Daniel Strož (GUE/NGL), (na piśmie). − (CS) Możliwe do przyjęcia jest uzasadnione założenie, że rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczące doręczania dokumentów sądowych i pozasądowych w sprawach cywilnych lub handlowych, zalecone do drugiego czytania (wspólne stanowisko Rady), przyczyni się do utrwalenia w państwach członkowskich bezpieczeństwa prawnego zarówno osób prywatnych, jak i prawnych. Powszechnie wiadomo, że doręczanie tych dokumentów jest kwestią wielkiej wagi, która ma istotny wpływ na proces dochodzenia sprawiedliwości oraz stosunki cywilne i handlowe. Jestem przekonany, że zalecenie Parlamentu Europejskiego jest zgodne z wysiłkami podejmowanymi w celu tworzenia wysokiej jakości prawa na szczeblu wspólnotowym.
Daniel Strož (GUE/NGL), na piśmie − (CS) W odniesieniu do umów zawartych między Wspólnotą Europejską i Byłą Jugosłowiańską Republiką Macedonii o readmisji i o ułatwieniach w wydawaniu wiz krótkoterminowych, które podlegają zatwierdzeniu przez Parlament Europejski, jestem zdania, że o ile umowy te, a także podobne umowy z państwami Bałkanów Zachodnich, przyczyniają się do utrwalenia praworządnych działań oraz zwalczania przestępczości, to kwestie związane z nielegalną migracją powinny być rozwiązane w pierwszej kolejności przy wykorzystaniu środków gospodarczych i politycznych. Ponadto chciałbym zwrócić uwagę na kolejny istotny czynnik wskazany w stosownych sprawozdaniach, a mianowicie, że zawarcie tych umów stanowić będzie znaczące obciążenie finansowe dla Macedonii oraz państw Bałkanów Zachodnich. Biorąc pod uwagę sytuację gospodarczą w tych krajach niezbędne jest zapewnienie im przez Wspólnotę właściwej i skutecznej pomocy, a w szczególności pomocy finansowej.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. – (NL) Pamiętam wczesne lata 60-te, gdy mieszkańców krajów tworzących wówczas Wspólnotę Europejską oraz krajów tworzących ówczesną Socjalistyczną Federalną Republikę Jugosławii obowiązywał wzajemny obowiązek wizowy. Wkrótce potem wspomniany obowiązek wizowy został zniesiony.
Oznaczało to, że mieszkańcy siedmiu krajów, które nadal tworzyły Jugosławię, nie mieli ograniczeń w przemieszczaniu się po większej części Europy. Sytuacja ta nie uległa zmianie jedynie w odniesieniu do państwa członkowskiego Słowenii oraz państwa kandydującego Chorwacji. Mieszkańcy pozostałych terytoriów, w tym państwa kandydującego Macedonii, zostali odcięci od dostępu do państw członkowskich UE od roku 1992. Młode pokolenie, które zdążyło od tamtego czasu dorosnąć, prawie w ogóle nie miało możliwości wyjazdu poza granice swojego kraju. Na przykład w ambasadach państw UE w stolicy Macedonii, Skopie, znajdziemy ogromne tablice informacyjne wskazujące na szereg ściśle określonych zobowiązań. Zobowiązania te łatwo mogą spełnić jedynie przestępcy, ale nie studenci, badacze czy dziennikarze.
Popieram ułatwienie dostępu dla wspomnianych grup od roku 2008 i obniżenie opłaty wizowej do kwoty 35 euro. W przeciwieństwie do innych posłów mojej grupy nie dostrzegam powodu, dla którego wprowadzenie rejestracji biometrycznej miałoby stanowić powód odrzucenia niniejszego ułatwienia. Z przykrością przyjmuję warunkowe przyjęcie polityki readmisji, która w sposób właściwy nie gwarantuje bezpieczeństwa uchodźców.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Uruchomienie Funduszu Solidarności w celu zapewnienia pomocy mieszkańcom Niemiec i Francji (Réunion), którzy ucierpieli podczas klęsk żywiołowych w styczniu i lutym dowodzi, mimo opóźnień, zasadności i znaczenia wspomnianego Funduszu w zakresie udzielania pomocy państwom członkowskim.
Biorąc pod uwagę patową sytuację w Radzie względem decyzji dotyczącej wniesionej przez Komisję propozycji usprawnienia Funduszu chcielibyśmy podkreślić konieczność każdorazowego uzasadniania stosowania środków z Funduszu w odniesieniu do klęsk żywiołowych w poszczególnych regionach. Parlament Europejski potwierdził już wcześniej, że „FSUE powinien umożliwiać podejmowanie działań w przypadku klęsk które, choć znaczące w swych rozmiarach, nie powodują strat na poziomie, który warunkowałby uruchomienie pomocy także w sytuacjach szczególnych, gdy znaczna część mieszkańców określonego regionu ucierpi w wyniku klęski mającej poważny i długotrwały wpływ na warunki życia”.
Należy przy tym pamiętać o szczególnych właściwościach klęsk żywiołowych w rejonie basenu Morza Śródziemnego, takich jak susze i pożary – w szczególności w kontekście ograniczeń czasowych oraz możliwych do podjęcia działań – a także możliwości udzielenia, w przypadku wystąpienia klęski żywiołowej, pomocy finansowej o szerszym zakresie krajom „spójności” i regionom „konwergencji”. Pod rozwagę należy także przyjąć ustanowienie europejskiego funduszu klęsk w rolnictwie.
Françoise Castex (PSE), na piśmie. – (FR) Pani Castex głosowała za przyjęciem sprawozdania pana Susty dotyczącego Protokołu zmieniającego Porozumienie w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej (Porozumienie TRIPS).
Z punktu widzenia francuskich posłów Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim uzyskane porozumienie, które umożliwia poszczególnym państwom produkcję leków generycznych i eksportowania ich do ubogich krajów rozwijających się, które nie mają możliwości wyprodukowania takich leków we własnym zakresie, stanowi istotny krok naprzód.
Zdaniem francuskich posłów Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim powołane sprawozdanie w sposób istotny przyczynia się do rozwiązania problemu zdrowia publicznego stanowiącego sprawę szczególnej troski.
Proinsias De Rossa (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem Protokołu zmieniającego Porozumienie TRIPS oraz dostępu do leków, gdyż jestem zdania, że UE powinna wystąpić w roli głównej w procesie promowania zdrowia publicznego i dostępu do leków dla wszystkich mieszkańców krajów trzeciego świata. Przedmiotowy protokół jest krokiem we właściwym kierunku.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) O kosztach związanych z wprowadzeniem norm ochrony „własności intelektualnej” w sektorze farmaceutycznym w „krajach rozwijających się” wiadomo od dawna.
Od dawna zwraca się uwagę i ostrzega o dramatycznej i niemożliwej do przyjęcia sytuacji w tych krajach spowodowanej stosowaniem „praw własności intelektualnej” w dziedzinie ochrony zdrowia, a w szczególności w zwalczaniu chorób takich jak malaria, HIV/AIDS czy żółtaczka.
Jesteśmy zdania, że przedmiotowe sprawozdanie stanowi szansę, niedostrzeganą przez większość członków tej Izby, a leżącą w ramach jej możliwości, przyjęcia humanitarnego stanowiska i podjęcia aktywnych działań na rzecz ustalenia zasad znoszących prawa własności intelektualnej w sektorze farmaceutycznym.
Ukrywając się za koncepcją, że negocjowanie Protokołu wydaje się być sprawą bardzo trudną, większość członków tej Izby wystawiła Radzie czek in blanco, gdyż tak niejasne zalecenia mogą jedynie prowadzić do przeciągania obecnej sytuacji, prowadząc do powstania przeszkód natury finansowej i prawnej, które uniemożliwią krajom o ograniczonych zasobach własnych uzyskanie dostępu do postępów naukowych i technicznych w tej dziedzinie.
Obrzydzeniem napawa nas fakt, że to w szczególności międzynarodowe koncerny farmaceutyczne zyskiwać będą na tej niehumanitarnej polityce, utrzymując wysoki poziom zyskowności kosztem wielu istnień ludzkich.
Richard Corbett (PSE). - Pani przewodnicząca! Po głosowaniu Parlament zdecydował o sporządzaniu stenogramów oraz tworzeniu zapisów audiowizualnych z posiedzeń. Taka decyzja w sposób oczywisty niesie za sobą konsekwencje budżetowe i niniejszym zwracam się z wnioskiem do Biura o dokonanie oceny sytuacji, wprowadzenie do budżetu koniecznych zmian lub przedstawienie nowej propozycji jeśli komisja ma ponownie zająć się tą sprawą.
Podejrzewam jednak, znając stanowisko większości Izby w tej kwestii, że wola Parlamentu jest stosunkowo wyraźna, więc wydaje się, że powinno to być pierwsze działanie, jakie powinno zostać podjęte.
Graham Booth (IND/DEM), na piśmie. − Sporządzanie zapisów ze wszystkich debat i zapewnienie do nich publicznego dostępu może wpływać na wzrost poziomu eurosceptycyzmu. Z drugiej jednak strony zapewni to UE większą przejrzystość, choć w rzeczywistości na niewiele się zda w kwestii rozwijania demokracji, gdyż Parlament Europejski nie może podejmować działań legislacyjnych i może być ignorowany przez Komisję Europejską. W UE działania legislacyjne podejmowane są przez Komisję, której członkowie nie podlegają wyborom - brak w tej instytucji jakiejkolwiek przejrzystości.
Idea zapewnienia okresu jednego tygodnia na wprowadzenie poprawek do wystąpień (poprawka 4) była uzasadniona, chroniąc posłów przed błędami, jednak tydzień opóźnienia mógłby mieć negatywny wpływ na przekazywanie opinii publicznej aktualnych informacji na temat UE. Dlatego głosowałem za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania
Derek Roland Clark (IND/DEM), na piśmie. − Sporządzanie zapisów ze wszystkich debat i zapewnienie do nich publicznego dostępu może wpływać na wzrost poziomu eurosceptycyzmu. Z drugiej jednak strony zapewni to UE większą przejrzystość, choć w rzeczywistości na niewiele się zda w kwestii rozwijania demokracji, gdyż Parlament Europejski nie może podejmować działań legislacyjnych i może być ignorowany przez Komisję Europejską. W UE działania legislacyjne podejmowane są przez Komisję, której członkowie nie podlegają wyborom - brak w tej instytucji jakiejkolwiek przejrzystości.
Nie popieram możliwości dokonywania poprawek w wystąpieniach (poprawka 4) - stenogramy powinny w pełni odpowiadać faktycznym wypowiedziom. Popełniam mniej więcej tyle samo błędów co inne osoby. Tydzień opóźnienia mógłby mieć negatywny wpływ na przekazywanie opinii publicznej aktualnych informacji na temat UE. Dopuszczalne jest także przekazanie objaśnienia w odrębnym dokumencie. Dlatego głosowałem za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania.
Bruno Gollnisch (ITS), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie pana Corbetta wskazuje, że w celu zaoszczędzenia ok. 10 milionów euro rocznie nie powinniśmy tłumaczyć stenogramów z posiedzeń tego Parlamentu na wszystkie oficjalne języki. Dostęp do debat w każdym języku byłby gwarantowany jedynie za pośrednictwem nagrań audiowizualnych dostępnych przez Internet, choć poszczególni posłowie mogliby wnioskować o tłumaczenie wybranych fragmentów.
Jednakże nie każdy w Europie posiada szerokopasmowy dostęp do Internetu, a, co więcej, sugerowano, że wnioski posłów o tłumaczenie powinny ograniczać się do około trzydziestu stron rocznie. Propozycja pana Corbetta polega zatem na tym, aby ograniczyć obywatelom Europy dostęp do prac tych, których wybrali w celu reprezentowania i obrony ich interesów w Unii Europejskiej. Takie podejście jest niedopuszczalne. Tym bardziej jest to niedopuszczalne z uwagi na to, że ta sama instytucja wydaje 100 milionów euro rocznie na własną propagandę. Nie wspominając już o Komisji, która wydaje ponad 200 milionów euro na istotne czynności, takie jak udostępnianie na szeroką skalę za pośrednictwem Internetu materiałów pornograficznych, które ponoć mają promować europejskie kino.
Na szczęście rozwaga, a raczej śmiertelny strach przed elektoratem, zwyciężył wśród większości naszych kolegów i wielojęzyczność została zachowana.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Stanowczo odrzucamy przedstawiony w sprawozdaniu wniosek, aby wystąpienia ustne pojawiały się w pełnym sprawozdaniu jedynie w języku źródłowym.
Parlament Europejski stara się nagłośnić fakt, że mówcy przemawiają do całej Europy jako rzecznicy swoich ugrupowań europejskich, a jednocześnie zmierza do tego, aby następnie odmówić dostępu do ich oświadczeń i ograniczyć ich dostępność w wyniku cięć budżetowych w zakresie tłumaczenia tych wystąpień na inne języki.
Jeśli chcemy osiągnąć demokratycznie funkcjonującą UE musimy być gotowi, aby za to zapłacić. Organizacja, która wydaje ponad 360 miliardów koron szwedzkich na protekcjonistyczną politykę rolną powinna być w stanie wydać 90 milionów koron szwedzkich, aby okazać szacunek obywatelom UE.
Z drugiej jednak strony, jeśli koszty tłumaczeń miałyby się okazać niemożliwe do poniesienia w przyszłości, poziomem minimalnym powinno być sporządzanie stenogramów z uwzględnieniem wersji oryginalnej wypowiedzi oraz jej tłumaczeniem na język angielski.
Patrick Louis (IND/DEM), na piśmie. – (FR) Francuscy członkowie Grupy Niepodległości i Demokracji głosowali przeciwko sprawozdaniu pana Corbetta w sprawie wprowadzenia zmian do art. 173 Regulaminu Parlamentu Europejskiego, którego celem jest odstąpienie od pełnego i systematycznego tłumaczenia debat parlamentarnych.
Idea kryjąca się za upublicznianiem debat, a która ma zastosowanie tak do postępowania sądowego, jak i obrad politycznych, jest jedną z fundamentalnych zasad demokracji.
Upublicznianie pomaga redukować skrzywienia ideologiczne, arbitralność, kolesiostwo i nieczyste zagrywki. Powyższe opiera się oczywiście na założeniu, że wszyscy zainteresowani uzyskają dostęp we własnym języku do całości publikowanych sprawozdań z posiedzeń gwarantując jednocześnie, że dla wszystkich odbiorców te same słowa wyrażać będą te same idee.
Czy wśród narodów Europy znajdzie się ktoś, kto zrelacjonuje i zrozumie debatę przedstawioną w postaci mieszanki dwudziestu języków?
Prawdopodobnie byłaby to sytuacja podobna do tej, w której ktoś próbował zrozumieć tak zwany „uproszczony” traktat i starał się zastąpić 400 nowych klauzul zawartych w istniejących traktatach, gdyż i w tym wypadku, jak widać, w procesie ratyfikacji nieudostępniona została wersja ujednolicona.
W obliczu rosnącej powściągliwości ze strony mieszkańców poszczególnych państw członkowskich Unia Europejska wydaje się jedynie zdolna do zaciemniania, fałszowania i ukrywania.
Jules Maaten (ALDE), na piśmie. – (NL) Decyzja Sekretariatu Parlamentu z roku 2006 w kwestii zaprzestania relacjonowania debat plenarnych we wszystkich językach przeszła niezauważona. Na chwilę obecną Parlament wycofał się z tej decyzji. Zgadzam się, że zbyt wiele czasu i pieniędzy poświęcanych jest na tłumaczenie debat i dokumentów na 23 oficjalne języki Unii. Szkoda zatem, że nie przedstawiono nam rozwiązania kompromisowego, na podstawie którego debaty mogłyby być tłumaczone na język angielski i francuski, aby oprócz zapisów audiowizualnych zapewnić pisemną formę relacji z obrad.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Wielojęzyczność to dużo więcej niż tylko wyraz zróżnicowania kulturowego Unii Europejskiej. W organizacji suwerennych i niezależnych państw, które połączyły się w celu zapewnienia, w wyniku podejmowanej współpracy, najlepszych warunków swoim obywatelom nie zrzekając się przy tym swojego statusu wolnych i niezależnych krajów, wielojęzyczność stanowi wyraz relacji równości pomiędzy wszystkimi członkami.
Już sam ten powód wystarczyłby, aby bronić kontynuacji wielojęzyczności w ramach działań podejmowanych przez instytucje wspólnotowe. Możliwe jednak jest dodanie także innych argumentów. Rezygnacja z wielojęzycznej komunikacji wewnętrznej może oznaczać zawężenie możliwości podejmowania działań politycznych przez posłów, którzy posiadają pełne prawo do wyrażania poglądów w swoich językach ojczystych. Co więcej, redukując wielojęzyczność w komunikacji zewnętrznej możemy doprowadzić do sytuacji oddalania się od obywateli instytucji, która sprawie przybliżenia UE jej obywatelom poświęca ogromną ilość energii.
Wreszcie, pojawia się argument nieekonomiczny względem przedstawionego argumentu ekonomicznego: różnorodność językowa wśród narodów Europy oraz doskonałe opanowanie licznych języków powinny stanowić przewagę konkurencyjną, a nie koszt.
