2. Szczyt Unia Europejska-Ameryka Łacińska i Karaiby (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku obrad są oświadczenia Rady i Komisji dotyczące szczytu przedstawicieli Unii Europejskiej, Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Rada z zadowoleniem przyjmuje zainteresowanie Parlamentu Europejskiego wzmacnianiem strategicznego partnerstwa pomiędzy Unią Europejską, Ameryką Łacińską i Karaibami. Jesteśmy równie zadowoleni z aktywnej roli Parlamentu, jaką pełni on w zachęcaniu do podjęcia konkretnych zobowiązań wobec danego regionu, co przyniosłoby znaczące korzyści dla obywateli zarówno Unii Europejskiej jak i Ameryki Łacińskiej.
Na początku chciałbym pogratulować powołania do życia Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, które będzie odgrywało kluczową rolę w jednoczeniu obywateli obu regionów. Rezolucje podjęte przez Europejsko-Latynoamerykańskie Zgromadzenie Parlamentarne podczas sesji grudniowej wniosły cenny oraz stymulujący wkład w ustanowienie przez głowy państw lub rządów z krajów należących do danego Zgromadzenia celów podczas szczytu, który ma się odbyć w następnym miesiącu. Panie przewodniczący! Cieszymy się również, że wyraził pan chęć uczestnictwa w majowym szczycie Unia Europejska - Ameryka Łacińska i Karaiby. W ten sposób pana obecność będzie kontynuacją dobrych zwyczajów, które zostały wprowadzone podczas szczytu w Wiedniu w 2006 r.
Unia Europejska oraz kraje Ameryki Łacińskiej i Karaibów ustaliły, że na szczycie w Limie, którego hasło przewodnie będzie brzmiało „Łączenie różnic na rzecz wspólnego sukcesu”, najwięcej uwagi poświęcą dwóm głównym obszarom tematycznym. Po pierwsze skupią się na ubóstwie, nierówności i społecznym wykluczeniu, czyli trzech tematach, które stanowią główne wyzwanie dla spójności społecznej. Po drugie na ochronie środowiska naturalnego, zmianach klimatycznych i energii - tematy te będą omawiane w ramach „zrównoważonego rozwoju”. Jeżeli chodzi o pierwszy z obszarów tematycznych, tj. ubóstwo, nierówność i wykluczenie społeczne, chciałbym podkreślić, że spójność społeczna ma dla Unii Europejskiej kluczowe znaczenie, jak również jest celem odpowiadającym wieloletnim tradycjom europejskim. Spójność społeczna odnosi się do wszystkich trzech kwestii, czyli oznacza walkę z ubóstwem, nierównością oraz wykluczeniem społecznym. Wszystkie trzy elementy są ze sobą nierozerwalnie połączone. Zgadzamy się z przedstawicielami państw Ameryki Łacińskiej i Karaibów, że powinniśmy wzmacniać naszą współpracę we wszystkich trzech wymienionych obszarach. Stąd też zamierzamy skupić się na następujących tematach: bezpieczeństwie społecznym, polityce podatkowej oraz jej skuteczności, efektywnych inwestycjach zorientowanych na tworzenie większej liczby oraz lepszych miejsc pracy, polityce zwalczania wszelkich form dyskryminacji: seksualnej, etnicznej, religijnej i innych, poprawie podstawowej opieki społecznej i sieci bezpieczeństwa społecznego oraz jakości kształcenia.
Znaczącym aspektem postępu społecznego jest zapewnienie odpowiednich miejsc pracy. Jak Państwu wiadomo, wszystkie porozumienia pomiędzy Unią Europejską i regionami oraz krajami Ameryki Łacińskiej zawierają artykuły dotyczące współpracy w zakresie polityki społecznej i obowiązku respektowania tak zwanych podstawowych standardów pracy, zdefiniowanych przez Międzynarodową Organizację Pracy. Podczas przygotowań do szczytu w Limie obie strony poszukiwały określonych sposobów na zachęcanie do tworzenia miejsc pracy, zwłaszcza w małych i średnich przedsiębiorstwach. Prezydencja Słowenii jednocześnie podkreśla, że większe inwestycje na rzecz edukacji, przede wszystkim na poziomie kształcenia podstawowego i zawodowego, mają kluczowe znaczenie w zwiększaniu konkurencyjności naszych krajów zarówno w Unii Europejskiej, jak i krajach Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Drugi główny obszar tematyczny nadchodzącego szczytu będzie obejmował: zrównoważony rozwój i ochronę środowiska, jak również zmiany klimatyczne i kwestie energetyczne. Chcielibyśmy podkreślić, że ubóstwo jest ściśle związane z tymi tematami. Zmiany klimatyczne w znaczny sposób wpłyną na gospodarkę i rozwój naszych krajów, oraz na naszą politykę zwalczania ubóstwa. Wiemy już, że prawdopodobnie najbardziej ucierpią na tym najbardziej bezbronne grupy. Zarówno w Unii Europejskiej, jak i w krajach Ameryki Łacińskiej i Karaibów, jesteśmy świadomi zagrożeń bezpieczeństwa, jakie spowodują zmiany klimatyczne. Zdajemy również sobie sprawę z tego, że nasza bierność będzie oznaczać poważniejsze konsekwencje niż koszt zastosowania środków zapobiegawczych. Z prowadzonych obecnie dyskusji na temat oświadczenia, jakie ma zostać uchwalone na szczycie, jasno wynika, że powinniśmy wspólnie zająć się licznymi aspektami globalnego wyzwania.
Wszyscy musimy zmienić metody niezrównoważonej produkcji i konsumpcji. Aby zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych, stymulować inwestycje na rzecz produkcji przy wykorzystaniu niskiego poziomu emisji dwutlenku węgla, zachować różnorodność biologiczną, właściwie zarządzać zasobami wodnymi itp., należy wdrożyć postanowienia dotyczące konkretnych i natychmiastowych środków zrównoważonego zarządzania lasami i wykorzystywania zasobów.
Oczywiście Unia Europejska, kraje Ameryki Łacińskiej i Karaibów również będą priorytetowo traktować dalszą współpracę w tej dziedzinie w ramach ONZ-u. Na zakończenie tego wstępnego przemówienia chciałbym podziękować za uwagę.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym przyłączyć się do słów pana ministra i także podziękować Parlamentowi za to, że w programie posiedzenia plenarnego znalazł się szczyt Unia Europejska - Ameryka Łacińska i Karaiby. Będzie to piąte spotkanie przedstawicieli naszych regionów na najwyższym szczeblu od rozpoczęcia strategicznego partnerstwa na szczycie w Rio w 1999 r.
Szczyt w Limie położy szczególny nacisk na dwa obszary tematyczne: po pierwsze walkę z ubóstwem, nierównością i wykluczeniem społecznymi, a po drugie na zmiany klimatyczne i energię. Szczyt odbędzie się w bardzo stymulującym otoczeniu.
Region Ameryki Łacińskiej i Karaibów bardzo szybko się zmienia. Produkt krajowy brutto tego regionu po raz pierwszy wzrósł na przestrzeni ostatnich pięciu lat o średnio 5%. Wpłynęło to również na zwiększenie budżetu publicznego, co umożliwia tym krajom skierowanie uwagi na zagrożenie równości społecznej, które nadal jest ważne. Należy pamiętać o tym, że w regionie tym nadal żyje w ubóstwie ponad 200 milionów ludzi. Region ten również zdobywa coraz większe znaczenie na arenie międzynarodowej jako producent produktów rolnych i biopaliw.
Rozwój ten jest częścią politycznego kontekstu, dzielonego między demokrację, która cały czas jest najpowszechniejszym systemem w regionie, oraz rosnącą tendencję populistyczną, która rzeczywiście w niektórych przypadkach wzmacnia siłę wykonawczą kosztem rządu parlamentarnego i wobec wyższości prawa.
Jak wiadomo, Europa jest zaangażowana w te działania na wielu poziomach i we współpracy z danym regionem zobowiązała się rozwiązać określone problemy strukturalne. Europa cały czas jest głównym donatorem na rzecz współpracy w zakresie rozwoju, największym pracodawcą zagranicznym. Jako drugi partner handlowy regionu Europa przewodzi w dziedzinie inwestycji, które to są znacznie wyższe niż inwestycje ze strony Chin. Nasze ogólne porozumienia stowarzyszeniowe z Chile i Meksykiem od momentu ich wprowadzenia w znaczny sposób wpłynęły na rozwój handlu. Znajdujemy się obecnie na trzecim etapie negocjacji, które mają zostać uwieńczone podpisaniem porozumień stowarzyszeniowych ze Wspólnotą Andyjską i Ameryką Środkową. Wszystko wskazuje na to, że porozumienia te zostaną podpisane już wkrótce. Zajmujemy się promocją i wspieraniem integracji regionalnej, podzielając w tej kwestii pozytywne doświadczenia Europy.
Podobnie, prowadzimy obecnie negocjacje z organizacją Mercosur odnośnie do możliwości ponownego ruszenia spraw w obecnej sytuacji. Niedawno podpisaliśmy strategiczne partnerstwo z Brazylią, co do końca tego roku powinno doprowadzić do rozpoczęcia realizacji pierwszego wspólnego planu działania. Region Karaibów jest pierwszym oraz dotychczas jedynym regionem, któremu udało się wynegocjować warunki umowy o partnerstwie gospodarczym z Unią na mocy układu z Kotonu.
Oczywiście kontynuujemy wspieranie demokracji i praw człowieka w całym regionie, zarówno poprzez realizację programów w zakresie współpracy, jak i poprzez misje obserwacyjne wyborów - tam, gdzie jest to konieczne i wyłącznie na życzenie.
Na koniec chciałbym przedstawić w skrócie najistotniejsze zagadnienia, które zostaną poruszone na szczycie oraz które mają duże znaczenie dla najbliższej przyszłości. Spójność społeczna i integracja regionalna, biorąc pod uwagę ich znaczenie dla stabilności gospodarczej i politycznej, oraz multilateralizm, z uwagi na bardzo podobne wartości dwóch regionów, muszą pozostać sprawami priorytetowymi dla partnerstwa Unii Europejskiej z Ameryką Łacińską i Karaibami. Głównym celem Unii Europejskiej na szczycie w Limie będzie wzmocnienie już istniejącego partnerstwa strategicznego i rozszerzenie go na dwa obszary, tj. spójność społeczną i zrównoważony rozwój, które w najbliższej przyszłości będą miały decydujące znaczenie dla naszych relacji z tym regionem.
Jeżeli chodzi o spójność społeczną, Komisja Europejska jest w trakcie wprowadzania głównych programów pomocowych oraz programów współpracy, mających na celu zmniejszenie ubóstwa w regionie. Na rozwiązanie problemów związanych ze spójnością społeczną na okres kolejnych sześciu lat przeznaczonych zostało 40% z 2,6 miliarda euro, przeznaczonych na współpracę i rozwój.
Jeżeli zaś chodzi o ochronę środowiska naturalnego i zmiany klimatyczne, chcemy zintensyfikować naszą współpracę z regionem, tak aby móc stawić czoła globalnemu wyzwaniu. Z inicjatywy Komisji w marcu 2008 r. rozpoczęto pierwszy dialog w kwestii środowiska pomiędzy Unią Europejską, Ameryką Łacińską i Karaibami na szczeblu ministerialnym, który pełni rolę wstępu do szczytu w Limie. Musimy wykorzystać okazję, jaka stoi przed nami, w celu ratyfikowania z naszymi partnerami istniejącego związku pomiędzy zrównoważonym rozwojem i zmianami klimatycznymi, nawet jeżeli wiele państw Ameryki Łacińskiej nadal poświęca niewiele uwagi problemom związanym ze zmianami klimatycznymi oraz pomimo ich negatywnego i czasami też katastrofalnego wpływu na region.
Na zakończenie chciałbym dodać, że Unia Europejska musi podkreślić swoją znaczącą rolę, jaką nadal odgrywa w promowaniu integracji regionalnej, oraz pozytywny wpływ tej integracji na stabilność gospodarczą i polityczną podregionów.
W swojej wypowiedzi przekazałem informacje skierowane do Parlamentu i oczywiście jestem zainteresowany wysłuchaniem kolejnych przemówień.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra, w imieniu grupy PPE-DE. - (ES) Panie przewodniczący! Poza samą retoryką ambitnej rezolucji, jaką Parlament Europejski ma jutro przyjąć, Parlament zamierza wcielić słowa tej rezolucji w czyn, wspierając porządek szczytu w Limie w kwestii ubóstwa i wyłączenia społecznego, jak również ochrony środowiska i walki ze zmianami klimatycznymi przy użyciu wielu różnych środków.
Panie przewodniczący! Chcielibyśmy również rozszerzyć ustalenia zawarte w porozumieniach stowarzyszeniowych - którym musimy ufać i w które musimy wierzyć - z Unią Celną Mercosur, ze Wspólnotą Andyjską i Ameryką Środkową, tak aby porozumienia te można było zawrzeć możliwie szybko oraz przede wszystkim w ciągu kadencji parlamentarnej, co umożliwi Izbie wydanie obowiązkowej zgody.
Chcielibyśmy wyrazić również naszą solidarność ze wszystkimi osobami, które zostały uprowadzone w Kolumbii, oczywiście w tym z Ingrid Betancourt, i ponownie zaapelować o ich bezwarunkowe i natychmiastowe uwolnienie.
Panie przewodniczący! Ameryka Łacińska ma 600 milionów mieszkańców, posiada 10% światowego PKB. W tym rejonie rośnie również 40% gatunków roślin spotykanych na całym świecie oraz występuje całe bogactwo wyjątkowych zasobów ludzkich.
Dla Unii Europejskiej Ameryka Łacińska nie jest jednak tylko rynkiem, lecz kontynentem posiadającym wspólną historię i wspólne wartości, które - choć z trudem i nie wszędzie - rzeczywiście stają się coraz silniejsze: wolność, demokracja, poszanowanie praw człowieka i zasada państwa prawa.
Jest to przesłanie, jakie chcemy przekazać z Parlamentu Europejskiego oraz które zaprezentujemy również w przyszłym tygodniu podczas spotkania Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia w Limie: chcemy, aby powstało regionalne, strategiczne stowarzyszenie oparte na wartościach, międzyregionalne, strategiczne stowarzyszenie z duszą.
Panie przewodniczący! Uważam, że jest to znakomita okazja, aby poprosić urzędujących przewodniczących Rady oraz Komisji o podjęcie starań w możliwie szerokim zakresie. Parlament Europejski w samej rzeczy dopilnuje tego, aby szczyt w Limie zakończył się spektakularnym sukcesem, a pan, panie przewodniczący, będzie miał okazję przekazać w imieniu Parlamentu jasne i wyraźne przesłanie dotyczące nowych zobowiązań Unii Europejskiej wobec Ameryki Łacińskiej.
Martin Schulz, w imieniu grupy PSE. - (DE) Panie przewodniczący, wysoka pusta Izbo, panie i panowie! W dniach 16-17 maja głowy państw i rządów Unii Europejskiej i krajów Ameryki Łacińskiej spotkają się w Limie. Będą mieli oni szansę dokonać historycznego przełomu w dialogu pomiędzy Europą i Ameryką Łacińską oraz nawiązać pomiędzy tymi dwoma kontynentami relacje o całkiem nowym charakterze.
Jedną trzecią państw członkowskich ONZ stanowią kraje europejskie oraz kraje Ameryki Łacińskiej. Już sama ta liczba powinna dać Europejczykom do zrozumienia, że stosunki transatlantyckie są czymś więcej niż tylko relacjami Europy ze Stanami Zjednoczonymi. Stosunki transatlantyckie odnoszą się nade wszystko do Europy i Ameryki Łacińskiej! W praktycznie wszystkich ważnych kwestiach, jakie są omawiane w tej Izbie, poglądy krajów Ameryki Łacińskiej zgadzają się z poglądami państw Unii Europejskiej.
W proponowanej przez nas rezolucji przedstawiamy nasze poglądy na temat spójności społecznej i poglądy te w całości podzielają wszystkie rządy Ameryki Łacińskiej, bez względu na to, czy rządzi prawica czy też lewica. Mówimy o środkach, które są konieczne pod względem ochrony środowiska i klimatu, co budzi duże zainteresowanie ze strony Ameryki Łacińskiej. Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę na to, że żaden z celów związanych z klimatem - ani jeden - nie może zostać osiągnięty, jeżeli kraje Ameryki Łacińskiej nie będą z nami współpracować.
Kiedy mówimy o reformie instytucji międzynarodowych, reformie Organizacji Narodów Zjednoczonych, reformie Rady Bezpieczeństwa, kiedy my, Europejczycy, mówimy o wielostronnych praktykach będących rozwiązaniem konfliktów XXI-ego wieku, wszyscy nasi latynoamerykańscy partnerzy udzielają nam pełnego poparcia. Kiedy mówimy o potrzebie zreformowania systemów finansowych i kontrolowania międzynarodowych rynków finansowych, z największym zrozumieniem spotykamy się właśnie w Ameryce Łacińskiej. Wystarczy porozmawiać z którymkolwiek politykiem argentyńskim, bez względu na to, czy reprezentuje on lewicę czy prawicę, a powie on dokładnie, która międzynarodowa polityka finansowa może dokonać spustoszenia w kraju!
Jeżeli poruszamy temat kryzysu żywnościowego, tak jak to miało miejsce wczoraj, oraz rozmawiamy o pogłębiającym się niedostatku żywności i niewystarczającej powierzchni gruntów pod uprawę roślin spożywczych jako rezultat produkcji biomasy i w jakim wymiarze stanowi to konsekwencję polityki środowiskowej, powinniśmy zwrócić się do polityków z Brazylii i Ameryki Łacińskiej, gdyż to właśnie oni koncentrują się na tych problemach. Pogłębiający się niedostatek żywności powoduje wzrost cen i dotyka naszych konsumentów, ale dużo bardziej dotkliwy jest dla konsumentów latynoamerykańskich. Kiedy stoimy wobec potrzeby rozwiązania obecnych problemów, żaden innych kraj nie udziela tak silnego poparcia dla Europy, ani nie odpowiada tak silną reakcją, jak Ameryka Łacińska.
Podczas ostatniego szczytu w Wiedniu kanclerz Schüssel jako ówczesny przewodniczący Rady powiedział: „To było cudowne, wszyscy potrafili ze sobą rozmawiać!”. Rzeczywiście jest to wspaniałe, ale nie możemy sobie na to pozwolić, aby było to jedynym sukcesem szczytu w Limie. Naszym celem jest obecnie osiągnięcie konkretnych porozumień z organizacją Mercosur, Wspólnotą Andyjską i krajami Ameryki Środkowej, jak również zakończenie z nimi negocjacji.
Nie chcę ukrywać wielu istniejących problemów, jakie należy rozwiązać; nimi również trzeba się zająć. Jakie kroki zamierzamy podjąć w sprawie Kuby? Czy chcemy utrzymać sankcje przez znacznie dłuższy okres? Znaczna większość państw członkowskich UE opowiada się za zniesieniem tych bezużytecznych sankcji, ale są też i takie państwa, które są temu przeciwne. Interesujące jest, że niektóre państwa, które nie chcą znieść sankcji, mimo to obecnie w znacznym stopniu rozbudowują swoje kontakty handlowe z Kubą. Na dłuższą metę takie postępowanie będzie trudno wyjaśnić komukolwiek. Zakończmy taką politykę. Nie zapominajmy o tym, że powodowanie zmian poprzez zacieśnianie kontaktów jest zawsze lepszym działaniem niż polityka izolacji, za jaką opowiada się George W. Bush.
Oczywiście José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra ma rację, mówiąc, że FARC musi uwolnić zakładników. Kolumbia jako kraj pełni rolę zakładnika terroryzmu w dużo większym stopniu niż inne państwa. Zarówno Ingrid Betancourt, jak i wszyscy inni zakładnicy, muszą zostać uwolnieni.
Kontakty pomiędzy Unią Europejską i Ameryką Łacińską mogą stać się kluczem do współpracy pomiędzy dwoma głównymi regionami świata. Na szczycie w Limie poruszone zostaną następujące tematy: polepszenie sytuacji pokojowej na świecie, dostosowanie systemów działania międzynarodowych instytucji do potrzeb XXI-ego wieku, rozwiązywanie problemów środowiskowych i żywnościowych, opracowanie lepszych systemów kontroli finansowej. Moja grupa przykłada dużą wagę do zachęcania Parlamentu Europejskiego, aby politykę tę traktował w przyszłości bardziej priorytetowo, niż miało to miejsce w przeszłości.
Josu Ortuondo Larrea, w imieniu grupy ALDE. - (ES) Panie przewodniczący! Taka społeczność, jak społeczność latynosko-karaibska, której łączna liczba ludności zamieszkującej kontynent amerykański jest zbliżona do naszej liczby ludności, z którą możemy rozmawiać w ich językach - między innymi po portugalsku, francusku i hiszpańsku, zasługuje na specjalną uwagę i specjalne traktowanie przez instytucje europejskie.
Oprócz więzi historycznych łączą nas wspólne korzenie chrześcijańskie, zasady, wartości i wiele wspólnych interesów. Dlatego też musimy kontynuować rozwój partnerstwa pomiędzy obydwoma regionami, które zostało ogłoszone podczas czwartego szczytu głów państw i rządów, poprzedzającego szczyt w Limie, o którym dzisiaj tutaj rozmawiamy.
Oznacza to, że możemy kontynuować proces zbliżania ze sobą naszych społeczeństw pod kątem społecznym, kulturalnym i politycznym, jak również w odniesieniu do handlu, gospodarki, bezpieczeństwa i walki ze zmianami klimatycznymi oraz na korzyść zrównoważonego rozwoju.
Zgadzam się z opinią, że na potrzeby tego partnerstwa powinniśmy opracować całościową perspektywę strategicznego działania, która to w oparciu o porozumienia zawarte z Meksykiem i Chile powinna możliwie szybko doprowadzić do podjęcia negocjacji z organizacją Mercosur, Wspólnotą Andyjską i Ameryką Środkową oraz na podstawie wielokulturowej wizji umożliwić nam utworzenie globalnej, międzyregionalnej strefy EuroLat jako wzoru spełniającego wymagania określone przez Światową Organizację Handlu, zakładającego swobodę przepływu ludzi i wolny dostęp do handlu przemysłowego i regionalnego.
Aby osiągnąć ten cel, Europa musi przyczynić się do dywersyfikacji i modernizacji procesów produkcji w Ameryce Łacińskiej w oparciu o plany transferu technologicznego i budowania zdolności produkcyjnych, tworząc przy tym optymalne środowisko dla inwestycji w ramach porównywalnych podstaw pewności prawnej, ukierunkowanych na integrację latynosko-amerykańską, zaś ukoronowaniem wszystkich tych działań będzie wyeliminowanie ubóstwa, nierówności i wyłączenia społecznego.
Musimy mądrze wykorzystać instrumenty finansowania, jakimi dysponuje Wspólnota, odnoszące się do rozwoju współpracy, promowania demokracji i praw człowieka, jak również innych programów związanych ze szkoleniami, kształceniem, współpracą naukową i techniczną, zdrowiem, emigracją itp.
Powinniśmy utworzyć dwuregionalny fundusz solidarności, centrum zapobiegania konfliktom, fundację wspierającą dialog, obserwatorium emigracji oraz natychmiast włączyć Mercosur do Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Parlamentarnego.
Panie przewodniczący! Przyszłość nie będzie na nas czekać, a połączenie ze sobą obu stron Atlantyku jest dla Zachodu wyzwaniem w kontekście globalizacji oraz XXI-ego wieku.
Inese Vaidere w imieniu grupy UEN. - (LV) Panie i panowie! Mimo iż relacje pomiędzy Unią Europejską i Ameryką Łacińską można opisać jako dynamiczne, nasz potencjał współpracy niedługo całkiem się wyczerpie. Przejdźmy teraz do kwestii praktycznych: Ameryka Łacińska ogólnie rzecz biorąc dysponuje bogactwem zasobów energetycznych, lecz zapotrzebowanie na te zasoby cały czas będzie rosło, co też będzie wymagało koniecznych, poważnych inwestycji. Dla obu stron korzystne byłyby jednakowe możliwości inwestycyjne w różnych państwach Ameryki Łacińskiej - łącznie z tymi państwami, w których obowiązują ustalone ograniczenia. Unia Europejska ze swojej strony powinna wykazać chęć pomocy w dziedzinie technologii związanych z energią odnawialną, ponieważ zmiany klimatyczne są wspólnym problemem. W realiach panujących w krajach Ameryki Łacińskiej i regionie Karaibów korzyści płynące z demokracji w niektórych przypadkach nie docierają do społeczeństwa jako całości. W związku z tym bardzo istotne jest przekazanie naszego doświadczenia we wzmacnianiu instytucji demokratycznych. W naszym interesie leży utrzymanie stabilności i bezpieczeństwa regionu, jak również jego zrównoważony rozwój społeczno-gospodarczy. Zmiana polityki ukierunkowanej na ofiarodawstwo na formę współpracy pomiędzy równymi partnerami jest zarówno celem, jak i wynikiem naszych wspólnych działań, na jaki liczymy. Dziękuję.
Raül Romeva i Rueda, w imieniu grupy Verts/ALE. - (ES) Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałbym przypomnieć Izbie, że rozmawiamy o szczycie w kontekście niepewnego procesu, którego wyników oczywiście nie da się przewidzieć. Moim zdaniem nikt nie ma wątpliwości co do istotnego znaczenia wzmacniania relacji pomiędzy dwoma regionami o największej populacji na świecie, które mogą pochwalić się wysokim poziomem rozwoju, czyli Europą i Ameryką Łacińską.
Jednakże prawdą też jest, przynajmniej obecnie, oceniając wyniki poprzednich szczytów, że w procesie tym występuje wiele nieznanych czynników. Na przykład, pomijając kwestie retoryki, kontekst relacji pomiędzy UE i Ameryką Łacińską, przynajmniej dotychczas, tak naprawdę nie przyniósł wiele sukcesów w odniesieniu do integracji regionalnej czy też zmniejszenia poziomu ubóstwa w tych regionach.
Wszyscy jesteśmy świadomi tego, że zawarcie konkretnych porozumień na tak zróżnicowanym forum uczestników o bardzo różnych poglądach politycznych, jakim jest szczyt w Limie, nie należy do łatwych zadań. Mimo to uważam, że istotne jest zwrócenie szczególnej uwagi na ruchy społeczne i polityczne w regionie, dążąc do zmian niegdysiejszych większości na kontynencie amerykańskim. Chciałbym również skorzystać z okazji i pogratulować prezydentowi Lugo wyników, jakie udało mu się osiągnąć w Paragwaju, jako przykład tych zmieniających się tendencji, na które powinniśmy zwrócić należytą uwagę.
Przyznaję, że jestem bardzo sceptyczny co do wyników majowego spotkania głów państw i rządów, pomijając powtórzenie trzech zobowiązań, które zostały podjęte już wcześniej; walka z ubóstwem oraz walka na rzecz spójności społecznej i zrównoważonego rozwoju.
Tak czy inaczej, nadal uważam, że nie możemy przegapić tej nowej szansy, tak jak miało to miejsce w przeszłości. Mówiąc dokładniej, widzę tutaj dwa istotne aspekty, które należy uwzględnić zarówno w dyskusjach, jak i wnioskach płynących z tych dyskusji. Po pierwsze musimy pamiętać o tym, że porozumienia stowarzyszeniowe pomiędzy UE i Ameryką Łacińską powinny być nie tylko całościowe, ambitne i zrównoważone, ale niezwykle istotne jest również to, aby wniosły one pewien wkład w prawa człowieka, prawa społeczne i gospodarcze, jak również we wspólny, zrównoważony rozwój i zmniejszenie nierówności. Po drugie oznacza to, że należy uwzględnić obecne asymetrie pomiędzy obydwoma regionami, mając na uwadze konkretny cel: trzymanie nas z dala od tego, co niektóre partie jak widać chcą dostrzec, czyli Strefy Wolnego Handlu Ameryk w stylu europejskim.
Chciałbym również zwrócić uwagę uczestników szczytu na apel, który został ostatnio wygłoszony w tej Izbie, dotyczący zwalczania kobietobójstwa, ponieważ uważam to za jedno z głównych wyzwań, przed jakim stoi obecnie współczesny świat, w tym region, o którym tutaj mówimy.
Chciałbym zaapelować do organizatorów tego szczytu, w tym przypadku władz peruwiańskich, a dokładniej władz w Limie, o zagwarantowanie możliwości uczestniczenia w spotkaniach obywateli. Na tle innych środków oznacza to, że organizacjom cywilnym Enlazando Alternativas mogą zostać udostępnione obiekty i sprzęt na potrzeby organizacji pracy i debat w ramach szczytu i tak naprawdę można nawiązać dialog, o który apelowano już wielokrotnie.
Na koniec chciałbym odnieść się jeszcze do Kolumbii; mianowicie należy niezwłocznie podjąć istotne kroki, w niektórych przypadkach użyłbym nawet stwierdzenia drastyczne środki. Należę do tych osób - a osób, które mają takie same poglądy, jest wiele - które uważają, że wszelkie działania w tym kontekście należy podejmować jako element próby zakończenia konfliktu zbrojnego na drodze negocjacji. Jeżeli to się nie uda, obawiam się, że może nie być żadnego innego rozwiązania lub pozytywnych wyników, zwłaszcza dla tych, o których natychmiastowe uwolnienie dzisiaj apelujemy, lub dla grup ludzi, których życie jest wyraźnie zagrożone i są oni w niebezpieczeństwie w związku z działaniem wielu czynników, i nie chodzi tu tylko o frakcje partyzantów, ale też o inne elementy.
Willy Meyer Pleite, w imieniu grupy GUE/NGL. - (ES) Panie przewodniczący, panie i panowie, panie komisarzu, panie ministrze! Porządek dzienny spotkań piątego szczytu z pewnością przewiduje specjalne dyskusje na temat społecznego wykluczenia i ubóstwa.
Panie i panowie! Obecnie można zaobserwować powszechny odzew na wszystkie praktyki, które doprowadziły do ubóstwa jednego z najbogatszych regionów naszej planety.
Nowe stanowisko mieszkańców Paragwaju, którego wynikiem jest wybór Fernando Lugo na prezydenta, jest wyraźnym świadectwem tego odzewu, przeciwnego do neoliberalnej polityki, która spowodowała zubożenie kontynentu.
Unia Europejska musi więc uwzględnić panującą sytuację. Dlatego też uważamy, że Unia Europejska musi przyjąć nowe stanowisko, traktując Republikę Kuby jako część tej nowej rzeczywistości.
Panie ministrze! W czerwcu będziemy mieć możliwość zniesienia starej polityki posiadającej wyjątkowy status, jaką Unia Europejska podtrzymywała wobec Republiki Kuby, jedynego kraju na świecie, w stosunku do którego Unia Europejska utrzymywała ten wyjątkowy status.
Prawdą jest, że w oparciu o wzajemny stan relacji państw członkowskich z Kubą to stanowisko już nie istnieje. Zostało ono zniszczone i dzięki temu mamy znakomitą okazję, aby stać się częścią nowej rzeczywistości, tworzonej obecnie przez Amerykę Łacińską i Karaiby.
Stąd też zamierzamy wspierać wspólne postanowienie. Uważam, że wszystkie grupy w Parlamencie Europejskim osiągnęły kompromis co do zabezpieczenia tego porozumienia. Bez wątpienia podtrzymamy wprowadzenie dwóch poprawek. Jedna z nich dotyczy Kolumbii; zgodnie ze stanowiskiem ONZ uważamy, że konflikt w Kolumbii należy rozwiązać drogą ustalonych negocjacji, negocjacji politycznych. Nie ma innej możliwości rozwiązania tego konfliktu. Chcielibyśmy również tutaj wyrazić naszą opinię, że społeczność cywilna musi być aktywnym uczestnikiem jako alternatywa dla spotkania głów państw i rządów w Limie.
Podobnie zamierzamy wystąpić z apelem do rządu peruwiańskiego, aby dołożył wszelkich starań, aby również odbywały się spotkania społeczności cywilnej Enlanzando Alternativas, będące alternatywą i dające możliwość krytycznych wypowiedzi.
Jens-Peter Bonde, w imieniu grupy IND/DEM. - Panie przewodniczący! Niedawno komisarz Barroso odbył wizytę w Irlandii. Z przykrością stwierdził, że prezydent Bush podczas ośmiu lat swojej prezydentury spotkał się z 16 różnymi przewodniczącymi Rady, jak również pochwalił traktat lizboński za ustanowienie wspólnej prezydencji.
Obecnie w telewizji oglądamy walki toczące się pomiędzy kandydatami z ramienia każdej rywalizującej partii, we wszystkich stanach. Będą one trwały do momentu wyboru prezydenta USA. Jak wybierzemy naszego prezydenta? On nie zostanie wybrany! W telewizji nie są emitowane żadne kampanie wyborcze; nie ma kandydatów, którzy wybierani są w prawyborach; nie ma ludzi, na których możemy głosować. W Europie podjęcie takiej decyzji pozostawiamy 27 premierom. Spotykają się oni za zamkniętymi drzwiami i wybierają polityka z przeszłości: polityka, jak na przykład Tony'ego Blaira, który w swoim kraju nie może zostać wybrany na następną kadencję, albo byłego kanclerza Austrii, który w Austrii został odsunięty od władzy w drodze głosowania, a dla kanclerz Merkel, premiera Browna i prezydenta Sarkozy'ego - trzech liderów europejskich, którzy dla nas wszystkich wybiorą prezydenta - może okazać się on kandydatem kompromisowym.
Spotkają się oni osobiście za zamkniętymi drzwiami i wyznaczą prezydenta, którego oddelegujemy do Stanów Zjednoczonych i Ameryki Łacińskiej. Nasz prezydent, który nie zostanie wybrany drogą wyborów, poleci do Chin i Rosji i będzie krytykować upadającą demokrację tych państw. Będzie mu - prezydentem bowiem nie będzie kobieta - towarzyszyć przewodniczący Komisji, który również nie jest mianowany na to stanowisko drogą wyborów, oraz minister spraw zagranicznych, również wybierany kwalifikowaną większością głosów 20 z 27 premierów na mocy traktatu lizbońskiego.
Demokracja zrodziła się w Europie, a dokładniej w Grecji, 2 500 lat temu. Jak przewodniczący Komisji może chwalić Traktat, zgodnie z którym wszystkie funkcje wykonawcze są przydzielane za zamkniętymi drzwiami, a nie w drodze wyborów powszechnych? Zbyt wiele krajów zbyt często wysyła do Brukseli ludzi, których chcą się pozbyć we własnym kraju.
Zamiast tolerować brak demokracji w traktacie lizbońskim, powinniśmy optować za Europą demokracji i demokratyczną Europą, gdzie Europejczycy wybierają kandydatów, którzy będą reprezentować ich w negocjacjach z innymi krajami.
Komisarz Barroso powiedział w Cork, że traktat lizboński zbliży Unię Europejską do jej obywateli. Przecież to nieprawda! Traktat zlikwiduje demokrację parlamentarną w 49 nowych obszarach, ustawy będą uchwalać głównie ludzie, których nie możemy wybrać, a którzy będą nas reprezentować. Nas, wybranych kandydatów, można usłyszeć w polityce zagranicznej, ale nikt nie potrzebuje nas słuchać. My, wybrani kandydaci, możemy wysyłać propozycje w postaci poprawek do tych pracowników Komisji, którzy nie zostali wybrani drogą wyborów. My, wybrani kandydaci, możemy głosować za lub przeciw komisarzowi Barroso, jeżeli został on ponownie mianowany przez 20 z 27 premierów. Nie jest to sposób na demokrację, jaką powinniśmy reprezentować w niedemokratycznym świecie.
Panie przewodniczący! Dziękuję za możliwość wygłaszania przez 29 lat na tym zgromadzeniu, będącym ostatnią niewłaściwą instytucją w Unii Europejskiej, zarówno krytycznych jak i konstruktywnych poglądów. Możliwe, że jest to moja ostatnia debata z Komisją i Radą. Po 29 latach przekazuję swoje stanowisko mojej następczyni, pani poseł Hanne Dahl, i nie będę już sprawował funkcji posła podczas nadchodzącego sezonu szparagowego w maju. Żegnajcie szparagi, wina alzackie i sery muster. Żegnaj również gigantyczny cyrku, który podróżuje na trasie Strasburg - Bruksela.
Irena Belohorská (NI). - (SK) Zbliżający się szczyt Unia Europejska - Ameryka Łacińska i Karaiby będzie piątym spotkaniem wyższych urzędników z obydwóch regionów. Uczestnicy szczytu skoncentrują się na priorytetach, którym należy poświęcić więcej uwagi: walce z ubóstwem, nierównością i dyskryminacją, zrównoważonym rozwoju, zmianach klimatycznych, ochronie środowiska i kwestiach energetycznych.
Jako wiceprzewodnicząca Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Parlamentarnego chciałabym zwrócić uwagę przede wszystkim na ochronę środowiska naturalnego i kwestie związane ze środowiskiem wodnym. Na spotkanie w Limie przygotowałam dokumenty robocze, w których analizuję obecny stan tego istotnego źródła naturalnego w Unii Europejskiej. W opracowaniu tym również przeprowadzam ewaluację pomocy Unii Europejskiej Ameryce Łacińskiej w odniesieniu do kwestii związanych ze środowiskiem wodnym w formie przeglądu licznych projektów realizowanych w ramach tej pomocy, między innymi w następujących obszarach: zaopatrzenie w wodę i warunki sanitarne, zintegrowane zarządzanie, badania, monitoring i zapobieganie katastrofom naturalnym.
Podsumowując, chciałabym podkreślić potrzebę globalnego opracowania stanowiska wobec tych kwestii, które można zrealizować poprzez wprowadzenie zmian instytucjonalnych oraz legislacyjnych, jak również innowacji w sektorze wodnym. Dostęp do czystej wody, poprawne rozwiązania dotyczące usuwania ścieków oraz odpowiednie warunki sanitarne są koniecznymi warunkami utrzymania właściwego stanu zdrowia społeczeństwa.
Peter Liese (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Oczywiście ze swojej strony również życzę posłowi Bonde na przyszłość wszystkiego dobrego. Mimo to szkoda, że pan poseł Bonde poczuł się w obowiązku powtórzyć swoje często wygłaszane uwagi na temat instytucji podczas tej ważnej debaty dotyczącej Ameryki Łacińskiej, ponieważ temat Ameryki Łacińskiej jest istotny już sam w sobie. Potwierdzają to liczby przytoczone przez posła Schulza. Jedna trzecia członków ONZ spotka się w Limie. Reprezentujemy miliard ludzi i jeżeli uda nam się osiągnąć porozumienie, będziemy mogli pozytywnie kształtować rozwój świata. W świetle globalizacji i wyzwań, wobec których stoimy zwłaszcza w relacjach z Chinami, ale też innymi krajami, współpraca pomiędzy Ameryką Łacińską i Europą jest konieczna.
Zmiany klimatyczne będą ważnym tematem obrad, a rezolucje wyraźnie wskazują, że zmiany klimatyczne najbardziej dotkną biednych ludzi. Mogę o tym mówić na podstawie własnych doświadczeń: sam jestem zaangażowany w prace niewielkiej organizacji pozarządowej w Ameryce Centralnej. To, jakich strat mieszkańcy tamtych rejonów doznali w wyniku przejścia huraganów Mitch i Stan, jest jedynie nieznacznym przedsmakiem tego, czego możemy się spodziewać, jeżeli nie zapanujemy nad zmianami klimatycznymi. Korzystne jest to, że zgadzamy się w tym temacie co do tak wielu kwestii.
W niektórych aspektach mamy jednak odmienne zdania. W tej Izbie przegłosowaliśmy większością głosów włączenie lotnictwa do handlu emisjami. Wiceprzewodniczący Barrot jest tego świadom, a jego wypowiedzi na ten temat były bardzo krytyczne. Reszta świata próbowała zablokować ten ruch poprzez ICAO, niestety łącznie z Ameryką Łacińską. Uważam, że temat ten należy poddać dyskusji w Limie. Jeżeli chcemy ze sobą współpracować w ramach walki ze zmianami klimatycznymi, kraje latynoamerykańskie również muszą wziąć w tym konstruktywny udział.
Na koniec chciałbym jeszcze odnieść się do Kuby. Poseł Schulz powiedział, że nie powinniśmy prowadzić takiej samej polityki jak prezydent Bush, ale przecież nigdy tego nie robiliśmy. Nigdy nie nakładaliśmy sankcji gospodarczych - sankcji, które dotknęłyby Kubańczyków, tak jak robili to Amerykanie. W przeszłości kładliśmy nacisk na to, aby nasi partnerzy, demokratyczna opozycja, nawiązali dialog.
Oswaldo Payá oraz grupa Damas de Blanco zostali uhonorowani Nagrodą Sacharowa i nie możemy przejść teraz tak po prostu do porządku dziennego, jeżeli grupa Damas de Blanco dotychczas nie mogła tej nagrody odebrać, a w poprzedni weekend niektórzy jej członkowie ponownie zostali aresztowani.
W dialogu z Kubą powinniśmy pamiętać o naszych partnerach.
Luis Yañez-Barnuevo García (PSE). - (ES) Panie przewodniczący! Na początku chciałbym wyrazić poparcie dla przewodniczącego naszej grupy i rzecznika w tym temacie, posła Martina Schulza. Moim zdaniem stosunki Unii Europejskiej z Ameryką Łacińską są niezwykle ważne i posiadają ogromny potencjał na przyszłość, biorąc pod uwagę ich zasięg, tak jak zostało to już tutaj powiedziane, nasze wspólne wartości w multilateralnym systemie ONZ, jak również rozwój Ameryki Łacińskiej, wykazujący wzrost gospodarczy i zmniejszenie ubóstwa.
Wszystkie te kraje z wyjątkiem Kuby są krajami demokratycznymi. Szczyt w Limie jest dla pozostałych 49 państw dobrą okazją na zaapelowanie do władz kubańskich, aby rozpoczęły realizację pokojowego procesu przejścia na demokrację poprzez dialog, jak również szczyt ten jest znakomitą szansą na zawarcie prawdziwego, strategicznego i zrównoważonego sojuszu.
Na koniec chciałbym dodać, że aby nie dopuścić do tego, abyśmy ulegli raczej typowym dla Europy romantycznym pokusom związanym z terroryzmem lub organizacjami takimi, jak na przykład FARC, które są obecnie grupami partyzanckimi zajmującymi się handlem narkotykami, a nie romantycznymi grupami paramilitarnymi z lat 70-tych, również można by je wezwać do zawieszenia przemocy raz na zawsze, jednostronnie i bezwarunkowo.
Renate Weber (ALDE). - Panie przewodniczący! Uważam, że prawa człowieka i prawa kobiet również powinny mieć priorytetowe znaczenie w stosunkach pomiędzy Unią Europejską i Ameryką Łacińską. Chciałabym zwrócić tutaj uwagę na szczególną sytuację w Nikaragui. Zakaz aborcji terapeutycznej, który został legalnie nałożony w 2006 r., wywarł już tragiczne konsekwencje na zdrowie kobiet, wliczając wszystkie ofiary gwałtów, jak np. dziewięcioletnią dziewczynkę czy też dwunastoletnią dziewczynkę cierpiącą na paraplegię, które muszą donosić ciążę, pomimo iż ich życie jest w niebezpieczeństwie.
Ponadto prawnicy i obrońcy praw człowieka sami są przedmiotem śledztwa w związku z zachęcaniem do popełniania przestępstw, głównie dlatego, że kwestionują oni nieludzkie ustawodawstwo lub bronią lekarzy. Taki stan rzeczy jest nie do przyjęcia i Unia Europejska nie może w tym temacie milczeć.
W ubiegłym tygodniu Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję w sprawie dostępności bezpiecznej i legalnej aborcji w Europie, co świadczy o tym, że sprawy kobiet w Europie nie są nam obojętne. Ale jeżeli chcemy przekonać naszych obywateli, że prawa człowieka są wartościami, które rzeczywiście są bardzo cenne, musimy udowodnić, że nie stosujemy podwójnych standardów w odniesieniu do partnerów, z którymi prowadzone są negocjacje umowne.
Liam Aylward (UEN). - Panie przewodniczący! Strategiczne znaczenie partnerstwa pomiędzy Unią Europejską oraz Ameryką Łacińską i Karaibami jest niezwykle istotne. Począwszy od lat 60-tych XX wieku Unia Europejska, Ameryka Łacińska i region Karaibów budują bliższe więzi polityczne i ekonomiczne.
Unia Europejska jest obecnie największym donatorem pomocy tym krajom oraz drugim co do wielkości partnerem handlowym Ameryki Łacińskiej i regionu Karaibów. Dużą część funduszy UE przeznacza się na projekty promujące spójność społeczną i zwalczające ubóstwo. Jako polityczne organy demokratyczne wspólnie pracujemy nad licznymi zagadnieniami, które leżą w naszym wspólnym interesie. Zalicza do nich następujące kwestie: poruszanie tematu wzrostu znaczenia kwestii związanych z energią i środowiskiem, łącznie ze zmianami klimatycznymi, podczas spotkań pomiędzy UE i Grupą z Rio, współpraca nad wieloma projektami promującymi rozwiązanie konfliktu, państwo prawa, demokrację, dobre zarządzanie i prawa człowieka oraz tworzenie silniejszych powiązań pomiędzy systemami szkolnictwa wyższego dwóch ugrupowań.
Nasze kontakty polityczne, gospodarcze i społeczne muszą dalej się rozwijać. Jednak mimo to nadal istnieją między nami konkretne różnice. Uważam, że Unia Europejska podjęła właściwą decyzję odnośnie do przywozu brazylijskiej wołowiny oraz że wszelki przywóz żywności do Unii Europejskiej w przyszłości musi spełniać takie same standardy, jakie mają zastosowanie w stosunku do europejskich hodowli i sektorów żywnościowych. Muszą istnieć jednakowe zasady dotyczące przywozu żywności do Unii Europejskiej, bez względu na to, skąd te produkty pochodzą, oraz produktów wyprodukowanych na terenie Unii Europejskiej.
Luca Romagnoli (NI). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Już przy innej okazji zwróciłem uwagę na to, że zawarcie specjalnego partnerstwa z Ameryką Łacińską ma dla Europy strategiczne znaczenie, biorąc pod uwagę wspólne zasady, wartości, interesy i wspólną kulturę.
Aby spojrzeć poza liczne redukcje zawarte w rezolucji, uważam, że podczas nadchodzącego spotkania należy podkreślić fakt, że oba kontynenty są zainteresowane zwiększeniem handlu półproduktami wysokiej technologii ze względu na obydwu partnerów, bez asymetrycznych stosunków, stawiających innych ewentualnych partnerów handlowych w korzystnej sytuacji.
Jestem zdania, że takie działania będą przydatne dla obydwu kontynentów, częściowo ze względu na to, że podejście europejskie bez wątpienia wykazuje większą wrażliwość na zrównoważony rozwój, niż na przykład podejście Stanów Zjednoczonych i Chin. Znaczące doświadczenie Europy w organizacji i rozwoju społecznym może również przyczynić się do wniesienia znaczącej wartości dodanej do handlu dwustronnego. Stąd też moim zdaniem pojawia się potrzeba zwiększenia naszego zaangażowania w tworzenie EULAC.
Alojz Peterle (PPE-DE). - (SL) Wydarzenia, jakie będą miały miejsce w kwietniu i maju w Limie na linii parlamentarnej i rządowej, muszą wzmocnić południowy wymiar transatlantyckiej współpracy. Niezwykle istotne z uwagi na rozwój strategicznego partnerstwa pomiędzy Ameryką Łacińską i Unią Europejską jest to, aby odbywało się to w momencie, gdy sytuacja gospodarcza, społeczna i polityczna jest stabilna. Dlatego też uważam, że biorąc pod uwagę liczne cele towarzyszące naszym staraniom, niezmiernie ważne jest, żeby nasze starania były skierowane przede wszystkim na dwa zasadnicze cele. Po pierwsze w kierunku wspierania zrównoważonego rozwoju gospodarczego - cieszę się, że Ameryka Łacińska od kilkunastu lat rozwija się pod względem gospodarczym; po drugie w kierunku wzmacniania współpracy regionalnej i międzyregionalnej.
Sądzę, że Ameryka Łacińska obecnie staje w obliczu takich samych wyzwań, przed jakimi stawała Unia Europejska podczas pierwszych lat wdrażania wspólnej metodologii. Tak więc jestem przekonany, że Ameryka Łacińska faktycznie mogłaby wykorzystać doświadczenia Unii Europejskiej w celu osiągnięcia nowej jakości we współpracy regionalnej i międzyregionalnej, łącznie z osiągnięciem nowej dynamiki. Uważam, że słowo „dynamika” jest właściwym słowem - wiemy, na jakie trudności na początku napotykał się Mercosur i tak naprawdę nadal się na nie napotyka.
Panie i panowie! Miałem okazję zobaczyć topniejące lodowce Patagonii. Jest to proces dobrze znany również na północy Europy i myślę, że można by tam zauważyć nieprzewidywalny rozwój i/lub konsekwencje tych coraz częściej występujących wydarzeń, które wymagałyby większej współpracy i znacznej solidarności. Mam nadzieję, że na szczycie w Limie również zwróci się uwagę na tego typu ewentualne sytuacje.
Manuel António dos Santos (PSE). - (PT) Panie przewodniczący! Współpracę pomiędzy Unią Europejską i Ameryką Łacińską można nazwać historią ze szczęśliwym zakończeniem. Obecnie współpraca ta posiada własną strukturę, zakładającą powołanie Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, które doda nowych bodźców motywacyjnych. Powiedziałbym, że jest to pierwszy etap integracji członków parlamentu latynoamerykańskiego z członkami tej Izby. Mam nadzieję, że Parlament Europejski weźmie na swoje barki tę odpowiedzialność i przyjmie wspólną deklarację, tak aby mogła ona pełnić dla szczytu głów państw i rządów rolę swego rodzaju mapy.
Nie mam zbyt dużo czasu na przedstawianie swoich przekonań i dlatego podpiszę się pod tym, co powiedział przewodniczący mojej grupy politycznej, poseł Martin Schulz. Mimo iż w pełni zgadzam się z tym, co powiedział poseł Schulz, chciałbym zwrócić jeszcze uwagę na kilka drobnych kwestii: po pierwsze Europa ma określone zobowiązanie rozwiązania problemów występujących w Kolumbii. Europa musi w pełni zaangażować się w sprawy Kolumbii i wspierać stabilność w tym kraju. Ponadto musi też szybko znaleźć rozwiązanie normalizujące relacje pomiędzy Unią Europejską i Kubą. Trwanie w obecnej sytuacji nie ma sensu. Musimy zrobić krok do przodu w duchu rozwoju i współpracy.
Francisco José Millán Mon (PPE-DE). - (ES) Panie przewodniczący! Ameryka Łacińska podziela z Unią Europejską wiele zasad i wartości w wyniku bliskich relacji historycznych, międzyludzkich i kulturalnych. Można by nawet powiedzieć, że jesteśmy naturalnymi partnerami.
Szczyt w Limie powinien wzmocnić nasze stosunki z Ameryką Łacińską i Karaibami we wszystkich dziedzinach oraz zachęcić do podjęcia ustaleń dotyczących wspólnego zmierzenia się z globalnymi wyzwaniami, począwszy od zmian klimatycznych po handel narkotykami czy też terroryzm.
Jednym z głównych problemów w Ameryce Łacińskiej jest nierówność społeczna. Musimy wesprzeć w tym zakresie państwa regionu latynoamerykańskiego i mam nadzieję, że program spotkań dotyczących zwalczania ubóstwa jest ambitny, pomimo iż oczywiście nic nie zastąpi politycznej woli rządów uczestniczących w szczycie.
Głównym czynnikiem walki z ubóstwem jest wzrost gospodarczy, stymulowany przez prywatne inwestycje. Inwestycje wymagają jednak stabilnych podstaw prawnych i chciałbym, aby na szczycie w Limie zostało podjęte zobowiązanie dotyczące pewności prawnej. Nie wolno zniechęcać inwestorów zagranicznych do Ameryki Łacińskiej, ponieważ obecnie w czasach globalizacji z łatwością znajdą oni inne regiony, gdzie skierują swoje inwestycje.
W celu wzmocnienia stosunków pomiędzy dwoma regionami, łącznie z kontaktami gospodarczymi i handlowymi, należy przyspieszyć proces negocjacji porozumień stowarzyszeniowych z krajami Ameryki Łacińskiej i Wspólnotą Andyjską. Miejmy nadzieję, że szczyt w Limie pomoże pokonać impas w negocjacjach z organizacją Mercosur. Porozumienia z Chile i Meksykiem powinny być bodźcem do dalszego działania. W tym temacie chciałbym jeszcze powiedzieć, że powinniśmy zastanowić się nad podniesieniem rangi stowarzyszenia Meksyku z Unią Europejską do statusu strategicznego.
Panie i panowie! Mając na celu nawiązanie bliższych kontaktów międzyludzkich i w zakresie szkolnictwa, mam również nadzieję, że szczyt w Limie poprze tak zwany obszar szkolnictwa wyższego, wspólny obszar szkolnictwa wyższego, oraz że będziemy robić postępy w odniesieniu do współpracy pomiędzy uniwersytetami i uznawania studiów oraz kwalifikacji.
Szczyt ten powinien także zatwierdzić Europejsko-Latynoamerykańską Fundację, swego rodzaju zespół doradców zajmujący się rozwojem kontaktów pomiędzy dwoma regionami, oraz zaprezentować nasze stosunki w jaśniejszym świetle, co jest niezwykle potrzebne, gdyż niestety w Europie ich znajomość jest słaba.
Na koniec chciałbym wyrazić nadzieję, że szczyt w Limie przyniesie ze sobą nowe zaangażowanie w tworzenie pluralistycznej demokracji i poszanowanie praw człowieka zgodnie z istotnym pojęciem godności ludzkiej, którą popieramy po obu stronach Atlantyku. Panie przewodniczący! Należy w pełni wyeliminować w Ameryce Łacińskiej i na Kubie pojęcie więźnia politycznego i położyć kres przemocy wobec dysydentów.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Szczyty Unia Europejska – Ameryka Łacińska i Karaiby pełnią istotną rolę w umacnianiu i wyznaczaniu kierunków strategicznego partnerstwa pomiędzy naszymi regionami. Nadchodzący szczyt w Limie jest kolejną okazją do pogłębienia dialogu w kluczowych dla obu regionów sprawach. Dlatego cieszy mnie, że głównymi zagadnieniami szczytu będą kwestie istotne z punktu widzenia zapewnienia trwałego dobrobytu naszych społeczeństw i ich wpływu na stabilny wzrost gospodarczy.
Szczyt zajmie się z jednej strony sprawami spójności społecznej, a zwłaszcza ubóstwa, nierówności, dyskryminacji czy społecznego wykluczenia. Pragnę zauważyć, iż według szacunków Komisji Narodów Zjednoczonych ds. Ameryki i Karaibów za rok 2007 36,5% populacji regionu żyje w ubóstwie, a 13,5% w skrajnym ubóstwie. Mimo obserwowanej poprawy tych wskaźników w ostatnich latach problem ten nadal wymaga zaangażowania wielu partnerów, w tym z pewnością krajów Unii Europejskiej.
Z drugiej strony, kwestie zrównoważonego rozwoju, ochrony środowiska, zmian klimatycznych czy energii są wyzwaniami coraz mocniej oddziaływującymi na funkcjonowanie obu kontynentów. Dlatego też bezsprzecznie istnieje potrzeba wyznaczenia wspólnych priorytetów oraz współpracy, która będzie skuteczną odpowiedzią na zachodzące zmiany. Szczególnie ważne jest pogodzenie wzrostu gospodarczego z zasadami zrównoważonego rozwoju. Jest to niezmiernie trudne zadanie, zwłaszcza jeżeli mówimy o gospodarkach rozwijających się, bądź będących w fazie transformacji.
Pamiętajmy ponadto, że współpraca Unia Europejska – Ameryka Łacińska i Karaiby wybiega daleko poza dwa główne zagadnienia szczytu w Limie.
Pragnę przypomnieć, że w przededniu szczytu odbędzie się także druga sesja zwyczajna Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Parlamentarnego w Limie. Bez wątpienia to zaangażowanie Parlamentu Europejskiego wzmacnia partnerstwo strategiczne naszych regionów. Z ogromną uwagą oczekuję zatem na rezultaty oraz deklarację końcową V szczytu Unia Europejska – Ameryka Łacińska i Karaiby.
Reinhard Rack (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Cieszę się, że na szczycie Unia Europejska - Ameryka Łacińska i Karaiby rządy rozpoczną dialog na temat głównych problemów. Pani poseł Małgorzata Handzlik w swojej ostatniej wypowiedzi zwróciła uwagę na fakt, że niezwykle istotne jest, aby parlamenty bardziej zaangażowały się w interkontynentalny dialog i wniosły w ten proces swój wkład.
Moim zdaniem szczególne znaczenie mają silniejsze kontakty pomiędzy Europejczykami i mieszkańcami Ameryki Południowej, czy też Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Ważną rolę powinni w tym procesie odegrać nie tylko biznesmeni i turyści, ale przede wszystkim młodzi ludzie. Potrzebujemy ich, jeżeli rzeczywiście chcemy zbudować lepsze relacje.
W Unii Europejskiej zdobyliśmy wartościowe doświadczenia dzięki programom wymiany studentów pomiędzy państwami członkowskimi i system ten powinniśmy teraz wzmocnić również w naszych kontaktach z Ameryką Łacińską i Karaibami.
Abyśmy w przyszłości mogli znaleźć realne i trwałe rozwiązania wielu istotnych problemów, jakim wychodzimy naprzeciw, potrzebujemy młodych ludzi.
Manuel Medina Ortega (PSE). - (ES) Panie przewodniczący! Ameryka Łacińska jest kontynentem przechodzącym zmiany. Zmiany te są trwałe i na przestrzeni ostatnich miesięcy, tygodni czy też dni można zaobserwować dwie główne zmiany.
Pierwszą z nich jest polityka Kuby odnosząca się do sposobu traktowania swoich mieszkańców z perspektywy gospodarczej i społecznej; na drugą zmianę wpłynęły wybory w Paragwaju, które zdają się nieść ze sobą obietnicę całkowicie odmiennych rządów.
Jak w obliczu tych sytuacji i zmian Rada i Komisja zareagowały na uwzględnienie tych zmian w swoich działaniach i możliwość wpłynięcia na oba kraje?
Ewa Tomaszewska (UEN). - Panie Przewodniczący! Kraje Ameryki Łacińskiej przeprowadzały głębokie reformy emerytalne przy istotnym udziale Banku Światowego. Kryzys demograficzny w Europie skłania do rozważenia czy satysfakcjonują nas zapisy prawne obiecujące stosunkowo dużo przy braku pewności finansowego zabezpieczenia tych obietnic. Może warto wspólnie, biorąc pod uwagę tak różne doświadczenia obu kontynentów w tym zakresie, zastanowić się jak poradzić sobie z tym problemem. Jak dać szansę na godne życie osobom w podeszłym wieku i często w złym stanie zdrowia, niepozwalającym na dalszą pracę mimo skutków ekonomicznych zapaści demograficznej.
Emanuel Jardim Fernandes (PSE). - (PT) Parlamenty Ameryki Łacińskiej i Europy odgrywają kluczową rolę dla sukcesu tego szczytu. Mają one również kluczowe znaczenie dla osiągnięcia dwóch głównych celów, do których należą integracja Ameryki Łacińskiej i współpraca pomiędzy Unią Europejską i Ameryką Łacińską, opierająca się na wartościach, jakich bronimy w tej Izbie, oraz w szczególności na tych wartościach, jakie podkreślił przewodniczący mojej grupy politycznej.
Panie przewodniczący! Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Otóż współpraca i jej skuteczność mają istotne znaczenie nie tylko dla dwóch kontynentów, Ameryki Łacińskiej i Europy, ale również z uwagi na wartości, jakich bronią te dwie grupy na arenie międzynarodowej w myśl globalnego kontekstu. Wyniki, jakich nie dało się osiągnąć poprzez milenijne cele rozwoju, multilateralizm oraz w pościgu za wartościami kierującymi integracją europejską i europejski projekt, można osiągnąć na świecie dzięki współpracy. To jest właśnie aspekt globalny, który moim zdaniem uzasadnia większe zaangażowanie nas wszystkich, a zwłaszcza parlamentów.
Gabriela Creţu (PSE). - (RO) Sytuacja historyczna, społeczna i polityczna, panująca w Ameryce Łacińskiej, wpłynęła na podwójnie trudną pozycję kobiet: z jednej strony kobiety ponoszą największą odpowiedzialność za produkcję gospodarczą, zwłaszcza w środowisku wiejskim.
Z drugiej strony kobiety są najczęstszymi ofiarami przymusowych przesiedleń i wywłaszczeń, handlu ludźmi, przemocy, wykorzystywania seksualnego, jak również publicznej kontroli ich zdolności rozrodczych.
Biorąc pod uwagę dane warunki, podejście uwzględniające płeć jest nie tyle mile widziane, co konieczne. W związku z tym zwracamy się z prośbą o poparcie ustnej poprawki, która wpłynęłaby na wzmocnienie pozycji kobiet i poszanowanie ich praw.
PRZEWODNICZY: MARIO MAURO Wiceprzewodniczący
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − ((SL) Uważnie wysłuchałem debaty na temat przygotowań do szczytu Unia Europejska - Ameryka Łacińska i Karaiby, i wierzę, że debata ta okaże się niezwykle pomocna zarówno w przygotowaniach, jak i podczas prowadzenia spotkań w ramach szczytu. Poseł Salafranca powiedział, że współpraca pomiędzy Unią Europejską a Ameryką Łacińską i krajami Karaibów musi przejść ze słów do czynów. W pełni się z tym zgadzam, ale dodałbym, że tak naprawdę to się już dzieje. Spotkania w ramach szczytu Unia Europejska - Ameryka Łacińska i Karaiby nie są jedynie wydarzeniami, podczas który składane są wymowne oświadczenia oraz ogłaszane są wielkie projekty, które nigdy nie są realizowane. Podczas tych spotkań przyjmuje się zobowiązania, które faktycznie są później wypełniane.
W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę na kilka kwestii. Sprawozdanie na temat współpracy pomiędzy Unią Europejską a krajami Ameryki Łacińskiej i Karaibów, które zostało przedstawione przez wspólną prezydencję podczas ostatniego, czwartego szczytu w Wiedniu, jest dowodem znacznego postępu, jaki dotychczas osiągnięto w rzeczywistym wdrażaniu podjętych zobowiązań. Chciałbym również wspomnieć o prawie 400 środkach podjętych przez oba regiony w celu implementacji zobowiązań podjętych w Gudalajara, jak również o nowej liście, która została przygotowana z myślą o implementacji zobowiązań podjętych na szczycie w Wiedniu w 2006 r. Mamy nadzieję, że szczyt w Limie będzie kolejnym krokiem w kierunku akceptacji i implementacji podjętych zobowiązań.
Wielu posłów do Parlamentu Europejskiego, między innymi poseł Schulz, poseł Meyer Pleite, poseł Liese, poseł dos Santos i wielu innych - niestety nie jestem w stanie wymienić ich wszystkich - wspomniało o kwestii Kuby. Chciałbym powiedzieć, że szczyt w Limie nie będzie szczytem Unia Europejska - Kuba, ani szczytem zorientowanym na Kubę. Jednak ponieważ wyrażono na ten temat tak wiele opinii, chciałbym tutaj wspomnieć o kilku istotnych aspektach.
Politykę Unii Europejskiej, jak również Rady UE i prezydencji UE wobec Kuby regulują obecnie następujące dokumenty: wspólny program Unii Europejskiej na rok 2006 oraz wnioski Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych z zeszłego roku. Te dwa dokumenty wskazują państwom członkowskim podstawowe wytyczne dotyczące ich postawy wobec Kuby, które też wyznaczają kierunek rozmów na temat Kuby z państwami trzecimi. Chciałbym dodać, że centralne miejsce polityki Unii Europejskiej w stosunku Kuby zajmują prawa człowieka.
Posiedzenie Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych, które odbędzie się w czerwcu, będzie kolejną okazją do rozmów na temat Kuby. Chciałbym również powiedzieć, że słoweńska prezydencja dokłada wszelkich starań, aby podczas tej sesji uchwalony został nowy wspólny program. Mamy nadzieję, że nasze wysiłki zostaną uwieńczone sukcesem. Jednak tak jak już wspomniałem, nie będzie to tematem dyskusji prowadzonych na szczycie w Limie w maju, które będzie spotkaniem Unii Europejskiej z krajami Ameryki Łacińskiej i Karaibów.
Podsumowując, chciałbym powiedzieć, że prezydencja Słowenii żywi nadzieję, że spotkania odbywające się podczas szczytu przyniosą ze sobą dalsze bodźce, lub parafrazując wypowiedź posła dos Santosa, wprowadzą do relacji pomiędzy Unią Europejską, Ameryką Łacińską i Karaibami nowy dynamizm. Jestem przekonany co do tego, że dzięki debatom, jak ta dzisiejsza, Parlament Europejski może przyczynić się do osiągnięcia tego celu.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie przewodniczący, pośle Salafranca! Mogę powiedzieć, że Komisja Europejska dokłada wszelkich starań, aby szczyt ten okazał się prawdziwym sukcesem. Tak jak wspomniał o tym poseł Schulz i przed chwilą powiedział minister, szczyt w Limie rzeczywiście jest okazją silnej stymulacji kontaktów pomiędzy Ameryką Łacińską i Europą.
Tak jak wielu posłów i posłanek już to podkreśliło, łącznie z posłem Schulzem, dzielimy ze sobą wiele wspólnych wartości. Wspólnie wspieramy multilateralizm i bez wątpienia istnieje potrzeba bliskiej współpracy pomiędzy Unią Europejską i krajami Ameryki Łacińskiej, jeżeli chcemy, aby nasz wpływ był odczuwalny w ulepszonej, globalnej strukturze. Jeżeli zamierzamy przeprowadzić reformy w głównych instytucjach międzynarodowych, osiągniemy to wyłącznie zawierając stosunkowo dalekosiężne porozumienie pomiędzy Ameryką Łacińską i Unią Europejską. Ameryka Łacińska jest jedynym regionem na świecie, z którym tak blisko współpracujemy na poziomie multilateralnym.
Panie przewodniczący! Chciałbym teraz krótko odpowiedzieć na kilka pytań. Pierwsze z nich dotyczy zakładników. Oczywiście Komisja systematycznie wspierała wszelkie starania ukierunkowane na osiągnięcie humanitarnego porozumienia w sprawie uwolnienia wszystkich zakładników. Komisja oczywiście wykazuje dużą wrażliwość na wypowiedzi, w których ten problem został poruszony.
Chciałbym również powiedzieć kilka słów na temat Kuby. Oczywiście, tak jak powiedział pan minister, Kuba nie będzie głównym tematem rozmów prowadzonych na szczycie w Limie, ale mimo to chciałbym powiedzieć, że polityka Unii Europejskiej stanowi konstruktywne zobowiązanie. Nie opowiadamy się za polityką izolacji i sankcji. Komisarz Louis Michel niedawno odwiedził Kubę. Jesteśmy przygotowani do współpracy z Kubą w wielu dziedzinach, które mają istotne znaczenie dla obu stron, ale nasz dialog z Kubą oczywiście obejmuje kwestie związane z prawami człowieka.
Chcemy również dalej pracować nad porozumieniami stowarzyszeniowymi, rozwinąć współpracę z organizacją Mercosur. Chcemy też w 2009 r. sfinalizować porozumienia ze Wspólnotą Andyjską.
Chciałbym teraz zwrócić uwagę na kilka kwestii, które zostały podniesione podczas tej niezwykle interesującej debaty. Uwagi pani poseł Belohorskiej na temat dostępu do wody są niezwykle istotne i temat ten uwzględniono w projektach orzeczeń, jakie będą omawiane podczas szczytu w Limie. Komisja Europejska wspiera projekty oraz programy dotyczące dostępu do wody w wielu krajach.
Wspomniano również o uczestnictwie społeczeństwa obywatelskiego. W ramach przygotowań do szczytu w Limie obywatele zorganizują dwa wydarzenia, a mianowicie konferencję na temat zorganizowanego społeczeństwa obywatelskiego, ESOSOC oraz konferencję organizacji pozarządowych i społeczności niezorganizowanych. Komisja zaoferowała finansowe wsparcie tych konferencji, a sprawozdanie z ich przebiegu zostanie zaprezentowane na szczycie w Limie.
Poruszono również kwestię cen żywności i prawdą jest, że podwyżka cen żywności z pewnością wpłynie na Amerykę Łacińską, gdzie ponad jedna trzecia populacji żyje w ubóstwie. W niektórych krajach, jak na przykład w Republice Salwadoru, sytuacja mieszkańców w dużym stopniu zależy od żywności. Wyższe ceny żywności z pewnością znacznie wpłyną na ludzi, którzy i tak są już niezwykle bezbronni. Temat ten oczywiście wiąże się ze strategią dotyczącą biopaliw. Jest to delikatny temat, który z pewnością warto jest poddać pod dyskusję.
Wspomniano również o pozycji kobiet w Ameryce Łacińskiej. Komisja Europejska jest niezwykle zmartwiona sytuacją w Ameryce Łacińskiej, zwłaszcza w Meksyku i Gwatemali. Jesteśmy w pełni świadomi sytuacji tamtejszych kobiet i staramy się zwalczać ten problem. Jesteśmy wdzięczni Parlamentowi Europejskiemu za pracę włożoną w tej dziedzinie.
Moje odpowiedzi co prawda nie są wyczerpujące, ale debata ta okazała się niezwykle pomocna i z pewnością pomoże wyjaśnić wiele kwestii, jakie zostaną poruszone na szczycie w Limie. Szczyt umożliwi nam zintensyfikowanie dialogu z regionem latynoamerykańskim i lepszą koordynację naszych starań zorientowanych na rozwiązanie ważnych międzynarodowych problemów, zwłaszcza w odniesieniu do środowiska. Będziemy mieli również okazję dowiedzieć się, w jaki sposób możemy wspierać demokratyczne odpowiedzi na strukturalne problemy, nieodłącznie związane ze spójnością społeczną. Z pewnością instytucje europejskie powinny koordynować swoje działania w celu rozróżnienia swojego podejścia oraz przystosowania go do problemów, z jakimi spotykają się poszczególne kraje w tym regionie.
Na koniec chciałbym przyjąć z zadowoleniem działania Europejsko-Latynoamerykańskiego Zgromadzenia Parlamentarnego. Zgromadzenie to powołano do życia po szczycie w Wiedniu, które odbyło się w 2006 r. W ramach swojej działalności zgromadzenie to w znacznym stopniu przyczyniło się do rozwoju współpracy z regionem latynoamerykańskim, po obu stronach wzmacniając chęć demokracji. W tym kontekście jesteśmy pewni tego, że Parlament Europejski, który posiada specjalne kontakty z regionem latynoamerykańskim dzięki Europejsko-Latynoamerykańskiemu Zgromadzeniu Parlamentarnemu, wykaże się stanowczością, zapewniając innych, że stosunki pomiędzy Unią Europejską i krajami latynoamerykańskimi odgrywają coraz istotniejszą strategiczną rolę.
Jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim posłom i posłankom, którzy zabrali dzisiaj głos i przedstawili konkretne wyjaśnienia, które można będzie wykorzystać w przygotowaniach do szczytu w Limie.
Przewodniczący. − Kończąc tę debatę, otrzymałem sześć projektów rezolucji zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu.
Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się w czwartek, 24 kwietnia 2008 r.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Gyula Hegyi (PSE), na piśmie. - (HU) Nieprzypadkowo lasy deszczowe Ameryki Łacińskiej nazywane są płucami świata. Nasz klimat, a wraz z nim nasza przyszłość, zależą od tego, jak poradzimy sobie z zachowaniem oryginalnej wielkości terenów lasów deszczowych, dających życie, w Brazylii, Kolumbii, Ekwadorze, Wenezueli i innych krajach Ameryki Środkowej, wraz z ich różnorodnością biologiczną i bogactwem fauny i flory. Z tego względu ważne jest szczególne podkreślenie ochrony środowiska i właściwej polityki klimatycznej w naszej współpracy pomiędzy Unią Europejską i krajami Ameryki Łacińskiej. Nienasycona żądza zysku, wycinanie lasów deszczowych i sadzenie upraw przeznaczonych na biopaliwa są sprzeczne z podstawami człowieczeństwa. Dlatego też musimy skłonić naszych latynoamerykańskich przyjaciół do tego, aby położyli kres tym niszczycielskim działaniom. Najlepszym sposobem ochrony tych naturalnych zasobów, jeżeli nie chcemy niepokoić lokalnych społeczności, jest nieodbieranie ludziom praw własności ziemi i pozwolenie im, aby żyli własnym życiem. Kluczowym założeniem naszej polityki rozwoju i wsparcia musi być utrzymywanie wymogów wobec ochrony środowiska.
3. Wnioski ze spotkania trójstronnej grupy ministerialnej UE-USA z dnia 13 marca 2008 r. (Wymiar Sprawiedliwości i Sprawy Wewnętrzne) (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem obrad są oświadczenia Rady i Komisji na temat negocjacji pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi odnośnie do zniesienia wiz.
Dragutin Mate, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Chciałbym w skrócie poinformować państwa o postępie rozmów na temat zwolnienia z obowiązku posiadania wizy oraz rozmów na temat elektronicznego systemu autoryzacji podróży (ESTA). Na początku chciałbym powiedzieć, że polityka wizowa ma dla Unii Europejskiej niezwykle istotne znaczenie i od momentu przystąpienia do Unii Europejskiej nowych państw członkowskich zarówno Komisja, jak i wszystkie prezydencje dołożyły ogromnych starań, aby wszystkie kraje i ich mieszkańcy musieli spełniać takie same warunki wjazdu do Stanów Zjednoczonych oraz aby każdy z tych krajów uwzględniono w programie dotyczącym zwolnienia z obowiązku wizowego. Zniesienie wiz oczywiście oznaczałoby równość wszystkich obywateli Unii Europejskiej.
W tym roku USA rozpoczęło wdrażanie konkretnych procedur i zezwoliło na realizację programu dotyczącego zwolnienia z obowiązku posiadania wiz. Na początku odbywały się wyłącznie rozmowy dwustronne i właśnie na tym etapie spotkano się z pewnym niezrozumieniem. Następnie miały miejsce intensywne dyskusje, jakie my jako prezydencja we współpracy z Komisją Europejską wyjaśniliśmy na początku tego roku, a po odbyciu licznych spotkań ustalono w tej dziedzinie dwutorowy system współpracy. Podejście to zatwierdzono również podczas spotkania trójstronnej grupy ministerialnej UE - USA, które odbyło się 12 marca w Słowenii.
System dwutorowy oznacza, że Komisję należy upoważnić do prowadzenia negocjacji i zawierania umów ze Stanami Zjednoczonymi odnośnie do spraw dotyczących Unii Europejskiej, a jednocześnie wszystkie kraje mogą prowadzić rozmowy na poziomie dwustronnym na tematy objęte zakresem kompetencji państw członkowskich. Na swoim ostatnim posiedzeniu, które miało miejsce 18 kwietnia, Rada ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych również głosowała za przyznaniem Komisji mandatu, tak więc Komisja również może teraz prowadzić tego typu rozmowy. Mamy nadzieję, że taka dwutorowa współpraca będzie przejrzysta. Niektóre państwa członkowskie już rozpoczęły wstępne rozmowy dwustronne na temat odnośnych umów, ale jak dotąd jeszcze nic nie zostało ustalone na piśmie. Oczekujemy, że działania zarówno państw członkowskich jak i Komisji będą przejrzyste, tak abyśmy my mogli później działać na tym poziomie.
Jeżeli zaś chodzi o elektroniczną autoryzację podróży, muszę dodać, że odbyliśmy na ten temat wiele dyskusji. Wspólnie z Komisją i stroną amerykańską odbyliśmy tak zwane rozmowy wstępne. Dotychczas udostępnione dane wskazują, że obecnie Stany Zjednoczone nie będą żądać żadnych dodatkowych informacji, a jedynie dane, które pasażerowie lecący do USA już dobrowolnie podali na formularzu I-94, który ma kolor zielony dla tych, którzy korzystają z systemu wizowego. Jest to niezmiernie ważne.
Podczas obecnie prowadzonych rozmów ustaliliśmy również i zostało to zatwierdzone, że tego typu kontrole będą bezpłatne i wydana autoryzacja będzie ważna przez kolejne dwa lata. Po wdrożeniu tego systemu obywatele będą mogli przesyłać swoje dane przez Internet do władz USA, które następnie będą te dane przetwarzały w taki sam sposób, jak ma to miejsce obecnie.
Jest jeszcze jeden temat, który zasługuje na szczególną uwagę, a mianowicie rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi odnośnie do wykwalifikowanego zespołu ekspertów zajmujących się ochroną danych osobowych. Dotychczas udało nam się uzgodnić dwanaście reguł i ustaliliśmy, że są one identyczne. Jedna reguła nadal jest otwarta. Mam nadzieję, że do końca czerwca dotrzemy do miejsca, w którym uznamy, że możliwa jest kontynuacja dyskusji i przyznanie zespołowi innego mandatu, dzięki czemu będzie można rozpocząć przygotowania do rozmów na temat możliwości zawarcia ze Stanami Zjednoczonymi odnośnej umowy ramowej.
Dlaczego ta umowa ramowa jest nam potrzebna? Po pierwsze, nadal chcielibyśmy działać zgodnie z rezolucjami, jakie Parlament Europejski przyjął w grudniu zeszłego roku oraz w których wyraźnie zaznaczono, że tego typu umowa byłaby pożądana. Oczywiście uważamy, że możliwość prowadzenia negocjacji i możliwość zawarcia umowy w formie umowy całościowej są realne jedynie wówczas, gdy będą one zgodne z zasadami i przyjęty zostanie traktat lizboński, co oznacza współpracę Parlamentu, Rady i Komisji. Jedynie konsensus pomiędzy wszystkimi trzema organami umożliwi nam ustalenie wspólnych reguł - wspólnych reguł działania. Oczywiście po zawarciu tego typu umowy całościowej powinniśmy jednocześnie indywidualnie kontynuować podejmowanie decyzji na temat wszelkiej wymiany informacji. Umowa ta nie będzie w stanie pokryć wszystkich następstw. Oznacza to, że obecnie przed zawarciem każdej umowy podczas wszystkich negocjacji wielokrotnie przywołuje się te reguły i wielokrotnie są one negocjowane. Gdybyśmy posiadali tego typu wspólne reguły, które służyłyby nam za podstawę działania, zawieranie konkretnych umów i traktatów wyglądałoby znacznie lepiej. Panie przewodniczący! W swojej krótkiej wypowiedzi zawarłem wszystko to, co miałem w tym temacie do powiedzenia.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie ministrze, panie i panowie! Spotkanie trójstronnej grupy ministerialnej UE - USA pod hasłem „sprawiedliwość, wolność i bezpieczeństwo”, w którym w marcu uczestniczyli minister Mate i wiceprzewodniczący Frattini, było znakomitą okazją przedyskutowania z naszymi amerykańskimi odpowiednikami pewnych istotnych tematów.
Zrobiliśmy właściwy krok, przyjmując ministerialną deklarację w sprawie zajęcia stanowiska wobec przyjęcia projektu nowej amerykańskiej ustawy dotyczącej zniesienia wiz. Zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem, umowy dotyczące bezpieczeństwa należy zawierać z krajami, które są lub będą członkami programu bezwizowego. Stany Zjednoczone zwracają uwagę na dwutorowe podejście, jakie jest wymagane w przypadku Unii Europejskiej, gdzie kompetencje w tej dziedzinie są podzielone pomiędzy Wspólnotę i państwa członkowskie. Sprawy związane z kompetencjami krajowymi będą omawiane z władzami krajowymi, natomiast sprawy wchodzące w zakres odpowiedzialności Unii Europejskiej będą omawiane z władzami europejskimi. Amerykańscy negocjatorzy zatwierdzili również wspólny cel traktujący o możliwości bezpiecznego podróżowania pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi bez wizy, jak tylko będzie to możliwe.
Aby osiągnąć ten cel, Komisja zaproponowała przyznanie Radzie mandatu, który umożliwi Radzie otwieranie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi. Chciałbym podziękować ministrowi Mate, który 18 kwietnia przewodniczył spotkaniu Rady ds. Wymiaru Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, ponieważ dzięki osiągnięciu szerokiego konsensusu Rada była przygotowana na przyznanie Komisji mandatu. Świadczy to o naszych wspólnych intencjach współpracy, która z pewnością jest bardziej skuteczna.
Komisja możliwie szybko rozpocznie teraz negocjacje. Skontaktowaliśmy się już z władzami amerykańskimi. Musimy szybko ustalić ze Stanami Zjednoczonymi korzystne warunki programu bezwizowego, który wchodzi w zakres kompetencji Wspólnoty. Jednocześnie musimy zabezpieczyć prawa i wolności naszych obywateli, aby móc możliwie szybko zapewnić dostęp na rzecz państw członkowskich. Chcemy zwrócić szczególną uwagę na to, aby wszelkie porozumienia pomiędzy Wspólnotą i Stanami Zjednoczonymi opierały się na zasadzie wzajemności, poszanowaniu podstawowych praw i indywidualnych wolności, łącznie z ochroną danych i prawem do życia prywatnego.
Zgodnie z tym, co powiedział minister Mate, podczas negocjacji powinniśmy omówić elektroniczny system autoryzacji podróży. Zgodnie z założeniami programu bezwizowego pasażerowie podróżujący do Stanów Zjednoczonych drogą lotniczą lub morską przed odlotem bądź wypłynięciem będą musieli udzielić on-line odpowiedzi na kilka pytań. Następnie pasażerowie otrzymają elektroniczną autoryzację podróży. Chciałbym dodać, że taki system funkcjonuje już pomiędzy Unią Europejską i Australią. Stany Zjednoczone już wielokrotnie dostarczały nam informacji na temat porozumień dotyczących obsługi elektronicznego systemu autoryzacji podróży (ESTA), w szczególności podczas naszej wideokonferencji z panem Chertoffem, Sekretarzem Bezpieczeństwa Krajowego.
Oczywiście wymagane są dalsze wyjaśnienia i kwestie te ponownie omówię wraz z ministrem Matem i sekretarzem Chertoffem, który przyjedzie do Brukseli w połowie maja. W odniesieniu do całego tematu musimy zachować solidarność pomiędzy państwami członkowskimi. Dwutorowe podejście będzie skuteczne tylko wtedy, gdy państwa członkowskie w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi będą kierować się pełną przejrzystością. Stany Zjednoczone powinny wkrótce przedstawić ustalenia dotyczące wdrożenia protokołów ustaleń z państwami członkowskimi, które je podpisały, ponieważ te umowy wykonawcze mają istotne znaczenie i do naszych obowiązków będzie należała ich ewaluacja.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że w porozumieniu z prezydencją Komisja będzie kontynuować stały dialog ze Stanami Zjednoczonymi. Stosunki pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi w tej dziedzinie wymagają pewnego i zasadniczego partnerstwa. Bezpieczeństwo naszych obywateli wymaga wspólnych działań, które zabezpieczą podstawowe prawa. Moim zdaniem przyjęcie mandatu negocjacyjnego jest optymalnym kompromisem. Taki mandat umożliwi państwom członkowskim zachowanie dyskrecji w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi odnośnie do spraw, które są ich prerogatywami, jak na przykład współpraca i wymiana informacji pomiędzy służbami wywiadu. Oczywiście w naszej gestii leży zagwarantowanie możliwości wyjazdu do Stanów Zjednoczonych wszystkim obywatelom Unii. Rozszerzenie programu bezwizowego było krytykowane w Kongresie Stanów Zjednoczonych, ale mimo to uważam, że posiadając wsparcie Parlamentu Europejskiego i ministra, powinniśmy być w stanie utrzymać pozycję Unii Europejskiej, która nie zamierza ustąpić w kwestii równego traktowania wszystkich obywateli Unii.
Właśnie te informacje chciałem dziś przekazać Parlamentowi. Teraz z uwagą wysłucham pozostałych wypowiedzi, które będzie można wykorzystać w przygotowaniach do nadchodzących negocjacji.
Urszula Gacek, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie Przewodniczący! Bardzo cieszy mnie inicjatywa Rady i Komisji, która prowadzi do ustalenia jasnych i przejrzystych zasad ramowych dla umów dwustronnych o ruchu bezwizowym pomiędzy państwami Unii, a Stanami Zjednoczonymi.
Na początku tego roku niektóre zniecierpliwione państwa rozpoczęły własne, nieuzgodnione z Unią negocjacje ze Stanami. Inne jednak postanowiły poczekać na uregulowanie zasad w ramach Unii wiedząc, że będą miały mocniejszą pozycję, kiedy za nimi stoi cała Unia Europejska. Dzisiaj Stany Zjednoczone dostały wyraźny sygnał – nie można wywierać presji, aby poszczególne państwa łamały zasady wspólnotowe, choćby w tak drażliwych sprawach jak ujawnienie danych o ruchu pasażerskim, które wykraczają poza unijne ustalenia. Ważnym jest to, że teraz poszczególne państwa mogą indywidualnie negocjować ze Stanami Zjednoczonymi. To przecież one mają największą mobilizację, aby doprowadzić do możliwości ruchu bezwizowego dla swoich obywateli. Muszą one jednak pamiętać o wspólnie wypracowanej pozycji opartej na zasadzie wzajemności i o obowiązku informowania Komisji o przebiegu negocjacji.
Teraz w dużej mierze piłka leży po stronie Stanów Zjednoczonych. Apeluję, aby Stany poważnie zastanowiły się nad kryteriami, które stanowią podstawę do przyznania wizy dla obywateli wschodniej części Unii Europejskiej. Czy rzeczywiście tak wielu z nich to potencjalnie nielegalni imigranci, którzy nie wyjadą ze Stanów po upływie terminu wizy? Bo to raczej ten czynnik, a nie potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa jest podstawą odmów przytłaczającej większości wniosków wizowych. Przecież Wschodnia Europa nie jest wylęgarnią dla fundamentalistycznych grup islamskich terrorystów. Czynniki ekonomiczne, które w przeszłości skłaniały obywateli Wschodniej Europy do nielegalnych pobytów w Stanach w celach zarobkowych, uległy drastycznym zmianom. Począwszy od czasów wejścia do Unii obywatele ci mają możliwości legalnej pracy w starej Europie. Mogą tam pracować bez łamania prawa i bez lęku przez służbami imigracyjnymi.
W świetle tych zmian stanowisko Stanów na „nie” jest coraz mniej zrozumiałe dla tych obywateli i kreuje zły wizerunek dla Stanów i dlatego zarówno w interesie Stanów jest szybka konkluzja negocjacji, aby wizy dla obywateli Unii przeszły do historii.
Claudio Fava, w imieniu grupy PSE. – (PT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Również chciałbym powitać przewodniczącego Rady i pana komisarza. Jako grupa z radością przyjmujemy zatwierdzenie przez Radę mandatu negocjacyjnego, który w końcu umożliwi Komisji negocjowanie włączenia wszystkich państw członkowskich – powtórzę wszystkich państw członkowskich – do nowego programu bezwizowego, który został zmieniony przez Kongres Stanów Zjednoczonych w zeszłym roku.
Jednocześnie chcielibyśmy wyrazić nasz żal co do tego, że administracja waszyngtońska postanowiła rozpocząć dwustronne negocjacje z państwami, które niedawno przystąpiły do Unii Europejskiej: takiej decyzji nie należy popierać ani ze względu na jej wartość ani na metodę.
Nasza grupa uważa, że Stany Zjednoczone są ważnym partnerem w walce z terroryzmem, ale jednocześnie też jesteśmy zdania, że administracja Stanów Zjednoczonych musi uszanować polityczną subiektywność i kompetencje Unii Europejskiej zgodnie z tym, co jest zapisane w naszych traktatach. Panie komisarzu! Zaryzykowałbym propozycję, że o tym samym należy przypomnieć państwom członkowskim UE: są one bowiem interpretatorami i strażnikami tej europejskiej subiektywności.
Warto jest ponownie przypomnieć, że polityka wizowa, tak jak nasza polityka azylowa i zwalczanie nielegalnej imigracji, należy do kompetencji Wspólnoty Europejskiej. Co ważne, Rada nakreśliła wokół mandatu negocjacyjnego czerwoną linię, co oznacza, że państwa członkowskie i Stany Zjednoczone nie mogą ze sobą negocjować umów dwustronnych dotyczących spraw objętych kompetencjami Unii Europejskiej, zwłaszcza w dziedzinach, gdzie tego typu umowy zezwalają władzom Stanów Zjednoczonych na dostęp do baz danych Unii Europejskiej.
Chcielibyśmy zaapelować do Komisji, aby zmierzała do zawarcia porozumienia, całościowego rozwiązania, dotyczącego zwolnienia z obowiązku posiadania wizy obywateli wszystkich krajów europejskich zgodnie z zasadą równej godności i przede wszystkim wzajemności.
Sophia in 't Veld, w imieniu grupy ALDE. - (NL) Panie przewodniczący! Mandat ten jest niezwykle potrzebny i powinniśmy teraz czekać na wyniki. Zastanawiam się również nad tym, dlaczego nie osiągnięto tego w ubiegłych latach i dlaczego jest to osiągalne teraz. Miejmy nadzieję, że można to osiągnąć.
Z radością przyjmuję również oświadczenie ministra Mate na temat tego, że zwolnienie z obowiązku posiadania wizy musi dotyczyć wszystkich obywateli Unii Europejskiej, a nie tylko państw członkowskich, a robi to pewną różnicę. W kontekście tym chciałabym również zwrócić uwagę na zakaz wjazdu do Stanów Zjednoczonych osób zarażonych wirusem HIV. Mam nadzieję, że Parlament zajmie zdecydowane stanowisko wobec zniesienia tego zakazu. Chciałabym również zapytać o pana zdanie na temat oświadczeń sekretarza Chertoffa, jakie w tym tygodniu ukazały się w The Washington Post i mówiły o tym, że zwolnienie z obowiązku posiadania wiz będzie uzależnione od zdejmowania odcisków palców przez linie lotnicze. Jest to zupełnie nowy warunek i chciałabym poznać na ten temat pana opinię.
Teraz chciałabym przejść do imiennego rejestru pasażera (PNR). Jeżeli amerykańskie wymogi w stosunku do imiennego rejestru pasażera będą większe, niż zostało to określone w umowie pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, która w każdym bądź razie nie została jeszcze ratyfikowana, czy będzie to oznaczało natychmiastowe unieważnienie umowy? Powinniśmy w tej kwestii orientować się, jakie są postanowienia umów wykonawczych, i naprawdę zastanawiam się, dlaczego dotychczas nie zdobyliśmy jeszcze odnośnych informacji. Uważam, że jest to dziwna sytuacja.
Teraz chciałabym skupić się na elektronicznym systemie autoryzacji podróży i ochronie danych osobowych. Naprawdę nie jestem tak do końca przekonana, że zostało to dobrze zorganizowane. 12 reguł, które w międzyczasie zostały ustalone, jest oczywiście dobrych. Jednak tak samo, jak w przypadku reguł trzeciego filara, ramowej decyzji dla samej Unii Europejskiej, problem nie leży w zasadach, ale w długim wykazie ich wyjątków. W tym temacie oczekuję gwarancji, a nie samych zasad. Chciałabym również wiedzieć, jak będzie to funkcjonować w praktyce, zanim jeszcze zgodzimy się na przekazanie danych na temat wszystkich obywateli innym krajom.
Pojawia się jeszcze pytanie o demokratyczną zasadność. Jak Parlament zamierza zapewnić demokratyczny nadzór?
Uważam, że propozycja komitetu ekspertów nie jest ani demokratyczna ani transparentna. Moim zdaniem jest to typowy przykład parlamentarnego nadzoru.
Na koniec chciałabym wyrazić nadzieję, że Komisja i Rada nauczyły się podczas tej lekcji, że my jako Unia Europejska jesteśmy znacznie silniejsi, kiedy jesteśmy zjednoczeni, a nie podzieleni, i ponadto kiedy zajmujemy się tego typu tematami otwarcie, mając wsparcie Parlamentu Europejskiego.
Konrad Szymański, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Bardzo chciałbym podziękować Komisji za wszystkie wysiłki na rzecz równego traktowania obywateli Unii Europejskiej na granicy amerykańskiej. Myślę jednak, że sprawa negocjacji w sprawie zniesienia wiz do USA bardzo dobrze pokazuje ograniczenia Unii Europejskiej.
Przy całym poparciu dla Komisji Europejskiej, w szczególności ze strony krajów, które przystąpiły do Unii w roku 2004 i w roku 2007, spotkaliśmy się z porażką tych rozmów. Ameryka będzie podpisywała dwustronne umowy wizowe z każdym państwem członkowskim po kolei, po spełnieniu tylko i wyłącznie kryteriów prawa amerykańskiego w tym zakresie. Jak widać Komisji jest łatwo ograniczyć – czasem traktatowo, czasem przez praktykę – kompetencje państw członkowskich. Dużo trudniej jest odnieść sukces w relacjach z państwami trzecimi. Mimo tak dużego poparcia dla prawa Komisji do wyłącznej reprezentacji niektóre państwa członkowskie zdecydowały się na osobne negocjacje. Mimo że nie ma wśród tych krajów mojego państwa, zupełnie się tym państwom nie dziwię.
Dimitrios Papadimoulis, w imieniu grupy GUE/NGL. - (EL) Panie przewodniczący, przedstawiciele Komisji i Rady! Państwa wypowiedzi były niepełne i nie przekonały Parlamentu Europejskiego. Decyzja USA dotycząca podpisania odrębnych umów w kwestii jurysdykcji wspólnotowej jest obrazą Unii Europejskiej i tak ją należy określać. Decyzja Czech o podpisaniu takiej umowy jest naruszeniem jurysdykcji wspólnotowej. Nikt nie ma prawa przekazywać Amerykanom, ani też nikomu innemu, danych osobowych Europejczyków bez weryfikacji ze strony Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Wychodzi to poza zakres imiennego rejestru pasażera.
Członkowie Rady! W związku z tym chciałbym zwrócić uwagę na to, że nie dotyczy to wyłącznie nowych państw członkowskich. Pomimo iż Grecja była jednym z pierwszych 15 państw członkowskich Unii Europejskiej, obywatele Grecji cały czas potrzebują wizy, aby móc wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Musimy położyć temu kres i to stosując indywidualne podejście, a nie naruszając ochronę danych osobowych obywateli. Zwracam się z prośbą o uwzględnienie tego w końcowym stanowisku Parlamentu.
Jana Bobošíková (NI). - (CS) Panie i panowie! W Parlamencie reprezentuję obywateli Czech, o których przed chwilą była mowa. Czechy rozpoczęły dwustronne negocjacje na temat wiz do USA. Komisji Europejskiej mam za złe bezpodstawne krytykowanie polityki zagranicznej mojego kraju. Komisja z arogancją przekroczyła swoje rzeczywiste kompetencje i stłumiła zasadę zależności i równości członków Unii. Chciałabym również przypomnieć, że dwustronne negocjacje wizowe były zwyczajnie odpowiedzią Czech na kompletny brak wyników działań ze strony Komisji w kwestii zniesienia wiz dla obywateli nowych państw członkowskich. Panie i panowie! Komisja powinna zdać sobie sprawę z tego, że pomimo iż jest organem wykonawczym o wysokiej pozycji, w wielu dziedzinach musi też uszanować wolę polityczną Parlamentu i poszczególnych państw członkowskich.
Na koniec chciałabym dodać, że jeżeli Komisja Europejska chce pełnić rolę arbitra bezpieczeństwa lotniczego Unii w kontekście wiz amerykańskich, nie powinna ona ganić tych państw, które poprzez wymianę informacji starają się popsuć zamiary terrorystów. Wręcz przeciwnie, Komisja powinna krytykować te państwa, które bez skrupułów prowadzą negocjacje między innymi z przedstawicielami Libii i Hamasu.
Carlos Coelho (PPE-DE). - (PT) Panie przewodniczący, ministrze Mate, wiceprzewodniczący Barrot, panie i panowie! 10 marca mówiłem w tej Izbie o swoich obawach. Uważałem wtedy i nadal uważam, że Stany Zjednoczone poprzez proponowanie umów dwustronnych w ramach programu bezwizowego optują za podzieloną i zdobywczą strategią. Niestety wiele państw członkowskich nie było w stanie oprzeć się pokusie szybszego postępu, zapominając, że wspólna polityka wizowa bez wątpienia należy do kompetencji wspólnotowych, tak samo jak państwa te zobowiązane są uszanować zasadę solidarności, która jest zapisana w Traktacie.
Z chwilą przystąpienia do Unii Europejskiej nowe państwa członkowskie podjęły się respektowania całego dorobku prawnego Wspólnoty, zgadzając się na dzielenie swojej suwerenności w odniesieniu do wspólnych spraw, gdzie powinno przeważać podejście europejskie. Podpisanie tych umów dwustronnych w związku z tym stworzyło precedens, który jest kompletnie sprzeczny z duchem integracji europejskiej.
Chciałbym pogratulować Radzie przyznania Komisji mandatu negocjacyjnego, co miało miejsce 18 kwietnia. Musimy zapobiec osłabianiu przez ten proces pozycji negocjacji europejskich. W marcu mówiłem o tym, że korzystniej byłoby opowiedzieć się za wstrzymaniem zawarcia umów dwustronnych do momentu zakończenia negocjacji pomiędzy Komisją i Stanami Zjednoczonymi. Apeluję więc do Komisji i komisarza Barrota o niezgadzanie się na kompromis w tego typu sprawach, które leżą we wspólnym interesie. Apeluję o szczegółową obserwację zamiarów poszczególnych państw członkowskich, niezwlekanie z udaniem się do Trybunały Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, jeżeli łamane jest prawo wspólnotowe, a zwłaszcza apeluję o to, aby Parlament posiadał bieżące informacje na temat rozwoju sytuacji i poziomu solidarności w różnych państwach członkowskich, lub jej braku.
Martine Roure (PSE). - (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, urzędujący przewodniczący Rady! Z radością przyjmujemy fakt, że Rada w końcu przyznała Komisji Europejskiej mandat upoważniający do prowadzenia negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi na temat włączenia do programu bezwizowego 12 krajów, które obecnie są wykluczone.
Dobrym znakiem jest również to, że równolegle z prowadzonymi negocjacjami rozpoczęto negocjacje na temat elektronicznego systemu autoryzacji podróży i wymiany danych. Ale czy ten mandat rzeczywiście umożliwi wstrzymanie negocjacji dwustronnych na korzyść prawdziwego podejścia europejskiego? Miejmy nadzieję, że tak się stanie.
Chciałbym jeszcze raz przypomnieć, że niedopuszczalne jest prowadzenie dwustronnych negocjacji w kwestii zniesienia wiz oraz wszelkich negocjacji dotyczących wymiany danych ze Stanami Zjednoczonymi, jak na przykład imienny rejestr pasażera, oraz że można rozważać wyłącznie zawieranie porozumień na poziomie Unii Europejskiej.
Czy ten mandat negocjacyjny przewiduje też ogólne porozumienie dotyczące ochrony danych osobowych? Chciałbym o to spytać, ponieważ ustawodawstwo amerykańskie cały czas wyklucza Europejczyków i nie zapewnia im ochrony. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na to, że system informacyjny Schengen (SIS) i wizowy system informacyjny (VIS) zostały opracowane z myślą o realizacji określonych celów oraz że udostępnienie danych zawartych w tych systemach państwom trzecim naruszyłoby zasady celowości i proporcjonalności. Dlatego też polegamy na państwa działaniach.
Gérard Deprez (ALDE). - (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Chciałbym podzielić się paroma obserwacjami.
Na samym początku chciałbym pochwalić wysiłki przewodniczącego Komisji i państw członkowskich, które doprowadziły do zatwierdzenia właściwego mandatu negocjacyjnego, co miało miejsce 18 kwietnia. Sprawę tę prowadzono w sposób niezorganizowany i powiedziałbym nawet, że ostatnio kierowano nią katastrofalnie, a dla wszystkich obywateli Europy jest to dobra wiadomość.
Chciałbym jednak poruszyć dwie kwestie, o których mówił już pan komisarz. Panie przewodniczący, panie komisarzu! Niewłaściwe jest, że umowy wykonawcze wynegocjowane pomiędzy określonymi państwami członkowskimi i Stanami Zjednoczonymi powinny być w tym momencie w pełni nieprzejrzyste. Dla Stanów Zjednoczonych może nie być to zaskoczeniem, ale dla państw członkowskich jest to niedopuszczalne. Swoje uwagi kieruję przede wszystkim do Czech, które wkrótce obejmą unijną prezydencję i powinny stanowić przykład. Pomimo iż mandat negocjacyjny ustala bardzo jasne zasady ochrony danych, niezmiennie uważam, że w tym delikatnym temacie wymagania obu stron, a zwłaszcza naszej strony, spełnić może wyłącznie prawdziwe porozumienie transatlantyckie, a nie samo ustanowienie 12 reguł; prawdziwe porozumienie transatlantyckie moim zdaniem powinno być kontrolowane przez wspólne organy, które odpowiadają za ochronę danych.
Guntars Krasts (UEN). - (LV) Dziękuję, panie przewodniczący. Chciałbym skorzystać z tej okazji i wyrazić swoją wdzięczność wobec Komisji Europejskiej za reprezentowanie interesów nowych państw członkowskich podczas rozmów prowadzonych ze Stanami Zjednoczonymi na temat wprowadzenia w życie programu bezwizowego. Komisja konsekwentnie uwzględniała ten temat w swoim porządku obrad. Podsumowując marcowe rozmowy pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, możemy z zadowoleniem stwierdzić, że dzięki rozpoczęciu dwustronnych rozmów ze Stanami Zjednoczonymi na temat wdrożenia programu bezwizowego udało się zażegnać ewentualne konflikty z poszczególnymi państwami członkowskimi. Jak nam wiadomo, Stany Zjednoczone utrzymywały stanowisko, że usunęłyby systemy wizowe wyłącznie w wyniku rozmów z poszczególnymi państwami członkowskimi. Dlatego też powinniśmy cieszyć się z wyników, jakie udało się osiągnąć podczas marcowego szczytu pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, na którym to również zawarto porozumienie w kwestii dwutorowego podejścia. W obecnej sytuacji powinniśmy uważać to za idealną sytuację, godzącą ewentualne sprzeczne praktyki. Państwa członkowskie, które obecnie prowadzą ze Stanami Zjednoczonymi rozmowy na temat wdrożenia nowych programów bezwizowych, są niezwykle zainteresowane umową, która została zawarta ze Stanami Zjednoczonymi podczas marcowego szczytu odnośnie do pomyślnego wdrożenia elektronicznego systemu autoryzacji podróży do czerwca tego roku oraz koordynacji wdrażania tego systemu z planowanym systemem UE. Dla tych państw członkowskich wszelkie opóźnienie oznaczałoby przesunięcie terminu wdrożenia programów bezwizowych. Dziękuję.
Vladimír Remek (GUE/NGL). - (CS) Panie i panowie! Moi wyborcy w Czechach również zastanawiają się nad tym, czy ilość danych osobowych i informacji, jakie wymagają Stany Zjednoczone w imię proklamowanej walki z terroryzmem w celu przyznania wiz, jest do przyjęcia. Jednocześnie chciałbym przypomnieć, że aktywność Unii Europejskiej w reprezentowaniu prawowitych interesów nowych państw członkowskich odnośnie do zniesienia wiz do USA jest niewystarczająca. Strach przed skomplikowaniem kontaktów wizowych nowych państw członkowskich Unii ułatwił zadanie urzędnikom czeskim, którzy troszczą się o własne interesy.
Ponadto, mimo iż rząd w Pradze temu zaprzecza, jest to raczej uderzający zbieg okoliczności, że Stany Zjednoczone chcą znieść wizy dla naszych obywateli, podczas gdy jednocześnie starają się zdobyć zgodę Czech na umieszczenie w kraju tarczy antyrakietowej. Pomimo iż oczywistym jest, że jest to zwyczajny zbieg okoliczności i że życzliwość rządu czeskiego jest nagradzana wzajemnymi gestami ze strony Stanów Zjednoczonych, pojawiają się zarzuty swego rodzaju politycznego handlu narodową suwerennością.
Philip Claeys (NI). - (NL) Panie przewodniczący! Ta cała debata pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską na temat zniesienia wiz zaczyna przypominać halucynację. Wiele nowych państw członkowskich zdołało podpisać umowy dwustronne ze Stanami Zjednoczonymi. Zrobiły to szybciej i z pewnością było to dla nich łatwiejsze, aniżeli miałyby czekać na ogólne porozumienie z Unią Europejską. Jako element walki z terroryzmem, otrzymanie przez państwa członkowskie zezwolenia na zniesienie wiz Ameryka uzależnia od kolejnych, licznych warunków. W czym tkwi tutaj problem?
Eurofederaliści mówią, że podpisanie porozumień wizowych należy do kompetencji europejskich. W toku poprzedniej debaty na ten sam temat członek Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów powiedział, że to, co nazywane jest europejską solidarnością, musi mieć pierwszeństwo i należy wytłumaczyć to obywatelom tych państw członkowskich, które stały się ofiarami. Jak widać ideologia musi wziąć górę nad realnością. Za decydowanie o tym, kto pod jakimi warunkami może przebywać na terytorium ich kraju, odpowiadają państwa członkowskie i nie powinno to ulec zmianie, a polityka wizowa stanowi właśnie istotną część tych kompetencji.
Simon Busuttil (PPE-DE). – (MT) Dziękuję, panie przewodniczący. Zniesienie wiz do Stanów Zjednoczonych jest dla naszych obywateli kwestią priorytetową i jesteśmy w błędzie, jeżeli sądzimy, że tak nie jest. Ma to znaczenie priorytetowe, gdyż podróżowanie bez wizy jest szybsze oraz tańsze - dla wszystkich podróżnych. Ważne jest to również z tego względu, że już dłużej nie możemy pozwalać na niesprawiedliwą sytuację, gdzie w przypadku połowy państw należących do Unii Europejskiej nie jest wymagana wiza zezwalająca na wjazd do USA, zaś obywatele reszty państw członkowskich muszą taką wizę posiadać. Trzeba znaleźć się w sytuacji, w której do wjazdu do Stanów Zjednoczonych potrzebna jest wiza, aby docenić, jak ważne jest jej zniesienie. Stąd też wszelkie wysiłki, bez względu na to, kto jest ich inicjatorem, ukierunkowane na zniesienie wiz, są dobre i pozytywne, i należy je popierać, a nie krytykować. Nieistotne jest, komu uda się znieść wizy dla 12 krajów, których obywatele mają obowiązek ich posiadania. Ważne jest to, że wizy zostaną zniesione. Dlatego też należy zakończyć dziecinne zabawy, jakie prowadzą między sobą Komisja i państwa członkowskie, dotyczące tego, kto posiada kompetencje pozwalające na prowadzenie negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi. Poza żargonem prawniczym istnieje jedna rzeczywistość - rzeczywisty fakt, że Stany Zjednoczone posiadają wieloletnie i silne dwustronne kontakty z państwami członkowskimi i oczywistym jest, że rozmowy będą prowadzone bezpośrednio z nimi. Z drugiej strony jasne też jest, że rolą - tak, rolą Komisji jest kontynuowanie zwiększania nacisku we właściwym kierunku. Jednak jednocześnie wszyscy wiemy, że Stany Zjednoczone dotychczas wolały rozmawiać z poszczególnymi krajami i Komisji tak naprawdę nie udało się dokonać tego samodzielnie. W związku z tym ważne jest, abyśmy przestali kłócić się o to, kto ma prawo do prowadzenia negocjacji, ponieważ w ten sposób przegramy i podzielimy się, zamiast się wzmocnić. Dlatego też jestem zwolennikiem podejścia dwutorowego; ważne jest, abyśmy wzajemnie się wspierali w działaniach ukierunkowanych na zniesienie wiz, bezzwłocznie i dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej.
Stavros Lambrinidis (PSE). - (EL) Panie przewodniczący, panie i panowie! Przedstawiliście nam ten osławiony dwutorowy program bezwizowy. Zgodnie z nim Stany Zjednoczone zamierzają uczynić ze zniesienia wiz przywilej i ratyfikują specjalne wymagania, jakie winny są być nałożone na Grecję i nowe państwa członkowskie, które przewidują, dysponując oczywiście europejską aprobatą, udostępnianie jeszcze bardziej poufnych danych na temat pasażerów, niż powszechnie wymaga tego w teorii imienny rejestr pasażera. W założeniu jest nawet natychmiastowy dostęp do kartotek karnych obywateli. Zgodnie z pana odpowiedzią nie jest to kwestią kompetencji Wspólnoty i każde państwo członkowskie powinno działać zgodnie z własnym uznaniem. Innymi słowy, połowa państw członkowskich pozostaje wystawiona na brutalne groźby mające na celu przekazanie danych osobowych, podczas gdy Stany Zjednoczone nie wymagają tego od reszty państw członkowskich. W każdym razie bardziej przekonująco, ale też z większym cynizmem, mówił o tym asystent Sekretarza Stanu USA, pan Rosenzweig. W Senacie Stanów Zjednoczonych 28 lutego powiedział on następujące słowa:
„Osiem pretendujących krajów [...] posiada silną motywację, aby zobowiązać się do wdrożenia wszystkich standardów bezpieczeństwa”.
Innymi słowy, kraje te tak rozpaczliwie potrzebują zniesienia wiz, że możemy ich zmusić do zaakceptowania dosłownie wszystkiego.
Panie komisarzu! Jednak zgodnie z treścią i duchem wspólnej polityki wizowej Europy obecny status wizowy bądź bezwizowy nie musi być wcale przyznawany wszystkim; wszyscy obywatele mają do niego prawo na takich samych warunkach. Silna pozycja polityczna Stanów Zjednoczonych umożliwiła zniesienie wspólnej polityki europejskiej. Niestety ani Rada ani Komisja nie miała tyle woli politycznej, aby takie działania powstrzymać.
Jeanine Hennis-Plasschaert (ALDE). - (NL) Panie przewodniczący! Jeżeli chodzi o program bezwizowy, oświadczenia szczerze mówiąc wcale nie dodają otuchy i kilka zapytań już potwierdziło to przypuszczenie. Wcześniejsze wersje mandatu Komisji dalej są ograniczane. Krótko mówiąc, jest to słaby wynik. W każdym bądź razie sześć państw członkowskich, i możliwe, że teraz też Malta, podpisały z Amerykanami protokoły ustaleń. Postanowienia wykonawcze nie są jeszcze znane, tak więc wytyczne polityki krajowej są kompletnie niejasne.
W związku z tym mam następujące pytanie, uwzględniając skromny mandat udzielony Komisji: dlaczego państwa członkowskie tak naprawdę należą do Unii Europejskiej? Czy jest jeszcze coś takiego jak duch Wspólnoty? Możemy stawić czoła Amerykanom tylko wtedy, gdy 27 państw członkowskich będzie prowadzić jednolite działania. My jako Unia koniecznie musimy przesłać silny sygnał na drugą stronę Atlantyku. Musimy mieć odwagę skorzystać z naszej silnej pozycji negocjacyjnej. Z całym szacunkiem, uważam, że zachowanie niektórych państw członkowskich w tej kwestii jest niedopuszczalne. Stwierdzenie, że Komisja w ciągu kilku ostatnich lat zbyt mało osiągnęła na rzecz danych państw członkowskich, brzmi całkiem nieźle, ale jest nieproporcjonalne do prezentowanego zachowania. Najwyższy czas, żeby zacząć działać w swoim imieniu, a nie pozostawiać to w gestii Stanów Zjednoczonych. W ten sposób Unia Europejska, szczerze mówiąc, kompletnie się ośmiesza.
Marek Aleksander Czarnecki (UEN). - Panie Przewodniczący! Chciałbym podziękować Komisji Europejskiej, a zwłaszcza panu komisarzowi Franco Frattiniemu – nieobecnemu dzisiaj, który zdecydowanie oświadczył podczas negocjacji, że sprawy wizowe to kompetencje Brukseli, a kraje negocjujące ze Stanami Zjednoczonymi łamią solidarność unijną.
Do tej pory korzystało z tego przywileju 14 najbogatszych państw Unii oraz Słowenia, ale pretendują wszystkie kraje Unii, zwłaszcza z tej części Europy, z której pochodzę. Do ostatecznego załatwienia spraw wizowych, pomyślnie dla wszystkich członków Unii Europejskiej, niezbędna jest jednomyślność. Wspólne działanie przez jednego reprezentanta w osobie pana komisarza Frattiniego, który pokazał, że chce i walczy o równe traktowanie wszystkich obywateli Unii Europejskiej wydaje się najwłaściwsze. Ponadto pokazuje, że Unia potrafi mówić jednym głosem. Szkoda jednak, że niektóre kraje pozwoliły sobie na samowolne decyzje w tej sprawie i pojedynczo podpisały protokół ustaleń dotyczący wiz ze Stanami Zjednoczonymi.
Ioannis Varvitsiotis (PPE-DE). - (EL) Panie przewodniczący! Podpisanie porozumienia pomiędzy USA i pojedynczym państwem w kwestii programu bezwizowego może okazać się pełne niebezpieczeństw. Stanom Zjednoczonym umożliwi to dostęp do baz danych Unii Europejskiej, zawierających dane osobowe podróżnych, dane podatkowe i nawet kartoteki kryminalne. Państwa członkowskie powinny zachować tutaj szczególną ostrożność, ponieważ dotyczy do ustawodawstwa wspólnotowego, jak na przykład układu z Schengen i wspólnej europejskiej polityki wizowej. Stąd też jestem przeciwny inicjatywie czeskiej, która zakłada podpisanie ze Stanami Zjednoczonymi dwustronnego protokołu ustaleń.
Inne kraje poszły za przykładem Czech: protokoły ustaleń podpisały już Estonia, Łotwa, Węgry, Słowacja i Malta. Wyjaśnienia i oświadczenia pana komisarza nie satysfakcjonują mnie: nie odpowiedział on na pytanie, co by się stało, gdyby w porozumieniach podpisanych przez wyżej wymienione kraje występowały punkty, które są sprzeczne ze europejskim stanowiskiem.
Mój kraj, Grecja, jest jednym z 15 pierwotnych członków Unii. Mimo iż Grecja nie jest obarczona procedurami wizowymi, nie poszła za przykładem innych. Panie komisarzu! Jeżeli rzeczywiście uważamy, że w Unii Europejskiej każde państwo członkowskie może postępować z myślą o własnych korzyściach, wówczas unia nie ma racji bytu.
Csaba Sándor Tabajdi (PSE). - (HU) Panie przewodniczący! W imieniu Węgier i innych nowych państw członkowskich chciałbym wyrazić sprzeciw wobec krytycznych uwag i zarzutów, jakie można było tutaj usłyszeć. Stare państwa członkowskie Unii Europejskiej pozostawiają nowe państwa członkowskie samym sobie. Europejska solidarność szwankuje - zarówno wobec nowych państw członkowskich jak i Grecji. Stąd też tak trudno jest zrozumieć te wszystkie krytyczne uwagi. Istnieje szczególna dziedzina, gdzie solidarność z Unią Europejską nie funkcjonowała i nadal nie funkcjonuje, a niezwykle ważne jest, aby sprawa ta być może została rozstrzygnięta raz na zawsze. Negocjując reżimy bezwizowe, musimy być wstanie określić zakres kompetencji państw członkowskich i Wspólnoty. Mamy nadzieję, że Węgry i pozostałe nowe państwa członkowskie w tym roku w końcu będą mogły cieszyć się takimi samymi prawami, jak na przykład podróżowanie do Stanów Zjednoczonych bez wizy, tak jak mogą to robić obywatele starych państw członkowskich. Debata ta pokazuje, że solidarność w Unii Europejskiej nie funkcjonuje. Dziękuję za uwagę.
Adina-Ioana Vălean (ALDE). - Panie przewodniczący! Dla mnie jasne jest, że Unia Europejska nie ma nic do powiedzenia w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi. Podejście dwutorowe jest dowodem niepowodzenia Rady i Komisji w ochronie europejskich interesów i obywateli.
To, że państwa członkowskie muszą same prowadzić dwustronne negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi, osłabia naszą wiarygodność i siłę na arenie międzynarodowej i może okazać się niekorzystne dla naszych obywateli, których dane mogą zostać przekazane bez jakiegokolwiek demokratycznego nadzoru.
Uważam, że państwa członkowskie powinny działać w ramach struktury europejskiej i chciałabym, aby Komisja wykazała się determinacją i sprawiła, że nasz amerykański partner zrozumie, że nie da się negocjować równych praw i równego traktowania.
Wprowadzenie elektronicznego systemu autoryzacji podróży mogłoby być krokiem naprzód, jako że podania byłyby rozpatrywane indywidualnie, a nie na podstawie kraju pochodzenia. Byłoby to pierwszym krokiem w kierunku równego traktowania.
Bez względu na narodowość, musimy dążyć do tego, aby Europa rzeczywiście była pozbawiona wewnętrznych granic, jak również zapewnić równe traktowanie wszystkich obywateli Europy.
Józef Pinior (PSE). - Panie Przewodniczący! Najważniejsza kwestia, która w tej chwili jest przed nami, to załatwienie porozumienia wizowego ze Stanami Zjednoczonymi dla wszystkich krajów Unii Europejskiej na równych warunkach. To jest kwestia zupełnie podstawowa. Polska polega w tej sprawie na wspólnej polityce europejskiej. Myślę, że tutaj solidarność wszystkich krajów europejskich reprezentowanych przez Komisję Europejską jest kwestią zupełnie podstawową. Tak, aby 12 czerwca na szczycie ten nowy reżim wizowy, umożliwiający wjazd do Stanów Zjednoczonych dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej na tych samych warunkach, mógł być wreszcie ostatecznie załatwiony.
I jeszcze jedna kwestia: Komisja Europejska musi reprezentować politykę związaną z reżimem wizowym na zasadach-fundamentach praw europejskich, tak aby informacje prywatne, które związane są z reżimem wizowym, nie naruszały Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej.
Libor Rouček (PSE). - (CS) Panie i panowie! Głównym tematem dzisiejszej debaty jest równość, równe warunki i równe traktowanie. Jeżeli chodzi o obowiązek posiadania wiz do Stanów Zjednoczonych, prawie 20 lat po upadku komunizmu i cztery lata po wstąpieniu do Unii Europejskiej nowych państw członkowskich z Europy Środkowej i Wschodniej nierówność cały czas występuje. Obywatele tych nowych państw członkowskich, ale też Grecy, nadal potrzebują wizy, aby wjechać do USA. Mimo iż uważam to za wstyd, wstydzić powinny się Stany Zjednoczone, a nie Unia Europejska. Przecież mamy tutaj do czynienia z demokratycznym państwem traktującym tak a nie inaczej Polskę, Czechy, Węgry i inne kraje, a my nazywamy je jednocześnie najbliższym sojusznikiem.
Jeżeli chodzi o negocjacje i metody negocjacyjne, w pełni zgadzam się z kolegami i koleżankami, że Unia Europejska musi mówić jednym głosem. Tylko w ten sposób można osiągnąć równość, zarówno równość pomiędzy państwami członkowskimi Unii Europejskiej, jak i wzajemną równość pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, włącznie z takimi obszarami, jak wymiana danych, ochrona danych osobowych itp.
Jan Zahradil (PPE-DE). - (CS) Panie przewodniczący! Cieszę się, że to, o czym mówiliśmy tutaj, okazało się być prawdą: nikt nie narusza zobowiązań wynikających z umów, ustawodawstwa unijnego czy też kompetencji Unii, a dwustronne negocjacje mogą odbywać się równocześnie z negocjacjami multilateralnymi lub paneuropejskimi. Panie i panowie! Nie podoba mi się, że mojemu krajowi, Czechom, zarzuca się brak solidarności i przejrzystości. Jest to kompletna nieprawda. Wypełniamy zobowiązania wynikające z naszych umów, ustawodawstwa wspólnotowego i zasady zależności, dokładnie i w wymaganym zakresie; ni mniej, ni więcej. Chciałbym również poprosić niektórych kolegów posłów i niektóre koleżanki posłanki, aby nie robili wykładów o europeizmie. Wszyscy jesteśmy równymi Europejczykami: nie ma lepszych ani gorszych Europejczyków.
Genowefa Grabowska (PSE). - Panie Przewodniczący! To prawda, że polityka wizowa jest częścią wspólnej polityki Unii Europejskiej i ja bardzo chcę, aby Komisja wykazała się skutecznością w ramach udzielonego jej mandatu negocjacyjnego i wreszcie osiągnęła dobre porozumienie, bo to będzie nasz wspólny sukces.
Ale do tej pory daliśmy się w tej sprawie bardzo łatwo podzielić. Obywatele Unii Europejskiej zostali podzieleni przez Stany Zjednoczone na dwie kategorie: na lepszych, których łatwo się wpuszcza na ten teren, i gorszych, którzy przechodzą często upokarzające procedury, aby się tam dostać.
Chcę przeciwko tej sytuacji głośno zaprotestować i wskazać jeszcze na jeden moment, który teraz w Stanach Zjednoczonych jest bardzo widoczny. Kwestia wizowa istnieje w amerykańskiej kampanii wyborczej. Dzieje się bardzo źle, gdy jeden z kandydatów obiecuje np. zniesienie wiz dla moich rodaków, dla Polaków, adresując tę obietnicę do ogromnej polskiej diaspory. Nie pozwólmy na to.
Sarah Ludford (ALDE). - Panie przewodniczący! Chciałabym dowiedzieć się, czy Komisja i Rada wydadzą zapewnienie, że Unia Europejska jako uczestnik negocjacji nie zezwoli na dostęp do baz danych UE, jak na przykład do systemu informacyjnego Schengen i wizowego systemu informacyjnego (VIS). Przygotowując sprawozdanie dotyczące wizowego systemu informacyjnego, otrzymałam ogólny zakaz przekazywania informacji pochodzących z baz danych wizowego systemu informacyjnego państwom trzecim i chciałabym wiedzieć, czy w jakikolwiek sposób stanowi to zagrożenie.
Po drugie, czy Komisja i Rada akceptują to, że podążając tą ślepą aleją masowej inwigilacji i gromadzenia danych osobowych wszystkich ludzi - 99% z nich jest zupełnie niewinnych - ryzykuje się tym, że można przeoczyć ten 0.1% ludzi, którzy mogą stwarzać zagrożenie terrorystyczne lub mogą być podejrzani o przestępczość zorganizowaną?
Dziś czołowy włoski prokurator antymafijny ostrzega, że przestępczość mafijna rozprzestrzenia się na terenie Europy, ponieważ nie dostrzega się jej braku współdziałania właściwej współpracy granicznej z systemami sądownictwa karnego. Czy nie jest to naszym głównym priorytetem? I nie dzieje się tak, ponieważ jest to twardszy orzech do zgryzienia.
Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE). - (RO) Obecnie Komisja Europejska wzmocniła siłę negocjacji na skutek przyznania w zeszłym tygodniu przez ministrów spraw wewnętrznych państw członkowskich mandatu.
Ponadto mamy za sobą serię skutecznych spotkań z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych - ostatnie z nich, posiedzenie trójstronnej grupy ministrów sprawiedliwości i spraw wewnętrznych UE - USA - odbyło się 13 marca.
Uważam, że powinniśmy domagać się wprowadzenia w życie trzech zasad uchwalonych na tym posiedzeniu, zwłaszcza zasady dotyczącej możliwie szybkiego zniesienia wiz, które jest naszym wspólnym celem.
Pomimo iż zanotowano znaczny postęp, w niektórych państwach członkowskich liczba odrzuconych wniosków wizowych wciąż rośnie.
W Rumunii liczba ta osiągnęła 37%, prawie 10% więcej niż rok temu, mimo iż w międzyczasie nasz kraj stał się członkiem Unii Europejskiej.
Niestety liczba ta jest daleka od 10%, jakie gwarantuje program zniesienia obowiązku wizowego.
Obecnie tylko wspólne działanie wszystkich państw członkowskich może rozwiązać ten problem wzajemności pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, który dotyczy obowiązku wizowego.
Musimy dopilnować, żeby do następnego szczytu UE - USA nasze stanowisko wobec zniesienia wiz dla wszystkich obywateli Europy, opierające się o odpowiednio opracowany program, było jednolite i kategoryczne.
Ioan Mircea Paşcu (PSE). - Panie przewodniczący! Zamiary zarówno Rady jak i Komisji podkreślenia ich determinacji w negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi w kwestii zniesienia wiz w imieniu wszystkich Europejczyków, jak również środki techniczne, przygotowujące do osiągnięcia tego celu, są godne pochwały. Jednakże pojawiła się już rozbieżność pomiędzy negocjacjami, do jakich Unia Europejska się przygotowuje, co prawdopodobnie trochę potrwa, a konkretnymi wynikami, jakie udało się już osiągnąć niektórym państwom członkowskich w drodze dwustronnych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi. Przecież wszyscy dążymy do jednego celu - zniesienia wiz dla podróżujących do USA. Chodzi o to, że zostaliśmy postawieni wobec wyboru - albo będziemy czekać na rozpoczęcie wielostronnych negocjacji pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi i nasz cel osiągniemy później, albo włączymy się w dwustronne negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi i nasz cel osiągniemy znacznie szybciej. Zmuszenie państw członkowskich do wyboru mniej atrakcyjnej opcji ze względu na fałszywą solidarność, której wiele państw członkowskich nie respektuje w odniesieniu do innych, dużo ważniejszych kwestii - jak na przykład energia - jest co najmniej o tyle moralnie niewłaściwe, że połowa Europejczyków została już zwolniona z obowiązku posiadania wizy na skutek wcześniejszych dwustronnych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi.
Marian-Jean Marinescu (PPE-DE). - (RO) Wierzę w to, że pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi istnieją specjalne relacje. Większość państw członkowskich jest w NATO i wspólnie uczestniczy w utrzymywaniu bezpieczeństwa w Europie i w miarę konieczności również i innych krajach, nie rozróżniając ich.
Jednak mimo to istnieją różnice, jeżeli zaczynamy mówić o przyznawaniu wiz do USA, czego kryteria są obecnie niewystarczająco jasne i przejrzyste. Głównym kryterium, jakim jest utrzymywanie liczby odrzucanych wiz na poziomie poniżej 10%, jest kryterium, które zależy wyłącznie od obywateli amerykańskich, a nie obywateli starających się o wizy.
Europejskim instytucjom nie udało się jeszcze zakończyć negocjacji na korzyść Europejczyków. Dlatego też poszczególne państwa członkowskie muszą znaleźć niezależną metodę na rozwiązanie tego problemu.
Fakt, że ostatnio negocjacje te są intensywniejsze i mogą być prowadzone jednocześnie przez Unię Europejską i państwa członkowskie, jest faktem pozytywnym.
Konieczne jest uwzględnienie w negocjacjach kryteriów przyznawania wiz. Tylko dzięki jasnym i przede wszystkich przejrzystym kryteriom obywatele będą posiadać wymagane informacje jeszcze przed złożeniem wniosków wizowych.
Ewa Tomaszewska (UEN). - Panie Przewodniczący! Uzależnienie przyznania prawa do wjazdu do USA od procenta odmów na przyznanie wizy oznacza praktycznie taką demonstrację, ponieważ decyzja ta zależy oczywiście od urzędników Stanów Zjednoczonych: zrobimy to tak, jak będziemy chcieli, nic od was nie jest zależne, ale przez procedurę będziemy was zmuszać do upokarzających zachowań, do upokarzającego trybu, do przyjęcia tego upokarzającego trybu. To jest coś, na co nie można się zgodzić, co świadczy o tym, że nie ma żadnego partnerstwa i że jesteśmy na pozycji praktycznie takiej, w której od nas nie zależy nic.
Chciałabym, żeby jednak ze wspólnotowego podejścia do tego problemu i użycia innych narzędzi ze sfery relacji między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi wykrystalizowała się jakaś metoda rozwiązania tego problemu.
Monika Beňová (PSE). - (SK) Z zadowoleniem przyjmujemy inicjatywę Komisji Europejskiej i postrzegamy ją jako krok w kierunku równości wszystkich państw członkowskich Unii Europejskiej, łącznie z tymi państwami, które pomimo przystąpienia do Unii Europejskiej cztery lata temu w maju, nadal podlegają surowej polityce wizowej USA.
Rząd słowacki jako uczestnik dwustronnych rozmów ze Stanami Zjednoczonymi szczerze wierzy w to, że w wyniku tych rozmów Waszyngton szybciej podejmie właściwe kroki i wykaże się większą pomocą.
Cieszyłabym się, gdyby prowadzone przez Słowaków dwustronne negocjacje w kręgach europejskich były postrzegane jako pozytywny krok: uzupełnienie działań instytucji europejskich, a nie ich zastępowanie. Chciałabym również podkreślić, że nie chodzi o to, że nasze rządy czują się skrzywdzone: chcemy, aby respektowane były podstawowe zasady wspólnotowe, a równość wszystkich obywateli jest jedną z nich.
Titus Corlăţean (PSE). - (RO) Rumunia jest jednym z państw członkowskich Unii Europejskiej, którego obywatele potrzebują wizy, aby dostać się na terytorium Stanów Zjednoczonych.
Przeciwnie do działań innych krajów, Rumunia jak dotąd unikała inicjowania dwustronnych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi, mimo iż partnerstwo zawarte z USA i obecność oddziałów rumuńskich w Iraku i Afganistanie mogłyby upoważnić nasz kraj do podjęcia próby znalezienia dwustronnych rozwiązań dotyczących polityki wizowej.
Popieram wspólne podejście państw członkowskich Unii Europejskiej i upoważnienie Komisji Europejskiej do natychmiastowego znalezienia rozwiązania w kwestii zniesienia obowiązku wizowego w przypadku obywateli Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej, w tym obywateli Rumunii.
Konieczne są rzeczywiste, konsekwentne i skuteczne działania negocjacyjne ze strony Komisji Europejskiej. Inaczej, w tle nacisku wywieranego przez rumuńską opinię publiczną, której nie wolno ignorować, Rumunia w końcu będzie musiała znaleźć szybkie rozwiązanie w kwestii dwustronnych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi, podobnie jak zrobiły to inne państwa członkowskie UE, które rozwiązały problem amerykańskich wiz, nie uwzględniając wspólnego stanowiska Brukseli.
Żałuję też, że w debacie nie uczestniczył poseł Frattini, ponieważ wówczas w jego obowiązku leżałaby walka o właściwe traktowanie i swobodny przepływ obywateli Europy, w tym obywateli Rumunii, a nie promowanie polityki dyskryminacji wśród Rumunów, obywateli Wspólnoty, którzy żyją i pracują we Włoszech, których większość zintegrowała się w ze społecznością włoską.
Dragutin Mate, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Spróbuję teraz udzielić odpowiedzi na pytania dotyczące pewnych dylematów i problemów, które były w wypowiedziach szczególnie podkreślane. Na początku chciałbym powiedzieć, że niezwykle ważne jest, że na ostatnim posiedzeniu Rady, 18 kwietnia, udało się osiągnąć kompromis oraz że Komisji przyznano mandat upoważniający do rozpoczęcia negocjacji. Niezwykle ważne są również działania prowadzone w sposób, o którym wielokrotnie była mowa podczas dzisiejszej debaty, polegający na tym, że wszyscy obywatele europejscy mają takie same prawa i oczywiście takie same obowiązki.
Jeżeli zaś chodzi o pewne konkretne punkty, o których wspomniano tutaj wcześniej, chciałbym powiedzieć, że na początku negocjacji, tak jak już o tym mówił jeden z posłów, nie byliśmy w stanie zaakceptować strategii, która w pewien sposób została narzucona Europie. Chciałbym powiedzieć, że udało nam się ją odeprzeć być może pod początkowym naciskiem, w momencie opracowywania tej strategii. Zawarliśmy umowy, znaleźliśmy sposób rozwiązania tego problemu, ustaliliśmy dwutorowe podejście do dalszej współpracy i w pewnym sensie tak oto wyjaśniliśmy zarówno Stanom Zjednoczonym jak i państwom członkowskim Unii Europejskiej, jak może wyglądać nasza współpraca, jakie są ograniczenia w poszczególnych obszarach działania i co jest niedopuszczalne.
Chciałbym przede wszystkim poruszyć tematy związane z odciskami palców i oczywiście dylematy, z jakimi borykają się posłowie do Parlamentu Europejskiego głównie jako obywatele Unii Europejskiej. Nie możemy mylić dwóch systemów, europejskiego systemu autoryzacji podróży (ESTA) i imiennego rejestru pasażera (PNR). System PNR nie ulegnie zmianie, będzie taki sam jak obecnie, taki sam, jak został uchwalony i zatwierdzony, i nie chodzi tu o odciski palców pobierane w biurach podróży bądź gdziekolwiek indziej. Sprawa ta wygląda tak, a nie inaczej i nie stanowi ona przedmiotu dyskusji ani przedmiotu jakichkolwiek zmian. Uważam, że rzeczywiście ma to ogromne znaczenie.
Jeżeli chodzi o ochronę danych i działania grupy ekspertów wysokiego szczebla, chciałbym powiedzieć, że stojąc na czele Rady Ministrów i pełniąc funkcję przewodniczącego Rady, moje działania, realizowane wspólnie z Komisją Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, zawsze charakteryzowały się dużą przejrzystością. Właściwym komitetom przedłożyłem dwa odnośne sprawozdania i dzisiaj, również na forum Parlamentu, przedstawiłem aktualny stan rzeczy.
Uważam, że na tym pierwszym etapie nasze działania powinny być zgodne z zasadą demaskowania miejsc, gdzie występują trudności, gdzie występują wspólne trudności, gdzie występują wspólne zasady, jeśli takowe w ogóle istnieją, i miejsc, gdzie nie ma żadnych zasad. Na tej podstawie powinniśmy być później w stanie kontynuować dalszą działalność. Dalsze działania i negocjacje rozpoczną się w 2009 r. i niezwykle ważne jest, pod warunkiem, że w ogóle się rozpoczną, abyśmy my, Parlament, Rada i Komisja, kierowali się takimi samymi zasadami. Jest to jedyny sposób na zdobycie wystarczającej władzy, umożliwiającej osiągnięcie porozumienia. Wierzę, że również Parlament zdecydował o tym, że porozumienie to ma dla nas ogromne znaczenie; dzięki niemu będziemy dysponować procedurami ochrony danych i za każdym razem, kiedy będziemy negocjować umowę, nie będziemy musieli ponownie poruszać tego tematu. To jest naszym celem. Nie były to zwyczajne negocjacje zmierzające do zawarcia porozumienia. Przestudiowano konkretne zasady. Na tej podstawie powinniśmy zauważyć, i już to wiemy, że dwanaście reguł jest praktycznie identycznych. Wraz z rozpoczęciem negocjacji zasada, która jest różna, oczywiście również stanie się przedmiotem negocjacji. Mam nadzieję, że nasze negocjacje zakończą się sukcesem.
Chciałbym również zwrócić uwagę na współpracę pomiędzy państwami członkowskimi, Komisją i prezydencją w odniesieniu do protokołów ustaleń, dalszych rozmów i programów wdrożeniowych. Należy jasno powiedzieć, że protokoły ustaleń nie są umowami. Protokoły ustaleń są wyrazem politycznych chęci, mówiących o tym, że jakiś kraj chciałby stać się krajem objętym programem bezwizowym. Nie zawierają one żadnych elementów, które dałyby temu dokumentowi status umowy międzynarodowej.
Jeżeli zaś chodzi o dalsze rozmowy, umowy wykonawcze i/lub reguły implementacyjne, nasze kontakty z państwami członkowskimi są bardzo intensywne. Na przykład kilka dni temu rozmawiałem z Czechem Janem Langerem na temat dalszych rozmów i sposobie ich prowadzenia. Na tym etapie nie ma jeszcze żadnych pisemnych dokumentów odnośnie do rozmów i reguł implementacyjnych, jakie Stany Zjednoczone mogłyby zastosować wobec któregokolwiek z państw członkowskich.
Moim zdaniem najważniejsze jest, aby działania państw członkowskich, jak również Komisji i prezydencji, pozostały przejrzyste. Tylko działając w takim trójkącie, ale też oczywiście w niektórych obszarach współpracując z Parlamentem Europejskim, można określić właściwy sposób podejścia do tego problemu. Uważam jednak, że na pytania związane z licznymi zagadnieniami, które wchodzą w zakres kompetencji Komisji, powinien odpowiedzieć wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie przewodniczący! Musimy naprawić sytuację, która jest niesprawiedliwa. Nie można pozwolić na to, aby istniały dwie kategorie obywateli Europy, kategoria obywateli, którzy muszą posiadać wizę, i druga kategoria obywateli zwolnionych z obowiązku wizowego. Sądzę, że wszyscy jesteśmy co do tego głęboko przekonani.
Po drugie, osobiście wierzę w siłę jednolitych negocjacji. Europa jest znacznie silniejsza, jeżeli mówi jednym głosem, a jej wszyscy członkowie wyznają zasadę solidarności. Zgodnie z wiedzą, jaką posiada minister Mate, w innym temacie odważyłem się wskazać, że, mówiąc relatywnie, kwestia porozumienia „open skies” w ogólne nie jest podobna. Związane to było z tym, że Komisja posiadała mandat na podjęcie działań w konkretnym terminie, kiedy mogliśmy osiągnąć pierwszy etap przyjęcia porozumienia „open skies”.
Cóż, tak samo wierzę w siłę jednolitych negocjacji i muszę powiedzieć, że wspólnie z ministrem Matem powinniśmy pracować naprawdę ciężko i z dużą determinacją.
Powinienem również dodać, że Komisja w przeszłości podobnie podjęła wzajemne porozumienia z wieloma państwami nienależącymi do Unii. Nasze porozumienia umożliwiają nam osiąganie dobrych wyników w kontaktach z Kanadą, Australią i innymi krajami, tak więc nie ma powodu, dlaczego nie powinniśmy być w stanie zatrzymać tej dyskryminacji.
Chciałbym wyjaśnić, że przedstawiciele Komisji już we wtorek i w środę rozpoczną w Waszyngtonie formalne negocjacje. Innymi słowy, świadczy to o naszej determinacji, że w pełni chcemy wykorzystać ten mandat. Tyle mogę powiedzieć na ten temat.
Teraz odpowiem na pytania posła Depreza dotyczące przede wszystkich umów wykonawczych. Tak jak przed chwilą powiedział minister Mate, nie dysponujemy jeszcze umowami wykonawczymi, dlatego też bardzo trudno jest je oceniać. Jednak z pewnością naszym obowiązkiem będzie późniejsza ocena tych umów w świetle postanowień wspólnotowych. Chciałbym dodać, że zamierzamy, aby nasze działania, zwłaszcza wobec Parlamentu, w toku negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi były przejrzyste, ale państwa członkowskie, które prowadzą dwustronne rozmowy - nikogo tutaj nie oskarżam, mówię o wszystkich państwach członkowskich - również muszą stosować się do zasady przejrzystości. Chciałbym również podkreślić, że jeżeli chcemy być skuteczni, potrzebujemy wzajemnego zaufania.
Oczywiście, że jeżeli później przy realizacji umów wykonawczych wyjdą na jaw rzeczy, które są niedopuszczalne z punktu widzenia prawa wspólnotowego, będziemy musieli coś z tym zrobić.
Po trzecie, niektórzy z panów i pań posłów poruszyli kwestie danych. Chciałbym mimo wszystko zwrócić uwagę na to, że wymianę danych w ramach imiennego rejestru pasażerów reguluje porozumienie zawarte pomiędzy Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi w 2007 r. Te postanowienia istnieją, są dla nas obecnie wiążące i nie ma powodu, abyśmy byli zastraszani przez naszych amerykańskich przyjaciół. W ten sposób, przeglądając komentarze posła Depreza zauważyłem, że ostatecznie, w ogólnym porozumieniu transatlantyckim, bez wątpienia przydatne byłoby być może ustanowienie niezależnego organu, który zajmowałby się monitorowaniem ochrony danych.
Przedstawiłem tylko kilka wyjaśnień, ale mogę państwa zapewnić, że Parlament będzie oczywiście na bieżąco informowany o naszych negocjacjach, że wzmocnimy naszą pozycję dzięki w pełni międzyinstytucjonalnemu porozumieniu, które pokaże naszym amerykańskim przyjaciołom, że Unia Europejska zamierza teraz żądać równego traktowania wszystkich swoich obywateli i będzie do tego celu zmierzać z niesłabnącą determinacją.
(Oklaski)
Przewodniczący. − Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się na następnym posiedzeniu miesięcznym w Strasburgu w maju.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. - Z zadowoleniem przyjąłem oświadczenie prezydencji na temat równego traktowania wszystkich obywateli Unii Europejskiej. Nadszedł czas, aby przyznać Komisji mandat parlamentarny, mając na uwadze osiągnięcie całościowego porozumienia pomiędzy UE i USA w kwestii programu zniesienia obowiązku wizowego. Celem jest możliwie szybkie zapewnienie wszystkim obywatelom Unii Europejskiej możliwości bezpiecznego podróżowania bez obowiązku posiadania wizy. Oczekujemy również, że podczas tych negocjacji Komisja zagwarantuje maksymalną przejrzystość. Na tym etapie nie widzimy żadnych przesłanek ku temu, aby strona amerykańska domagała się dodatkowych danych. Również ważna jest możliwość korzystania przez obywateli ze środków elektronicznych przy przesyłaniu wniosków wizowych i danych osobowych.
Wielu kolegów posłów i wiele koleżanek posłanek rozdrażniły działania podjęte przez niektóre państwa członkowskie w celu przyspieszenia zawarcia z władzami USA umów o ruchu bezwizowym w drodze dwustronnych konsultacji. Nie dzieli to Unii Europejskiej. Nie zapomnijmy, że praktycznie wszystkie stare państwa członkowskie są już zwolnione z obowiązku posiadania wizy, podczas gdy praktycznie wszystkie nowe państwa członkowskie są pozbawione takiej możliwości.
Protokołów ustaleń, które zostały podpisane przez te kraje, nie należy uważać za akty politycznej woli, dążące do reżimu bezwizowego; z pewnością nie są to umowy separatystyczne.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 11.25 i wznowione o godz. 11.30)
Oświadczenia na piśmie (art. 142 Regulaminu)
PRZEWODNICZY: LUIGI COCILOVO Wiceprzewodniczący
4. Głosowanie
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku obrad jest głosowanie.
(W celu uzyskania wyników i innych szczegółów głosowania: patrz protokół)
4.1. Protokół do Układu WE/Była Jugosłowiańska Republika Macedonii, o stabilizacji i stowarzyszeniu, w celu uwzględnienia przystąpienia Republiki Bułgarii i Rumunii do Unii Europejskiej (A6-0078/2008, Jacek Saryusz-Wolski) (głosowanie)
4.2. Stosowanie art. 81 ust. 3 Traktatu do pewnych kategorii porozumień, decyzji i praktyk uzgodnionych pomiędzy kompaniami liniowymi (konsorcja) (wersja skodyfikowana) (A6-0089/2008, Lidia Joanna Geringer de Oedenberg) (głosowanie)
4.3. Mediacje w sprawach w sprawach cywilnych i handlowych (A6-0150/2008, Arlene McCarthy) (głosowanie)
- Przed głosowaniem
Arlene McCarthy, sprawozdawczyni. − Panie przewodniczący! Nie ma poprawek do wspólnego stanowiska. Zawdzięczamy to wspaniałej współpracy Parlamentu, Rady i Komisji oraz moich sprawozdawców pomocniczych, pani Wallis i pana Gauzèsa z grupy PPE-DE, którzy przyjęli twardą linię postępowania wobec Rady i Komisji.
Wiem, że minął rok odkąd zgodziliśmy się w sprawie tego wniosku, ale do zalet tej ustawy przekonała nas reakcja specjalistów do spraw mediacji i osób zajmujących się tą dziedziną zawodowo na pierwszą w historii konsultację Parlamentu online. Wiem, że z zadowoleniem przyjmą dzisiejsze głosowanie nad wprowadzeniem tych wniosków do prawodawstwa.
Zbyt często widzimy przypadki, w których małżeństwo lub związek, w którym są dzieci rozpada się, a współmałżonkowie lub partnerzy latami zmagają się z postępowaniami sądowymi i ogromnymi wydatkami na usługi prawne. Jedna z kobiet mająca greckiego partnera gromadziła rachunki za usługi prawne i musiała borykać się z systemem sądowym przez trzy lata, by odzyskać swoje dzieci. Mediacja może być zatem cennym narzędziem dla obywateli, by mogli mieć dostęp do sprawiedliwości i potencjalnie pomóc zmniejszyć koszty rozwiązywania konfliktów, bez konieczności często męczącego rozpoczynania postępowania sądowego.
Ma dodatkową zaletę polegającą na tym, że pozwala przeznaczyć sądom więcej czasu na sprawy, które wymagają wyroku sądowego. Nowa ustawa powinna pomóc ludziom w całej Europie uzyskać szybki dostęp do wymiaru sprawiedliwości za rozsądnymi opłatami. Dlatego wzywam posłów do głosowania za po drugim czytaniu i otwarcia w ten sposób nowych dróg zadośćuczynienia i środków naprawczych dla obywateli w całej UE.
(Oklaski)
Przewodniczący. − Chciałbym państwu przypomnieć, że na posiedzeniach plenarnych sprawozdawca może zwrócić się o udzielenie głosu na dwie minuty, więc proszę wszystkich o zastosowanie odpowiedniej samokontroli. Myślę jednak, że pan Rack prosił o udzielenie głosu w kwestii porządkowej.
Reinhard Rack (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Normalnie powiedzielibyśmy, że nie działają nasze urządzenia. W tym konkretnym przypadku nie działają windy. Wielu kolegów czeka, by móc dojechać do Izby. W tym wypadku byłoby rozsądne, gdybyśmy wzięli pod uwagę poczynienie takich deklaracji.
Przewodniczący. − Zapewniam, że uczynione zostanie wszystko co możliwe, by jak najszybciej przywrócić windy do użytku lub by umożliwić posłom głosowanie w windach.
4.4. Rozwinięcie i wdrażanie europejskiego programu radionawigacji satelitarnej (EGNOS i Galileo) (A6-0144/2008, Etelka Barsi-Pataky) (głosowanie)
4.5. Rozszerzenie zakresu obowiązywania dyrektywy 2003/109/WE na osoby objęte ochroną międzynarodową (A6-0148/2008, Martine Roure) (głosowanie)
4.6. Zielona księga w sprawie roli społeczeństwa obywatelskiego w polityce antynarkotykowej Unii Europejskiej (A6-0073/2008, Giusto Catania) (głosowanie)
4.8. Realizacja dziesiątego Europejskiego Funduszu Rozwoju (A6-0042/2008, Marie-Arlette Carlotti) (głosowanie)
4.9. Sprawozdanie dotyczące postępów Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii w 2007 r. (A6-0059/2008, Erik Meijer) (głosowanie)
- Przed głosowaniem
Erik Meijer, sprawozdawca. − Panie przewodniczący! Ustna poprawka złożona przez pana Landsbergisa nakazuje mi wyjaśnić skomplikowaną sytuację związaną z nazwą.
Nazwa „FYROM” nigdy nie była nazwą kraju, może być jedynie skrótem nazwy „Była Jugosłowiańska Republika Macedonii”. W moim poprzednim sprawozdaniu, przyjętym na posiedzeniu plenarnym tego Parlamentu w dniu 12 lipca 2007 r., zdecydowano, by nie używać tego skrótu jako nazwy, ale jedynie by używać tych pięciu słów.
Wnioskiem było zastąpienie wszystkich innych określeń zawartych w poprawkach przez nazwę „Była Jugosłowiańska Republika Macedonii”.
Proponuję trzymać się tego zalecenia. Poprawka ustna zaproponowana przez pana Landsbergisa nie jest zgodna z tą decyzją. Oczekuję, że w ciągu 2008 r. umowa z Grecją rozwiąże kwestię różnych zdań na temat nazw tego kraju i że wtedy określenie FYROM zostanie na zawsze zapomniane.
Vytautas Landsbergis (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Znajdujemy się w skomplikowanej sytuacji z jednym z naszych sąsiadów, w której normalnie istniejąca republika na kontynencie europejskim jest oficjalnie nazywana nieistniejącą - jedynie „»Byłą« Republiką M.” - wskutek decyzji ONZ.
Zanim Waszyngton, idąc w ślady Nowego Jorku, zażąda, by Gruzja na Kaukazie była nazywana „Byłą Radziecką Republiką Gruzji”, moglibyśmy wyrazić nasz brak aprobaty dla takich praktyk i postarać się znaleźć rozwiązanie dla „M.”. Jest to moja tymczasowa propozycja - nie zastępować nazwy kogoś „byłego”, ale naprawić sytuację związaną z tekstem naszego sprawozdania, dodając dodatkowe wyjaśnienie: „kraj określany nazwą FYROM”.
Proszę o zachowanie odrobiny poczucia humoru i okazanie wsparcia. Powinniśmy pomóc zarówno Grecji jak i „M.”.
(Parlament odrzucił poprawkę ustną)
4.10. Polityka Chin i jej skutki dla Afryki (A6-0080/2008, Ana Maria Gomes) (głosowanie)
- Przed głosowaniem nad poprawką 5:
Ana Maria Gomes, sprawozdawczyni. − (PT) Panie przewodniczący! Chciałabym zaproponować wprowadzenie poprawki do Artykułu 5 wiążącej się z nieznaczną zmianą tekstu. Obecnie tekst brzmi:
„wzywa UE do wsparcia utworzenia forum partnerstwa afrykańskiego przy zaangażowaniu wszystkich najważniejszych darczyńców i inwestorów;”
(PT) a po wprowadzeniu poprawki, którą proponuję, będzie brzmiał:
„wzywa UE do zagwarantowania, że forum partnerstwa afrykańskiego zaangażuje wszystkich najważniejszych darczyńców i inwestorów, mianowicie Chiny;”
(PT) Poprawka ta wynika z faktu, że zdaliśmy sobie sprawę z tego, że forum partnerstwa afrykańskiego zostało właśnie utworzone i jest to w związku z tym nieznaczna zmiana odzwierciedlająca obecną sytuację. Poinformowano o niej wszystkich posłów i sprawozdawców pomocniczych i nie zgłoszono do mnie żadnych zastrzeżeń.
(Parlament odrzucił poprawkę ustną)
PRZEWODNICZY: HANS-GERT PÖTTERING Przewodniczący
5. Uroczyste posiedzenie – Słowenia
Przewodniczący. − Spoštovani gospod predsednik Republike Slovenije. Z wielką przyjemnością witam dziś w Parlamencie Europejskim w Strasburgu prezydenta Republiki Słowenii. Witamy, panie prezydencie.
Słowenia wstąpiła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. i obecnie sprawuje prezydencję Rady. Panie prezydencie! Cztery miesiące temu objął pan urząd prezydenta Słowenii i od tego czasu spotkaliśmy się już trzy razy: pierwszy, dwa dni przed objęciem przez·pana urzędu w Lublanie, następnie 8 stycznia podczas oficjalnego rozpoczęcia Europejskiego Roku Dialogu Międzykulturowego oraz w Nowym Jorku w lutym podczas debaty tematycznej w sprawie zmian klimatu Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Panie prezydencie! Jest pan trzecim prezydentem Słowenii odkąd pański kraj uzyskał niepodległość. Może sięgnąć pan pamięcią do długiej i wybitnej kariery jako profesor prawa międzynarodowego i, przede wszystkim, dyplomaty, ponieważ poświęcił pan dużą część swojej kariery służbie w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Przez osiem lat był pan http://en.wikipedia.org/wiki/Permanent_Representative" \o "Permanent Representative "przy http://en.wikipedia.org/wiki/United_Nations" \o "United Nations"
a przez pięć lat był pan http://en.wikipedia.org/w/index.php?title=Assistant_Secretary-General_for_Political_Affairs&action=edit&redlink=1" \o "Assistant Secretary-General for Political Affairs (page does not exist)"
. Teraz Słowenia ma wielki zaszczyt być pierwszym spośród nowych państw członkowskich - państw, które wstąpiły do Unii Europejskiej 1 maja 2004 r. - i pierwszym spośród byłych krajów komunistycznych oraz pierwszym państwem słowiańskim, które sprawuje prezydencję Rady Unii Europejskiej.
Przywilej ten łączy się dla Słowenii z wielką odpowiedzialnością, której stawiacie czoła, ponieważ nowe państwa członkowskie, podejmując się tego zobowiązania, biorą na siebie teraz także odpowiedzialność w stosunku do wielkiej rodziny Unii Europejskiej. Dla Słowenii prezydencja Rady łączy się z jeszcze jedną odpowiedzialnością, wobec jej krajów sąsiedzkich, krajów Bałkanów Zachodnich.
Słowenia jest wzorem dla tych krajów, ukazującym im, że sukces można osiągnąć, że członkostwo w Unii Europejskiej jest możliwe i że akcesja niesie z sobą stabilność, rozwój i dobrobyt.
Panie prezydencie! Mam ogromną przyjemność zaprosić pana do wystąpienia w tej Izbie. Izvolite, prosim!
Danilo Türk, prezydent Republiki Słowenii. − (SL) Panie przewodniczący, szanowni państwo! To wielki zaszczyt być zaproszonym do wystąpienia przed tym szacownym zgromadzeniem. Zaledwie miesiąc temu świętowaliśmy pięćdziesiątą rocznicę pierwszej sesji Parlamentu Europejskiego. Rocznica ta jest doskonałą okazją, by pomyśleć o teraźniejszości i przyszłości Unii Europejskiej. Mam dziś szczególną okazję podzielić się moimi myślami z państwem - wybranymi przedstawicielami narodów Europy.
Parlament, i oczywiście cała Unia Europejska, stanowią imponującą realizację wielkiej wizji, wizji trwałego pokoju i dobrobytu, ducha współpracy i wciąż pogłębiającej się integracji, z której narody europejskie czerpią korzyści. Ojcowie tej wizji - Jean Monnet, Robert Schuman, Konrad Adenauer, Alcide de Gasperi i inni - prawdopodobnie nawet sobie nie wyobrażali, że 51 lat po utworzeniu Wspólnot Europejskich, w głęboko zintegrowanej Unii Europejskiej po jej znacznym rozszerzeniu w 2004 r., Słowenia, pierwsze spośród nowych państw członkowskich, będzie państwem przewodniczącym, a słoweński prezydent będzie przemawiał w Parlamencie.
Jednakże ich uczucie satysfakcji byłoby prawdopodobnie silniejsze niż ich uczucie zdziwienia. Europejski projekt nie tylko się udał, ale także udowodnił, że jest projektem mającym ogromną moc przeobrażania, która tworzy całkowicie nowy rodzaj Europy, rodzaj Europy, który w poprzednich okresach swojej długiej historii był nieznany. Dziś nawet jeszcze ważniejsze jest to, że Unia Europejska, poprzez projekt europejski, w dużym stopniu umocniła się jako czynnik światowy, jako ważny podmiot na arenie światowej. I właśnie o tym chciałbym dziś mówić.
Co umożliwiło osiągnięcie tak niewiarygodnego sukcesu, powstanie tak wielkiego i ważnego podmiotu jak Unia? Jakie wnioski możemy dziś wysnuć z tego sukcesu? Czy potrafimy stosować wiedzę zdobytą w przeszłości, gdy stawiamy czoła wyzwaniom dnia dzisiejszego i jutrzejszego? Są to pytania, które musimy wciąż zadawać. Unia Europejska nadal będzie napotykała na trudne pytania w coraz bardziej „zglobalizowanym” świecie i będzie musiała udzielać wiarygodnych odpowiedzi. Unia Europejska nadal będzie spełnieniem marzeń o sukcesie, pod warunkiem, że zachowa swój dynamizm, udowadniając, że na politycznej arenie świata jest podmiotem o coraz większym znaczeniu, i dodałbym - znaczeniu politycznym. Poruszanie się naprzód jest warunkiem wstępnym osiągnięcia sukcesu. Dziś wymogiem stawianym Unii Europejskiej jest przejęcie roli światowego lidera.
W wielu dziedzinach jej rola już została określona lub jej określenie jest z niecierpliwością oczekiwane. Chciałbym tutaj przywołać dwie z nich: globalne ocieplenie i prawa człowieka.
W zeszłym roku kwestie związane z ochroną środowiska, a w szczególności kwestia globalnego ocieplenia były jednymi z najważniejszych aspektów tworzenia polityki Unii Europejskiej. Bez wątpienia była to mądra decyzja, ponieważ zmiany klimatu i degradacja środowiska naturalnego są zdecydowanie najpoważniejszą groźbą i najważniejszym wyzwaniem, któremu musimy sprostać. Komisja Europejska ustanowiła specjalne cele, które umożliwiają Unii Europejskiej odgrywanie wiodącej roli na świecie. Kluczowym celem jest osiągnięcie 20-procentowej redukcji emisji gazów cieplarnianych do roku 2020, w porównaniu z rokiem 1991. Osiągnięcie tego celu określono jako osobne zobowiązanie. Inicjatywa na rzecz osiągnięcia nawet jeszcze bardziej ambitnego celu powinna być częścią ogólnego porozumienia międzynarodowego, które obejmowałoby również inne kluczowe podmioty. W tym przypadku według propozycji Komisji Europejskiej Unia Europejska mogłaby nawet osiągnąć redukcję w wysokości 30 procent w tym samym okresie. Cele te są tak ważne i tak ambitne, że naprawdę mogą stworzyć wizję transformacji związaną z podejmowaniem środków przeciw globalnemu ociepleniu, stanowiąc w ten sposób niezbędny wzorzec oraz przykład światowego przywództwa.
Jednakże czy cele te można osiągnąć, czy też staną się one kolejną przeszkodą nie do pokonania? Odpowiedź na to pytanie wciąż nie jest jasna. Miesiąc temu Rada Europejska z zadowoleniem przyjęła wniosek Komisji Europejskiej - jako dobrą podstawę do osiągnięcia porozumienia. Konsultacje w tym i przyszłym roku pokażą, jak wiele można naprawdę osiągnąć przed odbyciem konferencji w Kopenhadze, zaplanowanej na grudzień 2009 r. Chciałbym szczególnie podkreślić, że powołując specjalną Komisję do spraw zmian klimatycznych, Parlament Europejski zwrócił już uwagę na znaczenie tej kwestii i w związku z tym będzie miał niezwykle trudne zadanie.
Zadanie, które przed nami stoi, będzie prawdopodobnie trudne. Niepokój, który daje się powoli odczuć w mediach w Europie zawiera wiele różnych treści. Pojawiają się wśród nich wyrazy wsparcia, ale także głosy sceptyczne zwracające uwagę na obawy wyrażane przez niektóre europejskie gałęzie przemysłu, w tym fakt, że konkurencyjność również staje się coraz trudniejsza, ponieważ gospodarka światowa zmaga się z trudnościami, a jednocześnie kwestie związane ze środowiskiem stają się stosunkowo mniej ważne.
Trudne momenty, takie jak ten, stanowią prawdziwe wyzwanie dla lidera. Oczywiste jest, że sytuacja związana z globalnym ociepleniem osiągnęła już etap, w którym społeczność międzynarodowa stoi w obliczu ciężkiego wyboru: albo nadal stosować metody wzrostu i przyjąć ewentualną katastrofę, albo zbierać odwagę na przyjęcie podejścia zorientowanego na zmiany, które może odpowiednio złagodzić konsekwencje globalnego ocieplenia i zapobiec najgorszemu. Nie uda nam się dzięki kultowi wzrostu. Mimo że nie będzie nam łatwo tego osiągnąć, właśnie tym musimy się dziś zająć. I mam nadzieję, że w tym roku wybierzemy drogę prowadzącą do transformacji.
I czyniąc ten wysiłek, będziemy musieli znacznie poszerzyć front jego zwolenników. W każdym razie wielu już wierzy, że przyjęcie podejścia prowadzącego do transformacji jest konieczne. Mobilizują się organizacje pozarządowe, media i inne podmioty społeczeństwa obywatelskiego. W środowisku przedsiębiorców istnieją oznaki silnych tendencji ku rozwojowi nowych technologii opartych na czystej energii i coraz więcej osób zdecydowanych jest zmienić swoje - jako konsumentów - nawyki.
Teraz tendencje te należy połączyć w ukierunkowany ruch. Znamy ramy czasowe. Znamy miejsce. Według planu działań przyjętego w zeszłym roku na Bali negocjacje mają zakończyć się w przyszłym roku wraz z przyjęciem porozumienia światowego, które w 2012 r. zastąpi protokół z Kioto. Chociaż negocjacje będą się odbywały w Organizacji Narodów Zjednoczonych, ważne jest, by wsparcie pochodziło zewsząd. Czas i miejsce umożliwią nam połączenie naszych wysiłków i właśnie wtedy Unia Europejska musi przyjąć rolę lidera.
Szanowni państwo! Środowisko nie jest jedyną kwestią, w której Unia Europejska musi przejąć wiodącą rolę w skali międzynarodowej. Unia musi także mieć silniejszą rolę w dziedzinie wysiłków na rzecz poszanowania praw człowieka na całym świecie. Bez wątpienia oczywiste jest Unia Europejska wspiera poszanowanie praw człowieka. Instytucje Europejskie opierają się na zasadach rządów prawa i praw człowieka, Europa jest królestwem praw człowieka.
Ratyfikacja traktatu lizbońskiego przez wszystkie państwa członkowskie do końca bieżącego roku, a więc roku, w którym obchodzimy 60. rocznicę uchwalenia Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, będzie oznaczała również, że po raz pierwszy w historii Unii całe spektrum obywatelskich, politycznych, gospodarczych i społecznych praw obywateli Unii, określonych w Karcie praw podstawowych Unii, stanie się prawnie wiążące.
Z perspektywy globalnej sytuacja nie wygląda zachęcająco. W wielu miejscach na całym świecie mamy do czynienia z wieloma przykładami systematycznego łamania praw człowieka. Wynika to częściowo z nieopanowanej pogoni za korzyściami ekonomicznymi bez względu na potrzeby lokalnej ludności i środowiska. Zwłaszcza biedna i miejscowa ludność jest często zagrożona ubóstwem i głodem, a w niektórych przypadkach nawet wymieraniem. Podczas konfliktów zbrojnych w wielu miejscach w Afryce i Azji wciąż dochodzi do okrucieństw stanowiących zbrodnie przeciwko ludzkości.
Unia Europejska musi działać tak aby tworzyć modele trwałego wzrostu, musi także działać, zapewniając pomoc humanitarną i czyniąc wysiłki dyplomatyczne, ale także wprowadzając sankcje, które będą wspierały decyzje Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Na tym etapie Unia Europejska musi przyjąć przewodnią rolę, zwłaszcza dlatego, że działania podejmowane na świecie w dziedzinie praw człowieka nie przynoszą pożądanego skutku.
Rada Praw Człowieka usilnie stara się wypracować odpowiednie metody pracy. Ich wysiłki na rzecz ustanowienia powszechnego przeglądu okresowego praw człowieka na szczeblu światowym są obiecujące, ale wciąż nie są skuteczne. Ich działania przeciw licznym i systematycznym przypadkom naruszania praw człowieka nie są wystarczająco zintegrowane. Wszystko to można powoli naprawić, ale nie bez skutecznego przewodnictwa, nie bez skutecznej roli przewodniej tych państw ONZ, które naprawdę walczą o prawa człowieka.
W rzeczywistości nie może się tak stać bez silniejszej roli przewodniej Unii Europejskiej, która reprezentuje najważniejszą grupę wpływowych państw Organizacji Narodów Zjednoczonych. Inni, którzy zawsze wspierali prawa człowieka, stali się ostatnio mniej aktywni i nie starali się o członkostwo w Radzie Praw Człowieka ONZ. Rosnące obawy ze względu na terroryzm i inne zagrożenia bezpieczeństwa, w tym reakcje na te zagrożenia, które czasem nie są wystarczająco przemyślane, wyraźnie zmniejszyły poziom wrażliwości na prawa człowieka. Unia Europejska musi wypełnić tę lukę.
Unia musi także znaleźć nowe metody współpracy z Radą Bezpieczeństwa ONZ. To działania Rady Bezpieczeństwa w Darfurze pomogły umocnić rolę Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w wysiłkach na rzecz wniesienia oskarżenia przeciw sprawcom niektórych z najpotworniejszych zbrodni naszych czasów. Prawie dokładnie rok temu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości wydał nakaz aresztowania niektórych z tych sprawców. Wysiłki na rzecz wymierzenia im sprawiedliwości należy kontynuować, a współpraca z Radą Bezpieczeństwa wciąż będzie miała kluczowe znaczenie.
Jednakże nawet nie mówiąc o działalności Rady Bezpieczeństwa ONZ, Unia Europejska musi wziąć pod uwagę działania, które przyczynią się do zwiększenia skuteczności Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Chciałbym podkreślić, że to właśnie międzynarodowe zarządzanie wymiarem sprawiedliwości jest podstawą dzisiejszej międzynarodowej działalności na rzecz praw człowieka i wymaga ono skutecznego poparcia.
Unia Europejska powinna także wspierać te z nowych demokracji na całym świecie, które są naprawdę zaangażowane w obronę praw człowieka. Są one zainteresowane działalnością międzynarodową, ale jednocześnie muszą brać pod uwagę swoje regionalne i inne powiązania oraz to, żeby te aspekty nie zostały zaniedbane we wszystkich rodzajach działalności międzynarodowej związanej z prawami człowieka. Jednak kraje te są partnerami Unii Europejskiej i te partnerstwa należy pielęgnować.
Szanowni państwo! W swoich różnych formach międzynarodowa działalność na rzecz praw człowieka może być skuteczna, jeśli opiera się na solidnych podstawach i wyrasta z opartego na zasadach moralnych szacunku dla praw człowieka w rodzinnych krajach. Obejmuje to obronę praw człowieka zarówno migrantów jak i osób ubiegających się o azyl oraz ostrożne stosowanie prawa w przypadkach związanych z oskarżeniami o terroryzm. Jednakże budowę tej podstawy należy kontynuować. Traktat lizboński zawiera w sobie założenia Karty praw podstawowych UE i ulepszoną procedurę podejmowania decyzji, która umożliwi, w powiązaniu z prawami człowieka, przyjęcie odważnych i kreatywnych rozwiązań.
Wymóg kreatywności nie jest niczym nowym dla Unii Europejskiej. Europejski niepokój kreatywności, jak powiedział niemiecki prezydent Horst Köhler w swoim przemówieniu do tego parlamentu dwa lata temu, ten niepokój kreatywności pomógł Europie przyjąć różne społeczne i polityczne wyzwania w dążeniu do wolności i prawdy, wraz z umiejętnością sprawienia, by solidarność stała się rzeczywistością i stworzenia lepszego świata dla wszystkich. W żadnej innej dziedzinie kreatywność i niepokój kreatywności nie będą tak potrzebne jak w dziedzinie zarządzania imigracją i społecznej integracji imigrantów.
Europa się starzeje i nie będzie w stanie nadal grać roli światowego lidera bez skutecznej polityki demograficznej. Ta polityka na pewno będzie oparta na zarządzaniu migracją. Europa potrzebuje nowych przyjezdnych, duchowo pozytywnie nastawionych i umiejących włączyć się w stworzenie lepszego świata dla wszystkich. Środki w dziedzinie polityki, które mogą wspomóc proces integracji migrantów oczywiście różnią się i należy je dobrze połączyć, w zależności od sytuacji każdego kraju przyjmującego, do którego przybywają imigranci. Jednocześnie niektóre elementy można stosować szerzej i w niektórych przypadkach Unia Europejska może także nauczyć się czegoś od krajów spoza Europy, na przykład Kanady.
Polityka dotycząca migracji będzie wymagała wielu skoordynowanych celów na szczeblu całej Unii Europejskiej. Cel stworzenia wspólnego europejskiego systemu azylowego do roku 2010 wydaje się być zarówno ambitny, jak i pilny. Konieczna jest także ulepszona koordynacja między polityką imigracyjną i polityką wspierania rozwoju. Unia Europejska musi umocnić swą rolę w dialogu na wysokim szczeblu z Organizacją Narodów Zjednoczonych na temat migracji.
Jednocześnie w związku z integracją imigrantów i ich społeczności konieczna jest kreatywność. Dobrobyt gospodarczy i lepsza wertykalna mobilność społeczna są kluczem do skutecznej polityki migracyjnej. Na przykład działalność gospodarcza prowadzona przez przedstawicieli mniejszości etnicznych zapewnia miejsca pracy i wnosi znaczny wkład w gospodarki krajów przyjmujących. Z drugiej strony rządy także mogą się do tego przyczynić dzięki odpowiednim przepisom i programom podwyższania kwalifikacji oraz poprzez zapewnienie ogólnego wsparcia w dziedzinie swobody przedsiębiorczości.
Integracja musi opierać się na skutecznym dostępie do kształcenia wysokiej jakości oraz równolegle do kursów językowych i dostępie do uczelni wyższych. Edukacja jest warunkiem wstępnym skutecznej integracji imigrantów w szersze rzesze społeczeństwa.
A sukces musi być widoczny. Osoby obcego pochodzenia, które odniosły sukces, muszą mieć możliwość wystąpienia w telewizji i innych mediach i należy postawić je za wzór sukcesu. Pomoże to szerszej opinii publicznej zrozumieć, że różnorodność i integracja społeczna są kompatybilne i że brak dyskryminacji oraz równe szanse są jednymi z najważniejszych cnót politycznych. Nic nie robi takiego wrażenia jak sukces. I nic pokazywanego w telewizji nie robi takiego wrażenia jak sukces tych, którzy zaczynali na marginesie społeczeństwa.
W pewnym stopniu bardziej szczegółowo podkreśliłem kwestie związane z imigracją i integracją ze względu na ich znaczenie dla przyszłości Europy, a także dlatego, że stanowią one kolejny obszar, w którym sprawdzianowi zostanie poddana europejska kreatywność. W przeszłości Unii Europejskiej udawało się rozwiązać większość kwestii społecznych i dlatego stała się światowym przykładem sprawiedliwości społecznej i dobrobytu gospodarczego. Nie ma powodu, dla którego nasze pokolenie miałoby nie znaleźć dobrych rozwiązań w dziedzinie imigracji i integracji. Poprzez integrację osób, które są zdolne, mają kwalifikacje zawodowe i pragną wnieść wkład w przyszłość i dobrobyt Europy, Europa może wiele zyskać.
Szanowni państwo! Dziś niewątpliwie potrzebujemy zarządzania, wizji, oraz kreatywności. Jednocześnie Unia Europejska musi udowodnić, że potrafi nadal znajdować praktyczne rozwiązania różnych wyzwań. Nie wolno nam zapominać, że ponad pięćdziesiąt lat temu to właśnie pragmatyzm stanowił klucz do stworzenia Wspólnot Europejskich i nawet dziś pozostaje kluczem do sukcesu.
Ustanowienie Wspólnot Europejskich w celu osiągnięcia korzyści ekonomicznych było nadzwyczaj pragmatyczną ideą, która umożliwiła dalszy rozwój związany z integracją. Rozwój Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej w kierunku stworzenia unii celnej oraz dalszy rozwój, umiejętność tworzenia nowych form współpracy i nowych instytucji posiadających dodatkowe uprawnienia oraz zdolność zwiększania zasięgu geograficznego ilustrują wagę, jaką miał pragmatyzm w historii i w rozwoju Unii Europejskiej.
Dziś przed Unią stoją nowe wyzwania wymagające pragmatycznego dostosowania. Wyróżniającym się spośród nich jest dalsze rozszerzenie. Jasne jest, że wszystkie kraje starające się o członkostwo w UE, wszystkie kraje kandydujące muszą spełnić odpowiednie kryteria, jednak nie powinniśmy uniemożliwiać żadnemu z nich członkostwa w UE wyłącznie z powodu politycznych trudności lub uprzedzeń kulturowych. (Oklaski)
W wysiłku mającym na celu przyjęcie światowej roli o strategicznym znaczeniu Unia Europejska potrzebuje Turcji, dlatego negocjacje akcesyjne z Turcją muszą nadal się odbywać. Unia nie może pozbawiać Turcji perspektywy członkostwa, w końcu została ona już potwierdzona. Jeśli tak by się stało, wiarygodność samej Unii zostałaby poddana w wątpliwość.
Unia Europejska nie może pogodzić się z posiadaniem czarnej dziury na Bałkanach Zachodnich. Negocjacje akcesyjne muszą jasno określać perspektywy europejskie dla Bałkanów Zachodnich. Będzie to wymagało dalszej pracy z poszczególnymi krajami tego regionu, która będzie musiała polepszyć ich zdolność spełnienia kryteriów koniecznych do członkostwa, oraz pracy z całym regionem, dla której potrzebne są ramy dyskusji i rozwiązywania wspólnych problemów. W polityce dotyczącej krajów sąsiednich na Wschodzie i gdziekolwiek indziej Unia Europejska musi zastosować ten sam pragmatyzm, który pomógł jej osiągnąć dobre rezultaty w przeszłości. Nie mówiąc o modelach, chciałbym podkreślić, że Ukraina i Mołdawia potrzebują perspektywy członkostwa w Unii i nie powinniśmy im jej zabierać.
Szanowni państwo! Pragmatyzm przejawia się zarówno w praktyce, jak i jako stan umysłu. Oczywiście kraje kandydujące muszą spełnić wszystkie wymagane kryteria we wszystkich kwestiach związanych z członkostwem. Istnieją słuszne powody tego, że praktyka Unii związana ze spełnianiem kryteriów kwalifikacji jest spójna i ścisła. Jeśli czas potrzebny na spełnienie tych kryteriów jest długi, niech tak będzie. Rok czy dwa lata negocjacji są niską ceną za zachowanie wiarygodności i szacunku dla standardów Unii Europejskiej. Jednak perspektywa rozszerzenia, perspektywa dla nowych członków musi pozostać wiarygodna.
Kraje będące w stanie spełnić kryteria nie mogą zostać wykluczone z procesu rozszerzenia Unii Europejskiej. Uczucie bycia wykluczonym to powód do niezadowolenia, a niezadowolenie jest powodem do utraty stabilności. Dlatego należy zachować pragmatyczny stan umysłu i o wszelkim dalszym rozszerzeniu należy myśleć w świetle tego, czego wymaga Unia Europejska jako podmiot światowy.
Szanowni państwo! Podsumowując, Unia Europejska jest wielkim osiągnięciem historycznym. Osiągnęła teraz stopień rozwoju, na którym musi natychmiast zdać sobie sprawę ze swej przywódczej roli w wydarzeniach na świecie oraz z odpowiedzialności, z jaką ta pozycja się wiąże. Należy się spodziewać, że Unia Europejska będzie grała rolę przywódczą we wszystkich kwestiach, takich jak globalne ocieplenie i prawa człowieka.
Kreatywność nadal będzie główną motywacją do poszukiwania skutecznych polityk w dziedzinach takich jak imigracja i integracja. I w końcu pragmatyzm nadal będzie równie ważny we wszystkich kwestiach związanych z dalszym rozszerzeniem, które jest konieczne, aby Unia mogła ugruntować swą przywódczą rolę na szczeblu światowym. Wszystko to może brzmieć dość doniośle. Jednak postęp jest zawsze najlepszym lekarstwem na stagnację. Pod tym względem czas, w którym żyjemy, nie jest wyjątkiem, choć prawdą jest, że dzisiejsze problemy są bardziej zróżnicowane niż były w przeszłości. Jednak nie możemy zapominać, że to także jest naturalną konsekwencją sukcesu. (Oklaski)
Przewodniczący. − Panie prezydencie! Gorąco dziękujemy za to przepełnione europejskością przemówienie. Pańska obecność tutaj i pańskie przemówienie jasno potwierdziły, że Słowenia i prezydencja słoweńska pod przywództwem premiera Janusa Janšy - widzę też siedzących tutaj dwóch ministrów: Janeza Lenarczicza i Janeza Podobnika - chcą ściśle współpracować z Parlamentem Europejskim. Jako prezydent Słowenii przekazuje pan tę wiadomość szczególnie wyraźnie.
Nasze doświadczenia zdobyte tutaj w Parlamencie Europejskim nauczyły nas, że to nie wielkość kraju – czy jest mały, duży, czy średni – decyduje o tym, czy prezydencja będzie udana, ale liczy się duch przyświecający prezydencji. Myślę, że spokojnie możemy powiedzieć, że ponieważ Słowenia – i jej prezydent – są motywowane przez takiego europejskiego ducha – jest to prezydencja, która sprawi, że Europa pójdzie naprzód i chcielibyśmy za to gorąco podziękować.
(Oklaski)
Chcielibyśmy również podziękować za wspieranie priorytetów Parlamentu Europejskiego. Proszę pozwolić mi wspomnieć o dwóch, o których pan mówił. Pierwszy to ochrona klimatu. Jeśli będziemy trzymać się planu, ukończymy nasze zadanie i wypracujemy stanowisko UE na szczyt ONZ w Kopenhadze w grudniu 2009 r. Dziękujemy także za pański apel na rzecz praw człowieka, bo jeśli my jako Parlament Europejski nie będziemy walczyć o ideę praw człowieka, to kto tego dokona? Tak często rządy kierują się innymi interesami – co jest zrozumiałe – ale musimy znaleźć sposób zręcznego, harmonijnego połączenia tych interesów i naszych wartości, tak aby naprawdę przyniosło ono korzyści ludziom i dlatego prawa człowieka leżą w sercu naszej polityki w Parlamencie Europejskim.
Panie prezydencie! Dziękujemy za wizytę w Parlamencie Europejskim. Zostanie pan z nami trochę dłużej. Raz jeszcze w imieniu Izby wyrażam moje szczere podziękowanie dla pana osobiście i dla słoweńskiej prezydencji. Życzymy wam wszystkiego dobrego na resztę tych sześciu miesięcy, kiedy to Słowenia będzie u steru Unii Europejskiej. Jeśli wam się uda, uda się nam wszystkim, to znaczy Unii Europejskiej. To jest nasz wspólny cel. Dziękuję. To koniec posiedzenia formalnego.
Zuzana Roithová (PPE-DE). - (CS) Panie przewodniczący! Proszę pozwolić mi dodać kilka słów do mojego wczorajszego przemówienia podczas debaty na temat rozpoczęcia jednego z największych wspólnych projektów europejskich, systemu nawigacji Galileo. Bardzo doceniam pracę sprawozdawców, którzy osiągnęli kompromisowe rozwiązanie, zarówno w Parlamencie, Radzie, jak i Komisji, i dzięki którym mogliśmy dziś zakończyć przeciągające się dyskusje. Musimy teraz zdecydować, gdzie powinna znajdować się siedziba główna organu nadzorczego programu Galileo. Pragnę jeszcze raz podkreślić, że Republika Czeska jest gotowa i jest idealnym kandydatem. Wierzę, że obietnica umiejscowienia nowych unijnych instytucji w nowych państwach członkowskich w końcu się spełni.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Głosowałem przeciw przyjęciu tego sprawozdania. Słuchałem tej samej debaty, której słuchała wczoraj moja przedmówczyni i mogę być jedynie przerażony tym, co słyszałem: dziwaczna wojna licytacyjna w sprawie agencji, która jest niepotrzebna. Wymyślamy nowy system satelitarny, ponieważ Unia Europejska potrzebuje jakiejś modnej biżuterii – projekt Galileo jest dla Unii Europejskiej szpanerskim gadżetem. Jest drogi, nie jest do końca potrzebny i jest antykonkurencyjny; mieliśmy umowę z Chinami, a systemy rosyjski i GPS już działają. Europa nie potrzebuje tego systemu, a będziemy za niego płacić.
Jak widzieliśmy wczoraj po głosowaniu nad absolutorium, nie będziemy kontrolować sposobu, w jaki wydawane będą pieniądze na ten konkretny system i dlatego zmarnujemy wiele milionów euro i funtów europejskich podatników. Przechodzi ludzkie pojęcie, że zdecydowaliśmy się na ten dziwaczny system jedynie z powodu naszej próżności.
Syed Kamall (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Słuchając wczorajszej debaty, pomyślałem o piosence zespołu Queen Bohemian Rapsody i nieśmiertelnych słowach „Galileo, Galileo”. I pomyślałem o tekście tej piosenki. „Czy to się dzieje naprawdę? Czy to tylko fantazja? Porwany przez lawinę, nie mogąc uciec od rzeczywistości, otwórz oczy, spójrz w niebo i zobacz”. Przybyli Chińczycy. Zobaczyli. Odeszli i budują własny system. Rosjanie modernizują własny system, Glonass, a na dodatek amerykański GPS, którego już używamy za darmo, jest właśnie unowocześniany i będzie jeszcze dokładniejszy i prostszy w obsłudze.
Nie powinniśmy marnować ciężko zarobionych pieniędzy podatników na czwarty system satelitarny, który nie jest w niczym lepszy od pozostałych. I jeśli wolno mi połączyć metafory, zestrzelmy tego drogiego bubla. Głosowałem przeciw przyjęciu tego sprawozdania.
Roger Helmer (NI). - Panie przewodniczący! Ja także głosowałem przeciw sprawozdaniu pani Barsi-Pataky. Jest to po prostu projekt politycznej próżności, trochę jak euro, i tak jak euro nie ma uzasadnienia ekonomicznego ani technicznego. Jest niepotrzebny, jest zbędny i już staje się przestarzały.
Jak już zauważył mój kolega, przybyli przedstawiciele sektora prywatnego, obejrzeli go i zdecydowali, że nie chcą mieć z nim nic wspólnego, bo to nie ma sensu. Przybyli Chińczycy i obejrzeli go, zabrali najlepsze pomysły i zdecydowali, że osiągną lepszy rezultat budując go samemu i, biorąc pod uwagę potencjalne zastosowania militarne systemu globalnego pozycjonowania, fakt, że Chińczycy odeszli i go skonstruowali powinien kazać nam się przez moment zastanowić i mocno nas zaniepokoić.
Nie powinniśmy marnować więcej pieniędzy podatników na ten bezsensowny gest polityczny.
Daniel Hannan (NI). - Panie przewodniczący! Kiedy wymyślono projekt Galileo, prezydent Chirac opisał go jako konieczny w celu zwalczenia technicznego imperializmu USA. W rzeczywistości jest to jedyny argument przemawiający za projektem. Nie mam zamiaru powtarzać argumentów, które właśnie usłyszeliśmy od moich trzech szanownych przyjaciół: nie ma on sensu z ekonomicznego punktu widzenia; z technicznego punktu widzenia; korzystamy za darmo z amerykańskiego systemu GPS.
Naprawdę chciałbym zwrócić uwagę – i zaapelowałbym do moich kolegów w tej Izbie, którzy są zwolennikami integracji, ponieważ uważam, że nie trzeba być eurosceptykiem, żeby się tym zaniepokoić – na rzecz następującą: spójrzcie, co stało się podczas wczorajszej debaty, kiedy mój szanowny kolega, pan Heaton-Harris, zapytał nas, nad czym głosujemy i nikt w Izbie nie potrafił podać nazwy agencji, nad którą dopiero co głosowaliśmy.
Nie pomagacie sobie, jeśli nawet jako zwolennicy projektu europejskiego przeznaczacie pieniądze waszych podatników na te programy, przyjmując podejście „Europa, obojętnie czy dobra, czy zła”, nie zastanawiając się, czy wydawane są one w sposób efektywny, czy też giną lub są kradzione. Zaapelowałbym do wszystkich moich kolegów, aby spróbowali dać swoim podatnikom coś wartego ich pieniędzy z ich własnego punktu widzenia.
Przewodniczący. − Dziękuję. Nie ma więcej próśb o udzielenie głosu lub wyjaśnień dotyczących głosowania w sprawie tego sprawozdania, a zanim przejdziemy do następnego, chciałbym wykorzystać okazję i pożegnać pana Lombardo oraz życzyć mu wszystkiego najlepszego na nowym stanowisku.
Árpád Duka-Zólyomi (PPE-DE). - (HU) Dziękuję, panie przewodniczący! Poparłem sprawozdanie dotyczące Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, ponieważ zawiera ono ważną wiadomość skierowaną do ludności Macedonii. Kraj ten bardzo się rozwinął od czasu sprawozdania z 2007 r. Wyniki gospodarcze są dobre oraz nastąpiła poprawa w obszarze prawodawstwa. W polityce wewnętrznej wypracowywany jest konsensus, możliwe jest współistnienie różnych społeczności etnicznych i narodowych. Wraz ze spójnym poparciem dla umowy ramowej z Ochrydy i zasady Badintera, kwestie polityczne przepełnione są nowym duchem wspierającym proporcjonalny system wyborczy i zachowanie tożsamości mniejszości narodowych. Rozwój gospodarczy i społeczny Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii jest skomplikowany, a w roku 2005 stała się krajem kandydującym do członkostwa w UE. Negatywna wiadomość na szczycie NATO w Bukareszcie, na którym główną rolę odegrało małostkowe i nielogiczne zachowanie Grecji, była niefortunna. Jestem pewien, że dla UE nomenklatura nie będzie przeszkodą na drodze do członkostwa i cieszę się, że Parlament zdołał osiągnąć w tej kwestii porozumienie. Nasza decyzja będzie wiadomością pozytywną, gdyż kraj jest rozczarowany odrzuceniem i opóźnieniami ze strony UE. Nadszedł czas, by rozpocząć prawdziwe negocjacje akcesyjne z tym krajem. Dziękuję za uwagę.
Gyula Hegyi (PSE). - (HU) Głosowałem nad sprawozdaniem na temat Macedonii z pewnymi obawami. Prawdą jest, że stawiamy Byłej Jugosłowiańskiej Republice Macedonii coraz więcej wymagań, ale czy naprawdę robimy wszystko w interesie euroatlantyckiej integracji? W kwestii ewolucji Kosowa ku niezależności i veta w sprawie członkostwa Macedonii w NATO mogą czaić się potencjalne niebezpieczeństwa. Separatystyczna mniejszość oraz nacjonalistyczna większość mogą łatwo zagrozić kruchej równowadze w Macedonii. Unia Europejska i Stany Zjednoczone często wtrącają się do polityki Macedonii, oczekujemy i wymagamy od przywódców Macedonii wprowadzania wielu negatywnie odbieranych środków. Wiąże się to z odpowiedzialnością, sami jesteśmy odpowiedzialni za stabilność tego małego kraju i integrację euroatlantycką. Dobrze by było, gdyby wszyscy podeszli do tej odpowiedzialności poważnie.
Bernd Posselt (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Dzisiejsze głosowanie jest wydarzeniem przełomowym dla wczesnego przystąpienia Macedonii do Unii Europejskiej. Jest tak dzięki wysiłkom zmarłego prezydenta Borisa Trajkowskiego, który był osobistym i paneuropejskim przyjacielem, i który wytyczył tę drogę, ale jest to także wielki sukces obecnego rządu Macedonii pod przewodnictwem premiera Grujewskiego i ministra spraw zagranicznych Milososkiego, którzy w całej Europie budowali przyjaźnie dla tego europejskiego kraju - kraju, który ma doskonałą politykę wobec mniejszości, który osiąga doskonały rozwój i któremu chcemy udzielić znacznego wsparcia.
Proszę pozwolić mi przekazać jasny apel: wzywam posłów z Grecji do ustąpienia w kwestii nazwy. Ta Izba powiedziała dziś bardzo jasno, że odrzuca wszelką blokadę wynikającą z problemu nazwy, i że kwestie dwustronne nie powinny być przeszkodą na drodze do akcesji. Jest to komunikat, który wysłaliśmy dziś wraz ze zdecydowaną większością Izby i jest to mocny sygnał do zaprzestania blokowania postępów w tej dziedzinie skierowany do rządów, które tak czynią. Apeluję do wszystkich o zaprzestanie stosowania tej blokady w interesie Europy.
Macedonia jest krajem europejskim i mamy nadzieję, że uda się wyznaczyć datę przed końcem tego roku na rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych.
Zuzana Roithová (PPE-DE). - (CS) Panie przewodniczący! Proszę pozwolić mi odpowiedzieć na wczorajszą debatę. Większość z nas ostrzegała, że chiński głód afrykańskiej ropy oraz wymiana broni za ropę sprzyjają korupcji, wspierają reżimy dyktatorskie i zwiększają ubóstwo. Co więcej, miliardy chińskich produktów zalewają Afrykę, sprawiając, że produkty afrykańskie stają się beznadziejnie niekonkurencyjne. Ta tak zwana polityka bezwarunkowa staje się coraz większą przeszkodą na drodze do osiągnięcia celów milenijnych w zakresie eliminacji głodu i ubóstwa w krajach rozwijających się. Zaskoczyło mnie nieco emocjonalne stwierdzenie komisarza Michela, że gdyby Komisja miała uprawnienia polityczne dołączyłaby do Chin, oraz jego obrona prawa Chin do kontynuowania wyróżniającej się bezwarunkowej polityki zagranicznej, pomimo faktu, że Chiny są członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i przez to są odpowiedzialne za wydarzenia na świecie tak jak Unia. Jestem przeciw takim sentymentalnym stwierdzeniom ze strony członków Komisji.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Rola Chin w rozwoju gospodarczym świata jest wyjątkowo istotna. Chiny są także dla Afrykańczyków symbolem sukcesu.
W ciągu ostatnich 25 lat Chiny stworzyły szanse dla 400 milionów swoich obywateli, którzy wyszli ze skrajnego ubóstwa, a ponad 200 milionów Chińczyków weszło do grupy średniozamożnej. W związku z tym Chiny dysponują dużymi doświadczeniami w kreowaniu rozwoju gospodarczego. Jest więc oczekiwanie, że to pozytywnie wpłynie także na kraje afrykańskie. Szacuje się, że handel między Afryką, a Chinami zwiększył się z 4 milionów dolarów w roku 1995 do 55 w roku 2006. Afryka stanowi ważne źródło surowców naturalnych dla Chin. Gospodarka chińska wymaga coraz większych dostaw energii, surowców naturalnych, więc Chiny zrobią wszystko, aby zadomowić się na stałe w Afryce.
Syed Kamall (PPE-DE). - Panie przewodniczący! To sprawozdanie interesuje mnie szczególnie, ponieważ w mojej poprzedniej karierze zawodowej uczonego zajmowałem się zarówno zagranicznymi bezpośrednimi inwestycjami Chin, wewnętrznymi i zewnętrznymi, oraz inwestycjami i rozwojem Afryki.
Patrząc na sprawozdanie, a jest to całkiem słuszne sprawozdanie, myślę, że jako UE i państwa członkowskie UE powinniśmy z zadowoleniem przyjąć inwestycje Chin w Afryce, szczególnie inwestycje w dziedzinie infrastruktury, ponieważ inwestycje w infrastrukturę pozwalają lokalnym przedsiębiorcom i lokalnym mieszkańcom stworzyć dla siebie dobrobyt i wyjść z ubóstwa.
Jednocześnie powinniśmy także obawiać się chińskiego pragnienia i głodu zasobów naturalnych - ich motywów poszukiwania zasobów. Powinniśmy starać się współpracować z Chinami i radzić sobie z rozwiązywaniem tych kwestii, szczególnie gdy będziemy mieli do czynienia z nieprzyjemnymi rządami.
Jedną z moich obaw na temat chińskiej polityki jest fakt, że niszczy ona próby UE i innych państw udzielających pomocy wprowadzenia warunkowości lub uwarunkowania pomocy. Możemy sugerować wszystkie warunki dotyczące pomocy, aby zapewnić lepsze zarządzanie, ale przychodzą Chińczycy i to niszczą.
Ogólnie jest to słuszne sprawozdanie i głosowałem za nim.
Pisemne wyjaśnienia dotyczące głosowania
- Sprawozdanie: Lidia Geringer de Oedenberg (A6-0089/2008)
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki Geringer de Oedenberg, w którym wnioskuje się o zatwierdzenie w pierwszym czytaniu, w ramach procedury współdecyzji, wniosku w sprawie ujednoliconej wersji rozporządzenia Rady w sprawie stosowania art. 81 ust. 3 Traktatu do pewnych kategorii porozumień, decyzji i praktyk uzgodnionych pomiędzy kompaniami liniowymi (konsorcja).
Zważywszy, że wniosek ten odnosi się do procesu ujednolicania, komisja parlamentarna nie musiała „formalnie” przedkładać poprawek do wniosku i tego nie uczyniła. Niemniej jednak, w ramach wyjaśnienia dotyczącego głosowania, chciałbym podkreślić, jak zaskakujące jest opóźnienie ze strony Unii Europejskiej w ujednolicaniu dokumentów, które zostały kilkakrotnie zmienione i z biegiem czasu stają się coraz trudniejsze w odbiorze i stosowaniu. Proces ujednolicania opiera się na porozumieniu międzyinstytucjonalnym z dnia 20 grudnia 1994 r., które było wyrazem politycznych zamiarów Rady Europejskiej, wyrażonych w grudniu 1992 r., dotyczących ustanowienia przyśpieszonej procedury na rzecz szybkiego przyjęcia ujednoliconych instrumentów prawnych.
Stanowczo popieram potrzebę ujednolicenia przepisów prawa. Jest to niezbędne dla demokracji, państwa prawa, szkolenia studentów, właściwego stosowania prawa przez obywateli i prawników, itp.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Z zadowoleniem przyjmuję przyjęcie wspólnego stanowiska w celu rozwiązania długotrwałego już problemu mediacji w sprawach cywilnych i handlowych, nawet jeśli dyrektywa ta będzie ograniczona do sytuacji transgranicznych, zgodnie z restrykcyjną wykładnią art. 65 traktatu WE, choć z szerszą definicją sporów.
Żałuję jednak, że na mocy wspólnego stanowiska dyrektywa nie może zostać wdrożona w drodze dobrowolnych umów pomiędzy stronami, choć to prawda, że przepisy prawa państw członkowskich w sprawie postępowania sądowego nie zawsze mogą być zmieniane w drodze umów pomiędzy stronami. Ogólnie rzecz biorąc, należy z zadowoleniem przyjąć przedmiotowe wspólne stanowisko. Pozostaje ono w zgodzie z pierwotnym celem, jakim było ułatwienie dostępu do postępowania spornego i wspieranie polubownego rozwiązywania sporów poprzez zachęcanie do korzystania z mediacji i zapewnianie zadowalającego związku pomiędzy mediacjami a postępowaniem sądowym.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki Barsi-Pataky, które będzie przedmiotem poprawek i w którym wnioskuje się o zatwierdzenie zmienionego wniosku w sprawie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie dalszej realizacji europejskich programów radiowej nawigacji satelitarnej (EGNOS i Galileo).
Gratuluję Jacques'owi Barrotowi - wiceprzewodniczącemu Komisji Europejskiej odpowiedzialnemu za transport - stanowczości, przenikliwości, wnikliwości i politycznego przekonania w tej trudnej kwestii. Sektor publiczny uratował wytwórców, którzy znaleźli się w sytuacji bez wyjścia, gdyż nie wiedzieli, jaką przyjąć strategię, zwłaszcza w odniesieniu do ryzyka finansowego. Dzięki powszechnej determinacji, w szczególności w Parlamencie Europejskim, można było zwiększyć wysokość środków publicznych, które pokrywają całość przedsięwzięcia, do kwoty 3,4 mld euro. To osoby reprezentujące obywateli odpowiadają za rozwiązanie tego kryzysu, przy czym eksploatacja powinna rozpocząć się w 2014 r., a satelity powinny zostać rozmieszczone do 2013 r. Sytuacja ta pokazuje, że należy pilnie zastanowić się nad ustanowieniem na szczeblu europejskim środków, z których możliwe byłoby finansowanie inwestycji publicznych, w razie niewystarczającego wsparcia finansowego ze strony sektora prywatnego.
Charlotte Cederschiöld i Gunnar Hökmark (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Zaakceptowaliśmy wniosek wynegocjowany pomiędzy Radą a Parlamentem Europejskim, dotyczący programów radiowej nawigacji satelitarnej EGNOS i Galileo, w którym to wniosku - wbrew naszej opinii - Parlament rozstrzygnął już kwestię budżetu. Podkreślamy, że byliśmy przeciwni przeznaczeniu na te przedsięwzięcia środków z budżetu badawczego. Ponadto staraliśmy się uzyskać od Komisji Europejskiej odpowiedź na pytanie dotyczące sposobu, w jaki zamierza ona zapewnić komercyjne źródła finansowania obu przedsięwzięć.
Niemniej jednak z zadowoleniem przyjmujemy fakt, iż zgodnie z wynegocjowanym wnioskiem Parlament Europejski ma wpływ na oba przedsięwzięcia i może dokonywać ich oceny.
Carlos Coelho (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Europejski Globalny System Nawigacji Satelitarnej (GNSS), jako przykład pierwszej infrastruktury wspólnotowej, a także ze względu na swoje techniczne i związane z przestrzenią kosmiczną właściwości, może zostać uruchomiony jedynie za sprawą wspólnej woli. Europejski GNSS ma składać się z dwóch programów: EGNOS i Galileo.
Znaczenie GNSS polega w szczególności na tym, iż jest on systemem zastępczym dla systemu amerykańskiego i rosyjskiego oraz ich dopełnieniem. Cel ten, obejmujący korzyści natury strategicznej, gospodarczej, przemysłowej, a także wiele innych korzyści, w tym w zakresie bezpieczeństwa, nie może zostać osiągnięty wyłącznie przez jedno państwo członkowskie.
Zważywszy, że program ten jako pierwszy korzystać będzie ze wspólnotowych źródeł finansowania i infrastruktury, Parlament Europejski i Rada ponosić będą wspólnie coraz większą odpowiedzialność za kontrolę nad rozmieszczeniem satelitów i funkcjonowaniem obu programów.
W związku z powyższym, a także ponieważ ukończenie tego przedsięwzięcia stanowić będzie historyczny i strategiczny przełom odnośnie do postępu technicznego i niezależności Unii Europejskiej, GNSS i omawiane sprawozdanie zasługują na pełne poparcie z mojej strony, gdyż stanowią przyszłościowe rozwiązanie.
Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Galileo jest przykładem zakrojonego na szeroką skalę przedsięwzięcia technicznego, którego żadne państwo członkowskie nie byłoby w stanie dokończyć w pojedynkę. Od początku byłem przekonany, że przedsięwzięcie to będzie finansowane ze środków budżetowych UE. Niestety widać już wyraźnie, że UE nie jest w stanie w zadowalający sposób zarządzać tym ogromnym zadaniem. Sprawozdawczyni, jako przyczynę tej sytuacji podaje „wewnętrzną różnicę zdań”. Moim zdaniem sytuacja ta jest godna ubolewania i uważam za zrozumiałe stanowisko Rady, która nie jest w stanie zaakceptować tak ogromnego zwiększenia budżetu. To do Komisji Europejskiej należy zadanie przedstawienia bardziej zadowalającego rozwiązania w zakresie finansowania tego ważnego przedsięwzięcia.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję wiadomość o długo oczekiwanym uruchomieniu programu Galileo. Sprawozdanie posłanki Barsi-Pataky w sprawie rozwinięcia i wdrażania europejskich programów radiowej nawigacji satelitarnej wspomina o rozwoju, którego korzyści odczuwane będą na takich obszarach, jak europejska polityka kosmiczna, badania naukowe i innowacje, wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa oraz europejska polityka bezpieczeństwa i obrony. Głosowałem za sprawozdaniem.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) GPS zapewnia już obecnie wiele usług, które dostarczane będą przez europejski program radiowej nawigacji satelitarnej Galileo. Niemniej jednak nie powinniśmy pozwolić sobie na jakąkolwiek zależność od utworzonej przez amerykańskie siły zbrojne radiowej nawigacji satelitarnej, w dziedzinie której monopolistą są Stany Zjednoczone. Nawet trasy satelitów GPS wyznaczone są w taki sposób, by dobrze objąć swoim zasięgiem przede wszystkim obszary, na których Stany Zjednoczone prowadzą operacje wojskowe. Nasz własny system umożliwi nam ustalenie jak najlepszej konfiguracji dróg powietrznych w Europie.
Ze względu na strategiczne znaczenie przedsięwzięcia głosowałem za sprawozdaniem, choć kwestia źródeł finansowania wciąż nie została w pełni rozstrzygnięta.
Teresa Riera Madurell (PSE), na piśmie. − (ES) W związku z tym, iż moje wystąpienie zostało przerwane przez przewodniczącego, który w moim przypadku o wiele ściślej przestrzegał zasad dotyczących czasu wystąpienia niż w przypadku moich przedmówców, chciałabym poczynić kilka dodatkowych uwag. Z pewnością powinna nas cieszyć determinacja ze strony instytucji UE w pokonywaniu przeszkód utrudniających realizację tego przedsięwzięcia. Nareszcie jesteśmy w stanie rozpocząć pewne planowanie fazy rozmieszczania programu Galileo. Z ogromnym zadowoleniem odnosimy się również do wysiłków poczynionych na rzecz jak największego rozszerzenia uczestnictwa w programie.
Mimo tego chciałabym wspomnieć teraz o jednej zasadniczej kwestii: cywilny charakter tego przedsięwzięcia jest koniecznym warunkiem, by zapewnić przejrzystość działań. Niezależność europejskiego systemu umożliwi wydawanie zaświadczeń usługodawcom i zapewnianie wysokiej jakości usług. Warunki te są konieczne do rozwijania nowych zastosowań komercyjnych, stanowiących wspaniałą okazję dla naszych MŚP, o ogromnym potencjale środowiskowym i społecznym. Nawigacja dla osób niewidomych, planowanie najłatwiej dostępnych tras dla osób niepełnosprawnych, wsparcie dla chorych na Alzheimera czy szybkie lokalizowanie osób w sytuacjach kryzysowych, to przykłady zastosowań zmierzających do poprawy warunków życia.
PE zawsze w pełni popierał program Galileo w drodze przedsięwzięć legislacyjnych i budżetowych, a także wyraźnie uznawał jego wartość strategiczną.
Lydia Schenardi (NI), na piśmie. – (FR) Rozstrzygnięcie kwestii, jaką było utworzenie europejskiego systemu radiowej nawigacji satelitarnej, zajęło niemal 11 lat, pełnych bolesnego niezdecydowania oraz politycznych i administracyjnych różnic zdań. Szacuje się, iż opóźnienie wynikające z wybranej metody - obejmującej partnerstwo publiczno-prywatne, międzynarodową współpracę poza Unią Europejską, niezbędny udział wszystkich państw członkowskich, określoną rolę Komisji Europejskiej - wynosi 5 lat. Gdyby te zasady i metody zastosować do techniczno-przemysłowych przedsięwzięć takich jak Airbus i Ariane, Europa prawdopodobnie do dzisiaj nie miałaby własnego wytwórcy statków powietrznych ani rakiet nośnych.
Choć rezultat końcowy nie jest w pełni zadowalający, powinno się wyciągnąć z niego wiele wniosków. Duże przedsięwzięcia strategiczne można realizować jedynie na nowych obszarach, gdzie sektor prywatny nie może lub nie chce podejmować ryzyka, jeśli władze publiczne są wyłącznymi decydentami i sponsorami, gdyż w przypadku tych przedsięwzięć w grę wchodzi polityczna wizja, a nie zwyczajna logika ekonomiczna. Ponadto fakt, że tego rodzaju przedsięwzięcie musiało być przedmiotem wspólnotowych procedur i decyzji instytucjonalnych, stał się przeszkodą i negatywnym czynnikiem, pomijając istniejące już ograniczenia ideologiczne. Współpraca międzyrządowa okazała się natomiast skuteczna. Miejmy nadzieję, że wszyscy wezmą sobie do serca wspomniane przeze mnie wnioski.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za sprawozdaniem dotyczącym zmienionego rozporządzenia Rady w sprawie dalszej realizacji europejskich programów radiowej nawigacji satelitarnej. Przedsięwzięcie Galileo, które stanowi część tych programów, będzie miało rozliczne zastosowania, w tym w zakresie kontroli ruchu, logistyki transportu, zapobiegania klęskom żywiołowym i radzenia sobie z ich skutkami, usług handlowych i rządowych.
Począwszy od pierwszej debaty na temat budżetu wspólnotowego na rok 2008 Parlament Europejski uznał to przedsięwzięcie za priorytetowe i zwrócił się o przyznanie koniecznych środków i dokonanie przeglądu porozumienia międzyinstytucjonalnego, by to umożliwić. Program EGNOS stanie się operacyjny w marcu 2009 r. Program Galileo również musi stać się operacyjny do końca 2013 r.
Szacuje się, iż środki budżetowe niezbędne do realizacji przedsięwzięcia Galileo wynoszą 3 105 mld euro na lata 2007-2013. Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej uznają strategiczne znaczenie tego przedsięwzięcia i wspierają jego realizację. Tym samym Komisja Europejska musi regularnie informować Parlament Europejski i Radę o postępach w zakresie realizacji tego przedsięwzięcia.
Gratuluję sprawozdawczyni, posłance Barsi-Pataky, sposobu, w jaki pracowała nad tym rozporządzeniem z posłami z wszystkich grup politycznych.
Carlos Coelho (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Przedmiotowa dyrektywa zmierzała do nadania jednolitego statusu obywatelom państw trzecich, przebywającym legalnie na terytorium UE, po 5-letnim okresie legalnego, ciągłego pobytu w państwie członkowskim.
Celem niniejszej inicjatywy jest rozszerzenie zakresu obowiązywania dyrektywy na osoby objęte ochroną międzynarodową, tak aby prawnie zabezpieczyć ich pobyt i prawa, porównywalne z tymi przysługującymi obywatelom UE.
Wciąż istnieje jednak przepaść, gdyż dyrektywa nie zapewnia wzajemnego uznawania ani przekazywania odpowiedzialności innemu państwu członkowskiemu odnośnie do ochrony międzynarodowej. Oznacza to, iż nie będzie można zapewnić obywatelom państw trzecich swobody przemieszczania się i przedsiębiorczości w obrębie UE tuż po uznaniu ich statusu. Ocena wniosków o przekazywanie odpowiedzialności wciąż opiera się więc na postanowieniach konwencji genewskiej z 1951 r. i Europejskiego porozumienia Rady Europy o przekazywaniu odpowiedzialności za uchodźców.
Zważywszy na istniejącą sytuację należy również zapewnić przestrzeganie przez drugie państwo członkowskie zasady niedopuszczalności wydalenia, tak aby dana osoba nie została odesłana do kraju, w którym groziłoby jej niebezpieczeństwo. W najlepszym wypadku osoba ta powinna zostać odesłana do państwa członkowskiego, które pierwotnie nadało jej taką ochronę.
W odniesieniu do pozostałych aspektów uważam, że należy spełnić takie same wymogi i że osoby te powinny podlegać takim samym warunkom, jakie określono w dyrektywie.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie posłanki Roure, podobnie jak dyrektywa, którą ma ono zmienić, jest nie do zaakceptowania. Szaleństwem jest zezwalanie na to, by osoby objęte ochroną międzynarodową - choćby tymczasowo - uzyskały status rezydenta długoterminowego bez konieczności spełnienia jakichkolwiek warunków dotyczących środków do życia czy minimalnej integracji, nawet jeśli status ten można nadać wyłącznie po 5 latach pobytu.
Ponadto proponowane przepisy są równoznaczne z zabezpieczeniem tych osób przed deportacją, w tym do innego państwa członkowskiego, chyba że popełniły one poważne przestępstwo. W rezultacie nie można by było odmówić tym osobom prawa do przebywania w wybranym przez nich państwie członkowskim, bez względu na ich sytuację życiową i postawę społeczną. Przywilej ten stałby się ważniejszy niż suwerenne prawo państwa do decydowania o tym, kto, o jakim statusie i w jakich warunkach - mając na względzie porządek i bezpieczeństwo publiczne - może zamieszkiwać terytorium danego państwa.
Wreszcie powszechnie wiadomo, że wnioski o ochronę międzynarodową służą obchodzeniu już i tak słabych kontroli i ograniczeń imigracji, która tak naprawdę ma charakter wyłącznie ekonomiczny. Wiadomo, że w takich okolicznościach często woli się ochronę uzupełniającą niż status uchodźcy, ponieważ jest ona krótsza i bardziej elastyczna. Jeśli osoby nią objęte będą mogły uzyskiwać status rezydenta długoterminowego, jeszcze bardziej zwiększy się napływ imigrantów.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Sprawozdanie zawiera wiele propozycji dotyczących integrowania osób, którym udzielono ochrony międzynarodowej. Gdyby głosowanie miało miejsce w szwedzkim parlamencie, poparlibyśmy te propozycje.
W tym kontekście jednak propozycje te stanowią część procesu tworzenia wspólnego europejskiego systemu azylowego. Odnośnie do polityki azylowej sprawozdanie podąża w szlachetnym kierunku. Jednocześnie stanowi część procesu budowania „Twierdzy Europa”. Ochronę zapewnioną na mocy konwencji genewskiej osłabia UE, która przyjmuje odpowiedzialność za decydowanie o tym, kto ma otrzymać ochronę i jaką ma ona przyjąć postać.
Jedyne, co możemy uczynić, to przeciwstawić się wszelkim formom wspólnej polityki wobec uchodźców na szczeblu UE, gdyż w przeciwnym razie państwa członkowskie utracą kontrolę nad kierunkiem, w jakim zmierza ta polityka. Konwencje ONZ powinny pozostać naczelnym instrumentem gwarantującym prawa osób ubiegających się o azyl na szczeblu międzynarodowym.
Jens Holm, Esko Seppänen, Søren Bo Søndergaard i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − Wstrzymaliśmy się od głosowania dzisiaj nad sprawozdaniem posłanki Roure, choć zasadniczo popieramy jego przesłanie, jakim jest zapewnienie, by uchodźcom i osobom, którym zezwolono na pobyt w danym kraju w ramach tymczasowej lub uzupełniającej formy ochrony, przysługiwały takie same prawa co rezydentom długoterminowym tego kraju, zgodnie z dyrektywą 2003/109/WE. Uważamy jednak, że decyzje w tej sprawie powinny podejmować państwa członkowskie, a nie UE.
David Martin (PSE), na piśmie. − Popieram sprawozdanie posłanki Roure w sprawie rozszerzenia zakresu obowiązywania dyrektywy 2003/109/WE na osoby objęte ochroną międzynarodową. Celem wyznaczonym w sprawozdaniu jest zapewnienie, by osobom objętym ochroną międzynarodową przysługiwały takie same prawa co nam, jako obywatelom UE, po 5 latach legalnego pobytu w UE. Zmianę poprzedniej dyrektywy uważam za logiczną. Głosowałem za sprawozdaniem.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Za sprawą strategii antynarkotykowej na lata 2005-2012 Unia Europejska położyła podwaliny pod walkę z niepokojącym zjawiskiem, które stopniowo przybiera na sile, zwłaszcza w najbardziej podatnych grupach takich jak młodzież i kobiety, a mianowicie z rozpowszechnianiem narkotyków w Europie.
Wyznaczone cele powinny być jednak osiągalne i z tego powodu UE potrzebuje wsparcia ze strony społeczeństwa obywatelskiego, które odgrywa zasadniczą rolę w zapobieganiu szerzenia narkomanii.
Stabilność psychiczna, kontrola pacjentów po detoksykacji, zmiana stylu życia z punktu widzenia spraw socjalnych i zatrudnienia: to tylko niektóre z korzyści, jakie płyną z wysiłków podejmowanych przez ośrodki rehabilitacyjne, organizacje pożytku publicznego i organizacje pozarządowe działające w tym sektorze.
W związku z powyższym, podobnie jak sprawozdawca, mam nadzieję, że oprócz bezpośredniej pomocy finansowej dla społeczności borykających się z tym problemem opracowana zostanie odpowiednia polityka podatkowa w odniesieniu do organizacji zajmujących się tak zwaną „ergoterapią”, to jest rehabilitacją poprzez pracę. W szczególności liczę na działania ze strony państw członkowskich takie, jak zapewnienie konkretnych ulg podatkowych czy ograniczenie biurokracji.
Należy uniknąć sytuacji, w której krajowe ograniczenia budżetowe czy zwyczajna biurokracja doprowadziłyby do zamknięcia tych organizacji, które są niezastąpione w ułatwianiu narkomanom powrotu do normalnego życia.
Slavi Binev (NI), na piśmie. − (BG) Poparłem sprawozdanie posła Catanii i chciałbym dodać, że nie istnieje żadne proste rozwiązanie problemu narkotyków. Narkomania i handel narkotykami niszczą społeczeństwo za sprawą przestępczości i korupcji, które im towarzyszą, zaś powiązane z narkotykami choroby wirusowe (AIDS, zapalenie wątroby) stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.
W związku z tym uważam, że wysiłki czynione na rzecz skutecznego rozwiązania tego problemu powinny być podjęte nie tylko przez instytucje, społeczeństwo obywatelskie i media, ale również i przede wszystkim powinny znaleźć wyraz w kompleksowym programie, w ramach którego edukacja, religia i sport także mogłyby się przyczynić do rozwiązania tego problemu i służyłyby jako mur odgradzający nasze dzieci od grzechu. Wzmocnienie roli sportu i religii zarówno w szkole jak i poza nią może znacznie zwiększyć u dzieci świadomość śmiertelnych skutków zażywania narkotyków. Jednocząc wysiłki organów ścigania i społeczeństwa obywatelskiego, zwłaszcza na szczeblu społeczności lokalnych, można osiągnąć lepsze rezultaty w zakresie wdrażania i dalszego realizowania strategii antynarkotykowej UE.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Zdaniem sprawozdawcy organizacja zrzeszająca podmioty społeczeństwa obywatelskiego na szczeblu europejskim powinna mieć wyraźną wartość dodaną w porównaniu z krajowymi, regionalnymi i lokalnymi organizacjami społeczeństwa obywatelskiego. Naszym zdaniem pogląd taki jest całkowicie nie do przyjęcia, zważywszy że polityka antynarkotykowa jest bezpośrednio związana z prawem karnym i podejściem do przestępczości i karalności w poszczególnych krajach. Ponadto polityka antynarkotykowa powinna być opracowana zgodnie z kulturową i społeczną specyfiką każdego kraju, tak aby skutecznie pomagać osobom pozbawionym środków do życia, które potrzebują pomocy ze strony społeczeństwa, by na nowo rozpocząć normalne życie.
W związku z tym postanowiliśmy głosować w całości przeciw sprawozdaniu.
Carl Lang (NI), na piśmie. – (FR) Choć to prawda, że odnośnie do zwalczania narkomanii, działania informacyjne, zapobiegawcze i uświadamiające są konieczne do zapobiegania zagrożeniom, jakie niesie ze sobą narkomania dla zdrowia fizycznego i psychicznego osób, działania te nie są niestety wystarczające.
Zgodnie z danymi Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii ponad 70 milionów Europejczyków pali marihuanę, a 60% osób bawiących się w dyskotekach we Francji, Włoszech i w Wielkiej Brytanii zażywa kokainę. Widać wyraźnie, że europejska strategia informacyjno-komunikacyjna jest całkowicie nieskuteczna, zważywszy że popyt i podaż na rynku narkotykowym niestety rosną wszędzie we Francji i w Europie.
Tam, gdzie w grę wchodzi zażywanie i sprzedaż narkotyków, nie należy iść na żadne ustępstwa. Skuteczny jest tylko całkowity brak tolerancji.
Potwierdzeniem tego jest szkoda, jaką wyrządzono tysiącom ofiar, wskutek eksperymentalnych strategii na rzecz liberalizacji narkotyków.
Roselyne Lefrançois (PSE), na piśmie. – (FR) Jako sprawozdawczyni pomocnicza Grupy Socjalistycznej poświęciłam na ten temat wiele czasu i energii, tak aby - z merytorycznego punktu widzenia - wyjaśnić potrzebę wzmocnienia dialogu ze społeczeństwem obywatelskim na rzecz zwalczania narkotyków i - z formalnego punktu widzenia - opracować czytelny i zrozumiały dla wszystkich dokument.
Myślę, że podmioty społeczeństwa obywatelskiego, dzięki swojemu doświadczeniu z pierwszej ręki i potencjałowi innowacyjnemu, mogą naprawdę przyczynić się do rozwoju krajowych i europejskich strategii na rzecz działań zapobiegawczo-informacyjnych, a także pomóc osobom wyjść z nałogu i ułatwić ich reintegrację społeczną.
Niezbędne są więc liczne działania na różnych szczeblach: w pracy, w szkole, na ulicy i w więzieniach.
W związku z tym z zadowoleniem odnoszę się do przyjęcia tego sprawozdania, które podkreśla znaczenie utworzenia Forum Społeczeństwa Obywatelskiego ds. Narkotyków oraz wzmocnienia współpracy pomiędzy społeczeństwem obywatelskim a ogółem instytucji i agencji Unii.
Walka z narkotykami dotyczy nas wszystkich, a ci, którzy walczą na froncie, którzy codziennie w swojej pracy pomagają narkomanom i nie dopuszczają do tego, by więcej osób popadało w nałóg, powinni być postrzegani jako szczególnie ważni partnerzy.
David Martin (PSE), na piśmie. − Narkomania to głośny problem w europejskich krajach, a Szkocja nie stanowi w tej kwestii żadnego wyjątku. Zalecenia posła Catanii w odniesieniu do roli społeczeństwa obywatelskiego w polityce antynarkotykowej w UE słusznie wzywają do przyjęcia bardziej skoordynowanego podejścia w tej kwestii, dla której nie istnieją żadne granice. Społeczeństwo obywatelskie odgrywa kluczową rolę w stawianiu czoła wszystkim aspektom tego problemu, a inicjatywy, jakie podejmuje, powinny korzystać ze wsparcia UE. Jeśli mamy opracować skuteczną politykę walczącą z narkomanią na wszystkich frontach, powinniśmy uwzględnić zalecenia sprawozdawcy. Głosowałem za sprawozdaniem.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Trudno powiedzieć, czy nielegalne uprawy maku można przekształcić w przemysłową produkcję produktów leczniczych, ale może warto spróbować. Wiadomo natomiast na pewno, że problem zaostrzyła amerykańska polityka wobec Afganistanu i brak działań ze strony UE w kwestii wzrostu produkcji opium.
Przyszłościowa polityka antynarkotykowa powinna opierać się na skutecznym niszczeniu grup narkotykowych, natychmiastowej deportacji zagranicznych dilerów narkotyków i przyjęciu konkretnych działań priorytetowych, wraz z zapewnieniem narkomanom lepszych usług leczniczych. Coraz więcej słychać nawoływań do legalizacji czy też liberalizacji narkotyków, ale nawet w Szwajcarii, po niemal 15 latach rozdawania heroiny, wreszcie rozwiano nadzieje, że pomoże to narkomanom pokonać ich nałóg. Omawiane przez nas sprawozdanie znacznie skłania się ku liberalizacji i w związku z tym głosowałem przeciw niemu.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN), na piśmie. − Dobrze, że mówi się o problemie, jakim są narkotyki, lecz biurokratyczna walka nie powstrzymała i nie powstrzyma dealerów sprzedających je w szkołach, uczelniach, osiedlach mieszkaniowych i w innych miejscach publicznych.
W 1998 roku na specjalnej sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych przyjęto za cel stworzenie w ciągu 10 lat świata wolnego od narkotyków. W następnych latach wydawane były liczne zalecenia, rozporządzenia, decyzje, sprawozdania, zielona księga, a dziś głosowaliśmy za kolejnym projektem rezolucji. I co to dało? Z przykrością muszę stwierdzić, że jeszcze nigdy w historii świata narkotyki nie były tak łatwo dostępne jak dziś. Tylko czekać, kiedy będzie można zamówić je poprzez Internet.
Głosowałem za rezolucją, gdyż poprę każdy projekt walki z narkotykami, lecz pragnę powiedzieć, iż dopóki nie odetniemy producentów od dystrybutorów i nie dokonamy poważnych zmian w kodeksie karnym, tak aby efektywnie zniechęcić ludzi zarabiających na narkotykach, to problem ten zamiast zniknąć, będzie narastał.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Uważam za konieczne, na szczeblu nie tylko europejskim, ale także krajowym i lokalnym, wspieranie dialogu z różnymi przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego i pomiędzy nimi, tak aby zapobiec przerażającym zagrożeniom, jakie niosą ze sobą narkotyki.
Społeczeństwo obywatelskie powinno być postrzegane jako kluczowy sprzymierzeniec Unii i państw członkowskich w osiąganiu celów wyznaczonych w strategii antynarkotykowej UE.
Dzięki doświadczeniu z pierwszej ręki wspólnoty terapeutyczne mogą wspierać kampanie uświadamiające, dostarczając więcej właściwych informacji na temat zagrożeń związanych z narkomanią i ewentualnych programów zapobiegawczych.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Nikt nie podważa znaczenia ogromnej i często udanej pracy wykonywanej przez organizacje społeczeństwa obywatelskiego w celu niesienia pomocy osobom, które uzależniły się od narkotyków. Powinniśmy zjednoczyć wszystkie siły dobra w bitwie ze szkodliwymi substancjami uzależniającymi. Z zadowoleniem więc przyjąłem sprawozdanie, które podkreśla podejmowane w Europie inicjatywy.
Powód, dla którego wstrzymałem się dzisiaj od głosu, nie ma zatem nic wspólnego z rzeczywistym tematem sprawozdania. Powód ten dotyczy natomiast fragmentu mówiącego o wymiarze zewnętrznym społeczeństwa obywatelskiego. Jakiś czas temu, przyznaję, podjąłem nierozważną decyzję, głosując za sprawozdaniem popierającym pomysł, by ułatwić przejście na legalne uprawy maku w Afganistanie do celów produkcji leków przeciwbólowych. Jednym z powodów było ukazanie się szeregu sprawozdań na temat negatywnych skutków opryskiwania z powietrza istniejących upraw i rozpaczliwej sytuacji mieszkańców Afganistanu. Sprawozdanie zachęca zarówno do segregacji upraw jak i do oprysków, co jest przejawem braku konsekwencji. Sprawozdanie udziela także wsparcia europejskim organizacjom działającym na rzecz wytwarzania substancji z liści koki na przykład do leczniczych lub innych „legalnych” celów. Stanowczo się temu sprzeciwiam. Jako że główny zamysł sprawozdania jest mimo wszystko trafny, ostatecznie postanowiłem wstrzymać się od głosu.
Anna Záborská (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Projekt rezolucji w sprawie dawstwa i przeszczepiania narządów stanowi część ogólnoświatowej debaty na temat bezpieczeństwa dzieci. W celu wspierania skutecznej ochrony dzieci zajmuję się obecnie europejską kampanią zatytułowaną „Czy wiesz, gdzie jest teraz twoje dziecko?”. Fragment rezolucji dotyczący handlu organami bezpośrednio się z tym wiąże. Wezwanie państw członkowskich i Rady do przyjęcia skutecznych środków celem zerwania wszelkich powiązań pomiędzy brakiem organów a handlem organami jest więc jak najbardziej uzasadnione.
W celu zwalczania handlu organami należy przyjąć długofalową strategię zmierzającą do wyeliminowania nierówności społecznych, będących przyczyną takich praktyk. Należy zwalczać handel organami i tkankami, który powinien być powszechnie zakazany, a w szczególności wówczas, gdy w grę wchodzi przeszczepianie organów i tkanek od nieletnich. Jestem głęboko rozczarowana, że Europol nie przeprowadził badania na temat handlu organami, uzasadniając to brakiem udokumentowanych przypadków.
Otóż wcale tak nie jest: sprawozdania Rady Europy i Światowej Organizacji Zdrowia wyraźnie dowodzą, że handel organami to problem, który również dotyczy państw członkowskich Unii. Zwracamy się do Komisji Europejskiej i Europolu o usprawnienie monitoringu handlu organami i wyciągnięcie niezbędnych wniosków. Mam nadzieję, że Słowacja wykorzysta swoją pozycję na czele Rady Unii Europejskiej, by przeforsować działania w tej bardzo ważnej kwestii.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za wnioskiem w sprawie decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej porozumienie międzyinstytucjonalne z dnia 17 maja 2006 r. w sprawie dyscypliny budżetowej i należytego zarządzania finansami w zakresie dostosowania wieloletnich ram finansowych, w oparciu o sprawozdanie posła Bögego.
Dostosowanie, o którym mowa, okazało się nieuniknione, zważywszy że wskutek opóźnień w przyjmowaniu niektórych programów operacyjnych w ramach działu 1b i działu 2, kwota 2 034 mln euro według cen bieżących środków przewidzianych dla funduszy strukturalnych, Funduszu Spójności, rozwoju obszarów wiejskich i Europejskiego Funduszu Rybackiego nie mogła zostać wykorzystana w 2007 r. ani przeniesiona na 2008 r. Przeniesienie tej kwoty na kolejne lata stawało się więc coraz bardziej konieczne, zgodnie z pkt. 48 porozumienia międzyinstytucjonalnego w sprawie dyscypliny budżetowej i należytego zarządzania finansami, poprzez zwiększenie odpowiednich pułapów wydatków dla środków na zobowiązania.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za sprawozdaniem dotyczącym dostosowania wieloletnich ram finansowych, przedstawionym przez posła Bögego. Kwoty niewykorzystane w 2007 r. ze środków na zobowiązania dla funduszy strukturalnych, Funduszu Spójności, funduszu rozwoju obszarów wiejskich i Europejskiego Funduszu Rybackiego powinny zostać przeniesione na nadchodzące lata. Tym samym na lata 2008-2013 przeniesiona zostanie kwota w wysokości 2 034 mln euro, zgodnie z pkt. 48 porozumienia międzyinstytucjonalnego. Kwota ta zostanie przyznana głównie w 2008 r. (około 56%), zaś wpływ jej przeniesienia w latach 2000-2013 będzie nieznaczny.
Należy przeanalizować przyczyny, które doprowadziły do braku wykorzystania tych środków. Przede wszystkim 45 programów operacyjnych zostało późno przedłożonych do zatwierdzenia Komisji Europejskiej. 72% wymaganego przeprogramowania jest wynikiem opóźnień dotyczących programów na rzecz rozwoju obszarów wiejskich. Niektóre programy zostały przesłane Komisji Europejskiej w grudniu, co uniemożliwiło przyjęcie ich w 2007 r. Wśród przyczyn tych opóźnień można wymienić krajowe ograniczenia instytucjonalne i brak doświadczenia w zakresie programowania. Większość z 45 opóźnionych programów operacyjnych pochodzi z nowych państw członkowskich. Zwracam się do Komisji Europejskiej o udzielenie im większego wsparcia w zakresie zapoznawania się z nową procedurą i szkolenia pracowników zajmujących się wykorzystaniem środków.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem z własnej inicjatywy za sprawozdaniem posłanki Carlotti w sprawie realizacji 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju (EFR) i, na co zwraca uwagę sprawozdanie, z ubolewaniem odnoszę się do braku uwzględnienia Funduszu w budżecie Unii, co umożliwiłoby demokratyczną kontrolę.
Miejmy nadzieję, że kwestia włączenia EFR do budżetu zostanie ponownie poruszona w ramach śródokresowego przeglądu perspektywy finansowej w 2009 r. Odnośnie do EFR i jego roli w eliminacji ubóstwa i realizowaniu milenijnych celów rozwoju (MCR) coraz pilniejsze staje się programowanie Funduszu i tym samym sfinalizowanie politycznych uzgodnień koniecznych do jego wdrożenia. Trzeba będzie nadać pierwszeństwo poprawie opieki zdrowotnej i edukacji podstawowej, a także - moim zdaniem - gospodarstwom nietowarowym.
W sytuacji, gdy runda dauhańska w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) znalazła się praktycznie w martwym punkcie, coraz pilniejsze staje się wykorzystanie przez Unię Europejską swoich instrumentów polityki rozwoju w celu uczestniczenia w tym ambitnym, słusznym i chwalebnym planie na rzecz wyeliminowania ubóstwa na świecie.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE), na piśmie. − (ES) Głosowałem za sprawozdaniem, gdyż moim zdaniem należy podkreślić znaczenie EFR w krajach AKP. Zdecydowanie należy z powagą podchodzić do dokumentów takich jak deklaracja paryska z marca 2005 r. i dokonywać ich okresowego przeglądu, tak aby udzielana pomoc przynosiła konkretne skutki finansowe. Niemniej jednak, to prawda, że przeraźliwy brak koordynacji pomiędzy państwami członkowskimi doprowadził do zmniejszenia ich oficjalnej pomocy na rzecz rozwoju, z 0,4% PKB w 2006 r. do mniej niż 0,38% w 2007 r. Ta nieznaczna różnica równoznaczna jest z utratą 1 700 mln euro. Najgorsze jednak jest to, że kraje partnerskie znajdują się w sytuacji nieustannej niepewności, bez możliwości długofalowego planowania, gdyż nie wiedzą, czy będą mieć do dyspozycji wystarczające środki, choć zostało im to obiecane przez państwa członkowskie. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że wymagamy od nich, by wypełniali swoje zobowiązania, podczas gdy my sami nie wypełniamy swoich. Nasza współpraca nie może tak wyglądać.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem odnoszę się do sprawozdania posłanki Carlotti w sprawie realizacji programowania 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju (EFR). W celu zapewnienia, iż osiągnięte zostaną cele EFR w zakresie eliminacji ubóstwa w krajach i regionach partnerskich oraz milenijne cele rozwoju, konieczne jest wzmocnienie kontroli parlamentarnej odnośnych instrumentów. Zgadzam się również, że programowanie Funduszu powinno w szczególności uwzględnić obszary związane z MCR, takie jak opieka zdrowotna, edukacja, ochrona środowiska naturalnego i wspieranie dobrych rządów. Należy uporać się z obecnymi trudnościami w zatwierdzeniu 10. EFR, tak aby umożliwić jego sprawne wdrożenie. Głosowałem za sprawozdaniem.
Vincent Peillon (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki Carlotti w sprawie realizacji programowania 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju (EFR).
EFR to główny instrument wspólnotowy w zakresie współpracy dotyczącej pomocy na rzecz rozwoju dla krajów AKP (Afryka, Karaiby, Pacyfik). Służy on w szczególności osiągnięciu celów milenijnych, wyznaczonych w 2000 r. przez Organizację Narodów Zjednoczonych.
10. EFR (2008-2013) znalazł się jednak obecnie w martwym punkcie. Jako że zmieniona umowa z Kotonu nie została ratyfikowana przez niektóre kraje AKP, budżet wynoszący 22,7 mln euro - dostępny od dnia 1 stycznia 2008 r. - wciąż nie jest wykorzystywany.
Dokument przyjęty przez Parlament Europejski wzywa zatem pilnie do wyjścia z impasu i porusza szereg kwestii: nadanie pierwszeństwa zmniejszeniu ubóstwa (a w szczególności opiece zdrowotnej i edukacji), zwrócenie szczególnej uwagi na aspekty związane z płcią i opracowanie strategii na rzecz zrównoważonego rozwoju odnośnych krajów.
Wreszcie Parlament Europejski chciałby, aby EFR został uwzględniony w budżecie ogólnym Unii, tak aby uspójnić europejskie strategie i usprawnić demokratyczną kontrolę zarządzania Funduszem.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Wdrażanie budżetu 10. Europejskiego Funduszu Rozwoju nie może być oceniane wyłącznie z finansowego punktu widzenia. Nie na tym polega rola Parlamentu Europejskiego, jak słusznie zauważono w sprawozdaniu. Zamiast omawiać kwestię integracji EFR z budżetem Komisji Europejskiej czy zasad dotyczących sald pozostałych z każdego roku budżetowego, powinniśmy zastanowić się nad spójnością pomiędzy wykorzystywaniem tych środków a celami politycznymi Unii Europejskiej odnośnie do krajów AKP.
W tym względzie zaskakująca jest różnica pomiędzy obecnymi warunkami panującymi w tych krajach a ich sytuacją w chwili tworzenia tych instrumentów i ich ram prawnych. Oprócz kwestii Chin, którą należy uwzględnić w przypadku wielu z tych krajów, trzeba również wziąć pod uwagę skutki zmian na rynku produktów rolnych i żywności, zmianę klimatu oraz nowe podejście Stanów Zjednoczonych do Afryki. W świetle tego wszystkiego widać, że dotychczasowy kierunek działań nie jest już w pełni właściwy i chciałbym podkreślić, że to właśnie stanowi nasz główny powód do obaw.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Gdy UE, największy na świecie dawca pomocy, działa w krajach rozwijających się, nasze wartości powinny być jasno określone. Prawa człowieka powinny być naszym hasłem przewodnim, nie tylko w teorii, ale także w praktyce. Głoszenie więc, że UE nie powinna wykorzystywać Europejskiego Funduszu Rozwoju do wspierania demokracji i praw człowieka, oczekując jednocześnie rozwoju w tej dziedzinie, stoi w sprzeczności z naszą chęcią osiągnięcia rzeczywistych rezultatów. Pomoc spełnia swoją rolę tylko wówczas, gdy służy obywatelom, zatem jako darczyńcy musimy być w stanie wyznaczyć kryteria, by wspierać rozwój demokracji, ochrony praw człowieka i sprawnie działającego społeczeństwa obywatelskiego. Pobudzanie rozwoju wymaga również niekiedy udzielania bezpośredniej pomocy w drodze misji pokojowych. One również powinny być objęte Europejskim Funduszem Inwestycyjnym, zważywszy że takie misje w namacalny sposób zmniejszają ludzkie cierpienie i zapobiegają katastrofom.
Oczywiście jako mieszkańcy zamożnego świata nie możemy narzucać innym konkretnego stylu życia. Naszym obowiązkiem jednak jest umożliwienie dokonania wyboru tam, gdzie obecnie taka możliwość nie istnieje. W związku z tym byłem rozczarowany, iż tak dobre i ważne sprawozdanie kwestionuje naczelną dla mnie zasadę odwdzięczania się w kwestii swobód i praw człowieka oraz możliwość objęcia misji pokojowych Europejskim Funduszem Inwestycyjnym.
Angelika Beer (Verts/ALE), na piśmie. − Grupa Zielonych nie będzie głosować za sprawozdaniem posła Meijera w sprawie Macedonii. Choć w wielu miejscach sprawozdanie wyraźnie przedstawia postępy, jakie poczyniła Macedonia, całkowicie nie do przyjęcia jest to, jak greccy politycy w ostatniej chwili lobbowali przeciw fragmentowi poruszającemu kwestię nazewnictwa. Najbardziej dobitnym tego wyrazem była chęć usunięcia odwołania do Umowy przejściowej z 1995 r., w której Grecja zapewniła, że kwestia nazewnictwa nie będzie stanowiła przeszkody na drodze do członkostwa Macedonii w instytucjach międzynarodowych. Grecja nie tylko kwestionuje swoje zobowiązania na mocy prawa międzynarodowego, ale także w sposób bezprecedensowy ingeruje w suwerenność innego państwa. Taka postawa ze strony państwa członkowskiego UE jest niedopuszczalna.
Jaromír Kohlíček (GUE/NGL), na piśmie. − (CS) BJRM to jedno z niewielu państw na świecie, którego nazwa nie została oficjalnie uznana przez wszystkie inne państwa. Choć w republice tej wprowadzono różne święta etniczne i religijne, wciąż obowiązuje osobliwe porozumienie dwustronne w sprawie statusu obywateli Stanów Zjednoczonych. Wśród działań zakończonych powodzeniem należy wymienić środki wymierzone przeciwko przestępczości zorganizowanej i korupcji, podjęte przez rząd pomimo bezsilności sił okupacyjnych stacjonujących w Kosowie, by cokolwiek uczynić na rzecz rozwiązania tych problemów. Uważam za niezrozumiały fakt, że do tej pory nie uzgodniono żadnego wspólnego stanowiska w sprawie umożliwienia obywatelom za granicą udziału w wyborach. Podczas referendum przeprowadzonego w Czarnogórze dyskryminowano tych obywateli. W przypadku wyborów w Macedonii UE się waha.
Art. 31 z zadowoleniem odnosi się do nalotu policji na skład broni. Informacje zawarte w drugiej części ustępu o złym traktowaniu aresztowanych terrorystów uważam za słaby żart. Nie słyszałem o żadnych przypadkach policjantów, którzy uprzejmie prosiliby terrorystów o poddanie się. Pomijam niecodzienną sytuację dotyczącą nazwy tego państwa i porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi, które przeczy postanowieniom umów międzynarodowych. Jednym z nietypowych aspektów kwestii BJRM są spory tego państwa z sąsiadami. Moim zdaniem musimy nalegać na rozstrzygnięcie tych sporów przed przystąpieniem tego państwa do UE. Zważywszy że niektóre poprawki mogą zmienić wymowę sprawozdania, nasz głos w sprawie „produktu” końcowego będzie zależeć od tego, czy poprawki te zostaną przyjęte, czy nie.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie posła Meijera dotyczące postępów Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii w zakresie przygotowań do akcesji to wyważony dokument poruszający sporną kwestię. BJRM musi nadal przeprowadzać reformy w celu zapewnienia jak najszybszego rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych. Celem zachowania zdolności negocjacyjnych w kwestii nazewnictwa nie możemy pozwolić sobie na wykorzystywanie problemu z nazwą tego państwa jako przeszkody na drodze do jego członkostwa w instytucjach międzynarodowych. Z zadowoleniem przyjmuję więc przedmiotowe sprawozdanie i starania sprawozdawcy, by kwestia nazewnictwa nie zdominowała całości dokumentu.
Richard Howitt (PSE), na piśmie. − Posłowie do PE z brytyjskiej Partii Pracy z zadowoleniem głosowali za przedmiotową rezolucją, stanowiącą wyraz rzeczywistych starań na rzecz utrzymania postępów poczynionych przez Byłą Jugosłowiańską Republikę Macedonii (BJRM) na drodze do członkostwa w UE i podkreślającą pozytywne kroki na rzecz walki z korupcją i ochrony wolności mediów, a także forsowania dalszych działań koniecznych do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych. Zauważamy znaczne postępy i z zadowoleniem oczekujemy możliwego rozpoczęcia rozmów w sprawie przystąpienia BJRM do UE.
Odnośnie do poprawki nr 13 dotyczącej negocjacji w sprawie kwestii nazewnictwa, głosowaliśmy przeciw tej poprawce. Choć w pełni popieramy starania na rzecz rozstrzygnięcia kwestii nazewnictwa, naszym zdaniem w żaden sposób nie powinna być ona związana z członkostwem BJRM w organizacjach międzynarodowych. Obie te kwestie powinny zostać rozstrzygnięte oddzielnie i obiektywnie.
Ponadto wstrzymaliśmy się od głosu w głosowaniu nad poprawką nr 7 dotyczącą kwestii liberalizacji polityki wizowej. Zważywszy że Wielka Brytania nie jest stroną układu z Schengen, którego dotyczy ta kwestia, poparcie tej poprawki nie byłoby z naszej strony właściwym krokiem.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Dzisiejszy sukces zawdzięczamy skoordynowanym i skutecznym staraniom, jakie wspólnie podjęliśmy z wieloma innymi posłami z różnych grup politycznych Parlamentu Europejskiego.
Próba, którą podjęliśmy, zakończyła się powodzeniem również dzięki dość późnej zmianie oficjalnego greckiego stanowiska w celu znalezienia prawdziwie kompromisowego rozwiązania w postaci - zadowalającej wszystkich - nazwy złożonej.
Musimy uczynić wszystko, co w naszej mocy, by wykorzystać poczynione postępy i osiągnąć rozwiązanie na drodze sprawiedliwego kompromisu. Cel ten musi zostać zrealizowany również pod auspicjami ONZ do końca 2008 r.
To w interesie Grecji i mieszkańców tego regionu leży utrzymanie pokoju i stabilizacji na tym obszarze, tak aby zapobiec kolejnemu wieloletniemu impasowi. Syndrom skopijski musi zniknąć z życia publicznego.
Georgios Toussas (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Posłowie do PE z Komunistycznej Partii Grecji (KKE) głosowali przeciw sprawozdaniu. Jesteśmy przeciwni kapitalistycznej, siejącej zamęt UE i tym samym także wszelkim jej rozszerzeniom. Pierwotną przyczyną problemów na Bałkanach są imperialistyczne plany, interwencje UE, USA i NATO oraz zmiany granic.
Przystąpienie Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii (BJRM) i innych krajów bałkańskich do UE i NATO doprowadza do uwikłania ich mieszkańców w imperialistyczny impas w stosunkach pomiędzy USA, UE a Rosją w zakresie kontrolowania źródeł energii i sieci transportowej. Mieszkańcy całego tego regionu narażeni są na poważne ryzyko.
Komunistyczna Partia Grecji nie zajmuje się kwestiami nazewnictwa. Popiera takie rozwiązanie problemu z nazwą państwa, które zadowala obie strony, przy czym nazwa ta musi odzwierciedlać czysto geograficzną definicję państwa, wolną od dzielącego społeczeństwa nacjonalizmu i zniewolenia.
Ci, którzy potrzebowali wytłumaczyć się przed mieszkańcami Grecji z tego, jak w ostatniej chwili zmienili o 180 stopni swoje stanowisko w sprawie nazwy „Macedonia”, i którzy należą do UE, Nowej Demokracji, Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego (PASOK), Koalicji Sił Lewicowych i Postępowych (SYN) oraz Ludowej Koalicji Prawosławnej (LA.O.S.), zacierają ręce z radości. Głosowali za przyjęciem rzekomo pozytywnej zmiany nazwy, starając się tym samym odciągnąć uwagę osób od głównej kwestii, jaką są imperialistyczne interwencje i plany wobec Bałkanów. Ta dywersyjna strategia ma na celu ukrycie ich podporządkowania imperialistycznym celom i wyznaczenia UE, USA i NATO jako sędziów. Wszystko to naraża nasz kraj na zagrożenia i naciski zmierzające do wymuszenia środków finansowych w zamian za pełny udział w imperialistycznych planach, które stają się coraz gorsze od czasu szczytu NATO w Bukareszcie.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za tym znakomitym sprawozdaniem z własnej inicjatywy posłanki Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę. Choć należy z zadowoleniem przyjąć fakt, że Chiny są gotowe do konkretnej i praktycznej współpracy z krajami afrykańskimi, istnieje szereg niepokojących obszarów, takich jak współpraca Chin z represyjnymi reżimami w Afryce, brak przestrzegania zasad życia społecznego i ochrony środowiska naturalnego oraz dostarczanie broni represyjnym i niedemokratycznym reżimom. Popieram propozycję utworzenia przez Unię Afrykańską, Chiny i UE stałego organu konsultacyjnego w celu zwiększenia spójności i skuteczności działań prowadzonych w ramach ich współpracy oraz ustanowienia światowych ram na rzecz konkretnych przedsięwzięć wykonawczych dotyczących powszechnych wyzwań takich jak dostosowanie się do zmiany klimatu, odnawialne źródła energii, rolnictwo, woda i opieka zdrowotna.
Popieram także ideę dialogu pomiędzy Ogólnochińskim Zgromadzeniem Przedstawicieli Ludowych, Parlamentem Panafrykańskim, afrykańskimi parlamentami krajowymi i Parlamentem Europejskim w celu wzmacniania zrównoważonego rozwoju i zwiększania ich możliwości w zakresie kontroli władzy wykonawczej w warunkach pokoju i demokracji.
Philip Claeys (NI), na piśmie. − (NL) Sprawozdanie posłanki Gomes słusznie wskazuje różne niedopuszczalne praktyki stosowane przez Chiny w Afryce i niekiedy dochodzi do sedna sprawy. Chińska polityka w Afryce, co najmniej w tym samym stopniu co czystki etniczne w Tybecie, które obecnie przyciągają znaczną część uwagi, charakteryzuje reżim, dla którego zupełnie nieistotne są prawa człowieka i inne reguły gry.
Chiny prowadzą interesy z każdym, o ile zaspokajają dzięki temu swoje potrzeby w zakresie ropy naftowej. Chińskie przedsiębiorstwa i przedsiębiorcy tworzą eksterytorialne chińskie wyspy, chronione przez skorumpowanych władców, których z kolei chroni chińskie weto w Radzie Bezpieczeństwa. Europa nie może się równać z Chinami i powoli, ale pewnie jesteśmy wypychani z Afryki. Europa musi sobie w końcu uświadomić, że, zważywszy na przewagę zdobytą przez Chiny w Afryce, stale głoszone przez nas przesłanie o demokracji, wolności i dobrych rządach, nie zapominając o zrównoważonym rozwoju, całkowicie traci na znaczeniu. Nadszedł czas, by opracować inną strategię.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za sprawozdaniem posłanki Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę, ponieważ moim zdaniem - w świetle rosnącej obecności Chin w Afryce - Unia Europejska musi spróbować zachęcić Chiny, poprzez przyjęcie wspólnego stanowiska w sprawie dialogu, do prowadzenia swoich politycznych i gospodarczych działań w Afryce w oparciu o kryteria, które nie będą stać na przeszkodzie wspieraniu pokoju, bezpieczeństwa osób, państwa prawa czy zrównoważonego rozwoju.
Popieram także apel do Unii Europejskiej o wytrwałe wspieranie poszanowania zasad leżących u podstaw jej funkcjonowania, bez względu na sukces podejmowanych przez nią inicjatyw na rzecz dialogu.
Jens Holm, Erik Meijer, Esko Seppänen, Søren Bo Søndergaard i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − Sprawozdanie posłanki Any Marii Gomes porusza wiele ważnych kwestii, a w szczególności wskazuje, że zaangażowanie UE i Chin powinno leżeć w interesie krajów afrykańskich i ich mieszkańców i że inwestorzy zewnętrzni działający w Afryce powinni przestrzegać zasad życia społecznego i ochrony środowiska naturalnego. Z tego względu postanowiliśmy poprzeć to sprawozdanie. Nie aprobujemy jednak sformułowania w pierwszym ustępie, które podkreśla znaczenie traktatu lizbońskiego w zakresie zwiększania skuteczności i spójności stosunków zewnętrznych UE.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Komisja Rozwoju sporządziła bardzo wyważone sprawozdanie w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę.
Z zadowoleniem głosowałam za tym sprawozdaniem, tym bardziej że podczas Wspólnego Zgromadzenia Parlamentarnego AKP-UE doświadczyłam bardzo niepomyślnej sytuacji. W sprawozdaniu w sprawie skutków bezpośrednich inwestycji zagranicznych poczyniłam kilka krytycznych uwag na temat chińskich inwestycji w Afryce. Delegaci z krajów AKP, za przyzwoleniem socjalistów, komunistów i zielonych, z powodzeniem usunęli ze sprawozdania wszystkie te uwagi.
Dlaczego nie chcieli ogłosić, że chińskie BIZ dotyczą przede wszystkim przemysłu wydobywczego i często wspierają rządy państw AKP w działaniach politycznych, które nie służą demokracji, państwu prawa ani wyeliminowaniu ubóstwa w tych krajach?
Dlaczego usunęli informację o chińskich BIZ w pewne przedsiębiorstwa międzynarodowe zalewające rynki afrykańskie niskiej jakości towarami, w szczególności wyrobami włókienniczymi?
Z zadowoleniem odnoszę się do odwołania w uzasadnieniu sprawozdania do faktu, że chińska szamotanina w Afryce doprowadza do rozbójniczego wykorzystywania afrykańskich zasobów naturalnych z korzyścią dla Chin i osłabiania zrównoważonego rozwoju. Powodem do obaw jest także ryzyko, że Chiny przeniosą na grunt afrykański niektóre z najgorszych praktyk stosowanych w tym państwie.
(Wyjaśnienie dotyczące sposobu głosowania zostało przerwane zgodnie z art. 163 Regulaminu)
Erika Mann (PSE), na piśmie. − (DE) Chciałabym skorzystać z okazji, jaką daje mi wyjaśnienie dotyczące sposobu głosowania, by wyrazić serdeczne podziękowania sprawozdawczyni, posłance Anie Marii Gomes. Sprawozdanie, które jest przedmiotem naszego głosowania, jest bardzo udane. Chciałabym również podziękować za uwzględnienie w sprawozdaniu licznych kwestii poruszonych w opinii Komisji Handlu Międzynarodowego.
Moim zdaniem należy dokonać uczciwej oceny polityki Chin prowadzonej w Afryce bez powszechnego potępiania ich zaangażowania na tym kontynencie. Zamiast tego, działania ze strony UE powinny zostać wzmocnione dzięki zastosowaniu podejścia ukierunkowanego na większą obecność Europy w Afryce. Mogłoby to zwiększyć widoczność europejskich działań i doprowadzić do wzmocnienia europejskiej obecności i tym samym relacji pomiędzy UE a Afryką. Zacieśnienie więzi gospodarczych pomiędzy oboma kontynentami mogłoby przynieść obu stronom ogromne korzyści.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie posłanki Any Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę nie tylko podkreśla pozytywny charakter kroku, jakim było zaangażowanie Pekinu w Afryce, ale także wskazuje, że polityka Chin wymaga ulepszenia. UE musi pochwalać rolę, jaką Chiny odgrywają na rzecz rozwoju Afryki, choć niestety wraz z pomocą Chiny przenoszą także na grunt afrykański niektóre z najgorszych praktyk stosowanych w tym państwie, w tym korupcję oraz brak poszanowania praw pracowniczych i norm w zakresie ochrony środowiska naturalnego. Polityka wobec Chin - odnośnie do tych kwestii i relacji tego państwa z represyjnymi reżimami Sudanu czy Zimbabwe - wymaga wspólnego podejścia UE. Z takimi właśnie przemyśleniami głosowałem za zaleceniami zawartymi w sprawozdaniu.
Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. − Sprawozdanie posłanki Any Marii Gomes porusza wiele ważnych kwestii. W szczególności wskazuje, że zaangażowanie UE i Chin powinno leżeć w interesie krajów afrykańskich i ich mieszkańców i że inwestorzy zewnętrzni działający w Afryce powinni przestrzegać zasad życia społecznego i ochrony środowiska naturalnego. Z tego względu postanowiliśmy poprzeć to sprawozdanie.
Nie aprobujemy jednak sformułowania w pierwszym ustępie, które podkreśla znaczenie traktatu lizbońskiego w zakresie zwiększania skuteczności i spójności stosunków zewnętrznych UE.
Odnośnie do wszelkich reform wspólnej polityki rolnej Sinn Féin opowiada się za rzeczywistą reformą, która umożliwiłaby zrównoważony rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich w Irlandii, Europie i na całym świecie.
Lydie Polfer (ALDE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za sprawozdaniem posłanki Gomes, ponieważ przedstawia ono bardzo szczegółową analizę przyczyn i skutków dominacji Chin w Afryce zarówno z gospodarczego jak i politycznego punktu widzenia.
Oszałamiający wzrost gospodarczy Chin w okresie minionych 20 lat doprowadził do zwiększenia się popytu na ropę naftową i inne surowce. Obecnie 30% ropy naftowej w Chinach pochodzi z Afryki, przy czym odsetek ten wzrośnie do 45% do 2010 r.
Chiny inwestują również na szeroką skalę w infrastrukturę w Afryce.
Zaangażowanie to nie podlega żadnym warunkom wstępnym dotyczącym praw człowieka czy warunków socjalnych i środowiskowych.
Europa musi się ocknąć i uświadomić sobie zaistniałą sytuację, a także spróbować określić strategiczne partnerstwo zarówno z Afryką jak i z Chinami, tak aby zapewnić zrównoważony rozwój kontynentu afrykańskiego.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Przedmiotowe sprawozdanie właściwie określa obecny stan polityki Chin w Afryce, opisując szczegółowo inwestycje, sposoby finansowania i skutki polityczne. Niestety propozycje zawarte w sprawozdaniu są nierealistyczne, zważywszy że kilkakrotnie sugeruje się w nim, iż UE powinna pilnie zachęcić Chiny do przyjęcia idealnej postawy w dziedzinie praw człowieka, praw pracowniczych i ochrony środowiska naturalnego, a także do postępowania w taki sposób w polityce zagranicznej, w jaki nie postępuje w polityce wewnętrznej. We fragmencie dotyczącym wskazanych działań odnośnie do (właściwego) opisu polityki Chin w Afryce i jej skutków nie zawarto żadnych wytycznych na temat kształtu strategii UE, we współpracy z takimi państwami jak Indie, Brazylia i (niedopuszczalne pominięcie) Stany Zjednoczone.
Obecna sytuacja na świecie w niczym nie przypomina modeli kształtujących myślenie geostrategiczne w ciągu minionych dziesięcioleci. Narodziny nowych i znacznie różnych od siebie gospodarek, powszechny wzrost konsumpcji na całym świecie, rywalizacja o dobra podstawowe i surowce, ryzyko buntu społecznego, niebezpieczeństwo wyboru rządów silnej ręki - wszystkie te przykłady nowej rzeczywistości wymagają analizy, a w szczególności strategicznych propozycji opartych na innej wizji przyszłości. W związku z powyższym wstrzymałem się od głosu w sprawie tego sprawozdania.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Sprawozdanie posłanki Any Marii Gomes w sprawie polityki Chin i jej wpływu na Afrykę podkreśla wiodącą rolę, jaką w dyplomatycznej, gospodarczej i politycznej równowadze Afryki odgrywa obecnie Pekin.
Co ważne, moim zdaniem, choć Chiny skupiły swoją uwagę na niegdyś zapomnianym kontynencie afrykańskim, ich postępowanie musi być trzymane w ryzach, tak aby nie przemieniło się w potencjalnie nową formę kolonializmu, który - koniec końców - naznaczył haniebne karty naszej własnej, europejskiej historii.
W związku z tym mam nadzieję, że UE opracuje spójną strategię w celu zapewnienia, że Chiny okażą szacunek dla takich kwestii jak dobre rządy, walka z korupcją, ochrona praw człowieka, zatrudnienie i ochrona środowiska naturalnego, a także celem zagwarantowania zrozumiałych i przejrzystych porozumień pomiędzy obiema stronami.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Afryka to kontynent, który potrzebuje pomocy, zacieśnienia więzi handlowych i wzmocnienia swojego udziału w procesie globalizacji, który wytwarza dla wszystkich większe bogactwo. Chiny szybko stały się ważnym partnerem na kontynencie afrykańskim, o olbrzymim apetycie na surowce, a w szczególności ropę naftową, której zasoby znajdują się w kilku krajach afrykańskich. Zainteresowanie Afryką ze strony coraz większej liczby państw pobudza jej rozwój. Należy jednak stwierdzić, że bezkrytyczna postawa Chin, gdy w grę wchodzi uzyskanie dostępu do surowców, przy niewielkim lub zupełnie nieistniejącym poszanowaniu praw człowieka, nie wspominając o korupcji i wspieraniu niedemokratycznych reżimów, stanowi wyzwanie dla UE, która od dawna podkreśla, że handel i pomoc muszą iść ramię w ramię z potrzebami w zakresie rozwoju demokracji, przy uwzględnieniu swobód i praw człowieka. Wyraźny apel do Chin ze strony Parlamentu Europejskiego o uwzględnienie ochrony praw człowieka i rozwoju na rzecz mieszkańców Afryki stanowi ważny sygnał. Rozwój to pojęcie szersze od postępu gospodarczego i z tego względu szczerze popieram pogląd głoszący, że ochrona praw człowieka i demokracja muszą odgrywać ważną rolę w stosunkach międzynarodowych, w tym w relacjach Chin z Afryką.
7. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 12.50 i wznowione o godz. 15.00)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie sytuacji w Birmie.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Unia Europejska bacznie śledzi sytuację w Birmie, czyli w Myanmar. Aktywnie wspieramy starania, podejmowane w pierwszym rzędzie przez Organizację Narodów Zjednoczonych, w celu przyspieszenia przejścia do demokracji, pojednania i rozwoju kraju. Konsultujemy się także we wszystkich tych sprawach z naszymi azjatyckimi partnerami. Specjalny wysłannik UE, Piero Fassino, złożył Parlamentowi Europejskiemu sprawozdanie na temat sytuacji w Birmie/Związku Myanmar. Poinformował także Parlament o dostosowaniach z udziałem sąsiadów Birmy i innych członków ASEAN.
Jak wiadomo specjalny wysłannik ONZ ds. Birmy, Ibrahim Gambari, odwiedził ten kraj na początku marca. Muszę podkreślić nasze rozczarowanie tym, że jego wizyta nie przyniosła żadnych widocznych rezultatów. Przede wszystkim odnieśliśmy wrażenie, że władze Birmy nie były przygotowane na współpracę ze społecznością międzynarodową. Unia Europejska chciałaby, aby władze tego kraju przyjęły propozycje Ibrahima Gambari dotyczące dalszego procesu politycznego. Cała społeczność międzynarodowa zgadza się z tymi propozycjami, które nie są zbyt daleko idące.
UE i Ibrahim Gambari wskazują na podobne problemy. Oprócz tego UE regularnie wysyła Birmie/Myanmar ważne komunikaty polityczne. Jednym z takich ważnych komunikatów jest niedawna rezolucja Parlamentu Europejskiego dotycząca sytuacji w tym kraju. Naszym zasadniczym wspólnym przesłaniem jest przede wszystkim to, że pojednanie narodowe, stabilizacja i dobrobyt będą możliwe tylko dzięki wiarygodnemu i globalnemu procesowi demokratyzacji. Oto, dlaczego Unia Europejska pilnie śledzi reakcję opozycji na zbliżające się referendum w sprawie konstytucji.
Wzywamy władze Birmy, aby umożliwiły nieograniczoną i otwartą debatę na temat konstytucji przed referendum, aby zaprzestały prześladowania działaczy politycznych i aby uchyliły przepisy prawne, które ograniczają wolność wypowiedzi. Niezależnie od obecnej sytuacji Unia Europejska nie straciła nadziei, że władze Birmy zagwarantują wolne i uczciwe referendum i pozwolą na obecność obserwatorów międzynarodowych. Jest przygotowana, aby poprzeć obserwatorów z krajów ASEAN.
Wzywamy Birmę nie tylko do należytego przeprowadzenia referendum, ale także do zwolnienia więźniów politycznych i zaprzestania aresztowań. Rada wraz z Parlamentem Europejskim apeluje do Birmy o nieprzedłużanie aresztu domowego pani Aung San Suu Kyi. Mamy nadzieję, że Chiny i kraje ASEAN w przyszłości także będą popierać misję Ibrahima Gambari oraz stanowisko Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wysłaliśmy to przesłanie kanałami dyplomatycznymi i za pośrednictwem naszego specjalnego wysłannika.
Na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych, które odbędzie się w przyszłym tygodniu Unia Europejska zamierza przedłużyć ważność wspólnego stanowiska w sprawie Birmy. W ten sposób, mimo że sankcje nadal będą obowiązywać, możliwa będzie, aczkolwiek ograniczona, działalność humanitarna. Wzywamy partnerów międzynarodowych do zwiększenia pomocy, której obywatele Birmy pilnie potrzebują. Unia Europejska będzie nadal dostarczać taką pomoc. jj
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Pani komisarz Ferrero-Waldner nie może wziąć udziału w dzisiejszym spotkaniu. W jej imieniu oraz w imieniu Komisji chciałbym powiedzieć kilka słów na temat Birmy.
Za kilka tygodni, dziesiątego maja, naród birmański zostanie poproszony o zatwierdzenie lub odrzucenie konstytucji. Unia Europejska i jej partnerzy uważają, że różne siły polityczne i grupy etniczne istniejące w Birmie były niedostatecznie zaangażowane w przygotowywanie projektu konstytucji. Rządząca junta robiła w ramach tego procesu co jej się podobało.
W konsekwencji konstytucja przewiduje, że 25% członków parlamentu będzie mianowane spośród wojskowych, a pozostałe 75% będzie wybierane. Jest możliwe, że Aung San Suu Kyi będzie mogła głosować w wyborach w 2010 r., a być może nawet kandydować, ale wydaje się, że reżim chce zamknąć jej drogę do objęcia pewnego dnia prezydentury Związku Myanmar. Chiny, Indie i ASEAN mają pewne wpływy: ich główną troską jest stabilizacja w Birmie oraz stosunki handlowe i inwestycje.
Ibrahim Gambari, specjalny wysłannik ONZ, nie był w stanie bardziej rozszerzyć procesu politycznego przy pomocy dyskretnej chińskiej dyplomacji i stwierdził, że skoncentruje się na sprawach gospodarczych, społecznych i humanitarnych.
Ze względu na brak wymiernych projektów w dniu 29 kwietnia Rada. ds. Ogólnych omówi wszystkie możliwe operacje, jakie Unia Europejska mogłaby przeprowadzić, aby wpłynąć na sytuację w Birmie. Chciałbym podkreślić, że celem Unii Europejskiej jest promowanie wyważonego podejścia do kwestii birmańskiej; przede wszystkim chodzi nam o obiektywne rezultaty. Dnia 19 listopada 2007 r. Rada przyjęła kolejną wersję wspólnego stanowiska, która wprowadza nowe sankcje. Rozporządzenie WE weszło w życie 10 marca, a jego doroczny przegląd ma odbyć się pod koniec bieżącego miesiąca.
Sankcje Unii Europejskiej są wyrazem naszego niezadowolenia z powolnego tempa postępu w kierunku demokracji, uporczywego przetrzymywania w areszcie licznych więźniów politycznych oraz łamania podstawowych wolności. Niemniej jednak oddziaływanie sankcji musi być regularnie analizowane w celu upewnienia się, że mają one bezpośredni wpływ na członków reżimu i na ich zasoby. W ramach ogólnej polityki współpracy Komisja utworzyła programy pomocy, które koncentrują się na zdrowiu i edukacji. Z przyjemnością zauważam, że Parlament Europejski wyraził swoje poparcie dla tych środków w ramach swego prawa do kontroli.
Jest to dodatek do pomocy humanitarnej ECHO, która ma wspierać kraje sąsiednie i birmańskich uchodźców w tym regionie. Nadal popieramy misję Ibrahima Gambari. Unia Europejska należy do Grupy przyjaciół, która łączy w Nowym Jorku pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, prezydium ASEAN-u, Indie, Japonię i Norwegię, którzy są zaangażowani w monitorowanie sytuacji w Birmie. Specjalny wysłannik UE ds. Birmy, Piero Fassini, odgrywa zasadniczą rolę we wspieraniu misji Ibrahima Gambari. Oto informacje, jakie chciałem państwu przekazać w imieniu pani komisarz Ferrero-Waldner.
Geoffrey Van Orden, w imieniu grupy PPE-DE. - Panie przewodniczący! Dziś mówimy o Birmie, ponieważ ukierunkowane sankcje nałożone na ten kraj przez Unię Europejską powinny zostać przedłużone za pięć dni, a władze Birmy nie zaprzestają przygotowań do referendum w sprawie fikcyjnej konstytucji, które ma odbyć się już za dwa tygodnie.
Chcemy gorąco zaapelować do birmańskiego reżimu o podjęcie kroku, który leży zarówno w jego interesie, jak i w interesie narodu birmańskiego: o podjęcie działań koniecznych do ponownego przyłączenia się do społeczności międzynarodowej państw. Polityka podejrzliwej izolacji była testowana przez prawie cały czas istnienia Birmy jako niepodległego państwa i zawiodła. Zaszkodziła Birmie i zaszkodziła birmańskiemu narodowi.
W 1948 r. Birma była największym światowym eksporterem ryżu, producentem 75% drewna tekowego na świecie i najbogatszym krajem w Azji południowo-wschodniej. Sądzono, że będzie się bardzo szybko rozwijać. Dziś jej PKB na głowę mieszkańca jest niższe niż w Rwandzie czy Bangladeszu.
Gospodarka Birmy gwałtownie potrzebuje pomocy międzynarodowych organizacji finansowych, ale od czasu gdy Birma odwróciła się od demokracji, Azjatycki Bank Rozwoju, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy całkiem słusznie odmówiły udzielania jej dalszego wsparcia. Birmański reżim nie chciał się pogodzić z realiami międzynarodowymi, co spowodowało, że wiele krajów świata nałożyło na Birmę sankcje gospodarcze.
Birma potrzebuje przyjaciół, którzy pomogą chronić jej interesy narodowe na arenie międzynarodowej, ale nawet ASEAN całkiem słusznie zadeklarowało ostatnio, że nie będzie już dłużej bronić władz Birmy na żadnym forum międzynarodowym.
Mówimy rządowi Birmy: świat nie jest przeciwko wam, przestańcie tylko odwracać się do niego plecami. Nie musicie się bać społeczności międzynarodowej tak samo jak nie musicie się bać własnego narodu. Nie jest wam potrzebna dziewiąta co do wielkości armia na świecie i piętnasty co do wielkości budżet wojskowy. Nie musicie mieszkać w bunkrze. Uznajcie demokratyczne aspiracje własnego narodu, zaprzestańcie represji politycznych i umożliwcie siłom opozycyjnym pełny i swobodny udział w nowym procesie konstytucyjnym.
Józef Pinior, w imieniu grupy PSE. - Panie przewodniczący! Po pierwsze chcemy wezwać reżim birmański do: uwolnienia przeciwników politycznych i ponad 1800 więźniów politycznych, w tym Aung San Suu Kyi, przywódców Studentów Pokolenia 88 oraz przywódców Ligi Narodowości Shan na Rzecz Demokracji aresztowanych w 2005 r.; do rozliczenia się ze wszystkich ofiar i osób zaginionych od czasu spacyfikowania we wrześniu ubiegłego roku protestów mnichów buddyjskich i działaczy demokratycznych, w tym do podania miejsca pobytu zaginionych mnichów i mniszek; do zapewnienia wjazdu do Birmy kolejnemu specjalnemu sprawozdawcy ONZ ds. sytuacji praw człowieka w Birmie oraz do zezwolenia opozycyjnym partiom politycznym na spotkanie ze specjalnych wysłannikiem.
Są realne obawy co do tak zwanego referendum: istnieje niebezpieczeństwo, że w obecnych, represyjnych warunkach referendum to umocni jedynie dalsze rządy wojska. Po ogłoszeniu referendum rząd wydał ustawę nr 1/2008, która odmawia prawa głosu członkom zakonów religijnych, w tym zakonnicom i zakonnikom. Ustawa przewiduje także wyrok trzech lat więzienia dla każdego, kto „poucza, rozdaje dokumenty, wykorzystuje plakaty lub w jakikolwiek inny sposób zakłóca głosowanie w punktach wyborczych oraz w miejscach publicznych lub prywatnych w celu zerwania referendum”.
Chcemy od rządu gwarancji, że utworzy niezależne komisje wyborcze, przygotuje właściwe spisy wyborców, zniesie długotrwałe restrykcje wobec mediów, pozwoli na wolność zrzeszania się, wypowiedzi i zgromadzeń w Birmie i uchyli wszystkie nowe uregulowania prawne, które uznają za przestępstwo słuszną debatę o referendum.
Marco Cappato, w imieniu grupy ALDE. - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Panie komisarzu Barrot, mówił pan o wyważonym podejściu. Muszę powiedzieć, iż obawiam się, że jest to podejście nadmiernie bojaźliwe, przede wszystkim ze względu na informacje, o których ta izba musi wiedzieć, a mianowicie, że UE dysponuje instrumentami promowania demokracji i praw człowieka.
Są to nowe instrumenty i obecnie nie trzeba nawet mieć zezwolenia dyktatury danego kraju, aby móc rozdzielać tam środki finansowe. Dlatego też albo będziemy dyskutować o tym, co się tam dzieje jako widzowie, albo będziemy dyskutować jako ludzie, którzy zastanawiają się, co można zrobić. W takim przypadku musimy wiedzieć - już dziś - jak wydatkujemy te środki finansowe, komu możemy pomóc i w jaki sposób poradzimy sobie z przekazywaniem informacji do Birmy i z Birmy. Na przykład, powinniśmy się zastanowić ile pieniędzy jest wydawanych na tak zwaną wojnę z narkotykami, które to pieniądze w Birmie idą prosto do sejfów birmańskiego reżimu, aby mógł on dzięki nim skuteczniej represjonować własny naród, a wszystko to dzięki uprzejmości ONZ. My w Unii Europejskiej też musimy stawić czoło temu problemowi. W kwestii referendum nie chodzi tak bardzo o to, co pan powiedział, że nie są w nie wystarczająco zaangażowane wszystkie strony, ale o to, że referendum stanowi przykrywkę dla reżimu, aby mógł on dalej złośliwie łamać prawa człowieka i prawa obywatelskie w Birmie.
Chciałbym powiedzieć przedstawicielowi Rady, panu posłowi Lenarčičowi, że skoro mnisi byli bardzo zaangażowani w walkę bez użycia siły, a nawet zapłacili za tę walkę życiem, to sądzę, że pańskie oświadczenie dotyczące niezapraszania dalajlamy do Brukseli w celu tak potrzebnego dialogu politycznego z krajami UE, będzie miało - i już ma - negatywne oddziaływanie na pokojową walkę narodu birmańskiego, zwłaszcza mnichów.
Brian Crowley, w imieniu grupy UEN. ) Panie Przewodniczący! W październiku świat mógł zobaczyć, jak tysiące mnichów buddyjskich i członków społeczeństwa maszerowało przez ulice Rangunu żądając od niesprawiedliwego i gwałtownego birmańskiego reżimu wolności i reform. Były to największe antyrządowe demonstracje od czasu krwawego stłumienia pierwszego ruchu demokratycznego w 1988 r.
Jeśli ktoś uważa, że sytuacja mogłaby być gorsza niż w ubiegłym roku, to wystarczy spojrzeć na dowody: ubóstwo, braki żywności, likwidowanie przeciwników politycznych, nieprzerwane więzienie laureatki nagrody im. Sacharowa i nagrody Nobla, ciągły ucisk i tłumienie wyrazu wszelkich alternatywnych poglądów.
Naszym obowiązkiem w Unii Europejskiej jest dalsze okazywanie zdecydowanego poparcia osobom biorącym udział w kampanii w Birmie, tak jak to uczyniliśmy we wrześniu 2007 r. Teraz mamy do czynienia z sytuacją, w której nowa konstytucja jest poddawana pod referendum i ta konstytucja została określona przez niektórych jako kolejny krok na drodze do przywrócenia demokracji, ale jednak przyznaje ona jedną czwartą miejsc w parlamencie przedstawicielom wojska; zabrania pani Aung San Suu Kyi kandydowania w wyborach, ponieważ jest ona żoną cudzoziemca, i zmusza ludzi do całkowitego posłuszeństwa dyktatowi junty.
Obecnie trzeba zaangażować Chiny w wywieranie nacisku na juntę w Birmie w celu zapewnienia, by naród birmański miał odpowiednią reprezentację, ale należy także okazać poparcie Bangladeszowi i Tajlandii, co pozwoli im zachęcić władze Birmy do nowego spojrzenia na sprawę. Musimy podwoić nasze starania w postaci sankcji i zdecydowanych działań politycznych, nie tylko na szczeblu europejskim, ale i ogólnoświatowym, a zwłaszcza w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej powinny na forum ONZ mówić jednym głosem w celu wywarcia nacisku na władze, aby podjęły działania na tym szczeblu.
Hélène Flautre, imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący! Jak już powiedziano sytuacja humanitarna oraz w zakresie praw człowieka w Birmie pogarsza się i od następnej Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych zależy powiedzenie o tym głośno i wyraźnie oraz przedefiniowanie działań realizowanych w ramach polityki europejskiej.
To, co początkowo wydawało się pozytywnym objawem, czyli słynna reforma konstytucyjna, szybko stało się projektem całkowicie makiawelicznym. Obecność wojskowych w rządzie zostanie w ten sposób formalnie włączona do konstytucji, wbrew wszelkim normom międzynarodowym oraz przy braku jakichkolwiek obserwatorów, natomiast ci wszyscy, którzy sprzeciwiają się obecnemu reżimowi są wyłączeni z reprezentacji wyborczej. Jest to całkowita farsa, która tylko jeszcze bardziej umocni w Birmie żelazne rządy junty.
Trzeba powiedzieć, że oznacza to porażkę strategii integrującej wdrażanej przez Unię Europejską i Narody Zjednoczone zarówno w samej Birmie, jak i na szczeblu regionalnym. Naszemu wysłannikowi nie pozwolono nawet wjechać do Birmy. Dziś nasza dwustronna strategia - sankcje/zachęty - musi zatem stać się bardziej skuteczna i bardziej skoncentrowana. Innymi słowy potrzebujemy lepszego, bardziej przenikliwego i bardziej regularnego stosowania już ustalonych kryteriów zgodnie z określonymi celami.
Nasze środki finansowe muszą całkowicie odizolować przedsiębiorstwa powiązane z juntą lub te, które w taki czy inny sposób pomagają w jej finansowaniu, a także osoby będące u władzy, które mogą wymykać się do innych krajów na zakupy i wysyłać dzieci do zagranicznych szkół. To samo dotyczy nakładanych na nie sankcji bankowych, które obecnie nie zakazują przelewów za pośrednictwem europejskich banków.
Jeśli chodzi o ASEAN, to negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu muszą być uważane za okazję do zapewnienia, że państwa sąsiednie powstrzymają się od realizacji jakiejkolwiek strategii, która mogłaby zrekompensować sankcje wobec Birmy.
Druga sprawa dotyczy zachęt. Jednocześnie musimy wspierać żywotne soki kraju: na szczeblu humanitarnym, co rozumie się samo przez się, ale także na szczeblu politycznym. Oznacza to publiczne potępienie władz Birmy, ujawnienie treści referendum i zastosowanych procedur oraz propagowanie z przekonaniem rządów prawa i podstawowych wolności za pośrednictwem projektów Europejskiej inicjatywy na rzecz demokracji i praw człowieka (EIDHR) Oznacza to również wspieranie i ochronę działalności na rzecz praw człowieka, ochronę dzieci przed przemocą oraz zwalczanie ich przymusowego poboru do zbrojnych frakcji.
Luca Romagnoli (NI). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Proszę nie uważać mnie za chinofoba, dlatego że w moich wystąpieniach często krytykuję stanowisko Chin. Myślę jednak, że nie można mieć wątpliwości co do sytuacji w Birmie i powszechnie znanych zobowiązań chińskiego rządu, który wspiera birmańską Radę Państwa. Są to ponadto te same zobowiązania, które Chiny mają w Darfurze, w Tybecie i w wielu innych częściach świata, w których łamane są prawa człowieka, także przez same Chiny.
Oczywiście mogę przecież dołączyć mój głos i poprzeć wyrazy oburzenia, odrazy i potępienia, które zazwyczaj są zawarte w naszych rezolucjach, ale nadal jestem sceptyczny co do ich skuteczności. Popieram wyraźne potępienie i ubolewam nad tym, że w ciągu 45 lat birmański reżim nie dokonał żadnego postępu w kwestii poszanowania praw człowieka i wolności sumienia.
Jak mógłbym nie potępić politycznego i etnicznego ucisku birmańskiego narodu? Rzeczywiście chciałbym skorzystać z okazji i przypomnieć zwłaszcza sprawę ludu Karenów, którzy z dumą przez dziesięciolecia bronią swojej tożsamości i tak samo zdecydowanie chciałbym potępić mechanizm dotyczący referendum zawarty w konstytucji, którą reżim stara się narzucić Birmie. Oczywiście, panie i panowie, na poziomie uczuciowym zgadzam się ze wszystkim, o czym mówi się w rezolucji, ale biorąc pod uwagę, że jak zwykle wszystko, co zawierają akty UE pozostaje na poziomie uczuć sądzę, że jest to absolutnie bezużyteczne. Jak wynika z rezolucji nawet przedłużenie ukierunkowanych sankcji nie przynosi pożądanych skutków.
W związku z tym z pewnością warto nawoływać do zaostrzenia sankcji, ale podobne naciski należy przede wszystkim wywierać na takie kraje, jak Chiny, Rosja i Indie, aby dzięki swoim wpływom gospodarczym i politycznym na rząd birmański współpracowały z Unią Europejską w tej dziedzinie i zaprzestały dostarczania broni i surowców strategicznych. W zasadzie zgadzam się także z punktami przedstawionymi bardzo przekonująco przez panią posłankę Flautre.
Hartmut Nassauer (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Za kilka dni Rada postanowi, czy utrzyma sankcje oraz wspólne stanowisko w sprawie Birmy. W Birmie nie było istotnych zmian jeśli chodzi o demokrację, rządy prawa czy poszanowanie praw człowieka. Jest tam prawie 2000 więźniów politycznych. Przywódczyni opozycji Aung San Suu Kyi od lat przebywa w areszcie domowym. Krótko mówiąc, nie ma najmniejszego powodu, aby sankcje złagodzić.
Wprawdzie ogłoszono referendum konstytucyjne i opublikowano projekt konstytucji, ale brak im mandatu demokratycznego. Nie przeprowadzono konsultacji ze społeczeństwem, ani z demokratyczną opozycją. W projekcie konstytucji pełno jest uchybień wobec demokracji. To niedorzeczne, że jedna czwarta miejsc w parlamencie zostanie oddana wojsku. To niedorzeczne, że wyklucza się kandydatów pozostających w związku małżeńskim z cudzoziemcami lub których dzieci są obywatelami innego państwa. Wszystko to świadczy o braku postępu w kierunku demokracji.
Co należy uczynić? Popieram apele wypowiadane przez moich przedmówców, szczególnie wyważone uwagi mojego kolegi, Geoffreya van Ordena. Nie rozwiążemy jednak problemu Birmy sami. Bez pomocy Chińczyków junta by nie przetrwała. Oto dlaczego także Chińczycy są odpowiedzialni za to, co się tam dzieje. Chiny wypełniły próżnię gospodarczą stworzoną przez sankcje nałożone przez Zachód i czerpią z tego korzyści. Oto dlaczego należy zwrócić się do Chin, jeśli chcemy jakichkolwiek zmian sytuacji w Birmie.
Chciałbym także zaapelować do moich przyjaciół w Stowarzyszeniu Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Wiem, że moi przyjaciele z ASEAN-ie traktują wszelkie uwagi na temat Myanmar jako ingerencję w ich wewnętrzne sprawy, ale wiem również, że niepokoi ich sytuacja w tym kraju. Moje przesłanie dla nich jest takie, że Myanmar niszczy wizerunek ASEAN-u na świecie, a zatem także ASEAN musi wywierać naciski.
Richard Howitt (PSE). - Panie przewodniczący! Jestem zadowolony z oświadczeń Rady i Komisji przedstawionych dzisiejszego popołudnia, ale wobec 700 więźniów politycznych zatrzymanych w wyniku zeszłorocznych demonstracji oraz wobec odmowy ze strony generała Than Shwe spotkania się ze specjalnym wysłannikiem ONZ, Ibrahimem Gambarim, ponowienie naszego wspólnego stanowiska sześć miesięcy później jest konieczne, choć nie wystarczy. Dlaczego nie rozszerzyć sankcji na ropę i gaz, które stanowią główne źródło finansowania reżimu? Jeżeli Stany Zjednoczone nakładają sankcje na finanse i bankowość, odmawiając reżimowi obcych walut, to dlaczego nie robi tego Unia Europejska? Jakie kroki można podjąć, aby umożliwić dotarcie pomocy humanitarnej do wschodniej Birmy, gdzie podobno 3000 wiosek zostało startych z powierzchni ziemi i gdzie europejskie agencje pomocowe są gotowe do działania? Mnisi buddyjscy piszą „nie” na ścianach swoich klasztorów, aby przekazać birmańskim cywilom swoje przesłanie w sprawie majowego referendum. Przesłaniem Europy dla Birmy musi także być głośne „nie” dla dyktatury i „tak” dla demokracji.
Pierre Schapira (PSE). - (FR) Panie przewodniczący! Minęło sześć miesięcy od czasu, gdy demonstracje w Rangunie ujawniły światu poważne naruszenia praw człowieka, do których regularnie dochodzi w Birmie.
Niestety, wydaje się, że międzynarodowa opinia publiczna zdążyła już zapomnieć o tym znajdującym się w kryzysie kraju. Fakty są takie, że musimy zapewnić niewyczerpane poparcie birmańskiemu narodowi i przyjąć długofalową strategię, która wreszcie zagwarantuje poszanowanie demokracji, wolności prasy oraz wolności wyznania, wypowiedzi i stowarzyszania się.
Pomimo nacisków dyplomatycznych, pomimo wzorcowego działania Aung San Suu Kyi, która, muszę państwu przypomnieć, w 1990 r. otrzymała nagrodę im. Sacharowa, i pomimo starań międzynarodowego społeczeństwa obywatelskiego, sytuacja nie uległa poprawie: 400 000 mnichów buddyjskich nie będzie mogło wziąć udziału w referendum, ponieważ nie mają prawa głosu.
Ta niedopuszczalna sytuacja jest dowodem, że stosowane do tej pory naciski są niewystarczające. Sankcje wobec birmańskiego reżimu muszą zostać rozszerzone i ukierunkowane raczej na elity polityczne niż na ludność.
Przede wszystkim mam nadzieję, że działania UE zostaną wzmocnione. W celu zwiększenia świadomości społecznej, proszę, my prosimy, aby zapewnić Aung San Suu Kyi, która tę walkę ucieleśnia, swobodny wjazd do wszystkich europejskich stolic, co będzie stanowiło dowód na to, że jesteśmy zdecydowani dopilnować skutecznego promowania praw człowieka i wolności w Birmie.
Katrin Saks (PSE). - (ET) Kiedy rano wchodzę do budynku Parlamentu w Brukseli Aung San Suu Kyi spogląda na mnie smutno z wielkiego plakatu i muszę wyznać, że każdego ranka czuję się zawstydzająco bezsilna.
Rezolucje, które niemal jednogłośnie przyjęliśmy, nie odniosły żadnych skutków. Słuchając dzisiaj wypowiedzi przedstawicieli Komisji i Rady, zwróciłam uwagę na retorykę: „Mamy nadzieję, chcemy, uważamy, jesteśmy zaniepokojeni”. Czy nie jest to zbyt powściągliwe stanowisko wobec takiego reżimu? Musimy mówić wyraźnie jednym głosem i dużo bardziej przekonująco.
Jak poczynić dalsze postępy? Zawsze wracamy do sankcji gospodarczych. Moim zdaniem jest to ewidentnie jedyna droga, aby wpłynąć na ten reżim; musimy oczywiście starannie kontrolować dokąd płynie nasza pomoc rozwojowa. Dalsze finansowanie powinno być uzależnione od bardzo konkretnych reform tego społeczeństwa.
Ana Maria Gomes (PSE). - Panie przewodniczący! Byłam w Birmie i widziałam nędzę i ucisk, w jakim żyje ten naród. Haniebnym jest, że Europa nie zrobiła dość dużo, aby pomóc Birmańczykom - odważnym mnichom, więźniom politycznym, dzielnej przywódczyni Aung San Suu Kyi, w odzyskaniu wolności i pozbyciu się ciemiężycieli z junty.
Europa nie zrobiła dość dużo, aby zmobilizować wpływowych sąsiadów, takich jak Tajlandia, Malezja, Singapur, a zwłaszcza Indonezja, które mogły wesprzeć walkę o prawa człowieka i demokrację w Birmie.
Europa nie zrobiła dość dużo, aby wywrzeć naciski na Chiny i Indie, by zaprzestały w taki czy inny sposób wspierać birmańskich ciemiężycieli. Europa nie zrobiła dość dużo, aby powstrzymać i ukarać europejskie firmy, takie jak francuski Total, który nadal robi interesy w Birmie i w ten sposób pomaga opłacać mafię narkotykową i tyranów z junty. Europa musi zacząć działać i odmówić zaakceptowania farsy, jaką jest to referendum.
Pan przewodniczący Barroso i jego komisarze, którzy udają się dziś do Pekinu muszą rozmawiać stanowczo i jasno o obowiązkach Pekinu i Birmy oraz o jej smutnym położeniu. Obecna i następna prezydencja Rady musi działać stanowczo, aby zmienić sytuację tych ludzi poprzez ścisłe wdrażanie ustalonych sankcji oraz wywieranie nacisków na Radę Bezpieczeństwa ONZ, która powinna stanąć przeciwko birmańskim ciemiężycielom.
Marios Matsakis (ALDE). - Panie przewodniczący! Wysoka izba zaczyna nałogowo wydawać rezolucje, rezolucje, które w bardzo dużym stopniu są całkowicie nieskuteczne. Przyzwyczailiśmy się także do stosowania sankcji, które również okazują się całkowicie nieskuteczne, ponieważ nie są wymierzone w tych, którzy mają obowiązek zmienić stan rzeczy, ale w zwykłych Birmańczyków, których życie staje się jeszcze cięższe.
Już wspomniano, że prawdziwym winowajcą w tym przypadku są Chiny. Czy kierujemy jakieś sankcje przeciwko Chinom? Nie! Rynek UE jest zalany wadliwymi towarami, które od nich kupujemy. Dlaczego nie zastosujemy żadnych sankcji wobec Chin, aby zobaczyć, w jaki sposób wpłynie to na sytuację w Birmie?
Colm Burke (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Zgadzam się w tej kwestii z moimi kolegami. Nie chodzi tylko o to, że nie było zmian przez wiele ostatnich miesięcy, ale o to, że nie było zmian przez 50 lat.
Codziennie łamane są prawa człowieka. Społeczności religijne nie protestują, jeśli nie są przekonane, że z krajem dzieje się naprawdę źle. Widzieliśmy to kilka miesięcy temu, gdy mnisi wyszli na ulicę ponieważ uważali, że mogą przekazać swoje przesłanie. Reakcja junty była inna: zadbała o natychmiastowe powstrzymanie i stłumienie protestów na ulicach, a morderstwa, które wydarzyły się zaraz potem były przerażające. I taki rząd pozostaje u władzy.
Głównymi winowajcami są tutaj firmy i kraje, które handlują z Birmą: te które dostarczają broń i kupują birmańskie produkty. Zgadzam się z moimi kolegami, że powinniśmy bardziej aktywnie zmuszać Chiny, aby zaczęły postępować z Birmą w inny sposób. Tylko tak możemy doprowadzić do zmian. Musimy także prowadzić dialog z tymi europejskimi firmami, które pomagają juncie. Jeżeli sami nie podejmiemy działań, to będzie nam bardzo trudno wymusić zmiany w innych krajach. Popieram ten projekt rezolucji.
Jim Allister (NI). - Panie przewodniczący! Birma to jedno z tych zagadnień, które całkiem słusznie generuje stosowny wkład do skrzynek pocztowych posłów do PE.
Dostrzegam podobieństwa między Birmą i Zimbabwe. Gospodarki tych państw kiedyś były w rozkwicie. Potem rządy ich przeszły od demokracji do ucisku i wszystkiego, co się z tym wiąże: odrzucenia podstawowych wolności, skrajnego ubóstwa i terroru militarnemu.
Reakcja Europy wobec Birmy i wobec Zimbabwe jest również podobna. W tym aspekcie działamy zbyt nieśmiało. Wysłuchaliśmy dzisiaj przedstawicieli Komisji i Rady, ale co naprawdę mieli nam do powiedzenia? Bardzo niewiele.
Twierdzę, że musimy być znacznie bardziej zdecydowani. Musimy zwiększyć sankcje gospodarcze i inne, a także wprowadzić stosowne i całkowite embargo na broń. Musimy stosować naciski tam, gdzie być może będą one najbardziej skuteczne: na te reżimy, tych sympatyków, którzy tak jak Chiny, wspierają juntę. Może się to zmienić tylko wówczas, gdy zajmiemy się tymi, którzy ambiwalentnie odnoszą się do junty wojskowej.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Już wspominałem, że na następnej sesji Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych będzie omawiana kwestia Birmy i zostaną prawdopodobnie przyjęte pewne wnioski. Zajmę się tą sprawą później, ale teraz chciałbym odpowiedzieć na niektóre uwagi.
Zwrócę się najpierw do pana poseł Cappato. Chciałbym podkreślić, że jak dotąd Rada Europejska nie debatowała jeszcze nad możliwością zaproszenia dalajlamy na spotkanie z Radą ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych. Nie sądzę również, aby takie spotkanie mogło się kiedykolwiek odbyć. Gdyby miało miejsce, skoncentrowanoby się na Tybecie, a nie na Birmie, która jest w tej chwili przedmiotem debaty. Chciałbym jednak powiedzieć, że do poprawy sytuacji w Tybecie konieczny jest nie tyle dialog między Unią Europejską i dalajlamą, ale raczej dialog między Chinami i dalajlamą. Prezydencja słoweńska apelowała o to już kilkakrotnie.
Teraz jeśli chodzi o najbliższą sesję Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych. Oczekujemy, że przedstawi ona wnioski i zdecyduje o ponownym wyrażeniu poważnego zaniepokojenia sytuacją w Birmie oraz wezwie władze Birmy do pilnych działań w celu doprowadzenia do legalnych cywilnych rządów i pojednania narodowego. Oczekujemy także, że Rada zaapeluje o otwartą debatę na temat referendum, które powinno być wolne i uczciwe. Oprócz tego, jak wspomniała pani posłanka Flautre, oczekujemy od władz Birmy, że zaproszą na referendum obserwatorów międzynarodowych.
Nie wątpię, że zostanie wydany apel o natychmiastowe zwolnienie wszystkich więźniów politycznych, o czym mówił pan poseł Howitt. Nie wątpię także, że jednocześnie zaapeluje o uwolnienie pani Aung San Suu Kyi. Spodziewamy się także, że sankcje, które jak słusznie zauważył pan poseł Van Orden, mają się skończyć, zostaną przedłużone na kolejne 12 miesięcy z możliwością zmiany, to znaczy zaostrzenia ich lub złagodzenia w dowolnym czasie, w zależności od sytuacji.
W kwestii broni, udzielam odpowiedzi panu posłowi Romagnoli: Unia Europejska zakazała eksportu wszelkiej broni lub związanych z nią materiałów do Birmy. To jest część sankcji Unii Europejskiej i spodziewany się, że zostanie ona przedłużona wraz z systemem lub mechanizmem sankcji. Próbujemy namówić inne państwa członkowskie, aby się do nas przyłączyły.
Na koniec powinienem dodać że, tak jak mówi pani posłanka Flautre, strategia ONZ wobec Birmy zawiodła. Ale można powiedzieć też, że nie przyniosła jeszcze owoców. Osobiście skłaniam się ku temu drugiemu stwierdzeniu.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie przewodniczący! Bardzo uważnie wysłuchałem komentarzy, które odzwierciedlają fakt, że Birma jest jeszcze daleka od znalezienia drogi do demokracji, wszyscy aż nadto jesteśmy tego świadomi. Musimy nadal umacniać naszą politykę i w tym kontekście chciałbym wskazać, że niedawno zwiększyliśmy sankcje ukierunkowane na reżim, a w szczególności na jego przywódców. Rada obecnie zastanawia się nad możliwością rozszerzenia sankcji finansowych.
Chciałbym dodać, że jeżeli chodzi o więźniów politycznych to posiedzenie Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych w dniu 29 kwietnia będzie okazją do ponownego przesłania reżimowi żądania, aby położył kres zastraszaniu i więzieniu. Jesteśmy niezwykle zaangażowani w okazywanie solidarności z Aung San Suu Kyi. Powinienem zaznaczyć, że nie możemy się kontaktować z nią osobiście, ale jesteśmy w kontakcie z członkami jej partii.
Niektórzy z państwa wspominali, że oprócz sankcji powinniśmy współpracować z krajami sąsiednimi, które pomogą nam wpływać na reżim w Birmie, a pani komisarz Ferrero-Waldner w przyszłym tygodniu poruszy sprawę Birmy w Chinach. Komisja robiła poczyniła pewne kroki w stronę rządu Tajlandii, poza tym zdaje się, że Indonezja także przygotowuje nową inicjatywę. Mają jednak państwo słuszność podkreślając znaczenie działania ze strony innych krajów regionu.
Chciałbym się teraz zająć problemem pomocy dla ludności. Naród birmański nie może płacić za stagnację polityczną, do której doprowadzili przywódcy. Jeśli chodzi o Europę, to potępienie i zwykła izolacja Myanmar nie wystarczy. Chciałbym zaznaczyć, że dostarczając pomoc staramy się podkreślać przy każdej okazji, że tylko dzięki lepszemu sprawowaniu rządów ze strony reżimu ta pomoc będzie tak skuteczna jak byśmy sobie tego życzyli.
Pan poseł Cappato w szczególności wyraził obawę o sposób monitorowania pomocy międzynarodowej. Muszę zaznaczyć, że pomoc międzynarodowa jest świadczona za pośrednictwem agencji ONZ i partnerów pozarządowych i mogę powiedzieć, że monitorujemy to bardzo starannie. Ma pan jednak słuszność poruszając tę sprawę.
Dlatego też uważam, że powinniśmy zastosować maksymalne naciski, aby zagwarantować dokonywanie szybszego postępu na drodze do demokracji przez Birmę. Jednocześnie musimy dopilnować, aby naród birmański nie musiał cierpieć jeszcze więcej w wyniku całkowitej izolacji, ponieważ to prawdopodobnie nie byłaby odpowiednia reakcja.
Przewodniczący. − Zamykając debatę, otrzymałem sześć wniosków w sprawie rezolucji(1) zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu.
Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się w czwartek 24 kwietnia 2008 r.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
James Nicholson (PPE-DE), na piśmie. - Z prawdziwym zadowoleniem przyjmuję tę rezolucję, która dowodzi stałego zaniepokojenia Parlamentu sytuacją w Birmie. Mamy obowiązek zadbać, aby wydarzenia w tym kraju „nie zniknęły z pola widzenia”.
Powszechnie wiadomo, że pomimo wielu zasobów i żyznej ziemi Birma pozostaje jednym z najuboższych krajów świata. Wiadomo również, że junta wojskowa odpowiada za szereg przypadków łamania praw człowieka, w tym brutalne traktowanie mnichów buddyjskich, którzy protestowali przeciwko reżimowi.
W świetle ostatnich wydarzeń, a mianowicie zamiaru wymuszenia przez juntę wojskową całkowicie niedemokratycznej i bezprawnej konstytucji, już najwyższy czas, aby Unia Europejska wykorzystała cały swój wpływ i spróbowała poprawić sytuację.
Skończył się czas na zwykłe dyskusje na arenie międzynarodowej o sytuacji w Birmie. Negocjacje między ONZ i władzami Birmy okazały się całkowicie nieskuteczne. Teraz pilnie potrzebne są sankcje ukierunkowane na juntę i współpracujące z nią firmy.
Całkowicie popieram rezolucję, która wzywa Radę do wprowadzenia szerszych i bardziej surowych sankcji wobec reżimu wojskowego w Birmie. Mam nadzieję, że w tym względzie za naszymi słowami pójdą czyny.
10. Nielegalna imigracja, działania zewnętrzne Unii Europejskiej i Frontexu (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie nielegalnej imigracji, działań zewnętrznych Unii Europejskiej i agencji Frontex.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Na początek chciałbym podkreślić, że zjawisko imigracji wymaga kompleksowego podejścia. Unia Europejska musi stworzyć skuteczną politykę migracyjną i przepisy dotyczące migracji kontynuując jednocześnie wysiłki na rzecz zwalczania nielegalnej imigracji. Potrzebujemy środków na szczeblu Unii Europejskiej, a także na szczeblu państw członkowskich, jaki i współpracy ze strony krajów trzecich. Jednym z najważniejszych aspektów walki z nielegalną imigracją jest skuteczna kontrola granic zewnętrznych Unii Europejskiej.
Wielkim osiągnięciem w tej dziedzinie jest bez wątpienia włączenie dziewięciu państw członkowskich do strefy Schengen. Po ich wejściu do strefy Schengen prezydencja słoweńska rozpoczęła pracę nad jak najszybszym wprowadzeniem systemu informacyjnego Schengen drugiej generacji, znanego jako SIS II. Jest to w chwili obecnej jeden z priorytetowych projektów Unii Europejskiej. Wszystkie konieczne działania powinny zostać przeprowadzone w sposób, który ułatwi zakończenie przechodzenia od systemu informacyjnego Schengen pierwszej generacji do systemu drugiej generacji najpóźniej do września 2009 r.
Ze względu na częste zdarzenia na Morzu Śródziemnym i na wybrzeżu Afryki Północnej Komisja i niektóre państwa członkowskie w 2007 r. wystąpiły z pewnymi inicjatywami mającymi usprawnić zarządzanie nielegalną imigracją. W ramach tych starań w marcu bieżącego roku prezydencja słoweńska zorganizowała konferencję na szczeblu ministrów poświęconą przyszłym wyzwaniom związanym z zarządzaniem granicami zewnętrznymi Unii Europejskiej. Trzy sprawozdania przedstawione przez Komisję w lutym były po raz pierwszy dyskutowane na konferencji. Uczestnicy konferencji debatowali nad oceną i dalszym rozwojem agencji Frontex, jak również nad dalszymi środkami zarządzania granicami zewnętrznymi Unii Europejskiej. Ustalono, że w przyszłości należy wzmocnić kontrole granic i umożliwić wiarygodną identyfikację osób. Jednocześnie musimy dążyć do tego, aby uczynić Unię Europejską otwartą i dostępną.
Ponadto ministrowie debatowali nad wnioskiem w sprawie stworzenia europejskiego systemu nadzorowania granic, EUROSUR. Prezydencja już przygotowuje dalsze wytyczne w tej sprawie, a Rada będzie je omawiać w ramach spraw sądowniczych i wewnętrznych na posiedzeniu czerwcowym.
Walka z nielegalną imigracją będzie także skuteczniejsza dzięki dyrektywie w sprawie wspólnych norm i procedur dotyczących powrotu osób przebywających nielegalnie na terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej, czyli tak zwanej dyrektywy w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów z państw trzecich. Prezydencja już rozpoczęła drugą rundę negocjacji z Parlamentem Europejskim, która jest bardzo konstruktywna. Sądzimy, że dzięki wspólnym wysiłkom będziemy mogli przyjąć tę dyrektywę w pierwszym czytaniu.
Jeśli chodzi o wniosek dotyczący dyrektywy przewidującej kary dla pracodawców zatrudniających obywateli państw trzecich nielegalnie przebywających na terytorium UE, Rada czeka na propozycje zmian i poprawki ze strony Parlamentu Europejskiego.
Kolejnym składnikiem rozwoju kompleksowej polityki migracyjnej jest polityka wizowa. W tej kwestii prezydencja słoweńska dokonała postępu debatując nad dwoma bardzo ważnymi sprawami, a mianowicie nam zmianami we wspólnych instrukcjach konsularnych i kodeksie wizowym. Podczas dalszych prac nad obydwoma kwestiami spodziewamy się kreatywnej współpracy ze strony Parlamentu Europejskiego.
Podczas nieformalnej sesji w styczniu Rada omawiała sprawy azylu i praktycznej współpracy między państwami członkowskimi. W tym miesiącu Rada podjęła stosowne decyzje. Jak powiedziałem na wstępie, całościowa wizja polityki migracyjnej jest konieczna, aby zarządzać i zwalczać nielegalną imigrację. Zwalczanie nielegalnej imigracji wymaga także współpracy z krajami pochodzenia i tranzytu. Oprócz tego wymaga likwidacji przyczyn migracji, to znaczy wymaga stymulacji rozwoju w krajach pochodzenia.
Celem globalnego podejścia przyjętego przez Radę Europejską w grudniu 2005 r. było zainicjowanie całościowej dyskusji na temat polityki migracyjnej oraz umocnienie i pogłębienie współpracy międzynarodowej przede wszystkim z krajami pochodzenia i tranzytu i ustanowienie partnerstwa z tymi krajami. Obecnie w ramach tego globalnego podejścia realizowanych jest wiele działań. Koncentrują się one głównie na najbardziej krytycznych regionach, w szczególności na Afryce oraz wschodnich i południowo-wschodnich regionach graniczących z Unią Europejską.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Panie przewodniczący! Głównym czynnikiem przyciągającym nielegalnych imigrantów jest nielegalna praca.
Migranci będą przybywać do Europy tak długo, jak długo będą przekonani, że korzyści finansowe, jakie mogą uzyskać ze świadczenia nielegalnej pracy przewyższają ryzyko aresztowania przez europejskie organa egzekwowania prawa.
Potrzebujemy wspólnej woli na szczeblu europejskim, aby wdrażać skuteczną strategię przeciwko świadczeniu nielegalnej pracy. To jest najważniejsze dla tej strategii i zależy to od nas, od państw członkowskich i od naszej wspólnej woli politycznej. Taki jest kontekst wniosku Komisji w sprawie kar dla osób zatrudniających obywateli państw trzecich nielegalnie przebywających na terytorium UE, który jest obecnie rozpatrywany przez Parlament i przez Radę.
Wniosek dąży do zagwarantowania, aby wszystkie państwa członkowskie przyjęły środki zapobiegawcze i podobne sankcje i rzeczywiście je stosowały w walce z nielegalnym świadczeniem pracy.
Chciałbym zachęcić Parlament, aby kontynuował analizę tego wniosku, byśmy mogli stworzyć wspólnotowy instrument, który wymaga od państw członkowskich podjęcia wszystkich środków koniecznych dla zapewnienia przestrzegania rządów prawa na terenie całej Unii Europejskiej.
Nie oznacza to, że nie doceniam wyzwań, jakie stawia przed nami kwestia nielegalnej imigracji przez granice zewnętrzne Unii Europejskiej. Jest bardzo prawdopodobne, że także i w tym roku wiele osób z kontynentu afrykańskiego spróbuje dotrzeć do UE drogą morską: niektórzy pojedynczo, inni w małych grupach, a jeszcze inni zostaną wykorzystani przez organizacje przestępcze żądające wielkich sum pieniędzy za przewiezienie ich do Europy.
Na szczeblu europejskim podejmowane są znaczące starania, aby zapewnić państwom członkowskim wsparcie finansowe potrzebne w 2008 r. Budżet agencji Frontex w 2008 r. w porównaniu z rokiem 2007, został praktycznie podwojony. W bieżącym roku wynosi on 70 mln euro, w tym ponad 31 mln euro przeznaczone na działania na granicach morskich UE.
Jeśli chodzi o działania w tych strefach wysokiego ryzyka Frontex zorganizowała cztery operacje na wielką skalę: Posejdona, Hermesa, Nautilusa i Herę. Informacje o dokładnym terminie i czasie ich przeprowadzenia nie zostały jeszcze podane do wiadomości publicznej, ale dzięki zwiększeniu finansowania będą trwały dłużej niż w 2007 r.
Istotne jest także, aby zaznaczyć że osiągnięto porozumienie między państwami członkowskimi i agencją Frontex w sprawie procedur i warunków korzystania ze sprzętu technicznego figurującego w bazie danych centralnego rejestru dostępnego wyposażenia technicznego (CRATE).
Obecnie państwa członkowskie dobrowolnie udostępniły 18 samolotów, 20 helikopterów i 105 jednostek pływających. Ze swej strony Frontex dostarcza personel, który pomaga państwom członkowskim w przygotowaniu i ocenie operacji morskich. W sprawozdaniu w sprawie oceny agencji Frontex Komisja zaleciła, aby w pełni wykorzystać potencjał bazy danych CRATE oraz zobowiązania podjęte przez państwa członkowskie w celu zapewnienia dostępności niezbędnego wyposażenia w działaniach na granicach morskich.
Agencja Frontex musi systematycznie składać instytucjom europejskim sprawozdania na temat sposobu korzystania z wyposażenia i stopnia, w jakim ten sposób korzystania odpowiada potrzebom, a także informować je o mechanizmie zapewniającym dostępność wyposażenia oferowanego przez państwa członkowskie Agencja mogłaby również zwiększyć potencjał bazy danych CRATE nabywając lub wypożyczając wyposażenie na własne potrzeby.
Dzięki tym staraniom państwa członkowskie i Frontex pomogą jak najbardziej ograniczyć zaginięcia na morzu tych osób, które docierają do Europy na prowizorycznych łodziach. W związku z tym Komisja wyraża zadowolenie z umowy dwustronnej między Hiszpanią i krajami Afryki Zachodniej oraz z kontaktów między Włochami, Maltą i Libią. Do chwili obecnej kontakty z Libią nie przyniosły pożądanych rezultatów, ale tym bardziej trzeba je kontynuować.
W sprawozdaniu w sprawie przyszłego rozwoju agencji Frontex Komisja podkreśliła, że współpraca z krajami trzecimi jest jednym z zasadniczych elementów usprawnienia wspólnych działań realizowanych przez agencję w długoterminowej perspektywie. W związku z tym należałoby się zastanowić, czy Frontex powinna mieć możliwość realizacji projektów pilotażowych z udziałem krajów trzecich jako beneficjentów. Oczywiście agencja musi zadbać o spójność swoich działań z ogólnymi ramami polityki zewnętrznej Unii.
Takie projekty mogłyby znacznie wzmocnić oddziaływanie współpracy w ramach obecnych porozumień roboczych, natomiast te ostatnie mogłyby posłużyć do rozpoznania konkretnych potrzeb w zakresie budowania zdolności w odniesieniu do zarządzania granicami w określonych krajach trzecich.
Na koniec, Komisja uważa rok 2008 za rok próbny. Frontex ma duży budżet ogólny, baza danych CRATE jest w pełni sprawna i istnieją szybkie zespoły interwencyjne. Będziemy oczywiście oceniać rezultaty tych środków i w razie konieczności może być właściwe przeanalizowanie innych rozwiązań, takich jak stworzenie europejskiego systemu nadzorowania granic, o czym jest mowa w sprawozdaniu z oceny autorstwa Komisji.
Te właśnie informacje chciałem państwu dziś przekazać i chętnie wysłucham państwa uwag na forum tej izby dotyczących podejmowanych, trudnych problemów.
Simon Busuttil, w imieniu grupy PPE-DE. – (MT) O tej porze roku zaczynamy słyszeć o tragediach utonięć setek emigrantów, a ponieważ dobrze wiemy co się dzieje, warto zapytać, czy w tym roku jesteśmy lepiej przygotowani, aby stawić czoło problemowi nielegalnej emigracji. Frontex to tylko część rozwiązania - to czynnik odstraszający, jak powiedziała Komisja, w walce z nielegalną emigracją, a obecny rok będzie dla tej agencji rokiem próby. Jak słusznie powiedział pan komisarz Barrot w tym roku podwoiliśmy budżet agencji Frontex, zapewniliśmy jej zespół szybkiego reagowania i wydaje się także, że ma ona wystarczającą ilość środków na realizację swoich misji. Dlatego też będziemy ściśle monitorować prace agencji Frontex i mamy nadzieję, że w tym roku będzie skuteczniejsza niż dotąd. Jeśli Frontex chce, aby Parlament ją poparł, musi pokazać, że zasługuje na nasze poparcie.
Panie przewodniczący! Jak już powiedziałem Frontex stanowi tylko część rozwiązania czy jego chcemy czy nie. Konieczna jest także poważna dyskusja na temat rozdziału obciążeń między państwami członkowskimi - dyskusja, której jak dotąd Rada unika. Musimy pozbyć się hipokryzji, bo z jednej strony jesteśmy zbulwersowani gdy emigranci toną, a z drugiej powalamy, by południowe państwa członkowskie same zmagały się z tym ciężarem. W krajach śródziemnomorskich potrzeba rozdziału obciążeń jest bardzo wyraźna. W zeszłym roku miały już miejsce takie zdarzenia jak to, że w strefie ratowniczej Libii znajdowano imigrantów przy wywróconych łodziach lub w sieciach do połowu tuńczyka. Libia nie zrobiła nić, natomiast kraje europejskie wytykały się wzajemnie palcami. Chciałbym zapytać Komisję i Radę, co zamierzają zrobić w tym roku - nie ma wątpliwości panie komisarzu, panie urzędujący przewodniczący, nie ma wątpliwości, że wszyscy mamy obowiązek ratować ludzkie życie. Nadszedł jednak czas, aby Komisja i Rada miały odwagę odpowiedzieć na te pytania. Czy tylko jeden kraj ma przyjmować emigrantów, czy też powinno to być podzielone między wszystkie państwa?
PRZEWODNICZY: MECHTILD ROTHE Wiceprzewodnicząca
Claudio Fava, w imieniu grupy PSE. - (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Składam serdeczne podziękowania pani przewodniczącej, przewodniczącemu Rady i panu komisarzowi. Wyrażamy zadowolenie z propozycji przewodniczącego Rady dotyczącej zintegrowanego podejścia do imigracji. Tę próbę połączenia różnych aspektów problemu i zajęcia się nimi wszystkimi należy zacząć od stwierdzenia faktu znanego nam wszystkim: 60% imigrantów przybywających do Europy przybywa drogą morską, a „Twierdza Europa” opublikowała przybliżone szacunkowe dane, z których wynika, że w ciągu minionych dziesięciu lat 12 000 istot ludzkich utonęło lub zaginęło w inny sposób. Morze Śródziemne stało się największą otwartą zbiorową mogiłą na świecie.
Moim zdaniem, nawet jeśli agencja Frontex nie została stworzona z przyczyn humanitarnych, nie można jej odciąć od tego kontekstu; nie można jej odciąć od faktu, że mamy do czynienia z poważnym problemem humanitarnym. Gdzie leżą trudności i niejasności tego projektu? Państwa członkowskie do tej pory uważały, że zadaniem agencji Frontex jest zmniejszenie ich własnych obowiązków, a jednak jest to agencja koordynująca, oparta na duchu solidarności i wzajemności, która nie może działać w izolacji od państw członkowskich. W rzeczywistości to przede wszystkim państwa członkowskie są odpowiedzialne za zarządzanie granicami lądowymi i morskimi.
Innym znaczącym punktem jest to, że Frontex do niedawna nie dysponowała odpowiednimi zasobami; teraz gdy słyszymy, że ma mieć środki finansowe, struktury, ludzi oraz zasoby praktyczne, powinniśmy sprawdzić jej zdolność operacyjną. Nie wystarczy tylko wyliczyć jednostki pływające i helikoptery: musimy zobaczyć, w jaki sposób te zasoby i sprzęt mogą być rzeczywiście działać w służbie agencji.
Trzecia sprawa jest taka, że Frontex nie rozwiązała dotąd problemu, o którym wspomniał pan, panie komisarzu, mówiąc, że powinniśmy zmniejszyć liczbę zmarłych i zaginionych. Jak Frontex ma się za to zabrać? Wierzymy, że jest na to tylko jeden sposób: zapewnienie, by jej mandat obejmował także operacje ratownictwa morskiego. Innymi słowy, oprócz przepisów regulujących imigrację do Unii Europejskiej, prawa morskiego, prawa humanitarnego, należy także uwzględnić potrzebę ratowania każdego życia ludzkiego, jeżeli istnieje bezpośrednie zagrożenie dla istnień ludzkich.
Oto nasze przesłanie dla pana komisarza, a my chcielibyśmy usłyszeć wyjaśnienia od pana i od Rady w sprawie tych kilku kwestii.
Jeanine Hennis-Plasschaert, w imieniu grupy ALDE. - Pani przewodnicząca! Mówmy szczerze i otwarcie: skoro Frontex jest agencją koordynującą, nie możemy oczekiwać, że sama z siebie powstrzyma ona napływ nielegalnych imigrantów i położy kres handlowi ludźmi. Frontex nie jest i nigdy nie będzie panaceum na wszystkie problemy spowodowane przez nielegalną imigrację.
W końcu jest to bardzo proste: bezpieczeństwo granic UE jest ostatecznym obowiązkiem wszystkich państw członkowskich, a kontrole na granicach muszą być dokonywane w duchu podziału obowiązków i solidarności między państwami członkowskimi.
W minionych latach mieliśmy do czynienia z prawdziwym paradoksem. Można było usłyszeć, jak państwa członkowskie prosiły Frontex o natychmiastowe powstrzymanie napływu nielegalnych imigrantów i wykorzystanie jak największej ilości sprzętu. Jednakże, jak państwo wiedzą, centralny rejestr dostępnego wyposażenia technicznego jest tylko rejestrem wirtualnym. Aktywa znajdujące się na liście należą do państw członkowskich i ich rozlokowanie zależy od ich dobrej woli. Ewidentnie moglibyśmy podyskutować o dobrej woli wielu państw członkowskich.
Co do perspektywy finansowej, to gdyby Frontex miała wykorzystać cały sprzęt od razu, jej budżet natychmiast by wyparował. A zatem pozostaje jeszcze odpowiedź na najważniejsze pytanie, zwracam z tym do Rady, czy Rada jest gotowa rozszerzyć zasadę obowiązkowej solidarności, zobowiązującą wszystkie państwa członkowskie do działania, czyli mechanizm ustawowej solidarności.
W minionych latach państwa członkowskie wielokrotnie potwierdzały znaczenie zapewnienia pełnego poszanowania międzynarodowych obowiązków w dziedzinie praw człowieka w zarządzaniu migracją. Państwa członkowskie podkreślały znaczenie europejskiej solidarności w rozdziale obciążeń jako podstawowej zasady. A jednak zbyt często zdolność skutecznego podejmowania decyzji jest podważana przez niezdolność tych państw członkowskich do współpracy we wspólnym interesie.
Czy pan urzędujący przewodniczący Rady zgadza się z tym, że czas słów minął i nadszedł czas czynów? Czy zgadza się pan, że w świecie naznaczonym przez coraz częstsze konflikty regionalne i rosnącą przepaść między bogatymi i biednymi, mobilność raczej będzie się nasilać niż maleć? Czy to nie jest czas, aby państwa członkowskie zebrały się w sobie i zareagowały na to wyzwanie radykalną, ale odpowiedzialną, rewizją swoich poglądów na to, co ma stanowić całościowy pakiet dotyczący wspólnej - powtarzam to, wspólnej - polityki migracyjnej?
Niestety, muszę teraz opuścić salę posiedzeń, ponieważ biorę udział w toczących się właśnie rozmowach trójstronnych na wysokim szczeblu dotyczących dyrektywy w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów z państw trzecich. Spodziewam się jednak, że przy najbliższej sposobności otrzymam od pana szczegółową odpowiedź.
Mario Borghezio, w imieniu grupy UEN. - (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Inicjatywa dotycząca agencji Frontex zasługuje na poparcie. Reprezentuje ona granice europejskiej cywilizacji wobec naporu nielegalnej imigracji, który jest zamierzony, bardzo często wiąże się z bolesnymi tragediami ludzkimi i stanowi znakomity interes dla mafijnych organizacji przestępczych. Dlatego też należy z nim walczyć tak energicznie jak tylko się da.
Uważamy, że takie kraje jak Hiszpania, której system SIVE tworzy bardzo nowoczesny mur wysokich technologii przeciwko nielegalnym imigrantom, zastosowały bardzo skuteczne środki. Nie ma powodu, aby lać krokodyle łzy z powodu zgonów i wypadków humanitarnych, jeśli nie robimy nic, aby bronić naszej linii brzegowej. Również mój kraj przez długi czas powstrzymywał się od działania - czego dowodem jest chociażby sytuacja na Lampedusie - ale wystarczy tylko jeśli uniemożliwimy jednostkom pływającym wiozącym imigrantów dotarcie na wody terytorialne państw członkowskich.
Jeśli zaś chodzi o stan prawny, to powody wysuwane przeciwko uznaniu nielegalnej imigracji za przestępstwo są całkowicie nieuzasadnione: aresztowanie i zatrzymanie nielegalnych imigrantów są w pełni uwzględnione przez art. 5 lit. f) Europejskiej konwencji praw człowieka, który mówi wyraźnie, że jedyny wyjątek od zakazu pozbawienia wolności dotyczy osób wkraczających nielegalnie na terytorium innego państwa.
Na koniec Europa nie może wymigać się od przeanalizowania rezultatów pełnego wdrożenia układu z Schengen, które mamy przed oczami. Schengen miało promować swobodny przepływ pracowników i studentów, ale w rzeczywistości stworzyło coś w rodzaju zielonej karty dla swobodnego przepływu przestępców. Czy tego chcemy na naszej ziemi? Z pewnością nie. Musimy zatem pilnie podjąć działania: dyrektywa z 2004 r. musi zostać poddana przeglądowi w świetle tych wyników.
Państwa członkowskie miały stworzyć progi dochodów oraz obowiązek udowodnienia przez każdą osobę wjeżdżającą do naszych krajów, że posiadane przez nią środki pochodzą z legalnego źródła. Nie zrobiły tego - Włochy na przykład tego nie zrobiły - i teraz widzimy miasta, takie jak stolica chrześcijaństwa, najechane przez Romów i Rumunów, którzy popełniają przestępstwa, gwałty i inne czyny niezgodne z prawem, ale nie są wyrzucani. Zastanówmy się nad tym.
Cem Özdemir, w imieniu grupy Verts/ALE. - (DE) Pani przewodnicząca! Od czasu utworzenia europejskiej agencji do spraw bezpieczeństwa granic, Fronteksu, wdrażane europejskich programów pracy postępuje skutecznie i zgodnie z planem. Niemniej jednak moja grupa jest niezwykle zaniepokojona, od czasu przyjęcia rozporządzenia w sprawie agencji Frontex, poważnymi zdarzeniami w regionie Morza Śródziemnego, w których często tracą życie ludzie, którzy wyruszyli na poszukiwanie lepszej egzystencji.
Mamy zatem kilka pytań, które chcielibyśmy przedstawić Radzie. Jedno z tych pytań brzmi: czy Frontex w pełni uwzględnia zobowiązania dotyczące praw człowieka w swoich obecnych przepisach i praktyce? Albo, aby wyrazić to szczerzej i dokładniej: czy Rada i Komisja mogą zagwarantować, że państwa członkowskie UE, które otrzymują wsparcie Fronteksu wypełniają wszystkie swoje zobowiązania na mocy prawa międzynarodowego i konwencji międzynarodowych dotyczące bezpieczeństwa i monitorowania swoich granic zewnętrznych?
Publikowane przez Frontex dane statystyczne dotyczą wyłącznie liczby migrantów, którym uniemożliwiono wjazd do Unii Europejskiej. Brak jest danych statystycznych dotyczących liczby zatrzymanych osób ubiegających się o azyl i nie wiadomo, jak są one traktowane. Chcielibyśmy wiedzieć, czy istnieją dane statystyczne na temat liczby zatrzymanych osób ubiegających się o azyl. Jeśli tak, to dlaczego te liczby nie zostały dotąd podane do publicznej wiadomości?
I na koniec, jeśli osoba ubiegająca się o azyl zostanie zatrzymana, jaką rolę odgrywa Frontex w koordynowaniu sprawy wniosku o azyl? Gdzie te wnioski są rozpatrywane? Jakie mamy mechanizmy, aby zagwarantować, że wniosek zostanie starannie rozpatrzony zanim osoba ubiegająca się o azyl zostanie odesłana?
Tobias Pflüger, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Pani przewodnicząca! Unia Europejska i jej instytucje zawsze twierdzą, że walka o prawa człowieka ma zasadnicze znaczenie. Jednakże nie wydaje się to jednak mieć zastosowania do unijnej agencji Frontex i do polityki, jaka za nią stoi. UE chce wykorzystać Frontex do odpędzania osób przybywających z zewnątrz; nie chce ratować istnień ludzkich.
Organizacje pomocowe uważają, że od czasu utworzenia agencji Frontex ginie więcej uchodźców, ponieważ muszą teraz przebywać dalszą drogę. Frontex militaryzuje unijny system odstraszania uchodźców. Pytanie brzmi: przede wszystkim dlaczego uchodźcy chcą tu przybywać? Jest to w znacznym stopniu związane z różnicą w poziomie życia i coś należy z tym zrobić. Zmiany klimatu będą zaostrzać sytuację, coraz więcej uchodźców będzie próbować podróży do Europy.
Frontex jest zwolniona z jakiejkolwiek kontroli parlamentarnej. Przypominam sobie przesłuchanie w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, na którym dyrektor wykonawczy agencji nie uznał za konieczne się pojawić. Strategia UE polega ewidentnie na wybieraniu najlepszych spośród imigrantów i uchodźców oraz trzymaniu na dystans wszystkich innych, między innymi przy pomocy agencji Frontex. Ogólnie rzecz biorąc Frontex pogarsza sytuację uchodźców. Stanowisko mojej grupy jest zatem jasne: Frontex musi zostać rozwiązana, a zamiast tego należy zrobić więcej, aby zapewnić uchodźcom praktyczną pomoc. To byłoby właściwe podejście, zamiast coraz większego izolacjonizmu i ciągłego wzmacniania „Twierdzy Europa”.
Georgios Georgiou, w imieniu grupy IND/DEM. - (EL) Pani przewodnicząca! Kwestia porozumień transgranicznych nie jest tak zawiła jak teksty Lizjasza czy Cycerona. Z drugiej strony Frontex nie robi nic, aby rozwiązać wszystkie problemy, które naszym zdaniem istnieją między Europą, a nieszczęśliwcami szukającymi w niej schronienia. Ci biedacy to azjatyckie ofiary wykorzystywane przez kraje sąsiednie, które współpracują z Europą, ale nigdy nie postrzegają konsekwencji z europejskiej perspektywy.
Gdyby istniały negatywne skutki i gdyby na przykład Frontex musiała pełnić zarówno funkcje ratownicze, jak i informować nas o tym skąd te osoby pochodzą i jakie kraje pozwalają na handel nieszczęśliwymi ludźmi, wtedy UE mogłaby podjąć własne działania przeciwko takim krajom i obciąć dotacje, których teraz im nie szczędzi.
Koenraad Dillen (NI). - (NL) Panie przewodniczący! W rzeczy samej możemy tylko poprzeć zapowiedziane rozszerzenie zadań agencji Frontex, plany powołania ogólnoeuropejskiej straży granicznej oraz utworzenia scentralizowanej europejskiej bazy danych. To dobry znak, że agencji Frontex dano wolną rękę na rozpoczęcie negocjacji w sprawie porozumień o współpracy z wieloma krajami będącymi punktem wyjścia lub tranzytu w celu zapewnienia wspólnych działań przeciwko nielegalnej imigracji. Z drugiej strony ta agencja oczywiście korzysta lub nie z pomocy technicznej i wsparcia politycznego państw członkowskich, które zbyt często w przeszłości okazywały się problematyczne. Na przykład Francja, Niemcy i Holandia są dużo bardziej aktywne niż Belgia, która wzięła udział tylko w trzech operacjach.
Jednocześnie nie możemy pokładać zbyt wiele nadziei w umocnieniu granic zewnętrznych i z pewnością nie powinniśmy dać się zaślepić telegenicznymi operacjami agencji Frontex na Morzu Śródziemnym. Większość nielegalnych imigrantów przybywa do Europy legalnie, ale gdy wygasa ważność ich wiz, ich status się zmienia. Są ich setki tysięcy. Z tego punktu widzenia 53 000 aresztowań, jakie Komisja zaproponowała kilka miesięcy temu będzie tylko „leczeniem objawowym”.
Podstawową sprawą jest nadal to, że państwa członkowskie i Unia Europejska są odpowiedzialne za niekontrolowaną i nielegalną imigrację, ze wszystkimi jej katastrofalnymi skutkami dla społeczeństwa. Mówię nie tylko o elastycznej polityce wizowej oraz o zbyt swobodnej polityce lokalizowania i repatriacji, ale także o nieodpowiedzialnych falach regularyzacji w niektórych państwach członkowskich, które zadziałały jako olbrzymi magnes. Rozszerzenie strefy Schengen na wschód to obecne najnowsza z tych szkodliwych decyzji. Można by więc zapytać, czy Frontex nie ma być tylko piorunochronem, który uspakaja obywateli Europy.
Patrick Gaubert (PPE-DE). - (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu Barrot, panie i panowie! Analizujemy obecnie bardzo ważne teksty, które powinny doprowadzić do realnych zmian i, odważę się powiedzieć, do prawdziwej rewolucji w zarządzaniu przepływami migracyjnymi. Myślę w szczególności o dyrektywie w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów z państw trzecich, dyrektywie w sprawie niebieskiej karty, dyrektywie w sprawie kar dla pracodawców i dyrektywie w sprawie wspólnego zbioru praw.
Jeśli chcemy realnych wyników, które będą widoczne dla naszych współobywateli i obywateli państw trzecich, to obecne ramy legislacyjne muszą być ukończone jak najszybciej. Musimy wydać jasne przesłanie. Jako parlamentarzyści poważnie traktujemy sprawę imigracji i nie unikamy podejmowania tego trudnego tematu. Musimy przyjrzeć się zarządzaniu naszymi granicami zewnętrznymi i rolą agencji Frontex. Frontex nie została utworzona, aby wyławiać martwe ciała w Europie południowej. Ani po to, by ratować głodujące dzieci w Europie Wschodniej, które zostały zabrane przez rodziców w niekończącą się podróż migracyjną. Frontex ma jasną misję: ma chronić nasze granice, aby chronić naszych współobywateli.
Państwa członkowskie muszą zatem sprostać swoim obowiązkom i wypełnić swoje zobowiązania dostarczając agencji Frontex wszystkie środki, jakich potrzebuje, aby realizować swoje misje w jak najlepszych warunkach. Musimy przestać traktować Frontex jako środek czasowy lub odosobniony. Musi być w stanie poradzić sobie i nadążać za zjawiskami, które leżą w jej kompetencjach: migracją i nielegalną imigracją, przestępczością zorganizowaną, przemytnikami, przemytem pod wszelkimi postaciami. Agencja Frontex musi być w centrum szerzej rozumianego projektu w dziedzinie bezpieczeństwa granic i w tym kontekście musi mieć miejsce ściślejsza współpraca z władzami wyższego szczebla odpowiedzialnymi za te sprawy.
Jak zwykle to nadrzędne zasady i wola polityczna zagrażają sprawnemu funkcjonowaniu agencji: każdemu państwu członkowskiemu należy przypominać o zobowiązaniu do przestrzegania zasad odpowiedzialności, solidarności i szacunku. Mam nadzieję, że Komisja, a w szczególności Rada potraktują poważnie nasze żądania i obawy i że nie zniszczą sukcesu agencji, która jest nam potrzebna na szczeblu europejskim.
Javier Moreno Sánchez (PSE). - (ES) Pani przewodnicząca, panie i panowie, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie komisarzu! Jak państwo stwierdzili, Frontex działa. Na przykład w zeszłym roku dzięki wspólnym operacjom liczba nielegalnych imigrantów przybywających na Wyspy Kanaryjskie zmniejszyła się o 61%. Organizacje mafijne badają jednak nowe szlaki, aby udaremnić operacje w zakresie bezpieczeństwa. Ich działania są szybkie niczym zając, a nasza reakcja przypomina raczej żółwia. Wszyscy znamy bajkę La Fontaine’a i jej zakończenie: oczywiście wygramy wyścig, ale zanim to nastąpi, ile istnień ludzkich jeszcze musi zginąć?
Panie i panowie! Musimy stawiać sprawę jasno i logicznie wobec nas samych i wobec społeczeństwa. Czy naprawdę chcemy wspólnie zająć się problemem nielegalnej imigracji, czy tylko udawać, że się nią zajmujemy? Frontex zapewnia wartość dodaną pod względem ograniczenia liczby nielegalnych imigrantów, ratowania życia i zwalczania handlu ludźmi oraz działa jako czynnik odstraszający na monitorowanych obszarach.
Jednakże, panie i panowie, ważne jest, aby przejść ten dodatkowy odcinek i zadbać o zintegrowany europejski system, który będzie zajmował się wszystkimi granicami zewnętrznymi UE. Frontex potrzebuje odpowiednich uprawnień i środków. Wnioski Komisji idą we właściwym kierunku, ale chcemy wiedzieć, na ile zjednoczone i zaangażowane są państwa członkowskie w walkę z nielegalną imigracją, zjawiskiem, które dotyczy nas wszystkich, nie tylko krajów na naszej południowej granicy.
Jak państwa członkowskie zapatrują się na koncepcję wprowadzenia europejskiego systemu nadzorowania granic? Jeśli chodzi o zdolność operacyjną Fronteksu, co myśli Rada na temat stworzenia ośrodków regionalnych na obszarach wrażliwych, zwłaszcza na południowych granicach morskich?
Także w związku z kluczowym aspektem nadzorowania granic, jaka będzie rola agencji Frontex w Iconecie i jaka jest odpowiedź Rady na wniosek stworzenia EUROSUR?
Na koniec chciałbym powiedzieć, że zgadzam się z panem komisarzem, iż współpraca z krajami trzecimi stanowi zasadniczy element walki z nielegalną imigracją. Jakie kroki podejmie Frontex w celu umożliwienia rozwoju umów zawartych przez państwa członkowskie takie jak Hiszpania? Myślę, że odpowiedzi na takie pytania mogą stanowić pierwszą wskazówkę co do tego jak i kiedy wygramy ten wyścig.
Sarah Ludford (ALDE). - Pani przewodnicząca! Państwa członkowskie mają prawo i obowiązek należycie kontrolować swoje granice, zarządzać imigracją i współpracować ze sobą i całą Unią Europejską, niezależnie od tego, czy są, czy nie są w strefie Schengen, do której, niestety, mój kraj nie należy. Oznacza to, że muszą współpracować z agencją Frontex i za jej pośrednictwem, na tyle na ile prawo im na to pozwala. Muszą też wspierać tak zwane zespoły szybkiej interwencji na granicy (RABITS) - mobilną straż graniczną - i zadbać o należyte zaopatrzenie Fronteksu.
Ale dobre zarządzanie granicami nie oznacza nieludzkiego traktowania imigrantów ani lekceważenia konieczności poszanowania prawa dotyczącego uchodźców poprzez zapewnienie dostępu do procedury rozpatrzenia wniosku o azyl. Dlatego równolegle do mogilnej straży granicznej powinniśmy dysponować zespołami ekspertów ds. azylu, którzy mogliby być szybko wysyłani w celu zajęcia się dużymi napływami potencjalnych migrantów, oraz zadbać o to, by eksperci oceniali indywidualnie wszelkie potencjalne wnioski.
Frontex nie może być zamiennikiem kompleksowego systemu dotyczącego migracji - którego nadal nie mamy - obejmującego nielegalną i legalną migrację i dysponującego odpowiednimi kanałami legalnej migracji, jak również chroniącego drogę azylową.
I na koniec, obawiam się tendencji polegającej na łączeniu imigracji i przestępczości. Termin „bezpieczeństwo granic”, który jest często używany, zdaje się automatycznie sugerować, że imigranci stanowią zagrożenie. Większość z nich nie jest zagrożeniem. Mogą nie mieć uprawnień do przybycia, ale to nie musi znaczyć, że są przestępcami.
Agustín Díaz de Mera García Consuegra (PPE-DE). - (ES) Pani przewodnicząca! Najsurowsze i najbardziej dramatyczne oblicze nielegalnej imigracji widać tedy, gdy na wybrzeżach Atlantyku i Morza Śródziemnego panuje dobra pogoda.
Grupy mafijne działają częściej wówczas, gdy jest ewidentnie mniejsze ryzyko. Właśnie dlatego ta debata jest tak potrzebna: aby wesprzeć, umożliwić i poprzeć inicjatywy mające zapobiec i zneutralizować plagę przestępczości, która naraża na niebezpieczeństwo tak wiele istnień ludzkich i często bezkarnie narusza nasze granice.
Działania zewnętrzne Unii Europejskiej stanowią zasadniczy element w takim kontekście. Dowiodły tego projekty Montavia i Cape Verde. Parlament niedawno umożliwił Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych wzięcie udziału w tym zadaniu, zezwalając na dwie podróże do Senegalu i Mauretanii, stanowiących znakomity przykład krajów pochodzenia i tranzytu nielegalnych imigrantów.
Działania zewnętrzne UE dotyczące imigracji muszą zatem być bardziej aktywne i bardziej widoczne, i koncentrować się na większej liczbie przedmiotowych krajów, przede wszystkim na Gwinei w regionie Konakry.
W krótkim czasie Frontex dokonała znacznego postępu. Dysponuje funduszami, dokładnie 70 milionami euro, oraz dobrze przygotowanymi mocami w dziedzinie koordynacji, ale potrzebne jest jednoznaczne poparcie Rady, na przykład po to, aby baza danych CRATE była czymś więcej, niż katalogiem środków czy deklaracją ofert. Problem jest trwały i dramatyczny, i wymaga od nas kontynuacji naszych starań i utrzymania naszego systemu zapobiegania, pomocy i nadzoru, oraz szybkiego delegowania na stałe zasobów i personelu na Wyspy Kanaryjskie i w region Morza Śródziemnego.
W pierwszym kwartale bieżącego roku na wyspy dotarło 1702 imigrantów, w tym samy okresie ubiegłego roku było ich 1425. Teraz przybywa więcej imigrantów, ale korzystają z mniejszej liczby łodzi. W ciągu trzech lat na Wyspy Kanaryjskie przybyło 48 305 imigrantów. To prawda, że w latach 2006 - 2007 liczba imigrantów spadła z 31 000 do 11 000, ale brutalna prawda jest taka, że do portów Wysp Kanaryjskich przybywa coraz więcej imigrantów i codziennie znajdujemy ciała w Morzu Śródziemnym, przy wybrzeżach Oranu i na samych wyspach.
Ponadto, pani przewodnicząca pozwoli, że będę już kończyć, jakieś 15%-20% repatriowanych imigrantów podejmuje kolejne próby. Jest to więc utrzymujący się problem. Dlatego potrzeba więcej wspólnych chęci, a mniej wspólnej retoryki.
Genowefa Grabowska (PSE). - (PL) Pani Przewodnicząca! Panie Komisarzu! Panie Przewodniczący Rady! Malta, Hiszpania, Włochy czy Francja to państwa, które szczególnie borykają się z falami imigrantów, ale to nie są jedyne kanały migracji.
Chcę zwrócić państwa uwagę na wschodnią granicę Unii Europejskiej, w tym na granicę mojego kraju, Polski. Praktyka ostatnich miesięcy pokazuje, że przez tę granicę również biegnie kanał migracyjny. Na niej też dochodzi do dramatów ludzkich. Przypomnę tylko śmierć dwójki czeczeńskich dzieci, które zmarły z wycieńczenia próbując wraz z matką przedostać się do Polski, a w zamkniętych centrach dla uchodźców mamy w Polsce nielegalnych imigrantów nie tylko z Ukrainy i Białorusi, ale także z Pakistanu, Korei i z Wietnamu.
Zatem migracja, nielegalna migracja, to problem całej Unii Europejskiej i dlatego szkoda, że nie mamy w Unii jednolitego podejścia do nielegalnej imigracji. Państwa członkowskie mają tak różne zasady przyznawania azylu czy deportacji imigrantów, dlatego wołam, że trzeba nam jednolitych ram prawnych, które chociaż w zbliżony sposób pozwolą nam podobnie traktować nielegalnych imigrantów. Jest rzeczą oczywistą, że jedyną alternatywą dla nielegalnej imigracji jest imigracja legalna i obywatele Unii nie powinni się jej obawiać. Ona jest szansą dla starzejącej się Europy. Dlatego cieszy mnie podejście prezydencji słoweńskiej, bo ja także uważam, że dla poprawy istniejącego modelu zarządzania unijnymi granicami trzeba nam ściślejszej współpracy między organami celnymi i organami służby kontroli granicznej.
Potrzebne jest też większe zaangażowanie państw członkowskich we wspólne działania Frontexu. Państwa członkowskie nie mogą być tak skąpe. Muszą hojniej wyposażyć tę ważną agencję i to nie tylko w ekspertów, ale przede wszystkim w statki, samoloty i inne narzędzia, które pozwolą skutecznie chronić unijne granice, wszak chodzi o życie wielu ludzi na morzu, w górach, a także o nasze wspólne bezpieczeństwo.
Carlos Coelho (PPE-DE). – (PT) Pani przewodnicząca, panie przewodniczący Rady, panie wiceprzewodniczący Komisji, panie i panowie! Mamy do czynienia z kryzysem w postaci masowej nielegalnej imigracji, który ma konsekwencje dla bezpieczeństwa i spójności całej Unii Europejskiej. Imigracja jest zjawiskiem o olbrzymim zasięgu, które, zwłaszcza na obszarze bez granic wewnętrznych, wymaga europejskiego podejścia.
Popieram zatem stworzenie europejskiego systemu nadzorowania granic, Eurosur, ujednolicenia i wzajemnego powiązania systemów kontroli granic państw członkowskich w celu zwiększenia bezpieczeństwa wewnętrznego UE, zwalczania nielegalnej imigracji, zapobiegania transgranicznej przestępczości i terroryzmowi oraz wzmocnienia zdolności państw członkowskich do operacji ratowniczych.
Popieram także centralną rolę, jaką Frontex musi odgrywać w kontrolowaniu i monitorowaniu granic zewnętrznych. Zgadzam się, że Frontex musi umożliwiać stosowanie aktualnie i w przyszłości obowiązujących przepisów prawa wspólnotowego, a także sprawić, że będą one skuteczniej stosowane w kontekście zarządzania granicami wewnętrznymi, oraz zagwarantować koordynację działań państw członkowskich, a w szczególności dostarczenie pomocy technicznej i operacyjnej państwom członkowskim, które jej potrzebują. Chciałbym jednak ostrzec Radę i państwa członkowskie, że cele te zostaną osiągnięte jedynie wówczas, gdy wyposażymy tę agencję w odpowiednie zasoby ludzkie i finansowe, co niestety jeszcze bardzo niedawno nie miało miejsca.
Jeśli chodzi o system wjazdu/wyjazdu, to uważam, że musimy działać ostrożniej. Jestem zaniepokojony mnożącym się z zastraszającą szybkością szeregiem wniosków dotyczących monitorowania osób. Wydaje się, że nie jesteśmy w stanie ukończyć tego, co już uzgodniliśmy i pędzimy naprzód nie starając się unikać zazębiania się lub powielania funkcji, ocenić oddziaływania tych problemów na prawa podstawowe jednostek ani wprowadzić zabezpieczeń tam gdzie to konieczne.
Moim zdaniem zamiast proponować nowe mechanizmy Komisja powinna skoncentrować się na nadrobieniu zaległości, które już powstały, i na jak najszybszym uruchomieniu takich systemów jak SIS II (system informacyjny Schengen) i VIS (wizowy system informacyjny).
Katrin Saks (PSE). - (ET) Panie komisarzu, panie i panowie! W Unii Europejskiej bez granic wewnętrznych współpraca i solidarność w celu ochrony naszych granic zewnętrznych ma ogromne znaczenie, tak samo jak dalsze usprawnianie działań agencji Frontex.
Ale obok problemu imigrantów, którzy przekraczają Morze Śródziemne na łodziach, o których wiele już tutaj powiedziano i o których wszyscy wiemy dzięki mediom, istnieje także inny poważny problem dotyczący osób, które wjeżdżają z krajów trzecich z wizami i nie mają żadnego zamiaru wyjechać po upływie okresu ważności wizy. Są to przede wszystkim imigranci ze wschodu.
W tej sytuacji wspólny wizowy system informacyjny ma wielkie znaczenie i w tej kwestii nie wystarczy zwiększenie odpowiedzialności jednego państwa narodowego czy państwa członkowskiego. Zwiększenie współpracy między krajami jest bardzo ważne.
Ponadto, wiele się mówi o wspólnej polityce migracyjnej. Pod niektórymi względami jest to rzeczywiście ważne. Jednakże niektóre zagadnienia muszą także pozostać w zakresie kompetencji państw członkowskich, na przykład sprawa limitów, bo w sprawach takich jak ta każdy kraj musi sam oceniać własny zakres integracji. O takich sprawach nie można decydować z góry.
Panayiotis Demetriou (PPE-DE). - (EL) Pani przewodnicząca! Nie sądzę, aby konieczne było powtarzanie tego, co właśnie usłyszeliśmy od moich przedmówców. W każdym razie przedstawili prawie wszystkie aspekty problemu, który zdaniem wszystkich jest złożony, trudny i poważny.
Chciałbym się tutaj wypowiedzieć na temat oświadczeń Rady i Komisji, że musimy unikać czczej gadaniny i zabrać się do roboty. To co UE ma do zrobienia musi być regulowane przez trzy zasady. Po pierwsze, przesłanie musi być jasne, a problem imigracji uznany nie za problem wyłącznie krajowy, ale za problem europejski. Po drugie, zasada solidarności musi być zastosowana w praktyce. Po trzecie, należy wdrażać raczej całościową politykę niż fragmentaryczną.
Stworzyliśmy Frontex i co było słusznym posunięciem. Pan komisarz mówi, że agencja została zorganizowana, wyposażona w personel i we wszystkie potrzebne zasoby. Czy jednak Frontex może rozwiązać ten problem? Mam pewne wątpliwości. Koledzy posłowie mówili o takich sprawach jak powody dla imigracji. Z pewnością powinniśmy wzmacniać Frontex. Przede wszystkim jednak musimy zwrócić uwagę na państwa śródziemnomorskie. Przedsięwzięcia na lądzie i morzu muszą zostać wzmocnione, abyśmy przynajmniej mogli wytrzymać potężny napływ nielegalnych imigrantów. Rozważmy przypadek Cypru. Państwo te stało się ostatnio celem nielegalnych imigrantów przybywających z Bliskiego Wschodu przez terytoria okupowane przez Turków. UE ma możność interwencji u władz Turcji, aby to zjawisko powstrzymać.
Oprócz tego, o czym wszyscy dyskutowaliśmy jest jeszcze jeden temat do debaty: kwestia praw człowieka, która jest ważnym zagadnieniem. Nie możemy pozwolić na zaprzepaszczenie praw człowieka w celu powstrzymania nielegalnej imigracji i imigracji jako takiej. Musimy postępować z imigrantami i traktować ich z zastosowaniem zasad praw człowieka i wartości UE. O to właśnie apeluję do Komisji i do Rady.
Ioannis Varvitsiotis (PPE-DE). - (EL) Pani przewodnicząca! Teraz gdy mamy lato i warunki pogodowe, zwłaszcza w Grecji i na Morzu Śródziemnym, są dobre, nielegalna imigracja przybierze niestety większe rozmiary. Nielegalni imigracji będą napływać zarówno przez granice morskie, jak i lądowe Grecji. Mój kraj robi co w jego mocy. Podejmuje wszelkie możliwe środki, ale nie wystarczają one, aby powstrzymać tę falę.
Agencja Frontex powstała pięć lat temu. Czy jesteśmy zadowoleni z jej osiągnięć? Przypuszczam, że tak, mając na uwadze szczupłe zasoby techniczne, jakimi dysponowała i jej ograniczone kompetencje. Jeżeli jednak chcemy podjąć realną decyzję polityczną, to musimy nadal wzmacniać Frontex przy pomocy infrastruktury logistycznej i odpowiedniej jurysdykcji. To jedyny sposób, aby wypełnić nasze obowiązki. Na koniec musimy także stworzyć straż przybrzeżną dla granic morskich w regionie Morza Śródziemnego.
Marios Matsakis (ALDE). - Pani przewodnicząca! Problem nielegalnej imigracji jest problemem bardzo złożonym Tylko częściowo wiąże się z ochroną granic poszczególnych krajów i ogólnie Unii Europejskiej.
Musimy zbadać przyczyny i siłę napędową, która przyciąga tych ludzi do Europy. Ryzykują własne życie i życie swoich bliskich. Pokonują tysiące kilometrów. Znoszą straszliwe warunki, ale wciąż przybywają. Przypuszczam więc, że nawet jeśli zbudowalibyśmy dookoła całej granicy europejskiej mur sześciometrowej wysokości, to i tak będą przybywać.
Pan komisarz powiedział coś bardzo mądrego. Ci ludzie przybywają, ponieważ ich potrzebujemy. Jest dla nich praca w naszych państwach członkowskich. Dlaczego więc nie możemy znaleźć systemu, w którym zalegalizujemy nielegalnych imigrantów? Dlaczego nie możemy znaleźć systemu zarządzania, dzięki któremu ci ludzie będą mogli być kierowani do naszych krajów w sposób legalny i bezpieczny?
Marie Anne Isler Béguin (Verts/ALE). - (FR) Panie komisarzu, panie ministrze! Uważam, że sugestia, iż nasze bezpieczeństwo jest zagrożone przez głodujących ludzi, którzy przybywają tutaj, aby szukać pracy, dzięki której mogą utrzymać pozostawione w ojczyźnie rodziny, jest naprawdę szokująca. Chciałabym przypomnieć szanownym kolegom wystąpienie Kofiego Annana, gdy przyznaliśmy mu nagrodę im. Sacharowa. Poprosił nas, abyśmy zrobili coś dokładnie przeciwnego niż to, co robimy: poprosił nas o otwarcie naszych granic. Jeśli popatrzymy tylko odrobinę w przyszłość, to możemy aż zbyt wyraźnie zobaczyć, że będziemy nadal potrzebować tych pracowników, ponieważ będziemy mieli niedobory siły roboczej w Unii Europejskiej.
A co my robimy? Budujemy mury i będziemy wybierać, kto może wjechać: będziemy wybierać ludzi, którzy są nam potrzebni. Jest to absolutnie nie do przyjęcia. Potrzebujemy innej polityki, polityki otwartej na wszystkich tych ludzi.
Chciałabym jednak wiedzieć, co Frontex ma zamiar zrobić na przykład w krajach tranzytu? W tym kontekście wspomnę o Mauretanii, którą znam, ponieważ Unia Europejska wysłała mnie tam na czele misji obserwacji wyborów. Zobowiązaliśmy się pomóc temu biednemu krajowi w przejściu do demokracji. Musi on radzić sobie z napływami imigrantów przejeżdżających przezeń w drodze na Wyspy Kanaryjskie.
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Hubert Pirker (PPE-DE). - (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! jesteśmy tutaj po to, aby debatować o agencji Frontex i na tym właśnie powinniśmy się skupić. Frontex musi być oczywiście postrzegana w kontekście całościowej strategii dotyczącej migracji, która z jednej strony zarządza legalną imigracją, ale z drugiej - zwalcza nielegalną imigrację.
W tym ogólnym kontekście Frontex jest instrumentem bezpieczeństwa, od którego zależy kampania przeciwko nielegalnej imigracji i przemytnikom ludzi, i jest on wykorzystywany na tych obszarach, gdzie państwom członkowskim trudno jest sobie poradzić. Dlatego właśnie musimy zadbać, aby Frontex mogła rzeczywiście przekształcić się w skuteczny instrument bezpieczeństwa.
Parlamentowi udało się podwoić jej budżetu i znacznie rozszerzono skalę czasową wspólnych operacji. Jestem zadowolony, że operacje Hera i Nautilus już się rozpoczęły, a operacja Posejdon zacznie się za kilka dni. Jednakże, zwracam się tutaj do Rady, każda operacja będzie udana tylko wtedy, jeżeli państwa członkowskie stworzą odpowiednie warunki i udostępnią wymagane instrumenty.
Taka jest więc moja prośba i mój gorący apel do Rady: proszę, zróbcie wszystko, aby zapewnić, że nie znajdziemy się w takiej samej sytuacji, jak w latach poprzednich, gdy państwa członkowskie się ociągały. Powinny w końcu zrozumieć, że potrzebujemy tego instrumentu bezpieczeństwa i że umożliwiamy jego sprawne działanie dzięki dostarczeniu wymaganych...
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Obserwowanie tej dynamicznej debaty było niezwykle interesujące. Myślę, że jedna sprawa była jasna dla wszystkich: legalna imigracja to rodzaj imigracji, której Unia Europejska potrzebuje, ale ten drugi rodzaj imigracji, nielegalną imigrację, należy zwalczać. Ten temat był przedmiotem dzisiejszej debaty.
W każdym razie prezydencja zalicza się do tych, którzy wierzą, że zjawisko nielegalnej imigracji należy zwalczać, ponieważ zazwyczaj ma ono tło przestępcze. Stoi za nią zorganizowana przestępczość, której nie obchodzi, co muszą znieść osoby nielegalnie wwożone, w tym przypadku, do Unii Europejskiej. Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z tymi posłami do PE, którzy są zadania, że Rada próbuje unikać tego tematu. Nie zgadzam się również z tymi, którzy myślą, że tylko prowadzimy dyskusje.
Rada nie unika tego tematu. Prezydencja słoweńska w marcu tego roku zorganizowała konferencję w sprawie przyszłych wyzwań związanych z kontrolą zewnętrznych granic Unii Europejskiej, a przedmiotem tej konferencji, przeprowadzonej na szczeblu ministerialnym, były wszystkie lub większość zagadnień poruszonych w dzisiejszej debacie. W każdym razie zgadzam się z panią posłanką Hennis-Plasschaert, że teraz jest czas na działanie. Jej nieobecność jest dowodem na to, że podejmujemy działania. Bierze ona udział w bardzo istotnym wydarzeniu, a mianowicie ostatniej fazie rozmów trójstronnych na temat dyrektywy w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów z państw trzecich, które jak słyszałem postępują bardzo sprawnie i mogą dzisiaj zostać pomyślnie zakończone.
Dyrektywa w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów z państw trzecich jest ważnym aspektem walki z nielegalną imigracją. Jeśli zostanie przyjęta w pierwszym czytaniu, na co ma nadzieję prezydencja słoweńska i do czego dąży Parlament Europejski, to będziemy mieli nowe narzędzie, które pomoże nam skuteczniej sprostać zjawisku nielegalnej imigracji.
Kwestia solidarności niesie ze sobą poważny ładunek polityczny jeśli chodzi o problemy nielegalnej imigracji. Musimy jednak uświadomić sobie, że pewne elementy solidarności już istnieją: mamy środki Schengen czyli „instrument finansowy Schengen” dla nowych państw członkowskich, mamy Frontex, a pan komisarz wymienił ważne zasoby, które państwa członkowskie dobrowolnie przekazały agencji w imię solidarności.
Dlatego też nie mogę się zgodzić, że w Unii Europejskiej nie ma solidarności. Jest, ale zawsze jest miejsce na ulepszenia. Musimy mieć na względzie, sądzę, że to między innymi pan poseł Fava zwrócił na to uwagę, że kontrola granic zewnętrznych mieści się w kompetencjach państw członkowskich. Dlaczego? Po prostu dlatego, że większość z nich chce, aby tak było. Solidarność ma zatem ograniczenia. Większość państw członkowskich chce, aby kontrola granic zewnętrznych znajdowała się w ich kompetencjach.
Pani posłanka Saks wspomniała, że państwa członkowskie nie chcą, aby z zewnątrz lub z góry narzucano im limit imigrantów. Chcą same decydować o tych sprawach. W takim systemie działamy i w takim systemie prezydencja słoweńska szuka możliwych dróg naprzód. Myślę, że już udało nam się zrealizować wiele środków, ale nadal musimy pracować nad pozostałymi.
Chciałbym powiedzieć kilka słów o ośrodkach recepcyjnych, o czym wspomniał pan poseł Moreno Sánchez. Na ten temat nadal toczy się bardzo trudna debata. Jest to zagadnienie politycznie drażliwe, to nie jest prosta sprawa. Rada będzie się nią zajmować przez dłuższy czas.
Pan poseł Özdemir poruszył sprawę azylu. Istnieją na ten temat dane statystyczne. System azylowy jest skuteczny na szczeblu Unii Europejskiej. Staramy się jednak jeszcze go ulepszyć. Pierwszym krokiem było opublikowanie zielonej księgi w sprawie przyszłości azylu, przedstawionej przez Komisję oraz decyzje Rady w sprawie udoskonalenia praktycznej współpracy, przyjęte na ostatnim posiedzeniu Rady ds. Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych.
Na tym chciałbym zakończyć, chociaż mógłbym powiedzieć o wiele więcej o tej interesującej i ważnej kwestii. Panie i panowie! Chciałbym zapewnić państwa, że państwa opinie się liczą i że będziemy mieli je na względzie kontynuując tę debatę. Prezydencja słoweńska liczy na państwa współpracę w celu dokonania dalszych postępów w tej sprawie.
Jacques Barrot, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Po pierwsze, chciałbym wrócić do głównego punktu tej debaty, agencji Frontex, i wyjaśnić kilka spraw. Pan poseł Fava chciał w szczególności wiedzieć, czy sprzęt wykorzystywany przez Frontex jest w pełni sprawny.
To prawda, że Frontex zależy od państw członkowskich jeśli chodzi o wyposażenie techniczne potrzebne podczas operacji, które koordynuje i do tej pory agencja była zadowolona ze sposobu, w jaki państwa członkowskie dostarczały sprzęt dostępny w bazie danych CRATE.
Oczywiście dodatkowym krokiem byłoby wprowadzenie obowiązkowego systemu dla państw członkowskich dzięki zmianie podstawowego rozporządzenia dotyczącego agencji. Komisja wspomina o tym w sprawozdaniu z oceny i dyskusja na ten temat z agencją Frontex i państwami członkowskimi w tej sprawie będzie kontynuowana. Frontex zawarł z większością państw członkowskich porozumienia techniczne w sprawie warunków użytkowania sprzętu. Oczywiście nie jest w stanie zakupić sprzętu, który jest bardzo kosztowny, ale w sprawozdaniu z oceny Komisja zaleciła, że Frontex powinien kupić lub wydzierżawić sprzęt, który jest często używany: okulary noktowizyjne, drobny sprzęt radarowy, sprzęt do zobrazowywania termicznego itp.
Chciałbym także powiedzieć, skoro pan poseł Moreno Sánchez zwrócił szczególną uwagę na te punkty, że istnieją miejsca, które są szczególnie zagrożone i być może moglibyśmy przewidzieć w takich przypadkach utworzenie stałych ośrodków operacyjnych. Frontex obecnie zastanawia się nad tym.
Padło wiele innych pytań i przepraszam, że nie wymienię nazwisk wszystkich posłów, chociaż robiłem dokładne notatki.
Wielu z państwa pytało o obecną możliwość udzielania przez Frontex pomocy osobom, których łodzie zatonęły. Należy pamiętać, że to państwa członkowskie są odpowiedzialne za opiekę lub ratowanie osób uczestniczących w takich zdarzeniach: mandat Frontex nie obejmuje tej dziedziny. Mimo to wierzę, iż słusznie można powiedzieć, że wiele istnień ludzkich udało się szczęśliwie uratować dzięki operacjom koordynowanym przez Frontex. Trzeba ratować coraz większą liczbę ludzi, ponieważ uświadomiliśmy sobie wyniku tych okropnych katastrof nieszczęśliwych ludzi, którzy często także są oszukiwani, że to jest poważny problem podczas tych operacji.
Chciałbym krótko powtórzyć, co pan przewodniczący i pan minister już powiedzieli, a także pan poseł Gaubert: jeśli już do tego doszło, Europa musi zacząć zarządzać przepływami migracyjnymi, a przepływami migracyjnymi nie można skutecznie zarządzać bez Fronteksu, bez nadzoru naszych granic zewnętrznych. Nie ma wątpliwości, że potrzebujemy ram prawnych, które stopniowo umożliwią Europie zapewnienie właściwej odpowiedzi na te wszystkie problemy migracyjne. Muszę także powiedzieć, że jednym z najważniejszych zadań, którymi muszę się zająć jest przygotowanie nowego komunikatu w sprawie ogólnego podejścia do migracji, które powinno uwzględniać wszystkie poruszone przez państwa aspekty.
Chciałbym dodać, że polityka migracyjna nie może się udać przy braku ścisłej współpracy z krajami pochodzenia i rzeczywiście, co zostało powiedziane w tej sprawie, mile widziane są wszelkie wysiłki na rzecz wzmocnienia współpracy z przedmiotowymi krajami.
Panie ministrze, przed chwilą wspomniał pan, że widać postęp w rozmowach trójstronnych dotyczących dokumentu w sprawie „powrotów”. Jest to także jeden z kamieni węgielnych całej tej całościowej polityki imigracyjnej, która musi oczywiście być całościowa, ale musi także być zjednoczoną polityką: solidarność jest bardzo ważna. Dziś wieczorem bardzo wiele mówiono o operacjach ratunkowych na morzu, ale nie wolno nam zapominać o wschodnich granicach Europy.
Oczywiście, tym chcę zakończyć moją wypowiedź w tej sprawie, nielegalnych imigrantów należy traktować z poszanowaniem praw podstawowych, do których Europa jest bardzo przywiązana. Wszystko to oznacza, że potrzebujemy prawdziwie całościowego podejścia, podejścia, które jest humanitarne, ale jednocześnie bardzo poważne i rygorystyczne. Jest to sprawa zasadnicza, jeśli nie chcemy, aby Europa była twierdzą i jeśli chcemy, aby była otwarta, ale otwarta w ramach przepisów, które uważamy za racjonalne, które szanują jednostki, ale jednocześnie koncentrują się na zapewnieniu, by działania integracyjne w różnych państwach członkowskich były udane, ponieważ polityka imigracyjna nie może się udać bez integracji.
To wszystko, co chciałem powiedzieć i przepraszam państwa, jeśli nie odpowiedziałem na poruszone pytania. Proszę mieć pewność, że chcę wysłuchać Parlamentu i spróbować stworzyć podstawy całościowej polityki migracyjnej.
Przewodniczący. − Debata została zamknięta.
Marian-Jean Marinescu (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Granice zewnętrzne Unii Europejskiej, tak lądowe, jak i morskie, pełnią rolę ochronną przed zagrożeniami związanymi z nielegalną imigracją, przemytem i przestępczością zorganizowaną.
Sposoby działania zaproponowane przez Komisję Europejską w ramach rozwoju działalności agencji Frontex, mianowicie najnowszej generacji systemy kontroli granicznej, wyposażenie techniczne i grupy interwencyjne, są zdecydowanie potrzebne. inicjatywy.
Jednakże wysiłki na rzecz wzmacniania granic powinny być wspólną inicjatywą europejską, a nie serią działań podejmowanych jedynie przez te państwa, które znajdują się przy granicy. Co więcej, niezbędne jest podjęcie działań nie tylko na granicach Unii Europejskiej, lecz również na granicach państw sąsiadujących z Unią Europejską.
Przypominam państwu, że zwiększenie stabilności politycznej krajów trzecich sąsiadujących z UE, rozwoju ich demokracji, gospodarki i zwiększenie standardów życiowych w dużej mierze przyczyni się do zmniejszenia problemów na granicach, dlatego współpraca z władzami tych krajów powinna być jednym z priorytetów UE.
Projekty przedstawione przez Komisję wymagają odpowiedniego finansowania już teraz tak, aby można je było jak najszybciej zrealizować.
11. Europejska strategia w dziedzinie różnorodności biologicznej (COP 9) i zapobiegania zagrożeniom biotechnologicznym (COP-MOP 4) (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego jest
– pytanie ustne pana Ouzký'ego w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności skierowane do Komisji Europejskiej w sprawie strategii Komisji związanej z dziewiątym posiedzeniem zwyczajnym Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej (COP 9) oraz czwartym spotkaniem w ramach Protokołu kartageńskiego o bezpieczeństwie biologicznym (COP – MOP 4) (O–0023/2008 – B6–0017/2008);
pytanie ustne pana posła Ouzký'ego w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności skierowane do Rady Europejskiej w sprawie strategii Komisji związanej z dziewiątym posiedzeniem zwyczajnym Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej (COP 9) oraz czwartym spotkaniem w ramach Protokołu kartageńskiego o bezpieczeństwie biologicznym (COP – MOP 4) (O–0022/2008 – B6-0016/2008).
Miroslav Ouzký, autor. − (CS) Pani przewodnicząca, panie ministrze, panie przewodniczący Rady! Po pierwsze chciałbym wspomnieć o jednej sprawie, która nie ma nic wspólnego z moim zapytaniem. Chciałbym wnieść skargę. Podczas gdy policja we wszystkich krajach stara się w ramach swoich obowiązków gwarantować spokojny przebieg pracy polityków i członków parlamentu, policja francuska usiłuje utrudnić pracę członkom Parlamentu Europejskiego. Przy wejściu do budynku stał policjant, który zakazał mi wejścia, nawet po tym, jak zobaczył moją przepustkę, mówiąc, że to w celu zapobiegnięcia demonstracji przed wejściem do parlamentu. Uważam, że to skandaliczne i mam nadzieję, że sprawa ta zostanie omówiona przez Parlament. Oczywiście nie jest to związane z tematem mojej przemowy, jednak chciałbym zaznaczyć, że nie byłoby mnie tutaj teraz przed państwem, gdybym nie obiegł budynku i nie wszedł z innej strony.
Zostałem upoważniony przez Komisję Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności do zwrócenia się do Komisji i Rady w związku z nadchodzącą konferencją w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej i bezpieczeństwa biologicznego w Bonn. Chcę poruszyć przede wszystkim sprawę celów tej konferencji, dlatego proszę Komisję i Radę o ich objaśnienie. Chcielibyśmy również wiedzieć, czy Rada i Komisja planują zaprosić na tę konferencję również członków Parlamentu Europejskiego. Przyznaję, że nasza komisja oczekuje czegoś więcej niż tylko rezolucji i umów indywidualnych. Chcemy wiedzieć także, jak są one przeprowadzane tzn. jak Komisja i Rada widzą je w praktyce.
Chciałbym również zapytać, czy Unia Europejska i jej instytucje zdają sobie sprawę z przewodniej roli, jaką odgrywają w tej sprawie, tj. w walce z utratą różnorodności biologicznej. Jeśli mamy odgrywać rolę przewodnią, musimy dać o tym innym jasno do zrozumienia. Chciałbym również wiedzieć, czy zdajemy sobie sprawę, że finansowanie wszystkich tych programów i decyzji jest konieczne dla ich powodzenia, a ich wdrożenie nie jest możliwe bez odpowiednich środków finansowych. Mam również nadzieję, że tak Komisja, jak i Rada zdają sobie sprawę z tego, jakie skutki pociąga za sobą niedobór wody w regionie śródziemnomorskim, a także jak duży wpływ na różnorodność biologiczną mają susze i zmiany klimatyczne.
Chcielibyśmy się także dowiedzieć, czy planowane są specjalne działania związane z morską i przybrzeżną różnorodnością biologiczną oraz czy Komisja i Rada znają wagę współpracy z samorządami lokalnymi i regionalnymi oraz przedsiębiorstwami w tej sprawie – w walce na rzecz ochrony różnorodności biologicznej. Chciałbym się dowiedzieć jakie jest stanowisko Komisji i Rady w sprawie zrównoważonego zarządzania gospodarką leśną i produkcją zbóż i innych plonów, w szczególności biopaliw, które są obecnie przedmiotem gorącej debaty. Jak państwo wiedzą produkcja biopaliw stanowi część działań związanych ze zmianami klimatycznymi, na temat których toczą się obecnie rozmowy, a zrównoważone wykorzystanie i rozwój biopaliw to obecnie bardzo ważne tematy. Z drugiej strony wiemy, że mają one bardzo negatywny wpływ na różnorodność biologiczną.
Przewodniczący. − Dziękuję. Przekażę pańską skargę. Może się pan spodziewać kontaktu w tej sprawie.
Janez Podobnik, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Chciałbym podziękować Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności i jej przewodniczącemu, panu Ouzký'emu za to pytanie ustne skierowane do mnie, do Rady i Komisji Europejskiej. Pytanie przez pana skierowane kładzie duży nacisk na niezwykle delikatny temat, jakim jest różnorodność biologiczna.
Podobnie jak zmiany klimatyczne różnorodność biologiczna należy do priorytetów prezydencji, jeżeli chodzi o działania związane z ochroną środowiska naturalnego. Dziewiąta konferencja w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej, która odbędzie się w maju w Bonn, jest w związku z tym ważnym wydarzeniem dla całej Unii Europejskiej oraz dla prezydencji słoweńskiej.
W ramach 18-miesięcznego programu prezydencji niemieckiej, portugalskiej i słoweńskiej Rada poczyniła odpowiednie przygotowania tak, aby nadchodząca konferencja mogła przynieść odpowiednie skutki w zakresie ochrony i bardziej zrównoważonego wykorzystania różnorodności biologicznej na świecie. Jak zaznaczyła Rada, Unia Europejska angażuje się w ogólnoświatowe działania na rzecz ograniczenia tempa utraty różnorodności biologicznej do 2010 r. Stara się również osiągnąć cele UE związane z ograniczeniem utraty różnorodności biologicznej w Europie do 2010 r. Dlatego moja odpowiedź na pana pytanie jest jednoznaczna: tak – Unia Europejska chce i musi utrzymać rolę przewodnią w tym zakresie.
Rada podkreśla, że Unia Europejska chce odgrywać w tej sprawie ważną rolę i aktywnie angażować się we wszystkie działania. Majowa konferencja ma zaś być okazją do opracowania dalekosiężnych, lecz realnych działań. Aby osiągnąć wyznaczone na 2010 rok cele związane z ochroną różnorodności biologicznej potrzebne są dalsze, konkretne inicjatywy na wszystkich szczeblach.
Należy wdrożyć konwencję tak na szczeblu krajowym, jak i europejskim. Unia Europejska użyje wszelkich możliwych środków politycznych, by osiągnąć cele wymienione w Konwencji o różnorodności biologicznej, mianowicie zapewnić ochronę i zrównoważone korzystanie z różnorodności biologicznej, dostęp do zasobów genetycznych i dzielenie się korzyściami z ich wykorzystywania.
Decyzje na temat najważniejszych zadań Unii Europejskiej związanych z nadchodzącą konferencją zostały przyjęte przez Radę w czerwcu ubiegłego roku, a następnie w marcu br. Pozwólcie państwo, że wymienię niektóre zadań priorytetowych. Musimy podkreślić znaczenie przyspieszonej realizacji wszystkich programów działań związanych z Konwencją o różnorodności biologicznej i zwiększyć synergię między polityką związaną ze zmianami klimatycznymi i działaniami związanymi z różnorodnością biologiczną, aby czerpać jak najwięcej korzyści płynących z obu tych inicjatyw. Rada cały czas podkreśla jak ważna jest spójność działań na wszystkich poziomach w związku z realizacją porozumień międzynarodowych na temat środowiska naturalnego.
Musimy zaznaczyć, że niezwykle istotne jest omówienie podczas konferencji takich spraw, jak produkcja biopaliw o biomasy, handel nimi, ich wykorzystanie i wpływ na różnorodność biologiczną i usługi związane z ekosystemem. W związku z tym jeszcze ważniejsze jest jasne określenie kryteriów produkcji biopaliw. Należy podkreślić znaczenie realizacji programu związanego z różnorodnością biologiczną lasów i z ograniczeniem wylesiania oraz degradacji ekosystemów leśnych. Rada kładzie nacisk na znaczenie lasów w procesie przystosowywania się do zmian klimatycznych i łagodzenia ich, a także w procesie ochrony różnorodności biologicznej.
Należy dążyć do szybkiej i całościowej realizacji programu działań w regionach będących pod ochroną. Aby tego dokonać, niezbędne są odpowiednie środki finansowe i techniczne. Komisja pytała o finansowanie – uważamy, że niezbędne są odpowiednie środki finansowe do objęcia ochroną zagrożonych regionów na całym świecie. Nadchodząca konferencja powinna przyjąć kryteria ekologiczne, dzięki których będzie można ustalić, które regiony na otwartym morzu powinny być wzięte pod ochronę. Ważne jest również podkreślenie roli sektora prywatnego, szczególnie małych i średnich przedsiębiorstw, we wdrażaniu konwencji.
Ostatnim działaniem priorytetowym Unii Europejskiej jest dalsze, aktywne zaangażowanie w planowanie i negocjowanie międzynarodowych procedur dostępu do zasobów genetycznych oraz wspólnego odnoszenia korzyści z ich wykorzystania. Unia Europejska będzie dążyła do zakończenia procesu negocjacyjnego przed dziesiątą konferencją w ramach konwencji.
Podsumowując, podczas konferencji omówionych zostanie ponad 20 różnych spraw. Wymieniłem jedynie te, które Rada uznała za najważniejsze dla osiągnięcia celów wyznaczonych w konwencji, ze szczególnym naciskiem na poprawę różnorodności biologicznej do 2010 r. Będzie to ostatnie spotkanie przed ostatecznym terminem realizacji strategii, jaki wyznaczyliśmy sobie na rok 2010, dlatego to ostatnia szansa na podjęcie konkretnych działań. Ponieważ spotkanie to odbędzie się w Europie, Unia Europejska tym bardziej powinna podkreślać swoje cele i strategie.
Zapoznałem się również z propozycją rezolucji wysuniętą przez komisję, która będzie przedmiotem jutrzejszego głosowania Parlamentu Europejskiego. Według komisji rezolucja stanowi idealne podsumowanie celów i priorytetów, które mają zostać osiągnięte przez Unię Europejską w Bonn.
PRZEWODNICZY: Edward McMILLAN-SCOTT Wiceprzewodniczący
Margot Wallström, wiceprzewodnicząca Komisji. −Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałabym podziękować panu Miroslavowi Ouzký'emu za ważne pytanie. Myślę, że wszyscy zauważyliśmy, że sprawy związane ze środowiskiem naturalnym wysunęły się na czoło listy działań politycznych UE w 2007 r. Problem zmian klimatycznych opanował pierwsze strony gazet i wywołał powszechne zaniepokojenie.
Jednak utrata różnorodności biologicznej stanowi zagrożenie dla całego świata, dlatego należy z nią walczyć z podobną siłą i pośpiechem, szczególnie że ma ona związek z tematem zmian klimatycznych. Zmiany klimatyczne i różnorodność klimatyczna to tematy ze sobą powiązane. Jeżeli tego nie dostrzeżemy, trudno nam będzie poczynić postępy w którejkolwiek z tych spraw.
Jak możemy zatrzymać postępującą utratę różnorodności biologicznej? Osobiście uważam, że Europa poczyniła pewne postępy w tym zakresie, realizując zadania objęte komunikatem Komisji z 2006 r. pt.: „Zatrzymanie procesu utraty różnorodności biologicznej do 2010 r. i w przyszłości”. Jednak musimy podjąć kolejne działania. Potrzebujemy przede wszystkim większego poparcia sektorów innych niż sektor ochrony przyrody, takich jak rolnictwo, rybołówstwo i przemysł energetyczny.
Skuteczna współpraca międzynarodowa jest również niezbędna, dlatego mamy zamiar pracować w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej na rzecz ochrony różnorodności biologicznej na świecie.
Dziewiąta konferencja w ramach konwencji, która będzie szła w parze z konferencją w ramach Protokołu kartageńskiego na temat bezpieczeństwa biologicznego, jest doskonałą okazją do przyspieszenia działań na rzecz ochrony różnorodności biologicznej. Ponieważ oba te spotkania będą miały miejsce w Niemczech, rola Europy będzie szczególna. Będziemy dążyć do przyspieszenia międzynarodowych działań na rzecz znacznego ograniczenia utraty różnorodności biologicznej do 2010 r.
Z początkiem marca Rada przyjęła wnioski składające się na szeroko rozumiany mandat polityczny i priorytetowe działania UE w związku z tymi konferencjami. Można je podsumować w siedmiu punktach:
Po pierwsze chcemy ustalić nowe zobowiązania związane z szybszą realizacją działań dotyczących w szczególności programów w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej, obejmujących opiekę nad obszarami chronionymi i różnorodnością biologiczną lasów.
Po drugie chcemy zapewnić, że działania przystosowawcze i łagodzące zmiany klimatyczne będą również służyć celom związanym z ochroną różnorodności biologicznej do 2010 r. Decyzje, które zostaną podjęte w Bonn powinny się przyczynić do debaty, która będzie miała miejsce po wydarzeniach w Bali, w sprawie zmniejszenia emisji związanych z wylesianiem i degradacją lasów.
Po trzecie będziemy dążyć do przyjęcia kryteriów identyfikacji terenów morskich, które należy wziąć pod ochronę. Oprócz tego staramy się zaangażować wszystkie strony w działania związane z zastosowaniem tych kryteriów w praktyce.
Po czwarte chcemy opracować międzynarodowe wytyczne związane z propagowaniem nieszkodliwych dla różnorodności biologicznej metod zwiększania produkcji i konsumpcji biomasy, w tym biopaliw.
Po piąte naszym celem jest identyfikacja elementów międzynarodowych zasad dostępu do zasobów genetycznych oraz wspólnego czerpania korzyści z ich wykorzystania.
Po szóste dążymy do porozumienia w sprawie ustanowienia międzynarodowego mechanizmu zdobywania wiedzy naukowej i doświadczenia w zakresie różnorodności biologicznej.
I po siódme jesteśmy zwolennikami wspólnej decyzji na temat zobowiązań i odszkodowań związanych z ruchem transgranicznym organizmów modyfikowanych genetycznie.
Tak więc Komisja zawsze ułatwia włączenie posłów do Parlamentu do delegacji podczas negocjowania wielostronnych porozumień. Ja sama mam podobne doświadczenia. Popieram udział posłów do Parlamentu Europejskiego w obu wspomnianych konferencjach. Oczywiście chętnie wysłucham państwa propozycji i oczekiwań związanych z ich przebiegiem.
Pilar del Castillo Vera, w imieniu grupy PPE-DE. – (ES) Panie przewodniczący, panie ministrze, pani komisarz! Wypowiadam się dziś w imieniu pani Cristiny Gutiérrez-Cortines.
Po pierwsze chciałabym zaznaczyć, że PE dość jasno i bezwarunkowo popiera konferencję w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej.
W związku z tym rezolucja, która będzie przedmiotem jutrzejszego głosowania, ma wzmocnić cele i zamiary nadchodzącej konferencji międzynarodowej w następujący sposób: przede wszystkim ma zapewnić jak najlepszą ochronę fauny i flory; po drugie ma za zadanie promować zrównoważone wykorzystanie ziemi oraz ochronę natury i zagrożonych gatunków; po trzecie ma za zadanie chronić nasz naturalny kapitał genetyczny.
Dlatego należy wziąć pod uwagę szereg programów ochronnych, a w szczególności modele już stosowane w UE. Odnoszę się tu szczególnie do programów Natura 2000 i Habitats, które okazały się bardzo przydatne.
Uważam również, że powinniśmy spojrzeć na pracę całościowo, wykorzystując zintegrowane, elastyczne modele działania, ponieważ tak naprawdę natura to dynamiczny system przechodzący wciąż niekończącą się ewolucję, na którą mają wpływ wszelkie warunki stworzone przez człowieka, takie jak na przykład wymagania związane z rolnictwem i innymi dziedzinami.
Jestem także zdania, że należy korzystać z większej ilości kryteriów opartych na nauce i szkoleniach, oraz że należy wziąć pod uwagę wszystkie aspekty gospodarcze i sprawy związane z wykonalnością przedsięwzięć.
Opinie właścicieli i zachęty do nich skierowane również są ważnym tematem, dlatego mam dwa pytania do Komisji. Co myśli Komisja o stosowaniu metod naukowych przy katalogowaniu i identyfikacji różnorodnych gatunków lub obszarów do wzięcia pod ochronę. I jak wyobraża sobie system zachęt dla właścicieli na wszystkich poziomach?
María Sornosa Martínez, w imieniu grupy PSE. – (ES) Panie przewodniczący, panie ministrze, pani komisarz! Wszyscy wiemy, że utrata różnorodności biologicznej niesie ze sobą ogromne konsekwencje ekologiczne, gospodarcze, społeczne i kulturowe, pogłębiane dodatkowo negatywnym wpływem zmian klimatycznych.
Skutki tej sytuacji są jeszcze bardziej bolesne dla najbiedniejszych. Konwencja o różnorodności biologicznej jest najważniejszym środkiem prawnym na świecie pozwalającym na walkę z utratą różnorodności biologicznej. Jednak istnieje pewien problem: brakuje odpowiednich środków finansowych niezbędnych do osiągnięcia celów konwencji. Dlatego wzywam Komisję i Radę do finansowania działań związanych z ochroną różnorodności biologicznej w ramach wszystkich budżetów, które kontrolują.
Chciałabym również podkreślić kilka spraw, na które projekt rezolucji kładzie szczególny nacisk. Należy zdać sobie sprawę z nieodwracalnego procesu utraty różnorodności biologicznej w Europie, przyjąć sprawiedliwe, równe dla wszystkich i prawnie wiążące międzynarodowe zasady dostępu do zasobów genetycznych i wspólnego czerpania korzyści z ich wykorzystania, zachęcać do stosowania obowiązujących zobowiązań na rzecz bardziej zrównoważonego zarządzania różnorodnością biologiczną mórz i jej ochroną przed destrukcyjnymi praktykami i niezrównoważoną gospodarką połowu ryb niszczącą morskie ekosystemy.
Na koniec chciałabym powiedzieć, że nadszedł czas na to, byśmy podjęli zwarte działania i postarali się znaleźć rozwiązania dla tych problemów, ponieważ, choć myślę, że nadal mamy czas, jak wiemy czas nie działa na naszą korzyść, ani też na korzyść różnorodności biologicznej, którą staramy się chronić.
Johannes Lebech, w imieniu grupy ALDE. – (DA) Panie przewodniczący! Myślę, że nie ma lepszego momentu na dziewiątą konferencję w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej. W ciągu ostatnich tygodni mówiło się i pisało się dużo na temat biopaliw, w związku z czym jedna rzecz musi pozostać jasna: nie możemy produkować biopaliw kosztem różnorodności biologicznej. Obecnie zastanawiamy się nad wnioskami Komisji w sprawie dyrektywy mówiącej o wykorzystaniu zrównoważonych źródeł energii, w tym biopaliw. Parlament musi zagwarantować ustalenie surowych kryteriów związanych ze spełnieniem odpowiednich wymogów ekologicznych w przypadku produkcji biopaliw. Nie uda nam się skutecznie walczyć z globalnym ociepleniem, jeśli ograniczymy emisje CO2 pochodzące ze spalin samochodów, a równocześnie zwiększymy emisje CO2 gdzie indziej, wycinając lasy i roślinność w celu produkowania paliw, a więc uwalniając duże ilości CO2 z ziemi. Konferencja w Bonn będzie dobrą okazją do podkreślenia znaczenia, jakie ma dostosowanie produkcji biopaliw do wymogów związanych ze zrównoważonym rozwojem tak wewnątrz UE, jak i poza nią.
W roku 2002 zaangażowane strony zobowiązały się ograniczyć utratę różnorodności biologicznej do 2010 r. na poziomie krajowym, regionalnym i ogólnoświatowym. Kontynuacja tych działań jest niezwykle ważna. Konwencja ONZ o różnorodności biologicznej stanowi ogólnie obowiązujące ramy działania na rzecz ochrony różnorodności biologicznej. Niestety wiele porozumień międzynarodowych sprowadza się do najniższych wspólnych wyznaczników. Jest to niedopuszczalne w przypadku działań na rzecz ochrony środowiska. UE musi wyznaczyć sobie wysokie standardy oraz postarać się podnieść standardy porozumień międzynarodowych. UE musi również zacząć lepiej radzić sobie z problemem utraty różnorodności biologicznej. Obecnie często się zdarza, że nasze działania nie pokrywają się z ustnymi ustaleniami. To mogłoby zachwiać naszą wiarygodność. Niemniej jednak Komisja i państwa członkowskie muszą naciskać na zwiększenie ochrony różnorodności biologicznej, szczególnie na terenach leśnych i rolniczych, ponieważ są to obszary szczególnie zagrożone ze względu na wciąż rosnącą produkcję biopaliw.
Jak możemy się upewnić, że różnorodność biologiczna i biopaliwa nie będą się wzajemnie wykluczać? Jest to możliwe, jeśli wprowadzimy bardziej restrykcyjne zasady. Być może uda się osiągnąć oba cele na raz. Nadchodząca konferencja pomoże nam tego dokonać.
Zdzisław Zbigniew Podkański, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Zachowanie bioróżnorodności to wyzwanie współczesnego świata, i to nie tylko z racji piękna, ale także ze względu na równowagę w przyrodzie i dobro człowieka.
Od lat dostrzegamy problem skażenia chemicznego oraz inne ujemne skutki cywilizacji, takie jak degradacja środowiska, zmiany klimatyczne, zanieczyszczenia, wycinkę drzew i niszczenie siedlisk. Ostatnio modnym tematem stał się efekt cieplarniany. Niestety lekceważony jest – i to z naszym udziałem – problem skażenia biologicznego przez organizmy genetycznie zmodyfikowane. Zapominamy, że skażenie chemiczne z czasem ulega rozkładowi, natomiast biologiczne często jest nieodwracalne.
Dlatego musimy podjąć jednoznaczną decyzję, czy jesteśmy za bioróżnorodnością czy za GMO? Czy dbamy o człowieka i jego środowisko, czy o interesy Monsanto i podobnych firm czerpiących ogromne zyski z GMO? By ratować bioróżnorodność musimy także zadbać o stworzenie pełnej identyfikacji najbardziej zagrożonych gatunków w przyrodzie, co umożliwiłoby wyznaczenie celów w dziedzinie ich ochrony, a w przyszłości zapobiegałoby wymieraniu kolejnych gatunków. Pamiętajmy, że zniszczyć jest łatwo, ale odrodzić jest często niemożliwe.
Marie Anne Isler Béguin, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący! Oczywiście nie jest to pierwsza okazja, przy której poruszamy temat różnorodności biologicznej, a także prosimy Komisję i Radę o ochronę tej różnorodności. Zrobiliśmy duży krok naprzód czyniąc zmiany klimatyczne jednym z priorytetów UE, jednak musimy zdawać sobie sprawę z tego, że konwencje na temat różnorodności biologicznej i pustynnienia pozostają w cieniu w obliczu tych zmian klimatycznych.
Wiemy jak ważna jest różnorodność biologiczna lub, ogólnie rzecz biorąc, ochrona natury, dla naszego przetrwania, ponieważ widzimy, że mimo środków zapobiegawczych podjętych na poziomie europejskim i ogólnoświatowym utrata różnorodności biologicznej nadal postępuje, podobnie jak wymieranie gatunków. Musimy stawić czoła faktom: możemy starać się walczyć ze zmianami klimatycznymi, ale nie można powiedzieć tego samego o ochronie gatunków. Kiedy wymiera jakiś gatunek nie można już nic więcej zrobić – przepada na zawsze.
Należy brać to pod uwagę podejmując każde działanie. Biorąc pod uwagę, że mamy opracowane doskonałe narzędzia ochrony bioróżnorodności, takie jak program Natura 2000 czy dyrektywy na temat ochrony ptaków i środowiska naturalnego, fakt, że niektóre z państw członkowskich nadal niechętnie wdrażają program Natura 2000 i nie chcą za niego płacić wskazuje na to, że nadal czeka nas długa droga.
Dlatego wyrażam szczerą nadzieję na to, że Komisja będzie nadal wspierać program Natura 2000 i wspomniane dwie dyrektywy. Chciałabym również prosić o opracowanie, w ramach konwencji w Bonn, kryteriów związanych z produkcją biopaliw, a także o dojście do porozumienia w sprawie utworzenia międzyrządowej grupy ekspertów ds. bioróżnorodności podobnej do grupy IPCC zajmującej się zmianami klimatycznymi. Pomogłoby to innym w wykorzystaniu narzędzi, które my sami wprowadzamy.
Jens Holm, w imieniu grupy GUE/NGL. – (SV) Na ziemi żyje około 14 milionów różnych gatunków roślin i zwierząt. Świadczy to o tym, jak wspaniała jest nasza planeta i jak duża odpowiedzialność wiąże się z jej zarządzaniem. Jednakże ta niezwykle duża różnorodność biologiczna jest zagrożona. Ponad 30 tysiącom gatunków grozi obecnie wymarcie. Główne zagrożenie stanowimy właśnie my – ludzie oraz oparty na ciągłym wzroście i rosnącej konsumpcji system gospodarczy, który stworzyliśmy. Wierzymy, że uda nam się osiągnąć najlepsze wyniki na zasadzie konkurencji zamiast planowania i za pomocą transportu zamiast lokalnej produkcji. Nic dziwnego więc, że stanęliśmy w obliczu katastrofy klimatycznej i zubożenia biologicznego.
Możemy jednak odwrócić tę tendencję. Podpisanie konwencji ONZ na temat różnorodności biologicznej przez UE i państwa członkowskie to dobry krok, który może stać się ważnym narzędziem zmian. Dzięki temu zobowiązujemy się na przykład opracować odpowiednie plany działania na rzecz ochrony różnorodności biologicznej oraz ustanowić ogólnoświatową sieć obszarów lądowych i morskich objętych ochroną. Jednak większość działań musi zostać podjęta na szczeblu UE. Należy rozwiązać podstawowe problemy, inaczej nie uda nam się poradzić z ekologicznymi wyzwaniami, które na nas czekają.
Chciałbym podkreślić trzy główne obszary działań. Po pierwsze transport – UE funkcjonuje w oparciu o zasadę braku ograniczeń między państwami członkowskimi. Produkcja odbywa się tam, gdzie jest najtaniej. W związku z tym w latach 1993–2000 ilość produktów przewożonych pojazdami ciężarowymi na długich dystansach wzrosła aż o 30%. W ramach dofinansowywania infrastruktury państw członkowskich z UE budowa autostrad pokrywana jest w dużo większym stopniu niż zrównoważone środki transportu. W nowych państwach członkowskich regionu Europy Wschodniej UE inwestuje ogromne pieniądze w dofinansowywanie budowy autostrad. Tak naprawdę należałoby się zająć koleją, a nie autostradami. Dlatego zwracam się do Komisji o rozważenie polityki dopłat z budżetu UE.
Przy okazji dopłat można zrobić bardzo wiele w zakresie środków przeznaczanych na rolnictwo – 55 mld euro rocznie. Dopłaty, które mają bezpośredni, negatywny wpływ na środowisko naturalne nie powinny dochodzić do skutku, a pomoc przeznaczona na rolnictwo powinna być zarezerwowana na realizowanie inicjatyw ekologicznych i uprawy organiczne. Różnorodność biologiczna i rozwiązania biorące pod uwagę zmiany klimatyczne powinny stanowić główne cele polityki rolnej, a nie maksymalne oczekiwania.
Trzecim ważnym problemem, jaki należy wziąć pod uwagę, jest rynek wewnętrzny. Wiem, że słowa te mogą zabrzmieć jak świętokradztwo, ale UE nie może nadal pozwalać, by rynek brał górę nad postępową polityką ekologiczną. Kilka tygodni temu komisarz UE Verheugen powiedział mi, że w ciągu ostatnich pięciu lat Komisja postawiła poszczególne państwa członkowskie przed Europejskim Trybunałem Karnym 19 razy w sprawach związanych ze środowiskiem i zdrowiem publicznym. Co jest naprawdę przerażające to fakt, że w każdym z tych 19 przypadków trybunał był zgodny z Komisją, co oznaczało, że państwa członkowskie nie mogły podejmować środków ochrony środowiska czy zdrowia publicznego. Jeśli poważnie myślimy o tych sprawach musimy godnie reprezentować nasze stanowisko związane z gwarancją ochrony środowiska. Obecnie takiej gwarancji nie posiadamy, a traktat lizboński też nam niestety takiej gwarancji nie zapewni. Polityka rynkowa zostanie w nim podtrzymana.
Podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że w naszej rezolucji domagamy się ustanowienia standardów zrównoważonego rozwoju w przypadku biopaliw. Chciałbym skorzystać z okazji i zadać następujące pytanie, skierowane w szczególności do Rady: Czy Rada jest gotowa ustanowić nie tylko kryteria ekologiczne w odniesieniu do biopaliw, lecz również standardy społeczne, gwarantujące na przykład odpowiednią płacę, prawa związkowe itp.? Chodzi mi o biopaliwa skupowane do Unii Europejskiej.
Johannes Blokland, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Panie przewodniczący, panie przewodniczący Rady, pani komisarz! Dwa tygodnie temu reprezentowałem Komisję Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności oraz Tymczasową Komisję ds. Zmian Klimatycznych podczas nieoficjalnego spotkania rady ds. środowiska naturalnego w Słowenii. Poruszono na nim dwa główne tematy: walkę ze skutkami zmian klimatycznych i ochronę różnorodności biologicznej. Nacisk położony był jednak na różnorodność biologiczną, biomasę i biopaliwa w odniesieniu do bioróżnorodności lasów. Rozmowy objęły potencjał, jaki stanowią biomasy z lasów jako źródła energii, w szczególności biopaliwa drugiej generacji oraz kryteria zrównoważonego wykorzystania biomasy pochodzącej z lasów. Była to udana konferencja, za co podziękowania należą się słoweńskiemu przewodniczącemu, panu Podobnikowi.
Widzimy, że wiele gatunków znajduje się na granicy wymarcia z powodu wylesiania i nielegalnego wyrębu. W obliczu radykalnych zmian w ich naturalnym środowisku nie są w stanie przetrwać. Lasy podtrzymują życie wielu gatunków roślin i zwierząt. Dlatego należy położyć kres wylesianiu, aby chronić różnorodność biologiczną. Odnosi się to nie tylko do krajów spoza Unii Europejskiej, lecz również do państw członkowskich. Należy promować i chronić dobrą gospodarkę leśną, szczególnie że lasy są bardzo cenne z wielu innych powodów. Wylesianie powoduje również silną erozję gleby, szczególnie na terenach górskich, i zaburza gospodarkę wodną, co również przyczynia się do utraty różnorodności biologicznej.
Globalne ocieplenie także zagraża wielu gatunkom. Rozmieszczenie poszczególnych gatunków ulega ciągłym zmianom, co powoduje, że niektórym gatunkom grozi wyginięcie, szczególnie w regionach północnych. Wyręb lasów tropikalnych wydaje się jedynie przyspieszać ocieplenie klimatu, częściowo dlatego, że znacznie zmniejsza zdolność zatrzymywania CO2. Jednak badania opublikowane w ostatnich latach w czasopiśmie Nature and Science na przykład wykazały, że w przypadku zwiększenia ilości terenów zalesionych wzrośnie emisja metanu, gazu cieplarnianego, który jest 23 razy silniejszy od CO2. Emisja metanu zwiększa się wraz ze wzrostem temperatur i nasłonecznienia. Zwiększone emisje metanu odnotowano szczególnie w strefie tropikalnej. W przypadku sadzenia większej ilości lasów zwiększy się zdolność pochłaniania CO2 jednak część tego procesu zostanie zrównoważona większą emisją metanu. Niemniej jednak ogólne skutki zachowywania lasów byłyby pozytywne, szczególnie w strefach nietropikalnych.
Co więcej, do wspomnianych przeze mnie czynników negatywnie wpływających na różnorodność biologiczną dochodzi jeszcze obecna produkcja biopaliw, która szczególnie źle wpływa na lasy tropikalne. Lasy będące środowiskiem naturalnym wielu gatunków zwierząt i roślin są obecnie zastępowane plantacjami zapewniającymi warunki życiowe bardzo niewielu z nich. To z kolei przynosi negatywne skutki w postaci gazów cieplarnianych, ograniczonych możliwości absorpcji szkodliwych substancji i zwiększenia cen żywności. Dlatego cieszę się, że kwestia ta została poruszona w rezolucji. W każdym bądź razie musimy zachować czujność w przypadku drugiej generacji biopaliw.
Przewodniczący. − To, że miał pan to zapisane nie oznacza, że musiał pan to czytać do końca po tym, jak czas na pana wypowiedź upłynął panie pośle.
Avril Doyle (PPE-DE). - Panie przewodniczący! W świetle tej debaty i świętowanego wczoraj dnia Ziemi chciałabym podkreślić jak ważne jest natychmiastowe zrozumienie pojęcia różnorodności biologicznej i jej wpływu na nasze społeczeństwo. Jest to pojęcie często rozumiane opacznie.
Praktycznie wszystkie ekosystemy na Ziemi uległy dramatycznym zmianom z powodu działalności człowieka. Tempo utraty różnorodności biologicznej jest obecnie szybsze niż kiedykolwiek w historii ludzkości. Nie widać też, by proces ten miał ulec zwolnieniu w przyszłości. Jak zapowiada się rok 2010?!
Spadła liczba i rozprzestrzenienie geograficzne wielu roślin i zwierząt. Choć wymieranie gatunków jest naturalną koleją rzeczy w historii Ziemi, działalność człowieka przyczyniła się w ostatnich latach do gwałtownego wzrostu liczby wymierających gatunków – nasze działania są mniej więcej 100 razy bardziej szkodliwe dla istot żyjących niż ewolucja sama w sobie. Spośród dobrze zbadanych gatunków wymarcie grozi 12–52% zgodnie z czerwoną listą IUCN. Najbardziej zagrożone są te gatunki, które znajdują się najwyżej łańcucha pokarmowego, mają niskie zagęszczenie populacji, żyją dłużej, rozmnażają się wolno i zajmują ograniczony obszar geograficzny.
W wielu grupach gatunków, takich jak płazy, ssaki afrykańskie czy ptaki zamieszkujące obszary rolnicze, u większości zaobserwowano zmniejszenie populacji i rozprzestrzenienia geograficznego. Wyjątki są niemal zawsze zasługą interwencji człowieka, a więc ochroną gatunków w rezerwatach, a także umiejętności czerpania korzyści ze środowiska zdominowanego przez człowieka, co można zauważyć w przypadku niektórych gatunków.
Ludzie powinni zdać sobie sprawę z ogromnych szkód, jakie wyrządzają środowisku, szkód które sięgają daleko poza granice UE. Musimy też zrozumieć, że nasze działania mają bezpośredni wpływ na życie rdzennych mieszkańców krajów rozwijających się. Choć większość z nas jest przynajmniej częściowo świadoma tego, jak ogromnym problemem są zmiany klimatyczne, wiele osób nadal nie widzi powiązania między zmianami klimatycznymi a utratą różnorodności biologicznej.
Myślę, że w tym przypadku najlepsze co możemy zrobić to połączyć prace związane z Konwencją o różnorodności biologicznej z ideami konferencji w sprawie zmian klimatycznych. Osobiście poszłabym nawet dalej i zapytała, czy rzeczywiście potrzebna jest nam oddzielna konferencja na temat bioróżnorodności. Należy się zmierzyć z tym problemem. Ja osobiście uczestniczyłam w zeszłorocznej konferencji w Nowym Jorku.
Owszem, zgadzam się – złagodzenie zmian klimatycznych i podjęcie środków przystosowawczych, w tym wylesianie, powinny wspierać różnorodność biologiczną. Popieram komentarze pani komisarz Wallström na temat bioróżnorodności morskiej. Powinniśmy uwzględnić w naszych działaniach zimnomorskie koralowce i podwodne góry, które stanowią osłonę dla bogatych i często jedynych w swoim rodzaju ekosystemów. Nasza wiedza naukowa na temat wpływu zmian klimatycznych na obszary morskie jest zdecydowanie niekompletna. Musimy pamiętać, że ponad 70% powierzchni Ziemi stanowią oceany, 97% wody na całej planecie stanowi część oceanów i to właśnie oceany zapewniają 99% życia na Ziemi.
Aby nie rozgniewać jeszcze bardziej pana przewodniczącego, pozwolę sobie jeszcze tylko na kilka słów podsumowania. Bądźmy szczerzy. Cele ustanowione sześć lat temu w Johannesburgu nie będą możliwe do osiągnięcia. Przestańmy się oszukiwać i zaprzestańmy rozmów w tej sprawie.
Anne Ferreira (PSE). - (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie ministrze, panie i panowie! Komisja ds. Środowiska Naturalnego przyjęła bardzo dobrą rezolucję i mam nadzieję, że Komisja Europejska i państwa członkowskie wezmą pod uwagę liczne zalecenia w niej zawarte, przede wszystkim wezwanie do objęcia przewodnictwa podczas konferencji w Bonn, lecz również nawołanie do zwiększenia wysiłków na rzecz walki z utratą różnorodności biologicznej w Unii Europejskiej do 2010 r.
Chciałabym się odnieść do trzech punktów, o których mowa w rezolucji. Pierwszy z nich dotyczy biopaliw. Kilka osób na tej sali już o nich wspomniało. Biopaliwa mają znaczny wpływ na lasy i tereny uprawne, a wpływ ich produkcji na zasoby żywnościowe będzie w przyszłości coraz większy. Nie powinna mieć miejsce konkurencja pomiędzy produktami rolnymi przeznaczonymi na rynek żywnościowy a tymi na inne cele, czy to na produkcję biopaliw, czy przemysł agrochemiczny. Związek pomiędzy żywnością i rolnictwem musi być jasny.
Druga sprawa dotyczy różnorodności biologicznej terenów morskich. Bardzo wolno idzie nam ustalanie programu działań w tym zakresie. W pełni popieram zawarte w rezolucji wezwanie do jak najszybszych działań, szczególnie jeżeli chodzi o wskazanie obszarów, które powinny być pod ochroną.
Ostatnia zaś sprawa jest związana z organizmami genetycznie modyfikowanymi. Przeprowadzono ostatnio badania, które wykazały ich negatywny wpływ na środowisko naturalne, a w szczególności gleby. Wiemy, że rozprzestrzenianie się tego typu organizmów powoduje zanieczyszczenie tradycyjnych pól uprawnych, co z kolei utrudnia utrzymanie różnorodności biologicznej.
Co więcej, martwi również skupienie się przemysłu na sektorze ziaren i fakt, że produkcja pozostaje pod kontrolą kilku dużych firm międzynarodowych. Ani Komisja, ani państwa członkowskie nie powinny lekceważyć tej sprawy.
Na konferencji w Curitibie w Brazylii w marcu 2006 r. postanowiono podtrzymać moratorium na temat ziaren modyfikowanych, które plonują tylko raz. Była to doskonała decyzja, jednak być może warto się zastanowić czy moratorium jest wystarczającym środkiem. Być może potrzebny jest definitywny zakaz używania tego typu ziaren.
Co zamierza zrobić Komisja wraz z państwami członkowskimi w związku z tą sprawą poruszoną na konferencji w Bonn? Czy zostały już wstępnie przygotowane kryteria wykorzystania biopaliw, które mogą być zaprezentowane w Bonn?
Marios Matsakis (ALDE). - Panie przewodniczący! Podobnie jak pani posłanka Doyle myślałem, że będę miał więcej czasu, a więc korzystając z pańskiej wyrozumiałości zajmę około półtorej minuty.
Różnorodność biologiczna jest czynnikiem niezbędnym, by zapewnić przetrwanie ekosystemów naszej planety i utrzymać bezcenną mieszankę cech wyróżniających każdy gatunek z osobna. Obecny Parlament jeszcze raz podkreśla swoją troskę o różnorodność biologiczną poprzez rezolucję przyjętą 22 maja 2007 r. Jednak, przykro mi to mówić, największe zagrożenie dla bioróżnorodności stanowi niestety brak skutecznych działań ze strony Komisji i Rady, które sprawiają wrażenie zainteresowanych tematem jedynie w teorii. W praktyce jakoś brakuje im chęci i determinacji w działaniach na rzecz pełnego wdrożenia odpowiednich dyrektyw oraz wywiązania się z międzynarodowych i europejskich zobowiązań.
Dlatego miejmy nadzieję, że nie jest jeszcze za późno i Komisja oraz Rada rozpoczną bardziej zdecydowane działania i mocno zaznaczą swoje stanowisko na temat skutecznej ochrony różnorodności biologicznej podczas nadchodzącej konferencji w Bonn.
Przewodniczący. − Panie pośle Matsakis, w rzeczywistości tak pana grupa, jak i pani posłanka Doyle zmieścili się w przedziale czasowym wyznaczonym przeze mnie, a więc pana wątpliwości są najwyraźniej związane z błędną informacją przekazaną panu przez grupę. Osobiście zawsze trzymam się zasady, że należy dać więcej czasu mówcom nieprzemawiającym w swoim ojczystym języku, i nie dotyczy to jedynie języka angielskiego.
Hiltrud Breyer (Verts/ALE). - (DE) Panie przewodniczący! Wszyscy dzisiejsi mówcy wyrazili zaangażowanie w ochronę zagrożonych gatunków i różnorodności biologicznej. Wiemy, że dyrektywy związane z ochroną przyrody i sieć obszarów objętych ochroną w ramach programu Natura 2000 to bardzo udane inicjatywy Unii Europejskiej. Jednak wszystkie te piękne słowa i dowody zaangażowania nie powinny przesłaniać faktu, że – jak wspomniała pani komisarz – ważne są nie tylko obawy związane ze zmianami klimatycznymi, lecz również ochrona gatunków i przyrody.
Zbyt często patrzymy na zagrożone gatunki jak na denerwujące błahostki, które przeszkadzają w realizacji projektów. Dlatego uważam za pożałowania godne, że ze wszystkich krajów to właśnie w Niemczech, państwie, w którym odbędzie się konferencja stron, przewodniczące konserwatywne samorządy landów takich jak Hesse czy Dolna Saksonia wysunęły w Bundesracie inicjatywę stanowiącą niemalże zamach na politykę UE.
Jaką wiarygodność mają Niemcy nawołując do wzięcia pod ochronę większej ilości terenów i lepszej ochrony zagrożonych gatunków w krajach biedniejszych i równocześnie próbując zaprzepaścić ochronę przyrody w Unii Europejskiej? Niestety sytuacja ta nie dotyczy jedynie Niemiec! Dość niespodziewanie grupa liberałów Parlamentu Europejskiego również zorganizowała seminarium na ten temat. Atak posła Edmunda Stoibera na inicjatywy związane z ochroną przyrody w Europie został przeprowadzony dokładnie na tej samej zasadzie – pod pozorem 'uproszczenia'.
Oczekuję w związku z tym, że pani komisarz ponownie jasno wyrazi swoje zaangażowanie w sprawę, tak, aby wszelkie próby...
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Péter Olajos (PPE-DE). - (HU) Dziękuję, panie przewodniczący. Pan poseł Matsakis wspomniał o problemach związanych z wdrożeniem. Chciałbym zatem podać jedynie kilka przykładów. W Europie i w zagłębiu Karpat ochrona lasów staje się coraz większym wyzwaniem. W niektórych miejscach lasy są podpalane, w innych niszczone lub wręcz po prostu kradzione. Na terenie Karpat na przykład, w Sajólád, skradziono już łącznie 30–40% lasów. Nielegalne ścinanie drzew przyczynia się do zmniejszenia różnorodności biologicznej i powstawania erozji. Powoduje również 20% emisji gazów cieplarnianych. Aby ukrócić te działania czterech posłów Parlamentu wysłało pisemne oświadczenie do Komisji z prośbą o opracowanie prawa, które pozwalałoby na sprzedaż w obrębie UE jedynie drzewa i produktów pochodzących z legalnego, kontrolowanego procesu wycinania lasów. Wobec tego zwracam się z prośbą do kolegów posłów o podpisanie tego oświadczenia w ramach poparcia tej inicjatywy.
Utrzymanie różnorodności biologicznej to ważny cel szczebla krajowego. Stanowisko władz węgierskich w sprawie zaniedbania obszarów wyznaczonych w ramach programu Natura 2000 jest następujące: w tym tygodniu, podczas świętowania dnia ziemi, zorganizowany został bez przeszkód, na terenach objętych szczególną ochroną, w tym na terenach objętych programem Natura 2000, rajd środkowoeuropejski w ramach programu Dakar. Nie miała miejsca ocena wpływu na środowisko naturalne, nie było żadnych planów naprawy czy ochrony ziemi, niepotrzebne było nawet pozwolenie na przeprowadzenie wyścigu. Żaden zysk nie może zrekompensować szkód dla środowiska naturalnego. Z ptakami nie radzimy sobie wcale lepiej. Komisja Europejska wysłała Węgrom ostateczne, pisemne ostrzeżenie dopiero dwa tygodnie temu. Było to spowodowane tym, że Węgry nie wprowadziły żadnego krajowego programu ochrony dzikich ptaków.
Nie chcę jednak podawać jedynie złych przykładów. Ostatnio podpisano na Węgrzech, dzięki mojej inicjatywie, dobrowolne, wyjątkowe porozumienie w sprawie zahamowania umieralności ptactwa z powodu nadziemnych przewodów elektrycznych. Zgodnie z projektem na rzecz nieba wolnego od przeszkód społeczeństwo, przemysł energetyczny i władze państwa zgodziły się na tworzenie bezpiecznego 'korytarza powietrznego' dla ptaków poprzez odpowiednie umieszczanie kabli i izolacji do 2020 roku. Jest to niezwykle ważne, przełomowe porozumienie, które zasługuje na uznanie i wsparcie ze strony całej Europy. Dziękuję.
Magor Imre Csibi (ALDE). - (RO) Podczas konferencji w Bonn w ramach Konwencji o różnorodności biologicznej poruszony zostanie również temat różnorodności biologicznej lasów.
Jest to temat dość delikatny, który nie znalazł do tej pory dobrego rozwiązania. Różnorodność biologiczna lasów jest zagrożona z powodu nielegalnego wylesiania na skalę ogólnoświatową. Wynikiem tych działań jest ogromne, często nieodwracalne ograniczenie różnorodności biologicznej. Co więcej, wylesianie jest trzecią największą przyczyną globalnego ocieplenia.
PECH przedstawiła swoje stanowisko w sprawie wpływu wylesiania na zmiany klimatyczne, długoterminowych korzyści gospodarczych i znaczenia, jakie ma pozostawianie lasów w nienaruszonym stanie, w rezolucji z listopada 2007 r. na temat handlu i zmian klimatycznych.
Cieszy mnie również inicjatywa UE w ramach planu działania na rzecz egzekwowania prawa, zarządzania i handlu w dziedzinie leśnictwa.
Mówiłem o działaniach Europy, które nie przynoszą niestety zamierzonych rezultatów. Przykładowo w przypadku wdrażania wspomnianego planu 70% państw nie było w stanie podjąć konkretnych działań do kwietnia 2007 r.
Dlatego musimy jak najszybciej poszukać globalnego rozwiązania. Zachęcam delegację UE, która ma uczestniczyć w konferencji w Bonn, do poparcia działań mających na celu opracowanie standardowej definicji nielegalnego ścinania drzew i sposobów racjonalnego użytkowania lasów.
Poza tym zachęcam do rozpoczęcia rozmów związanych z wprowadzeniem ogólnoświatowego mechanizmu kontroli, nadzorującego handel i wycinanie drzew.
Richard Seeber (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Motto Unii Europejskiej brzmi 'jedność w różnorodności' jednak jak wiemy różnorodność w przyrodzie zmniejszyła się niepokojąco w ciągu ostatnich 150 lat. Straty z tym związane są obecnie od 1000 do 10 000 razy większe niż średnie straty w całej historii Ziemi. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Zasobów Naturalnych (IUCN) podaje obecnie listę 15 600 zagrożonych gatunków na całym świecie. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa obliczyła, że główni producenci pszenicy i kukurydzy stracili ponad 80% rodzajów plonów, przy czym liczby te są tylko wierzchołkiem góry lodowej, ponieważ wiemy, że do tej pory jedynie około 1,7 miliona z 13 milionów wszystkich gatunków zamieszkujących Ziemię zostało zidentyfikowanych i opisanych. Wiemy również, że zmiany klimatyczne dodatkowo zaostrzają sytuację. Jednak jesteśmy równie świadomi tego, że utrata różnorodności biologicznej ogranicza naszą zdolność reakcji na zmiany klimatyczne, tak więc stoimy obecnie przed poważnym dylematem.
Muszę więc niestety zadać Komisji następujące pytanie: dlaczego nie ukierunkowujemy każdej dziedziny naszej polityki na sprawy związane ze zrównoważonym rozwojem i różnorodnością gatunkową? Dlaczego nie prowadzimy większej ilości badań na temat współistnienia gatunków i, oczywiście, ludzi?
Każdy kto śledzi tę debatę mógłby dojść do wniosku, że utworzenie kilku obszarów ochronnych i opieka nad ptactwem wystarczą do walki z problemem. To jednak również jest jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Dlaczego nie zaangażujemy naszych obywateli w działania zapobiegawcze? W końcu wszyscy powinniśmy brać udział w rozwiązaniu problemu. Zdaje się, że Komisja ma pracę domową do odrobienia, to samo dotyczy nas tutaj zebranych w Parlamencie Europejskim oraz Rady. Organizowanie konferencji i podpisywanie deklaracji tutaj nie wystarczy. Nadszedł czas na konkretne działania, a to oznacza konieczność współpracy!
Anders Wijkman (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Myślę, że jeżeli istnieje sposób na ograniczenie utraty różnorodności biologicznej, jest nim z pewnością ukrócenie niszczenia lasów tropikalnych. Co roku ubywa około 14-15 milionów hektarów lasów. Mówimy o tym już od lat, jednak postępów w naszych działaniach nadal nie widać.
Prawdziwy problem polega na tym, że usługi ekosystemowe, zarówno, gdy mówimy o biotopach obniżających zawartość CO2, różnorodności biologicznej, regulacji klimatów regionalnych czy systemach hydrologicznych, nie mają prawdziwej wartości rynkowej. Jest to zdecydowana wada naszego modelu gospodarczego i dopóki nie zaczniemy wynagradzać właścicielom lasów wysiłków związanych z ich ochroną – tak, by ochrona lasów była bardziej opłacalna niż ich wycinanie – tempo wylesiania Ziemi nie zacznie spadać.
Istnieje pewne rozwiązanie: należy włączyć lasy do handlu emisjami. Komisja jest jednak przeciwna takiemu działaniu i ma ku temu swoje powody. Prawdziwy problem jest taki, że Komisja nie proponuje żadnych alternatywnych rozwiązań, a wszyscy wiemy, że zasoby finansowe Konwencji o różnorodności biologicznej są bardzo ograniczone. Nie wygląda też na to, by w przyszłości miało się pojawić jakieś inne rozwiązanie.
Wiem, że Komisja jest zaniepokojona wylesianiem lasów tropikalnych tak samo, jak my wszyscy, jednak chciałbym zapytać jakie jest jej rozwiązanie. Potrzebujemy kompletnego programu działań. Nasze podejście musi być całościowe – ma obejmować zmiany klimatyczne, biotopy, różnorodność biologiczną i ochronę źródła utrzymania najbiedniejszych. Wymaga to ścisłej współpracy dyrekcji generalnej ds. środowiska i dyrekcji generalnej ds. rozwoju. Jak do tej pory nam się to nie udało. Prosimy o alternatywne rozwiązanie, aby móc rozpocząć dyskusje i opracować odpowiednią strategię. W przeciwnym wypadku obawiam się, że wylesianie i utrata różnorodności biologicznej nie będą mogły być powstrzymane.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Zaspokojenie rosnącego zapotrzebowania na produkty rolne oraz surowce produkowane na cele niespożywcze prowadzi do intensyfikacji produkcji rolniczej. Szczególnie ta intensyfikacja wynika z produkcji biopaliw i biomasy. Wiemy, że intensywna gospodarka w rolnictwie prowadzi do ograniczenia bioróżnorodności. Na tym tle nasuwa się pytanie: jak pogodzić utrzymanie bioróżnorodności z intensywnym rozwojem infrastrukturalnym i gospodarczym?
Nowoczesne zarządzanie bioróżnorodnością wymaga zwiększonego monitoringu występujących procesów i odpowiednich nakładów na badania naukowe. Jeśli korzystamy z rozwoju gospodarczego, to część tego efektu, zysku musimy przeznaczyć na finansowanie utrzymania bioróżnorodności, wreszcie – musimy mieć świadomość, że zachowanie środowiska, jego ochrona wymaga działań tak na szczeblu lokalnym, jak i globalnym, każdego z nas indywidualnie, jak i całych gałęzi gospodarczych. Jest to zadanie dla nas wszystkich.
Paul Rübig (PPE-DE) - (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym się dowiedzieć czy Komisja rozważyła już ewentualne działania w przyszłości, szczególnie w perspektywie finansowej w związku z oceną stanu WPR. Chodzi o to, że odnawialne źródła energii i biopaliwa stanowią dla nas obecnie największe wyzwania i powinny zostać włączone do ram finansowych oceny stanu.
Będzie to odgrywało ważną rolę jeżeli chodzi o rozwiązania związane z problemem CO2, zgodnie z postanowieniami protokołu z Kioto. Moje pytanie brzmi następująco: jakie są propozycje Komisji w tym zakresie?
Hubert Pirker (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Zastanawiamy się nad tym, jak zachować różnorodność biologiczną dla przyszłych pokoleń, a równocześnie podejmujemy działania, których skutki są odwrotne od zamierzonych. Po początkowej euforii wywołanej produkcją agrodiesela wiemy już, że przynosi ona skutki odwrotne od zamierzonych – potrzeba 9 000 litrów wody, by wyprodukować jeden litr tego paliwa, poza tym powoduje ono emisje podtlenku azotu, które są dużo bardziej szkodliwe niż CO2. Wiemy również, że uprawa roślin energetycznych zagraża różnorodności gatunkowej, a nawet jest bezpośrednią przyczyną jej zaniku.
W świetle tych nowych odkryć i naszych szczerych chęci zachowania różnorodności biologicznej, czy rozważa się wstrzymanie decyzji na temat mieszania agrodiesela z paliwami konwencjonalnymi? Czy rozważa się inwestowanie w nowe badania i ewentualne opracowanie alternatywnej strategii, skoro wiemy o negatywnych skutkach podjętych wcześniej działań?
Janez Podobnik, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Po pierwsze chciałbym podziękować wszystkim za zaangażowanie w tę debatę. Zgadzam się, że prawdziwą sztuką jest mówić treściwie, zwięźle i prosto o tak poważnych i złożonych sprawach jak różnorodność biologiczna. Dlatego właśnie pan przewodniczący miał problem z utrzymaniem ustalonego harmonogramu.
Proszę pozwolić, że krótko skomentuję słowa które padły dziś na tej sali. Chciałbym rozpocząć od pierwszego komentarza, w którym potwierdzali państwo zdanie Rady, że zmiany klimatyczne i różnorodność biologiczna to sprawy ściśle ze sobą powiązane i wzajemnie od siebie zależne. Przemowy, których tu słuchałem dotyczyły wielu różnych spraw związanych z nadchodzącą konferencją w Bonn. Poruszały również kwestie stylu życia nowoczesnego człowieka XXI wieku, poczynając od transportu i gospodarki odpadami, przez zrównoważoną produkcję, konsumpcję itp.
Jestem całkowicie przekonany, że Unia Europejska ma odpowiednie mechanizmy i środki przeciwdziałania wymienionym problemom. Jak już wspomniałem w mojej mowie wstępnej kluczowym działaniem jest nasza obecność w Bonn i interwencja w sprawie wdrożenia konkretnych inicjatyw, spojrzenie na rzeczywistość i dalsze zamienianie słów na czyny.
Pytali państwo o zasoby finansowe. Określiliśmy już odpowiednie narzędzia finansowe na poziomie europejskim. Chciałbym podkreślić, że podczas swojej obecności w Bonn Rada będzie się starała o nowe, innowacyjne finansowanie. Chodzi mi tu o sprawy ogólnoświatowe, nie tylko europejskie. Chciałbym zaznaczyć, że powinniśmy powiązać ze sobą te sektory, które mają wpływ na różnorodność biologiczną. Chciałbym w szczególności podkreślić rolę sektora prywatnego. Trzy prezydencje, niemiecka, portugalska i słoweńska, starały się o to, by temat zaangażowania sektora prywatnego w problem różnorodności biologicznej został poruszony w Bonn. Przeprowadzona w Portugalii konferencja w sprawie przedsiębiorstw względem różnorodności biologicznej okazała się sukcesem. Liczymy na to, że w Bonn uda nam się poszerzyć zakres rozwiązań opracowanych w Portugalii.
Chciałbym podziękować panu Johannesowi Blokland, który wspomniał o nieoficjalnym spotkaniu ministrów ds. środowiska w Lublanie. Pan Johannes Blokland uczestniczył w nim w imieniu dwóch komisji i chciałbym mu za to serdecznie podziękować. Mówiliśmy o lasach, ich zrównoważonym wykorzystaniu, ich wpływie na różnorodność biologiczną oraz o możliwości ich wykorzystania do produkcji biomasy i biopaliw drugiej generacji.
Chciałbym państwa poinformować, że Rada zdaje sobie sprawę z powagi sprawy oraz z tego, jak trudno jest ustanowić odpowiednie kryteria w sprawie produkcji biomasy i biopaliw. Dlatego też postanowiliśmy podjąć współpracę z Komisją i wspólnie stworzyliśmy grupę roboczą, która przedstawi Komitetowi Stałych Przedstawicieli Państw Członkowskich w przyszłym miesiącu rozwiązania dotyczące kryteriów zrównoważonego rozwoju dla produkcji biopaliw. Rozwiązania te staną się następnie częścią dyrektyw, które czekają na przyjęcie. Dziękuję szczególnie tym wszystkim, którzy oprócz skutków społecznych i ujemnych skutków produkcji biopaliw wspomnieli również o ich wpływie na różnorodność biologiczną. Czasami zdarza się nam o tym zapominać.
W ramach podsumowania powtórzę jeszcze, że pracujemy obecnie nad ogólnoświatową siecią regionów morskich i lądowych, które należy wziąć pod ochronę. Unia Europejska jest w posiadaniu dobrego i skutecznego narzędzia w postaci programu Natura 2000, który jest konsekwentnie wdrażane na poziomie europejskim, a także w poszczególnych krajach.
Margot Wallström, wiceprzewodnicząca Komisji. −Panie przewodniczący! Myślę, że ta ożywiona i pouczająca debata jest odzwierciedleniem zainteresowania Parlamentu tym tematem. Chciałabym za to podziękować. Wiem, że występuję w imieniu pana komisarza Dimasa, dziękując państwu za zainteresowanie tą sprawą. Rozpoznaję kilka twarzy, które poznałam już przy okazji wcześniejszych walk o ochronę środowiska i różnorodności biologicznej.
Homo sapiens jest dość ciekawym gatunkiem – może polecieć na księżyc, komunikować się na masową skalę za pomocą najnowszych technologii informacyjnych, może też rozmawiać. Nie może jednak stworzyć nosorożca, węgorza ani małego niebieskiego kwiatka, a więc jeśli te stworzenia wyginą, nigdy już nie powrócą, jak słusznie państwo zauważyli.
Pozwólcie państwo, że skomentuję kilka rzeczy, które uważam za sprawy najwyższej wagi. Chciałabym rozpocząć od tematu biopaliw, ponieważ jest on obecnie dość często poruszany w mediach. Jest to dla nas wszystkich duży problem i prawdziwe wyzwanie. Jak państwo wiedzą Rada Europejska zgodziła się na 10-procentową produkcję biopaliw w oparciu o jasne warunki, a nasze stanowisko w Unii Europejskiej jest oczywiste: chcemy zrównoważonej produkcji biopaliw, które nie zagrażają środowisku ani produkcji żywności. Komisja rozważa długoterminowe korzyści z biopaliw jako produktów pomagających zredukować emisje CO2 ponieważ jedyną alternatywą w tej chwili jest ropa. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo dostaw i rolnictwa, istnieją nowe możliwości dzięki nowo ustalonym zasadom. 10-procentowy próg, szeroko rozumiane kryteria zrównoważonego rozwoju i nastawienie na biopaliwa drugiej generacji to prawdziwe wyzwania stojące obecnie przed nami – musimy jak najszybciej przestawić się na biopaliwa drugiej generacji.
Jednak musimy również działać na szczeblu międzynarodowym i upewnić się, że zostały ustalone odpowiednie kryteria zrównoważonego rozwoju oraz że nowa polityka nie będzie pogłębiać kryzysu żywności.
Pozwólcie państwo, że powiem, w odniesieniu do wypowiedzi pani posłanki Wijkman, że cały temat wylesiania zostanie podjęty w odpowiednim komunikacie, który, jak rozumiem, ma się ukazać latem lub wczesną jesienią. Zatem również i ta sprawa zostanie podjęta w negocjacjach.
Równocześnie musimy wziąć pod uwagę sprawy poruszone podczas tej debaty i upewnić się, że zostaną przeprowadzone odpowiednie rozmowy, a następnie zostanie podjęta decyzja na temat problemu wylesiania. Ten temat również powinien zostać poruszony w negocjacjach dotyczących zmian klimatycznych.
W odpowiedzi na komentarz pani posłanki Doyle chciałabym powiedzieć, że być może łączenie dwóch różnych konferencji nie jest najlepszym pomysłem. Zgadzam się jednak z tym, że należy dążyć do maksymalizacji wspólnych korzyści płynących z działań na rzecz zapobiegania skutkom zmian klimatycznych i utracie różnorodności biologicznej.
Dlatego uważam, że właśnie tego powinniśmy się teraz trzymać, szczególnie jeśli chodzi o ochronę lasów tropikalnych i ustalenie odpowiednich kryteriów produkcji biopaliw.
Nie powinniśmy więc dążyć do tego, co jest według naszej najlepszej wiedzy niemożliwe lub doprowadziłoby do bardzo trudnej sytuacji politycznej czy administracyjnej. Powinniśmy dążyć do wykonania tych projektów, które są możliwe do zrealizowania. Dotyczy to całej debaty na temat ustalenia ram prawnych, regulacji i innych ambitnych planów. Owszem, mamy je. Wszystko to jest już gotowe i tylko czeka na wdrożenie oraz pracę nad siedmioma punktami przygotowanymi do negocjacji. Musimy podjąć odpowiednią współpracę międzynarodową, aby zdobyć odpowiednią bazę naukową i wiedzę, którą następnie będziemy przekształcać w konkretne działania. Tyle mogę na razie powiedzieć.
Ostatnią sprawą, którą chcę poruszyć jest plan działania ukierunkowany na ujednolicenie naszej polityki, a w szczególności spojrzenie na wspólną politykę rolną.
W tej sprawie również musimy przekonać państwa członkowskie i wszystkie instytucje europejskie do intensywnych działań na rzecz osiągnięcia wyznaczonych celów.
Nie będę zabierać państwu więcej czasu. Zdaję sobie sprawę z tego, jak ważne jest trzymanie się ustalonego harmonogramu, więc chciałabym tylko jeszcze raz podziękować za tę debatę i zapewnić państwa, że pan komisarz Dimas ma zamiar osobiście uczestniczyć w nadchodzącej konferencji na temat różnorodności biologicznej. Jestem przekonana, że bardzo chętnie spotka się z przedstawicielami Parlamentu i mam nadzieję na poparcie z państwa strony i wspólny udział w działaniach, których celem jest osiągnięcie pozytywnych rezultatów planowanych konferencji i debat.
Przewodniczący. − Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się we wtorek 15 stycznia 2008 r.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Genowefa Grabowska (PSE), na piśmie. – W pełni popieram niniejszą rezolucję.
W maju 2008 roku w Bonn odbędzie się dziewiąta konferencja państw – stron Konwencji ONZ o różnorodności biologicznej. Przedstawiciele państw będą tam oceniali zachodzący w świecie proces utraty różnorodności biologicznej. Będą się także zastanawiali nad sprawiedliwym i godziwym podziałem korzyści pochodzących z wykorzystania zasobów genetycznych. Szczególnie negatywne skutki powoduje utrata różnorodności biologicznej w lasach, wpływając na tempo wylesiania i przyśpieszając kryzys klimatyczny. Podzielam obawę, że zmiany klimatyczne będą jeszcze bardziej pogarszały stan różnorodności biologicznej na świecie i będą prowadziły do degradacji ekosystemu i wymierania gatunków, a to z kolei będzie negatywnie wpływało na rozwój ludzkości i walkę z ubóstwem. Już teraz wiadomo, że przyczyną około 20% emisji dwutlenku węgla na świecie jest wylesianie i degradacja lasów.
W tym kontekście wiarygodności UE bardzo szkodzi niesprawne wdrażanie przez państwa członkowskie legislacji dotyczącej różnorodności biologicznej oraz dyrektyw takich jak ptasia i siedliskowa. Podobnie negatywne skutki wywołuje także opór wobec działań politycznych takich jak niewystarczające wysiłki na rzecz realizacji zobowiązania do zatrzymania procesu utraty różnorodności biologicznej na terytorium UE do roku 2010, niechęć do podjęcia negocjacji w sprawie instrumentu dotyczącego dostępu i podziału korzyści oraz niechęć do przyznania dodatkowych funduszy celowych na wdrażanie konwencji w krajach rozwijających się.
PRZEWODNICZY: Diana WALLIS Wiceprzewodnicząca
12. Czas na zapytania (zapytania do Rady)
Przewodniczący. − Następnym punktem jest tura pytań (B6–0019/2008).
Do Komisji skierowano następujące pytania.
President. − Pytanie nr 1 skierowane przez: Manuel Medina Ortega (H-0154/08)
Dotyczy: rozszerzenia strefy Schengen
Czy Rada oceniła konsekwencje polityczne ostatniego rozszerzenia strefy Schengen oraz jego wpływ na relacje pomiędzy UE i krajami sąsiadującymi, tak państwami członkowskimi, jak i innymi krajami znajdującymi się po drugiej stronie granicy strefy Schengen?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Od ostatniego rozszerzenia strefy Schengen, które miało miejsce 21 grudnia ubiegłego roku, minęły cztery miesiące. Jak państwo wiedzą, proces rozszerzenia w pełni zakończył się dopiero z końcem marca, kiedy zostały usunięte punkty kontroli granicznej na lotniskach. Dlatego nie było wystarczająco dużo czasu ani okazji do oceny konsekwencji politycznych tego kroku oraz oceny jego wpływu na relacje pomiędzy państwami członkowskimi UE stosującymi zasady strefy Schengen a ich krajami sąsiednimi.
Niemniej jednak, niektóre grupy wewnątrz Rady już teraz omawiają sprawy związane z reorganizacją władz granicznych niektórych państw członkowskich, które wstąpiły do strefy Schengen, a także sprawy dotyczące tendencji imigracyjnych, które można przypisać temu wydarzeniu. Bez wątpienia rozszerzenie strefy Schengen miało bardzo dobry wpływ na politykę wizową, szczególnie w przypadku obywateli krajów trzecich. Mogą oni obecnie podróżować po całym terenie strefy Schengen z wizą wydaną przez nowe państwo członkowskie, co wcześniej nie było możliwe.
Oprócz tego Unia Europejska zawarła porozumienia z państwami Europy Wschodniej i państwami zachodniobałkańskimi w sprawie uproszczenia zasad wydawania wiz.
Manuel Medina Ortega (PSE). - (ES) Pani przewodnicząca, panie ministrze! Dziękuję za pańską odpowiedź. Ponieważ pochodzi pan z kraju, który znajduje się w takiej właśnie sytuacji, jestem pewien, że prezydencja słoweńska z zainteresowaniem śledzi tę sprawę.
Osobiście zadałem sobie trud odwiedzenia niektórych z tego typu krajów: z jednej strony mam nadzieję na gwarancję bezpieczeństwa naszych granic, z drugiej zaś myślę, że nie chcemy wznosić kolejnych murów, nowych obwarowań.
Jaką mamy gwarancję, że rozszerzenie strefy Schengen nie spowoduje problemów, takich jak na przykład praca transgraniczna czy przekraczanie granic przez osoby, które są przyzwyczajone do przekraczania granic krajów, które weszły teraz do strefy Schengen bez żadnych problemów, co odnosi się w szczególności do Słowenii, której sąsiadem jest państwo ubiegające się o przyjęcie do Unii Europejskiej?
Janez Lenarčič. − (SL) Dziękuję panie pośle Medina Ortega za to dodatkowe pytanie. Jak już mówiłem, Rada nie przeprowadziła jeszcze rozmów na najwyższym szczeblu na ten temat i nie dokonała jeszcze całościowej oceny skutków rozszerzenia strefy Schengen w poszczególnych krajach.
Pytał pan o doświadczenia Słowenii, odpowiem więc w sposób następujący: z pewnością nie chodzi tutaj o wznoszenie nowych murów, chodzi raczej o przesunięcie zewnętrznych granic Unii Europejskiej dalej. Oznacza to, że zewnętrzne granice strefy Schengen obejmują teraz większą ilość państw członkowskich. Było to trudne przedsięwzięcie dla państw, których granice są obecnie częściowo nowymi granicami zewnętrznymi strefy Schengen. Państwa te przygotowywały się do tego kroku przez wiele lat. Było to duże wyzwanie, z czego Unia Europejska zdawała sobie sprawę i w związku z tym postanowiła przygotować specjalny program finansowania zwany „Instrumentem Schengen”, dzięki któremu możliwe było opracowanie odpowiednich narzędzi kontroli na zewnętrznych granicach nowej strefy Schengen.
Pytał pan również o granicę między Słowenią a Chorwacją. Faktem jest, że w przeszłości była to granica niepodzielna. Prawdą jest również, że była to granica tymczasowa po uzyskaniu przez nas niepodległości. We współpracy z partnerami z Unii Europejskiej udało nam się zorganizować punkty kontroli granicznej, które wcale nie utrudniają obywatelom chorwackim wstępu na terytorium naszego kraju. Udało się również zachować wszystkie środki kontroli konieczne dla przestrzegania standardów i uregulowań prawnych strefy Schengen tak, aby kontrola graniczna przebiegała bez zarzutu.
Hubert Pirker (PPE-DE). - (DE) Pani przewodnicząca! Rozszerzenie strefy Schengen w grudniu ubiegłego roku przyczyniło się do zwiększenia, a nie zmniejszenia bezpieczeństwa. Potwierdzają to statystyki, a my powinniśmy się z takiego stanu rzeczy cieszyć.
Kolejny etap rozszerzenia obejmie Szwajcarię i Lichtenstein, jednak słyszałem, że może to być problemem dla niektórych państw członkowskich, które są przeciwne włączeniu Lichtensteinu. Słyszałem różne komentarze na ten temat ze strony Czech.
Dlatego mam pewne pytanie do Rady. Czy Rada zdaje sobie sprawę z istnienia pewnych zastrzeżeń i co ma zamiar zrobić, by uniknąć problemów związanych z nie włączeniem Lichtensteinu?
Avril Doyle (PPE-DE). - Moje pytanie odnosi się do zasad funkcjonowania strefy Schengen i spraw związanych ze zmianami klimatycznymi i emisją dwutlenku węgla. W poprzednią środę miałam przyjemność lecieć z Brukseli do Lublany na dwa dni jako gość biura PPE–DE.
Po wylądowaniu w Lublanie opuściliśmy samolot i zostaliśmy odesłani do autobusu, jak to ma miejsce na wielu lotniskach. Gnieździliśmy się wszyscy w autobusie. Czekaliśmy 22 minuty. Potem autobus ruszył, jak mniemaliśmy, w kierunku odbioru bagażu. Przejechał zaledwie 18 metrów, mniej więcej taką odległość, jaka dzieli teraz mnie i panią przewodniczącą, po czym pasażerowie wysiedli i ruszyli w kierunku strefy odbioru bagażu. Nie jest to żart. Kiedy wspomniałam o tym, jak bezsensowna jest ta procedura, usłyszałam, że jest to konieczne w strefie Schengen. Proszę mi to wytłumaczyć panie ministrze!
Janez Lenarčič. − (SL) W odpowiedzi na pytanie pana posła Pirkera: to prawda, że procedury przyjęcia Szwajcarii i Lichtensteinu do strefy Schengen już się zaczęły. Trwa proces przyjęcia oraz ocena przedsięwzięcia. Opinia prezydencji na ten temat jest w pełni zależna od wyników tych działań, szczególnie od wyników oceny. Nie są nam znane żadne sprzeciwy ze strony któregokolwiek z państw członkowskich w sprawie przyjęcia jakiegokolwiek kraju do strefy Schengen.
W odpowiedzi na pytanie pani posłanki Doyle muszę przyznać, że nie jestem do końca przekonany, czy są to rzeczywiście wymogi strefy Schengen. Sytuacja z jaką się pani spotkała wynika prawdopodobnie z przepisów bezpieczeństwa obowiązujących na lotnisku. W każdym bądź razie nie mogę w tym przypadku wyjaśnić powodów dla używania autobusu do przewiezienia pasażerów na odległość 20 metrów. Przypuszczam, że chodzi o przepisy mówiące o ruchu na lotnisku, które nie należą do wymogów strefy Schengen, a odnoszą się raczej do zachowania bezpieczeństwa na lotnisku.
Przewodniczący. − Dziękuję, panie ministrze. Być może uda się to panu ustalić dziś wieczorem w drodze powrotnej do domu.
President. − Pytanie nr 2 skierowane przez: Marie Panayotopoulos-Cassiotou (H-0159/08)
Dotyczy: grupy czynnych zawodowo na terenach górskich, trudno dostępnych i na wyspach.
Duży procent zasobów ludzkich decyduje się opuścić regiony UE z powodu braku możliwości pracy, co przyczynia się do wyludnienia tych regionów i zamieszkania ich jedynie przez osoby w podeszłym wieku.
Biorąc pod uwagę ten trend demograficzny oraz inne problemy UE związane z ludnością chciałabym wiedzieć, czy prezydencja planuje rozpocząć działania w celu zatrzymania grup czynnych zawodowo na terenach górskich, trudno dostępnych i na wyspach tak, aby wszystkie regiony UE mogły się rozwijać w tym samym stopniu, utrzymując konkurencyjność Wspólnoty?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) W odpowiedzi na pytanie pani posłankihttp://www.europarl.europa.eu/members/expert/alphaOrder/view.do?language=SL&id=28571" \o "PANAYOTOPOULOS-CASSIOTOU, Marie" chciałbym powiedzieć, że oprócz czterech innych rozporządzeń w ramach polityk spójności Rada przyjęła rozporządzenie w sprawie Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, Europejskiego Funduszu Społecznego i Funduszu Spójności w lipcu 2006 r. Zgodnie z art. 3 tego rozporządzenia pomoc w ramach tych funduszów miała być kierowana również na niektóre wyspy i państwa członkowskie położone na wyspach, a także do obszarów górskich.
Równocześnie Rada i Parlament Europejski przyjęły rozporządzenie w sprawie Europejskiego Funduszu Społecznego. Zawiera ono następującą definicję roli Europejskiego Funduszu Społecznego: jest on odpowiedzialny za zwiększanie możliwości rozwoju przedsiębiorstw i zatrudnienia, promowanie wyższego poziomu zatrudnienia i tworzenie nowych, lepszych miejsc pracy. Te dwa rozporządzenia zostały zharmonizowane, aby zapewnić lepsze wsparcie dla poszczególnych obszarów. Zgodnie z nimi państwa członkowskie mogą w ramach swoich programów operacyjnych i projektów skupić szczególną uwagę na stymulowaniu rozwoju i rynku pracy w regionach wymienionych przez szanowną posłankę. W rezultacie to od państw członkowskich zależy, które programy operacyjne i które z konkretnych działań uznają za odpowiednie, by spełnić kryteria zawarte w pytaniu. Komisja ocenia proponowane programy, wskazuje ewentualne niezgodności z celami polityki spójności i przepisami poszczególnych rozporządzeń oraz, jeśli zostaną spełnione wszystkie wymogi, zatwierdza te programy.
Jeżeli chodzi o kształtowanie ram prawnych na polu polityki spójności zadaniem Komisji jest podejmowanie decyzji, które umożliwią osiągnięcie celów polityki spójności. Pierwszą ku temu okazją w latach 2007-2013 będzie debata na temat pierwszego sprawozdania okresowego na temat wdrażania polityki spójności. Komisja ma przedstawić sprawozdanie na ten temat w czerwcu.
Marie Panayotopoulos-Cassiotou (PPE-DE). - (EL) Pani przewodnicząca! Chciałabym podziękować ministrowi za powtórne wymienienie wszystkich działań objętych funduszami strukturalnymi oraz Europejskim Funduszem Społecznym. Chciałabym wiedzieć czy prezydencja i Rada wiedzą, że niektóre z regionów Europy pozostają niezamieszkałe. Przynależą one oczywiście do władz krajowych, jednak ich inercja przyczynia się do zubożenia UE i obnaża nas przed osobami napływającymi z innych regionów. Problem ten dotyczy nas wszystkich, gdyż nie odnosi się tylko do jednego kraju. Dlatego zastanawia mnie, czy prezydencja ma zamiar zainteresować się tą sprawą.
Janez Lenarčič. − (SL) Dziękuję pani posłanko Panayotopoulos za to dodatkowe pytanie. Prezydencja zdaje sobie sprawę z wyludnienia niektórych obszarów Europy. Jednak chciałbym jeszcze raz powtórzyć, że to, jakie metody należy obrać w celu uniknięcia rozprzestrzenienia się tego zjawiska leży w gestii poszczególnych państw członkowskich. Z drugiej strony powinniśmy pomyśleć o tym, że nie możemy zmusić ludzi, by pracowali i mieszkali w konkretnym regionie.
Jest to poważna sprawa, którą należy rozwiązać. Powtarzam, że polityka spójności proponuje rozwiązania, jednak to od poszczególnych państw członkowskich zależy, które z tych propozycji zostaną wykorzystane w konkretnych przypadkach.
Jörg Leichtfried (PSE). - (DE) Panie ministrze! Chciałbym odnieść się do pana ostatnich słów. Oczywiście decyzje na temat konkretnych działań leżą w gestii poszczególnych państw członkowskich, jednak Unia Europejska również ponosi odpowiedzialność za wyludnienie wspomnianych terenów. Dokonuje się ono za sprawą tego, czego doświadczamy w całej Unii Europejskiej – liberalizacji rynku. W mniejszych miejscowościach zamyka się urzędy pocztowe, ponieważ przestają przynosić zyski, zamyka się również lokalne banki oszczędnościowe, a nawet baseny z powodu prywatyzacji usług publicznych. Wszystko to sprawia, że życie w tych miejscowościach staje się coraz mniej opłacalne. Sam pochodzę z gór i widziałem, co się tam dzieje. Dlatego chciałbym wiedzieć czy Rada rozważyła tę sprawę.
Pani przewodnicząca! Chciałbym również krótko skomentować odpowiedź na poprzednie pytanie: otóż także w Graz trzeba wsiąść do autobusu, by przejechać zaledwie pięć metrów, dlatego zapewniam, że pani posłanka Doyle nie jest jedyną osobą, która tego doświadczyła. Mamy do czynienia cały czas z tym samym nonsensem: wszystko zwala się na Schengen, kiedy wiadomo, że to nieprawda.
Janez Lenarčič. − (SL) Myślę, że chodziło o 20, a nie pięć metrów, ale nawet tyle to za mało. Jak już mówiłem, nie chcę mówić o tym, jak funkcjonuje lotnisko w Lublanie, ponieważ jest ono niezależną jednostką z własnymi zasadami i przepisami. Niemniej jednak chciałbym powtórzyć, że polityka spójności Unii Europejskiej pozwala państwom członkowskim na rozwiązanie problemu, o którym mówiła pani posłanka Panayotopoulos. Czy będą to działania skuteczne to już inna sprawa.
Wspomniał pan o usługach pocztowych, co jest bardzo ciekawym spostrzeżeniem. Muszę jednak podkreślić, że dyrektywa dotycząca usług pocztowych, którą przyjął również Parlament Europejski w tym roku, odnosi się do tego problemu. Ważnym elementem tej dyrektywy jest gwarancja ogólnej dostępności usług pocztowych nawet po otwarciu rynku. Wspomniana dyrektywa dobrze radzi sobie z problemem, o którym pan mówił.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 3 skierowane przez: Hélène Goudin (H-0161/08)
Dotyczy: traktatu lizbońskiego
Artykuł 1 ust. 24 odnoszący się do rozdziału 1, art. 10 A, ust. 2, (Cele i postanowienia ogólne) mówi o tym, że Unia Europejska ma obowiązek „(f) przyczyniania się do opracowywania międzynarodowych środków służących ochronie i poprawie stanu środowiska naturalnego oraz zrównoważonego zarządzania światowymi zasobami naturalnymi, w celu zapewnienia trwałego rozwoju”.
Czy Rada uważa, że to postanowienie oznacza, że zakaz stosowania środków ochrony środowiska, które wykraczają poza w pełni zharmonizowany program może być widziany jako działanie sprzeczne z traktatem?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Pytanie pani posłanki Goudin wykracza poza kompetencje Rady. Rada nie brała udziału w konferencji międzyrządowej, podczas której sporządzono projekt traktatu lizbońskiego. W spotkaniu uczestniczyli natomiast przedstawiciele rządów poszczególnych państw członkowskich. Oprócz tego, jak wiemy, traktat lizboński jeszcze nie wszedł w życie. Kiedy to się stanie, a mam nadzieję, że niedługo, w wyznaczonym ostatecznym terminie za wyjaśnianie postanowień traktatu będzie odpowiedzialny sąd – myślę, że o to chodziło pani posłance Goudin.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Panie ministrze! Podawano nam na tej sali wiele różnych informacji dotyczących tego, w jakim stopniu nowy traktat lizboński jest podobny do starej konstytucji. Czy mógłby pan przedstawić nam swój własny pogląd na ten temat?
Nils Lundgren (IND/DEM). - (SV) Pani przewodnicząca! Myślę, że mamy prawo zadawać pytania na temat tego, jak interpretować traktat, który został nam zaprezentowany w praktycznie tej samej formie, lecz pod inną nazwą, a Rada powinna umieć odpowiedzieć nam na te pytania. Moje dodatkowe pytanie do pytania nr 3 brzmi następująco: Czy słowa te oznaczają, że UE będzie decydować nie tylko o celach globalnej polityki ochrony środowiska, lecz również o środkach, jakie państwa członkowskie mają w związku z tym podejmować?
Janez Lenarčič. − (SL) Kwestia podobieństwa czy różnic pomiędzy traktatem lizbońskim a wcześniejszym traktatem konstytucyjnym zależy przede wszystkim od osobistych odczuć. Traktat lizboński różni się od traktatu konstytucyjnego, choć proponuje kilka podobnych lub nawet identycznych rozwiązań. Ograniczę moją wypowiedź do następujących faktów.
Różni się pod tym względem, że nie jest to traktat, który zastępuje wszystkie wcześniejsze traktaty. Jest to klasyczna metoda przyjmowania najważniejszych traktatów przez Unię Europejską. Różni się w tym sensie, że zarzuca koncepcję konstytucji i nie mówi się już o konstytucji Unii Europejskiej, lecz o klasycznym traktacie.
W wielu rozwiązaniach znajdą państwo podobieństwa lub identyczne propozycje, w tym w rozwiązaniach instytucjonalnych, funkcjonalnych oraz tych, które dotyczą uproszczenia konkretnych działań, zatwierdzania decyzji czy zwiększenia roli parlamentów poszczególnych państw i Parlamentu Europejskiego. Dlatego właśnie traktat ten różni się od poprzedniego traktatu konstytucyjnego, a równocześnie proponuje podobne, a nawet identyczne rozwiązania.
Jeżeli chodzi o drugie pytanie: Zwróciłem szczególną uwagę na słowa, jakich używała pani posłanka Goudin zadając swoje pytanie i chciałbym zauważyć, że postanowienie to dotyczy wsparcia ze strony Unii w przygotowywaniu międzynarodowych programów działań na rzecz ochrony i poprawiania stanu środowiska naturalnego, zapewnienia trwałego rozwoju itp. Innymi słowy Unia nie ma narzucać konkretnych działań ani ich wymagać, jej zadaniem jest pomoc. Uważam, że dobór słów w tym przypadku mówi sam za siebie.
Przewodniczący. − Mogę przyjąć jeszcze jedno dodatkowe pytanie w związku z tą kwestią. Mamy za sobą całą lawinę wskazówek, biorę jednak pod uwagę równowagę polityczną i to, jakie osoby czy ugrupowania miały już okazję zadać pytanie.
Jens Holm (GUE/NGL). - (SV) Słowa przytoczone przez panią posłankę Goudin są odpowiednie i uważam za chwalebne, że chcemy chronić środowisko naturalne i poprawiać jego stan – traktat lizboński używa więc odpowiednich słów. Problem polityki ochrony środowiska naturalnego UE narasta, kiedy środki podjęte na rzecz ochrony środowiska naturalnego są w konflikcie z rynkiem wewnętrznym. Komisarz Verheugen oświadczył niedawno, że w ciągu ostatnich pięciu lat Komisja stawiała państwa członkowskie przed Europejskim Trybunałem Stanu 19 razy w sprawach związanych z działaniami tych państw na rzecz ochrony środowiska naturalnego. We wszystkich przypadkach trybunał orzekł na korzyść rynku wewnętrznego i przeciw ochronie środowiska naturalnego. Zastanawiam się czy wzmacnia to w jakikolwiek sposób gwarancję związaną ze środowiskiem naturalnym? Czy wspomniane przez posłankę Goudin słowa gwarantują, że środowisko naturalne będzie miało pierwszeństwo względem wymogów rynkowych? Czy mogę prosić o oświadczenie na ten temat?
Janez Lenarčič. − (SL) Całkowicie zgadzam się z panem posłem Holmem. Istnieją znaczne rozbieżności między normami prawnymi z różnych dziedzin, nawet jeśli chodzi o samą naturę normy prawnej. Ta norma lub też postanowienie traktatu lizbońskiego, który, przypominam, nie wszedł jeszcze w życie, mówi o wsparciu ze strony Unii. Norma prawna różni się od nakazu czy zakazu. Tak naprawdę największą liczbę nakazów i zakazów można znaleźć na wspólnym rynku.
Faktem jest, że istnieje możliwość konfliktu poszczególnych przepisów, lecz musimy również pamiętać, że naturalną rzeczą w przypadku jakichkolwiek konfliktów czy rozbieżności jest rozwiązywanie ich przed trybunałem zgodnie z obowiązującym prawem wspólnotowym. Istnieje sposób na uniknięcie konfliktów podczas formułowania przepisów, jednak leży to w gestii Komisji Europejskiej, która jest jedyną instytucją posiadającą prawo do inicjatywy prawodawczej. Jestem przekonany, że korzystając z tej inicjatywy Komisja stara się uniknąć wszelkich konfliktów prawnych.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 4 skierowane przez: Marian Harkin (H-0163/08)
Dotyczy: traktatu lizbońskiego
Czy Rada jest zadowolona z odpowiedzi na pytania prezydencji słoweńskiej w stronę państw członkowskich w sprawie trzydziestu trzech punktów traktatu lizbońskiego, które wymagały objaśnienia?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Pani posłanka Harkin zapytała o sprawy poruszone przez prezydencję słoweńską. Wprowadzenie w życie traktatu lizbońskiego jest w pełni zależne od działań technicznych, które należy podjąć z odpowiednim wyprzedzeniem, jeśli chcemy w pełni wdrożyć postanowienia traktatu. Działania te rozpoczęły się w styczniu, zgodnie z mandatem udzielonym prezydencji słoweńskiej przez Radę Europejską w grudniu ubiegłego roku.
Muszę podkreślić, że prace te są dopiero na etapie wstępnym. Mają one taki charakter, ponieważ wiemy, że traktat wejdzie w życie dopiero, gdy zostanie ratyfikowany przez wszystkie 27 państw członkowskich. Niemniej jednak Rada opracowuje regularne sprawozdania na temat tych wstępnych prac przygotowawczych, czy też prac o charakterze technicznym, i przedstawia je w biurze przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, szczególnie w przypadku spraw związanych z Parlamentem Europejskim.
Marian Harkin (ALDE). - Cieszą mnie postępy prezydencji słoweńskiej. Chciałabym poruszyć jednak dwie sprawy, które są obecnie kontrowersyjne w Irlandii. Proszę prezydencję słoweńską o wyjaśnienie tych spraw.
Pierwsza sprawa dotyczy wspólnej, skonsolidowanej podstawy podatkowej i harmonizacji podatków. Czy mógłby pan wyjaśnić, panie ministrze, sprawę weta przysługującego każdemu z państw w tej sprawie?
Druga sprawa jest związana z dołączonym do traktatu lizbońskiego protokołem na temat traktatu Euratom. Chciałabym, by wyjaśnił mi pan minister czy ten protokół stanowi poprawkę lub zmianę treści bądź warunków traktatu Euratom oraz czy pociąga on za sobą zmianę podstawy prawnej lub inne konsekwencje prawne, szczególnie w związku z energią jądrową.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − W drodze wyjątku będę mówił po angielsku, aby uniknąć dalszych kontrowersji i wyrazić się możliwie najbardziej zrozumiale w odpowiedzi na pytania pani posłanki Harkin.
Jeżeli chodzi o sprawę podatków, każde państwo członkowskie ma prawo weta w sprawach związanych z nakładaniem podatków, tak w przypadku wspólnej podstawy opodatkowania osób prawnych, harmonizacji podatków, jak w przypadku innych spraw podatkowych. Sytuacja ta nie ulegnie zmianie po wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Traktat lizboński tego nie zmieni. W sprawach podatkowych proces decyzyjny pozostaje taki sam: decyzje podejmowane są w oparciu o zgodę wszystkich państw członkowskich, w tym oczywiście Irlandii.
Jeżeli chodzi o drugie pytanie zasada jest ta sama: koszyk energetyczny i wybór źródeł energii pozostaje zależny od suwerennych decyzji państw członkowskich. Każde państwo członkowskie może wybrać energię jądrową, włączyć ją do swojego koszyka energetycznego lub też z niej zrezygnować. Zasada ta się nie zmieni po wejściu w życie traktatu lizbońskiego.
Syed Kamall (PPE-DE). - W związku z prośbą o wyjaśnienie pewnych punktów traktatu ze strony państw członkowskich chciałbym zapytać, czy ja również mogę prosić o wyjaśnienie pewnych spraw, w szczególności klauzuli pomostowej. Istnieje wiele dziedzin, w których UE próbuje interweniować, lecz nie ma odpowiednich podstaw prawnych, co jest od wielu lat przedmiotem krytyki i analizy. Czy jednak nie martwi Rady fakt, że klauzula pomostowa umożliwi UE interwencję w pewnych sprawach bez konieczności konsultowania się z władzami krajowymi? Czy nie martwi fakt, że klauzula ta w zasadzie podważa kompetencje władz krajowych i demokrację Unii Europejskiej?
Jim Allister (NI). - Czy pan minister mógłby powiedzieć, dlaczego uznano za konieczne podczas referendum w Irlandii wprowadzenie moratorium na złe wieści z Brukseli i wszelkie nowe, kontrowersyjne propozycji z Brukseli?
Czy Rada i Komisja obawiają się reakcji ludzi tak bardzo, że uznały, iż lepiej pozostawić ich w niewiedzy? Czy może pan nam przybliżyć sprawy, których dotyczyło moratorium i powiedzieć czy miały one coś wspólnego z harmonizacją podatków od osób prawnych, a jeśli tak, to dlaczego?
Janez Lenarčič. − (SL) Jeżeli chodzi o pytanie pana posła Kamalla chciałbym podkreślić, że klauzula pomostowa przede wszystkim umożliwia państwom członkowskim dojście do porozumienia w sprawie decyzji o podjęciu danego działania na skalę unijną. Myślę, że błędem jest postrzeganie jej jako instrumentu, który może zostać użyty bez zgody władz krajowych. Gdyby ktokolwiek chciał działać bez zgody władz krajowych, nie uzyskałby poparcia w swoim kraju.
Chciałbym również wyjaśnić, że traktat lizboński wzmocni rolę władz krajowych i w sposób bardziej bezpośredni zaangażuje je w procedury unijne. Klauzula pomostowa ma być podporządkowana wspomnianej przed chwilą większej roli władz krajowych.
W odpowiedzi na pytania pana posła Allistera muszę przyznać, że nie wiadomo mi o żadnym moratorium. Ani Rada, ani prezydencja nie podejmowały żadnych decyzji w sprawie moratorium na złe wiadomości czy delikatne tematy.
Pańska sugestia dotycząca wspólnej, skonsolidowanej podstawy opodatkowania osób prawnych nie jest sprawą nową. Mówi się już o tym od jakiegoś czasu, w zasadzie od lat, choć nie doszło jak na razie do porozumienia. Bez porozumienia sprawa nie pójdzie do przodu. Sprawa wygląda w ten sposób, ponieważ, jak już wspomniałem w odpowiedzi na poprzednie pytanie, sprawy podatkowe stanowią część tych tematów, w przypadku których w Unii Europejskiej decyzje podejmuje się tylko i wyłącznie na zasadzie porozumienia. Jak do tej pory ta zasada się nie zmieniła i nie zmieni się w przyszłości, tak w wyniku referendum przeprowadzonego w Irlandii, jak i później.
Przewodniczący. − Przejdziemy teraz do dwóch pytań związanych z prawami człowieka w Chinach, na które padnie wspólna odpowiedź. Pierwsze pytanie zada pani posłanka Doyle, drugie zaś pan poseł Evans.
President. − Pytanie nr 5 skierowane przez: Avril Doyle (H-0165/08)
Dotyczy: praw człowieka w Chinach
17 stycznia 2008 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję (P6_TA(2008)0021), która stanowiła prośbę, by Chiny „nie używały Igrzysk Olimpijskich 2008 jako pretekstu do aresztowania... i więzienia dysydentów, dziennikarzy i działaczy na rzecz praw człowieka, którzy zgłaszają nadużycia związane z nieprzestrzeganiem praw człowieka lub uczestniczą w manifestacjach z nimi związanych”.
Jakie działania zostały podjęte przez Radę w odpowiedzi na rezolucję Parlamentu? Czy władze chińskie zareagowały na tę rezolucję, a jeżeli tak, to w jaki sposób? Czy Rada jest zadowolona z wysiłków władz chińskich na rzecz stosowania się do zasad karty olimpijskiej?
Pytanie nr 6 skierowane przez: Robert Evans (H-0184/08)
Dotyczy: praw człowieka w Chinach
Na początku 2007 r. działacz na rzecz praw człowieka Yang Chunlin zbierał w Chinach podpisy pod petycją zatytułowaną „Chcemy praw człowieka, nie Igrzysk Olimpijskich”. W lipcu tego samego roku został aresztowany za „podżeganie do obalenia władzy” i do tej pory przebywa w ośrodku zatrzymań w Jiamusi City.
Czy Rada podziela moje zaniepokojenie sposobem, w jaki potraktowany został Yang Chunlin? Czy Rada zgadza się ze mną, że więzienie działaczy na rzecz praw człowieka jest sprzeczne z obietnicami złożonymi przez wielu urzędników chińskich przed przygotowaniami do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Podobnie jak osoby, które zadały przed chwilą swoje pytania, Rada jest zaniepokojona prześladowaniem działaczy na rzecz praw człowieka w Chinach. Jeżeli chodzi o chińskie zobowiązania związane z Igrzyskami Olimpijskimi to, czy Chiny się z nich wywiązują ocenia Międzynarodowa Komisja Olimpijska. My jednak możemy powiedzieć, że ostatnie przykłady represji względem rzeczników praw człowieka i innych działaczy poddają w wątpliwość gotowość Chin do spełnienia złożonych w oparciu o międzynarodowe standardy praw człowieka obietnic. Związane są one z ochroną przysługującego człowiekowi prawa wolności słowa.
Martwi nas również wysiedlanie i prześladowanie ludzi, również w związku z budową obiektów olimpijskich. Zgodnie z wytycznymi na temat obrońców praw człowieka przywódcy misji państw członkowskich UE do Chin ostrożnie śledzą sytuację takich osób jak Yang Chunlin czy Hu Jia. Rada UE regularnie i na różne sposoby wysyła władzom chińskim komunikaty na temat spraw, które wzbudzają obawy.
Po zatrzymaniu Hu Jia w grudniu Rada poruszyła ten temat kilka razy, lecz bez zadowalających rezultatów. Rada zamierza dalej z bliska przyglądać się tym dwóm sprawom i podjąć odpowiednie działania.
Powinniśmy jednak wspomnieć o kilku pozytywnych sprawach, takich jak szybkie uwolnienie chińskich dziennikarzy, w tym Yu Huafenga i Ching Cheonga. Cieszą nas również zmiany w ustawach medialnych, szczególnie tymczasowe złagodzenie restrykcji dla dziennikarzy z innych krajów podczas przygotowań do Igrzysk Olimpijskich.
Podczas ostatnich rozmów na temat praw człowieka między Unią Europejską a Chinami, które miały miejsce w październiku 2007 r., europejska trojka poprosiła Chiny o utrzymanie rozluźnionych przepisów dotyczących dziennikarzy spoza Chin nawet po zakończeniu Igrzysk. Delegacja chińska zapewniła, że dziennikarze nadal będą mieli ułatwioną pracę jeszcze po upływie października br. Rada planuje oczywiście wznowienie rozmów w tej sprawie z władzami chińskimi.
Prawdopodobnie wiecie państwo, że Rada już teraz jest w trakcie przygotowań do kolejnego etapu rozmów na temat praw człowieka między Unią Europejską a Chinami. Rozmowy te będą miały miejsce 15 maja w Lublanie. Władze UE planują omówić najbardziej niepokojące obecnie kwestie, w szczególności problem wolności słowa, kontrolę Internetu, ustawy dotyczące dziennikarzy zagranicznych, prawo do pokojowych zgromadzeń oraz rolę społeczeństwa obywatelskiego. UE zwróci szczególną uwagę na problem łamania praw przysługujących rzecznikom praw człowieka. Mogę państwa zapewnić, że władze UE zrobią, co tylko będzie możliwe, aby uzyskać jak najlepsze rezultaty tych rozmów i jednoznacznie przedstawić swoje obawy przedstawicielom rządu chińskiego.
Avril Doyle (PPE-DE). - „Celem Igrzysk Olimpijskich jest sprawić, by sport stanowił część harmonijnego rozwoju człowieka, a [...] wszelkie formy dyskryminacji kraju lub pojedynczych osób ze względów rasowych, religijnych, politycznych, związanych z płcią lub z jakichkolwiek innych powodów są niezgodne z ideą Ruchu olimpijskiego” – są to dwie podstawowe zasady Karty Olimpijskiej, pod którymi podpisały się Chiny. Choć chciałabym, by tegoroczne Igrzyska zakończyły się sukcesem i uważam, że nie powinniśmy myśleć o ich bojkotowaniu, myślę, że nie powinniśmy się powstrzymywać przed przypominaniem Chinom o tym, że powinny podjąć znacznie większe starania na rzecz ochrony godności ludzkiej poprzez wolny i sprawiedliwy system sądowniczy, wolne media, lepsze traktowanie Tybetańczyków i innych mniejszości etnicznych, większe dbanie o dobro zwierząt itp. Musimy również pamiętać o ogromnych wyzwaniach demograficznych, ekologicznych i modernizacyjnych, które stoją obecnie przed tym krajem. Jednak czy Rada zgodzi się ze mną, że podczas wszystkich tych działań władze chińskie muszą nauczyć się akceptować uzasadnioną krytykę, jaka ma miejsce wtedy, gdy nie wywiązują się ze swoich zobowiązań, takich jak na przykład podstawowe zasady Karty Olimpijskiej.
Robert Evans (PSE). - Pan minister powiedział, że nie otrzymał do tej pory satysfakcjonującej odpowiedzi na pouczenie od władz chińskich. Czy w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy planuje on więc na siłę kontynuować wysyłanie komunikatów, które jak dotąd pozostały bez odzewu? Będzie zdawał sobie sprawę z tego, że do tej pory Chiny nie wywiązały się z zapewnień i obietnic złożonych w sprawie poprawy ochrony praw człowieka.
Mamy dobrą okazję do działania teraz – w okresie przedolimpijskim –, potem będzie za późno. Czy 15 maja podczas planowanych rozmów będzie się mówiło o tym, jakie kroki można podjąć, by skłonić Chiny do złagodzenia swojej polityki na temat wolności słowa, praw dziennikarzy czy prawa do demonstracji?
Czy będzie się naciskać na Chiny również w sprawie kary śmierci? Ponieważ jak na razie wszystkie statystyki wskazują na to, że Chiny przeprowadzają egzekucje na większej ilości osób niż w reszcie świata razem wziętej. Nie możemy organizować tam Igrzysk Olimpijskich bez wyraźnego przekazania naszego stanowiska w tej sprawie chińskim władzom.
Janez Lenarčič. − (SL) W odpowiedzi na pytanie pani posłanki Doyle chciałbym powtórzyć to, co już wcześniej powiedziałem: Karta Olimpijska i jej przestrzeganie to sprawa dla Międzynarodowej Komisji Olimpijskiej. Jest to organ upoważniony do działania w przypadku naruszenia postanowień Karty Olimpijskiej.
Jeżeli chodzi o pytania pana posła Evansa, chciałbym powiedzieć, że Unia Europejska czujnie obserwuje sytuację związaną z przestrzeganiem praw człowieka. Jak już mówiłem 15 maja odbędzie się spotkanie przedstawicieli UE i Chin w tej sprawie. Podczas tego spotkania omówione zostaną kwestie wolności słowa, kontroli Internetu, przepisów związanych z obecnością dziennikarzy zagranicznych w Chinach, prawa do pokojowych zgromadzeń i roli społeczeństwa obywatelskiego. Nie jest to pełna ani też zamknięta lista tematów. Istnieje możliwość poruszenia innych kwestii. Jeżeli chodzi o karę śmierci stanowisko Unii Europejskiej jest jasne. UE konsekwentnie realizuje i wzmacnia swoją politykę w tym zakresie podczas wszystkich dwustronnych i wielostronnych rozmów.
Vincas Justas Paleckis (PSE). – (LT) Panie ministrze! Mówił pan o tym, że UE będzie próbowała wpłynąć na decyzje rządu chińskiego. Nie mogę się nie zgodzić. Jednak przerwanie sztafety olimpijskiej jest dowodem na to, że być może podczas trwania Igrzysk telewizja chińska pokaże nam nie tylko materiał związany z poszczególnymi konkurencjami, lecz również rozruchy na ulicach i placach, w których uczestniczyć będą tak Chińczycy, jak i turyści. W związku z tym czy nie uważa pan, że lepiej byłoby wywrzeć prawdziwy nacisk na Chinach lub wybrać drogę negocjacji dyplomatycznych?
Gay Mitchell (PPE-DE). - Mówi się, że osobom, które potrzebują przeszczepu któregoś z organów w Chinach obiecuje się, że będzie go można dokonać bardzo niedługo i istnieje podejrzenie, że zabija się ludzi specjalnie w tym celu. Ludzi, których egzekucji dokonuje się właśnie po to, by odpowiedzieć na te potrzeby.
Wczoraj dyskutowałem na tej sali z innym członkiem Komisji, starając się udowodnić, że „megafonowa” dyplomacja na nic się zdaje w przypadku Chin. Dlatego chciałbym wiedzieć, czy Rada może nas zapewnić, że będzie próbowała innych, skuteczniejszych sposobów w rozmowach z Chinami? Czy podejmie pan tematy, o których była mowa w rozmowach z Radą i Komisją w przeszłości?
Janez Lenarčič. − (SL) Moja odpowiedź na pytanie pana posła Paleckiego jest bardzo prosta. Nigdy nie powinniśmy zarzucać dyplomacji, ponieważ jest to dobry sposób na prowadzenie dyskusji, przekonywanie do swoich racji i osiągnięcie odpowiednich wyników. Dlatego odpowiedź jest prosta. Jak już mówiliśmy Rada prowadzi obecnie zaawansowane rozmowy pomiędzy Unią Europejską a Chinami. Rozmowy te są nadal w toku, a ich kolejny etap zostanie przedstawiony w przyszłym miesiącu. Chcemy kontynuować ten dialog i utrzymać prawa człowieka jako jeden z jego najważniejszych elementów.
Nie mogę odpowiedzieć na pytanie posła Mitchella, ponieważ Rada nie omówiła jeszcze tego zagadnienia i nie wydała na jego temat opinii. Panie pośle Mitchell! Prawdopodobnie zgodzi się pan, że nie mogę komentować informacji i danych podanych w mediach czy innych miejscach.
Paul Rübig (PPE-DE) - (DE) Panie przewodniczący Rady! Ma pan rację mówiąc, że w praktyce dialog zdaje egzamin jako sposób na rozstrzyganie konfliktów. Moje pytanie brzmi następująco: Czy jest pan w stanie wyobrazić sobie tworzenie nowych forów rozmów z Chinami o tematyce związanej bądź to z edukacją, bądź to z badaniami naukowymi? Powinniśmy skupić naszą uwagę na uczeniu się od siebie nawzajem i wzajemnym zrozumieniu. W końcu na szczeblu międzynarodowym istnieje nie tylko sport, handel i muzyka; mamy również relacje międzyludzkie i potrzebujemy nowych forów współpracy w tym zakresie.
Syed Kamall (PPE-DE). - Chciałbym tylko dodać coś do pytania zadanego przez mojego kolegę, pana posła Evansa. Jeżeli Chińczycy nie zajmą się sprawami opisanymi przez mojego kolegę w sposób odpowiedni, jakie działania powinny podjąć jego zdaniem Rada i państwa członkowskie UE?
Jeżeli nie może on na to pytanie odpowiedzieć w tej chwili, jakie są w takim razie jego sugestie w sprawie działań, jakie Rada powinna spróbować podjąć? Czy mamy raczej siedzieć bezczynnie, godząc się na wszystko co mówią Chińczycy i najzwyczajniej w świecie uczestniczyć w Igrzyskach Olimpijskich? Jakie działania powinniśmy podjąć?
Janez Lenarčič. − (SL) Pytania panów Rübiga i Kamalla są w pewien sposób powiązane. Chodzi o to, co możemy zrobić w przypadku braku odpowiedniej reakcji ze strony Chin. Jedną z możliwości jest oczywiście ponowne wezwanie do zmiany stanowiska. Pytali panowie o nowe płaszczyzny dialogu z Chinami. Rzeczywiście, jeżeli pojawi się taka potrzeba i jeśli Rada i delegacja chińska się na to zgodzą, będzie można poszerzyć zakres rozmów. Jednak uważam przede wszystkim za niezwykle ważne, by kontynuować dialog z Chinami. Myślę, że jest to odpowiedź na pytania obu panów. Rada jest zdecydowana kontynuować rozmowy i zająć się sprawą praw człowieka.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 7 skierowane przez: Koenraad Dillen (H-0233/08)
Dotyczy: Tybetu
Reakcja UE na agresywne tłumienie zamieszek, które miało miejsce jakiś czas temu w Birmie była ostra. Nałożone zostały odpowiednie sankcje gospodarcze, wyznaczono również specjalnego wysłannika UE dla tego kraju.
W przypadku Chin jednak stanowisko Rady jest dużo bardziej powściągliwe. Rzeczywiście rzeczniczka prasowa pana Javiera Solany, wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej powiedziała nawet: „Stosunki między UE a Chinami znacznie się różnią od stosunków między UE a Birmą”.
Czy Rada uważa, że jest jakaś różnica między Chinami a Birmą, jeżeli chodzi o systematyczne łamanie praw człowieka i przemoc stosowaną przez władze państwowe? Czy Rada mogłaby mnie poinformować, do jakich zmian przyczyniły się rozmowy polityczne na temat sytuacji praw człowieka i pozycji tybetańskiego języka i kultury w Chinach? Jakie jest zdanie Rady na temat propozycji Amnesty International mówiącej o tym, by wpuścić międzynarodowych obserwatorów na terytorium Tybetu i przeprowadzić odpowiednie dochodzenie?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Podobnie jak Parlament Europejski Rada jest zaniepokojona ostatnimi wydarzeniami i łamaniem praw człowieka w Tybecie.
19 marca, zaledwie kilka dni po tych wydarzeniach, Rada wydała oświadczenie w imieniu Unii Europejskiej, w którym nawoływała do zaprzestania przemocy. Prosiła władze chińskie o odpowiedź na pretensje Tybetańczyków związane z nieprzestrzeganiem praw człowieka. Nawoływała do nawiązania konkretnego i konstruktywnego dialogu między władzami chińskimi i Dalai Lamą, który miałby doprowadzić do znalezienia trwałego rozwiązania problemów, akceptowanego przez każdą ze stron i szanującego kulturę, religię i tożsamość Tybetańczyków. Prezydencja słoweńska wydała podobne oświadczenie w imieniu Unii Europejskiej 25 marca podczas posiedzenia Rady Praw Człowieka w Genewie.
Wiemy o prośbach o dochodzenie ze strony ONZ w sprawie odpowiedzi Chin na wydarzenia w Tybecie. Rada zwróciła się do władz chińskich o zniesienie ograniczeń dostępu do tego regionu, co pozwoliłoby na niezależną ocenę sytuacji. Rozmowy na temat praw człowieka między Unią Europejską i Chinami, wspomniane dziś już kilkakrotnie i planowane na 15 maja w Lublanie, stolicy Słowenii, będą kolejną okazją do omówienia sytuacji w Tybecie i innych naglących spraw, takich jak na przykład sytuacja działaczy na rzecz praw człowieka. Władze Unii Europejskiej nalegają, by władze chińskie zezwoliły dziennikarzom zagranicznym na wstęp na terytorium Tybetu zgodnie z nowymi zasadami przyjętymi w ramach przygotowań do Igrzysk Olimpijskich.
Unia Europejska i Chiny będą rozmawiać w Lublanie na temat cenzury w Internecie, co będzie kontynuacją debaty rozpoczętej podczas ostatniego etapu rozmów w październiku ubiegłego roku.
Ważnym działaniem jest ocena dialogu na temat praw człowieka w szerszym kontekście rozmów między UE i Chinami w sprawie praw człowieka, reform oraz postępu społeczno-politycznego. Tematy stanowiące przyczynę problemów, jakich byliśmy świadkami w Tybecie, są systematycznie omawiane w ramach dialogu na temat praw człowieka z Chinami. Chodzi o prawo do własnych przekonań religijnych, prawa mniejszości i prawa kulturowe. Podczas debaty październikowej władze UE prowadziły otwarte rozmowy z władzami chińskimi na temat ograniczeń wolności wyznania.
Do ostatnich pozytywnych zmian w zakresie praw człowieka w Chinach można zaliczyć również wejście w życie nowych przepisów dotyczących zatrudnienia, a także ponowne przejście kompetencji związanych z rewizją wyroków skazujących na karę śmierci w ręce Ludowego Sądu Najwyższego Chin. Dzięki tej ostatniej zmianie umorzono wiele wyroków.
Na koniec chciałbym podkreślić, że Unia Europejska śledzi sytuację w Birmie równie dokładnie jak wydarzenia w Tybecie. Jeżeli chodzi o tę ostatnią sprawę Unia Europejska aktywnie wspiera wysiłki ONZ na rzecz przyspieszenia przejścia na system demokratyczny, osiągnięcia zgody i pokoju w kraju oraz promowania jego rozwoju, prowadzi również konsultacje z partnerami azjatyckimi.
Koenraad Dillen (NI). - (NL) Panie ministrze! Dziękuję za szczegółową odpowiedź. Niestety pomimo swojej treściwości nie dotarła ona do sedna sprawy. Wszyscy na tej sali jesteśmy zgodni co do tego, że należy się zainteresować sytuacją praw człowieka w Birmie i w Chinach. Wątpię jednak, by rysowało się przed nami jakieś pozytywne rozwiązanie. Chciałbym zwrócić uwagę, że zaledwie kilka tygodni temu francuski dziennik Libération opublikował na pierwszej stronie zdjęcia narzędzi wykorzystywanych do torturowania tybetańskich więźniów w Chinach, a więc wątpię żeby nastąpiły w tej sprawie jakieś pozytywne zmiany.
Niemniej jednak sformułuję moje pytanie nieco bardziej szczegółowo. Dlaczego Unia Europejska kieruje się podwójnymi standardami, stosując duże restrykcje w przypadku Birmy, a tak ekstremalnie łagodne metody w przypadku Chin? Czyż nie jest tak, że kiedy w grę wchodzą większe interesy gospodarcze odkładamy nasze zasady dotyczące praw człowieka na bok?
Janez Lenarčič. − (SL) Nie mogę się z panem zgodzić pośle Dillen w sprawie podwójnych standardów. Myślę, że Unia Europejska ich nie stosuje. Gdyby tak było prezydencja słoweńska nie przemawiałaby w imieniu Unii Europejskiej podczas posiedzenia Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie 25 marca dotyczącego wspomnianego przez pana tematu.
Kiedy wchodzą w grę prawa człowieka Unia Europejska zawsze stara się kierować tymi samymi zasadami w przypadku każdego z krajów trzecich. Problem polega na tym, jakie podjąć środki. I tutaj działania się różnią w zależności od konkretnego przypadku naruszenia praw. Podejmując decyzję o środkach lub rozwiązaniach musimy wziąć pod uwagę prawdopodobieństwo osiągnięcia oczekiwanego rezultatu.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 8 skierowane przez: Colm Burke (H-0167/08)
Dotyczy: praw człowieka w Czadzie
Czy Rada mogłaby powiedzieć dokładnie, jakie działania dyplomatyczne prowadzi w celu doprowadzenia do zawieszenia broni w Republice Czadu i ochrony oblężonych cywilów oraz zwiększenia wysiłków na rzecz pokoju w tym kraju?
Dwóch polityków z opozycji, do zatrzymania których władze Czadu się nie przyznają, zostało zatrzymanych przez krajowe siły bezpieczeństwa 3 lutego. Jakie środki podjęła Rada po próbie zamachu stanu na początku lutego w celu zapewnienia wolności działania opozycji w obliczu aresztowań, które stanowiły część sankcji względem opozycji politycznej w stolicy kraju, Ndżamenie?
Prezydent Idriss Déby ogłosił stan wyjątkowy 14 lutego, zapewniając rządowi prawo do cenzury mediów, przeszukiwania ludzi i majątków oraz ścisłej kontroli ruchu w kraju. Jak Rada stara się zagwarantować poszanowanie praw człowieka przysługujących obywatelom Czadu ze strony administracji Déby'ego, biorąc pod uwagę ten nowy, rozszerzony zakres praw?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Rada dokładnie obserwuje sytuację w Czadzie, zwracając uwagę na poszanowanie praw obywateli tego kraju, szczególnie od momentu, w którym władze Czadu ogłosiły stan wyjątkowy. Jak wiemy stan wyjątkowy został odwołany 16 marca. Rada zwróciła się do prezydenta Idrissa Déby'ego z prośbą o poszanowanie podstawowych praw i wolności, powściągliwość w restrykcjach i natychmiastowe uwolnienie zatrzymanych. Obecnie zaginiona jest już tylko jedna osoba.
13 sierpnia ubiegłego roku zostało zawarte porozumienie ze wszystkimi partiami opozycji. Rada nadal apeluje do stron porozumienia o dalszą realizację jego postanowień, nie zważając na przerwę wywołaną ostrym konfliktem z organizatorami buntu. Systematyczna realizacja tego porozumienia odnosi się również do postanowień związanych z propagowaniem demokracji i wolności słowa. Rada dołącza się do inicjatyw międzynarodowych związanych z tymi celami, szczególnie z zyskaniem zaufania partii opozycyjnych i społeczeństwa obywatelskiego.
Naciski Unii Europejskiej doprowadziły do utworzenia specjalnej komisji śledczej, w ramach której Unia Europejska i Międzynarodowa Organizacja Frankofonii wspólnie pełnią rolę międzynarodowych obserwatorów. Jednym z zadań komisji jest badanie przypadków łamania praw człowieka podczas walki oraz ustalenie okoliczności zaginięcia niektórych przywódców opozycji. Komisja powinna zakończyć prace w ciągu trzech miesięcy.
Colm Burke (PPE-DE). - W dniach 24-30 marca byłem w Czadzie i spotkałem się z tamtejszym ministrem spraw zagranicznych oraz z przewodniczącym zgromadzenia narodowego. Nie jestem zadowolony z odpowiedzi jakie uzyskałem w sprawie pana Saleha, który zaginął, a także w sprawie komisji śledczej.
Chciałbym tylko zapytać czy śledztwem zajmują się osoby z zewnątrz i czy w komisji zasiada przedstawiciel UE. Czy biorą oni faktyczny udział w śledztwie? W moim rozumieniu przebywają oni w Czadzie jedynie w charakterze obserwatorów. Jeżeli tak jest to muszę przyznać, że sytuacja ta nie jest satysfakcjonująca. Myślę, że nie uda nam się sporządzić dokładnego, zgodnego z prawdą sprawozdania, jeżeli przedstawiciele organizacji międzynarodowych nie będą brali czynnego udziału w śledztwie.
Janez Lenarčič. − (SL) Ma pan rację panie pośle Burke. Przedstawiciele UE i Międzynarodowej Organizacji Frankofonii biorą udział w śledztwie jedynie jako międzynarodowi obserwatorzy. Moim zdaniem przypadająca im rola jest wystarczająca, by ocenić sprawozdanie, którego spodziewamy się ze strony komisji w ciągu najbliższych trzech miesięcy.
Przewodniczący. − W związku z brakiem dalszych pytań w tej sprawie było to ostatnie pytanie na temat sytuacji w Czadzie.
Przewodniczący. −
Pytanie nr 9 skierowane przez: Liam Aylward (H-0180/08)
Dotyczy: misji pokojowej w Czadzie
Czy Rada może szczegółowo omówić postępy misji pokojowej w Czadzie?
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. − (SL) Po atakach, które miały miejsce w stolicy kraju, Ndżamenie, dokonanych przez rebeliantów ze strony Sudanu w styczniu naczelny dowódca, generał Nash, postanowił chwilowo przerwać działania 31 stycznia.
Decyzja ta została uznana z dwóch powodów. Po pierwsze, aby umożliwić ocenę nowej sytuacji politycznej i bezpieczeństwa kraju. Po drugie, aby można było spokojnie przeprowadzić ewakuację Europejczyków i cywilów z innych krajów. Misja została wznowiona po 12 dniach, co nie zaburzyło ogólnego planu operacyjnego. Wstępne plany zostały zrealizowane 15 marca i przewiduje się, że misja zakończy się pomyślnie z końcem czerwca.
Mimo chwilowego wstrzymania działań Rada zapowiedziała gotowość do wykonania mandatu zgodnie z odpowiednią rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w tej sprawie, szczególnie jeżeli chodzi o pomoc humanitarną.
Początkowe starcia, które miały miejsce w lutym były przewidziane jako możliwe wydarzenia jeszcze przed rozpoczęciem operacji. Niestety prognozy się sprawdziły, co sprawiło, że misja pokojowa sił zbrojnych UE oraz misja ONZ w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej stały się jeszcze pilniejsze.
Zdaniem Rady stabilizacja sytuacji i zapewnienie bezpieczeństwa w tym regionie leżą w interesie międzynarodowym i w interesie Unii Europejskiej. Obecność różnego rodzaju struktur, o których wspomniałem przyczyni się do stabilizacji sytuacji politycznej i humanitarnej oraz pozwoli zapobiec rozprzestrzenianiu się kryzysu na sąsiednie kraje i regiony.
Jeżeli chodzi o incydent na granicy z Sudanem, w wyniku którego zginął żołnierz sił zbrojnych UE, oficer dowodzący operacją wyraził żal z powodu niezamierzonego przekroczenia granicy i niefortunnego działania, które doprowadziło do tej straty. Dowódca potwierdził, że siły zbrojne UE będą wykonywały swoje obowiązki zgodnie z uchwałą Rady Bezpieczeństwa ONZ, to znaczy w sposób bezstronny i szanując granicę z Sudanem.
Chciałbym dodać, że trwa śledztwo w tej sprawie. Rozmieszczanie oddziałów odbywa się zgodnie z planem. Obecnie na terenie Czadu i Republiki Środkowoafrykańskiej znajduje się 1,800 żołnierzy UE. Kiedy misja osiągnie pełną gotowość, będzie liczyła 3,700 żołnierzy z 14 państw członkowskich. Na razie trwają przygotowania do negocjacji w sprawie ewentualnego udziału w misji sił zbrojnych krajów trzecich.
Liam Aylward (UEN). - Pani przewodnicząca! Chciałbym zapytać pana ministra czy jest zadowolony ze wsparcia logistycznego umożliwiającego rozmieszczenie wojsk w ramach misji pokojowej w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy.
Oprócz tego chciałbym wiedzieć, czy pan minister zgadza się ze mną, że misja pokojowa UE jest dość jednoznacznym sygnałem w stronę władz Sudanu z racji tego, że 300,000 uchodźców zatrzymało się w obozach we wschodniej części Czadu, aby uciec przed ludobójcami z Darfuru.
Janez Lenarčič. − (SL) Odpowiedź na pierwszą część pytania posła Aylwarda brzmi zdecydowanie „tak”. Jeżeli chodzi o drugie pytanie, mogę powiedzieć „tak” pod warunkiem, że plan misji pokojowej, która nie obejmuje Darfuru, będzie przestrzegany.
Przewodnicząca. − Odpowiedzi na pytania pozostawione bez odpowiedzi z braku czasu zostaną udzielone na piśmie (patrz załącznik).
President. – Tym samym tura pytań została zakończona.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 19.10 i wznowione o godz. 21.00)
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
PRZEWODNICZY: MARTINE ROURE Wiceprzewodnicząca
13. Ku zreformowanej Światowej Organizacji Handlu (debata)
Przewodnicząca. - Kolejnym punktem obrad jest sprawozdanie (A6-0104/2008) sporządzone przez panią poseł Cristianę Muscardini w imieniu Komisji Handlu Zagranicznego pt. „Ku zreformowanej Światowej Organizacji Handlu”.
Cristiana Muscardini, sprawozdawczyni. − (IT) Pani przewodnicząca, pani komisarz, panie i panowie! Chciałabym rozpocząć wyrażając moje szczere podziękowania dla sekretariatu, który był bardzo aktywny i pomocny dla wszystkich członków komisji podczas sporządzania tego tekstu. Dzisiaj przedstawiamy Komisji zbiór przemyśleń wynikających z dogłębnych rozważań przeprowadzonych w atmosferze konstruktywnego ducha przez całą Komisję Handlu Zagranicznego.
Nasza komisja pragnie bardziej skutecznego i demokratycznego funkcjonowania Światowej Organizacji Handlu w zakresie jej działalności instytucjonalnej, aby mogła ona wypełnić ważne zadanie regulacji światowego handlu. W tym celu niezbędne jest przeprowadzenie reformy.
Niedawne przystąpienie wielu nowych członków - można tu wspomnieć o Chinach i zbliżającym się przystąpieniu Rosji - podkreśla sukces organizacji, w której skład wchodzą obecnie 152 kraje. Jednakże właśnie w odniesieniu do powiększenia tej organizacji należy zastanowić się nad reorganizacją WTO.
W przedmiotowym sprawozdaniu podkreślamy podstawowe przyczyny tego, dlaczego WTO i wielostronność w zakresie handlu wymagają nowej, silniejszej, bardziej dynamicznej i demokratycznej struktury. Regularną pozycją w naszym porządku obrad są negocjacje w zakresie rundy dauhańskiej: wiemy, że porozumienie jest tuż tuż, ale wciąż nam się ono wymyka. W związku z tym Komisja Handlu Zagranicznego, świadoma tego problemu, ponownie podkreśla swoje poparcie dla tych negocjacji, które mają prowadzić do bardziej zrównoważonego i sprawiedliwego handlu. Tymczasem wierzymy, że nadszedł czas, aby spojrzeć w przyszłość na okres po rundzie dauhańskiej w sposób śmiały i ambitny.
Przedstawiając dziś nasze przemyślenia Komisji wzywamy wspólnotową władzę wykonawczą, aby była równie śmiała i ambitna w podejmowaniu w Genewie inicjatywy politycznej, która mogłaby utorować drogę przeglądowi funkcjonowania określonych mechanizmów, które obecnie wyraźnie nie działają w sposób odpowiedni.
Struktura instytucjonalna WTO może zostać ulepszona poprzez rozróżnienia pomiędzy działaniami powiązanymi z negocjowaniem nowych międzynarodowych zasad oraz zobowiązań lub działaniami odnoszącymi się do wdrażania istniejących porozumień. Zasada osiągania konsensusu jest i powinna pozostać standardem konferencji ministerialnych, jednak możliwe może być opracowanie metod innych niż jednomyślność w odniesieniu do procedur prowadzących do podjęcia ostatecznych decyzji w organizacji, która po jej powiększeniu wymaga zastosowania odmiennych mechanizmów. Takie mechanizmy zostały przewidziane dla Europy, a obecnie trzeba je również przewidzieć dla WTO!
Wiodącym kryterium dla rundy dauhańskiej było zaangażowanie wszystkich państw członkowskich w negocjacje dotyczące szerokiego zakresu zagadnień, natomiast w tego rodzaju organizacji wysiłki należy skierować na opracowanie wielostronnego podejścia obejmującego tzw. „zmienną geometrię”. Dyskutowaliśmy na ten temat w przeszłości w odniesieniu do Europy; teraz musimy to uczynić w odniesieniu do WTO!
Rozwój jest istotnym tematem, a w ostatnich latach grupa krajów rozwijających się stała się coraz liczniejsza i coraz bardziej zróżnicowana. Obejmuje ona gospodarki wschodzące, jak również kraje, które w rezultacie już się rozwinęły, takie jak Chiny, Indie, Brazylia i RPA. Dlatego też ze względu na rzeczywiście rozwijające się kraje odpowiednim działaniem byłoby przeprowadzenie ponownej klasyfikacji tych krajów i ich podziału na bardziej przejrzyste i jednorodne grupy na podstawie ich sytuacji ekonomicznej, a także zobowiązanie wszystkich krajów do tego, aby wywiązywały się ze swoich obowiązków w zgodzie z ich gospodarczą siłą.
Sekretariat WTO - wysoko ceniony za swój profesjonalizm i kompetencje - z którym wielokrotnie się konsultowaliśmy w czasie miesięcy naszej pracy, dysponuje relatywnie ograniczonym planem zatrudnienia. Należałoby wzmocnić rolę sekretariatu i umożliwić mu podejmowanie inicjatyw i sugerowanie kompromisów. Wzmocnienie roli sekretariatu oznacza uczynienie go bardziej reprezentatywnym w zakresie zasięgu geograficznego, aby stanowił on centrum, siłę napędową działalności WTO w interesie wszystkich członków, w tym przede wszystkim tych krajów rozwijających się, którym obecnie nie poświęca się wystarczającej uwagi umożliwiającej im osiągnięcie prawdziwego wzrostu gospodarczego.
W odniesieniu do przejrzystości i wymiaru parlamentarnego WTO, należy zwiększyć przejrzystość w zakresie międzynarodowych postępowań rozstrzygających spory, aby poprawić zewnętrzny wizerunek WTO. Promowanie wymiaru parlamentarnego powinno wykorzystać istnienie konferencji parlamentarnych na temat WTO, prowadząc do wzmocnienia tego organu i przekształcenia go w pełne zgromadzenie parlamentarne, dysponujące kompetencjami doradczymi wprowadzającymi legalność do jego postępowań.
Konieczne jest zachowanie spójności i koordynacji z innymi organizacjami międzynarodowymi. W tym celu należy wzmocnić relacje z Międzynarodową Organizacją Pracy i określonymi agencjami NZ, ponieważ najważniejsze międzynarodowe kwestie społeczne i środowiskowe nie mogą wykraczać poza zakres działalności WTO.
Przede wszystkim nie możemy zapominać, że system rozstrzygania sporów jest unikatową cechą WTO. Jeżeli nie uda się usprawnić i przyspieszyć tych postępowań, istnieje ryzyko, że przedmiotowe spory mogą ciągnąć się latami, co będzie miało szkodliwy wpływ na społeczeństwo, państwa członkowskie i konsumentów. Z tego powodu chcielibyśmy zaapelować do Komisji, aby w przyszłości była tak śmiała w określaniu nowych zasad usprawniania działalności Światowej Organizacji Handlu, jak śmiała była komisja parlamentarna.
Androula Vassiliou, komisarz. −Pani przewodnicząca! Komisja jest wdzięczna Parlamentowi za to wnikliwe i sporządzone w odpowiednim czasie sprawozdanie.
Zapewnienie, aby WTO była w stanie odpowiedzieć na wyzwania gwałtownie zmieniającej się światowej gospodarki, powinno być głównym priorytetem Unii Europejskiej. Ponadto w świetle obecnych trudności gospodarczych, z jakimi borykają się członkowie WTO, silna, wielostronna instytucja jest konieczna bardziej niż kiedykolwiek w celu odrzucenia wezwania do stosowania protekcjonistycznych polityk handlowych.
Przedmiotowe sprawozdanie uznaje podstawowe znaczenie dauhańskiej rundy rozwojowej. Komisja pragnie ponownie podkreślić, że jakakolwiek inicjatywa podjęta w Genewie w odniesieniu do przyszłości WTO będzie musiała zostać dostosowana i bazować na tym, co mamy nadzieję będzie korzystnym wynikiem dauhańskiej rundy rozwojowej.
Obecnie, w czasie, który może okazać się ostateczną fazą negocjacji w ramach dauhańskiej rundy rozwojowej, żaden z członków WTO nie prezentuje woli politycznej i/lub nie dysponuje środkami administracyjnymi, aby zaangażować się w znaczącą reformę WTO. Spodziewamy się i mamy nadzieję, że taka sytuacja doprowadzi do ostatecznego porozumienia w ramach dauhańskiej rundy rozwojowej, które ma zostać podpisane pod koniec 2008 r. Umożliwi to także przeprowadzenie debaty na temat przyszłości WTO - debaty, która w znacznym stopniu będzie zależna od tego, czy dauhańska runda rozwojowa zakończy się sukcesem.
Jeżeli chodzi o idee przedstawione w sprawozdaniu, to Komisja z zasady podziela większość z nich, nawet jeżeli jasne jest, że niektóre wnioski przedstawione w projekcie rezolucji napotkają na silny sprzeciw ze strony niektórych członków WTO.
W odniesieniu do kwestii instytucjonalnych, Komisja wciąż wspiera wzmacnianie wymiaru parlamentarnego WTO oraz innych założeń, takich jak przyznanie sekretariatowi WTO dodatkowych środków oraz rozszerzenie jego obowiązków, jak również wzmocnienie mechanizmów aktywnej przejrzystości WTO oraz monitorowanie i skuteczne nadzorowanie stosowania jego zasad.
Zauważamy wezwanie do zachowania jawności procedur rozstrzygania sporów i chcielibyśmy podkreślić, że opiera się ono na naszej inicjatywie, dotyczącej tego, aby niektóre przesłuchania w sprawach WTO dotyczących Unii Europejskiej były otwarte dla opinii publicznej.
W odniesieniu do wniosków dotyczących treści przedstawionych w sprawozdaniu, potrzeba integracji obaw niezwiązanych z handlem w ramach zasad WTO pozostanie wiodącą regułą polityki Unii Europejskiej w zakresie ram wielostronnych, lecz również w ramach dwustronnych negocjacji ostatnio rozpoczętych na podstawie komunikatu w sprawie globalnego wymiaru Europy oraz jednostronnych inicjatyw na rzecz krajów rozwijających się. Nowy jednostronny system koncesji taryfowych na rzecz krajów rozwijających się, ogólny system preferencji plus, jest tego przykładem.
Związek między polityką handlową a pracą i środowiskiem naturalnym będzie z pewnością istotnym obszarem, a w porządku prac mogą pojawić się także inne sprawy związane z handlem.
Kształtowanie nowej polityki wielostronnej po zakończeniu rundy dauhańskiej będzie jednym z najbardziej stymulujących i trudnych wyzwań dla europejskiej polityki handlowej. Parlament odegra stale rosnącą poważną rolę w tworzeniu i kierowaniu tą polityką, w szczególności po wejściu w życie traktatu lizbońskiego.
Komisja oraz w szczególności mój kolega, pan Mandelson, z przyjemnością zaangażują się wraz z państwem w otwarty i konstruktywny dialog w celu wyciągnięcia trwałych i realistycznych wniosków, mających na celu wzmocnienie WTO i całego wielostronnego systemu handlu.
Johan Van Hecke, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Rozwoju. − (NL) Pani przewodnicząca, pani komisarz! Nasza Komisja Rozwoju w pełni popiera przedstawione przez sprawozdawczynię, panią Muscardini, argumenty na rzecz przeprowadzenia radykalnej reformy Światowej Organizacji Handlu. W 2001 r. sprawozdanie pana posła Sutherlanda doprowadziło do rozpoczęcia bardzo żywej debaty na temat reformy instytucjonalnej w samej WTO. Niestety debata ta zbyt szybko się zakończyła. Niektórzy twierdzą, że prowadzenie debaty na temat reformy w tym momencie jest nieodpowiednie. Chcą oni czekać na wynik dauhańskiej rundy rozwojowej zanim rozpocznie się fundamentalna debata na temat przedmiotowej instytucji jako takiej. Jednakże naszym zdaniem te dwie kwestie nie wykluczają się wzajemnie.
Z punktu widzenia rozwoju chcielibyśmy widzieć w WTO rozróżnienie między krajami rozwijającymi się, oparte na potrzebach rozwojowych każdego z nich, a nie na kategoriach krajów. Pani Muscardini wyjaśniła już, dlaczego jest to konieczne. WTO wymaga nie tylko większej przejrzystości. Konieczna jest także lepsza współpraca z innymi organizacjami międzynarodowymi, takimi jak Międzynarodowa Organizacja Pracy oraz UNCTAD. Wniosek zawarty w sprawozdaniu pana posła Sutherlanda, dotyczący uznawania finansowania ustaleń w zakresie wsparcia technicznego dla najsłabiej rozwiniętych krajów jako prawa kontraktowego, aby kraje te w pełni brały udział w wielostronnym systemie handlu, jest zdaniem naszej komisji konieczny. Wreszcie, system rozstrzygania sporów, w którym kraje rozwijające się często przegrywają z przyczyn nam znanych, także musi zostać poddany przeglądowi, zgodnie z tym, o co wnioskował pan poseł Sutherland.
Podsumowując, reforma WTO ma zasadnicze znaczenie - nie tylko w odniesieniu do wzmocnienia legitymizacji ze wszystkimi swoimi członkami, w tym tymi najbiedniejszymi, ale także - moim zdaniem - aby chronić koncepcję wielostronności.
Gunnar Hökmark, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Gospodarczej i Monetarnej. − Pani przewodnicząca! Chciałbym podziękować sprawozdawczyni oraz Komisji Handlu Zagranicznego za to sprawozdanie. Uważam, że podczas dyskusji na temat WTO warto podkreślić fakt, iż globalizacja i wolny handel dały wielu milionom ludzi nowe możliwości. W ciągu ostatnich dwudziestu lat mieliśmy do czynienia z większym postępem w zakresie zwalczania ubóstwa, niż miało to miejsce kiedykolwiek wcześniej.
Podkreśla to potrzebę zabezpieczenia stabilnej ramy sprawiedliwych i wielostronnych zasad wolnego handlu. Jest to głównym zadaniem WTO i właśnie dlatego także ważne jest, aby WTO została wzmocniona. Musimy zagwarantować możliwość zwiększenia poziomu handlu międzynarodowego i konkurencji bez zakłóceń. Dlatego też Komisja Gospodarcza i Monetarna podkreśla potrzebę ograniczenia pomocy państwa, usunięcia barier pozataryfowych w handlu oraz udzielenia pomocy krajom rozwijającym się, aby mogły zająć lepszą pozycję w negocjacjach odnoszących się do wielostronnych ram i zasad wolnego handlu.
Ponownie podkreśla to potrzebę wzmocnienia WTO i jej sekretariatu w celu podejmowania decyzji i podtrzymywania zasad, lecz także w celu opracowania wielostronnego systemu handlu.
Jeżeli uda nam się wzmocnić WTO i jej sekretariat, będzie to znaczący krok w celu ochrony możliwości rozwoju w ramach wolnych i sprawiedliwych zasad dla handlu światowego. To jest nasze zadanie - nic więcej, nic mniej.
W tym kontekście ważne jest, aby zaznaczyć niektóre z działań, które muszą zostać wykonane: musimy zwiększyć poziom wolnego handlu w branży usług; musimy zwiększyć poziom otwartości w branży usług finansowych; musimy zagwarantować, że możliwe jest osiągnięcie wyższego poziomu wolnego handlu w rolnictwie. Podczas dyskusji na temat rosnących cen żywności widać znaczenie otwarcia rynków.
Jednak nigdy nie zdołamy tego osiągnąć bez silnej WTO i bez okazji do utrzymania silnych ram, korzystnych dla krajów rozwijających się, które mogą zapewnić ubogim ludziom nowe i lepsze możliwości i które mogą także nam wszystkim pomóc czerpać korzyści z możliwości związanych z wolnym handlem.
Georgios Papastamkos, w imieniu grupy PPE-DE. – (EL) Pani przewodnicząca! Na pierwszy rzut oka dziwne jest to, że powinniśmy debatować na temat reformy WTO w obliczu poważnego impasu w negocjacjach w ramach rundy dauhańskiej. Mimo to, na pewno warto jest dyskutować na temat funkcjonowania i przyszłości WTO, ponieważ impas ten jest spowodowany problemami strukturalnymi i instytucjonalnymi, a także wadami światowego systemu handlu. Sprawozdanie sporządzone przez panią poseł Muscardini również jest tego dowodem.
Moim zdaniem największe wyzwania związane z tą reformą mają potrójny charakter. Po pierwsze, musi mieć miejsce największa możliwa i korzystna dla wszystkich stron liberalizacja wymiany handlowej, ponieważ właśnie ona stanowi wypróbowany mechanizm wzrostu gospodarczego. Celem oczywiście pozostaje równy podział korzyści pomiędzy członków WTO oraz harmonijne włączenie krajów rozwijających się w światowy system handlu.
Po drugie, wyzwań należy szukać w ustaleniach instytucjonalnych, wymaganych dla zagwarantowania zgody, jednolitego zaangażowania, legitymizacji demokratycznej, przejrzystości oraz wydajności zorganizowanego zarządzania światowym handlem. Po trzecie, należy zachować odpowiednią równowagę pomiędzy kwestiami handlowymi i niehandlowymi.
Państwa należące do WTO mają prawo do stosowania restrykcyjnych środków handlowych w celu ochrony środowiska naturalnego, zdrowia publicznego oraz konsumentów. Typowym przykładem są sprawy rozpatrywane przed trybunałem WTO przez partnerów handlowych skierowane przeciwko UE z powodu modyfikowanej genetycznie żywności oraz zakazu przywozu z USA i z Kanady wołowiny zawierającej hormony. Jednakże należy zrozumieć, że rozwiązanie nie polega na obciążeniu WTO kolejnymi obowiązkami, ale na połączeniu wzajemnego wsparcia i spójności z celami i działaniami, podejmowanymi zarówno przez WTO jak i inne organizacje międzynarodowe.
Panie i panowie! Misją WTO nie jest wypełnienie funkcjonalnych luk, które wytworzyły inne wyspecjalizowane organy w systemie NZ. Społeczność międzynarodową dotyka niepokojący finansowy i gospodarczy kryzys oraz nieudokumentowana katastrofa żywnościowa. W świetle tych dwóch problemów kosmetyczne zmiany, takie jak likwidacja barier, to nie wszystko. Globalne wyzwania wymagają globalnego zrozumienia, systematycznej konwergencji oraz spójnego systemu regulacyjnego. Ma to zastosowanie w odniesieniu do odpowiedzialności społecznej, ochrony środowiska naturalnego oraz konkurencyjności gospodarczej.
Harlem Désir, w imieniu grupy PSE. – (FR) Pani przewodnicząca, pani komisarz! Ważne jest, aby zakończyć rundę dauhańską, lecz równie ważne jest, aby ponownie przeanalizować funkcjonowanie WTO. Każdego dnia widzimy, że jest ono zakłócane przez problemy dotyczące wydajności, legalności i interakcji z innymi organami wchodzącymi w skład wielostronnego systemu.
W pewnym stopniu nieuniknione było to, żeby już po 10 latach od utworzenia konieczne było poddanie przeglądowi mechanizmów działania tej organizacji. Przechodząc z GATT do WTO, wielostronny system handlu nie zmienił jedynie swojego wymiaru; w pewnym stopniu zmienił on również swój charakter. Zasady handlu zostały rozszerzone na znaczny zakres nowych obszarów: usługi, własność intelektualna, inwestycje i bariery pozataryfowe. Nowe państwa dołączyły do pierwotnych, a to rozszerzenie wprowadziło różnorodność, zróżnicowanie sytuacji i państw członkowskich dysponujących różnymi zasobami i mających różne problemy. Wszystko to oznacza oczywiście, że oprócz wysiłków na rzecz zakończenia negocjacji w ramach rundy dauhańskiej należy przeanalizować konieczne reformy.
Z zadowoleniem przyjmuję pracę wykonaną przez sprawozdawczynię, panią Muscardini, oraz fakt, że byliśmy w stanie prowadzić współpracę z nią i z innymi grupami. Chciałbym podkreślić kilka punktów tego niezwykle ważnego sprawozdania, które, mam nadzieję, zostanie jutro przyjęte przez tę Izbę większością głosów.
Pierwszą sprawą jest równowaga pod względem norm międzynarodowych oraz ustanowienie nowych relacji pomiędzy WTO a innymi organizacjami międzynarodowymi. Zauważą państwo w sprawozdaniu, że wyraźnie wspominamy o interakcji z kwestiami z zakresu ochrony środowiska naturalnego, zdrowia - i wyraźnie ma to podstawowe znaczenie, co widać w przypadku leków generycznych i własności intelektualnej - a także z kwestiami społecznymi. Nie możemy pominąć tego tematu w WTO.
Współpraca pomiędzy MOP a WTO, która została wznowiona przez dyrekcje generalne tych dwóch organizacji, musi mieć o wiele szerszy zakres, a Unia Europejska musi działać jako czynnik napędowy w tym względzie. Przedstawiamy dwa określone wnioski: pierwszy dotyczy tego, że MOP powinna uzyskać status obserwatora w WTO, jak ma to miejsce w przypadku Międzynarodowego Funduszu Walutowego; drugi dotyczy tego, że WTO - a Unia powinna to zaproponować - powinna powołać komitet ds. handlu i godnej pracy, wzorowany na Komitecie ds. Handlu i Środowiska, który umożliwił osiągnięcie znacznego postępu w odniesieniu do wzajemnych relacji pomiędzy ochroną środowiska naturalnego a zasadami handlu.
Po drugie, chciałbym podkreślić te aspekty sprawozdania, które zachęcają WTO do przekazania większej ilości zasobów najbiedniejszym krajom członkowskim, najsłabiej rozwiniętym krajom, w celu zapewnienia równego, skutecznego i wydajnego uczestnictwa we wszystkich negocjacjach i we wszystkich komitetach, które zostaną określone w przyszłych porozumieniach i strategiach handlowych.
Po trzecie, podkreślamy także znaczenie zewnętrznej przejrzystości i możliwości odgrywania przez społeczeństwo obywatelskie, parlamentarzystów i prawdziwie parlamentarny wymiar większej roli w WTO. Pragniemy stworzenia zgromadzenia o prawdziwie parlamentarnym charakterze. Obecnie Konferencja Przewodniczących nie obraduje w ramach WTO. Dyrektor generalny, a także ministrowie ds. handlu ostatnio poruszyli tę kwestię, ale my pragniemy, aby została ona ogólnie uznana. Dlatego też składamy bardzo konkretne wnioski, na przykład w odniesieniu do organu odwoławczego i rozstrzygania sporów. Ponieważ postępowania te mają podobny charakter do tych prowadzonych w sądzie lub przed trybunałem, powinny one mieć charakter jawny, a dokumenty powinny być ogólnie dostępne. Wierzę również, że umożliwiłoby to obalenie niektórych mitów i zwiększenie przejrzystości tej organizacji.
Wreszcie, podkreślono również kolejną istotną kwestię, jaką są środki sekretariatu. Obecnie budżet WTO wynosi 135 mln dolarów: sześć razy mniej, niż budżet MFW i prawie dziesięć razy mniej, niż budżet Banku Światowego. Organizacja ta zatrudnia ok. 600 pracowników - jest to o wiele mniej, niż w przypadku innych organizacji wielostronnych. W rezultacie zwiększenie środków WTO, które w większym stopniu są włączone w system organizacji wielostronnych, jest moim zdaniem jednym z warunków stworzenia lepszych zasad handlu, które wspierają rozwój.
Mariela Velichkova Baeva, w imieniu grupy ALDE. – (BG) Dynamiczny proces integracji gospodarczej i finansowej na skalę światową jest czynnikiem decydującym w trudnym międzynarodowym środowisku gospodarczym. Analizy wiodących światowych organizacji w sprawie strategii makroekonomicznych i światowych tendencji wskazują, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat będziemy mieli do czynienia z wysokim poziomem niepewności politycznej i gospodarczej. Obecnie pojawiają się coraz większe zagrożenia, takie jak rosnące ceny energii, których dynamiczny wzrost ma wpływ na ceny produktów rolniczych, a w połączeniu czynniki te powodują napięcie inflacyjne i niepewność związaną z żywnością, ograniczoną zdolnością infrastruktury do realizacji dostaw, które mają zasadnicze znaczenia dla handlu międzynarodowego, oraz zamieszanie finansowe. Zwracam państwa uwagę na te zagrożenia nie dlatego, że pragnę pozbawić państwa spokojnego snu, ale dlatego, iż pragnę podkreślić niektóre z parametrów międzynarodowego środowiska gospodarczego oraz konieczność wdrożenia polityki w celu osiągnięcia równowagi i wspierania narażonych gospodarek. Chciałabym wspomnieć o dwóch najważniejszych gałęziach przemysłu, które najbardziej cierpią na liberalizacji handlu, czyli o branży wytwórczej i rolnictwie. Rosnące ceny żywności doprowadziły do gwałtownych protestów w wielu regionach na całym świecie.
W celu zareagowania na gospodarczą i polityczną rzeczywistość Światowa Organizacja Handlu, jako system handlu dysponujący zasadami, które mają zastosowanie w odniesieniu do handlu międzynarodowego, musi ulepszyć swoje zasady funkcjonowania, strukturę organizacyjną oraz procedurę podejmowania decyzji, a także wykazać bardziej pragmatyczną elastyczność instytucjonalną oraz zdolność dostosowawczą. Czyniąc to, oczywiście należy uwzględnić fakt, że negocjacje obejmujące 150 państw na różnych poziomach rozwoju, mających różne struktury własnych gospodarek i wdrażających różne reformy w sektorach gospodarki, są dość ambitnym zadaniem. Jednakże jeżeli Sofia, Koton, Santiago i Bruksela zaproponują określone opcje, debaty prowadzone w Genewie stanowić będą mechanizm umożliwiający osiągnięcie porozumień, które w znacznym stopniu powinny przyczynić się do usunięcia barier.
Seán Ó Neachtain, w imieniu grupy UEN. – (GA) Pani przewodnicząca! Rolnictwo nie powinno stracić na umowie w ramach Światowej Organizacji Handlu. Pan komisarz Mandelson obecnie negocjuje bardzo niesprawiedliwą umowę, która będzie miała negatywne skutki dla europejskich rolników i całego unijnego sektora produkcji żywności.
W mojej opinii amerykański kalendarz wyborczy dyktuje harmonogram dla negocjacji w ramach WTO. Tego rodzaju absurdów nie wolno tolerować. Treść tej umowy ma o wiele większe znaczenie, niż jakiekolwiek wybory.
Pomimo iż Irlandia jest czwartym największym na świecie eksporterem wołowiny, umowa ta będzie stanowić dla tego kraju poważny cios. Wewnętrzny rynek wołowiny i jagnięciny w Irlandii, który obecnie jest wyceniany na ponad 2,5 miliarda euro, zostanie osłabiony przez umowy zawierane w ramach WTO. Ograniczenie taryf na przywóz aż o 70% w odniesieniu do wołowiny i jagnięciny, proponowane przez pana Mandelsona, jest po prostu zbyt wysokie.
W zeszłym tygodniu przez ulice Dublina przeszło 100 000 rolników, protestując wobec wizyty przewodniczącego Barossy. Pan Barosso zna pełną wartość irlandzkich rolników i już czas, by powstrzymał pana komisarza Mandelsona.
Wreszcie, konieczne jest osiągnięcie porozumienia w Światowej Organizacji Handlu - porozumienia, które satysfakcjonowałoby wszystkich; porozumienia, które byłoby korzystne dla Europy, rolników i rolnictwa; porozumienia, które chroniłoby zasoby żywności.
Caroline Lucas, w imieniu grupy Verts/ALE. – Pani przewodnicząca! Grupa Verts/ALE oczywiście popiera ogólny kierunek przyjęty w przedmiotowym sprawozdaniu, a zwłaszcza wezwanie do większej spójności między określaniem zasad przez WTO, pracą agencji NZ oraz istniejącymi umowami dotyczącymi kwestii społecznych, kwestii ochrony środowiska i praw człowieka. Naszym zdaniem musi ono obejmować nadanie MOP status obserwatora, a także podjęcie kroków przeciwdziałających dumpingowi społecznemu i środowiskowemu.
Popieramy także znaczenie kontroli parlamentarnej w celu zmniejszenia braku odpowiedzialności i legitymizacji ze strony WTO, a także potrzebę rozwoju systemu rozstrzygania sporów przez WTO na podstawie międzynarodowego prawa z zakresu ochrony środowiska naturalnego i prawa społecznego, zapewniając, by miał on prawdziwą możliwość sankcjonowania.
Niepokoi mnie jednak to, że w przedmiotowym sprawozdaniu nie uznaje się faktu, iż niepowodzenie rundy dauhańskiej ma swoje bezpośrednie przyczyny w wadach WTO jako organizacji. Nie są to dwie odrębne kwestie. Impas rundy dauhańskiej jest całkowicie powiązany z systematycznymi nadużyciami w procesie podejmowania decyzji, jakich dopuszczały się niektóre potężne kraje, oraz z będącą tego skutkiem alienacją słabszych krajów.
Moim zdaniem w sprawozdaniu tym nie uznano faktu, że organizacja ta wymagała po prostu przeprowadzenia w Cancún w 2003 r. rewolucji w odniesieniu do krajów rozwijających się i niektórych krajów gospodarek wschodzących przed posiedzeniem w Hongkongu, aby rozpocząć likwidację starego systemu feudalnego, na którym funkcjonowanie WTO opiera się od tak wielu lat. Moim zdaniem jasne jest, że powinniśmy przestać czekać na wynik rundy dauhańskiej i natychmiast rozpocząć reformę WTO: reformę zarówno jej procedur, jak i polityk, ponieważ sama reforma procesu to za mało. W obliczu nowych wyzwań, takich jak zmiany klimatu, musimy przyjrzeć się całemu zakresowi zasad, które w XXI wieku są całkowicie przestarzałe.
Dlatego musimy spojrzeć na te zasady jak na te, odnoszące się na przykład do PPM: zakaz rozróżniania produktów na podstawie, na której zostały one wytworzone. Tego rodzaju dyskryminacja ma podstawowe znaczenie, jeżeli jesteśmy w stanie wspierać i promować kwestie, takie jak na przykład efektywność energetyczna i zmniejszenie emisji.
Pragniemy także całkowicie nowego podejścia do postępowań w zakresie rozstrzygania sporów i w tej kwestii proponuję moim kolegom i koleżankom poprawkę złożoną przez grupę Verts/ALE, w której wyraźnie domagamy się przyjęcia nowego podejścia do mechanizmu rozstrzygania sporów i zagwarantowania, że będzie on wywodził się z zasad karty NZ oraz że będzie oddzielony od obecnej formy WTO.
Jacky Hénin, w imieniu grupy GUE/NGL. – (FR) Pani przewodnicząca! Jedyną kwestią, w odniesieniu do której się zgodzimy, jest pilna potrzeba zrewolucjonizowania WTO.
WTO, podobnie jak MFW, jest nielegalną, antydemokratyczną i niebezpieczną organizacją, jeżeli brać pod uwagę interes społeczny. Została ona pierwotnie stworzona po to, by zapewnić finansową i przemysłową hegemonię Stanów Zjednoczonych i głównych grup transnarodowych.
Oczywiście Unia w sposób niewolniczy była podporządkowana temu systemowi, mając nadzieję na zdobycie ochłapów spadających ze stołu amerykańskiego mistrza. Ten nieposkromiony system wolnego handlu teraz obrócił się przeciwko jego twórcom, a światowe centrum grawitacji gospodarczej przesunęło się w kierunku wschodnim, w stronę Azji, powodując najstraszniejszy kryzys finansowy i żywnościowy, jaki kiedykolwiek miał na świecie miejsce.
Istnieje kilka krajów, które jeszcze wczoraj były klasyfikowane jako gospodarki wschodzące, następnie stały się drapieżnikami i wreszcie ponownie ogłosiły swoją rolę drapieżników w imię jakiegoś dobroczynnego założenia, podczas gdy cały światowy system handlu opierał się na WTO, która zachęcała je do podążania tą drogą. Zasadami dla wszystkich graczy jest jak najszybsze wzbogacenie się, bez względu na środki, w tym poprzez spekulacje na temat leków i podstawowych artykułów spożywczych.
Nierówności pojawiły się w Unii i klasa robotnicza oraz średnia stają się coraz bardziej biedniejsze. Kryzys żywnościowy wpływający na najbiedniejsze populacje jest bezpośrednią konsekwencją polityki WTO, mającej na celu zniszczenie upraw prowadzonych na własne potrzeby, co przyniosło korzyści uprawom eksportowym. Biopaliwa są jedynie kozłem ofiarnym systemu merkantylnego, który musi zostać jak najszybciej zrewolucjonizowany.
Pragnę skorzystać z możliwości i potępić nieodpowiedzialne uwagi pana Mandelsona, który wzywał do dalszej deregulacji rynków rolnych w sytuacji, gdy Światowy Program Żywnościowy podkreśla wzrost cen żywności i nazywa to, cytuję, „cichą falą tsunami, grożącą głodem 100 milionom ludzi”. Czy pan Mandelson w ten sposób chce przejść do historii, określany niechlubnie jako osoba, która była odpowiedzialna za spowodowanie głodu?
Dlatego też WTO musi zostać zrewolucjonizowana, aby położyć kres spekulacjom i wspierać producentów, a nie mniejszościowe grupki spekulantów czerpiących korzyści ze światowych rynków finansowych, aby zachęcać ludność do osiągania niezależności w kwestii żywności i przemysłu oraz by zachęcać narody raczej do współpracy, niż do konkurencji.
Derek Roland Clark, w imieniu grupy IND/DEM. – Pani przewodnicząca! Z przedmiotowego sprawozdania wynika, że UE zobowiązuje państwa członkowskie do osiągnięcia konsensusu w negocjacjach prowadzonych w ramach WTO lub do uzasadnienia swojego stanowiska na piśmie. Dlatego na przykład Wielka Brytania musi podążać za resztą państw UE. Musimy trzymać się wspólnej linii. Mówiąc prościej, oznacza to, że w związku z reformą WTO Wielka Brytania będzie w większym stopniu zmuszona do prowadzenia handlu z tymi krajami trzecimi, które zaakceptuje UE. Jednak my prowadzimy handel na skalę światową. Robimy to od wieków. Mamy ogromne doświadczenie w prowadzeniu handlu międzynarodowego. Na przykład wartość naszej wymiany handlowej ze Stanami Zjednoczonymi jest większa, niż Francji i Niemiec razem wziętych. Jednakże państwa UE zdają się nie chcieć korzystać z naszego doświadczenia, dlatego też już jesteśmy ograniczeni przez umowy handlowe UE, a to szkodzi reputacji Wielkiej Brytanii jako partnera w handlu międzynarodowym. Nie pozwala nam się prowadzić handlu na odpowiednim poziomie z naszymi tradycyjnymi partnerami z Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Nie jest to handel wyłączny. Nie powstrzymywalibyśmy innych państw europejskich od przyłączenia się do nas w prowadzeniu wymiany handlowej z naszymi partnerami ze Wspólnoty Narodów. Przyniosłoby to korzyści wszystkim podmiotom. Kraje UE rozwijałyby się, a wiele krajów trzeciego świata odczułoby wzrost standardów życia. WTO została utworzona w celu promowania handlu i przyjaźni, a UE wciąż powtarza, że pragnie nieść pomoc krajom znajdującym się w niekorzystnej sytuacji. Jedną z możliwości rozpoczęcia realizacji tych założeń jest rozwijanie kontaktów handlowych, a nie ich ograniczanie.
Irena Belohorská (NI). - (SK) Niewiele jest osób, które wątpiłyby w znaczenie WTO, ale również nie ma nikogo, kto wątpiłby w potrzebę zreformowania tej organizacji, której głównym celem jest walka z ubóstwem i zapewnianie pomocy krajom rozwijającym się.
Podstawą do przeprowadzenia takiej reformy jest sprawozdanie sporządzone przez pana Petera Sutherlanda. Jak wiadomo, obecnie pan Sutherland stoi na czele dwóch międzynarodowych gigantów: BP i Goldman Sachs International. Pozostali członkowie jego zespołu to byli dyplomaci, biznesmeni i nauczyciele akademiccy; żaden z nich nie jest znany ze swojego krytycznego podejścia do obecnego systemu.
Z całym szacunkiem dla tych panów, chciałbym zapytać: czyich interesów będzie bronić zaproponowana przez nich reforma WTO? Czy będzie ona chronić interesy krajów rozwijających się, czy interesy międzynarodowych firm? Jakim sygnałem jest to dla krajów rozwijających się i krajów słabiej rozwiniętych?
Jak wiadomo, zaufanie jest istotne zarówno w kwestiach gospodarczych, jak i politycznych. WTO jest nie tylko instytucją gospodarczą, lecz również polityczną, i dlatego właśnie zaufanie pomiędzy jej członkami jest istotne. Jednak czy ludność w krajach rozwijających się uwierzy, że panowie z międzynarodowych korporacji mają na celu ich dobrobyt? Dlaczego mamy wchodzić w grę z przeciwnikami WTO i narażać na szwank wizerunek tej instytucji?
Tokia Saïfi (PPE-DE). - (FR) Pani przewodnicząca! W czasie, gdy negocjacje w ramach rundy dauhańskiej nie toczą się odpowiednim kierunku i stają w martwym punkcie, kwestia funkcjonowania WTO jest istotna bardziej, niż kiedykolwiek.
Czy nie jest możliwe zakończenie tego impasu poprzez zreformowanie WTO? W kwestii braku porozumienia co do istoty, czy możliwe jest ulepszenie procesu osiągania takiego porozumienia? To ożywienie WTO wydaje się możliwe i pozwoli na bardziej efektywne funkcjonowanie i podejmowanie decyzji.
Przewiduje się dwa typy reform: ukierunkowane na ulepszenie procedury negocjacyjnej oraz ukierunkowane na zwiększenie legitymizacji WTO, czyli kluczowego czynnika tej organizacji. W tym celu ważne jest podkreślenie wymiaru parlamentarnego w WTO i uczynienie większości z nas prawomocnymi przedstawicielami obywateli, tym samym czyniąc kwestie globalizacji bardziej przejrzystymi i demokratycznymi.
Potrzeba wiele pracy, aby zapewnić spójność międzynarodowych strategii. Nie ma sensu eliminować trudności na granicach, jeżeli za nimi stoją trudności dla inwestowania, pogarda dla praw socjalnych i naruszanie norm środowiskowych. Skuteczna WTO ma zatem podstawowe znaczenie dla zagwarantowania osiągnięcia celu wyższego poziomu handlu i liberalizacji regulowanej przez rynki. Jednakże zasady nie oznaczają protekcjonizmu. W rzeczywistości liberalizacja bez jakichkolwiek środków ochronnych nie jest rozwiązaniem wszystkich problemów, zwłaszcza tych, z którymi borykamy się obecnie w wyniku zwiększenia kosztów surowców rolnych, a w następstwie szerzeniem się głodu.
Wniosek Falconera w sprawie zmniejszenia opłat celnych jest tym samym nie do zaakceptowania przez europejskie rolnictwo i miałby nieokreślone konsekwencje dla produkcji rolnej w najbiedniejszych krajach.
Co więcej, w celu zakończenia rundy dauhańskiej konieczne jest odzyskanie równowagi w negocjacjach oraz osiągnięcie prawdziwie wzajemnych porozumień w sprawie dostępu do rynku. Nie jesteśmy jeszcze gotowi, by poświęcić nasze rolnictwo i naszą rolę strażników bezpieczeństwa żywności tylko po to, by osiągnąć niewielkie ograniczenia taryf przemysłowych.
Kader Arif (PSE). - (FR) Pani przewodnicząca, pani komisarz, panie i panowie! Z zadowoleniem przyjmuję tę popołudniową debatę na temat sprawozdania pani poseł Muscardini w sprawie reformy Światowej Organizacji Handlu.
Kryzys żywnościowy obecnie poważnie dotykający kraje rozwijające się w doskonały sposób obrazuje pilną potrzebę lepszej regulacji handlu światowego. Powinna ona być dziełem zreformowanej WTO, która byłaby w stanie kontrolować ceny związane z globalizacją i promować bardziej uczciwe zasady handlu. Kryzys ten ma charakter strukturalny, a nie cykliczny. Jest to znak, że poważne problemy odciągają handel światowy od jego głównego założenia: zapewniania rozwoju wszystkich, a zwłaszcza najbiedniejszych krajów na tej planecie.
Przedstawiono kilka teorii w celu wyjaśnienia przyczyn tego kryzysu, w których znaczenie nie wątpię. Jednakże uważam, że wspólnie powinniśmy zadać sobie kilka pytań. Czy kryzys ten miałby taką skalę, jeżeli priorytety krajów rozwijających się zostałyby dokładniej rozważone w WTO; jeżeli istniałaby lepsza koordynacja między WTO a innymi organizacjami międzynarodowymi, takimi jak UNDP i FAO; jeżeli nasze umowy w sprawie wolnego handlu nie zachęcałyby krajów rozwijających się do specjalizowania się w pojedynczych uprawach przeznaczonych na eksport ze szkodą dla ich tradycyjnych upraw prowadzonych na własne potrzeby i samowystarczalności w odniesieniu do żywności; jeżeli słuchalibyśmy krajów afrykańskich i wsparlibyśmy je w WTO wtedy, gdy zwracały się o podjęcie działań w sprawie uwzględnienia cen podstawowych produktów w obecnych negocjacjach w ramach rundy dauhańskiej? W tym względzie muszę podkreślić, że art. 38 GATT zobowiązuje wszystkich członków WTO do stabilizowania i poprawy sytuacji na rynkach produktów podstawowych, które mają szczególne znaczenie dla krajów rozwijających się.
W sprawozdaniu przedstawiono kilka działań, ukierunkowanych na rozwiązanie obecnych problemów i ulepszenie skuteczności i legitymizacji WTO. W celu zagwarantowania, że głosy, punkty widzenia i interesy krajów rozwijających się będą odnotowywane w większym stopniu i tym samym brane pod uwagę, podkreśla się konieczność wprowadzenia bardziej demokratycznego systemu podejmowania decyzji i lepszej reprezentacji w sekretariacie WTO, któremu należy udostępnić także dodatkowe środki finansowe i zasoby ludzkie.
W celu zagwarantowania większej przejrzystości debat i prac prowadzonych w ramach tej organizacji, należy określić przepis dotyczący lepszego przekazywania informacji, dialogu pomiędzy organizacją a przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego oraz dostępu do posiedzeń, zwłaszcza w przypadku procedury rozstrzygania sporów.
Wreszcie, parlamentarny wymiar WTO, gwarantujący demokratyczną legitymizację i przejrzystość negocjacji, musi zostać wzmocniony. Obejmuje to w szczególności utworzenie zgromadzenia parlamentarnego WTO, dysponującego uprawnieniami konsultacyjnymi.
Oprócz podjęcia tych działań konieczne jest poddanie przeglądowi celów wielostronnego systemu handlu w celu zapewnienia spójności z innymi organizacjami międzynarodowymi. Jedynie dogłębna reforma w tym względzie pozwoli nam na zakończenie rundy dauhańskiej, która naprawdę dąży do rozwoju i ku osiągnięciu celów milenijnych. W tym względzie chciałabym zauważyć, że pierwszym z tych celów jest zlikwidowanie ubóstwa i głodu; niestety obecna sytuacja przypomina nam, że nasze zobowiązania pozostają niespełnione.
Daniel Dăianu (ALDE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym podkreślić, że reforma WTO musi stanowić część przeformowania całej instytucjonalnej struktury, która zajmuje się kwestiami zarządzania globalnymi wyzwaniami.
Wystarczy tylko spojrzeć na skutki globalnego ocieplenia i kryzys finansowy powodowany ogromnym gospodarczym brakiem równowagi. Otwarty handel musi być sprawiedliwy. Ponadto musi on być powiązany ze strategiami, które pomagają biednym krajom rozwijać się, zwłaszcza poprzez rolnictwo. Ogromne podwyżki cen żywności będą wspierać protekcjonizm i ograniczenia, chyba że skoncentrujemy się na rozwoju produkcji żywności na całym świecie.
Podwyżki cen podstawowych towarów doprowadziły do bardzo skomplikowanego ogólnego stanu rzeczy. Żywność będzie w coraz większym stopniu postrzegana jako problem związany z bezpieczeństwem narodowym zarówno w krajach bogatych, jak i tych biednych. Dlatego też reforma WPR, polityka pomocy na rzecz rozwoju prowadzona przez UE oraz strategie energetyczne muszą zostać przeanalizowane z uwzględnieniem dramatycznych zmian w sytuacji międzynarodowej.
Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk (UEN). - Pani Przewodnicząca! Pani Komisarz! W tej debacie chcę zwrócić uwagę na trzy kwestie.
Po pierwsze, wiele krajów będących członkami WTO nie przestrzega standardów socjalnych, środowiskowych czy dobrostanu zwierząt, co wprawdzie pozwala na wyraźne zmniejszenie kosztów wytwarzania, ale niestety uniemożliwia konkurowanie z produktami wytwarzanymi przez te gospodarki. Poprawa dostępności do europejskiego rynku dla towarów z krajów trzecich musi uwzględniać ten aspekt, w przeciwnym wypadku wiele dziedzin wytwarzania w Europie zostanie zwyczajnie zlikwidowanych.
Po drugie, coraz większa otwartość europejskiego rynku na towary pochodzenia rolniczego z krajów trzecich w zamian za ustępstwa tych krajów wobec eksportu europejskich wyrobów przemysłowych i usług, oznacza osłabienie europejskiego potencjału rolniczego.
Po trzecie, w całej rozciągłości popieram sugestie pani Muscardini dotyczące powołania Zgromadzenia Parlamentarnego WTO, zmian w klasyfikacji krajów na rozwinięte i rozwijające się, konieczność bliższej współpracy WTO z ONZ, czy odejście od zasady konsensusu szczególnie na poziomie grup roboczych i komitetów w ramach WTO.
Kartika Tamara Liotard (GUE/NGL). - (NL) Pani przewodnicząca! Bardzo chciałabym powiedzieć dużo na temat moich pomysłów reformy WTO, jednak zamiast tego wolę raczej zadać Komisji kilka konkretnych pytań, na które chciałabym otrzymać odpowiedź. Pytania te obrazują punkty, które należy uwzględnić podczas debaty na temat reformy WTO oprócz kwestii reform proceduralnych, takich jak przejrzystość, o których już wspomniano.
W kontekście zmian klimatu istnieje coraz większa presja dotycząca stosowania biopaliw. Nie chcę wdawać się w dyskusję na temat tego, czy jest to dobre czy złe, ale mam następujące pytania odnoszące się do zobowiązań Unii Europejskiej w ramach WTO. Pakiet UE w sprawie zmian klimatu zawiera kilka kryteriów środowiskowych, jakie muszą spełniać biopaliwa. Jednakże ja i wielu moich kolegów pragniemy stosowania kryteriów społecznych, takich jak płaca minimalna i zapobieganie pracy dzieci. Czy odpowiada to wymogom WTO? Jeśli nie, czy nie zmusza się nas do zaakceptowania pracy dzieci i zbyt niskich zarobków? Mam też pytanie dotyczące handlu żywnością modyfikowaną genetycznie. Moim zdaniem protokół kartageński decyzję dotyczącą zatwierdzania organizmów modyfikowanych genetycznie pozostawia państwom członkowskim. Czy jest to zgodne z WTO, a jeśli nie, to jak zamierzacie państwo to rozwiązać? Parlament pokazał, że większość zasiadających w nim posłów jest przeciwko handlowi futrem z fok. Obecnie Kanada grozi poruszeniem tej kwestii w ramach WTO. Jak państwa zdaniem wola większości ludności w UE może zostać podtrzymana w tej kwestii? Uważam, że pytania te są ogromnie ważne i należy je uwzględnić podczas rozważań nad reformą.
Patrick Louis (IND/DEM). - (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Handel pomiędzy narodami jest rzeczą pozytywną. Wolny handel jest czymś pożądanym, ale obecnie świat się zmienił i zasady WTO mu nie odpowiadają i w wielu przypadkach muszą zostać zmienione.
Zmieniła się sama natura handlu międzynarodowego. Dawniej handel opierał się na komplementarności: szukaliśmy tego, czego nie mieliśmy, i eksportowaliśmy wszelkie nadwyżki. Taki system doprowadził do wzbogacenia narodów. Jednakże dzisiaj panuje dumping społeczny. Rezygnujemy z wiedzy na temat tego, jak to robić, aby importować to, co ktoś inny wytwarza taniej, nie dlatego, że jest to korzystne, ale dlatego, że jest to mniej kosztowne, nie wymaga tylu podatków i narzuca mniej ograniczeń społecznych.
Ten porządek WTO pozwala biednym krajom i biednym w krajach bogatych w jeszcze większym stopniu zwiększać majątek bogatych w krajach biednych. W coraz mniejszym stopniu opiera się to na solidarności czy na wzajemnych porozumieniach pomiędzy narodami; jest to raczej porządek, który psuje narody i prowadzi do konfliktów pomiędzy wygranymi a przegranymi.
Dlatego też zasady WTO muszą zostać zmienione. Ich istota musi odnowić pierwszeństwo Wspólnoty oraz przywrócić ducha traktatu rzymskiego, który ustanowił wspólną taryfę zewnętrzną. Nie było to zbyt ostrożne podejście, ale sprawiedliwa kompensacja w obliczu dumpingu społecznego. Ojcowie założyciele nie zawsze byli w błędzie. WTO musi uwzględnić nieobliczalne wahania kursów walut w swoich ocenach ograniczeń w handlu. Niedopuszczalna jest sytuacja, w której yuan pozostaje na tak niskim poziomie, podczas gdy kraj ma tak wysoką nadwyżkę w handlu zagranicznym. Skandalem jest to, że EADS traci miliard euro za każdym razem, gdy dolar spada o 10 centów poniżej ideologicznego euro.
Podsumowując, przyszłość prawdziwie wolnego handlu przypomina nam o tym, że mamy jeszcze dużo do zrobienia. Z jednej strony musimy odnowić granicę jako warunek polityki, a tym samym wolności dla ludzi; z drugiej strony musimy umożliwić polityce walutowej i finansowej zajęcie miejsca za prawdziwą gospodarką, efektywną gospodarką, dlatego że to właśnie gospodarka pozwala ludziom żyć i cieszyć się wolnością.
Jim Allister (NI). - Pani przewodnicząca! WTO ma wiele wad, ale z pewnością jej najbardziej niedorzeczną usterką jest niesprawiedliwa przewaga udzielana Chinom, Indiom i Brazylii poprzez nadawanie im korzystnego statusu krajów rozwijających się. Niegdyś były one gospodarkami wschodzącymi, ale obecnie z całą pewnością rozwinęły się całkowicie i mogą konkurować z najlepszymi. Rzeczywiście, odnoszą one takie sukcesy, że w kilku dziedzinach są światowymi liderami. Mimo to, w sposób niewytłumaczalny, dajemy im fory jako krajom rozwijającym się, a w konsekwencji akceptujemy ich niższe standardy i mniej poważne zobowiązania.
Trudno się dziwić, że moi wyborcy często postrzegają WTO jako organizację, która nie spełnia ich oczekiwań i nie działa na ich rzecz - jest to uczucie podkreślane w sytuacji, gdy obserwują nietrafne udzielanie przez pana komisarza Mandelsona ustępstw za ustępstwem dotyczących kwestii związanych z rolnictwem.
Panie komisarzu! Zrobienie dobrego interesu jest ważniejsze, niż samo zrobienie interesu. Dobrym interesem nie będzie taki interes. który rozmywa nasz przemysł rolno-spożywczy zbliżającą się falą tanich produktów z importu z krajów, które traktujemy bardziej przychylnie, niż wymaga tego ich zdrowa wydajność ekonomiczna.
Zbigniew Zaleski (PPE-DE). - Pani Przewodnicząca! Instytucja niefunkcjonalna musi być zreformowana po to, aby służyła wszystkim aktorom i konsumentom. Wolności handlowej – a taką popieramy – towarzyszy niestety pokusa chytrości i uwalniając handel trzeba mechanizmu kontroli, i temu właśnie ma służyć zdrowe, normalne WTO. Obecnie handel międzynarodowy jest tak rozbudowany, tak masowy i szybki, że wymaga dobrej koordynacji. Nasz Parlament nie może tu się zachowywać pasywnie, zatem duchem jestem przekonany, że praca koleżanki Christiany Muscardini w zreformowaniu tej organizacji spełni te oczekiwania i będziemy mieli takie ciało międzynarodowe, które będzie prowadziło handel po dobrych i jasnych drogach.
David Martin (PSE). - Pani przewodnicząca! Najpierw chciałbym pogratulować pani poseł Muscardini doskonałego sprawozdania.
WTO wciąż ma poważną rolę do odegrania na świecie i wciąż odgrywa tę rolę dobrze, ale organizacja ta musi zostać zmodernizowana i zreformowana. Moim zdaniem jedną z kluczowych reform jest wprowadzenie w WTO demokracji parlamentarnej. Konieczne jest zgromadzenie parlamentarne, które regularnie obraduje i monitoruje prace omawiane przy stole negocjacyjnym w ramach WTO.
Istnieje także potrzeba zaktualizowania zasad WTO, aby podczas negocjacji w ramach WTO w większym stopniu uwzględniano zrównoważony rozwój środowiska naturalnego oraz aby negocjacje te obejmowały zapisy dotyczące kwestii społecznych i pracy. Pragnąłbym przede wszystkim bliższego niż ma to miejsce obecnie powiązania pracy WTO z MOP.
Jeżeli chodzi ogólnie o sprawozdanie, to w znacznym stopniu popieram pracę wykonaną przez panią poseł Muscardini w Komisji Handlu Zagranicznego.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Pani Przewodnicząca! Wspólny rynek, handel bez ograniczeń to podstawowe czynniki rozwoju gospodarczego. „Bez ograniczeń” nie oznacza „bez regulacji” i bez zasad określających warunki wymiany handlowej uwzględniających zachowanie konkurencyjności. Potrzeba odpowiedniej regulacji w handlu w ujęciu światowym jest niezmiernie ważna w okresie globalizacji. Stąd tak ważna rola WTO, która jest organizacją bardzo szeroką, przynależy do niej ponad 150 państw członkowskich. Skuteczność działania WTO wzrośnie, jeżeli zakres działalności organu będzie prosty oraz ograniczony do polityki handlowej.
Przejrzystość, konkurencyjność to przede wszystkim wypełnienie określonych standardów i wymogów jakościowych w procesie produkcji, w zakresie ochrony środowiska, warunków pracy i płac, dobrostanu zwierząt itp. Same koszty produkcji i ceny nie są miernikiem konkurencyjności. Kończąc pragnę powiedzieć, że reforma WTO to wyraz woli współpracy na rzecz rozwoju i walki z ubóstwem.
Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Chciałabym pogratulować wszystkim, którzy pracowali nad tym sprawozdaniem, a zwłaszcza sprawozdawczyni.
Cytując z uzasadnienia widzę, że analiza całej Światowej Organizacji Handlu, którą ma zamiar rozpocząć Komisja Handlu Zagranicznego, w znacznym stopniu będzie się opierać na wnioskach ze sprawozdania pana Sutherlanda, które przez wiele lat leżało na półce i zbierało kurz. Najwyraźniej następnie, kiedy Komisja Handlu Zagranicznego sporządzi własne sprawozdanie, Komisja Europejska będzie musiała podjąć konieczne kroki w Genewie, aby przeprowadzić zalecane reformy.
Jaką mamy gwarancję, że jakiekolwiek nowe sprawozdanie doprowadzi do podjęcia bardziej aktywnych działań, niż doskonałe sprawozdanie pana Sutherlanda? Czy rozważania na temat ochrony środowiska naturalnego i zmian klimatu będą częścią nowego pakietu WTO? Jeżeli chodzi o uwagę poczynioną w odniesieniu do braku jednorodności między krajami rozwijającymi się oraz obecnej pozycji Chin, Brazylii i Indii, czy na tym szczeblu jeszcze wyraźniej będziemy wyróżniać różne poziomy rozwoju?
Moje ostatnie pytanie brzmi: czy regionalne bezpieczeństwo żywnościowe dla wszystkich regionów będzie uzasadnionym stanowiskiem?
Androula Vassiliou, komisarz. − Pani przewodnicząca! Chciałabym podziękować szanownym paniom i panom posłom za ich uwagi i sugestie, które zostaną uwzględnione w rozważaniach Komisji na temat reformy WTO.
Komisja podziela wiele obaw wyrażonych podczas tej dyskusji i w rzeczywistości popiera wiele z propozycji przedstawionych w sprawozdaniu pani poseł Muscardini. Niemniej jednak należy zauważyć, że niektóre z nich napotkają na silny opór, ale z pewnością Komisja będzie je popierać.
W szczególności Komisja w pełni popiera wezwanie do osiągnięcia spójności pomiędzy WTO a innymi międzynarodowymi instytucjami, a także wezwania do większej przejrzystości oraz do zwiększenia roli parlamentów, zwłaszcza w kwestii monitorowania i przeglądów polityki handlowej. Komisja podziela także pogląd, iż silna WTO leży w interesie krajów rozwijających się.
Chciałabym również odnieść się do uwag pani poseł Liotard, które wykraczają poza kwestię reformy WTO. Nie mogę na tym etapie wchodzić w szczegóły, ale chciałabym zapewnić, że zaangażowaliśmy się już z naszymi partnerami w kwestie dotyczące pracy dzieci i spraw z tym związanych, a także że wspieramy współpracę między MOP i WTO.
Wreszcie, chciałabym powiedzieć, że z pewnością przekażę państwa uwagi mojemu koledze, panu Mandelsonowi, aby zostały one w pełni uwzględnione w dyskusjach z innymi członkami WTO.
Cristiana Muscardini, sprawozdawczyni. − (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Chciałabym podziękować Komisji Europejskiej za docenienie pracy Komisji Handlu Zagranicznego. Jestem również wdzięczna za pomoc, jakiej udzielili mi sprawozdawcy Komisji Rozwoju i Komisji Gospodarczej i Monetarnej, a także wielu kolegów, którzy przemawiali w tej Izbie. Skorzystam z ich politycznego oraz technicznego wsparcia dzisiejszego popołudnia, aby podkreślić jeszcze raz Komisji, że nie wolno zmarnować ani chwili. Biada tym, którzy mają czas i go marnują! Innymi słowy, możliwe, że w ramach rundy dauhańskiej wreszcie znajdziemy rozwiązanie, ale rozwiązanie to było przekładane zbyt często w ciągu ostatnich lat. Teraz, kiedy dotyka nas bardzo poważny kryzys żywnościowy, musimy także pamiętać, że po części odpowiedzialność leży w niektórych praktykach - włączając te po stronie Unii Europejskiej - które dawno temu przewidywały różne scenariusze w odniesieniu do rolnictwa i żywności.
Jeżeli pragniemy uniknąć konfrontacji między prawdziwie biednymi krajami rozwijającymi się a krajami już rozwiniętymi, jeżeli pragniemy stworzyć uczciwy rynek - a rynek może być uczciwy i wolny jedynie na podstawie zasad - musimy być odważni, ponieważ nie możemy zgodzić się na kolejne odsunięcie tego w czasie, jeśli mamy bronić koncepcji godnej pracy i przyspieszenie procesu rozstrzygania sporów.
Komisja Handlu Zagranicznego jest świadoma trudności związanych z reformą WTO, w ramach której określone sposoby działania były ustalane wraz z biegiem czasu. Jednakże komisja ta jest także świadoma tego, że aby spełnić oczekiwania w różnych obszarach i stać się nowoczesną organizacją trzeciego tysiąclecia, WTO musi w jakiś sposób znaleźć siłę i odwagę do rozpoczęcia reformy. Od Komisji Europejskiej zależy, czy uwzględnione zostaną nasze refleksje, które jutro ta Izba formalnie wyrazi większością głosów w postaci politycznego żądania.
Przewodnicząca. - Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się jutro o godz. 12.00.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Kathy Sinnott (IND/DEM), na piśmie. – W 2001 r. założeniem negocjacji prowadzonych w ramach rundy dauhańskiej było obniżenie barier w handlu na całym świecie, umożliwiając prowadzenie wolnego handlu między krajami, w których panowała różna koniunktura.
W 2005 r. UE zredukowała ceny oferowane producentom cukru o prawie 40% w wyniku determinacji Światowej Organizacji Handlu dotyczącej tego, że przyniesie to korzyści na rynku światowym biedniejszym krajom, takim jak Australia, Brazylii czy Tajlandia. Niestety miało to bardzo zły wpływ na kraje Unii Europejskiej, takie jak Irlandia, której branża cukrownicza została zniszczona, oraz na najbiedniejsze narody wytwarzające cukier Afryki, Karaibów i regionu Pacyfiku, takie jak Mauritius, Belize i Fidżi.
Teraz w 2008 r. znów wiele z tych najbiedniejszych krajów, które ucierpiało na restrukturyzacji branży cukrowniczej w UE, doświadcza niepokojów społecznych związanych z podstawowymi uprawami, takimi jak ryż i kukurydza, na które ich nie stać, gdyż nie uzyskują one dochodów z produkcji cukru.
Zanim przyjmiemy nowe działania mające na celu osłabienie ochrony handlu, powinniśmy uczciwie wykonać ocenę wpływu, jaki UE może mieć na niektórych ze swoich najbiedniejszych sąsiadów, tak aby żadnego tego typu zmiany nie miały ponownie charakteru destrukcyjnego.
14. Umowa w sprawie wolnego handlu z Radą Współpracy Zatoki Perskiej (debata)
Przewodnicząca. - Kolejnym punktem jest debata nad pytaniem ustnym do Komisji skierowanym przez Helmutha Markova w imieniu Komisji Handlu Zagranicznego w sprawie ostatnich ustaleń w negocjacjach dotyczących umowy w sprawie wolnego handlu między Unią Europejską a Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej (O-0032/2008 - B6-0020/2008).
Androula Vassiliou, komisarz. − Pani przewodnicząca! Niektórzy mogą twierdzić, że negocjacje dotyczące umowy w sprawie wolnego handlu z krajami Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej toczyły się przez 17 lat. W rzeczywistości dopiero od roku 2002 toczą się najważniejsze dyskusje. Zarówno my w Komisji, jak i przedstawiciele państw członkowskich w Radzie, mamy nadzieję zakończyć te negocjacje wcześniej, niż później. Wiemy, że umowa w sprawie wolnego handlu przyczyni się do pogłębienia relacji między naszymi regionami. W 2007 r. negocjacje dotyczące umowy w sprawie wolnego handlu były prowadzone w trybie przyspieszonym, a ich punktem kulminacyjnym była wizyta pana komisarza Mandelsona w Ad-Dausze w grudniu 2007 r., co stanowiło znaczny polityczny impuls. Osiągnęliśmy znaczny postęp w odniesieniu do wszystkich rozdziałów i jesteśmy bliżej podpisania tej umowy niż kiedykolwiek.
Istnieją jednakże niektóre nieuregulowane kwestie, które mają znaczenie w zakresie zagwarantowania prawdziwie preferencyjnego dostępu dla UE do rynku Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej oraz braku dyskryminacji w porównaniu z innymi podmiotami. Kwestie te dotyczą ceł eksportowych, kilku wyjątków w dziedzinie usług energetycznych, zwłaszcza świadczonych przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, oraz określonych przepisów horyzontalnych umowy, takich jak konkurencja i własność intelektualna. Runda negocjacyjna została odwołana w styczniu. Od tej pory ze strony Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej nie otrzymaliśmy żadnych informacji zwrotnych. Mamy nadzieję na rozpoczęcie kolejnej rundy na początku maja, w czasie posiedzenia wspólnego komitetu UE-Rada Współpracy Zatoki Perskiej, które zaplanowano na 6 maja.
Naszym celem pozostaje osiągnięcie postępu w kolejnej rundzie oraz zakończenie negocjacji najszybciej jak to możliwe. Mamy nadzieję, że będzie to miało miejsce w pierwszych miesiącach prezydencji francuskiej. Umowa w sprawie wolnego handlu ma na celu ustanowienie preferencyjnego związku między UE a Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej zgodnie z zasadami i dyscypliną WTO. Będzie ona zatem prowadziła do znacznej liberalizacji całej wymiany handlowej prowadzonej między jej stronami. Ma ona także na celu wspieranie państw członkowskich Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej w ich strategiach dywersyfikacji gospodarczej poprzez zachęcanie do przeprowadzenia dalszych reform gospodarczych i udostępnienie potencjału przyciągania inwestorów zagranicznych, jako dopełnienia do zwiększającej się dynamiki inwestycji wewnętrznych w tym regionie.
Przedmiotowa umowa w sprawie wolnego handlu obejmuje znaczące zobowiązania dotyczące handlu usługami i inwestycjami dla obydwu stron oraz wzajemny dostęp do rynków zamówień publicznych, także w sektorach energii i transportu. Obejmuje ona ambitne systemy liberalizacji taryf, w tym w sektorze chemicznym. Ponadto dotyczy ona m.in. również obszarów pozataryfowych, takich jak techniczne bariery dla handlu, standardy sanitarne i fitosanitarne oraz prawa własności intelektualnej.
Izba ta wyraziła obawę w związku z tym, że umowa w sprawie wolnego handlu negocjowana z Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej nie zawiera klauzul dotyczących praw człowieka oraz norm społecznych i środowiskowych. Dlatego też chciałabym przede wszystkim wyjaśnić, że obecny projekt umowy w sprawie wolnego handlu między UE i Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej zawiera klauzule pozataryfowe, dotyczące praw człowieka, migracji, walki z terroryzmem oraz nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia. Ustępy te zostały uzgodnione z Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej kilka lat temu. Jednakże podczas ostatniej rundy okazało się, że Rada Współpracy Państw Zatoki Perskiej ma klika nierozwianych wątpliwości odnośnie do klauzuli zawieszającej, powiązanej ze stosowaniem istotnych politycznych elementów przedmiotowej umowy. Oprócz tych klauzul, w preambule do tej umowy zawarto dowołania do potrzeby wzmocnienia procesu rozwoju gospodarczego i społecznego w krajach Rady Współpracy Zatoki Perskiej, jednocześnie chroniąc środowisko naturalne. Istnieją tam również odniesienia do faktu, że strony tej umowy nie będą zachęcać do bezpośrednich inwestycji zagranicznych poprzez obniżanie lub łagodzenie ich wewnętrznych standardów dotyczących ochrony środowiska naturalnego czy etykietowania. Przewiduje się także prowadzenie konsultacji w sytuacji, gdy okaże się, iż aktualny lub proponowany środek nie jest spójny z tymi zasadami.
Podczas negocjacji dotyczących umowy w sprawie wolnego handlu między UE i Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej uwzględniono wyniki i wnioski z analizy oddziaływania na zrównoważony rozwój, przeprowadzonej w latach 2001-2004. Dotyczyło to przede wszystkim sektorów, które konsultanci określili jako istotne dla dalszego zrównoważonego rozwoju gospodarczego w Radzie Współpracy Zatoki Perskiej, a mianowicie sektora usług i kilku sektorów przemysłu. Następnie wskutek wniosku tej Izby, w lutym zapewniliśmy dyrektywy negocjacyjne odnoszące się do umowy w sprawie wolnego handlu między UE i Radą Współpracy Zatoki Perskiej, obejmujące jej wszystkie aktualizacje zgodnie z ustalonymi procedurami i z uwzględnieniem zasad dotyczących poufności.
Wreszcie, chciałabym podkreślić, że Parlament Europejski był regularnie informowany o stanie negocjacji dotyczących umowy w sprawie wolnego handlu między UE i Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej oraz że Komisja Europejska będzie informować go na bieżąco.
Tokia Saïfi, w imieniu grupy PPE-DE. – (FR) Pani przewodnicząca! Zawarcie umowy w sprawie wolnego handlu między Wspólnotą Europejską i Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej było przedmiotem negocjacji prowadzonych od 1988 r. i może się wydawać, że niedługo zostanie ona zawarta raz na zawsze.
Z zadowoleniem przyjmuję niedawne postępy, ponieważ zawarcie tej umowy w sprawie wolnego handlu jest konieczne w celu zwiększenia i uregulowania handlu między Unią Europejską i państwami Zatoki Perskiej. Umowa ta powinna rozpocząć nową, bardziej dynamiczną epokę współpracy w wielu strategicznych dziedzinach między dwoma regionami, które mają dla siebie nawzajem podstawowe znaczenie, ale których relacje do tej pory nie dotyczyły kwestii najistotniejszych.
Umowa w sprawie wolnego handlu musi ułatwić likwidację barier pozataryfowych oraz wyeliminować wszystkie dotacje i rekompensaty państwa, zwłaszcza w odniesieniu do dostępu do surowców, zgodnie z obowiązującymi zasadami WTO. Możliwości i wyzwania narzucane przez rosnące znaczenie niezależnych funduszy powinno być przedmiotem dogłębnej analizy, dialogu i konstruktywnej współpracy między Parlamentem Europejskim i państwami Zatoki Perskiej.
Celem jest utrzymanie otwartej dla inwestycji atmosfery, jednocześnie czyniąc te inwestycje bardziej przejrzystymi. Zarządcy tych funduszy muszą zatem być w stanie udostępnić dodatkowe informacje dotyczące pochodzenia własnych środków, ich celów inwestycyjnych oraz ich strategii. Jednakże Europa także musi zagwarantować, że może przyciągnąć te fundusze, które prowadzą do wzrostu, innowacji i tworzenia nowych miejsc pracy, w obliczu silnej międzynarodowej konkurencji w kwestii przyciągania kapitału.
Zawarcie umowy w sprawie wolnego handlu zachęca państwa Zatoki Perskiej do przyjmowania poglądów swoich europejskich partnerów w większym stopniu i tym samym umożliwi nam zróżnicowanie oraz przyspieszenie naszego handlu i wymiany.
Carlos Carnero González, w imieniu grupy PSE. – (ES) Pani przewodnicząca! Na początku chciałbym podziękować pani komisarz za jej wyjaśnienia i od razu stwierdzić, że Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim jest zdania, że podpisanie umowy w sprawie wolnego handlu z Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej jest celem, który popieramy.
W rzeczywistości musimy to zrobić najszybciej, jak to tylko możliwe. Przyniesie to korzyści Europie oraz krajom wchodzącym w skład Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej. Prawdą jest jednak, że mandat na prowadzenie negocjacji dotyczących tej umowy jest dość stary. Jest to mandat, który nie zawiera koniecznych klauzul uwzględniających dzisiejsze kluczowe kwestie, takie jak prawa człowieka, zatrudnienie i ochrona środowiska naturalnego.
W związku z tym cieszy mnie fakt, że pani komisarz mówi, iż Komisja ma zamiar uczynić co w jej mocy, aby zawrzeć te kwestie w przedmiotowej umowie. W przeciwnym razie byłoby to zupełnie niezrozumiałe, ponieważ nie mówimy tylko o handlu czy wymianie gospodarczej.
Wszyscy wiemy, że są to ważne kraje, dysponujące jednym z najważniejszych surowców na naszej planecie - ropą naftową, która jest podstawowym elementem naszych współczesnych społeczeństw.
Jednakże kraje te dysponują nie tylko ropą naftową. Żyją tam ludzie, mężczyźni i kobiety; mężczyźni i kobiety urodzeni w tych krajach oraz inni mężczyźni i kobiety, którzy przybyli do tych krajów, aby pracować, i mam wrażenie, że prawa człowieka nie są w tych krajach respektowane w odpowiednim stopniu, na przykład w odniesieniu do wolności wypowiedzi czy wolności zrzeszania się. W odniesieniu do braku równości kobiet, możemy tylko czuć się zawstydzeni i oburzeni, gdy na przykład w gazecie czytamy o sprawozdaniach organizacji Human Rights Watch, w których stwierdza się, że w niektórych krajach kobiety muszą uzyskać zgodę od tzw. „opiekuna” - którym może być ojciec, mąż czy nawet syn - na pracę, podróżowanie, uczenie się czy nawet uzyskanie dostępu do usług medycznych. Jest to po prostu nie do zaakceptowania.
Jednakże moglibyśmy oczywiście mówić o poruszonej wcześniej sytuacji imigrantów pracujących w tych krajach, którzy stanowią znaczną siłę roboczą. Czy ich prawa są przestrzegane, czy nie? Co więcej, jakie są obawy największych producentów ropy naftowej, takich jak kraje Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej, dotyczące ochrony środowiska naturalnego? Czy interesują ich zmiany klimatu, czy tylko ropa naftowa?
Należy to stwierdzić na stopie przyjacielskiej, ale z całkowitą jasnością. Właśnie z tego powodu z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że do rezolucji, nad którą będziemy jutro głosować, włączono tak ważne ustępy, jak ust. 17 i ust. 19, których jesteśmy wspólnymi autorami. Odnoszą się one m.in. do praw człowieka jako do przedmiotu klauzuli, która powinna stanowić zasadniczą część umowy w sprawie wolnego handlu, która ma zostać zawarta z Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej, czy do konieczności ratyfikowania przez jej strony konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Złożyliśmy także dodatkowe poprawki, które mamy nadzieję inne grupy poprą, wzmacniając tym samym te kwestie. Jednakże musimy być ostrożni, aby nie wysłać naszym partnerom błędnego komunikatu: prawa człowieka muszą być przestrzegane, bez względu na to, czy chodzi o ropę naftową czy nie.
Ramona Nicole Mănescu, w imieniu grupy ALDE. – (RO) Dyskusja na temat ewolucji negocjacji dotyczących umowy w sprawie wolnego handlu między Wspólnotą Europejską i Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej przykuła moją uwagę, biorąc pod uwagę wizytę, jaką ostatnio odbyłam do tego regionu wraz z Delegacją Parlamentu Europejskiego do spraw stosunków z państwami rejonu Zatoki Perskiej.
Tematy poruszane w czasie posiedzeń międzyparlamentarnych również obejmowały negocjacje dotyczące tej umowy.
Przedstawiciele Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej oświadczyli, że Europejczycy naciskają na zagwarantowanie nieograniczonego dostępu do licznych okazji inwestycyjnych, a Rada Współpracy Państw Zatoki Perskiej jest zainteresowana nie tylko gromadzeniem kapitału, lecz również potrzebą zdobycia technologicznego i zarządczego „know-how”.
Z jednej strony rozpoczęte negocjacje powinny były zakończyć się w 2006 r., ale - jak twierdzimy - są one kontynuowane, za co obwiniane są obydwie strony.
Unia Europejska jest zdania, że członkom Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej brakuje koordynacji i reformy, a ci drudzy skarżą się na niewyczerpaną listę wymagań, jakie mają spełnić państwa Zatoki Perskiej.
Niektóre z najważniejszych przytoczył komisarz ds. handlu, Peter Mandelson: dostęp do rynku, oznakowanie pochodzenia produktów, licencje rządowe, działania na rzecz ochrony inwestycji oraz kryteria ich zagwarantowania w Radzie Współpracy Państw Zatoki Perskiej.
Z tego powodu - moim zdaniem - podpisując umowę w sprawie wolnego handlu, obydwie strony oficjalnie zobowiązałyby się do współpracy gospodarczej prowadzącej do wzajemnie istotnych osiągnięć: rozwoju współpracy w zakresie energii, rozwoju gospodarczego i technologicznego tego regionu oraz - nie wprost - zwiększonego wpływu na ochronę środowiska naturalnego, utworzenie wspólnego rynku oraz zwiększenie poziomu inwestycji europejskich, i to tylko niektóre z nich.
Z drugiej strony delikatna debata w regionie odnosi się do problemu przestrzegania praw człowieka. Unia odgrywa bardzo ważną rolę w gospodarce międzynarodowej, ale jednocześnie jest jednym z głównych stronników poszanowania podstawowych praw człowieka.
Dyskusje, jakie odbyłem z przedstawicielami większości aktywnych organizacji pozarządowych w regionie, dokładnie uwidoczniły możliwość, jaką dają negocjacje dotyczące umowy w sprawie wolnego handlu, aby naciskać na państwa Zatoki Perskiej, by te zapewniały więcej wolności obywatelskich i politycznych swoim obywatelom.
Z tego powodu podczas negocjowania kwestii ekonomicznych należy przykładać szczególne znaczenie do praw odnoszących się do poszanowania praw pracujących imigrantów i kobiet.
Caroline Lucas, w imieniu grupy Verts/ALE. – Pani przewodnicząca! Moja grupa zdecydowanie popiera wezwanie Komisji do udzielania Parlamentowi większej ilości informacji o tych negocjacjach dotyczących umowy w sprawie wolnego handlu, a w szczególności do przekazywania aktualnego mandatu negocjacyjnego oraz zaktualizowanej oceny wpływu na zrównoważony rozwój.
Popieramy także podkreślanie potrzeby zamieszczenia w tej umowie w sprawie wolnego handlu odpowiedniego rozdziału dotyczącego zrównoważonego rozwoju, biorąc pod uwagę niewystarczające wyniki państw Zatoki Perskiej w odniesieniu do standardów społecznych i środowiskowych. To właśnie wywołuje nasze obawy dotyczące sugestii ze strony DG ds. Handlu, że skoro negocjacje dotyczące umowy w sprawie wolnego handlu z państwami Zatoki Perskiej rozpoczęły się dawno temu, kiedy kwestie dotyczące zrównoważonego rozwoju były widocznie mniej istotne, to teraz jest zbyt późno, by negocjacje obciążać nowymi sprawami, takimi jak klauzule dotyczące praw człowieka.
Uważam, że należy powiedzieć, iż jest to politycznie nie do zaakceptowania i mamy nadzieję, że DG ds. Handlu będzie miała na uwadze fakt, iż Parlament musi wyrazić aprobatę wszelkich ostatecznych rezultatów przedmiotowych negocjacji.
Jednakże poza naszymi obawami dotyczącymi standardów społecznych i środowiskowych dotyczących handlu w regionie Zatoki Perskiej, musimy dokładniej dowiedzieć się, jaki rodzaj handlu z państwami Zatoki Perskiej ta umowa w sprawie wolnego handlu ma na celu zliberalizować. Oczywiście wiemy, że UE jest zainteresowana nieograniczonym dostępem to zasobów energetycznych, pozbyciem się wszelkich barier w handlu, takich jak podatki eksportowe, oraz ograniczeń ilościowych. Wiemy oczywiście, że UE stara się być bezkonkurencyjna dla innych uprzemysłowionych i wschodzących gospodarek, aby uzyskać jak najlepsze warunki dostępu, że UE jest świadoma rosnących cen energii i chce sprzedawać do tego regionu więcej, aby przywrócić w nim równowagę handlową. Oczywiście jest to całkowicie niespójne z określonymi celami UE w odniesieniu do jej polityki w sprawie zmian klimatu.
Jednakże wyobraźmy sobie inny scenariusz: że UE nie dąży do przywrócenia równowagi w swoich stosunkach handlowych przez całkowitą liberalizację, ale wykorzysta zachętę w postaci braku równowagi handlowej w celu przyspieszenia rozwoju i wykorzystania odnawialnych źródeł energii; że UE nie będzie uczestniczyć w międzynarodowym wyścigu do bezpiecznego dostępu do ropy naftowej, ale będzie nalegać na zawieranie wielostronnych umów, dając wszystkim krajom sprawiedliwy udział w zmniejszaniu światowych zasobów.
W porównaniu z tego typu ambitnym scenariuszem, który chcielibyśmy zobaczyć, nacisk Parlamentu na umieszczenie w przedmiotowej umowie w sprawie wolnego handlu istotnego rozdziału dotyczącego zrównoważonego rozwoju jest absolutnym minimum, jakiego potrzebujemy decydując o tym, czy ta Izba może wyrazić swoją aprobatę wobec przedmiotowej umowy.
Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Znaczenie zawarcia odpowiednio funkcjonującej umowy w sprawie wolnego handlu nie może być wyolbrzymiane. Od lat 80. XX wieku poziom eksportu z UE do krajów Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej zwiększa się. Rada Współpracy Państw Zatoki Perskiej jest obecnie szóstym największym rynkiem eksportowym UE, a UE jest pierwszym partnerem handlowym Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej. W 2005 r. poziom eksportu UE do Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej wynosił ok. 50 miliardów euro, natomiast import UE z tego regionu - ok. 37 miliardów euro.
Komisja spodziewa się, że wolumen handlu wkrótce - po podpisaniu przedmiotowej umowy- się podwoi. Ponadto, jak rozumiem, po raz pierwszy proponowana umowa przewiduje zawarcie klauzuli dotyczących praw człowieka, nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia i walki z terroryzmem, a to z pewnością należy przyjąć z zadowoleniem.
Niestety osiągnięcie porozumienia ma dość spore opóźnienie. Kiedy pan Mandelson odwiedził ten region w lutym 2007 r. powiedziała pani, pani komisarz, że pchnął tę umową naprzód, jeżeli dobrze cytuję.
Jednakże rozumiem, że w czasie swojej wizyty oświadczył publicznie, iż winę za opóźnianie zawarcia przedmiotowej umowy w sprawie wolnego handlu ponosi protekcjonizm Arabów z Zatoki Perskiej. Czy Komisja wciąż jest zdania, że to jest przyczyną i czy jest to język przyspieszający zawieranie międzynarodowych umów?
Pomimo komplikacji dotyczących zawarcia umowy, państwa członkowskie Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej angażują się w sposób pozytywny z Komisją w zadanie harmonizacji przepisów dotyczących bezpieczeństwa na lotniskach. Produkty aktualnie kupowane przez pasażerów w strefie bezcłowej, przewożone pomiędzy państwami Zatoki Perskiej lub Unii Europejskiej potencjalnie mogą zostać skonfiskowane z powodu obowiązujących na lotniskach ograniczeń bezpieczeństwa dotyczących przewożenia płynów.
Jednakże na szczęście kilka państw Rady Współpracy zaangażowało się wraz z Komisją i przyjęło zasady dotyczące bezpieczeństwa zgodnie z rozporządzeniem (WE) nr 915/2007. Jak rozumiem, pozwoli to pasażerom na przewożenie produktów zakupionych w strefach bezcłowych w krajach trzecich, pod warunkiem że kraj ten został uznany jako bezpieczny. Dzięki takiemu zastosowaniu, kraje te z powodzeniem ustanowiły techniczną i praktyczną współpracę z UE, a Komisja powinna pochwalać podejmowanie działań w tym obszarze.
Tego rodzaju przykład praktycznej współpracy zachęca do zawierania wszelkich szerszych umów w sprawie wolnego handlu, które mogą wejść w życie w późniejszym terminie. Jednakże chciałbym, aby działania nad tego rodzaju współpracą i umowami zostały przyspieszone i rozszerzone.
Umowa w sprawie wolnego handlu powinna być także sposobem promowania współpracy naukowej z państwami Zatoki Perskiej i tym samym wspierania zrównoważonego rozwoju w tym regionie. Obecnie poziom współpracy naukowej między Europą a państwami Zatoki Perskiej jest bardzo niski, pomimo iż potencjał może być znaczny.
Współpraca w zakresie nauki jest szczególnie ważna jeżeli chodzi o zmiany klimatu i politykę energetyczną. Obecnie import energii przez Unię Europejską zaspokaja ok. 50% jej potrzeb, z czego ok. 20% pochodzi z regionu Zatoki Perskiej.
Umowa w sprawie wolnego handlu musi zostać wzmocniona w obszarach dotyczących walki ze zmianami klimatu i w związku z tym z zadowoleniem przyjmuję planowane przeprowadzenie przez Komisję studium wykonalności w tym zakresie.
David Martin (PSE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym zacząć od czegoś pozytywnego. Po pierwsze, chciałbym podziękować panu O’Sullivanowi, dyrektorowi generalnemu ds. handlu, który szybko i pozytywnie odpowiedział na nasz wniosek o mandaty negocjacyjne. Otrzymaliśmy je w ciągu ok. tygodnia od momentu, gdy go o to poprosiliśmy podczas jego wizyty w naszej komisji.
Z zadowoleniem przyjmuję także znaczny postęp, jaki jest czyniony w tych negocjacjach i przyznaję, co również uczynili już inni, że powinno to otworzyć państwa Zatoki Perskiej na handel UE i powinno to być korzystne dla biznesu UE.
Gorąco akceptuję także fakt, że umowa w sprawie wolnego handlu, którą negocjujemy, będzie stanowić ulepszenie w porównaniu z umową o współpracy z 1989 r., i jak pani sama, pani komisarz, nam przypomniała, a pani Doyle to powtórzyła, z zadowoleniem przyjmuję fakt, że umowa ta zwiera kilka klauzul niezwiązanych z handlem, odnoszących się do takich zagadnień, jak prawa człowieka, migracja, walka z terroryzmem i nierozprzestrzenianie broni masowego rażenia.
Jednakże żałuję, że klauzule dotyczące kwestii społecznych, środowiskowych i dotyczących pracy, które negocjujemy z państwami Zatoki Perskiej są w znacznym stopniu słabsze niż te, które negocjujemy w trakcie współczesnej rudny umów w sprawie wolnego handlu. Nie zaakceptowalibyśmy standardów, które najwyraźniej jesteśmy w stanie zaakceptować w odniesieniu do państw Zatoki Perskiej, w przypadku negocjacji z Koreą czy Stowarzyszeniem Narodów Azji Południowo-Wschodniej.
Komisja już nam powiedziała - i mogliśmy się tego spodziewać - że jest tak, ponieważ negocjujemy na podstawie dawnego mandatu negocjacyjnego, który nie był aktualizowany od 2001 r. To, czego nie usłyszałam z ust kogokolwiek z Komisji, czy to odpowiedzialnego komisarza, czy to dyrektora generalnego ds. handlu czy pani komisarz, obecnej dziś tutaj, to kwestii tego, dlaczego wciąż negocjujemy na podstawie dawnego mandatu. Ciężko nie podejrzewać, że Komisja uznała, iż byłoby zbyt trudne, aby negocjować współczesne klauzule dotyczące zrównoważonego rozwoju i pracy z państwami Zatoki Perskiej. Podobnie, dlaczego ocena wpływu na zrównoważony rozwój nie była aktualizowana od 2004 r.? Do tej pory nie słyszałem przekonującego uzasadnienia również na to pytanie.
Muszę przyznać, że szczególnie obawiam się - pan Carnero wspominał o sytuacji kobiet i podzielam jego obawy - ale szczególnie obawiam się o prawa migrujących pracowników w państwach Zatoki Perskiej. Ludzie ci oczywiście stanowią większość siły roboczej w państwach Zatoki Perskiej i nie widzę, aby byli oni w jakimkolwiek stopniu chronieni na podstawie tej umowy w sprawie wolnego handlu. Co zrobi Komisja, aby zagwarantować, iż główne standardy MOP dotyczące migrujących pracowników będą przestrzegane w państwach Zatoki Perskiej?
Wreszcie, pani komisarz, pani koleżanka, pani komisarz Ferrero-Waldner, w zeszłym tygodniu odbyła spotkanie z Bahrajńskim Stowarzyszeniem Ochrony Praw Człowieka, który wzbudził w niej pewne obawy dotyczące praw człowieka i migrujących pracowników. W gazecie Gulf Daily News przytoczono jej wypowiedź, zgodnie z którą wyraża ona pełne poparcie dla klauzul dotyczących praw człowieka we wszelkich umowach w sprawie wolnego handlu. W jaki sposób Komisja zamierza wdrożyć te obietnice?
Kader Arif (PSE). - (FR) Pani przewodnicząca! Jak już powiedziano, Unia Europejska negocjuje zwarcie umowy w sprawie wolnego handlu z Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej od prawie 20 lat.
Przez ten okres mandat negocjacyjny Komisji niewiele się zmienił i z pewnością nie był odpowiednio aktualizowany. Rezultatem jest w pewnym stopniu zaskakująca sytuacja, w ramach której Unia nie stosuje tych samych kryteriów jako podstawy dla swoich negocjacji z państwami Zatoki Perskiej, jakie wykorzystuje w przypadku swoich innych partnerów handlowych, takich jak Korea czy kraje Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej. W szczególności mandat negocjacyjny nie przewiduje włączenia do przyszłej umowy żadnej klauzuli dotyczącej standardów społecznych, ani żadnego ambitnego rozdziału w sprawie zrównoważonego rozwoju. O kwestii poszanowania praw człowieka ledwo się wspomina. Ponieważ te elementy muszą stanowić część priorytetów działań Unii, nie tylko powinny one być w pełni zintegrowane z przyszłymi umowami w sprawie wolnego handlu, lecz także powinny one podlegać klauzulom zawieszającym w przypadkach, w których zobowiązania nie są realizowane. Odpowiedzialnością UE jest zapewnienie tego, że wszystkie negocjowane przez nią umowy w sprawie wolnego handlu będą gwarantować promowanie i poszanowanie demokratycznych zasad praw człowieka, konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy i norm środowiskowych.
W przypadku państw Zatoki Perskiej - o czym wspominał już pan Martin - szczególną uwagę należy zwrócić na warunki życia i prawa migrujących pracowników. W regionie tym znajduje się wielu tego rodzaju pracowników w celu wsparcia tam gwałtownego wzrostu, ale często pracują oni w skandalicznych i niedopuszczalnych warunkach.
Mówiąc bardziej ogólnie, we wszystkich płaszczyznach handel musi być rozwijany w ramach harmonijnych relacji handlowych, a Europa i jej państwa członkowskie muszą nasilić ich polityczny i społeczny dialog. W związku z tym musimy wdrożyć umowę w sprawie wolnego handlu, która nie tylko nie będzie miała negatywnego wpływu na ludzi żyjących w przedmiotowym regionie, ale wręcz przeciwnie - będzie konsolidować ich polityczne, gospodarcze i społeczne prawa. Dlatego też konieczne jest, aby na przykład zapewnić, żeby podczas negocjacji dotyczących usług uwzględniana była konieczność zagwarantowania usługi powszechnej, która będzie dostępna, będzie miała zrównoważony charakter i będzie tania, oraz która będzie spełniać standardy wysokiej jakości.
Paul Rübig (PPE-DE) - (DE) Pani przewodnicząca, pani komisarz, panie i panowie! Wszyscy zgadzamy się, że bardzo ważne jest, aby poprawę naszych stosunków z państwami Zatoki Perskiej uczynić priorytetem. Europa i państwa Zatoki Perskiej mają wiele wspólnego: z jednej strony Europa jest najsilniejszym światowym rynkiem, a z drugiej strony państwa Zatoki Perskiej dostarczają nam unikatowych zasobów. Z takiej perspektywy konieczne jest zintensyfikowanie naszych światowych stosunków z tymi krajami, mając na uwadze kontekst globalny.
W WTO mamy kwestię „wszystkiego oprócz broni” i powinno to być standardem. Musimy osiągnąć sensowne rozwiązanie tak szybko, jako to możliwe, ponieważ leży to w interesie obydwu stron. Powinniśmy także czynić więcej, aby zwiększać wymianę w zakresie badań, wiedzy i „know-how” oraz starać się budować bliższe związki w sektorze edukacji. Wspólne podpisanie karty energetycznej również jest ważne.
Androula Vassiliou, komisarz. − Pani przewodnicząca! Dziękuję szanownym paniom i panom posłom za ich uwagi odnoszące się do negocjacji dotyczących umowy w sprawie wolnego handlu miedzy UE i Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej. Chciałabym podkreślić, że Komisja wciąż będzie na bieżąco informować Parlament na temat stanu tych negocjacji.
W szczególności uderzyło mnie zainteresowanie szanownych pań i panów posłów włączeniem do negocjowanej umowy klauzuli politycznej i chciałabym zapewnić, że kwestie te są rzeczywiście poruszane podczas negocjacji. Mogę także potwierdzić to, że kwestia ta została poruszona podczas wizyty pani komisarz Ferrero-Waldner w regionie Zatoki Perskiej w zeszłym tygodniu. W rzeczywistości państwa Zatoki Perskiej wyraziły swoją determinację w kwestii zawarcia przedmiotowej umowy i uznania znaczenia uzyskania dalszej elastyczności w tej kwestii.
Przewodnicząca. - Pani Doyle! Czy chciała pani złożyć wniosek?
Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Teraz nie, ale skoro nie wykorzystaliśmy pięciominutowej tury pytań z sali, praktyką podczas innych debat było to, że nawet po wypowiedziach posłów można zadać krótkie pytanie, więc wszyscy moglibyśmy skorzystać z tury pytań z sali lub przynajmniej z kolejnej minuty, gdyby był czas.
W takim wypadku nie poruszę tej kwestii, ale chodziło tylko o to, że przeprowadziliśmy dziś tylko jedną turę pytań z sali. Miałam dodatkowe pytanie do pani komisarz, ale zostawmy tę kwestię.
Przewodnicząca. - Pani Doyle! Może pani zadać pytanie, jeżeli pani tego chce. Chodzi o to, że nie wnioskowała pani o taką możliwość.
Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Naprawdę chciałam tylko zapytać panią komisarz, biorąc pod uwagę dwuznaczności, opóźnienie i odwołanie styczniowych negocjacji i dość ograniczony kontakt od tamtej pory i te lata, przez które to się ciągnęło - z jednym lub dwoma posiedzeniami rocznie - czy jesteśmy przekonani, że istnieje prawdziwa wola ze strony Rady Współpracy Państw Zatoki Perskiej do zawarcia tej umowy w sprawie wolnego handlu?
W pewnym sensie już pani odpowiedziała na to pytanie, ale czy istnieje prawdziwa wola zawarcia umowy w sprawie wolnego handlu z UE? Czyż nie jest to pytanie na miejscu, biorąc pod uwagę czas, przez który prowadzimy negocjacje?
Androula Vassiliou, komisarz. − Po prostu powiem, że mamy nadzieję, iż taka wola jest. Jak wiadomo, posiedzenie planowane na styczeń nie odbyło się, ale mamy nadzieję, że na najbliższym posiedzeniu w maju negocjacje będą miały znaczący charakter. Miejmy nadzieję.
Przewodnicząca. - Otrzymałam jeden projekt rezolucji(1), zgodnie z art. 108 ust. 5 Regulaminu.
Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się jutro o godz. 12.00.
Roberta Alma Anastase (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Jako członek delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z państwami rejonu Zatoki Perskiej chciałabym podkreślić szczególne znaczenie, jakie ma jak najszybsze podpisanie umowy handlowej między Wspólnotą Europejską a Radą Współpracy Państw Zatoki Perskiej. Zawarcie tej umowy z końcem 2008 r. stałoby się doskonałym punktem wyjścia do intensyfikacji współpracy gospodarczej między tymi dwoma regionami i zapewnienia Unii Europejskiej bezpieczeństwa energetycznego.
Biorąc pod uwagę, że obecnie handel skupia się głównie na energii, należy zwrócić szczególną uwagę na to, by przyszłe porozumienie obejmowało ścisłą współpracę w tym zakresie. Ułatwiłoby to i spotęgowało osiągnięcie odpowiednich wyników w ramach projektów energetycznych, w tym projektów związanych z państwami członkowskimi z regionu Morza Czarnego, które szczególnie skorzystałyby z nowych możliwości rozwoju i współpracy.
Dlatego musimy się skupić przede wszystkim na opracowaniu planu działania w związku z negocjacjami w tej sprawie oraz ustaleniu obopólnych korzyści, które prowadziłyby nie tylko do wzmocnienia współpracy gospodarczej między UE i państwami Zatoki Perskiej, lecz także do większej stabilizacji i zrównoważonego rozwoju obu regionów.
15. System „zero tolerancji” dla niedozwolonych Organizmów Modyfikowanych Genetycznie i jego skutki ekonomiczne (debata)
Przewodniczący. - Następnym punktem porządku dziennego jest debata na temat pytania ustnego skierowanego do Komisji przez Neila Parisha w imieniu Komisji Handlu Zagranicznego w sprawie reguł zerowej tolerancji dla nielegalnej produkcji organizmów zmodyfikowanych genetycznie i konsekwencji gospodarczych tego działania (O–0031/2008 – B6–0151/2008).
Struan Stevenson, zastępujący autora pytania. −Pani przewodnicząca! Po pierwsze chciałbym podziękować mojemu koledze, panu posłowi Parishowi – przewodniczącemu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, za możliwość przybycia tutaj o tak późnej porze w celu zadania tego pytania ustnego. Niestety musiał on się wybrać wraz z komisarzem Fischerem Boelem w dawno już planowaną podróż do Kopenhagi. Dlatego chciałbym przeprosić w jego imieniu za tę nieobecność i przekazać wyrazy uznania pani posłance Vassiliou oraz powitać ją w Komisji.
Jest to ocena sytuacji. Przemysł drobiarski i wieprzowiny UE jest bardzo konkurencyjny i doskonale się rozwija. Jest całkowicie pozbawiony wsparcia finansowego. Nie jest objęty systemem płatności jednolitej, nie otrzymuje żadnych dopłat i musi sobie sam radzić na rynku.
Największe koszty produkcji wieprzowiny i drobiu przypadają na pasze. Świnie i kurczaki nie pasą się na polach a ziarna stanowią ich jedyne pożywienie. W przypadku przemysłu pozbawionego dopłat należy się upewnić, że mamy dostęp do konkurencyjnej karmy z całego świata.
Proces akceptacji całkowicie bezpiecznych produktów zmodyfikowanych genetycznie zajmuje w Europie średnio ponad dwa lata. Herculex – jedno z niewielu zatwierdzonych genetycznie zmodyfikowanych nasion – został zatwierdzony przez UE dopiero po 33 miesiącach. W USA proces ten trwa średnio o połowę mniej: około 15 miesięcy.
Nie widzę sensownego wytłumaczenia tej sytuacji. Biorąc pod uwagę wzrost cen i kosztów produkcji drobiu i wieprzowiny, nie możemy sobie pozwolić na tego typu opóźnienia. Musimy przyspieszyć proces zatwierdzania nasion.
W USA wiele z tych produktów zmodyfikowanych genetycznie to produkty uboczne przemysłu bioetanolowego, znacznie tańsze niż pasze dostępne w UE dla producentów drobiu i wieprzowiny. Oznacza to, że sami odmawiamy sobie dostępu do tańszych produktów, przez co trudno jest naszym producentom uzyskać konkurencyjność, zagraża im utrata pracy i eksport poza granice UE.
Puryści, którzy uważają, że nie powinniśmy produkować drobiu i wieprzowiny przy użyciu produktów zmodyfikowanych genetycznie, nic nie zyskają, jeśli odmówimy sobie wykorzystania tych pasz. Efektem końcowym będzie utrata przemysłu na rzecz konkurentów spoza UE, jeśli nadal będziemy importować drób i wieprzowinę uzyskiwane przy użyciu tych samych, zmodyfikowanych genetycznie pasz, których odmawiamy naszym własnym producentom. Jest to chora polityka.
Potrzebna jest nam również poprawa czytelności używanych etykiet i oznaczania produktów tak, aby konsumenci mogli dokonywać świadomych wyborów. Mają oni prawo wiedzieć, czy mięso, które zakupili zostało wyprodukowane w oparciu o produkty zmodyfikowane genetycznie. W obliczu wzrostu cen musimy wziąć pod uwagę, że duża część mięsa opartego na tego rodzaju produktach jest tańsza i umożliwia konsumentom wybór tanich produktów i łatwy do nich dostęp, jeśli tylko sobie tego życzą.
Kolejną ważną kwestią związaną z tematem pasz jest zerowa tolerancja dla importu do UE pasz zmodyfikowanych genetycznie. Tutaj również wielka brygada opozycyjna może bić się w piersi i mówić, że staramy się dopilnować, by pasze niezmodyfikowane genetycznie wprowadzane do UE były całkowicie pozbawione produktów zmodyfikowanych genetycznie. Jakie efekty przynosi jednak polityka zerowej tolerancji jeśli statki dostarczające do UE nieopartą na produktach zmodyfikowanych soję ładuje się w Brazylii? Istnieje ryzyko, że choćby niewielka część tych ładunków będzie zawierać ślady produktów zmodyfikowanych genetycznie. Po wejściu do portu UE znalezienie choćby śladowych ilości soi zmodyfikowanej genetycznie, nawet jeśli jest ona dopuszczona do obrotu w UE, może spowodować rezygnację z całego ładunku.
A więc efektem zerowej tolerancji jest drastyczne ograniczenie ilości importowanych pasz niezmodyfikowanych genetycznie. Zatem nawet jeśli nasi producenci chcą używać pasz niezmodyfikowanych genetycznie do produkcji drobiu i wieprzowiny, napotykają na swojej drodze niezwykłe trudności jeżeli chodzi o dostęp do pożądanej ilości tych pasz wtedy, kiedy są one potrzebne. Jest to kolejna przeszkoda na drodze do konkurencyjności i sprawiedliwego dostępu do rynków światowych.
Jeżeli naprawdę chcemy eksportować nasz drób i wieprzowinę do innych krajów poza UE i karmić naszych obywateli brazylijskim kurczakiem i szynką, czy nawet kurczakiem z Tajlandii, które tak czy inaczej są produkowane na bazie produktów zmodyfikowanych genetycznie, wtedy rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem jest polityka zerowej tolerancji dla pasz zmodyfikowanych genetycznie i wyjątkowo wolny proces zatwierdzania w UE pasz zmodyfikowanych genetycznie.
Pani komisarz! Cieszy mnie szerokie poparcie, jakim pani się cieszy jako komisarz Dyrekcji Generalnej ds. Zdrowia i Ochrony Konsumenta. Życzymy pani jak najlepiej, jednak mamy nadzieję, że będzie pani pierwszą osobą, która nie da się przekabacić tabloidowym mitom o jedzeniu Frankensteina i zaproponuje działania, które umożliwią naszym rolnikom konkurowanie na rynku na równi z międzynarodowymi liderami.
Androula Vassiliou, komisarz. −Pani przewodnicząca! Komisja zdaje sobie sprawę z ryzyka związanego z utrudnieniami i rosnącymi kosztami importu pasz z powodu braku synchronizacji polityki zatwierdzania produktów zmodyfikowanych w UE i krajach eksportujących. Zapoznałam się z pracami Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Rozwoju Wsi związanymi z tematem niedoboru pasz. Chciałabym podkreślić, że skutki polityki zerowej tolerancji dla niezatwierdzonej zawartości produktów zmodyfikowanych genetycznie w importowanych paszach stanowią problem jedynie w przypadku tak zwanych asynchronicznych zatwierdzeń GMO. Jednym z podstawowych źródeł problemów są różnice w czasie procedury zatwierdzania GMO między UE i krajami trzecimi, w połączeniu z brakiem odpowiednich mechanizmów segregacji w krajach eksportujących oraz brakiem strategii marketingowych rynku pasz w tych krajach. Zwiększone użycie produktów zmodyfikowanych genetycznie przez naszych partnerów handlowych również ma istotny wpływ.
W tej sytuacji Komisja skupia się przede wszystkim na wymienionych przeze mnie podstawowych problemach. Rozpoczęliśmy rozmowy z Europejskim Urzędem ds. Bezpieczeństwa Żywności, których celem jest osiągnięcie większej skuteczności i skrócenie procesu zatwierdzania bez poddawania w wątpliwość jakości naukowej oceny dokonanej przez EFSA. Chciałabym przypomnieć państwu o tym, jak duże znaczenie ma w tej sprawie współpraca państw członkowskich w komisji stałej oraz w Radzie.
Równie ważne jest dokonane niedawno zatwierdzenie przez Komisję kukurydzy GA 21, które ułatwi politykę importową, szczególnie z Argentyny. Komisja rozpoczęła również prace nad wnioskiem do Rady w sprawie zatwierdzenia genetycznie zmodyfikowanej soi po tym jak komisja stała nie uzyskała większości kwalifikowanej w tej kwestii. Zalegalizowanie soi umożliwi zwiększenie zakresu importu pasz, co przyczyni się do rozwiązania problemu niedoboru pasz, o którym wspominał szanowny pan poseł, przynajmniej na jakiś czas.
Ramy prawodawcze UE w sprawie pasz i żywności genetycznie zmodyfikowanej mają na uwadze przede wszystkim gwarancję bezpieczeństwa produktów, które trafiają na rynek. Dlatego produkty żywnościowe i pasze zmodyfikowane genetycznie muszą przejść szczegółowy proces zatwierdzenia. Polityka zerowej tolerancji dla niezatwierdzonych genetycznie zmodyfikowanych produktów stosowana przez UE stanowi część przepisów UE i została zatwierdzona przez Parlament Europejski i Radę jako najlepszy sposób ochrony zdrowia ludzi i zwierząt oraz środowiska naturalnego. Jest ona podobna do polityki przyjętej przez znaczną większość krajów trzecich, w tym największych producentów organizmów modyfikowanych.
Na szczeblu międzynarodowym Komisja, w ścisłej współpracy z państwami członkowskimi, nadal dąży do ustalenia odpowiednich wytycznych Kodeksu Żywnościowego w tej sprawie. Niemniej jednak Komisja zdaje sobie sprawę z możliwości wystąpienia przypadków, które poseł wymieniał jako powód problemów związanych z importem i może zapewnić, że tego typu przypadki są coraz łatwiejsze do wykrycia dzięki ciągłym ulepszeniom technik pomiarowych. Komisja zbada, czy istnieje konieczność i możliwość opracowania oddzielnego rozwiązania dla tego problemu w całkowitej zgodzie z obowiązującymi przepisami.
Jeżeli chodzi o skargę złożoną przeciwko Wspólnocie Europejskiej w 2003 r. przez WTO, sporządzone w związku z nią sprawozdanie panelowe przedłożone w 2006 r. nie poddawało w wątpliwość słuszności przepisów UE, lecz sposób ich stosowania w przeszłości. Komisja zdołała utrzymać dyskusję na ten temat aż do dziś w kontekście regularnych rozmów ze stronami skarżącymi na tematy związane z biotechnologią. Przekonaliśmy strony składające skargę, że nie stosuje się obecnie żadnego moratorium ani nadmiernych opóźnień jeżeli chodzi o system zatwierdzania produktów biotechnologicznych przez WE.
Od momentu utworzenia panelu WTO zatwierdzono szesnaście różnych produktów, w porównaniu z siedmioma w roku 2007. Nie można wykluczyć, że strony powodowe, szczególnie Stany Zjednoczone, wezmą pod uwagę skutki handlowe decyzji o kontynuacji działań na rzecz dojścia do porozumienia w tej sprawie lub ich zaniechania. W przypadku utrzymania skargi Wspólnota Europejska miałaby duże szanse na wygranie sprawy, jednak obecny tok rozmów nie wskazuje na to, by spór ten miał być kontynuowany.
Esther De Lange, w imieniu grupy PPE-DE. – (NL) Panie przewodniczący, pani komisarz! Wczoraj rozmawialiśmy na tej sali o podwyżce cen żywności i jej konsekwencjach dla Unii Europejskiej i krajów rozwijających się. Dziś spotykamy się tu ponownie, by rozmawiać o genetycznie zmodyfikowanych paszach dla zwierząt. Być może dobrym pomysłem byłoby połączenie tych dwóch debat. W końcu ten dość technicznej natury temat pasz doskonale wpasowałby się w szerszą debatę na temat bezpieczeństwa i wzrostu cen żywności. Czy niszczenie bądź odrzucanie całych ładunków pasz dla zwierząt z powodu śladowych, naprawdę nieznacznych ilości zawartych w nich w sposób niezamierzony produktów zmodyfikowanych genetycznie jest rozsądnym działaniem? Mnie się to nie wydaje zbyt rozsądne, ani z punktu widzenia bezpieczeństwa, ani wzrostu cen żywności.
Wzrost cen pasz dla zwierząt był ostatnio dość znaczny, a będzie dużo większy, jeśli nie zmienimy naszego nastawienia. Wielu producentów już teraz odczuwa tego skutki w postaci większych kosztów produkcji i myślę, że nie zaszkodzi powtórzyć jeszcze raz, że wzrost cen, o którym tak często mówimy, wcale nie oznacza większych zarobków dla naszych rolników. Prawda jest taka, że, jak już zostało powiedziane, na przykład w sektorze produkcji wieprzowiny koszty zakupu pasz wciąż rosną, podczas gdy marża zysku tak naprawdę maleje.
Jak wydostać się z tego impasu? Na pewno nie przez nagłe, nierozważne zmiany w procedurach zatwierdzania produktów. Z pewnością nie jest to odpowiedni sposób działania. Według mnie mamy do czynienia z problemem na dwóch płaszczyznach i musimy znaleźć odpowiednie rozwiązanie. Po pierwsze, jak już wspomniał pan poseł Stevenson, proces zatwierdzania produktów zmodyfikowanych genetycznie w Unii Europejskiej trwa dłużej: dwa i pół roku. W Stanach Zjednoczonych wystarczy rok. Zanotowałam uwagi Komisji na temat uskutecznienia działań EFSA, jednak oczywiście nie rozwiąże to całego problemu. Duży wpływ na proces decyzyjny mają przepychanki w komisjach Rady, które sprawiają, że uzyskanie większości kwalifikowanej za lub przeciw zatwierdzeniu produktu graniczy z cudem i po długich kłótniach sprawa zostaje zazwyczaj przekazana Komisji. Tak więc konflikty na szczeblu decyzyjnym i konieczność skrócenia procedury to dwa najważniejsze problemy związane z produktami genetycznie modyfikowanymi. Uważam, że ludzie mają prawo wiedzieć szybciej o tym, czy dany produkt zostanie dopuszczony do rynku europejskiego, choć zdecydowanie nie jest to argument za automatycznym zatwierdzaniem produktów modyfikowanych.
Po drugie musimy znaleźć rozwiązanie problemów związanych z nieplanowaną obecnością śladowych ilości produktów zmodyfikowanych genetycznie w paszach dla zwierząt, na przykład dzięki wprowadzeniu wartości progowej, szczególnie w przypadku produktów zatwierdzonych przez EFSA oraz biorąc pod uwagę fakt, że kotlety wieprzowe ze świń, które były żywione poza Unią Europejską, są dostępne w naszych sklepach. Mówmy o nieuczciwej konkurencji! Szkoda, że Komisja nie wspomniała ani słowem o wartościach progowych. Odnosi się to do obowiązującego prawa. Bądźmy jednak szczerzy – używamy wartości progowych w przypadku etykiet, więc myślę, że i w tym przypadku jest to możliwe.
Krótko mówiąc, producenci i konsumenci nie mogą stać się ofiarami braku zdecydowania ze strony komisji Rady. Nadszedł czas na szybkie, jasne działania.
Bernadette Bourzai, w imieniu grupy PSE. – (FR) Pani przewodnicząca, pani komisarz, panie i panowie! Moje pytanie dotyczy skutków gospodarczych procedury zatwierdzania produktów zmodyfikowanych genetycznie.
Chciałabym zapytać panią komisarz czy Komisja zleciła jakieś badania na temat przyczyn wzrostu cen pasz dla zwierząt i dowiedzieć się jaki procent pasz importowanych w ostatnich latach do Europy zawierało ślady niezatwierdzonych produktów zmodyfikowanych genetycznie oraz skąd te produkty pochodziły. Są to dość istotne informacje w celu oceny częstotliwości tego zjawiska.
W przeciwieństwie do mojej przedmówczyni, posłanki De Lange, nie uważam, by polityka zerowej tolerancji i wzrost cen pasz były ze sobą powiązane. Nie powinno się łączyć tych dwóch spraw odkąd dobrze wiemy, że wzrost cen jest wynikiem działania kilku różnych czynników, o których nie będę teraz mówić dokładnie, ale przede wszystkim wynika ze spekulacji giełdowych na temat przyszłych rynków rolnych. Co więcej, wzrost ten dotyczy wszystkich krajów, również tych, w których prawo dość łagodnie podchodzi do produktów zmodyfikowanych genetycznie.
Niemniej jednak prawdą jest, że hodowcy zwierząt mają obecnie duże problemy z produkcją, czego główną przyczyną jest duża zależność UE od importu pasz. Dlatego moje główne pytanie brzmi: dlaczego jesteśmy tak bardzo zależni i co powinniśmy w tej sytuacji zrobić? Chciałabym wiedzieć czy Komisja dokonała analizy konsekwencji gospodarczych porozumienia z USA (Blair House Agreement), w ramach którego Unia Europejska zrezygnowała z własnej produkcji pasz dla zwierząt.
Według mnie, mamy jedynie dwa sposoby na zmniejszenie naszej zależności. Możemy zrobić co tylko w naszej mocy by ocalić – tak, ocalić – ostatnie europejskie zbiory pasz i protein oraz doprowadzić do restrukturyzacji, unikając na przykład oddzielenia płatności od produkcji podczas oceny stanu WPR, szczególnie że te zbiory bez wątpienia nadają się do płodozmianów, a więc przynoszą korzyści dla gleby.
Z drugiej strony Komisja musi się zająć dywersyfikacją źródeł dostaw. W grudniu 2007 r. wzięłam udział w konferencji zorganizowanej przez GM-Free Network, na której zostało udowodnione, że istnieją źródła dostaw pasz niezawierających produktów zmodyfikowanych genetycznie i że należy nawiązać kontakty między producentami a importerami.
Mam nadzieję, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że konsumenci mają prawo...
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Jan Mulder, w imieniu grupy ALDE. – (NL) Panie przewodniczący! Na początek chciałbym podziękować Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz temu posiedzeniu plenarnemu za kontynuację mojej inicjatywy związanej z dalszymi rozmowami na ten temat dziś wieczorem.
Znaczący wydaje się fakt, że na całym świecie wzrasta ilość upraw produktów zmodyfikowanych genetycznie, podczas gdy Europa panicznie się tego boi. Nasuwa się więc pytanie dlaczego. Pani komisarz twierdzi dość kategorycznie, że takie są przepisy i musimy się do nich stosować. Jednak, jeśli zmiana sytuacji sprawi, że konieczne będą zmiany w przepisach, Komisja będzie się musiała do tego zastosować. Myślę, że już teraz nadszedł czas by to zrobić. Pytałem o to jeszcze jakiś czas temu, jednak żaden produkt genetycznie zmodyfikowany nie jest podobny do innego. Transgeneza i cisgeneza różnią się diametralnie. Pierwsza odnosi się do konkretnego gatunku, a druga nie. Obie podlegają tym samym przepisom, a Komisja powinna zająć się tą sprawą i wprowadzić odpowiednie poprawki w oparciu o tę klasyfikację.
Według mnie sedno całej sprawy stanowi polityka zerowej tolerancji. Istnieje bardzo niewiele spraw na świecie, co do których można stosować politykę absolutnego zera tolerancji. Musi istnieć możliwość zastosowania pewnego marginesu tolerancji. Przykładowo, jeżeli przekraczamy prędkość przy ograniczeniu do 50 km/h w większości krajów stosuje się margines tolerancji rzędu trzech kilometrów zanim wypisze się mandat. Dlaczego nie jest to możliwe w przypadku importu towarów? Dlaczego nie możemy dopuścić marginesu tolerancji rzędu 0,8% lub 0,9%? Czy Komisja mogłaby jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie?
Cieszy mnie fakt, że doszło do rozpoczęcia rozmów z EFSA na temat skrócenia procedur zatwierdzania bez szkody dla ich jakości, jednak czy EFSA już określiła czy istnieje taka możliwość? Same rozmowy nie wystarczą ze względu na brak czasu.
Jest jeszcze jedna sprawa. Czy Komisja może mi wyjaśnić jak, jako polityk, mam powiedzieć wyborcom, że możemy spożywać całą masę produktów, których produkcja jest zabroniona w Europie. Możemy bez ograniczeń importować produkty z całego świata pochodzące od zwierząt karmionych paszami, które są u nas nielegalne. Czy to ma w ogóle jakiś sens? Jak to wyjaśnić? Być może pani komisarz może zaproponować sposób na przedstawienie tych faktów podczas kolejnej kampanii wyborczej.
Na koniec chciałbym zapytać o konsekwencje podejścia Komisji do inicjatyw WTO. Czy możemy tak po prostu tak postąpić?
Janusz Wojciechowski, w imieniu grupy UEN. – Pani Przewodnicząca! Są trzy obszary, w których GMO może być groźne.
Pierwszy obszar to zdrowie publiczne. Jest coraz więcej sygnałów o możliwej szkodliwości GMO dla zdrowia ludzi, ale te sygnały są lekceważone. Twarde dowody na szkodliwość GMO mogą się pojawić w każdej chwili. Kiedyś nie było dowodów na szkodliwość azbestu, a gdy się znalazły, trzeba było ponieść ogromne wielomiliardowe koszty na jego usuwanie. Z GMO jest ten problem, że gdy się rozprzestrzeni, to usunąć się go nie da.
Drugi obszar to środowisko. Wielu naukowców ostrzega, że konsekwencje GMO dla środowiska mogą być katastrofalne. Z tego m.in. powodu w lodach norweskiej wyspy Spitzbergen urządzony został potężny schron dla tradycyjnych nasion na wypadek, gdyby zostały one zniszczone przez ekspansję GMO.
Trzecie zagrożenie – ekonomiczne. Ekspansja GMO jest sposobem na ekonomiczne uzależnienie rolników od wielkich koncernów biotechnologicznych. Rolnicy będą uprawiać rośliny GMO na warunkach, które podyktują im potężne koncerny dysponujące patentami na nasiona.
Europa dziś nie cierpi głodu. Żywność drożeje, ale polityka rolna Unii w dalszym ciągu polega na administracyjnym ograniczaniu produkcji rolniczej. Europa nie musi poszukiwać superintensywnych technologii produkcji żywności. Europa powinna postawić na zdrową żywność produkowaną z zastosowaniem tradycyjnych metod.
Pozostaje oczywiście problem konkurencji. Tu w pełni zgadzam się z panem Stevensonem i innymi przedmówcami. Zakaz upraw GMO oraz zakaz stosowania pasz GMO nie powinien jednostronnie szkodzić naszym rolnikom. Powinien być równoznaczny z zakazem importu produktów zawierających GMO zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych. Powinna obowiązywać jasna zasada – te same wymagania dla producentów eksportujących swoje produkty na rynek europejski, co w stosunku do naszych producentów.
Caroline Lucas, w imieniu grupy Verts/ALE. – Pani przewodnicząca! Chciałabym zacząć od podważenia założeń, które zdają się być podstawą tego pytania ustnego. Próba powiązania wzrostu cen pasz dla zwierząt w Europie i związanego z tym kryzysu na rynku zwierząt hodowlanych z szeroko rozumianym prawodawstwem UE, a w szczególności z polityką zerowej tolerancji jest błędna i nieszczera.
Prawdą jest, że hodowcy zwierząt przechodzą obecnie trudny okres, jednak nie ma to nic wspólnego z polityką UE dotyczącą produktów zmodyfikowanych genetycznie. Ma to natomiast wiele wspólnego z takimi czynnikami jak niekorzystne warunki pogodowe prowadzące do zmniejszenia zbiorów, deregulacja na rynkach, zwiększony popyt w takich krajach jak Chiny, szybki i wprowadzający w błąd wzrost produkcji biopaliw oraz rosnące spekulacje giełdowe.
Duży wkład w całą sprawę miało sprawozdanie Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa na temat potencjalnego wpływu polityki UE związanej z produktami zmodyfikowanymi genetycznie na dostępność i ceny pasz dla zwierząt. Według sprawozdania w najgorszym przypadku Brazylia szybko skomercjalizuje niezatwierdzoną genetycznie zmodyfikowaną soję w UE. Jednak nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że Brazylia rozważa produkcję nowej soi zmodyfikowanej genetycznie.
Sprawozdanie przewiduje też, że amerykańska procedura zatwierdzania będzie całkowicie niezależna od polityki UE, a Brazylia i Argentyna wykażą się dużo większą ostrożnością jeżeli chodzi o legalizację nowych produktów zmodyfikowanych genetycznie w obliczu zagrożenia dla ich eksportu do UE. Argentyna na przykład wprowadziła zasady certyfikacji kukurydzy eksportowanej do UE właśnie po to, by uniknąć pomyłkowego dostania się do niej nielegalnych substancji.
Co więcej, nie istnieją dowody na to, że mamy do czynienia ze znacznymi zakłóceniami konkurencji z powodu importu mięsa produkowanego ze zwierząt, które mogły być karmione produktami zmodyfikowanymi genetycznie, niezatwierdzonymi w UE.
Dlatego, szczerze mówiąc, wszystkie pytania, które padły zostały źle sformułowane i są dość tendencyjne. Mam jednak kilka własnych pytań związanych z proponowanym wprowadzeniem progu na niezatwierdzone produkty zmodyfikowane genetycznie w UE. Po pierwsze, jak Komisja może mieć pewność, że niedozwolone przez UE produkty zmodyfikowane genetycznie są bezpieczne?
Po drugie, w przypadku szkód, która instytucja lub firma będzie ponosiła koszty? UE, która pozwoliła na zanieczyszczenie produktów? Firma, która wyprodukowała dany organizm modyfikowany genetycznie i wpuściła go na rynek bez odpowiedniego pozwolenia? A może firma odpowiedzialna za import?
Moje ostatnie pytanie dotyczy tego, czy proponowany próg ma się odnosić również do roślin zmodyfikowanych genetycznie, które produkują substancje wykorzystywane w farmaceutyce. Czy dokonano oceny zanieczyszczeń w jedzeniu spożywanym na co dzień, które zawiera aktywne substancje farmaceutyczne?
Z niecierpliwością czekam na dokładne odpowiedzi na te pytania wraz z końcem debaty.
Kartika Tamara Liotard, w imieniu grupy GUE/NGL. – (NL) Panie przewodniczący, pani komisarz! Zarówno państwo, jak i ja wiemy zbyt niewiele na temat skutków zdrowotnych, jakie wywołują organizmy zmodyfikowane genetycznie. Czy naprawdę chcemy w związku z tym dopuścić do tego, by mieszały się z naszą żywnością tylko i wyłącznie dlatego, że spełnia to nasze potrzeby gospodarcze? Jeżeli o mnie chodzi to nie. Dla mnie lista priorytetów powinna się zaczynać od zdrowia publicznego, ochrony środowiska naturalnego i różnorodności biologicznej. Bruksela już teraz wymaga, by niektóre kraje legalizowały pewne produkty genetycznie zmodyfikowane, nawet wbrew ich własnej woli. Jest to niezgodne z protokołem z Kartageny, zgodnie z którym, kraje mogą odrzucić produkty oparte na produktach zmodyfikowanych genetycznie, jeśli mają wątpliwości co do ich bezpieczeństwa. Niech państwa członkowskie same decydują o tym, które produkty mogące stanowić zagrożenie wprowadzą na swój rynek.
Nie jestem jedyną przeciwniczką obecnej polityki. Wielu obywateli jest zaniepokojonych sytuacją związaną z GMO. Tak dzieje się w Polsce, Rumunii, Austrii i na Cyprze. Opór wobec eksperymentalnych pól Monsanto wzrasta w takich miejscowościach, jak Raalte czy Gemert-Bakel w Holandii. Istnieje ryzyko kontaminacji sąsiednich gospodarstw tradycyjnych lub organicznych zmodyfikowanymi genetycznie nasionami kultywowanymi w Monsanto, czego boją się rolnicy. Martwią mnie również plany dotyczące przejęcia holenderskiej firmy De Ruiter przez Monsanto – jest to jedna z dziesięciu największych firm na świecie. Jest więcej niż oczywiste, że Monsanto próbuje przedrzeć się w dużo większym stopniu na rynek europejski. Być może czeka na złagodzenie przepisów, albo po prostu chce wywrzeć nacisk na polityków, aby doprowadzili do jak najszybszego złagodzenia przepisów. Musimy się ostro temu przeciwstawić. Zdrowie publiczne, środowisko naturalne i różnorodność biologiczna są ważniejsze niż zysk z handlu.
Jim Allister (NI). - Pani przewodnicząca! Jakim pośmiewiskiem musi być Unia Europejska dla swoich konkurentów! Z zapałem świętoszka zakazujemy używania organizmów zmodyfikowanych genetycznie w produkcji pasz dla zwierząt, uciekając się do tak niedorzecznych metod, jak zerowa tolerancja dla obecności zakazanych substancji w importowanych paszach, a równocześnie pozwalamy na nieograniczony import mięsa produkowanego na bazie zwierząt hodowanych poza UE i karmionych genetycznie zmodyfikowanymi substancjami we wszystkich 27 państwach członkowskich.
Jak dla mnie nie ma to sensu. UE cedzi komara i połyka wielbłąda, a kto cierpi w tej sytuacji? Nasi właśni producenci, którzy muszą płacić wygórowane ceny za pasze pozbawione organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Zdaje się, że powinniśmy się cieszyć ze wszystkich przypadków politycznej poprawności w UE, nie ważne, że prowadzą one do obłędu.
Rosa Miguélez Ramos (PSE). - (ES) Pani przewodnicząca! Choć europejskie zwierzęta hodowlane stanowią 40% wartości dodanej naszej produkcji rolnej, wiemy doskonale, że brakuje nam obecnie wystarczającej ilości surowców, by je karmić. W moim kraju, w Hiszpanii, sytuacja wołowiny, uzależnionej od pasz jeszcze bardziej niż w innych państwach członkowskich, jest straszna. Jeżeli chodzi o wieprzowinę i drób, sytuacja jest podobna do tej w pozostałych częściach Europy.
Jak już zostało wspomniane, przepisy wspólnotowe pozwalają na sprzedaż pasz zawierających organizmy zmodyfikowane genetycznie, pod warunkiem, że są one zatwierdzone przez UE, jednak nie przewiduje żadnych minimalnych poziomów nielegalnych substancji tego typu. Jest to źródłem problemów w stosunkach handlowych z eksporterami z krajów trzecich, a także w europejskim sektorze zwierząt hodowlanych, który, jak już powiedziałam, musi się obecnie zmagać z dużymi niedoborami.
Nie pierwszy raz zgadzam się z panem posłem Mulderem, słuchałam z uwagą jego dzisiejszej wypowiedzi i podobnie jak on uważam, że możliwym rozwiązaniem jest akceptacja śladowych ilości organizmów zmodyfikowanych genetycznie do określonego poziomu, pod warunkiem, że zostały one pozytywnie ocenione przez EFSA i zatwierdzone przez kraj trzeci zgodnie z zasadami Kodeksu Żywnościowego i obowiązującą, jasną polityką etykietowania.
Innym wyjściem z sytuacji mogłoby być zwiększenie produkcji na terytorium Europy, jednak wydaje się, że propozycje Komisji próbują odciąć tę drogę odwrotu. Przykład suchych pasz, jako niezbędnego elementu karmy dla zwierząt jest wzorcowy. Choć Komisja zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakim grozi przerwanie produkcji, nadal nalega na oddzielanie płatności od produkcji.
Dlatego chciałabym podkreślić, że problem niedoboru pasz jest poważny, a Unia Europejska ponosi odpowiedzialność za jego rozwiązanie.
Kyösti Virrankoski (ALDE). - (FI) Pani przewodnicząca! Genetycznie modyfikowane plony uzyskiwane są przez zmianę genotypu przy pomocy precyzyjnych technologii. Technologie te opierają się na genetyce sprzed dobrych 50 lat. Pomogły w uzyskaniu gatunków, które wymagają mniejszego wysiłku i mniejszej ilości pestycydów, a także umożliwiają większe zbiory. Dlatego ich uprawa szybko zyskała na popularności.
Unia Europejska nie mogła uczestniczyć w tym procesie rozwojowym, ponieważ stosuje system ścisłej kontroli opartej na biurokracji. Za każdym razem kiedy badania i próby przeprowadzone przez Europejski Organ ds. Bezpieczeństwa Żywności wykazują, że dany gatunek jest całkowicie bezpieczny i korzystny dla konsumenta, czeka go jeszcze długa droga do zatwierdzenia na rynku. Wniosek Komisji przechodzi najpierw w ręce komisji stałej, która może go przyjąć lub odrzucić większością kwalifikowaną. W przypadku braku decyzji kolejnym krokiem jest decyzja Rady, a jeśli ta również nie może zostać podjęta, wniosek wraca do Komisji, która podejmuje ostateczną decyzję. Jednak wszystko jest kwestią czasu.
Wiele pasz zawierających organizmy zmodyfikowane genetycznie jest importowanych do Unii Europejskiej. Kraje, które starają się ograniczyć uprawy roślin zmodyfikowanych genetycznie chętnie z nich korzystają. Z uwagi na to, że UE nie miała dotąd czasu na to, by zatwierdzić wszystkie używane w tej chwili gatunki, sprowadzane pasze mogą zawierać ich śladowe ilości. W takich przypadkach zwraca się cały ładunek. Jest to przyczyną dodatkowych kosztów i zmniejszenia konkurencyjności Europy pod względem produkcji żywności. Dlatego właśnie w tej sprawie musimy się kierować rozsądkiem. Tak niewielkie ilości roślin zmodyfikowanych zatwierdzonych w innych krajach nie powinny nieść ze sobą aż tak drastycznych konsekwencji, szczególnie jeżeli nasza gospodarka rolna ma się zmierzyć z konkurencją na skalę światową.
Dimitar Stoyanov (NI). - (BG) Jak mówi łacińskie przysłowie: to, co naturalne jest dobre. Oczywiście nie oznacza to, że organizmy zmodyfikowane genetycznie, które są sztuczne, są od razu złe, jednak do tej pory nie udało nam się znaleźć rozstrzygających dowodów na to, że są dla nas dobre. Wprost przeciwnie, mamy na przykład Stany Zjednoczone, które są najbardziej tolerancyjne względem organizmów zmodyfikowanych genetycznie, co ma pewien związek z najwyższym wskaźnikiem otyłości na świecie. Genetyka i biotechnologie nadal są naukami niedokładnymi. Są one obiecujące, jednak angażując się w nie ryzykujemy bardzo dużo – chodzi tu o straty, na które być może nie możemy sobie pozwolić.
Obecna polityka ostrożności względem organizmów zmodyfikowanych genetycznie przyjęta przez UE to dobra polityka w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę aktualne osiągnięcia naukowe. Wierzę jednak, że powinniśmy pamiętać o europejskich producentach. Obecna sytuacja jest w pewnym sensie dość nienaturalna, a zadaniem Komisji jest zapewnienie odpowiedniej równowagi, tak, aby producenci europejscy nie byli dyskryminowani, a konsumenci mieli rzeczywiste prawo wyboru między produktami zmodyfikowanymi i niezmodyfikowanymi. Cieszę się, że jestem młodą osobą w Unii Europejskiej i chciałbym mieć możliwość dokonywania świadomych wyborów.
Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Biorąc pod uwagę dużą zależność UE od importu bogatych w proteiny pasz, takich jak soja czy pasze oparte na glutenie kukurydzianym, jak Komisja może usprawiedliwić obecną sytuację, w której nawet pasze zawierające śladowe ilości nielegalnych organizmów zmodyfikowanych genetycznie są zabronione i niszczone w naszych portach, podczas gdy mięso produkowane ze zwierząt karmionych tymi samymi zakazanymi substancjami może bez przeszkód trafiać na rynek europejski, gotowe do konsumpcji przez naszych obywateli, co powoduje duże zakłócenia konkurencji ze szkodą dla rolników UE?
Podobnie jak to ma miejsce w przypadku oznaczania produktów zawierających ewentualne śladowe ilości organizmów zmodyfikowanych genetycznie jako niezmodyfikowane, należy stosować wartość progową również w przypadku pasz zawierających śladowe ilości tych organizmów zmodyfikowanych genetycznie, które uzyskały pozytywną ocenę EFSA lub przeszły program oceny ryzyka bezpieczeństwa żywności zgodnie z wytycznymi Kodeksu Żywnościowego na temat roślin. Czy Komisja planuje zaproponować konkretne rozwiązania w tej sprawie, a jeśli tak, to kiedy?
Długiemu procesowi zatwierdzania obowiązującemu w UE brakuje dokładności naukowej i wiarygodności. Prowadzi on również do konfliktów w dziedzinie światowego handlu i, niestety, jest efektem międzyinstytucjonalnych dwuznaczności. Żadna inna strona handlowa nie opiera się zmianom w ten sposób.
Csaba Sándor Tabajdi (PSE). - (HU) Nadszedł czas byśmy rozpoczęli poważną i wartą zachodu debatę na temat wykorzystania technologii genetycznych w Europie, ponieważ jak do tej pory byliśmy jedynie świadkami polemiki religijnej, w wielu przypadkach prowadzącej do histerii. Nauki nie można i nie powinno się powstrzymywać. W obliczu rosnącej liczby ludności i wzrastających cen nie możemy ignorować możliwości, jakie drzemią w biotechnologii i inżynierii genetycznej. Bez nich zielona rewolucja nie jest możliwa.
Sporządzone przeze mnie sprawozdanie na temat biogazu, przyjęte w marcu, wykazuje, że Parlament Europejski wyraził zgodę na uprawianie roślin zmodyfikowanych genetycznie na potrzeby produkcji bioenergii. Biorąc pod uwagę konsensus węgierskich partii politycznych w sprawie utrzymania rolnictwa wolnego od roślin zmodyfikowanych genetycznie, możemy zobaczyć, że jest to jedynie złudzenie. Osiemdziesiąt sześć procent soi importowanej w postaci pasz dla zwierząt jest obecnie zmodyfikowane genetycznie.
Jest oczywiste, że modyfikacje genetyczne to nie zabawa, niosą one ze sobą ogromne ryzyko. Dlatego niezbędne jest powołanie wiarygodnego, specjalistycznego, naukowego organu kontrolnego na szczeblu europejskim. Organ ten powinien być niezależny od wielkich korporacji, a jego zadaniem byłoby badanie produktów zmodyfikowanych genetycznie i stosowanie ochrony przed ryzykiem i bezpodstawnymi niepokojami. Z drugiej strony firmy międzynarodowe zajmujące się produktami zmodyfikowanymi genetycznie niechętnie udzielają szczegółowych informacji na temat swoich produktów, nie uczestniczą też w badaniach naukowych, choć byłoby to wskazane dla zwiększenia bezpieczeństwa konsumentów. Istnieje również cała masa mylących informacji i strasznych, niepotwierdzonych naukowo historii wykorzystywanych jako argumenty przez przeciwników organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Z tego powodu dzisiejsza debata jest niezwykle ważna. Dziękuję za uwagę.
Paulo Casaca (PSE). – (PT) Chciałbym również wyrazić zaniepokojenie obecną sytuacją ze strony sektora rolnego Azorów – mojego regionu. Myślę, że udowodniono już podczas tej debaty, że nic nie usprawiedliwia polityki, która z jednej strony zabrania wykorzystywania organizmów zmodyfikowanych genetycznie w paszach dla zwierząt, a z drugiej pozwala na konsumpcję mięsa produkowanego przy użyciu tych organizmów.
Wierzę również, że przesada, z jaką mamy do czynienia w przypadku zerowej tolerancji, jest dla wszystkich oczywista. Na koniec chciałbym powiedzieć, że każdy, kto jest zaznajomiony z przemysłem produkcji pasz dla zwierząt nie ma wątpliwości co do tego, jak te dwa czynniki wpłyną na ceny żywności. Jest to oczywiste, szczególnie w przypadku pasz z glutenu kukurydzianego i odpadów z kukurydzy używanej do produkcji alkoholu. Już raz wzywałem Komisję Europejską do tego, by zajęła się sytuacją rolników europejskich.
Paul Rübig (PPE-DE) - (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Debata na temat rolnictwa stawia przed nami obecnie wyzwanie związane z nadchodzącą oceną stanu WPR. Chciałbym wiedzieć, czy debata na temat organizmów zmodyfikowanych genetycznie odgrywa jakąś rolę w tej sprawie, a jeśli tak, to do jakiego stopnia się o niej mówi przy tej okazji.
Wszyscy jesteśmy świadkami zaciętej, ogólnoświatowej debaty na temat bezpieczeństwa żywności i bezpieczeństwa energetycznego. Musimy wiedzieć, jakie będą konsekwencje tej debaty dla nas.
Osobiście jestem za zerową tolerancją w przypadku etykietowania produktów. Konsumenci muszą mieć jasne informacje na temat tego, co kupują. Dlatego powinniśmy zagwarantować, że organy ustawodawcze szczebla regionalnego również będą mogły decydować w tej sprawie.
Marios Matsakis (ALDE). - Pani przewodnicząca! Nawet o tak później porze, przysłuchując się tej debacie, czuję potrzebę poruszenia trzech spraw.
Po pierwsze zgadzam się, że nie ma dowodów naukowych na to, że organizmy zmodyfikowane genetycznie stanowią zagrożenie dla zdrowia człowieka i zwierząt. Jednak, jak powiedział mój przedmówca, nieobecny już na tej sali, azbest nie był uważany za szkodliwy, dziś zaś wiemy, że powoduje raka płuc. Oczywistym przykładem jest palenie, które nie było uznawane za szkodliwe i dopiero od kilku lat wiemy, że przyczynia się do raka płuc, chorób płuc i zwężenia tętnic wieńcowych. Zdaje się więc, że lepiej zapobiegać niż później leczyć.
Po drugie posłowie Allister i Casaca mówili o różnicy między organizmami zmodyfikowanymi genetycznie zawartymi w paszach i zwierzętami, które były takimi paszami karmione. Różnica jest ogromna. Polega ona przede wszystkim na tym, że stan organizmów zmodyfikowanych genetycznie znajdujących się w paszach jest zupełnie inny od stanu organizmów zmodyfikowanych genetycznie spożytych przez zwierzę, strawionych przez nie i podległych procesom metabolicznych, a więc w drugim przypadku ich obecność w mięsie ma zupełnie inny charakter niż w przypadku pasz.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE). - (FR) Pani przewodnicząca! Jest oczywiste, że temat organizmów zmodyfikowanych genetycznie jest sprawą niezwykle pilną z demokratycznego punktu widzenia, a także potrzebą gospodarczą i koniecznością prawną. Gratuluję komisji za odpowiednie podejście do problemu.
Jeżeli chodzi o tę debatę, jest oczywiste, że Unia Europejska jest w dużej mierze zależna od importu pasz bogatych w proteiny. Odnosi się to do debat naukowych, a import zwierząt karmionych substancjami niezgodnymi z przepisami unijnymi sprawia, że zastanawiamy się, czy Unia Europejska jest w stanie chronić swoich obywateli.
Polityka ochronna to nie protekcjonizm, a ja chciałbym zapytać Komisję czy uważa, że jakość naszego systemu celnego, który według mnie znacznie się pogorszył, pozwala na rozwianie obaw wymienionych podczas tej doskonałej debaty.
Jan Mulder (ALDE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym prosić panią komisarz o to by, zabierając głos, wspomniała o możliwościach zwiększenia poziomu tolerancji z wartości zerowej do wyższego procentu, na przykład 0,7% lub 0,9%. Z debaty wynika, że jest to najważniejsza z poruszonych spraw. W obecnej sytuacji zerowa tolerancja to zdecydowanie zbyt restrykcyjne działanie.
Komisja zdaje sobie sprawę z tego, że asynchroniczne zatwierdzanie organizmów zmodyfikowanych genetycznie może stanowić problem jeżeli chodzi o dostępność i koszty importu pasz. Choć rosnące ceny są wynikiem wielu różnych, złożonych i często szerszych problemów, wszystkie czynniki składające się na to zjawisko zostały wzięte pod uwagę w opracowaniu sporządzonym przez Dyrekcję Generalną ds. Rolnictwa.
Wysiłki Komisji skierowane są na kilka ważnych spraw z tym związanych, tak na poziomie wewnętrznym, poprzez zatwierdzanie nowych organizmów zmodyfikowanych genetycznie zgodnie z ramami prawnymi UE, jak i międzynarodowym – poprzez prowadzenie rozmów z największymi partnerami handlowymi.
Kilku mówców pytało o to, czy Komisja jest gotowa przejść z zerowej tolerancji na nieco łagodniejsze warunki. Muszę państwu przypomnieć, że do takiego kroku niezbędna jest wspólna decyzja Parlamentu i Rady, a także poparcie państw członkowskich. Znają państwo stanowisko państw członkowskich w tej sprawie w komisjach stałych, w których, jak państwo wiedzą, rzadko można było, a z tego co mi wiadomo to nawet nigdy nie można było uzyskać większości kwalifikowanej w głosowaniu.
Chciałabym również zaznaczyć, że nałożenie ograniczeń na import produktów zwierzęcych powstałych ze zwierząt, które były karmione substancjami zmodyfikowanymi nie byłoby możliwe ze względu na nasze zobowiązania międzynarodowe.
Na koniec powiem kilka słów o opóźnieniach procesu zatwierdzania produktów, które zostały wspomniane przez wielu mówców. Obecnie trwają rozmowy między Komisją i EFSA, których celem jest sprawdzenie, jak możemy zyskać większą efektywność procedury zatwierdzania bez szkody na jakości oceny naukowej.
Jednym z podkreślanych elementów jest potrzeba skuteczniejszego informowania osób ubiegających się o zatwierdzenie danego produktu o wymogach związanych z całą procedurą tak, aby już od pierwszego kroku w tym kierunku zwiększyć jakość przedstawianych dokumentów.
Oprócz tego, w wyniku tych rozmów urząd zobowiązał się dokonywać wstępnej oceny zasadności każdego wniosku w ciągu sześciu tygodni od jego złożenia, co mogłoby znacznie przyspieszyć całą procedurę.
Musimy również pamiętać, że proces zatwierdzania mógłby ulec znacznemu skróceniu, gdyby Komisja cieszyła się większym poparciem państw członkowskich w procedurach komitetowych związanych z produktami zmodyfikowanymi genetycznie.
Chciałabym także odpowiedzieć na komentarz jednego z mówców dotyczący tego, że rzekomo kierujemy się jedynie pobudkami ekonomicznymi w sprawach związanych z zarządzaniem ryzykiem. Muszę zaznaczyć, że dla nas najważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo i zdrowie człowieka i zwierząt, a także środowiska naturalnego.
Po tym komentarzu powiem tylko, że Komisja jest otwarta na wszelkie sugestie związane z tym tematem, lecz jedynie pod warunkiem, że proponowane rozwiązania będą zgodne z podstawowym celem, jaki nam przyświeca: chęcią gwarancji bezpieczeństwa produktów wprowadzanych na rynek europejski.
Przewodniczący. - Dziękuję, pani komisarz.
Debata została zamknięta.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Diamanto Manolakou (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Polityka UE związana z organizmami zmodyfikowanymi genetycznie faworyzuje wielkie koncerny międzynarodowe kosztem konsumenta. Rolnicy nigdy nie byli tak bardzo zależni od monopolizacji rynku i wielkich koncernów sprawujących kontrolę nad rynkiem.
Organizmy zmodyfikowane genetycznie są szkodliwe dla zdrowia publicznego. Udowodniono naukowo, że niektóre z nich powodują alergie i szkodzą systemowi immunologicznemu człowieka.
Nieodwracalne szkody dla środowiska naturalnego jeszcze bardziej przemawiają za tym, by opowiedzieć się przeciw organizmom zmodyfikowanym genetycznie. Różnorodność biologiczna jest ograniczona i nie ma gwarancji na to, że uda się uniknąć kontaminacji innych roślin tymi substancjami.
Podjęta polityka w tej sprawie jest szkodliwa dla gospodarki. Organizmy zmodyfikowane genetycznie są jednym z czynników wzrostu cen żywności i rosnącego braku pożywienia, jak twierdzą międzynarodowe organizacje gospodarcze.
Propozycja przyjęcia polityki zerowej tolerancji jest złudna i nieskuteczna; jest raczej wynikiem kompromisu z międzynarodowymi firmami. Pozwala na uprawę niektórych organizmów zmodyfikowanych genetycznie i konsumpcję produktów, które bazują na zmodyfikowanych genetycznie paszach, takich jak mięso z krajów nienależących do Unii.
Celem tej polityki jest wyciszenie zaciekłych protestów robotników w państwach członkowskich UE, którzy domagają się bezpiecznego, wolnego od organizmów zmodyfikowanych genetycznie jedzenia za sensowną cenę.
Uważamy, że rośliny zmodyfikowane genetycznie powinny być całkowicie zakazane w państwach członkowskich, podobnie jak import produktów zawierających niewielkie ilości organizmów zmodyfikowanych genetycznie. Równocześnie jednak należy podjąć odpowiednie środki w celu ochrony produkcji Wspólnoty i jej konsumentów.
16. Porządek dzienny następnego posiedzenia: patrz protokół