Zuzana Roithová (PPE-DE). - (CS) Panie przewodniczący! Proszę pozwolić mi dodać kilka słów do mojego wczorajszego przemówienia podczas debaty na temat rozpoczęcia jednego z największych wspólnych projektów europejskich, systemu nawigacji Galileo. Bardzo doceniam pracę sprawozdawców, którzy osiągnęli kompromisowe rozwiązanie, zarówno w Parlamencie, Radzie, jak i Komisji, i dzięki którym mogliśmy dziś zakończyć przeciągające się dyskusje. Musimy teraz zdecydować, gdzie powinna znajdować się siedziba główna organu nadzorczego programu Galileo. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że Republika Czeska jest gotowa i jest idealnym kandydatem. Wierzę, że obietnica umiejscowienia nowych unijnych instytucji w nowych państwach członkowskich w końcu się spełni.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Głosowałem przeciw przyjęciu tego sprawozdania. Słuchałem tej samej debaty, której słuchała wczoraj moja przedmówczyni i mogę być jedynie przerażony tym, co słyszałem: dziwaczna wojna licytacyjna w sprawie agencji, która jest niepotrzebna. Wymyślamy nowy system satelitarny, ponieważ Unia Europejska potrzebuje jakiejś modnej biżuterii – projekt Galileo jest dla Unii Europejskiej szpanerskim gadżetem. Jest drogi, nie jest do końca potrzebny i jest antykonkurencyjny; mieliśmy umowę z Chinami, a systemy rosyjski i GPS już działają. Europa nie potrzebuje tego systemu, a będziemy za niego płacić.
Jak widzieliśmy wczoraj po głosowaniu nad absolutorium, nie będziemy kontrolować sposobu, w jaki wydawane będą pieniądze na ten konkretny system i dlatego zmarnujemy wiele milionów euro i funtów europejskich podatników. Przechodzi ludzkie pojęcie, że zdecydowaliśmy się na ten dziwaczny system jedynie z powodu naszej próżności.
Syed Kamall (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Słuchając wczorajszej debaty, pomyślałem o piosence zespołu Queen Bohemian Rapsody i nieśmiertelnych słowach „Galileo, Galileo”. I pomyślałem o tekście tej piosenki. „Czy to się dzieje naprawdę? Czy to tylko fantazja? Porwany przez lawinę, nie mogąc uciec od rzeczywistości, otwórz oczy, spójrz w niebo i zobacz”. Przybyli Chińczycy. Zobaczyli. Odeszli i budują własny system. Rosjanie modernizują własny system, Glonass, a na dodatek amerykański GPS, którego już używamy za darmo, jest właśnie unowocześniany i będzie jeszcze dokładniejszy i prostszy w obsłudze.
Nie powinniśmy marnować ciężko zarobionych pieniędzy podatników na czwarty system satelitarny, który nie jest w niczym lepszy od pozostałych. I jeśli wolno mi połączyć metafory, zestrzelmy tego drogiego bubla. Głosowałem przeciw przyjęciu tego sprawozdania.
Roger Helmer (NI). - Panie przewodniczący! Ja także głosowałem przeciw sprawozdaniu pani Barsi-Pataky. Jest to po prostu projekt politycznej próżności, trochę jak euro, i tak jak euro nie ma uzasadnienia ekonomicznego ani technicznego. Jest niepotrzebny, jest zbędny i już staje się przestarzały.
Jak już zauważył mój kolega, przybyli przedstawiciele sektora prywatnego, obejrzeli go i zdecydowali, że nie chcą mieć z nim nic wspólnego, bo to nie ma sensu. Przybyli Chińczycy i obejrzeli go, zabrali najlepsze pomysły i zdecydowali, że osiągną lepszy rezultat budując go samemu i, biorąc pod uwagę potencjalne zastosowania militarne systemu globalnego pozycjonowania, fakt, że Chińczycy odeszli i go skonstruowali powinien kazać nam się przez moment zastanowić i mocno nas zaniepokoić.
Nie powinniśmy marnować więcej pieniędzy podatników na ten bezsensowny gest polityczny.
Daniel Hannan (NI). - Panie przewodniczący! Kiedy wymyślono projekt Galileo, prezydent Chirac opisał go jako konieczny w celu zwalczenia technicznego imperializmu USA. W rzeczywistości jest to jedyny argument przemawiający za projektem. Nie mam zamiaru powtarzać argumentów, które właśnie usłyszeliśmy od moich trzech szanownych przyjaciół: nie ma on sensu z ekonomicznego punktu widzenia; z technicznego punktu widzenia; korzystamy za darmo z amerykańskiego systemu GPS.
Naprawdę chciałbym zwrócić uwagę – i zaapelowałbym do moich kolegów w tej Izbie, którzy są zwolennikami integracji, ponieważ uważam, że nie trzeba być eurosceptykiem, żeby się tym zaniepokoić – na rzecz następującą: spójrzcie, co stało się podczas wczorajszej debaty, kiedy mój szanowny kolega, pan Heaton-Harris, zapytał nas, nad czym głosujemy i nikt w Izbie nie potrafił podać nazwy agencji, nad którą dopiero co głosowaliśmy.
Nie pomagacie sobie, jeśli nawet jako zwolennicy projektu europejskiego przeznaczacie pieniądze waszych podatników na te programy, przyjmując podejście „Europa, obojętnie czy dobra, czy zła”, nie zastanawiając się, czy wydawane są one w sposób efektywny, czy też giną lub są kradzione. Zaapelowałbym do wszystkich moich kolegów, aby spróbowali dać swoim podatnikom coś wartego ich pieniędzy z ich własnego punktu widzenia.
Przewodniczący. − Dziękuję. Nie ma więcej próśb o udzielenie głosu lub wyjaśnień dotyczących głosowania w sprawie tego sprawozdania, a zanim przejdziemy do następnego, chciałbym wykorzystać okazję i pożegnać pana Lombardo oraz życzyć mu wszystkiego najlepszego na nowym stanowisku.
Árpád Duka-Zólyomi (PPE-DE). - (HU) Dziękuję, panie przewodniczący! Poparłem sprawozdanie dotyczące Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, ponieważ zawiera ono ważną wiadomość skierowaną do ludności Macedonii. Kraj ten bardzo się rozwinął od czasu sprawozdania z 2007 r. Wyniki gospodarcze są dobre oraz nastąpiła poprawa w obszarze prawodawstwa. W polityce wewnętrznej wypracowywany jest konsensus, możliwe jest współistnienie różnych społeczności etnicznych i narodowych. Wraz ze spójnym poparciem dla umowy ramowej z Ochrydy i zasady Badintera, kwestie polityczne przepełnione są nowym duchem wspierającym proporcjonalny system wyborczy i zachowanie tożsamości mniejszości narodowych. Rozwój gospodarczy i społeczny Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii jest skomplikowany, a w roku 2005 stała się krajem kandydującym do członkostwa w UE. Negatywna wiadomość na szczycie NATO w Bukareszcie, na którym główną rolę odegrało małostkowe i nielogiczne zachowanie Grecji, była niefortunna. Jestem pewien, że dla UE nomenklatura nie będzie przeszkodą na drodze do członkostwa i cieszę się, że Parlament zdołał osiągnąć w tej kwestii porozumienie. Nasza decyzja będzie wiadomością pozytywną, gdyż kraj jest rozczarowany odrzuceniem i opóźnieniami ze strony UE. Nadszedł czas, by rozpocząć prawdziwe negocjacje akcesyjne z tym krajem. Dziękuję za uwagę.
Gyula Hegyi (PSE). - (HU) Głosowałem nad sprawozdaniem na temat Macedonii z pewnymi obawami. Prawdą jest, że stawiamy Byłej Jugosłowiańskiej Republice Macedonii coraz więcej wymagań, ale czy naprawdę robimy wszystko w interesie euroatlantyckiej integracji? W kwestii ewolucji Kosowa ku niezależności i veta w sprawie członkostwa Macedonii w NATO mogą czaić się potencjalne niebezpieczeństwa. Separatystyczna mniejszość oraz nacjonalistyczna większość mogą łatwo zagrozić kruchej równowadze w Macedonii. Unia Europejska i Stany Zjednoczone często wtrącają się do polityki Macedonii, oczekujemy i wymagamy od przywódców Macedonii wprowadzania wielu negatywnie odbieranych środków. Wiąże się to z odpowiedzialnością, sami jesteśmy odpowiedzialni za stabilność tego małego kraju i integrację euroatlantycką. Dobrze by było, gdyby wszyscy podeszli do tej odpowiedzialności poważnie.
Bernd Posselt (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Dzisiejsze głosowanie jest wydarzeniem przełomowym dla wczesnego przystąpienia Macedonii do Unii Europejskiej. Jest tak dzięki wysiłkom zmarłego prezydenta Borisa Trajkowskiego, który był osobistym i paneuropejskim przyjacielem, i który wytyczył tę drogę, ale jest to także wielki sukces obecnego rządu Macedonii pod przewodnictwem premiera Grujewskiego i ministra spraw zagranicznych Milososkiego, którzy w całej Europie budowali przyjaźnie dla tego europejskiego kraju - kraju, który ma doskonałą politykę wobec mniejszości, który osiąga doskonały rozwój i któremu chcemy udzielić znacznego wsparcia.
Proszę pozwolić mi przekazać jasny apel: wzywam posłów z Grecji do ustąpienia w kwestii nazwy. Ta Izba powiedziała dziś bardzo jasno, że odrzuca wszelką blokadę wynikającą z problemu nazwy, i że kwestie dwustronne nie powinny być przeszkodą na drodze do akcesji. Jest to komunikat, który wysłaliśmy dziś wraz ze zdecydowaną większością Izby i jest to mocny sygnał do zaprzestania blokowania postępów w tej dziedzinie skierowany do rządów, które tak czynią. Apeluję do wszystkich o zaprzestanie stosowania tej blokady w interesie Europy.
Macedonia jest krajem europejskim i mamy nadzieję, że uda się wyznaczyć datę przed końcem tego roku na rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych.
Zuzana Roithová (PPE-DE). - (CS) Panie przewodniczący! Proszę pozwolić mi odpowiedzieć na wczorajszą debatę. Większość z nas ostrzegała, że chiński głód afrykańskiej ropy oraz wymiana broni za ropę sprzyjają korupcji, wspierają reżimy dyktatorskie i zwiększają ubóstwo. Co więcej, miliardy chińskich produktów zalewają Afrykę, sprawiając, że produkty afrykańskie stają się beznadziejnie niekonkurencyjne. Ta tak zwana polityka bezwarunkowa staje się coraz większą przeszkodą na drodze do osiągnięcia celów milenijnych w zakresie eliminacji głodu i ubóstwa w krajach rozwijających się. Zaskoczyło mnie nieco emocjonalne stwierdzenie komisarza Michela, że gdyby Komisja miała uprawnienia polityczne dołączyłaby do Chin, oraz jego obrona prawa Chin do kontynuowania wyróżniającej się bezwarunkowej polityki zagranicznej, pomimo faktu, że Chiny są członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i przez to są odpowiedzialne za wydarzenia na świecie tak jak Unia. Jestem przeciw takim sentymentalnym stwierdzeniom ze strony członków Komisji.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Rola Chin w rozwoju gospodarczym świata jest wyjątkowo istotna. Chiny są także dla Afrykańczyków symbolem sukcesu.
W ciągu ostatnich 25 lat Chiny stworzyły szanse dla 400 milionów swoich obywateli, którzy wyszli ze skrajnego ubóstwa, a ponad 200 milionów Chińczyków weszło do grupy średniozamożnej. W związku z tym Chiny dysponują dużymi doświadczeniami w kreowaniu rozwoju gospodarczego. Jest więc oczekiwanie, że to pozytywnie wpłynie także na kraje afrykańskie. Szacuje się, że handel między Afryką, a Chinami zwiększył się z 4 milionów dolarów w roku 1995 do 55 w roku 2006. Afryka stanowi ważne źródło surowców naturalnych dla Chin. Gospodarka chińska wymaga coraz większych dostaw energii, surowców naturalnych, więc Chiny zrobią wszystko, aby zadomowić się na stałe w Afryce.
Syed Kamall (PPE-DE). - Panie przewodniczący! To sprawozdanie interesuje mnie szczególnie, ponieważ w mojej poprzedniej karierze zawodowej uczonego zajmowałem się zarówno zagranicznymi bezpośrednimi inwestycjami Chin, wewnętrznymi i zewnętrznymi, oraz inwestycjami i rozwojem Afryki.
Patrząc na sprawozdanie, a jest to całkiem słuszne sprawozdanie, myślę, że jako UE i państwa członkowskie UE powinniśmy z zadowoleniem przyjąć inwestycje Chin w Afryce, szczególnie inwestycje w dziedzinie infrastruktury, ponieważ inwestycje w infrastrukturę pozwalają lokalnym przedsiębiorcom i lokalnym mieszkańcom stworzyć dla siebie dobrobyt i wyjść z ubóstwa.
Jednocześnie powinniśmy także obawiać się chińskiego pragnienia i głodu zasobów naturalnych - ich motywów poszukiwania zasobów. Powinniśmy starać się współpracować z Chinami i radzić sobie z rozwiązywaniem tych kwestii, szczególnie gdy będziemy mieli do czynienia z nieprzyjemnymi rządami.
Jedną z moich obaw na temat chińskiej polityki jest fakt, że niszczy ona próby UE i innych państw udzielających pomocy wprowadzenia warunkowości lub uwarunkowania pomocy. Możemy sugerować wszystkie warunki dotyczące pomocy, aby zapewnić lepsze zarządzanie, ale przychodzą Chińczycy i to niszczą.
Ogólnie jest to słuszne sprawozdanie i głosowałem za nim.
Pisemne wyjaśnienia dotyczące głosowania
- Sprawozdanie: Lidia Geringer de Oedenberg (A6-0089/2008)
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki Geringer de Oedenberg, w którym wnioskuje się o zatwierdzenie w pierwszym czytaniu, w ramach procedury współdecyzji, wniosku w sprawie ujednoliconej wersji rozporządzenia Rady w sprawie stosowania art. 81 ust. 3 Traktatu do pewnych kategorii porozumień, decyzji i praktyk uzgodnionych pomiędzy kompaniami liniowymi (konsorcja).
Zważywszy, że wniosek ten odnosi się do procesu ujednolicania, komisja parlamentarna nie musiała „formalnie” przedkładać poprawek do wniosku i tego nie uczyniła. Niemniej jednak, w ramach wyjaśnienia dotyczącego głosowania, chciałbym podkreślić, jak zaskakujące jest opóźnienie ze strony Unii Europejskiej w ujednolicaniu dokumentów, które zostały kilkakrotnie zmienione i z biegiem czasu stają się coraz trudniejsze w odbiorze i stosowaniu. Proces ujednolicania opiera się na porozumieniu międzyinstytucjonalnym z dnia 20 grudnia 1994 r., które było wyrazem politycznych zamiarów Rady Europejskiej, wyrażonych w grudniu 1992 r., dotyczących ustanowienia przyśpieszonej procedury na rzecz szybkiego przyjęcia ujednoliconych instrumentów prawnych.
Stanowczo popieram potrzebę ujednolicenia przepisów prawa. Jest to niezbędne dla demokracji, państwa prawa, szkolenia studentów, właściwego stosowania prawa przez obywateli i prawników, itp.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Z zadowoleniem przyjmuję przyjęcie wspólnego stanowiska w celu rozwiązania długotrwałego już problemu mediacji w sprawach cywilnych i handlowych, nawet jeśli dyrektywa ta będzie ograniczona do sytuacji transgranicznych, zgodnie z restrykcyjną wykładnią art. 65 traktatu WE, choć z szerszą definicją sporów.
Żałuję jednak, że na mocy wspólnego stanowiska dyrektywa nie może zostać wdrożona w drodze dobrowolnych umów pomiędzy stronami, choć to prawda, że przepisy prawa państw członkowskich w sprawie postępowania sądowego nie zawsze mogą być zmieniane w drodze umów pomiędzy stronami. Ogólnie rzecz biorąc, należy z zadowoleniem przyjąć przedmiotowe wspólne stanowisko. Pozostaje ono w zgodzie z pierwotnym celem, jakim było ułatwienie dostępu do postępowania spornego i wspieranie polubownego rozwiązywania sporów poprzez zachęcanie do korzystania z mediacji i zapewnianie zadowalającego związku pomiędzy mediacjami a postępowaniem sądowym.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki Barsi-Pataky, które będzie przedmiotem poprawek i w którym wnioskuje się o zatwierdzenie zmienionego wniosku w sprawie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie dalszej realizacji europejskich programów radiowej nawigacji satelitarnej (EGNOS i Galileo).
Gratuluję Jacques'owi Barrotowi - wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej odpowiedzialnemu za transport - stanowczości, przenikliwości, wnikliwości i politycznego przekonania w tej trudnej kwestii. Sektor publiczny uratował wytwórców, którzy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia, gdyż nie wiedzieli, jaką przyjąć strategię, zwłaszcza w odniesieniu do ryzyka finansowego. Dzięki powszechnej determinacji, w szczególności w Parlamencie Europejskim, można było zwiększyć wysokość środków publicznych, które pokrywają całość przedsięwzięcia, do kwoty 3,4 mld euro. To osoby reprezentujące obywateli odpowiadają za rozwiązanie tego kryzysu, przy czym eksploatacja powinna rozpocząć się w 2014 r., a satelity powinny zostać rozmieszczone do 2013 r. Sytuacja ta pokazuje, że należy pilnie zastanowić się nad ustanowieniem na szczeblu europejskim środków, z których możliwe byłoby finansowanie inwestycji publicznych, w razie niewystarczającego wsparcia finansowego ze strony sektora prywatnego.
Charlotte Cederschiöld i Gunnar Hökmark (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Zaakceptowaliśmy wniosek wynegocjowany pomiędzy Radą a Parlamentem Europejskim, dotyczący programów radiowej nawigacji satelitarnej EGNOS i Galileo, w którym to wniosku - wbrew naszej opinii - Parlament rozstrzygnął już kwestię budżetu. Podkreślamy, że byliśmy przeciwni przeznaczeniu na te przedsięwzięcia środków z budżetu badawczego. Ponadto staraliśmy się uzyskać od Komisji Europejskiej odpowiedź na pytanie dotyczące sposobu, w jaki zamierza ona zapewnić komercyjne źródła finansowania obu przedsięwzięć.
Niemniej jednak z zadowoleniem przyjmujemy fakt, iż zgodnie z wynegocjowanym wnioskiem Parlament Europejski ma wpływ na oba przedsięwzięcia i może dokonywać ich oceny.
Carlos Coelho (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Europejski Globalny System Nawigacji Satelitarnej (GNSS), jako przykład pierwszej infrastruktury wspólnotowej, a także ze względu na swoje techniczne i związane z przestrzenią kosmiczną właściwości, może zostać uruchomiony jedynie za sprawą wspólnej woli. Europejski GNSS ma składać się z dwóch programów: EGNOS i Galileo.
Znaczenie GNSS polega w szczególności na tym, iż jest on systemem zastępczym dla systemu amerykańskiego i rosyjskiego oraz ich dopełnieniem. Cel ten, obejmujący korzyści natury strategicznej, gospodarczej, przemysłowej, a także wiele innych korzyści, w tym w zakresie bezpieczeństwa, nie może zostać osiągnięty wyłącznie przez jedno państwo członkowskie.
Zważywszy, że program ten jako pierwszy korzystać będzie ze wspólnotowych źródeł finansowania i infrastruktury, Parlament Europejski i Rada ponosić będą wspólnie coraz większą odpowiedzialność za kontrolę nad rozmieszczeniem satelitów i funkcjonowaniem obu programów.
W związku z powyższym, a także ponieważ ukończenie tego przedsięwzięcia stanowić będzie historyczny i strategiczny przełom odnośnie do postępu technicznego i niezależności Unii Europejskiej, GNSS i omawiane sprawozdanie zasługują na pełne poparcie z mojej strony, gdyż stanowią przyszłościowe rozwiązanie.
Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Galileo jest przykładem zakrojonego na szeroką skalę przedsięwzięcia technicznego, którego żadne państwo członkowskie nie byłoby w stanie dokończyć w pojedynkę. Od początku byłem przekonany, że przedsięwzięcie to będzie finansowane ze środków budżetowych UE. Niestety widać już wyraźnie, że UE nie jest w stanie w zadowalający sposób zarządzać tym ogromnym zadaniem. Sprawozdawczyni, jako przyczynę tej sytuacji podaje „wewnętrzną różnicę zdań”. Moim zdaniem sytuacja ta jest godna ubolewania i uważam za zrozumiałe stanowisko Rady, która nie jest w stanie zaakceptować tak ogromnego zwiększenia budżetu. To do Komisji Europejskiej należy zadanie przedstawienia bardziej zadowalającego rozwiązania w zakresie finansowania tego ważnego przedsięwzięcia.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję wiadomość o długo oczekiwanym uruchomieniu programu Galileo. Sprawozdanie posłanki Barsi-Pataky w sprawie rozwinięcia i wdrażania europejskich programów radiowej nawigacji satelitarnej wspomina o rozwoju, którego korzyści odczuwane będą na takich obszarach, jak europejska polityka kosmiczna, badania naukowe i innowacje, wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa oraz europejska polityka bezpieczeństwa i obrony. Głosowałem za sprawozdaniem.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) GPS zapewnia już obecnie wiele usług, które dostarczane będą przez europejski program radiowej nawigacji satelitarnej Galileo. Niemniej jednak nie powinniśmy pozwolić sobie na jakąkolwiek zależność od utworzonej przez amerykańskie siły zbrojne radiowej nawigacji satelitarnej, w dziedzinie której monopolistą są Stany Zjednoczone. Nawet trasy satelitów GPS wyznaczone są w taki sposób, by dobrze objąć swoim zasięgiem przede wszystkim obszary, na których Stany Zjednoczone prowadzą operacje wojskowe. Nasz własny system umożliwi nam ustalenie jak najlepszej konfiguracji dróg powietrznych w Europie.
Ze względu na strategiczne znaczenie przedsięwzięcia głosowałem za sprawozdaniem, choć kwestia źródeł finansowania wciąż nie została w pełni rozstrzygnięta.
Teresa Riera Madurell (PSE), na piśmie. − (ES) W związku z tym, iż moje wystąpienie zostało przerwane przez przewodniczącego, który w moim przypadku o wiele ściślej przestrzegał zasad dotyczących czasu wystąpienia niż w przypadku moich przedmówców, chciałabym poczynić kilka dodatkowych uwag. Z pewnością powinna nas cieszyć determinacja ze strony instytucji UE w pokonywaniu przeszkód utrudniających realizację tego przedsięwzięcia. Nareszcie jesteśmy w stanie rozpocząć pewne planowanie fazy rozmieszczania programu Galileo. Z ogromnym zadowoleniem odnosimy się również do wysiłków poczynionych na rzecz jak największego rozszerzenia uczestnictwa w programie.
Mimo tego chciałabym wspomnieć teraz o jednej zasadniczej kwestii: cywilny charakter tego przedsięwzięcia jest koniecznym warunkiem, by zapewnić przejrzystość działań. Niezależność europejskiego systemu umożliwi wydawanie zaświadczeń usługodawcom i zapewnianie wysokiej jakości usług. Warunki te są konieczne do rozwijania nowych zastosowań komercyjnych, stanowiących wspaniałą okazję dla naszych MŚP, o ogromnym potencjale środowiskowym i społecznym. Nawigacja dla osób niewidomych, planowanie najłatwiej dostępnych tras dla osób niepełnosprawnych, wsparcie dla chorych na Alzheimera czy szybkie lokalizowanie osób w sytuacjach kryzysowych, to przykłady zastosowań zmierzających do poprawy warunków życia.
PE zawsze w pełni popierał program Galileo w drodze przedsięwzięć legislacyjnych i budżetowych, a także wyraźnie uznawał jego wartość strategiczną.
Lydia Schenardi (NI), na piśmie. – (FR) Rozstrzygnięcie kwestii, jaką było utworzenie europejskiego systemu radiowej nawigacji satelitarnej, zajęło niemal 11 lat, pełnych bolesnego niezdecydowania oraz politycznych i administracyjnych różnic zdań. Szacuje się, iż opóźnienie wynikające z wybranej metody - obejmującej partnerstwo publiczno-prywatne, międzynarodową współpracę poza Unią Europejską, niezbędny udział wszystkich państw członkowskich, określoną rolę Komisji Europejskiej - wynosi 5 lat. Gdyby te zasady i metody zastosować do techniczno-przemysłowych przedsięwzięć takich jak Airbus i Ariane, Europa prawdopodobnie do dzisiaj nie miałaby własnego wytwórcy statków powietrznych ani rakiet nośnych.
Choć rezultat końcowy nie jest w pełni zadowalający, powinno się wyciągnąć z niego wiele wniosków. Duże przedsięwzięcia strategiczne można realizować jedynie na nowych obszarach, gdzie sektor prywatny nie może lub nie chce podejmować ryzyka, jeśli władze publiczne są wyłącznymi decydentami i sponsorami, gdyż w przypadku tych przedsięwzięć w grę wchodzi polityczna wizja, a nie zwyczajna logika ekonomiczna. Ponadto fakt, że tego rodzaju przedsięwzięcie musiało być przedmiotem wspólnotowych procedur i decyzji instytucjonalnych, stał się przeszkodą i negatywnym czynnikiem, pomijając istniejące już ograniczenia ideologiczne. Współpraca międzyrządowa okazała się natomiast skuteczna. Miejmy nadzieję, że wszyscy wezmą sobie do serca wspomniane przeze mnie wnioski.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za sprawozdaniem dotyczącym zmienionego rozporządzenia Rady w sprawie dalszej realizacji europejskich programów radiowej nawigacji satelitarnej. Przedsięwzięcie Galileo, które stanowi część tych programów, będzie miało rozliczne zastosowania, w tym w zakresie kontroli ruchu, logistyki transportu, zapobiegania klęskom żywiołowym i radzenia sobie z ich skutkami, usług handlowych i rządowych.
Począwszy od pierwszej debaty na temat budżetu wspólnotowego na rok 2008 Parlament Europejski uznał to przedsięwzięcie za priorytetowe i zwrócił się o przyznanie koniecznych środków i dokonanie przeglądu porozumienia międzyinstytucjonalnego, by to umożliwić. Program EGNOS stanie się operacyjny w marcu 2009 r. Program Galileo również musi stać się operacyjny do końca 2013 r.
Szacuje się, iż środki budżetowe niezbędne do realizacji przedsięwzięcia Galileo wynoszą 3 105 mld euro na lata 2007-2013. Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej uznają strategiczne znaczenie tego przedsięwzięcia i wspierają jego realizację. Tym samym Komisja Europejska musi regularnie informować Parlament Europejski i Radę o postępach w zakresie realizacji tego przedsięwzięcia.
Gratuluję sprawozdawczyni, posłance Barsi-Pataky, sposobu, w jaki pracowała nad tym rozporządzeniem z posłami z wszystkich grup politycznych.
Carlos Coelho (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Przedmiotowa dyrektywa zmierzała do nadania jednolitego statusu obywatelom państw trzecich, przebywającym legalnie na terytorium UE, po 5-letnim okresie legalnego, ciągłego pobytu w państwie członkowskim.
Celem niniejszej inicjatywy jest rozszerzenie zakresu obowiązywania dyrektywy na osoby objęte ochroną międzynarodową, tak aby prawnie zabezpieczyć ich pobyt i prawa, porównywalne z tymi przysługującymi obywatelom UE.
Wciąż istnieje jednak przepaść, gdyż dyrektywa nie zapewnia wzajemnego uznawania ani przekazywania odpowiedzialności innemu państwu członkowskiemu odnośnie do ochrony międzynarodowej. Oznacza to, iż nie będzie można zapewnić obywatelom państw trzecich swobody przemieszczania się i przedsiębiorczości w obrębie UE tuż po uznaniu ich statusu. Ocena wniosków o przekazywanie odpowiedzialności wciąż opiera się więc na postanowieniach konwencji genewskiej z 1951 r. i Europejskiego porozumienia Rady Europy o przekazywaniu odpowiedzialności za uchodźców.
Zważywszy na istniejącą sytuację należy również zapewnić przestrzeganie przez drugie państwo członkowskie zasady niedopuszczalności wydalenia, tak aby dana osoba nie została odesłana do kraju, w którym groziłoby jej niebezpieczeństwo. W najlepszym wypadku osoba ta powinna zostać odesłana do państwa członkowskiego, które pierwotnie nadało jej taką ochronę.
W odniesieniu do pozostałych aspektów uważam, że należy spełnić takie same wymogi i że osoby te powinny podlegać takim samym warunkom, jakie określono w dyrektywie.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie posłanki Roure, podobnie jak dyrektywa, którą ma ono zmienić, jest nie do zaakceptowania. Szaleństwem jest zezwalanie na to, by osoby objęte ochroną międzynarodową - choćby tymczasowo - uzyskały status rezydenta długoterminowego bez konieczności spełnienia jakichkolwiek warunków dotyczących środków do życia czy minimalnej integracji, nawet jeśli status ten można nadać wyłącznie po 5 latach pobytu.
Ponadto proponowane przepisy są równoznaczne z zabezpieczeniem tych osób przed deportacją, w tym do innego państwa członkowskiego, chyba że popełniły one poważne przestępstwo. W rezultacie nie można by było odmówić tym osobom prawa do przebywania w wybranym przez nich państwie członkowskim, bez względu na ich sytuację życiową i postawę społeczną. Przywilej ten stałby się ważniejszy niż suwerenne prawo państwa do decydowania o tym, kto, o jakim statusie i w jakich warunkach - mając na względzie porządek i bezpieczeństwo publiczne - może zamieszkiwać terytorium danego państwa.
Wreszcie powszechnie wiadomo, że wnioski o ochronę międzynarodową służą obchodzeniu już i tak słabych kontroli i ograniczeń imigracji, która tak naprawdę ma charakter wyłącznie ekonomiczny. Wiadomo, że w takich okolicznościach często woli się ochronę uzupełniającą niż status uchodźcy, ponieważ jest ona krótsza i bardziej elastyczna. Jeśli osoby nią objęte będą mogły uzyskiwać status rezydenta długoterminowego, jeszcze bardziej zwiększy się napływ imigrantów.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Sprawozdanie zawiera wiele propozycji dotyczących integrowania osób, którym udzielono ochrony międzynarodowej. Gdyby głosowanie miało miejsce w szwedzkim parlamencie, poparlibyśmy te propozycje.
W tym kontekście jednak propozycje te stanowią część procesu tworzenia wspólnego europejskiego systemu azylowego. Odnośnie do polityki azylowej sprawozdanie podąża w szlachetnym kierunku. Jednocześnie stanowi część procesu budowania „Twierdzy Europa”. Ochronę zapewnioną na mocy konwencji genewskiej osłabia UE, która przyjmuje odpowiedzialność za decydowanie o tym, kto ma otrzymać ochronę i jaką ma ona przyjąć postać.
Jedyne, co możemy uczynić, to przeciwstawić się wszelkim formom wspólnej polityki wobec uchodźców na szczeblu UE, gdyż w przeciwnym razie państwa członkowskie utracą kontrolę nad kierunkiem, w jakim zmierza ta polityka. Konwencje ONZ powinny pozostać naczelnym instrumentem gwarantującym prawa osób ubiegających się o azyl na szczeblu międzynarodowym.
Jens Holm, Esko Seppänen, Søren Bo Søndergaard i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − Wstrzymaliśmy się od głosowania dzisiaj nad sprawozdaniem posłanki Roure, choć zasadniczo popieramy jego przesłanie, jakim jest zapewnienie, by uchodźcom i osobom, którym zezwolono na pobyt w danym kraju w ramach tymczasowej lub uzupełniającej formy ochrony, przysługiwały takie same prawa co rezydentom długoterminowym tego kraju, zgodnie z dyrektywą 2003/109/WE. Uważamy jednak, że decyzje w tej sprawie powinny podejmować państwa członkowskie, a nie UE.
David Martin (PSE), na piśmie. − Popieram sprawozdanie posłanki Roure w sprawie rozszerzenia zakresu obowiązywania dyrektywy 2003/109/WE na osoby objęte ochroną międzynarodową. Celem wyznaczonym w sprawozdaniu jest zapewnienie, by osobom objętym ochroną międzynarodową przysługiwały takie same prawa co nam, jako obywatelom UE, po 5 latach legalnego pobytu w UE. Zmianę poprzedniej dyrektywy uważam za logiczną. Głosowałem za sprawozdaniem.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Za sprawą strategii antynarkotykowej na lata 2005-2012 Unia Europejska położyła podwaliny pod walkę z niepokojącym zjawiskiem, które stopniowo przybiera na sile, zwłaszcza w najbardziej podatnych grupach takich jak młodzież i kobiety, a mianowicie z rozpowszechnianiem narkotyków w Europie.
Wyznaczone cele powinny być jednak osiągalne i z tego powodu UE potrzebuje wsparcia ze strony społeczeństwa obywatelskiego, które odgrywa zasadniczą rolę w zapobieganiu szerzenia narkomanii.
Stabilność psychiczna, kontrola pacjentów po detoksykacji, zmiana stylu życia z punktu widzenia spraw socjalnych i zatrudnienia: to tylko niektóre z korzyści, jakie płyną z wysiłków podejmowanych przez ośrodki rehabilitacyjne, organizacje pożytku publicznego i organizacje pozarządowe działające w tym sektorze.
W związku z powyższym, podobnie jak sprawozdawca, mam nadzieję, że oprócz bezpośredniej pomocy finansowej dla społeczności borykających się z tym problemem opracowana zostanie odpowiednia polityka podatkowa w odniesieniu do organizacji zajmujących się tak zwaną „ergoterapią”, to jest rehabilitacją poprzez pracę. W szczególności liczę na działania ze strony państw członkowskich takie, jak zapewnienie konkretnych ulg podatkowych czy ograniczenie biurokracji.
Należy uniknąć sytuacji, w której krajowe ograniczenia budżetowe czy zwyczajna biurokracja doprowadziłyby do zamknięcia tych organizacji, które są niezastąpione w ułatwianiu narkomanom powrotu do normalnego życia.
Slavi Binev (NI), na piśmie. − (BG) Poparłem sprawozdanie posła Catanii i chciałbym dodać, że nie istnieje żadne proste rozwiązanie problemu narkotyków. Narkomania i handel narkotykami niszczą społeczeństwo za sprawą przestępczości i korupcji, które im towarzyszą, zaś powiązane z narkotykami choroby wirusowe (AIDS, zapalenie wątroby) stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.
W związku z tym uważam, że wysiłki czynione na rzecz skutecznego rozwiązania tego problemu powinny być podjęte nie tylko przez instytucje, społeczeństwo obywatelskie i media, ale również i przede wszystkim powinny znaleźć wyraz w kompleksowym programie, w ramach którego edukacja, religia i sport także mogłyby się przyczynić do rozwiązania tego problemu i służyłyby jako mur odgradzający nasze dzieci od grzechu. Wzmocnienie roli sportu i religii zarówno w szkole jak i poza nią może znacznie zwiększyć u dzieci świadomość śmiertelnych skutków zażywania narkotyków. Jednocząc wysiłki organów ścigania i społeczeństwa obywatelskiego, zwłaszcza na szczeblu społeczności lokalnych, można osiągnąć lepsze rezultaty w zakresie wdrażania i dalszego realizowania strategii antynarkotykowej UE.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Zdaniem sprawozdawcy organizacja zrzeszająca podmioty społeczeństwa obywatelskiego na szczeblu europejskim powinna mieć wyraźną wartość dodaną w porównaniu z krajowymi, regionalnymi i lokalnymi organizacjami społeczeństwa obywatelskiego. Naszym zdaniem pogląd taki jest całkowicie nie do przyjęcia, zważywszy że polityka antynarkotykowa jest bezpośrednio związana z prawem karnym i podejściem do przestępczości i karalności w poszczególnych krajach. Ponadto polityka antynarkotykowa powinna być opracowana zgodnie z kulturową i społeczną specyfiką każdego kraju, tak aby skutecznie pomagać osobom pozbawionym środków do życia, które potrzebują pomocy ze strony społeczeństwa, by na nowo rozpocząć normalne życie.
W związku z tym postanowiliśmy głosować w całości przeciw sprawozdaniu.
Carl Lang (NI), na piśmie. – (FR) Choć to prawda, że odnośnie do zwalczania narkomanii, działania informacyjne, zapobiegawcze i uświadamiające są konieczne do zapobiegania zagrożeniom, jakie niesie ze sobą narkomania dla zdrowia fizycznego i psychicznego osób, działania te nie są niestety wystarczające.
Zgodnie z danymi Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii ponad 70 milionów Europejczyków pali marihuanę, a 60% osób bawiących się w dyskotekach we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii zażywa kokainę. Widać wyraźnie, że europejska strategia informacyjno-komunikacyjna jest całkowicie nieskuteczna, zważywszy że popyt i podaż na rynku narkotykowym niestety rosną wszędzie we Francji i w Europie.
Tam, gdzie w grę wchodzi zażywanie i sprzedaż narkotyków, nie należy iść na żadne ustępstwa. Skuteczny jest tylko całkowity brak tolerancji.
Potwierdzeniem tego jest szkoda, jaką wyrządzono tysiącom ofiar, wskutek eksperymentalnych strategii na rzecz liberalizacji narkotyków.
Roselyne Lefrançois (PSE), na piśmie. – (FR) Jako sprawozdawczyni pomocnicza Grupy Socjalistycznej poświęciłam na ten temat wiele czasu i energii, tak aby - z merytorycznego punktu widzenia - wyjaśnić potrzebę wzmocnienia dialogu ze społeczeństwem obywatelskim na rzecz zwalczania narkotyków i - z formalnego punktu widzenia - opracować czytelny i zrozumiały dla wszystkich dokument.
Myślę, że podmioty społeczeństwa obywatelskiego, dzięki swojemu doświadczeniu z pierwszej ręki i potencjałowi innowacyjnemu, mogą naprawdę przyczynić się do rozwoju krajowych i europejskich strategii na rzecz działań zapobiegawczo-informacyjnych, a także pomóc osobom wyjść z nałogu i ułatwić ich reintegrację społeczną.
Niezbędne są więc liczne działania na różnych szczeblach: w pracy, w szkole, na ulicy i w więzieniach.
W związku z tym z zadowoleniem odnoszę się do przyjęcia tego sprawozdania, które podkreśla znaczenie utworzenia Forum Społeczeństwa Obywatelskiego ds. Narkotyków oraz wzmocnienia współpracy pomiędzy społeczeństwem obywatelskim a ogółem instytucji i agencji Unii.
Walka z narkotykami dotyczy nas wszystkich, a ci, którzy walczą na froncie, którzy codziennie w swojej pracy pomagają narkomanom i nie dopuszczają do tego, by więcej osób popadało w nałóg, powinni być postrzegani jako szczególnie ważni partnerzy.
David Martin (PSE), na piśmie. − Narkomania to głośny problem w europejskich krajach, a Szkocja nie stanowi w tej kwestii żadnego wyjątku. Zalecenia posła Catanii w odniesieniu do roli społeczeństwa obywatelskiego w polityce antynarkotykowej w UE słusznie wzywają do przyjęcia bardziej skoordynowanego podejścia w tej kwestii, dla której nie istnieją żadne granice. Społeczeństwo obywatelskie odgrywa kluczową rolę w stawianiu czoła wszystkim aspektom tego problemu, a inicjatywy, jakie podejmuje, powinny korzystać ze wsparcia UE. Jeśli mamy opracować skuteczną politykę walczącą z narkomanią na wszystkich frontach, powinniśmy uwzględnić zalecenia sprawozdawcy. Głosowałem za sprawozdaniem.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Trudno powiedzieć, czy nielegalne uprawy maku można przekształcić w przemysłową produkcję produktów leczniczych, ale może warto spróbować. Wiadomo natomiast na pewno, że problem zaostrzyła amerykańska polityka wobec Afganistanu i brak działań ze strony UE w kwestii wzrostu produkcji opium.
Przyszłościowa polityka antynarkotykowa powinna opierać się na skutecznym niszczeniu grup narkotykowych, natychmiastowej deportacji zagranicznych dilerów narkotyków i przyjęciu konkretnych działań priorytetowych, wraz z zapewnieniem narkomanom lepszych usług leczniczych. Coraz więcej słychać nawoływań do legalizacji czy też liberalizacji narkotyków, ale nawet w Szwajcarii, po niemal 15 latach rozdawania heroiny, wreszcie rozwiano nadzieje, że pomoże to narkomanom pokonać ich nałóg. Omawiane przez nas sprawozdanie znacznie skłania się ku liberalizacji i w związku z tym głosowałem przeciw niemu.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN), na piśmie. − Dobrze, że mówi się o problemie, jakim są narkotyki, lecz biurokratyczna walka nie powstrzymała i nie powstrzyma dealerów sprzedających je w szkołach, uczelniach, osiedlach mieszkaniowych i w innych miejscach publicznych.
W 1998 roku na specjalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych przyjęto za cel stworzenie w ciągu 10 lat świata wolnego od narkotyków. W następnych latach wydawane były liczne zalecenia, rozporządzenia, decyzje, sprawozdania, zielona księga, a dziś głosowaliśmy za kolejnym projektem rezolucji. I co to dało? Z przykrością muszę stwierdzić, że jeszcze nigdy w historii świata narkotyki nie były tak łatwo dostępne jak dziś. Tylko czekać, kiedy będzie można zamówić je poprzez Internet.
Głosowałem za rezolucją, gdyż poprę każdy projekt walki z narkotykami, lecz pragnę powiedzieć, iż dopóki nie odetniemy producentów od dystrybutorów i nie dokonamy poważnych zmian w kodeksie karnym, tak aby efektywnie zniechęcić ludzi zarabiających na narkotykach, to problem ten zamiast zniknąć, będzie narastał.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Uważam za konieczne, na szczeblu nie tylko europejskim, ale także krajowym i lokalnym, wspieranie dialogu z różnymi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego i pomiędzy nimi, tak aby zapobiec przerażającym zagrożeniom, jakie niosą ze sobą narkotyki.
Społeczeństwo obywatelskie powinno być postrzegane jako kluczowy sprzymierzeniec Unii i państw członkowskich w osiąganiu celów wyznaczonych w strategii antynarkotykowej UE.
Dzięki doświadczeniu z pierwszej ręki wspólnoty terapeutyczne mogą wspierać kampanie uświadamiające, dostarczając więcej właściwych informacji na temat zagrożeń związanych z narkomanią i ewentualnych programów zapobiegawczych.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Nikt nie podważa znaczenia ogromnej i często udanej pracy wykonywanej przez organizacje społeczeństwa obywatelskiego w celu niesienia pomocy osobom, które uzależniły się od narkotyków. Powinniśmy zjednoczyć wszystkie siły dobra w bitwie ze szkodliwymi substancjami uzależniającymi. Z zadowoleniem więc przyjąłem sprawozdanie, które podkreśla podejmowane w Europie inicjatywy.
Powód, dla którego wstrzymałem się dzisiaj od głosu, nie ma zatem nic wspólnego z rzeczywistym tematem sprawozdania. Powód ten dotyczy natomiast fragmentu mówiącego o wymiarze zewnętrznym społeczeństwa obywatelskiego. Jakiś czas temu, przyznaję, podjąłem nierozważną decyzję, głosując za sprawozdaniem popierającym pomysł, by ułatwić przejście na legalne uprawy maku w Afganistanie do celów produkcji leków przeciwbólowych. Jednym z powodów było ukazanie się szeregu sprawozdań na temat negatywnych skutków opryskiwania z powietrza istniejących upraw i rozpaczliwej sytuacji mieszkańców Afganistanu. Sprawozdanie zachęca zarówno do segregacji upraw jak i do oprysków, co jest przejawem braku konsekwencji. Sprawozdanie udziela także wsparcia europejskim organizacjom działającym na rzecz wytwarzania substancji z liści koki na przykład do leczniczych lub innych „legalnych” celów. Stanowczo się temu sprzeciwiam. Jako że główny zamysł sprawozdania jest mimo wszystko trafny, ostatecznie postanowiłem wstrzymać się od głosu.
Anna Záborská (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Projekt rezolucji w sprawie dawstwa i przeszczepiania narządów stanowi część ogólnoświatowej debaty na temat bezpieczeństwa dzieci. W celu wspierania skutecznej ochrony dzieci zajmuję się obecnie europejską kampanią zatytułowaną „Czy wiesz, gdzie jest teraz twoje dziecko?”. Fragment rezolucji dotyczący handlu organami bezpośrednio się z tym wiąże. Wezwanie państw członkowskich i Rady do przyjęcia skutecznych środków celem zerwania wszelkich powiązań pomiędzy brakiem organów a handlem organami jest więc jak najbardziej uzasadnione.
W celu zwalczania handlu organami należy przyjąć długofalową strategię zmierzającą do wyeliminowania nierówności społecznych, będących przyczyną takich praktyk. Należy zwalczać handel organami i tkankami, który powinien być powszechnie zakazany, a w szczególności wówczas, gdy w grę wchodzi przeszczepianie organów i tkanek od nieletnich. Jestem głęboko rozczarowana, że Europol nie przeprowadził badania na temat handlu organami, uzasadniając to brakiem udokumentowanych przypadków.
Otóż wcale tak nie jest: sprawozdania Rady Europy i Światowej Organizacji Zdrowia wyraźnie dowodzą, że handel organami to problem, który również dotyczy państw członkowskich Unii. Zwracamy się do Komisji Europejskiej i Europolu o usprawnienie monitoringu handlu organami i wyciągnięcie niezbędnych wniosków. Mam nadzieję, że Słowacja wykorzysta swoją pozycję na czele Rady Unii Europejskiej, by przeforsować działania w tej bardzo ważnej kwestii.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za wnioskiem w sprawie decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej porozumienie międzyinstytucjonalne z dnia 17 maja 2006 r. w sprawie dyscypliny budżetowej i należytego zarządzania finansami w zakresie dostosowania wieloletnich ram finansowych, w oparciu o sprawozdanie posła Bögego.
Dostosowanie, o którym mowa, okazało się nieuniknione, zważywszy że wskutek opóźnień w przyjmowaniu niektórych programów operacyjnych w ramach działu 1b i działu 2, kwota 2 034 mln euro według cen bieżących środków przewidzianych dla funduszy strukturalnych, Funduszu Spójności, rozwoju obszarów wiejskich i Europejskiego Funduszu Rybackiego nie mogła zostać wykorzystana w 2007 r. ani przeniesiona na 2008 r. Przeniesienie tej kwoty na kolejne lata stawało się więc coraz bardziej konieczne, zgodnie z pkt. 48 porozumienia międzyinstytucjonalnego w sprawie dyscypliny budżetowej i należytego zarządzania finansami, poprzez zwiększenie odpowiednich pułapów wydatków dla środków na zobowiązania.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za sprawozdaniem dotyczącym dostosowania wieloletnich ram finansowych, przedstawionym przez posła Bögego. Kwoty niewykorzystane w 2007 r. ze środków na zobowiązania dla funduszy strukturalnych, Funduszu Spójności, funduszu rozwoju obszarów wiejskich i Europejskiego Funduszu Rybackiego powinny zostać przeniesione na nadchodzące lata. Tym samym na lata 2008-2013 przeniesiona zostanie kwota w wysokości 2 034 mln euro, zgodnie z pkt. 48 porozumienia międzyinstytucjonalnego. Kwota ta zostanie przyznana głównie w 2008 r. (około 56%), zaś wpływ jej przeniesienia w latach 2000-2013 będzie nieznaczny.
Należy przeanalizować przyczyny, które doprowadziły do braku wykorzystania tych środków. Przede wszystkim 45 programów operacyjnych zostało późno przedłożonych do zatwierdzenia Komisji Europejskiej. 72% wymaganego przeprogramowania jest wynikiem opóźnień dotyczących programów na rzecz rozwoju obszarów wiejskich. Niektóre programy zostały przesłane Komisji Europejskiej w grudniu, co uniemożliwiło przyjęcie ich w 2007 r. Wśród przyczyn tych opóźnień można wymienić krajowe ograniczenia instytucjonalne i brak doświadczenia w zakresie programowania. Większość z 45 opóźnionych programów operacyjnych pochodzi z nowych państw członkowskich. Zwracam się do Komisji Europejskiej o udzielenie im większego wsparcia w zakresie zapoznawania się z nową procedurą i szkolenia pracowników zajmujących się wykorzystaniem środków.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem z własnej inicjatywy za sprawozdaniem posłanki Carlotti w sprawie realizacji 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju (EFR) i, na co zwraca uwagę sprawozdanie, z ubolewaniem odnoszę się do braku uwzględnienia Funduszu w budżecie Unii, co umożliwiłoby demokratyczną kontrolę.
Miejmy nadzieję, że kwestia włączenia EFR do budżetu zostanie ponownie poruszona w ramach śródokresowego przeglądu perspektywy finansowej w 2009 r. Odnośnie do EFR i jego roli w eliminacji ubóstwa i realizowaniu milenijnych celów rozwoju (MCR) coraz pilniejsze staje się programowanie Funduszu i tym samym sfinalizowanie politycznych uzgodnień koniecznych do jego wdrożenia. Trzeba będzie nadać pierwszeństwo poprawie opieki zdrowotnej i edukacji podstawowej, a także - moim zdaniem - gospodarstwom nietowarowym.
W sytuacji, gdy runda dauhańska w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) znalazła się praktycznie w martwym punkcie, coraz pilniejsze staje się wykorzystanie przez Unię Europejską swoich instrumentów polityki rozwoju w celu uczestniczenia w tym ambitnym, słusznym i chwalebnym planie na rzecz wyeliminowania ubóstwa na świecie.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE), na piśmie. − (ES) Głosowałem za sprawozdaniem, gdyż moim zdaniem należy podkreślić znaczenie EFR w krajach AKP. Zdecydowanie należy z powagą podchodzić do dokumentów takich jak deklaracja paryska z marca 2005 r. i dokonywać ich okresowego przeglądu, tak aby udzielana pomoc przynosiła konkretne skutki finansowe. Niemniej jednak, to prawda, że przeraźliwy brak koordynacji pomiędzy państwami członkowskimi doprowadził do zmniejszenia ich oficjalnej pomocy na rzecz rozwoju, z 0,4% PKB w 2006 r. do mniej niż 0,38% w 2007 r. Ta nieznaczna różnica równoznaczna jest z utratą 1 700 mln euro. Najgorsze jednak jest to, że kraje partnerskie znajdują się w sytuacji nieustannej niepewności, bez możliwości długofalowego planowania, gdyż nie wiedzą, czy będą mieć do dyspozycji wystarczające środki, choć zostało im to obiecane przez państwa członkowskie. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że wymagamy od nich, by wypełniali swoje zobowiązania, podczas gdy my sami nie wypełniamy swoich. Nasza współpraca nie może tak wyglądać.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem odnoszę się do sprawozdania posłanki Carlotti w sprawie realizacji programowania 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju (EFR). W celu zapewnienia, iż osiągnięte zostaną cele EFR w zakresie eliminacji ubóstwa w krajach i regionach partnerskich oraz milenijne cele rozwoju, konieczne jest wzmocnienie kontroli parlamentarnej odnośnych instrumentów. Zgadzam się również, że programowanie Funduszu powinno w szczególności uwzględnić obszary związane z MCR, takie jak opieka zdrowotna, edukacja, ochrona środowiska naturalnego i wspieranie dobrych rządów. Należy uporać się z obecnymi trudnościami w zatwierdzeniu 10. EFR, tak aby umożliwić jego sprawne wdrożenie. Głosowałem za sprawozdaniem.
Vincent Peillon (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki Carlotti w sprawie realizacji programowania 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju (EFR).
EFR to główny instrument wspólnotowy w zakresie współpracy dotyczącej pomocy na rzecz rozwoju dla krajów AKP (Afryka, Karaiby, Pacyfik). Służy on w szczególności osiągnięciu celów milenijnych, wyznaczonych w 2000 r. przez Organizację Narodów Zjednoczonych.
10. EFR (2008-2013) znalazł się jednak obecnie w martwym punkcie. Jako że zmieniona umowa z Kotonu nie została ratyfikowana przez niektóre kraje AKP, budżet wynoszący 22,7 mln euro - dostępny od dnia 1 stycznia 2008 r. - wciąż nie jest wykorzystywany.
Dokument przyjęty przez Parlament Europejski wzywa zatem pilnie do wyjścia z impasu i porusza szereg kwestii: nadanie pierwszeństwa zmniejszeniu ubóstwa (a w szczególności opiece zdrowotnej i edukacji), zwrócenie szczególnej uwagi na aspekty związane z płcią i opracowanie strategii na rzecz zrównoważonego rozwoju odnośnych krajów.
Wreszcie Parlament Europejski chciałby, aby EFR został uwzględniony w budżecie ogólnym Unii, tak aby uspójnić europejskie strategie i usprawnić demokratyczną kontrolę zarządzania Funduszem.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Wdrażanie budżetu 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju nie może być oceniane wyłącznie z finansowego punktu widzenia. Nie na tym polega rola Parlamentu Europejskiego, jak słusznie zauważono w sprawozdaniu. Zamiast omawiać kwestię integracji EFR z budżetem Komisji Europejskiej czy zasad dotyczących sald pozostałych z każdego roku budżetowego, powinniśmy zastanowić się nad spójnością pomiędzy wykorzystywaniem tych środków a celami politycznymi Unii Europejskiej odnośnie do krajów AKP.
W tym względzie zaskakująca jest różnica pomiędzy obecnymi warunkami panującymi w tych krajach a ich sytuacją w chwili tworzenia tych instrumentów i ich ram prawnych. Oprócz kwestii Chin, którą należy uwzględnić w przypadku wielu z tych krajów, trzeba również wziąć pod uwagę skutki zmian na rynku produktów rolnych i żywności, zmianę klimatu oraz nowe podejście Stanów Zjednoczonych do Afryki. W świetle tego wszystkiego widać, że dotychczasowy kierunek działań nie jest już w pełni właściwy i chciałbym podkreślić, że to właśnie stanowi nasz główny powód do obaw.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Gdy UE, największy na świecie dawca pomocy, działa w krajach rozwijających się, nasze wartości powinny być jasno określone. Prawa człowieka powinny być naszym hasłem przewodnim, nie tylko w teorii, ale także w praktyce. Głoszenie więc, że UE nie powinna wykorzystywać Europejskiego Funduszu Rozwoju do wspierania demokracji i praw człowieka, oczekując jednocześnie rozwoju w tej dziedzinie, stoi w sprzeczności z naszą chęcią osiągnięcia rzeczywistych rezultatów. Pomoc spełnia swoją rolę tylko wówczas, gdy służy obywatelom, zatem jako darczyńcy musimy być w stanie wyznaczyć kryteria, by wspierać rozwój demokracji, ochrony praw człowieka i sprawnie działającego społeczeństwa obywatelskiego. Pobudzanie rozwoju wymaga również niekiedy udzielania bezpośredniej pomocy w drodze misji pokojowych. One również powinny być objęte Europejskim Funduszem Inwestycyjnym, zważywszy że takie misje w namacalny sposób zmniejszają ludzkie cierpienie i zapobiegają katastrofom.
Oczywiście jako mieszkańcy zamożnego świata nie możemy narzucać innym konkretnego stylu życia. Naszym obowiązkiem jednak jest umożliwienie dokonania wyboru tam, gdzie obecnie taka możliwość nie istnieje. W związku z tym byłem rozczarowany, iż tak dobre i ważne sprawozdanie kwestionuje naczelną dla mnie zasadę odwdzięczania się w kwestii swobód i praw człowieka oraz możliwość objęcia misji pokojowych Europejskim Funduszem Inwestycyjnym.
Angelika Beer (Verts/ALE), na piśmie. − Grupa Zielonych nie będzie głosować za sprawozdaniem posła Meijera w sprawie Macedonii. Choć w wielu miejscach sprawozdanie wyraźnie przedstawia postępy, jakie poczyniła Macedonia, całkowicie nie do przyjęcia jest to, jak greccy politycy w ostatniej chwili lobbowali przeciw fragmentowi poruszającemu kwestię nazewnictwa. Najbardziej dobitnym tego wyrazem była chęć usunięcia odwołania do Umowy przejściowej z 1995 r., w której Grecja zapewniła, że kwestia nazewnictwa nie będzie stanowiła przeszkody na drodze do członkostwa Macedonii w instytucjach międzynarodowych. Grecja nie tylko kwestionuje swoje zobowiązania na mocy prawa międzynarodowego, ale także w sposób bezprecedensowy ingeruje w suwerenność innego państwa. Taka postawa ze strony państwa członkowskiego UE jest niedopuszczalna.
Jaromír Kohlíček (GUE/NGL), na piśmie. − (CS) BJRM to jedno z niewielu państw na świecie, którego nazwa nie została oficjalnie uznana przez wszystkie inne państwa. Choć w republice tej wprowadzono różne święta etniczne i religijne, wciąż obowiązuje osobliwe porozumienie dwustronne w sprawie statusu obywateli Stanów Zjednoczonych. Wśród działań zakończonych powodzeniem należy wymienić środki wymierzone przeciwko przestępczości zorganizowanej i korupcji, podjęte przez rząd pomimo bezsilności sił okupacyjnych stacjonujących w Kosowie, by cokolwiek uczynić na rzecz rozwiązania tych problemów. Uważam za niezrozumiały fakt, że do tej pory nie uzgodniono żadnego wspólnego stanowiska w sprawie umożliwienia obywatelom za granicą udziału w wyborach. Podczas referendum przeprowadzonego w Czarnogórze dyskryminowano tych obywateli. W przypadku wyborów w Macedonii UE się waha.
Art. 31 z zadowoleniem odnosi się do nalotu policji na skład broni. Informacje zawarte w drugiej części ustępu o złym traktowaniu aresztowanych terrorystów uważam za słaby żart. Nie słyszałem o żadnych przypadkach policjantów, którzy uprzejmie prosiliby terrorystów o poddanie się. Pomijam niecodzienną sytuację dotyczącą nazwy tego państwa i porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, które przeczy postanowieniom umów międzynarodowych. Jednym z nietypowych aspektów kwestii BJRM są spory tego państwa z sąsiadami. Moim zdaniem musimy nalegać na rozstrzygnięcie tych sporów przed przystąpieniem tego państwa do UE. Zważywszy że niektóre poprawki mogą zmienić wymowę sprawozdania, nasz głos w sprawie „produktu” końcowego będzie zależeć od tego, czy poprawki te zostaną przyjęte, czy nie.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie posła Meijera dotyczące postępów Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii w zakresie przygotowań do akcesji to wyważony dokument poruszający sporną kwestię. BJRM musi nadal przeprowadzać reformy w celu zapewnienia jak najszybszego rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych. Celem zachowania zdolności negocjacyjnych w kwestii nazewnictwa nie możemy pozwolić sobie na wykorzystywanie problemu z nazwą tego państwa jako przeszkody na drodze do jego członkostwa w instytucjach międzynarodowych. Z zadowoleniem przyjmuję więc przedmiotowe sprawozdanie i starania sprawozdawcy, by kwestia nazewnictwa nie zdominowała całości dokumentu.
Richard Howitt (PSE), na piśmie. − Posłowie do PE z brytyjskiej Partii Pracy z zadowoleniem głosowali za przedmiotową rezolucją, stanowiącą wyraz rzeczywistych starań na rzecz utrzymania postępów poczynionych przez Byłą Jugosłowiańską Republikę Macedonii (BJRM) na drodze do członkostwa w UE i podkreślającą pozytywne kroki na rzecz walki z korupcją i ochrony wolności mediów, a także forsowania dalszych działań koniecznych do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych. Zauważamy znaczne postępy i z zadowoleniem oczekujemy możliwego rozpoczęcia rozmów w sprawie przystąpienia BJRM do UE.
Odnośnie do poprawki nr 13 dotyczącej negocjacji w sprawie kwestii nazewnictwa, głosowaliśmy przeciw tej poprawce. Choć w pełni popieramy starania na rzecz rozstrzygnięcia kwestii nazewnictwa, naszym zdaniem w żaden sposób nie powinna być ona związana z członkostwem BJRM w organizacjach międzynarodowych. Obie te kwestie powinny zostać rozstrzygnięte oddzielnie i obiektywnie.
Ponadto wstrzymaliśmy się od głosu w głosowaniu nad poprawką nr 7 dotyczącą kwestii liberalizacji polityki wizowej. Zważywszy że Wielka Brytania nie jest stroną układu z Schengen, którego dotyczy ta kwestia, poparcie tej poprawki nie byłoby z naszej strony właściwym krokiem.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Dzisiejszy sukces zawdzięczamy skoordynowanym i skutecznym staraniom, jakie wspólnie podjęliśmy z wieloma innymi posłami z różnych grup politycznych Parlamentu Europejskiego.
Próba, którą podjęliśmy, zakończyła się powodzeniem również dzięki dość późnej zmianie oficjalnego greckiego stanowiska w celu znalezienia prawdziwie kompromisowego rozwiązania w postaci - zadowalającej wszystkich - nazwy złożonej.
Musimy uczynić wszystko, co w naszej mocy, by wykorzystać poczynione postępy i osiągnąć rozwiązanie na drodze sprawiedliwego kompromisu. Cel ten musi zostać zrealizowany również pod auspicjami ONZ do końca 2008 r.
To w interesie Grecji i mieszkańców tego regionu leży utrzymanie pokoju i stabilizacji na tym obszarze, tak aby zapobiec kolejnemu wieloletniemu impasowi. Syndrom skopijski musi zniknąć z życia publicznego.
Georgios Toussas (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Posłowie do PE z Komunistycznej Partii Grecji (KKE) głosowali przeciw sprawozdaniu. Jesteśmy przeciwni kapitalistycznej, siejącej zamęt UE i tym samym także wszelkim jej rozszerzeniom. Pierwotną przyczyną problemów na Bałkanach są imperialistyczne plany, interwencje UE, USA i NATO oraz zmiany granic.
Przystąpienie Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii (BJRM) i innych krajów bałkańskich do UE i NATO doprowadza do uwikłania ich mieszkańców w imperialistyczny impas w stosunkach pomiędzy USA, UE a Rosją w zakresie kontrolowania źródeł energii i sieci transportowej. Mieszkańcy całego tego regionu narażeni są na poważne ryzyko.
Komunistyczna Partia Grecji nie zajmuje się kwestiami nazewnictwa. Popiera takie rozwiązanie problemu z nazwą państwa, które zadowala obie strony, przy czym nazwa ta musi odzwierciedlać czysto geograficzną definicję państwa, wolną od dzielącego społeczeństwa nacjonalizmu i zniewolenia.
Ci, którzy potrzebowali wytłumaczyć się przed mieszkańcami Grecji z tego, jak w ostatniej chwili zmienili o 180 stopni swoje stanowisko w sprawie nazwy „Macedonia”, i którzy należą do UE, Nowej Demokracji, Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego (PASOK), Koalicji Sił Lewicowych i Postępowych (SYN) oraz Ludowej Koalicji Prawosławnej (LA.O.S.), zacierają ręce z radości. Głosowali za przyjęciem rzekomo pozytywnej zmiany nazwy, starając się tym samym odciągnąć uwagę osób od głównej kwestii, jaką są imperialistyczne interwencje i plany wobec Bałkanów. Ta dywersyjna strategia ma na celu ukrycie ich podporządkowania imperialistycznym celom i wyznaczenia UE, USA i NATO jako sędziów. Wszystko to naraża nasz kraj na zagrożenia i naciski zmierzające do wymuszenia środków finansowych w zamian za pełny udział w imperialistycznych planach, które stają się coraz gorsze od czasu szczytu NATO w Bukareszcie.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za tym znakomitym sprawozdaniem z własnej inicjatywy posłanki Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę. Choć należy z zadowoleniem przyjąć fakt, że Chiny są gotowe do konkretnej i praktycznej współpracy z krajami afrykańskimi, istnieje szereg niepokojących obszarów, takich jak współpraca Chin z represyjnymi reżimami w Afryce, brak przestrzegania zasad życia społecznego i ochrony środowiska naturalnego oraz dostarczanie broni represyjnym i niedemokratycznym reżimom. Popieram propozycję utworzenia przez Unię Afrykańską, Chiny i UE stałego organu konsultacyjnego w celu zwiększenia spójności i skuteczności działań prowadzonych w ramach ich współpracy oraz ustanowienia światowych ram na rzecz konkretnych przedsięwzięć wykonawczych dotyczących powszechnych wyzwań takich jak dostosowanie się do zmiany klimatu, odnawialne źródła energii, rolnictwo, woda i opieka zdrowotna.
Popieram także ideę dialogu pomiędzy Ogólnochińskim Zgromadzeniem Przedstawicieli Ludowych, Parlamentem Panafrykańskim, afrykańskimi parlamentami krajowymi i Parlamentem Europejskim w celu wzmacniania zrównoważonego rozwoju i zwiększania ich możliwości w zakresie kontroli władzy wykonawczej w warunkach pokoju i demokracji.
Philip Claeys (NI), na piśmie. − (NL) Sprawozdanie posłanki Gomes słusznie wskazuje różne niedopuszczalne praktyki stosowane przez Chiny w Afryce i niekiedy dochodzi do sedna sprawy. Chińska polityka w Afryce, co najmniej w tym samym stopniu co czystki etniczne w Tybecie, które obecnie przyciągają znaczną część uwagi, charakteryzuje reżim, dla którego zupełnie nieistotne są prawa człowieka i inne reguły gry.
Chiny prowadzą interesy z każdym, o ile zaspokajają dzięki temu swoje potrzeby w zakresie ropy naftowej. Chińskie przedsiębiorstwa i przedsiębiorcy tworzą eksterytorialne chińskie wyspy, chronione przez skorumpowanych władców, których z kolei chroni chińskie weto w Radzie Bezpieczeństwa. Europa nie może się równać z Chinami i powoli, ale pewnie jesteśmy wypychani z Afryki. Europa musi sobie w końcu uświadomić, że, zważywszy na przewagę zdobytą przez Chiny w Afryce, stale głoszone przez nas przesłanie o demokracji, wolności i dobrych rządach, nie zapominając o zrównoważonym rozwoju, całkowicie traci na znaczeniu. Nadszedł czas, by opracować inną strategię.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za sprawozdaniem posłanki Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę, ponieważ moim zdaniem - w świetle rosnącej obecności Chin w Afryce - Unia Europejska musi spróbować zachęcić Chiny, poprzez przyjęcie wspólnego stanowiska w sprawie dialogu, do prowadzenia swoich politycznych i gospodarczych działań w Afryce w oparciu o kryteria, które nie będą stać na przeszkodzie wspieraniu pokoju, bezpieczeństwa osób, państwa prawa czy zrównoważonego rozwoju.
Popieram także apel do Unii Europejskiej o wytrwałe wspieranie poszanowania zasad leżących u podstaw jej funkcjonowania, bez względu na sukces podejmowanych przez nią inicjatyw na rzecz dialogu.
Jens Holm, Erik Meijer, Esko Seppänen, Søren Bo Søndergaard i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − Sprawozdanie posłanki Any Marii Gomes porusza wiele ważnych kwestii, a w szczególności wskazuje, że zaangażowanie UE i Chin powinno leżeć w interesie krajów afrykańskich i ich mieszkańców i że inwestorzy zewnętrzni działający w Afryce powinni przestrzegać zasad życia społecznego i ochrony środowiska naturalnego. Z tego względu postanowiliśmy poprzeć to sprawozdanie. Nie aprobujemy jednak sformułowania w pierwszym ustępie, które podkreśla znaczenie traktatu lizbońskiego w zakresie zwiększania skuteczności i spójności stosunków zewnętrznych UE.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Komisja Rozwoju sporządziła bardzo wyważone sprawozdanie w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę.
Z zadowoleniem głosowałam za tym sprawozdaniem, tym bardziej że podczas Wspólnego Zgromadzenia Parlamentarnego AKP-UE doświadczyłam bardzo niepomyślnej sytuacji. W sprawozdaniu w sprawie skutków bezpośrednich inwestycji zagranicznych poczyniłam kilka krytycznych uwag na temat chińskich inwestycji w Afryce. Delegaci z krajów AKP, za przyzwoleniem socjalistów, komunistów i zielonych, z powodzeniem usunęli ze sprawozdania wszystkie te uwagi.
Dlaczego nie chcieli ogłosić, że chińskie BIZ dotyczą przede wszystkim przemysłu wydobywczego i często wspierają rządy państw AKP w działaniach politycznych, które nie służą demokracji, państwu prawa ani wyeliminowaniu ubóstwa w tych krajach?
Dlaczego usunęli informację o chińskich BIZ w pewne przedsiębiorstwa międzynarodowe zalewające rynki afrykańskie niskiej jakości towarami, w szczególności wyrobami włókienniczymi?
Z zadowoleniem odnoszę się do odwołania w uzasadnieniu sprawozdania do faktu, że chińska szamotanina w Afryce doprowadza do rozbójniczego wykorzystywania afrykańskich zasobów naturalnych z korzyścią dla Chin i osłabiania zrównoważonego rozwoju. Powodem do obaw jest także ryzyko, że Chiny przeniosą na grunt afrykański niektóre z najgorszych praktyk stosowanych w tym państwie.
(Wyjaśnienie dotyczące sposobu głosowania zostało przerwane zgodnie z art. 163 Regulaminu)
Erika Mann (PSE), na piśmie. − (DE) Chciałabym skorzystać z okazji, jaką daje mi wyjaśnienie dotyczące sposobu głosowania, by wyrazić serdeczne podziękowania sprawozdawczyni, posłance Anie Marii Gomes. Sprawozdanie, które jest przedmiotem naszego głosowania, jest bardzo udane. Chciałabym również podziękować za uwzględnienie w sprawozdaniu licznych kwestii poruszonych w opinii Komisji Handlu Międzynarodowego.
Moim zdaniem należy dokonać uczciwej oceny polityki Chin prowadzonej w Afryce bez powszechnego potępiania ich zaangażowania na tym kontynencie. Zamiast tego, działania ze strony UE powinny zostać wzmocnione dzięki zastosowaniu podejścia ukierunkowanego na większą obecność Europy w Afryce. Mogłoby to zwiększyć widoczność europejskich działań i doprowadzić do wzmocnienia europejskiej obecności i tym samym relacji pomiędzy UE a Afryką. Zacieśnienie więzi gospodarczych pomiędzy oboma kontynentami mogłoby przynieść obu stronom ogromne korzyści.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie posłanki Any Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę nie tylko podkreśla pozytywny charakter kroku, jakim było zaangażowanie Pekinu w Afryce, ale także wskazuje, że polityka Chin wymaga ulepszenia. UE musi pochwalać rolę, jaką Chiny odgrywają na rzecz rozwoju Afryki, choć niestety wraz z pomocą Chiny przenoszą także na grunt afrykański niektóre z najgorszych praktyk stosowanych w tym państwie, w tym korupcję oraz brak poszanowania praw pracowniczych i norm w zakresie ochrony środowiska naturalnego. Polityka wobec Chin - odnośnie do tych kwestii i relacji tego państwa z represyjnymi reżimami Sudanu czy Zimbabwe - wymaga wspólnego podejścia UE. Z takimi właśnie przemyśleniami głosowałem za zaleceniami zawartymi w sprawozdaniu.
Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. − Sprawozdanie posłanki Any Marii Gomes porusza wiele ważnych kwestii. W szczególności wskazuje, że zaangażowanie UE i Chin powinno leżeć w interesie krajów afrykańskich i ich mieszkańców i że inwestorzy zewnętrzni działający w Afryce powinni przestrzegać zasad życia społecznego i ochrony środowiska naturalnego. Z tego względu postanowiliśmy poprzeć to sprawozdanie.
Nie aprobujemy jednak sformułowania w pierwszym ustępie, które podkreśla znaczenie traktatu lizbońskiego w zakresie zwiększania skuteczności i spójności stosunków zewnętrznych UE.
Odnośnie do wszelkich reform wspólnej polityki rolnej Sinn Féin opowiada się za rzeczywistą reformą, która umożliwiłaby zrównoważony rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich w Irlandii, Europie i na całym świecie.
Lydie Polfer (ALDE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za sprawozdaniem posłanki Gomes, ponieważ przedstawia ono bardzo szczegółową analizę przyczyn i skutków dominacji Chin w Afryce zarówno z gospodarczego jak i politycznego punktu widzenia.
Oszałamiający wzrost gospodarczy Chin w okresie minionych 20 lat doprowadził do zwiększenia się popytu na ropę naftową i inne surowce. Obecnie 30% ropy naftowej w Chinach pochodzi z Afryki, przy czym odsetek ten wzrośnie do 45% do 2010 r.
Chiny inwestują również na szeroką skalę w infrastrukturę w Afryce.
Zaangażowanie to nie podlega żadnym warunkom wstępnym dotyczącym praw człowieka czy warunków socjalnych i środowiskowych.
Europa musi się ocknąć i uświadomić sobie zaistniałą sytuację, a także spróbować określić strategiczne partnerstwo zarówno z Afryką jak i z Chinami, tak aby zapewnić zrównoważony rozwój kontynentu afrykańskiego.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Przedmiotowe sprawozdanie właściwie określa obecny stan polityki Chin w Afryce, opisując szczegółowo inwestycje, sposoby finansowania i skutki polityczne. Niestety propozycje zawarte w sprawozdaniu są nierealistyczne, zważywszy że kilkakrotnie sugeruje się w nim, iż UE powinna pilnie zachęcić Chiny do przyjęcia idealnej postawy w dziedzinie praw człowieka, praw pracowniczych i ochrony środowiska naturalnego, a także do postępowania w taki sposób w polityce zagranicznej, w jaki nie postępuje w polityce wewnętrznej. We fragmencie dotyczącym wskazanych działań odnośnie do (właściwego) opisu polityki Chin w Afryce i jej skutków nie zawarto żadnych wytycznych na temat kształtu strategii UE, we współpracy z takimi państwami jak Indie, Brazylia i (niedopuszczalne pominięcie) Stany Zjednoczone.
Obecna sytuacja na świecie w niczym nie przypomina modeli kształtujących myślenie geostrategiczne w ciągu minionych dziesięcioleci. Narodziny nowych i znacznie różnych od siebie gospodarek, powszechny wzrost konsumpcji na całym świecie, rywalizacja o dobra podstawowe i surowce, ryzyko buntu społecznego, niebezpieczeństwo wyboru rządów silnej ręki - wszystkie te przykłady nowej rzeczywistości wymagają analizy, a w szczególności strategicznych propozycji opartych na innej wizji przyszłości. W związku z powyższym wstrzymałem się od głosu w sprawie tego sprawozdania.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Sprawozdanie posłanki Any Marii Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę podkreśla wiodącą rolę, jaką w dyplomatycznej, gospodarczej i politycznej równowadze Afryki odgrywa obecnie Pekin.
Co ważne, moim zdaniem, choć Chiny skupiły swoją uwagę na niegdyś zapomnianym kontynencie afrykańskim, ich postępowanie musi być trzymane w ryzach, tak aby nie przemieniło się w potencjalnie nową formę kolonializmu, który - koniec końców - naznaczył haniebne karty naszej własnej, europejskiej historii.
W związku z tym mam nadzieję, że UE opracuje spójną strategię w celu zapewnienia, że Chiny okażą szacunek dla takich kwestii jak dobre rządy, walka z korupcją, ochrona praw człowieka, zatrudnienie i ochrona środowiska naturalnego, a także celem zagwarantowania zrozumiałych i przejrzystych porozumień pomiędzy obiema stronami.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Afryka to kontynent, który potrzebuje pomocy, zacieśnienia więzi handlowych i wzmocnienia swojego udziału w procesie globalizacji, który wytwarza dla wszystkich większe bogactwo. Chiny szybko stały się ważnym partnerem na kontynencie afrykańskim, o olbrzymim apetycie na surowce, a w szczególności ropę naftową, której zasoby znajdują się w kilku krajach afrykańskich. Zainteresowanie Afryką ze strony coraz większej liczby państw pobudza jej rozwój. Należy jednak stwierdzić, że bezkrytyczna postawa Chin, gdy w grę wchodzi uzyskanie dostępu do surowców, przy niewielkim lub zupełnie nieistniejącym poszanowaniu praw człowieka, nie wspominając o korupcji i wspieraniu niedemokratycznych reżimów, stanowi wyzwanie dla UE, która od dawna podkreśla, że handel i pomoc muszą iść ramię w ramię z potrzebami w zakresie rozwoju demokracji, przy uwzględnieniu swobód i praw człowieka. Wyraźny apel do Chin ze strony Parlamentu Europejskiego o uwzględnienie ochrony praw człowieka i rozwoju na rzecz mieszkańców Afryki stanowi ważny sygnał. Rozwój to pojęcie szersze od postępu gospodarczego i z tego względu szczerze popieram pogląd głoszący, że ochrona praw człowieka i demokracja muszą odgrywać ważną rolę w stosunkach międzynarodowych, w tym w relacjach Chin z Afryką.