawozdania poprzeć nie mogę, ponieważ, jak sądzę, wbrew intencjom wnioskodawców ten sposób głosowania i kandydowania w wyborach do Parlamentu nie sprzyja dobrosąsiedzkim stosunkom pomiędzy państwami, zwłaszcza graniczącymi ze sobą. Państwa, które mają duży odsetek mniejszości narodowych przez wiele lat wypracowywały standardy unikania konfliktów na tle narodowym.
Przyjęty sposób głosowania te konflikty może odnawiać, co jest sprzeczne z duchem pokojowego współistnienia narodów w Europie. Bo oto będziemy mieli do czynienia z możliwością głosowania i kandydowania osób, które nie są obywatelami danego państwa. Będzie zapewne dochodzić do nadużyć, np. fikcyjnego podawania miejsca zamieszkania po to tylko, aby osłabić siłę głosu danego kraju i po to, aby wpływać poprzez manipulację na wynik wyborów. A sprawdzenie tych informacji nie jest łatwe i będzie kosztowne.
Ten sposób głosowania wzmocni też ruchy separatystyczne, a chyba nie o to nam chodzi we współczesnej Europie. Ubolewam, że w imię bliżej nieokreślonych racji odgórnie narzucamy krajom swoją wolę w tym zakresie, ingerując w krajowe ordynacje wyborcze.
Daniel Hannan (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Spośród wszystkich twierdzeń zwolenników europejskiej konstytucji, chyba najbardziej nierozsądna jest teza, że obywatelstwo UE nie przynosi uszczerbku narodowemu obywatelstwu. Jedno po drugim ogranicza się uprawnienia uzyskane dzięki obywatelstwu - prawo do zamieszkania, prawo wybierania swoich przedstawicieli i coraz bardziej prawo do opieki społecznej.
Każdy obiektywny obserwator dojdzie do wniosku, że obywatelstwo UE staje się głównym statusem prawnym naszych wyborów, a obywatelstwa narodowe nabierają drugorzędnego, prawie folklorystycznego charakteru.
Przyjmuję do wiadomości fakt, że jest to kierunek, w którym większość tej Izby chce iść, ale na litość boską, bądźmy przynajmniej szczerzy w tej kwestii. Skończmy z nonsensem, że status moich wyborców, obywateli brytyjskich, nie ulega zmianie.
Ignasi Guardans Cambó (ALDE), na piśmie. − (ES) Uważam, że przyjęcie tego sprawozdania jest poważnym błędem i rażącym brakiem odpowiedzialności, i dlatego głosuję przeciwko niemu.
Przede wszystkim, musimy pamiętać, że nie istnieje europejski system wyborczy. Byłoby inaczej, gdyby został on w pewnym momencie utworzony (głosowałbym za jego przyjęciem). Tymczasem, wybory europejskie muszą przebiegać zgodnie z systemami wyborczymi przyjętymi w poszczególnych państwach członkowskich. Sprawozdanie pana posła Duffa proponuje odstąpienie od podwójnego lub wielokrotnego kandydowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Ten sam kandydat mógłby wziąć udział w wyborach w szeregu państw, a po wyborach zdecydować, które ze stanowisk chce zatrzymać.
Oprócz niewątpliwie skomplikowanej organizacji, jakiej wymagałby ten proces, nie ulega wątpliwości, że polega on na defraudacji elektoratu i nie działa na korzyść powagi Parlamentu, który chcemy budować.
Co więcej, wniosek poddany pod głosowanie w dzisiejszym dniu znosi obowiązkowe uznanie orzeczeń prawnych (zarówno cywilnych, jak i karnych) w związku z możliwością kandydowania, co pozwoli osobom, którym sąd zakazał kandydowania w ich kraju ojczystym, na wzięcie udziału w wyborach w innym państwie. Jest to sprzeczne z europejską praktyką w zakresie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, i nietrudno wyobrazić sobie, do jakich żenujących sytuacji może doprowadzić takie działanie.
Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Ze względu na braki systemu wymiany informacji pomiędzy państwami członkowskimi, w praktyce bardzo niewielu obywateli wie, jak skorzystać z praw przyznanych im na mocy Traktatu do udziału w głosowaniu w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jeśli są mieszkańcami innego kraju europejskiego. Musimy wysłuchać głosów tych ludzi i ułatwić im dostęp do życia politycznego w kraju zamieszkania; dlatego też popieram zastąpienie istniejącego systemu wymogiem złożenia oświadczenia pod przysięgą.
Dla mieszkańców, którzy chcą kandydować w wyborach europejskich, obowiązek uzyskania poświadczenia krajowego jest niewspółmierny do ogólnego celu dyrektywy WE 93/109. W praktyce, uzyskanie takiego poświadczenia od instytucji kraju obywatelstwa jest bardzo trudne i czasochłonne. Ten formalny obowiązek w praktyce powoduje unieważnienie praw przyznanych na mocy Traktatu.
Przyszły wniosek Komisji Europejskiej powinien też uwzględniać kwestię tworzenia partii politycznych obywateli będących obcokrajowcami. Prawa wyborcze państw członkowskich nie mogą dzielić partii na krajowe, złożone z rdzennych mieszkańców danego kraju, i inne partie. Reprezentacja polityczna w wyborach europejskich jest kwestią bardzo istotną dla krajów, w przypadku których duża część populacji zamieszkuje inne państwa członkowskie Unii Europejskiej, takich jak Rumunia.
Carl Lang (ITS), na piśmie. – (FR) Jeśli obywatele Europy nie głosują masowo w kraju zamieszkania, a poziom uczestnictwa w wyborach europejskich nie jest zgodny z aspiracjami eurokratów, nie jest to spowodowane przez fakt, że egzekwowanie praw wyborczych i kryteria kwalifikacji do wyborów europejskich są nadmiernie złożone z powodu konieczności wymiany informacji pomiędzy państwami członkowskimi.
Dzieje się tak po prostu dlatego, że wasza biurokracja i polityka wydają im się w najlepszym razie bezsensowne i niezrozumiałe, a w najgorszym razie szkodliwe, a wielu obywateli europejskich nie mieszkających w kraju swego pochodzenia woli uczestniczyć w wyborach parlamentarnych we własnym kraju.
Jeśli chodzi o sprawozdanie, wykorzystano w nim techniczne pseudo-uproszczenie, próbując usankcjonować dopuszczenie wielokrotnego kandydowania, innymi słowy, pojawianie się tego samego kandydata w kilku krajach, co dałoby niesprawiedliwą przewagę wobec prawa osobom zamieszkałym poza krajem pochodzenia, a także próbując obejść przepisy państw członkowskich, gdy w grę wchodzą kryteria kwalifikacji. Jest to absolutnie niedopuszczalne.
Wierzymy, że obywatelstwo jest nierozerwalnie związane z narodowością, a prawa, w szczególności wyborcze, które z niego wypływają, mogą być egzekwowane wyłącznie we własnym kraju. Jeśli obywatele europejscy chcą brać udział w życiu politycznym kraju przyjmującego, zawsze istnieje taka możliwość: to naturalizacja.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie, które zmniejsza obciążenie władz wyborczych i poszczególnych obywateli w zakresie prawa głosowania w wyborach europejskich. Popieram odstąpienie od obecnego systemu wymiany informacji i utrzymanie indywidualnych oświadczeń o jednokrotnym głosowaniu i kandydowaniu w wyborach.
- Wniosek w sprawie rozporządzenia Rady – odłogowanie w roku 2008.
Agnes Schierhuber (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Położenie kresu odłogowaniu jest absolutnie słusznym kierunkiem działań, który powinniśmy przyjąć. Zapotrzebowanie na żywność i pasze, a także na surowce odnawialne stale rośnie, dlatego uwzględnienie tych obszarów w produkcji jest absolutnie niezbędne. Odłogowanie było rozwiązaniem, którego rolnicy nigdy nie chcieli, ale którego musieli przestrzegać, ponieważ było konieczne. Rolnicy chcą produkować! Mam nadzieję, że zniesienie odłogowania nie utrzyma się przez rok lub dwa, ale będzie trwałe. Stwarza to też sektorowi rolnictwa możliwość przyczynienia się do realizacji ambitnych celów UE w zakresie ograniczenia emisji CO2
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Nie tylko zgadzamy się, że powinno się pozwolić na uprawianie odłogów w celach rolniczych w roku 2008, ale też uważamy, że odstępstwo powinno obejmować okres dłuższy. Dlatego przygotowaliśmy wnioski dotyczące lat 2009 i 2010 i uzgodniono włączenie roku 2009. W rezultacie, rolnicy będą mogli lepiej planować działania w sytuacji niezwykłego wzrostu cen na rynku zbóż.
Jednakże rozwiązanie to nie zaspokaja podstawowej potrzeby zwiększenia produkcji i podaży w każdym z państw członkowskich oraz zatrudnienia na obszarach wiejskich.
Musimy też zwrócić uwagę na niedobór zbóż na rynku europejskim oraz negatywne skutki igrania z biopaliwami, o czym zadecydowała Rada, zarówno pod względem oferty, jak i ceny.
Ponownie podkreślamy konieczność pogłębionej analizy CAP (wspólnej polityki rolnej) w celu uwzględnienia cech gleby i różnorodności biologicznej w każdym z państw, wdrażania płodozmianu oraz zagwarantowania rolnikom wystarczających dochodów, nie powodując przy tym zagrożenia interesów konsumentów w zakresie zdrowej i dobrej jakościowo żywności.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Czy uwierzyliby państwo, że po latach oskarżania wspólnej polityki rolnej o wszelkie zła, o zbyt wysokie koszty, o produkcję rzek pełnych mleka i gór zboża, których nie można było sprzedać na rynku, odkryjemy, że musimy skończyć z ograniczaniem produkcji w tym zakresie?
Cieszy mnie natychmiastowa odpowiedź pani komisarz na wzrosty cen, które z pewnością są lukratywne dla naszych rolników: połóżmy kres odłogowaniu, aby zachęcić farmerów i hodowców do wytwarzania większej ilości zbóż, aby uwolnić rynek od presji.
Należałoby też zareagować równie szybko w celu zwiększenia kwot mlecznych i zlikwidowania kar za przekraczanie kwot na szczeblu krajowym. Ponadto, mam nadzieję, że posłuży to jako lekcja dla Komisji, która próbowała ograniczyć zdolność produkcji winorośli o 200 000 hektarów, nie zważając na możliwości, otwierające się przed europejskimi producentami wina w zakresie eksportu na rozwijające się rynki, takie jak Chiny czy Indie.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z uwagi na zmieniające się warunki rynkowe rozumiem i popieram wniosek Komisji dotyczący zniesienia obowiązku odłogowania gruntów w 2008 r. Oczekuje się, że na skutek zaprzestania odłogowania produkcja zbóż wzrośnie o co najmniej 10 milionów ton. Powinno to obniżyć rosnące ceny zbóż.
Jean-Claude Martinez (ITS), na piśmie. – (FR) Komisja w Brukseli od 1992 roku opowiada nam o górach zboża, nie mówiąc o oceanach mleka i wypełnionych po brzegi spiżarniach. Ziemia rolnicza w Europie musiała być więc odłogowana, a produkcję trzeba było ograniczyć. Południowa półkula i USA odwoływały się do Światowej Organizacji Handlu w sprawie monopolu na pszenicę i rzepak.
Pamiętajmy, że w ramach rundy urugwajskiej i porozumienia z Blair House z roku 1992, Komisja Europejska zgodziła się ograniczyć produkcję rzepaku do 5 milionów hektarów.
Stało się to, czego można było się spodziewać. Rolnictwo jest narażone na zmiany klimatu. W Biblii, Józef wytłumaczył to faraonowi. Susza w Australii, spadek produkcji na Ukrainie i niekończący się wzrost popytu w Chinach, Indiach i Afryce: te wszystkie czynniki powodują wzrost cen zbóż i kukurydzy.
Komisja w Brukseli, która od 1993 roku płaciła rolnikom, aby nie produkowali, która zniosła wsparcie dla produkcji i przeznaczyła miliony hektarów ziemi na odłogowanie, gdy jedna trzecia ludzkości świata głoduje, odkrywa teraz, że brakuje zboża i że zapasy się wyczerpały. Dlatego wraca do decyzji w sprawie odłogowania.
Tak samo będzie z winoroślą. To samo stało się już z masłem i mięsem. Zapanował nad nami chaos i maltuzjanizm.
Brian Simpson (PSE), na piśmie. − Jedną z tajemnic dla mieszkańców Unii Europejskiej jest funkcjonowanie systemu, w ramach którego rolnikom płaci się za nieuprawianie ziemi. Rozumiem, że niektóre szacowne organizacje, takie jak RSPB (brytyjskie Towarzystwo Ochrony Ptaków), dzięki temu systemowi finansują swoją znakomitą działalność, jednak nieużytkowanie żyznych gruntów i płacenie za to rolnikom nie może być właściwe.
Dlatego też popieram zniesienie odłogowania, lecz z drugiej strony, musimy wspólnie zachęcić rolników i pozostałe osoby do utrzymania gruntów w dobrym stanie i zapewnić wydajność ziemi poprzez inne formy pomocy.
Jeśli poważnie podchodzimy do zasadniczej reformy WPR, zniesienie płatności za odłogowanie gruntów musi wysunąć się na pierwszy plan reformy. Z tego względu poprę wniosek Komisji.
Kathy Sinnott (IND/DEM). – Panie przewodniczący! Chciałabym wyjaśnić posłom, dlaczego w taki sposób oddałam swój głos.
Zasadniczą kwestią jest to, że musimy i będziemy chronić dzieci. Powinniśmy zająć kategoryczne stanowisko w sprawie substancji chemicznych i zanieczyszczających, które mogą w jakikolwiek sposób zakłócić funkcjonowanie i rozwój dzieci. Przedsiębiorstwa muszą odpowiadać za swoje produkty.
Ale nie powinniśmy na tym poprzestać. Musimy poważnie przyjrzeć się rygorom nakładanym na przedsiębiorstwa. Spółki działające w Chinach muszą przestrzegać przepisów określanych przez chiński rząd. Zasady obowiązujące w Chinach znacznie różnią się od tych w innych częściach świata. Jeśli dana spółka ma działać na terenie Chin, musi podporządkować rządowi większość swoich procedur decyzyjnych i operacyjnych.
Chiny stosują zachęty skutkujące kontrolą pionowych procesów produkcyjnych. Urządzenia wykorzystywane przez spółkę Mattel do produkcji tych 21 milionów zabawek zostały wyprodukowane w Chinach i są własnością tego państwa. Formy używane do kształtowania plastiku i wykorzystywane w maszynach produkujących zabawki są własnością Chin. Dzieje się tak dlatego, że Chińczycy dotują części maszyn pozostające w Chinach, a wyłamanie się z tego systemu podnosi koszty przedsiębiorstw o 20%.
Zatem widzimy, że Chiny kontrolują przedsiębiorstwa w znacznie większym stopniu, niż nam się wydawało, a historia z niebezpiecznymi zabawkami powinna nas zmusić do wyciągnięcia wniosków. Nie możemy dłużej tolerować takich działań, podobnie jak nie możemy tolerować chińskich praktyk w obszarze praw człowieka i ochrony środowiska naturalnego.
Proinsias De Rossa (PSE), na piśmie. − Wielokrotnie apelowałem do Komisji Europejskiej o prawodawstwo nakazujące opatrzenie wszystkich przywożonych produktów etykietą informującą o kraju pochodzenia produktu. Jest to niezwykle ważna kwestia, gdyż w 2006 r. okazało się, że 17% wykrytych niebezpiecznych produktów, w tym zabawek, było niewiadomego pochodzenia, a 58% pochodziło z krajów trzecich.
Mimo że 48% wykrytych niebezpiecznych produktów było chińskiego pochodzenia, nie należy zakładać, że wina leży jedynie po stronie wadliwej kontroli jakości prowadzonej przez chińskich producentów. Okazało się na przykład, że spośród 21 milionów zabawek wycofanych w ciągu ostatnich 3 miesięcy przez amerykańską spółkę Mattel (która sprzedaje swoje produkty także w Europie pod marką Fisher-Price) 18 milionów miało usterki wynikające z wad konstrukcyjnych, a nie produkcyjnych.
Od pewnego czasu wiemy, że surowsze kary należy nakładać zarówno na producentów, jak i importerów, by mieć pewność, że obie strony poważnie traktują odpowiedzialność wobec konsumentów, a w tym wypadku bezbronnych dzieci. Jednak niektóre państwa członkowskie są niechętne tej zmianie pod wpływem importerów i przedsiębiorstw podzlecających produkcję.
Brigitte Douay (PSE), na piśmie. – (FR) Globalizacja handlu oraz brak przejrzystości i informacji o pochodzeniu różnych produktów wprowadzanych na rynki Unii Europejskiej oznaczają zwiększenie ryzyka nabycia towarów niebezpiecznych, uszkodzonych lub podrobionych.
Łączna rezolucja w sprawie bezpieczeństwa produktów, a w szczególności zabawek, którą poparłam podczas głosowania w środę, została przyjęta przez niemal wszystkie grupy. To kolejny przykład zaangażowania Unii Europejskiej, a zwłaszcza Parlamentu Europejskiego, w ochronę konsumentów.
Wzywając do nałożenia wymogów związanych z bezpieczeństwem produktu, wiarygodnością znaku CE, wykluczeniem produktów podrabianych i wprowadzeniem systemu śledzenia, rezolucja ta zapewni skuteczniejszą ochronę konsumentów, zwłaszcza dzieci.
Jednakże, wezwanie do lepszej współpracy z zainteresowanymi krajami trzecimi nie może przesłonić nam odpowiedzialności, jaka spoczywa na firmach składających zamówienia, ponieważ to one powinny zapewnić zgodność specyfikacji produktowych z tymi wymogami zdrowia i bezpieczeństwa.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za przyjęciem rezolucji w sprawie „niebezpiecznych zabawek wyprodukowanych w Chinach”, ponieważ uważam, że to niezwykle istotne, abyśmy podjęli wszelkie działania legislacyjne i administracyjne dla zapewnienia zgodności towarów rozprowadzanych w UE z istniejącymi normami UE, a także upewnili się, że nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia i bezpieczeństwa konsumentów. Dlatego uważam, że dyrektywa 88/378/WE w sprawie bezpieczeństwa zabawek powinna zostać zmieniona jak najszybciej, uwzględniając skuteczne i efektywne wymogi bezpieczeństwa produktowego.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Zapewnienie bezpieczeństwa produktów, a w szczególności zabawek, jest priorytetem w zakresie ochrony zdrowia publicznego, a zwłaszcza zdrowia dzieci.
Niezbędne inspekcje i kontrola jakości produktów to konieczny mechanizm, służący realizacji tego celu. Firmy i kompetentne władze publiczne powinny realizować tę kontrolę i certyfikację w ramach działań zapobiegawczych.
Ponieważ prawodawstwo definiuje wszystkie zasady bezpieczeństwa, którym produkty muszą odpowiadać, firma lub firmy projektujące, wytwarzające i sprzedające te produkty ponoszą odpowiedzialność za zgodność z tymi wymogami.
Pierwsza reakcja na niebezpieczne produkty lub produkty szkodliwe dla zdrowia, w szczególności zabawki, importowane z krajów trzecich, to próba zrzucenia winy na innych, aż do punktu, w którym, jak podano w Financial Times, firma Mattel skierowała oficjalne przeprosiny do rządu i narodu chińskiego. Należy podkreślić, że wiele importowanych produktów powstaje w krajach trzecich, ale ich właścicielami są duże korporacje wielonarodowe z siedzibą w UE, które, żądne zysku, przenoszą produkcję gdzie indziej.
Co więcej, skoncentrowanie się na niskiej jakości produktów importowanych przesłania nam fakt, że wiele produktów wytwarzanych w UE także nie spełnia obowiązujących wymogów.
Malcolm Harbour, Andreas Schwab, Marianne Thyssen i Corien Wortmann-Kool (PPE-DE), na piśmie. − Rezolucja Parlamentu, przyjęta dziś znaczną większością głosów, słusznie koncentruje się na sprawach bezpośrednio związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa produktów w ramach obowiązujących dyrektyw UE.
Grupa PPE-DE przez cały czas nalegała, aby rezolucja koncentrowała się na praktycznych propozycjach, które natychmiast wzmacniałyby bezpieczeństwo konsumentów.
Dodatkowo zaproponowaliśmy ocenę koncepcji stworzenia europejskiego znaku bezpieczeństwa konsumenta, który dostawcy towarów konsumpcyjnych stosowaliby na zasadzie dobrowolności. Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że Parlament poparł nasz wniosek w tej sprawie.
Będziemy żywo interesować się przyszłością dyrektywy w sprawie zabawek i z otwartością przeanalizujemy proponowane przez Komisję reformy. Jesteśmy zdania, że próba wprowadzenia do rezolucji bardzo szczegółowych i drobiazgowych wymagań, które miałyby znaleźć się w przyszłej dyrektywie, była całkowicie niepotrzebna. Dlatego też głosowaliśmy przeciwko proponowanym uzupełnieniom, co w żadnym stopniu nie zmniejsza naszego zainteresowania i chęci uchwalenia skutecznej i wykonalnej dyrektywy po otrzymaniu wniosku Komisji w 2008 r.
Carl Lang (ITS), na piśmie. – (FR) Rezolucja Parlamentu obejmuje zaledwie kilka wniosków, dotyczących zakończenia importu niebezpiecznych produktów, spośród których połowa pochodzi z Chin. Skupiono się na zabawkach, nie wspominając przy tym o odzieży zawierającej toksyczne barwniki, o niebezpiecznych lekach, produktach żywnościowych zawierających składniki nie przeznaczone do spożycia przez ludzi, urządzeniach elektrycznych zagrożonych zapaleniem, pasty do zębów zawierającej płyn przeciw zamarzaniu: listę można ciągnąć długo. Zadowala się też półśrodkami, bazującymi na współpracy i certyfikacji, nakładając odpowiedzialność na państwa członkowskie, a nie na Chiny, na firmy europejskie, zamiast na inne.
W tym konkretnym przypadku to nie wystarczy. Nadszedł czas, aby zastosować przykładne sankcje wobec każdego kraju, który, będąc członkiem WTO, angażuje się w wątpliwe praktyki handlowe, takie, jak dumping, podrabianie towarów czy niewolnicza praca. To prawda, że tylko nieliczne dostępne w Unii Europejskiej instrumenty ochrony handlu podlegają pod zakres kompetencji pana Mandelsona, który słusznie wskazał na swoją bezsilność w tym zakresie.
Jeśli mamy dziś przyjąć ten dokument, to dlatego, że mimo wszystko, lepiej dysponować nędznymi środkami, niż żadnymi. Przynajmniej jest to jakaś forma reakcji.
David Martin (PSE), na piśmie. − Pragnę wyrazić swoje zadowolenie z faktu przyjęcia tej rezolucji przytłaczającą większością głosów. Jest to czytelny komunikat skierowany do producentów zabawek i do Chin, że nie będziemy tolerować niespełnienia najwyższych standardów bezpieczeństwa zabawek dla dzieci. Chiny zostały upomniane i muszą poprawić kontrolę towarów oraz metody wykrywania usterek, by znacznie zmniejszyć napływ niebezpiecznych produktów na europejski rynek.
Jean-Claude Martinez (ITS), na piśmie. – (FR) Dzieci w Wietnamie, Afryce i innych obszarach świata wchodzą na miny przeciwpiechotne. W Europie, nasze własne dzieci duszą się, trują i chorują na alergię z powodu lalek Barbie i zabawek.
Kino zaczęło już bić na alarm w filmie „Le père noël est une ordure”. Do nas, członków tego Parlamentu, należy zareagowanie w imię zasad bezpieczeństwa oraz ochrony demograficznej przyszłości naszego kontynentu, która już dziś jest zagrożona przez gierki rozgrywane przez dorosłych.
Nadszedł czas, żeby to zrobić. Powinniśmy byli zacząć już wczoraj, dla tak wielu twarzyczek o skórze gładkiej jak rzeźby Brancusiego, zniszczonych przez celuloidowe lalki, wybuchające od zapalenia zapałki. Zabawki zabijają, a dzieci z Darfuru nie wiedzą nawet, ile mają szczęścia, nie mogąc się nimi bawić przy jedzeniu.
Tokia Saïfi (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Po masowym wycofaniu zabawek wyprodukowanych w Chinach przez amerykańskiego producenta, firmę Mattel, Komisja Europejska rozpatruje swoje prawodawstwo dotyczące bezpieczeństwa produktów, a w szczególności importowanych zabawek. System uregulowań europejskich w tym zakresie jest dość solidny, dzięki RAPEX i oznakowaniu CE, wymaga jednak umocnienia.
Parlament Europejski idzie więc dalej, i w ramach swojej rezolucji w sprawie bezpieczeństwa zabawek chce przyjąć wspólne ramy regulacyjne wprowadzania produktów na rynek oraz kontroli rynków. Moim zdaniem, kluczowym warunkiem jest odbudowanie zaufania konsumentów i ochrona zdrowia naszych dzieci. Idąc za przepisami REACH, które nakładają surowe środki kontroli na zastosowanie środków chemicznych w produktach konsumpcyjnych, głosowałam więc dziś za bezwarunkowym zakazem stosowania jakichkolwiek substancji toksycznych do wyrobu zabawek.
Ponadto, popierając poprawki nr 8 i 6, opowiadam się za całkowitym zakazem stosowania niebezpiecznych ftalanów w produkcji zabawek, które dziecko może włożyć do ust. Bezpieczeństwo chemiczne zabawek to nie tylko kwestia przepisów; to także kwestia higieny, i jako taka ma znaczenie kluczowe dla bezpieczeństwa naszych dzieci.
Karin Scheele (PSE), na piśmie. − (DE) Dzisiejsza rezolucja kładzie nacisk na pilną potrzebę zmiany dyrektywy w sprawie zabawek. CMR – czyli, innymi słowy, substancje sklasyfikowane jako rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość, muszą zostać objęte zakazem w ramach nowej dyrektywy w sprawie zabawek. Komisarz Verheugen usankcjonował ten wymóg podczas wczorajszej debaty. Konieczne będzie także wyjaśnienie kwestii oznakowania CE. Konsumenci europejscy zakładają, że oznakowanie to dotyczy pochodzenia produktu lub daje gwarancję jakości, choć w rzeczywistości znak CE ma inne znaczenie.
Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Bezpieczeństwo energetyczne i energia, wokół której obraca się polityka krajowa i zagraniczna każdej wspólnoty, to kluczowy czynnik dobrobytu, a przy krytycznie niskim poziomie rezerw, kwestia przetrwania.
Musimy podjąć natychmiastowe kroki, aby wyzwolić się spod zależności od Rosji w kwestii surowców, która może stać się zależnością polityczną. Uważam, że to alarmujące, iż pozwalamy na wykorzystywanie energii jako narzędzia nacisku politycznego na kraje tranzytowe i docelowe. Popieram rozwój wymiaru czarnomorskiego, współpracę z krajami południowego Kaukazu oraz dalsze zacieśnianie współpracy z Norwegią, państwami Maghrebu i rejonem Mashrequ, a także partnerstwo eurośródziemnomorskie. Przewidywalność rynku energetycznego należy zapewnić poprzez umowy z Chinami, Indiami i Brazylią; należy też utworzyć partnerstwo z rządem USA.
Ekolodzy, rozumujący w kategoriach czerni i bieli, powinni wreszcie zrozumieć, że tak zwane „ekologiczne” paliwa i biomasa powodują masywny wzrost ilości CO2 w atmosferze, i że niezbędny jest rozsądny, proporcjonalny udział energii atomowej. Wpływ fanatycznych Zielonych, którzy zdołali nawet uwzględnić zapis o zakazie stosowania energii atomowej w konstytucji jednego z państw członkowskich – co może mieć wpływ na gospodarkę zarówno tego państwa, jak i jego sąsiadów – ma wymiar tragikomiczny.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE). – (FI) Panie przewodniczący! Bezpieczeństwo energetyczne to jeden z czynników kluczowych dla bezpieczeństwa europejskiego w ogóle. Sprawozdanie pana posła Saryusza-Wolskiego jest odpowiedzią na to wyzwanie dla przyszłości Europy.
Problem UE polega na tym, że poziom jej samowystarczalności energetycznej maleje. UE już w tej chwili importuje połowę swojej energii z zewnątrz, a szacuje się, że do roku 2025 zależność od importu przekroczy 70%. Aby rozprawić się z tym problemem, musimy przemówić jednym głosem, stworzyć nowy rodzaj energetycznej dyplomacji, a także zaangażować w ten proces specjalnego wysokiego przedstawiciela UE do spraw zewnętrznej polityki energetycznej.
Włączenie polityki energetycznej w większym stopniu do zakresu mandatu Unii nie może jednak oznaczać osłabienia suwerenności państw członkowskich w zakresie decydowania o środkach i strukturze produkcji energii. Chcę przede wszystkim za to podziękować sprawozdawcy. Sprawozdanie umożliwia państwom członkowskim samodzielne decydowanie w kwestii struktury dostaw energii.
Lena Ek (ALDE), na piśmie. − Przejrzystość, wzajemność i zasady państwa prawnego stanowią podstawę europejskiej polityki energetycznej, a co za tym idzie naszej polityki zagranicznej. Nie jest to jednak właściwy czas na powoływanie nowych instytucji i dlatego jestem przeciwko tworzeniu nowego stanowiska urzędnika wysokiego szczebla ds. polityki zagranicznej w dziedzinie energetyki, co zagrażałoby też wpływowi Parlamentu Europejskiego na politykę zagraniczną w obszarze energetyki.
Françoise Grossetête (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem tego sprawozdania, którego celem jest opracowanie wspólnej zewnętrznej polityki energetycznej.
Stosowane rozwiązania muszą mieć zasięg międzynarodowy, a Unia Europejska musi odegrać w nich wiodącą rolę. Nie ulega wątpliwości, że energia stała się prawdziwą bronią we współczesnych negocjacjach.
Od czasu kryzysu gazowego pomiędzy Rosją i Ukrainą w styczniu 2006 r., Unia Europejska zdaje sobie sprawę ze swojej bezradności w kwestii dostaw energii. W ramach opracowania zagranicznej polityki energetycznej, sprawozdanie proponuje powołanie wysokiego przedstawiciela do spraw zagranicznej polityki energetycznej, który byłby odpowiedzialny za koordynację działań UE w tym zakresie. Ten wysoki przedstawiciel do spraw zagranicznej polityki energetycznej pełniłby dwie role, ponieważ osoba ta działałaby z upoważnienia zarówno nowo powołanego wysokiego przedstawiciela Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa (CFSP) oraz wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej.
Popieram ten pozytywny krok, który będzie pomocny w szczególności w promowaniu dialogu pomiędzy krajami produkującymi energię – patrz partnerstwo eurośródziemnomorskie – i jej konsumentami. Pozwoli to UE bronić swych interesów w dziedzinie bezpieczeństwa energetycznego podczas negocjacji z dostawcami zewnętrznymi.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Energia to obecnie podstawowa kwestia strategiczna.
Różne kraje UE, ze względu na wysoki stopień zależności energetycznej, chcą zdominować eksploatację istniejących zasobów energetycznych, i stąd propozycja powiązania energii ze wspólną polityką zagraniczną i polityką bezpieczeństwa. W przypadku przyjęcia tego rozwiązania, udałoby się także obejść rozbieżności zdań pomiędzy głównymi graczami.
W tym celu, UE powinna ogłosić powstanie własnego „rynku”, swoją „konkurencyjność” oraz rozszerzenie na inne kraje ram tak zwanych „wspólnot energetycznych”, „traktatu karty energetycznej” – aby zapewnić „bezpieczeństwo inwestycji” i zagwarantować „prawo do odszkodowania w przypadku wywłaszczenia i/lub upaństwowienia” – lub włączenie „klauzuli o bezpieczeństwie energetycznym” do umów handlowych. To wszystko da się kontrolować, stąd strach przed utworzeniem „gazowej wersji OPEC”.
Większość Parlamentu broni też „utworzenia partnerstwa w zakresie bezpieczeństwa energetycznego z USA”, a także, oczywiście, „krytycznego i konstruktywnego dialogu” z krajami Kaukazu południowego, regionu Morza Kaspijskiego i Azji środkowej, co „równoważy zainteresowanie UE zróżnicowaniem jej dostaw ropy i gazu z celem realizacji reform politycznych w tych krajach”. Więcej słów dla kogo? Iraku, Afganistanu, Afryki?...
Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Unia Europejska jest głównym konsumentem energii, zależnym od zewnętrznych źródeł zasilenia, które charakteryzuje niepewność i możliwość destabilizacji. W szczególnym przypadku Rosji i bogatych surowcowo krajów WNP dodatkowym, potwierdzonym praktycznie czynnikiem niepewności, jest skłonność do wykorzystywania broni energetycznej dla celów politycznych. Powinno to mobilizować Unię Europejską do zwarcia szeregów i solidarności w sytuacjach kryzysowych. Następuje to jednak zbyt wolno, z uwagi na zróżnicowane interesy krajów, które nie są do tego stopnia narażone na energetyczny szantaż, jak kraje postkomunistyczne.
Sprawozdanie Jacka Saryusz-Wolskiego jest krokiem w dobrym kierunku. Stanowi apel o ułożenie relacji UE-Rosja na zasadach wzajemnego zaufania i poszanowania zasad zawartych w Karcie Energetycznej.
Istotny kontekst obecnej debaty wyznaczają równoległe zabiegi Komisji Europejskiej o liberalizację unijnego rynku energii, z Gazpromem w tle. Skłania to do mocniejszego forsowania zasady rozdziału produkcji od dystrybucji. Niechęć wobec liberalizacji widzimy w tych samych krajach, które skłonne są polegać na dwustronnych kontraktach energetycznych z Rosją i współpracy kapitałowej z rosyjskimi firmami państwowymi. Nieprzypadkowo są to pozostałości publicznych monopoli energetycznych kontynentalnej Europy. Opóźnia to pożądaną swobodę wyboru dostawców energii, jak i wypracowanie solidarnej polityki wspólnotowej w tej strategicznej dziedzinie.
David Martin (PSE), na piśmie. − Jest oczywiste, że Unia Europejska potrzebuje dziś bardziej skoordynowanego stanowiska w sprawie zewnętrznych źródeł energii. Jednak nie widzę żadnej wartości w propozycji powołania urzędnika wysokiego szczebla ds. polityki zagranicznej w dziedzinie energetyki, gdyż sądzę, że działanie to wprowadzałoby zamieszanie z uwagi na rolę pełnioną obecnie przez pana Solanę i z tych właśnie względów głosowałem przeciwko tej propozycji. Z drugiej strony głosowałem jednak za punktem odnoszącym się do uwolnienia produkcji energii, jej przesyłu i dystrybucji.
Tobias Pflüger (GUE/NGL), na piśmie. − Sprawozdanie wspiera ideę “wspólnej europejskiej polityki zagranicznej w dziedzinie energetyki”. Mimo że do tej pory polityka ta nie ma nawet podstaw prawnych, sprawozdanie jest ukierunkowane na kontynuowanie tej idei, nawet przed umieszczeniem jej w tekście nowego traktatu reformującego. Zamiast zaproponować rozwiązanie problemu drogiej i powodującej zanieczyszczenie energii, sprawozdanie przedstawia UE jako hegemonicznego, globalnego aktora. Takie ekspansywne podejście UE do geopolityki może stworzyć dodatkowe napięcia i konflikty na świecie. Motywem przewodnim w tekście wydają się silne antyrosyjskie nastroje. Sprawozdanie zawiera prawie każdy pomysł utrudniający rozwój normalnych relacji między Rosją i państwami członkowskimi UE. Dlatego krytycy uważają, że daje się w nim wyczuć powiew zimnej wojny. Poprzez umieszczanie tzw. „klauzuli bezpieczeństwa energetycznego” we wszystkich umowach z krajami będącymi producentami energii i krajami jej tranzytu UE określa swoje interesy jako znacznie wykraczające poza jej granice. Niepokoi nas opieranie polityki zagranicznej UE w dziedzinie energetyki na geopolitycznych naciskach z zagrożeniem militarnym w tle. W sprawozdaniu zaapelowano o bliskie partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi w obszarze bezpieczeństwa energetycznego, mimo że kraj ten toczy w Iraku wojnę, której celem jest zapewnienie sobie tanich źródeł energii.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Zważywszy na rosnącą istotność energii we nowoczesnym społeczeństwie z jednej strony, i rosnącą współzależność międzynarodową, która także jest teraz zjawiskiem powszechnym, z drugiej strony, nie można wyłączyć polityki energetycznej z zewnętrznego wymiaru polityki UE, zarówno na szczeblu państw członkowskich, jak i wspólnej polityki zagranicznej.
Dlatego też zgadzam się z rezolucją w punkcie, w którym stanowi ona, iż „jakkolwiek państwa członkowskie powinny zachować suwerenne prawo do podejmowania strategicznych decyzji dotyczących koszyka energetycznego, eksploatacji swoich zasobów energetycznych oraz struktury dostaw energetycznych, istnieje potrzeba [promowania wspólnego podejścia, a niekoniecznie wspólnej polityki] w zakresie bezpieczeństwa dostaw i promowania efektywności energetycznej i oszczędności energii, a także czystych i odnawialnych źródeł energii, w szczególności w stosunkach z krajami, w których zużycie energii szybko wzrasta”. Jednakże, jeśli chodzi o koncepcję powołania wysokiego przedstawiciela do spraw zagranicznej polityki energetycznej, wymiar ten musi zmieścić się w zakresie prac wysokiego przedstawiciela do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, ponieważ uważam, że bardziej ukierunkowane podejście nie ma sensu.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania pana posła Jacka Saryusz-Wolskiego w sprawie wspólnej europejskiej polityki zagranicznej w dziedzinie energetyki.
Zgodnie z przyjętym przez Radę planem działania w zakresie polityki energetycznej w marcu 2007 roku musimy dopełnić wszelkich starań, aby stworzyć wspólną politykę zagraniczną w zakresie energii dla Unii Europejskiej, która wyposażona zostanie we właściwe instrumenty zapewniające jej sprawne funkcjonowanie. Zwracam tu uwagę na potrzebę solidarności i współpracy między krajami członkowskimi, dywersyfikacji źródeł energii oraz stałego rozwoju i udoskonalania współpracy w tej dziedzinie.
Zgadzam się, że należy uzgodnić dokładną mapę drogową, która będzie wskazywać poszczególne etapy wdrażania tej polityki. Komisja powinna przedstawić propozycję w tej sprawie jak najszybciej będzie to możliwe. Ważnym jest również, aby kraje członkowskie konsultowały się wzajemnie, oraz z Komisją Europejską, w kwestiach decyzji strategicznych dotyczących umów z państwami trzecimi w tej dziedzinie. Propozycja powołania urzędnika wysokiego szczebla ds. polityki zagranicznej w dziedzinie energii, odpowiedzialnego za koordynowanie wszystkich strategii politycznych obejmujących zewnętrzne aspekty bezpieczeństwa energetycznego, jest trafna i warta dalszego rozpatrzenia. Takie stanowisko powinno przyczynić się do zwiększenia ochrony interesów krajów członkowskich UE w negocjacjach z partnerami zagranicznymi.
Charles Tannock (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy konserwatyści uznają potrzebę większej solidarności 27 państw członkowskich w obszarze zewnętrznej polityki energetycznej, jako że w najbliższych latach wszystkie państwa członkowskie staną się bardziej zależne od przywozu ropy naftowej i gazu z państw trzecich, które mogłyby zagrozić bardziej zależnym i wrażliwym państwom, co odbyłoby się ze szkodą dla całej Unii.
Nie oznacza to, że popieramy wspólną politykę energetyczną, zwłaszcza że UE mogłaby narzucać poszczególnym państwom członkowskim dobór źródeł energii, określając na przykład stosunek paliw kopalnych do źródeł odnawialnych.
Konserwatyści zasadniczo popierają cele tego sprawozdania, choć nie zgadzamy się z potrzebą tworzenia jednego silnego stanowiska koordynującego działania w tej sferze. Nie widzimy też potrzeby wprowadzania do traktatów nowej, regulującej tę kwestię podstawy prawnej.
Próby tworzenia nowych kompetencji UE zamiast odpowiedniego wykorzystania już istniejących są niepotrzebne. Konserwatyści opowiadają się za rynkowym podejściem do problemu, a nie dalszą instytucjonalizacją UE.
Glenis Willmott (PSE), na piśmie. − Posłowie Unii Pracy w Parlamencie Europejskim popierają znaczną część rezolucji, a zwłaszcza priorytetowe potraktowanie odnawialnych źródeł energii, promowanie energetyki jako jednego z fundamentów europejskiej polityki sąsiedztwa i postulowanie zwiększonej ochrony przed zanieczyszczeniami.
Wstrzymaliśmy się od głosu w przypadku umocowania 12, gdyż odrzucenie traktatu konstytucyjnego czyni je bezzasadnym. Wstrzymaliśmy się od głosowania nad poprawką 2 i ustępem 13, gdyż uważamy, że powołanie urzędnika wysokiego szczebla ds. polityki zagranicznej w dziedzinie energetyki mogłoby wprowadzić niepotrzebne zamieszanie.
Głosowaliśmy za ustępem 62 nawiązującym do uwolnienia produkcji energii, ponieważ chcemy być konsekwentni wobec wcześniej deklarowanego stanowiska uznającego uwolnienie własności przesyłu energii za najskuteczniejsze narzędzie promujące inwestycje, sprawiedliwy dostęp do sieci i przejrzystość na rynku.
Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pani poseł Gruber.
Popieram sporządzenie ogólnej dyrektywy ramowej oraz dyrektywy w sprawie warunków wjazdu dla pracowników wysoko wykwalifikowanych, a także dyrektywę w sprawie warunków wjazdu i pobytu dla pracowników sezonowych i dyrektywę w sprawie warunków wjazdu i pobytu dla stażystów pobierających wynagrodzenie.
Nie budzi wątpliwości, że Unia Europejska musi określić jasne zasady oraz aktywnie uregulować zasady udzielania zezwoleń na pracę w UE. Wszyscy wiemy, że Europa już dziś doświadcza „demograficznej zimy” i pilnie potrzebuje siły roboczej spoza krajów członkowskich. Jednakże, sprawą najwyższej wagi jest, abyśmy wpuszczali wyłącznie wykwalifikowanych pracowników; proponuję, abyśmy dobierali profesje, których brakuje na rynku pracy w Europie. Musimy być w tej sprawie konsekwentni; w przeciwnym razie, jeśli z własnej woli i bez zastanowienia zalejemy Europę niewykwalifikowaną siłą roboczą, możemy doświadczyć problemów, związanych z biernością pozbawionych pracy imigrantów, którzy zaczną dopuszczać się przestępstw, uczestniczyć w nielegalnym handlu i działalności szarej strefy poza prawem, a także w handlu narkotykami i ludźmi. Tworzą oni getta i nierzadko kończą jako członkowie grup terrorystycznych.
Hubert Pirker (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, głosowałem za przyjęciem sprawozdania, ponieważ w Parlamencie stwierdzono jednoznacznie, iż w gestii państw członkowskich pozostanie decydowanie o rodzaju i liczbie migrujących pracowników, którzy będą wpuszczani na suwerenne terytorium tych państw. Jeśli dojdzie do wprowadzenia błękitnej karty, należy zagwarantować jej zastosowanie jako instrumentu kontroli wysoko wykwalifikowanych pracowników przebywających w UE, zezwalającego na czasowy – a nie stały – pobyt w całej Unii Europejskiej.
Chciałbym skierować wniosek do komisarza Frattiniego – który niestety nie jest już obecny – od Europejskiej Partii Ludowej: niech błękitna karta będzie oznakowana dodatkowym symbolem, oznaczającym kraj, na przykład flagą, tak, aby nie było wątpliwości, które z państw członkowskich wydało zezwolenie na pobyt i pracę.
Antonio Masip Hidalgo (PSE). – (EN) Panie przewodniczący, chciałbym pogratulować moim kolegom, Lilli Gruber i Javierowi Moreno. Jako osoba czasowo niepełnosprawna, musiałem tymczasowo wynająć imigranta do pomocy, dzięki czemu zrozumiałem lepiej, jeśli to możliwe, co miał na myśli pan poseł Lobo Antunes, mówiąc dziś o potrzebie solidarności i humanitaryzmu, jakkolwiek pojmuję także wyjaśnienie pana przewodniczącego Frattiniego, dotyczące pełnego poszanowania dla rządów prawa.
W chwilach samotności często myślałem, że Don Kichot, ta słynna postać, najwspanialszy bohater literacki wszechczasów, nie mógłby istnieć bez Sancho Pansy, a dzisiejszy Sancho niewątpliwie byłby emigrantem, spieszącym mu z pomocą.
Dlatego wszystkie epoki należy szanować za rządy prawa i szacunek dla ludzi.
Frank Vanhecke (ITS). – (NL) Panie przewodniczący! Nie poparłem sprawozdania pani poseł Gruber w sprawie planu polityki legalnej migracji z dwóch podstawowych przyczyn. Po pierwsze, nie sądzę, aby rozsądne było przyczynianie się do drenażu mózgów z krajów biedniejszych do Europy w jeszcze większym stopniu, niż dzieje się to w tej chwili. Nie sądzę, aby mogło to pomóc komukolwiek, a z pewnością nie krajom uboższym.
Po drugie, nadal nie mogę się nadziwić naiwności, z jaką Parlament rozpatruje kwestie migracji jako rozwiązania niezaprzeczalnego problemu demograficznego Europy. W każdym razie, ani słowem nie wspomina się o ogromnych kosztach imigracji, jakie ponoszą kraje przyjmujące, ani też o tym, że dziś, bardziej niż kiedykolwiek, musimy stać na straży kultury europejskiej, naszych wartości i standardów, które są w coraz większym stopniu zagrożone przez napływ imigrantów z innych kultur. Oprócz innych problemów, są też koszty ekonomiczne. Dziś, w stolicy Europy, Brukseli, około 53% mieszkańców to osoby określane jako nie będące pochodzenia belgijskiego; istnieje groźba, że do roku 2050 będzie to 75%. Nie potrzebujemy masowej imigracji, ale wręcz przeciwnie.
Philip Claeys (ITS). – (NL) Panie przewodniczący! W sprawozdaniu pani poseł Gruber Parlament przyjmuje wyjątkowo jednostronne ilościowe podejście ekonomiczne do problemu imigracji. Odmawiam dziś uznania, że tylko nowa fala imigracji może stać się gwarantem przyszłości gospodarczej Europy i chcę wskazać, że imigracja to nie tylko liczby i tabele. Wnioski w tym sprawozdaniu pogarszają tym bardziej i tak już poważne problemy integracyjne. Trzeba to przeczytać, żeby uwierzyć. Jakkolwiek niektóre populacje imigrantów nie chcą pracować ani się przekwalifikować, są tacy, którzy chcieliby otworzyć ośrodek informacji i zarządzania w Mali. Nie ulega wątpliwości, że wielu tak zwanych pracowników tymczasowych ucieknie się do nielegalnego pobytu, gdy ich zezwolenie wygaśnie, tak, jak dzieje się to teraz. Doświadczenie, na przykład w Szwajcarii, wskazuje jasno, że rodziny pracowników sezonowych przekraczają granice nielegalnie.
I wreszcie, faktem jest, że wzrost poziomu legalnej imigracji osób wysoko wykwalifikowanych niewątpliwie doprowadzi do dalszego drenażu mózgów z krajów rozwijających się z wszystkimi tego konsekwencjami.
Alfredo Antoniozzi (PPE-DE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pani poseł Gruber, ponieważ dotyka ono wielu kwestii, podnoszonych przez grupę PPE-DE i przeze mnie. Jednakże, jakkolwiek mam świadomość, że integracja jest potrzebna, wierzę, że musi się ona odbywać za zgodą naszych obywateli. Dlatego, oprócz integracji potrzebujemy twardego, konsekwentnego egzekwowania prawa. Na przykład, państwa członkowskie muszą egzekwować zasadę, zgodnie z którą imigranci, którzy nie są w stanie wykazać zdolności do utrzymania rodziny, muszą podlegać repatriacji po trzech miesiącach. W niektórych krajach tak się nie dzieje, co budzi niezadowolenie obywateli, odbierając sens wszelkim europejskim inicjatywom na rzecz integracji.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jakkolwiek sprawozdanie przedstawia szereg istotnych kwestii związanych z migracją, których bronimy od dawna, sprawozdanie nie tylko nie potępia istniejących wytycznych i zasad polityki UE – które polegają na kryminalizacji i represjonowaniu migrantów – ale stwarza też ich dodatkowy wymiar.
Mówiąc konkretnie, sprawozdanie przyjmuje koncepcję istnienia różnych „kategorii” migrantów – takich, jak „najlepiej wykwalifikowani”, „sezonowi” i inni – oraz sposób zarządzania nimi stosownie do potrzeb w zakresie zatrudnienia w poszczególnych krajach UE, w szczególności poprzez utworzenie błękitnej karty: cóż za niehumanitarny pogląd na migrację i migrantów.
Co więcej, sprawozdanie wzywa do opracowania wspólnej polityki migracyjnej, którą uważamy za niestosowną i nierealistyczną, zarówno ze względu na wyniki innych „wspólnych” programów, jak i zróżnicowanie sytuacji w poszczególnych państwach członkowskich. Podkreślamy, że migracja leży w zakresie odpowiedzialności każdego z państw i jego instytucji demokratycznych.
Jak już stwierdziliśmy, wspólna polityka nie jest koniecznością, w przeciwieństwie do innego obszaru, ramowej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi w zakresie promowania praw migrantów, w szczególności poprzez ratyfikację konwencji ONZ w sprawie praw wszystkich migrujących pracowników i członków ich rodzin.
Carl Lang (ITS), na piśmie. – (FR) Uznając, że „przyszła sytuacja na rynkach zatrudnienia Unii Europejskiej może zostać opisana z grubsza jako wymagająca [...] legalnej imigracji”, pani poseł Gruber, podobnie jak pan prezydent Sarkozy we Francji, szuka ekonomicznego uzasadnienia dla polityki imigracyjnej stosowanej w niektórych państwach członkowskich. Jednakże siła robocza napływająca z krajów rozwijających się powoli nie posiada na ogół kwalifikacji do wykonywania pracy, jakiej potrzebują nasze gospodarki. Ponadto, należy pamiętać, że legalna imigracja to zasadniczo imigracja nie pracowników, ale ludzi.
Polityka ta przynosi nam dodatkowo niemal dwa miliony dodatkowych imigrantów każdego roku, zmieniając się faktycznie w kolonizację Europy. Od chwili obecnej do roku 2050, populacja nie-Europejczyków, już teraz licząca około 40 milionów ludzi, potroi się. Z chwilą przystąpienia Turcji, Europa, którą tworzy Bruksela, powiększy się o 220 milionów Azjatów i Afrykańczyków, w większości należących do świata muzułmańskiego.
Kolonizacja populacji jest śmiertelnym zagrożeniem dla chrześcijańskich i humanitarnych wartości naszej cywilizacji. Jeśli mamy bronić praw ludów Europy do samostanowienia i własnej tożsamości, musimy odbudować nasze granice, zawrócić napływ migrantów i wprowadzić politykę prorodzinną i chroniącą życie. Potrzebujemy nowej Europy, „europejskiej” Europy, Europy suwerennych narodów, ponieważ tylko to może nam zagwarantować prawo do obrony naszej kultury i historii.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie, − (DE) Fakt, że niemal 18,5 miliona obywateli krajów trzecich mieszka w UE, jasno wskazuje, że Europa potrzebuje wspólnej polityki imigracyjnej. Musimy rozwiać obawy i lęki naszych obywateli przed imigracją i pokazać im, że uregulowana i rozsądna imigracja jest absolutnie niezbędna w niektórych sektorach w Europie. Nie podzielam jednak opinii, którą z niezachwianą wiarą prezentują zwłaszcza konserwatyści, że zmiana demograficzna musi wiązać się z utrzymaniem europejskiego modelu socjalnego. Zamiast tego musimy rozpocząć debatę na temat zakresu, w jakim znaczący wzrost poziomu generowania dóbr w gospodarce europejskiej, który należy rozpatrywać w oderwaniu od zmian demograficznych, powinien zapewnić solidarny wkład w europejski model socjalny.
Kartika Tamara Liotard (GUE/NGL), na piśmie. – (NL) Powstrzymałam się od głosowania w sprawie poprawki nr 8, ponieważ, jakkolwiek uznaję problem drenażu mózgów z krajów rozwijających się do Europy za bardzo istotny, nie mam zaufania do motywów grupy ITS, która przedstawiła tę poprawkę. Musimy dążyć do powstrzymania osób o wysokim wykształceniu przed masowym opuszczaniem ich krajów, co prowadzi do szkód gospodarczych, ale z pewnością nie powinniśmy sprzeciwiać się imigracji do Europy jako takiej.
David Martin (PSE), na piśmie. − Pozytywnie oceniam to sprawozdanie, gdyż ma ono na celu ułatwienie życia legalnym imigrantom. Pomimo swojego statusu, legalni imigranci często spotykają się z zamierzoną i niezamierzoną dyskryminacją. Sprawozdawczyni apeluje o podjęcie różnych kroków w odniesieniu do legalnych imigrantów, w tym o poprawę praw pracowniczych, możliwość przenoszenia praw emerytalnych i socjalnych, uznawanie kwalifikacji, wizy długoterminowe i wielokrotnego wjazdu, które to postulaty w całości popieram.
Mary Lou McDonald, Søren Bo Søndergaard i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − Nasze dzisiejsze głosowanie odzwierciedla chęć przyjęcia efektywnego, ludzkiego i opartego na prawach podejścia do imigracji w Europie. Wszyscy imigranci muszą być traktowani równo, przyzwoicie i zgodnie z najwyższymi normami w zakresie praw człowieka.
Ponadto europejskie państwa członkowskie powinny kierować się ogólną zasadą, że oprócz potrzeb gospodarek krajów Europy przyjmowanie imigrantów zależy od zapotrzebowania na imigrantów. Polityka imigracyjna w Europie nie może przyczyniać się do utraty istotnych umiejętności, „drenażu mózgów”, w krajach rozwijających się. Państwa członkowskie i Komisja UE nie mogą prowadzić polityki, która osłabiałaby rozwój.
Erik Meijer i Esko Seppänen (GUE/NGL), na piśmie. − Głosowaliśmy za poprawką 8. Zasadniczo nasze poglądy bardzo odbiegają od poglądów grupy, która ją złożyła, zwłaszcza w przypadku uchodźców, imigrantów i mniejszości etnicznych lub religijnych. ITS usiłuje zablokować przyjmowanie uchodźców, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie, natomiast my usiłujemy pomóc tym ofiarom represji, katastrof i ubóstwa. Bardzo dobrze rozumiemy zatem, że większość naszej grupy nie chce poprzeć poprawek ITS dotyczących migracji. W przeciwieństwie do sytuacji uchodźców i tradycyjnych form imigracji, proponując zachęcanie wysoko wykwalifikowanych pracowników do imigracji, państwa członkowskie UE stwarzają problem dla krajów ich pochodzenia. Kraje takie jak Indie, Południowa Afryka lub Brazylia potrzebują wykwalifikowanych pracowników, aby się rozwijać. Widzimy obecnie, że takie problemy powstają nawet w najnowszych państwach członkowskich UE, Rumunii i Bułgarii, które w szybkim tempie tracą medyków i inżynierów na rzecz zamożniejszych krajów. Uprzywilejowane kraje i przedsiębiorstwa wykradają mózgi tych ludzi. Jako że nie chcemy wspierać „drenażu mózgów”, głosowaliśmy za tą poprawką.
Tobias Pflüger (GUE/NGL), na piśmie. − (DE) Sprawozdanie pani poseł Gruber przedstawia imigrację, w niektórych ustępach, wyłącznie w kategoriach użyteczności imigrujących pracowników jako kapitału. Na przykład, sprawozdanie kładzie nacisk na „istotność utworzenia stabilnych i zgodnych z prawem stosunków zatrudnienia pomiędzy firmami i pracownikami, aby zwiększyć produktywność i konkurencyjność UE”, a co za tym idzie, „wzywa Komisję do rozważenia potencjalnych efektów okrężnej migracji w tym zakresie”.
Jakkolwiek represje wobec migrantów i osób ubiegających się o status uchodźcy nie budzą sprzeciwu, „wszelkie środki, mające zwiększyć atrakcyjność UE dla najwyżej wykwalifikowanych pracowników, tak, aby zaspokoić potrzeby rynku pracy UE i zapewnić Europie dobrobyt oraz możliwość realizacji celów lizbońskich” mają być wspierane.
Jakkolwiek należy eliminować „ryzyko drenażu mózgów”, „powrót” przewiduje się dla tych migrantów, którzy są w stanie przeniknąć do Fortu Europa wyłącznie nielegalnie. Jeśli chodzi o zatwierdzenie planu polityki w sprawie legalnej migracji, nacisk kładzie się przede wszystkim na procedury dostępu „umożliwiające szybkie reagowanie na zmieniające się potrzeby rynku pracy”.
Imigracji nie można regulować, przyjmując jako kryterium użyteczności migrantów jako kapitału UE. Zamiast imigracji na korzyść firm europejskich, należy uczynić naszym priorytetem podstawowe prawa człowieka dla migrantów i ubiegających się o status uchodźcy. Odmawiam klasyfikowania ludzi na podstawie kryterium użyteczności.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Debata w sprawie migracji zbyt często skupia się na kwestiach nielegalnego przepływu, a tym samym często zapominamy o migracji legalnej, która stanowi poważny wkład w naszą gospodarkę i bogactwo kulturowe.
W tym kontekście, zgadzamy się z dwoma fundamentalnymi koncepcjami: jednoznaczna i skuteczna polityka w sprawie legalnej migracji to jedno z kluczowych rozwiązań problemu nielegalnej imigracji, musimy więc z otwartymi ramionami witać przybywających, bazując na wspólnych zasadach promujących integrację i adaptację. Jednakże, musimy także uznać fakt, że przepływy migracyjne, społeczności migrantów i kraje przyjmujące różnią się pod względem tradycji, obyczajów i historii, i nie można ignorować tych różnic.
Kolejną kwestią poruszoną w tej debacie jest kwalifikowana migracja. Idea błękitnej karty, która ułatwi wjazd i poruszanie się, może okazać się interesująca, choć wydaje się zbyt złożona. W każdym razie, sprawą kluczową musi być czynnik przyciągający, przede wszystkim na poziomie akademickim. Dlatego niezwykle istotne jest uświadomienie instytucjom edukacyjnym potrzeby przyciągania studentów z innych części świata. Oczywiście popieram ten cel.
Carl Schlyter (Verts/ALE), na piśmie. − (SV) Szwedzka Partia Zielonych popiera liberalną politykę imigracyjną i chce jej wprowadzenia. W sprawozdaniu znalazło się wiele pozytywnych elementów, zgodnych z tym dążeniem. Uważam jednak, że dyrektywa ramowa w tym zakresie ograniczy możliwości migracyjne, a nie odwrotnie. Dodatkowo, propozycja rodzi ryzyko intensyfikacji drenażu mózgów, który dotyka kraje rozwijające się i jest cynicznie wykorzystywany przez UE dla celów jej własnego rozwoju. Dlatego ostatecznie wstrzymuję się od głosu.
Geoffrey Van Orden (PPE-DE), na piśmie. − Niebezpiecznym mitem jest twierdzenie, że zmiany demograficzne zachodzące w naszej wewnętrznej strukturze ludności wymagają odbywającej się na dużą skalę imigracji osób z różnych, często wrogich, kultur i społeczeństw, wraz ze wszystkimi konsekwencjami dla naszej spójności i tożsamości narodowej, pełną integracją osiadłych imigrantów, skutkami dla naszych usług publicznych, a także zdrowia publicznego i bezpieczeństwa.
Jestem całkowicie przeciwny przeniesieniu uprawnień lub kompetencji władz krajowych na UE, jeśli chodzi o krajowe kontrole graniczne oraz politykę imigracyjną i azylową. Dlatego też głosowałem przeciw temu sprawozdaniu.
Hubert Pirker (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Głosowałem za przyjęciem tego sprawozdania, ponieważ Parlament Europejski uzgodnił całościową strategię walki z handlem ludźmi i nielegalną imigracją. Jako Parlament Europejski, musimy wysłać jednoznaczny sygnał, że „nielegalne” oznacza to samo, co „niedozwolone” i postępować zgodnie z tym stwierdzeniem. W mojej opinii, szczególnie istotne jest wyjaśnienie, że nie dojdzie do kwotowego rozmieszczania nielegalnych imigrantów w poszczególnych państwach członkowskich, a masowe legalizacje, z jakimi mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, przestaną być dozwolone. Oznacza to, że wyeliminujemy „efekt przyciągania”, a zarazem pośrednio wypowiemy walkę handlowi ludźmi.
Frank Vanhecke (ITS). – (NL) Panie przewodniczący! Sprawozdanie dotyczące priorytetów polityki zwalczania nielegalnej imigracji obywateli krajów trzecich, które właśnie przyjęliśmy, z pewnością nie jest najgorszym ze sprawozdań przyjętych przez ten Parlament, a nawet zawiera szereg niezwykle interesujących zaleceń, nadal jednak uważam, że sprawozdanie to nie przedstawia jasno całego obrazu i dlatego sam go nie poparłem.
Problem imigracji w Europie może stać się problemem nadchodzącego stulecia – już dziś może nim jest – a nielegalna imigracja jest jego znaczącym elementem. Możemy zatem spodziewać się dużo twardszego stanowiska, szczególnie w kolejnych regulacjach przyjmowanych w różnych krajach Europy. Ostateczny efekt to wchłanianie ludzi, którzy z czasem rozprzestrzenią się po całej Unii, we wszystkich państwach członkowskich.
To w gruncie rzeczy proste, i powinniśmy mieć odwagę sformułowania tej myśli. Nie możemy tolerować nielegalnej imigracji. Nielegalnych imigrantów należy przechwytywać i stanowczo odsyłać z powrotem do krajów pochodzenia w sposób humanitarny. Ci, którzy nie ośmielają się powiedzieć tego głośno, a co za tym idzie, z pewnością nie ośmielą się tego przeprowadzić, staną się przyczyną ogromnych problemów, które ostatecznie pozbawią nas dobrobytu i zniszczą naszą cywilizację.
Koenraad Dillen (ITS). – (NL) Panie przewodniczący! Sprawozdanie pana posła Moreno Sáncheza automatycznie nasuwa na myśl holenderskie przysłowie „zachte heelmeesters maken stinkende wonden”, które oznacza, że dramatyczne czasy wymagają drastycznych środków. Jak już powiedział mój kolega, pan poseł Vanhecke, choć niektóre sugestie zawarte w sprawozdaniu stanowią krok naprzód we właściwym kierunku, ogólnie rzecz biorąc, Parlament nadal ucieka się do połowicznych środków, co nie przysłuży się skutecznej i stanowczej europejskiej polityce walki z nielegalną imigracją. Parlament nie zdołał, na przykład, wyjaśnić jednoznacznie, że uregulowania wdrażane w wielu krajach europejskich należą do najistotniejszych, jeśli nie są najważniejszymi przyczynami nielegalnej imigracji ze względu na „efekt wypychania”, jaki powodują w krajach pochodzenia imigrantów.
Sytuacji nielegalnych imigrantów nie trzeba regulować, należy ich wychwytywać i deportować w sposób zdecydowany, ale humanitarny. W przeciwieństwie do tego, co insynuuje Parlament, jednoznaczne przedstawienie tego przesłania politycznego nie ma nic wspólnego z tak zwaną ksenofobią. Oprócz konsekwentnej polityki deportacji, zaostrzenia kontroli granicznej i porozumień z państwami w zakresie powrotu ich obywateli, do pewnego stopnia rozwiązaniem są także ośrodki dla uchodźców w regionie pochodzenia, ale ta koncepcja również została odrzucona przez Parlament. Z tych względów głosowałem przeciwko przyjęciu sprawozdania.
Jan Andersson, Göran Färm, Anna Hedh i Inger Segelström (PSE), na piśmie. − (SV) My, socjaldemokraci, chcemy humanitarnej polityki imigracyjnej i azylowej w UE, bazującej na solidarności, której celem będzie zwiększenie mobilności transgranicznej w sposób odpowiedzialny, gwarantujący ochronę wszystkim, którzy jej potrzebują. Nie chcemy jednak stałych sił kontroli granicznej, finansowanych przez UE. Państwa członkowskie są odpowiedzialne za ochronę własnych granic. Rozmieszczenie sił Wspólnoty powinno być dostosowane do potrzeb w oparciu o dochodzenia. Dlatego postanowiliśmy powstrzymać się od głosowania w sprawie ustępu 37.
Jeśli chodzi o ustęp 18, dotyczący rewizji podstawowej zasady rozporządzenia Dublin II, sądzimy, że jej omówienie jest uzasadnione, powinno jednak zostać przeprowadzone w szerszym kontekście w ramach dyskusji na temat całościowej wspólnej polityki imigracyjnej i azylowej.
Gérard Deprez (ALDE), na piśmie. – (FR) W pełni popieram to znakomite sprawozdanie i chciałbym dodać trzy własne uwagi w tej sprawie.
Po pierwsze, musimy wyzbyć się iluzji, że aktywna polityka legalnej imigracji położy kres napływowi nielegalnych imigrantów do naszych państw. Aktywna polityka legalnej imigracji będzie z definicji determinowana przez nasze potrzeby, podczas, gdy imigrację nielegalną będą kształtowały potrzeby tych – obecnie dziesiątków milionów ludzi, głównie w Afryce – którzy chcą się tu przenieść, aby uciec przed wojną, prześladowaniami, ubóstwem, lub po prostu brakiem perspektyw dla siebie i dla swych dzieci.
Po drugie, kontrola granic zewnętrznych UE i walka z sieciami nielegalnych przemytników imigrantów pozostanie niestety politycznym priorytetem na wiele nadchodzących lat, ponieważ w rzeczywistości los ludzki leży w rękach przestępczych gangów. Walka z nielegalną imigracją nie jest więc skierowana „przeciwko” nielegalnym imigrantom jako takim: to element walki przeciwko przestępczości zorganizowanej, w której musimy zwyciężyć wspólnie.
Po trzecie i ostatnie, musimy jednocześnie dążyć nieustannie do walki z ubóstwem, co będzie możliwe wyłącznie dzięki realizacji współrozwoju w Afryce.
Patrick Gaubert (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Popieram przyjęcie tego sprawozdania, które odzwierciedla zrównoważoną i realistyczną wizję imigracji i zyskało szeroki konsensus, na co liczył sprawozdawca.
Sprawozdanie zostało przedstawione we właściwym czasie, zważywszy na ostatnie wydarzenia, gdy państwa członkowskie starają się kolejno przyjmować ustawy, które pozwolą im jak najlepiej opanować napływ migrantów.
W rzeczywistości, wszyscy wiemy, że skala migracji przekracza zdolność zainteresowanych krajów do samodzielnej kontroli tych wydarzeń, dlatego też potrzebujemy globalnej, całościowej polityki europejskiej, co słusznie podkreślono w sprawozdaniu.
Tekst wyznacza szereg priorytetów: walkę z handlem ludźmi, poszanowanie karty praw podstawowych Unii Europejskiej oraz europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności przy stosowaniu środków zwalczania nielegalnej imigracji, wzmocnienie współpracy z krajami trzecimi, podjęcie stanowczych kroków w walce z nielegalnym zatrudnieniem i wreszcie potrzebę odpowiedzialnej polityki w sprawie powrotów imigrantów.
Z tych względów poparłem przyjęcie sprawozdania podczas ostatecznego głosowania na posiedzeniu plenarnym.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Choć sprawozdanie zawiera pewne punkty, z którymi się zgadzamy, zarazem przyjmuje ono represyjny i zorientowany na bezpieczeństwo pogląd na „nielegalną imigrację”.
Choć w mniejszym stopniu w odniesieniu do pewnych aspektów, sprawozdanie wzywa do określenia podstaw bieżących wytycznych UE i decyzji w sprawie imigracji, w tym tak zwanej „europejskiej polityki w sprawie powrotu imigrantów”, lub, innymi słowy, repatriacji; działalności Frontex w zakresie patrolowania i kontroli granic; tak zwanych „tymczasowych ośrodków recepcyjnych”; opracowania narzędzi biometrycznych czy tak zwanych „umów o readmisji”. Sprawozdanie proponuje także utworzenie „patroli europejskich”, „europejskiego systemu monitorowania” granic morskich, a nawet systemu „automatycznej kontroli osób wjeżdżających na terytorium Unii oraz tych, które je opuszczają”.
Innymi słowy, sprawozdanie ma wzmocnić zorientowaną na bezpieczeństwo politykę UE, polegającą na kryminalizacji „nielegalnej imigracji”, zmieniając ją we wspólną politykę europejską o charakterze represyjnym, obejmującą złowrogie systemy informacyjne oraz środki i infrastrukturę, których celem będzie zatrzymywanie i wydalanie imigrantów. Całym sercem przeciwstawiamy się temu.
Zastosowanie takiej represyjnej polityki doprowadziło władze jednego z państw członkowskich do ukarania siedmiu tunezyjskich rybaków za uratowanie na morzu 44 osób, mimo, że działali zgodnie z zasadami międzynarodowego prawa morskiego.
Carl Lang (ITS), na piśmie. – (FR) Oficjalne dane dowodzą, że Europę zalewają nielegalni imigranci. Jest ona całkowicie niezdolna do kontroli swych zewnętrznych granic. Sprawozdanie coroczne, przedstawiające działalność Eurodac w roku 2006, biometrycznego narzędzia monitorowania wniosków o status uchodźcy, wskazuje, że szereg osób, które nielegalnie przekroczyły jedną z zewnętrznych granic Europy wzrosła o 64% w porównaniu z rokiem 2005.
Sprawozdanie przedstawione przez pana Moreno kładzie nacisk na szereg metod, które mają położyć kres temu zjawisku, charakteryzującemu się wzrostem wykładniczym. Sądzę, że są one bezużyteczne, a być może nawet pogorszą sytuację.
Na przykład, jak może nam się podobać koncepcja, zgodnie z którą zachęcanie do legalnej imigracji, przede wszystkim przy pomocy europejskiej błękitnej karty, która będzie zasadniczo europejskim pozwoleniem na pracę dla emigrantów, zredukuje poziom nielegalnej imigracji? To idiotyczne. Jeśli otworzymy drzwi dla niektórych, otworzymy je dla wszystkich.
Po co tworzyć bazę danych biometrycznych do walki z nielegalną imigracją? Po co planować przeznaczenie większej liczby personelu i zwiększonych zasobów na europejską agencję kontroli granicznej, Frontex, skoro granice, o których mowa, czy to wewnętrzne, czy zewnętrzne, nie są skutecznie chronione przez państwa członkowskie?
Po raz kolejny władze europejskie zdołały zidentyfikować problem, ale nie umieją go rozwiązać, trzymając się ideologii bazującej na imigracji i internacjonalizmie.
Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Imigracja legalna i nielegalna uznana została za jedno z głównych wyzwań, przed jakimi stoi Unia Europejska. Niezależnie od kwestii formalno-prawnych, wymiar czysto ludzki tego zjawiska ujawnia się z całą ostrością. Wizytowałem ośrodki dla afrykańskich uchodźców na Malcie, rozmawiałem ze służbą patrolującą Morze Śródziemne oraz odpowiedzialnymi urzędnikami. W tym czasie nadeszła wiadomość o tragedii rodziny czeczeńskiej w Bieszczadach, potwierdzająca uniwersalny charakter tego zjawiska. Wywodząc się z kraju, który przez stulecia był źródłem emigracji zarobkowej i politycznej, trudno pozostać obojętnym wobec tragedii uchodźców, postrzegających Unię jako ziemię obiecaną.
Z tej perspektywy patrzę na dwa sprawozdania inspirujące debatę w Parlamencie Europejskim, dające pogląd na rozmiary zjawiska imigracji oraz aktualny stan polityki wspólnotowej w tym zakresie. Zgadzam się z tezą, iż Europa – z uwagi na sytuację demograficzną – potrzebuje kontrolowanych kanałów migracji, które mogą zredukować niedobór rąk do pracy, ale także zmniejszyć zakres szarej strefy i patologii.
Są to problemy rozpoznane przez wyspecjalizowaną agencję unijną Frontex. Proponowane rozwiązania, w postaci np. tzw. „burden sharing” zasługują na poważne rozważenie.
Narodziny wspólnotowej, dobrze oprzyrządowanej, prawnie i finansowo, polityki imigracyjnej są spóźnione. Lepiej późno, niż wcale!
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania ze względu na polityczne priorytety walki z nielegalną imigracją obywateli krajów trzecich, i chcę podkreślić, że kontrolowanie napływu imigrantów do Europy, zwłaszcza z krajów trzecich, to jedno z największych wyzwań, przed jakimi stoją twórcy europejskiej polityki.
W XXI wieku handel ludźmi jest absolutnie niedopuszczalny i musimy znaleźć sposób, aby wyeliminować tę straszną działalność i położyć kres ludzkim tragediom, które ona powoduje. W tym celu musimy stawić czoła problemowi nielegalnej imigracji na skalę europejską, ponieważ jeśli jedno państwo członkowskie będzie otwarte na utajoną imigrację, będzie to skutkowało wywarciem presji na wszystkie pozostałe.
Wdrożenie planu polityki legalnej migracji musi obejmować walkę z nielegalną imigracją, ponieważ zjawiska te są ze sobą ściśle powiązane.
W sprawozdaniu brakuje konkretnych propozycji, które pozwoliłyby nam opracować rozwiązanie, aby położyć kres masowej ukrytej imigracji i zniechęcić handlarzy ludźmi. We Włoszech, na przykład, wprowadzenie kwot migracji ekonomicznej nie obniżyło poziomu nielegalnej imigracji. W rzeczywistości, stało się odwrotnie, ponieważ ogłoszenie rocznych kwot zaowocowało zwiększeniem liczby nielegalnych imigrantów, gotowych narazić życie, aby dostać się na terytorium Unii Europejskiej.
David Martin (PSE), na piśmie. − Pozytywnie oceniam to sprawozdanie, ponieważ zasadniczo jest ono postulatem zdecydowanej polityki zwalczania nielegalnej imigracji opartej na solidarności państw członkowskich i współpracy z krajami trzecimi przy pełnym poszanowaniu podstawowych praw człowieka.
Andreas Mölzer (ITS), na piśmie. − (DE) Mimo dofinansowania na poziomie milionów euro, kraje pochodzenia nie są skłonne do współpracy. Walka z nielegalną imigracją musi jednak wreszcie stać się naszym obowiązkiem. UE także zachowuje się jednak niezwykle nonszalancko, nie zapewniając odpowiednich zasobów na zabezpieczenie swych granic zewnętrznych lub umieszczenie zatrzymanych nielegalnych imigrantów w obozach recepcyjnych, aby upewnić się, że nie zejdą oni do podziemia, do chwili, gdy możliwe będzie ich wydalenie do krajów ojczystych, nie mówiąc już o agencji ochrony granic, która została zamknięta akurat na szczyt sezonu migracyjnego!
Bruksela zignorowała też potencjalne zagrożenie ze strony imigrantów muzułmańskich. Jeśli UE się szybko nie obudzi i nie powstrzyma napływu radykalnych muzułmanów oraz imigracji i naturalizacji obywateli z krajów islandzkich, będziemy nie tylko zmuszeni żyć w ciągłym strachu przed atakami terrorystycznymi; niebawem staniemy się obcy na własnej ziemi.
Przedstawione sprawozdanie poświęca tym kwestiom zbyt mało uwagi, i dlatego – mimo szeregu uzasadnionych punktów, które zawiera – niestety jestem zmuszony je odrzucić.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Skuteczna interwencja polityczna w obszarze nielegalnej imigracji musi dotyczyć dwóch aspektów problemu, pochodzenia i kraju docelowego: innymi słowy, jak stwierdzono w przyjętej rezolucji, „władze krajów pochodzenia, jak również wzmocnienie ram prawa karnego w celu zwalczania sieci handlu, nielegalnego zatrudnienia i handlu ludźmi ludźmi” to kluczowe elementy. Bez stanowczości w tych obszarach, nasza odpowiedź na istniejące problemy nie będzie adekwatna, jakkolwiek obejmuje ona inne wymiary, takie, jak rozwój współpracy i działania w zakresie legalnej migracji.
Ponadto, jak stwierdziliśmy w sprawozdaniu na temat europejskiej strategii morskiej, polityka imigracyjna, która ma odnieść skutek w Unii Europejskiej, „wymaga”, jak stwierdzono w rezolucji, „aby państwa członkowskie przestrzegały zasad solidarności, podziału obciążeń, wzajemnego zaufania i przejrzystości”. W pełni się z tym zgadzamy.
Carl Schlyter (Verts/ALE), na piśmie. − (SV) Głosuję przeciwko sprawozdaniu w ostatecznym głosowaniu, ponieważ jestem przeciwny agencji Frontex i policji granicznej UE, ze względu na trudności związane z określeniem zakresu odpowiedzialności za ich działania. Sprawozdanie jest pełne entuzjazmu dla kosztownych i nieefektywnych danych biometrycznych w paszportach i wizach, które dodatkowo zagrażają integralności osobistej. UE cynicznie wykorzystuje trudną sytuację uchodźców, aby zyskać kontrolę nad naszymi granicami.
Philip Bradbourn (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy konserwatyści głosowali przeciwko sprawozdaniom w sprawie migracji, jako że kwestia migracji jest wyłącznie sprawą państw członkowskich i współpracy międzyrządowej. Nawiązania do projektu traktatu reformującego oraz rozszerzenia głosowania większością kwalifikowaną są niewłaściwym sposobem rozwiązywania problemów, przed którymi stoi UE. Uniwersalne podejście nie sprawdza się w przypadku imigracji.
Proinsias De Rossa (PSE), na piśmie. − Uważam, że obstając przy zdaniu, że pochodzący spoza UE małżonkowie obywateli UE muszą zamieszkiwać w innym państwie członkowskim UE przed uzyskaniem prawa pobytu w Irlandii, rząd narusza przepisy dyrektywy z 2004 r. Ponadto wybór małżonków obywateli UE spoza Irlandii, wobec których wydawany jest nakaz deportacji, jest sprzeczny z prawodawstwem UE, które zakazuje dyskryminacji ze względu na narodowość.
Chciałbym przypomnieć Komisji, że w 2006 r. poinformowała Parlament Europejski, iż dyrektywa z 2004 r. dotycząca prawa pobytu powinna być interpretowana przez państwa członkowskie zgodnie z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości z lipca 2002 r. (sprawa nr C/459/99 (MRAX)) i kwietnia 2005 r. (sprawa nr C/157/03). Na mocy tych decyzji obywatelowi państwa trzeciego będącego członkiem rodziny obywatela UE przysługuje prawo wjazdu i pobytu na terytorium Wspólnoty i wynika ono właśnie z tego stosunku, a nie ze zgodnego z prawem wcześniejszego pobytu na terytorium Wspólnoty ani z faktu okazania pozwolenia na pobyt lub innego pozwolenia wydanego przez inne państwo członkowskie. Działania Irlandii w oczywisty sposób naruszają te decyzje sądowe. W związku z tym Komisja ma zgodnie z traktatami obowiązek wszczęcia postępowania przeciwko rządowi Irlandii.
8. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 13.15 i wznowione o godz. 15.00)
PRZEWODNICZY: HANS-GERT PÖTTERING Przewodniczący
9. Zatwierdzenie protokołu z poprzedniego posiedzenia: patrz protokół
10. Tajne zatrzymania i nielegalne przekazania zatrzymanych dotyczące państw członkowskich Rady Europy (sprawozdania Fava i Marty) (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem obrad są oświadczenia Rady i Komisji na temat tajnych zatrzymań i nielegalnych przekazań zatrzymanych dotyczących państw członkowskich Rady Europy (sprawozdań Fava i Marty).
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, szanowni komisarze, panie i panowie! W grudniu 2005 r. rezolucja Parlamentu Europejskiego z prośbą o utworzenie komisji tymczasowej do spraw transportu i nielegalnych zatrzymań potwierdziła, cytuję: „swoje zaangażowanie w walkę z terroryzmem, lecz podkreśla, że walki tej nie można wygrać poświęcając wartości, które działalność terrorystyczna stara się zniszczyć, należy więc zawsze stawiać ochronę praw podstawowych na pierwszym miejscu”.
Wcześniejsze prezydencje Rady miały okazję wyrazić na tej sali poparcie dla tych założeń. Nie mogę rozpocząć mojej przemowy bez podkreślenia, że obecna prezydencja jest równie zaangażowana w tę sprawę i w równym stopniu popiera rezolucję. Chciałbym powtórzyć, że walka z terroryzmem nie może kompromitować naszych zasad i wartości związanych z ochroną praw podstawowych. Jest to naszym zdaniem sprawa nadrzędna. W walce z terroryzmem wygramy jedynie wtedy, kiedy pozostaniemy wolni – wolni od strachu, nadużyć i manipulacji wzbudzających strach. Naszą najmocniejszą bronią i najlepszą ochroną są nasze wartości i zasady związane z ochroną praw podstawowych .
Choć Rada sama w sobie nie posiada kompetencji, które umożliwiałyby wydanie opinii na ten temat, nie ma takiego państwa członkowskiego, które nie zdawałoby sobie sprawy ze znaczenia wysiłków i inicjatyw podjętych w celu dotarcia do prawdy. Powinniśmy pamiętać, że mowa jest tu o podstawowych zasadach, na których opiera się nasza europejska demokracja. Odkrywając prawdę pozwolimy na wyjście z kręgu podejrzeń. Dlatego niezwykle ważne jest, by dochodzenie z tym związane odpowiednio naświetliło sprawę i nie prowadziło do dalszego zamieszania. Wcześniejsze prezydencje, które miały okazję przemawiać na tej sali, sekretarz generalny i wysoki przedstawiciel oraz koordynator UE ds. walki z terroryzmem nie zawiedli jeśli chodzi o współpracę z komisją tymczasową Parlamentu Europejskiego w tej sprawie.
Dlatego uważam, że byłoby niesprawiedliwe zarzucać Radzie i ministrom spraw zagranicznych jakikolwiek brak zaangażowania. Muszę podkreślić, jak liczne były inicjatywy prawne i parlamentarne podjęte przez kraje europejskie w związku z tymi sprawozdaniami.
Z tego powodu działania w duchu zasady pomocniczości były jak najbardziej wskazane. Jak państwo wiedzą, w wielu dziedzinach badanych przez komisję Unia Europejska de facto nie może działać. Mam na myśli w szczególności nadzór usług wywiadu. Jest to sprawa, o której mówiły już poprzednie prezydencje Rady oraz wysoki przedstawiciel Javier Solana przed Parlamentem Europejskim i jego komisją. Można oczywiście ubolewać nad zaistniałą sytuacją, jednak faktem jest, że obowiązujące traktaty ograniczają zakres działań Rady w tej dziedzinie.
Jednakże, z naszej strony, mogę państwa zapewnić, że prezydencja portugalska nie zawiedzie jeżeli chodzi o aktywną i konstruktywną współpracę. Chciałbym państwu przypomnieć o pełnym, jasnym zaangażowaniu rządu portugalskiego w dochodzenie zainicjowane przez komisję tymczasową tego Parlamentu i zakończone w lutym br. oraz w inicjatywy sekretarza generalnego Rady Europy podjęte zgodnie z artykułem 52 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka w związku z domniemanymi przelotami CIA i nielegalnymi ośrodkami zatrzymań w Europie.
Jak powszechnie wiadomo, choć Rada nie zajęła stanowiska w sprawie sprawozdań panów Fava i Marty’ego, tak pod egidą Parlamentu, jak i Rady Europy, nie jest to równoznaczne z lekceważeniem problemu. W rzeczywistości Rada aktywnie uczestniczy w przedsięwzięciach związanych z ochroną praw człowieka i prawa międzynarodowego w ramach polityki zagranicznej Unii Europejskiej.
Systematycznie podkreślaliśmy, że ochrona podstawowych wartości prawa międzynarodowego wymaga poważnego i szczegółowego dialogu na temat praw człowieka w kontekście walki z terroryzmem. W związku z tym UE położyła nacisk na ochronę i poszanowanie praw człowieka, praw uchodźców i międzynarodowych praw humanitarnych. Rada będzie nadal przyglądać się z bliska postępom w zakresie ochrony praw człowieka i walki z terroryzmem oraz podejmie odpowiednie środki, aby upewnić się, że są one zagwarantowane. UE jest również ściśle zaangażowana w działania związane z zakazem torturowania oraz okrutnego, nieludzkiego i poniżającego traktowania i karania ludzi.
Nasze działania kierują się tym właśnie celem i zawsze będziemy bić na alarm w przypadku nieprzestrzegania tych zasad w krajach trzecich. UE i jej państwa członkowskie jasno zaznaczyły, że zakładanie jakichkolwiek tajnych ośrodków zatrzymań, których więźniowie przebywają w swego rodzaju prawnej próżni, nie jest zgodne z międzynarodowym prawem humanitarnym. Wytyczne UE na temat tortur jasno określają, że państwa członkowskie muszą zakazać powstawania tajnych ośrodków zatrzymań i upewnić się, że wszystkie osoby pozbawione wolności są przetrzymywane w oficjalnie uznanych ośrodkach, a ich miejsce pobytu jest znane. Wytyczne UE na temat tortur określają również, że nikt nie może być siłą odesłany do kraju, w którym grozi mu torturowanie lub innego rodzaju niehumanitarne traktowanie.
Powszechnie wiadomo, że sprawy, o których mowa, wymagające kompetencji w zakresie kontroli na lotniskach i usług wywiadu wchodzą w zakres obowiązków i podlegają kontroli państw członkowskich. Co prawda Sitcen regularnie przeprowadza okresowe analizy sytuacji, wykorzystując informacje dostarczane przez państwa członkowskie, jednak nie ma prawnej możliwości działania w sprawie tak zwanej działalności „wywiadowczej”. Należy zauważyć, że państwa członkowskie UE musiały się również zmierzyć ze złożonością działań, jaka ma miejsce w przypadku sortowania i przetwarzania próśb o przelot, lądowanie czy autoryzację kontroli naziemnej. Jest to dla wszystkich nowe wyzwanie. Z naszej strony rząd Portugalii nie tylko poradził sobie z tym często niezwykle wolnym i trudnym procesem gromadzenia danych, lecz również stworzył grupę roboczą, której zadaniem jest ocena obowiązujących procedur i proponowanie ewentualnych ulepszeń. Wagę tych działań doceniono w sprawozdaniu końcowym przyjętym przez obecny Parlament w lutym br.
Muszę zaznaczyć, że praca wykonana przez sekretarza generalnego Rady Europy w tym zakresie jest dla nas niezwykle ważna. Zwróciliśmy również szczególną uwagę na treść sprawozdań przygotowanych przez pana Marty’ego. Kwestionariusz i zalecenia opracowane przez sekretarza generalnego Rady Europy zgodnie z artykułem 52 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka pozwoliły również, tak Portugalii, jak i, mniemam, pozostałym państwom członkowskim, na pierwszą ocenę krajowych ram prawnych, gwarancji i mechanizmów kontroli jako całości, w tym analizę procedur segregowania, sprawdzania i analizowania próśb o autoryzację przelotów nad terytorium danego kraju i lądowań na nim.
W przypadku Portugalii doprowadziły one do wprowadzenia ulepszeń instytucjonalnych, technicznych i operacyjnych. Jeżeli chodzi o zalecenia sekretarza generalnego Rady Europy w sprawie gwarancji kontroli, dominujące stanowisko jej członków polegało na tym, że podejmowane inicjatywy nie powinny prowadzić do niepotrzebnego duplikowania przepisów czy udzielania nowych kompetencji Radzie Europy.
Z drugiej strony wydaje się ustalone, że istnieje możliwość skuteczniejszego stosowania i dokładniejszego kontrolowania istniejących już mechanizmów. Wierzę, że gdyby przeprowadzone analizy były bardziej opanowane i zdyscyplinowane, ich wyniki byłyby jeszcze lepsze. Choć surowość oceny zawsze jest zalecana i nie należy mylić faktów z przypuszczeniami, a w zamian za to przestrzegać zasad powściągliwości języka ze względu na chronione wartości i chęć zachowania dobrego imienia demokracji europejskich, prawda jest taka, że każda z wymienionych inicjatyw ma pewien zakres i wydźwięk. Dlatego należy je podejmować, szczególnie teraz, kiedy tak istotna stała się poważna i bezpośrednia analiza nowych problemów związanych z zagrożeniem terrorystycznym, takich jak na przykład dylemat bezpieczeństwa kosztem wolności i odwrotnie. Co więcej, istnieje rosnąca potrzeba odpowiedzi ze strony prawa międzynarodowego na trudne sprawy związane z walką z niedoświadczonym wcześniej zagrożeniem.
Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Konsolidacja zasad wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości w oparciu o program haski i związany z nim plan działania jest jednym z priorytetów 18-miesięcznego wspólnego programu prezydencji niemieckiej, portugalskiej i słoweńskiej. Walka z terroryzmem jest w tym kontekście jednym z głównych wyzwań, w związku z którym trzy prezydencje określiły kierunek działań, jakim jest intensyfikacja współpracy poprzez systematyczne wdrażanie strategii UE w sprawie walki z terroryzmem. Jak państwo wiedzą, pan Gilles de Kerchove został niedawno wybrany na koordynatora ds. walki z terroryzmem i podobnie jak jego poprzednicy bardzo chętnie udzieli Parlamentowi wszelkich informacji na temat tej sprawy.
Chciałbym również skorzystać z okazji i podkreślić, że sprawa poszanowania praw człowieka w walce z terroryzmem była poruszana szczególnie podczas rozmów transatlantyckich, również podczas ostatniego szczytu Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych w kwietniu br., kiedy to poruszono wnioski Rady Europejskiej w tej sprawie z 11 grudnia 2006.
Portugalia, również w związku z objęciem prezydencji w Radzie, jasno wyraziła swoje zaangażowanie w działania, których celem jest kontynuowanie i poszerzanie zakresu tych rozmów, które są jej zdaniem kluczowe dla obu stron.
Franco Frattini, wiceprzewodniczący Komisji. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Ja również chciałbym podziękować przedstawicielowi Rady. Panie i panowie! Komisja, a więc i ja również, śledzi i wspomaga prace komisji tymczasowej Parlamentu Europejskiego związane z tym powszechnie znanym tematem oraz poważnymi oskarżeniami i wydarzeniami z nim związanymi już od samego początku.
Waga tych wydarzeń, a nawet sam fakt, że mogły one mieć miejsce, sprawiają, że niezbędna jest współpraca wszystkich trzech instytucji: Komisji, Parlamentu i Rady. Należy oczywiście ponownie podkreślić, i cieszę się, że mogę to zrobić, że wojna z terroryzmem musi się odbywać przy całkowitym poszanowaniu podstawowych praw i państwa prawa. Istnieją dwa warunki, które należy spełnić, by zapewnić prawidłowe funkcjonowanie demokracji.
W związku z tym uważam, że bezprawne przewożenie więźniów i hipotetyczne istnienie mniej lub bardziej tajnych ośrodków zatrzymań – jeżeli udowodni się, że tego typu zdarzenia mają miejsce – stanowiłyby bez wątpienia poważne pogwałcenie prawa międzynarodowego i podstawowych praw człowieka. Zdajemy sobie sprawę, że wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej mają obowiązek stosować się do zasad Konwencji Praw Człowieka, szczególnie artykułów 5 i 6.
Mamy oczywiście nadzieję, że wydarzenia te zostaną szczegółowo zbadane w poszczególnych państwach członkowskich. Dochodzenia mają oczywiście przeprowadzić odpowiednie władze sądowe. Należy pamiętać o jednym, choć podkreślano to już wiele razy, tak w sprawozdaniu pana Fava, jak i w sprawozdaniu Rady Europy: sprawozdanie Parlamentu może przedstawić zaistniałe fakty, jednak Parlament nie posiada mocy prawnej ani nie ma obowiązku przeprowadzenia dochodzenia sądowego.
Oczywiście w przypadku przedstawiania dowodów z innych źródeł, państwo prawa, do którego musimy się stosować, mówi, że dochodzenie ma być powierzone wolnym, niezależnym sądom. To one mają obowiązek ujawnienia źródeł będących podstawą do oskarżenia. Oskarżanie państw członkowskich lub pojedynczych osób bez ujawniania podstaw tych oskarżeń jest zasadą dopuszczalną w przypadku sprawozdania Parlamentu, jednak nie w przypadku dochodzenia sądowego. Dlatego mam nadzieję, że dochodzenia będą kontynuowane, jak to ma miejsce w niektórych państwach członkowskich, również w moim kraju. Jednakże należy odnieść się odpowiednio do sporządzonego sprawozdania, dlatego chciałbym wymienić inicjatywy, które mogłyby się okazać przydatne w tym celu.
23 lipca napisałem do władz polskich i rumuńskich, przypominając im o obowiązku prowadzenia pełnego, dokładnego dochodzenia i prosząc o szczegółowe informacje na temat tego, czy odpowiednie dochodzenia zostały rozpoczęte i jaki był ich wynik. Liczę na odzew ze strony obu krajów i poinformuję państwa, kiedy tylko otrzymam odpowiedź, szczególnie że zasady przejrzystości i przedstawiania prawdy wymagają, by osoba oskarżona o dowolną zbrodnię miała do dyspozycji wszelkie środki prawne, umożliwiające wyjaśnienie sytuacji i udowodnienie fałszywości oskarżeń, lub też powierzenia dochodzenia w tej sprawie niezależnemu sądowi. W interesie strony oskarżonej zawsze leży, według mnie, zapewnienie jasnych odpowiedzi.
Drugi z punktów, które chciałem poruszyć dotyczy ankiety na temat terroryzmu, którą przeprowadziłem wśród państw członkowskich, jak już wspomniałem podczas poprzedniej części sesji. W ankiecie znajdują się pytania skierowane do każdego z państw członkowskich na temat tego, jakie środki podjęły one w celu walki z terroryzmem, jakie były ich skutki, jeżeli chodzi o skuteczność krajowych praw i, w szczególności, poziom ochrony podstawowych praw człowieka zapewniony przez krajowe ustawodawstwo. Moim zamiarem jest analiza odpowiedzi i sporządzenie na ich podstawie sprawozdania dla Rady i Parlamentu na temat skuteczności środków do walki z terroryzmem podejmowanych przez państwa członkowskie oraz ich stosowności i zgodności z zasadą poszanowania praw podstawowych.
Trzeci punkt mojej przemowy odnosi się do ruchu powietrznego. Zobowiązałem się wobec komisji LIBE, obiecując, że zbadam niezwykle istotną z prawnego punktu widzenia sprawę, która nie została do tej pory odpowiednio zaadresowana. Chodzi mianowicie o to, gdzie leży granica pomiędzy definicją samolotu cywilnego i rządowego, czyli takiego, który nie podlega zasadom kontroli obowiązującym w przypadku lotnictwa cywilnego. Prace nad tą sprawą są w toku, a Komisja Europejska wkrótce wyda komunikat na temat lotnictwa. Komunikat ten zostanie przyjęty przez Komisję jeszcze przed końcem tego roku, a więc już niedługo. Przedstawimy również propozycję lepszej definicji pojęcia samolotu rządowego, która często jest interpretowana w sposób, który pozwala na obejście obowiązujących przepisów kontroli.
Jednakże istnieje jeszcze jedna inicjatywa związana z ruchem powietrznym. Stanowi ona część ogólnego rozwiązania wprowadzającego wspólne przepisy obowiązujące wszystkie państwa członkowskie na temat samolotów przekraczających granice przestrzeni powietrznej Unii Europejskiej bez planu lotu. Bez wątpienia wiedzą państwo, że od 1 stycznia 2009 r. przepisy związane z tak zwaną wspólną europejską przestrzenią powietrzną wprowadzą obowiązek przedstawiania planów lotu przez wszystkie państwa członkowskie. W związku z tym przepisy związane ze sporządzaniem planów lotu dla każdego samolotu zostaną zharmonizowane, niezależnie od tego, czy samoloty te tylko przelatują nad europejską przestrzenią powietrzną, czy w nią wkraczają. Będzie się to wiązało z dużymi korzyściami, ponieważ wyeliminuje to różnice w traktowaniu poszczególnych przypadków, które są widoczne w polityce poszczególnych państw członkowskich związanej z przelotami i lądowaniem na ich terytorium.
Inną sprawą jest ratyfikacja porozumienia o ekstradycji zawartego pomiędzy Europą a Stanami Zjednoczonymi. Gdyby istniało wcześniej, a powinno istnieć, porozumienie europejskie w tej sprawie, które zostało podpisane, lecz jeszcze nie ratyfikowane, przepisy związane z ekstradycją więźniów z i do Stanów Zjednoczonych byłyby dużo jaśniejsze. Mowa o więźniach, w przypadku których prowadzi się dochodzenie w związku z domniemaną działalnością terrorystyczną. Porozumienie to czeka na razie na ratyfikację ze strony niektórych państw członkowskich, na szczęście już niewielu. Po raz kolejny oficjalnie odwołałem się do ministrów sprawiedliwości tych krajów o jak najszybszą ratyfikację porozumienia o ekstradycji ze Stanami Zjednoczonymi.
Kolejnym tematem godnym uwagi jest kontrola usług wywiadu. Został on poruszony w obydwu sprawozdaniach, jest to jednak sprawa dość delikatna. Uważam, że liczy się tu przede wszystkim reakcja poszczególnych krajów, choć można również podkreślić pewne wspólne wymogi w tym temacie. Pierwszym z takich wymogów jest wzmocnienie kontroli parlamentarnej w państwach członkowskich. Niektóre z państw ustanowiły, lub są w trakcie ustanawiania, krajowe prawa związane ze wzmocnieniem władzy i kontroli parlamentu nad działalnością tajnych służb. Jest to kierunek, w którym powinniśmy podążać, ponieważ, o czym państwo wkrótce się przekonają, nie wyobrażam sobie w przyszłości wspólnego prawa europejskiego zarządzającego tajnymi służbami, choć uważam omówienie tej sprawy za niezwykle istotne i przydatne.
Podsumowując, uważam, że jest to sprawa, którą należy dalej omawiać, biorąc pod uwagę państwo prawa jako kluczową zasadę działania oraz, oczywiście, poszanowanie podstawowych praw, które obejmują również prawo do nie wchodzenia w stan oskarżenia, jeżeli nie istnieją dowody winy, które należy przedstawić w oparciu o odpowiednie procedury.
Jas Gawroński, w imieniu grupy PPE-DE. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Moja grupa wyraziła słuszną krytykę sprawozdania pana Marty’ego i dużą większością głosów opowiedziała się przeciwko sprawozdaniu Fava. Jest to wielka szkoda, ponieważ na tej sali powinniśmy rozwiązywać problemy i zwalczać wewnętrzne podziały, opracowując wspólne stanowisko przynajmniej w tak istotnych sprawach, jak terroryzm i prawa człowieka. Jeżeli nie udało nam się tego dokonać, jest to wina sprawozdania Fava, które wyszło z przyjętego z góry założenia, że Stany Zjednoczone są winne! W związku z tym straciliśmy cały rok poszukując nie prawdy, lecz dowodu tej domniemanej winy, pomijając, a nawet ukrywając fakty, które mogłyby jej zaprzeczyć.
Pozwólcie państwo, że przytoczę jeden praktyczny i dość skandaliczny przykład. Jednym z powodów, dla których pojechaliśmy do Polski, była rozmowa z dziennikarką, która była jedną z pierwszych osób, które zgłosiły jeszcze rok wcześniej obecność więzień CIA w Polsce. Kiedy się z nią spotkaliśmy jednak, zmieniła niestety zdanie, i mówię „niestety” z dużą dozą ironii. Nie była już taka pewna tego, co powiedziała i stwierdziła, że teraz nie napisałaby już takiego artykułu. Cóż, w sprawozdaniu nie ma mowy o jej wahaniach, jest za to mnóstwo zeznań dziennikarzy podzielających tezę sprawozdawcy. Roczna praca poszła więc na marne. Wydaliśmy pieniądze naszych podatników, nie dochodząc do niczego więcej, niż to, co wiedzieliśmy już wcześniej z prasy oraz oficjalnych i nieoficjalnych źródeł amerykańskich, i gdyby sam prezydent Bush nie ujawnił istnienia więzień CIA, nie mielibyśmy nawet pewności, że to prawda.
Komisarz Frattini powiedział, że zwrócił się do władz polskich i rumuńskich z prośbą o wyjaśnienia, lecz nie uzyskał dotąd odpowiedzi. Brak odzewu jest zawsze złym zwyczajem, lecz wcale mnie on w tym przypadku nie dziwi, biorąc pod uwagę bezpodstawność oskarżeń. Sam komisarz odnosił się w liście do domniemanych informacji a nie konkretnych faktów, a oba kraje już wcześniej oświadczyły oficjalnie, że zbadały sprawę i ich zdaniem więzienia CIA na ich terenach nie istnieją. Może to być prawdą lub nie i każdy ma prawo do własnej opinii na ten temat jednak, jak sam pan powiedział, komisarzu Frattini, nie możemy oskarżać nikogo dopóki nie mamy dowodów.
Faktem jest, że sprawozdania Fava i Marty’ego są przepełnione zdaniami typu „jest bardzo prawdopodobne”, czy „nie można wykluczyć, że”, na których podstawie wyciąga się jasne wnioski. Niech nikt nie próbuje mi wmówić, jako usprawiedliwienie braku dowodów, że nie jesteśmy sądem, by roztrząsać tę sprawę i nasz dokument jest natury czysto politycznej. Przestaje to być sprawa czysto polityczna w momencie, gdy mamy się zastanowić nad tym, czy okoliczności są wystarczająco niepokojące, by odwołać się do artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej.
Ponieważ wyczuwam na tej sali atmosferę sprzyjającą sporządzeniu nowego sprawozdania na temat CIA, chciałbym przedstawić pewne zalecenie. Przestańmy czynić tendencyjne interpretacje faktów z przeszłości i badać sprawę, w związku z którą nie odkryliśmy nic nowego. Zostawmy to sądom, jak powiedział komisarz, i dziennikarzom, którzy dysponują odpowiednimi środkami do badania takich spraw, i robią to dużo lepiej od nas. Skupmy się na przyszłości, na polityce i „zaleceniach” sprawozdania Fava, które stanowią jedyną możliwą do przyjęcia część sprawozdania.
Stany Zjednoczone niewątpliwie popełniały błędy, w niektórych przypadkach łamały prawa człowieka, jednak łatwo jest nie popełniać błędów, kiedy nie robi się nic, by walczyć z terroryzmem. Terroryzm jest nowym zjawiskiem nie usankcjonowanym przez nasze prawo, dlatego należy podjąć odpowiednie działania ustawodawcze w tym zakresie. Spróbujmy uchwalić przepisy związane z zachowaniem mającym na celu zapobieganie dalszemu łamaniu praw człowieka, aby uniknąć powtórzenia błędów z przeszłości. Musimy ustanowić odpowiednie prawo i zasady postępowania w obliczu nowych rodzajów zagrożenia na świecie.
Próba dokonania ogólnej oceny środków podejmowanych przez państwa członkowskie ze strony Komisji jest krokiem w dobrym kierunku. Pozostałe inicjatywy wskazane przez pana Frattiniego są również dopuszczalne. Niemniej jednak, zostało jeszcze wiele do zrobienia, aby walczyć z terroryzmem w sposób skoordynowany i stanowczy oraz na skalę światową. Myślę tu o Internecie i innych środkach, których celem jest zapobieganie zbrodniom i walczenie z przestępcami na drodze sądowej tak, aby uniknąć paradoksalnych sytuacji, w których władze państwa działają oddzielnie, na poziomie krajowym, a terroryści prowadzą działalność na skalę światową, wykorzystując Internet i jednostki rozmieszczone w różnych miejscach.
Nasza przyszłość zależy od tego, czy będziemy potrafili się bronić przed terroryzmem. Powinniśmy połączyć swoje siły, aby wygrać tę bitwę.
Claudio Fava, w imieniu grupy PSE. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Moje sprawozdanie zostało przyjęte siedem miesięcy temu i od tamtej pory jedynie Stany Zjednoczone dawały znać o nowych wydarzeniach. O jednej z tych informacji wspomniał pan poseł Gawroński: 20 lipca prezydent Bush zadecydował, że jego administracja nadal będzie się uciekać do bezprawnych praktyk CIA polegających na pozasądowym aresztowaniu i zatrzymywaniu osób podejrzanych o terroryzm w krajach trzecich, które wyrażą na to zgodę.
Kolejnym ważnym krokiem jest rozpoczęcie przez Stany Zjednoczone niezależnego śledztwa w sprawie nadzwyczajnego wydawania zbiegów. Świadczy to o tym, że nie mamy do czynienia z wydarzeniami z przeszłości, ale ze sprawami jak najbardziej aktualnymi.
Obecnie prowadzone są dochodzenia sądowe w czterech krajach europejskich: Hiszpanii, Portugalii, Niemczech i we Włoszech. Trzydzieści dziewięć tymczasowych nakazów zatrzymania agentów i urzędników tajnych służb Stanów Zjednoczonych zostało wydanych do tej pory. Śledztwo przeprowadzone przez Parlament doprowadziło do przedstawienia faktów, a nie opinii. Przykładowo faktem jest, że niektóre z naszych rządów i służb bezpieczeństwa współpracowały z CIA w przypadku nadzwyczajnego wydawania zbiegów. Chciałbym przypomnieć komisarzowi Frattiniemu, że nasze źródła nie były w tym przypadku anonimowe. Jak zaznaczyliśmy w sprawozdaniu, nasze źródła stanowiły oświadczenia władz brytyjskich i niemieckich.
Zaproponowaliśmy 48 zaleceń, przede wszystkim dla Rady, i chcielibyśmy wiedzieć, czy Rada zastosowała się choć do jednego z nich w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy. Przedstawiliśmy w szczególności dwie prośby: poprosiliśmy instytucje europejskie – w tym Radę – o podjęcie swoich obowiązków zgodnie z artykułami 6 i 7 traktatu i oczekiwaliśmy, że Rada wywrze presję na wszystkich zaangażowanych władzach rządowych, tak aby dostarczyły pełnych, wyczerpujących informacji, z możliwością zorganizowania posiedzeń komisji śledczych w razie konieczności. Prośby te nie zostały jednak spełnione. Nie jest prawdą, że Rada nie ma żadnych uprawnień w tej sprawie panie Lobo Antunes. Rada dysponuje uprawnieniami przyznanymi jej na mocy artykułów 6 i 7 traktatu.
Nasza prośba z pewnością mogła być spełniona przez prezydencję niemiecką, a teraz portugalską. Doceniamy wysiłki komisarza Frattiniego, jednak nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani z pracy tych dwóch sześciomiesięcznych prezydencji, które tak naprawdę ograniczyły się do puszczenia w niepamięć rocznej pracy naszej komisji śledczej. Biorąc pod uwagę, że opinia publiczna naszych krajów domaga się prawdy, milczenie ze strony Rady – i, przyznam, rządów wielu krajów Unii – to stracona szansa dla Europy.
Jednak Parlament nie ma zamiaru się poddać. Przykro mi panie Gawroński, ale jeszcze wrócimy do tego tematu. Sprawozdanie z własnej inicjatywy Komisji Praw Obywatelskich będzie stanowiło wkład w walkę z terroryzmem w zgodzie z prawami przysługującymi każdemu człowiekowi, zawsze i wszędzie. Prawem człowieka numer jeden jest zaś, jak uczył nas Cesare Beccaria wieki temu, domniemanie niewinności.
Ignasi Guardans Cambó, w imieniu grupy ALDE. – (ES) Panie przewodniczący! Parlament uchwalił rezolucję na ten temat, a Rada Europy przyjęła inny dokument z tym związany, jasny i otwarty w każdym punkcie, jednak ci z nas, którzy posiadają pewną wiedzę prawną zdają sobie sprawę, i nie jest to dla nas żadnym zaskoczeniem – mówię to z pewną dozą ironii – że istnieją pewne zasady przestrzegania prawa, szczególnie prawa karnego, według których nikt nie ma obowiązku wydawania oświadczeń obciążających samego siebie. To właśnie nas dziwi: że Rada i władze wszystkich krajów stosują te zasady wobec siebie.
W tym przypadku zamiast podjąć odpowiednie działania postanowiły one milczeć, jak człowiek siedzący w ławie oskarżonych, który nie broni się, ale też nie zgadza się z zarzutami bez słowa sprzeciwu.
To karygodne, że musimy patrzeć na zbiorowe zachowanie Rady jako instytucji i wszystkich jej członków, które polega na korzystaniu z prawa przysługującego oskarżonemu na sali sądowej. Milczenie instytucji polegające na aktywnym lub pasywnym unikaniu odpowiedzialności, tak za pomocą czynów jak i ich zaniedbania, poprzez skazanie lub obawę przed powodowaniem problemów z uwagi na naciski ze strony sprzymierzonego kraju. Milczenie to jest jedną z największych hańb, z jakimi mamy do czynienia w dobie współczesnej demokracji i ma wpływ na wszystkie zaangażowane strony.
Równie trudno jest stosować mechanizmy wykonywania obowiązków w Unii Europejskiej z uwagi na to, że mechanizmy te nie zostały opracowane tak, by godzić w państwa członkowskie, które chronią siebie nawzajem.
Z pewnością w momencie sporządzania traktatu, a szczególnie artykułów 6 i 7, nikt nie przewidywał, że znajdziemy się w sytuacji, w której nie mówilibyśmy o naruszaniu praw podstawowych czy bierności w ich ochronie ze strony władz danego kraju, ale ze strony instytucji europejskiej: mamy bowiem do czynienia z Radą jako biernym wspólnikiem przy współudziale wszystkich państw członkowskich. Takiej sytuacji nie przewidział nikt, a należałoby się nią zająć.
Nie istnieją niestety mechanizmy prawne mówiące o tym, jak walczyć z tym problemem, jednak chciałbym powiedzieć przedstawicielowi Rady, że historia pokaże wynik tej sprawy, ponieważ historia będzie pamiętać haniebne wydarzenia, w wyniku których, pod pretekstem ochrony wolności, podważone zostały podstawy, na których zbudowana została Unia Europejska.
Konrad Szymański, w imieniu grupy UEN. – Sprawozdanie Favy było oparte o poszlaki, ale zamiast twardych wniosków wytwarzało jedynie atmosferę podejrzliwości wobec państw członkowskich.
Sprawozdanie Marty'ego jest pisane z jeszcze mniejszą odpowiedzialnością za słowo. Wszystkie ustalenia są oparte o anonimowe źródła, co uniemożliwia ich weryfikację. Taka metodologia pracy nie daje żadnej gwarancji, że prace Marty'ego nie były przedmiotem manipulacji ze strony służb i organizacji niechętnych współpracy transatlantyckiej w dziedzinie zwalczania terroryzmu. Bardzo dziękuję ministrowi Antunesowi, że zwrócił uwagę na fakt, iż prawo międzynarodowe nie odpowiada wystarczająco na problemy terroryzmu. Żadne z omawianych sprawozdań nie zrobiło nic w tej sprawie. Oficjalne śledztwa i wyjaśnienia złożone przez Polskę są zgodne z naszymi zasadami cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi. Zasady te są z kolei zgodne z normami europejskimi w tym względzie. I dlatego nie widzę sensu powtarzania tej debaty.
Cem Özdemir, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Sprawozdanie posła Fava zostało przyjęte przez Parlament w lutym 2007 r. i zawiera długą listę zaleceń odnoszących się zarówno do spraw natury prawnej, jak i politycznej. Chciałbym, by Rada odniosła się do tych zaleceń i szczegółowo przedstawiła postępy poczynione od tamtej pory. Jeżeli Rada nie ma w swojej dyspozycji sprawozdania, możemy jej dostarczyć kopię. W takim przypadku jednak chcielibyśmy usłyszeć, co zostało zrobione w odpowiedzi na zalecenia przedstawione w tym sprawozdaniu, szczególnie jeżeli chodzi o współpracę z państwami członkowskimi, lecz również jeżeli chodzi o rolę odgrywaną przez samą Radę, której dotyczy duża część sprawozdania.
Dick Marty, sprawozdawca Rady Europy przedstawił również drugie sprawozdanie w lipcu br. Chciałbym się ograniczyć do dwóch punktów tego dokumentu. W swoim sprawozdaniu Marty mówi, że władze niektórych krajów europejskich nie tylko utrudniają dochodzenie prawdy, lecz robią to powołując się na koncepcję „tajemnicy państwowej”. Jest to nic innego jak nadużywanie dochowywania tajemnicy w celu ochrony tych, którzy złamali prawo. Przykro mi, że krytyka Marty’ego dotyczy również i mojego kraju, Republiki Federalnej Niemiec, a w szczególności Włoch. Z drugiej strony przedstawia on również pozytywne przykłady Bośni i Hercegowiny oraz Kanady, która posiada status obserwatora Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Druga poruszona przez sprawozdawcę sprawa dotyczy Polski i Rumunii i odnosi się do tych krajów w kontekście tajnych ośrodków zatrzymań. Jest to również sprawa, która wymaga wyjaśnienia ze strony Rady.
Odwoływanie się do zasady pomocniczości państw członkowskich nie jest w tym przypadku wystarczające, ponieważ mamy tu do czynienia ze wspólnymi dla całej Unii wartościami. Chciałbym zwrócić państwa uwagę na artykuły 6 i 7 traktatu. Mają one zastosowanie we wszystkich państwach członkowskich bez względu na zasadę pomocniczości.
Sylvia-Yvonne Kaufmann, w imieniu Grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący! To, czego doświadczyliśmy w związku z tak zwaną wojną z terroryzmem można określić jako outsourcing łamania praw człowieka.
W Guantánamo przetrzymuje się ludzi, pozbawiając ich przysługujących im podstawowych praw. Wielu ludzi jest przekazywanych w ręce tych, którzy zajmują się torturowaniem po prostu dlatego, że inni nie chcą sobie brudzić rąk. Tajne więzienia istnieją, jak przyznał sam prezydent Bush, a władze europejskie po prostu odwróciły się w drugą stronę żeby nie patrzeć jak CIA systematycznie łamie prawa człowieka na ich suwerennych terytoriach.
Rada Europy i Parlament nie pozostały bierne w obliczu tych okrutnych wydarzeń – zebrały odpowiednie informacje, prześledziły wydarzenia oraz jasno i jednogłośnie skrytykowały wszystkie przypadki łamania praw człowieka. Dick Marty pracował nad tą sprawą z dużym zaangażowaniem i chciałabym mu z tego tytułu podziękować. Sprawozdanie sporządzone przez naszego kolegę, posła Fava, popierane przez moją grupę, nawołuje do natychmiastowego odejścia od praktyk, które zostały ujawnione w związku z tą sprawą, ale co widzimy w rezultacie?
Na przykład w sprawie Khaleda el-Masri kilka dni temu mój własny rząd podporządkował się całkowicie woli władz amerykańskich. Odmawia on przekazania administracji Stanów Zjednoczonych prośby o ekstradycję 13 agentów CIA oskarżonych o porwanie pana el-Masri przedstawionej przez prokuratorów z Monachium. Dlaczego? Tylko i wyłącznie dlatego, że samo przedstawienie takiej prośby mogłoby zdenerwować władze amerykańskie.
Nie mam zastrzeżeń, co do tego, by mój kraj i Unia Europejska połączyły swoje siły ze Stanami Zjednoczonymi w walce z zagrożeniem terrorystycznym, jednak czy to oznacza, że porywanie i torturowanie ludzi przestaje być w tym przypadku zbrodnią? Czyż nieprawdą jest, że agenci CIA nie mają wolnej ręki, jeżeli chodzi o sposoby wykonywania swoich obowiązków? Czy mamy rzeczywiście do czynienia z transatlantycką strefą bezpieczeństwa w rozumieniu niemieckiego ministra spraw wewnętrznych?
Nasze podstawowe wartości – na czele z szeroko rozumianą ochroną praw człowieka – nie mogą być porzucone w tak zwanej wojnie z terroryzmem. Parlament Europejski i Rada Europy słusznie podkreślały ten fakt i mam nadzieję, że Rada i Komisja będą się trzymać tej zasady bezwarunkowo oraz że będą się nią kierować w swoim postępowaniu. Chciałabym zaznaczyć, że to, co usłyszałam dziś na ten temat od Rady jest w dużej mierze niezadowalające. Żywię szczerą nadzieję, że Rada będzie postępować w oparciu o zasady, które sama sformułowała oraz że zastosuje się do zaleceń proponowanych przez Parlament Europejski.
Johannes Blokland, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Panie przewodniczący! Minęły niemal dwa lata odkąd Parlament postanowił powołać tymczasową komisję śledczą. Była to decyzja podjęta mimo dużego sprzeciwu i uzasadnionych zastrzeżeń. Dziś, dwa lata po tych wydarzeniach, ponownie przedstawia się te same zastrzeżenia. Toczą się rozmowy na temat dwóch sprawozdań: posła Marty’ego i posła Fava. Drugie z nich nie dodaje nic nowego do sprawozdania posła Marty’ego, którego treść znaliśmy już wtedy.
Sprawozdanie Rady Europy było dobrze wyważone i ostrożne w wydawaniu sądów i oskarżeń względem poszczególnych państw członkowskich. Nie można tego niestety powiedzieć o sprawozdaniu sporządzonym przez Parlament. Dzisiejsza debata na temat tych dwóch sprawozdań może świadczyć o postępach poczynionych w tej sprawie. Te właśnie postępy na polu współpracy poszczególnych stron widać na szczęście również w pracy agencji do spraw praw podstawowych.
Konferencja przewodniczących poszczególnych ugrupowań politycznych słusznie nawoływała do odpowiedniej współpracy między Parlamentem a Radą Europy. Kiedy w grę wchodzą prawa podstawowe niezbędna jest współpraca, ponieważ ochrona praw podstawowych jest niezwykle istotna. Jeżeli taki jest cel dochodzenia w sprawie działalności amerykańskich tajnych służb w Europie, Rada musi również podjąć odpowiednie wysiłki w tej sprawie. Czy możliwe jest dojście do porozumienia po obu stronach Atlantyku w związku z walką z terroryzmem, czy sprawy będą jak do tej pory przyjmować charakter jednostronnie narzucanych działań?
W przypadku działań antyterrorystycznych waga, jaką przywiązuje się do praw jest często nieodpowiednia. Po dwóch dochodzeniach w tej sprawie nadszedł czas, by spojrzeć w przyszłość i starać się odbudować relacje ze Stanami Zjednoczonymi jak równy z równym. Chciałbym wiedzieć jak Rada planuje przywrócić dawne, dobre stosunki ze Stanami Zjednoczonymi w tym zakresie. Czy nadal będziemy naciskać na władze amerykańskie, by wyjaśniły sprawę domniemanych tajnych ośrodków więziennych na terytorium UE, czy będziemy się starali uniknąć tego typu sytuacji w przyszłości?
Na koniec chciałbym zadać pytanie przewodniczącemu obrad. W debacie z 14 lutego zapytałem, czy można by nam przybliżyć koszty dochodzeń przeprowadzonych przez komisję tymczasową. Do tej pory nie otrzymałem odpowiedzi na to pytanie. Panie przewodniczący! Czy może pan poprosić o sporządzenie sprawozdania finansowego jako uzupełnienie do sprawozdania z dochodzenia, i czy istnieje taka możliwość, by Rada Europy również dostarczyła informacji na temat kosztów poniesionych przez pana Marty’ego? Poseł Gawroński ma rację: chodzi o wydawanie pieniędzy naszych podatników.
Jan Marinus Wiersma (PSE). – (NL) Panie przewodniczący! Chciałbym przedstawić kilka komentarzy w imieniu mojej grupy. Naprawdę szkoda, że doszliśmy dziś do wniosku, iż Rada nie odpowiedziała w sposób zadowalający na pytania przedstawione w styczniowym sprawozdaniu Claudio Fava w imieniu Parlamentu. Co tak naprawdę zrobiła Rada z wynikami dochodzenia, tak dochodzenia Rady Europy jak i Parlamentu? Czy rzeczywiście nie miały miejsca żadne konsultacje w celu uniknięcia ponownego wystąpienia wydarzeń opisanych w omawianych sprawozdaniach?
Dużo bardziej entuzjastycznie odnosimy się do odzewu Komisji. Komisja podjęła się oceny działań antyterrorystycznych i sposobu ich przeprowadzania. Niezmiernie cieszą mnie słowa komisarza na temat tego, co można zrobić, by zapobiec lądowaniom samolotów nielegalnie przewożących ludzi na europejskich lotniskach w przyszłości. Potrzebujemy odpowiedniego systemu kontroli lotów tak zwanych „samolotów rządowych”.
Oprócz tego cieszy nas oczywiście fakt, że wybrano nowego koordynatora spraw związanych z terroryzmem. Życzymy mu sukcesów w pracy. Zdziwiło nas nagłe odejście pana Gijs de Vries, który zresztą nigdy nie sprawiał wrażenia bardzo zadowolonego ze swojej pracy. Miejmy nadzieję, że nowy koordynator będzie bardziej entuzjastycznie podchodził do swoich obowiązków, a jego pozycja zostanie umocniona, tak aby jego następca mógł odpowiadać na wszelkie pytania zadawane przez Parlament.
Teraz chciałbym przejść do sprawozdania pana Marty’ego na temat domniemanych tajnych ośrodków więziennych na terenie Polski i Rumunii. Zgadzam się z komentarzami, które już usłyszeliśmy na tej sali w związku z tym, że ostatnie sprawozdanie zostało oparte na oświadczeniach anonimowych świadków. Nadal oczekujemy wyjaśnień ze strony pana Marty’ego, jeżeli chodzi o kryteria Rady Europy związane z cytowaniem anonimowych źródeł, dlatego nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani z podejścia sprawozdawcy do całej sprawy. Kilka osób zasiadło w ławie oskarżonych, a nie pojawiły się żadne nowe fakty. Myślę, że nadszedł czas, by pan Marty powiedział, czy znana nam lista nazwisk może zostać usunięta, szczególnie że znajduje się na niej dwóch naszych kolegów. Mówiłem już o tym jakiś czas temu, przy okazji rozmów z panem Marty’m w komisji.
I jeszcze jedna sprawa. Oczywiście ważne jest byśmy wyjaśnili obywatelom, że praktyki, jakie miały miejsce w niektórych z państw członkowskich, takie jak porywanie ludzi przez tajne służby spoza Unii Europejskiej, nie mogą się powtórzyć, a CIA nie może działać w Europie bez żadnego nadzoru władz poszczególnych krajów. Amerykanie zdają się kierować innymi zasadami niż my tutaj, w Europie. Po raz kolejny odmowa ekstradycji osób ze strony Amerykanów i brak pozwolenia na deportacje, o które prosiły Włochy i Niemcy świadczą o tym, że działamy według zdecydowanie innych standardów. Te dwa przykłady są okazją do przemyślenia zasad współpracy między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, jeżeli chodzi o walkę z terroryzmem. Czy Amerykanie planują zachowywać się tak samo w kwestiach bezpieczeństwa i praw człowieka?
Sarah Ludford (ALDE). – Panie przewodniczący! Przewodniczący Rady poddał się i powiedział, że UE nie ma mocy działania, a „loty tortur” i tajne więzienia „nie mają z nami nic wspólnego!”. Następnie oświadczył, że Rada angażuje się w aktywne promowanie praw człowieka poza UE. Naprawdę robi mi się niedobrze, gdy słyszę, jak prezydencje bez końca głoszą wartości europejskie, lecz utrzymują, że nie mogą odpowiadać za naruszanie praw człowieka w UE.
Są dwie rzeczy, które mogą państwo zrobić. Dlaczego jedynie 12 państw członkowskich podpisało konwencję ONZ dotyczącą przymusowych zniknięć, a godnymi uwagi przykładami państw, które tego nie uczyniły, są Zjednoczone Królestwo, Niemcy, Hiszpania, Polska i Rumunia - zabawna lista - jak również oczywiście Stany Zjednoczone? Po drugie, państwa członkowskie UE mogłyby zgłosić chęć przyjęcia więźniów z Guantánamo, którzy mają zostać uwolnieni. Zanim Zjednoczone Królestwo upomniało się o powrót swoich pięciu obywateli, trzeba było podać to państwo do sądu. Jeżeli UE apeluje o zamknięcie Guantánamo, co w pewien sposób uczyniliśmy, niech państwa członkowskie przejdą od słów do czynów.
Zgadzam się z komisarzem Frattinim, że dochodzenie parlamentarne nie jest wystarczające. Nie mieliśmy potrzebnych uprawnień i technik dochodzeniowych, którymi dysponuje policja, ani możliwości prowadzenia dochodzenia sądowego, lecz przede wszystkim powiedziałabym, że zeznania ofiar i innych osób, które otrzymaliśmy i opublikowaliśmy, były ważkie, konsekwentne i przekonujące. Po drugie, trudno uwierzyć, że skrytykowano sprawozdanie Parlamentu w sytuacji, gdy państwa członkowskie odmówiły wszczęcia dochodzenia policyjnego lub sądowego.
Brytyjska Komisja ds. Wywiadu i Bezpieczeństwa, która jest powoływana przez premiera i jemu podlega - a nie Parlamentowi - skrytykowała brytyjskie służby bezpieczeństwa za to, że nie zdawały sobie sprawy, iż informacje przekazane CIA zostaną wykorzystane niezgodnie z przeznaczeniem, czyli do celów uprowadzeń, zniknięć i tortur. Cóż, jeśli brytyjskie służby wywiadowcze są tak naiwne, to nie daje mi to poczucia bezpieczeństwa.
Z pewnością dobrze, że komisarz Frattini podejmuje pewne działania po fakcie, jeśli chodzi o ukrócenie praktyki nadużywania europejskiej przestrzeni powietrznej, polegającej na tym, że samoloty prywatne unikają kontroli na lotniskach krajowych lub nie informują o swoich planach lotu, lecz nie jest to substytutem odpowiedzialności za przyzwolenie lub tolerowanie w przeszłości „lotów tortur” lub tajnych więzień na terytorium europejskim.
Mirosław Mariusz Piotrowski (UEN). – Sprawozdania posła Favy i senatora Marty'ego z Rady Europy łączy wspólny mianownik – są one pozbawione jakichkolwiek dowodów. Jest to splot luźnych dywagacji sprawozdawców na temat wydawania podejrzanych o terroryzm i rzekomych tajnych ośrodków CIA w Europie.
O sprawozdaniu pana Favy mówiliśmy już wielokrotnie i szkoda czasu na kolejną dyskusję. Natomiast panu Marty'emu chciałbym szczerze pogratulować. Od samego początku jego celem było nagłośnienie własnego nazwiska, co udało mu się osiągnąć. Obydwa jego sprawozdania były na żenującym poziomie, co kompromituje go jako prawnika. Widocznie uznał, że warto zapłacić taką cenę za polityczne nagłaśnianie własnej osoby. Między innymi nie dopuścił on do wysłuchania osób, które same się do niego zgłaszały, w tym pomówionych w sprawozdaniu posłów do Parlamentu Europejskiego, dla których nie znalazł czasu.
Nie odpowiedział na wielokrotne zaproszenia władz polskich. Nie potrafił się z tego wytłumaczyć przed komisją spraw zagranicznych naszego Parlamentu. Pan Marty ma poważny problem z odróżnieniem kategorii faktu od przypuszczenia. Rozumiem, że groziłoby to z góry założonej, taktycznej tezie i strategicznemu celowi, jakim była polityczna autopromocja. Ubolewać należy, że w tym procederze wykorzystał szyld Rady Europy.
Hélène Flautre (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący! Amnesty International określiła kierunek naszej dzisiejszej debaty w swoim oświadczeniu. Mówi w nim o tym, że Niemcy nie zamierzają prosić o ekstradycję niektórych obywateli USA, członków CIA, którzy są podejrzani o organizację porwania i więzienia pana Khaleda el-Masri oraz jego torturowania.
Powstrzymywany odgórną decyzją polityczną system prawny nie ma wobec tego środków, które pozwalałyby na zaprowadzenie sprawiedliwości w sprawach dotyczących domniemanego łamania praw człowieka w imieniu walki z terroryzmem. Tego typu sytuacje są głównym przedmiotem dzisiejszej debaty.
Urzędujący przewodniczący Rady mówi pewne rzeczy i wydaje hipotetyczne oświadczenia w stylu: „walka z terroryzmem musi się odbywać przy poszanowaniu podstawowych praw człowieka”. Zgadzamy się z tym. Jednak debata, którą dziś toczymy pokazuje, że nie potwierdzono podstawowych faktów: państwa członkowskie Unii Europejskiej brały udział w programie tajnego zatrzymywania i uwalniania podejrzanych na terenie Unii Europejskiej organizowanym przez CIA, a robiąc to złamały prawo. Zostało to już udowodnione.
Wobec tego nasuwa się pytanie: co dalej? Czego nauczyliśmy się na podstawie tych wydarzeń? Kiedy zostaną oficjalnie, w imieniu Rady, potępione te nielegalne wydarzenia? Kiedy Rada zacznie wywierać nacisk na państwa członkowskie, by dostarczyły pełnych, wiarygodnych informacji na temat tych wydarzeń władzom krajowym i osobom zebranym na tej sali? Kiedy wreszcie zmusi się państwa członkowskie, by zaprzestały wygodnych dla nich praktyk przedstawiania dyplomatycznych zapewnień?
Cieszy mnie zapowiedź komisarza Frattiniego dotycząca sprawozdania ze skuteczności działań antyterrorystycznych i działań na rzecz poszanowania praw człowieka. Myślę, że Parlament będzie wysoce zainteresowany tego typu sprawozdaniem i liczę na to, że już wkrótce będziemy je mogli omówić na tej sali. Chciałbym już teraz zaprosić państwa do uczestnictwa w tej debacie.
Giusto Catania (GUE/NGL). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Myślę, że Parlament dokonał bardzo wiele przyjmując sprawozdanie posła Fava. Uważam również, że zgromadzenie ogólne Rady Europy w dużej mierze przyczyniło się do ustalenia prawdy, która teraz została dowiedziona. Mianowicie miały miejsce tysiące przelotów, dziesiątki porwań, a nasze własne władze i agencje wywiadu UE były zaangażowane w całą sprawę.
Jesteśmy w posiadaniu oświadczeń świadków tych wydarzeń i protokołu z posiedzenia specjalnej komisji Parlamentu Europejskiego, w których jest mowa o rozmowach władz europejskich i administracji amerykańskiej na temat nadzwyczajnego wydalenia. Jest to udowodniony i powszechnie znany fakt, który należy uszanować, i dotyczy to również tych posłów, którzy głosowali przeciwko temu sprawozdaniu.
W całej tej sprawie pozostaje jedynie jedna czarna dziura: cisza ze strony Rady. Jest to godne pożałowania, szczególnie że wszyscy inni zabrali głos w tej sprawie. Jednak istnieje pewna anomalia: podczas gdy Rada milczy, władze rządowe działają. To nie prawda, że władze rządowe przymykają oko na całą sprawę – robią wszystko, co tylko w ich mocy, by utrudnić ujawnienie całej prawdy. Przykładowo władze włoskie unikają żądania ekstradycji agentów CIA zamieszanych w sprawę, a nawet powołują się na zasadę zachowania tajemnicy rządowej żeby tylko spowolnić działania sądowe w sprawie Abu Omara. A więc władze poszczególnych krajów rzeczywiście nie pozostają bierne wobec milczenia ze strony Rady. Złe rzeczy się dzieją! Doskonała praca wykonana przez Parlament zasługuje na szacunek, a przede wszystkim na wyrazy uznania ze strony Rady.
Wolfgang Kreissl-Dörfler (PSE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Członkowie komisji wykonali swoje zadania. Fakt, że CIA porywało i przetrzymywało ludzi w Europie został udowodniony. Prokuratorzy z Mediolanu i Monachium doszli do tej prawdy i bez wątpienia ją udowodnili.
Jednak jakiego typu politykę prowadzimy jeśli organy odpowiedzialne za tę sprawę z Berlina i Rzymu odmawiają wydania nakazu aresztowania – taka jest prawidłowa nazwa tego dokumentu – i przekazania go Stanom Zjednoczonym? Porywacze – i tak powinniśmy nazywać agentów CIA, którzy uprowadzili Khaleda el-Masri w Skopje – muszą nam zostać przekazani. W państwie, w którym szanuje się prawo, a z takim mamy do czynienia, nikt nie może się od niego uchylać. Ma to zastosowanie nawet jeśli, jak twierdzą niektórzy wysocy urzędnicy służb bezpieczeństwa w Berlinie, praca prokuratorów z Monachium może popsuć relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Prokuratorzy po prostu wykonują swoje z góry ustalone obowiązki, co świadczy o ich mentalności i podejściu do państwa prawa.
Owszem, ze światowym terroryzmem należy walczyć jak tylko się da, jednak przy użyciu środków, jakich dostarcza nam prawo, a nie przy wykorzystaniu zasad rodem z Dzikiego Zachodu w oparciu o to skąd się pochodzi. Tego właśnie próbowało dokonać CIA. Bardzo dobrze, że kanclerz Angela Merkel nawoływała do tego, by Chiny szanowały prawa człowieka i zaprosiła do siebie Dalai Lamę, ale to nie wszystko. Europa również ma pracę domową do odrobienia. Nie możemy kierować się silnymi zasadami poszanowania prawa jedynie wtedy, kiedy prawo to wpasowuje się w dane realia.
Kiedy słyszę pytania związane z kosztem działania komisji, z kosztem demokracji mam ochotę odpowiedzieć: dyktatura jest dużo tańsza, ale zastanówmy się jakim kosztem! Zdecydowanie takim, którego nikt z nas nie chce ponieść.
Sophia in ‘t Veld (ALDE). – (NL) Panie przewodniczący! Zgadzam się z moimi przedmówcami. Państwa członkowskie działały zbiorowo, tak na łamach Rady, jak i w szeregach NATO, i tak samo my musimy ponieść zbiorową odpowiedzialność za nasze czyny jako Rada. Nie możemy się chować za osłoną takich argumentów jak zakres władzy czy zasada pomocniczości. Nie chodzi tutaj o uczynienie kozłów ofiarnych z dwóch państw członkowskich. Cały czas mówi się o tym, że nie ma rozstrzygających dowodów. Nie są one jednak istotne, biorąc pod uwagę, że mamy świadka, samego prezydenta Busha, który powiedział: tak, istnieją tajne ośrodki, i tak, miały miejsce przekazania osób. Pójdę nawet o krok dalej: uważamy, że to doskonały pomysł. Co więcej, fakty te zostały udowodnione na salach sądowych w Niemczech i we Włoszech, nie mówiąc już o innych sprawach, które nas jeszcze czekają.
Poza tym Parlament nie pełni roli organu sądowego – pan Frattini ma rację – ale państwa członkowskie mają nie tylko prawny, lecz także polityczny i moralny obowiązek odpowiadać za swoje czyny, nie tylko przed sądem, lecz również przed swoimi obywatelami. Czy Rada i ministrowie mogą spojrzeć swoim obywatelom prosto w oczy i powiedzieć, że łamanie praw człowieka będzie nadal uchodziło w Europie płazem? Ponieważ do tego się to wszystko sprowadza. Oskarżenia są niezwykle poważne i jeżeli, zgodnie z tym, co mówiła Rada, nie ma w nich nawet ziarenka prawdy, to Rada musi je jednoznacznie odrzucić. Jeżeli jednak istnieje prawdopodobieństwo, że są one słuszne, zgromadzone fakty są wystarczające, by zagwarantować śledztwo.
Na koniec chciałabym powiedzieć, że zgadzam się z tymi, którzy mówią „tak” dla ekstradycji między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską, jednak nie tylko w przypadku osób podejrzanych ze strony USA, lecz również w przypadku podejrzeń Europy względem agentów CIA.
Ryszard Czarnecki (UEN). – Panie Przewodniczący! Pani poseł mówiła o prezydencie Bushu, przypomnę, że on nie mówił nic o Europie i nie powołujmy się więc na niego. Nie będę się zajmował sprawozdaniem pana Favy − mówiliśmy o nim bardzo dużo. Skupmy się na sprawozdaniu pana Marty'ego.
Równie dobrze dzisiaj moglibyśmy mówić o malarstwie abstrakcyjnym, które chociaż czasem niezrozumiałe, ale jednak istnieje. Operacji CIA, więzień w moim kraju, w Polsce, nie sposób udowodnić, tak jak poszlaki wskazujące na istnienie yeti w Himalajach i potwora z Loch Ness w Szkocji nie przesądzają o istnieniu tych stworów.
W sprawozdaniu naszego Parlamentu mówi się o więzieniach CIA, które mogły znajdować się w amerykańskich bazach wojskowych w Europie. Dziś w nocy na dziedzińcu Parlamentu mogły lądować eskadry UFO, bo może i mogły, ale nie wylądowały, choć jak powołamy komisję śledczą, to ta ustalić może coś innego.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE). – (ES) Panie przewodniczący! Słuchając Rady i niektórych posłów, doszedłem do wniosku, że jest nadal styczeń 2006 r., zupełnie jak gdyby nic się od tamtej pory nie wydarzyło, a jednak widzieliśmy prace komisji śledczej, kilka sprawozdań i, przede wszystkim, oświadczenie prezydenta USA, w którym przyznaje on, że praktyki, o które się rozchodzi rzeczywiście miały miejsce.
Czego jeszcze potrzeba władzom państwowym i Radzie do wydania odpowiedniego oświadczenia skierowanego do naszych obywateli i zachowania choćby odrobiny godności i wiarygodności, która jeszcze się w tej sprawie zachowała? Jest oczywiste, że mamy do czynienia z dużą różnicą między czynem a słowem.
Nawołuje się do surowości w tej sprawie, i zgadzam się z tym, ale należy zaznaczyć, że surowość ta powinna się zaczynać od gromadzenia odpowiednich informacji i dowodów, informacji, które były już wielokrotnie potwierdzane. Natomiast to, co chcemy wiedzieć to nie tylko, kto jest odpowiedzialny za te wydarzenia, lecz również jak daleko sięga ta odpowiedzialność.
Dlatego chciałbym zapytać bezpośrednio pana Lobo Antunes: na co pan czeka? Dlaczego nie wymaga się zaprzestania tych praktyk od rządów europejskich i władz USA skoro były one potępiane wielokrotnie przy każdej możliwej okazji? Czego jeszcze potrzeba, by zachować resztki godności i wiarygodności, które z dnia na dzień tracą tak Rada, jak i Unia Europejska jako całość?
Jens Holm (GUE/NGL). – (SV) Panie przewodniczący! Jak wszyscy wiemy omawiane sprawozdanie dokumentuje 1 245 przypadków nielegalnych lotów CIA, 21 nielegalnych uprowadzeń oraz liczne przypadki torturowania i nadużyć. Zażądaliśmy zamknięcia takich obozów więziennych, jak Guantánamo oraz gwarancji ze strony UE, że tego typu nadużycia nigdy się nie powtórzą. I co otrzymaliśmy w zamian? Niestety bardzo niewiele. USA nadal dopuszcza się nadużyć w ramach tak zwanej wojny z terroryzmem. Smutno było słuchać odpowiedzi Rady na tak ważne żądania z naszej strony.
Chciałbym usłyszeć od Rady Europejskiej, że będziemy naciskać na Stany Zjednoczone, a ich porwania muszą się zakończyć i bazy więzienne zostaną wreszcie zamknięte. Chciałbym, by Unia Europejska – nie tylko Parlament – powiedziała, że będziemy walczyć o prawa człowieka. Chciałbym, by UE powiedziała, że walka z terroryzmem nie może pod żadnym pozorem odbywać się przy użyciu nielegalnych środków. Oczywiste jest, że codziennie musimy stawać do walki o prawa człowieka. Powinniśmy nadal pełnić rolę organu nadzorczego, który ma za zadanie upewnić się, że żaden niewinny obywatel nie padnie ofiarą tak zwanej wojny z terroryzmem.
Ana Maria Gomes (PSE). – (PT) Zanim prezydent Bush potwierdził we wrześniu 2006 r. istnienie tajnych więzień w krajach trzecich władze portugalskie uważały za wiarygodne zapewnienia ze strony Waszyngtonu, że suwerenność i legalność jego europejskich sprzymierzeńców nie zostały podważone.
Jednak po tej dacie, po tym jak udowodniono, że w całej Europie miało miejsce przekazywanie zatrzymanych, kluczowe stało się zbadanie, czy Portugalia i jej agenci byli w tę sprawę zamieszani, głównie po to, by zapobiec ich potencjalnemu dalszemu zaangażowaniu w te działania. Niestety jednak 10 stycznia 2007 r. moja partia – partia socjalistyczna – i równocześnie partia rządząca, zagłosowała przeciw utworzeniu komisji parlamentarnej, która podjęłaby się przeprowadzenia dochodzenia. Niemniej jednak zostało udowodnione, że na portugalskich lotniskach miało miejsce ponad 100 międzylądowań samolotów związanych z tą nielegalną działalnością. Listy pasażerów i załóg podejrzanych samolotów zidentyfikowanych przez SEF (portugalskie służby ds. granic i cudzoziemców) nie zostały przedstawione w portugalskim parlamencie ani w Parlamencie Europejskim przez władze portugalskie mimo ponawianych próśb w tej sprawie.
Władze portugalskie nie pozwoliły nawet na wysłuchanie szefa tajnych służb ani jego poprzedników z 2002 r. przez misję Parlamentu Europejskiego, która udała się do Lizbony w grudniu 2006 r. Władze portugalskie nie dostarczyły również ani parlamentowi Portugalii ani Parlamentowi Europejskiemu listy lotów cywilnych lub wojskowych do i z Guantánamo przez terytorium Portugalii, o którą były wielokrotnie proszone. Jeszcze do grudnia 2006 r. rząd zaprzeczał, by takie loty miały w ogóle miejsce. Jednak dane o tych lotach zostały zapisane i sporządzona lista zawiera 94 przeloty i 17 międzylądowań cywilnych i wojskowych samolotów amerykańskich między styczniem 2002 r. a końcem czerwca 2006 r.
Istnieją dowody na to, że niektóre z tych samolotów przewoziły więźniów z tureckiej bazy Incirlik do Guantánamo, w tym „bośniacką szóstkę”. Kiedy lista trafiła do rąk Parlamentu Europejskiego władze portugalskie nie zaprzeczyły jej autentyczności. W zamian za to powiedziały, że ośrodek więzienny w Guantánamo to nie to samo, co baza wojskowa Guantánamo, a loty do tej bazy wojskowej były „normalnego” charakteru i odbywały się pod auspicjami Narodów Zjednoczonych lub NATO. Sekretarz Generalny NATO zaprzeczył temu następnie na piśmie.
W styczniu 2006 r. uzyskałem dowody na to, że widziano więźniów w kajdanach w bazie Lajes na Azorach podczas ich prowadzenia do samolotu amerykańskiego. Dowody te zostały potwierdzone przez dziennikarzy, opublikowano również sprawozdania z tych wydarzeń ze zdjęciami budynków.
Panie przewodniczący! Obecnie trwa dochodzenie w tej sprawie w Portugalii. Niestety sprawa nie została zbadana przez władze portugalskie, lecz z mojej własnej inicjatywy. Jednak prawda musi wyjść na jaw, biorąc pod uwagę niepokojące fakty odkryte przez Parlament od czasu rządów pana Durão Barroso aż do dziś.
Janusz Onyszkiewicz (ALDE). – Panie Przewodniczący! W swoim wystąpieniu chciałbym też się odnieść do tak często tutaj przywoływanego sprawozdania pana Dicka Marty'ego. A chciałbym się odnieść dlatego, że w wyjątkowym natężeniu występuje tam pomieszanie obiektywnej prawdy z subiektywnymi ocenami.
Reprezentuję partię, która jest w opozycji do obecnego rządu i która była w opozycji także do poprzedniego rządu; partię, której zwolennicy nie głosowali ani na obecnego, ani na poprzedniego prezydenta; partię, która jest zdecydowaną orędowniczką praw człowieka i wolności obywatelskich. I byłoby dla nas niesłychanie użyteczne, gdybyśmy mogli mieć taką amunicję do walki z naszymi przeciwnikami politycznymi w Polsce. Niestety jednak tej amunicji nie posiadamy, bo jej nie ma, bo w polskim parlamencie też było prowadzone badanie przez stałą komisję (w której zasiada opozycja), które niczego nie wykazało, podobnie jak badanie przez Rzecznika Praw Obywatelskich. W związku z tym nie mieszajmy subiektywnych ocen z faktami. Takie fakty nie istnieją.
Giulietto Chiesa (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Minęło wiele miesięcy od kiedy Parlament wygłosił ostrą, popartą dowodami krytykę poważnych naruszeń prawa ze strony władz różnych krajów europejskich we współpracy z tajnymi służbami amerykańskimi. Równocześnie zauważyliśmy, że te same władze krajowe nie zrobiły nic lub prawie nic żeby współpracować z komisją parlamentarną w celu dotarcia do prawdy i osób odpowiedzialnych.
W świetle oświadczeń Komisji i Rady możemy powiedzieć, że nasze postępy są niewielkie w porównaniu do punktu wyjścia. Nie zrobiono prawie nic by zmusić państwa członkowskie do dostarczenia odpowiednich informacji na temat działań ich tajnych służb, oprócz wysłania godnych pochwały listów, o których mówił komisarz Frattini. Nie zrobiono nic, by ponownie określić rolę i niezależność tajnych służb niektórych państw w obliczu oczywistej dominacji i przewodnictwa służb amerykańskich.
Biorąc pod uwagę to, co wiemy teraz na przykład o Polsce, Włoszech, Zjednoczonym Królestwie czy Niemczech, musimy przyznać, że niektóre z kluczowych punktów bezpieczeństwa europejskiego podlegają kontroli Stanów Zjednoczonych. Oczywiście, nawet gdyby nasz główny sprzymierzeniec szanował prawo europejskie i nasze zasady postępowania, nie możemy się godzić na utratę naszej suwerenności!
Sytuacja staje się jednak nieznośna, kiedy pomyślimy o tym, że nasz główny sprzymierzeniec podchodzi do nas w sposób imperialistyczny, lekceważąc i łamiąc nasze prawa na naszym własnym terytorium. Dlatego chciałbym wyrazić moje niezadowolenie z oświadczeń wydanych przez Radę i Komisję. Uważam, że Parlament powinien kontynuować prace nad tą sprawą.
Proinsias De Rossa (PSE). – Panie przewodniczący! Przymykanie oczu na tortury i naruszanie praw człowieka przez państwa nie przyniesie zwycięstwa nad terroryzmem. Pogłębi to tylko poczucie krzywdy i zachęci następne osoby do udziału w działalności terrorystycznej. To gorzka prawda wynikająca z 30 lat walk w Irlandii Północnej. Przymykanie oczu na naruszanie praw człowieka i tortury nie jest wyjściem w demokratycznym państwie. W działaniach zmierzających do położenia kresu terroryzmowi najwyższą wagę ma natomiast pokazanie, jak bardzo jesteśmy wierni zasadom sprawiedliwości.
Brak reakcji państw członkowskich na zalecenia Parlamentu jest oburzający. Muszę stwierdzić, że równie smutne jest zaprzeczanie oczywistym faktom, co nadal, chowając głowę w piasek, czynią niektóry prawicowi posłowie w tej Izbie. Stany Zjednoczone przyznały się do nielegalnego zatrzymywania, przekazywania i torturowania osób podejrzewanych, a praktyki te mogą być nadal stosowane. Tego nie wiemy.
Niektóre państwa członkowskie UE przymknęły oczy na te przypadki łamania praw człowieka. Z przykrością stwierdzam, że Irlandia ułatwiła lądowanie 147 samolotów CIA w Irlandii, a jak wiemy, niektóre z nich brały udział w wydawaniu więźniów. W Irlandii nie przeprowadzono dochodzenia parlamentarnego; nie było kontroli parlamentarnej nad służbami bezpieczeństwa i nie było kontroli samolotów CIA. Irlandzka Komisja Praw Człowieka ogłosiła, że dokonuje przeglądu swoich kontaktów z rządem irlandzkim w tej sprawie i pod koniec bieżącego roku zamierza przedstawić propozycje dotyczące rozwiązania tego problemu.
Wreszcie, chciałbym odpowiedzieć panu Bloklandowi, który chciał znać koszt dochodzenia prowadzonego przez Parlament. Jest to uzasadniona prośba, lecz czy mogę zapytać go, na ile wycenia prawa człowieka? Na ile wycenia zapobieganie torturom? Uważam, że tych rzeczy nie da się wycenić. Musimy wydać tyle, ile potrzeba do ujawnienia obecnych praktyk i podjęcia działań w celu ich powstrzymania.
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Będę starał się mówić krótko, jednak muszę zwrócić uwagę na to, że podczas dzisiejszej debaty wiele osób zabrało głos i poruszonych zostało wiele spraw. Na pewno rozumie pan, panie przewodniczący, że niektóre z tych spraw zasługują na moją całkowitą uwagę i odpowiednią odpowiedź. Oczywiście wielu posłów wyraziło swoje zdanie podczas tej debaty. Nie wszystkie opinie były zbieżne. Wszyscy zasługują na szacunek i pełne uznanie z mojej strony, choć nie ze wszystkimi mogę się zgodzić. W szczególności nie mogę się zgodzić z posłanką z mojego kraju, która odniosła się w swojej mowie wyłącznie do sytuacji panującej w Portugalii. Nie mogę się podpisać pod żadną z wyrażonych przez nią opinii. Jednak mimo tych różnic poglądowych jestem pewien, że wszyscy zgadzamy się, co do jednego – angażujemy się w wojnę z terroryzmem w imieniu wolności i wolność jest jedynym sposobem na wygranie tej wojny.
Jak powiedziałem na początku mojej przemowy, walka z międzynarodowym terroryzmem może być skuteczna tylko dzięki wspólnym wysiłkom oraz poszanowaniu wartości i podstawowych zasad postępowania, jakie łączą Unię Europejską i Stany Zjednoczone.
Prawdą jest, że Rada była proszona o podjęcie działań, jednak, jak już powiedziałem ja i poprzednie prezydencje, sama Rada nie posiada żadnych kompetencji w tej sprawie. Można nad tym ubolewać, jednak taka jest prawda. Przywoływano dziś artykuły 6 i 7 traktatów. Jak państwo wiedzą artykuły te zawierają zasady postępowania i mówią o wartościach, jakimi należy się kierować, lecz nie dają żadnych uprawnień. Instytucje, zgodnie z tak zwaną „zasadą przekazywania kompetencji”, mogą jedynie korzystać z kompetencji, które zostały im jasno, celowo i skutecznie przypisane na mocy traktatów. Takie są zasady funkcjonowania instytucji unijnych. Jednakże Komisja zaprezentowała dziś na tej sali serię propozycji i inicjatyw, z których część już została zastosowana, a inne mają być zrealizowane w przyszłości i oczywiście zasłużą na pełną uwagę i inicjatywę Rady. Propozycje Komisji będą oczywiście mile widziane przez Radę.
Ponadto chciałbym wspomnieć o tym, że wiele inicjatyw zostało podjętych przez państwa członkowskie, głównie dzięki ich parlamentom, włącznie z dochodzeniami prowadzonymi zgodnie z zaleceniami sprawozdania Parlamentu Europejskiego. W związku z tym, w odniesieniu do Portugalii, ja sam reprezentuję dziś na tej sali władze portugalskie, na których czele stoi partia socjalistyczna, która słynie z przykładnej walki o demokrację i wolność w naszym kraju. Oczywiście ani rząd ani partia socjalistyczna nie godziły się nigdy, nie godzą się obecnie, ani nie będą się godzić w przyszłości na łamanie praw człowieka. Jak już mówiłem, wysiłki i inicjatywy na rzecz odkrywania prawdy są zawsze mile widziane. Dlatego niezwykle ważna jest surowość podejmowanych środków, u której podstaw leży niedopuszczanie do nieporozumień lub uznania przypuszczeń za fakty.
Jeżeli chodzi o stosunki transatlantyckie, o których była mowa, Rada chciałaby powtórzyć, że ogólnie rzecz biorąc w walce z terroryzmem uogólnione zasady bezpieczeństwa wewnętrznego, nieograniczające się do granic poszczególnych państw członkowskich, mogą funkcjonować jedynie w przypadku ścisłej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi. Współpracę tę należy oczywiście rozwijać, jak już zostało powiedziane w oświadczeniu wydanym podczas ostatniego szczytu transatlantyckiego za prezydencji niemieckiej.
Franco Frattini, wiceprzewodniczący Komisji. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Myślę, że nikt na tej sali nie ma wątpliwości, że działania te są niezgodne z prawem. Za wartość dodaną sprawozdania posła Fava uważam fakt, że wymaga ono współpracy wszystkich trzech instytucji w działaniach, których celem jest zagwarantowanie, że tego typu wydarzenia nigdy się nie powtórzą. Ta właśnie usilna prośba zawarta jest we wnioskach sprawozdania i staje się punktem polityki, który moim zdaniem wszyscy powinniśmy odtąd podkreślać.
Mamy więc do czynienia z dwiema sprawami. Pierwszą z nich jest strategia, a więc patrzenie w przyszłość i upewnienie się, że pewne wydarzenia nie będą miały już nigdy więcej miejsca na terytorium Europy, a następnie powierzenie sędziom zadania zbadania i ocenienia wydarzeń z przeszłości. Jak już zostało powiedziane, nikt nie uważa, że możliwe jest zastąpienie naszych sędziów, którzy, zgodnie z zasadami państwa prawa, muszą działać na podstawie wszystkich dostępnych dowodów i w oparciu o zasadę domniemania niewinności, o czym przypomniał nam poseł Fava. Przeszłość i przyszłość to dwa wymiary, na które musimy zwrócić naszą uwagę.
Panie i panowie! Europa i Stany Zjednoczone bez wątpienia mają te same tradycje i podstawy konstytucyjne, jeżeli chodzi o gwarancję praw podstawowych. Dlatego uważam, że torturowanie, bezprawne przetrzymywanie i uprowadzanie ludzi – nawet tych podejrzanych o działalność terrorystyczną – to działania sprzeczne z naszymi wspólnymi, transatlantyckimi prawami i zasadami demokracji. W związku z tym moja polityczna konkluzja dotyczy tego, że potrzeba nam odpowiednich sposobów wzmacniania naszych europejsko-atlantyckich więzi tak, aby móc zapewnić większe bezpieczeństwo i większą gwarancję praw.
Wskazywanie palcem na Stany Zjednoczone nie jest dobrym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę, że powinniśmy wspólnie szukać sposobów walki z terroryzmem w oparciu o poszanowanie obowiązującego prawa i podstawowych praw człowieka. Jest to lekcja, której ja osobiście nauczyłem się czytając wiele z zaleceń sprawozdawcy.
Kolejną kwestią jest wzmacnianie naszej suwerenności. Jest to sprawa poważna. Jak Europa może wzmocnić zasięg swojej suwerenności, aby być lepszym sprzymierzeńcem, a nie tak słabą stroną jak do tej pory, w ramach współpracy transatlantyckiej? Jednym ze wstępnych przykładów może być odniesienie do wspólnej przestrzeni powietrznej, o której już wspominałem. Kiedy już będziemy mieć wspólne dla wszystkich 27 państw członkowskich zasady w tej kwestii od stycznia 2009 r., jeżeli chodzi o prawa przelotu, definicję samolotów i narzędzi kontroli nad jednym, wspólnym europejskim niebem, wzmocnimy naszą suwerenność. Co więcej, na tym etapie Komisja będzie posiadała możliwość koordynowania i nadzorowania tych czynności, ponieważ ustalone zasady nie będą zasadami krajowymi, lecz europejskimi.
Podsumowując, dzisiejsza debata jest jeszcze jednym powodem do wprowadzenia karty praw podstawowych w przyszłości jako części traktatu konstytucyjnego lub instytucjonalnego, jakąkolwiek nazwę on przybierze. Jest nim ponieważ tego typu odniesienie do karty praw da większą władzę instytucjom unijnym – w tym kompetencje związane z nadzorowaniem procesów sądowych i udziałem w nich – w dziedzinach kluczowych dla nas wszystkich w naszym codziennym życiu.
Przewodniczący. – Debata została zamknięta.
Claudio Fava (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym wiedzieć, czy jest możliwość dołączenia artykułów 6 i 7 traktatu do protokołu z naszej debaty. Przed chwilą usłyszeliśmy od Rady, że artykuły te ograniczają się do spisu zasad postępowania. Jak państwo wiedzą, artykuł 6 mówi o zasadach, podczas gdy artykuł 7 przedstawia działania, których celem jest stosowanie się do tych zasad. Myślę, że warto przypomnieć dokładną treść tych artykułów Radzie i szanownym kolegom posłom.
Przewodniczący. − Sprawdzimy, czy jest to możliwe z punktu widzenia procedury.
11. Operacja WPZiB na wschodzie Czadu i na północy Republiki Środkowoafrykańskiej (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem obrad są oświadczenia Rady i Komisji na temat operacji w ramach europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony we wschodnim Czadzie i na północy Republiki Środkowej Afryki.
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Dziękuję, panie przewodniczący! Prezydencja portugalska docenia możliwość wymiany zdań na temat możliwości przeprowadzenia operacji w ramach EPBiO (europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony) we wschodnim Czadzie i na północnym wschodzie Republiki Środkowej Afryki. Konflikt w Darfurze nadal jest jednym z priorytetów polityki zagranicznej UE. Cieszymy się z postępów poczynionych ostatnio, a w szczególności, i po pierwsze, z powiadomienia o rozpoczęciu rozmów planowanym na 27 października pod auspicjami ONZ i specjalnego wysłannika Unii Afrykańskiej, których celem ma być znalezienie pokojowego rozwiązania konfliktu, które ma zwiększyć szanse na pokój w Darfurze. Po drugie za równie pozytywne wydarzenie uważamy jednogłośne uchwalenie rezolucji 1769 Rady Bezpieczeństwa w sprawie rozpoczęcia inicjatywy UNAMID (wspólnej operacji UE i UA w Darfurze), która doda dynamiki wysiłkom na rzecz rozwiązania konfliktu w Darfurze.
Jednakże, aby wysiłki te przyniosły odpowiednie efekty, należy zająć się konfliktem w Darfurze w szerszej perspektywie regionalnej. Negatywny wpływ konfliktu na sytuację humanitarną i poziom bezpieczeństwa w krajach sąsiednich, w szczególności w Czadzie i Republice Środkowej Afryki, jest powodem do niepokoju. Według nas nie jest możliwe znalezienie trwałego rozwiązania konfliktu w Darfurze bez ustabilizowania sytuacji w tych krajach.
Jak państwo wiedzą, przedstawiając wnioski z 23 lipca Rada podkreślała palącą potrzebę zajęcia się destabilizującymi skutkami kryzysu w Darfurze dla sytuacji humanitarnej i poziomu bezpieczeństwa w krajach sąsiednich i powtórzyła, że będzie wspierać wielopłaszczyznowe działania ONZ w tym zakresie na terenie wschodniego Czadu i północno-wschodniej części Republiki Środkowej Afryki.
Rada postanowiła również kontynuować prace nad ewentualną decyzją o operacji pomostowej w ramach EPBiO, która miałaby wspierać inicjatywy ONZ w celu zwiększenia bezpieczeństwa na tych terenach.
Przygotowania do tej operacji trwały przez całe lato. 12 września Rada przyjęła politykę zarządzania kryzysowego określającą główne parametry planowania tej właśnie operacji pomostowej. Szczególny nacisk położono na ochronę obywateli znajdujących się w niebezpieczeństwie, w szczególności uchodźców i osób przeniesionych, a także na ułatwienie dostarczania pomocy humanitarnej poprzez zwiększenie bezpieczeństwa w regionie.
Jeżeli chodzi o wewnętrzną sytuację polityczną obu tych krajów, Rada uważa, że misja powinna zachować niezależność, bezstronność i neutralność. Planowanie oparte na tych zasadach odbywa się zgodnie z procedurami zarządzania kryzysowego UE. Kolejnymi krokami będzie zatwierdzenie wspólnych działań nad koncepcją operacji oraz plan operacyjny obejmujący skład i rozłożenie sił. Operacja będzie trwała rok i oczekujemy, że zostanie później zastąpiona międzynarodową misją ONZ. Wszelkie działania w ramach EPBiO w Czadzie i Republice Środkowej Afryki muszą się opierać na rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ i zostaną przeprowadzone przy ścisłej współpracy z ONZ i partnerami afrykańskimi.
UE popiera oświadczenie wydane 27 sierpnia przez przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa ONZ, w którym mówi on o gotowości Rady Bezpieczeństwa to upoważnienia działań mających na celu wypracowanie wielopłaszczyznowej obecności we wschodnim Czadzie i w północno-wschodniej części Republiki Środkowej Afryki. Wszelkie działania UE na tych terenach muszą być uzupełnione odpowiednimi inicjatywami politycznymi, aby w sposób odpowiedni zaadresować regionalne problemy wywołane konfliktem w Darfurze. W szczególności, należy wspierać wszelkie wysiłki mające na celu normalizację stosunków między Czadem i Sudanem, zgodnie z porozumieniami w Trypolisie i Rijadzie. Sudan, Czad i Republika Środkowej Afryki powinny być również zachęcane do przestrzegania poczynionych zobowiązań związanych z niepopieraniem ruchów rebelianckich z ich terytoriów względem innych krajów.
PRZEWODNICZY: MARTINE ROURE Wiceprzewodnicząca
Louis Michel, Komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Wczorajsze przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych rezolucji 1778/2007 dotyczącej wykorzystania sił międzynarodowych we wschodniej części Czadu oraz północno-wschodniej części Republiki Środkowej Afryki otwiera drzwi Radzie Unii Europejskiej, aby zaakceptowała za kilka dni operację EPBiO w tych krajach. To duży postęp i mam nadzieję, że zostanie pozytywnie przyjęty. Regiony, których dotyczy ta operacja, znajdują się aktualnie w stanie ogólnej destabilizacji i braku bezpieczeństwa, co uderza w setki tysięcy cywilów, zmuszonych do życia w warunkach ekstremalnej bezbronności. Jak państwo wiecie, sytuacji tej nie można tłumaczyć jedynie jako efektu kryzysu w Darfurze i jego wpływu na Czad i Republikę Środkowej Afryki. Są jeszcze wewnętrzne tego przyczyny, właściwe dla każdego z tych państw, a zwłaszcza dla Czadu.
Stabilizacja na obszarach Czadu i Republiki Środkowej Afryki może być zapewniona jedynie poprzez akcję międzynarodową, a zwłaszcza działanie podjęte przez Unię Europejską, jeśli weźmie się pod uwagę kilka czynników. Są to, po pierwsze, jakość obecności militarnej w Czadzie i Republice Środkowej Afryki, po drugie, podejście, które weźmie pod uwagę nie tylko bezpieczeństwo, ale również dostarczenie pomocy i utworzenie struktur politycznych, i w końcu umiejętność powstrzymania jakiejkolwiek ingerencji Sudanu i regionu Darfuru w Czadzie i Republice Środkowej Afryki.
Pozwólcie mi państwo objaśnić pierwszy punkt: obszar ten podlega drugiemu filarowi. Członkowie Rady przedstawili swoje poglądy na ten temat i bez wątpienia będą mieli więcej do powiedzenia w najbliższych dniach. Ważnym elementem, który należy wziąć pod uwagę, przy wykorzystaniu europejskich sił obrony jest oczywiście potrzeba ochrony strefy humanitarnej. Dlatego moi pracownicy w Biurze Komisji Europejskiej ds.Pomocy Humanitarnej blisko współpracowali z osobami odpowiedzialnymi za planowanie wojskowe w Radzie – w celu upewnienia się, iż przestrzegane są odpowiednie mandaty oraz ma miejsce wysoki poziom współpracy pomiędzy agencjami wojskowymi i humanitarnymi. W szczególności było dla nas ważne, aby oficerowie łączności europejskich sił obrony byli obecni na miejscu, zapewniając bliskie więzy oraz stały przepływ informacji z organizacjami humanitarnymi.
Przejdę teraz do punktu drugiego. Środki zapewnione przez Komisję dotyczą trzech aspektów. Pierwszy obejmuje wsparcie bezpieczeństwa dla operacji policji czadyjskiej pod kierownictwem Narodów Zjednoczonych. Chodzi tu głównie o sfinansowanie szkolenia dla 800 czadyjskich policjantów, którzy staną się odpowiedzialni za utrzymanie porządku w obozach utworzonych dla uchodźców oraz przesiedleńców. Niezbędne jest, by ta akcja policji stanowiła przykład dla innych. Poza tym jest bardzo ważne, aby zostali oni dobrze przyjęci przez lokalną ludność. Na ten cel ma być zapewnione finansowanie poprzez narzędzie stabilności do sumy ok. 10 mln euro przed końcem 2007 roku.
Przejdę teraz do działań humanitarnych. W roku 2007 Komisja przyznała 30,5 mln euro na nadzwyczajną pomoc humanitarną oraz na międzysektorowe programy pomocowe utworzone w celu niesienia pomocy uchodźcom oraz ludności przesiedlanej wewnętrznie, jak ma to miejsce w Czadzie. Republika Środkowej Afryki otrzymała 8 mln euro pomocy i podobne sumy zostały przyznane na rok 2008.
Trzeci element dotyczy reintegracji i rehabilitacji. W krótkim czasie ma zostać uruchomione dodatkowe finansowanie z 9. Europejskiego Funduszu Rozwoju dla Czadu i Republiki Środkowej Afryki rzędu 13,1 mln euro. Program ten planowany jest jako kontynuacja działań Biura Komisji Europejskiej ds. Pomocy Humanitarnej, a jego celem jest stworzenia strategii rehabilitacji oraz przekształceń na drodze do rozwoju.
Panie i panowie! Te środki pomocy są niezbędne, ale muszą one zostać połączone z działaniami politycznymi. Jeśli ma zostać zapewniona trwała stabilizacja, działania podejmowane na poziomie międzynarodowym oraz europejskim muszą być uzupełnione dodatkowymi działaniami związanymi z przywróceniem rządów prawa, ożywieniem zarządzania gospodarczego, reformą systemów prawa i bezpieczeństwa oraz dążeniem do dialogu politycznego pomiędzy rządem a partiami opozycyjnymi. Nie trzeba mówić, iż to ważny element, zwłaszcza w świetle wyborów roku 2009.
Komisja nadal będzie opowiadać się za globalnym podejściem w Czadzie oraz w Republice Środkowej Afryki. Jednocześnie Komisja angażuje się aktywnie w rozwiązanie konfliktu w Darfurze, nie tylko poprzez dostarczanie pomocy humanitarnej oraz wsparcia na odbudowę, lecz również poprzez wspieranie procesu negocjacji i mediacji. Jeśli chodzi o tę kwestię, poinformowałem niedawno Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych, pana Ban Ki-moon oraz przewodniczącego Komisji Związku Afrykańskiego, pana Konaré, iż Komisja będzie świadczyć pomoc wspierającemu negocjacje Funduszowi Solidarności z Darfurem. Ponadto Komisja finansuje również inicjatywy, których celem jest zapewnienie zaangażowania społeczeństwa Darfuru w proces rozwiązania konfliktu.
Karl von Wogau, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! W obliczu sytuacji humanitarnej w Czadzie, a zwłaszcza wzdłuż mierzącej 1360 km granicy z Sudanem, jak również na terenach graniczących z Republiką Środkowej Afryki, niezbędna jest interwencja społeczności międzynarodowej.
Byłem w Czadzie kilka dni temu i pobyt ten pozwolił mi na wyrobienie sobie opinii na temat panującej tam sytuacji. Ponad 400 000 uchodźców oraz przesiedleńców w obozach w strefie granicznej. Obozy te stale zagrożone są atakiem bandytów i łupiących je gangów, lecz również oddziałami milicji Janjaweed z Sudanu. Sytuacja w głębi kraju jest jeszcze trudniejsza. W związku z brakiem bezpieczeństwa coraz więcej osób poszukuje schronienia w obozach.
Aby ulżyć ciężkiej sytuacji tych ludzi, musi poprawić się bezpieczeństwo w regionie, tak aby mogli wrócić do swoich domów. Jest to trudne wyzwanie i aby mu podołać, należy działać wspólnie. Narody Zjednoczone zobowiązały się wesprzeć rozwój sił policyjnych, które z czasem będą mogły współpracować z siłami bezpieczeństwa. Z drugiej strony, Unia Europejska została poproszona o zapewnienie wojska w celu zwalczania milicji Janjaweed oraz bandytów i zapobieganiu atakom na uchodźców, przesiedleńców oraz ludność cywilną.
Wraz z projektem tej rezolucji Parlament Europejski wzmacnia tę operację, jednak pod następującymi warunkami: po pierwsze, jak pan wskazał, panie przewodniczący, panie komisarzu, negocjacje polityczne muszą toczyć się dalej, bowiem potrzebujemy w końcu rozwiązania politycznego. Jakkolwiek, jeśli wyślemy wojsko, musi posiadać ono rzeczywisty mandat na działanie, który pozwoli im powstrzymać milicję Janjaweed oraz bandytów.
Zabezpieczony musi zostać bardzo rozległy obszar. W związku z tym również siły muszą być wystarczająco duże, aby osiągnąć rzeczywistą poprawę w kwestiach bezpieczeństwa. Musi zostać jasno powiedziane, iż są to siły europejskie składające się z wielu państw. Siły Unii Europejskiej EUFOR powinny również zostać odpowiednio wyposażone, aby mogły wypełniać swoje zadania. W świetle stosunkowo niskiej siły wojska oraz wielkości obszarów granicznych, wymagane są wybitne specjalne jednostki służb specjalnych oraz duże umiejętności transportowe, jako że siła ta musi potrafić szybko lokalizować miejsca niebezpieczne oraz sprawnie dotrzeć do odpowiedniego punktu.
W żadnych okolicznościach nie powinniśmy pozwolić na to, aby doszło do sytuacji, w której z powodu samego mandatu albo braku sprzętu siły europejskie w Czadzie będą jedynie bronić samych siebie, a nie wypełnią swojego rzeczywistego zadania. Kolejnym warunkiem narzuconym przez Parlament Europejski jest zdefiniowanie jasnej strategii wycofania, którą powinny przewidzieć siły EUFOR po zakończeniu operacji przewidzianej na jeden rok.
W obecnym projekcie rezolucji Parlament Europejski również kładzie nacisk na fakt, iż w świetle złożonej sytuacji politycznej w regionie ta siła europejska w Czadzie powinna działać jako siła neutralna w celu zapewnienia bezpieczeństwa i ochrony ludności cywilnej. Wykorzystanie sił EUFOR w ubiegłym roku w Kongo pokazało, jak ważne mogą być dla sukcesu danej operacji wiarygodna bezstronność i niezależność operujących sił.
W obecnej sytuacji poprzez użycie siły przez ograniczony okres jednego roku Unia Europejska może przyczynić się do poprawy sytuacji humanitarnej oraz wesprzeć Unię Afrykańską dzięki wzięciu na siebie większej odpowiedzialności w regionie. Obydwa aspekty są niezbędne i proszę państwa o głosowanie za obecną rezolucją.
Ana Maria Gomes, w imieniu grupy PSE. – (PT) Rezolucja Rady Bezpieczeństwa 1778, która została przyjęta wczoraj, ocenia, iż sytuacja w regionie granicznym pomiędzy Sudanem, Czadem i Republiką Środkowej Afryki stanowi zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego.
Wniosek Parlamentu w sprawie rezolucji uznaje tak groźność sytuacji, jak i odpowiedzialność Unii Europejskiej za zapewnienie ochrony. Znakomita większość posłów tego Parlamentu zgadza się z humanitarnymi organizacjami NGO, z uchodźcami z regionu, którzy żyją w fatalnych warunkach, oraz z faktem, iż panuje tam klimat ogólnego strachu; jak również z Sekretarzem Generalnym Narodów Zjednoczonych. Wszyscy mówią o naglącej potrzebie obecności międzynarodowej w tym regionie, której częścią musi być silny komponent wojskowy. Nie ma innego kraju ani wielostronnej organizacji niż Unia Europejska lepiej przygotowanej do efektywnego wypełnienia mandatu nadanego przez Rezolucję 1778. EPBiO jest organizacją dojrzałą i istnieje, aby działać w takich wypadkach.
W tym kontekście, jeśli chodzi o wysłanie sił wojskowych UE do regionu, Rada wraz z prezydencją portugalską mogą liczyć na wsparcie Parlamentu. Niemniej jednak, Parlament Europejski musi wyrazić troskę dotyczącą pewnych aspektów tej misji. Po pierwsze, obawiamy się, iż niechęć państw członkowskich co do zapewnienia minimalnego personelu i sprzętu wojskowego w dużym stopniu zmniejszy jej efektywność. Chciałabym dodać, iż im mniejsze będzie wsparcie innych państw członkowskich, tym wyraźniej będzie widoczny składnik francuski tej siły. Fundamentalne jest dla sukcesu tej misji, by była ona postrzegana jako bezstronna, a Francja nie jest postrzegana w tym regionie jako neutralny gracz.
Po drugie, Parlament zwraca się z prośbą, aby sile tej towarzyszyła ofensywa dyplomatyczna w regionie, aby popchnąć do przodu proces zgody narodowej w Czadzie i Republice Środkowej Afryki. Korzenie niestabilności, choć wiążą się z dramatem w Darfurze, są również wewnętrzne i mogą zostać pokonane jedynie poprzez wewnętrzne procesy polityczne. Jak zostało stwierdzone we wniosku Parlamentu w sprawie rezolucji: bez rzeczywistej zgody politycznej w regionie operacja Unii Europejskiej, planowana jedynie na okres 12 miesięcy, nie będzie mogła w sposób zrównoważony przyczynić się do pokoju w regionie.
Na koniec jeszcze jedno: Parlament przyjmuje z zadowoleniem mandat siły, która działać będzie zgodnie z Rozdziałem VII Karty Narodów Zjednoczonych. Niezbędne jest, by mandat ten był interpretowany na miejscu w sposób prawidłowy oraz by wojsko europejskie wykazywało się inicjatywą, jeśli chodzi o ochronę ludności cywilnej, tworzenie obszaru humanitarnego dla organizacji międzynarodowych oraz chronienie Misji Narodów Zjednoczonych w Republice Środkowej Afryki i Czadzie (MINURCAT). Historia współczesna pełna jest tragicznych przykładów, od Kigali do Srebrenicy, bezbronnej ludności cywilnej płacącej wysoką cenę za opieszałość bądź zbytnią skrupulatność wojsk międzynarodowych.
Mamy nadzieję, iż ta operacja zostanie wykorzystana jako przykład działań EPBiO oraz efektywnego multilateralizmu w działaniu, jak również jako dowód pragnienia Unii Europejskiej wzmocnienia Narodów Zjednoczonych i przyczynienia się do rozwiązywania konfliktów zgodnie z prawem międzynarodowym oraz odpowiedzialnością.
Annemie Neyts-Uyttebroeck, w imieniu grupy ALDE. – (NL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Jak zostało już wielokrotnie powiedziane, Rada Bezpieczeństwa ONZ opowiedziała się wczoraj jednogłośnie za wielowymiarową obecnością we wschodnim Czadzie oraz na północnym-wschodzie Republiki Środkowej Afryki przez jeden rok. Złoży się na to misja cywilna i policyjna ONZ, Misja Narodów Zjednoczonych w Republice Środkowej Afryki i Czadzie (w skrócie MINURCAT) oraz misja wojskowa Unii Europejskiej-siły EUFOR, która będzie ją wspierać i chronić.
Ta europejska misja bezpieczeństwa i ochrony działać będzie zgodnie z Rozdziałem VII Karty ONZ i jest to niezwykle ważne, ponieważ oznacza, iż będzie mogła używać wszelkich środków do realizacji tego zadania, jak również, iż posiadać będzie silny mandat na tym terenie, czyli to, czego żądał Parlament. Wzmacnia to szanse powodzenia tej misji, ale również w znaczny sposób zwiększa naszą odpowiedzialność.
Wielokrotnie tu w Parlamencie wyrażaliśmy naszą troskę, jeśli chodzi o sytuację w Darfurze i alarmowaliśmy wobec braku bezpieczeństwa i stabilizacji przenoszącego się na graniczne obszary i cały region. Ponad milion osób został zmuszony do ucieczki, czy to w ramach swojego własnego kraju, czy poza jego granice. Ludzie ci narażeni są na wiele trudności oraz działań przemocy, a najbardziej narażone na cierpienie są kobiety i dzieci. Ponadto sytuacja ta stanowi zagrożenie dla kruchych porozumień pokojowych, które osiągnięto w Czadzie oraz Republice Środkowej Afryki, jako że tak buntownicy polityczni, jak i zwykli bandyci, traktują tę sytuację jako okazję do okradania, wykorzystywania oraz mordowania ludności cywilnej.
Zadanie sił EUFOR nie będzie zatem proste. Niemniej jednak, zanim zaczniemy o tym rozmawiać, musimy pomyśleć o zebraniu tych wojsk, jak powiedziała pani poseł Gomes, i nie tylko o połączeniu ich, ale również odpowiednim wyekwipowaniu. Nadszedł moment prawdy dla wszystkich państw członkowskich, łącznie z moim: moment, gdy oprócz pięknych słów i wzniosłych sformułowań musimy dostarczyć konkrety, czyli żołnierzy i materiały. Ma w tym również swój udział Parlament. Kładliśmy nacisk na pełną informację i wykorzystaliśmy nasze siły do udzielenia popartych zebranymi informacjami i przydatnych rad. Byliśmy w stanie to zrobić po części, ponieważ w zeszłym tygodniu mieliśmy okazję do długiej wymiany poglądów z generałem Leaky’m.
Nasza rada jest pozytywna. Naszą pracą i naszą odpowiedzialnością będzie upewnienie się, by misja rozpoczęła się jak najszybciej i w jak najlepszych okolicznościach.
Ģirts Valdis Kristovskis, w imieniu grupy UEN. – (LV) Pani przewodnicząca! W imieniu Grupy Unii na Rzecz Europy Narodów, chciałbym położyć nacisk na fakt, iż popieramy misję wojskową EPBiO w ramach najdłuższej misji pokojowej na świecie, w Czadzie i Republice Środkowej Afryki. Mówimy o najpoważniejszym kryzysie granicznym na świecie. W rzeczy samej, Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna była powziąć działania o wiele wcześniej. Czteroroczne opóźnienie kosztowało życie 200 000 ludzi, 2,5 mln ludzi musiało opuścić swoje domy, miały miejsce brutalne ataki na dostarczających pomoc humanitarną. Można przewidzieć, iż skala kryzysu wywołanego przez konflikt w Darfurze będzie okazją do przetestowania woli Unii Europejskiej, jak również jej możliwości militarnych. Kilka dni temu generał D. Leakey zapewnił posłów, iż niezależnie od problemów z finansowaniem i trudności z przewidywaniem wszystkich możliwych zagrożeń i ryzyka, z którym możemy się spotkać w trakcie realizacji operacji, Unia Europejska, w sensie wojskowym, jest w stanie przeprowadzić tę operację nie gorzej niż w Bośni, a z wojskowego punktu widzenia będzie ona nawet mniej intensywna.
Angelika Beer, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Mam tu jeszcze trochę danych, dotyczących tematu, o którym mówimy: 230 000 uchodźców, plus kolejne 170 000 wewnętrznie przesiedlonych oraz około 700 000 ludzi pośrednio zagrożonych atakami.
Jesteśmy tu po to, by załatać tę dziurę, tę pustkę w ochronie. To musi znajdować się w centrum zainteresowania misji europejskiej. Od wczoraj dysponujemy odpowiednim mandatem. Nie została rozwiązana kwestia neutralności. W chwili obecnej wygląda na to, iż wojska francuskie już działające w Czadzie dostaną wsparcie jedynie kilku państw. A to stawia pod znakiem zapytania tak neutralność, jak i sukces misji.
To, co szczególnie mnie interesuje, to aby Ministrowie Spraw Zagranicznych, którzy muszą podjąć decyzję w piątek, upewnili się, iż obszar operacyjny sił EUFOR został wyraźnie zdefiniowany. W chwili obecnej tak jeszcze nie jest. Byłoby katastrofą, gdyby misja nie mogła działać tam, gdzie pomoc potrzebna jest najbardziej, a mianowicie w strefie granicznej. Oczekuję, iż Unia Europejska będzie negocjować z reżimem w Czadzie i zapewni, że ma prawo do działania również wzdłuż 35 kilometrowej granicy. W innym przypadku będzie to operacja „listka figowego”, która może narazić na niebezpieczeństwo więcej osób.
Tobias Pflüger, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Pani przewodnicząca! Wyjaśnijmy, że chodzi o misję EPBiO w Czadzie i Republice Środkowej Afryki, pod Rozdziałem VII Karty ONZ; innymi słowy, to operacja wojskowa. Nie chodzi o Sudan czy Darfur. Rząd francuski chce tej misji za wszelką cenę. Sam chce zapewnić Kwaterę Główną Sił i Operacji. Rządy niemiecki i brytyjski są w tej kwestii bardzo sceptyczne. Wojska francuskie są już wykorzystywane w Czadzie. Jasnym jest, iż Francja działa jako siła ochronna dla rządów w Czadzie i Republice Środkowej Afryki i po prostu chce upiększyć swoje zaangażowanie logo UE. Wojska francuskie nie są neutralne; przeciwnie, w sposób oczywisty są stronnicze. Mają na przykład uzbrojonych w bomby buntowników, którzy działają w kraju. Liderzy buntowników dali do zrozumienia, iż jeśli siły UE nie będą neutralne, wejdą z nimi na ścieżkę wojenną.
Usłyszałem teraz, iż nie jest dostępna Nordycka Grupa Bojowa, a rezolucja ONZ wzywa do otwartej współpracy z wojskiem i policją w Czadzie. Oczywistym jest fakt, iż Czad i Republika Środkowej Afryki nie są demokratyczne. Powrót uchodźców nie stanowi części mandatu tej siły UE, a ta misja jest – szczerze mówiąc – wyjątkowo niebezpieczna. Jako grupa będziemy głosować przeciwko zaplanowanej rezolucji, ponieważ sądzimy, iż sytuacja się nie poprawi, ale pogorszy, jako rezultat tej operacji.
Hubert Pirker (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Proszę pozwolić mi wyjaśnić panu posłowi Pflüger i innym posłom: mandat sił europejskich jest z natury humanitarny i polega na zapewnieniu bezpieczeństwa uchodźców z Czadu i Darfuru, również poprzez działania wojskowe. Rada Bezpieczeństwa ONZ poparła wykorzystanie sił europejskich pod egidą ONZ, a konsekwencją jest to, iż Unia Europejska znalazła się w oku światowej analizy, która oceni, co jest właściwie w stanie zrobić, jeśli chodzi o politykę zagraniczną i kwestie militarne.
Z operacją tą wiążą się tak ryzyko, jak i szanse: jest ryzykowna z powodu trudnej sytuacji politycznej w tym przeładowanym konfliktami regionie, ale z drugiej strony stanowi również okazję do pokazania, iż Unia Europejska rozwinęła swoją politykę zagraniczną i możliwości wojskowe i rzeczywiście może chronić uchodźców w tym regionie.
Jakkolwiek w chwili obecnej wielu dzieli pogląd, iż ryzyko jest większe niż szanse. Dlatego Parlament Europejski przygotował listę warunków, które zostały już wytyczone: od mandatu ograniczonego w czasie do wyraźnego zdefiniowania celów i zadań, właściwego przygotowania i sprzętu technicznego dla sił EUFOR, jak również zagwarantowanie mandatu na te działania, łącznie ze strategią wycofania sił.
Naturalnie musimy oczekiwać, iż ta operacja nie tylko będzie popierana, ale również wspierana przez lokalne rządy, aby mogła odnieść sukces. Jakkolwiek – i sądzę, że wszyscy zgadzamy się w tej kwestii – jeśli wszystkie postawione przez Parlament Europejski warunki zostaną wypełnione, możliwość odniesienia sukcesu będzie większa niż ryzyko, a w związku z tym możemy zaakceptować tę misję.
Michel Rocard (PSE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie urzędujący przewodniczący Rady! Jestem usatysfakcjonowany projektem rezolucji i decyzjami, które ze sobą niesie, i chciałbym powiedzieć coś jeszcze: kiedy brutalność człowieka prowadzi do tragedii i cierpienia na skalę, którą widzieliśmy w Darfurze, wówczas samo nasze sumienie wymaga solidarności. Jestem głęboko zadowolony z faktu, iż Unia Europejska odpowiada na apel poczyniony przez Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych.
Wielu posłów i dyplomatów, włączając moją koleżankę poseł Gomes, kładło nacisk na fakt, iż w żadnym wypadku operacja ta nie może wyglądać jak okazja do popierania interesów francuskich bądź do rozszerzenia francuskiej obecności wojskowej w regionie. Mam nadzieję, iż nikogo nie dziwi to, że ja również zdecydowanie popieram ten pogląd.
Mówiąc jako były premier, mogę stwierdzić z pewną dozą pewności, iż jeśli Francja nadal jest obecna w tym regionie, to dzieje się tak po prostu z powodu jej znaczącego dziedzictwa historycznego, gdzie brzemię kolonializmu było tak wielkie, iż potrzebna jest polityka solidarności, aby pomóc tym ludziom odzyskać pokój i stabilność i ogłosić początek efektywnego zarządzania. Francja nie ma już żadnych strategicznych ani ekonomicznych interesów w tych regionach, a ja jestem jednym z tych, którzy woleliby, abyśmy byli wycofali się stamtąd o wiele wcześniej: zaoszczędziłoby to wiele pieniędzy i rzeczywiście byłoby to w naszym interesie. Nawet złoża uranu w Nigerze nie stanowią interesów strategicznych wielkich rozmiarów, jednak niezbędne są taki pokoju i taka stabilność, aby stały się dostępne dla wszystkich i aby mógł rozwinąć się tam konkurencyjny rynek.
Zatem jest to pokojowa operacja europejska, a nie francuska, i tak właśnie powinno być. Jakkolwiek dodałbym słowo ostrzeżenia: wizja ta stanie się rzeczywistością jedynie wówczas, gdy duża liczba europejskich państw członkowskich zgodzi się na wysłanie wojsk. Byłoby niszczące, jeśli duch solidarności, który ze względów historycznych kładzie większe wymagania na Francję niż na innych, do tego stopnia, iż mamy największy kontyngent, zamienił się z powodu waszej nieobecności w klimat post-kolonialnych podejrzeń. Nie miałoby to sensu ani żadnego pozytywnego wpływu.
Pozwólcie mi państwo zakończyć następującą obserwacją. Poprawki ustne przedstawione dziś rano przez posła Gahlera niczemu nie służą. Republika Czadu, poprzez swojego ministra spraw zagranicznych, zgodziła się na tę operację w pisemnym komunikacie, który został wysłany do Rady Bezpieczeństwa kilka dni temu. Posiadam jego fotokopię i z chęcią udostępnię ją posłowi Gahlerowi.
Eoin Ryan (UEN). – Pani przewodnicząca! Ja także popieram decyzję wysłania 4000 żołnierzy UE do Czadu w ramach sił pokojowych. W rzeczywistości Czad i Republika Środkowoafrykańska owładnięte są całkowitą destabilizacją polityczną. Wiemy, że w Darfurze, regionie Sudanu, dochodzi do ludobójstwa. Jeśli siły pokojowe nie zostaną wysłane do Czadu, ryzykujemy jeszcze większym wzrostem destabilizacji i przemocy w tym regionie Afryki.
Szacuje się, że w obozach w Czadzie przebywa aż 400 000 uchodźców z Republiki Środkowoafrykańskiej i Darfuru, a strzeże ich tylko 250 żołnierzy czadyjskiej armii. Obozy dla uchodźców w Czadzie są źródłem ogromnego kryzysu humanitarnego i społeczność międzynarodowa, w tym także Unia Europejska, musi pomóc rządowi Czadu uporać się z tym rosnącym problemem. Relacje osób, które niedawno przebywały na tym obszarze, są zatrważające i jak powiedziałem, powinniśmy zrobić co w naszej mocy, by spróbować ulżyć ludzkim nieszczęściom, które mają tam miejsce.
Zdecydowanie popieram decyzję o rozmieszczeniu w Sudanie 26 000 żołnierzy sił pokojowych ONZ. Unia Europejska musi być główną siłą uczestniczącą w tej operacji. Z zadowoleniem przyjąłem też dzisiejszą decyzję mojego rządu dotyczącą przeprowadzenia natychmiastowej i dogłębnej oceny przyszłej roli, jaką żołnierze irlandzcy mogą pełnić w misjach pokojowych ONZ i UE w Sudanie, Republice Środkowoafrykańskiej i Czadzie.
Michael Gahler (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Sytuacja w Czadzie i Republice Środkowej Afryki jest trudna dla ludzi, których dotknęła, i w związku z tym popieram zaangażowanie UE w celu ustabilizowania sytuacji i poprawy rzeczywistych warunków życia osób, których dotyczy.
W swoim oświadczeniu z 27 sierpnia przewodniczący Rady Bezpieczeństwa ONZ opisał zamiary społeczności międzynarodowej dotyczące wykorzystania operacji UE przez 12 miesięcy, stawiając sobie za cel wypełnienie czasu przed użyciem misji ONZ. Dlatego również UE jasno ograniczyła czas operacji do jednego roku. Jestem przekonany, iż potrzebujemy silnego mandatu; a to oznacza nieograniczanie się jedynie do obrony, ale również umiejętność realizacji naszych celów, jeśli to konieczne, wobec opozycji tych, którzy będą chcieli nas zatrzymać.
Tekst wczorajszej rezolucji Rady Bezpieczeństwa wytycza ten kierunek: odnosi się do „wielowymiarowej obecności, której celem jest stworzenie warunków bezpieczeństwa prowadzących do ochotniczego, bezpiecznego i zrównoważonego powrotu uchodźców i osób przesiedlonych”. Dano nam pozwolenie na „użycie wszelkich niezbędnych środków”.
Wzywam Radę do upewnienia się, że ta siła nie jest po prostu siłą francuską z małymi kosmetycznymi zmianami. Również w kwestii narodowości dowódcy powinna zostać uszanowana lokalna wrażliwość. Niestety, jak dotąd Francja nie była neutralna, jeśli chodzi o konflikty w Czadzie i Republice Środkowej Afryki, ale tradycyjnie wspierała rządy. Z tego powodu językiem wybranym do zarządzania i działania na poziomie lokalnym powinien być angielski, tak aby ci ludzie przynajmniej rozumieli, że ci Europejczycy są inni od tych, których przyzwyczajeni są oglądać.
W rzeczy samej będąc przy temacie Wielkiej Brytanii, Zjednoczone Królestwo powstrzymało Siedzibę Główną Zarządzania UE w Brukseli od poprowadzenia operacji i, moim zdaniem, należy się za to krytyka. Brak udziału, a jednocześnie odmawianie innym wykorzystania wspólnych struktur to coś, czego nie powinniśmy w przyszłości akceptować od tych, którzy się wyłamują od uczestnictwa!
Jeśli chodzi o możliwość osiągnięcia wytyczonych celów, mam wciąż wątpliwości. Czy postawiliśmy sobie jasne cele? Ile wewnętrznie przesiedlonych osób powinno znaleźć się z powrotem w domach do końca roku? Ilu uchodźców z Darfuru powinno powrócić do Darfuru? Nie osiągnęlibyśmy wystarczająco, jeśli oddalibyśmy po roku pałeczkę z tą samą liczbą ludzi w obozach.
Koszty również są spore: słyszałem, że potrzebne będzie 100 mln euro jedynie do zbudowania odpowiedniej drogi i siedziby. Poza tym koszty wojska. Czy Rada mogłaby dać nam szczegóły ram finansowych?
Jeszcze jedna, ale dla mnie bardzo ważna, sprawa: przed użyciem siły musimy mieć jasne zapewnienie od rządu w Czadzie, iż w późniejszym okresie będzie wspierał użycie sił ONZ, jakikolwiek byłby ich skład. Słyszałem, co powiedział kolega poseł. Chciałbym mieć to na piśmie, w formie oficjalnego dokumentu od rządu Czadu, a nie ustnie od ministra Rady Bezpieczeństwa ONZ. Kiedy będę miał to zapewnienie, mogę głosować za projektem. W przeciwnym razie po roku staniemy przed wyborem bądź rozszerzenia operacji, bądź wycofania się i pozostawienia wojskowej pustki, co mogłoby spowodować szybki powrót do obecnej sytuacji. W takim wypadku dosłownie pozwolilibyśmy na to, aby setki milionów wsiąkły w piasek.
Alain Hutchinson (PSE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie urzędujący przewodniczący Rady! Bardzo się cieszę, iż możemy dziś przedyskutować i głosować za rezolucją na temat, który moim zdaniem, nie otrzymuje wystarczającej uwagi, jako że sytuacja, w której znajdują się społeczności przygraniczne Sudanu, Czadu i Republiki Środkowej Afryki jest nieakceptowalna i w izbie tej nigdy nie powinniśmy o tym zapominać.
Ze swojej strony nie zapominam i nie zamierzam pominąć milczeniem faktu, iż cała sprawa jest jedną z wielu konsekwencji ludobójstwa w Darfurze, wydarzenia, które było maskowane jako coś zupełnie innego. Od roku 2003 kryzys w Darfurze wytworzył 2,5 mln uchodźców, włączając 125 000 w Czadzie. Były również setki tysięcy ofiar.
Ponadto do chwili obecnej agencje humanitarne Narodów Zjednoczonych i organizacje NGO musiały przenosić swoje obozy 31 razy w celu uniknięcia przemocy, chociaż nie zatrzymało to zaaresztowania przez policję sudańską znacznej liczny urzędników, masakrę 12 pracowników sił humanitarnych i zniknięcie kolejnych pięciu.
Celem rezolucji, którą dziś się zajmujemy, jest efektywny przyczynek do zakończenia sytuacji panującej na terytoriach przygranicznych. Sytuacja ta jest nie do zaakceptowania, lecz jest również relatywnie ważna, gdy patrzymy na skalę klęski, którą spowodowała w tej części świata.
W tej kwestii chciałbym wskazać na fakt, iż nasze zobowiązania nie powinny ograniczać się do wspierania bądź przeprowadzania izolowanych i wąsko zdefiniowanych operacji będących reakcją na nagłe sytuacje. Odpowiedzialność ta wymaga działań podejmowanych w szerszym kontekście – do którego te konflikty przynależą, Wymaga również podejmowania działań wyprzedzających niektóre wydarzenia, czyli innymi słowy podejmowanie wszelkich wysiłków, aby przede wszystkim konflikty w ogólne nie miały miejsca.
Druga część mojego przemówienia dotyczy sytuacji organizacji humanitarnych działających w regionie. Sposób, w jaki rozwinęły się metody interwencji sił zbrojnych i roli odgrywanej przez organizacje humanitarne w sytuacjach konfliktowych oznacza, iż rozmazują się coraz bardziej zadania każdej z tych sił.
Mimo niejasności, która istnieje pomiędzy personelem wojskowym i humanitarnym i pogarsza działanie tych misji, tradycyjnie prowadzonych przez organizacje humanitarne, dowiadujemy się teraz, iż przeżycie pracowników tych organizacji narażone jest na ryzyko, a w związku z tym naraża się również tych ludzi, którzy z działania tych organizacji mają czerpać korzyści.
Jest zatem niezbędne, aby nasze siły obronne nie włączały się w żaden sposób w działania podejmowane przez różne grupy niosące pomoc humanitarną i działające w regionie. Miło mi widzieć, że dokument, który mamy dziś przed oczyma, zawiera ten punkt, tak przecież ważny dla przyszłości naszej polityki rozwoju, tak w tym regionie, jak i gdzie indziej na świecie.
Colm Burke (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Zdecydowanie popieram wysłanie misji EPBiO na pogranicze Czadu i Darfuru i z zadowoleniem przyjmuję dzisiejszą okazję do dyskusji na ten temat.
Konflikt w Darfurze miał tragiczne transgraniczne skutki dla sąsiedniego Czadu i Republiki Środkowoafrykańskiej, przynosząc ogromną falę uchodźców i tysiące wysiedleńców wewnętrznych.
Zgodnie z opinią ekspertów wysokiego szczebla, misja jest wykonalna, mimo poważnych wyzwań natury operacyjnej i w sferze bezpieczeństwa. Infrastruktura na tym obszarze jest uboga, utrzymują się braki wody, a zabezpieczenie logistyczne jest trudne. Zagrożeniem dla misji będą także sprzeciwiające się rządowi grupy rebelianckie, lecz zgodnie z dokładną oceną sytuacji przeprowadzoną niedawno w tym regionie wszystkie te wyzwania wydają się do przezwyciężenia.
Nie ma zatem powodów, by dalej opóźniać rozmieszczenie wojsk. Mamy odpowiednie zdolności wojskowe, a tym, czego teraz potrzebujemy, jest wola polityczna.
Apeluję o udział wojsk irlandzkich w misji EPBiO. Istnieje prawdziwa potrzeba natychmiastowego działania w tym regionie owładniętym kryzysem, a Irlandia może stać się częścią szlachetnego wysiłku Europy na rzecz stabilizacji wspomnianych terenów przygranicznych.
By pozyskać wojska do tej operacji, możemy wykorzystać nasze siły ze skandynawskich grup bojowych. Podobnie jak te grupy bojowe, obecna misja EPBiO ma mieć charakter przejściowy. Innym rozwiązaniem byłoby wzmocnienie misji wojskami irlandzkimi służącymi w Libanie.
Operacja ta ma osiągnąć wiele ważnych celów. Jednym z nich jest poprawa sytuacji bezpieczeństwa w regionie przed rozmieszczeniem w Darfurze wojsk w ramach wspólnej misji ONZ i Unii Afrykańskiej. Ma także wesprzeć organizacje humanitarne poprzez udrożnienie zablokowanych wcześniej szlaków pomocy humanitarnej. Trzeci cel to ułatwienie powrotu sudańskim uchodźcom.
Uważam, że misja ta powinna mieć szeroki mandat w obszarze zasad użycia siły poprzez odniesienie do rozdziału VII Karty ONZ, umożliwiając zastosowanie w razie konieczności środków odstraszających, zwłaszcza w przypadkach ataków na ludność cywilną, obozy, wioski, pracowników organizacji humanitarnych, policjantów ONZ i w przypadku obrony własnej.
Pora deszczowa dobiega końca. Prawdopodobnie wzrośnie częstotliwość ataków na obozy dla uchodźców, gdy wraz z ustaniem deszczów milicja i grupy rebelianckie staną się bardziej mobilne. Nadszedł czas na działanie ONZ. Bezczynność przynosi straty w życiu ludzkim. UE jest najlepszą organizacją do przeprowadzenia tej misji, a zgodnie z wieloma opiniami, dobrze przygotowaną do podjęcia się tego zadania.
Apeluję do Rady o bezzwłoczne przyjęcie wspólnego działania i o realizację końcowych przygotowań, abyśmy na czas zdążyli wysłać wojska UE tam, gdzie są pilnie potrzebne.
Geoffrey Van Orden (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Wydaje się, że mamy tego popołudnia wielu kanapowych generałów w tej Izbie! Dramatyczna sytuacja humanitarna i bezpieczeństwa w Darfurze i sąsiednich regionach Czadu oraz Republiki Środkowoafrykańskiej zdecydowanie wymaga działań społeczności międzynarodowej; jest to jednak odrębna kwestia od tej, która stoi dziś przed nami, a jest nią sama istota EPBiO, co zdążyliśmy już usłyszeć w wielu wypowiedziach.
Od dawna opowiadam się przeciwko marnotrawieniu środków, powielaniu wysiłków, podziałom, a w rzeczy samej przeciw zwykłej obłudzie, jaka towarzyszy działaniom UE na rzecz rozwijania zdolności wojskowych. Panie Ryan, my nie mamy żadnych wojsk UE. To nasze narody posiadają wojska i istnieją już też sprawdzone struktury organizacji międzynarodowych interwencji wojskowych, w których uczestniczy garstka państw posiadających odpowiednie siły zbrojne i zdolności ekspedycyjne. Te struktury funkcjonują przede wszystkim w ramach NATO i ONZ. Instytucje UE mają niewiele do zaoferowania w sprawach wojskowych.
Jest oczywiste, że motywy przyświecające entuzjastom EPBiO są przede wszystkim natury politycznej. Ktoś nawet powiedział, że na Czad należy spojrzeć jak na polityczną okazję. To UE zaoferowała pomoc ONZ, choć nie była przez nią o to proszona. UE rozpaczliwie szuka okazji do przeprowadzenia kolejnej operacji wojskowej pod swoją egidą, choć, jak się można było spodziewać, krajowe sztaby wojskowe nie podzielają entuzjazmu eurokratów. W sytuacji, gdy mamy rozciągnięte linie komunikacyjne, tysiące mil do najbliższego portu, brak wody, ubogą infrastrukturę oraz niechęć do ofensywnych działań wojskowych wobec grup rebeliantów, misja w Czadzie wydaje się niebezpieczna pod każdym względem. Wielka Brytania, Niemcy i Włochy już zapowiedziały, że nie wyślą swoich wojsk.
Co zatem miałyby robić tam siły UE? Z pewnością nie zajmą się uzbrojonymi, wrogo nastawionymi ugrupowaniami, które wywołały chaos w tej obszernej części Afryki. Niewątpliwie większość wysiłków tych sił będzie koncentrowała się na własnej ochronie i utrzymaniu gotowości do działania w bardzo trudnej sytuacji logistycznej. Powinniśmy naprawdę przestać się wygłupiać i wykorzystywać ludzką tragedię do celów politycznych.
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Muszę bardzo krótko podkreślić, iż propozycję wysłania sił pod egidą EPBiO do Czadu i Republiki Środkowej Afryki popiera większość posłów, którzy wypowiadali się na ten temat. Jak państwo wiecie, i jak już zostało to tutaj dziś wspomniane, w międzyczasie– wydaje mi się, że wczoraj– Rada Bezpieczeństwa wyraziła zgodę na przeprowadzenie tej operacji przez Unię Europejską. Jak wspomniano, zgoda ta była nam niezbędna do przeprowadzenia operacji. Wszystkie przygotowania wojskowe oraz planowanie, a właściwie całe zadanie, mogą teraz posunąć się do przodu, a w terminie późniejszym Rada przedstawi oczywiście swoją opinię na ten temat.
Uważam, iż zobowiązując się do przeprowadzenia tego procesu, Unia Europejska może teraz, i tak właśnie powinno być, ze stwierdzeń i intencji przejść do praktycznych kroków i działań. Odnosi się to do tego, czym Unia Europejska zawsze mówi, że jest, i czym powinna być, zaangażowana dla Afryki i Afrykańczyków. Musimy pomóc Afryce i Afrykańczykom w bliskim i pełnym partnerstwie tak, aby osiągnęli pokój tam, gdzie jest konflikt, postęp, tam, gdzie jest bieda, zdrowie i edukację, gdzie jest choroba, gdzie nie ma nic lub jest niewiele. W ten sposób zapewnimy szacunek dla naszych wartości i naszych zasad również w dziedzinie polityki zagranicznej. Prezydencja portugalska przyjmuje zatem z zadowoleniem ostatnie propozycje i oczywiście zapamiętuje to ogromne wsparcie wielu posłów dla tej operacji, które podczas tej debaty wyraźnie było widać.
Przewodnicząca. – Aby zakończyć debatę – otrzymałam pięć wniosków rezolucji w związku z Art. 103(2) Regulaminu((1)).
Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się we wtorek 27 września 2007.
Przewodnicząca . – Następnym punkt stanowią oświadczenia Rady i Komisji na temat sytuacji w Birmie.
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Ta debata oraz nasze dyskusje dotyczą konkretnych regionów i oczywiście Rada i prezydencja portugalska monitorują wydarzenia w Birmie z największą uwagą.
Mija już prawie 20 lat od wydarzeń roku 1988, od kiedy w Birmie mogliśmy obserwować ten rodzaj demonstracji, które obecnie się odbywają. Bez wątpienia to, co mówi wielu komentatorów na temat tych ostatnich wydarzeń, jest prawdziwe, a mianowicie, iż kraj znajduje się na rozdrożu, które ocenić można jako krytyczne.
Od samego początku sytuacja była delikatna i chociaż nie szczędziliśmy wysiłków, aby uniknąć przemocy ze strony władz birmańskich, dzisiejsze wydarzenia pokazują, że niestety junta wojskowa w Rangoon pozostaje głucha na powtarzające się apele społeczności międzynarodowej, jak ma to miejsce już od wielu, wielu lat.
Gdyby zająć się nią w odpowiedni sposób, sytuacja z ostatnich dni mogłaby stanowić bezprecedensową okazję do powzięcia pierwszych kroków na drodze w kierunku pilnych potrzeb politycznych i narodowej rewaluacji kraju. Mieliśmy nadzieję, iż junta posłucha wyraźnego przesłania przekazywanego przez demonstrantów, iż jej polityka nie odnosi sukcesów.
Co na samym początku było spontanicznym protestem wobec nieproporcjonalnej podwyżki cen paliwa, przerodziło się w wielki ruch protestu publicznego przeciwko polityce prowadzonej przez rząd dyktatorski.
Świadoma rosnącego w tym kraju napięcia, Unia Europejska nie stała z tyłu, przyglądając się pasywnie. Jeszcze w sierpniu zdecydowanie potępiła zatrzymanie wielu liderów opozycji, a zwłaszcza tzw. grupy Pokolenia ’88, która protestowała przeciwko ponad 500% podwyżce cen paliwa. Wzywała do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych i podkreślała potrzebę rozpoczęcia procesu otwarcia, pojednania i realizacji reform politycznych. Jeszcze wczoraj wysłaliśmy jasne przesłanie solidarności i wsparcia do populacji birmańskiej poprzez wspólne oświadczenia USA i UE przyjęte przez 27 ministrów spraw zagranicznych, którzy spotykają się w Nowym Jorku.
Wzywamy władze do szanowania praw mnichów, mniszek i zwykłych obywateli do pokojowego protestowania i kładziemy nacisk na fakt, iż ta sytuacja stanowi nową okazję do podjęcia próby rozwiązania wysoce skomplikowanych problemów Birmy.
W innym oświadczeniu, również wydanym wczoraj, Wysoki Przedstawiciel, Javier Solana, wezwał władze Birmy do umiaru i podkreślił, iż prawdziwy pokój, stabilizację i rozwój można osiągnąć jedynie poprzez reformy polityczne, przyznanie podstawowych praw i wolności oraz pełny udział wszystkich, których sprawy te dotyczą.
Dyskutowaliśmy również na temat tej sytuacji z niektórymi partnerami w rozmowach dwustronnych na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. W naszym stałym dialogu na temat Birmy z partnerami z regionu, włączając Chiny, Indie oraz kraje Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej, zachęcamy do regularnych rozmów z reżimem, kładąc szczególny nacisk na następujące punkty: po pierwsze, długoterminowa stabilizacja Birmy wymaga rzeczywistej transformacji, przede wszystkim politycznej; po drugie, otwarcie się kraju jest niezbędne dla rozwoju Birmy, jak również dla interesów jej sąsiadów oraz społeczności międzynarodowej jako całości. Zauważyliśmy także, iż Singapur, który obecnie przewodniczy krajom Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej, odpowiedział przynajmniej oświadczeniem narodowym, w którym ma nadzieję, iż obecne protesty mogą zostać rozwiązane w sposób pokojowy.
Ministrowie spraw zagranicznych UE rozmawiali na temat rozwoju sytuacji w Birmie podczas spotkania w Gymnich, które odbyło się na początku września, a wczoraj w Nowym Jorku, kiedy to spotkało się ich 27, ponownie zajęli się tematem. Ponadto, sprawa ta była dyskutowana przez Komitet polityki i bezpieczeństwa w Brukseli i omawiana w sposób bardziej szczegółowy w ramach Grupy Roboczej Azja-Oceania. Oczywiście oceniamy wszystkie możliwe opcje, jeśli chodzi o kolejną reakcję Unii Europejskiej i chociaż mamy nadzieję, iż sytuacja nie będzie się pogarszać, musimy być przygotowani na różne ewentualności. Przygotowujemy się również do dodatkowego działania poprzez kanały dyplomatyczne i pozostajemy w kontakcie z Narodami Zjednoczonymi, a zwłaszcza z Ibrahimem Gambarim, Specjalnym Wysłannikiem Sekretarza Generalnego, który spotkał się z prezydencją i instytucjami Unii Europejskiej w lipcu, innymi słowy, chwilę przed przerwą letnią. Pozostajemy również w bliskim kontakcie z naszymi kolegami z Genewy, gdzie wczoraj Rada Praw Człowieka przedstawiła ostre oświadczenie.
Zeszłej nocy, w związku z niepokojącymi wieściami, które dochodziły do nas z Rangoon, poczuliśmy się zobowiązani ponownie zwrócić do władz Birmy z prośbą o brak reakcji przemocą na pokojowe demonstracje ludzi. Jasno wspomnieliśmy możliwość zwiększenia istniejących sankcji tak, aby przesłanie było precyzyjne i bezpośrednie. W końcu jutro Komitet Stałych Przedstawicieli będzie rozmawiał na temat Birmy w sposób bardziej szczegółowy.
Louis Michel, Komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Tak jak i w przypadku innych instytucji europejskich przedmiotem troski Komisji jest sytuacja w Birmie. Obserwujemy z bliska tragiczne wydarzenia z ostatnich tygodni, a nawet ostatnich kilku godzin, będące konsekwencją pokojowych protestów zorganizowanych przez mnichów buddyjskich.
Jak państwo wiecie, pan Reding przedstawił analizę ogólnej oceny sytuacji Komisji 6 września: powtarzające się łamanie praw człowieka, represje polityczne i ogólne pogorszenie się sytuacji gospodarczej. Powinienem również dodać do tej listy zarzutów łamania międzynarodowych praw człowieka popełnionych przez rząd Birmy, działania wobec cywilów i więźniów, łącznie z coraz większymi ograniczeniami nakładanymi na Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża, jeśli chodzi o jego pracę. W ostatnich tygodniach reżim zbierał gorzkie owoce wybuchowej sytuacji społecznej i politycznej, której autorem w pewnym stopniu jest on sam.
Co w takich okolicznościach powinno zostać zrobione? Mamy prawo myśleć, że ta sytuacja to takie déjà vu i powtarzają się represje z roku 1988, albo że doszliśmy do historycznego punktu zwrotnego. Jakkolwiek by nie było, wydarzenia w Birmie przyjmują nieoczekiwany obrót. Fakt, iż ruch masowych protestów– z około 100 000 ludzi, którzy wyszli na ulice Rangoon w zeszły poniedziałek– nie posiada żadnej agendy politycznej ani przedstawionych żądań, sprawia, że sytuacja staje się bardziej niestabilna i niepewna.
Oczywiście nie możemy wykluczyć tego, iż reżim straci kontrolę nad wydarzeniami w miarę podejmowania akcji przeciwko demonstracjom. Bez wątpienia zastraszanie, aresztowania i blokady dróg, których jesteśmy świadkami, wskazują na to, iż sytuacja zwraca się ku cięższej linii działań. Aresztowania, do których doszło dziś rano, brutalny sposób, w jaki interweniowały władze, oraz fakt, iż zostały zgłoszone ofiary, mogą służyć jedynie temu, abyśmy zwiększyli naszą troskę. W takich okolicznościach naszym podstawowym celem musi być zapobieganie reakcji przemocy ze strony rządu i wywieranie nacisku na władze, aby zachowała jak największy umiar. Bezpieczeństwo i dobry stan Aung San Suu Kyi jest oczywiście jedną z najważniejszych dla nas kwestii.
Z drugiej jednak strony w pewnym sensie protesty te stały się szansą. Pokazują reżimowi, a przynajmniej tym jego członkom, którzy nadal mają pewną percepcję rzeczywistości, że złe zarządzanie polityczne i gospodarcze oznacza, że ludzie się już nie boją wychodzić na ulicę, aby wyrazić swój gniew zrodzony z desperacji, którą czują już o wiele za długo.
Kolejną sprawą, na której zależy Komisji, jest sprawienie, by społeczność międzynarodowa przekonała rząd do wykonania gestów niezbędnych do odbudowania minimum pewności, żeby w ten sposób stworzyć warunki na bazie których będzie można stworzyć drogę do pojednania. Reżim musi słuchać aspiracji ludzi do otwartości i demokracji. Każde rozwiązanie obecnego kryzysu musi uwzględniać przejrzysty proces, który pozwoli wszystkim zainteresowanym stronom na współudział i pojednanie, które pozwoli w pełni przyczynić się do politycznej i gospodarczej przyszłości kraju. Taka jest wiadomość, którą moja koleżanka Benita Ferrero-Waldner przekazała naszym krajom partnerskim podczas spotkania, które odbyło się razem ze Zgromadzeniem Głównym Narodów Zjednoczonych.
Niezbędne jest również, aby kraje graniczące z Birmą zostały uświadomione co do ich zobowiązań. Sądzę, iż Chiny zdały już sobie sprawę z tego, iż taka wybuchowa sytuacja nie służy ich długoterminowym interesom i że powinny one wykorzystać swoje wpływy w sposób zdecydowany. Niemniej jednak, trzeba również przekonać Indie, Japonię i Koreę Południową, a więc kraje, które w znaczny sposób przyczyniły się do potrzeb gospodarczych reżimu Birmy, aby uczyniły więcej w kwestii rozwiązania obecnego kryzysu. Kraje Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej muszą również być bardziej stanowcze, jeśli chodzi o wyrażanie swoich poglądów. Każde pogorszenie się sytuacji w Birmie może mieć jedynie negatywne konsekwencje dla całego regionu.
Na koniec, Komisja przyjmuje z zadowoleniem szczególną rolę odgrywaną przez Narody Zjednoczone, a konkretnie pozytywne działania jej specjalnego wysłannika Ibrahima Gambari, którego zbliżająca się wizyta w Rangoon będzie jak największej wagi. Jeśli władze Birmy ponownie wybiorą drogę represji, wpędzi to kraj w jeszcze większą izolację międzynarodową, połączoną z dalszym cierpieniem ludności. Jeśli zaś władze wybiorą otwarty i demokratyczny dialog, będą musiały wyjaśnić swoją ścieżkę drogową dla kraju, dać mocne postanowienia w kwestii wskazania daty wolnych wyborów oraz rozpocząć szczery dialog ze swoimi partnerami. W takich okolicznościach władze Birmy będą mogły liczyć na wsparcie Unii Europejskiej i innych państw partnerskich.
Geoffrey Van Orden, w imieniu grupy PPE-DE. – Pani przewodnicząca! Unia Europejska szczyci się swoim przywiązaniem do praw człowieka, a jednocześnie wydaje się niezdolna do skutecznego działania skierowanego przeciwko tyrańskim rządom na świecie, które mimo upływu lat nadal ciemiężą swoje narody. Panuje tu sposób myślenia, który zakłada, że wystarczy wydać oświadczenia czy wspólne stanowisko. Pan przewodniczący powiedział w poprzedniej debacie, że musimy sprostać naszym deklaracjom. Zgadzam się z nim.
W czasie mojej pracy w tym Parlamencie walczyłem przeciwko dwóm szczególnie podłym reżimom: prezydenta Mugabe w Zimbabwe i wojskowej junty w Birmie. Oba reżimy przyciągnęły uwagę UE, ale nic z tego nie wynikło. Powinniśmy się wstydzić.
Dzisiaj nasze oczy skierowane są ku Birmie, gdzie w ubiegłym tygodniu Sojusz Wszystkich Buddyjskich Mnichów Birmańskich odważnie poprowadził masowe protesty uliczne w Rangunie i wielu innych częściach Birmy. Z przerażeniem widzimy, jak dramatyczna sytuacja przerodziła się w tragedię. Świat obiegły zdjęcia rannych mnichów, płonących pagód i poturbowanej ludności cywilnej – brutalnego początku rozprawy sił bezpieczeństwa. Doniesienia mówią o co najmniej pięciu ofiarach śmiertelnych i setkach rannych. Stacja radiowa Demokratyczny Głos Birmy prawie tydzień temu ostrzegła nas, że rząd wydał zgodę na użycie broni palnej i przygotował się do siłowego zakończenia pokojowych demonstracji.
Nadszedł czas, abyśmy przestali załamywać ręce i spoważnieli. Nie mam żadnych złudzeń. Tak jak w przypadku Zimbabwe, kluczem do zmian w Birmie są kraje sąsiednie, w szczególności Chiny. Chiny są największym inwestorem, partnerem handlowym i dostawcą broni do Birmy. Gościmy dziś w Parlamencie chińską delegację parlamentarną wysokiego szczebla, której przewodniczy pan Wang Yingfan, wpływowy członek Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych. Zaapelowałem do niego dziś rano, by Chiny podjęły kroki przeciwko reżimowi w Birmie. Podtrzymał stanowisko Chin dotyczące nieangażowania się w wewnętrzne sprawy innych państw, choć jednocześnie zapewnił, że Chiny będą odgrywać cichą, ale poważną rolę i wezwą birmański rząd do większej elastyczności i bardziej pozytywnego podejścia. Zobaczymy, jakie efekty to przyniesie.
Wczoraj prezydencja Unii Europejskiej ogłosiła, że wprowadzi surowsze sankcje w przypadku użycia siły. Akty przemocy miały miejsce i musimy nałożyć surowsze sankcje, jeśli UE chce zachować jakąkolwiek wiarygodność na arenie międzynarodowej. Musimy dać jasno do zrozumienia, że tym razem dotrzymamy słowa i utrzymamy sankcje. Nie może się powtórzyć haniebne wydarzenie z maja, kiedy to minister spraw zagranicznych Birmy został dopuszczony do uczestnictwa w spotkaniu szczytu państw ASEM w Niemczech, co było jawnym naruszeniem zakazu wjazdu na terytorium UE.
Gdy jesteśmy już przy sankcjach, nie możemy ignorować faktu, że TOTAL Oil pozostaje jednym z nielicznych inwestorów zagranicznych w Birmie. TOTAL bezpośrednio pomaga wzmacniać wojskową juntę, każdego roku dostarczając reżimowi setki milionów dolarów na utrzymanie jednej z największych armii na świecie.
Od dawna debatujemy nad kryzysem w Birmie, a teraz nadszedł czas na działanie. Pamiętajmy, że ludzie, którzy odegrali zasadniczą rolę w masakrze demonstrantów sprzed 20 lat, piastują prominentne stanowiska w obecnym reżimie. Szkoda, że Rada i Komisja nie wsłuchiwały się uważniej w głos Parlamentu w tej sprawie na przestrzeni ostatnich lat.
Dziś po raz kolejny zgłaszamy zdecydowaną rezolucję – jest ona krótka i zrozumiała. Kierujemy do birmańskich władz następujący przekaz: natychmiast uwolnijcie Aung San Suu Kyi, zostawcie demonstrantów w spokoju i zwołajcie Konwent Narodowy z udziałem Narodowej Ligi na rzecz Demokracji. Apelujemy do Rady Bezpieczeństwa ONZ o zwołanie spotkania i zajęcie się sytuacją w Birmie, a następnie o niezwłoczne delegowanie swojego specjalnego wysłannika do tego kraju. Od Rady i Komisji oczekujemy, że nawiążą rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi i ASEAN w celu przygotowania skoordynowanych środków przeciwko reżimowi w Birmie, w tym sankcji gospodarczych, w sytuacji, gdy reżim użyje siły i nie zachowa się w oczekiwany przez nas sposób.
Barbara Weiler, w imieniu grupy PSE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Europa, a właściwie cały świat, patrzy na Birmę. Dziś po raz pierwszy polała się krew, jak wspomniał już kolega poseł ze Zjednoczonego Królestwa, nie da się już tego ukryć i jest to nowa sytuacja dla tej debaty.
Grupa Socjalistyczna jest przerażona brutalnymi metodami wykorzystywanymi przez juntę wojskową przeciwko pokojowo nastawionym protestującym. Oczekujemy, iż Rada Bezpieczeństwa ONZ, która również się teraz spotyka, podejmie natychmiastowe środki i wykorzysta swoje wpływy nad i z Chinami.
Drugim przesłaniem, które trzeba dziś przekazać, jest solidarność Parlamentu Europejskiego z ludnością Birmy: nasza solidarność, wsparcie, a także, tak, nasz podziw dla odwagi jej obywateli. Mnisi buddyjscy nie są małą elitarną mniejszością. Są obywatelami popieranymi przez tysiące ludzi. Jasne jest, iż demonstracje zostały wywołane przez arbitralne podwyżki cen, jednak łamanie Uniwersalnej Deklaracji Praw Człowieka, a zwłaszcza standardów Międzynarodowej Organizacji Pracy, tortury i przymusowa praca praktykowane są przez juntę już od wielu lat.
W erze globalizacji izolacjonizm nie stanowi już żadnej opcji – i to jest dobre. Podstawowe prawa demokratyczne i uniwersalny system wartości mogą również odnosić się do kontynentu azjatyckiego. Oczekujemy, iż na agendzie znajdzie się wreszcie długo oczekiwana konstytucja w Birmie i że Birma – tak jak, co ciekawe, wkrótce Tajlandia – przeprowadzi demokratyczne wybory. Jest bowiem możliwe ustanowienie rządów demokratycznych w tych regionach.
Poza ONZ i Europa jak również kraje Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej muszą odgrywać bardziej aktywną rolę, szczególnie dlatego, że aspirują do bycia podobnym organizmem jak UE. Dzisiejsze demonstracje na Filipinach są pozytywnym znakiem solidarności w regionie.
Nie można zawrócić z drogi demokracji, nawet w Birmie.
Annemie Neyts-Uyttebroeck, w imieniu grupy ALD. – (NL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Pragnę zacząć od pochylenia głowy przez niebywałą odwagą ludności birmańskiej protestującej w sposób pokojowy przeciwko dyktaturze militarnej w swoim kraju.
Dziś reżim rozpoczął brutalne represje, a nasze serca łączą się z losem ludzi Birmy. Unia Europejska musi protestować znacznie silniej i nie tylko słowami, ale również poprzez czyny. Jeśli reżim będzie nadal kontynuował represje, muszą zostać nałożone sankcje, a wszystkie firmy europejskie działające w Birmie wezwane, jeśli nie zmuszone, do zaprzestania tam swojej działalności. Kraje Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej również powinny usztywnić swoją pozycję w odniesieniu do Birmy, a Indie i Chiny powinny wykorzystać swoje wpływy w celu zmuszenia reżimu do podjęcia poważnego dialogu z demokratyczną opozycją Birmy.
Reżim birmański nie tylko ogranicza ludność w sferze politycznej, wpędził ją również w wielką biedę i opuszczenie, podczas gdy kraj ten ma wszystko, co niezbędne, do swojego rozwoju. Masowe demonstracje są wielkim dowodem na to, iż Aung San Suu Kyi nie stoi sama, ale niesie na sobie nadzieję większości Birmańczyków. Reżim Birmy powinien zwrócić jej natychmiast pełną wolność, jak również zwolnić wszystkich więźniów politycznych, włączając tych, którzy zostali złapani w dniu dzisiejszym.
Na koniec chciałabym wezwać Unię Europejską do maksymalnego wykorzystania narzędzi promowania demokracji i praw człowieka, jakie mamy teraz do naszej dyspozycji.
Brian Crowley, w imieniu grupy UEN. – Pani przewodnicząca! Pragnę podziękować panu przewodniczącemu Rady oraz komisarzowi, a także moim kolegom, za ich dotychczasowe uwagi.
18 lat temu narodowy ruch na rzecz demokracji w Birmie zadał sobie pytanie: co musimy zrobić, żeby społeczność międzynarodowa przekonała władze Birmy do demokracji? Czy trzeba do nas strzelać na ulicach, żeby pokazały to kamery telewizyjne i dopiero wtedy społeczność międzynarodowa zareaguje?
Niestety, wizje sprzed lat dziś się materializują. Widzimy, jak jedna grupa społeczna w Birmie, buddyjscy mnisi i zakonnice, którzy wyznają zasadę niestosowania przemocy i pacyfizmu i którzy innym poświęcają swój czas, są teraz mordowani na ulicach i zastraszani przez wojskowy reżim. Błędem byłoby myślenie, że wypowiadane tu słowa przyniosą oczekiwane rezultaty. Jednak błędem było też to, że świat tak długo milczał; my nie możemy już dłużej milczeć. Jak wcześniej wspominali moi koledzy, od nas samych zależy wykorzystanie naszych wpływów - nie tylko przeciwko reżimowi w Birmie, lecz również po to, by oddziaływać na Chiny, Indie i Bangladesz, co jest konieczne do zapewnienia spójności i przestrzegania istniejących sankcji oraz zasad demokracji.
Podejmijmy działania potępiające przemoc wobec pokojowego protestu i udzielające wsparcia demonstrantom.
Raül Romeva i Rueda, w imieniu grupy Verts/ALE. – (ES) Pani przewodnicząca! Jest oczywiste, iż ostatnie wydarzenia w Birmie prowadzą nas do punktu, w którym nie będzie odwrotu. Wydaje mi się, iż te demonstracje na wielką skalę, i to nie tylko organizowane przez mnichów i mniszki, ale przez tysiące ludzi, którzy wspierali i wspierają te protesty, wysyłają jasną wiadomość do birmańskiej junty wojskowej, ale również do całego świata, stwierdzając, że Birmańczycy mają dość, że są zmęczeni swoją sytuacją i chcą zmian.
A właśnie pragnienie zmian jest tym, co UE i cała społeczność międzynarodowa powinna popierać. Jest oczywiste, iż po 30 latach sankcji z niewielkimi rezultatami stosowana polityka musi stać się bardziej radykalna, a w związku z tym polityka międzynarodowa musi uwzględniać inne kraje regionu: nie tylko Chiny i Indie, jak już zostało powiedziane, ale również Japonię i Singapur, który w chwili obecnej przewodniczy Stowarzyszeniu Narodów Azji Południowo-Wschodniej. Właśnie dlatego powinniśmy przyjmować z zadowoleniem nie tylko gesty wykonywane przez Radę i Komisję, ale również te wykonywane w ONZ, aby w ten sposób przesłać mocne przesłanie wolności dla przeciwników politycznych, a zwłaszcza Aung San Suu Kyi, i wpierać posuwanie się w kierunku demokracji. Uważam, iż w tym momencie nie możemy i nie powinniśmy porzucać tych aspiracji.
Bastiaan Belder, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Pani przewodnicząca! Państwowa Rada Pokoju i Rozwoju – taka jest teraz oficjalna nazwa militarnego reżimu w Birmie. W kryzysie, w którym znalazło się to państwo, ta kłamliwa nazwa brzmi jeszcze silniej niż przedtem.
Junta nadużywa władzy i prowadzi złe rządy od dekad. Właśnie dlatego jest taka oszczędna, jeśli chodzi o statystyki. Większość Birmańczyków to ofiary podwójnej eksploatacji. Tak, w rzeczy samej, podwójnej eksploatacji: wewnętrznie przez rządzących wojskowych – wszyscy prowadzący interesy w Birmie muszą działać prawie wyłącznie poprzez armię– zaś zewnętrznie przez Chińską Republikę Ludową, która jest zaangażowana w ekstremalne formy eksploatacji bogatych naturalnych zasobów rolniczych tego południowo-wschodniego państwa azjatyckiego. Dyplomaci w Rangoon w tych dniach posuwają się do mówienia, iż: „Birma stała się prawie chińską prowincją”. W szkołach na północy kraju wybudowanych przez Chiny chiński mandaryński jest pierwszym językiem, a czas pekiński jest tam oficjalnym czasem lokalnym.
Pani przewodnicząca! W sumie rządzący birmańscy i chińscy są nie do rozróżnienia. Wzywam wobec tego Radę i Komisję do znalezienia się wśród pierwszych, którzy w sposób zdecydowany zajmą się rządzącymi w Birmie i Pekinem, w kwestii dzielonej przez nich odpowiedzialności cierpienia ludności Birmy.
Luca Romagnoli, w imieniu grupy ITS. – (IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Kiedy nasze rezolucje i oświadczenia nie pozostają martwą literą albo słabiutkim głosikiem w wielkim uchu Rady, mieszają się z wieloma innymi wydarzeniami albo oczekują naszych plenarnych spotkań.
Kilka dni temu głosowaliśmy prawie jednogłośnie za rezolucją w sprawie Birmy. Przytaczane fakty to szczegółowa lista licznych przypadków łamania praw człowieka popełnianych dziś w tym kraju, jednak pomijają one fakt, iż najpierw marksistowski, a następnie wojskowy reżim rządzą tam w sposób opresyjny od dekad – i, jak wiadomo, ze wsparciem Chin. Nie chodzi jedynie o opresje; warto przypomnieć, iż reżim Birmy jest systemem opierającym znaczną część swojej władzy i budżetu na handlu narkotykami.
Jeśli chodzi o represje, cenzurę i szeroko rozprzestrzenione wykorzystywanie, czyli cechy, które charakteryzują reżim birmański od lat, chciałbym zwrócić uwagę na fakt, iż nie chodzi tylko o panią Aung San Suu Kyi, nie tylko o takich dziennikarzy jak U Win Tin czy aktorów takich jak pan Zaganar, czy też znanego aktywistę broniącego praw obywatelskich Win Naing. Pozwólcie sobie wyjaśnić, panie i panowie, że istnieją również mnisi buddyjscy, ale przede wszystkim jest wiele znacznych mniejszości. Mamy na przykład grupę kulturową i etniczną, która nie została wspomniana w rezolucji przyjętej dwa tygodnie temu: ludność Karen. Ludzie ci od dekad odmawiali podporządkowania się systemowi, w którym przeżycie zależy od prostytucji dziecięcej i kultywowania narkotyków.
Samo ubolewanie nad represjami, z wykorzystaniem których Państwowa Rada Pokoju i Rozwoju niszczy ludowy protest, wzywając jednocześnie do demokracji w Birmie, nie przynosi większej korzyści niż mocne głosy potępienia, prośby o natychmiastowe i bezwarunkowe zwolnienie zatrzymanych – które, podkreślam, jest niezbędne – i wszystko inne, co robimy, na piśmie, błagając czy ostrzegając – w sumie bez wielu efektów.
Nawet prezydent USA Bush, mimo wielu bezsensownych uwag wyrażonych przed Zgromadzeniem ONZ, ma rację co do jednej kwestii. Posunął się tak daleko, że wezwał do interwencji ONZ i mówił o kraju, który prowadzi rządy strachu, gdzie podstawowe wolności są mocno ograniczane, gdzie prześladowane są mniejszości etniczne, gdzie praca dzieci, handel ludźmi i gwałty są się na porządku dziennym. Bush mówił też o zwiększeniu sankcji, podobnie jak uczynił to Przewodniczący Unii Europejskiej.
Cóż, miejmy nadzieję, iż to czemuś służy, gdyż jeśli nie, nie usłyszymy gróźb bombardowania, ani baz wojskowych Birmy, ani tym bardziej tych należących do jego partnera, Chin. Sytuacja opozycji w Birmie jest taka, jak trwająca wiele dekad walka ludu Karen: wiele hałasu w Europie i Stanach Zjednoczonych, a jednocześnie taktyka „pozwólmy im rozwiązać swoje własne sprawy”. Jak na razie nie wchodzą tam w grę żadne interesy międzynarodowe; na razie zwyczajowe puste słowa wystarczą Unii Europejskiej.
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! w swoim przemówieniu próbowałem w zwięzły sposób przedstawić tej izbie szczegółową i kompletną informację na temat środków politycznych i dyplomatycznych poczynionych w związku z kwestią Birmy, a także na temat monitoringu sytuacji oraz tego, co już zostało zrobione. Chciałbym również potwierdzić absolutną determinację prezydencji portugalskiej to dalszego bliskiego monitorowania wydarzeń w Birmie, jak również zapewnić państwa, iż prezydencja zaproponuje wszelkie środki, które jej zdaniem są dowodem naszej pełnej solidarności z ludnością Birmy, a jednocześnie pragnie pokazać w sposób jednoznaczny władzom Birmy, iż będą musiały zapłacić odpowiednią cenę za dalsze pogarszanie się sytuacji w kraju.
Przewodnicząca. – Panie przewodniczący Lobo Antunes, chciałabym panu podziękować w imieniu Parlamentu Europejskiego za spędzenie z nami całego dnia. Miało to dla nas duże znaczenie.
Aby zakończyć tę debatę, otrzymałam sześć wniosków rezolucji w związku z Art. 103(2) Regulaminu(1).
Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się w czwartek 27 września 2007.
(Posiedzenie zostało zawieszone o 17.40 i podjęte ponownie o 18.00.)
Oświadczenia pisemne (Art. 142 Regulaminu)
Richard Corbett (PSE), na piśmie. – Birma jest jedną z najgorszych i najdłużej działających dyktatur wojskowych na świecie. Utrzymuje swój naród w skrajnej nędzy, w rażącym kontraście wobec sukcesów ekonomicznych wielu sąsiadów Birmy. Represje przybrały brutalny charakter. Kontakt ze światem zewnętrznym został poważnie ograniczony, a cała ta sytuacja mogłaby być niezauważona, gdyby nie heroizm Aung San Suu Kyi, która skupiła nadzieje i demokratyczne aspiracje mieszkańców Birmy. Liczę, że kolejne dni przyniosą koniec wojskowego reżimu bez dalszego rozlewu krwi i apeluję do Rady i wysokiego przedstawiciela, by wywierali wszystkie możliwe naciski prowadzące do takiego zakończenia.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. – Jako sprawozdawca Parlamentu w sprawie porozumienia o wolnym handlu między UE i ASEAN w czasie wszystkich moich spotkań z przedstawicielami i ministrami handlu ASEAN dawałem jasno do zrozumienia, że Parlament będzie się zdecydowanie sprzeciwiał jakimkolwiek ustępstwom wobec obecnej dyktatury wojskowej w Birmie.
Wydarzenia kilku ostatnich dni, kiedy to pokojowi demonstranci pod przywództwem mnichów buddyjskich zostali potraktowani gazem łzawiącym i kulami, dramatycznie pogorszyły sytuację w Birmie.
Miałem zaszczyt złożyć wizytę Aung San Suu Kyi w Rangunie prawie 10 lat temu, kiedy jej areszt domowy był na tyle luźny, że mogła przyjmować rzadkich gości. Dała wtedy jasno do zrozumienia, że jako przedstawicielka i przywódczyni demokratycznie wybranej Narodowej Ligi na rzecz Demokracji, obalonej przez reżim wojskowy, opowiada się za nałożeniem przez UE możliwie najsurowszych sankcji.
UE i państwa członkowskie powinny teraz odegrać główną rolę w domaganiu się od ONZ, poprzez Radę Bezpieczeństwa, globalnych sankcji. Ani my, ani mieszkańcy Birmy nie mogą już dłużej czekać.
Jules Maaten (ALDE), na piśmie. – (NL) W Birmie rozgrywa się nowy dramat. Junta zdecydowała się na konfrontacje z tysiącami pokojowo nastawionych demonstrantów. Jest to fakt godny ubolewania, gdyż wspaniałe było to, iż ludność miała odwagę okazania swojego sprzeciwu bez żadnej pomocy zewnętrznej. Popieram bezwarunkowe zwolnienie Aung San Suu Kyi, U Khun Htun Oo, Ko Min Ko Naing i innych więźniów politycznych, jak również wprowadzenie szybkich reform demokratycznych.
Komisja Europejska powinna poczynić jak najlepszy użytek z funduszy przeznaczonych na krytyczne sytuacje i zapewnione na cel 1. budżetu Europejskiej Inicjatywy na rzecz Demokracji i Praw Człowieka, tak aby dać wystarczające wsparcie niezależnym mediom, aktywistom działającym na rzecz praw człowieka oraz organizacjom NGO w Birmie.
Dalsze zwiększenie wszystkich istniejących sankcji ekonomicznych wydaje się również nie do uniknięcia. Jestem za dołączeniem się do działań brytyjskich i amerykańskich i nałożenie surowych restrykcji na działalność handlową i transakcje finansowe w Birmie.
Parlament powinien również wysłać do Birmy odpowiednią delegację, aby sam mógł ocenić sytuację.
David Martin (PSE), na piśmie. – Sytuacja w Birmie jest niezwykle niepokojąca. Osoby protestujące przeciwko reżimowi wojskowemu (łącznie z mnichami) wykazują się ogromną odwagą. Reżim brutalnie stłumił poprzednie demonstracje i okazał niewielkie poszanowanie dla dobra swojego narodu. Należy maksymalnie zwiększyć międzynarodowe naciski na reżim, łącznie z postawieniem w najbliższym czasie osób odpowiedzialnych za popełnione zbrodnie przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym. UE musi porozumieć się z Chinami i Indiami, które są w znacznie lepszej sytuacji, by wywierać naciski na reżim w Birmie, oraz domagać się działań chroniących demonstrantów i przywracających demokrację w Birmie.
PRZEWODNICZY: MANUEL DOS SANTOS Wiceprzewodniczący
Przewodniczący. – Kolejne w porządku obrad są pytania (B6-0316/2007).
Radzie zostały zadane następujące pytania.
Pytanie nr 1 jest nie do przyjęcia (Załącznik II, Część A, ustęp 2 Regulaminu).
Pytanie nr 2 przez Silvię-Adrianę Ţicău (H-0597/07)
Dotyczy: Przyszłości projektu Galileo
Projekt Galileo jest niezwykle ważnym projektem dla Unii Europejskiej, ponieważ stanowi rezultat badań dotyczących przestrzeni kosmicznej i współpracy pomiędzy państwami członkowskimi i można odnieść go do wielu obszarów, włączając transport.
Biorąc pod uwagę obecny brak finansowania projektu, chciałabym zapytać Radę, jakie środki zamierza podjąć w celu rozwiązania tej sytuacji, jak również jaki rodzaj współpracy z krajami trzecimi, takimi jak Indie, ma na myśli Unia Europejska jeśli chodzi o ten projekt?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Jak wie szanowna pani poseł, podczas spotkania od 6 do 8 czerwca 2007 Rada przeanalizowała dogłębnie sytuację projektu Galileo i przyjęła rezolucję. W rezolucji tej Rada zachęca Komisję do prezentowania propozycji dotyczących różnych aspektów projektu Galileo. Od tego czasu Komisja przyjęła te propozycje (19 listopada), a teraz mamy nadzieję, iż odpowiednie kompetentne ciała Rady przeanalizują je w celu powzięcia wspólnej decyzji na temat implementacji projektu Galileo, włączając finansowanie publiczne oraz różne sposoby publicznego udziału, jeszcze przed końcem tego roku.
Jeśli chodzi o współpracę z krajami trzecimi należy przypomnieć, iż Rada przykłada największą wagę do współpracy z państwami, które nie należą do Unii Europejskiej. Jak państwo wiecie od roku 2001 zostało podpisanych wiele porozumień w związku z projektem Galileo, z takimi państwami spoza UE jak Chiny, Izrael i Ukraina. Kraje te przekazują swoje wsparcie programowi Galileo w formie określenia systemu, badań oraz współpracy przemysłowej.
Jeśli chodzi o konkretny przypadek Indii, porozumienie o współpracy zostało podpisane przez Komisję i negocjatorów hinduskich w New Delhi 7 września 2005. Niemniej jednak, Komisja zdecydowała kontynuować konsultacje z władzami Indii w celu dostosowania tego porozumienia do standardowych porozumień dotyczących projektu Galileo i uwzględniając ostatnie postępy w projekcie. Jeśli chodzi o konkretne zasady, Rada musi poczekać na propozycję Komisji zanim podejmie decyzję na ten temat.
W celu lepszego zdefiniowania pozycji krajów trzecich, 22 marca tego roku Rada przyjęła decyzję autoryzującą Komisję do negocjacji z krajami spoza UE w celu podpisania porozumień dotyczących ich członkostwa jako krajów stowarzyszonych Europejskiego Organ Nadzoru Globalnego Systemu Nawigacji Satelitarnej.
Głównym celem tej decyzji jest zapewnienie zharmonizowanego podejścia dotyczącego wszystkich krajów spoza UE poprzez jasne zdefiniowanie ich uczestnictwa w ramach Europejskiego Organu Nadzoru.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE). – (RO) Panie przewodniczący! Pragnę podziękować Sekretarzowi Stanu za przedstawione informacje. Niemniej jednak chciałabym wrócić do pierwszej części mojego pytania, a mianowicie do finansowania projektu GALILEO. Chciałabym, aby Sekretarz Stanu powiedział nam więcej o sposobie finansowania tego projektu i sposobie, w jaki przeanalizowana została propozycja Komisji oraz jaka będzie decyzja Rady w następnym okresie.
Manuel Lobo Antunes. −(PT) Nie mogę przewidzieć, jaka będzie decyzja Rady na tematy, które są dopiero dyskutowane, a zwłaszcza w kwestii finansowania. Sprawa ta musi oczywiście zostać przedyskutowana przez Radę wraz z innymi kwestiami przedstawionymi w ostatnich propozycjach Komisji. Mogę zapewnić szanowną panią poseł do dwóch kwestii: po pierwsze, prezydencja rozumie, iż Galileo jest projektem strategicznym dla Unii Europejskiej, a w związku z tym w taki sposób kwestia ta będzie traktowana, innymi słowy, jako projekt o strategicznym znaczeniu; po drugie, prezydencja zrobi, co tylko będzie możliwe, aby dojść do porozumienia w kwestii głównych aspektów projektu Galileo podczas prezydencji portugalskiej.
Josu Ortuondo Larrea (ALDE). – (ES) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Zgadzam się z tym, iż Galileo jest priorytetowym projektem dla UE, jednak rolnicy zmartwieni są tym, iż Komisja przedstawiła pomysł wykorzystania dodatkowych funduszy Wspólnej polityki rolnej do finansowania projektu Galileo. Jako że w roku 2007 najwyraźniej pozostały środki, martwią się oni o swoją przyszłość.
Moje pytanie do Rady jest następujące: czy różne rządy, czy UE-27 zgadza się na to, iż powinien być to projekt priorytetowy, a środki powinny być przekazywane bądź drogą nadzwyczajnych kontrybucji, bądź wykorzystując środki pozostałe w danym roku z budżetu unijnego?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Dziękuję panie przewodniczący! Wydaje mi się, że odpowiedziałem już na to pytanie w mojej poprzedniej odpowiedzi. Sprawa finansowania nadal jest dyskutowana. Rada musi to przedyskutować, jako że w tej kwestii nie została jeszcze podjęta żadna decyzja. Oczywiście oczekuje się, iż państwa członkowskie będą miały różne opinie na ten temat. Niemniej jednak uważam, iż faktycznie jest pomiędzy nami zgoda co do strategicznej natury tego projektu.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 3 przez Bernda Posselt (H-0599/07)
Dotyczy: Reform konstytucyjnych w Bośni i Hercegowinie.
Jaka jest opinia Rady na temat obecnego stanu reform, a zwłaszcza reformy konstytucyjnej i reformy Porozumienia z Dayton w Bośni i Hercegowinie i jakie Rada planuje działania prowadzące do dalszej odnowy i integracji tego kraju?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie i panowie! Unia Europejska przeanalizuje i oceni obecny proces reform w Bośni i Hercegowinie w corocznym sprawozdaniu na temat poczynionych postępów, które jak zwykle planowane jest na listopad.
Rada powtarzała przy rozmaitych okazjach, jak ważna jest szybka implementacja czterech głównych warunków niezbędnych do zamknięcia negocjacji na temat Porozumienia o Stabilizacji i Stowarzyszeniu, jak zostało to wytyczone we wnioskach Rady z 12 grudnia 2005, a zwłaszcza implementacja reformy policji. Niemniej jednak, jak państwo wiecie, sytuacja polityczna w ostatnich miesiącach pozostawała napięta z powodu radykalizowania się pozycji głównych bośniackich liderów politycznych. W chwili obecnej wydaje się, iż będzie niezwykle trudne dojść do porozumienia na temat agendy reform, a szczególnie w kwestii restrukturyzacji sił policyjnych.
Wysoki Przedstawiciel, pan Solana, spotkał się z Miroslavem Lajčákiem, Specjalnym Przedstawicielem UE ds. Bośni i Hercegowiny, dnia 10 września. Podczas tego spotkania, które miało miejsce w Brukseli, Solana wyraził swoje pełne poparcie dla pracy Specjalnego Przedstawiciela UE i jego wysiłków w sprawie znalezienia kompromisu w kwestii reformy policyjnej z politycznymi liderami z Bośni i Hercegowiny.
Sekretarz Generalny i Wysoki Przedstawiciel, pan Solana, zwrócił się do liderów bośniackich ze zdecydowaną sugestią konstruktywnego zaangażowania się w ostatnią inicjatywę przedstawioną przez Specjalnego Wysłannika, aby usunąć ostatnią przeszkodę uniemożliwiającą Bośni i Hercegowinie zakończenie prac nad Porozumieniem o Stabilizacji i Stowarzyszeniu z Unia Europejską. Wezwał również władze tego kraju do odpowiedzialnego zachowania dla dobra obywateli Bośni i Hercegowiny.
Rada wyraziła również swoje poparcie dla wysiłków, które zostały poczynione w Bośni i Hercegowinie w kwestii reform konstytucyjnych z widokiem na stworzenie bardziej funkcjonalnych struktur państwowych, które będą w stanie osiągnąć standardy europejskie. Potrzebne są dalsze wysiłki, aby dalej zwiększać efektywność instytucji wykonawczych i legislacyjnych, a ponadto musimy wzmocnić moc administracyjną i koordynacyjną pomiędzy państwem i jego organami.
Jeśli chodzi o Instrument pomocy przedakcesyjnej, Unia Europejska zabezpieczyła 1 mln euro na reformę konstytucyjną w Bośni i Hercegowinie. Jak państwo wiecie, Rada przyjęła również 7 lutego 2007 wspólne działanie wprowadzające poprawki oraz rozszerzające mandat Specjalnego Przedstawiciela UE w Bośni i Hercegowinie. W ramach tego poprawionego mandatu Specjalny Przedstawiciel UE będzie zapewniał porady polityczne i oferował swoje usługi w procesie reformy konstytucyjnej.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Bośnia i Hercegowina tylko wówczas będą miały przed sobą przyszłość, jeśli zmienią się w federację obejmującą trzy składające się na nią narody w sposób równościowy, uwzględniając nie tylko obywateli Hercegowiny, ale również Chorwatów z Bośni Środkowej. Moje pytanie jest dość konkretne: co można zrobić, gdy jednostka taka jak Republika Serbska blokuje reformy policyjne oraz powrót uchodźców, a UE jedynie wywiera zewnętrzną presję na państwie jako całości? Czy zwracacie się również do konkretnych jednostek i wywieracie na nich presję, czy też może to zostać zrobione jedynie przez państwo centralne? Jeśli tak, staje się to bardzo trudne.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie przewodniczący, szanowny panie pośle! Mogę powiedzieć na ten temat, iż Unia Europejska robi wszystko, co jest możliwe, poprzez dostępne środki dyplomatyczne, a zwłaszcza poprzez działania swojego Specjalnego Przedstawiciela, aby pokonać obecny impas w reformach konstytucyjnych, a zwłaszcza jeśli chodzi o reformę policji, oraz usunąć pojawiające się przeszkody. Takie jest nasze zobowiązanie.
Rada weźmie oczywiście pod uwagę propozycje i sugestie, które mogą zostać poczynione przez Specjalnego Przedstawiciela jako rezultat jego obecności na miejscu zdarzeń. Jak szanowny pan poseł może sobie wyobrazić, Rada jest świadoma kompleksowości sytuacji, a szczególnie pilnej potrzeby poradzenia sobie z impasem, w którym obecnie tkwimy.
Richard Seeber (PPE-DE). – (DE) Jak wie Sekretarz Stanu, potencjalne członkowstwo w UE jest silną siłą motywującą do reform politycznych i gospodarczych we wszystkich krajach bałkańskich. Mają przecież miejsce bardzo intensywne negocjacje z Chorwacją. Czy Rada może przedstawić przegląd stanu negocjacji z Chorwacją, a przede wszystkim, jak są implementowane porozumienia o stowarzyszeniu z innymi państwami i czy dobrze funkcjonują?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie pośle Seeber! Jak pan wie, Rada wielokrotnie i systematycznie przedstawiała swój punkt widzenia i opinię na temat procesów akcesyjnych i kandydatów do przystąpienia do Unii, zwłaszcza na Bałkanach. Rada jasno stwierdziła, iż na Bałkanach są silni kandydaci. Z jednym z nich, a mianowicie z Chorwacją, prowadzimy już negocjacje w kwestii akcesji do Unii Europejskiej.
Jak już powiedziałem, w listopadzie, jak jest to w zwyczaju, Komisja przedstawi Radzie komunikat sprawozdawczy na temat stanu negocjacji, a w szczególności stanu negocjacji z Chorwacją i przedstawi swoje propozycje.
Będzie to dla nas odpowiedni moment do przeprowadzenia szczegółowego i aktualnego przeglądu stanu negocjacji przedakcesyjnych. Niemniej jednak, chociaż mogą wystąpić pewne trudności, problemy czy opóźnienia tu i ówdzie, jeśli chodzi o moją osobistą ocenę stanu tych negocjacji, posuwają się one do przodu w sposób satysfakcjonujący.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 4 przez Marie Panayotopoulos-Cassiotou (H-0604/07)
Dotyczy: Środków do zwiększenia innowacyjności
Jakie konkretne propozycje próbuje przedstawić prezydencja portugalska w celu osiągnięcia 3% inwestycji w innowacje?
W jaki sposób MSP, a zwłaszcza te znajdujące się w regionach górskich, na wyspach oraz w odległych rejonach, będą uczestniczyć w działaniu, które promuje innowacje i badania?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Jak wie szanowny pan poseł, Unia Europejska nie uzgodniła jeszcze żadnego konkretnego celu ilościowego na inwestycje w innowacje. Taki cel byłby niemożliwy do zdefiniowania i wcielenia w życie, ponieważ innowacyjność dotyczy szerokiego zakresu działań, które są bardzo trudne do zdefiniowania i zmierzenia.
W związku z tym w 2002 roku Unia Europejska wybrała opcję targetu ilościowego z zakwalifikowaniem wydatków na badania i rozwój, znane jako B&R (R&D). Jest to dobrze znany cel z Barcelony w wysokości 3%. Możliwe było ustalenie tego celu jako działania R&D, które zostało zdefiniowane w podręczniku Frascati OECD, które jest prostsze do zmierzenia.
Należy zauważyć, iż cel ten jest ostatnio używany jako preferowany odnośnik referencyjny, biorąc pod uwagę trudności, na które natrafia się w ostatnich latach, w zwiększaniu prywatnego wysiłku R&D w ważnych segmentach sektora biznesu.
Niemniej jednak, działanie dotyczące promowania innowacyjności i badań jest jednym z priorytetów polityki Unii Europejskiej. Realizowane jest poprzez liczne narzędzia, takie jak Program Ramowy i Program ramowy na rzecz konkurencyjności i innowacji, jak również dzięki wykorzystywaniu Funduszy Strukturalnych.
Siódmy Program Ramowy (FP7) i Program ramowy na rzecz konkurencyjności i innowacji były definiowane, mając na uwadze potrzeby MSP, które są głównym beneficjentem Programu ramowego na rzecz konkurencyjności i innowacji. W Siódmym Programie Ramowym została wprowadzona minimalna kwota w wysokości 15% dla udziału małych i średnich przedsiębiorstw w działaniach dotyczących badań i podzielonych na priorytety tematyczne wytyczone w dziale „Współpraca”.
Należy zauważyć, iż wsparcie w Siódmym Programie Ramowym dla małych i średnich przedsiębiorstw może przyczynić się do wzrostu ich konkurencyjności i potencjału innowacyjności. Rejony górskie, wyspiarskie oraz odizolowane otrzymują wsparcie z Funduszy Strukturalnych. Wspierane są również przez odpowiednie priorytety tematyczne programu „Współpraca” w ramach 7. PR, a zwłaszcza w odniesieniu do transportu, komunikacji oraz dostaw energii.
W ramach programu „Umiejętności”, potencjał badań konwergencji UE i regionów zewnętrznych, musi zostać odblokowany. Obok obecnych programów i zachęt innowacyjność będzie również promowana poprzez serię inicjatyw, które obecnie są negocjowane w ramach Parlamentu Europejskiego i Rady. Chodzi tu między innymi o propozycję utworzenia Europejskiego Instytutu Innowacji i Technologii, inicjatywę EUROSTARS, w którą zostaną włączone małe i średnie przedsiębiorstwa, inne inicjatywy podlegające Art. 169 traktatu WE oraz wspólne inicjatywy technologiczne, o których mowa w Art. 171 traktatu WE.
Należy dodać, iż Komisja przygotowuje aktualnie swoją propozycję strategicznego planu działań w dziedzinie technologii energetycznych bazującego na szerokich konsultacjach publicznych. Propozycja ta powinna zostać przedstawiona przed końcem 2007 roku. W tym samym kontekście chciałbym również podkreślić nowe podejście do polityki przemysłowej, które w kontekście zrównoważonego rozwoju koncentruje się na zmianach klimatycznych, w odniesieniu do których innowacyjność i rola małych i średnich przedsiębiorstw w gospodarce europejskiej stanowią fundamentalne aspekty.
We wszystkich tych inicjatywach małe i średnie przedsiębiorstwa będą odgrywać bardzo ważną rolę. Celem niektórych z tych inicjatyw będą również konkretne interesy w regionach wspomnianych przez szanownego pana posła, takie jak inicjatywa „Bonus”, która jest już planowana i dzięki której będą koordynowane badania morskie na Bałtyku.
Prezydencja portugalska ma cały czas w pamięci cel, którym jest wydawanie 3% na R&D i musi podkreślić rolę dyskusji prowadzonych w ramach nieformalnej Rady Konkurencyjności w Lizbonie w lipcu, kiedy to analizowana była rola inwestycji publicznych i prywatnych w R&D, jak również środki polityki publicznej mogące przyczynić się do osiągnięcia tego celu.
Ta nieformalna Rada, o której mówię, odniosła się również do polityki dotyczącej małych i średnich przedsiębiorstw ze szczególnym naciskiem na innowacyjność i finansowanie, internacjonalizację i efektywność energetyczną.
Ponadto, podkreślając potrzebę specjalnych środków w dziedzinie zasobów ludzkich w obszarach nauki i technologii, jak również wzmocnienia środków w obszarze społeczeństwa informacyjnego, prezydencja portugalska ma również nadzieję umocnić warunki do zwiększonych badań, rozwoju i wysiłku innowacyjnego w całej Unii Europejskiej.
Maria Panayotopoulou-Kassiotou (PPE-DE). – (EL) Panie przewodniczący! Chciałabym zapytać przedstawiciela Rady, któremu dziękuję za tę odpowiedź, czy infrastruktura państw członkowskich i stan przygotowań w ramach dobrego zarządzania sprawią, iż będzie można rozwinąć ten ambitny program w dziedzinie innowacyjności? Czy państwa członkowskie podlegają jakimś kontrolom, implementując schemat wsparcia w ramach programu innowacyjności?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Mam nadzieję, że dobrze zrozumiałem pytanie szanownej pani poseł. Jeśli nie, proszę o poprawienie mnie i wyjaśnienie pytania.
Powiedziałbym tak: jak wie szanowna pani poseł, wszystkie te sprawy są bezpośrednio związane ze Strategią Lizbońską, a zwłaszcza ze Strategią Lizbońską w jej aspekcie gospodarczym.
W chwili obecnej oczywiście oceniamy różne aspekty w nawiązaniu do nowego cyklu Strategii Lizbońskiej. Jedną ze spraw, które musimy ocenić i poddać debacie, jest właśnie rola państw członkowskich w osiąganiu celów proponowanych w tym obszarze. Dotyczy to zwłaszcza środków związanych z innowacyjnością i rozwojem w małych i średnich przedsiębiorstwach, jak również, oczywiście, w rozdziale dotyczącym dobrego zarządzania i sposobu, w jaki mogą te cele osiągnąć.
Wierzymy, iż rządy i państwa członkowskie muszą odegrać fundamentalną rolę w tej kwestii i jest oczywiście przydatne dla Komisji bliskie monitorowanie tego, jak państwa członkowskie się rozwijają i w jaki sposób dostosowują swoją politykę do osiągnięcia wyznaczonych celów.
Justas Vincas Paleckis (PSE). – Panie przewodniczący! Odpowiadając na to pytanie, wspomniał pan o racjonalizacji zużycia energii i uważam, że jest to należyte podejście. Wczoraj również komisarz Potočnik podkreślił, że racjonalizacja zużycia energii i przeciwdziałanie zmianom klimatu są głównym priorytetami. Chciałbym spytać, jakie dodatkowe kroki może przedsięwziąć Rada, aby zmobilizować wszystkie swoje zasoby i skupić całą swoją uwagę na rozwiązaniu tego ważnego problemu, jakim są zmiany klimatu?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Jak wie szanowna pani poseł, w marcu Rada przyjęła program oceniany jako najlepszy na świecie i dotyczący tak kwestii energetycznych, jak i kwestii zmian klimatycznych. My, Unia Europejska, będziemy mieli prawie historyczną odpowiedzialność, tak bym powiedział, na Konferencji w Bali, gdzie miejmy nadzieję, zostaną ustalone nowe cele dla emisji CO2 dla post-Kyoto 2012. Unia Europejska będzie miała jasną odpowiedzialność wspierania i/lub zachęcania społeczności międzynarodowej do stawiania sobie ambitnych celów, tak jak my je sobie wyznaczyliśmy.
Mamy już zatem, panie pośle Paleckis, wysoce ambitny program do zaimplementowania w całej Unii Europejskiej. Wśród konkretnych kwestii energetycznych, kwestia oszczędności energii znajduje się na agendzie tak na poziomie UE, jak i poszczególnych państw członkowskich. Mogę państwu powiedzieć, iż w Portugalii – i mam z tego bezpośrednie doświadczenie – jest to niezwykle ważna sprawa, której poświęciliśmy wiele wysiłku. Niemniej jednak, kwestia inwestowania w technologie nowych energii i naukę związaną z alternatywnymi źródłami energii również została wspomniana.
Mamy wiele do zrobienia. Mamy nadzieję, iż to, co należy zrobić, można wykonać szybko i dobrze. Teraz oczywiście musimy skoncentrować się na tym ambitnym programie dotyczącym energii i zmian klimatycznych, w kwestii którego doszliśmy do porozumienia.
Paul Rübig (PPE-DE). – (DE) Dziś tu w Parlamencie Europejskim głosowaliśmy za EIT i zgadzamy się, iż musi on być absolutnym priorytetem. Kiedy oczekujecie państwo, iż prezydencja portugalska będzie mogła przedstawić propozycję finansowania, która zostanie następnie zaimplementowana, tak sprawnie jak to możliwe? Czy sądzicie, iż EIT odegra pewną rolę w sprawozdaniu połowy kadencji?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie pośle Rübig, muszę panu powiedzieć – panie przewodniczący, za pana pozwoleniem– muszę powiedzieć panu, że Europejski Instytut Technologii, jego efektywne otwarcie oraz efektywne rozpoczęcie jego działania, są priorytetem dla prezydencji portugalskiej. W związku z tym będziemy walczyć o to, by zapewnić utworzenie tego Instytutu przed zakończeniem prezydencji portugalskiej.
Oczywiście, podczas gdy prezydencja działa i przygotowuje propozycje, od instytucji UE zależy ich przyjęcie. Mogę zagwarantować, iż prezydencja będzie działać tak szybko, jak to możliwe. Są inne tematy i inne sprawy, które oczywiście są odpowiedzialnością Rady jako całości oraz instytucji i nie możemy tego faktu pominąć.
President. −
Pytanie nr 5 przez Dimitriosa Papadimoulis (H-0605/07)
Dotyczy: Rozwoju Kosowa
Sekretarz Generalny Rady, Javier Solana, na spotkaniu z Sekretarzem Generalnym ONZ 10 lipca 2007 roku powiedział, odnosząc się do Kosowa: „… każde dodatkowe opóźnienie w tej sprawie będzie niekorzystne”. Ponadto, francuska agencja prasowa, cytując źródła dyplomatyczne, powiedziała, iż Bruksela bardzo poważnie rozpatruje uznanie Kosowa, ale „w najbardziej zorganizowany sposób, jak to możliwe”.
Jaki jest komentarz Rady na temat rozwoju sytuacji? Czy może kategorycznie odmówić możliwości jednostronnego uznania, zwłaszcza jeśli wyprzedza to procedury ONZ w tej kwestii?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Jak państwo wiecie, 18 czerwca 2007 Rada powtórzyła swoją opinię na temat tego, iż kompleksowa propozycja przygotowana przez przewodniczącego Martti Ahtissari, Specjalnego Wysłannika ONZ, stanowi bazę zajęcia się problemem Kosowa w nowej rezolucji Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych. Rada Europy wyraziła swoje poparcie dla zintensyfikowanych wysiłków, aby zapewnić sprawne przyjęcie takiej rezolucji przez Radę Bezpieczeństwa ONZ.
Jesteście państwo świadomi, iż konsultacje Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie nowej rezolucji są obecnie zawieszone, jednak Rada Bezpieczeństwa ONZ z uwagą śledzi tę sprawę. W oświadczeniu z sierpnia Sekretarz Generalny Narodów Zjednoczonych Ban Ki-moon podkreślił wagę inicjatywy Grupy Kontaktu, jeśli chodzi o nowe negocjacje pomiędzy Pristiną i Belgradem, które będą prowadzone przez Troikę składającą się z przedstawicieli Unii Europejskiej, Federacji Rosyjskiej i Stanów Zjednoczonych. Sekretarz Generalny ONZ poprosił Grupę Kontaktu o raport zwrotny do 10 grudnia. Ideą tego nowego okresu negocjacji jest fakt, iż Troika będzie odgrywała rolę czynnika ułatwiającego, a poszczególne strony będą odpowiedzialne za przekazywanie nowych propozycji.
Jak państwo wiecie, 29 lipca 2007 Sekretarz Generalny i Wysoki Przedstawiciel, pan Solana, wybrał ambasadora Wolfganga Ischingera jako przedstawiciela UE w Troice. Dotychczas Troika spotykała się oddzielnie z poszczególnymi stronami 10 i 11 sierpnia w Belgradzie i Pristinie, 30 sierpnia w Wiedniu i 18 i 19 września w Londynie. Na spotkaniu Grupy Kontaktowej na poziomie ministerialnym, które odbędzie się 27 września w Nowym Jorku, równolegle do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, ministrowie będą rozmawiać na temat stanu negocjacji i muszą złożyć oświadczenie, którego celem będzie nadanie impetu temu procesowi. 28 września, również w Nowym Jorku, odbędą się kolejne indywidualne spotkania pomiędzy Troiką i poszczególnymi stronami z możliwością bezpośredniego spotkania stron później tego samego dnia.
Jak podkreślił pan Solana, w chwili obecnej niezbędna jest współpraca stron oraz prowadzenie konkretnych negocjacji. Na zakończenie procesu, Sekretarz Generalny ONZ musi przedstawić sprawozdanie na ten temat Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Jak sobie musicie państwo zdawać sprawę, na tym etapie jest nadal zbyt wcześnie przewidzieć wyniki tych procesów.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Nie dalej jak wczoraj Condoleezza Rice powiedziała, że Kosowo będzie niepodległe. Scenariusz USA jest jasny: jednostronna deklaracja niepodległości do grudnia i natychmiastowe uznanie państwa przez USA.
Jaką postawę przyjmuje Rada w odniesieniu do takiej metody działań? Czy Radę martwi zwiększająca się destabilizacja w regionie z powodu nacjonalizmu albańskiego? Czy Rada zamierza działać wspólnie, w sposób zuniformizowany?
Przeczytałem w New York Times’ie, iż dyplomaci europejscy przyspieszają przedstawienie propozycji Rady, która w sposób niewolniczy będzie naśladować postawę Stanów Zjednoczonych. Czemu nie mówicie nam, co mówią dyplomaci w Radzie. Prosimy o jasną odpowiedź.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Nie czytałem ani nie słyszałem oświadczeń Riis-Jørgensen i w związku z tym nie chciałbym ich bezpośrednio komentować. Niemniej jednak, chciałbym powiedzieć, co następuje: mamy teraz do wykonania pewien proces, proces prowadzony przez Troikę, na którą składają się przedstawiciele Unii Europejskiej, Federacji Rosyjskiej i Stanów Zjednoczonych.
Pozwólmy Troice wykonywać swoją pracę, która powinna toczyć się w atmosferze spokoju i pewności. Jeśli chodzi o Unię Europejską, praca tej Troiki ma naturalnie nasze pełne poparcie. Dodatkowo ta Troika ma silny mandat, jeśli chodzi o przedstawienie w grudniu sprawozdania, które będzie zawierało wnioski i z całą pewnością zalecenia wynikające z jej pracy na przestrzeni kolejnych miesięcy. W związku z tym mamy nadzieję, jak już powiedziałem, że praca ta zostanie zakończona, że sprawozdanie zostanie opublikowane oraz że wszystkie zalecenia Troiki zostaną przekazane również nam.
W szczególności niezbędne jest dla Unii Europejskiej, aby – niezależnie od tego, jakie będą te wnioski czy zalecenia, i jakie będą widoki na przyszłość Kosowa, według wskazań sprawozdania Troiki – w przypadku jakichkolwiek decyzji, które będzie trzeba podjąć, Unia Europejska pozostała połączona i spójna. Stanowiło i stanowi stałe wezwanie prezydencji portugalskiej i jesteśmy pewni, iż zostanie ono usłyszane.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Panie urzędujący przewodniczący! Czy wie pan, iż pan poseł Papadimoulis jest tu zupełnie sam? Czy zna pan rezolucję przyjętą przez tę izbę, w której 75 procentowa większość posłów stwierdziła, iż jesteśmy za planem Ahtisaari-Rohan oraz iż jasno opowiadamy się za suwerennością pod międzynarodowym monitoringiem? Czy wie pan, iż jednoznacznie odrzuciliśmy opcję podziału Kosowa? Chciałbym również zapytać, co sądzi pan o plotkach i rozmowach na temat podziału Kosowa, które zostały odrzucone tak przez Grupę Kontaktu, jak i ten Parlament.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) W agendzie nie ma żadnej sprawy dotyczącej podziału Kosowa; nie stanowi ona również części pracy Troiki.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 6 przez Philipa Claeysa (H-0611/07)
Dotyczy: Kandydatury Kazachstanu na przewodnictwo OBWE
Informuje się, iż Kazachstan przedstawia swoją kandydaturę na przewodniczącego OBWE w roku 2009. Minister Spraw Zagranicznych kraju, który dzierży przewodnictwo, reprezentuje organizację, jak również koordynuje wszystkie działania OBWE.
O Kazachstanie dobrze wiadomo, iż jest krajem, w którym wybory nigdy nie odbyły się zgodnie ze standardami międzynarodowymi oraz gdzie prawa człowieka są w nędznym stanie.
Państwa członkowskie UE bardzo często działają w OBWE jako jeden blok. Oczekuje się jednogłośności zwłaszcza w sprawach tak fundamentalnych, jak ta, gdzie niedemokratyczny kraj forsuje swoją kandydaturę na przewodniczącego OBWE. Ta trudna decyzja zostanie podjęta w listopadzie.
Czy jest zgoda w ramach Rady UE ds. Ogólnych co do tego, że kandydatura Kazachstanu jest nie do zaakceptowania? Czy państwa członkowskie przedstawią spójny front?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Dziękuję. Panie przewodniczący, szanowny panie pośle! Unia Europejska nie powzięła jeszcze żadnej decyzji w odniesieniu do kandydatury Kazachstanu na przewodnictwo OBWE w roku 2009. Według UE kandydatura ta podkreśli potrzebę Kazachstanu do wprowadzenia reform oraz przestrzegania zasad OBWE oraz zobowiązań we wszystkich wymiarach. Rada wielokrotnie potwierdzała, iż każdy kraj przewodniczący OBWE musi stawiać przykład szanowania zasad tej organizacji.
Na spotkaniach z władzami politycznymi Kazachstanu Unia Europejska, Rada i Komisja kładły nacisk na fakt, iż Kazachstan musi pokazać swoją gotowość i to, że jest w stanie zobowiązać się do pełnego przestrzegania zasad OBWE i zobowiązań w ich trzech wymiarach, a mianowicie w wymiarze ludzkim, wymiarze politycznym i wojskowym oraz wymiarze ekonomicznym i środowiskowym.
Koenraad Dillen (ITS), w imieniu autora pytania. – (NL) Dziękuję za odpowiedź, panie ministrze. Czy mogę zatem przyjąć, iż sugeruje pan, że Kazachstan nie spełnia obecnie tych warunków?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Muszę dodać swój komentarz, ponieważ szanowny pan poseł dodał coś, co niedokładnie powiedziałem ja. Ja powiedziałem, iż nie została jeszcze podjęta żadna decyzja na temat kandydatury Kazachstanu oraz że ta podejmując decyzję na temat kandydatury Kazachstanu w odpowiednim czasie weźmiemy pod uwagę spełnianie przez Kazachstan warunków, które wymieniłem. Ta analiza i debata odbędą się w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu.
Przewodniczący. − Z powodu nieobecności autora pytanie nr 7 wypada z porządku.
Pytanie nr 8 przez Roberta Navarro (H-0616/07)
Dotyczy: Połowów tuńczyka błękitnego w Morzu Śródziemnym
11 czerwca 2007 Rada przyjęła Regulację (EC) No 643/2007(1) wprowadzającą poprawki do Regulacji (EC) No 41/2006 w kwestii planu odnowy stanu tuńczyka błękitnego, zalecanego przez Międzynarodową Komisję Ochrony Tuńczyka Atlantyckiego. Niemniej jednak tekst ten nie przestrzega zasady równego traktowania poławiających tuńczyka w Unii Europejskiej. Zasady rządzące minimalną wagą poławianej ryby oraz okresów połowów różnią się w zależności od obszarów geograficznych i połowów.
Jakie są przyczyny tak dużych różnic w traktowaniu rybaków poławiających na Morzu Śródziemnym i tych, którzy łowią na Wschodnim Atlantyku?
Restrykcje nałożone na rybaków francuskich poławiających tuńczyka błękitnego mogłyby w znaczny sposób zachwiać równowagą społeczno-ekonomiczną tego sektora. Limit wagowy powyżej 30 kg nałożony przez nową Regulację powoduje gorszą sprzedaż. Dwutygodniowa redukcja okresu połowów oznacza znaczący spadek obrotu dla rybaków. Sprawa dotyka bezpośrednio około tysiąca rybaków i ich rodzin.
W jakim wymiarze połowy tuńczyka błękitnego są bardziej szkodliwe na Morzu Śródziemnym niż na Wschodnim Atlantyku?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Dziękuję panie przewodniczący, panie Navarro. W imieniu Rady chciałbym podziękować szanownemu posłowi za to pytanie dotyczące planu odnowy stanu tuńczyka błękitnego. Plan ten został przygotowany jako konsekwencja opinii naukowców z Międzynarodowej Komisji Ochrony Tuńczyka Atlantyckiego, którzy zalecili pilną i poprowadzoną na szeroką skalę akcję w celu zapobieżenia zmniejszenia się populacji tuńczyka błękitnego w Morzu Śródziemnym i na Wschodnim Atlantyku. Międzynarodowa Komisja przyjęła zalecenie, którego celem była implementacja 15-letniego planu przywrócenia stanu tuńczyka, a stało się to na jej dorocznym spotkaniu w listopadzie 2006, które odbyło się w Dubrowniku. W rezultacie Wspólnota Europejska, jako członek Międzynarodowej Komisji Ochrony Tuńczyka Atlantyckiego, przyjęła zobowiązanie przeniesienia ww. planu do prawa wspólnotowego.
W terminach handlowych: konsekwencje całkowitego nieprzestrzegania tego zobowiązania byłyby bardzo negatywne dla pozycji Wspólnoty Europejskiej na rynkach azjatyckich. Zobowiązanie to zostało zrealizowane poprzez przyjęcie Regulacji Rady (EC) No 643/2007 wprowadzającej poprawki do Regulacji dotyczącej całkowitego dozwolonego odłowu oraz kwot. W oparciu o propozycję Komisji Rada ocenia aktualnie niezbędne regulacje tak, aby plan mógł być stale realizowany przez następne 14 lat począwszy od 1 stycznia 2008. Różne zasady odnoszą się do różnych terytoriów, gdyż stanowią odbicie różnic, jeśli chodzi o sposób połowów, poziom aktywności oraz sytuację ludności. Należy przypomnieć, iż połowy te to tak połowy przemysłowe z wykorzystaniem nowoczesnych technologii, jak i nieprzemysłowe połowy tradycyjne.
Grupy Międzynarodowej Komisji Ochrony Tuńczyka Atlantyckiego wybrały plan oparty na opiniach naukowców, którzy czynią pewne rozróżnienia pomiędzy Morzem Śródziemnym a Wschodnim Atlantykiem. W związku z tym Rada jest zdania, iż Międzynarodowa Komisja wysłuchała porad naukowców, różnicując jednocześnie elementy planu przywrócenia stanu tuńczyka w celu złagodzenia jego konsekwencji społeczno-ekonomicznych.
Rada jest w pełni świadoma faktu, iż ten ważny plan przywrócenia stanu tuńczyka ma konsekwencje społeczno-ekonomiczne dla społeczności, których dotyczy. Konsekwencje te byłyby również odczuwalne, jeśli populacja tuńczyka błękitnego ponownie miałaby gwałtownie się zmniejszyć. Podczas negocjacji poprzedzających przyjęcie Regulacji Rady (EC) No 643/2007, Rada i Komisja zgodziły się na wprowadzenie zastrzeżenia zapewniającego, iż plan przywrócenia stanu tuńczyka zostanie uznany jako taki przez Europejski Fundusz Rybacki. Pozwoli to państwom członkowskim wykorzystać część swoich środków z funduszu, aby zniwelować konsekwencje gospodarcze w dotkniętych tą kwestią społecznościach. Planuje się, iż ta klauzula pozostanie w mocy do 31 grudnia 2014.
Josu Ortuondo Larrea (ALDE), w imieniu autora. – (ES) Panie przewodniczący, chciałbym teraz wypowiedzieć się w imieniu pana Navarro, a następnie zadać własne pytanie – czy też raczej powtórzyć pytanie.
Moje pytanie w imieniu pana Navarro jest następujące: Artykuł 23(4) Regulacji Rady (EC) No 2371/2002, który stanowi bazę stworzenia planu przywrócenia stanu tuńczyka błękitnego, pozwala na to, aby wszelki nadmiar w rocznej kwocie połowów danego państwa członkowskiego odejmowany był od przyszłych możliwości połowowych. Pytanie, które chciałbym zadać Radzie, jest następujące: co stanie się z tymi, którzy złowili mniej niż pozwala na to ich kwota w tym roku, jako że Komisja zamknęła tereny połowowe w ubiegłym tygodniu?
Przewodniczący. − Panie Ortuondo, nie mogę udzielić panu głosu, ponieważ mam na liście dwóch kolejnych mówców. Ale mogę dać panu dalsze 15 sekund na natychmiastowe zadanie pańskiego pytania, jako że zgodnie z Regulaminem nie mogę zgodzić się na trzy dodatkowe pytania. Jako wyjątek i za zgodą obecnych, daję panu dodatkowe 15 sekund.
Josu Ortuondo Larrea (ALDE). – (ES) Panie przewodniczący, ja również proszę o wyrozumiałość i możliwość zapytania prezydencji Rady, jak może zostać zastosowana Regulacja (EC) No 2371/2002, jeśli państwa członkowskie nie współpracują z Komisją, nie wysyłając obowiązkowej dokumentacji dotyczącej połowów podczas roku połowowego.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Szanowny pan poseł zadał mi pewne pytania, z których jedno jest bardzo konkretne i szczegółowe. Spróbuję odpowiedzieć najlepiej, jak potrafię, jednak sądzę, iż pierwsze pytanie odnosi się do Komisji i jej powinno zostać zadane. Wydaje mi się, iż Komisja jest w zdecydowanie lepszej pozycji, aby udzielić panu wyjaśnienia, o które pan prosi.
Jeśli chodzi o drugie pytanie, związane z rzekomym brakiem współpracy państw członkowskich z Komisją, oczywiście jeśli jest to prawdą, do Komisji należy analiza i znalezienie jak najlepszej drogi do, nazwijmy to, zmuszenia państw członkowskich do przestrzegania tego, co same ustaliły. Dlatego uważam, iż lepiej zadać to pytanie Komisji niż Radzie.
Richard Seeber (PPE-DE). – (DE) Chciałbym spytać prezydencję, jak sobie radzi ze zjawiskiem zmian klimatycznych w odniesieniu do kwot połowowych. Wszyscy wiemy, iż zmiany klimatyczne są aktualnie buforowane przez silną absorpcję ciepła przez oceany; 80% nadal jest przez nie absorbowane. Niemniej jednak musimy założyć, iż w przyszłości dojdzie również do znacznego ocieplenia środowiska morskiego. Jak prezydencja zapewnia wyciągnięcie odpowiednich wniosków z tych nowych odkryć naukowych oraz fakt brania pod uwagę środowiska wodnego przy ustalaniu kwot rybnych?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Wydaje mi się, iż jest to kolejne pytanie, które lepiej byłoby zadać Komisji niż Radzie, jako że Komisja pełni naturalnie wiodącą i fundamentalną rolę w tym względzie. Mogę powiedzieć szanownemu panu posłowi, jak już wspomniałem, iż kwestie środowiska, a zwłaszcza te odnoszące się do zmian klimatycznych, znajdują się w agendach prezydencji i Rady jako priorytetowe. Staniemy przed większym wyzwaniem po konferencji na Bali pod koniec tego roku, a następnie, jako kolejny krok, mamy nadzieję podjąć decyzję na temat emisji CO2 w 2009 roku.
Rosa Miguélez Ramos (PSE). – (ES) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Ja również pragnę wyrazić kilka uwag w kwestii tuńczyka błękitnego, a konkretniej na temat zamknięcia terenów połowowych zadeklarowanego niedawno przez Komisję w związku z tym, iż kwoty przyznane Unii Europejskiej zostały przekroczone.
Z informacji dostarczonej nam przez Komisję można wywnioskować, iż kiedy tereny połowowe zostały zamknięte, niektóre państwa członkowskie, włączając Hiszpanię i Portugalię, nie wykorzystały jeszcze swojej kwoty, podczas gdy inne, jak Francja i Włochy, przekroczyły swoje, a faktycznie nawet je podwoiły, stawiając Unię Europejską co najmniej w bardzo wstydliwej sytuacji z powodu złamania zasad międzynarodowych.
Moje pytanie, które kieruję do Rady, jest następujące: jakie kroki może powziąć Rada, aby zrekompensować państwom, które nie wykorzystały swojego limitu połowów, poprzez dedukcje od tych państw, które swoje limity przekroczyły? Czy Rada jest w stanie to zrobić?
Mam też inne pytanie: co Rada zamierza zrobić? Jakie podejmie środki, a by podobna sytuacja nie miała miejsca w przyszłości?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie przewodniczący, pani Miguélez! Powtarzam jeszcze raz, iż pytania te będziecie musieli państwo zadać Komisji. Komisja może odpowiedzieć we właściwy sposób na pytania, które właśnie państwo zadaliście.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 9 przez Chrisa Davies’a (H-0617/07)
Dotyczy: Publicznego tworzenia prawa UE
Czy Rada jest świadoma negatywnych konsekwencji wynikających z decyzji z czerwca 2006 transmitowania na stronie Rady procedur spotkań, na których omawiane jest tworzenie prawa przez ministrów?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) W odpowiedzi na pytanie szanownego pana posła, prezydencja odsyła pana do sprawozdania na temat implementacji całościowej polityki przejrzystości, przedstawionego Radzie przez poprzednią, fińską prezydencję 11 grudnia 2006 r. Sprawozdanie zawierało najnowszy poczyniony przez Radę przegląd wpływu nowych narzędzi przejrzystości na efektywność pracy Rady. Zgodnie ze wstępnymi wnioskami tego sprawozdania, które również jest wstępne, przed końcem 2007 roku niezbędna jest bardziej szczegółowa ocena efektów nowych narzędzi przejrzystości, gdy zgromadzone zostanie większe doświadczenie na temat jego implementacji i wpływu na pracę Rady.
Mogę państwu powiedzieć, iż w pierwszej połowie 2006 roku zostało otwartych dla publiczności w sumie 98 obrad i debat, zgodnie z wnioskami Rady Europy z 15 i 16 czerwca 2006 i Artykułem 8 Regulaminu Rady.
Chris Davies (ALDE). – Dziękuję panu przewodniczącemu za odpowiedź, jestem bardzo zadowolony z decyzji Rady o transmisji tych obrad przed przyjęciem jakichkolwiek postanowień, które mogłyby znaleźć się w traktacie reformującym.
Zwracam uwagę na odpowiedź pana przewodniczącego, że przed końcem roku 2007 przeprowadzony i opublikowany zostanie przegląd, który, mam nadzieję, pokaże, jak można w tym obszarze rozszerzyć stosowanie zasady przejrzystości i otwartości. Czy pan przewodniczący może potwierdzić, że przed końcem obecnej kadencji prezydencji taki przegląd rzeczywiście zostanie opublikowany?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Mogę potwierdzić i zapewnić państwa, iż jest to niezwykle ważny temat dla prezydencji portugalskiej i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby posunąć ten proces do przodu. W tym momencie nie mogę zagwarantować konkretnych dat realizacji tego przeglądu, ale mogę zagwarantować, iż prezydencja portugalska chętnie podejmie się pracy nad kwestią przezroczystości i jest jej oddana.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 10 przez Ryszarda Czarneckiego (H-0620/07)
Dotyczy: Sytuacji w Afganistanie
Jaką rolę UE widzi Rada w ustabilizowaniu sytuacji w Afganistanie, gdzie stacjonują wojska z wielu państw członkowskich?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Postawa Unii Europejskiej generalnie oparta jest na ścisłej współpracy. Wewnętrznie, szczególna uwaga została poświęcona zapewnieniu komplementarności i wzajemnego wzmacniania działań Wspólnoty Europejskiej, Rady i państw członkowskich. Zewnętrznie, Unia Europejska była jednym z głównych członków Wspólnej Rady ds. Koordynacji i Monitorowania stworzonej w ramach Konwencji Afgańskiej z 2006 roku.
Decyzja Rady z dnia 12 lutego 2007, aby kontynuować z misją EPBiO w Afganistanie, musi być rozumiana w kontekście tej szerszej strategii. Misja Policyjna UE (EUPOL) znajduje się obecnie na etapie planowania. Poprzez tę misję Unia Europejska wskazuje swoje zamierzenie odgrywania bardziej aktywnej roli na polu policji z większymi powiązaniami prawnymi. Misja ta oczywiście będzie się łączyć z zaangażowaniem Komisji w kwestii zreformowania sektora sprawiedliwości. Wszystkie te wysiłki mają wspólny cel – wzmocnienie suwerenności instytucji afgańskich.
Od roku 2001 Afganistan poczynił znaczne postępy w kwestii tworzenia reprezentatywnych instytucji politycznych, uwalniania prasy, tworzenia instytucji w sektorze bezpieczeństwa, poprawy w dziedzinach zdrowia i edukacji, jak również praw człowieka i statusu kobiet, powołując funkcjonalny sąd najwyższy oraz panel konsultacyjny do powoływania urzędników wyższej rangi. Unia Europejska odegrała fundamentalną rolę w tym procesie i od 2002 r. przyznała na ten cel 3,7 bln euro. Unia Europejska nadal zwiększa wysiłki w celu zapewnienia, iż pomoc dla rozwoju dociera do Afgańczyków we wszystkich częściach kraju.
Obecnie kładzie się większy nacisk na zarządzanie, a rządy prawa mają wzmocnić działanie z innych sfer. Komisja rozwija programy w dziedzinach takich jak rozwój wsi, zdrowie i zarządzanie i będzie wspierać finansowo wszystkie działania obywatelskie realizowane przez państwa członkowskie poprzez prowincjonalne zespoły rekonstrukcji. Unia Europejska wierzy zdecydowanie, iż – jak zostało to stwierdzone przez Radę Europy 14 grudnia 2006, bezpieczeństwo i rozwój Afganistanu są od siebie wzajemnie zależne. Właśnie dlatego Unia Europejska czuła się długoterminowo odpowiedzialna za Afganistan i realizowała swoje działania poprzez silną i zrównoważoną strategię.
Ryszard Czarnecki (UEN). – Dziękuję bardzo, panie ministrze, za te wyjaśnienia. Chciałem tylko nawiązać do jednego istotnego wątku, także po wystąpieniach przedstawicieli Komisji Europejskiej urzędującej w Afganistanie, na Komisji Spraw Zagranicznych naszego Parlamentu.
Mianowicie chciałem zapytać, czy Rada przewiduje intensyfikację pomocy humanitarnej dla tego kraju i wzmożenie wysiłków na rzecz odbudowy społeczeństwa obywatelskiego? Ponieważ, jak mi się wydaje, sama obecność militarna absolutnie nie wystarczy, choć akurat mój kraj jest tam zaangażowany, co zresztą świadczy o pewnej woli stabilizacji w tym regionie.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Zgadzam się z szanownym panem posłem: promowanie bezpieczeństwa i stabilizacji w kwestiach militarnych w Afganistanie jest fundamentalne, jednak jest to tylko część pracy, którą mamy do wykonania w tym kraju. Musimy również pracować nad wzmacnianiem instytucji demokratycznych w Afganistanie oraz skoncentrować się na komponencie „afgańskiego społeczeństwa obywatelskiego”. Musimy inwestować w zdrowie, kształcenie oraz dokształcanie. Musimy również nadal próbować zjednywać sobie serca Afgańczyków.
Właśnie dlatego prowadzimy dwuaspektową strategię, jedną częścią jest aspekt militarny wraz z bezpieczeństwem i stabilizacją na miejscu. Bez bezpieczeństwa, bez stabilizacji tam na miejscu, nie jest możliwy pokój, a co za tym idzie rozwój gospodarczy i społeczny. W związku z tym musimy zagwarantować ten aspekt, a jednocześnie, pracować nad i inwestować w afgańskie społeczeństwo obywatelskie i afgańskie instytucje demokratyczne, czyli odbudowanie mocy administracyjnej państwa afgańskiego
Paul Rübig (PPE-DE). – (DE) Stabilizacja gospodarcza w Afganistanie jest kluczowym warunkiem funkcjonowania demokracji oraz osiągnięcia pokoju w tym kraju. W ramach Unii Europejskiej mamy Agendę z Oslo w zakresie kształcenia przedsiębiorczości, aby promować zakładanie własnych firm, pomagać tworzyć wizje przedsiębiorczości oraz promować eksport i import. Czy możecie państwo wyobrazić sobie, iż Agenda z Oslo będzie implementowana również w Afganistanie?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie pośle Rübig! Sądzę, iż musimy inwestować we wszystkie sfery społeczeństwa afgańskiego, tak jak już wspomniałem. Jasnym jest, iż w kraju takim jak Afganistan, biorąc pod uwagę jego obecne problemy w kwestii bezpieczeństwa, trudności gospodarcze i jego szczególną strukturę społeczną, bardzo ważną rolę mogą odegrać tam małe i średnie przedsiębiorstwa.
Zatem wydaje mi się, iż naprawdę jest to sektor, w który – tworząc materię gospodarczą i społeczną Afganistanu – możemy i musimy inwestować. Oczywiście możemy dyskutować, jak konkretnie wykorzystywać narzędzia finansowe, jednak obecnie nikt nie oczekuje, a przynajmniej w tej chwili, iż w Afganistanie zaczną się tworzyć wielkie przedsiębiorstwa. Jeszcze na to nie czas.
Wierzę, iż aby ożywić afgańską materię gospodarczą, musimy w szczególności skoncentrować nasze wysiłki na kwalifikacjach, dokształcaniu, a jednocześnie na małych i średnich przedsiębiorstwach.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 11 skierowane przez: Eoin Ryan (H-0625/07)
Dotyczy: działań UE w celu powstrzymania przestępczości zorganizowanej w Europie
Czy Rada Europejska może wydać oświadczenie w sprawie obecnego poziomu przestępczości zorganizowanej oraz tego, jakie skoordynowane inicjatywy są wdrażane na szczeblu UE w celu zwalczania rosnącego zagrożenia działalnością przestępczą?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Rada odwołuje szanownego pana posła do sprawozdania z oceny zagrożenia przestępczością zorganizowaną (OCTA), które jest co roku sporządzane przez Europol do wglądu Rady i jest publikowane oraz przedstawiane co roku Parlamentowi Europejskiemu.
W dniu 13 czerwca zeszłego roku Rada, w konkluzjach na temat OCTA 2007, podtrzymała swoje przekonanie, że walka z przestępczością zorganizowaną powinna się skupić na ograniczaniu zagrożenia i szkód spowodowanych przez przestępczość oraz w szczególności na rozwiązywaniu następujących problemów: przeszkody w rozbijaniu grup przestępczych wynikające z ich wymiaru międzynarodowego i wpływu; poziom infiltracji przestępczości zorganizowanej do społeczeństwa i gospodarki, zwłaszcza wykorzystywanie legalnych struktur biznesowych i sektora transportowego w szczególności; oraz niewłaściwe wykorzystywanie technologii przez grupy przestępcze.
Rada podkreśliła także, że priorytetami Unii Europejskiej na 2007 r. powinny być następujące rynki przestępcze: handel narkotykami, zwłaszcza narkotykami syntetycznymi; przemyt i handel ludźmi, zwłaszcza w kontekście nielegalnej imigracji; oszustwa, zwłaszcza w dziedzinie towarów wysoko opodatkowanych i oszustwa karuzelowe związane z VAT-em; podrabianie euro, podrabianie towarów i kradzież własności intelektualnej oraz pranie pieniędzy.
Podobnie jak w przypadku OCTA 2006, w powyższych konkluzjach uwidoczniono potrzebę wielodyscyplinarnego podejścia, w którym główną rolę odgrywa wywiad, mającego na celu nie tylko przerwanie działalności przestępczej, lecz również rozbicie organizacji przestępczych, postawienie przestępców przed sądem i pozbawienie ich dochodów z przestępstw.
Oznacza to korzystanie z wyspecjalizowanych źródeł i zorganizowanych struktur w celu wykorzystania wszystkich dostępnych organom ścigania informacji, a następnie wskazania najbardziej groźnych grup przestępczych.
Rada w swoich konkluzjach apeluje ponadto o dalszy rozwój nowej strategii, w której główną rolę odgrywa wywiad, strategii obejmującej cały obszar danego kraju - a jeśli to możliwe, nawet cały obszar UE - która uzupełniałaby kontrole graniczne dodatkowymi badaniami, w trasie lub w punkcie przeznaczenia, która zapewniałaby monitorowanie przepływów finansowych i rozszerzanie możliwości analitycznych krajowych i unijnych organów ścigania.
Eoin Ryan (UEN). – Moje pytanie składa się z dwóch części. Na pierwszą część uzyskałam odpowiedź, ponieważ wymienione zostały inicjatywy, które zostały zrealizowane, lecz nie uzyskałam odpowiedzi na drugą część pytania dotyczącą poziomu przestępczości zorganizowanej. Wiele osób uważa, że poziom ten jest obecnie znacznie zaniżony, a zorganizowane grupy przestępcze infiltrują wiele, jeśli nie wszystkie kraje Unii Europejskiej. Ten problem nie zniknie sam, a wiele osób uważa, że należy się nim zająć w sposób o wiele bardziej skoordynowany niż obecnie. Uważam więc, że moje pytanie dotyczy poziomu przestępczości zorganizowanej w Europie.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie pośle Ryan! Jak już wspomniałem, uważam, że przydatne byłoby, czy też raczej jest koniecznie przeczytanie lub zapoznanie się ze sprawozdaniem z oceny zagrożenia przestępczością zorganizowaną w Europie. Nie twierdzę, że poziom przestępczości wzrósł bądź zmalał, ponieważ nie dysponuję obecnie informacjami, które mógłbym panu posłowi przytoczyć, lecz często zdarza się, że istnieje przekonanie natury psychologicznej o wzroście przestępczości, podczas gdy fakty tego nie potwierdzają.
Jednakże jedna rzecz nie ulega wątpliwości: potrzebujemy większego wspólnego wysiłku państw członkowskich oraz ich większej współpracy, zwłaszcza współpracy pomiędzy instytucjami europejskimi i państwami członkowskimi, w celu eliminacji zagrożeń, których źródłem jest przestępczość zorganizowana i które są szeroko zakrojone oraz różnorodne. Jak zauważyłem, z powodu nowych technologii, które są dostępne, zorganizowane grupy przestępcze dysponują niezwykle wyrafinowanymi metodami działania, które niezmiernie trudno zlikwidować. Sądzę, że wszystkie państwa członkowskie znają te nowe technologie i nowe możliwości, jakie przestępcy uzyskują dzięki postępowi technologicznemu - co z pewnością jest przyczyną specyficznych problemów w walce z przestępczością zorganizowaną.
Oczywiście prezydencja portugalska rozważy zgodnie ze swoimi obowiązkami wszystkie wnioski i sugestie przedstawione przez instytucje w celu umożliwienia skuteczniejszej walki z zagrożeniami wywoływanymi przez grupy przestępcze. Zagrożenia te, ze względu na rodzaj popełnianych przestępstw, niewątpliwie mają znaczny wpływ na nasze społeczeństwa.
Jim Allister (NI). – Zapewne pan urzędujący przewodniczący Rady byłby zbulwersowany dowiadując się o związku pomiędzy przestępczością zorganizowaną a jakimkolwiek rządem w UE. Niestety, taka właśnie sytuacja ma miejsce w Irlandii Północnej, gdzie Sinn Féin, wiodąca partia w rządzie, ma nierozerwalne związki z IRA, podczas gdy nielegalna Rada Armii kierowana przez IRA kontroluje pakiet setek milionów euro pochodzących z zorganizowanej działalności przestępczej IRA. To jeden z powodów, dla których Rada Armii nie została jeszcze rozwiązana. Czy Rada potępi tę skandaliczną sytuację i wezwie IRA/Sinn Féin do natychmiastowego rozwiązania nielegalnej Rady Armii?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Moja odpowiedź dotycząca kwestii związanych ze zwalczaniem przestępczości zorganizowanej oraz dotycząca oceny, jakiej dokonała Rada, a także reakcji Rady znajduje się w moim początkowym przemówieniu. Nie mam nic więcej do dodania w tym temacie.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 12 skierowane przez: Seán Ó Neachtain (H-0627/07)
Dotyczy: bezpieczeństwa ruchu drogowego
Czy Rada Europejska może zaprezentować, jakie działania podejmuje w celu zapewnienia większego bezpieczeństwa ruchu drogowego na obszarze Unii Europejskiej?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie pośle Ó Neachtain! Jak szanowny pan poseł zapewne wie, po przedstawieniu przez Komisję średniookresowego przeglądu europejskiego programu działań na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego w marcu 2006 r. Rada uchwaliła konkluzje na posiedzeniu w dniach 8-9 czerwca 2006 r. W tych konkluzjach ministrowie transportu państw Unii Europejskiej oraz Komisja Europejska porozumieli się co do konieczności wzmocnienia środków i inicjatyw podejmowanych na szczeblu wspólnotowym lub też na szczeblu krajowym, mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drogach.
W wyniku tego, w październiku 2006 r. Komisja Europejska przyjęła dwa wnioski legislacyjne w sprawie zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, a dzięki wzorowej współpracy Parlamentu Europejskiego i Rady, oba organy legislacyjne szybko osiągnęły porozumienie w sprawie wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie doposażenia samochodów ciężarowych w lusterka samochodowe. Dyrektywa weszła w życie w sierpniu 2007 r. i zostanie wdrożona do 31 marca 2009 r.
Komisja szacuje, że ten nowy środek legislacyjny może przyczynić się do uratowania na drogach wspólnotowych nawet 1200 istnień ludzkich, w okresie do 2020 r. Rada ocenia obecnie wniosek dotyczący dyrektywy w sprawie zarządzania bezpieczeństwem infrastruktury drogowej, w sprawie którego, po wydaniu opinii przez Parlament Europejski, Rada ma zamiar przyjąć ogólne podejście podczas posiedzenia w dniach 1-2 października. Komisja szacuje, że gdyby stosowano środki zaproponowane w tym projekcie legislacyjnym, co roku można by zapobiec około 7000 przypadków obrażeń oraz 600 wypadkom śmiertelnym.
Muszę również zapewnić szanownego pana posła, że Rada ma zamiar pozytywnie rozpatrzyć wszystkie środki i inicjatywy zmierzające do zwiększenia bezpieczeństwa ruchu drogowego, zaproponowane przez Komisję w kontekście jej obecnych starań w zakresie ograniczenia liczby zgonów i obrażeń na drogach wspólnotowych.
Seán Ó Neachtain (UEN). – Dziękuję za odpowiedź, chciałem jednak zapytać, czy pana zdaniem, potrzebne jest bardziej skoordynowane podejście, biorąc pod uwagę liczbę obywateli państw członkowskich podróżujących z jednego kraju do drugiego, zwłaszcza jak to ma miejsce w przypadku mojego kraju, Irlandii, dokąd wiele osób z Europy Wschodniej przyjeżdża własnymi samochodami. Nie uważam, aby Rada lub Komisja obecnie wystarczająco zadbały o ten rodzaj podróży.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Jestem Portugalczykiem i również w moim kraju zauważyłem bardzo znaczący postęp w zakresie zapewniania bezpieczeństwa ruchu drogowego. Portugalia ma, a raczej miała problem w tym obszarze, ale przedsięwzięliśmy duże wysiłki. Ich wynikiem w ostatnich latach jest bardzo istotne ograniczenie plagi zgonów na portugalskich drogach, zwłaszcza w wyniku wypadków drogowych. Powodem tego ograniczenia są systematyczne i ciągłe działania rządu.
Jest to problem, który wszyscy znamy, który dotyka nas bardzo bezpośrednio i na który jesteśmy wrażliwi i niezmiernie wyczuleni. Pod koniec mojego przemówienia powiedziałem, że Rada, a w tym przypadku prezydencja portugalska, zwróci szczególną uwagę oraz będzie całkowicie gotowa na dokonanie oceny i uwzględnienie wszelkich wniosków, które przedłoży jej Komisja w celu dalszego udoskonalenia obecnych wysiłków w kierunku ograniczenia liczby zgonów i obrażeń na drogach Wspólnoty. Jak stwierdziłem, prezydencja, czyli państwo członkowskie sprawujące prezydencję, jest szczególnie wyczulona na tę kwestię, gdyż stanowi ona problem również w Portugalii. Dlatego, jak powiedziałem, prezydencja pragnie zwrócić szczególną uwagę na wszelkie wnioski w tym zakresie opracowane przez Komisję i przedstawione Radzie.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 13 skierowane przez: Brian Crowley (H-0629/07)
Dotyczy: przystąpienia Chorwacji do Unii Europejskiej
Czy Rada Europejska może wydać wyczerpujące oświadczenie opisujące obecny postęp starań Chorwacji w kierunku przystąpienia do Unii Europejskiej?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie pośle Crowley! Miałem już dzisiaj możliwość krótko wspomnieć o procesie akcesyjnym Chorwacji. Przytoczę teraz więcej szczegółów, choć postaram się mówić możliwie zwięźle z uwagi na ograniczenia czasowe.
Mogę poinformować pana posła, że negocjacje akcesyjne z Chorwacją są prowadzone pomyślnie i w tym roku osiągnięto znaczny postęp w tym zakresie. Ogółem, otworzyliśmy i tymczasowo zamknęliśmy dwa rozdziały: rozdział 25 - Nauka i badania - oraz rozdział 26 - Edukacja i kultura. Tymczasem otwarto kolejne 10 rozdziałów. Są to: rozdział 3 - Swoboda świadczenia usług; rozdział 6 - Prawo spółek; rozdział 7 - Prawo własności intelektualnej; rozdział 9 - Usługi finansowe; rozdział 10 - Społeczeństwo informacyjne i media; rozdział 17 - Polityka gospodarcza i monetarna; rozdział 18 - Statystyki; rozdział 20 - Przedsiębiorczość i polityka przemysłowa; rozdział 29 - Unia celna, oraz rozdział 32 - Kontrola finansowa.
Ponadto Rada ma zamiar odbyć piąte posiedzenie Konferencji akcesyjnej z udziałem Chorwacji na szczeblu ministerialnym w dniu 15 października, aby otworzyć rozdział 28 - Ochrona konsumentów i ochrona zdrowia. Inne rozdziały będą otwierane pod koniec roku. Nadal pozostaje wiele pracy do wykonania, zwłaszcza w obszarach krytycznych dla sukcesu krajów kandydujących, takich jak reforma systemu wymiaru sprawiedliwości i administracji publicznej, walka z korupcją i reformy gospodarcze. Rada nadal wzywa Chorwację do poprawy zdolności administracyjnych oraz do skutecznej transpozycji i wdrożenia acquis , tak aby Chorwacja mogła spełnić zobowiązania członkowskie we właściwym czasie. Aby utrzymać tę dynamikę i zapewnić właściwą jakość procesu akcesyjnego, musimy zaznaczyć, że konieczne są dalsze starania w celu spełnienia wymogów ram negocjacyjnych, w tym zobowiązań Chorwacji w zakresie przestrzegania Układu o stabilizacji i stowarzyszeniu, a także wdrożenia partnerstwa dla członkostwa.
Brian Crowley (UEN). – Zanim zadam swoje pytanie chciałbym wyrazić zadowolenie, że pan przewodniczący spędził dzisiaj tyle czasu w Parlamencie i wziął tak owocny udział w wielu debatach. Dziękuję w imieniu Parlamentu.
Jeśli chodzi o ramy czasowe dla Chorwacji, wiemy o problemach w osiągnięciu porozumienia z rządem Chorwacji w przypadku wielu rozdziałów, ale czy pan przewodniczący mógłby podać termin przewidywanego zakończenia tych negocjacji? Czy mówimy o okresie dwóch czy trzech lat? Czy, biorąc pod uwagę ewentualne trudności, istnieje jakiś dokładny termin, który można podać?
Po drugie, jeśli chodzi o obszary, których jeszcze nie otwarto – cały obszar niezawisłości sądów oraz służb policyjnych w Chorwacji – jakie konkretne działania podjęto w tych obszarach?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) ||Panie pośle Crowley! Dziękuję za miłe słowa. Muszę stwierdzić, że dzisiejsza obecność w Parlamencie i debata, nie zawsze jednomyślna, nad tak istotnymi kwestiami dla europejskiego programu działań oraz dla samej Unii Europejskiej była dla mnie wielką satysfakcją i zaszczytem.
Jednakże szanowny pan poseł prosi mnie o coś niewykonalnego - o podanie daty akcesji Chorwacji. Nie mogę tego zrobić, ponieważ akcesja, czy też ten termin, będzie najprawdopodobniej zależał bardziej od Chorwacji niż od samej Unii Europejskiej. W rzeczywistości ustalenie tego terminu należy bardziej do Chorwacji z tego prostego powodu, że, jak państwo oczywiście wiedzą, przystąpienie do Unii zależy od postępu w spełnianiu kryteriów i warunków akcesyjnych. Mogę natomiast kategorycznie i jednoznacznie stwierdzić, że Chorwacja ma solidną perspektywę europejską i solidną perspektywę przystąpienia do Unii Europejskiej oraz że Portugalia w trakcie tej prezydencji zobowiązała się uczynić dalszy postęp w tej kwestii, jak również wraz z Komisją podjęła się pokonać wszelkie przeszkody na tej drodze.
Jak już powiedziałem w odpowiedzi na inne pytanie, w listopadzie zostanie przeprowadzony przegląd stanu negocjacji z Chorwacją. Przegląd ten oraz właściwy wniosek zostaną przedłożone Radzie przez Komisję. Dokumenty te, jak państwo się domyślają, będą miały fundamentalną rolę w zakresie dostarczania sprawozdań dotyczących prowadzonych prac oraz monitorowania tych prac. Zostaną one opracowane pod nadzorem Komisji, z właściwym Komisji poziomem szczegółowości, a to, co Komisja stwierdzi, co zaproponuje i zaleci w tym przeglądzie, będzie miało duże znaczenie w odniesieniu do decyzji Rady w sprawie przyszłości oraz dalszego przebiegu negocjacji z Chorwacją.
To prawda, że bardzo często najtrudniejsze do rozwiązania są problemy natury administracyjnej i prawnej, czyli kwestie odnoszące się do konkretnych systemów organizacji wewnętrznej państw członkowskich. Właśnie w tych obszarach dotyczących specyficznej organizacji wewnętrznej państwa członkowskie muszą dokonać większych i czasami szerzej zakrojonych inwestycji, jak też muszą przeprowadzić bardziej bolesne i trudniejsze reformy. Jesteśmy przekonani, że Chorwacja będzie w stanie pokonać wszelkie tego typu trudności, w zgodzie ze swoimi aspiracjami oraz z aspiracjami Unii Europejskiej, oraz że w niedalekiej przyszłości zostanie członkiem Unii Europejskiej.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 14 skierowane przez: Liam Aylward (H-0631/07)
Dotyczy: zmiany klimatu
Czy Rada Europejska może wydać wyczerpujące oświadczenie opisujące struktury wprowadzane w życie na szczeblu UE w celu osiągnięcia wyższego poziomu koordynacji działań pomiędzy Europą a Ameryką, służących zrealizowaniu celu, jakim jest ograniczenie emisji CO2 o 20% do roku 2020?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie pośle Aylward! Nie ma wątpliwości, że zmiana klimatu jest wyzwaniem globalnym, wymagających globalnych rozwiązań. Przywódcy europejscy ze swej strony postanowili wysłać społeczności międzynarodowej wyraźny sygnał, świadczący o ich determinacji, żeby walczyć ze zmianą klimatu, poprzez podejmowanie następujących zobowiązań, mając na względzie rozpoczęcie negocjacji w sprawie globalnego porozumienia dotyczącego sytuacji po roku 2012. Dopóki takie porozumienie nie zostanie osiągnięte, Unia Europejska podejmuje niezależne i zdecydowane zobowiązanie, by do 2012 r. ograniczyć emisję gazów cieplarnianych w stosunku do poziomu z roku 1990 o co najmniej 20%. Po drugie, Unia zamierza podjąć się ograniczenia nawet do 30%, jeżeli inne kraje rozwinięte doprowadzą do porównywalnych ograniczeń oraz jeśli kraje rozwijające się, których gospodarka jest bardziej zaawansowana, wniosą odpowiedni wkład do tych działań.
Unia Europejska jest zdania, że nadszedł czas, by ocenić kroki, które będą podejmowane po roku 2012 oraz ustanowić globalne podejście, w które zostałoby włączonych wiele państw. Przy przygotowywaniu negocjacji dotyczących sytuacji po roku 2012 niezbędne będzie prowadzenie bardziej trwałego dialogu ze Stanami Zjednoczonymi, a negocjacje te muszą się rozpocząć podczas Konferencji w sprawie klimatu, mającej się odbyć na Bali pod koniec bieżącego roku - do konferencji tej już się odnosiłem udzielając odpowiedzi na poprzednie pytanie.
W tym kontekście planowane są dwa ważne posiedzenia przed konferencją, wyniki których z pewnością będą bardzo pozytywną wartością dodaną negocjacji na Bali. Pierwsze posiedzenie to posiedzenie wysokiego szczebla Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w sprawie zmiany klimatu, które już się odbyło w Nowym Jorku w dniu 24 września. Drugie to posiedzenie krajów o największych gospodarkach, planowane na 27 i 28 września w Waszyngtonie, podczas którego Unia Europejska ma nadzieję wnieść istotny wkład w osiągnięcie postępu w zakresie procesu międzynarodowego w ramach Narodów Zjednoczonych. Unia Europejska i Stany Zjednoczone postanowiły ponadto podczas szczytu w Wiedniu w czerwcu 2006 r. ustanowić dialog na wysokim szczeblu w sprawie zmiany klimatu, czystej energii i zrównoważonego rozwoju. Celem jest postęp oparty na istniejących inicjatywach dwu- i wielostronnych oraz dalsze wdrażanie oświadczenia podjętego na szczycie w Wiedniu oraz planu działania z Gleneagles dotyczącego zmian klimatu, czystej energii i zrównoważonego rozwoju, przyjętego przez przywódców krajów G8.
Brian Crowley (UEN), w zastępstwie autora. – Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu za odpowiedź.
Jednakże w pytaniu chodziło o to, że różnica pomiędzy Unią Europejską a administracją Stanów Zjednoczonych w podejściu do szukania rozwiązań i nawiązywania partnerstw na świecie zdaje się powiększać; wydaje się, że w ciągu ostatnich lat dystans między nimi uległ zwiększeniu. Jest oczywiste, że niezależnie od tego, jak dobrze sobie radzimy w Unii Europejskiej, inni muszą pójść w nasze ślady, a obecnie widać, zwłaszcza w odniesieniu do kwestii między innymi Chin i Indii, że Ameryka może mieć w tym przypadku opóźnienia.
Tak więc oczekujemy konkretnych działań ze strony Unii Europejskiej, które zachęcą naszych partnerów w Ameryce do przyłączenia się do nas, tak abyśmy mogli przeciwstawić się w tych negocjacjach sile Indii i Chin.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie pośle Crowley! Całkowicie się z panem zgadzam. Musimy przekonać naszych kuzynów i - ponieważ są to nasi kuzynowie - oczekujemy, że będą oni przekonani lub przynajmniej otwarci na bycie przekonanym. Muszę państwu powiedzieć, że droga do Bali oraz droga po szczycie w Bali będzie skomplikowana i pełna trudności. Nikt nie może mieć co do tego wątpliwości, lecz jasne jest, że dzięki wytrwałemu i wspólnemu działaniu możemy odnieść sukces - taką mam nadzieję. W każdym razie uważam, że dzięki trwałemu dialogowi, który ustanowiliśmy w szczególności z naszymi kuzynami po drugiej stronie Atlantyku, mimo wszystko można przezwyciężyć wszelkie różnice czy odmienne poglądy w kwestii klimatu.
W tym kontekście sądzę, że wnioski w sprawie zmiany klimatu wypracowane podczas posiedzenia G8 w Niemczech oraz stworzone tam możliwości czy osiągnięte porozumienie co do zasadniczej roli Narodów Zjednoczonych w sprawie zmiany klimatu są pozytywnymi dowodami na to, że istnieje możliwość dalszego postępu i dalszych porozumień w odniesieniu do zmiany klimatu. Jak już mówiłem, konieczne jest, by Unia Europejska utrzymała, nie bójmy się tego powiedzieć, swoją rolę jako lidera oraz pioniera, który przeciera szlaki dla innych w celu ochrony środowiska i naszej planety.
Przewodniczący. − Panie i panowie! Zauważyli państwo, że kolejne trzy pytania odnoszą się do Pakistanu. Niestety nie mogę zastosować Regulaminu, aby poprosić Radę o udzielenie odpowiedzi na wszystkie z tych pytań łącznie, ponieważ Rada w inny sposób zaplanowała swoje prace. Muszę zwrócić państwa uwagę na konieczność przeprowadzenia reformy Parlamentu oraz w szczególności na to, co państwo muszą zrobić, jeśli chodzi o niezbędną reformę tury pytań, co do której, jak sądzę, wszyscy jesteśmy zgodni. Jednak niestety nie możemy zastosować bardziej elastycznych przepisów, ponieważ obowiązuje nas Regulamin Parlamentu, którego musimy przestrzegać. Muszę zatem zadać te pytania pojedynczo, co prawdopodobnie oznacza, że Rada nie udzieli odpowiedzi na wszystkie z nich. W zależności od przebiegu naszych prac przekonamy się, czy jesteśmy wydajni czy nie.
Rozpocznę od pytania nr 15 dotyczącego pakistańskich zasobów militarnych. Pytanie skierował pan poseł Rutowicz i apeluję do Rady o bezpośrednią odpowiedź na to pytanie.
Pytanie nr 15 skierowane przez: Józef Rutowicz (H-0637/07)
Dotyczy: pakistańskich zasobów militarnych
Powszechnie wiadomo, że armia pakistańska zdominowała gospodarkę i administrację tego kraju. Czy Rada zamierza przeprowadzić jakieś analizy w celu oszacowania całkowitych zasobów przejmowanych przez biznes powiązany z armią kosztem zubożenia społeczeństwa pakistańskiego?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Wiele przypadków dialogu pomiędzy Unią Europejską a Pakistanem w sprawie tego kraju oraz roli, jaką odgrywa tam armia, wchodzi w skład wyczerpującej analizy, na której oparta jest polityka Rady w odniesieniu do Pakistanu.
Ogólna sytuacja gospodarki pakistańskiej i jej stopień rozwoju to kolejne elementy tej analizy. Oczywiście obie te kwestie są uwzględniane przy ogólnym definiowaniu naszej polityki wobec Pakistanu i tak też będzie w przyszłości.
Leopold Józef Rutowicz (UEN). – Dziękuję za odpowiedź panu przewodniczącemu i panu ministrowi. Wydaje mi się, że celem tego pytania było przede wszystkim dowiedzenie się, czy będziemy świadczyć dla tej biednej ludności Pakistanu jakieś świadczenia humanitarne. Jeżeliby pan minister mógł odpowiedzieć, to bardzo proszę.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie pośle Rutowicz! Jak pan wie, kwestie pomocy humanitarnej, pomocy w zakresie współpracy oraz pomocy rozwojowej są priorytetowe dla Unii Europejskiej. Jeżeli gdzieś na świecie ludzie cierpią z powodu ubóstwa lub z innego powodu, Unia Europejska, Rada i Parlament czynią, co w ich mocy, aby pomóc w znalezieniu wyjścia z tych sytuacji. Unia Europejska jest jednym z największych, lub nawet największym ofiarodawcą pomocy międzynarodowej i nie można o tym fakcie zapominać.
Przewodniczący. − Z powodu nieobecności autorów rezygnujemy z pytań nr 16 i 17.
Pytanie nr 18 skierowane przez: Mairead McGuinness (H-0639/07)
Dotyczy: Funduszu Solidarności Unii Europejskiej
Czy Rada może wydać oświadczenie na temat skuteczności Funduszu Solidarności Unii Europejskiej?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, pani poseł McGuinness! Jak szanowna pani wie, za stosowanie rozporządzenia w sprawie Funduszu Solidarności odpowiedzialna jest Komisja, a skuteczność tego rozporządzenia należy oceniać według kryteriów w nim zawartych.
Według informacji posiadanych przez Radę w przypadkach katastrof, które wymieniono w rozporządzeniu, jego stosowanie było skuteczne. Komisja Europejska sporządza okresowe sprawozdania, w których znajdują się szczegółowe przypadki zastosowania Funduszu Solidarności.
Mairead McGuinness (PPE-DE). – Dziękuję za zwięzłą odpowiedź. Zakładam, że Rada ma pogląd, ponieważ państwa członkowskie mają prawdopodobnie opinię na temat skutków, jakie Fundusz wywiera na państwa. Czy uważa pan, że budżet w wysokości jednego miliarda jest dostateczny i czy Fundusz reaguje wystarczająco szybko na różnorodne sytuacje kryzysowe, którym musi zaradzić?
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Pani poseł! Jak powiedziałem, w ocenie Rady stosowanie przedmiotowego rozporządzenia, czyli innymi słowy wykorzystywanie Funduszu Solidarności, jest skuteczne. Zdecydowanie doskonałym pomysłem było ustanowienie funduszu pomagającego państwom członkowskim radzić sobie z klęskami żywiołowymi lub innymi rodzajami katastrof, ponieważ żadne tego typu narzędzie wcześniej nie istniało. Fundusz jest na pewno pomocny, ponieważ po wystąpieniu katastrof państwa członkowskie znajdują się w bardzo szczególnej i trudnej sytuacji, w której potrzebna jest im pomoc.
Zasadniczo zawsze powinna istnieć możliwość zwrócenia się i zawnioskowania o większą pomoc. Musimy oczywiście patrzeć na tę kwestię realistycznie, lecz również podchodzić do niej ambitnie. Jestem pewien, że Rada rozważy taką możliwość w stosownym czasie oraz jeśli zwróci się o to Komisja. Jednak obecnie mamy takie, a nie inne ramy prawne i stosując je możemy wykonywać realistyczne zadania, doceniając fakt utworzenia tego funduszu oraz skuteczną rolę, jaką odgrywa, co rzeczywiście stanowi potwierdzenie, że przedmiotowa inicjatywa jest uzasadniona.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 19 skierowane przez: Bill Newton Dunn (H-0641/07)
Dotyczy: procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie
Czy Rada w wyczerpujący sposób wykorzystuje korespondujące z samym nazwiskiem talenty brytyjskiego konsula generalnego w Jerozolimie, pana Richarda Makepeace?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Odpowiem na to pytanie ustne, chociaż jestem pewien, że zadał je już pan poseł Newton Dunn. A zatem chcę powiedzieć, że misje dyplomatyczne i konsularne państw członkowskich i delegacje Komisji w krajach trzecich współpracują ze sobą, aby zapewnić przestrzeganie i wdrażanie wspólnych stanowisk i wspólnych działań przyjętych przez Radę w kontekście wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, jak stanowi Traktat o Unii Europejskiej. Dotyczy to oczywiście również konsula generalnego Wielkiej Brytanii w Jerozolimie, do którego odnosi się pytanie szanownego pana posła.
Bill Newton Dunn (ALDE). – Zrzekam się mojego prawa do pytania uzupełniającego na rzecz mojego kolegi, który chce zadać pytanie nr 20.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 20 skierowane przez: Gay Mitchell (H-0644/07)
Dotyczy: przydziału miejsc dla państw członkowskich w Parlamencie Europejskim
Czy Rada zaproponuje zmiany w przydziale miejsc w Parlamencie Europejskim dla poszczególnych państw członkowskich?
Manuel Lobo Antunes, urzędujący przewodniczący Rady. − (PT) Panie przewodniczący, panie pośle Mitchell! Z przyjemnością odpowiem na pańskie pytanie, tym bardziej, że moim zdaniem pytania dotyczące traktatu reformującego, zaczynające się od pytania o nowy traktat dla Unii sprzed wielu lat, są szczególnie interesujące i ważne. A zatem z przyjemnością udzielę odpowiedzi na pytanie pana posła. Pragnę przypomnieć, że zgodnie z mandatem z dnia 22 czerwca udzielonym konferencji międzyrządowej z 2007r., zapisy w tej kwestii, które zostaną zawarte w traktacie reformującym, stanowią, że decyzja o ustaleniu składu Parlamentu Europejskiego zostanie przyjęta przez Radę Europejską na skutek inicjatywy podjętej przez Parlament Europejski i za jego zgodą.
Jak zapewnie szanowny pan poseł wie, więc nie będziemy tu tracić czasu, Rada Europejska zwróciła się w czerwcu do Parlamentu Europejskiego o przedstawienie projektu inicjatywy w tej sprawie do października 2007 r. Mamy informacje, że sprawozdanie dotyczące przyszłego składu Parlamentu Europejskiego zostanie przedstawione podczas sesji plenarnej w październiku, tj. w dniu 10 października tego roku, a jego sprawozdawcami będą pani poseł Lamassoure i pani poseł Severin.
Gay Mitchell (PPE-DE). – Chciałbym podziękować koledze za zrzeczenie się swojego prawa do pytania uzupełniającego i podziękować panu przewodniczącemu za przyjęcie pytania.
Powodem, dla którego poruszam tę kwestię, jest fakt, że w przypadku Irlandii ograniczono już liczbę mandatów z 15 do 13. Irlandia jest wyspą niedaleko zachodniego wybrzeża Europy. Jest najdalszym punktem, do którego można dotrzeć przed udaniem się do Stanów Zjednoczonych. Obecnie pojawiła się propozycja, aby dodatkowo zmniejszyć liczbę mandatów do 12, i to w momencie, kiedy liczba ludności zwiększyła się o 12% i niedługo znowu znacznie wzrośnie.
Chciałbym powiedzieć panu przewodniczącemu jedynie to: ponieważ obecnie jest 16 mandatów do rozdzielenia, proszę pamiętać o prośbie Irlandii o zachowanie liczby 13 mandatów. Uważam, że o sile naszych argumentów świadczą dane liczbowe, tak więc proszę o wzięcie tego pod uwagę.
Manuel Lobo Antunes. − (PT) Panie przewodniczący! Chciałbym zauważyć, że wysuniętym najbardziej na zachód punktem w Europie jest Cabo da Roca, czyli przylądek Roca w Portugalii. Być może w wyniku tego zapewnienia zakwestionuję stwierdzenie pana posła dotyczące położenia geograficznego jego kraju, lecz naprawdę, najbardziej oddalony na zachód punkt w Europie leży w moim kraju.
Co się tyczy pytania, zwłaszcza drugiej jego części, szanowny pan poseł oczywiście otrzyma najbardziej rzeczową informację na ten temat od Parlamentu Europejskiego i kolegów posłów. Jednakże oczywiście odnotowuję ten problem.
Przewodniczący. − Odpowiedzi na pytania pozostawione bez odpowiedzi z braku czasu zostaną udzielone na piśmie (patrz załącznik).
Pytanie nr 31 nie jest dopuszczalne (załącznik II, część A, ust. 2 Regulaminu).
Tym samym tura pytań została zakończona.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 7.35 i wznowione o 9.00)
PRZEWODNICZY: Edward McMILLAN-SCOTT Wiceprzewodniczący
15. Obowiązki dostawców usług transgranicznych (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem porządku dziennego jest sprawozdanie w sprawie zobowiązań dostawców usług transgranicznych, które w imieniu Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów przygotował Lasse Lehtinen.
Lasse Lehtinen (PSE), sprawozdawca. – (FI) Panie przewodniczący! Przede wszystkim pragnę złożyć podziękowania sprawozdawcom pomocniczym za ich wsparcie i wspaniałą współpracę, dziękuję obecnej tu pani poseł Wallis, a szczególnie panu posłowi Hatzidakisowi. Pan poseł był tak kompetentny w tej dziedzinie, że od razu został mianowany, by dołączyć do rządu w moim kraju. Jestem wdzięczny i cieszę się, że zarówno pani posłanka Harbour, jak i pani posłanka Kauppi są dzisiaj obecne.
Rynek wewnętrzny, jak wiemy, jest oparty na czterech swobodach, z których jedna - transgraniczny przepływ usług - nie działa jednak prawidłowo. Dyrektywa w sprawie usług, która została uchwalona w tej Izbie rok temu, poprawi tę sytuację po wdrożeniu jej przez państwa członkowskie, na co przewidziano okres dwóch lat - lecz prawdopodobnie to nie będzie poprawa wystarczająca.
Nie można oczywiście pod żadnym względem porównywać usług do produktów, choć usługi będą w przyszłości odgrywały bardziej istotną rolę niż obecnie. Usługi wysokiej jakości, a w szczególności usługi transgraniczne są przyszłością tego kontynentu. Problem polega na tym, że dorobek prawny nie chroni konsumentów, którzy kupują usługi, w takim samym stopniu, co konsumentów kupujących produkty. Konsumenci europejscy są w niewielkim stopniu przekonani do konsumpcji transgranicznej, ponieważ jakość usług i poziom ochrony jest zróżnicowany w zależności od kraju.
Unia posiada prawodawstwo na szczeblu wspólnotowym w wielu obszarach, ale nie dysponuje wspólnymi przepisami w zakresie usług. Konsumenci, podobnie jak dostawcy usług, nie zawsze umieją stwierdzić, którego państwa członkowskiego prawodawstwo ma zastosowanie w przypadku sporu. Dzieje się tak częściowo dlatego, że konsumenci obawiają się korzystać z usług oferowanych przez dostawców zagranicznych.
Moim zdaniem Unia powinna porozumieć się w sprawie wspólnych przepisów i obowiązków, które powinny dotyczyć dostawców usług. Przyniosłoby to korzyści nie tylko konsumentom, ale też samym dostawcom usług. Komisja, kiedy będzie zajmować się kwestią obowiązków dostawców usług, nie powinna dokonywać rozróżnienia pomiędzy usługami świadczonymi przez dostawców prywatnych czy publicznych. Oba rodzaje usług powinny wejść w zakres stosowania dyrektyw dotyczących ochrony konsumentów.
W 1990 r. Komisja przedstawiła wniosek dotyczący obowiązków transgranicznych dostawców usług. Jednak musiała ten wniosek wycofać ze względu na brak woli politycznej. Niemniej jednak teraz ponownie sprzyja nam wola polityczna. Jeśli przedmiotowe sprawozdanie zostanie przyjęte, Komisja powinna przedłożyć przed upływem 12 miesięcy przynajmniej program prac dotyczący konieczności wprowadzenia instrumentu horyzontalnego.
Musimy opierać się na podstawowych przepisach ogólnych, które dają konsumentom możliwość, według ich uznania, otrzymania odpowiedniej informacji o cenach, warunkach umowy i środkach naprawczych w przypadku wadliwej bądź opóźnionej usługi.
Komisja powinna także uwzględnić wpływ inicjatyw w tym zakresie na warunki działania małych i średnich przedsiębiorstw. Nie wszystkie z tych kwestii zostały poruszone w zielonej księdze na temat ochrony konsumentów, ale uwzględniono je w przedmiotowym sprawozdaniu.
Mam nadzieję, że otrzymam jak największe poparcie dla tego sprawozdania.
Viviane Reding, komisarz. − Panie przewodniczący! Mam przyjemność reprezentować dzisiaj Komisję w tej bardzo ważnej dyskusji dotyczącej zaufania konsumentów do rynku wewnętrznego. Chciałabym pogratulować sprawozdawcy, panu Lehtinenowi, i sprawozdawcom posiłkowym z Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów bardzo dużej ambicji, którą wykazali przygotowując to sprawozdanie.
Na początku chciałabym zaznaczyć, że Komisja zgadza się z treścią sprawozdania w kwestii konieczności zwiększenia poziomu zaufania konsumentów do rynku wewnętrznego; naszej uwagi wymaga zwłaszcza wewnętrzny rynek usług dla klientów. Zatem priorytetem Komisji jest umożliwienie konsumentom europejskim czerpanie większych korzyści z rynku wewnętrznego; jestem wdzięczna Parlamentowi za wsparcie w tej kwestii.
Komisja podjęła już kilka inicjatyw mających zwiększyć zaufanie konsumentów do rynku wewnętrznego. Chciałabym wspomnieć o dwóch: europejskim prawie ochrony konsumentów i dyrektywie usługowej.
Obecnie dorobek wspólnotowy w dziedzinie praw konsumenta określa szereg zobowiązań dostawców usług transgranicznych. Na przykład, reguluje on obowiązki informacyjne przedsiębiorców sprzedających usługi na odległość lub w miejscu zamieszkania konsumenta. Zapewnia również konsumentom ochronę przed nieuczciwymi warunkami umów o świadczenie usług. Ponadto w ramach trwającego przeglądu tego dorobku Komisja wypowie się, czy istnieje dodatkowa potrzeba zajęcia się zobowiązaniami dostawców usług oraz prawami konsumentów w tych obszarach.
Następnie dyrektywa usługowa: znacie ją państwo bardzo dobrze, niedawno ją omawialiście. Poprawia sytuację konsumentów na wewnętrznym rynku usług. Dzięki niej konsumenci będą lepiej poinformowani przez przedsiębiorstwa i uzyskają lepszą pomoc od władz publicznych; ponadto dyrektywa ta nakłada na dostawców usług szereg jasnych i konkretnych obowiązków.
Komisji oczywiście bardzo zależy na prawidłowym wdrożeniu tej dyrektywy we wszystkich państwach członkowskich i wierzymy, że obie te inicjatywy będą miały daleko idące skutki, ponieważ możemy oczekiwać, iż spowodują one rzeczywiste zmiany na wewnętrznym rynku usług dla klientów, gdy tylko prace nad dyrektywą usługową zostaną ukończone, a przegląd dorobku wspólnotowego w dziedzinie praw konsumenta przyniesie wyniki.
Zważywszy powyższe, muszę również podkreślić, że na obecnym etapie w kwestii konieczności osobnego instrumentu horyzontalnego dotyczącego zobowiązań dostawców usług transgranicznych Komisja przyjęła stanowisko odmienne od przedstawionego w sprawozdaniu pana Lehtinena z tego prostego powodu, że według nas powinniśmy przede wszystkim zrealizować nasze nieukończone inicjatywy, zanim w razie konieczności zajmiemy się osobnym instrumentem horyzontalnym. Dlatego chciałabym podziękować państwu za zaangażowanie w pomoc we wdrażaniu tych dwóch instrumentów i w pomoc obywatelom Europy w pełnym korzystaniu z zalet wewnętrznego rynku usług. Wiem, że moi koledzy, komisarz Kuneva i komisarz McCrevy, cieszą się na możliwość dyskusji i pracy z państwem przy ustanawianiu rynku wewnętrznego razem z Parlamentem, który jest prawdziwym przedstawicielem obywateli europejskich.
Tak więc dziękuję państwu za współpracę, dziękuję za otwartość, jestem również pewna, że dwoje moich kolegów – i cała Komisja – nadal będzie ściśle współpracować z Parlamentem.
Przewodniczący. − Dziękuję, pani komisarz. Chciałbym przypomnieć, że wszystkie uwagi powinny być kierowane do przewodniczącego. Jest już późno i zostało nas niewielu, ale jest to drobny punkt protokołu. Jestem jednak pewien, że pan Lehtinen przyjął pani uwagi.
Piia-Noora Kauppi (PPE-DE), sprawozdawczyni komisji opiniodawczej JURI. – Panie przewodniczący! Chciałabym pogratulować posłowi sprawozdawcy, który, tak jak ja, wydaje się tracić głos. Zdaje się, że większość z nas w Strasburgu cierpi w tym tygodniu na ból gardła.
Reprezentuję Komisję Prawną, jestem autorką jej opinii. Chciałabym zaznaczyć, że w pełni zgadzamy się z oceną Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów dotyczącą wagi sektora usług dla rozwoju Unii Europejskiej. Misją samobójczą dla Unii Europejskiej oraz naszych celów konkurencyjności byłoby zaniedbanie rozwoju sektora usług i ukończenia procesu tworzenia rynku wewnętrznego w tym zakresie. Naprawdę uważam, że z tych 11,7 mln miejsc pracy utworzonych w Unii Europejskiej w ciągu ostatnich ośmiu lat, prawie 100% nowych miejsc pracy w ujęciu netto przypada na sektor usług, a potwierdzają to codzienne statystyki. Muszę jednakże być – jak mówimy po fińsku fakkijuristi – nudnym prawnikiem i wprowadzić do debaty punkt widzenia Komisji Prawnej.
Przede wszystkim zgadzamy się z poglądem Komisji, że w tej chwili jest prawdopodobnie zbyt wcześnie na dalekosiężne, nowe narzędzie horyzontalne mające rozwiązać kwestie zobowiązań. W tej chwili mamy kilka oczekujących inicjatyw, które mają na celu zapewnianie pewności prawnej, takich jak Rzym I, Rzym II, a także zielona księga w sprawie przeglądu dorobku wspólnotowego w dziedzinie praw konsumenta.
Chciałabym również zauważyć, że art. 5 wniosku dotyczącego zobowiązań umownych (Rzym I) jest konieczny do określenia, czy stosuje się prawo ochrony konsumentów kraju pochodzenia czy kraju klienta. Jest to zwłaszcza ważne dla mniejszych państw członkowskich, gdzie możemy mieć do czynienia z brakiem podaży nowych usług, jeżeli kwestia art. 5 nie zostanie odpowiednio rozwiązana.
Wyrażamy również żal w związku z faktem aktualnego współistnienia różnych instrumentów legislacyjnych. Czasami nie wiadomo, który system prawny ma zastosowanie w odniesieniu do poszczególnych aspektów działalności sektora usług – czy należy przestrzegać przepisów prawa cywilnego państwa przyjmującego czy państwa pochodzenia oraz czy zastosowanie ma reżim regulacyjny państwa przyjmującego czy państwa pochodzenia. Konieczne jest również, abyśmy mogli oprzeć się na orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w tym zakresie.
Poza tym chciałabym podkreślić, że usługi transgraniczne świadczone są na wiele różnych sposobów. Niektóre są sprzedawane przez Internet, niektórzy klienci odbywają podróż do innego kraju po usługę lub usługodawca przyjeżdża do kraju rodzimego konsumenta.
Uważam, że funkcjonowanie wewnętrznego rynku usług, ram prawnych opartych na zasadzie kraju pochodzenia, zależy od jasności odpowiednich środków - zarówno z prawnego, jaki praktycznego punktu widzenia - i możliwe, że jest jeszcze zbyt wcześnie na podejmowanie faktycznych działań. Jak powiedziała pani komisarz, teraz jest odpowiedni moment na wprowadzenie w życie efektów pracy, którą wykonaliśmy w ostatnich latach.
Przewodniczący. − Jeżeli ktoś z państwa chce złożyć jakieś oświadczenie, można to zrobić w formie pisemnej podczas głosowania.
Malcolm Harbour, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Wypowiem się w imieniu mojego przyjaciela i dawnego kolegi z tego Parlamentu, Konstantinosa Hatzidakisa, który, jak powiedział pan Lehtinen, został awansowany na stanowisko ministra transportu w rządzie Grecji. Chciałbym podziękować mu za jego pracę w Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów. Ja przejmuję pracę tam, gdzie on ją zakończył - prawie u kresu.
Chciałbym podziękować panu Lehtinenowi, gdyż do tej pory nie zauważono, że, o ile mi wiadomo, jest to pierwsze sprawozdanie, w przypadku którego występuje on w roli sprawozdawcy. Niektórzy z państwa zapewne wiedzą, że jest on wybitnym autorem, chociaż nie uważam, aby to właśnie było jego największe dzieło. Mam nadzieję, że nie będzie miał mi tego za złe. Mam egzemplarz jego książki Blood, Sweat and Bears, który dostałem od niego do przeczytania, i wydaje mi się, że przygotowanie sprawozdania okupił własną krwią i potem. Jest to bardzo ważne sprawozdanie, muszę jednak powiedzieć, że z naszej strony zgadzamy się z punktem widzenia, który przyjęły pani Kauppi i komisarz Reding.
Sprawozdanie zawiera pewne przydatne aspekty i chciałbym zapewnić panią komisarz, że jeżeli zapozna się z ustępem 22, który według mnie jest arcydziełem kompromisu, to z zadowoleniem dowie się, że wezwanie Komisji do kontynuacji pracy i przedstawienia programu pracy dotyczącego oceny nie oznacza skierowanego do niej wniosku o stworzenie horyzontalnego instrumentu, ale o przygotowanie programu prac do oceny, czy taki instrument jest nam potrzebny. Uważam, że potwierdziła już pani odczucia wielu z nas - że biorąc pod uwagę całą pracę związaną z wdrożeniem dyrektywy usługowej, zieloną księgą w sprawie dorobku wspólnotowego w dziedzinie praw konsumenta, które rozważaliśmy, a których rezultatem będzie instrument horyzontalny, oraz inne prowadzone prace – które przedstawią później moja koleżanka z Komisji Prawnej, pani Kauppi, oraz pani Wallis – uważam, że jest zbyt wcześnie na to, aby na tym etapie rozważać jakiekolwiek bardziej szczegółowe rozwiązania. Całkowicie jasne jest, że musimy tę kwestię monitorować, jednak oczywiście w ramach samej dyrektywy usługowej; biorąc pod uwagę całą dokonaną przez nas pracę, jest tam sporo rozwiązań.
Jedna z poprawek, którą, jak mamy nadzieję, Parlament zgodzi się jutro skreślić, wymaga od Komisji przygotowania dobrowolnych kodeksów postępowania. Moim zdaniem, nie jest to rola Komisji. Uważam, że mamy wystarczające poparcie, aby skreślić tę poprawkę. Jednakże, jeżeli przyjrzymy się dyrektywie usługowej, to art. 37 jasno stanowi, że państwa członkowskie we współpracy z Komisją przyjmują środki, aby wspierać na szczeblu wspólnotowym tworzenie kodeksów postępowania. Tak więc mieliśmy już takie przepisy. Sądzę zatem, że zapis ten usuniemy, a podsumowując, uważam, że jest to bardzo pożyteczny głos w debacie. Uważam, że będzie to stanowić wkład w zbiór informacji, który tworzymy, aby zapewnić przede wszystkim pełne i terminowe wprowadzenie w życie dyrektywy usługowej, razem ze wszystkimi towarzyszącymi przepisami – zwłaszcza chodzi tu o kwestie jednego punktu kontaktowego dla dostawców usług, który wskaże im, jakie wymagania i informacje są potrzebne do świadczenia usług, oraz - mamy nadzieję – z jednoczesnym prowadzeniem prac nad kodeksami postępowania. Uważam, że dzięki temu możemy oczekiwać efektywnego i dobrze prosperującego rynku usług, który będzie funkcjonował z korzyścią dla konsumentów.
Anna Hedh, w imieniu grupy PSE. – (SV) Panie przewodniczący! Dziękuję koledze posłowi za wykonanie bardzo dobrej pracy. Po przyjęciu dyrektywy w sprawie usług, rynek wewnętrzny usług otrzymał jaśniejsze zasady dotyczące stosowania swobody świadczenia usług. Z drugiej strony, nie ma jasnych przepisów dotyczących obowiązków dostawców usług. Oznacza to, że nawet po wdrożeniu dyrektywy w sprawie usług we wszystkich państwach członkowskich do roku 2009 prawdopodobnie będziemy mieli otwarty rynek, do którego nie mają zaufania konsumenci.
W 2006 r. jedynie 6% konsumentów dokonało zakupów transgranicznych za pośrednictwem Internetu. Przepisy dotyczące zakupu towarów są o wiele bardziej utrwalone. Przedsiębiorstwa, w szczególności małe i średnie, również potrzebują bardziej jasnych zasad, ponieważ często decydują się nie świadczyć usług lub nie sprzedawać towarów poza granicami, co wpływa na ograniczenie konkurencji i wyższe ceny dla konsumentów. Jasne zasady zachęcą zarówno przedsiębiorców, jak i konsumentów do otwarcia się na zagranicę oraz do świadczenia usług lub ich zakupu w innym kraju, nie borykając się z wątpliwościami.
Musimy dopilnować, by konsumenci mieli ugruntowane poczucie bezpieczeństwa zakupów na rynku wewnętrznym oraz, by nawet w przypadku sporu mogli łatwo uzyskać pomoc i zadośćuczynienie. Aby to osiągnąć, musimy zastosować wiele różnych środków. Niektóre spośród przykładów przytoczonych w sprawozdaniu to np. dobrowolne kodeksy postępowania usługodawców czy możliwość podejmowania akcji zbiorowych w wymiarze transgranicznym przeciwko oszustom i niesolidnym dostawcom usług.
Niesprawiedliwy jest fakt, ze konsumenci mają mniejszą ochronę, kiedy kupują usługę, niż kiedy kupują towary w innym państwie członkowskim. Dlatego zaproponowany w sprawozdaniu szeroko zakrojony instrument horyzontalny jest kolejnym ważnym elementem ochrony konsumentów, jaki chcemy rozwijać w odniesieniu do świadczenia usług transgranicznych. Konsumenci muszą znać swoje prawa na wypadek sytuacji, gdy usługa jest świadczona z opóźnieniem lub w sposób wadliwy.
Jeśli swobodom będą towarzyszyły jasne zobowiązania w odniesieniu do dostawców usług oraz silna ochrona konsumentów, będziemy mogli zwiększyć poziom zaufania konsumentów. Po raz kolejny musimy priorytetowo potraktować naszych konsumentów. Bez zadowolonych i zabezpieczonych konsumentów nie osiągniemy dobrze prosperującego rynku wewnętrznego.
Diana Wallis, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! To są oczywiście niedokończone sprawy związane z dyrektywą usługową i pomimo iż w większości zgadzam się z analizą pani komisarz, to jednak mamy problem. Mamy problem z zaufaniem. Sytuacja jest taka sama jak w przypadku banku Northern Rock w Zjednoczonym Królestwie w ciągu ostatnich tygodni. Niezależnie od tego, co mówili przedstawiciele banku, klienci i tak ustawiali się w kolejkach przed placówkami, żądając zwrotu swoich pieniędzy. Z nami i usługami transgranicznymi jest podobnie. Niezależnie od tego, co mówimy, konsumenci i tak nie mają takiego zaufania, aby korzystać z tych usług. Musimy znaleźć sposób, żeby temu zaradzić.
Ci z posłów, którzy zasiadali w komisji śledczej do zbadania sprawy kryzysu w spółce Equitable Life Assurance Society także wręcz zbyt wyraźnie widzieli, iż istnieje problem braku zaufania. Nie będziemy jednak w stanie go rozwiązać wracając do starych propozycji, które miały rozwiązywać problemy zauważane 20 lat temu. Musimy rozwiązać dzisiejsze problemy i zaradzić obecnej sytuacji.
To, z czym teraz przyszło nam się zmierzyć w kwestii zobowiązań dostawców usług, to przyjrzenie się podstawowemu prawu umów oraz podstawowym zobowiązaniom umownym. W tej kwestii zajmujemy się obecnie wnioskiem Rzym I, do którego nawiązała pani Kauppi; jeżeli uda nam się w tym przypadku, będzie to pomocne. Mamy ponadto cały przegląd dorobku wspólnotowego w dziedzinie praw konsumenta i jeżeli tu nam się uda, to będzie to również pomocne. Mamy jeszcze przygotowania do wspólnych ram odniesienia dotyczących prawa umów i jeżeli dobrze je wykorzystamy oraz jeżeli Komisja dołoży większych starań, aby przekonać państwa członkowskie do ich przyjęcia, to również okaże się pomocne.
Tak więc istnieje już wiele środków, których możemy użyć, aby stosunek między prawem międzynarodowym prywatnym i uregulowaniami był właściwy. Z pewnością nie potrzebujemy – i tutaj zgodzę się z panem Harbourem – aby Komisja tworzyła miękkie kodeksy postępowania.
Wykorzystajmy obecne działania i przygotowania. Możemy czuwać nad sytuacją i sprawdzać, czy jest potrzebny jeszcze jeden instrument horyzontalny, chociaż na tym etapie w to wątpię.
Jeszcze jedna rzecz, którą powinniśmy się zająć, to możliwość dania konsumentom prawa do transgranicznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, tak aby mogli oni występować grupowo. Byłoby to wyrównaniem sił w stosunku do dostawców. Naprawiłoby to obecną sytuację braku transgranicznego dostępu do wymiaru sprawiedliwości, który był bardzo widoczny przy sprawie spółki Equitable Life. Niechętnie używa się zwrotu „powództwo grupowe”, ja też niechętnie go używam, ale europejskie prawo do zbiorowego dochodzenia zadośćuczynienia może pomóc nam odzyskać zaufanie konsumentów, którego obecnie nie mamy.
Leopold Józef Rutowicz, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Rozwój rynku wewnętrznego Unii ma istotne znaczenie dla utrwalenia związków pomiędzy krajami i obywatelami Wspólnoty.
Zwiększenie wymiany usług transgranicznych w warunkach konkurencyjności wymaga wzrostu wzajemnego zaufania, które powinna wspierać polityka pro-konsumencka. Polityka ta zmierza do lepszego oprzyrządowania prawnego usług transgranicznych przy równoczesnym uproszczeniu procedur, co będzie zwiększało konkurencję, polepszy dostępność usług i poprawi ich jakość przy równoczesnym obniżeniu cen – będzie korzystna dla obywateli europejskich.
Sprawozdanie wpisuje się w poprawę tej polityki wskazując na szereg problemów stanowiących przeszkody w dynamicznie rozwijającym się rynku, jak: brak jednolitego systemu regulującego zobowiązania dostawców usług transgranicznych i konieczność uzupełnienia w tym zakresie dokumentów unijnych; niejasność w stosowaniu przepisów powodująca mentalne bariery w stosunku do dostawców zagranicznych; mniejsza ochrona praw usługobiorców w stosunku do usługodawców; brak regulacji usług publicznych i prywatnych jednakowymi przepisami; rozbieżność przepisów dotyczących odpowiedzialności dostawców usług transgranicznych; brak jej przejrzystości potrzebnej dla ochrony tych usług.
Do poprawy zaufania odbiorców należy zastanowić się nad wprowadzeniem certyfikatów jakości dla usługodawcy. Wnioski i tezy wynikające ze sprawozdania zbieżne są z uwagami Komisji Prawnej. Dziękuję sprawozdawcy za rzeczowe sprawozdanie.
Heide Rühle, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący! Ja również pragnę podziękować sprawozdawcy, choć niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać jego książek. Niemniej jednak odnotowałam to zaniedbanie i naprawię je przy najbliższej sposobności.
Serdecznie dziękuję za dobrą współpracę, a także za pańskie starania, by w sprawozdaniu uwzględnić istotne kwestie. Co prawda ramy prawne dotyczące usług na rynku wewnętrznym są już ustanowione, np. dyrektywa w sprawie usług czy dyrektywa w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych, ale wdrażanie obu tych dyrektyw niestety pozostaje nadal niesatysfakcjonujące. Żałuję zatem, że przedstawiciel Rady nie jest tego wieczora obecny, ponieważ moglibyśmy jeszcze raz zaznaczyć, że oczekujemy wdrożenia obu dyrektyw w wyznaczonym terminie oraz odpowiednich prac państw członkowskich w tym kierunku.
Jednakże potrzebujemy również więcej inicjatyw - na co słusznie wskazał sprawozdawca - aby zwiększyć poziom zaufania konsumentów do usług transgranicznych na rynku wewnętrznym. W tym zakresie także wcześniejsze sprawozdania uwzględniały istotne kwestie. W swoim sprawozdaniu pani poseł Roithová zauważyła, że nadal istnieje wiele braków szczególnie w odniesieniu do sprzedaży przez Internet oraz że konsumenci nadal nie mają w tym aspekcie pożądanego zaufania do usług transgranicznych. Podobnie w swoim sprawozdaniu pan poseł Lehtinen zwraca uwagę na obowiązki dostawców usług oraz na kwestię ochrony prawnej konsumentów. Pragnę powrócić do tematu, który został już wspomniany przez dwóch dzisiejszych mówców, a mianowicie do prawa do podejmowania akcji zbiorowych w wymiarze transgranicznym w celu uzyskania zadośćuczynienia. Pilnie potrzebujemy inicjatyw zmierzających w tym kierunku, tak aby wzbudzić zaufanie konsumentów do usług transgranicznych, a można to osiągnąć poprzez wzmocnienie ich pozycji prawnej.
Moim zdaniem oba sprawozdania - sprawozdanie pani poseł Roithovej oraz pana posła Lehtinena - dają ważne wskazówki dotyczące wciąż istniejących deficytów w przedmiotowym obszarze. Komisja powinna poważnie wziąć pod uwagę oba sprawozdania podczas swoich prac mających na celu faktyczny przegląd, modernizację i aktualizację dorobku prawnego dotyczącego konsumentów .
Jens-Peter Bonde, w imieniu grupy IND/DEM. – (DA) Panie przewodniczący! Przyjęliśmy dyrektywę w sprawie usług, za pomocą której przekazaliśmy Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości w Luksemburgu kompetencje w zakresie decydowania o tym, co zdecydowaliśmy sami! Nie wiemy jeszcze, czy porozumienia pomiędzy państwami członkowskimi będą przestrzegane. Nie znamy zasięgu, w jakim dopuszczalne będzie ustanawianie krajowych wymagań w zakresie jakości. Nie wiemy, czy państwa członkowskie mogą zgodnie z prawem decydować, jakie usługi chciałyby mieć pod kontrolą prywatną, a jakie pod kontrolą państwa. Przedmiotowe sprawozdanie jest zatem równie niejasne, jak sytuacja prawna. Czekamy, aż sędziowie w Luksemburgu postanowią, czy możemy zatrzymać nasze szpitale oraz jeszcze wiele innych kluczowych usług, które razem składają się na państwo opiekuńcze.
W Danii wszyscy obywatele mają prawa socjalne, które finansujemy poprzez podatki, których obniżenia pragnie jedynie 7% Duńczyków. Wydaje się, że te 7% obywateli zostanie nagrodzonych przez sędziów w Luksemburgu, ale co z większością? Kto ochroni decyzje i naszą demokrację? My również mamy system flexicurity, który jest oparty na dobrowolnych porozumieniach pomiędzy stronami na rynku pracy. W jaki sposób można je ochronić? Jest to samo centrum duńskiego modelu socjalnego, któremu obecnie zagraża niepewna sytuacja i aktywizm sądowniczy dyrektywy w sprawie usług.
Ruch Czerwcowy bardzo pragnąłby przyczynić się do stworzenia jasnych reguł wspólnego rynku dla wszystkich usług, które na tym rynku mogą istnieć, nie chcemy jednak stawać na przeszkodzie państwom członkowskim, które również chcą mieć swobodę ustalania ograniczeń dotyczących tego, o czym powinni decydować wyborcy, a o czym kapitaliści.
Petre Popeangă, w imieniu grupy ITS. – (RO) Panie przewodniczący! Swobodny przepływ usług jest, jak wiemy, jedną z czterech podstawowych swobód w niekwestionowany sposób określających funkcjonowanie oraz efektywność jednolitego rynku, który jest ważnym elementem pierwszego filaru stojącego u podstaw budowy Unii Europejskiej.
To jeden z powodów, dla których uważam, że analiza postępu na drodze do osiągnięcia tego instrumentu jednolitego rynku jest zarówno istotna, jak i niezbędna. Jest istotna, ponieważ spójny rozwój gospodarczy i społeczny Unii Europejskiej zależy także od obszaru usług; 70-procentowy udział usług w unijnym PKB jest pod tym względem znaczący. Jest niezbędna, ponieważ wielkość transgranicznej wymiany handlowej w sektorze usług jest bardzo niska w porównaniu do handlu towarami - sytuacja taka powoduje również brak zaufania obywateli Unii Europejskiej do korzystania z takich produktów. Na podstawie powyższych argumentów popieram przyjęcie przedmiotowego sprawozdania i będę głosował za.
Niemniej jednak uważam, że w odniesieniu do trafnych i jednocześnie wartościowych rozwiązań zaproponowanych przez sprawozdawcę, potrzebna byłaby bardziej merytoryczna analiza w zakresie sytuacji niektórych nowo przyjętych państw, takich jak Rumunia, których rynki są znacznie mniej rozwinięte niż rynki starszych państw członkowskich Unii. Z tej perspektywy uważam, że sprawozdanie powinno również zawierać szereg celów dotyczących zrównania stopnia rozwoju rynków krajowych, co jest warunkiem wymaganym dla rozwoju rynku wewnętrznego, a co za tym idzie - segmentu usług transgranicznych.
Andreas Schwab (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Ja także pragnę oczywiście podziękować sprawozdawcy. Dyskusje przed opracowaniem przedmiotowego sprawozdania były zawsze bardzo owocne i ciekawe. Wiele z rezultatów tych dyskusji zostało włączonych do sprawozdania, jednakże nie wszystkie z nich, co przynajmniej z mojej perspektywy oceniam pozytywnie, ponieważ w sprawozdaniu w niektórych miejscach podkreślono, że realizacja wewnętrznego rynku usług w Unii Europejskiej pozostaje daleko w tyle za wewnętrznym rynkiem towarów. Z mojego punktu widzenia nie istnieją na to faktycznie żadne naukowe czy inne obiektywne dowody, biorąc pod uwagę, że mamy nie tylko dyrektywę w sprawie usług, lecz również dyrektywę w sprawie uznawania kwalifikacji zawodowych oraz inne dyrektywy dotyczące tego sektora.
Po drugie, sektor usług na rynku wewnętrznym jest o wiele bardziej zróżnicowany niż rynek towarów. Składają się na niego usługi podrzędne, lecz także usługi medyczne czy prawne, jak również usługi świadczone na szeroką skalę, jak na przykład ważne usługi bankowe czy ubezpieczeniowe. Łączne traktowanie tych wszystkich rodzajów usług, zgodnie z praktyką często stosowaną w tej Izbie, jest moim zdaniem ryzykowne. Uważam - na co zwróciło uwagę wielu przedmówców - że przyjęcie podejścia zróżnicowanego byłoby z pewnością pożądane.
Trzecia kwestia, którą tu często podnoszono, czyli podejmowanie akcji zbiorowych, raczej nie zyska na znaczeniu z tego prostego powodu, że jest częstym tematem dyskusji. Myślę, że możemy stwierdzić jasno i jednoznacznie, że ten Parlament oczekuje, by Komisja sporządziła badanie w celu dokonania przeglądu tego, który z różnorodnych modeli istniejących w Europie byłby najlepszy dla całej Unii Europejskiej. Uważam, że to wszystko, co należy na ten temat powiedzieć.
Systemy odpowiedzialności w poszczególnych państwach członkowskich - i to uczynię czwartym punktem mojej wypowiedzi - są nadal wysoce zróżnicowane. Dlatego właśnie potrzebujemy ujednoliconego systemu wyznaczającego obowiązki dostawców usług. Wyjaśnienie systemu prawnego, który nakłada wspomniane obowiązki, doprowadzi do większej konkurencyjności i stworzenia większych możliwości wyboru dla konsumentów, lecz sądzę, podobnie jak stwierdziło kilku przedmówców, że nadal błędem byłoby zwracać się do Komisji o sporządzenie instrumentu horyzontalnego na tym etapie. Tak czy inaczej, mam bardzo sceptyczny stosunek do stworzenia tego rodzaju prawa dotyczącego odpowiedzialności na szczeblu Europejskim.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Gratuluję panu posłowi sprawozdawcy sprawozdania zwracającego uwagę na wiele problemów, z którymi spotykają się konsumenci na rynku wewnętrznym.
Sprawozdanie to zwraca słusznie uwagę na brak jasności prawnej, pewności co do bezpieczeństwa i jakości usług, i ogólnego braku zaufania konsumentów europejskich do konsumpcji transgranicznej. Potwierdzają to liczby: w 2006 r. tylko 6% konsumentów dokonało transgranicznych zakupów za pośrednictwem internetu. Taka sytuacja źle wpływa na konkurencję, na działalność małych i średnich przedsiębiorstw i na powiększanie się strefy nielegalnej. Nieuczciwe podmioty wykorzystują często różnice w systemach prawnych Unii Europejskiej by dokonywać oszustw. Oczywiście obserwując takie sytuacje należy bezsprzecznie działać. I właśnie tak robimy.
Pragnę tutaj przypomnieć wielomiesięczne prace nad dyrektywą usługową, czy nad rewizją prawa konsumenckiego. Jak państwo wiecie, do grudnia 2009 roku dyrektywa usługowa musi zostać implementowana we wszystkich państwach członkowskich. Duża część problemów wyliczanych przez pana posła sprawozdawcę zostanie z pewnością rozwiązana po okresie transpozycji. Nie zapominajmy, że dyrektywa usługowa znacznie poprawia prawa konsumentów, którzy dzięki niej muszą być lepiej poinformowani przez usługodawców co do proponowanych usług, a to wpłynie na lepszy i bardziej świadomy ich wybór oraz będą lepiej chronieni przez odpowiednie instytucje.
Dyrektywa usługowa również zawiera szereg jasnych obowiązków nakładanych na dostawcę usług, w tym także w kwestii rozwiązywania konfliktów. Dopóki zapisy dyrektywy usługowej realnienie nie wejdą w życie, wydaje mi się, że nie ma potrzeby wprowadzania kolejnych instrumentów prawnych. I wzywanie Komisji do przedstawienia horyzontalnego instrumentu jest w moim przekonaniu przedwczesne. I taka sama sytuacja ma miejsce z całym przeglądem konsumenckiego prawa.
Komisja zaproponowała już zieloną księgę dotyczącą prawa konsumenckiego, a w dalszym toku prac przedstawi propozycje legislacyjne w tym zakresie. Czasami, proszę państwa, więcej legislacji nie znaczy lepiej. I o tym należy pamiętać.
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Dyrektywa w sprawie usług, która ma zostać przetransponowana do ustawodawstwa krajowego każdego państwa członkowskiego do dnia 28 grudnia 2009 r., będzie miała znaczny wpływ na usługi transgraniczne.
Dyrektywa ta, ani nawet zielona księga na temat dorobku prawnego dotyczącego konsumentów, nie nakładają podstawowych obowiązków, jakim mieliby podlegać dostawcy usług, a zatem z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana posła Lehtinena w tej dziedzinie. Celem sprawozdania jest doprowadzenie do tego, by nie tylko konsumenci, lecz również małe i średnie przedsiębiorstwa, które nabywają i sprzedają usługi transgraniczne, odnosiły korzyści z dodatkowej pewności prawnej, uproszczenia i zmniejszenia kosztów.
Uważam, że standaryzacja europejska jest kluczem do sukcesu rzemieślników oraz małych i średnich przedsiębiorstw, a wprowadzenie europejskich norm na szczeblu Unii jest zatem środkiem wsparcia bezpieczeństwa usług i gwarantuje konsumentom ich prawa w zakresie usług transgranicznych świadczonych przez państwa członkowskie. Konsumenci, kiedy nie są pewni jakości usług, zazwyczaj tworzą bariery psychologiczne w stosunku do zagranicznych usługodawców, przez co zniechęcają się do korzystania z usług transgranicznych. Jeśli konsument ma złe doświadczenia, często mają one negatywne reperkusje w stosunku do zagranicznych dostawców usług.
Konsumenci mają możliwość rozwiązywania problemów wynikających głównie z różnorodnych procedur obowiązujących w poszczególnych państwach członkowskich za pośrednictwem Sieci Europejskich Centrów Konsumenckich, ECCC-Net, oraz transgranicznych Sieci Reklamacji Konsumenckich w zakresie Usług Finansowych, FIN-NET. Jeśli konsument ma wystarczające informacje dotyczące jego praw na rynku wewnętrznym, lecz bezskutecznie próbuje z nich korzystać w innym państwie członkowskim UE, może szukać pomocy w punktach SOLVIT-u.
Panie i panowie! Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że w niniejszym sprawozdaniu skupiono się głównie na konsumentach, ponieważ to oni w szczególności są podstawowym i ważnym elementem rynku wewnętrznego. Naszym wspólnym celem musi być zatem stworzenie takich warunków dla konsumentów, które zagwarantują im taką samą pewność przy dokonywaniu zakupów za granicą, co w przypadku zakupów w swoim kraju.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Panie przewodniczący! Mimo że traktat WE gwarantuje obywatelom swobodny dostęp do usług poza granicami ich kraju, jedynie garstka dostawców usług i konsumentów korzysta z tej zalety ryku wewnętrznego. Niski poziom konkurencji wpływa zatem na to, że usługi w regionach przygranicznych są droższe i nie zawsze łatwo dostępne w porównaniu do usług na pozostałym obszarze kraju.
Badania wykazują, że problem leży nie tylko w barierach językowych, lecz także w prawodawstwie. Nie zawsze jest jasne, kiedy należy stosować prawodawstwo kraju pochodzenia, a kiedy prawodawstwo kraju świadczenia usługi. Niestety, przez przeciwników zasady kraju pochodzenia straciliśmy możliwość sporządzenia lepszej definicji w dyrektywie w sprawie usług. Tutaj w Strasburgu przedmiotowemu sprawozdaniu również towarzyszą nieracjonalne obawy dotyczące uwzględnienia zasady kraju pochodzenia, pomimo faktu, że w wielu dziedzinach dostawcy usług nie muszą znać prawodawstwa kraju sąsiadującego, aby świadczyć usługi transgraniczne.
Niedługo doczekamy się orzecznictwa, które zakończy spory o to, kiedy kwestie ochrony konsumentów podlegają prawodawstwu krajowemu, a kiedy prawodawstwu kraju przyjmującego. Uważam, że sprawozdanie pana posła Lehtinena jest doskonałym wkładem w tę problematykę, ponieważ moim zdaniem nasza definicja ogólnych obowiązków dostawców usług powinna zostać oparta na uzgodnionych normach europejskich.
Zgadzam się, że w odniesieniu do ochrony konsumentów te same obowiązki powinny dotyczyć dostawców usług prywatnych i publicznych. Popieram również finansowanie sieci komunikacji pomiędzy państwami członkowskimi. Doprowadzi to do skutecznej kontroli oraz do postępu w pozasądowym rozwiązywaniu sporów.
Pani komisarz! Jeśli chodzi o warunki w zakresie swobody przepływu usług transgranicznych, jesteśmy wiele winni obywatelom Europy. To sprawozdanie spłaca część tego długu. Parlament Europejski daje Komisji wsparcie polityczne, aby jasno określić obowiązki dostawców usług, bez względu na ich pochodzenie. Sprawozdanie pana posła Lehtinena świadczy o doskonałej pracy Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów.
Viviane Reding, komisarz. − Panie przewodniczący! Przysłuchuję się bardzo uważnie dyskusji na temat sprawozdania Parlamentu w sprawie zobowiązań dostawców usług transgranicznych. Chciałabym podziękować szanownym posłom za ich uwagi. Pozwólcie państwo, że omówię kilka najważniejszych punktów.
Po pierwsze, Komisja wspiera cel sprawozdania, nad którym Parlament będzie jutro głosował. Rzeczywiście jesteśmy zaniepokojeni brakiem zaufania konsumentów do wewnętrznego rynku usług. Jako komisarz ds. społeczeństwa informacyjnego pragnę podkreślić, że brak zaufania do działalności gospodarczej prowadzonej przez Internet jest rzeczywiście bardzo ważny i będziemy musieli się tym zająć.
Po drugie, jak wcześniej wspomniałam, Komisja podjęła już szereg inicjatyw mających na celu poprawę obecnej sytuacji. Wspomniałam o dyrektywie usługowej i przeglądzie dorobku wspólnotowego w dziedzinie praw konsumenta. To drugie przedsięwzięcie jest jednym z głównych priorytetów komisarz Kunevy.
Chciałabym powiedzieć, że jesteśmy wdzięczni za wsparcie Parlamentu i chcielibyśmy zachęcić Parlament do dalszego wkładu w proces przeglądu, a także chcielibyśmy mieć możliwość jak najszybszego osiągnięcia rezultatów wraz z Parlamentem.
Co konkretnie proponujemy na nadchodzące tygodnie i miesiące? Przede wszystkim na początku października na stronie internetowej Komisji opublikowane zostaną odpowiedzi na konsultacje. Następnie przeprowadzona zostanie ocena wpływu, która może zaowocować wnioskiem Komisji w drugiej połowie 2008 r. Po uważnej analizie tego problemu posłowie z pewnością zainteresują się tą kwestią.
Po trzecie, Komisja zgadza się z tym, że istnieje potrzeba promowania aspektów bezpieczeństwa usług, ponieważ zapewnienie bezpieczeństwa zdrowotnego i fizycznego w przypadku usług świadczonych na rynku wewnętrznym jest bardzo ważne.
Razem z państwami członkowskimi zwrócimy uwagę na ewentualne braki w systemach krajowych lub konieczność wyegzekwowania oceny. Będziemy promować edukację konsumentów oraz inicjatywy zwiększające ich świadomość. Ułatwimy dostęp do istniejących informacji dotyczących wypadków oraz obrażeń związanych z bezpieczeństwem usług proponowanych konsumentom, a jeden z ważnych elementów odnosi się do wspomnianego już wcześniej kilkakrotnie zbiorowego zadośćuczynienia. Komisja przeprowadza badania i współdziała z zainteresowanymi stronami w celu oceny możliwości inicjatywy w tym zakresie; jedno jest jednak pewne i chciałabym to podkreślić - nie będą to powództwa grupowe, jakie się spotyka w Stanach Zjednoczonych.
Wreszcie, chciałabym podziękować sprawozdawcy za wykonaną pracę oraz Parlamentowi za to, jaką wagę przykłada do tej kwestii. Jesteśmy pewni, że sprawozdanie Parlamentu odegra kluczową rolę w naszej dalszej pracy w interesie konsumentów.
Przewodniczący. − Bardzo dziękuję pani komisarz za interesującą debatę, w której ponad 50% mówców stanowiły kobiety, tak jak powinno być.
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek, 27 września 2007 r.
Oświadczenia pisemne (art. 142)
Bogdan Golik (PSE), na piśmie. –
Pragnę podziękować Panu Posłowi Lesse Lehtinen za opracowanie rzeczowego sprawozdania.
Jedną z czterech fundamentalnych swobód rynku wewnętrznego jest swoboda świadczenia usług. Na przestrzeni lat sektor usług zyskał ogromnie na znaczeniu dla gospodarczego i społecznego rozwoju UE oraz przeszedł znaczną transformację.
Pomimo postanowień TWE oraz trwającego procesu transpozycji dyrektywy usługowej do prawa krajowego, swobodny przepływ usług jest w praktyce hamowany przepisami administracyjnymi i różnicami w systemach prawnych krajów członkowskich.
Mając na uwadze wyzwania i zagrożenia, jakie rodzi globalizacja, a także wykazane w sprawozdaniu braki w sektorze usługowym, wielce istotnym jest podjęcie działań dążących do wyeliminowania przeszkód w dostawie usług transgranicznych.
Brak zaufania konsumentów i niechęć firm do wychodzenia poza własny kraj ogranicza dostęp do rynku wewnętrznego. Wspólnotowe działania powinny niezwłocznie wprowadzić mechanizmy ułatwiające firmom, w szczególności MSP, oraz konsumentom korzystanie z rynku wewnętrznego. Dlatego należy ujednolicić przepisy dotyczące dostarczania usług transgranicznych oraz wprowadzić minimalny zakres harmonizacji wymogów jakościowych, aby chronić interesy użytkowników.
Wzmocnienie współpracy pomiędzy państwami członkowskimi, ograniczenie administracyjnych procedur oraz adekwatna kontrola usług świadczonych transgranicznie sprzyja wzrostowi działalności transgranicznej. Harmonizacja wymogów jakościowych wzmocni zaufanie konsumentów i dostawców do usług transgranicznych.
Poprzez ułatwianie transgranicznego świadczenia usług powstanie dobrze funkcjonujący jednolity rynek dla usług, a tym samym podstawa dla spójnego ekonomicznie rynku wewnętrznego.
16. Biblioteki cyfrowe (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem jest sprawozdanie w sprawie i2010: biblioteki cyfrowe, które w imieniu Komisji Kultury i Edukacji przygotowała Marie-Hélène Descamps (2006/2040(INI)) (A6-0296/2007).
Ponownie ponad 50% mówców w tej debacie stanowią kobiety; pierwszą z nich jest sprawozdawczyni Marie-Hélène Descamps.
Marie-Hélène Descamps, sprawozdawczyni. – (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Koncepcja europejskiej biblioteki cyfrowej pochodzi od sześciu szefów państw i rządów UE, którzy pragnęli umożliwić powszechny dostęp do europejskiego dziedzictwa kulturowego, aby zachować je dla przyszłych pokoleń. To federalne przedsięwzięcie zaprojektowane dla Europy wzmocni manifestowanie prawdziwej europejskiej tożsamości i pomoże rozpowszechnić naszą kulturową i językową różnorodność na świecie. Przedmiotowe przedsięwzięcie, unikalne w Europie, łączy w sobie przeszłość z teraźniejszością oraz sferę kulturową z wymiarem cyfrowym. Jest ono doskonałą odpowiedzią na rozmaite kwestie, z jakimi mają do czynienia nasi współobywatele - ponadto ma formę nowych technologii informacyjno-komunikacyjnych. Internet, który jest trzecim najbardziej ulubionym środkiem przekazu wśród młodych Europejczyków, jest właściwie jednym z głównych sposobów dostępu do wiedzy i nauki.
Chociaż poczyniono pewien faktyczny postęp, digitalizacja naszych zasobów kulturowych i udostępnienie ich w sieci pozostaje nadal bardzo fragmentaryczna i opiera się na różnych mechanizmach, które zostały ustanowione przez państwa członkowskie. Jeśli mają one być skuteczne i dotrzeć do jak największej liczby ludzi, należy dobrze skoordynować inicjatywy służące propagowaniu i rozpowszechnianiu naszego dziedzictwa kulturowego. Taki jest zamierzony cel europejskiej biblioteki cyfrowej, który Komisja wspiera poprzez swoją sztandarową inicjatywę „i2010: biblioteki cyfrowe”.
Pierwsza część tej inicjatywy, tj. komunikat z dnia 30 września 2005 r., opierała się na trzech głównych aspektach: digitalizacja, dostęp online i ochrona treści cyfrowych. Komisja postanowiła przeanalizować główne wyzwania techniczne, organizacyjne i finansowe, które przedsięwzięcie tej skali mogłoby spowodować. Jednocześnie uruchomiono internetowe konsultacje publiczne oraz ustanowiono grupę ekspercką wysokiego szczebla. Na podstawie tych elementów Komisja przyjęła w dniu 24 sierpnia 2006 r. zalecenie w sprawie digitalizacji, udostępnienia w Internecie oraz w sprawie ochrony zasobów cyfrowych, w którym wzywa państwa członkowskie do przyspieszenia tempa digitalizacji oraz do koordynacji ich wysiłków w celu osiągnięcia realnej synergii. W dniu 13 listopada 2006 r. Rada przyjęła te zalecenia jednogłośnie. Teraz do Parlamentu Europejskiego należy wysłanie silnego sygnału, tak aby to wyjątkowe przedsięwzięcie mogło zostać zrealizowane.
Przedsięwzięcie ma charakter wymagający działania etapami. Pracując nad organizacją koncepcyjną i techniczną wszystkich kategorii dorobku kulturowego, musimy zatem skoncentrować się początkowo na potencjale oferowanym przez materiały tekstowe wolne od praw autorskich, zgromadzone w bibliotekach; musimy tego dokonać poprzez jeden, bezpośredni i wielojęzyczny punkt dostępu. Nasze biblioteki mają tę zaletę, że są już skoordynowane na szczeblu europejskim poprzez TEL, Bibliotekę Europejską, która została ustanowiona w 2005 r. przez biblioteki narodowe i w której zgromadzono znaczną ilość materiałów cyfrowych, które należą do domeny publicznej i są gotowe do natychmiastowego wykorzystania.
Na drugim etapie, mając na względzie propagowanie tego narzędzia, biblioteka musi oferować również dostęp do dzieł bardziej współczesnych, obok dokumentów należących do domeny publicznej. Wszelkie decyzje w tym obszarze będą musiały być podejmowane w porozumieniu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami. Rzeczywiście, ochrona praw autorskich oraz innych praw twórców odgrywa istotną rolę w utrzymywaniu i ochronie działalności twórczej w Europie. Aby osiągnąć spodziewany sukces, omawiane przedsięwzięcie będzie musiało zostać oparte na spójnym modelu ekonomicznym. W sprawozdaniu zaproponowano zatem, by, za zgodą posiadaczy praw autorskich, użytkownicy europejskiej biblioteki cyfrowej mogli mieć możliwość przeszukiwana Internetu w celu wyszukiwania różnego typu dokumentów zarejestrowanych w formie cyfrowej, o dowolnym charakterze, i swobodnie z nich korzystać – w całości, w przypadku dzieł nieobjętych prawami autorskimi, bądź w krótkich fragmentach, w przypadku dzieł chronionych prawami autorskimi. Poza tym użytkownicy, którzy chcieliby mieć możliwość przeglądania w całości dzieła lub dokumentu o chronionym dostępie, kierowani byliby do prywatnych stron internetowych, specjalizujących się w zabezpieczonym rozpowszechnianiu treści cyfrowych, gdzie użytkownicy ci korzystaliby z szeregu opcji za stosowną opłatą, przekazywaną posiadaczom praw autorskich.
Ponadto przedmiotowa biblioteka musi być tak zorganizowana, aby umożliwiać dostęp do treści, który jest niezawodny i ma taką charakterystykę, która uwzględnia wszystkie grupy wiekowe. W tym celu w sprawozdaniu wezwano do powołania komitetu zarządzającego, w łonie którego znaczącą rolę odgrywałyby instytucje kultury. Komitet ten określałby priorytety dla europejskiej biblioteki cyfrowej oraz jej wytyczne, jednocześnie zapewniając koordynację, zarządzanie i monitorowanie jej działalności.
Wreszcie, w celu zapewnienia dostępu do wszystkich kultur europejskich, na każdym etapie przedsięwzięcia muszą być aktywnie zaangażowane inne instytucje i branże kulturalne, w tym archiwa, muzea, branża kinematograficzna, sztuki audiowizualne i uniwersytety. W ten sposób ukształtujemy obraz Europy, który będzie zjednoczony w różnorodności.
Na zakończenie chciałabym podziękować wszystkim kolegom posłom w Komisji Kultury i Edukacji, zwłaszcza panu Weberowi i panu Graça Moura za wsparcie oraz wkład w powstanie przedmiotowego sprawozdania. Pragnę podziękować również Komisji za tak skuteczną współpracę na całym etapie prac nad sprawozdaniem.
Viviane Reding, komisarz. − Panie przewodniczący! Jest to świetne sprawozdanie, a pani Descamps razem z kolegami z komisji wykonała doskonałą pracę.
Inicjatywa dotycząca bibliotek cyfrowych jest przykładem na to, jak Europa może, za pomocą konkretnych projektów, przyczynić się nie tylko do wzrostu gospodarczego, ale również do poprawy jakości życia. Przez zebranie kulturowego i naukowego dziedzictwa Europy w Internecie, możemy je upowszechniać w różnych kulturach. Dzięki nowoczesnym technologiom możemy usunąć bariery, które dzisiaj istnieją.
Jestem bardzo szczęśliwa, że ta inicjatywa, rozpoczęta przez biblioteki narodowe państw członkowskich i rozwijana od tylu lat przez Komisję Europejską, została zaznaczona i wsparta przez siły polityczne UE na najwyższym szczeblu. Szefowie państw i rządów mają rację, że wspierają tę inicjatywą, ponieważ w naszych bibliotekach, archiwach i muzeach jest prawdziwe bogactwo. To nie są tylko książki, ale też gazety, zapisy archiwalne i filmy. Jest to bogactwo wielojęzykowe, bogactwo wielokulturowe. Wiedząc, że mniej niż 1% tego bogactwa istnieje w formie cyfrowej, wiemy, co jest przed nami, jaka praca nas czeka.
Praca ta jest konieczna z dwóch powodów. Pierwszy z nich to znoszenie barier, nakłanianie ludzi do nauki, pracy i cieszenia się dziełami ich własnej kultury oraz dziełami naszej wspólnej europejskiej historii, tak aby następnie te elementy naszych instytucji kulturalnych zostały spożytkowane dla wartości dodanej usług i produktów. Tutaj wkracza przemysł. Dlatego właśnie celem inicjatywy Komisji jest punkt wielojęzycznego dostępu do cyfrowego kulturowego dziedzictwa Europy.
Nie możemy tego zrobić sami. Konieczna jest współpraca pomiędzy różnymi rodzajami instytucji kulturalnych ze wszystkich krajów Europy. Cieszę się, że nabiera to kształtów i staje się bardziej sformalizowane przez stworzenie organu prawnego, który zwiększy możliwość działania europejskiej biblioteki cyfrowej. Ten wspólny punkt dostępu zacznie funkcjonować w 2008 r. W ciągu następnych lat zawartość będzie stopniowo rozszerzana w miarę jak coraz więcej bibliotek, archiwów i archiwów audiowizualnych będzie przyłączać swoje cyfrowe zbiory.
Cieszę się również, że sprawozdanie Parlamentu uwzględnia nie tylko rezultaty, ale również warunki konieczne do osiągnięcia tych rezultatów. Oznacza to poprawę ogólnych warunków umieszczania naszego dziedzictwa kulturowego w Internecie, co stanowi integralną część inicjatywy dotyczącej bibliotek cyfrowych, oraz potrzebę zwiększenia wysiłków państw członkowskich, zmierzających do digitalizacji materiałów. Chcę bardzo wyraźnie powiedzieć, że nie wystarczy duże wydarzenie kulturalne, gdzie wszyscy szefowie rządów wygłoszą wspaniałe mowy, a potem wrócą do kraju i ograniczą budżety. Tak być nie może! Potrzebne są czyny, które pójdą za słowami. Chcę, aby Parlament poszedł dalej i pomógł nam zrealizować ten piękny projekt.
Mamy grupę wysokiego szczebla do spraw bibliotek cyfrowych, której przewodniczę i która pracuje nad tym przedsięwzięciem. Jesteśmy również świadomi, że jednym z najważniejszych problemów w przyszłości będzie kwestia ochrony materiałów cyfrowych i dlatego jestem zadowolona, że Rada poparła podejście Komisji do sprawy europejskiej biblioteki cyfrowej oraz że Parlament pomaga nam poruszać się w tym samych kierunku i nadaje projektowi znaczenie polityczne.
Vasco Graça Moura, w imieniu grupy PPE-DE. – (PT) Panie przewodniczący, pani komisarz! Muszę gorąco podziękować pani poseł Descamps za doskonałe sprawozdanie. Jest to dokument, który wniesie niezwykle ważny wkład w kwestię łączenia technologii cyfrowej z dziedzictwem kulturowym. W sprawozdaniu wezwano do koordynacji wysiłków instytucji krajowych, szczególnie bibliotek, a w przyszłości innych instytucji kulturalnych. Jako etap początkowy w sprawozdaniu wskazano dzieła należące już do domeny publicznej. Zaproponowano skuteczne wykorzystanie synergii oraz wymiany dobrych praktyk pomiędzy stronami zaangażowanymi w proces na wszystkich szczeblach. Wezwano państwa członkowskie do propagowania przedsięwzięcia oraz do szukania sposobów uniknięcia powielania wysiłków dotyczących digitalizacji zasobów. Wezwano do koordynacji wszystkich tych wysiłków. Sprawozdanie autorstwa pani poseł Descamps będzie znakiem wyróżniającym to zgromadzenie ustawodawcze w odniesieniu do powiązania nowoczesnej technologii i kultury europejskiej na przestrzeni lat.
Mówiąc o kulturze europejskiej, mówimy również o kulturze uniwersalnej. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że dziedzictwo europejskie zasługuje na takie zakwalifikowanie, ale też ze względu na to, że nieodłączne zróżnicowanie kulturowe Europy tworzy całkowicie otwarty system, który będzie miał oczywiście pozytywne skutki w miarę dalszej realizacji przedsięwzięcia. Jest to także przedsięwzięcie, które ewoluowało. Zaczęło się jako „szowinistyczny” złudny projekt, konkurujący z Google, ale zostało przeformułowane, po szeregu zmian, uwzględniających warunki praktyczne, realistyczne i dotyczące wydajności. Biblioteka nie jest już „uderzającym przypadkiem chybionego i niepotrzebnego nacjonalizmu”, cytując za gazetą Financial Times.
Europejska biblioteka cyfrowa różni się od innych rozwiązań, ponieważ jest przedsięwzięciem Unii Europejskiej, ponieważ ma być oparta na istniejących inicjatywach oraz ma obejmować wszystkie kategorie europejskiego dziedzictwa kulturowego, wykraczając poza materiały drukowane. Oczywiście istnieje nadal szereg problemów: znalezienie partnerów finansowych z sektora prywatnego; unikanie w największym możliwym stopniu rozbieżności w zakresie digitalizacji w państwach członkowskich; rozwiązanie pewnych trudności technicznych odnoszących się do koordynacji dostępu do dzieł cyfrowych; ochrona treści cyfrowych; rozwiązanie kwestii zintegrowanej wyszukiwarki metainformacji w dokumentach obrazkowych oraz bezpośredniego wyszukiwania w dokumentach tekstowych; znalezienie rozwiązań umożliwiających interoperacyjność treści oraz umożliwienie wielojęzycznego wyszukiwania tematycznego lub z zastosowaniem słów kluczowych, co rozszerzyłoby obecne możliwości wyszukiwania na podstawie nazwiska autora lub tytułu. Nie możemy także zapominać o tym, że wymiana doświadczeń pomiędzy instytucjami, szczególnie z instytucjami amerykańskimi, będzie niezbędna; istotnym elementem, umożliwiającym dobre wyniki przedsięwzięcia, będzie także silny komponent badawczo-rozwojowy.
W tym kontekście, głosując za przyjęciem sprawozdania pani poseł Descamps, Parlament uczyni pozytywny krok w przyszłość, bez względu na to, panie przewodniczący, czy większość składa się z kobiet, czy składa się z części kobiet i części mężczyzn.
Przewodniczący. − Ale panie bardzo się cieszą, że jest pan mężczyzną!
Christa Prets, w imieniu grupy PSE. – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarz! Rok 2010 jest już blisko. Biorąc pod uwagę, że tytuł brzmi: „i2010: w kierunku europejskiej biblioteki cyfrowej”, nadal mamy bardzo dużo pracy do wykonania, a moim zdaniem dotychczas ociągaliśmy się z pracami. Cieszy mnie, że pani poseł Descamps przedstawiła bardzo dobre sprawozdanie, które wskazuje drogę naprzód i pokazuje, co może i powinno zostać zrobione. Jednakże musimy czynić wysiłki, aby ruszyć z działaniami. Sprawozdanie stanowi wyzwanie oraz odpowiedź na nowe technologie, nowe sposoby zarządzania wiedzą i informacjami, a przede wszystkim - na dostęp młodych ludzi do nauki, informacji i wiedzy. W tym obszarze mamy wiele do nadrobienia i w mojej opinii naprawdę musimy przyspieszyć realizację naszych planów.
Nie chodzi tylko o ochronę i zabezpieczenie dziedzictwa kulturowego. Codziennie pojawiają się nowe rzeczy, które musimy dodać do naszych planów, ponieważ materiały, które wymyślono i napisano wczoraj, będą naszym dziedzictwem kulturowym już jutro. Oznacza to, że mamy bardzo dużo do nadrobienia. Jednak jednocześnie musimy wciąż wybiegać myślą w przyszłość, aby być w stanie dotrzymać kroku postępowi.
Bardzo ważne będzie skoordynowanie procesu i nakłanianie państw, aby - jak już tu powiedziano - odłożyły na bok resentymenty narodowe i podążały wspólnie do przodu ścieżką europejską w celu ochrony różnorodności kulturowej. Przed nami będą liczne przeszkody do pokonania. Pierwszą z nich będzie deficyt finansowy. Pani komisarz słusznie o nim mówiła. Wszyscy ministrowie i wszyscy prezydenci mają dobrze opanowane wygłaszanie barwnych przemówień i są dumni z naszej różnorodności kulturowej, jednak kiedy dochodzi do finansowania i wdrażania planów, szybko się wycofują i zapominają wszyscy o dumie, którą głosili.
Z mojego punktu widzenia bardzo ważna jest także ochrona praw autorskich, a więc potrzebne jest porozumienie z autorami i wydawcami oraz wszystkimi innymi zaangażowanymi podmiotami, tak aby za stosowną opłatą można było umieścić w Internecie informację dostępną dla obywateli. Uważam, że mamy w tym obszarze wiele kwestii do przemyślenia. Z pewnością nie jest to łatwe zadanie, ale propozycje są na stole i państwa członkowskie mogą na tym wiele zyskać. Jestem przekonana, że możemy osiągnąć jutro pozytywny wynik głosowania nad tym sprawozdaniem.
Uważam, że musimy korzystać z nowych technologii i wspierać to przedsięwzięcie, aby nie tylko ułatwić dostęp dla wszystkich nas, Europejczyków, ale także by zanieść naszą kulturę daleko w świat.
Jolanta Dičkutė, w imieniu grupy ALDE. – (LT) Panie i panowie! Jak stwierdzono w pierwotnym dokumencie Komisji, europejska biblioteka cyfrowa byłaby oparta na bogatym dziedzictwie Europy, łącząc środowiska wielokulturowe i wielojęzyczne oraz postęp technologiczny i nowatorskie metody biznesowe. W kontekście integracji jest to dobry i pożądany cel oraz ambitne przedsięwzięcie. Jednakże oprócz realizacji tych idealnych celów, musimy myśleć realnie i być bardzo wyczuleni, aby przygotować się na wyzwania, które w takim procesie są nieuniknione.
Główne problemy dotyczące utworzenia bibliotek cyfrowych są powszechne, choć opisuje się je na różne sposoby. Infrastruktura techniczna, utworzenie cyfrowych zasobów, określenie praw autorskich, ochrona zawartości oraz ochrona dokumentów to kwestie wymagające rozwojowych i niezbędnych decyzji.
Potencjał, aby świadczyć usługi wirtualne oraz dostarczać projekty służące ich realizacji dotyczy wszystkich rodzajów bibliotek. Jednak oczywiście materiały cyfrowe, takie jak informacje tekstowe, wizualne i audio, rozszerzają tradycyjne funkcje bibliotek, dodając inny rodzaj gromadzonych treści. Na przykład, dostęp do informacji przechowywanych w tradycyjnej bibliotece zależy od jej czasu otwarcia, który zazwyczaj jest dłuższy niż w innych instytucjach publicznych. Jeśli biblioteka jest wirtualna, dostęp do niej jest powszechny, gdyż nie istnieją fizycznie żadne drzwi, które zagradzają użytkownikom dostęp do informacji. Dostęp do informacji zależy od okresów pracy serwera.
Bibliotekarze mogą korzystać z tradycyjnych możliwości, aby opracować usługi wirtualne, lecz to nie wystarczy. Biblioteki cyfrowe są zjawiskiem należącym do trzeciego tysiąclecia, a zatem konieczna jest ocena nie tylko specyficznej wiedzy niezbędnej w dzisiejszych czasach, lecz także wiedzy, która będzie niezbędna w przyszłości, w miarę zmian technologicznych. Nie jest tak ważne, abyśmy mieli perfekcyjną wiedzę na temat konkretnych technologii, ponieważ elastyczny i samodzielny pracownik może zdobyć umiejętności i doświadczenie potrzebne mu do pracy.
W moim kraju, na Litwie, długoterminowa ochrona dziedzictwa litewskiego dzięki zastosowaniu technologii informacyjnych została zagwarantowana poprzez uchwalenie aktów prawnych. Jednak, nie rozwiązuje się problemu poprzez koordynację działań „instytucji pamięci” (biblioteki, muzea, archiwa). Ani obywatele Litwy, ani innych państw nie mogą jeszcze korzystać z usług świadczonych przez biblioteki cyfrowe. Mam nadzieję, że dzisiejsza decyzja przyspieszy te procesy.
Mieczysław Edmund Janowski, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Kto czyta książki żyje podwójnie. Umberto Eco. Sprawozdanie Pani Descamps to dobre świadectwo nowoczesnego podejścia do spraw kultury i edukacji. Odnosiłem się do tej kwestii także w swoim sprawozdaniu dotyczącym wpływu polityki regionalnej na innowacyjne zdolności Unii.
Tak jak przełomowe znaczenie dla rozwoju ludzkości miał w swoim czasie wynalazek Gutenberga, tak obecnie możemy mówić o rewolucji kulturowej dokonującej się przez Internet. Chodzi więc, o powszechny dostęp do europejskiej, a po prawdzie to do światowej skarbnicy duchowego i materialnego dorobku ludzkości. Obejmuje ona dzieła współczesne oraz powstałe przed wiekami i to w przestrzeni wielu kultur i wielu języków. Oczywiście ważne są tutaj prawa autorskie.
Wyrażam uznanie dla tego, co już zostało zrobione w tej materii w wielu naszych krajach, także przez Polską Bibliotekę Narodową. Chcę tu podkreślić rolę rozpowszechnienia Internetu szerokopasmowego. Uważam także, że powinniśmy znaleźć możliwość współfinansowania digitalizacji ze środków Unii. Kończę słowami Johanna Wolfganga Goethego, który powiedział: „Kiedy czytam dobrą książkę doświadczam uczucia, jakbym zyskał nowego przyjaciela”. Iluż dobrych przyjaciół będziemy mogli pozyskać przez europejską bibliotekę cyfrową.
Mikel Irujo Amezaga, w imieniu grupy Verts/ALE. – (ES) Panie przewodniczący! Komisja określiła trzy niezbędne osie eksploatacji potencjału technologii cyfrowej: dostępność online, digitalizacja zbiorów analogowych oraz ochrona i przechowywanie treści cyfrowych - znamy je wszystkie.
W odniesieniu do digitalizacji wiadome jest, że Komisja, poprzez zalecenie z sierpnia zeszłego roku, zwróciła się do państw członkowskich o koordynację wysiłków w celu zapewnienia synergii na skalę europejską. Rada jednomyślnie poparła to zalecenie, lecz pragnę skorzystać ze sposobności - chociaż Rada niestety nie jest tu obecna - aby po pierwsze zapytać Komisję o faktyczne postępy poczynione przez państwa członkowskie w tym obszarze, a po drugie, aby upewnić się, czy we właściwy sposób uwzględniono organy niepaństwowe, które, jak wiemy, są odpowiedzialne za kulturę w najbardziej zdecentralizowanych państwach.
W odniesieniu do innego aspektu - dostępności online - jak powiedziałem, wszyscy zgadzamy się, że musi istnieć wielojęzyczny interfejs i należy zagwarantować treść. To prawdziwa przyjemność, kiedy wchodzi się na stronę biblioteki internetowej i widzi się, że oprócz 23 urzędowych języków Wspólnoty pojawiają się także zasoby w islandzkim czy serbskim.
Obchodzimy dzisiaj Europejski Dzień Języków, a pani komisarz wniosła znaczny wkład w jego utworzenie. Również wielokrotnie i słusznie pani powtarzała, że duże i małe języki nie istnieją, że wszystkie stanowią część europejskiego bogactwa kulturowego - chciałbym w związku z tym mieć szansę ujrzenia w bibliotece cyfrowej od czasu do czasu odniesienia, a raczej treści, w językach takich jak mój język, które nie są uznane za urzędowe w Unii Europejskiej.
Věra Flasarová, w imieniu grupy GUE/NGL. – (CS) Panie i panowie! Kiedy biblioteka aleksandryjska spłonęła podczas inwazji Juliusza Cezara na Egipt, znaczna część literatury stworzonej przez człowieka do tego czasu bezpowrotnie zniknęła. Moim zdaniem nic takiego już się nigdy nie powtórzy, dzięki bibliotekom cyfrowym.
Cieszy mnie złożone podejście sprawozdawczyni do tej kwestii. Pochodzę z Czech, gdzie skuteczna digitalizacja Biblioteki Narodowej w Pradze trwa już od jakiegoś czasu. Ponieważ państwa mają własne biblioteki narodowe, to logiczne, że Unia Europejska powinna również mieć podobną instytucję, która korzysta z najnowszych technologii. Nie chodzi tylko o realizację zadania integracji europejskiej; jest to kwestia praktyczna. Obecnie wydaje się coraz więcej książek. Bez pomocy technologii komputerowej nie można zgromadzić w jednym miejscu tak znacznej ilości literatury. To gigantyczna praca. Planuje się, że europejska biblioteka cyfrowa przejmie zasoby cyfrowe, które już istnieją i zawierają dzieła literackie wolne od praw autorskich. Do dzieł literackich dołączą prace z dziedziny technicznej, prawnej, materiały dziennikarskie oraz audiowizualne.
Ustanowienie systemu, który jest tak uniwersalny, a jednocześnie stosunkowo prosty, będzie ciekawym zadaniem dla specjalistów w dziedzinie technologii cyfrowych. Jestem pewna, że europejska biblioteka cyfrowa wyeliminuje niekończące się wzajemne odnośniki oraz skomplikowane sposoby wyszukiwania w przestrzeni wirtualnej i stanie się biblioteką ogromną, którą będziemy mieli - mówiąc metaforycznie - w domu.
Istnieje oczywiście również ryzyko. Czy biblioteki cyfrowe sprawią, że będziemy jeszcze bardziej zależni od komputerów i zagrożą istnieniu książek drukowanych? Może tak się stać, chociaż nie uważam, że to prawdopodobne. Tradycyjna książka jest integralną częścią naszej kultury, podobnie jak teatr czy sztuka. Oferuje nam coś, czego biblioteki cyfrowe nigdy nie będą w stanie zapewnić: bezpośredni kontakt z czytelnikiem.
Thomas Wise, w imieniu grupy IND/DEM. – Panie przewodniczący! Korzenie biblioteki brytyjskiej sięgają roku 1753. Posiada dokumenty pochodzące nawet z 300 r. p.n.e. Znane osobistości, takie jak Karol Marks, Oskar Wilde, Mahatma Gandhi, Rudyard Kipling, George Orwell, George Bernard Shaw, a nawet Włodzimierz Lenin, to tylko niektóre osoby, które kształciły się w czytelniach British Museum i brytyjskich bibliotek. Zastanawiam się, czy znaleźliby aż tyle inspiracji korzystając z Internetu. Podejrzewam, że nasze wspaniałe instytucje ze swoimi bezprecedensowymi zbiorami publikacji z każdego zakątka świata i imperium brytyjskiego – a nawet spoza niego – będą cenione jeszcze długo po tym, gdy Unia Europejska powtórzy los innych eurofederalnych projektów, zaczynając od Karola Wielkiego, a kończąc na politycznych tragediach ostatnich dwóch stuleci. Pani Descamps, życzę powodzenia w realizacji pomysłu bibliotek cyfrowych, ale w tej kwestii, jak i w wielu innych, ja bym się raczej skupił na ochronie, zachowaniu i rozwijaniu dziedzictwa, z którego jestem dumny, zamiast tworzyć nowe państwa na ruinach państw poległych.
Piia-Noora Kauppi (PPE-DE). – Panie przewodniczący, koledzy! Przede wszystkim chciałabym podkreślić, że bardzo pozytywnie oceniam prace Komisji i sprawozdanie pani Descamps w sprawie bibliotek cyfrowych jako wniesiony w samą porę, istotny wkład w kwestię zachowania informacji cyfrowych dla przyszłych pokoleń.
Prawdą jest, że Internet stał się jedną głównych dróg dostępu do wiedzy i nauki. Z bibliotek cyfrowych na pewno skorzystałoby wielu badaczy, studentów, nauczycieli oraz – jako osobna grupa – osób niepełnosprawnych fizycznie. Jest to więc doskonała inicjatywa w Roku Równych Szans dla Wszystkich.
Chciałabym jednak zwrócić państwa uwagę na jeden aspekt, który należy dokładnie ocenić przed podjęciem decyzji.
Współpraca publiczno-prywatna i sponsorzy prywatni są dla digitalizacji dziedzictwa kulturowego Europy ważnym elementem systemu w jego obecnej formie. Musimy się upewnić, że nowe regulacje w tym zakresie nie zagrożą korzyściom obecnego systemu, zwłaszcza informacjom naukowym. Na przykład, musimy się upewnić, że chroniony jest mechanizm wzajemnej kontroli. Wzajemna kontrola to proces, w ramach którego niezależni eksperci z danej dziedziny naukowej recenzują prace naukowe przedstawiające wyniki badań.
System wzajemnej kontroli jest niezwykle ważny dla środowiska naukowego, ponieważ jest istotnym mechanizmem kontroli jakości i może mieć wpływ na kariery naukowe. Należy również uniknąć scenariusza, gdzie otwarty dostęp zagrozi obecnemu upowszechnianiu wyników badań naukowych przez prenumeratę czasopism. Jedną kwestią, którą należy rozważyć, jest zmniejszenie opłacalności czasopism wydawanych przez niewielkie wydawnictwa.
Podsumowując, obecny system jest odbierany przez wiele zainteresowanych stron jako łatwo dostępny, efektywny, niedrogi i odznaczający się wysoką jakością. Musimy się upewnić, że korzyści, zwłaszcza dla badaczy, będą przeważały oraz musimy uniknąć wszelkich niezamierzonych negatywnych konsekwencji dla tych właśnie osób, którym mamy nadzieję pomóc.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN). – Panie Przewodniczący! Pomysł utworzenia europejskiej biblioteki cyfrowej, obliczonej na stworzenie w Internecie miejsca, gdzie każdy użytkownik będzie mógł korzystać nieodpłatnie ze zgromadzonych zasobów, to ambitny projekt. Biblioteka wyposażona w wielojęzyczny interfejs umożliwi bezpośredni dostęp do poszukiwanych treści. Każdy obywatel będzie mógł docierać nawet do najmniej znanych i poszukiwanych dzieł światowej kultury w języku ojczystym.
Warto także zwrócić uwagę na fakt, że inicjatywa ta porusza ważny problem, jakim jest dostęp do Internetu i korzystanie ze światowego dorobku kulturowego osób mieszkających na terenach wiejskich, na obszarach wyspiarskich oraz mających problemy z przemieszczaniem się.
Niewątpliwie kolejnym poważnym problemem może stać się dostęp do wszystkich kategorii zasobów kulturowych, w tym chronionych prawami autorskimi. Mam nadzieję, że z czasem, dzięki zainwestowaniu w technologię, uda się go pokonać.
Sprawozdanie autorstwa pani Marie-Hélène Descamps to wyważony dokument, który w moim przekonaniu należy poprzeć.
Zdzisław Kazimierz Chmielewski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Pani Komisarz! Przyłączam się do słów uznania kierowanych do sprawozdawczyni za kompetentnie przygotowane sprawozdanie – sformułowanie w imieniu Parlamentu Europejskiego czytelnego sygnału poparcia dla idei stworzenia europejskiej biblioteki cyfrowej. Idei, co nie bez satysfakcji podkreślam, lansowanej także przez mój kraj: w tej szóstce, pani sprawozdawczyni, była także Polska.
Sprawozdanie wnosi przekonywujące uzasadnienie dla etapowej realizacji tego projektu. Stopniowe obejmowanie pomysłem kolejnych kategorii dorobku kulturowego, łącznie z dokumentami chronionymi prawem autorskim, rzecz jasna pod warunkiem spełnienia prawnych obwarowań, dotyczących własności intelektualnej. Godna szczególnego podkreślenia jest zawarta w projekcie intencja uwzględnienia możliwości uczestnictwa, poza bibliotekami, innych instytucji upowszechniania kultury. Poczesne miejsce w tym układzie zasłużenie zajmować będą również muzea i archiwa, w sposób naturalny przecież od stuleci powiązane z bibliotekami.
Wiele obiecuję sobie zwłaszcza po zapowiedzi włączenia w system koordynacyjny europejskiej biblioteki cyfrowej nie tylko badań naukowych nad digitalizacją, lecz i niezmiernie istotnej kwestii ochrony zasobów cyfrowych. Wierzę, że w ten sposób uda się wypracować wspólne, jednolite wymagania w zakresie właściwego przechowywania materiałów cyfrowych gromadzonych w bibliotekach, muzeach i archiwach, jak i cyfrowych materiałów – archiwalnych podkreślam – przechowywanych poza archiwami, właśnie w bibliotekach i muzeach. Jak wiadomo od stuleci placówki te miały problemy z odpowiednim zabezpieczeniem trafiających do nich różną drogą archiwaliów. Stajemy wreszcie przed szansą zmiany tego stanu rzeczy.
Viviane Reding, komisarz. – (FR) Panie przewodniczący! Pragnę wyrazić serdeczne podziękowania dla pani poseł Descamps oraz innych członków Komisji Kultury i Edukacji za przygotowanie przedmiotowego sprawozdania, ponieważ jest to rzeczywiście dokument bardzo ważny.
Proszę państwa, prawdziwe bogactwo Europy to nie euro czy rozwój gospodarczy: bogactwo to nasze dziedzictwo, które tworzono i budowano na przestrzeni wieków; to właśnie ono stanowi prawdziwe i głębokie źródło bogactwa Europy.
Obecnie w pewnym sensie jest skandalem, że to dziedzictwo znika w archiwach i skarbcach, w miejscach, do których nie mogą się dostać obywatele Europy, gdzie nie mogą tych zbiorów dotknąć, zrozumieć tego dziedzictwa i cieszyć się nim. Celem biblioteki cyfrowej jest właśnie przełamanie tych barier.
Uważam, że to jeden z wielkich kroków naprzód, jakich dokonała Europa, i chciałabym oddać hołd bibliotekom narodowym, naszym bibliotekom narodowym, ponieważ były one obecne przy zapoczątkowaniu tej inicjatywy, która okazała się tak aktualna i istotna dla kultur europejskich. Dyrektorzy tych bibliotek byli prawdziwymi pionierami. Rozumieli oni, że przedsięwzięcie to polega na symbiozie: symbiozie kultury, która przejawia się w bogactwie korpusu, oraz technologii, która jest instrumentem zapewniającym dostęp do tej kultury, a fakt, że dyrektorzy bibliotek podjęli się tej pionierskiej pracy, oznacza, że w 2008 r. mamy już pojedynczy, wielojęzyczny punkt dostępu.
Po trzykroć „tak” odpowiadam tym posłom, którzy poruszyli tę kwestię: pozwoli to nam nawet na dostęp do literatury luksemburskiej. Jestem z tego dumna, gdyż luksemburski to mój język ojczysty, a więc jest to dla mnie najważniejszy język na świecie, podobnie jak każdy język ojczysty. Właśnie dlatego powinniśmy mieć możliwość dostępu do dzieł sztuki i literatury, które były tworzone w językach ojczystych, będących szczególnym środkiem wyrazu.
Na przykład kultura Luksemburga: oczywiście luksemburczycy mają do niej dostęp, ale czy panie i panowie posłowie wiedzą, że coś takiego jak kultura Luksemburga w ogóle istnieje? Nie! Jednak, kiedy będziemy mieli wspólną bibliotekę, wspólny punkt dostępu pozwoli państwu zrozumieć, że taka kultura istnieje.
To niezwykłe, że możemy mieć dostęp do tych kultur, że możemy dzielić się ich bogactwem, w tym poza Europą, co zasługuje na podkreślenie, ponieważ kultura nie kończy się na naszych granicach. Kultura oznacza dzielenie się, a więc pragniemy stworzyć tę bibliotekę w duchu otwartości, ponieważ interoperacyjność będzie bardzo ważnym aspektem - będzie się ona odnosić nie tylko do książek, lecz także do wszystkich innych form kultury: filmów, muzyki, zbiorów muzealnych itd. Jesteśmy zatem świadkami niezwykłego otwarcia kultury, zarówno o charakterze wielojęzycznym, jak i wielokulturowym - jest to zjawisko, które naprawdę pokaże prawdziwą istotę Europy, którą jest właśnie zjednoczenie w różnorodności.
Oczywiście są przed nami problemy do rozwiązania, a szanowni państwo dosyć wyraźnie na to wskazywali. Na przykład problem finansowania. Zaapeluję zatem do państw członkowskich o dopilnowanie, by dyskusjom towarzyszyło skuteczne działanie. Niektóre państwa już to wykazały i pragnę im za to podziękować.
W 2008 r. przedstawimy analizę dotychczasowych osiągnięć, a zatem wskazującą również to, czego nie udało się zrealizować. Uważam, że będzie to bardzo ważny krok, pozwalający na dalszy postęp całego przedsięwzięcia. Oczywiście będziemy również zalecać partnerstwo publiczno-prywatne, ponieważ będzie ono niezbędne dla postępów digitalizacji, która jest działalnością bardzo kosztowną. Rozważam również ochronę delikatnych materiałów, które mogą ulec zniszczeniu, jeśli się o nie odpowiednio nie zadba. Ile rolek filmu może zostać zmarnowanych? Jeśli mamy chronić to wspólne dziedzictwo kulturowe, musimy po prostu je zdigitalizować, zanim będzie za późno.
Myślę też oczywiście o innych problemach, które należy rozwiązać, to jest o problemach dotyczących praw autorskich - to prawdziwe utrapienie - oraz dotyczących informacji naukowych. Nasza grupa wysokiego szczebla pracuje obecnie nad rozwiązaniami tych problemów.
Panie przewodniczący! Mamy przed sobą niezwykłe przedsięwzięcie, które pokazuje, czym naprawdę jest europejska wartość dodana - i wierzę, że największym wyczynem jest zjednoczenie Europejczyków wokół ich kultur w liczbie mnogiej, wokół ich historii w liczbie mnogiej - a są to zjawiska piękne i twórczo rozwijane. To naprawdę najlepsze, co mamy. Chrońmy to dziedzictwo i pracujmy razem, abyśmy mogli się nim dzielić.
Przewodniczący. − Chciałbym bardzo podziękować wszystkim mówcom, zwłaszcza komisarz Reding za jej inteligencję i wdzięk. Chciałbym jej podziękować w jej własnym języku, luksemburskim, ponieważ dzisiaj jest dzień mniej znanych języków. Merci!
(Śmiech)
17. Skuteczność i równy dostęp do europejskich systemów kształcenia i szkolenia (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem jest sprawozdanie w sprawie skuteczności i równego dostępu do europejskich systemów kształcenia i szkolenia, które w imieniu Komisji Kultury i Edukacji przygotował Tomáš Zatloukal (2007/2113(INI)) (A6-0326/2007).
Tomáš Zatloukal, sprawozdawca. – (CS) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Unia Europejska stoi przed szeregiem powiązanych wyzwań społeczno-ekonomicznych: rozwój wysoko konkurencyjnych krajów, starzenie się populacji, migracja, szybko zmieniająca się struktura rynku pracy oraz gwałtowny rozwój technologii informacyjnych i komunikacyjnych. Każdy z powyższych czynników wpływa na kwestię jakości kształcenia. Osoby o niskich kwalifikacjach są w coraz większym stopniu zagrożone bezrobociem i wyłączeniem społecznym.
Sprawiedliwe systemy edukacyjne gwarantują niezależność kształcenia i szkoleń od tła społeczno-ekonomicznego i innych czynników, które odpowiadają za niekorzystną sytuację poszczególnych osób.
Wyzwanie polega na wspieraniu uczestnictwa uczniów, studentów i osób dorosłych należących do wszystkich grup społecznych: obecna sytuacja jest pod tym względem szczególnie niezadowalająca.
Sprawozdanie, które państwu przedstawiam, zawiera wezwanie skierowane do państw członkowskich do podejmowania pozytywnych kroków, począwszy od etapu przedszkolnego, aby zapewnić społeczne zróżnicowanie klas i placówek edukacyjnych oraz wezwanie do prowadzenia programów edukacyjnych o wysokiej jakości. Umiejętności, które są dziedziczne czy też nabyte we wczesnym wieku, stanowią podstawę dla uczenia się w późniejszym okresie życia. Zysk z inwestycji edukacyjnych jest najwyższy w tym okresie, ponieważ owoce tych inwestycji zbierane są przez całe życie. Pragnę zauważyć, że na poziomie edukacji podstawowej przedwczesna kategoryzacja uczniów ma szkodliwe skutki. Uważam, że zamiast tego powinno się dostosować program nauczania tak, aby odpowiadał on potrzebom różnych grup dzieci oraz ich możliwościom w ramach jednej szkoły.
Z drugiej strony, zróżnicowanie i tworzenie elastycznego wachlarza opcji nauczania przynosi bardzo dobre skutki na poziomie szkoły średniej. W odniesieniu do kształcenia zawodowego pragnę zalecić poprawę dostępu do szkolnictwa wyższego oraz rozwój możliwości uczenia się przez całe życie.
Edukacja na wyższych uczelniach jest istotna dla sukcesu gospodarki opartej na wiedzy. Potrzebne jest na ten cel większe finansowanie niż dotychczas. W sprawozdaniu stwierdzono, że bezpłatne kształcenie na studiach wyższych niekoniecznie zapewnia równy dostęp oraz wezwano do dokonania analizy zachęt finansowych i opcji wsparcia, które mogą znacznie ograniczyć nierówności w dostępie do szkolnictwa wyższego.
Edukacja ma wpływ na gospodarkę: zwiększa kapitał ludzki oraz możliwości innowacyjne, a także umożliwia upowszechnianie się technologii. Wydłużenie przeciętnej nauki szkolnej o każdy kolejny rok zwiększa skokowo produkcyjność w przeciętnym kraju UE o 6,2%, a w dłuższej perspektywie o kolejne 3,1%, ponieważ przyczynia się do szybszego rozwoju technologicznego. Zwiększenie skuteczności kształcenia i szkolenia zawodowego przyniesie jednostkom i społeczności zwrot inwestycji w wysokości około 8% rocznie. Korzyść to zmniejszenie bezrobocia. We współczesnej UE bezrobocie wynosi przeciętnie 12,6% wśród osób nieposiadających średniego wykształcenia i 5% wśród osób z wyższym wykształceniem. Ponadto według niedawnych badań 75 milionów mieszkańców UE, czyli 32% siły roboczej, ma niedostateczne wykształcenie. W 2010 r. do dyspozycji tej grupy mieszkańców będzie zaledwie 15% nowych miejsc pracy. Większość z tych osób należy do grup społecznie mniej uprzywilejowanych.
Polityka kształcenia i szkolenia zawodowego może mieć istotny pozytywny wpływ na wyniki gospodarcze i społeczne, zrównoważony rozwój i spójność społeczną; z kolei niska skuteczność i nierówny dostęp powoduje ogromne koszy – straty podatkowe, większe zapotrzebowanie na opiekę zdrowotną i wsparcie ze środków publicznych, a także koszty związane z wyższym stopniem zachowań społecznie patologicznych.
Wykształcenie i szkolenie zawodowe to czynniki podstawowe dla długookresowego wzrostu gospodarczego w Europie, konkurencyjności i spójności społecznej.
Na zakończenie pragnę podziękować wszystkim kolegom posłom, z którymi pracowałem przy opracowywaniu przedmiotowego sprawozdania.
PRZEWODNICZY: Diana WALLIS Wiceprzewodnicząca
Ján Figeľ, komisarz. − Pani przewodnicząca! Z zadowoleniem przyjmuję tę inicjatywę Parlamentu, która rozwija przesłanie komunikatu, który przyjęliśmy na ten temat w ubiegłym roku.
Przeczytałem sprawozdanie z dużym zainteresowaniem i teraz wysłuchałem pana Zatloukala, któremu chcę serdecznie podziękować, ponieważ uważam, że w tej kwestii, w tej debacie i w naszych wysiłkach, aby poprawić sytuację, jesteśmy partnerami.
Moglibyśmy teraz wysłuchać opisu wyzwań społeczno-ekonomicznych, przed którymi stoimy – osobno, zbiorowo, razem, ale również stwierdzeń dotyczących znaczenia inwestycji – lepszych inwestycji, większych inwestycji – w polityki dotyczące kształcenia i szkolenia. Uważam, że polityka kształcenia i szkolenia stanowi główną część wysiłków prowadzących do stworzenia zamożniejszego i spójniejszego społeczeństwa europejskiego.
We wszystkich europejskich systemach kształcenia występują nierówności w dostępie do edukacji, które są odzwierciedleniem nierówności społeczno-ekonomicznych. W przypadku tych nierówności paradoksem systemów kształcenia i szkolenia jest fakt, że bardzo często systemy te przyczyniają się do ich pogłębienia. Jednak czasami są jedynym sposobem zmniejszenia nierówności.
W całej Europie proces modernizacji systemów kształcenia i szkolenia jest spowodowany głównie chęcią osiągnięcia większej skuteczności poprzez ograniczenia kosztów. Jest to oczywiście pożądane, jednak często i błędnie twierdzi się, że skuteczność i równy dostęp wykluczają się wzajemnie.
Komunikat Komisji był częścią naszego zobowiązania do pomocy państwom członkowskim w ulepszaniu ich systemów kształcenia i szkolenia i wykazaliśmy w nim, że skuteczność i równy dostęp nie muszą się wzajemnie wykluczać i nie cierpi na tym jakość. Skuteczność i równy dostęp mogą się wzajemnie wzmacniać. Uważam, że to jest najważniejsze przesłanie całego komunikatu.
Sprawozdanie zdecydowanie podkreśla, że istnieje potrzeba, aby europejskie systemy kształcenia i szkolenia były zarówno skuteczne, jak i sprawiedliwe, jeżeli mają przyczyniać się nie tylko do rozwoju gospodarczego, ale i spójności społecznej.
Cieszy mnie zwłaszcza nacisk położony na potrzebę rozwijania skutecznych polityk zakładających równe szanse i obejmujących cykl uczenia się trwający całe życie oraz na potrzebę inwestycji we wczesną edukację, ponieważ inwestycje w wysokiej jakości edukację przedszkolną i we wczesnym dzieciństwie są, jak udowodniono, najskuteczniejszym sposobem na przerwanie cyklu nierówności.
Jestem również zadowolony, że potwierdzacie państwo nasz wniosek, że wczesne ukierunkowywanie uczniów ma negatywne skutki pod względem skuteczności i równego dostępu do edukacji. Oczywiście duży nacisk został również położony na potrzebę stworzenia kultury oceniania w celu opracowania skutecznych, długoterminowych polityk i polityk opartych na solidnych podstawach.
Państwa inicjatywa przybliży nas do stworzenia strategii uczenia się przez całe życie opartych na ideach równości, unikania wykluczenia, integracji i spójności społecznej. Weźmiemy ją w pełni pod uwagę w naszych przyszłych inicjatywach w zakresie edukacji i szkolenia, zwłaszcza we wniosku dotyczącym wspólnego sprawozdania w sprawie realizacji naszego programu pracy i refleksji na przyszłość, który zostanie przygotowany w 2008 r., oraz w zielonej księdze dotyczącej związków między edukacją i migracją, w której nierówności będą najważniejszą kwestią. Mamy nadzieję przedstawić ten komunikat przyszłą wiosną.
Christa Prets, sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia. – (DE) Pani przewodnicząca! Pytanie brzmi: dlaczego rozmawiamy o równości czy nierówności, podczas gdy więcej kobiet niż mężczyzn osiąga wysoki poziom edukacji? Oznacza to, że mamy te same możliwości edukacyjne i korzystamy z nich, lecz równość możliwości nie jest już zagwarantowana. W przypadku szkoleń, stosowania nabytej wiedzy, kobiety nadal są dyskryminowane, co świadczy o tym, że nadal nie ma równości w systemach kształcenia i szkoleń.
Dlatego niezbędne jest, by uwzględnić kobiety, które są matkami i na przykład studiują, by domagać się szczególnie elastycznej organizacji studiów oraz propagować i wspierać dostęp młodych kobiet, zwłaszcza pochodzących z oddalonych regionów i grup szczególnie wrażliwych, jak kobiety imigrantki i kobiety z mniejszości etnicznych, ponieważ w tym obszarze mamy do czynienia ze znacznymi nierównościami. Ten proces musi rozpoczynać się w wieku przedszkolnym i szkolnym i trwać aż do szkolenia zawodowego.
Jeśli można, będę kontynuować po krótkiej przerwie.
Pál Schmitt, w imieniu grupy PPE-DE. – (HU) Dziękuję, pani przewodnicząca. Będę mówił w języku węgierskim. Panie komisarzu! W ubiegłym tygodniu, jako przedstawiciel Komisji Kultury i Edukacji, brałem udział w konferencji w Lizbonie, pod tytułem „Młode głosy - Różnorodność w Edukacji”, zorganizowanej przez prezydencję portugalską.
Głęboko poruszającym doświadczeniem była możliwość wysłuchania młodych ludzi, mających różne rodzaje niepełnosprawności fizycznej i związanej z uczeniem się, którzy mówili o swoich doświadczeniach w szkole. Ich historie miały jedną cechę wspólną: wszyscy uważali, że są w stanie uczestniczyć w zajęciach szkolnych wspólnie z pełnosprawnymi kolegami oraz że nie będą oceniani ze względu na ich niepełnosprawność, lecz na umiejętności i osobowość.
Włączanie dzieci niepełnosprawnych do głównego nurtu w edukacji, wspólnie z pełnosprawnymi rówieśnikami jest również niezbędne w celu zapewnienia ich akceptacji przez społeczeństwo i łatwiejszej integracji w wieku dorosłym. Jeśli dzieci są przyzwyczajane od wczesnego wieku do przebywania z dziećmi, które mają różne rodzaje niepełnosprawności i uczą się w równym stopniu je szanować oraz pomagać im, wówczas istnieje duża szansa, że jako dorośli będą miały więcej zrozumienia i empatii dla osób niepełnosprawnych.
Sprawozdanie, które omawiamy, dotyczy w znacznym stopniu kwestii integracji powiązanej z różnicami społecznymi. Jestem przekonany, że poprzez analogię do przykładu, który przytoczyłem powyżej, istotne jest również, aby dzieci w trudnej sytuacji społecznej mogły uczestniczyć z innymi dziećmi w różnych etapach kształcenia.
Aby to osiągnąć, należy wprowadzić dwie rzeczy. Jedną z nich jest postęp technologiczny i usunięcie barier. Z tego punktu widzenia, państwa członkowskie położone w Europie Środkowej i Wschodniej zostają daleko w tyle: szkoły, środowisko szkolne, infrastruktura transportowa, nawet szpitale i inne instytucje nie są na przykład dostępne dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich. Kolejną kwestią, której realizacja potrwa dłużej, jest zmiana nastawienia, która jest potrzebna u decydentów, aby mogli uznać, że edukacja integracyjna jest pierwszym niezbędnym etapem w procesie, prowadzącym do akceptacji społecznej i integracji.
Na zakończenie pragnę powiedzieć, że również sport jest ważnym narzędziem edukacyjnym i niwelującym nierówności społeczne, ponieważ różnice społeczne i socjalne znikają w sporcie; liczą się tylko talent, determinacja i umiejętności. Wychowanie fizyczne w szkołach oraz sport w znacznym stopniu przyczyniają się do wzmacniania ważnych wartości społecznych, jakimi są solidarność i poszanowanie godności innych osób.
Dlatego uważam, że istotne jest, aby w debacie Parlamentu na temat jakości, skuteczności i równego dostępu do kształcenia i szkoleń, powinno się wspomnieć również o znaczeniu wychowania fizycznego i jego jakości, skuteczności oraz równym dostępie do niego. Musimy ponadto dopilnować, by edukacja integracyjna w tym zakresie odgrywała znaczną rolę. Gratuluję sprawozdawcy i dziękuję za uwagę.
Christa Prets, w imieniu grupy PSE. – (DE) Pani przewodnicząca! Prawo do nieograniczonej edukacji, które oznacza prawo dostępu do kształcenia, jest zapisane w Karcie Praw Podstawowych, a jednak nadal występują jego niedostatki i nie jest w pełni realizowane.
Znaczna rozbieżność wyników systemów edukacyjnych w UE przekłada się na różnice w rozwoju gospodarczym i społecznym. Systemy edukacyjne muszą być skuteczne, sprawiedliwe i przede wszystkim dostępne bez przeszkód. Skuteczność należy propagować i podkreślać od etapu przedszkolnego, w szkołach i w systemie kształcenia zawodowego.
Niezwykle ważne jest, by kształcenie wyższe osiągnęło pewien stopień elastyczności, aby sprawnie odpowiadać na zmianę gospodarczą i społeczną, ponieważ to jedyny sposób na stworzenie przewagi konkurencyjnej. Wielowymiarowość, jakość i współpraca z sektorem prywatnym oraz propagowanie badań i rozwoju są niezbędne. Jednak nie możemy kształcić ludzi jedynie po to, by dostarczyć gospodarce dobrze wykwalifikowanych pracowników. Kształcenie wzbogaca osobowość i jest warunkiem umożliwiającym spójność społeczną. Sprzyja rozwojowi osobistemu i zwiększa szacunek do samego siebie - ten obszar jest co najmniej równie istotny, co szkolenie umiejętności specjalistycznych, zawodowych czy biznesowych.
Musimy pracować w kierunku doprowadzenia do sytuacji, w której nauczyciele i wszyscy ich uczniowie otrzymują edukacje o wysokiej jakości i przede wszystkim mają możliwości zaawansowanego i elastycznego rozwoju, ponieważ w tej dziedzinie przez lata nic się nie zmieniło. Tak nie może być dalej!
Uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że polityka edukacyjna powinna być wyłącznie problemem państw członkowskich. To tylko po części prawda. Europejski obszar edukacyjny, mający wspólną perspektywę, czyli cele lizbońskie, również wymaga wspólnego podejścia, aby mógł być skuteczny i gwarantować równość dostępu.
Jolanta Dičkutė, w imieniu grupy ALDE. – (LT) Panie i panowie! Kształcenie jest nieodłączną częścią europejskiego wymiaru społecznego, ponieważ ukazuje znaczenie solidarności, równych szans i integracji społecznej. Wszyscy obywatele muszą otrzymać wiedzę i umiejętności od nich wymagane, muszą także ustawicznie je odświeżać. Ponadto konieczne jest uwzględnienie szczególnych potrzeb osób znajdujących się na granicy wykluczenia społecznego.
Unia Europejska nie reguluje bezpośrednio rozwoju krajowych systemów edukacyjnych, ale ma jednak znaczny wpływ na ich rozwój, po pierwsze poprzez wspólne cele Unii Europejskiej; po drugie poprzez monitorowanie zestawu wytycznych europejskich i sprawozdania dotyczące rozwoju systemów edukacyjnych przedstawiane przez państwa członkowskie, a po trzecie poprzez programy edukacyjne i szkoleniowe finansowane przez Unię Europejską.
Z zadowoleniem odnoszę się do zalecenia Komisji dotyczącego inwestowania w zasoby ludzkie jako priorytetu funduszy strukturalnych. Unia Europejska musi zapewnić niezbędne warunki dla każdego państwa członkowskiego, które chce stworzyć i rozwijać skuteczny europejski system edukacyjny i szkoleniowy, aby rozwiązać istotne problemy. Na przykład jednym z najważniejszych obecnie problemów na Litwie jest przemoc w szkołach. Aby rozwiązać ten problem, na szczeblu krajowym zapoczątkowano i wdrożono szereg programów prewencyjnych. Kolejną kwestią jest fakt, że szukamy wszelkich metod, które pomogą nam podnieść jakość szkolnictwa wyższego, mając na celu zapewnienie poziomu edukacji świadczonej przez uniwersytety w naszym kraju, który byłby równy z poziomem najlepszych uczelni wyższych w Europie Zachodniej.
Litewski system edukacyjny boryka się również z innymi problemami. Jednym z nich są niskie wynagrodzenia nauczycieli wszystkich przedmiotów, co nieodwołalnie prowadzi do braku nauczycieli. Nie mamy wystarczających środków finansowych na naprawę hali sportowych i boisk, a uważam, że poprawa infrastruktury sportowej jest ważna nie tylko, aby zachęcać uczniów do uprawiania sportów, lecz także, by zapobiegać zjawiskom, takim jak narkomania i nadużywanie alkoholu, czy też palenie. Jescze jednym bardzo ważnym problemem jest pokolenie młodych emigrantów, które powraca do kraju. Potrzebują oni dodatkowych środków i dodatkowych nauczycieli prowadzących zajęcia wyrównawcze i specjalne programy.
Wspomniałam jedynie kilka problemów, które z pewnością spotykane są również w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. W pełni zgadzam się z mówcą, który powiedział, że obecna sytuacja nie jest zadowalająca. Celem Unii Europejskiej na dziś powinna być realistyczna ocena i aktywne wsparcie różnych systemów edukacyjnych starających się spełniać wspólne cele i normy europejskie.
Zdzisław Zbigniew Podkański, w imieniu grupy UEN. – Pani Przewodnicząca! W Polsce popularne jest powiedzenie: „czego Jaś się nie nauczy, tego Jan nie będzie umiał”. W powiedzeniu tym zawarta jest mądrość przypominająca o tym, że najbardziej efektywne jest nauczanie dzieci. Słusznie więc sprawozdawca proponuje zwiększenie środków na kształcenie przedszkolne, bo właśnie w okresie przedszkolnym rozpoczyna się integracja społeczności, służąca rozwojowi człowieka i przygotowaniu go do wypełnienia swojej misji. Tę integrację należy umacniać również w okresie późniejszym. Słusznie więc sprawozdawca dostrzega problem podziału na kategorie i potrzebę różnicowania dopiero na szczeblu szkół średnich i wydłużania okresu nauki w szkole.
Dobrze też stało się, że w projekcie rezolucji wyraźnie zaznaczono konieczność powiązania polityki kształcenia i szkolenia zawodowego z polityką dotyczącą zatrudnienia, gospodarki, integracji społecznej oraz poprawy konkurencyjności szkolnictwa wyższego i umożliwienia wszystkim dostępu na równych zasadach.
Najlepszym argumentem przypominającym i przemawiającym za przyjęciem takiego układu kształcenia jest fakt, że 75 milionów mieszkańców Unii Europejskiej, czyli 32% siły roboczej, ma niedostateczne wykształcenie, co dotkliwie odbija się na efektywności pracy, wynikach gospodarczych i sytuacji społecznej. Ten stan trzeba zmienić.
Věra Flasarová, w imieniu grupy GUE/NGL. – (CS) Panie i panowie! Sprawiedliwy i skuteczny system powinien gwarantować dostęp do edukacji dla każdego.
Sprawozdawca stwierdza, że potrzebujemy poprawy edukacji przedszkolnej, na którym to etapie osoby kształtują swoje przyzwyczajenia i umiejętności konieczne na dalszym etapie uczenia się. Sprawozdawca zwraca się do państw członkowskich o zwiększenie finansowania edukacji przedszkolnej. Jednak jaka jest rzeczywistość?
Prawie w każdym państwie UE w ostatnich latach zamykano placówki przedszkolne. Niż demograficzny nie jest jedynym powodem. Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia zgadza się z tą obserwacją, a sytuacja w Czechach niczym się pod tym względem nie różni. Przedszkola są zamykane, ponieważ ich utrzymanie jest zbyt drogie. W ten sposób miasta i wsie starają się zaoszczędzić znaczną część budżetów. Przedszkola przy zakładach pracy praktycznie już nie istnieją. Kolejki dzieci czekających na przyjęcie do takich placówek rosną. Zaczynają się pojawiać prywatne żłobki o wysokim standardzie: oferują nauczanie języków obcych i inne dodatkowe usługi, ale jedynie bogate rodziny mogą sobie na nie pozwolić. Edukacja przedszkolna w Czechach była i jest dobrej jakości, ale nawet w tym obszarze istnieją pewne nierówności.
Co więcej, nie mogę zgodzić się z ust. 21 sprawozdania, w którym stwierdzono, że bezpłatne wyższe studia niekoniecznie zapewniają równy dostęp. Sytuacja, w której młodzi ludzie zaciągają kredyty studenckie, które spłacają później, będzie miała duży wpływ na uboższych studentów; może to wpłynąć na psychikę młodych ludzi, którzy wchodzą w życie obciążeni długami.
Europa doświadcza fali imigracji. Wśród imigrantów jest wiele dzieci i uczniów. Osoby te mają wielki potencjał, który może pomóc Unii w dalszym rozwoju. Stoją one również na umownej linii startu i powinniśmy umożliwić im udane uczestniczenie w systemie edukacyjnym. W tym kontekście trudno jest zrozumieć prawodawstwo dotyczące szkół obowiązujące w Czechach od stycznia 2005 r., które określa zasięg, w jakim edukacja może być zapewniana obcokrajowcom mającym stałe pozwolenie na pobyt lub też wizy krótko- bądź długoterminowe, uchodźcom lub osobom ubiegającym się o azyl, czy też osobom, którym udzielana jest tymczasowa ochrona. Jedna decyzja biurokratyczna wytycza linię między dziećmi, które muszą iść do szkoły, a tymi, którym tego nie wolno. Wszystko zależy od tego, jak szybko dana osoba uzyska odpowiedni status. Zacznijmy od tego, że sam ich przyjazd jest wystarczająco traumatycznym przeżyciem. Musimy czynić wszelkie starania, by przekraczanie przez takie osoby granic naszej Unii było prostsze. Nie chcemy, by młodzi ludzie byli wciągani w różne niepożądane działania społeczne.
Ovidiu Victor Ganţ (PPE-DE). – (RO) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, drodzy koledzy! Gratuluję panu posłowi Zatloukal sprawozdania, które uważam za bardzo dobre, ponieważ odnosi się do jednego z najważniejszych i najbardziej wrażliwych rozdziałów naszego życia, czyli edukacji.
Ponadto chciałbym odnieść się do trzech aspektów przedstawionych w sprawozdaniu: zwracałem się o zwiększone wsparcie programów doskonałości na uniwersytetach, zarówno na szczeblu państw członkowskich, jak też Unii Europejskiej, w celu rozszerzenia jej kompetencji. Jest to niezbędne, jeśli chcemy, by agenda lizbońska była skuteczna oraz by zmniejszały się luki w porównaniu z innymi podmiotami w skali światowej. Brak wysoko wykwalifikowanych specjalistów w Europie jest odczuwalny wszędzie, a szczególnie poważnie w nowych państwach członkowskich, z powodu zjawiska drenażu mózgów.
Jednocześnie jestem przekonany, że zwiększenie skuteczności procesu kształcenia jest blisko związane z wielojęzycznością. W kontekście swobodnego przepływu obywateli Unii Europejskiej, dostosowanie do wymogów rynku wymaga znajomości języków obcych. Ponadto wymiany uczniów i studentów byłyby łatwiejsze dzięki kształceniu wielojęzycznemu.
W odniesieniu do równego dostępu do systemów kształcenia i szkoleń uważam, że państwa członkowskie powinny znaleźć niezbędne środki w celu zwiększenia stopnia dostępności do edukacji i szkoleń dzieci, młodzieży i dorosłych. Stanowiska subsydiowane powinny stanowić wsparcie dla nieuprzywilejowanych kategorii społecznych w celu ograniczenia analfabetyzmu, w celu adaptacji społecznej, lepszego dostosowania do wymogów rynku oraz zmniejszenia bezrobocia. W ten sposób ograniczymy zapotrzebowanie na siłę roboczą z krajów trzecich. Mamy wystarczające zasoby ludzkie, lecz ludzie ci nie są skutecznie szkoleni i nie zarządza się nimi efektywnie.