Frédérique Ries (ALDE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania pana Corbetta w sprawie wprowadzenia zmian do art. 173 dotyczącego pełnego sprawozdania z obrad, mimo iż żałuję przyjęcia szeregu zmian dotyczących pełnego tłumaczenia sprawozdań na wszystkie języki oficjalne.
Twardym obrońcom wielojęzyczności chciałabym przekazać, choć być może w nieco eufemistyczny sposób, iż fikcją jest argumentowanie, że bez wydłużenia procesu tłumaczenia Parlament Europejski stałby się jedynym zgromadzeniem parlamentarnym na świecie, w którym nie wszystkie obrady i debaty byłyby tłumaczone na wszystkie stosowane w nim języki. Jest to fikcja o tyle, że ustalono, iż rejestrowana będzie nie tylko wersja wielojęzyczna, lecz posłom tej Izby oraz wszystkim zainteresowanym zapewniony powinien zostać także dostęp do jednoczesnego tłumaczenia na wszystkie oficjalne języki. Wydaje mi się, że w tym właśnie tkwi meritum sprawy.
Żałuję wreszcie, że Parlament nie był skłonny przyjąć bardziej nowoczesnego podejścia względem dostępu do dokumentów. Jestem za, po tysiąckroć za wielojęzycznością. Jednakże będę sprzeciwiała się tej tak zwanej obronie zróżnicowania językowego, które wykorzystywane jest jako wymówka przez tych, którzy popierają status quo i w sposób otwarty odrzucają zmianę.
Marianne Thyssen (PPE-DE), na piśmie. – (NL) Głosowałam przeciwko propozycji przedstawionej w sprawozdaniu pana Corbetta. Uczyniłam to z tych samych powodów, z jakich wcześniej protestowałam przeciwko znacznemu ograniczeniu budżetu na tłumaczenie stenogramów z posiedzeń tej Izby.
W parlamencie słowo mówione jest święte. To, co mówimy, nie staje się tylko wydarzeniem relacjonowanym w mass mediach, o ile w ogóle tam trafi. To, co mówimy jest częścią demokratycznego procesu legislacyjnego. Udostępnianie tych wypowiedzi w oficjalnych językach Unii Europejskiej nie jest luksusem. Tłumaczenie jest politycznie koniecznym działaniem z punktu widzenia stworzenia odpowiedniego systemu archiwizacji, który przecież ma zapewnić nieograniczony dostęp do informacji.
Musimy ponosić konsekwencje fundamentalnej decyzji wyboru wielojęzyczności - nie wolno nam pozwolić, aby ukradkiem zasada ta przestała obowiązywać. Szanujący się parlament nie rezygnuje z tradycyjnego systemu archiwizacji. Jeśli konieczne wydaje się ograniczenie wydatków, proponuję wybrać w tym celu inne obszary budżetu. Nadal podtrzymuję mój pogląd, że dążenie do zapewnienia wielojęzyczności jest konieczną formą poszanowania zróżnicowanych kultur i języków europejskich oraz błogosławieństwem dla demokracji.
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, które na wniosek Komisji zmierzający do poprawy statystyk europejskich opowiada się za ustanowieniem Europejskiej Rady Konsultacyjnej ds. Zarządzania Statystyką.
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem tego niekontrowersyjnego sprawozdania w sprawie powołania Europejskiego Komitetu Doradczego ds. Wspólnotowej Polityki Informacji Statystycznej. Zmiany przyjęte przez Parlament dodatkowo przyczynią się do poprawy wydajności Komitetu oraz będą miały wpływ na jego nazwę i skład.
Roberta Alma Anastase (PPE-DE). - (RO) Dzisiejsze głosowanie w sprawie sprawozdania pana Mantovaniego jest istotne z punktu widzenia pobudzenia polityki europejskiej w dziedzinie uczenia się przez całe życie.
Analizując obecną sytuację w tej dziedzinie oraz jej korelację z rynkiem pracy, sprawozdanie pana Mantovaniego dowodzi jedynie, po raz kolejny, istnienia rzeczywistości, w której funkcjonujemy od lat, lecz która nie znalazła odzwierciedlenia w stanowczej i spójnej polityce, jaka mogłaby sprostać codziennym jej wyzwaniom. Z tego też powodu jestem zdania, że nowe wnioski należy wdrożyć tak szybko, jak to tylko możliwe. Ponadto chciałabym wskazać na znaczenie uznania i promowania edukacji w zakresie tolerancji na całym terytorium Unii Europejskiej. Jest to jedyny sposób, który w obliczu mobilności rynku pracy nie dopuści do tworzenia grup wykluczonych społecznie, których zachowania wcześniej czy później staną się patologiczne.
Françoise Castex (PSE), na piśmie. – (FR) Pani Castex głosowała za przyjęciem sprawozdania pana Mantovaniego w sprawie ustanowienia europejskich ram kwalifikacji.
Ta francuska posłanka Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim z radością przyjęła przyszłe wdrożenie europejskich ram kwalifikacji, które umożliwią ponadnarodową mobilność pracowników i uczniów, spełniając jednocześnie wymogi rynku pracy poprzez stosowanie wspólnych punktów odniesienia na potrzeby wzajemnego uznawania poziomów kwalifikacji zawodowych.
Zgodnie z wnioskiem wszystkie kwalifikacje, od czasu zakończenia nauki obowiązkowej do najwyższych poziomów nauczania akademickiego oraz szkolenia zawodowego (pierwotny dokument Komisji odnosił się jedynie do ogólnych kwalifikacji nauczania), powinny być klasyfikowane zgodnie z jednym z ośmiu poziomów odniesienia opartych na wiedzy, umiejętnościach i nabytych kompetencjach.
Pani Castex jest zdania, że europejskie ramy kwalifikacji, jako narzędzie porównywania, tłumaczenia i przenoszenia kwalifikacji określonego państwa członkowskiego na kwalifikacje innego państwa członkowskiego, pozostaną w poszanowaniu dla zróżnicowania systemów kwalifikacji oraz bogactwa kwalifikacji możliwych do uzyskania na terenie Unii Europejskiej. Jest to narzędzie, które przyczyni się do zwiększenia mobilności obywateli Europy.
Obecnie państwa członkowskie stoją przed trudnym zadaniem sklasyfikowania poziomów odniesienia, gdyż w przeciwnym razie europejskie ramy kwalifikacji pozostaną jedynie pustym sloganem.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Powołane sprawozdanie zawiera kilka punktów sprzecznych - chcielibyśmy się krytycznie odnieść do kompromisu zaakceptowanego przez większość Parlamentu Europejskiego w sprawie ustanowienia europejskich ram kwalifikacji. Z drugiej jednak strony uznawanie kwalifikacji między różnymi państwami członkowskimi wiąże się z pewnymi pozytywnymi aspektami, które popieramy.
Jednakże ostateczna wersja dokumentu podkreśla federalistyczny charakter wniosku Parlamentu Europejskiego poprzez zakreślenie konkretnych terminów dostosowania i skorelowania różnorodnych systemów kształcenia i szkolenia stosowanych w państwach członkowskich, mimo wskazania niewiążącego charakteru przedsięwzięcia w okresie kilku kolejnych lat.
Chcielibyśmy podkreślić, że polityka oświatowa leży w całości w gestii poszczególnych państw członkowskich i dlatego uważamy, że proponowane „dostosowanie” systemów uchybia tej zasadzie.
Za negatywne postrzegamy powiązanie z procesem bolońskim oraz trend w kierunku komercjalizacji oświaty, z naciskiem na „zdolność uzyskania zatrudnienia” oraz na perspektywy rynku pracy powiązanego ze strategią lizbońską.
Carl Lang (ITS), na piśmie. – (FR) Wspomniane sprawozdanie dotyczy certyfikacji kwalifikacji uczenia się przez całe życie na szczeblu wspólnotowym. Jest to działanie ze wszech miar pożądane i powinno być przedmiotem powszechnej zachęty. Z drugiej jednak strony odrzucam internacjonalistyczne usprawiedliwienie zastosowane w dokumencie, w szczególności w kontekście kompletnej porażki strategii lizbońskiej.
W powołanym tekście pojawia się element ideologii europeizmu. Zapisano w nim, że święty cel globalizacji stanowi jedyną nadzieję zbawienia oraz że globalizacja jest korzystna zarówno z punktu widzenia ekonomicznego jak i społecznego. Moim zdaniem ultra-liberalna globalizacja stanowi narzędzie niszczące gospodarczą, społeczną i kulturową strukturę naszych narodów.
Co więcej, sprawozdanie to odnosi się jedynie do potencjalnego rozwoju, czyli czegoś, co być może wystąpi w przyszłości. Czy analizując porażki i straty, jakie nasze społeczeństwo już poniosło w wyniku globalizacji nie powinniśmy bardziej zajmować się stanem obecnym?
W obliczu takiej krótkowzroczności, nieodpowiedzialności i niestosowności zamierzam głosować przeciwko przyjęciu sprawozdania.
Bogusław Liberadzki (PSE), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Głosuję za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego zalecenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustanowienia europejskich ram kwalifikacji dla uczenia się przez całe życie.
Przyszły rozwój społeczeństwa europejskiego w coraz większym stopniu zależy od edukacji, badań naukowych, innowacji i techniki. Dlatego tak istotne jest udzielenie poparcia promocji mobilności na unijnym rynku pracy. Jestem przekonany, że ustanowienie europejskich ram kwalifikacji ułatwi dostęp do europejskiego rynku pracy.
Sprawozdawca Mario Mantovani w swoim sprawozdaniu celnie zauważa, że od 2012 roku wszystkie świadectwa kwalifikacji, dyplomy i dokumenty Europass powinny mieć odniesienie do odpowiedniego poziomu ERK. Europejskie ramy kwalifikacji stosowane powinny być tak, by umożliwić porównywanie poziomów kwalifikacji. Niezmiernie istotne jest, aby państwa członkowskie uzyskiwały wsparcie w stosowaniu ERK, szczególnie poprzez wymianę dobrych praktyk. Wspomniana w sprawozdaniu grupa doradcza do spraw ERK może zapewnić spójność procesu współpracy i jego monitoring
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, które opowiada się za ustanowieniem europejskich ram kwalifikacji mających na celu zapewnienie możliwości uznawania uzyskiwanych kwalifikacji na szczeblu europejskim. Dzięki niemu możliwe będzie uzyskanie poprawy mobilności osób, które zamierzają podjąć pracę w innych państwach członkowskich, co nastąpi w wyniku ustanowienia neutralnego i wiarygodnego punktu odniesienia dla różnego rodzaju kwalifikacji.
Andreas Mölzer (ITS), na piśmie. − (DE) Teoretycznie możliwe powinno być uznanie kwalifikacji zawodowych w każdym z państw członkowskich oraz stosowanie takich samych kryteriów, jakie odnoszą się do lokalnego rynku pracy. W praktyce jednakże pojawiają się pewne problemy, jakimi należy się zająć. Na przykład, jeśli doświadczony nauczyciel z Austrii miałby zostać zobowiązany do odbycia dwuletniego okresu szkolenia praktycznego, aby móc podjąć takie samo zajęcie w Niemczech, taka sytuacja byłaby kompletnie nieuzasadniona. W niektórych państwach członkowskich staże są nie tylko sposobem na zatrudnianie dobrze wykwalifikowanych pracowników z wykształceniem wyższym po najniższych stawkach, lecz są także wykorzystywane w celu tworzenia barier dla wybranych zawodów.
Niepewne warunki pracy, które początkowo dotyczyły jedynie sektora niskich wynagrodzeń, już od dawna mają także zastosowanie w grupie pracowników wykwalifikowanych. UE nie powinna przyczyniać się do tego trendu wprowadzając program „niebieskiej karty”. Dysponujemy wystarczającą grupą wykwalifikowanych pracowników, o ile będziemy gotowi odpowiednio im płacić.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Przyjęcie europejskich ram kwalifikacji powoduje, że UE uzyska większy wpływ na systemy oświaty państw członkowskich, na ich ujednolicanie i dostosowywanie do ustalonych wskaźników jakości i wydajności. Jest to kolejny sposób na zastąpienie edukacji elastycznym „uczeniem się” wykraczającym poza społecznie ustanowiony proces szkolenia. Wiedza zostaje zastąpiona efemerycznym, powierzchownym stałym szkoleniem, które wyposaży pracowników w dowolne umiejętności wymagane w danym czasie przez kapitał.
Wspomniane kwalifikacje będą uznawane na podstawie nie zaświadczeń przyznawanych przez formalne systemy oświaty w danym kraju, lecz na podstawie egzaminów certyfikujących ustanawianych przez organizacje kontrolowane przez pracodawców. To z kolei w dalszym stopniu pogłębi rozdział między nadawanymi tytułami a możliwościami rozwoju zawodowego.
Łączenie odmiennych poziomów edukacji z formami uczenia się, w wyniku czego dojdzie do zrównania znaczenia uczenia się przez doświadczenie z systematyczną edukacją, stanowi próbę ograniczenia praw pracowniczych oraz zmniejszenia wynagrodzeń do możliwie najniższego poziomu.
Poprzez wdrożenie systemu uczenia się przez całe życie i certyfikacji kwalifikacji zawodowych UE dąży do podporządkowania całości oświaty priorytetom rynku i wzmocnienia rentowności kapitału. Stoi to w całkowitej sprzeczności z potrzebami edukacyjnymi pracowników i ludzi młodych.
Z podanym powodów głosujemy przeciwko przyjęciu sprawozdania i wniosku Komisji.
Zita Pleštinská (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Transnarodowa mobilność siły roboczej w ramach UE stała się nieunikniona - stała się codzienną rzeczywistością w ramach Europy 27 członków. Zmianom tym towarzyszą żądania zaoferowania bardziej nowatorskich i elastycznych form nauczania, które przygotują Europejczyków do integracji z nowoczesnym rynkiem pracy, na którym wykształcenie dla wszystkich grup wiekowych i warstw społecznych stało się warunkiem podstawowym.
Głosowałam za przyjęciem sprawozdania autorstwa pana Mario Mantovaniego w sprawie wniosku dotyczącego zalecenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ustanowienia europejskich ram kwalifikacji dla uczenia się przez całe życie, gdyż jestem przekonana, że jest to jedyna droga zmierzająca do realizacji celów strategii lizbońskiej.
Struktura europejskich ram kwalifikacji oparta jest na ośmiu poziomach pionowych, nazywanych „poziomami odniesienia”, definiowanych w kontekście trzech kryteriów horyzontalnych - wiedzy, umiejętności i kompetencji - umożliwiając wszystkim uczestnikom rynku pracy lepszą integrację po ukończeniu procesu edukacyjnego.
Aby na etapie wdrażania zapewnić europejskim ramom kwalifikacji powodzenie absolutnie niezbędne jest, by państwa członkowskie i partnerzy społeczni opierali swoją współpracę na wzajemnym zaufaniu.
Struktura rynku pracy w Europie podlega zmianom i zauważamy pojawiającą się potrzebę elastycznego podejścia do edukacji. Państwa członkowskie powinny zatem korzystać z europejskich ram odniesienia w celu doskonalenia programów nauczania przez całe życie. Pojawia się także potrzeba, aby zarówno pracodawcy jak i obywatele Europy zrozumieli praktyczne znaczenie kwalifikacji. Doprowadzi to do większej, a co ważniejsze, pozbawionej barier mobilności siły roboczej na terenie UE.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE), na piśmie − (PT) Globalizacja gospodarki to zagadnienie, na które Europa nie odnalazła jeszcze jasnej i przekonującej odpowiedzi.
Gospodarka poddana silniejszej globalizacji sugeruje gotowość na zmiany, co z kolei oznacza większą mobilność.
Stworzenie wspólnych ram odniesienia dla celów uznawania, porównywania i transferu kwalifikacji wywodzących się z różnych systemów jest fundamentalne dla rozwoju decydującego komponentu europejskiego projektu, to jest mobilności robotników, która zostanie usprawniona dzięki możliwości przenoszenia posiadanych kwalifikacji.
Lepsze szkolenie naszych pracowników w połączeniu z ujednoliconym systemem uznawania ich wiedzy, umiejętności i zdolności będą miały pozytywny wpływ na ich mobilność i rozwój rynku wewnętrznego.
Bardziej rozwinięte umiejętności i więcej tych umiejętności w posiadaniu europejskich pracowników oznaczać będzie lepszą organizację, wyższy poziom innowacji oraz konkurencyjności naszych przedsięwzięć.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Wielka szkoda, że uruchomienie SIS II jest nadal odwlekane. Dziś przyjęliśmy rezolucję w tej istotnej sprawie. Jesteśmy obecnie tak spóźnieni, że konieczne jest znalezienie rozwiązania, które umożliwi nam korzystanie z sieci SIS 1+ po 13 listopada 2008 r.
Wyraźnie widać, że zasoby ludzkie i finansowe przypisane do realizacji projektu SIS II będą musiały ulec podziałowi między trzy projekty opracowywane jednocześnie: SIS II, SISone4all oraz instalacji, uruchomienia i zarządzania infrastrukturą łączności.
Dlatego też moim zdaniem ogromnie istotne stanie się odpowiednie wykorzystanie zasobów państw członkowskich. Z kolei jednak z punktu widzenia znaczenia projektu względem bezpieczeństwa UE jasnym jest, że najwyższym priorytetem będzie SIS II. Powinniśmy przydzielić środki na potrzeby bezpieczeństwa UE oraz rozwoju infrastruktury łączności.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) W celu „zapełnienia luki” w trakcie rozszerzenia stosowania systemu informacyjnego Schengen (SIS), który obejmuje system informacji wizowej (VIS), obecny wniosek ma na celu zapewnienie rozwiązania tymczasowego, które zapobiegnie pojawianiu się ewentualnych przerw i przestojów spowodowanych opóźnieniem w instalowaniu „infrastruktury” „nowego” systemu. Koszty przedsięwzięcia zostaną rozłożone pomiędzy budżet Wspólnoty oraz poszczególne państwa członkowskie.
Chcielibyśmy zwrócić uwagę, że oznacza to dodanie do SIS nowych funkcji poprzez rozwój istniejącej funkcjonalności, zwiększenie zakresu dostępu do nowych organów i połączenie ich, a także dodanie nowych kategorii danych (takich jak prawo do zbierania danych oraz dane biometryczne).
Rozszerzenie poprzedniego systemu w sposób znaczący zagraża prawom, swobodom i gwarancjom obywateli w wyniku dodania nowych elementów do bazy danych, która ponadto jest współdzielona przez liczne organa. Poufność tych danych nie może być w pełni zagwarantowana z uwagi na fakt „dłuższego” przechowywania posiadanych zapisów, które mogą być także przekazywane państwom trzecim.
U podstaw leży dostosowanie SIS do niebezpiecznych i niemożliwych do zaakceptowania celów obecnej ofensywy bezpieczeństwa, a także do ekspansji i rosnącego uwspólnotowienia spraw wewnętrznych w UE, co w sposób bezpośredni odrzucamy.
Bairbre de Brún, Jens Holm, Mary Lou McDonald i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − Nie jesteśmy przeciwni proponowanemu rozwiązaniu tymczasowemu, które ma zagwarantować funkcjonowanie sieci na potrzeby SIS 1+ w okresie od 13 listopada do 17 grudnia 2008 roku. Jednakże nie możemy wyrazić zgody na zastosowanie klauzuli passerelle w artykule 67 ust. 2 tiret 2 traktatu WE, co sugeruje pan Coelho. Dlatego zdecydowaliśmy się głosować za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania.
Andreas Mölzer (ITS), na piśmie. − (DE) Już teraz mamy poważny problem ze zorganizowanymi gangami przestępczymi i nielegalnymi imigrantami, którzy często zbierają się w okolicach przygranicznych, gdzie zresztą łatwiej jest ich zatrzymać niż na terenach miejskich. Obie grupy tylko czekają na znak, by móc przekroczyć granicę do innych krajów, gdy tylko ta zostanie otwarta, by tam przepaść bez śladu. Na tę sytuację powinniśmy zareagować wydajniejszą współpracą w zakresie przekraczania granicy oraz zwiększeniem intensywności kontroli w obszarach przygranicznych. Poszerzenie układu z Schengen stanowi przecież ogromną odpowiedzialność wszystkich krajów, których ta sytuacja dotyczy.
Przystąpienie do układu z Schengen nie powinno zatem następować jedynie na podstawie funkcjonowania systemu informacyjnego Schengen, czego na przykład Polska, jak się wydaje, do tej pory nie osiągnęła. Zamiast tego powinniśmy zadbać, aby przyszli członkowie układu z Schengen mogli przejąć skuteczną kontrolę zewnętrznych granic UE, aby nie dochodziło do skracania okresów przejściowych ochrony rynków pracy i aby nie dochodziło do dalszego rozprzestrzeniania się żebractwa. Do czasu uzyskania takich gwarancji przedwczesna i nierozważna ekspansja nie powinna mieć miejsca.
Według raportu FRONTEX za rok 2006 liczba zatrzymanych na obecnych zewnętrznych granicach Schengen (przede wszystkim na granicy austriackiej i niemieckiej) jest dużo wyższa niż na granicach zewnętrznych UE, a zatem wysoce wątpliwe jest, czy rozszerzenie powinno zostać zatwierdzone. Pojawia się w związku z tym pytanie, czy układ z Schengen nie powinien zostać częściowo zniesiony, szczególnie w kontekście raportu austriackiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na temat handlu ludźmi, z którego wynika, że prawie 50% nielegalnie przebywających w Austrii osób przekroczyło granicę Schengen z Włochami.
Søren Bo Søndergaard (GUE/NGL), na piśmie. − Nie jestem przeciwny proponowanemu tymczasowemu rozwiązaniu gwarantującemu funkcjonowanie sieci na potrzeby SIS 1+ w okresie od 13 listopada do 17 grudnia 2008 roku. Nie mogę jednakże wyrazić mojego poparcia dla zastosowania klauzuli passerelle w artykule 67 ust. 2 tiret 2 traktatu WE, co sugeruje pan Coelho. Dlatego zdecydowałem się głosować za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania.
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Jestem za uzasadnionym kompromisem, który zapewni równowagę pomiędzy ochroną zdrowia oraz środowiska z jednej strony a produkcją rolną z drugiej. Dlatego właśnie głosowałam za sprawozdaniem opracowanym przez moją słowacką koleżankę, panią Irenę Belohorską, która jest uznanym ekspertem w dziedzinie zapobiegania i leczenia chorób nowotworowych. Gratuluję jej sprawozdania, które opiera się na jej rozległym doświadczeniu praktyka medycyny, a które proponuje zrównoważoną strategię w zakresie trwałego stosowania pestycydów. Jestem zdania, że wspomniane sprawozdanie przyczyni się do podjęcia skuteczniejszych działań zmierzających do zapewnienia społeczeństwu lepszej informacji oraz doprowadzi do ustalenia właściwych metod stosowania i stopniowego eliminowania pestycydów z rolnictwa.
Potencjalnym rozwiązaniem jest udzielanie rolnikom takiego wsparcia, które zachęci ich do eliminowania nawozów sztucznych w walce z chorobami, owadami oraz chwastami w prowadzonych przez nich gospodarstwach, a przez to doprowadzi do stopniowego przestawienia się na bioprodukty. Wspomniane sprawozdanie może nakłonić konsumentów do wybierania, podczas zakupów na rynku czy w supermarkecie, nie tych produktów rolnych, które wyglądają najlepiej, ale preferowania, z uwagi na własne zdrowie, mniej wizualnie atrakcyjnych, lecz zdrowszych bioproduktów.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Wszyscy chcielibyśmy oddychać czystym powietrzem i zatrzymać topnienie lodowców. A jednocześnie, mimo programów nakierowanych na oszczędność energii, nasze potrzeby energetyczne rosną w tempie wykładniczym. W grę wchodzi także zależność Europy od importowanego gazu ziemnego i ropy naftowej.
Powinniśmy zatem inwestować w rozwój źródeł odnawialnych oraz rozwiązać kwestię bezpieczeństwa elektrowni jądrowych, a w szczególności kwestię ostatecznej utylizacji odpadów radioaktywnych. W ten sposób moglibyśmy uzyskiwać do 14% naszej energii z czystych źródeł. Nie możemy jednak przy tym zapominać, że 32% naszej energii pochodzi ze paliw kopalnych, przemysłu, który daje pracę 300 000 ludziom i w sposób istotny wpływa na zanieczyszczenie środowiska naturalnego. Dlatego z radością przyjęłam sprawozdanie pana Reula na temat konwencjonalnych źródeł energii, które popieram. Podzielam pogląd sprawozdawcy, że powinniśmy ponownie przyjrzeć się inwestycjom oraz rozwijać te technologie, które będą zwiększały wydajność energii produkowanej na bazie paliw kopalnych i zmniejszały poziomy emisji. Przed nami wielka praca.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Dziś udało się osiągnąć ważną decyzję w zakresie strategii stosowania pestycydów. Głosowałam za przyjęciem tej rezolucji. Jesteśmy świadomi, że powietrze, którym oddychamy jest zanieczyszczone stanowiąc zagrożenie dla zdrowia, a jedzenie, które spożywamy zostało przetworzone przy użyciu środków chemicznych groźnych dla ludzkiego zdrowia. Nasze dzieci, kolejne pokolenie, dorastają w takich warunkach.
Jestem całkowicie przekonana, że zagrożenia dla zdrowia człowieka, jakie niesie za sobą stosowanie pestycydów powinny podlegać ograniczeniom. Dlatego też powinniśmy podjąć zdecydowane kroki i podjąć wszelkie możliwe działania zmierzające do pozyskania koniecznych funduszy. Z radością przyjmuję plany nakładające na państwa członkowskie obowiązek sporządzania planów działania wskazujących na obszary, w których w najbliższych 10 latach stosowanie pestycydów zostanie w całości wyeliminowane i takie, gdzie stosowanie pestycydów zostanie znacznie ograniczone.
Irena Belohorská na piśmie − (PT) Dobrze wiadomo, że w lipcu 2006 roku Komisja zaprezentowała strategię tematyczną w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów wraz z wnioskiem dotyczącym dyrektywy ustanawiającej ramy wspólnotowego działania na rzecz osiągnięcia zrównoważonego stosowania pestycydów oraz wnioskiem dotyczącym rozporządzenia w sprawie wprowadzania do obrotu środków ochrony roślin, których celem jest obniżenie ogólnego poziomu ryzyka oraz negatywnego wpływu stosowania pestycydów na zdrowie człowieka i środowisko.
Na chwilę obecną zagrożenia związane ze stosowaniem pestycydów zostały zredukowane, jednakże na niektórych obszarach, w szczególności w krajach, w których od lat stosowano intensywną uprawę ziemi, środki te nadal w niepożądanych ilościach pozostają w glebie i wodzie. Oznacza to także, że kraje takie jak Portugalia, gdzie stosowano bardziej tradycyjną uprawę roli, powinny uzyskać większą pomoc w celu utrzymania mniej intensywnej produkcji rolnej.
Nie uważamy jednak, aby rozwiązaniem problemu było zastąpienie pestycydów organizmami zmodyfikowanymi genetycznie (GMO). Jako że wszyscy znamy niepożądane efekty działania pestycydów chemicznych na zdrowie człowieka, w odniesieniu do skutków działania organizmów zmodyfikowanych genetycznie należy zastosować zasadę ostrożności z uwagi na brak badań w tej dziedzinie.
W zakres strategii tematycznej w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów wchodzą jedynie środki ochrony roślin, a to oznacza, że dotyczy to tylko jednego obszaru stosowania pestycydów.
Genowefa Grabowska (PSE), na piśmie. − Dobrze się stało, że Parlament Europejski przyjął nową dyrektywę dotyczącą produkcji i stosowania pestycydów. Dla dobra obywateli Unii Europejskiej, przede wszystkim dla ich zdrowia i życia, zaostrza ona warunki dopuszczania do obrotu substancji chemicznych wykorzystywanych do produkcji środków ochrony roślin. Ponadto szczegółowo określa przypadki, w których można dokonywać oprysków z powietrza, zaleca zmniejszenie ilości stosowanych pestycydów, a także nawołuje do priorytetowego traktowania środków niechemicznych.
Chociażby z uwagi na tak szeroki, ale przy tym nowoczesny zakres regulacji należało poprzeć sprawozdanie pani poseł Ireny Belohorskiej. Nie ulega wątpliwości, że obywatele Unii Europejskiej nie chcą dłużej mieć powszechnego kontaktu z toksynami, nie chcą jeść zatrutych produktów, ani być narażonymi na oddziaływanie substancji rakotwórczych, toksycznych czy powodujących zaburzenia endokrynologiczne. Kierując się tak czytelnymi oczekiwaniami społeczności europejskiej, należało także poprzeć zakaz stosowania pestycydów w miejskiej i wiejskiej przestrzeni publicznej. Z ich stosowania powinny być zatem wyłączone parki i ogrody publiczne, tereny sportowo-rekreacyjne, tereny szkolne i place zabaw oraz tereny wokół klinik, szpitali, ośrodków rehabilitacyjnych, uzdrowisk, hospicjów itp.
Karin Scheele (PSE), na piśmie. − (DE) Strategia tematyczna w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów stanowi istotne uzupełnienie wniosku o wydanie rozporządzenia oraz dyrektywy, co poddane zostało dziś głosowaniu podczas pierwszego czytania.
Strategia tematyczna w sprawie zrównoważonego stosowania pestycydów jest potrzebna, gdyż ilość stosowanych pestycydów na terenie Unii Europejskiej nie uległa zmniejszeniu mimo udanych działań podejmowanych dobrowolnie przez niektóre państwa członkowskie w okresie pomiędzy rokiem 1992 a 2003, nadal pozostając na wysokim poziomie. Sprawozdanie pani Belohorskiej po raz kolejny zwraca uwagę na konieczność stosowania zasady ostrożności w odniesieniu do stosowania pestycydów.
Danutė Budreikaitė (ALDE). – (LT) Uważam sprawozdanie w sprawie konwencjonalnych źródeł energii i technologii wytwarzania energii za dokument o ogromnym znaczeniu. Codzienna rzeczywistość zmusza państwa członkowskie do zmiany nastawienia wobec energii, tak na rynku wewnętrznym, jak i światowym, i odnosi się do zasobów, zróżnicowanych źródeł energii i bezpieczeństwa jej dostaw.
Chciałabym podkreślić znaczenie energii jądrowej jako bezpiecznego, niezawodnego i przyjaznego dla środowiska źródła. Fakt, że Niemcy, gdzie czynnych jest 17 elektrowni jądrowych, wytwarzają sześć razy więcej CO2 niż Francja, gdzie zainstalowanych jest 59 elektrowni jądrowych, jest bardzo przekonujący.
Energia jądrowa jest zwłaszcza istotna z punktu widzenia krajów mało zasobnych w źródła energii odnawialnej, takie jak wiatr, energia słoneczna, woda czy biomasa, przy czym wykorzystanie tej ostatniej jest szczególnie kosztowne. Elektryczność ma pierwszorzędne znaczenie i powinna być dostępna dla wszystkich.
Głosowałam za przyjęciem sprawozdania i chciałabym podkreślić znaczenie pomocy UE w zakresie budowy elektrowni jądrowych lub innych, przyjaznych dla środowiska rozwiązań.
Romano Maria La Russa (UEN). – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Poczuwam się w obowiązku wyjaśnienia kilku kwestii związanych z nową generacją produkcji energii jądrowej. Warto przy tym przypomnieć, że włoskie elektrownie jądrowe zostały zamknięte w wyniku referendum wycofującego z roku 1987, i być może słusznie, choć z czasem doprowadziło to nas do uzależnienia od obcych źródeł energii.
Z drugiej jednak strony nowa generacja techniki jądrowej - czysta, bezpieczna i przyjazna dla środowiska - powinna bez wątpienia zostać uwzględniona w procesie rozwiązywania problemu produkcji energii i zmian klimatycznych. Dobór źródeł energii powinien zatem zostać poddany rewizji, a w połączeniu z energią pochodzącą ze źródeł odnawialnych, produkowaną na bazie czystego węgla i gazu, energia jądrowa umożliwi Europie ograniczenie uzależnienia w przyszłości.
Z tego też powodu głosowałem za budową elektrowni jądrowych czwartej generacji, które umożliwią produkowanie energii w bezpieczniejszy i bardziej przyjazny dla środowiska sposób. Nadal jednakże mam wątpliwości, poważne wątpliwości i obawy, dotyczące składowania odpadów radioaktywnych. Sprawozdanie wskazuje, że problem składowania odpadów został rozwiązany, jednak muszę się z tym nie zgodzić: problem odpadów jest istotny i jeśli ma zostać rozwiązany w niedalekiej przyszłości, wymagać będzie ogromnych inwestycji na badania.
Kończąc, jestem zdania, że dobór zróżnicowanych źródeł energii - jeszcze tylko trzy sekundy - w celu zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii dla Unii w najbliższych latach powinien ulec zmianie w wyniku postępów w badaniach oraz w szczególności w wyniku opracowywania nowych technologii.
Karin Scheele (PSE). – (DE) Pani przewodnicząca! Moi koledzy z delegacji i ja sama głosowaliśmy za odrzuceniem sprawozdania pana Reula, gdyż uważamy, że energia jądrowa nie jest ani bezpieczna, ani czysta; nie wierzymy także w nową generację elektrowni jądrowych i nową generację energii jądrowej.
Jeśli rzeczywiście tak jest i istnieją stosowne raporty i statystyki wskazujące, że energia jądrowa będzie miała ogromny wpływ na redukcję emisji CO2, to konieczne będzie znaczne zwiększenie liczby elektrowni jądrowych. Takie rozwiązanie nie jest ani realistyczne, ani praktyczne. Z tego też powodu – przy czym chciałabym odnieść się szerzej do tej kwestii w chwili gdy pojawi się kolejne sprawozdanie – lepszym sposobem na uczynienie z Europy zdrowego miejsca do życia i przekonania innych krajów i kontynentów do brania przykładu byłyby skuteczne działania na rzecz podniesienia wydajności energetycznej i obniżenia zawartości CO2 w spalinach samochodów.
Jan Andersson, Göran Färm i Inger Segelström (PSE), na piśmie. − (SV) zdecydowaliśmy się głosować za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania, gdyż uważamy, że nie jest ono odpowiednio zrównoważone, a poza tym nie odnosi się do istotnych problemów związanych z energią jądrową.
Nie uważamy także, by unijne fundusze na badania energii powinny być wykorzystywane w celu opracowywania kolejnych generacji reaktorów rozszczepieniowych.
