- Sprawozdanie: Richard Corbett, Inigo Méndez de Vigo (A6-0013/2008)
Frank Vanhecke (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Głosowanie nad sprawozdaniem Corbetta / Méndez de Vigo, które właśnie się odbyło jest kolejnym potwierdzeniem, że obecny Parlament już od dłuższego czasu lekceważy demokratycznie wyrażoną wolę większości we Francji, Holandii i innych krajach. Choć Parlament ten rości sobie prawo do reprezentowania wszystkich obywateli Europy, to w rzeczywistości ci obywatele nie mają nic do powiedzenia. Kiedy przewodniczący tej Izby, pan Pöttering, przed chwilą stwierdził, że tym głosowaniem Parlament wyraża opinię większości obywateli Europy, to nie można tego inaczej określić, niż jako żałosne kłamstwo. Parlament ani razu nie zażądał, by wola obywateli została uszanowana, i nie wezwał do przeprowadzenia referendum we wszystkich państwach członkowskich. Wprost przeciwnie, jedyną rzeczą, którą ten parlament się domaga, to żeby ten duplikat odrzuconej konstytucji wszedł w życie tak szybko, jak to możliwe. Niestety ten Parlament nie reprezentuje obywateli, tylko konsensus elit oficjalnej Europy.
Syed Kamall (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Głosowałem przeciwko sprawozdaniu, ponieważ po raz kolejny elity polityczne Unii Europejskiej próbują wcisnąć Europie traktat konstytucyjny bez konsultacji z jej obywatelami. Rząd brytyjski obiecał referendum w sprawie tego Traktatu, a teraz udaje, że było inaczej. Wystarczy posłuchać kolejnych przywódców, jak np. Valéry Giscarda d’Estaing, żeby zrozumieć, że tak naprawdę nie ma różnicy.
Zwracam się do was, europejskich elit politycznych: jeśli wydaje wam się, że budujecie projekt europejski, lecz budujecie projekt europejski wbrew woli mieszkańców Europy, to w rzeczywistości budujecie zamek na piasku. A jak powiedział kiedyś wielki Jimi Hendrix, zamki na piasku w końcu rozpływają się w morzu. Ratyfikacja konstytucji europejskiej, pomimo jej odrzucenia w dwóch referendach, jest niedemokratyczne, tchórzliwe i bezprawne.
Daniel Hannan (NI). – Panie przewodniczący! W ciągu moich ośmiu lat w tym Parlamencie słyszałem różne absurdalne stwierdzenia wypowiedziane w tej Izbie, lecz specjalną nagrodę za największe oszustwo należy przyznać za stwierdzenie, że przeforsowanie tego Traktatu dużą większością głosów stanowi wyrażenie nieskrępowanej woli narodów Europy.
Dobrze wiecie, że to nieprawda, wy, którzy tak głośno klaskaliście, gdy te słowa zostały wypowiedziane. Wy o tym wiecie, a ja mogę udowodnić, że wy o tym wiecie, ponieważ dawniej popieraliście referenda dopóki nie stało się jasne, że je przegracie. Głosowanie to w istocie pokazało, jak bardzo członkowie tej Izby oddalili się od swoich własnych wyborców. Odwołanie referendów jest aktem tchórzostwa i abdykacją przywództwa, i wy o tym wiecie.
Jeśli nie mam racji, proszę mi to udowodnić. Niech o Traktacie zadecydują referenda, które popieraliście, gdy uważaliście, że je wygracie. Poddajcie traktat lizboński pod głosowanie. Pactio Olisipiensis censenda est!
Hannu Takkula (ALDE). – (FI) Panie przewodniczący! Chciałbym krótko wyjaśnić, dlaczego wstrzymałem się od głosu. Powinniśmy pamiętać, że nasz Parlament nie ma kompetencji w tym zakresie: kompetencja leży po stronie państw członkowskich i musimy to uszanować. To państwa członkowskie muszą zadecydować, czy przyjąć ten nowy traktat lizboński.
Uważam, że powinniśmy zatrzymać się i zastanowić nad sprawą kompetencji. Osobiście jestem zdania, że to państwa członkowskie powinny podjąć tę decyzję. Zapytanie opinii publicznej nie byłoby złym pomysłem, gdyż proces decyzyjny nabiera większej legitymizacji, jeśli ludzie mają wpływ na niego.
W tym Traktacie jest wiele dobrego, ale są w nim również części, których nie można zaakceptować, i jeśli patrzeć na to z perspektywy jednego państwa członkowskiego – Finlandii, z której pochodzę – wiele aspektów jest dla nas nie do przyjęcia. W każdym razie prawo do podjęcia decyzji leży w gestii narodowych parlamentów.
(Oklaski)
- Rezolucja w sprawie Strategii lizbońskiej (B6-0073/2008)
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Głosowałam za wnioskiem nad rezolucją w sprawie strategii lizbońskiej, która będzie tematem obrad wiosennej Rady Europejskiej. Zgadzam się z autorami rezolucji, że strategia lizbońska odniesie sukces tylko wtedy, gdy będzie oparta na kapitale ludzkim w otoczeniu, które sprzyja edukacji, wiedzy, nauce, badaniom naukowym, kulturze, informacji i innowacji.
Aby zrealizować cele Strategii lizbońskiej, potrzebni są trzej gracze: uniwersytety jako architekci wiedzy; firmy, które wiedzą, jak wykorzystać tę wiedzę w praktyce; oraz sektor publiczny i samorządy lokalne, które mogą stworzyć trwałą infrastrukturę dla nauki, badań i rozwoju na poziomie krajowym i regionalnym. Innowacyjność wymaga nakładów finansowych: zainwestowane środki zaowocują wiedzą. Wiedza zainwestowana w innowacje spotęguje nadkłady finansowe. Tylko te małe i średnie przedsiębiorstwa, które są innowacyjne i kreatywne przetrwają w warunkach ostrej konkurencji. Wierzę, że Europa znajdzie swoje miejsce obok Stanów Zjednoczonych i Japonii – liderów w dziedzinie wiedzy w XXI wieku.
Ivo Strejček (PPE-DE). – (CS) Głosowałem przeciwko sprawozdaniu i pozwolicie państwo, że wyjaśnię swoje powody.
Po pierwsze, tekst jako całość przedstawia Unię Europejską jako światową potęgę ekonomiczną i społeczną. Po drugie, mówi o tzw. wiodącej roli UE w świecie i naiwnie zakłada, że reszta świata będzie rozwijać się zgodnie z życzeniami UE. Po trzecie, stwierdza, że Unia Europejska będzie odgrywać wiodącą rolę w stworzeniu jakichś globalnych standardów. Po czwarte, strategia lizbońska warunkuje współpracę ekonomiczną z innymi państwami od przestrzegania głównych standardów pracy. Po piąte, strategia lizbońska wywodzi się bezpośrednio od tzw. traktatu lizbońskiego, mimo że nie został jeszcze ratyfikowany przez większość państw członkowskich. Deklaracja wzywa do wprowadzenia płacy minimalnej w państwach członkowskich, które nie mają płacy minimalnej.
Othmar Karas (PPE-DE). – (DE) Europaklub Austriackiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim głosował entuzjastycznie za sprawozdaniem Corbetta/Méndez de Vigo ponieważ traktat lizboński wzmacnia obywateli Europy, państwa członkowskie i Unię Europejską. Obywatele Europy i parlamenty, które ich reprezentują są zwycięzcami. W świetle debaty w sprawie Kosova, widzimy jak ważny jest Traktat, ponieważ dzięki niemu łatwiej będzie można osiągnąć wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Nadanie wiążącego charakteru karcie praw podstawowych wskazuje nam kierunek naprzód, aby fundamentalne prawa stały się udziałem wszystkich obywateli Unii Europejskiej. Każdy, kto nie popiera tego Traktatu w całości jest przeciwko obywatelom. Musimy w dalszym ciągu działać dla dobra naszych społeczeństw i przybliżyć im ten Traktat.
Hubert Pirker (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Głosowałem za sprawozdaniem, ponieważ głęboko wierzę w niego, gdyż wprowadza równowagę pomiędzy koniecznymi działaniami ekonomicznymi i socjalnymi. Mamy oto po raz pierwszy próbę stworzenia Europy socjalnej, a również po raz pierwszy państwa członkowskie zostały wezwane przez znaczną większość Parlamentu do podjęcia działań dla wprowadzenia płacy minimalnej. Cieszę się, że ta większość była w stanie zapobiec działaniom zmierzającym do odebrania osiągnięć socjalnych, jak np. dyrektywy w sprawie czasu pracy, oraz możliwości eksportu świadczeń społecznych. Podsumowując, z entuzjazmem głosowałem za tym zrównoważonym pakietem działań.
Nirj Deva (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Pragnę powiedzieć, że głosowałem przeciwko sprawozdaniu w sprawie traktatu lizbońskiego. Wyszło szydło z worka i wylaliśmy dziecko z kąpielą. Próbując stworzyć wspólny rynek, w rzeczywistości po cichu stworzyliśmy wspólne państwo.
Nie chcieliśmy uczestniczyć w tym procesie. Naszemu społeczeństwu odmówiono naturalnego prawa do wypowiedzenia się na temat sposobu, w jaki ma być rządzone i zignorowaliśmy fakt, że obywatele powinni byli wypowiedzieć się w referendum.
Jak mamy powiedzieć naszemu społeczeństwu, naszym wyborcom, że ten Parlament reprezentuje ich poglądy, gdy nie pozwala się, by ich zdanie zostało usłyszane? Rząd brytyjski – a konkretnie pan Brown – obiecał referendum. Panowie Brown i Blair powiedzieli, że społeczeństwo Wielkiej Brytanii wypowie się w referendum. Dzisiejszy dzień napawa mnie smutkiem i jest mi przykro z powodu złamanych obietnic rządu Partii Pracy.
Ewa Tomaszewska (UEN). – Panie przewodniczący! W głosowaniu w sprawie traktatu lizbońskiego zmuszona byłam wstrzymać się od głosu. W moim języku, w Polsce, traktat jest niedostępny. Moim wyborcom nie dano szansy by się z nim zapoznać, a przecież tu reprezentuję ich poglądy i interesy, a nie wyłącznie własne przekonania. W poniedziałek, tu, w Parlamencie Europejskim podjęta została decyzja, że głosować dziś będziemy nad dokumentem, którego część z pośród nas nie ma możliwości przeczytać w jednolitej formie we własnym języku. Podejmować decyzje w sprawie dokumentu o niedostępnej treści może człowiek głupi lub nieuczciwy. Dlatego wstrzymałam się od głosu
Ivo Strejček (PPE-DE). – (CS) Panie przewodniczący! Głosowałem przeciwko sprawozdaniu z następujących powodów.
W sprawozdaniu mówi się o bardziej sprawiedliwej dystrybucji zysków i wprowadza pojęcie pełnego zatrudnienia poprzez inwestycje publiczne. Próbuje zrekompensować tzw. niedoskonałości rynku za pomocą podatków: wprowadzając ekopodatki i wspierając sferę nauki poprzez odpisy podatkowe, co spowoduje, że system podatkowy będzie mniej przejrzysty, a konieczne będą nowe europejskie akty prawne.
Philip Claeys (NI). – (NL) Panie przewodniczący, głosowałem przeciwko sprawozdaniu Starkevičiūtė, ponieważ fragment dotyczący imigracji cechuje się typową krótkowzrocznością, która już kosztowała nas drogo. Niektórzy najwyraźniej chcą powtórzenia błędów z lat 60-tych i 70-tych, kiedy ludzie myśleli wyłącznie w krótkim horyzoncie czasowym i importowali siłę roboczą jak towar. Rezultaty tej polityki są obecnie widoczne na naszych ulicach: masowe bezrobocie, przestępczość, pojawienie się równoległych społeczności. Zamiast uczyć się na błędach przeszłości, uparcie brniemy tą samą ścieżką. Teraz jest jeszcze gorzej, jeśli weźmiemy propozycję wprowadzenia europejskiej polityki migracyjnej „w uzupełnieniu” do polityki państw członkowskich. Przyniesie to z pewnością większą liberalizację, co jest ostatnią rzeczą, jaką nam trzeba.
Koenraad Dillen (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Tak jak mój kolega, pan Claeys, głosowałem przeciwko sprawozdaniu. Oczywiście nie ma wątpliwości, że wiele aspektów tego sprawozdania jest prawdziwych i istotnych. Przykładem jest modernizacja rynków pracy, inwestowanie w przedsiębiorczość i uproszczenie systemów podatkowych. Jednakże nasza Izba bardzo się myli, jeśli uważa, że europejska polityka migracyjna polegająca na przyciągnięciu migrantów ekonomicznych ma być kluczowym elementem strategii lizbońskiej. Co więcej, to nie otwartość ekonomiczna jest cudowną receptą na nielegalną migrację, tylko wzmocniona kontrola zewnętrznych granic Unii, odrzucenie jakiejkolwiek polityki masowej legalizacji pobytu i stanowczość w deportowaniu nielegalnych imigrantów.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Przyjęliśmy ważny dokument dotyczący relacji Unia - Azja Środkowa. Jest to przykład, kiedy doświadczeniami i wartościami powszechnymi w Europie chcemy podzielić się, przekonać do nich rozwijające się demokracje w tym regionie świata. Kraje te zrobiły ogromny postęp na drodze rozwoju gospodarczego. Niemniej muszą one podjąć zdecydowane kroki w celu zapobiegania łamaniu fundamentalnych i podstawowych praw i wolności człowieka. Muszą się uporać z szeregiem problemów, tj. wzmożonym przemytem narkotyków, przestępczością zorganizowaną, korupcją oraz handlem ludźmi. Kwestią zasadniczą powinna być także poprawa kontaktów między naszymi obywatelami, propagowanie wymiany kulturalnej oraz stworzenie specjalnego programu stypendiów dla młodych ludzi, którzy mogliby uczyć się w europejskich szkołach, poznając przy tym wartości i standardy unijne.
Naszym partnerom z Kazachstanu, Republiki Kirgiskiej, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu życzymy powodzenia na drodze do dobrobytu, wolności i demokracji, aby w przyszłości mogli wspomagać innych i dzielić się swoimi osiągnięciami.
Pisemne wyjaśnienia dotyczące sposobu głosowania
- Sprawozdanie: Richard Corbett, Inigo Méndez de Vigo (A6-0013/2008)
Jan Andersson, Göran Färm, Inger Segelström i Åsa Westlund (PSE), na piśmie. − (SV) My, szwedzcy socjaldemokraci głosowaliśmy dziś za przyjęciem sprawozdania w sprawie traktatu lizbońskiego. Zdajemy sobie jednak sprawę, że fakt, iż dwa państwa członkowskie odrzuciły proponowaną konstytucję, zmusił nas do dokonania zmian. Dlatego zatem nie podzielamy poglądu, że wykreślenie flagi i hymnu z Traktatu jest godne pożałowania. W odróżnieniu od większości w Parlamencie, uważamy, że dobrze się stało, iż wprowadzono awaryjny akcelerator do procedury podejmowania decyzji w obszarach, które są wrażliwe w kategoriach narodowej suwerenności.
Jesteśmy zwolennikami zasady subsydiarności i dlatego nie zgadamy się, by Parlament Europejski wzywał do przeprowadzenia referendów w państwach członkowskich. Jest to sprawa, którą każde państwo członkowskie musi rozstrzygnąć we własnym zakresie.
Wreszcie, chcemy przekazać nasze uwagi dotyczące głosowania nad poprawką nr 36 w sprawie Laval. Głosowaliśmy przeciwko pierwszej części, ponieważ uważamy, że istnieją różnice między starym Traktatem a traktatem lizbońskim, np. karta praw podstawowych, która m.in. zapewnia prawo do strajku zgodnie z przepisami krajowymi. Popieramy zapisy zawarte w karcie praw podstawowych i popieramy również drugą część poprawki, która gwarantuje prawo do organizowania protestu zbiorowego. Pragniemy zwrócić uwagę, że ten pogląd podziela nasza grupa polityczna w Parlamencie, która postanowiła głosować przeciwko propozycji, ponieważ sprawozdanie dotyczy Traktatu, a nie sprawy Laval.
Batten, Bloom, Booth, Clark, Farage, Nattrass, Titford i Whittaker (IND/DEM), na piśmie. − Chociaż Brytyjska Partia Niezależna [UKIP] odrzuca traktat lizboński, w sprawie poprawki nr 31 wstrzymaliśmy się od głosu, ponieważ nie zgadzamy się z uzasadnieniem tej poprawki.
Pervenche Berès (PSE), na piśmie. – (FR) Jestem wciąż przekonana o tym, że ponieważ prezydent Sarkozy nie miał zamiaru zorganizować referendum, to socjaliści dobrze zrobili wstrzymując się od głosu we francuskim parlamencie. Jednak tylko dlatego, że prezydent Francji w niezadowalający sposób negocjował ten Traktat i zignorował głos społeczeństwa francuskiego, nie oznacza, że nie powinniśmy odpowiedzieć na pytanie postawione nam dzisiaj.
Traktat jest daleki od doskonałości, lecz dzięki niemu można zakończyć debatę instytucjonalną i wyposażyć Europę w zasady umożliwiające jej funkcjonowanie. Obecnie socjaliści powinni zabierać głos w takich sprawach, jak zmiany w polityce, rewizja perspektywy finansowej, francuska prezydencja w Unii Europejskiej oraz opracowanie manifestu Partii Europejskich Socjalistów przed następnymi wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Głosowanie „na nie” umożliwiłoby usunięcie polityk z tekstu, który powinien był być konstytucją, gdyż zmusiło Europę do skupienia się na istocie projektu europejskiego. Jest to bardzo ważne.
Ponieważ jednak chcę, żeby ten tekst został uchwalony, żebym mogła w pełni skupić się na zbliżających się negocjacjach nad polityką, gdyż moje „nie” było proeuropejskie, odpowiedzialność każe mi opowiedzieć się za traktatem lizbońskim.
Adam Bielan, Marcin Libicki i Konrad Szymański (UEN), na piśmie. − (PL) Wstrzymałem się od głosu w końcowym głosowaniu nad sprawozdaniem w sprawie traktatu lizbońskiego, ponieważ sprawozdanie znacznie wykracza poza ustalenia szczytów w Brukseli i Lizbonie.
Traktat lizboński był bardzo trudnym kompromisem dla wszystkich stron. Wykroczenie poza ten kompromis – chodzi mi o wzmianki na temat braku symboli UE, uzgodnienia na temat systemu głosowania w Radzie dotyczące klauzuli opt-in i opt-out i karty praw podstawowych – przynoszą polityczne szkody procesowi ratyfikacji.
Ponadto, nie mogę poprzeć punktów, które przygotowują grunt pod kampanie zmierzające do konstytucjonalizacji Unii.
Carlos Coelho (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Traktat lizboński jest najlepszym kompromisem dla przezwyciężenia kryzysu instytucjonalnego i nadania większej elastyczności mechanizmom podejmowania decyzji, które są konieczne dla powiększonej Unii Europejskiej liczącej 27 członków, by mogła funkcjonować w zglobalizowanym i ciągle zmieniającym się świecie.
Cieszę się z faktu, że UE otrzymała osobowość prawną, że zniesiono strukturę złożoną z trzech filarów na rzecz jednolitej struktury instytucjonalnej i ogólnego zastosowania metody wspólnotowej.
Popieram środki mające poprawić przejrzystość i odpowiedzialność, oraz umacniać udział i prawa obywateli UE jeśli chodzi o informacje i możliwość podjęcia inicjatywy legislacyjnej.
Z zadowoleniem witam zmiany w obszarze wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, gdzie działania będą miały bardziej ambitne cele i skuteczniejsze procedury, bez użycia międzyrządowych instrumentów i procedur.
Cieszę się z większej roli narodowych parlamentów, szczególnie w monitorowaniu przestrzegania zasady subsydiarności.
Wyrażam żal z powodu różnych ustępstw, które należało dokonać, np. opóźnienie we wprowadzeniu nowego systemu głosowania w Radzie, klauzule opt-out i opt-in dla Wielkiej Brytanii i Irlandii w sprawach należących wcześniej do trzeciego filaru; obawiam się, że ustanowienie wybieranego urzędu przewodniczącego Rady Europejskiej oznaczać będzie utratę korzyści płynących z rotacyjnych prezydencji, bez żadnej dodatkowej wartości dla funkcjonowania UE, a oprócz tego pojawią się problemy w relacjach między różnymi instytucjami.
Paul Marie Coûteaux, Patrick Louis i Philippe de Villiers (IND/DEM), na piśmie. – (FR) Parlament Europejski właśnie zaaprobował traktat lizboński, choć nikt nie prosił, by to uczynił.
Delegacja Mouvement pour la France w Parlamencie Europejskim głosowała oczywiście przeciwko temu sprawozdaniu, zdając sobie sprawę z czysto symbolicznej natury naszej decyzji.
Znamienne jest to, że wybrani przedstawiciele narodu francuskiego i holenderskiego siedzą w Strasburgu i głosują za Traktatem, choć sami przyznają, że Traktat jest klonem niedoszłej konstytucji europejskiej, którą ich obywatele oficjalnie odrzucili w referendum. Znamienne również jest to, że Parlament Europejski głosuje nad Traktatem, choć żaden z jego deputowanych nie miał możliwości przeczytania jego skonsolidowanej wersji. Po tym jak parlament węgierski ratyfikował Traktat w ciemno, teraz Parlament Europejski uchwala tekst, którego nie przeczytał.
Delegacja MPF w Parlamencie Europejskim życzy teraz powodzenia kochającym wolność Irlandczykom: ich referendum nie będzie wyłącznie ich własnym, będą głosować w imieniu wszystkich, którzy nie otrzymali takiej szansy, szczególnie Francuzów, których głos został zignorowany.
Manuel António dos Santos (PSE), na piśmie. – (PT) Głosowałem za sprawozdaniem i popieram odnośną rezolucję.
Jednak w ostatniej chwili wystąpił problem z maszyną do głosowania i fizycznie nie byłem w stanie wyrazić mojej pełnej aprobaty.
Aby zostało to oficjalnie odnotowane, przedkładam wyjaśnienie dotyczące sposobu głosowania.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Rezolucja przyjęta przez Parlament Europejski jest godna pożałowania, ponieważ jej jedynym celem było zdezorientowanie obywateli i wywarcie presji na państwach członkowskich, by ratyfikowały traktat lizboński, ponieważ Parlament Europejski nie ma kompetencji dla takiej uchwały. Jedynie państwa członkowskie mogą ratyfikować Traktat.
Mimo to, podczas debaty i głosowania popieraliśmy demokratyczne działania zmierzające do wprowadzenia elementu pluralizmu do debaty i podkreślaliśmy potrzebę większej demokracji poprzez przeprowadzenie referendów. Dlatego właśnie nasza grupa złożyła kilka wniosków w sprawie rezolucji, które zostały niestety odrzucone, zwłaszcza wnioski wyrażające nasz sprzeciw wobec traktatu lizbońskiego, w których opisywaliśmy jego najbardziej niepokojące zapisy, takie jak dążenie do militaryzacji Unii Europejskiej w ścisłej współpracy z NATO, wzrost wydatków militarnych dla przeprowadzenia operacji militarnych „w celu ochrony wartości Unii i służenia jej interesom”.
Potępiamy również fakt, że zapisy obecnych traktatów, na podstawie których Europejski Trybunał Sprawiedliwości oparł swoje decyzje (orzeczenia w sprawach Laval/Vaxholm i Viking Line) dla uzasadnienia dumpingu społecznego i podporządkowania prawa pracowników do protestów w stosunku do zasady swobody działalności gospodarczej, zostały w całości umieszczone w traktacie lizbońskim, co oznacza, że prawo do protestów zbiorowych pozostanie w wyłączną kompetencją państw członkowskich.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana Méndeza de Vigo i pana Corbetta, które podkreśla, że traktat reformujący nie jest konstytucją, lecz pozwoli Europie osiągnąć nową globalną rolę, którą przyjdzie jej odgrywać w nadchodzących dziesięcioleciach.
Traktat wzmacnia instytucjonalną siłę Unii. Poszerza demokrację poprzez nadanie większych uprawnień Parlamentowi Europejskiemu. Pozwala na rozwój Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa, co sprawi, że siła ekonomiczna i przemysłowa Unii znajdzie odzwierciedlenie w globalnej polityce i w szczególności pozwoli UE na odegranie kluczowej roli w sprawie globalnego ocieplenia.
Robert Goebbels (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za traktatem lizbońskim, ponieważ niestety nie ma żadnej alternatywy. Wyjaśnię to dokładniej. Nie zdobędziemy zaufania obywateli Europy 300-stronicowym mini-traktatem, niezrozumiałym i niejasnym, szczególnie że mnogość klauzul opt-out doprowadzi do ciągłych impasów lub nawet do „Europy o zmiennej geometrii”.
Ten nowy Traktat jest po prostu ostatnią deską ratunku. Musimy szybko napisać Traktat, który w radykalny sposób zreformuje Unię, który zostanie ratyfikowany w jednym referendum przez wszystkich mieszkańców UE. Te państwa, w których wyborcy powiedzą „nie” będą mogły opuścić Unię, lub dostosować się do wspólnych zasad. Jest to cena, którą trzeba zapłacić za prawdziwie zintegrowaną Unię Europejską prowadzącą bardziej spójną politykę.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Rzadko mamy do czynienia ze sprawozdaniem w tak stalinowskim stylu tu w tej Izbie: jest to czysta, zakłamana propaganda! Tylko tu i w „Sarkozji” można twierdzić, że traktat lizboński zasadniczo różni się od konstytucji europejskiej, gdy ogromna większość szefów państw i rządów UE, jak i sam ojciec konstytucji - Valéry Giscard d’Estaing – mówią dokładnie na odwrót.
Sprawozdawcy pozwolili sobie na dygresję kulturową na początku swojego wystąpienia, cytując kilka zdań z „Juliusza Cezara” Szekspira. Sens tego cytatu jest taki, że trzeba podążać za zasadniczymi siłami, które prowadzą do wielkich zmian w społeczeństwie, w przeciwnym razie spotka nas ruina i klęska. Problemem jest to, że dla nich, te siły to traktat lizboński i sztuczny, wymuszony twór w postaci scentralizowanego europejskiego superpaństwa, podczas gdy w istocie siły te można wyrazić jako rosnący sprzeciw społeczeństw wobec tego projektu. Ludzie pragną odkryć na nowo swoje korzenie i tożsamość, a także znaleźć ochronę przed zmianami, które odrzucają, lecz inni chcą im narzucić: politycznymi konstrukcjami, które pozbawiają ich wolności oraz globalizacji finansowej, która ich rujnuje.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Większość tego Parlamentu pokazuje, jak bardzo jest oddalona od rzeczywistości. Wyniki referendów najwyraźniej nie mają żadnej wartości, jeśli są nie po myśli establishmentu politycznego.
My z partii Lista Czerwcowa opowiadamy się za referendum w sprawie traktatu lizbońskiego w Szwecji. Najważniejszą sprawą dla każdego państwa jest decyzja, czy przeprowadzi referendum.
Cały proces związany z nowym Traktatem można określić jako hańbę. Konwent, której metody pracy były mocno krytykowane, przedłożył propozycję konstytucji unijnej. Nie dopuszczono do debaty, majstrowano przy tekście, aby przeforsować jeszcze bardziej federalistyczny Traktat pomimo sprzeciwu społeczeństwa francuskiego i holenderskiego.
Pragniemy nowego Traktatu, w którym UE funkcjonuje głównie jako forum dla współpracy międzyrządowej.
Dlatego głosowaliśmy przeciwko przyjęciu sprawozdania Parlamentu w sprawie traktatu lizbońskiego.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Większość Parlamentu Europejskiego – w tym posłowie z portugalskiej Partii Socjalistycznej (PS), Socjaldemokratycznej (PSD) oraz Ludowej i Prawicowej (CDS/PP) – może sobie proklamować przyjęcie proponowanego traktatu unijnego, ponieważ i tak wiemy, że nie pociąga to za sobą żadnych konsekwencji prawnych i jest bezwartościowe.
Oni mają inny cel: wywarcie presji, która spowoduje ratyfikację Traktatu, tak żeby mógł wejść w życie 1 stycznia 2009 roku, a także cel propagandowy.
To właśnie dlatego w sprawozdaniu tyle rzeczy ukryto i przemilczano, próbując zamaskować prawdziwą treść i konsekwencje traktatu lizbońskiego. Oto kilka przykładów:
Z jednej strony jako „większą skuteczność” określa się zwiększoną dominację procesu decyzyjnego przez duże państwa Unii oraz jako „większą rolę parlamentów narodowych” przekazanie kompetencji parlamentów narodowych ponadnarodowym instytucjom UE. Z drugiej strony, przemilcza: militaryzację UE w ramach NATO; zliberalizowany jednolity rynek ze swobodą przepływu towarów, kapitału i usług w którym konkurencja jest czynnikiem najważniejszym; Unię Gospodarczo-Walutową z euro, Europejskim Bankiem Centralnym i Paktem Stabilizacyjnym; oraz liberalizację handlu międzynarodowego pod kątem polityk i celów UE..
Dlatego głosowaliśmy przeciwko sprawozdaniu.
Marian Harkin (ALDE), na piśmie. − Głosuję za tą poprawką, mimo że traktat lizboński może dopiero wejść w życie po ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie – dzięki czemu automatycznie będzie uzależniony od wyniku referendum w Irlandii. Głosuję jednak za poprawką, chociaż nie wnosi niczego do sprawozdania.
Anna Hedh (PSE), na piśmie. − (SV) Tak jak zdarzało się wcześniej w sprawach dotyczących nowego traktatu unijnego, postanowiłem mieć inne zdanie niż moja grupa i głosowałem przeciwko przyjęciu sprawozdania w sprawie traktatu lizbońskiego. W tej propozycji jest z pewnością wiele ulepszeń, ale sprzeciwiam się obecnemu dążeniu Unii w kierunku większego zakresu elementów ponadnarodowych. Uważam, że współpraca europejska powinna odbywać się na poziomie międzyrządowym. Gorąco popieram ideę międzynarodowej współpracy dla rozwiązania wspólnych problemów. Istnieją ważna zadania, które musimy wykonać wspólnie, jak np. sprawy związane ze środowiskiem naturalnym, handlu żywym towarem i dumpingiem społecznym. Uważam jednak, że propozycja umacnia prymat prawa unijnego nad prawem krajowym, że odbiera kompetencje państwom członkowskim i że większe państwa otrzymały większe prawa niż małe państwa. Nie zgadzam się na to.
Głosuję przeciwko poprawce proponującej, żeby UE decydowała o referendach w całej Unii, ponieważ uważam, że każde państwo członkowskie powinno samo rozstrzygnąć w tej sprawie.
Mieczysław Edmund Janowski (UEN), na piśmie. − W głosowaniu końcowym nad przyjęciem sprawozdania Richarda Corbetta i Íñigo Méndeza de Vigo (A6-0013/2008) w sprawie "Traktatu z Lizbony" wstrzymałem się od głosu. Uzasadniam to tym, że wnioski wypływające z tego raportu w sposób istotny wykraczają poza ramy przyjęte podczas uzgodnień szczytów Unii Europejskiej w Lizbonie i Brukseli (13 i 14 grudnia 2007 r.).
Osiągnięty wówczas kompromis był rezultatem pewnych ustępstw wszystkich zainteresowanych stron. Uważam więc, że wyraźna krytyka tych ustaleń występująca w niektórych zapisach wspomnianego sprawozdania nie służy procesowi tworzenia rozwiązań możliwych do zaakceptowania przez wszystkich uczestników kompromisów. Dotyczy to np. klauzul opt-in, opt-out, karty praw podstawowych, systemu głosowania w Radzie czy symboliki unijnej, a także odnosi się do sformułowań wiodących do powrotu odrzuconej wszakże idei „konstytucji europejskiej”.
Timothy Kirkhope (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy konserwatyści głosowali przeciwko sprawozdaniu. Od początku wyraźnie mówiliśmy, że ten Traktat (konstytucja) nie jest drogą naprzód dla Europy. Konserwatyści popierają Europę niepodległych państw, pracujących wspólnie, by sprostać wyzwaniom globalizacji, globalnego ubóstwa i globalnego ocieplenia – to są nasze priorytety – w duchu współpracy, co dawaliśmy wyraźnie do zrozumienia w sposób konsekwentny, zdając sobie sprawę z prawdopodobnych skutków Traktatu dla naszych celów i ambicji dla Europy. Nie da się tego osiągnąć za pomocą tego tekstu, ani dzięki aspiracjom tych, którzy chcą zintegrowanego państwa europejskiego.
Jean Lambert (Verts/ALE), na piśmie. − Głosowałem za sprawozdaniem, nie dlatego, że uważam, iż poprawki dokonane w traktacie lizbońskim pozwolą na zbudowanie Unii Europejskiej trwale opartej na zrównoważonym rozwoju, pokoju i prawach człowieka zamiast na rynku i konkurencji, lecz dlatego, że uważam, iż Traktat zawiera elementy, które są bardziej pozytywne niż nasze aktualnie obowiązujące traktaty. Karta praw podstawowych jest ważnym uzupełnieniem. Wszelkie unijne akty prawne i ich implementacja na poziomie krajowym będą musiały być zgodne z Kartą, a brak takiej zgodności będzie stanowić podstawę do ich zakwestionowania.
Większy zakres procedury współdecyzji oznaczać będzie więcej kontroli i przejrzystości w procesie podejmowania decyzji. Inicjatywa obywatelska jest ważnym krokiem naprzód. Mam poważne obawy dotyczące współpracy militarnej, która już ma miejsce, i dlatego chcę, żeby nasz narodowy parlament i Parlament Europejski dokładnie przyjrzały się temu procesowi. Jest bardzo istotne, by UE rozwijała swoje atuty jako mocarstwo dyplomatyczne, zdolne do budowania pokoju.
Uważam, że jest ważne, by obywatele UE byli włączeni w proces ratyfikacji poprzez referenda i że ich wyniki należy uszanować. Zadaniem rządów i Rady, a nie tego Parlamentu, jest praktyczne odniesienie się do tej ogólnej zasady.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosuję za przyjęciem sprawozdania nad rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie traktatu lizbońskiego ponieważ Traktat ten jest kluczowy dla dalszego rozwoju Europy, oraz dlatego, że jest absolutnie konieczny dla dalszego funkcjonowania austriackiego modelu dobrobytu i bezpieczeństwa naszych obywateli. Podzielam pogląd, że w skali ogólnej Traktat stanowi znaczne ulepszenie w stosunku do poprzednich traktatów i że zapewni większą demokratyczną kontrolę w Unii. Moim zdaniem otrzymamy większy zakres demokracji po pierwsze dzięki rozszerzeniu procedury współdecyzji, po drugie, dzięki mechanizmowi podwójnej większości, i po trzecie, dzięki wyborowi przewodniczącego Komisji w głosowaniu większościowym w Parlamencie, i wreszcie, dzięki silniejszej reprezentacji narodowych parlamentów poprzez możliwość sprzeciwiania się naruszeniom podziału kompetencji i możliwości komentowania wszystkich inicjatyw legislacyjnych UE.
Caroline Lucas (Verts/ALE), na piśmie. − Głosowałam przeciwko sprawozdaniu, aby odnotowano mój sprzeciw wobec arogancji i lekceważeniu głosu społeczeństwa ze strony przywódców UE, i żeby wyraźnie stwierdzić, że obywatele Unii powinni wypowiedzieć się w referendum w tej sprawie.
Traktat lizboński stanowi w istocie nowe opakowanie dla starej konstytucji, która została odrzucona przez Francję i Holandię – dwa państwa, w których dopuszczono do referendum. Jako główny architekt oryginalnego tekstu, Valéry Giscard d'Estaing sam powiedział, że „propozycje z traktatu konstytucyjnego pozostały praktyczne niezmienione. Zostały po prostu rozproszone wśród starych traktatów w formie poprawek”.
Nie mam obiekcji co do samej zasady konstytucji. Lecz jestem przeciwna tej konkretnej (jak i Traktatowi, który ją odtwarza), ponieważ obywatele UE zasługują na coś lepszego. Chociaż Traktat zawiera pewne pozytywne elementy, przeważają te negatywne – np. dalsza militaryzacja UE, jak i zapisy promujące większą liberalizację i prywatyzację. Co gorsze, marnujemy najlepszą okazję do umieszczenia zrównoważonego rozwoju i bezpieczeństwa klimatycznego w sercu Unii, a ponadto Traktat nie przybliża instytucji UE do obywateli Unii.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Gdyby ogłoszono konkurs na najlepszą pracę doktorską na temat traktatu lizbońskiego, to tekst sprawozdania komisji ds. konstytucyjnych zasłużyłby na pierwszą nagrodę i najwyższe pochwały.
Rezolucja jest znakomitą analizą i krytyką tego zupełnie niezrozumiałego Traktatu. Ci, którzy obawiali się powstania scentralizowanego i wszechpotężnego superpaństwa mogą spać spokojnie. Nie poczyniono żadnych znaczących postępów w porównaniu do traktatu konstytucyjnego, za to z wielu rzeczy zrezygnowano lub wycofano.
Współsprawozdawcy odnotowali brak wizji i ambicji ze strony przywódców państw na arenie europejskiej, a nawet brak zaufania do UE i jej instytucji.
Eurosceptycy powinni być zadowoleni z ustępstw: opóźnienie z wejściem w życie, zachowanie jednomyślności w 72 przypadkach, łącznie z podatkami i przyjęciem wieloletniej perspektywy finansowej, derogacje, klauzule opt-in i opt-out, szczególnie dla Wielkiej Brytanii oraz możliwość „dobrowolnego wystąpienia” z UE.
Ci, którzy ubolewają, że ustępstwa są trudne do przyjęcia dla Parlamentu, mogą znaleźć pocieszenie w poszerzeniu roli Parlamentu jako uczestnika procesu legislacyjnego i sprawowaniu kompetencji budżetowej na równi z Radą, oraz w fakcie, że zasada podwójnej większości ułatwi podejmowanie decyzji w Radzie.
David Martin (PSE), na piśmie. − W tym sprawozdaniu dotyczącym traktatu lizbońskiego widzimy wyraźnie, że Traktat zwiększy zakres demokracji w UE. Dzięki zwiększeniu roli parlamentów narodowych i Parlamentu Europejskiego, dajemy społeczeństwu Europy to, o co zawsze prosiło Unię: większą możliwość wyrażenia swojej opinii. W Traktacie położono większy nacisk na skuteczne i spójne podejmowanie decyzji, na co zwrócono uwagę w raporcie, co pozwoli nam sprostać coraz trudniejszym globalnym wyzwaniom. Głosowałem za tym sprawozdaniem i chciałbym pogratulować sprawozdawcom znakomitego sprawozdania dotyczącego bardzo wrażliwej i kluczowej sprawy dla przyszłości Unii.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. − (NL) Charakterystyczną cechą projektu konstytucji odrzuconego przez dwa państwa członkowskie w 2005 roku było to, że odpowiadał na potrzeby wielkiego biznesu, rządów państw i większości w narodowych parlamentach, lecz spotkał się z niewielkim poparciem wśród wyborców. Referenda przeprowadzone w tych nielicznych państwach, które na to się zdecydowały pokazały, że intensywna debata publiczna i wysoka frekwencja prowadzą do wielu głosów na nie. Ludzie nie chcą Europy narzucającej im decyzje, których nigdy nie chcieli podejmować.
Chcą natomiast widzieć Europę pomocną przy rozwiązywaniu problemów transgranicznych w sposób pokojowy i innych dużych problemów, których poszczególne państwa członkowskie nie mogą same rozwiązać, lecz nie pragną Europy, która coraz bardziej zastępuje im państwo, w którym mieszkają. Konstytucja była przykładem sprzedaży wiązanej dobrych i złych rzeczy, bez możliwości wykreślenia złych rzeczy w dziedzinie ekonomii i zbrojeń. Nowy Traktat wciąż wykazuje duże podobieństwo do konstytucji. Odrzucenie jej w referendach jest wyrazem obaw elektoratu. Przyjęcie dziś poprawionej konstytucji wyraźną większością stanowi jasny przekaz: „Ludzie trzymajcie się z daleka; ta Europa jest tylko dla zawodowych polityków”.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) UE i jej bardzo niepopularny Traktat nie są w stanie maskować się demagogicznymi twierdzeniami o tym, że jest bardziej demokratyczna i socjalna. Imperialistyczne waśnie zostały chwilowo uciszone, aby przypuścić jeszcze większy atak na prawa i swobody pracownicze i żeby zwiększyć monopolistyczne zyski.
Sprawozdanie dotyczące traktatu lizbońskiego i przemianowanej konstytucji europejskiej stanowi sygnał, by za pomocą ustawodawstwa WE zwalczyć opór robotników w państwach członkowskich. Sojusz politycznych zwolenników UE, w tym Nowej Demokracji i partii PASOK nie chce referendów, ponieważ zdają sobie sprawę ze sprzeciwu robotników, którzy cierpią w wyniku barbarzyńskiego kapitalizmu i imperialistycznej agresji.
Traktat lizboński i konstytucja europejska wzmacniają UE tak, że może działać skuteczniej, z korzyścią dla europejskich monopoli. W rezultacie, konwencja lizbońska i konstytucja europejska:
- przyczyniają się do dalszego uzbrajania UE,
- promują kapitalistyczną restrukturyzację,
- tworzą nowe polityki służące wyzyskiwaniu robotników i naruszaniu i praw socjalnych,
- intensyfikują militaryzację UE,
- wprowadzają dogmat wojny prewencyjnej,
- ratyfikują imperialistyczne interwencje, nawet w państwach członkowskich,
- ograniczają suwerenne prawa państw członkowskich,
- znoszą prawo weta z korzyścią dla silniejszych państw,
- rozszerzają nowe mechanizmy represji,
- ograniczają jeszcze bardziej prawa jednostki i swobody obywatelskie.
Robotnicy w UE mają prawo potępiać traktat europejski i samą UE.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Traktat lizboński jest krokiem wstecz w porównaniu do konstytucji europejskiej. Traktat nie został oczyszczony z neoliberalnych treści: nie istnieje w ogóle pojęcie demokratycznej odpowiedzialności w Europejskim Banku Centralnym, Pakt stabilizacji i wzrostu jest jednostronny a wolny rynek jest traktowany jako samo dobro.
Na prośbę pana Browna i braci Kaczyńskich, w traktacie lizbońskim zrezygnowano z pewnych pozytywnych symboli będących atrybutami państw, jak np. flag i hymnów. Wiążący charakter karty praw podstawowych został rozmyty przez dodanie klauzuli opt-out.
Wzywaliśmy do przeprowadzenia referendów, aby wzmocnić dialog publiczny i aktywność obywatelską. Odmowa przeprowadzenia referendów pokazuje jak głęboka jest przepaść pomiędzy europejskimi elitami a nadziejami i potrzebami obywateli UE, a obojętność wobec UE i eurosceptycyzm uległy nasileniu.
My, członkowie SYN (Koalicji Lewicy) i GUE/NGL mówimy „nie” temu Traktatowi: codziennie walczymy o inną ścieżkę rozwoju dla UE. Pragniemy w większym stopniu być częścią Europy. Pragniemy Europy bardziej zjednoczonej politycznie; pragniemy bardziej zdecydowanej polityki społecznej i ekologicznej przy znacznie zwiększonym budżecie Wspólnoty, nie tracąc kontroli nad EBC. Taka Europa jest aktywna i niezależna w działaniach prowadzących do zachowania pokoju na świecie; nie robi niczego pod dyktando prezydenta Busha.
Tobias Pflüger (GUE/NGL), na piśmie. − (DE) Traktat lizboński umożliwi powstanie militarystycznej Europy.
Poprzednie traktaty WE i UE nie dopuszczały istnienia stałego budżetu militarnego, lecz obecnie „fundusz początkowy” (art. 29 ust. 3) służy do finansowania operacyjnych wydatków militarnych UE. Oprócz budżetów militarnych poszczególnych państw, Traktat pozwala UE posiadać własny budżet militarny. Artykuł 28c ust. 3 zawiera mocno krytykowany zapis dotyczący zobowiązania do wzajemnej pomocy i wsparcia, który ma być realizowany poprzez Europejską Agencję Obrony (art. 28). Współpraca instytucjonalna pomiędzy UE a NATO została wpisana do traktatu (art. 28a ust. 7).
Prawo Bundestagu do decyzji w sprawie rozmieszczenia Niemieckiej Armii Federalnej w innych krajach zostało znacząco podważone. Traktat reformujący pozwala na utworzenie militarnego podmiotu UE w formie „stałej współpracy strukturalnej”. Stanowi to umocowanie w prawodawstwie pierwotnym zwiększonego rozmieszczenia zgrupowań taktycznych UE (art. 28, protokół 4). Wprowadzono zapis, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie jest właściwy w zakresie tych postanowień (art. 11, 240a). Parlament Europejski również nie ma kompetencji w tej sprawie; ma on tylko być informowany na bieżąco (art. 21). W ten sposób pozbawia się przyszłe interwencje militarne demokratycznej kontroli.
Powstaniu militarystycznej Europy towarzyszy represyjne odgrodzenie granic zewnętrznych. Nowy art. 62 traktatu reformującego mówi o „stopniowym wprowadzaniu zintegrowanego systemu zarządzania granicami zewnętrznymi”.
W wyniku niedemokratycznego narzucenia traktatu lizbońskiego poprzez uniknięcie referendów, kodyfikację neoliberalnej polityki ekonomicznej i militarystyczne zapisy, Europa rozwija się w zupełnie niewłaściwym kierunku.
Bogusław Rogalski (UEN), na piśmie. − Z głębokim przekonaniem zagłosowałem przeciwko Traktatowi Lizbońskiemu, gdyż narusza on zasady demokracji. Jest to traktat pełen fałszu i lekceważenia głosu narodów europejskich. To traktat eufemizmów. Pomimo odrzucenia przez Francuzów i Holendrów Konstytucji, nie biorąc ich głosów pod uwagę wprowadza się w sposób zakamuflowany jej rozszerzoną wersję prowadząc grę słów.
I tak słowo Konstytucja zastąpiono słowem „Traktat”. Prezydenta Unii nazwano przewodniczącym, ministra spraw zagranicznych – wysokim przedstawicielem do spraw międzynarodowych. To czysta hipokryzja mająca na celu wprowadzenie za wszelką cenę ponad głowami społeczeństw nowego „superpaństwa”. A przecież u początków Unii chodziło o głęboką współpracę gospodarczą. Głosowałem też przeciw, gdyż ten Parlament odrzucił możliwość odwołania się do najwyższej formy demokracji, jaką jest referendum.
A tak ważny akt prawny rangi konstytucyjnej powinien być przyjmowany w tej właśnie formie. Skandalem jest też to, że ten Parlament odrzucił poprawkę 32 zobowiązującą do poszanowania wyniku referendum w Irlandii. A ponadto przegłosowaliśmy dokument, którego jeszcze nie znamy, gdyż do tej pory nie ma jeszcze wydrukowanego jednolitego tekstu traktatu w językach państw członkowskich.
To jest demokracja sterowana, ignorująca obywateli, odmawiająca im prawa do głosu. Z taką demokracją nie chcę mieć nic wspólnego, a szydercze komentarze po głosowaniu przewodniczącego Potteringa pokazują, że demokracja w tym Parlamencie, tak jak i w Europie, umiera.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie, stanowczo sprzeciwiam się temu sprawozdaniu.
Od początku wyrażałem swój sprzeciw dotyczący sposobu, w jaki traktat lizboński został opracowany i ratyfikowany. Co więcej, uważam, że Traktat nie może być tylko ratyfikowany przez narodowe parlamenty; wymaga on referendum.
Patrząc na sam tekst, kompletnie nie zgadzam się z niektórymi częściami. W szczególności w ust. 6 tiret trzecie potępiam implikowane odniesienie do Włoch. Co więcej, tekst wraża żal z powodu „dodatkowego miejsca w Parlamencie przypisanego państwu członkowskiemu z naruszeniem zasady regresywnej proporcjonalności”. Prawda jest taka, że to zupełnie fałszywe. Taki zarzut, nawet jeśli dotyczy dodatkowego miejsca, pokazuje, że dyskryminacja mająca na celu szkodzenie Włochom zaczyna częściowo się odradzać.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Traktat lizboński jest ważnym krokiem dla osiągnięcia skuteczniejszej i lepiej funkcjonującej Unii Europejskiej. Dlatego z zadowoleniem przyjmuję fakt, że wspólnie w Parlamencie Europejskim przyjęliśmy sprawozdanie w sprawie traktatu lizbońskiego. Oznacza to bardziej przejrzystą strukturę decyzyjną i większe kompetencje dla jedynego organu UE wybieranego w powszechnych wyborach – Parlamentu Europejskiego – wzmocnienie wspólnej polityki zagranicznej i nowe stanowiska, jak np. wysoki przedstawiciel do polityki zagranicznej i przewodniczący Rady Europejskiej. Traktat przynosi gruntowne zmiany i dlatego popieram propozycję paneuropejskiego referendum, co stanowi ciekawą alternatywę wobec szwedzkiego referendum, które uważam za konieczne, by obywatele mogli wyrazić swoje zdanie na temat spraw o kluczowym dla nich znaczeniu.
Brian Simpson (PSE), na piśmie. − Jest to historyczna chwila, w której Unia Europejska próbuje wkroczyć do XXI wieku. Wielu posłów z prawej strony tej Izby obawia się skuteczniejszej Unii Europejskiej, ponieważ ograniczy ich możliwość podsycania strachu na poziomie narodowym. Stąd z jednej strony prawie histeryczne żądania, a z drugiej zupełne niedopuszczalne zachowanie.
Gratuluję naszym dwóm sprawozdawcom dobrze wykonanej pracy. Musimy wszyscy pamiętać, że mamy tu traktat reformujący i traktat z poprawkami, które sprawią, że UE licząca 27 członków będzie mogła pracować skuteczniej, a co najważniejsze, bliżej obywateli Unii Europejskiej.
Będę popierał to sprawozdanie w nadziei, że będzie ono przesłaniem nie tylko dla naszych obywateli, lecz również dla rządów państw członkowskich, że ten Parlament poważnie dąży do powiększenia zakresu odpowiedzialności i efektywności w Unii Europejskiej.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Chciałabym wyrazić poparcie dla wystąpienia pani komisarz Wallström, mówiącego o tym, że kobiety są reprezentowane w czterech najwyższych stanowiskach UE. Czołowe stanowiska w UE zbyt długo były postrzegane jako stanowiska dla starszych białych mężczyzn [male, pale and stale]’. Musimy odejść od wyobrażenia o klubie tylko dla chłopców w stronę bardziej reprezentatywnej grupy kierującej Unią. Kobiety zasługują na to, by być reprezentowane.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania posłów Richarda Corbetta oraz Inigo Mendeza de Vigo w sprawie Traktatu z Lizbony.
W sprawozdaniu trafnie podkreślono, że zmiany wprowadzone przez nowy traktat uczynią zasady działania UE bardziej demokratycznymi oraz odpowiednimi dla przyszłego rozwoju Wspólnoty. Ważnym elementem jest wzmocnienie roli zarówno Parlamentu Europejskiego, jak i parlamentów krajowych oraz wprowadzenie karty praw podstawowych. Ponadto należy podkreślić wprowadzenie bardziej efektywnego sposobu podejmowanie decyzji w instytucjach Unii Europejskiej.
Lars Wohlin (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Konstytucję należy odrzucić. Potrzeba nam nowej konstytucji, a nie tylko nowej nazwy. Potrzebna jest fundamentalna rewizja, która jak w przypadku normalnej konstytucji, ograniczy i wyklaruje kompetencje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości i rolę UE. Ważne jest, aby określić sprawy natury ponadnarodowej, takie jak wolny handel, zmiana klimatu, walkę z międzynarodową przestępczością, terroryzmem i integracja. Godne uwagi jest to, że we wszystkich tych obszarach Wielka Brytania była inicjatorem działań we w różnych okresach rozwoju UE.
W mojej opinii Szwecja powinna zażądać tych samych wyjątków, które otrzymała Wielka Brytania, zarówno jeśli chodzi o klauzule opt-in i opt-out. Nie ma powodu, aby Szwecję traktować inaczej. Obywatele Szwecji głosowali przeciwko euro i byłoby rozsądne, aby w następnym traktacie jasno stwierdzić, że Szwecja nie jest zobowiązana uczestniczyć we współpracy monetarnej.
Nie ma tego w obecnej propozycji i dlatego postanowiłem głosować przeciwko sprawozdaniu.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Po pierwsze, uważamy, że każde państwo, zgodnie z jego praktykami, tradycjami i konkretnymi potrzebami, powinno decydować o tym, jak organizować, zbierać i gromadzić właściwe dane, choć zgadzamy się, że czasami potrzebne są porozumienia, aby dane były porównywalne i żeby przeprowadzać badania porównawcze dla różnych państw. Jednak naszym zdaniem propozycja rozporządzenia przedstawiona przez Komisję Europejską nie zapewnia właściwej ochrony poufności, ani nie spełnia różnych kryteriów związanych ze złożonym procesem zbierania takich danych.
Podczas debaty na posiedzeniu komisji ds. zatrudnienia i spraw społecznych padały zdecydowane argumenty o tym, że, propozycję należy przyjąć w trakcie pierwszego czytania, co pokazuje nadmierną skłonność do spełnienia wszystkich warunków koniecznych, by umożliwić wejście w życie nowego Traktatu.
Chociaż popieraliśmy niektóre z propozycji przedstawionych podczas parlamentarnej fazy prac, mamy wątpliwości dotyczące rezultatów osiągniętych na podstawie porozumienia między głównymi grupami politycznymi Parlamentu. Dlatego wstrzymaliśmy się od głosu.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) W sprawozdaniu zaleca się, aby spisy powszechne ludności i domów zostały zharmonizowane w stopniu, który wydaje się nieco absurdalny. Naszym zdaniem państwa członkowskie muszą niezależnie zadecydować, czy chcą zapisywać wszystko, począwszy od składu pokoleniowego domostw prywatnych aż po odległość dzielącą miejsce zamieszkania od terenów zielonych i rekreacyjnych. Uważamy, że zarówno rozporządzenie Rady, jak i sprawozdanie Parlamentu zawierają propozycje zbyt szczegółowe i ingerują w życie prywatne. Dlatego głosowaliśmy przeciwko poprawionej wersji Parlamentu, jak i w końcowym głosowaniu.
Jens Holm i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − (SV) Dzisiaj głosowaliśmy nad sprawozdaniem Ony Juknevičienė dotyczącym spisów ludności i mieszkań. W końcowym głosowaniu postanowiliśmy głosować przeciwko sprawozdaniu. Same państwa członkowskie są w stanie poradzić sobie ze sprawami związanymi ze spisami powszechnymi ludności i mieszkań, zatem jest to obszar, w którym UE nie musi ingerować.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Precyzyjność i dokładność informacji na temat ludności i mieszkań jest istotna dla wdrożenia skutecznej polityki na poziomie unijnym, jak i krajowym. W przeszłości niespójności w różnych państwach członkowskich utrudniały prowadzenie międzynarodowych porównań, dlatego popieram działania mające na celu wyjaśnienie tych spraw. Zdaję sobie jednak sprawę, że pojawiają się tu pytania dotyczące ochrony danych i doceniam ciężką pracę wykonaną w komisji dla wyjaśnienia tych obaw. W związku z tym mogłem poprzeć poprawkę nr 71 i sprawozdanie w całości.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję tę propozycję rozporządzenia w sprawie spisów powszechnych ludności i mieszkań. Formułując wspólny zestaw wskazówek dla porównywania danych statystycznych z całej Europy, poprawimy zdolność UE do tworzenia legislacji, która jest zgodna ze zmieniającymi się potrzebami mieszkańców Europy. Głosowałem za tym sprawozdaniem.
Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. − Rozumiem potrzebę gromadzenia danych statystycznych dla celów planowania. Stwierdzam również, że to sprawozdanie stanowi istotną poprawę w stosunku do propozycji Komisji.
Dostrzegam jednak sporo problemów z pomysłem, aby UE zbierał dane statystyczne z takim poziomem szczegółowości. Jakie znaczenie ma stan cywilny dla UE?
Choć istnieją pewne gwarancje dotyczące anonimowości i ochrony danych, obawiam się, czy są one wystarczające, zwłaszcza w świetle ostatnich dużych wpadek.
Dlatego głosowałem przeciwko rezolucji w sprawie rozporządzenia.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Doświadczyliśmy niedawno tego, że różnice kulturowe mogą eskalować w każdej chwili. Pod tym względem my w Europie, szczególnie w dużych aglomeracjach miejskich, siedzimy na beczce z prochem, której nie wolno niedoceniać. Mając na uwadze konflikty na tle etnicznym, które wybuchają co jakiś czas, wydaje się rzeczą pozytywną, że UE chce zadawać pytania dotyczące pochodzenia etnicznego i religii w unijnym spisie powszechnym w 2011 roku. Dane statystyczne na temat składu etnicznego i kulturowego miejscowej ludności mogłoby przyczynić się do zapobieżenia przemocy.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Bardzo ważne jest posiadanie dokładnych danych dotyczących ludności i mieszkań w Unii Europejskiej, ponieważ są to dane o kluczowym znaczeniu dla planowania, administrowania i monitorowania różnych polityk, które często zawierają europejski komponent. Konieczne są wysokiej jakości coroczne oszacowania na temat ludności, ponieważ mają one implikacje dla dwóch podstawowych osi Unii Europejskiej: procesu demokratycznego Unii, gdzie coroczne szacunki dotyczące ludności są wykorzystywane do aktualizacji systemu ważenia głosów w Radzie, a także dla celów konwergencji funduszy strukturalnych, stanowiących główny priorytet polityki spójności UE, szczególnie w określeniu konkretnych rejonów mogących ubiegać się o pomoc.
Uważam więc, że propozycja ta jest bardzo ważna pod względem politycznym, ponieważ pomaga nam dokładniej wypełniać kryteria demokracji, rozwoju i spójności w Unii Europejskiej.
Elisabeth Schroedter (Verts/ALE), na piśmie. − (DE) Sukcesem grupy Zieloni/Wolny Sojusz Europejski jest to, że propozycja Komisji w sprawie tego rozporządzenia nie przeszła przez Parlament w zwykły sposób.
Dzięki naszej nieustępliwości, nam Zielonym udało się zapewnić, że to rozporządzenie gwarantuje ochronę tam, gdzie zbierane są wrażliwe informacje dotyczące ludności i warunków mieszkaniowych. Dobrowolny aneks, który odnosi się do zbierania mikrodanych i kwestii bardzo delikatnych, takich jak zachowań seksualnych i umiejętności czytania i pisania, został w całości usunięty.
Ponadto, dzięki presji ze strony Zielonych, dwukrotnie poproszono o interwencję Europejskiego Inspektora ochrony danych. Z jego punktu widzenia ochrona danych nie została w dostatecznym stopniu wzięta pod uwagę w poprawionym projekcie omawianym właśnie przez Parlament. Przykładowo, rozporządzenie zawiera naszą poprawkę dotyczącą przestrzegania zapisów w sprawie ochrony danych zarówno przez państwa członkowskie jak i na poziomie UE. Co więcej, istnieją obecnie jasne zapisy dotyczące ochrony danych dla przesyłania i przetwarzania danych.
Lars Wohlin (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Wyjaśnienie dotyczące sposobu głosowania nad propozycją w sprawie spisów powszechnych ludności i mieszkań.
Dziś podczas pierwszego czytania Parlament Europejski omawiał propozycję Komisji dotyczącą nowego rozporządzenia w sprawie spisów powszechnych ludności i mieszkań.
Autorzy propozycji kierowali się dobrymi intencjami – chcieli ułatwić porównywanie danych statystycznych pochodzących ze spisów powszechnych ludności i mieszkań. Jednak końcowy rezultat pociąga za sobą bardzo poważne konsekwencje jeśli chodzi o zakres wymaganych informacji. Komisji w swojej propozycji stwierdziła, że każde państwo członkowskie powinno zbierać informacje na temat swoich obywateli, dotyczące takich spraw, jak: orientacja seksualna, daty pierwszego i aktualnego ślubu kobiety, pochodzenie etniczne, religia i liczba urodzonych dzieci.
Jest rzeczą zdumiewającą, że Komisja przedstawia propozycję tak bardzo ingerujące w życie prywatne, co w praktyce sprowadza się do rejestracji obywateli.
Dziś Parlament usunął niektóre z najbardziej kontrowersyjnych pytań. Jednak ja postanowiłem głosować przeciwko całej propozycji, ponieważ w dalszym ciągu stopień ingerencji jest zbyt duży.
- Rezolucja w sprawie strategii lizbońskiej (B6-0073/2008)
Giles Chichester (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy konserwatyści konsekwentnie popierali cele i główne polityki strategii lizbońskiej. W szczególności podkreślaliśmy znaczenie w pełni funkcjonującego jednolitego rynku towarów i usług, tworzenia sprzyjającego otoczenia dla firm (zwłaszcza małych i średnich), stymulowania innowacji i wprowadzania reform na rynku pracy, koncentrujących się na umiejętnościach, elastyczności i zachętach do tworzenia nowych miejsc pracy.
Ponownie głosowaliśmy za corocznym wnioskiem nad rezolucją w sprawie strategii lizbońskiej, żeby pokazać nasze poparcie dla programu reform będącego częścią strategii. Nie oznacza to jednak, że popieramy wszystkie szczegółowe rekomendacje, które zostały dołączone. W szczególności absolutnie nie popieramy dodatkowych działań socjalnych (z wyjątkiem możliwości przenoszenia emerytury) zapisanych w oryginalnej wersji w art. 41.
Sprzeciwiamy się również włączeniu transportu do traktatu lizbońskiego, co zapisano w art. 27, i korzystając z okazji chcemy ponownie potwierdzić naszą zdecydowaną opinię, że w Wielkiej Brytanii Traktat ten powinien być ratyfikowany przez społeczeństwo poprzez referendum.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. – (PT) Głosowałam za rezolucją w sprawie strategii lizbońskiej oraz propozycjom zgłoszonym na wiosenne spotkanie Rady Europejskiej, ponieważ uważam, że odnowiona strategia lizbońska poszerza ambitne cele związane ze społeczeństwem europejskim, co wydaje się kluczowe w obliczu szans i wyzwań globalizacji, zmian demograficznych, nierówności społecznych, zmiany klimatu, bezpieczeństwa energetycznego, bezpieczeństwa żywnościowego, wzrostu gospodarczego i integracji imigrantów.
Ścisła realizacja strategii lizbońskiej będzie zatem decydująca dla poprawy konkurencyjnej pozycji Europy na globalnym rynku poprzez tworzenie miejsc pracy, ograniczenia ubóstwa i integracji społecznej.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Po pierwsze, żałujemy, że wniosek nad rezolucją w sprawie strategii lizbońskiej został odrzucony, co jest tym poważniejsze, że właśnie rozpoczyna się ostatni cykl strategii lizbońskiej.
Kolejny raz większość Parlamentu Europejskiego odrzuca zmianę polityki i wyraża pełne poparcie i zaangażowanie w politykę dotychczas realizowaną: deregulację rynków i relacji z pracownikami, liberalizację towarów i podstawowych usług (usług pocztowych, transportu, telekomunikacji, energii, itd.) i przekazania ich w prywatne ręce, ze szkodą dla podatników, pracowników i społeczeństwa.
Jak można zaobserwować w Portugalii, ta wyraźnie neoliberalna polityka coraz bardziej rozszerza się na inne sektory. Jesteśmy świadkami coraz większej komercjalizacji opieki zdrowotnej, edukacji i szkolenia, rosnących nierówności społecznych, coraz większego ubóstwa i wykluczenia społecznego w Unii Europejskiej.
Wywiera się obecnie również presję, by wzmocnić zewnętrzny komponent strategii lizbońskiej, tzn. narzucić krajom trzecim (w większości słabiej rozwiniętych) warunki ekonomiczne i polityczne zawierające wymóg otwarcia tych rynków w interesie wielkich korporacji międzynarodowych z Europy.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE), na piśmie. − Rezolucja w sprawie strategii lizbońskiej zawiera wiele ważnych dla przedsiębiorców i konsumentów zapisów. Szczególnie warta uwagi i poparcia jest inicjatywa Small Business Act, która prezentuje filozofię „najpierw myśl na małą skalę”. Mam nadzieję, że ta inicjatywa zostanie skutecznie i szybko wprowadzona w życie, przy aktywnym udziale zainteresowanych stron. Nie trzeba bowiem tutaj przypominać jak ważną rolę odgrywają w życiu gospodarczym małe i średnie przedsiębiorstwa i jak ważne dla przyszłości Europy jest nadanie im specjalnego, uprzywilejowanego statusu.
Chciałabym także zwrócić uwagę na ochronę praw intelektualnych. Wszyscy wiemy, że dużą bolączką niektórych krajów europejskich, w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi, jest system patentowy, który w Europie jest wyjątkowo niespójny. Skutkuje to oczywiście w niektórych krajach zahamowaniem innowacji i badań na szeroką skalę, ze szkodą dla całego kontynentu. Ważne jest więc wypracowanie wspólnych propozycji i rozwiązań obecnej sytuacji tak, aby wszyscy unijni konsumenci mogli korzystać z nowych i nowoczesnych produktów o cenie odpowiadającej możliwościom nabywczym przeciętnych konsumentów.
Stanisław Jałowiecki (PPE-DE), na piśmie. − Wstrzymałem się od głosu w sprawie rezolucji dotyczącej agendy lizbońskiej. Z niejakim zdumieniem przeczytałem zwłaszcza punkt 3. Otóż dowiadujemy się z niego, że „aby zagwarantować sukces tej agendy potrzebujemy także wzmocnić w Europie wzrost gospodarczy”. Chodzi o to jedno słówko: także.
Żyłem dotąd w przekonaniu, że wzrost jest celem głównym, że chodzi o to, aby dogonić jedne kraje, a nie dać się dogonić przez inne. Uważna lektura projektu rezolucji wskazuje na to, że niestety nie jest to zwykłe niedopatrzenie, to potwierdzenie reguły. W tym tekście znajdujemy bowiem stwierdzenia, które z powodzeniem mogłyby się znaleźć w dziesiątkach innych rezolucji. Często są to zresztą kwestie, które są tego wzrostu niewątpliwymi hamulcami. W efekcie otrzymaliśmy listę życzeń, które możemy sobie składać przy wielu innych okazjach, nie tylko wtedy, kiedy omawiamy agendę lizbońską.
Z jednym wszak wyjątkiem: postępu wdrażania agendy lizbońskiej. Ten fragment rezolucji jest bardzo ważny, ale niestety wnioski nie są optymistyczne. Dalej bowiem nie wiemy, jak mierzyć owe postępy, jeśli w ogóle są. Dalej brakuje stosownego monitoringu. Powoduje to, że naszym pracom brakuje punktów odniesienia. Mamy problemy z oceną, Nie wiemy, czy posuwamy się naprzód, czy stoimy w miejscu. Myślę, że jako Parlament nad tym przede wszystkim powinniśmy popracować.
Othmar Karas (PPE-DE), na piśmie. − (DE) W poniedziałek komisja Parlamentu Europejskiego ds. przemysłu, badań naukowych i energii dała zielone światło dla ostatecznej zgody w sprawie statutu EIT. Oznacza to, że wszelkie wątpliwości dotyczące finansowania i organizacji wewnętrznej EIT zostały wyjaśnione i Instytut czeka nas oficjalne decyzje.
Europejski Instytut Innowacji i Technologii jest kluczowym elementem, który będzie w stanie uczynić wiele dla naszej gospodarki, nauki i rynku pracy w Europie. Dlatego ważne jest, aby jak najszybciej podjąć decyzję w sprawie lokalizacji EIT.
Wzywam szefów państw i rządów UE, by wyznaczyli konkretny harmonogram dla tej decyzji podczas wiosennego spotkanie Rady Europejskiej. Decyzję należy podjąć najpóźniej podczas szczytu UE w czerwcu. Kanclerz Federalny Austrii, pan Gusenbauer, musi również uczestniczyć w wyznaczeniu tego harmonogramu, ponieważ Austria złożyła stosowny wniosek.
Harmonogram dla tej decyzji musi być wyznaczony podczas wiosennego szczytu i zostać wpisany do konkluzji szczytu. Biorąc pod uwagę świetną kandydaturę Wiednia jako siedziby EIT, na kanclerzu Gusenbauerze ciąży odpowiedzialność zapewnienia szybkiego podjęcia decyzji i wyznaczenia precyzyjnego harmonogramu.
David Martin (PSE), na piśmie. − Wraz z odnowieniem strategii lizbońskiej podkreślam potrzebę dokonania prawdziwej aktualizacji zintegrowanego pakietu wytycznych, a także zapewnienia większej roli Parlamentu w monitorowaniu realizacji strategii. Powinniśmy się skupić na stworzeniu społecznie wrażliwej Europy, która zajmuje się aktualnymi problemami ekonomicznymi, nie izolując przy tym najsłabszych. Konieczność wyegzekwowania płacy minimalnej we wszystkich państwach członkowskich jest jednym z kluczowych sposobów, żeby zapewnić godziwy poziom życia dla wszystkich obywateli UE. Jestem zadowolony z rezolucji i poparłem go w głosowaniu.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Centroprawicowe i centrolewicowe ugrupowania polityczne rywalizują ze sobą o to, kto udzieli większego poparcia interesom wielkiego biznesu. Prześcigają one nawet Komisję w promowaniu antyrobotniczej, antyludowej strategii lizbońskiej.
Ta haniebna rezolucja nie roni nawet krokodylich łez nad ubóstwem czy wykluczeniem społecznym. Wprost przeciwnie, żąda, by reformy wprowadzono na rynkach pracy i w systemach ubezpieczenia społecznego; akceptuje się wytyczne Komisji poprzez poparcie dyrektyw w sprawie organizacji czasu pracy i warunków pracy dla pracowników tymczasowych; prosi się państwa członkowskie, by konkurencyjność UE umieścić w wśród najważniejszych celów swojej polityki oraz by ukończenie jednolitego rynku stało się ich najważniejszym priorytetem ekonomicznym i politycznym.
Zgodnie z tą rezolucją, najlepszym narzędziem dla realizacji tych i innych antypracowniczych koncepcji i polityk jest współpraca klasowa, która ma odnieść sukces poprzez rozszerzenie dialogu społecznego i stworzenie klimatu zaufania między przedsiębiorstwami i pracownikami.
Pracownicy odczuwają skutki realizacji tej strategii od siedmiu lat. W rezultacie pogorszył się ich poziom życia oraz ograniczono ich prawa pracownicze, emerytalne i socjalne. Dlatego właśnie odrzucają strategię lizbońską i sprzeciwiają się interesom kapitału. My mamy podobne zdanie na temat UE, która służy tym interesom.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Chociaż głosowałem za wnioskiem nad rezolucją większości grup parlamentarnych, ponieważ zgadzam się z takim konstruktywnym podejściem i samą istotą rekomendacji, szczególnie jeśli chodzi o zwiększenie nakładów na badania naukowe, innowację, rozwój i polityki promujące wiedzę, otwarcie rynków i większą elastyczność, i bezpieczeństwo na rynku pracy, to jednak wydaje mi się, że dane przedstawione w alternatywnej rezolucji mogą wzbudzać niepokój. Właśnie dlatego nie mogłem poprzeć rezolucji grupy komunistycznej.
Na dwa lata przed wygaśnięciem agendy lizbońskiej, musimy przyjąć do wiadomości, że zarysowane cele – ambitne cele – są dalekie od realizacji (a nasze przyspieszenie jest względne wobec spowolnienia gospodarki amerykańskiej i nie jest prawdziwym sukcesem). Dlatego uważam, że lepiej byłoby uznać konieczność pójścia wytyczoną drogą niż próbować osiągnąć w dwa lata tego, czego nie udało się osiągnąć w ciągu ośmiu lat. Powody i okoliczności uzasadniające działania zawarte w agendzie lizbońskiej są wciąż aktualne – zatem właściwa droga jest wytyczona i musimy tylko tą drogą faktycznie podążać.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Rezolucja w sprawie strategii lizbońskiej byłaby bardzo obszerna, gdyby zamieścić w niej wszystkie sprawy leżące na sercu. Widać to również po końcowym rezultacie. Sprawozdanie zawiera jednak wiele ważnych i koniecznych elementów, które z przyjemnością poparłem. Przede wszystkim dotyczy to bardziej kontrowersyjnych spraw, co pokazuje, że Parlament idzie z duchem czasu, jak w przypadku spraw ekologicznych i ich związku ze wzrostem gospodarczym. Dyskusja nad flexicurity [połączeniem elastyczności na rynku pracy z bezpieczeństwem pracowników], która nabiera obecnie tempa również dotyka ważnej – a może nawet najważniejszej kwestii – pogodzenia konkurencji i bezpieczeństwa socjalnego. Jak stwierdza się w sprawozdaniu, nie budujemy przyszłości w oparciu o protekcjonizm i biurokrację, lecz w oparciu o otwartość, dostępność i dobre warunki dla pracowników, jak i pracodawców.
Chcę jednak jasno powiedzieć, że mój głos za poprawką nr 12 nie powinien być w żaden sposób interpretowany jako poparcie dla ustanowienia płacy minimalnej w UE. Chodziło o wyjaśnienie, że w modelu europejskim jest miejsce dla zbiorowych porozumień. Mówiłem o tym dziś także przy okazji poprawki nr 32 w sprawozdaniu na temat zintegrowanych wytycznych dla wzrostu i zatrudnienia, która dotyczyła bezpośrednio tej sprawy.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Strategia lizbońska jest konieczna dla przyszłego sukcesu UE. Kluczową sprawą jest, aby wszystkie państwa członkowskie wypełniły swoje zobowiązania dla uczynienia UE najbardziej dynamiczną gospodarką na świecie opartą na wiedzy.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Rezolucja dotycząca strategii lizbońskiej wyraża pragnienie Parlamentu Europejskiego, aby zapewnić godziwy poziom życia dla wszystkich obywateli UE poprzez tworzenie nowych i lepiej płatnych miejsc pracy a także inwestowanie w naukę, innowację i społeczeństwo informacyjne.
Punkt 37 rezolucji podkreśla znaczenie polityki transportowej dla przeciwdziałania zmianom klimatycznym i postuluje, by sieci transeuropejskie stały się przedmiotem właściwej oceny pod względem wpływu na środowisko.
Głosowałam za poprawką nr 12, zgodnie z ustną poprawką Grupy Europejskich Socjalistów, ponieważ w ten sposób „Zaprasza się państwa członkowskie, by spełniły wstępne warunki dla udziału społecznego i ekonomicznego ich wszystkich i w szczególności, by przyjęły regulacje dotyczące na przykład płacy minimalnej, oraz innych prawnych i obowiązkowych rozwiązań dla wszystkich, lub poprzez zbiorowe porozumienia zawarte zgodnie z narodowymi tradycjami, co pozwoliłoby pełnoetatowyn pracownikom żyć na godziwym poziomie dzięki swoim dochodom”.
Głosowałam za propozycją rezolucji w przekonaniem, że Unia Europejska jest nie tylko wspólnym rynkiem, opartym na konkurencji, lecz również Europą społeczną, w której każdy obywatel jest zintegrowany w działalność ekonomiczną i społeczną i osiąga godziwy poziom życia.
Lars Wohlin (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Strategia lizbońska jest realizowana od roku 2000 i państwa członkowskie wciąż nie ujrzały żadnych jasnych rezultatów. W obecnej propozycji przedstawiamy nowy plan, który trwa do roku 2013.
Wierzę w konkurencję między instytucjami. Strategia lizbońska zawiera cele, które są dobre i warte rozwijania, jak np. propozycja zwiększenia nakładów na badania i rozwój. Z drugiej strony, te części, które dotyczą Europy społecznej nie należą do obszaru działań UE i powinny być pozostawione do decyzji poszczególnych państw członkowskich.
Innym problemem w tej rezolucji jest fakt, że zawiera wiele niejasnych zapisów, które pozwalają Komisji interpretować i wyjaśniać działania, o które nie prosiliśmy.
Moja opinia sprowadza się do tego, by same państwa sformułowały strategię wzrostu w systemie demokratycznym. Niektóre wybierają kierunek socjaldemokratyczny, inni opowiadają się za kierunkiem bardzo liberalnym, zorientowanym na rynek. Musimy uszanować obydwa kierunki. Najważniejsze jest to, by decyzja została podjęta na poziomie narodowym. Dlatego postanowiłem odrzucić propozycję w całości.
Jan Andersson, Göran Färm, Anna Hedh, Inger Segelström i Åsa Westlund (PSE), na piśmie. − (SV) My szwedzcy socjaldemokraci postanowiliśmy głosować za sprawozdaniem 29/2008 w całości.
Jednak głosowaliśmy przeciwko poprawce nr 32 przedstawionej przez Grupę Zielonych na temat płacy minimalnej jako części modelu europejskiego. Rozumiemy, że sprawa płacy minimalnej jest ważna w wielu państwach członkowskich UE.
Uważamy jednak, że każde państwo członkowskie musi zadecydować, w jaki sposób rozwiązać sprawę.
W Szwecji najlepsze efekty przynoszą zbiorowe porozumienia negocjowane przez partnerów społecznych.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Idąc na rękę interesom, aspiracjom i żądaniom największych organizacji pracodawców, większość tego Parlamentu nalega, by zrealizować strategię lizbońską, zgodnie z wytycznymi ekonomicznymi Komisji Europejskiej i założeniami neoliberalnej polityki.
I tak nawet wobec groźby kryzysu finansowego i zatrzymania wzrostu gospodarczego, wzywają do ograniczania płac, wydatków publicznych i modernizacji administracji publicznej jako głównych kierunków działania, wraz z usuwaniem przeszkód dla konkurencji i dostępu do rynku, innymi słowy, liberalizacją usług publicznych. Temu wszystkiemu towarzyszy większa niepewność co do zachowania swojej pracy, forsowanie flexicurity i modernizacji programów emerytalnych, innymi słowy, dewaluacja i rozbiór powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych w interesie prywatnych ubezpieczycieli.
Aby upewnić się, że państwa członkowskie osiągną takie cele, zalecają większą kontrolę i naciski na te państwa, tak jakby nie ponosili odpowiedzialności za przyjęcie tych wytycznych. Choć udają, że nie rozumieją, jak poważne będą konsekwencje takiej polityki dla sytuacji ekonomicznej i społecznej państw członkowskich, to dalej proponują to samo, co zdecydowanie odrzucamy.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Głosowaliśmy przeciwko temu sprawozdaniu, które narzuca państwom członkowskim charakter ich polityki ekonomicznej i społecznej na najbliższe trzy lata.
Jest to właściwy moment, żeby zastanowić się nad zakresem, w którym wszystko, absolutnie wszystko, poza wspólną walutą i dyktatem, jaki nakłada na państwa członkowskie, jest obecnie ustalane w Brukseli. To już nie jest tylko wyznaczania celów dla państw członkowskich (ograniczanie długu czy deficytów wydatków publicznych, walka z bezrobociem, stymulowanie wzrostu), lecz szczegółowe wyjaśnianie im, co mają robić, jak to robić i jakimi instrumentami.
Problem polega na tym, że te wytyczne nie zmieniają się od 15 lat: elastyczność w zatrudnieniu, imigracja dla odnowienia populacji i zapewnienia taniej siły roboczej, deregulacja usług publicznych, hamowanie wzrostu płac, maltuzjańska polityka budżetowa, liberalizacja handlu zewnętrznego, konkurencja, itd. Wszystko to znamy, a konsekwencje też są dobrze znane: bezrobocie, mniejsza siła nabywcza i więcej ubóstwa, upadek niektórych sektorów przemysłu, dezintegracja społeczna, itd. Najwyższy czas zapytać: czy sprawy mają się tak źle, ponieważ państwa członkowskie nie dość starannie wypełniają nakazy, czy raczej robią to zbyt starannie, a te nakazy są niewłaściwe? Uważamy, bez cienia wątpliwości, że to drugie wyjaśnienie jest prawdziwe.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Niniejsze sprawozdanie z własnej inicjatywy dotyka kilku problemów czekających Europę w przyszłości, takich jak zwiększenie globalizacji, starzejące się społeczeństwo i zmiany klimatyczne. Proponowane działania w dużej mierze wydają się rozsądne i mogą być możliwą ścieżką dla państw członkowskich.
Lista Czerwcowa sprzeciwia się skomplikowanym systemom podatkowym, wykluczeniu społecznemu i degradacji środowiska naturalnego. Jednak to każde państwo członkowskie powinno decydować, jak sformułować swoją politykę, aby sprostać wyzwaniom przyszłości. Najlepsze rozwiązania powstają dzięki konkurencji między instytucjami; są one przykładami, które mogą inspirować i stymulować dobrowolne działania w innych państwach członkowskich.
Postanowiliśmy głosować przeciwko temu sprawozdaniu, ponieważ zajmuje się obszarami, w których państwa członkowskie ponoszą polityczną odpowiedzialność.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Moja grupa zgłosiła poprawki dotyczące ważnych zagadnień, takich jak zmiany klimatyczne, bardziej sprawiedliwa dystrybucja bogactwa i sprawiedliwe płace. Głosowałem za tymi poprawkami.
Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. − W siódmym roku realizacji Strategii Lizbońskiej ocena bieżącej sytuacji gospodarczej w Unii Europejskiej, ze strony Parlamentu Europejskiego, uwzględnia nowe uwarunkowania, charakterystyczne dla lat 2007-2008. W świetle zeszłorocznych i tegorocznych doświadczeń, czyli niepewności i wzrostu ryzyka na rynkach finansowych, zasadne jest zwrócenie szczególnej uwagi na stabilność makroekonomiczną wspólnoty.
Rygory strefy euro, a zwłaszcza ich dotrzymywanie, ma istotne znaczenie. Niemniej, w warunkach zderegulowanego, globalnego systemu finansowego, zasadnicza odpowiedzialność spada na państwa narodowe, w postaci dbałości o równowagę finansów publicznych. Ta sprawa pozostawia wiele do życzenia, nawet w krajach, które uważają się za „motory” integracji, zwłaszcza, gdy mogą liczyć na taryfę ulgową ze strony Komisji Europejskiej.
Niespełnionym od lat postulatem jest rzeczywista liberalizacja unijnego rynku, zwłaszcza rynku usług, co stworzyłoby realniejszą presję konkurencyjną i ostatecznie usunęło bariery protekcyjne, które dziś nie polegają na przepisach rangi ustawowej, gdyż znaleziono bardziej skryte sposoby utrudniania życia zagranicznym konkurentom.
Niedokończony proces budowy rynku wewnętrznego Unii Europejskiej sprawia, że potencjał przedsiębiorczości i kreatywności wspólnoty 27 krajów nie jest w pełni wykorzystywany. Koszty tego niespełnienia szacowane są na 150 mld euro. Są to wystarczające powody, by kwestia liberalizacji wspólnego rynku zajmowała pierwszorzędne miejsce w raportach oceniających kondycję i perspektywy wzrostu gospodarki europejskiej.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie w sprawie ogólnych wytycznych polityki gospodarczej na lata 2008-2010. W obecnym klimacie gospodarczym musimy wyposażyć UE w instrumenty potrzebne do tego, by przetrwać burzę. Robiąc to nie należy zapominać, że Europa musi pozostać Europą socjalną, mającą dobrze skoordynowane mechanizmy regulujące wydatki publiczne na wyższe cele, badania i innowacje oraz edukację. Jeśli mamy osiągnąć ambitne cele, jakie sobie postawiliśmy, zmiana klimatu musi także znaleźć wyraźne odzwierciedlenie w tworzeniu europejskich priorytetów ekonomicznych.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Ponieważ punktem spornym w tym sprawozdaniu jest, w szczególności, wdrażanie strategii lizbońskiej na szczeblu krajowym, naprawdę muszę zaprezentować tu, jako poseł do PE z Portugalii, bardziej szczegółową analizę moich obaw, dotyczących braku realizacji strategii lizbońskiej przez moje państwo, jeśli chodzi o cele tej strategii lub środki.
Zdaję sobie sprawę z tego, że w wielu aspektach słowa krytyki, jakie można skierować pod adresem Portugalii, mogą i powinny tyczyć się także i całej Europy. Jednakże my jesteśmy jeszcze daleko od osiągnięcia – a według pewnych kryteriów, takich jak zatrudnienie, nawet oddalamy się od osiągnięcia – celów strategii lizbońskiej, i w żadnym razie nie zbliżyliśmy się do wdrożenia właściwych strategii ukierunkowanych na osiągnięcie tych celów. Zrównoważenie państwowych finansów publicznych jest priorytetem, ale równowagę tę należy osiągnąć poprzez redukcję wydatków niepotrzebnych i oddalanie wniosków o wydatki nieproduktywne oraz poprzez sprawiedliwą dystrybucję dochodów budżetowych.
Osiągnięcie tego poprzez nadmierne obciążenie budżetów gospodarstw domowych i zredukowanie obowiązków państwa jest z gruntu niewłaściwe. Podobnie jak w sektorze prywatnym, konkurencyjność i sukces osiąga się poprzez świadczenie lepszych usług po niższych kosztach, lecz bez upraszczania równania.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za sprawozdaniem pani Starkevičiūtė. Wytyczne w swej obecnej wersji zawierają wystarczająco szerokie i obowiązujące ramy, aby objąć nimi najnowsze kwestie polityczno-gospodarcze. W związku z tym zgadzamy się z wnioskiem, by nie zmieniać treści ogólnych wytycznych dla polityk gospodarczych w następnym cyklu trzyletnim, zgodnie z konkluzjami Rady.
Stabilność jest naprawdę ważna dla skuteczności strategii lizbońskiej i zintegrowanych wytycznych. Ten nowy cykl powinien opierać się na realizacji reformy i osiągnięciu konkretnych rezultatów. Popieramy także wnioski o zmiany w treści komentarzy do ogólnych wytycznych dla polityk gospodarczych, ponieważ pozwalają one na zastosowanie treści wytycznych w sposób umożliwiający skuteczniejsze sprostanie wyzwaniom, przed jakimi stoi Europa (globalizacja, umocnienie podstaw wzrostu gospodarczego w średnim i dłuższym okresie, gwałtowne zmiany społeczno-demograficzne itp.).
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) W dniu dzisiejszym głosowałem za sprawozdaniem, które określa zintegrowane wytyczne dotyczące wzrostu i zatrudnienia na lata 2008-2010. Z jednej strony z zadowoleniem przyjąłem poprawki grupy PSE, która podkreśliła potrzebę utworzenia Europy przyjaznej przedsiębiorczości, w tym, co także ważne, drobnej przedsiębiorczości.
Z drugiej strony ta sama grupa zaproponowała także o wiele ostrzejsze reguły w sferze finansowej, reguły mające chronić konsumentów, lecz które oznaczające coraz większą redukcję ich zarobków. To podejście raczej zaszkodzi niż pomoże, z tego względu więc zagłosowałem przeciwko temu wnioskowi. Jeśli wizja Europy jako światowego lidera w konkurencyjności ma kiedykolwiek się spełnić, należy poczynić bardziej intensywne inwestycje w modernizację rynku pracy, w promocję badań i kształcenia, i wykorzystywanie okazji, jakie daje bardziej ekologiczne gospodarowanie. Dlatego głosowałem z grupą Verts/ALE za wprowadzeniem podatków środowiskowych na szczeblu UE, nawet choć, jak zwykle, broniłem niezależności Europejskiego Banku Centralnego przed powtarzającymi się atakami z ich strony.
Jeśli ostatnie problemy finansowe czegoś dowiodły, to z pewnością tego, jakim dobrodziejstwem jest posiadanie silnego banku centralnego, który jest w stanie przetrzymać doraźne rozwiązania, nie mówiąc o efekcie stabilizacji, jaki niesie ze sobą uczestnictwo w wielkiej strefie walutowej.
Peter Skinner (PSE), na piśmie. − Delegacja brytyjskiej Partii Pracy popiera główną myśl sprawozdania, które służy promowaniu ogólnie akceptowanych strategii gospodarki UE. Jednakże EPLP zgłasza poważne zastrzeżenia do treści ust. 26, wzywającego do harmonizacji/koordynacji podatków, która to dziedzina należy do kompetencji krajowych. W związku z tym EPLP zdecydowała się wstrzymać od głosu w sprawie tego właśnie ustępu.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Jeśli chodzi o treść ust. 26, poprawka dotyczy wspólnej jednolitej podstawy opodatkowania osób prawnych. Nie zgadzam się z tym punktem, ponieważ moim zdaniem o tym decyduje państwo członkowskie. Dlatego wstrzymałam się od głosu.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie – (RO) Sprawozdanie Parlamentu Europejskiego w sprawie zintegrowanych wytycznych dotyczących wzrostu i zatrudnienia rozpatruje ogólne rozwiązania zaproponowane przez Komisję Europejską dla polityk gospodarczych państw członkowskich i Wspólnoty na okres lat 2008-2010.
Głosowałam za ust. 26, w brzmieniu zaproponowanym przez Komisję, ponieważ podkreśla ono potrzebę „skoordynowanych ram podatkowych, obejmujących system podatkowy przyjazny spółkom, w szczególności małym i średnim spółkom, i cel, jakim jest odrodzenie wzrostu gospodarczego i tworzenie nowych miejsc pracy”.
Głosowałam także za poprawką 23, ponieważ postuluje ona by „dochody oraz sposób dystrybucji bogactwa zapewniały sprawiedliwą dystrybucję korzyści wypracowanych w wyniku wzrostu gospodarczego” Poprawka stanowi, że minimalna płaca w każdym państwie, wg PKB na mieszkańca, powinna zagwarantować mu utrzymanie, co powinno być elementem europejskiego modelu socjalnego.
W związku z tym głosowałam za tym sprawozdaniem z przekonaniem, że bezpieczeństwo ekonomiczne wszystkich obywateli Europy, integracja społeczna, równość płci i tworzenie gospodarki rynkowej sprawi, że Unia stanie się modelem społeczno-gospodarczym w kontekście globalnym.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − Poparłem Raport Pana Ozdemira, ponieważ jednym z najpilniejszych problemów politycznych Europy jest zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego UE. Dywersyfikacja dostaw surowców energetycznych do UE jest jedynym rozwiązaniem dla uniezależnienia się od Rosji i tutaj kluczowym rozwiązaniem jest wspólna polityka UE względem Azji Środkowej. Brak wspólnej polityki UE w tym względzie agresywnie wykorzystuje Rosja, przy biernej postawie większości państw członkowskich UE. Projekty, takie jak przedłużenie rurociągu Odessa-Brody do Gdańska czy gazociąg Nabucco, są dziś mało realne na skutek działań rosyjskich spółek zdominowanych przez służby specjalne.
Bernadette Bourzai (PSE), na piśmie. – (FR) Chciałabym pogratulować panu Özdemirowi jego osobistej inicjatywy, która zaowocowała sprawozdaniem w sprawie strategii UE dla Azji Środkowej. Moim zdaniem sprawozdawca doskonale wyłożył cele i priorytety stosunków Unii Europejskiej z każdym z pięciu państw środkowoazjatyckich. Prawidłowo wskazał na potrzebę bardziej spójnego podejścia regionalnego do tego strategicznego regionu, zaznaczając jednocześnie różnice pomiędzy krajami.
Popieram opinię Komisji Rozwoju, w szczególności w sprawie potrzeby walki z biedą, poprawy zdrowia publicznego i systemu szkolnictwa podstawowego, oraz eliminacji wszelkich form dyskryminacji kobiet i mniejszości.
Co także ważne, sprawozdanie podkreśla potrzebę postępu w rozwoju demokracji, poszanowaniu praw człowieka, podstawowych wolności i państwa prawa w regionie, a ta kwestia, jeśli o mnie chodzi, jest absolutnie kluczowa.
W sprawozdaniu uważa się współpracę w dziedzinie energii za najważniejszą dla strategii Europy. Mimo to instytucje europejskie muszą być czujne i zagwarantować, że dla celów umów handlowych i energetycznych nie poświęca się praw człowieka ani jakości środowiska naturalnego w tym regionie.
Patrick Gaubert (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Z zadowoleniem przyjmuję dzisiejsze przyjęcie, ogromną większością, sprawozdania w sprawie strategii UE dla Azji Środkowej. Unia Europejska musi bliżej zainteresować się tymi pięcioma państwami: Uzbekistanem, Kirgizją, Tadżykistanem, Turkmenistanem i Kazachstanem.
W sprawozdaniu całkiem słusznie nawołuje się do zróżnicowania polityki UE w stosunku do każdego z tych krajów i całkowicie zgadzam się z podkreśleniem w sprawozdaniu warunków takich jak przestrzeganie praw człowieka w tych krajach czy ich stosunek do zobowiązań OBWE.
W tekście sprawozdania podkreśla się także znaczenie tych krajów dla UE, obecnie i w przyszłości, w szczególności jeśli chodzi o sprawy handlu i energii. Sytuacja geopolityczna Azji Środkowej wymaga zintensyfikowania współpracy z tymi krajami, zarówno tej dwustronnej, jak i tej na szczeblu UE. W sprawozdaniu wezwano do reform sektorów socjalnych, zdrowia, poprawy zabezpieczenia żywnościowego oraz walki z korupcją, aby zapewnić długotrwałą stabilność, bezpieczeństwo i pomyślność w regionie.
Jest to zatem dokument wszechstronnie ujmujący i definiujący sfery działań, w których UE może być pomocna, by możliwie najbardziej wzmocnić wiarygodność w regionie i klarowność postrzegania pewnych problemów.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Zgodnie z tym, co zatwierdziła większość posłów do PE w sprawie stosunków zewnętrznych UE, mamy jeszcze jedno sprawozdanie, które zasadniczo stanowi zbiór instrumentów ingerencji w krajach trzecich, bez ukrywania – wręcz przeciwnie – wyraźnego celu, jakim jest wypracowanie, w gospodarkach tych krajów, warunków dogodnych dla interesów dużych ugrupowań finansowych i ekonomicznych.
Proszę zwrócić uwagę, w jaki sposób sprawozdanie popiera przestrzeganie międzynarodowych standardów dla inwestycji zagranicznych oraz zapewnianie lepszej ochrony bezpośrednich inwestycji zagranicznych w tych krajach. Jasne jest, że takie określenia nie znaczą nic więcej lub mniej poza prywatyzowaniem banków państwowych(!) i tworzeniem narodowych rynków finansowych, prawdziwie konkurencyjnych i otwartych na banki zagraniczne(!) Innymi słowy, kraje te po prostu wystawia się na sprzedaż...
Ponadto, zgodnie z wyżej wymienionym celem, zasadnicze cele UE widać przy wzmiance o znaczących zasobach energetycznych znajdujących się w państwach tego regionu; wzmiankuje się także o potrzebie zabezpieczenia dostaw energii, bez zakłócania szlaków transportowych i przy maksymalnej możliwej regularności.
Zasadniczo sprawozdanie odzwierciedla prawdziwe znaczenie szeroko głoszonej roli UE w świecie, w szczególności w obecnie proponowanym traktacie: jej ambicji zdobycia dominacji politycznej i gospodarczej.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Pragnę pogratulować memu koledze panu Özdemirowi jego sprawozdania o Azji Środkowej, któremu udzielam swego pełnego poparcia. Demokracja i prawa człowieka to fundamentalne zasady UE, które powinny leżeć u podstaw polityki UE w stosunku do innych regionów. Kraje Azji Środkowej przyciągają uwagę światowych potęg gospodarczych przede wszystkim ze względu na swoje zasoby naturalne. UE musi wznieść się ponad to i szukać sposobów zainwestowania w zasoby ludzkie tych krajów, poprzez promowanie demokracji i praw człowieka.
Jaromír Kohlíček (GUE/NGL), na piśmie. − (CS) Co pozostało po Związku Radzieckim w krajach Azji Środkowej? Równość dla kobiet, zakaz pracy dzieci, walka z analfabetyzmem, rolnictwo monokulturowe. W żadnym z tych krajów czynniki religijne nie zdołały zdobyć przewagi.
Naczelnym priorytetem UE jest wykorzystanie zasobów naturalnych tych krajów, tj. ropy naftowej, gazu ziemnego i uranu. Innym priorytetem jest zablokowanie głównych kanałów przerzutu opium z Afganistanu. I tu dochodzimy do bezpośredniej odpowiedzialności, jaką UE i Stany Zjednoczone ponoszą za popieranie utrzymywania reżimów autorytarnych w krajach tego regionu. Każdy z tych krajów stara się ograniczyć rozwój ugrupowań terrorystycznych i wojowniczych idei islamistycznych, lecz taka sytuacja negatywnie wpływa na rozwój społeczeństwa obywatelskiego oraz demokracji partycypacyjnej, i przyczynia się do wspierania rządów siły.
Bez względu na całą krytykę krajów tego regionu, zawartą w sprawozdaniu, musimy zawsze pamiętać o innych warunkach historycznych, w jakich znajdowały się te kraje w trakcie swego rozwoju. UE musi pomóc im zwalczyć rezultaty długoletniej negacji, spowodowane obecnością wielkich mocarstw UE oraz Stanów Zjednoczonych w sąsiednim Afganistanie.
Nie ma powodu, by faworyzować Turcję jako głównego potencjalnego mediatora, starającego się o pozytywne wpływy w regionie. Obecna sytuacja, jeśli chodzi o respektowanie praw mniejszości w Turcji z pewnością nie uzasadnia tego podejścia. Przeciwnie, więcej uwagi należy zwrócić na tradycyjne więzy z Rosją. Jeśli chodzi o naszą walkę z rozprzestrzenianiem się w tych krajach terroryzmu i narkotyków, Rosja jest naszym najbliższym sojusznikiem.
Pomimo wyżej wymienionych zastrzeżeń popieram przyjęcie sprawozdania.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosuję za wnioskiem o strategię UE dla Azji Środkowej, ponieważ pięć republik tego regionu otrzymuje pomoc publiczną na rzecz rozwoju, a Unia Europejska ma szczególny obowiązek wspierania tych krajów. Chciałbym zaznaczyć rolę Unii Europejskiej jako mediatora między krajami Azji Środkowej, potrafiącego wyważyć znaczące różnice między tymi pięcioma republikami w sensie warunków politycznych, gospodarczych i społecznych. W szczególności chciałbym zwrócić uwagę na skrajną sytuację w dziedzinie zdrowia, która jest skutkiem słabo rozwiniętego systemu opieki zdrowotnej.
Zapewnienie dostępu do czystej wody pitnej i przyłączenie wszystkich obywateli do sieci ogólnokrajowej stanowi olbrzymi problem w Tadżykistanie, Uzbekistanie i Kirgistanie. Dla mnie jest ważne, by mój głos poparcia oddany na strategię UE dla Azji Środkowej był także głosem na rzecz poprawy warunków życia mieszkańców Azji Środkowej, w szczególności w aspekcie socjalnym, zdrowotnym i prawnym.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie pana Özdemira w sprawie strategii UE dla Azji Środkowej dotyczy kluczowej kwestii, znajdującej się wśród priorytetów polityki zagranicznej UE. Popieram podkreślenie w sprawozdaniu aspektu przestrzegania praw człowieka w Azji Środkowej; ten aspekt UE powinna bardziej ogólnie uwzględniać w swej polityce zagranicznej. Istnieje niewiele dowodów na rozwój demokracji w tym regionie, w szczególności w Uzbekistanie i Turkmenistanie, a jakakolwiek strategia współpracy UE powinna dążyć w kierunku angażowania tych krajów w rozwijanie koncepcji demokracji na swoim terenie. Jak wyraźnie wskazuje sprawozdanie, Azja Środkowa wymaga aktywnej współpracy UE w zakresie energii celem znalezienia wzajemnie korzystnych rozwiązań obecnej sytuacji na rynku energetycznym. Zgadzam się z zaleceniami pana Özdemira i głosowałem za przyjęciem jego sprawozdania.
Véronique Mathieu (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Z wyjątkiem Kirgistanu rozwój sytuacji w regionie Azji Środkowej jest alarmujący z wielu powodów.
Po pierwsze, jeśli chodzi o prawa człowieka i demokrację, wykorzystywanie wielu kobiet (zmuszanie do małżeństwa, wykorzystywanie seksualne, gwałty itp.) oraz zmuszanie dzieci do pracy są całkowicie nie do przyjęcia.
Następnie, jeśli chodzi o sytuację zdrowotną, obawy nadal budzi wzrost zachorowań na choroby zakaźne (w szczególności HIV).
Wreszcie, Azja Środkowa nie skorzysta na skutecznej integracji ze światowym systemem gospodarczym, dopóki wszystkie pięć krajów w regionie nie przystąpi do WTO (Kirgistan jest członkiem od 1998 r.).
Strategia UE dla Azji Środkowej może stanowić skuteczny wkład w rozwój ekonomiczny i rozwój człowieka w tym regionie świata. Unia Europejska nie może zaniedbać Azji Środkowej, która jest strategicznym skrzyżowaniem dróg między Europą a Azją i tradycyjnym partnerem w stosunkach handlowych i współpracy energetycznej.
Zdecydowanie popieram sprawozdanie i dążenie do wyraźnego zdefiniowania priorytetów UE w Azji Środkowej, wzmocnienia europejskich projektów realizowanych w regionie oraz przyspieszenia ich wdrażania. Oto dlaczego głosowałam za przyjęciem sprawozdania.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Strategiczne planowanie dla Azji Środkowej to z pewnością dobry pomysł i z pewnością potrzebny, zwłaszcza jeśli chodzi o współpracę gospodarczą i otwarcie rynków. Zasadne byłoby też przyspieszenie w tych dziedzinach, aby dotrzymać kroku rozwojowi sytuacji na świecie.
Jednakże nie można pozwolić na utrzymywanie się sytuacji, w której pewne standardy, obowiązujące na szczeblu europejskim - w Azji Środkowej nie obowiązują powszechnie. Z drugiej strony przykładanie tej samej miary do Europy i tamtego regionu byłoby przejawem znacznej arogancji w stosunku do grup populacji, opisywanych w sprawozdaniu i ich prawa do samostanowienia. Jeśli chodzi o rolę kobiet, istnieje wystarczająca konieczność podejmowania działań w innych regionach świata, z których nie mniej ważnym jest świat arabski, gdzie ta potrzeba jest o wiele bardziej paląca.
Jednakże, kwestia pracy dzieci, zjawiska szeroko rozpowszechnionego, w szczególności w Chinach, mieści się w standardach, o których już wspomniałam, i które partnerzy handlowi są zobowiązani przestrzegać.
Walkę z terroryzmem i handlem narkotykami, w pewnym sensie ze sobą powiązane, należy ustanowić absolutnym priorytetem. Te plagi należy zwalczać niestrudzenie.
Cristiana Muscardini (UEN), na piśmie. − (IT) panie przewodniczący, panie i panowie! Popieram dokument zaprezentowany przez Komisję Europejską w sprawie nowego partnerstwa z krajami Azji Środkowej, ale chciałabym podkreślić następujące aspekty.
Po pierwsze, rosnące znaczenie międzynarodowego handlu z Azją Środkową, które obecnie stanowi ważną alternatywę dla podaży zasobów energii.
Po drugie, fakt, że Europa musi w związku z tym uważnie obserwować tę część świata i zachęcać do jej integracji do świata handlu i międzynarodowego systemu gospodarczego poprzez popieranie kandydatur tych krajów, które nie są jeszcze członkami WTO. Umocnienie stosunków handlowych z całym obszarem powinno być więc postrzegane jako część strategii zmierzającej do osiągnięcia ściślejszej współpracy i integracji wśród samych krajów i do zwiększania wpływu Europy, w tym wpływu politycznego, w regionie, kroczącym drogą ku demokracji.
Po trzecie, w ogólnym podejściu do Azji Środkowej należy uwzględnić zasadnicze różnice polityczne i ekonomiczne pomiędzy krajami tego regionu. Szczególny nacisk należy położyć na rolę, jaką pełni Kazachstan, kraj o rozwiniętej gospodarce, a więc na potencjalne korzyści wynikające z umocnienia więzów z tym krajem, także w aspekcie ogólnego rozwoju całego regionu.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Unia Europejska próbuje ustanowić bliskie stosunki i dialog poprzez swą politykę sąsiedztwa. W przypadku Azji Środkowej opracowanie nowej strategii i partnerstwa z pięcioma nowymi państwami pomaga w promowaniu większej stabilności, rozwoju społeczno-gospodarczego i demokratycznego oraz bezpieczeństwa w tej części Azji.
Dostrzegamy zainteresowanie świata stabilnością w Azji Środkowej, ponieważ poważne i długotrwałe kryzysy w tym regionie mogłyby mieć katastrofalne konsekwencje i wpływ na UE i jej członków. Ponadto sytuacja geopolityczna Azji Środkowej przyciąga coraz większe zainteresowanie potęg gospodarczych, takich jak Rosja, Stany Zjednoczone, Chiny i Turcja.
Myślę, że w przyszłości w tych stosunkach, mających na celu zwiększenie stabilności i bezpieczeństwa oraz lepszą współpracę polityczną, gospodarczą i społeczną, należy także uwzględnić sytuację w dziedzinie praw człowieka w każdym z tych krajów oraz umocnienie relacji handlowych i współpracy energetycznej, jak również troskę o potrzeby rozwojowe i zobowiązania podjęte odnośnie do poprawy warunków życia mieszkańców tego regionu.