Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Procedura : 2008/2510(RSP)
Przebieg prac nad dokumentem podczas sesji
Dokument w ramach procedury : B6-0059/2008

Teksty złożone :

B6-0059/2008

Debaty :

PV 30/01/2008 - 20
CRE 30/01/2008 - 20

Głosowanie :

PV 31/01/2008 - 8.9
Wyjaśnienia do głosowania
Wyjaśnienia do głosowania

Teksty przyjęte :

P6_TA(2008)0032

Pełne sprawozdanie z obrad
Środa, 30 stycznia 2008 r. - Bruksela Wydanie Dz.U.

20. Wyniki Konferencji w sprawie zmian klimatu (Bali) (debata)
Protokół
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Kolejnym punktem są oświadczenia Rady i Komisji dotyczące wyników Konferencji w sprawie zmian klimatu, która odbyła się na Bali.

 
  
MPphoto
 
 

  Janez Podobnik, pełniący obowiązki przewodniczącego. − (SL) Mam zaszczyt ponownie być tu dziś z państwem oraz, jako przewodniczący Rady, przedstawić państwu wyniki konferencji klimatycznej na Bali. Jestem bardzo zadowolony, iż Parlament Europejski odegrał tu aktywną rolę i zaangażował się w debatę na temat zmiany klimatu. Silna delegacja Parlamentu Europejskiego kierowana przez wiceprzewodniczącego pana Vidal-Quadrasa i składająca się z wielu znaczących przedstawicieli tego zgromadzenia, była też obecna na konferencji na Bali.

Chciałbym również wyrazić moje poparcie dla pierwszego sprawozdania okresowego w sprawie zmiany klimatu zaprezentowanego w zeszły poniedziałek Komisji ds. Zmian Klimatycznych. Panie i panowie! Jak wiecie, ostatnie dni konferencji przebiegały w atmosferze dużego napięcia i niepewności. Kiedy wydawało się, iż negocjacje się załamią i nie dojdzie do porozumienia, w sprawę zaangażował się sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon. Jego działania miały duże znaczenie.

O poziomie trudności negocjacji świadczy fakt, iż wydłużono je o jeden dzień i prowadzono przez dwie ostatnie noce. Porozumienie końcowe zaowocowało decyzją o długookresowej współpracy w ramach konwencji zatytułowanej Plan Działań z Bali. Zgodnie z tym dokumentem negocjacje rozpoczną się już w marcu lub w kwietniu, a do końca następnego roku powinny doprowadzić do ogólnoświatowego porozumienia w sprawie postępowania wobec zmian klimatu po 2012 r.

Proszę pozwolić, że wymienię niektóre kluczowe elementy tego porozumienia: po pierwsze część dotyczącą międzynarodowych środków na rzecz poprawy, to jest redukcji emisji. W rzeczonym porozumieniu podkreśla się, że wysiłki wszystkich krajów rozwiniętych w zakresie redukcji emisji muszą być porównywalne. Oznacza to, że także Stany Zjednoczone zostaną włączone w proces ograniczania emisji. Należy tu podkreślić, że w przeciwieństwie do protokołu z Kioto na lata 2008-2012, ten plan nie obejmuje żadnych zobowiązań ilościowych.

Drugi element to wkład krajów rozwijających się w redukcję emisji, który wniosą one w ramach zrównoważonego rozwoju. Tutaj liczy się wsparcie krajów rozwiniętych, polegające między innymi na transferze technologii i odpowiednich środków finansowych. Złagodzenie skutków zmian klimatycznych obejmować będzie też środki i pozytywne bodźce w zakresie zapobiegania wycince i niszczeniu lasów w krajach rozwijających się, co znacząco zwiększa światową emisję gazów cieplarnianych.

Trzeci element to ulepszone środki dostosowawcze uwzględnione w ramach współpracy międzynarodowej. Czwarty to lepsze środki na rzecz rozwoju i transferu technologii, co umożliwi dostosowanie i łagodzenie skutków jednocześnie z rozwojem gospodarczym. W celu bardziej efektywnego złagodzenia i dostosowania się do zmian klimatu konieczne jest zapewnienie łatwiejszego dostępu do przyjaznych środowisku technologii w krajach rozwijających się. Piąty element dotyczy większego finansowania i inwestycji w łagodzenie zmian klimatu. Przewiduje się wsparcie dla krajów rozwijających się w zakresie implementacji krajowych środków łagodzenia i dostosowywania się do zmian klimatu.

Dalsze negocjacje odbędą się pod auspicjami nowo ustanowionej grupy roboczej ad hoc na rzecz długookresowej współpracy w ramach konwencji. Jeszcze w tym roku grupa spotka się cztery razy. Proces negocjacyjny będzie intensywny, będzie też wymagał dużego wysiłku stron. Trwać będą negocjacje dotyczące zobowiązań po 2012 r. krajów rozwiniętych, które podpisały protokół z Kioto. Negocjacje te także powinny zostać sfinalizowane z końcem roku. Będą one prowadzone równolegle z negocjacjami w ramach Planu Działań z Bali.

Uważamy, że na konferencji na Bali podjęto odpowiednie decyzje. Uwzględniają one wszystkie zasadnicze cele, do realizacji których dąży Unia Europejska. Wśród największych osiągnięć znajduje się zaangażowanie wszystkich krajów rozwiniętych i rozwijających się w zakresie ograniczenia emisji. Uznajemy równą wartość adaptacji łącznej. Spodziewamy się, że Plan Działań z Bali pozwoli przezwyciężyć impas w sprawie transferu do krajów rozwijających się technologii przyjaznych dla klimatu.

Panie i panowie! Konferencja dała nam szerokie ramy dla dalszych negocjacji. Ten kompromis to w pewnym sensie najwięcej, co można było osiągnąć w kontekście obecnego konsensusu światowego. Przyszłe negocjacje będą bardzo wymagające pod względem technicznym i politycznym. Uważamy, że zakończą się one sukcesem, jeżeli zdołamy zachować ewidentny w ciągu ostatnich lat trend, kiedy to kwestia zmiany klimatu ciągle pojawiała się w agendzie politycznej.

W celu osiągnięcia efektywnego porozumienia międzynarodowego potrzebna nam jest wytrzymałość i cierpliwość, a także dużo woli politycznej. Czasami najważniejsze środki przyjmuje się w ostatniej kolejności.

 
  
MPphoto
 
 

  Stavros Dimas, komisarz − (EL) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Na początku chciałbym podziękować za możliwość udziału w debacie na temat zarówno wyników konferencji w sprawie zmian klimatu, która odbyła się w ubiegłym roku na Bali, jak i planów dalszych działań po osiągnięciu porozumienia w sprawie rozpoczęcia negocjacji.

Przede wszystkim chciałbym wyrazić podziw dla Parlamentu Europejskiego, który odegrał czynną rolę
i udzielił wsparcia przed konferencją i w jej trakcie. Kontakty i spotkania z delegacją Parlamentu, które miały miejsce podczas konferencji, okazały się wyjątkowo pożyteczne. Szczególnie chciałbym podkreślić bardzo istotną rolę Parlamentu Europejskiego w dostarczaniu informacji urzędnikom z innych krajów. Bez wątpienia potrzebujemy wzajemnego wsparcia, aby przekazywać i szerzej rozpowszechniać informacje o stanowisku UE, co jest decydującym elementem utrzymania naszej wiodącej roli. Było to szczególnie pożyteczne na Bali, a w ciągu następnych dwóch lat okaże się pożyteczne w jeszcze większym stopniu.

Co do samych wyników konferencji na Bali, chciałbym na początku powiedzieć, że konferencja była niekwestionowanym sukcesem, ponieważ już na początku negocjacji wszystkie istotne kraje osiągnęły porozumienie w sprawie zmian klimatycznych w odniesieniu do okresu po 2012 r. Porozumienie zostanie sfinalizowane w 2009 r. i obejmie wszystkie podstawowe elementy, których zdecydowanie domagała się UE.

Posiadamy zatem podstawę i tak potrzebny bodziec do rozpoczęcia negocjacji z myślą o osiągnięciu porozumienia w sprawie zmian klimatycznych. Dążymy do porozumienia, które na pierwszym etapie do 2020 r. spowoduje radykalne ograniczenie globalnych emisji, a następnie jeszcze większe obniżenie ich poziomu. Jesteśmy zatem zadowoleni z ogólnego wyniku, który jest całkowicie zgodny z naszymi wspólnymi celami, które chcieliśmy osiągnąć na Bali.

Udział Stanów Zjednoczonych w dyskusjach na Bali jest wyraźnym sygnałem, że zamierzają one odgrywać czynną rolę w negocjacjach. Jednak równie ważny jak decyzja podjęta na Bali jest nacisk położony po raz pierwszy na konieczność podjęcia aktywnych działań przez kraje rozwijające się.

Dla osiągnięcia tego wyniku istotne znaczenie miała wiodąca rola UE, którą można nawet określić jako rolę pośrednika, oraz wnikliwy i konstruktywny wkład niektórych krajów rozwijających się, takich jak Brazylia i Afryka Południowa. Odtąd naszym celem jest osiągnięcie porozumienia w sprawie przyszłych ram dotyczących zmian klimatycznych na konferencji stron, która odbędzie się w 2009 r. w Kopenhadze. Oczywiście do spełnienia naszych ambicji dążymy w oparciu o wiedzę naukową.

Nie łudźmy się: droga do Kopenhagi będzie długa i trudna. Przede wszystkim UE musi nadal odgrywać wiodącą rolę, tak jak udało jej się to w przygotowaniach do konferencji na Bali; wyłożyła wówczas karty na stół, pokazała nam, jaki kierunek powinniśmy obrać, i przekonała innych do swoich poglądów przed rozpoczęciem głównej konferencji. UE miała znaczny wpływ na osiągnięcie pozytywnych wyników konferencji. Musimy o tym pamiętać mając w perspektywie Kopenhagę.

Przyjęte w ubiegłym tygodniu propozycje Komisji w sprawie pakietu środków dotyczących klimatu i odnawialnych źródeł energii mają właśnie taki charakter; dowodzą, że UE jest zdecydowania, aby osiągać postępy. Liczę, że w ramach właśnie rozpoczętej procedury prawodawczej udzielą państwo poparcia i wykażą zdecydowanie, aby zatwierdzić pakiet środków przed końcem obecnej kadencji parlamentarnej i na długo przed konferencją w Kopenhadze. W ciągu następnych dwóch lat naprawdę musimy utrzymać znaczne naciski polityczne w tej kwestii, gdyż okazały się one wyjątkowo przydatne w 2007 r. Konieczne jest dobre wykorzystanie wszystkich możliwości, aby uwaga poświęcana tej kwestii nie uległa zmniejszeniu, zarówno na szczeblu europejskim, jak i - co ważniejsze - międzynarodowym.

Jeżeli mamy osiągnąć porozumienie do końca 2009 r., bez wątpienia będziemy musieli prowadzić ściślejszą i jeszcze bardziej strategiczną współpracę z naszymi głównymi partnerami. Dotyczy do przede wszystkim naszych partnerów z krajów rozwiniętych, ponieważ musimy skłonić ich do okazania większej chęci do poczynienia bardziej zdecydowanych postępów w kierunku radykalnego ograniczenia emisji. Bez takich wysiłków z pewnością trudno będzie przekonać kraje rozwijające się do zaangażowania się w dalsze działania. Musimy zatem wykorzystać wszelkie dostępne fora międzynarodowe, w tym szczyty G8, spotkania państw o największych gospodarkach i rozmowy dwustronne, aby zapewnić ich zgodę i zdecydowanie poprowadzić je w tym kierunku.

Wszyscy wiemy, że niektórych z naszych partnerów trudno będzie przekonać. Stany Zjednoczone nadal wykazują wielką niechęć. Z drugiej strony, wiemy również, że na szczeblu krajowym, w kręgach biznesowych, a ogólniej w zakresie sposobu postrzegania tej kwestii przez społeczeństwo dokonuje się postęp. Zmiany klimatyczne są już jedną z głównych kwestii w debacie politycznej, jak możemy to zaobserwować w trwających obecnie prawyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Klimat i energetyka znajdą się wśród priorytetowych punktów porządku obrad tegorocznego szczytu G8, któremu przewodniczyć będzie Japonia. Powinno to nie tylko pomóc w ogłoszeniu ważnych założeń politycznych, lecz również stworzyć cenne możliwości, które należy dobrze wykorzystać przy wymianie poglądów z naszymi partnerami z państw uprzemysłowionych. Obecnie w Japonii toczy się żywa debata na temat zmian klimatycznych. Wykorzystajmy tę szansę do zbliżenia naszych partnerów i wykazania, że ambicja nie zaprzecza rozwojowi gospodarczemu ani konkurencyjności.

Pozwolę sobie przedstawić uwagi na temat równoległych linii działania. ONZ z pewnością pozostanie głównym forum negocjacji w sprawie porozumienia dotyczącego zmian klimatycznych odnoszącego się do okresu po 2012 r. i tam właśnie konieczne będzie osiągnięcie ostatecznego porozumienia. W szczególności, biorąc pod uwagę ograniczone zasoby i środki, którymi dysponujemy, a także bardzo krótki czas, który pozostał, musimy dopilnować, aby wszystkie te fora międzynarodowe i plany działania zostały wykorzystane w sposób strategiczny w celu wsparcia i uzupełnienia planu działania ONZ bez naruszania go w jakikolwiek sposób. Zwyczajnie nie możemy pozwolić sobie na powielanie wysiłków ani marnowanie czasu, gdy plan działania ONZ już w pewnym stopniu się rozwinął.

Musimy również ściślej współpracować z naszymi partnerami z krajów rozwijających się, aby dokładnie zaplanować ich udział i wkład w osiągnięcie przyszłego porozumienia. Kwestia rozwoju - co było oczywiste na Bali - znajdzie się w centrum negocjacji: dlatego głównym wyzwaniem dla nas będzie zbudowanie wzajemnego zaufania. Kraje rozwijające się, a przynajmniej najbardziej zaawansowane, są chętne do działania. Działania podejmą jednak wyłącznie pod warunkiem, że kraje rozwinięte wywiążą się ze swoich obecnych i nowych zobowiązań dotyczących ograniczenia emisji. Kraje rozwinięte muszą również umożliwić krajom rozwijającym się dostęp albo do technologii albo - w szerszym znaczeniu - do funduszy.

Mając to na względzie, musimy ściśle współdziałać z gospodarkami wschodzącymi w celu znalezienia jak najlepszego połączenia metod i zachęt, aby zagwarantować, że gospodarki te wniosą stosunkowo ambitny wkład, czego skutkiem będzie podjęcie przez nie jeszcze poważniejszych wysiłków po roku 2020. Istotne znaczenie będzie miała dwustronna współpraca i dialog z takimi ważnymi krajami jak Chiny i Indie.

Wreszcie, chciałbym powiedzieć, że pakiet środków dotyczących klimatu i energetyki świadczy o tym, że jesteśmy zdecydowani przejść od słów do czynów; pokazuje on również, że można tego dokonać w sposób sprawiedliwy i gospodarczo efektywny, pozwalający każdemu czuć się zwycięzcą. Uważam, że jest to najlepszy sposób wywarcia pozytywnego wpływu na naszych partnerów.

 
  
MPphoto
 
 

  Karl-Heinz Florenz, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Na Bali mieli państwo doskonały zespół. Pracował on do utraty tchu
i proszę o przekazanie podziękowań państwa pracownikom. Jako patriota europejski uważam, że prawdziwy sukces na Bali wynika z niewątpliwie istotnych decyzji podjętych przez Unię Europejską
w marcu ubiegłego roku, dotyczących redukcji
"3 x 20%", i to jest podstawa, na której w najbliższych latach będzie opierało się nasze życie na tym kontynencie.

Nie zamierzam omawiać poszczególnych sukcesów osiągniętych na Bali, ponieważ bez wątpienia dopilnują tego moi koledzy posłowie. Jestem zadowolony, że poza postępami osiągniętymi w przypadku Stanów Zjednoczonych byliśmy także w stanie zagwarantować, że oprócz 38 krajów, które już podpisały protokół
z Kioto, kraje G77 zobowiązały się do podjęcia działań, zamiast ciągle ubolewać, że każdy rząd czeka, aż inni zaczną działać. Ta gra w kotka i myszkę skończyła się. Nawiasem mówiąc, przełom ten nie mógłby nastąpić bez pomocy Stanów Zjednoczonych.

Panie komisarzu i panie przewodniczący! Proszę pozwolić mi powiedzieć kilka słów na temat tego, czym będziemy zajmować się w tej debacie. Na Bali dowiedzieliśmy się, że zawiedziemy oczekiwania, jeżeli nasze dyskusje ograniczymy do CO2. Uważam, że musimy ze znacznie większą świadomością potraktować debatę na temat trwałego rozwoju, a ponadto okazało się, że poza kryzysem klimatycznym istnieje jeszcze kryzys w zakresie surowców, lecz nawet z tego można uczynić zaletę.

Uważam, że musimy w znacznie większym stopniu powiązać koncepcję trwałego rozwoju z naszymi celami w tej dziedzinie, aby podwyższyć poziom świadomości. Z tego względu, panie przewodniczący, muszę jednak odnieść się bezpośrednio do Rady. Obserwujemy już, że państwa członkowskie zaczynają opierać się realizacji celów 20/20/20 i usiłują poruszyć niebo i ziemię, aby tego uniknąć. Uważam, że stoicie w obliczu wielkich wyzwań w staraniach, podejmowanych wraz z nami, aby osiągnąć te cele, gdyż kiedy gra przeniesie się do Poznania, a następnie do innego kraju północnego, będziemy musieli bronić swojego stanowiska. Mam nadzieję, że Komisja i Parlament będą gwarantami przyszłych postępów w tym zakresie.

 
  
MPphoto
 
 

  Guido Sacconi, w imieniu grupy PSE. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym od razu powiedzieć, że całkowicie zgadzam się
z wypowiedziami ministra Podobnika i komisarza Dimasa, które padły przed chwilą. Spotykamy się z nimi coraz częściej i wkrótce będziemy w stanie porozumiewać się za pomocą mimiki, bez słów
i tłumaczy, ponieważ, jak mi się wydaje, rozumiemy się bardzo dobrze.

Zgadzam się również z ich wypowiedziami dotyczącymi tego, że dodatkowe obowiązki, które wzięła na siebie Unia Europejska podczas konferencji na Bali, zobowiązują nas do pełnienia naszej roli w sposób jeszcze spójniejszy niż wcześniej. Dziś jednak omawiamy konferencję na Bali i w tej kwestii powinniśmy zatrzymać się na chwilę, gdyż możliwe, że już jutro zatwierdzimy rezolucję, która, jak mi się wydaje, jest bardzo spójna.

Najtrafniejszą opinią dotyczącą konferencji na Bali,
z którą się spotkałem, była opinia pisemna Yvo de Boera, który, jak państwu wiadomo, jest dyrektorem wykonawczym ramowej konwencji. Pisał on o upadku "muru berlińskiego zmian klimatycznych". Wydaje mi się, że jest to bardzo stosowne określenie, jako że na Bali, jak nam przypomniano, zapadła decyzja w sprawie mapy drogowej wiodącej ku Kopenhadze, zawierającej dostatecznie precyzyjne etapy i kierunki.
W szczególności - i to właśnie chciałbym podkreślić - omówiono kwestię przystosowania, nawet przed rokiem 2012, oraz kwestię zwiększenia finansowania. Odbyła się szczegółowa dyskusja na temat transferu technologii, uwzględniono problem wylesiania, lecz przede wszystkim, co jest dla mnie kwestią najważniejszą
i najbardziej obiecującą, zniesiono barierę - stąd "mur berliński" - załącznika I, tj. rozróżnienie krajów uprzemysłowionych i krajów rozwijających się
w świecie, który uległ zmianom i w którym wiele krajów określanych jako rozwijające się odnotowuje obecnie ogromny wzrost.

Podsumowując, możemy powiedzieć, że zabawa Stanów Zjednoczonych, Indii i Chin w "podaj dalej", mająca na celu uchylenie się od działań, wyszła na jaw, co stworzyło sytuację, w której trudne negocjacje - a z pewnością będą one trudne - stanowią dobrą możliwość osiągnięcia udanego finału.

 
  
MPphoto
 
 

  Chris Davies, w imieniu grupy ALDE. - Pani przewodnicząca! Uważam, że minister ma rację, mówiąc, że możemy być zadowoleni z porozumienia oraz że możemy pogratulować tym, którzy byli zaangażowani w jego tworzenie.

Nie pomijam tu trudności, jakie będą się pojawiać w okresie do szczytu w Kopenhadze w 2009 r.; poza tym w innych kwestiach, jak lasy tropikalne i transfer technologii, czeka na nas wiele przeszkód.

Musimy także mieć świadomość, że zmiana klimatu tak czy inaczej nastąpi, bez względu na skutek tych negocjacji. W niedzielę uczestniczyłem we mszy z okazji Dnia Pamięci o Holokauście w Liverpoolu i miałem świadomość tego, jak Europa, jak nasi obywatele, jak nasi politycy zareagują, kiedy miliardy ludzi na całym globie znajdą się w sytuacji poważnego braku wody, kiedy na świecie będziemy się jeszcze bardziej intensywnie przemieszczać, będzie jeszcze więcej migracji? Jaka wtedy będzie reakcja? Ile bigoterii spowoduje ten nieuchronny skutek?

Musimy robić, co w naszej mocy. Wiążemy duże nadzieje z handlem uprawnieniami do emisji. Sądzę, że jest coraz lepiej i uważam, że system pułapów emisji i handlu pozwala nam naprawdę wyeliminować dużą część emisji gazów. Również technologie poprawiają się, a ich rozwój jest stymulowany. Dzisiaj po południu odbyłem fantastyczne spotkanie dotyczące ograniczenia CO2 pochodzącego z samochodów - w tym obszarze impuls, jaki nadało wprowadzenie nowego prawodawstwa, już wpływa na zmianę podejścia i otwiera nowe możliwości. Może faktycznie uda nam się osiągnąć cele bez potrzeby biopaliw. Możemy zastosować je w elektrowniach.

