Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Pełne sprawozdanie z obrad
Wtorek, 22 kwietnia 2008 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

15. Wykonanie dyrektywy w sprawie oddelegowania pracowników w wyniku orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości (debata)
Protokół
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Kolejnym punktem jest oświadczenie Komisji w sprawie wdrożenia dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników, w następstwie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości. Jest to ważna kwestia, gdyż w niektórych krajach wywołała ona całą serię nieporozumień i przede wszystkim różnych plotek i obaw. W związku z tym poświęcimy tej debacie, a zwłaszcza orzeczeniu, jakie komisarz Špidla przedstawi w imieniu Komisji, dużo uwagi.

 
  
MPphoto
 
 

  Vladimír Špidla, komisarz. (CS) Panie przewodniczący, panie i panowie! W swoim komunikacie z czerwca 2007 r. pt. „Delegowanie pracowników w ramach świadczenia usług: maksymalizacja korzyści i możliwości przy równoczesnym zagwarantowaniu ochrony pracowników” Komisja podkreśliła pewne niedociągnięcia we wdrażaniu i transgranicznym egzekwowaniu dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.

W tym samym czasie doszliśmy do wniosku, że problemy te można rozwiązać wyłącznie wtedy, gdy państwa członkowskie zwiększą swoją współpracę, a przede wszystkim jeżeli wywiążą się ze swoich obowiązków w zakresie współpracy administracyjnej i dostępności informacji zgodnie z postanowieniami dyrektywy.

Głównymi elementami ochrony praw pracowników delegowanych są odpowiednie i skuteczne wdrożenie oraz egzekwowanie obowiązujących przepisów, natomiast ich niewystarczające wdrożenie wpływa negatywnie na skuteczność stosowanych w tej dziedzinie przepisów wspólnotowych.

W rezultacie, 3 kwietnia bieżącego roku Komisja przyjęła zalecenie w sprawie pogłębionej współpracy w celu uzupełnienia braków w zakresie wdrażania, stosowania i egzekwowania prawodawstwa w dziedzinie delegowania pracowników. Zalecenie dotyczy przede wszystkim lepszej wymiany informacji, lepszego dostępu do informacji i wymiany dobrych praktyk.

Lepsza współpraca administracyjna powinna w związku z tym skutkować w praktyce lepszą ochroną warunków pracy, mniejszym obciążeniem administracyjnym firm, większą skutecznością monitorowania realizacji przyjętych zobowiązań w celu przyjrzenia się warunkom pracy, jak również zapewnieniem skutecznych kontroli.

W zaleceniu zaproponowano również powołanie komitetu wysokiego szczebla, który powinien bezpośrednio zrzeszać partnerów społecznych, których te problemy najbardziej dotyczą, jak również który ustanowi podstawy bliższej współpracy inspektoratów pracy. Komitet ten byłby właściwym forum, na którym można by było prowadzić dyskusje na wiele różnych tematów związanych z wdrożeniem dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.

Komisja jest przekonana, że zalecenie to będzie stanowić podstawę intensywniejszej walki z naruszaniem praw pracowników i pracą nierejestrowaną, jak również, że polepszy warunki pracy pracowników sezonowych na terenie Unii Europejskiej.

Teraz podjęcie odpowiednich kroków w celu usprawnienia procesu wdrażania dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników leży w gestii państw członkowskich. Zalecenie zostanie zatwierdzone 9 czerwca na kolejnym posiedzeniu Rady ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych.

Komisja zamierza następnie przeprowadzić ewaluację wdrożenia dyrektywy w świetle ostatnich decyzji wydanych przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości, ściśle współpracując z Parlamentem Europejskim w zakresie przygotowania sprawozdania z własnej inicjatywy.

Komisja jest w pełni zaangażowana w zapewnienie skutecznej ochrony praw pracowników i będzie kontynuowała zwalczanie wszelkich form dumpingu społecznego i naruszania praw pracowników.

Należy podkreślić, że nie ma konfliktu pomiędzy stałym wsparciem praw pracowników i wsparciem na rzecz konkurencyjnego rynku wewnętrznego, co daje nam środki na utrzymanie dobrobytu społecznego w Europie. W przypadku dalszego rozwoju naszego społeczeństwa i gospodarki będziemy musieli tak samo traktować aspekty społeczne i konkurencyjność.

 
  
MPphoto
 
 

  Gunnar Hökmark (w imieniu grupy PPE-DE). - (SV) Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować panu komisarzowi za prezentację i z zadowoleniem przyjmuję fakt, że podkreślił on znaczenie zwiększonej współpracy państw członkowskich oraz odpowiedzialności państw członkowskich za właściwe wdrożenie dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.

Myślę, że usprawiedliwione jest podkreślenie w tej debacie jednej rzeczy, a mianowicie, że od 2004 r. jesteśmy świadkami gwałtownych zmian europejskiego rynku pracy. Znacznie wzrosła nasza mobilność. Należy dodać, że przerażające scenariusze, jakie można było usłyszeć na temat konsekwencji wzmożonej mobilności, okazały się być błędne. Mówiono o turystyce socjalnej i niezliczonej liczbie innych problemów.

Obecnie milion Europejczyków jest delegowanych do pracy w innych krajach. To właśnie w państwach członkowskich zauważyliśmy największą otwartość, najlepszy rozwój rynku prac i uzgodnień płacowych. Dyrektywa dotycząca delegowania pracowników pomogła zapewnić lepszą współpracę jednostek i wywarła również korzystny wpływ na europejską gospodarkę i europejski rynek pracy. Milion ludzi!

Musimy o tym pamiętać przy omawianiu trzech różnych spraw sądowych. Dzieje się tak, ponieważ w momencie wydania przez sąd wyroku widzimy, że dana kwestia dotyczy różnych sytuacji w różnych sprawach. Ważne jest również jednak to, że nie można powiedzieć, że nie ma żadnych barier w odniesieniu do różnych rodzajów akcji protestacyjnych w różnych państwach członkowskich. W wyrokach sądowych nic nie wskazuje na to, że są one sprzeczne z różnymi rodzajami umów zbiorowych lub innymi uzgodnieniami płacowymi. Z drugiej strony państwa członkowskie muszą posiadać ustawodawstwo i społeczeństwo musi funkcjonować, aby zezwolić na mobilność i ją pobudzić. W tym kontekście również myślę, że ważne jest, abyśmy teraz rozwinęli lepszą współpracę i aby państwa członkowskie dopilnowały tego, że wdrażanie przez nich tej współpracy i jej ewaluacja połączył mobilność z bezpieczeństwem społecznym i stabilnością na rzecz wszystkich obywateli Europy. Nie możemy winić Unii Europejskiej za obecne problemy. Zamiast tego różne państwa członkowskie muszą wziąć na swoje barki odpowiedzialność i z zadowoleniem przyjąć zwiększoną mobilność i dobrobyt społeczny, które można postrzegać jako możliwość, jaką daje nam dyrektywa dotycząca delegowania pracowników.

 
  
MPphoto
 
 

  Anne Van Lancker, w imieniu grupy PSE. - (NL) Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować panu komisarzowi za zalecenie wzmożonej współpracy administracyjnej i lepszych możliwości na rzecz inspektoratów pracy. Czy jest pan jednak, panie komisarzu, świadomy tego, że naszą radość zniweczyły wyroki w sprawie Laval i Rüffert? Wywołało to znaczne wzburzenie nie tylko w Grupie Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, ale też wśród związków zawodowych poza Parlamentem i wśród krajów, które obecnie ratyfikują traktat lizboński.

Przez długi czas sądziliśmy, że dyrektywa dotycząca delegowania pracowników jest doskonałą dyrektywą, opierającą się na jasnych zasadach. Biorąc pod uwagę fakt, że nie możemy zapewnić jednolitych zarobków i warunków pracy na terenie Europy, nie ma w tym nic niedorzecznego, że pracownicy mogą oczekiwać równego traktowania w miejscu pracy, niezależnie od ich narodowości. Właściwe jest, że dyrektywa dotycząca delegowania pracowników nie nakłada całościowych zasad dotyczących zatrudniania, ale po prostu mówi o szeregu wiążących warunków. Ponadto dyrektywa ta pozostawia też państwom członkowskim swobodę działania w kwestii nakładania surowszych przepisów na rzecz ochrony pracowników zgodnie z ich tradycjami społecznymi oraz umowami zbiorowymi, czy też ogólnie wiążącymi porozumieniami zbiorowymi.

Wyroki usunęły nam spod stóp grunt, czyli równe traktowanie. Minimalna ochrona gwarantowana dyrektywą stopniowo staje się maksimum. Przez długi czas w pewnych państwach członkowskich słaba transpozycja nie była uważana za problem. Mamy coraz większą świadomość tego, że podstawowa filozofia dyrektywy, to znaczy „pracownicy powinni być chronieni, ale z umiarem”, jest zła. Co prawda prawa społeczne do negocjowania i strajkowania istnieją, ale pod warunkiem, że nie kolidują one ze swobodnym przepływem usług. Nie są to wcale ksenofobiczne uwagi; wręcz przeciwnie. Zagraniczni pracownicy są bardziej niż mile widziani. Rzeczywiście swobodny przepływ pracowników gwarantuje ich równe traktowanie od pierwszego dnia pracy i właśnie to chcemy też osiągnąć w odniesieniu do swobodnego przepływu usług.

W związku z tym moja grupa zwraca się z prośbą o zmianę dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników z trzech powodów: po pierwsze w celu zagwarantowania równego traktowania pracowników krajowych jak i zagranicznych; po drugie w celu zagwarantowania pełnego respektowania krajowych systemów dialogu społecznego; oraz po trzecie w celu zagwarantowania podstawowych praw społecznych na rzecz wszystkich obywateli. Panie komisarzu, liczymy na pana wsparcie.

 
  
MPphoto
 
 

  Anne E. Jensen, w imieniu grupy ALDE. - (DA) Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować panu komisarzowi za jego oświadczenie. Z pewnością ostatnio miały miejsce silne reakcje na liczne orzeczenia wydane przez Trybunał Sprawiedliwości. Niektórzy obserwatorzy uważają, że między innymi z powodu orzeczenia w sprawie Laval traktat lizboński powinien zostać zmieniony, a działania Trybunału Sprawiedliwości należy zahamować. Chciałabym powiedzieć, że postępowanie takie jest zbyt śmiałe i to w związku z tym, że niektórzy ludzie chcieliby wszystko zniszczyć i sprawić, aby inni uwierzyli, że traktat lizboński może stanowić problem dla prawnego bezpieczeństwa pracowników. Wręcz przeciwnie, traktat lizboński będzie oznaczał więcej praw dla pracowników.

Inni obserwatorzy, jak na przykład pani poseł Van Lancker, uważają, że dyrektywa dotycząca delegowania pracowników powinna zostać zmieniona. Ponownie powiedziałabym „nie”. Nie uważam, że należy to zrobić w pierwszym rzędzie. Moim zdaniem, podobnie zresztą uważa komisarz, który to zaproponował, najpierw powinniśmy dokładnie sprawdzić, czy dyrektywa dotycząca delegowania pracowników rzeczywiście jest wdrażana w praktyce oraz ocenić możliwości zastosowania zabezpieczenia przed dumpingiem społecznym w ramach obowiązujących przepisów.

Uważam również, że powinniśmy poczekać na odpowiedź państw członkowskich. W tym kontekście myślę przede wszystkim o sprawie Laval. W tej sprawie ostateczny wyrok nie został wydany w Szwecji i istnieje wiele aspektów tego wyroku, zarówno oczywista dyskryminacja przedsiębiorstw zagranicznych, których nie możemy wspierać, jak również niejasne informacje przekazywane tym przedsiębiorstwom. W Danii rząd powołał komitet roboczy, składający się z ekspertów w sprawach społecznych - zarówno ekspertów prawnych, jak i partnerów społecznych, który oceni, czy ostatnie orzeczenie harmonizuje z modelem duńskim, który opiera się na porozumieniu i który reguluje ustawodawstwo tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Uważam, że dobrze by było poczekać na wyniki pracy tego komitetu. Komitet ten pracuje szybko i zakończy swoją pracę do czerwca.

Tak jak to często bywa w polityce, diabeł tkwi w szczegółach, i w związku z tym ważne jest zachowanie zrównoważonej postawy wobec tych kwestii. Minęło dopiero półtora roku od naszych dyskusji prowadzonych na forum Parlamentu na temat dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników i rozpoczęcia konsultacji z naszymi partnerami społecznymi. Wszyscy powiedzieli, że dyrektywa jest dobra, ale w praktyce trudna do wdrożenia. Pracownicy nie znają wystarczająco dobrze swoich praw, a pracodawcy swoich obowiązków. W związku z tym doszliśmy do wniosku, że potrzebne są lepsze informacje i lepsza współpraca; właśnie z taką propozycją wychodzi też teraz pan, panie komisarzu. Na przykład zaproponowaliśmy również wykorzystanie agencji w Dublinie, która reprezentuje zarówno rządy, jak i partnerów społecznych, w celu rozwoju w tej dziedzinie dobrych praktyk. Chciałabym dowiedzieć się, co w tej kwestii dzieje się obecnie. Dobrze rozumiem lęk przed dumpingiem społecznym; uważam jednak, że w tej sprawie musimy postępować mądrze. Na ewentualną zmianę dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników możemy długo czekać i w związku z tym istotne jest sprawdzenie wszystkich możliwości w celu zabezpieczenia podstaw elastycznych rynków pracy, jak na przykład duńskiego rynku pracy, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Jest to kwestia zapewnienia tego, że tak naprawdę możemy posiadać elastyczne rynki pracy.

Orzeczenie nie będzie zagrażało prawu do podejmowania akcji protestacyjnych; jednakże w kwestiach konfliktowych powinna istnieć równowaga. Uważam, że ważne jest podkreślenie faktu, iż traktat lizboński wzmocni prawa pracowników i konieczna jest współpraca partnerów społecznych i rządów, niezależnie od przebiegających granic, w celu usprawnienia procesu legislacyjnego i bezspornego działania. Jest to droga naprzód!

 
  
MPphoto
 
 

  Roberts Zīle, w imieniu grupy UEN. – (LV) Dziękuję. Panie przewodniczący, panie komisarzu! Werdykt w tej sprawie naprawdę daje nadzieję na to, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości rzeczywiście zrozumie cztery podstawowe swobody Unii Europejskiej. Tym razem termin „dumping społeczny”, który jest również tak popularny w tym Parlamencie, nie miał zastosowania w przypadku, gdzie celem było nałożenie zakazu na przedsiębiorstwo z innego państwa członkowskiego, dotyczącego świadczenia usług na wewnętrznym rynku unijnym. W tej dyskusji chciałbym wyodrębnić jeden aspekt polityczny: państwa członkowskie Unii Europejskiej, wśród których znajdują się tak duże kraje, jak na przykład Szwecja, w krajach bałtyckich w ostatnich latach osiągnęły ogromne zyski dzięki świadczeniu „agresywnych” usług finansowych; przede wszystkim chodzi tutaj o pożyczki na nieruchomości. Nigdy nie ograniczaliśmy przepływu tego kapitału, nawet przy wyjątkowo wysokim zysku, częściowo zdobytym poprzez pojedyncze przypadki dumpingu społecznego - tj. Litwini, którzy pracowali w tych bankach, otrzymali wynagrodzenie, które nigdzie nie było zbliżone do płac, jakie za taką samą pracą otrzymywali w Szwecji Szwedzi. Teraz, gdy trwa kryzys finansowy, wiele litewskich rodzin będzie przez długi czas płaciło dużo więcej za pożyczki, ale nasi pracownicy i nasze przedsiębiorstwa nie będą w stanie konkurować na rynku unijnym, w związku z czym nie będą też w stanie spłacić swoich długów. W rezultacie tego tak naprawdę stracą na tym szwedzkie fundusze emerytalne i inni akcjonariusze banków. Panie i panowie! Wszyscy płyniemy tą samą łodzią: pozwólmy, aby podstawowe swobody europejskie naprawdę były wolne, a wszyscy na tym wygramy! Dziękuję.

 
  
MPphoto
 
 

  Elisabeth Schroedter, w imieniu grupy Verts/ALE. - (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Wszystkie orzeczenia sądowe dotyczą spraw, w których związki zawodowe podjęły uznawane na całym świecie środki zbiorowe, mające na celu zwalczanie dumpingu społecznego. We wszystkich trzech orzeczeniach Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że związki zawodowe są uprawnione do podejmowania takich środków. Jednakże Trybunał Sprawiedliwości zakwestionował to prawo w stosunku do rynku wewnętrznego.

W sprawach Laval i Rüffert minimalna norma prawna została zinterpretowana jako jedyna maksymalna norma obowiązująca na rynku wewnętrznym. Dlatego też Europejski Trybunał Sprawiedliwości zinterpretował dyrektywę dotyczącą delegowania pracowników w bardzo specyficzny sposób. Ustawodawca nie miał jednak takiego zamiaru. Zważywszy na postanowienia dyrektywy, wolny handel usługami musi być promowany w ramach uczciwej konkurencji i należy zagwarantować prawa pracowników. Dyrektywa dotycząca delegowania pracowników również zawiera klauzulę najwyższego uprzywilejowania pracowników, a w orzeczeniach sądowych nie zostało to uwzględnione.

Trybunał Sprawiedliwości tworzy obecnie w Unii Europejskiej sytuację, gdzie dyrektywa dotycząca delegowania pracowników z minimalnej dyrektywy została zmieniona na dyrektywę maksymalną i gdzie uzasadnione jest domaganie się konkurencyjnej przewagi nad dumpingiem społecznym. Międzynarodowe prawo społeczne powinno być obecnie uzależnione od opłat na rzecz przedsiębiorstw działających na wolnym rynku wewnętrznym. Może wyglądać, że w ten sposób krytykuję orzeczenia sądowe. Jednakże Unia Europejska, pozbawiona równorzędnych elementów Europy społecznej, jak na przykład układów zbiorowych pracy, zbiorowych środków i zwalczania dumpingu społecznego, jest skazana na niepowodzenie i straci wsparcie obywateli. W związku z tym odpowiedź naszej grupy brzmi obecnie następująco: zasada „równości wynagrodzeń za jednakową pracę w firmie o takim samym profilu działalności” musi zajmować równorzędną pozycję na rynku wewnętrznym w odniesieniu do kryteriów swobody.

 
  
MPphoto
 
 

  Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. − (FR) Panie komisarzu! Chciałbym zauważyć, że koledzy posłowie i koleżanki posłanki z Konferencji Przewodniczących, którzy wczoraj podczas odbywającej się w późnych godzinach wieczornych debaty zagłosowali przeciwko moim propozycjom, są dzisiejszego wieczoru nieobecni. Gdyby nie chodziło o debatę, która miała miejsce w późnych godzinach wieczornych, z przyjemnością rozpocząłbym w końcu dyskusję na temat tej poważnej sprawy, to jest uznania przez Trybunał Sprawiedliwości dumpingu płacowego. Sprawie tej poświęcił pan, panie komisarzu, raptem 20 sekund, i to w niezwykle bezceremonialny sposób.

Dlatego też w skrócie przedstawię trzy etapy tworzenia tego nowego wymiaru prawa europejskiego. 11 grudnia 2007 r.: Trybunał zawiesił działania związku zawodowego, twierdząc, że fińska firma przewozowa Viking Line nie powinna dostać pozwolenia na zarejestrowanie swojego promu w Estonii w celu obniżenia wynagrodzenia pracowników. 18 grudnia 2007 r.: Trybunał ponownie zwrócił się przeciwko związkom, tym razem w Vaxholm (Szwecja); sprawa dotyczyła blokowania budynku łotewskiej firmy, która odmówiła stosowania się do zbiorczego porozumienia, obowiązującego w sektorze budowlanym. 3 kwietnia 2008 r.: Trybunał uznał, że Dolna Saksonia (Niemcy) jest winna przyznawaniu minimalnego wynagrodzenia wszelkim firmom budowlanym, które otrzymały kontrakt na zamówienie publiczne. Trybunał orzekł później na korzyść polskiego podwykonawcy niemieckiej firmy, która płaciła swoim pracownikom mniej niż połowę określonej stawki minimalnej. Było to orzeczenie w sprawie Rüffert.

We wszystkich trzech sprawach podstawowy powód, na jaki powoływał się Trybunał w celu uzasadnienia swojej decyzji sprzyjającej dumpingowi płacowemu, polegał na tym, że prawo wspólnotowe zabrania wszelkich środków - uwaga - mogących „zmniejszyć atrakcyjność” warunków firmy z innego państwa członkowskiego, ponieważ jest to - tutaj posłużę się cytatem - „ograniczeniem swobody świadczenia usług” lub swobody przedsiębiorczości, które poza podstawowymi swobodami gwarantuje Traktat. Jest to po prostu niedopuszczalne. Gdzie się podział społeczny aspekt tego liberalnego rozumowania?

W rzeczywistości wszelki postęp społeczny w kraju zmniejsza atrakcyjność rynku - używając stwierdzenia Trybunału - dla konkurujących firm. Powinienem dodać, że we wszystkich trzech sprawach słynna dyrektywa dotycząca delegowania pracowników nie zaoferowała nawet minimalnej ochrony pracowników, o których jest w niej mowa. Nawiasem mówiąc, Trybunał wyjaśnił, że „dyrektywa ma na celu przede wszystkim doprowadzenie do swobody świadczenia usług”. Trybunał nie wspomniał o ochronie pracowników.

We wszystkich trzech sprawach Trybunał w końcu podjął decyzję w świetle konkretnych artykułów Traktatu, a nie tylko na podstawie dyrektywy. W pierwszej sprawie Trybunał odniósł się do art. 43, natomiast w dwóch pozostałych do art. 49. Oba artykuły zostały dosłownie przytoczone w projekcie obecnie ratyfikowanego traktatu lizbońskiego.

Mój wniosek jest więc jasny. Zmiana dyrektywy nie wystarcza, aby rozwiązać problem, jaki wywołały te orzeczenia. Wszyscy, którzy chcą przywrócić wyższość praw społecznych nad wolnym handlem, muszą domagać się zmiany traktatów, a zwłaszcza artykułów, w oparciu o które Trybunał uzasadnił swoje ostatnie decyzje. Jest to trudne, ale uważam, że też konieczne, ponieważ inaczej możemy spodziewać się prawdziwego kryzysu zasadności obecnego europejskiego modelu gospodarczo-społecznego.

 
  
MPphoto
 
 

  Kathy Sinnott, w imieniu grupy IND/DEM. - Panie przewodniczący! Ostatnio w sprawie Rüffert polska firma zapłaciła 53 pracownikom jedynie 46% ustalonej stawki wynagrodzenia za handel w Niemczech. Wniesiono oskarżenie przeciwko polskiemu przedsiębiorcy; pracownicy w odpowiedzi wnieśli sprawę do sądu, a ostatnio ETS zagłosował na korzyść polskiego przedsiębiorcy.

Nie tak dawno temu pan John Monks, przewodniczący Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych, wygłaszając swoje przemówienie na posiedzeniu Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych na temat poprzedniej sprawy - sprawy Laval - i uprzedzając kolejne sprawy, powiedział następujące słowa: „powiedziano nam, że nasze prawo do strajkowania jest prawem podstawowym, ale nie aż tak podstawowym, jak swobodny przepływ usług”.

Orzeczenia te sprawiły, że ruch związków zawodowych stał się bezsilny. Dyrektywa usługowa oraz dyrektywa dotycząca delegowania pracowników stanowią bezpośrednie zagrożenie wszystkiego, co osiągnięto w zakresie praw pracowników w ciągu ostatnich 30 lat.

Rozpatrywane były trzy sprawy - Laval, Viking i teraz Rüffert, a organ zajmujący się interpretacją sądową pozbawia te umowy znaczenia, związkom odbiera władzę, zaś sprawiedliwość płacową czyni pustym terminem. Tak jak pan Monks oświadczył na posiedzeniu w sprawie Laval, w traktacie lizbońskim powinien znaleźć się protokół ochronny, gdyż inaczej w przyszłości będziemy zmagać się z dumpingiem społecznym.

 
  
MPphoto
 
 

  Philip Bushill-Matthews (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Komisja po raz pierwszy opublikowała dokument przewodni dotyczący implementacji dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników w 2006 r. i w tym samym czasie Grupa Socjalistyczna w odpowiedzi zaapelowała w Parlamencie o zaostrzenie tej dyrektywy. Wówczas Komisja nie uważała tego za konieczne i dziś najwyraźniej też tak wcale nie uważa, a ja się z tym zgadzam.

Zgodnie z wyraźnymi ustaleniami Komisji problem polega na słabości krajowej implementacji, niewystarczającej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi i słabym systemie przekazywania informacji. Zaostrzenie unijnego ustawodawstwa nie wpłynęłoby na poprawę tej sytuacji. Tak naprawdę takie działania mogłyby mieć wręcz odwrotny skutek. Zmaganie się z tymi słabościami mogłoby sprawiać jeszcze więcej trudności.

Na koniec chciałbym zauważyć, że komisarz potwierdza pełne zaangażowanie w ochronę praw pracowników i walkę z dumpingiem społecznym. Wszystkie ugrupowania w tej izbie powinny się z tym zgodzić, ale powinniśmy się też zgodzić z tym, że istnieje jeszcze inne prawo, które należy chronić: prawo wszystkich pracowników do mobilności, do bycia oddelegowanym i świadczenia usług transgranicznych.

Prawa ochrony społecznej muszą iść w parze z prawem do świadczenia usług i nie powinno być co do tego sprzeciwu. Oczywiście głównym wyzwaniem jest znalezienie właściwej równowagi. Jednakże wyzwanie dla państw członkowskich stanowi rozwiązanie tego problemu, a nie proponowanie przez Unię Europejską wprowadzenia zaostrzonych przepisów. Proponuję, aby pan komisarz wskazał drogę i chciałbym, aby też się ze mną zgodził co do tego, że nasza rola jako posłów do Parlamentu Europejskiego powinna polegać na zachęceniu naszych krajów do podążania tą drogą.

 
  
MPphoto
 
 

  Jan Andersson (PSE) - (SV) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Z zadowoleniem przyjąłem zalecenie, ale z jeszcze większą radością przyjąłem fakt, że komisarz zamierza podjąć walkę z dumpingiem społecznym, jak również wypowiedzi przewodniczącego KE Barossy i komisarza Špidli na temat tego, że swobodny przepływ nie jest podporządkowany prawu do strajku. Jednakże przedstawiona propozycja nie jest wystarczająca. Nie wystarcza ona na zapobieżenie dumpingowi społecznemu.

Na początku przyjrzyjmy się orzeczeniom Trybunału w sprawach Rüffert i Laval. Trybunał orzekł, że liczy się minimalne wynagrodzenie w kraju pochodzenia, innymi słowy polski pracownik musi pracować w takim samym miejscu pracy, jak pracownik niemiecki, w zamian za 46% wynagrodzenia, jakie otrzymuje pracownik niemiecki. Gdyby ktoś podał przykład kobiet pracujących za 46% stawki wynagrodzenia, jakie otrzymują mężczyźni, nazwalibyśmy to dyskryminacją. W tym przypadku mamy do czynienia z dyskryminacją polskiego pracownika, który nie otrzymuje takiego samego wynagrodzenia, jak pracownik niemiecki. Jest to niedopuszczalne.

Po drugie, różne modele społeczne są różnie oceniane. W sprawie Rüffert zwrócono uwagę na to, że powszechne zastosowanie muszą mieć umowy zbiorowe, a nie model obrany w Dolnej Saksonii. To samo miało miejsce w sprawie Laval. Pewne modele rynku pracy mają pierwszeństwo przed innymi tego typu modelami. Również to jest niedopuszczalne.

Po trzecie, mówi się, że prawo do strajku jest prawem podstawowym, ale jeżeli porównuje się je ze swobodnym przepływem, wówczas prawo to ma mniejszą wartość, i to dużo mniejszą wartość. Zamiast tego to właśnie swoboda przepływu okazuje się ważniejsza.

Niektórzy powiedzieli: „tak, ale musimy dysponować swobodnym przepływem”. Oczywiście, że musimy, ale w jaki sposób będziemy wspierać swobodny przepływ, jeżeli w krajach pozbędziemy się odpowiednich warunków? Czy uważacie panowie, panie przewodniczący, panie komisarzu, że mieszkańcy tych krajów powiedzą „witamy tych ludzi”? Nie, będą oni żądać zamkniętych granic. Jestem zwolennikiem otwartych granic pomiędzy nowymi i starymi państwami członkowskimi, ale opowiadam się również za równym traktowaniem takiej samej pracy, a to również musi być podstawowym prawem. W związku z tym Komisja musi podjąć zaostrzone działania wobec zmiany dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników.

 
  
MPphoto
 
 

  Pierre Jonckheer (Verts/ALE). - (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! W znacznym stopniu podzielam poglądy moich kolegów i koleżanek, pani poseł Van Lancker oraz pana posła Wurtza. Ostatecznie pytanie brzmi następująco: ilu jeszcze biednych pracowników chcemy mieć w Unii Europejskiej? Jest to zasadnicze pytanie.

Bez powtarzania orzeczeń Trybunału widzę, że doszliśmy do momentu, gdzie dyrektywa dotycząca delegowania pracowników jest stosowana niezgodnie z krajowymi i regionalnymi postanowieniami, które mają na celu zapewnienie wszystkim pracownikom „równych reguł konkurencji”, jak również minimalnego wynagrodzenia.

Znaleźliśmy się tak oto w sytuacji, gdzie dyrektywa podważa terytorialność prawa do pracy. Mobilność pracowników możemy zapewnić poprzez gwarancję terytorialności prawa do pracy, i właśnie to poddawane jest obecnie pod dyskusję. Odłóżmy na chwilę na bok dyrektywę dotyczącą delegowania pracowników. Teraz chciałbym zwrócić uwagę na inny pokrewny temat, a mianowicie na skargę, że firma TNT po wydaniu przez trybunał administracyjny w Berlinie orzeczenia zwróciła się w tej sprawie do Komisji, twierdząc że, rząd niemiecki wskutek przyznania pracownikom branży pocztowej minimalnego wynagrodzenia nie uwzględnił ekonomicznego wpływu minimalnej płacy - mówimy tutaj o stawce 9,80 euro za godzinę - na swoich konkurentów. Znaleźliśmy się w sytuacji, gdzie minimalne wynagrodzenie, które podlega kompetencjom krajowym, w rzeczywistości zniechęca rywalizację. Jest to interpretacja firmy TNT.

Komisja obecnie sprawdza tę petycję. Jeżeli panowie, pan przewodniczący i pan komisarz, jak również Kolegium opowiedzą się w tej sprawie za TNT, myślę że pan, panie Špidla, straci całą swoją wiarygodność, zarówno w odniesieniu do tej, jak i innych spraw, oraz że zalecenie Komisji odnośnie najlepszych informacji i administracyjnej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi z pewnością nie wystarczy, aby naprawdę zagwarantować pracownikom w Unii Europejskiej godność.

 
  
MPphoto
 
 

  Eva-Britt Svensson (GUE/NGL). - (SV) Panie przewodniczący! Wydawanie orzeczeń zgodnie z postanowieniami traktatów leży w gestii Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. W związku z tym traktaty należy zmienić, tak aby chroniły interesy pracowników. Wniosek z orzeczeń Trybunału w sprawach Laval, Viking Line i Rüffert jest taki, że europejscy pracownicy najemni nie zaakceptują traktatu lizbońskiego, dopóki nie znajdzie się w nim klauzula o prawach pracowników - prawie do obrony porozumień zbiorowych, prawie do podejmowania akcji protestacyjnych w celu polepszenia warunków płacowych i warunków zatrudnienia.

Zgodnie z Trybunałem żądanie płac wyższych niż stawki minimalne stanowi obecnie barierę handlową i związki nie będą w stanie przeciwdziałać dumpingowi płacowemu. 17 kwietnia komisarz McCreevy udzielił pisemnej odpowiedzi na moje pytanie na temat praw związków. Odpowiedź ta brzmi następująco: „Związki zawodowe mogą kontynuować podejmowanie akcji protestacyjnych pod warunkiem, że działania te motywują zasadne cele, które są zgodne z prawem wspólnotowym”. Nie można by było ująć tego jaśniej. W związku z tym prawo wspólnotowe musi zostać zmienione. Jestem za swobodnym przepływem, ale bez dyskryminowania pracowników z innych krajów.

 
  
MPphoto
 
 

  Hélène Goudin (IND/DEM). - (SV) Panie przewodniczący! Europejski Trybunał Sprawiedliwości już od jakiegoś czasu wyjaśnia państwom członkowskim, że nie mogą postrzegać siebie jako niezależnych państw, jeżeli chodzi o podstawowe obszary polityki, jak na przykład politykę zdrowotną, politykę wobec hazardu, reklamowanie alkoholu i ostatnio też politykę rynku pracy. Nosi to nazwę aktywizmu prawnego i należy to postrzegać jako bezpośrednie zagrożenie demokracji i zasady pomocniczości. W związku z aroganckim podejściem do rządów państw członkowskich wybranych w drodze wyborów demokratycznych Europejski Trybunał Sprawiedliwości tak naprawdę reprezentuje w Europie władzę samozwańczą.

Orzeczenie w sprawie Laval mówi o tym, że firmy szwedzkie i zagraniczne będą działać na terytorium Szwecji na kompletnie różnych warunkach. Jest to kompletnie niedopuszczalne. Posłów nakłaniam do tego, aby następnym razem ponownie przemyśleli przyznanie większej ilości kompetencji instytucjom unijnym, które nie są wybierane drogą wyborów. Zdaje się, że w końcu się budzimy.

 
  
MPphoto
 
 

  Jacek Protasiewicz (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Dyrektywa o delegowaniu pracowników to jeden z fundamentów, na którym opiera się praktyczna realizacja jednej z czterech podstawowych wolności wspólnotowych, wolności europejskich, która towarzyszy traktatom i Wspólnocie Europejskiej od samego początku.

Artykuł 49 traktatu jest jednym z najbardziej klarownie sformułowanych przepisów regulujących wewnętrzne sprawy Unii Europejskiej i stanowi jednoznacznie, że ograniczenia w swobodnym świadczeniu usług wewnątrz Wspólnoty są zakazane w odniesieniu do obywateli państw członkowskich mających swe przedsiębiorstwo w państwie Wspólnoty innym niż państwo odbiorcy świadczenia. Zadziwiające są zatem uporczywe praktyki w wielu państwach członkowskich, które zmierzają do administracyjnego ograniczenia tej traktatowo zagwarantowanej swobody.

Od momentu wyboru do tutejszego Parlamentu napływają do mnie skargi od przedsiębiorców głównie pochodzących z nowych krajów członkowskich, które przystąpiły do Unii po 2004 r., na działalność administracji szczebla regionalnego i lokalnego, która samowolnie nakłada na tych przedsiębiorców dodatkowe wymagania niemające najmniejszego uzasadnienia w żadnym z unijnych aktów prawnych. Wielokrotnie na tej sali podnosiłem tę kwestię, domagając się od Komisji Europejskiej jednoznacznego opowiedzenia się po stronie unijnego prawa, a zatem w obronie swobody świadczenia usług.

Cieszę się, że moje wysiłki uzyskały tak jednoznaczne potwierdzenie w orzecznictwie Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, o którym dzisiaj dyskutujemy. Jestem przekonany, że w świetle ostatnich wyroków Trybunału uda się nam – Parlamentowi wspólnie z Komisją Europejską – wypracować taką formułę organizacji wewnętrznego rynku usług, która zabezpieczając podstawowe prawa pracownicze, zabezpieczając te prawa – podstawowe prawa – nie będzie nakładać na unijnych przedsiębiorców dodatkowych obciążeń, które ograniczać będą ich działalność i są z definicji – o czym mówią orzeczenia Trybunału – sprzeczne z europejskim prawem.

Wolny rynek usług i mobilność pracowników trzeba wspierać, a nie zwalczać. Takie są wyzwania XXI wieku.

 
  
MPphoto
 
 

  Magda Kósáné Kovács (PSE). - (HU) Dziękuję, panie przewodniczący, panie komisarzu! Po licznych orzeczeniach Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości dyrektywa dotycząca delegowania pracowników (96/71/WE) znalazła się w centrum zainteresowania Unii. Sprawa trafiła do Trybunału. Nad orzeczeniami Trybunału można dyskutować, ale nie miałoby to sensu, gdyż decyzja Trybunału i tak pozostanie wiążąca, a Trybunał i tak nie ustalił skali wartości.

Widzimy, że orzeczenia te wywołały w Parlamencie wzajemnie wykluczające się opinie, ale dobrze, że Komisja zastanawia się nad koniecznymi działaniami i o zdanie zapytała też państwa członkowskie. Jest to o tyle ważne, że państwa te próbują załagodzić atmosferę. Trafnym stwierdzeniem jest to, że wcześniejsze zaniedbanie ze strony Komisji niestety przyczyniło się do wzburzenia panującej atmosfery, jako że państwa członkowskie nie przemyślały dobrze transpozycji dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników do systemów krajowych, pomimo iż przed dwoma laty stanowczo zostało to podkreślone w rezolucji Parlamentu Europejskiego. Tak więc nie ma odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, czy środki stosowane przez państwa członkowskie w celu ochrony pracowników są zgodne z wymogami określonymi w dyrektywie dotyczącej delegowania pracowników i w związku z brakiem odpowiedzi na to pytanie nie jesteśmy w stanie określić, czy dyrektywa dotycząca delegowania pracowników tak naprawdę spełnia swoją funkcję, czy też konieczna jest jej zmiana w świetle przepisów obowiązujących na rynku usług. Nie ma wskazówek co do implementacji, co najwyżej sprzeczne oświadczenia. Postawiono nam pytanie, czy ta niepewna sytuacja nie przyciąga w pewien sposób populizmu i demagogii. I czy nie wywołujemy politycznego problemu z przypadkowych uchybień prawnych. Być może rzeczywiście wywołaliśmy napięcie polityczne tam, gdzie powinny występować tylko rozważne przepisy.

Panie i panowie! Swobodny rynek usług funkcjonuje, z kilkoma wyjątkami, w ramach postanowień ustawodawczych. Jednak z drugiej strony konieczne są konkretne środki, aby stworzyć dobre prawo. Mamy nadzieję, że Komisja podejmie te konkretne kroki, gdyż Trybunał nie posiada kompetencji w kwestii całościowego zbadania materiału prawnego. Zająć się tym musi Komisja. Również w obowiązku Komisji leży rozpoczęcie postępowania wobec przypadków naruszenia prawa tam, gdzie jest to konieczne. Mogłoby to wzmocnić wypowiedź komisarza Špidli, że musimy działać wspólnie i jednocześnie, na korzyść praw pracowników i na korzyść rynku społecznego. Dziękuję.

 
  
MPphoto
 
 

  Gabriele Zimmer (GUE/NGL). - (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Nie zgadzam co do tego, że nie byłoby rozbieżności pomiędzy silną ochroną społeczną pracowników i silnym rynkiem wewnętrznym. Unijny rynek wewnętrzny, który jest zgodny z systemem globalnej konkurencji, w końcu też jest uosobieniem tego typu opozycji. Zgadzam się jednak z tym, że państwa członkowskie ponoszą odpowiedzialność za transpozycję prawa unijnego do prawa krajowego. Przynajmniej w sprawie Rüffert władza w Berlinie i Dolnej Saksonii nie wskazały tak po prostu palcem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Ogólnie nie udało im się zdecydowanie objaśnić przepisów dotyczących układów zbiorowych pracy ani zażądać prawnie uznawanej płacy minimalnej. Panie komisarzu! Chciałabym, aby spełnił pan swój obowiązek i otwarcie zażądał ustalenia wymogów koniecznych dla zmiany unijnych podstaw prawnych. Dotyczy to na przykład art. 50 i 56 skonsolidowanej wersji traktatu lizbońskiego z 15 kwietnia, zaostrzenia dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników, przyznania prawa do podejmowania akcji protestacyjnych, jak również transgranicznego prawa do podejmowania tego typu akcji. Chciałabym również zauważyć, że analizowania problemów politycznych nie powinno pozostawiać się tak po prostu Europejskiemu Trybunałowi Sprawiedliwości, gdyż odpowiedzialność za to ponoszą na mocy swojego ustawodawstwa zarówno instytucje unijne - Rada, Komisja i Parlament Europejski, jak i same kraje.

 
  
MPphoto
 
 

  Elmar Brok (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Traktat lizboński będzie oznaczał znaczną poprawę sytuacji pracowników; panie pośle Wurtz, muszę w tej kwestii panu zaprzeczyć. Dlatego też musimy to zaakceptować, ponieważ polityka społeczna staje się wspólnym obowiązkiem. Wszystko w przyszłości należy sprawdzać poprzez stosowanie środków legislacyjnych z punktu widzenia polityki społecznej i definicja społecznej gospodarki rynkowej, tak jak została ustalona w Traktacie, świadczy o znacznym postępie.

Potrzebujemy konkurencyjności, potrzebujemy większej wydajności - z pewnością musi być to hasłem globalnego porządku, ale w tych trzech sprawach zauważyliśmy, że nie chodzi tu wcale o konkurencję w tym globalnym porządku, ale bardziej o to, czy prace zostały przeprowadzone w konkretnych sektorach unijnych pomiędzy państwami członkowskimi jako element wspólnego rynku wewnętrznego.

Nie możemy doprowadzić do sytuacji, gdzie globalny porządek wykorzystuje się do skłócenia ze sobą pracowników z różnych państw członkowskich na podstawie międzynarodowej konkurencyjności. Jeżeli zniszczeniu ulegnie solidarność pracownicza, wówczas Unia Europejska, połączenie naszych społeczeństw, również zostanie zniszczona.

Z tego powodu ważne jest, abyśmy nie byli zmuszani do wykonywania swoich zadań przez sądy, ale abyśmy wyraźnie ustalili, że musimy sprawdzić ustawodawstwo. Dyrektywa dotycząca delegowania pracowników została ustanowiona na początku lat 90-tych. Dziś nie ma już ona zastosowania. Musimy znaleźć jej słabe strony. Nie znam szczegółów tego. Partnerzy układów zbiorowych pracy muszą sprawdzić to, czy układy te są zawierane zgodnie z wymogami rynku wewnętrznego. Należy dostosować do tego ustawodawstwo krajowe. Wszystko to musimy sprawdzić. Jednocześnie działania te nie mogą doprowadzić do protekcjonalizmu i protekcjonizmu, ponieważ powinna być zagwarantowana mobilność.

Mówiąc o czterech podstawowych swobodach, mamy na myśli cztery podstawowe swobody rynkowe. Jednakże moja definicja społecznej gospodarki rynkowej mówi, że rynek może mieścić się wyłącznie w ramach zezwolonych przez ustawodawcę, tak abyśmy sprawiedliwie dzielili korzyści tego gospodarczego porządku i nie pozostawiali ich swobodnemu działaniu wpływów rynkowych. Jeżeli tak się stanie, wówczas rynek sam się pochłonie. Dlatego też potrzebujemy takiego warunku ramowego społecznej gospodarki rynkowej.

Panie przewodniczący! Na koniec chciałbym przytoczyć pewien cytat. „Nowoczesna gospodarka rynkowa nie jest wolną gospodarką rynkową liberalistycznych grabieży przeszłej ery ani swobodą wpływów rynkowych” - i podobne zwroty - „ale jest społecznie odpowiedzialną gospodarką rynkową, która pozwala jednostkom wrócić do siebie, która przykłada dużą wagę do samego człowieka i później też odwdzięcza się za wykonaną pracę”.

Są to słowa Ludwiga Erharda, o którym z pewnością nie można powiedzieć, że był on przeciwny gospodarce rynkowej.

 
  
MPphoto
 
 

  Stephen Hughes (PSE). – Panie przewodniczący! Pozwolę sobie powiedzieć, jak bardzo zgadzam się z posłem Brokiem, i jak bardzo nie zgadzam się z posłem Bushillem-Matthewsem, ale wrócę do tego za moment. Chciałbym podziękować panu komisarzowi za zalecenie przyjęte w dniu 3 kwietnia. To ważny krok w dobrym kierunku. Wierzę, że bardziej efektywna wymiana i dostęp do informacji oraz wymiany najlepszych praktyk z pewnością pomoże, ale to był jeden z tych dziwnych zbiegów okoliczności, kiedy zalecenie zostało przyjęte tego samego dnia, w którym ogłoszono wyrok w sprawie Rüffert. Myślę, że sprawy Laval i Rüffert w szczególności wymagają od nas działania wykraczającego poza ramy tego zalecenia.

Te sprawy dają nadzieję na to, że swobody gospodarcze można interpretować jako przyznanie przedsiębiorstwom prawa do unikania lub omijania krajowych przepisów i praktyk dotyczących prawa pracy i przepisów socjalnych. Wydaje się, że jedynym zabezpieczeniem są przepisy dyrektywy w sprawie delegowania pracowników. Jeśli to prawda, wówczas jasne jest, że musimy ponownie rozpatrzyć przepisy tej dyrektywy. W szczególności musimy wyraźnie określić zakres zbiorowych układów pracy, określić obowiązkowe normy oraz działania zbiorowe, mające na celu realizację tych norm.

Myślę, że musimy podjąć szereg działań. Musimy zapewnić, by zbiorowe układy pracy kraju przyjmującego mogły zapewnić standardy wyższe od minimalnych. Musimy sprawić, by obowiązkiem dla państw członkowskich stało się to, co obecnie jest tylko dobrowolne, tak jak stosowanie wszystkich ogólnie wiążących zbiorowych układów pracy do pracowników delegowanych. Myślę, że definicja pracownika delegowanego również musi wyraźnie określać limit czasowy oddelegowania, abyśmy dokładnie wiedzieli, kiedy pracownik delegowany przestaje być pracownikiem delegowanym.

Wreszcie, wydaje mi się, że na chwilę obecną musimy poszerzyć podstawę prawną tej dyrektywy o swobodny przepływ pracowników oraz swobodę świadczenia usług. Taki wniosek został odrzucony w 1996 r., ale mam nadzieję, że teraz wszyscy dostrzegli, jak bardzo to jest ważne.

To Trybunał orzekł, że prawo do strajku i prawo do zgromadzeń to prawa podstawowe, ale nie tak podstawowe jak wolności gospodarcze. Związkom zawodowym można wybaczyć skojarzenie, jakoby nagle żyły na folwarku zwierzęcym. Jesteśmy im winni przywrócenie właściwej równowagi. Myślę, że te skromne proponowane poprawki do przepisów dyrektywy w sprawie delegowania pracowników byłyby dobrym początkiem.

 
  
MPphoto
 
 

  Søren Bo Søndergaard (GUE/NGL). – (DA) Panie przewodniczący! Kiedy w lutym rozważaliśmy traktat lizboński, zarówno moi koledzy posłowie i ja proponowaliśmy, by podejmowanie działań zbiorowych w przemyśle leżało w kompetencji państw członkowskich. Niestety, większość kolegów głosowała przeciwko temu, a więc pytanie brzmi: dlaczego tak głosowali? Jedynym logicznym rozwiązaniem i logiczną konsekwencją jest to, że dążenie pracodawcy do osiągania możliwie największych zysków w końcu stanie się ważniejsze od prawa pracowników do ochrony przed dumpingiem socjalnym. Oczywiście Izba może w to uwierzyć, ale wtedy trzeba przestać mówić o Europie socjalnej.

Pracownicy w każdym państwie muszą mieć bezwarunkowe prawo do podjęcia akcji protestacyjnej, której celem jest zapewnienie, że zatrudnieni emigranci otrzymają przynajmniej takie same pensje, jak oni sami. To nie jest dyskryminacja. My nie wierzymy, że zatrudnieni emigranci powinni mieć mniejsze pensje niż pracownicy, którzy na stałe mieszkają w danym kraju. Jesteśmy przeciwko dyskryminacji i w związku z tym musimy podjąć działania. Alternatywą jest dumping socjalny. To jest spirala zła. W związku z tym, za pomocą wszelkich potrzebnych środków musimy przynajmniej zabezpieczyć swobodne i nieograniczone prawo do podejmowania akcji protestacyjnych poprzez prawnie wiążący protokół w traktacie lizbońskim.

 
  
MPphoto
 
 

  Jacques Toubon (PPE-DE). (FR) Panie komisarzu! To prawda, że jesteśmy niezwykle rozczarowani widząc, jak swoboda świadczenia usług jest stosowana w prawie zwyczajowym. Można wybaczyć komuś, że myśli, iż poprzez pewne interpretacje ETS chciał ustanowić nadrzędność przepisów art. 43 i 49 nad wszelkimi innymi względami. Jednakże wystrzegam się manichejskich analiz tych orzeczeń prawa zwyczajowego, które - jak wszyscy wiedzą - są w przede wszystkim mechanizmami typu „test case”.

Uważam, że pytanie, jakie musimy sobie zadać, brzmi jak zagwarantować acquis socjalne. Dokładniej mówiąc, musimy odpowiedzieć sobie na dwa pytania. Po pierwsze, jaki poziom płac musi obowiązywać spółkę wg przepisów wewnętrznych kraju przyjmującego? Po drugie, do jakiego stopnia możemy ograniczyć działania zbiorowe związków zawodowych, mające na celu zabezpieczenie równego traktowania pracowników krajowych i delegowanych?

Odpowiadając na te pytania, nie wierzę w zmiany przepisów dyrektywy w sprawie delegowania pracowników. Myślę nawet, że próba wprowadzenia takich zmian wiąże się z wielkim ryzykiem. Z drugiej strony myślę, że wniosek o klauzulę socjalną autorstwa Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych jest bardziej interesujący. Myślę, że to jest po prostu, jak powiedział poseł Brok, sprawa zastosowania przepisów traktatowych, zarówno starego jak i nowego zapisu art. 3.3, art. 6.1 i karty praw podstawowych, która jest obecnie prawem materialnym.

Musimy także egzekwować – a parlamenty krajowe mogłyby to nadzorować – zasadę pomocniczości we wszystkim, co dotyczy prawa do pracy, praw pracowniczych i prawa do strajku w szczególności.

W najbliższej przyszłości prezydencja francuska ogłosi agendę społeczną. Zwracam się do pana, panie komisarzu! Komisja musi pójść dalej poza to, co pan powiedział i minimum, jakim jest zalecenie administracyjne, by tekst był bardziej polityczny i w pełni uwzględniał niepewności wynikające z prawa zwyczajowego.

 
  
MPphoto
 
 

  Karin Jöns (PSE). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Ściślejsza współpraca między krajowymi administracjami jest oczywiście rzeczą właściwą i pożądaną. Z zadowoleniem ją przyjmuję. Powiem nawet, że jest ona absolutną podstawą.

Jednakże jeśli wszyscy naprawdę chcemy odwrócić wyścig o najmniejszą płacę minimalną w Europie, potrzebujemy czegoś więcej - i pan też o tym wie, panie komisarzu. W myśl orzeczenia w sprawie Rüffert, moim zdaniem istnieje tylko jedno rozwiązanie. Musimy ulepszyć przepisy dyrektywy w sprawie delegowania pracowników. Także Komisja musi zastosować się do tego wymogu.

Musimy wyciągnąć konsekwencje prawne z tego orzeczenia, ponieważ jest ono odwrotnością celów dyrektywy w sprawie delegowania pracowników. W tym wypadku swobodę świadczenia usług uczyniono nadrzędną w stosunku do ochrony pracowników. Uzasadniono nawet planowaną zmianę ochrony z minimalnej na maksymalną. W moim kraju, w Niemczech, orzeczenie to będzie miało wpływ na osiem z szesnastu krajów związkowych. Władze regionalne chciały po prostu posłużyć w tym przypadku jako modele w sprawach dotyczących dumpingu płac.

W oparciu o dyrektywę w sprawie delegowania pracowników oraz dyrektywy dotyczące zamówień, władze te chciały zapewnić zgodność z pewnymi kryteriami socjalnymi, przynajmniej przy udzielaniu zamówień publicznych. Tak więc specjalnym kryterium był wymóg zgodności z lokalnymi standardami płacowymi, ponieważ są one wyższe niż płace minimalne.

Trudno jest mi zrozumieć decyzję Trybunału Sprawiedliwości. Jeśli naprawdę chcemy ustalenia kryteriów socjalnych – a moim zdaniem my wszyscy tego chcemy – musi być możliwe osiągnięcie nawet czegoś ponad płacę minimalną. Orzeczenie to nie powinno zaprowadzić nas w ślepy zaułek dalszego gwarantowania w przyszłości pracownikom delegowanym wyłącznie tylko standardów minimalnych. To nie jest Europa socjalna, jakiej chce moja grupa. Abyśmy mogli czuć się w porządku, musimy także wziąć pod dokładną rozwagę dyrektywy dotyczące zamówień.

W Niemczech orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawach zatrudnienia, omawiane dziś wieczorem, wytworzyły negatywną reakcję jeśli chodzi o akceptację ze strony Europy. Teraz wymaga się od nas wszystkich przejścia na inne tory działania.

 
  
MPphoto
 
 

  Alejandro Cercas (PSE). – (ES) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Jeśli chodzi o niewielki problem, rozumiem że zwykłe zalecenie dotyczące wymiany dobrej praktyki i bardziej efektywne informacje mogą rozwiązać ten problem. Jednakże, panie komisarzu, w tym sęk, że mamy tu duży problem, którego niestety nawet nie zasygnalizował pan w swoim przemówieniu.

Problemem, panie komisarzu, jest to, że obecnie mamy konsekwentne prawo zwyczajowe stanowione przez Trybunał Sprawiedliwości, w myśl którego pracownicy z jednego państwa mogą pracować w innym państwie za mniej niż 50% wynagrodzenia, na podstawie przepisów dyrektywy która - trzeba to powiedzieć - została ustanowiona właśnie po to, żeby uniknąć takiej sytuacji.

W związku z tym, jeśli możliwe jest, aby obowiązujące ustawodawstwo dopuszczało taką sytuację, to mamy tutaj wyraźny problem o znaczeniu fundamentalnym, którego nie można rozwiązać po prostu rozwiązując problemy związane z informacją.

Po drugie, panie komisarzu, mamy problem z tym, że pominięto różne krajowe praktyki związków zawodowych, dotyczące ustalania płac i umów zbiorowych. Finlandia, Szwecja, Dania i Niemcy zostały pominięte. Jest to więc wielki problem - nie dla tych krajów, ale dla całej Europy, która obserwuje, jak podważa się prawo krajowe i jak Europa nie tylko nie gwarantuje lepszej ochrony dla swych pracowników, ale także łamie systemy ochrony krajowej.

W świetle tej sytuacji, panie komisarzu, nie wydaje mi się, że możemy patrzeć w inny sposób. Nie wydaje mi się, że możemy przepisać aspirynę wtedy, gdy potrzebna jest poważna operacja, i myślę, że musimy przywrócić równowagę między zasadami praw pracowniczych a prawami rynku, bo inaczej nie tylko Europa socjalna, ale cała Europa pójdzie tą drogą.

 
  
MPphoto
 
 

  Dariusz Rosati (PSE). – Panie Przewodniczący! Panie Komisarzu! Celem dyrektywy o delegowaniu pracowników jest zapewnienie swobody świadczenia usług przy jednoczesnym zagwarantowaniu praw pracowniczych. Moim zdaniem dyrektywa ta służyła dobrze Unii Europejskiej i ta krytyka, którą słyszę dzisiaj tutaj na tej sali, jest w dużym stopniu nieuzasadniona.

Zwracam uwagę, że w przypadku Rüfferta, o którym dyskutujemy, naruszenie standardów socjalnych i ustalenie płacy na skandalicznie niskim poziomie 46% nastąpiło nie w wyniku jakichkolwiek wad dyrektywy o delegowaniu pracowników, tylko w wyniku niewprowadzenia części odpowiedniej legislacji Dolnej Saksonii w sposób przewidziany dyrektywą o delegowaniu pracowników. A zatem mamy tu do czynienia z problemem implementacji prawa na terenie Niemiec, a nie z wadami dyrektywy o delegowaniu pracowników. Podobnie jest w przypadku Lavala, gdzie z kolei w Szwecji mamy sytuację, kiedy płaca minimalna nie jest ustalona ani ustawowo, ani w porozumieniu zbiorowym w sposób taki, jaki przewiduje dyrektywa o delegowaniu pracowników. Dlatego uważam, że wyjściem z tej sytuacji jest przede wszystkim dostosowanie ustawodawstwa krajowego do obecnej dyrektywy, chociaż zgadzam się, że jest wiele spraw, które można jeszcze w dyrektywie usprawnić i w tych sprawach popieram stanowisko Komisji.

Chcę również przy okazji odnieść się do pojęcia social dumping, które tutaj padło bardzo wiele razy. Otóż, zwracam uwagę, pojęcie dumpingu socjalnego nie istnieje ani w prawie międzynarodowym, ani w teorii ekonomii. Jest to termin czysto propagandowy. Nie można mówić o dumpingu w sytuacji, kiedy delegowani pracownicy – polscy w Niemczech czy łotewscy w Szwecji – dostają wynagrodzenia wyższe niż u siebie w kraju. Nie można też mówić o dumpingu socjalnym w sytuacji, kiedy nie ma w Europie obowiązujących standardów socjalnych i płacowych dla wszystkich krajów, a tego nie ma dlatego, że poziom rozwoju naszych państw członkowskich jest różny, a poza tym różna jest też polityka w poszczególnych państwach.

 
  
MPphoto
 
 

  Manuel Medina Ortega (PSE). – (ES) Panie przewodniczący! Wydaje mi się jasne, że orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości zagraża podwalinom Unii Europejskiej. Jest oczywiste, że Trybunał Sprawiedliwości jest najwyższym organem interpretacji prawa Unii Europejskiej, i w obecnej chwili nikt nie chciałby osłabić tej instytucji. Jednakże to prawo zwyczajowe, jak wskazał pan poseł Cercas, zagraża zasadzie spójności społecznej. Dla wielu osób w Europie Unia Europejska, która nie gwarantuje minimalnych praw socjalnych, nie zasługuje na istnienie, a więc zagrożone jest istnienie Unii Europejskiej.

Ponieważ nie możemy postępować wbrew orzeczeniu Trybunału i musimy się do niego zastosować, przyszedł czas na to, by instytucje mające uprawnienia legislacyjne – Komisja, Parlament Europejski i Rada – podjęły środki w celu zapewnienia, że to prawo zwyczajowe nie będzie obowiązywać na stałe, ponieważ jest to prawo zwyczajowe, stanowiące załącznik do konkretnych aktów prawnych, które można zmienić.

Trybunał wydaje się sam zachęcać nas do dokonania zmian legislacyjnych i myślę, że teraz obowiązkiem przede wszystkim Komisji, ale także obowiązkiem Parlamentu i Rady, jest dokonanie zmian aktów prawnych tak, by zapobiec sytuacjom, w których to prawo zwyczajowe będzie prawem nadrzędnym.

 
  
MPphoto
 
 

  Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE). – (RO) Przepisy prawne, które dziś omawiamy, mogłyby poprawić życie ponad miliona obywateli Europy pracujących w innym państwie członkowskim jako dostawcy usług lub pracownicy delegowani.

W szczególności przepisy art. 3 dyrektywy nie są w pełni wdrożone w każdym państwie członkowskim Unii Europejskiej. Standardy pracy, zdrowia i bezpieczeństwa, maksymalna liczba godzin pracy i minimalny wymiar urlopu lub świadczeń macierzyńskich nie są przestrzegane w odniesieniu do pracowników delegowanych.

Ponadto należy im zagwarantować minimalną płacę, zapewnioną przepisami prawa kraju przyjmującego. Niemniej jednak ta ostatnia kwestia sprawia, że bardzo wiele spółek ucieka się do alternatywnych umów o pracę, które automatycznie zapobiegają wypłacaniu niższych płac.

Ponadto wiele spółek europejskich praktykuje zatrudnianie pracowników z nowych państw członkowskich i wysyłanie ich za granicę jako pracowników delegowanych na okres, który może być przedłużony do maksymalnie 24 miesięcy, wykorzystując w ten sposób istniejące różnice w płatnościach składek na ubezpieczenie społeczne.

Kończąc, stwierdzam, że taki dumping socjalny należy zatrzymać, wdrażając wszystkie przepisy dyrektywy w sprawie pracowników delegowanych.

 
  
MPphoto
 
 

  Genowefa Grabowska (PSE). – Panie Przewodniczący! Wiele na tej sali padło uwag i bardzo krytycznych ocen, wyroków – wyroków Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Ja bym apelowała o spokój.

Wyroki Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości nie mają przecież charakteru politycznego, oparte są na wnikliwej analizie stanów faktycznych i prawa państw członkowskich. To jest rola tego organu, szanujmy ją. Podejdźmy do tego w spokoju. Nie traktujmy tych wyroków źle wtedy, kiedy nam nie odpowiadają i dobrze wtedy, kiedy nam się podobają. Taka sprawiedliwość à la carte nie powinna nam przyświecać i nie powinniśmy jej akceptować.

Druga sprawa, na którą chcę zwrócić uwagę to: nie dopuśćmy do konfrontacji pomiędzy pracownikami starych i nowych państw członkowskich. To byłoby najgorsze, co się może zdarzyć, jeśli skonfrontujemy związkowców ze starych państw członkowskich ze związkowcami z nowych państw członkowskich. Nie na tym ma polegać sprawiedliwość w Unii Europejskiej. Przeciwko temu ostrzegam.

 
  
MPphoto
 
 

  Marian Harkin (ALDE). – Panie przewodniczący! W tej chwili w Irlandii toczy się debata nad zaletami i wadami traktatu lizbońskiego i istnieją sprzeczne interpretacje ostatnich orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości i ich implikacji dla ochrony pracowników i ich praw.

Mimo iż wiem, że nie mamy ostatecznego orzeczenia w sprawie Laval, proszę pana komisarza o krótki opis pańskiej reakcji na tę sytuację oraz pańskiego punktu widzenia na to, w jaki sposób transpozycja i wdrożenie dyrektywy w sprawie pracowników delegowanych, w szczególności w Szwecji, wpłynęło na orzeczenie w sprawie Laval.

Poprzedni mówca, pan poseł Andersson, uczynił bardzo słuszną uwagę, że jeśli kobiecie płaci się 46% wynagrodzenia, które otrzymuje mężczyzna za tę samą pracę w tym samym kraju, jest to uważane za dyskryminację. Jednak sądy wydają się sankcjonować podobną sytuację, jeśli chodzi o pracowników z różnych krajów, wykonujących tę samą pracę w jednym kraju. Znowu chciałabym posłuchać opinii pana komisarza na temat tego, w jaki sposób transpozycja i wdrożenie tej dyrektywy wpłynęły na tę sytuację.

Wreszcie, bardzo uważnie słuchałam, co mówił pan komisarz o gwarantowaniu praw pracowniczych i walce z dumpingiem socjalnym, ale nie w pełni zgadzam się z tym, że jego wnioski i sugestie osiągną ten cel, i z niecierpliwością oczekuję, że usłyszę bardziej konkretne wnioski Komisji.

 
  
MPphoto
 
 

  Georgios Toussas (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Trzy orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości w sprawach Viking Lines, Laval i Rüffert opierają się na jednej przesłance. Ta przesłanka wywodzi się z czterech swobód przepływu kapitału, zapisanych w traktacie z Maastricht, dyrektyw w sprawie rynku wewnętrznego i w sprawie delegowania pracowników, jak potwierdzają przepisy art. 43 i 49 w konstytucji europejskiej, której nazwę zmieniono na traktat lizboński.

Orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości są polityczne i głęboko reakcyjne: wielkie grupy interesów wymuszają średniowieczne zasady zatrudnienia w celu zwiększenia swych zysków.

Kwestionuje się nie tylko prawa do strajku i do układów zbiorowych, ale jest także trzeci ważny czynnik, o którym chciałbym wspomnieć. Kwestionuje się międzynarodowe konwencje w sprawie pracy, które podpisano i ratyfikowano poprzez Międzynarodową Organizację Pracy (MOP). W związku z tym należy zagwarantować tę samą płacę za tę samą pracę wszystkim pracownikom.

Pracownicy z krajów przystępujących do UE po 1 maja 2004 r. nie mają wobec nikogo długu do spłacenia. Razem ze wszystkimi innymi pracownikami Europy powinni oni walczyć o poprawę warunków pracy i płacy. Za tę samą pracę powinna być ta sama płaca.

 
  
MPphoto
 
 

  Małgorzata Handzlik (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Delegowanie pracowników jest nierozerwalnie związane ze swobodą świadczenia usług. Trybunał Sprawiedliwości swoją decyzją podtrzymał tę najważniejszą moim zdaniem zasadę wspólnego rynku.

Pragnę jednak wyrazić swoje rozczarowanie faktem, iż na rynku wspólnotowym nadal istnieją przepisy niezgodne z dyrektywą dotyczącą delegowania pracowników. Nie zapominajmy, iż dyrektywa ma służyć zarówno pracownikom, jak i usługodawcom. Niedopuszczalne są również sytuacje, w których kluczowe zapisy dyrektywy są interpretowane różnie w różnych państwach członkowskich. Pracownicy nie są świadomi swoich praw, a państwa członkowskie nie monitorują, czy jej przepisy są stosowane właściwie. Właściwa implementacja i egzekwowanie przepisów jest przecież kluczem do sprawnego funkcjonowania rynku wewnętrznego.

Dlatego wszelkie środki, czy to w postaci współpracy administracyjnej, czy wskazówek dotyczących właściwego stosowania dyrektywy są działaniami koniecznymi. Mam jednak nadzieję, że rezultatem takich inicjatyw będzie poprawa w interpretacji przepisów, a nie kolejne oskarżenia o nieistniejący dumping socjalny.

 
  
MPphoto
 
 

  Katrin Saks (PSE). – (ET) Panie przewodniczący, panie i panowie! Ja także jestem z zasady za równym traktowaniem i mogę szczerze powiedzieć, że czasem trudno mi zrozumieć, dlaczego za pracę którą wykonuję w tej Izbie, otrzymuję o wiele niższą pensję niż moi zachodni koledzy (dziesięć razy mniej niż Włosi). Jednakże rozumiem, że zrównanie wynagrodzeń w Europie wymaga czasu.

Dzisiaj odnoszę wrażenie, że Izbę spowił wielki obłok hipokryzji. Wielu mówców wypowiadało się z mównicy w imieniu miliona delegowanych pracowników, walcząc o ich prawa. Ale bądźmy szczerzy – większość mówców tak naprawdę wcale nie przemawia w imieniu miliona delegowanych pracowników, lecz chroni własny rynek pracy. Z tego powodu bardzo się cieszę, że pan komisarz obiecał powołać komisję do zbadania tej sprawy. Te trzy omawiane sprawy pozostawiają wrażenie wielkiej niesprawiedliwości. Niestety, musiały posłużyć za przykład do sprawozdania na temat obszarów eksploatacji, dumpingu socjalnego, braku bezpieczeństwa. Całe szczęście w tych trzech sprawach nie pojawił się żaden problem tego typu.

Swobodny przepływ usług leży w interesie nas wszystkich. Ja sama tu w Brukseli czekam już od trzech tygodni na hydraulika – w moim mieszkaniu zatkały się rury. W nocy, proszę mi wierzyć, śni mi się legendarny polski hydraulik.

 
  
MPphoto
 
 

  Vladimír Špidla, komisarz. − (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Dziękuję za wkład w debatę. Słuchałem wszystkich z zainteresowaniem. Myślę, że dzisiejsza debata była treściwa i dynamiczna. Zanotowałem sobie także różne wyrażone opinie. Te różnice w interpretacji i punktach widzenia sprawiły, że podchodzę do tego tematu bardzo ostrożnie.

Debata także ujawniła, jak bardzo skomplikowany jest ten problem i jak trudne są wynikające z niego kwestie prawne. Wszystkie trzy orzeczenia Trybunału są szczególne. Byłoby niewłaściwym wyciągać z nich ogóle wnioski. Po pierwsze, to przedmiotowe państwa członkowskie muszą zdecydować, co należy zrobić w kontekście krajowym, aby być w zgodzie z orzeczeniem Trybunału. Chciałbym także wyrazić aprobatę dla konstruktywnego podejścia przyjętego w Szwecji i Danii w celu osiągnięcia tej zgodności.

Jednakże dzisiejsza debata pokazała nam, jak ważne jest przeprowadzenie głębokiej dyskusji, aby móc stosownie podejść do zgłoszonych problemów. To jest właśnie jeden z priorytetów Komisji w obecnej chwili. Zdecydowaliśmy się kontynuować tę dyskusję w miarę przygotowań do nowej agendy społecznej. Ta agenda, którą ogłoszę przed Kolegium w czerwcu, z pewnością będzie uwzględniać rezultaty szeroko zakrojonych konsultacji, toczących się w sprawie nowej rzeczywistości socjalnej. Poza tym wywodzi się ona także z komunikatu Komisji pt.: „Możliwości, dostęp i solidarność: ku nowej wizji społecznej Europy XXI wieku”. Jest to prawdziwa okazja do promocji nowych rozwiązań w celu podjęcia wyzwań, przed jakimi stoją nasze europejskie społeczności.

Wśród tych wyzwań znajdują się oczywiście zmiany demograficzne i rosnące tempo postępu technologicznego, ale także społeczny wpływ globalizacji. Różne formy mobilności pracowników i wzrost migracji, co jest z pewnością nieuniknione, stawiają nowe wyzwania, którym musimy sprostać. Są to kwestie, z którymi musimy się zmierzyć, aby zachować i umocnić nasz europejski model socjalny.

Jestem przekonany, że agenda społeczna jest właściwym sposobem zaproponowania wstępnej odpowiedzi, opracowanej i dopasowanej do wyzwania jakie stanowi mobilność, w celu zapewnienia obrony pracowników. Debata, którą Parlament Europejski niedługo odbędzie w kontekście sprawozdania z własnej inicjatywy będzie także krokiem w dobrym kierunku. Komisja jest także zobowiązana do aktywnego uczestnictwa w tym przedsięwzięciu, oraz do ułatwienia dyskusji i szukania rozwiązań.

Chcę pracować mając otwarty umysł, ustalając wysokie standardy zgodne z rzeczywistością społeczno-ekonomiczną. Chcę, by nasza debata była prowadzona konstruktywnie i w atmosferze zaufania. Stopień skomplikowania rzeczywistości społecznej utrudnia nam sformułowanie gotowych rozwiązań. Musimy poświęcić więcej czasu na dyskusję na temat agendy społecznej. W ten sposób wypracujemy bardziej ochronne i globalne podejście wobec pracowników Wspólnoty.

 
  
MPphoto
 
 

  Przewodniczący. − Przemówienie komisarza kończy tę debatę.

Muszę przyznać, że choć to nie jest typowe dla przewodniczącego, zamykam ją z pewnym zakłopotaniem. Może dlatego, że przez 30 lat mojego życia walczę o to, by Hiszpanie pracujący w Szwecji czy Niemczech, nie zarabiali mniej niż Niemcy lub Szwedzi, i ponieważ przez kolejne 20 lat walczę o zapewnienie, by pracownik z Polski, Rumunii czy Maroko nie zarabiał mniej w Hiszpanii, niż obywatel hiszpański.

(Oklaski)

Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie.(PT) Ostatnie orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości w sprawach Laval-Vaxholm w Szwecji, Viking Line w Finlandii i obecnie w sprawie Rüffert w Niemczech służą po prostu wskazaniu rzeczywistych celów i priorytetów obecnej Unii Europejskiej.

Mówiąc dokładniej, „nadrzędności” zasady „swobody przedsiębiorczości”, w rozumieniu przepisów art. 43 i 46 Traktatu, która zakazuje jakichkolwiek „ograniczeń swobody przedsiębiorczości”.

Trybunał Sprawiedliwości uważa swobodę pracowników i ich organów przedstawicielskich do obrony swych praw i interesów, tj. szacunek dla tego, co uzgodniono w rokowaniach zbiorowych, za „ograniczenie”, a więc „niezgodność” z prawem wspólnotowym.

Taki punkt widzenia legitymizuje dumping socjalny i ataki na zbiorowe układy w UE i zachęca do „konkurencji” między pracownikami, w praktyce wymuszając nadrzędność zasady „państwa pochodzenia”, tj. płacenia niższego wynagrodzenia i obniżania znaczenia ochrony praw pracowniczych w umownych stosunkach z pracodawcami.

Te orzeczenia obnażają istotę klasową UE oraz to, komu naprawdę służy polityka neoliberalna (i kto jest jej siłą napędową), rozdmuchując wszystkie te nadęte perory na temat tak reklamowanej „Europy socjalnej” i pokazując, jakim afrontem dla ciężko wywalczonych praw pracowniczych są różne rodzaje polityki UE.

 
  
MPphoto
 
 

  Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. – To skandal, w jaki sposób istniejące traktaty są wykorzystywane do podważania praw pracowniczych. Europejski Trybunał Sprawiedliwości oświadczył, że jego orzeczenie w sprawie Rüffert jest zgodne z przepisami istniejących traktatów. Traktat lizboński nie przyczyni się wcale do poprawy tej sytuacji.

Ochrona pracowników narażonych na gorsze traktowanie w Unii Europejskiej powinna być zapewniona w negocjacjach nad Traktatem. Nie została. Kierunek, w jakim Traktat chce poprowadzić Europę fundamentalnie podważa europejski model socjalny.

W Irlandii wiemy już od czasów sprawy Irish Ferries, a nawet wcześniejszych, że prymat rynku wewnętrznego prowadzi do sytuacji, w których prawa pracownicze są podważane.

Popieram ducha, w jakim ETUC wzywa do włączenia do Traktatu klauzuli o postępie społecznym. Jestem przekonana, że jedynym sposobem zapewnienia praw pracowniczych w przyszłości jest odrzucenie tego Traktatu i wysłanie państw członkowskich z powrotem do stołu negocjacyjnego.

Nowy Traktat mógłby trwale ustanowić nadrzędność praw podstawowych - prawa do strajku i prawa pracowników do podejmowania akcji protestacyjnych w celu podniesienia ich warunków pracy i życia ponad standardy minimalne - nad prawami rynku wewnętrznego.

 
  
MPphoto
 
 

  Esko Seppänen (GUE/NGL), na piśmie. – (FI) Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich wydał trzy orzeczenia przeciwko związkom zawodowym, możemy się więc spodziewać większej liczby takich decyzji Trybunału w podobnych sprawach. Sprawy dotyczą Viking Line, Vaxholm (Laval) i Rüffert, i we wszystkich Trybunał zinterpretował traktaty wyłącznie z jednego punktu widzenia, tj. z punktu widzenia swobody konkurencji, ignorując wolę Parlamentu. Wniosek o zgodność z warunkami pracy kraju pochodzenia w sprawie pracowników delegowanych, jak w dyrektywie Bolkesteina, został oddalony. Niestety Trybunał, wydając decyzje w tych indywidualnych przypadkach, przyjął rolę ustawodawcy i zignorował interpretację woli prawdziwego ustawodawcy, w tym względzie Parlamentu Europejskiego. Komisja nie powinna bronić tego typu naruszenia kompetencji ze strony tej instytucji.

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności