Przewodniczący. − Powracamy teraz do oświadczeń w sprawie sytuacji w Iranie wygłoszonych przez wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz Komisję.
Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa − Panie przewodniczący! Z wielką uwagą wysłuchałem przedstawicieli grup politycznych Parlamentu Europejskiego.
Zgadzam się z większością opinii wyrażonych w dzisiejszej debacie. Dlatego też nie mam tu wiele więcej do dodania. Chciałbym jednak skomentować trzy główne kwestie dotyczące Iranu, które jak sądzę musimy dzisiaj omówić.
Pragnę powtórzyć, że nie widzę żadnej sprzeczności w stwierdzeniu, że Iran jest bardzo ważnym krajem, szczycącym się potencjalnie bardzo dynamicznym społeczeństwem - oraz że musimy dążyć do podtrzymywania relacji z tym państwem. Nie ulega jednak wątpliwości, że w obecnej sytuacji jest to niezmiernie trudne do zrealizowania. Musimy wciąż próbować poprawić nasze stosunki z tak ważnym państwem, jakim jest Iran. Trzeba jednak ponownie podkreślić, że Iran nie wykazuje należytych starań, aby poprawić relacje z nami. W sprawie trzech głównych kwestii, o których mówiłem - prawa człowieka, kwestie regionalne i sprawa paliwa jądrowego - bardzo trudno o postęp w negocjacjach. W jednym z obszarów postęp jest niemożliwy, gdyż w 2006 r. całkowicie wykreślono go z harmonogramu negocjacji. Dialog na temat praw człowieka został wstrzymany - lecz nie przez nas, a przez Iran.
Pozwolę sobie powiedzieć parę słów na ten temat. Jak wspomniałem wcześniej, zgadzam się z większością uwag wygłoszonych w dniu dzisiejszym w odniesieniu do kwestii praw człowieka, które wiążą się z wyborami planowanymi już na marzec tego roku. Istotne znaczenie będzie miała obserwacja, w jaki sposób ludzie, obywatele Iranu, zachowają się podczas wyborów.
Jednak równie ważne jest, by kandydaci, którzy zostali wysunięci, mogli wziąć udział w wyborach. Jak państwo wiedzą, ponad 30% z tych kandydatów nie otrzymało nawet pozwolenia do startowania w wyborach. Wielu z nich określiłbym mianem "nowoczesnych sił" w rzeczywistości irańskiej, jeśli wolno mi użyć takiego sformułowania.
Kolejna istotna kwestia dotyczy płaszczyzny regionalnej. Słyszeliśmy w tej sali bardzo niewiele uwag na ten temat, lecz niezwykle ważne jest, by Iran stał się konstruktywnym partnerem, który nie przysparza problemów w życiu mieszkańców Bliskiego Wschodu oraz nie zagraża ustanowieniu pokoju w tym regionie - a tak właśnie rozumiemy rozwój procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. W tym obszarze do rozwiązania pozostają dwie kwestie. Po pierwsze, proces pokojowy na Bliskim Wschodzie, co do którego nasze stanowiska są skrajnie różne. My wierzymy w rozwiązanie dwupaństwowe, natomiast druga strona nie. Musimy znaleźć sposób, aby skłonić Iran do wyrażenia zgody na ten proces, który poparły wszystkie kraje arabskie w regionie, oprócz Iranu, co stosunkowo niedawno zostało udowodnione.
Drugą kwestią jest Liban. Dzisiaj nie zajmujemy się Libanem, natomiast nigdy o nim nie zapominamy, nawet jeśli punkt taki formalnie nie jest uwzględniony w porządku rozmów. Problem Libanu mamy zawsze na sercu i jest on przedmiotem naszych rozważań. Zdajemy sobie sprawę, że jest to problem, w stosunku do którego Iran powinien zająć bardziej konstruktywne stanowisko.
Trzecią kwestią, o której chciałbym wspomnieć i o której dyskutowaliśmy przy innych okazjach, jest kwestia nuklearna. Pragnę po pierwsze podziękować pani Beer, ponieważ rozmawiałem z nią przed wyjazdem delegacji do Iranu i mieliśmy bardzo udaną wymianę poglądów, która była bardzo dobrze skoordynowana. Współpraca z Agencją ma znaczenie fundamentalne. Przez cały czas ją forsowaliśmy i bardzo chcielibyśmy ujrzeć wyniki tej współpracy. Jednak to nie wystarczy. Powinniśmy rozwiązywać "kwestie nieuregulowane".
Kwestie te, jak państwo wiedzą, należą do przeszłości. Dlaczego nie są uregulowane? Ponieważ nigdy nie zostały wyjaśnione, i na tym polega różnica w stosunku do innych wspomnianych krajów. Iran jest sygnatariuszem Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni masowego rażenia; posiada zobowiązania, których nie wypełnia. Obecnie toczy się dyskusja z dr. El Baradei oraz osobami odpowiedzialnymi za kwestie jądrowe, aby ustalić, czy możliwe jest rozwiązanie "kwestii nieuregulowanych". Mamy teraz rok 2008, a niektóre z tych kwestii sięgają lat 2003, 2004 i 2005.
To pierwsza rzecz, którą chciałem powiedzieć, natomiast druga, równie istotna, to fakt, że nadal udzielamy wsparcia dla podejścia dwutorowego. Chcemy negocjacji, lecz chcemy również podążać drogą, jaką wyznacza Nowy Jork - razem, równolegle. Pragniemy zobaczyć, jaki w ten sposób można uczynić postęp. Nie zależy nam na ukaraniu obywateli Iranu. Pragniemy, aby powrócili do stołu negocjacyjnego, kierując się względami moralnymi.
Dla zilustrowania: jak państwo wiedzą, w czwartek spotkaliśmy się w Berlinie. W środę byłem tu w Brukseli na kolacji z dr. Dżalilim, dzień po naszej rozmowie na temat Nowego Jorku oraz o tym, jak dokonać postępu tego procesu w Nowym Jorku, nie chciałem spowodować wrażenia, że robimy coś, czego bezpośrednio nie podamy do wiadomości. Aby udowodnić, że będziemy kontynuować ten dialog, spotkałem się z panem Dżalilim na kolacji i wyjaśniłem mu nasze stanowisko. Zatem w tym sensie zapewniam państwa, że podejmujemy wszelkie możliwe wysiłki, aby kanał dialogu był otwarty, co więcej: otwarty i produktywny.
Nie muszę państwa informować, że nie zawsze otrzymujemy odpowiedź na nasze pytanie. Sami państwo odbywają debaty w tej Izbie i wiedzą, że czasami, być może z powodu tłumaczenia, nie dostają państwo odpowiedzi na pytanie - odpowiedzi są udzielane na inne kwestie, lecz nie na pytanie. Państwo o tym wiedzą - mają państwo takie doświadczenie - lecz musimy nadal podejmować próby - i będziemy to robić.
Jeśli chodzi o raport służb wywiadowczych, o którym wspomniano: nie jest to naszym obowiązkiem, lecz obowiązkiem Narodów Zjednoczonych. Jednak w każdym wypadku po jego przeczytaniu - gdy zostanie ujawniony - lecz najważniejsze fakty są jawne: w raporcie jest bardzo jasno powiedziane, że w 2003 r. zatrzymano częściowo proces zbrojenia nuklearnego. Obecnie na proces zbrojenia składają się trzy elementy. Pierwszy i najważniejszy: konieczne jest posiadanie wzbogaconego uranu - bez dysponowania wzbogaconym uranem nie ma możliwości zbudowania wojskowego programu jądrowego. Po drugie, potrzebny jest pocisk do wystrzelenia, a po trzecie - detonator bomby. Drugi etap to etap, na którym się zatrzymano w 2003 roku. To jeden aspekt.
Drugi aspekt to pocisk, a wiedzą państwo, że technologia w tej dziedzinie szybko się rozwija. Mamy w związku z tym obawy. Nie jest to kwestia kluczowa, lecz problem ten istnieje. Obecnie zasięg pocisku wynosi 1300 km, czego nie należy lekceważyć. Trzeci aspekt dotyczy wzbogaconego materiału, który jest zakazany, lecz nadal wytwarzany. To sedno problemu: musimy zbadać możliwości, w jaki sposób osiągnąć w tej kwestii porozumienie.
Powtarzam: elektrownia jądrowa, aby wytwarzać energię - czy się to państwu podoba, czy nie, lecz nie jest to temat dzisiejszej debaty - wymaga, jak państwo wiedzą, co najmniej siedmiu lub ośmiu lat od momentu podpisania umowy do momentu uruchomienia elektrowni. Nie istnieje żadna umowa pomiędzy Iranem a żadnym podmiotem mogącym wybudować elektrownię jądrową zdolną do wytwarzania energii - w kilowatach - oprócz Rosji. Jak państwo się orientują, umowa z Rosją zawiera klauzulę, zgodnie z którą po pierwsze, Rosja będzie dostarczać wzbogacony uran, a po drugie, wypalony materiał, to jest wzbogacony pluton czy też jakikolwiek materiał powstający na końcu procesu, będzie wywożony do Rosji, a zatem nie będą musieli posiadać wzbogaconego uranu, gdyż będą w niego zaopatrywani.
Po drugie, jeżeli Iran będzie kontynuował proces wzbogacania, pytanie brzmi: dlaczego? - ponieważ nie mają, gdzie go zastosować, żadnej innej elektrowni. A więc istnieją podstawy, aby takie pytanie zadawać, lecz trudno uzyskać na nie odpowiedź. To jedyna odpowiedź na to pytanie, jaką jestem w stanie państwu dostarczyć, ponieważ jest to problem podlegający państwa kontroli oraz kontroli przywódców i obywateli Unii Europejskiej.
Podjąłem próbę przekazania państwu uczciwej relacji tego, jak interpretujemy przedmiotową sytuację, problemy oraz trzy główne kwestie, którymi musimy się zająć jako Europejczycy. Niech mi będzie wolno powtórzyć, że darzymy ten kraj wielkim szacunkiem - niezmiernie szanujemy Iran - i bardzo by nam zależało na zacieśnieniu z nim stosunków oraz na tym, aby również Iran podążał w tym kierunku.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra (PPE-DE). – (ES) Panie przewodniczący! Jutro Parlament Europejski przyjmie rezolucję w sprawie Iranu, którą nasza grupa polityczna planuje poprzeć.
Nie przypadkiem pierwsza część rezolucji dotyczy sytuacji w zakresie praw człowieka.
W zeszłym tygodniu parlamentarna Komisja Spraw Zagranicznych odbyła bardzo rozczarowujące spotkanie z panem Dżalilim, który nie odpowiedział na żadne z zadanych mu pytań dotyczących praw człowieka, tortur, publicznych egzekucji, zakupu północnokoreańskich pocisków i radzieckich torped, które można wyposażyć w głowice jądrowe.
Zwracam się do pana Solany. Wyraźnie usłyszeliśmy, że oczekuje pan odpowiedzi na pytania, które zadał pan panu Dżalilemu; komisarz Ferrero poinformowała nas o tym. Także my oczekujemy odpowiedzi na pytania, które zadaliśmy.
Dlatego nie wystarczy, że wyrazimy ubolewanie, ponieważ Iran nie wstrzymał programu jądrowego, lekceważąc apele społeczności międzynarodowej i trzy rezolucje ONZ. Jak stwierdził przed chwilą pan Solana, społeczność międzynarodowa jest przekonana, że Iran wzbogaca uran do celów programu, który nie ma charakteru pokojowego.
Dlatego zwyczajnie nie wystarczy, panie przewodniczący, że w projekcie rezolucji stwierdzimy, że nie będziemy podejmować działań w celu zawarcia umowy o współpracy czy stowarzyszeniu z Iranem, dopóki nie zostaną poczynione znaczne postępy w zakresie praw człowieka i że istnieją obiektywne środki ochronne, które pozwalają stwierdzić, że nie ma postępów we wzbogacaniu uranu do celów pokojowych.
Dlatego zwracam się do pana Solany z następującym pytaniem. Czy uważa pan, że czwarta rezolucja, którą ma przyjąć Rada Bezpieczeństwa ONZ, w oparciu o posiedzenie stałych członków i Niemiec zorganizowane w Wiedniu, okaże się wystarczająca do tego, by Iran posłuchał apeli społeczności międzynarodowej? I jaka powinna być treść rezolucji ONZ, jeśli ma sprostać wyzwaniu i zmniejszyć zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego, jakie stanowi irański program wzbogacania uranu?
Lilli Gruber (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Prezydent Ahmadineżad powiedział dziś w Buszerze na południu kraju, że Izrael to obrzydliwy bastion syjonizmu, który prędzej czy później upadnie. Taka wypowiedź jest rzecz jasna niedopuszczalna i w sposób oczywisty stanowi działanie propagandowe.
14 marca w Iranie mają miejsce wybory, podczas których większe znaczenie będą miały te obietnice, których nie dotrzymał, niż te, które złożył. Poza tym w Stanach Zjednoczonych trwa kampania wyborcza, dlatego musimy przyjrzeć się faktom. Obecnie Iran staje się wiodącą siłą w Zatoce Perskiej, a Waszyngton próbuje wynegocjować porozumienie z tym krajem. W grudniu amerykańskie tajne służby uznały, że Iran nie stanowi bezpośredniego zagrożenia. 12 stycznia dyrektor MAEA, pan El Baradei, uzyskał od Irańczyków zapewnienia co do wszystkich nierozstrzygniętych kwestii.
Nacisk na Iran zostanie utrzymany, ale warto byłoby osiągnąć porozumienie, które byłoby wykonalne dla wszystkich i realne z punktu widzenia stabilności w regionie, unikając jednocześnie wszelkich radykalnych i często nieskutecznych środków. Powinniśmy pamiętać Irak i to, jak nieskuteczne okazały się sankcje wobec tego kraju. Należy uznać rolę Iranu w nowym układzie wpływów i dać temu państwu gwarancje bezpieczeństwa, jako że sytuacja w regionie jest bardzo niespokojna. Bezpośrednie zaangażowanie Stanów Zjednoczonych ma kluczowe znaczenie dla sukcesu rozmów, w których na chwilę obecną nie trzeba wykluczać żadnej możliwości, co w rzeczywistości robi Unia Europejska.
Z drugiej strony oczywiste jest to, że Iran powinien uznać pewne zobowiązania: powinien porzucić swoje ambicje jądrowe i militarne, poddać się surowym kontrolom, zacząć odgrywać konstruktywną rolę w rozwiązywaniu istniejących konfliktów, pokazać poszanowanie praw człowieka i praw kobiet oraz, patrząc szerzej, demokracji. Nie tak dawno temu dostałam e-mail od Shirin Ebadi, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, która potępiła poważne i coraz częstsze przypadki łamania praw człowieka. Napisała, że obecnie w Iranie jest to zdecydowanie bardziej palący problem niż kwestia broni jądrowej. Powinniśmy jej posłuchać.
Baronessa Nicholson of Winterbourne (ALDE) - Panie przewodniczący! Pragnę podziękować panu Solanie oraz pani komisarz Ferrero-Waldner za niesłychanie ciężką pracę, jaką wykonali w odniesieniu do kwestii Islamskiej Republiki Iranu, która wywołuje mnóstwo obaw i wzbudza troskę tak wielu osób na całym świecie, jak również w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Z wielką przyjemnością reprezentowałam moją grupę w ostatniej delegacji do Islamskiej Republiki Iranu, która odbyła się przed świętami Bożego Narodzenia i podczas której odbyliśmy szereg wyjątkowo udanych spotkań - do których odnieśli się pan Solana oraz pani Ferrero-Waldner.
Oczywiście nasze wezwanie do dialogu w Islamskiej Republice Iranu trafia pod właściwy adres, gdyż, jak państwo wiedzą, w 2000 r. były prezydent Iranu przedstawił Organizacji Narodów Zjednoczonych pomysł ustanowienia międzykulturowego roku dialogu, który to państwo sami podchwycili w tym roku w odniesieniu do Unii Europejskiej.
Wierzę, że istnieją ogromne możliwości dialogu, lecz nie tylko na temat praw człowieka i nie tylko na dominujący temat nuklearny. Uważam, że powinniśmy prowadzić dialog dotyczący kwestii kulturowych - muzyki, sztuki, malarstwa, kaligrafii - dziedzin co do których mamy wspólne odniesienie historyczne oraz tak wielki potencjał do wykorzystania w przyszłości.
Jestem również zdania, że jedną kwestią krytyczną, którą należy omówić, jest tak zwana bariera pomiędzy islamem a demokracją. Być może nie zauważono, że Islamska Republika Iranu jest zdania, że przełamała tę szczególną trudność oraz że istniejąca tam forma demokracji jest w pełni spójna z wersją islamu praktykowaną w tym kraju - wszechobowiązującym prawem szariatu oraz z szyicką tradycją islamu. Uważam, że jest to kwestia, którą powinniśmy przyjąć i omówić w tym roku, być może z udziałem byłego prezydenta Khatamiego lub innych postaci z kręgu osób wpływowych, jeśli chodzi o religię i tradycję.
Romano Maria La Russa (UEN). – (IT) Panie przewodniczący! Szanowni państwo! Uważam, również w świetle tego, co usłyszałem podczas tej debaty, że jedyną drogą są rozmowy i dialog, nawet jeśli trudno zrozumieć, w oparciu o co dialog ten mógłby być prowadzony.
Jak bowiem można prowadzić dialog z krajem, w którym nie przestrzega się praw dziecka i wykonuje się karę śmierci na nieletnich? Z krajem – choć należałoby raczej powiedzieć z reżimem – w którym odbywają publiczne egzekucje przez powieszenie, z reżimem, który chce wymazać z mapy państwo Izrael? Jeśli chodzi o problem jądrowy, czy powinniśmy po prostu go odłożyć i nawet nie wątpić w to, że energia jądrowa jest wykorzystywana do celów pokojowych? Jak dalece powinniśmy wierzyć w wojskowe plany dotyczące obrony krajowej? Poza tym, czy możemy ufać reżimowi, który finansuje partyzantkę w sąsiednich krajach?
Jeśli chodzi o raport CIA, wydaje mi się, że nie powinniśmy mieć zbyt wielu złudzeń co do jego wiarygodności. Nie byłby to pierwszy przypadek, kiedy taki raport zostaje potem publicznie odrzucony. Z pewnością nie możemy nikomu odmawiać prawa eksperymentowania z energią jądrową do celów cywilnych, a nie wojskowych, ale prezydent Ahmadineżad nie tylko nie przedstawia gwarancji, ale w rzeczywistości daje powody, by obawiać się najgorszego.
Co do wykluczenia możliwości interwencji wojskowej – myślę, że wszyscy przedstawiciele i posłowie do Parlamentu Europejskiego są zdania, że uniknięcie interwencji wojskowej jest absolutnie kluczowe – uważam, że sankcje przyniosłyby katastrofalne skutki dla wszystkich. Byłyby karą dla gospodarki i bezbronnych, niepoinformowanych i niewinnych ludzi. Chciałbym zasugerować stosowanie narzędzi dyplomatycznych, ponieważ, chciałbym to jeszcze raz powtórzyć, z sankcji nigdy nie wynikło nic dobrego, powodują one jedynie wzrost nienawiści do Zachodu, w szczególności Stanów Zjednoczonych.
Gerard Batten (IND/DEM) - Panie przewodniczący! Oszustwo jest bronią wojenną przyjętą w Koranie w doktrynie takijja. Iran utrzymuje, że nie ma planów rozwoju broni jądrowej. Jednak dowody, że jest przeciwnie, są przeważające. Iran miał już 3000 wirówek do uranu. Żadnej z nich nie można użyć do wytwarzania energii do celów pokojowych. Wszystkie razem wygenerują rocznie ilość uranu wystarczającą do skonstruowania jednej bomby.
Obecnie Iran planuje zbudowanie jeszcze 5000 wirówek. Tymczasem nielegalne dostawy nieprzetworzonego uranu pochodzą z Kongo - kraju, gdzie UE wysyła pomoc humanitarną. Wielka Brytania nadal zezwala studentom z Iranu na studiowanie fizyki jądrowej na naszych uniwersytetach. Ponadto Iran, Syria i Korea Północna pracują wspólnie w celu skonstruowania pocisków i głowic chemicznych. W zeszłym roku technicy z tych trzech krajów zostali zabici, gdy coś się nie powiodło w Syrii. W atmosferze wykryto następnie ślady gazu sarin.
Niezależnie od tego, czy kraje te z powodzeniem opracowują głowice nuklearne, głowice chemiczne z pewnością będą w gotowości bojowej w niedalekiej przyszłości.
Luca Romagnoli (NI). – (IT) Panie przewodniczący! Szanowni państwo! Doceniam działania negocjacyjne UE, jeśli chodzi o prawo do samostanowienia i popieram synergię planu działania MAEA w kwestii Iranu. Inicjatywa ta zasługuje na pochwałę, pomoże nam pozbyć się obaw i położyć kres spekulacjom natury politycznej i strategicznej opartym na teoretycznym zagrożeniu pokoju.
Ponadto w ustępie 5 rezolucji przyznano, że powinniśmy zrezygnować ze spekulacyjnej retoryki politycznej w odniesieniu do Iranu. Cała pierwsza część rezolucji i propozycja utworzenia nowych wielostronnych ram wykorzystywania energii jądrowej są częścią tego samego podejścia.
Jednakże druga część sprawia wrażenie demagogicznej. Przypadki łamania praw człowieka w tak wielu innych regionach nie spotkały się z tak gorliwym potępieniem. Przykłady to niedawne rezolucje w sprawie Pakistanu i Chin, których wydźwięk nie był tak ostry, nie wyrażono też tak zdecydowanego poparcia dla opozycji wewnętrznej. Dlatego jestem zmuszony opowiedzieć się przeciw rezolucji, ponieważ prawa i wolności człowieka są wartościami absolutnymi, których nie można stosować różnie w różnych sytuacjach, nie może też być mowy o różnicowaniu apeli czy potępienia.
Jacek Saryusz-Wolski (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Irański program jądrowy pozostaje źródłem naszych największych obaw. Mamy nadzieję, że proces negocjowania rozwiązania będzie kontynuowany.
Unia Europejska powinna być zjednoczona wokół tej niezwykle trudnej kwestii, powinniśmy wspierać wysiłki wysokiego przedstawiciela oraz Komisji, państw członkowskich i społeczności międzynarodowej, w tym niedawno przedłożoną rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Należy dokładać starań, aby nakłonić Iran do powrotu do rozmów na temat długoterminowych uzgodnień, które rozwiązałyby problem nuklearny.
Członkowie Komisji Spraw Zagranicznych tej Izby postanowili zaprosić pana Dżalilego na rozmowy i doprowadzić do dialogu. Nasza komisja nie uznała udzielonych odpowiedzi za zadowalające, a wszyscy wiemy, jak trudny jest dialog. Jednak spotkanie z Komisją Spraw Zagranicznych pokazało naszą jednomyślność w kwestii irańskiej, został także wysłany wyraźny sygnał polityczny do rządu Iranu.
Jeżeli chcemy kontynuować jakikolwiek znaczący dialog, musimy odbudować wiarygodność naszych relacji. Nasi partnerzy z Iranu muszą wprowadzić bezwzględną przejrzystość w swoim programie jądrowym poprzez pełną współpracę z MAEA. Muszą w pełni wdrożyć postanowienia porozumienia o zabezpieczeniach całkowitych, a my powinniśmy utrzymywać naciski na rząd Iranu, aby wypełniał swoje zobowiązania oraz aby zrozumiał, że to jest jedyny sposób pozyskania międzynarodowego uznania, a także skutecznego kontynuowania rozwoju gospodarczego przynoszącego korzyść obywatelom.
Sytuacja w zakresie praw człowieka w Iranie ostatnio uległa poważnemu pogorszeniu. Powinniśmy w dalszym ciągu potępiać systematyczne łamanie praw człowieka i podstawowych wolności, zwłaszcza przypadki takiego łamania popełniane w stosunku do młodocianych przestępców i kobiet.
Jako wspólnota oparta na wartościach, z których podstawowe to prawa człowieka i demokracja, oraz nadająca najwyższy priorytet kwestii stabilności i bezpieczeństwa, nie powinniśmy i nie możemy ignorować pogarszającej się sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie i powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby przekonać naszych partnerów, że opłaca się przestrzegać praworządności, praw człowieka i podstawowych wolności.
Libor Rouček (PSE). – (CS) Szanowni państwo! W moim wystąpieniu chciałbym skoncentrować się na dwóch aspektach relacji z Iranem.
Pierwszy aspekt to społeczeństwo obywatelskie. Podczas mojej niedawnej wizyty w Teheranie miałem okazję przekonać się na własne oczy, że w Iranie istnieje bardzo silne i aktywne społeczeństwo obywatelskie. Kobiety, dziennikarze, mniejszości narodowe i religijne: wszystkie te grupy walczą o swoje prawa. Środowisko studenckie jest także dość ożywione. Kierowcy autobusów, piekarze i przedstawiciele innych zawodów tworzą niezależne związki zawodowe. Ekonomiści i przedsiębiorcy dążą do prywatyzacji i liberalizacji irańskiej gospodarki.
Wszystkie te grupy tworzące irańskie społeczeństwo zwracają się do Europy, do Unii Europejskiej, o dialog i pomoc. Dlatego chciałbym zaapelować do Komisji i wysokiego przedstawiciela Javiera Solany o udostępnienie nam nowego narzędzia na rzecz demokracji i praw człowieka, które mogłoby okazać się skuteczną częścią dialogu.
Uważam również, że Unia Europejska powinna mieć placówkę dyplomatyczną w Iranie. Sprzyjałoby to nie tylko dyskusjom i dialogowi ze społeczeństwem obywatelskim, ale także współpracy z instytucjami i władzami lokalnymi w obszarach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania. Jest przecież wiele obszarów będących przedmiotem wspólnego zainteresowania naszego i Iranu, mimo różnic zdań w kwestii programu jądrowego czy praw człowieka.
Wspomnę tylko o jednym kraju sąsiadującym z Iranem: o Afganistanie. Jestem przekonany, że ani my, ani Iran nie zyskamy np. na tym, że tony afgańskich nielegalnych narkotyków zaleją Europę. Mamy zbliżone interesy, jeśli chodzi o kwestię afgańskich uchodźców i dążenie do pokojowego rozwiązania sytuacji w Afganistanie.
To jeden z wielu powodów, dla których Unia Europejska powinna mieć placówkę dyplomatyczną w Teheranie.
Struan Stevenson (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Zarówno pan Solana, jak i pani Ferrero-Waldner wielokrotnie dzisiaj podkreślali w swoich wystąpieniach potrzebę dialogu, negocjacji i perswazji. Komisarz Ferrero-Waldner podkreśliła konieczność kontaktów pomiędzy ludźmi. Powiedziała nam o sukcesie naszego programu Erasmus Mundus oraz programów likwidowania ubóstwa.
A więc, czy szkolimy irańskich fizyków jądrowych na naszych uniwersytetach? Czy płacimy pieniędzmi naszych podatników za walkę z ubóstwem w jednym z najbogatszych państw na świecie wytwarzających ropę naftową, ponieważ państwo to postanowiło wydawać miliardy na program zbrojeń nuklearnych? Co osiągnęliśmy poprzez naszą politykę ustępstw?
Według pana Solany jak dotąd nie było żadnego sukcesu. Stwierdził on, że reżim irański nadal nas ignoruje. Pani Ferrero-Waldner powiedziała, że dochodzi do większej liczby egzekucji niż kiedykolwiek. A więc, panie przewodniczący, w ciągu pierwszych dwóch tygodni tego roku dokonano egzekucji na 23 osobach, w tym na kilku kobietach. Pięciu osobom amputowano dłonie lub stopy. Nadal dochodzi do śmiertelnego kamienowania kobiet i mężczyzn za sprawą tego kierującego się dżihadem, mizoginistycznego, homofobicznego, ludobójczego i brutalnego reżimu, który jest światowym sponsorem terroru.
Jeżeli naprawdę chcemy wspierać irańskich studentów, powinniśmy udzielać wsparcia dla odważnych studentów z Uniwersytetu Teherańskiego, którzy w ciągu ostatnich pięciu dni demonstrowali, domagając się zmiany reżimu. Zamiast popierać politykę ustępstw, powinniśmy udzielać wsparcia dla legalnej opozycji w Iranie. Zamiast utrzymywać Irańską Organizację Mudżahedinów Ludowych na naszej liście terrorystów, powinniśmy na unijnej liście terrorystów umieścić rewolucyjną gwardię Iranu.
Helmut Kuhne (PSE). – (DE) Panie przewodniczący! Jak przed chwilą usłyszeliśmy, nawet tu, w Parlamencie Europejskim zasiadają przedstawiciele, których priorytetem nie jest zmiana postępowania irańskiego reżimu, ale jego zniszczenie. Uważam, że należy bardzo wyraźnie podkreślić jedno: imperatyw logiczny, zgodnie z którym ci, którzy dążą do zniszczenia reżimu i koncentrują swoją politykę na tym celu, nie zrobią nic, aby zmienić jego postępowanie. Jednak taka zmiana musi być naszym celem, ilekroć ma miejsce dyskusja o problemie jądrowym.
Ofensywa dyplomatyczna zostałaby znacznie wzmożona, gdyby Stany Zjednoczone były bezpośrednio zaangażowane w rozmowy, ponieważ mogą zaoferować coś, czego Unia Europejska nie może zapewnić w takim samym stopniu, mianowicie gwarancje bezpieczeństwa. Jak zaznaczył pan Solana, ustalenia amerykańskiego wywiadu nie dają podstaw do sformułowania wniosku, że program irański nie stanowi potencjalnego zagrożenia. To rzeczywiście problem, którego nie da się rozwiązać, eliminując nacisk. Nie można wyłączać tej kwestii z zakresu działań Rady Bezpieczeństwa ONZ, ponieważ może to doprowadzić do sytuacji, w której irański reżim stwierdzi w końcu: „Dziękujemy. To by było na tyle. Mamy dość wysoko wzbogaconego uranu, pora wypowiedzieć traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i zacząć budować arsenał jądrowy”. Gdyby ten scenariusz miał dojść do skutku, nie mielibyśmy wyjścia i musielibyśmy wrócić do strategii odstraszania jądrowego, którą znamy z lat 60. i 70.
Kwestią, którą musimy za wszelką cenę wykluczyć z tej debaty – nie może być co do tego żadnych wątpliwości – jest tak zwana opcja wojskowa. Niezależnie od tego, co rozumiemy pod pojęciem „Zachód”, czy chodzi o samą Amerykę Północną, czy także Europę, wykorzystanie tej opcji byłoby katastrofą polityczną, która obróciłaby się przeciwko Zachodowi na wiele dekad i to nie tylko w stosunkach ze światem muzułmańskim, ale także z krajami takimi jak Indie, które przyczyniły się do włączenia tej kwestii w program prac Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Chciałbym wyrazić głębokie zaniepokojenie pogorszeniem sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie: stosowaniem kary śmierci, tortur, nieludzkim traktowaniem więźniów i represjonowaniem przeciwników politycznych. Powinniśmy kategorycznie potępić takie oczywiste przypadki łamania praw człowieka i podstawowych wolności, które stanowią podstawę naszych demokratycznych społeczeństw.
Osobiście, jako członek Euro-Śródziemnomorskiego Zgromadzenia Parlamentarnego jestem zaniepokojony kwestią bezpieczeństwa i faktem, że mimo protestów Unii Europejskiej i społeczności międzynarodowej Iran kontynuuje prace nad swoim programem jądrowym. Chociaż słyszymy zapewnienia, że ma on służyć wyłącznie celom pokojowym, trudno nie być zaniepokojonym kierunkiem, w jakim zmierza cała sytuacja.
Na koniec chciałbym wspomnieć o tym, że w ostatnim czasie Rosja dostarczyła Iranowi materiał jądrowy. Mamy dalsze przesłanki, by sądzić, że Iran jest niewiarygodnym partnerem i powinniśmy podjąć odpowiednie działania.
Ana Maria Gomes (PSE). - Panie przewodniczący! Czy wszystkie państwa członkowskie konsekwentnie przekazywały polityczny komunikat adresowany do Iranu, aby wesprzeć starania trójki UE oraz wysokiego przedstawiciela Solany dotyczące kwestii nuklearnej, poprzez przestrzeganie nałożonych sankcji ekonomicznych?
Czy wszystkie państwa członkowskie oraz pan, panie Solana, wywierały nacisk na administrację prezydenta Busha, aby umożliwić bezpośrednie rozmowy z Iranem, nie tylko na temat Iraku, lecz przede wszystkim na temat broni jądrowej? Czy też jest pan zdania, że takie działanie jest bezzasadne i należy poczekać na kolejną administrację w Białym Domu?
Janusz Onyszkiewicz (ALDE). – Panie Przewodniczący! Chciałbym wrócić do tego, o czym mówił pan Javier Solana, mianowicie do prawidłowego odczytania raportu CIA dotyczącego problemu nuklearnego w Iranie.
Powtarzam jeszcze raz za panem Javierem Solaną, że tylko jeden element został zawieszony, i to jest niesłychanie wątpliwe, czy został zawieszony w sposób trwały. Opozycja irańska twierdzi, że ten program został tylko rozproszony w innych miejscach, ale dalej on jest kontynuowany. Myślę, że warto im wierzyć, bo właśnie opozycja irańska zwróciła po raz pierwszy uwagę na militarne aspekty programu jądrowego w Iranie, co potem okazało się absolutną prawdą.
I to prowadzi mnie do kolejnej sprawy, mianowicie, że czas najwyższy, ażeby właśnie tą organizację, Mudżahedinów Ludowych, skreślić z listy organizacji, które są organizacjami terrorystycznymi. W tej sprawie wypowiedziały się już sądy, wypowiedziało się już Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, wypowiedział się parlament włoski. Czas, żebyśmy my zrobili to samo.
Marie Anne Isler Béguin (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący! Podobnie jak pan Solana i pani Ferrero-Waldner nie widzę różnicy między cywilnym a wojskowym zastosowaniem energii jądrowej. Pan Solana wyjaśnił nam, że uran to wszystko, czego potrzeba do produkcji bomby. Chyba trzeba być dość naiwnym, żeby wierzyć, że kraj tak bogaty w zasoby naturalne jak Iran potrzebuje energii jądrowej, żeby się rozwijać. Z drugiej strony dobrze wiemy, że potrzebuje energii jądrowej, żeby zbudować bombę.
Pan Solana powiedział także, że energia jądrowa jest przyczyną niestabilności i że nie mamy żadnego wpływu na Iran. Ma w tej kwestii rację. W pełni zgadzamy się z propozycją, by zakazać wzbogacania. Pójdę o krok dalej: uważam, że trzeba po prostu zakazać stosowania energii jądrowej. Obecnie tylko 4% energii na świecie pochodzi ze źródeł jądrowych.
Pytanie, które kieruję do pana Solany i pani Ferrero-Waldner, brzmi: czy nie sądzą państwo, że Francja i prezydent Sarkozy igra z ogniem i powoduje destabilizację na świecie, zawierając umowy jądrowe z krajami takimi jak Libia, Chiny czy Gruzja? Czy nie możemy wykorzystać przykrych doświadczeń z Iranem, by położyć kres rozprzestrzenianiu broni jądrowej na świecie?
Erik Meijer (GUE/NGL). – (NL) Panie przewodniczący! Debata w sprawie Iranu dotyczy czegoś więcej niż tylko energii jądrowej, zagrożenia wojną i łamania praw człowieka. W swoim wprowadzeniu pan Solana opisał już, dlaczego Iran nie jest dobrym miejscem do życia dla tak wielu ludzi mimo pewnych elementów demokracji i wysokiego poziomu kształcenia.
Wiele osób, które są prześladowane przez rząd irański lub nie mogą cieszyć się swobodą pod rządami obecnego reżimu, uciekło do Europy. Unia Europejska i jej państwa członkowskie nie mogą przeszkadzać tym ludziom i musimy zapewnić pokojowej opozycji na wygnaniu największą możliwą swobodę.
Dlatego ważne jest, aby Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że błędem było umieszczanie tej organizacji na liście organizacji terrorystycznych. Ważne, aby Parlament zwrócił uwagę Rady na to, że było to niesprawiedliwe i niedopuszczalne. Lista ta jest obszarem, co do którego nie może być mowy o kompromisie z reżimem irańskim.
Vytautas Landsbergis (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Chciałbym dowiedzieć się, czy ktoś może udzielić mi odpowiedzi. Czy w czasie wizyty parlamentarzystów w Teheranie byli oni świadkami publicznej egzekucji? W szczególności takiej egzekucji, do wykonania której używano dźwigów produkowanych w Europie?
Miloslav Ransdorf (GUE/NGL). – (CS) Chciałbym zauważyć, że, paradoksalnie, irański program jądrowy rozpoczął się w czasach, kiedy Iran był sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Amerykanie doradzili szachowi budowę dwudziestu elektrowni jądrowych. Wygląda na to, że czasy się zmieniły: sojusznik stał się wrogiem, a wizerunek Iranu jest pełen sprzeczności.
Wiem o cierpieniach, jakich doświadczają nasi przyjaciele z partii Tudeh, ale muszę także podkreślić, że w żadnym innym kraju arabskim nie ma tak dużego pluralizmu i tak rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego jak w Iranie.
Na pewno warto zwrócić uwagę na rozwój związków zawodowych, o których mówił pan poseł Rouček, a także na ruch kobiecy. Moim zdaniem propozycja pana posła Roučeka dotycząca ustanowienia placówki dyplomatycznej Unii Europejskiej w Teheranie zasługuje na przeanalizowanie i poparcie.
Rozwój tych stosunków ma kluczowe znaczenie. Iran to wielki naród i wspaniała kultura, z którą łączy nas więcej, niż mogłoby się wydawać.
Charles Tannock (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Iran nadal stanowi zagrożenie dla stabilności na świecie oraz na Bliskim Wschodzie. Irańscy dżihadyści walczą w Iraku ramię w ramię z terrorystami, zabijając brytyjskich żołnierzy. Irańscy sędziowie rutynowo skazują homoseksualistów i nastolatków na karę śmierci.
Dlaczego Iran kontynuuje wzbogacanie uranu, skoro nie ma żadnej działającej elektrowni jądrowej, ani nawet fabryk, które mogłyby taką elektrownię zbudować? Dlaczego Iran rozwija prace nad pociskami Shabab III, o parametrach pozwalających na przenoszenie głowic jądrowych i zrzucenie ich na europejskie miasta?
Nasz komunikat musi być wyraźny i kategoryczny. Społeczność międzynarodowa nie dopuści, by Iran uzbrajał się w broń jądrową.
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. −Panie przewodniczący! Była to oczywiście bardzo ważna dyskusja. Dlaczego? Ponieważ w Iranie istnieje bardzo liczne społeczeństwo obywatelskie, które z pewnością pragnie wieść inne życie, jednak rządzi tam nadal niezmiernie trudny reżim.
Uważam, że wszyscy wiemy, że kwestia jądrowa stanowi obecnie główną przeszkodę. Niszczy ona wszelkie możliwości rozwoju, jak również stosunków dwustronnych, które miałyby wielki potencjał. Właśnie to powtarzałam panu Dżalilemu: "Dlaczego pan tego nie przyjmuje? Dlaczego nie ma żadnej możliwości dialogu z wami? Dlaczego nie wykazujecie żadnej woli politycznej w tym względzie?" Uważam, że właśnie to musimy robić - apelować również do obywateli, aby przekonać się, czy istnieje może szansa zmiany sytuacji w wyniku przyszłych wyborów - mając świadomość, że będzie to bardzo trudne.
Uważam jednak, że na uwagę zasługuje fakt, że opozycja przynajmniej znów się jednoczy. A była podzielona. Wśród opozycjonistów panował nastrój rezygnacji. Teraz przynajmniej jest nowa wola do startowania w wyborach i być może do zmiany sytuacji, a przynajmniej zmiany rządu. Lecz oczywiście, jak mówiłam wcześniej, prześwietlanie kandydatów przez Radę Gwardii jest obecnie w fazie przygotowań i ma istotne znaczenie. Jak powiedziała pani Beer, jeśli 7000 kandydatów może ubiegać się o 290 miejsc w parlamencie, zbyt wielu kandydatów zdołano już odrzucić. Dwa tysiące z nich zostanie odrzuconych. A zatem mam wielką nadzieję, że procedura odwoławcza faktycznie zaradzi tej sytuacji. Irańscy wyborcy zasługują na możliwość wyboru swoich przedstawicieli z jak najszerszego grona partii reprezentujących różne poglądy. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że nie wspieramy żadnej konkretnej partii, lecz istotne jest, żeby ustanowić faktyczny pluralizm.
Powiedziawszy to, muszę stwierdzić, że w pełni zgadzam się ze wszystkimi osobami - a nie zagłębiałam się we wszystkie szczegóły - które powiedziały, że musimy wiele zdziałać na froncie praw człowieka, nawet jeśli nie możemy poczynić postępu w kwestii jądrowej. Oczywiście poparliśmy wszystkie rezolucje ONZ; Kanada taką rezolucję wprowadziła. Wszystkie te rezolucje przyjęto, co niestety jasno wskazało, gdzie Iran znajduje się obecnie. Chcę powiedzieć, kierując te słowa do niektórych posłów, którzy zauważyli, że powinniśmy skorzystać z instrumentu, jakim jest europejski instrument na rzecz demokracji i praw człowieka, którego już używamy poprzez ONZ, UNICEF i UNODC: na przykład w obszarze wymiaru sprawiedliwości w stosunku do nieletnich oraz młodzieży uzależnionej od narkotyków, a także w kwestii sprawiedliwości. Lecz jest to coraz bardziej skomplikowane w tej niezwykle nieelastycznej atmosferze. Starałam się zapewnić jednego dyplomatę w jednej ambasadzie w Teheranie, aby zagwarantować lepszą koordynację wspólnych projektów. Jest to oczywiście tylko mały krok, lecz mam nadzieję, że jest to krok znaczący, który pomoże utorować drogę, choć w niewielkim stopniu, dla rozwoju naszej współpracy. Iran niestety nadal stosuje uniki. W zeszłym tygodniu, gdy osobiście o tym wspomniałam, nie otrzymałam odpowiedzi.
Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. −Panie przewodniczący! Powiem bardzo krótko, gdyż wcześniej miałem już możliwość odpowiedzi. Jest niewiele nowych pytań, i, jak już powiedziałem, w zasadzie podzielamy wyrażone poglądy.
Jeśli chodzi o pytanie zadane przez pana Salafrankę Sancheza-Neyrę, w Radzie Bezpieczeństwa toczy się obecnie debata, a więc nie powinienem się na ten temat rozwodzić. Zapytali państwo, czego oczekuję. Chciałbym doczekać się rezolucji, która nie będzie potrzebna, ponieważ dialog, którego się domagamy, stanie się faktem. Wiedzą państwo, jakie elementy należy wdrożyć, aby osiągnąć konstruktywny dialog.
Jeśli chodzi o inne refleksje na temat zwiększenia współpracy, jest wiele innych obszarów, w których możemy współpracować. Wspomniano o Afganistanie i narkotykach. Jest to ważna kwestia, w której bardzo chcielibyśmy współpracować.
Postawiono inne pytania dotyczące grupy sześciu w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie mogę się wypowiadać w imieniu kogokolwiek innego. Mogę mówić tylko w imieniu sześciu państw, z którymi prowadzę negocjacje. Otrzymałem wsparcie od wszystkich: od wszystkich członków grupy, w tym od Unii Europejskiej - nie ma co do tego wątpliwości - lecz także od innych członków Rady Bezpieczeństwa, nienależących do Unii Europejskiej.
(FR) W odpowiedzi na pytanie pani posłanki Béguin w sprawie energii jądrowej: w zasadzie nie chciałbym dziś wchodzić w debatę na temat energii jądrowej. Przyjdzie na to czas, kiedy będziemy rozmawiać o energii, ale wyjaśnię proste rozróżnienie między energią jądrową do celów wytwarzania energii elektrycznej a energią jądrową do innych zastosowań, które pani poseł zasygnalizowała. Podstawową różnicą jest to, że do produkcji energii elektrycznej energię jądrową należy wzbogacić X, natomiast wzbogacanie konieczne do produkcji broni masowego rażenia jest znacznie bardziej skomplikowane.
Druga kwestia dotyczy odpadów. Musimy wiedzieć, co się z nimi dzieje. Jak państwo wiedzą, odpady te zawierają pluton i inne materiały nadające się do wykorzystania. Firmy dostarczające technologię są odpowiedzialne za odbiór wszystkich odpadów. Sytuacja znacznie różni się zatem od tej, którą mamy na myśli, mówiąc o Iranie i autonomicznym procesie wzbogacania.
W moim pierwszym wystąpieniu opisałem Iran, jaki chciałbym zobaczyć. Myślę, że taki Iran jest czymś, co można osiągnąć i do czego warto dążyć oraz że jest to kraj, z którym warto utrzymywać stosunki. To dynamiczny kraj o prawdziwej głębi intelektualnej, kulturowej i nie tylko. Chcielibyśmy, żeby współpracował z nami w wielu obszarach, takich jak energia, prawa człowieka, Bliski Wschód i energia jądrowa. Aby to osiągnąć, musimy rozpocząć naprawdę poważny dialog na temat tych kwestii.
Dziękuję za zorganizowanie tej ważnej debaty. Z przyjemnością przyjdę porozmawiać na temat Iranu lub innych kwestii, ilekroć zostanę zaproszony.
Przewodniczący. − Chciałbym bardzo podziękować panu Solanie.
Otrzymałem sześć projektów rezolucji,(1) złożonych zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu.