Indeks 
Pełne sprawozdanie z obrad
PDF 1389k
Środa, 30 stycznia 2008 r. - Bruksela Wydanie Dz.U.
1. Wznowienie sesji
 2. Dokumenty otrzymane: patrz protokół
 3. Pytania ustne i oświadczenia pisemne (przedstawienie): patrz protokół
 4. Teksty porozumień przekazane przez Radę: patrz protokół
 5. Działania podjęte w związku z rezolucjami Parlamentu: patrz protokół
 6. Niedopuszczalne oświadczenia pisemne: patrz protokół
 7. Europejska strategia wobec Romów (złożone projekty rezolucji): patrz protokół
 8. Oświadczenie przewodniczącego
 9. Zatwierdzenie protokołu
 10. Spór dotyczący ważności mandatu posła do Parlamentu Europejskiego: patrz protokół
 11. Skład komisji i delegacji: patrz protokół
 12. Interpretacja Regulaminu: patrz protokół
 13. Porządek prac
 14. Sytuacja w Iranie (debata)
 15. Powitanie
 16. Sytuacja w Iranie (kontynuacja debaty)
 17. Sytuacja w Gazie (debata)
 18. Amerykański system obrony przeciwrakietowej (debata)
 19. Urzeczywistnienie rynku wewnętrznego usług pocztowych Wspólnoty (debata)
 20. Wyniki Konferencji w sprawie zmian klimatu (Bali) (debata)
 21. Jednominutowe wypowiedzi w znaczących kwestiach politycznych
 22. Plan działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii: Sposoby wykorzystania potencjału (debata)
 23. Ograniczenie niepożądanych przyłowów i eliminacja odrzutów w rybołówstwie europejskim (debata)
 24. Europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej (debata)
 25. Porządek dzienny następnego posiedzenia: Patrz protokół
 26. Zamknięcie posiedzenia


  

PRZEWODNICZY: HANS-GERT PÖTTERING
Przewodniczący

(Posiedzenie zostało otwarte o godz. 15.05)

 
1. Wznowienie sesji
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Ogłaszam wznowienie posiedzenia Parlamentu

Europejskiego zawieszonego w środę 23 stycznia 2008 r.

 

2. Dokumenty otrzymane: patrz protokół

3. Pytania ustne i oświadczenia pisemne (przedstawienie): patrz protokół

4. Teksty porozumień przekazane przez Radę: patrz protokół

5. Działania podjęte w związku z rezolucjami Parlamentu: patrz protokół

6. Niedopuszczalne oświadczenia pisemne: patrz protokół

7. Europejska strategia wobec Romów (złożone projekty rezolucji): patrz protokół

8. Oświadczenie przewodniczącego
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Szanowni państwo! Po ratyfikowaniu traktatu lizbońskiego przez Węgry wczoraj traktat ratyfikowały także Słowenia i Malta.

(Oklaski)

Słoweński parlament znaczną większością głosów opowiedział się za ratyfikacją. Natomiast parlament maltański przyjął traktat jednomyślnie. To ważny polityczny sygnał, za pomocą którego państwa członkowskie wyraźnie pokazały, że chcą, aby proces ratyfikacji postępował sprawnie, tak by traktat mógł wejść w życie zgodnie z planem, czyli w dniu 1 stycznia 2009 r.

Gratuluję Słowenii i Malcie tej przełomowej decyzji.

(Oklaski)

Jak państwo wiedzą, z przyczyn wewnętrznych słowacki parlament postanowił przełożyć głosowanie na późniejszy termin. Apeluję do wszystkich przywódców politycznych na Słowacji, aby wypełnili spoczywające na nich wielkie polityczne zobowiązanie.

 

9. Zatwierdzenie protokołu
  

(Protokół poprzedniego posiedzenia został zatwierdzony.)

 
  
MPphoto
 
 

  Nigel Farage (IND/DEM). - Panie przewodniczący! W protokole z ostatniego posiedzenia plenarnego jest zapis o pańskim przemówieniu, w którym mówił pan o wydarzeniach, jakie miały miejsce w grudniu w Strasburgu. Od tego czasu, zgodnie z art. 147 naszego szacownego Regulaminu, wezwał pan 13 posłów tej Izby w sprawie podjęcia działań dyscyplinarnych.

Wydaje mi się, że decyzja ta została podjęta dosyć arbitralnie. Wątpię, czy należąca do naszej grupy posłanka, którą pan wezwał – pani Sinnott – kiedykolwiek w życiu na kogoś krzyknęła. Kolejny poseł, któremu kazał pan się stawić w gabinecie dyrektora – poseł z Austrii – przebywał tego dnia we Frankfurcie: musiał zatem mieć bardzo donośny głos, nieprawdaż?

Dlaczego tylko trzynastu? W tych tak zwanych zakłóceniach brało nas udział około osiemdziesięciu. Na posiedzeniu Konferencji Przewodniczących sam pan stwierdził, że byłem jedną z przyczyn tych kłopotów, dlaczego więc mnie nie ukarano? Jestem Spartakusem!

(Krzyki „Jestem Spartakusem!” pochodzące od członków grupy IND/DEM)

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Poprosiłem o uwagi dotyczące protokołu. Należałoby oczekiwać, że przewodniczący grupy IND/DEM zrozumie, co mówi przewodniczący obradom, i w swoich uwagach skoncentruje się na protokole. Najwyraźniej nie miało to miejsca, możemy zatem przejść dalej.

 

10. Spór dotyczący ważności mandatu posła do Parlamentu Europejskiego: patrz protokół

11. Skład komisji i delegacji: patrz protokół

12. Interpretacja Regulaminu: patrz protokół

13. Porządek prac
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Rozdano ostateczną wersję projektu porządku dziennego sporządzoną przez Konferencję Przewodniczących na posiedzeniu w czwartek 17 stycznia 2008r., zgodnie z art. 130 i 131 Regulaminu. Zaproponowano następujące zmiany:

Sesja miesięczna w Brukseli:

Na wniosek grupy GUE/NGL i za zgodą wszystkich grup proponuję, aby oświadczenia w sprawie sytuacji w Gazie wygłoszone przez pana Javiera Solanę, wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, który jest już z nami i którego pragnę serdecznie powitać, oraz przez Komisję, dodano do dzisiejszego porządku dziennego jako pkt 2, po oświadczeniach w sprawie sytuacji w Iranie.

(Parlament zatwierdził wniosek.)

Zgłoszono także wniosek, aby zakończyć debatę złożeniem projektów rezolucji i poddać je pod głosowanie na sesji lutowej.

 
  
MPphoto
 
 

  Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. (FR) Panie przewodniczący! Moja grupa zaproponowała debatę na ten temat z tego samego powodu, dla którego zaproponowaliśmy przyjęcie rezolucji w lutym. Chcielibyśmy móc wysłuchać pana Solany, a następnie umożliwić Parlamentowi wyjaśnienie swojego stanowiska z trzech powodów.

Pierwszy to oczywiście blokada Strefy Gazy. Naszym zdaniem jest to zbiorowa kara, całkowicie niedopuszczalna z humanitarnego punktu widzenia, przynosząca odwrotne do zamierzonych skutki polityczne i nieskuteczna, jeśli chodzi o bezpieczeństwo Izraela. Drugi powód to nowa sytuacja, która ma miejsce od czasu, gdy mieszkańcy Strefy Gazy otworzyli granicę. Trzeci i najważniejszy powód to reakcja Europy i odpowiedź na pytanie o to, co możemy zrobić, aby to otwarcie przebiegało nadal w sposób kontrolowany i stabilny i przyczyniło się do dalszych postępów w całym procesie pokojowym.

Myślę, że warto, abyśmy teraz wysłuchali wystąpienia pana Solany, a w lutym przeprowadzili debatę i zakończyli ją uchwaleniem rezolucji.

 
  
  

(Parlament przyjął wniosek.)(1)

(Zmieniony porządek prac został przyjęty.)

 
  
MPphoto
 
 

  Daniel Hannan (PPE-DE). - Panie przewodniczący! W sprawie porządku dziennego, zgodnie z art. 173, 19 ust. 1, 161 i 171, decyzja Komisji Spraw Konstytucyjnych, na którą się pan przed chwilą powołał, stanowi, przykro to stwierdzić, przykład tego, że Parlament odchodzi od jakichkolwiek nawet pozorów legalności i praworządności.

Tydzień temu zwrócił się pan do Komisji Spraw Konstytucyjnych o dyskrecjonalne uprawnienia, aby arbitralnie uchylać się od stosowania Regulaminu tej Izby, według własnego uznania. Uprawnienia te zostały panu przyznane. Regulamin nie dopuszcza takiej swobody. Powołał się pan na art. 19 ust. 1. Pozwolę sobie go zacytować: „Zgodnie z zasadami przewidzianymi w niniejszym Regulaminie, Przewodniczący kieruje całością prac Parlamentu i jego organów”. Przepisy te nie przyznają panu uprawnień dyskrecjonalnych, aby uchylał się pan od tych przepisów tylko dlatego, że nie podobają się panu opinie osób składających poprawki lub wnioski, które, jak przyznał pan w piśmie „formalnie opierały się na Regulaminie i spełniały jego wymogi (...)”.

Co pana do tego skłoniło, panie przewodniczący? Jakie działanie doprowadziło pana do tej skrajności, do odrzucenia własnego regulaminu, zamiast podążać za literą prawa? Czy to przez obstrukcję parlamentarną, która uniemożliwiała przeforsowanie jakiejś kwestii? Ależ skąd! Posłowie domagający się referendum stanowią może 40-50 osób z 785. Jesteśmy niewielką mniejszością. Mogliśmy zaszkodzić co najwyżej tym, że przez nasze jednominutowe przemówienia opóźniliśmy pański lunch, lecz nawet tego nie mógł pan tolerować!

Czy powodem, dla którego działał pan tak arbitralnie, odrzucając praworządność, jest to, że chce pan na nas wyładować tę namiastkę pogardy, jaką pan czuje do wyborców w poszczególnych krajach Unii, którzy nadal głosują na „nie” w sprawie traktatu lizbońskiego, kiedy tylko mają ku temu możliwość?

Jeśli się mylę, proszę mi to udowodnić i doprowadzić do rozpisania referendów, które kiedyś pan popierał, kiedy jeszcze sądził pan, że może je wygrać. Proszę oddać decyzję w sprawie traktatu lizbońskiego obywatelom. Pactio Olisipiensis censenda est! (Oklaski)

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Panie pośle Hannan! Jeśli powołuje się pan na jakieś zapisy, pana wiarygodność będzie większa, jeśli będzie cytował je pan w całości. W rzeczywistości dalsza część artykułu 19 Regulaminu stanowi, że (przewodniczący) „posiada pełnię uprawnień do przewodniczenia obradom Parlamentu i zapewnienia ich sprawnego przebiegu”. Aby ustalić sytuację prawną i zagwarantować, że nie podejmuję jednostronnych decyzji, ponieważ jestem niedoinformowany, wybrałem drogę demokratyczną i skonsultowałem się z osobami, które najlepiej znają się na Regulaminie, tzn. z Komisją Spraw Konstytucyjnych. Komisja przedstawiła mnie i wiceprzewodniczącym interpretację, w oparciu o którą kontynuujemy. Nie rozumiem, jak można mówić, że jest to niedemokratyczne. Postępujemy zgodnie z uczciwą i demokratyczną procedurą parlamentarną.

(Oklaski)

 
  

(1)Dalsze zmiany w porządku prac (patrz protokół).


14. Sytuacja w Iranie (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Kolejnym punktem jest wygłoszenie oświadczeń w sprawie sytuacji w Iranie przez wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz Komisję.

Pragnę serdecznie powitać wysokiego przedstawiciela, pana Javiera Solanę. Oddaję panu głos.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. − Panie przewodniczący! Nie chcę się wtrącać do toczącej się debaty, jednak zabieram głos na pańskie zaproszenie. Pozwolę sobie zacząć od podziękowania za dzisiejsze zaproszenie. Po raz pierwszy w roku 2008 przemawiam przed Parlamentem. Wszyscy jesteśmy przekonani, że rok 2008 będzie obfitował w co najmniej ciekawe wydarzenia. Chciałbym nadal pogłębiać współpracę z Parlamentem, z panem przewodniczącym oraz z szanownymi paniami i panami posłami zasiadającymi w tej Izbie.

Prowadzimy dzisiaj bardzo ważną debatę – debatę w sprawie jednej z najistotniejszych kwestii dotyczących społeczności międzynarodowej. Pragnę wygłosić krótkie stanowisko na ten temat i poświęcić niezbędny czas na to, abyśmy przekonali się, czy możemy wspólnie zrozumieć – i nie tylko zrozumieć, lecz także uczynić pewien postęp na drodze do znalezienia rozwiązania tego problemu, który jest niezwykle skomplikowany i znajduje się obecnie na czele priorytetów społeczności międzynarodowej.

Zacznę od kilku uwag. Iran jest najbardziej znaczącym państwem na Bliskim Wschodzie. Odgrywa istotną rolę strategiczną, jest również ważnym krajem na planie regionalnym. Pragniemy zatem utrzymywać konstruktywne stosunki z Iranem; jednak jak państwo wiedzą, wiąże się z tym wiele trudności.

Społeczeństwo Iranu jest niezmiernie dynamiczne, żyje tam mnóstwo utalentowanych ludzi. Iran ma wyjątkowo duży procent kobiet absolwentek uczelni. Język perski jest jednym z głównych języków używanych w Internecie, zwłaszcza w blogach, gdyż młodzi ludzie poszukują środków autoekspresji.

Scena polityczna w Iranie – jak państwo dobrze wiedzą – jest obecnie przedmiotem wielkiego zainteresowania. Istnieją tam elementy demokracji, których nie ma w innych krajach Bliskiego Wschodu, lecz proces wyborczy nadal pozostawia wiele do życzenia. Przykładowo, w wyborach do irańskiego parlamentu, które odbyły się w marcu, 30% kandydatów zdyskwalifikowano, z czego najbardziej ucierpieli ci, którzy opowiadali się za reformami. Niektórzy będą mieli możliwość odwołania się, lecz inni takiej możliwości nie dostaną. Jednak demokracja niedoskonała jest lepsza niż brak demokracji, a zatem słusznie powinniśmy angażować się we współpracę z irańskimi parlamentarzystami. Jestem bardzo wdzięczny Parlamentowi Europejskiemu za wysłanie delegacji do Iranu w celu spotkania się z posłami do irańskiego parlamentu.

Posłowie do tej Izby również mają prawo wyrażać zaniepokojenie z powodu warunków przestrzegania zasad państwa prawa i praw człowieka w Iranie. Iran znajduje się niemal na ostatnim miejscu na świecie, jeśli chodzi o wolność prasy. Liczba egzekucji wzrosła. Istnieje niestety wiele doniesień o stosowaniu tortur. Nie można zaakceptować takiego stanu rzeczy, który jedynie szkodzi wizerunkowi Iranu jako kraju cywilizowanego.

Wszystkie podmioty, które prowadzą kampanię na rzecz praw człowieka w Iranie, jak na przykład kampania zbierania miliona podpisów popierających prawa kobiet, zasługują na nasze wsparcie i podziw. Dzisiaj rano miałem okazję wymienić zdania na ten temat z panią Souhayr Belhassen, która, jak państwo wiedzą, jest jedną z najważniejszych postaci w Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka. Gdyby w Iranie były większe wolności, większa odpowiedzialność i bardziej zrównoważony wymiar sprawiedliwości, państwo to mogłoby szczycić się jednym z najbardziej kreatywnych i dynamicznych społeczeństw na Bliskim Wschodzie. Unia Europejska prowadziła w przeszłości dialog na temat praw człowieka z Iranem, lecz od 2004 r. Irańczycy nie wyrażali chęci uczestniczenia w nim.

Niemniej jednak mamy wiele obszarów wspólnych zainteresowań z Iranem, które to obszary nie zostały jeszcze w pełni wyczerpane, a najbardziej oczywisty z nich to sektor energetyczny - jednak możemy nadal robić więcej w kwestii handlu narkotykami i walki z terroryzmem.

Byłoby dobrze, gdybyśmy mogli bardziej efektywnie współpracować z Iranem w regionie. Lecz obecnie, jak państwo wiedzą, jest to trudne, gdyż mamy trudności z postrzeganiem Iranu jako konstruktywnego partnera. Wydaje się, że prawie w każdej dziedzinie prowadzimy inną, a czasem sprzeczną politykę. Pragniemy dwupaństwowego rozwiązania w Palestynie. Pragniemy, aby konferencja w Annapolis odniosła sukces. Iran nadal jest jedynym bliskowschodnim państwem, które nie akceptuje koncepcji rozwiązania dwupaństwowego. Jest głównym dostawcą broni dla Hamasu. Uwagi prezydenta Ahmedineżada dotyczące Izraela oraz negowanie przez niego Holocaustu są dla nas wszystkich całkowicie nie do przyjęcia. Iran, jak państwo wiedzą, wpływa destabilizująco na sytuację w Libanie. Jest największym dostawcą broni dla Hezbollahu. Współpracował również z grupami, które dopuszczają się przemocy w Iraku.

Wszystkie powyższe działania sprawiają, że z naszego punktu widzenia Iran jest problematycznym i trudnym podmiotem w stosunkach międzynarodowych na Bliskim Wschodzie. Jednak jest to państwo, które musimy zrozumieć i lepiej się z nim komunikować. Istniały w przeszłości owocne okresy współpracy z Iranem, jak na przykład w sprawie Afganistanu, i sądzę, że powinniśmy nadal szukać takich możliwości.

Lecz jak państwo wiedzą, jedną z kwestii wzbudzających największy niepokój jest irański program jądrowy. Gdyby Iran stworzył broń jądrową, byłby to powód skrajnej niestabilności oraz zagrożenie dla rejonu Bliskiego Wschodu. Fakt taki miałby ponadto bardzo szkodliwe skutki dla całego systemu nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia. Nawet samo podejrzenie, że Iran pracuje nad bronią jądrową może wpłynąć destabilizująco na sytuację na Bliskim Wschodzie.

Naszym celem jest eliminacja takich podejrzeń. Można to osiągnąć jedynie poprzez rozwiązanie wynegocjowane.

Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że Iran współpracuje z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej w celu zajęcia się tak zwanymi nieuregulowanymi kwestiami. Na obecnym etapie, we współpracy z dr. ElBaradei, jak państwo się orientują, Iran musi odpowiedzieć na pytania dotyczące istotnych kwestii, jak nasycenie bronią, a zwłaszcza innych kwestii związanych ze skażeniem, które również mają wielką wagę.

Jednak nawet jeśli Iran udzieli odpowiedzi na te pytania dotyczące przeszłości, nie zapewni to przejrzystości, której domagamy się w odniesieniu do bieżących działań Iranu lub jego przyszłych zamiarów. Wymogi dotyczące obecnej przejrzystości obligują Iran, jak to już wielokrotnie powtarzaliśmy, do ratyfikowania i wdrożenia protokołu dodatkowego.

Zdobycie pewności co do zamiarów Iranu na przyszłość jest zadaniem trudniejszym. Zakładając, że Iran dysponował w przeszłości atomowym programem zbrojeń: jak możemy mieć obecnie pewność, że aktualne technologie wzbogacania uranu są wykorzystywane jednie w celach cywilnych? Sytuacja jest szczególnie trudna, gdyż nie widzimy obecnie żadnych znaków, by Iran podpisywał umowę na budowę elektrowni jądrowej, oprócz współpracy z Rosjanami w Bushehr, gdzie Rosjanie dostarczają paliwo. Dochodzą do nas jedynie informacje o wzbogacaniu uranu. Gdy pytam - podobnie jak państwo niedawno zapytali - przedstawicieli rządu irańskiego, co zamierzają zrobić ze wzbogaconym uranem, nigdy nie uzyskuję odpowiedzi. Kilka dni temu widzieliśmy tego dowód.

Nie ulega wątpliwości, że Iran może rozwijać program cywilny jedynie z pomocą krajów należących do grupy sześciu państw, które z nim negocjują - lub też próbują negocjować - z wyłączeniem Japonii. Żaden inny kraj na świecie nie będzie zapewniał dostaw państwu, które chce rozmieścić lub opracować cywilny program nuklearny bez współpracy krajów lub przedsiębiorstw działających w tych krajach, należących do grupy sześciu państw i Japonii. Nikt z nas nie ma problemu z irańskim programem cywilnym; wręcz przeciwnie, oferujemy naszą pomoc. Lecz żaden z nas jej nie zaangażuje, jeśli nie będzie pewny, że zamiary Iranu mają charakter wyłącznie pokojowy.

Dlatego też próbujemy wciąż osiągnąć rozwiązanie wynegocjowane. Jak dotąd, niestety, jak państwo wiedzą, nie odnieśliśmy na tym polu sukcesu. Również niestety niemożliwe jest pozostawanie bezczynnym, podczas gdy Iran wciąż ignoruje rezolucje Agencji czy rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dlatego też w Nowym Jorku toczą się prace nad nową rezolucją. Celem tych rezolucji nie jest ukaranie Iranu, lecz przekonanie go do podjęcia rozmów: w mojej opinii im szybciej, tym lepiej. Unia Europejska i stali członkowie Rady Bezpieczeństwa są w tej kwestii jednomyślni. W zeszły czwartek odbyliśmy ważne spotkanie.

Dodam może kolejny komentarz w tej kwestii, niedotyczący samego Iranu. W świecie, w którym coraz bardziej wzrasta zainteresowanie energią jądrową, musimy znaleźć sposoby zapewnienia państw, że mogą uzyskać paliwo nuklearne bez konieczności samodzielnego wzbogacania - który to proces jest dla tych państw kosztowny i powoduje obawy związane z rozprzestrzenianiem broni jądrowej. Osobiście udzielam ogromnego poparcia dla koncepcji stworzenia międzynarodowego podmiotu zaopatrującego państwa w paliwo jądrowe, na przykład w formie banku paliwa. Koncepcja ta była rozważana przez wielu z naszych partnerów i wiele znaczących postaci w społeczności międzynarodowej. W tym obszarze wysuwano już wiele dobrych koncepcji. Uważam, że przyszedł czas, aby zamienić te koncepcje w konkretne działania, urzeczywistnić je.

Jak nadmieniłem na początku, Iran jest kluczowym krajem. Od lat angażowałem się w normalizację relacji pomiędzy nami. Wszyscy na tym skorzystamy - zarówno Irańczycy, jak i Europejczycy. Jestem o tym przekonany i będę nadal bez ustanku pracował, aby zrealizować ten cel, który jak sądzę, przyniesie korzyść obywatelom Iranu i Unii Europejskiej.

 
  
MPphoto
 
 

  Benita Ferrero-Waldner, komisarz Panie przewodniczący! W obecnym klimacie uważam, że jest nieuniknione, że dyskusje o Iranie skupiają się na programie nuklearnym. Społeczność międzynarodowa zjednoczyła się, stawiając sobie za cel poszukiwanie satysfakcjonującego rozwiązania tego problemu. Oznacza to współpracę poprzez właściwe kanały z MAEA oraz Radą Bezpieczeństwa ONZ. Oznacza to również wspieranie stałych wysiłków wysokiego przedstawiciela Javiera Solany w imieniu 3+3, wraz z pełnym wsparciem ze strony Unii Europejskiej, gdyż jedność międzynarodowa pozostaje kwestią najważniejszej wagi i zademonstrowano ją podczas ostatniego posiedzenia w Berlinie.

Gdy przyjmowałam w zeszłym tygodniu dr. Saida Dżalilego, głównego negocjatora po stronie irańskiej, przypomniałam mu nasze stanowisko. Nikt nigdy nie kwestionował irańskiego prawa do korzystania z energii nuklearnej do celów pokojowych, lecz istniała poważna potrzeba odbudowania zaufania i wykazania autentycznej woli politycznej dla znalezienia rozwiązania.

Niestety, chociaż Unia Europejska dokładała najlepszych starań, nie zauważyłam takiej woli politycznej ze strony irańskiej. Dopóki nie zobaczymy takiej woli politycznej, nie będziemy niestety mieli żadnej możliwości poprawy naszych stosunków, w tym zapoczątkowania bądź wznowienia rozmów w sprawie umowy o wymianie handlowej i współpracy oraz rozmów w sprawie energii. Właśnie to wyraźnie przekazałam dr. Dżalilemu podczas naszego spotkania.

Jestem przekonana, że Parlament podziela te poglądy oraz że nadal zdecydowanie wspiera wysokiego przedstawiciela Solanę oraz 3+3 w dążeniu do osiągnięcia trwałego rozwiązania - oraz rozwiązania dyplomatycznego, które, zachowując niezbywalne prawo Iranu do rozwijania energii jądrowej dla celów pokojowych, zapewnia również obiektywne gwarancje, że działalność taka ma charakter wyłącznie pokojowy.

Mimo iż rozwój stosunków UE z Iranem w znacznym stopniu zależy od postępu w tej kwestii, zdaniem Komisji należy utrzymywać z Iranem kontakty wielotorowe.

W związku z tym pragnę wyrazić moje uznanie dla pracy podjętej przez Delegację ds. stosunków z Iranem, pod aktywnym przewodnictwem pani Angeliki Beer. Pani Beer! Pragnę szczególnie pochwalić misję do Teheranu, której przewodniczyła pani w poprzednim miesiącu. Kontakty PE, na przykład z parlamentem irańskim, są ważnym kanałem komunikacji pomiędzy Unią Europejską a Islamską Republiką Iranu.

Zorganizowane przez państwa spotkania z wysokimi funkcjonariuszami publicznymi, jak na przykład minister spraw zagranicznych, pan Mottaki, jak również z szerokim gronem przedstawicieli społeczeństwa irańskiego, były i pozostają bardzo cenne. Spotkania z aktywistkami, rodzinami uwięzionych studentów, związkowcami i przedstawicielami mniejszości stanowią ważne świadectwo wagi, jaką Unia Europejska przywiązuje do całkowicie wolnego, demokratycznego i pluralistycznego Iranu, zapewniającego przestrzeganie międzynarodowych konwencji, do których Islamska Republika Iranu dobrowolnie przystąpiła.

Bezpośrednie kontakty ludzi stanowią doskonałą metodę przezwyciężania uprzedzeń i negatywnych stereotypów oraz zwiększania wzajemnego zrozumienia. Bardzo istotne jest na przykład, aby wspierać dalszy rozwój wymiany akademickiej, kulturalnej i artystycznej pomiędzy Europą a Iranem: dwiema starożytnymi kolebkami cywilizacji, które mają sobie nawzajem wiele do zaoferowania.

Dlatego też szczególnie cieszy mnie, że mogę ogłosić udaną inaugurację w tym roku akademickim opcji wymiany zewnętrznej w ramach programu Erasmus Mundus, łączącej Europejczyków ze studentami i profesorami z Iraku, Jemenu i Iranu. Sieć placówek uniwersyteckich uczestniczących w tym przedsięwzięciu wygląda szczególnie obiecująco: obejmują one takie miasta, jak Teheran, Sziraz, Maszhad i Alzahra. Pierwsza transza wymiany akademickiej zaoferowała możliwość studiowania w Europie 50 studentom i profesorom z Iranu. Mam wielką nadzieję, że ten projekt będzie działał w obie strony i również europejscy studenci i profesorowie będą mogli pojechać do Iranu.

Poza tym realizujemy współpracę z Iranem w szeregu sektorów, wspierając na przykład afgańskich uchodźców i walkę z narkotykami. W tym kontekście chciałabym zwrócić państwa uwagę na niedawno ogłoszone zaproszenie do składania ofert dotyczących grantów przyznawanych podmiotom niepaństwowym i władzom lokalnym w Iranie.

Program ten, pierwszy tego rodzaju w Iranie, ma na celu propagowanie i wzmacnianie zjednoczonego i silnego społeczeństwa. Obejmuje on zajęcia edukacyjne i rozwojowe, z naciskiem na działania skierowane na zwalczanie ubóstwa.

Wreszcie program ten wspiera współpracę pomiędzy społeczeństwem obywatelskim i władzami lokalnymi oraz oferuje działania pomagające wzmocnić kompetencje tych władz. Wspomniane zaproszenie do składania ofert jest otwarte i ważne do 11 lutego.

Ponadto z zadowoleniem przyjmuję również decyzję podjętą przez Parlament na posiedzeniu plenarnym w dniu 13 grudnia w zeszłym roku, o przyznaniu 3 mln euro na stworzenie telewizyjnego serwisu informacyjnego w języku farsi. Promowanie produkcji telewizyjnej i emitowania informacji w znacznym stopniu uwzględniających tematykę europejską może odegrać istotną rolę w budowaniu lepszego wzajemnego zrozumienia po stronie irańskiej opinii publicznej.

Na zakończenie chciałabym poruszyć ważny temat: kwestię demokracji i praw człowieka. Przed tygodniem dr Dżalili podkreślał przed tym zgromadzeniem znaczenie godności ludzkiej. Ja mogę oczywiście tylko przyznać mu rację, lecz niestety, kiedy spotkałam się z dr. Dżalilim osobiście, mogłam jedynie przekazać mu moje głębokie zaniepokojenie z powodu zaniedbań w zakresie praw człowieka i coraz gorszej sytuacji praw człowieka w Iranie.

W zeszłym roku Iran przeprowadził co najmniej 297 egzekucji, jak donosi AFP na podstawie informacji prasowych. Liczba ta gwałtownie wzrosła w porównaniu z rokiem 2006, kiedy to przeprowadzono 177 egzekucji, na podstawie danych Amnesty International. Pomijam tu inne bardzo okrutne metody zabijania ludzi. A zatem byłam w obowiązku wyrazić nadzieję, że dialog UE-Iran na temat praw człowieka będzie mógł zostać wznowiony.

Wyraziłam również nadzieję, że w zbliżających się wyborach parlamentarnych będzie większe grono kandydatów niż w poprzednich latach. Unia Europejska pozostaje w silnej mobilizacji na tym froncie. Najnowsze oświadczenie w sprawie wyroków śmierci w Iranie, wydane dnia 25 stycznia, jest kolejną kwestią.

W pełni podzielamy stanowisko Parlamentu, że bez realizowania systematycznych działań na rzecz poprawy sytuacji praw człowieka w Iranie, nasze stosunki z tym państwem nie mogą być odpowiednio rozwijane.

 
  
MPphoto
 
 

  Michael Gahler, w imieniu grupy PPE-DE. (DE) Panie przewodniczący! Nasza rezolucja dotyczy sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie i sporu o irański program jądrowy. Jeśli chodzi o prawa człowieka, w ciągu minionych lat Izba wielokrotnie zajmowała jasne stanowisko. Wysoki przedstawiciel ponownie mówił dziś o egzekucjach i stosowaniu tortur. W świetle ostatnich wydarzeń chciałbym wymienić nazwiska działaczy politycznych należących do arabskiej społeczności Ahwazi, których skazano na śmierć, i wezwać rząd irański, aby powstrzymał egzekucję. Ci działacze to Zamal Bawi, Faleh al-Mansouri, Said Saki i Rasoul Mazrea; to samo dotyczy dwóch kurdyjskich dziennikarzy: Abdolwaheda 'Hiwy' Butimara i Adnana Hassanpoura. Ufam, że zwrócenie uwagi europejskiej opinii publicznej na ich sytuację zapewni im ochronę.

Jeśli chodzi o program jądrowy, Said Dżalili, główny irański negocjator, nie przedstawił Komisji Spraw Zagranicznych w zeszłym tygodniu jasnych informacji co do rzeczywistych zamiarów Iranu. Pytania 24 członków komisji potraktowano en bloc i pobieżnie. W ten sposób nie położy się kresu głębokiej nieufności, jaka panuje między społecznością międzynarodową a Iranem. Solidarność ze strony społeczności międzynarodowej to najlepsza reakcja na takie pokrętne zachowanie. Dlatego w naszej rezolucji z zadowoleniem przyjmujemy porozumienie zawarte w Berlinie w dniu 22 stycznia dotyczące nowego projektu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Umożliwi to zaangażowanie Rosji i Chin i wysłanie Iranowi jasnego sygnału. Rezolucja zakłada dodatkowe środki w ramach wspólnego podejścia społeczności międzynarodowej.

Uważam, że o ile to możliwe, powinniśmy dążyć do dialogu, ale jednocześnie musimy wielokrotnie podkreślać, co leży w naszym interesie. Z jednej strony są to prawa człowieka, ale z drugiej strony współpraca, jednak aby była ona możliwa, należy odbudować zaufanie między Iranem a naszą społecznością.

 
  
MPphoto
 
 

  Hannes Swoboda, w imieniu grupy PSE. – (DE) Szanowni państwo! Mamy tu do czynienia z trzema kwestiami. Są to: prawa człowieka, broń jądrowa oraz wolne i demokratyczne wybory w Iranie. Nie zastanawiamy się natomiast dzisiaj nad tym, czy mudżahedini powinni zostać umieszczeni na czarnej liście; tą kwestią zajmiemy się osobno.

Jeśli chodzi o prawa człowieka, liczne i niejednokrotnie brutalne egzekucje w Iranie są niczym ropiejąca rana. Zgadzam się z panem posłem Gahlerem i mam nadzieję, że opinii publicznej w naszych krajach uda się wywrzeć istotny wpływ.

Druga kwestia to program jądrowy. Zdecydowanie popieramy stanowisko wysokiego przedstawiciela. Nie chcemy broni jądrowej w Iranie; nie chcemy jej nigdzie w regionie. Oburzające jest to, że wiele krajów – w tym, co mówię z przykrością, Stany Zjednoczone – biernie przyglądało się, jak w Pakistanie budowano bombę i dokonywano transferu technologii z tego kraju do Iranu. Na Pakistan patrzono wyłącznie z perspektywy wspólnej walki ze Związkiem Radzieckim, a co za tym idzie również z Afganistanem.

Potrzebny jest nadzór. Dlatego pragnę zwrócić się do wysokiego przedstawiciela o podjęcie szczególnych starań w tym kierunku, aby zagwarantować pełniejsze włączenie przemysłu jądrowego, a w szczególności procesu wzbogacania i unieszkodliwiania odpadów, w sieci wielostronne, i zapewnić ich ściślejszy nadzór. Musimy zrobić więcej w tej kwestii, ponieważ dotyczy ona nie tylko Iranu, ale także innych krajów.

Potrzebujemy także uznania uzasadnionych interesów bezpieczeństwa, nie rządu, ale narodu irańskiego. W tym kontekście Stany Zjednoczone muszą być gotowe na dalsze ustępstwa. Bezpieczeństwo musi być zagwarantowane, a wtedy na pewno uda się poczynić postępy w dialogu z Iranem. Popieram również rezolucję ONZ, jako że jest to ważny krok naprzód.

Jeśli chodzi o wybory, podzielam odczucia wysokiego przedstawiciela. Wybory i demokracja nabierają sensu wtedy, gdy są naprawdę wolne. Jeśli prezydent Ahmadineżad uważa, że cieszy się w Iranie tak dużym poparciem, mogę tylko zaapelować do niego, by umożliwił przeprowadzenie prawdziwie wolnych wyborów bez interwencji z zewnątrz, a wtedy przekonamy się, czy rzeczywiście ma tylu zwolenników. Wolne wybory w Iranie to jeden z elementów koniecznych do demokratyzacji całego regionu.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 
 

  Annemie Neyts-Uyttebroeck, w imieniu grupy ALDE.. – (NL) Szanowni państwo! Paradoksem jest to, że, jak zauważył pan Solana, kraj o tak bogatej historii, różnorodnej kulturze i dynamicznym społeczeństwie jak Iran dopuszcza się najgorszych wykroczeń przeciw prawom człowieka. Liczba wyroków śmierci w zeszłym roku, o czym mówiła również pani komisarz, jest tego tragiczną ilustracją.

Dlatego ja i moja grupa uważamy, że Iran tak naprawdę dopuszcza się zdrady swojej historii, kiedy traktuje naród w taki sposób, jaki niestety ma miejsce od wielu lat. Mimo to uważam, że rozwiązaniem jest dalszy dialog, na pewno z narodem i społeczeństwem obywatelskim, ale także z władzami politycznymi, choć niejednokrotnie może to być trudne.

W tym kontekście zeszłotygodniowa debata z udziałem pana Dżalili nie pozostawiła może po sobie dobrych wrażeń, ale była niezwykle ważna, ponieważ teraz zdaje on sobie sprawę, że nie ma w tej Izbie osoby, z żadnej grupy, która wyraziłaby zgodę czy nawet rozważała sytuację, w której Iran miałby rozpocząć badania jądrowe do celów wojskowych bez jakiejkolwiek reakcji z naszej strony.

W imieniu mojej grupy pragnę wyrazić szczególne zadowolenie z propozycji pana Solany dotyczącej utworzenia czegoś w rodzaju wielostronnego, wielonarodowego banku paliwa jądrowego, jako że jest to chyba dobry sposób na to, by z jednej strony uwzględnić nasze dążenie do nierozprzestrzeniania broni jądrowej, a z drugiej strony umożliwić krajom jej dalsze wykorzystywanie do celów cywilnych.

 
  
MPphoto
 
 

  Konrad Szymański, w imieniu grupy UEN. – Pani Komisarz! Panie Wysoki Przedstawicielu! Panie Przewodniczący! Najważniejszą i najbardziej pilną sprawą w stosunkach z Iranem jest uzyskanie gwarancji, że to państwo nie stanie się posiadaczem broni atomowej. Mimo różnych sygnałów, w tym raportu National Intelligence Estimate, nie możemy być dziś pewni, że taka broń nie zostanie w Iranie opracowana.

Przekonanie, że wzbogacenie uranu w Iranie służy od 2003 r. celom cywilnym jest naiwne. Od tego czasu reformistycznie nastawiony prezydent Chatami został zastąpiony przez przedstawiciela dużo bardziej agresywnej linii politycznej. Musimy też pamiętać, że każdy program jądrowy był w fazie wstępnej ukrywany za parawanem projektów cywilnych, tak było w Rosji i w Indiach, w Chinach czy Izraelu. Jest wysoce prawdopodobne, że dzisiejszy program cywilny jest tylko etapem na drodze do ostatecznego wzbogacenia uranu do celów militarnych. Dlatego Unia Europejska z tych właśnie powodów powinna utrzymać jak najsilniejszą presję na Iran, nie wykluczając rozwiązania militarnego.

 
  
MPphoto
 
 

  Angelika Beer, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący! Na początek chciałabym podziękować panu Solanie i pani Ferrero-Waldner za to, że tak dokładnie przygotowali się do tej wizyty i brali udział w konsultacjach i rozmowach z nami zarówno wcześniej, jak i później.

Chciałabym także wyraźnie podkreślić jedno – w Iranie ta debata nie przejdzie bez echa. Istnieje tam światłe i pluralistyczne społeczeństwo, które próbuje uzyskać informacje, których potrzebuje, a my wspieramy to dążenie za pomocą telewizyjnego kanału informacyjnego w języku perskim. Wiemy, że przywódcy reżimu Ahmadineżada będą śledzić tę debatę, dlatego należy wyraźnie powiedzieć prezydentowi Ahmadineżadowi i jego zwolennikom, że ogromna liczba kandydatów na 296 miejsc w parlamencie – obecnie jest ponad 7 000 kandydatów, z czego 2 000 najwyraźniej zostało skreślonych z list – to wyraźny znak tego, że w polityce krajowej znalazł się w ślepym zaułku. Pragniemy wyrazić solidarność ze społeczeństwem obywatelskim, kobietami, związkami zawodowymi i wszystkimi osobami znajdującymi się w niebezpieczeństwie, których nazwiska odczytano kilka chwil temu.

(Oklaski)

Jest także drugi powód, dla którego dążyliśmy do zorganizowania tej debaty, za którą jestem naprawdę wdzięczna. Iran jest w impasie. Znalazł się w ślepym zaułku i nie wie, jak się z niego wydostać; w obecnej sytuacji nie może wychodzić z propozycjami. Jednocześnie jednak zastanawiam się, czy my, Europejczycy wykorzystaliśmy już wszystkie karty. Podczas naszej ponadpartyjnej wizyty w Iranie doszliśmy do wniosku, że musimy znaleźć własny sposób negocjowania, które jest możliwe tylko bez określania warunków wstępnych i przykładania drugiej stronie noża do gardła.

Z rozmów z wszystkimi osobami, z którymi się spotkałam i które potrzebują naszego wsparcia, wynika jedna ważna rzecz: sankcje osłabiają społeczeństwo obywatelskie i umacniają prezydenta Ahmadineżada. Dlatego dalsze podejmowanie działań takich jak obecnie nie jest opcją polityczną i nie pozwoli na wyjście z impasu.

Na koniec chciałabym powiedzieć, że opowiadamy się przeciw obecności broni jądrowej w jakimkolwiek kraju. Jeśli o mnie chodzi, jestem w ogóle przeciwna energii jądrowej, ale jeśli polityka prezydenta Sarkozy’ego zakłada zawieranie licznych kontraktów dotyczących energii jądrowej bez jakichkolwiek zabezpieczeń takich jak układy o nierozprzestrzenianiu, europejska polityka zagraniczna stanie się czynnikiem sprzyjającym, a nie zapobiegającym rozprzestrzenianiu broni jądrowej.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Dziękuję, pani poseł. Jeśli dobrze widzę, ma pani złamaną rękę - życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

 
  
MPphoto
 
 

  Tobias Pflüger, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący! Według raportu amerykańskiego wywiadu sytuacja uległa zmianie. Teraz potrzebne jest moratorium na broń jądrową. Należy skierować tę kwestię z Rady Bezpieczeństwa ONZ z powrotem do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. Mimo wszystkich represji wobec ugrupowań, np. związków zawodowych w Iranie istnieje bardzo dynamiczne społeczeństwo obywatelskie. Mają miejsce niedopuszczalne wydarzenia, takie jak skreślanie z list wyborczych kandydatów do medżlisu, ale jestem zdecydowanie przeciwny zaostrzeniu sankcji. Przyniosłyby one efekt przeciwny do zamierzonego, w szczególności dla opozycji demokratycznej. Wciąż słyszymy groźby wojny z Iranem, zwłaszcza ze strony Stanów Zjednoczonych. Moja grupa zdecydowanie sprzeciwia się jakimkolwiek groźbom tego typu i przygotowywaniu planów działań wojennych.

Zwracam się do pana Solany. Brytyjski dziennik Guardian cytuje Roberta Coopera, członka pańskiego personelu, który w kontekście niedawnego manifestu dotyczącego stworzenia nowego NATO powiedział: „Może jako pierwsi użyjemy broni jądrowej, ale nie mówiłbym tego na głos”. Czy ta wypowiedź dotyczy sytuacji w Iranie i kiedy zamierza się pan od niej odciąć?

Powtórzę raz jeszcze: w przypadku Iranu w grę wchodzą negocjacje, a nie eskalacja konfliktu i wojna.

 
  
MPphoto
 
 

  Bastiaan Belder, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Panie przewodniczący! Jeśli chodzi o Islamską Republikę Iranu, mamy dobre i złe wieści. Dobre wieści pojawiły się w zeszłym miesiącu, w połowie grudnia, i pochodzą od irańskiej opozycji w Teheranie, która zdecydowanie sprzeciwiła się kwestionowaniu przez prezydenta Ahmadineżada Holokaustu, deklarując, że jest to fakt historyczny, którego nie da się podważyć. Trzeba to odnotować.

Złe wieści to publiczne groźby, które minister spraw zagranicznych, pan Mottaki, sformułował niedawno pod adresem Rady Bezpieczeństwa ONZ, mówiąc, że jeśli Rada przyjmie nową rezolucję w sprawie sankcji wobec Iranu przed opublikowaniem w marcu nowego raportu MAEA w sprawie programu jądrowego tego kraju, Teheran zareaguje w sposób odpowiedni i poważny.

Zwracam się do pana Solany. Jak odbiera pan tę publiczną groźbę? Co sądzi pan o wzmocnieniu pozycji MAEA poprzez utworzenie niezależnego komitetu ekspertów technicznych ds. irańskiego programu jądrowego? Ostatecznie miało to już miejsce w przypadku UNSCOM i UNMOVIC. Raport komitetu mógłby wtedy dostarczyć wskazówek do rozpatrzenia przez Radę Bezpieczeństwa.

 
  
MPphoto
 
 

  Philip Claeys (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Reżim w Iranie w dalszym ciągu stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie i daleko poza jego granicami. Iran wspiera islamistów i ugrupowania terrorystyczne w Libanie, na terytoriach palestyńskich, w Afganistanie, Iraku i innych miejscach. Strategią Unii Europejskiej musi być doprowadzenie do jak największej izolacji Iranu w regionie. Ważne jest także zachęcanie Rosji, aby zakończyła współpracę z Iranem w dziedzinie technologii jądrowych. Plany Iranu dotyczące broni jądrowej zagrażają pokojowi na świecie.

Kilka miesięcy temu cały świat był zaskoczony amerykańskim opracowaniem „National Intelligence Estimate”, w którym znalazło się stwierdzenie, że w 2003 r. Iran zaprzestał prób stworzenia arsenału jądrowego. Obecnie w Stanach Zjednoczonych postuluje się dalsze zbadanie tych doniesień. Nie należy jednak wyciągać pochopnego wniosku, że zagrożenie jądrowe ze strony Iranu nagle przestało istnieć. Dlaczego np. Iran wciąż tak bardzo utrudnia pracę ekspertów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej?

Wszyscy wiemy, do czego jest zdolny reżim w Teheranie. Mam na myśli sytuację w zakresie praw człowieka i dowody na to, że w przeszłości Iran był zaangażowany w międzynarodowy terroryzm islamski. Kiedy prezydent Ahmadineżad publicznie oświadcza, że chce wymazać Izrael z mapy, musimy podejść do tego poważnie. Dlatego w obecnych warunkach błędem byłoby zmniejszanie nacisku na prezydenta Ahmadineżada. Musi mieć miejsce dialog, ale Unia Europejska musi być nieugięta w swoich działaniach i dążeniu do tego, by uczynić więcej w celu promowania wolności i stabilności.

 

15. Powitanie
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Chciałbym powitać na naszej galerii delegację Komisji do spraw Unii Europejskiej polskiego parlamentu, na której czele stoi pan Andrzej Grzyb, przewodniczący komisji. Delegacja jest w Parlamencie z trzydniową wizytą rozpoznawczą, a wczoraj miałem przyjemność spotkać się z jej uczestnikami. Witam państwa bardzo serdecznie.

(Oklaski)

 

16. Sytuacja w Iranie (kontynuacja debaty)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Powracamy teraz do oświadczeń w sprawie sytuacji w Iranie wygłoszonych przez wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz Komisję.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Panie przewodniczący! Z wielką uwagą wysłuchałem przedstawicieli grup politycznych Parlamentu Europejskiego.

Zgadzam się z większością opinii wyrażonych w dzisiejszej debacie. Dlatego też nie mam tu wiele więcej do dodania. Chciałbym jednak skomentować trzy główne kwestie dotyczące Iranu, które jak sądzę musimy dzisiaj omówić.

Pragnę powtórzyć, że nie widzę żadnej sprzeczności w stwierdzeniu, że Iran jest bardzo ważnym krajem, szczycącym się potencjalnie bardzo dynamicznym społeczeństwem - oraz że musimy dążyć do podtrzymywania relacji z tym państwem. Nie ulega jednak wątpliwości, że w obecnej sytuacji jest to niezmiernie trudne do zrealizowania. Musimy wciąż próbować poprawić nasze stosunki z tak ważnym państwem, jakim jest Iran. Trzeba jednak ponownie podkreślić, że Iran nie wykazuje należytych starań, aby poprawić relacje z nami. W sprawie trzech głównych kwestii, o których mówiłem - prawa człowieka, kwestie regionalne i sprawa paliwa jądrowego - bardzo trudno o postęp w negocjacjach. W jednym z obszarów postęp jest niemożliwy, gdyż w 2006 r. całkowicie wykreślono go z harmonogramu negocjacji. Dialog na temat praw człowieka został wstrzymany - lecz nie przez nas, a przez Iran.

Pozwolę sobie powiedzieć parę słów na ten temat. Jak wspomniałem wcześniej, zgadzam się z większością uwag wygłoszonych w dniu dzisiejszym w odniesieniu do kwestii praw człowieka, które wiążą się z wyborami planowanymi już na marzec tego roku. Istotne znaczenie będzie miała obserwacja, w jaki sposób ludzie, obywatele Iranu, zachowają się podczas wyborów.

Jednak równie ważne jest, by kandydaci, którzy zostali wysunięci, mogli wziąć udział w wyborach. Jak państwo wiedzą, ponad 30% z tych kandydatów nie otrzymało nawet pozwolenia do startowania w wyborach. Wielu z nich określiłbym mianem "nowoczesnych sił" w rzeczywistości irańskiej, jeśli wolno mi użyć takiego sformułowania.

Kolejna istotna kwestia dotyczy płaszczyzny regionalnej. Słyszeliśmy w tej sali bardzo niewiele uwag na ten temat, lecz niezwykle ważne jest, by Iran stał się konstruktywnym partnerem, który nie przysparza problemów w życiu mieszkańców Bliskiego Wschodu oraz nie zagraża ustanowieniu pokoju w tym regionie - a tak właśnie rozumiemy rozwój procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. W tym obszarze do rozwiązania pozostają dwie kwestie. Po pierwsze, proces pokojowy na Bliskim Wschodzie, co do którego nasze stanowiska są skrajnie różne. My wierzymy w rozwiązanie dwupaństwowe, natomiast druga strona nie. Musimy znaleźć sposób, aby skłonić Iran do wyrażenia zgody na ten proces, który poparły wszystkie kraje arabskie w regionie, oprócz Iranu, co stosunkowo niedawno zostało udowodnione.

Drugą kwestią jest Liban. Dzisiaj nie zajmujemy się Libanem, natomiast nigdy o nim nie zapominamy, nawet jeśli punkt taki formalnie nie jest uwzględniony w porządku rozmów. Problem Libanu mamy zawsze na sercu i jest on przedmiotem naszych rozważań. Zdajemy sobie sprawę, że jest to problem, w stosunku do którego Iran powinien zająć bardziej konstruktywne stanowisko.

Trzecią kwestią, o której chciałbym wspomnieć i o której dyskutowaliśmy przy innych okazjach, jest kwestia nuklearna. Pragnę po pierwsze podziękować pani Beer, ponieważ rozmawiałem z nią przed wyjazdem delegacji do Iranu i mieliśmy bardzo udaną wymianę poglądów, która była bardzo dobrze skoordynowana. Współpraca z Agencją ma znaczenie fundamentalne. Przez cały czas ją forsowaliśmy i bardzo chcielibyśmy ujrzeć wyniki tej współpracy. Jednak to nie wystarczy. Powinniśmy rozwiązywać "kwestie nieuregulowane".

Kwestie te, jak państwo wiedzą, należą do przeszłości. Dlaczego nie są uregulowane? Ponieważ nigdy nie zostały wyjaśnione, i na tym polega różnica w stosunku do innych wspomnianych krajów. Iran jest sygnatariuszem Traktatu o nierozprzestrzenianiu broni masowego rażenia; posiada zobowiązania, których nie wypełnia. Obecnie toczy się dyskusja z dr. El Baradei oraz osobami odpowiedzialnymi za kwestie jądrowe, aby ustalić, czy możliwe jest rozwiązanie "kwestii nieuregulowanych". Mamy teraz rok 2008, a niektóre z tych kwestii sięgają lat 2003, 2004 i 2005.

To pierwsza rzecz, którą chciałem powiedzieć, natomiast druga, równie istotna, to fakt, że nadal udzielamy wsparcia dla podejścia dwutorowego. Chcemy negocjacji, lecz chcemy również podążać drogą, jaką wyznacza Nowy Jork - razem, równolegle. Pragniemy zobaczyć, jaki w ten sposób można uczynić postęp. Nie zależy nam na ukaraniu obywateli Iranu. Pragniemy, aby powrócili do stołu negocjacyjnego, kierując się względami moralnymi.

Dla zilustrowania: jak państwo wiedzą, w czwartek spotkaliśmy się w Berlinie. W środę byłem tu w Brukseli na kolacji z dr. Dżalilim, dzień po naszej rozmowie na temat Nowego Jorku oraz o tym, jak dokonać postępu tego procesu w Nowym Jorku, nie chciałem spowodować wrażenia, że robimy coś, czego bezpośrednio nie podamy do wiadomości. Aby udowodnić, że będziemy kontynuować ten dialog, spotkałem się z panem Dżalilim na kolacji i wyjaśniłem mu nasze stanowisko. Zatem w tym sensie zapewniam państwa, że podejmujemy wszelkie możliwe wysiłki, aby kanał dialogu był otwarty, co więcej: otwarty i produktywny.

Nie muszę państwa informować, że nie zawsze otrzymujemy odpowiedź na nasze pytanie. Sami państwo odbywają debaty w tej Izbie i wiedzą, że czasami, być może z powodu tłumaczenia, nie dostają państwo odpowiedzi na pytanie - odpowiedzi są udzielane na inne kwestie, lecz nie na pytanie. Państwo o tym wiedzą - mają państwo takie doświadczenie - lecz musimy nadal podejmować próby - i będziemy to robić.

Jeśli chodzi o raport służb wywiadowczych, o którym wspomniano: nie jest to naszym obowiązkiem, lecz obowiązkiem Narodów Zjednoczonych. Jednak w każdym wypadku po jego przeczytaniu - gdy zostanie ujawniony - lecz najważniejsze fakty są jawne: w raporcie jest bardzo jasno powiedziane, że w 2003 r. zatrzymano częściowo proces zbrojenia nuklearnego. Obecnie na proces zbrojenia składają się trzy elementy. Pierwszy i najważniejszy: konieczne jest posiadanie wzbogaconego uranu - bez dysponowania wzbogaconym uranem nie ma możliwości zbudowania wojskowego programu jądrowego. Po drugie, potrzebny jest pocisk do wystrzelenia, a po trzecie - detonator bomby. Drugi etap to etap, na którym się zatrzymano w 2003 roku. To jeden aspekt.

Drugi aspekt to pocisk, a wiedzą państwo, że technologia w tej dziedzinie szybko się rozwija. Mamy w związku z tym obawy. Nie jest to kwestia kluczowa, lecz problem ten istnieje. Obecnie zasięg pocisku wynosi 1300 km, czego nie należy lekceważyć. Trzeci aspekt dotyczy wzbogaconego materiału, który jest zakazany, lecz nadal wytwarzany. To sedno problemu: musimy zbadać możliwości, w jaki sposób osiągnąć w tej kwestii porozumienie.

Powtarzam: elektrownia jądrowa, aby wytwarzać energię - czy się to państwu podoba, czy nie, lecz nie jest to temat dzisiejszej debaty - wymaga, jak państwo wiedzą, co najmniej siedmiu lub ośmiu lat od momentu podpisania umowy do momentu uruchomienia elektrowni. Nie istnieje żadna umowa pomiędzy Iranem a żadnym podmiotem mogącym wybudować elektrownię jądrową zdolną do wytwarzania energii - w kilowatach - oprócz Rosji. Jak państwo się orientują, umowa z Rosją zawiera klauzulę, zgodnie z którą po pierwsze, Rosja będzie dostarczać wzbogacony uran, a po drugie, wypalony materiał, to jest wzbogacony pluton czy też jakikolwiek materiał powstający na końcu procesu, będzie wywożony do Rosji, a zatem nie będą musieli posiadać wzbogaconego uranu, gdyż będą w niego zaopatrywani.

Po drugie, jeżeli Iran będzie kontynuował proces wzbogacania, pytanie brzmi: dlaczego? - ponieważ nie mają, gdzie go zastosować, żadnej innej elektrowni. A więc istnieją podstawy, aby takie pytanie zadawać, lecz trudno uzyskać na nie odpowiedź. To jedyna odpowiedź na to pytanie, jaką jestem w stanie państwu dostarczyć, ponieważ jest to problem podlegający państwa kontroli oraz kontroli przywódców i obywateli Unii Europejskiej.

Podjąłem próbę przekazania państwu uczciwej relacji tego, jak interpretujemy przedmiotową sytuację, problemy oraz trzy główne kwestie, którymi musimy się zająć jako Europejczycy. Niech mi będzie wolno powtórzyć, że darzymy ten kraj wielkim szacunkiem - niezmiernie szanujemy Iran - i bardzo by nam zależało na zacieśnieniu z nim stosunków oraz na tym, aby również Iran podążał w tym kierunku.

 
  
MPphoto
 
 

  José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra (PPE-DE). – (ES) Panie przewodniczący! Jutro Parlament Europejski przyjmie rezolucję w sprawie Iranu, którą nasza grupa polityczna planuje poprzeć.

Nie przypadkiem pierwsza część rezolucji dotyczy sytuacji w zakresie praw człowieka.

W zeszłym tygodniu parlamentarna Komisja Spraw Zagranicznych odbyła bardzo rozczarowujące spotkanie z panem Dżalilim, który nie odpowiedział na żadne z zadanych mu pytań dotyczących praw człowieka, tortur, publicznych egzekucji, zakupu północnokoreańskich pocisków i radzieckich torped, które można wyposażyć w głowice jądrowe.

Zwracam się do pana Solany. Wyraźnie usłyszeliśmy, że oczekuje pan odpowiedzi na pytania, które zadał pan panu Dżalilemu; komisarz Ferrero poinformowała nas o tym. Także my oczekujemy odpowiedzi na pytania, które zadaliśmy.

Dlatego nie wystarczy, że wyrazimy ubolewanie, ponieważ Iran nie wstrzymał programu jądrowego, lekceważąc apele społeczności międzynarodowej i trzy rezolucje ONZ. Jak stwierdził przed chwilą pan Solana, społeczność międzynarodowa jest przekonana, że Iran wzbogaca uran do celów programu, który nie ma charakteru pokojowego.

Dlatego zwyczajnie nie wystarczy, panie przewodniczący, że w projekcie rezolucji stwierdzimy, że nie będziemy podejmować działań w celu zawarcia umowy o współpracy czy stowarzyszeniu z Iranem, dopóki nie zostaną poczynione znaczne postępy w zakresie praw człowieka i że istnieją obiektywne środki ochronne, które pozwalają stwierdzić, że nie ma postępów we wzbogacaniu uranu do celów pokojowych.

Dlatego zwracam się do pana Solany z następującym pytaniem. Czy uważa pan, że czwarta rezolucja, którą ma przyjąć Rada Bezpieczeństwa ONZ, w oparciu o posiedzenie stałych członków i Niemiec zorganizowane w Wiedniu, okaże się wystarczająca do tego, by Iran posłuchał apeli społeczności międzynarodowej? I jaka powinna być treść rezolucji ONZ, jeśli ma sprostać wyzwaniu i zmniejszyć zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego, jakie stanowi irański program wzbogacania uranu?

 
  
MPphoto
 
 

  Lilli Gruber (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Prezydent Ahmadineżad powiedział dziś w Buszerze na południu kraju, że Izrael to obrzydliwy bastion syjonizmu, który prędzej czy później upadnie. Taka wypowiedź jest rzecz jasna niedopuszczalna i w sposób oczywisty stanowi działanie propagandowe.

14 marca w Iranie mają miejsce wybory, podczas których większe znaczenie będą miały te obietnice, których nie dotrzymał, niż te, które złożył. Poza tym w Stanach Zjednoczonych trwa kampania wyborcza, dlatego musimy przyjrzeć się faktom. Obecnie Iran staje się wiodącą siłą w Zatoce Perskiej, a Waszyngton próbuje wynegocjować porozumienie z tym krajem. W grudniu amerykańskie tajne służby uznały, że Iran nie stanowi bezpośredniego zagrożenia. 12 stycznia dyrektor MAEA, pan El Baradei, uzyskał od Irańczyków zapewnienia co do wszystkich nierozstrzygniętych kwestii.

Nacisk na Iran zostanie utrzymany, ale warto byłoby osiągnąć porozumienie, które byłoby wykonalne dla wszystkich i realne z punktu widzenia stabilności w regionie, unikając jednocześnie wszelkich radykalnych i często nieskutecznych środków. Powinniśmy pamiętać Irak i to, jak nieskuteczne okazały się sankcje wobec tego kraju. Należy uznać rolę Iranu w nowym układzie wpływów i dać temu państwu gwarancje bezpieczeństwa, jako że sytuacja w regionie jest bardzo niespokojna. Bezpośrednie zaangażowanie Stanów Zjednoczonych ma kluczowe znaczenie dla sukcesu rozmów, w których na chwilę obecną nie trzeba wykluczać żadnej możliwości, co w rzeczywistości robi Unia Europejska.

Z drugiej strony oczywiste jest to, że Iran powinien uznać pewne zobowiązania: powinien porzucić swoje ambicje jądrowe i militarne, poddać się surowym kontrolom, zacząć odgrywać konstruktywną rolę w rozwiązywaniu istniejących konfliktów, pokazać poszanowanie praw człowieka i praw kobiet oraz, patrząc szerzej, demokracji. Nie tak dawno temu dostałam e-mail od Shirin Ebadi, laureatki Pokojowej Nagrody Nobla, która potępiła poważne i coraz częstsze przypadki łamania praw człowieka. Napisała, że obecnie w Iranie jest to zdecydowanie bardziej palący problem niż kwestia broni jądrowej. Powinniśmy jej posłuchać.

 
  
MPphoto
 
 

  Baronessa Nicholson of Winterbourne (ALDE) - Panie przewodniczący! Pragnę podziękować panu Solanie oraz pani komisarz Ferrero-Waldner za niesłychanie ciężką pracę, jaką wykonali w odniesieniu do kwestii Islamskiej Republiki Iranu, która wywołuje mnóstwo obaw i wzbudza troskę tak wielu osób na całym świecie, jak również w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.

Z wielką przyjemnością reprezentowałam moją grupę w ostatniej delegacji do Islamskiej Republiki Iranu, która odbyła się przed świętami Bożego Narodzenia i podczas której odbyliśmy szereg wyjątkowo udanych spotkań - do których odnieśli się pan Solana oraz pani Ferrero-Waldner.

Oczywiście nasze wezwanie do dialogu w Islamskiej Republice Iranu trafia pod właściwy adres, gdyż, jak państwo wiedzą, w 2000 r. były prezydent Iranu przedstawił Organizacji Narodów Zjednoczonych pomysł ustanowienia międzykulturowego roku dialogu, który to państwo sami podchwycili w tym roku w odniesieniu do Unii Europejskiej.

Wierzę, że istnieją ogromne możliwości dialogu, lecz nie tylko na temat praw człowieka i nie tylko na dominujący temat nuklearny. Uważam, że powinniśmy prowadzić dialog dotyczący kwestii kulturowych - muzyki, sztuki, malarstwa, kaligrafii - dziedzin co do których mamy wspólne odniesienie historyczne oraz tak wielki potencjał do wykorzystania w przyszłości.

Jestem również zdania, że jedną kwestią krytyczną, którą należy omówić, jest tak zwana bariera pomiędzy islamem a demokracją. Być może nie zauważono, że Islamska Republika Iranu jest zdania, że przełamała tę szczególną trudność oraz że istniejąca tam forma demokracji jest w pełni spójna z wersją islamu praktykowaną w tym kraju - wszechobowiązującym prawem szariatu oraz z szyicką tradycją islamu. Uważam, że jest to kwestia, którą powinniśmy przyjąć i omówić w tym roku, być może z udziałem byłego prezydenta Khatamiego lub innych postaci z kręgu osób wpływowych, jeśli chodzi o religię i tradycję.

 
  
MPphoto
 
 

  Romano Maria La Russa (UEN). – (IT) Panie przewodniczący! Szanowni państwo! Uważam, również w świetle tego, co usłyszałem podczas tej debaty, że jedyną drogą są rozmowy i dialog, nawet jeśli trudno zrozumieć, w oparciu o co dialog ten mógłby być prowadzony.

Jak bowiem można prowadzić dialog z krajem, w którym nie przestrzega się praw dziecka i wykonuje się karę śmierci na nieletnich? Z krajem – choć należałoby raczej powiedzieć z reżimem – w którym odbywają publiczne egzekucje przez powieszenie, z reżimem, który chce wymazać z mapy państwo Izrael? Jeśli chodzi o problem jądrowy, czy powinniśmy po prostu go odłożyć i nawet nie wątpić w to, że energia jądrowa jest wykorzystywana do celów pokojowych? Jak dalece powinniśmy wierzyć w wojskowe plany dotyczące obrony krajowej? Poza tym, czy możemy ufać reżimowi, który finansuje partyzantkę w sąsiednich krajach?

Jeśli chodzi o raport CIA, wydaje mi się, że nie powinniśmy mieć zbyt wielu złudzeń co do jego wiarygodności. Nie byłby to pierwszy przypadek, kiedy taki raport zostaje potem publicznie odrzucony. Z pewnością nie możemy nikomu odmawiać prawa eksperymentowania z energią jądrową do celów cywilnych, a nie wojskowych, ale prezydent Ahmadineżad nie tylko nie przedstawia gwarancji, ale w rzeczywistości daje powody, by obawiać się najgorszego.

Co do wykluczenia możliwości interwencji wojskowej – myślę, że wszyscy przedstawiciele i posłowie do Parlamentu Europejskiego są zdania, że uniknięcie interwencji wojskowej jest absolutnie kluczowe – uważam, że sankcje przyniosłyby katastrofalne skutki dla wszystkich. Byłyby karą dla gospodarki i bezbronnych, niepoinformowanych i niewinnych ludzi. Chciałbym zasugerować stosowanie narzędzi dyplomatycznych, ponieważ, chciałbym to jeszcze raz powtórzyć, z sankcji nigdy nie wynikło nic dobrego, powodują one jedynie wzrost nienawiści do Zachodu, w szczególności Stanów Zjednoczonych.

 
  
MPphoto
 
 

  Gerard Batten (IND/DEM) - Panie przewodniczący! Oszustwo jest bronią wojenną przyjętą w Koranie w doktrynie takijja. Iran utrzymuje, że nie ma planów rozwoju broni jądrowej. Jednak dowody, że jest przeciwnie, są przeważające. Iran miał już 3000 wirówek do uranu. Żadnej z nich nie można użyć do wytwarzania energii do celów pokojowych. Wszystkie razem wygenerują rocznie ilość uranu wystarczającą do skonstruowania jednej bomby.

Obecnie Iran planuje zbudowanie jeszcze 5000 wirówek. Tymczasem nielegalne dostawy nieprzetworzonego uranu pochodzą z Kongo - kraju, gdzie UE wysyła pomoc humanitarną. Wielka Brytania nadal zezwala studentom z Iranu na studiowanie fizyki jądrowej na naszych uniwersytetach. Ponadto Iran, Syria i Korea Północna pracują wspólnie w celu skonstruowania pocisków i głowic chemicznych. W zeszłym roku technicy z tych trzech krajów zostali zabici, gdy coś się nie powiodło w Syrii. W atmosferze wykryto następnie ślady gazu sarin.

Niezależnie od tego, czy kraje te z powodzeniem opracowują głowice nuklearne, głowice chemiczne z pewnością będą w gotowości bojowej w niedalekiej przyszłości.

 
  
MPphoto
 
 

  Luca Romagnoli (NI). – (IT) Panie przewodniczący! Szanowni państwo! Doceniam działania negocjacyjne UE, jeśli chodzi o prawo do samostanowienia i popieram synergię planu działania MAEA w kwestii Iranu. Inicjatywa ta zasługuje na pochwałę, pomoże nam pozbyć się obaw i położyć kres spekulacjom natury politycznej i strategicznej opartym na teoretycznym zagrożeniu pokoju.

Ponadto w ustępie 5 rezolucji przyznano, że powinniśmy zrezygnować ze spekulacyjnej retoryki politycznej w odniesieniu do Iranu. Cała pierwsza część rezolucji i propozycja utworzenia nowych wielostronnych ram wykorzystywania energii jądrowej są częścią tego samego podejścia.

Jednakże druga część sprawia wrażenie demagogicznej. Przypadki łamania praw człowieka w tak wielu innych regionach nie spotkały się z tak gorliwym potępieniem. Przykłady to niedawne rezolucje w sprawie Pakistanu i Chin, których wydźwięk nie był tak ostry, nie wyrażono też tak zdecydowanego poparcia dla opozycji wewnętrznej. Dlatego jestem zmuszony opowiedzieć się przeciw rezolucji, ponieważ prawa i wolności człowieka są wartościami absolutnymi, których nie można stosować różnie w różnych sytuacjach, nie może też być mowy o różnicowaniu apeli czy potępienia.

 
  
MPphoto
 
 

  Jacek Saryusz-Wolski (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Irański program jądrowy pozostaje źródłem naszych największych obaw. Mamy nadzieję, że proces negocjowania rozwiązania będzie kontynuowany.

Unia Europejska powinna być zjednoczona wokół tej niezwykle trudnej kwestii, powinniśmy wspierać wysiłki wysokiego przedstawiciela oraz Komisji, państw członkowskich i społeczności międzynarodowej, w tym niedawno przedłożoną rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Należy dokładać starań, aby nakłonić Iran do powrotu do rozmów na temat długoterminowych uzgodnień, które rozwiązałyby problem nuklearny.

Członkowie Komisji Spraw Zagranicznych tej Izby postanowili zaprosić pana Dżalilego na rozmowy i doprowadzić do dialogu. Nasza komisja nie uznała udzielonych odpowiedzi za zadowalające, a wszyscy wiemy, jak trudny jest dialog. Jednak spotkanie z Komisją Spraw Zagranicznych pokazało naszą jednomyślność w kwestii irańskiej, został także wysłany wyraźny sygnał polityczny do rządu Iranu.

Jeżeli chcemy kontynuować jakikolwiek znaczący dialog, musimy odbudować wiarygodność naszych relacji. Nasi partnerzy z Iranu muszą wprowadzić bezwzględną przejrzystość w swoim programie jądrowym poprzez pełną współpracę z MAEA. Muszą w pełni wdrożyć postanowienia porozumienia o zabezpieczeniach całkowitych, a my powinniśmy utrzymywać naciski na rząd Iranu, aby wypełniał swoje zobowiązania oraz aby zrozumiał, że to jest jedyny sposób pozyskania międzynarodowego uznania, a także skutecznego kontynuowania rozwoju gospodarczego przynoszącego korzyść obywatelom.

Sytuacja w zakresie praw człowieka w Iranie ostatnio uległa poważnemu pogorszeniu. Powinniśmy w dalszym ciągu potępiać systematyczne łamanie praw człowieka i podstawowych wolności, zwłaszcza przypadki takiego łamania popełniane w stosunku do młodocianych przestępców i kobiet.

Jako wspólnota oparta na wartościach, z których podstawowe to prawa człowieka i demokracja, oraz nadająca najwyższy priorytet kwestii stabilności i bezpieczeństwa, nie powinniśmy i nie możemy ignorować pogarszającej się sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie i powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby przekonać naszych partnerów, że opłaca się przestrzegać praworządności, praw człowieka i podstawowych wolności.

 
  
MPphoto
 
 

  Libor Rouček (PSE). – (CS) Szanowni państwo! W moim wystąpieniu chciałbym skoncentrować się na dwóch aspektach relacji z Iranem.

Pierwszy aspekt to społeczeństwo obywatelskie. Podczas mojej niedawnej wizyty w Teheranie miałem okazję przekonać się na własne oczy, że w Iranie istnieje bardzo silne i aktywne społeczeństwo obywatelskie. Kobiety, dziennikarze, mniejszości narodowe i religijne: wszystkie te grupy walczą o swoje prawa. Środowisko studenckie jest także dość ożywione. Kierowcy autobusów, piekarze i przedstawiciele innych zawodów tworzą niezależne związki zawodowe. Ekonomiści i przedsiębiorcy dążą do prywatyzacji i liberalizacji irańskiej gospodarki.

Wszystkie te grupy tworzące irańskie społeczeństwo zwracają się do Europy, do Unii Europejskiej, o dialog i pomoc. Dlatego chciałbym zaapelować do Komisji i wysokiego przedstawiciela Javiera Solany o udostępnienie nam nowego narzędzia na rzecz demokracji i praw człowieka, które mogłoby okazać się skuteczną częścią dialogu.

Uważam również, że Unia Europejska powinna mieć placówkę dyplomatyczną w Iranie. Sprzyjałoby to nie tylko dyskusjom i dialogowi ze społeczeństwem obywatelskim, ale także współpracy z instytucjami i władzami lokalnymi w obszarach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania. Jest przecież wiele obszarów będących przedmiotem wspólnego zainteresowania naszego i Iranu, mimo różnic zdań w kwestii programu jądrowego czy praw człowieka.

Wspomnę tylko o jednym kraju sąsiadującym z Iranem: o Afganistanie. Jestem przekonany, że ani my, ani Iran nie zyskamy np. na tym, że tony afgańskich nielegalnych narkotyków zaleją Europę. Mamy zbliżone interesy, jeśli chodzi o kwestię afgańskich uchodźców i dążenie do pokojowego rozwiązania sytuacji w Afganistanie.

To jeden z wielu powodów, dla których Unia Europejska powinna mieć placówkę dyplomatyczną w Teheranie.

 
  
MPphoto
 
 

  Struan Stevenson (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Zarówno pan Solana, jak i pani Ferrero-Waldner wielokrotnie dzisiaj podkreślali w swoich wystąpieniach potrzebę dialogu, negocjacji i perswazji. Komisarz Ferrero-Waldner podkreśliła konieczność kontaktów pomiędzy ludźmi. Powiedziała nam o sukcesie naszego programu Erasmus Mundus oraz programów likwidowania ubóstwa.

A więc, czy szkolimy irańskich fizyków jądrowych na naszych uniwersytetach? Czy płacimy pieniędzmi naszych podatników za walkę z ubóstwem w jednym z najbogatszych państw na świecie wytwarzających ropę naftową, ponieważ państwo to postanowiło wydawać miliardy na program zbrojeń nuklearnych? Co osiągnęliśmy poprzez naszą politykę ustępstw?

Według pana Solany jak dotąd nie było żadnego sukcesu. Stwierdził on, że reżim irański nadal nas ignoruje. Pani Ferrero-Waldner powiedziała, że dochodzi do większej liczby egzekucji niż kiedykolwiek. A więc, panie przewodniczący, w ciągu pierwszych dwóch tygodni tego roku dokonano egzekucji na 23 osobach, w tym na kilku kobietach. Pięciu osobom amputowano dłonie lub stopy. Nadal dochodzi do śmiertelnego kamienowania kobiet i mężczyzn za sprawą tego kierującego się dżihadem, mizoginistycznego, homofobicznego, ludobójczego i brutalnego reżimu, który jest światowym sponsorem terroru.

Jeżeli naprawdę chcemy wspierać irańskich studentów, powinniśmy udzielać wsparcia dla odważnych studentów z Uniwersytetu Teherańskiego, którzy w ciągu ostatnich pięciu dni demonstrowali, domagając się zmiany reżimu. Zamiast popierać politykę ustępstw, powinniśmy udzielać wsparcia dla legalnej opozycji w Iranie. Zamiast utrzymywać Irańską Organizację Mudżahedinów Ludowych na naszej liście terrorystów, powinniśmy na unijnej liście terrorystów umieścić rewolucyjną gwardię Iranu.

 
  
MPphoto
 
 

  Helmut Kuhne (PSE). – (DE) Panie przewodniczący! Jak przed chwilą usłyszeliśmy, nawet tu, w Parlamencie Europejskim zasiadają przedstawiciele, których priorytetem nie jest zmiana postępowania irańskiego reżimu, ale jego zniszczenie. Uważam, że należy bardzo wyraźnie podkreślić jedno: imperatyw logiczny, zgodnie z którym ci, którzy dążą do zniszczenia reżimu i koncentrują swoją politykę na tym celu, nie zrobią nic, aby zmienić jego postępowanie. Jednak taka zmiana musi być naszym celem, ilekroć ma miejsce dyskusja o problemie jądrowym.

Ofensywa dyplomatyczna zostałaby znacznie wzmożona, gdyby Stany Zjednoczone były bezpośrednio zaangażowane w rozmowy, ponieważ mogą zaoferować coś, czego Unia Europejska nie może zapewnić w takim samym stopniu, mianowicie gwarancje bezpieczeństwa. Jak zaznaczył pan Solana, ustalenia amerykańskiego wywiadu nie dają podstaw do sformułowania wniosku, że program irański nie stanowi potencjalnego zagrożenia. To rzeczywiście problem, którego nie da się rozwiązać, eliminując nacisk. Nie można wyłączać tej kwestii z zakresu działań Rady Bezpieczeństwa ONZ, ponieważ może to doprowadzić do sytuacji, w której irański reżim stwierdzi w końcu: „Dziękujemy. To by było na tyle. Mamy dość wysoko wzbogaconego uranu, pora wypowiedzieć traktat o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej i zacząć budować arsenał jądrowy”. Gdyby ten scenariusz miał dojść do skutku, nie mielibyśmy wyjścia i musielibyśmy wrócić do strategii odstraszania jądrowego, którą znamy z lat 60. i 70.

Kwestią, którą musimy za wszelką cenę wykluczyć z tej debaty – nie może być co do tego żadnych wątpliwości – jest tak zwana opcja wojskowa. Niezależnie od tego, co rozumiemy pod pojęciem „Zachód”, czy chodzi o samą Amerykę Północną, czy także Europę, wykorzystanie tej opcji byłoby katastrofą polityczną, która obróciłaby się przeciwko Zachodowi na wiele dekad i to nie tylko w stosunkach ze światem muzułmańskim, ale także z krajami takimi jak Indie, które przyczyniły się do włączenia tej kwestii w program prac Rady Bezpieczeństwa ONZ.

 
  
MPphoto
 
 

  Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Chciałbym wyrazić głębokie zaniepokojenie pogorszeniem sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie: stosowaniem kary śmierci, tortur, nieludzkim traktowaniem więźniów i represjonowaniem przeciwników politycznych. Powinniśmy kategorycznie potępić takie oczywiste przypadki łamania praw człowieka i podstawowych wolności, które stanowią podstawę naszych demokratycznych społeczeństw.

Osobiście, jako członek Euro-Śródziemnomorskiego Zgromadzenia Parlamentarnego jestem zaniepokojony kwestią bezpieczeństwa i faktem, że mimo protestów Unii Europejskiej i społeczności międzynarodowej Iran kontynuuje prace nad swoim programem jądrowym. Chociaż słyszymy zapewnienia, że ma on służyć wyłącznie celom pokojowym, trudno nie być zaniepokojonym kierunkiem, w jakim zmierza cała sytuacja.

Na koniec chciałbym wspomnieć o tym, że w ostatnim czasie Rosja dostarczyła Iranowi materiał jądrowy. Mamy dalsze przesłanki, by sądzić, że Iran jest niewiarygodnym partnerem i powinniśmy podjąć odpowiednie działania.

 
  
MPphoto
 
 

  Ana Maria Gomes (PSE). - Panie przewodniczący! Czy wszystkie państwa członkowskie konsekwentnie przekazywały polityczny komunikat adresowany do Iranu, aby wesprzeć starania trójki UE oraz wysokiego przedstawiciela Solany dotyczące kwestii nuklearnej, poprzez przestrzeganie nałożonych sankcji ekonomicznych?

Czy wszystkie państwa członkowskie oraz pan, panie Solana, wywierały nacisk na administrację prezydenta Busha, aby umożliwić bezpośrednie rozmowy z Iranem, nie tylko na temat Iraku, lecz przede wszystkim na temat broni jądrowej? Czy też jest pan zdania, że takie działanie jest bezzasadne i należy poczekać na kolejną administrację w Białym Domu?

 
  
MPphoto
 
 

  Janusz Onyszkiewicz (ALDE). – Panie Przewodniczący! Chciałbym wrócić do tego, o czym mówił pan Javier Solana, mianowicie do prawidłowego odczytania raportu CIA dotyczącego problemu nuklearnego w Iranie.

Powtarzam jeszcze raz za panem Javierem Solaną, że tylko jeden element został zawieszony, i to jest niesłychanie wątpliwe, czy został zawieszony w sposób trwały. Opozycja irańska twierdzi, że ten program został tylko rozproszony w innych miejscach, ale dalej on jest kontynuowany. Myślę, że warto im wierzyć, bo właśnie opozycja irańska zwróciła po raz pierwszy uwagę na militarne aspekty programu jądrowego w Iranie, co potem okazało się absolutną prawdą.

I to prowadzi mnie do kolejnej sprawy, mianowicie, że czas najwyższy, ażeby właśnie tą organizację, Mudżahedinów Ludowych, skreślić z listy organizacji, które są organizacjami terrorystycznymi. W tej sprawie wypowiedziały się już sądy, wypowiedziało się już Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, wypowiedział się parlament włoski. Czas, żebyśmy my zrobili to samo.

 
  
MPphoto
 
 

  Marie Anne Isler Béguin (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący! Podobnie jak pan Solana i pani Ferrero-Waldner nie widzę różnicy między cywilnym a wojskowym zastosowaniem energii jądrowej. Pan Solana wyjaśnił nam, że uran to wszystko, czego potrzeba do produkcji bomby. Chyba trzeba być dość naiwnym, żeby wierzyć, że kraj tak bogaty w zasoby naturalne jak Iran potrzebuje energii jądrowej, żeby się rozwijać. Z drugiej strony dobrze wiemy, że potrzebuje energii jądrowej, żeby zbudować bombę.

Pan Solana powiedział także, że energia jądrowa jest przyczyną niestabilności i że nie mamy żadnego wpływu na Iran. Ma w tej kwestii rację. W pełni zgadzamy się z propozycją, by zakazać wzbogacania. Pójdę o krok dalej: uważam, że trzeba po prostu zakazać stosowania energii jądrowej. Obecnie tylko 4% energii na świecie pochodzi ze źródeł jądrowych.

Pytanie, które kieruję do pana Solany i pani Ferrero-Waldner, brzmi: czy nie sądzą państwo, że Francja i prezydent Sarkozy igra z ogniem i powoduje destabilizację na świecie, zawierając umowy jądrowe z krajami takimi jak Libia, Chiny czy Gruzja? Czy nie możemy wykorzystać przykrych doświadczeń z Iranem, by położyć kres rozprzestrzenianiu broni jądrowej na świecie?

 
  
MPphoto
 
 

  Erik Meijer (GUE/NGL). – (NL) Panie przewodniczący! Debata w sprawie Iranu dotyczy czegoś więcej niż tylko energii jądrowej, zagrożenia wojną i łamania praw człowieka. W swoim wprowadzeniu pan Solana opisał już, dlaczego Iran nie jest dobrym miejscem do życia dla tak wielu ludzi mimo pewnych elementów demokracji i wysokiego poziomu kształcenia.

Wiele osób, które są prześladowane przez rząd irański lub nie mogą cieszyć się swobodą pod rządami obecnego reżimu, uciekło do Europy. Unia Europejska i jej państwa członkowskie nie mogą przeszkadzać tym ludziom i musimy zapewnić pokojowej opozycji na wygnaniu największą możliwą swobodę.

Dlatego ważne jest, aby Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że błędem było umieszczanie tej organizacji na liście organizacji terrorystycznych. Ważne, aby Parlament zwrócił uwagę Rady na to, że było to niesprawiedliwe i niedopuszczalne. Lista ta jest obszarem, co do którego nie może być mowy o kompromisie z reżimem irańskim.

 
  
MPphoto
 
 

  Vytautas Landsbergis (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Chciałbym dowiedzieć się, czy ktoś może udzielić mi odpowiedzi. Czy w czasie wizyty parlamentarzystów w Teheranie byli oni świadkami publicznej egzekucji? W szczególności takiej egzekucji, do wykonania której używano dźwigów produkowanych w Europie?

 
  
MPphoto
 
 

  Miloslav Ransdorf (GUE/NGL). – (CS) Chciałbym zauważyć, że, paradoksalnie, irański program jądrowy rozpoczął się w czasach, kiedy Iran był sojusznikiem Stanów Zjednoczonych. Amerykanie doradzili szachowi budowę dwudziestu elektrowni jądrowych. Wygląda na to, że czasy się zmieniły: sojusznik stał się wrogiem, a wizerunek Iranu jest pełen sprzeczności.

Wiem o cierpieniach, jakich doświadczają nasi przyjaciele z partii Tudeh, ale muszę także podkreślić, że w żadnym innym kraju arabskim nie ma tak dużego pluralizmu i tak rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego jak w Iranie.

Na pewno warto zwrócić uwagę na rozwój związków zawodowych, o których mówił pan poseł Rouček, a także na ruch kobiecy. Moim zdaniem propozycja pana posła Roučeka dotycząca ustanowienia placówki dyplomatycznej Unii Europejskiej w Teheranie zasługuje na przeanalizowanie i poparcie.

Rozwój tych stosunków ma kluczowe znaczenie. Iran to wielki naród i wspaniała kultura, z którą łączy nas więcej, niż mogłoby się wydawać.

 
  
MPphoto
 
 

  Charles Tannock (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Iran nadal stanowi zagrożenie dla stabilności na świecie oraz na Bliskim Wschodzie. Irańscy dżihadyści walczą w Iraku ramię w ramię z terrorystami, zabijając brytyjskich żołnierzy. Irańscy sędziowie rutynowo skazują homoseksualistów i nastolatków na karę śmierci.

Dlaczego Iran kontynuuje wzbogacanie uranu, skoro nie ma żadnej działającej elektrowni jądrowej, ani nawet fabryk, które mogłyby taką elektrownię zbudować? Dlaczego Iran rozwija prace nad pociskami Shabab III, o parametrach pozwalających na przenoszenie głowic jądrowych i zrzucenie ich na europejskie miasta?

Nasz komunikat musi być wyraźny i kategoryczny. Społeczność międzynarodowa nie dopuści, by Iran uzbrajał się w broń jądrową.

 
  
MPphoto
 
 

  Benita Ferrero-Waldner, komisarz. −Panie przewodniczący! Była to oczywiście bardzo ważna dyskusja. Dlaczego? Ponieważ w Iranie istnieje bardzo liczne społeczeństwo obywatelskie, które z pewnością pragnie wieść inne życie, jednak rządzi tam nadal niezmiernie trudny reżim.

Uważam, że wszyscy wiemy, że kwestia jądrowa stanowi obecnie główną przeszkodę. Niszczy ona wszelkie możliwości rozwoju, jak również stosunków dwustronnych, które miałyby wielki potencjał. Właśnie to powtarzałam panu Dżalilemu: "Dlaczego pan tego nie przyjmuje? Dlaczego nie ma żadnej możliwości dialogu z wami? Dlaczego nie wykazujecie żadnej woli politycznej w tym względzie?" Uważam, że właśnie to musimy robić - apelować również do obywateli, aby przekonać się, czy istnieje może szansa zmiany sytuacji w wyniku przyszłych wyborów - mając świadomość, że będzie to bardzo trudne.

Uważam jednak, że na uwagę zasługuje fakt, że opozycja przynajmniej znów się jednoczy. A była podzielona. Wśród opozycjonistów panował nastrój rezygnacji. Teraz przynajmniej jest nowa wola do startowania w wyborach i być może do zmiany sytuacji, a przynajmniej zmiany rządu. Lecz oczywiście, jak mówiłam wcześniej, prześwietlanie kandydatów przez Radę Gwardii jest obecnie w fazie przygotowań i ma istotne znaczenie. Jak powiedziała pani Beer, jeśli 7000 kandydatów może ubiegać się o 290 miejsc w parlamencie, zbyt wielu kandydatów zdołano już odrzucić. Dwa tysiące z nich zostanie odrzuconych. A zatem mam wielką nadzieję, że procedura odwoławcza faktycznie zaradzi tej sytuacji. Irańscy wyborcy zasługują na możliwość wyboru swoich przedstawicieli z jak najszerszego grona partii reprezentujących różne poglądy. Oczywiście nie ulega wątpliwości, że nie wspieramy żadnej konkretnej partii, lecz istotne jest, żeby ustanowić faktyczny pluralizm.

Powiedziawszy to, muszę stwierdzić, że w pełni zgadzam się ze wszystkimi osobami - a nie zagłębiałam się we wszystkie szczegóły - które powiedziały, że musimy wiele zdziałać na froncie praw człowieka, nawet jeśli nie możemy poczynić postępu w kwestii jądrowej. Oczywiście poparliśmy wszystkie rezolucje ONZ; Kanada taką rezolucję wprowadziła. Wszystkie te rezolucje przyjęto, co niestety jasno wskazało, gdzie Iran znajduje się obecnie. Chcę powiedzieć, kierując te słowa do niektórych posłów, którzy zauważyli, że powinniśmy skorzystać z instrumentu, jakim jest europejski instrument na rzecz demokracji i praw człowieka, którego już używamy poprzez ONZ, UNICEF i UNODC: na przykład w obszarze wymiaru sprawiedliwości w stosunku do nieletnich oraz młodzieży uzależnionej od narkotyków, a także w kwestii sprawiedliwości. Lecz jest to coraz bardziej skomplikowane w tej niezwykle nieelastycznej atmosferze. Starałam się zapewnić jednego dyplomatę w jednej ambasadzie w Teheranie, aby zagwarantować lepszą koordynację wspólnych projektów. Jest to oczywiście tylko mały krok, lecz mam nadzieję, że jest to krok znaczący, który pomoże utorować drogę, choć w niewielkim stopniu, dla rozwoju naszej współpracy. Iran niestety nadal stosuje uniki. W zeszłym tygodniu, gdy osobiście o tym wspomniałam, nie otrzymałam odpowiedzi.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. −Panie przewodniczący! Powiem bardzo krótko, gdyż wcześniej miałem już możliwość odpowiedzi. Jest niewiele nowych pytań, i, jak już powiedziałem, w zasadzie podzielamy wyrażone poglądy.

Jeśli chodzi o pytanie zadane przez pana Salafrankę Sancheza-Neyrę, w Radzie Bezpieczeństwa toczy się obecnie debata, a więc nie powinienem się na ten temat rozwodzić. Zapytali państwo, czego oczekuję. Chciałbym doczekać się rezolucji, która nie będzie potrzebna, ponieważ dialog, którego się domagamy, stanie się faktem. Wiedzą państwo, jakie elementy należy wdrożyć, aby osiągnąć konstruktywny dialog.

Jeśli chodzi o inne refleksje na temat zwiększenia współpracy, jest wiele innych obszarów, w których możemy współpracować. Wspomniano o Afganistanie i narkotykach. Jest to ważna kwestia, w której bardzo chcielibyśmy współpracować.

Postawiono inne pytania dotyczące grupy sześciu w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie mogę się wypowiadać w imieniu kogokolwiek innego. Mogę mówić tylko w imieniu sześciu państw, z którymi prowadzę negocjacje. Otrzymałem wsparcie od wszystkich: od wszystkich członków grupy, w tym od Unii Europejskiej - nie ma co do tego wątpliwości - lecz także od innych członków Rady Bezpieczeństwa, nienależących do Unii Europejskiej.

(FR) W odpowiedzi na pytanie pani posłanki Béguin w sprawie energii jądrowej: w zasadzie nie chciałbym dziś wchodzić w debatę na temat energii jądrowej. Przyjdzie na to czas, kiedy będziemy rozmawiać o energii, ale wyjaśnię proste rozróżnienie między energią jądrową do celów wytwarzania energii elektrycznej a energią jądrową do innych zastosowań, które pani poseł zasygnalizowała. Podstawową różnicą jest to, że do produkcji energii elektrycznej energię jądrową należy wzbogacić X, natomiast wzbogacanie konieczne do produkcji broni masowego rażenia jest znacznie bardziej skomplikowane.

Druga kwestia dotyczy odpadów. Musimy wiedzieć, co się z nimi dzieje. Jak państwo wiedzą, odpady te zawierają pluton i inne materiały nadające się do wykorzystania. Firmy dostarczające technologię są odpowiedzialne za odbiór wszystkich odpadów. Sytuacja znacznie różni się zatem od tej, którą mamy na myśli, mówiąc o Iranie i autonomicznym procesie wzbogacania.

W moim pierwszym wystąpieniu opisałem Iran, jaki chciałbym zobaczyć. Myślę, że taki Iran jest czymś, co można osiągnąć i do czego warto dążyć oraz że jest to kraj, z którym warto utrzymywać stosunki. To dynamiczny kraj o prawdziwej głębi intelektualnej, kulturowej i nie tylko. Chcielibyśmy, żeby współpracował z nami w wielu obszarach, takich jak energia, prawa człowieka, Bliski Wschód i energia jądrowa. Aby to osiągnąć, musimy rozpocząć naprawdę poważny dialog na temat tych kwestii.

Dziękuję za zorganizowanie tej ważnej debaty. Z przyjemnością przyjdę porozmawiać na temat Iranu lub innych kwestii, ilekroć zostanę zaproszony.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Chciałbym bardzo podziękować panu Solanie.

Otrzymałem sześć projektów rezolucji,(1) złożonych zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu.

Debata została zamknięta.

Głosowanie odbędzie się w czwartek 31 stycznia

 
  

(1)Patrz protokół.


17. Sytuacja w Gazie (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Następny punkt to oświadczenia w sprawie sytuacji w Gazie wygłoszone przez wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz Komisję.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel UE ds. WPZiB. − (ES) Panie przewodniczący! Dziękuję za umożliwienie mi udziału w tej ważnej debacie, którą za chwilę rozpoczniemy.

Panie przewodniczący! Otwieramy debatę na temat tragicznych wydarzeń, które miały miejsce w ostatnich tygodniach i dniach: na temat Gazy, otwarcia granic między Gazą i Egiptem oraz przejść granicznych między Gazą i Izraelem.

W ciągu ostatnich dni byliśmy świadkami tragedii: gwałtownie pogorszyła się nie tylko sytuacja humanitarna, ale także sytuacja w zakresie bezpieczeństwa.

Uważam, że dzisiejsza debata powinna być poświęcona temu, co możemy zrobić, żeby rozwiązać te problemy.

Odbyliśmy w tej Izbie wiele debat na temat problemów w przeszłości. Uważam, że dziś powinniśmy się zastanowić nad tym, czy jako Unia Europejska możemy przyczynić się do rozwiązania tej ważnej kwestii (ponieważ będzie to także miało wpływ na konferencję w Annapolis i proces pokojowy).

Chciałbym jeszcze raz zaznaczyć, że jako Unia Europejska od dawna apelujemy o otwarcie przejść granicznych i zapewnienie swobodnego przepływu osób i towarów, z zachowaniem gwarancji bezpieczeństwa, i to nie tylko towarów związanych z dostarczaniem pomocy humanitarnej, ale towarów, które mogą się przyczynić do rozwoju gospodarczego regionu, w szczególności Zachodniego Brzegu i Gazy.

Jeśli zabraknie tych trzech podstawowych elementów – rozwoju politycznego, rozwoju gospodarczego i zmian w sytuacji wewnętrznej – bardzo trudno będzie nam posuwać się do przodu. Musimy zadbać o postępy jednocześnie we wszystkich tych trzech obszarach.

Co możemy zrobić jako Europejczycy?

Odkąd zaistniała ta nowa sytuacja, jesteśmy w stałym kontakcie z głównymi zainteresowanymi stronami.

Jak państwo wiedzą, w niedzielę odbyło się ważne posiedzenie Ligi Arabskiej, na którym poruszono wszystkie te kwestie i poczyniono starania, aby wypracować formułę rozwiązania: formułę, która nie jest zbyt odległa od tej, którą minister Fajad przedstawił Radzie Europejskiej kilka tygodni temu i powtórzył w niedzielę na szczycie Ligi Arabskiej, czyli posiedzeniu Ligi Arabskiej na szczeblu ministerialnym: należy szukać sposobu na odzyskanie kontroli nad granicami, tak by władze Autonomii Palestyńskiej mogły być za nie odpowiedzialne.

Gdyby miało do tego dojść, moim zdaniem Unia Europejska powinna ponownie poruszyć kwestię Rafah, tak jak w roku 2005.

Jak państwo wiedzą, nie jesteśmy fizycznie obecni na tym terenie; możemy rozmieścić oddziały, kiedy tylko zostaniemy wezwani, ale na dzień dzisiejszy nie jesteśmy tam fizycznie obecni; nie ma nas na granicy od czasu, kiedy Gaza znalazła się pod kontrolą Hamasu, ponieważ nie uzyskaliśmy pozwolenia.

Uważam, że powinniśmy działać zgodnie z wynikami poniedziałkowej debaty w Radzie Europejskiej i rezolucjami Rady, ponieważ uważam, że poniedziałkowe rezolucje są bardzo dobre i dzięki nim udało się określić, w jakim kierunku zmierzamy, co wszystkie strony - Egipt, Palestyńczycy i Izrael - przyjęły z zadowoleniem.

Dlatego uważam, że jesteśmy na właściwej drodze. Musimy dojść do tego, w jaki sposób sprawić, żeby ta droga, którą wytyczamy zgodnie z rezolucjami Rady, mogła szybko stać się rzeczywistością.

Cierpienia, jakich doświadczają ludzie, są niewyobrażalne: dotyczy to również cierpienia ludzi w południowym Izraelu, który też jest ostrzeliwany rakietami wystrzeliwanymi z północnej Gazy, kierowanymi we własnych rodaków. Sprawia to, że stabilność jest de facto niemożliwa.

Jeśli mamy opracować pakiet obejmujący wszystkie te kwestie, w tym wyzwolenie Al-Haram ash-Sharif, które musimy uwzględnić, jeśli chcemy dążyć do ustabilizowania sytuacji, warto byłoby współpracować, aby rozwiązać tę sytuację, dlatego jestem bardzo zainteresowany współpracą.

Jak wspomniałem, jestem w ciągłym kontakcie z najważniejszymi graczami. Udam się do Egiptu zaraz po zakończeniu rozpoczętych dziś sesji roboczych z udziałem Palestyńczyków i Egipcjan. Jutro lub pojutrze będę na miejscu, więc także będę mógł w nich uczestniczyć i przedstawić w zarysie wkład, jaki Unia Europejska mogłaby wnieść.

Jestem szczerze przekonany, że najlepszym rozwiązaniem byłby powrót do bardziej ogólnej sytuacji, w której Autonomia Palestyńska miałaby kontrolę nad granicami i istniałby swobodny przepływ towarów i osób; nie tylko towarów związanych z dostarczaniem pomocy humanitarnej, ale także dla celów rozwoju gospodarczego i handlu, które są konieczne, jeśli mamy osiągnąć realne postępy.

Szanowni Państwo! Uważam, że stajemy w obliczu bardzo trudnej sytuacji, ponieważ, jak powiedziałem na początku, na Bliskim Wschodzie mamy do czynienia z mnóstwem powiązań.

Jeśli nie poczynimy postępów na drodze do rozwiązania kwestii Gazy, proces pokojowy również czekają trudności. Dlatego spoczywa na nas wielka odpowiedzialność. Proszę pamiętać o tym, co nas czeka i o tym, że zarówno ja, jak i pani komisarz uczynimy wszystko, co w naszej mocy, żeby w ciągu tych kilku tygodni, które nam pozostały, ustalić, czy możemy pomóc w znalezieniu rozwiązania w imieniu grupy Unii Europejskiej.

Panie przewodniczący! Nie mam nic więcej do dodania. Chciałbym jedynie powiedzieć, że mam nadzieję, iż będę mógł pomóc w osiągnięciu tego celu i że będę mógł liczyć na poparcie członków tej Izby.

 
  
MPphoto
 
 

  Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Panie przewodniczący! Sądzę, że kiedy byliśmy w Annapolis, przeżyliśmy chwile nadziei. Zawsze mówiłam o ostrożnym optymizmie, wiedząc, jak trudnym zadaniem będzie rozpoczęcie dwustronnych negocjacji pomiędzy premierem Olmertem a prezydentem Abbasem, a w tamtym czasie w Paryżu odbywała się konferencja gwarantująca zobowiązania, którą nazwałabym bardzo udaną. Otrzymaliśmy wtedy wielkie wsparcie, do takiego stopnia, iż myśleliśmy, że nastąpił nowy przełom. Lecz jednocześnie cały czas mieliśmy świadomość, że ten nowy przełom w każdej chwili może stracić na znaczeniu. Uważam, że sytuacja w Strefie Gazy oraz wiele aktów przemocy, jakie miały tam miejsce w styczniu, to jedna z tych bardzo trudnych sytuacji, pośród wielu innych aspektów - jak ataki rakietowe i moździerzowe, które przyniosły ofiary wśród cywilnych mieszkańców Izraela - za sprawą której cały proces może zostać zaprzepaszczony. Rozumiemy oczywiście zobowiązanie państwa izraelskiego do obrony swoich obywateli. Militarna reakcja Izraela przyniosła wiele ofiar i rannych wśród Palestyńczyków żyjących w Strefie Gazy. Zawsze powtarzaliśmy, że środki ograniczające obywateli nie będą wykonalne i zawsze opowiadaliśmy się za swobodą dostępu i przemieszczania się. Zebrały one wielkie żniwo pośród mieszkańców Strefy Gazy. A zatem nic dziwnego, że sprawy zaszły zbyt daleko, kiedy ludzie przedzierali się przez rozmaite zasieki i mury oddzielające Egipt od Strefy Gazy.

Pytanie, jakie należy obecnie postawić - i całkowicie popieram w tej kwestii Javiera Solanę - brzmi: co możemy uczynić, by ponownie osiągnąć przełom? Przez długi czas prowadziliśmy Misję Unii Europejskiej ds. Szkolenia i Kontroli na przejściu granicznym w Rafah, lecz niestety w ostatnich miesiącach nie było żadnej możliwości działania, a więc być może my, Europejczycy, mamy szansę podjąć się tej misji ponownie i spróbować wypracować jakieś rozwiązanie. Myślę, że dobrze się stało, że Javier Solana jedzie do Egiptu, aby zacząć konsultacje na temat tego, co możemy zrobić oraz być może zbliżyć wszystkie strony do siebie, co jest niezwykle trudnym zadaniem. Uważam ponadto, że to pozytywne, że Salem Fayed od jakiegoś czasu był przygotowany, aby zaangażować Autonomię Palestyńską w celu kontrolowania granic, ponieważ to również jest istotne. W końcu to ich własny obowiązek. Aby to umożliwić, uważam, że Unia Europejska mogłaby ponownie pełnić rolę strony ułatwiającej negocjacje. Być może nie będziemy w tym konflikcie mediatorami, lecz będziemy ułatwiać negocjacje. W Paryżu niedawno odbyło się pierwsze spotkanie podsumowujące, na którym spotkali się Bernard Kouchner, minister spraw zagranicznych Norwegii, oraz Tony Blair. Jestem jedną z współprzewodniczących tej Konferencji. Próbowaliśmy określić, co można zrobić, by poczynić postępy w tej sprawie, aby nie mieć jedynie negatywnych doświadczeń. Wszyscy postanowiliśmy zająć się tak zwanymi szybkimi projektami, dotyczącymi z jednej strony infrastruktury bezpieczeństwa, a z drugiej w szczególności szkół, ponieważ jest to obszar, w którym wszyscy widzą i czują, że istnieje nadzieja, że chcemy wzbudzić nadzieję oraz że swoboda dostępu i przemieszczania się jest rzeczywiście jednym z koniecznych warunków, ponieważ w przeciwnym razie nie będzie możliwe zapoczątkowanie rozwoju gospodarczego. A zatem udzielamy temu pełnego poparcia i obecnie próbujemy kontynuować tę strategię.

 
  
MPphoto
 
 

  José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra, w imieniu grupy PPE-DE. – (ES) Panie przewodniczący! Gdybym miał jednym słowem opisać to, czego byliśmy świadkami w ciągu ostatnich kilku dni na południowej granicy Strefy Gazy, użyłbym słowa „rozpacz”.

Dwa lata temu w Palestynie odbyły się wybory. Kilkoro posłów do tego Parlamentu – pani posłanka De Keyser, pan poseł McMillan-Scott i inni — było obecnych podczas procesu wyborczego. Dziś, po dwóch latach, sprawa palestyńska legła w gruzach, a sytuację można określić następującymi słowami: smutek, przygnębienie i rozpacz, co dowodzi, że umacnianie demokracji nie oznacza jedynie prawa głosu, ale że konieczne są także reprezentatywne instytucje, sprawiedliwy rozdział władzy i poszanowanie praw człowieka, począwszy od prawa do życia.

Społeczność międzynarodowa wzywała Hamas do zaniechania przemocy. Hamas tego nie uczynił, dlatego pozostał na liście organizacji terrorystycznych sporządzonej przez Unię Europejską.

Nie ma wątpliwości co do tego, że po drugiej stronie również nie podejmowano odpowiednich działań: Izrael z zadowoleniem przyjął podział w kwestii palestyńskiej, kontynuował politykę osiedlania, dopuszczał się masowych represji i nałożył straszliwą blokadę, której jedynym skutkiem było wzmocnienie Hamasu.

Co możemy zrobić? Myślę, że pan Solana trafił w sedno: wspierać wysiłki wysokiego komisarza, wspierać podejście przyjęte podczas konferencji w Neapolu przez kwartet i umiarkowane kraje arabskie, a przede wszystkim wspierać politykę, w kontekście której powinniśmy wyrazić uznanie dla pani komisarz Ferrero-Waldner. Mam na myśli politykę, która w centrum działań Unii Europejskiej stawia ludzi: ludzi, którzy cierpią, umierają, doznają bólu, cierpienia, i którzy od dawna niepotrzebnie giną na Bliskim Wschodzie.

 
  
  

PRZEWODNICZY: MARIO MAURO
Wiceprzewodniczący

 
  
MPphoto
 
 

  Véronique De Keyser, w imieniu grupy PSE. – (FR) Panie przewodniczący! Wszystkie mury kiedyś upadają: mury Jerycha, mury warszawskiego getta, mur berliński, mur atlantycki, mur obojętności. Mur w Rafah, z jego symbolicznym znaczeniem, jest częścią tego niepohamowanego pędu człowieka do wolności.

Co jednak mieszkańcy Gazy zrobili z nowo odkrytą wolnością? Uciekli do Egiptu? Uzbroili się w kałasznikowy? Nie, ponieważ niestety broń zawsze trafi do celu, z murem czy bez niego. Ludzie gromadzili artykuły pierwszej potrzeby. Poszli do sklepów kupić leki i mleko dla dzieci, niedostępne w Gazie. Do Rafah wśród okrzyków tłumu wciągano dźwigami motorowery, kozy i bydło. Był to surrealistyczny widok. Potem wszyscy rozeszli się do domów. Te obrazy mówią wszystko: to, co było wcześniej nieosiągalne, nagle znalazło się w zasięgu ręki, a potem ludzie wrócili do normalnego życia.

Spoczywa na nas historyczna odpowiedzialność. Pytanie nie dotyczy już tego, kto otworzy drzwi zewnętrznego więzienia, ale kto od nowa je zamknie, skazując ludność Gazy na dalszą powolną agonię. Od chwili rozpoczęcia konferencji w Annapolis Unia Europejska znalazła się na marginesie. Z uwagi na mapę drogową przekazała kontrolę nad procesem pokojowym Stanom Zjednoczonym. Zapewnienie wspólnego przewodnictwa konferencji darczyńców w Paryżu było prawdziwym osiągnięciem. Brawo! Jednak Europejczycy mieli mandat na dostęp do Gazy od roku 2005. Czy, wraz z Egipcjanami, Autonomią Palestyńską, Hamasem i Izraelem, będziemy w stanie wznowić dialog i zapewnić Palestyńczykom dostęp do świata zewnętrznego, czy też zamierzamy biernie przyglądać się represjom, które muszą nadejść? Na tym polega cały problem. Oprócz zadań misji EU BAM obejmuje to przyszłość jedności palestyńskiej i procesu pokojowego, poszanowanie prawa międzynarodowego i reputację Unii Europejskiej. W imieniu mojej grupy chcę wystąpić do pana Solany ze zdecydowanym apelem: na miłość boską, proszę działać!

 
  
MPphoto
 
 

  Chris Davies, w imieniu grupy ALDE. - Panie przewodniczący! Jako członek delegacji parlamentarnej do Palestyńskiej Rady Legislacyjnej próbowałem ustalić, dlaczego, gdy apelujemy o zakończenie budowania osad, Izraelczycy nas ignorują, a my nie robimy nic. Dlaczego, gdy domagamy się zlikwidowania punktów kontrolnych, Izraelczycy nas ignorują, a my nie robimy nic. Dlaczego, gdy domagamy się położenia kresu zbiorowemu karaniu ludności zamieszkującej Strefę Gazy, Izraelczycy nas ignorują, a my nie robimy nic.

A więc jestem naprawdę wdzięczny Markowi Otte, specjalnemu przedstawicielowi UE na Bliskim Wschodzie, który wczoraj pojawił się na posiedzeniu delegacji i stwierdził, że nasza polityka - polityka europejska - ma podążać za przywództwem Ameryki.

Kilka tygodni temu premier Izraela powiedział o prezydencie Bushu: "Nie robi on niczego, z czym bym się nie zgadzał. Nie wspiera niczego, czemu ja bym się sprzeciwiał. Nie mówi nic takiego, co jego zdaniem utrudniłoby życie Izraelczykom."

A więc polityka Ameryki jest polityką Izraela, a my, Europejczycy, mamy podążać za przywódcą. Nic zatem dziwnego, że nasze potępienie dla działań Izraela wydaje się Palestyńczykom takie puste. Nic w tym dziwnego, że działania te nie odnoszą sukcesu. Podejście europejskie doprowadziło nas do sponsorowania wyborów w Palestynie przed dwoma laty, lecz następnie nie wzięliśmy pod rozwagę ich wyników - co podważyło nasze poparcie dla demokracji w całym regionie Bliskiego Wschodu.

Podejście to doprowadziło nas do apelowania o utworzenie palestyńskiego rządu jedności - a gdy rząd taki powstał, odmówiliśmy rozmawiania z jego premierem oraz z połową gabinetu, i rząd się rozpadł.

Zgodnie z tym podejściem odmawialiśmy prowadzenia rozmów z przedstawicielami Hamasu w Strefie Gazy, mimo iż mają oni w tym regionie realną władzę. Jakie wyciągnęliśmy wnioski z tych faktów? Czy nie nadszedł czas, aby Europa zerwała więzi, które nas ograniczają i przywiązują nas do jednostronnej polityki Ameryki i Izraela? Czyż nie nadszedł czas, abyśmy przemawiali niezależnie i działali zgodnie z naszą wizją?

 
  
MPphoto
 
 

  Daniel Cohn-Bendit, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Wzięcie całego narodu na zakładników było porażką. Z przeszłości wiemy, że to nie mogło się udać, jednak najgorsze jest zaostrzenie sytuacji, zarówno w wymiarze politycznym, jak i humanitarnym. Dlatego musimy sobie zadać kilka pytań. Polityka izolowania Hamasu, a tym samym izolowania Gazy, okazała się nieskuteczna. Hamas cieszy się teraz większą popularnością niż kiedykolwiek. Bardzo dziwne: pan Solana i pani komisarz powiedzieli, że Palestyńczycy muszą odzyskać kontrolę nad granicami, ale jak Autonomia Palestyńska może odzyskać kontrolę w Gazie? Zachodni Brzeg to nie granice. To jeden problem. Drugi to granice Gazy. Poza tym istnieje porozumienie między Egiptem a Izraelem, zgodnie z którym Egipcjanie na Półwyspie Synaj nie mogą posiadać broni. To porozumienie sprzed 20 lat, zawarte w traktacie pokojowym. Dlatego nawet gdyby Egipcjanie chcieli powstrzymać terrorystów na Półwyspie Synaj, nie wolno im. Ta sytuacja jest zupełnie obłędna i prawdą jest, że w tej obłędnej sytuacji musimy uznać naszą odpowiedzialność. Po pierwsze jesteśmy odpowiedzialni za to, by ludność Gazy mogła żyć, dlatego musimy negocjować z tymi, którzy posiadają uprawnienia administracyjne w Gazie. Nie możemy powiedzieć: „Chcemy im dać jedzenie i picie, chcemy im zapewnić dostęp do leków, ale nie chcemy rozmawiać z tymi, którzy mogą je im dostarczyć”.

Po drugie, trzeba powiedzieć, że Palestyńczycy uwierzą w pokój, kiedy pokój coś im da. Obecnie na Zachodnim Brzegu sytuacja na granicach nie poprawia się, nie ma też poprawy w kwestii swobody przemieszczania się. Pokój jest czymś konkretnym, nie abstrakcyjnym. Rakiety nie powstrzymają tego, co się teraz dzieje, i jeżeli Izrael ma być bezpieczny, musimy mu powiedzieć: „Blokada uniemożliwia Palestyńczykom egzystencję i zagraża bezpieczeństwu Izraela”. Taka jest prawda. Musimy też powiedzieć prezydentowi Bushowi: „Tak czy inaczej za kilka miesięcy pana nie będzie. Proszę więc milczeć i zostawić politykę tym, którzy lepiej orientują się w sytuacji”. Niezależnie od tego, czy to Izrael postępuje zgodnie z amerykańską polityką, czy odwrotnie, polityka ta zakończyła się porażką i nie możemy jej popierać. Dlatego nie wystarczy, że Unia Europejska powie: „Działajmy”, musi powiedzieć: „Działajmy we właściwym kierunku, rozmawiajmy z tymi, którzy są u władzy, i rozmawiajmy z przywódcami izraelskimi. Trzeba zaznaczyć, że nasza solidarność z Izraelem nie oznacza, że będziemy dalej popierać jego samobójczą politykę.

 
  
MPphoto
 
 

  Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. – (FR) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Bohaterowie Gazy po raz kolejny udowodnili, że żaden mur nie może uwięzić wolnego ducha ludzkości i że żadna forma przemocy nie poskromi życia. W zeszłą sobotę te słowa wypowiedział u bram Gazy izraelski działacz na rzecz pokoju i laureat nagrody Sacharowa Nurit Peled, który był tam z palestyńskimi i izraelskimi demonstrantami.

Nie sposób nie podzielać jego odczuć, kiedy, niczym Matka Courage, patrzył na tych ludzi, uciemiężonych i poniżonych w niewyobrażalny sposób, pokonujących blokadę nałożoną przez Izrael i wreszcie oddychających świeżym powietrzem, mogących zdobyć mleko dla dzieci, żywność dla rodzin i choć trochę podnieść się na duchu.

Co teraz? Wszyscy dostrzegamy podwójne zagrożenie ze strony izraelskich przywódców. Po pierwsze, widzimy zamiar odseparowania tej małej wolnej przestrzeni, czy raczej jej ponownego odseparowania. Drugie, bardziej ogólne zagrożenie, to perspektywa, że Izrael będzie chciał pozbyć się odpowiedzialności państwa okupującego Gazę i przerzucić ją na Egipt.

Jeśli słuszne słowa zawarte w oświadczeniu Rady z 28 stycznia mają mieć jakieś realne znaczenie, Unia Europejska musi zgodzić się na wywarcie na władze Izraela nacisku większego niż zwyczajowe pokrętne wielosłowie, na wywarcie nacisku bezpośrednio i w ramach kwartetu, aby Izrael zaakceptował zasadę stałego otwarcia punktów tranzytowych, w ramach kompetencji Autonomii Palestyńskiej i przy wsparciu Unii Europejskiej i Ligi Arabskiej. Jeśli władze Autonomii Palestyńskiej nadal nie będą mogły dać swoim obywatelom choćby cienia nadziei na przyszłość i działać na rzecz koniecznego pojednania w kwestii narodu palestyńskiego, oznaczałoby to zaakceptowanie najgorszego możliwego scenariusza. Obawiam się, że jak na razie zmierzamy prosto w tym kierunku.

Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że potrzebny jest impuls ze strony społeczności międzynarodowej dla Gazy i Zachodniego Brzegu, w tym Jerozolimy Wschodniej. Tego impulsu nie da znużony i zdyskredytowany amerykański prezydent. Czas, by Europa zaczęła działać.

 
  
MPphoto
 
 

  Charles Tannock (PPE-DE) - Panie przewodniczący! Strefa Gazy pozostaje obszarem ludzkiej tragedii, i nikt z nas zgromadzonych w tej Izbie nie może winić cierpiących od dawna Palestyńczyków za to, że przedzierają się przez wyłom w murze granicznym w Rafah, aby kupować towary w Egipcie.

Niemniej jednak nieuznawana przez UE organizacja terrorystyczna Hamas utrzymuje brutalną kontrolę nad całym terytorium oraz nad mieszkańcami Strefy Gazy, Hamas kontynuuje masowe zbrodnie wojenne, jakimi jest moim zdaniem wystrzeliwanie rakiet Qassam w kierunku cywilów w Izraelu, a ostatnio wystrzeliwanie ich wersji o większym zasięgu w kierunku Aszkelonu. Oznacza to, że nie można winić Izraelczyków za utrzymywanie blokady ekonomicznej, przez którą może przejść tylko niezbędna pomoc humanitarna.

Przykro mi, panie Davies, przykro mi panie Cohn-Bendit: jeżeli Hamas wstrzyma ataki rakietowe, Izrael zniesie blokadę - to proste.

 
  
MPphoto
 
 

  Ioan Mircea Pascu (PSE) - Panie przewodniczący! Oddzielenie Strefy Gazy od Zachodniego Brzegu Jordanu z jednej strony jeszcze bardziej komplikuje już i tak trudny obraz sytuacji. Lecz z drugiej strony, upraszcza go.

Pozwolę sobie wyjaśnić to drugie stwierdzenie. Po pierwsze ułatwiło ono dialog pomiędzy Izraelem a Autonomią Palestyńską z Zachodniego Brzegu Jordanu. Po drugie powstrzymało ono radykalne islamskie bojówki, pozwalając na opracowanie jasnego podejścia to tych bojówek, ponieważ, z jednej strony mamy radykalnych przywódców Hamasu i resztę populacji, i w tym względzie nie jest żadną tajemnicą, kogo musimy wspierać.

Po trzecie, co wynika z powyższego, zamiast dwóch czynników w tym równaniu (jednego oczywistego - Izrael - a drugiego, Palestyńczyków, trochę niewyraźnego), mamy teraz trzy wyraźnie określone czynniki - w tym Strefę Gazy - w równaniu, w którym należy postawić znak mnożenia pomiędzy czynnikami, co oznacza, że jeżeli jeden z nich wynosi zero, to wynik także będzie równy zero.

 
  
MPphoto
 
 

  David Hammerstein (Verts/ALE). – (ES) Panie przewodniczący! Tylko kilka konkretnych pytań: jak możemy wrócić do umieszczenia misji EU BAM na przejściu w Rafah, mając na uwadze dotychczasowy brak stabilności? Przecież to nieuzbrojony europejski korpus! Czy jeśli padnie choć jeden strzał, jeśli dojdzie do sytuacji, w której pojawi się choć najmniejsze zagrożenie bezpieczeństwa, wszyscy funkcjonariusze wrócą do hotelu w Aszkelonie?

Jak możemy negocjować porozumienie z Palestyńczykami, Egiptem i Izraelem, żeby zmienić tę sytuację? Jeśli nie uda nam się tego zrobić, powrót do poprzedniej sytuacji nie będzie miał większego sensu, jak zauważyła pani Ferrero-Waldner. Musimy mieć sytuację niezależną od wahań w kwestii bezpieczeństwa.

Po drugie, jak możemy dążyć do pokoju, nie rozwiązawszy problemu Gazy? Podczas procesu neapolitańskiego prześlizgnięto się po sytuacji w Gazie; uważam, że nie sposób podtrzymywać takiego stanowiska: żadne władze Autonomii Palestyńskiej nie poradzą sobie z brakiem stabilności w Gazie, jeżeli nie będzie pokoju.

Wreszcie, chciałbym zapytać o rozwiązania w perspektywie średnioterminowej, jeśli chodzi o dostawy wody i energii do Gazy. Czy nie można by zaproponować jakichś rozwiązań w strefie przygranicznej między Gazą i Egiptem podobnych do tych zawartych w propozycji uruchomienia instalacji odsalania i produkcji energii?

 
  
MPphoto
 
 

  Luisa Morgantini (GUE/NGL). – (IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Wczoraj w szpitalu Szifa w Gazie zmarło dziecko, a 80 zmarło w szpitalu w Gazie, ponieważ nie można ich było wysłać do Izraela na leczenie. Dziś izraelski Trybunał Sprawiedliwości wydał orzeczenie na korzyść rządu, tzn. ministra Baraka, jeśli chodzi o blokady i ograniczenie dostaw paliwa. Tak obecnie wygląda sytuacja.

Pan Solana zapytał: co my, Europejczycy, możemy zrobić? Pani komisarz powiedziała, że powinniśmy osiągnąć przełom. Przełom może zapewnić prawda. Przełom oznacza zdobycie się na odwagę, nie tylko na to, żeby powiedzieć: „Wiem, że macie przed sobą wielkie zadanie, że cały czas działacie, że współczujecie cierpiącym Palestyńczykom i Izraelczykom”. Na litość boską, trzeba coś zrobić! Musimy wyraźnie powiedzieć rządowi izraelskiemu, że jeśli chce pomóc Salamowi Fajadowi i Mahmudowi Abbasowi, powinien nie tylko znieść blokadę Gazy, ale przestać zabijać młodych chłopców, co miało miejsce wczoraj w Betlejem, i zamykać Palestyńczyków w getcie na Zachodnim Brzegu.

Nie chodzi tylko o Gazę. Gaza znalazła się w centrum zainteresowania, ale okupacja ma miejsce każdego dnia. Pokój jest niezbędny wszystkim, zarówno Palestyńczykom, jak i Izraelczykom. Musimy zablokować …

(Przewodniczący wyłączył mikrofon)

 
  
MPphoto
 
 

  Reinhard Rack (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Dobrze się stało, że możemy przeprowadzić tę debatę w tak krótkim czasie po tragicznych wydarzeniach w Strefie Gazy. Dobrze też, że Parlament ma okazję przedstawić swoje stanowisko panu Solanie i pani Ferrero-Waldner. Jednocześnie ważne, abyśmy wykorzystali tę okazję, aby zyskać pełniejszy ogląd. Pan poseł Cohn-Bendit powiedział, że nie wystarczy dostarczyć żywność, ale trzeba również rozmawiać. Dysponujemy teraz mechanizmami takimi jak program Pegasus, które mogą wspierać bardziej owocny dialog i współpracę. Może pani komisarz mogłaby powiedzieć nam coś więcej na ten temat.

 
  
MPphoto
 
 

  Frieda Brepoels (PPE-DE). – (NL) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Całkowicie zgadzam się z kolegami, którzy mówili, że minął czas na samo deklarowanie zaniepokojenia dramatycznymi wydarzeniami i sytuacją humanitarną w Gazie i że sama pomoc finansowa nie wystarczy.

Myślę, że sytuację w Gazie i blokadę trzeba postrzegać w kontekście całego konfliktu między Izraelem i Palestyną. Palestyńczycy w oczywisty sposób pokładają całe nadzieje w UE i tym, że wreszcie uda jej się osiągnąć jakieś rezultaty. W przeszłości złożono wiele obietnic, ale widzimy, że w rzeczywistości, w ramach działań po przeprowadzeniu negocjacji w ramach konferencji w Annapolis i w ramach ONZ, UE nie okazuje się czynnym mediatorem. Myślę, że to niedopuszczalne, UE nie może dłużej pozostawać w cieniu Stanów Zjednoczonych, ale musi zająć niezależne stanowisko.

 
  
MPphoto
 
 

  Bairbre de Brún (GUE/NGL).(GA) Panie przewodniczący! Z uwagą wysłuchałam wypowiedzi pani komisarz Ferrero-Waldner, ale nie sądzę, by w sytuacji, w której rząd Izraela prowadzi taki rodzaj polityki, który mieliśmy okazję zobaczyć na granicy między Strefą Gazy a Egiptem, wystarczyło jedynie mówienie o ułatwieniach i zachętach.

Instytucje europejskie muszą podjąć działania. Muszą opowiedzieć się przeciwko rządowi Izraela. Głośno i jasno wyrazić swój sprzeciw wobec nieludzkiego blokowania Strefy Gazy dławiącego wszelkie przejawy życia.

Politykę tę cechuje niezwykłe okrucieństwo i wrogość wobec całej ludności żyjącej pod okupacją izraelską. Takie działania nie znajdują uzasadnienia w XXI wieku. To absurdalne, że Izrael utrzymuje, że występuje jedynie w obronie własnej, podczas gdy zwykli Palestyńczycy szukają życia wolnego od zadawanego im cierpienia.

Musimy podjąć działania zamiast spędzać dni, tygodnie i miesiące na mówieniu i nicnierobieniu.

 
  
MPphoto
 
 

  Rodi Kratsa-Tsagaropoulou (PPE-DE). – (EL) Panie przewodniczący! Wydarzenia w Gazie są tragiczne i moi przedmówcy wyrazili oburzenie. Niestety są także powodem do ubolewania dla Unii Europejskiej. Nie tylko jesteśmy słabi politycznie; nie wiem także, jak możemy spełnić nasze zobowiązania polegające na świadczeniu skutecznej pomocy finansowej i humanitarnej, do której się zobowiązaliśmy. TIM przekształca się w PEGASE, a my inwestujemy w zasoby ludzkie, mechanizmy i zasoby wspólnotowe.

Pytanie brzmi: jak w tej sytuacji możemy osiągać pożądane rezultaty?

Czy ma pani jakieś wieści, pani komisarz? Czy pomoc humanitarna dociera do Gazy? Czy ma miejsce współpraca z Izraelem, choćby tylko w tej kwestii? Czy władze Autonomii Palestyńskiej mogą w jakiś sposób przyczynić się do poprawy sytuacji i ułatwienia przepływu pomocy humanitarnej? Logicznie rzecz biorąc, wdrożenie PEGASE powinno mieć miejsce jutro. Pani służby zadbały o szczegóły, planowanie i zasoby ludzkie. Jak możemy zrobić właściwy użytek z tej wizji i tych zasobów?

 
  
MPphoto
 
 

  Kyriacos Triantaphyllides (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Sytuacja w Gazie wymaga bezzwłocznego zniesienia izraelskiej blokady. Należy zapewnić mieszkańcom Gazy pomoc, aby spełnić ich najpilniejsze potrzeby. Liga Arabska, Unia Europejska, a nawet Izrael muszą ułatwiać kontakty między Fatahem a Hamasem, aby zapewnić jedność w narodzie palestyńskim, tak jak miało to miejsce, gdy u władzy był rząd jedności narodowej. Aby to się stało, wszyscy palestyńscy wybrani przedstawiciele będący członkami Hamasu muszą zostać zwolnieni z izraelskich więzień. Należy stworzyć odpowiednie warunki do zorganizowania wyborów powszechnych. Zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone muszą wyraźnie zobowiązać się do całkowitego poszanowania wyniku wyborów, jaki by nie był.

 
  
MPphoto
 
 

  Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − (DE) Pozwolą państwo, że jeszcze raz krótko przedstawię moje stanowisko w tej naprawdę drażliwej kwestii, którą ponownie obszernie omawialiśmy na poniedziałkowym posiedzeniu Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych. Muszę powiedzieć, choć to oczywiste, że nie ograniczamy się do dyskusji: wraz ze Stanami Zjednoczonymi, Palestyńczykami i Izraelem oraz, rzecz jasna, ze Stanami Zjednoczonymi i Rosją w ramach kwartetu bliskowschodniego Unia Europejska odegrała rolę w przyjęciu wspólnej strategii.

W kontekście Annapolis wspominałam krótko o jednym aspekcie tej strategii, mianowicie o dwustronnym procesie negocjacji między prezydentem Abbasem i premierem Olmertem. Drugi aspekt, który w większym stopniu dotyczy mnie i Komisji, to dążenie do stworzenia impulsu, który zapewni poprawę sytuacji ludności; w pełni zdaję sobie sprawę z ogromu tego zadania. Zawsze doskonale wiedziałam o trudnościach, ale oczywiście chcieliśmy uczynić, co w naszej mocy, by pomóc, i takie jest nadal nasze stanowisko. Dlatego w naszej polityce koncentrujemy się na udzieleniu wsparcia panu Abbasowi w jego dążeniu do zapewnienia pokoju poprzez prowadzone przez niego rozmowy; chcielibyśmy wykorzystać ten pokój, aby doprowadzić do procesu pojednania z Hamasem. Taki zamysł przyświeca tej strategii.

Wciąż zamierzamy popierać dalsze spotkania. W ostatnich dniach miało miejsce spotkanie pana Olmerta i pana Abbasa. Zdajemy sobie sprawę, że nie udało się osiągnąć dużo w kwestiach merytorycznych, ale to zrozumiałe, jako że obecna bardzo napięta sytuacja kładzie się cieniem na wszystkich spotkaniach. Musimy jednak dalej podążać w tym kierunku. Wciąż możemy otworzyć niejedne drzwi przed następnym posiedzeniem w Moskwie, jeśli pomożemy obu stronom.

To jedna strona medalu. Druga strona to perspektywa humanitarna i gospodarcza. W tym kontekście chciałabym zwrócić się do osób, które nie miały okazji zapoznać się z moim oświadczeniem: 21 stycznia przedstawiłam zdecydowane stanowisko w sprawie sytuacji w Gazie, ponieważ i ja zdałam sobie sprawę z tego, że sprawy zwyczajnie zaszły za daleko. To oświadczenie i oświadczenia innych ministrów spraw zagranicznych i organizacji międzynarodowych pomogły uzyskać poprawę sytuacji. Oczywiście nie nastąpiło pełne zniesienie blokady, ale sytuacja znacznie się poprawiła. Jeśli chodzi o aspekt humanitarny – myślę, że stanowi to odpowiedź na pytanie pani posłanki Kratsy-Tsagaropoulou – obecnie do Gazy dociera wiele dostaw.

Mimo to jesteśmy świadomi, że to nie wystarczy. Zdaję sobie sprawę, panie pośle Cohn-Bendit, że czeka nas przytłaczający ogrom pracy. Ma pan całkowitą rację, mówiąc, że sytuacja jest niezwykle trudna; wysoki przedstawiciel doskonale zdaje sobie z tego sprawę i być może również powie coś na ten temat. Mimo to na razie będziemy kontynuować realizację wspólnej strategii, którą razem określiliśmy i którą zamierzamy razem wdrażać, ponieważ nie ma alternatywy dla dalszych działań na rzecz otwarcia granicy, które, jak państwo wiedzą, sam Salam Fajad uważa za krok o kluczowym znaczeniu.

Chciałabym tylko powiedzieć kilka słów na temat mechanizmu, który opracowaliśmy i który zacznie funkcjonować za dwa dni, czyli pierwszego lutego. Jest to stały mechanizm, co odróżnia go od poprzedniego tymczasowego mechanizmu międzynarodowego TIM, który musieliśmy przedłużać. Z uzasadnionych przyczyn Autonomia Palestyńska została włączona w tworzenie tego mechanizmu na zasadzie partnerstwa. Podczas tego projektu ściśle współpracowaliśmy z panem Fajadem, tak aby rezultaty odpowiadały jego dążeniu do stworzenia planu rozwoju i postępów dla gospodarki, i rzecz jasna infrastruktury, w Palestynie.

Powinna być to wspólna europejska inicjatywa, dzięki której mechanizm – mechanizm finansowy – będzie mógł być wykorzystywany nie tylko przez nas, ale także przez państwa członkowskie. Zamysł jest taki, że także niektóre organizacje międzynarodowe i kraje spoza Europy co do zasady powinny móc korzystać z mechanizmu. Podobnie jak TIM mechanizm umożliwia pełen nadzór i monitorowanie, ponieważ chcemy oczywiście spełnić wszelkie kryteria przejrzystości, i ma na celu świadczenie bezpośredniej pomocy budżetowej, uruchomienie pomocy za pośrednictwem Agencji Narodów Zjednoczonych do Spraw Pomocy i Zatrudnienia Uchodźców Palestyńskich i innych organizacji lub finansowanie naszych projektów. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że obecnie kwestia ta schodzi na dalszy plan wobec kluczowego pytania natury politycznej, które brzmi: co możemy zrobić, żeby znaleźć rozwiązanie obecnej sytuacji? Oczywiście jestem w pełni świadoma problemu, ale na chwilę obecną jest to jedyna odpowiedź, jaką mogę państwu dać.

 
  
MPphoto
 
 

  Javier Solana, wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. − Panie przewodniczący! Z wielką uwagą słuchałem tego, co zostało tu powiedziane. Mógłbym powiedzieć to samo, z takimi samymi emocjami i odczuciami, ponieważ mamy w tej kwestii identyczne odczucia.

Lecz mówią państwo, że musimy działać, a nie rozmawiać. Czy sądzą pastwo, że działanie zmieni w obecnej sytuacji naszą politykę o 180 stopni? Szczerze mówiąc, nie wiem, czy jest to rozsądne podejście.

Co się zdarzyło w ciągu ostatnich dni, oprócz dramatu ludzkiego? Moglibyśmy poświęcić na to wiele godzin i naprawdę wyrazić nasze odczucia, ponieważ mamy takie same odczucia, co państwo - przynajmniej ja - a jestem pewien, że pani komisarz również.

Na początku tygodnia, zaledwie kilka godzin po eskalacji napięcia, doszło do spotkania Ligi Arabskiej. Zgromadzenie to podjęło decyzję, popartą przez Radę ds. Spraw Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych w poniedziałek, decyzję, którą będziemy usiłowali wdrożyć w kolejnych godzinach po odbyciu dzisiejszego spotkania pomiędzy Autonomią Palestyńską a Egiptem - które właśnie trwa i które przeciągnie się do nocy, a prawdopodobnie także do jutra lub nawet do pojutrza - kiedy to doszli do etapu, na którym naprawdę możemy być pomocni.

Jednak uważam, że miesiąc po konferencji w Paryżu, półtora miesiąca od konferencji w Annapolis, kiedy wszystkie kraje arabskie są zaangażowane, kiedy inne kraje odgrywają po raz pierwszy konstruktywną rolę, myślę, że musimy podążać w tym kierunku. Obecnie nie byłoby z naszej strony poważne, gdybyśmy sami chcieli odgrywać swoją rolę. Musimy działać razem z tamtejszymi partnerami. Popieramy - a konkluzje Rady są w tym względzie jasne - rezolucję Ligi Arabskiej z niedzieli, w zakresie dotyczącym granic, i udowodniliśmy to w poniedziałek. Kontynuujemy rozmowy w środę i czwartek.

Sądzę, że to jest działanie; nie wiem jednak, co ja mogę zrobić. To inna historia, jeśli mnie pytacie

(FR) „dalej podążać we właściwym kierunku". To oznacza, że obecnie podążamy w niewłaściwym kierunku.

(Wtrącenie Daniela Cohna-Bendita: „... nieznanym kierunku ...”)

Panie przewodniczący, myślę, że jeśli pan poseł Cohn-Bendit,

wybitny poseł mówi, że dzisiejsza strategia Unii Europejskiej jest "nieznana", nic nie rozumiem. Mogą państwo mówić, co państwo chcą. Mogą państwo mówić, że dzisiejsza strategia Unii Europejskiej po Annapolis, po przewodniczeniu konferencji paryskiej, po udzieleniu poparcia dla Ligi Arabskiej, jest "nieznana", mogą państwo mówić inne rzeczy, lecz nie sądzę, że można obronić opinię, że strategia jest "nieznana". Może się to państwu nie podobać -

(Sprzeciw)

Mogą państwo się nie zgadzać, lecz trudno mówić, że strategia jest nieznana. Podzielam wiele opinii, które bardzo dobitnie państwo wyrazili. Mógłbym stwierdzić, że mają państwo, że my mamy, obowiązki w nadchodzących dniach i godzinach, z którymi będziemy musieli sobie poradzić. Czy jesteśmy w stanie rozwiązać tę sytuację? Nie wiem. Państwo nie wiedzą. Lecz mogą państwo być pewni, że będziemy próbować, będziemy próbować udzielić wsparcia panu Fayyadowi, ponieważ był on naszym rozmówcą przez ten cały czas. Jest to człowiek dobrej woli, dlatego też nie możemy go zawieść. Ja nie zamierzam go zawieść.

A zatem musimy kontynuować pracę w tym kierunku. Nadejdą frustracje. To będzie frustrujące. Czy rozwiążemy wszystkie problemy? Nie wiem. Lecz będziemy próbować, angażując w to całą naszą energię i nasze najlepsze chęci.

Podzielam odczucia, które zostały wyrażone. Nie powiem, że silniej, ale co najmniej tak silnie, jak państwo, jak wszyscy przyjaciele tu zgromadzeni, ponieważ jesteśmy po tej samej stronie, od dawna razem angażujemy się w tę walkę. Zatem nie istnieją różnice w naszych odczuciach, musimy kontynuować to, co dotychczas robiliśmy.

Myślę, że powinniśmy podążać dalej w tym kierunku. Obiecuję państwu, że tam dojdziemy. Będę próbował spotkać się z Egipcjanami, z Saudyjczykami oraz ze wszystkimi stronami - z Amerykanami, Rosjanami, ze wszystkimi - aby się przekonać, czy możemy opracować takie rozwiązanie, którego jeszcze nie było. Musi to być coś całkowicie innego. W przeciwnym razie nie sądzę, byśmy mogli dojść do jakichkolwiek wyników.

Mogą państwo powiedzieć, że od kilku lat nie widzieli państwo wyników. Od 1967 r. nie wypracowaliśmy wyniku, wspólnie, jako społeczność międzynarodowa. To prawda. Ponosimy za to odpowiedzialność. Jednak sądzę, że możemy rozwiązać ten problem jutro, podejmując decyzję, która tym razem będzie różnić się od tej podjętej w Radzie w poniedziałek.

Mamy teraz konstrukcję pochodzącą z poniedziałkowego posiedzenia Rady, którą musimy spróbować wdrożyć. Z chęcią powrócę do państwa i omówię bardzo szczerze, tak jak dzisiaj, konsekwencje naszych działań.

Lecz proszę nie sądzić, że nie mamy tych samych odczuć. Bo jest przeciwnie. Mamy doświadczenie na temat sytuacji na miejscu i nie możemy powiedzieć więcej. Jeśli chodzi o działanie, zapewniam państwa, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Debata została zamknięta.

Głosowanie odbędzie się podczas sesji lutowej.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. (IT) Dziękuję, panie przewodniczący. W ciągu długich debat prowadzonych w tej Izbie zbyt wiele razy omawiano problem izraelsko-palestyński. Powinniśmy jednak zdać sobie sprawę z tego, że - obiektywnie patrząc - rola jaką do tej pory zdołała odegrać Unia Europejska w odniesieniu do tej sytuacji była całkowicie znikoma: tak wiele deklaracji, oświadczeń woli, wniosków i dokumentów, ale w rzeczywistości bardzo mało konsekwencji w odniesieniu do działań. Niedawno byłem w Palestynie i spotkałem się z atmosferą pełną cierpienia, rozczarowania oraz rezygnacji wśród tamtejszej ludności, która ma dość lat złamanych obietnic: sytuacja robi się coraz gorsza i istnieje poważne ryzyko przejęcia kontroli nad palestyńskimi terytoriami przez ekstremistów z Hamasu. Sytuacja tam jest bardzo napięta, a rozwiązania siłowe wydają się praktycznie nieuniknione. Teraz czas naprawdę się już kończy: albo Europa znajdzie siłę i sposób, aby zmienić tę sytuację, albo my wszyscy poniesiemy odpowiedzialność za to, że nie zrobiliśmy wszystkiego, aby uniknąć najgorszego.

 
  
MPphoto
 
 

  Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. - Jak zauważył mój kolega Michael Gahler, aktualna rezolucja podąża za kierunkiem obranym przez sześć mocarstw w celu wywarcia presji na Iranie.

W mojej opinii, praktycznym problemem jest to, jak rezolucja zostanie odebrana przez reżim irański. W sytuacji, w której wielkie podmioty polityki międzynarodowej nie chcą lub nie mogą zgodzić się na nałożenie poważnych sankcji na Iran, prawie nie ma szans, aby ta rezolucja dokonała jakiejkolwiek zmiany.

Jednak istnieje nadal jeszcze jedna droga - dotychczas niewypróbowana - droga wywarcia wpływu.

Polega na daniu szansy opozycji irańskiej, poprzez zakończenie politycznego izolowania uprawianego przez rządy UE. W grudniu 2006 r. Europejski Trybunał Pierwszej Instancji orzekł, że nie istnieją absolutnie żadne podstawy, aby izolować w ten sposób opozycję irańską, a sądy brytyjskie potwierdziły to w listopadzie. Jeżeli damy irańskiej opozycji możliwość pokojowego działania, UE zyska nie tylko skuteczną możliwość wywierania wpływu na reżim mułłów, lecz także otworzy trzecią, bardziej realistyczną drogę, pomiędzy życzeniową dyplomacją z jednej strony a interwencją militarną w stylu USA - z drugiej.

Naszym szczerym zamiarem jest doprowadzenie do pozytywnej zmiany w Iranie, dajmy zatem szansę trzeciej drodze.

 

18. Amerykański system obrony przeciwrakietowej (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Następny punkt dotyczy deklaracji Rady i Komisji w sprawie amerykańskiego systemy obrony przeciwrakietowej.

 
  
MPphoto
 
 

  Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący. − (SL) Rada nie poddała pod dyskusję kwestii związanych z instalacją amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej na terytorium Unii Europejskiej. Przykro mi, ale w związku z tym nie mogę przedstawić opinii Rady w tej sprawie. Chciałbym jednak przypomnieć, że decyzja dotycząca ulokowania jakichkolwiek sił zbrojnych lub instalacji sprzętu wojskowego leży w gestii poszczególnych państw członkowskich. Dlatego też państwa członkowskie samodzielnie podejmują decyzje dotyczące tego rodzaju kwestii.

Proszę pozwolić mi wyjaśnić jedno: jak do tej pory pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi nie odbyły się żadne negocjacje dotyczące instalacji przedmiotowego systemu przeciwrakietowego. Ponadto żadna ze stron nie planowała ewentualnej współpracy w tym zakresie. Dlatego też Rada Unii Europejskiej nie planowała przeprowadzenia dyskusji na ten temat - ani ze Stanami Zjednoczonymi, ani z NATO. Jak wiadomo, obrona przeciwrakietowa jest przedmiotem współpracy w ramach NATO, a także w ramach współpracy NATO i Rady Federacji Rosyjskiej.

 
  
MPphoto
 
 

  Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Panie przewodniczący! Będę dzisiaj mówić krótko, ponieważ Komisja ma w tej sprawie bardzo ograniczone kompetencje.

Jednak niech mi będzie wolno powiedzieć, że stosunki pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Rosją i państwami UE w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony mają szersze konsekwencje dla tych istotnych partnerstw. To jest oczywiste. A zatem, mimo iż, jak powiedziałam, naprawdę nie mamy odpowiednich kompetencji lub obowiązków, mamy nadzieję, że będzie możliwe znalezienie wyważonego rozwiązania, które w konsekwencji będzie satysfakcjonujące dla nas wszystkich.

Od samego początku z zadowoleniem przyjmowaliśmy rozmowy na wysokim szczeblu rozpoczęte w październiku w Moskwie, po których miały miejsce spotkania specjalistów. Również w ostatnim bezpośrednim dialogu pomiędzy Moskwą a Warszawą dostrzegamy możliwość wyjaśnienia odpowiednich stanowisk dotyczących suwerenności narodowej.

Podsumowując, niezależnie od tego, na jakim forum kwestie te są rozstrzygane, w NATO czy też w OBWE, myślę, że istotne jest, by w podejmowaniu decyzji dotyczących przyszłości architektury bezpieczeństwa europejskiego brała również udział Unia Europejska.

 
  
MPphoto
 
 

  Karl von Wogau, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Kiedy w Europie rozmawiamy na temat obrony przeciwrakietowej, to dyskusja ta zwykle obraca się wokół planowanych amerykańskich instalacji w Polsce i w Czechach. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że jest to jedynie rozszerzenie istniejącego systemu, stworzonego w celu obrony Stanów Zjednoczonych. Jednakże w Parlamencie Europejskim musimy przede wszystkim skoncentrować się na konsekwencjach, jakie ten system będzie miał w odniesieniu do bezpieczeństwa kontynentu europejskiego. Jak wiemy, Stany Zjednoczone do tej pory wydały ponad 100 miliardów dolarów na budowę tego systemu obrony przeciwrakietowej i każdego roku inwestują dodatkowe 10 miliardów w celu jego ciągłego rozbudowywania. Obecnie Stany Zjednoczone znajdują się o wiele dalej od potencjalnych źródeł zagrożenia niż my w Europie. Przypomina to teraz sytuację, w której Luksemburg wydawałby pieniądze na budowę wałów ochronnych, a Holandia nie widziałaby potrzeby postępować w podobny sposób.

Musimy zadać sobie pytanie czy rzeczywiście istnieje określone zagrożenie i jeżeli tak jest, czy musimy na nie zareagować. Debata z panem Solaną, której przed chwilą wysłuchaliśmy, wskazuje na to, że sytuacja w Iranie wciąż jest powodem do obaw. Jesteśmy także świadomi zagrożenia, jakie może być rezultatem niestabilnej sytuacji w Pakistanie.

W podkomisji ds. bezpieczeństwa i obrony zaangażowaliśmy się w prowadzenie intensywnego dialogu z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych, w tym z generałem broni Henrym Oberingiem, dyrektorem Agencji Obrony Przeciwrakietowej. Z rozmów tych wynika jasno, że amerykański system będzie teoretycznie zdolny do ochrony części Europy, ale nie całego kontynentu. Nie będzie on w stanie w szczególności ochraniać Cypru, Malty, części Grecji, Rumunii, Bułgarii i południowej części Włoch. Jednakże z europejskiego punktu widzenia nie możemy tolerować podziału naszego kontynentu na obszary o różnym stopniu bezpieczeństwa. W związku z tym musimy razem określić nasze wspólne europejskie cele dotyczące bezpieczeństwa w tym zakresie.

Aktualna ocena przypomina nam, że obecnie nie istnieje żadne forum, na którym kwestia ta byłaby omawiana i na którym określane byłyby te wspólne europejskie cele dotyczące bezpieczeństwa. Wyraźnie jest to kolejny obszar, w którym wymagana jest ścisła współpraca z Rosją.

Spodziewamy się, że na kwietniowym szczycie NATO w Bukareszcie zostaną przedstawione wnioski w sprawie utworzenia wspólnego systemu oraz że w odpowiedni sposób zostaną w tych wnioskach uwzględnione określone europejskie cele dotyczące bezpieczeństwa.

 
  
MPphoto
 
 

  Jan Marinus Wiersma, w imieniu grupy PSE. – (NL) Panie przewodniczący! Nie jest to pierwszy raz, kiedy omawiamy tę kwestię; nie jest to również pierwszy raz, kiedy otrzymujemy od Rady takie same odpowiedzi, w których stwierdza się, że Rada nie ma w tym kontekście kompetencji, jakimi dysponuje Komisja, chociaż pani komisarz ostatecznie stwierdziła - i muszę jej za to pogratulować - że w Unii Europejskiej te kwestie muszą zostać zorganizowane w inny sposób.

W przypadku zdarzeń, które mają wpływ na bezpieczeństwo wszystkich Europejczyków i które podlegają strategii bezpieczeństwa opisanej przez pana Solanę, musimy być w stanie wzajemnie omówić taką sytuację. Na szczęście Parlament ma taką możliwość. Jest to kwestia, która dotyczy zarówno obywateli jak i państw członkowskich Unii Europejskiej, dlatego też uważamy, że w zupełności słusznym byłoby, aby kwestia ta znalazła się w porządku dziennym.

Nie zamierzam wracać do wszystkich zastrzeżeń, jakie nasza grupa wyraziła w związku z opracowanym przez Amerykanów planem. To, co naszym zdaniem jest niesłuszne, to fakt, że dwustronne negocjacje są prowadzone z dwoma państwami członkowskimi NATO, które - przypadkowo lub nie - są także państwami członkowskimi Unii Europejskiej oraz że ma to wpływ na stosunki z Rosją, w tym na stosunki Unii Europejskiej z tym krajem. Niesłuszne jest także to, że przedmiotowy system jest opracowywany jednostronnie, aczkolwiek w ramach NATO, oraz że jasno nie wyjaśniono konkretnych przyczyn budowy systemu, nie udowodniono czy będzie on działał i czy nie okaże się zbyt kosztowny.

Obecnie w Polsce toczy się interesująca debata na ten temat, a nowy polski rząd stwierdził, że może być gotowy na współpracę w ramach tego systemu, ale że jest tak, ponieważ tego chcą Amerykanie oraz że jest to raczej kwestia bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych niż Polski. W rzeczywistości przedmiotowy system stanowi raczej zagrożenia a nie poprawę bezpieczeństwa Polski. Dlatego też Polacy domagają się na przykład większego wsparcia przy rozwijaniu systemów obrony przeciwlotniczej dla polskiej armii, tworząc tym samym pewnego rodzaju wyścig zbrojeń.

Interesujące jest więc to, że w Polsce ponownie rozpoczęto debatę na temat tego, czy przedmiotowy system będzie przydatny i czy jest koniczny, a także to, że nowy polski premier lub przynajmniej minister spraw zagranicznych miał odwagę, aby omówić tę sprawę z Rosją. W zupełności wspieramy takie zachowanie.

Inna sytuacja ma miejsce w Czechach, gdzie odnieśliśmy wrażenie, że system i wkład Czech w jego rozbudowę są forsowane wbrew woli narodu, ponieważ moim zdaniem 70% Czechów jest przeciwnych rozbudowie systemu. Obawiam się w związku z tym, że przygotowywane są działania, mająca na celu przeforsowanie decyzji w tym roku i zawarcie umów z Polską i Czechami jeszcze zanim w Stanach Zjednoczonych władzę obejmie - miejmy nadzieję - nowa administracja. Wiemy, że demokraci są dość sceptyczni w odniesieniu do rozbudowywania systemu obrony przeciwrakietowej.

W każdym razie mamy nadzieję, że w Radzie odbędzie się dyskusja i apelujemy, aby bardzo poważnie odnieść się do tej kwestii. Jeżeli ten plan zostanie zrealizowany, to z pewnością będzie to miało wpływ na nasze i tak dość trudne stosunki z Rosją. Opinia publiczna niepokoi się. Mamy do czynienia z nowym wyścigiem zbrojeń i istnieje kilka innych kwestii, o których naszym zdaniem Parlament Europejski musi mówić otwarcie. Postępowaliśmy tak w przeszłości i powinniśmy wciąż tak postępować.

Uważam, że naszą główną rolą jest określenie tego, czy jest to konieczne, czy jest to początek nowego wyścigu zbrojeń, czy rzeczywiście poprawi to bezpieczeństwo i czy rzeczywiście umożliwi nam to zwalczyć "państwa bandyckie". Wciąż nie jestem przekonany, czy Irańczycy będą w stanie odpalać pociski rakietowe tak szybko, jak twierdzą Amerykanie. Jest to inna kwestia, na temat której dysponujemy sprzecznymi informacjami. Mam więc nadzieję, że tu w Parlamencie będziemy w stanie rozwinąć dyskusję na ten temat, a także monitorować sytuację w Czechach i Polsce. Moja grupa wciąż jest przeciwna budowie tego systemu.

 
  
MPphoto
 
 

  Anneli Jäätteenmäki, w imieniu grupy ALDE. – (FI) Panie przewodniczący! Największym zagrożeniem dla ludzkości jest nie rozpowszechnianie broni jądrowej do innych krajów. Prawdziwym problemem jest samo istnienie broni jądrowej. Jedyną etyczną i trwałą opcją w naszym podejściu do systemów obrony przeciwrakietowej i innych systemów broni jądrowej jest zaniechanie ich stosowania. UE także powinna zawrzeć nowe umowy w sprawie kontroli zbrojeń oraz powinna w sposób proaktywny próbować zainicjować proces rozbrojeniowy.

Amerykański system obrony przeciwrakietowej zwiększyłby ryzyko wojny jądrowej. Tarcza jądrowa planowana dla Polski i Czech jest oparta na założeniu, że wojnę jądrową można wygrać. Rodzaj obrony przeciwrakietowej wykorzystywany przez Stany Zjednoczone radykalnie różni się od wcześniejszej polityki odstraszania prowadzonej przez ten kraj, ponieważ jej założeniem było uniemożliwienie jednemu krajowi dokonania zemsty na innym kraju. Dawny efekt odstraszania jaki miała broń jądrowa w związku z tym przestał się liczyć. Dlatego równowaga utrzymywana przy pomocy strachu zniknęła. Z tego powodu amerykański system obrony przeciwrakietowej w Polsce i w Czechach jest zasadniczą niepokojącą kwestią dla całej Europy i wszystkich państw członkowskich. W tych okolicznościach istotne jest, aby UE przeprowadziła debatę na ten temat i poznała obawy swoich obywateli. Powinniśmy także naprawdę rozważyć kwestię tego, czy system ten zwiększy bezpieczeństwo w Europie i ulepszy europejski system obrony, czy w rzeczywistości będzie miał on odwrotny skutek i zmniejszy poziom bezpieczeństwa w Europie.

 
  
MPphoto
 
 

  Ģirts Valdis Kristovskis, w imieniu grupy UEN. – (LV) Panie i panowie! Chwilami prezydent Putin przypomina nam o możliwości wycelowania rosyjskich rakiet w stronę Europy. Wskazuje to na istnienie określonej strategicznej równowagi między Stanami Zjednoczonymi a Rosją. Jednakże tego rodzaju równowagi nie ma między Europą a Rosją. Nie można jej również osiągnąć przy pomocy francuskiego czy brytyjskiego "parasola jądrowego". W związku z tym uważam, że należy zadać pytanie w jaki sposób można zorganizować wspólną europejską, a nie amerykańską, obronę przeciwrakietową. Czy omawiamy te kwestie jedynie z uwagi na fakt, że Stany Zjednoczone dbają o własny system obronny? Pani Ferrero-Waldner, członkowie Komisji i Unii Europejskiej nawet nie zajmują się tego rodzaju formą obrony. Czy nie uważacie państwo, że jest to jedynie naturalne dla Stanów Zjednoczonych, NATO oraz niektórych państw członkowskich, aby podejmować decyzje w tej sprawie wspólnie? Uważam, że Unia Europejska musi sformułować jednoznaczne stanowisko, które następnie powinno zostać przyjęte wspólnie z NATO i Stanami Zjednoczonymi. W przeciwnym przypadku nie powinniśmy tutaj marnować naszego czasu, ponieważ o wszystkim zadecyduje NATO.

 
  
MPphoto
 
 

  Daniel Cohn-Bendit, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący, panie ministrze, panie komisarzu! Przyznaję, że bez wątpienia jest to nowa europejska polityka. Przypomina mi to mojego syna, gdy ten miał cztery lata. Kiedy się go pytało: "Gdzie jesteś?", zasłaniał oczy dłońmi i odpowiadał: "Nie ma mnie". Właśnie to mówi nam Komisja: "Nie ma nas. To nie ma nic wspólnego ani z nami, ani z Europą".

(DE) Proszę mi wybaczyć, ale to kompletne bzdury. Musimy teraz podjąć decyzję w kwestii tego, czy pragniemy wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Mamy nawet nowy Traktat, który daje nam własnego ministra spraw zagranicznych, odpowiedzialnego za wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, a ponieważ mamy wspólnego ministra spraw zagranicznych z pewnością musimy omawiać te sprawy na szczeblu europejskim, a nie jako poszczególne rządy dyskutujące na temat bezpieczeństwa ich krajów z innymi poszczególnymi rządami, ani jak pan von Wogau, który twierdzi, że Europa jest zagrożona przez Iran lub przez Bóg jeden wie jakie inne kraje. Nie podzielam tego poglądu i musimy te kwestie omawiać co najmniej na szczeblu europejskim. Nie możemy po prostu powiedzieć, że amerykanie wpadli na szalony plan, że George Bush za sześć miesięcy nie będzie już prezydentem, więc mogą realizować ten swój zwariowany plan, ale Europejczycy nie mają z tym nic wspólnego.

Jesteśmy bardzo sceptycznie nastawieni do tej całej strategii obrony przeciwrakietowej, ale mocno wierzymy, że jest to kwestia, o której Europejczycy są zobowiązani dyskutować. Nie jest to kwestia podjęcia decyzji przez posłów polskich, czeskich czy posłów jakiejkolwiek konkretnej narodowości - jutro rumuńskich i bułgarskich, później sycylijskich lub innych. Nie. Mamy wspólny interes w podejmowaniu decyzji dotyczących naszego bezpieczeństwa. Jest to przede wszystkim określone w Traktacie, który wy już ratyfikowaliście a my zamierzamy ratyfikować, w postanowieniach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. W związku z tym to zagadnienie musi być kwestią, dotyczącą Unii Europejskiej. Decyzja nie może zostać podjęta dwustronnie przez Polskę i Stany Zjednoczone czy przez Czechy i Stany Zjednoczone. To jest decyzja Europy. Jest to problem europejski i musimy znaleźć europejskie rozwiązanie.

 
  
MPphoto
 
 

  Vladimír Remek, w imieniu grupy GUE/NGL. – (CS) Panie i panowie! Cieszę się, że kwestia umieszczenia elementów amerykańskiego systemu przeciwrakietowego w Czechach i w Polsce, czyli na terytorium Unii Europejskiej, jest rozpatrywana przez Parlament Europejski, który jest najbardziej demokratyczną instytucją, gdyż jest on wybierany bezpośrednio przez obywateli Unii, których ta kwestia bezpośrednio dotyczy.

W tym kontekście chciałbym podkreślić, że mam za sobą poparcie moich kolegów z grupy GUE/NGL oraz że wykorzystuję moje własne doświadczenie eksperta wojskowego, ale co najważniejsze popiera mnie większość obywateli mojego kraju, w którym 70% ludności jest przeciwna instalacji amerykańskiego systemu radarowego.

Amerykański system obrony przeciwrakietowej jest nam przedstawiany jako tarcza obronna, dlaczego więc na przykład Czechom nie zezwolono sprzedać pasywnego systemu radarowego bez aktywnych elementów wojskowych Chinom? Wskazanym powodem było to, że Chiny zyskałyby w ten sposób nieodpowiednią przewagę w swoich relacjach z innymi krajami. Czyż nie jest to manipulowaniem słowami? Czy nie prawdziwym zamierzeniem ulokowania radaru w Czechach także jest osiągnięcie przewagi? Nawet laik jest w stanie zrozumieć to, co wiedzieli już wojownicy na długo przed czasami Hannibala: tarcza w ręku wojownika jest sposobem na lepsze i bardziej skuteczne wykorzystanie jego miecza.

Mówi się o zwiększonym bezpieczeństwie, ale czy w rzeczywistości nie chodzi o zwiększenie zagrożenia dla bezpieczeństwa? Jest to całkowicie logiczne, że od razu staniemy się celem numer jeden dla potencjalnych przeciwników. Mówi nam się, że powinniśmy wyświadczyć Stanom Zjednoczonym przysługę, aby udowodnić, że jesteśmy dobrymi sojusznikami. Kanada również nie wyświadczyła Stanom przysługi - czy to czyni z niej złego sojusznika? Czy nie jest to kwestia tego, że Kanada prawdopodobnie wyciągnęła wnioski z opartego na celu usprawiedliwienia dla akcji zbrojnej w Iraku?

Jesteśmy zaskoczeniu reakcją ze strony Rosji. Jednakże biorąc pod uwagę fakt, że Stany Zjednoczone jednostronnie wycofają się z traktatu ABM i będą działać na własną rękę, reakcja Rosji nie jest pozbawiona logiki. Czy dawniej Stany Zjednoczone były zadowolone z bliskości sowieckich rakiet na Kubie?

Nie ma wątpliwości, że Stany Zjednoczone to supermocarstwo oraz że poglądów, propozycji i żądań tego kraju nie można tak po prostu ignorować. Jednakże, jeżeli rzeczywiście jesteśmy zainteresowani większym bezpieczeństwem, szczególnie w Europie, to droga do jego osiągnięcia jest bardziej skomplikowana i wiedzie poprzez negocjacje i porozumienia, a nie przez kroki podejmowane jednostronnie. Jest to odpowiedzialność nie tylko największych graczy, czyli Stanów Zjednoczonych i Rosji, ale i Unii Europejskiej.

 
  
MPphoto
 
 

  Jana Hybášková (PPE-DE). – (CS) Na progu XXI wieku panuje ogromne rozprzestrzenienie rakiet średniego i średnio-dalekiego zasięgu. Niestety przy braku międzynarodowego systemu bezpieczeństwa jedynym sposobem na jego powstrzymanie jest skuteczna obrona.

Skuteczna obrona jest nadrzędnym prawem państw członkowskich UE. Negocjacje w ramach SOFA, które są obecnie prowadzone w Pradze, stanowią należne prawo Czech. Z powodu tego, że radar umieszczony na terytorium Czech zagwarantuje bezpieczeństwo wielu europejskim krajom oraz że będzie to pierwsza okazja dla Czech, kraju okupowanego przez wiele lat, aby czynnie przyczynić się do zwiększenia europejskiego bezpieczeństwa, czeski rząd musi być niezwykle odpowiedzialny podczas podejmowania swoich działań.

System obrony przeciwrakietowej musi być wiarygodny i służyć celom obronnym, a także musi szanować niepodzielność bezpieczeństwa. W zawiązku z tym z zadowoleniem przyjmujemy informację dotyczącą szczytu w Bukareszcie, na którym powinna zostać podjęta decyzja dotycząca budowy uzupełniającego systemu wielowarstwowej obrony przeciwrakietowej teatru działań (LTBMD). Przeniesienie negocjacji pod egidę NATO zagwarantuje realizację zasady niepodzielności. Jasne określenie tego, że jest to system wyłącznie obronny, stanowi przedmiot negocjacji amerykańsko-polsko-czesko-rosyjskich.

Moja końcowa uwaga dotyczy skuteczności. Biorąc pod uwagę to, co wiemy na temat listopadowych irańskich testów, musimy zdać sobie sprawę z twego, że odpowiedzialność spoczywa na nas wszystkich. Nie wolno nam zniszczyć skuteczności naszego wspólnego systemu obronnego poprzez sprzeczki na temat tego, czy w ogóle powinniśmy się bronić.

 
  
MPphoto
 
 

  Libor Rouček (PSE). – (CS) Proszę pozwolić mi wykorzystać tę jednominutowe wystąpienie na wezwanie Rady Unii Europejskiej i wysokiego przedstawiciela ds. wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa na omówienie amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej na szczeblu europejskim.

Instalacja amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej w Europie jest sprawą o charakterze ogólnoeuropejskim. Nie jest to jedynie sprawa Czechów, Polaków czy Amerykanów. Wewnętrzne relacje Unii Europejskiej, relacje UE-NATO, relacje UE-Stany Zjednoczone oraz UE-Rosja są zagrożone. W związku z tym prosiłbym o włączenie tej kwestii do porządku dziennego Rady.

Jeżeli chodzi o Czechy, to chciałbym wspomnieć o jednym fakcie: 70% obywateli Czech jest przeciwnych temu systemowi. Trzy czwarte obywateli Czech pragnie przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Rząd czeski nie przekazuje informacji opinii publicznej; rząd czeski nie informuje posłów do czeskiego parlamentu; rząd czeski podejmuje wszystkie działania za plecami narodu czeskiego. Warto o tym wiedzieć i należy zwrócić na to uwagę w Radzie Unii Europejskiej.

 
  
MPphoto
 
 

  Janusz Onyszkiewicz (ALDE). – Panie Przewodniczący! Po pierwsze chciałbym przypomnieć wszystkim, że sprawa tarczy antyrakietowej to nie jest sprawa tylko Polski i Czech, to jest także sprawa Wielkiej Brytanii i Danii, dlatego że instalacje, które są w tych krajach, mają wejść w skład tego systemu. W związku z tym nie mówmy tylko wyłącznie o Polsce i o Czechach.

Druga uwaga jest taka: tarcza antyrakietowa, instalacje tej tarczy rakietowej to nie jest magnes, który będzie przyciągał terrorystów. Przecież terroryści uderzają w cele miękkie, a nie w te bazy, w których będzie dosyć dobra ochrona.

I wreszcie trzecia sprawa. Unia Europejska nie jest sojuszem militarnym. Może szkoda, że nie jest, ale tak to jest i nowy traktat, traktat lizboński, niczego tutaj nie zmienia. W związku z tym sprawa obrony to jest sprawa, która jest po prostu albo w odpowiedzialności NATO, albo tych krajów, które się nie zdecydowały na sojusz i chcą bronić się oddzielnie. Konieczna jest oczywiście dyskusja w ramach NATO nad tym, jak ulokować ten system w ramach innych systemów, które NATO chce rozwijać, to jest koniecznie potrzebne. I pamiętajmy, że 21 krajów Unii Europejskiej to są kraje natowskie.

 
  
MPphoto
 
 

  Milan Horáček (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący! Jedna z najlepszych antywojennych powieści autorstwa Jaroslava Haška opowiada o dobrym wojaku Szwejku. Jednakże stanowisko, jakie zajęła Komisja i Rada, przyćmiewa Szwejka, przewyższa także Franza Kafkę, a nawet przewyższa zachowanie strusia. Nie możemy uprawiać polityki chowania głowy w piasek. Musimy omówić tę kwestię między sobą, na forum Parlamentu Europejskiego, ale oczywiście musimy ją również omówić z członkami NATO. Musimy ją omówić z Czechami, Polską i Rosją. Jest to istotny proces, który musi zostać przeprowadzony na skalę ogólnoeuropejską.

 
  
MPphoto
 
 

  Tobias Pflüger (GUE/NGL). – (DE) Panie przewodniczący! Technicznym zadaniem planowanego systemu obrony przeciwrakietowej jest wyeliminowanie potencjalnej zdolności wroga do tzw. drugiego uderzenia - co do tego nie ma wątpliwości. Innymi słowy, jest to także system przeznaczony do ataku. Należy uwzględnić tę kwestię w dyskusji. Bez względu na to, czy taki system rakietowy zostanie stworzony przez Stany Zjednoczone, NATO wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi czy w ramach jakiejkolwiek innej współpracy, to wciąż pozostaje on programem zbrojeniowym. Dla mnie istotnym punktem jest to, że Unia Europejska nie jest w stanie osiągnąć wspólnego stanowiska w tej sprawie. W przypadku tej sprawy wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Unii Europejskiej jest wystawiona na pośmiewisko. Pan poseł Cohn-Bendit może cytować traktat reformujący do bez końca, ale tak długo, jak obecna sytuacja będzie się ciągnąć i nie zostanie określone żadne wspólne stanowisko, Unia będzie po prostu robić z siebie pośmiewisko.

Musimy jasno stwierdzić, że nie chcemy tego systemu przeciwrakietowego. Faktem jest, że znaczna większość Parlamentu Europejskiego mówi "nie" temu systemowi. W krajach europejskich, w tym w Czechach, opinia publiczna jest zdecydowanie przeciwna temu systemowi przeciwrakietowemu, a rząd polski bez wątpienia zmienił swoje wcześniejsze stanowisko. Dlatego właśnie pragnąłbym, abyśmy przyjęli rezolucję, w której ta Izba stanowczo odrzucałaby przedmiotowy system rakietowy.

 
  
MPphoto
 
 

  Jan Zahradil (PPE-DE). – (CS) Chciałbym podziękować Radzie, reprezentowanej przez prezydencję słoweńską, a także Komisji, reprezentowanej przez panią komisarz Ferrero-Waldner, za na prawdę ścisłe stosowanie się do tonu europejskich traktatów. Zgodnie z traktatami, przedmiotowe zagadnienia leżą wyłącznie w gestii państw członkowskich. Powinienem wspomnieć, że nawet nowy traktat lizboński wyraźnie określa, że kwestie dotyczące bezpieczeństwa narodowego leżą wyłącznie w gestii poszczególnych państw członkowskich UE.

Jestem przekonany, że europejskie bezpieczeństwo jest nierozerwalnie związane z bezpieczeństwem całego regionu euroatlantyckiego, a w sytuacji, w której Unia Europejska nie jest w stanie ochronić swoich członków przed nowymi zagrożeniami - zarówno finansowymi jak i technicznymi - to powiązanie staje się sprawą najwyższej wagi.

W odniesieniu do opinii publicznej, o której kilkukrotnie tu wspominano, mogę jedynie dodać, że ci, którzy odwołują się do badań opinii publicznej i wzywają do przeprowadzenia referendum, to często osoby, które sprzeciwiały się przeprowadzeniu referendum na temat innej bardzo istotnej kwestii, a mianowicie nowego europejskiego traktatu.

 
  
MPphoto
 
 

  Oldřich Vlasák (PPE-DE). – (CS) Panie i panowie! Pozwólcie, że podsumuję wszystkie argumenty.

Zasadniczo sprawa ta nie dotyczy jedynie zwiększenia bezpieczeństwa Czech i Polski, a zwiększenia bezpieczeństwa całej Europy. Negocjacje dotyczące ulokowania tego rodzaju systemu leżą w gestii państw jako takich. Podobne systemy istnieją w innych krajach, w państwach członkowskich Unii Europejskiej.

Wszyscy dzisiejsi mówcy jasno podkreślili, że istnieje prawdziwe zagrożenie. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że jeżeli chodzi o sprawę związaną z bezpieczeństwem, decyzje należy podejmować bardzo szybko. Takie decyzje mogą także stanowić czynnik zapobiegawczy. Jedynie jeżeli jesteśmy gotowi i silni, możemy zmusić agresora do negocjacji oraz do przestrzegania wymogów dotyczących bezpieczeństwa.

Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że całkowicie odrzucam pogląd, że rząd czeski nie informował swoich obywateli na temat przedmiotowego sytemu. Kampania informacyjna była prowadzona przez kilka miesięcy.

 
  
MPphoto
 
 

  Miloslav Ransdorf (GUE/NGL). – (CS) Chciałbym przedstawić cztery uwagi dotyczące tego tematu.

Pierwsza odnosi się do aktu założycielskiego pomiędzy NATO i Federacją Rosyjską, zawartego w maju 1997 r. W ramach tego dokumentu obydwie strony wspólnie zobowiązały się do wyeliminowania stosowania siły, a nawet groźby zastosowania siły, na kontynencie europejskim. Jeżeli ten dokument jest wiążący, to w rzeczywistości wyklucza on możliwość zaistnienia sytuacji powstającej na naszym kontynencie, na temat której tutaj dyskutowaliśmy.

Druga sprawa dotyczy procesu helsińskiego. Sygnatariusze porozumień i deklaracji zobowiązali się w Helsinkach do ograniczenia obecności systemów wojskowych w Europie. Takie działanie odwróciłoby tę tendencję. Moim zdaniem ograniczanie liczby systemów wojskowych na kontynencie europejskim powinno być kontynuowane.

Trzecia kwestia dotyczy liczby baz. Bazy amerykańskie istnieją w 18 europejskich krajach. Jeżeli uwzględnimy te nowe, to ich liczba zwiększy się do 20. W ten sposób potwierdzilibyśmy słowa Zbigniewa Brzezińskiego w kwestii tego, że Unia Europejska znajduje się de facto pod amerykańskim protektoratem.

Czwarta kwestia dotyczy celu całego systemu. Uważam, że jest on wystarczająco oczywisty: uzyskanie dostępu wywiadowczego i kontroli wywiadowczej nad całym europejskim kontynentem.

 
  
MPphoto
 
 

  Urszula Gacek (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Rząd premiera Tuska jest wrażliwy na argumenty swoich europejskich sąsiadów. Ewentualne uczestnictwo Polski w tym amerykańskim projekcie nie może stać się przedmiotem nieporozumień w samej Unii. Nowy rząd w Polsce ceni sobie dobre stosunki ze Stanami, ale pamięta, że Polska jest przede wszystkim częścią europejskiej rodziny.

Polska wsłuchuje się również w zastrzeżenia Rosji, reaguje spokojnie pomimo ostrej retoryki niektórych przedstawicieli rosyjskich sił zbrojnych. W chwili obecnej, kiedy Unia Europejska nie ma wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, ostateczna decyzja Polski o umieszczeniu elementów tarczy na jej terytorium będzie jej suwerenną decyzją. Polska szanuje zdania odmienne, nie obraża się na głosy krytyki.

Szanowni Państwo! Uszanujcie nasze stanowisko, które musi postawić bezpieczeństwo polskich obywateli na pierwszym miejscu.

(oklaski)

 
  
MPphoto
 
 

  Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący. − (SL) Chciałbym podziękować panu posłowi Cohenowi-Benditowi za przypomnienie nam faktu, że wczoraj Słowenia była drugim państwem członkowskim, które ratyfikowało nowy traktat lizboński. Jednakże Traktat nie wszedł jeszcze w życie. Jak wiemy, muszą go jeszcze ratyfikować 24 kraje, a prezydencja słoweńska ma nadzieję, że państwa członkowskie ratyfikują traktat lizboński na czas oraz że wejdzie on w życie przed planowanym ostatecznym terminem.

Chciałbym podkreślić fakt, że nie wprowadzi on znaczących zmian ani nic nowego w kwestii podstawowych założeń, na których opiera się europejska polityka bezpieczeństwa i obrony. Nie zmieni on w szczególności faktu, że polityka ta opiera się na krajowych kompetencjach, która państwa członkowskie zatrzymują w odniesieniu do bezpieczeństwa narodowego i obronności.

Unia Europejska dysponuje już europejską polityką bezpieczeństwa i obrony, która zapewnia ramy dla prowadzenia tego rodzaju dyskusji, także w Radzie. Ewentualnie tego rodzaju dyskusje będą prowadzone w ramach działalności Rady, ale nie będzie to w tak dużym stopniu zależnie od prezydencji, jak od woli i zainteresowania państw członkowskich. Pragnę państwa zapewnić, że Rada zostanie poinformowana o szczegółach dzisiejszej debaty i wyrażonych podczas niej opiniach.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Debata została zamknięta.

 

19. Urzeczywistnienie rynku wewnętrznego usług pocztowych Wspólnoty (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Następnym punktem jest zalecenie do drugiego czytania, w imieniu Komisji Transportu i Turystyki, w sprawie urzeczywistnienia rynku wewnętrznego usług pocztowych Wspólnoty (13593/6/2007 – C6-0410/2007 – 2006/0196(COD)) (sprawozdawca: Markus Ferber) (A6-0505/2007).

 
  
MPphoto
 
 

  Markus Ferber, sprawozdawca. − (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Doszliśmy do końca długiej debaty, która ciągnęła się przez cztery kadencje Parlamentu Europejskiego, rozpoczętej w 1992 r. poprzez opublikowanie przez Komisję Europejską białej księgi w sprawie rozwoju usług pocztowych, po której w 1997 r. nastąpiło przyjęcie pierwszej dyrektywy pocztowej i jej zmiana w 2002 r.; obecnie, na początku 2008 r., po ponad 15 latach, mam nadzieję, że jesteśmy gotowi, aby wspólnie przyjąć racjonalny zestaw reguł, które pomogą nam pogodzić interes konsumentów, interes firm, które do tej pory cieszyły się pozycją monopolisty świadczącego usługi pocztowe, interes konkurentów, chcących wejść na ten dochodowy rynek, a także interes pracowników sektora usług pocztowych. My w Parlamencie Europejskim przez ostatnie miesiące pracowaliśmy bardzo ciężko, aby osiągnąć te założenia.

Panie przewodniczący! Muszę powiedzieć, że zegar się spieszy - moja wypowiedź nie trwała trzech i pół minuty!

Uważam, że w Parlamencie Europejskim odnieśliśmy sukces dzięki osiągnięciu zadowalającego kompromisu pomiędzy wszystkimi tymi interesami. Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy pomogli w osiągnięciu tego - moim kolegom posłom do Parlamentu Europejskiego, a szczególnie Brianowi Simpsonowi, z którym czternastoletnia przyjaźń wytworzyła się dzięki naszym wspólnym wysiłkom w sferze usług pocztowych. Wspólnie zajmujemy się tą istotną kwestią od 1994 r. Chciałbym podziękować Komisji, która odegrała bardzo konstruktywną rolę, zarówno dzięki swoim wnioskom jaki i przy stole negocjacyjnym.

Na tym etapie obawiam się, że moje specjalne podziękowania muszę skierować nie do prezydencji słoweńskiej, a do portugalskiej prezydencji Rady, której udało się sformułować wspólne stanowisko w dniu 1 października zeszłego roku.

Jestem szczególnie dumny, i my wszyscy w Parlamencie Europejskim możemy być dumni z faktu, że Rada w swoim wspólnym stanowisku wykorzystała wynik wewnątrzgrupowych rozważań i w ponad 95% włączyła go w podstawy wspólnego stanowiska. Jest to ogromny sukces Parlamentu Europejskiego i pokazuje on, że Parlament jest w stanie rozwiązać tak złożone problemy, jak deregulacja rynku usług pocztowych, co jest dalszym uzasadnieniem dodatkowych uprawnień, jakie powierzono mu w ramach traktatu reformującego.

Zatem podczas dyskusji w ramach komisji prowadzonych przed drugim czytaniem staraliśmy się określić obszary wspólnego stanowiska, w których możliwe było wprowadzenie poprawek. Nie ułatwiliśmy sobie życia, ponieważ każdy kompromis nieuchronnie wiąże się z określonymi aspektami, w których zawsze można wprowadzić poprawki. Jednakże w grudniu w Komisji Transportu i Turystyki podczas głosowania druzgocącą większością uznaliśmy, że wszystkie punkty, na które Parlament zwrócił uwagę zostały uwzględnione przez Radę, w związku z czym nie mogliśmy osiągnąć nic lepszego. Jakakolwiek poprawka byłaby krokiem wstecz.

Dlatego właśnie sprawozdawca jest teraz w stanie powiedzieć, że w zaleceniu wydanym przez znaczną większość w komisji głównej stwierdza się, że wspólne stanowisko należy przyjąć bez poprawek, i byłbym zachwycony, gdyby jutro tak się stało. Ustanowilibyśmy także przykład dzięki sformalizowaniu złożonych kwestii dotyczących liberalizacji rynku usług pocztowych, które dręczyły tę Izbę przez 15 lat, bez ani jednego przypadku odwoływania się do procedury pojednawczej. Pozwolę sobie przypomnieć Izbie, że zawsze udawało nam się osiągnąć porozumienie w drugim czytaniu. Powtórzenie tego dopełniłoby szczęścia pod koniec długotrwałego procesu legislacyjnego. W związku z tym zwracam się o udzielenie wsparcia i ponownie kieruję moje podziękowania do wszystkich tych, którzy w sposób bardzo konstruktywny współpracowali w ramach tego procesu.

 
  
  

PRZEWODNICZY: LUISA MORGANTINI
Wiceprzewodniczący

 
  
MPphoto
 
 

  Andrej Vizjak, urzędujący przewodniczący. − (SL) Jestem ogromnie zaszczycony, mogąc uczestniczyć w tej sesji plenarnej.

Wniosek Komisji dotyczący dyrektywy w sprawie urzeczywistnienia rynku wewnętrznego usług pocztowych Wspólnoty był dla instytucji uczestniczących w procesie legislacyjnym jednym z najbardziej wymagających wniosków legislacyjnych w ciągu ostatnich 15 miesięcy. Kiedy w październiku 2006 r. Komisja przedstawiła ten wniosek, wszyscy spodziewali się nieskończonych sporów i żywych debat w ramach naszych instytucji na temat przyszłości tej jednej z najstarszych i najbardziej tradycyjnych usług publicznych w Europie.

Omawianie tej kwestii było niesamowicie wymagającym zadaniem dla niemieckiej i szczególnie dla portugalskiej prezydencji w 2007 r. Na początku w debatach nasze instytucje określiły wspólny cel unikania populizmu i demagogii oraz koncentrowania się na najbardziej istotnych elementach tego zagadnienia, w tym na aspektach socjalnych dla pracowników pocztowych oraz na nieprzerwanego finansowania usługi powszechnej.

Jak wiadomo, sektorowi usług pocztowych grozi transformacja strukturalna i musi on dostosować się do nowych gospodarczych i społecznych okoliczności. Ostateczna faza całkowitej reformy rynku wewnętrznego usług pocztowych oferuje unikatową możliwość rozwoju dla wszystkich zainteresowanych podmiotów. W rezultacie opinia publiczna wymaga od nas, abyśmy zachowali i poprawili jakość i skuteczność usług pocztowych, co przyniesie korzyści odbiorcom bez względu na ich miejsce zamieszkania.

Otwieranie rynku usług pocztowych jak dotąd jest udanym przedsięwzięciem. Nowe podmioty weszły na rynek, a nowe możliwości zostały wykorzystane - nie tylko przez te nowe, ale i przez istniejące podmioty. Opracowano nowe usługi dla odbiorców. Jest oczywiste, że całkowita liberalizacja usług pocztowych jest warunkiem koniecznym dla ożywienia tego sektora i zagwarantowania jego istnienia wraz z nowymi formami konkurencji i usług alternatywnych.

Podejście naszych dwóch instytucji jest dodatkowym dowodem istnienia podstawowych zasad z zakresu zabezpieczania wysokiej jakości, niezawodnych i przystępnych usług dla wszystkich odbiorców oraz zabraniania stosowania dyskryminujących praktyk w stosunku do nowych podmiotów wchodzących na rynek. Jednocześnie zarówno Parlament Europejski jak i Rada akceptują fakt, że niektóre z rynków usług pocztowych w Unii Europejskiej funkcjonują na zupełnie innych warunkach. W związku z tym Rada, wyrażając swoje wspólne stanowisko, przyjęła decyzję dotyczącą ustanowienia roku 2010 ostatecznym wspólnym terminem dokonania liberalizacji. Jednakże niektórym państwom członkowskim przyznano okresy przejściowe, dając czas na wdrożenie nowych przepisów do 2012 r. W zgodzie z podstawową zasadą wszystkich wcześniejszych dyrektyw w sprawie usług pocztowych, zasada pomocniczości umożliwia państwom członkowskim dostosowanie wspólnych zasad do szczególnych krajowych okoliczności oraz zagwarantowanie ustanowienia niezależnego organu regulacyjnego, nadzorującego rynek usług pocztowych.

Panie i panowie! Podsumowując to krótkie wystąpienie, chciałbym pogratulować panu posłowi Ferberowi i sprawozdawcom wszystkich zaangażowanych grup politycznych, tj. sprawozdawcom pomocniczym, za ich wkład w nasze owocne i konstruktywne dyskusje. Pomimo iż nie zawsze zgadzaliśmy się ze wszystkimi ich uwagami na określony temat, chciałbym przypomnieć, że Rada w listopadzie 2007 r. włączyła szereg odpowiednich poprawek do wspólnego stanowiska, demonstrując tym samym swoje polityczne zdecydowanie, otwartość oraz konstruktywną elastyczność.

Szczególnie chciałbym podkreślić doskonałą pracę Komisji w czasie całego procesu wspólnej procedury decyzyjnej oraz jej zobowiązanie do skutecznego wspierania i pomocy państwom członkowskim w przypadku wszystkich pytań dotyczących wdrażania tej nowej dyrektywy. Panie i panowie! Jutro otrzymacie ostateczną decyzję i ponownie uznacie nasze główne porozumienie, zgodnie z postanowieniami zawartymi we wspólnym stanowisku Rady i zaleceniu Komisji Transportu i Turystyki z dnia 9 grudnia zeszłego roku. Jesteśmy pewni, że znaleźliśmy odpowiednią równowagę pomiędzy różnymi celami oraz że w sposób otwarty i z wyczuciem zajęliśmy się wyzwaniami politycznymi, bez narażania bezpieczeństwa prawnego przedsiębiorców i odbiorców usług pocztowych.

Panie i panowie! Jeszcze raz dziękuję za współpracę i za tekst, który z pewnością zostanie przyjęty, oraz dziękuję za państwa uwagę.

 
  
MPphoto
 
 

  Leonard Orban, komisarz. − Pani przewodnicząca! Jutro Parlament Europejski powinien podjąć historyczną decyzję, wyznaczającą koniec procesu zapoczątkowanego przed 15 laty. Trzecia dyrektywa w sprawie usług pocztowych jest pozytywnym zwieńczeniem dobrze przygotowanego, stopniowego procesu zmierzającego do pełnego otwarcia rynku.

To, co dzisiaj wydaje się jasnym i oczywistym rozwiązaniem, na początku dyskusji przysparzało wielu sporów. W dniu 18 października 2006 r. Komisja przedstawiła swoje wnioski. Potem nastąpiły intensywne i konstruktywne negocjacje w instytucjach. W końcu Parlament Europejski, poprzez sprawozdanie w pierwszym czytaniu z dnia 11 lipca 2007 r., otworzył drogę dla wyniku kompromisowego, który dzisiaj mają państwo przed sobą.

Wielu z obecnych dziś posłów aktywnie przyczyniło się do tego ważnego wyniku; pragnę - w imieniu mojego kolegi pana McCreevy'ego - złożyć podziękowanie w szczególności sprawozdawcy, panu Ferberowi, a także jego sprawozdawcom posiłkowym z innych grup politycznych, którzy nadali kształt temu kompromisowi. To samo odnosi się do fińskiej, niemieckiej, portugalskiej oraz nie mniej istotnej słoweńskiej prezydencji.

Kilka uwag merytorycznych: tekst, będący przedmiotem obrad jest wyważony. Uwzględnia interesy różnych grup politycznych i państw członkowskich. Komisja w swoim wniosku proponowała wcześniejszą datę otwarcia rynku, potwierdzając docelową datę ustanowioną w obecnie obowiązującej dyrektywie dotyczącej usług pocztowych. Dwa dodatkowe lata to długi okres. Pozwoli on wszystkim operatorom na zakończenie przygotowań. To rozwiązanie nie powinno jednak prowadzić do samozadowolenia.

Dla sektora pocztowego, jego klientów, operatorów i pracowników ważne jest to, że istnieje ostateczna i nieodwołalna data całkowitego otwarcia rynku. Wspólne stanowisko określa sprawiedliwe warunki i nakłada na nas obowiązek zlikwidowania barier w dostępie do rynku.

Pod jutrzejsze głosowanie zgłoszono niewiele poprawek. W większości są to poprawki, które zostały już odrzucone przez Komisję Transportu i Turystyki w grudniu. Jak zauważył wówczas mój kolega, pan McCreevy, poprawki te nie wnoszą wartości dodanej ani z punktu widzenia rynku wewnętrznego, ani klientów czy też pracowników poczty. Istnieją odpowiednie warunki, aby sfinalizować proces reformy pocztowej.

Podsumowując: tekst, który mają państwo przed oczami, jest wyważony, właściwy, jeśli chodzi o treść, a jeśli przyjrzą się państwo głównym postanowieniom, zgodzą się państwo ze mną, że zachował on wierność naszemu celowi: faktycznemu otwarciu rynku nie jako cel sam w sobie, lecz jako środek, poprzez który dążymy do szerszego celu, jakim jest sektor pocztowy charakteryzujący się wysoką jakością, wydajnością i trwałością, dostosowany do potrzeb XXI wieku.

 
  
MPphoto
 
 

  Reinhard Rack, w imieniu grupy PPE-DE. (DE) Pani przewodnicząca! W ciągu ostatnich lat my wszyscy, łącznie ze mną, wielokrotnie narzekaliśmy z powodu tego, że nawet w przypadku największych projektów legislacyjnych większość foteli w Radzie pozostawała pusta. Powinniśmy zatem postarać się wyrazić nasze zadowolenie z licznej reprezentacji prezydencji słoweńskiej podczas tej ważnej debaty legislacyjnej oraz z faktu, że Słowenia właśnie wdraża ducha traktatu lizbońskiego, który dopiero co ratyfikowała.

Tworzenie rynku wewnętrznego usług pocztowych ma za sobą długą historię. Jesteśmy zachwyceni, że - jeżeli wszystko pójdzie bez przeszkód - obecny sporządzony przez nas projekt umożliwi osiągnięcie szczęśliwego zakończenia tego procesu. Wstępny wniosek Komisji był ogólnie spójny i zadowalający, ale dla nas w Parlamencie Europejskim podstawowa zasada w wielu przypadkach była zbyt szeroko stosowana i mieliśmy wrażenie, że najważniejsze szczegółowe zagadnienia nie były rozpatrzone.

Pod tym względem dobrą rzeczą było to, że pod przewodnictwem naszego sprawozdawcy Markusa Ferbera, któremu gorąco gratuluję w imieniu Europejskiej Partii Ludowej i Europejskich Demokratów, nasza komisja, działając na podstawie znacznej większości, była w stanie dodać wiele istotnych elementów do wniosku Komisji podczas pierwszego czytania oraz zinterpretować i wesprzeć zawarte w nim postanowienia.

Od strony finansowej dodaliśmy w szczególności kolejną, ważną opcję, która gwarantuje, że główne zagadnienie nie zostanie zlekceważone. Wzmocniliśmy postanowienia dotycząca zagadnień społecznych, zwłaszcza w kwestiach takich jak warunki pracy, godziny pracy oraz prawa do urlopu. Wprowadziliśmy w szczególności tymczasową klauzulę wzajemności, aby zagwarantować, że przedmiotowa dyrektywa nie będzie umożliwiać uzyskania nadzwyczajnych zysków poprzez pozwolenie kilku pozostającym monopolistom na rozszerzanie własnej działalności na rynkach zderegulowanych.

W zamian zgodziliśmy się na przesunięcie daty wejścia przedmiotowej dyrektywy w życie o dwa lata. Wierzymy, że wniosek ogólnie był odpowiednio zrównoważony i mieliśmy wrażenie, że Rada potwierdza słuszność naszych założeń swoimi działaniami, w znaczny sposób wspierająca stanowisko Parlamentu Europejskiego. Powinniśmy przyjąć to stanowisko jutro i dzielić się satysfakcją z rezultatu z Radą, Komisją i sprawozdawcą.

 
  
MPphoto
 
 

  Brian Simpson, w imieniu grupy PSE. - Pani przewodnicząca! W imieniu grupy PSE, pragnę podziękować Markusowi Feberowi za jego sprawozdanie oraz jego ciężką, wieloletnią pracę.

Grupa PSE zgadza się, że znaczna część stanowiska Parlamentu z pierwszego czytania została przyjęta przez Radę, oraz że zagwarantuje to usługę powszechną, finansowanie tej usługi, a także uwzględni konieczność wprowadzenia ochrony socjalnej, jak również odroczy wdrożenie o dwa lata, czyli do końca 2010 r. dla wszystkich starych państw członkowskich i do 2012 r. dla nowych.

W mojej opinii jest to dobre uzgodnienie. Niektórzy nadal walczą przeciw liberalizacji. Jednak walka ta została przegrana ponad 15 lat temu, kiedy Parlament wyraził zgodę - sprzeciwiając się wówczas mojej radzie - na liberalizację sektora usług pocztowych.

Niektórzy posłowie tego Parlamentu opóźniali pełne wdrożenie przez długie 15 lat, lecz nadszedł wreszcie czas, gdy musimy stawić czoła rzeczywistości.

Mimo iż osobiście wolałbym, aby w drugim czytaniu nie było poprawek, moja grupa jest zdania, że powinno się wyjaśnić finansowanie usługi powszechnej i chronić usługi obecnie świadczone na rzecz osób niedowidzących i niewidomych. A zatem będziemy popierać poprawki nr 1, 2, 6, 18 i 19.

Musimy zadbać o to, by usługi pocztowe mogły konkurować, niekoniecznie w ramach swojego sektora, lecz z innymi technologiami. Do tego potrzebne są jednak równe warunki i mam nadzieję, że uwzględniając wymienione przeze mnie zastrzeżenia, będziemy mogli zakończyć naszą pracę w tej kwestii, opierając się na naszym stanowisku z pierwszego czytania, oraz powrócić do najważniejszego tematu, jakim jest zapewnienie naszym obywatelom niezawodnej, punktualnej i dostępnej usługi pocztowej, realizowanej przez wszystkich listonoszy i listonoszki na terytorium całej Unii Europejskiej.

Wreszcie, kiedy Markus Ferber i ja zaczynaliśmy pracę nad tym dossier, żaden z nas nie miał siwych włosów. A teraz proszę na nas spojrzeć!

 
  
MPphoto
 
 

  Luigi Cocilovo, w imieniu grupy ALDE. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Ja, podobnie jak moi koledzy, również chciałbym pogratulować sprawozdawcy, panu posłowi Ferberowi, jego pracy. Było to zadanie, które zostało rozpoczęte dawno temu i w którego trakcie osiągaliśmy znaczące momenty zbieżności poglądów i chwile konstruktywnych dyskusji. Jeżeli chodzi o stanowisko moje i mojej grupy, to nigdy nie istniał jakikolwiek konflikt zasad czy ideologii z ideą liberalizacji, z którą my wszyscy się zgadzamy i którą wspieramy, chociaż oczywiście staramy się osiągnąć gwarancje konieczne dla usługi powszechnej.

W obecnym wniosku dotyczącym dyrektywy, który został zatwierdzony przez Parlament w czasie pierwszego czytania, a następnie ponownie rozpatrzony przez Radę, możemy zauważyć, że takie gwarancje są w nim zawarte, nawet jeżeli niektóre z warunków mogłyby być bardziej precyzyjne, dokładniej określone i bardziej szczegółowe. Nie chcemy być jak ci, którzy nie widzą drewna w lesie, ale z drugiej strony nie chcemy również ignorować faktu, że czasem diabeł tkwi w szczegółach. Z tego powodu wolelibyśmy, żeby w odniesieniu do niektórych kwestii dotyczących autoryzacji, zapewniania odpowiedniej konkurencji, opłat celnych między operatorem płacącym za świadczenie usługi powszechnej z pozostałymi usługami indywidualnymi, a także dotyczących praw i obowiązków w zakresie dostępu do sieci, niektóre z pytań zostały rozpatrzone bardziej szczegółowo. Chcielibyśmy tego, ale w większości poglądy przyjęte w Parlamencie, które były również przedstawiane przez członków Komisji, były takie, że większe sprecyzowanie tych gwarancji nie jest konieczne, a zamiast tego lepiej unikać ryzyka wplątania się skomplikowane porozumienie.

Podsumowując, w tym momencie podtrzymujemy takie stanowisko, a w odniesieniu do poprawek dotyczących warunków niewidomych i niedowidzących chcemy jasno powiedzieć, że jeżeli te i tylko te poprawki mają doprowadzić do zawarcia porozumienia, to będziemy głosować przeciw. Jednakże, jeżeli zostaną zatwierdzone inne poprawki, będziemy głosować za. W przeciwnym razie będziemy głosować przeciwko wszystkim przedstawionym poprawkom.

 
  
MPphoto
 
 

  Roberts Zīle, w imieniu grupy UEN. – (LV) Dziękuję, pani przewodnicząca, panie komisarzu, członkowie Rady! Na wstępie chciałbym podziękować panu posłowi Ferberowi za jego pracę nad próbą osiągnięcia kompromisu pomiędzy Parlamentem a Radą w tak potencjalnie wrażliwym obszarze, jak usługi pocztowe. Chciałby podkreślić fakt, że obiektywne trudności w liberalizacji podejścia do usług powszechnych, głównie w przypadku nowych państw członkowskich, zostały odzwierciedlone w przedmiotowej dyrektywie w postaci dodatkowego limitu dwóch lat na zachowanie tych usług. Jednocześnie stworzone zostały solidne ramy prawne dla zabezpieczenia usług powszechnych. W związku z tym jestem zdania, że teraz czas na ruch władz państw członkowskich. Pomimo trudności, na jakie napotkały przedsiębiorstwa pocztowe w niektórych państwach członkowskich, w tym w moim kraju, na Łotwie, wierzę, że liberalizacja tego rynku poprawi tę pozornie beznadzieją sytuację z przestarzałymi dostawcami usług pocztowych. Co się tyczy jutrzejszego głosowania, to zwracam się o poparcie wspomnianych wniosków, ponieważ państwa członkowskie muszą wykorzystać swoje kompetencje również w odniesieniu do osób niedowidzących. Dziękuję.

 
  
MPphoto
 
 

  Eva Lichtenberger, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Pani przewodnicząca! Obawiam się, że fakty nie pozwalają mi podzielać tego zadowolenia. Fakt numer jeden: kto odniesie korzyści? Ci odbiorcy, którzy mieszkają miastach i uwielbiają otrzymywać materiały reklamowe za pośrednictwem poczty. Oni odniosą korzyści. Tak samo jak przedsiębiorstwa specjalizujące się w wysyłaniu masowej korespondencji i pocztowych kampaniach reklamowych.

Z kolei osoby niewidzące i niedowidzące nie odniosą korzyści. W związku z tym błagam o poparcie naszej poprawki w tej kwestii. Korzyści nie odniosą również pracownicy sektora usług pocztowych, którzy będą pracować za niskie wynagrodzenie i będą pod ogromną presją, która może się jedynie zwiększyć w przewidywanych warunkach. Kolejną grupą, która nie odniesie korzyści, będą ludzie mieszkający na wsi lub w odległych regionach, którzy będą musieli korzystać z prywatnych usług pocztowych, a my będziemy obserwować postępujące pogorszenie poziomu tych usług aż do możliwego i dopuszczalnego minimum. W szczególności korzyści nie odniosą podatnicy, którzy po raz kolejny muszą finansować usługę powszechną, która wcześniej była finansowana wewnętrznie, a będzie skutecznie dotowana dzięki dochodowi z korespondencji masowej i prywatnych usług pocztowych.

Z tych powodów jestem przeciwna przedmiotowej dyrektywie. Uważam, że jest ona chybiona. Konkurencja jest zjawiskiem pozytywnym, ale należy zachować ostrożność, aby zagwarantować, że będzie realizowana w ramach równych reguł gry. Nie osiągnięto tego w tym przypadku.

 
  
MPphoto
 
 

  Erik Meijer, w imieniu grupy GUE/NGL. – (NL) Pani przewodnicząca! Usługi pocztowe to pracochłonna usługa publiczna. W drugiej połowie dziewiętnastego wieku państwa europejskie zdecydowały, że muszą mieć monopol na usługi pocztowe, ponieważ sektor prywatny nie był w stanie podołać temu zadaniu.

Zawsze istniały prywatne firmy, które starały się ominąć tę sytuację. Oferowały tańsze usługi, ale wybiórczo, wybierając w najlepiej prosperujące fragmentu sektora usług pocztowych, a także oferując gorsze warunki pracy i warunki zatrudnienia. Od początku lat 90. XX wieku większość polityczna starała się stworzyć szersze możliwości dla tego rodzaju firm, a ta proponowana decyzja daje im praktycznie wolną rękę. Moja grupa spodziewa się, że spowoduje to obniżenie poziomu świadczenia usług odbiorcom, pogorszenie warunków dla pracowników oraz przyniesie dodatkowe koszty państwom członkowskim w zakresie utrzymania i przywrócenia ich powszechnych usług pocztowych.

Nawet teraz, gdy trzy największe grupy uzyskały kompromis w sprawie ostatecznych terminów i środków towarzyszących, moja grupa wciąż postrzega ten wybór jako krok wstecz. Oprócz środków mających na celu poprawę określonych szczegółowych kwestii, takich jak bardziej ścisłe gwarancje dla odbiorców niewidomych i dla pracowników, proponujemy w związku z tym, aby liberalizacja ta została odrzucona. Byłoby to również zgodne z niedawnym głosowaniem mieszkańców Lipska w Niemczech, którzy głosowali przeciwko sprzedaży publicznych przedsiębiorstw.

 
  
MPphoto
 
 

  Michael Henry Nattrass, w imieniu grupy IND/DEM. - Pani przewodnicząca! Odnotowuję określenie "ustalona i nieodwołalna data". Jedną rzeczą, która nie podobała się w demokracji twórcy UE Jeanowi Monnetowi, był fakt, że nic nie jest nieodwołalne. Żaden demokratyczny rząd nie może narzucić swojemu następcy niczego, co byłoby nieodwołalne.

W UE istnieje deficyt demokratyczny, ponieważ coraz bliższa nam Unia została zaprojektowana jako sojusz nieodwołalny. Żadnych furtek dla demokracji. Obywatele mogą jedynie głosować nad poparciem tego, czego pragnie europejska elita. To droga w jedną stronę. Francuzi i Holendrzy zagłosowali przeciw nieodwołalnej unii. Zignorowanie ich i wprowadzenie tej samej odrzuconej konstytucji dowodzi mojemu twierdzeniu.

Nie wyciągacie wniosków z historii. Związek Radziecki się rozpadł. Tysiącletnia Rzesza Hitlera przetrwała 12 lat. Reakcja, którą prowokujecie, odmawiając obywatelom referendum, niechybnie doprowadzi do upadku tego nietolerancyjnego imperium UE.

 
  
MPphoto
 
 

  Etelka Barsi-Pataky (PPE-DE). – (HU) Pani przewodnicząca! Do końca 2012 r. usługi pocztowe zostaną w pełni zliberalizowane, a w obszarze tym zostanie także utworzony wspólny rynek. Ponieważ otwarcie rynku będzie miało różne skutki dla rynków poszczególnych państw członkowskich, to w ramach legislacji udało nam się osiągnąć to, że rynek ten będzie otwierany krok po kroku. Osiągnęliśmy również sytuację, w której znaczące urzędy pocztowe mogą zachować przychód, jaki mają do swojej dyspozycji do końca okresu obowiązywania odstępstwa, a ja osobiście odnotowuje to jako rezultat. Po długim czasie narodziło się europejskie prawodawstwo, więc stawia to wszystkich w konkurencyjnej sytuacji. Szczególne podziękowania za to należą się sprawozdawcy. Innymi słowy, przedmiotowe prawodawstwo nie zaszkodzi konkurencyjnym firmom po otwarciu runku, ale stworzy nowe perspektywy.

Pani przewodnicząca! Wszystko to jest jedynie połową sukcesu, jeżeli nie zostaną podjęte kolejne kroki. Co mam na myśli? Po pierwsze, urzędy pocztowe, które korzystają z okresu odstępstwa muszą w najbliższych latach skoncentrować się na uzyskaniu zdolności sprostania wymogom wspieranym przez europejską konkurencję, tzn. że naprawdę muszą wykorzystać korzyść w postaci czasu, jaki jest im teraz udzielany.

Po drugie, krajowe przepisy i polityki muszą gwarantować, że w czasie gdy dany urząd pocztowy będzie zmuszony do osiągnięcia konkurencyjności, usługa powszechna naprawdę musi być zapewniona na odpowiednim poziomie. Nie możemy zapominać, że odpowiedzialność za usługę wciąż będzie ponosić państwo. W rzeczywistości przedmiotowe uregulowanie prawne zostało stworzone po to, aby obywatele europejscy, bez względu na ich miejsce zamieszkania, i nawet w najmniejszych miejscowościach, mieli dostęp do usług pocztowych odpowiedniej jakości za odpowiednią opłatą. Dziękuję za uwagę.

 
  
MPphoto
 
 

  Gilles Savary (PSE). – (FR) Pani przewodnicząca! Uważam, że przedmiot naszego jutrzejszego głosowania ma historyczne podłoże, ponieważ poczta od swoich początków była usługą publiczną, zwłaszcza od czasów monarchii. Było tak, ponieważ dystrybucja poczty ma znaczenie strategiczne, a także gwarantowało to powszechną i szybką usługę.

Właśnie położyliśmy kres publicznej kontroli usług pocztowych lub zrobimy to jutro, aby zastąpić ją w znacznym stopniu zderegulowanym rynkiem. To, co jest proponowane w ramach przedmiotowej dyrektywy to przede wszystkim cudowny rynek dla adwokatów i prawników, ponieważ nie jest to harmonizacja. Każde państwo członkowskie może samo zdecydować o metodzie finansowania, a istnieją cztery różne metody. W dyrektywie tej proponuje się również coś całkowicie paradoksalnego: zrekompensowanie finansowania usługi powszechnej poprzez subsydia państwowe, kiedy w niektórych krajach to, co nie było opłacalne było finansowane na zasadzie wyrównania w momencie, gdy zacznie przynosić zyski.

Uważam, że popełniamy błąd. Czas pokaże, ale już dziś mamy tego pewne oznaki. W Wielkiej Brytanii zainwestowano ponad 80 milionów euro w usługi pocztowe. W Hiszpanii właśnie ogłoszono, że z powodu presji konkurencji obszary wiejskie nie będą miały dostępu do bezpośrednich usług pocztowych. Niemcy mają problemy z dostosowaniem minimalnego wynagrodzenia do rynku usług pocztowych. Mam wrażenie, że nie przynosimy korzyści firmom: mamy zamiar pozwolić im na wykorzystanie najlepszej części rynku, ale nie przynosimy ogólnych korzyści usługom pocztowym ani zewnętrznej konkurencyjności Unii Europejskiej.

 
  
MPphoto
 
 

  Dirk Sterckx (ALDE). – (NL) Pani przewodnicząca! Popieram kompromis osiągnięty przez pana posła Ferbera i zatwierdzony przez Radę, ponieważ jestem za otwartym rynkiem usług pocztowych. Uważam, że przedmiotowa dyrektywa daje państwom członkowskim wystarczające możliwości, aby zagwarantować, że ich rynki zostaną otwarte w odpowiedni sposób oraz że będą istnieli zróżnicowani dostawcy usług konkurujący o klientów za pośrednictwem gwarantowanej jakości.

Z całą pewnością nie jest zamierzeniem to, aby państwa członkowskie wykorzystywały te możliwości w celu niedopuszczenia do otwarcia ich rynków, chociaż takie ryzyko również istnieje. Zastosowanie przedmiotowej dyrektywy w taki sposób, aby nowe firmy napotykały na tak surowe wymogi, że wszyscy zapomnieliby o przesyłkach listowych, byłoby proste. Jeżeli państwa członkowskie w taki sposób zastosują przedmiotową dyrektywę, będzie to oznaczać, że przyjęliśmy odpowiedni akt legislacyjny, ale nie zmieniliśmy nic w zakresie praktyk wobec odbiorców usług pocztowych.

Uważam, że oczywiście powinniśmy przyjąć ten tekst, ale chciałbym zwrócić się do Komisji, aby upewnić się, że cel utworzenia otwartego rynku usług pocztowych nie będzie unikany przez państwa członkowskie. Zauważyłem, że na przykład w Niemczech - kraju sprawozdawcy - ostatnio podjęto kroki, które w rzeczywistości ponownie doprowadziły do zamknięcia rynku usług pocztowych.

 
  
MPphoto
 
 

  Seán Ó Neachtain (UEN). (GA) Panie przewodniczący! Usługi pocztowe w Irlandii mają kluczową rolę do odegrania w życiu wspólnot wiejskich, szczególnie zaś mieszkańców wsi i osób z odległych regionów, które nie mają wokół siebie sąsiadów. Z zadowoleniem przyjmuję zatem przepisy o usłudze powszechnej - czymś, co ma zasadnicze znaczenie dla ludzi w Irlandii oraz, czego jestem pewien, w innych państwach członkowskich.

Przede wszystkim powinienem podziękować sprawozdawcy, panu Ferberowi, za to, że ściśle trzymał się tej zasady. W celu zapewnienia korzyści konsumentom należy uwzględnić ją w projektach dokumentów. W związku z tym z zadowoleniem przyjmuję nowe usługi finansowe wprowadzane przez Pocztę Irlandzką. Pokazuje to, że dostawcy usług pocztowych mogą dostosować się do nowych wymogów rynkowych, nadal świadcząc powszechne usługi pocztowe.

Ponadto z zadowoleniem przyjmuję niedawny wyrok Trybunału Sprawiedliwości, zgodnie z którym dostawca usług pocztowych może wejść w spór w zakresie dystrybucji wypłat z ubezpieczenia społecznego.

 
  
MPphoto
 
 

  Pedro Guerreiro (GUE/NGL). – (PT) Za prezydencji portugalskiej Rada zgodziła się na pełne otwarcie rynku usług pocztowych na szczeblu UE od dnia 31 grudnia 2010 r. przy zastosowaniu zasad konkurencji w odniesieniu do obszaru, który, jak twierdzą pewne osoby, powinien obejmować usługi publiczne. Działania te mają na celu utworzenie wewnętrznego rynku usług pocztowych. „To wspaniale”, powie portugalski premier. Decyzja ta stanowi jednak głęboki wstrząs dla publicznych usług pocztowych, szczególnie na skutek likwidacji obszarów zastrzeżonych, uruchamiając proces ich podziału i przekazania podmiotom transnarodowym zorientowanym na zysk. Odbywa się to publicznym kosztem i zagraża prawom państwa i pracowników tego sektora.

Jeżeli przy sporządzaniu projektu traktatu istniały jakiekolwiek wątpliwości co do wagi włączenia „protokołu w sprawie usług świadczonych w interesie publicznym”, to ta dyrektywa je rozwieje: stanowi ona kontynuację podziału i niszczenia usług publicznych, zagraża prawu własności i świadczeniu ich przez demokratycznie zarządzane i kontrolowane przedsiębiorstwa publiczne. Dlatego proponujemy odrzucenie dyrektywy.

 
  
MPphoto
 
 

  Hélène Goudin (IND/DEM). - (SV) Pani przewodnicząca! Usługi pocztowe to jedne z usług publicznych, które zarówno starsze, jak i młode osoby w naszych krajach cenią najwyżej. A zatem sformułowanie tej decyzji ma absolutnie kluczowe znaczenie. W trakcie poprzednich debat nad omawianą dyrektywą wyrażałam obawy, że obszary słabo zaludnione mogą nie być odpowiednio zaopatrzone. Nie było jasne, czy wszystkim zostaną zagwarantowane te same usługi. Pewnego razu w trakcie tury pytań do komisarza McCreevy'ego obiecano mi, że nie będzie zmian w zakresie wymogów świadczenia usługi powszechnej. Obecnie osiągnęliśmy kompromis, który gwarantuje, że poczta tych z nas, którzy zamieszkują na słabo zaludnionych obszarach będzie odbierana i dostarczana przez pięć dni w tygodniu, czyli tak, jak w przypadku wszystkich innych ludzi. Jutro poprę kompromis w sprawie dyrektywy pocztowej. Miejmy nadzieję, że deregulacja jednolitego rynku w jeszcze jednym sektorze doprowadzi do poprawy jakości usług, obniżenia cen i stworzenia bardziej efektywnego systemu pocztowego dla wszystkich.

 
  
MPphoto
 
 

  Corien Wortmann-Kool (PPE-DE). – (NL) Pani przewodnicząca! Pragnę serdecznie podziękować sprawozdawcy, panu Ferberowi, za wykonaną pracę. Sprawił on, że Parlament doszedł do porozumienia w tej trudnej kwestii w pierwszym czytaniu, mimo że i on i ja mieliśmy poczucie, iż należało pójść o krok naprzód. Jednak w końcu to nasze wspólne stanowisko wytyczyło drogę dla Rady, a ja również w pełni się z nim zgadzam.

Niestety członkowie grupy Socjalistów i Zielonych stracili zapał i nie dostrzegają ogromnych możliwości, jakie dyrektywa przyniesie w kontekście tworzenia nowych przedsiębiorstw i miejsc pracy. Jestem o tym całkowicie przekonana, a za moim stanowiskiem przemawiają liczne przykłady z państw członkowskich. Teraz wszystko zależy od tego, czy Komisja Europejska będzie stosować się do dyrektywy, tak aby ów akt prawny nie pozostał martwą literą.

Jeżeli wprowadzi się w życie tę dyrektywę, to z pewnością zrealizowany zostanie cel otwarcia rynków. Konsumenci uzyskają usługi lepszej jakości. Nie dojdzie do takiej sytuacji, jak w Niemczech, gdzie pod pretekstem ochrony społeczeństwa wyklucza się z rynku nie tylko nowe podmioty, lecz także nowe przedsiębiorstwa, a tym samym nowe usługi i nowe miejsca pracy.

Jestem zadowolona z odpowiedzi, jaką otrzymałam wczoraj od Komisji Europejskiej. Rozumiem, że Komisja ma zbadać sytuację w Niemczech. Nalegam na szybkie podjęcie takich działań, ponieważ nowi gracze na niemieckim rynku mają poważne kłopoty. Byłoby niedobrze, gdyby przedsięwzięcie to się nie powiodło, tworząc tym samym niedobry precedens.

Przewiduję, że tą drogą podąży Francja i inne kraje, a wtedy niczego nie osiągniemy. A zatem na Komisji spoczywa ogromna odpowiedzialność. Mam nadzieję, że wykorzystają państwo wszystkie możliwe kanały prawne i wywierać będą państwo również nacisk polityczny, aby zapewnić właściwe stosowanie dyrektywy na europejskim rynku pocztowym.

 
  
MPphoto
 
 

  Silvia-Adriana Ţicău (PSE). – (RO) Pani przewodnicząca! Panie komisarzu, usługi pocztowe mają kluczowe znaczenie dla życia gospodarczego i społecznego wspólnot. Musimy zatem zagwarantować dostępność usług pocztowych, a przede wszystkim jakość tych usług.

Pełna liberalizacja rynku usług pocztowych, obejmująca przesyłki ważące mniej niż 50 gramów, umożliwi większą konkurencję, pojawienie się nowych operatorów i stworzenie nowych miejsc pracy.

Chciałabym jednak poruszyć kilka ważnych kwestii. Po pierwsze, kluczowe znaczenie ma zagwarantowanie usługi powszechnej oraz tego, by każdy obywatel mógł otrzymywać pocztę bez względu na to, czy mieszka na szczycie góry, czy na wyspie. Po drugie, musimy zapewnić osobom zatrudnionym w tym obszarze odpowiednie warunki pracy; w szczególności chodzi tu o gwarancje socjalne w zakresie miejsc pracy i dochodów. Po trzecie, aby państwa członkowskie mogły zagwarantować usługę powszechną, muszą jak najszybciej określić sposoby jej finansowania. Dyrektywa zezwala państwom członkowskim na elastyczność w tym zakresie. Po czwarte, ponieważ żyjemy w świecie coraz powszechniejszej technologii cyfrowej, konieczne jest, by operatorzy dywersyfikowali swą działalność, tak aby zapewnić również usługi elektroniczne.

Niektóre państwa członkowskie mają jeszcze dwa dodatkowe lata do pełnej liberalizacji usług pocztowych. Bez względu na to, kiedy dojdzie do liberalizacji, każdy operator pocztowy powinien ustanowić system skutecznego zarządzania, który zagwarantuje wysoką jakość takich usług.

 
  
MPphoto
 
 

  Dariusz Maciej Grabowski (UEN). – Pani Przewodnicząca! Dopuszczenie podmiotów prywatnych do usług pocztowych jest decyzją kontrowersyjną. Czas pokaże, czy będzie to edycja korzystna dla konsumentów.

Musimy pamiętać, że w części krajów o niższym poziomie rozwoju, nowo przyjętych, są słabo zakorzenione w świadomości społecznej instytucje obywatelskie broniące interesu konkurencji i konsumentów. Istnieje niebezpieczeństwo złamania równowagi miedzy interesem kapitału a konsumentem. Dlatego trzeba z uznaniem przyjąć wybór daty do roku 2012.

Sugeruję jednocześnie, by przed rokiem 2012 dokonać analizy funkcjonowania rynku usług pocztowych w tych krajach, które tę zasadę wprowadziły, celem wskazania i zapobieżenia ewentualnym nieprawidłowościom w pozostałych krajach. Uważam także, że operator świadczący usługi powszechne powinien być za to nagradzany przez władze, a nie tylko rekompensowany, jak sugerują autorzy.

Pan Ferber przez lata pracy nad ustawą zdążył osiwieć. Życzę mu, żeby wprowadzenie tej nowej regulacji nie przysporzyło mu dodatkowych kłopotów i żeby nie utracił z tego powodu włosów.

 
  
MPphoto
 
 

  Gabriele Zimmer (GUE/NGL). – (DE) Pani przewodnicząca! Jest oczywiste, że stanowisko pana Ferbera oraz pani Wortmann-Kool i innych posłów jest krańcowo różne. Uważam, że nie jest właściwe postrzeganie prywatyzacji i liberalizacji usług publicznych jako standardowej odpowiedzi na globalizację. Mam też powody, by sądzić, że z takim podejściem nie zgadza się coraz więcej osób. W referendum, które odbyło się w zeszły weekend w Lipsku, 80% wyborców, a raczej osób głosujących, odrzuciło prywatyzację i uniemożliwiło radzie miejskiej podejmowanie takich działań w ciągu następnych trzech lat.

Proszę pozwolić mi zauważyć, że dyrektywa, nad którą dzisiaj dyskutujemy, nie obejmuje rzeczywistych gwarancji ochrony ludzi - pracowników - przed dumpingiem socjalnym. Byliśmy świadkami tego, jak w Niemczech wprowadzenie płac minimalnych w sektorze usług pocztowych napotkało na opór ze strony tych przedsiębiorstw, które tworzyły biznes w oparciu o najniższe pensje. Mam też poważne obawy w związku z włączeniem instytucji publicznych w proces zawierania umów z takimi przedsiębiorstwami.

 
  
MPphoto
 
 

  Małgorzata Handzlik (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Już od ponad 15 lat prowadzone są prace nad zliberalizowaniem sektora pocztowego, którego roczna wartość w całej Unii wynosi ponad 90 miliardów euro. Dzisiaj stajemy w przeddzień ostatecznego głosowania i zamknięcia tego rodzaju legislacji w historii Unii, dlatego gratuluję panu posłowi sprawozdawcy znakomicie wykonanej pracy.

Obecna wersja projektu jest szeroko zakrojonym kompromisem i wydaje się, iż główne cele wniosku zostały osiągnięte, a było nim pełne urzeczywistnienie rynku wewnętrznego usług pocztowych głównie poprzez zniesienie monopolu w sektorze pocztowym i jednocześnie trwałe zapewnienie usługi powszechnej o wyższej jakości i niższych cenach.

Obecna wersja dyrektywy nie jest jednak tak ambitna, jak jej pierwotny komisyjny projekt. W trakcie prac było widać coraz bardziej wyraźnie odchodzenie od idei liberalizacji na rzecz stopniowego, raczej asekuracyjnego otwierania rynku pocztowego poniżej 50 gramów. Świadczy o tym kompromisowa data obowiązywania dyrektywy szczególnie w przypadku nowych państw członkowskich i krajów o małej liczbie ludności i niewielkim obszarze oraz zapisy o usłudze powszechnej.

Jeśli chodzi o wejście w życie dyrektywy, to data 31 grudnia 2012 r. dla państw członkowskich, które weszły do Unii w 2004 roku, wydaje się być niepotrzebnie odległa w czasie. Zdaję sobie sprawę, że jest ona częścią wynegocjowanego kompromisu, który akceptujemy, lecz który w moim odczuciu może być hamulcem proponowanych zmian. Obawiam się, że tak długi okres czasu, jakim jest ponad 4 lata, na wejście w życie dyrektywy, będzie oznaczać po prostu spowolnienie zmian, które w przypadku np. dwuletniego okresu zaczęłyby się niemal od razu.

Na koniec chciałam przychylić się do apelu pani poseł Pleštinskéj, aby z powrotem w propozycji dyrektywy znalazły się zapisy odnoszące się do osób niewidomych lub słabo widzących. Zapisy te nie znalazły się w obecnym wspólnym stanowisku.

 
  
MPphoto
 
 

  Saïd El Khadraoui (PSE). – (NL) Pani przewodnicząca! Pragnę podziękować sprawozdawcy i moim kolegom posłom, którzy pomogli osiągnąć efekt stanowiący znaczne ulepszenie w porównaniu z początkowym wnioskiem Komisji. Rozumiem dlaczego wielu z nas pragnie na tym poprzestać, ale oprócz pozytywnych elementów, które włączyliśmy do dyrektywy, czai się w niej wiele niebezpieczeństw. Właściwie niczego jeszcze nie osiągnięto, ponieważ państwa członkowskie mają liczne uprawnienia w odniesieniu do dwóch kluczowych aspektów.

Po pierwsze, nadal istnieje wiele znaków zapytania co do sposobu finansowania usługi powszechnej. Państwa członkowskie posiadają tu wiele możliwości, nie zawsze jest jednak pewne, czy rozwiązania rzeczywiście sprawdzą się w praktyce. W wielu przypadkach prowadzić to będzie do różnego rodzaju sporów, w tym sporów prawnych. Uważam zatem, że korzystne byłoby wyjaśnienie dwóch kwestii: po pierwsze państwa członkowskie mają obowiązek zagwarantować usługę powszechną i sfinansować ją bez względu na okoliczności, po drugie muszą one uporządkować swoje podwórko oraz dokładnie i w odpowiednim czasie przygotować się na tę nową sytuację.

Drugi ważny punkt to obszar społeczny. Należy tutaj zaznaczyć, że w oparciu o system licencyjny dyrektywa umożliwia państwom członkowskim stawianie wszystkim operatorom pocztowym wymogu zgodności na przykład z tą samą umową zbiorową lub innymi minimalnymi standardami. Jest to dobry pomysł, ale nadal opcjonalny, i będzie realizowany na różne sposoby w różnych państwach.

Krótko mówiąc, uważam, że dyrektywę można uściślić, i nie ma to nic wspólnego z brakiem zapału, ale odzwierciedla konieczność regulowania wolnego rynku i starannego przygotowania liberalizacji.

 
  
MPphoto
 
 

  Kyriacos Triantaphyllides (GUE/NGL). – (EL) Pani przewodnicząca! Nie jesteśmy usatysfakcjonowani postawą Komisji Europejskiej, Rady i naszego sprawozdawcy, ponieważ nie odnieśli się oni do fluktuacji liczby pracowników sektora, warunków i godzin pracy oraz płac.

Nie uwzględniono też przepisów dotyczących efektywnej kontroli polityki taryfowej dotyczącej przedsiębiorstw ani przypadków prywatnego monopolu na przewozy paczek i przesyłek ekspresowych.

Ponadto w sprawozdaniu, pomimo lokalnych fluktuacji, podkreśla się stabilność zatrudnienia w państwach członkowskich. Twierdzenia tego nie poparto jednak żadnymi danymi.

W takich warunkach nie można dokonać odpowiedniej oceny interesów pracowniczych.

Na koniec należy podkreślić, że Rada w pewnym sensie ratyfikowała poprawki Parlamentu, zezwalając jednocześnie na intensywną dyskusję nad konsekwencjami zarówno dla pracowników tego sektora usług, jak i konsumentów.

 
  
MPphoto
 
 

  Astrid Lulling (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Realizacja wewnętrznego rynku usług pocztowych ilustruje prawdziwość stwierdzenia „Dobre rzeczy spotykają tych, którzy czekają”. Nawet ja mogę poprzeć złożony projekt, który jest wynikiem piętnastu lat trudnych negocjacji. Jestem jedną z osób, które skłonne byłyby chronić monopol krajowej administracji pocztowej w odniesieniu do listów poniżej 50 gramów. Obecnie ostatni etap kontrolowanej deregulacji rynku pocztowego ma rozpocząć się w dniu 1 stycznia 2011 r.

Ze względu na strukturę usług pocztowych w Luksemburgu i statutowy wymóg zatrudniania ochotników z sił zbrojnych w usługach publicznych, a także związane z tym koszty nie mogę poprzeć szybkiej i nieefektywnej kontrolowanej deregulacji rynku usług pocztowych, ponieważ mogłaby ona mieć niedopuszczalne konsekwencje dla pracowników i klientów poczty.

Dlatego przy pierwszym czytaniu poprosiłam sprawozdawcę, pana Ferbera, aby dopuścił do wydłużenia o dwa lata terminu transpozycji dla małych krajów o relatywnie niewielkiej liczbie ludności, tak aby nadal niektóre usługi mógł świadczyć tylko dostawca usługi powszechnej. Dziękuję mu za zrozumienie. Dyskretnie sugerowałam to ustalenie, tak aby Luksemburg mógł skorzystać z rzeczonego zwolnienia, jednak ministrowie woleli wykluczyć wszelkie nieporozumienia i wymienić odnośne kraje. To zapewnia nam bezpieczeństwo.

Ważną rzeczą jest to, iż wymóg świadczenia usługi powszechnej gwarantuje odbiór poczty i jej szybkie dostarczenie pod wskazany adres prywatny bądź firmowy w każdy dzień roboczy, nawet na odległych i słabo zaludnionych obszarach. W satysfakcjonujący sposób uregulowano też finansowanie zewnętrzne, które może być potrzebne dla pokrycia kosztów netto usługi powszechnej, a tym samym stosunkowo niskich opłat. Wreszcie, w przeciwieństwie do tego, o czym chciała przekonać nas lewica, przyjęto najlepsze możliwe środki w celu zachowania stałych miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników dostawców usługi powszechnej oraz zapewnienia zgodności warunków zatrudnienia z systemami ubezpieczeń społecznych opartymi na istniejących przepisach prawnych czy układach zbiorowych. Powinna ona zapoznać się z projektem. Stanowi on też wyraźnie, że w ramach przygotowań do deregulacji rynku pocztowego należy uwzględniać aspekty społeczne.

Co się tyczy wniosku w sprawie bezpłatnych usług pocztowych dla osób z uszkodzeniami wzroku złożonego przez naszych filantropijnych misjonarzy, to osobiście nie rozumiem, dlaczego bogaci ludzie z uszkodzonym wzrokiem mieliby bezpłatnie wysyłać pocztę na koszt podatnika. W każdym razie osoby, które zaproponowały tę poprawkę, kierują uwagę w niewłaściwą stronę, ponieważ to państwa członkowskie gwarantują takie ustalenia. Pomocniczość zobowiązuje!

 
  
MPphoto
 
 

  Zita Gurmai (PSE). – (HU) Dziękuję, pani przewodnicząca. Panie i panowie! Stopniowe otwieranie rynku usług pocztowych to kamień milowy na drodze do realizacji rynku wewnętrznego. Przyczyni się do likwidacji szczególnych praw w sektorze pocztowym, określi konkretny i nieodwołalny termin otwarcia rynku, zapewniając zrównoważony, wysoki poziom usługi powszechnej. Otwarcie rynku zwiększy konkurencję, tak aby podnieść poziom usług w odniesieniu do jakości, ceny i możliwości wyboru. Środek ten będzie promował harmonizację podstawowych zasad dotyczących regulacji usług pocztowych i prawdopodobnie spowoduje obniżenie taryf, jak również pojawienie się lepszych i bardziej innowacyjnych usług oraz korzystniejszych warunków dla wzrostu i zatrudnienia.

Zmiana dyrektywy jest wynikiem przykładowego kompromisu, który uwzględnia różnice wynikające z historycznych i gospodarczych uwarunkowań w państwach członkowskich. Bierze ona pod uwagę fakt, że w niektórych państwach członkowskich, a głównie chodzi tu o kraje Europy Środkowo-Wschodniej, przygotowania do liberalizacji wymagają dłuższego czasu. Jednocześnie przy uwzględnieniu interesów innych i w celu zapobiegania zniekształceniu konkurencji na rynkach krajów, w których sektor pocztowy jest już w pełni zliberalizowany, służby pocztowe państw, które nie otwierają jeszcze rynków, nie mogą świadczyć usług do chwili upływu terminu derogacji z końcem grudnia 2012 r. Pragnę podziękować panu Ferberowi za jego pracę. Naturalnie podziękowania należą się też panu Simpsonowi, sprawozdawcy-redaktorowi.

 
  
MPphoto
 
 

  Emanuel Jardim Fernandes (PSE). – (PT) Gratuluję panu Ferberowi i panu Simpsonowi jakości sprawozdania, a także wszystkim posłom i zaangażowanym stronom otwartej postawy w trakcie procedury negocjacyjnej. Jednak ta liberalizacja rynku usług pocztowych nadal nie przybliża nas do konkurencyjnego rynku, na którym największymi wygranymi są konsumenci i przedsiębiorstwa. Uważam zatem, że podejście Komisji może nie gwarantować w wystarczającym stopniu usługi powszechnej. Dlatego popieram stanowisko sprawozdawcy-redaktora pana Simpsona w sprawie potrzeby zagwarantowania usługi powszechnej i ustanowienia funduszu odszkodowawczego oraz zobowiązania do otwarcia rynku usług pocztowych dla przesyłek poniżej 50 gramów w 2010 r., a w szczególnych przypadkach, jak nowe państwa członkowskie o regionach najbardziej oddalonych, do dnia 31 grudnia 2012 r. Jestem też zadowolony z tych państw, które mają przepisy szczególne, choć muszę zaznaczyć, że mogą okazać się one niewystarczające. W takich przypadkach należy wymagać dodatkowych środków.

W kwestii zatrudnienia cieszy mnie uprzednio wprowadzony wymóg, by składane sprawozdanie dotyczyło ogólnego rozwoju sytuacji w zakresie pracy w sektorze, warunków pracy u wszystkich operatorów w danym państwie członkowskim i wszelkich przyszłych środków. Jestem bardzo zadowolony z osiągniętego wspólnego stanowiska, ale popieram poprawki złożone między innymi przez moich kolegów pana Savary'ego, pana El Khadraoui i panią Ayalę Sender oraz moją grupę parlamentarną, ponieważ wspierają one ideę rozważnego procesu liberalizacji ukierunkowanego na sprawiedliwy powszechny dostęp, rozwój i zatrudnienie. Dlatego nalegam, by w trakcie sesji plenarnej udzielić poparcia temu sprawozdaniu, oraz by Rada poparła stanowisko Parlamentu.

 
  
MPphoto
 
 

  Richard Howitt (PSE). - Pani przewodnicząca! Parlament powinien przegłosować nasze poprawki, aby przywrócić w tej dyrektywie obowiązkowe bezpłatne usługi pocztowe dla osób niewidomych.

Panie Vizjak! Mówi pan, że był pan otwarty i elastyczny, a jednak całkowicie odrzucił pan poprawki Parlamentu dotyczące obowiązkowych bezpłatnych usług dla niewidomych. Słyszeliśmy, jak pan Orban dzisiaj mówił w imieniu komisarza pana McCreevy'ego, że nasze poprawki nie przynoszą wartości dodanej klientom poczty.

Panie Orban! Czy osoby niewidome nie są klientami poczty? I czyż wartością dodaną, o której pan mówi, nie są faktyczne koszty, jakie niewidomi będą musieli zapłacić?

Panie Ferber! Z przykrością stwierdzam, że moim zdaniem nie miał pan racji, zawierając kompromis, który odrzucał wymóg przegłosowany przez Parlament w pierwszym czytaniu. Wczoraj również nie odpowiedział pan na moje pytanie: czy istnieje zagrożenie dla świadczenia usług na rzecz niewidomych? Mam nadzieję, że dzisiaj pan odpowie. Bo jeżeli nie ma zagrożenia, jakie ma pan zastrzeżenia przeciwko umieszczeniu tego zapisu w dyrektywie? Jeśli zaś jest, dowodzi to, dlaczego musimy taki zapis uwzględnić. We Włoszech, Finlandii, Holandii, Grecji i Portugalii to poczta, a nie rząd, świadczy tę bezpłatną usługę. Zarówno nowi, jak i dotychczas istniejący operatorzy usług na zliberalizowanym rynku, z pewnością będą dążyć do cięcia kosztów; osoby niewidome nie mogą stać się ofiarami tego procesu. Po wprowadzeniu liberalizacji w Nowej Zelandii zakończono świadczenie usług dla niewidomych. Nie możemy dopuścić, by stało się to na naszym gruncie.

Wreszcie, kieruję słowa do wszystkich, którzy mówią, że współczują niewidomym, lecz nie jest to właściwe miejsce ani sposób na podejmowanie takich decyzji - mówili państwo to samo przy okazji dyrektywy w sprawie dźwigów oraz autobusów i autokarów - kolejnego prawodawstwa odnoszącego się do jednolitego rynku. Lecz Parlament się nie zgodził i nalegaliśmy na wprowadzenie obowiązujących przepisów o dostępie dla niepełnosprawnych. Dziś ponownie musimy nalegać na wprowadzenie obowiązkowych praw dla niewidomych i niedowidzących obywateli europejskich.

 
  
MPphoto
 
 

  Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Pani przewodnicząca! Dziękuje za udzielenie mi głosu.

Wspólne stanowisko przyjęte przez Radę nie uwzględnia poprawek dotyczących bezpłatnych usług pocztowych dla osób niewidomych, mimo że w pierwszym czytaniu Parlament głosował za utrzymaniem bezpłatnych usług pocztowych dla niewidomych po liberalizacji europejskiego rynku pocztowego.

Zamierzałam głosować za złożoną przez Evę Lichtenberger poprawką 3, w której ponownie podkreśla się stanowisko Parlamentu z pierwszego czytania. Po dzisiejszej dyskusji ze sprawozdawcą, Markusem Ferberem, poinformowano mnie, że zatwierdzenie którejkolwiek z tych poprawek zagrozi uprzednio osiągniętemu kompromisowi w sprawie przyjęcia w drugim czytaniu dyrektywy dotyczącej realizacji wewnętrznego rynku wspólnotowych usług pocztowych, co oznaczałoby konieczność zainicjowania procedury zgody.

Zdaję sobie sprawę, jak ważne jest przyjęcie tej dyrektywy. Po przeniesieniu jej na grunt prawa krajowego państwa członkowskie będą mogły rozstrzygnąć tę kwestię zgodnie z zasadą pomocniczości. Nalegam zatem, by wszystkie państwa członkowskie zapewniły bezpłatne usługi pocztowe osobom niewidomym i niedowidzącym zgodnie z zasadą pomocniczości i zobowiązaniami do świadczenia usługi powszechnej.

 
  
MPphoto
 
 

  Ewa Tomaszewska (UEN). – Pani Przewodnicząca! Chciałam także poprzeć poprawki dotyczące praw osób niedowidzących. Jeżeli Unia Europejska ogłasza wszem i wobec, że nie toleruje wszelkiej dyskryminacji, to znaczy, że również dostęp do usług pocztowych powinien być równy, a dla osób niedowidzących to znaczy wspierany.

 
  
MPphoto
 
 

  Gerard Batten (IND/DEM). - Pani przewodnicząca! Przedmiotowa dyrektywa jest jeszcze jednym przykładem na to, jak niekompetentna legislacja europejska, która tę samą miarę stosuje do wszystkich, negatywnie wpływa na życie Brytyjczyków. Przedmiotowa dyrektywa jest powodem, dla którego urzędy pocztowe są zamykane, a pracownicy poczty stracą pracę. Urzędy pocztowe odgrywają istotną rolę w społecznościach lokalnych, zwłaszcza w odniesieniu do ludzi starych, ubogich, unieruchomionych lub niepełnosprawnych. To jeden z wielu unijnych przepisów, które zniszczyły i nadal będą niszczyć mój kraj. Brytyjczycy to wiedzą, i jest to jeden z powodów, dla których odmawia się zorganizowania referendum w sprawie konstytucji UE. Jeśli konstytucja zostanie ratyfikowana, możemy spodziewać się jeszcze większej ilości takich przepisów.

 
  
MPphoto
 
 

  Marian Harkin (ALDE). - Pani przewodnicząca! Uważam, że sprawozdawca w perspektywie ogólnej - choć nie w całości - osiągnął odpowiednią równowagę. Świadczenie usługi powszechnej zapewni pełny dostęp konsumentów do usług pocztowych, a państwa członkowskie zachowają elastyczność w określaniu najbardziej skutecznego i efektywnego mechanizmu gwarantującego obowiązek świadczenia usługi powszechnej.

Obowiązek taki będzie oznaczał, że stworzona zostanie wystarczająca ilość punktów dostępu, aby w pełni uwzględnić potrzeby użytkowników na obszarach wiejskich oraz o niskim stopniu zaludnienia - wiem też, że takie działania zostaną z zadowoleniem przyjęte w moim kraju - w Irlandii.

Na początku muszę stwierdzić, że miałam pewne obiekcje dotyczące wpływu przepisów na pracowników poczty, jednak państwa członkowskie zachowają kompetencje w zakresie regulacji warunków zatrudnienia i układów zbiorowych w tym sektorze, o ile nie prowadzi to do niesprawiedliwej konkurencji.

Chciałabym wreszcie powiedzieć, że popieram poprawkę, zgodnie z którą powinien istnieć obowiązek świadczenia bezpłatnych usług dla niewidomych i niedowidzących. Nie zgadzam się z komisarzem Orbanem - czy też z komisarzem McCreevy'ym? - Uważam, że przepis taki wniesie wartość dodaną, gdyż w warunkach całkowicie zliberalizowanego rynku, znikną bezpłatne usługi dla osób niewidomych i niedowidzących, a więc jeżeli zagwarantujemy, że usługi te dalej będą świadczone, będzie to wartość dodana.

 
  
MPphoto
 
 

  Miroslav Mikolášik (PPE-DE). – (SK) Dziękuję za udzielenie mi głosu, pani przewodnicząca. Przede wszystkim pragnę podziękować panu Ferberowi za świetne sprawozdanie, dzięki któremu długo oczekiwana dyrektywa wejdzie wkrótce w życie. Dyrektywa ta oznacza, że w dniu 1 stycznia 2009 r. w pełni zrealizowany zostanie rynek wewnętrzny wspólnotowych usług pocztowych.

Jestem szczególnie zadowolony z utrzymania zasady pomocniczości i pozostawienia samej implementacji w gestii państw członkowskich. Opracują one ustawodawstwo właściwe dla ich konkretnej sytuacji. Pragnę też podkreślić społeczny aspekt tego prawa w odniesieniu do praw osób niepełnosprawnych, szczególnie niewidomych lub częściowo niewidomych, w zakresie dostępu do bezpłatnych usług pocztowych.

Wzywam moich kolegów posłów do poparcia odnośnych poprawek złożonych w trakcie sesji plenarnej w tym tygodniu i przyjętych przez Parlament w pierwszym czytaniu. Usługi te są właściwe i kluczowe dla tej części populacji: osób o wyjątkowo niskich dochodach, z obszarów o bardzo wysokiej stopie bezrobocia oraz w trudnej sytuacji społecznej, nie wspominając już o ludziach dotkniętych wykluczeniem społecznym.

 
  
MPphoto
 
 

  Mairead McGuinness (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Dziękuję za możliwość zabrania głosu w tej debacie. Gratuluję sprawozdawcy wykonanej pracy. Myślę, że opinia publiczna wierzy, że to już ma miejsce, ponieważ w wielu państwach członkowskich nie istnieją jednakowe usługi pocztowe w poszczególnych regionach. Cieszę się, widząc, że w tej kwestii będzie subsydiarność oraz że państwa członkowskie będą decydować o najlepszym sposobie wdrożenia zasady deregulacji rynku.

Muszę wesprzeć przewodniczącego mojej intergrupy, Richarda Howitta, w sprawie niepełnosprawności. Niestety podniesiono kwestię, że bogaci niewidomi odniosą korzyści. Niestety zarówno w Europie, jak i na świecie, jest zbyt mało bogatych niewidomych. Żałuję, że nie możemy wstać i powiedzieć, że wszyscy niewidomi są bogaci i sławni - bo tak nie jest.

Sądzę, że musimy w tej kwestii zachować stanowczość, aby po prostu pokazać, że podczas gdy Europa zasadza się na swobodzie przepływu kapitału i usług, dba również o tych, którzy nie mówią, i o tych, którzy nie widzą.

 
  
  

PRZEWODNICZY: Diana WALLIS
wiceprzewodnicząca

 
  
MPphoto
 
 

  Andrej Vizjak, pełniący obowiązki przewodniczącego. − Dzisiejsza ożywiona debata pokazała wiele uzasadnionych i rozbieżnych opinii na temat regulacji tej tradycyjnej i najstarszej usługi publicznej. Słusznie też wyrażano wiele różnych opinii i obaw.

Muszę jednak podkreślić, że proponowany tekst to wyważony kompromis między otwarciem wewnętrznego rynku usług pocztowych, zapewnieniem konkurencyjności i wnoszonej przez nią wartości dodanej z jednej strony, a ochroną konsumenta, jego praw oraz praw wrażliwych grup konsumenckich i osób zamieszkujących w odległych regionach z drugiej. Krótko mówiąc, w ocenie Rady jest to dobry tekst kompromisowy. Pragnę wyrazić moje poparcie dla tej opinii.

Doceniamy też intencje, którymi kierowano się w przypadku niektórych poprawek, ale ostateczne rozwiązanie kompromisowe wyłoniło się w trakcie dyskusji prowadzonych w ramach poprzedniej debaty. A zatem wyrażamy opinię, iż jest to dobry tekst. Mam nadzieję, że kiedy jutro uzyskają państwo ostatnią szansę na jego poparcie, wykażą się państwo mądrością polityczną.

 
  
MPphoto
 
 

  Leonard Orban, Komisja. −Najpierw pragnę wyrazić moje podziękowania wszystkim uczestnikom debaty i podkreślić, że dowiodła ona wielkiego zainteresowania posłów do PE tą sprawą. Zainteresowanie to ściśle wiąże się z kluczową rolą, jaką usługi pocztowe odgrywają w gospodarce europejskiej i codziennym życiu europejskich obywateli.

Pragnę podkreślić, że dokończenie tego procesu trwale zapewni wszystkim obywatelom Europy i przedsiębiorstwom wysoką jakość usługi powszechnej.

Głównym celem reformy pocztowej jest korzyść dla wszystkich konsumentów i użytkowników usług pocztowych, w tym grup specjalnych potrzeb. W tym kontekście szczególną uwagę zwróciłem na wkład kilku posłów, którzy mówili o kontynuacji świadczenia bezpłatnych usług osobom niewidomym i słabo widzącym.

Komisja Europejska wyraża szczególne zrozumienie tych obaw. Uważamy, że liberalizacja rynku nie zmieni obecnej sytuacji, a międzynarodowe zobowiązania nadal będą w pełni dotrzymywane. Chciałbym podkreślić, że we wspólnym stanowisku stwierdza się, iż liberalizacja rynku nie zapobiegnie świadczeniu bezpłatnych usług osobom niewidomym i niedowidzącym.

Na podstawie art. 23 dyrektywy Komisja Europejska musi przygotować sprawozdanie w sprawie stosowania tego aktu prawnego, zawierające między innymi informacje na temat wspomnianych grup. Komisja uważa, że, jak to stwierdzono, obecny kształt dyrektywy, do którego znacząco przyczynił się Parlament Europejski, to najlepsze ramy prawne, które przyniosą efekt w postaci wysokiej jakości i ciągłości europejskich usług pocztowych, przy jednoczesnym dopełnianiu zobowiązań międzynarodowych.

Panie i panowie, podsumowując stwierdzam, że wierzymy, iż należy poprzeć sprawozdanie przygotowane przez Markusa Ferbera i przyjęte ogromną większością głosów w Komisji Transportu.

 
  
MPphoto
 
 

  Markus Ferber, sprawozdawca. (DE) Pani przewodnicząca! Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie, proszę pozwolić mi poczynić tylko kilka uwag.

Po pierwsze, byłbym znacznie bardziej szczęśliwy, gdyby ci posłowie, którzy wygłaszali emocjonalne przemówienia skierowane do całego świata, zostali na sali obrad, aby wysłuchać dalszej części debaty. Muszę powiedzieć, że ich postawa mnie rozczarowała. Odnoszę się przede wszystkim do takich posłów, jak pani Lichtenberger.

Po drugie, muszę zaznaczyć, że mówimy tu o liberalizacji, nie zaś o prywatyzacji. Struktura własnościowa funkcjonujących już usług pocztowych nie interesuje Unii Europejskiej i nie jest wymieniana w dyrektywie.

Po trzecie, proszę pozwolić mi zauważyć, że 500 lat temu, kiedy zaczęto świadczyć pierwsze usługi pocztowe, to działalność tę prowadziły przedsiębiorstwa prywatne. Dopiero później rządy uznały, iż same mogą zrobić to lepiej. Proszę zatem nie zniekształcać historii.

Po czwarte, chciałbym przypomnieć Izbie, że rządowe monopole również są nadużywane. Jestem zadowolony, iż pani Zimmer zwróciła uwagę na ten problem. Ona sama pochodzi z regionu, w którym państwo, ze szkodą dla niewinnych ludzi, bez wątpienia nadużywało monopolu pocztowego aż do 1990 r. To kolejny punkt, który trzeba koniecznie włączyć do obecnej debaty.

Proszę pozwolić mi sprostować jedną rzecz: w przypadku tego aktu prawnego nie zapomnieliśmy o osobach niewidomych. Są one uwzględnione, ale w sposób zgodny z duchem niniejszej dyrektywy. Za pośrednictwem jej przepisów Unia Europejska mówi państwom członkowskim, że ponoszą one odpowiedzialność za usługę powszechną i finansowanie wynikających z niej zobowiązań, a za pośrednictwem procedur licencyjnych i udzielania zezwoleń także za zapewnienie, by niektóre usługi, takie jak usługi pocztowe dla osób niewidomych, zostały utrzymane w długim okresie. Jestem bardzo wdzięczny komisarzowi za stwierdzenie, iż Komisja zamierza uwzględnić tę kwestię w sprawozdaniu sporządzanym na podstawie art. 23 dyrektywy. O niczym nie zapomnieliśmy; nie zapomnieliśmy o osobach niewidomych. Tym niemniej zastanawiam się, czy niewidomi powinni mieć zagwarantowany w prawie europejskim bezpłatny dostęp, a osoby na wózkach inwalidzkich nie. To też jest kwestia do rozważenia.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Debata została zamknięta.

Głosowanie odbędzie się jutro, 31 stycznia.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. (FR) Z zadowoleniem przyjmuję zatwierdzenie w drugim czytaniu wspólnego stanowiska Rady zmieniającego dyrektywę w sprawie usług pocztowych z 1997 r. w celu pełnej realizacji wewnętrznego rynku usług pocztowych. Gratuluję mojemu drogiemu niemieckiemu koledze, Markusowi Ferberowi, w związku z jego ogromnym nakładem pracy.

Jestem usatysfakcjonowany tym, że Rada zaakceptowała wszystkie kluczowe elementy stanowiska Parlamentu Europejskiego, w szczególności zaś odroczenie ogólnego otwarcia rynku do dnia 31 grudnia 2010 r. wraz z dwuletnim wydłużeniem tego okresu w przypadku tych państw członkowskich, które wstępowały do Unii od 2004 r.; zasadę usługi powszechnej obejmującą dostarczanie i odbiór poczty przynajmniej raz dziennie przez pięć dni w tygodniu dla wszystkich obywateli UE przy wystarczającej liczbie punktów dostępu w regionach wiejskich, oddalonych oraz słabo zaludnionych; przestrzeganie zasady pomocniczości w odniesieniu do aspektów społecznych - mam nadzieję, że nad tą sprawą partnerzy społeczni będą pracować na szczeblu europejskim. Jest mi przykro, iż nie uwzględniono takiego przepisu przy tworzeniu europejskiego mechanizmu regulacyjnego. Moja ostatnia uwaga: chciałbym, aby operatorzy już wkrótce osiągnęli porozumienie co do wprowadzenia europejskiego znaczka na listy 50-o gramowe i niedługo zamierzam podjąć inicjatywę polityczną w tym zakresie.

 
  
MPphoto
 
 

  Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE), na piśmie. (RO) Wspólne stanowisko jest satysfakcjonujące w kontekście wniosków, które Parlament zgłosił w ramach głosowań przy pierwszym czytaniu, jak również poprawek zaproponowanych przez Komisję Zatrudnienia i Spraw Socjalnych. Jednak Komisja nie przeprowadziła jeszcze badań w sprawie wpływu, jaki liberalizacja usług pocztowych może mieć na zatrudnienie.

W swojej opinii komisja domagała się oceny wpływu tego środka na pięć milionów lub więcej miejsc pracy związanych lub zależnych od usług pocztowych. Analizę taką ułatwia fakt, iż usługi pocztowe zliberalizowano już w kilku państwach członkowskich, takich jak Wielka Brytania, Szwecja i Holandia. Doświadczenia tych krajów nie wykazały jeszcze, że liberalizacja prowadzi do wzrostu liczby miejsc pracy w tym sektorze, czy też ich jakości.

Uważam, że należy dopuścić pewne mechanizmy ochronne w sytuacjach, w których pojawienie się nowych operatorów na rynku usług pocztowych doprowadzi do masowych zwolnień. Jednym z mechanizmów dostępnych odnośnym przedsiębiorstwom i państwom członkowskim mógłby być Europejski Fundusz Dostosowania do Globalizacji.

 
  
MPphoto
 
 

  Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. Panie Przewodniczący!

Wydłuża się droga do liberalizacji usług pocztowych. Dzieje się tak za sprawą Parlamentu Europejskiego, który wydłużył o dwa lata termin proponowany przez Komisję Europejską. Stanowisko poszczególnych delegacji narodowych odzwierciedla zróżnicowaną sytuację na rynkach 27 krajów. Dla Szwecji, Wielkiej Brytanii, Finlandii, jako prymusów otwartego rynku oraz Niemiec i Holandii, które zaawansowały ten proces, ostateczne terminy są zwycięstwem protekcjonizmu. Tzw. nowe kraje, z uwagi na wyjściowy, etatystyczny model gospodarki, traktowały nie tylko pierwotną propozycję (rok 2009), lecz także kompromisowy rok 2011 jako zagrożenie dla miejsc pracy w tej branży. W przypadku Polski jest to około 100.000 zatrudnionych w Poczcie Polskiej, niezdolnej w średnim okresie do otwartej konkurencji. Znalezienie sojuszników w instytucjach publicznych zachodniej Europy, z francuską La Poste na czele umożliwiło wynegocjowanie szczególnych warunków, de facto odraczających wolny rynek do końca 2012 roku.

Można powiedzieć, że interes grupowy pracowników poczty przeważył nad interesem klientów. Zostali oni wystawionych na ciężką próbę w czasie szczytu świątecznego w grudniu 2007 roku. Niesprawność monopolisty objawiła się z całą ostrością. Powolny proces liberalizacji tego segmentu rynku europejskiego, rozpoczęty już w roku 1989 ( pierwszy projekt dyrektywy ), ilustruje siłę interesów grupowych, broniących status quo, w stosunku do rozproszonego interesu społecznego.

 
  
MPphoto
 
 

  Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. - I znowu mamy wniosek podyktowany ideologią, tym razem dotyczący usług pocztowych. Nie dokonano oceny możliwego wpływu tej dyrektywy na społeczeństwo, nie przeprowadzono także żadnych poważnych konsultacji z zarządem poczty, jej pracownikami czy klientami.

Nie ma zapotrzebowania, logiki ani uzasadnienia dla liberalizacji usług pocztowych. Ludzie nie chcą mieć do wyboru wachlarza konkurujących ze sobą urzędów pocztowych promujących swoje produkty. Nie chcą, aby zamykano ich lokalne urzędy pocztowe dlatego, że rynek nie generuje wystarczających zysków dla prywatnych przedsiębiorstw pocztowych, które zaleją rynek, stawiając publicznych operatorów, jak An Post pod ścianą.

Ludzie chcą niezawodnych usług, dzięki którym bez problemu otrzymają swoją korespondencję i które pozwolą na utrzymanie lokalnych urzędów pocztowych w sercu wspólnot lokalnych, którym służą.

Jak ludzie mogą serio traktować pomysł, że UE propaguje Europę socjalną, podczas gdy przedmiotowy wniosek wbija tej koncepcji kolejny gwóźdź do trumny?

Czas powstrzymać ten ideologiczny i wymuszony marsz w kierunku liberalizacji i prywatyzacji.

Obywatele Irlandii mają możliwość zatrzymać go, głosując przeciwko uchwaleniu traktatu lizbońskiego.

 
  
MPphoto
 
 

  Katrin Saks (PSE), na piśmie. (ET) Popieram możliwie najszybszą liberalizację rynku i z zadowoleniem przyjmuję dyrektywę, która finalizuje tworzenie wewnętrznego rynku usług pocztowych.

Zamknięcie małych punktów pocztowych w Estonii wywołało złość wśród ludzi, jest jednak oczywiste, że wraz z wprowadzeniem nowych technologii, takich jak Internet, spadł popyt na tradycyjne usługi pocztowe.

Tam, gdzie jest konkurencja, mogą pojawiać się nowe przedsiębiorstwa działające w oparciu o Internet. Należy przyjąć to zjawisko z zadowoleniem. Rozumiem potrzebę ustanowienia znanego państwom członkowskim terminu.

Ważne jest zatem stosowanie zasady wzajemności w sytuacjach, w których zezwala się państwom członkowskim na odmowę otwarcia ich rynków dla dostarczycieli usług pocztowych z krajów sąsiednich, jeżeli pochodzący z nich usługodawcy są chronieni przez prawo.

Jest ważne, by powszechną usługę pocztową zagwarantować wszystkim, w tym osobom zamieszkującym na odległych obszarach oraz na wyspach. Usługi pocztowe muszą być tanie, wysokiej jakości i dostępne dla wszystkich.

Trzeba koniecznie sporządzić plany dla zorientowanej kosztowo powszechnej usługi pocztowej, ponieważ koncepcja ta jest różnie postrzegana w różnych państwach członkowskich. Uważam, iż są podstawy, by żądać wykluczenia czynników kosztowych z zakresu wskaźników dotyczących powszechnej usługi pocztowej.

 
  
MPphoto
 
 

  Richard Seeber (PPE-DE), na piśmie. (DE) Do liberalizacji usług pocztowych w UE dojdzie nie jak początkowo planowano w 2009 r., ale w 2011 r. Usługi pocztowe są bardzo ważne z ekonomicznego punktu widzenia, mają też wpływ na inne sektory gospodarki. Tak jak w przypadku wszystkich innych obszarów działalności gospodarczej, większa konkurencja w dziedzinie dostaw poczty ma sens. Skorzystają na tym nie tylko przedsiębiorstwa, ale w dużym stopniu także konsumenci. Tak się jednak nie stanie, jeżeli podstawowe warunki nie będą właściwe. Innymi słowy, należy zagwarantować, że listy będą dostarczane tak skutecznie, jak zawsze oraz po rozsądnych cenach. Trzeba zapewnić powszechne świadczenie usług pocztowych w długim okresie na wszystkich obszarach - w tym na obszarach odległych.

Szczególną wagę przywiązuje się do dobrych warunków pracy, a przede wszystkim bezpieczeństwa zatrudnienia dla wszystkich, którzy pracują w sektorze usług pocztowych. Ważne jest też, by te same warunki miały zastosowanie wobec operacji wszystkich dostawców usług pocztowych. Od samego początku stanowczo twierdzono, że nie będzie to liberalizacja bezlitosna.

Musimy opracować dobre i trwałe ustalenia dla wszystkich - przedsiębiorstw pocztowych, ich pracowników i oczywiście klientów.

 
  
MPphoto
 
 

  Esko Seppänen (GUE/NGL), na piśmie. (FI) Otwarcie rynku usług pocztowych na wolną konkurencję oznacza nieuchronne pogorszenie się jakości usług, szczególnie w krajach słabo zaludnionych, takich jak Finlandia. Poczta powinna świadczyć usługi publiczne. Musimy zagwarantować, że jest ona odpowiednio finansowana przy użyciu środków z usług „łatwych”, które wykorzystuje się w obszarach „trudniejszych”. Naród, który pragnie zachować swoją jedność i poczucie wspólnoty nie sprywatyzuje publicznych usług pocztowych. Od usługi powszechnej zależy też ochrona prywatności i zapewnienie takiego rodzaju ochrony, którego oczekujemy od poczty. Prywatyzacja może skutkować niewłaściwą polityką personalną, co zniszczy zaufanie do poczty. To dlatego nasza grupa głosuje przeciw stanowisku w sprawie prywatyzacji przyjętemu przez Radę.

 
  
MPphoto
 
 

  Alexander Stubb (PPE-DE), na piśmie. - Liberalizacja usług pocztowych jest istotnym obszarem europejskiego rynku wewnętrznego.

W trakcie całej dyskusji podnosiliśmy wiele obaw w związku z europejskimi usługami pocztowymi. Sądzę, że możemy korzystać z doświadczenia niektórych europejskich rynków pocztowych, które już zostały zliberalizowane. Usługi pocztowe zostały w tych krajach zapewnione, a jednocześnie wzrosła jakość usług i obsługi, poprzez wdrożenie operacji o charakterze bardziej biznesowym. Niemniej jednak, podróżując po Europie, w wielu krajach widzę słabą jakość usług i długi czas ich realizacji, a są to kraje, które usiłują wywalczyć dla siebie jak najwięcej wyjątków od planów liberalizacji.

Co więcej, niniejsze sprawozdanie zostawia państwom członkowskim duży margines na wdrożenie liberalizacji. Wiele ze zgłaszanych obaw pozostanie zatem problemami, którymi będą się zajmowały władze krajowe.

Chcę podziękować panu Ferberowi za jego wytrwałość podczas prac nad tym trudnym procesem.

 
  
MPphoto
 
 

  Iuliu Winkler (PPE-DE), na piśmie. (RO) Pełna liberalizacja usług pocztowych w państwach członkowskich będzie miała pozytywny wpływ nie tylko na usługobiorców i konsumentów, którzy skorzystają na nowych innowacyjnych usługach i niższych opłatach pocztowych, lecz także na całą gospodarkę państw członkowskich.

Wniosek dotyczący dyskutowanej dyrektywy jest w obecnej formie kompletny, co pozwala na przedłużenie terminu pełnej liberalizacji rynku usług pocztowych w przypadku niektórych państw członkowskich.

Rumunia jest jednym z beneficjentów nowych przepisów przyjętych przez Parlament Europejski. Rumuński dostawca usługi powszechnej jest obecnie w trakcie restrukturyzacji, która odbywa się zgodnie z harmonogramem wytyczonym przez rząd rumuński na lata 2007-2010. Przygotowania do liberalizacji rozpoczną się wkrótce po ukończeniu tego procesu.

Z tego horyzontu czasowego skorzystają rumuńscy konsumenci, ponieważ perspektywa liberalizacji rynku po 1 stycznia 2013 r. oznacza lepszą jakość usług po niskiej cenie.

 

20. Wyniki Konferencji w sprawie zmian klimatu (Bali) (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Kolejnym punktem są oświadczenia Rady i Komisji dotyczące wyników Konferencji w sprawie zmian klimatu, która odbyła się na Bali.

 
  
MPphoto
 
 

  Janez Podobnik, pełniący obowiązki przewodniczącego. − (SL) Mam zaszczyt ponownie być tu dziś z państwem oraz, jako przewodniczący Rady, przedstawić państwu wyniki konferencji klimatycznej na Bali. Jestem bardzo zadowolony, iż Parlament Europejski odegrał tu aktywną rolę i zaangażował się w debatę na temat zmiany klimatu. Silna delegacja Parlamentu Europejskiego kierowana przez wiceprzewodniczącego pana Vidal-Quadrasa i składająca się z wielu znaczących przedstawicieli tego zgromadzenia, była też obecna na konferencji na Bali.

Chciałbym również wyrazić moje poparcie dla pierwszego sprawozdania okresowego w sprawie zmiany klimatu zaprezentowanego w zeszły poniedziałek Komisji ds. Zmian Klimatycznych. Panie i panowie! Jak wiecie, ostatnie dni konferencji przebiegały w atmosferze dużego napięcia i niepewności. Kiedy wydawało się, iż negocjacje się załamią i nie dojdzie do porozumienia, w sprawę zaangażował się sekretarz generalny ONZ Ban Ki-moon. Jego działania miały duże znaczenie.

O poziomie trudności negocjacji świadczy fakt, iż wydłużono je o jeden dzień i prowadzono przez dwie ostatnie noce. Porozumienie końcowe zaowocowało decyzją o długookresowej współpracy w ramach konwencji zatytułowanej Plan Działań z Bali. Zgodnie z tym dokumentem negocjacje rozpoczną się już w marcu lub w kwietniu, a do końca następnego roku powinny doprowadzić do ogólnoświatowego porozumienia w sprawie postępowania wobec zmian klimatu po 2012 r.

Proszę pozwolić, że wymienię niektóre kluczowe elementy tego porozumienia: po pierwsze część dotyczącą międzynarodowych środków na rzecz poprawy, to jest redukcji emisji. W rzeczonym porozumieniu podkreśla się, że wysiłki wszystkich krajów rozwiniętych w zakresie redukcji emisji muszą być porównywalne. Oznacza to, że także Stany Zjednoczone zostaną włączone w proces ograniczania emisji. Należy tu podkreślić, że w przeciwieństwie do protokołu z Kioto na lata 2008-2012, ten plan nie obejmuje żadnych zobowiązań ilościowych.

Drugi element to wkład krajów rozwijających się w redukcję emisji, który wniosą one w ramach zrównoważonego rozwoju. Tutaj liczy się wsparcie krajów rozwiniętych, polegające między innymi na transferze technologii i odpowiednich środków finansowych. Złagodzenie skutków zmian klimatycznych obejmować będzie też środki i pozytywne bodźce w zakresie zapobiegania wycince i niszczeniu lasów w krajach rozwijających się, co znacząco zwiększa światową emisję gazów cieplarnianych.

Trzeci element to ulepszone środki dostosowawcze uwzględnione w ramach współpracy międzynarodowej. Czwarty to lepsze środki na rzecz rozwoju i transferu technologii, co umożliwi dostosowanie i łagodzenie skutków jednocześnie z rozwojem gospodarczym. W celu bardziej efektywnego złagodzenia i dostosowania się do zmian klimatu konieczne jest zapewnienie łatwiejszego dostępu do przyjaznych środowisku technologii w krajach rozwijających się. Piąty element dotyczy większego finansowania i inwestycji w łagodzenie zmian klimatu. Przewiduje się wsparcie dla krajów rozwijających się w zakresie implementacji krajowych środków łagodzenia i dostosowywania się do zmian klimatu.

Dalsze negocjacje odbędą się pod auspicjami nowo ustanowionej grupy roboczej ad hoc na rzecz długookresowej współpracy w ramach konwencji. Jeszcze w tym roku grupa spotka się cztery razy. Proces negocjacyjny będzie intensywny, będzie też wymagał dużego wysiłku stron. Trwać będą negocjacje dotyczące zobowiązań po 2012 r. krajów rozwiniętych, które podpisały protokół z Kioto. Negocjacje te także powinny zostać sfinalizowane z końcem roku. Będą one prowadzone równolegle z negocjacjami w ramach Planu Działań z Bali.

Uważamy, że na konferencji na Bali podjęto odpowiednie decyzje. Uwzględniają one wszystkie zasadnicze cele, do realizacji których dąży Unia Europejska. Wśród największych osiągnięć znajduje się zaangażowanie wszystkich krajów rozwiniętych i rozwijających się w zakresie ograniczenia emisji. Uznajemy równą wartość adaptacji łącznej. Spodziewamy się, że Plan Działań z Bali pozwoli przezwyciężyć impas w sprawie transferu do krajów rozwijających się technologii przyjaznych dla klimatu.

Panie i panowie! Konferencja dała nam szerokie ramy dla dalszych negocjacji. Ten kompromis to w pewnym sensie najwięcej, co można było osiągnąć w kontekście obecnego konsensusu światowego. Przyszłe negocjacje będą bardzo wymagające pod względem technicznym i politycznym. Uważamy, że zakończą się one sukcesem, jeżeli zdołamy zachować ewidentny w ciągu ostatnich lat trend, kiedy to kwestia zmiany klimatu ciągle pojawiała się w agendzie politycznej.

W celu osiągnięcia efektywnego porozumienia międzynarodowego potrzebna nam jest wytrzymałość i cierpliwość, a także dużo woli politycznej. Czasami najważniejsze środki przyjmuje się w ostatniej kolejności.

 
  
MPphoto
 
 

  Stavros Dimas, komisarz − (EL) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Na początku chciałbym podziękować za możliwość udziału w debacie na temat zarówno wyników konferencji w sprawie zmian klimatu, która odbyła się w ubiegłym roku na Bali, jak i planów dalszych działań po osiągnięciu porozumienia w sprawie rozpoczęcia negocjacji.

Przede wszystkim chciałbym wyrazić podziw dla Parlamentu Europejskiego, który odegrał czynną rolę
i udzielił wsparcia przed konferencją i w jej trakcie. Kontakty i spotkania z delegacją Parlamentu, które miały miejsce podczas konferencji, okazały się wyjątkowo pożyteczne. Szczególnie chciałbym podkreślić bardzo istotną rolę Parlamentu Europejskiego w dostarczaniu informacji urzędnikom z innych krajów. Bez wątpienia potrzebujemy wzajemnego wsparcia, aby przekazywać i szerzej rozpowszechniać informacje o stanowisku UE, co jest decydującym elementem utrzymania naszej wiodącej roli. Było to szczególnie pożyteczne na Bali, a w ciągu następnych dwóch lat okaże się pożyteczne w jeszcze większym stopniu.

Co do samych wyników konferencji na Bali, chciałbym na początku powiedzieć, że konferencja była niekwestionowanym sukcesem, ponieważ już na początku negocjacji wszystkie istotne kraje osiągnęły porozumienie w sprawie zmian klimatycznych w odniesieniu do okresu po 2012 r. Porozumienie zostanie sfinalizowane w 2009 r. i obejmie wszystkie podstawowe elementy, których zdecydowanie domagała się UE.

Posiadamy zatem podstawę i tak potrzebny bodziec do rozpoczęcia negocjacji z myślą o osiągnięciu porozumienia w sprawie zmian klimatycznych. Dążymy do porozumienia, które na pierwszym etapie do 2020 r. spowoduje radykalne ograniczenie globalnych emisji, a następnie jeszcze większe obniżenie ich poziomu. Jesteśmy zatem zadowoleni z ogólnego wyniku, który jest całkowicie zgodny z naszymi wspólnymi celami, które chcieliśmy osiągnąć na Bali.

Udział Stanów Zjednoczonych w dyskusjach na Bali jest wyraźnym sygnałem, że zamierzają one odgrywać czynną rolę w negocjacjach. Jednak równie ważny jak decyzja podjęta na Bali jest nacisk położony po raz pierwszy na konieczność podjęcia aktywnych działań przez kraje rozwijające się.

Dla osiągnięcia tego wyniku istotne znaczenie miała wiodąca rola UE, którą można nawet określić jako rolę pośrednika, oraz wnikliwy i konstruktywny wkład niektórych krajów rozwijających się, takich jak Brazylia i Afryka Południowa. Odtąd naszym celem jest osiągnięcie porozumienia w sprawie przyszłych ram dotyczących zmian klimatycznych na konferencji stron, która odbędzie się w 2009 r. w Kopenhadze. Oczywiście do spełnienia naszych ambicji dążymy w oparciu o wiedzę naukową.

Nie łudźmy się: droga do Kopenhagi będzie długa i trudna. Przede wszystkim UE musi nadal odgrywać wiodącą rolę, tak jak udało jej się to w przygotowaniach do konferencji na Bali; wyłożyła wówczas karty na stół, pokazała nam, jaki kierunek powinniśmy obrać, i przekonała innych do swoich poglądów przed rozpoczęciem głównej konferencji. UE miała znaczny wpływ na osiągnięcie pozytywnych wyników konferencji. Musimy o tym pamiętać mając w perspektywie Kopenhagę.

Przyjęte w ubiegłym tygodniu propozycje Komisji w sprawie pakietu środków dotyczących klimatu i odnawialnych źródeł energii mają właśnie taki charakter; dowodzą, że UE jest zdecydowania, aby osiągać postępy. Liczę, że w ramach właśnie rozpoczętej procedury prawodawczej udzielą państwo poparcia i wykażą zdecydowanie, aby zatwierdzić pakiet środków przed końcem obecnej kadencji parlamentarnej i na długo przed konferencją w Kopenhadze. W ciągu następnych dwóch lat naprawdę musimy utrzymać znaczne naciski polityczne w tej kwestii, gdyż okazały się one wyjątkowo przydatne w 2007 r. Konieczne jest dobre wykorzystanie wszystkich możliwości, aby uwaga poświęcana tej kwestii nie uległa zmniejszeniu, zarówno na szczeblu europejskim, jak i - co ważniejsze - międzynarodowym.

Jeżeli mamy osiągnąć porozumienie do końca 2009 r., bez wątpienia będziemy musieli prowadzić ściślejszą i jeszcze bardziej strategiczną współpracę z naszymi głównymi partnerami. Dotyczy do przede wszystkim naszych partnerów z krajów rozwiniętych, ponieważ musimy skłonić ich do okazania większej chęci do poczynienia bardziej zdecydowanych postępów w kierunku radykalnego ograniczenia emisji. Bez takich wysiłków z pewnością trudno będzie przekonać kraje rozwijające się do zaangażowania się w dalsze działania. Musimy zatem wykorzystać wszelkie dostępne fora międzynarodowe, w tym szczyty G8, spotkania państw o największych gospodarkach i rozmowy dwustronne, aby zapewnić ich zgodę i zdecydowanie poprowadzić je w tym kierunku.

Wszyscy wiemy, że niektórych z naszych partnerów trudno będzie przekonać. Stany Zjednoczone nadal wykazują wielką niechęć. Z drugiej strony, wiemy również, że na szczeblu krajowym, w kręgach biznesowych, a ogólniej w zakresie sposobu postrzegania tej kwestii przez społeczeństwo dokonuje się postęp. Zmiany klimatyczne są już jedną z głównych kwestii w debacie politycznej, jak możemy to zaobserwować w trwających obecnie prawyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.

Klimat i energetyka znajdą się wśród priorytetowych punktów porządku obrad tegorocznego szczytu G8, któremu przewodniczyć będzie Japonia. Powinno to nie tylko pomóc w ogłoszeniu ważnych założeń politycznych, lecz również stworzyć cenne możliwości, które należy dobrze wykorzystać przy wymianie poglądów z naszymi partnerami z państw uprzemysłowionych. Obecnie w Japonii toczy się żywa debata na temat zmian klimatycznych. Wykorzystajmy tę szansę do zbliżenia naszych partnerów i wykazania, że ambicja nie zaprzecza rozwojowi gospodarczemu ani konkurencyjności.

Pozwolę sobie przedstawić uwagi na temat równoległych linii działania. ONZ z pewnością pozostanie głównym forum negocjacji w sprawie porozumienia dotyczącego zmian klimatycznych odnoszącego się do okresu po 2012 r. i tam właśnie konieczne będzie osiągnięcie ostatecznego porozumienia. W szczególności, biorąc pod uwagę ograniczone zasoby i środki, którymi dysponujemy, a także bardzo krótki czas, który pozostał, musimy dopilnować, aby wszystkie te fora międzynarodowe i plany działania zostały wykorzystane w sposób strategiczny w celu wsparcia i uzupełnienia planu działania ONZ bez naruszania go w jakikolwiek sposób. Zwyczajnie nie możemy pozwolić sobie na powielanie wysiłków ani marnowanie czasu, gdy plan działania ONZ już w pewnym stopniu się rozwinął.

Musimy również ściślej współpracować z naszymi partnerami z krajów rozwijających się, aby dokładnie zaplanować ich udział i wkład w osiągnięcie przyszłego porozumienia. Kwestia rozwoju - co było oczywiste na Bali - znajdzie się w centrum negocjacji: dlatego głównym wyzwaniem dla nas będzie zbudowanie wzajemnego zaufania. Kraje rozwijające się, a przynajmniej najbardziej zaawansowane, są chętne do działania. Działania podejmą jednak wyłącznie pod warunkiem, że kraje rozwinięte wywiążą się ze swoich obecnych i nowych zobowiązań dotyczących ograniczenia emisji. Kraje rozwinięte muszą również umożliwić krajom rozwijającym się dostęp albo do technologii albo - w szerszym znaczeniu - do funduszy.

Mając to na względzie, musimy ściśle współdziałać z gospodarkami wschodzącymi w celu znalezienia jak najlepszego połączenia metod i zachęt, aby zagwarantować, że gospodarki te wniosą stosunkowo ambitny wkład, czego skutkiem będzie podjęcie przez nie jeszcze poważniejszych wysiłków po roku 2020. Istotne znaczenie będzie miała dwustronna współpraca i dialog z takimi ważnymi krajami jak Chiny i Indie.

Wreszcie, chciałbym powiedzieć, że pakiet środków dotyczących klimatu i energetyki świadczy o tym, że jesteśmy zdecydowani przejść od słów do czynów; pokazuje on również, że można tego dokonać w sposób sprawiedliwy i gospodarczo efektywny, pozwalający każdemu czuć się zwycięzcą. Uważam, że jest to najlepszy sposób wywarcia pozytywnego wpływu na naszych partnerów.

 
  
MPphoto
 
 

  Karl-Heinz Florenz, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Na Bali mieli państwo doskonały zespół. Pracował on do utraty tchu
i proszę o przekazanie podziękowań państwa pracownikom. Jako patriota europejski uważam, że prawdziwy sukces na Bali wynika z niewątpliwie istotnych decyzji podjętych przez Unię Europejską
w marcu ubiegłego roku, dotyczących redukcji
"3 x 20%", i to jest podstawa, na której w najbliższych latach będzie opierało się nasze życie na tym kontynencie.

Nie zamierzam omawiać poszczególnych sukcesów osiągniętych na Bali, ponieważ bez wątpienia dopilnują tego moi koledzy posłowie. Jestem zadowolony, że poza postępami osiągniętymi w przypadku Stanów Zjednoczonych byliśmy także w stanie zagwarantować, że oprócz 38 krajów, które już podpisały protokół
z Kioto, kraje G77 zobowiązały się do podjęcia działań, zamiast ciągle ubolewać, że każdy rząd czeka, aż inni zaczną działać. Ta gra w kotka i myszkę skończyła się. Nawiasem mówiąc, przełom ten nie mógłby nastąpić bez pomocy Stanów Zjednoczonych.

Panie komisarzu i panie przewodniczący! Proszę pozwolić mi powiedzieć kilka słów na temat tego, czym będziemy zajmować się w tej debacie. Na Bali dowiedzieliśmy się, że zawiedziemy oczekiwania, jeżeli nasze dyskusje ograniczymy do CO2. Uważam, że musimy ze znacznie większą świadomością potraktować debatę na temat trwałego rozwoju, a ponadto okazało się, że poza kryzysem klimatycznym istnieje jeszcze kryzys w zakresie surowców, lecz nawet z tego można uczynić zaletę.

Uważam, że musimy w znacznie większym stopniu powiązać koncepcję trwałego rozwoju z naszymi celami w tej dziedzinie, aby podwyższyć poziom świadomości. Z tego względu, panie przewodniczący, muszę jednak odnieść się bezpośrednio do Rady. Obserwujemy już, że państwa członkowskie zaczynają opierać się realizacji celów 20/20/20 i usiłują poruszyć niebo i ziemię, aby tego uniknąć. Uważam, że stoicie w obliczu wielkich wyzwań w staraniach, podejmowanych wraz z nami, aby osiągnąć te cele, gdyż kiedy gra przeniesie się do Poznania, a następnie do innego kraju północnego, będziemy musieli bronić swojego stanowiska. Mam nadzieję, że Komisja i Parlament będą gwarantami przyszłych postępów w tym zakresie.

 
  
MPphoto
 
 

  Guido Sacconi, w imieniu grupy PSE. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym od razu powiedzieć, że całkowicie zgadzam się
z wypowiedziami ministra Podobnika i komisarza Dimasa, które padły przed chwilą. Spotykamy się z nimi coraz częściej i wkrótce będziemy w stanie porozumiewać się za pomocą mimiki, bez słów
i tłumaczy, ponieważ, jak mi się wydaje, rozumiemy się bardzo dobrze.

Zgadzam się również z ich wypowiedziami dotyczącymi tego, że dodatkowe obowiązki, które wzięła na siebie Unia Europejska podczas konferencji na Bali, zobowiązują nas do pełnienia naszej roli w sposób jeszcze spójniejszy niż wcześniej. Dziś jednak omawiamy konferencję na Bali i w tej kwestii powinniśmy zatrzymać się na chwilę, gdyż możliwe, że już jutro zatwierdzimy rezolucję, która, jak mi się wydaje, jest bardzo spójna.

Najtrafniejszą opinią dotyczącą konferencji na Bali,
z którą się spotkałem, była opinia pisemna Yvo de Boera, który, jak państwu wiadomo, jest dyrektorem wykonawczym ramowej konwencji. Pisał on o upadku "muru berlińskiego zmian klimatycznych". Wydaje mi się, że jest to bardzo stosowne określenie, jako że na Bali, jak nam przypomniano, zapadła decyzja w sprawie mapy drogowej wiodącej ku Kopenhadze, zawierającej dostatecznie precyzyjne etapy i kierunki.
W szczególności - i to właśnie chciałbym podkreślić - omówiono kwestię przystosowania, nawet przed rokiem 2012, oraz kwestię zwiększenia finansowania. Odbyła się szczegółowa dyskusja na temat transferu technologii, uwzględniono problem wylesiania, lecz przede wszystkim, co jest dla mnie kwestią najważniejszą
i najbardziej obiecującą, zniesiono barierę - stąd "mur berliński" - załącznika I, tj. rozróżnienie krajów uprzemysłowionych i krajów rozwijających się
w świecie, który uległ zmianom i w którym wiele krajów określanych jako rozwijające się odnotowuje obecnie ogromny wzrost.

Podsumowując, możemy powiedzieć, że zabawa Stanów Zjednoczonych, Indii i Chin w "podaj dalej", mająca na celu uchylenie się od działań, wyszła na jaw, co stworzyło sytuację, w której trudne negocjacje - a z pewnością będą one trudne - stanowią dobrą możliwość osiągnięcia udanego finału.

 
  
MPphoto
 
 

  Chris Davies, w imieniu grupy ALDE. - Pani przewodnicząca! Uważam, że minister ma rację, mówiąc, że możemy być zadowoleni z porozumienia oraz że możemy pogratulować tym, którzy byli zaangażowani w jego tworzenie.

Nie pomijam tu trudności, jakie będą się pojawiać w okresie do szczytu w Kopenhadze w 2009 r.; poza tym w innych kwestiach, jak lasy tropikalne i transfer technologii, czeka na nas wiele przeszkód.

Musimy także mieć świadomość, że zmiana klimatu tak czy inaczej nastąpi, bez względu na skutek tych negocjacji. W niedzielę uczestniczyłem we mszy z okazji Dnia Pamięci o Holokauście w Liverpoolu i miałem świadomość tego, jak Europa, jak nasi obywatele, jak nasi politycy zareagują, kiedy miliardy ludzi na całym globie znajdą się w sytuacji poważnego braku wody, kiedy na świecie będziemy się jeszcze bardziej intensywnie przemieszczać, będzie jeszcze więcej migracji? Jaka wtedy będzie reakcja? Ile bigoterii spowoduje ten nieuchronny skutek?

Musimy robić, co w naszej mocy. Wiążemy duże nadzieje z handlem uprawnieniami do emisji. Sądzę, że jest coraz lepiej i uważam, że system pułapów emisji i handlu pozwala nam naprawdę wyeliminować dużą część emisji gazów. Również technologie poprawiają się, a ich rozwój jest stymulowany. Dzisiaj po południu odbyłem fantastyczne spotkanie dotyczące ograniczenia CO2 pochodzącego z samochodów - w tym obszarze impuls, jaki nadało wprowadzenie nowego prawodawstwa, już wpływa na zmianę podejścia i otwiera nowe możliwości. Może faktycznie uda nam się osiągnąć cele bez potrzeby biopaliw. Możemy zastosować je w elektrowniach.

W kwestii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla: naprawdę jestem zdania, że możemy określać bardziej ambitne cele. Myślę, że możemy to przyspieszyć o około trzy-cztery lata i spróbować uruchomić realistyczne programy na długo przed rokiem 2020.

Tej wiosny, na szczycie europejskim, musimy uzyskać stanowcze zobowiązania ze strony rządów. Lecz również jeśli chodzi o szczyt europejski, powiedziałbym: energia odnawialna i oszczędność energii - uważam, że rządy w tej kwestii mają ogromne możliwości rozmaitych potknięć, mogą nie wywiązywać się z zobowiązań dotyczących produktów, doświadczyć trudności politycznych we wprowadzaniu niezbędnych zmian instytucjonalnych - sądzę, że Komisja powinna stosować jak największą presję i podawać do wiadomości państwa, które nie spełniają wymogów, powinna znajdować nowe mechanizmy, aby zadbać o to, by państwa członkowskie wywiązywały się z celów, do których się teraz zobowiązały.

 
  
MPphoto
 
 

  Mirosław Mariusz Piotrowski, w imieniu grupy UEN. – Zmiany klimatyczne towarzyszyły ludzkości na przestrzeni dziejów. Zdaniem wielu wybitnych naukowców wpływ człowieka na te zmiany jest jednak niewielki. Dowodzi tego np. list otwarty stu uczonych z całego świata skierowany do sekretarza generalnego ONZ. Komisja Europejska zdaje się w ogóle nie dostrzegać tego aspektu sprawy i zamiast podjąć działania na rzecz złagodzenia skutków ocieplenia klimatu, chce podjąć walkę z niezależnymi od człowieka przyczynami tego zjawiska.

Za wymyśloną przez siebie akcję z gatunku science fiction, notabene bardziej fiction niż science, obciążyć chce obywateli Europy ogromnymi kosztami. Według wstępnych wyliczeń każda rodzina zapłaci miesięcznie średnio ponad 50 euro na ten projekt, którego rezultaty byłyby dostrzegalne ewentualnie za około 100 lat. Realnie natomiast za 2-3 lata pogorszy się gospodarka nowych państw członkowskich Unii. Tak drastyczna redukcja emisji CO2 spowoduje poważne załamanie gospodarcze np. w Polsce, która wytwarza głównie energię z węgla.

Jeżeli instytucje unijne praktycznie chcą podejść od redukcji CO2, powinny zacząć od siebie. Przypomnę, że tylko w związku z bezsensownymi podróżami na sesje do Strasburga rocznie do atmosfery emitowanych jest ponad 20 tysięcy ton dwutlenku węgla.

 
  
MPphoto
 
 

  Satu Hassi, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FI) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Konferencja na Bali
w sprawie zmian klimatu była sukcesem i możemy być dumni z roli, jaką odegrała w niej UE. Rozmowy
w sprawie przyszłości Kioto rozpoczęły się oficjalnie
i wszystkie istotne kwestie zostały przedstawione. Nie pominięto żadnej z nich. Stanom Zjednoczonym nie udało się więc ograniczyć przyszłych negocjacji, które, jak powiedziano, będą z pewnością trudne.

Teraz jednak głównym sygnałem, który Europa może wysłać światu, jest nasza własna polityka dotycząca klimatu. Najlepszym sposobem przyspieszenia trudnego procesu międzynarodowego jest dla nas uchwalenie ambitnych przepisów prawa dotyczących handlu uprawnieniami do emisji, energii odnawialnej
i racjonalizacji zużycia energii.

Jestem zadowolona, że w ubiegłym tygodniu Komisja spostrzegła ochronę klimatu jako pozytywne rozwiązanie gospodarcze - nową rewolucję przemysłową. To, w jaki sposób możemy utrzymać naszą czołową pozycję w zakresie rozwoju czystej, nowej technologii energetycznej, ma zasadnicze znaczenie dla naszej przyszłości gospodarczej.

Musimy także zrozumieć, że prawdziwym węzłem gordyjskim negocjacji międzynarodowych w sprawie klimatu jest sprawiedliwość. Planety nie można uratować, jeżeli swoich emisji nie ograniczą także duże kraje rozwijające się takie jak Chiny i Indie. Aby mogły one na to przystać, muszą mieć poczucie, że wszelkie wynegocjowane rozwiązania są sprawiedliwe. Tak czy inaczej musimy być przygotowani do zapewnienia krajom rozwijającym się rekompensaty, biorąc pod uwagę, że nasze emisje na jednego mieszkańca są wiele razy większe niż w krajach rozwijających się.

 
  
MPphoto
 
 

  Dimitrios Papadimoulis, w imieniu grupy GUE/NGL. – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, zawarty
w ostatniej chwili kompromis na Bali umożliwił nam postawienie sobie Kopenhagi za cel na 2009 r.; ujawnił on również siły oporu, które będą umniejszać siłę niezbędnego porozumienia. Do tego czasu UE musi pozostawać na czele, dążąc do szerszego porozumienia zgodnie z konkretnymi, ambitnymi zobowiązaniami i harmonogramem. Korzyści, które wynikną z takiego porozumienia, w znacznej mierze przewyższą koszty.

Moja grupa, tak jak Parlament Europejski w swojej rezolucji z listopada 2007 r., wyznacza zarówno UE, jak i państwom członkowskim cele bardziej ambitne i w większym stopniu wiążące niż cele kilka dni temu przedstawione przez Komisję; moja grupa ma na celu zapewnienie hojniejszej pomocy krajom rozwijającym się. Panie komisarzu, słowo ostrzeżenia: tradycyjne lobby przemysłowe zaczęło już umniejszać siłę wniosku Komisji, a jednocześnie lobby energii atomowej, jak wilk w ekologicznej skórze, usiłuje zastąpić odnawialne źródła energii energią atomową. Proszę uważać na te próby.

 
  
MPphoto
 
 

  Johannes Blokland, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Pani przewodnicząca, Unia Europejska wybierała się na Bali z dobrymi zamiarami uzyskania jak najlepszych wyników. Nie udało się jej osiągnąć wszystkiego, co sobie założyła, ale nadal jestem optymistą.

Przede wszystkim jestem oczywiście zadowolony, że wszystkie kraje uczestniczące w Konferencji na Bali były w stanie przyjąć ustalony tam plan działania i że negocjacje mogą się rozpocząć. Szkoda, że w końcowym tekście planu działania nie uwzględniono konkretnych norm emisji, lecz postępy osiągnięto w innych obszarach, takich jak utworzenie programu rozwiązania poważnego problemu wylesiania. Właśnie w ubiegłym tygodniu pojawiło się więcej alarmujących doniesień o wylesianiu w Brazylii. Dobrze również, że kraje zachodnie mają zapewnić krajom rozwijającym się większą pomoc w wykorzystaniu zrównoważonych technologii.

Wreszcie, problemem, który nie został rozwiązany, są emisje gazów cieplarnianych pochodzące z żeglugi morskiej. Złożoność tego sektora, który powoduje znaczne zanieczyszczenie, oznacza, że konieczne jest podejście globalne. Na IMO należy wywierać naciski, aby organizacja ta jak najszybciej przedstawiła skuteczną politykę w tym zakresie. Panie komisarzu, może pan być pewien naszego poparcia dla pańskiego podejścia.

 
  
MPphoto
 
 

  Roger Helmer (NI). - Pani przewodnicząca! Rozumiem, że w dniu rozpoczęcia konferencji na Bali, wylądowało tam tyle prywatnych odrzutowców, że na lotnisku zabrakło dla nich miejsc postojowych. Tak oto nasze osiągnięcia zaprzeczają naszym aspiracjom.

Celem konferencji na Bali miało być otwarcie drogi dla konsensusu po konferencji w Kioto, lecz nawet Kioto zawiodło. Nie tylko nie udało nam się zaangażować niektórych krajów emitujących najwięcej ton gazów w skali światowej, lecz również w Europie jedynie kilka państw członkowskich faktycznie wywiąże się ze swoich zobowiązań podjętych na mocy protokołu z Kioto. Tak naprawdę, w Stanach Zjednoczonych, które potępiamy za to, że nie ratyfikowały protokołu z Kioto, występuje bardziej korzystna tendencja niż w UE, jeśli chodzi o emisje. A jednak na Bali, w naszych zamiarach zastąpienia jednego traktatu o zmianach klimatu innym, uzgodniliśmy niewiele więcej ponad dalszym dyskutowaniem.

Chciałbym, abyśmy mniej martwili się zmianą klimatu, a bardziej bezpieczeństwem energetycznym. Mówmy mniej o farmach wiatrowych i emisjach z pojazdów, a więcej o inwestycjach w siłownie jądrowe i energię pochodzącą ze spalarni śmieci.

 
  
MPphoto
 
 

  Romana Jordan Cizelj (PPE-DE). – (SL) Uważam, że rezolucja przygotowana przez komisję do spraw zmian klimatycznych odzwierciedla istotne decyzje podjęte
w ramach negocjacji na Bali oraz opinię Parlamentu Europejskiego. Bardzo pozytywnie oceniam harmonogram ustalony na Bali, tj. termin zawarcia porozumienia w odniesieniu do okresu po 2012 r. Po zakończeniu obowiązywania protokołu z Kioto ciągłość zapewnić może wyłącznie jasny plan pracy, o który Parlament stale zabiegał.

Jestem zadowolona, że kraje rozwijające się także przyjęły część odpowiedzialności za ograniczenie emisji CO2 i zobowiązały się do przestrzegania zasad trwałego rozwoju. Oznacza to oczywiście wzmocnioną współpracę międzynarodową w dziedzinie zasobów finansowych i ludzkich. Mam szczerą nadzieję, że istniejące i wdrażane obecnie w Europie mechanizmy, takie jak rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla, zostaną z powodzeniem przełożone na szczebel międzynarodowy. Musimy je jednak uprościć i zapobiec sytuacji, w której stałyby się obciążeniem biurokratycznym niewspółmiernym do potencjalnych korzyści. Jedynie pod takim warunkiem możemy oczekiwać, że uda nam się osiągnąć wyznaczone cele.

Obecną sytuację postrzegam głównie jako szansę. Obserwuję, że pomyślny trwały rozwój zależy głównie od zwiększenia zdolności badawczych. Na przykład, poziom światowych inwestycji w badania naukowe nad dostawami energii uległ obniżeniu o 40% od lat 80. XX w. Sytuacja w Unii Europejskiej jest niewiele lepsza. Potrzebujemy więcej środków finansowych i lepiej wykształconych i twórczych ludzi. Gratuluję negocjatorom z Unii Europejskiej i mam nadzieję, że
w przyszłości zawsze będziemy reprezentowani przez tak wytrwałych, bystrych i odnoszących sukcesy negocjatorów. Wreszcie, chciałabym powiedzieć, że zazwyczaj gdy chodzi o zmiany klimatyczne, wszyscy kierują wzrok na polityków, ale za działania w tej dziedzinie nie odpowiadają wyłącznie politycy. Nadszedł czas na brzemienne w skutki działania przemysłu, przedsiębiorców i naukowców.

 
  
MPphoto
 
 

  Elisa Ferreira (PSE). – (PT) W rezolucji, której dotyczyć będzie jutrzejsze głosowanie, Parlament przyznaje, że konferencja na Bali miała znaczenie polityczne. Wiedza naukowa spowodowała pojawienie się politycznej woli działania i do 2009 r. wszystkie kraje - rozwinięte, rozwijające się i gospodarki wschodzące - zobowiążą się do przeciwdziałania zmianom klimatycznym, ustalając różne, ale konkretne cele.

W przeciwieństwie do niektórych moich kolegów posłów żałuję, że niektórzy partnerzy nie wykazali większego zaangażowania na Bali i w Kioto, co dotyczy w szczególności Stanów Zjednoczonych. Pozytywną kwestią jest jednak fakt, że na Bali uporano się z niedociągnięciami protokołu z Kioto w takich obszarach jak gospodarka leśna, konieczność pomocy w przystosowaniu się, szczególnie dla najuboższych krajów, rola technologii i rozszerzenie odpowiedzialności za klimat na gospodarki, które nie są zazwyczaj uznawane za rozwinięte.

Wiodąca rola Europy była jasna, a ta rezolucja pokazuje, że Parlament zamierza stworzyć warunki, które pozwolą Europie na podjęcie jeszcze ambitniejszych zobowiązań. Program pracy, który się z tym wiąże, stawia duże wymagania i Parlament jest gotowy do jego przyjęcia.

W związku z tym osobiście pochwalam podjęcie przez Komisję szeregu decyzji w dniu 23 stycznia. Przełożenie woli politycznej na instrumenty polityki świadczy o wiarygodności Unii Europejskiej. Konieczne będzie przeprowadzenie wielu szczegółowych analiz, lecz mile widziane jest na przykład ilościowe ujęcie celów
w zakresie energii odnawialnej, sprecyzowanie kryteriów trwałości biopaliw i przegląd instrumentów finansowych związanych z klimatem. Osobiście jestem bardzo zadowolona ze zmiany podejścia krajowego na sektorowe w systemie handlu uprawnieniami do emisji, chociaż wydaje mi się, że za sprawę pilną należy uznać zwiększenie stopnia jej zgodności z zasadami konkurencyjności europejskiej przed rokiem 2009. Można byłoby dążyć do rozwoju systemu handlu uprawnieniami do emisji w kierunku systemu międzynarodowego, w oparciu o porozumienia najważniejszych producentów światowych w przypadku głównych sektorów.

 
  
MPphoto
 
 

  Holger Krahmer (ALDE). – (DE) Pani przewodnicząca! Kiedy wspominamy konferencję na Bali, możemy jedynie dojść do wniosku, że jak dotąd była to największa, najdroższa i najkunsztowniej przygotowana konferencja dotycząca klimatu i że faktycznie jej wynik jest tylko jeden - mianowicie zgoda na kontynuację negocjacji. Prawdę mówiąc, nic więcej z niej nie wynika.

Jeśli mamy być szczerzy w ocenie wyników konferencji na Bali, zmuszeni jesteśmy dokonać następującej analizy: przede wszystkim Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu zdołał przekonać dużą część światowej opinii publicznej do swoich scenariuszy zmian klimatycznych, lecz w żadnym razie nie był równie przekonujący, jeśli chodzi o wnioski, które należy wyciągnąć na podstawie obecnej sytuacji; po drugie, chociaż sama Europa idzie do przodu, prawie nie ma oznak, że społeczność międzynarodowa wykazuje chęć zawarcia wiążących porozumień w sprawie ograniczenia emisji CO2. Dotyczy to nie tyko Stanów Zjednoczonych, ale również Japonii, Kanady, Australii i wielu innych krajów. Wystarczy rzut oka na czterech pozostałych kandydatów, którzy mają realne szanse na objęcie prezydentury w Stanach Zjednoczonych, aby całkiem wyraźnie stwierdzić, że praktycznie nie ma perspektyw na zaangażowanie się w proces ONZ dotyczący polityki w sprawie klimatu.

Powinniśmy - i tu mam na myśli UE - ponownie przemyśleć naszą strategię. Co się stanie, jeśli konferencja w Kopenhadze w 2009 r. zakończy się porażką? Istnieją opłacalne alternatywy dla porozumienia międzynarodowego, takie jak transfer technologii, przyzwoity system zachęt do ochrony tropikalnych lasów deszczowych, wychwytywanie i składowanie dwutlenku węgla, a także rozwój energii atomowej. Niedobór zasobów skłoni ostatecznie nawet Stany Zjednoczone i Chiny do oszczędzania energii i unikania emisji CO2.

Nowa rewolucja przemysłowa rozpocznie się, gdy wzrośnie cena ropy naftowej. Nie musimy jej wymuszać uchwalaniem przepisów prawa.

 
  
MPphoto
 
 

  Madeleine Jouye de Grandmaison (GUE/NGL). – (FR) Pani przewodnicząca! Konferencja na Bali przypomniała nam, że globalne ocieplenie stanowi zagrożenie dla rozwoju. Istnieje niebezpieczeństwo, że globalne ocieplenie zwiększy różnice między krajami rozwiniętymi a rozwijającymi się; bez wątpienia najbardziej odczują one skutki zmian klimatycznych. W szczególności dotyczy to wysp, które są na nie wrażliwe na wiele sposobów, a szczególnie na cyklony i podnoszenie się poziomu mórz. W związku z tym, moim zdaniem, pomoc tym krajom w przystosowaniu się i transfer odpowiednich technologii powinny być kwestiami priorytetowymi.

Przeciwdziałanie zmianom klimatycznym stało się nieodłącznie związane z eliminacją ubóstwa
i osiągnięciem celów milenijnych. Postrzegam to jako najlepszy sposób uzyskania poparcia ze strony G-77. Jeżeli chcemy, aby proces prowadzący do Kopenhagi
w 2009 r. zakończył się pomyślnie i wprowadzone zostały dodatkowe kwestie do stosunkowo skromnej mapy drogowej sporządzonej na Bali, bezwzględnie konieczne jest osiągnięcie postępów, jeśli chodzi o kraje rozwijające się. Widzę, że Unia zwróciła na to uwagę, co należy przyjąć z zadowoleniem, lecz chciałabym zwrócić szczególną uwagę na kwestię wysp.

 
  
MPphoto
 
 

  Irena Belohorská (NI). – (SK) Dziękuję bardzo, pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie. Mapa drogowa z Bali, która została uzgodniona na konferencji międzynarodowej, oraz nowo utworzony fundusz na rzecz przystosowania zobowiązują Unię Europejską do przyjęcia wiodącej roli.

Unia Europejska musi jednak realistycznie zbadać i ocenić, jaki poziom redukcji jest możliwy do przyjęcia. Propozycja ograniczenia emisji od 25% do 40% do roku 2020 w porównaniu z poziomem emisji w 1990 r., a nawet o 50% do 2050 r., wydaje mi się podawaniem przypadkowych liczb niepopartych żadną faktyczną wiedzą dotyczącą stopnia, w jakim można ograniczyć emisje. Jest to podobne do loterii procentowej: nieprzemyślanej i nierealistycznej gry w ciągnięcie losów. Poza tym, jeżeli nie wezmą w tym udziału Stany Zjednoczone, Chiny i Indie, żadne wysiłki UE nie przyniosą pożądanych skutków, ponieważ nie możemy sami rozwiązać problemu światowego.

Jeżeli ustawimy poprzeczkę zbyt wysoko, to najpierw jednemu krajowi nie uda się osiągnąć celu, następnie nie uda się to drugiemu, a w końcu zdamy sobie sprawę, że porażkę ponieśliśmy wszyscy. Biorąc pod uwagę tę sytuację, powiedziałabym, że jeżeli będziemy mniej ambitni, ale realistyczni w kwestii ograniczenia emisji, dojdziemy do racjonalnego rozwiązania. Wystarczyłoby przyjrzeć się, w jaki sposób Unia Europejska może osiągnąć cele określone w traktacie lizbońskim.

 
  
MPphoto
 
 

  Eija-Riitta Korhola (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Komentatorzy w mediach nazwali konferencję na Bali "rozmowami przy opalaniu". Ja jednak uczestniczyłam w ostatnich pięciu sesjach i oceniam konferencję na Bali jako skuteczną. Wypracowano dwuletnią mapę drogową, uwzględniającą ścieżki negocjacyjne dla wszystkich państw, aby mogły stawić czoła zmianie klimatu.

Oczywiście szkoda, że musimy przyznać, iż nie istnieje jeszcze globalny i wiążący dla wszystkich cel, a my nadal jesteśmy samotnymi jeźdźcami. Lecz przynajmniej istnieje teoretyczna możliwość, że w ciągu dwóch lat będziemy mieli szerszy front, niż tylko jedna czwarta krajów odpowiedzialnych za emisje.

Niedługo po wynikach z Bali niektórzy optymiści już postawili pytanie o to, czy oznacza to automatycznie, że front jest wystarczająco szeroki, by zagwarantować 30-procentowe redukcje, jak ustalono na marcowym szczycie, pod warunkiem że UE nie będzie działać samodzielnie.

Odpowiedź brzmi jednak: jeszcze nie. I stoją za nią nie tylko względy ekonomiczne, lecz także te związane ze środowiskiem naturalnym. UE politycznie zależy na tym, by objąć przywództwo, w nadziei, że inni podążą za nami, lecz nasz jednostronny wysiłek - a wciąż jest to wysiłek jednostronny - obniża naszą konkurencyjność na rynkach światowych, dając przewagę krajom emitującym zanieczyszczenia.

Zjawisko to nazywamy "wyciekiem emisji dwutlenku węgla", co wielokrotnie podkreślałam. Kapitał światowy po prostu przeniesie się tam, gdzie nie istnieją koszty związane z emisją CO2. Przeniesienie zanieczyszczenia nie likwiduje problemu.

Jednostronna polityka w sprawie klimatu najsilniej uderza w przemysł energetyczny, oferujący wysoki poziom zatrudnienia, a więc zasada "zanieczyszczający płaci" staje się zasadą "zanieczyszczający wygrywa" lub "zanieczyszczający się przenosi". Na szczęście Komisja dostrzegła to ryzyko, co wyraźnie stwierdził pan komisarz Dimas, za co mu dziękuję. Jak niedawno powiedział komisarz Verheugen, opisując niebezpieczeństwa związane z jednostronnymi redukcjami: "Eksportujemy zanieczyszczenie i importujemy bezrobocie. Czyż nie jest to niedorzeczne?"

Pan komisarz ma rację. A zatem musimy opracować prawdziwie globalny mechanizm rynkowy; uważam, że kluczowym priorytetem niedawno wydanego pakietu działań dotyczących klimatu jest zadanie zrównoważenia tego trójstronnego dylematu: dostaw energii, wrażliwości na środowisko naturalne oraz zachowania globalnej konkurencyjności przemysłu zatrudniającego naszą siłę roboczą.

 
  
MPphoto
 
 

  Riitta Myller (PSE). – (FI) Pani przewodnicząca! Najlepszym wynikiem rozmów na Bali jest fakt, że rozpoczęte zostały międzynarodowe negocjacje
w sprawie porozumienia odnoszącego się do okresu po protokole z Kioto. Ważne również, że ustaliliśmy termin, tj. rok 2009 w Kopenhadze.

Wyrażano tu zaskoczenie danymi procentowymi, które w porozumieniu z Bali zaproponowała Unia Europejska. Są to te same liczby, które w swoich ocenach przedstawił zespół IPCC, i określają one poziom ograniczenia emisji, który musi zostać osiągnięty przez nas w Europie - oraz na skalę globalną - aby poradzić sobie ze zmianami klimatycznymi bez konieczności ogromnych wyrzeczeń. W okresie nieznacznie krótszym niż dwa lata musimy osiągnąć porozumienie zakładające, że temperatura Ziemi nie może wzrosnąć o więcej niż dwa stopnie. Do tego potrzebni są wszyscy: Unia Europejska, która ma wyznaczać kierunek, kraje rozwinięte oraz wspólne starania, aby włączyć kraje rozwijające się.

Na razie musimy wykonać nasze własne zadanie. Musimy zapewnić jak najambitniejsze uchwalenie
w Parlamencie przepisów zaproponowanych w ubiegłym tygodniu przez Komisję oraz ich wdrożenie
w państwach członkowskich.

 
  
MPphoto
 
 

  Hans-Peter Martin (NI). – (DE) Pani przewodnicząca, słowo "Bali" należałoby zastąpić słowem "Kioto" lub "Rio 1992", a większość wypowiedzi, które tu padły, nie byłaby nie na miejscu. Jak to możliwe, panie przewodniczący Rady? Ponieważ pański kraj jest niewielki, może mógłby pan postawić diagnozę, dlaczego nigdy nie udaje nam się ustalić rozwiązań. Czy chodzi o siłę dużych przedsiębiorstw i ich interesów, czy chodzi o fakt, że system międzynarodowy nie działa, czy też chodzi o brak świadomości społecznej? Uważam, że brak świadomości nie jest już problemem, a z pewnością nie wśród decydentów.

Wszystko sprowadza się do biznesu i polityki i sądzę, że w tych dziedzinach popełnia się wiele błędów. Nie będziemy mogli mówić o wiarygodności w ramach procesu i nie znajdziemy naprawdę konstruktywnych rozwiązań, jeśli nie zaczniemy od siebie. W praktyce oznaczałoby to po prostu ograniczenie emisji CO2, które są spowodowane działalnością polityczną.

Oto jeden stosunkowo konkretny przykład, który mogliby rozważyć Słoweńcy: jeżeli zrezygnowalibyśmy ze Strasburga i odbywali wszystkie posiedzenia
w Brukseli, stanowiłoby to mały sygnał, zarówno
w kwestii CO2, jak i w innych sprawach. Obecna prezydencja mogłaby to z pewnością osiągnąć,
w przeciwieństwie do realizacji znacznych projektów, które tak czy inaczej trzeba będzie przekazać innym wraz z końcem sześciomiesięcznej kadencji.

 
  
  

PRZEWODNICZY: MARTINE ROURE
Wiceprzewodnicząca

 
  
MPphoto
 
 

  Janez Podobnik, przewodniczący Rady. − (SL) Pozwolę sobie krótko ustosunkować się do niektórych poglądów wyrażonych w tej bardzo interesującej dyskusji. Podsumowując, powiedziano nam, że nie osiągamy żadnych wyników. Zdanie prezydencji
i przewodniczącego Rady jest odmienne. Sytuacja się zmienia i osiągamy wyniki. Przecież konferencja na Bali i porozumienie, do którego przystąpiły kraje nierozwinięte oraz większość krajów rozwiniętych, to faktycznie wielki sukces, ale pełny sukces zostanie osiągnięty dopiero w Kopenhadze. Dlatego następne dwa lata będą bardzo istotne.

Chciałbym również wyrazić poparcie dla rezolucji, którą jutro ma przyjąć Parlament Europejski. Uważamy ją za ambitną i dokładną oraz za dodatkową pomoc na drodze ku osiągnięciu porozumienia po roku 2012. Prezydencja zgadza się również z państwa oceną, wyrażoną już
w tym miejscu, że delegacja Unii Europejskiej odniosła duży sukces. Była ona kompetentna, zjednoczona
i bardzo dynamiczna. Przede wszystkim zaś była wiarygodna, co jest niezmiernie ważne dla Unii Europejskiej. Naprawdę możemy być dumni z Unii Europejskiej i roli, którą odegrała na Bali, zwłaszcza
z wykazanej przez nią konsekwencji.

Powiedziano, że Unia Europejska jest pionierem rozwoju nowych technologii. Może to również stanowić odpowiedź na niektóre uzasadnione obawy lub wątpliwości wyrażane także przez państwa członkowskie Unii Europejskiej co do nowego pakietu dotyczącego energetyki i klimatu, który w ubiegłym tygodniu tak skutecznie przedstawiła Komisja Europejska. Odpowiadając na nie, uważamy, że pakiet jest również szansą na nowe miejsca pracy i innowacje ekologiczne i nie powinien budzić obaw o rozwój gospodarczy.

Zgadzamy się z opinią, że jest to nie tylko sprawa polityki, ale również gospodarki. W rzeczywistości moglibyśmy być jeszcze bardziej ambitni. Zajmowanie się zmianami klimatycznymi to de facto pasmo sukcesów polityki europejskiej. Stanowią one duże wyzwanie nie tylko dla polityki i ekonomii europejskiej, lecz również dla obywateli. Zdecydowanie popieram stanowisko pana komisarza, który twierdzi, że bardzo ważne jest również nastawienie mediów. Media mogą odgrywać w tym przypadku niezmiernie istotną rolę. Pakiet przyjęty w ubiegłym tygodniu przez Komisję Europejską jest wynikiem podejścia specjalistycznego. Jego część stanowią zasady sprawiedliwości
i solidarności. Ponieważ rola Parlamentu Europejskiego w przyjęciu tego pakietu jest bardzo istotna, oczekujemy, że spełni on tę rolę w sposób bardzo dynamiczny.

Ktoś zapytał, dlaczego konieczna jest podróż na Bali
i korzystanie z niezrównoważonych środków transportu. Na Bali nie można dostać się inaczej niż za pomocą różnych środków transportu. Nasza odpowiedź jednak brzmi, że miejsce to było dobrym wyborem. Dlaczego? Ponieważ był to ... Indonezja jest krajem rozwijającym się. Jednym z kluczowych momentów w dochodzeniu do porozumienia na Bali było przystąpienie krajów rozwijających się do tego globalnego porozumienia. Takie porozumienie można było łatwiej osiągnąć na Bali, w Indonezji, niż w innym miejscu na naszej planecie.

Na koniec chciałbym odpowiedzieć na pytanie dotyczące celów 20/20/20. Czy cele te zostaną osiągnięte? Ich osiągnięcie zależy od wiarygodności Unii Europejskiej, przede wszystkim dlatego, że podczas posiedzenia Rady ostatniej wiosny prezydenci
i premierzy rządów Unii Europejskiej zobowiązali się do popierania koncepcji celów 20/20/20. Prezydencji bardzo na tym zależy i uczyni wszystko, aby cele te osiągnąć.

 
  
MPphoto
 
 

  Pilar del Castillo Vera (PPE-DE). – (ES) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Oczywiście gratuluje przedstawicielom Komisji i Parlamentu za pracę wykonaną przez nich na Bali.

Jednocześnie reprezentuję bardziej eurocentryczny i eurocentrystyczny pogląd w odniesieniu do tego zagadnienia i kwestii z nim powiązanych, który przedstawia się następująco.

Na wstępie powtórzę to, co może zostało już powiedziane, ale w nieco inny sposób , a mianowicie, że potrzeba stwarza możliwości. Im większa potrzeba, tym większe możliwości. Z czym mamy tutaj do czynienia? Z dwoma potrzebami: pierwsza to zwalczanie skutków zmian klimatu, do których przyczyniły się przede wszystkim rozwój i wzrost zaludnienia; druga to rozwiązanie problemów związanych z dostarczaniem tradycyjnych źródeł energii, korzystanie z których stoi pod znakiem zapytania, ponieważ jest ich coraz mniej albo znajdują się w miejscach o skomplikowanej sytuacji geopolitycznej.

Jakie mamy w takiej sytuacji możliwości? Możliwość opracowania wydajnych form energii, które pozwolą nam zachować konkurencyjność, które są czyste i nie prowadzą do zanieczyszczenia; posiadamy także możliwość zapewnienia dostaw takiej energii, ponieważ są to jej nowe formy.

W czym zatem tkwi problem? Moim zdaniem mamy do czynienia z deficytem przywództwa w instytucjach europejskich zajmujących się tymi kwestiami, deficytem w Komisji i Parlamencie. Istnieje jedna prosta przyczyna takiego stanu rzeczy, a mianowicie nie jesteśmy w stanie wyjaśnić, że czysta energia składa się zarówno z energii odnawialnej, jak i jądrowej.

Nie są podejmowane takie starania, nikt tego nie tłumaczy, a to właśnie przywódcy powinni przedstawić rozwiązania, nawet jeżeli dyskusja nad nimi będzie trudna w danym czasie.

Czy chcemy znaleźć się w paradoksalnej sytuacji, w której Chiny, Indie i inne wschodzące gospodarki będą miały czystszą energię, ponieważ rozwinęły źródła energii jądrowej, i co więcej, będą konkurencyjne ze względu na niższe płace? Panie komisarzu! Należy bezwzględnie zająć się tą kwestią.

Dlatego też mam nadzieję, że w Parlamencie i Komisji kwestia energii jądrowej będzie przedmiotem rozważnej, lecz zdecydowanej dyskusji, gdyż cały czas chodzimy nieśmiało wokół tego zagadnienia i odwracamy się od niego.

 
  
MPphoto
 
 

  Dorette Corbey (PSE). – (NL) Pani przewodnicząca! Bali to był zaledwie początek, pożądany pierwszy krok w drodze do międzynarodowego porozumienia w sprawie klimatu w 2009 r. Jego sukces w ostatniej chwili zawdzięczamy przywódcom europejskim, gratuluję zatem panu komisarzowi Dimasowi i jego zespołowi.

W grudniu odbędzie się światowa konferencja w Poznaniu. Będzie ona kolejnym sprawdzianem dla przywódców europejskich. Europa musi opowiadać się jasno, jednym głosem i głośno za stanowczymi środkami. Musimy przedstawić czytelnie nasze stanowisko reszcie świata. Europa dąży do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 30% do 2020 r. Jest to w dalszym ciągu punkt odniesienia naszego stanowiska w negocjacjach. Agresywny lobbing niektórych rządów i wiodących w przemyśle podmiotów przeciwko pakietowi w sprawie energii i klimatu wysłał negatywny sygnał.

Przywództwo europejskie oznacza także, że wprowadzimy ograniczenia emisji, których 27 państw członkowskich żąda od innych państw. Jest to istotne. W Poznaniu musimy pokazać, że Europa chce i jest w stanie przekroczyć cel 20% ograniczenia emisji. Jeżeli konsensus z Bali traktujemy poważnie, powinniśmy zacząć przynajmniej od 25%. Musimy pokazać, że jesteśmy w stanie osiągnąć taki poziom bez zmniejszenia zatrudnienia; jestem przekonana, że historyczne porozumienie w sprawie klimatu zostanie podpisane w 2008 r. W tym celu niezbędna jest jednak czytelna polityka europejska w sprawie klimatu.

 
  
MPphoto
 
 

  Bogusław Sonik (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Konferencja klimatyczna w Bali była swego rodzaju testem na to, czy istnieje w ogóle szansa na ogólnoświatową współpracę w walce ze zmianami klimatu. Widzimy, że jest to sprawa niezwykle ważna dla całego świata. Obszar polityczny, po jakim się poruszamy, jest niezwykle zróżnicowany, co wymaga stosowania różnych argumentów, dostosowując je również do realiów geopolitycznych. Dlatego należy stwierdzić, że choć nie ma spektakularnych sukcesów, zostało osiągnięte więcej niż do tej pory. Zyskaliśmy ważnych partnerów.

W Unii Europejskiej problem zmian klimatu jest traktowany jako priorytetowy. Nikt nie chce, żeby ich dzieciom zgasły światła w domu - mówiąc kolokwialnie. W Europie wiele państw nie jest na tym samym poziomie zaawansowania technologicznego, co stanowi dodatkowe wyzwanie dla Unii Europejskiej. Polska jest krajem, w którym 96% energii elektrycznej pochodzi ze spalania węgla, dlatego przystosowanie naszego przemysłu energetycznego do 2020 roku może być ciężarem nie do udźwignięcia. Kierując się dobrem całej społeczności europejskiej, powinniśmy tu, w Brukseli, bardziej uwzględniać możliwości poszczególnych państw, nie stawiając zbyt wysoko poprzeczki, którą tylko nieliczni mogą zrealizować.

W kwestii redukcji emisji gazów uważam, że prowadzenie polityki dywersyfikacji surowców nie jest jedynym sposobem zapobiegania. Wartą zainteresowania jest technologia bezemisyjnego spalania węgla, która umożliwia ograniczenie emisji gazów. Drugą możliwością jest energia jądrowa. Zakładając, że przy planowaniu budowy elektrowni jądrowej zaplanuje się szczegółowe strategie obejmujące wszystkie zagadnienia mające związek z późniejszą eksploatacją, jest to jedno z najczystszych źródeł pozyskiwania energii.

Kończąc wypowiedź chciałbym zaznaczyć, że dla naszej przyszłości kluczowym jest położenie szczególnego nacisku na badania naukowe, których efektem mogą być nowe technologie, znacznie korzystniejsze, wydajniejsze dla naszego globu niż tu obecnie nam dostępne.

 
  
MPphoto
 
 

  Adam Gierek (PSE). – Pani przewodnicząca! Proponowany pakiet energetyczno-klimatyczny dla Unii Europejskiej to misterny plan organizacyjno-legislacyjny mający doprowadzić do znaczącej redukcji emisji CO2. Ambitne plany Komisji bazują na założeniu, że zachodzące w świecie zmiany klimatyczne, które niewątpliwie są faktem, to rezultat wpływu emisji CO2, a przecież to nie zostało udowodnione i nie poparte na Bali. W kwestiach tych wszelkie prognozy oparte jedynie na symulacjach komputerowych nie mogą stanowić dowodu.

Tak więc, Panie Komisarzu, po pierwsze, potrzebne są bardziej wiarygodne dane na temat wpływu emisji CO2 na klimat, to jest gazu, który jest przecież niezbędnym substratem dla fotosyntezy. Czy wobec tego CO2 jest zanieczyszczeniem? Odwołuję się tu do wspomnianego już wcześniej listu stu wybitnych uczonych z grudnia ubiegłego roku do sekretarza generalnego ONZ.

Po drugie, restrykcyjne narzucanie limitów emisji CO2 przez Komisję wewnątrz Unii Europejskiej bez umiędzynarodowienia tego problemu spowoduje spowolnienie rozwoju oraz poważne skutki społeczne.

I wreszcie po trzecie, co najważniejsze, Komisja w swoich planach energetyczno-klimatycznych pominęła główny wniosek z konferencji na Bali dotyczący adaptacji społeczeństw do nieuchronnych zmian klimatu, to jest do stepowienia, pustynnienia, braku wody pitnej, powodzi itp. Na te właśnie cele głównie powinny być skierowane środki, które Unia zamierza przeznaczyć na walkę ze zmianami klimatu w Europie.

 
  
MPphoto
 
 

  Ivo Strejček (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! W debacie na temat tak zwanej zmiany klimatu przyjmujemy za pewnik kilka dyskusyjnych założeń. Po pierwsze, zmiany klimatu są zjawiskiem realnym i w przeważającej mierze są spowodowane przez ludzi. Po drugie, wnioski z panelu IPCC są jedynymi wiarygodnymi wynikami. Nie istnieją inne grupy naukowców, które miałyby mieć inne zdanie na temat globalnej zmiany klimatu. Po trzecie, co do zasady, ludzie są chętni, aby dla przyszłych korzyści obniżyć obecny standard życia. Po czwarte, europejskie firmy i przedsiębiorstwa przetrwają w warunkach światowej konkurencji, nawet po podwyżkach cen. Po piąte, uda nam się przekonać resztę świata, aby podejmowała ustalone przez nas zobowiązania. Gdy przysłuchuję się debacie, uświadamiam sobie, że jestem w mniejszości w tej Izbie, lecz proszę pozwolić mi przedstawić moje stanowisko.

Po pierwsze, wyniki panelu IPCC są przesadzone. Istnieją inne grupy naukowców, które mają inne stanowisko na temat zmiany klimatu bądź jej przyczyn. Po drugie, nie istnieją dowody, że to przede wszystkim człowiek przyczynia się do zmian klimatu. Po trzecie, zmiana klimatu stała się modnym narzędziem politycznym do celów manipulowania opinią publiczną. Po czwarte, konferencja na Bali wykazała, że nie ma światowego poparcia dla przesadnych i nadmiernie kosztownych środków na rzecz walki ze zmianą klimatu. Po piąte, europejscy producenci będą musieli odzwierciedlić decyzje polityczne w cenach, co następnie będzie skutkowało dalszym obniżeniem europejskiej konkurencyjności na szczeblu światowym. Po szóste, ambitne plany dotyczące redukcji gazów cieplarnianych skrzywdzą kraje rozwijające się, co doprowadzi do pogłębienia się różnic pomiędzy bogatymi a biednymi.

A więc co można zrobić? Powinniśmy ograniczyć legendarną europejską biurokrację, zmniejszyć ilość prawodawstwa na poziomie ponadnarodowym i pozwolić ludziom pracować i realizować swoje pomysły.

 
  
MPphoto
 
 

  Silvia-Adriana Ţicău (PSE). – (RO) Wszyscy zaczynamy odczuwać zmiany klimatyczne, bez względu na kontynent lub kraj, w którym mieszkamy. Doświadczamy powodzi, pustynnienia, deficytów wody, pożarów lasów, topnienia lodowców i zmian w roślinności. Narody Zjednoczone ogłosiły rok 2008 Międzynarodowym Rokiem Planety Ziemi. Konferencja na Bali jest szczególnie ważna dla porozumienia po konferencji z Kioto w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi.

Unia Europejska powinna pozostać w awangardzie działań mających na celu ograniczenie zmian klimatycznych i przystosowanie się do ich skutków. Obowiązujące prawodawstwo unijne i nowy pakiet przedstawiony ostatnio przez Komisję w sprawie wspierania odnawialnych źródeł energii stanowią przykład takich działań.

Cieszę się, że niniejsza debata ma miejsce podczas europejskiego tygodnia na rzecz zrównoważonej energii. Transport pochłania 30% światowego zużycia energii, a transport miejski odpowiada za 70% emisji. Włączenie transportu powietrznego w system wymiany kwoty emisji stanowi wiodący krok. Następnym celem Wspólnoty powinien być sprawniejszy transport miejski i promowanie transportu kolejowego i wodnego, które powodują mniejsze zanieczyszczenie.

Wzywamy Komisję i Radę do włączenia zmian klimatycznych do listy ich priorytetów w ramach działań wewnątrz UE i stosunków międzynarodowych.

 
  
MPphoto
 
 

  Agnes Schierhuber (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Konferencja na Bali stanowi krok we właściwym kierunku i chciałabym gorąco podziękować posłom do Parlamentu i Komisji za to, co uważam za dobry wynik.

Podwyższenie średniej globalnej temperatury już teraz oddziałuje na wiele części świata. W związku z tym konieczne jest przyłączenie się do realizacji celu ograniczenia globalnego ocieplenia do poziomu maksymalnie 2°C w porównaniu z poziomem sprzed okresu uprzemysłowienia. Wysiłki zmierzające do osiągnięcia tego celu muszą być wzmocnione i usprawnione innowacjami, inwestycjami w badania i przede wszystkim inwestycjami w edukację i szkolenia. Zmiany klimatyczne oddziałują na rolnictwo na trzy różne sposoby. Z jednej strony gospodarka rolna stanowi trzecie największe źródło zanieczyszczeń po transporcie i przemyśle. Po drugie, bierze ona na siebie największy ciężar zmian klimatycznych, ponieważ produkcja rolna ma miejsce na otwartym powietrzu, co oznacza, że jest ona w większym stopniu bezpośrednio narażona na skutki zmian klimatycznych niż inne rodzaje działalności gospodarczej.

Po trzecie, rolnicy mogą postrzegać zmiany klimatyczne jako szansę i mogą zrobić z nich użytek. Nowe perspektywy otwierają się dla nas we wspólnocie rolniczej jako producentów odnawialnych źródeł, a przede wszystkim – w drugim i trzecim pokoleniu – jako producentów substytutów produktów petrochemicznych, nie wspominając już o możliwościach wynikających z nowych metod uprawy. Muszę raz jeszcze podkreślić wagę badań, rozwoju i edukacji, w szczególności w sektorze rolniczym. Produkcja odnawialnych źródeł zależy jednak głównie od opracowania i stosowania kryteriów trwałego rozwoju.

Panie komisarzu! Zmiany klimatyczne stanowią problem globalny mający wpływ na całe społeczeństwo i nie są ograniczone do określonej sfery działalności. W związku z tym wszechstronne podejście obejmujące całą UE i świat stanowi jedyny sposób radzenia sobie z tym problemem. Unia Europejska powinna pełnić wiodącą rolę w tym zakresie i ułatwiać podejmowane wysiłki.

 
  
MPphoto
 
 

  Margaritis Schinas (PPE-DE). – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Droga z Bali do Kopenhagi jest teraz otwarta i uważam, że nie powinna nas tak intensywnie zajmować. Musimy się teraz pilnie skupić na nowym pakiecie zadań, który został przedstawiony: trzy „dwudziestki” do 2020 r., jak ja to nazywam lub, jak mówią inni, „pakiet Dimasa”. Biorąc pod uwagę obecny stan rzeczy, wierzę, że przez najbliższe 18 miesięcy, do końca kadencji tego Parlamentu, wspomniany pakiet inicjatyw powinien stać się prawem Wspólnoty. To jest naszym bezwzględnym priorytetem. Wielu krytykowało pana za stworzenie zbyt ambitnego pakietu, a inni za kompletny brak ambicji. To jest, śmiem twierdzić, najlepszy dowód na to, że jest pan na dobrej drodze.

Proszę mi pozwolić na jeszcze jedną krótką uwagę. Nie tylko rządy i Parlament Europejski, ale także poszczególni obywatele muszą odegrać swoją rolę. Wszyscy możemy zrobić więcej w tej dziedzinie. Wszystko, począwszy od korków ulicznych po sposób, w jaki projektujemy budynki i w nich mieszkamy, dotyczy obywateli, a nie tylko rządy. Ufam, że pana praca w Brukseli pomoże w podniesieniu ogólnej świadomości tego zagadnienia.

 
  
MPphoto
 
 

  Genowefa Grabowska (PSE). – Pani przewodnicząca! Panie komisarzu! Ja, ze zdziwieniem słuchając dzisiejszej dyskusji, muszę stwierdzić, że w jej trakcie nie padło ani raz określenie rozwój zrównoważony, sustainable development. Tak modne, a nawet nadużywane określenie jeszcze na początku lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia, bo przecież to w Rio de Janeiro na konferencji w 1992 roku państwa zgodziły się, aby w sposób rozsądny chronić środowisko wtedy, gdy je eksploatują.

Koleżanki! Koledzy! Rozwój zrównoważony to nie przestarzałe określenie, to nie efekt chwilowej fascynacji polityków i ekologów. To określenie usiłuje pogodzić interes ogromnego lobby, lobby ekologicznego, które nas reprezentuje, z lobby przemysłowym. Dlatego popatrzmy na efekty osiągnięte na Bali przez pryzmat tej starej zasady rozwoju zrównoważonego, ocenianego nie tylko w skali Europy, ale w skali międzynarodowej. Chrońmy naszą Ziemię przed zmianami klimatycznymi, ale nie kosztem niszczenia naszego przemysłu. Poszukajmy mądrego kompromisu.

 
  
MPphoto
 
 

  Jerzy Buzek (PPE-DE). – Panie komisarzu! Byłem na Bali w delegacji polskiego rządu. Konferencja na Bali przyniosła umiarkowany sukces. Teraz za COP14 i COP15 odpowiadają państwa europejskie. Co nam przeszkadza najbardziej w uzyskaniu pełnego sukcesu?

Moim zdaniem brak skutecznych, dostępnych i tanich technologii. Powinniśmy jako Unia Europejska na tym się skupić. Pomożemy wtedy sobie, naszej gospodarce i pomożemy także innym przez transfer i wymianę takich najlepszych technologii. Będzie to znacznie tańsze niż stawianie ciągle przed przemysłem nowych, coraz ostrzejszych redukcji emisji. Wymaga to rewizji unijnego budżetu i przesunięcia środków. Zdecydujmy się na to.

Polski rząd proponuje w tym roku w Poznaniu światowy przegląd najlepszych technologii w ramach COP14. Najlepsze koncerny, przodujące kraje będą wystawiać i prezentować najlepsze rozwiązania technologiczne. Aby nam się udała Kopenhaga w roku 2009, musi nam się najpierw udać Poznań w roku 2008.

 
  
MPphoto
 
 

  Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Uczestniczyłam w konferencji COP i MOP Narodów Zjednoczonych na temat zmian klimatu i wróciłam z Bali z poczuciem, że po raz pierwszy coś osiągnięto w tej najważniejszej światowej kwestii.

Jednym z najbardziej wyraźnych komunikatów płynących z Bali była pilna potrzeba znalezienia mechanizmu, dzięki któremu będzie można zapobiec wycinaniu lasów, a degradacja naszych lasów jest częścią wszelkich międzynarodowych porozumień następujących po roku 2012.

Chciałabym, abyśmy mogli dodać kolejne 20% do formuły 20-20-20 do roku 2020. Gdyby istniał uzgodniony system kredytów, dzięki którym można by było wynagradzać bądź oferować odszkodowanie miejscowej ludności, tym samym łagodząc obecny zasięg wycinania lasów, zwłaszcza lasów tropikalnych, niezależnie od ogromnych trudności z ustanowieniem wyjściowego istniejącego wskaźnika wycinania lasów - moglibyśmy ograniczyć globalne emisje dwutlenku węgla o kolejne 20%, a zatem naszym celem musi być formuła 20-20-20-20 do roku 2020.

Na Bali stworzono mapę drogową prowadzącą do światowego porozumienia, które ma zostać zawarte w 2009 r. przez konferencję COP15 w Kopenhadze - która dzięki pana udanym staraniom odbędzie się w UE - chciałabym zatem pogratulować panu, panie komisarzu, za pana osobisty wkład.

 
  
MPphoto
 
 

  Anni Podimata (PSE). – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! UE jest w awangardzie walki przeciwko zmianom klimatycznym i w walce tej pełni pan szczególną rolę. Jeżeli UE ma pozostać w awangardzie tej walki, nie wystarczy po prostu wystąpić z inicjatywami prawodawczymi lub sformułować wiążące cele. UE musi pełnić także wiodącą rolę w realizowaniu obowiązujących, wyznaczonych sobie celów z możliwie najbardziej zjednoczonym frontem działań. Widzimy bowiem wiele poważnych różnic pomiędzy państwami członkowskimi we wdrażaniu celów w ramach walki ze zmianami klimatycznymi. Z tego powodu oczekujemy środków, bodźców i inicjatyw dążących do zmniejszenia przepaści i realizacji tego celu w sposób bardziej spójny przez państwa członkowskie UE jako całość.

 
  
MPphoto
 
 

  Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Jako zastępca członka komisji tymczasowej do spraw zmian klimatycznych, chcę podkreślić ogromny sukces odniesiony przez Parlament Europejski na światowej konferencji na Bali.

Parlament Europejski musi stać się wizjonerem ponaglającym do nieustannego trwałego rozwoju. Co potem należy zrobić? Po pierwsze nie możemy zmniejszyć naszych wysiłków. Unia Europejska musi zachęcać do inwestycji w badania i rozwój, mających na celu opracowanie skutecznych technologii wymagających mniejszej ilości energii.

Nie możemy dyskutować jedynie o CO2. Ustanawianie coraz bardziej surowych warunków ekologicznych nie jest właściwym rozwiązaniem: postępując w ten sposób ryzykujemy postawienie małych i średnich przedsiębiorstw w Europie w niekorzystnej sytuacji. Nie możemy także odrzucać nowych pomysłów, takich jak strategia na rzecz wsparcia ozdrowienia klimatu za pomocą wody.

Grupa słowackich i czeskich naukowców prowadzona przez Michala Kravčíka, wybitnego eksperta w wykorzystywaniu wody w celu ozdrawiania wysuszonych przestrzeni miejskich, przygotowała nowy paradygmat wodny. Skupienie wody deszczowej w zbiornikach wodnych stanowi łatwe, szybkie i bardzo skuteczne rozwiązanie. Uważam, że gromadzenie wody deszczowej w celu przyszłego zużycia zamiast odprowadzania jej do kanalizacji deszczowej stanowi dobrą strategię nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Europie. Wierzę, że Komisja i Rada poprą innowacyjne pomysły i że wykorzystanie nowego paradygmatu wodnego uzyska wsparcie, na które zasługuje także w Europie.

 
  
MPphoto
 
 

  Mairead McGuinness (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Bardzo się cieszę, że mogę posłuchać debaty, a następnie zabrać głos i otrzymać odpowiedź od osób, które brały udział w konferencji na Bali, ponieważ nie otrzymujemy wystarczającej informacji na temat tego, co podczas tej konferencji ustalono.

Czy mogę poruszyć jedną szczególną kwestię? Modne jest mówienie o zmianie klimatu, lecz mimo iż opinia publiczna obecnie jest w ten temat zaangażowana, uważam, że istnieje zagrożenie, iż niedługo się do tego zniechęci. Musimy być bardzo ostrożni i dbać o to, aby rozwiązania, które sugerujemy, były wykonalne oraz abyśmy mogli zaprezentować praktyczne wyniki świadczące na ich korzyść.

W odniesieniu do tematu rolnictwa, w szczególności poruszonego przez panią Schierhuber: w Irlandii na przykład 28% emisji pochodzi z rolnictwa. Uważam, że rolnictwo wniosło już znaczny wkład. Musimy uważać, by nie wymagać od rolnictwa zbyt wiele i nie ryzykować naszego bezpieczeństwa dostaw żywności. A zatem nie jest to łatwy problem do rozwiązania. Poruszono kwestię lasów. Myślę, że musimy zadbać o to, by zachęcić kontynenty dysponujące dużymi obszarami leśnymi, aby ich nie wycinały, podobnie jak próbujemy zachęcić naszych rolników, aby nie orali trwałych pastwisk ze względu na tak ważne właściwości pochłaniania przez nie dwutlenku węgla.

A więc róbmy co w naszej mocy na arenie światowej i miejmy nadzieję, że ludzie podążą za europejskim przywództwem w tej sprawie, ponieważ jeśli tak się nie stanie, naprawdę nie będziemy mieli żadnej szansy na osiągnięcie naszych celów.

 
  
MPphoto
 
 

  Stavros Dimas, komisarz. − (EL) Pani przewodnicząca! Po pierwsze chciałbym podziękować posłom do Parlamentu Europejskiego za ich bardzo pozytywne głosy.

Jedno jest pewne: dziś wieczorem usłyszeliśmy opinie będące argumentami Stanów Zjednoczonych i Australii, państw, które nie chciały zmierzać w kierunku ratyfikacji protokołu z Kioto. Opinie te zostały już porzucone, ponieważ Australia ratyfikowała protokół z Kioto, a w Stanach Zjednoczonych podobne stanowiska także nie są już akceptowane ani na poziomie federalnym, ani stanowym.

Usłyszałem także błędne twierdzenie, które, jestem przekonany, szanowny poseł przedstawił w dobrej wierze, a mianowicie, że Stany Zjednoczone mają lepsze wyniki niż UE. Jednak jak wykazują dane z 2005 r., Stany Zjednoczone zwiększyły emisje gazów cieplarnianych o 16,4%, podczas gdy UE zbliża się do celu z Kioto i w 2005 r. wyemitowała ogółem 7,9% mniej niż poziom osiągnięty w roku 1990. Istnieje zatem ogromna przepaść pomiędzy osiągnięciami UE a tym, czego Stanom Zjednoczonym nie udało się osiągnąć; warto także odnotować, że Stany Zjednoczone na podstawie podpisanego, ale nieratyfikowanego protokołu z Kioto, miały ograniczyć emisje o 7%. Zamiast celu -7% emisje osiągnęły +16,4% w 2005 r., podczas gdy UE jest na dobrej drodze do osiągnięcia ograniczenia emisji na poziomie -8%. Jest to już w tej chwili poniżej poziomu z roku 1990.

Chciałbym również wskazać, że głównym problemem Irlandii jest istotny wzrost emisji dwutlenku węgla pochodzących z transportu. W ostatnich latach zaobserwowaliśmy 160% wzrost emisji gazów cieplarnianych. Niewątpliwie produkcja rolna odgrywa tutaj zasadniczą rolę, ale istnieje w tej sferze wiele rozwiązań. Na przykład Nowa Zelandia opracowała specjalną karmę dla zwierząt, która znacząco wpływa na ograniczenie emisji dwutlenku węgla.

Panie i panowie! Plan działania z Bali uzgodniony w grudniu zeszłego roku stanowi ważny element debat dotyczących przyszłego międzynarodowego systemu w sprawie zmian klimatycznych. Naszym podstawowym osiągnięciem są rozpoczęte już formalnie negocjacje; mamy obecnie jasne dane, że cel wymagany w walce ze zmianami klimatycznymi jest realizowany zgodnie z porozumieniem dotyczącym klimatu obejmującym okres po 2012 r. Na podstawie Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu zatwierdzono utworzenie nowej grupy ad hoc do spraw wynegocjowania długotrwałej współpracy wspólnie z grupą roboczą ad hoc już działającą na mocy protokołu z Kioto. Wszystkie strony związane Ramową konwencją Narodów Zjednoczonych, w tym Stany Zjednoczone, wezmą udział w tych negocjacjach. Zasadniczą kwestią będzie finansowanie walki przeciwko zmianom klimatu. Musimy znaleźć możliwość przyspieszenia finansowania, nadania kierunku inwestycjom i uczynienia tych rozwiązań jeszcze bardziej przyjaznymi dla środowiska: będzie to stanowiło bodziec dla czystej technologii i wysiłków mających na celu przystosowanie do nieuniknionych skutków zmian klimatycznych, przyciągając w ten sposób inwestycje zarówno z sektora publicznego, jak i w dużej mierze z sektora prywatnego. Stanowi to punkt centralny negocjacji; pozwólcie mi zatem podkreślić, jak ważne jest, abyśmy w UE podjęli bezzwłoczne działania. Jak słusznie podkreślono w rezolucji Parlamentu, musimy między innymi zwiększyć wysiłki zmierzające do włączenia parametrów klimatycznych do naszej polityki rozwoju.

Jestem przekonany, że jesteśmy także w stanie odnosić większe sukcesy w takich dziedzinach jak handel i inwestycje na poziomie stosunków dwustronnych i regionalnych. Dalsza mobilizacja sektora prywatnego jest również niezwykle istotna i powinna być jeszcze intensywniej realizowana.

Zapobieganie wylesianiu jest niewątpliwie bardzo ważne. Jak słusznie podkreślono, stosunkowo niewielkie inwestycje mogą pomóc nam zarówno w osiągnięciu korzyści w walce przeciwko zmianom klimatycznym, jak również w ochronie przed utratą różnorodności biologicznej. Powinniśmy zmierzać w tym kierunku, ponieważ zapobieganie wylesianiu może zostać osiągnięte nawet przed zawarciem lub przed wejściem w życie nowego porozumienia. Jest to zatem wiodąca dziedzina, którą należy się zająć.

Komisja jest zdeterminowana, by wspierać UE w utrzymaniu wiodącej roli w tych nowych dyskusjach dotyczących przyszłych ustaleń w sprawie zmian klimatycznych; w dużym stopniu liczę na państwa wsparcie w tej sprawie. Jesteśmy na samym początku negocjacji w sprawie polityk dotyczących zmian klimatycznych na okres po 2012 r. Wiodąca rola UE w kwestii zmian klimatycznych będzie zasadnicza w celu zapewnienia kontynuacji dialogu i jego pozytywnych rezultatów. Musimy jednak zawsze pamiętać, że nasza wiodąca rola jest uzależniona od strategii i środków, które przyjmujemy w UE. Realizacja w UE polityk dotyczących klimatu i szybkie zatwierdzenie licznych środków w sprawie klimatu i energii będzie w dalszym ciągu zasadniczo istotne, jeżeli chcemy zachować naszą wiodącą rolę i kierować w stronę korzystnego rozwiązania międzynarodowe wysiłki mające na celu przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.

Chciałbym raz jeszcze podkreślić, że oczekujemy kontynuacji i bliskiej współpracy z Parlamentem w tym procesie.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodnicząca. – Zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu otrzymałam projekt rezolucji podsumowującej niniejszą debatę(1).

Zamykam debatę.

Głosowanie odbędzie się w czwartek 31 stycznia 2008 r.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Sebastian Valentin Bodu (PPE-DE), na piśmie. (RO) Ostatnio otrzymaliśmy dokument dotyczący zmian klimatycznych, które wszyscy dostrzegamy. Dokument zatytułowany „Nie walcz, dostosuj się – należy przerwać nieskuteczne próby zwalczania zmian klimatycznych” został przesłany w formie listu otwartego skierowanego do Sekretarza Generalnego ONZ.

Jak wskazuje tytuł dokumentu, 100 ekspertów nawołuje nas do zaakceptowania zmian klimatycznych nie z rezygnacją, ale z entuzjazmem, argumentując, że CO2 jest potrzebny dla procesu fotosyntezy.

Nie jestem chemikiem ani biologiem, ale nie jestem w stanie zignorować dramatycznych zmian klimatycznych, które miały miejsce w ostatnich latach. Nie mogę udawać, że nie zauważam, iż zamiast czterech pór roku mamy tylko dwie. Nie mogę pogodzić się z myślą, że za dziesięć lat będziemy jeździć na nartach w pomieszczeniach zamkniętych na górze o wysokości około 100 metrów. Nie zaakceptuję poglądu, że będziemy mogli opalać się tylko od 5 do 7 rano z obawy przed rakiem skóry. Mówię więc sobie, że nie obchodzi mnie ich fotosynteza; chcę jeździć na nartach, opalać się i prowadzić normalne życie.

 
  
MPphoto
 
 

  Gyula Hegyi (PSE), na piśmie. (HU) Szczyt dotyczący klimatu zorganizowany przez ONZ na Bali nie przyniósł żadnych szczególnych rezultatów, otworzył natomiast drzwi dla nowego, światowego porozumienia w sprawie klimatu na okres po 2012 r. Niestety kraje o największych emisjach, takie jak Stany Zjednoczone i Chiny w dalszym ciągu nie chcą być częścią tego istotnego procesu, który służy przyszłości Ziemi. Rozważając przygotowania do wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych, które trwają do dziś, możemy chociaż mieć nadzieję, że zwycięży kandydat, który w przeciwieństwie do obecnej administracji, czuje się odpowiedzialny za naszą planetę. Jeżeli Stany Zjednoczone dołączą do porozumienia w sprawie klimatu, powinno być łatwiej przekonać Chiny. Oczywiście nie możemy zapominać, że Europa jest największym konsumentem towarów z Chin, a co za tym idzie, jako nabywca ma swój udział w chińskich emisjach gazów cieplarnianych.

Przedstawiciele Unii Europejskiej na Bali rozmawiali o deklaracjach ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o 25-40%. W ostatnim roku Parlament Europejski głosował za 30% ograniczeniem emisji. Ostatnie sprawozdanie Komisji w dalszym ciągu zaleca jedynie 20% ograniczenie emisji do 2020 r. Należałoby uporządkować te cele, aby realizować takie same zobowiązania na szczeblu zewnętrznym i wewnętrznym, a jeżeli chodzi o mnie, to oczywiście popieram ambitniejszy cel 30% ograniczenia emisji.

 
  
MPphoto
 
 

  Daciana Octavia Sârbu (PSE), na piśmie. (RO) Momentem stanowiącym ukoronowanie konferencji na Bali było przyjęcie mapy drogowej na rzecz bezpiecznej przyszłości klimatu - jest nią nowy proces negocjacyjny, który powinien zostać zakończony w 2009 r., prowadząc do wznowienia negocjacji w sprawie globalnego ocieplenia po 2012 r., kiedy to dobiegnie końca pierwszy etap protokołu z Kioto.

Na wynik konferencji składają się głównie decyzje wzmacniające mapę drogową: Fundusz Dostosowania do Globalizacji, transfer zielonych technologii z bogatych do ubogich krajów, środki mające na celu zmniejszenie emisji będące skutkiem wylesienia i degradacji lasów w krajach rozwijających się. Przeciwdziałanie wylesieniu jest podstawowym priorytetem europejskiej polityki ochrony środowiska, a skoordynowany wysiłek ze strony państw członkowskich pomoże w walce przeciwko globalnemu ociepleniu.

Obiecujące jest to, że plan działania z Bali zawiera strategię na rzecz zapobiegania katastrofom ekologicznym i środki zmierzające do rozwiązania problemu strat i szkód związanych ze zmianami klimatycznymi w krajach rozwijających się. Unia Europejska odegrała zasadniczą rolę w pomyślnym zakończeniu tej konferencji, zapewniając należyte rozpatrzenie najnowszych zaleceń naukowych Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu.

 
  
MPphoto
 
 

  Csaba Sándor Tabajdi (PSE), na piśmie. (HU) Cieszę się z kompromisu osiągniętego na szczycie dotyczącym ochrony klimatu, który odbył się na Bali, jak również z odnośnych decyzji podjętych przez komisję PE do spraw zmian klimatycznych.

Moim zdaniem kompromis z Bali jest przełomowy, ponieważ strony uzgodniły mandat negocjacyjny w sprawie nowego porozumienia dotyczącego zmian klimatycznych mającego zastąpić protokół z Kioto, który wygasa w 2012 r. Jednocześnie po raz pierwszy kraje rozwijające się i Stany Zjednoczone zobowiązały się do ograniczenia wpływu zmian klimatycznych.

Stanowisko Węgier jest takie same jak innych państw członkowskich UE. W marcu 2007 r. Rada Europejska postanowiła ograniczyć emisje gazów cieplarnianych o 20% w porównaniu do poziomu z roku 1990. Aby osiągnąć ten ambitny cel, Komisja Europejska przygotowała plan ochrony klimatu i pakiet dotyczący energii ze źródeł odnawialnych, dając tym samym przykład innym uprzemysłowionym państwom.

Mam nadzieję, że sprawozdanie Komisji w sprawie zrównoważonego rolnictwa i biogazu, przyjęte wczoraj przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego przyczyni się także do walki ze zmianami klimatycznymi.

Chciałbym ponadto zwrócić uwagę na fakt, że zmiany klimatyczne już teraz stanowią rzeczywisty problem na Węgrzech, ponieważ pustynnienie zagraża terenowi pomiędzy Dunajem a Cisą. Należy powstrzymać środowiskowe i społeczne osłabienie rejonu Homokhátság, ponieważ może w jeszcze większym stopniu zagrozić egzystencji 800 tysięcy ludzi.

Należy powstrzymać pustynnienie Homokhátság!

 
  
  

(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 20.40 i  wznowione o godz. 21.00)

 
  
  

PRZEWODNICZY: Gérard ONESTA
Wiceprzewodniczący

 
  

(1)Zob. protokół.


21. Jednominutowe wypowiedzi w znaczących kwestiach politycznych
MPphoto
 
 

  Przewodniczący . – Kolejnym punktem są jednominutowe wypowiedzi.

 
  
MPphoto
 
 

  Iuliu Winkler (PPE-DE). – (RO) Dziękuję bardzo panie przewodniczący. Fundusz Rozwoju Regionalnego i Fundusz Spójności są bardzo ważne dla nowych państw członkowskich, ponieważ różnice pomiędzy regionami są znaczące w tych państwach. Rumunia, którą reprezentuję, może ubiegać się o kwotę przekraczającą 20 miliardów EUR na rozwój regionalny do 2013 r. Rok po naszym przystąpieniu doświadczenie wskazuje na poprawę w zakresie wykorzystania funduszy przeznaczonych na rozwój regionalny, aczkolwiek w dalszym ciągu daleko nam do osiągnięcia pożądanego poziomu. Dla regionów w Rumunii podstawowe znaczenie ma zwiększenie ich możliwości czerpania z funduszy poprzez ich skuteczne wykorzystywanie i systematyczne ubieganie się o nie.

W tym celu Rumunia potrzebuje odpowiednich narzędzi, takich jak na przykład skuteczny i coraz bardziej zdecentralizowany system instytucji administracji publicznej i nowy podział na obszary rozwoju gospodarczego, ponieważ istniejące regiony nie są przystosowane do tego celu ani nie są wydajne, zatem nowe regiony należy tworzyć na zasadzie podejścia oddolnego zgodnie z właściwymi porozumieniami społecznymi; takie regiony będą zarządzane przez wybrane samorządy regionalne. Nowy podział Rumunii na obszary rozwoju gospodarczego nie powinien być odwlekany. Bardzo dziękuję.

 
  
MPphoto
 
 

  Marusya Ivanova Lyubcheva (PSE). – (BG) Chciałabym zwrócić państwa uwagę na niektóre problemy związane z katastrofami i wypadkami na morzu. Gdy do nich dochodzi, są zazwyczaj przedmiotem dyskusji, a potem czas szybko wymazuje te tragedie z pamięci. Wypadki na morzu stanowią jednak część wspólnej polityki morskiej. Musimy się na nie przygotować, podobnie jak musimy być gotowi na realizację transferu.

Niedawno bułgarski statek Vanessa rozbił się na Morzu Azowskim. Podczas ostatnich kilku miesięcy doszło przy złej pogodzie do szeregu wypadków w Zatoce Kerczeńskiej. Część marynarzy zginęła, inni zostali uznani za zaginionych, straty oszacowano na miliony euro. Morze Azowskie i Morze Czarne były zanieczyszczone olejem. Wspólna polityka morska powinna zapewniać środki mające na celu zmniejszenie ryzyka i ustanowienie zasad żeglugi, które ograniczą liczbę wypadków. Potrzebujemy spójnego systemu pozwalającego na szybką reakcję i przeprowadzanie akcji ratowniczych. Potrzebujemy także sprzętu stacjonarnego, który sprawdzi się w ciężkich warunkach pogodowych i będzie go można natychmiast wysłać na miejsce wypadku.

 
  
MPphoto
 
 

  Magor Imre Csibi (ALDE). – (RO) Panie przewodniczący, panie i panowie! Otyłość dotyczy ponad połowy społeczeństwa państw członkowskich. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że każdego roku w Europie przybywa ponad 400 tys. dzieci z nadwagą. Jedną z kwestii, którą należy się zająć podczas zwalczania otyłości jest odpowiednie oznakowanie produktów spożywczych. Niestety europejskie oznakowanie produktów spożywczych nie zawiera jeszcze informacji niezbędnych dla konsumenta w celu podejmowania zdrowych i bezpiecznych decyzji.

Dlatego też z zadowoleniem przyjmuję wniosek Komisji Europejskiej w sprawie przeglądu dyrektywy dotyczącej oznakowania produktów spożywczych, a tym samym ustanowienie uproszczonego systemu oznakowania umieszczanego z przodu opakowania żywności. Żałuję jednak, że propozycja Komisji nie dotyczy systemu oznaczania barwnym kodem zawierającym czytelną informację o odżywczej wartości produktu (niska, średnia, wysoka). Oznakowanie powinno służyć zarówno producentom, jak i konsumentom; wówczas dobrze poinformowany konsument będzie podejmował mądre wybory dotyczące diety.

 
  
MPphoto
 
 

  Brian Crowley (UEN). - Panie przewodniczący! W odniesieniu do zbliżającego się referendum w Irlandii dotyczącego traktatu reformującego chciałbym we właściwym kontekście omówić znaczenie tej reformy z punktu widzenia ekonomii, ponieważ traktat reformujący jest przede wszystkim narzędziem, dzięki któremu Unia Europejska zwiększy efektywność podejmowania decyzji, która doprowadzi do większego sukcesu gospodarczego i wzrostu. Z perspektywy Irlandii w zeszłym roku w irlandzki przemysł i przedsiębiorstwa zainwestowano 2,6 mld EUR; stworzono 9.000 nowych miejsc pracy; wywóz wyniósł ponad 80 mld EUR; ponad 80% towarów wyprodukowanych w Irlandii przeznaczono na wywóz, głównie na rynki unijne. Średnie pensje w Irlandii wynoszą 44.000 EUR rocznie, a ponad 3 mld EUR jest pobierane rocznie przez państwo w formie podatku od przedsiębiorców. Powyższe kwestie - czyli zapewnienie stałego wzrostu gospodarczego, wzrostu zatrudnienia, a także zarządzania wzrostem gospodarczym i kapitałem - stanowią to, co jest tak ważne. Dlatego też wszyscy mamy nadzieję na pozytywny wynik referendum w Irlandii.

 
  
MPphoto
 
 

  Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Kiedy bezrobocie w Portugalii wzrosło do jednego z wyższych poziomów w ostatnich 20 latach, dotykając w szczególności kobiety i młodych ludzi, kolejna firma międzynarodowa wywiera nacisk na pracowników, anulując zawarte z nimi umowy o pracę. Chodzi tu o firmę Yasaki Saltano, która ma zamiar zakończyć produkcję kabli w Serzedo, w Gaii. Po wcześniejszych drastycznych zwolnieniach siły roboczej zamierza ona kontynuować transfer produkcji do innych krajów, głównie do Azji i Afryki. Ta międzynarodowa firma zatrudniała ponad 6 tys. pracowników w swoich fabrykach w Ovar i Serzedo, na które otrzymała miliony euro w ramach wsparcia Wspólnoty. Teraz jednak poziom zatrudnienia został zmniejszony o ponad dwie trzecie.

Musimy zatem jeszcze raz podkreślić potrzebę wprowadzenia skutecznych środków na rzecz zapobiegania takim przeniesieniom produkcji, zamiast stosowania zaledwie środków łagodzących, takich jak istniejący Fundusz Dostosowania do Globalizacji dla pracowników dotkniętych przeniesieniem firm międzynarodowych, w szczególności w sektorze samochodowym i części samochodowych, na przykład pracowników firm Opel Portugal, Johnson Controls i Alcoa Fujikura, które właśnie zakończyły swoją działalność.

 
  
MPphoto
 
 

  Urszula Krupa (IND/DEM). – Panie Przewodniczący! Podczas ostatniej sesji nie zostałam dopuszczona do głosu, dlatego dzisiaj chciałam zaprotestować na forum Parlamentu Europejskiego przeciwko łamaniu praw człowieka i ludzkiej godności.

Podczas lotu do Buenos Aires na zaproszenie Polonii amerykańskiej, gdzie przekazywaliśmy i broniliśmy uniwersalnych europejskich wartości razem z szanowanym przez miliony słuchaczy dyrektorem katolickiego radia, byliśmy agresywnie nękani przez dziennikarzy prywatnej, komercyjnej stacji TVN, którzy próbowali wymusić wywiady, jednocześnie obrażając inwektywami osobę duchowną i posła do Parlamentu Europejskiego. Przemoc psychiczna zagrażająca naszemu zdrowiu psychofizycznemu podczas czternastogodzinnego lotu była przerywana dzięki kilkakrotnym interwencjom załogi Lufthansy, jednak miała także miejsce po wylądowaniu.

Chciałabym zwrócić uwagę także na niebezpieczeństwa udostępniania osobom trzecim informacji o numerze lotu, rezerwacji miejsc w samolocie i hotelach wbrew obowiązującym prawom, co może być wykorzystywane przez przeróżnych terrorystów.

 
  
MPphoto
 
 

  Peter Baco (NI). – (SK) Panie i panowie! Nasi węgierscy koledzy w swoich przemowach w Parlamencie Europejskim systematycznie i bez powodu atakują Słowację. Na ostatni atak składały się kłamstwa dotyczące zniesienia państwowej sieci radiowej w Słowacji i zaczepki na temat sposobu, w jaki Słowacja powinna współpracować z Węgrami w sprawie normalizacji ochrony wód Małej Wyspy Żytniej na Dunaju.

W końcu doszliśmy do porozumienia w przedmiocie systemu wodnego obejmującego cały region Dunaju. Na to porozumienie składa się traktat zawarty pomiędzy węgierskimi i słowackimi delegacjami rządowymi w 1998 r. – osobiście przewodziłem delegacji słowackiej i doskonale pamiętam, że traktat ten zaspakajał także węgierskie wymogi w tej sprawie. Słowacki rząd ratyfikował ten traktat i go przestrzega, teraz natomiast przyszedł czas, aby ratyfikował go i przestrzegał także rząd węgierski.

 
  
MPphoto
 
 

  Roberta Alma Anastase (PPE-DE). – (RO) Panie przewodniczący! Jako sprawozdawca ds. współpracy regionalnej w regionie Morza Czarnego, chciałabym wyrazić zaniepokojenie w związku ze zgodą Bułgarii z dnia 18 stycznia 2008 r. na udział w rosyjskim projekcie gazociągu południowego (South Stream) i wspieranie tego projektu.

Projekt ten stawia bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej przed podwójnym wyzwaniem. Po pierwsze, wsparcie państw członkowskich dla tego projektu jest sprzeczne z podstawowym celem dywersyfikacji źródeł energii w Unii. Projekt gazociągu południowego zwiększyłby tylko zależność UE od jednego źródła. Po drugie, samym swoim istnieniem projekt gazociągu południowego zagraża realizacji projektu NABUCCO, który uznawany jest za projekt o strategicznym znaczeniu dla powodzenia polityki bezpieczeństwa energetycznego UE.

Chciałabym przypomnieć, że porozumienie pomiędzy Bułgarią i Rosją zawarte zostało w czasie, gdy Parlament Europejski przyjmował większością głosów sprawozdanie o współpracy w regionie Morza Czarnego.

 
  
MPphoto
 
 

  Cătălin-Ioan Nechifor (PSE). – (RO) Wolałbym nie poświęcać mojej pierwszej jednominutowej wypowiedzi problematycznej kwestii, ale to, co się wydarzyło w zeszłym tygodniu na wschodniej granicy Unii Europejskiej powinno stanowić ostrzeżenie dla nas wszystkich.

W dniach 21-22 stycznia grupy obywateli ukraińskich zablokowały wjazd samochodów na przejście graniczne w Siret-Porubnoe pomiędzy Rumunią i Ukrainą, wyrażając w ten sposób swoje niezadowolenie z wymogu opłaty za wizy wjazdowe na terytorium Rumunii, podczas gdy od dnia 1 stycznia 2008 r. obywatele Rumunii nie muszą posiadać wizy wjazdowej na Ukrainę.

Jako jedno z państw członkowskich, Rumunia musi przestrzegać przepisów dotyczących wiz dla obywateli spoza UE i nie może traktować Ukrainy w uprzywilejowany sposób. Dlatego też uważam, że Parlament i Komisja powinni zwrócić się do Ukrainy o bardziej konsekwentne działania w ramach potwierdzenia jej europejskich dążeń.

(Przewodniczący przerywa mówcy)

 
  
MPphoto
 
 

  Marian Harkin (ALDE). - Panie przewodniczący! Chciałabym zwrócić pańską uwagę na niedawne sprawozdanie Agencji Ochrony Środowiska dotyczące jakości wody w Irlandii. Chociaż dokonaliśmy znacznych inwestycji w poprawę systemów oczyszczania ścieków zgodnie z dyrektywą ramową w sprawie wody, nadal stawiamy sobie określone cele do zrealizowania, jeśli chodzi o jakość wody.

W związku z tym chciałabym wspomnieć o kwestii, którą ignorowaliśmy i nadal ignorujemy w Irlandii: chodzi o przeznaczenie istotnych zasobów na unowocześnienie i odnowienie szamb, zwłaszcza na terenach wiejskich w Irlandii. Istnieje zbyt duża tendencja przypisywania zagrożeń związanych z zanieczyszczeniem wody pitnej właśnie szambom. Jednak, jeżeli nadal istnieje problem, rząd irlandzki bezwzględnie powinien wdrożyć dotowany program w celu zbadania i, w razie konieczności, unowocześnienia istniejących szamb.

Lecz być może w Irlandii istnieje plan, aby nie unowocześniać istniejących szamb, a następnie wykorzystać je jako argument w walce z mieszkańcami wsi. Jeśli tak, jest to działanie krótkowzroczne i całkowicie sprzeczne z prawodawstwem europejskim.

 
  
MPphoto
 
 

  Francesco Enrico Speroni (UEN). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Neapolitańscy politycy mają zwyczaj rozpowszechniania swoich niedorzeczności w całej Europie. Dzisiaj odpady trafiły do Quirinale, gdzie nieuczciwy bolszewicki Napolitano rozkazał, aby zapewnić pochlebstwa w celu przedłużenia agonii jego pijących przyjaciół, nie dbając o demokrację ani wolę narodu, by wybrać nowy parlament. Niczego więcej nie można jednak oczekiwać od kogoś, kto w swojej wypowiedzi popierał atak Sowietów na Węgry.

 
  
MPphoto
 
 

  Pedro Guerreiro (GUE/NGL). – (PT) Chciałbym wykorzystać niniejszą możliwość wypowiedzi publicznej, aby potępić niedopuszczalną sytuację Kader Şahin, młodej działaczki Tureckiej Partii Komunistycznej, która na mocy decyzji władz tureckich od stycznia 2007 r. jest więziona bez przedstawienia zarzutów ani powodów przetrzymywania jej w areszcie zapobiegawczym w oczekiwaniu na proces.

Kader Şahin została aresztowana w dniu, w którym konferencja prasowa, na której potępiono represje wobec tureckich więźniów politycznych w grudniu 2000 r., została brutalnie przerwana przez policję turecką. Mając na uwadze, że kolejne przesłuchanie w jej sprawie zostało zaplanowane na 5 lutego, wyrażamy nasze zaniepokojenie tą sytuacją i wzywamy władze tureckie do jej natychmiastowego uwolnienia i oczyszczenia z bezpodstawnych zarzutów.

 
  
MPphoto
 
 

  Gerard Batten (IND/DEM). - Panie przewodniczący! Aleksander Litwinienko zeznawał przed włoską komisją Mitrochina i osobiście przekazał mi oskarżenie, że Romano Prodi był agentem jakiegoś pionu KGB. Mario Scaramella z komisji Mitrochina przyjechał później do Londynu, aby ostrzec Litwinienkę przed groźbami zabójstwa. Niedługo potem Aleksander Litwinienko został zamordowany.

Pan Scaramella powrócił do Włoch, gdzie natychmiast został aresztowany. Przez ostatnie 13 miesięcy przetrzymywano go pod pretekstem sfingowanych zarzutów, bez procesu; odmówiono mu także kontaktów ze światem zewnętrznym. Pan Scaramella stracił dochody, dom, oddzielono go od dzieci, a jego zdrowie jest zagrożone. Mario Scaramella jest więźniem politycznym. Jego ciągłe przetrzymywanie w areszcie to skandal, który ma miejsce w samym sercu Unii Europejskiej. Jedyne przestępstwo, które można mu zarzucić, o ile w ogóle można użyć tego określenia, to pomoc w rzuceniu światła na zepsute zaułki europejskiej polityki. Wszyscy demokraci powinni apelować o natychmiastowe i bezwarunkowe zwolnienie Mario Scaramelli z aresztu.

 
  
MPphoto
 
 

  László Tőkés (NI). – (HU) W tym roku, który został ogłoszony Europejskim Rokiem Dialogu Międzykulturowego, chciałbym zwrócić uwagę na wyjątkowo dyskryminacyjny projekt ustawy Rumuńskiej Partii Konserwatywnej, który, jeżeli zostanie przyjęty, doprowadzi do stosowania kary utraty obywatelstwa wobec osób należących do mniejszości etnicznych i nieposługujących się językiem urzędowym Rumunii. Niniejsze prawo językowe jest wycelowane głównie we wspólnotę węgierską zamieszkującą dawne ziemie ojczyste w Siedmiogrodzie. Dotychczas żadna partia polityczna w Rumunii nie sprzeciwiła się temu prawu, a Krajowa Rada ds. Zwalczania Dyskryminacji dała tej ustawie zielone światło. Jednocześnie rumuński parlament przymierza się do przyjęcia kolejnej dyskryminującej ustawy, ustawy o szkolnictwie. Zwrócimy się w tej sprawie do pana Leonarda Orbana, rumuńskiego komisarza odpowiedzialnego w Komisji Europejskiej za wielojęzyczność, ponieważ jesteśmy przekonani, że Rumunia powinna przestrzegać demokratycznej praktyki Parlamentu Europejskiego w odniesieniu do ustaw w sprawie języka.

 
  
MPphoto
 
 

  Colm Burke (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Chcę podjąć temat związany z Konwencją o przysposobieniu dzieci. Została ona uchwalona przez Radę Europy w 1967 r. Po czterdziestu latach dokument ten jest przestarzały i należy go zastąpić.

W 2002 r. Rada Europy postanowiła go zmienić. W 2004 r. uzgodniono propozycje zmiany. Tekst nowej konwencji został uzgodniony w 2007 r. przez ekspertów w dziedzinie prawa. Wydaje się jednak, że w jednym kraju ma obecnie miejsce blokada, uniemożliwiająca przedstawienie tekstu Komitetowi Ministrów.

Uważam, że Parlament powinien przesłać jasny komunikat Radzie Europy, że konwencję tę należy jak najszybciej zmienić i powinno się uchwalić nową konwencję, aby uaktualnić postanowienia, uwzględniając fakty, które miały miejsce w poszczególnych krajach, jak również decyzje Trybunału Praw Człowieka. Apeluję o wysłanie wyraźnego komunikatu Radzie Europy.

 
  
MPphoto
 
 

  Genowefa Grabowska (PSE). – Panie przewodniczący! Po rozszerzeniu strefy Schengen zmieniły się ceny wiz dla obywateli państw, które do Unii nie należą, i tak np. obywatele Białorusi muszą obecnie zapłacić za wizę 12 razy więcej, nie 5 euro, ale 60 euro. 60 euro, tyle zarabia lekarz stażysta na Białorusi. 60 euro to 1/3 miesięcznych zarobków społeczeństwa. Dla wielu Białorusinów jest to zapora, która uniemożliwia uzyskanie wizy i uniemożliwia odwiedzenie im unijnych sąsiadów.

W tej sytuacji, gdy Unia tak zabiega o bezpośredni kontakt z obywatelem i gdy ma wpisaną do traktatu lizbońskiego politykę dobrego sąsiedztwa, podnoszenie cen wiz to bolesny paradoks. Decyzja o podwyżce opłat wizowych jest także doskonałym prezentem dla Łukaszenki, który mówi, że na Białorusinów nikt w Europie nie czeka.

Koleżanki! Koledzy! Zmieńmy to. Apeluję o podjęcie wszelkich kroków, które zmierzają do obniżenia ceny wiz dla obywateli Białorusi.

 
  
MPphoto
 
 

  Toomas Savi (ALDE). - Panie przewodniczący! Wczoraj finansowana przez państwo rosyjskie organizacja „Nasi” opublikowała listę Estończyków, których proponuje ogłosić „personae non gratae” w Rosji. Wśród nich, obok prezydenta Estonii, Toomasa-Hendrika Ilvesa, byłego posła do PE, znalazł się mój przyjaciel i kolega, Tunne Kelam, członek delegacji do komisji współpracy parlamentarnej UE-Rosja.

Nasi, organizacja wspierająca niedemokratyczny reżim prezydenta Putina, opisuje pana Kelama jako uporczywego rusofoba, który odznaczył się nerwowym i niezdrowym zaściankowym nacjonalizmem.

Wszyscy, którzy znają pana Kelama doskonale wiedzą, że te okrutne słowa są zwykłym kłamstwem. Moim zdaniem Parlament Europejski powinien zareagować na tę zniewagę. Z drugiej jednak strony bycie wrogiem wrogów demokracji w Rosji to całkiem zacny komplement pod adresem pana Kelama i jego pracy.

 
  
MPphoto
 
 

  Ewa Tomaszewska (UEN). – Panie przewodniczący! Jedną z głównych zasad powszechnie szanowanych w Unii Europejskiej jest zasada niedyskryminowania. W wielu dokumentach zwraca się także uwagę na potrzebę szczególnej ochrony osób niepełnosprawnych. Doceniana jest też społeczna rola sportu, także integracyjna. W niektórych krajach Unii pojawiają się przepisy o pomocy socjalnej dla sportowców i byłych sportowców, w szczególności olimpijczyków w trudnej sytuacji materialnej. To oczywiście dobrze. Trudno jednak zaakceptować fakt pomijania w tych rozwiązaniach sportowców niepełnosprawnych.

 
  
MPphoto
 
 

  Desislav Chukolov (NI). – (BG) Od 20 lat Bułgaria powinna być państwem prawa, ale nie jest. Neokomuniści w naszym kraju nie powstrzymają się przed niczym. Georgi Pirinski, marszałek parlamentu Bułgarii ogranicza wolność słowa, nakładając zakazy na dziennikarzy i zakłócając tym samym wykonywanie przez nich pracy. Okazuje się jednocześnie, że pan Pirinski jest obywatelem Stanów Zjednoczonych, ale według prawa bułgarskiego jest on tylko obywatelem Bułgarii. Po drugie, jeden z najbardziej notorycznych przemytników narkotyków w Europie, Budimir Kujovic ma obywatelstwo bułgarskie, ponieważ dostojnicy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wydali mu bułgarski paszport, tak aby mógł on swobodnie podróżować po Unii Europejskiej i prowadzić swoje interesy. Prokuratora przeprowadziła dochodzenie - nie ma winnych, ale wydanie paszportu jest faktem.

Jednocześnie najbardziej opozycyjna partia w naszym kraju, Ataka jest nieustannie atakowana przez obecnie sprawujących władzę. Żona naszego przywódcy, pani Kapka Siderova, poroniła, ponieważ prześladowania posunęły się tak daleko, że postawiono jej zarzuty w sfingowanym procesie politycznym. Na koniec chciałbym zasugerować panu Pötteringowi, by zrobił coś więcej zamiast przyjmować apatyczna postawę i popierać neokomunistów w Bułgarii.

 
  
MPphoto
 
 

  Jaroslav Zvěřina (PPE-DE). – (CS) W 2000 r. Rada Europejska wyraziła życzenie, aby w okresie 10 lat przekształcić Unię Europejską w najbardziej dynamiczną i konkurencyjną część świata. Od tamtego wciąż powtarzane są opinie, że jakoś nam się to nie udaje.

Nic konkretnego nie zrobiono z prawem patentowym, a całej sferze innowacyjnej brak dynamizmu.

Zmodyfikowana strategia lizbońska nie wnosi niczego bardziej nowatorskiego. Może tylko postawione cele są trochę skromniejsze. Jest to kolejny powód, dla którego powinniśmy wyznaczać cele, które są łatwiejsze do osiągnięcia. Moim zdaniem należy w tym względzie uprościć prawo i znieść zbędne przepisy w każdej z możliwych dziedzin.

Uszczuplenie dużej części europejskiego prawodawstwa stanowi obiecujący sposób. Wprowadzenie zasady „braku ciągłości” do Parlamentu Europejskiego zapewne przyniesie korzyści w tym względzie. Dobrym posunięciem mogłoby być także odrzucanie po zakończeniu kadencji Parlamentu projektów legislacyjnych, które nie zostały poddane pod obrady.

 
  
MPphoto
 
 

  Pierre Pribetich (PSE). – (FR) Panie przewodniczący! W zeszłym tygodniu został przedstawiony pakiet legislacyjny w sprawie zmian klimatycznych i energii. Należy z zadowoleniem przyjąć ducha wniosków Komisji. Poruszone kwestie mają wpływ na wiele dziedzin, w szczególności na budownictwo, a dokładniej na budownictwo socjalne. Mamy świadomość, że konieczność zmian będzie miała wpływ na dużą część istniejącego w Unii budownictwa. Na przykład opłaty za ogrzewanie stanowią największy wydatek dla mieszkańców i należy je unormować, a nawet zmniejszyć. Zmiany w budownictwie socjalnym wchodzą w skład polityk związanych z trwałym rozwojem i wymagają odpowiednich środków finansowych w celu sprostania tym nowym wymaganiom. Do tej pory Komisja koncentrowała finansowanie na nowych państwach członkowskich, które dzięki temu otrzymały znaczne wsparcie. Starsze państwa członkowskie nie otrzymały takiej pomocy. Krajowe polityki dotyczące budownictwa wymagają jednak systematycznego wsparcia finansowego, tak aby przyspieszyć zmiany w budownictwie socjalnym. Jeżeli opisane polityki mają być wiarygodne, należy przejść od słów do czynów. Komisja będzie musiała podjąć konieczne działania następcze i sfinansować zmiany w budownictwie socjalnym w całej Unii.

 
  
MPphoto
 
 

  Hans-Peter Martin (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym opisać na tym forum zdarzenie, które miało miejsce w Izbie dziś po południu. Kiedy przewodniczący Pöttering przewodził obradom, poseł Martin Schulz, przewodniczący grupy Socjalistów krzyknął do mnie głośno i wyraźnie z pierwszego rzędu, tak że został zrozumiany aż tutaj. „Zamknij się idioto!”, to były jego słowa. Zachowanie takie jest niedopuszczalne; jest to obraźliwe i oszczercze. Oczekuję, że zostaną podjęte odpowiednie kroki, zwłaszcza że ten człowiek aspiruje do stanowiska sprawowanego obecnie przez przewodniczącego Pötteringa. Nie jest to w żadnym razie metoda pracy w parlamencie. Sprawy uległy pogorszeniu w związku z faktem, że w tym samym czasie niektórzy posłowie zostali przypadkowo wywołani, ponieważ mieli odwagę domagać się referendum, a następnie grożono im absurdalnymi sankcjami.

 
  
MPphoto
 
 

  Petya Stavreva (PPE-DE). – (BG) Drugi rok członkostwa Bułgarii w Unii Europejskiej będzie fatalnym rokiem dla wielu mleczarzy w Bułgarii. Wysokie ceny pasz, niska cena początkowa mleka na poziomie gospodarstwa, brak środków na paszę dla zwierząt w czasie zimowych miesięcy i brak ukierunkowanej polityki rządowej dotyczącej hodowli zwierząt stanowią czynniki, które mogą prowadzić do likwidacji żywego inwentarza i bankructwa wielu bułgarskich rolników. Dzisiaj, kiedy reforma wspólnej polityki rolnej jest szczególnie ważnym tematem dla Unii Europejskiej, należy wziąć także pod uwagę obecny stan sektora rolnego w nowych państwach członkowskich. Nie możemy lekceważyć trudności rolników z nowo przyjętych państw, wynikających z przystosowywania się do standardów europejskich. Bułgarscy rolnicy, podobnie jak ich europejscy koledzy, oczekują mądrych decyzji odnośnie do przyszłości sektora rolnego we Wspólnocie.

 
  
MPphoto
 
 

  Marianne Mikko (PSE). – (ET) Panie i panowie! Ataki na dyrektora biura British Council w Sankt Petersburgu, pana Kinnocka i jego kolegów, które posunęły się aż do przesłuchań przez władze rosyjskie, wymagają w pełni naszej uwagi. Oskarżenia skierowane przeciwko British Council są jednym z ogniw w łańcuchu, do którego należą także ataki komputerowe przeciwko Estonii, blokada polskiej żywności i radioaktywne ataki w Londynie. W każdym przypadku Kreml zapewniał, że zdarzenia te nie są ze sobą powiązane.

Panie i panowie! Taka duża liczba odosobnionych wydarzeń celuje wprost na system. Rosyjski minister spraw zagranicznych, pan Ławrow wyraźnie powiedział w ostatni czwartek, że reforma europejskiego systemu bezpieczeństwa stanowi priorytet polityki zagranicznej Rosji w 2008 r. Rosja chce zreformować Unię Europejską, paraliżując naszą politykę zagraniczną i wplątując nas w konflikt energetyczny pomiędzy gazociągiem północnym a gazociągiem południowym.

Jako że nie chcemy być bezbronnym celem silnej rosyjskiej polityki zagranicznej, musimy być zdecydowani i solidarni. Powinniśmy zatem potępić w Parlamencie Europejskim ataki na British Council.

 
  
MPphoto
 
 

  Marian Zlotea (PPE-DE). – (RO) Swobodny przepływ towarów stanowi jeden z kamieni węgielnych Unii Europejskiej. Chciałbym skierować uwagę Parlamentu na sytuację tej podstawowej zasady w Rumunii. Przystępując do Unii Europejskiej, rumuński rząd zdecydował się na wprowadzenie pierwszej opłaty rejestracyjnej dla pojazdów silnikowych. Następnie, w celu uniknięcia kontynuacji postępowania przeciwko Rumunii w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, rząd poinformował o swoim zamiarze zniesienia tej opłaty, którą Komisja uznała za niezgodną z acquis communautaire. Rząd Rumunii odmawia jednak obywatelom zwrotu już dokonanych opłat, mimo że obowiązek ten jest zapewniony w orzecznictwie ETS.

Panie przewodniczący, panie i panowie! Koncepcja europejskiego obywatelstwa i równe prawa dla wszystkich obywateli europejskich będą w pełni realizowane jedynie wówczas, gdy wszystkie państwa członkowskie dokonają transpozycji i będą przestrzegać praw, o których mowa w Traktacie. Chciałbym państwa poinformować, że przygotowałem pisemną deklarację, i bardzo proszę o jej podpisanie, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.

 
  
MPphoto
 
 

  Silvia-Adriana Ţicău (PSE). – (RO) W strategii lizbońskiej sformułowano zobowiązanie UE, zgonie z którym Unia ma stać się najbardziej konkurencyjną i opartą na wiedzy gospodarką. Celem strategii lizbońskiej jest zwiększenie inwestycji na badania, rozwój społeczeństwa informatycznego i stworzenie miejsc pracy dla wysoko wyspecjalizowanych pracowników.

Niestety niepokojąco niewiele państw członkowskich zainwestowało 3% swojego PKB w badania. Dwie trzecie tych środków powinno pochodzić z sektora prywatnego. Dzisiaj, gdy mówimy o ograniczeniu zmian klimatycznych, zrównoważonych źródłach energii, bardziej ekologicznych samochodach, zwiększeniu wydajności energetycznej w różnych dziedzinach przemysłu, przejściu na technologię cyfrową itd., inwestycje w badania powinny stanowić jeden z naszych priorytetów. Niestety, pomimo przeznaczenia krajowych lub europejskich środków na badania, związek pomiędzy badaniami podstawowymi a przemysłowym zastosowaniem ich wyników jest wciąż bardzo słaby.

Wzywam Komisję Europejską do przygotowania strategii i planu działania umożliwiających wszystkim obywatelom europejskim korzystanie z wyników badań. Jestem przekonana, że rozwój badań stosowanych będzie prowadził do utworzenia miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników i rozwoju gospodarki opartej na wiedzy.

 
  
MPphoto
 
 

  Oldřich Vlasák (PPE-DE). – (CS) Panie i panowie! Pozwólcie, że poruszę temat bardzo istotny pod kątem utrzymania różnorodności produktów regionalnych i ich ochrony, a mianowicie kwestię czeskiego piwa („České pivo”).

Nazwa „České pivo” została opublikowana w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej w połowie stycznia tego roku, wraz z propozycją zarejestrowania jej jako chronionego oznaczenia geograficznego.

České pivo” jest niepowtarzalne nie tylko zdaniem konsumentów, ale także zdaniem ekspertów przemysłu browarniczego i urzędników Komisji. Dzięki sposobowi rozwoju czeskiego przemysł browarniczego w  przeszłości, stosowane rodzaje słodu i chmielu oraz procesy browarnicze nadały czeskiemu piwu smak, który różni się od smaku piw europejskich, takich jak Heineken lub Stella Artois.

Czechy starały się o rejestrację tego piwa przez ponad trzy lata. Długie i wyczerpujące negocjacje doprowadziły jednak do publikacji w Dzienniku Urzędowym.

Chciałbym podziękować urzędnikom Komisji Europejskiej, a także czeskim ekspertom za ich odpowiedzialne podejście do tej sprawy. Mam nadzieję, że teraz nie będzie już przeszkód w tym, aby „České pivo” stało się częścią europejskiego dziedzictwa kulturowego.

 
  
MPphoto
 
 

  Catherine Stihler (PSE). - Panie przewodniczący! Chcę poruszyć kwestię przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP) - choroby, która w 2020 roku będzie trzecią najważniejszą przyczyną zgonów na świecie. W 2000 r. POChP zabiła 2,7 mln ludzi. Aż do trzech czwartych chorych cierpiących na POChP ma trudności z wykonywaniem prostych czynności, jak wchodzenie po schodach. POChP ma wpływ na wiele innych problemów zdrowotnych, a czynnikiem ryzyka jest nie tylko palenie: dym tytoniowy w otoczeniu oraz zanieczyszczenie powietrza również łączą się z rozwojem POChP. W miarę starzenia się populacji POChP staje się coraz większym problemem. Apeluję do kolegów posłów o podpisanie pisemnej deklaracji nr 0102/2007.

 
  
MPphoto
 
 

  Csaba Sógor (PPE-DE). – (HU) Panie przewodniczący! Mówię w swoim ojczystym języku, węgierskim. Nie mogę posługiwać się nim w swoim kraju. Jestem zachwycony, że tutaj jest to możliwe. W odniesieniu do kwestii Romów, obowiązkiem nas wszystkich jest złagodzenie napięć, które ostatnio nawarstwiły się pomiędzy grupami etnicznymi, i przerwać panujące nastroje antyromskie. Musimy pilnie znaleźć rozwiązanie problemu migracji zarobkowej.

Unijna strategia na rzecz społeczności romskiej tworzy podstawy do wypracowania polityki dla nowych i tradycyjnych mniejszości narodowych w UE. Kosowo znowu nam przypomniało, że problematyka praw człowieka i praw mniejszości narodowych stała się problemem międzynarodowym i europejskim. Jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się w UE i poza nią. Dzisiaj w jednym z naszych państw członkowskich powraca kwestia nie praw wspólnotowych, ale wspólnotowych wykroczeń. W Rumunii ustawa językowa może pozbawić obywatelstwa setki tysięcy ludzi. Mówimy o tym, ponieważ jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za nasze państwa, naszych sąsiadów i za całą Europę. Nie jest to odpowiedzialność ograniczona do wyborów, obejmuje ona także naszą codzienna pracę i konieczność znalezienia stabilnego rozwiązania problemu Romów. Dziękuję.

 
  
MPphoto
 
 

  Árpád Duka-Zólyomi (PPE-DE). – (SK) Sytuacja w parlamencie Słowacji jest napięta i niecodzienna. Musi on podjąć decyzję dotyczącą traktatu lizbońskiego, ale opozycja parlamentarna nie zamierza wziąć udziału w głosowaniu w ramach protestu przeciwko antydemokratycznemu prawu prasowemu. Jest to zaskakująca wiadomość, ale co się za nią kryje?

Rząd Roberta Fico kontynuuje wprowadzanie środków sprzecznych z podstawowymi zasadami demokracji i państwa prawa. Premier ignoruje opozycję, a jak sam mówił kilkakrotnie, największą opozycją jego zdaniem są media. Prawo prasowe jest surowe, a sposób, w jaki ogranicza wolność słowa i wolność prasy jest nie do przyjęcia. Podkreślił to nie tylko Związek Zawodowy Dziennikarzy na Słowacji, ale także OBWE; OBWE zdecydowanie zaapelowała do Parlamentu o odrzucenie kontrowersyjnego projektu.

W imieniu zdecydowanej większości opozycji chciałbym powiedzieć, że wspieramy traktat lizboński i żałujemy, że środki, jakimi dysponuje opozycja na Słowacji w celu zaprotestowania przeciwko tak karygodnemu prawu prasowemu, są ograniczone.

 
  
MPphoto
 
 

  Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Parlament Europejski uznał walkę na rzecz praw człowieka na Kubie, przyznając w 2002 r. Nagrodę im. Sacharowa kubańskiemu dysydentowi Oswaldowi Payá Sardiñasowi, a w 2005 r. Kobietom w bieli; jednak, panie i panowie, w solidarności chodzi o coś więcej.

Zagrożeni represjami i więzieniem Kubańczycy, którzy mogą jedynie marzyć o wolności, potrzebują czegoś więcej niż tylko solidarności. „Damas de Blanco” [Kobiety w bieli] potrzebują dzisiaj konkretnej pomocy od Parlamentu Europejskiego, aby mogły uwolnić swoich mężów, przeciwników dyktatury, których zdrowie pogorszyło się z powodu nieludzkich warunków i którym grozi śmierć w więzieniu.

Panie przewodniczący! Proszę pana o pomoc w uwolnieniu 45-letniego Antonio Ramóna Díaz Sáncheza, który w 2003 r. został skazany na 27 lat więzienia. Antonio, którego rodzinie pomagamy i którego symbolicznie zaadoptowaliśmy razem z kolegami posłami Peterem Šťastným i Milanem Gaľą, jest poważnie chory i pilnie potrzebuje pomocy: bez niej w więzieniu podda się chorobie, na którą cierpi.

 
  
MPphoto
 
 

  Péter Olajos (PPE-DE). – (HU) Bardzo dziękuję panie przewodniczący. W zeszłym tygodniu, tutaj w Parlamencie, przewodniczący Barosso przedstawił Komisji mapę drogową służącą realizacji ambitnego europejskiego planu ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Dzień później rada w Trebiszowie na Słowacji jednogłośnie odrzuciła plan budowy elektrowni, która miała corocznie emitować 4 miliony ton dwutlenku węgla i przeciwko której przez półtora roku organizowano szeroko zakrojone protesty, którym towarzyszyły petycjami, a także kary po obu stronach granicy. Moglibyśmy wykrzyknąć „Hura dla demokracji, pomocniczości i odwagi cywilnej!”. Łączy się z tym jednak jeszcze jedna kwestia. W jaki sposób Ministerstwu Ochrony Środowiska Słowacji mogło się w ogóle podjąć wspierania i zalecania budowy takiej elektrowni? Moim zdaniem jest to dowód na to, że niektóre państwa wciąż dysponują kwotami emisji dwutlenku węgla przydzielonymi przez Komisję. W związku z tym zwracam się do Komisji o dokonanie przeglądu podstaw przyznania kwot dwutlenku węgla Słowacji, bo jeżeli rząd Słowacji zastanawia się nad budową w 2008 r. olbrzymiej elektrowni węglowej przy użyciu przestarzałych technologii, oznacza to, że unijny system zachęt nie zdaje egzaminu. Dziękuję bardzo.

 
  
MPphoto
 
 

  Milan Gaľa (PPE-DE). – (SK) W sprawozdaniu opublikowanym w dniu 17 stycznia 2008 r. przez Europejską Grupę Regulatorów stwierdza się, że odkąd Parlament Europejski i Rada przyjęły dyrektywę w sprawie roamingu w publicznych sieciach telefonii komórkowej wewnątrz Wspólnoty, ceny za połączenia wykonywane w roamingu spadły, a operatorzy nie starali się zrekompensować strat poprzez zwiększenie opłat za inne połączenia.

Zauważono ponadto, że jeżeli chodzi o połączenia wykonywane w roamingu, to zawyżanie cen przez sieci telefonii komórkowych w UE osiąga aż 20% z powodu wysokości opłat za połączenia: połączenia wykonywane w roamingu są liczone za minutę. Doceniam wysiłki pani komisarz Reding, która poinformowała, że Komisja postara się naprawić zaistniałą sytuację.

Moim zdaniem jest to bardzo ważne dla operatorów sieci komórkowych, żeby móc zaproponować klientom połączenia wykonywane w roamingu w naliczaniu sekundowym, tak jak ma to miejsce na szczeblu krajowym. Proponuję także, aby przygotowywany dokument uwzględnił takie kwestie jak opłaty za smsy i usługi przesyłania danych w roamingu.

 
  
MPphoto
 
 

  Avril Doyle (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Rozsądna decyzja podjęta w grudniu, zgodnie z którą zezwala się na import brazylijskiej wołowiny jedynie z zatwierdzonych źródeł, ujętych w wykazie około 300 farm z dnia 1 lutego, opracowanym na podstawie wcześniejszych inspekcji Urzędu ds. Żywności i Weterynarii.

Po dzisiejszym oświadczeniu komisarza Kyprianou, że zakaz będzie obowiązywał od tego piątku, gdyż władze brazylijskie przedstawiły wykaz 2.600 farm, co spowodowało wiele wątpliwości, na sprawdzenie których będzie potrzebne więcej czasu, wywołało zamęt. Jednak komisarz oświadczył, cytuję: "Nie istnieje jak dotąd pozytywny wykaz... lecz oczywiście może się to zmienić w ciągu kilku dni."

A więc czy zakaz zostanie wprowadzony, czy też nie? Czy około 300 przedsiębiorstw, w których Urząd ds. Żywności i Weterynarii przeprowadził inspekcję i które znajdują się na de facto pozytywnym wykazie, będzie czekało na inspekcję innych przedsiębiorstw? Dlaczego dzisiaj nie ukazał się żaden komunikat z biura komisarza Kyprianou? Naszym konsumentom i hodowcom należą się wyjaśnienia.

 
  
MPphoto
 
 

  Mairead McGuinness (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Czy wolno mi zwrócić uwagę tej Izby na bardzo ważne sprawozdanie opublikowane wczoraj przez Komisję i dotyczące ponad miliona Europejczyków żyjących w zamkniętych placówkach? Są to osoby niepełnosprawne, a wnioski płynące ze sprawozdania są niepokojące. Jakość życia w tych placówkach jest bardzo zróżnicowana, a godność ludzka ich pensjonariuszy nie zawsze jest szanowana.

Opieka w placówkach ma często niedopuszczalnie niską jakość. Czy wolno mi poprosić posłów o zapoznanie się ze sprawozdaniami dotyczącymi ich krajów, ponieważ może to stanowić dla nas sygnał do działania? Wiem, że niedawno sytuacja takich placówek w Bułgarii była szeroko komentowana w mediach i wielu z nas martwi się tą kwestią, lecz nawet w moim kraju jest wiele miejsca na poprawę w tym obszarze.

Nie chodzi tylko o pieniądze. Usługi w ramach lokalnej pomocy doraźnej nie są znacznie droższe od opieki w placówkach zamkniętych, jeśli uwzględnić potrzeby pensjonariuszy oraz jakość ich życia.

Na koniec powiem o Centrum Delta, które odwiedziłam w Carlow w Irlandii w zeszłym tygodniu. Stanowi ono model do naśladowania pod względem najlepszych praktyk: sprawuje opiekę nad dorosłymi osobami niepełnosprawnymi, które mogą mieszkać w swoim otoczeniu i odwiedzać Centrum.

 
  
MPphoto
 
 

  Mihaela Popa (PPE-DE). – (RO) Panie przewodniczący! Problem Romów dotyczy całej Unii Europejskiej a nie tylko Rumunii. Unia udostępniła istotne środki finansowe w celu zapewnienia promowania równych szans. Fundusze zostały zarezerwowane na rzecz desegregacji Romów, jednak problemy wciąż istnieją. Uważam, że wdrożenie tych funduszy europejskich powinno być monitorowane, a w szczególności trwałość finansowanych przez UE projektów.

Trudno zmienić mentalność. Jednak nauka odgrywa ważną rolę w zmianie mentalności. Dlatego też uważam, że dodatkowe finansowanie jest potrzebne na międzykulturową edukację, działalność kulturalną i artystyczną, wydarzenia sportowe, edukację „drugiej szansy”, edukację w zakresie opieki medycznej itp., prowadzące do integracji Romów we wszystkich społeczeństwach europejskich. Chciałabym powtórzyć, że istnieje potrzeba monitorowania tych programów, a w szczególności ich trwałości.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. – Na tym kończymy jednominutowe wypowiedzi, które były dłuższe niż zwykle. Wydaje mi się, że były to najdłuższe jednominutowe wypowiedzi w historii Parlamentu. Musiało się to kiedyś wydarzyć.

 

22. Plan działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii: Sposoby wykorzystania potencjału (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. – Następnym punktem jest sprawozdanie pani Fiony Hall sporządzone w imieniu Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, dotyczące planu działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii: sposobów wykorzystania potencjału (2007/2106(INI)) (A6-0003/2008).

 
  
MPphoto
 
 

  Fiona Hall, sprawozdawczyni. −Panie przewodniczący! Chciałabym zacząć od podziękowania sprawozdawcom posiłkowym za ich owocną współpracę nad tym sprawozdaniem.

Racjonalizacja zużycia energii jest istotnym elementem dotyczącym ograniczenia emisji dwutlenku węgla, zwiększenia bezpieczeństwa dostaw oraz podwyższenia wydajności ekonomicznej. W październiku 2006 r. Komisja sporządziła plan działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii, wnioskując o 20-procentową poprawę w zakresie racjonalizacji do roku 2020 oraz ustanowienie 10 priorytetowych obszarów działania. Obejmowały one dziedziny, takie jak urządzenia czy budynki i transport, oraz zawierały zachęty finansowe, zwiększanie wiedzy na temat racjonalizacji zużycia energii itd. Szefowie rządów UE poparli plan działania Komisji w marcu zeszłego roku i racjonalizacja zużycia energii trafiła na czołówki gazet, ponieważ kanclerz Merkel ogłosiła, że powinno się zakazać stosowania nieenergooszczędnych żarówek.

Teraz kolej, aby Parlament ocenił plan działania. Mam nadzieję, że nasze sprawozdanie będzie wyraźnym sygnałem tego, do czego posłowie Parlamentu Europejskiego pragną doprowadzić w kwestii racjonalizacji zużycia energii. Pierwszym sygnałem zawartym w sprawozdaniu jest fakt, że niektóre wnioski Komisji nie są wystarczająco dalekosiężne. Chciałabym podać trzy przykłady. Po pierwsze, wniosek dotyczący przeglądu dyrektywy w sprawie charakterystyki energetycznej budynków: Komisja proponuje minimalne wymogi charakterystyki energetycznej dla budynków i elementów budynków, co jest krokiem właściwym. Budynki mają kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o ograniczenie zapotrzebowania energetycznego. Ponad 40% wykorzystywanej przez nas energii jest zużywane przez budynki, a ponieważ 75% obecnie istniejących budynków będzie nadal stało w roku 2050, musimy uporać się z racjonalizacją zużycia energii przez budynki istniejące, jak też przez budynki nowo powstające. Jednak powinniśmy nie tylko obniżać limit wynoszący 1.000 m2 ustanowiony w dyrektywie na temat charakterystyki energetycznej budynków, lecz powinniśmy ten limit całkowicie wyeliminować i stosować postanowienia dyrektywy do wszystkich bez wyjątku budynków wymagających ogrzewania i klimatyzacji, bez względu na ich rozmiary. Musimy również ustanowić termin dla ustanowienia normy dla domów pasywnych oraz budynków niemieszkalnych w całej Europie. Nie wystarczy określić te kwestie jako cele średnioterminowe.

Po drugie, w odniesieniu do urządzeń, Parlament Europejski z zadowoleniem przyjmuje wniosek dotyczący wdrożenia minimalnych wymagań dotyczących charakterystyki energetycznej połączonych z dynamicznym systemem oznakowania energetycznego, w celu podążania za postępem technologicznym. Jednak w naszym sprawozdaniu domagamy się, aby Komisja przedstawiła wymóg poboru mocy w wysokości jednego wata w stanie czuwania oraz aby przeprowadziła analizę potencjalnych oszczędności energii płynących z całkowitego wyeliminowania opcji czuwania. W sprawozdaniu również apelujemy o to, by Komisja ustanowiła harmonogram całkowitego wyeliminowania z rynku niektórych bardzo nieenergooszczędnych urządzeń, jak na przykład grzejniki ogrodowe.

Po trzecie, w sprawozdaniu wzywamy do zapewnienia większej pomocy dla małych i średnich przedsiębiorstw, które są szczególnie dotknięte wzrastającymi cenami paliwa i wymagają większej racjonalizacji zużycia energii. Niestety, zarówno unijne, jak i krajowe programy finansowania zazwyczaj są skomplikowane. Nie stanowi to problemu dla wielkich przedsiębiorstw, lecz firmy w skali mikro, zatrudniające niewielu pracowników, nie mają możliwości skorzystania ze skomplikowanych programów. Małe przedsiębiorstwa należy traktować jak gospodarstwa domowe i kierować do nich proste programy oraz fundusze w formie przedpłaty.

A zatem tak brzmi pierwszy komunikat zawarty w sprawozdaniu: musimy posunąć się trochę dalej. Drugi główny komunikat jest taki, że zarówno Komisja, jak i rządy krajowe nie poradziły sobie z wdrożeniem istniejącego prawodawstwa w zakresie racjonalizacji zużycia energii. Plan działania Komisji zakładający 20-procentowe oszczędności do roku 2020 nie jest planem niezależnym. Opiera się w znacznym stopniu na dotychczasowym prawodawstwie, a jego wdrożenie okazało się kompromitacją. Właściwej transpozycji dyrektywy w sprawie budynków dokonała jedynie garstka państw członkowskich. Sześć miesięcy po terminie wyznaczonym na dzień 30 czerwca jedna trzecia państw członkowskich nadal nie przedłożyła krajowych planów dotyczących racjonalizacji zużycia energii. Komisja nie zaangażowała 20 dodatkowych urzędników, którzy, jak stwierdzono, byli konieczni do wywiązania się z zobowiązań dotyczących racjonalizacji - z tego też powodu harmonogram realizacji planu działania ma pewien poślizg.

Chciałabym jednak podziękować Komisji za bardzo pozytywną i konstruktywną odpowiedź na krytykę wyrażoną w sprawozdaniu, a w szczególności za wymianę pism pomiędzy komisarzem Piebalgsem a panią Niebler, która to wymiana dostarczyła Parlamentowi aktualnych informacji na temat przedmiotowej sytuacji.

 
  
MPphoto
 
 

  Andris Piebalgs, komisarz Panie przewodniczący! Pragnę podziękować pani Hall za bardzo aktualne i istotne sprawozdanie.

Z pewnością skupiamy nasze wysiłki nie tylko na wdrożeniu bieżącego prawodawstwa, lecz także na faktycznym wykonaniu naszego planu w zakresie racjonalizacji zużycia energii. Chciałbym powiedzieć, że również osiągnęliśmy trwałe sukcesy. W tym tygodniu zapoczątkowaliśmy porozumienie między burmistrzami, w którym uczestniczy obecnie ponad sto miast. Przyjęliśmy w Kolegium dyrektywę w sprawie energii odnawialnej, która pośrednio wspiera racjonalizację zużycia energii. Przyjęliśmy wniosek dotyczący ograniczenia emisji CO2 w sektorze niepodlegającym systemowi handlu uprawnieniami do emisji. Przyjęliśmy wniosek dotyczący emisji z samochodów. Mógłbym wymienić więcej bardzo konkretnych środków, które wdrożyła Komisja. Nie zajęliśmy się jedynie kwestią prawodawstwa. Europejski Tydzień Zrównoważonej Energii jest dobrym przykładem tego, jak polityka Komisji owocnie wpływa na propagowanie racjonalizacji zużycia energii oraz energii odnawialnej.

Sądzę, że powinniśmy wzmocnić wdrażanie. Komisja rozpoczęła wnoszenie 59 spraw o uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego związanych z nieterminowym wdrożeniem. Obecnie w toku są 42 sprawy o uchybienie zobowiązaniom. Komisja będzie nadal pracować nad tą kwestią i kontrolować całe prawodawstwo dotyczące zgodności. Komisja Europejska jest bardzo skoncentrowana na tej kwestii. Uważam, że obecny wniosek legislacyjny dotyczący dziedzin objętych systemem handlu uprawnieniami do emisji i dziedzin nim nieobjętych oraz energii ze źródeł odnawialnych z pewnością sprawi, że państwa członkowskie w większym stopniu zadbają o racjonalizację zużycia energii.

Jeśli chodzi o plany działania dotyczące racjonalizacji zużycia energii, mieliśmy raczej słaby początek. Wysłałem do ministrów pisma, przypominając im o ich obowiązku składania sprawozdań i sporządzania planów jakościowych - i obecnie 21 z 27 państw członkowskich wywiązało się z tych zadań. Sporządziliśmy wstępną analizę planów działania dotyczących racjonalizacji zużycia energii, które są częścią pakietu i nierzadko są zdominowane przez wysiłki legislacyjne. Uważam, że słusznie powinniśmy kontynuować ten kierunek działań.

W odniesieniu sprawy wspomnianej przez panią Hall w planach na ten rok znajduje się przeredagowanie dyrektywy dotyczącej budynków. Znajdujemy się na ostatnich etapach określania charakterystyki energetycznej urządzeń. Zmienimy również dyrektywę dotyczącą oznakowania. W zasadzie podążamy za wnioskami sformułowanymi pod naszym adresem przez Parlament Europejski.

Jednak uważam, że przedmiotowa dyrektywa zawiera również bardzo dobre wytyczne dla Komisji, ponieważ są one bardzo konkretne. Można powiedzieć, że w niektórych obszarach sytuacja wygląda lepiej, a w innych trochę gorzej. Naprawdę sądzę, że poświęcamy tej kwestii uwagę, lecz moglibyśmy poświęcać jej więcej. Z pewnością wywiążemy się z zobowiązań. Przedmiotowe sprawozdanie nie zostanie odłożone na półkę, lecz będziemy go używać jako dokumentu roboczego. Będę systematycznie informował Parlament na temat naszych bieżących działań w dziedzinie racjonalizacji zużycia energii.

 
  
MPphoto
 
 

  Evangelia Tzampazi (PSE), sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności. – (EL) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Przedmiotowe sprawozdanie jest kompletne i spójne. Zdaniem Komisji Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności podkreśliliśmy ważne kwestie. Jak ogólnie przyjęto, poprawa w zakresie racjonalizacji zużycia energii jest najszybszym, najbardziej zrównoważonym i najbardziej oszczędnym sposobem ograniczenia emisji gazów cieplarnianych i poprawy wydajności energetycznej. Powinniśmy zachęcać do prowadzenia badań oraz do innowacji ekologicznych poprzez rozwój wydajnych energetycznie technologii, nie lekceważąc przy tym potrzeby zmiany naszych konsumenckich przyzwyczajeń. Podkreśliliśmy możliwą rolę sektora publicznego w osiągnięciu europejskich celów poprzez wybór wydajnych energetycznie produktów i usług.

Chciałabym podkreślić, że jako obywatele europejscy wszyscy możemy podjąć ten wysiłek, zarówno w odniesieniu do tworzenia polityk, jak i wdrażania istniejącego prawodawstwa poprzez wybory dokonywane w naszym codziennym życiu.

 
  
MPphoto
 
 

  Avril Doyle, w imieniu grupy PPE-DE. - Panie przewodniczący! Zgadzam się z panią Hall w kwestii zawartej w sprawozdaniu, że racjonalizacja zużycia energii jest najbardziej ekonomicznym i bezpośrednio dostępnym narzędziem służącym ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych.

Tak, Komisja ma rację, oświadczając w planie działania dotyczącym racjonalizacji zużycia energii, że przede wszystkim konieczne są wola polityczna oraz zaangażowanie na szczeblu krajowym, regionalnym i lokalnym, jeżeli mamy osiągnąć przedmiotowe cele.

Całe sprawozdanie jest słusznie krytyczne w odniesieniu do Komisji oraz państw członkowskich za to, że nie podejmują większych wysiłków w celu wdrożenia istniejącego prawodawstwa dotyczącego racjonalizacji zużycia energii. Presja ta spowodowała, że komisarz zwiększył liczbę pracowników zajmujących się racjonalizacją zużycia energii oraz, jak rozumiem, spowodowała ustanowienie specjalnego działu, do którego obowiązków należą działania następcze w stosunku do planu racjonalizacji zużycia energii, podkreślając priorytet, jaki Komisja wreszcie nadała racjonalizacji zużycia energii w celu przyczynienia się do ograniczenia naszych emisji CO2 oraz zajęcia się zasadniczą kwestią zmiany klimatu.

Jednakże w sprawozdaniu Parlamentu wykazano, że wciąż rażąco wolny jest postęp czyniony przez państwa członkowskie w zakresie przedstawiania ich krajowych planów racjonalizacji zużycia energii i chciałabym zwrócić się do Komisji o dalsze wywieranie presji na te państwa.

Nawet na konferencji w Bali skrytykowano Europę za to, że niewystarczająco wywiera nacisk na kwestię racjonalizacji zużycia energii oraz za nasze wysiłki zmierzające do ograniczenia naszych emisji CO2. Potrzebna jest nam mieszanka odpowiedzi legislacyjnych i opartych na rozwiązaniach rynkowych. Na przykład, jeżeli w Unii Europejskiej zastosowano by nowe technologie oświetleniowe, poczyniono by znaczne oszczędności energii. Zaoszczędzono by pięćdziesiąt milionów baryłek ropy, a emisje CO2 ograniczono by o 28 milionów ton rocznie.

W tym roku oczekujemy od Komisji przeglądu dyrektywy dotyczącej oznakowania energetycznego, ponieważ istniejący schemat oznakowania sprzętu gospodarstwa domowego literami od A do G nie daje możliwości dalszej racjonalizacji zużycia energii i, chociaż jest on bardzo zrozumiały i przyjazny dla konsumentów, stwarza problemy z promowaniem na rynku produktów faktycznie bardziej energooszczędnych, gdyż wyczerpują one przewidziany limit. Wiele urządzeń jest oznaczanych kategoriami takimi jak A+ czy A++, które faktycznie nie istnieją. Z drugiej strony w Unii Europejskiej działa obecnie 188 milionów urządzeń AGD starszych niż 10 lat, które są zatrważająco nieenergooszczędne.

Dziękuję pani Hall za sporządzenie wyczerpującego sprawozdania i polecam je szanownym kolegom.

 
  
MPphoto
 
 

  Adam Gierek, w imieniu grupy PSE. – Panie przewodniczący! Panie komisarzu! Sprawozdanie Fiony Hall, której gratuluję kompleksowości podejścia, zwraca uwagę na znaczne opóźnienia we wdrażaniu przez rządy państw członkowskich i Komisję dotychczasowego prawodawstwa w tym zakresie.

Efektywność użytkowania energii pierwotnej zależy od poprawy efektywności konwersji energii pierwotnej w elektryczną, od wprowadzenia standardów minimalnego zużycia końcowego energii, od szeroko prowadzonej termomodernizacji budynków, od szerokiego zastosowania kogeneracji poprzez usuwanie barier administracyjnych, od zmniejszania strat przesyłu energii, od zmniejszania strat tarcia.

W sprawozdaniu dostrzega się również wymiar globalny problemu, a w tym kwestię konieczności ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Mieszkalnictwo pochłania około 40% całkowicie użytkowanej energii, zaś termomodernizacja oznacza zmniejszenie jej użytkowania co najmniej o połowę, co stanowi 20% energii całkowicie użytkowanej. Kogeneracja natomiast, a także zmniejszanie strat przesyłu energii pozwala na około dwukrotny wzrost efektywności. Łącznie więc potencjalne oszczędności energii pierwotnej jedynie z tytułu znanych technologii, tj. termomodernizacji oraz kogeneracji, można szacować na około 25 do 30%. O tyle też procentowo zmniejszy się emisja CO2.

Paradoksem jest jednak, że realizacja tych planów działań może być spowolniona z powodu innych, późniejszych regulacji Komisji Europejskiej. Szczególnie dotyczy to restrykcyjnych norm emisji CO2, co w wypadku starych, wymagających modernizacji elektrowni i elektrociepłowni oznacza wzrost kosztów produkcji i zmniejszenie modernizacyjnych możliwości inwestycyjnych.

Inny aspekt globalnego wymiaru omawianego problemu dotyczy wypracowania wspólnych standardów sprawności ekologicznej zarówno w ramach Unii Europejskiej, jak i u jej partnerów. Jest to warunek zarówno korzystnej współpracy, jak i uczciwej konkurencji na rynkach światowych.

 
  
MPphoto
 
 

  Jorgo Chatzimarkakis, w imieniu grupy ALDE. – (DE) Panie przewodniczący! Na wstępie dziękuję i gratuluję posłance Fionie Hall, która znalazła odpowiednią odpowiedź na bardzo ważną i zasadniczą pod względem prawnym inicjatywę Komisji. Muszę pochwalić pana komisarza Piebalgsa za to, że stanął na czele zespołu, który poświęcił uwagę problematyce wydajności energetycznej, która jest niewątpliwie jednym z głównych źródeł samowystarczalności w odniesieniu do zaopatrzenia w energię. Jest to także źródło innowacyjności, bowiem jeśli uczynimy wszystko to, co zostało zaproponowane w sprawozdaniu, powinniśmy przodować w tej dziedzinie, nawet na skalę światową w odniesieniu do innowacyjności i celów procesu lizbońskiego.

W niektórych punktach sprawozdania uderza mnie jednak nieumiarkowany krytycyzm wobec stylu życia ludzi. Proszę pozwolić, że zacytuję jeden przykład: w ustępie 16 jasno stwierdzono, że Komisja powinna wycofać z rynku niektóre urządzenia. Dotyczy to konkretnie ogrzewaczy tarasów lub Heizpilze – „grzejące muchomory”, jak niektórzy nazywają to w Niemczech. Histeria dotycząca zmian klimatycznych ożywia czasami istnie totalitarne cechy!

Udało nam się niedawno „eksmitować” palaczy z kawiarni. Uważam, że jest to właściwe posunięcie i nie widzę tutaj problemu. Wielu właścicieli zareagowało przebiegle i umieściło ogrzewacze tarasów na zewnątrz. Powstał nowy zwyczaj. Ludzie zaczęli spędzać wspólnie wieczory na zewnątrz, gdzie mogą palić. W tym momencie głos zabiera kilku europejskich polityków spośród nas i mówi 490 milionom ludzi, jak mają spędzać swój wolny czas. Próbujemy znowu zmieniać styl życia. Nie sadzę, że nasi obywatele będą to dłużej tolerować.

Zgadzam się, że cele ochrony klimatu powinny mieć duży zasięg, ale musimy rzeczywiście zadać sobie pytanie, czy dążymy do prawnej regulacji szczegółów stylu życia ludzi. Czy też chcemy wycofać ogrzewacze tarasów z bożonarodzeniowych targów, które znamy z Niemiec - tak, Claude – także z Luksemburga i z Belgii lub Austrii? Wszystkim nam należy się lekcja, że nie wolno nam zapominać o naszych obywatelach i że nie powinniśmy ingerować w tak przyjemną sferę życia społecznego, jakim jest życie prywatne.

 
  
MPphoto
 
 

  Mieczysław Edmund Janowski, w imieniu grupy UEN. – Panie przewodniczący! Panie komisarzu! Homo sapiens do tej pory spowodował poważną degradację środowiska, którego sam jest najważniejszym elementem. Ma to w znacznym stopniu podłoże energetyczne. W tym też kontekście pozytywnie oceniam sprawozdanie pani Hall dotyczące racjonalnego zużycia energii.

W szczególności doceniam poruszenie kwestii związanych z wymogami wobec budynków. Najwyższe standardy wydajności energetycznej i termoizolacyjności muszą obowiązywać nie tyko w nowych obiektach, ale także w budynkach remontowanych.

Kolejna sprawą jest wykorzystanie oświetlenia bazującego na diodach LED, które są energooszczędne i trwałe. Także wiele domowych urządzeń elektrycznych może zużywać znacznie mniej energii podczas eksploatacji. Dotyczy to również marnotrawstwa poprzez tzw. stand-by.

Wyrażam poparcie dla zachęt podatkowych wspomagających racjonalne zużycie energii. Pragnę również podkreślić znaczenie edukacji energetycznej społeczeństwa, od dzieci poczynając. Musimy to zrobić, by nie przegrać przyszłości naszej planety.

 
  
  

PRZEWODNICZY: RODI KRATSA-TSAGAROPOULOU
Wiceprzewodnicząca

 
  
MPphoto
 
 

  Claude Turmes, w imieniu grupy Verts/ALE . - Pani przewodnicząca! Sprawozdanie posłanki Hall jest sygnałem alarmowym. Jesteśmy w połowie Tygodnia Zrównoważonej Energii i, mimo iż to wydarzenie jest niewątpliwie pozytywne, nie powinno odwracać naszej uwagi od faktu, że poczynione w ciągu ostatnich dwu lub trzech lat osiągnięcia w szczególności rządów w dziedzinie racjonalizacji zużycia energii są niezmiernie rozczarowujące. Brak wdrażania prawodawstwa, przedstawianie planów racjonalizacji zużycia energii, które w istocie nie są takimi planami, a tylko zestawieniami - to absurd!

Apeluję do dumy premierów. Proszę państwa, co się dzieje? Przyjeżdżacie do Brukseli w marcu, rok po historycznym szczycie, na którym właśnie wy, premierzy, wygłosiliście mnóstwo przemówień na temat nadrzędnego priorytetu, jakim jest racjonalizacja zużycia energii, a następnie przyjeżdżacie rok później i jako rządy nie macie prawie żadnych osiągnięć!

Uważam, że wszyscy powinniśmy połączyć siły, aby zmobilizować rządy do dalszych działań. Komisja musi również zatwierdzić i podjąć nowe inicjatywy dotyczące elektrociepłowni oraz oznaczania charakterystyki energetycznej.

Wreszcie, parę słów na temat mojego dobrego przyjaciela Schatziego:

(DE) Tylko pan jest tutaj otumaniony, ponieważ targi bożonarodzeniowe organizowane były długo przed wynalezieniem ogrzewaczy tarasów, i uważam, że Parlament działa w ramach swoich uprawnień, przynajmniej zadając pytanie, co do braku spójności w odniesieniu do zmian klimatycznych. Nie chodzi tu o ingerencję w style życia ludzi, ale o uciskanie rany, co należy do obowiązków tej Izby, jeżeli mamy zamiar ją uzdrowić.

 
  
MPphoto
 
 

  Nils Lundgren, w imieniu grupy IND/DEM. – (SV) Pani przewodnicząca! W UE istnieje ogólne porozumienie, co do potrzeby ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w celu zatrzymania zmian klimatycznych, ale nie może to prowadzić do zbiurokratyzowanego społeczeństwa bez wolności i dynamizmu.

Dwie podstawowe zasady mają tutaj zastosowanie: musimy ustanowić cele emisji dla każdego państwa, a potem pozostawić tym państwom i rynkowi ich osiągnięcie w warunkach wolnej konkurencji; musimy ponadto iternalizować koszty emisji poprzez oszacowanie praw do emisji na wystarczająco wysokim poziomie. Wówczas emisje będą automatycznie uwzględniane w miliardach decyzji gospodarczych podejmowanych codziennie na całym świecie w gospodarstwach domowych i przedsiębiorstwach. Gospodarstwa domowe będą wtedy same wybierać energooszczędne żarówki, producenci samochodów będą produkować samochody z niskim zużyciem paliwa, deweloperzy będą budować pasywne budynki [o bardzo niskim zużyciu energii], a producenci energii będą wytwarzać energię niskoemisyjną. Wówczas opłaci się prowadzać badania i wspierać rozwój w tej dziedzinie.

UE nie powinna jednak wprowadzać zakazów i szczegółowych regulacji. W związku z tym musimy powiedzieć „nie” dla zakazu ogrzewaczy tarasów i „nie” dla zwolnień podatkowych z tytułu burzenia budynków oraz dla finansowania oszczędności energii ze środków publicznych.

 
  
MPphoto
 
 

  Anni Podimata (PSE). – (EL) Pani przewodnicząca! Panie komisarzu! Po pierwsze chciałabym pogratulować sprawozdawczyni, pani Hall jej odważnego, kompleksowego podejścia do kwestii racjonalizacji zużycia energii, które idzie dalej niż wnioski Komisji Europejskiej.

Uwzględniając dzisiejszą sytuację energetyczną, wydajność energetyczna jest najbardziej skutecznym narzędziem w zwalczaniu zmian klimatycznych, jako że system handlu przydziałami do emisji gazów cieplarnianych nie przyniósł jeszcze oczekiwanych wyników.

W odniesieniu do wydajności energetycznej należy położyć nacisk na sektor budowlany, który odpowiada za zużycie ponad 40% energii. W Grecji sektor budowlany pochłania około jednej trzeciej wszystkich źródeł energii i przyczynia się do 40% emisji dwutlenku węgla. Niemniej jednak Grecja musi jeszcze wdrożyć do prawa krajowego dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków; Europejski Trybunał Sprawiedliwości skrytykował ostatnio Grecję z tego powodu i znalazła się ona w grupie 10 państw, które nie przygotowały jeszcze krajowego planu działania na rzecz wydajności energetycznej. Mimo że dostosowanie ustawodawstwa krajowego do wspólnotowego ma zasadnicze znaczenie, nie wystarczy to do osiągnięcia pożądanych celów. Cieszę się, że pan komisarz podkreślił, iż UE musi nalegać w możliwie największym stopniu na bardziej spójne realizowanie celów w zakresie energii przez wszystkie państwa członkowskie.

Środki i zachęty proponowane w sprawozdaniu, takie jak dostęp do finansowania wydajności energetycznej z funduszy strukturalnych, wzrost minimalnego odsetka środków przydzielanych w ramach funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności, zachęty podatkowe, a przede wszystkim obniżenie podatku VAT na wydajne energetycznie domy i MŚP mogą być w tym celu szczególnie pomocne.

Celu związanego ze zmianami klimatycznymi nie można osiągnąć samodzielnie, należy go realizować razem ze wszystkimi państwami członkowskimi. Jeżeli chcemy, aby UE w dalszym ciągu była w awangardzie wysiłków w tej dziedzinie i zdecydowanie negocjowała z innymi państwami, naszym priorytetem musi być zlikwidowanie przepaści pomiędzy państwami przewodzącymi i tymi, które pozostają w tyle.

 
  
MPphoto
 
 

  Jerzy Buzek (PPE-DE). – Panie komisarzu! Gratuluję podejmowanych akcji. Najważniejszy problem europejski dzisiaj to energia i związany z tym efekt klimatyczny. Jest dzisiaj ważniejszy dla Europy niż produkcja żywności – to wiemy. Dokładnie sprawdziłem: spośród ostatnich 8 prezydencji wszystkie uczyniły z tego priorytet, niektóre umieściły to na pierwszym miejscu. Ale jeśli to jest tak ważne, to musi iść za tym w parze odpowiednie finansowanie spraw związanych z energetyką. Inaczej będziemy ciągle tylko przekazywali sobie puste słowa bez pokrycia.

Wiemy, jakie znaczenie ma wartość dodana, jeśli w Unii Europejskiego zabieramy się do tego razem. Ona polega na tym, że dzielimy się doświadczeniami, bierzemy najlepsze rozwiązania, dodajemy je do siebie i dzięki temu możemy liczyć na wielki postęp. Stawiam wobec tego pytanie, czy jesteśmy gotowi na wydanie wspólnych europejskich pieniędzy na badania, technologie, innowacje, także wdrożenia w zakresie energii?

Wydajność energetyczna, o której tu mówimy, sprawność, oszczędność, jest w zakresie energetyki najważniejsza, jeszcze ważniejsza niż energetyka odnawialna czy czysty węgiel. Tymczasem w programach europejskich na badania i wdrożenia w naszych wspólnych programach mamy jedynie kilkaset milionów euro na 7 lat w budżecie, który liczy tysiąc miliardów euro.

Apeluję do pana komisarza, do Komisji Europejskiej, do Rady Europejskiej, o przemyślenie tej sprawy i pójście najpierw drogą szybkiego rozwoju technologicznego, a potem stawiania bardzo ostrych norm emisyjnych.

 
  
MPphoto
 
 

  Vladimir Urutchev (PPE-DE). – Dzisiaj w tej Izbie znowu dyskutujemy o ważnych sprawach związanych z energią, co świadczy o tym, że podejmowanie problemów energetycznych w związku ze zmianami klimatycznymi jest jednym z największych priorytetów instytucji europejskich. Wspaniałe i kompletne sprawozdanie pani Fiony Hall również jest tego dowodem.

Wydajność energetyczna jest zdecydowanie jednym z filarów, który wzmocni naszą politykę energetyczną na długie lata. Obywatele europejscy zdają sobie sprawę ze swojej roli i znaczenia wydajności energetycznej w dążeniu do realizacji celu stabilizacji klimatycznej i większego bezpieczeństwa energetycznego w przyszłości. W związku z tym, przy wsparciu publicznym i sprzyjającej sytuacji politycznej, zachęcam Komisję do wykazania większej inicjatywy, skorzystania ze wszystkich mechanizmów, które mogą wpływać na postawy uczestników tego procesu, tak aby zagwarantować, że ambitne cele „20%” zostaną osiągnięte i że każdy Europejczyk odczuje korzyści racjonalnego zużywania energii.

Jeżeli naszym ostatecznym celem jest uratowanie planety przed katastrofalnymi zmianami klimatu, zapewniając Europie energetyczne bezpieczeństwo i konkurencyjność na rynku światowym, należy skierować odpowiednią uwagę na pozostałe 80% energii. Na te 80% składa się energia jądrowa, która jest obecnie niedoceniana i pozostaje w cieniu obaw i dogmatów z ostatnich dwóch dziesięcioleci. Potrzeba zebrania całej naszej mądrości i zdrowego rozsądku w celu przezwyciężenia tego podejścia i rozpoczęcia otwartej i jasnej dyskusji na temat energii jądrowej jako przedsięwzięcia i możliwości, na utratę której ludzkość i Europa nie mogą sobie pozwolić. Każdy z nas w tej Izbie jest politycznie odpowiedzialny za to, by tak się stało.

 
  
MPphoto
 
 

  Lambert van Nistelrooij (PPE-DE). – (NL) Jestem bardzo zadowolony, że pozwolono mi zabrać głos z wykorzystaniem procedury zabrania głosu z sali. Niniejsza debata na temat sprawozdania pani Hall jasno pokazała, że trzeba działać szybciej. Mamy wiele możliwości osiągnięcia wydajności energetycznej. Nazywamy to w Holandii „nisko wiszącym owocem”; jeżeli skorzystamy z tych możliwości wówczas możemy bardzo szybko przyczynić się do osiągnięcia wspólnych celów, które sobie wyznaczyliśmy, powtórzyliśmy na Bali i potwierdziliśmy ponownie w pakiecie Komisji z dnia 23 stycznia. Pan Piebalgs odegrał w tym dużą rolę.

W Komisji Rozwoju Regionalnego zauważyliśmy, wspomniał o tym pan Buzek, że w okresie do 2006 r. było zupełnie możliwe, aby energię i wydajność energetyczną uznać za priorytet w ramach celów funduszy strukturalnych, a tylko 1,16% zostało na to rzeczywiście przeznaczone. Obecnie pani Hübner poinformowała w zeszłotygodniowych rozmowach z Komisją Rozwoju Regionalnego, że regulacja ma zostać poprawiona i omawiane kwestie mają stać się większym priorytetem w programowaniu na lata 2007-2013. Mój wniosek jest taki, że trzeba działać szybciej i skuteczniej wykorzystywać istniejące środki na szczeblu europejskim.

 
  
MPphoto
 
 

  Andris Piebalgs, komisarz. - Pani przewodnicząca! Pragnę podziękować posłom i posłankom za bardzo istotną debatę. Jak mówiłem, ambicją Komisji jest wykonywanie planu działania w zakresie racjonalizacji zużycia energii. Wiem, że czasem chcieliby państwo, abyśmy szybciej posuwali się z pracami, lecz istnieją także pewne kroki, które również powinniśmy podjąć - lepsze stanowienie prawa, konsultacje społeczne i ocena wpływu. Na wszystko to potrzeba czasu. Uważam, że konieczna jest debata na temat regulacji oraz zachęt. Myślę, że elementy te powinny być w równowadze, niemniej oba instrumenty powinny być użyte.

Dzisiaj miałem spotkanie z ministrem z Czarnogóry. Mają tam doskonałą strategię energetyczną zaplanowaną do 2025 roku, lecz apelowałem do pana ministra, aby intensywnie podjął działania regulacyjne, ponieważ Czarnogóra to kraj, w którym bardzo gwałtownie będzie rozwijało się budownictwo. Nie zniechęcą inwestorów, jeśli ustanowią w najwyższym stopniu surowe wymogi na rzecz natychmiastowej reintegracji energii ze źródeł odnawialnych. Skorzystają na tym wszystkie normy oraz sam kraj. W przeciwnym wypadku podatnicy będą płacić za dodatkowe dostawy energii.

A więc uważam, że działania te wymagają pewnej ambicji. Ustanowiliśmy nowe wytyczne dotyczące budżetu. Musimy czynić więcej starań w celu ustalenia, kiedy wsparcie publiczne dla nowych technologii, racjonalizacji zużycia energii oraz energii odnawialnych powinno zostać wdrożone. Pracujemy również nad międzynarodową platformą na rzecz racjonalizacji zużycia energii, dzięki której powstałyby synergie na szczeblu międzynarodowym. Jednakże władza budżetowa spoczywa nie tylko po stronie Komisji, lecz również Parlamentu.

Jestem niezmiernie wdzięczny za pracę wykonaną przez pana Buzka w ramach siódmego programu ramowego. Uważam, że nadal mamy istotne środki. Jest to również część państwa pozytywnej pracy oraz pracy wykonanej w tej Izbie. Zwiększenie budżetu lub redystrybucja jest znacznie bardziej skomplikowaną kwestią, co do której nie mogę udzielić odpowiedzi. Nie miałbym nic przeciwko zwiększeniu środków w budżetach moich kolegów - w budżecie komisarza Potočnika czy też budżecie na stosunki zewnętrzne - lecz powinno to zostać ustalone wspólnie, w ramach debaty budżetowej.

A więc uważam, że jest to znakomite sprawozdanie. Nie zawsze jest przychylne Komisji, lecz nie chodzi tu o sympatię. Mówimy o racjonalizacji zużycia energii, a ambicje, również po stronie Komisji, z pewnością będą wysokie.

 
  
MPphoto
 
 

  Fiona Hall, sprawozdawczyni. − Pani przewodnicząca! Pragnę podziękować kolegom za słowa pochwały i wyrazy wsparcia, chcę również powtórzyć, że doceniam konstruktywną postawę Komisji w odpowiedzi za słowa krytyki ze strony Parlamentu.

Chciałabym odnieść się do dwóch punktów. Po pierwsze, uważam, że to faktycznie wstyd, iż nie poświęcono większej uwagi ocenie Komisji dotyczącej planów działania w zakresie racjonalizacji zużycia energii, które opublikowano w zeszłym tygodniu wraz z pakietem energetycznym, ponieważ była to niepokojąco pesymistyczna ocena. Nie ulega wątpliwości, że rządy krajowe nadal nie wykazują wystarczających ambicji w związku z ich planami działania. Nie wykraczają w przyszłość pod kątem celu ustalonego na 20% oraz, cytując Komisję, istnieje "znaczna rozbieżność" w niektórych państwach członkowskich "pomiędzy politycznym zaangażowaniem na rzecz racjonalizacji zużycia energii a przyjętymi (...) działaniami". Jest to moim zdaniem niepokojące.

Po drugie, fakt, iż obowiązuje obecnie dyrektywa dotycząca energii odnawialnych oraz zawarte w niej cele, oznacza, że racjonalizacja zużycia energii nigdy nie była ważniejsza. Jeśli zamierzamy osiągnąć cel 20% obowiązujący w stosunku do całej UE, musimy utrzymywać popyt na energię pod kontrolą. Osiągniemy te 20% jedynie, jeśli 100% całkowitego zużycia energii będzie wielkością ograniczaną i nie będzie się pozwalać na jej wzrost.

A zatem mam nadzieję, że przedmiotowe sprawozdanie wyznacza początek końca istnienia rozbieżności pomiędzy retoryką polityczną w kwestii racjonalizacji zużycia energii a rzeczywistym wcielaniem jej w życie.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodnicząca . – Zamykam debatę.

Głosowanie odbędzie się we czwartek 31 stycznia 2008 r.

Oświadczenia pisemne (ary. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Roberta Alma Anastase (PPE-DE), na piśmie.(RO) Z zadowoleniem przyjmuję niniejsze sprawozdanie i ogólne podejście zaproponowane w nim w odniesieniu do wydajności energetycznej w Unii Europejskiej, zarówno w zakresie tematycznym, jak i geograficznym. Ważne jest bowiem, abyśmy mówili dzisiaj o planie działania i jego szczegółach, co pokazuje, że podejmujemy konkretne kroki w tym kierunku.

Jako sprawozdawca ds. współpracy regionalnej w regionie Morza Czarnego, chciałabym podkreślić wagę wydajności energetycznej w tym regionie w osiągnięciu celu bezpieczeństwa energetycznego i zmniejszeniu zależności od źródeł energii.

Doceniam ponadto międzynarodowe podejście do tematu i badanie globalnych wyzwań. W związku z tym z zadowoleniem przyjmuję świadomość i zaniepokojenie Parlamentu Europejskiego faktem, że w przyszłości Rosja nie będzie w stanie sprostać wewnętrznemu i zewnętrznemu zapotrzebowaniu wynikającemu z umów na dostawy gazu.

Prowokuje nas to do nieustannego powtarzania instytucjom europejskim, jak istotne są dwa główne cele: zwiększone zastępowanie przywożonej do EU energii innymi źródłami, skuteczne rozwiązania zapewniające bezpieczeństwo dostaw energii oraz potrzeba promowania reformy energetycznej w regionie Morza Czarnego i w państwach sąsiadujących z UE w celu stworzenia przejrzystego i zrównoważonego sektora energetycznego.

 
  
MPphoto
 
 

  John Attard-Montalto (PSE), na piśmie. - W planie działania zawarto cel w wysokości 20%, który należy osiągnąć do roku 2020 - jest to plan ambitny, lecz niezbędny. Z drugiej strony wyznaczanie celów nie ma sensu, jeśli nie istnieje wola ich osiągnięcia. Na przykład, spośród wszystkich 21 działań, których ukończenie zaplanowano na rok 2007, jedynie trzy zostały całkowicie zrealizowane. To czarny rekord. To prawda, że wiele innych działań jest na etapie realizacji, niemniej jednak statystyka ukończonych projektów niższa niż 15% nie jest powodem do dumy.

Wstyd mi stwierdzić, że w moim kraju, na Malcie, kwestii tej nie potraktowano poważnie. Na wyspie, gdzie istnieją nieograniczone zasoby energii słonecznej i wiatrowej, można by się spodziewać, że zostaną one w pełni wykorzystane.

W odniesieniu do energii słonecznej korzysta z niej bardzo niewiele prywatnych, komercyjnych i publicznych budynków.

Energia wiatrowa była w przeszłości bardziej popularna na terenach rolniczych. Zamiarem rządu jest stworzenie nadbrzeżnych farm wiatrowych, pomimo faktu, iż odpowiednia technologia dostosowana do głębokości wód przybrzeżnych Malty nie jest dostępna. Ponadto władze powiadomiły głównego inwestora, który zamierzał zbudować cztery turbiny wiatrowe generujące energię, że pozwolenie nie zostanie wydane ze względu na estetykę.

 
  
MPphoto
 
 

  András Gyürk (PPE-DE), na piśmie. (HU) Poprawa wydajności energetycznej jest najbardziej oczywistym rozwiązaniem mającym na celu ograniczenie emisji szkodliwych substancji. Wspólne działanie w tej dziedzinie może rzeczywiście przyczynić się do zniesienia zależności Europy od dostaw energii.

Największą możliwość oszczędzania energii daje wydajność energetyczna budynków przemysłowych i mieszkalnych. Jest to coraz realne w nowych państwach członkowskich Unii. Socjalistyczne budynki i wieżowce przemysłu ciężkiego bardzo charakterystyczne w tych regionach, które są domem dla setek tysięcy ludzi, stały się symbolem marnotrawienia energii. To mile widziany postęp, że Komisja Europejska uwzględniła szczególną sytuację byłych państw socjalistycznych swoim planie działania i wyodrębnia promowanie wydajności energetycznej jako priorytetowy cel w nowych państwach członkowskich.

Żałujemy, że kilka państw członkowskich nie dotrzymuje obietnic we wdrażaniu przepisów dotyczących wydajności energetycznej. Na przykład rząd węgierski, udzielając teoretycznego poparcia środkom ochrony klimatu, przełożył o kilka miesięcy przyjęcie krajowego planu działania na rzecz wydajności energetycznej.

Jednocześnie z zadowoleniem należy przyjąć fakt, że pomimo tego niektóre społeczności wykorzystują istniejącą szanse. Dobrym przykładem jest program rozpoczęty w Óbudzie, jednej z największych dzielnic Budapesztu, na podstawie którego, dzięki wsparciu Wspólnoty, wiele wieżowców zostanie odnowionych w najbliższych latach.

Jesteśmy przekonani, że Europa jest w stanie odegrać wiodącą rolę w dziedzinie wydajności energetycznej. Leży to także w jej podstawowym interesie. Wydajne zużywanie energii oznacza wydajniejszą gospodarkę, nowe miejsca pracy, lepszą konkurencyjność i - co równie ważne - środowisko bardziej przyjazne do życia.

 
  
MPphoto
 
 

  Gábor Harangozó (PSE), na piśmie. - Po pierwsze, pragnę wyrazić zadowolenie z powodu opracowania sprawozdania z własnej inicjatywy pod redakcją pani Hall. Prawdę mówiąc, sprawozdanie to ukazuje się w momencie, kiedy powinno się z zadowoleniem przywitać wszelkie inicjatywy mające na celu wzmocnienie konkretnych działań na rzecz większej racjonalizacji zużycia energii. Racjonalizacja jest w istocie najbardziej produktywnym celem, dostarczającym aktualnie dostępnych narzędzi technologicznych, pomocnych w faktycznym i natychmiastowym podjęciu wyzwania związanego z globalnym ociepleniem i ograniczoną ilością paliw kopalnych. Obecnie realizujemy plan ograniczenia zużycia energii i niezbędne jest, abyśmy planowo osiągali wyznaczone cele. Oczywiście plan ten będzie wymagał olbrzymich kosztów i wyrzeczeń na płaszczyźnie ekonomicznej. Te koszty i wyrzeczenia będą szczególnym wyzwaniem dla krajów o najniższym budżecie i mających w mniejszym stopniu rozwiniętą gospodarkę. Cele w zakresie racjonalizacji zużycia energii nie mogą w żadnym wypadku pogarszać sytuacji najsłabszych gospodarek i przemysłu w najuboższych państwach członkowskich. Zatem wymagane są doraźne środki przejściowe w celu wsparcia najbardziej narażonych sektorów i państw w czasie wdrażania przedmiotowego prawodawstwa. Oczywiście w dalekiej perspektywie faktycznie istnieje ogromny i opłacalny potencjał oszczędności energii, a silniejsza polityka w dziedzinie racjonalizacji jej zużycia prawdopodobnie przyniesie korzyści na unijnym rynku pracy.

 
  
MPphoto
 
 

  Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. (FI) Istnieje najprawdopodobniej niewiele tak daleko idących decyzji, w odniesieniu do ich skutków, i tak wewnętrznie sprzecznych jak trzyczęściowy plan Rady w sprawie zmian klimatu z wiosny 2007 r., w którym mowa o: ograniczeniu emisji o 20%, 20% oszczędnościach energii i 20% udziale energii ze źródeł odnawialnych do 2020 r. Trzeci z wymienionych wiążących celów zagraża niestety przyspieszeniu zmian klimatycznych. Dopóki tego nie zrozumiemy, korzyści dotyczące klimatu będzie można czerpać jedynie z pierwszych dwóch.

Oszczędzanie energii w celu poprawy wydajności energetycznej jest oczywiście jednym z najbardziej skutecznych narzędzi w walce przeciwko zmianom klimatycznym. Istnieje co do tego i co do treści sprawozdania powszechna zgoda w Parlamencie i chciałabym podziękować pani Hall za przedstawienie takiej możliwości.

Godne uznania w tym sprawozdaniu jest to, że wykazano w nim zrozumienie dla zakresu tego zagadnienia i proponowanych rozwiązań: nacisk na wydajność energetyczną musi odnieść skutek, który przeniknie całe społeczeństwo. Musi dotyczyć całości planowania i działalności na każdym szczeblu. Cel wydajności energetycznej i stosowane zasady muszą zostać rozszerzone na wyposażenie, budynki, produkcję i przekazywanie energii, transport i przyzwyczajenia konsumentów.

Musimy działać natychmiast. Ubolewania godne jest to, że Parlament musi przypominać Komisji, iż istnieje już prawodawstwo w tej dziedzinie. Do tej pory jednak poziom jego wdrażania przez państwa członkowskie jest mniej niż zadawalający, na czym Komisja powinna skoncentrować swoją uwagę.

Poprawa wydajności energetycznej jest wyczynem tam, gdzie najlepszy wynik dotyczący zmian klimatycznych jest osiągany przy odniesieniu do warunków rynkowych. Przykładem są różne systemy normalizacyjne. Musimy uważać na sztywne przepisy; jeżeli najlepsza dostępna technologia podlega zasadzie „kija i marchewki”, wysiłki są wystarczające. Drobiazgowa ingerencja prawodawcy w sposoby i środki wyczerpuje jedynie wspomnianą organizację.

 
  
MPphoto
 
 

  Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk (UEN), na piśmie. Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, W debacie poświęconej racjonalizacji zużycia energii, zgadzając się z głównymi tezami autorki raportu Pani Poseł Fiony Hall chcę jednak zwrócić uwagę na kwestie szczególnie ważne dla nowych państw członkowskich.

1. Kraje te chcąc skracać dystans dzielący je od najbardziej rozwiniętych państw UE muszą rozwijać się 2 - 3 razy szybciej od nich więc przynajmniej w tempie 6% wzrostu PKB rocznie. Takie tempo rozwoju będzie oznaczało znaczący wzrost emisji CO2 co nie zostało uwzględnione w przedłożonych ostatnio przez Komisję Europejską propozycjach zawartych w tzw. pakiecie klimatyczno - energetycznym.

2. Przedstawione przez KE propozycje idą wyraźnie w stronę ograniczenia korzystania ze źródeł węglowych co godzi głównie w gospodarki takie jak Polska gdzie np. energetyka oparta jest głównie na spalaniu różnych rodzajów węgla.

3. Propozycja aby już od 2013 energetyka w całości kupowała swoje prawa do emisji CO2 na aukcjach spowoduje gwałtowny wzrost cen energii szczególnie dotkliwie odczuwany przez gospodarstwa domowe. Już w tej chwili gdy polska energetyka kupuje zaledwie 10% prawa do emisji na aukcjach a cena energii elektrycznej w roku 2007 wzrośnie o ok. 15% a w kolejnych kilku latach dodatkowo o 20 - 30%.

 
  
MPphoto
 
 

  Mairead McGuinness (PPE-DE), na piśmie . –

Niniejsze sprawozdanie zostało sporządzone we właściwym czasie - biorąc pod uwagę nasze obawy dotyczące zmiany klimatu i konieczności stawienia czoła problemowi ograniczonych zasobów energetycznych paliw kopalnych.

Jednakże wyeliminowanie strat energii jest zjawiskiem pozytywnym również bez takiego kontekstu i z czysto samolubnego punktu widzenia; poprawa racjonalizacji zużycia energii powinna obniżyć koszty gospodarstw domowych oraz przedsiębiorstw.

Wiele osób zdaje sobie sprawę, że należy w sposób bardziej świadomy korzystać z energii. Wiele osób już wie, że telewizor działający w trybie czuwania zużywa 45% energii, którą zużywa telewizor włączony, że urządzenia elektryczne w trybie czuwania są odpowiedzialne za 10% energii pobieranej przez gospodarstwo domowe w UE oraz że pozostawienie ładowarki do telefonu w kontakcie również skutkuje zużyciem energii - z której 95% jest marnowane.

Chociaż wszyscy możemy po prostu wyłączać nasze urządzenie elektryczne, czy nie byłoby bardziej skuteczne, gdyby ich producenci projektowali je, mając na względzie ograniczenie marnowania energii?

Połączenie nowych osiągnięć w dziedzinie produkcji oraz zwiększenie wiedzy konsumentów przyniesie efekty, lecz przemysł potrzebuje zachęt, by opracowywać nowe produkty, kładąc nacisk na ich energooszczędność, natomiast opinia publiczna potrzebuje pozytywnych komunikatów, aby dowiedzieć się o zasięgu oszczędności energii, jakie można poczynić w domu i w biurze.

 
  
MPphoto
 
 

  Péter Olajos (PPE-DE), na piśmie. (HU) Jako sprawozdawca grupy PPE-DE w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w przedmiocie zielonej księgi w sprawie racjonalizacji zużycia energii („Uzyskać więcej mniejszym nakładem środków”), popieram kontynuowany i zwiększany wysiłek Wspólnoty w tej dziedzinie.

Jednocześnie muszę wyrazić swoje rozczarowanie tym, że gdy Komisja Europejska i Parlament podejmują poważne starania w celu stworzenia kompromisowych zasad i przygotowania planów możliwych do wdrożenia, podejście państw członkowskich do ich realizacji jest w wielu wypadkach niewłaściwe.

Niektóre państwa członkowskie przekroczyły termin przygotowania planów działania o kilka miesięcy lub dłużej; na przykład siedem państw do tej pory nie przedstawiło planów, mimo opóźnienia przekraczającego siedem miesięcy.

Nie jest to jednak jedyny problem. Brakuje porozumienia społecznego w odniesieniu do tych planów, przygotowane plany są często bardzo anemiczne, a w wielu przypadkach nie zawierają realistycznej agendy i systemu instrumentów służących osiągnięciu wspólnych celów.

Możemy więc całkiem dosadnie stwierdzić, że wiele państw członkowskich Unii tylko teoretyzowało na temat wydajności energetycznej, oszczędzania i idei „społeczeństwa o niskiej emisji dwutlenku węgla”; jaka zatem jest przyszłość „zera procent emisji dwutlenku węgla” w gospodarce, gospodarstwach domowych i transporcie?

Byłoby dobrze, aby strażniczka unijnego prawodawstwa, Komisja, przygotowywała od czasu do czasu skrótowe analizy i oceny dotyczące jakości przedstawionych krajowych planów i stopnia ich wdrażania przez państwa członkowskie.

 
  
MPphoto
 
 

  Bogusław Rogalski (UEN), na piśmie. - Po pierwsze, pragnę wyrazić zadowolenie z powodu opracowania sprawozdania z własnej inicjatywy pod redakcją pani Hall. Prawdę mówiąc, sprawozdanie to ukazuje się w momencie, kiedy powinno się z zadowoleniem przywitać wszelkie inicjatywy mające na celu wzmocnienie konkretnych działań na rzecz większej racjonalizacji zużycia energii. Racjonalizacja jest w istocie najbardziej produktywnym celem, dostarczającym aktualnie dostępnych narzędzi technologicznych, pomocnych w faktycznym i natychmiastowym podjęciu wyzwania związanego z globalnym ociepleniem i ograniczoną ilością paliw kopalnych. Obecnie realizujemy plan ograniczenia zużycia energii i niezbędne jest, abyśmy planowo osiągali wyznaczone cele. Oczywiście plan ten będzie wymagał olbrzymich kosztów i wyrzeczeń na płaszczyźnie ekonomicznej. Te koszty i wyrzeczenia będą szczególnym wyzwaniem dla krajów o najniższym budżecie i mających w mniejszym stopniu rozwiniętą gospodarkę. Cele w zakresie racjonalizacji zużycia energii nie mogą w żadnym wypadku pogarszać sytuacji najsłabszych gospodarek i przemysłu w najuboższych państwach członkowskich. Zatem, w celu uniknięcia nieprawidłowości w funkcjonowaniu rynku, wymagane są doraźne środki przejściowe w celu wsparcia najbardziej narażonych sektorów i państw w czasie wdrażania przedmiotowego prawodawstwa. Oczywiście w dalekiej perspektywie faktycznie istnieje ogromny i opłacalny potencjał oszczędności energii, a silniejsza polityka w dziedzinie racjonalizacji jej zużycia prawdopodobnie przyniesie korzyści na unijnym rynku pracy.

 
  
MPphoto
 
 

  Toomas Savi (ALDE), na piśmie. - Po pierwsze, pragnę pogratulować pani Hall opracowania naprawdę wyczerpującego sprawozdania, poświęconego zwiększeniu racjonalizacji zużycia energii oraz wzywającego państwa członkowskie, które mają znaczne opóźnienia we wdrażaniu istniejącego prawodawstwa, do przyjęcia wszelkich niezbędnych działań.

Po drugie, cieszę się, mogąc przyznać, że w sprawozdaniu nie tylko wskazano sposoby poczynienia oszczędności energii przez konsumentów w sektorze przemysłowym, lecz również przez konsumentów indywidualnych - zwłaszcza poprzez zwiększenie wiedzy konsumentów oraz zapewnienie wiarygodnych informacji na temat najbardziej przyjaznych dla środowiska opcji. Należy jednak odnotować, że zużycie energii w gospodarstwach domowych stanowi 40% całkowitego zużycia energii. A zatem na każdym z nas ciąży osobista odpowiedzialność, aby w maksymalnym stopniu zaangażować się w oszczędzanie energii.

Po trzecie, zużycie energii stopniowo wzrasta, podobnie jak jego koszty. Zdrowy rozsądek dyktuje nam, abyśmy wdrażali działania na rzecz racjonalizacji zużycia energii w celu osiągnięcia optymalnego wykorzystania środków produkcji.

 
  
MPphoto
 
 

  Alyn Smith (Verts/ALE), na piśmie. - Panie przewodniczący! Gratuluję pani Hall tego sprawozdania, które zawiera szereg konkretnych, rozsądnych i możliwych do zrealizowania wskazówek w celu propagowania racjonalizacji zużycia energii. Istnieje ryzyko, że pośród obecnego zamieszania towarzyszącego kwestii wytwarzania energii i bezpieczeństwa dostaw możemy stracić z pola widzenia fakt, że zmiany norm budowlanych i dotyczących sprzętu, jak również naszych nawyków dotyczących korzystania z energii, same w sobie pozwolą na znaczne oszczędności energii. Z radością udzielam poparcia dla tego sprawozdania i mam nadzieję, że będzie ono początkiem całej serii działań w tym kierunku.

 

23. Ograniczenie niepożądanych przyłowów i eliminacja odrzutów w rybołówstwie europejskim (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. – Kolejnym punktem jest sprawozdanie Carla Schlytera, w imieniu Komisji Rybołówstwa dotyczące strategii ograniczenia niepożądanych przyłowów i eliminacji odrzutów w rybołówstwie europejskim (2007/2112(ΙΝΙ)) (Α6-0495/2007).

 
  
MPphoto
 
 

  Carl Schlyter, sprawozdawca. − (SV) Pani przewodnicząca! Dziękuję sprawozdawcy pomocniczemu za wsparcie w stworzeniu dobrego sprawozdania. Chciałbym także podziękować panu komisarzowi Borgowi za zaproponowanie - w końcu! - skutecznych środków radzenia sobie z eliminacją odrzutów i niepożądanymi przyłowami.

Dysponujemy dzisiaj polityką rybacką, która opustosza oceany świata, dewastuje dna morskie, niszczy ekosystemy, powodując zmniejszenie zasobów rybnych. Nawet ptaki morskie są zabijane wskutek naszej polityki rybackiej. Jeżeli takie zniszczenia miałyby miejsce na lądzie, jeżeli traktowalibyśmy lasy, tak jak traktujemy oceany, mielibyśmy protesty na ulicach, ale wyniszczenie oceanów następuje poza zasięgiem naszego wzroku i w ciszy. Książka Rachel Carson „Cicha wiosna” (Silent Spring) miała ogromny wpływ w 1962 r. i stanowiła alarm dla wielu ludzi, aby bardziej przejęli się dbałością o środowisko i ochroną natury. Teraz jesteśmy w czasie „cichego morza”. W rzeczy samej w zeszłym roku dziennikarka Isabella Lövin wydała książkę o tym tytule. Ożywmy więc walkę mającą na celu uratowanie przyszłych pokoleń ryb i rybaków.

Wniosek Komisji w rzeczywistości oznacza koniec dla systemów kwotowych i szczegółowych regulacji, które w praktyce zachęcały rybaków do pustoszenia mórz i wyrzucania nierentownych martwych ryb i na podstawie których rozwój sprzętu wędkarskiego służył głównie jak największym połowom. Stojąc jednak przed zagrożeniem zapełnienia swoich statków nierentownymi rybami, rybacy w UE otrzymują bodziec do prowadzenia bardziej wybiórczych połowów.

Skuteczna polityka potrzebuje marchewki, jak i kijka. Możemy na przykład pozwolić na więcej dni połowowych statkom posiadającym selektywne narzędzia połowowe lub umożliwić im dostęp do terenów, które są zamknięte dla statków bez selektywnych narzędzi połowowych.

Dla każdego rodzaju połowów istotne jest ustanowienie rocznych poziomów ograniczeń dla przyłowów i odrzutów oraz prowadzenie dialogu z zainteresowanymi stronami w celu osiągnięcia jak najlepszych wyników. Dobry przykład stanowi Zatoka Biskajska, Kattegat i Skagerrak. Na tych obszarach francuscy i szwedzcy rybacy przy połowach norweskiego homara (Nephrops) używali z powodzeniem kratownic sortujących. W praktyce wyeliminowało to całkowicie przyłowy.

Przy trochę większej wolności i odpowiedzialności za floty rybackie, współpraca może postępować pomiędzy środowiskiem badawczym a rybakami, co może prowadzić do pozytywnego rozwoju. W tym celu potrzebne są lepsze dane na temat tego, jakie ryby są łowione. Należy również zwrócić uwagę na elektroniczne dzienniki i ewentualny nadzór wideo, aby sprawdzić, czy możemy wypracować dobre rozwiązania przy poszanowaniu integralności osobistej.

Istotne jest także, co zamierzamy zrobić z rybami w formie przyłowu w sytuacji, gdy istnieje zakaz odrzutów. Ważne jest, aby możliwe było wykorzystanie ich w jakiś sposób, poza tym poziom wynagrodzenia powinien być tak niski, aby nie stanowił zachęty dla poszukiwania przyłowów.

Mam nadzieję i wierzę w to, że Komisja szybko sfinalizuje ten wniosek, który będzie następnie wdrażany. Stanie się on wówczas istotnym elementem w walce z przełowieniem i osiągnięciem zrównoważonych połowów. Ale oczywiście to nie jest wystarczające – potrzebujemy także ogólnego zmniejszenia śmiertelności połowowej, która dotyczy obecnie zagrożonych gatunków, ale może porozmawiamy na ten temat innym razem.

 
  
MPphoto
 
 

  Joe Borg, komisarz. − Pani przewodnicząca! Na początku chciałbym podziękować sprawozdawczyni oraz członkom Komisji Rybołówstwa za ich wspaniałą pracę.

Wszyscy podzielamy pogląd, że odrzuty, mówiąc łagodnie, są niepotrzebnym marnotrawstwem pełnowartościowych naturalnych i ekonomicznych zasobów oraz że należy je powstrzymać. Jednakże sektor rybołówstwa w każdym państwie ma inną specyfikę i wymaga rozwiązań opracowanych na miarę. Dlatego też wybraliśmy podejście oparte na wynikach, które oznacza, że ustanawiamy cele, aby ograniczyć wielkość odrzutów w pewnej perspektywie czasowej, a następnie pozostawiamy decyzję co do tego, jak te wyniki osiągnąć, zainteresowanym rybakom - przedmiotowe środki mogą obejmować zwiększanie wielkości oczek, selektywne narzędzia połowowe, doraźne zamknięcia, zmiany przestrzenne w działalności oraz wszelkie inne możliwe środki lub ich łączenie.

A teraz odnosząc się konkretnie do sprawozdania. Jeśli chodzi o wspólnotowe plany działania na rzecz ptactwa morskiego i rekinów, mogę państwa poinformować, że plan dotyczący rekinów jest przygotowywany, natomiast w kwestii ptactwa moje służby zbierają informacje oraz opinie naukowe, tak aby plan został ukończony przed końcem 2009 r.

W szczególności zgadzam się, że polityka dotycząca odrzutów nie powinna być postrzegana jako odrębne działanie, lecz jako część ogólnego podejścia służącego zbliżeniu się do celu, jakim jest maksymalny podtrzymywalny odłów. Zgadzamy się również co do podejścia indywidualnego oraz znaczenia udziału i konsultacji przedmiotowego sektora na wszystkich szczeblach. Z zainteresowaniem odnotowuję w tym miejscu państwa wniosek o przetestowanie nowych zastosowań monitorowania odrzutów, podobnie jak to uczyniły niektóre państwa trzecie.

Musimy ponadto zapewnić zachęty, które będą sprzyjały ograniczeniu odrzutów. Muszą zatem być dokładnie ocenione, aby nie doprowadziły do niepożądanych skutków. Państwa członkowskie istotnie posiadają już możliwości wspierania bardziej selektywnego rybołówstwa poprzez przydział kwot. W świetle tego, co powiedziałem, jestem zdania, że zachęty powinny być stosowane na różnych etapach wdrażania, aby sprzyjać zmianie zachowania, dopóki nie zostanie osiągnięty ostateczny cel.

W odniesieniu do wdrażania polityki co do zasady podzielam państwa sugestie, jednak z naciskiem na inne kwestie. Powinniśmy ustanowić cel, jakim jest zakaz odrzutów w rybołówstwie, gdziekolwiek będzie to możliwe, lecz jako założenie wyjściowe, a nie rozwiązanie ostatniej szansy, jak państwo zdają się sugerować. Muszę w tym miejscu wyjaśnić, że w niektórych przypadkach celem, jaki ustanowimy, może być ograniczenie odrzutów do absolutnego realnego minimum.

A więc na jakim etapie tego procesu aktualnie się znajdujemy? Na podstawie oczekiwanej wkrótce opinii naukowej wybierzemy rybołówstwo jako dziedzinę szczegółowego prawodawstwa jeszcze w tym roku, zaplanujemy również mapę drogową, zawierającą harmonogram kolejnych wniosków, które z czasem uwzględnią całe rybołówstwo europejskie.

Równocześnie, jak zostało postanowione podczas grudniowej Rady, państwa członkowskie przetestują ograniczenie odrzutów na łowiskach siei na Morzu Północnym w celu ograniczenia odrzutów o 30%. Jeśli chodzi o dorsza, umowa z Norwegią przewiduje obniżenie odrzutów do wielkości poniżej 10%. Inne działania obejmują wniosek dotyczący środków technicznych na Atlantyku, wniosek dotyczący zrewidowanego planu odnowy stad dorsza, zmianę rozporządzenia w sprawie kontroli, jak również kilka analiz i ocen wpływu wniosków legislacyjnych.

Wreszcie, mogę zgodzić się na poprawki 1, 3, 5, 6, 8 i 10 do 12. Poprawki 2 i 7 są z nimi powiązane, więc mogę się na nie zgodzić, lecz z niewielką zmianą. Jeśli chodzi o poprawkę 9, należy się ostrożnie zastanowić, gdyż techniki wymagają dalszych badań. Istnieją problemy z wysokimi kosztami i niezawodnością.

Wreszcie, nie mogę wyrazić poparcia dla poprawki 4 jako takiej. W odniesieniu do poprawek 13, 14 i 15 muszę to jeszcze przemyśleć, ponieważ cała kwestia dotycząca odpowiednich zachęt dla rybołówstwa w celu zachęcania rybaków do realizowania celów redukcji odrzutów musi być poddana dalszym analizom i ocenom przed przyjęciem ostatecznego stanowiska.

Moją wypowiedź podsumuję, podkreślając raz jeszcze pilną potrzebę działań legislacyjnych w tym obszarze; oczekuję państwa dalszej współpracy w tworzeniu tej polityki.

 
  
MPphoto
 
 

  Avril Doyle, w imieniu grupy PPE-DE . - Pani przewodnicząca! Odrzucanie, czy też wyrzucanie ryb do europejskich akwenów przyczynia się do niszczenia ponad miliona ton ryb rocznie, w szczególności w połowach wielogatunkowych. W skali światowej, na podstawie danych FAO, miliony ton niepożądanych przyłowów ryb rocznie są wyrzucane z powrotem do morza. Ma to bardzo negatywny wpływ na gospodarkę przyszłych połowów oraz na stan ekosystemów morskich. Przedmiotowa praktyka jest niemoralna, nieetyczna i całkowicie sprzeczna z zasadą trwałości, ponadto ma swoje źródło bezpośrednio we wspólnej polityce rybołówstwa, która karze rybaków za wyładunek przyłowów, a zatem zmusza ich do odrzutów - podczas gdy rybacy z trudem próbują utrzymać się w warunkach stale malejących zasobów morskich.

Naszym ostatecznym celem musi być ograniczenie tych niepożądanych przyłowów i faktyczna eliminacja odrzutów w drodze zakazu odrzutów, wraz z wprowadzeniem zachęt gwarantujących, że wszystkie niepożądane przyłowy są wyładowywane. Lecz to, w jaki sposób i kiedy osiągniemy ten etap, powinno być kwestią angażującą wszystkie zainteresowane strony, w tym Komisję, regionalne komitety doradcze, rybaków, ekspertów naukowych, rządy krajowe i organizacje pozarządowe, jak również w razie konieczności poszczególne rodzaje rybołówstwa. Należy uniknąć negatywnej spirali mikrozarządzania oraz powinno się radykalnie zmienić wspólną politykę rybołówstwa, ponieważ problem odrzutów ją poważnie dyskredytuje. Rozwiązanie problemu odrzutów jest korzystne dla wszystkich zainteresowanych stron, zwłaszcza dla rybaków. Możliwe jest wprowadzenie zakazów, co możemy zaobserwować na przykładzie Norwegii i Islandii.

Cieszę się, że w sprawozdaniu podkreślono, iż rybacy i inne podmioty muszą wziąć odpowiedzialność za jakiekolwiek działania na rzecz zmniejszenia odrzutów i je przyswoić. Można by zastosować nowe metody monitorowania statków rybackich, jak na przykład elektroniczne dzienniki oraz telewizja przemysłowa na pokładzie statków rybackich, które to metody zostały wypróbowane w Kanadzie i Nowej Zelandii i przyniosły pewne efekty. Jedynym skutecznym sposobem wdrożenia ewentualnego zakazu odrzutów jest zaangażowanie rybaków w monitorowanie i kontrolowanie, a także przede wszystkim presja środowiska mająca na celu zapewnienie równych warunków działalności. Dziękuję sprawozdawcy za współpracę oraz za sporządzenie wyważonego sprawozdania, które polecam Izbie.

 
  
MPphoto
 
 

  Catherine Stihler, w imieniu grupy PSE . - Pani przewodnicząca! Odrzuty są rażącym marnotrawstwem. Ogromne ilości ryb są co roku wyrzucane na europejskich łowiskach na całym świecie: są to liczby w granicach aż 7-8 milionów ton. Niepodejmowanie żadnego działania w celu ograniczenia odrzutów nie jest żadną opcją; obecne sprawozdanie pod redakcją Carla Schlytera jest reakcją z własnej inicjatywy na komunikat Komisji wydany w 2007 r.

Komunikat Komisji jest przyjmowany z zadowoleniem, pomimo pewnego opóźnienia, lecz Komisja zamierza teraz działać szybko i włączyć niektóre aspekty do nowego rozporządzenia dotyczącego środków technicznych w 2008 r.

W świecie doskonałym od razu zrealizowalibyśmy pełny i natychmiastowy zakaz odrzutów. Jednak rzeczywistość jest bardziej skomplikowana. W sprawozdaniu pana Schlytera ujęto całą złożoność problemu ograniczania odrzutów ryb i naprawdę cieszy mnie to całościowe podejście.

W sprawozdaniu podkreślono aspekty praktyczne, w tym koszt działań na rzecz eliminacji odrzutów oraz sposoby postępowania z wyładowanymi odrzutami, koszty wprowadzenia bardziej selektywnych narzędzi połowowych, skutki zakazu odrzutów na całkowite dopuszczalne połowy i system kwot, a także potrzebę zaoferowania rybakom zachęt, aby prowadzili połowy w sposób bardziej zrównoważony. W sprawozdaniu zauważono, że ze względu na to, iż zarówno przyczyny odrzutów, jak i środki potrzebne do ich ograniczenia, różnią się w zależności od rodzaju rybołówstwa, we Wspólnocie nie do się zastosować uniwersalnego rozwiązania.

Amnestia dotycząca odrzutów nie jest rozwiązaniem, ponieważ może przyczynić się do powstania rynku handlu odrzutami, zamiast zachęcać rybaków do połowów w sposób zrównoważony. Z uwagi na poziomy nadmiernych połowów oraz obawy dotyczące zasobów połowowych, w tym zasobów dorsza i tuńczyka błękitnopłetwego, nadal konieczne jest dobre gospodarowanie istniejącymi zasobami.

W sprawozdaniu umieszczono problem odrzutów w szerszym kontekście, jakim jest problem przyłowów ptactwa morskiego i rekinów, oraz wezwano do przygotowania znacznej liczby pilotażowych projektów dotyczących odrzutów, z uwzględnieniem zasięgu geograficznego.

Apeluję do kolegów posłów o poparcie tego sprawozdania, które jest znacznym wkładem w problem likwidowania odrzutów.

 
  
MPphoto
 
 

  Elspeth Attwooll, w imieniu grupy ALDE . - Pani przewodnicząca! Grupa ALDE z zadowoleniem przyjmuje treść sprawozdania pana Schlytera, które należy pochwalić za wrażliwe, lecz niezwykle praktyczne podejście.

Opinia publiczna ma trudności ze zrozumieniem, jak to się dzieje, że pozwalamy, aby ryby poławiano, a następnie wyrzucano je martwe do morza. Również rybacy mają poważne obawy związane z faktem, że ten rodzaj działania jest im do pewnego stopnia narzucany, ponieważ obecna kombinacja przepisów i możliwości technicznych oznacza, że niektóre ryby są po prostu niepożądane na pokładzie. Czasami dzieje się tak ze względu na to, że nie mają one wystarczająco wysokiej wartości. Musimy podjąć wczesny i uzgodniony wspólnie wysiłek, aby zapobiec odrzutom, które wynikają z selekcji wielkościowej. Podejrzewam, że już teraz istnieje mniejsza pokusa do dokonywania odrzutów na tych łowiskach, gdzie liczba dni na morzu jest ograniczona.

Jednak czasami odrzuty są wynikiem warunków, które sami narzucamy, na przykład minimalne wielkości ryb do wyładunku czy ograniczenia kwot. Oczywiście, jeśli traktujemy poważnie problem zachowania gatunków, potrzebujemy wyznaczenia całkowitych dopuszczalnych połowów. Jednak w moim przekonaniu, powinniśmy poważnie przyjrzeć się metodom stosowanym w celu dopilnowania, aby rybołówstwo nie przekraczało tych całkowitych dopuszczalnych połowów, aby określić między innymi, jak duże są wzajemne powiązania pomiędzy ustanowieniem kwot a problemem odrzutów, zwłaszcza w odniesieniu do rybołówstwa wielogatunkowego.

Powyższe oraz przyjęcie środków zaproponowanych w sprawozdaniu musi oczywiście zostać zrealizowane z pełnym zaangażowaniem zainteresowanych stron. Bez tego nie możemy liczyć na sukces. Przedmiotowy sektor już teraz wykazuje inicjatywę. Jestem szczególnie dumna ze Szkotów za wprowadzony przez nich dobrowolny system doraźnego zamykania obszarów połowowych w trybie pilnym. Potrzebujemy odpowiednich zachęt do propagowania pozytywnych działań tego typu, gdyż pozostaje jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Ufam, że Parlament w pełni poprze przedmiotowe sprawozdanie oraz że Komisja i Rada poczynią postępy, zgodnie z zaleceniami zawartymi w sprawozdaniu.

 
  
MPphoto
 
 

  Seán Ó Neachtain, w imieniu grupy UEN. (GA) Panie przewodniczący! Chcę powiedzieć, że popieram to sprawozdanie; według mnie, sprawozdawca wypracował praktyczne, wszechstronne podejście do problemu odrzutów w rybołówstwie morskim. Ale nie jest to wszystko takie łatwe i każdy rozważa zastosowanie nowych metod.

Najwyższy czas, aby zaprzestać niekończących się dyskusji nad tą sprawą i podjąć działania. Sprawozdanie zawiera cały szereg rozwiązań, które można by wdrożyć. Tego, czego na pewno nie wolno nam zrobić to nie podjąć żadnych działań. Musimy działać tak długo, jak odrzuty w rybołówstwie stanowią problem.

Pragnę także zaapelować do Komisji Europejskiej o zapewnienie, że małe przedsiębiorstwa rybackie nie poniosą jakichkolwiek dodatkowych kosztów na skutek wprowadzenia środków mających na celu rozwiązanie problemu odrzutów.

 
  
MPphoto
 
 

  Ian Hudghton, w imieniu grupy Verts/ALE. - Pani przewodnicząca! Wspólna polityka rybołówstwa jak dotąd okazała się żałosną porażką. Nie udało się doprowadzić do zachowania zasobów, nie udało się utrzymać naszych społeczności zależnych od rybołówstwa oraz nie udało się zdobyć poparcia opinii publicznej czy wiarygodności.

Jednym z głównych powodów tej sytuacji jest skandal związany z odrzutami. System kwot w ramach wspólnej polityki rybołówstwa sam w sobie jest bezpośrednią przyczyną odrzutów. Nie mierzy on ilości odłowionych ryb; mierzy tylko ilość ryb w wyładunku.

Z uwagi na powyższe, z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana Schlytera. W szczególności w pełni zgadzam się z zasadą pozytywnych zachęt, zapewniających określone wynagrodzenie tym rybakom, którzy podejmują działania w celu ograniczenia lub zlikwidowania odrzutów.

Zgadzam się ponadto, że należy dostosować środki do różnych rodzajów rybołówstwa. Od dawna poważną wadą WPRyb. była jej nadmierna centralizacja i nieelastyczność. Zwracam państwa uwagę na ustęp 15, w którym jest mowa o przyjęciu z zadowoleniem dobrowolnego systemu doraźnego zamykania obszarów połowowych w trybie pilnym w Szkocji - co jest doskonałym przykładem takiego rodzaju inicjatywy, jakie należy wspierać i do jakich należy zachęcać w ramach WPRyb. przynajmniej tak długo, jak będzie ona jeszcze nas obowiązywać jako środek gospodarowania.

 
  
MPphoto
 
 

  Thomas Wise, w imieniu grupy IND/DEM . - Pani przewodnicząca, odrzuty są tylko jednym aspektem koszmaru, jakim jest WPRyb. Unia Europejska, poprzez swoją źle opracowaną politykę, niszczy źródło utrzymania krajów rozwijających się na całym świecie. Eksport ryb ma większe znaczenie dla wymiany handlowej w krajach rozwijających się niż towary takie jak ryż, kawa czy herbata.

Na przykład w Mauretanii, połowa eksportu jest związana z sektorem rybołówstwa i stanowi 15% jej PKB. Jednak po wyniszczeniu wód należących do Mauretanii, Komisja chce teraz porzucić swoją umowę. Nie zwraca ona uwagi na to, że te obecnie sterylne wody są warte 86 mln euro rocznie. Wypowiedzenie porozumienia w sprawie połowów miało być tajne; a więc było tajne do teraz. Uważam, że mieszkańcy Afryki powinni wiedzieć o podłych i niehonorowych planach UE. To kolonializm w najbardziej nikczemnym wydaniu; oskarżam wymienione instytucje o rasizm oraz wykorzystywanie bezbronnych społeczeństw. Nieimperialne imperium przewodniczącego Barroso nie jest tak łagodne, jak chciałby on sądzić, a więc, jeśli chcecie podążać naprzód, odrzućcie Giscarda i porzućcie traktat lizboński razem z WPRyb.

 
  
MPphoto
 
 

  Jim Allister (NI). - Pani przewodnicząca, skandal związany z odrzutami jest tylko jednym ze skandali, jakie UE sama sobie zgotowała. Nierealne kwoty i ograniczenia są nakładane na rybołówstwo wielogatunkowe; zabronione gatunki są nieumyślnie poławiane, a co za tym idzie, następnie są wyrzucane z powrotem do morza, już martwe. A wszystko to dzieje się w sytuacji, gdy w wielu częściach świata panuje głód.

UE od lat załamywała nad tym ręce, lecz, mówiąc szczerze, nic nie zrobiono, aby tę sytuację powstrzymać. Moim zdaniem powinien istnieć obowiązek wyładunku takich ryb, powinny być sprzedawane po ustalonej cenie, odpowiednio niskiej, aby zniechęcić do celowego połowu oraz wystarczająco wysokiej, aby ich wyładunek był opłacalny.

Ponadto, wynagradzanie stosowania bardziej selektywnych narzędzi połowowych jest praktyką rozsądną i właściwą. Jednakże z całą mocą odrzucam jakikolwiek całościowy zakaz odrzutów, ponieważ oznaczałby on jeszcze jedną metodę eliminacji kolejnych rybaków z branży.

Rozmyślaliśmy nad tą kwestią przez lata. Teraz nadszedł czas, aby nareszcie coś z tym zrobić.

 
  
MPphoto
 
 

  Carmen Fraga Estévez (PPE-DE). (ES) Pani przewodnicząca! Z zasady popieram sprawozdanie przedstawione przez sprawozdawcę jako wyraz długoletnich obaw co do sztywności wspólnej polityki rybołówstwa w kwestii uporania się z problemami głęboko zakorzenionymi w naszym systemie zarządzania rybołówstwem, których odrzuty stanowią po prostu jeszcze jeden przykład.

Popieram, w szczególności punkty, w których sprawozdawca opowiada się za wprowadzeniem, w przypadku każdego rodzaju połowów, ograniczeń przyłowów i odrzutów oraz stopniową eliminację takich praktyk, a także za wprowadzaniem wszelkich zakazów dopiero wtedy, gdy stwierdzono, że nie ma żadnego alternatywnego rozwiązania, jak podkreśliły to Rada i wszystkie regionalne komitety konsultacyjne.

Nie mogliśmy przyjąć innego podejścia i nie mogliśmy wprowadzić całkowitego zakazu odrzutów w ramach systemu zarządzania zachęcającego do stosowania takich praktyk, zarówno poprzez sztywny system całkowitych dopuszczalnych połowów i obowiązujące kwoty połowowe, jak i poprzez brak odpowiednich środków technicznych, których istnienie stanowiłoby podstawowy czynnik zapobiegający praktykom przyłowu, a których przeglądu wyczekujemy od lat, aby można było je dostosować do potrzeb na Atlantyku.

Pani przewodnicząca! Nie mogę natomiast poprzeć poprawki nr 10, której przyjęcie umożliwiłoby stworzenie równoległego rynku produktów rybołówstwa, funkcjonującego w oparciu o odrzuty, co byłoby niezgodne z prawem. Uważam, że powinniśmy zdecydowanie bronić zasady niekomercjalizacji odrzutów określonej w pkt. 32 sprawozdania, tak jak robią to państwa mające dłuższe doświadczenie w tej dziedzinie, jak np. Norwegia.

Zachęty mające na celu zapobieżenie odrzutom muszą być innego rodzaju, jak np. zachęty mające ograniczyć odrzuty do minimum poprzez stosowanie bardziej selektywnego sprzętu. Lepszym rozwiązaniem jest zapewnienie narybkowi możliwości przetrwania i rozwoju, aby mógł stać się później pożywieniem dla ludzi lub innych ryb, a nie przedmiotem odrzutu i negocjacji w sprawie produkcji mączki rybnej.

 
  
MPphoto
 
 

  Stavros Arnaoutakis (PSE). (EL) Pani przewodnicząca! Najpierw pragnę wyrazić moje zadowolenie z projektu sprawozdania w sprawie odrzutu ryb i podkreślić, że jest to jeden z największych problemów w rybołówstwie europejskim i międzynarodowym.

Chciałbym powiedzieć kilka słów na temat tego sprawozdania. Uważam, że oprócz zasugerowanych rozwiązań, niezbędne jest wdrożenie wspólnej polityki ostatecznej eliminacji praktyk odrzutu. Taka polityka powinna odzwierciedlać wyniki analizy tego problemu we wszystkich rybackich państwach członkowskich Unii Europejskiej oraz uwzględniać wyniki wszystkich analiz krajowych i międzynarodowych.

W celu radykalnego rozwiązania tego problemu Unia Europejska powinna niezwłocznie sfinansować badanie wszystkich rodzajów sprzętu rybackiego, rodzajów rybołówstwa i rodzajów połowu. Unia Europejska powinna także zlecić przeprowadzenie tych badań wyspecjalizowanym instytucjom badawczym. Umożliwi to Unii Europejskiej przyjęcie na szczeblu europejskim i wprowadzenie w poszczególnych państwach członkowskich najlepszych i najbardziej skutecznych rozwiązań. Obawiam się, że jeżeli Unia Europejska tego nie zrobi problem będzie rozważany, a następnie odłożony ad acta, podczas gdy wszystkie zasoby rybne zostaną zdewastowane.

 
  
MPphoto
 
 

  Philippe Morillon (ALDE). (FR) Pani przewodnicząca! Pragnę także wyrazić, jak bardzo popieram zasugerowane przez naszego sprawozdawcę podejście mające na celu zaradzenie słusznie krytykowanemu marnotrawieniu zasobów poprzez stosowanie praktyk odrzutu.

Sporządzając swoje sprawozdanie, pan Schlyter zdawał sobie sprawę, że niezwłoczne wprowadzenie zakazu odrzutów, po pierwsze, wpłynie na kruchą sytuację finansową osób zatrudnionych w tym sektorze i po drugie, stworzy konieczność monitorowania stosowania tego zakazu przez państwa członkowskie i Komisję Europejską, zmuszając je do zaostrzenia środków nadzoru z naruszeniem wymaganej od nich dyscypliny budżetowej.

Dlatego sprawozdawca uznał, że bardziej odpowiednie jest zaproponowanie stopniowego wprowadzania szeregu środków mających na celu zachęcenie samych rybaków do zmiany metod połowu i sprzętu rybackiego, podejścia, które zdecydowanie popiera Komisja Europejska.

 
  
MPphoto
 
 

  Struan Stevenson (PPE-DE). - (nie słychać) ... od początku, myślę, że jest to niezwykle ambitne. Chciałbym również pogratulować panu Schlyterowi i pani Doyle za wielką pracę włożoną w przygotowanie tego sprawozdania.

Z radością popieram politykę pani Doyle, zgodnie z którą rybacy będą zobowiązani do wyładunku wszystkich swoich połowów. Ma ona wiele zalet. Naukowcy otrzymają o wiele wyraźniejszy obraz tego, jakie gatunki ryb są poławiane i gdzie, co pozwoli na dokładniejsze opracowanie planów w zakresie zachowania gatunków oraz ich odbudowy. Ponadto w przypadku wyładunku młodych ryb o niewystarczających rozmiarach inspektorzy rybołówstwa mogliby natychmiast wnioskować o tymczasowe zamknięcie poszczególnych łowisk, aby nie dochodziło do wyniszczania młodych ryb.

Na mocy tej polityki niewymiarowe ryby i inne gatunki, które jak dotąd były odrzucane, będą mogły zostać sprzedane przetwórcom, którzy usilnie poszukują surowca do produkcji przetworów rybnych i tranu. Będą oni otrzymywać - poprzez regionalny fundusz kompensacyjny - symboliczną kwotę, powiedzmy około 50 euro za tonę, która nie będzie wystarczająco wysoka, aby zachęcać do połowu konkretnie takich ryb, a tym samym nie przyczyni się do stworzenia czarnego rynku, którego obawia się pani Fraga Estévez, lecz będzie na tyle znaczna, aby zniechęcać do wyrzucania martwych ryb z powrotem do morza.

Całą operację będzie można nadzorować dzięki zainstalowaniu na każdym statku kamer telewizji przemysłowej odpornych na działanie czynników atmosferycznych. W przypadku sektora, który już jest ograniczony limitem dni, jakie można spędzić na morzu, cenny czas poświęcony na połów i sortowanie ryb, które nie mają żadnej wartości handlowej, jest przez rybaków uważany za stracony. A zatem sądzę, że rybacy wyrażą poparcie dla tego wniosku.

 
  
MPphoto
 
 

  Rosa Miguélez Ramos (PSE). (ES) Panie i panowie! Pragnę podziękować panu Schlyterowi za jego wkład; jestem szczególnie zadowolona, że kilka przedłożonych przeze mnie poprawek uwzględnionych zostało w omawianym przez nas dziś sprawozdaniu.

Odnoszę się tutaj w szczególności do poprawek stanowiących, że praktyka odrzutu jest nie tylko następstwem stosowania sprzętu określonego rodzaju, ale także odzwierciedleniem specyfiki danego podsektora rybołówstwa, jak w przypadku rybołówstwa europejskiego, którego niemal wszystkie podsektory dotyczą ze swojej natury jednoczesnego połowu ryb wielu gatunków, gdzie ryzyko konieczności odrzucania niepożądanych ryb jest większe. Skutkiem tego każdy przyjęty środek powinien dotyczyć tylko określonego przypadku.

Ponadto dzięki moim poprawkom czytając przedmiotowe sprawozdanie możemy zdać sobie sprawę, że odrzuty są następstwem występowania szeregu czynników, w tym połowów rabunkowych, a także obowiązującego obecnie systemu całkowitych dopuszczalnych połowów, który wymaga odrzucenia ryb nieobjętych kwotą. Należy zatem podjąć środki mające na celu zapobieżenie sytuacjom, w których nieuchronnie łowione ryby dozwolonego gatunku i rozmiaru muszą zostać odrzucone ze względu na brak odpowiedniej dla tych ryb kwoty połowowej.

Niemniej jednak chciałabym ostrzec pana Schlytera, aby działał ostrożnie, ponieważ po krytyce, której się dopuścił w swoim wystąpieniu wobec rybaków i bezinteresownej, odwiecznej tradycji łowienia ryb nie jestem pewna, co my tutaj właściwie robimy i czy, aby pan Schlyter nie pozbawi pani komisarz, członków Komisji Rybołówstwa i rybaków pracy. (To żart, pani przewodnicząca).

 
  
MPphoto
 
 

  Neil Parish (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Bardzo dziękuję panu Schlyterowi za przygotowanie sprawozdania. Uważam, że jest ono świetne. Pragnę również podziękować komisarzowi za jego uwagi wygłoszone na początku, świadczące o tym, że skłania się on w kierunku zakazu odrzutów, ponieważ komisarz dobrze wie, że ja oraz wielu innych posłów wielokrotnie byliśmy świadkami, jak mówił o wprowadzeniu zakazu odrzutu - a więc uważam, że najwyższy czas to zrobić.

Myślę również, że w ostatecznym rozrachunku, jeśli ochronimy zasoby połowowe, będzie to dla rybaków nawet korzystniejsze w dłuższej perspektywie, gdyż musimy utrzymywać zrównoważone rybołówstwo. Oczywiście opinie naukowe, na których się opieramy, mogą zawierać błędy. A zatem wyładunek połowów i przyłowów po to, aby można je było dokładnie zbadać, da nam w rzeczywistości o wiele lepszy obraz tego, jakie zasoby znajdują się w morzu. Uważam również, że niektóre praktyki, jak trałowanie przy połowie labraksa czy inne, w przypadku których dochodzi do znacznych przyłowów, także uwydatnią, co się dzieje. Oczywiście wyładunek przyłowów zaświadczy również o wielu problemach z przyłowem delfinów, rekinów, morświnów i innych gatunków. Zatem, jeśli uda nam się dostarczyć wystarczająco dużo przysłowiowej "marchewki", aby zachęcać do wyładunku, a jednocześnie zbyt niewiele, aby zachęcać do przyłowów, uważam, że tą drogą należy podążać. Dlatego też z dużym zadowoleniem przyjmuję poparcie Komisji dla tego sprawozdania, sam również z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie i sądzę, że wszyscy powinniśmy je poprzeć.

 
  
MPphoto
 
 

  Joe Borg, komisarz. − Pani przewodnicząca! Przede wszystkim chciałbym podziękować posłom za interesujące uwagi, które po raz kolejny świadczą o tym, że podzielamy wspólny cel, jakim jest zlikwidowanie tej skandalicznej praktyki.

Jak powiedziałem wcześniej, nasz wniosek będzie stopniowy, lecz skuteczny. Mówiąc realistycznie, nie możemy po prostu z dnia na dzień wprowadzić zakazu odrzutów. Jednakże, jak zauważył jeden z mówców, nierobienie niczego nie wchodzi w grę. Ponadto bez wątpienia w ciągu tego roku przygotujemy, mam nadzieję, trzy wnioski legislacyjne dotyczące ograniczenia odrzutów w odniesieniu do konkretnych rodzajów rybołówstwa, oprócz zachęcania państw członkowskich do opracowywania projektów pilotażowych, dzięki którym będziemy mogli osiągnąć wprowadzenie ograniczenia odrzutów, a nawet zakazu odrzutów.

Przykład Szkocji, który został w grudniu przyjęty przez Radę, był niezwykle godny pochwały.

W odniesieniu do wspomnianej kwestii pozytywnych zachęt zgadzam się, że są one istotne, lecz musimy znaleźć odpowiednie połączenie na odpowiednich szczeblach, ponieważ w przeciwnym razie mogłyby one odnieść przeciwny skutek, i moglibyśmy doprowadzić do sytuacji, w której zachęcalibyśmy do większych połowów, podczas gdy ze względu na ochronę środowiska zależy nam na ich ograniczeniu, aby osiągnąć poziomy maksymalnie podtrzymywalnego odłowu.

Chciałbym również zauważyć, że w całości zgadzam się z tym, że nasze wnioski muszą być dostosowane do poszczególnych rodzajów rybołówstwa oraz muszą zawierać zachęty, jak powiedziałem, w celu wspierania zmiany zachowań rybaków.

W istocie, już w naszych obecnie obowiązujących rozporządzeniach dotyczących całkowitych dopuszczalnych połowów oraz kwot połowowych, przyjęliśmy zachęty dla rybaków na rzecz wprowadzania bardziej selektywnych metod, a więc do unikania odrzutów.

W pierwszej wypowiedzi oraz w kolejnych, posłowie zauważyli, że odrzuty są spowodowane wspólną polityką rybołówstwa. Chcę powiedzieć, że nie jest to prawda, ponieważ odrzuty mogą również wynikać z selekcji wielkościowej ryb przeprowadzanej przez rybaków, aby uzyskać ryby o lepszej jakości - praktyka ta ma miejsce niezależnie od kwot - oraz z połowów ryb młodych, który również nie zależy od kwot. Praktyka ta występuje jedynie w przypadku przekroczenia kwot połowowych, lecz również nie zawsze, ponieważ na łowiskach jednogatunkowych kwoty są ustanowione ze względu na ochronę środowiska.

Faktycznie, odrzucanie ryb z powodu przepisów o całkowitych dopuszczalnych połowach oraz o kwotach połowowych występuje w przypadku połowu wielogatunkowego, jeśli mamy jeden rodzaj połowu, co do którego ustanowiono niską kwotę połowową ze względów środowiskowych, oraz inne docelowe połowy.

To są aspekty, którymi chcielibyśmy się zająć w celu wprowadzenia bardziej selektywnych narzędzi połowowych, aby przyłowy były jeszcze bardziej jednorodne - a jest to jedna z metod skutecznego ograniczania odrzutów.

Chciałbym również zauważyć, że według szacunków FAO, odrzuty na wodach Wspólnoty wynoszą około miliona ton. W skali światowej wynoszą około ośmiu milionów ton. Są to bardzo skromne szacunki. Jeśli uwzględnimy fakt, że system, którym zarządzamy wytwarza poniżej jednej dziesiątej wszystkich odrzutów - biorąc pod uwagę przepisy o całkowitych dopuszczalnych połowach oraz o kwotach połowowych - sądzę, że istnieje szereg innych czynników wpływających na odrzuty, oprócz systemu zarządzanego w ramach wspólnej polityki rybołówstwa.

W świetle powyższego czynnie poszukujemy sposobów i środków poprawy zarządzania, aby przepisy o całkowitych dopuszczalnych połowach oraz o kwotach połowowych działały w sposób zapewniający ograniczenie odrzutów do absolutnego minimum lub też do całkowitego ich zakazu.

Wreszcie, w odniesieniu do uwagi dotyczącej Mauretanii, chcę powiedzieć, że właśnie podpisaliśmy z Mauretanią nowy protokół ustaleń i doprowadzi on do nowego protokołu, który zagwarantuje Mauretanii tę samą kwotę, jaką mają na podstawie istniejącego protokołu, lecz która będzie odpowiadała faktycznym możliwościom połowowym w sposób bardziej realny.

A więc będziemy płacić Mauretanii w celu poprawy jej infrastruktury połowowej oraz generalnie w celu wzmocnienia jej gospodarki z funduszy na rozwój, aby w ten sposób Mauretania otrzymała pełną kwotę. Jednak przynajmniej to, co płacimy za ryby, będzie odpowiadało faktycznej ilości ryb, jakie można złowić na wodach należących do Mauretanii.

 
  
MPphoto
 
 

  Carl Schlyter, sprawozdawca. − (SV) Dziękuję, pani przewodnicząca! Tak! Pani komisarz! Oczywiście jest wiele powodów, dla których ryby wyrzuca się za burtę; niemniej jednak uważam, że pogarszanie się tej sytuacji stanowi odzwierciedlenie niektórych elementów naszej polityki rybołówstwa.

Chciałbym zadać pani jedno pytanie. Nie rozumiem wcale, dlaczego jest pani przeciwna uwzględnieniu poprawki nr 4, skoro zmierza ona w tym samym kierunku, w którym sama pani chce podążać. W swoim obecnym brzmieniu, sprawozdanie stanowi, że zakaz odrzutów powinien zostać wprowadzony dopiero po wyczerpaniu pozostałych środków. Poprawka ta stanowi, że wprowadzenie zakazu odrzutów miałoby miejsce dopiero po zastosowaniu pozostałych zachęt negatywnych. Wychodzimy zatem z tego samego założenia, jeżeli poprawka nr 4 zostanie przyjęta, tzn., że mamy politykę zakazu odrzutów, ale jej wdrożenie uzależnione jest od spełnienia określonych warunków, w każdym z poszczególnych podsektorów rybołówstwa. W ogóle nie rozumiem, dlaczego jest pani przeciwna przyjęciu poprawki nr 4, ale może będziemy mogli porozmawiać o tym znowu później.

Optymizmem napawa mnie, że pomimo rozbieżności zdań osiągnęliśmy jednak konsensus. Rozmawiałem zarówno z prowadzącymi badania, jak i z samymi rybakami. Istnieje tutaj zgoda co do tego, co należy w tej sprawie zrobić. Komisja Europejska i Parlament zajmują podobne stanowisko, a rybacy i organizacje ekologiczne akceptują nasze propozycje. Napawa mnie to optymizmem. Może wszystkie zainteresowane strony będą współpracować i wreszcie doprowadzimy tę sprawę do końca.

W przypadku poprawki nr 10 złożony został wniosek o głosowanie podzielone. Jeżeli będziemy mogli głosować za przyjęciem pierwszej części i przeciwko przyjęciu drugiej części to będziemy mogli wziąć pod uwagę to, co powiedziała pani Fraga Estévez.

Dziękuję! Dziękuję wszystkim tym z państwa, którzy wzięli udział w dzisiejszej debacie i w naszych pracach. Praca nad tym sprawozdaniem była przyjemnością.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodnicząca. Zamykam debatę.

Głosowanie odbędzie się jutro, we czwartek 31 stycznia 2008 r.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Bogdan Golik (PSE), na piśmie. Szanowni państwo!

Wielkość odrzutów, które jak szacuje sprawozdawca mogą stanowić nawet jedną czwartą połowu ryb to poważny problem środowiskowy i ekonomiczny. Wobec tego problemu nie możemy pozostać obojętni. Skala zjawiska wskazuje na ogromne marnotrawstwo zasobów i poważne zaburzenie bioróżnorodności wynikłe z nieodpowiedniej ingerencji człowieka.

Wprowadzanie technicznych zmian do przepisów nie przyniesie pożądanych skutków. Sytuacja wymaga od nas znacznie szerszego działania- wręcz przeformułowania dotychczasowego podejścia i sposobu myślenia. Musimy jasno zdefiniować sobie cele, które chcemy osiągnąć, odpowiednio dopasować spójne instrumenty WPRyb oraz zabezpieczyć na to odpowiednie fundusze. Należy unikać obecnej sytuacji, gdzie ignoruje się efekty uboczne funkcjonowania niektórych instrumentów. Przykładem może być stosowanie całkowitych dopuszczalnych połowów lub minimalnych wielkości ryb do wyładunku (zwłaszcza w połowach mieszanych), które prowadzą do dokonywania odrzutów.

W pełni zgadzam się z postulatem sprawozdawcy by nasze podejście do ograniczania odrzutów bazowało w dużej mierze na pozytywnych bodźcach, które zmotywują rybaków do szukania nowych, innowacyjnych rozwiązań w zakresie metod połowów czy narzędzi połowowych. Warto korzystać zarówno z ich doświadczenia, jak i wiedzy środowisk naukowych.

Chciałbym podkreślić, że duże znaczenie dla sukcesu strategii będzie miała odpowiednia kampania informacyjna. Bez zrozumienia przez środowisko rybackie zasadności idei eliminacji nadmiernych odrzutów i ogólnego poparcia rybaków strategia ta jest skazana na porażkę.

 

24. Europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej (debata)
MPphoto
 
 

  Przewodnicząca. Kolejnym punktem porządku dziennego jest skierowane przez Gerardo Galeote w imieniu Komisji Rozwoju Regionalnego do Komisji Europejskiej pytanie ustne w sprawie europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej (Ο-0076/2007/rev.1 – Β6-0008/2008).

 
  
MPphoto
 
 

  Gerardo Galeote, autor. − (ES) Pani przewodnicząca! Istotnym aspektem zmiany przepisów dotyczących funduszy strukturalnych, którą udało się wywalczyć Komisji Rozwoju Regionalnego było uwzględnienie wspierania współpracy terytorialnej wśród priorytetowych celów naszej polityki spójności, której budżet, zauważam, został zwiększony przez Parlament Europejski w ramach negocjacji w sprawie perspektywy finansowej. Ze względu na ten fakt, zwołanie tej debaty nie może nikogo dziwić; o jej zwołanie apelowały jednomyślnie grupy polityczne; otwieram tę debatę w imieniu Komisji Rozwoju Regionalnego. Dziękuję pani komisarz za przybycie i żałuję, że Rada nie mogła do nas dołączyć i uczestniczyć w tej debacie, która jej bezpośrednio dotyczy.

Wykorzystując doświadczenia, które zdobywaliśmy latami wdrażając programy INTERREG mogę stwierdzić, że brak struktury umożliwiającej podejmowanie inicjatyw, posiadającej osobowość prawną, ograniczył efektywność tej inicjatywy, a także oświadczyć, że z zadowoleniem przyjmujemy wiosek Komisji Europejskiej w sprawie ustanowienia instytucji europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej jako instrumentu posiadającego taką osobowość.

Jak przewiduje to traktat lizboński, w zjednoczonej Europie państw i obywateli, regiony znajdują w takich organizacjach najwyższą formę wyrazu.

Należy przyznać, że nawet na etapie rozpatrywania przez Radę, kilka państw członkowskich zgłosiło zastrzeżenia co do użyteczności instytucji europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej.

Kwestią dyskusyjną jest, czy istota i przedmiot rozporządzenia w obecnym brzmieniu są zbyt niedookreślone, a także, czy przypadkiem rozporządzenie nie wywołało jakichś wątpliwości prawnych, uzależniając w zbyt wielu przypadkach stosowanie swoich przepisów od przepisów prawa krajowego.

Można by powiedzieć, że sposób, w jaki niektóre państwa członkowskie radzą sobie ze złożoną sytuacją zależy od ich stopnia decentralizacji, która zmusza je do identyfikacji strategii w dziedzinie współpracy terytorialnej.

Należy jednak zwrócić uwagę, że rozporządzenie nr 1082/2006 przyjęte zostało w lipcu 2006 r., w rok po tym jak działając na wniosek naszego kolegi, Jana Olbrychta, Parlament Europejski jednogłośnie przyjął wniosek dotyczący tego rozporządzenia, a także, że rozporządzenie to jest wiążące we wszystkich państwach członkowskich dopiero od 1 sierpnia 2007 r.

Państwa członkowskie miały zatem sześć miesięcy na podjęcie wszelkich niezbędnych środków legislacyjnych.

Jednakże zgodnie z dostępnymi informacjami, a pani komisarz poprawi mnie, jeżeli się mylę, nie ma nawet dziesięciu państw członkowskich, które podjęły niezbędne środki w celu zagwarantowania, że rozporządzenie jest teraz w pełni stosowane.

Jak powszechnie wiadomo, zadaniem i obowiązkiem Komisji Europejskiej jest zagwarantowanie skutecznego stosowania przepisów prawa europejskiego oraz podejmowanie interwencji w celu usunięcia barier mogących utrudnić ich stosowanie.

Wyjaśnienia, sugerowane nieformalnie, że zasada pomocniczości uniemożliwia podejmowanie środków przeciwko państwom naruszającym nie będą przyjmowane, ponieważ, gdyby je przyjąć państwa członkowskie mogłyby opóźnić lub odmówić stosowania każdego aktu prawa wspólnotowego, który uznałyby za nieodpowiedni lub podlegający zaskarżeniu.

Dlatego, pani komisarz Hübner, kierując pytanie do Komisji Europejskiej, żądamy zagwarantowania, że Parlament Europejski będzie w pełni informowany o problemach państw członkowskich ze stosowaniem tego rozporządzenia.

Które państwa członkowskie nie wprowadzają środków niezbędnych do właściwego stosowania niniejszego rozporządzenia oraz jakie środki podjęła lub ewentualnie zamierza podjąć Komisja Europejska, w szczególności wszczęcie przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości postępowania w sprawie o naruszenie, w celu zagwarantowania, że wszystkie państwa członkowskie stosują się do przepisów tego rozporządzenia, a także, aby zapobiec ryzyku niewykorzystania przydzielonych środków finansowych na skutek niezdolności niektórych państw członkowskich do stosowania się do ustanowionych przepisów?

 
  
  

PRZEWODNICZY: ADAM BIELAN
Wiceprzewodniczący

 
  
MPphoto
 
 

  Danuta Hübner, komisarz. − Panie przewodniczący! Chcę zacząć od zauważenia, że termin jednego roku na przyjęcie przepisów krajowych był istotnie bardzo ambitny. Jeśli przyjrzymy się innym rozporządzeniom ustanawiającym organy prawne, możemy zauważyć, że wyznaczone terminy wynoszą zwykle od trzech do czterech lat. A więc musimy również to uwzględnić.

Aby przyspieszyć całą procedurę, Dyrekcja Generalna ds. Polityki Regionalnej przygotowała ankietę obejmującą elementy rozporządzeń, które należy uwzględnić w przepisach krajowych. Wspomniana ankieta została rozesłana w marcu 2007 r. do wszystkich państw członkowskich poprzez sieć członków komitetu koordynującego fundusze (COCOF). Ankieta była także przedmiotem dyskusji z państwami członkowskimi podczas posiedzeń COCOF, które odbyły się dwa razy w zeszłym roku: w kwietniu i w połowie lipca.

A więc na jakim etapie przyjmowania legislacji znajdujemy się obecnie? Sześć państw członkowskich przyjęło odpowiednie przepisy krajowe: Węgry, Wielka Brytania, Bułgaria, Portugalia, Rumunia i Hiszpania. W kolejnych czterech państwach członkowskich proces przyjmowania przepisów krajowych powinien zakończyć się wkrótce: są to Francja, Luksemburg, Niemcy i Belgia. Z pozostałych 17 państw członkowskich 15 rozpoczęło już parlamentarną bądź rządową procedurę przyjmowania przepisów. Są jednak dwa państwa członkowskie - Dania i Estonia - od których nie otrzymaliśmy informacji o tym procesie. Oczekuje się, że państwa te dotrzymają terminu ustalonego w piśmie dyrektora generalnego na połowę lutego; pismo to zostało rozesłane do wszystkich państw członkowskich i zawierało wniosek o udzielenie informacji dotyczących przyjęcia procedur uchwalania przepisów w terminie do dnia 14 lutego 2007 r. W tymże piśmie, w którym wyznaczyliśmy termin do połowy lutego tym państwom członkowskim, które nadal muszą nas informować o tym, czy przyjęły przepisy lub też jaki jest kalendarz dla tej procedury, informujemy również państwa członkowskie o procesie przygotowań do seminarium interinstytucjonalnego EUWT, które odbędzie się z udziałem Parlamentu i Komitetu Regionów w dniu 19 czerwca w Brukseli, w czasie prezydencji słoweńskiej. Zachęcaliśmy również te państwa do wzięcia udziału w grupie eksperckiej EUWT, która została utworzona przy Komitecie Regionów.

W odniesieniu do możliwej procedury o uchybienie zobowiązaniom państwa członkowskiego muszę najpierw stwierdzić, że jest to bardzo szczególne rozporządzenie: to nie jest dyrektywa. Jest to rozporządzenie bezpośrednio obowiązujące w 27 państwach członkowskich, które wymaga szeregu dodatkowych działań ze strony państw członkowskich, a nie tylko przyjęcia przepisów wykonawczych. Po dniu 14 lutego, kiedy otrzymamy odpowiedzi od poszczególnych państw członkowskich - zwłaszcza tych państw, których planu uchwalania koniecznych przepisów dotychczas nie znamy - od czego będzie uzależniona jakakolwiek decyzja Komisji o wszczęciu postępowania o uchybieniu, ponownie rozważymy nasze stanowisko i ustalimy, gdzie rozpocznie się postępowanie o uchybienie. W każdym przypadku będziemy oczywiście dokładnie monitorować stosowanie rozporządzeń tam, gdzie zostały wdrożone. Muszę jednak dodać - a uważam, że jest to bardzo ważna część całego procesu - że w międzyczasie pierwsze EUWT zostało ustanowione pomiędzy Francją a Belgią w zeszły poniedziałek, mimo iż nie uchwalono jeszcze krajowych przepisów, ponieważ rozporządzenie jest bezpośrednio obowiązujące, a władze regionalne i lokalne mają prawo zakładania ugrupowań. Przepisy krajowe muszą określać procedurę kontroli ex ante, w tym wyznaczenie właściwego organu, który będzie otrzymywał wnioski władz regionalnych i lokalnych o uczestnictwo w EUWT. Obecnie istnieje około 30 przykładów programów projektów w całej Europie, w których już została przewidziana opcja EUWT. Niektóre regiony już podpisały listy intencyjne. Prowadzonych jest wiele prac przygotowawczych, a zatem możemy się spodziewać, że proces nabierze tempa po ukończeniu uchwalania krajowych przepisów wykonawczych.

 
  
MPphoto
 
 

  Jan Olbrycht, w imieniu grupy PPE-DE. – Pani Komisarz! W przeszłości miałem honor być posłem sprawozdawcą rozporządzenia wprowadzającego europejskie ugrupowania współpracy terytorialnej w europejski system prawny. Byłem świadkiem i uczestnikiem wielu debat dotyczących nowych możliwości płynących dla współpracy terytorialnej z wykorzystania nowego instrumentu prawnego.

Argumentom dotyczącym nowych możliwości towarzyszyły głosy, szczególnie przedstawicieli państw członkowskich, akcentujące obawy natury organizacyjnej i politycznej. Ostatecznie udało się wypracować tekst rozporządzenia zadowalający zarówno zwolenników, jak i sceptyków. Państwa członkowskie zgodziły się na przyjęcie terminu określającego obowiązek zakończenia prac legislacyjnych na poziomie krajowym. Państwa członkowskie zadawały sobie sprawę ze złożoności problemu wynikającego z faktu wprowadzenia do systemu krajowego nowego typu osoby prawnej. Termin nie został dotrzymany, a do dzisiaj jedynie kilka państw wywiązało się z zadania, w tym Bułgaria i Rumunia, zobowiązane do przyjęcia rozporządzenia jako część acquis communautaire.

Komitet Regionów na mocy tego samego rozporządzenia monitoruje wdrażanie i funkcjonowanie europejskich ugrupowań współpracy terytorialnej i dysponuje już dzisiaj interesującymi informacjami na temat procesu przygotowania do tworzenia nowych instytucji. Na podstawie dostępnych informacji można stwierdzić, że potrzebna jest szczególnie aktywna rola instytucji europejskich, ale nie tylko Komisji Europejskiej, ale przede wszystkim Rady w motywowaniu rządów do działań, do których są zobowiązane i na które wcześniej wyraziły zgodę. Byłoby niekorzystne, gdyby wdrażanie oparte było na procesach wynikających ze skarg do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

 
  
MPphoto
 
 

  Rosa Miguélez Ramos, w imieniu grupy PSE. (ES) Panie przewodniczący! Dzięki transgranicznej, transnarodowej i międzyregionalnej współpracy, inicjatywa INTERREG stanowiła od samego początku zalążek naprawdę policentrycznej koncepcji przestrzeni europejskiej.

Ten nowy instrument prawny – europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej – ustanowiony został jako reakcja na trudności, na jakie napotykano realizując działania tego rodzaju, ze względu na różnice w obowiązujących systemach i procedurach.

Rozwiązanie, wypracowane przez Parlament Europejski po niemalże dwóch latach prac legislacyjnych, umożliwiło i umożliwia władzom i organizacjom publicznym zarejestrowanie się jako podmiot posiadający osobowość prawną uznawaną w każdym państwie członkowskim Unii Europejskiej.

Jak zostało to już powiedziane, państwa członkowskie miały obowiązek podjąć szereg środków do 1 sierpnia 2007 r. Ze względu na bardzo wyraźne opóźnienie, w lipcu ubiegłego roku Komitet Regionów zorganizował seminarium mające na celu przeanalizowanie sytuacji, na które zostałam zaproszona jako sprawozdawczyni; na seminarium tym, aby okazać, że Parlament Europejski jest gotowy do współpracy w znalezieniu rozwiązania, złożyłam pytanie, które pani poseł Krehl podpisała wraz ze mną, i które uruchomiło proces skutkujący dzisiejszą debatą.

Pani komisarz! Z dumą mogę dzisiaj oświadczyć, że mój kraj, Hiszpania, i mój region, Galicja, oraz północny region Portugalii to pionierzy w tej dziedzinie dający innym regionom Europy przykład, który mogą naśladować.

Dlatego chciałabym zapytać panią, jak Parlament Europejski ma współpracować z Komisją Europejską, aby zachęcić państwa, które jeszcze tego nie zrobiły, do zmiany swoich przepisów prawa oraz do udziału w ugrupowaniach terytorialnych tego rodzaju i do tworzenia ich?

 
  
MPphoto
 
 

  Mojca Drčar Murko, w imieniu grupy ALDE. (SL) W trakcie debaty nad tym rozporządzeniem zdawaliśmy sobie sprawę, że kwestią podstawową jest wybór przepisów prawa, które należy przywoływać w aktach przyjmowanych w ramach współpracy terytorialnej. Celem tego rozporządzenia było umożliwienie współpracującym partnerom zastosowania takich przepisów prawa, które wywoływałyby takie same skutki w obydwu państwach, ponieważ stosowana wcześniej metoda równoczesnego stosowania dwóch systemów prawa nie była skuteczna. Pod tym względem, rozporządzenie jest bardziej jednoznaczne aniżeli jakikolwiek inny wcześniejszy dokument podobnego rodzaju. Oznacza to, że zastosowanie będzie mieć prawo właściwe ze względu na siedzibę organu ds. współpracy transgranicznej, jeżeli taki organ został ustanowiony.

Zdawaliśmy sobie sprawę, że rozporządzenie to nie ma być nowym środkiem prawnym, ale instrumentem stosowanym równocześnie z innymi istniejącymi już środkami. Jest dziś oczywiste, że rozporządzenie to nie będzie wywoływało takich samych skutków we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej, a także, że ze względu na różne warunki, które narzucą poszczególne państwa członkowskie istnieje duże prawdopodobieństwo, że powstaną ugrupowania współpracy terytorialnej różnych rodzajów. Zapewnienie efektywnego stosowania rozporządzenia wymaga zmiany przepisów prawa krajowego w odpowiedni sposób, zgodnie z przepisami art. 16. Dopiero, kiedy zadanie to zostanie wykonane będziemy mogli rzeczywiście oczekiwać efektów stosowania jednolitej praktyki w dłuższym okresie.

Wzywa się zatem państwa członkowskie do przyjęcia przepisów umożliwiających rozwijanie współpracy terytorialnej i zwiększających pewność prawną podstaw takiej współpracy. Jednym słowem, ze względu na swoją niepełność, rozporządzenie to stanie się pewnie czymś na kształt laboratorium prawnego służącego porównywaniu praktyk i warunków, kiedy tylko zostaną one ustanowione przez poszczególne państwa członkowskie. Zasadne byłoby zatem systematyczne monitorowanie przypadków zastosowania rozporządzenia, a tym samym jednoczesne stworzenie dostępnej publiczne bazy danych dotyczących europejskich ugrupowań współpracy terytorialnej.

 
  
MPphoto
 
 

  Lambert van Nistelrooij (PPE-DE). (NL) Panie przewodniczący! Czym my się właściwie tu dziś wieczór zajmujemy? Staramy się dokonać oceny sytuacji będącej następstwem podjęcia przez Parlament Europejski i dwie inne instytucje bardzo wyraźnej decyzji, w której oświadczyliśmy, że jest już dostępny nowy instrument usprawniający transgraniczną współpracę terytorialną.

Granice krajowe stanowią nadal blizny z przeszłości, które czasem dzielą bezpośrednio społeczności i tereny nowych inwestycji. W Europie potrzebujemy współpracy pomiędzy uniwersytetami, szpitalami, itp. Potrzebujemy nowych instrumentów, a analiza obowiązujących przepisów prawa wykazuje, że państwom członkowskim pozostawiono dużo swobody w tym zakresie. Dlatego – biorąc pod uwagę konieczność przyspieszenia współpracy transgranicznej – tak rozczarowujące jest, że tak niewiele państw członkowskich, które domagały się całej tej wolności, rzeczywiście wykorzystuje ją obecnie.

Parlament ma zatem całkowitą rację wzywając Komisję Europejską, a przede wszystkim Radę, która nie jest tu dziś wieczór obecna, do wzięcia odpowiedzialności i niezwłocznego zajęcia się tą sprawą. Cieszę się, że z innych źródeł – parę minut temu wspomniany został Komitet Regionów – pojawiają się przykłady tego, jak można przyspieszyć proces integracji bez kwestionowania systemów prawnych rządów krajowych. Jestem w pełni przekonany, że powinniśmy pójść tą drogą dalej.

Ludzi ogarnął lęk; to wszystko wydaje się być zbyt trudne. Dziś wieczór debatowaliśmy właśnie nad kwestią efektywności energetycznej na terenie zabudowanym. Wdrożenie odnośnych rozwiązań zajęło państwom członkowskim pięć lat. Uważam, że w tej sytuacji niezbędne jest podjęcie przez Wspólnotę inicjatywy mającej na celu zagwarantowanie, że liczba państw członkowskich, które zastosowały się już do przepisów tego rozporządzenia wzrośnie w ciągu roku, z tych siedmiu do, powiedzmy, 25 lub 27. Powinno to być możliwe. Dlatego oczekuję od Rady odpowiedzi, ale Rada jest dziś tutaj nieobecna, co stwierdzam z dużą przykrością.

 
  
MPphoto
 
 

  Gábor Harangozó (PSE). (HU) Dziękuję bardzo, panie przewodniczący! Pani komisarz! Panie i panowie! Ze względu na specjalną sytuację Węgier, szczególnie ważne dla nas jest wspieranie wykorzystywania środków współpracy transgranicznej w praktyce. To właśnie z tego względu Węgry były jednym z pierwszych państw, które opracowało i wprowadziło krajową regulację prawną odzwierciedlającą wspólnotowe rozporządzenie ustanawiające instytucję europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej. Jednakże stosowanie tego nowego instrumentu w praktyce napotyka na trudności, więc chcielibyśmy powołać grupę roboczą, której zadaniem byłoby opracowanie poradnika, we współpracy z naszymi partnerami w programie.

Chciałbym zapytać panią komisarz, czy gotowa jest wspierać grupę roboczą ds. europejskich ugrupowań współpracy terytorialnej w ramach pomocy technicznej udzielanej w ramach programu INTERACT, a jeżeli tak, to jak można to zrobić? Ponadto, istotne znaczenie dla współpracy w ramach europejskich ugrupowań współpracy terytorialnej mają nie tylko wewnętrzne programy transgraniczne, ale także programy IPA i ENPI. Nasze własne programy transgraniczne zostały już zatwierdzone przez Komisję Europejską, a prawdopodobnie programy IPA zatwierdzone zostaną w lutym. Nie możemy jednak zakończyć planowania programu transgranicznego finansowanego przez Europejskie Stowarzyszenie Wydawców Prasy, w którym udział zadeklarowały Węgry, Rumunia, Słowacja i Ukraina, do czasu opracowania przez Komisję Europejską wskaźników.

Chciałbym także zapytać, kiedy możemy spodziewać się opublikowania wskaźników opracowanych przez Komisję Europejską dla programów sąsiedztwa. Jeszcze raz bardzo dziękuję.

 
  
MPphoto
 
 

  Jean Marie Beaupuy (ALDE). (FR) Panie przewodniczący! Pani komisarz! Pragnę wyrazić moje zadowolenie, że mogę wystąpić w tej sprawie dziś wieczór, ponieważ kiedy rozpatrywaliśmy tę złożoną przez pana Olbrychta poprawkę wyraziłem moje wotum zaufania wobec tego sprawozdania.

Kwestia ta była nawet wczoraj przedmiotem dyskusji w parlamencie francuskim i – jest to warte podkreślenia, bo nie zdarza się to często – wszystkie grupy polityczne były za utworzeniem takiego europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej i przedstawianych było wiele przykładów pokazujących, że, na północy i południu Francji, w Alpach, w Lorraine, są podstawy do rychłego ustanowienia takiego europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej. Jak zauważyła to pani komisarz, było to oparte w szczególności na przykładzie miasta Lille, które w ostatni poniedziałek podpisało umowę dotyczącą ustanowienia europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej, którego zakres terytorialny obejmie obszar zamieszały przez dwa miliony obywateli belgijskich i francuskich.

Dlaczego wydarzenie to wywołało tak wielkie nadzieje? Ponieważ przez trzy czy cztery lata nasi koledzy szukali bez powodzenia odpowiednich możliwości prawnych. Takie rozwiązanie znaleźli w instytucji europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej. Oczekujemy teraz, że 70 tys. obywateli francuskich dojeżdżających codziennie do pracy do Luksemburga, 30 tys. obywateli francuskich pracujących w Monako i we Włoszech oraz w Hiszpanii itd. naprawdę będzie mogło rozwijać z tym europejskim ugrupowaniem współpracy terytorialnej nowe formy współpracy.

Moi koledzy i ja oczekujemy, że pani komisarz ponagli państwa pozostające nadal w tyle. Oprócz tego, że ciąży na nich obowiązek zastosowania się do wymogów przedmiotowego rozporządzenia, można je poinformować, że niektóre inne państwa członkowskie stosują już ten system z zadowoleniem.

 
  
MPphoto
 
 

  Rolf Berend (PPE-DE). (DE) Panie przewodniczący! Pani komisarz! Panie i panowie! Celem europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej jest realizowanie i zarządzanie działaniami transgranicznej, ponadnarodowej i międzyregionalnej współpracy. Bez przesady można powiedzieć, że ta nowa sieć ma na celu podniesienie jakości życia codziennego ludzi, zwiększenie konkurencyjności naszych przedsiębiorstw, rozszerzenie zakresu działalności naszych ośrodków naukowo-badawczych i wreszcie zachowanie stanu naszego środowiska naturalnego.

Nie ma istotnej przyczyny, dla której Unia Europejska powinna finansowo wspierać działania europejskich ugrupowań współpracy terytorialnej. Instrument ten umożliwi władzom regionalnym i lokalnym zawieranie transgranicznych sojuszy posiadających osobowość prawną, co stanowi istotną innowację pod względem zakresu współpracy terytorialnej. Instytucja europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej zapewnia unikalną możliwość wywoływania synergicznych skutków wykraczających poza ramy instytucjonalne, a także gwarantuje lepsze, skoordynowane inwestycje oraz jednolite i efektywne wykorzystywanie zasobów.

Jak wiemy, instrument ten został ustanowiony 5 lipca 2006 r., na mocy rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady. Do 1 sierpnia 2007 r. wszystkie państwa członkowskie miały ustanowić dodatkowe przepisy prawne i/lub administracyjne. Fakt, że tylko pięć lub sześć państw członkowskich przyjęło odpowiednie przepisy rodzi w nas poważne obawy. Stracą na tym potencjalni zaangażowani uczestnicy, którzy chcą rozwijać współpracę transgraniczną, mając dobre pomysły i innowacyjne projekty. Przeprowadzenie badania było z tego względu uzasadnione i z niecierpliwością oczekujemy od Rady informacji w tej sprawie.

 
  
MPphoto
 
 

  Stavros Arnaoutakis (PSE). (EL) Panie przewodniczący! Pani komisarz! Współpraca terytorialna stanowi trzeci cel polityki spójności w nowym okresie programowania. Zgodnie z tym niezbędna jest współpraca we wspieraniu zrównoważonego i harmonijnego rozwoju w europejskich regionach.

Instytucja europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej stanowi nowy środek nadawania zespołom ds. współpracy pomiędzy władzami regionalnymi i lokalnymi różnych państw członkowskich osobowości prawnej. Podjęcie decyzji w sprawie stworzenia tego środka nie było łatwe; była to reakcja na problemy merytoryczne i prawne występujące w kontekście programów współpracy. Niestety dziś, sześć miesięcy po terminie, organy lokalne i regionalne nie są w stanie ustanawiać ugrupowań współpracy terytorialnej, ponieważ państwa członkowskie bezpodstawnie zaniechały podjęcia odpowiednich środków niezbędnych do stosowania przedmiotowego rozporządzenia lub opóźniły podjęcie takich środków. Musimy teraz skierować do państw członkowskich jednoznaczne przesłanie, w którym podkreślimy znaczenie, jakie instytucje przykładają zarówno do właściwego stosowania przedmiotowego rozporządzenia w nowym okresie programowania, jak i do współpracy jako środka osiągnięcia spójności gospodarczej, społecznej i terytorialnej.

 
  
MPphoto
 
 

  Miroslav Mikolášik (PPE-DE). (SK) Minęło pięćdziesiąt lat od utworzenia pierwszego euroregionu, na granicy niemiecko-holenderskiej. Od tego czasu wzajemną współpracę nawiązało już wiele innych regionów. Takie regiony pomagają sobie wzajemnie w rozwiązywaniu podobnych lub identycznych problemów, występujących często w regionach przygranicznych. Takie regiony stwarzają nowe możliwości zatrudnienia i prowadzą wzajemną wymianę kulturalną.

Przyjęte w lipcu 2006 r. rozporządzenie ustanawiające instytucję europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej wydaje się być dobrym instrumentem współpracy regionalnej i krokiem w dobry kierunku. Rozporządzenie to zapewnia regionom elastyczność we współpracy i ma pozytywny wpływ na mieszkańców poszczególnych państw członkowskich, gospodarkę i infrastrukturę przedsiębiorczości. Tym bardziej zatem szkoda, że państwa członkowskie nie dokonały transpozycji przepisów tego użytecznego rozporządzenia do swojego porządku prawnego pomimo tego, że powinno to nastąpić do 1 sierpnia 2007 r.

Wiele regionów jest bardzo zainteresowanych instytucją europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej, ponieważ instytucja ta zapewnia im jednocześnie możliwość współpracy z innymi regionami i znaczny poziom autonomii w stosunkach z rządami oraz organami administracji krajowej. Istnienie takiej instytucji wywiera także pozytywny wpływ na życie mieszkańców poszczególnych regionów; jednym z celów współpracy regionalnej jest wspieranie bardziej efektywnego wykorzystywania zasobów ludzkich, a przez to osiągnięcie równowagi w rozwoju podaży i popytu na regionalnych rynkach pracy.

Nie powinniśmy też zapominać, że europejskie ugrupowania współpracy terytorialnej przyniosą również korzyści przedsiębiorstwom, mianowicie poprzez wspieranie rozwoju gospodarczego w celu zwiększenia wydajności i poprawy struktury, stwarzając nowe i stabilizując zagrożone miejsca pracy. Poszczególne ugrupowania współpracy terytorialnej będą mogły aktywnie wspierać wzrost zatrudnienia i integrację społeczną.

Rozporządzenie to uprasza i wspiera współpracę regionalną w państwach członkowskich Unii Europejskiej, a tym samym ułatwia zapewnianie spójności gospodarczej i społecznej. Jest to dobre rozwiązanie i dlatego wzywam Radę i Komisję Europejską do podjęcia niezbędnych środków w celu zapewnienia możliwości stosowania tego rozporządzenia w poszczególnych państwach członkowskich.

 
  
MPphoto
 
 

  Antolín Sánchez Presedo (PSE). (ES) Panie przewodniczący! Pani komisarz! Instytucja europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej stanowi nowy instrument mający na celu wzmocnienie spójności gospodarczej i społecznej w Unii Europejskiej.

Jest to instrument nowatorskiej, zinstytucjonalizowanej formy współpracy posiadający osobowość prawną, który będzie mógł korzystać ze wspólnotowego wsparcia finansowego i z zasobów pochodzących z innych źródeł.

Istotny punk zwrotny stanowi zakończony dziesięć dni temu w Braga 23 szczyt portugalsko-hiszpański. Obydwa te państwa znajdują się w grupie sześciu państw, które przyjęły już przepisy niezbędne do efektywnego stosowania rozporządzenia europejskiego z lipca 2006 r.

W listopadzie 2006 r. Rada Galicji i władze północnego regionu Portugalii ukończyły opracowywanie projektu umowy i statutu, a wkrótce ustanowią ugrupowanie obejmujące swoim zakresem terytorialnym 6,4 miliona mieszkańców, z siedzibą w Vigo

Strony te kierować będą działaniami mającymi na celu ustanowienie euroregionu posiadającego władze, wspierającego ambitną współpracę europejską stanowiącą przykład rewitalizacji.

Ich wysiłki zasługują na uznanie Parlamentu Europejskiego.

 
  
MPphoto
 
 

  Ivo Belet (PPE-DE). (NL) Panie przewodniczący! Jak zostało to już kilkakrotnie powiedziane europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej stanowi niezwykle użyteczny instrument, szczególnie dla regionów przygranicznych. Pani komisarz! Jestem bardzo zadowolony, że wspomniała pani o projekcie euroregionu na granicy francusko-belgijskiej. O projekcie tym wspomniał też pan Beaupuy. W tym tygodniu miasta Kortrijk, Doornik i Lille podpisały umowę o współpracy w celu podjęcia wspólnych działań w formie praktycznych projektów realizowanych także przy współudziale społeczeństwa. Nie należy zapominać też o działaniach transgranicznych, transporcie publicznym, współpracy pomiędzy szpitalami i walce z przestępczością – społeczeństwo oczekuje, że zajmiemy się takimi sprawami na poziomie praktycznym.

Podjęte zostały także różne inicjatywy innych regionów przygranicznych – na granicy belgijsko-holenderskiej – w celu wsparcia praktycznej współpracy pomiędzy uniwersytetami w ramach europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej. Regiony te to belgijski region Limburg, holenderski region Limburg i region Aachen. Zainteresowane strony zamierzają w przyszłości stworzyć jeden wspólny transgraniczny uniwersytet z pomocą europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej, wykorzystując ten instrument do pokonania lub obejścia wielu istniejących obecnie przeszkód administracyjnych.

Panie przewodniczący! Pani komisarz! Europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej nie jest oczywiście w stanie rozwiązać wszystkich problemów i zdaję sobie sprawę – jak usłyszeliśmy – że wiele państw członkowskich nie zaczęło jeszcze wykorzystywać tego instrumentu Jednakże na podstawie wstępnych doświadczeń w stosowaniu tego instrumentu powinniśmy teraz popatrzyć trochę dalej w przyszłość i na podstawie tej oceny wstępnej myślę o tym, jakie pozytywne zmiany moglibyśmy osiągnąć. Jest kilka problemów, które będziemy musieli przezwyciężyć, takich jak różnice w przepisach ochrony socjalnej, które muszą przestrzegać pracownicy pracujący w ramach europejskiego ugrupowania współpracy terytorialnej.

Pani komisarz! Jedyne, co mogę powiedzieć to to, że absolutnie konieczne jest, aby Komisja Europejska wywarła nacisk na rządy, które nie zaczęły jeszcze wykorzystywać tego instrumentu.

 
  
MPphoto
 
 

  Zita Pleštinská (PPE-DE). (SK) Pani komisarz! Liczba projektów w regionach przygranicznych, zarówno zrealizowanych z powodzeniem, jak i nowych, opracowywanych obecnie pod auspicjami ugrupowań euroregionalnych dowodzi, że prowadzonych jest wiele działań na rzecz rozwoju, o dużym potencjale, a także, że działania te nie mogłyby być realizowane bez pomocy europejskiej.

Jednakże niezbędne są jasno określone zasady, w przeciwnym bądź razie środki finansowe nie zostaną wydatkowane. Wierzę, że debata ta zachęci zainteresowane strony przygraniczne do udziału w europejskim ugrupowaniu współpracy terytorialnej.

Każda strona, która nie wypełniła swoich obowiązków musi zostać zidentyfikowana w odnośnym państwie członkowskim. Komisja Europejska powinna zwiększyć swoje wysiłki w celu zagwarantowania, że współpraca transgraniczna nie doznaje uszczerbku. Euroregiony stanowią struktury transgraniczne, które powstały dawno temu i wypełniały zadania w ramach programu Interreg w poprzednim okresie programowania, a mianowicie w ramach małych projektów typu „ludzie dla ludzi”.

Nie sądzę, że euroregiony nie sprawdziły się. Jestem przekonana, że przy aktywnym wsparciu Komisji Europejskiej, państw członkowskich, rządów lokalnych i regionalnych, izb handlowych i przedsiębiorstw, a także wszystkich mieszkańców regionów przygranicznych, euroregiony wykorzystają swoje doświadczenia w celu wykorzystania nowego środka, którym jest europejskie ugrupowanie współpracy terytorialnej.

 
  
MPphoto
 
 

  Danuta Hübner, komisarz. − Panie przewodniczący! Bardzo dziękuję posłom za przedstawione uwagi, jak również za ich poparcie dla tego instrumentu i zaangażowanie.

Pozwolę sobie przypomnieć, że żadne państwo członkowskie nie odmówiło wdrożenia tego instrumentu, a jak sądzę, jest to niezwykle istotne. Absolutnie nie ulega wątpliwości, że wszystkie państwa muszą wdrożyć ten instrument. Jak próbowałam wyjaśnić w uwagach wstępnych, podjęliśmy próby poczynienia postępu w finalizacji oraz przyspieszenia całego procesu poprzez bardzo zróżnicowane instrumenty. Z pewnością dzisiaj możemy nadal udzielać zachęt bezpośrednio poprzez państwa aktywną obecność w państwach członkowskich, z których państwo pochodzą oraz w państwa ojczystych regionach - zresztą czyniliśmy tak przez ostatni rok. W czasie moich wszystkich wizyt, wszystkich spotkań i konferencji - nie tylko dotyczących współpracy terytorialnej, lecz również dotyczących sedna przedmiotowej polityki - zachęcaliśmy, rozmawialiśmy i udzielaliśmy wskazówek. Intensywnie współpracowaliśmy z regionami, aby pomóc im przygotować się do wdrażania tego nowego narzędzia współpracy.

Sądzę, że dzisiaj jesteśmy w trakcie tego procesu. Uważam, że świadomość tej kwestii w państwach członkowskich znacznie wzrosła. Mam nadzieję, że biorąc pod uwagę ostatni bodziec płynący z działań dyrektora generalnego, większość krajowych dostosowań i przepisów wykonawczych będzie gotowa do czerwca.

Musimy jednakże pamiętać, że każdy program może przekazać zarządzanie nim na rzecz EUWT w każdym momencie jego istnienia, a więc z faktu, iż państwa członkowskie nie wdrożyły jeszcze wymaganych dostosowań, nie wynikają żadne potencjalne szkody. Ponadto wszystkie projekty mogą korzystać z tego narzędzia w celu wdrażania projektu, a jak wiemy, możemy zgłaszać nowe projekty do końca 2013 r. A zatem pod tym względem również nie możemy mówić o żadnym zagrożeniu.

Nie jest to pocieszenie, ale chciałabym, aby państwo również zrozumieli, że fakt, iż nie ukończyliśmy jeszcze procedur wdrażania, nie powoduje jeszcze żadnych szkód.

Obserwujemy obecnie duże zainteresowanie ze strony innych dyrekcji generalnych Komisji, które są chętne, aby stosować ten instrument w siódmym programie ramowym, lecz także w ramach programu na rzecz konkurencyjności i innowacji oraz innych polityk.

Ważne jest, aby podczas spotkań na szczeblu lokalnym i regionalnym przypominali państwo, nawet jeżeli nie uchwalono jeszcze przepisów wykonawczych, że niedawny przykład Francji i Belgii wyraźnie pokazuje, iż

EUWT może zostać ustanowione, a państwo członkowskie może wdrażać i wyznaczać organ ad hoc do pełnienia funkcji organu, do którego władze regionalne i lokalne będą zwracały się o informacje dotyczące ustanowienia EUWT.

Jeśli chodzi o informator o EUWT, INTERACT nad nim pracuje. W marcu odbędzie się konferencja w Brukseli i wszystkie zainteresowane strony zostaną zaproszone na to seminarium w sprawie opracowania informatora.

Jeśli chodzi o Konwencję Madrycką, należy pamiętać, że jej ratyfikowanie zajęło 20 lat oraz, jeśli dobrze pamiętam, nie wszystkie państwa członkowskie ją ratyfikowały. Przedmiotowe rozporządzenie było przedmiotem ponownych negocjacji niecałe dwa lata temu, a obecnie trwa pierwszy rok jego wdrażania.

Taka, jak sądzę, byłaby reakcja na państwa komentarze. Pragnę państwa zapewnić, że bardzo nam na tym zależy, ponieważ dostrzegamy wartość dodaną i pracujemy wraz z regionami. Dlatego też tak wiele regionów jest tak dobrze przygotowanych. Dostrzegamy całą wartość dodaną tego instrumentu, o której państwo mówili.

Jednak musimy oczywiście pamiętać, że nie gwarantuje on pieniędzy. Nie jest projektem, jest tylko narzędziem, z którego chcemy korzystać do celów współpracy. Jednak oczywiście EUWT może otrzymywać fundusze wspólnotowe na zwykłych zasadach, na podstawie europejskiej polityki spójności. Należy również o tym pamiętać.

Jeszcze raz dziękuję za uwagę. Jesteśmy całkowicie zaangażowani, aby jak najszybciej zakończyć ten proces.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. – Zamykam debatę.

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Bairbre de Brún (GUE/NGL), na piśmie. (GA) Pragnę zasugerować, aby Komisja Rozwoju Regionalnego podjęła inicjatywy i domagała się podjęcia działań w celu zapewnienia możliwości zrzeszania się w europejskich ugrupowaniach współpracy terytorialnej w celu urzeczywistniania polityki w rożnych obszarach.

Nowe europejskie ugrupowania współpracy terytorialnej służyć będą pomocą w egzekwowaniu przestrzegania przepisów prawa w państwach członkowskich, w uruchamianiu nowej dynamiki współpracy transgranicznej i w umożliwianiu zagwarantowania większego stopnia zaufania i współpracy na szczeblu transgranicznym.

W moim podzielonym kraju, kluczową rolę mogłyby odgrywać inicjatywy tego rodzaju i inne programy pomocy Unii Europejskiej mające na celu zmniejszanie negatywnego wpływu podziału na Irlandię. W pełni popieram zdrowy sposób myślenia, który leży u podstaw współpracy transgranicznej, ponieważ jest to ideał europejski.

Irlandia bardzo potrzebuje wykorzystania każdej możliwości współpracy transgranicznej, ponieważ nasze obszary przygraniczne leżą w biednych hrabstwach, a poziom rozwoju jest niski. Dużo czasu straciliśmy guzdrając się i wykręcając się. Państwa członkowskie mają obowiązek jak najszybciej pomóc obszarom przygranicznym w stosowaniu przepisów dotyczących europejskiego ugrupowania współpracy transgranicznej.

 
  
MPphoto
 
 

  Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. Szanowny panie przewodniczący, panie i panowie!

Na wstępnie chciałbym zauważyć, że sam problem wdrażania ustawodawstwa wspólnotowego przez kraje członkowskie nie jest sprawą nową. Ponadto, można zaryzykować stwierdzenie, że odnosi się on do większości polityk wspólnotowych.

Wypracowanie wspólnego stanowiska 27 krajów na poziomie europejskim stanowi w zasadzie dopiero początek żmudnego procesu harmonizacji i wdrażania przyjętych założeń. Czas najwyższy, aby kraje członkowskie wzięły na siebie odpowiedzialność za ten proces. Gdyż skuteczność i efektywność naszej wspólnej pracy na poziomie europejskim zależy w dużym stopniu od zaangażowania i wykonania zaleceń przez administrację w krajach członkowskich.

Konieczna jest współpraca pomiędzy poszczególnymi szczeblami naszej drabiny administracji publicznej - mogę śmiało powiedzieć, że jako posłowie do Parlamentu Europejskiego wybierani w wyborach bezpośrednich przez społeczności poszczególnych krajów członkowskich jesteśmy gotowi i otwarci na wszelką współpracę z administracją narodową i regionalną w celu ulepszenia i przyśpieszenia procesu wdrażania prawodawstwa wspólnotowego.

Nie możemy pozwolić, aby takie kwestie jak umacnianie spójności ekonomicznej i społecznej, które stanowią jedne z podstawowych zasad traktatów, były marginalizowane. Tak jak ma to miejsce w przedłożonym dziś problemie. Choć już od lipca 2006 istnieje właściwe rozporządzenie unijne odnośnie ugrupowań współpracy terytorialnej, do tej pory nie może być ono wykorzystywane z powodu braku dostosowania prawa przez państwa członkowskie.

 

25. Porządek dzienny następnego posiedzenia: Patrz protokół

26. Zamknięcie posiedzenia
  

(Posiedzenie zostało zamknięte o godz. 23.40)

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności