Przewodniczący. − Ogłaszam wznowienie sesji Parlamentu Europejskiego, zawieszonej w czwartek 24 kwietnia 2008 r.
2. Oświadczenie Przewodniczącego
Przewodniczący. − Panie i panowie! Wszyscy wiemy o przerażającym cyklonie tropikalnym Nargis, który w ostatnią sobotę spustoszył Birmę/Myanmar. W czasie tej tragedii zginęły dziesiątki tysięcy osób, setki tysięcy utraciło swoje domy, a infrastruktura w najbardziej zaludnionych obszarach kraju została zniszczona. To największy kataklizm, jaki kiedykolwiek dotknął ten kraj, nie znana jest jeszcze całkowita liczba ofiar ani zakres zniszczeń.
Junta wojskowa, która rządzi krajem najwyraźniej nie poradziła sobie we właściwy sposób z tą sytuacją. Nie podjęto żadnych działań zapobiegawczych ani nie udzielono społeczeństwu odpowiedniego wsparcia.
Choć z zadowoleniem przyjęto wiadomość o przełożeniu referendum konstytucyjnego na 24 maja w regionach najbardziej dotkniętych cyklonem (Rangun i delta Irrawaddy), odłożenie terminu referendum powinno być rozszerzone na cały kraj, jeśli troska rządu o własną ludność ma być wyrażona koncentracją na pilnym wsparciu humanitarnym oraz natychmiastowymi działaniami.
Władze wskazały, że z zadowoleniem przyjęłyby wsparcie międzynarodowe. Powinno być to postrzegane jako gest pozytywny. Oczekujemy, że rząd ułatwi wdrożenie międzynarodowych środków pomocy.
Unia Europejska uruchomiła już nagłe środki pomocy. Podczas naszej następnej sesji plenarnej w Strasburgu wysłuchamy sprawozdania Komisji Europejskiej w sprawie dostarczonej pomocy humanitarnej oraz warunków niesienia pomocy w tamtych obszarach.
Ludność Birmy/Myanmaru zasługuje na naszą głęboką solidarność. Dlatego pragnę ją wyrazić z całkowitą szczerością w imieniu Parlamentu Europejskiego i dodać, że myślimy w tym momencie o laureatce nagrody im. Sacharowa Aung San Suu Kyi. Wyrażamy naszą solidarność z nią i domagamy się jej uwolnienia, tak by mogła pracować na rzecz wolności swojego narodu oraz demokracji w swojej ojczyźnie.
7. Działania podjęte w wyniku stanowisk i rezolucji Parlamentu: patrz protokół
8. Składanie dokumentów: patrz protokół
9. Pytania ustne i oświadczenia pisemne (składanie dokumentów): patrz protokół
10. Porządek prac
Przewodniczący. − Mając na uwadze, że pytanie ustne do Rady dotyczące nieuczciwych przedsiębiorstw oferujących wpisy do katalogów i książek telefonicznych może być omówione po godz. 20.00, a Rada nie może być w tym czasie obecna, nad czym oczywiście ubolewamy – to nie jest tu zapisane, ale dodane przeze mnie – zwrócono się z prośbą o przełożenie pytania ustnego na późniejszą sesję miesięczną.
Hannes Swoboda, w imieniu grupy PSE. - (DE) Panie przewodniczący! Nie mamy innego wyjścia, jak tylko się zgodzić. Jednakże powiedział pan, że Rada „nie może” być obecna. Wątpię w to, że nie może być obecna. Nie chcę powiedzieć niczego na szkodę prezydencji słoweńskiej, która zawsze była bardzo pomocna. Jak już wspomniałem kilka razy wcześniej, ponieważ życie polityczne nie toczy się według harmonogramu Rady, powinna istnieć możliwość powiedzenia Radzie, w chwili ustalenia porządku dziennego, iż wymagana jest pewna elastyczność, aby nowe pojawiające się tematy mogły zostać omówione z Radą. O to wnioskuję.
Po drugie, panie przewodniczący, prosiłbym o umieszczenie tej sprawy w porządku dziennym następnego posiedzenia, ponieważ jest ona pilna. Jeśli te warunki zostaną spełnione, możemy dojść do porozumienia.
Simon Busuttil, w imieniu grupy PPE-DE. - Panie przewodniczący! Chciałbym powiedzieć, że zgadzam się z moim przedmówcą w odniesieniu do wagi tego pytania ustnego. Jestem bardzo zawiedziony, że Rada nie będzie mogła go przedyskutować.
Jest to sprawa, która dotyczy tysięcy – jeśli nie setek tysięcy – przedsiębiorstw w całej Europie, które są oszukiwane i na dobrą sprawę ograbiane ze swoich pieniędzy.
Bardzo więc szkoda, że Rada będzie nieobecna. Uważam, że Rada powinna przywiązywać większą wagę do przedsiębiorstw, zwłaszcza małych przedsiębiorstw, oraz do tej Izby.
Przewodniczący. − Doceniam pańskie słowa. Prezydencja słoweńska jest zazwyczaj bardzo pomocna, ale niestety w obliczu dzisiejszej sytuacji ma pan prawo wyrazić swoje niezadowolenie.
Postanawiamy zatem, że zajmiemy się tym podczas następnego posiedzenia.
W odniesieniu do poprawek w porządku obrad: patrz protokół.
11. UGW@10 - pierwszych dziesięć lat Unii Gospodarczej i Monetarnej (komunikat Komisji) (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem jest komunikat Komisji w sprawie pierwszego dziesięciolecia unii gospodarczej i walutowej.
Joaquín Almunia, komisarz. − (ES) Bardzo dziękuję, panie przewodniczący. Panie i panowie! Obchodzimy dziesiątą rocznicę historycznej decyzji wprowadzenia euro, rozpoczęcia trzeciego etapu unii gospodarczej i walutowej, decyzji, która została przyjęta przez Radę Europejską podczas posiedzenia w dniach 1-3 maja 1998 r.
Ta decyzja miała znaczący wpływ na rozwój Unii Europejskiej w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dziś w granicach i poza granicami Unii euro jest symbolem integracji europejskiej. Każdego dnia używa go 320 milionów europejskich obywateli.
Komisja uznała, że koniec pierwszego dziesięciolecia kluczowej inicjatywy politycznej oraz zakończenie pełnego cyklu gospodarczego to dobry moment na podsumowanie i zastanowienie się nad wyzwaniami, przed jakimi stanie unia gospodarcza i walutowa w nadchodzących latach.
Taki jest cel komunikatu, który dziś rano przyjęła Komisja i który mam zaszczyt teraz państwu przedstawić.
Komunikat powstał w oparciu o obszerne sprawozdanie Dyrekcji Generalnej ds. Gospodarczych i Finansowych, które zawiera szczegółową analizę funkcjonowania unii gospodarczej i walutowej oraz oddziaływania euro na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, jak również analizuje perspektywy na przyszłość.
Wnioski płynące z oceny dotyczącej znaczenia euro w pierwszej dekadzie jego istnienia nie mogą być bardziej oczywiste: euro jest niepodważalnym sukcesem gospodarczym i politycznym.
Dzięki euro, my Europejczycy cieszymy się większą stabilnością makroekonomiczną, niższymi stopami procentowymi oraz umiarkowaną podwyżką cen w porównaniu z poprzednimi dziesięcioleciami, pomimo niedawnego wzrostu inflacji.
Dzięki euro Unia Europejska, zwłaszcza 15 państw objętych strefą euro, jest bardziej zintegrowana pod względem gospodarczym, handel odbywa się na większą skalę, istnieje więcej możliwości, wskaźnik zatrudnienia jest wyższy i jest więcej rynków, które sprawniej funkcjonują.
Dzięki euro nasze gospodarki są lepiej chronione przed wstrząsami zewnętrznymi, a także stały się ważniejsze i bardziej wpływowe na rynkach światowych.
To wszystko przełożyło się na liczne namacalne korzyści, ale jeśli pozwolą mi państwo wskazać, największą z nich wszystkich jest fakt, iż w ciągu ostatnich dziesięciu lat w strefie euro utworzono 16 milionów miejsc pracy.
Dzięki euro Europa jest teraz mocniejsza. Jest w lepszym położeniu, aby przetrwać wstrząsy i kryzysy podobne do tych, które dotknęły nas w ciągu ostatnich miesięcy, i dzięki euro mamy solidniejsze fundamenty, aby wspierać nasz rozwój i nasz model ochrony społecznej w przyszłości.
Niemniej jednak, bez względu na naszą pozytywną opinię, nie oznacza to, że wszystkie nadzieje, które pokładliśmy w jednolitej walucie dziesięć lat temu się spełniły.
Po pierwsze, wzrost gospodarczy w ciągu ostatnich dziesięciu lat był niższy niż przewidywano.
Po drugie, nadal istnieją rozbieżności pomiędzy gospodarkami w strefie euro, czego przyczyną jest m. in. brak wystarczających inicjatyw, aby przeprowadzić niezbędne reformy strukturalne.
Po trzecie, nie zbudowaliśmy jeszcze w strefie euro solidnej jednolitej obecności zewnętrznej, która pozwoliłaby nam mieć znaczenie na szczeblu światowym zgodnie z wielkością i znaczeniem naszej gospodarki oraz naszej waluty.
W końcu wizerunek publiczny euro, waluty, która jest na szeroką skalę identyfikowana z Unią Europejską nie odzwierciedla wszystkich obiektywnych korzyści, które niesie dla obywateli.
Ta diagnoza dostarcza wystarczający materiał, aby zastanowić się, co jeszcze należy zrobić, a nasz wniosek jest taki, że nadal wiele jest do zrobienia.
Musimy również uwzględnić nowe wyzwania, przed którymi stoimy dziś jako rozszerzona Europa, w obliczu przyspieszenia zmian społecznych, gospodarczych i technologicznych, podstawowych trendów, takich jak globalizacja, starzenie się społeczeństwa oraz zmiany klimatyczne; musimy zaktualizować zasady i wizję, które inspirowały unię gospodarczą i walutową.
To oczywiste, że nowy kontekst, w jakim dziś żyjemy nie był łatwy do przewidzenia w momencie decydowania o zawartości traktatu z Maastricht czy 10 lat temu, kiedy podjęto decyzję o rozpoczęciu trzeciego etapu unii gospodarczej i walutowej.
Musimy teraz pracować, opierając się na tych parametrach, aby otrzymać bardziej stabilną unię gospodarczą i walutową, bardziej efektywną wewnętrznie i spójniejszą dla świata zewnętrznego.
Dlatego w komunikacie przyjętym dziś rano Komisja nie tylko pragnie ocenić przeszłość, lecz pragniemy również zainicjować debatę dotyczącą tego, co powinno zostać ulepszone w przyszłości. Jako wstępny wkład w tę debatę proponujemy trzyfilarową agendę polityczną.
Pierwszy dotyczy wewnętrznego funkcjonowania Unii. Zależność pomiędzy gospodarkami w tej strefie jest większa niż kiedykolwiek. Musimy być tego świadomi i z determinacją iść naprzód, kierując się interesami unii gospodarczej i walutowej jako całości, a w szczególności interesami każdego z jej państw członkowskich, dążąc do prawdziwej koordynacji polityki gospodarczej. Jak możemy to osiągnąć? Musimy wzmocnić nadzór budżetowy, o którym mowa w Pakcie na rzecz stabilności i wzrostu, pogłębiając go w odniesieniu do jakości finansów publicznych i długotrwałego zrównoważonego rozwoju, rozciągając cele nadzoru poza aspekty ściśle budżetowe na aspekty makroekonomiczne, oraz tworząc bliższy związek pomiędzy nadzorem budżetowym a rozwojem reform strukturalnych.
Drugim filarem jest zewnętrzna agenda polityczna. Ku zadowoleniu nas wszystkich euro stało się w krótkim czasie drugą walutą referencyjną na świecie. Niemniej jednak nie ma sensu podkreślać z satysfakcją dominującej pozycji euro na światowych rynkach i jednocześnie odmawiać wspólnego działania w sposób zgodny z jego nowym statusem. Pozycja, jaką na światowych rynkach osiągnęło euro przynosi niewątpliwe korzyści, takie jak lepsza ochrona przez zewnętrznymi wstrząsami. W ostatnim dziesięcioleciu doświadczyliśmy trudnych okresów, podczas których ta rola ochronna była poddawana próbie. Jednakże status euro niesie za sobą również obowiązki i zagrożenia. Europa musi przyjąć na siebie całkowitą odpowiedzialność za osiągnięcie większej stabilności gospodarczej na świecie. Aby tego dokonać, Europa musi ustalić strategię zgodna z interesami strefy euro i broniącą jej w spójny sposób na zewnątrz. Niewątpliwie najlepszym sposobem na zapewnienie tej spójności jest jednolite zewnętrzne reprezentowanie euro. Choć wiem, że trudno to osiągnąć w krótkim czasie, uwzględniając zaangażowane interesy, chciałbym przekazać Parlamentowi – i wiem, że Parlament się ze mną zgadza – że jest to bezwzględnie konieczny cel.
Wreszcie trzecim filarem naszej agendy politycznej na przyszłość jest ulepszenie zarządzania unią gospodarczą i walutową. Instytucje i instrumenty zarządzające tą unią są odpowiednie, zwłaszcza jeśli uwzględnimy udoskonalenia wprowadzone przez traktat lizboński. Nie chodzi o zmianę instrumentów, ale o ich wykorzystanie i to w pełni. Lepsze zarządzanie strefą euro zależy od pełnego zaangażowania Rady Ecofin w sprawy unii gospodarczej i walutowej; swój początek weźmie z umocnienia agendy i debat Eurogrupy, w szczególności w odniesieniu do koordynacji polityki gospodarczej, o której wspomniałem; a także jeszcze bliższego dialogu pomiędzy Komisją i Parlamentem oraz pomiędzy Eurogrupą i Parlamentem.
Ponadto w nadchodzących latach skład Eurogrupy przybliży się składu do Rady Ecofin.
Dziś rano Komisja przyjęła sprawozdanie w sprawie konwergencji, torujące Słowacji drogę do przystąpienia do strefy euro 1 stycznia 2009 r. W nadchodzących tygodniach będę miał okazję odbyć z państwem konkretną debatę na temat tego sprawozdania oraz stosownych wniosków.
Zbiorową troską naszych instytucji powinno być również komunikowanie się z opinią publiczną w sprawach dotyczących unii gospodarczej i walutowej, tak aby obywatele postrzegali euro zgodnie z obiektywnymi korzyściami, których dostarcza nam, obywatelom mającym tę walutę w swojej kieszeni.
Zbliżam się do końca panie przewodniczący. Mamy przed sobą sprawę najwyższej wagi, która zasługuje na tę wstępną debatę, którą teraz prowadzimy. Oczywiście nie mogę wyjaśnić wszystkich szczegółów analizy zawartej w naszym komunikacie oraz sprawozdaniu, ale możecie państwo liczyć na moją całkowitą dyspozycyjność, jeśli chodzi o przedyskutowanie tej kwestii w najbliższych miesiącach.
Jak powiedziałem, celem Komisji jest zbudowanie silnego politycznego konsensusu na bazie kroków, które należy podjąć, aby zagwarantować, że unia gospodarcza i walutowa potrafi poradzić sobie ze stojącymi przed nami wyzwaniami. Uważam, że są to, poza wszystkimi innymi, zagadnienia zasługujące na naszą uwagę podczas rozpoczynającej się dzisiaj debaty.
Ci, którzy opracowali traktat z Maastricht i postanowili 10 lat temu utworzyć unię gospodarczą i walutową stanęli w tamtym czasie na wysokości zadania, tworząc instrument, który dał nam ochronę i korzyści. Najtrudniejsza część została wykonana: euro jest rzeczywistością i jest sukcesem. Możemy zatem z pewnością siebie i optymizmem zająć się nowym etapem, ale powinniśmy to zrobić z taką samą determinacją oraz zrozumieniem, że co jest dobre dla unii gospodarczej i walutowej jest też dobre dla całej Unii Europejskiej, wszystkich państw członkowskich i wszystkich jej obywateli. Bardzo dziękuję, panie przewodniczący.
Przewodniczący. − Dziękuję, panie komisarzu. Dziękuje również za ogromne i mądre zaangażowanie.
Werner Langen, w imieniu grupy PPE-DE. - (DE) Panie przewodniczący! Pragnę pogratulować komisarzowi Joaquinowi Almunii, że miał odwagę przedstawić zaproponowane poprawki przy okazji dziesiątej rocznicy strefy euro. Dokładnie przeanalizujemy te propozycje, jednakże sądząc po tym, co dotychczas zobaczyliśmy, nasza grupa wyrazi zgodę na tyle, na ile się da. Chcemy poprawić warunki, ale nie chcemy tego do czego wzywają posłowie z Grupy Socjalistycznej Parlamentu Europejskiego, tj. utworzenia pewnego rodzaju zarządzania gospodarczego. Ma pan nasze pełne poparcie w tej sprawie.
Dziesięć lat euro oznacza również, że nadszedł czas, aby ocenić wydarzenia, które miały miejsce w ostatniej dekadzie. Byliśmy świadkami ogromnego sukcesu euro. Nikt nie przewidział, że 10 lat po podjęciu tej politycznej decyzji, euro będzie drugą na świecie najważniejszą walutą rezerwową. Wspomniał pan o zatrudnieniu, niskim wskaźniku inflacji, spójności gospodarek oraz sukcesach, które pozwoliły euro stać się dla Europy kotwicą stabilizacji w dobie globalizacji. Jeśli zatrzymamy się, aby pomyśleć dlaczego radzimy sobie z wysokimi cenami towarów i energii, powstaje kolejne pytanie, na które euro jest doskonałą odpowiedzią.
Pomimo sceptycyzmu wielu obywateli Unii Europejskiej oraz strefy euro, jestem całkowicie przekonany, że wprowadzenie euro w tamtym momencie, pod rygorystycznymi warunkami, było właściwe. Pochylając się nad zmianą warunków, panie komisarzu, jesteśmy po pańskiej stronie i patrząc wstecz mogę jedynie powiedzieć, że podjął pan szereg śmiałych decyzji w przeszłości. Kiedy myślę o Litwie, kiedy patrzę na Słowację, zastanawiam się, czy tam też było tyle śmiałości, ponieważ mimo iż w przypadku Słowacji na papierze kryteria mogły zostać spełnione, biorąc pod uwagę obecną konwergencję i stałą stopę inflacji, pod znakiem zapytania stoją możliwości tego państwa. Będziemy musieli omówić tę kwestię; Europejski Bank Centralny wyraził swoje obawy w uwagach wstępnych. Niestety nie zostało to jednak wspomniane w dzisiejszej decyzji Komisji. Być może naprawdę musimy o tym porozmawiać.
Na chwilę obecną procedura wygląda następująco: państwo proponują przystąpienie do strefy euro, my tę propozycję omawiamy wraz z Radą składającą się z prezydentów lub premierów, a następnie Rada ds. Gospodarczych i Finansowych musi podjąć decyzję. Zatem obecnie nie mamy możliwości opóźnienia lub odrzucenia tego przystąpienia. Jestem jednak zaniepokojony faktem, iż tworzone są obecnie warunki umożliwiające przyjęcie państwa średniej wielkości o ważnej infrastrukturze przemysłowej, a później, kiedy większe kraje będą chciały przystąpić, doprowadzi to do ulg, których nie będziemy już w stanie uzasadnić.
To jest właśnie niepokój, który odczuwamy kiedy wyrażamy obawę o bezwarunkowe przystąpienie lub nawet obawy wyrażone przez Europejski Bank Centralny. Nie możemy zapominać, że obecna siła euro jako światowej waluty jest również wynikiem słabego dolara – zasługą jest nie tylko mocna pozycja samego euro. Kiedy wspominam nasze debaty dotyczące reformy Paktu na rzecz stabilności i wzrostu, mogę tylko powiedzieć, że jest to wyzwanie dla państw członkowskich. Wspomniał pan o tym w swojej trzyfilarowej agendzie: państwa członkowskie mają trudności z dotrzymaniem warunków, pod którymi sami się podpisali.
Odnotowuję z pewnym zaniepokojeniem zamknięcie postępowań w sprawie deficytu przeciwko Włochom i innym państwom. Mimo iż dane to potwierdzają, obserwuję w dużym niepokojem wydarzenia we Francji, Włoszech i, w ciągu następnych kilku lat, w Hiszpanii. Na początku tego dziesięciolecia Niemcy były głównym winowajcą. Niemcy ponownie odzyskali nad wszystkim kontrolę, ale stabilność euro zależeć będzie od solidarności i trwałości większych państw członkowskich. Dlatego zwracam się do pana jako komisarza: proszę się nie uginać przed tymi specjalnymi prośbami. Proszę zapewnić, aby we wszystkich reformach nie reprezentacja na zewnątrz, nie „kto kogo reprezentuje i gdzie” były punktem centralnym, ale wewnętrzna stabilność strefy euro. Ważne, aby spełnić warunki i położyć nacisk na stabilność cen. Wtedy będziemy mogli za 20 lat powiedzieć, że euro jest kotwicą stabilizacji dla Europy na świecie oraz fundamentem dobrobytu i postępu w Europie.
Pervenche Berès, w imieniu grupy PSE. - (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Dziękuję za ten komunikat, za szansę dokonania podsumowania oraz przyjrzenia się temu, co musimy zrobić jutro.
Euro jest sukcesem, nikt nie ma co do tego wątpliwości. Euro nas ochroniło. W jakim stanie były by nasze rynki finansowe i nasze waluty przy turbulencjach dzisiejszego świata, gdybyśmy nie mieli euro? Ale ten sukces niesie za sobą pewne zobowiązania. Oznacza to, że musimy być odważni, ponieważ nie jesteśmy jedynie strefą walutową; mamy szczególną odpowiedzialność.
Tak, euro jest sukcesem, ale pokazuje też nasze niektóre wewnętrzne porażki. Lepiej działamy w obronie niż atakując. Radzimy sobie dobrze kiedy przychodzi podsumować punkty, co nam umożliwia Pakt na rzecz stabilności i wzrostu, ale kiedy przychodzi do organizowania najlepszej możliwej gry, zoptymalizowania potencjału, który oferuje jednolita waluta, często jesteśmy poniżej parytetu.
Taka jest prawda o UE. Dlaczego nie wykorzystujemy naszej waluty, aby zwiększyć naszą zdolność do realizowania strategii lizbońskiej? Dlaczego nie wykorzystujemy naszej waluty, aby wdrożyć cele, które sami wyznaczyliśmy w odniesieniu do energii i ochrony środowiska? Jeśli chodzi o kwestie na zewnątrz UE, wspominał pan o tym i zgadzam się z pańską diagnozą.
Proponuje pan mechanizmy ulepszenia wielostronnego nadzoru i z pewnością ma pan rację, ale to się opiera na dwóch założeniach. Po pierwsze, długoterminowa prezydencja Eurogrupy, którą sprawował Jean-Claude Juncker, przyniosła wiele ulepszeń w sposobie funkcjonowania tego organu. Po drugie, niezależność Europejskiego Banku Centralnego nie jest kwestionowana i nie może być przez nikogo podważana. Począwszy od tych dwóch założeń, nadal mamy wiele do zrobienia i liczę na pana, panie komisarzu, w kwestii przywrócenia stabilności w unii gospodarczej i walutowej, której nadal jej brak. Jak wiemy, jej strona gospodarcza wymagała ulepszeń od pierwszego dnia i musimy określić, w jaki sposób powinna być zreformowana w ciągu dalszego rozwoju. Po dziesięciu latach nadal mamy wiele do zrobienia.
Dziś należy odpowiedzieć na pytania, które zadawaliśmy od początku, choć oczywiście kontekst jest inny. Musimy spojrzeć na ten kontekst w świetle dwóch głównych zjawisk. Pierwszym z nich jest oczywiście obecny kryzys biorący swój początek w Stanach Zjednoczonych, który odzwierciedla fakt, iż znajdujemy się na drugim etapie globalizacji charakteryzującym się powrotem inflacji oraz niekorzystnym przelicznikiem euro w stosunku do dolara dla naszych eksportów – choć ma to swoje zalety – jak również niewyobrażalną podwyżką cen towarów, oleju i żywności.
Drugim elementem kontekstu, który musimy uwzględnić jest traktat lizboński wprowadzający zmiany Eurogrupy, powierzając jej nowe obowiązki dotyczące reprezentacji na zewnątrz oraz koordynacji. Musimy być tego świadomi i w jak największym stopniu wykorzystać potencjał traktatu.
Panie komisarzu! Prosi nas pan o pomoc w osiągnięciu konsensusu. Jeśli będzie on dobry, cel osiągniemy. Jednakże uważamy również, że należy pójść jeszcze dalej, wraz z konkretnymi propozycjami. Jeśli dobrze pana zrozumiałam, chciałby pan uzyskać od Rady mapę drogową. Dobrze! Musi nam pan jednak powiedzieć, na jakich warunkach Parlament Europejski będzie miał coś do powiedzenia w propozycjach, które będzie ona zawierać w celu usprawnienia zarządzania euro, tak by potencjał waluty został w pełni wykorzystany na korzyść obywateli oraz aby w przyszłości Europejski Bank Centralny cieszył się większą akceptacją naszych obywateli. Fakt, że stał się on instytucją być może pozwoli nam spojrzeć jeszcze raz na sposób powoływania jego członków. Wie pan, że ten Parlament jest po pana stronie, że jest on sprzymierzeńcem Komisji, gdy ta chce iść do przodu, ale będziemy wymagającym sprzymierzeńcem. Proszę nie słuchać tylko Rady; bez względu na to, co jest zapisane w traktatach, proszę mieć na uwadze znakomite propozycje, które mogą pochodzić od Parlamentu Europejskiego.
Wolf Klinz, w imieniu grupy ALDE. - (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! W przeszłości pojawiło się kilka prób ze strony politycznie niepodległych państw, aby utworzyć wspólne unie walutowe. Próby te przetrwały różne okresy, ale w końcu wszystkie zakończyły się porażką.
Nie dziwi więc fakt, że gdy w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku reszta świata była krytycznie nastawiona wobec sugestii dotyczących podjęcia przez Europę takiego przedsięwzięcia. Pierre Werner, były premier Luksemburga wraz z Valérym Giscardem d’Estaing i Helmutem Schmidtem, będącymi w tamtym czasie ministrami finansów, przedłożyli projekty zmierzające w tym kierunku.
Nawet we wczesnych latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku utworzenie unii gospodarczej i walutowej było postrzegane bardzo krytycznie. Wielu ekspertów, w tym laureaci nagrody Nobla, odrzuciło tę koncepcję jako nierealistyczną. Niemniej jednak wbrew oczekiwaniom euro zostało w końcu wprowadzone i okazało się sukcesem.
Europejska unia walutowa ma w rzeczywistości coś z małego cudu politycznego, to przykład sui generis. Pod tym względem wypowiedź byłego przewodniczącego Komisji Waltera Hallsteina po raz kolejny okazała się prawdziwa: powiedział on, że każdy kto nie wierzy w cuda w sprawach związanych z Europą, nie jest realistą.
Jednakże w różnych krajach wprowadzenie euro było przez wielu ludzi witane z dużym sceptycyzmem. Gdyby w tamtym czasie w pierwszych dwunastu państwach członkowskich będących w strefie euro przeprowadzone było referendum, nie mielibyśmy dziś euro, a przynajmniej w żadnym z tych państw. Od tego czasu jednak obywatele nabrali lepszego zdania o euro. Być może nie 100% z nich opowiada się za euro, ale prawdopodobnie jest to większość. Większość melancholijnych wspomnień na temat starych walut, czy to marki, guldena, szylinga czy franka, ustąpiły miejsca przekonaniu, że wprowadzenie euro przyniosło korzyści nie tylko całej gospodarce, lecz również obywatelom.
Oczywiście jest to najbardziej widoczne gdy ludzie podróżują. Kontrola paszportowa w strefie Schengen należy do przeszłości i nie ma już drogiej, czasochłonnej wymiany walut. Większość obywateli zrozumiała już, że nie bylibyśmy w stanie poradzić sobie tak dobrze z kryzysem gospodarczym, który nas obecnie dotyka, bez Europejskiego Banku Centralnego i jednolitej waluty. Ponadto wzrost cen towarów został w pewien sposób zahamowany przez mocną walutę.
Mimo to istnieją obywatele, którym euro kojarzy się z negatywnymi doświadczeniami. Za podwyżkę cen często obwinia się Teuro, co oznacza „drogie euro”. Niemniej jednak w rzeczywistości euro jest stabilne. Okazało się stabilną walutą. Wskaźnik inflacji w ciągu ostatniego dziesięciolecia był niższy niż w ciągu dziesięciu lat poprzedzających je lat, nawet w krajach takich jak Niemcy. Dzięki nie tylko tej stabilności euro stało się coraz ważniejszą walutą na arenie międzynarodowej i dziś jest drugą po dolarze najważniejszą na świecie walutą rezerwową.
Za stabilność euro musimy podziękować niezależności Europejskiego Banku Centralnego i trudno zrozumieć dlaczego ciągle podejmowane są próby, aby tę niezależność podważyć. Pierwsi przewodniczący, Wim Duisenberg i Jean-Claude Trichet, zrobili tam bardzo dużo dobrego.
Nic się nie zmieniło: wspólna waluta bez wspólnej polityki fiskalnej i gospodarczej jest i pozostaje ryzykowanym przedsięwzięciem. UE stoi przed ważnymi wyzwaniami: ciągła wysoka stopa bezrobocia, zmiany demograficzne, presja migracyjna, postępujące ubóstwo niektórych grup społecznych oraz ostrzejsza konkurencja jako skutek globalizacji. Strefa euro może poradzić sobie z tymi wyzwaniami, jeśli tylko politycy odpowiedzialni za sprawy gospodarcze państw członkowskich będą współpracować jeszcze bliżej. Powołanie przewodniczącego strefy euro było pierwszym krokiem w tym kierunku, ale to wszystko. Trzeba podjąć kolejne kroki.
Przede wszystkim, strefa euro musi pokazać się światu i organizacjom, takim jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy i OECD, jako jednolity front.
Alain Lipietz, w imieniu grupy Verts/ALE. - (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Mam nadzieję, że nie przekroczę moje czasu w większym stopniu niż Wolf Klinz.
Nie zamierzam ponownie mówić o wielkim sukcesie euro, zarówno jako instytucji, jak i instrumentu, który ustabilizował inflację. Niemniej jednak chciałbym podziękować pan komisarzowi oraz Komisji za poruszenie tematu tabu. Po dziesięciu latach nadszedł czas, aby spojrzeć na aspekty, które nie zdały egzaminu.
Tak jak pan powiedział, to co się nie sprawdziło to fakt, że wzrost obiecany przez euro nie miał miejsca. Co gorsze, państwa członkowskie Unii Europejskiej niebędące w strefie euro odnotowały wyższy wzrost niż państwa objęte tą strefą. Istnieje zatem realny problem dotyczący sposobu, w jaki euro zostało skonstruowane na mocy porozumienia z Maastricht i musimy się tym zająć.
Z tego co widzę, istnieją trzy kwestie. Pierwsza, którą pan podkreślił, to konieczność zreformowania sposobu zarządzania euro i koordynacja polityki budżetowej z pieniężną. To oczywiste – i na ten temat mam inne zdanie niż Pervenche Berès – że nie możemy jednocześnie domagać się większej koordynacji pomiędzy tymi dwiema oraz mówić, że Europejski Bank Centralny musi pozostać całkowicie niezależny. W przeciwnym razie, mogłoby to oznaczać, że polityka budżetowa – co oznacza też Radę Ecofin – powinna sama stać się niezależną instytucją, która nie jest już w demokratyczny sposób odpowiedzialna. To byłoby całkowicie nie do przyjęcia. Musimy więc zdefiniować słowo „niezależny”. Niezależny od czego? Od prywatnych interesów, tak; od interesów państwa, tak; ale nie od polityki budżetowej UE oraz ogólnej polityki gospodarczej.
Drugim problemem jest to, że na mocy traktatu z Maastricht przekazana została Radzie odpowiedzialność za politykę kursów walutowych, mimo iż bronią polityki kursów walutowych jest stopa procentowa, a stopa procentowa jest kontrolowana przez Europejski Bank Centralny. Należy więc jasno stwierdzić, że jeśli chodzi o kursy wymiany walut Europejski Bank Centralny musi podporządkować swoją stopę procentową polityce kursowej określanej przez Radę.
Po trzecie, kryzys na rynku kredytów hipotecznych uświadomił nam, że trzeba widzieć różnicę między rożnymi typami pożyczek. Jednak nie było o tym mowy w traktacie z Maastricht. Uważam, że należy wyraźnie zaznaczyć, że pożyczki na trwały rozwój i konkretne działania mające na celu zwalczanie zmian klimatycznych, muszą być udzielane z bardzo niskim oprocentowaniem.
Mario Borghezio, w imieniu grupy UEN. - (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Myślę, że wiele uspokajających słów zawartych w obszernym sprawozdaniu tutaj przedłożonym oferuje pocieszenie, ale tylko do pewnego stopnia: faktem jest, że wystarczy, abyśmy wysłuchali co nasi obywatele zrozumieli z tego technicznego sprawozdania z bibliografią liczącą 32 strony. Musimy tylko porozmawiać z ludźmi, kobietami w domu, emerytami w każdej części Europy, we Włoszech, we Francji lub gdziekolwiek indziej, aby dowiedzieć się, że ludziom ciężko jest wiązać koniec z końcem.
Musimy zacząć od skoncentrowania się na problemach gospodarki realnej oraz na wpływie, jaki euro i polityka EBC mają na naszych pracowników oraz producentów, począwszy od małych i średnich przedsiębiorstw, które uginają się pod ciężarem polityk, które mogą być źródłem konkretnej konstruktywnej krytyki, a taka krytyka jest potrzebna w interesie naszych obywateli i gospodarek państw członkowskich.
Mam na przykład dwie sugestie: jedna, skierowana do banków, to selektywna polityka udzielania pożyczek, nastawiona na produktywność i kapitał, jak również pracowników i producentów. Drugą jest utrzymanie i zagwarantowanie niezależności banków spółdzielczych i regionalnych, które, dzięki zasadzie „jedna osoba, jeden głos” oraz posiadaniu maksymalnej ilości udziałów w kapitale spółki są zabezpieczeniem gospodarki realnej.
Niestety EBC – który na mocy traktatu z Maastricht uzyskał niezależność, a tym samym niezależność wobec państw członkowskich – nie zawsze podejmuje decyzje, utrzymując na przykład wysokie lub niskie stopy procentowe, odzwierciedlające szersze interesy rzeczywistej produkcji oraz produktywności naszych państw.
Nie pochwalamy zatem faktu, iż od chwili wprowadzenia euro, stopa referencyjna wzrosła dwukrotnie. W konsekwencji zdrożały opłaty bankowe, w szczególności we Włoszech. Nie pochwalamy faktu kontynuowania polityki ograniczającej dostawę pieniądza do rynku wewnętrznego, korzystając z wszelkich dostępnych środków, takich jak Bazylea II, co w konsekwencji przyczyniło się do zdławienia konsumpcji i handlu wewnętrznego w Europie.
Domagamy się, aby podstawowym celem Europy było umieszczenie Europejskiego Banku Centralnego pod kontrolą instytucji politycznych. Musi istnieć kontrola polityczna nad Europejskim Bankiem Centralnym i jego działalnością, ponieważ nasuwa się pytanie, które europejscy obywatele zadają swoim bankom, a my powtarzamy: komu pomaga polityka EBC? Proszę się zastanowić nad odpowiedzią.
Adamos Adamou, w imieniu grupy GUE/NGL. - (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Aby potwierdzić sukces prowadzonych polityk, sprawozdanie Komisji w sprawie nowego cyklu strategii lizbońskiej kładzie przesadny nacisk na wzrost gospodarczy w Europie, który w 2005 r. wzrósł z 1,8% do 2,9% w roku 2007 i który, według prognoz osiągnie 2,4% w 2008 r.
Jednak jak usłyszeliśmy niedawno z ust Joaquina Almunii zrobiono korektę: wzrost gospodarczy spadnie w tym roku do 2%, a następnie do 1,8% w roku 2009.
Wskazujemy na ten fakt, ponieważ wyraźnie pokazuje, co się dzieje w warunkach zliberalizowanego rynku. Nieuchronnie, jako konsekwencja funkcjonowania UGW i, naturalnie, neoliberalnej globalizacji, ogólny wzrost przeważający nad sporadycznym wcale nie jest sprawą pewną, ponieważ mechanizmy nim związane są dyktowane wyłącznie sztywnymi siłami rynkowymi. Pomimo ograniczania inflacji, co jest rzekomo najważniejszym priorytetem dla Europejskiego Banku Centralnego (EBC), oprocentowanie osiągnie w tym roku 3,6%.
Co się dzieje? Czy możliwe jest, aby nawet dla ograniczonych celów zawodziły procedury typu laissez-faire?
Teraz, gdy UGW funkcjonuje od 10 lat, uzasadnione jest zadawanie pytań.
Co możemy zyskać dzięki sztywnemu konserwatyzmowi paktu na rzecz stabilności? Zgodnie z nim wszystkie państwa członkowskie powinny zacząć od tego samego poziomu, budżety muszą być zrównoważone, a deficyt corocznie ograniczany, bez względu na standard życia czy poziom deficytu będącego już poniżej 3%.
Jakie korzyści społeczne mogą osiągnąć młodzi ludzie i pracownicy z przekonania, iż wydatki społeczne nie mogą wzrosnąć, nawet w czasach dobrobytu? Jakie ramy odniesienia i polityki są wdrażane z myślą o pracownikach, których minimalny dochód w większości państw członkowskich wynosi od 92 do 668 euro w okresie długoterminowej podwyżki cen i inflacji?
Zatrudnienie może być niższe w porównaniu z rokiem 1999. Niemniej jednak nastąpił szybszy wzrost w niestałym i niepewnym zatrudnieniu, co nie tylko nie służy polepszeniu standardu życia, ale je obniża.
To czego teraz potrzebujemy to całkowita zmiana kierunku, z dala od dzisiejszych ram odniesienia i polityk. Tego domaga się większość ludności UE, w obliczu zysków firmy Shell i PB, wynoszących 4,2 miliona dolarów na godzinę w imię tak zwanego wolnego rynku, podczas gdy pracownicy doświadczają większej niż kiedykolwiek niepewności zatrudnienia oraz spadku realnej wartości wynagrodzenia.
Jens-Peter Bonde, w imieniu grupy IND/DEM. - (DA) Pani przewodnicząca! Jeśli mielibyśmy wykluczyć wszystkie państwa, które naruszyły zasady unii walutowej, wkrótce nie pozostałby w niej wielu członków. Inflacja sięga dziś około 3,6%, mimo że obiecano 2%. U podstaw unii walutowej leży błąd w koncepcji. Cel inflacji został przejęty z modelu niemieckiego, chociaż Niemcy spełnili wymogi przez sześć z trzydziestu lat przed utworzeniem europejskiej unii walutowej. Szaleństwo! Jak możemy traktować ten cel poważnie i czcić go, nie patrząc na inne celów? Cena pieniądza jest środkiem, a nie celem. Celem polityki gospodarczej jest stworzenie pełnego zatrudnienia oraz zagwarantowanie, aby każdy wracał do domu z pensją zamiast zasiłku.
Polityka pieniężna i walutowa musi pomagać ludziom, a nie pogrążać ich w ubóstwie. W Stanach Zjednoczonych roczny wskaźnik wzrostu w latach 1990 - 2007 przez 17 lat wynosił 2,9%, podczas gdy w Europie było to zaledwie 2 %. Każdy obywatel w unii walutowej mógł zyskać 38 000 euro przy innej polityce, jeśli tylko stopa wzrostu w Europie równałaby się tej w Stanach Zjednoczonych przed ostatnim kryzysem. To wysoka cena, jaką trzeba zapłacić za ideologiczny projekt mający na celu wyeliminowanie walut krajowych. Musimy mieć jedno państwo ze wspólnym rządem i wspólnym parlamentem odpowiedzialnym za całą politykę gospodarczą albo musimy pozwolić poszczególnym państwom zarządzać własnymi walutami i zadowolić się wspólna walutą do obsługi handlu transgranicznego. Taką lekcję należy wyciągnąć z porażki unii walutowej.
Bez reform nietrudno przewidzieć załamanie się unii walutowej. Być może Włochy Berlusconiego zrezygnują jako pierwsze i na nowo odkryją lira. Jestem zadowolony, że nadal mamy starą dobrą koronę duńską w Danii! Wszystkie wypowiedzi naszych polityków dotyczące trudności gospodarczych, które ich zdaniem pojawiłyby się gdybyśmy odrzucili euro, okazały się fikcyjne. Duńczycy zagłosowali na „nie” 2 czerwca 1992 r. Kolejnym razem zagłosowaliśmy na „nie” 28 września 2000 r. Zastanawiam się, czy jeśli nie zagłosujemy na „nie” po raz trzeci, politycy zaoferują, że zabiorą nam pieniądze.
Reinhard Rack (PPE-DE). - (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Uważanie wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty za sukces jest czymś właściwym. Mimo iż pewne kwestie zostały już poruszone, pozostaje kilka niejasności, z czego dwa chciałbym omówić.
Po pierwsze, jest jedno państwo w Unii Europejskiej, które w przeciwieństwie do państw kandydujących w tamtym czasie, specjalnie postanowiło pozostać na zewnątrz, do czego ma prawo zgodnie z postanowieniami Traktatu. Pozwólmy Brytyjczykom zostać na swojej wyspie. Jednakże jest inne państwo – Szwecja –które nie zarezerwowało sobie tej opcji w warunkach przystąpienia ale, podobnie jak Wielka Brytania, cały czas zachowuje się jak gdyby miało prawo podjąć własną decyzję dotyczącą przyjęcia euro i przystąpienia do strefy euro. Jest to sprzeczne z podjętym zobowiązaniem. Być może taka sytuacja wymaga pewnego uporządkowania.
Monika Beňová (PSE). - (SK) Pragnę podziękować Komisji i komisarzowi zarówno osobiście, jak i w imieniu rządu Republiki Słowackiej za dzisiejsze pozytywne stanowisko Komisji w sprawie Republiki Słowackiej.
Rząd Republiki Słowackiej przyjął odpowiedzialne podejście, spełniając nie tylko obowiązkowe kryteria, ale zapewniając łagodne przejście do ostatecznego wprowadzenia euro w dniu 1 stycznia 2009 r., włącznie z utrzymaniem bieżącej trwałości tych kryteriów.
W związku z tym uważam, że muszę się odnieść do uwag Wernera Langena. Panie Wernerze Langenie, gdyby inne państwa będące w strefie euro miały tyle dyscypliny budżetowej i osiągnęły połowę wzrostu gospodarczego Republiki Słowackiej, euro mogłoby być jeszcze mocniejszą walutą, nie wspominając o restrykcyjnych środkach w dostępie do rynku pracy, które niektóre państwa nadal stosują w stosunku do nowych państw członkowskich UE. Gdyby te ograniczenia zostały zniesione, być może moglibyśmy porozmawiać o lepszych perspektywach gospodarczych dla UE.
Olle Schmidt (ALDE). - (SV) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Z łatwością dołączam do chóru gratulacji w związku z euro oraz z dziesięcioleciem euro. Niewielu ludzi, jeśli ktokolwiek, mogło uwierzyć, że wprowadzenie euro zostanie zaakceptowane w tak powszechnym stopniu, jak ma to miejsce dzisiaj. Jens-Peter Bonde to odważny człowiek. Jest to miły i mądry kolega, ale w większości rzeczy się myli, a w tej kwestii jest całkowicie w błędzie. Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Prorocy złego losu nie mieli racji. Euro jest spektakularnym sukcesem. W związku z kryzysem finansowym EBC pokazał, co znaczy móc działać szybko i zbiorowo, nawet szybciej niż Rezerwa Federalna w Waszyngtonie. To kolejny medal zasługi.
Mojemu koledze z Niemiec, który wspomniał o Szwecji mogę powiedzieć tylko tyle, że zgadzam się, że nie jest to dobre. Mam nadzieję, że w ciągu pięciu lat moja ojczyzna, Szwecja, stanie się pełnoprawnym członkiem UGW. Osobiście chciałbym być świadkiem nowego referendum w Szwecji, które miałoby miejsce jesienią 2010 r. lub wiosną 2011 r. Mogę panu komisarzowi i innym posłom obiecać, że zrobię wszystko, aby przekonać Szwecję do wprowadzenia euro. Byłoby to dobre dla Szwecji i UE.
Othmar Karas (PPE-DE). - (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Mandat założycielski euro został wypełniony ponad miarę. Euro i nasz rynek wewnętrzny są naszymi najlepszymi odpowiedziami na globalizację. Euro sprawia, że rynek wewnętrzny jest rynkiem krajowym, natomiast euro, flaga i hymn są trzema symbolami cementującymi naszą tożsamość. Kryteria określone w Maastricht oraz Pakt na rzecz stabilności i wzrostu zmotywowały do przeprowadzenia koniecznych reform w państwach członkowskich, a także popierały, a tym samym umożliwiły urzeczywistnienie sukcesu euro.
Jednakże chciałbym na zakończenie zgłosić dwie uwagi: kryteria są po to, by je spełniać, a Słowacja musi być traktowana tak samo jak Litwa. Nie możemy stwarzać poczucia, że podejmując niespójne indywidualne decyzje, dokonujemy interpretacji kryteriów.
To, co tu mówimy nie jest silnie zakorzenione w ludzkiej świadomości. Chciałbym być świadkiem kampanii publikacji pt. „Dziesięć lat euro”, podkreślającej korzyści euro dla obywateli w państwach członkowskich i wzywam Komisję, EBC oraz państwa członkowskie, aby w tym roku konkretnie przedstawiły obywatelom dodatkową wartość euro.
Zita Pleštinská (PPE-DE). - (SK) Dziś obchodzimy 10. rocznicę wprowadzenia euro jako jednolitej waluty. Jest to ważny dzień dla Republiki Słowackiej, która prawdopodobnie rozpocznie używanie euro 1 stycznia 2009 r. W sprawozdaniu z konwergencji Komisja stwierdza, że Republika Słowacka spełniła kryteria zawarte w traktacie z Maastricht w sposób zrównoważony oraz zaleca, aby Republika Słowacka została szesnastym członkiem strefy euro od stycznia 2009 r.
Przy tej okazji pragnę podkreślić, że Republika Słowacka otrzymała szansę zostania członkiem strefy euro w wyniku znacznych reform przeprowadzonych przez poprzedni rząd słowacki kierowany przez Mikuláša Dzurindę. Ufam, że obecny rząd także z powagą przyjmie zalecenia Komisji i będzie czerpać z doświadczeń Słowacji. Ufam również, że Republice Słowackiej uda się unieść ponad sceptyczne poglądy, które podczas dzisiejszej debaty wyraził Werner Langen.
Głęboko wierzę, że historie sukcesu związane z komisarzem Joaquinem Almunią dodadzą słowackiemu społeczeństwu optymizmu. Republika Słowacka będzie się uczyć od Malty i Cypru, których dane dotyczące inflacji utrzymują się dotychczas na stałym poziomie.
Danutė Budreikaitė (ALDE). - (LT) Dziesięć lat to wystarczająco długo, aby móc określić korzyści - lub ich brak - unii gospodarczej i walutowej. Można teraz zobaczyć zalety, jak i wady i porażki.
Pragnę zwrócić państwa uwagę na kryteria określone w traktacie z Maastricht, teoretyczne ramy odniesienia, które zostały opracowane przed powstaniem unii gospodarczej i walutowej. Dziś te kryteria są przestarzałe. Czynnik stabilności i wzrostu został zmieniony, ponieważ żadnemu z państw nie udało się go wdrożyć. Podczas okresu wdrażania tych kryteriów żadnemu z państw objętych strefą euro nie udało się właściwie wdrożyć choćby jednego kryterium z Maastricht.
Pragnę również wspomnieć o nowych państwach członkowskich, wobec których stosuje się rygorystyczne wymogi w dziedzinie finansów. W odniesieniu do inflacji wskaźniki zostały określone tylko teoretycznie i nie odpowiadają dzisiejszej rzeczywistości. Sposób określania stopy inflacji w oparciu o państwa niebędące w strefie euro nie jest właściwy i powinien być zmieniony.
Gerard Batten (IND/DEM). - Pani przewodnicząca! Podstawowych problemów gospodarczych wynikających z euro nie można pogodzić. W dłuższej perspektywie wspólna stopa procentowa dla różnie funkcjonujących licznych krajowych gospodarek nie jest możliwa. Niemożliwy jest wspólny kurs walutowy dla szeregu różnie działających gospodarek. Jest to możliwe w krótkim lub średnim okresie, ale w końcu niedające się pogodzić przeciwieństwa gospodarcze doprowadzą do rozłamu jednolitej europejskiej waluty. Nie uwzględnia to nawet niedemokratycznych i nieodpowiedzialnych decyzji Europejskiego Banku Centralnego. Zbliża się kryzys gospodarczy i jeśli rzeczywiście nadejdzie wystarczająco duży kryzys, to zniszczy jednolitą europejską walutę.
Zsolt László Becsey (PPE-DE). - (HU) Dziękuję, pani przewodnicząca. Po pierwsze, gratulacje z powodu dziesiątej rocznicy unii gospodarczej i walutowej. Euro okazało się sukcesem: pojawiła się stabilna waluta z niską stopą procentową, skutecznych ruch mający na celu walkę ze spekulacją. Mogliśmy też utworzyć o wiele więcej miejsc pracy niż przed wprowadzeniem euro. Wiemy to. To dlatego euro jest atrakcyjne dla państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej, ale nie są jeszcze członkami strefy euro. Zgadzam się, że dyscyplina jest bardzo ważna oraz że niezależność banku centralnego jest bardzo ważna. Niemniej jednak strefa euro nie powinna być elitarnym klubem, klubem dla elity politycznej i nie powinniśmy mówić, że członkostwo jest dostępne tylko dla krajów, które rzeczywiście maja już pewien poziom konwergencji. Euro jest w rzeczywistości instrumentem mogącym przynieść korzyści tym krajom, które najbardziej potrzebują stabilności, spójności oraz środków zwalczających spekulacje oraz bezrobocie, aby stały się one prawdziwie europejskie. Z tego względu bądźmy nieufni wobec ortodoksyjnych zasad, nawet w odniesieniu do kryterium inflacji. Także niezwykle ważnym jest, aby kryteria powstawały według spójnych standardów. Dziękuję bardzo, pani przewodnicząca.
Antolín Sánchez Presedo (PSE). - (ES) Pani przewodnicząca! Pragnę dołączyć do obchodów euro, jednego z najwybitniejszych osiągnięć procesu integracji europejskiej.
Europie zajęło 40 lat, aby mieć bank centralny i nie powinniśmy zapominać, że Stany Zjednoczone potrzebowały na to samo 140 lat po uzyskaniu niepodległości.
Jak powiedział pan komisarz, rezultaty są bardzo pozytywne w odniesieniu do stabilności makrogospodarczej, zatrudnienia, siły nabywczej, spójności europejskiej oraz korzyści dla państw, które nie są członkami strefy euro. Zyskaliśmy także większe możliwości polityczne.
Patrząc w przyszłość, zgadzam się ze słowami pana komisarza: aby stawić czoła wyzwaniom globalizacji, starzeniu się społeczeństwa oraz zmianom klimatu, w kwestiach wewnętrznych będziemy musieli przyjąć nowe państwa, ulepszyć koordynację w celu urzeczywistnienia strategii lizbońskiej oraz wprowadzić zmiany w celu monitorowania stabilności rynków kapitałowych.
W sprawach zewnętrznych musimy przyjąć odpowiedzialność wiążące się z byciem nowym graczem na arenie międzynarodowej. Strefa euro ma się stać siłą napędową stojącą za kolejnym etapem integracji wspólnotowej.
Zbigniew Zaleski (PPE-DE). – Pani Przewodnicząca! Jeżeli wprowadzenie euro okazało się takim sukcesem i dało taki efekt praktyczny, a także ekonomiczny, to zastanawiam się nad tym – tutaj zwracam się do pana komisarza Almunii – czy nie warto byłoby zainwestować paru euro w edukację, w podniesienie motywacji nowych krajów członkowskich, żeby jak najszybciej do tej wspólnej zony euro mogły wejść. Ponieważ, jak mówi przysłowie łacińskie, "bona pecunia non olet", a więc eufemicznie, dobry pieniądz pachnie albo nie ma złego zapachu, to kto wie, czy nawet Brytyjczycy się nie przekonają, że może warto wprowadzić euro, ponieważ takie rozmaite korzyści to przynosi.
Joaquín Almunia, komisarz. − (ES) Bardzo dziękuję pani przewodniczącej oraz bardzo dziękuję posłom, którzy zabrali głos podczas debaty.
Jestem wdzięczny za uwagi, które państwo zgłosili w związku z inicjatywą oraz pracą Komisji, które państwu dziś przedstawiłem i które niewątpliwie będą przedmiotem dyskusji w nadchodzących miesiącach.
Euro, unia gospodarcza i walutowa – jak wielu z państwa powiedziało w swoich przemówieniach – jest marzeniem, które się urzeczywistniło, a wszystko wydarzyło się na przestrzeni 10 lat.
Uważam, że z tej przyczyny powinniśmy podziękować tym, którzy zapoczątkowali tę inicjatywę w pierwszych dziesięcioleciach integracji europejskiej; Langenowi Wernerowi w 1970 r. za jego pierwsze sprawozdanie w sprawie unii gospodarczej i walutowej; Valéry'emu Giscardowi d'Estaing i Helmutowi Schmidtowi w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku; oczywiście Jacques'owi Delors oraz wszystkim innym, którzy wraz z nim umożliwili powstanie traktatu z Maastrich i pomysłu unii gospodarczej i walutowej, nad którą teraz pracujemy.
To jest powód do radości nie tylko dlatego, że osiągnęliśmy to o czym oni marzyli, ale ponieważ ta rzeczywistość przynosi rezultaty, które cieszą zwykłych obywateli.
Niektórzy z państwa mówili o skutkach wśród obywateli oraz na gospodarkę realną: jakie będzie rozumienie wśród osób spoza tej Izby? Społeczeństwo rozumie dużo więcej niż nam się wydaje, dzięki euro i integracji europejskiej, dziś jest szesnaście milionów miejsc pracy więcej w strefie euro niż dziesięć lat temu. Szesnaście milionów miejsc pracy więcej. Znacznie więcej miejsc pracy powstało w strefie euro niż w Stanach Zjednoczonych. O pięć razy wzrosła ilość miejsc pracy w strefie euro od chwili jego istnienia w porównaniu z dziesięcioleciem poprzedzającym wprowadzenie euro.
Społeczeństwo rozumie to bardzo dobrze. Obywatele rozumieją to bardzo dobrze, dokładnie tak samo jak rozumieją i proszą nas, w świetle obecnej sytuacji, z istotnymi wyzwaniami oraz napiętą i trudną sytuacją na rynkach oraz w środowisku gospodarczym, o niepozostawanie bezczynnymi i podejmowanie dalszych działań.
Teraz kiedy mamy instrumenty do integracji gospodarczej, musimy korzystać z tych instrumentów: te, które zostały przewidziane w Traktacie, te, które zostały utworzone dziesięć lat temu na podstawie zdobytych osiągnięć oraz uczenia się z doświadczeń, jak trudno osiągnąć pewne cele.
Potrzebujemy lepszej koordynacji polityk gospodarczych, nie tylko budżetowych. O tym właśnie mówimy, dyskutując o strategii lizbońskiej; ale w szczególności, kiedy mówimy o strefie euro, musimy mówić o szczególnych potrzebach strefy euro, zarówno w odniesieniu do koordynacji polityk budżetowych, jak i koordynacji reform strukturalnych, których realizacja jest niezbędna, aby strefa euro funkcjonowała właściwie, żeby osiągano dobre wyniki w zatrudnieniu, wzrost, niskie podwyżki cen oraz lepsze możliwości dla obywateli, dla tych, których reprezentujemy.
Niewątpliwie istnieją też osiągnięcia i nie powinniśmy ich ukrywać.
Przykładowo, jednym z osiągnięć jest to, że skorygowano w strefie euro nadmierne deficyty. Dziś Komisja zatwierdziła również uchylenie procedury nadmiernego deficytu dla Portugalii i Włoch. W strefie euro nie ma państwa, którego deficyt przewyższałby limit określony w traktacie i w Pakcie na rzecz stabilności i wzrostu.
Zaledwie kilka lat temu, kiedy debatowaliśmy tutaj nad reformą Paktu na rzecz stabilności i wzrostu, wielu z państwa nie mogło sobie tego wyobrazić, ale sukces Paktu na rzecz stabilności i wzrostu oraz zobowiązań poczynionych przez rządy państw członkowskich będących w strefie euro, doprowadziły do wyeliminowania nadmiernych deficytów.
Niemniej jednak są do zrobienia ważne rzeczy i musimy je zrealizować. Oto właśnie chodzi, musimy wrócić na główny tor. Przyniosę państwu listę zagadnień do omówienia w Parlamencie Europejskim i Eurogrupie. Zgadzam się z tymi osobami, które powiedziały, że praca Eurogrupy jest niezwykle ważna oraz że to co zostało zrobione pod przewodnictwem Jeana-Claude’a Junckera jest bardzo pozytywne. Ta kwestia musi być poddana dyskusji w parlamentach z udziałem opinii publicznej oraz rządów państw członkowskich, potrzebujemy też dialogu z Europejskim Bankiem Centralnym, bez obaw, z szacunkiem i satysfakcją ze sposobu, w jaki Europejski Bank Centralny realizuje swoją niezależność. Jest to bardzo efektywny bank, mimo iż jest niesamowicie młody w porównaniu z Bankiem Anglii, Rezerwą Federalną, Bankiem Japonii czy każdym innym bankiem centralnym.
Dwie ostatnie uwagi. Po pierwsze, odnosząc się do państw, które nie są i wydaje się, że nie chcą być w strefie euro. Nie mówię o państwach kandydujących, które dołączą do niej w nadchodzących latach, pod warunkiem że spełnią pewne warunki, ale o tych, które postanowiły poprzez indywidualne wyłączenie lub referendum, że nie chcą być jej częścią.
Niektórzy z państwa powiedzieli, że strefa euro będzie mieć w przyszłości kłopoty. Przewiduję, że ci, którzy nie chcą być w strefie euro będą mieć problemy.
Na szczeblu gospodarki światowej ci, których dotkną konsekwencje bycia w izolacji są tymi, którzy chcą być odizolowani. Ci, którzy się integrują, ci, którzy są gotowi się dzielić i wspólnie kreować politykę gospodarczą będą podejmować trafne decyzje i zyskają dla swoich obywateli korzyści płynące z integracji.
Przewodnicząca. – (EL) Debata została zamknięta.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. - (IT) Prognozy dotyczące wzrostu gospodarczego dla UE na najbliższe lata wskazują na niepokojące spowolnienie naszego systemu produkcyjnego. Z 2,8% w 2007 r., wzrost gospodarczy w UE spadnie o jeden punkt w ciągu dwóch lat do 2,0% w 2008 r. i 1,8% w 2009 r. Wyraźnie ten spadek nie bierze swojego początku wyłącznie na rynkach wewnętrznych, ale powstał w wyniku szerszego spowolnienia działalności gospodarczej na świecie, na co wpływa trudna sytuacja w USA oraz wzrost cen towarów.
Komisja oczekuje, że inflacja osiągnie w najbliższej przyszłości swój punkt szczytowy z powodu gwałtownie rosnących cen żywności, energii i towarów. Jest to szczególnie niepokojące zjawisko, ponieważ ma bezpośredni wpływ na życie naszych obywateli i obniża siłę nabywczą. Tworzy również niepotrzebne obciążenie dla naszych przedsiębiorstw, które stopniowo tracą przewagę konkurencyjną w porównaniu z nowopowstającymi gospodarkami. Jednakże pomimo tego widzimy pozytywne aspekty celu „zatrudnienia” w ramach strategii lizbońskiej, ponieważ utworzono w Europie 4 miliony miejsc pracy.
Naszym zadaniem jest ustalenie, czy „nowy” dynamizm obecny na rynku zatrudnienia jest w rzeczywistości wynikiem niepewnych form zatrudnienia, ponieważ ta informacja ma pozytywny wpływ na gospodarkę tylko wtedy gdy wzmacnia oczekiwania stabilności.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. - (PT) To zdumiewające usłyszeć z ust czołowych osobistości Komisji i Unii Europejskiej słowa o sukcesach euro, mimo iż statystyki pokazują coś przeciwnego, zarówno w odniesieniu do wzrostu gospodarczego, jak i wzrostu jakości życia ludności europejskiej. Wyraźnie sukcesy, o których mowa odnoszą się do wzrostu zysków i bajecznych zarobków, jakie udało się zrealizować grupom finansowym i ekonomicznym w ciągu pierwszych dziesięciu lat unii gospodarczej i walutowej.
Nie do przyjęcia natomiast jest systematyczne zapominanie o nierównościach społecznych, wzroście niestałego i źle opłacanego zatrudnienia, które doprowadza do ubóstwa kolejne miliony pracowników, sprawiając, że są oni w dalszym ciągu wykorzystywani i pozbawieni warunków gwarantujących ich dzieciom godne życie.
Nie jest to więc zaskakujące, że plan, który przedstawia Komisja Europejska powinien być podobny: więcej kontroli gospodarczych, aby zapewnić większą konkurencyjność oraz stabilność finansową dla grup gospodarczych, większy nadzór budżetowy, aby ruszyć z liberalizacją usług publicznych oraz większa presja i kontrole, aby zapobiegać podwyżkom płac.
To doprowadzi do wzmożonych napięć społecznych i częstszej walki o ochronę praw społecznych i pracowniczych oraz zapobieganie narastającemu wykorzystywaniu osób.
Diamanto Manolakou (GUE/NGL), na piśmie. - (EL) W wyniku antyludowych, antypracowniczych celów traktatu z Maastricht utworzono UGW oraz euro, przygotowując grunt pod reakcyjny traktat lizboński oraz narastające ataki na prawa i swobody pracowników.
Centroprawica i centrolewica ratyfikowały te decyzje unijne i rządowe. W Grecji Nowa Demokracja, PASOK i koalicja lewicy głosowały za traktatem z Maastricht. Odmówiono przeprowadzania referendów. To służy w sposób godny podziwu interesom kapitalistów i pokazuje, jak bardzo kapitaliści obawiają się reakcji społeczeństwa.
Przekazanie głównego mechanizmu polityki gospodarczej z państw członkowskich pod kontrolę EBC pomogło kapitalistom obniżyć koszty pracy i zwiększyć zyski. Zmniejszenie płac, do czego od chwili utworzenia dążył EBC, doprowadziło do gwałtownego spadku siły nabywczej pracowników, nagłego pogorszenia standardu życia rodzin klasy pracowniczej oraz ubóstwa.
W większości państw coraz częściej podważa się zasadność UGW i euro. Argumenty dotyczące stabilności cen, ochrony gospodarek itp. okazały się fałszywe. Euro chroni wyłącznie zyski monopolistów; ułatwia prywatyzacje i fuzje oraz toruje drogę do jeszcze większego wyzysku.
Cătălin-Ioan Nechifor (PSE), na piśmie. - (RO) Zawiązanie unii gospodarczej i walutowej (UGW) zdeterminowało nie tylko utworzenie prostej strefy wolnego handlu na szczeblu unijnym, lecz również dało Unii większą siłę polityczną na szczeblu międzynarodowym, narzuciło kryteria, które doprowadziły do ponownego zjednoczenia kontynentu oraz pojawienia się jednolitej waluty, euro, która może konkurować z amerykańskim dolarem.
Zaletą UGW jest to, że zapewniła niską inflację i stopy procentowe na korzyść konsumentów i przedsiębiorstw oraz przyczyniła się do wzmocnienia i uwiarygodnienia finansów publicznych, podczas gdy wprowadzenie jednej waluty doprowadziło do zaniku kosztów związanych z wymianą walutową oraz wyrównania cen w krajach, które obecnie reprezentują strefę euro.
Na chwilę obecną Europa przygotowuje się do obchodów pierwszego dziesięciolecia od przyjęcia jednej waluty, i nawet jeśli południowe państwa UE doświadczyły szeregu trudności w wyniku przyjęcia jednolitej waluty, władze jeszcze się nie skarżyły. Z wyjaśnień analityków wynika, że pomimo zmian na rynku finansowym Stanów Zjednoczonych, Europa pozostaje stabilna. Dodam również, że sukces euro można potwierdzić faktem, iż Duńczycy, którzy wpierw odmówili wprowadzenia jednolitej waluty, teraz chcą euro.
Dla Rumunii wprowadzenie euro pozostaje obecnie ważnym celem i konieczne jest dołożenie istotnych starań, aby spełnić kryteria konwergencji oraz zwiększyć konkurencyjność rumuńskich przedsiębiorstw na jednolitym rynku.
Esko Seppänen (GUE/NGL), na piśmie. - (FI) Po przystąpieniu do UE w Finlandii odbyło się referendum. W tamtym czasie elita polityczna obiecała społeczeństwu nowe referendum, jeśli Finlandia zrezygnuje ze swojej waluty – marki. W przeciwieństwie do Szwecji, obietnica nie została dotrzymana i wielu Finów chciało powrotu do swojej waluty.
Euro okazało się sukcesem w takim znaczeniu, że turyści mogą używać tego samego pieniądza we wszystkich krajach UGW oraz porównywać ceny. Pieniądze na podróże nie są jednak sednem unii gospodarczej i walutowej: jest nim wspólna polityka pieniężna. To nie była dokładnie taka sama historia sukcesu, patrząc na sam rozmiar strefy euro oraz różnice gospodarcze.
Najpierw euro zostało zdewaluowane w stosunku do dolara o jedną trzecią, a następnie miejsce miała rewaluacja o dwie trzecie. Rezultaty UGW powinny być oceniane również z punktu widzenia polityki wspólnych stóp procentowych, które w wielu krajach skutkowały wzrostem cen na rynku nieruchomości
Winkler, Iuliu (PPE-DE), na piśmie. - (RO) W roku 2008 obchodzimy 10 lat od utworzenia Europejskiego Banku Centralnego (EBC), jednego z najbardziej odważnych projektów struktur europejskich. Dziesięć lat po jego utworzeniu wyniki uzyskane przez unię gospodarczą i walutową wskazują na niepodważalny sukces. Wyłączne stosowanie kryteriów gospodarczych przy podejmowaniu decyzji przez EBC oraz wyeliminowanie wpływów politycznych z procesu decyzyjnego przyczyniły się do sukcesu tego projektu, który przyniósł wiele korzyści gospodarkom uczestniczących państw członkowskich.
W chwili przystąpienia do UE, rząd i Bank Centralny Rumunii oceniły, iż przystąpienie tego państwa do UGW mogłoby nastąpić w roku 2014. Przyjęcie euro w Rumunii pociąga za sobą wcześniejsze uczestnictwo w mechanizmie kursów walutowych (ERM II) przez dwa lata, tj. od roku 2012.
Aby te limity czasowe pozostały wykonalne, musimy kontynuować wysiłki w zakresie koordynacji polityki fiskalnej rządu z polityką walutową banku centralnego, co wymaga umiarkowania i ostrożności w wykonywaniu budżetu. Aby utrzymać inflację w parametrach zaproponowanych przez NBR, musimy unikać pokus, które zwykle się pojawiają w latach kiedy mają miejsce wybory. Polityka dotycząca celu inflacyjnego NBR powinna być wspierana przez stabilność fiskalną, odpowiedzialne decyzje parlamentu rumuńskiego oraz zrównoważone i skuteczne wykonanie budżetu na szczeblu wszystkich instytucji krajowych.
12. Zaostrzenie sytuacji w Gruzji (debata)
Przewodnicząca. – (EL) Następnym punktem są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie pogorszenia sytuacji w Gruzji.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. – (SL) Zanim zacznę mówić o Gruzji, pragnę odnieść się do oświadczenia przewodniczącego Parlamentu Europejskiego na początku dzisiejszego posiedzenia w związku z Birmą/Myanmarem. Ponieważ pierwszy raz zabieram dziś głos, pragnę w imieniu prezydencji przekazać najszczersze kondolencje rodzinom i bliskim ofiar cyklonu Nargis w Birmie/Myanmarze. Chciałbym również zwrócić państwa uwagę na oświadczenie prezydencji, opublikowane wczoraj, w którym prezydencja wyraziła gotowość ze strony Unii Europejskiej do zapewnienia państwu pomocy humanitarnej.
Wracając do Gruzji, szanowni panowie posłowie i panie posłanki, z zadowoleniem przyjąłem decyzję Parlamentu Europejskiego, aby umieścić sytuację w Gruzji w porządku dziennym, ponieważ stosunki pomiędzy Gruzją a Federacją Rosyjską są bardzo niestabilne. Rada bardzo dokładnie monitoruje sytuację w tym kraju. Rada ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych omawiała w ostatnim czasie sytuację w Gruzji, w dniu 29 kwietnia. Sprawa ta była poddana dyskusji w Komitecie Politycznym i Bezpieczeństwa, podczas której głos zabrał wicepremier Giorgi Baramidze.
2 maja prezydencja udzieliła odpowiedzi w imieniu Unii Europejskiej, publikując oświadczenie dotyczące narastających napięć pomiędzy Gruzją a Rosją. Wysoki Przedstawiciel ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Javier Solana dwukrotnie rozmawiał z prezydentem Micheilem Saakaszwilim, a 30 kwietnia spotkał się ze specjalnym wysłannikiem Davidem Bakradzem. Prezydencja omówiła ostatnie wydarzenia z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem podczas spotkania troiki Unii Europejskiej oraz Rosji, które odbyło się w Luksemburgu.
Pragnę podkreślić, że Unia Europejska jest bardzo zaniepokojona ostatnimi wydarzeniami, które doprowadziły do eskalacji napięcia pomiędzy Gruzją a Federacją Rosyjską. Jesteśmy w szczególności zaniepokojeni ogłoszeniem zwiększenia jednostek sił pokojowych Wspólnoty Niepodległych Państw w Abchazji oraz utworzeniem piętnastu punktów kontrolnych wzdłuż granicy administracyjnej. Wyrażamy również niepokój strącenia bezzałogowego gruzińskiego samolotu w gruzińskiej przestrzeni powietrznej w dniu 20 kwietnia. Dodatkowy niepokój wzbudza decyzja Federacji Rosyjskiej dotycząca nawiązania oficjalnych stosunków z instytucjami de facto sprawującymi władzę w Południowej Osetii i Abchazji, które zostały utworzone bez porozumienia z władzami Gruzji.
Unia Europejska potwierdza swoje zaangażowanie w utrzymanie niepodległości i terytorialnej integralności Gruzji w granicach, które są uznawane na arenie międzynarodowej, co zostało potwierdzone w rezolucji nr 1808 Rady Bezpieczeństwa ONZ. Unia Europejska nadal wspiera międzynarodowe wysiłki w celu przyjęcia rezolucji pokojowej w sprawie konfliktów w Abchazji i Osetii Południowej. W szczególności wspieramy działania Organizacji Narodów Zjednoczonych pod auspicjami Grupy Przyjaciół Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz wysiłki Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Unia Europejska zachęca wszystkie strony do powstrzymania się od wszelkich działań, które mogą zwiększyć napięcia oraz do podjęcia środków mających na celu odbudowanie zaufania. W związku z powyższym Unia Europejska z zadowoleniem przyjmuje inicjatywę gruzińskiego prezydenta dotyczącą przyjęcia rezolucji pokojowej w sprawie konfliktu w Abchazji. Mamy nadzieję, że ta inicjatywa będzie promować konstruktywny dialog w tej sprawie. Specjalny Przedstawiciel Unii Europejskiej i Komisja Europejska będą również kontynuować swoje wysiłki mające na celu budowanie zaufania, aby wesprzeć rezolucję w sprawie konfliktów w Gruzji.
Unia Europejska z zadowoleniem przyjmuje również decyzję Federacji Rosyjskiej o normalizacji stosunków z Gruzją w niektórych obszarach. Obejmuje ona zniesienie wiz dla obywateli gruzińskich, przywrócenie połączeń pocztowych i inne pozytywne działania. W odniesieniu do wewnętrznej sytuacji politycznej w Gruzji, chciałbym w tej chwili wyrazić nadzieję Unii Europejskiej, iż nadchodzące wybory parlamentarne w dniu 21 maja będą wolne i uczciwe. Ważne, aby gruzińskie władze podjęły wszelkie możliwe działania, aby wzbudzić zaufanie społecznie w związku z wyborami. Popieramy zatem uruchomienie programu pomocy podczas wyborów, finansowanego przez instrument na rzecz stabilności.
Z zadowoleniem przyjęliśmy udostępnienia marszałka polskiego Senatu w celu ułatwienia dialogu pomiędzy rządem a opozycją, wysunięta przez Polskę. Wszystkie partie polityczne w Gruzji - zarówno rząd, jak i opozycja – muszą zrobić wszystko, aby polepszyć atmosferę w okresie poprzedzającym wybory oraz stworzyć prawdziwie demokratyczną kulturę polityczną.
Podsumowując, pragnę powtórzyć, jak niezwykle ważne są wolne i niezależne media w procesie budowania demokracji. Równy dostęp dla wszystkich przedstawicieli rządu oraz opozycji do mediów to jeden z warunków wstępnych do przeprowadzenia wolnych i sprawiedliwych wyborów. Szanowni panowie posłowie i panie posłanki! Zbliżam się już do końca. Z chęcią wysłucham państwa poglądów na temat sytuacji w Gruzji.
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. −Pani przewodnicząca! Po pierwsze, w pełni podzielam poglądy wyrażone przez prezydencję UE dotyczące powagi ostatnich wydarzeń w Gruzji.
Jutro misja politycznych dyrektorów UE będzie rzeczywiście niezwykle przydatną możliwością potwierdzenia pełnego poparcia dla Gruzji w tym krytycznym momencie.
Niestety napięcia wokół nierozwiązanych konfliktów w Abchazji i Osetii Południowej narastają w szybkim tempie. Ostatnie decyzje podjęte przez Federację Rosyjską dotyczącą wzmocnienia powiązań z separatystycznymi władzami de facto Abchazji i Osetii Południowej stanowią stopniową degradację integralności terytorialnej Gruzji. Te środki zwiększyły oczekiwania dotyczące przyszłego uznania tych dwóch separatystycznych regionów, a tym samym przekreślają wysiłki ukierunkowane na znalezienie pokojowego rozwiązania. Komisja wzywa zatem Federację Rosyjską do wycofania tych z tych decyzji – lub przynajmniej niewdrażania ich,
co jasno wyraziła w swoim oświadczeniu Unia Europejska.
Powinniśmy skupić się na tym jak zatrzymać tę grę w szachy, gdzie każde działanie prowokuje przeciwdziałanie. Każda proponowana czynność powinna być oceniana w oparciu o zdolność do obniżenia napięcia.
Mówię to w szczególności, ponieważ dalsze pogorszenie obecnego kryzysu może narazić na utratę stabilności nie tylko Gruzję, lecz również południową część Kaukazu.
Z zadowoleniem przyjęliśmy nową inicjatywą pokojową dla Abchazji, którą zaproponował prezydent Micheil Saakaszwili. Myślę, że ważne jest, abyśmy opracowali ją w sposób stanowiący podstawę do konstruktywnego dialogu. Oznacza to, że w pierwszej kolejności w proces dyplomatyczny zaangażują się Abchazowie, którzy mam nadzieję, są na to gotowi i dostaną na to pozwolenie.
Rosja pozostaje najważniejszym graczem, jeśli chcemy osiągnąć trwałe, pokojowe zakończenie tych konfliktów.
Komisja zapoznała się z prośbą Gruzji, skierowaną do Parlamentu Europejskiego o podjęcie kroków, które skłoniłyby Rosję do zmiany obecnej polityki. Myślę, że rozważymy kolejne kroki, ale powinniśmy zachować ostrożność, podejmując symboliczne działania, które mogą nie polepszyć szans na rezolucję w sprawie kryzysu i w rzeczywistości mogą przyczynić się do dalszych napięć.
Uważam, że całościowy przegląd mechanizmów pokojowych, zaproponowany przez Sekretarza Generalnego ONZ w jego ostatnim sprawozdaniu w sprawie Abchazji mógłby przybliżyć pokojowe zakończenie tych konfliktów, jeśli zyskałby poparcie wszystkich stron. Powinniśmy wszyscy być w gotowości brania bardziej aktywnego udziału we wspieraniu tych starań.
Nie zapominajmy, że w ciągu ostatnich czterech lat Gruzja poczyniła ogromne starania w celu stworzenia demokratycznego społeczeństwa ukierunkowanego na rynek.
Właśnie wydaliśmy sprawozdanie z postępów, które pokazuje, że mimo iż Gruzja ma przed sobą jeszcze wiele do zrobienia, w niektórych obszarach planu działania w ramach europejskiej polityki sąsiedztwa poczyniła znaczący postęp. Te osiągnięcia potwierdzają zaangażowanie Gruzji w umacnianie stosunków z UE w ramach europejskiej polityki sąsiedztwa.
W odniesieniu do zbliżających się wyborów legislacyjnych, uruchomiliśmy pakiet pomocy wyborczej o wartości 2 milionów euro (o którym była już mowa), w celu zapewnienia warunków dla uczciwszego i bardziej przejrzystego procesu wyborów. Na dużą skalę udzielamy również pomocy UE, wspierając programy rehabilitacyjne, z których korzysta ludność ze stref objętych konfliktem poza podziałami etnicznymi.
Komisja będzie zatem wspierać Gruzję w rozwoju politycznym, społecznym oraz gospodarczym, i jest przekonana, że kraj ten ma siłę aby sprostać wyzwaniom, które przed nim stoją.
Jacek Saryusz-Wolski, w imieniu grupy PPE-DE. - Pani przewodnicząca! Powinniśmy być w Parlamencie głęboko zaniepokojeni ostatnim pogorszeniem i tak już napiętej sytuacji w Gruzji. Parlament Europejski powinien pokazać stanowcze zaangażowanie oraz poparcie dla niepodległości i integralności terytorialnej Gruzji.
Ostatnia decyzja rosyjskiego rządu dotycząca nawiązania oficjalnych stosunków oraz umocnienia obecności rosyjskich wojsk w Abchazji przekracza i narusza obowiązujące porozumienia oraz integralność terytorialną Gruzji. Dodatkowo zwiększa napięcia w strefach objętych konfliktem, a tym samym przekreśla międzynarodowe wysiłki na rzecz pokoju.
Co można byłoby zrobić, aby przywrócić pokój i stabilność w całym regionie? O to szereg możliwych zaleceń dla tej Izby, mając na uwadze naszą rezolucję. Po pierwsze, powinniśmy wezwać Rosję i Gruzję do okazania powściągliwości, kontynuowania dążeń do pokojowego rozwiązania konfliktu oraz dopuszczenia mediacji UE. Po drugie, powinniśmy wezwać rosyjski rząd do unieważnienia decyzji dotyczącej nawiązania oficjalnych stosunków z Abchazją i Osetią Południową oraz wycofania rosyjskich sił z Abchazji. Po trzecie, powinniśmy wezwać Radę Bezpieczeństwa ONZ do rozszerzenia mandatu i środków Misji Obserwacyjnej ONZ w Gruzji (UNOMIG), aby stopniowo ustanowić prawdziwie niezależne międzynarodowe siły pokojowe. Powinniśmy zalecić, aby Rada i Komisja UE przyjęły bardziej aktywną rolę i zaangażowały się w rozwiązanie konfliktu, rozważając ewentualnie misję w ramach Europejskiej Polityki Bezpieczeństwa i Ochrony. Powinniśmy poprzeć jak najszybsze wysłanie misji do zbadania sprawy przez Unię Europejską. Wreszcie powinniśmy wezwać wspólnotę międzynarodową do przyłączenia się do starań UE mających na celu ustabilizowanie sytuacji oraz zakończenie konfliktu w regionie.
Ten konflikt jest wyzwaniem dla wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE. Dostarczy UE sposobność do postępowania zgodnie z jej ambicjami, wzmacniając postanowienia WPZiB traktatu lizbońskiego – bycia w konflikcie nie tylko stroną płacącą, lecz także graczem.
Hannes Swoboda, w imieniu grupy PSE. - (DE) Pani przewodnicząca, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie komisarzu! W ubiegłym tygodniu miałem okazję spędzić z delegacją czas nie tylko w Tbilisi, lecz również w Abchazji oraz okupowanej części rejonu Gali. Dwie rzeczy dotknęły mnie w szczególności: po pierwsze, los osób, które zostały zmuszone uciekać, z których tylko część mogła powrócić i uprawiać swoje pola i którzy mieli problemy ze sprzedażą swoich plonów za granicą ustanowioną nagle przez środek ich państwa.
Zaniepokoił mnie również przedstawiciel rządu de facto, z którym rozmawialiśmy i który ewidentnie był dosyć niekompetentny. Panie komisarzu! Obawiam się, że w konsekwencji – specjalnie to pan podkreślił – Rosja da niewielkie szanse i możliwości ludności Abchazji, aby ta mogła przystąpić do planu pokojowego.
Nasza sympatia naturalnie skierowana jest zatem ku Gruzji, niewielkiemu państwu poddanemu presji ze strony bardzo dużego sąsiada. Uważam jednak, że obie strony muszą wykazać powściągliwość, zwłaszcza teraz, i dlatego popieram oświadczenia Rady i Komisji.
Inną przyczyną mojego zachowania jest fakt, iż słowa skierowane do naszej Komisji przez wicepremiera Gruzji oraz sposób, w jaki zostały wypowiedziane uważam za raczej niesatysfakcjonujące, ponieważ przypominały podżeganie do wojny, czego powinniśmy unikać na tym krytycznym etapie.
Wybory się zbliżają i naturalnie pewne kwestie, włącznie z kierunkiem wyborów, są poruszane. Rosja wpada w dokładnie taką samą pułapkę, pośrednio i nieświadomie wspierając w Gruzji te siły, które mogą wykorzystać konflikt do własnych celów politycznych. Pragnę powtórzyć, że w pełni popieramy Gruzję i jej aspiracje do niepodległości i integralności – w tej kwestii nie ma miejsca na dyskusje. Mamy też nadzieję, że nadchodzące wybory będą rzeczywiście przeprowadzone w sposób wolny i uczciwy.
Dwie kwestie w szczególności kierują Gruzję w stronę Unii Europejskiej i moim zdaniem jest to bardzo ważne. Pierwszą z nich jest złagodzenie ograniczeń wizowych. Jest nie do przyjęcia, aby Rosjanie – a, pośrednio, obywatele Abchazji i Gruzji posiadający rosyjskie paszporty – cieszyli się swobodami wizowymi, których nie mają Gruzini. To jest nieuczciwe i niesprawiedliwe, i należy to zmienić. Po drugie, należy wysłać do Gruzji prawdziwą wielonarodową misję pokojową. Nie możemy pozwolić, aby grupa pokojowa, która powinna być w tamtym obszarze aktywna, składała się z jednej strony z Rosjan, będących stroną w konflikcie, a z drugiej strony z głównej partii okupującej ten teren, a teraz dostarczającej sił pokojowych.
Uważam, że życzenie Gruzji, aby temu zapobiec jest uzasadnione i ważne – komisarz mówił już o tym w komisji – abyśmy zachowali zdolność prowadzenia dalszych negocjacji. Naturalnie nie możemy przyjąć w stu procentach szczegółów i informacji w brzmieniach proponowanych przez Gruzję – jesteśmy Unią Europejską – ale te żądania ze strony Gruzji zasługują na szczególne poparcie. Mam nadzieje, że Komisja będzie aktywna i rzeczywiście będzie skutecznie wspierać Gruzję w kwestiach, w których kraj ten wyraża obawy.
Georgs Andrejevs, w imieniu grupy ALDE. - (LV) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! W ubiegłym tygodniu miałem okazję osobiście ocenić sytuację w Gruzji kiedy przebywałem w Tbilisi jako członek delegacji Parlamentu Europejskiego. W imieniu mojej grupy politycznej, Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, pragnę zwrócić uwagę międzynarodowej wspólnoty na destabilizującą rolę sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej obecnych w strefie konfliktu. Apel Gruzji do wspólnoty międzynarodowej i organizacji międzynarodowych, aby rozważyły możliwość zastąpienia rosyjskich sił „pokojowych” inną jednostką, powinien być rozważony przez Radę i Komisję Europejską, które powinny ponadto zbadać możliwość zapewnienia misji pokojowej pod auspicjami UE w gruzińskim regionie Abchazji. Silne międzynarodowe wsparcie i współpraca z Gruzją są niezbędne, aby zakończyć ten konflikt, lecz pragnę również zaapelować do gruzińskiego rządu o poczynienie wszelkich starań, aby ulepszyć krajowy klimat polityczny w samej Republice Gruzińskiej. Wybory prezydenckie, które odbyły się 5 stycznia tego roku, były decyzją mająca na celu ucieczkę z impasu, niemniej jednak podczas samego procesu wyborczego odnotowano kilka naruszeń i dwuznaczności. Z przykrością stwierdzam, że działania podjęte przez właściwe władze Gruzji były niewystarczające, aby przekonać wyborców oraz kandydatów, ze istniała wola polityczna zbadania wszelkich naruszeń, które miały miejsce podczas wyborów. Jestem przekonany, że podczas wyborów parlamentarnych zaplanowanych na maj właściwe władze gruzińskie podejmą wszelkie niezbędne kroki, aby zwiększyć zaufanie społeczne w odniesieniu do procesu wyborczego. W tym kontekście z zadowoleniem przyjmuję program pomocy w wyborach, finansowany przez Komisję Europejską, w którym uczestniczą cztery organizacje pozarządowe, Organizacja Narodów Zjednoczonych oraz Rada Europy. Wszystkie partie polityczne, rząd i opozycja powinny zrobić wszystko, aby ulepszyć wysoce spolaryzowaną atmosferę w Gruzji oraz ustanowić prawdziwie demokratyczną kulturę polityczną. Obie strony – koalicja i opozycja – oraz oczywiście społeczeństwo obywatelskie muszą zrozumieć, że niestabilność wewnętrzna zwiększa ryzyko i prawdopodobieństwo dalszych destrukcyjnych wpływów z sąsiednich państw, zwłaszcza Federacji Rosyjskiej. Dziękuję za uwagę.
Marie Anne Isler Béguin, w imieniu grupy Verts/ALE. - (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie pośle Janezie Lenarčiču! Ja również przemawiam w imieniu delegacji; jestem przewodniczącą delegacji Parlamentu Europejskiego do tych trzech kaukaskich państw.
Ma pan rację, mówiąc, że sytuacja jest niepokojąca i poważna, i nie uważam, że możemy stać z boku i się przyglądać eskalacji prowokacji. Osobiście powiedziałbym, że jest to równe aneksji jednego kraju przez drugi. Kiedy Rosja wycofała się w marcu z sankcji nałożonych przez WNP, otworzyła przed sobą możliwość udzielenia pomocy militarnej Abchazji. 16 kwietnia uprawomocniła dwustronne stosunki i oficjalne dokumenty Abchazji i Południowej Osetii Z pewnością oznacza to pośrednie uznanie tych dwóch separatystycznych regionów? Następnie 24 kwietnia Rosja jednostronnie zwiększyła liczbę jednostek wojskowych i wysłała uzbrojenie. Nie wiemy. Nawet siły ONZ stacjonujące w kraju nie wiedzą, w jakim stopniu Rosja zwiększyła swoje siły pokojowe. Jak powiedzieli moi przedmówcy, w ostatnim tygodniu byliśmy w Gali i wyraźnie nie było tam nic, co uzasadniałoby zwiększenie liczby żołnierzy z 2000 na 3000. Do wiadomości posłów, którzy nie wiedzą, porozumienie zostało podpisane w 1994 roku kiedy Rosja została mediatorem oraz zasugerowała wysłanie sił pokojowych na terytorium Abchazji, pomiędzy obszar Abchazji oraz teren Abchazji zamieszkiwany przez ludność gruzińską. Dziś kiedy WNP mówi o różnorodności, tylko rosyjskie siły są obecne. Jako mediatorzy możemy zadać pytanie: jakie są rezultaty tej mediacji?
Chcę również zapytać, jaka jest nasza odpowiedzialność. Wysłuchałem oczywiście wszystkich państwa sugestii, ale uważam, że musimy na chwilę obecną zatrzymać eskalację przemocy. Wysłuchałem również ostatnich dwóch oświadczeń Rady. Unia Europejska popiera jedynie odbudowanie zaufania. Panie pośle Lenarčič, dziś w tamtym obszarze nie ma żadnego zaufania. Nawet nie ma dialogu. Abchazja zarwała dialog z Gruzją w 2006 r. W odniesieniu do komunikatu Unii Europejskiej, Komisja też podejmuje działania. Stwierdzono w nim, że Unia Europejska zaangażuje się w ten konflikt, jeśli obie strony w nim uczestniczące zwrócą się do niej z taką prośbą. W odpowiedzi mogę powiedzieć: to nigdy nie będzie miało miejsca. Rosja nigdy się do nas nie zwróci z prośbą o pomoc w zakończeniu konfliktu, ponieważ Rosja zawsze mówi, że nie jest stroną w tym konflikcie. Zatem pojawia się kwestia odpowiedzialności Unii Europejskiej.
Mimo iż mówi pan o wsparciu ze strony ONZ, wiemy, że w tej kwestii znaleźliśmy się w impasie i ponieśliśmy porażkę, ponieważ Rosja nie odpowiedziała na wezwanie do podjęcia rezolucji. Rosja hamuje więc ten proces. Uważam, że mając to na uwadze, mamy wystarczająco dużo argumentów oraz możliwość udzielenia pomocy w bardziej konkretny sposób. Nie chodzi już o rozwiązanie konfliktu; jesteśmy wyraźnie na etapie zapobiegania ewentualnemu konfliktowi. Musimy więc działać, dlatego też w kontekście rezolucji, za którą głosowaliśmy w ubiegłym tygodniu w Tbilisi, rozważamy na przykład zasugerowanie, aby dzielić z Rosją ciężar utrzymania pokoju, wysyłając tam cywilne oddziały pokojowe. Powinniśmy pamiętać o Bałkanach. Myślę, że historia nam nie wybaczy, jeśli po raz drugi nie podejmiemy żadnych działań. Wojna na Bałkanach powinna być ostatnia i uważam, że od nas zależy zduszenie w zarodku konfliktu w południowej części Kaukazu.
Konrad Szymański, w imieniu grupy UEN. – Panie Ministrze! Pani Komisarz! W ostatniej chwili przerywamy dość kompromitujące milczenie Unii Europejskiej w sprawie Gruzji.
W konflikcie, jaki toczy się w Abchazji i Osetii, nie chodzi o prawa mniejszości rosyjskiej. Mimo czystek etnicznych, jakich doznało trzysta tysięcy Gruzinów w tym regionie po roku 1993, demokratyczna Gruzja od lat oferuje autonomiczne swobody dla Abchazji. Mimo to Rosja poczyniła ostatnio kroki w kierunku uznania marionetkowej administracji w Abchazji, wzmacniając więzi handlowe i rozszerzając zasięg rosyjskiego prawa rodzinnego, cywilnego, handlowego na ten teren.
Trzeba dziś sobie zadać bardzo ważne pytanie: czy sprzeciwiając się członkowstwu Gruzji w NATO nie zachęciliśmy Rosji do tych działań? To pytanie powinno, w szczególności, zostać postawione w Berlinie. W tym konflikcie chodzi o geopolitykę. Stawką jest wiarygodność Unii Europejskiej i pokój w regionie. Jeśli nie zdołamy zatrzymać Rosji w działaniach zmierzających do rozbioru jednego z naszych kluczowych partnerów na Kaukazie, nikt nie będzie się z nami liczył w przyszłości.
Powinniśmy razem ze Stanami Zjednoczonymi doprowadzić do spotkania Rady Bezpieczeństwa oraz OBWE w tej sprawie. Oprócz zdecydowanego, dyplomatycznego poparcia dla integralności Gruzji, powinniśmy domagać się zastąpienia wojsk rosyjskich siłami działającymi z mandatem ONZ lub OBWE. Warto byłoby wysłać misję parlamentarną do Tbilisi. Jeśli nam się to nie powiedzie, Rosja swoją neoimperialną polityką może popchnąć cały region na krawędź wojny.
Miloslav Ransdorf, w imieniu grupy GUE/NGL. - (CS) Od roku 1991 Gruzja miała trzech prezydentów: dysydenta Zwiada Gamsachurdię, przedstawiciela komunistycznego establishmentu Eduarda Szewardnadze oraz amerykańskiego protegowanego Micheila Saakaszwiliego.
Ciężko powiedzieć który z nich trzech był najgorszy. Podczas swojej wizyty prezydent Micheil Saakaszwili podzielił się z nami jedną myślą: zachęcał nas do zakupu gruzińskich win, które nazywał „winami wolności”. Nie jestem pewny, czy ulubione wino Stalina - Khvanchkara - może być za takie uznawane; w każdym razie sytuacja w Gruzji jest poważna. Jedna czwarta ludności wyemigrowała: 1 300 000 Gruzinów pracuje na terytorium Federacji Rosyjskiej. Już sam ten fakt pokazuje, że teraz, gdy nowy prezydent Dimitrij Miedwiediew objął stanowisko na Kremlu, rozwiązanie wspólnych konfliktów przez te dwa państwa jest niezwykle ważne. Myślę, że należy dać mu czas na wywiązanie się ze swoich obietnic, znacz na wyciągnięcie pomocnej dłoni do Gruzji oraz pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji, która jest dziś bardzo poważna.
Ria Oomen-Ruijten (PPE-DE). - (NL) Pragnę podziękować prezydencji i komisarzowi za udzielone odpowiedzi. Istnieje rzeczywiście wielka obawa dotycząca zwiększenia napięć w regionie. Zgadzam się z przedstawionymi uwagami i apelami o powściągliwość.
Pozostaje jednak pytanie: jaki jest cel, skoro wnioski Rady z listopada 2007 r. również wzywały do powściągliwości, lecz niestety napięcia wzrosły. Co teraz pani przewodnicząca? Wicepremier Gruzji Giorgi Baramidze powiedział nam: Pomóżcie nam, pomóżcie nam!' - a co więcej, w mniej wyrafinowanym języku, języku, który niewiele zrobił, aby ograniczyć napięcia, włącznie ze tymi po stronie gruzińskiej. Co powinniśmy jednak zrobić?
Po pierwsze, mamy misję. Nie tylko Gruzja, lecz także Rosja powinna uczestniczyć w mediacjach. Drugą kwestią jest misja pokojowa ONZ. Nie do przyjęcia jest, aby Rosja sama decydowała o wysłaniu na tamte tereny rosyjskich sił.
Pani przewodnicząca, trzecia kwestia dotyczy ograniczenia presji. Właśnie oglądałem na komputerze w biurze wspaniałą ceremonię zaprzysiężenia na prezydenta Dimitrija Miedwiediewa. Słyszałem słowa Dimitrijego Miedwiediewa, nowego prezydenta, który stanowczo zadeklarował zamiar utrzymania niepodległości i niezależności Rosji. Jego odpowiednik w Gruzji postąpił podobnie. Pragnę poprosić wszystkich obecnych, którzy chcą pogratulować prezydentowi Dimitrijowi Miediewiedowi, do zaapelowania do niego o zagwarantowanie niepodległości i niezależności gruzińskiego terytorium.
Pani przewodnicząca, ważna jest konstruktywna współpraca i to konstruktywna współpraca po obydwu stronach. Nowy prezydent Rosji jest dla nas nową szansą wystosowania bardziej stanowczego apelu, aby go do tego przekonać. Dziękuję bardzo.
Jan Marinus Wiersma (PSE). – (NL) Pragnę dołączyć się do słów moich przedmówców, w tym pana komisarza i urzędującego przewodniczącego Rady, dotyczących obaw, które mamy w związku z sytuacją zaistniałą w regionie - zwłaszcza na Kaukazie - w odniesieniu do Gruzji oraz problemami z Południową Osetią i Abchazją. Do niedawna mówiliśmy o zamrożonych konfliktach, obecna sytuacja wskazuje na istnienie ryzyka, iż mogą się one stać drzemiącymi konfliktami; i oczywiście wszyscy musimy zatroszczyć się o to, aby nie stały się one otwartymi konfliktami. Unia Europejska, ONZ oraz każdy kto może odegrać jakąś rolę są odpowiedzialni za łagodzenie tej sytuacji.
Musimy oczywiście odrzucić działania podjęte przez Rosję. Są to - lub wydają się być - działania ku możliwemu uznaniu niepodległości. Interesy geostrategiczne odgrywają oczywiście najważniejszą rolę w tej kwestii. Mogę sobie wyobrazić frustrację w Moskwie w związku z niedawnym szczytem NATO, podczas którego wyrażono zgodę na przyjęcie Gruzji do NATO w dłuższej perspektywie, a także z niezadowoleniem z powodu reakcji większości państw UE na ogłoszenie niepodległości przez Kosowo. Uważamy, że należy ściśle oddzielać te sprawy od sytuacji w Gruzji. W przeszłości w tej sprawie podpisano porozumienia z OBWE i uważamy, że głównie ONZ musi spróbować ponownie przywrócić tę sprawę, konsultacje i dialog na właściwy tor.
Widzimy pewną eskalację po obydwu stronach, eskalację w wojnie na słowa; grę w szachy, jak faktycznie mówił pan komisarz, ale obawiam się, że w tej zwycięzców nie będzie - co dla nikogo nie jest dobre.
Z jednej strony mamy reakcję Rosji, która zwiększa liczbę „sił pokojowych”. Z drugiej strony, Gruzja stwarza problemy podczas negocjacji ze Światową Organizacją Handlu w odniesieniu do członkostwa Rosji. Uważam, że nacjonalistyczny ton, który można usłyszeć po obydwu stronach musi być usunięty z dyskusji.
Jaki wiele osób stwierdziło, wszystkie strony powinny okazać powściągliwość, a w dłuższej perspektywie należy podjąć starania w celu znalezienia rozwiązania strukturalnego. Wierzę, że Unia Europejska może odegra w tym ważną rolę, łącznie z bezpośrednim dialogiem z Rosją podczas zbliżającego się szczytu Rosja - UE. Może być to dobra okazja, aby zapytać nowego prezydenta, jakie są plany jego kraju w odniesieniu do tych zamrożonych konfliktów, nie tylko na Kaukazie, lecz też w Transnistrii; uważam, że być może nowy prezydent będzie potrafił określić swoje zamiary dotyczące porozumień podpisanych z OBWE w 1999 r. w odniesieniu do sytuacji w tych zbuntowanych państwach, republikach, stanach itp.
Wreszcie zgadzam się ze wszystkimi, którzy skrytykowali interpretację decyzji ONZ przez Rosję - te „siły pokojowe” nie są siłami pokojowymi; powinny być raczej postrzegane jako oddziały służące strategicznym interesom wojskowym Rosji, a z pewnością nie celom ONZ. Należy w tej sprawie podpisać nowe porozumienia, a Unia Europejska może w nich odegrać istotną rolę.
Ponadto należy oczywiście chronić integralność terytorialną Gruzji, jak również jej mniejszości narodowe i ich problemy - Hannes Swoboda powiedział o tym parę słów - gdyż osoby na dole mogą zostać zgniecione pomiędzy Moskwą a Tbilisi. Oczywiście należy coś zrobić w celu rozwiązania problemu uchodźców. Być może najlepszym sposobem, w jaki Unia Europejska może pomóc jest inwestowanie w działania mające na celu odbudowanie zaufania, aby pomóc obydwu stronom wznowić dialog.
Árpád Duka-Zólyomi (PPE-DE). – (HU) Dziękuję pani przewodniczącej. Zgodnie z oświadczeniem gruzińskiego ministra stanu ds. reintegracji Gruzja jest bardzo blisko wojny. Sytuacja pomiędzy Rosją a Gruzją jest coraz bardziej napięta. Dekret prezydenta Władimira Putina wzywający agencje państwowe do nawiązania współpracy z Abchazją i Południową Osetią, zestrzelenie bezzałogowego samolotu gruzińskiego oraz wysłanie rosyjskich jednostek wojskowych do Abchazji dostarczają wystarczających powodów do poważnych obaw zgłaszanych przez rząd Micheila Saakaszwiliego.
Rosja, lekceważąc integralność terytorialną Gruzji, chce stopniowo przejąć kontrolę nad dwoma zbuntowanymi regionami Gruzji. Motywy Rosji ilustrują jej politykę siły. 80% ludności Abchazji posiada obecnie rosyjskie obywatelstwo, a Rosjanie twierdzą, że przez to są odpowiedzialni za ich obronę. Równie obrazujące jest oświadczenie wydane wczoraj przez Generała Aleksieja Masłowa, głównodowodzącego rosyjskich sił lądowych o treści: „Zwiększenie liczby żołnierzy w Abchazji ma na celu zapobieżenie konfliktowi zbrojnemu oraz zwiększenie stabilności w rejonie południowego Kaukazu. ’
Siły rosyjskie nie mogą po prostu znieść faktu, iż Gruzja wybrała drogę autonomii i niezależności oraz integrację euroatlantycką. Gruzja jest integralną częścią europejskiej polityki sąsiedztwa. Jesteśmy odpowiedzialni za udzielenie największego wsparcia reformom w Gruzji oraz krzewienie demokracji i państwa prawa.
Jest to również cel stałych wysiłków komisji współpracy parlamentarnej UE- Gruzja. Tydzień temu zebraliśmy się w Tbilisi i przyjęliśmy szereg decydujących zaleceń. Odwiedziliśmy również abchaską „strefę konfliktu”, gdzie obecnie warunki są nie do zniesienia. Moim zdaniem musimy być bardziej energiczni i jednostronni w naszym wsparciu dla Gruzji oraz wywierać większą presję na Rosję. Siły pokojowe powinny być przekształcone w siły neutralne i międzynarodowe. Tbilisi spokojnie radzi sobie w tą sytuacją i pragnie rozwiązać problemy wykorzystując środki pokojowe. Wybory parlamentarne w Gruzji zostały ustalone i zbliżają się. Te wybory będą ważnym egzaminem dla młodej i kruchej demokracji Gruzji i musimy im udzielić wszelkiej pomocy, aby zapewnić ich sukces. Dziękuję za uwagę.
Józef Pinior (PSE). – Pani Przewodnicząca! Pani Komisarz! Parlament Europejski wielokrotnie zajmował się kwestią budowy demokracji w Gruzji. Patrzyliśmy z podziwem na wysiłek społeczeństwa gruzińskiego, włożony w budowę liberalnej demokracji, mocnego społeczeństwa obywatelskiego, wolnych wyborów. Także dzisiaj Parlament Europejski w sposób jednoznaczny stoi po stronie demokracji w Gruzji oraz na straży terytorialnej integralności państwa gruzińskiego.
W dniu wczorajszym wysłuchaliśmy wystąpienia wicepremiera Gruzji Giorgi Baramidze. Te kwestie, które opisywał premier Baramidze z perspektywy gruzińskiej pokazują, z jak poważną sytuacją mamy w tej chwili do czynienia na Kaukazie. Oczywiście apelujemy o rozwagę do wszystkich stron, zarówno do Gruzji, jak i Rosji. Natomiast, musi to być jasne, że w Europie nie ma zgody na politykę neoimperialną ze strony Rosji w stosunku do krajów Kaukazu, także w stosunku do Gruzji. Na Rosji ciąży szczególna odpowiedzialność za gwarantowanie pokoju i bezpieczeństwa tego regionu.
Jednocześnie chcemy powiedzieć, że to, co obecnie w sytuacji międzynarodowej, w Gruzji, jest najważniejszą stawką, to demokracja gruzińska. Dlatego apelujemy do władz Gruzji i do społeczeństwa gruzińskiego o to, aby demokracja liberalna w Gruzji, społeczeństwo obywatelskie, rządy prawa były jeszcze bardziej wzmocnione.
To, co Pani Komisarz mówiła o pomocy udzielonej przez Unię Europejską na rzecz najbliższych wyborów, które odbędą się w Gruzji, jest tym krokiem ze strony Unii Europejskiej, który powinien cechować politykę europejską na Kaukazie: obrona Gruzji, podziw dla budowy demokracji w tym kraju, niezgoda na naruszanie terytorialnej integralności tego kraju. Apelujemy do Rosji, do Gruzji o stabilizację, pokój i bezpieczeństwo w tym regionie.
Charles Tannock (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Rosja ma dziś nowego prezydenta, ale nowa praca Władimira Putina jako premiera pozwoli mu utrzymać władzę i nadzorować swojego protegowanego Dimitrija Miedwiediewa. W rezultacie polityka zagraniczna Rosji się nie zmieni.
Fala petrodolarów czyni z Rosji odradzające się mocarstwo, ale ona wszystko widzi w kategoriach wyrównania. Priorytet polityki zagranicznej Władimira Putina, odbudowanie czegoś na kształt Związku Radzieckiego, koncentruje się na czymś co Rosja protekcjonalnie nazywa „bliską zagranicą” - na byłych republikach radzieckich nad Bałtykiem, we Wschodniej Europie i południowym Kaukazie, gdzie Rosja jest zdeterminowana zachować swoje wpływy. Są karani za patrzenie w kierunku Zachodu, ku NATO i UE niż w kierunku Moskwy.
Gruzja pod rządami prezydenta Micheila Sakaszwiliego, reformatora ukierunkowanego na Zachód, wiele wycierpiała od silnej ręki Rosji. Poza wykorzystywaniem handlu i dostaw energii jako dyplomatycznej broni, Putin konsekwentnie starał się podważyć integralność terytorialną Gruzji poprzez ciche wsparcie zbuntowanych republik Abchazji i Południowej Osetii. Przyjazd zwiększonej liczby rosyjskich żołnierzy do Abchazji pod przykrywką sił pokojowych, bez wątpienia gotowych do walki, oraz zestrzelenie w ostatnim czasie gruzińskiego samolotu w prowokacyjny sposób zwiększyło napięcia w regionie.
Niemniej jednak biorąc pod uwagę szybkość, z jaką Zachód uznał niepodległość Kosowa bez żadnej rezolucji ONZ ani międzynarodowych porozumień, działania Rosji cechują się niestety pewną logiką. Uznanie Kosowa otworzyło puszkę Pandory i dało Rosji wyższość moralną. Nie powinniśmy być zdziwieni, że Rosja uważa to za precedens. To byłoby rzeczywiście tragiczne, gdyby poprzez nasze podejście do Kosowa wyrządzilibyśmy nieodwracalne szkody Gruzji i uczestniczylibyśmy w konflikcie zbrojnym w państwie, którego integralności terytorialnej powinniśmy zażarcie bronić.
Alessandro Battilocchio (PSE). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! W ubiegłym tygodniu uczestniczyłem w Tbilisi w spotkaniach wraz z kolegami z międzyparlamentarnej delegacji pod przewodnictwem Isler Béguin, której uwagi w pełni popieram: sytuacja pogarsza się, a narastające napięcia mogą się przekształcić w otwartą konfrontację zbrojną. Podczas oficjalnego spotkania prezydent Micheil Saakaszwili potwierdził, że może to być kwestia raczej godzin niż dni.
Poszukiwane są rozwiązania impasu w sytuacji w Abchazji i Południowej Osetii, a Moskwa oficjalnie potwierdziła, że chce nawiązać stosunki prawne z każdym z regionów. Przyczyni się to do otwarcia na nowo debaty dotyczącej integralności terytorialnej Gruzji, która została uznana rezolucjami ONZ.
Pozostaje nadzieja, że Europa w końcu przemówi jednym głosem i odegra bardziej zdecydowaną rolę w poszukiwaniu pokojowego rozwiązania, zanim będzie za późno. Jeśli nastąpi zerwanie stosunków, łatwo przewidzieć szereg reakcji łańcuchowych w całym regionie, wydarzeń, które w końcu mogłyby dotrzeć do naszych granic. Liczymy więc na prawdziwe zaangażowanie w tej kwestii ze strony Rady i Komisji.
Albo zajmiemy się tą sytuacją i podwoimy wysiłki związane z mediacją albo niestety będziemy ponosić straszną odpowiedzialność za niechęć lub niemożność zrobienia wystarczająco dużo.
Corien Wortmann-Kool (PPE-DE). - (NL) Jesteśmy przyjaciółmi Gruzji. Przyjaźń oznacza udzielanie wsparcia i pomocy i tego musi się trzymać Europa kiedy integralność terytorialna Gruzji jest niepewna. Jednakże prawdziwa przyjaźń oznacza krytykę tam, gdzie jest ona potrzebna.
Pani przewodnicząca! Gruziński rząd ma przed sobą trudne zadanie. Musi zbudować demokrację na wartościach europejskich, w kraju, którego historia jest w dużej mierze inna. Musi zbudować gospodarkę i pan komisarz słusznie stwierdził, że poczyniono znaczne postępy w odniesieniu do EPS, choć jeszcze wiele trzeba zrobić. to trudne zadanie dla gruzińskiego rządu w chwili, gdy integralność terytorialna wisi na włosku i zagraża jej Rosja.
Europa musi w tej sprawie zająć wyraźne stanowisko i wspierać wszystkie strony uczestniczące w konflikcie. Propozycje prezydenta Micheila Saakaszwiliego zasługuje na szansę. Stanowią one lepsze rozwiązanie niż pobrzękiwanie szabelką. Misja, w której udział ma wziąć prezydencja Rady jest dobra, jako że minęły dni kiedy mogliśmy siedzieć z boku i patrzeć jak wszystko wraca do normy. Rada i Komisja muszą okazać chęć działania.
Fakt, iż 21 maja mają się odbyć wybory parlamentarne zwiększa napięcie. Biorę udział w misji obserwacyjnej i będziemy uważnie obserwować wybory. Te wybory parlamentarne będą sprawdzianem dla rządu Saakaszwiliego. Stąd odpowiedzialność za zapewnienie uczciwych i demokratycznych wyborów. To jest podstawa dla Europy, aby połączyć siły oraz zapewnić wszystkim obywatelom Gruzji - innymi słowy Abchazji i Południowej Osetii również - życie w wolności i demokracji. Z tej właśnie przyczyny Gruzja zasługuje na nasze wsparcie. Dziękuję bardzo.
Robert Evans (PSE). - Pani przewodnicząca! Pani komisarz Benita Ferrero-Waldner przedstawiła kilka minut temu swoje uwagi i wyraziła, jak poważna jest sytuacja, ten sam pogląd wyraził również Janez Lenarčič w imieniu Rady. Wszyscy mówcy od tamtej chwili podkreślali powagę obecnej sytuacji.
Z moich wizyt w Gruzji wiem, że kraj ten podejmuje rzeczywiste starania, aby wzmocnić stosunki z Unią Europejską. Uważam, drodzy panowie posłowie, panie posłanki, że powinniśmy wspierać Gruzję w chwili kryzysu i w obliczu tego co jeden z kolegów nazwał kilka minut temu rosyjskim imperializmem.
Rosja nigdy nie zaakceptowała integralność terytorialnej Gruzji w kwestii Abchazji i Południowej Osetii. Z tego co usłyszeliśmy w ostatnich tygodniach, wiemy, że rosyjscy i abchascy separatyści byli uwikłani w sprawę zestrzelenia samolotu zwiadowczego, która doprowadziła do wzrostu napięć i wszyscy musimy uznać, że jedna rzecz doprowadziła do drugiej. Nie znam wszystkich środków dyplomatycznych, które są podejmowane, ale jestem zaniepokojony brakiem ze strony Unii Europejskiej wystarczających działań mających na celu zatrzymanie tej narastającej przemocy. Isler Béguin powiedziała, że historia nigdy nam nie wybaczy, jeśli nic nie zrobimy. Nie róbmy nic, a na całym obszarze wybuchnie wojna - wojna, w której nie będzie zwycięzców.
Mój przekaz dzisiejszego popołudnia, nie tylko do tego Parlamentu, lecz również Janeza Lenarčiča z Rady oraz pani komisarz Benity Ferrero-Waldner, jest taki, że trzeba zrobić wszystko, co w państwa mocy, na najwyższym szczeblu, aby zagwarantować, że wszyscy, a przede wszystkim Rosjanie, zrozumieją, jak niebezpieczne są działania podejmowane na tym obszarze i że musimy zatrzymać tę eskalację zanim wybuchnie kolejny kryzys na Bałkanach.
Vytautas Landsbergis (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Potrzebujemy, aby to miało jasne brzmienie: Zatrzymać wojnę! Ruki proch ot Gruzii – Ręce z dala od Gruzji! Brak mandatu ONZ dla tych, którzy chcą konfliktu. To jedyny sposób, aby zmusić Kreml do słuchania. Jeśli UE nie potrafi tego powiedzieć, UE ponosi odpowiedzialność. Możemy to tutaj powiedzieć, zwracając się do rosyjskich spadochroniarzy, aby wylądowali z powrotem w Rosji.
Nikt nie wydał ostrzeżenia przed masakrą w Wilnie 1 stycznia 1991 r., kiedy spadochroniarze byli już na miejscu.
Teraz gdy Rosja zwiększa napięcie wokół i przeciwko Gruzji, nadając temu coraz większy wojskowy charakter, przyczyny mogą być postrzegane jako polityczne, ale nie tylko. Jakie są spostrzeżenia?
Zobowiązać nowego prezydenta Dimitrija Miedwiediewa faktem dokonanym, jeśli dziś dojdzie do starcia wojsk rosyjskich z gruzińskimi, co z łatwością może być zaplanowane przez rosyjskie tajne służby, lub odwrotnie, dać mu szansę bycia gołąbkiem pokoju; wpłynąć na zbliżające się wybory w Gruzji; odegrać się na UE za Kosowo, karząc Gruzję; zatrzymać postęp Gruzji w rozwoju gospodarczym oraz walkę z korupcją w wyniku przejścia z zarządzania państwem w stylu rosyjskim na zachodni.
Niestety istnieje bezpośrednie niebezpieczeństwo wybuchu wojny przeciwko nieposłusznej Gruzji. W takim wypadku, przywołując możliwy związek pomiędzy vetem Bukaresztu w sprawie mapy NATO dla Gruzji oraz szybko rosnącą agresywność Rosji, moglibyśmy zwrócić się do Niemiec o podjęcie roli mediatora w konflikcie Rosja – Gruzja, aby uniknąć najgorszego. Nie ma już czasu na słowa: lokalne, etniczne i zamrożone. Sprawa ma charakter europejski.
(Oklaski)
Urszula Gacek (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! W dzisiejszej debacie poruszono wiele zagadnień – wizy, umowy o wolnym handlu i zbliżające się wybory. Wszystkie te sprawy warto omówić. Niemniej jednak najważniejszym zagadnieniem jest zmienna sytuacja bezpieczeństwa. Musimy udzielić Gruzji naszego wsparcia w chwili gdy kraj ten obawia się prowokacji, a nawet agresji, ze strony Rosji.
Nie osłabiajmy dzisiejszego przekazu. Po pierwsze, zero tolerancji dla prowokacyjnych działań Rosji. Po drugie, integralność terytorialna Gruzji nie może być w żaden sposób podważana, po trzecie, siły pokojowe w regionach, które mogą się potencjalnie odłączyć, muszą być neutralne i darzone zaufaniem przez wszystkie strony. Siły rosyjskie nie spełniają tych kryteriów.
To są sprawy, którymi musimy się zając i musimy się nimi zająć teraz.
(Oklaski)
Katrin Saks (PSE). - (ET) Podczas wczorajszego spotkania z wicepremierem Gruzji wielokrotnie wyrażano opinię, iż podejście przyjęte w Kosowie było przyczyną narastających napięć w Gruzji.
To prawda, że Rosja wykorzystuje tę sytuację, ale jest również jasne, że w razie konieczności interesy imperialne Rosji znalazłyby także inne uzasadnienia.
Nie chodzi dziś o to, co Gruzja zrobiła, a czego nie. Dziś chodzi o to, że wojna jest prowokowana pod przy misji pokojowej i jesteśmy niebezpiecznie blisko niej.
Ważne jest, abyśmy dziś przeprowadzili bardzo dokładną ocenę sytuacji w Abchazji i zaoferowali Gruzji nasze jednoznaczne wsparcie.
Ewa Tomaszewska (UEN). – Pani Przewodnicząca! Rosja, pod hasłem walki z terroryzmem, wymordowała już ponad połowę narodu czeczeńskiego. W tej chwili wpływa na łamanie praw człowieka na Białorusi, bo to jest wpływ oczywisty. To, co się dzieje w Gruzji, jest zagrożeniem kolejnym. Po prostu, nie można uważać tych spraw za wewnętrzną sprawę Rosji, nie można dopuścić do tego, by znowu działania militarne Rosji spowodowały uzależnienie i dramaty wojenne w krajach, które do niedawna Rosji podlegały. Rosja nie potrafi uszanować cudzej wolności. Chciałabym, żeby tak nie było, ale przez wieki tak się dzieje i to niestety jest wielki dramat.
Unia Europejska nie może traktować tych spraw w taki sposób, jakby to tylko była kwestia dyplomatycznych, delikatnych zabiegów. Musimy po prostu bardzo poważnie potraktować tę sprawę.
Janusz Onyszkiewicz (ALDE). – Rosja próbuje od dłuższego czasu nakręcić pewną spiralę obaw związanych z Gruzją. Świadczy o tym chociażby zestrzelenie przez rosyjski samolot aparatu latającego bezzałogowego, bo nie ulega żadnej wątpliwości, że przecież nie był to samolot sił abchaskich. A na video, które możemy obejrzeć, bardzo wyraźnie widać, jak zbliża się MiG-29, jak wystrzela rakietę, która potem uderza w ten właśnie latający aparat. Ostatnio, dodatkowe dwa podobno zostały zestrzelone przez abchaskie siły bezpieczeństwa.
Pojawia się następujące pytanie: jak się może dziać, że wbrew przyjętym jeszcze w 1994 roku porozumieniu w Moskwie siły abchaskie dysponują tego rodzaju środkami? Trzeba wesprzeć tutaj apel rządu Gruzji do Wysokiego Przedstawiciela Narodów Zjednoczonych w Gruzji, żeby otworzył w tej sprawie śledztwo i wyjaśnił wszystko do końca.
Nie możemy pozwolić na to, żeby Rosjanie tę spiralę obaw nakręcali.
Tunne Kelam (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Myślę, że dziś stało się jasnym, że określenie „zamrożone konflikty” może być mylące. W rzeczywistości to nasze rozumienie istoty tych konfliktów jest zamrożone. Dziś widzimy realizację postimperialnych polityk zagranicznych w odniesieniu do bliskich sąsiadów: polityk, które rosyjski rząd zobowiązał się porzucić 12 lat temu, kiedy stał się członkiem Rady Europy.
Dziś musimy wyraźnie pokazać, że rosyjska interpretacja roli pokojowej ONZ jest całkowicie nie do przyjęcia. Nie możemy się też wahać, by pokazać, że jedność i integralność powinny odnosić się zarówno do Gruzji, jak i do Rosji.
Teraz czas na działania. Nie ma już czasu na słowa.
(Oklaski)
Siiri Oviir (ALDE). - (ET) Wysłuchawszy dzisiejszych wypowiedzi, jasne jest, że wszyscy z nas, którzy są obecni w tej Izbie, bez względu na to, czy reprezentujemy Radę, Komisję czy Parlament Europejski, zgadzamy się, że Gruzja jest krok od kryzysu, na skraju wojny, jeśli nie podejmiemy natychmiast działań w trybie pilnym z użyciem znacznych środków.
Ponieważ mam niewiele czasu, chciałbym wypowiedzieć się na temat jednej kwestii, a konkretnie tak zwanych rosyjskich sił pokojowych, które spędziły na gruzińskim terytorium Abchazji i Południowej Osetii już 14 lat. W jakim celu? W tym czasie miało miejsce bardzo dużo prowokacji, włącznie z bezzałogowymi lotami zwiadowczymi, jednostronnym pokojem i zwiększeniem tzw. sił pokojowych. Niestabilność wzrosła.
W Abchazji, gdzie mieszka 80% Abchazów, Rosja wydała rosyjskie paszporty 90% mieszkańców regionu. Dlaczego mówi się tutaj o zniesieniu wiz? Oni robią wszystko, aby jeszcze bardziej zdestabilizować sytuację.
W rezultacie mam tylko jedną propozycję: jednostki sił pokojowych, rosyjskie jednostki sił pokojowych, powinny być zastąpione prawdziwymi, skutecznymi jednostkami sił pokojowych.
Zbigniew Zaleski (PPE-DE). – Pani Przewodnicząca! Unia Europejska, po pierwsze, powinna naprawić błąd wizowy, po drugie, powinna nieagresywnie, ale stanowczo nazywać po imieniu fakty, jakich dopuszcza się Rosja w Gruzji i po trzecie, powinna pomóc Gruzji w rozwiązaniu wewnętrznych problemów.
Mówiąc o Gruzji, chciałbym przemówić i zaapelować do Rosji: nowa prezydencja Rosji mogłaby być naznaczona nowym stylem wielkiej klasy na skalę wielkiego aktora. Zamiast imperialnego myślenia, niech Rosja zacznie myślenie kooperacyjne. Poczucie dumy narodowej na tym nie ucierpi. I po drugie, wielką, dumną i bogatą Rosję stać na respektowanie integralnego terytorium Gruzji, tak jak my respektujemy dosyć dziwne terytorium rosyjskie w regionie Kaliningradu.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. - (SL) Bardzo uważnie słuchałem wypowiedzi przedstawionych podczas tej debaty i bardzo państwu za nie dziękuję. W pierwszej kolejności chciałbym odnieść się do wypowiedzi Jana Marinusa Wiersmy, którego zdaniem Unia Europejska może odegrać ważną rolę w ograniczeniu eskalacji obecnej sytuacji. Zgadzam się, a prezydencja słowacka i, jak myślę, Rada podejmą w tym zakresie starania. Jak? Po pierwsze, w ramach Narodów Zjednoczonych. Możemy się zgodzić z oceną Isler Béguin, iż postęp w ramach Narodów Zjednoczonych był skromny i z pewnością nie możemy być z niego zadowoleni, ale ramy Narodów Zjednoczonych pozostają jednymi z podstawowych ram do dyskusji w tej sprawie.
W moim przemówieniu wstępnym nawiązałem już do rezolucji nr 1808 Rady Bezpieczeństwa ONZ, potwierdzającej niepodległość i integralność terytorialną Gruzji w granicach uznanych na szczeblu międzynarodowym. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa została ostatnio przyjęta – w dniu 15 kwietnia – i w tym momencie, w związku z wypowiedzią Roberta Evansa, chcę zaznaczyć i podkreślić fakt, że ta rezolucja nie zostałaby przyjęta bez zgody Federacji Rosyjskiej.
Narody Zjednoczone są zatem ważnymi ramami, w których ten problem należy rozwiązać. Innymi ważnymi ramami jest Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, na szczeblu której Unia Europejska również będzie kontynuować i, mam nadzieję, wzmacniać starania, aby doprowadzić do deeskalacji. Deeskalacja, tj. łagodzenie sytuacji i zmniejszanie napięć, jest w tej chwili absolutnym priorytetem Unii Europejskiej. To jest priorytet numer jeden.
Jednocześnie podejmiemy starania, aby wzmocnić nasze wysiłki na rzecz uchwalenia rezolucji pokojowej w tej sprawie. Nie tylko na wielostronnych forach, o których wspomniałem, lecz również w umowach dwustronnych z Federacją Rosyjską i Gruzją. Prezydencja jest aktywna w tym względzie. Wspomniałem już, że ta sprawa była przedmiotem rozmów ministerialnych pomiędzy troiką Unii Europejskiej a Federacją Rosyjską. Dziś minister Dimitrij Rupel, przewodniczący Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych, spotkał się z gruzińskim premierem Giorgim Baramidzem i rozmawiał o tej sprawie. Szczyt Unia Europejska-Federacja Rosyjska, który ma się odbyć w następnym miesiącu będzie jedną z wielu okazji do przedyskutowania w przyszłości tego zagadnienia.
Powinienem podkreślić, że Unia Europejska pozostaje aktywna. Dotychczas temat Gruzji często pojawiał się w porządku dziennym Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych. Mamy Specjalnego Przedstawiciela Unii Europejskiej w Gruzji i na Kaukazie. Możliwe, że wkrótce, w najbliższych dniach, dyrektor polityczny złoży specjalną wizytę w tym kraju, itp. Powinienem podkreślić, że Unia Europejska będzie nadal mocno wspierać Gruzję w staraniach znalezienia pokojowego zakończenia nierozwiązanych konfliktów zarówno w Abchazji, jak i w Południowej Osetii. Powinienem także podkreślić, że będzie to nasz stały temat w dialogu z Federacją Rosyjską, w którym zawsze będziemy kłaść nacisk na konieczność pokojowego rozwiązania sprawy oraz zachęcać i namawiać do konstruktywnego podejścia ze strony Federacji Rosyjskiej do propozycji pokojowego rozwiązania, którą ostatnio złożył prezydent Micheil Saakaszwili.
Wysiłki Specjalnego Przedstawiciela Unii Europejskiej, jak również wysiłki ze strony Komisji Europejskiej będą kontynuowane i wzmagane, w szczególności te związane z realizacją pakietu środków mających odbudować zaufanie. Bardzo doceniamy poparcie Gruzji dla tego pakietu. Mówiąc krótko, mogę państwa zapewnić, w imieniu prezydencji, że będziemy nalegać na kontynuację i wzmocnienie starań ukierunkowanych po pierwsze na ograniczenie eskalacji, po drugie, na znalezienie pokojowego i trwałego rozwiązania tej sprawy.
PRZEWODNICZY: MECHTILD ROTHE Wiceprzewodniczący
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Pani przewodnicząca! Debata ta jest niezwykle ważna i odbywa się w niezwykle trudnym momencie. Zanim przedstawię swoje zdanie na temat niektórych z poruszonych tematów, wygłoszonych opinii i pytań, które padły w tej Izbie, chciałabym wyrazić moje poparcie dla sprawozdania komisji współpracy parlamentarnej UE-Gruzja, które jest w dużej mierze zgodne z analizą sytuacji przeprowadzoną przez Komisję oraz z jej sprawozdaniami okresowymi.
Potrzeba wsparcia dla Gruzji jest oczywista, ale, jak niektórzy z państwa tu zebranych wspomnieli, dobrzy przyjaciele powinni również korzystać z dobrych rad. Uważam, że pierwszą uwagą, jaką powinniśmy skierować w stronę Gruzji, jest to, że dialog jest jedynym sposobem rozwiązania problemów. W przypadku prowokacji ważne jest, by nie wpaść w zastawioną pułapkę i nie reagować w sposób agresywny.
Jak wielu spośród państwa wspomniało, umacnianie demokracji w Gruzji i doprowadzenie do wolnych i sprawiedliwych wyborów jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek, dlatego z niecierpliwością czekamy na to, co wydarzy się 21 maja. Jednak równie jasne jest to, że Unia Europejska nie będzie bezczynnie patrzeć na to, co się dzieje w Gruzji.
Z pewnością nadal będziemy się zwracać do Rosji z prośbą o cofnięcie swojej ostatniej decyzji i, jak powiedział już Przewodniczący Rady, niedawno miało miejsce spotkanie Trojki Stałej Rady Partnerstwa UE-Rosja - w którym uczestniczyłam osobiście - podczas którego otwarcie mówiono o tym problemie. Oprócz tego czekamy także na czerwcowy szczyt; chcemy żeby to było jasne.
Będziemy również nadal wspierać Gruzję w jej wysiłkach na rzecz wzmocnienia kraju. Chciałabym również ponownie podkreślić, że będziemy wspierać każdą inicjatywę na rzecz prowadzenia dialogu pomiędzy wszystkimi stronami.
Jak już wspomniałam, popieram pomysł rewizji strategii pokojowych pod warunkiem, że dojdzie do powszechnego porozumienia w tej sprawie, a to jest dla nas kolejnym problemem. Rozpoczęliśmy już rozmowy z Radą na temat wydawania wiz. Coraz więcej państw członkowskich odczuwa potrzebę ułatwień wizowych i możliwości readmisji. Jak do tej pory niezbędna jednogłośność nie została osiągnięta w tej sprawie, jednak mniemam, że sprawy podążają wreszcie w odpowiednim kierunku.
Jeżeli chodzi o uchodźców, do tej pory udało nam się udzielić znacznej pomocy humanitarnej wewnętrznym przesiedleńcom, którzy musieli opuścić Abchazję i Osetię Południową. W tym roku wspieramy dodatkowo wdrożenie nowej gruzińskiej ustawy o ponownej integracji przesiedleńców wewnętrznych i wydostanie ich ze znajdujących się w opłakanym stanie tymczasowych miejsc schronienia, co stanowi program o wartości 2 mln euro.
Oczywiście nadal będziemy aktywnie działać na tym polu - jest to jedna ze spraw, które wymagają nieprzerwanej uwagi.
Podsumowując, musimy zrobić wszystko, co tylko możliwe, by przywrócić stabilną sytuację w Gruzji, będziemy również systematycznie wspierać działania na rzecz utrzymania suwerenności i integralności terytorialnej Gruzji.
Przewodniczący. − Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się w dniu 5 czerwca.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Adam Bielan (UEN), na piśmie. – W ostatnich dniach i tygodniach rosyjskie władze podjęły prowokacyjne działania w stosunku do Gruzji powodując konflikt grożący wojną. Przed kilkoma dniami Rosja bez uzgodnienia z Gruzją zwiększyła swój kontyngent wojskowy w Abchazji z dwóch do trzech tysięcy żołnierzy, jak również powołała na szefa sztabu tzw. armii abchaskiej wysokiego rosyjskiego oficera. Jest to wyraźnym sygnałem rosyjskich przygotowań do militarnej agresji na Gruzję.
Apeluję o poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Gruzji i wzywam władze Rosji do zakończenia eskalacji tego konfliktu oraz do weryfikacji podjętych działań militarnych. Konfrontacyjna retoryka i prowokacje Kremla uniemożliwiają pokojowe rozwiązanie tej sytuacji i grożą destabilizacją całego regionu.
Rosyjskie rzekomo „pokojowe” siły zbrojne powinny być natychmiast zastąpione niezależnymi siłami pokojowymi pod dowództwem unijnym lub ONZ.
Rolą UE powinno być „rozbrojenie” tego konfliktu i powstrzymanie neoimperialnych zapędów Rosji w stosunku do byłych republik na południowym Kaukazie.
UE powinna pokazać pełne poparcie dla Gruzji, systematycznie zacieśniać współpracę oraz bezzwłocznie wprowadzić ułatwienia wizowe dla Gruzinów.
13. Transatlantycka rada gospodarcza (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem obrad jest oświadczenie Komisji na temat Transatlantyckiej Rady Gospodarczej.
Günter Verheugen, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Unia Europejska i Stany Zjednoczone wytwarzają łącznie 60% światowego PKB i skupiają 40% światowego handlu. Przepływy pieniężne z tytułu transatlantyckich usług handlowych i zmian wynoszą 3 mld dolarów dziennie. Transatlantyckie stosunki gospodarcze zapewniają miejsca pracy 14 mln ludzi. Taki jest zakres działań, których dotyczą dzisiejsze rozmowy.
W kwietniu 2007 r. Unia Europejska i Stany Zjednoczone podpisały porozumienie ramowe na temat wzmocnienia transatlantyckiej integracji gospodarczej między tymi dwiema potęgami gospodarczymi. Porozumienie to mówi nie tylko o tym, że Unia Europejska jest najważniejszym partnerem gospodarczym Stanów Zjednoczonych i odwrotnie, lecz również o naszych wspólnych celach i wyzwaniach, a także wartościach, którymi tak Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone się kierują, jak na przykład nasze zaangażowanie w wolny handel, otwartość na nowe możliwości inwestycyjne, zapewnienie wolnej, niezakłóconej konkurencji, poszanowanie praw własności, w tym własności intelektualnej, a także skuteczna ochrona konsumentów, pracowników i środowiska.
Porozumienie transatlantyckie stanowi wzmocnienie działań obu stron w zakresie wzmacniania wzajemnej współpracy gospodarczej i przyspieszenia procesu usuwania przeszkód na drodze transatlantyckiego handlu i inwestycji. Transatlantycka Rada Gospodarcza powstała po to, by zagwarantować, że tego typu współpraca się uda. Jej celem jest usuwanie przeszkód, jakie stoją przed rynkiem transatlantyckim. Równocześnie jednak zajmujemy się wyzwaniami, jakie czekają na nas w ramach relacji z innymi krajami. Transatlantycka Rada Gospodarcza już teraz jest postrzegana jako doskonała platforma dialogu strategicznego dzięki zaangażowaniu w sprawę Chin i funduszy publicznych. Bezpieczeństwo importowanych produktów oraz dochodzenie praw własności intelektualnej w krajach trzecich to konkretne przykłady współpracy w określonych sprawach.
Największą przeszkodą dla handlu między naszymi niezwykle rozwiniętymi gospodarkami stanowią różnice w przepisach i podejściu do uregulowań prawnych. Bariery pozataryfowe zostały właściwie wyeliminowane dzięki ośmiu najważniejszym rundom na rzecz liberalizacji światowego handlu, przeprowadzonym w ciągu ostatnich 60 lat. Bariery pozataryfowe, takie jak zbyt surowe przepisy i procedury administracyjne ograniczające handel, stanowią obecnie główną przeszkodę na drodze liberalizacji handlu. Są one często mniej widoczne i bardziej skomplikowane, a także w dużej mierze uzależnione od polityki, gdyż często wynikają z celowych wewnętrznych decyzji politycznych.
Dobrą wiadomością dla nas jest dużo większa otwartość na współpracę międzynarodową w zakresie ustanawiania przepisów, a szczególnie na współpracę z nami ze strony Stanów Zjednoczonych, które, jak wiemy, w przeszłości bardzo sceptycznie podchodziły do przepisów nie ustanowionych przez siebie. Decyzja amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) o zaakceptowaniu Międzynarodowych Standardów Sprawozdawczości Finansowej (MSSF) jest ogromnym krokiem naprzód, który przejdzie do historii.
Jako europejski przewodniczący Transatlantyckiej Rady Gospodarczej zrozumiałem bardzo ważną rzecz na tym wczesnym etapie działań. Współpraca transatlantycka nie jest możliwa bez przewodnictwa politycznego. Przyznanie, że rynek bez barier jest nam potrzebny to jedno, jednak w momencie, gdy zaczynamy zwalczać poszczególne bariery, okazuje się, że integracja gospodarcza wymaga bardzo ciężkiej pracy, cierpliwości, wytrwałości i, jak już wspomniałem, przewodnictwa politycznego. Przy okazji warto wspomnieć, że z tym samym mieliśmy do czynienia, starając się stworzyć wspólny rynek europejski. Pamiętam, że 30 lat integracji polityczno-gospodarczej utorowało drogę do realizacji projektu wspólnego rynku europejskiego.
Zmiana obowiązujących przepisów i głęboko zakorzenionych procedur nie zawsze spotyka się z powszechnym uznaniem. Zawsze znajdą się grupy, które dzięki obowiązującemu status quo nie będą musiały rezygnować ze swoich przywilejów. Zawsze będziemy mieli do czynienia również z tymi, którzy będą się czuli zagrożeni we własnym środowisku. Jeżeli w takim momencie poddamy się i zmniejszymy nacisk na zmiany, zapominając o ich korzyściach dla gospodarki europejskiej jako całości, spowoduje to zbiorowe odcięcie się od reszty świata i przysłowiowe schowanie głowy w piasek.
Dziś chciałbym zaznaczyć nie tylko fakt, że integracja gospodarcza i ograniczenie nawału przepisów są utrudnione z powodu obowiązujących ograniczeń prawnych, lecz również to, że nowe inicjatywy ustawowe mogą uniemożliwić osiągnięcie zamierzonego celu. Przykładem może tu być ustawa przyjęta przez Kongres amerykański na temat uprzedniego sprawdzania wszystkich towarów opuszczających nasze porty w kierunku Stanów Zjednoczonych. Oczywiście sprawa ta zostanie przedyskutowana na posiedzeniach Transatlantyckiej Rady Gospodarczej.
Najbliższe posiedzenie Rady odbędzie się już we wtorek w Brukseli. Będzie to pierwsze spotkanie na terytorium Europy. Amerykanie sprowadzą tu kilku swoich polityków. Porządek obrad obejmuje wiele kwestii związanych z dotychczasowymi osiągnięciami w licznych dziedzinach. Podobnie, jak to miało miejsce podczas pierwszego posiedzenia, w Waszyngtonie, będziemy kontynuować dialog strategiczny. Tematy rozmów planowane na to posiedzenie to integracja Rosji w gospodarkę światową, sposoby odpowiedzi na wzrastające niebezpieczeństwa związane z protekcjonizmem oraz, przede wszystkim, wnioski, jakie można wyciągnąć z kryzysu rynków finansowych. Jak państwo widzą, zakres poruszanych zagadnień jest szeroki.
Parlamenty po obu stronach Atlantyku będą odgrywać główną rolę w całym tym procesie. Jestem szczególnie wdzięczny Parlamentowi Europejskiemu za duże zainteresowanie tymi zagadnieniami. Dziękuję również Parlamentowi Europejskiemu za ścisłą współpracę z Kongresem; przyznaję również, że jako posłowie do Parlamentu macie państwo przed sobą ważne zadanie do wykonania, ponieważ znaczna część tego, czego chcemy i możemy dokonać na poziomie polityki będzie musiała zostać następnie uregulowana prawnie. Aby mogło to mieć miejsce, potrzebna jest tak zgoda amerykańskiego Kongresu, jak i państwa zgoda tutaj, w Europie. Dlatego też nasz projekt obejmuje również dialog ustawodawczy.
Podsumowując, chciałbym zaznaczyć, że przyjęte ostatnio podejście różni się od poprzednich, w mniejszym lub większym stopniu nieudanych działań, oraz że obie strony są przekonane o jego powodzeniu, jeżeli chodzi o wprowadzenie prawdziwych zmian. Ważna dla tych działań jest stała kontrola polityczna i jasny podział obowiązków w ramach podjętych inicjatyw, szczególnie że w przeszłości podjęte zostały inicjatywy, które później nie osiągnęły zamierzonego celu.
Dlatego chciałbym, by było jasne, że jest to ćwiczenie współpracy, i to współpracy nie podjętej w pośpiechu. Jest to projekt długoterminowy. Obie strony są zdania, że ani obecny rząd amerykański, którego kadencja kończy się w styczniu przyszłego roku, ani Komisja Europejska, która będzie urzędować w obecnym składzie zaledwie do listopada przyszłego roku, nie będą miały wpływu na średnio- ani długoterminowe planowanie związane z tymi działaniami.
Jesteśmy gotowi zagwarantować, że ten projekt wykroczy poza kategorie ustawodawcze i obejmie więcej niż rządy jednej kadencji.
Jonathan Evans, w imieniu grupy PPE-DE. – Pani przewodnicząca! Chciałbym rozpocząć od podziękowania panu wiceprzewodniczącemu Verheugenowi. Mówił on o potrzebie przewodnictwa politycznego, ciężkiej pracy i cierpliwości. Wykazał wszystkie te wartości i muszę przyznać, że nie znaleźlibyśmy się tu gdzie jesteśmy, gdyby nie jego ciężka praca i osobiste zaangażowanie w ten projekt.
Wspólny projekt rezolucji, który zostanie przedstawiony w Parlamencie będzie, jak mniemam, obejmował opinie i komentarze przedstawione w tej sprawie przez wszystkie komisje parlamentarne. Chciałbym im przede wszystkim pogratulować zaangażowania, a także koncentracji, z uwagi na to, że dokument ten ogranicza się do 47 ustępów zredagowanych, choć trudno w to uwierzyć, przez wszystkie komisje parlamentarne.
Jest to proces pozytywny. Jest to również proces, który według mnie należy kontynuować w przyszłości. Chciałbym podziękować głosom ze strony przedsiębiorstw i konsumentów, którzy podjęli dialog z ustawodawcami. Chciałbym również zwrócić uwagę na komentarz pana wiceprzewodniczącego Verheugena na temat zaangażowania Kongresu. W zeszłym tygodniu w Waszyngtonie spotkałem się z naszymi kolegami z Kongresu i, dość niespodziewanie - myślę, że jako pierwsza osoba na tej sali - zostałem poproszony o przedstawienie ich zdania podczas spotkania, które odbędzie się 13 maja. Myślę, że mamy do czynienia z zupełnie innymi relacjami, niż miało to miejsce między Parlamentem Europejskim a Kongresem jeszcze jakieś trzy czy cztery lata temu.
Dlaczego jest to tak ważne? Ponieważ naszym celem jest posunąć naprzód współpracę w zakresie ustanawiania przepisów, odpowiednio oceniać ryzyko - oraz bezpieczeństwo importowanych produktów -, zmniejszać różnice w zakresie standardów technicznych, walczyć z protekcjonizmem, usuwać przeszkody na drodze handlu transatlantyckiego i promować liberalizację rynków kapitałowych.
Uważam jednak również, że możemy sami sobie wyznaczyć rolę dyktatora światowych standardów wobec wyzwań związanych z globalizacją. Możemy udowodnić, że nasze standardy będą takie same w stosunkach transatlantyckich, jak w przypadku wyzwań związanych ze stosunkami z Chinami czy Indiami.
Jeżeli państwo pozwolicie, chciałbym jeszcze na koniec powiedzieć parę słów o innej osobie, która przyczyniła się do prac nad tym procesem. Chodzi o przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Kongresu, pana Toma Lantosa, który niestety zmarł kilka tygodni temu. Chciałem jedynie wspomnieć, że Tom Lantos był jedynym politykiem amerykańskiego Kongresu, który przeżył Holokaust - jego życie ocalił Raoul Wallenberg. Jego zaangażowanie w ten proces jest godne zapamiętania i należą mu się za nie podziękowania od członków naszego Parlamentu.
(Oklaski)
Jan Marinus Wiersma, w imieniu grupy PSE. – (NL) My również chcielibyśmy podziękować komisarzowi Verheugenowi za jego zaangażowanie we współpracę pomiędzy UE i Stanami Zjednoczonymi, a także w utworzenie i rozwijanie działań Transatlantyckiej Rady Gospodarczej, których celem jest wzmacnianie współpracy gospodarczej oraz stworzenie jednego, dużego, wspólnego rynku - co nie tylko leży w interesie UE i Stanów Zjednoczonych, lecz także ma za zadanie wyeliminować problemy, przed którymi stoją obie strony, takie jak posuwająca się naprzód globalizacja, problemy związane z regulowaniem spraw na skalę globalną czy, tam gdzie to konieczne, deregulacją.
Pan Verheugen ma rację, mówiąc o ogromnym znaczeniu czynników politycznych i jednostek odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji politycznych tej sprawie. W tym roku w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory, co łączy się z brakiem pewności co do tego, jaki kierunek w tej sprawie obierze kraj w przyszłości. Nie wiemy, kto zostanie nowym prezydentem, choć ja sam mam swojego faworyta. Rozwój gospodarczy tego kraju różni się od naszego. Można powiedzieć, że nadal nam się powodzi, podczas gdy w Stanach mamy do czynienia z nastrojami pesymistycznymi. Nadmierny rozwój gospodarczy, rosnące bezrobocie, ciągłe skargi na zwiększone ceny energii itp. - wszystko to powoduje pewną niepewność, która oczywiście odbije się na osobach odpowiedzialnych za decyzje polityczne w kraju.
Jednak mimo wszystko potrzebujemy siebie nawzajem, by wprowadzić w życie szeroko nakreślony plan działania, jak wspomniał wcześniej pan Verheugen. W sprawie tej nie chodzi jedynie o stworzenie wspólnego rynku; chodzi również o nasze wspólne zaangażowanie w ogólnoświatowe problemy związane z handlem i polityką handlową oraz z naszymi stosunkami z nową siłą gospodarczą, jaką znamy pod nazwą BRIC. Jest to ważny element działań.
Równie ważne jest, byśmy się zastanowili, jak ustanowić wspólny program działań w zakresie handlu, który obejmowałby również aspekty społeczne i ekologiczne. Wspomniane przeze mnie sprawy są szczególnie ważne dla mojej grupy.
Chciałbym jeszcze wymienić kilka innych priorytetowych inicjatyw, jakie należy podjąć w perspektywie krótkoterminowej oprócz rozwijania tego rynku. Uważam, że walka z kryzysem żywności również powinna zostać omówiona, podobnie jak zapewnienie bezpiecznych i zrównoważonych dostaw energii - jesteśmy, podobnie jak Stany Zjednoczone, przede wszystkim konsumentami energii zależnymi od państw ją produkujących - oraz oczywiście stabilizacja rynków finansowych. Myślę, że ostatecznym celem tego programu jest niedopuszczenie do powstania „europejskiej fortecy” i „amerykańskiej fortecy” w odpowiedzi na wszelkiego rodzaju nowe wydarzenia gospodarcze. Musimy starać się działać wspólnie na arenie międzynarodowej w sprawach związanych z naszą przyszłością gospodarczą i przyszłością tych państw, które są od nas zależne. Dziękuję.
Annemie Neyts-Uyttebroeck, w imieniu grupy ALDE. – (NL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Komisarz Verheugen przypomniał nam o kilku ważnych sprawach związanych z tematem dzisiejszej debaty: po pierwsze o tym, że wartość handlu pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi wynosi 3 mld dol. dziennie.
Po drugie stworzenie jednego rynku europejskiego zajęło nam ponad 30 lat i, jak wszyscy wiemy, nadal nie jest to rynek doskonały. Innymi słowy, musimy pamiętać, że stworzenie jednego rynku wspólnego dla Stanów Zjednoczonych i Europy jest możliwe jedynie w perspektywie długoterminowej.
Ostatnia ważna sprawa, o której wspomniał komisarz to rola polityki: kręgów politycznych i instytucji.
Moja grupa pracowała nad obecną rezolucją, dlatego też popiera jej motywy przewodnie. Przede wszystkim musimy dążyć do jak największej harmonizacji standardów dotyczących tak bezpieczeństwa produktów, jak i innych elementów finansowych, a więc do stworzenia ujednoliconego, zharmonizowanego systemu standardów. Jednak zdajemy sobie sprawę z trudności tego zadania, dlatego jeśli okaże się, że jest to niemożliwe lub trwałoby zbyt długo, rezolucja proponuje zaakceptowanie standardów przyjętych przez każdą ze stron dla poszczególnych aspektów gospodarczych w oparciu o zasadę, że to, co jest dobre dla nas, musi być również wystarczająco dobre dla naszych partnerów i odwrotnie.
Jak wiemy łatwiej powiedzieć niż zrobić. Istnieje również kilka problemów, które musimy wspólnie rozwiązać, takie jak sprawy związane z drobiem, hormonami, bydłem czy wyjątkowo delikatna sprawa - o której wspomniał pan komisarz - konieczności sprawdzania każdego ładunku nałożonej przez Stany Zjednoczone.
Potrzebujemy pozytywnego nastawienia, które z pewnością pomoże nam rozwiązać wszystkie te problemy jeden po drugim. Jeżeli zaangażują się w to Parlament Europejski i Kongres USA, możemy oczekiwać pozytywnych rezultatów.
Dariusz Maciej Grabowski, w imieniu grupy UEN. – Pani Przewodnicząca! Słowa uznania dla komisarza Verheugena za podjęcie i zaangażowanie się w tak ważną sprawę. Wiek XIX to był czas ekspansji Europy, wiek XX to czas dominacji Stanów Zjednoczonych, wiek XXI jawi się jako czas Chin, Azji Południowo-Wschodniej. By nie powtórzyły się konflikty, towarzyszące przemianom gospodarczym XIX i XX wieku, oraz wobec szybkości procesów ekonomicznych ostatnich dziesięcioleci, należy przewidzieć potencjalne pola sporów i metody zapobiegania konfrontacjom.
Już dziś trzeba mówić o trzech najważniejszych zagrożeniach. Są to: nierówność w dostępie do informacji i przekazie informacji, nierówność w dostępie do surowców i, po trzecie, nierówność w dostępie do badań naukowych i technologii. W tym miejscu ujawnia się rola i znaczenie Transatlantyckiej Rady.
Należy rozpoznawać, przewidywać i zapobiegać kryzysom, a swoboda gospodarcza nie może oznaczać anarchii gospodarczej. Ani Europa w stosunku do USA, ani USA w stosunku do Europy nie powinny okazywać lekceważenia bądź protekcjonalności. I Stany Zjednoczone i Europa, których przewaga w dostępie do informacji jest dominująca, winny tak działać, by nie pogłębiały się dysproporcje w rozwoju i by temu zapobiec.
Umberto Guidoni, w imieniu grupy GUE/NGL. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Myślę, że potrzebujemy większej zgodności między dwustronnymi umowami handlowymi i wielostronnymi przepisami WTO, aby zapewnić większą równowagę handlu międzynarodowego. Bez tego Transatlantycka Rada Gospodarcza może zostać wykorzystana do stworzenia szczególnych relacji między dwiema potęgami gospodarczymi, protekcjonistycznego rynku dominującego po dwóch stronach Atlantyku w opozycji do pozostałych rynków światowych.
Zamiast tego Europa i Stany Zjednoczone powinny zjednoczyć swoje siły w walce o sprawiedliwy handel, włączając do programu działań stosowanie standardów ekologicznych i społecznych i stawiając przede wszystkim na rozwój, zmniejszanie ubóstwa, ochronę środowiska i różnorodności kulturowej zamiast prowadzić do deregulacji, co pozwoli na szybszy przepływ kapitału i przyniesie więcej zysków dla firm międzynarodowych.
Kryzys żywności rozprzestrzenia się na świecie częściowo z powodu spekulacji finansowych. Komisja powinna zająć się również kwestią cen towarów, w szczególności żywności, aby opracować mechanizm stabilizacji cen, który pozwoli wyeliminować spekulacje na rynkach kapitałowych.
Aby zagwarantować, że ochrona praw własności intelektualnej nie będzie stanowiła bariery dla wiedzy, musimy zachęcać do przekazywania wiedzy i znajomości technologii krajom rozwijającym się oraz nagradzać wysiłki z tym związane.
Wiele rozmów na temat handlu między UE i Stanami Zjednoczonymi odnosi się do wykorzystania produktów genetycznie zmodyfikowanych i hormonów w mięsie. Rada i Komisja Europejska powinny działać zgodnie z prawem WE i w jego obronie, tak aby obywatele europejscy mieli zapewnione prawo do bezpiecznej żywności i środowiska. Powinniśmy zacząć od europejskiej gospodarki rolnej i zastanowić się, czy Europa naprawdę potrzebuje genetycznie modyfikowanych produktów, kierując się zasadą podejmowania odpowiednich środków ostrożności, umożliwiania sprawdzenia pochodzenia produktów, a także odpowiedniego oznaczania produktów modyfikowanych.
UE i Stany Zjednoczone powinny objąć również przewodnictwo w sprawie rozwoju odnawialnych źródeł energii i poszukiwania ekologicznie zrównoważonych rozwiązań technicznych.
Bernard Wojciechowski, w imieniu grupy IND/DEM. – Pani przewodnicząca! Cieszą mnie pozytywne nastroje po obu stronach Atlantyku i wspólna chęć zawiązania ścisłej współpracy między naszymi kontynentami. Chciałbym również podziękować Komisji za wysiłki włożone w stworzenie tej korzystnej dla obu stron struktury. Cieszę się, że na tej sali, choć zasiadają tu również i komuniści, popiera się wysiłki na rzecz ograniczania przeszkód na drodze handlu i inwestycji między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską oraz oczekuje się na skonsolidowanie rynku transatlantyckiego do 2015 r.
W całej Europie żywiono nadzieje, że nowy prezydent Francji przyczyni się do wprowadzenia niezbędnych reform gospodarczych w kraju, który zapadł wręcz w socjalistyczny sen. Jednak wygląda na to, że bardziej interesuje go była modelka niż liberalizacja gospodarki. Oczekiwano również, że nowa kanclerz zreformuje przestarzały system niemieckiej opieki społecznej, stymulując równocześnie resztę Europy do działania podczas trwania prezydencji niemieckiej. Skutek: nic, zero, nada. To, co napędzało kiedyś integrację europejską, stało się hamulcem liberalizacji gospodarki europejskiej. Określenia takie, jak „europejski model społeczny” czy „solidarność europejska”, są mylące. Nadszedł czas, byśmy zajęli się usuwaniem przeszkód gospodarczych u siebie i rozpoczęli rzetelną współpracę ze Stanami Zjednoczonymi. To jedyny sposób na konkurencyjną Europę.
Jana Bobošíková (NI). – (CS) Panie i panowie! Liczę na to, że wspomniana Transatlantycka Rada Gospodarcza zajmie się w pierwszej kolejności zapobieganiem dalszemu wzrostowi cen żywności. Oczekuję odpowiedniej reakcji na ostatni skok cen, a także na wiadomość o tym, że w tym roku umrą dziesiątki milionów ludzi, a następne 100 milionów popadnie w jeszcze większe ubóstwo.
Sytuacja, w której głód może prowadzić do powstań, podczas gdy kraje rozwinięte wydzielają żywność, nie jest wynikiem katastrofy naturalnej. Jest to rezultat nierozsądnych decyzji politycznych po obu stronach Atlantyku. Ze względu na duże dopłaty i opłaty importowe produkty rolne nie są wytwarzane tam, gdzie można by wytworzyć ich największą ilość po najniższej cenie. Zamiast plonów na polach znajdujemy rzepak, kukurydzę i trzcinę, które po przetworzeniu lądują w zbiornikach paliwowych samochodów. Równocześnie powszechnie wiadomo, że cena pszenicy spadłaby o 10%, a cena kukurydzy aż o 20%, gdyby poszczególne kraje wydały moratoria na temat biopaliw. Nie będę się nawet rozwodzić nad tym, jak komiczna jest ta sprawa, biorąc pod uwagę, że aby wyprodukować litr biopaliwa często potrzeba więcej niż litr oleju napędowego.
Panie i panowie! Wierzę, że po tygodniu rozmów w ramach posiedzenia Transatlantyckiej Rady Gospodarczej okaże się, czy UE i Stany Zjednoczone rzeczywiście poczują międzynarodową odpowiedzialność, czy też postanowią utrzymywać swoje czysto populistyczne stanowisko. W świetle dosłownie śmiertelnych skutków polityki żywnościowej prowadzonej do tej pory obie strony powinny natychmiast zaprzestać proponowania niesprawiedliwego systemu dopłat do rolnictwa i opłat celnych oraz promowania bezsensownych biopaliw. To jedyny sposób na to, by doprowadzić do spadku cen żywności i zapewnić większej ilości mieszkańców globu możliwość życia bez obaw związanych ze śmiercią głodową. Jest to jedyna droga do międzynarodowej odpowiedzialności.
Erika Mann (PSE). – (DE) Pani przewodnicząca! Muszę przyznać, że zaskoczyły mnie słowa pana posła Wojciechowskiego na temat Niemiec i tego, jakie stanowią one zagrożenie dla funkcjonowania wspólnej Europy. Osobiście zawsze widziałam tę sytuację inaczej. Takie komentarze wydają mi się bardzo niewskazane tutaj, w Izbie Parlamentu Europejskiego.
Panie komisarzu Verheugen! Zdaje się, że wspomniał pan o wszystkich najważniejszych sprawach, jednak zapomniał pan o jednej - o tym, jak ciężkie były negocjacje tym razem. To oczywiście bardzo wczesny etap działania Transatlantyckiej Rady Gospodarczej, w związku z tym oczekiwania są, naturalnie, bardzo duże. Lista spraw do omówienia jest długa, dlatego warto by się pokierować zdrowym realizmem, jeżeli chodzi o obowiązki rady. Niektóre osoby wręcz bombardują ją zbyt dużą ilością tematów, w tym spraw trudnych pod względem psychologicznym, takich jak sprawa drobiu. Osobiście radziłabym przyjąć podejście bardziej realistyczne i być może ograniczyć nieco program działania.
Pan poseł Wiersma zwrócił również uwagę na to, że w tym roku mamy do czynienia z czasem dość trudnym ze względów politycznych w Stanach Zjednoczonych. Tutaj, w Europie, również mamy do czynienia z pewnymi trudnościami, które tak naprawdę dopiero się zaczynają. Wielu z nas organizuje kampanie przedwyborcze i musi walczyć o reelekcję. Od przyszłego roku skład Parlamentu i Komisji Europejskiej będzie inny, dlatego warto zejść na ziemię i nie powodować dodatkowych konfliktów, co miało już miejsce w przeszłości.
Nie powinniśmy zapominać, dlaczego to zrobiliśmy. Zrobiliśmy to, aby lepiej zrozumieć, co oznacza integracja naszych rynków, ponieważ nie dążymy już do ich integracji, są one w rzeczywistości już zintegrowane. Pani Neyts-Uyttebroeck miała rację, przytaczając liczby. To, co chcielibyśmy jednak teraz zrobić - co było zresztą głównym celem naszych działań integracyjnych - to usunąć te bariery, które jesteśmy w stanie usunąć. Nie możemy się pozbyć ich wszystkich. Z niektórymi z nich będziemy musieli się po prostu pogodzić. Na naszym rynku europejskim również istnieją bariery, z których nie każdą da się usunąć, jednak nie oznacza to końca świata. Musimy usunąć jedynie te bariery, które są do usunięcia, te, które utrudniają funkcjonowanie rynku i życie konsumentów, te, których usunięcie spowoduje utworzenie nowych miejsc pracy, oraz te, które są irracjonalne.
Niektóre z nich są niedorzeczne. Wystarczy odwiedzić małe przedsiębiorstwa, by się o tym przekonać. Rzeczywiście wiele jest nierozsądnych barier i to właśnie ich powinniśmy się pozbyć.
Liczę na to, że wspólne zaangażowanie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego w tę sprawę będzie kontynuowane. Wiele problemów zaczyna się tu, w tej Izbie, lub musi zostać rozwiązane przez Parlament. Dlatego chciałabym podziękować za ścisłą współpracę i życzę kolejnego udanego posiedzenia.
Sarah Ludford (ALDE). – Pani przewodnicząca! W 2000 r. zawarte zostało porozumienie z USA w sprawie zasad ochrony prywatności w ramach „bezpiecznej przystani”. Jednak nie udało nam się pójść dalej i ustanowić wspólnych standardów transatlantyckich. Coraz częściej mamy do czynienia z przekazywaniem danych handlowych, głównie danych dotyczących pasażerów, lecz także bankowych i telekomunikacyjnych administracji publicznej ze względów bezpieczeństwa.
Nie jest to powód do rozpoczynania debaty na temat wolności obywatelskich, ale odpowiedni do wszczęcia debaty gospodarczej. Oczywiście, jeśli osoby podróżujące w interesach mają do czynienia z nieplanowanymi opóźnieniami, stanowi to dodatkowe koszty. Jeszcze bardziej uciążliwe są koszty nakładane na przedsiębiorstwa.
Jeżeli dobrze rozumiem, w Stanach Zjednoczonych istnieją przepisy gwarantujące zwrot kosztów w takich przypadkach, czego brakuje nam tutaj, w Europie. Przykładowo dyrektywa w sprawie zatrzymywania danych pozostawia decyzję o przyznaniu rekompensaty przedsiębiorstwom telekomunikacyjnym w gestii poszczególnych państw członkowskich. Sprawdzenie, ile z państw członkowskich rzeczywiście to robi, mogłoby przynieść ciekawe rezultaty. W rezultacie trudno uznać pozycję UE za silną, jeżeli chodzi o dążenie do ustanowienia wspólnych ram polityki transatlantyckiej, nie tylko w zakresie standardów prywatności, co jest niezwykle ważne, lecz również w zakresie znaczenia gospodarczego przechowywania danych przedsiębiorstw wykorzystywanych jako agenci władz publicznych.
Karl von Wogau (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! W ostatnich latach Europa poczyniła duże postępy w dążeniu do ustanowienia wspólnego rynku. Jednak nawet teraz, również wewnątrz Unii Europejskiej, istnieją rynki otwierane stopniowo, takie jak rynek usług finansowych, w przypadku których nie można powiedzieć, że rzeczywiście mamy do czynienia ze wspólnym rynkiem europejskim. W branży samochodowej, choć mamy tu do czynienia ze wspólnym rynkiem europejskim, zatrzymaliśmy się w połowie drogi, jeżeli chodzi o proces tworzenia wspólnego rynku transatlantyckiego. W zakresie bezpieczeństwa i obrony widoczne są pewne postępy. Pierwszym krokiem w tej dziedzinie było powołanie Europejskiej Agencji Obrony, kolejnym posunięciem była decyzja o wydzieleniu 1,4 mld euro na badania związane ze sprzętem wojskowym w ramach 7. ramowego programu badawczego.
Jednak najważniejszym wydarzeniem są obecne projekty dyrektyw przedstawione przez Komisję Europejską w sprawie zamówień na rozwiązania z zakresu obrony i bezpieczeństwa oraz wewnątrzwspólnotowego obrotu sprzętem wojskowym. Takie były decydujące kroki na rzecz ustanowienia wspólnego rynku europejskiego w dziedzinie obrony. Jakie są zaś osiągnięcia na arenie transatlantyckiej? Mieliśmy do czynienia z dwiema ważnymi zmianami. Pierwsza jest oczywista i wiąże się z podjętą ostatnio przez Stany Zjednoczone decyzją o zakupie powietrznych tankowców od jednej z firm europejskich. Druga dotyczy dyrektywy zaproponowanej przez Komisję Europejską w sprawie zamówień na sprzęt wojskowy, która nie zawiera żadnych wymogów typu „Buy European”, podobnych do zasady „Buy American” narzucanej obecnie przez Stany Zjednoczone. Sedno sprawy polega na uzyskaniu najlepszego sprzętu dla naszych sił zbrojnych, co wymaga intensywnych rozmów pomiędzy Unią Eurpejską a NATO.
Równie ważne jest poszukiwanie bezpośrednich kontaktów ze Stanami Zjednoczonymi w tej sprawie. Zatem przed Transatlantycką Radą Gospodarczą stoi zadanie omówienia tego tematu już teraz lub przy okazji kolejnego posiedzenia.
Antolín Sánchez Presedo (PSE). – (ES) Pani przewodnicząca! Wzmocnienie relacji europejsko-amerykańskich jest kluczem do stworzenia odpowiedniej gospodarki transatlantyckiej i utrzymania odpowiednich stosunków z coraz bardziej zróżnicowaną resztą świata.
Pod względem gospodarczym Stany Zjednoczone i Europa mają najlepsze wzajemne relacje na polu współpracy gospodarczej, handlu i inwestycji na całym świecie.
Usunięcie barier na drodze do transatlantyckiej integracji gospodarczej przyczyni się do polepszenia koniunktury po obu stronach Atlantyku. Aby zakończyć prace nad wspólnym rynkiem transatlantyckim do 2015 r., potrzebne są chęci polityczne.
Przyjęcie porozumienia ramowego na rzecz zwiększania integracji gospodarczej na szczycie w 2007 r. było ważnym krokiem w stronę przywrócenia nastrojów z 1995 r., kiedy to przyjęto nowy program współpracy transatlantyckiej w Madrycie. Było również nowym bodźcem stymulującym transatlantycką współpracę gospodarczą.
Musimy dać znać Transatlantyckiej Radzie Gospodarczej, że Parlament Europejski popiera jej działania.
Stany Zjednoczone i Europa to dwaj giganci światowej gospodarki, którzy z racji swojej pozycji ponoszą odpowiedzialność za globalizację i nadanie jej ludzkiego oblicza. Ich integracja gospodarcza stanowi pozytywny punkt odniesienia do zbudowania otwartej, pewnej i zrównoważonej gospodarki.
Proces ten, idący w parze z wielostronnymi zobowiązaniami, powinien iść jeszcze dalej, otwierając nowe możliwości i ustanawiając nowe wytyczne w zakresie wypracowywania bardziej przejrzystych, pewnych i sprawiedliwych relacji w oparciu o wspólne standardy.
Pomoże on również połączyć wysiłki związane z zażegnywaniem problemów dotyczących stabilności finansowej, zmian klimatycznych oraz potrzeb rozwoju ludzkości.
Program współpracy obejmuje bezpieczeństwo produktów, ochronę konsumenta, sprawiedliwy handel, obronę reputacji, promocję wynalazków technicznych i innowacji, zasady rachunkowości, rozwój usług finansowych i współpracę w zakresie uregulowań prawnych.
Mamy nadzieję i wierzymy, że komisarz Verheugen nie wróci do Parlamentu z pustymi rękami.
Sophia in ’t Veld (ALDE). – Pani przewodnicząca! Choć zdaję sobie sprawę z ryzyka przeciążenia programu działań Transatlantyckiej Rady Gospodarczej, chciałabym jednak prosić o objęcie nim również kwestii ochrony danych, która, w przeciwieństwie do opinii wielu osób, jest sprawą jak najbardziej gospodarczą. Ochrona danych leżała dawniej w gestii Dyrekcji Generalnej ds. Rynku Wewnętrznego w Komisji, jednak uległo to później zmianie.
Sektor przetwarzania danych osobowych obecnie dynamicznie się rozwija. Jesteśmy świadkami opiewających na ogromne sumy fuzji przedsiębiorstw sektora. Wystarczy wymienić Google/Double Click, o których była mowa w styczniu, fuzję Microsoftu z Yahoo!, która ostatnio została odwołana, czy choćby Reed Elsevier i ChoicePoint. Świadczy to o ogromnym znaczeniu danych osobowych.
Ta dziedzina gospodarki jest również globalna z natury. Przedsiębiorstwa coraz częściej muszą się zmagać z różnicami w systemach prawnych poszczególnych państw świata, co ma miejsce nawet w Europie i Stanach Zjednoczonych. Zasady związane z powiadamianiem o naruszeniu, ochroną danych, profilowaniem czy reklamą behawioralną różnią się od jednego regionu do drugiego. Przedsiębiorstwa i obywatele potrzebują ogólnoświatowych przepisów dla uzyskania większej przejrzystości i pewności prawnej. Dlatego powinniśmy rozpocząć prace nad ustanawianiem międzynarodowych standardów. Myślę, że Transatlantycka Rada Gospodarcza jest odpowiednią platformą wprowadzania zmian w tym zakresie, dlatego chciałabym usłyszeć zdanie pana komisarza Verheugena na ten temat. Mam nadzieję, że pan komisarz zgadza się ze mną, że sprawa przetwarzania danych powinna stanowić część programu działań tej rady.
Urszula Gacek (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Kryzys kredytów hipotecznych, z jakim mieliśmy ostatnio do czynienia w Stanach Zjednoczonych, odbił się również na działalności największych europejskich instytucji finansowych, pokazując, jak silnie związany jest nasz rynek z rynkiem amerykańskim.
Związana z tym kryzysem niechęć bankierów do udzielania kredytów - nawet sobie samym - zapoczątkowała kryzys kredytowy, który będzie miał negatywny wpływ na wzrost gospodarczy oraz funkcjonowanie przedsiębiorstw i gospodarstw domowych bez względu na to, czy chodzi o Paryż w Teksasie, czy Paryż we Francji.
Wiele władz rządowych zawiodło zwykłych obywateli. Ich zarządzanie rynkiem finansowym okazało się nieskuteczne. Pozwolono na wchodzenie do obrotu coraz nowszych instrumentów finansowych na zasadach podobnych do dziecięcej zabawy w „pass-the-parcel” (dosł. „podaj paczkę dalej”). Jednak w momencie, kiedy muzyka się skończyła, nikt już nie chciał trzymać paczki, która okazała się tylko plątaniną długów.
Sprawozdanie bardzo słusznie podkreśla potrzebę wzmocnienia współpracy między organami nadzoru po obu stronach Atlantyku, szczególnie w momencie, kiedy władze poszczególnych krajów skupiają się na opracowywaniu doraźnych, krótkoterminowych rozwiązań w celu naprawienia sytuacji, wspomagając finansowo bankierów i pojedynczych wierzycieli.
Władze państwowe powinny starać się nie wysyłać mylnych sygnałów, przyciągających osoby lekkomyślne i pozbawione skrupułów. Organy regulujące rynki finansowe powinny wymagać od instytucji finansowych wykorzystywania przejrzystych metod rachunkowości oraz ostrożnych kryteriów udzielania kredytów.
Wspólne wysiłki Stanów Zjednoczonych i Europy w tym zakresie pozwolą, miejmy nadzieję, na uniknięcie tego typu kryzysów w przyszłości.
Pervenche Berès (PSE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie wiceprzewodniczący Komisji! Ma pan rację! Po tym, jak inne próby się nie powiodły, obecne wysiłki mają na celu poprawienie relacji transatlantyckich w oparciu o zasadę indywidualnego rozpatrywania poszczególnych przypadków. Jednak jest jeden aspekt, który najwyraźniej został pominięty w naszej ocenie obecnej sytuacji, mianowicie kontekst dzisiejszej debaty. Analizując kolejno wszystkie akta, widzimy, jakie postępy zostały poczynione w każdym z elementów ustawodawstwa po obu stronach Atlantyku.
A co z podstawowymi pytaniami, jakie powinniśmy zadawać naszym amerykańskim partnerom w związku z obecną sytuacją, z ryzykiem recesji i problemem z organizacją oddzielenia w początkowej fazie recesji, czy też problemem kursów wymiany walut? Celem tej rezolucji nie jest rozwiązanie problemu kursu wymiany, jednak wiemy doskonale, że stosunki transatlantyckie będą w dużej mierze zależne od naszej zdolności uregulowania międzynarodowych stosunków handlowych. Patrząc na status rozmów z naszymi amerykańskimi partnerami strona po stronie, mamy również prawo mówić o tych sprawach, które niekoniecznie stanowią część dialogu transatlantyckiego prowadzonego przez Radę, którą państwo pomogliście utworzyć.
Pozwólcie państwo, że przytoczę jeden przykład: sytuację na rynku nieruchomości. Oczywiście w gestii amerykańskich ustawodawców leży decyzja o tym, jak zwiększyć możliwości udzielania kredytów majątkowych tak, aby odpowiadały rzeczywistym potrzebom i zdolności kredytowej mieszkańców Stanów Zjednoczonych, a także możliwości uwzględnienia rzeczywistości związanej z finansowaniem mieszkalnictwa socjalnego. Europa zdaje sobie sprawę, że przywrócenie normalnego funkcjonowania rynków finansowych jest w dużej mierze zależne od tego, czy amerykański rynek finansowy powróci do normy. Dlatego, prowadząc rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, powinniśmy kłaść nacisk na te sprawy, które są zależne od tego, czy Amerykanie będą w stanie zmienić obowiązujące przepisy.
Corien Wortmann-Kool (PPE-DE). – (NL) Po wczorajszych wydarzeniach raczej nie należy się spodziewać, że nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie kobieta. Jednak bez względu na to, kto wygra wybory, handel nadal będzie odgrywał ważną rolę w naszych stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi.
Stany są naszym największym partnerem handlowym i odwrotnie, dlatego niezwykle ważna jest owocna współpraca gospodarcza między nami. W związku z tym komisarzowi Verheugenowi należą się gratulacje za wysiłki włożone w tę współpracę. Żywimy duże nadzieje w związku z nowoutworzoną Transatlantycką Radą Gospodarczą, jednak musimy pamiętać, że będzie to długoterminowe przedsięwzięcie. Tak czy inaczej rada ta powinna odgrywać kluczową rolę w działaniach związanych z harmonizacją przepisów, zmniejszeniem biurokracji i usuwaniem barier handlowych, tak aby naszym przedsiębiorstwom łatwiej było prowadzić działalność w Stanach Zjednoczonych i aby nasze rynki lepiej ze sobą współgrały.
Chciałabym również prosić pana komisarza o położenie szczególnego nacisku nadie verrückten Maßnahmen, jak to świetnie określiła posłanka Mann: nie ma na to dobrego słowa w języku holenderskim. Te verrückte Maßnahmen obejmują z pewnością stuprocentowe sprawdzanie transportowanych produktów, które w zasadzie należałoby odłożyć na bok z racji tego, że jest to absurdalna i zbyt kosztowna metoda działania, która w dodatku przyniosłaby negatywne skutki.
Pani przewodnicząca! Powinniśmy również połączyć nasze siły ze Stanami Zjednoczonymi w sprawach związanych z obroną naszych interesów w pozostałych częściach świata, szczególnie w walce z niebezpiecznymi zabawkami z Chin i produkcją podróbek w Azji. Jeżeli chodzi o sprawę podróbek, wygląda na to, że walimy głową w mur - jakoś nie możemy powstrzymać ich napływu w stopniu zadowalającym.
Chciałabym również podkreślić znaczenie wspólnych działań w obliczu dotykającego nas wszystkich kryzysu na rynkach finansowych. W tej sprawie również Transatlantycka Rada Gospodarcza powinna wykazać się inicjatywą tak szybko, jak to możliwe.
Pani przewodnicząca! Odpowiedzialność za podtrzymywanie współpracy pomiędzy Europą a Kongresem amerykańskim spoczywa nie tylko na Transatlantyckiej Radzi Gospodarczej i panu komisarzu, lecz również i na nas: jeśli połączymy siły, będziemy mogli się nawzajem wspierać i umacniać - a to jest naszym celem przewodnim.
Benoît Hamon (PSE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Transatlantycki dialog gospodarczy odbywa się w momencie, w którym zbiegają się trzy poważne kryzysy: kryzys światowej bankowości i finansów, którego końca nadal nie widać, kryzys cen żywności oraz wciąż trwający kryzys cen ropy. Wszystkie te wydarzenia odbywają się na tle globalnego ocieplenia i zmian klimatycznych, co wymaga odwrócenia niektórych procesów i podważenia zasad, na których budowaliśmy zachodnie społeczeństwo.
Czy wzmocnienie współpracy transatlantyckiej może służyć tym celom? Wierzę, że tak, choć może to być trudne, złożone i konfliktogenne. Omawiana rezolucja nakreśla pewne reakcje, które zbiegają się z wymaganiami i aspiracjami amerykańskiej i europejskiej opinii publicznej. Po pierwsze nie chodzi o ograniczenie się jedynie do stworzenia wolnej przestrzeni handlowej między Stanami Zjednoczonymi i Europą - naszym celem jest upewnienie się, że rozwój handlu będzie służył innym, bardziej godnym pochwały celom, takim jak ustanawianie standardów społecznych i związanych ze środowiskiem naturalnym.
Pod tym względem rezolucja, która będzie przedmiotem jutrzejszego głosowania, jest odpowiednio wyważona. Zaznacza ona, że tak zwane bariery na drodze handlu transatlantyckiego to często ustawy skierowane na ochronę społeczeństwa, środowiska, kultury czy państwowej opieki zdrowotnej. Bariery te nie mogą zostać usunięte bez demokratycznego głosowania i odpowiednich ochronnych działań prawnych.
Tekst rezolucji zachęca również Unię Europejską do czerpania inspiracji z niektórych dwustronnych umów handlowych podpisanych przez USA, które zawierają szczegółowe przepisy związane z prawem pracy. To właśnie te czynniki powodują, że uważam tę rezolucję za niezwykle istotną dla dialogu transatlantyckiego.
Malcolm Harbour (PPE-DE). – Pani przewodnicząca! Nasze dzisiejsze spotkanie w celu kontynuowania tej niezwykle ważnej inicjatywy jest dowodem uznania dla wysiłków pana Günthera Verheugena, pana Jonathana Evansa i pozostałych osób zaangażowanych w tę sprawę.
Osobiście chciałbym wyrazić szczególne uznanie dla pana Evansa za jego przywództwo polityczne, ponieważ jestem zdania, że działania polityczne i parlamentarne są w tej sprawie absolutnie niezbędne.
W zeszłym roku miałem zaszczyt uczestniczyć w delegacji Komisji ds. Rynku Wewnętrznego do Waszyngtonu, podczas której mieliśmy możliwość spotkania z Kongresem i podkreślenia faktu, że zaangażowanie Parlamentu w tę inicjatywę jest bardzo duże.
Chciałbym również wspomnieć, że ostatnio mieliśmy zaszczyt gościć w Komisji ds. Rynku Wewnętrznego panią Nancy Nord, przewodniczącą amerykańskiej komisji ds. bezpieczeństwa produktów konsumenckich. Wizyta ta była bezpośrednim rezultatem naszej podróży do Waszyngtonu i, jak mniemam, świadczy o tym, że zaczynamy rozumieć wymiar polityczny sprawy.
Dlaczego powinniśmy zrozumieć wymiar polityczny tej sprawy? Odpowiedź na to pytanie jest następująca: ponieważ prace związane z technicznymi aspektami bezpieczeństwa produktów, a z harmonizacją w szczególności muszą mieć wymiar polityczny. Problem stanowi biurokracja. W przypadku pojazdów samochodowych, o których mówił wcześniej poseł von Wogau, problem polega na tym, że eksperci UE i Stanów Zjednoczonych– , a nie politycy– , nie mogą dojść do porozumienia w podstawowych sprawach, takich jak standardy związane z emisją gazów przez pojazdy ciężarowe czy sposoby sprawdzania bezpieczeństwa pojazdów.
Nie są to sprawy polityczne. Są to sprawy, co do których nie zgadzają się urzędnicy. Myślę, że powinniśmy się tym zająć, ponieważ tego typu problemy generują całą masę niepotrzebnych kosztów, przez co wydajemy pieniądze, które powinniśmy przeznaczać na dostarczanie do konsumentów bezpieczniejszych, bardziej ekologicznych produktów. W końcu ostatecznie właśnie o to nam chodzi.
Wiem, że mogę na pana liczyć w tej sprawie, panie komisarzu, jednak chciałbym zaznaczyć, że to my wszyscy powinniśmy zaangażować się w proces zmian. Nie do nas należy podejmowanie szczegółowych decyzji, ale to my powinniśmy zwracać się do ludzi za to odpowiedzialnych, by zwiększyli swoje wysiłki, ponieważ wszyscy pragniemy, by ta inicjatywa się powiodła.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE). – Pani Przewodnicząca! Ustanowiona przed rokiem Transatlantycka Rada Gospodarcza jest dobrym pomysłem na pogłębienie współpracy transatlantyckiej w wymiarze ekonomicznym. Nie możemy bowiem zapominać, iż Stany Zjednoczone są naszym największym partnerem handlowym. Jestem przekonana, iż skuteczna identyfikacja, a następnie znoszenie istniejących barier w większym stopniu przyczynią się do wzrostu gospodarczego. Mam nadzieję, iż obie strony opracują wkrótce szczegółowy plan, który będzie wskazywał działania, które muszą zostać zrealizowane przez poszczególne sektory, aby stworzenie rynku transatlantyckiego zakończyło się sukcesem.
Szanowni Państwo, współpraca w ramach Transatlantyckiej Rady Gospodarczej obejmuje zagadnienia istotne dla funkcjonowania wspólnego rynku. Szczególnie cieszy mnie, że wśród priorytetów tej współpracy znalazły się kwestie ochrony praw własności intelektualnej. Pragnę przypomnieć, iż w zeszłym roku Komisja Europejska opublikowała komunikat dotyczący ulepszania systemu patentowego w Europie, w którym stara się ożywić debatę nad patentem wspólnotowym. W tym roku z niecierpliwością oczekuję na komunikat dotyczący strategii w zakresie praw własności intelektualnej. Współpraca transatlantycka jest szczególnie ważna w tej kwestii. Nasze gospodarki w znacznej mierze oparte są na wiedzy. Dlatego też ochrona oraz egzekwowanie praw własności intelektualnej ma tak ogromne znaczenie.
Interes naszych gospodarek wymaga jednak, aby promowane przez nas rozwiązania były respektowane przez kraje trzecie. Bez ich zrozumienia i zaangażowania nasze wysiłki nie przyniosą oczekiwanych efektów. Dlatego też wpływ na poprawę ochrony praw własności intelektualnej w krajach trzecich musi być częścią współpracy transatlantyckiej.
Liczę, że Transatlantycka Rada Gospodarcza opublikuje w najbliższym czasie sprawozdanie z postępów we współpracy w zakresie wdrażania praw własności intelektualnej, w tym przedstawi działania, które zostaną podjęte w przyszłości w celu wzmocnienia współpracy w zakresie zwalczania podróbek i piractwa.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). – Pani Przewodnicząca! Panie Komisarzu! Transatlantycka Rada Gospodarcza to instytucja, która ma stworzyć lepsze rozwiązania współpracy gospodarczej i zwiększonej wymiany handlowej między Unią a USA. Rada ta jest także miejscem wypracowania podstaw jednolitego wspólnego rynku. Pamiętajmy, że zbliżamy się do takiego czasu, kiedy powinniśmy wspólnie zaproponować innym regionom świata zmianę reguł i zasad funkcjonowania w światowej gospodarce i globalnej wymianie handlowej.
Ważny obszar naszej współpracy to monitorowanie rynków finansowych i przyjęcie tu przejrzystych zasad, aby uniknąć niebezpieczeństw, jakich doświadczyliśmy w wyniku kryzysu na rynku hipotecznym, który przełożył się na zawirowania na rynkach żywnościowych świata.
Corina Creţu (PSE). – (RO) Nasza debata poprzedza spotkanie amerykańskich i europejskich prawodawców w Ljubljanie, o którym wspominał pan komisarz oraz przedstawiciel naszej delegacji, poseł Evans. Jestem przekonana, że na tym spotkaniu po raz kolejny podkreślać się będzie potrzebę konsolidacji dialogu transatlantyckiego.
Utworzenie Transatlantyckiej Rady Gospodarczej odzwierciedla potrzebę harmonizacji stanowisk obu stron w sprawie zwalczania kryzysów, z którymi mamy obecnie do czynienia na świecie, w szczególności kryzysu cen żywności i energii, a także innych dziedzin.
Niestety ubóstwo jest i pozostanie głównym wrogiem ludzkości. Nie można mu przeciwdziałać bez rzetelnej współpracy między organizacjami międzynarodowymi i władzami poszczególnych krajów, a szczególnie między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi.
Na koniec chciałabym skorzystać z okazji i po raz kolejny poprosić o wsparcie Komisji Europejskiej w sprawie wiz w ramach solidarności z nowymi państwami członkowskimi, którym nie udało się do tej pory rozwiązać tego problemu.
Peter Skinner (PSE). – Pani przewodnicząca! Wielu mówców poruszyło dziś w tej Izbie bardzo poważne tematy. Oczywiście ważne jest, żebyśmy zdawali sobie sprawę z istnienia stałej współpracy między Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi, jednak celem działań Transatlantyckiej Rady Gospodarczej jest wywołanie konkretnych efektów. Jej zadaniem jest przebić się przez zbędną retorykę i pozbyć się kłamliwych wymówek po obu stronach Atlantyku, tak aby wprowadzić wreszcie zmiany niezbędne dla naszych gospodarek i wynagrodzić osoby w nie zaangażowane prawdziwym wzrostem, szczególnie teraz - w obliczu kryzysu na rynkach finansowych.
Dlatego niezwykle cieszą mnie postępy, jakie zostały ostatnio poczynione w tej sprawie. Cieszy mnie fakt, że wiele osób, takich jak Jonathan Evans, komisarz Verheugen czy inni zebrani w tej izbie, ciężko pracowało nad tym, by sprawy ruszyły do przodu. Wspomniano tu o międzynarodowych standardach sprawozdawczości finansowej, a także o umowach z firmami maklerskimi. Wszystko to jest ważne i stanowi poważny krok naprzód, jednak nie może przybierać formy listy zakupów. Transatlantycka Rada Gospodarcza ma siedem priorytetów, którymi należy zająć się w pierwszej kolejności, tak aby przebić się przez nadmierną retorykę. Jednym z tych priorytetów są ubezpieczenia - dziedzina, którą można ujednolicić, może nie dziś, lecz z pewnością jutro.
Günter Verheugen, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. − (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Po pierwsze chciałbym państwu podziękować za wsparcie, na przestrzeni tej debaty, projektu transatlantyckiej współpracy gospodarczej, a także ponownie podkreślić, że projekt ten zakończy się sukcesem tylko i wyłącznie wtedy, gdy zaangażują się w niego wszystkie instytucje. Rada i Parlament mają swoje role do odegrania, a Komisja Europejska stara się wnieść odpowiedni wkład w tę inicjatywę.
Chciałbym zaprzeczyć, jakoby projekt ten miał promować praktyki protekcjonistyczne i uspokoić te osoby, które wyraziły taką obawę. Nie jest też prawdą, że dwie największe potęgi gospodarcze świata chcą się odgrodzić od pozostałych regionów. Transatlantycka współpraca gospodarcza nie jest ciosem w niczyją stronę. Dobrze jest wiedzieć, że regiony gospodarcze wspomniane podczas tej debaty już teraz przejawiają duże zainteresowanie pracami w tym zakresie i już teraz pytają, mniej lub bardziej bezpośrednio, czy można sobie wyobrazić tego typu współpracę z innymi stronami.
Moja odpowiedź jest nadal taka sama: chcielibyśmy poczekać i zobaczyć, czy przyjęty przez nas model działania będzie funkcjonował, ponieważ prace nad nim nadal znajdują się na wczesnym etapie. Chciałbym jeszcze raz spróbować pokazać, że nasz projekt jest wielowymiarowy. Kluczowym działaniem jest wyeliminowanie barier handlowych. Jest dokładnie tak, jak powiedział pan Harbour: to są bariery handlowe. Jeżeli przyjrzymy się im bliżej, wyda nam się niezrozumiałe i niewiarygodne, że przez tyle lat się na nie godziliśmy. I ma on stuprocentową rację. Dzieje się tak dlatego, że urzędnicy nie mogą dojść do porozumienia. Tak więc nasze działania polegają na mobilizowaniu tych urzędników, zmuszaniu ich do działania, do negocjacji, wyznaczaniu dla nich odpowiednich punktów odniesienia.
Pani przewodnicząca! Pozwolę sobie na pewną dygresję. Choć pracuję w tej dziedzinie już od wielu lat, nauczyłem się czegoś zupełnie nowego przy okazji tego przedsięwzięcia. Zawsze myślałem, że jeżeli jakiś proces polityczny w USA podlega kontroli Białego Domu, wystarczy pociągnąć za odpowiedni sznurek i cała administracja, łącznie z organem wykonawczym, zrobi to, czego chce prezydent. Jednak nie jest to takie proste nawet w Stanach Zjednoczonych. Europa nie jest jedynym regionem, który ma trudności z przyspieszeniem biurokracji - Amerykanie zmagają się z tym samym problemem. Tak więc to jest naszym kluczowym zadaniem. Mowa o tym, co może uwolnić gospodarki obu stron od miliardów euro niepotrzebnych kosztów - pieniędzy, które można wykorzystać w celu tworzenia nowych miejsc pracy i promowania innowacyjności. Takie jest nasze podstawowe zadanie.
Drugi wymiar przedsięwzięcia jest związany ze spojrzeniem dużo dalej w przyszłość i zastanowieniem się, czy bylibyśmy w stanie funkcjonować w oparciu o te same standardy. Przykładowo wraz z amerykańskim współprzewodniczącym uzgodniliśmy, że nie ma sensu, aby Stany Zjednoczone i Europa ustanawiały standardy, a następnie konkurowały w nich ze sobą na rynkach trzecich. Chęć zrobienia czegoś więcej razem i uniknięcia problemów na poziomie prawnym w przyszłości jest jednym z powodów, dla których rozpoczęliśmy poważne rozmowy na temat nanotechnologii oraz wspólnych standardów związanych z biopaliwami. Pojęliśmy te wszystkie działania po to, aby nie powtarzać pewnych czynności w przyszłości i utrzymać odpowiednią spójność działań.
Chciałbym również podzielić się z państwem moją osobistą wizją przyszłości. Uważam, że ze względu na różnice w sposobach myślenia po obu stronach Atlantyku, związane na przykład ze sposobem zapewnienia bezpieczeństwa produktów, osiągnięcie naszego celu będzie możliwe jedynie wtedy, gdy będziemy gotowi uznać nasze wzajemne różnice w sposobie myślenia i regulowania pewnych spraw. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że Amerykanie tak samo jak my nie chcą truć swoich obywateli, oni natomiast muszą zrozumieć, że my tak samo jak oni nie chcemy narażać naszych obywateli na niebezpieczeństwo związane z używaniem urządzeń elektrycznych. Tak więc istnieje podstawa wzajemnego zrozumienia i akceptacji decyzji prawnych drugiej strony.
Przejdźmy więc do trzeciego aspektu sprawy. Jest to ten element działań, na którym szczególnie skupiali państwo uwagę podczas tej debaty. Chodzi o ważne, duże przedsięwzięcia, sprawy dalekosiężne, często związane z polityką ogólnoświatową, o których wspomniano na tej sali. Zgadzam się z posłanką Eriką Mann i wraz z nią chciałbym poprosić państwa o nieprzeciążanie obowiązków rady. Poza tym podpisaliśmy porozumienie ramowe, które jasno określa, którymi tematami możemy się zająć, a którymi nie. Wspomnieli państwo o wielu sprawach, które nie zostały zawarte w porozumieniu ramowym, a którymi można się zająć na innych forach. Jednakże dotychczasowe doświadczenia pokazały, że w praktyce współpraca wymaga poruszania również ważnych, strategicznych spraw, takich jak przyszłość światowego systemu handlowego, problem praktyk protekcjonistycznych, sprawa inwestycji z funduszy państwowych, rosnące ceny żywności i energii czy ewentualna konieczność uregulowania systemu usług finansowych. I to właśnie robimy. Znaleźliśmy sposób na szybkie, elastyczne działania. Dlatego nie wykluczam, że w perspektywie długoterminowej możemy zająć się sprawami wykraczającymi poza zakres porozumienia ramowego.
Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że ta debata zachęciła mnie do tego, by dalej iść wytyczoną ścieżką i upewnić się, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Nasze dwie gospodarki razem wzięte dysponują ogromnym potencjałem, którego do tej pory nie wykorzystywaliśmy w pełni. Po wyeliminowaniu przeszkód na drodze do wykorzystania drzemiącego w nas potencjału gospodarczego będziemy mogli zrobić więcej w sprawach politycznych, społecznych i ekologicznych. I o to właśnie nam chodzi.
PRZEWODNICZY: MANUEL ANTÓNIO DOS SANTOS Wiceprzewodniczący
Przewodnicząca. – Otrzymałam sześć projektów rezolucji(1)złożonych zgodnie z art. 103 ust. 2 Regulaminu.
Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się jutro.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. – Światowe wyzwania budzą niepokój w tle dzisiejszej debaty. Zamiast sprzeczać się o dawne niesnaski i szczegóły naszych wzajemnych relacji, powinniśmy zdać sobie sprawę, że UE stanowi 7% ludności świata. Aby naprawdę zmierzyć się z rosnącym nagromadzeniem problemów, możemy zrobić tylko jedno: połączyć siły z drugą największą wolnorynkową potęgą demokratyczną. Nie ma innego wyjścia niż jak najściślejsza współpraca transatlantycka. Nie jest to kwestia działań długoterminowych.
W ubiegłym roku Parlament Europejski i Kongres USA rozpoczęły obiecującą współpracę. Wyznaczony został ambitny cel związany z utworzeniem wspólnego rynku transatlantyckiego do roku 2015. Aby go zrealizować, potrzebna jest pełna współpraca tak ze strony Rady, jak i Komisji Europejskiej.
Pierwszym zadaniem do wykonania jest identyfikacja i eliminacja wszystkich istniejących przeszkód na drodze do tego rynku - tak politycznych, jak i technicznych. Drugim zadaniem jest opracowanie zwięzłego dokumentu, który wyjaśni powody i korzyści tych działań społeczeństwu.
Na koniec nie można zapomnieć, że osiągnięcie celów strategii lizbońskiej będzie tym prostsze, im większa będzie prawdziwa integracja między Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską.
14. Przegląd dyrektywy Rady 94/45/WE z dnia 22 września 1994 r. w sprawie ustanowienia Europejskiej Rady Zakładowej lub trybu informowania i konsultowania pracowników w przedsiębiorstwach lub w grupach przedsiębiorstw o zasięgu wspólnotowym (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem obrad jest oświadczenie Komisji na temat przeglądu dyrektywy Rady nr 94/45/WE z 22 września 1994 r. w sprawie utworzenia europejskiej rady zakładowej.
Vladimír Špidla, komisarz. − (CS) Chciałbym podziękować za okazję do omówienia dwóch ściśle związanych ze sobą spraw: europejskiej rady zakładowej i odpowiedzialnej restrukturyzacji, które Komisja uważa za niezwykle ważne i w ramach których poczyniliśmy w ubiegłym roku znaczne postępy.
Jeżeli chodzi o europejską radę zakładową, Komisja uważa, że poprawienie jej ram prawnych wymaga odpowiednich działań na poziomie Wspólnoty. Działania restrukturyzacyjne nie są automatycznie konsultowane z europejskimi radami zakładowymi. Oprócz tego mamy do czynienia z niepewnością prawną w związku z wdrożeniem dyrektywy. Należy również zapewnić większą zależność pomiędzy informowaniem i konsultowaniem pracowników na poziomie krajowym i ponadkrajowym, a także pomiędzy poszczególnymi dyrektywami.
Jak państwo wiedzą, 20 lutego Komisja zapoczątkowała drugi etap konsultacji z partnerami społecznymi w sprawie rewizji dyrektywy. Podczas tych konsultacji Komisja zaproponowała kilka sposobów rozwiązania wspomnianych problemów. Odnoszą się one przede wszystkim do zmiany definicji, wzmocnienia przepisów, które mają zastosowanie w przypadku braku zgody, szkolenia pracowników, wprowadzenia poprawek do umów w przypadku znacznych zmian, takich jak fuzje, oraz do wdrożenia ustalonego przez strony systemu prowadzenia dialogu na skalę krajową i ponadkrajową.
Konsultacje te poprzedzały złożenie projektu ustawy przez Komisję. Dały one partnerom społecznym możliwość przedyskutowania sprawy. Partnerzy społeczni bez wątpienia najlepiej poradzą sobie z kluczowym zadaniem, jakim jest zagwarantowanie pozytywnych skutków zmiany dyrektywy. Dlatego Komisja Europejska zaprosiła ich do uczestniczenia w negocjacjach na temat europejskich rad zakładowych. Europejska Konfederacja Związków Zawodowych oświadczyła później, że rozpoczęcie negocjacji na temat europejskich rad zakładowych z organizacjami zrzeszającymi pracodawców było niemożliwe. W imieniu Komisji Europejskiej pozwoliłem sobie ponownie zaprosić przedstawicieli społecznych, aby podjąć wysiłki w celu poszerzenia ram tej działalności. Obecnie Komisja rozważa ewentualne sposoby działania wchodzące w skład kompetencji Wspólnoty z uwzględnieniem opinii i porad partnerów społecznych.
Jeżeli po dokonaniu oceny działań i możliwości okaże się, że najlepszym sposobem na rozwiązanie obecnych problemów jest zmiana dyrektywy, a partnerzy społeczni nie odpowiedzą na zaproszenie do negocjacji, latem tego roku przedstawię członkom Komisji propozycję przyjęcia wyważonego projektu ustawy, który będzie miał za zadanie przynieść korzyści każdej ze stron i weźmie pod uwagę wszystkie przedstawione opinie i komentarze.
Europejskie rady zakładowe potrzebują nowego bodźca, prawdziwego międzynarodowego dialogu i odpowiedniej pozycji, która umożliwi im pełne uczestniczenie w procesie planowania i wprowadzania zmian. Muszą rosnąć w siłę i działać bardziej skutecznie. Jest to jeden z priorytetów Komisji Europejskiej w roku 2008, dlatego chcemy ściśle współpracować w tej sprawie z Radą i Parlamentem Europejskim.
Drugim z tematów tej debaty jest restrukturyzacja. Restrukturyzacja to proces nieunikniony wobec ogromnych zmian społeczno-gospodarczych, jakie przyniosły Europie postęp techniczny, globalizacja i starzenie się społeczeństwa. Stanowi również konieczne działanie w walce z globalnym ociepleniem i zagrożeniami związanymi ze środowiskiem. Przystosowanie się do nowych warunków należy przede wszystkim do obowiązków przedsiębiorstw, które zdają sobie sprawę z obecnych warunków rynkowych i nowych technologii i ponoszą ryzyko związane z każdą decyzją o restrukturyzacji.
Skutki społeczne, gospodarcze i regionalne działań restrukturyzacyjnych, szczególnie na dużą skalę, są tak ogromne, że przedsiębiorstwa, podwykonawcy, pracownicy i ich przedstawiciele muszą mieć możliwość przedstawienia swojego zdania na poszczególnych etapach tego procesu. Z tego samego powodu przystosowanie się do nowych warunków gospodarczych wymaga również działań ze strony władz publicznych, których celem jest nie tylko stworzenie ogólnych ram działania związanego ze zwiększaniem konkurencyjności gospodarczej, lecz również wsparcie poszczególnych przedsięwzięć i jednostek, które zmierza ku przyspieszeniu przygotowań związanych z restrukturyzacją oraz zapewnieniu odpowiedzialnego społecznie zarządzania zmianami.
Podobnie jak omawiane regiony, na pierwszej linii restrukturyzacji znajdują się też przedsiębiorstwa. Z jednej strony muszą się szybko rozwijać i utrzymywać odpowiednią przewagę konkurencyjną, z drugiej zaś muszą wypełniać swoje obowiązki społeczne i regionalne, przewidując zmiany, upewniając się, że strony zainteresowane są o nich odpowiednio wcześnie poinformowane, a w szczególności wprowadzając odpowiednie mechanizmy związane z przygotowaniem regionów i pracowników na dające się przewidzieć zmiany.
W 2003 r. partnerzy społeczni ustanowili ogólne ramy działania spełniające te wymagania. W oparciu o nie opracowano odpowiednie dyrektywy, lecz nie są one obecnie zbyt często stosowane. Dlatego Komisja Europejska wkrótce przedłoży sprawozdanie, którego celem jest pomóc partnerom społecznym w podjęciu dalszych działań w tym zakresie, na przykład poprzez skuteczniejsze stosowanie istniejących wytycznych lub poszerzanie zakresu obowiązujących zasad i definiowanie sposobów walki z poważnymi problemami, z jakimi mamy obecnie do czynienia.
Chciałbym podkreślić gotowość Komisji do jak najściślejszej współpracy z Parlamentem w tych dwóch sprawach, tj. w sprawie europejskich rad zakładowych i w sprawie restrukturyzacji. Oczywiście pod względem społecznym liczymy na współpracę wykraczającą poza rozmowy w ramach dzisiejszej debaty.
Philip Bushill-Matthews, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Przemawiam tutaj w różnym charakterze, nie tylko jako koordynator największej grupy politycznej w Parlamencie Europejskim, lecz również jako osoba, która odgrywała główną rolę w omawianiu tej sprawy podczas trwania poprzedniego mandatu, a także jako osoba, która w ramach swojej poprzedniej działalności wprowadziła rady zakładowe do kilku różnych branż - osoba, która wierzy w rozwój procedur informowania i konsultowania, osoba, która wie, co działa, a co nie - i z pewnością mistrz tej filozofii.
Panie komisarzu! Czyż nie jest szczytem ironii, że sprawa, która opiera się na dialogu społecznym i spotkaniu dwóch stron jednej branży w celu wspólnego omówienia problemów, kończy się niepowodzeniem już przy pierwszym podejściu, ponieważ Europejska Konfederacja Związków Zawodowych nie zgadza się na wspólne spotkanie? Naprawdę gratuluję panu wytrwałości w usilnych próbach doprowadzenia do planowanych rozmów. Jeżeli jednak pan twierdzi, że w przypadku braku chęci do rozmów po obu stronach pan i tak wprowadzi nową ustawę, to rzeczywiście trudno szukać zachęty do rozpoczęcia dialogu. Jeżeli brak chęci jednej ze stron nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami, to jak zmusić ją do współpracy? Myślę - choć przychodzi mi to z ciężkim sercem -, że rozwiązaniem dla pana, panie komisarzu, jest, w ramach ponownej oceny sytuacji, podkreślanie w każdej wysuwanej propozycji, że jedna strona była gotowa prowadzić negocjacje, podczas gdy druga nie.
Ponadto w świecie rosnącej globalizacji i w obliczu konieczności restrukturyzacji przedsiębiorstw, tak aby mogły dotrzymać jej kroku, sprawa informowania i konsultowania pracowników jest niezwykle istotna. W zamian za to widzimy: brak dialogu i partnerstwa społecznego i brak skuteczności pod tym względem osób, które powinny prowadzić w tej sprawie prymat. Odmawiając negocjacji, europejskie związki zawodowe nie tylko zawiodły same siebie, lecz również rzesze pracowników, których rzekomo reprezentują. Kiedy ta sprawa trafi do Parlamentu, musimy, jako posłowie do Parlamentu Europejskiego, zrobić wszystko, aby nie zawieść.
Harlem Désir, w imieniu grupy PSE. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Dyrektywa w sprawie europejskich rad zakładowych utorowała drogę do zmian w 1994 r. Choć wyznaczyła jedynie minimalne wymogi, dała pracownikom grup wspólnotowych prawo do informacji i konsultacji, stanowiąc jeden z elementów bazowych europejskiego prawa pracy. Dziś jednak pozostaje w tyle wobec zmian w świecie przedsiębiorstw oraz zmian w stronie finansowej zarządzania przedsiębiorstwami. Pozostaje również w tyle za innymi dyrektywami na temat informowania i konsultowania się z pracownikami przyjętymi do tej pory. Dlatego przegląd tej dyrektywy jest absolutnie niezbędny. Należy się upewnić, że w grupach o zasięgu wspólnotowym otrzymywanie odpowiednich informacji w odpowiednim czasie i zapewnianie wysokiego poziomu konsultacji będą równoznaczne z istnieniem innych możliwości dla pracowników dotkniętych restrukturyzacją, zamykaniem miejsc pracy czy masowymi zwolnieniami.
W ciągu ostatnich kilku lat zbyt często byliśmy świadkami nagłych decyzji o zwolnieniach grupowych bez konsultowania się z pracownikami i bez możliwości interwencji ich przedstawicieli. Czasami pracownicy dowiadują się o czekającym na nich wypowiedzeniu z radia. Ich przedstawiciele dostają informację o zwolnieniu na kilka minut przed podaniem tego do publicznej wiadomości, zazwyczaj w momencie otwarcia giełd.
Wszystko to świadczy o palącej potrzebie zmian. Ponadto przegląd dyrektywy został przewidziany na stronach oryginalnego dokumentu. Jej postanowienia powinny zostać zaktualizowane w 2000 r. Od tamtej pory organizacja BusinessEurope - dawniej UNICE - robi wszystko, aby uniemożliwić przegląd dyrektywy i upewnić się, że konsultacje zakończą się niepowodzeniem.
Z tego powodu, panie i panowie, panie pośle Bushill-Matthews, jako jeden ze sprawozdawców Parlamentu Europejskiego w 2001 i osoba, która pomogła w przyjęciu ambitnej prośby o przegląd tej dyrektywy większością głosów w tym Parlamencie w 2007 r., nie mogę zgodzić się na taką krytykę Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych. Konfederacja ma dobre zamiary i jest gotowa przystąpić do negocjacji. Jeżeli te konsultacje, te negocjacje nie przyniosą rezultatów, Komisja ma prawo do wysunięcia własnej inicjatywy. Komisja Europejska ma monopol na prawo inicjatywy. Szanujemy to prawo. Jednak wiąże się ono również z odpowiedzialnością za obronę interesów Europy, pilnowanie, by nie zostały one odsunięte na bok na rzecz prywatnych interesów, a także upewnienie się, że pracownicy naszego kontynentu mogą liczyć na obronę swoich praw do informacji i konsultacji z inicjatywy Komisji. Nasi pracownicy muszą być informowani o decyzjach w sprawie zatrudnienia w odpowiednim czasie, a Komisja ma za zadanie doprowadzić do prawdziwego dialogu społecznego w najważniejszych grupach o zasięgu wspólnotowym.
Siiri Oviir, w imieniu grupy ALDE – (ET) Panie i panowie! Uważam, że dobrze się stało, że Komisja poruszyła problemy związane z europejską radą zakładową oraz potrzebą informowania i konsultowania pracowników w momencie, kiedy prawdziwa restrukturyzacja gospodarcza wydaje się nieunikniona.
W pełni zgadzam się z przedmówcą, jeżeli chodzi o znaczenie konsultacji. Jednak nie jest to jedyna ważna sprawa: równie ważne jest konsekwentne przekazywanie informacji. Podczas tej debaty duży nacisk kładzie się na dialog społeczny.
Jednak musimy pamiętać, że Unia Europejska składa się dziś nie z 15, ale z 27 państw. W moim kraju na przykład jedynie 5% siły roboczej jest członkami związków zawodowych, które stanowią naturalnie jedną ze stron dialogu społecznego. Pracownicy nie zostają członkami związków zawodowych ze własnej woli. Mają ku temu własne powody. Między innymi uważają, że związki zawodowe nie mają wystarczającej siły przebicia, aby bronić ich interesów.
Komisja jest w trakcie opracowywania ram prawnych i ustaw, dlatego powinna zdawać sobie sprawę, że wiele krajów jest w podobnej sytuacji. Usilnie proszę o rozpatrzenie tej sprawy. Inaczej nowe prawo nie będzie odpowiednie do sytuacji wielu państw członkowskich i nie będzie mogło być w nich stosowane.
Ewa Tomaszewska, w imieniu grupy UEN. – Jako członek NSZZ Solidarność mówię teraz także w imieniu moich kolegów związkowców. To pracodawcy zwlekają z podjęciem dialogu. Dialog jest w interesie związkowców i środowisk pracowniczych.
Dyrektywa 94/45 dawno się zdezaktualizowała, nie jest zharmonizowana z innymi dyrektywami Unii Europejskiej, w szczególności z dyrektywą 2001/86 o spółce europejskiej oraz z dyrektywą 2002/14 o ustanowieniu ram informacji i konsultacji we Wspólnocie Europejskiej. Brak też właściwego określenia roli związków zawodowych w tworzeniu i funkcjonowaniu europejskich rad zakładowych. Procedura ich tworzenia jest skomplikowana, dlatego istnieje ich tylko jedna trzecia w stosunku do potencjalnych możliwości.
Brak precyzyjnej definicji informacji i konsultacji powoduje poważne utrudnienia dla pracowników w dostępie do informacji, przede wszystkim w trakcie prywatyzacji lub przejęcia zakładu pracy. Oczekujemy szybkiej nowelizacji tego aktu prawnego.
Elisabeth Schroedter, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym jedynie powiedzieć, panie komisarzu, że niezmiernie cieszy mnie fakt, że chce pan zmienić obowiązujące wzorce funkcjonowania europejskiej polityki społecznej. Najwyższy czas na tego typu inicjatywy. W końcu było oczywiste, że negocjacje między związkami zawodowymi i federacją pracodawców europejskich (FedEE) były skazane na porażkę już w momencie, kiedy jedna ze stron kategorycznie odmówiła rozważenia ewentualnych zmian. Opóźnienie tego niezwykle ważnego projektu ustawowego daje nam odczuć, że Komisja przyjęła wyjątkowo liberalny model zarządzania rynkiem wewnętrznym i nie robi nic, aby zmienić europejskie wzorce społeczne.
Nie wystarczy tylko mówić o europejskim modelu społecznym; ludzie oczekują konkretnych działań. Już od dłuższego czasu wiemy, że minimum 1000 pracowników to za dużo, aby można było odpowiednio dbać o interesy każdego z nich w obliczu wciąż zmieniających się zasad zarządzania przedsiębiorstwem w Europie.
Oczywisty jest również fakt, że europejskie rady zakładowe nie mogą pełnić swojej roli jako przedstawiciele pracowników, jeżeli będą dalej informowane zbyt późno o takich wydarzeniach, jak fuzje, sprzedaż czy częściowa sprzedaż przedsiębiorstw. Jeżeli Komisja uważa, że duński model flexicurity tak doskonale pasuje do europejskiej strategii zatrudnienia, powinna również, naturalnie, upewnić się, że zostaną stworzone, na skalę europejską, warunki niezbędne do wspierania duńskiego modelu zatrudnienia, a mianowicie skuteczne reprezentowanie interesów pracowników.
Następnie Komisja powinna zająć się zwiększeniem praw związków zawodowych w ramach poprawionej dyrektywy w sprawie rady zakładowej. Co więcej, Komisja powinna, zgodnie z europejską inicjatywą na rzecz przejrzystości i przyjętymi zasadami ładu korporacyjnego, zagwarantować, że wszystkie przedsiębiorstwa objęte dyrektywą w sprawie rady zakładowej będą również tworzyć europejskie rady zakładowe. Osobiście mogę wypowiedzieć się jedynie na temat sytuacji panującej w moim kraju: spośród wszystkich przedsiębiorstw z siedzibą w Niemczech, które powinny były utworzyć rady zakładowe, jedynie 30% rzeczywiście poczyniło takie kroki. Należy wyciągać odpowiednie konsekwencje wobec tych, którzy uchylają się od obowiązków związanych z europejskim prawem zatrudnienia! Jest to dla Komisji prawdziwym wyzwaniem.
Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Osiem lat temu Komisja opublikowała sprawozdanie, o którym była mowa w dyrektywie na temat europejskich rad zakładowych z 1994 r. Mówi ono o tym, że dyrektywa wydaje się w niektórych przypadkach - cytuję - „zapewniać jedynie bardzo niski poziom międzykrajowych konsultacji i informowania”. Wniosek sprawozdania brzmiał następująco: „Należy w tej chwili zdecydować o ewentualnej zmianie dyrektywy”. Było to osiem lat temu. Minęły cztery lata bez żadnego odzewu. W 2004 r. Komisja rozpoczęła wreszcie pierwszy etap konsultacji z partnerami społecznymi. I tak straciliśmy kolejne cztery lata, choć stanowiska zainteresowanych stron były wszystkim dobrze znane i pozostały niezmienne.
Według organizacji zrzeszających pracodawców wszelkie zmiany do dyrektywy są bezcelowe, podczas gdy związki zawodowe uważają je za niezbędne. Chciałbym dodać, że nawet sama Komisja Europejska przyznała, że w 2006 r. jedynie jedna trzecia przedsiębiorstw miała utworzone rady zakładowe, a 20% wszystkich europejskich rad zakładowych było konsultowanych dopiero po podaniu do publicznej wiadomości informacji na temat decyzji kierowniczych, przy czym 30% tych rad nie było konsultowanych w ogóle. W międzyczasie w Europie miała miejsce ogromna ilość fuzji, restrukturyzacji i zmian miejsca działalności.
Dziś nareszcie zaczynamy się otrząsać z tego nieuzasadnionego stanu uśpienia. Przedstawiono kilka projektów. Są one jednak tak nieśmiałe, że nawet organizacja BusinessEurope, która była przeciwna wprowadzeniu zmian, cieszy się, że są, jak sama to określiła, mniej nakazowe niż inspirujące, ale przynajmniej umożliwiają rozpoczęcie debaty na ten temat. Piłka trafiła w ręce Parlamentu, który nie musi przynajmniej zaczynać od zera. Chciałbym również przypomnieć, że w 2001 r. nasz kolega, ówczesny przedstawiciel grupy PPE, pan poseł Menrad przedstawił sprawozdanie na ten temat. Mowa była w nim między innymi, oprócz innych wymogów związanych z wykonaniem dyrektywy, o - cytuję: „odpowiednich sankcjach na poziomie krajowym i europejskim w przypadku niestosowania się do postanowień dyrektywy”, o szczegółowych i wysokich karach, o prawie do zawieszenia decyzji zarządu na prośbę przedstawicieli pracowników, a także o zwiększeniu roli związków zawodowych.
Nasza grupa opowiada się za przyjęciem propozycji przedstawionych w tym sprawozdaniu, przyjętym zresztą większością głosów w 2001 r. Proponujemy również bardziej szczegółowe przedstawienie niektórych punktów, szczególnie dwóch, o których za chwileczkę opowiem. Po pierwsze europejskie rady zakładowe muszą mieć dostęp do strategicznych informacji na temat grupy, tak aby konsultacje nie były jedynie formalnością. Muszą również dysponować prawem do zawieszania wszelkich planów restrukturyzacyjnych: nie tylko do przesuwania ostatecznych terminów, lecz również dokonywania własnej oceny sytuacji i proponowania własnych rozwiązań, a także uczestniczenia w prawdziwych negocjacjach. Mamy niedużo czasu. Zbliża się koniec tej kadencji parlamentarnej. Myślę, że nadeszła chwila prawdy.
Ria Oomen-Ruijten (PPE-DE). – (NL) Jestem zwolenniczką innego podejścia niż to, które przyjął poseł Bushill-Matthews. Co prawda zgadzam się z nim w niektórych sprawach. Podobnie jak on uważam, że biorąc pod uwagę liczne fuzje, procesy restrukturyzacyjne i zmiany miejsca działalności przekraczające granice jednego kraju, w obliczu postępującej globalizacji, zmiana polityki związanej z informowaniem i konsultowaniem pracowników jest nieodzowna.
Obecnie istnieje około 800 do 820 europejskich rad zakładowych reprezentujących w przybliżeniu 145 milionów pracowników. Według mnie w ukierunkowanej społecznie gospodarce rynkowej interesy pracowników muszą być jak najlepiej reprezentowane, aby można było zapewnić spokój i stabilność na rynku pracy.
Panie przewodniczący! Właśnie dlatego europejskie rady zakładowe mają dla mnie tak ogromne znaczenie. Pracownicy i pracodawcy muszą jednak najpierw dojść do porozumienia, dlatego nawołuję pracowników do podejmowania dalszych prób w tej sprawie. Jeżeli dojdzie jednak do ponownych negocjacji, pracodawcy powinni wyjść z inicjatywą i przedstawić propozycje stanowiące podstawę do negocjacji.
W pełni popieram sprawy przegłosowane w 2001 r. w ramach sprawozdania posła Mendrada. Jakie były wtedy nasze słowa? Zdaje się, że mówiliśmy o niezbędnej ustawie, która zapewniłaby szybsze dostarczanie informacji i usprawniłaby działania związane z konsultacjami, a także ograniczyłaby liczbę pracowników przypadających na europejską radę zakładową, wprowadziłaby inne, lepiej funkcjonujące sankcje na wypadek nieprawidłowego działania przepisów prawa i poprawiłaby okoliczności funkcjonowania europejskich rad zakładowych.
Panie przewodniczący! Wzywam wszystkich zainteresowanych do tego, by zasiedli przy negocjacyjnym stole. Jeżeli tak się nie stanie, w pana rękach, komisarzu Špidla, będzie spoczywać odpowiedzialność za przyjęcie nowej wersji dyrektywy w tym roku. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący. – Nie mamy niestety zbyt wiele czasu, ponieważ w kolejnej debacie udział weźmie przedstawiciel Rady Europejskiej, który musi opuścić obrady o określonej godzinie, dlatego od tej pory będę musiał ściśle trzymać się zasad związanych z czasem wystąpień.
Jan Andersson (PSE) – (SV) Panie przewodniczący! Zdaje się, że wszyscy są zgodni co do tego, że jest to ważna dyrektywa. Prawidłowe funkcjonowanie zasad informowania i konsultowania jest szczególnie ważne w dobie restrukturyzacji. Podzielam również zdanie Komisji i komisarza Špidla - obowiązująca dyrektywa nie jest odpowiednia do sytuacji. Należy wprowadzić ulepszenia. Wiemy, że wiele procesów restrukturyzacyjnych miało miejsce bez informowania czy konsultowania pracowników.
Zgadzam się również, że rozwiązanie tej sprawy należy pozostawić w gestii partnerów społecznych. Jednak, biorąc pod uwagę obecną sytuację, możliwe że nie będziemy w stanie przyjąć nowej dyrektywy do końca tej kadencji parlamentarnej. Jeśli prawdą jest, że jedna ze stron negocjacji wykorzystuje je jedynie po to, by przedłużać całą procedurę i po dziewięciu miesiącach nadal nie doszło do porozumienia, nie uda nam się przyjąć żadnej dyrektywy w tej sprawie, a więc nie będzie żadnych zmian. Istnieje duże ryzyko, że tak właśnie będzie. Dlatego właśnie jedna ze stron się wycofała. Oczywiście zdają sobie państwo sprawę, że może to być tylko gra na zwłokę.
Taka jest obecna sytuacja. Wobec tego Komisja musi przystąpić do działania. Znaleźliśmy się w tej sytuacji, ponieważ zawiodły negocjacje. Dlatego Komisja musi przedstawić propozycję w oparciu o zasady wymienione w analizie sporządzonej przez komisarza Špidla. W związku z tym my, członkowie Parlamentu, jak już wspominaliśmy podczas spotkania koordynatorów w sprawie Komitetu ds. Zatrudnienia i Rynku Pracy, obiecujemy zrobić wszystko, aby doprowadzić do sporządzenia nowej dyrektywy jeszcze przed zakończeniem tej kadencji parlamentarnej. W tej chwili to właśnie jest najważniejsze. Komisja musi zacząć działać.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE). – (PT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Na początek chciałbym pogratulować Komisji wykonanej pracy w ramach konsultacji z partnerami społecznymi w sprawie zmiany dyrektywy na temat europejskiej rady zakładowej. Uważam jednak, że przepaść między retoryką europejską a codzienną rzeczywistością jest w dużej mierze odpowiedzialna za podkopanie wzajemnego zaufania pracowników i pracodawców.
Kluczowym działaniem jest zwiększenie zaufania pomiędzy stronami, tak aby zwiększyć konkurencyjność i solidarność Unii Europejskiej. Przyspieszenie dialogu społecznego przyczyni się do zwiększenia zaufania. Im lepiej prowadzony będzie dialog społeczny, tym większa będzie przejrzystość decyzji w sprawie procesów przystosowawczych i restrukturyzacyjnych.
Zwiększając przepływ informacji między pracodawcami i pracownikami, przyczynimy się do lepszego zrozumienia znaczenia wydarzeń międzynarodowych, a także pomożemy obu stronom znaleźć rozwiązania procesów restrukturyzacyjnych. Dlatego musimy ponownie rozważyć i uaktualnić mechanizmy prawne związane z konsultowaniem się z pracownikami i ich udziałem w podejmowaniu decyzji, aby uzyskać ramy prawne sprzyjające nawiązywaniu dialogu społecznego.
Dlatego nawołuję Konfederację Europejskich Związków Zawodowych do przemyślenia swojego stanowiska i przystąpienia do negocjacji w celu przeanalizowania projektu dyrektywy wspólnie z przedstawicielami pracodawców. Jeżeli okaże się to niemożliwe, z przykrością stwierdzam, że Komisja będzie musiała wywiązać się ze swoich obowiązków i zająć się tą sprawą. Wskazane jest, by prace nad zmianą dyrektywy zakończyły się jeszcze przed upływem obecnej kadencji Parlamentu i Komisji.
Harald Ettl (PSE). – (DE) Panie przewodniczący! W momencie, gdy Komisja mówi europejskim partnerom społecznym, by ponownie spróbowali dojść do porozumienia, mamy do czynienia z brakiem zrozumienia rzeczywistości politycznej. Branża nie ma ochoty uczestniczyć w rozmowach, a Komisja nie może zrozumieć, dlaczego mechanizm partnerstwa społecznego tak słabo funkcjonuje.
W szybko zmieniających się realiach branżowych wymagających szybkiego przystosowywania procesy podejmowania decyzji oparte na jednogłośności, jak to jest w przypadku BUSINESSEUROPE, są po prostu niepraktyczne. W końcu ITUC głosuje większością kwalifikowaną, co daje dużą elastyczność i umożliwia wprowadzanie zmian. To właśnie dzięki temu systemowi podejmowania decyzji przyjętemu przez partnerów społecznych w 1994 r. politycy tacy jak Helmut Kohl wynegocjowali z Parlamentem Europejskim dyrektywę w sprawie europejskiej rady zakładowej, jednak nawet wtedy przewidziano przegląd i ponowne dostosowanie dyrektywy do sytuacji po upływie pięciu lat. Dziś mamy rok 2008, a Komisja nadal chce rozpocząć procedurę negocjacyjną, która z pewnością przeciągnie się poza termin obecnej kadencji, choć branża nie jest chętna do współpracy lub też nie może przystąpić do negocjacji ze względu na wewnętrzny proces podejmowania decyzji.
Chciałbym zaznaczyć, że z identyczną sytuacją mieliśmy do czynienia w 1994 r. Musimy się zastanowić, czy chcemy uzdrowić system tak ważnych dla nas europejskich rad zakładowych, jak mówił pan Manuel Barroso podczas sesji plenarnej, czy chcemy jedynie udawać, że chcieliśmy zmian, które nie mogą zostać wprowadzone ze względu na zaistniałe okoliczności, jak to miało miejsce w przypadku kilku innych przedsięwzięć społecznych.
Jeżeli mamy do czynienia z drugim z tych przypadków, oznacza to, że nie włożyliśmy wystarczająco dużo wysiłku, aby uzyskać lepsze rozwiązanie, a rezultaty wszystkich naszych działań związanych ze sprawami społecznymi i sprawami zatrudnienia podczas obecnej kadencji okażą się jeszcze bardziej marne. Nie możemy do tego dopuścić!
Alejandro Cercas (PSE). – (ES) Dziękuję panie przewodniczący! Panie komisarzu! Jeżeli dobrze zrozumiałem pańskie słowa - a mam nadzieję, że tak, że nie pomyliłem własnych oczekiwań z rzeczywistością - myślę, że chce pan walczyć do końca i nie zrezygnuje z możliwości rozwiązania sprawy, będzie się pan starał zagwarantować, że jeszcze przed upływem kadencji Parlamentu i Komisji uda nam się wprowadzić niezbędne zmiany do dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej po ośmiu latach oczekiwania. Oczywiście dyrektywa ta była odpowiednia jak na realia, w których powstała, jednak od tamtej pory wiele się zmieniło.
Jeżeli takie jest pańskie zamierzenie, panie komisarzu, w pełni popieramy pańską decyzję, i ja ją gorąco popieram. Uważam, że ma pan prawo i obowiązek utrzymać tę inicjatywę Komisji, mimo że jedna ze stron odmawia współpracy, choć jest oczywiste, że zmiany są nieodzowne. Pańska inicjatywa jest konieczna, ponieważ zależy od niej interes nas wszystkich. Pracownicy europejscy są bardzo podenerwowani, i nie ma co się dziwić.
Panie komisarzu! Dziś rano przyjąłem u siebie delegację pracowników fabryki w Valladolid - Smurfit Kappa -, która ma zostać zamknięta w przyszłym miesiącu. O decyzji pracownicy dowiedzieli się z gazet i nie mają pojęcia, dlaczego postanowiono zamknąć fabrykę, skoro przynosi zyski. Nie wiedzą nawet, kto jest ich prezesem, ponieważ fabryka wchodzi w skład dużego koncernu i nikt już tak naprawdę nie wie, kim są jej akcjonariusze.
Panie komisarzu! Pracownicy proszą o zabezpieczenie swoich praw, a zadaniem Europy jest je zapewnić. Musimy stawiać przed nimi sprawy jasno, dać im prawo do uzyskiwania informacji i konsultować z nimi podejmowane kroki. Nie może być restrukturyzacji bez dialogu społecznego. Dialog społeczny jest niezwykle ważny i należy usunąć wszelkie przeszkody na jego drodze.
Wiem, że nie jest to dla pana sprawa prosta. Będzie to też twardy orzech do zgryzienia dla kolegium komisarzy i dla Rady. Jednak podążając dalej tą drogą, może pan liczyć na nasze pełne poparcie. Nie zawsze wygrywa się wszystkie bitwy, jednak najważniejsze to rozgrywać te najważniejsze, a ta bitwa z pewnością do nich należy.
Karin Jöns (PSE). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Zdaje się, że po raz kolejny mamy do czynienia z pustymi deklaracjami na temat europejskiego modelu społecznego ze strony Komisji. To właśnie Komisja ponosi odpowiedzialność za to, że do tej pory nie mamy projektu reformy rad zakładowych, ponieważ to właśnie Komisja, i nikt inny, zignorowała oświadczenie, w którym ETUC odmawia przystąpienia do negocjacji z BUSINESSEUROPE, chyba że będą one prawdziwe. Komisja ustala zupełnie nowe zasady gry, ponieważ w artykule 138 Traktatu nie mam mowy o trzecim etapie procesu konsultacji. Nigdy takiego etapu nie było. Taktyka Komisji jest oczywista - jest to gra na zwłokę.
Czy Komisja przypadkiem nie staje znów po stronie pracodawców? W zasadzie nikt nie chce wprowadzenia gruntownych zmian do rad zakładowych, a już na pewno nie przed kolejnymi wyborami europejskimi. Chciałabym państwu przypomnieć, że pan Jaques Delors przedstawił nam już projekt zmian zaledwie dwa tygodnie po tym, jak pracodawcy odmówili przystąpienia do negocjacji. Komisja mogła zrobić to samo. Koniec czerwca to zdecydowanie za późno, nie mówiąc o tym, że „wyważony projekt” oznacza coś innego.
Proinsias De Rossa (PSE). – Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować panu Špidla za oświadczenie oraz za chęć zreformowania dyrektywy w sprawie Europejskiej Rady Zakładowej. Jednak potrzebne są szybkie działania i krótkie terminy ich wykonania, abyśmy mogli zapewnić mieszkańców Europy, lud pracujący Europy, że nasz kontynent jest czymś więcej niż wspólnym rynkiem.
Muszę przyznać, że nie ma żadnej logiki w tym, że członkowie grupy PPE potępiają ETUC za odejście od negocjacji. To właśnie ETUC, związki zawodowe i pracownicy skorzystaliby z gruntownej reformy dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej. Nie ma to zbyt wiele sensu. Gdyby wszyscy oni wierzyli, że negocjacje przyniosą pozytywne skutki, z pewnością by się do nich włączyli. Jednak nie mają ochoty na dziewięciomiesięczne szarady, po których pracodawcy odstąpiliby od negocjacji.
Dlatego uważam, że Komisja powinna niezwłocznie przedstawić projekt reformy dyrektywy.
Pier Antonio Panzeri (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Myślę, że nawet pan komisarz zdaje sobie sprawę z tego, że mamy tu do czynienia z pewną sprzecznością: z jednej strony mówi się o tym, że reforma dyrektywy jest jednym z priorytetów Komisji, z drugiej strony Komisja nie zdołała do tej pory przedstawić konkretnej propozycji. Potrzeba więcej odwagi i stanowczości, nie należy kierować się zbytnio negocjacjami, które nie przynoszą rezultatów nie z winy ETUC, ale osób, które udając, że chcą dojść do porozumienia, przystępują do rozmów tylko po to, by tracić czas!
Istnieją dwa powody, dla których Komisja powinna zwiększyć zakres swoich działań. Pierwszy z nich to metoda. Nie możemy się teraz zatrzymać, a Komisja powinna bronić swoich uprawnień decyzyjnych. Drugi powód jest polityczny: wiemy, że obecne przepisy uniemożliwiają skuteczne działanie CA. Zmiana dyrektywy jest niezbędna nie tylko po to, by spełnić początkowe cele, lecz także by stworzyć odpowiednie warunki do odpowiedzi na stojące przed nami wyzwania.
Dlatego usilnie proszę pana komisarza o wysyłanie jasnych sygnałów i pokazanie, że Komisja ma odwagę i siłę niezbędną do podjęcia decyzji w tej sprawie!
Genowefa Grabowska (PSE). – Panie Przewodniczący! Dyrektywa o Europejskich Radach Zakładowych pochodzi z roku 1994. Od tego czasu w zglobalizowanej gospodarce pojawiły się nowe wyzwania, a do Unii doszły nowe państwa członkowskie, w tym moje, Polska. Dlatego tę dyrektywę trzeba koniecznie zmienić. Jej zmianę wymusza także Traktat Lizboński, który bardzo wysoko sytuuje dialog społeczny. Tę dyrektywę trzeba zmienić, dlatego że wymaga tego także Karta Praw Podstawowych, która w artykule 27. wyraźnie stanowi : „Pracownikom lub ich przedstawicielom należy zagwarantować (…) informację i konsultację (…).”
Nowa dyrektywa powinna zatem poprawić istniejące mechanizmy i wprowadzić nowe, które są niezbędne. Takie, które pozwolą łatwiej łagodzić napięcia związane ze zmianami organizacyjnymi, takimi jak łączenie i podział przedsiębiorstw, zwolnienia grupowe, a przede wszystkim delokalizacja przedsiębiorstw i zakładów pracy w obrębie Unii.
Jestem pewna, że wcześniejsza informacja o tak niepopularnych zamiarach pozwoli złagodzić napięcia na rynku pracy i zjednoczy europejski ruch związkowy.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Panie przewodniczący! Procesy restrukturyzacji, fuzji oraz całkowitego lub częściowego przenoszenia działalności firm międzynarodowych mają miejsce w różnych państwach UE, w tym u mnie, w Portugalii. Co gorsza, towarzyszy im brak poszanowania praw pracowników i brak jakichkolwiek rozmów ze związkami - o czym była już mowa wcześniej - oraz brak bezpośredniego przekazywania informacji.
Zmiana dyrektywy powinna nastąpić już dawno temu. Jest ona niezbędna dla ochrony praw pracowników. Powinna ona gwarantować nie tylko przekazywanie odpowiednich informacji, lecz również udział pracowników, ich przedstawicieli i związków w procesie decyzyjnym oraz umożliwiać im demonstracje i sprzeciw, tam gdzie to właściwe, dając także prawo weta w przypadku restrukturyzacji lub przeniesienia działalności bez poszanowania praw pracowników, praw regionalnych czy krajowych. Należało to zrobić już dawno temu, dlatego, panie komisarzu, największym wyzwaniem jest nieodkładanie tego znowu na później.
Vladimír Špidla , komisarz. − (CS) Panie i panowie! Niestety nie mam wystarczająco dużo czasu, by odpowiedzieć na państwa komentarze bardziej szczegółowo. Dlatego spróbuję poruszyć najważniejsze kwestie. Pierwszą z nich jest stanowisko partnerów społecznych. Głęboko wierzę, że partnerzy społeczni znajdują się w najlepszej możliwej sytuacji, by wziąć udział w tych zmianach. Z drugiej strony Komisji przysługuje prawo do podjęcia inicjatywy. Wyjście z propozycją dyrektywy nie przyszło nam lekko, było jednak oparte na ocenie obecnej sytuacji i dotychczasowych doświadczeń. Dlatego Komisja nie może wstrzymywać swoich działań z powodu takiego, a nie innego zachowania partnerów społecznych. Mimo to uważam, że nawołanie o współpracę partnerów społecznych ten jeden, ostatni raz jest działaniem właściwym.
Podczas debaty wspomniano o tym, że projekt dyrektywy zdaje się krytykować niektórych z partnerów społecznych. Chciałbym przypomnieć, że żyjemy w państwie prawa, w którym strona, która upomina się o swoje prawa, nie może być za to karana. Oznacza to, że jeżeli jeden z partnerów społecznych korzysta ze swojego prawa do odmowy negocjacji, to nie powinno to zakłócić procesu negocjacyjnego. Chciałbym zauważyć, że w przeszłości to pracodawcy przerywali negocjacje i odmawiali dalszej współpracy. Z tej perspektywy partnerzy społeczni mają swoje prawa i mogą się ich dopominać, czego efekty muszą oczywiście być później wzięte pod uwagę. Musimy brać pod uwagę konsekwencje tych działań, jednak nie możemy wykorzystywać naszych osobistych odczuć z tym związanych w procesie negocjacyjnym.
Celem Komisji jest poprawienie dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej jeszcze podczas trwania tej kadencji parlamentarnej. Od tego zależą wszystkie wyznaczane terminy. Naszym celem jest zwiększyć skuteczność dyrektywy. Mimo krytycyzmu związanego ze wspomnianym przeze mnie „wyważeniem projektu” wierzę, że wyważone podejście jest warunkiem niezbędnym do sporządzenia tak złożonego dokumentu.
W związku z entuzjastycznym podejściem wszystkich grup politycznych, podczas dzisiejszej debaty chciałbym zaznaczyć, że nawet teraz, w tak ograniczonej formie, dyrektywa i jej następstwa są niezwykle złożone. Dlatego liczę na dalszą współpracę w tej sprawie z Parlamentem, Radą Europejską i partnerami społecznymi. Wspólnymi siłami możemy przygotować odpowiednie ulepszenia do tej dyrektywy.
Przewodniczący. – Debata została zamknięta.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Mary Lou McDonald (GUE/NGL), na piśmie. – Wprowadzając zmiany do dyrektywy w sprawie europejskiej rady zakładowej, Komisja musi w pełni zająć się ochroną praw pracowników.
Pracownicy powinni mieć pełen dostęp do informacji związanych z restrukturyzacją, a także możliwość interwencji w ten proces. Zbyt często zdarza się, że pracownicy dowiadują się o planach restrukturyzacyjnych obejmujących masowe zwolnienia lub znaczną obniżkę płac już po tym, jak zapadły wszystkie decyzje. Pracownicy mają prawo do udziału we wszystkich etapach procesów restrukturyzacyjnych oraz ochrony swoich stanowisk i warunków pracy.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. – (PT) Debata związana z europejską radą zakładową spowodowała przedstawienie kilku bardzo dobrych projektów, mających na celu zwiększenie udziału stron zainteresowanych w podejmowanych działaniach oraz ich partnerstwa i współpracy. Jednakże zbyt duży nacisk kładzie się na nieopłacalne przedsięwzięcia, które, choć ich cele są szczytne, prowadzą często do wysuwania propozycji, które wcale nie zapewniają sukcesu ekonomicznego czy utrzymania miejsc pracy. Do takich przedsięwzięć należy walka o utrzymanie miejsc pracy nawet w przypadkach, gdy dane działania są niewykonalne lub też dana branża nie generuje zysków. Oczywiście nikt nawet nie myśli o zakazaniu używania aparatów cyfrowych czy wprowadzeniu dodatkowych podatków na te urządzenia. Wszakże rozpowszechnienie aparatów cyfrowych jest bezpośrednią przyczyną utraty tysięcy miejsc pracy w branży produkcji klisz do „dawnych” aparatów.
Szeroki udział pracowników w zatrudnieniu powinien się opierać na zdolności do zatrudnienia, ochronie poszczególnych osób i pokonywaniu kryzysów gospodarczych, a nie na wizji, w której rzeczywistość gospodarcza jest tylko mało ważnym szczegółem. Postęp technologiczny i otwarcie rynku powinny stać się dla nas okazją do pozytywnych zmian, a współpraca handlowa powinna być ukierunkowana właśnie na tego typu przedsięwzięcia.
15. Prawa człowieka na świecie (2007) i polityka Unii Europejskiej - Misje obserwacyjne wyborów UE: cele, praktyka i przyszłe wyzwania (debata)
PRZEWODNICZY: MAREK SIWIEC Wiceprzewodniczący
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest wspólna debata nad:
- sprawozdaniem rocznym sporządzonym przez Marco Cappato w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie praw człowieka na świecie w 2007 r. i w sprawie polityki UE w tym zakresie (2007/2274(INI))(A6-0153/2008) oraz
- sprawozdaniem sporządzonym przez José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra i Véronique De Keyser w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie misji obserwacyjnych wyborów UE: cele, praktyka i przyszłe wyzwania (2007/2217(INI))(A6-0138/2008).
Marco Cappato, sprawozdawca. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Działania na rzecz praw człowieka wymagają przede wszystkim skutecznych, międzynarodowych procesów decyzyjnych, którymi dysponuje UE. Niestety zbyt często, jak w przypadku sprawozdania przyjętego jednogłośnie przez komisję, polityka europejska jest de facto polityką państw członkowskich. Nie jest łatwo stworzyć wspólną politykę europejską na rzecz ochrony praw człowieka, kiedy państwa członkowskie narzucają swoje własne interesy do tego stopnia, w jakim ma to miejsce obecnie.
Jednak jeżeli w prawie chęci politycznych, które nie mają międzynarodowej mocy decyzyjnej i czasem zostają ujarzmione przez Parlament Europejski, możemy poczynić znaczne postępy. Weźmy pod uwagę karę śmierci: trzy rezolucje obecnego Parlamentu zapewniły bardzo ważne stanowisko Europy w sprawie moratorium na egzekucje, na które głosowano podczas spotkania ONZ w Nowym Jorku w grudniu. Wystarczy spojrzeć na propozycję Parlamentu na temat stanowiska Europy w sprawie Tybetu wraz z rezolucją, którą ratyfikowaliśmy podczas ostatniego posiedzenia.
Istnieją różne instrumenty prawne dotyczące praw człowieka, jednak zbyt często Unia Europejska ich nie uznaje. Mamy klauzule dotyczące praw człowieka we wszystkich naszych umowach współpracy, jednak brakuje nam odpowiednich narzędzi kontroli i mechanizmów tymczasowego zawieszenia przepisów, ponieważ klauzule te pozwalałyby nam zapewnić poszanowanie demokracji w krajach trzecich.
Bardzo często Europa krytykowała w ciągu ostatnich lat Stany Zjednoczone, ponieważ szerzenie demokracji metodą zbrojną okazało się nieskuteczne. To prawda! Jednak musimy poszukać innych sposobów ochrony praw człowieka. Nie możemy po prostu stwierdzić, że działania militarne są nieskuteczne, ponieważ grozi to pacyfizmem i nadmierną neutralnością. Powiedzmy, że ta droga jest odpowiednia dla dyktatorów.
Tak więc droga, którą obraliśmy, o której mowa w naszym sprawozdaniu - i przykro mi, że wysunięta została przez grupę socjalistyczną propozycja poprawki mającej na celu wykreślenie tego punktu - to droga nieagresji: a dokładnie nieagresji według Ghandiego, jako narzędzia politycznego, raczej niż folklorystycznego odniesienia; nieagresji opartej na wiedzy, na prawach - ich tworzeniu, gwarantowaniu ich utrzymania, ochronie praw do życia.
Widzimy politykę nieagresji jako technologię, dlatego proponujemy, by rok 2010 stał się „europejskim rokiem nieagresji”. Uważamy, że Unia Europejska powinna opracować aktywną politykę z tym związaną, we współpracy z Komisją i Radą. Powinna szerzyć działania nieoparte na przemocy, pomagać dysydentom i opozycji demokratycznej. Jest to działanie niezbędne, jeśli chcemy wyjść poza czysto formalne deklaracje o ochronie dokumentów związanych z prawami człowieka i jeśli chcemy, by prawa człowieka były szanowane w obliczu dyktatur i wszelkiego rodzaju „nie-demokracji”.
Véronique De Keyser, sprawozdawczyni. − (FR) Panie przewodniczący! Jakie wnioski możemy wynieść z obserwacji wyborów po piętnastu latach od pierwszej misji obserwacji wyborów w Rosji i po ośmiu latach od pierwszego komunikatu Komisji na ten temat? Po pierwsze są to wnioski zgoła pozytywne. Celem tego sprawozdania, napisanego wspólnie i w pełnej zgodzie z panem Salafranca, jest podkreślenie dotychczasowych osiągnięć, mianowicie wzrastającego profesjonalizmu misji obserwacji wyborów, utworzenia grupy doświadczonych obserwatorów UE - sukcesów, które oznaczają, że obecnie budżet europejskiego instrumentu na rzecz wspierania demokracji i praw człowieka dochodzi do 25% -, a przede wszystkim udanego połączenia dwóch misji prowadzonych przez członków Parlamentu: misji UE, która jest bardziej techniczna i długoterminowa, i misji Parlamentu, która ma charakter bardziej polityczny i krótkoterminowy.
Jednak musimy iść dalej naprzód. Do głównych zaleceń sprawozdania należy otworzenie misji na państwa AKP, EUROLAT i EMPA, jednak dość ostrożnie na początku. Musimy uważać, by nie zmniejszyć profesjonalizmu misji i utrzymywać kontrolę nad każdą z nich. Kolejnymi zaleceniami są: utrzymanie przydziału z budżetu na poziomie 25% dla europejskiego instrumentu na rzecz wspierania demokracji i praw człowieka, sporządzenie rocznego sprawozdania oceniającego wykonane misje - co jest niezwykle ważne -, sprawdzenie bezpieczeństwa wyborów skomputeryzowanych - co będzie nowym wyzwaniem dla obserwatorów - i przede wszystkim praca nad dalszymi działaniami w tym zakresie. Prawdziwe trudności leżą w tym, co dzieje się po wyborach. Ciężko jest sprawić, by same wybory dokonały przełomu demokratycznego w danym kraju. Sprawozdanie opisuje kilka sposobów działania, jednak chciałabym skupić się tutaj jedynie na sprawach politycznych. Zwracam się z tym głównie do Rady. Jest nie do przyjęcia, aby przedstawiciele i prezydenci byli wybierani na drodze nieuczciwych wyborów. Polityka europejska traktuje takie sytuacje tak, jakby nic się nie stało. Jak zwykle chodzi o interesy. Nie do pomyślenia - i katastrofalne w skutkach - są również sytuacje, w których przedstawiciele rządu wybrani w demokratycznych wyborach nie są uznawani lub szanowani, mimo że wygrane wybory powinny im to gwarantować. W przeszłości mieliśmy do czynienia z tego rodzaju przypadkami, które zakończyły się tragicznie. Nie chcę robić z tego przypadku podręcznikowego. Sporządzone sprawozdanie nie jest polemiką, jest oparte na konsensusie, a Europa ma ku temu doskonałe narzędzia. Nie powinna sobie ich odmawiać.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra, sprawozdawca. − (ES) Panie przewodniczący! Historia misji obserwacji wyborów jest sukcesem, dlatego uważam, że w tym przypadku polityka zewnętrzna UE, która była już wielokrotnie krytykowana, zasługuje na uznanie, ponieważ zwiększa widoczność działań europejskich i prestiż instytucji europejskich oraz umacnia wizerunek Unii Europejskiej.
Uważam, że należy się uznanie dla komisarza Ferrero-Waldnera, ponieważ w okresie obowiązywania jego mandatu Unia Europejska stała się światowym liderem obserwacji wyborów - wszystko to dzięki doskonałej metodyce i wiarygodności wykonywanych prac.
Jak wspomniała pani De Keyser, sprawozdanie to zostało przyjęte absolutną większością głosów (60) bez żadnego sprzeciwu w Komisji Spraw Zagranicznych, co świadczy o doskonałej współpracy.
Powinniśmy skupić się na pozytywnych skutkach naszych działań, jednak nie możemy spocząć na laurach, nawet jeśli są zasłużone, ponieważ nadal pozostaje w tej sprawie bardzo wiele do zrobienia.
Dlatego uważam, że powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na sugestie i zalecenia przedstawione w sprawozdaniach końcowych z misji obserwacji wyborów, nie zapominając o tym, że są to sugestie i zalecenia i że niepodległe państwa mogą zdecydować, czy pokierują się nimi, czy nie. Uważam jednak, że przynależność do programów i dialogów politycznych z naszymi partnerami jest dla tych państw niezwykle ważna.
Kolejną bardzo ważną sprawą jest niezależność misji oraz ich prestiż wynikający z ich obiektywizmu, bezstronności i niezależności.
Niezależność ta musi się jednak przekładać na możliwość utrzymania spójnego stanowiska państw członkowskich i Komisji, tak aby Unia Europejska była jednogłośna w tej sprawie, abyśmy nie mieli do czynienia z podziałami wewnętrznymi, jak podkreślała pani De Keyser, mówiąc o tym, że były pewne problemy z Radą Ministrów.
Unia Europejska i jej misje muszą być zgodne z innymi misjami i z polityką organizacji lokalnych.
Na koniec, panie przewodniczący, chciałbym dodać, jak ważne jest, aby Komisja, której praca w tej sprawie przebiegała do tej pory bez zarzutu, dysponowała pewnym marginesem elastyczności i nie była ograniczona ze względów budżetowych w dalszym prowadzeniu tej doskonałej misji.
Podsumowując, chciałbym wyrazić moje poparcie dla wykonanych działań i zadowolenie z ich rezultatów. Popieram również dalsze inicjatywy w tym zakresie.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. – (SL) Zanim przedstawię swoje wstępne komentarze, pozwolicie państwo, że powiem kilka słów na temat procedury debaty. Na początku dzisiejszego posiedzenia powiedziano, że jeden z punktów porządku dziennego musi zostać przełożony, ponieważ przedstawiciele Rady nie mogą uczestniczyć w posiedzeniu. Biorąc pod uwagę późną godzinę, o której rozpoczęła się ta debata, są powody do tego, by przełożyć ją na inny dzień, szczególnie że porządek dzienny na dzisiaj jest bardzo napięty. Prezydencja zamierzała być obecna na wszystkich planowanych posiedzeniach, będzie również obecna przez cały czas podczas debaty, która zaczyna się o tak później porze, szczególnie że chcemy wyrazić, jak dużą wagę Rada i prezydencja przywiązują do tego tematu. Moje wstępne komentarze również będą trwały nieco dłużej niż przewidziane pięć minut. Chciałbym prosić o wyrozumiałość; postaram się w związku z tym skrócić moje oświadczenie końcowe.
Szanowni posłowie! Chciałbym wyrazić poparcie dla sprawozdania sporządzonego przez posła Cappato, a mianowicie sprawozdanie roczne na temat ochrony praw człowieka na świecie. Chciałbym również podkreślić, że uważamy rolę Parlamentu w szerzeniu poszanowania praw człowieka na świecie za kluczową, a państwa szczerą ocenę - za wartościowy wkład w działania Unii Europejskiej w tej niezwykle ważnej dziedzinie. Rada szczegółowo przeanalizuje to sprawozdanie. Jednak już dziś chciałbym poruszyć pewne ważne kwestie zawarte pańskim sprawozdaniu panie pośle Cappato.
Po pierwsze nie ma żadnych wątpliwości, że pańskie sprawozdanie omawia większość najważniejszych wyzwań stojących przed Unią Europejską, jeżeli chodzi o ochronę praw człowieka. Przede wszystkim cieszy nas, że działalność Parlamentu Europejskiego również została uwzględniona w sprawozdaniu na temat praw człowieka. Część sprawozdania poświęcona temu tematowi wyraża uznanie dla ważnej roli, jaką odgrywa to szanowne zgromadzenie w szerzeniu poszanowania praw człowieka. W przyszłości również Rada będzie starała się utrzymywać ścisłą współpracę z Parlamentem, szczególnie z Komisją Spraw Zagranicznych oraz podkomitetem ds. praw człowieka i demokratyzacji. Wierzymy, że sprawozdania roczne będą nadal przedstawiać wysiłki Parlamentu Europejskiego w tym zakresie.
Jeżeli chodzi o zawarte w sprawozdaniu wezwanie do wzmocnienia współpracy między Radą Europy a Unią Europejską, muszę przyznać, że zgadzamy się, że płaszczyzna współpracy jest tutaj dość szeroka, a podpisanie noty informacyjnej na temat współpracy między Radą Europy i Unią Europejską jest niezaprzeczenie ważne. Unia Europejska szanuje wysiłki Rady Europy na rzecz szerzenia i ochrony praw człowieka. Jest również zagorzałym zwolennikiem systemu ochrony praw człowieka reprezentowanego przez ONZ. Aktywnie wspieramy niezależność Biura Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka i będziemy się starali zagwarantować, że Rada Praw Człowieka będzie skutecznie walczyć z przypadkami łamania praw człowieka na całym świecie.
Siódme posiedzenie Rady Praw Człowieka, które odbyło się niedawno w Genewie, zakończyło się sukcesem dla Unii Europejskiej. Dwie przedstawione przez nas inicjatywy - wznowienie mandatów specjalnych sprawozdawców ds. praw człowieka w Birmie/Związku Myanmar i Korei Północnej - zostały przyjęte. Przyjęto też wszystkie indywidualne inicjatywy każdego z państw członkowskich. Poczyniliśmy również wysiłki na rzecz wznowienia mandatów dla niezależnych ekspertów Demokratycznej Republiki Kongo, jednak ta inicjatywa nie zakończyła się powodzeniem. Do pozytywnych wyników tego posiedzenia należy zaliczyć wznowienie mandatów dla obrońców praw człowieka i praw kobiet do ochrony przed przemocą.
W kwietniu uruchomiony został nowy mechanizm w ramach Rady Praw Człowieka - Powszechny Przegląd Okresowy. Unia Europejska uważa go za kluczowy mechanizm ochrony i szerzenia praw człowieka. Jest jeszcze za wcześnie, by móc ocenić funkcjonowanie tej nowej inicjatywy, jednak wstępne wrażenie jest pozytywne: wygląda na to, że państwa członkowskie traktują sprawę poważnie i zachowują się odpowiedzialnie. Niemniej jednak wśród niektórych członków Rady Praw Człowieka pojawiły się próby osłabienia tego mechanizmu, co jest powodem do obaw.
Oprócz intensywnych prac Narodów Zjednoczonych w ostatnich latach dużo czasu poświęcono również włączenia praw człowieka do innych dziedzin polityki zagranicznej. Chciałbym zapewnić państwa, że działania tego typu znajdują się bardzo wysoko na liście priorytetów prezydencji słoweńskiej. Prezydencja wspiera również wszystkie wysiłki Riiny Kionki, osobistej przedstawicielki pana Javiera Solany ds. praw człowieka.
W tym miejscu chciałbym poruszyć tę część sprawozdania, która mówi o konieczności aktualizacji wytycznych związanych z prawami człowieka. Podczas trwania naszej prezydencji zostaną zaktualizowane trzy spośród pięciu związanych z tym tematem wytycznych. W ubiegłym tygodniu Rada ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych przyjęła zaktualizowane wytyczne dotyczące torturowania. W przyszłym miesiącu planujemy zakończyć aktualizację wytycznych związanych z karą śmierci, co zbiega się z dziesiątą rocznicą istnienia tych wytycznych. Prezydencja kończy również aktualizację wytycznych w sprawie dzieci w konfliktach zbrojnych. Przy okazji tej sprawy należy zaznaczyć, że w tym miesiącu Rada ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych ma również przyjąć dwuletni przegląd wdrożenia listy kontrolnej integracji ochrony dzieci narażonych na skutki konfliktów zbrojnych do europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony.
Jeżeli chodzi o wytyczne UE w sprawie obrońców praw człowieka, sprawozdanie prosi państwa członkowskie o rozważenie możliwości wydawania wiz dla tych osób. W ramach działań Grupy Roboczej ds. Praw Człowieka (COHOM) prezydencja zorganizowała w kwietniu rozmowy w celu wymiany informacji związanych z wydawaniem wiz. Wygląda na to, że zachęciły one kilka państw członkowskich, wraz z właściwymi im konsulatami, do rozważenia możliwości pomocy obrońcom praw człowieka przez wydawanie im krótkoterminowych wiz. Równocześnie państwa członkowskie poparły pomysł włączenia odniesienia w tej sprawie do nowego wspólnego kodeksu wizowego. Kluczowym elementem kwestii wytycznych jest oczywiście ich praktyczne zastosowanie, a więc kontrola sytuacji związanych z ochroną praw człowieka i reagowanie na łamanie tych praw za pomocą konkretnych działań i oświadczeń, oraz podejmowania tego tematu w dialogu.
Poszanowanie praw człowieka na świecie jest oczywiście jednym z priorytetów wspólnej europejskiej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa. Poprzez takie narzędzia, jak wspólne działania i strategie, zabiegi dyplomatyczne i zarządzanie sytuacjami kryzysowymi UE stara się wzmocnić proces szerzenia demokracji i poprawić sytuację związaną z ochroną praw człowieka w wielu krajach. Pod tym względem dialog w sprawie praw człowieka jest szczególnie ważny. UE prowadzi obecnie rozmowy z Iranem, Uzbekistanem, Federacją Rosyjską, Unią Afrykańską i Chinami.
W ramach umów współpracy, które uwzględniają prawa człowieka, prowadzimy również rozmowy z innymi państwami trzecimi. Przy tej okazji należy wspomnieć, że kolejna okazja do rozmów na temat sytuacji w Chinach będzie miała miejsce w przyszłym tygodniu, 15 maja, podczas kolejnego etapu dialogu dotyczącego praw człowieka pomiędzy UE i Chinami w Ljubljanie. Chciałbym wspomnieć również o przeprowadzonych ostatnio, w kwietniu, konsultacjach z Federacją Rosyjską.
Szanowni posłowie! Chciałbym również poruszyć kwestię współpracy pomiędzy poszczególnymi instytucjami Unii Europejskiej w sprawie ochrony i szerzenia praw człowieka. W ciągu najbliższych kilku dni Rada planuje sporządzić odpowiedź na list przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, pana Pötteringa, w sprawie międzyinstytucjonalnej współpracy na rzecz praw człowieka. Zapewniam państwa, że chęć wzmocnienia tej współpracy jest ogromna, przynajmniej po stronie Prezydencji.
Podsumowując, chciałbym wyrazić poparcie dla sprawozdania przygotowanego przez panią poseł De Keyser i pana posła Salafranca Sánchez-Neyra w sprawie misji obserwacji wyborów. Misje obserwacji wyborów stanowią niezwykle ważny element polityki Unii Europejskiej związanej z szerzeniem demokracji. Przyczyniają się one do wzmocnienia dialogu demokratycznego i wsparcia demokratycznego procesu wyborczego, a także pomagają stworzyć demokratyczne instytucje. W tym roku miały, i będą miały, miejsce wybory w wielu krajach. Rada dokładnie obserwuje ich przebieg i ma zamiar nadal to robić w przyszłości.
Część naszych wysiłków na rzecz wzmocnienia relacji między Parlamentem Europejskim i Radą w sprawie misji obserwacji wyborów została już poczyniona, przybierając formę wymiany opinii z posłami do Parlamentu, którzy przewodniczyli misjom obserwacyjnym. Ich wkład przyczynił się w dużej mierze do ukształtowania polityki związanej z tą sprawą i wierzę, że dzisiejsza debata również będzie owocna pod tym względem.
Przewodniczący. − Chciałem zwrócić uwagę Panu Ministrowi, który wyraził zdziwienie, że debaty opóźniają się. Otóż dzieje się tak wtedy, gdy mówcy korzystają z większej ilości czasu, niż to było przewidziane. W planie, który uzgodniliśmy wcześniej pan minister miał przemawiać 5 minut. Przemawiał 10 minut, więc mamy kolejne 5 minut opóźnienia. Tak to się dzieje, tutaj pół minuty, tam 5 minut i te opóźnienia się składają, więc wspólnie czujmy się odpowiedzialni za przestrzeganie tego terminarza.
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Panie przewodniczący! Niezmiernie cieszy mnie możliwość ponownego uczestniczenia we wspólnej dyskusji na temat dwóch bardzo ważnych sprawozdań związanych z demokracją i ochroną praw człowieka: sprawozdania pana posła Cappato w prawie rocznego sprawozdania na temat praw człowieka i sprawozdania autorstwa posłanki De Keyser i posła Salafranca w sprawie misji obserwacji wyborów. Chciałabym pogratulować wszystkim trzem sprawozdawcom doskonałej pracy.
Cieszy mnie również fakt, że omawiamy te dwie sprawy razem. Jest to dla mnie żywym dowodem na to, że wszyscy tutaj zebrani jesteśmy przekonani, iż prawa człowieka i demokracja idą w parze i nie powinny być tematami rozważanymi oddzielnie. Prawa człowieka stanowią podstawę demokracji, a demokracja jest niezbędna dla ochrony i szerzenia praw człowieka.
Pozwolicie państwo, że wypowiem się po kolei na temat każdej z tych spraw. Oczywiście moja wypowiedź będzie raczej ogólna, jestem jednak gotowa podać więcej szczegółów na późniejszych etapach debaty.
Obserwacja wyborów jest sukcesem polityki zagranicznej Unii Europejskiej, dlatego dziękuję posłance De Keyser za jej słowa. W wyniku, jak mi się wydaje, systematycznych działań opartych na surowej metodyce oraz niezależnej, bezstronnej, długoterminowej obserwacji UE jest obecnie jednym z najbardziej wiarygodnych międzynarodowych obserwatorów. Potwierdziły to ostatnie misje obserwacyjne UE związane z tak delikatnymi sprawami, jak wybory w Kenii (pan Lambsdorff), Pakistanie (pan Gahler) i w Nepalu (pan Mulder). Kolejne, czekające nas misje, obejmują Kambodżę i Ruandę - kraje, które muszą otrząsnąć się z bolesnych wydarzeń z przeszłości. Podobnie jak w roku 2007 misje będą finansowane w absolutnej zgodzie z ustalonym budżetem.
Dobrze funkcjonująca współpraca między misjami obserwacji wyborów i Parlamentem Europejskim łączy doświadczenie techniczne ze świadomością tego, z jak delikatnymi sprawami mamy do czynienia, i zapewnia jednogłośność stanowiska UE. Dlatego jeszcze raz chciałabym pogratulować wszystkim głównym obserwatorom za doskonałą pracę. Profesjonalizm misji obserwacji wyborów organizowanych przez Unię Europejską miał u mnie bezwzględne pierwszeństwo już od początku mojej kadencji, podczas której obserwatorzy byli obecni w około 36 krajach.
Zgadzam się, że obserwacja wyborów nie może być niezależnym działaniem - powinna stanowić część szerszej strategii ochrony praw człowieka i szerzenia demokracji. Należy położyć również nacisk na powyborcze działania polityczne i kwestie techniczne. Wszyscy mamy swoje role do odegrania w tej sprawie, a Komisja ma zamiar wykorzystać planowany przegląd dokumentów na temat strategii krajowych w celu opracowania spójniejszej polityki w tym zakresie na poziomie krajowym, jak proponowano w sprawozdaniu, aby zagwarantować, że nasze działania na rzecz ochrony i propagowania praw człowieka, szerzenia demokracji, wsparcia wyborczego i pomocy w zakresie wzmacniania rządów demokratycznych i utrzymywania państwa prawa będą się wzajemnie umacniać.
Bez wątpienia pozostaje jeszcze dużo do zrobienia w tym zakresie. Takie są też moje zamiary w ramach rozmów z Parlamentem. Dlatego proponuję zorganizowanie drugiego wspólnego seminarium w sprawie obserwacji wyborów jesienią w oparciu o udane spotkanie ubiegłoroczne, na którym wskazana została bardzo ważna kwestia działań uzupełniających obserwację i wzmacniania jakości prac obserwacyjnych. Podjęliśmy już ważne kroki w tych dwóch sprawach: misje obserwacji wyborów są systematycznie włączane w cykl wyborczy, coraz częściej stosuje się również zalecenia misji w rozmowach z krajami partnerskimi. Dwie w całości przeanalizowane metodyki, których wytyczne zostały właśnie przyjęte, i systematyczne wsparcie programów szkoleniowych dla obserwatorów pomogą nam utrzymać dokładną, wysokiej jakości pracę wykonywaną przez naczelnych obserwatorów i ich grupy obserwacyjne. Drugie seminarium mogłoby się skupić na zwiększeniu widoczności misji obserwacji wyborów, a także na wymiarze politycznym wsparcia procesów wyborczych.
Możemy oczywiście omówić również ewentualne poszerzenie działalności naszych misji, jak wspomniała pani posłanka De Keyser. Jak do tej pory w misjach uczestniczą na przykład obserwatorzy ze Szwajcarii, Kanady czy Norwegii.
Jeżeli chodzi o drugie z omawianych dziś sprawozdań, będę się starała mówić krótko, ponieważ przewodniczący Rady bardzo szeroko omówił tę kwestię. Bieżący rok jest niezwykle ważny dla praw człowieka - mamy 60. rocznicę Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i 15. rocznicę Światowej Konferencji Praw Człowieka.
Ubiegły rok charakteryzowały zasadnicze zmiany w systemie ochrony praw człowieka ONZ dzięki zakończeniu projektu związanego z utworzeniem Rady Praw Człowieka. Niedawno zakończyła się pierwsza tura Powszechnych Przeglądów Okresowych, druga tura zaczęła się 5 maja. Obserwując działania tak państw członkowskich UE, jak i krajów trzecich, warto szczegółowo przeanalizować fakty, aby przekonać się, czy ta kluczowa zmiana będzie miała pozytywny wpływ na zwiększenie efektywności Rady Praw Człowieka. Właściwa jednostka Rady UE (COHOM) - w Genewie - rozpoczęła działania mające na celu poprawienie koordynacji, aby zapewnić większą spójność stanowiska UE w Radzie Praw Człowieka. Ma też szczegółowo omówić wnioski, jakie należy wyciągnąć z pierwszych dwóch przeglądów.
Nie będę przedstawiać teraz wszystkich szczegółów z tym związanych. Myślę, że na pozostałe sprawy będę mogła odpowiedzieć w dalszej części debaty, jeśli zostaną poruszone.
Thijs Berman, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Rozwoju. − (NL) Panie przewodniczący, pani komisarz! Birma po katastrofie: pola ryżowe wypełnione zwłokami, bezdomni, którzy pozostali przy życiu, organizacje pomocy, które nie mogą się dostać do kraju. Eksport gazu ziemnego przynosi Birmie 3 mld euro rocznie, jednak reżim postanawia przeznaczyć na akcję ratunkową zaledwie 5 mln euro. To istna jałmużna, biorąc pod uwagę, że tamtejsza junta wiedziała o nadchodzącym cyklonie, jednak nie ostrzegła mieszkańców.
Birma jest ogromnym wyzwaniem dla europejskiej polityki ochrony praw człowieka. Surowsze kary są jedynym rozwiązaniem w tej sprawie. Należy wzmocnić ograniczenia wizowe, zidentyfikować te firmy, które utrzymują reżim, i uniemożliwić wszystkie transakcje bankowe.
Rada powinna była podjąć te kroki tydzień temu. Jednak tego nie zrobiła. Sprawy handlowe wzięły górę. Tego typu krytycznego podejścia brakuje w rocznym sprawozdaniu UE na temat ochrony praw człowieka na świecie z 2007 r. Nowe sankcje dla Birmy muszą jednak poczekać. Najpierw UE musi skłonić kraje Azji Południowo-Wschodniej do pomocy. Poszczególne państwa członkowskie muszą czekać w pogotowiu. Rada Bezpieczeństwa musi oddelegować sekretarza generalnego Ban Ki-moona do Birmy. Musimy otworzyć granice Birmy.
Giusto Catania, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Unia Europejska często zajmuje się walką z łamaniem praw człowieka poza jej granicami, lecz nie zdaje sobie sprawy, że nasza polityka przyczynia się do systematycznego łamania praw poza terytorium UE.
Dlatego uważamy, że mandat Agencji Praw Podstawowych UE powinien obejmować również kraje, które zawarły porozumienia stabilizacyjne lub stowarzyszeniowe, a także te kraje, które podpisały z UE umowy o readmisji. Uważamy, że jest to niezwykle ważne dla imigrantów i osób ubiegających się o azyl, które często są wydalane z naszych krajów i wysyłane do krajów, w których nie mają zagwarantowanych podstawowych praw i wolności osobistych.
Należy również wspomnieć o kraju, który obecnie sprawuje Prezydencję w UE - Słowenii, gdzie mieszkańcy bez papierów, a więc bez żadnego obywatelstwa zostają wysyłani do Kosowa lub Serbii bez gwarancji bezpieczeństwa.
Martwi nas również to, że w wyniku walki z terroryzmem obniżył się poziom ochrony podstawowych wolności. Dlatego komisja opiniodawcza Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych oczekuje, że wszystkie działania Parlamentu zostaną ostatecznie wykonane, szczególnie te związane z lotami CIA i nielegalnym przetrzymywaniem osób podejrzanych o działania terrorystyczne.
Laima Liucija Andrikienė, w imieniu grupy PPE-DE. – (LT) Rozpocznę od podziękowań w stronę moich kolegów, których wspólne wysiłki ułatwiły przygotowanie rocznego sprawozdania na temat ochrony praw człowieka na świecie z 2007 r. oraz właściwej polityki UE. Dziękuję bardzo, panie pośle Cappato. Nasza współpraca była bardzo przyjemna i owocna.
Przygotowana rezolucja podkreśla prawa człowieka jako priorytet i wartość naczelną. Moja grupa polityczna, Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów, zawsze uważała prawa człowieka za przedmiot wielkiej wagi. Na czele listy naszych priorytetów znajdują się zniesienie kary śmierci, niedopuszczalność tortur, prawa kobiet i dzieci oraz walka z dyskryminacją. Grupa PPE-DE zawsze przywiązywała dużą wagę do praw człowieka w takich krajach, jak Chiny, Rosja czy Iran, i nie bez powodu, biorąc pod uwagę, że sytuacja praw człowieka w tych krajach wzbudza powszechne obawy.
Powszechnie wiadomo, że UE opracowała i podjęła wiele działań związanych z ochroną praw człowieka i szerzeniem demokracji. Obejmują one dialog polityczny, zabiegi dyplomatyczne i instrumenty finansowe - europejskie narzędzia ochrony demokracji i praw człowieka, ramy i praca na forach międzynarodowych.
Dlatego jednym z celów naszej rezolucji jest ocena skuteczności polityki UE i działań podejmowanych obecnie oraz ich wyników, a także proponowanie ulepszeń obecnej polityki, zwiększanie konsekwencji działań oraz zapewnianie ich przejrzystości i widoczności. Należy unaocznić fakt, że współpraca między instytucjami UE i ONZ w zakresie ochrony praw człowieka przyniosła do tej pory wspaniałe rezultaty; dlatego tym bardziej istotne jest kontynuowanie tych działań w przyszłości.
Mówiąc szczerze z powodu różnych opinii, doświadczeń i kultur reprezentowanych przez Parlament Europejski bardzo często różni się nasza ocena niektórych spraw i problemów, szczególnie w sprawach natury seksualnej i reprodukcyjnej. Zajmując się tego typu kontrowersyjnymi tematami, najczęściej mówimy o prawach człowieka, w szczególności prawach dzieci i kobiet. Dlatego pedofilia (były próby ukrycia jej pod nazwą „zdrowie seksualne”) nie może być tolerowana, jakkolwiek byśmy jej nie nazwali.
Przy tej okazji należy wspomnieć o ogromnej roli społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ bez jego udziału, bez aktywnych działań organizacji pozarządowych, wysiłki polityków zdawałyby się na marne. Obrońcy praw człowieka, bez względu na kraj pochodzenia – Oswaldo Payá i kubańskie Kobiety w Bieli, Yuri Bandazhevsky z Białorusi, Salih Mahmoud Osman z Sudanu i setki innych osób - zasługują na nasz szacunek i wsparcie.
Csaba Sándor Tabajdi, w imieniu grupy PSE. – (HU) Panie przewodniczący! W imieniu Grupy Socjalistycznej chciałbym podziękować sprawozdawcy, posłowi Marco Cappato za wyważone i szczegółowe sprawozdanie, a także za jego otwartość i gotowość do współpracy. Niezmiernie ważne jest to, że zgodnie z zaleceniem Socjalistów, poświęcono więcej uwagi prawom społecznym i gospodarczym. Jeżeli, bez względu na naszą politykę partyjną jako członków Europejskiej Partii Ludowej, Liberałów, Grupy Zielonych czy Socjalistów, jesteśmy dumni ze społecznego modelu Europy, powinniśmy również wymagać od innych - całkiem słusznie - poszanowania praw społecznych. W przypadku Chin i Rosji na przykład setki milionów mieszkańców wsi nie mają zapewnionego ubezpieczenia społecznego, dostępu do opieki zdrowotnej ani emerytury. Uważam, że są to fundamentalne prawa człowieka, dlatego należy im poświęcić więcej uwagi w przyszłości.
Cieszy nas bardzo, że pańskie sprawozdanie wzywa do zawężenia współpracy między Unią Europejską i Radą Europy w zakresie praw mniejszości. W oparciu o kryteria kopenhaskie Konwencja Ramowa o Ochronie Mniejszości Narodowych i Europejska Karta Języków Regionalnych lub Mniejszościowych są kluczowymi dokumentami UE i Rady Europy. Równocześnie jednak uważamy, że powinno zostać sporządzone oddzielne sprawozdanie, lub choćby oddzielny akapit na temat mniejszości narodowych, ponieważ my - wraz z komisarzem Ferrero-Waldnerem obecnym na tej sali - będziemy nadzorować sprawę Kosowa i podejmować decyzje związane z prawami mniejszości. Tymczasem sprawozdanie nie mówi o niczym innym niż sprawa Rosji i Chin. Dlatego dobrze by było, gdyby w przyszłości sprawozdanie na temat praw człowieka zawierało oddzielny rozdział na temat mniejszości etnicznych, Romów i imigrantów, innymi słowy, o nowych mniejszościach narodowych. Dziękuję za uwagę.
Janusz Onyszkiewicz, w imieniu grupy ALDE. – Chciałbym zastanowić się przez chwilę nad związkiem pomiędzy prawami człowieka a demokracją. Otóż uważa się powszechnie, że tylko w demokracji te prawa mogą być w pełni przestrzegane. Demokrację z kolei utożsamia się z rządami większości, które realizują się przez mechanizm wyborczy. Taka była demokracja grecka, większość decydowała o wszystkim. Ale w tym systemie głosami większości skazano Sokratesa na śmierć.
Wola większości nie musi być więc zawsze gwarantem wolności obywatelskich. Dlatego też w XIX wieku w myśleniu politycznym pojawiała się, dzisiaj mało rozumiana, obawa przed rozszerzeniem prawa do głosowania na szersze grupy społeczne, co wiąże się z założeniem, że tylko oświecona mniejszość jest w stanie uszanować wolności i prawa człowieka.
Dziś często spotykamy sytuacje, kiedy to dość nawet rzetelne wybory prowadzą do rządów dyktatorskich albo też takie rządy podtrzymują. Wystarczy przypomnieć takie kraje jak Białoruś czy rządy Hamasu w Strefie Gazy. Warto tez przywołać znaną odpowiedź prezydenta Egiptu Mubaraka, który na apel o przeprowadzenie rzetelnych wyborów stwierdził, że w ich wyniku rządy w Egipcie obejmie radykalne, fundamentalistyczne ugrupowanie muzułmańskie.
Tak więc, oczywiście, wybory to rzecz niesłychanie ważna, trzeba je w związku z tym także śledzić. Ale kto wie, czy w wielu krajach nie ważniejsze dziś od wyborów nie są rządy prawa i prawdziwie niezależne sądownictwo. Inaczej bowiem możemy mieć demokrację, która jest niczym innym jak dyktaturą opartą o mandat wyborczy. Dyktaturą, w której nie ma niezależnych instytucji, tworzących skomplikowany system równowagi i zabezpieczeń obywatela przed samowolą władz. Demokracja musi bowiem być demokracją liberalną a nie dyktaturą większości. Stąd powinniśmy więc utrzymywać praktykę obserwowania wyborów, ale do tych działań w walce o budowanie prawdziwej, liberalnej demokracji nie możemy się ograniczać. A więc więcej uwagi należy kierować na budowanie kultury demokratycznej i instytucji społeczeństwa obywatelskiego.
Takie działania nie mogą liczyć na wsparcie autokratycznych władz. Trzeba więc wypracować lepsze mechanizmy pomocy, jeszcze bardziej elastyczne niż te, które dziś obowiązują, a także poszerzyć zakres naszego wsparcia o udzielanie pomocy tym dzielnym ludziom, którzy za swą działalność są poddawani rozlicznym represjom.
Konrad Szymański (UEN). – Panie Przewodniczący! Myślę, że tylko uprzedzeniami lewicy, a być może także sprawozdawcy, można wytłumaczyć brak wystarczających zapisów na temat wolności religijnej na świecie w sprawozdaniu o prawach człowieka.
Swoboda wyznania i praktykowania religii jest jednym z najważniejszych składników praw człowieka. Została ona potwierdzona w artykule 18. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, w artykule 16. Dokumentu Końcowego OBWE i w artykule 9. Konwencji Europejskiej. Jest to wolność gwałcona na masową skalę. Najbardziej prześladowaną grupą religijną na świecie są chrześcijanie, którzy nie mogą swobodnie praktykować swojej wiary w Chinach, Arabii Saudyjskiej czy Iranie. W Iraku chrześcijanie asyryjscy, którzy od setek lat mieszkali na tej ziemi, muszą uciekać ze swych domostw. W Rosji coraz bardziej utrudnia się pracę wspólnot religijnych, które nie należą do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Niestety nie dowiemy się tego ze sprawozdania M. Cappato. Taka cenzura jest prostą drogą do utraty tego, co stanowi jedyną siłę systemu ochrony praw człowieka, drogą do utraty wiarygodności.
Hélène Flautre, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący! Przedstawione sprawozdania są bardzo dokładne i dobrze udokumentowane. Przekonują nas o tym, że Parlament może właściwie ocenić politykę UE związaną z prawami człowieka i wzmacnianiem demokracji. Wytyczne, dialogi i konsultacje, plany działania, klauzula na temat praw człowieka, misje obserwacji wyborów - wszystkie te działania podlegają dokładnej ocenie, jasno określa się też postępy, jakie należy poczynić w tym zakresie, tak poprzez tworzenie strategii związanych z ochroną praw człowieka dla poszczególnych krajów, jak i poprzez dokładne wskaźniki oceny sytuacji czy angażowanie Parlamentu w inicjowanie odpowiednich działań związanych z praktycznym zastosowaniem klauzuli na temat praw człowieka. Cele te są, jak mniemam, powszechnie znane tak Komisji, jak i Radzie i będą stanowiły przedmiot dalszych dyskusji na tym forum.
Określone są również wymagania wobec poszczególnych państw członkowskich. W szczególności ubolewamy nad tym, że wiele z międzynarodowych konwencji i dodatkowych protokołów nie zostało jeszcze ratyfikowanych przez większość krajów, w tym: Konwencja o ochronie praw wszystkich pracowników migrujących oraz członków ich rodzin, Protokół fakultatywny do konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur, Międzynarodowa konwencja w sprawie ochrony wszystkich osób przed przymusowymi zniknięciami i inne inicjatywy, takie jak Konwencja ILO 169. Ratyfikacja tych konwencji byłaby dużym wyróżnieniem dla poszczególnych państw członkowskich i całej UE.
Istnieją również jeszcze trudniejsze, powracające sprawy, które ze względu na sytuację międzynarodową znajdują się obecnie na pierwszym planie. Są to sprawy związane z całościowym, zintegrowanym podejściem do praw człowieka we wszystkich inicjatywach politycznych UE. Tak, polityka imigracyjna i azylowa UE i państw członkowskich prowadzi do łamania praw człowieka na masową skalę, szczególnie na naszych granicach zewnętrznych. Tak, duże firmy europejskie przymykają oko na bezpośrednie ataki związane z prawem pracy czy prawem do zdrowego środowiska naturalnego, a często same się do nich przyczyniają. UE powinna dążyć do takich ram prawnych, które zapewnią zgodność działań z prawami człowieka. Tak, kryzys cen żywności powoduje konieczność przemyślenia naszej polityki rolnej i energetycznej. Jeszcze raz tak - wpływ zmian klimatycznych na prawa człowieka jest oczywisty. Prawa do życia, zdrowia, mieszkania i pożywienia to najczęściej łamane prawa człowieka.
Naszym celem jest stworzenie spójnej, całościowej polityki. Prace nad wdrożeniem traktatu lizbońskiego już się zaczęły. Będą one stanowić dodatkowy krok świadczący o naszym zaangażowaniu w ochronę praw człowieka. Należy zwiększać to zaangażowanie poprzez lepszą, bardziej spójną organizację działań i środków na polu praw człowieka. Europejska Służba Działań Zewnętrznych powinna na przykład powołać jednostkę skupiającą się na przekrojowym charakterze praw człowieka. Parlament Europejski powinien zaś podjąć krytyczną decyzję w tej sprawie. Powołanie w pełni operacyjnego organu parlamentarnego jest w tym przypadku bardzo wskazane.
Vittorio Agnoletto, w imieniu grupy GUE/NGL. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Istnieje obawa, że propagowanie i ochrona praw człowieka staną się jedynie pustymi słowami, szczególnie jeśli konkretne wydarzenia nie pociągną za sobą skutków w postaci ustanowienia konkretnych zasad. Przez pewien czas Unia Europejska udawała, że jest bezradna wobec działań reżimów łamiących prawa człowieka, interesując się jedynie postępem w handlu i stosunkach gospodarczych.
Coraz częściej Rada i państwa członkowskie krytykują strategie Komisji związane z szerzeniem ochrony praw człowieka na świecie. Przez jakiś czas byliśmy świadkami świadomego odsyłania działań w tym zakresie do kompetencji krajowych. Nigdy wcześniej Komisja nie miała tak słabych wyników, jeżeli chodzi o projekty związane z prawami człowieka i szerzeniem demokracji na świecie, czego dowodem jest na przykład odmowa zastosowania klauzuli na temat demokracji przegłosowanej przez Parlament dwa lata temu.
Prawa człowieka po raz kolejny znalazły się na łasce jednostek odpowiedzialnych za politykę gospodarczą i wojskową, o czym świadczy „wojna z terroryzmem” prowadzona przez gabinet prezydenta Busha. Dlatego bardzo ważne są dalsze działania Parlamentu Europejskiego na tym polu jako głównego propagatora ochrony praw człowieka, a więc takie inicjatywy, jak sprawozdanie posła Cappato. Oczywiście wiemy, że sprawozdanie to skupia się jedynie na jednym z aspektów sprawy, który określiłbym jako „indywidualistyczny”.
Sam poseł Cappato głosował przeciw naszym poprawkom, których celem było podkreślenie znaczenia działań na rzecz rozwoju ludzkości oraz praw społecznych, gospodarczych i kulturowych, zgodnie z definicją ONZ, jako warunku niezbędnego, by móc korzystać z praw osobistych. Opiera się to na pojęciu współzależności i niepodzielności praw.
Tymczasem sprawozdawca postanowił ponownie sporządzić czarną listę krajów, która atakuje jak zwykle tych samych podejrzanych, podczas gdy najsilniejsi pozostają bez szwanku. Nasze poprawki miały na celu unaocznić fakt, że Turcja ponosi odpowiedzialność za politykę niszczenia tożsamości społecznej, politycznej i kulturowej Kurdów. Represje te skierowane są przeciwko milionom ludzi, jednak do tej pory nie zrobiono nic, by im zapobiec. Uważam, że sprawa kurdyjska jest kluczem do przyszłości demokracji w Europie, łącznie z ogólnymi sformułowaniami dotyczącymi praw człowieka, które trącą podwójnymi standardami. Dlatego właśnie nasza grupa postanowiła wstrzymać się od głosu w ostatecznym głosowaniu.
Przewodniczący. − Jeśli ktoś oczekiwał na wystąpienie pana posła Georgisa Georgiou z grupy Niepodległość i Demokracja, to się rozczaruje, ponieważ pana posła nie ma na sali.
Frank Vanhecke (NI). − (NL) Dziękuję panie przewodniczący! Uważam, że choć pewne elementy obszernego sprawozdania posła Cappato mogą zasługiwać na krytykę, poruszona została w nim bardzo ważna kwestia dyskryminacji religii mniejszości w krajach trzecich.
Powinniśmy zdobyć się na to, by powiedzieć pewne rzeczy wprost, bez owijania w bawełnę, i potępić fanatyczne zapędy totalitarnej polityki krajów muzułmańskich. Faktem jest, że podczas gdy w Europie islam jest traktowany na równi z innymi religiami, a muzułmanie są traktowani jak równorzędni obywatele - w moim kraju islam jest nie tylko uznawany, lecz także dofinansowywany przez rząd - w świecie muzułmańskim chrześcijanie i osoby niewierzące są powszechnie traktowani jak obywatele drugiej kategorii i w związku z tym dyskryminowani.
Przykładem może być rzekomo „nowoczesna” Algieria, gdzie próba nawrócenia muzułmanina może się skończyć pięcioletnim wyrokiem lub niezwykle wysoką grzywną. W pozostałych krajach muzułmańskich dyskryminacja i prześladowanie mniejszości stanowi po prostu część oficjalnej polityki. Dlatego nadszedł czas na zdecydowane działania ze strony Europy.
Zauważyłem, że podczas gdy Organizacja Konferencji Islamskiej (Organisation of the Islamic Conference - OIC) bez przerwy mówi o dyskryminowaniu muzułmanów, które rzekomo ma miejsce w różnych krajach, UE nawet słowem nie wspomina o bezpodstawnym, systematycznym i organizowanym przez władze prześladowaniu mniejszości religijnych w krajach muzułmańskich. Można odnieść wrażenie, że oficjalny dialog na temat praw człowieka i klauzule o nich mówiące to tylko „papier ozdobny” nie pokrywający się z rzeczywistością. Proszę mi powiedzieć, jak bardzo wiarygodna może być polityka Unii Europejskiej, jeśli otworzymy nasze drzwi na taki kraj, jak Turcja, wiedząc, że policja dopuszcza się tam torturowania ludzi na masową skalę?
Czego możemy nauczyć innych na temat wolności słowa i prasy, jeżeli od lat prowadzimy oficjalne i nieoficjalne negocjacje związane z przystąpieniem Turcji do Unii? Turcji - kraju określanego przez Reporterów bez Granic jako jeden z krajów, które najczęściej występują przeciw wolności słowa? Czego możemy nauczyć innych o wolności wyznania, jeśli włączymy do naszego grona taki kraj, jak Turcja, który pozabijał lub wygnał wszystkie swoje dawne mniejszości religijne i jawnie dyskryminuje tę nieliczną grupę osób, która po nich pozostała?
Jeżeli wyjdziemy poza oficjalną retorykę, oficjalne deklaracje i klauzule, zobaczymy Europę podwójnych standardów, jeśli chodzi o politykę związaną z prawami człowieka. Zobaczymy też ogromną przepaść między słowem a czynem.
Nawiasem mówiąc, idealnym przykładem dwuznacznej polityki europejskiej są działania obecnego komisarza ds. rozwoju i pomocy humanitarnej, Louisa Michela. Kiedy był jeszcze belgijskim ministrem spraw zagranicznych, sprawiał wrażenie globalnego sumienia ze swoim europejskim cordon sanitaire wymierzonym przeciwko Austrii i równoczesnym przypochlebianiem się dyktatorowi Fidelowi Castro. Kilka miesięcy temu ten właśnie członek Komisji Europejskiej po raz kolejny opowiedział się za znacznym poprawieniem stosunków Unii z Kubą, choć wszystkie organizacje praw człowieka potwierdzają, że kubański aparat rządowy jest stale zwrócony w stronę ograniczania praw i wolności Kubańczyków.
Takie osoby, tacy członkowie Komisji Europejskiej nie są odpowiednimi ludźmi do prowadzenia polityki związanej z prawami człowieka. Kolejnym spostrzeżeniem z mojej strony, jeżeli chodzi o to sprawozdanie, jest absolutny brak wzmianki o potrzebie przywrócenia prawa do wyrażania swoich przekonań w krajach europejskich, w tym w Belgii. Belgijska opozycja jest wybitnie nękana uwagami i procesami. Podjęto też wiele działań, których celem jest uniemożliwienie wolności słowa w sprawach imigracyjnych. Nadszedł czas, aby zdjąć klapki z naszych własnych oczu.
Zbigniew Zaleski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Pani Komisarz! Fakt obserwacji wyborów przez uznane instytucje polepsza atmosferę wyborczą, a czasem nawet pomaga w krystalizacji znaczących zmian, jak na przykład w „pomarańczowej rewolucji” w Kijowie. Obserwacja jest oczywiście inicjatywą kosztowną, ale uzasadnioną, bo z jednej strony uczy demokracji, a z drugiej pomaga nam zrozumieć polityczną świadomość i duszę danego narodu.
Aby misja była efektywna i oszczędna, pragnę przedstawić kilka sugestii. Po pierwsze, aby wysyłać osoby znające język lokalny. Jeśli jest to niemożliwe, to może tak komponować grupę obserwatorów, aby posługiwać się jednym językiem, na który się tłumaczy (francuski czy angielski), co z kolei wiąże się z zabraniem tłumaczy przekładających na ten właśnie język.
Na ile to możliwe warto werbować z innych krajów wolontariuszy, na przykład studentów lub członków organizacji pozarządowych i studenckich. Dlaczego? Im więcej obserwatorów, tym lepiej dla dobra sprawy. Nawet gdy czasem ironicznie mówią nam, na przykład w Afryce, że kolonizatorów już więcej nie potrzebują, to okazuje się, że kontakt i interakcja z wyborcami prowadzi do uznania z ich strony dla takiej misji, a jednocześnie dla tej formy demokratycznego wsparcia.
Jeżeli chodzi o human rights, to ze strony PPE-DE podejmiemy działania, żeby mieszkańcy szczególnie wrażliwych obszarów Ziemi byli świadomi swoich praw i umieli o nie walczyć. Tutaj trzeba stałej edukacji. Nie ma innego rozwiązania. Powiem na koniec, że bez podstawowych wartości i praw człowieka demokracja może być rozwiązaniem wadliwym, jeśli nie karykaturalnym sposobem rządzenia.
Józef Pinior (PSE). – Panie Przewodniczący! Pani Komisarz! Debata, która dzisiaj się odbywa dotyczy jednych z najważniejszych spraw, którymi zajmuje się Unia Europejska, a na pewno Parlament Europejski: przestrzeganiem praw człowieka w świecie, monitoringiem stanu demokracji w dzisiejszym świecie. Obydwa raporty wydają mi się bardzo ważnym osiągnięciem Parlamentu Europejskiego. Chciałem złożyć gratulacje panu Marco Cappato oraz posłom Véronique De Keyser i José Ignacio Salafranca za opracowanie tych raportów.
Stajemy zawsze w takich sytuacjach przed następującym dylematem: jak bronić praw człowieka, mówić o zasadach prawa, które chcemy pokazywać w innych regionach świata, a jednocześnie prowadzić skuteczną politykę Unii Europejskiej? Na tym polega dzisiaj sztuka polityki Unii Europejskiej: wyważenie tych dwóch zasad, pokazywanie horyzontu praw człowieka, a jednocześnie skuteczność naszej polityki. To pytanie staje dzisiaj przed nami dramatycznie w Birmie, w Chinach, na Kaukazie, w bardzo wielu regionach świata. Wydaje mi się, że obydwa raporty pokazują, starają się bardzo dobrze wyważyć te obydwa wyzwania, które stoją przed Unią Europejską.
I jeszcze jedna sprawa: korzystając z tej debaty, chciałem podziękować pani komisarz Benicie Ferrero-Waldner za odpowiedź w sprawie przestrzegania praw człowieka w Mongolii. Moje informacje okazały się słuszne. Mongolia może być przykładem kraju, w którym rzeczywiście mamy do czynienia z pozytywną tendencją w dziedzinie praw człowieka. Mongolia może być przykładem, że można pozytywnie zmieniać sytuację w tym względzie. Jest to bardzo ważny kraj w Azji, który może stać się przykładem Unii Europejskiej dla innych krajów w Azji Środkowej.
Fiona Hall (ALDE). – Panie przewodniczący! Misje obserwacji wyborów są centralnym i niezwykle ważnym elementem działań UE na rzecz ochrony praw człowieka, szerzenia demokracji i dobrego rządzenia. Chciałabym się odnieść przede wszystkim do misji obserwacyjnych w Afryce ze względu na szczególną współpracę UE z państwami Afryki, Karaibów i Pacyfiku.
Bardzo często misje obserwacyjne odbywają się w ramach współpracy określonej Umową z Kotonu. Na przykład podczas wyborów w Demokratycznej Republice Kongo w 2006 r. misja udzieliła znacznej pomocy technicznej związanej z procedurą głosowania, misje obserwacji wyborów powinny jednak udzielać pomocy również po wyborach, jak słusznie zauważyła posłanka De Keyser w swoim sprawozdaniu. Potrzeba powyborczej pomocy praktycznej i technicznej jest ogromna - potrzebne są szkolenia dla pracowników służby cywilnej oraz wymiana typu peer-to-peer z innymi członkami parlamentu. Nowo wybrany parlament potrzebuje wsparcia, by móc wzmocnić swoją zdolność do pociągnięcia swoich organów wykonawczych do odpowiedzialności. Potrzeba również działań politycznych po wyborach, biorąc pod uwagę w szczególności zalecenia misji obserwacyjnej, które powinny być zastosowane przed kolejną turą wyborów.
Jest również kilka innych spraw, które chcę poruszyć. To prawda, misja obserwacji wyborów ma szczególne znaczenie, ponieważ działa niezależnie od pozostałych części naszej polityki w tej sprawie. Nie jest to Komisja Europejska, działa niezależnie od polityki zagranicznej i choć powinna konsultować się z lokalną delegacją Komisji, ambasadorami państw członkowskich i innymi misjami obserwacyjnymi, nie odpowiada przed żadną z tych jednostek. Jej siłę stanowi niezależność. Choć zgadzam się z połączeniem i koordynacją działań, nie uważam, że powinniśmy prowadzić wspólne misje z innymi organami, ponieważ ukróciłoby to tak kluczową niezależność misji europejskich.
Zdaję sobie sprawę z chęci rozszerzenia misji obserwacyjnych i zwiększenia ich aktywności w południowej części Morza Śródziemnego. Rozumiem to, jednak uważam, że nie powinno się to odbywać kosztem prowadzenia misji w nowo powstałych demokracjach w Azji, Ameryce Łacińskiej, a przede wszystkim w Afryce. Jak zauważyło kilka osób, misje nie są tanie, a więc jeśli chcemy rozszerzyć ich działalność, będziemy potrzebować dodatkowych środków.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE). – (ES) Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałbym pogratulować posłowi Cappato za jego pracę i jej rezultaty.
W zasadzie gratulacje należą się całej podkomisji praw człowieka, ponieważ sprawozdanie to jest dowodem na to, że podkomisja dojrzała pod każdym możliwym względem.
Jednak jeżeli chodzi o sprawozdanie, istnieją pewne sprawy, które chcielibyśmy ponownie rozważyć, prosimy więc o to, by ponownie zwrócono na nie uwagę.
Po pierwsze należy zdać sobie sprawę z tego, że prawa człowieka są uniwersalne i niepodzielne, co nie jest jasno powiedziane w sprawozdaniu, a chcielibyśmy, by było, dlatego zaproponowaliśmy poprawkę w tej sprawie.
Po drugie dobrze by było ustalić, aby w przyszłości każdy wysłannik UE miał jasno zdefiniowane obowiązki związane z prawami człowieka, a przede wszystkim z gwarantowaniem przestrzegania wytycznych z nimi związanych.
Po trzecie, w związku z wytycznymi, uważam, że należy pamiętać, że choć prawa kobiet są z definicji prawami człowieka, pewne elementy, które często towarzyszą łamaniu niektórych z tych praw wskazują, z punktu widzenia różnic płci, na potrzebę jak najszybszego opracowania nowych wytycznych odnoszących się właśnie do praw kobiet.
Ostatnia sprawa związana jest z tym, że choć istnieje wiele spraw, które powinniśmy przy tej okazji omówić, lecz na które niestety nie mamy czasu, chciałbym wspomnieć przynajmniej o łamaniu praw człowieka w Saharze Zachodniej przez władze Maroka, ponieważ jest to oczywisty przykład niepełnej lub też źle przeprowadzonej dekolonizacji.
Dlatego Hiszpania, a w związku z tym i Unia Europejska, ma obowiązek podjęcia tego tematu, szczególnie że Rada Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych po raz kolejny wezwała do rozwiązania tego konfliktu w sposób trwały i sprawiedliwy, zgodnie z prawem międzynarodowym. Wszyscy wiemy, że należy w tym przypadku zastosować prawo do samodzielnego podejmowania decyzji.
PRZEWODNICZY: MIGUEL ANGEL MARTÍNEZ MARTÍNEZ Wiceprzewodniczący
Luisa Morgantini (GUE/NGL). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym podziękować posłowi Cappato i podkomisji do spraw praw człowieka. Jednak nie mam zamiaru mówić teraz o sprawozdaniu. Liczę na to, że podkomisja do spraw praw człowieka przekształci się w pełnoprawną komisję. Chciałabym również podziękować posłance De Keyser i posłowi Salafranca za szczegółowe i pobudzające do działania sprawozdanie. Żałuję jednak, że sprawozdanie to nie zostało sporządzone wspólnie przez Komisję Spraw Zagranicznych i Komisję ds. Rozwoju, biorąc pod uwagę fakt, że przewodniczący tych dwóch komisji razem przewodniczą grupie Parlamentu Europejskiego odpowiedzialnej za obserwację wyborów.
Dziękuję również Komisji Europejskiej, szczególnie pani Ferrero-Waldner, za zaangażowanie i stanowczość w przygotowaniu europejskiego instrumentu na rzecz wspierania demokracji i praw człowieka, którego zadaniem jest szerzenie praw człowieka za pomocą takich działań, jak obserwacja wyborów, wiedząc o tym, że demokracja i prawa człowieka wymagają nie tylko wolnych i sprawiedliwych wyborów, lecz również dalszego rozwoju i strategii na rzecz walki z ubóstwem.
Została mi już tylko minuta, dlatego chciałabym podkreślić, jak ważna jest spójność działań w okresie powyborczym. Za przykład możemy wziąć Palestynę. Spójność i ciągłość działań związanych z kontynuacją sporządzania sprawozdań i opracowywania polityki wspierającej nowo utworzony parlament jest kluczem do zapewnienia wiarygodności programu EIDHR. Propozycja pani Ferrero-Waldner w sprawie wspólnego seminarium na temat obserwacji wyborów jest równie ważna, szczególnie jeśli dzięki temu uda nam się zaangażować społeczeństwo obywatelskie i lokalnych obserwatorów wyborów stanowiących dla nas idealny kanał komunikacyjny.
Hélène Goudin (IND/DEM). – (SV) Panie przewodniczący! UE jest unią wartości, u których podstaw leży powszechne porozumienie w sprawie poszanowania praw człowieka. W przypadkach, kiedy prawa te nie są przestrzegane wewnątrz Unii lub w jej sąsiedztwie, UE powinna podjąć odpowiednie działania. Niemniej jednak nie powinno być tak, że Parlament stara się wykorzystać prawa człowieka do umocnienia swojej pozycji w polityce zagranicznej kosztem kompetencji poszczególnych państw członkowskich. Nie możemy zapominać, że niektóre z państw członkowskich nie zawsze szanują prawa człowieka. Z taką sytuacją mamy do czynienia na przykład w przypadku praw GLBT, podczas gdy z zapałem bijemy się w piersi i krytykujemy politykę krajów trzecich.
Jim Allister (NI). – Panie przewodniczący! Nasuwa mi się na myśl pewne pytanie. Czy ta debata jest tylko jakimś corocznym rytuałem, który ma oczyścić nasze sumienie w związku z ochroną praw człowieka, czy rzeczywiście poważnie myślimy o wprowadzeniu rzeczywistych zmian w krajach, które systematycznie łamią te prawa?
Owszem, UE protestuje, ale czy są to działania odwrotnie proporcjonalne do znaczenia krytykowanych krajów dla naszych stosunków handlowych? Weźmy na przykład Indie czy Chiny. Oba te kraje zabiegają o współpracę handlową. Jak poważne są nasze starania związane z poszanowaniem praw człowieka w negocjacjach? Dlaczego nasze umowy handlowe nie mają odpowiedniego zaczepienia w sprawach związanych z prawami człowieka? Czy prawdą jest, że sprawy handlowe są dla UE ważniejsze niż represje?
Patrzę na Indie i widzę dyskryminację ich mieszkańców w oparciu o system kast, zaskakującą ilość przypadków niewolniczej pracy i handlu usługami seksualnymi, powszechne naruszanie wolności wyznania. Później odkrywam, że jedyne, co robimy, to prowadzenie doraźnych rozmów z Indiami bez wyraźnego zaangażowania w sprawy związane z ochroną praw człowieka. Nic dziwnego, że nie widać poprawy.
Muszę również przyznać, że nasze działania są źle ukierunkowane. EU kładzie duży nacisk na takie rzeczy, jak prawo do aborcji, nawet tam, gdzie jest to obrazą dla lokalnej kultury - jak na przykład w Kenii, gdzie finansowane przez UE organizacje pozarządowe dają pieniądze na aborcje wbrew obowiązującym zwyczajom i prawom.
Czy nie powinniśmy się raczej skupić na podstawowych prawach i przeznaczyć te pieniądze na pomoc w dostarczaniu wody i żywności zamiast podejmować tego typu działania pod przykrywką polityki zdrowotnej?
Ari Vatanen (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Myślę, że jest to odpowiednia chwila na zastanowienie się nad znaczeniem wyborów i misji obserwacyjnych. Jeszcze dziś rano otrzymałem informację o ostatnich wynikach kampanii amerykańskiej. Wybory trwają tam już od bardzo dawna, jednak nadal nie wiadomo, kto będzie kandydatem demokratów w wyborach na prezydenta. Myślę, że raczej senator Obama, ale mnie nie zapytają o zdanie w tej sprawie.
W czasie trwania tych prawyborów odbyły się wybory w Rosji, a dziś właśnie prezydent Putin przekazał pałeczkę panu Miedwiediewowi. Powinienem powiedzieć, że Miedwiediew został uroczyście wprowadzony na stanowisko prezydenta, jednak nie jest to właściwy opis tego, co się stało, ponieważ przygotowanie jego kampanii wyborczej trwało zaledwie jeden dzień - tak brzmiał komunikat prasowy z Kremla. Mówił on również o tym, że dzień ten nic nie kosztował. Jak można przygotować kampanię wyborczą w jeden dzień? Można, jeśli z góry wie się, że dostanie się siedemnastokrotnie więcej czasu antenowego niż wszyscy trzej pozostali kandydaci. Taka jest smutna historia rosyjskich wyborów. Rosjanie zasługują na więcej. Nie chodzi tu o krytykę Kremla. Musimy wstawić się za mieszkańcami Rosji i innych krajów, w których ludzie nie mają szans na demokrację w naszym znaczeniu tego słowa.
Czy misje obserwacji wyborów są ważne? Tak, są niezwykle ważne, ponieważ pomagają budować demokrację, a to jest najważniejszą misją nas tu zebranych. Poseł Salafranca i posłanka De Keyser sporządzili doskonałe sprawozdanie, jednak musimy dalej drążyć ten temat. UE musi dalej przybierać na sile. Nie możemy zostawić tych spraw samym sobie, ponieważ jesteśmy to winni ludziom, którzy do tej pory nie mieli szansy żyć w prawdziwie demokratycznym kraju.
Richard Howitt (PSE). – Panie przewodniczący! Składam wyrazy uznania na ręce sprawozdawcy Marco Cappato za jego roczne sprawozdanie na temat ochrony praw człowieka.
Chciałbym na koniec wyjaśnić dwie poprawki proponowane przez partię socjalistów: po pierwsze szanuję państwa stanowisko w sprawie polityki nieagresji według Gandhiego - bardzo dobrze, że sprawozdawca postanowił zwrócić na to uwagę na forum Parlamentu. Chcemy jednak wykreślić ten akapit, ponieważ nie może to być jedyną zasadą, którą mamy się kierować we wspólnej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Ustanawianie i utrzymywanie pokojowych stosunków wymaga czasem zastosowania środków militarnych i nadal stanowi część godnych pochwały i szlachetnych działań, które możemy i musimy podejmować w Europie w celu szerzenia pokoju i rozwoju na świecie.
Druga poprawka dotyczy Rady Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych. Jako jeden z członków podkomisji regularnie bywam w Genewie i podzielam państwa obawy. Martwi mnie polaryzacja, z jaką mamy nadal do czynienia w sprawie Palestyny i szablonowy sposób traktowania sprawy terytoriów palestyńskich, zwłaszcza przez państwa z grupy afrykańskiej, choć powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że dotyczy to również i Europy. Niemniej jednak uważam, że w tym roku niezmiernie ważne są działania w duchu reform ONZ oraz zrozumienie pozytywnej roli, jaką odgrywają państwa członkowskie w Radzie Praw Człowieka. Musimy również zrozumieć, że procedury wzajemnego przeglądu są rzeczą nową, powinny być przeprowadzane w sposób otwarty, całościowy i skuteczny, tak abyśmy mogli jak najlepiej wspierać tę instytucję.
W motywie P ust. 4 prosimy Komisję, a także Radę, o zatwierdzenie propozycji konsensusu w sprawie szerzenia demokracji w ramach polityki dotyczącej państw sąsiadujących, kryteriów kopenhaskich i strategii regionalnych na całym świecie. Mówimy o szerzeniu demokracji, jednak nie istnieje wspólna europejska definicja demokracji. Propozycja, podobnie jak w przypadku konsensusu w sprawie rozwoju, wspólnego określenia polityki związanej z szerzeniem demokracji na świecie i wspólnego zaangażowania się w działania z nią związane przez Komisję, państwa członkowskie i Parlament ma duże znaczenie. Pan Solana wyraził swoje poparcie dla tej propozycji i mam nadzieję, że tak Rada, jak i Komisja wypowiedzą się na ten temat pozytywnie podczas dzisiejszego wieczoru.
Ona Juknevičienė (ALDE). – (LT) Zeszłoroczne sprawozdanie UE składało się ze 104 stron, z których 4 poświęcone były kwestii praw człowieka. W tym roku liczby te wynoszą odpowiednio 216 i 10. Sprawy omówione w zeszłorocznym sprawozdaniu, takie jak działalność Agencji Praw Podstawowych i działania Parlamentu w tym zakresie, zostały wspomniane ponownie. Jednak sprawozdanie szczegółowo opisuje, jak Europejczycy bronią praw ludzi na świecie.
Niestety ani w nim, ani w rezolucji nie ma ani słowa na temat ochrony praw człowieka i przypadków, w których praw tych się nie przestrzega wewnątrz Unii Europejskiej. Czyżby nie było żadnego przypadku łamania praw człowieka w UE, czy może po prostu nie rozwiązujemy tych problemów w sposób szybki i sprawiedliwy? Według mnie nie mamy do czynienia ani z jednym, ani z drugim. Wygląda na to, że łatwiej jest potępiać innych, niż przyznać się do własnych grzechów.
Czyż nie zdajemy sobie sprawy, że nielegalne biura zatrudnienia w Londynie czynią z imigrantów z Polski i Litwy niewolnikami? Czy nie wiemy o tym, że masowe aresztowania „nielegalnych” mieszkańców Paryża odbywają się na rozkaz prezydenta Sarkozy'ego? A co z bezprawnym traktowaniem Rumunów w Rzymie? Oczywiście poszkodowani mogą zawsze zwrócić się do sądu w Strasburgu. Być może za kilka lat, kiedy sprawy rozpatrywane w tym sądzie będzie można liczyć w tysiącach, sprawiedliwości stanie się zadość. Tylko że dla osób poszkodowanych liczy się każdy dzień, każda godzina.
Zostaliśmy powołani do Parlamentu, by reprezentować interesy naszych ludzi, bronić ich praw i pracować dla nich. Stawmy więc czoła wyzwaniom. Każdy mieszkaniec Europy powinien mieć zapewnione bezpieczeństwo. Wtedy dopiero urośniemy w siłę i będziemy mogli pomagać innym.
Przewodniczący. − Dziękuję, posłanko Juknevičienė. Jest to przykład wytykania innym drobnych błędów, nie bacząc na własne, większe przewinienia.
Margrete Auken (Verts/ALE). – (DA) Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować za doskonałe sprawozdanie na temat ochrony praw człowieka. Ma ono jednak niestety jedną wadę. Największy problem związany z łamaniem praw człowieka na świecie - dyskryminacja 260 milionów Dalitów nie przynależących do żadnej kasty - jest traktowany bardzo powierzchownie i zawsze w kontekście masy innych powodów do dyskryminacji. W lutym ubiegłego roku zatwierdziliśmy bardzo ważną decyzję w tej sprawie, dlatego niepokojące jest odrzucenie poprawki Partii Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego przez Komisję Spraw Zagranicznych. Zaproponowaliśmy wspólne, we współpracy z ONZ, opracowanie wytycznych dotyczących dyskryminacji kast i omówienie tej kwestii podczas szczytów organizowanych w krajach, których one dotyczą. Czy Indie i Wielka Brytania, które w zeszłym roku były przeciwne tej decyzji, uczestniczyły w tych spotkaniach, i czy udało im się tym razem?
Problem ten dotyczy wielu państw Azji Południowej, mówię jednak o Indiach, ponieważ jest to kraj demokratyczny, co zostało podkreślone jako jeden z najważniejszych elementów polityki związanej z prawami człowieka. Jest to kraj demokratyczny, który dysponuje odpowiednimi prawami zabraniającymi dyskryminacji kast. Jednak praw tych się notorycznie nie przestrzega. Demokracja w Indiach zasługuje na to, by prawa te szanować, a Indie powinny stać się przykładem dla innych. Powinniśmy się wstydzić tak małego zaangażowania w sprawę cierpienia Dalitów ze strony Parlamentu i całej UE. Mogliśmy o tym mówić rok temu. Dlaczego więc nie teraz? Czy sprawa Dalitów uległa jakiejkolwiek poprawie? Czy dyskryminacja zaczyna zanikać? Nie. Wszyscy zebrani na tej sali wiedzą, że nie. Dlaczego więc nie mielibyśmy się poważnie zaangażować w tę sprawę?
Willy Meyer Pleite (GUE/NGL). – (ES) Dziękuję bardzo, panie przewodniczący! Panie i panowie! 13 kwietnia Ennaama Asfari, obrońca praw człowieka w Saharze Zachodniej, został aresztowany w Marakeszu. Było to kolejne aresztowanie w Maroku.
Mówię o tym, ponieważ nie powinniśmy zapominać, że Unia Europejska ponosi odpowiedzialność za proces dekolonizacji popierany przez ONZ. Jest to nasz obowiązek, a więc każde sprawozdanie na temat praw człowieka musi mówić o tym, że Unia Europejska ma być wymagająca i czujna i musi się stosować do rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Po drugie, panie i panowie, w XXI wieku mamy do czynienia z cywilizacją, w której mieszkańcy stają się coraz ubożsi i coraz bardziej głodni, coraz bardziej szerzą się choroby i wszelkiego rodzaju nierówności. W ciągu ostatnich dziesięciu lat, według ONZ, Afryka stała się jeszcze uboższa. Dlatego chciałbym zażądać, zasugerować, poprosić, by prawa człowieka były w pełni rozumiane - jako wszystkie prawa: gospodarcze, społeczne, kulturowe i polityczne. Gdyby istniał sposób na zmierzenie braku poszanowania praw człowieka, zdziwiłabym nas kolejność występowania krajów w rankingu. Dlatego uważam, że potrzeba nam większej świadomości praw człowieka i większej z nimi zgodności.
Kathy Sinnott (IND/DEM). – Panie przewodniczący! Podczas omawiania wyborów i misji obserwacyjnych powinniśmy patrzeć na nasze działania przez pryzmat traktatu lizbońskiego. Jak wiele osób spośród pół miliarda mieszkańców Europy spoza kręgu politycznego Rady będzie wybierało prezydenta Europy, czyli przewodniczącego Rady? Żadna. Jak wiele osób spośród społeczeństwa będzie wybierało premiera Europy, czyli przewodniczącego Komisji? Również żadna.
Być może większe postępy możemy poczynić w działaniach na rzecz szerzenia demokracji poza UE. Jak powiedział poseł Bonde dziś wieczorem, gdyby prezydent Chin w rozmowie na temat demokracji zapytał przyszłego przewodniczącego Rady Europejskiej, ile osób na niego głosowało, byłby to moment dość żenujący.
Urszula Gacek (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Popieram doskonałe sprawozdanie na temat roli Parlamentu Europejskiego w obserwacji wyborów. Obserwacje wyborów w nowych i rozwijających się demokracjach słusznie są postrzegane jako priorytet działań UE i świadczą o naszym zaangażowaniu w sprawy innych narodów.
Jednak uważam, że rola odgrywana przez poszczególne państwa członkowskie, jak można powiedzieć „dojrzałe demokracje”, powinna być większa. Chciałabym przytoczyć pewien przykład.
Pamiętam gorącą debatę, jaka miała miejsce w Polsce przed październikowymi wyborami w 2007 r. OBWE chciało wysłać do nas niewielką grupę obserwatorów. Na początku pomysł ten spotkał się z dezaprobatą wielu polityków, którzy uważali to za obrazę i afront. Bezpodstawnie jednak. Misje obserwacji wyborów były przeprowadzane wiele razy w starych demokracjach europejskich. Za przykład możemy wziąć wybory prezydenckie we Francji. Po wstępnej dyskusji obserwatorzy byli w Polsce mile widziani.
Przekonując niechętne, kształtujące się dopiero demokracje do pomysłu przeprowadzenia międzynarodowych misji obserwacyjnych, powinniśmy podkreślać, że my sami stosujemy takie działania. Nasze procesy wyborcze niekoniecznie przebiegają bezproblemowo. Wielka Brytania ma udokumentowane przypadki oszustw wyborczych w przypadku głosowania drogą pocztową. Wszyscy będziemy również musieli stawić czoła nowym wyzwaniom związanym z głosowaniem przez Internet w przyszłości.
Dlatego powinniśmy być otwarci na działania kontrolne - nasza otwartość tylko zwiększy naszą wiarygodność.
Libor Rouček (PSE). – (CS) W dniu dzisiejszym przyszło nam omawiać dwa ściśle ze sobą powiązane sprawozdania: roczne sprawozdanie na temat sytuacji praw człowieka i sprawozdanie związane z misjami obserwacji wyborów, organizowanymi przez UE. Wolne wybory i prawo do demokracji to podstawowe, prawa człowieka objęte m.in. Międzynarodową Konwencją Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Deklaracją Milenijną ONZ. Dlatego właśnie szerzenie demokracji należy do głównych celów polityki zagranicznej UE. Aby nasze wsparcie mogło być skuteczne, musimy wzmocnić naszą politykę zagraniczną i politykę bezpieczeństwa oraz zwiększyć wydajność działań europejskich misji obserwacji wyborów.
Dlatego popieram zalecenia naszych sprawozdawców w tej sprawie. Wierzę również, że cały proces wyborczy, w tym jego etapy przed- i powyborcze, powinien być uwzględniony w dialogu politycznym z państwami trzecimi. Do celów procesu wyborczego, nie samego głosowania, lecz także etapów przed- i powyborczych, powinno należeć również propagowanie inicjatyw o charakterze demokratycznym, takich jak państwo prawa, niezależność mediów i sądownictwa, społeczeństwa obywatelskiego itp. Jestem przekonany, uwzględniając własne doświadczenia związane z misjami obserwacji wyborów, że Parlament Europejski powinien i może odgrywać dużo większą rolę w tym procesie oraz zwiększyć swoją skuteczność.
Podsumowując, jako przedstawiciel Republiki Czeskiej chciałbym powiedzieć kilka słów na temat ratyfikacji statutu rzymskiego. Podobnie jak w zeszłym roku, chciałbym wezwać posłów i senatorów do Parlamentu Europejskiego z Republiki Czeskiej do jak najszybszej ratyfikacji tego statutu. Fakt, że Republika Czeska, która obejmie przewodnictwo UE w pierwszej połowie przyszłego roku, jest jedynym państwem członkowskim, które do tej pory nie ratyfikowało tego statutu, jest moim zdaniem żenujący dla, niestety w tym przypadku, mojego kraju.
Sarah Ludford (ALDE). – Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałabym powiedzieć bezpośrednio Komisji i Radzie, że UE powinna poprzeć prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego w postawieniu w stan oskarżenia dwóch osób, które rzekomo dopuściły się łamania praw człowieka w Darfurze. Jedna z nich to urzędujący obecnie minister w rządzie Sudanu. Reakcja UE nie była do tej pory wystarczająco silna, co nie jest godne pochwały, biorąc pod uwagę, że przypisujemy sobie przynajmniej część zasług związanych z utworzeniem MTK.
Ryzykujemy nawet, że prześcigną nas w tej kwestii Stany Zjednoczone. W ciekawej przemowie wygłoszonej dwa tygodnie temu John Bellinger, główny prawnik w departamencie stanu, powiedział, że Stany Zjednoczone są gotowe, bez zmiany swojego stanowiska ideologicznego względem MTK, wspierać jego działania, szczególnie w sprawie Darfuru. Dlatego powinniśmy ostro przyspieszyć naszą interwencję w tej sprawie.
Przy okazji Stanów Zjednoczonych, ktokolwiek by nie wygrał tamtejszych wyborów, istnieje szansa na ukrócenie wojny z terroryzmem, a przynajmniej największych nadużyć z nią związanych. Wszyscy kandydaci opowiadają się za zamknięciem bazy w Guantanamo, jednak UE powinna włączyć się w tę sprawę, nawołując dalej do jej zamknięcia i prowadząc międzynarodową inicjatywę związaną z przesiedleniem zatrzymanych, którzy nie mają szans na sprawiedliwy sąd. Jednak oprócz tego - i zgadzam się z opinią, że aby zyskać na wiarygodności na świecie UE musi szanować prawa człowieka wewnątrz swoich granic - musimy stanowczo w końcu wziąć odpowiedzialność za konszachty władz krajów europejskich związane z transferem podejrzanych do innych państw, co, powiedzmy to sobie szczerze, jest przykładem porywania i torturowania ludzi.
Maria da Assunção Esteves (PPE-DE). – (PT) Taki jest stan rzeczy. Kara śmierci, torturowanie ludzi i głód to zjawiska powszechne na świecie, którym po części rządzimy. Jednak jeżeli tylko będziemy chcieli, możemy zmienić obecną sytuację. Europie oświecenia, wartości i godności ludzkiej brakuje spójności działań. Parlament Europejski i Rada nie zawsze mają to samo stanowisko w tej sprawie, jednak istnieje tylko jedna droga, która polega na spójnym działaniu instytucji europejskich we wszystkich sprawach wewnętrznych i zewnętrznych. Liczymy na skuteczność nowej Służby Działań Zewnętrznych, zgodnie z traktatem lizbońskim, w działaniach związanych z prawami człowieka.
Jednak patrząc na to, co się dzieje na świecie: karę śmierci stosowaną w Stanach Zjednoczonych tak jak w Afryce, czy Chiny, które mają na swoim koncie nie tylko przewinienia związane z Tybetem, ale także pracę niewolniczą, torturowanie ludzi i przyspieszone egzekucje. Tego typu przykłady powinny nas motywować do ujednolicenia naszej polityki. Europa potrzebuje aktywnych działań na rzecz ochrony praw człowieka. Mobilizacja społeczeństwa obywatelskiego jest ważna, jednak nie możemy zapominać, że walka o ochronę praw zajmuje pierwsze miejsce na liście działań dyplomatycznych Stanów Zjednoczonych. Francuski prezydent miał rację, mówiąc, że nie pojedzie na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Żadna z głów państw UE nie powinna tam jechać. Unia Europejska powinna propagować jedność w zakresie wyznawanych wartości. Nie wystarczą oświadczenia i rezolucje. Nie możemy zaprzedać naszej duszy.
Genowefa Grabowska (PSE). – Pani Komisarz! Gratulując trójce sprawozdawców, chcę szczególnie podkreślić konieczność bezwzględnego, niekwestionowanego uwzględniania praw kobiet we wszystkich sferach życia publicznego, w stosunkach społecznych oraz w czysto ludzkich relacjach prywatnych. I to nie tylko w teorii, ale także w praktyce.
Wymaga to przede wszystkim wyeliminowania wszelkich form dyskryminacji i przemocy wobec kobiet i dziewcząt. Ale to nie wystarcza. Popatrzmy na Europę. Unia Europejska przygotowuje wiele rezolucji, które nawołują państwa członkowskie do równego traktowania kobiet i mężczyzn, potem sprawdza czy i jak te zasady są wdrażane w życie. Ale jestem bardzo ciekawa, Pani Komisarz, czy zasada równości płci ("gender mainstreaming") zadziała w strukturach wewnętrznych Unii Europejskiej. Czy na przykład przy budowie nowych unijnych instytucji i obsadzie czterech najwyższych stanowisk - prezydenta Unii, przewodniczących Komisji i Parlamentu oraz przedstawiciela Unii ds. polityki zagranicznej - znajdzie się zapis, który ją odzwierciedli?
Koleżanki, koledzy, to będzie chwila prawdy, ilustrująca, czy nasze prawdziwe podejście do praw kobiet rzeczywiście jest takie, o jakim mówimy.
Maria-Eleni Koppa (PSE). – (EL) Panie przewodniczący! Sprawozdanie, o którym dzisiaj mowa, to najważniejsze wyrażenie polityki Parlamentu Europejskiego w związku z ochroną praw człowieka na świecie. Stojące przed nami wyzwania są ogromne. Parlament Europejski może i powinien stać się gwarantem demokracji i godności ludzkiej.
Silne i jednogłośne stanowisko UE w tej sprawie jest kluczowe. Jest to jedyny sposób na wzmocnienie wspólnych działań i zwiększenie ich efektywności.
Powinniśmy wyzbyć się podwójnych standardów stosowanych zamiennie w zależności od tego, jak decyzje wpłyną na nasze interesy. Do najważniejszych celów naszej polityki należy włączyć zniesienie kary śmierci i zakaz poddawania ludzi torturom, a także ochronę dzieci w obliczu konfliktów zbrojnych. Ochrona praw człowieka powinna przeniknąć do wszystkich dziedzin współpracy i porozumień z państwami trzecimi. Nie możemy tolerować żadnych odstępstw czy działań oportunistycznych.
Prawa człowieka powinny stać się dla nas przewodnikiem w podejmowanych decyzjach.
Pozwólcie państwo, że na koniec podziękuję sprawozdawcy za rzetelne i szczegółowe sprawozdanie.
Marios Matsakis (ALDE). – Panie przewodniczący! Jeżeli UE chce wypaść przekonująco w rozmowach na temat łamania praw człowieka w krajach trzecich, musi dysponować odpowiednio czystą kartoteką, jeżeli chodzi o przestrzeganie tych praw przez państwa członkowskie.
Jak wspomniano już wcześniej, nie możemy się takową pochwalić. Przytoczę jedynie jeden przykład - Wielką Brytanię. Wielka Brytania nadal posiada, wbrew międzynarodowym konwencjom, dwie kolonie w innych państwie członkowskim - na Cyprze. Są to Akrotiri i Dhekelia zamieszkałe przez około 10 000 Cypryjczyków, którzy są obywatelami UE choć ich domy znajdują się na ziemi, którą Wielka Brytania z oczywistych powodów wykluczyła z UE. Osobom tym nie przysługuje jedno z podstawowych praw człowieka, które mówi o wyborze władz wykonawczych. Organ wykonawczy stanowi gubernator, który jest generałem armii brytyjskiej wyznaczonym przez królową Anglii. Osoby te nie mają też prawa do wyboru parlamentu. Prawo stosowane względem tych kolonii stanowi tylko i wyłącznie gubernator. W rezultacie nad tamtejszymi obywatelami UE sprawuje się dyktaturę wojskową.
Systematyczne przymykanie oka na tę sytuację przez PE, Komisję i Radę jest karygodne.
Być może inne państwa członkowskie też mają swoje brudy, które niekoniecznie chcą odkrywać przed światem, a może po prostu nasze instytucje tak naprawdę nie wierzą w demokrację i sprawiedliwość, których, jak twierdzą, zawzięcie bronią. A być może UE dba o prawa człowieka tylko wtedy, kiedy nie ma to nic wspólnego z jej własnymi członkami.
Może to, może co innego. Jedno jest pewne: kontynuacja działań kolonizacyjnych na Cyprze kompromituje sprawozdanie UE na temat ochrony praw człowieka na świecie i odbiera UE niemal całą wiarygodność.
Corina Creţu (PSE). – (RO) Panie przewodniczący, pani komisarz, drodzy posłowie! Chciałabym pogratulować posłance De Keyser i dołączyć do tych osób, które mówiły dziś o powiązaniach między prawami człowieka, wyborami i demokracją. Pochodzę z Rumunii - kraju, który ma za sobą lata totalitaryzmu i być może to właśnie my, którzy pamiętamy te czasy, powinniśmy szczególnie podkreślać wagę organizowania demokratycznych, wolnych i sprawiedliwych wyborów.
Znany profesor amerykański, Larry Diamond, zwrócił ostatnio uwagę na niepokojące zjawisko, które nazywa „kryzysem demokracji”. Jak pokazują ostatnie sprawozdania amerykańskiej organizacji Freedom House, rok 2007 był dotąd najgorszym rokiem pod względem wolności na świecie od czasów zimnej wojny.
W tej sytuacji muszę się zgodzić, że najważniejszym zadaniem Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i państw członkowskich w okresie wyborczym i powyborczym jest sporządzenie wspólnej, globalnej strategii na rzecz szerzenia demokracji. Popieram działania związane ze wspieraniem nowo wybranych parlamentów w umacnianiu i wprowadzaniu w życie ustawodawstwa w jak największej zgodzie z obowiązującymi normami demokratycznymi.
Niemniej jednak chciałabym podkreślić, że nie każde niedociągnięcie organizacyjne jest próbą oszustwa, choć zdecydowanie należy określić, do jakiego stopnia ramy prawne zapewniają równość i przejrzystość procesu wyborczego.
Przewodniczący. − Proszę państwa! Głos zabiorą teraz posłowie według zgłoszeń z ław poselskich. Chciałbym zaznaczyć, że podczas dzisiejszych obrad grupy wysokiego szczebla ds. równouprawnienia płci i różnorodności wiceprzewodniczący spotkał się z dużą krytyką, ponieważ mówi się, że jedynie panowie są wywoływani na tej zasadzie, podczas gdy paniom posłankom nie udaje się zwrócić uwagi przewodniczącego. Mówię to dlatego, że w tym przypadku jest zupełnie odwrotnie, ponieważ wszystkie osoby, które się zgłosiły, są kobietami. Mniemam więc, że nie spotkamy się z podobną dezaprobatą, co godzinę temu.
Marianne Mikko (PSE). – (ET) Panie i panowie! Sprawozdanie pana Marco Cappato na temat ochrony praw człowieka zasługuje na największą pochwałę! Zgadzam się, że Unia Europejska musi podjąć duże wysiłki w celu opracowania prawdziwie konsekwentnej, silnej polityki szerzenia praw człowieka na świecie. Prawdą jest, że kontrola przestrzegania praw człowieka powinna być bardziej skuteczna.
Popieram wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa UE. Jednoznaczne działania umożliwią nam skuteczną reakcję na wszystkie przypadki łamania praw człowieka na świecie. Może to doprowadzić do ocalenia tysięcy osób! Popieram również propozycję zwołania ogólnoeuropejskiej konferencji w sprawie nieagresji w 2009 r.
Zaangażowanie posłów do Parlamentu Europejskiego w obserwację wyborów jest niezwykle ważne. Jednak w tej sprawie musimy pozostać bezstronni, jak to podkreślali posłanka De Keyser i poseł Salafranca w swoim sprawozdaniu. Jak sprawić, by udział zgrupowań Parlamentu w obserwacji wyborów i praca europejskich delegacji ds. obserwacji były bardziej skuteczne bez wchodzenia sobie wzajemnie w kompetencje? Musimy wspólnie znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Unia Europejska coraz częściej ma do czynienia ze sprawami związanymi z prawami człowieka. Cały świat widzi, że solidarność i ochrona podstawowych praw jest jednym z założeń naszej polityki, bez którego żaden kraj nie ma szans na dobrobyt.
Marie Anne Isler Béguin (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący! Dziękuję za pańską troskę o równouprawnienie! Osobiście chciałam również pogratulować sprawozdawcom za te trzy sprawozdania i równocześnie podkreślić, jak duże znaczenie odgrywają prowadzone przez nas na całym świecie misje obserwacji wyborów. Uważam, że należy ponownie zaznaczyć, że są to wyjątkowo pozytywne działania, które powinny być propagowane wśród naszych współobywateli, szczególnie w okresie przedwyborczym.
Chciałabym również wyrazić uznanie dla pracy wszystkich obserwatorów, ponieważ, choć naczelni obserwatorzy są obecni na miejscu i my również uczestniczymy w misjach, współpracujemy z setkami młodszych lub starszych ekspertów na całym świecie - z ludźmi, którzy z własnej woli jeżdżą do innych krajów, by szerzyć tam demokrację. Myślę, że nie mówi się o tym wystarczająco często. Bez tej rozbudowanej sieci obserwatorów nie moglibyśmy przeprowadzać tak doskonałych misji obserwacji wyborów. Chciałabym również wspomnieć, z jakim entuzjazmem podchodzą do tych obserwatorów poszczególne narody, szczególnie w przypadku obserwatorów, którzy działają w danym kraju przez dłuższy czas.
Jestem jednak zawiedziona tym, że koledzy posłowie nie poparli mojej poprawki związanej ze zwiększeniem budżetu. Uważam, że im większe są nasze doświadczenia związane z misjami obserwacji wyborów, tym większe będzie zapotrzebowanie na interwencję Unii Europejskiej. Szkoda by było zaprzepaścić szansę na udzielenie pomocy krajom, które o to proszą z powodu braku odpowiednich środków.
Katrin Saks (PSE). – (ET)Poprosiłam o udzielenie mi głosu, aby nawołać do położenia większego nacisku na sprawy związane z łamaniem praw człowieka w Afganistanie - kraju, któremu państwa członkowskie i Unia Europejska bardzo pomogły.
Jako członkini delegacji Parlamentu Europejskiego wysłanej w ubiegłym tygodniu do Afganistanu chciałabym powiedzieć państwu o dwóch osobach.
Pierwszą z nich jest Perwiz Kambakhsh, młody dziennikarz skazany na karę śmierci za ściąganie z Internetu materiałów na temat stanowiska Islamu wobec kobiet. Jego los leży teraz w rękach prezydenta Karzai.
Druga to Malalai Joya, młoda parlamentarzystka, która została zawieszona w swoich obowiązkach po tym, jak wypowiedziała się na temat zbrodniarzy wojennych zasiadających w rządzie i parlamencie. Została bezprawnie pozbawiona swoich praw. Nie ma przepisów prawa, które na to pozwalają.
Obecnie nie tylko nie może ona odzyskać swoich praw i miejsca w parlamencie, lecz także jej życie jest zagrożone. Spotkaliśmy się z nią i wiemy, że potrzebuje natychmiastowego wsparcia.
Unia Europejska powinna zastanowić się, jaki Afganistan kształtujemy i chcemy kształtować, szczególnie w kontekście nadchodzącej międzynarodowej konferencji w Paryżu na temat zwiększenia pomocy dla Afganistanu.
Janez Lenarčič, urzędujący przewodniczący Rady. – (SL) Niestety czas przeznaczony na wystąpienie przedstawiciela Rady podczas tej debaty już upłynął, dlatego będę mówić krótko i zwięźle. Chciałbym jedynie pogratulować sprawozdawcom za wysokiej jakości bardzo przydatne sprawozdania. Chciałbym również podziękować tym, którzy wzięli udział w tej debacie, za przedstawienie swoich opinii. W imieniu Prezydencji mogę państwa zapewnić, że będziemy się starali wziąć je wszystkie pod uwagę podczas podejmowania działań w przyszłości.
Przewodniczący. − Dziękuję, panie ministrze. Tak naprawdę, choć może się to wydać dziwne, ani Rada, ani Komisja nie mają wyznaczonego limitu czasowego. Tak więc być może przekroczył pan czas, który sam pan sobie podświadomie wyznaczył. W każdym razie dziękuję za zwięzłość wypowiedzi. A teraz czas na ponowną wypowiedź pani komisarz Ferrero-Waldner.
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. −Panie przewodniczący! Ponieważ wcześniej nie mówiłam o prawach człowieka, postaram się poruszyć ten temat teraz. Chciałabym dodać pewien komentarz w tej sprawie.
Rozmowy związane z prawami człowieka stały się ważnym elementem działań UE, których celem jest szerzenie i ochrona praw człowieka na całym świecie. Zgodnie z wytycznymi z grudnia 2001 w sprawie dialogu na temat praw człowieka Unia Europejska ustanowiła 30 dialogów. Rozważamy również inne działania na tym polu, taki jak na przykład dialog z Azją Centralną, Południowym Kaukazem, Południową Afryką i możliwe, że z najważniejszymi partnerami w Ameryce Łacińskiej. Społeczeństwo obywatelskie, szczególnie organizacje pozarządowe zajmujące się prawami człowieka, są zazwyczaj zaangażowane w organizowanie spotkań i rozmów w ramach tych dialogów. Mamy również bardzo dobre wyniki współpracy z niektórymi z naszych sąsiadów i trzeba przyznać, że dość różne wyniki rozmów z Rosją. Przy okazji wspomnę, że Rosja była pierwszym, w którym Komisja i sekretariat Rady spotkały się z ograniczoną liczbą posłów do PE w następstwie sprawozdania Valenciano w celu omówienia potrzeby poprawienia koordynacji i jakości informacji. Mam nadzieję, że dla wszystkich stron tych rozmów przyniosły one korzyści.
Nowy europejski instrument na rzecz demokracji i praw człowieka jest obecnie intensywnie wdrażany. Pojawiły się dwa zaproszenia do składania wniosków w sprawie celu nr 1 - krajów problematycznych - i jedno dla obrońców praw człowieka, które podlegają obecnie ocenie Komisji. Opublikowana została większość programów pomocy dla poszczególnych krajów. Są one obecnie ocenianie przez nasze delegacje na szczeblu krajowym, w związku z tym myślę, że realizacja większości projektów rozpocznie się już latem.
Jesteśmy również aktywni w działaniach związanych z włączeniem praw człowieka i bezpieczeństwa człowieka do właściwych spraw i polityk. W przyszłości zostanie oczywiście opracowana nowa europejska strategia bezpieczeństwa. Liczę na to, że uda się wdrożyć silne, zorientowane na prawa człowieka stanowisko związane z działaniami na rzecz bezpieczeństwa, ponieważ bezpieczeństwo człowieka jest silnie związane z prawami człowieka. Planujemy połączyć więc politykę bezpieczeństwa, prawa człowieka i strategię rozwoju. We wszystkich tych przypadkach mamy do czynienia z wolnością od strachu i niedostatku.
Chciałabym zwrócić szczególną uwagę na kilka istotnych spraw. Prawa człowieka w Unii Europejskiej to temat poruszony przez wielu mówców w dniu dzisiejszym. Od 2004 roku nie zostało sporządzone żadne sprawozdanie PE na ten temat. Zgadzam się, że problemy z tym związane należy rozwiązać, dlatego możemy wykorzystać dwa kluczowe mechanizmy, jakie mamy do dyspozycji. Pierwszym z nich jest Rada Europy, drugim zaś agencja praw człowieka, utworzona niedawno w Wiedniu. Mogą one obserwować sytuację w poszczególnych państwach członkowskich, a następnie sporządzać sprawozdania na ten temat.
Chciałabym również poruszyć kwestię, o której wspomniał nieobecny już na tej sali poseł, mianowicie ochronę Chrześcijan w krajach trzecich. Unia Europejska stanowczo sprzeciwia się dyskryminacji na tle religijnym, dlatego prowadzi rozmowy z krajami trzecimi w tej sprawie, kiedy tylko zachodzi taka potrzeba. Staramy się jasno przedstawiać nasze stanowisko w tej sprawie.
Chciałabym również powiedzieć kilka słów o misjach obserwacji wyborów. Wielu spośród dzisiejszych mówców brało udział w tego rodzaju misjach. Chciałabym jeszcze raz podkreślić ich niezależny charakter, spójność ich działań i uczestników oraz ich profesjonalne podejście. Jest to kierunek, w którym mam nadzieję będziemy podążać w przyszłości.
Jeżeli chodzi o kwestię kobiet, możecie państwo być pewni, że jako kobieta, bardzo poważnie podchodzę do tych spraw. Niedawno, 6 marca zorganizowałam konferencję dla kobiet, która jest oczywiście tylko początkiem działań w tym zakresie. Każde działanie uwzględnia problematykę równości płci. Wytyczne misji obserwacji wyborów zawierają oddzielny akapit na temat kobiet. Rezolucja nr 1325 Rady Bezpieczeństwa ONZ forsuje obserwację sytuacji kobiet w obliczu konfliktów. Wkrótce przedstawimy również projekty związane z rozwojem kobiet. Chciałabym powiedzieć, że jedną trzecią Komisji pana Barroso, w której ja też zasiadam, stanowią kobiety. Uważam, że ważna jest nie tylko ilość, ale i jakość. W związku z tym mogę powiedzieć, że ogólnie rzecz biorąc, Komisja popiera zdrowy tryb życia i zdrowie reprodukcyjne. Jest to ważne tak dla życia kobiet, jak i dzieci. Jest to jeden z projektów, o których mowa była w Kenii, jednak dotyczy całego świata, dlatego uważam, że jest godny uwagi.
Kolejną ważną sprawą jest Międzynarodowy Trybunał Karny, który cieszy się dużym poparciem Komisji. W ramach Europejskiej Inicjatywy na rzecz Demokracji i Praw Człowieka przeznaczamy 4 mld euro w 2008 na ten cel. Klauzula MTK została zawarta w naszych porozumieniach. Przeprowadziliśmy odpowiednie zabiegi dyplomatyczne w celu zaakceptowania MTK przez naszych partnerów. Mamy również sądy międzynarodowe - na przykład w Kambodży - dlatego bardzo ostrożnie działamy na tym polu.
Na koniec chciałabym odpowiedzieć na odwołanie się pana Howitta do działań na rzecz szerzenia demokracji, podobnie jak inni na tej sali. Jest to oczywiście nasz chleb powszedni. Komisja jest uważana za kluczową instytucję zajmującą się szerzeniem demokracji poprzez takie inicjatywy, jak misje obserwacji wyborów czy wspieranie budowania demokracji w krajach trzecich oraz wspomaganie działań organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ, OBWE czy Rada Europy. Dlatego mogą być państwo pewni, że traktujemy szerzenie demokracji równie poważnie, jak inne organy Unii Europejskiej.
Sarah Ludford (ALDE). – Panie przewodniczący! Chciałam jedynie zapytać panią komisarz, zanim skończy, o jedną rzecz. Wspomniała pani o Międzynarodowym Trybunale Karnym i wsparciu ze strony Komisji, jednak chciałabym wiedzieć dokładnie, co ma zamiar zrobić UE, a więc i Komisja w sprawie oskarżeń przeciwko ludności Sudanu?
Pani komisarz nie odpowiedziała na to pytanie i byłabym bardzo wdzięczna...
(Przewodniczący wyłączył mikrofon.)
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. −Panie przewodniczący! Jak już powiedziałam, popieramy działanie Trybunału ogółem, jednak to do niego należy decyzja o tym, kogo ochrania i do czego zmierza.
Takie rzeczy leżą w gestii MTK. Nie należy to do naszych obowiązków.
Marco Cappato, sprawozdawca. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Moja wypowiedź będzie odpowiedzią na pytania osób, które są w tej chwili nieobecne, jednak chciałbym coś wyjaśnić: otóż sprawozdanie mówi o prawach mniejszości i wolności wyznania. Nie mówi o poszanowaniu praw człowieka w UE tylko i wyłącznie dlatego, że wykracza to poza jego zakres tematyczny.
Niemniej jednak uważam, że właściwie w pewnym sensie poruszyliśmy i tę kwestię, ponieważ nie wyliczyliśmy po prostu błędów wszystkich innych krajów, mówiliśmy też o sobie, o tym, w jaki sposób wykorzystujemy - z lepszym lub gorszym skutkiem - dostępne nam narzędzia, o przestrzeganiu prawa UE. Mówiąc o tym, że klauzule na temat praw człowieka nie są stosowane w sposób właściwy, mówimy przecież o sobie! Dlatego nie uważam, by nasze sprawozdanie zasługiwało na tego rodzaju krytykę.
Pan Lenarčič szczegółowo omówił narzędzia, jakie należy w tej sprawie wykorzystać. Moja rada, przedstawiona zresztą w sprawozdaniu, jest następująca: należy mówić więcej o ocenie rezultatów niż konkretnych narzędziach działania.
Pan Agnoletto uważa, że nie powiedzieliśmy wystarczająco dużo o wymiarze kolektywnym praw człowieka. Uważam, że podstawowe prawa człowieka opierają się przede wszystkim na prawach osobistych. Dziś, choć mamy do czynienia z przypadkami ludobójstwa - najokrutniejszej i najbardziej masowej ze zbrodni, pojedyncze osoby mogą nadal zwracać się do Międzynarodowego Trybunału Karnego w celu ochrony swoich praw osobistych. Prawo do demokracji jest jednym z podstawowych praw człowieka, i tego należy się trzymać.
Uważam, że główny nurt związany z prawami człowieka powinien obejmować również sprawy związane z imigracją i profilaktyką narkotykową. Na koniec chciałbym odpowiedzieć panu Howittowi. W sprawozdaniu nie mówimy o tym, że nieagresja jest jedyną drogą, jeżeli chodzi o szerzenie i ochronę praw człowieka. Mówimy o tym, że jest to droga najbardziej wskazana. Mówimy o nieagresji nie jako o braku agresji, o pacyfizmie, lecz aktywnej kampanii związanej z sabotowaniem i niestosowaniem się do reżimów autorytarnych i narzuconych dyktatur. W związku z tym proponujemy szerzenie nowych technologii i metod nieagresywnych ze strony UE jako część działań na rzecz ochrony praw człowieka i demokracji na świecie. Dlatego mam nadzieję, że ustęp, który o tym mówi, nie zostanie odrzucony w jutrzejszym głosowaniu.
Véronique De Keyser, sprawozdawczyni. − (FR) Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować wszystkim posłom za komentarze. Ciepłe słowa ze strony na przykład pani Isler Béguin świadczą o tym, jak entuzjastycznie podchodzą do misji obserwacji wyborów osoby, które brały w nich udział. Choć sprawozdanie to może się wydawać w dużej mierze oparte na konsensusie i, jak zauważyłam, czytając niektóre ze sprawozdań, nie cieszy się dużym zainteresowaniem mediów, nie zawiera wielu informacji na temat konfliktów wewnętrznych i zewnętrznych, i w ogóle niewiele, to myślę że ma ono duże znaczenie dla krajów, w których demokracja dopiero się rozwija i które potrzebują wsparcia wyborczego.
Chciałabym się odnieść w szczególności do komentarzy dwóch osób. Po pierwsze pragnę poruszyć bardzo ważną kwestię poruszoną przez posła Onyszkiewicza: kwestię mniejszości. Muszę przyznać, że mimo zrozumienia problemu - rozumiem, że obserwacja wyborów to jeszcze nie demokracja - nie mogę się zgodzić z panem Onyszkiewiczem, który proponuje filozofię będącą dla mnie jedynie oświeconym despotyzmem lub też awangardą rewolucyjną, kiedy nawet Condorcet mówi o mniejszościach. Nie możemy podążać tą drogą. Jasne jest, że demokracja nie jest idealna. Byłoby fantastycznie, gdyby było inaczej. To demokracja umożliwiła panu Vanhecke wygłoszenie dzisiejszej podłej, rasistowskiej, uprzedzonej do muzułmanów mowy. Pan poseł Vanhecke reprezentuje 30% głosujących w moim kraju po stronie Flandrii. Niestety nie możemy usunąć partii pana Vanhecke i 30% Flandryjczyków. Panie Onyszkiewicz - być może nie ma go już z nami - nie możemy też nic zrobić z 50% Palestyńczyków, którzy głosowali na Hamas. Demokracja powoduje, że zadajemy sobie pytania, na które później musimy znaleźć odpowiedź. Kiedy mówimy o kontynuacji działań politycznych, o kwestiach poruszanych przez misje obserwacji wyborów i o wyzwaniach, jakie stoją przed nimi, są to problemy, które należy rozwiązać.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra, sprawozdawca. − (ES) Panie przewodniczący! Ja również chciałbym podziękować posłom za ciepłe słowa na temat sprawozdania, które sporządziliśmy wspólnie z posłanką De Keyser na temat misji obserwacji wyborów, które odnosi się nie tylko do dnia wyborów, lecz również do całego systemu wyborczego, ram prawnych, równych szans i równego dostępu do mediów, do finansowania partii politycznych, do systemu rozwiązywania sporów itd.
Niemniej jednak uważam za konieczne unaocznić fakt, że jest to sprawozdanie na temat obserwacji wyborów, tak jak sprawozdanie posła Cappato dotyczyło praw człowieka na świecie i nie pełni ono żadnej abstrakcyjnej funkcji. Ma ono konkretny cel i przyczynę - zaangażowanie Unii Europejskiej i Parlamentu w szczególności w sprawy związane z takimi wartościami, jak demokracja, wolność, państwo prawa, a przede wszystkim poszanowanie praw człowieka.
Panie przewodniczący! Ta Izba jest demokratycznym pulsem Unii Europejskiej, dlatego musimy się na niej wypowiadać bardzo jasno i rzeczowo, musimy wysyłać przejrzyste sygnały i dokładnie określić nasze przesłanie w związku z naszym stałym i całkowitym zaangażowaniem w ochronę praw człowieka, które, jak to zostało dziś podkreślone, nie przynależą do konkretnego regionu czy kontynentu, ale mają charakter uniwersalny, ogólnoświatowy. Nasze stanowisko w tej sprawie powinno stać się przykładem dla innych.
W związku z rocznym sprawozdaniem na temat praw człowieka na świecie należy zwrócić szczególną uwagę również na to, że pod koniec kwietnia władze w Skopje postanowiły aresztować dziennikarza Victora Kanzurova w środku nocy bez powodu. Jedynym przewinieniem pana Kanzurova jest to, że w ciągu ostatnich lat walczył za pomocą legalnych środków o swoje prawa oraz prawa ogromnej liczby swoich rodaków, którzy chcą nazywać się Bułgarami.
Po 24-godzinnym areszcie pan Kazurov mógł wrócić do domu, jednak odebrano mu paszport. Tak więc w praktyce został na niego nałożony areszt domowy, choć nie postawiono go w stan oskarżenia.
Jestem przekonany, że działania władz macedońskich są niedopuszczalne i łamią podstawowe prawo wolności słowa, jakie przysługuje każdemu człowiekowi, szczególnie w kontekście dynamicznego rozwoju naszej nowoczesnej europejskiej wspólnoty. Uważam, że nie możemy spokojnie się przyglądać takiej arogancji, która sprawia, że cofamy się do czasów ciemnego społeczeństwa totalitarnego, które powinno zostać unicestwione na zawsze.
Dziękuję.
Titus Corlăţean (PSE), na piśmie. – (RO) W 2009 r. w Republice Mołdowy odbędą się wybory parlamentarne, podczas których Parlament wybierze prezydenta kraju. Republika Mołdowy znajduje się na wschodniej granicy Unii Europejskiej, dlatego potrzebne są demokratyczne reformy, które zbliżą ten kraj do wartości demokratycznych wyznawanych przez państwa członkowskie. Cel ten powinien zostać osiągnięty dzięki ramom działania określonym na podstawie europejskiej polityki sąsiedztwa.
Misja obserwacji wyborów jest w tym kraju potrzebnym i właściwym posunięciem, jednak obserwacja sytuacji w Republice Mołdowy powinna się rozpocząć już w okresie przedwyborczym, aby wziąć pod uwagę potrzebę walki z poważnymi przypadkami łamania praw związanych z wolnością prasy przez reżim komunistyczny w Kiszyniowie, licznym łamaniem zasad niezawisłości sądów oraz ostatnie poprawki wprowadzone do ordynacji wyborczej przez parlament mołdawski zdominowany przez partię komunistyczną.
10 kwietnia 2008 r. wprowadzono do ordynacji wyborczej serię poprawek, które naruszają zasady obowiązujące w demokratycznej Europie. Obejmują one zakaz tworzenia bloków wyborczych, zwiększenie progu wyborczego z 4% do 6%, co jest niemożliwe do osiągnięcia i niezgodne z zasadami demokracji, biorąc pod uwagę sytuację polityczną w Republice Mołdowy, zakaz obejmowania stanowisk państwowych przez osoby z podwójnym obywatelstwem, w tym zakaz zasiadania takich osób w parlamencie itp.
Hanna Foltyn-Kubicka (UEN), na piśmie. – W podpisanym niedawno traktacie lizbońskim państwa członkowskie Unii Europejskiej przyjęły na siebie obowiązek umacniania wolności i praw człowieka oraz porządku demokratycznego na świecie. Jest to bez wątpienia główny cel polityki zagranicznej Unii.
Tymczasem zachowanie przewodniczącego Barosso oraz innych komisarzy podczas ostatniej wizyty w Chińskiej Republice Ludowej i ich stwierdzenie, że kwestia Tybetu jest wewnętrzną sprawą Chin, to jawne zaprzeczenie idei, które nie tylko zapisano w Lizbonie, ale które na co dzień staramy się realizować w praktyce – zwłaszcza tu, w Parlamencie Europejskim – idei stawiania praw człowieka na pierwszym miejscu.
W tym świetle trudno pogodzić się z faktem, że Europa traktuje Rosję jak demokratycznego partnera zapominając, że jest to kraj, którego władze nie tylko dopuszczają się licznych naruszeń, ale również jawnie drwią z naszych szczytnych idei. Dlaczego przymykamy oczy na nieprzerwaną eksterminację Czeczeńców i kneblowanie prasy w tym kraju?
Być może dlatego, że sama Unia nie jest wolna od uchybień w przestrzeganiu praw człowieka. Ubolewam nad tym, że prawo rodziców i dzieci do porozumiewania się wybranym języku nie jest respektowane przez Republikę Federalną Niemiec, co wynika z obecnej praktyki sądów i urzędów do spraw młodzieży.
Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest nasz cel? Czy nasze rezolucje i niekończące się debaty mają naprawdę służyć naprawianiu świata, czy tylko maskowaniu hipokryzji, tak aby europejscy politycy mieli dobre samopoczucie?
Anneli Jäätteenmäki (ALDE), na piśmie. – (FI) Prawa człowieka są ważnym elementem wspólnej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa UE. Kwestie związane z prawami człowieka dotyczą także polityki bezpieczeństwa. Popierając ochronę praw człowieka, popieramy również bezpieczeństwo człowieka. Popierając prawa człowieka na świecie, popieramy również poprawę bezpieczeństwa w Europie.
Nowe wyzwania, takie jak zmiany klimatyczne, pustynnienie i związany z nimi niedobór żywności, są zagrożeniem dla bezpieczeństwa i praw człowieka. Prawa człowieka to nie tylko prawa polityczne, lecz również prawo dostępu do czystej wody i żywności, co jest priorytetem w życiu każdego człowieka. Kiedy podstawowe warunki życia ludzi stają się możliwe do zniesienia, chętniej głosują oni na umiarkowanych przywódców politycznych i skupiają się na przysługujących im prawach politycznych. Trwała podstawa praw człowieka to wolność i demokracja, a także sprawiedliwość społeczna i gospodarcza.
Sprawozdanie na temat praw człowieka mówi o Gandhim i polityce nieagresji, której był przedstawicielem. Prawa człowieka i podstawowe wolności nie mogą być propagowane na drodze wojny i przemocy. Podejmowane działania muszą być same w sobie zgodne z wartościami, które mają promować i reprezentować.
Szerząc prawa człowieka, dbamy również o bezpieczeństwo. Prawa człowieka nie mogą być jedynie narzędziem do osiągnięcia innych celów. Są one wartością samą w sobie. Prawa człowieka to wartości uniwersalne. Dlatego UE musi wzmocnić swoją politykę ochrony praw człowieka. Prawa człowieka nie są wyspą odciętą od innych obszarów polityki, co zupełnie słusznie pokazuje omawiane sprawozdanie.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. – (FI) Chciałabym podziękować posłowi Cappato za obszerne i dokładne sprawozdanie, które słusznie domaga się, by UE była bardziej konsekwentna w swojej polityce związanej z ochroną praw człowieka i podjęła skuteczniejsze środki kontroli jej rezultatów. Unia nadal ma przed sobą długą drogę do opracowania jasnej, spójnej i bardziej wpływowej polityki w tym zakresie.
Nie możemy jedynie udzielać pomocy, powinniśmy nalegać na to, by prawa człowieka były przestrzegane tak wewnątrz Unii, jak i w naszych stosunkach zewnętrznych. Jak podkreśla sprawozdanie posła Cappato, prawa kobiet powinny być uwzględniane w każdej debacie na temat praw człowieka prowadzonej przez UE.
Sprawozdanie w sposób zadowalający przedstawia kluczową rolę Parlamentu w polityce UE związanej z ochroną praw człowieka, mówiąc na przykład o regularnych debatach interwencyjnych. Rezolucje nadzwyczajne będące efektem tych debat unaoczniły kilka wad w polityce związanej z kryzysami osobistymi i szerszymi konfliktami uwłaczającymi godności ludzkiej. Standaryzacja tych debat i poprawa mechanizmów kontroli wymagają jednak bardziej systematycznych, dalszych rozmów na temat praw człowieka prowadzonych przez delegacje parlamentarne w ramach wizyt w krajach, w których z tego typu sytuacjami mamy do czynienia.
Oprócz tego odpowiednio ukierunkowane finansowanie jest konieczne dla odpowiedniego funkcjonowania przyjętych mechanizmów i uzyskania zadowalających rezultatów. Siła Europejskiego Instrumentu na rzecz Demokracji i Praw Człowieka jako instrumentu finansowego polega na tym, że może on zostać wykorzystany do bezpośredniego przekazywania środków pomocowych i szybkiego działania w sytuacjach krytycznych i ciężkich warunkach. Ważne jest również, by fundusze te były bezpośrednio dostępne dla organizacji lokalnych działających na rzecz praw człowieka, tak by mogły one pracować odpowiednio skutecznie. Należy również przedstawić nowe sposoby wykorzystania tego instrumentu finansowego w krajach, gdzie organizacje pozarządowe są nielegalne.
Katalin Lévai (PSE), na piśmie. – (HU) Wydaj mi się zaskakujące, że w krajach rozwijających się 82% osób niepełnosprawnych żyje poniżej progu ubóstwa i dopuszcza się wobec nich poważnego naruszania praw człowieka, w tym odmawia się im prawa do życia, upokarza się ich i poniewiera się nimi. Sytuacja dzieci niepełnosprawnych jest szczególnie niepokojąca.
Unia Europejska ma przed sobą jeszcze długą drogę, jeżeli chodzi o opracowanie spójnej i skutecznej polityki ochrony i szerzenia praw człowieka na świecie. Aby uskutecznić swoje działania, powinna poczynić postępy w zapewnianiu ścisłego stosowania się do istniejących przepisów UE na temat praw człowieka. Z powodu niedociągnięć w tym zakresie wiele kobiet nadal jest dyskryminowanych w środowisku pracy. Sytuacja kobiet pochodzenia romskiego jest jeszcze trudniejsza, ponieważ są one atakowane z dwóch frontów równocześnie. W tej sytuacji europejska strategia na rzecz Romów i działania koordynacyjne Komisji powinny zostać wzmocnione.
Sprawozdanie nie odnosi się niestety do reform na szczeblu europejskim w sprawie wolności zgromadzeń, dlatego chciałabym taką reformę zaproponować. Dokładne przepisy są niezbędne, by uniknąć luk prawnych, wykorzystywanych następnie przez coraz bardziej ekstremistyczne ugrupowania polityczne, pozwalając mniejszościom na korzystanie z przysługujących im praw bez przeszkód i w sposób, który nie zakłóca spokoju milczącej większości. Dokładne określenie przepisów sprawi, że zarówno uczestnicy zgromadzeń, jak i organy porządkowe będą wiedziały dokładnie, jakie działania są sprzeczne z prawem. Wierzę, że uregulowanie spraw dotyczących spontanicznych, lecz pokojowych demonstracji bez wcześniejszego powiadomienia odpowiednich władz jest niezbędne, a jest to odpowiedni moment do wprowadzenia zmian.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Sporządzone sprawozdanie w sposób cyniczny przedstawia politykę imperialistyczną UE. Wychwala UE jako „obrońcę” praw człowieka i „ambasadora” demokracji na świecie. „Poszanowanie” praw człowieka i demokracji rzekomo wyznawane przez UE przyniosło tragiczne skutki w krajach byłej Jugosławii, w Afganistanie, Iraku i Palestynie, które przeobraziły się w krwawe pola bitwy za sprawą imperialistycznej polityki UE, Stanów Zjednoczonych i NATO w imię praw człowieka.
UE wykorzystuje prawa człowieka wybiórczo, w zależności od sytuacji, jako pretekst do szantażowania krajów, które z różnych powodów opierają się jej imperialistycznym zapędom, takich jak Kuba, Wietnam, Korea Północna, Białoruś czy Iran. Przedstawiając się jako światowy propagator praw człowieka, Unia nie mówi nic o ludobójstwie Palestyńczyków czy masakrowaniu Irakijczyków przez imperialistyczne Stany Zjednoczone i ich europejskich sprzymierzeńców. Przedstawione w sprawozdaniu odniesienia do ubóstwa, środowiska, praw pracowników, ochrony zdrowia i tym podobnych spraw obrażają ludzi, którzy cierpią pod dominacją imperialistyczną i kapitalistyczną.
Grecka partia komunistyczna (KKE) głosuje przeciwko temu sprawozdaniu. Jest ono uosobieniem hipokryzji UE i selektywnego traktowania praw człowieka jako pretekstu do wywierania nacisku na innych, a nawet wywoływania wojen.
Toomas Savi (ALDE), na piśmie. – Chciałbym pogratulować panu posłowi Marco Cappato za to obszerne sprawozdanie, które unaocznia najbardziej palące zeszłoroczne problemy związane z prawami człowieka. W pełni zgadzam się ze sprawozdawcą, że potrzeba nam radykalnej intensyfikacji dialogu na temat praw człowieka między UE a Chinami, szczególnie w kontekście nadchodzących Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.
Bardzo martwi mnie fakt, że Chiny nie poczyniły żadnych postępów w zakresie poszanowania praw człowieka, odkąd przyznano im organizację Igrzysk w 2001 r. Nie powinno to być jednak powodem do przerwania rozmów z Chinami. Jak mówi pan Cappato w swoim sprawozdaniu, Igrzyska Olimpijskie są idealną okazją do poprawienia sytuacji w Chinach w kontekście praw człowieka, dlatego powinniśmy na każdym kroku przypominać władzom chińskim o obietnicach, które złożyły.
Powinniśmy jednak unikać gróźb, które mogłyby prowadzić do większej izolacji i bezczynności Chin w tym zakresie, jak to już miało miejsce wcześniej, powodując antyzachodnie demonstracje w kraju. Musimy działać ostrożnie, aby nie doszło do opierania się reformom demokratycznym wśród Chińczyków. Zamiast radykalnych działań powinniśmy się skupić na dialogu, który umożliwi nam przedstawienie naszego stanowiska bez uwłaczania drugiej stronie.
16. Jednominutowe wypowiedzi w znaczących kwestiach politycznych
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego są jednominutowe wystąpienia w znaczących kwestiach politycznych.
Mairead McGuinness (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Jak państwo wiedzą, obecnie trwa debata na temat traktatu lizbońskiego w Irlandii w związku z tym, że przy tej okazji możemy głosować jak elektorat. Jednak mamy do czynienia również z zaostrzoną dziś wojną na słowa między sektorem agrobiznesu a komisarzem ds. handlu, panem Peterem Mandelsonem. Ubolewam nad tym, że wojna ta dodatkowo się dziś zaostrzyła, ponieważ obecnie niezwykle trudno jest się zorientować, kiedy mowa jest o sprawach handlowych, a kiedy o głosowaniu w sprawie traktatu lizbońskiego.
Osobiście uważam, że można jeszcze wyjść jakoś z tej sytuacji, jednak tylko pod warunkiem, że przedstawi się ludziom fakty. To, na co chciałbym położyć szczególny nacisk dziś na tej sali - szczególnie, że podkreśla się, iż jest ona pulsem demokracji i Unii Europejskiej - to fakt, że my, jako wybrani przedstawiciele musimy znać fakty przedstawiane przez Komisję. Napisałem do pana komisarza. Od tamtej pory minęło sześć miesięcy, a ja nadal czekam na odpowiedź. Poddaję się. Jednak sprawa traktatu lizbońskiego jest niezwykle ważna i szkoda, że te dwie kwestie zostały wrzucone do jednego worka.
Marianne Mikko (PSE). – (ET) Panie i panowie! Wolność słowa to najważniejsza cecha demokracji. Nie może ona podlegać żadnej wątpliwości.
Dnia 2 maja, zaledwie jeden dzień przed Międzynarodowym Dniem Wolności Prasy, konto mołdawskiego dziennika „Jurnal de Chisnau” zostało zamrożone. Stało się tak, ponieważ dziennik ten opublikował wiadomość o oskarżeniu w sprawie gwałtu na prokuratorze. Powtarzam: doniósł lub opisał on to wydarzenie, czyli zrobił dokładnie to, co powinny robić media.
Jako dziennikarka z dwudziestoletnim stażem i obecna przewodnicząca delegacji mołdawskiej zdecydowanie potępiam to, co się stało. Kilka międzynarodowych organizacji dziennikarzy również wyraziło zaniepokojenie tą sprawą. Nakaz sądu jest niczym innym niż naruszeniem wolności słowa w Republice Mołdowy.
Unia Europejska musi zatem nadal udzielać wsparcia Republice Mołdowy. Europa XXI wieku to Europa szanująca wolność słowa. Inaczej mielibyśmy do czynienia z zagrożeniem demokracji. Nie możemy siedzieć i czekać, aż sprawy przybiorą naprawdę zły obrót. Wręcz przeciwnie, w imię demokracji powinniśmy atakować werbalnie wszystkich, którzy bezczeszczą nasze najważniejsze wartości. Demokracji i wolności słowa nie można niczym zastąpić.
Danutė Budreikaitė (ALDE). – (LT) Lektura przewodnika po Unii Europejskiej przypomina mi, że solidarność państw członkowskich jest jedną z podstawowych wartości europejskich, a niewielkie kraje, takie jak kraje Beneluksu, są prawdziwym motorem rynku europejskiego. Interesy każdego z krajów były uważane za równie ważne.
Jednak dziś największe kraje przedkładają swoje interesy związane z energetyką nad inne sprawy do tego stopnia, że mogą pozostać odizolowane na zawsze. Jeśli Rosja odetnie dostęp do źródeł energii na Litwie, największe państwa członkowskie wspólnie z Rosją zrzucą winę na Litwę za uczynienie z Europy zakładnika byłych krajów ZSRR. Innymi słowy, kraje byłego ZSRR wymuszają działania, które nie są zgodne z relacjami pomiędzy UE i Rosją, co z kolei utrudnia współpracę strategiczną.
UE zdaje się nie zauważać, że sieć gazociągów Gazpromu obejmuje już praktycznie wszystkie państwa członkowskie i że wkrótce się okaże, kto tak naprawdę kontroluje dostawy energii w Europie.
Dlatego usilnie proszę Komisję Europejską i państwa członkowskie o to, by nie rozpoczynać negocjacji z Rosją, dopóki nie osiągniemy konsensusu w tej sprawie, zarówno na dużą, jak i na małą skalę. Podwójne standardy UE są prawdziwą hańbą dla naszego regionu.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE). – (ES) Panie przewodniczący! Wczoraj Komisja Europejska opublikowała komunikat mówiący o tym, że specjalny podatek o nazwie „specjalny podatek na sprzedaż detaliczną niektórych paliw” nie jest zgodny z przepisami UE.
Komisja uważa między innymi, że głównym celem podatku jest wzmocnienie autonomii regionów, zapewniając środki potrzebne do przynoszenia przychodów z podatku.
Jutro, 8 maja, rzecznik generalny Luksemburga wygłosi opinię na ten temat, dzięki czemu będzie można ustalić, czy baskijskie rady regionalne lub terytoria mogą stanowić prawo.
Ponieważ Komisja uważa każdą zmianę w wysokości podatków za pomoc państwową, można by powiedzieć, że Komisja nie zgadza się, by jakakolwiek inna jednostka niż państwo mogła ustalać swoje stawki podatków.
Dlatego proszę Parlament o rozważenie tej sprawy i nakłonienie Komisji do zmiany swojego stanowiska, ponieważ obecna sytuacja mogłaby doprowadzić do ograniczenia autonomii przysługującej obecnie wielu terytoriom nie będącym państwami.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN). – Panie Przewodniczący! Z zadowoleniem odnotowuję przegląd Wspólnej Polityki Rolnej oraz pierwsze działania antykryzysowe w obszarze gospodarki żywnościowej.
Niestety wysuwane wnioski, podejmowane decyzje są mało precyzyjne i niewystarczające. Trzeba wreszcie jasno powiedzieć, że wspólna polityka rolna w obecnym kształcie prowadzi do utraty bezpieczeństwa biologicznego Unii Europejskiej i do pogłębienia kryzysu żywnościowego na świecie. Ograniczenia w produkcji rolnej, nakazy, zakazy, kwoty i kontyngenty prowadzą do dalszego zmniejszenia zasobów żywności, zwłaszcza w krajach nowoprzyjętych. Na przykład Polska przed rozpoczęciem procesu integracyjnego z Unią Europejską produkowała drugie tyle żywności, jak teraz. Dziś też produkowałaby dużo więcej, gdyby jej to umożliwiono.
Wniosek jest bardzo prosty: skoro brakuje żywności, to pozwólmy ją produkować tym, którzy mają do tego możliwości, a więc nowym krajom członkowskim.
Diamanto Manolakou (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Ponad 30 tysięcy oficerów policji i specjalnych jednostek wojskowych, armatki wodne i gaz łzawiący zostały skierowane przeciwko pracownikom na ulicach przy placu Taksim w Stambule i w siedzibie stowarzyszenia robotników DISK. Rezultatem tej akcji było ponad 500 aresztowań i ofiar wśród demonstrantów.
Solidaryzujemy się z klasą pracującą i wszystkimi robotnikami tureckimi. Żądamy zakończenia prześladowań za działalność polityczną i związkową. Klasa pracująca ma niezbywalne prawo do strajkowania i demonstracji pierwszomajowych. Tego dnia przypominamy sobie o robotnikach, którzy polegli w walce, broniąc swoich osiągnięć i eliminując praktyki związane z wykorzystywaniem ludzi.
Chcielibyśmy potępić niedopuszczalne ograniczenia i brutalne pogwałcenie wolności ze strony władz tureckich. Równocześnie popieramy prawo związków zawodowych i partii politycznych do organizowania zgromadzeń pierwszomajowych na symbolicznym placu Taksim, gdzie 1 maja 1977 r. zamordowano 34 robotników.
Csaba Sándor Tabajdi (PSE). – (HU) Panie przewodniczący! Z wyrazem autentycznego ciepła i dużego szacunku gratuluję kanclerz Angeli Merkel otrzymania tegorocznej nagrody im. Karola Wielkiego. Przyczyniła się ona znacznie do promocji traktatu lizbońskiego i ułatwienia przyjęcia nowych państw członkowskich. Popieram ponadto fakt przyznania w tym roku po raz pierwszy nagrody im. Karola Wielkiego dla młodzieży. Jestem wyjątkowo zadowolony, że pierwsza w historii nagroda im. Karola Wielkiego dla młodzieży trafiła do Węgier, do wspaniałej grupy młodych Węgrów, II Fundacji im. Ferenca Rákóczego za jej projekt „Studenci bez granic”. Szczerze gratuluję zarówno grupie węgierskiej, jak i srebrnym medalistom z Wielkiej Brytanii i brązowym z Grecji. Węgierski projekt „Studenci bez granic” jest wyjątkowy z tego względu, że stwarza okazję dla młodych ludzi z węgierskich wspólnot mniejszości etnicznych z krajów uczestniczących w projekcie, tj. Słowacji, Rumunii, Ukrainy i Serbii, do wymiany poglądów na temat szkolnictwa i kwestii kulturalnych w Europie. Kamień milowy stanowi przyznanie tak wybitnej europejskiej nagrody w uznaniu wspierania więzi pomiędzy częściami grupy etnicznej mieszkającymi w kraju i za granicą.
Przewodniczący. − Dziękuję bardzo panu posłowi Tabajdiemu. Będzie panu zapewne przyjemnie usłyszeć, że miałem zaszczyt być członkiem jury, które przyznało nagrodę im. Karola Wielkiego dla młodzieży. Mówię panu o tym, żeby pan wiedział, iż podjęliśmy właściwą decyzję.
Marco Pannella (ALDE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Osoby religijne będą wiedzieć lepiej niż ja, niewierzący, że w dniach od 13 do 17 maja Wietnam obchodzi ważne święto w kalendarzu buddyjskim: Wesak, czyli urodziny Buddy. Zdaje się, wedle naszej wiedzy, że najwyższy patriarcha Zjednoczonego Kościoła Buddyjskiego w Wietnamie, Thich Huyen Quang, który od 26 lat przebywa w areszcie domowym w swoim klasztorze, i jego zastępca Thich Quang Do, kandydat nominowany przez wielu z nas, nawet nie będą mogli swobodnie obchodzić obrzędów. Panie przewodniczący! W trakcie tych 26 lat my, jako Parlament, zwracaliśmy się o ich uwolnienie 15 razy. Uważam, że czas już minął, ale nie minął jeszcze czas na to, żeby Europa się wstydziła, ponieważ temat powrócił, proszę zatem uważać, panie i panowie.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Autentycznie kryzysowa sytuacja, która dotknęła znaczny obszar północnej Portugalii w rezultacie zamknięcia wielu małych i średnich przedsiębiorstw lub przeniesienia przedsiębiorstw międzynarodowych lub niskich wynagrodzeń, zmusiła w ostatnich latach ponad 100 tys. pracowników do wyjazdu do Hiszpanii i innych państw UE, w większości przypadków w celu pracy na budowach. Bardzo często pracownicy znajdowali się jednak w niestabilnej sytuacji, w wielu przypadkach ich praca kończyła się, u innych postanowienia umów lub składane obietnice nie były dotrzymywane, wynagrodzenia były niższe od przyjętego minimum, a godziny pracy bezzasadnie długie; w skrócie, firmy zatrudniające ich na ogół nie wywiązywały się ze swoich zobowiązań. Dlatego też podkreślamy, że skuteczny monitoring jest pilnie potrzebny w państwach, w których takie sytuacje są powszechne, i należałoby niezwłocznie podjąć środki przeciwko takim bezprawnym praktykom. Na przykład związki zawodowe zasugerowały, żeby firmom budowlanym, które nie dotrzymują praw pracowników, albo które nie wywiązują się z obowiązku przedstawienia każdego miesiąca informacji zawierającej pełną listę płac pracowników lub nie wywiązują się z innych zobowiązań, powinno się odbierać pozwolenie.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE). – (RO) Panie przewodniczący! W dniu 9 maja 2008 r. będziemy obchodzić rocznicę pięćdziesięciu jeden lat od czasu utworzenia Unii Europejskiej. Dla wszystkich jej obywateli jest to okazja, żeby z zaangażowaniem i ufnością patrzeć w przyszłość.
Dzisiaj na poziomie europejskim rozmawiamy o reformie polityki rolnej, przyszłej polityce energetycznej, rozszerzeniu transeuropejskiej sieci na sektory infrastruktury transportu, telekomunikacji i energii, zmianach klimatycznych i reformie budżetu UE.
Traktat lizboński został już ratyfikowany przez parlamenty 11 państw członkowskich, w tym Rumunii. Nowy traktat podkreśla rolę społecznej gospodarki rynkowej o wysokim stopniu konkurencyjności dla zrównoważonego rozwoju w Europie. Funkcjonowanie jednolitego rynku sprzyja także harmonizacji systemów społecznych istniejących w państwach członkowskich. Karta praw podstawowych, która uzyskuje moc wiążącą, potwierdza prawa podstawowe. Począwszy od wspólnych wartości – sprawiedliwości społecznej, równości i dobrobytu dla wszystkich – europejscy socjaliści dążą do zbudowania społecznej demokracji, czyli społeczeństwa, które nikogo nie wyklucza i w którym wszyscy obywatele mają równe szanse. Podstawą podejścia socjaldemokratycznego jest zbudowanie społecznej Europy.
Marco Cappato, (ALDE) . – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Podobnie jak mój kolega, Marco Pannella, ja także chciałbym zwrócić państwa uwagę na to, co się dzieje w Wietnamie, ale nie tylko na sytuację przywódcy zjednoczonego kościoła buddyjskiego, który ma już ponad 80 lat i znajduje się w areszcie domowym od ponad 20 lat, ale także na sytuację mieszkańców terenów górskich w środkowym Wietnamie.
Otrzymujemy informacje od Kok Ksora i Fundacji Mieszkańców Gór w Wietnamie na przykład o tym, że w dniu 28 kwietnia Y-Tao Eban został zamordowany przez policję wietnamską i że w dniu 15 kwietnia dwójka góralskich dzieci, należących do ludności określającej się terminem Degar, została zabita przez czterech wietnamskich policjantów. Dlatego też proszę o poparcie dla listów skierowanych do reżimu wietnamskiego będących w obiegu wśród państwa, wzywających wspólnotę międzynarodową i instytucje europejskie do reakcji na sytuację w Wietnamie.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL). – (PT) Biorąc pod uwagę godne ubolewania i nieustanne próby blokowania i powodowania impasu w negocjacjach odbywających się obecnie pod auspicjami ONZ mających na celu uznanie niezbywalnego prawa ludów Sahrawi do samostanowienia, chciałbym skorzystać z tej okazji i podkreślić potrzebę pełnego poszanowania prawa ludów Sahrawi do samostanowienia, co jest jedynym realistycznym, sprawiedliwym i trwałym rozwiązaniem tego konfliktu, to znaczy zakończeniem karygodnej kolonizacji. Co więcej, musimy nalegać, żeby prawo międzynarodowe i rezolucje ONZ były przestrzegane, zdemaskować i potępić stosowane przez Maroko represje na okupowanych terytoriach wobec patriotów Sahrawi, którzy przeciwstawiają się kolonizacji i walczą o słuszne prawa ich ludu do samostanowienia, ujawniają prawdziwy dramat humanitarny przeżywany przez ludy Sahrawi, którzy zostali zmuszeni do mieszkania poza swoją ojczyzną w obozach dla uchodźców, i musimy zaapelować o szybką i stosowną międzynarodową pomoc humanitarną.
Marios Matsakis (ALDE). – Panie przewodniczący! Cyklon, który uderzył w Birmę, spowodował zniszczenia i cierpienie ludzi w tym państwie.
Aktualne sprawozdania mówią o 22 tys. ofiar, 40 tys. zaginionych, setkach tysięcy zranionych i milionie osób bez dachów nad głowami. I może to się wydaje nielogiczne i okrutne, ale międzynarodowe wysiłki udzielenia pomocy zostały powstrzymane przez dyktaturę wojskową w Birmie.
W ramach przykładu zwracam uwagę na fakt, że cztery dni po katastrofie wizy dla zagranicznych pracowników humanitarnych wciąż nie zostały wydane, a generałowie w Birmie przedstawiają śmiesznie naiwne usprawiedliwienia, których inteligentny człowiek nie może traktować poważnie.
Czy przewodniczący tej izby mógłby, oprócz przesłania współczucia odczytanego wcześniej w dniu dzisiejszym, przesłać ostre ostrzeżenie juncie z Birmy i pośrednio do jej protektorów w Pekinie, żeby przestali blokować pomoc międzynarodową i zaczęli zachowywać się, jeżeli nie demokratycznie, to przynajmniej po ludzku, wobec swoich własnych obywateli?
Genowefa Grabowska (PSE). – Panie Przewodniczący! Społeczeństwo Unii Europejskiej się starzeje. Prognozy demograficzne alarmują, że liczba mieszkańców do 2030 roku w wieku produkcyjnym zmniejszy się aż o 20 milionów.
Źle się dzieje, iż mamy taką sytuację, i w związku z tym trzeba wspomagać przyrost, także przyrost naturalny. Mamy problemy z bezpłodnością, mamy problemy z niepłodnością. Światowa Organizacja Zdrowia uznała bezpłodność za chorobę, a metodę in vitro za jeden ze sposobów jej leczenia. Liczba par, dla których zapłodnienie tą metodą jest jedyną szansą na posiadanie potomstwa, wzrasta z roku na rok. Jednak ta metoda jest kosztowna i nie wszystkie państwa ją refundują. Dla wielu par te koszty są barierą uniemożliwiającą podjęcie leczenia. Jest paradoksem, że w Europie leczy się chorobę alkoholową, raka płuc czy zespół AIDS, natomiast nie leczy się we wszystkich krajach bezpłodności.
Dlatego zwracam uwagę na ten fakt i chciałabym, żeby wszyscy obywatele w Unii Europejskiej mieli równe szanse i mieli zapewnioną możliwość leczenia metodą in vitro na równym poziomie i na zasadzie równego dostępu do usług medycznych.
Csaba Sógor (PPE-DE). – (HU) Dziękuję, panie przewodniczący. Panie i panowie! W tym tygodniu w Parlamencie Europejskim rozmawiamy o kwestiach związanych między innymi ze sportem. Otóż to bardzo aktualne zagadnienie nabrało szczególnego charakteru w Rumunii. W związku ze zbliżającym się finałem mistrzostw w piłce nożnej, w czasie ostatnich kilku tygodni wywierana była ogromna presja na drużyny i zawodników, którzy mogliby wpłynąć na ostateczny wynik mistrzostw. W telewizji miały miejsce kłótnie, intrygi, awantury, zawieszano mecze, a to wszystko dlatego, że niektórym nie było po drodze, żeby drużyna inna niż z własnej stolicy mogła być zwycięzcą. W decydującym meczu prowadziła drużyna z Cluj-Napoca. Miejmy nadzieję, że problemem nie był fakt, że w drużynie Cluj-Napoca jest tylko kilku etnicznych Rumunów lub że jest ona w rękach Węgra. Starcia pomiędzy policją i fanami wydarzyły się w tym samym mieście, w którym bito Węgrów z prawie przewidywalną regularnością w czasie ostatnich dwóch miesięcy za posługiwanie się swoim ojczystym językiem. Wszystko to łączy się z nastrojami skierowanymi przeciwko mniejszościom narodowym, podburzanymi przez ekstremistycznych polityków. W sporcie i w polityce musimy przyzwyczaić się do tego, że jeden lub dwóch wpływowych lub wiodących polityków może próbować wpływać na decyzje i wyniki, ale prawdziwe rezultaty zależą przecież od skoordynowanej pracy zespołowej, poświęcenia i uczciwych zasad. Dziękuję.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! W czasie ostatniego posiedzenia plenarnego Parlamentu omawialiśmy problemy wzrostu cen produktów żywnościowych. Zbiegło się to z poważną dyskusją, jaka toczyła się w ramach przeglądu okresowego wspólnej polityki rolnej.
Dziś, kiedy przyszło nam zmierzyć się z problemem kryzysu żywnościowego o zasięgu globalnym, musimy zastanowić się, gdzie tkwią przyczyny takiego stanu rzeczy, gdzie popełniliśmy błędy.
Przez ponad trzydzieści lat rynek żywnościowy Unii był w miarę stabilny, a to doprowadziło do pewnego uśpienia naszej czujności. W tym okresie nie prowadzono należytego monitoringu występujących procesów, ani nie analizowano zależności pomiędzy wzrostem produkcji żywności, a ogólnym rozwojem gospodarczym, rosnącą zasobnością niektórych społeczeństw i wzrastającym popytem. Szybki rozwój gospodarczy, jaki miał miejsce w Chinach i w Indiach doprowadził w efekcie do wzrostu spożycia i, co za tym idzie, biorąc pod uwagę liczbę ludności, znacznie zwiększył zapotrzebowanie na żywność. W ostatnim okresie nastąpił również wzrost kosztów produkcji, w szczególności cen paliw i energii.
Przewodniczący. − Niniejszym zamykam posiedzenie w tej sprawie.
17. Stosunki handlowe i gospodarcze z krajami Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem obrad jest sprawozdanie (A6-0151/2008) sporządzone przez Glyna Forda w imieniu Komisji Handlu Międzynarodowego dotyczące handlu i stosunków gospodarczych ze Stowarzyszeniem Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) (2007/2265(INI)).
Glyn Ford, sprawozdawca. − Panie przewodniczący! Najpierw chciałbym podziękować panu komisarzowi oraz jego i moim pracownikom za pracę nad tym sprawozdaniem. Chciałabym także podziękować sprawozdawcom pomocniczym, którzy w duchu współpracy stworzyli to sprawozdanie takim, jakie jest dzisiaj. Biorę pełną odpowiedzialność za to sprawozdanie, ale wszyscy wyżej wymienieni odcisnęli swoje polityczne ślady na stronach tego dokumentu.
W pewnym sensie wolelibyśmy, żeby negocjacje pomiędzy UE i ASEAN nie były konieczne. Priorytet mojej komisji jest jasny: pomyślne zakończenie Rundy Rozwoju z Doha, która na chwilę obecną wygląda tak, jakby została wessana w czarną dziurę prezydenckich doborów i wyborów w USA.
Miejmy nadzieję, że runda z Doha rozpocznie się ponownie, relatywnie bez uszczerbku za sześć lub dwanaście miesięcy po zaprzysiężeniu prezydenta Clinton, McCaina lub Obamy, a Stany Zjednoczone będą wreszcie miały nowego rzecznika do kontynuacji dialogu. W międzyczasie jednak wygląda na to, że będziemy negocjować umowy dwustronne lub umowy UE o wolnym handlu z Koreą, gdzie mój kolega David Martin był sprawozdawcą Parlamentu, z krajami ASEAN i z Indiami.
Mandat udzielony przez Radę na rozpoczęcie negocjacji z ASEAN, piątym największym partnerem handlowym UE, obejmuje siedem z dziesięciu członków ASEAN, jako że ASEAN stanowi wyjątkowo zróżnicowany region, w którym z jednej strony gospodarki osiągają dochód krajowy brutto taki sam, co niektórych państw członkowskich Unii Europejskiej, a z drugiej strony, w którym z trzech najsłabiej rozwiniętych państw, dwa korzystają z regulacji typu „wszystko oprócz broni” a jedno to wzgardzona Birma, o której wiele dzisiaj dyskutowano.
Jasne jest, że umowa o wolnym handlu powinna być korzystna dla obydwu stron poprzez zwiększanie przepływu towarów i usług, podnoszenie innowacyjności i stymulację wzrostu gospodarczego.
Popieramy podpisanie Karty ASEAN w dniu 20 listopada zeszłego roku na 13 szczycie krajów ASEAN w Singapurze i oczekujemy jej sprawnej ratyfikacji. Powinna ona wzmocnić integrację gospodarczą w ramach krajów ASEAN i w moim sprawozdaniu wzywamy Komisję do zapewnienia technicznego i innego wsparcia w celu ułatwienia tego procesu.
Negocjacje wymagają przejrzystości w odniesieniu do zamówień publicznych, konkurencji i inwestycji, praw własności intelektualnej i pomocy państwa. Musimy rozmawiać w sprawie usunięcia barier taryfowych i pozataryfowych, w szczególności w odniesieniu do bankowości, ubezpieczeń i usług prawnych.
Z naszej strony, uproszczenie zasad pochodzenia jest istotne. Powinniśmy także dążyć do harmonizacji norm dotyczących bezpieczeństwa produktów, ochrony dzieci i dobrostanu zwierząt.
Musimy zabezpieczyć się przed podrabianiem środków farmaceutycznych, ale jednocześnie komisji zależy, żeby nie zaszkodzić elastyczności porozumienia TRIPS.
Komisja Handlu uważa, że najważniejszą część porozumienia powinien stanowić rozdział w sprawie zrównoważonego rozwoju zawierający ocenę oddziaływania na zrównoważony rozwój. Ponadto, potrzebujemy także umowy o współpracy politycznej zawierającej wiążące klauzule społeczne i klauzule w sprawie ochrony środowiska zobowiązujące obie strony do ratyfikacji podstawowych konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy i klauzul PCA dotyczących praw człowieka i demokracji.
Powinny zostać utworzone fora zajmujące się tematyką handlu i zrównoważonego rozwoju, w których uczestniczyć będą pracodawcy, pracownicy i grupy obywatelskie, które mają wpływ nie tylko na negocjacje, ale także, co ważniejsze, na sposób realizacji umowy.
Sprawozdanie sugeruje, żebyśmy rozważyli preferencyjny dostęp do rynku UE towarów przyjaznych środowisku i pochodzących ze sprawiedliwego handlu, w odniesieniu do których bariery taryfowe powinny być szybciej wycofane. Ale żeby tak się stało, musimy wymóc na Komisji zmianę nomenklatury celnej.
Są też kwestie charakterystyczne dla poszczególnych krajów. W odniesieniu do Singapuru niepokoi nas zagadnienie dotyczące tajemnicy bankowej, co komisja poruszyła jasno w trakcie wizyty w tym kraju podczas rozmów z posłami. Popieramy odbudowę demokracji w Tajlandii. I oczywiście zgadzamy się co do tego, że Birma powinna uczestniczyć, albo przynajmniej być obecna w trakcie negocjacji, aczkolwiek z naszego punktu widzenia jest zupełnie jasne, że do czasu upadku obecnego reżimu nie może być mowy o podpisaniu porozumienia z Birmą.
Naszym celem jest posiadanie ramowej umowy pozwalającej poszczególnym krajom w ramach ASEAN na działanie przy uwzględnieniu ich obecnej sytuacji i uwalnianie konkretnych sektorów w odpowiednim dla nich tempie. Tak, żebyśmy w końcu – podkreślam, w końcu – mieli wspólne i kompletne porozumienie ze wszystkimi.
Podczas gdy na pochwałę jedynie zasługuje przywództwo Wietnamu w tym procesie, to architektura instytucjonalna w połączeniu z brakiem energii i woli po stronie niektórych krajów ASEAN spowodowała, że postęp był wolniejszy niż przewidywania czy zamiary.
Wyrażę się jasno, Unia Europejska nie powinna pozwolić na spowalnianie tempa przez poszczególne kraje należące do ASEAN, które powodują zatrzymanie postępu. Jeżeli nie będzie innego wyjścia, Rada, Komisja i Parlament powinny w ostateczności rozważyć możliwość dwustronnych zamiast wielostronnych porozumień. Mam nadzieję, że rządy i społeczeństwo obywatelskie w krajach ASEAN postrzegają stanowisko Parlamentu jako zachętę do działania, i to szybkiego działania.
Peter Mandelson, komisarz. − Panie przewodniczący! Jestem wdzięczny panu Glynowi Fordowi za niniejsze sprawozdanie i ogólne wsparcie dla kierunku obranego przez Komisję w negocjacjach dotyczących umowy o wolnym handlu z krajami ASEAN.
Azja Południowo-Wschodnia zasługuje na naszą pełną uwagę. Ze zrozumiałych względów nasze zainteresowanie w Azji przyciągają wciąż Chiny, ale partnerstwo z ASEAN nie powinno być mniej zaangażowane w kwestie zrównoważonego rozwoju, społeczeństwa czy handlu. Dlatego też ASEAN zostało wybrane jako partner do jednej z umów o wolnym handlu nowej generacji w Europie ery globalizacji.
Dynamika gospodarek ASEAN otwiera duże możliwości dla Europy. Jednakże duża ich część jest wciąż raczej potencjalna niż rzeczywista. Przedsiębiorstwa z UE, które próbują handlować lub inwestować w Azji Południowo- Wschodniej, natrafiają na bariery taryfowe i pozataryfowe oraz rynki nastawione nieprzychylnie wobec zagranicznych usługodawców, w szczególności w kwestii rynku zamówień publicznych. Na ogół ma to miejsce także w odniesieniu do zagranicznych inwestycji bezpośrednich. Przedsiębiorcy uważają ponadto, że ich prawa własności intelektualnej są słabo chronione, a ogólna przejrzystość niektórych rynków jest dość słaba.
Jest to najważniejszy z możliwych argumentów przemawiających za umową o wolnym handlu, która ma być rzetelna, a nie szybka i powierzchowna. Nie wierzę w umowy o wolnym handlu jako w szybkie polityczne stałe. W strategii handlowej „Globalny wymiar Europy” chodzi o nowe możliwości handlowe, nowe drogi eksportu, tworzenie miejsc pracy. Negocjacje te rozpoczęły się w oparciu o założenie, że możemy osiągnąć te cele, jeżeli będziemy chcieli być ambitni.
Mamy rację, odrzucając ideę umów o wolnym handlu obejmujących jedynie niektóre cła. Dlatego też całkowicie popieram znajdujący się w tym sprawozdaniu apel o ambitne podejście w odniesieniu do tych negocjacji. Celowo zdecydowaliśmy, że oprzemy negocjacje na podejściu regionalnym. Uważam, że był to słuszny wybór. Moim zdaniem, umowy dwustronne mogą pełnić funkcję fundamentów dla systemu wielostronnego, ponieważ stymulują integrację na poziomie regionów i wzrost rynków regionalnych. Moim zdaniem możemy uznać te negocjacje za wkład ASEAN na rzecz wspólnoty gospodarczej.
Jednakże, jak to słusznie wskazuje niniejsze sprawozdanie, negocjowanie takiego ambitnego planu w oparciu o regiony nie jest ani najłatwiejszą, ani najszybszą drogą. Za każdym razem, kiedy państwo członkowskie ASEAN nie spisuje się w odniesieniu do danej kwestii, musimy liczyć się z najniższym wspólnym wynikiem. Nie jest to w porządku wobec innych. Mamy także problem z zasobami, ponieważ możliwości krajów ASEAN napinają się w miarę ilości negocjowanych w danym czasie umów o wolnym handlu. Rezultatem takiego stanu jest natomiast to, że trudno jest zmieścić kompletną umowę opartą na podejściu regionalnym w ramach czasowych krótszych niż trzy do czterech lat, trudno jest też osiągać konsekwentnie wysoki poziom ambicji.
W tym samym czasie nasi główni konkurenci umacniają więzi z poszczególnymi krajami w regionie, jeden po drugim. Japonia, Australia i Stany Zjednoczone pozostają aktywne. Moją uwagę przykuł akapit w sprawozdaniu mówiący o zwróceniu się w stronę podejścia dwustronnego, jeżeli regionalne okaże się zbyt trudne. Nie chcę na tym etapie zrezygnować z podejścia regionalnego, niemniej jednak jesteśmy w trakcie wprowadzania odrobiny elastyczności do tej regionalnej konstrukcji – dawki zmiennej geometrii uwzględniającej różne poziomy rozwoju w ramach krajów ASEAN, która może pozwoli nam na szybsze działanie z pojedynczymi krajami z ASEAN. Byłoby to logiczne z gospodarczego punktu widzenia i mogłoby utorować drogę innym, którzy dołączą później.
Nasze wytyczne dotyczące negocjacji przewidują ich zakończenie z mniej niż 10 krajami najsłabiej rozwiniętymi (LDC) w ramach ASEAN – Laos, Kambodża, Birma/Myanmar – nie muszą podejmować zobowiązań w ramach umowy o wolnym handlu, ale będą śledzić proces negocjacyjny. Laos i Kambodża pracują nad zagadnieniami związanymi z akcesją do WTO i w każdym razie już korzystają z preferencyjnego dostępu do rynku UE w oparciu o schemat „wszystko oprócz broni”. Moim zdaniem, dla tych krajów logiczną kontynuacją będzie długoterminowa umowa. W odniesieniu do Birmy, sprawozdanie oddaje stanowisko UE, że pomimo iż Birma stanowi część ASEAN, nie negocjujemy umowy o wolnym handlu z Birmą.
Ostatnia uwaga w sprawie zrównoważonego rozwoju. Mamy nadzieję zawrzeć aspekty środowiskowe i społeczne w naszych negocjacjach z ASEAN i zrobimy to w atmosferze współpracy. Ponadto, zatrudniliśmy zewnętrznego konsultanta w celu przeprowadzenia oceny oddziaływania na zrównoważony rozwój, która będzie zawierała analizę możliwego wpływu umowy na wiele kwestii, w tym o charakterze środowiskowym i społecznym. Badanie to będzie towarzyszyć procesowi negocjacyjnemu przez najbliższe 18 miesięcy. W zeszłym tygodniu zaprosiliśmy także przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego, aby wsparli nasze rozważania dotyczące trzech procesów negocjacyjnych w sprawie umów o wolnym handlu z ASEAN. Nie było co do zasady różnic zdań pomiędzy nami. Włączając te zagadnienia do umowy od samego początku, możemy być pewni, że odniesiemy się do problemów wcześnie, o ile nie przed ich pojawieniem się.
Cieszę się na myśl o współpracy z Parlamentem w miarę postępowania negocjacji. Nie muszę zapewniać, że będę informował Komisję Handlu Międzynarodowego o ich przebiegu. Jestem bardzo wdzięczny za to sprawozdanie. Od Komisji Handlu Międzynarodowego oczekiwałem właśnie takiego poziomu, i tego, żeby móc polegać na jej jasnych opiniach i ocenach w odniesieniu do skomplikowanych kwestii handlowych.
Francisco José Millán Mon, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Spraw Zagranicznych. − (ES) Panie przewodniczący! Dzięki planowi działania z Norymbergi i pierwszemu szczytowi UE-ASEAN, który odbył się w zeszłym roku, stosunki zostały wznowione.
Na przykład, chociaż powoli, jak mówią, umowa o wolnym handlu i dwustronna umowa stowarzyszeniowa oraz umowa o współpracy są w trakcie negocjacji.
W Komisji Spraw Zagranicznych popieramy wzmocnienie stosunków, także na poziomie handlowym i gospodarczym.
ASEAN stanowi proces w integracji regionalnej, który popieramy, i którego znaczenie stale wzrasta. Obejmuje on ponad 500 mln mieszkańców z dziesięciu państw, które są bardzo zróżnicowane, jak powiedział pan poseł Ford, i które mają ogromny potencjał wzrostu.
Unia Europejska jest drugim największym partnerem handlowym ASEAN. Powinniśmy zwiększyć sprzedaż i inwestycje naszych przedsiębiorstw, a idealnym ku temu instrumentem jest umowa o wolnym handlu. Inne państwa na kontynencie i poza nim, jak mówił pan komisarz, mają podobne cele.
Umowa powinna być wszechstronna i nie może być ograniczona do zagadnień czysto handlowych. Powinna być uzupełniona dwustronnymi umowami w sprawie stowarzyszenia i współpracy, zawierającymi kwestie związane z prawami człowieka.
Niniejsze umowy dwustronne, jak logika wskazuje, mogą być podpisane jedynie przez te kraje ASEAN, które spełniają niezbędne warunki polityczne i gospodarcze, a jak wiadomo nie wszystkie państwa je spełniają, w szczególności Birma/Myanmar, której rządy objęte są środkami ograniczającymi przyjętymi przez Radę z aprobatą Parlamentu.
O ile sytuacja polityczna w tym kraju nie ulegnie zmianie, jasne jest, że nie może być dwustronnej umowy z Birmą, ani też Birma nie może stać się stroną umowy o wolnym handlu. W kwietniu Parlament ponownie przedstawił swoje krytyczne stanowisko wobec sytuacji politycznej w tym kraju i zażądał uwolnienia więźniów politycznych.
Co się tyczy Birmy, chciałbym skorzystać z okazji i przekazać kondolencje ofiarom cyklonu. Podpisuję się pod uwagami przewodniczącego Parlamentu z początku popołudnia.
Na zakończenie, panie i panowie: Unia Europejska powinna robić postępy w stosunkach z ASEAN. Proponujemy silniejsze stowarzyszenie polityczne, bliższe stosunki handlowe w interesie dwóch stron i współpracę w wielu dziedzinach. Oczywiście popieramy krok na rzecz procesu integracji podjęty w roku 2007, a mianowicie „Kartę ASEAN”. Życzylibyśmy sobie, żeby zobowiązania z zakresu praw człowieka i demokratyzacji zostały spełnione, przede wszystkim w Birmie, ale także w innych państwach regionu. Jeżeli będziemy mieli taką podstawę, nasze stosunki zostaną wzmocnione. Dziękuję bardzo.
John Purvis, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. − Panie przewodniczący! Sprawozdanie pana posła Forda jest dokładnie takie, jakiego oczekiwaliśmy. Jesteśmy zadowoleni, że zostały w nim zawarte wszystkie nasze podstawowe uwagi. Podkreślamy, że przyszłość wzrostu przemysłu Unii Europejskiej zależy od naszego otwarcia na handel zagraniczny i inwestycje, którymi kierują uczciwe zasady; natomiast nasza konkurencyjność w stosunkach z krajami ASEAN zależy od nas, od poprawienia poziomu nauczania, szkoleń, badań, przedsiębiorczości i innowacyjności.
Za podstawowe elementy efektywnej relacji uważamy współpracę naukową i techniczną oraz ochronę praw własności intelektualnej. Oczekujemy przede wszystkim współpracy w zakresie zwalczania fałszerstw. Mamy nadzieję na poprawę w odniesieniu do zasad pochodzenia, ujednolicenia norm, bezpieczeństwa produktów, ochrony dzieci i dobrostanu zwierząt w drodze procedur biurokratycznych, przejrzystości pomocy państwa i pozataryfowych barier i zniesienia dyskryminujących podatków.
Oczekujemy, że uniknie się strat dla środowiska naturalnego z powodu wylesiania i pozyskiwania oleju palmowego, a ponadto, podczas gdy uznajemy potrzebę utrzymania mechanizmów antydumpingowych, skłaniamy się raczej do zastępowania ich działaniem prewencyjnym i negocjacjami.
Dążymy do wspólnego działania z ASEAN w dziedzinie energii, a ze strony Komisji oczekujemy promocji wspólnych projektów badawczych z firmami z tego regionu.
W tym duchu, cieszymy się na myśl o korzystnych dla dwóch stron i pomyślnych stosunków gospodarczych i handlowych z krajami ASEAN.
Peter Šťastný, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Proszę mi pozwolić rozpocząć swoje wystąpienie gratulacjami dla posła sprawozdawcy, pana Forda. Proponowana umowa o handlu z ASEAN składa się na szerszą strategię dwustronnych i międzyregionalnych negocjacji z partnerami handlowymi UE.
ASEAN, traktowane jako całość, jest piątym największym partnerem handlowym UE, przed Japonią. ASEAN stanowi region wyjątkowo zróżnicowany, w którym trzy państwa należą do grupy państw najsłabiej rozwiniętych, a inne mają dochód per capita większy niż niektóre państwa członkowskie UE. Ja i moi koledzy z Komisji Handlu Międzynarodowego opowiadamy się zdecydowanie za pierwszą opcją Komisji: za negocjacjami z regionem jako całością w celu wzmocnienia regionalnej integracji gospodarczej pomiędzy krajami ASEAN.
Sprawozdanie podkreśla wagę umów handlowych pomiędzy regionami, które normalnie uzupełniają system wielokulturowy, przy założeniu, że są wszechstronne i ambitne, wykraczające poza obniżki ceł i wdrażające normy dotyczące ochrony środowiska i normy społeczne. Sprawozdanie wzywa strony do stopniowego ograniczania lub zniesienia wszystkich barier w handlu towarami i usługami przy jednoczesnym poszanowaniu odmiennych stanowisk w regionie ASEAN. Ponadto wzywa on Komisję do zapewnienia przejrzystości i stosowania efektywnych reguł do zamówień publicznych w ramach praw własności intelektualnej, pomocy państwa i innych subsydiów.
Na zakończenie, chciałbym podziękować posłowi sprawozdawcy za tą pozytywną współpracę, która wyraziła się w kompromisowych poprawkach, które sprawiły, że sprawozdanie koncentruje się na handlu i kwestiach związanych z handlem, obok tematyki praw człowieka i zrównoważonego rozwoju. Przyjęcie tych poprawek sprawiło, że sprawozdanie stało się bardziej wyważone.
David Martin, w imieniu grupy PSE. – Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałbym przyłączyć się do gratulacji dla mojego kolegi i przyjaciela Glyna Fordowi, za moim zdaniem świetne sprawozdanie. Chciałbym też powiedzieć Komisji, że pan komisarz miał zupełną rację kilka lat temu, gdy rozpoczął badania na temat perspektyw umowy o wolnym handlu z ASEAN i następnie oparł dalsze działania na tych badaniach. Podczas gdy ASEAN, jak już zostało powiedziane, już teraz jest ważnym dla nas regionem z gospodarczego punktu widzenia, jest to także jeden z regionów o największym potencjale wzrostu, jeżeli naprawdę bylibyśmy w stanie osiągnąć cele wolnego handlu. Podobnie do pana posła Šťastnýego, uważam, że prawidłową strategią było oparcie się na zasadzie regionalnej, pomimo wszystkich komplikacji, które miały miejsce na tej drodze.
Sprawozdanie pana posła Forda zawiera jasną i spójną wiadomość dla Komisji: Parlament chce ujrzeć wyrazisty rozdział dotyczący zrównoważonego rozwoju we wszystkich nowej generacji umowach o wolnym handlu.
Sprawozdanie w wielu miejscach odnosi się do pozahandlowych klauzul, które, co mnie cieszy, są zgodne z przyjętym przeze mnie kierunkiem w moim sprawozdaniu na temat Korei, a w szczególności jestem zadowolony, że sprawozdanie zdecydowanie podkreśla klauzule społeczne i klauzule dotyczące ochrony środowiska.
Moim zdaniem, ważne jest, żeby państwa członkowskie ASEAN nie tylko ratyfikowały konwencje Międzynarodowej Organizacji Pracy (ILO), co do tej pory uczyniły jedynie Kambodża, Indonezja i Filipiny, ale także żebyśmy zapewnili mechanizmy mające na celu odpowiednie wdrażanie tych konwencji.
Rola związków zawodowych i organizacji pracowników powinna być bardziej sformalizowana i jestem zadowolony, że sprawozdawca zaproponował stworzenie forum handlu i zrównoważonego rozwoju, które może monitorować standardy i informować o ich naruszeniach.
Co się tyczy standardów z zakresu ochrony środowiska, Komisja Handlu podkreślała w wielu ostatnich sprawozdaniach, na przykład w sprawozdaniu pana posła Lipietza w sprawie zmian klimatu lub moim na temat Korei, że handel zagraniczny powinien ułatwiać upowszechnienie technologii przyjaznych środowisku, i ponownie chciałbym wyrazić uznanie dla komisarza Mandelsona za to, że wielokrotnie wykazał determinację, żeby obniżyć cła na technologie przyjazne środowisku, i mam nadzieję, że pan komisarz uwzględni uwagę sprawozdawcy, żeby stało się to częścią negocjacji z ASEAN.
Każde naruszenie norm społecznych i środowiskowych musi podlegać standardowym mechanizmom rozwiązywania sporów. Zważywszy że Stany Zjednoczone przyjęły takie podejście w odniesieniu do wszystkich swoich umów o wolnym handlu, Europa musi mieć podobnie rygorystyczne środki egzekwowania prawa.
Wreszcie, na zakończone chciałbym powiedzieć, że podczas gdy mam świadomość, że nie podpiszemy umowy o wolnym handlu z Birmą, mam nadzieję, że Birma pośrednio skorzysta z tej umowy, z tego względu, że rozwinięcie handlu z innymi krajami ASEAN daje Birmie możliwość rozwoju handlu w ramach grupy i pośredniego korzystania z umowy o wolnym handlu z UE. Mam zatem nadzieję, że dopilnujemy, żeby sankcje handlowe wobec obecnego reżimu w Birmie były rygorystycznie egzekwowane.
Nathalie Griesbeck, w imieniu grupy ALDE. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Podczas gdy rozmawiamy dużo na temat Azji z powodu Chin i problemów, o których istnieniu tam mamy świadomość, w tym także o strasznej katastrofie w Birmie, to na innym poziomie sprawozdanie, o którym rozmawiamy dziś wieczorem, stanowi odpowiedź obywateli UE reprezentowanych przez Parlament na komunikat Komisji dotyczący nowej strategii w sprawie dwustronnych i międzyregionalnych negocjacji handlowych. Komunikat stwierdza fakty, że stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej składa się z dziesięciu krajów o wyjątkowo zróżnicowanym poziomie rozwoju, zarówno pod względem politycznym, jak i gospodarczym, o czym mówił sprawozdawca. Umowa o handlu będąca przedmiotem niniejszej dyskusji dotyczy rynku wartego 57 mld EUR o 4,9% wzrostu rocznie, co stanowi bardzo istotny potencjał dla rozwoju. Pomimo że unijna polityka handlowa dotycząca umowy o handlu pomiędzy tymi dwoma regionami wydaje się być klarowna, musimy wspólnie stymulować wzrost i tworzenie nowych miejsc pracy, pozostając realistami co do trudności.
Jednakże, pomimo że globalizacja gospodarki stwarza możliwości, to nasi obywatele przejmują się stanem gospodarki na naszym kontynencie, podobnie jak mieszkańcy innych kontynentów martwią się o ich gospodarkę. Negatywne, uboczne skutki globalizacji, które są zbyt liczne dla tych, którzy znoszą je na co dzień, często przesłaniają korzyści, które powinny wynikać z inteligentnie wynegocjowanych umów o handlu.
Niniejsze sprawozdanie ma więc na celu przekazanie stanowczej informacji Komisji, żeby odpowiednio uwzględniła niepokoje obywateli w trakcie negocjacji z ASEAN. Musimy tutaj zachować równowagę, taką która pozwoli naszym partnerom na uzyskanie zadowalającego poziomu rozwoju gospodarczego, społecznego i politycznego bez zakłócania konkurencji i bez dumpingu.
Chciałabym tutaj podkreślić trzy elementy, które według mnie są priorytetowe. Po pierwsze, z czysto handlowego punktu widzenia, należy wskazać, że każda umowa o wolnym handlu musi być zawierana z wzajemnym poszanowaniem zasad prawa konkurencji i praw autorskich. Nasze negocjacje muszą między innymi znaleźć rozwiązanie w walce z podrabianiem środków farmaceutycznych poprzez, na przykład zagwarantowania dostępu do opieki zdrowotnej dla wszystkich obywateli w bezwzględnym poszanowaniu ducha i procedur porozumienia z Doha.
Po drugie, z punktu widzenia praw pracowniczych, umowy nie mogą oczywiście nie uwzględniać różnic w poziomach praw pracowniczych. Nasi partnerzy muszą podjąć się spełnienia podstawowych standardów Międzynarodowej Organizacji Pracy, głównie w odniesieniu do zwalczania pracy dzieci oraz poprawy warunków pracy i wynagrodzenia.
Wreszcie, po trzecie, bardzo istotne jest to, żeby wskazać, co nastąpiło dziś po południu w wielu przemówieniach, że każda umowa o handlu musi spełniać określone wymagania w odniesieniu do gospodarki i zrównoważonego rozwoju. Azja Południowo-Wschodnia jest jednym z klejnotów naszej planety i wspólnie musimy chronić jej faunę i florę. Komisja ma obowiązek zapewnienia środków w sprawie bezprawnych działań dotyczących lasów i zarządzania kwotami połowowymi, o czym mówił pan komisarz minutę temu.
Leopold Józef Rutowicz, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Sprawozdanie pana Forda podkreśla znaczenie współpracy Unii Europejskiej z państwami narodów Azji Południowo-Wschodniej w zakresie wymiany handlowej i gospodarczej.
Państwa te powierzchnią i liczbą ludności są zbliżone do Unii Europejskiej. Kraje te są znaczącym rynkiem zbytu dla Unii Europejskiej oraz eksportują szereg ważnych produktów na nasz rynek. Kraje te mają zróżnicowane struktury polityczne i potencjały gospodarcze, o czym świadczy poziom PKB na mieszkańca, który w Birmie wynosi 211 dolarów, a w Singapurze 31 400 dolarów.
Stwarza to pewne problemy we współpracy ASEAN - Unia Europejska, na co zwraca uwagę sprawozdawca. Rozwój wymiany z państwami tego obszaru wymaga harmonizacji norm, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa i ochrony sanitarnej. Wymiana gospodarcza i intelektualna z krajami ASEAN może przyczynić się do wzrostu dobrobytu i pokoju w tym obszarze.
Bastiaan Belder, w imieniu grupy IND/DEM. – (NL) Sprawozdanie pana posła Forda obrazuje powolne tempo negocjacji pomiędzy UE i ASEAN, co nie jest zaskakujące, biorąc pod uwagę wyjątkowo zróżnicowany charakter tego regionu. Interesy europejskiego przemysłu – na przykład w zakresie dostępu do rynku – są ogromne i wołają o podjęcie szybszych działań.
Wątpliwość polega na tym, czy UE powinna kontynuować negocjacje wielostronne czy też zdecydować się na dwustronne. Taka sugestia została zawarta do pewnego stopnia w poprawce nr 5 przez Glyna Forda i Erikę Mann. Zwracam się zatem do Komisji, żeby podjęła możliwie największe zobowiązanie na poziomie wielostronnym mające na celu pomyślne zakończenie rundy z Doha. Negocjacje będą mogły być prowadzone na poziomie dwustronnym z pojedynczymi krajami ASEAN, jeżeli okaże się, iż wielostronne negocjacje zajmą zbyt wiele czasu.
Oczywiście nie oznacza to, że jestem przeciwny dalszej integracji w Azji Południowo-Wschodniej. Integracja ta ma ogromne znaczenie. Mam tu na myśli ważną rolę, jaką może odegrać ASEAN i ASEAN+3 w integracji Myanmaru w regionie. Państwo, w które mocno uderzył cyklon Nargis w ostatni weekend, potrzebuje pilnego wsparcia z regionu. W szczególności ASEAN+3, w tym sąsiadujące Chiny, muszą aktywnie działać, żeby skłonić juntę to otworzenia granic państwa dla świata zewnętrznego w celu lepszej ochrony praw człowieka, i żeby opozycja miała więcej przestrzeni do działania. Dziękuję.
Daniel Varela Suanzes-Carpegna (PPE-DE). – (ES) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Na wstępie chciałbym pogratulować sprawozdawcy, Glynowi Fordowi, za jego świetną pracę i za jej wynik końcowy w postaci sprawozdania, które dzięki wkładom Komisji Handlu Międzynarodowego i innych komisji okazało się bardzo wyważone.
Na wstępie chciałbym stwierdzić, że sprawozdanie to zwraca uwagę na niezwykle istotną okazję do wzmocnienia naszych stosunków handlowych i gospodarczych w dziedzinie, którą cechuje potencjalny rozwój gospodarczy i przyrost zaludnienia; ponadto chciałbym dodać, że sprawozdanie uwzględnia ogromne różnice pomiędzy państwami członkowskimi bloku ASEAN.
Chciałbym podkreślić istotę uwolnienia sektora usług dla dobra dwóch stron: jest to niezwykle istotne dla Unii, ale także dla ASEAN – obydwu stronom powinno zależeć na skuteczniejszych usługach, które charakteryzuje wyższa jakość i lepsze ceny przy wykorzystaniu konkurencyjnych przywilejów i doświadczenia UE.
W odniesieniu do przemysłu, w naszych poprawkach, które zostały uwzględnione w sprawozdaniu, zwróciliśmy uwagę na zdwojoną potrzebę spełnienia wymogów dotyczących minimum jakości, higieny i zdrowia. Wymaga się tego od europejskiego przemysłu i należy tego oczekiwać od drugiej strony w celu kontroli nieuczciwej konkurencji.
Ponadto, zwracamy uwagę na przestrzeganie międzynarodowych umów w odniesieniu do kwestii społecznych, pracowniczych i ochrony środowiska, a w szczególności chcielibyśmy podkreślić zwalczanie pracy dzieci.
Naszą uwagę zwrócił sektor przetwórstwa rybnego, ponieważ mamy tam do czynienia z dwoma problemami. Naprawdę nie mogę zrozumieć poprawek socjalistów nr 11 i nr 12, które osłabiają i ograniczają wersję wcześniej przyjętą w komisji, usuwając z obecnych ustępów 16 i 17 odwołanie do sektora tuńczyka, na który rzeczywiście oddziałuje nieuczciwa konkurencja, i samo sprawozdanie Parlamentu Europejskiego dotyczące przemysłu, które uzyskało poparcie Komisji.
Dlatego też, dla dobra konsensusu, który miał miejsce wokół tego sprawozdania, zwracamy się do sprawozdawcy i do grupy socjalistów w Parlamencie Europejskim, żeby wzięli to pod uwagę i pomyśleli o wycofaniu poprawek nr 11 i nr 12, którym nasza grupa nie udzieli poparcia. W skrócie: jeżeli tak się stanie, to zachowamy obecne poprawki, które są bardziej kompletne i lepsze od tych, które chcą wprowadzić socjaliści.
Antolín Sánchez Presedo (PSE). – (ES) Panie przewodniczący! Na wstępie chciałbym przekazać wyrazy ubolewania dla ofiar tragedii doświadczonej przez Birmę w konsekwencji cyklonu i wezwać władze Birmy, aby pozwoliły na dotarcie pomocy międzynarodowej i rozpoczęły wiarygodny proces demokratyzacji, który przyniesie kres izolacji tego państwa i otworzy nowe perspektywy dla społeczeństwa.
ASEAN stanowi region o niezwykłym potencjale gospodarczym z liczbą mieszkańców zbliżoną do Unii Europejskiej. W jego skład wchodzi 10 bardzo różnych państw, ale jego zróżnicowanie, pomimo że komplikuje negocjacje umowy o wolnym handlu, nie powinno powstrzymać nas od wypracowania mechanizmów, które będą obustronnie korzystne i uzupełnią wielostronny system WTO, w tym z punktu widzenia pomyślnego zakończenia agendy rozwojowej z Doha, którą obydwie strony uważają za priorytet.
Słabiej rozwinięte państwa w regionie powinny mieć prawo zachowania swoich przywilejów i mieć możliwość przyłączenia się do umowy w przyszłości.
Stosunki handlowe i gospodarcze stanowią część szerszej strategii wzmocnienia stosunków pomiędzy dwoma regionami.
Należy także stymulować dalszy postęp w ramach współpracy politycznej i w sprawie bezpieczeństwa. Szczególny nacisk został położony na zwalczanie terroryzmu i zarządzanie kryzysowe/ochronę ludności. Powinniśmy także promować współdziałanie w sektorach energii, badań i rozwoju, ochrony środowiska, zmian klimatu i zrównoważonego rozwoju, a także w dziedzinie społeczno-kulturalnej i współpracy rozwojowej. Współpraca w zakresie zdrowia publicznego jest szczególnie ważna, ponieważ przyczynia się do zapewnienia higieny żywności i warunków zdrowotnych, które mają podstawowe znaczenie dla konsumpcji i rozwoju handlu. W tym procesie zaangażowanie i wsparcie społeczeństwa obywatelskiego jest szczególnie ważne.
Chciałbym pogratulować sprawozdawcy, Glynowi Fordowi, za jego sprawozdanie, które stwierdza, że prawa człowieka i demokracja stanowią zasadnicze wartości UE, i wnosi o to, żeby weszły w skład negocjacji i zostały zawarte w umowach o partnerstwie i współpracy, które powinny postępować razem z umowami w sprawie handlu. Biorąc pod uwagę, że te negocjacje będą stanowić zasadniczy krok do przodu w stosunkach UE-ASEAN, mamy nadzieję, że okażą się pomyślne.
Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk (UEN). – Panie Przewodniczący! Panie Komisarzu! Zabierając głos w tej debacie chcę zwrócić uwagę na następujące kwestie. Po pierwsze, stowarzyszenie ASEAN, zrzeszające dziesięć krajów bardzo zróżnicowanych pod względem poziomu rozwoju – od bogatego Singapuru po bardzo biedną Birmę, Kambodżę czy Laos – zamieszkałych przez blisko 500 milionów ludzi, jest piątym partnerem handlowym Unii Europejskiej i stwarza perspektywę dalszego rozwoju stosunków gospodarczych i handlowych z Unią Europejską.
Po drugie, umowa o wolnym handlu z krajami ASEAN zapewne przyniesie większe korzyści tym krajom, niż Unii. Konieczne jest więc, aby oprócz tej umowy zawrzeć z tymi krajami porozumienia, w których zobowiążą się one do przestrzegania standardów społecznych, środowiskowych, a także dotyczących ochrony konsumentów.
Po trzecie wreszcie, tylko takie podejście daje szansę na doprowadzenie do uczciwej konkurencji pomiędzy firmami pochodzącymi z krajów ASEAN i firmami europejskimi. Tylko wtedy bowiem firmy te będą zawierały w kosztach wytwarzania całościowe koszty pracy, ochrony środowiska, ochrony konsumentów, a tym samym ceny ich produktów będą odzwierciedlały pełne koszty wytwarzania.
Jerzy Buzek (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Gratuluję prowadzenia negocjacji Panu Komisarzowi i sprawozdania Panu Sprawozdawcy Fordowi. Zastanawiamy się nad przezwyciężeniem przeszkód i wynegocjowaniem dobrego porozumienia o wolnym handlu z krajami ASEAN. Podkreślamy zróżnicowanie tych krajów.
Chciałem zwrócić uwagę tylko na jeden aspekt dotyczący tych negocjacji, o którym nie wiedzieliśmy jeszcze cztery lata temu. Zwalczanie ocieplenia stało się priorytetem Unii, a z kolei sama Unia stała się liderem tej sprawy w skali świata. W naszych negocjacjach musimy znacznie większy nacisk położyć na ten aspekt. Tutaj także będą różnice: od najbiedniejszych krajów nie możemy nic wymagać, ale szybko rozwijające się gospodarki w krajach bogatych – tam musimy osiągnąć wspólnotę interesów w sprawie zwalczania zmian klimatycznych.
Dwa kraje Unii, Polska i Dania, są odpowiedzialne za wynegocjowanie porozumienia post-Kioto. Odbędzie się to w Poznaniu w tym roku i w przyszłym roku w Kopenhadze. To staje się także odpowiedzialnością Unii Europejskiej. Jeśli nie uda nam się wynegocjować wspólnego porozumienia pod koniec 2009 roku, będziemy niejako zmuszeni do zmiany swojej ambitnej polityki dotyczącej zwalczania zmian klimatycznych. A tego przecież nie chcemy, bo nie możemy oczywiście samotnie walczyć z tymi zmianami i zagrożeniem w skali świata. Dlatego ważne jest, żebyśmy każde negocjacje Unii Europejskiej z krajami trzecimi dzisiaj wykorzystywali także do podkreślania tego aspektu - wspólnego porozumienia w sprawie zwalczania zmian klimatycznych w skali świata.
Pierre Pribetich (PSE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Jako sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, chciałbym pogratulować posłowi sprawozdawcy, panu Fordowi, po pierwsze jego … (tekst niesłyszalny) dwa aspekty, które uważam, że należy podkreślić. Pierwszy to podrabianie, głównie leków, co stanowi prawdziwe niebezpieczeństwo przede wszystkim pod względem rozwoju i spokojnej atmosfery stosunków gospodarczych i handlowych z państwami Azji Południowo-Wschodniej, ale także dla konsumentów, zarówno pod względem bezpieczeństwa, jak i jakości towarów. Dlatego też niezbędne jest, żeby zaakcentować potrzebę zapobiegania wszelkim postaciom fałszerstwa przy użyciu wszystkich narzędzi zawartych w umowach. Raz jeszcze chciałbym położyć nacisk na istotę zwalczania podrabiania leków z tych dwóch powodów: zapewnienia bezpieczeństwa konsumentom i ochrony sektora farmaceutycznego przed nieuczciwą konkurencją, która nie szanuje środowiska naturalnego ani zdrowia i nie przestrzega zasad bezpieczeństwa. Jedynie skuteczna współpraca wszystkich zaangażowanych zapewni ochronę konsumentów na całym świecie, a w szczególności tych w Europie.
Druga kwestia dotyczy postępu prac nad uregulowaniami mobilizującymi do ograniczania emisji CO2 przez spółki, głównie nad dwustronnymi umowami w sprawie handlu uprawnieniami do emisji. Musimy pamiętać, że Unia Europejska powinna unikać karania spółek, nakładając na nie zobowiązania przestrzegania właściwych i logicznych przepisów nowych norm z dziedziny ochrony środowiska, nie żądając przyjęcia w zamian podobnych zasad przez inne państwa.
Uczynienie z tych dwóch elementów części składowej naszych stosunków, zarówno w teorii jak i w praktyce, oznacza, że moglibyśmy utrzymać konkurencyjność spółek europejskich, chroniąc jednocześnie konsumentów i nie zaniedbując ochrony klimatu. W skrócie, chodzi w tym niewątpliwie o znalezienie idealnej równowagi w naszych stosunkach.
Mairead McGuinness (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Cieszę się z możliwości uczestniczenia w tej debacie, pomimo że nie jest to mój ulubiony temat.
Jednak wyszłam szybko z biura, jak usłyszałam uwagi o normach i uważam, że ustęp 10 jest wyjątkowo istotny dla tego dokumentu i powinien zostać przeanalizowany, a może nawet do niego dołączony. Może należałoby także dodać bezpieczeństwo żywności i normy identyfikacyjne.
Aprobuję uwagi na temat podrabiania leków, które jest poważnym problemem.
Właśnie wróciłam z Brazylii i w przedsiębiorstwie mięsnym szukałam wszędzie znaków ostrzegających. Nie było ich nigdzie: innymi słowy, nie było żadnego dowodu zainteresowania tematem bezpieczeństwa w miejscu pracy. W zakładzie bioetanolu, który odwiedziliśmy, trochę się zaniepokoiłam, ponieważ tam też nie było żadnej wzmianki na temat bezpieczeństwa pracowników.
Nie chodzi mi o krytykę innych państw. Chciałabym stwierdzić, że my Europejczycy mamy wysokie standardy i należy próbować i nalegać na podniesienie standardów innych do naszego poziomu.
Czy mogę jeszcze nadmienić, że wiem, iż komisarz Mandelson słyszał o mnie wcześniej, i że jest o nim artykuł w dzisiejszym wydaniu irlandzkich gazet? Jeżeli pan komisarz chciałby skomentować artykuły w prasie, z przyjemnością wysłucham jego uwag.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Panie Komisarzu! Zarówno Unię Europejską, jak i ASEAN cechuje duży potencjał, który pozwoli podjąć działania mające na celu przeciwstawienie się globalnym wyzwaniom, takim jak zmiany klimatyczne, bezpieczeństwo energetyczne, walka z terroryzmem, z ubóstwem, czy niedożywieniem milionów mieszkańców Azji.
Przedstawiciele obu organizacji powinni więc wzmocnić dialog i wspólnie szukać rozwiązań tych trudnych kwestii, a także kreować nowe formy współpracy gospodarczej i działać na rzecz zwiększenia wzajemnej, korzystnej wymiany handlowej. Unia Europejska powinna podzielić się swoimi doświadczeniami i osiągnięciami związanymi z procesem integracji regionalnej. Ale pamiętajmy, że Unia oprócz spraw gospodarczych, powinna nadal domagać się przestrzegania praw człowieka i demokracji.
Stavros Arnaoutakis (PSE). – (EL) Panie przewodniczący! Umowy o handlu mogą pomóc w ustabilizowaniu stosunków pomiędzy dwoma stronami. Jednak w trakcie negocjacji umowy o wolnym handlu należy także wziąć pod uwagę pewne zasadnicze wymagania i wartości.
Chciałbym zasugerować następujące rozwiązania: przestrzeganie praw człowieka, gospodarczego potencjału każdego z państw, poszanowania praw własności intelektualnej i usytuowania geograficznego; harmonizacja norm dotyczących bezpieczeństwa produktów; oraz współpraca w walce przeciwko chorobom i epidemiom oraz w sprawach związanych ze środowiskiem.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Na wstępie chciałbym dołączyć się do komplementów dla mojego kolegi, Glyna Forda, i powitać pana Hartmuta Nassauera, który jest przewodniczącym naszej delegacji ds. stosunków z państwami Azji Południowo-Wschodniej.
Panie i panowie! Pamiętam jeszcze wizytę w Republice Filipin. Dlatego też wydaje mi się, że chyba zaniedbujemy postęp w tej sprawie. Pamiętam wyprawę do Kidapawan w regionie Cotabato na wyspie Mindanao, gdzie spotkaliśmy 500 rolników z ok. 1,5 ha ziemi, którzy dzięki pomocy Unii Europejskiej byli w stanie utrzymać się z tego, co sami wyprodukowali na zasadzie produkcji rolnej dla własnych potrzeb. Widzieliśmy entuzjazm i wdzięczność z ich strony, dlatego też uważam, panie komisarzu, że kwestie rozwojowe powinniśmy brać pod uwagę w kontekście wszystkich polityk Unii Europejskiej.
Glyn Ford, sprawozdawca. − Panie przewodniczący! Dziękuję wszystkim posłankom i posłom, którzy uczestniczyli w tej popołudniowej debacie. Jestem świadomy potrzeby zapewnienia, ażeby kwestie rozwojowe nie zostały zaniedbane w odniesieniu do wielu państw, nie tylko Filipin, na co przed chwilą zwrócił uwagę pan poseł Audy. Znając lepiej realia Indonezji niż Filipin, wiem, że jest to państwo rozwijające się, że nie każda jego część jest Dżakartą, i to właśnie na te obszary powinniśmy zwracać szczególną uwagę.
Dziękuję komisarzowi Mandelsonowi za jego uwagi i chciałbym zauważyć, że w duchu współpracy i konsensusu odbyłem właśnie rozmowę z posłem Varelą Suanzes-Carpegną i zgodziłem się na wycofanie poprawki nr 11 −, czym się zajmiemy jutro −, w zamian za udzielenie poparcia dodaniu nowego fragmentu do mojej poprawki nr 12. Mamy zatem większy konsensus teraz niż na początku debaty.
Przewodniczący. − Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się jutro.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Bogusław Rogalski (UEN), na piśmie. – Mając na uwadze fakt, iż Wspólnota Europejska podejmując negocjacje ze Stowarzyszeniem Narodów Azji Południowo-Wschodniej w celu zawarcia umowy o wolnym handlu drugiej generacji powinna priorytetowo traktować wielostronny system handlu ustanowiony przez Światową Organizację Handlu. Istotną kwestią jest to, iż ASEAN obejmuje bardzo zróżnicowany obszar: jedne z krajów zaliczają się do krajów najsłabiej rozwiniętych, podczas gdy inne należą do krajów wysoce rozwiniętych. Z tego właśnie powodu nierówności owe odgrywają istotną rolę w finalizowaniu porozumienia o wolnym handlu.
Kwestią priorytetową podczas zawierania umów o wolnym handlu jest podpisanie umowy o partnerstwie i współpracy, zawierającej wykonalne klauzule dotyczące praw człowieka, gdyż prawa człowieka i demokracja stanowią podstawowe wartości UE. Należy zwrócić uwagę na skutki umowy dla drobnych rolników w regionie oraz na monitorowanie i dopilnowanie, aby rodzina i rolnictwo uległy wzmocnieniu.
Trzeba również uczulić lokalne władze na zwalczanie zmian klimatycznych przez przeciwdziałanie wylesianiu oraz przez odnowę lasów tropikalnych. Handel biopaliwami więc powinien być ograniczony jedynie do tych biopaliw, które nie naruszają równowagi środowiska. Należy również podkreślić znaczenie istniejącej współpracy w zakresie walki z terroryzmem oraz zarządzania kryzysowego.
Umowa ramowa UE-ASEAN przyczynić się może do przyszłego wzrostu przemysłowego Unii, powinna być jednak oparta na zasadzie przejrzystości oraz przepisach dotyczących konkurencji i inwestycji, praw własności intelektualnej oraz pomocy państwa.
Andrzej Tomasz Zapałowski (UEN), na pismie. – Panie Przewodniczący!
Wielu ekonomistów zwraca uwagę na możliwość wybicia się regionu południowej Azji na przyszłe centrum światowej gospodarki. Jest to niebezpieczna tendencja, zwłaszcza dla Europy, która morze utracić znaczący udział w światowym handlu. Tymczasem w Europie ciągle obostrzamy warunki dla firm i rolnictwa a handlujemy z krajami, które nie respektują nawet prawa autorskiego. Czy w tym wypadku możemy mówić o wolnej i sprawiedliwej konkurencji?
Oczywiście trzeba dążyć do wspierania w krajach Azjatyckich respektowania praw człowieka, ale nie można tego czynić oddając rynki europejskie towarom produkowanym w warunkach, które nie odpowiadają normom europejskiej konkurencji.
My obecnie w dużym stopniu koncentrujemy się na rywalizacji gospodarczej wewnątrz UE. Jest to nasz błąd i głupota. W tym czasie Azja podbija nas gospodarczo tak jak kiedyś Europa podbijała Azję militarnie i politycznie.
18. Systemy wsparcia dla rolników (wsparcie w sektorze bawełny) (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem agendy jest sprawozdanie (A6 0166/2008) przygotowane przez pana posła Ioannisa Gklavakisa w imieniu Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi dotyczące projektu rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 1782/2003 ustanawiające wspólne zasady dla systemów wsparcia bezpośredniego w ramach wspólnej polityki rolnej i ustanawiające określone systemy wsparcia dla rolników, w odniesieniu do systemu wsparcia w sektorze bawełny (COM(2007)0701 – C6-0447/2007 – 2007/0242(CNS)).
Mariann Fischer Boel, komisarz. − Panie przewodniczący! Zanim odniosę się do treści sprawozdania, chciałbym podziękować sprawozdawcy, Ioannisowi Gklavakisowi, i członkom Komisji Rolnictwa za włożoną pracę nad szczególnie delikatnym tematem reformy sektora bawełny.
W 2006 r. Trybunał Sprawiedliwości, jak państwo wiedzą, stwierdził nieważność uzgodnionej w 2004 r. reformy sektora bawełny, uznając, że stanowiła ona naruszenie zasady proporcjonalności. Trybunał stwierdził, że nowy system powinien zostać przyjęty w rozsądnym czasie. W związku z tym, w reakcji na orzeczenie Trybunału, Komisja natychmiast zleciła przeprowadzenie licznych analiz, rozpoczęła proces konsultacji i przeprowadziła ocenę skutków.
Na tej podstawie, Komisja w dalszym ciągu proponuje zachowanie stopnia powiązania pomocy na poziomie 35%, co pozwala na utrzymanie poziomu produkcji bawełny i nie narusza traktatów akcesyjnych Grecji, Portugalii i Hiszpanii. Poza tym, stopień oddzielenia na poziomie 65% jest zgodny z procesem reformy wspólnej polityki rolnej i zobowiązaniami Unii Europejskiej wobec jej partnerów międzynarodowych, szczególnie z państw rozwijających się.
W tym kontekście, bardzo oczekuję od tego sprawozdania poparcia dla stopnia powiązania na poziomie 35% jako dla rozsądnego rozwiązania na przyszłość. Niniejsze sprawozdanie słusznie zwraca uwagę na proces restrukturyzacji, który obecnie przechodzi sektor bawełny w Unii Europejskiej. Rozumiem potrzeby tego sektora i dlatego też popieram poprawki wzywające do udzielenia poparcia dla tego procesu dotyczące obniżenia krajowych obszarów bazowych, a co za tym idzie kwoty pomocy powiązanej na hektar. W tej kwestii, uważam pańskie sugestie za bardzo mądre.
Jednakże apeluje pan także o zwiększenie pomocy na hektar, w przypadku gdy obszar upraw bawełny jest mniejszy od przypadającego obszaru na poziomie krajowym, co według mnie jest problematyczne. Należy stwierdzić, że jest to zupełnie antycykliczny system, który sprawiłby, że pomoc w ramach europejskiego sektora bawełny zakłócałaby handel i byłaby oczywiście sprzeczna z mandatem negocjacji wielostronnych w ramach Rundy Rozwoju z Doha.
Udzielam wsparcia poprawkom dotyczącym koperty krajowej. Ze szczególnym zadowoleniem przyjmuję instrument mający na celu restrukturyzację sektora odziarniania i poprawę jakości produkcji. Jednakże wszystkie instrumenty restrukturyzacyjne powinny być zgodne z zieloną kategorią WTO i nie mogą pokrywać się z już istniejącymi instrumentami w ramach polityki rozwoju obszarów wiejskich.
Wreszcie, co nie jest zaskakujące, sprzeciwiam się przeniesieniu pomocy dla sektora bawełny z drugiego do pierwszego filaru. Jest to według mnie oczywiste i niejednokrotnie miałem okazję wyrazić opinię na ten temat tutaj w Parlamencie, że potrzebujemy wzmocnienia polityki rozwoju obszarów wiejskich. Zwracam uwagę na to, że w regionach upraw bawełny w Hiszpanii i Grecji programy rozwoju obszarów wiejskich są naprawdę skutecznie wykorzystywane w ramach planów rolno-środowiskowych.
Mam nadzieję, że odbędzie się owocna dyskusja na ten niezwykle ważny temat.
Ioannis Gklavakis, sprawozdawca. − (EL) Panie przewodniczący! Wysłuchałem uważnie pani komisarz.
Mamy cztery państwa uprawiające bawełnę w UE: Grecja, Hiszpania, Bułgaria i na niewielką skalę Portugalia. Kiedy rozpocząłem pracę nad tym sprawozdaniem, blisko współpracowałem z dużą grupą osób, słuchałem uwag i brałem udział w dyskusjach, dlatego też mogę stwierdzić, że niniejsze sprawozdanie stanowi owoc długiej i intensywnej współpracy.
Pracowałem z posłami swojej komisji, którym dziękuję, z hiszpańskimi przedstawicielami produkcji i odziarniania w sektorze bawełny i oczywiście ze swoimi kolegami z Grecji.
Chciałbym zaznaczyć, że niniejsze sprawozdanie zostało przyjęte przez Komisję Rolnictwa liczbą 28 do 6 głosów. Wskazuje to na duże poparcie.
Chciałbym odwołać się krótko do projektu wsparcia sektora bawełny z 2004 r. Została stwierdzona jego nieważność. Wnosił on o związanie płatności z produkcją na poziomie 35% i oddzielenie na poziomie 65%. W kolejnych latach uprawa bawełny spadła: o 50% w Hiszpanii i ok. 20% w Grecji.
Liczba gospodarstw uprawy bawełny zmniejszyła się o 25% w Hiszpanii i o 11% w Grecji.
Celem niniejszego sprawozdania jest kontynuacja uprawy bawełny w Europie: produkcja w całej UE stanowi jedynie 2% produkcji światowej. Zgodziliśmy się więc co do tego, że finansowanie przeznaczone na uprawy bawełny będzie w pełni utrzymane.
Oczywiście w celu uniknięcia ryzyka zmniejszenia upraw bawełny albo ich nieopłacalności zwróciliśmy się o nieznaczne zwiększenie finansowania na hektar i jestem zadowolony, że pani komisarz to aprobuje. Wiąże się to oczywiście z tym, że ogólna kwota pozostanie taka sama, ale obszar upraw ulegnie zmniejszeniu. Oczywiście nic nie wskazuje na to, że stanowiłoby to problem, jeżeli państwo członkowskie zwiększyłoby obszar upraw wedle upodobania bez ustalonego górnego pułapu pomocy.
Stosunek pomiędzy pomocą związaną i oddzieloną pozostaje na poziomie 35-65%. Jednak zwróciliśmy się o to, żeby państwa członkowskie, jeżeli tak sobie życzą, miały możliwość zmiany tej proporcji pomocy związanej, bez schodzenia poniżej dolnego pułapu 35%.
W tym miejscu chcę wyjaśnić jedną rzecz. Nowy obszar ziemi nie będzie odpowiadał określonemu pułapowi i nie będzie kar za jego przekroczenie, jak to miało miejsce wcześniej. Wbrew przeciwnie, będzie to sposób na zachowanie obecnej ogólnej kwoty pomocy dla tego sektora. Tak naprawdę mamy nadzieję, że proponowane zwiększenie pomocy będzie stanowiło bodziec dla utrzymania upraw.
Proponujemy także stworzenie koperty krajowej w wysokości 1%, finansowanej z potrącenia z pomocy związanej w postaci otwartych funduszów i z 22 mln EUR przeniesionych do drugiego filaru.
Co uzyskamy dzięki kopercie krajowej? Po pierwsze, przyświecają jej ambitne cele: na przykład pomoc zostanie przyznana na badania nad nowymi odmianami wymagającymi mniej wody i mniejszego wykorzystania pestycydów, co jest bardzo korzystne dla środowiska. Po drugie, jakość wyprodukowanej bawełny poprawi się, a branża odziarniania bawełny zostanie unowocześniona.
Projekt sprawozdania spełnia oczekiwania hodowców bawełny w państwach członkowskich i jest zgodny z celami UE. Zajmuje się on bieżącym finansowaniem oraz wprowadza środki o charakterze środowiskowym, które mają zasadnicze znaczenie dla UE.
Chciałbym na zakończenie nadmienić o wspaniałej współpracy i wsparciu, które otrzymałem od kolegów posłów podczas przygotowania tego sprawozdania, co umożliwiło nam wprowadzenie nowych pomysłów i zaleceń.
Jestem przekonany, że realizacja nowego planu pomoże zachować dobrze prosperujący sektor produkcji bawełny w UE i funkcjonującą branżę odziarniania bawełny.
Wreszcie, chciałbym raz jeszcze podziękować Komisji za konstruktywny sposób, w jaki ustosunkowała się do potrzeb państw produkujących bawełnę. W końcu mamy rozwiązanie i będziemy mogli nadać odpowiedni kierunek Radzie.
Carmen Fraga Estévez, w imieniu grupy PPE-DE. – (ES) Panie przewodniczący! Jest to zaskakujące, że Komisja Europejska zareagowała na wyrok Trybunału Sprawiedliwości nowym projektem zmieniającym plan wsparcia dla sektora bawełny, który jest praktycznie taki sam jak poprzedni, oprócz kwestii uzależnienia pomocy od zebranej bawełny.
Dlatego też ciepło przyjmujemy to świetne sprawozdanie przygotowane przez pana posła Gklavakisa, który zajął się w nim głównymi problemami mającymi wpływ na sektor produkcji i przetwarzania bawełny.
Po pierwsze, propozycja utrzymania pomocy związanej na poziomie 35% przedstawiona przez Komisję jest absolutnie niewłaściwa, na co wskazuje zmniejszenie produkcji w państwie takim jak Hiszpania w ostatnich latach; dlatego też uważamy, że rozwiązanie zaproponowane w sprawozdaniu polegające na pozostawieniu maksymalnego limitu pomocniczości jest najwłaściwsze.
Pan poseł Gklavakis zawarł kilka statystyk i mogę potwierdzić, pani komisarz, że w Andaluzji, która stanowi główny region produkcji bawełny w moim kraju, produkcja spadła o 65% w ostatnich trzech latach.
Poza tym, w przeciwieństwie do tego, co pan powiedział, przykro mi się z panem nie zgodzić, ale poprawka nr 17, którą osobiście przedstawiłem, a która została zawarta w sprawozdaniu, jest dobra, ponieważ słusznie stwierdza, że pomoc producentom może być zwiększona, jeżeli obszar przeznaczony pod uprawy jest mniejszy niż obszar bazowy, co moim zdaniem jest korzystne dla tego sektora, który zachowa niezależność finansową, w pełni wykorzysta zasoby i oczywiście uzyska dużą elastyczność.
Wreszcie, pani komisarz, w odniesieniu do branży odziarniania, chciałabym zaznaczyć, że moim zdaniem została ona zaniedbana w ramach reformy z 2004 r. i jej restrukturyzacja jest niepodważalnym faktem oraz że bardzo istotne jest, żeby powstał fundusz restrukturyzacyjny, o czym wspomina pan poseł Gklavakis w swoim sprawozdaniu.
Ponadto uważam, że poprawka nr 39, przedstawiona w imieniu Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów dzięki art. 69 pomoże zapewnić większe finansowanie branży przetwarzania bawełny.
Na zakończenie, panie przewodniczący, chciałbym poinformować o braku zgody na porozumienie osiągnięte w tym tygodniu w ramach Komitetu Specjalnego ds. Rolnictwa, ponieważ uważam, że w dalszym ciągu nie przedstawił on właściwego podejścia wobec problemów tego sektora, a przede wszystkim branży odziarniania. Chciałbym też powiedzieć, że otrzymałem dzisiaj informację od przedstawicieli branży odziarniania z Hiszpanii, że jeżeli Rada nie zmieni tego projektu, doprowadzi to do zamknięcia działalności przez 27 fabryk odziarniania.
Mam nadzieję, że Rada dokona zmian w tych sprawach, i dziękuję pani komisarz za jej obecność.
María Isabel Salinas García, w imieniu grupy PSE. – (ES) Panie przewodniczący, pani komisarz! Ja także chciałbym się przyłączyć do zasłużonych gratulacji dla posła sprawozdawcy i podziękować mu za jego dyspozycyjność i współpracę przez cały ten czas, a w szczególności za spotkania, które odbył z producentami w moim regionie, Andaluzji.
Chciałabym nadmienić, że obecnie mamy do czynienia z nową reformą sektora bawełny, ponieważ Hiszpania, państwo, z którego pochodzę, a w szczególności mój region, Andaluzja, zaskarżyły wcześniejszą reformę do Trybunału Sprawiedliwości i chciałabym zauważyć, że to był pierwszy raz, kiedy reforma Komisji została odrzucona.
Zaskakujące jest jednak, jak już zostało tutaj powiedziane, że Komisja bez słowa wyjaśnienia zareagowała na tę sytuację przedstawieniem nowego, podobnego do poprzedniego projektu, podczas gdy stanowisko Hiszpanii nie uległo rzecz jasna zmianie. Hodowcy bawełny w Hiszpanii chcą – my chcemy – w dalszym ciągu uprawiać bawełnę. Zostało już tutaj powiedziane, jak wielkie szkody zostały wyrządzone dla mojego regionu.
Aby w dalszym ciągu prowadzić uprawę bawełny, potrzebujemy innej reformy niż poprzednia. Dlatego też moim zdaniem, sprawozdanie pana posła Gklavakisa odpowiada potrzebom i stanowi rozwiązanie, które należałoby uwzględnić.
Sprawozdanie proponuje zaszeregowanie poziomów powiązania najbardziej ekstensywnej pomocy oraz większą pomocniczość dla państw członkowskich. Uważam, że poseł sprawozdawca zrozumiał różnice w sytuacji sektora bawełny w Grecji i Hiszpanii. Dlatego też twierdzę, że rozwiązanie przedstawione w sprawozdaniu pana posła Gklavakisa mogłoby umożliwić kontynuację uprawy bawełny w tych dwóch wiodących w tej dziedzinie państwach.
Jest to także klarowne, że potrzebujemy planu restrukturyzacji całej branży. Ostatnim razem Komisja nie wzięła tej kwestii pod uwagę, pomimo że Parlament o to wnioskował.
Branża oczekuje odszkodowania za spowodowane straty, które można łatwo policzyć, więc też byłoby dobrze wziąć to pod uwagę.
Wreszcie, ważne jest, żeby poprzeć poprawkę grupy socjalistów w Parlamencie Europejskim, w której wnioskują oni o ustanowienie okresu przejściowego, który pozwoliłby dostosować się do nowej sytuacji. Nie chodzi tu o utrzymanie obecnej sytuacji, która nie jest stabilna. Chciałabym przypomnieć państwu, że nie mamy tutaj do czynienia ze wspólną organizacją rynkową. Musimy osiągnąć porozumienie, które umożliwi nam dalszą produkcję bawełny w Unii Europejskiej.
Pomimo że wciąż nie mamy systemu współdecydowania, mam nadzieję, że w tym przypadku wykonana praca i opinia Parlamentu zostaną uwzględnione. W przeciwnym razie, i w następstwie sprawozdań Rady, Hiszpania nie wyklucza zwrócenia się o rewizję wyroku, o ile opinia Parlamentu nie zostanie uwzględniona.
Diamanto Manolakou, w imieniu grupy GUE/NGL. – (EL) Panie przewodniczący! Deficyt UE w sektorze bawełny sięga 70%. Na sektor ten należy zatem przeznaczyć większe środki. Umożliwiłoby to również rozwój całego przemysłu, od uprawy bawełny po produkcję tkanin i ubrań. Zamiast tego, co się wiąże z kwotami i opłatami współodpowiedzialności, produkcja, przychód i miejsca pracy w sektorze rolnym ulegają redukcji.
Od czasu ostatniej reformy WPR skutki tego spadku są coraz silniej odczuwalne z uwagi na wprowadzenie częściowego oddzielenia płatności od wielkości produkcji na poziomie 65%. W Grecji, rok po wdrożeniu nowej wspólnej organizacji rynku (WOR) bawełny, produkcja spadła o 20%, a w Hiszpanii o ponad 50%.
W Grecji działalność zakończyło 11% małych i średnich przedsiębiorstw rolnych; w Hiszpanii wskaźnik ten wynosi 25%. Działalność dość dużej liczby zakładów odziarniania jest nieopłacalna, przez co grozi im zamknięcie; znaczna liczba osób utraciła też miejsca pracy. Wzrostowi kosztów produkcji powinien towarzyszyć wzrost przyznawanej pomocy, która zamiast tego została ograniczona.
Pomimo uwzględnienia korzystnych propozycji, zalecenie pana Gklavakisa nie stanowi rozwiązania tego problemu; zaakceptowano w nim wniosek Komisji. Nie zgadzamy się na ograniczenie kwoty w Grecji w celu zwiększenia pomocy związanej z produkcją na hektar. Spowoduje to, że jeszcze większa liczba małych i średnich gospodarstw uprawiających bawełnę przestanie prowadzić działalność. Nikt inny nie może liczyć na znalezienie ostatecznego rozwiązania problemów.
Nils Lundgren, w imieniu grupy IND/DEM. – (SV) Panie przewodniczący! Zawsze gdy w tej Izbie zajmujemy się kwestią unijnej polityki rolnej, przypominamy racjonalnie myślącym obywatelom, jak nierozsądnie jest ona nadal prowadzona, pomimo pewnych usprawnień wprowadzonych w ostatnich latach. Stajemy w obliczu nieustannych żądań ze strony grup interesu opowiadających się za stałą ochroną przed zagraniczną konkurencją. Ten system obowiązuje od tak dawna, że wręcz zniekształcił sposób naszego myślenia i dyskutowania o tych kwestiach. Dlatego też sprawozdawca jest w stanie bez wahania powiedzieć: „Ważne jest, aby wspólnotowa produkcja bawełny pozostała branżą dobrze prosperującą przy zachowaniu zadowalającego poziomu produkcji, który pozwoli na utrzymanie rentowności przemysłu odziarniania, zapewniającego 3200 miejsc pracy w Grecji i 920 w Hiszpanii”.
Gdybyśmy przenieśli ten tok rozumowania na inne sfery, Europa zmierzałaby do ruiny. W rzeczywistości Hiszpania jest silnym krajem przemysłowym, w którym siła robocza sięga około 20 mln osób. Dla takiego kraju przekierowanie 920 osób z przemysłu odziarniania do bardziej rentownych działalności nie stanowi problemu. Sprawozdawca nie waha się również użyć sformułowania, że „ochrona dobrze prosperującego sektora rolnictwa wspólnotowego, jakim jest uprawa bawełny, jawi się jako nagląca potrzeba”. To ekstremalny przykład contradictio in adjecto. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że jeśli uprawa bawełny dobrze prosperuje, nie wymaga żadnego wsparcia. Jednak prawda jest taka, że uprawa bawełny w UE jest nierentowna i dlatego powinno się jej zaprzestać. Takie dostosowanie może być trudne i wymagać pomocy państwa, lecz wsparcie to należy wykorzystać do zmiany, a nie do ochrony produkcji, która przebiega sprawniej w innych krajach poza UE.
Katerina Batzeli (PSE). – (EL) Panie przewodniczący! Proszę pozwolić, że najpierw pogratuluję sprawozdawcy jego pracy, a także sprawozdawcom pomocniczym, którzy współpracowali przy tworzeniu tego sprawozdania.
Niestety sprawozdanie, które dziś omawiamy, jest w większym stopniu wynikiem presji spowodowanej orzeczeniem Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości niż wolą polityczną, by zapewnić długoterminowy i stabilny system w sektorze bawełny do roku 2013 lub przeprowadzić reformę z poszanowaniem warunków i zasad WTO i WPR.
Trudno jest zaakceptować fakt, że kwalifikujące się grunty w Grecji zostaną zmniejszone do 270 tys. hektarów z 340 tys. hektarów przeznaczonych pod uprawę w zeszłym roku. Zmniejszona powierzchnia gruntów spowoduje dalsze ograniczenie pomocy. Trudno jest również pogodzić się z faktem, że pomoc dla zakładów odziarniania będzie pochodzić z pierwszego filara. Możemy wspierać poprawę jakości, lecz nie przy pomocy środków uwzględnionych w drugim filarze.
Oczywiście powinniśmy stawiać na stabilność, tak aby zarówno związana, jak i niezwiązana z produkcją pomoc, a także rozwój obszarów wiejskich znalazły się w zakresie pierwszego filara oraz krajowej koperty zgodnie z załącznikiem VIII do rozporządzenia Rady (WE) nr 1782/2003, na mocy którego państwa członkowskie mogą wykazać się elastycznością w wykonywaniu tego rozporządzenia.
Ponadto chciałabym w szczególności pogratulować rządowi Hiszpanii za skierowanie sprawy dotyczącej sektora bawełny do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, co powinien był również uczynić rząd Grecji w przypadku sektora tytoniu.
Friedrich-Wilhelm Graefe zu Baringdorf (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarz! Czy mogłaby pani wyjaśnić w odpowiedzi, której pani za chwilę udzieli, że jeśli wspominamy o podziale 65% i 35%, 65% pomocy niezwiązanej z produkcją nie zostaje anulowane, lecz przedsiębiorstwa otrzymują te pieniądze? Jeśli, zgodnie z dystrybucją tych 35%, bawełna nie będzie już uprawiana, wówczas bardziej opłacalne jest skorzystanie jedynie z 65% pomocy i uprawa czegoś innego lub rezygnacja z jakiejkolwiek uprawy, ponieważ 35% nie wystarcza na pokrycie kosztów produkcji, tak aby akceptować ceny płacone za bawełnę przez przemysł.
Jeśli bieżącą kwestią są miejsca pracy w obszarze przetwórstwa, nie ma wątpliwości, że konieczne będzie ponowne przedyskutowanie z przedstawicielami przemysłu tego, czy są w stanie zapłacić gospodarstwom odpowiednią cenę za bawełnę, tak aby jej uprawa była opłacalna.
Oczywiście istotne jest, aby 65% pomocy niezwiązanej z produkcją było nadal wypłacane producentom, bez względu na to, czy zajmują się uprawą. Taka jest idea systemu, w którym przewiduje się oddzielenie płatności od produkcji. Moim zdaniem we wcześniejszych wystąpieniach doszło w tej kwestii do swego rodzaju pomylenia pojęć.
Mariann Fischer Boel, komisarz. − Panie przewodniczący! Z uwagą wysłuchałam różnych obaw, różnych pomysłów przedstawianych przez szanownych posłów. Uważam, że nasze opinie nie są zbyt rozbieżne i jestem przekonana, że w końcu możliwe będzie znalezienie możliwego do przyjęcia kompromisu.
Moim zdaniem musimy pamiętać, że kiedy Trybunał Sprawiedliwości umorzył reformę w sektorze bawełny, nie zakwestionował podziału na pomoc związaną/niezwiązaną z produkcją, podziału 35/65; w żadnym wypadku. Powodem takiego stanowiska Trybunału Sprawiedliwości był fakt, że uznał on, iż z naszej strony konieczna jest bardziej dogłębna ocena wpływu. W rzeczywistości właśnie tym się teraz zajmujemy. Nie oznacza to jednak, że mieliśmy powód do zmiany podziału na pomoc związaną/niezwiązaną z produkcją i że jeśli rolnicy zaprzestaną produkcji, nie będą oni oczywiście wykorzystywać części pomocy niezwiązanej z produkcją. Mogą nadal korzystać ze swoich środków, chociaż nie będą w przyszłości uprawiać bawełny.
Uważam, że może to doprowadzić do problemu, ponieważ moim zdaniem początki niektórych trudności, które napotyka ten sektor sięgają okresu sprzed reformy sektora bawełny w 2004 r. Mam jednak nadzieję, że reforma ta doprowadzi do tego, że będziemy mieli sektor bawełny. Prawdopodobnie w związku z sytuacją, jaką obserwujemy, będzie on mniejszy, ale mam nadzieję, że będzie również bardziej konkurencyjny.
Uważam, że można wiele zrobić - o czym mówiła już pani Batzeli - w celu poprawy jakości produkcji. W ten sposób wnosimy wkład w dodanie wartości do produktu z etykietą pochodzenia. Uważam, że państwo członkowskie produkujące bawełnę powinno skorzystać z tej możliwości w celu uzyskania lepszej ceny za swoje produkty, tak by możliwe było utrzymanie dobrze prosperującego, konkurencyjnego sektora bawełny w Unii Europejskiej.
Ioannis Gklavakis, sprawozdawca. − (EL) Panie przewodniczący! Jeżeli dobrze rozumiem, wszyscy zgadzamy się, że w UE należy kontynuować uprawę bawełny. Jak moglibyśmy się z tym nie zgodzić? UE ma 70% deficyt w sektorze bawełny. Jeżeli produkcja bawełny będzie nadal spadać na wszystkich poziomach, UE będzie wykazywać braki we wszystkich dziedzinach.
W UE uprawiamy jedynie 2% światowej produkcji, które musimy chronić za wszelką cenę. Nie zapominajmy, że bawełna stanowi jedynie 0,15% produkcji rolnej UE. Ponadto przedmiotowym sprawozdaniem podjęto szczególne starania; co istotne, w krajach uprawiających bawełnę, które odwiedziłem, sami producenci zapewniali mnie, że chcą produkować wysokiej jakości bawełnę.
Wszystkie przedstawione propozycje powinny mieć na celu znaczące osiągnięcia. Jednak muszę ponownie zwrócić uwagę na coś, co moim zdaniem nie zostało właściwie zrozumiane. Powierzchnia gruntów została ograniczona w celu zwiększenia dotacji, a ogólna kwota środków finansowych na dany kraj została utrzymana. Nie ma zakazu zwiększania obszaru gruntów rolnych, choć oczywiście odbywałoby się to kosztem zmniejszania dotacji w przeliczeniu na hektar.
Zatem w sprawie Grecji nastąpiła zmiana z 370 tys. hektarów przy dotacjach w wysokości 594 euro na hektar na 270 tys. hektarów przy dotacji 750 euro. Jednak jeśli będziemy uprawiać na ponad 270 tys. hektarach, wybierając opcję 370 tys. hektarów, do czego jesteśmy w pełni uprawnieni, nikt nie przyjdzie i nie powie nam, jak to miało miejsce w przeszłości, że istnieje górny pułap lub kara. Oznacza to, że zasadniczo nie ma żadnego zakazu.
(Głosy z sali)
Proszę stanąć przed Izbą i wyjaśnić. Bardzo proszę o przeczytanie sprawozdania, z którego wynika, że takie postępowanie jest w pełni poprawne, ponieważ jeśli przekroczymy 270 tys. hektarów, zamiast 750 euro otrzymamy niższą kwotę. Proszę sprawdzić to osobiście w sprawozdaniu.
Przewodniczący. – Kolejnym punktem jest sprawozdanie posłanki Rosy Migueléz Ramos, sporządzone w imieniu Komisji Rybołówstwa, w sprawie zarządzania głębinowymi zasobami rybnymi (2007/2110(INI)) (A6-0103/2008).
Struan Stevenson (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Zanim rozpoczniemy, w ramach wniosku w sprawie przestrzegania Regulaminu chciałbym powiedzieć kilka słów na temat późnych godzin, w jakich odbywają się debaty w sprawie kwestii związanych z rolnictwem i rybołówstwem. Sytuacja taka stale się powtarza. Zawsze zbieramy się w tej Izbie, by przeprowadzić ostatnie debaty wieczorem, zarówno tu w Brukseli, jak i w Strasburgu.
Moim zdaniem jest to bardzo niesprawiedliwe. Kiedy wejdzie w życie traktat lizboński, będziemy mieli uprawnienia w zakresie procedury współdecyzji w Komisji Rolnictwa i Komisji Rybołówstwa. Oznacza to, że będziemy mieli równy status ze wszystkimi innymi komisjami w tym Parlamencie, a jednak nadal Komisja Spraw Zagranicznych zawsze dostaje popołudniowe sesje, a my zawsze musimy debatować w późniejszych godzinach wieczornych, podczas gdy nasi koledzy z Komisji Spraw Zagranicznych mogą udać się na wcześniejszą kolację i mogą wcześniej położyć się spać.
Nie wydaje mi się, by było to odpowiednie, i apeluję do pana, panie przewodniczący, o przedstawienie na Konferencji Przewodniczących - do prezydencji tego Parlamentu - naszej skargi w imieniu wszystkich członków Komisji Rybołówstwa i Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w której sprzeciwiamy się takiej sytuacji i chcielibyśmy sprawiedliwego podziału w przyszłości. Czasami jesteśmy przygotowani na późne debaty, lecz czasami chcielibyśmy mieć pierwszeństwo i możliwość zabrania głosu wczesnym popołudniem. Mam nadzieję, że ta kwestia zostanie rozpatrzona.
Przewodniczący. – Panie i panowie! Oczywiście przekażę państwa uwagi przewodniczącemu Parlamentu, ale zachęcam was również do przekazania tej kwestii przewodniczącym poszczególnych grup, ponieważ jak państwo zauważyli, to Konferencja Przewodniczących decyduje o porządku dziennym oraz kolejności omawiania sprawozdań. Zatem zajmę się tą kwestią ze swojej strony i proszę o przekazanie jej do przewodniczących grup.
Rosa Miguélez Ramos, sprawozdawczyni. − (ES) Prawdą jest, że kwestia poruszona przez posła Stevensona dotyczy naszych ogólnych odczuć, ponieważ wszyscy widzimy, że już od wielu lat zabieramy głos w tak późnych godzinach.
Moim zdaniem nawet komisarze powinni się temu sprzeciwić. Apeluję do pana Borga i pani Fischer Boel, aby również zaprotestowali przeciwko takiemu stanowi rzeczy, tak aby te debaty były planowane w dogodniejszych godzinach, nie tylko dla naszej wygody, lecz również z uwagi na fakt, że w ten sposób opinia publiczna i zainteresowane sektory mają do nich łatwiejszy dostęp.
Jednak tego wieczoru rozmawiamy o gatunkach głębinowych i w tej kwestii chciałabym przypomnieć, że europejskie floty rozpoczęły połowy tych zasobów w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, kiedy spadała liczba gatunków przydennych, a w szczególności dorsza, oraz że komunikat Komisji, do którego odnosi się moje sprawozdanie ma na celu ocenę skuteczności przepisów z dwóch punktów widzenia: adekwatności i stosowania.
W rzeczywistości, o czym wspominam w swoim sprawozdaniu, początkowy przydział kwot połowowych dla państw członkowskich miał miejsce, a nawet został rozszerzony, jeszcze zanim dysponowaliśmy wystarczającą liczbą informacji biologicznych, czego skutkiem była dystrybucja w oparciu o niezupełnie wiarygodne dane; dlatego też niektóre państwa członkowskie nie wykorzystały w całości przyznanych im kwot, podczas gdy inne wyczerpywały je prawie w zupełności już w pierwszych miesiącach roku.
Nie ma również wątpliwości, że brak wiedzy na temat struktury geograficznej tych gatunków oraz brak wiarygodnych danych naukowych sprawił, że TAC (ogólne dopuszczalne połowy) i kwoty były określane dla bardzo rozległych stref zarządzania oraz że były również zbyt restrykcyjne, nawet bardziej niż warunki dotyczące gatunków objętych planami odnowy.
Ponadto musimy przyznać, że klasyfikacja pozostawia wiele do życzenia, ponieważ za gatunki głębinowe uznaje się wszystkie gatunki żyjące na głębokości poniżej 400 metrów, co obejmuje szeroki wachlarz gatunków bez wspólnych elementów biologicznych, obszarowych lub morfologicznych.
Chciałabym zwrócić uwagę Komisji na fakt, że wydaje się konieczne wyraźniejsze rozróżnienie pomiędzy gatunkami wymagającymi ochrony - jest wiele takich gatunków - a innymi gatunkami stanowiącymi alternatywę dla gatunków przydennych i w odniesieniu do których należy wyznaczyć długoterminowe cele dla poławiającej je floty.
W rzeczywistości Komisja została już zobowiązana do wycofania niektórych gatunków z wykazu i uznania, że są one jedynie przyłowami na łowiskach znajdujących się na płytkich wodach; w ten sposób na wniosek Wielkiej Brytanii z wykazu gatunków głębinowych została usunięta brosma, a kwota beryksy nie jest liczona w przypadku połowów przy użyciu trałowania.
W mojej opinii Komisja powinna w trybie pilnym wyeliminować wszelkie, nie w pełni uzasadnione różnice w traktowaniu poszczególnych gatunków. Chciałabym również zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku tych połowów poczyniono postępy oraz że flota wspólnotowa wprowadza już szereg środków, które nie są jednak wdrażane przez inne floty spoza Europy dokonujące połowów na tych samych obszarach.
Nasza flota ograniczyła swój nakład połowowy, zarówno poprzez zmniejszenie TAC, jaki i ograniczenie zdolności połowowych i utworzenie stref chronionych.
W odniesieniu do tych gatunków pojawiają się także inne kwestie, takie jak adekwatność systemu TAC i kwot do celów zrządzania tymi zasobami, co jest bardzo trudne do ustalenia z uwagi na to, że mamy tu do czynienia z łowiskami mieszanymi.
Inną kwestię stanowi konieczność uporania się z problemem odrzutów poprzez lepsze zarządzanie na tym obszarze. Kolejnym problemem wymagającym rozwiązania jest zarządzanie nakładem połowowym, ponieważ Komisja popełniła błąd uwzględniając w definicji statków objętych koniecznością posiadania specjalnych zezwoleń wszystkie statki posiadające dalekomorskie zezwolenie połowowe, co spowodowało znaczne zamieszanie.
Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym teraz wysłuchać uwag państwa, a także pana komisarza, po czym przedstawię wnioski.
Joe Borg, komisarz. − Panie przewodniczący! Po pierwsze, w odpowiedzi na wypowiedź posła Stevensona i posłanki Miguélez Ramos odnośnie do czasu debat, muszę podkreślić, że Komisja – z szacunkiem i bez zastrzeżeń – akceptuje czas debat wyznaczony przez Parlament.
Proszę pozwolić, że podziękuję sprawozdawczyni, pani Miguélez Ramos, i wszystkim członkom Komisji Rybołówstwa za bardzo dogłębne sprawozdanie.
Jak wiadomo, UE jest ważną zainteresowaną stroną w połowach dalekomorskich. Wśród głównych państw członkowskich, które mają udział w tym sektorze, znajdują się Estonia, Francja, Hiszpania, Irlandia, Litwa, Łotwa, Polska i Portugalia. Ich wyładunki stanowią największą na świecie zgłoszoną liczbę połowów.
Ogółem społeczno-gospodarcze znaczenie wspólnotowych flot pełnomorskich stosujących sprzęt przydenny jest relatywnie niewielkie w porównaniu z całym sektorem unijnego rybactwa. Jednak w niektórych krajach i regionach - zwłaszcza w Hiszpanii i Portugalii - sektor ten ma istotny wkład w połowy, zatrudnienie i wartość dodaną na szczeblu lokalnym.
Połowy pełnomorskie rozpoczęto pod koniec lat siedemdziesiątych XX w., a ich szybki rozwój nastąpił począwszy od lat dziewięćdziesiątych na skutek trzech czynników. Po pierwsze, w latach siedemdziesiątych XX w. doszło do znacznego obniżenia wielkości dopuszczalnych połowów w płytszych wodach z powodu wyczerpania zasobów i rozszerzenia krajowej jurysdykcji na mocy Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza. Po drugie, wysoka wartość niektórych gatunków głębinowych i, po trzecie, postęp w zakresie technologii umożliwiający połowy na większych głębokościach.
W naszym rozporządzeniu w sprawie połowów dalekomorskich próbujemy ustanowić szczególne wymagania dostępu oraz warunki z tym związane, które mają zastosowanie do połowów zasobów głębinowych. W rzeczywistości poczyniono już pewne postępy w odniesieniu do wcześniejszej fazy rozwoju rybołówstwa, kiedy nie istniały żadne przepisy.
Nasze niedawne propozycje dotyczące ustanowienia TAC i ograniczenia nakładu połowowego opierają się w coraz większym stopniu na informacjach naukowych, które są dostępne w coraz szerszym zakresie. To czego możemy być pewni to fakt, że stan tych zasobów pogorszył się w ostatnich latach. Naukowcy domagają się dodatkowych danych zarówno ilościowych, jak i jakościowych. Nasz nowy wniosek dotyczący gromadzenia danych - omawiany obecnie w Radzie - uwzględnia również te kwestie. Ponadto wśród obowiązków państw członkowskich znajdą się nowe badania obejmujące obszary łowisk gatunków głębinowych, a w naszym wniosku wykonawczym dotyczącym gromadzenia danych wymagane będą dodatkowe próbki biologiczne.
Jednak wiadomo, że przepisy zawarte w naszym rozporządzeniu w sprawie połowów głębinowych muszą podlegać przeglądowi. W naszym komunikacie analizujemy jego słabe punkty i wskazujemy problemy, którymi należy się zająć.
Mamy nadzieję, że z waszą cenną pomocą rozpoczniemy przegląd przedmiotowego rozporządzenia, ustanawiając szczególne wymagania dostępu oraz warunki z tym związane, które mają zastosowanie do połowów zasobów głębinowych. Dogłębne konsultacje z udziałem wszystkich zainteresowanych stron odbędą się w 2009 r., a ich celem będzie rozważenie surowszych przepisów, które mają być zastosowane do tego rodzaju połowów.
Z omawianego sprawozdania jasno wynika, że podzielamy te same obawy i zastrzeżenia i mamy nadzieję na bliższą współpracę mającą na celu podjęcie pilnych działań służących ochronie tych zasobów.
Marios Matsakis, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności. – Panie przewodniczący! Pragnę złożyć gratulacje sprawozdawczyni za wspaniałą pracę. Właściwe zarządzanie głębinowymi zasobami rybnymi jest istotne dla promowania zrównoważonego wykorzystania mórz i zapewnienia ochrony ekosystemów morskich.
Mając na uwadze te zasady, komisja ENVI przygotowała opinię, z którą w pełni się zgadza. Opinia ta składa się z kilku wskazówek, które mają na celu uzupełnienie sprawozdania pani Ramos oraz poprawę jego skuteczności i zastosowania. Podkreślono w niej między innymi konieczność ograniczenia ogólnych dopuszczalnych połowów zgodnie z odpowiednimi zaleceniami naukowców oraz ściślejszego przestrzegania zaleceń Międzynarodowej Rady Badań Morza. Ponadto wyrażono obawy z powodu nieskuteczności i niedostatecznego wdrożenia obowiązujących obecnie rozporządzeń, zwłaszcza w odniesieniu do monitorowania i kontroli procedur w państwach członkowskich. Co więcej, podkreślono korzyści wynikające z ustanowienia sieci chronionych obszarów morskich w ramach systemu Natura 2000.
W opinii nawiązano również do konieczności opracowania wspólnych wytycznych, wymieniania się najlepszymi rozwiązaniami, lepszego wykorzystania dostępnej technologii oraz zaangażowania ośrodków badawczych i organizacji pozarządowych w celu skuteczniejszego wdrażania środków służących ograniczeniu nielegalnych połowów oraz sprzedaży nielegalnie złowionych zasobów na rynkach europejskich. Wspomniano także o konieczności wspierania bardziej ekologicznych metod połowowych, które nie mają szkodliwego wpływu na środowisko ani ekologiczną różnorodność biologiczną. Sprawozdanie, uzupełnione przyjętymi zaleceniami zawartymi w opinii, ma pełne poparcie mojej grupy. Jednak nie jesteśmy w stanie poprzeć trzech przedłożonych poprawek, ponieważ naszym zdaniem są one sprzeczne z celem, jakim jest konieczność odpowiedniej i skutecznej ochrony naszych ekosystemów morskich.
Struan Stevenson, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Na początku chciałbym pogratulować pani Miguélez Ramos wspaniałej pracy nad stworzeniem przedmiotowego sprawozdania.
Dziedzina nauki dotycząca zasobów głębinowych nie jest jeszcze w pełni rozwinięta. Jednak wiemy, że gatunki te żyją na dużych głębokościach, których zakres sięga od 400 do ponad 2 tys. metrów, a nawet głębiej. Wiemy, że gatunki te dojrzewają powoli, czasami osiągając dojrzałość rozpłodową dopiero w wieku 25 lat, a ich zdolność do reprodukcji jest bardzo mała. Wiemy, że na tych głębokościach żyją miliony różnych gatunków, z których tylko niewielka część jest jadalna. W wyniku powyższego wiemy, że rybacy zajmujący się połowami głębinowymi odrzucają regularnie około 55% wszystkich złowionych ryb. Wiemy również, że tego rodzaju połowy dokonywane we wrażliwych ekosystemach głębinowych mogą być niezwykle destrukcyjne dla zimnowodnych raf koralowych, gór podwodnych i kominów hydrotermalnych. Stosowanie włoków dennych wymaga przeprowadzenia poważnej oceny oddziaływania na środowisko w każdym innym przemyśle działającym na obszarach głębinowych.
Zatem musimy zastosować surowe kontrole sprzętu wykorzystywanego w tego rodzaju połowach głębinowych. Musimy unikać używania sprzętu powodującego zniszczenia. Musimy zagwarantować, że tego rodzaju działalność połowowa jest dozwolona jedynie na obszarach, na których nie spowoduje żadnych zniszczeń. Musimy unikać sytuacji, w których sieci mogą się zerwać, ponieważ w zgubione, pływające luzem sieci przez kolejne dziesiątki lat łapią się ryby (tzw. „ghost fishing”). Mówiąc to, uznaję charakter tradycyjnego łodziowego rybołówstwa przy wybrzeżach Portugalii i Azorów, gdzie połowy odbywają się w zrównoważony sposób. Zgadzam się, że nadmierne kontrole nie powinny odnosić się do tego rodzaju działalności połowowej.
Zatem zajmujemy się tą kwestią, dysponując niewystarczającymi przepisami legislacyjnymi, niskim poziomem monitorowania, nauki, informacji zwrotnych od państw członkowskich oraz przy braku jakichkolwiek wiarygodnych danych. Mogę jedynie mieć nadzieję, że przedmiotowe sprawozdanie utoruje drogę dla istotnych usprawnień.
Paulo Casaca, w imieniu grupy PSE. – (PT) Również chciałbym pogratulować sprawozdawczyni i wszystkim posłom, którzy, jak pan Stevenson, pomogli udoskonalić to sprawozdanie. Przede wszystkim chciałbym wygłosić ogólny apel, abyśmy uniknęli na dnie morza powtórki dramatycznych sytuacji, które obserwowaliśmy przez ostatnie dziesięciolecia, jeśli chodzi o połowy dorsza i innych gatunków morskich. Istotne jest przestrzeganie zasady ostrożnościowej oraz zasady zarządzania ekosystemem. Istotne jest utrzymanie zrównoważonego rybołówstwa.
Przedmiotowe sprawozdanie zawiera w ust. 8 propozycję, która moim zdaniem jest podyktowana jak najlepszymi intencjami, lecz uwzględnia pomysł zakazu działalności połowowej nad górami podwodnymi, co byłoby niepraktyczne na Azorach, ponieważ połowy głębinowe to na tym obszarze prawie wyłącznie połowy nad górami podwodnymi. Dlatego też nie możemy poprzeć tego ustępu w zaproponowanej formie i oczywiście będziemy głosować za wnioskiem Partii Socjalistycznej w sprawie zmiany tego ustępu. Jednak, co do zasady, uważam, że musimy wszyscy pamiętać, że jeśli chodzi o dno morza - czyli środowisko bardziej wrażliwe niż jakiekolwiek inne - nie możemy powtarzać błędów z przeszłości.
Jak już wspomniano, gatunki żyjące na dnie morza dojrzewają znacznie wolniej. Powstające tam zniszczenia jest trudniej naprawić, a zatem nie możemy dalej robić tego samego, co dotychczas. W związku z powyższym wzywam Komisję Europejską, by rozpatrzyła tę kwestię z jak największą uwagą.
Pedro Guerreiro, w imieniu grupy GUE/NGL. – (PT) Gratulujemy sprawozdawczyni jej pracy i ogólnie popieramy treść sprawozdania, z wyjątkiem kilku punktów. Ponieważ celem jest zapewnienie zrównoważonego wykorzystania zasobów, z zadowoleniem przyjmujemy uwzględnienie w sprawozdaniu konieczności inwestowania w badania naukowe na temat rybołówstwa, angażowania w te badania większej liczby zasobów ludzkich i finansowych, konieczności przyjęcia właściwych środków społeczno-gospodarczych w celu zrekompensowania rybakom kosztów ograniczenia działalności w związku z planami odnowy zasobów oraz konieczności uwzględnienia opinii rybaków podczas definiowania środków służących ochronie środowiska morskiego i zarządzaniu zasobami. Ponadto, jak już wspomniano, podkreślamy konieczność znalezienia różnych i odpowiednich rozwiązań dla różnych gatunków, przy uwzględnieniu selektywnych narzędzi połowu stosowanych w poszczególnych regionach.
Carmen Fraga Estévez (PPE-DE). – (ES) Panie przewodniczący! Podzielam opinię, że istnieją wyraźne powody, by poprzeć poprawki złożone do tego sprawozdania, oraz że sprawozdanie to ma dużą wartość.
W odniesieniu do omawianego zakazu połowów na głębokościach poniżej 1000 m Komisja Rybołówstwa wyjaśniła już to zagadnienie w innym sprawozdaniu, które było poświęcone w sposób bardziej bezpośredni wrażliwym ekosystemom morskim i w którym powiązanie głębokości z wrażliwymi ekosystemami zostało odrzucone dużą większością głosów.
Wrażliwe siedliska będą musiały zostać objęte ochroną, bez względu na to, czy znajdują się na głębokości 1000, 600 czy 200 m, a także na to, czy położone są po jednej czy po drugiej stronie granicy sztucznie wyznaczonej w jednym z biur w Brukseli.
Tak brzmi również doktryna FAO, która w pracach nad przygotowaniem wytycznych w sprawie ochrony wrażliwych ekosystemów wykluczyła głębokość jako kryterium, uznając je za arbitralne, nieposiadające podstaw naukowych i bardziej wymyślne niż cokolwiek innego, ponieważ - jak już wspomniałam - skoro kryterium to nie chroni raf koralowych ani gór podwodnych na mniejszych głębokościach, doprowadziłoby do bezpośredniego usunięcia z map łowisk dobrze funkcjonujących od jakiegoś czasu, takich jak np. łowiska pałasza na Azorach lub halibuta niebieskiego na obszarze regulowanym przez NAFO. Są to tylko dwa przykłady.
Jednak popierając przedstawione poprawki wprowadzilibyśmy większą spójność do procesów legislacyjnych, ponieważ jesteśmy obecnie na etapie przygotowywania przyszłego prawodawstwa w sprawie odrzutów, które ma mieć zastosowanie do wszystkich flot wspólnotowych.
Nie uważam zatem, że jest to właściwy czas, by zagrażać niektórym flotom przepisami w sprawie odrzutów, które mogą w ostateczności doprowadzić do niespójności z ogólnymi przepisami, co z kolei jest sprzeczne z praktyką lepszych uregulowań prawnych na korzyść ogółu społeczeństwa.
Zdzisław Kazimierz Chmielewski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Rybołówstwo głębinowe, z uwagi na szczególny charakter zasobów i ekosystemu morskiego, tworzy niepowtarzalny mikroklimat, mikroświat odsłaniający bardzo wyraźnie zarówno znane powszechnie atuty polityki rybołówczej, jak i ciągle widoczne jej niedoskonałości.
Interesujące sprawozdanie pani Ramos i dyskusja, jaką wywołało, stanowi znamienną lekcję poglądową, kolejne uzasadnienie zachowania pokory wobec tajemnic morskich głębin. Pokory, dodajmy, wymagającej niezbędnego zadośćuczynienia w postaci chociażby systematycznie zwiększanego zakresu badań najgłębszych europejskich akwenów. Przysłuchując się dynamicznym, parlamentarnym debatom nie sposób oprzeć się wrażeniu stosowania nadal przez wiele ośrodków badawczych schematycznych, stereotypowych podstaw metodologicznych. Wyróżnia się tu jakby trzy strefy głębokości: do 400 metrów, od 400 do 1 000 metrów i powyżej 1 000 metrów. Pojawili się nawet zwolennicy wprowadzenia formalnych, sztywnych kryteriów połowowych, np. bez w pełni przekonywujących uzasadnień nadaje się jakieś mityczne znaczenie głębokości przekraczającej 1 000 metrów.
Opowiadam się za dalszym poszukiwaniem bardziej efektywnych metod pomiaru stanu zasobów, dostosowanych do ekosystemu danego akwenu. Wyniki takich wszechstronnych badań, a nie bardzo szacunkowe dane powinny stanowić podstawę limitów połowowych dla rybołówstwa głębinowego. Nie tylko zresztą dla tego rybołówstwa. Właśnie coraz doskonalsze metody badań mogą tworzyć gwarancje bardziej precyzyjnego niż dotychczas systemu wymiany informacji oraz kontroli tego ważnego i delikatnego segmentu rybołówstwa.
Avril Doyle (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować i pogratulować pani Miguélez Ramos bardzo dobrego sprawozdania.
Warto przypomnieć, że 70% powierzchni globu pokrywają oceany. Ponad 97% wszystkich wód na naszej planecie to wody oceaniczne. Oceany stanowią 99% powierzchni do życia na ziemi, a ryby dostarczają najwyższy na świecie odsetek białka spożywanego przez ludzi; dla 3,5 mld ludzi ryby stanowią podstawowe źródło pożywienia. Nie zaszkodzi przypomnieć sobie, jak ważne są te debaty na temat rybołówstwa.
Zrównoważone zarządzanie światowymi zasobami ryb powinno być zatem priorytetem i musimy stale dokonywać przeglądu naszych działań w tym zakresie. Zgadzam się z Komisją, że w odniesieniu do zarządzania głębinowymi zasobami rybnymi konieczne jest podejście oparte na ekosystemach. Moim zdaniem powinno to ułatwić zastosowanie różnorodnych podejść i środków, przy wyeliminowaniu destrukcyjnych praktyk połowowych oraz potrzebie ustanowienia chronionych obszarów morskich zgodnie z prawem międzynarodowym.
Ponadto zarządzanie połowami dalekomorskimi musi opierać się na najlepszych wzajemnie kontrolowanych zaleceniach naukowych, co będzie uwzględniało skuteczne programy przyłowów i gromadzenia danych. Co więcej, skuteczne badania dotyczące odwzorowania dna morza i naturalnych zasobów oceanów, zwłaszcza w świetle oddziaływania zmian klimatycznych, muszą stanowić kwestię priorytetową.
Jestem poważnie zaniepokojona obecnym brakiem wystarczających danych do przeprowadzenia oceny naukowej stanu naszych głębinowych zasobów rybnych. Konieczne jest wprowadzenie zakazu odrzutów w połowach głębinowych, co umożliwiłoby naukowcom dokładniejsze badanie złożonej różnorodności wyławianych gatunków.
Nie wystarczy jedynie ograniczyć odrzuty, ponieważ trałowanie denne na głębokich wodach ma relatywnie wysoki wpływ na przyławiane i odrzucane gatunki. Jestem przekonana, że debata nad definicją „głębokości” jest daremna i w pełni zgadzam się z FAO, która odrzuciła ją jako niewyszukany środek i kryterium, które jest bardzo arbitralne w odniesieniu do ochrony gatunków i zasobów rybnych.
Joe Borg, komisarz. − Panie przewodniczący! Na początku chciałbym podziękować wszystkim szanownym posłom za ich komentarze i sugestie, które z pewnością uwzględnimy podczas przeglądu naszego prawodawstwa w przyszłym roku.
Chciałbym teraz odnieść się do niektórych uwag. Po pierwsze, niezmiernie trudno jest stworzyć i przedstawić definicję ryb głębinowych. Odnotowałem jednak uwagi poczynione w tej sprawie. Musimy wykorzystać również doświadczenie i dane na temat gatunków głębinowych, które dopiero całkiem niedawno zaczęliśmy gromadzić. W międzyczasie musimy przyjąć podejście ostrożnościowe z uwagi na niską jakość informacji o tych gatunkach. Rozporządzenie w sprawie gromadzenia danych z pewnością pomoże naprawić tę sytuację.
Zgadzam się z opinią, że te gatunki są dużo bardziej wrażliwe, zatem musimy być niezwykle ostrożni i uważni przy zarządzaniu tego rodzaju połowami.
Co się tyczy odrzutów: jak już wspominałem w tej Izbie, jest to kwestia, którą traktujemy bardzo poważnie i stopniowo dążymy do objęcia wszystkich połowów wymogiem ograniczenia odrzutów.
W odniesieniu do dwóch poprawek Komisja zamierza poprzeć poprawkę 2, która ma na celu ograniczenie poziomu odrzutów zamiast wprowadzenie od samego początku całkowitego zakazu w przypadku wszystkich połowów.
Co się tyczy pierwszej poprawki, Komisja jest zdania, że oryginalny tekst zapewnia większą ochronę działalności połowowej i wrażliwych siedlisk i w szczególności przewiduje zakaz połowów na obszarach o głębokości poniżej 1000 m.
Ta głębokość graniczna zostanie jednak poddana przeglądowi i w miarę potrzeby zmieniona za dwa lata.
Rosa Miguélez Ramos, sprawozdawczyni. − (ES) Panie przewodniczący! Chciałabym podkreślić pilną potrzebę zapewnienia większej ilości dokładniejszych informacji na temat omawianych gatunków, zwłaszcza w odniesieniu do gatunków zamieszczonych w wykazie w załączniku II oraz potrzebę zwiększenia zasobów ludzkich i finansowych na rzecz badań. Chciałabym przypomnieć, że przeprowadziliśmy w Komisji Rybołówstwa przesłuchanie w tej sprawie oraz że eksperci podkreślili, iż Międzynarodowa Rada Badań Morza powinna określić dla każdego gatunku ilość zasobów, które mogą być poławiane w sposób zrównoważony, a także domagali się większej dokładności naukowej planów pobierania próbek oraz większej zwięzłości danych.
W odniesieniu do stref zamkniętych, co do których nie posiadamy wiarygodnych danych, eksperci doradzali ponowne ich wyznaczenie i zmniejszenie, ponieważ zamykanie stref, na których prowadzenie działalności jest możliwe, w praktyce doprowadziłoby do niemal bezkarnej działalności w tych strefach większej liczby nielegalnych statków, co doprowadziłoby do zmniejszenia i tak już niewielkiej ilości danych niezbędnych do oceny zasobów.
Chciałabym przypomnieć panu Stevensonowi, że treść poprawek 2 i 3 odpowiada całkowicie tekstowi przyjętemu przez naszą komisję na podstawie sprawozdania pana Schlytera w sprawie strategii na rzecz ograniczenia niepożądanych przyłowów i eliminacji odrzutów w rybołówstwie europejskim; nie zmieniono żadnego słowa ani nie dodano nawet jednego przecinka.
Niepokoi mnie słowo „zakaz”. „Zakaz” może być mylnie zrozumiany, a także być demotywujący; oczywiście wyrządziłby również ogromne szkody rybakom, którzy obecnie wykonują swoją pracę najlepiej jak potrafią. Najlepszym wyjściem byłoby wyeliminowanie, a następnie stopniowe wprowadzanie zakazu, zgodnie z propozycją Komisji; jeśli dobrze rozumiem, tak właśnie zostało to powiedziane. Dlatego też zwracam się z prośbą o poparcie tych poprawek w jutrzejszym głosowaniu. Dziękuję.
Przewodniczący. – Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się jutro o godz. 11.00.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu).
Marianne Mikko (PSE), na piśmie. – (ET) XX wiek przyniósł przełom w postępie nauki i technologii, co poszerzyło wiedzę człowieka na temat przyrody do dotychczas nieosiągalnego poziomu. W 1969 r. Amerykanin Neil Armstrong był pierwszym człowiekiem, który stanął na księżycu; misje Voyagera, rozpoczęte w roku 1977, sięgnęły poza układ słoneczny, co oznacza, że astronomowie będą w stanie poznać nie tylko przestrzeń kosmiczną należącą do naszej galaktyki, lecz również krańce całego widocznego wszechświata.
W porównaniu z podbojem kosmosu, na głębiny oceanów mierzące zaledwie kilka kilometrów zwracano niewielką uwagę.
Prawodawstwo regulujące handel głębinowymi zasobami rybnymi wymaga szczegółowego przeglądu. Zgadzam się ze sprawozdawczynią w kwestii pilnej potrzeby poświęcenia większych zasobów, zarówno ludzkich, jak i finansowych, na badania naukowe.
Istotne jest zdefiniowanie pojęcia połowów głębinowych. Obecnie toczy się dyskusja na temat głębokości i narzędzi połowowych. Jednak państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą wspólnie zgodzić się na istotę tej definicji oraz znaczenie porozumień.
Chciałabym zwrócić uwagę na ust. 8 przedmiotowego sprawozdania, w którym wprowadza się zakaz trałowania dennego na głębokościach poniżej 1000 m. Dlaczego musimy określać ograniczenia dotyczące szczególnej głębokości? Podstawą do komercjalizacji zasobów i zachowania równowagi biologicznej powinny być cechy regionalne i porozumienia międzynarodowe. Jeżeli zakaz połowów na danej głębokości jest uzasadniony na danym obszarze, wówczas ograniczenie powinno mieć zastosowanie do wszystkich narzędzi połowowych, które mają kontakt z dnem morza, nie tylko do włoków przydennych.
Potrzebujemy elastycznego systemu, by zarządzać zasobami rybnymi oraz możliwości szybkiego reagowania. Chciałabym podziękować sprawozdawczyni, która zwróciła uwagę na brak skuteczności obowiązujących przepisów.
Daciana Octavia Sârbu (PSE), na piśmie. – (RO) Nieustanne i szybkie wyczerpywanie głębinowych zasobów rybnych oraz niewystarczające środki ochrony głębinowej różnorodności biologicznej wymagają pilnych działań w celu zapewnienia ochrony i zrównoważonego wykorzystania gatunków ryb. Chociaż w swoich zaleceniach z roku 2002 i 2004 Międzynarodowa Rada Badań Morza zwróciła uwagę na fakt, że większość gatunków nie osiąga poziomów bezpieczeństwa biologicznego, Unia Europejska nie zmniejszyła w wystarczającym stopniu swoich nakładów połowowych, by zapewnić zrównoważone połowy.
Komunikat Komisji w sprawie przeglądu systemu zarządzania głębinowymi zasobami rybnymi potwierdza, że obecne poziomy wykorzystania zasobów głębinowych muszą zostać ograniczone oraz że obowiązujące środki nie zostały wdrożone w stopniu zapewniającym ich skuteczność. Dlatego też przed przyjęciem nowych działań w zakresie zarządzania powinniśmy ustalić powody niewdrażania obowiązujących działań oraz powody, dla których państwa członkowskie nie wypełniają swoich zobowiązań bądź wypełniają je zbyt późno.
Ponadto UE powinna poczynić istotne wysiłki na rzecz pełnego i skutecznego wdrożenia rezolucji 61/105 Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w sprawie stref połowów głębinowych na pełnym morzu i ochrony wrażliwych ekosystemów morskich.
20. Oświadczenie o korzyściach majątkowych: patrz protokół
21. Porządek dzienny następnego posiedzenia: patrz protokół