Kwestionujemy korzyści, jakie środowisku mają przynieść paliwa syntetyczne produkowane ze źródeł kopalnych czy też gaz wodorowy pozyskiwany z tych samych źródeł, czy wreszcie energia jądrowa, gdyż żadne z tych źródeł nie jest odnawialne w dłuższym okresie czasu z punktu widzenia ochrony środowiska lub dostaw energii.
Jesteśmy także zdania, że paliwa kopalne powinny być w sposób aktywny stopniowo eliminowane, o czym sprawozdanie nie wspomina.
Uważamy, że wychwytywanie CO2 może stanowić istotny element w procesie redukcji poziomu emisji CO2, jednak inne działania energooszczędne oraz wpływające na podniesienie wydajności energetycznej, jak również rozwój w dziedzinie energii odnawialnej są trwalsze w dłuższym okresie czasu i powinny stanowić nasz cel ostateczny.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Przedmiotowe sprawozdanie zawiera szereg aspektów pozytywnych, uznając rolę konwencjonalnych źródeł energii oraz potrzebę ich wykorzystania w produkcji energii, a także otwierając perspektywy ponownego wykorzystania energii jądrowej, wnosząc przy tym o zniesienie ograniczeń nakładanych na nowe elektrownie opalane węglem.
Otwiera ono także perspektywy ponownego uruchomienia wydobycia węgla wzywając przy tym do współpracy międzynarodowej, w tym z krajami leżącymi poza UE, takimi jak Chiny czy Indie. Sprawozdanie podkreśla ponadto znaczenie zasobów endogenicznych i umieszcza udział energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych na bardziej realistycznej płaszczyźnie. Wreszcie, zawiera ono pewne uwagi krytyczne na temat produkcji i wykorzystania płynnych biopaliw i zwraca uwagę na konieczność podejmowania przez kraje działań zachęcających do prowadzenia szerzej zakrojonych prac badawczo-rozwojowych w dziedzinie energii, w szczególności jako sposobu rozwiązywania problemów środowiskowych i związanych z bezpieczeństwem jądrowym.
Z drugiej jednak strony sprawozdanie wskazuje na szereg aspektów negatywnych, w tym między innymi nagromadzenie narastających problemów na rynku paliw płynnych wyłącznie względem zdarzeń czysto kontekstualnych i epizodycznych, ignorując przy tym strategiczną kwestię wyczerpywania zasobów oraz ogromnego potencjału biometanu produkowanego z odpadów - rozwiązania, jakie wiele krajów europejskich zaczęło już stosować.
Z tych powodów zdecydowaliśmy się wstrzymać od głosu.
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania z własnej inicjatywy na temat kwestii energetycznych, obejmującego szereg obszarów związanych z wydajnością energetyczną, dostawami oraz oszczędnością energii. Byłem jednak przeciwny poprawkom popierającym energię jądrową: moim zdaniem należy rozwijać trwałe źródła energii odnawialnej, a prace badawczo-rozwojowe powinny koncentrować się w pierwszej kolejności na tych właśnie obszarach.
Andreas Mölzer (ITS), na piśmie. − (DE) Co do zasady wszyscy zgadzamy się, że potrzeba nam lepszej wydajności energetycznej i bardziej racjonalnego przesyłu energii, a także, że rozwój źródeł odnawialnych zyskuje na znaczeniu. Mimo to jednak, promowanie odnawialnych źródeł energii nie powinno być wykorzystywane jako pretekst do ograniczania, tylnymi drzwiami, kolejnych suwerennych praw państw członkowskich w ramach Konstytucji UE. A skoro sprawa ta nie została w sposób wystarczająco jasny przedstawiona w omawianym sprawozdaniu, musi ono zostać odrzucone.
Mimo postępującej ekspansji odnawialnych źródeł energii pozostaniemy uzależnieni od energii konwencjonalnej przez wiele kolejnych dekad, a zatem powinniśmy uczynić wszystko, co tylko możliwe, aby stała się ona bardziej przyjazna dla środowiska. W UE jednakże nadal istnieje utrwalony sposób patrzenia na energię jądrową, co znajduje odzwierciedlenie nie tylko we wspaniałym jej opisie jako „źródła energii przyjaznego dla środowiska”, co samo w sobie jest już kpiną, lecz także w hojnym zasileniu budżetu na badania jądrowe. Dostrzegam w tym porażkę zmiany naszego nastawienia w jakikolwiek wyraźny sposób, co stanowi kolejny powód do odrzucenia przeze mnie sprawozdania poddanego głosowaniu.
Tobias Pflüger (GUE/NGL), na piśmie. − (DE) Sprawozdanie pana Reula stanowi przeprosiny wobec przemysłu jądrowego. Pozostając w jawnej sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem energia jądrowa przedstawiana jest jako technologia przyszłości, przy czym na rozwój tej wysoce ryzykownej technologii epoki dinozaurów mają zostać przeznaczone dodatkowe fundusze unijne i zasoby budżetowe.
Tak, pomimo niedawnych „incydentów” w elektrowniach jądrowych Vattenfall w Europie należy skupić się na rozwoju energii jądrowej. W świetle tych incydentów niezwykle cyniczne jest twierdzenie, że generacja energii jądrowej staje „coraz bezpieczniejsza”. Zamiast dalszego inwestowania w tę kłopotliwą formę pozyskiwania energii, przy czym celowo została pominięta kwestia składowania odpadów radioaktywnych, właściwym celem ostatecznym powinna być rewolucja społeczna i ekologiczna.
Oznacza to przełamanie prywatnego monopolu, jaki istnieje w branży energetyki jądrowej, zapewnienie znaczącego zastrzyku funduszy na odnawialne źródła energii i decentralizację produkcji energii. Zważywszy, że to właśnie w szczególności dostawcy energii jądrowej zainicjowali kolejną rundę ogromnych podwyżek cen, pojawia się konieczność podjęcia pilnych działań. Omawiane sprawozdanie służy jedynie interesom uzyskania dalszych korzyści przez europejską branżę energetyki jądrowej. Wnioskowanie o budowę kolejnych elektrowni jądrowych na terenie Europy jest niedopuszczalne.
Podstawa prawna dotycząca finansowania na czas nieokreślony ma zostać zawarta w traktacie reformującym. To kolejny powód do odrzucenia Traktatu. Każdy kolejny cent wydatkowany na finansowanie energetyki jądrowej w UE to cent stracony. Jedyną trwałą polityką energetyczną jest promowanie produkcji energii ze źródeł odnawialnych - energii słonecznej, wiatrowej i wodnej.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Publikując pakiet energetyczny na początku bieżącego roku Komisja Europejska zwróciła szczególną uwagę na konieczność opracowania technicznego planu działania dotyczącego paliw kopalnych oraz podkreśliła znaczenie fundamentalnego wymogu zastosowania pragmatycznego podejścia do kwestii energii jądrowej.
Rzeczywistość jest brutalna: nie ma dla paliw kopalnych alternatyw, które byłyby tak tanie i tak wydajne. Oznacza to, że paliwa te pozostaną głównym i istotnym składnikiem europejskiej strategii energetycznej po roku 2020.
Dlatego właśnie musimy znaleźć nowe rozwiązania kwestii dostaw energii w ramach UE, pamiętając przy tym o konieczności utrzymania konkurencyjności, trwałości i bezpieczeństwa dostaw. W efekcie kluczowe staną się wszystkie inwestycje w rozwój nowych technologii energetycznych, które po pierwsze zmierzać będą do zmniejszenia negatywnego wpływu na środowisko oraz podniesienia poziomu bezpieczeństwa istniejących instalacji, a po drugie do odnalezienia nowych źródeł energii i zapewnienia wydajniejszego i czystszego stosowania paliw kopalnych.
Zważywszy, że ważne jest, aby państwa członkowskie i UE skupiły swoje wysiłki na badaniach źródeł energii, od wydajniejszego wykorzystania źródeł energii poczynając, aż po nowe technologie i czystsze wykorzystanie istniejących źródeł energii, głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania Posła Herberta Reula w sprawie konwencjonalnych źródeł energii i technologii wytwarzania energii.
Sprawozdanie porusza bardzo ważny i aktualny problem, który musimy poddać powszechnej debacie w Unii Europejskiej - potrzebujemy jednolitej strategii oraz wypracowania wspólnej polityki energetycznej. Zapewnienie Europie bezpieczeństwa energetycznego jest problemem priorytetowym, dlatego cieszy propozycja Komisji, aby przedstawić "Strategiczny plan w sprawie technologii energetycznych" podczas wiosennego szczytu Rady Europejskiej.
Ponadto Unia Europejska jako światowy lider musi wskazać właściwy kierunek dla rozwoju nowoczesnych technologii energetycznych przy zachowaniu wszelkich standardów ekonomicznych i ekologicznych.
Lars Wohlin (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Zdecydowałem się poprzeć przedmiotowe sprawozdanie, gdyż UE przeprowadziła niezwykle zrównoważoną debatę na temat uwzględnienia w przyszłości energii jądrowej jako jednego z potencjalnych źródeł. Przedmiotowe sprawozdanie wskazuje, między innymi, że „energia jądrowa jest niezbędna o ile zaspokojone mają być podstawowe potrzeby energetyczne Europy w średnim okresie czasu”, a także że „energia jądrowa jest obecnie największym w Europie źródłem energii o niskim poziomie związków węglowych” przy czym [sprawozdanie] podkreśla „jej potencjalną rolę w rozwiązywaniu problemów związanych ze zmianami klimatu”. Na chwilę obecną energia jądrowa zapewnia jedną trzecią dostaw energetycznych na terenie UE i na zawsze pozostanie jednym z najważniejszych źródeł energii w wielu państwach członkowskich.
Podnosząc kwestię emisji CO2 szkoda, moim zdaniem, że energii jądrowej nie poświęca się większej uwagi. Jeśli mamy sprostać przyszłemu zapotrzebowaniu na energię nie uzależniając się przy tym znacznie od paliw kopalnych i nie podnosząc poziomu emisji CO2, rozwój bezpiecznej, nowej energii jądrowej będzie zyskiwał na znaczeniu. Niefortunnie się składa, że energia jądrowa nie została uwzględniona wśród działań uznanych za realistyczne względem osiągnięcia celu ustanowionego na poziomie między 20 a 30% do roku 2020.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Przemysłowi samochodowemu wyznaczyliśmy właśnie zadanie opracowania silników, które pozwolą na zmniejszenie emisji CO2 do poziomu poniżej 120 g/km. Obecnie wartość ta wynosi 157 g. Chciałabym jednak przestrzec wszystkich tych, którzy z radością przywitali ten wniosek, że na obniżanie poziomu emisji ogromny wpływ ma nieustannie rosnąca liczba kierowców oraz liczba kierowców jeżdżących starymi pojazdami.
Podwójne uregulowanie kwestii reklamy nie rozwiąże tego problemu. Powszechnie wiadomo, że dokonując zakupu samochodu większość ludzi w pierwszej kolejności zwraca uwagę na wydajność kosztową, a nie na wpływ, jaki dany pojazd ma na środowisko naturalne. Koszty oraz poziom emisji wzrastają również w wyniku nałożonego obowiązku zwiększania bezpieczeństwa pojazdów.
Panie i panowie! Dopóki pojazdy o niższym wpływie na środowisko oraz niższych kosztach utrzymania nie staną się bardziej dostępne, dopóty udział transportu drogowego w generowaniu emisji nie będzie wykazywał znaczącego spadku. Z tego też powodu nie było mnie w gronie osób z radością przyjmujących dzisiejsze sprawozdanie. Ani sprawozdanie komitetu, ani też strategia Komisji nie są wystarczająco kompleksowe. Dlatego też poparłam inne wnioski związane z nakładaniem kar za przekraczanie limitów emisji, a także działania fiskalne oraz wsparcie na rzecz odnowienia flot samochodowych.
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Przyjęte właśnie sprawozdanie w sprawie przyszłej strategii na rzecz zmniejszenia poziomu emisji CO2 przez pojazdy mechaniczne stanowi bez wątpienia istotny przyczynek do jednej z najbardziej spolaryzowanych debat, jakie są obecnie prowadzone w Parlamencie Europejskim. Stawką jest nie tylko środowisko, a przez to zdrowie obywateli UE, lecz także konkurencyjność tej istotnej dla gospodarki branży. Głosowałam za przyjęciem poprawki, gdyż stanowi ona kompromis między oboma tymi aspektami. Zwraca ona uwagę na ochronę środowiska, a jednocześnie stanowi odpowiednie i realistyczne warunki dla rozwoju europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.
Reklama samochodowa sięga 20% całkowitych przychodów reklamowych wydawców mediów drukowanych. Określenie obowiązkowych zasad dotyczących reklamy, jakie zostały wskazane w pierwotnym sprawozdaniu pana Chrisa Daviesa naruszałoby fundamentalną zasadę swobody wypowiedzi. Z tego też powodu głosowałam za przyjęciem poprawek, które pomijają kontrowersyjne zapisy od 36 do 41. Poparłam wniosek PPE-DE zachęcający producentów samochodów do dobrowolnego zaangażowania się w opracowanie kodeksu reklamy samochodowej. Po przyjęciu większości poprawek, w ostatecznym głosowaniu głosowałam za przyjęciem sprawozdania pana Chrisa Daviesa. Wynik głosowania stanowi jasny sygnał polityczny na rzecz przygotowania ustawodawstwa europejskiego w zakresie zmniejszania poziomu emisji CO2.
Karin Scheele (PSE). – (DE) Pani przewodnicząca! Nadal obowiązują przepisy prawne, na podstawie których Parlament może wykazać, że sprawa ochrony klimatu jest w Europie traktowana bardzo poważnie; powinniśmy podjąć wszelkie wysiłki, byśmy mogli, dzięki tym przepisom, osiągnąć wszystko, co dziś nie zostało poddane głosowaniu.
Wielka szkoda, że nie zobowiązaliśmy się do osiągnięcia maksymalnego pułapu 120 g/km od roku 2012. Minęło już ponad dziesięć lat od czasu, gdy nasz przemysł zobowiązał się do osiągnięcia tego poziomu na podstawie proponowanej samoregulacji, argumentując, że będzie to rozwiązanie lepsze i wydajniejsze, a ja miałam nadzieję, że Izba wyda jasny komunikat w kwestii polityki klimatycznej. Tak się nie stało.
Z tych też powodów głosowałam za odrzuceniem sprawozdania licząc na to, że w stanowionym prawie wykażemy się większą determinacją i pokażemy, że w Europie kwestie klimatyczne traktujemy z należytą powagą.
Jan Březina (PPE-DE). – (CS) Głosowałem za odrzuceniem wniosku złożonego w sprawozdaniu w sprawie wspólnotowej strategii na rzecz zmniejszenia emisji CO2 pochodzących z samochodów osobowych, jednakże ze względów innych niż te poruszone tu przede mną.
Głosowałem za odrzuceniem wniosku, gdyż wraz z nim odsuwamy się od podejścia zintegrowanego określonego we wcześniejszych dokumentach strategicznych, przesuwając zamiast tego cały ciężar zmniejszenia emisji CO2 na europejski przemysł motoryzacyjny. Nie zgadzam się także z wnioskiem o obowiązkowe wydzielenie 20% powierzchni reklamowej. W sposób niebezpieczny zbliża się on do kampanii informacyjnej na temat szkodliwych efektów palenia.
Takie podejście w zasadzie zmienia kwestię redukcji emisji CO2 w dogmat, który, po przełożeniu na przyszłe wiążące ustawodawstwo, spowoduje obniżenie naszej konkurencyjności.
Christoph Konrad (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Głosowałem za odrzuceniem sprawozdania pana Daviesa, gdyż, moim zdaniem, podjęliśmy, co do zasady, niedopuszczalną i nierealistyczną decyzję przyjmując jednolite kategorie wydajności emisji CO2 dla samochodów osobowych.
Powinna powstać stopniowa skala uzależniona od wielkości i masy pojazdu, przede wszystkim w celu wyrównania szans dla producentów samochodów z terenu Unii Europejskiej. Oto przykład: inaczej przedstawia się ogrzanie całego domu i jednego pokoju. Z tego samego powodu inaczej jest, jeśli jeżdżę dużym i małym samochodem. Dlatego powinna zostać ustalona stosowna segmentacja i stopniowa skala uzależniona od masy pojazdu. Przegapiliśmy tę okazję, co jest wielką szkodą, a naszą decyzją – której nie popierałem – przegapiliśmy także okazję ustanowienia równowagi pomiędzy interesami środowiska, a interesami przemysłu.
Kurt Joachim Lauk (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Głosowałem za odrzuceniem sprawozdania pana Daviesa, gdyż w wyniku przyjętych poprawek nadal jesteśmy bardzo daleko od sytuacji optymalnej, której celem z jednej strony jest ochrona środowiska, a z drugiej promowanie zatrudnienia na terenie Europy i nieobciążanie konsumentów nadmiernie wysokimi cenami. W skrócie, podjęte przez nas decyzje podjęte zostały kosztem zatrudnienia i konsumentów.
Przedstawiając sprawę technicznie, odsunęliśmy się od rozwiązania zintegrowanego, które byłoby istotne z punktu widzenia stworzenia sytuacji, w której wszyscy przyczyniają się do zmniejszania poziomu emisji CO2, nie tylko producenci samochodów, lecz także producenci pozostałych części samochodowych. Zeszliśmy z tej drogi. Co więcej, nie uwzględniliśmy kwestii masy pojazdów i nie uzupełniliśmy segmentacji wagowej, która jest istotna z punktu widzenia europejskiej konkurencyjności, gdyż to cięższe pojazdy przodują w dziedzinie rozwiązań innowacyjnych, których Europie potrzeba.
Ustanowiliśmy ograniczenia czasowe, które są trudne lub kosztowne do zrealizowania i w sposób absurdalny pominęliśmy wniosek o nałożenie w państwach członkowskich podatków uzależnionych od poziomu emisji CO2, co oznacza, że stare pojazdy, które wysyłają do atmosfery CO2 nadal znajdują się na rynku i na drogach. Dlatego głosowałem za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania.
Linda McAvan (PSE). - Pani przewodnicząca! Chciałabym wypowiedzieć się w dwóch kwestiach. Po pierwsze w sprawie procedury, a po drugie w sprawie listy głosowania.
Co do listy głosowania: po pierwsze, nie wspomniano o paragrafie 3; po drugie, moim zdaniem powinniśmy ponownie przeanalizować to, co wydarzyło się z poprawkami 52 i 51. Analizując ich treść wyraźnie widać, że poprawka 51 jest najbliższa tekstowi pierwotnemu i to ją powinniśmy głosować w pierwszej kolejności. Poprawka 52 odbiega znacznie od tekstu oryginalnego i to ją powinniśmy głosować w drugiej kolejności.
Chciałabym poprosić Prezydium o zajęcie się tą sprawą, gdyż widać wyraźnie, że taka powinna była być kolejność. Tak więc chciałabym uzyskać odpowiedzi w odniesieniu do wskazanych punktów proceduralnych.
Po drugie, odnosząc się do kontekstu politycznego, było to pierwsze głosowanie z prawdziwego zdarzenia na temat zachodzących zmian klimatycznych. To nie tylko fragment regulacji prawnych w tym zakresie, gdyż to jeszcze nastąpi. Rezygnując z poparcia dla roku 2012 popieranego przez Komisję Europejską uważam, że Grupa ALDE i Grupa PPE-DE obecne w tej Izbie nie zdały pierwszego sprawdzianu dotyczącego zmian klimatycznych, a obywatele zaczną się zastanawiać nad tym, co tu się dziś wydarzyło i nad tym, czy rzeczywiście poważnie podchodzimy do zobowiązań złożonych w marcu w kwestii redukcji poziomów emisji CO2.
Mówimy o Europie, że jest to Europa dbająca o środowisko. Jeśli faktycznie tak ma się stać musimy zadbać o to poprzez nasze prawodawstwo.
Françoise Castex (PSE), na piśmie. – (FR) Pani Castex głosowała za przyjęciem sprawozdania pana Daviesa w sprawie zmniejszenia emisji CO2 pochodzących z samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych.
Podczas gdy Francja jest nadal monopolizowana przez Forum Ekologiczne Grenelle, Unia Europejska dodała kolejny cenny element do poprawy jakości środowiska przyjmując strategię obniżenia poziomu emisji CO2 pochodzących z pojazdów prywatnych.
Pani Castex wyraża zadowolenie z faktu, że Parlament wezwał europejski przemysł motoryzacyjny do ograniczenia do roku 2012 emisji CO2 w nowo produkowanych samochodach do poziomu 120 g/km.
Ta francuska członkini Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim z radością przyjęła wprowadzenie systemu CARS (Carbon Allowance Reductions System), z uwagi na fakt, że mechanizm ten będzie nakładał kary finansowe na producentów, którzy nie spełnią określonych norm, a z drugiej strony będzie promował producentów podejmujących inicjatywę w celu uzyskania poziomu emisji niższego niż określone limity.
Charlotte Cederschiöld i Christofer Fjellner (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Zasadniczo głosowaliśmy za przyjęciem sprawozdania pana Daviesa w sprawie strategii na rzecz zmniejszenia emisji CO2 pochodzących z samochodów osobowych (A6-0343/07).
Dążąc do ograniczenia poziomu emisji CO2 priorytetem powinno stać się zmniejszanie udziału tych emisji pochodzących z ruchu samochodowego. Istotną kwestią staje się znalezienie bardziej przyjaznych środowisku alternatyw do korzystania z samochodów. Z drugiej jednak strony naszym zdaniem producenci samochodów powinni mieć możliwość dokonania wyboru sposobu zrealizowania celów środowiskowych stawianych przez nas, polityków. Prawodawstwo nie powinno w sposób szczegółowy określać sposobu realizacji tych celów.
Jesteśmy także przeciwni proponowanym przez sprawozdawcę zasadom dotyczącym reklamy, które są nieuzasadnione i ograniczają swobodę wypowiedzi.
Françoise Grossetête (PPE-DE), ma piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania.
Około 19% całości emisji CO2 na terenie Wspólnoty pochodzi z samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych. Unia Europejska powinna wskazać ambitny i realistyczny cel redukcji średniego poziomu emisji pochodzących ze wszystkich pojazdów wprowadzanych na rynek UE.
Wpływ transportu drogowego na jakość powietrza powinien ulegać zmniejszeniu w miarę odnawiania floty użytkowanych pojazdów.
Z radością witam przyjęcie terminów wyznaczonych przez Parlament. Jeśli przemysł motoryzacyjny ma podjąć możliwe do zweryfikowania i pomiaru działania po roku 2011, wyznaczenie roku 2015 jako terminu osiągnięcia progu 125 g/km wydaje mi się całkowicie uzasadnione. W istocie zbiega się w czasie z wejściem w życie normy emisji Euro VI.
Aby zapewnić skuteczność ustawodawstwa powinno ono przede wszystkim być realistyczne, a przemysł powinien przez dłuższy czas stawiać kwestie ochrony środowiska w centrum własnych praktyk. W odniesieniu do zmian klimatycznych priorytetem powinna stać się redukcja CO2 w wartościach bezwzględnych.
Jules Maaten (ALDE), na piśmie. – (NL) Sprawozdanie pana Daviesa zasługuje na poparcie z uwagi na sygnał polityczny, jaki wysyła. Wszystkie gałęzie gospodarki będą musiały przyczynić się do naprawy problemu zmian klimatycznych, w tym europejski przemysł motoryzacyjny. Z tego też powodu serdecznie popieram kompromis polegający na uzyskaniu maksymalnego poziomu 125 g CO2/km do roku 2015.
W odniesieniu do Holandii sprawozdanie pana Daviesa posiada dodatkowy, niezaprzeczalny wymiar. Z uwagi na problem cząstek stałych znajdujących się w powietrzu w Holandii konieczne jest podjęcie działań na szczeblu europejskim, by zająć się tą sprawą u źródła. Jeśli tak się nie stanie, wówczas w odniesieniu do obszarów o wysokiej intensywności transportu, takich jak port w Rotterdamie czy lotnisko Schiphol niemożliwe będzie spełnienie obecnych i/lub ostrzejszych norm względem cząstek stałych.
Jestem za tym, aby konsumentów lepiej informować na temat tego, w jakim stopniu poszczególne samochody są przyjazne dla środowiska, tak jak teraz jest to przyjęte względem na przykład lodówek czy pralek, jednak głosowałem przeciwko obowiązkowemu umieszczaniu ostrzeżeń podobnych do tych stosowanych w branży tytoniowej we wszystkich formach reklamy i marketingu przemysłu motoryzacyjnego. W kwestii reklamy i marketingu bardziej wierzę w samoregulację niż w jakiekolwiek inne nakazy prawne na szczeblu europejskim.
Erika Mann (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałam za odrzuceniem sprawozdania pana Daviesa w sprawie wspólnotowej strategii na rzecz zmniejszenia emisji CO2 pochodzących z samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych. Mimo tego, że początkowo oddałam głos za przyjęciem sprawozdania podczas bezpośredniego głosowania podczas sesji plenarnej, wycofałam swój głos na piśmie, co zostało odnotowane w protokołach parlamentarnych z dnia 25 października 2007 roku.
W mojej opinii przedmiotowe sprawozdanie jest wyjątkowo arbitralne i nie odnosi się w wystarczającym stopniu do potrzeb niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego oraz do kwestii środowiskowych.
Sprawozdanie to na przykład nie dokonuje rozróżnienia pomiędzy odmiennymi kategoriami wagowymi pojazdów, stawiając tym samym nierealistyczne żądania wobec producentów samochodów.
W kwestii reklamy zaś dokonywane jest coraz bliższe porównanie między potrzebą oznakowania wyrobów tytoniowych a pojazdów.
Sprawozdawca (pan Davies, angielski zielony liberał) był gotów na kompromis jedynie w jednej kwestii, co miało miejsce na samym końcu procesu podczas debat prowadzonych względem opracowanego przezeń sprawozdania. Wówczas było już jednak za późno na sformułowanie przez Parlament rozsądnej rekomendacji, która mogłaby zapewnić poparcie wszystkich grup.
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem pierwotnej wersji przedmiotowego sprawozdania, która wskazywała na potrzebę wprowadzenia rygorystycznych limitów poziomu emisji na poziomie 120 g dwutlenku węgla/kilometr do roku 2012. Niestety, wniosek ten został osłabiony w wyniku propozycji składanych przez posłów konserwatywnych i liberalnych, sugerujących utrzymanie wyższego poziomu emisji i dłuższego okresu wprowadzania limitów. Ogólnie rzecz biorąc jest to korzystna strategia, szkoda jednak, że została niepotrzebnie osłabiona.
Tokia Saïfi (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Parlament Europejski zatwierdził wspólnotową strategię na rzecz zmniejszenia emisji CO2 pochodzących z samochodów osobowych, co przyjmuję z wielką radością.
Inicjatywa ta pozwoli nam na ograniczenie poziomu emisji dwutlenku węgla, a jednocześnie przyczyni się do osiągnięcia przez UE ogólniejszych celów środowiskowych oraz celów bezpieczeństwa energetycznego. Mimo to jednak uważam, że sygnał, jaki to głosowanie wysyła do Komisji oraz społeczności międzynarodowej mógł być ambitniejszy.
Próg na poziomie 120 g/km dla CO2 został po raz pierwszy zaproponowany w roku 1995 jako cel możliwy do zrealizowania przez przemysł samochodowy. Obecnie, 12 lat później, wdrożenie tego progu nadal spotyka się z oporem, mimo że postęp techniczny umożliwił uzyskanie większych ograniczeń poziomów emisji CO2 niż było to możliwe 12 lat temu.
Zadowalając się obowiązkowym maksymalnym limitem na poziomie 125 g/km CO2. Parlament nie podejmuje wystarczająco daleko posuniętych działań. Z tego też powodu głosowałam za odrzuceniem poprawek 42 i 52, gdyż ich cele, pod pretekstem rozwagi i realizmu, są w istocie rzeczy po prostu zanadto umiarkowane.
W miarę podnoszenia się wśród konsumentów poziomu świadomości względem zanieczyszczeń, których źródłem są pojazdy mechaniczne, wszelkie działania mające na celu ograniczenie poziomu emisji CO2 pochodzących z tego źródła będą miały korzystny wpływ na przemysł samochodowy, konsumentów oraz, co oczywiste, naszą planetę.
Renate Sommer (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Głosowałam za przyjęciem wniosków wprowadzających wiążący górny limit emisji, choć nie odbyło się to bez pewnych obaw. W mojej opinii lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie stopniowej skali uzależnionej od wielkości i masy pojazdu.
Mimo iż skądinąd popieram dobrowolne zobowiązania branży, uważam, że wiążące wymogi prawne są konieczne do stosowania w przemyśle motoryzacyjnym - doświadczenie pokazuje, że w tym konkretnym wypadku dobrowolne zobowiązania nie miałyby szans powodzenia.
Jak powszechnie wiadomo, w latach 1990-2004 w państwach UE-25 uzyskano zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych na poziomie około 5%. Tak, niestety, nie stało się w przypadku transportu drogowego - dziedzina ta jaskrawo kontrastowała z tym wynikiem odnotowując 26% wzrost poziomu emisji. Wyraźnie widać potrzebę podjęcia pilnych działań w tej dziedzinie, a przemysł motoryzacyjny powinien przyczynić się do ograniczenia poziomu emisji.
Termin wprowadzenia górnego limitu w roku 2012 poddany został krytyce z uwagi na zbyt krótki okres wdrażania. Wiemy jednak, że termin omawiany był od lat, a branża już od dłuższego czasu wiedziała, czego może się spodziewać.
Kwestia, o której nie powinniśmy w tej sytuacji zapominać polega na zrównoważeniu interesów środowiskowych i interesów branży motoryzacyjnej, gdyż przekłada się to także na interesy dotyczące zatrudnienia i konkurencyjności Unii Europejskiej. Jest to branża prężna i ważna dla UE. Bez takich gałęzi przemysłu nie stać byłoby nas na programy ochrony środowiska!
Danutė Budreikaitė (ALDE). – (LT) Dotychczas państwom członkowskim udało się jedynie osiągnąć porozumienie w kwestii konsolidacji opodatkowania pośredniego – akcyzy i podatku VAT, ustalenia stawki minimalnej, czy stosowania różnorodnych wyłączeń stosowania podatku VAT. Wątpię, aby minimalna stawka podatku akcyzowego, na przykład na paliwo, wpłynęła na poprawę konkurencyjności gospodarczej. Bardziej prawdopodobne jest, że skutkować ona będzie podwyżkami cen i spadkiem wydatków na towary i usługi, w szczególności w obliczu globalnych podwyżek cen. Proponowana koordynacja polityki podatkowej stanowiłaby niemożliwe do zniesienia obciążenie dla nowych państw członkowskich.
Proponowana skonsolidowana podstawa opodatkowania na szczeblu UE wydaje się być bardziej dostosowana do gospodarek 15 starych państw członkowskich z uwagi na ich zbliżony poziom rozwoju. Omawiana propozycja stanowi krok w kierunku konsolidacji opodatkowania zysków. Największe obciążenie jednak poniosłyby słabsze gospodarki nowych państw członkowskich. To z kolei skutkowałoby utratą okazji do wykorzystania konkurencyjnych stawek podatkowych i przyspieszenia tym samym ich rozwoju gospodarczego. Państwa te utraciłyby szansę na podniesienie standardu życia do poziomu starszych członków UE.
Głosowałam za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania z uwagi na fakt przedstawienia go w nieodpowiednim czasie, mimo dokonanych poprawek.
Jan Andersson, Göran Färm i Inger Segelström (PSE), na piśmie. – (SV) My, szwedzcy socjaldemokraci, uważamy przede wszystkim, że polityka podatkowa powinna leżeć w gestii poszczególnych krajów.
Przedmiotowe sprawozdanie podkreśla ponadto suwerenność podatkową państw członkowskich.
Zdecydowaliśmy się głosować za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, gdyż na wielu płaszczyznach podkreśla ono rolę polityki podatkowej w państwach członkowskich w odniesieniu do zatrudnienia, opieki społecznej oraz ochrony środowiska, a także w odniesieniu do dobrze funkcjonującego rynku wewnętrznego.
Gérard Deprez (ALDE), na piśmie. – (FR) Poparłem poprawkę 20 złożoną przez Grupę Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie, która ma na celu usunięcie punktu 17 sprawozdania pani Wagenknecht w sprawie wkładu polityki podatkowej i celnej do strategii lizbońskiej.
Aby zapewnić płynne funkcjonowanie rynku wewnętrznego jestem w stanie poprzeć każde działanie przyczyniające się do ujednolicania polityki podatkowej w ramach UE.
Mimo że polityka podatkowa nadal stanowi domenę poszczególnych krajów, szybko okazało się, że konieczne jest zapewnienie minimalnego choćby poziomu koordynacji fiskalnej pomiędzy państwami członkowskimi. Dlatego też w sprawach odnoszących się do opodatkowania pośredniego Komisja stopniowo wprowadziła minimalną stawkę podatku akcyzowego, co miało na celu ograniczenie zaburzeń w konkurencyjności.
Jednakże w poddawanym dziś pod głosowanie sprawozdaniu punkt 17 wskazuje konieczność ponownego rozpatrzenia tego systemu i zastąpienia go kodeksem postępowania.
Nie uważam, aby samo „zachęcanie” państw członkowskich wystarczało w sytuacji koordynowania opodatkowania pośredniego. Co więcej, jeszcze mniej wierzę w skuteczność kodeksu postępowania w kwestiach podatku akcyzowego - wydaje się, że sytuacja ta kusić będzie do oddzielania unijnych zasad od praktyk, co z kolei doprowadziłoby do przykrej sytuacji nieuczciwej konkurencji w tej dziedzinie.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Głosowaliśmy za odrzuceniem ostatecznego brzmienia sprawozdania, gdyż, między innymi, zakłada ono obronę grup gospodarczych i finansowych, czemu wyraz dała sama sprawozdawczyni, która przed ostatecznym głosowaniem wniosła o usunięcie z niego swojego nazwiska i wezwała do odrzucenia sprawozdania. Rezolucja ma na celu rozluźnienie zasad i procedur, tak aby wielkie przedsięwzięcia mogły w łatwy sposób wkraczać na dowolny rynek i generować największe zyski przy minimalnych ograniczeniach ze strony dowolnego państwa członkowskiego.
Co więcej, uważamy, że we wszystkich dyskusjach na ten temat powinna być respektowana fiskalna niezależność państw członkowskich w zakresie definiowania własnej polityki fiskalnej. Tak się nie dzieje. Rzekomo wspólna europejska polityka fiskalna, która promuje „konkurencję podatkową” służyłaby jedynie interesom wielkiego kapitału europejskiego i międzynarodowego.
Dostępne dane wskazują, że w minionych 10 latach nastąpił znaczny spadek średniej stawki opodatkowania zysków osób prawnych, podczas gdy podatek dochodowy pozostał na praktycznie niezmienionym poziomie.
Z żalem odnotowujemy, że przedstawione przez sprawozdawczynię propozycje, które wskazują na potencjał redystrybucji podatków oraz transfer obciążenia podatkowego z wysokich dochodów na niskie nie zostały uwzględnione w ostatecznym brzmieniu przedmiotowego sprawozdania.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Lista czerwcowa w sposób kategoryczny odrzuca przedmiotowe sprawozdanie, które skutkować ma przyjęciem przez UE wspólnej polityki podatkowej i celnej.
Zadziwiające jest, że obecnie Parlament Europejski podejmuje decyzje w sprawach, co do których nie istnieje wspólna polityka. Zadaniem UE nie jest decydowanie o sprawach podatkowych i wzywanie państw członkowskich do ujednolicenia ich wewnętrznych poziomów podatkowych. Co więcej, całkowicie nieuzasadnione jest podejmowanie próby narzucenia podatku wspólnotowego.
Sprawozdanie pokazuje także, w jaki sposób strategia lizbońska umożliwia UE zajęcie się nowymi obszarami stanowienia prawa, których skutkiem będzie supranacjonalizm, nowe projekty oraz wyższe koszty.
Lista czerwcowa głosuje za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania, gdyż sprawy podatkowe powinny podlegać niezależnym decyzjom poszczególnych państw członkowskich.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie w sprawie wkładu polityki podatkowej i celnej do strategii lizbońskiej, poddane głosowaniu przez Komisję Gospodarczą i Monetarną, stanowi możliwy do przyjęcia kompromis między Grupą Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów z jednej strony, a Grupą Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy z drugiej strony - popieram go. Cieszy mnie także fakt, że udało nam się utrzymanie tej równowagi podczas głosowania na sesji plenarnej.
Z mojego punktu widzenia kluczowym punktem sprawozdania jest punkt 4, który podkreśla korzyści „zdrowej” konkurencyjności podatkowej w Unii Europejskiej. Jeśli faktycznie chcemy osiągnąć cele wzrostu gospodarczego oraz zatrudnienia, zgodnie z opisem podanym w strategii lizbońskiej, powinniśmy dołożyć starań, aby nie obciążać zbytnimi podatkami nowych przedsięwzięć, gdyż to one tworzą nowe miejsca pracy. Co więcej, nie powinniśmy stosować zawyżonych podatków w stosunku do pracowników i konsumentów, pośrednio czy bezpośrednio, gdyż to oni w znacznym stopniu przyczyniają się do wzrostu.
Konkurencja podatkowa zmusza państwa członkowskie w ramach Unii do nakładania umiarkowanych roszczeń fiskalnych oraz podnoszenia wydajności w zarządzaniu wydatkami publicznymi, co może tylko przynieść korzyści podatnikom.
Wspólna skonsolidowana podstawa opodatkowania osób prawnych, która stanowi kolejny temat kontrowersyjny w przedmiotowym sprawozdaniu, moim zdaniem wniosłaby do polityki fiskalnej element koordynacji, skutkując mniejszym poziomem zbiurokratyzowania europejskiego procesu opodatkowania osób prawnych i zwiększeniem jego wydajności.
Diamanto Manolakou (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Polityka podatkowa wykorzystywana jest do redystrybucji przychodów z korzyścią dla kapitału. Stosowana jest przez wszystkie centroprawicowe i centrolewicowe rządy, rządząc kapitałem w UE.
Wspólna polityka podatkowa nie istnieje ze względu na konflikty intra-imperialistyczne. Jednakże nawet gdyby taka polityka istniała, kapitał zwiększałby swoją rentowność kosztem przychodów i potrzeb zwyczajnego człowieka.
Wśród bezlitosnej konkurencji kapitał łatwo i szybko przemieszcza się z krajów o wysokim poziomie opodatkowania do krajów, gdzie poziom ten jest niższy. Stawka podatku dochodowego dla osób prawnych we wszystkich państwach członkowskich w rzeczywistości spada kosztem dochodów obywateli.
Nie jest to jednak prawdą w odniesieniu do podatku od dochodów pracowniczych, który pozostaje niezmienny, podczas gdy rosną podatki pośrednie oraz VAT, zwiększając nierówność i przepaść między bogatymi a biednymi. Znajduje to także odzwierciedlenie w danych OECD, które pokazują, że podatek pośredni w postaci VAT wzrósł w roku 2006 do poziomu 6,9% PKB. W ten sposób kapitał jest systematycznie wyłączany spod opodatkowania, a obciążenia pracowników wzrastają w wyniku stosowania podatków pośrednich.
Tak właśnie dzieje się także w Grecji: podatek dochodowy od przedsiębiorstw został zmniejszony o 10%, podczas gdy VAT wzrósł o 1%, przy czym szykowana jest kolejna jego podwyżka o 2%.
Jest to barbarzyństwo kapitalizmu, prowadzące do powstawania nierówności i biedy dla większości - powinniśmy odwrócić ten kierunek.
Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. − Mimo że przedmiotowe sprawozdanie zawiera szereg pozytywnych aspektów dotyczących większej sprawiedliwości w kwestii dystrybucji obciążeń podatkowych, nie mogę zgodzić się na poparcie dla większej roli Unii Europejskiej względem opodatkowania, gdyż godziłoby to w gospodarczą niezależność państw członkowskich.
Gay Mitchell (PPE-DE), na piśmie. − Delegacja Fine Gael w Parlamencie Europejskim postanowiła odrzucić sprawozdanie w głosowaniu ostatecznym z uwagi na liczne odniesienia do wspólnej jednolitej podstawy opodatkowania osób prawnych (CCCTB) i związanych z nią spraw.
Popieramy cele lizbońskie oraz przedmiotowe sprawozdanie w kwestiach takich jak pozytywne aspekty niższego opodatkowania oraz korzyści konkurencji podatkowej, jednak nie akceptujemy prawa instytucji UE do ingerowania w prawa państw członkowskich, takich jak Irlandia, które znajdują się w strefie euro. Stopy procentowe są ustalane przez EBC, a pakt na rzecz stabilności i wzrostu ustanawia wymogi dotyczące inflacji i udzielania kredytów. Polityka podatkowa pozostaje zatem jednym z instrumentów pozostawionych państwom członkowskim podlegającym Traktatowi i powinna jako taka być chroniona.
Peter Skinner (PSE), na piśmie. − Istnieje wiele sposobów na to, by postawy fiskalne w ramach UE okazały się pomocne w przedstawieniu szeregu lepszych wniosków dla strategii lizbońskiej. Mówiąc wprost, motywowanie rozwoju małych firm oraz tworzenia miejsc pracy, tak samo jak kwestie dotyczące ochrony środowiska, postrzegane jest za aspekt pozytywny. Tym powinny zająć się poszczególne państwa członkowskie – leży to w ramach ich kompetencji.
Skonsolidowanie podstawy opodatkowania na szczeblu UE nie doprowadziłoby do uzyskania różnicy, na jaką w dokumencie wskazuje sprawozdawczyni. EPLP jest zdania, że realizacja wielu korzystnych dla strategii lizbońskiej inicjatyw jest możliwa poprzez działania na szczeblu poszczególnych państw członkowskich, a nie na szczeblu UE.
Sahra Wagenknecht (GUE/NGL), na piśmie. − (DE) Podczas dzisiejszego głosowania Parlament Europejski pokazał, że większość posłów popiera politykę podatkową, która służy interesom największych dziesięciu tysięcy i naraża na uszczerbek zdecydowaną większość obywateli Unii Europejskiej. Mimo że część moich wniosków została przyjęta – bo przecież nikt w sposób otwarty nie jest chętny do promowania względów przemawiających za wyższymi stawkami podatku VAT, wyższym opodatkowaniem dochodów lub większymi szansami na europejski dumping podatkowy – złożone propozycje dotyczące zwiększenia podatków od majątku i transakcji finansowych oraz ograniczenia dumpingu podatkowego poprzez wprowadzenie wspólnej jednolitej podstawy opodatkowania osób prawnych zostały odrzucone przez większość posłów.
W związku z tym, że po głosowaniach indywidualnych ostateczne sprawozdanie praktycznie nie przypominało mojej wersji pierwotnej, przy czym niektóre aspekty jego zawartości zatarły się w dalszym stopniu w wersji sprawozdania ustalonego w Komisji Gospodarczej i Monetarnej, czułam się zmuszona usunąć ze sprawozdania moje nazwisko i wezwać posłów do głosowania przeciwko niemu w ostatecznym głosowaniu. Cieszy mnie, że pewne sekcje Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim także nie poczuwały się do poparcia ostatecznej wersji sprawozdania, czego dowodem jest wynik głosowania.
Dziś ta Izba straciła okazję wysłuchania nawoływań do wprowadzenia bardziej sprawiedliwej i społecznie dostosowanej polityki podatkowej oraz przyjęcia jej jako wyraźnego stanowiska Parlamentu Europejskiego. Zamiast tego mylnie ukierunkowana polityka UE została po raz kolejny w sposób ślepy potwierdzona przez większość w Parlamencie Europejskim.
Lars Wohlin (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Dziś zdecydowałem się poprzeć sprawozdanie w sprawie wkładu polityki podatkowej i celnej do strategii lizbońskiej. Jestem zwolennikiem „zdrowej” konkurencji podatkowej oraz wspólnej jednolitej podstawy opodatkowania osób prawnych w odniesieniu do korporacji międzynarodowych, bez ujednolicania stawek podatkowych, a także możliwości zrezygnowania przez państwa członkowskie z takiej opcji. Ponadto istotne jest określenie niezależności państw członkowskich w kwestiach opodatkowania. Czuję się także dotknięty jakąkolwiek próbą doprowadzenia do opodatkowania na szczeblu europejskim.
Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Podziwiam i szanuję determinację, z jaką niektóre kraje wprowadziły zakaz palenia tytoniu nie tylko w biurach i wszelkich miejscach pracy, lecz także w restauracjach, pubach, barach i klubach. Dysponujemy opracowaniami dotyczącymi efektów gospodarczych tych zakazów, które nie potwierdziły obaw utraty zysków przez restauratorów. Wiemy także, że koszty leczenia chorób nowotworowych układu oddechowego oraz innych sięgają 50 milionów euro.
Od czasu wprowadzenia zakazu palenia tytoniu liczba przyjęć do szkockich szpitali osób z zapaleniem mięśnia sercowego spadła o prawie 20%. Dzieci palących kobiet oraz kobiet biernych palaczek w trakcie ciąży rodzą się przedwcześnie i osiągają wagę niższą niż normalna. Apeluję do państw członkowskich Unii Europejskiej, w tym do mojego własnego kraju, o bezzwłoczne uchwalenie efektywnych przepisów, które skutkowałyby wprowadzeniem zakazu palenia tytoniu w miejscach pracy i restauracjach, a także podjęciem skutecznych działań na rzecz zmniejszenia całkowitego spożycia wyrobów tytoniowych.
Roberta Alma Anastase (PPE-DE). - (RO) Głosując nad przedmiotowym sprawozdaniem pragnę podkreślić jego znaczenie dla przyszłości obywateli Europy i całości Unii Europejskiej. Z radością przyjmuję strategiczne podejście to kwestii palenia, w tym do kwestii palenia biernego, jak również propozycji podjęcia na szczeblu europejskim konkretnych i pilnych działań na rzecz zwalczania ich negatywnych skutków. Ponadto jestem przekonana, że strategiczne podejście do tej sprawy powinno uwzględniać, jako istotny jego element, politykę zapobiegania paleniu poprzez rozwój odpowiedniego systemu edukacyjnego w tej dziedzinie. Dzisiejsza rzeczywistość jest oczywista: pojawia się jasna i rosnąca potrzeba podnoszenia poziomu świadomości w kwestii konsekwencji palenia wśród całego społeczeństwa europejskiego. Nie mniej istotne jest skoncentrowanie wysiłków ukierunkowanych na zapobieganie paleniu na wcześniejsze edukowanie dzieci i młodzieży, a także ich rodziców, co w kolejnych pokoleniach doprowadzi do powstania Europy wolnej od dymu tytoniowego.
Ryszard Czarnecki (UEN). - Pani Przewodnicząca! Chciałbym uzasadnić swoje głosowanie w sprawie sprawozdania pana posła Karla Heinza Florenza w kwestii walki z prawdziwą plagą nikotynizmu. Chciałem podkreślić, że głosowałem za tym sprawozdaniem, mimo, że jestem za wolnościami dla palaczy, mimo że jestem oczywiście za pluralizmem. Tym niemniej jednak problem szkodliwości tak zwanego biernego palenia, czyli przebywania przez osoby niepalące w towarzystwie osób palących jest to problem dramatyczny. Mogę tylko przypomnieć, że 650 tysięcy ludzi rocznie umiera w wyniku palenia, a w tym jest 80 tysięcy biernych palaczy, w tym także dzieci. I to jest wzgląd, dla którego powinniśmy w pewnym sensie ograniczyć wolności innych ludzi tak, aby nie dochodziło do zgonów.
Hannu Takkula (ALDE). - (FI) Pani przewodnicząca! Po pierwsze pragnę wyrazić moje zadowolenie z treści przedstawionego sprawozdania. To wspaniałe, że przyjmujemy jasne stanowisko względem biernego palenia.
Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, gdyż najwyższy już czas, abyśmy na szczeblu Unii Europejskiej podjęli działania zapobiegające narażaniu obywateli na niebezpieczeństwa związane z wdychaniem dymu tytoniowego. Jak wcześniej usłyszeliśmy, co roku w wyniku palenia tytoniu umiera 650 000 osób. Już czas podjąć stosowne działania.
Mimo mojego poparcia dla przedstawionego wniosku, zdaję sobie sprawę, że trudno będzie zastosować jego zalecenia w praktyce i wszędzie je wdrożyć. Punkt 11 zawiera propozycję zakazu w całej UE konsumpcji tytoniu w obecności nieletnich w prywatnych środkach transportu. Sam cel jest godny pochwały, jednak powinniśmy się zastanowić, w jaki sposób można go monitorować. Naszym celem powinno być otoczenie wolne od dymu, jednak w przyszłości powinniśmy pamiętać o tym, aby podejmowane przez nas działania były odpowiednio uzasadnione oraz możliwe było egzekwowanie zgodności z obowiązującymi przepisami.
Christoph Konrad (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Oczywiście wszyscy wiemy, że palenie jest szkodliwe dla zdrowia. Mimo to jednak z zasady głosowałem za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania w sprawie Europy wolnej od dymu tytoniowego - prawdziwe zdaje się być twierdzenie, że jeszcze w żadnej dziedzinie państwo z takim powodzeniem nie zamanifestowało swojego stanowiska, jak w walce z paleniem tytoniu w miejscach publicznych. Państwa członkowskie UE – w tym także nasz kraj – wprowadzając zakazy dotyczące palenia tytoniu ingerują, na niespotykaną wcześniej skalę, w osobiste nawyki obywateli.
We wszystkich obszarach doświadczamy sponsorowanej przez organa państwowe polityki prohibicji, której celem jest szkolenie obywateli zmierzające do zmiany zachowania. Przedmiotowe sprawozdanie dokładnie to opisuje. Jednogłośność lub – jak to ma miejsce obecnie – wirtualna jednogłośność nie stanowi gwarancji wolności. Jest zupełnie na odwrót. Co do zasady – i ten jej aspekt należy uznać – wolność zasadza się na możliwości odstąpienia od ustanowionej normy. Zaniepokojeni obywatele już teraz przedstawiają swoje racje, mamy do czynienia z państwem opiekuńczym, a wszyscy ci, którzy mają z tym cokolwiek wspólnego i taki stan popierają uważają, że sprawa nie ma żadnego związku z wolnością. Jakże bardzo się mylą!
Renate Sommer (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Tak, ja także głosowałam za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania w sprawie Europy wolnej od dymu tytoniowego, choć czyniąc to poddaję się procesowi równoznacznemu polowaniu na czarownice, choćby i w tej Izbie. To główny powód, dla którego tak wielu z moich kolegów posłów po prostu brakło odwagi, by głosować za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania, mimo że i oni są przeciwni tej opiekuńczej polityce.
Oczywiście jestem za ochroną osób niepalących oraz osób młodych i dzieci, jednak obecnie rozważamy tę sprawę co do zasady. Po pierwsze nie posiadamy kompetencji w zakresie polityki ochrony zdrowia. Ta sprawa leży w gestii poszczególnych państw członkowskich. Każde inne podejście stanowi pogwałcenie zasady pomocniczości oraz stanowi kompetencję tworzoną na szczeblu UE. Po drugie, i co istotniejsze, mamy już dość! Mamy dość, panie i panowie! UE od lat prowadzi wojnę z europejskimi palaczami, alkoholem oraz otyłością, najwyraźniej zakładając, że nasi obywatele są głupi i potrzebują opieki za pośrednictwem stosownych przepisów. I temu właśnie się sprzeciwiam.
Obywatele, których reprezentuję nie są głupi. Polityka prohibicji nigdy nie będzie przynosić efektów, a moim zadaniem jest reprezentować ludzi, a nie zapewniać im opiekę.
Daniel Hannan (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Jeśli kiedykolwiek pojawiła się kwestia, która wołała o zastosowanie zasady pomocniczości, to z pewnością jest to sprawa palenia tytoniu. Pomińmy hipokryzję subsydiowania upraw tytoniu w Unii Europejskiej i skupmy się karaniu jego spożycia. Przejdźmy do porządku dziennego nad podwójnymi standardami zniechęcania obywateli do palenia w granicach UE i zachęcania do palenia poza jej granicami. Skoncentrujmy zamiast tego nasze wysiłki na odpowiedzi na bardziej podstawowe pytanie: co to wszystko ma wspólnego z Brukselą?
Jestem przekonany, że status prawny i fiskalny tytoniu stanowi przywilej poszczególnych krajów, a odpowiedź na pytanie, gdzie i kiedy go spożywać powinna być udzielana na poziomie bardziej lokalnym: w przestrzeni prywatnej przez właściciela tej przestrzeni, a w przestrzeni publicznej przez władze miejskie. Nie powinno to mieć nic wspólnego z rządami poszczególnych krajów, a już na pewno z Unią Europejską. Pomocniczość, koleżanki i koledzy posłowie – pamiętacie?
Marcin Libicki (UEN). - Pani Przewodnicząca! W czasie tej sesji omawialiśmy sprawę ograniczenia w istotnym stopniu prawa do palenia papierosów autorstwa pana posła Florenza. Ja głosowałem przeciwko temu sprawozdaniu dlatego, że uważam iż ograniczenie może dotyczyć tylko tych wypadków kiedy palenie szkodzi innym osobom. Natomiast nie możemy zakazywać szkodzenia ludziom, kiedy sami sobie chcą szkodzić. To jest wchodzenie w prawa jednostki ponad uprawnienia, które ma jakikolwiek prawodawca. Oczywiście jest sprawa kosztów związanych z leczeniem, ale to jest tylko kwestia tych, którzy ubezpieczają innych. Jeżeli chcą, mogą oni podnieść stawki dla palaczy za koszty ich leczenia. Jest też druga sprawa - sprawa subsydiarności, o której mówili moi przedmówcy i oczywiście całkowicie się zgadzam, że ta sprawa i tak niesłuszna w swojej najgłębszej istocie, podlegać może jednak jedynie władzom krajowym, a nie Unii Europejskiej.
Daniel Caspary (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Z radością przyjmuję wszelkie podejmowane w państwach członkowskich działania na rzecz informowania obywateli o ryzyku związanym z paleniem. Moim zdaniem wszystkie te działania leżą w gestii państw członkowskich, a nie Unii Europejskiej.
Z tego też powodu w ostatecznym głosowaniu głosowałem za odrzuceniem sprawozdania pana Florenza.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania pana Florenza w sprawie „Zielonej Księgi: Ku Europie wolnej od dymu tytoniowego: alternatywne opcje polityki na szczeblu UE”, gdyż za istotne uważam podjęcie stosowanych działań zmierzających do ograniczenia liczby zgonów oraz poważnych zachorowań spowodowanych dymem tytoniowym.
Pod tym względem popieram wniosek skierowany do Komisji w celu przedłożenia propozycji zmian dyrektywy 2001/37/WE o wyrobach tytoniowych, by, w świetle nowych opracowań naukowych, zrewidować zasady dotyczące stosowania w tych wyrobach dodatków oraz innych substancji, szczególnie w odniesieniu do substancji rakotwórczych, mutagennych lub toksycznych.
Robert Goebbels (PSE), na piśmie. – (FR) Strasburg to nie Kom, a Parlament Europejski nie jest „najwyższym przywódcą” posłanym, aby rozdzielać wszystkim w Unii przyzwoitość czy szlachetność. Dziś już każdy wie, że palenie tytoniu szkodzi zdrowiu. Ale życie samo w sobie jest niebezpieczne, gdyż zawsze kończy się śmiercią. Osobiście nigdy nie paliłem.
Mimo iż nie szokuje mnie fakt, że niektóre osoby dorosłe są gotowe podjąć ryzyko, to nigdy nie przestaną zaskakiwać mnie nawracające działania ajatollahów zasiadających w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, którzy, wydając kolejne i kolejne sprawozdanie z własnej inicjatywy próbują „ratować planetę” ze szkodą dla człowieka i jego słabości. Tym fanatykom mówię „nie”.
Genowefa Grabowska (PSE), na piśmie. − Jako członek Komisji Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, a także jako osoba niepaląca, która w swoim najbliższym otoczeniu dostrzega wiele negatywnych skutków palenia papierosów, z zadowoleniem witam sprawozdanie Karla-Heinza Florenza „Ku Europie wolnej od dymu tytoniowego”.
Dobrze się stało, że to właśnie Parlament Europejski przesyła wszystkim obywatelom UE oraz państwom członkowskim jasny i wyraźny sygnał, iż nie chcemy oglądać osób palących, ani w miejscach publicznych, a szczególnie w restauracjach, barach, czy środkach transportu publicznego, ani tym bardziej w miejscu ich pracy.
Ponadto żądamy wprowadzenia dalszych utrudnień w sprzedaży papierosów nieletnim. Uważam także, iż równolegle do wprowadzanych restrykcji należy podjąć szeroką akcję informacyjną, nie tylko o szkodliwych skutkach palenia. Na ogół są one dobrze znane, ale także o tym, że prawo osób niepalących do życia w środowisku wolnym od dymu tytoniowego nie może być uzależniane, ani tym bardziej ograniczane przez osoby palące, które swoje „prawo do papierosa” chciałyby realizować kosztem niepalących.
Jeśli jednak nasz apel o Europę wolną od dymu tytoniowego ma odnieść skutek, to my – posłowie – powinniśmy dać przykład i zrezygnować z palenia papierosów w naszym miejscu pracy, czyli we wszystkich pomieszczeniach Parlamentu Europejskiego.
Françoise Grossetête (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, które ma na celu zapewnienie wsparcia państwom członkowskim w rygorystycznych działaniach podejmowanych w celu zwalczania uzależnienia od nikotyny, a także promowanie lepszej jakości zdrowia publicznego.
Dym tytoniowy jest nie tylko głównym źródłem zanieczyszczeń powietrza - substancje chemiczne zawarte w papierosach narażają tak samo palaczy jak i osoby niepalące na poważne ryzyko. Powyższe jest szczególnie prawdziwe w przestrzeniach zamkniętych, takich jak miejsca pracy, bary czy restauracje. Wydaje mi się zatem niezbędne, abyśmy w sposób jasny i jednostronny zakazali palenia tytoniu w takich miejscach.
Wprowadzane do stosowania rygorystyczne przepisy mające na celu zapewnienie maksymalnej ochrony zdrowia naszych obywateli nie będą skuteczne, jeśli nie podjęte zostaną rzeczywiste wysiłki zmierzające do ostrzeżenia i poinformowania społeczeństwa o ryzykach związanych ze stosowaniem wyrobów tytoniowych. Z radością też witam wyrażoną gotowość do kierowania kampanii informacyjnych do określonych grup docelowych, w szczególności zaś do osób młodych, kobiet w ciąży oraz rodziców.
Wreszcie, z żalem stwierdzam, że przyjęta została poprawka wzywająca Komisję do zbadania zagrożeń dla zdrowia wynikających z żucia tytoniu oraz efektów, jakie może to mieć na konsumpcję papierosów. Jestem zdania, że wniosek taki nie powinien się znaleźć w omawianym sprawozdaniu, gdyż zagrożenia zdrowotne wynikające z żucia tytoniu, a mianowicie rak języka czy inne, są powszechnie uznane.
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, które wskazuje na alternatywne opcje zmniejszania szkodliwości dymu tytoniowego w Unii Europejskiej. Sprawozdanie nie wzywa do ustanowienia przepisów na szczeblu UE, lecz wzywa państwa członkowskie do ustanowienia kompleksowych zakazów palenia w okresie dwóch lat. W Wielkiej Brytanii taki zakaz już obowiązuje, jednak z uwagi na szkodliwość wyrobów tytoniowych popieram zastosowanie takiego rozsądnego podejścia na terenie całej UE.
Andreas Mölzer (ITS), na piśmie. − (DE) Zakazy palenia, co oczywiste, leżą w interesie zdrowia publicznego, a zatem w odniesieniu do budynków publicznych należy im przyklasnąć. Rozsądek nakazuje także ochronę dzieci i osób młodych. Jednakże w odniesieniu do tych konkretnych grup korzystniejsze byłoby, gdyby obywatele dawali właściwy przykład i wspierali kampanie przeciwko paleniu. Hipokryzją jest jednakże, by Unia Europejska próbowała hurtowo narzucić zakazy palenia wszystkim państwom członkowskim, gdy w tej Izbie obnażyła swoją niezdolność do osiągnięcia porozumienia w tym zakresie.
Nasz system demokracji i nowoczesne podejście do życia oparte są na swobodzie wyboru, a zatem, logicznie rzecz ujmując, to samo powinno mieć zastosowanie do kwestii palenia. Jeżeli większość społeczeństwa popiera zakaz palenia w restauracjach, zakaz taki wcześniej czy później wejdzie w życie. Już teraz widać tendencję rzucania palenia, a zgodnie z zasadą niezależności każdy kraj powinien suwerennie decydować choćby o wprowadzeniu zakazu palenia w restauracjach oraz o formach, jakie zakaz ten powinien przyjąć.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Udzieliłem swojego poparcia sprawozdaniu pana Florenza w sprawie Zielonej Księgi: Ku Europie wolnej od dymu tytoniowego. Uważam, że przyczyni się on do ochrony zdrowia publicznego i w znaczący sposób pomoże w zmniejszaniu szkodliwego wpływu palenia, tak na osoby młode jak i chronicznych palaczy. Cel ten zostanie osiągnięty poprzez wywieranie nacisku na wprowadzenie natychmiastowego zakazu wykorzystywania wszelkich dodatków wzmacniających uzależnienie oraz promowanie działań zapobiegawczych na szczeblu europejskim i poszczególnych państw członkowskich.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. −Gorąco popieram wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych, co korzystnie wpłynie na ochronę zdrowia publicznego oraz zapobiegnie zagrożeniom wynikającym z palenia biernego.
Szkocki zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje już od 19 miesięcy, a dane wskazują, że od czasu wprowadzenia zakazu liczba przyjęć do szpitali osób w stanie zawałowym spadła o 20%.
Tym samym zakaz palenia uratował wiele osób i okazał się skutecznym narzędziem promującym wśród mieszkańców Szkocji zdrowy tryb życia. Oczekiwałabym, że takie podejście będzie realizowane także w innych częściach Europy.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania posła Karla-Heinza Florenza "Ku Europie wolnej od dymu tytoniowego".
Dym tytoniowy to wysoce szkodliwa substancja zawierająca tysiące substancji chemicznych, z czego ponad 250 składników rakotwórczych i trujących. Nawet najmniejsze oddziaływanie tych substancji może przyczyniać się do rozwoju nowotworów. Cząsteczki dymu tytoniowego trwale osadzają się w pomieszczeniach i powodują zanieczyszczenie powietrza, którego nie można wyeliminować nawet poprzez wykorzystanie najlepszych systemów wentylacyjnych.
Co roku w Unii Europejskiej umierają tysiące ludzi w wyniku biernego palenia – tego można uniknąć. Każdy obywatel Unii Europejskiej powinien mieć możliwość życia i pracy w otoczeniu, które jest pozbawione dymu tytoniowego, a w szczególności musimy zwrócić na to uwagę w odniesieniu do pomieszczeń i instytucji publicznych. Pamiętajmy, że 70% społeczności UE to ludzie niepalący, musimy zapewnić im możliwość życia w czystym i bezpiecznym środowisku.
- Projekt rezolucji RC-B6-0376/2007
Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Głosowałem za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania, gdyż nie odzwierciedla ono w jasny sposób stanowiska Unii Europejskiej względem Turcji. Należy kompletnie zamrozić rozmowy akcesyjne z Turcją. Istnieje szereg powodów, aby tak uczynić. Obecnie Turcja nie jest wiarygodnym partnerem. Odmawiając Turcji przystąpienia do UE, czyli mówiąc Turkom prawdę na temat ich przyszłego członkostwa w UE, pomożemy temu krajowi w zdemokratyzowaniu własnego społeczeństwa.
Turcja nadal okupuje państwo członkowskie należące do Unii Europejskiej: 40% terytorium Cypru znajduje się pod turecką okupacją wojskową. W Turcji nie ma swobody wyznania. Nie-muzułmanie, chrześcijanie, wyznawcy ortodoksyjnego kościoła katolickiego czy protestanci - wszyscy narażeni są na prześladowania, gdyż nie zezwala im się na budowę kościołów. Zburzono tam pięćset kościołów ortodoksyjnych, podczas gdy na całym obszarze Unii Europejskiej budowane są meczety. W Turcji nie ma swobody wypowiedzi. Turcja zaprzecza dokonanej w przeszłości masakrze na jednej trzeciej populacji Ormian. Obecnie przygotowuje się do kolejnej interwencji wojskowej w Iraku. Nie rozwiązuje problemów mniejszości kurdyjskiej na swoim terytorium. Turcja nie leży w Europie i nie ma dla niej miejsca w UE. Wystarczające będzie uprzywilejowane partnerstwo z Turcją, nie zaś pełne członkostwo.
Christoph Konrad (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Nie głosowałem za przyjęciem rezolucji w sprawie Turcji, gdyż jestem ogromnie zaniepokojony faktem, że parlament turecki zatwierdził atak na Irak. W sprawozdaniu kwestia ta nie mogła zostać uwzględniona, jednak jest ona bardzo aktualna.
Podejmowanie działań wymierzonych w grupę terrorystów znacznie różni się od głosowania w sprawie ataku na sąsiedni kraj. W interesie UE nie leży jakakolwiek destabilizacja sytuacji w Iraku. Powinniśmy przypominać Turcji, że jako kraj kandydujący powinien postrzegać interesy UE w ramach interesów wspólnych. Pokazuje to, że pełne członkostwo Turcji – którego zresztą nie popieram – graniczącej z Iranem i Irakiem oznaczałoby całkowitą zmianę politycznej mapy UE. W mojej opinii powinniśmy zaoszczędzić sobie związanych z tym zagrożeń.
Philip Claeys (ITS). – (NL) Pani przewodnicząca! Głosowałem za odrzuceniem projektu rezolucji pani Oomen-Ruijten, gdyż uważam, że Parlament powinien odgrywać bardziej aktywną i ambitniejszą rolę w monitorowaniu procesu negocjacji z Turcją.
Obecnie istotne wydaje się, abyśmy nie urazili wrażliwych uczuć pana Erdoğana i pana Güla. Coraz jaśniejsze staje się, że Turcja jest kandydatem odmiennym od wszystkich innych. Wyraźne jest, że Turcja nie musi tak ściśle stosować kryteriów kopenhaskich, mimo wszelkich obietnic składanych przez Radę, Komisję i Parlament.
W aktualnej sytuacji trudno dziwić się, że coraz większa liczba obywateli Unii Europejskiej odwraca się od Unii.
Frank Vanhecke (ITS). – (NL) Pani przewodnicząca! Nowe głosowanie nad przyjęciem Turcji stanowi jasny dowód nie tylko na fakt, że dla większości naszych obywateli Europa jest mocno oddalona i zanadto ich ona nie interesuje, lecz także na to, że same instytucje europejskie coraz częściej dokonują alienacji względem obywateli Europy.
Dla eurokratów Europa nie jest już nawet Europą, w miarę jak w błogiej nieświadomości przygotowujemy się do akcesji kraju, który w ogóle europejskim nie jest, ani w sensie historycznym, kulturowym czy religijnym, ani w sensie walutowym, ani nawet w sensie geograficznym. Co więcej, cała ta sprawa została nam wmuszona w zasadniczo niedemokratyczny sposób, gdyż zdecydowana większość obywateli Europy jest przeciwna przystąpieniu Turcji do UE, jednak nie zezwala im się na wypowiedzenie swojego zdania na ten temat.
Obywatele nie mogą wypowiedzieć się w kwestii tureckiej, tak jak nie mogą wypowiedzieć się na temat nowej Konstytucji, której nam konstytucją nazwać nie wolno. Czy eurokraci rzeczywiście obawiają się demokracji, konsultowania z obywatelami? Obecna Europa zaczyna coraz częściej funkcjonować w niedemokratyczny i antydemokratyczny sposób, co z pewnością będzie miało bardzo nieprzyjemny koniec.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE). - (FI) Pani przewodnicząca! Dwa tygodnie temu syn Hranta Dinka, Arat Dink, a także wydawca Serkis Seropyan zostali skazani na jeden rok pozbawienia wolności na podstawie artykułu 301, to znaczy za obrazę tureckości. Na czym polegała ich zbrodnia? Ponad rok temu, to znaczy przed zamordowaniem Hranta Dinka, ich gazeta Argos opublikowała relację, że Hrant Dink, w wywiadzie udzielonym agencji Reuters stwierdził, że morderstwa z roku 1915 były ludobójstwem. Gazeta jedynie relacjonowała te wypowiedzi, to wszystko.
Uważam zatem, że bardzo ważne jest, abyśmy zagłosowali za przyjęciem rezolucji wzywającej Turcję do uznania ludobójstwa na ludności ormiańskiej. Słowa te wypowiadam to jako przyjaciel Turcji. Byłoby wskazane, aby Turcja zrozumiała, że nie jest to postawa anty-turecka. Bardziej chodzi o europejski zwyczaj tworzenia lepszego społeczeństwa, w którym okrutne wydarzenia historyczne są możliwe do uniknięcia. Ideologia, na podstawie której tożsamość narodowa chroniona jest przy wykorzystaniu kodeksu karnego, w którym artykuł 301 stanowi trwały punkt odniesienia i na podstawie której zaprzecza się błędom narodu w sposób istotny sprzeciwia się wspomnianemu zwyczajowi.
Jedną z zasad tożsamości europejskiej jest bezpośrednie spojrzenie na historię i jej rozliczenie. Ludobójstwo na ludności ormiańskiej jest prawdą historyczną. Parlament będzie domagał się, aby Turcja uznała to wydarzenie w rezolucji na początku negocjacji.
Gérard Deprez (ALDE), na piśmie. – (FR) Chciałbym wyrazić moje poparcie dla poprawek wprowadzonych do tekstu, jakie zostały przedstawione przed dzisiejszym głosowaniem w sprawie stosunków UE-Turcja, a przez to chciałbym odnieść się do wniosków, jakie zapadły na Radzie Europy w Brukseli w grudniu 2006 roku. Wyznaczają one zasadę, na podstawie której w kwestii poszerzenia Unia Europejska żądać będzie od wszystkich krajów kandydujących całkowitego spełnienia kryteriów kopenhaskich, jednak za każdym razem każde poszerzenie musiałoby mieścić się w ramach możliwości dalszej integracji Unii.
Pewna grupa osób już od jakiegoś czasu ma świadomość wątpliwości, a raczej obaw, jakie mam i ja względem możliwości dalszego poprawnego funkcjonowania Unii Europejskiej po wstąpieniu Turcji w jej struktury.
Oczywiste jest, że Turcja jest „przyjacielem”, a pod względem geostrategicznym jest bardzo istotnym partnerem Unii Europejskiej. W związku z tym w pełni popieram utrzymywanie uprzywilejowanego partnerstwa z Turcją. Całkowicie jednakże sprzeciwiam się temu, by ten konkretny kraj stał się częścią naszej Wspólnoty.
Jestem ponadto zdania, że w miarę postępowania negocjacji akcesyjnych problemy związane z integracją Turcji jako potencjalnego państwa członkowskiego stawać się będą coraz wyraźniejsze.
Patrick Gaubert (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Chciałbym pogratulować sprawozdawczyni złożenia rezolucji w sprawie stosunków UE-Turcja. Projekt rezolucji złożony przez panią Oomen-Ruijten to zrównoważony i zgodny dokument, w którym starała się ona odnieść do wszystkich kwestii dotyczących tej konkretnej sprawy.
Z jednej strony rezolucja gratuluje Turcji przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów, wzywa rząd turecki do przyspieszenia procesu reform i z zadowoleniem przyjmuje zamiar przyjęcia nowej, obywatelskiej konstytucji. Projekt rezolucji ponadto wzywa do rozpoczęcia inicjatywy politycznej sprzyjającej trwałemu rozwiązaniu kwestii kurdyjskiej. Odnosi się także do prób uzyskania rozwiązania kwestii cypryjskiej w ramach ONZ.
Z drugiej strony, co zgodne jest ze stanowiskiem popieranym przez Francję, z zadowoleniem przyjmuję, że rezolucja przypomina, iż proces akcesyjny Turcji uzależniony jest od całkowitego spełnienia kryteriów kopenhaskich oraz możliwości dalszej integracji w ramach UE.
Z tych wszystkich powodów zdecydowałem się poprzeć przyjęcie omawianej rezolucji podczas ostatecznego głosowania na sesji plenarnej. Mogę jedynie jeszcze raz wyrazić głęboki żal, że Parlament w sposób formalny nie wezwał Turcji do oficjalnego uznania ludobójstwa na ludności ormiańskiej w roku 1915.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jak już wcześniej podkreślaliśmy, negocjacje związane z przystąpieniem Turcji do UE rodzą rozliczne pytania. Proces ten wspierany jest przez główne siły, które, pomimo licznych sprzeczności, próbują zintegrować ten wielki kraj ze „wspólnym rynkiem” UE, zyskując w ten sposób kontrolę nad gospodarką Turcji i wykorzystując jej geostrategiczne położenie dla własnych celów na Bliskim Wschodzie, Kaukazie i w Azji Środkowej.
Przedmiotowa rezolucja rzuca zatem stosowne światło na te sprawy podkreślając „znaczenie Turcji jako węzła tranzytowego na rzecz dywersyfikacji dostaw gazu do UE” oraz „projekty energetyczne angażujące Turcję w Południowym Kaukazie”, a także zauważa, że „geostrategiczne położenie Turcji w regionie i jej rola w dziedzinie transportu i logistyki będą coraz większe w nadchodzących latach”.
Oto niektóre inne istotne aspekty, na jakie warto zwrócić uwagę:
- Turcja nie podjęła żadnych działań zmierzających do uznania Cypru – państwa członkowskiego UE – i nadal prowadzi wojskową okupację północnej części wyspy ignorując jednocześnie rezolucje ONZ w tym zakresie;
- władze tureckie nadal prowadzą represje wobec ludności kurdyjskiej i nie respektują jej uzasadnionych praw kulturowych, politycznych, gospodarczych i społecznych.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Sprawozdanie z postępów procesu przystąpienia Turcji do UE pełne jest kompletnie nieuzasadnionych gratulacji składanych rządowi tureckiemu i nowemu prezydentowi. Przedmiotowe sprawozdanie stanowi hipokrytyczny i nieudolny wyraz myślenia życzeniowego na temat praw człowieka, przy czym podane jest w niejednoznacznej i ogólnej formie, potępiając terroryzm i odnosząc się do wspólnej, unijnej i tureckiej, z nim walki.
Z drugiej jednak strony brak w nim jakichkolwiek odniesień do trwającej okupacji północnej części Cypru przez tureckie siły zbrojne. Brak w nim choćby i symbolicznego potępienia faktu nieustannego odmawiania przez Turcję uznania Republiki Cypryjskiej, a także nacisku, jaki mógłby rzutować na tę kwestię. Brak jest też potępienia polityki reżimu tureckiego w sprawie kwestionowania suwerennych praw greckich oraz groźby zastosowania siły wobec krajów sąsiadujących. Brak jest poważnego potępienia barbarzyńskiego prześladowania i zbrodni popełnionych przez władze tureckie na ludności kurdyjskiej. Brak wreszcie najmniejszego choćby odniesienia do prześladowań politycznych z rąk tureckiej klasy średniej wszelkiej maści, zarówno tych opowiadających się za burką jak i świeckich, komunistów i innych postępowo myślących ludzi. Mimo tego wszystkiego Turcja zachęcana jest do powstrzymania się od stosowania nieproporcjonalnej siły uderzenia podczas nieuchronnie zbliżającego się ataku na północny Irak!
W kontekście UE sprawozdanie jest odzwierciedleniem celów potężnych krajów imperialistycznych służących ich geopolitycznym interesom na szerszym obszarze.
W interesie narodu tureckiego oraz innych narodów w tym obszarze jest sprzeciwianie się włączeniu Turcji w struktury UE i jej imperialistycznym planom.
Pierre Pribetich (PSE), na piśmie. – (FR) Przedmiotowa rezolucja traci na znaczeniu z uwagi na fakt odrzucenia przez większość posłów istotnych poprawek dotyczących uznania ludobójstwa na ludności ormiańskiej.
Jestem zwolennikiem przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej, i pozostanę nim. Proces akcesyjny musi jednakże uwzględniać niektóre fakty historyczne.
Jestem ponadto całkowicie przeciwny sprzeczności, jaką wprowadził właśnie Parlament. W punkcie 5 rezolucji z dnia 28 września 2005 roku Parlament wezwał Turcję do uznania ludobójstwa na ludności ormiańskiej i przyznanie się do tego faktu ustanowił warunkiem wstępnym do przyjęcia w poczet członków Unii Europejskiej. Decyzja o pominięciu w nowym sprawozdaniu ludobójstwa na ludności ormiańskiej stanowi krok wstecz, którego nie jestem w stanie zaakceptować.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Bez względu na efekt ostateczny obecne negocjacje z Turcją muszą doprowadzić do wdrożenia reform, jakich ten kraj rozpaczliwie potrzebuje i które, same w sobie, są najistotniejszym aspektem potencjalnego przyjęcia kraju do UE.
W tym kontekście powinniśmy uznać zwycięstwo AKP bardziej jako zobowiązanie do podjęcia reform gospodarczych niż jako głos za Islamem.
W obliczu niedawnych wydarzeń kwestia kurdyjska powinna być rozwiązana w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi, pamiętając jednocześnie o Iraku, gdzie na kurdyjskiej północy panuje pokój. Z drugiej jednak strony nie powinniśmy powstrzymywać krytyki kurdyjskich ataków terrorystycznych wymierzonych w Turcję ani też braku integracji i akceptacji Kurdów w samej Turcji.
Wreszcie, nigdy nie powinniśmy przeceniać geostrategicznego znaczenia Turcji w odniesieniu do bezpieczeństwa granic Europy, dostaw energii, w szczególności jako alternatywy dla zależności od rosyjskiego gazu, ani też jako partnera w dialogu z krajami muzułmańskimi, czy w kwestii Iraku.
Z tych wszystkich względów strategia negocjacyjna UE powinna być poważna i stanowcza.
Frédérique Ries (ALDE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem rezolucji wzywającej Turcję do przyspieszenia tempa wprowadzania reform.
Powinniśmy wezwać Turcję do podjęcia dalszych działań: zapewnienia cywilnej kontroli nad armią, wdrożenia polityki zerowej tolerancji wobec tortur; zapewnienia ochrony kobiet i grup mniejszościowych, a także uznania ludobójstwa na ludności ormiańskiej.
Sposób postępowania w kwestii kurdyjskiej powinien być także zastosowany jako kryterium oceny procesu wdrażania reform. Sprawozdanie, nad jakim głosowaliśmy wzywa rząd turecki do rozpoczęcia inicjatywy politycznej sprzyjającej trwałemu rozwiązaniu kwestii kurdyjskiej. Potępia także naruszenie terytorium irackiego, a jednocześnie, oczywiście, potępia akty przemocy, jakich dopuszcza się PKK.
Nie chodzi w tym wszystkim o to, że mówimy akurat o Turcji; chodzi o to, by przypomnieć, że nie możemy stosować podwójnych standardów i nie możemy tanio sprzedawać wartości nam drogich.
Katastrofalne w skutkach byłoby także dalsze ignorowanie opinii publicznej, która po raz kolejny została wyrażona w badaniu przeprowadzonym przez Notre Europe przed szczytem w Lizbonie. Narody Europy zaniepokojone są nieprzemyślanymi decyzjami względem ewentualnego dalszego rozszerzenia oraz możliwości UE przyjęcia kolejnych członków po ogromnej fali rozszerzenia, jaka miała miejsce w latach 2004-2007.
Renate Sommer (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Popieram rezolucję w sprawie Turcji. Rząd Turcji powinien wreszcie zacząć działać w kwestii wdrażania reform.
W odniesieniu do kwestii ludobójstwa na ludności ormiańskiej, mimo że przyznanie tego faktu przez Turcję nie jest częścią kryteriów kopenhaskich, to kraj, który aspiruje do członkostwa w UE powinien z pewnością stawić czoła ciemnej stronie swej historii.
Ogólnie rzecz biorąc Turcję czeka bardzo długa droga zanim spełni ona kryteria kopenhaskie. Nadal występują znaczące deficyty w kwestii praw człowieka oraz mniejszości narodowych, praw obywatelskich i politycznych, a także ogólna słabość demokracji tureckiej względem sił zbrojnych.
Brak jest także postępów w kwestii cypryjskiej. Z tego też powodu powinniśmy w tym roku naciskać na ratyfikację protokołu z Ankary. Bez tego, a także bez wycofania z wyspy wojsk tureckich, do rozwiązania tej kwestii nie dojdzie. Turcja wyraźnie odmawia przyjęcia do wiadomości, że Unia Europejska składa się z 27 państw członkowskich, a jednym z nich jest Republika Cypryjska!
W sprawie konfliktu w południowo-wschodniej Turcji wiadomo, że plan wtargnięcia na terytorium północnego Iraku istnieje co najmniej od wiosny 2006 roku. Na chwilę obecną istnieją obawy, że do inwazji faktycznie dojdzie. Jednakże kraj, który – mimo międzynarodowego wsparcia w zakresie zabezpieczenia jego granic – rości sobie prawo do pogwałcenia prawa międzynarodowego zgodnie z własnymi interesami raz na zawsze poddaje się dyskwalifikacji z przystąpienia do Unii Europejskiej.
Konrad Szymański (UEN), na piśmie. − Wstrzymałem się od głosu w ostatecznym głosowaniu nad sprawozdaniem w sprawie stosunków turecko-unijnych ponieważ mimo wielomiesięcznych negocjacji rezolucja przemilcza sprawę tureckiej odpowiedzialności za rzeź Ormian w 1915 roku.
Turcja próbuje narzucić społeczności międzynarodowej cenzurę w tej sprawie. Ostatnim tego dowodem były naciski na Kongres USA, który jednak nie ugiął się i przyjął stosowne stanowisko. Uleganie nieuzasadnionym naciskom Turcji w tej sprawie jest błędem.
Jednocześnie bardzo doceniam uwzględnienie w niniejszej rezolucji postulatów ochrony praw mniejszości chrześcijańskiej w Turcji, w tym prawa do kształcenia księży i posiadania osobowości prawnej przez instytucje kościelne.
Dominique Vlasto (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Zdecydowałam wstrzymać się od głosu w sprawie rezolucji w sprawie stosunków UE-Turcja, aby zasygnalizować mój sprzeciw wobec rozpoczętych negocjacji akcesyjnych. Dwa niedawne zdarzenia powinny zwrócić naszą uwagę na zagrożenia związane z tym hipotetycznym przyjęciem. Po pierwsze, przed zaprzysiężeniem nowego Prezydenta Republiki kraj przebył kryzys polityczny - był on odzwierciedleniem napięć, jakie istnieją w społeczeństwie tureckim oraz kruchości instytucji krajowych. Mam także na myśli napięcie, jakie pojawiło się przy granicy z Irakiem oraz ryzyko potencjalnej destabilizacji w jednym z nielicznych regionów kraju, gdzie przemoc została powstrzymana. Decyzja Parlamentu tureckiego upoważniająca wojska tureckie do wtargnięcia na teren Iraku jest nie do zaakceptowania. Turcja odgrywa niebezpieczną rolę w regionie, a UE nie powinna w żaden sposób wspierać tych populistycznych i agresywnych działań.
To wszystko potwierdza tylko moje przekonanie: jeśli poszerzymy Unię, by sięgała ona do granic Iraku, nie wiem, co europejskiego w niej pozostanie. Jestem zdania, że Turcja nadal nie nadaje się do przystąpienia do UE. Naszym zadaniem jest przedstawienie alternatywnego rozwiązania: proponowana przez Nicolasa Sarkozy’ego „Unia Śródziemnomorska” z pewnością stwarza szansę, jaką wykorzystać powinna i UE, i Turcja.
Anna Záborská (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Nie głosowałam za przyjęciem rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie stosunków UE-Turcja, gdyż poszerzenie Unii Europejskiej i przystąpienie Turcji do Wspólnoty są bardzo poważnymi sprawami wymagającymi większej wiedzy i intensywniejszej debaty. W mojej opinii w procesie akcesyjnym te same reguły powinny mieć zastosowanie w odniesieniu do wszystkich krajów.
Proponowane poprawki wzywające do przyznania popełnienia ludobójstwa na ludności ormiańskiej oraz przeproszenia za nie Armenii oraz narodu ormiańskiego nie zostały przyjęte przez zgromadzenie. Jedynie takie przyznanie się i przeprosiny mogą przyspieszyć proces pogodzenia między Turcją a Armenią. Co więcej, Turcja stale utrudnia proces poszukiwania rozwiązania dla kwestii cypryjskiej. Nadgraniczna operacja wojskowa wymierzona przeciwko Kurdom zamieszkującym tereny wzdłuż granicy z Irakiem, zatwierdzona deklaracją wydaną przez turecki Parlament, nie doprowadzi do osiągnięcia konstruktywnego rozwiązania problemu terroryzmu w tym kraju. Doprowadzi jedynie do destabilizacji całego regionu.
Brak jest także widocznych postępów w kwestii swobody wyznania na terenie Republiki Turcji. Brak jest gwarancji dla bezpieczeństwa mieszkających w Turcji chrześcijan i ich praw. W niedawnym czasie byliśmy świadkami okrutnych ataków wymierzonych w chrześcijańskich kapłanów, misjonarzy, wydawców czy konwertytów. Ponadto Turcja nie wyraziła zgody na ponowne otwarcie seminarium kościoła ortodoksyjnego, bez którego zagrożone jest istnienie tego pradawnego wyznania.