14. Przegląd dyrektywy Rady 94/45/WE z dnia 22 września 1994 r. w sprawie ustanowienia Europejskiej Rady Zakładowej lub trybu informowania i konsultowania pracowników w przedsiębiorstwach lub w grupach przedsiębiorstw o zasięgu wspólnotowym (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem obrad jest oświadczenie Komisji na temat przeglądu dyrektywy Rady nr 94/45/WE z 22 września 1994 r. w sprawie utworzenia europejskiej rady zakładowej.
Vladimír Špidla, komisarz. − (CS) Chciałbym podziękować za okazję do omówienia dwóch ściśle związanych ze sobą spraw: europejskiej rady zakładowej i odpowiedzialnej restrukturyzacji, które Komisja uważa za niezwykle ważne i w ramach których poczyniliśmy w ubiegłym roku znaczne postępy.
Jeżeli chodzi o europejską radę zakładową, Komisja uważa, że poprawienie jej ram prawnych wymaga odpowiednich działań na poziomie Wspólnoty. Działania restrukturyzacyjne nie są automatycznie konsultowane z europejskimi radami zakładowymi. Oprócz tego mamy do czynienia z niepewnością prawną w związku z wdrożeniem dyrektywy. Należy również zapewnić większą zależność pomiędzy informowaniem i konsultowaniem pracowników na poziomie krajowym i ponadkrajowym, a także pomiędzy poszczególnymi dyrektywami.
Jak państwo wiedzą, 20 lutego Komisja zapoczątkowała drugi etap konsultacji z partnerami społecznymi w sprawie rewizji dyrektywy. Podczas tych konsultacji Komisja zaproponowała kilka sposobów rozwiązania wspomnianych problemów. Odnoszą się one przede wszystkim do zmiany definicji, wzmocnienia przepisów, które mają zastosowanie w przypadku braku zgody, szkolenia pracowników, wprowadzenia poprawek do umów w przypadku znacznych zmian, takich jak fuzje, oraz do wdrożenia ustalonego przez strony systemu prowadzenia dialogu na skalę krajową i ponadkrajową.
Konsultacje te poprzedzały złożenie projektu ustawy przez Komisję. Dały one partnerom społecznym możliwość przedyskutowania sprawy. Partnerzy społeczni bez wątpienia najlepiej poradzą sobie z kluczowym zadaniem, jakim jest zagwarantowanie pozytywnych skutków zmiany dyrektywy. Dlatego Komisja Europejska zaprosiła ich do uczestniczenia w negocjacjach na temat europejskich rad zakładowych. Europejska Konfederacja Związków Zawodowych oświadczyła później, że rozpoczęcie negocjacji na temat europejskich rad zakładowych z organizacjami zrzeszającymi pracodawców było niemożliwe. W imieniu Komisji Europejskiej pozwoliłem sobie ponownie zaprosić przedstawicieli społecznych, aby podjąć wysiłki w celu poszerzenia ram tej działalności. Obecnie Komisja rozważa ewentualne sposoby działania wchodzące w skład kompetencji Wspólnoty z uwzględnieniem opinii i porad partnerów społecznych.
Jeżeli po dokonaniu oceny działań i możliwości okaże się, że najlepszym sposobem na rozwiązanie obecnych problemów jest zmiana dyrektywy, a partnerzy społeczni nie odpowiedzą na zaproszenie do negocjacji, latem tego roku przedstawię członkom Komisji propozycję przyjęcia wyważonego projektu ustawy, który będzie miał za zadanie przynieść korzyści każdej ze stron i weźmie pod uwagę wszystkie przedstawione opinie i komentarze.
Europejskie rady zakładowe potrzebują nowego bodźca, prawdziwego międzynarodowego dialogu i odpowiedniej pozycji, która umożliwi im pełne uczestniczenie w procesie planowania i wprowadzania zmian. Muszą rosnąć w siłę i działać bardziej skutecznie. Jest to jeden z priorytetów Komisji Europejskiej w roku 2008, dlatego chcemy ściśle współpracować w tej sprawie z Radą i Parlamentem Europejskim.
Drugim z tematów tej debaty jest restrukturyzacja. Restrukturyzacja to proces nieunikniony wobec ogromnych zmian społeczno-gospodarczych, jakie przyniosły Europie postęp techniczny, globalizacja i starzenie się społeczeństwa. Stanowi również konieczne działanie w walce z globalnym ociepleniem i zagrożeniami związanymi ze środowiskiem. Przystosowanie się do nowych warunków należy przede wszystkim do obowiązków przedsiębiorstw, które zdają sobie sprawę z obecnych warunków rynkowych i nowych technologii i ponoszą ryzyko związane z każdą decyzją o restrukturyzacji.
Skutki społeczne, gospodarcze i regionalne działań restrukturyzacyjnych, szczególnie na dużą skalę, są tak ogromne, że przedsiębiorstwa, podwykonawcy, pracownicy i ich przedstawiciele muszą mieć możliwość przedstawienia swojego zdania na poszczególnych etapach tego procesu. Z tego samego powodu przystosowanie się do nowych warunków gospodarczych wymaga również działań ze strony władz publicznych, których celem jest nie tylko stworzenie ogólnych ram działania związanego ze zwiększaniem konkurencyjności gospodarczej, lecz również wsparcie poszczególnych przedsięwzięć i jednostek, które zmierza ku przyspieszeniu przygotowań związanych z restrukturyzacją oraz zapewnieniu odpowiedzialnego społecznie zarządzania zmianami.
Podobnie jak omawiane regiony, na pierwszej linii restrukturyzacji znajdują się też przedsiębiorstwa. Z jednej strony muszą się szybko rozwijać i utrzymywać odpowiednią przewagę konkurencyjną, z drugiej zaś muszą wypełniać swoje obowiązki społeczne i regionalne, przewidując zmiany, upewniając się, że strony zainteresowane są o nich odpowiednio wcześnie poinformowane, a w szczególności wprowadzając odpowiednie mechanizmy związane z przygotowaniem regionów i pracowników na dające się przewidzieć zmiany.
W 2003 r. partnerzy społeczni ustanowili ogólne ramy działania spełniające te wymagania. W oparciu o nie opracowano odpowiednie dyrektywy, lecz nie są one obecnie zbyt często stosowane. Dlatego Komisja Europejska wkrótce przedłoży sprawozdanie, którego celem jest pomóc partnerom społecznym w podjęciu dalszych działań w tym zakresie, na przykład poprzez skuteczniejsze stosowanie istniejących wytycznych lub poszerzanie zakresu obowiązujących zasad i definiowanie sposobów walki z poważnymi problemami, z jakimi mamy obecnie do czynienia.
Chciałbym podkreślić gotowość Komisji do jak najściślejszej współpracy z Parlamentem w tych dwóch sprawach, tj. w sprawie europejskich rad zakładowych i w sprawie restrukturyzacji. Oczywiście pod względem społecznym liczymy na współpracę wykraczającą poza rozmowy w ramach dzisiejszej debaty.
Philip Bushill-Matthews, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Przemawiam tutaj w różnym charakterze, nie tylko jako koordynator największej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim, lecz również jako osoba, która odgrywała główną rolę w omawianiu tej sprawy podczas trwania poprzedniego mandatu, a także jako osoba, która w ramach swojej poprzedniej działalności wprowadziła rady zakładowe do kilku różnych branż - osoba, która wierzy w rozwój procedur informowania i konsultowania, osoba, która wie, co działa, a co nie - i z pewnością mistrz tej filozofii.
Panie komisarzu! Czyż nie jest szczytem ironii, że sprawa, która opiera się na dialogu społecznym i spotkaniu dwóch stron jednej branży w celu wspólnego omówienia problemów, kończy się niepowodzeniem już przy pierwszym podejściu, ponieważ Europejska Konfederacja Związków Zawodowych nie zgadza się na wspólne spotkanie? Naprawdę gratuluję panu wytrwałości w usilnych próbach doprowadzenia do planowanych rozmów. Jeżeli jednak pan twierdzi, że w przypadku braku chęci do rozmów po obu stronach pan i tak wprowadzi nową ustawę, to rzeczywiście trudno szukać zachęty do rozpoczęcia dialogu. Jeżeli brak chęci jednej ze stron nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami, to jak zmusić ją do współpracy? Myślę - choć przychodzi mi to z ciężkim sercem -, że rozwiązaniem dla pana, panie komisarzu, jest, w ramach ponownej oceny sytuacji, podkreślanie w każdej wysuwanej propozycji, że jedna strona była gotowa prowadzić negocjacje, podczas gdy druga nie.
Ponadto w świecie rosnącej globalizacji i w obliczu konieczności restrukturyzacji przedsiębiorstw, tak aby mogły dotrzymać jej kroku, sprawa informowania i konsultowania pracowników jest niezwykle istotna. W zamian za to widzimy: brak dialogu i partnerstwa społecznego i brak skuteczności pod tym względem osób, które powinny prowadzić w tej sprawie prymat. Odmawiając negocjacji, europejskie związki zawodowe nie tylko zawiodły same siebie, lecz również rzesze pracowników, których rzekomo reprezentują. Kiedy ta sprawa trafi do Parlamentu, musimy, jako posłowie do Parlamentu Europejskiego, zrobić wszystko, aby nie zawieść.
Harlem Désir, w imieniu grupy PSE. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Dyrektywa w sprawie europejskich rad zakładowych utorowała drogę do zmian w 1994 r. Choć wyznaczyła jedynie minimalne wymogi, dała pracownikom grup wspólnotowych prawo do informacji i konsultacji, stanowiąc jeden z elementów bazowych europejskiego prawa pracy. Dziś jednak pozostaje w tyle wobec zmian w świecie przedsiębiorstw oraz zmian w stronie finansowej zarządzania przedsiębiorstwami. Pozostaje również w tyle za innymi dyrektywami na temat informowania i konsultowania się z pracownikami przyjętymi do tej pory. Dlatego przegląd tej dyrektywy jest absolutnie niezbędny. Należy się upewnić, że w grupach o zasięgu wspólnotowym otrzymywanie odpowiednich informacji w odpowiednim czasie i zapewnianie wysokiego poziomu konsultacji będą równoznaczne z istnieniem innych możliwości dla pracowników dotkniętych restrukturyzacją, zamykaniem miejsc pracy czy masowymi zwolnieniami.
W ciągu ostatnich kilku lat zbyt często byliśmy świadkami nagłych decyzji o zwolnieniach grupowych bez konsultowania się z pracownikami i bez możliwości interwencji ich przedstawicieli. Czasami pracownicy dowiadują się o czekającym na nich wypowiedzeniu z radia. Ich przedstawiciele dostają informację o zwolnieniu na kilka minut przed podaniem tego do publicznej wiadomości, zazwyczaj w momencie otwarcia giełd.
Wszystko to świadczy o palącej potrzebie zmian. Ponadto przegląd dyrektywy został przewidziany na stronach oryginalnego dokumentu. Jej postanowienia powinny zostać zaktualizowane w 2000 r. Od tamtej pory organizacja BusinessEurope - dawniej UNICE - robi wszystko, aby uniemożliwić przegląd dyrektywy i upewnić się, że konsultacje zakończą się niepowodzeniem.
Z tego powodu, panie i panowie, panie pośle Bushill-Matthews, jako jeden ze sprawozdawców Parlamentu Europejskiego w 2001 i osoba, która pomogła w przyjęciu ambitnej prośby o przegląd tej dyrektywy większością głosów w tym Parlamencie w 2007 r., nie mogę zgodzić się na taką krytykę Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych. Konfederacja ma dobre zamiary i jest gotowa przystąpić do negocjacji. Jeżeli te konsultacje, te negocjacje nie przyniosą rezultatów, Komisja ma prawo do wysunięcia własnej inicjatywy. Komisja Europejska ma monopol na prawo inicjatywy. Szanujemy to prawo. Jednak wiąże się ono również z odpowiedzialnością za obronę interesów Europy, pilnowanie, by nie zostały one odsunięte na bok na rzecz prywatnych interesów, a także upewnienie się, że pracownicy naszego kontynentu mogą liczyć na obronę swoich praw do informacji i konsultacji z inicjatywy Komisji. Nasi pracownicy muszą być informowani o decyzjach w sprawie zatrudnienia w odpowiednim czasie, a Komisja ma za zadanie doprowadzić do prawdziwego dialogu społecznego w najważniejszych grupach o zasięgu wspólnotowym.
Siiri Oviir, w imieniu grupy ALDE – (ET) Panie i panowie! Uważam, że dobrze się stało, że Komisja poruszyła problemy związane z europejską radą zakładową oraz potrzebą informowania i konsultowania pracowników w momencie, kiedy prawdziwa restrukturyzacja gospodarcza wydaje się nieunikniona.
W pełni zgadzam się z przedmówcą, jeżeli chodzi o znaczenie konsultacji. Jednak nie jest to jedyna ważna sprawa: równie ważne jest konsekwentne przekazywanie informacji. Podczas tej debaty duży nacisk kładzie się na dialog społeczny.
Jednak musimy pamiętać, że Unia Europejska składa się dziś nie z 15, ale z 27 państw. W moim kraju na przykład jedynie 5% siły roboczej jest członkami związków zawodowych, które stanowią naturalnie jedną ze stron dialogu społecznego. Pracownicy nie zostają członkami związków zawodowych ze własnej woli. Mają ku temu własne powody. Między innymi uważają, że związki zawodowe nie mają wystarczającej siły przebicia, aby bronić ich interesów.
Komisja jest w trakcie opracowywania ram prawnych i ustaw, dlatego powinna zdawać sobie sprawę, że wiele krajów jest w podobnej sytuacji. Usilnie proszę o rozpatrzenie tej sprawy. Inaczej nowe prawo nie będzie odpowiednie do sytuacji wielu państw członkowskich i nie będzie mogło być w nich stosowane.
Ewa Tomaszewska, w imieniu grupy UEN. – Jako członek NSZZ Solidarność mówię teraz także w imieniu moich kolegów związkowców. To pracodawcy zwlekają z podjęciem dialogu. Dialog jest w interesie związkowców i środowisk pracowniczych.
Dyrektywa 94/45 dawno się zdezaktualizowała, nie jest zharmonizowana z innymi dyrektywami Unii Europejskiej, w szczególności z dyrektywą 2001/86 o spółce europejskiej oraz z dyrektywą 2002/14 o ustanowieniu ram informacji i konsultacji we Wspólnocie Europejskiej. Brak też właściwego określenia roli związków zawodowych w tworzeniu i funkcjonowaniu europejskich rad zakładowych. Procedura ich tworzenia jest skomplikowana, dlatego istnieje ich tylko jedna trzecia w stosunku do potencjalnych możliwości.
Brak precyzyjnej definicji informacji i konsultacji powoduje poważne utrudnienia dla pracowników w dostępie do informacji, przede wszystkim w trakcie prywatyzacji lub przejęcia zakładu pracy. Oczekujemy szybkiej nowelizacji tego aktu prawnego.
Elisabeth Schroedter, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym jedynie powiedzieć, panie komisarzu, że niezmiernie cieszy mnie fakt, że chce pan zmienić obowiązujące wzorce funkcjonowania europejskiej polityki społecznej. Najwyższy czas na tego typu inicjatywy. W końcu było oczywiste, że negocjacje między związkami zawodowymi i federacją pracodawców europejskich (FedEE) były skazane na porażkę już w momencie, kiedy jedna ze stron kategorycznie odmówiła rozważenia ewentualnych zmian. Opóźnienie tego niezwykle ważnego projektu ustawowego daje nam odczuć, że Komisja przyjęła wyjątkowo liberalny model zarządzania rynkiem wewnętrznym i nie robi nic, aby zmienić europejskie wzorce społeczne.
Nie wystarczy tylko mówić o europejskim modelu społecznym; ludzie oczekują konkretnych działań. Już od dłuższego czasu wiemy, że minimum 1000 pracowników to za dużo, aby można było odpowiednio dbać o interesy każdego z nich w obliczu wciąż zmieniających się zasad zarządzania przedsiębiorstwem w Europie.
Oczywisty jest również fakt, że europejskie rady zakładowe nie mogą pełnić swojej roli jako przedstawiciele pracowników, jeżeli będą dalej informowane zbyt późno o takich wydarzeniach, jak fuzje, sprzedaż czy częściowa sprzedaż przedsiębiorstw. Jeżeli Komisja uważa, że duński model flexicurity tak doskonale pasuje do europejskiej strategii zatrudnienia, powinna również, naturalnie, upewnić się, że zostaną stworzone, na skalę europejską, warunki niezbędne do wspierania duńskiego modelu zatrudnienia, a mianowicie skuteczne reprezentowanie interesów pracowników.
Następnie Komisja powinna zająć się zwiększeniem praw związków zawodowych w ramach poprawionej dyrektywy w sprawie rady zakładowej. Co więcej, Komisja powinna, zgodnie z europejską inicjatywą na rzecz przejrzystości i przyjętymi zasadami ładu korporacyjnego, zagwarantować, że wszystkie przedsiębiorstwa objęte dyrektywą w sprawie rady zakładowej będą również tworzyć europejskie rady zakładowe. Osobiście mogę wypowiedzieć się jedynie na temat sytuacji panującej w moim kraju: spośród wszystkich przedsiębiorstw z siedzibą w Niemczech, które powinny były utworzyć rady zakładowe, jedynie 30% rzeczywiście poczyniło takie kroki. Należy wyciągać odpowiednie konsekwencje wobec tych, którzy uchylają się od obowiązków związanych z europejskim prawem zatrudnienia! Jest to dla Komisji prawdziwym wyzwaniem.
Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Osiem lat temu Komisja opublikowała sprawozdanie, o którym była mowa w dyrektywie na temat europejskich rad zakładowych z 1994 r. Mówi ono o tym, że dyrektywa wydaje się w niektórych przypadkach - cytuję - „zapewniać jedynie bardzo niski poziom międzykrajowych konsultacji i informowania”. Wniosek sprawozdania brzmiał następująco: „Należy w tej chwili zdecydować o ewentualnej zmianie dyrektywy”. Było to osiem lat temu. Minęły cztery lata bez żadnego odzewu. W 2004 r. Komisja rozpoczęła wreszcie pierwszy etap konsultacji z partnerami społecznymi. I tak straciliśmy kolejne cztery lata, choć stanowiska zainteresowanych stron były wszystkim dobrze znane i pozostały niezmienne.
Według organizacji zrzeszających pracodawców wszelkie zmiany do dyrektywy są bezcelowe, podczas gdy związki zawodowe uważają je za niezbędne. Chciałbym dodać, że nawet sama Komisja Europejska przyznała, że w 2006 r. jedynie jedna trzecia przedsiębiorstw miała utworzone rady zakładowe, a 20% wszystkich europejskich rad zakładowych było konsultowanych dopiero po podaniu do publicznej wiadomości informacji na temat decyzji kierowniczych, przy czym 30% tych rad nie było konsultowanych w ogóle. W międzyczasie w Europie miała miejsce ogromna ilość fuzji, restrukturyzacji i zmian miejsca działalności.
Dziś nareszcie zaczynamy się otrząsać z tego nieuzasadnionego stanu uśpienia. Przedstawiono kilka projektów. Są one jednak tak nieśmiałe, że nawet organizacja BusinessEurope, która była przeciwna wprowadzeniu zmian, cieszy się, że są, jak sama to określiła, mniej nakazowe niż inspirujące, ale przynajmniej umożliwiają rozpoczęcie debaty na ten temat. Piłka trafiła w ręce Parlamentu, który nie musi przynajmniej zaczynać od zera. Chciałbym również przypomnieć, że w 2001 r. nasz kolega, ówczesny przedstawiciel grupy PPE, pan poseł Menrad przedstawił sprawozdanie na ten temat. Mowa była w nim między innymi, oprócz innych wymogów związanych z wykonaniem dyrektywy, o - cytuję: „odpowiednich sankcjach na poziomie krajowym i europejskim w przypadku niestosowania się do postanowień dyrektywy”, o szczegółowych i wysokich karach, o prawie do zawieszenia decyzji zarządu na prośbę przedstawicieli pracowników, a także o zwiększeniu roli związków zawodowych.
Nasza grupa opowiada się za przyjęciem propozycji przedstawionych w tym sprawozdaniu, przyjętym zresztą większością głosów w 2001 r. Proponujemy również bardziej szczegółowe przedstawienie niektórych punktów, szczególnie dwóch, o których za chwileczkę opowiem. Po pierwsze europejskie rady zakładowe muszą mieć dostęp do strategicznych informacji na temat grupy, tak aby konsultacje nie były jedynie formalnością. Muszą również dysponować prawem do zawieszania wszelkich planów restrukturyzacyjnych: nie tylko do przesuwania ostatecznych terminów, lecz również dokonywania własnej oceny sytuacji i proponowania własnych rozwiązań, a także uczestniczenia w prawdziwych negocjacjach. Mamy niedużo czasu. Zbliża się koniec tej kadencji parlamentarnej. Myślę, że nadeszła chwila prawdy.
Ria Oomen-Ruijten (PPE-DE). – (NL) Jestem zwolenniczką innego podejścia niż to, które przyjął poseł Bushill-Matthews. Co prawda zgadzam się z nim w niektórych sprawach. Podobnie jak on uważam, że biorąc pod uwagę liczne fuzje, procesy restrukturyzacyjne i zmiany miejsca działalności przekraczające granice jednego kraju, w obliczu postępującej globalizacji, zmiana polityki związanej z informowaniem i konsultowaniem pracowników jest nieodzowna.
Obecnie istnieje około 800 do 820 europejskich rad zakładowych reprezentujących w przybliżeniu 145 milionów pracowników. Według mnie w ukierunkowanej społecznie gospodarce rynkowej interesy pracowników muszą być jak najlepiej reprezentowane, aby można było zapewnić spokój i stabilność na rynku pracy.
Panie przewodniczący! Właśnie dlatego europejskie rady zakładowe mają dla mnie tak ogromne znaczenie. Pracownicy i pracodawcy muszą jednak najpierw dojść do porozumienia, dlatego nawołuję pracowników do podejmowania dalszych prób w tej sprawie. Jeżeli dojdzie jednak do ponownych negocjacji, pracodawcy powinni wyjść z inicjatywą i przedstawić propozycje stanowiące podstawę do negocjacji.
W pełni popieram sprawy przegłosowane w 2001 r. w ramach sprawozdania posła Mendrada. Jakie były wtedy nasze słowa? Zdaje się, że mówiliśmy o niezbędnej ustawie, która zapewniłaby szybsze dostarczanie informacji i usprawniłaby działania związane z konsultacjami, a także ograniczyłaby liczbę pracowników przypadających na europejską radę zakładową, wprowadziłaby inne, lepiej funkcjonujące sankcje na wypadek nieprawidłowego działania przepisów prawa i poprawiłaby okoliczności funkcjonowania europejskich rad zakładowych.
Panie przewodniczący! Wzywam wszystkich zainteresowanych do tego, by zasiedli przy negocjacyjnym stole. Jeżeli tak się nie stanie, w pana rękach, komisarzu Špidla, będzie spoczywać odpowiedzialność za przyjęcie nowej wersji dyrektywy w tym roku. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący. – Nie mamy niestety zbyt wiele czasu, ponieważ w kolejnej debacie udział weźmie przedstawiciel Rady Europejskiej, który musi opuścić obrady o określonej godzinie, dlatego od tej pory będę musiał ściśle trzymać się zasad związanych z czasem wystąpień.
Jan Andersson (PSE) – (SV) Panie przewodniczący! Zdaje się, że wszyscy są zgodni co do tego, że jest to ważna dyrektywa. Prawidłowe funkcjonowanie zasad informowania i konsultowania jest szczególnie ważne w dobie restrukturyzacji. Podzielam również zdanie Komisji i komisarza Špidla - obowiązująca dyrektywa nie jest odpowiednia do sytuacji. Należy wprowadzić ulepszenia. Wiemy, że wiele procesów restrukturyzacyjnych miało miejsce bez informowania czy konsultowania pracowników.
Zgadzam się również, że rozwiązanie tej sprawy należy pozostawić w gestii partnerów społecznych. Jednak, biorąc pod uwagę obecną sytuację, możliwe że nie będziemy w stanie przyjąć nowej dyrektywy do końca tej kadencji parlamentarnej. Jeśli prawdą jest, że jedna ze stron negocjacji wykorzystuje je jedynie po to, by przedłużać całą procedurę i po dziewięciu miesiącach nadal nie doszło do porozumienia, nie uda nam się przyjąć żadnej dyrektywy w tej sprawie, a więc nie będzie żadnych zmian. Istnieje duże ryzyko, że tak właśnie będzie. Dlatego właśnie jedna ze stron się wycofała. Oczywiście zdają sobie państwo sprawę, że może to być tylko gra na zwłokę.
Taka jest obecna sytuacja. Wobec tego Komisja musi przystąpić do działania. Znaleźliśmy się w tej sytuacji, ponieważ zawiodły negocjacje. Dlatego Komisja musi przedstawić propozycję w oparciu o zasady wymienione w analizie sporządzonej przez komisarza Špidla. W związku z tym my, członkowie Parlamentu, jak już wspominaliśmy podczas spotkania koordynatorów w sprawie Komitetu ds. Zatrudnienia i Rynku Pracy, obiecujemy zrobić wszystko, aby doprowadzić do sporządzenia nowej dyrektywy jeszcze przed zakończeniem tej kadencji parlamentarnej. W tej chwili to właśnie jest najważniejsze. Komisja musi zacząć działać.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE). – (PT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Na początek chciałbym pogratulować Komisji wykonanej pracy w ramach konsultacji z partnerami społecznymi w sprawie zmiany dyrektywy na temat europejskiej rady zakładowej. Uważam jednak, że przepaść między retoryką europejską a codzienną rzeczywistością jest w dużej mierze odpowiedzialna za podkopanie wzajemnego zaufania pracowników i pracodawców.
Kluczowym działaniem jest zwiększenie zaufania pomiędzy stronami, tak aby zwiększyć konkurencyjność i solidarność Unii Europejskiej. Przyspieszenie dialogu społecznego przyczyni się do zwiększenia zaufania. Im lepiej prowadzony będzie dialog społeczny, tym większa będzie przejrzystość decyzji w sprawie procesów przystosowawczych i restrukturyzacyjnych.
Zwiększając przepływ informacji między pracodawcami i pracownikami, przyczynimy się do lepszego zrozumienia znaczenia wydarzeń międzynarodowych, a także pomożemy obu stronom znaleźć rozwiązania procesów restrukturyzacyjnych. Dlatego musimy ponownie rozważyć i uaktualnić mechanizmy prawne związane z konsultowaniem się z pracownikami i ich udziałem w podejmowaniu decyzji, aby uzyskać ramy prawne sprzyjające nawiązywaniu dialogu społecznego.
Dlatego nawołuję Konfederację Europejskich Związków Zawodowych do przemyślenia swojego stanowiska i przystąpienia do negocjacji w celu przeanalizowania projektu dyrektywy wspólnie z przedstawicielami pracodawców. Jeżeli okaże się to niemożliwe, z przykrością stwierdzam, że Komisja będzie musiała wywiązać się ze swoich obowiązków i zająć się tą sprawą. Wskazane jest, by prace nad zmianą dyrektywy zakończyły się jeszcze przed upływem obecnej kadencji Parlamentu i Komisji.
Harald Ettl (PSE). – (DE) Panie przewodniczący! W momencie, gdy Komisja mówi europejskim partnerom społecznym, by ponownie spróbowali dojść do porozumienia, mamy do czynienia z brakiem zrozumienia rzeczywistości politycznej. Branża nie ma ochoty uczestniczyć w rozmowach, a Komisja nie może zrozumieć, dlaczego mechanizm partnerstwa społecznego tak słabo funkcjonuje.
W szybko zmieniających się realiach branżowych wymagających szybkiego przystosowywania procesy podejmowania decyzji oparte na jednogłośności, jak to jest w przypadku BUSINESSEUROPE, są po prostu niepraktyczne. W końcu ITUC głosuje większością kwalifikowaną, co daje dużą elastyczność i umożliwia wprowadzanie zmian. To właśnie dzięki temu systemowi podejmowania decyzji przyjętemu przez partnerów społecznych w 1994 r. politycy tacy jak Helmut Kohl wynegocjowali z Parlamentem Europejskim dyrektywę w sprawie europejskiej rady zakładowej, jednak nawet wtedy przewidziano przegląd i ponowne dostosowanie dyrektywy do sytuacji po upływie pięciu lat. Dziś mamy rok 2008, a Komisja nadal chce rozpocząć procedurę negocjacyjną, która z pewnością przeciągnie się poza termin obecnej kadencji, choć branża nie jest chętna do współpracy lub też nie może przystąpić do negocjacji ze względu na wewnętrzny proces podejmowania decyzji.
Chciałbym zaznaczyć, że z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia w 1994 r. Musimy się zastanowić, czy chcemy uzdrowić system tak ważnych dla nas europejskich rad zakładowych, jak mówił pan Manuel Barroso podczas sesji plenarnej, czy chcemy jedynie udawać, że chcieliśmy zmian, które nie mogą zostać wprowadzone ze względu na zaistniałe okoliczności, jak to miało miejsce w przypadku kilku innych przedsięwzięć społecznych.
Jeżeli mamy do czynienia z drugim z tych przypadków, oznacza to, że nie włożyliśmy wystarczająco dużo wysiłku, aby uzyskać lepsze rozwiązanie, a rezultaty wszystkich naszych działań związanych ze sprawami społecznymi i sprawami zatrudnienia podczas obecnej kadencji okażą się jeszcze bardziej marne. Nie możemy do tego dopuścić!
Alejandro Cercas (PSE). – (ES) Dziękuję panie przewodniczący! Panie komisarzu! Jeżeli dobrze zrozumiałem pańskie słowa - a mam nadzieję, że tak, że nie pomyliłem własnych oczekiwań z rzeczywistością - myślę, że chce pan walczyć do końca i nie zrezygnuje z możliwości rozwiązania sprawy, będzie się pan starał zagwarantować, że jeszcze przed upływem kadencji Parlamentu i Komisji uda nam się wprowadzić niezbędne zmiany do dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej po ośmiu latach oczekiwania. Oczywiście dyrektywa ta była odpowiednia jak na realia, w których powstała, jednak od tamtej pory wiele się zmieniło.
Jeżeli takie jest pańskie zamierzenie, panie komisarzu, w pełni popieramy pańską decyzję, i ja ją gorąco popieram. Uważam, że ma pan prawo i obowiązek utrzymać tę inicjatywę Komisji, mimo że jedna ze stron odmawia współpracy, choć jest oczywiste, że zmiany są nieodzowne. Pańska inicjatywa jest konieczna, ponieważ zależy od niej interes nas wszystkich. Pracownicy europejscy są bardzo podenerwowani, i nie ma co się dziwić.
Panie komisarzu! Dziś rano przyjąłem u siebie delegację pracowników fabryki w Valladolid - Smurfit Kappa -, która ma zostać zamknięta w przyszłym miesiącu. O decyzji pracownicy dowiedzieli się z gazet i nie mają pojęcia, dlaczego postanowiono zamknąć fabrykę, skoro przynosi zyski. Nie wiedzą nawet, kto jest ich prezesem, ponieważ fabryka wchodzi w skład dużego koncernu i nikt już tak naprawdę nie wie, kim są jej akcjonariusze.
Panie komisarzu! Pracownicy proszą o zabezpieczenie swoich praw, a zadaniem Europy jest je zapewnić. Musimy stawiać przed nimi sprawy jasno, dać im prawo do uzyskiwania informacji i konsultować z nimi podejmowane kroki. Nie może być restrukturyzacji bez dialogu społecznego. Dialog społeczny jest niezwykle ważny i należy usunąć wszelkie przeszkody na jego drodze.
Wiem, że nie jest to dla pana sprawa prosta. Będzie to też twardy orzech do zgryzienia dla kolegium komisarzy i dla Rady. Jednak podążając dalej tą drogą, może pan liczyć na nasze pełne poparcie. Nie zawsze wygrywa się wszystkie bitwy, jednak najważniejsze to rozgrywać te najważniejsze, a ta bitwa z pewnością do nich należy.
Karin Jöns (PSE). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Zdaje się, że po raz kolejny mamy do czynienia z pustymi deklaracjami na temat europejskiego modelu społecznego ze strony Komisji. To właśnie Komisja ponosi odpowiedzialność za to, że do tej pory nie mamy projektu reformy rad zakładowych, ponieważ to właśnie Komisja, i nikt inny, zignorowała oświadczenie, w którym ETUC odmawia przystąpienia do negocjacji z BUSINESSEUROPE, chyba że będą one prawdziwe. Komisja ustala zupełnie nowe zasady gry, ponieważ w artykule 138 Traktatu nie mam mowy o trzecim etapie procesu konsultacji. Nigdy takiego etapu nie było. Taktyka Komisji jest oczywista - jest to gra na zwłokę.
Czy Komisja przypadkiem nie staje znów po stronie pracodawców? W zasadzie nikt nie chce wprowadzenia gruntownych zmian do rad zakładowych, a już na pewno nie przed kolejnymi wyborami europejskimi. Chciałabym państwu przypomnieć, że pan Jaques Delors przedstawił nam już projekt zmian zaledwie dwa tygodnie po tym, jak pracodawcy odmówili przystąpienia do negocjacji. Komisja mogła zrobić to samo. Koniec czerwca to zdecydowanie za późno, nie mówiąc o tym, że „wyważony projekt” oznacza coś innego.
Proinsias De Rossa (PSE). – Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować panu Špidla za oświadczenie oraz za chęć zreformowania dyrektywy w sprawie Europejskiej Rady Zakładowej. Jednak potrzebne są szybkie działania i krótkie terminy ich wykonania, abyśmy mogli zapewnić mieszkańców Europy, lud pracujący Europy, że nasz kontynent jest czymś więcej niż wspólnym rynkiem.
Muszę przyznać, że nie ma żadnej logiki w tym, że członkowie grupy PPE potępiają ETUC za odejście od negocjacji. To właśnie ETUC, związki zawodowe i pracownicy skorzystaliby z gruntownej reformy dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej. Nie ma to zbyt wiele sensu. Gdyby wszyscy oni wierzyli, że negocjacje przyniosą pozytywne skutki, z pewnością by się do nich włączyli. Jednak nie mają ochoty na dziewięciomiesięczne szarady, po których pracodawcy odstąpiliby od negocjacji.
Dlatego uważam, że Komisja powinna niezwłocznie przedstawić projekt reformy dyrektywy.
Pier Antonio Panzeri (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Myślę, że nawet pan komisarz zdaje sobie sprawę z tego, że mamy tu do czynienia z pewną sprzecznością: z jednej strony mówi się o tym, że reforma dyrektywy jest jednym z priorytetów Komisji, z drugiej strony Komisja nie zdołała do tej pory przedstawić konkretnej propozycji. Potrzeba więcej odwagi i stanowczości, nie należy kierować się zbytnio negocjacjami, które nie przynoszą rezultatów nie z winy ETUC, ale osób, które udając, że chcą dojść do porozumienia, przystępują do rozmów tylko po to, by tracić czas!
Istnieją dwa powody, dla których Komisja powinna zwiększyć zakres swoich działań. Pierwszy z nich to metoda. Nie możemy się teraz zatrzymać, a Komisja powinna bronić swoich uprawnień decyzyjnych. Drugi powód jest polityczny: wiemy, że obecne przepisy uniemożliwiają skuteczne działanie CA. Zmiana dyrektywy jest niezbędna nie tylko po to, by spełnić początkowe cele, lecz także by stworzyć odpowiednie warunki do odpowiedzi na stojące przed nami wyzwania.
Dlatego usilnie proszę pana komisarza o wysyłanie jasnych sygnałów i pokazanie, że Komisja ma odwagę i siłę niezbędną do podjęcia decyzji w tej sprawie!
Genowefa Grabowska (PSE). – Panie Przewodniczący! Dyrektywa o Europejskich Radach Zakładowych pochodzi z roku 1994. Od tego czasu w zglobalizowanej gospodarce pojawiły się nowe wyzwania, a do Unii doszły nowe państwa członkowskie, w tym moje, Polska. Dlatego tę dyrektywę trzeba koniecznie zmienić. Jej zmianę wymusza także Traktat Lizboński, który bardzo wysoko sytuuje dialog społeczny. Tę dyrektywę trzeba zmienić, dlatego że wymaga tego także Karta Praw Podstawowych, która w artykule 27. wyraźnie stanowi : „Pracownikom lub ich przedstawicielom należy zagwarantować (…) informację i konsultację (…).”
Nowa dyrektywa powinna zatem poprawić istniejące mechanizmy i wprowadzić nowe, które są niezbędne. Takie, które pozwolą łatwiej łagodzić napięcia związane ze zmianami organizacyjnymi, takimi jak łączenie i podział przedsiębiorstw, zwolnienia grupowe, a przede wszystkim delokalizacja przedsiębiorstw i zakładów pracy w obrębie Unii.
Jestem pewna, że wcześniejsza informacja o tak niepopularnych zamiarach pozwoli złagodzić napięcia na rynku pracy i zjednoczy europejski ruch związkowy.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Panie przewodniczący! Procesy restrukturyzacji, fuzji oraz całkowitego lub częściowego przenoszenia działalności firm międzynarodowych mają miejsce w różnych państwach UE, w tym u mnie, w Portugalii. Co gorsza, towarzyszy im brak poszanowania praw pracowników i brak jakichkolwiek rozmów ze związkami - o czym była już mowa wcześniej - oraz brak bezpośredniego przekazywania informacji.
Zmiana dyrektywy powinna nastąpić już dawno temu. Jest ona niezbędna dla ochrony praw pracowników. Powinna ona gwarantować nie tylko przekazywanie odpowiednich informacji, lecz również udział pracowników, ich przedstawicieli i związków w procesie decyzyjnym oraz umożliwiać im demonstracje i sprzeciw, tam gdzie to właściwe, dając także prawo weta w przypadku restrukturyzacji lub przeniesienia działalności bez poszanowania praw pracowników, praw regionalnych czy krajowych. Należało to zrobić już dawno temu, dlatego, panie komisarzu, największym wyzwaniem jest nieodkładanie tego znowu na później.
Vladimír Špidla , komisarz. − (CS) Panie i panowie! Niestety nie mam wystarczająco dużo czasu, by odpowiedzieć na państwa komentarze bardziej szczegółowo. Dlatego spróbuję poruszyć najważniejsze kwestie. Pierwszą z nich jest stanowisko partnerów społecznych. Głęboko wierzę, że partnerzy społeczni znajdują się w najlepszej możliwej sytuacji, by wziąć udział w tych zmianach. Z drugiej strony Komisji przysługuje prawo do podjęcia inicjatywy. Wyjście z propozycją dyrektywy nie przyszło nam lekko, było jednak oparte na ocenie obecnej sytuacji i dotychczasowych doświadczeń. Dlatego Komisja nie może wstrzymywać swoich działań z powodu takiego, a nie innego zachowania partnerów społecznych. Mimo to uważam, że nawołanie o współpracę partnerów społecznych ten jeden, ostatni raz jest działaniem właściwym.
Podczas debaty wspomniano o tym, że projekt dyrektywy zdaje się krytykować niektórych z partnerów społecznych. Chciałbym przypomnieć, że żyjemy w państwie prawa, w którym strona, która upomina się o swoje prawa, nie może być za to karana. Oznacza to, że jeżeli jeden z partnerów społecznych korzysta ze swojego prawa do odmowy negocjacji, to nie powinno to zakłócić procesu negocjacyjnego. Chciałbym zauważyć, że w przeszłości to pracodawcy przerywali negocjacje i odmawiali dalszej współpracy. Z tej perspektywy partnerzy społeczni mają swoje prawa i mogą się ich dopominać, czego efekty muszą oczywiście być później wzięte pod uwagę. Musimy brać pod uwagę konsekwencje tych działań, jednak nie możemy wykorzystywać naszych osobistych odczuć z tym związanych w procesie negocjacyjnym.
Celem Komisji jest poprawienie dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej jeszcze podczas trwania tej kadencji parlamentarnej. Od tego zależą wszystkie wyznaczane terminy. Naszym celem jest zwiększyć skuteczność dyrektywy. Mimo krytycyzmu związanego ze wspomnianym przeze mnie „wyważeniem projektu” wierzę, że wyważone podejście jest warunkiem niezbędnym do sporządzenia tak złożonego dokumentu.
W związku z entuzjastycznym podejściem wszystkich grup politycznych, podczas dzisiejszej debaty chciałbym zaznaczyć, że nawet teraz, w tak ograniczonej formie, dyrektywa i jej następstwa są niezwykle złożone. Dlatego liczę na dalszą współpracę w tej sprawie z Parlamentem, Radą Europejską i partnerami społecznymi. Wspólnymi siłami możemy przygotować odpowiednie ulepszenia do tej dyrektywy.
Przewodniczący. – Debata została zamknięta.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. – Wprowadzając zmiany do dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej, Komisja musi w pełni zająć się ochroną praw pracowników.
Pracownicy powinni mieć pełen dostęp do informacji związanych z restrukturyzacją, a także możliwość interwencji w ten proces. Zbyt często zdarza się, że pracownicy dowiadują się o planach restrukturyzacyjnych obejmujących masowe zwolnienia lub znaczną obniżkę płac już po tym, jak zapadły wszystkie decyzje. Pracownicy mają prawo do udziału we wszystkich etapach procesów restrukturyzacyjnych oraz ochrony swoich stanowisk i warunków pracy.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Debata związana z europejską radą zakładową spowodowała przedstawienie kilku bardzo dobrych projektów, mających na celu zwiększenie udziału stron zainteresowanych w podejmowanych działaniach oraz ich partnerstwa i współpracy. Jednakże zbyt duży nacisk kładzie się na nieopłacalne przedsięwzięcia, które, choć ich cele są szczytne, prowadzą często do wysuwania propozycji, które wcale nie zapewniają sukcesu ekonomicznego czy utrzymania miejsc pracy. Do takich przedsięwzięć należy walka o utrzymanie miejsc pracy nawet w przypadkach, gdy dane działania są niewykonalne lub też dana branża nie generuje zysków. Oczywiście nikt nawet nie myśli o zakazaniu używania aparatów cyfrowych czy wprowadzeniu dodatkowych podatków na te urządzenia. Wszakże rozpowszechnienie aparatów cyfrowych jest bezpośrednią przyczyną utraty tysięcy miejsc pracy w branży produkcji klisz do „dawnych” aparatów.
Szeroki udział pracowników w zatrudnieniu powinien się opierać na zdolności do zatrudnienia, ochronie poszczególnych osób i pokonywaniu kryzysów gospodarczych, a nie na wizji, w której rzeczywistość gospodarcza jest tylko mało ważnym szczegółem. Postęp technologiczny i otwarcie rynku powinny stać się dla nas okazją do pozytywnych zmian, a współpraca handlowa powinna być ukierunkowana właśnie na tego typu przedsięwzięcia.