W kwestii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla: naprawdę jestem zdania, że możemy określać bardziej ambitne cele. Myślę, że możemy to przyspieszyć o około trzy-cztery lata i spróbować uruchomić realistyczne programy na długo przed rokiem 2020.

Tej wiosny, na szczycie europejskim, musimy uzyskać stanowcze zobowiązania ze strony rządów. Lecz również jeśli chodzi o szczyt europejski, powiedziałbym: energia odnawialna i oszczędność energii - uważam, że rządy w tej kwestii mają ogromne możliwości rozmaitych potknięć, mogą nie wywiązywać się z zobowiązań dotyczących produktów, doświadczyć trudności politycznych we wprowadzaniu niezbędnych zmian instytucjonalnych - sądzę, że Komisja powinna stosować jak największą presję i podawać do wiadomości państwa, które nie spełniają wymogów, powinna znajdować nowe mechanizmy, aby zadbać o to, by państwa członkowskie wywiązywały się z celów, do których się teraz zobowiązały.

 
  
MPphoto
 
 

  Mirosław Mariusz Piotrowski, w imieniu grupy UEN. – Zmiany klimatyczne towarzyszyły ludzkości na przestrzeni dziejów. Zdaniem wielu wybitnych naukowców wpływ człowieka na te zmiany jest jednak niewielki. Dowodzi tego np. list otwarty stu uczonych z całego świata skierowany do sekretarza generalnego ONZ. Komisja Europejska zdaje się w ogóle nie dostrzegać tego aspektu sprawy i zamiast podjąć działania na rzecz złagodzenia skutków ocieplenia klimatu, chce podjąć walkę z niezależnymi od człowieka przyczynami tego zjawiska.

Za wymyśloną przez siebie akcję z gatunku science fiction, notabene bardziej fiction niż science, obciążyć chce obywateli Europy ogromnymi kosztami. Według wstępnych wyliczeń każda rodzina zapłaci miesięcznie średnio ponad 50 euro na ten projekt, którego rezultaty byłyby dostrzegalne ewentualnie za około 100 lat. Realnie natomiast za 2-3 lata pogorszy się gospodarka nowych państw członkowskich Unii. Tak drastyczna redukcja emisji CO2 spowoduje poważne załamanie gospodarcze np. w Polsce, która wytwarza głównie energię z węgla.

Jeżeli instytucje unijne praktycznie chcą podejść od redukcji CO2, powinny zacząć od siebie. Przypomnę, że tylko w związku z bezsensownymi podróżami na sesje do Strasburga rocznie do atmosfery emitowanych jest ponad 20 tysięcy ton dwutlenku węgla.

 
  
MPphoto
 
 

  Satu Hassi, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FI) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Konferencja na Bali
w sprawie zmian klimatu była sukcesem i możemy być dumni z roli, jaką odegrała w niej UE. Rozmowy
w sprawie przyszłości Kioto rozpoczęły się oficjalnie
i wszystkie istotne kwestie zostały przedstawione. Nie pominięto żadnej z nich. Stanom Zjednoczonym nie udało się więc ograniczyć przyszłych negocjacji, które, jak powiedziano, będą z pewnością trudne.

Teraz jednak głównym sygnałem, który Europa może wysłać światu, jest nasza własna polityka dotycząca klimatu. Najlepszym sposobem przyspieszenia trudnego procesu międzynarodowego jest dla nas uchwalenie ambitnych przepisów prawa dotyczących handlu uprawnieniami do emisji, energii odnawialnej
i racjonalizacji zużycia energii.

Jestem zadowolona, że w ubiegłym tygodniu Komisja spostrzegła ochronę klimatu jako pozytywne rozwiązanie gospodarcze - nową rewolucję przemysłową. To, w jaki sposób możemy utrzymać naszą czołową pozycję w zakresie rozwoju czystej, nowej technologii energetycznej, ma zasadnicze znaczenie dla naszej przyszłości gospodarczej.

Musimy także zrozumieć, że prawdziwym węzłem gordyjskim negocjacji międzynarodowych w sprawie klimatu jest sprawiedliwość. Planety nie można uratować, jeżeli swoich emisji nie ograniczą także duże kraje rozwijające się takie jak Chiny i Indie. Aby mogły one na to przystać, muszą mieć poczucie, że wszelkie wynegocjowane rozwiązania są sprawiedliwe. Tak czy inaczej musimy być przygotowani do zapewnienia krajom rozwijającym się rekompensaty, biorąc pod uwagę, że nasze emisje na jednego mieszkańca są wiele razy większe niż w krajach rozwijających się.

 
  
MPphoto
 
 

  Dimitrios Papadimoulis, w imieniu grupy GUE/NGL. – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, zawarty
w ostatniej chwili kompromis na Bali umożliwił nam postawienie sobie Kopenhagi za cel na 2009 r.; ujawnił on również siły oporu, które będą umniejszać siłę niezbędnego porozumienia. Do tego czasu UE musi pozostawać na czele, dążąc do szerszego porozumienia zgodnie z konkretnymi, ambitnymi zobowiązaniami i harmonogramem. Korzyści, które wynikną z takiego porozumienia, w znacznej mierze przewyższą koszty.

Moja grupa, tak jak Parlament Europejski w swojej rezolucji z listopada 2007 r., wyznacza zarówno UE, jak i państwom członkowskim cele bardziej ambitne i w większym stopniu wiążące niż cele kilka dni temu przedstawione przez Komisję; moja grupa ma na celu zapewnienie hojniejszej pomocy krajom rozwijającym się. Panie komisarzu, słowo ostrzeżenia: tradycyjne lobby przemysłowe zaczęło już umniejszać siłę wniosku Komisji, a jednocześnie lobby energii atomowej, jak wilk w ekologicznej skórze, usiłuje zastąpić odnawialne źródła energii energią atomową. Proszę uważać na te próby.

 
  
MPphoto
 
 

  Johannes Blokland, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Pani przewodnicząca, Unia Europejska wybierała się na Bali z dobrymi zamiarami uzyskania jak najlepszych wyników. Nie udało się jej osiągnąć wszystkiego, co sobie założyła, ale nadal jestem optymistą.

Przede wszystkim jestem oczywiście zadowolony, że wszystkie kraje uczestniczące w Konferencji na Bali były w stanie przyjąć ustalony tam plan działania i że negocjacje mogą się rozpocząć. Szkoda, że w końcowym tekście planu działania nie uwzględniono konkretnych norm emisji, lecz postępy osiągnięto w innych obszarach, takich jak utworzenie programu rozwiązania poważnego problemu wylesiania. Właśnie w ubiegłym tygodniu pojawiło się więcej alarmujących doniesień o wylesianiu w Brazylii. Dobrze również, że kraje zachodnie mają zapewnić krajom rozwijającym się większą pomoc w wykorzystaniu zrównoważonych technologii.

Wreszcie, problemem, który nie został rozwiązany, są emisje gazów cieplarnianych pochodzące z żeglugi morskiej. Złożoność tego sektora, który powoduje znaczne zanieczyszczenie, oznacza, że konieczne jest podejście globalne. Na IMO należy wywierać naciski, aby organizacja ta jak najszybciej przedstawiła skuteczną politykę w tym zakresie. Panie komisarzu, może pan być pewien naszego poparcia dla pańskiego podejścia.

 
  
MPphoto
 
 

  Roger Helmer (NI). - Pani przewodnicząca! Rozumiem, że w dniu rozpoczęcia konferencji na Bali, wylądowało tam tyle prywatnych odrzutowców, że na lotnisku zabrakło dla nich miejsc postojowych. Tak oto nasze osiągnięcia zaprzeczają naszym aspiracjom.

Celem konferencji na Bali miało być otwarcie drogi dla konsensusu po konferencji w Kioto, lecz nawet Kioto zawiodło. Nie tylko nie udało nam się zaangażować niektórych krajów emitujących najwięcej ton gazów w skali światowej, lecz również w Europie jedynie kilka państw członkowskich faktycznie wywiąże się ze swoich zobowiązań podjętych na mocy protokołu z Kioto. Tak naprawdę, w Stanach Zjednoczonych, które potępiamy za to, że nie ratyfikowały protokołu z Kioto, występuje bardziej korzystna tendencja niż w UE, jeśli chodzi o emisje. A jednak na Bali, w naszych zamiarach zastąpienia jednego traktatu o zmianach klimatu innym, uzgodniliśmy niewiele więcej ponad dalszym dyskutowaniem.

Chciałbym, abyśmy mniej martwili się zmianą klimatu, a bardziej bezpieczeństwem energetycznym. Mówmy mniej o farmach wiatrowych i emisjach z pojazdów, a więcej o inwestycjach w siłownie jądrowe i energię pochodzącą ze spalarni śmieci.

 
  
MPphoto
 
 

  Romana Jordan Cizelj (PPE-DE). – (SL) Uważam, że rezolucja przygotowana przez komisję do spraw zmian klimatycznych odzwierciedla istotne decyzje podjęte
w ramach negocjacji na Bali oraz opinię Parlamentu Europejskiego. Bardzo pozytywnie oceniam harmonogram ustalony na Bali, tj. termin zawarcia porozumienia w odniesieniu do okresu po 2012 r. Po zakończeniu obowiązywania protokołu z Kioto ciągłość zapewnić może wyłącznie jasny plan pracy, o który Parlament stale zabiegał.

Jestem zadowolona, że kraje rozwijające się także przyjęły część odpowiedzialności za ograniczenie emisji CO2 i zobowiązały się do przestrzegania zasad trwałego rozwoju. Oznacza to oczywiście wzmocnioną współpracę międzynarodową w dziedzinie zasobów finansowych i ludzkich. Mam szczerą nadzieję, że istniejące i wdrażane obecnie w Europie mechanizmy, takie jak rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla, zostaną z powodzeniem przełożone na szczebel międzynarodowy. Musimy je jednak uprościć i zapobiec sytuacji, w której stałyby się obciążeniem biurokratycznym niewspółmiernym do potencjalnych korzyści. Jedynie pod takim warunkiem możemy oczekiwać, że uda nam się osiągnąć wyznaczone cele.

Obecną sytuację postrzegam głównie jako szansę. Obserwuję, że pomyślny trwały rozwój zależy głównie od zwiększenia zdolności badawczych. Na przykład, poziom światowych inwestycji w badania naukowe nad dostawami energii uległ obniżeniu o 40% od lat 80. XX w. Sytuacja w Unii Europejskiej jest niewiele lepsza. Potrzebujemy więcej środków finansowych i lepiej wykształconych i twórczych ludzi. Gratuluję negocjatorom z Unii Europejskiej i mam nadzieję, że
w przyszłości zawsze będziemy reprezentowani przez tak wytrwałych, bystrych i odnoszących sukcesy negocjatorów. Wreszcie, chciałabym powiedzieć, że zazwyczaj gdy chodzi o zmiany klimatyczne, wszyscy kierują wzrok na polityków, ale za działania w tej dziedzinie nie odpowiadają wyłącznie politycy. Nadszedł czas na brzemienne w skutki działania przemysłu, przedsiębiorców i naukowców.

 
  
MPphoto
 
 

  Elisa Ferreira (PSE). – (PT) W rezolucji, której dotyczyć będzie jutrzejsze głosowanie, Parlament przyznaje, że konferencja na Bali miała znaczenie polityczne. Wiedza naukowa spowodowała pojawienie się politycznej woli działania i do 2009 r. wszystkie kraje - rozwinięte, rozwijające się i gospodarki wschodzące - zobowiążą się do przeciwdziałania zmianom klimatycznym, ustalając różne, ale konkretne cele.

W przeciwieństwie do niektórych moich kolegów posłów żałuję, że niektórzy partnerzy nie wykazali większego zaangażowania na Bali i w Kioto, co dotyczy w szczególności Stanów Zjednoczonych. Pozytywną kwestią jest jednak fakt, że na Bali uporano się z niedociągnięciami protokołu z Kioto w takich obszarach jak gospodarka leśna, konieczność pomocy w przystosowaniu się, szczególnie dla najuboższych krajów, rola technologii i rozszerzenie odpowiedzialności za klimat na gospodarki, które nie są zazwyczaj uznawane za rozwinięte.

Wiodąca rola Europy była jasna, a ta rezolucja pokazuje, że Parlament zamierza stworzyć warunki, które pozwolą Europie na podjęcie jeszcze ambitniejszych zobowiązań. Program pracy, który się z tym wiąże, stawia duże wymagania i Parlament jest gotowy do jego przyjęcia.

W związku z tym osobiście pochwalam podjęcie przez Komisję szeregu decyzji w dniu 23 stycznia. Przełożenie woli politycznej na instrumenty polityki świadczy o wiarygodności Unii Europejskiej. Konieczne będzie przeprowadzenie wielu szczegółowych analiz, lecz mile widziane jest na przykład ilościowe ujęcie celów
w zakresie energii odnawialnej, sprecyzowanie kryteriów trwałości biopaliw i przegląd instrumentów finansowych związanych z klimatem. Osobiście jestem bardzo zadowolona ze zmiany podejścia krajowego na sektorowe w systemie handlu uprawnieniami do emisji, chociaż wydaje mi się, że za sprawę pilną należy uznać zwiększenie stopnia jej zgodności z zasadami konkurencyjności europejskiej przed rokiem 2009. Można byłoby dążyć do rozwoju systemu handlu uprawnieniami do emisji w kierunku systemu międzynarodowego, w oparciu o porozumienia najważniejszych producentów światowych w przypadku głównych sektorów.

 
  
MPphoto
 
 

  Holger Krahmer (ALDE). – (DE) Pani przewodnicząca! Kiedy wspominamy konferencję na Bali, możemy jedynie dojść do wniosku, że jak dotąd była to największa, najdroższa i najkunsztowniej przygotowana konferencja dotycząca klimatu i że faktycznie jej wynik jest tylko jeden - mianowicie zgoda na kontynuację negocjacji. Prawdę mówiąc, nic więcej z niej nie wynika.

Jeśli mamy być szczerzy w ocenie wyników konferencji na Bali, zmuszeni jesteśmy dokonać następującej analizy: przede wszystkim Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu zdołał przekonać dużą część światowej opinii publicznej do swoich scenariuszy zmian klimatycznych, lecz w żadnym razie nie był równie przekonujący, jeśli chodzi o wnioski, które należy wyciągnąć na podstawie obecnej sytuacji; po drugie, chociaż sama Europa idzie do przodu, prawie nie ma oznak, że społeczność międzynarodowa wykazuje chęć zawarcia wiążących porozumień w sprawie ograniczenia emisji CO2. Dotyczy to nie tyko Stanów Zjednoczonych, ale również Japonii, Kanady, Australii i wielu innych krajów. Wystarczy rzut oka na czterech pozostałych kandydatów, którzy mają realne szanse na objęcie prezydentury w Stanach Zjednoczonych, aby całkiem wyraźnie stwierdzić, że praktycznie nie ma perspektyw na zaangażowanie się w proces ONZ dotyczący polityki w sprawie klimatu.

Powinniśmy - i tu mam na myśli UE - ponownie przemyśleć naszą strategię. Co się stanie, jeśli konferencja w Kopenhadze w 2009 r. zakończy się porażką? Istnieją opłacalne alternatywy dla porozumienia międzynarodowego, takie jak transfer technologii, przyzwoity system zachęt do ochrony tropikalnych lasów deszczowych, wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla, a także rozwój energii atomowej. Niedobór zasobów skłoni ostatecznie nawet Stany Zjednoczone i Chiny do oszczędzania energii i unikania emisji CO2.

Nowa rewolucja przemysłowa rozpocznie się, gdy wzrośnie cena ropy naftowej. Nie musimy jej wymuszać uchwalaniem przepisów prawa.

 
  
MPphoto
 
 

  Madeleine Jouye de Grandmaison (GUE/NGL). – (FR) Pani przewodnicząca! Konferencja na Bali przypomniała nam, że globalne ocieplenie stanowi zagrożenie dla rozwoju. Istnieje niebezpieczeństwo, że globalne ocieplenie zwiększy różnice między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się; bez wątpienia najbardziej odczują one skutki zmian klimatycznych. W szczególności dotyczy to wysp, które są na nie wrażliwe na wiele sposobów, a szczególnie na cyklony i podnoszenie się poziomu mórz. W związku z tym, moim zdaniem, pomoc tym krajom w przystosowaniu się i transfer odpowiednich technologii powinny być kwestiami priorytetowymi.

Przeciwdziałanie zmianom klimatycznym stało się nieodłącznie związane z eliminacją ubóstwa
i osiągnięciem celów milenijnych. Postrzegam to jako najlepszy sposób uzyskania poparcia ze strony G-77. Jeżeli chcemy, aby proces prowadzący do Kopenhagi
w 2009 r. zakończył się pomyślnie i wprowadzone zostały dodatkowe kwestie do stosunkowo skromnej mapy drogowej sporządzonej na Bali, bezwzględnie konieczne jest osiągnięcie postępów, jeśli chodzi o kraje rozwijające się. Widzę, że Unia zwróciła na to uwagę, co należy przyjąć z zadowoleniem, lecz chciałabym zwrócić szczególną uwagę na kwestię wysp.

 
  
MPphoto
 
 

  Irena Belohorská (NI). – (SK) Dziękuję bardzo, pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie. Mapa drogowa z Bali, która została uzgodniona na konferencji międzynarodowej, oraz nowo utworzony fundusz na rzecz przystosowania zobowiązują Unię Europejską do przyjęcia wiodącej roli.

Unia Europejska musi jednak realistycznie zbadać i ocenić, jaki poziom redukcji jest możliwy do przyjęcia. Propozycja ograniczenia emisji od 25% do 40% do roku 2020 w porównaniu z poziomem emisji w 1990 r., a nawet o 50% do 2050 r., wydaje mi się podawaniem przypadkowych liczb niepopartych żadną faktyczną wiedzą dotyczącą stopnia, w jakim można ograniczyć emisje. Jest to podobne do loterii procentowej: nieprzemyślanej i nierealistycznej gry w ciągnięcie losów. Poza tym, jeżeli nie wezmą w tym udziału Stany Zjednoczone, Chiny i Indie, żadne wysiłki UE nie przyniosą pożądanych skutków, ponieważ nie możemy sami rozwiązać problemu światowego.

Jeżeli ustawimy poprzeczkę zbyt wysoko, to najpierw jednemu krajowi nie uda się osiągnąć celu, następnie nie uda się to drugiemu, a w końcu zdamy sobie sprawę, że porażkę ponieśliśmy wszyscy. Biorąc pod uwagę tę sytuację, powiedziałabym, że jeżeli będziemy mniej ambitni, ale realistyczni w kwestii ograniczenia emisji, dojdziemy do racjonalnego rozwiązania. Wystarczyłoby przyjrzeć się, w jaki sposób Unia Europejska może osiągnąć cele określone w traktacie lizbońskim.

 
  
MPphoto
 
 

  Eija-Riitta Korhola (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Komentatorzy w mediach nazwali konferencję na Bali "rozmowami przy opalaniu". Ja jednak uczestniczyłam w ostatnich pięciu sesjach i oceniam konferencję na Bali jako skuteczną. Wypracowano dwuletnią mapę drogową, uwzględniającą ścieżki negocjacyjne dla wszystkich państw, aby mogły stawić czoła zmianie klimatu.

Oczywiście szkoda, że musimy przyznać, iż nie istnieje jeszcze globalny i wiążący dla wszystkich cel, a my nadal jesteśmy samotnymi jeźdźcami. Lecz przynajmniej istnieje teoretyczna możliwość, że w ciągu dwóch lat będziemy mieli szerszy front, niż tylko jedna czwarta krajów odpowiedzialnych za emisje.

Niedługo po wynikach z Bali niektórzy optymiści już postawili pytanie o to, czy oznacza to automatycznie, że front jest wystarczająco szeroki, by zagwarantować 30-procentowe redukcje, jak ustalono na marcowym szczycie, pod warunkiem że UE nie będzie działać samodzielnie.

Odpowiedź brzmi jednak: jeszcze nie. I stoją za nią nie tylko względy ekonomiczne, lecz także te związane ze środowiskiem naturalnym. UE politycznie zależy na tym, by objąć przywództwo, w nadziei, że inni podążą za nami, lecz nasz jednostronny wysiłek - a wciąż jest to wysiłek jednostronny - obniża naszą konkurencyjność na rynkach światowych, dając przewagę krajom emitującym zanieczyszczenia.

Zjawisko to nazywamy "wyciekiem emisji dwutlenku węgla", co wielokrotnie podkreślałam. Kapitał światowy po prostu przeniesie się tam, gdzie nie istnieją koszty związane z emisją CO2. Przeniesienie zanieczyszczenia nie likwiduje problemu.

Jednostronna polityka w sprawie klimatu najsilniej uderza w przemysł energetyczny, oferujący wysoki poziom zatrudnienia, a więc zasada "zanieczyszczający płaci" staje się zasadą "zanieczyszczający wygrywa" lub "zanieczyszczający się przenosi". Na szczęście Komisja dostrzegła to ryzyko, co wyraźnie stwierdził pan komisarz Dimas, za co mu dziękuję. Jak niedawno powiedział komisarz Verheugen, opisując niebezpieczeństwa związane z jednostronnymi redukcjami: "Eksportujemy zanieczyszczenie i importujemy bezrobocie. Czyż nie jest to niedorzeczne?"

Pan komisarz ma rację. A zatem musimy opracować prawdziwie globalny mechanizm rynkowy; uważam, że kluczowym priorytetem niedawno wydanego pakietu działań dotyczących klimatu jest zadanie zrównoważenia tego trójstronnego dylematu: dostaw energii, wrażliwości na środowisko naturalne oraz zachowania globalnej konkurencyjności przemysłu zatrudniającego naszą siłę roboczą.

 
  
MPphoto
 
 

  Riitta Myller (PSE). – (FI) Pani przewodnicząca! Najlepszym wynikiem rozmów na Bali jest fakt, że rozpoczęte zostały międzynarodowe negocjacje
w sprawie porozumienia odnoszącego się do okresu po protokole z Kioto. Ważne również, że ustaliliśmy termin, tj. rok 2009 w Kopenhadze.

Wyrażano tu zaskoczenie danymi procentowymi, które w porozumieniu z Bali zaproponowała Unia Europejska. Są to te same liczby, które w swoich ocenach przedstawił zespół IPCC, i określają one poziom ograniczenia emisji, który musi zostać osiągnięty przez nas w Europie - oraz na skalę globalną - aby poradzić sobie ze zmianami klimatycznymi bez konieczności ogromnych wyrzeczeń. W okresie nieznacznie krótszym niż dwa lata musimy osiągnąć porozumienie zakładające, że temperatura Ziemi nie może wzrosnąć o więcej niż dwa stopnie. Do tego potrzebni są wszyscy: Unia Europejska, która ma wyznaczać kierunek, kraje rozwinięte oraz wspólne starania, aby włączyć kraje rozwijające się.

Na razie musimy wykonać nasze własne zadanie. Musimy zapewnić jak najambitniejsze uchwalenie
w Parlamencie przepisów zaproponowanych w ubiegłym tygodniu przez Komisję oraz ich wdrożenie
w państwach członkowskich.

 
  
MPphoto
 
 

  Hans-Peter Martin (NI). – (DE) Pani przewodnicząca, słowo "Bali" należałoby zastąpić słowem "Kioto" lub "Rio 1992", a większość wypowiedzi, które tu padły, nie byłaby nie na miejscu. Jak to możliwe, panie przewodniczący Rady? Ponieważ pański kraj jest niewielki, może mógłby pan postawić diagnozę, dlaczego nigdy nie udaje nam się ustalić rozwiązań. Czy chodzi o siłę dużych przedsiębiorstw i ich interesów, czy chodzi o fakt, że system międzynarodowy nie działa, czy też chodzi o brak świadomości społecznej? Uważam, że brak świadomości nie jest już problemem, a z pewnością nie wśród decydentów.

Wszystko sprowadza się do biznesu i polityki i sądzę, że w tych dziedzinach popełnia się wiele błędów. Nie będziemy mogli mówić o wiarygodności w ramach procesu i nie znajdziemy naprawdę konstruktywnych rozwiązań, jeśli nie zaczniemy od siebie. W praktyce oznaczałoby to po prostu ograniczenie emisji CO2, które są spowodowane działalnością polityczną.

Oto jeden stosunkowo konkretny przykład, który mogliby rozważyć Słoweńcy: jeżeli zrezygnowalibyśmy ze Strasburga i odbywali wszystkie posiedzenia
w Brukseli, stanowiłoby to mały sygnał, zarówno
w kwestii CO2, jak i w innych sprawach. Obecna prezydencja mogłaby to z pewnością osiągnąć,
w przeciwieństwie do realizacji znacznych projektów, które tak czy inaczej trzeba będzie przekazać innym wraz z końcem sześciomiesięcznej kadencji.

 
  
  

PRZEWODNICZY: MARTINE ROURE
Wiceprzewodnicząca

 
  
MPphoto
 
 

  Janez Podobnik, przewodniczący Rady. − (SL) Pozwolę sobie krótko ustosunkować się do niektórych poglądów wyrażonych w tej bardzo interesującej dyskusji. Podsumowując, powiedziano nam, że nie osiągamy żadnych wyników. Zdanie prezydencji
i przewodniczącego Rady jest odmienne. Sytuacja się zmienia i osiągamy wyniki. Przecież konferencja na Bali i porozumienie, do którego przystąpiły kraje nierozwinięte oraz większość krajów rozwiniętych, to faktycznie wielki sukces, ale pełny sukces zostanie osiągnięty dopiero w Kopenhadze. Dlatego następne dwa lata będą bardzo istotne.

Chciałbym również wyrazić poparcie dla rezolucji, którą jutro ma przyjąć Parlament Europejski. Uważamy ją za ambitną i dokładną oraz za dodatkową pomoc na drodze ku osiągnięciu porozumienia po roku 2012. Prezydencja zgadza się również z państwa oceną, wyrażoną już
w tym miejscu, że delegacja Unii Europejskiej odniosła duży sukces. Była ona kompetentna, zjednoczona
i bardzo dynamiczna. Przede wszystkim zaś była wiarygodna, co jest niezmiernie ważne dla Unii Europejskiej. Naprawdę możemy być dumni z Unii Europejskiej i roli, którą odegrała na Bali, zwłaszcza
z wykazanej przez nią konsekwencji.

Powiedziano, że Unia Europejska jest pionierem rozwoju nowych technologii. Może to również stanowić odpowiedź na niektóre uzasadnione obawy lub wątpliwości wyrażane także przez państwa członkowskie Unii Europejskiej co do nowego pakietu dotyczącego energetyki i klimatu, który w ubiegłym tygodniu tak skutecznie przedstawiła Komisja Europejska. Odpowiadając na nie, uważamy, że pakiet jest również szansą na nowe miejsca pracy i innowacje ekologiczne i nie powinien budzić obaw o rozwój gospodarczy.

Zgadzamy się z opinią, że jest to nie tylko sprawa polityki, ale również gospodarki. W rzeczywistości moglibyśmy być jeszcze bardziej ambitni. Zajmowanie się zmianami klimatycznymi to de facto pasmo sukcesów polityki europejskiej. Stanowią one duże wyzwanie nie tylko dla polityki i ekonomii europejskiej, lecz również dla obywateli. Zdecydowanie popieram stanowisko pana komisarza, który twierdzi, że bardzo ważne jest również nastawienie mediów. Media mogą odgrywać w tym przypadku niezmiernie istotną rolę. Pakiet przyjęty w ubiegłym tygodniu przez Komisję Europejską jest wynikiem podejścia specjalistycznego. Jego część stanowią zasady sprawiedliwości
i solidarności. Ponieważ rola Parlamentu Europejskiego w przyjęciu tego pakietu jest bardzo istotna, oczekujemy, że spełni on tę rolę w sposób bardzo dynamiczny.

Ktoś zapytał, dlaczego konieczna jest podróż na Bali
i korzystanie z niezrównoważonych środków transportu. Na Bali nie można dostać się inaczej niż za pomocą różnych środków transportu. Nasza odpowiedź jednak brzmi, że miejsce to było dobrym wyborem. Dlaczego? Ponieważ był to ... Indonezja jest krajem rozwijającym się. Jednym z kluczowych momentów w dochodzeniu do porozumienia na Bali było przystąpienie krajów rozwijających się do tego globalnego porozumienia. Takie porozumienie można było łatwiej osiągnąć na Bali, w Indonezji, niż w innym miejscu na naszej planecie.

Na koniec chciałbym odpowiedzieć na pytanie dotyczące celów 20/20/20. Czy cele te zostaną osiągnięte? Ich osiągnięcie zależy od wiarygodności Unii Europejskiej, przede wszystkim dlatego, że podczas posiedzenia Rady ostatniej wiosny prezydenci
i premierzy rządów Unii Europejskiej zobowiązali się do popierania koncepcji celów 20/20/20. Prezydencji bardzo na tym zależy i uczyni wszystko, aby cele te osiągnąć.

 
  
MPphoto
 
 

  Pilar del Castillo Vera (PPE-DE). – (ES) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Oczywiście gratuluje przedstawicielom Komisji i Parlamentu za pracę wykonaną przez nich na Bali.

Jednocześnie reprezentuję bardziej eurocentryczny i eurocentrystyczny pogląd w odniesieniu do tego zagadnienia i kwestii z nim powiązanych, który przedstawia się następująco.

Na wstępie powtórzę to, co może zostało już powiedziane, ale w nieco inny sposób , a mianowicie, że potrzeba stwarza możliwości. Im większa potrzeba, tym większe możliwości. Z czym mamy tutaj do czynienia? Z dwoma potrzebami: pierwsza to zwalczanie skutków zmian klimatu, do których przyczyniły się przede wszystkim rozwój i wzrost zaludnienia; druga to rozwiązanie problemów związanych z dostarczaniem tradycyjnych źródeł energii, korzystanie z których stoi pod znakiem zapytania, ponieważ jest ich coraz mniej albo znajdują się w miejscach o skomplikowanej sytuacji geopolitycznej.

Jakie mamy w takiej sytuacji możliwości? Możliwość opracowania wydajnych form energii, które pozwolą nam zachować konkurencyjność, które są czyste i nie prowadzą do zanieczyszczenia; posiadamy także możliwość zapewnienia dostaw takiej energii, ponieważ są to jej nowe formy.

W czym zatem tkwi problem? Moim zdaniem mamy do czynienia z deficytem przywództwa w instytucjach europejskich zajmujących się tymi kwestiami, deficytem w Komisji i Parlamencie. Istnieje jedna prosta przyczyna takiego stanu rzeczy, a mianowicie nie jesteśmy w stanie wyjaśnić, że czysta energia składa się zarówno z energii odnawialnej, jak i jądrowej.

Nie są podejmowane takie starania, nikt tego nie tłumaczy, a to właśnie przywódcy powinni przedstawić rozwiązania, nawet jeżeli dyskusja nad nimi będzie trudna w danym czasie.

Czy chcemy znaleźć się w paradoksalnej sytuacji, w której Chiny, Indie i inne wschodzące gospodarki będą miały czystszą energię, ponieważ rozwinęły źródła energii jądrowej, i co więcej, będą konkurencyjne ze względu na niższe płace? Panie komisarzu! Należy bezwzględnie zająć się tą kwestią.

Dlatego też mam nadzieję, że w Parlamencie i Komisji kwestia energii jądrowej będzie przedmiotem rozważnej, lecz zdecydowanej dyskusji, gdyż cały czas chodzimy nieśmiało wokół tego zagadnienia i odwracamy się od niego.

 
  
MPphoto
 
 

  Dorette Corbey (PSE). – (NL) Pani przewodnicząca! Bali to był zaledwie początek, pożądany pierwszy krok w drodze do międzynarodowego porozumienia w sprawie klimatu w 2009 r. Jego sukces w ostatniej chwili zawdzięczamy przywódcom europejskim, gratuluję zatem panu komisarzowi Dimasowi i jego zespołowi.

W grudniu odbędzie się światowa konferencja w Poznaniu. Będzie ona kolejnym sprawdzianem dla przywódców europejskich. Europa musi opowiadać się jasno, jednym głosem i głośno za stanowczymi środkami. Musimy przedstawić czytelnie nasze stanowisko reszcie świata. Europa dąży do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 30% do 2020 r. Jest to w dalszym ciągu punkt odniesienia naszego stanowiska w negocjacjach. Agresywny lobbing niektórych rządów i wiodących w przemyśle podmiotów przeciwko pakietowi w sprawie energii i klimatu wysłał negatywny sygnał.

Przywództwo europejskie oznacza także, że wprowadzimy ograniczenia emisji, których 27 państw członkowskich żąda od innych państw. Jest to istotne. W Poznaniu musimy pokazać, że Europa chce i jest w stanie przekroczyć cel 20% ograniczenia emisji. Jeżeli konsensus z Bali traktujemy poważnie, powinniśmy zacząć przynajmniej od 25%. Musimy pokazać, że jesteśmy w stanie osiągnąć taki poziom bez zmniejszenia zatrudnienia; jestem przekonana, że historyczne porozumienie w sprawie klimatu zostanie podpisane w 2008 r. W tym celu niezbędna jest jednak czytelna polityka europejska w sprawie klimatu.

 
  
MPphoto
 
 

  Bogusław Sonik (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Konferencja klimatyczna w Bali była swego rodzaju testem na to, czy istnieje w ogóle szansa na ogólnoświatową współpracę w walce ze zmianami klimatu. Widzimy, że jest to sprawa niezwykle ważna dla całego świata. Obszar polityczny, po jakim się poruszamy, jest niezwykle zróżnicowany, co wymaga stosowania różnych argumentów, dostosowując je również do realiów geopolitycznych. Dlatego należy stwierdzić, że choć nie ma spektakularnych sukcesów, zostało osiągnięte więcej niż do tej pory. Zyskaliśmy ważnych partnerów.

W Unii Europejskiej problem zmian klimatu jest traktowany jako priorytetowy. Nikt nie chce, żeby ich dzieciom zgasły światła w domu - mówiąc kolokwialnie. W Europie wiele państw nie jest na tym samym poziomie zaawansowania technologicznego, co stanowi dodatkowe wyzwanie dla Unii Europejskiej. Polska jest krajem, w którym 96% energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla, dlatego przystosowanie naszego przemysłu energetycznego do 2020 roku może być ciężarem nie do udźwignięcia. Kierując się dobrem całej społeczności europejskiej, powinniśmy tu, w Brukseli, bardziej uwzględniać możliwości poszczególnych państw, nie stawiając zbyt wysoko poprzeczki, którą tylko nieliczni mogą zrealizować.

W kwestii redukcji emisji gazów uważam, że prowadzenie polityki dywersyfikacji surowców nie jest jedynym sposobem zapobiegania. Wartą zainteresowania jest technologia bezemisyjnego spalania węgla, która umożliwia ograniczenie emisji gazów. Drugą możliwością jest energia jądrowa. Zakładając, że przy planowaniu budowy elektrowni jądrowej zaplanuje się szczegółowe strategie obejmujące wszystkie zagadnienia mające związek z późniejszą eksploatacją, jest to jedno z najczystszych źródeł pozyskiwania energii.

Kończąc wypowiedź chciałbym zaznaczyć, że dla naszej przyszłości kluczowym jest położenie szczególnego nacisku na badania naukowe, których efektem mogą być nowe technologie, znacznie korzystniejsze, wydajniejsze dla naszego globu niż tu obecnie nam dostępne.

 
  
MPphoto
 
 

  Adam Gierek (PSE). – Pani przewodnicząca! Proponowany pakiet energetyczno-klimatyczny dla Unii Europejskiej to misterny plan organizacyjno-legislacyjny mający doprowadzić do znaczącej redukcji emisji CO2. Ambitne plany Komisji bazują na założeniu, że zachodzące w świecie zmiany klimatyczne, które niewątpliwie są faktem, to rezultat wpływu emisji CO2, a przecież to nie zostało udowodnione i nie poparte na Bali. W kwestiach tych wszelkie prognozy oparte jedynie na symulacjach komputerowych nie mogą stanowić dowodu.

Tak więc, Panie Komisarzu, po pierwsze, potrzebne są bardziej wiarygodne dane na temat wpływu emisji CO2 na klimat, to jest gazu, który jest przecież niezbędnym substratem dla fotosyntezy. Czy wobec tego CO2 jest zanieczyszczeniem? Odwołuję się tu do wspomnianego już wcześniej listu stu wybitnych uczonych z grudnia ubiegłego roku do sekretarza generalnego ONZ.

Po drugie, restrykcyjne narzucanie limitów emisji CO2 przez Komisję wewnątrz Unii Europejskiej bez umiędzynarodowienia tego problemu spowoduje spowolnienie rozwoju oraz poważne skutki społeczne.

I wreszcie po trzecie, co najważniejsze, Komisja w swoich planach energetyczno-klimatycznych pominęła główny wniosek z konferencji na Bali dotyczący adaptacji społeczeństw do nieuchronnych zmian klimatu, to jest do stepowienia, pustynnienia, braku wody pitnej, powodzi itp. Na te właśnie cele głównie powinny być skierowane środki, które Unia zamierza przeznaczyć na walkę ze zmianami klimatu w Europie.

 
  
MPphoto
 
 

  Ivo Strejček (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! W debacie na temat tak zwanej zmiany klimatu przyjmujemy za pewnik kilka dyskusyjnych założeń. Po pierwsze, zmiany klimatu są zjawiskiem realnym i w przeważającej mierze są spowodowane przez ludzi. Po drugie, wnioski z panelu IPCC są jedynymi wiarygodnymi wynikami. Nie istnieją inne grupy naukowców, które miałyby mieć inne zdanie na temat globalnej zmiany klimatu. Po trzecie, co do zasady, ludzie są chętni, aby dla przyszłych korzyści obniżyć obecny standard życia. Po czwarte, europejskie firmy i przedsiębiorstwa przetrwają w warunkach światowej konkurencji, nawet po podwyżkach cen. Po piąte, uda nam się przekonać resztę świata, aby podejmowała ustalone przez nas zobowiązania. Gdy przysłuchuję się debacie, uświadamiam sobie, że jestem w mniejszości w tej Izbie, lecz proszę pozwolić mi przedstawić moje stanowisko.

Po pierwsze, wyniki panelu IPCC są przesadzone. Istnieją inne grupy naukowców, które mają inne stanowisko na temat zmiany klimatu bądź jej przyczyn. Po drugie, nie istnieją dowody, że to przede wszystkim człowiek przyczynia się do zmian klimatu. Po trzecie, zmiana klimatu stała się modnym narzędziem politycznym do celów manipulowania opinią publiczną. Po czwarte, konferencja na Bali wykazała, że nie ma światowego poparcia dla przesadnych i nadmiernie kosztownych środków na rzecz walki ze zmianą klimatu. Po piąte, europejscy producenci będą musieli odzwierciedlić decyzje polityczne w cenach, co następnie będzie skutkowało dalszym obniżeniem europejskiej konkurencyjności na szczeblu światowym. Po szóste, ambitne plany dotyczące redukcji gazów cieplarnianych skrzywdzą kraje rozwijające się, co doprowadzi do pogłębienia się różnic pomiędzy bogatymi a biednymi.

A więc co można zrobić? Powinniśmy ograniczyć legendarną europejską biurokrację, zmniejszyć ilość prawodawstwa na poziomie ponadnarodowym i pozwolić ludziom pracować i realizować swoje pomysły.

 
  
MPphoto
 
 

  Silvia-Adriana Ţicău (PSE). – (RO) Wszyscy zaczynamy odczuwać zmiany klimatyczne, bez względu na kontynent lub kraj, w którym mieszkamy. Doświadczamy powodzi, pustynnienia, deficytów wody, pożarów lasów, topnienia lodowców i zmian w roślinności. Narody Zjednoczone ogłosiły rok 2008 Międzynarodowym Rokiem Planety Ziemi. Konferencja na Bali jest szczególnie ważna dla porozumienia po konferencji z Kioto w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi.

Unia Europejska powinna pozostać w awangardzie działań mających na celu ograniczenie zmian klimatycznych i przystosowanie się do ich skutków. Obowiązujące prawodawstwo unijne i nowy pakiet przedstawiony ostatnio przez Komisję w sprawie wspierania odnawialnych źródeł energii stanowią przykład takich działań.

Cieszę się, że niniejsza debata ma miejsce podczas europejskiego tygodnia na rzecz zrównoważonej energii. Transport pochłania 30% światowego zużycia energii, a transport miejski odpowiada za 70% emisji. Włączenie transportu powietrznego w system wymiany kwoty emisji stanowi wiodący krok. Następnym celem Wspólnoty powinien być sprawniejszy transport miejski i promowanie transportu kolejowego i wodnego, które powodują mniejsze zanieczyszczenie.

Wzywamy Komisję i Radę do włączenia zmian klimatycznych do listy ich priorytetów w ramach działań wewnątrz UE i stosunków międzynarodowych.

 
  
MPphoto
 
 

  Agnes Schierhuber (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Konferencja na Bali stanowi krok we właściwym kierunku i chciałabym gorąco podziękować posłom do Parlamentu i Komisji za to, co uważam za dobry wynik.

Podwyższenie średniej globalnej temperatury już teraz oddziałuje na wiele części świata. W związku z tym konieczne jest przyłączenie się do realizacji celu ograniczenia globalnego ocieplenia do poziomu maksymalnie 2°C w porównaniu z poziomem sprzed okresu uprzemysłowienia. Wysiłki zmierzające do osiągnięcia tego celu muszą być wzmocnione i usprawnione innowacjami, inwestycjami w badania i przede wszystkim inwestycjami w edukację i szkolenia. Zmiany klimatyczne oddziałują na rolnictwo na trzy różne sposoby. Z jednej strony gospodarka rolna stanowi trzecie największe źródło zanieczyszczeń po transporcie i przemyśle. Po drugie, bierze ona na siebie największy ciężar zmian klimatycznych, ponieważ produkcja rolna ma miejsce na otwartym powietrzu, co oznacza, że jest ona w większym stopniu bezpośrednio narażona na skutki zmian klimatycznych niż inne rodzaje działalności gospodarczej.

Po trzecie, rolnicy mogą postrzegać zmiany klimatyczne jako szansę i mogą zrobić z nich użytek. Nowe perspektywy otwierają się dla nas we wspólnocie rolniczej jako producentów odnawialnych źródeł, a przede wszystkim – w drugim i trzecim pokoleniu – jako producentów substytutów produktów petrochemicznych, nie wspominając już o możliwościach wynikających z nowych metod uprawy. Muszę raz jeszcze podkreślić wagę badań, rozwoju i edukacji, w szczególności w sektorze rolniczym. Produkcja odnawialnych źródeł zależy jednak głównie od opracowania i stosowania kryteriów trwałego rozwoju.

Panie komisarzu! Zmiany klimatyczne stanowią problem globalny mający wpływ na całe społeczeństwo i nie są ograniczone do określonej sfery działalności. W związku z tym wszechstronne podejście obejmujące całą UE i świat stanowi jedyny sposób radzenia sobie z tym problemem. Unia Europejska powinna pełnić wiodącą rolę w tym zakresie i ułatwiać podejmowane wysiłki.

 
  
MPphoto
 
 

  Margaritis Schinas (PPE-DE). – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Droga z Bali do Kopenhagi jest teraz otwarta i uważam, że nie powinna nas tak intensywnie zajmować. Musimy się teraz pilnie skupić na nowym pakiecie zadań, który został przedstawiony: trzy „dwudziestki” do 2020 r., jak ja to nazywam lub, jak mówią inni, „pakiet Dimasa”. Biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy, wierzę, że przez najbliższe 18 miesięcy, do końca kadencji tego Parlamentu, wspomniany pakiet inicjatyw powinien stać się prawem Wspólnoty. To jest naszym bezwzględnym priorytetem. Wielu krytykowało pana za stworzenie zbyt ambitnego pakietu, a inni za kompletny brak ambicji. To jest, śmiem twierdzić, najlepszy dowód na to, że jest pan na dobrej drodze.

Proszę mi pozwolić na jeszcze jedną krótką uwagę. Nie tylko rządy i Parlament Europejski, ale także poszczególni obywatele muszą odegrać swoją rolę. Wszyscy możemy zrobić więcej w tej dziedzinie. Wszystko, począwszy od korków ulicznych po sposób, w jaki projektujemy budynki i w nich mieszkamy, dotyczy obywateli, a nie tylko rządy. Ufam, że pana praca w Brukseli pomoże w podniesieniu ogólnej świadomości tego zagadnienia.

 
  
MPphoto
 
 

  Genowefa Grabowska (PSE). – Pani przewodnicząca! Panie komisarzu! Ja, ze zdziwieniem słuchając dzisiejszej dyskusji, muszę stwierdzić, że w jej trakcie nie padło ani raz określenie rozwój zrównoważony, sustainable development. Tak modne, a nawet nadużywane określenie jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia, bo przecież to w Rio de Janeiro na konferencji w 1992 roku państwa zgodziły się, aby w sposób rozsądny chronić środowisko wtedy, gdy je eksploatują.

Koleżanki! Koledzy! Rozwój zrównoważony to nie przestarzałe określenie, to nie efekt chwilowej fascynacji polityków i ekologów. To określenie usiłuje pogodzić interes ogromnego lobby, lobby ekologicznego, które nas reprezentuje, z lobby przemysłowym. Dlatego popatrzmy na efekty osiągnięte na Bali przez pryzmat tej starej zasady rozwoju zrównoważonego, ocenianego nie tylko w skali Europy, ale w skali międzynarodowej. Chrońmy naszą Ziemię przed zmianami klimatycznymi, ale nie kosztem niszczenia naszego przemysłu. Poszukajmy mądrego kompromisu.

 
  
MPphoto
 
 

  Jerzy Buzek (PPE-DE). – Panie komisarzu! Byłem na Bali w delegacji polskiego rządu. Konferencja na Bali przyniosła umiarkowany sukces. Teraz za COP14 i COP15 odpowiadają państwa europejskie. Co nam przeszkadza najbardziej w uzyskaniu pełnego sukcesu?

Moim zdaniem brak skutecznych, dostępnych i tanich technologii. Powinniśmy jako Unia Europejska na tym się skupić. Pomożemy wtedy sobie, naszej gospodarce i pomożemy także innym przez transfer i wymianę takich najlepszych technologii. Będzie to znacznie tańsze niż stawianie ciągle przed przemysłem nowych, coraz ostrzejszych redukcji emisji. Wymaga to rewizji unijnego budżetu i przesunięcia środków. Zdecydujmy się na to.

Polski rząd proponuje w tym roku w Poznaniu światowy przegląd najlepszych technologii w ramach COP14. Najlepsze koncerny, przodujące kraje będą wystawiać i prezentować najlepsze rozwiązania technologiczne. Aby nam się udała Kopenhaga w roku 2009, musi nam się najpierw udać Poznań w roku 2008.

 
  
MPphoto
 
 

  Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Uczestniczyłam w konferencji COP i MOP Narodów Zjednoczonych na temat zmian klimatu i wróciłam z Bali z poczuciem, że po raz pierwszy coś osiągnięto w tej najważniejszej światowej kwestii.

Jednym z najbardziej wyraźnych komunikatów płynących z Bali była pilna potrzeba znalezienia mechanizmu, dzięki któremu będzie można zapobiec wycinaniu lasów, a degradacja naszych lasów jest częścią wszelkich międzynarodowych porozumień następujących po roku 2012.

Chciałabym, abyśmy mogli dodać kolejne 20% do formuły 20-20-20 do roku 2020. Gdyby istniał uzgodniony system kredytów, dzięki którym można by było wynagradzać bądź oferować odszkodowanie miejscowej ludności, tym samym łagodząc obecny zasięg wycinania lasów, zwłaszcza lasów tropikalnych, niezależnie od ogromnych trudności z ustanowieniem wyjściowego istniejącego wskaźnika wycinania lasów - moglibyśmy ograniczyć globalne emisje dwutlenku węgla o kolejne 20%, a zatem naszym celem musi być formuła 20-20-20-20 do roku 2020.

Na Bali stworzono mapę drogową prowadzącą do światowego porozumienia, które ma zostać zawarte w 2009 r. przez konferencję COP15 w Kopenhadze - która dzięki pana udanym staraniom odbędzie się w UE - chciałabym zatem pogratulować panu, panie komisarzu, za pana osobisty wkład.

 
  
MPphoto
 
 

  Anni Podimata (PSE). – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! UE jest w awangardzie walki przeciwko zmianom klimatycznym i w walce tej pełni pan szczególną rolę. Jeżeli UE ma pozostać w awangardzie tej walki, nie wystarczy po prostu wystąpić z inicjatywami prawodawczymi lub sformułować wiążące cele. UE musi pełnić także wiodącą rolę w realizowaniu obowiązujących, wyznaczonych sobie celów z możliwie najbardziej zjednoczonym frontem działań. Widzimy bowiem wiele poważnych różnic pomiędzy państwami członkowskimi we wdrażaniu celów w ramach walki ze zmianami klimatycznymi. Z tego powodu oczekujemy środków, bodźców i inicjatyw dążących do zmniejszenia przepaści i realizacji tego celu w sposób bardziej spójny przez państwa członkowskie UE jako całość.

 
  
MPphoto
 
 

  Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Jako zastępca członka komisji tymczasowej do spraw zmian klimatycznych, chcę podkreślić ogromny sukces odniesiony przez Parlament Europejski na światowej konferencji na Bali.

Parlament Europejski musi stać się wizjonerem ponaglającym do nieustannego trwałego rozwoju. Co potem należy zrobić? Po pierwsze nie możemy zmniejszyć naszych wysiłków. Unia Europejska musi zachęcać do inwestycji w badania i rozwój, mających na celu opracowanie skutecznych technologii wymagających mniejszej ilości energii.

Nie możemy dyskutować jedynie o CO2. Ustanawianie coraz bardziej surowych warunków ekologicznych nie jest właściwym rozwiązaniem: postępując w ten sposób ryzykujemy postawienie małych i średnich przedsiębiorstw w Europie w niekorzystnej sytuacji. Nie możemy także odrzucać nowych pomysłów, takich jak strategia na rzecz wsparcia ozdrowienia klimatu za pomocą wody.

Grupa słowackich i czeskich naukowców prowadzona przez Michala Kravčíka, wybitnego eksperta w wykorzystywaniu wody w celu ozdrawiania wysuszonych przestrzeni miejskich, przygotowała nowy paradygmat wodny. Skupienie wody deszczowej w zbiornikach wodnych stanowi łatwe, szybkie i bardzo skuteczne rozwiązanie. Uważam, że gromadzenie wody deszczowej w celu przyszłego zużycia zamiast odprowadzania jej do kanalizacji deszczowej stanowi dobrą strategię nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Europie. Wierzę, że Komisja i Rada poprą innowacyjne pomysły i że wykorzystanie nowego paradygmatu wodnego uzyska wsparcie, na które zasługuje także w Europie.

 
  
MPphoto
 
 

  Mairead McGuinness (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Bardzo się cieszę, że mogę posłuchać debaty, a następnie zabrać głos i otrzymać odpowiedź od osób, które brały udział w konferencji na Bali, ponieważ nie otrzymujemy wystarczającej informacji na temat tego, co podczas tej konferencji ustalono.

Czy mogę poruszyć jedną szczególną kwestię? Modne jest mówienie o zmianie klimatu, lecz mimo iż opinia publiczna obecnie jest w ten temat zaangażowana, uważam, że istnieje zagrożenie, iż niedługo się do tego zniechęci. Musimy być bardzo ostrożni i dbać o to, aby rozwiązania, które sugerujemy, były wykonalne oraz abyśmy mogli zaprezentować praktyczne wyniki świadczące na ich korzyść.

W odniesieniu do tematu rolnictwa, w szczególności poruszonego przez panią Schierhuber: w Irlandii na przykład 28% emisji pochodzi z rolnictwa. Uważam, że rolnictwo wniosło już znaczny wkład. Musimy uważać, by nie wymagać od rolnictwa zbyt wiele i nie ryzykować naszego bezpieczeństwa dostaw żywności. A zatem nie jest to łatwy problem do rozwiązania. Poruszono kwestię lasów. Myślę, że musimy zadbać o to, by zachęcić kontynenty dysponujące dużymi obszarami leśnymi, aby ich nie wycinały, podobnie jak próbujemy zachęcić naszych rolników, aby nie orali trwałych pastwisk ze względu na tak ważne właściwości pochłaniania przez nie dwutlenku węgla.

A więc róbmy co w naszej mocy na arenie światowej i miejmy nadzieję, że ludzie podążą za europejskim przywództwem w tej sprawie, ponieważ jeśli tak się nie stanie, naprawdę nie będziemy mieli żadnej szansy na osiągnięcie naszych celów.

 
  
MPphoto
 
 

  Stavros Dimas, komisarz. − (EL) Pani przewodnicząca! Po pierwsze chciałbym podziękować posłom do Parlamentu Europejskiego za ich bardzo pozytywne głosy.

Jedno jest pewne: dziś wieczorem usłyszeliśmy opinie będące argumentami Stanów Zjednoczonych i Australii, państw, które nie chciały zmierzać w kierunku ratyfikacji protokołu z Kioto. Opinie te zostały już porzucone, ponieważ Australia ratyfikowała protokół z Kioto, a w Stanach Zjednoczonych podobne stanowiska także nie są już akceptowane ani na poziomie federalnym, ani stanowym.

Usłyszałem także błędne twierdzenie, które, jestem przekonany, szanowny poseł przedstawił w dobrej wierze, a mianowicie, że Stany Zjednoczone mają lepsze wyniki niż UE. Jednak jak wykazują dane z 2005 r., Stany Zjednoczone zwiększyły emisje gazów cieplarnianych o 16,4%, podczas gdy UE zbliża się do celu z Kioto i w 2005 r. wyemitowała ogółem 7,9% mniej niż poziom osiągnięty w roku 1990. Istnieje zatem ogromna przepaść pomiędzy osiągnięciami UE a tym, czego Stanom Zjednoczonym nie udało się osiągnąć; warto także odnotować, że Stany Zjednoczone na podstawie podpisanego, ale nieratyfikowanego protokołu z Kioto, miały ograniczyć emisje o 7%. Zamiast celu -7% emisje osiągnęły +16,4% w 2005 r., podczas gdy UE jest na dobrej drodze do osiągnięcia ograniczenia emisji na poziomie -8%. Jest to już w tej chwili poniżej poziomu z roku 1990.

Chciałbym również wskazać, że głównym problemem Irlandii jest istotny wzrost emisji dwutlenku węgla pochodzących z transportu. W ostatnich latach zaobserwowaliśmy 160% wzrost emisji gazów cieplarnianych. Niewątpliwie produkcja rolna odgrywa tutaj zasadniczą rolę, ale istnieje w tej sferze wiele rozwiązań. Na przykład Nowa Zelandia opracowała specjalną karmę dla zwierząt, która znacząco wpływa na ograniczenie emisji dwutlenku węgla.

Panie i panowie! Plan działania z Bali uzgodniony w grudniu zeszłego roku stanowi ważny element debat dotyczących przyszłego międzynarodowego systemu w sprawie zmian klimatycznych. Naszym podstawowym osiągnięciem są rozpoczęte już formalnie negocjacje; mamy obecnie jasne dane, że cel wymagany w walce ze zmianami klimatycznymi jest realizowany zgodnie z porozumieniem dotyczącym klimatu obejmującym okres po 2012 r. Na podstawie Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu zatwierdzono utworzenie nowej grupy ad hoc do spraw wynegocjowania długotrwałej współpracy wspólnie z grupą roboczą ad hoc już działającą na mocy protokołu z Kioto. Wszystkie strony związane Ramową konwencją Narodów Zjednoczonych, w tym Stany Zjednoczone, wezmą udział w tych negocjacjach. Zasadniczą kwestią będzie finansowanie walki przeciwko zmianom klimatu. Musimy znaleźć możliwość przyspieszenia finansowania, nadania kierunku inwestycjom i uczynienia tych rozwiązań jeszcze bardziej przyjaznymi dla środowiska: będzie to stanowiło bodziec dla czystej technologii i wysiłków mających na celu przystosowanie do nieuniknionych skutków zmian klimatycznych, przyciągając w ten sposób inwestycje zarówno z sektora publicznego, jak i w dużej mierze z sektora prywatnego. Stanowi to punkt centralny negocjacji; pozwólcie mi zatem podkreślić, jak ważne jest, abyśmy w UE podjęli bezzwłoczne działania. Jak słusznie podkreślono w rezolucji Parlamentu, musimy między innymi zwiększyć wysiłki zmierzające do włączenia parametrów klimatycznych do naszej polityki rozwoju.

Jestem przekonany, że jesteśmy także w stanie odnosić większe sukcesy w takich dziedzinach jak handel i inwestycje na poziomie stosunków dwustronnych i regionalnych. Dalsza mobilizacja sektora prywatnego jest również niezwykle istotna i powinna być jeszcze intensywniej realizowana.

Zapobieganie wylesianiu jest niewątpliwie bardzo ważne. Jak słusznie podkreślono, stosunkowo niewielkie inwestycje mogą pomóc nam zarówno w osiągnięciu korzyści w walce przeciwko zmianom klimatycznym, jak również w ochronie przed utratą różnorodności biologicznej. Powinniśmy zmierzać w tym kierunku, ponieważ zapobieganie wylesianiu może zostać osiągnięte nawet przed zawarciem lub przed wejściem w życie nowego porozumienia. Jest to zatem wiodąca dziedzina, którą należy się zająć.

Komisja jest zdeterminowana, by wspierać UE w utrzymaniu wiodącej roli w tych nowych dyskusjach dotyczących przyszłych ustaleń w sprawie zmian klimatycznych; w dużym stopniu liczę na państwa wsparcie w tej sprawie. Jesteśmy na samym początku negocjacji w sprawie polityk dotyczących zmian klimatycznych na okres po 2012 r. Wiodąca rola UE w kwestii zmian klimatycznych będzie zasadnicza w celu zapewnienia kontynuacji dialogu i jego pozytywnych rezultatów. Musimy jednak zawsze pamiętać, że nasza wiodąca rola jest uzależniona od strategii i środków, które przyjmujemy w UE. Realizacja w UE polityk dotyczących klimatu i szybkie zatwierdzenie licznych środków w sprawie klimatu i energii będzie w dalszym ciągu zasadniczo istotne, jeżeli chcemy zachować naszą wiodącą rolę i kierować w stronę korzystnego rozwiązania międzynarodowe wysiłki mające na celu przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.

Chciałbym raz jeszcze podkreślić, że oczekujemy kontynuacji i bliskiej współpracy z Parlamentem w tym procesie.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodnicząca. – Zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu otrzymałam projekt rezolucji podsumowującej niniejszą debatę(1).

Zamykam debatę.

Głosowanie odbędzie się w czwartek 31 stycznia 2008 r.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Sebastian Valentin Bodu (PPE-DE), na piśmie. (RO) Ostatnio otrzymaliśmy dokument dotyczący zmian klimatycznych, które wszyscy dostrzegamy. Dokument zatytułowany „Nie walcz, dostosuj się – należy przerwać nieskuteczne próby zwalczania zmian klimatycznych” został przesłany w formie listu otwartego skierowanego do Sekretarza Generalnego ONZ.

Jak wskazuje tytuł dokumentu, 100 ekspertów nawołuje nas do zaakceptowania zmian klimatycznych nie z rezygnacją, ale z entuzjazmem, argumentując, że CO2 jest potrzebny dla procesu fotosyntezy.

Nie jestem chemikiem ani biologiem, ale nie jestem w stanie zignorować dramatycznych zmian klimatycznych, które miały miejsce w ostatnich latach. Nie mogę udawać, że nie zauważam, iż zamiast czterech pór roku mamy tylko dwie. Nie mogę pogodzić się z myślą, że za dziesięć lat będziemy jeździć na nartach w pomieszczeniach zamkniętych na górze o wysokości około 100 metrów. Nie zaakceptuję poglądu, że będziemy mogli opalać się tylko od 5 do 7 rano z obawy przed rakiem skóry. Mówię więc sobie, że nie obchodzi mnie ich fotosynteza; chcę jeździć na nartach, opalać się i prowadzić normalne życie.

 
  
MPphoto
 
 

  Gyula Hegyi (PSE), na piśmie. (HU) Szczyt dotyczący klimatu zorganizowany przez ONZ na Bali nie przyniósł żadnych szczególnych rezultatów, otworzył natomiast drzwi dla nowego, światowego porozumienia w sprawie klimatu na okres po 2012 r. Niestety kraje o największych emisjach, takie jak Stany Zjednoczone i Chiny w dalszym ciągu nie chcą być częścią tego istotnego procesu, który służy przyszłości Ziemi. Rozważając przygotowania do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, które trwają do dziś, możemy chociaż mieć nadzieję, że zwycięży kandydat, który w przeciwieństwie do obecnej administracji, czuje się odpowiedzialny za naszą planetę. Jeżeli Stany Zjednoczone dołączą do porozumienia w sprawie klimatu, powinno być łatwiej przekonać Chiny. Oczywiście nie możemy zapominać, że Europa jest największym konsumentem towarów z Chin, a co za tym idzie, jako nabywca ma swój udział w chińskich emisjach gazów cieplarnianych.

Przedstawiciele Unii Europejskiej na Bali rozmawiali o deklaracjach ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 25-40%. W ostatnim roku Parlament Europejski głosował za 30% ograniczeniem emisji. Ostatnie sprawozdanie Komisji w dalszym ciągu zaleca jedynie 20% ograniczenie emisji do 2020 r. Należałoby uporządkować te cele, aby realizować takie same zobowiązania na szczeblu zewnętrznym i wewnętrznym, a jeżeli chodzi o mnie, to oczywiście popieram ambitniejszy cel 30% ograniczenia emisji.

 
  
MPphoto
 
 

  Daciana Octavia Sârbu (PSE), na piśmie. (RO) Momentem stanowiącym ukoronowanie konferencji na Bali było przyjęcie mapy drogowej na rzecz bezpiecznej przyszłości klimatu - jest nią nowy proces negocjacyjny, który powinien zostać zakończony w 2009 r., prowadząc do wznowienia negocjacji w sprawie globalnego ocieplenia po 2012 r., kiedy to dobiegnie końca pierwszy etap protokołu z Kioto.

Na wynik konferencji składają się głównie decyzje wzmacniające mapę drogową: Fundusz Dostosowania do Globalizacji, transfer zielonych technologii z bogatych do ubogich krajów, środki mające na celu zmniejszenie emisji będące skutkiem wylesienia i degradacji lasów w krajach rozwijających się. Przeciwdziałanie wylesieniu jest podstawowym priorytetem europejskiej polityki ochrony środowiska, a skoordynowany wysiłek ze strony państw członkowskich pomoże w walce przeciwko globalnemu ociepleniu.

Obiecujące jest to, że plan działania z Bali zawiera strategię na rzecz zapobiegania katastrofom ekologicznym i środki zmierzające do rozwiązania problemu strat i szkód związanych ze zmianami klimatycznymi w krajach rozwijających się. Unia Europejska odegrała zasadniczą rolę w pomyślnym zakończeniu tej konferencji, zapewniając należyte rozpatrzenie najnowszych zaleceń naukowych Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu.

 
  
MPphoto
 
 

  Csaba Sándor Tabajdi (PSE), na piśmie. (HU) Cieszę się z kompromisu osiągniętego na szczycie dotyczącym ochrony klimatu, który odbył się na Bali, jak również z odnośnych decyzji podjętych przez komisję PE do spraw zmian klimatycznych.

Moim zdaniem kompromis z Bali jest przełomowy, ponieważ strony uzgodniły mandat negocjacyjny w sprawie nowego porozumienia dotyczącego zmian klimatycznych mającego zastąpić protokół z Kioto, który wygasa w 2012 r. Jednocześnie po raz pierwszy kraje rozwijające się i Stany Zjednoczone zobowiązały się do ograniczenia wpływu zmian klimatycznych.

Stanowisko Węgier jest takie same jak innych państw członkowskich UE. W marcu 2007 r. Rada Europejska postanowiła ograniczyć emisje gazów cieplarnianych o 20% w porównaniu do poziomu z roku 1990. Aby osiągnąć ten ambitny cel, Komisja Europejska przygotowała plan ochrony klimatu i pakiet dotyczący energii ze źródeł odnawialnych, dając tym samym przykład innym uprzemysłowionym państwom.

Mam nadzieję, że sprawozdanie Komisji w sprawie zrównoważonego rolnictwa i biogazu, przyjęte wczoraj przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego przyczyni się także do walki ze zmianami klimatycznymi.

Chciałbym ponadto zwrócić uwagę na fakt, że zmiany klimatyczne już teraz stanowią rzeczywisty problem na Węgrzech, ponieważ pustynnienie zagraża terenowi pomiędzy Dunajem a Cisą. Należy powstrzymać środowiskowe i społeczne osłabienie rejonu Homokhátság, ponieważ może w jeszcze większym stopniu zagrozić egzystencji 800 tysięcy ludzi.

Należy powstrzymać pustynnienie Homokhátság!

 
  
  

(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 20.40 i  wznowione o godz. 21.00)

 
  
  

PRZEWODNICZY: Gérard ONESTA
Wiceprzewodniczący

 
  

(1)Zob. protokół.

Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności