Toomas Savi (ALDE). – Panie przewodniczący! Mam jedynie krótką uwagę dotyczącą kalendarza sesji parlamentarnych w przyszłym roku. Chociaż wybory do Parlamentu ustalono na okres od 4 do 7 czerwca, a więc skracają moją kadencję o jeden tydzień, aby nie trwała 5 lat, jestem zadowolony, że wybory nie odbędą się między 11 a 14 czerwca. Niedziela to tradycyjny dzień wyborów w Estonii, ale jeśli wybory do Parlamentu Europejskiego odbyłyby się 14 czerwca – w dzień upamiętniający masowe deportacje przeprowadzone w roku 1941 przez władze sowieckie – flagi w całej Estonii obniżono by do połowy masztów. Nie byłby to najszczęśliwszy moment na przeprowadzenie wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! To było ostatnie kalendarzowe głosowanie w tej kadencji legislacyjnej i udaremniliśmy pięć prób zakwestionowania Strasburga jako siedziby Parlamentu, i jako jedynej siedziby Parlamentu, poprzez nieracjonalne poprawki.
Mimo to pozwalam sobie powiedzieć, że powinniśmy dokonać wszechstronnej reformy, ponieważ chodzi tu przecież o pieniądze i emisję CO2. Pozwolę sobie zasygnalizować, że jeśli skoncentrowalibyśmy się na 12 tygodniach plenarnych w roku i w pełni wykorzystali wszystkie pięć dni w tych tygodniach, moglibyśmy obyć się bez kosztownych i niepotrzebnych mini-sesji plenarnych w Brukseli i zamienić je na tygodnie inauguracyjne. To przybliżyłoby nas do naszych obywateli i dałoby nam więcej czasu na realizację naszej prawdziwej pracy. Byłoby to też o wiele tańsze, ograniczylibyśmy emisje CO2, a wszystko to można by było osiągnąć poprzez nasze własne decyzje bez poprawiania Traktatów. Dopóki Traktaty nie są poprawione, powinniśmy korzystać z Traktatów w obecnym ich brzmieniu, jak najbardziej racjonalnie i efektywnie. Oto dlaczego moim zdaniem powinniśmy przyjąć podejście, które zaproponowałem.
Fiona Hall (ALDE). – Panie przewodniczący! Kiedy odbywało się w Parlamencie pierwsze czytanie dla tego rozporządzenia, sprzeciwiałem się próbom wydania pozwolenia na składowanie rtęci, nie tylko w kopalniach soli, ale także w specjalnych składach podziemnych zaadaptowanych do przechowywania odpadów. Było jasne, że kopalnie anhydrytu mieszczą się w rozszerzonej definicji, co wzbudza wielkie obawy mieszkańców Billingham w moim okręgu, którzy sprzeciwiają się planom wykorzystania dawnych kopalni anhydrytu, znajdujących się pod ich domami, jako składowisk odpadów. Niestety tekst poddany dzisiaj do głosowania po drugim czytaniu ponownie uwzględniał możliwość składowania rtęci na obszarach innych niż kopalnie soli, szczególnie głęboko pod ziemią w twardych formacjach skalnych. Ponieważ kopalnie anhydrytu w Billingham mogą w związku z tym kwalifikować się zgodnie z nową definicją jako obszary składowania, czuję konieczność wstrzymania się od głosu w sprawie pakietu kompromisowego, ponieważ po drugim czytaniu nie będzie głosowania końcowego. Czynię tak pomimo tego, że całym sercem zgadzam się z zakazem eksportu rtęci z Europy.
Alojz Peterle (PPE-DE). – (SL) Z przyjemnością czytałem to sprawozdanie, ponieważ są w nim wszystkie elementy niezbędne do szybkiego podjęcia rezolucji w tym temacie. Miło mi, że Parlament, Komisja i Rada zdołały osiągnąć kompromis, i w ten sposób my także przyczyniliśmy się do tej dynamiki. Inne rozwiązanie oznaczałoby opóźnienie rozwiązania tej sprawy na długi czas.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Dziś nie można już tolerować traktowania poważnych przestępstw przeciwko środowisku i zdrowiu publicznemu jako zwykłych wykroczeń, tak jak do chwili obecnej praktykuje się to w niektórych krajach, np. we Włoszech lub na Cyprze. Dlatego popieram dyrektywę zobowiązującą wszystkie państwa do zawarcia odpowiednich sankcji karnych w swoim ustawodawstwie w ciągu dwóch lat, pomimo sprzeciwów eurosceptyków. Z drugiej strony Republika Czeska oraz wiele innych krajów będzie musiało wprowadzić odpowiedzialność karną osób prawnych, co dla byłych krajów socjalistycznych jest nieznanym pojęciem historycznym. Będziemy musieli zadecydować, czy podążać za modelem niemieckim, w którym o naruszaniu prawa przez osoby prawne orzekają władze administracyjne, czy też wybrać model władzy sądowniczej typowy dla Francji, Wlk. Brytanii i teraz także Słowenii. Będziemy także musieli zadecydować, czy odpowiedzialność będzie spoczywać na osobie prawnej jako całości, czy też wyłącznie na zarządzie. Obawiam się, że dwa lata, jakie mamy na wdrożenie, nie wystarczą.
Roger Helmer (NI). – Panie przewodniczący! Głosowałem przeciwko temu rozwiązaniu. Wydaje się, że troska o klimat i środowisko szybko przybierają cechy charakterystyczne dla religii. Opierają się na wierze, a nie na faktach. A możliwość ograniczenia emisji dwutlenku węgla ktoś celnie porównał ze średniowiecznym odpustem papieskim. Dziś to pan poseł Nassauer wprowadza coś w rodzaju prawa zwalczającego bluźnierstwa ekologiczne.
Mam poważne zastrzeżenia co do tego, by kwestie środowiskowe włączać w zakres prawa karnego, a nie cywilnego, w każdym przypadku. Prawdziwym problemem jest jednak rozszerzenie prawa europejskiego. Obywatele, których ja reprezentuję, chcą handlu i współpracy w Europie, lecz nie chcą unii politycznej i nie chcą europejskiego systemu prawnego. Powinniśmy powstrzymać wszelkie dalsze kroki w kierunku tworzenia odpowiedzialności Europy i kompetencji europejskich w tych obszarach.
Syed Kamall (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Mimo, że wydaje się, że w sprawozdaniu tym usunięto odniesienia do konkretnych sankcji, istnieją w nim odniesienia do tego, jakie działania powinny być uważane za przestępstwa w państwach członkowskich. Tak więc wyobraźmy sobie, że ktoś w moim okręgu wyborczym – w Londynie, najwspanialszym mieście na świecie, stolicy najwspanialszego państwa na świecie – popełnia akt, który nie jest przestępstwem według prawa angielskiego (zbiór orzeczeń powstałych w wyniku stosowania prawa zwyczajowego i zdrowego rozsądku), ale który, z uwagi na to, że zdecydowaliśmy się wprowadzić to nadrzędne prawo UE, odrzuciwszy zdrowy rozsądek i nie pytając o zdanie obywateli mojego okręgu wyborczego, uważa się za przestępstwo według prawa UE.
Do czego to doprowadzi? Jak odpowiedzą moi wyborcy? Powiem państwu tu obecnym, jak odpowiedzą. Powiedzą: „Cóż to za nonsens? Dlaczego akt, który nie jest przestępstwem według prawa angielskiego, jest przestępstwem według prawa europejskiego? Czas opuścić Unię Europejską!” W związku z tym musimy uważać, aby nie doprowadzić do tego, że Zjednoczone Królestwo opuści szeregi Unii Europejskiej.
Giuseppe Gargani (PPE-DE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Poprosiłem pana przewodniczącego o głos po przyjęciu sprawozdania posła Nassauera w sprawie wniosku o dyrektywę Parlamentu Europejskiego w sprawie ochrony środowiska poprzez prawo karne.
Szczególnie chciałem pogratulować sprawozdawcy, ponieważ jest to sprawozdanie wielkiej wagi. W komisji odbyła się ważna debata na ten temat i osiągnęliśmy bardzo inteligentny i skuteczny kompromis dzięki interwencji pani poseł Monica Frassoni. W rzeczy samej odczuwam potrzebę zaakcentowania tego szczególnego obszaru pracy komisji, a w szczególności pogratulowania sprawozdawcy – panu posłowi Nassauerowi.
Bogusław Sonik (PPE-DE). – W sprawie sprawozdania pana posła Nassauera. Głosowałem za przyjęciem sprawozdania. Mimo że we wszystkich państwach członkowskich Wspólnoty wdrożone są jednolite przepisy, to sposób ich egzekwowania jest różny. Sprzyja to nagannym praktykom lokowania przez nieuczciwych przedsiębiorców działalności gospodarczej w państwach, gdzie sankcje karne za przestępstwa przeciwko środowisku są łagodniejsze. Dotyczy to szczególnie nowych państw członkowskich Unii Europejskiej. Należy podkreślić, że coraz większą rolę odgrywają przestępstwa popełniane w ramach organizacji przestępczych, a przestępstwa przeciwko środowisku mają coraz częściej ponadgraniczny charakter.
Zgadzam się ze stanowiskiem sprawozdawcy, że ramy prawne określonych propozycji dyrektywy są istotnym wkładem w skuteczną ochronę środowiska i mogą zagwarantować jednolite i uczciwe egzekwowanie prawa ochrony środowiska we Wspólnocie. W celu skutecznego egzekwowania prawa i faktycznego ograniczenia przestępstw przeciwko środowisku, konieczne jest zapewnienie odpowiednio wyszkolonych służb. Dlatego propozycja sprecyzowania obowiązków państw członkowskich w tym zakresie jest słuszna.
Uwaga do mojego brytyjskiego kolegi, chyba zaszła jakaś pomyłka. Nie tworzymy nowego wspólnotowego prawa, które nakłada sankcje, to okazało się niemożliwe. Wymuszamy na krajach członkowskich, aby każdy kraj wprowadzał w swoim prawie takie ustawodawstwo, które będzie gwarantować jednolitość kar za podobne przestępstwa w Europie.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Dzień dzisiejszy, 21 maja, to kolejny gwóźdź do trumny eurosceptyków, ponieważ wraz z Radą, głosowaliśmy za wspólną decyzją, która pomoże częściowo przenieść prawa dotyczące obszaru telekomunikacji 27 państw członkowskich do Unii Europejskiej. Obrazuje to znaczenie Unii Europejskiej. Jeśli państwa członkowskie nie mogą pomyślnie zarządzać w pewnym zakresie same, powierzają to Unii, w interesie obywateli Europy. Obecnie chodzi o usuwanie barier legislacyjnych dla przyszłego rozwoju mobilnych usług satelitarnych dla komunikacji awaryjnej, ratowania życia, zdrowia i majątku pół miliarda obywateli. Statki i samoloty już stosują ten system, który, dzięki nowoczesnej technologii, może obsługiwać dalsze funkcje: dwukierunkowe funkcje multimedialne, funkcję telewizji satelitarnej i dostęp do szerokopasmowego Internetu. Jednakże decyzja ta nie powinna stać się standardem w dziedzinie telekomunikacji. Wyłączne prawa do innych części tego spektrum nadal pozostają w gestii ustawodawców krajowych. Mam nadzieję, że w krajach, które są w pewnym stopniu eurosceptyczne, takie jak Republika Czeska czy Wielka Brytania, media te zwrócą wystarczającą uwagę na ten temat, który stanowi dobrą wiadomość dla naszych obywateli.
Syed Kamall (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Miło mi, że mogę poprzeć to sprawozdanie, ponieważ nie wydaje mi się ono przykładem wymuszenia, lecz raczej współpracy. W zasadzie pracowałem w tej dziedzinie na moim poprzednim stanowisku. Doradzałem spółkom w dziedzinie mobilnych usług satelitarnych.
Jednym z wyzwań, przed którymi stały te spółki, było niezrozumienie rynku. Blisko pięciu operatorów świadczyło globalne usługi satelitarne pod koniec lat 90. Pomimo najstaranniejszych szacunków kompletnie nie rozumiały one rynku, ponieważ myślały, że rynek jest jak podróżujący po świecie biznesmen, lecz technologie na tym rynku wyprzedziły rozwiązania technologii komórkowej.
Miło mi, że mamy możliwość jeszcze raz spróbować w imieniu tych spółek stworzyć globalny rynek mobilnych usług satelitarnych, który moim zdaniem przyniesie wielkie korzyści, zwłaszcza w krajach rozwijających się, gdzie brak jest dostępu do sieci naziemnych. W związku z tym przyjmuję z radością to sprawozdanie i głosuję za jego przyjęciem.
Miroslav Ouzký (PPE-DE). – (CS) Chciałbym wytłumaczyć, dlaczego głosowałem tak, a nie inaczej w sprawie sprawozdania pana posła Karl-Heinza Florenza. W głosowaniu końcowym głosowałem przeciwko temu sprawozdaniu i chcę podkreślić, jako przewodniczący Komisji Środowiska, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, że powodem nie był brak z mojej strony zrozumienia powagi tego tematu lub chęć odrzucenia lub kwestionowania pracy sprawozdawcy. Nie zgodziłem się z kilkoma stwierdzeniami i wyrażeniami, które moim zdaniem są nie tylko politycznie niepoprawne, ale także –w pewnych wypadkach – nieprawdziwe. Ponadto uważam decyzję Tabling Office odnośnie do niedopuszczenia wniosku bez podania jakichkolwiek powodów za niemożliwą do zaakceptowania, skandaliczną i poniekąd błędną. Dziękuję za uwagę.
Jan Březina (PPE-DE). – (CS) Ja także nie głosowałem za przyjęciem sprawozdania kolegi, pana posła Florenza. Wszystko, co jest oznaczone i zaprezentowane jako fakt naukowy, musi tłumaczyć opinie naukowe wyrażone przez obie grupy naukowców, tych którzy zgadzają się, i tych, którzy się nie zgadzają. Stwierdzenia w sprawozdaniu są zaprezentowane jako wyraźny konsensus naukowy. Jednakże tak nie jest. Przeciwnicy są także ważni. Podczas debaty podkreślano zasadę podwojonej ostrożności. Czy nie można było zastosować jej także w stosunku do nazbyt kategorycznych i jednostronnych wniosków dotyczących polityki wobec zmian klimatycznych? Jako geolog mogę wszystkich zapewnić, że wiele razy w przeszłości klimat na Ziemi ocieplał się o wiele bardziej niż o te demonizowane 2°C, i nie powodowało to tragedii. W sumie rodzaj ludzki zawsze żył na ziemi w czasach ciągłych zmian klimatycznych.
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania tymczasowego sprawozdawcy, pana posła Karl-Heinza Florenza, w którym wiedza naukowa o zmianach klimatu odgrywa znaczącą rolę. Jednocześnie szkoda, że niektóre poprawki mojego kolegi, pana posła Březiny, i 40 innych posłów, w szczególności poprawka 15, nie zostały zatwierdzone w tym sprawozdaniu. Poprawki te wzmocniłyby treść. Naukowcy ciągle zmieniają swoje tezy, co oznacza, że my także musimy być otwarci na nowe pomysły.
Niektóre globalne zmiany klimatyczne spowodowane działalnością człowieka manifestują się w dużym stopniu jako niedobór wody w pewnych regionach. W konsekwencji zatrzymanie wody deszczowej w regionie i odprowadzenie tylko naturalnej nadwyżki wodnej jest warunkiem koniecznym zachowania bezpieczeństwa środowiska i globalnej stabilności, i co nie mniej ważne, utrzymania wzrostu gospodarczego. Ufam, że nowy paradygmat wodny stanie się nową, użyteczną koncepcją w następnych kilku dziesięcioleciach i że stanie się manifestem ludzkości dla przyszłości cywilizacji.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Przyjęliśmy dzisiaj wyjątkowo ważne sprawozdanie dotyczące przeciwdziałania zmianom klimatycznym, które są ściśle związane z problemami energetycznymi. Obserwujemy coraz częściej występujące susze, powodzie, pustynnienie, topnienie lodowców – chyba nikt już nie ma wątpliwości, że nasz klimat zmienia się. W wyniku wzrostu temperatury pojawiają się problemy społeczne, ekonomiczne i środowiskowe.
Aby chronić naszą planetę, naszą Ziemię, to my wszyscy, wszystkie państwa i społeczeństwa na całym świecie, musimy spowolnić lub wstrzymać dalszy wzrost poziomu CO2 i innych gazów cieplarnianych. Należy promować inwestycje proekologiczne, promować czystą energię, instalacje energooszczędne, a przede wszystkim musimy przekonać ludzi, aby oszczędzali energię, zwiększyć ich wiedzę i świadomość. To może przynieść efekt najszybciej.
Ograniczając emisję gazów cieplarnianych w Unii musimy znaleźć rozwiązania kompromisowe. Nowe państwa członkowskie Unii powinny być traktowane nieco odmiennie niż państwa najbardziej rozwinięte, tak aby miały one szansę nadrobić znaczące różnice w poziomie rozwoju gospodarczego.
Kurt Joachim Lauk (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Po pierwsze pozwolę sobie skomentować sprawozdanie pana posła Florenza, które moim zdaniem bardzo dobrze podsumowuje obecny konsensus naukowy. Niemniej głosowałem przeciwko sprawozdaniu. Klimat jest ważną kwestią i zgadzam się, że musimy podejmować działania w tym względzie. Jednakże konsensus naukowy jest tylko tymczasowym konsensusem, jak każdy naukowy konsensus w ostatnich stuleciach, i jest krótkotrwały. W każdym wypadku sytuacja na pewno się zmieni.
Sprawozdanie, o którym mówimy, nie daje nam wystarczających możliwości. Co więcej, konkretnie określone środki są jednostronne. Musimy dopilnować, by Europa nie utraciła żadnej ze swoich możliwości gospodarczych. Europa nie może zbawiać świata w pojedynkę. Nasze kraje muszą zaangażować się pilnie w próbę ujęcia tego problemu globalnego. To jedyny sposób, aby wdrażać konsensus naukowy. Nie możemy sami dźwigać tego ciężaru.
W kontekście tego, moim zdaniem, w sprawozdaniu brakuje katalogu środków koniecznych do spowolnienia zmian klimatycznych. Prawdopodobnie jednak nie możemy ich zupełnie zatrzymać. Jeśli to prawda, moim zdaniem środki, które na stałe zmienią nasze struktury przemysłowe nie mogą być przyjęte na podstawie tego, co jest jedynie tymczasowym konsensusem naukowym.
Roger Helmer (NI). – Panie przewodniczący! Głosowałem przeciwko sprawozdaniu posła Florenza. Jednym z największych mitów tej trwogi o klimat jest to, że istnieje konsensus naukowy i wszyscy naukowcy są zgodni. Jako członek Komitetu Tymczasowego ds. Zmian Klimatu wiem, dlaczego sprawozdanie posła Florenza miało taki wydźwięk: oni wysłuchali tylko jednej strony debaty, a więc doszli do wniosku, że doszło do konsensusu.
Wcześniej podczas dzisiejszej debaty pan poseł Booth przypomniał nam deklarację z Oregonu, którą podpisało 30 000 naukowców, kwestionując całą podstawę trwogi o klimat. Nie ma konsensusu; jest silne i wciąż rosnące gremium naukowe, które twierdzi inaczej. Tymczasem my przymierzamy się do zrobienia wielkiej gospodarczej krzywdy ludziom, których reprezentujemy, poprzez daremne i skazane na niepowodzenie próby wpłynięcia na podlegającym spekulacjom problem, który w opinii wielu ludzi nawet nie istnieje.
To krzywda gospodarcza będzie gwoździem do naszej trumny, szczególnie do trumny Europy, ponieważ kraje rozwijające się, jak Chiny i Indie, mają o wiele więcej zdrowego rozsądku, aby oprzeć się podążaniu za tymczasowymi trendami.
Dimitar Stoyanov (NI). – (BG) Delegacja partii Ataka głosowała przeciwko tzw. sprawozdaniu w sprawie postępów Turcji, ponieważ nie widzimy, w czym miałby się przejawiać ten postęp.
To, co widzimy, obserwując Turcję, to państwo, którym rządzi partia islamistyczna, a głową państwa jest islamistyczny premier. Państwo, które nawet nie zbliża się do poszanowania praw człowieka, państwo, które stosuje środki opresji przeciw całemu narodowi i toczy wojnę, nawet w tej chwili, z całym narodem celem jego zniszczenia, a ten naród to naród kurdyjski. Państwo, które jest w wielkim stopniu zmilitaryzowane, w którym działa tajna junta wojskowa, a turecka policja idzie wszędzie tam, gdzie wskażą jej generałowie. Państwo, które nadal okupuje terytorium państwa członkowskiego UE, nawet w chwili, gdy o tym mówię.
Takie państwo nie kwalifikuje się do żadnych negocjacji do chwili rzeczywistego wyeliminowania wszystkich tych problemów.
Frank Vanhecke (NI). – (NL) Moim zdaniem sprawozdanie pani poseł Oomen-Ruijten to jeszcze jedna zmarnowana okazja do rozpoczęcia prac w sprawie potencjalnego przystąpienia Turcji do Unii Europejskiej. Sprawozdanie koncentruje się, moim zdaniem na szeregu drugorzędnych kwestii, podczas gdy głównym problemem nadal pozostaje oczywiście to, że Turcja w ogóle nie jest krajem europejskim, nigdy w żaden sposób nie będzie krajem europejskim i w związku z tym nie może być mowy o przystąpieniu do Unii Europejskiej kraju niebędącego krajem europejskim. Koniec. Kropka!
Chciałbym jednak dodać przy okazji, że byłem zaskoczony, gdy usłyszałem w debacie, z ust mojego kolegi z Grupy Socjalistycznej, pana posła Swobody, między innymi, że absolutnie nie do zaakceptowania jest zakaz działalności partii w Turcji. Pragnę przypomnieć koledze, że w moim kraju w 2004 r. największa partia, Vlaams Blok, która zdobyła 24% głosów, straciła przyzwolenie prawne na swoją działalność i musiała zostać rozwiązana. Nie przypominam sobie żadnych protestów socjalistów w tym czasie. Wręcz przeciwnie, solidaryzują się oni z fundamentalistami islamskimi, co przyjmuję do wiadomości.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Panie przewodniczący! Od wielu lat mówię, że uprzywilejowane partnerstwo między Unią a Turcją byłoby o wiele bardziej korzystne niż przyrzeczenie o wejściu Turcji do Unii Europejskiej. Niestety sprawozdanie o postępach potwierdza, że choć negocjacje akcesyjne otwarto, kryteriów kopenhaskich jeszcze nie spełniono. Nie chodzi tu o jakiś jeden obszar. Chodzi o wolność religii, prawa mniejszości, równe szanse (w szczególności dla kobiet), korupcję, kwestie kurdyjskie i cypryjskie i oczywiście także o wpływ wojska na politykę rządową. Podobnie jak sprawozdawca, ja także przyjmuję z radością wysiłki rządu, mające na celu zapewnienie postępu, ale niestety, tego postępu nie widać. Wręcz przeciwnie: Turcja zabrania działalności partii politycznej, ma nowy artykuł 301, który karze pisarzy i intelektualistów za piętnowanie tureckości, a politycznie i religijnie motywowana wrogość i przemoc także przybiera na sile. Morderstwa Hranta Dinka do dziś nie wyjaśniono, jak i innych morderstw. W związku z tym przyjmuję sprawozdanie jako zrównoważone i obiektywne.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). – Panie Przewodniczący! Przyjęliśmy ważne sprawozdanie. Należy docenić i poprzeć wszystkie te zmiany, które dokonały się w Turcji w związku z negocjacjami akcesyjnymi. Turcja, ze względu na swoje wyjątkowe położenie geopolityczne, jest strategicznym partnerem Unii w jej relacjach z państwami basenu Morza Czarnego, Azji Środkowej i Bliskiego Wschodu. Ma ona ponadto kluczowe znaczenie dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy, gdyż przez jej terytorium następuje transport surowców energetycznych z rejonu Morza Kaspijskiego i Czarnego. Turcja posiada też ogromny potencjał gospodarczy. Dynamiczna ekonomia, olbrzymi rynek wewnętrzny, społeczeństwo w wieku produkcyjnym – z całą pewnością to wszystko przyczyni się do rozwoju europejskiej gospodarki w przyszłości.
Należy wskazać jeszcze jeden ważny aspekt akcesji Turcji: jako państwo muzułmańskie, będące równocześnie członkiem Unii, może ona odegrać znaczącą rolę w rozwoju stosunków Zachodu ze światem islamskim.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pani poseł Oomen-Ruijten, choć zawiera ono wiele kompromisowych wyrażeń. Zrobiłem tak ponieważ, po pierwsze, zawiera ono kluczowe stwierdzenie, a mianowicie, że otwarcie negocjacji jest punktem początkowym dla długotrwałego i otwartego procesu. Jest to jedyny powód, dla którego zdecydowałem się głosować za tym sprawozdaniem. Pozwolę sobie dobitnie podkreślić, że moja partia, Unia Chrześcijańsko-Społeczna, zawsze była i jest nadal pro-turecka. Braliśmy udział w kampanii i pracowaliśmy ciężko na rzecz Unii Celnej, którą ta Izba uchwaliła większością zaledwie jednego głosu. Można się spierać, że w tym czasie to był mój głos. Wspieraliśmy Turcję w NATO i w szeregu innych kwestiach.
Pozwolę sobie jednak także wyraźnie powiedzieć, że Turcja nie jest krajem europejskim, i popieram opinię pani poseł Roithová, w myśl której uprzywilejowane partnerstwo, specjalny status, jest właściwym rozwiązaniem. To rozwiązanie ma szansę na urzeczywistnienie. Powinniśmy w końcu przestać kroczyć ślepą uliczką, jaką jest rzekoma akcesja. Ta akcesja jest nierealna, więc bardziej uczciwe i lepsze dla obu stron jest jak najszybsze spotkanie się i osiągnięcie zgody na wybranie innej ścieżki, ścieżki w kierunku partnerstwa równych sobie państw, bez wspólnych instytucji, ale z wspólnymi interesami oraz praktycznym, opartym na porozumieniu programem współpracy.
Albert Deß (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Chociaż w sprawozdaniu pani poseł Oomen-Ruijten jest wiele słów krytycznych odnośnie do Turcji, głosowałem przeciwko niemu, ponieważ moim zdaniem pełne członkostwo Turcji nie może być celem negocjacji akcesyjnych. Poseł Posselt już o tym mówił. Myślę, że powinniśmy jak najszybciej zaoferować Turcji uprzywilejowane partnerstwo. Turcja nie jest częścią Europy ani nie stanowi pomostu pomiędzy krajami UE a krajami islamskimi.
W sudańskim Darfurze od wielu lat trwają prześladowania chrześcijan. Turcja miała możliwość wiele razy przyczynić się do zakończenia prześladowania chrześcijan w Sudanie. Nie zauważyłem jednak, by Turcja zrobiła jakiś krok w tym kierunku. Dlatego głosowałem przeciwko sprawozdaniu: bo nie ma miejsca dla Turcji jako pełnoprawnego członka w Unii Europejskiej.
Marusya Ivanova Lyubcheva (PSE). – (BG) Panie przewodniczący! Poparłam sprawozdanie o postępach Turcji, choć istnieje nadal pewne ryzyko związane z kroczeniem tego kraju w kierunku uzyskania członkostwa w Unii Europejskiej.
Motywowałam się faktem, że to sprawozdanie zawiera treści dotyczące ochrony praw człowieka, ochrony praw kobiet w dwóch ważnych obszarach: zdrowia reprodukcyjnego i równych szans, w szczególności w dostępie do kształcenia.
Po drugie chciałabym odnieść się do środków bezpieczeństwa, wspomnianych w sprawozdaniu odnośnie do polityki wobec sąsiadów. Należy rozwiązać problemy, jakie nadal istnieją wobec państw sąsiadujących, a jeden z nich dotyczy bułgarskich uchodźców z Tracji. Ten problem dotyczy także fundamentalnych praw człowieka. Jego zakres przekracza aspekty własnościowo-finansowe. Szczególnie ważne są tutaj aspekty moralne. Nie zajmując się przeszłością, chcielibyśmy zobaczyć wyraźne działania w przyszłości, jeśli chodzi o przestrzeganie umowy podpisanej między naszymi dwoma krajami; oto dlaczego poparłam to sprawozdanie.
Pisemne wyjaśnienia dotyczące głosowania
- Kalendarz sesji miesięcznych Parlamentu na 2009 r.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. - Poparłem wszystkie poprawki do kalendarza, które zredukowały czas, który spędzamy w Strasburgu, i zwiększyły czas, który spędzamy w Brukseli. Obecna sytuacja jest dziwna, wędrujemy tam i z powrotem pomiędzy Brukselą a Strasburgiem, tracąc wiele czasu i pieniędzy. Powinniśmy spotykać się w jednym miejscu.
Odrzucam jednak skargę posła Stevensona dotyczącą obecnych strajków. Uznajemy i popieramy prawo do strajku. Nasz sprzeciw wobec Strasburga nie opiera się na sprzeciwieniu się wobec prawa pracowników do egzekwowania swych praw we Francji, ale sprzeciwiamy się utracjuszostwu, jakie ma miejsce w rezultacie wypełniania przez nas obecnie obowiązujących postanowień instytucjonalnych.
Głosowałem przeciwko uczynieniu wyjątku dla Wielkiego Poniedziałku Wielkanocy prawosławnej, kiedy nie ustalono, że nie spotykamy się 14 lipca. Święta świeckie zasługują na takie same traktowanie jak święta religijne.
Hélène Goudin and Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. - (SV) Właściwie chcemy, by wszystkie posiedzenia Parlamentu Europejskiego odbywały się w Brukseli, i chcemy, by jak najszybciej skończył się ten cyrk z podróżami między Brukselą a Strasburgiem.
W związku z tym głosowaliśmy za propozycjami zaprzestania odbywania sesji poniedziałkowych i czwartkowych w Strasburgu, w nadziei że posiedzenia w Strasburgu zostaną zupełnie zaniechane.
Parlament Europejski powinien mieć jedną siedzibę i jedno miejsce pracy. Godne ubolewania jest, że istnieją państwa członkowskie, których liderzy polityczni uważają się za silnych zwolenników idei europejskiej, a jednocześnie nie ustąpią ani na krok, gdy chodzi o interesy ich kraju.
David Martin (PSE), na piśmie. - Jestem zasadniczo za proponowanym kalendarzem sesji na rok 2009. Myślę jednak, że poprawki zwierające wymóg przedłużenia czasu spędzanego w Strasburgu, nie przyczynią się do efektywnej pracy Parlamentu. Właściwie efektywność i logika wymagają, by była jedna siedziba Parlamentu – w Brukseli. Moje poglądy na ten temat wyraziłem w moim głosowaniu.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. - (PT) Uważamy za pozytywne uwzględnienie problemów społeczno-środowiskowych wynikających z zamknięcia kopalni rtęci we Wspólnocie. Uważamy za pozytywne także zaakceptowanie konieczności kontynuowania wspierania projektów i innych inicjatyw dostępnymi instrumentami finansującymi, co umożliwi obszarom dotkniętym problemem znalezienie skutecznego rozwiązania w dziedzinie środowiska, zatrudnienia i działalności gospodarczej.
Zgodziliśmy się także na to, że wnioskujący o pozwolenie musi podjąć konieczne kroki, poprzez gwarancje finansowe lub równoważny mechanizm, aby zapewnić spełnienie obowiązków wynikających z pozwolenia (w tym utrzymanie działalności po zamknięciu) i prowadzenia działań zmierzających do zamknięcia.
Zatwierdzono także konieczność przesyłania przez sektory przemysłowe, które pozyskują rtęć z czyszczenia gazu ziemnego lub jako produkt uboczny wydobycia surowców nieżelaznych lub przetapiania, odpowiednich danych do Komisji i właściwych władz danego państwa członkowskiego. Komisja będzie podawać te informacje do wiadomości publicznej.
Naszym zdaniem zasadne jest także zachęcanie do świadczenia pomocy technicznej dla krajów rozwijających się i krajów z gospodarką przejściową, zwłaszcza pomocy ułatwiającej przejście na alternatywne technologie bezrtęciowe i zaprzestanie uwalniania do środowiska rtęci i związków rtęci.
Françoise Grossetête (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za tym sprawozdaniem, którego celem jest wprowadzenie zakazu eksportu rtęci do 15 marca 2011 r., trzy miesiące przed terminem zaproponowanym przez Radę. Rtęć może być produkowana przez uzdatnianie odpadów (np. jarzeniówki lub baterie), oczyszczanie gazu ziemnego lub przetwarzanie przemysłowe metali nieżelaznych.
Miło mi, że poza rtęcią metaliczną zakaz obejmuje produkty zawierające rtęć, których nie można sprzedawać lub dystrybuować w Unii Europejskiej, tj. cynobru i związków rtęci.
Tak samo bardzo ważne jest, by zakaz nie obejmował związków używanych do badań i rozwoju, w medycynie lub procesach analitycznych, jak stanowi sprawozdanie.
Składowanie musi być bezpieczne, jak sugeruje zarówno sprawozdanie, jak i Rada. Odpady rtęciowe składowane tymczasowo przez ponad jeden rok należy składować głęboko pod ziemią w twardych formacjach skalnych lub składowiskach naziemnych w taki sposób, by zapobiec ryzyku dla zdrowia ludzi i środowiska przed jej przetworzeniem.
David Martin (PSE), na piśmie. - W gruncie rzeczy popieram sprawozdanie pana posła Dimitriosa Papadimoulisa w sprawie zakazu eksportu i bezpiecznego składowania rtęci metalicznej. Przyspieszenie wejścia w życie zakazu eksportu na rok 2010 pozwala na większą spójność unijnej strategii dotyczącej traktowania rtęci. Popieram także poszerzenie listy rodzajów rtęci objętych zakazem. Sądzę także, że zanim zakaz wejdzie w życie, należy przeprowadzić więcej badań dotyczących metod bezpiecznej utylizacji rtęci. Głosowałem za przyjęciem sprawozdania.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Czyżby hipokryzja nie znała granic? Komisja Europejska proponuje zakaz stosowania rtęci i utworzenie właściwej infrastruktury do jej składowania, w świetle jej wielkiej toksyczności i ryzyka dla zdrowia ludzi. Jednocześnie Komisja nalega na propagowanie jarzeniówek jako energooszczędnych, wiedząc, że każda z nich zawiera przynajmniej 5 mg rtęci; jest to szczególnie niebezpieczna ilość, mając na względzie liczbę jarzeniówek w każdym domu lub miejscu pracy.
Świat się kręci wokół zysku. Inwestycje i zyski monopoli należy chronić nawet wówczas, gdy widać gołym okiem, że robi się to kosztem zdrowia publicznego. UE zakazuje stosowania rtęci, lecz pozwala, by spółki rozdawały darmowe jarzeniówki zawierające rtęć jako gadżety promocyjne.
Odpowiedzialność za zdrowie publiczne jest przypisana spółkom. One muszą prowadzić zbiórkę odpadów, choć wiadomo, że odpady wylądują na wysypiskach i w koszach. Społeczeństwo jako całość, a nie tylko ci, którzy używają jarzeniówek, będą wystawieni na duże ryzyko zanieczyszczenia. Oto dlaczego można je powszechnie wyrzucać na wysypiska. Aby więc uprzedzić protesty, które wpłyną na sprzedaż, nie podejmuje się najbardziej podstawowych kroków polegających na informowaniu opinii publicznej o ryzyku, wynikającym z wycieku zawartości tych jarzeniówek do środowiska.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Rtęć należy do najsilniejszych trucizn środowiskowych. Jest to metal, który w zwykłych warunkach jest cieczą o wysokiej prężności par. Nie ulega biodegradacji i dlatego bardzo długo utrzymuje się w środowisku, gromadząc się w łańcuchach troficznych, które w znacznych stężeniach mogą przedostawać się do organizmu ludzkiego.
Rozwój przemysłu spowodował, że rtęć wykorzystuje się jako metal o specjalnych właściwościach i tanim pozyskaniu. Stosowanie rtęci do produkcji energooszczędnego oświetlenia wydaje się trudne do wyeliminowania. Należy zatem opracować skuteczne systemy zbierania tego rodzaju odpadów, jak też zastosować bezpieczne technologie ich utylizacji w celu zapobieżenia dalszej degradacji środowiska naturalnego.
Jedno z największych zatruć związkami rtęci miało miejsce w Japonii w latach 1953-1960. Mieszkańcy zatoki Minamata masowo chorowali, wykazując objawy uszkodzenia nerwów, co często było przyczyną zgonów.
UE powinna dołożyć wszelkich starań, aby rtęć była bezpiecznie składowana. Wywóz rtęci metalicznej powinien być zakazany.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem mojego szacownego kolegi, pana posła Hartmuta Nassauera, przygotowanym na pierwsze czytanie w procedurze wspólnej decyzji dotyczącej wniosku o dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony środowiska poprzez prawo karne. Popieram stanowisko ponownego włączenia tego mechanizmu do ścisłej jurysdykcji prawa wspólnotowego poprzez ograniczenie skutków tej dyrektywy wyłącznie do przypadków naruszenia prawa wspólnotowego w kwestiach środowiskowych, a tym samym pozwalając państwom członkowskim na określenie kar, jakie będą obowiązywały w przypadku jakiegokolwiek naruszenia takich przepisów. To mądre stanowisko wynika z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, w myśl którego UE jest uprawniona do przyjęcia sankcji karnych wyłącznie w przypadkach „uzasadnionej konieczności”, innymi słowy, dotyczących wspólnej polityki transportowej i środowiskowej. Należy zaznaczyć, że ta dyrektywa ma na celu zobligowanie państw członkowskich do określenia sankcji karnych w swoim ustawodawstwie za poważne naruszenie prawa wspólnotowego dotyczącego ochrony środowiska, bez tworzenia żadnych obowiązków stosowania tych kar, które mogą zaistnieć w poszczególnych przypadkach.
Hanne Dahl (IND/DEM), na piśmie. - Mając na względzie transgraniczną naturę przestępstw dotyczących środowiska, wierzymy, że określony zakres standardów minimalnych i sankcji dotyczących przestępstw środowiskowych na szczeblu międzynarodowym byłby użytecznym instrumentem w utrzymaniu wszechstronnej i skutecznej strategii ochrony środowiska. Naszym zdaniem jednak UE nie ma lub nie powinna mieć kompetencji do ustanawiania sankcji karnych w sprawach pierwszego filaru. W związku z tym głosowałam dziś przeciwko sprawozdaniu.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. - (PT) Co ważne, sprawozdawca uznał, że w myśl orzeczenia Trybunału z dnia 23 października 2007 r. w sprawie C-440/05, prawo karne i przepisy o postępowaniu karnym nie stanowią kompetencji Wspólnoty, a wiec ten rodzaj i poziom sankcji karnych nie może być określony. W związku z tym zrobiono poprawki do wniosku Komisji Europejskiej w sprawie dyrektywy, której nie przyjęto.
Ważne jest także, że Komisja i Rada przyjęły te zaproponowane poprawki. Mimo to jednak nalegają na to, by ustawodawca wspólnotowy mógł wymagać od państw członkowskich ustanowienia przepisu o sankcjach tego rodzaju, aby zapewnić pełną skuteczność przyjmowanych przez nie ustaw w dziedzinie ochrony środowiska.
Ponieważ rola państw członkowskich w całym procesie nie jest wystarczająco jasna, zdecydowaliśmy się wstrzymać od ostatecznego głosu.
Neena Gill (PSE), na piśmie. - Głosowałam za tym sprawozdaniem, ponieważ dopuszcza ono sankcje karne za poważne przestępstwa wobec środowiska. Państwa członkowskie muszą przyjąć surowe stanowisko w sprawie ochrony środowiska i zapewnić surowe przestrzeganie tej dyrektywy.
Głosuję w szczególności za włączeniem załącznika do tej dyrektywy, który wyjaśnia, które ustawodawstwo podlega sankcjom karnym. Załącznik jest podstawą do uzyskania większej jasności prawnej co do tego, których aktów wspólnotowych dotyczy. Należy uwzględnić istniejące ustawodawstwo, wobec którego dyrektywa ta będzie nadrzędna (będzie miała moc nakładania sankcji karnych), i dopuścić uwzględnienie przyszłego ustawodawstwa.
Ponadto załącznik zapewni ograniczenie działania dyrektywy wyłącznie do egzekwowania prawa wspólnotowego i wdrażania ustawodawstwa krajowego i nie ma wpływu na ustawodawstwo czysto krajowe.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Przyjęcie wspólnego prawa karnego w UE, skutkujące pozbawieniem państw członkowskich ich suwerennego, wyłącznego prawa do orzekania w sposób niezależny, które rodzaje zachowań uważa się za przestępstwa, a także szansa zdefiniowania kwalifikacji i limitów kar karnych, jest coraz bliżej.
Imponujące uprawnienia, z których skorzystał Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, wydając orzeczenie z dnia 13 września 2005 r. w sprawie znanej jako “ochrona środowiska”, przyznały mu prawo do ingerencji w prawo karne państw członkowskich w przypadku naruszeń ustawodawstwa środowiskowego.
Teraz, w całkiem nowej fazie, jest pomysł opracowania zharmonizowanego zestawu naruszeń karanych przez prawo karne we wszystkich państwach członkowskich i zharmonizowania sankcji karnych w przypadkach naruszenia prawa środowiskowego.
Trybunał przejął uprawnienia i przekazał je Komisji, całkowicie lekceważąc kraje, konstytucje państwowe, parlamenty i rozsądne stosowanie prawa.
Tym, którzy są za suwerennością i bronią wolności i praw krajów do samostanowienia, obce są takie metody.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. - Głosowałem za przyjęciem sprawozdania posła Nassauera w sprawie ochrony środowiska poprzez prawo karne. Podczas gdy materialne prawo karne jest i powinno pozostać sprawą państw członkowskich, jest równie jasne, że ochrona środowiska jest czymś, co można koordynować najlepiej na szczeblu UE. Odczuwam satysfakcję z tego, że pakiet kompromisowy pozwoli UE przejąć przewodnictwo nad ochrona środowiska przy jednoczesnym respektowaniu integralności krajowych systemów legislacyjnych.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Projekt dyrektywy otwiera drogę do narzucenia państwom członkowskim jednolitego prawa karnego UE. Środkiem propagowania przyjęcia wspólnotowego prawa karnego są obawy o ochronę środowiska i obawy pracowników o problemy środowiskowe. W dyrektywie przywołuje się nawet regułę jedności państw członkowskich, jaką stosuje się w prawie karnym do chwili obecnej. To toruje drogę wspólnotowemu dorobkowi prawnemu acquis communautaire, dając UE prawo i umocowanie do nakładania i egzekwowania sankcji karnych, jakie uważa ona za stosowne. W analizie finansowej pewne przepisy konstytucji europejskiej powtarzają się. Od teraz będzie się je stosować pod nazwą traktatu lizbońskiego, zanim go jeszcze ratyfikowano lub nawet zanim wszedł w życie. To jest niebezpieczna sytuacja, która się dzieje kosztem narodów Europy.
Wyposażanie UE w prerogatywy do przyjmowania jednolitego prawa karnego bez jednogłośnej zgody państw członkowskich jest równoznaczne ze zniesieniem jednego z fundamentalnych, suwerennych praw narodów: do decydowania o tym, jakie akty stanowią przestępstwo, i do określania rodzaju i wymiaru kary. Prymat prawa wspólnotowego więc ustanawia się ponad prawem krajowym i nawet ponad krajowymi przepisami konstytucyjnymi. Celem jest narzucenie bezpośrednio narodom Europy woli prawnie sankcjonowanego monopolu kapitału europejskiego. Jednocześnie prawa osobiste i wolności demokratyczne narodów zostaną drastycznie ograniczone.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN), na piśmie. − Dbałość o środowisko jest naszym wspólnym obowiązkiem. Jednak świat nie radzi sobie z nim dobrze, bagatelizuje go i odkłada na późniejszy termin.
W 1998 r. Rada Europejska podjęła decyzję ochrony środowiska poprzez prawo karne. Dzięki przyjęciu nowej dyrektywy zdefiniowany został zbiór przestępstw podlegających sankcjom karnym we wszystkich państwach członkowskich. Uważam, że dodatkowo należy zaakcentować odpowiedzialność wytwórców, eksporterów, importerów i przewoźników za ich produkty i usługi tak, aby nie było możliwości manipulacji i uchylania się od odpowiedzialności.
Jednak, aby można było egzekwować nowe zasady i ograniczyć przestępstwa przeciwko środowisku, potrzebne są środki na zapewnienie niezbędnych zasobów, szkoleń dla personelu itd. Uważam, że w budżecie Unii Europejskiej środki powinny się znaleźć, przynajmniej dla nowych państw członkowskich, które mają do zrealizowania wiele zadań i to w krótkim okresie.
Wyznaczone cele możemy osiągnąć tylko dzięki solidarności wszystkich państw członkowskich. W przeciwnym razie różnice regionalne będą się pogłębiać.
Bogusław Sonik (PPE-DE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego dyrektywy PE i Rady w sprawie ochrony środowiska poprzez prawo karne (COM(2007)0051) ponieważ wprowadzenie nowych uregulowań prawnych oraz zdefiniowanie wspólnej dla całej Wspólnoty mninimalnej listy przestępstw przeciwko środowisku zapewni skuteczniejsze stosowanie prawa wspólnotowego.
Mimo, że we wszystkich państwach członkowskich Wspólnoty wdrożone są jednolite przepisy, to sposób ich egzakwowania jest różny, Sprzyja to nagannym praktykom lokowania przez nieuczciwych przedsiębiorców działalności gospodarczej w państwach, gdzie sankcje karne za przestępstwa są łagodniejsze. Dotyczy to szczególnie nowych państw członkowskich. Należy podkreślić, że coraz większą rolę odgrywają przestępstwa popełniane w ramach organizacji przestępczych, a przestępstwa przeciwko środowisku mają coraz częściej ponadgraniczny charakter.
Zgadzam się ze stanowskiem sprawozdawcy, że ramy prawne określone w propozycji dyrektywy są istotnym wkładem w skuteczną ochronę środowiska i mogą zagwarantować jednolite i uczciwe egzekwowanie prawa ochrony środowiska w UE. W celu skutecznego egzekwowania prawa i faktycznego ograniczania przestępstw, konieczne jest zapewnienie odpowiednio wyszkolonych służb. Dlatego propozycja sprecyzowania obowiązków państw członkowskich w tym zakresie jest słuszna. Przyjęcie zestawu przestępstw przeciwko środowisku i związanych z nimi sankcji karnych stanowić będzie bardzo istotny instrument w jednolitym egzekwowaniu prawa ochrony środowiska w UE.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem węgierskiego posła, pana Gábora Harangozó, które poprawia, przy pierwszym czytaniu w procedurze wspólnej decyzji, wniosek o rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie badań struktury gospodarstw rolnych i badań metod produkcji rolnej. Popieram pomysł dopuszczenia odstępstw dla państw członkowskich, które wolą wdrażać badania struktury gospodarstw w 2009 r. raczej niż w 2010 z powodu cyklicznego spisu ludności w 2011 r. Tak samo popieram wszelkie przewidziane uproszczenia.
Duarte Freitas (PPE-DE), na piśmie. - (PT) Wniosek o rozporządzenie jest uzasadniony nowym podejściem politycznym Komisji, obejmującym uproszczenie ustawodawstwa i lepszą regulację.
Zgadzam się z wnioskiem Komisji, który zmierza do uproszczenia procedur poprzez redukcję liczby kontroli wewnętrznych przy jednoczesnym utrzymaniu koniecznego poziomu rygoru nałożonego poprzednim ustawodawstwem w przeprowadzaniu badań strukturalnych produkcji roślinnej i zwierzęcej, pracy rolniczej i stosowanego wyposażenia.
Ponadto, celem uproszczenia, wniosek wprowadza jedynie nowy rodzaj kontroli i nie wymaga w żaden sposób, by państwa członkowskie zmieniały swoje systemy administracyjne.
Gábor Harangozó (PSE), na piśmie. - (PT) Ponieważ subsydia rolne pochodzą z pieniędzy publicznych, należy zapewnić ich sprawiedliwą dystrybucję w oparciu o obiektywne kryteria. W związku z tym zgadzamy się z koniecznością przeprowadzenia badań, aby określić warunki gospodarstw rolnych. Jednak zastosowane tych zasad nie może nałożyć jeszcze jednego ciężaru biurokratycznego na rolników, szczególnie drobnych i średnich, którzy nie mają środków, lub są one ograniczone. Tak samo nie może to powodować, że rolnicy, z powodu błędów technicznych lub innych, których są nieświadomi, nie otrzymają wsparcia, do którego są uprawnieni, jak to czasem zdarzało się w Portugalii przy systemie satelitarnej lokalizacji i identyfikacji.
W związku z tym naszym zdaniem to dobrze, że w sprawozdaniu uznaje się znaczące trudności metodologiczno-techniczne w wielu państwach członkowskich i także, że nalega się na to, by Komisja zapewniała rolnikom niezbędną pomoc techniczną i doradczą w odniesieniu do satelitarnej lokalizacji gospodarstw rolnych. W tym względzie pragniemy także zwrócić jeszcze raz uwagę na konieczność zagwarantowania przez władze państw członkowskich dostępu do i korzystania z danych zgromadzonych podczas satelitarnej lokalizacji wyłącznie w określonych celach.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem posłanki z Rumunii Silvi-Adriany Ţicău, w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącego wspólnych zasad dotyczących warunków wykonywania zawodu przewoźnika drogowego.
Wcześniejsza dyrektywa 96/26/WE w sprawie dostępu do zawodu przewoźnika transportu drogowego i jej cztery rozporządzenia dotyczące dostępu do rynku transportu, z deregulacją cen międzynarodowego transportu drogowego rzeczy, wdrożone wiele lat wcześniej, ukształtowały wewnętrzny rynek transportu, aczkolwiek przy minimalnej jakości transportu, mimo że działanie rynku zgodnie z przepisami rozporządzeń podniosło konkurencyjność.
Doświadczenie pokazało, że te środki są stosowane źle lub nierówno, ponieważ są one dwuznaczne lub niekompletne, lub nie można ich już stosować z powodu zmian, jakie zaszły w sektorze. Spółki dalej są przedmiotem nierównego nadzoru i monitorowania, w zależności od państwa członkowskiego; istnieją również bardzo różne poziomy zawodowych kwalifikacji i wypłacalności finansowej. W związku z tym powstała nagląca potrzeba ustawodawstwa wymagającego warunków dotyczących dobrej reputacji, sytuacji finansowej i zawodowych kompetencji, oraz wdrożenia wzajemnego uznawania pewnych dokumentów wymaganych przy staraniu się o pozwolenie na działalność.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. - (PT) Poza krytyką pewnych aspektów, zawartą w niniejszym wniosku o rozporządzenie, jego treść nie powinna być oceniana bez wzięcia pod uwagę jego „roli” w zwiększaniu liberalizacji międzynarodowego transportu drogowego rzeczy i pasażerów, zgodnie z promocją Komisji Europejskiej i instytucji Unii Europejskiej posiadających uprawnienia do podejmowania wspólnej decyzji, tj. Parlamentu Europejskiego i Rady.
W zasadzie ta centralna idea jest podkreślana przez samą Komisję Europejską w jej wniosku: „Dyrektywie 96/26/WE w sprawie dostępu do zawodu przewoźnika transportu drogowego, cztery rozporządzenia dotyczące dostępu do rynku transportu, z deregulacją cen międzynarodowego transportu drogowego rzeczy, która nastąpiła parę lat wcześniej, ukształtowały wewnętrzny rynek transportu drogowego”. Innymi słowy, „wspólne wymogi dotyczące dostępu do zawodu” zostały ustanowione, podczas gdy “otwarcie rynku w rezultacie rozporządzeń spowodowało wzrost konkurencji’.
Jak wskazaliśmy odnośnie do wniosku o rozporządzenie w sprawie wspólnotowych reguł dostępu do międzynarodowego rynku przewozu drogowego rzeczy, ten wniosek zmierza do rozszerzenia liberalizacji międzynarodowego rynku transportu poprzez sposoby promocji wzrostu konkurencji między przewoźnikami w sektorze, który jest już znacznie obciążony niezliczonymi kosztami związanymi z jego pracownikami.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. - (DE) Harmonizacja istniejących reguł w tej dziedzinie jest ważna jako środek optymalizacji transportu drogowego w Europie. Ponadto rozporządzenie jest bardziej stosowne niż dyrektywa w tym kontekście.
Przepisy rządzące zawodem przewoźnika drogowego rzeczy muszą spełniać dokładnie zdefiniowane kryteria, jeśli mamy osiągnąć najwyższy możliwy poziom bezpieczeństwa na naszych drogach. Te przepisy muszą zawierać zarówno wymogi, jak i sankcje.
Kluczowym elementem jest monitorowanie i sprawdzanie danych, co należy robić z należytym poszanowaniem prywatności. Bardzo ważne jest, by krajowe rejestry elektroniczne zawierające te dane były wzajemnie połączone ze sobą, aby dane mogły być porównywane, a rozporządzenie mogło służyć zamierzonemu celowi.
Jestem przeciwko poprawkom 7 i 102 zmierzającym do złagodzenia reguły sześciu dni. Ponowne wprowadzenie reguły 12 dni, które już odrzucono, byłoby niekonsekwentne z treścią merytoryczną tego sprawozdania.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. - (PT) Sprawozdanie posłanki Ţicău jest częścią pakietu środków które, wraz z dwoma innymi sprawozdaniami, zmierzają do uregulowania funkcjonowania transportu drogowego.
Ta działalność jest niezwykle ważna w kontekście Europejskiego Obszaru Gospodarczego, ponieważ pozwala ona na otwarty i konkurencyjny rynek, z którego dziś jesteśmy tak dumni.
W ramach tego nowego wniosku spółki muszą wynajmować kierownika transportu z udokumentowanym przeszkoleniem, który będzie odpowiedzialny za zarządzanie działalnością transportową spółki. Warunki już określone, dotyczące dostępu do tego zawodu, tj., dobra reputacja, sytuacja finansowa i kompetencja zawodowa – są utrzymane.
Te zmiany są konieczne, aby istniejące przepisy były bardziej czytelne i wymagające, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i efektywność tej działalności.
W związku z tym przyjmuję z radością pracę, jaką wykonała sprawozdawczyni w celu zwiększenia odpowiedzialności za bezpieczeństwo i gwarancji zaangażowania w tym sektorze, a także środków kompetencji zawodowej, obejmujących gruntowne szkolenie i wzajemne uznawanie dyplomów i licencji.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem przygotowanym przez mojego znakomitego kolegę, Mathieu Groscha, dotyczącym propozycji rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wspólnych zasad dostępu do międzynarodowego rynku przewozów drogowych, którego celem jest połączenie obecnie obowiązujących tekstów – rozporządzeń i dyrektyw - regulujących dostęp do międzynarodowego rynku transportu drogowego i kabotażowego. W ramach rynku wewnętrznego, międzynarodowy transport pomiędzy państwami członkowskimi został całkowicie zliberalizowany, chociaż pewna liczba restrykcji wciąż obowiązuje w przypadku kabotażu. Popieram te zmiany i uproszczenia, również w zakresie zaostrzenia kar za naruszenia popełnione w państwach członkowskich innym niż państwo, w którym przewoźnik ma swoją siedzibę.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jest to kolejny krok i kolejny instrument mający na celu liberalizację międzynarodowych przewozów drogowych poprzez promowanie większej konkurencji między przewoźnikami w sektorze, który już jest obciążony wysokimi kosztami pracy kierowców.
Jednym z celów obecnej propozycji jest znalezienie sposobu na włączenie kabotażu do transportu drogowego – innymi słowy, wykonanie maksymalnie trzech operacji przewozowych będących następstwem transportu międzynarodowego, pod warunkiem, że odbędą się w ciągu siedmiu dni – na rynku, który już jest tak zliberalizowany, że wpłynie to w istotny sposób na finanse i możliwość przetrwania krajowych przewoźników.
Decyzja ta będzie miała szkodliwe konsekwencje dla pracowników w sektorze przewozów drogowych. Można to zobaczyć na przykładzie propozycji większości tej Izby, aby usunąć odniesienie do „czasu pracy”, pozostawiając określenia „czas podróży” i „okresy odpoczynku”, innymi słowy, dopuszczamy dłuższe godziny pracy, co niekorzystnie wpłynie na warunki pracy i bezpieczeństwo pracowników. Jeśli weźmiemy pod uwagę niedawne decyzje Trybunału Sprawiedliwości, to nawet zapisy dyrektywy 96/71/WE w sprawie delegowania pracowników nie ochronią praw pracowniczych wielu osób pracujących w tym sektorze.
Bogusław Liberadzki (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie wspólnych zasad dostępu do międzynarodowego rynku przewozów drogowych (przekształcenie) (COM(2007)0265 - C6-0146/2007 - 2007/0099 (COD)).
Zgadzam się ze sprawozdawcą, że przyjęcie wniosku Komisji ma na celu uproszczenie i wyjaśnienie zasad mających zastosowanie do przewozu drogowego towarów.
Popieram sprawozdanie pana Mathieu Groscha, które ma na celu stworzenie możliwości zawierania umów między sąsiadującymi państwami członkowskimi, aby w jeszcze większym zakresie otworzyć ich rynki na przewozy kabotażowe.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za sprawozdaniem Mathieu Groscha dotyczącym dostępu do międzynarodowego rynku przewozów drogowych. Połączenie istniejących rozporządzeń oraz dyrektywy 2006/94/WE uprości i poprawi dostęp do rynku przewozów drogowych.
Popieram pogląd sprawozdawcy, że restrykcje w zakresie kabotażu muszą zostać złagodzone, a przepisy regulujące kabotaż muszą być spójne z przepisami dotyczącymi transgranicznych przewozów w ramach rynku wewnętrznego. Dlatego istotną sprawą jest jasne zdefiniowanie kabotażu, aby zapewnić jednolite podejście.
Chociaż należy unikać pustych przebiegów w trosce o środowisko i efektywność, i chociaż kabotaż w drodze powrotnej z innych krajów należy poprzeć, nie można jednak zapominać, że takie działania osłabiają również pozycję kolei.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Głosujemy przeciw sprawozdaniu w sprawie dostępu do transportu drogowego. Liberalizuje on wspólnotowy rynek transportu drogowego i otwiera drogę do krajowego transportu dla przewoźników międzynarodowych. W ten sposób międzynarodowy i krajowy transport drogowy towarów i pasażerów przekazujemy w ręce monopoli. Konsekwencje będą katastrofalne dla małych i średnich firm przewozowych, a zwłaszcza dla pracowników i kierowców, którzy będą eksploatowani w jeszcze większym stopniu przez grupy monopolistyczne.
Propozycja Parlamentu Europejskiego zmierza w jeszcze bardziej reakcyjnym kierunku niż propozycja Komisji. Znosi ona nawet minimalne restrykcje i żąda pełnej liberalizacji rynku przewozów międzynarodowych i krajowych.
Możliwość nieograniczonego załadunku i rozładunku w państwach członkowskich i brak ograniczeń czasowych dla pojazdów i pracowników w innych państwach członkowskich po zakończeniu czysto międzynarodowych przewozów ma w zamierzeniu ograniczyć koszty pracy. W istocie narusza prawa chroniące zarobki, pracę i ubezpieczenie międzynarodowych pracowników transportowych i ułatwia koncentrację przez wielkie korporacje wielonarodowe, co doprowadzi do zniszczenia sektora i obniżenia jakości usług.
Ugrupowania reprezentujące klasę robotniczą muszą zdecydowanie przeciwstawić się tej propozycji poprzez niesubordynację i nieposłuszeństwo wobec antyrobotniczej i antyludowej polityki UE.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Propozycja ta jest częścią pakietu działań w sektorze transportu drogowego. Celem tej konkretnej propozycji jest poprawa spójności legislacji wspólnotowej w sferze międzynarodowych przewozów drogowych poprzez połączenie dwóch istniejących rozporządzeń, co zapewni większą skuteczność w stosowaniu przepisów i ułatwi stosowanie pojęcia kabotażu. Propozycja wprowadza również zapisy, które uproszczą i ujednolicą wspólnotową licencję i zaświadczenia dla kierowców, co ograniczy koszty administracyjne i opóźnienia, zwłaszcza w przypadku kontroli drogowej.
Państwa członkowskie będą mogły również poprawić swoje systemy komunikacyjne, co będzie pożyteczne w zawiadamianiu o wykroczeniach popełnionych przez firmy przewozowe w państwie członkowskim, w którym były ustanowione. Uważam, że omawiany tekst jest niezmiernie ważny dla rozwoju tego sektora na rynku europejskim i że nada sektorowi efektywność, ramy prawne i strukturę, dzięki czemu będzie to otwarty, regulowany i sprawiedliwy rynek.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem mojej brytyjskiej koleżanki, Fiony Hall, która wykonała świetną pracę i poprawiła w pierwszym czytaniu procedury współdecyzji propozycję decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie selekcji i zezwoleń dotyczących systemów dostarczających satelitarne usługi komunikacji ruchomej (MSS). Jako sprawozdawca mojej grupy politycznej, grupy PPE-DE, walczyłem o optymalny zasięg geograficzny dla usług na terytorium UE. Cieszę się, że przyczyniłem się do wprowadzenia wymogu mówiącego, że wnioski muszą zawierać zobowiązanie, aby proponowany system satelitarnych usług komunikacji ruchomej obejmował obszar od chwili rozpoczęcia świadczenia usług odpowiadający co najmniej 60% łącznej powierzchni państw członkowskich. Ponadto usługi muszą być świadczone we wszystkich państwach członkowskich dla co najmniej 50 % mieszkańców i na co najmniej 60 % łącznej powierzchni poszczególnych państw członkowskich w terminie wskazanym przez wnioskodawcę, lecz nie później niż siedem lat po publikacji tekstu. Wreszcie wnioskodawcy będą zobowiązani do tego, aby satelitarny system komunikacji ruchomej był dostępny dla służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo publiczne oraz dla służb ratunkowych.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Są w tym sprawozdaniu elementy pozytywne, które przyjmuję z zadowoleniem, w szczególności propozycje dotyczące znaczenia satelitarnych usług komunikacji ruchomej obejmujących obszary poza głównymi miastami państw członkowskich, zapewnienia jak najlepszych usług w celu likwidacji przepaści cyfrowej, oraz zapis mówiący o tym, że początkowy zasięg satelitarnych usług komunikacji ruchomej powinien być wyznaczony na wystarczającym poziomie, co zapewni większy dostęp do tych systemów.
Nie możemy jednak nie dostrzegać kontekstu, w którym propozycje te zostały przedstawione, tzn. liberalizacji i rozszerzenia rynku wewnętrznego dla telekomunikacji. Z tego powodu musieliśmy głosować przeciwko sprawozdaniu.
Nie zgadzamy się również na to, by państwa członkowskie zrezygnowały ze swoich uprawnień do przydziału widma, ponieważ satelitarne usługi komunikacji ruchomej mają na tyle duży zasięg, że trudno będzie uniknąć zakłóceń na terenie państw członkowskich. Przypomnę, że w swojej decyzji z lutego 2007 roku, Komisja uznała, że państwa członkowskie powinny zachować prawo do udzielania zezwolenia na dodatkowych komponentów naziemnych na swoim terytorium.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Sprawozdanie w sprawie selekcji i zezwoleń na systemy dostarczające satelitarne usługi komunikacji ruchomej dotyczy tego, w jaki sposób stworzyć wspólny europejski system usług satelitarnych, co jest ważnym czynnikiem wzmacniającym przyszłą konkurencyjność Europy w dziedzinie zaawansowanej technologii i badań naukowych. Sprawozdanie jest dobre i koncentruje się na tym, jak usprawnić prace. Jednak z punktu widzenia Szwecji, istotnym problemem jest zasięg tych usług, ponieważ w wyniku kompromisu uzgodniono zasięg obejmujący 60% powierzchni lądowej UE. Oznacza to, że niektóre obszary Szwecji znajdą się poza zasięgiem, co jest negatywne z punktu widzenia rozwoju technologii i badań. Dlatego postanowiłem wstrzymać się od głosu.
Dominique Vlasto (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Przyjęcie tej decyzji stanowi decydujący krok w kierunku wzmocnienia wewnętrznego rynku elektronicznych usług komunikacyjnych.
Cel jest prosty: zapewnić każdemu dostęp do szybkiego Internetu i ruchomych usług multimedialnych oraz służb ratowniczych na wypadek klęski żywiołowej lub katastrofy.
Zastosowane środki spełniają oczekiwania naszych współobywateli, zwłaszcza jeśli chodzi o dostęp do Internetu: usługa dla 50% ludności i przynajmniej 60% państw członkowskich stanowi efektywny sposób na zlikwidowanie przepaści cyfrowej i może być również wykorzystywana w obszarach wiejskich.
Decyzja ta jest tym większym sukcesem, gdyż pociąga za sobą o wiele większą harmonizację w zarządzaniu widmem radiowym na skalę europejską, a nie trzeba przypominać, że coraz rzadziej taka harmonizacja jest możliwa.
Jest to również efekt dążenia wszystkich państw członkowskich, by zapewnić sektorowi telekomunikacyjnemu możliwość stworzenia rynku usług na poziomie europejskim, który dotychczas był bardzo rozdrobniony.
Krótko mówiąc, satelitarne usługi komunikacji ruchomej (MSS) z pewnością odniosą sukces w sensie technicznym, lecz także poprzez zwiększenie różnorodności kulturowej i pluralizmu w mediach.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem z własnej inicjatywy mojego niemieckiego kolegi, Klausa-Heinera Lehne, w sprawie uproszczonego otoczenia biznesu dla przedsiębiorstw w dziedzinie prawa spółek, rachunkowości i audytu, w odpowiedzi na komunikat Komisji Europejskiej poruszającego to zagadnienie.
Podobnie jak moi koledzy, z zadowoleniem przyjmuję główny cel Komisji, jakim jest ograniczenie obciążeń administracyjnych dla firm w Europie. Ograniczenie to jednak nie może dokonywać się kosztem niepewności prawnej czy księgowej, gdy na rynek wewnętrzny wejdą małe i średnie przedsiębiorstwa. Cieszę się, że Parlament nie przyjął propozycji podniesienia progów, o których była mowa w komunikacie, poniżej których przedsiębiorstwa są zwolnione z europejskich wymogów sprawozdawczych w dziedzinie rachunkowości i audytu. Cieszę się również z tego, że Parlament głosował za poprawką, którą zaproponowałem w komisji, a której wówczas nie przyjęto. Zgodnie z tą poprawką, przeprowadzone zostaną konsultacje dotyczące konieczności i wykonalności stworzenia europejskiego organu regulacji usług rachunkowych i audytorskich.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za sprawozdaniem Klausa-Heinera Lehne w sprawie uproszczonego otoczenia biznesu dla przedsiębiorstw, ponieważ byłem przekonany o potrzebie nowych reform w dziedzinie prawa spółek, rachunkowości i audytu. Moim zdaniem prawo spółek zmienia się w pozytywny sposób pod wpływem prawa europejskiego. Musimy je chronić przed zbędnymi, biurokratycznymi wymogami i unikać dublowania przepisów już obowiązujących zgodnie z prawem krajowym.
Reformy te powinny koncentrować się na czytelniejszym sformułowaniu obowiązujących przepisów i zmniejszeniu obciążenia biurokratycznego i administracyjnego, szczególnie w sferze rachunkowości. Na uproszczeniu najbardziej skorzystają przedsiębiorstwa, zwłaszcza średnie i małe, które z reguły nie posiadają dużych działów prawnych i księgowych. Jestem pewny, że czytelne i łatwe w stosowaniu przepisy będą przede wszystkim przyczyniać się do większej zgodności z prawem. Jednocześnie poprzez przejrzyste i łatwe do odnalezienia przepisy pomagamy stworzyć pozytywne i aktywne otoczenie gospodarcze.
Uważam, że dzięki wysiłkom zarówno komisji, jak i sprawozdawcy, pana Lehne, otrzymaliśmy sprawiedliwy kompromis godzący zasadę pomocniczości ze zharmonizowanymi środkami mającymi na celu uproszczenie przepisów prawa spółek na szczeblu europejskim.
Musimy unikać tworzenia przeszkód biurokratycznych, które tłumią dynamizm i przedsiębiorczość do tego stopnia, że zostają one zupełnie zduszone.
Sharon Bowles (ALDE), na piśmie. − Poprawka 11d wzywa do usunięcia paragrafu 26. Paragraf ten można interpretować na dwa sposoby. Niektórzy obawiają się, że można go odczytać jako poparcie zasady „jedna akcja – jeden głos” i z tego powodu głosowali za usunięciem paragrafu. Nie jest to moja interpretacja. Paragraf konkretnie odnosi się do „szczególnych przeszkód w zakresie swobody przepływu kapitału” i chodzi o konkretne orzeczenie dotyczące Volkswagena. Według mojej interpretacji paragraf zachęca Komisję do przeciwdziałania szczególnym i ekstremalnym środkom protekcjonistycznym. Z tego powodu głosowałam przeciwko tej poprawce i za zachowaniem paragrafu w proteście przeciwko protekcjonizmowi.
Sylwester Chruszcz (NI), na piśmie. − Szanowni Państwo! Jestem zwolennikiem uproszczenia procedur sprawozdawczych i form komunikacji pomiędzy administracją publiczną a przedsiębiorcami. W obecnych czasach wymagania biurokratyczne wobec przedsiębiorców są absurdalnie rozbudowane. Sprawozdanie to w swoim założeniu usprawnia komunikację a dodatkowo rekomenduje wdrożenie standardu XBRL, który jest standardem otwartym, czyli dostępnym nawet dla najmniejszych firm.
Wobec tego postanowiłem poprzeć to sprawozdanie.
Jonathan Evans (PPE-DE), na piśmie. − Ja i moi koledzy z brytyjskiej Partii Konserwatywnej chcemy jasno dać do zrozumienia, że stanowczo sprzeciwiamy się paragrafowi 23 obecnego sprawozdania, w którym poparto ustanowienie wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania dla spółek (CCCTB) w UE.
Przy wielu okazjach wyjaśnialiśmy nasze stanowisko w tej sprawie, zatem możemy poprzeć pozostałą część sprawozdania promującą uproszczenie przepisów dla firm, pod warunkiem zmiany wspomnianego paragrafu.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Celem sprawozdania jest uproszczenie i zmniejszenie liczby aktów prawnych UE, co miałoby przynieść szczególne korzyści dla małych i średnich przedsiębiorstw. Prawdą jest, że to uproszczenie może mieć pewne pozytywne aspekty, oraz to, że zwykle popieramy uproszczenie środków związanych z prawem spółek, pod warunkiem, że usuwamy biurokratyczne obciążenia. Nie możemy jednak głosować za sprawozdaniem, które z jednej strony wzywa do uproszczenia, a z drugiej do stworzenia nowych wspólnotowych ram prawnych.
Następujące propozycje w sprawozdaniu były powodem naszego wstrzymania się od głosu z powodu ich wątpliwego i negatywnego charakteru: akty prawne dotyczące możliwej koordynacji między władzami podatkowymi państw członkowskich w celu zharmonizowania próśb o informację wystosowanych do firm; przegląd statutu spółki europejskiej, aby przybliżyć go do pozostałej części prawa europejskiego; stworzenie nowych ram prawnych dla przedsiębiorstw oraz ustanowienie wspólnej skonsolidowanej podstawy opodatkowania dla spółek; uważamy, że dzięki temu statut spółki europejskiej będzie bardziej pożyteczny i skuteczny.
Lidia Joanna Geringer de Oedenberg (PSE), na piśmie. − Komunikat Komisji w sprawie uproszczonego otoczenia biznesu dla przedsiębiorstw w dziedzinie prawa spółek, rachunkowości i audytu proponuje środki w celu zmniejszenia obciążeń administracyjnych i zapewnienia europejskim firmom możliwości efektywnego konkurowania na szczeblu światowym. Państwa członkowskie nie tylko nie korzystają z opcjonalnych środków zmniejszających biurokrację, ale obwarowują często ustępstwa wspólnotowe – surowszymi przepisami krajowymi – pozbawiając lokalne firmy możliwości uproszczenia procedur na mocy prawa unijnego.
Komisja powinna zatem koncentrować się na zachęcaniu państw członkowskich do harmonizacji klasyfikacji wymogów dotyczących sprawozdawczości w zakresie informacji finansowej, oraz do postawienia na nowe technologie w celu zmniejszenia kosztów. Co więcej, rozwiązanie w postaci ustanowienia wspólnej jednolitej podstawy opodatkowania osób prawnych sprawiłoby, iż statut europejskiej spółki stałby się bardziej użyteczny i skuteczny. Na uznanie zasługuje także propozycja wyłączenia „mikroprzedsiębiorstw” z zakresu stosowania dyrektyw dotyczących rachunkowości, co w praktyce oznaczałoby zwolnienie ich z obowiązku prowadzenia rachunkowości, składania rocznego sprawozdania finansowego czy publikacji sprawozdań, wymaganych na mocy prawodawstwa europejskiego.
Proponowane rozwiązania zasługują na uznanie, niemniej jednak dalsze uproszczenia dorobku Unii w dziedzinie prawa spółek oraz ich skuteczna implementacja w państwach członkowskich wydają się być koniecznie, by przedsiębiorstwa europejskie mogły z sukcesem konkurować na coraz bardziej wymagającym rynku globalnym.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Głosowałem za sprawozdaniem pana Lehne w sprawie uproszczenia otoczenia biznesowego dla firm. UE ma ważną rolę do odegrania, jeśli chodzi o zapewnienie konkurencyjnego otoczenia dla firm, jednak firmy i państwa członkowskie często napotykają na problemy z powodu zbyt skomplikowanych przepisów. Dlatego należy z zadowoleniem przyjmować działania na rzecz uproszczenia otoczenia biznesu.
Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za sprawozdaniem, lecz uważam, że powinniśmy wdrożyć obszerniejszy pakiet działań, aby doprowadzić do uproszczenia otoczenia europejskiego biznesu.
Chodzi mi w szczególności o problemy związane z założeniem firmy. Dane Eurostat pokazują, że w państwach członkowskich UE czas potrzebny na wypełnienie formalności administracyjnych przy założeniu firmy waha się od jednego dnia do kilku miesięcy. Ponadto niektóre państwa członkowskie znalazły się daleko poniżej średniej OECD w rankingu łatwości prowadzenia firmy w różnych krajach świata. Wreszcie różne przepisy w 27 państwach członkowskich w zakresie prawa spółek są barierą w transgranicznym przepływie kapitału i w założeniu firmy w państwie członkowskim innym niż państwo macierzyste.
Uważam, że te dwa elementy są kluczowe dla realizacji celu w zakresie wzrostu gospodarczego strategii lizbońskiej i dlatego powinny one być bardziej uwypuklane w europejskim prawodawstwie dotyczącym prawa spółek.
Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Unia Europejska nie jest postrzegana jako obszar przyjaznych – w sensie prostoty – reguł prowadzenia biznesu. Powszechne jest raczej przeświadczenie, iż jest to obszar przeregulowany, na tle światowych standardów, co stwarza szczególne utrudnienia dla małej przedsiębiorczości. Dlatego każdy krok w kierunku uproszczenia przepisów, zwiastowany w komunikacie Komisji Europejskiej z 10 lipca 2007 r., należy powitać z uznaniem. Najistotniejszym i najbardziej pożądanym efektem uproszczenia powinno być zachęcenie małych firm do działalności na wspólnym rynku europejskim, jak dotąd mało dostępnym dla nowej przedsiębiorczości z Europy Środkowo-Wschodniej.
Środkiem prowadzącym do tego celu jest nie tylko uchylenie zbędnych przepisów, w dwóch wariantach proponowanych przez Komisję, ale także harmonizacja przepisów krajowych. Nie oznacza to jednak harmonizacji podatków, co w „miękkiej” formule ujednolicenia podstawy opodatkowania osób prawnych sugeruje ustęp 23 sprawozdania pana Lehne. Sprawozdawca opowiada się za drugą z opcji proponowanych przez Komisję, skromniejszą, co na tle dotychczasowej skłonności regulacyjnej Unii Europejskiej byłoby i tak odwróceniem niekorzystnej tendencji, niewątpliwie obniżającej szanse konkurencyjne europejskich firm na globalnym rynku.
Marianne Thyssen (PPE-DE), na piśmie. − (NL) Komunikat Komisji porusza fundamentalne pytania, które mają określić europejską politykę w dziedzinie prawa spółek i rachunkowości. Sprawozdanie pana Lehne we właściwy sposób odpowiada na te pytania, dlatego wyrażam swoje poparcie dla niego. Istnieje jednak jedna problematyczna kwestia, w której Komisja proponuje wprowadzenie kategorii „mikroprzedsiębiorstw”. Są to małe przedsiębiorstwa, znajdujące się poniżej określonego progu, które mają być zwolnione z obowiązku przedłożenia europejskich sprawozdań finansowych i rachunkowych. Sprawozdanie pana Lehne popiera takie podejście i proponuje nawet podniesienie progów. W Belgii 75% przedsiębiorstw byłoby zwolnionych z aktualnych wymogów sprawozdawczych. Na pierwszy rzut oka, zniesienie systemu rachunkowości dla małych przedsiębiorstw wydaje się znacznym ograniczeniem biurokracji, lecz biorąc pod uwagę znaczenie informacji finansowej dla wszystkich zainteresowanych stron (np. kredytodawców), mogłoby to doprowadzić do zwiększenia biurokracji i wyższych kosztów. Ponieważ nie będzie ogólnie przyjętej sprawozdawczości finansowej, firmy będą musiały przedstawiać dane à la carte, na różne sposoby. Co więcej, firmy same pozbawią się pożytecznego narzędzia wewnętrznej kontroli, co jest istotne w przypadku małych i średnich przedsiębiorstw. Dlatego w końcowym głosowaniu wstrzymałam się od głosu.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Pomimo coraz większego dostępu do szkolnictwa wyższego oraz zwiększającej się liczby absolwentek uczelni wyższych wciąż obserwujemy niską reprezentację kobiet na najwyższych stanowiskach akademickich. Kobiety, mimo iż stanowią większość wśród wykładowców (ponad 50%), w większości pracują na niższych stanowiskach.
Popieram uwzględnienie potrzeb rodzinnych poprzez umożliwienie wprowadzenia elastycznych godzin pracy, lepszych usług w dziedzinie opieki nad dzieckiem i dostępności do zabezpieczenia społecznego za granicą oraz do zapewnienia warunków urlopu rodzicielskiego, który daje mężczyznom i kobietą swobodę wyboru. Przerwy, które kobiety robią w karierze naukowej z powodów rodzinnych, nie mogą negatywnie wpływać na ich dalsze możliwości zawodowe i tym samym dawać przewagę mężczyznom w robieniu kariery naukowej.
Poparłem sprawozdanie Pani Britty Thomsen, gdyż uważam, iż słusznie poruszyło kwestie związane ze stereotypami dotyczącymi płci, które wciąż są obecne w wielu państwach Unii Europejskiej.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za sprawozdaniem Britty Thomsen w sprawie kobiet i nauki, ponieważ uważam je za kluczowe w zapewnieniu równego dostępu do kariery naukowej przez obydwie płcie. Czynniki takie jak stereotypy związane z naukami przyrodniczymi, czy problemy związane z pogodzeniem życia rodzinnego i zawodowego powodują liczne trudności dla naukowców płci żeńskiej, które wyłączają wiele z nich z pracy naukowej i badawczej.
Nierówności pomiędzy mężczyznami i kobietami w zakresie obecności na stanowiskach kierowniczych na uczelniach i w instytutach badawczych, w wynagrodzeniu i wymagań związanych z życiem osobistym powodują konieczność podjęcia działań dla zwalczenia tych stereotypów w nauce, dla przyciągnięcia kobiet do pracy naukowej oraz dla wyeliminowania istniejących nierówności.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Wiemy, że w szkolnictwie wyższym jest więcej kobiet niż mężczyzn, jednak to mężczyźni częściej wybierają karierę naukową czy badawczą. Duży wzrost udziału kobiet w szkolnictwie wyższym nie pociągnął za sobą odpowiedniej zmiany w proporcji kobiet w poszczególnych dziedzinach nauki, ani nie wyeliminował dysproporcji płacowych.
Jak zwrócił uwagę sprawozdawca, kobiety wśród naukowców wciąż stanowią mniejszość w rządzie i sektorze szkolnictwa wyższego, gdzie średni udział kobiet w państwach UE wynosi 35%. Jednak we wszystkich krajach w obydwu sektorach występuje wyższy odsetek kobiet niż w sektorze biznesu, gdzie średnia dla UE wynosi 18%, chociaż istnieją dość duże różnice między poszczególnymi krajami. Państwa o najniższym odsetku kobiet wykonujących pracę badawczą w biznesie to Niemcy (11,8%), Austria (10,4%) i Holandia (8,7%), podczas gdy na Łotwie, w Bułgarii i Rumunii odsetek ten wynosi ponad 40%. Liczebność naukowców w głównych dziedzinach nauki wykazuje różne proporcje dla mężczyzn i kobiet. Wśród naukowców płci męskiej w sektorze szkolnictwa wyższego, 54% zajmuje się naukami przyrodniczymi i inżynierią, a wśród kobiet odsetek ten wynosi 37%.
Hélène Goudin and Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Łatwiejszy dostęp kobiet do pracy w sferze nauki jest, jak stwierdził sprawozdawca, sprawą o kluczowym znaczeniu. Jednak osiągnięcie tego celu w każdym państwie członkowskim UE zależy od kultury danego kraju i innych specyficznych cech. Problem objawia się inaczej w 27 państwach członkowskich UE i dlatego rozwiązania również będą się różniły. Nie da się sformułować generalnej opinii dotyczącej sytuacji kobiet we wszystkich 27 państwach członkowskich. Lista Czerwcowa jest przekonana, że droga do prawdziwej równości musi być wytyczona na poziomie krajowym.
Dlatego postanowiliśmy głosować przeciwko sprawozdaniu.
Genowefa Grabowska (PSE), na piśmie. − Jako kobieta-profesor, pracująca od lat w polskim uniwersytecie, mam świadomość wagi zagadnienia i dlatego popieram sprawozdanie Britty Thomsen. Sprawozdanie interesująco mierzy się z problemem dyskryminacji ze względu na płeć w nauce, identyfikuje przeszkody społeczne, kulturowe, ekonomiczne, które powodują, że kobiety w świecie nauki są ciągle niedoreprezentowane.
Jest nas niewiele w sektorze państwowym i szkolnictwie wyższym (35%), a tylko 18 % w sektorze prywatnym. Jak – bez kobiet w nauce – budować społeczeństwo oparte na wiedzy, rozwijać europejską naukę i gospodarkę, osiągnąć wyzwania strategii lizbońskiej i spełnić oczekiwania Europejczyków u progu XXI wieku? Należy więc stworzyć takie warunki, które pozwolą kobietom na szersze włączenie się w życie naukowe, otworzą przed nimi nie tylko drzwi do akademickich laboratoriów, ale też do najwyższych akademickich stanowisk. To godne potępienia, że w świecie nauki, gdzie o awansie decydują osiągnięcia merytoryczne, kobiety mają trzy razy mniejsze szanse na nominacje profesorskie niż mężczyźni. I nie można tego tłumaczyć wyłącznie ich większym zaangażowaniem w życie rodzinne.
Trudno wdrażać na europejskich uczelniach politykę na rzecz równości mężczyzn i kobiet, skoro kobiety tak rzadko są członkami ich organów decyzyjnych. Wystarczy przywołać hańbiący przykład Europejskiej Rady ds. Badań Naukowych, gdzie w 22-osobowej radzie naukowej zasiada tylko 5 kobiet!
Małgorzata Handzlik (PPE-DE), na piśmie. − Udział kobiet na rynku pracy systematycznie rośnie w całej Unii Europejskiej. Polska nie jest tutaj wyjątkiem, chociaż udział kobiet w rynku pracy w Polsce jest nadal poniżej średniej unijnej. Chciałabym jednak podkreślić, iż Polki dużo częściej niż ich koleżanki z Zachodu zajmują stanowiska kierownicze.
Bardzo ważna dla mnie jest zawodowa aktywizacja kobiet. W tym też kontekście należy rozpatrywać sytuację kobiet-naukowców, gdyż zbieżna jest ona z sytuacją wszystkich kobiet, które postawione są przed koniecznością pogodzenia obowiązków zawodowych z życiem rodzinnym.
Uważam jednak, iż sposobem na zwiększanie udziału kobiet w rynku pracy nie powinno być ustanawianie parytetów. O zatrudnieniu powinny przede wszystkich decydować kwalifikacje i kompetencje, które kobiety dzięki odpowiedniemu wykształceniu posiadają. Słuszne wydają się natomiast propozycje zmierzające do większej przejrzystości w procedurach rekrutacyjnych, konkursach na stanowiska kierownicze czy przyznawaniu grantów na badania naukowe. Zmianom tym powinny jednak towarzyszyć reformy rynku pracy.
Nauka w UE wymaga wsparcia. Ze względu na duże znaczenie nauki dla rozwoju gospodarczego, powinno zależeć nam na promowaniu kierunków ścisłych i technicznych jako atrakcyjnych kierunków studiów dla obu płci. Dlatego powinniśmy skupić się na zachęcaniu młodych ludzi do podejmowania studiów na tych kierunkach.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za sprawozdaniem Britty Thomsen w sprawie kobiet w nauce, ponieważ kobiety są wciąż w niewystarczającym stopniu reprezentowane w świecie nauki. Sprawozdanie przedstawia szereg ważnych działań, które należy podjąć, aby doprowadzić do równowagi między mężczyznami i kobietami w sferze akademickiej.
Promocja kariery akademickiej dla kobiet musi odgrywać kluczową rolę. Bardzo ważną sprawą jest eliminacja stereotypów związanych z płcią. Obecna tendencja do przypisywania męskich i żeńskich atrybutów poszczególnym dziedzinom nauki jest szkodliwa dla sprawiedliwej równowagi pomiędzy płciami.
Przy pomocy nowych programów i procedur rekrutacyjnych można zagwarantować, że umiejętności i kwalifikacje są najważniejsze, a nie płeć. Tak samo musi być w przypadku możliwości promocji i poziomu płac. Jednym ze sposobów ograniczenia nierówności na stanowiskach akademickich jest wyznaczenie nieobowiązkowego, minimalnego procentu udziału kobiet w komisjach rekrutacyjnych na poziomie 40%, zachowując taki sam minimalny poziom dla mężczyzn. Jednak umiejętności i kwalifikacje kandydata zawsze muszą znaleźć się na pierwszym miejscu.
Rovana Plumb (PSE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za sprawozdaniem w sprawie sytuacji kobiet w nauce, która moim zdanie ma istotne znaczenie dla realizacji celów strategii lizbońskiej w zakresie wzrostu gospodarczego i zatrudnienia.
W nowych państwach członkowskich UE, odsetek kobiet w nauce wynosi około 40%, w porównaniu do państw zachodnich, gdzie wynosi 11%, lecz niestety większość z nich jest zatrudnionych w dziedzinach, w których wydatki na badania i rozwój należą do najniższych.
Chciałabym zwrócić uwagę na znaczenie artykułu dotyczącego włączenia punktu widzenia rodziny poprzez umożliwienie elastycznych godzin pracy i zapewnienie lepszych usług w zakresie opieki nad dzieckiem, dla pogodzenia życia rodzinnego z karierą zawodową.
Jestem przekonana, że szybkie wdrożenie działań zapisanych w tym sprawozdaniu w istotny sposób przyczyni się do tego, by uzyskać odsetek kobiet wynoszący 25% na kierowniczych stanowiskach w dziedzinie badań w roku 2010. Gratuluję sprawozdania pani Britcie Thomsen.
Teresa Riera Madurell (PSE), na piśmie. − (ES) Ponieważ nie mogłam uczestniczyć w debacie z przyczyn zdrowotnych, pragnę uzasadnić moje poparcie dla sprawozdania. Było to doskonałe i wyczerpujące sprawozdanie, obejmujące wszystkie najważniejsze kwestie związane z osiągnięciem zrównoważonej reprezentacji kobiet i mężczyzn w dziedzinie nauki i technologii.
Sprawozdanie powstało w odpowiednim momencie, gdyż jeśli w UE brakuje 700 tysięcy naukowców dla osiągnięcia jej celów do roku 2010, to nadszedł czas, by Komisja i państwa członkowskie zrealizowały konkretne działania zapisane w sprawozdaniu, by tę anomalię skorygować.
Kwalifikacje i zasługi są równo dzielone pomiędzy kobiety i mężczyzn. Co więcej, obecnie na uniwersytetach jest więcej kobiet niż mężczyzn i uzyskują one lepsze wyniki. Jest to potwierdzone obiektywnymi danymi.
Ponadto rządy w szczególności powinny dążyć do zwiększenia obecności kobiet w nauce i technologii, ponieważ wykorzystanie tylko połowy mózgów nie jest ani inteligentne, ani efektywne.
Cieszę się, że Parlament w końcu zainicjował dogłębną analizę tego zagadnienia.
Lydia Schenardi (NI), na piśmie. – (FR) Zniekształcone prawdy, błędne stwierdzenia i seksistowskie uwagi, głównie pod adresem mężczyzn – tak oto w kilku brutalnych słowach można streścić to sprawozdanie.
Równości między kobietami i mężczyznami w karierze zawodowej nie da się narzucić w autorytarny i represyjny sposób. Przynosi to tylko negatywne rezultaty i efekt odwrotny od zamierzonego.
Jest oczywiście prawdą, że istnieją opóźnienia w zakresie integracji, nierówności płacowych i braku perspektyw zawodowych dla kobiet, szczególnie w sferze nauki i badań.
Jednak rozwiązaniem jest dialog, podjęcie nierestrykcyjnych działań, aby zachęcić dziewczęta do studiowania nauk przyrodniczych, oraz wsparcie dla kobiet w trakcie całego życia zawodowego. Pozwoli im to wreszcie osiągnąć awans w społeczeństwie.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) W sprawozdaniu Britty Thomsen pojawia się informacja, że kobiety stanowią mniejszość wśród badaczy. Są gorzej zabezpieczone finansowo, a obowiązki rodzinne bywają dużym utrudnieniem. Jest to poważna sprawa, zarówno pod względem zasad, jak i praktycznych konsekwencji. W nowoczesnej gospodarce – i w systemie demokratycznym – nie można dyskryminować osób o wybitnych kwalifikacjach akademickich. Dlatego głosowałem za sprawozdaniem.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że pewne części sprawozdania nie zostały poddane pod głosowanie i nie widzę racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego tak się stało. W paragrafie 7 jest propozycja, aby wiek wraz z sytuacją rodzinną, z uwzględnieniem liczby osób pozostających na utrzymaniu danego badacza, był brany pod uwagę jako kryterium doskonałości. Moim zdaniem byłoby to trudne do zastosowania w praktyce i mogłoby nawet przynieść odwrotne skutki. Ryzykowne jest upraszczanie roli obydwu płci i mówienie o „cechach, które zazwyczaj występują częściej u kobiet naukowców”, czy tworzenie absolutnych standardów dla oceny efektów pracy badaczy.
Z drugiej strony, z całego serca popieram zalecenie, by wprowadzić niewiążące cele dla zapewnienia składu komitetów naukowych różnego rodzaju o proporcjach co najmniej 40 % dla obu płci. Zgadzam się również z krytyką, że UE czasem wyznacza sobie zbyt skromne cele w odniesieniu do równości. Polityka polegająca na zrównoważonym udziale może przynosić korzyści – ale nie wolno czynić z niej religii.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Kobiety wnoszą duży wkład do rozwoju nauki. Wspaniałym przykładem jest polska noblistka w dziedzinie fizyki i chemii, Maria Skłodowska-Curie. Nazwisko tej uczonej nosi uniwersytet, szpitale, ulice.
Wybierając karierę naukową, kobiety stają przed większym wyzwaniem niż mężczyźni. Wiąże się to m.in. z urodzeniem i wychowaniem dzieci. Dlatego też, należy wspierać kobiety-naukowców poprzez wypracowanie preferencyjnych warunków urlopu macierzyńskiego, specjalne stypendia dla kobiet, które wychowują dzieci i równolegle pracują naukowo.
Nie należy jednak, tak jak chce tego dzisiejszy projekt rezolucji narzucać procentowej liczby kobiet w kadrach naukowych czy różnego rodzaju komisjach w celu zapewnienia równowagi płci. O karierze i pracy naukowej nie powinna decydować płeć, lecz osobisty wybór, zdolności i wiedza danej osoby.
Anna Záborská (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Chciałabym podziękować pani Thomsen za jej sprawozdanie, które ukazuje nam pewien rodzaj dyskryminacji kobiet w nauce i badaniach. Chociaż kobiety stanowią ponad 50% studentów w UE, wśród najwyższych stanowisk akademickich stanowią tylko 15%.
Po zakończeniu studiów trzeba bardzo długo pracować, by zwróciły się pieniądze i czas zainwestowane w nie. Po wielu latach studiów kobiety często poświęcają swoje życie osobiste lub zawodowe, albo muszą je pogodzić. W interesie społeczeństwa powinno leżeć wspieranie obywateli o wysokim potencjale intelektualnym, aby ten potencjał był widoczny w dziedzictwie kulturowym, duchowym, historycznym i naukowym narodu. Macierzyństwo w istotny sposób wpływa na rozwój kariery kobiety, a paradoksalnie stanowi rodzaj kary pozbawiającej dostępu do najwyższych stanowisk, zawodowego spełnienia i sprawiedliwego wynagrodzenia. Kobiety nie otrzymują wystarczającej rekompensaty za społeczną inwestycję, jaką jest urodzenie i wychowanie dzieci, które w przyszłości pokierują światem.
Uważam, że problem można rozwiązać poprzez reformę w dziedzinie warunków studiów dla młodych kobiet, studiów i pracy na odległość, kształcenia ustawicznego, jak również zachęcanie ojców do wspierania matek, które chcą zostać naukowcami. Państwo również ponosi odpowiedzialność za wspieranie kobiet pracujących naukowo: powinno wspierać je podczas studiów, pomóc w godzeniu życia rodzinnego i zawodowego oraz w otrzymaniu sprawiedliwego wynagrodzenia, zapewnić im bezpośrednio świadczenia społeczne i pomóc w opiece nad dziećmi.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Demontaż statków w dalszym ciągu powoduje istotne skutki społeczne i ekologiczne, z powodu sposobu, w jaki jest przeprowadzany, który może być szkodliwy dla środowiska, oraz dlatego, że liczba budowanych statków w ostatnich latach wzrosła. Z tego powodu duże znaczenie odgrywają innowacje i rozwój technologiczny w przemyśle stoczniowym w państwach członkowskich w celu ulepszenia statków, aby były mniej szkodliwe dla środowiska.
Od roku 2005 Międzynarodowa Organizacja Morska (IMO) współpracuje z Międzynarodową Organizacją Pracy (ILO) i Programem Środowiskowym Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP) w celu opracowania wiążących przepisów międzynarodowych dotyczących prawidłowego demontażu statków. Trwają negocjacje nad projektem konwencji, która powinna być uchwalona do roku 2009, lecz weszłaby w życie kilka lat później.
Zgodnie z aktualnym projektem konwencja nie obejmowałaby okrętów wojennych ani innych statków będących własnością państwa. Nie osiągnięto jeszcze porozumienia w sprawie standardów innych niż te określone przez IMO, podstawowych standardów dla recyklingu statków, obowiązków sprawozdawczych (w tym notyfikacji między państwami) i instrumentów pozwalających na egzekwowanie przepisów.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana Bloklanda w sprawie zielonej księgi na temat demontażu statków. Demontaż statków jest kosztowny zarówno w kategoriach życia ludzkiego, jak i środowiska. Nie możemy zaakceptować faktu, że UE przymyka oko na eksport statków do państw rozwijających się w celu ich demontażu. Statki te są w istocie niebezpiecznym odpadem i ważne jest, aby UE nie dopuszczała do takiego eksportu. Cieszę się z poparcia tej Izby dla poprawek mojej grupy, które podkreślają pilną potrzebę podjęcia działań w tym zakresie.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie Johannesa Bloklanda w sprawie zielonej księgi na temat demontażu statków ma w swoim zamierzeniu spowodować, by demontaż statków stał się przyjazny dla środowiska i społeczeństwa. Celem sprawozdania jest poruszenie problemów aktualnie występujących w tym sektorze, a zwłaszcza naszej troski o zdrowie i bezpieczeństwo pracowników stoczni w Bangladeszu i w Indiach. Dlatego głosowałem za rekomendacjami przedstawionymi w sprawozdaniu.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Obawy Europy dotyczące środowiska i warunków pracy w krajach trzecich są na tyle poważne, że wszyscy zgadzamy się co do zasady. Eksport niebezpieczny w swoim charakterze, czy to dla środowiska, pracowników czy w pod jakimkolwiek innym względem, nie może być częścią naszej wizji światowej wymiany handlowej. Jest jednak istotne, żebyśmy nie bronili takiej absolutnej i nowoczesnej oceny naszego stanowiska dotyczącego pewnych wartości, że poprzez skupienie się na jednym elemencie stracilibyśmy zdolność ogarnięcia całości sprawy.
Przyjęcie drastycznych środków w celu powstrzymania praktyk, które w istocie są dumpingiem społecznym czy ekologicznym, lecz które prowadziłoby również do zniszczenia całego sektora gospodarki w kraju trzecim, w rezultacie stałoby się przyczyną jeszcze większego nieszczęścia dla wyjątkowo słabej części społeczeństwa. Chcemy tego uniknąć i dlatego uważamy, że bardziej efektywnym i pożądanym rozwiązaniem są stopniowe reformy i standardy dostosowane do konkretnych sytuacji, promujące rozwój. Nie powstrzymamy biedy i ludzkiego poniżenia, jeśli jako alternatywę możemy tylko zaoferować biedę i poniżenie.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem okresowym mojego niemieckiego kolegi, Karl-Heinz Florenza, w sprawie naukowych faktów dotyczących zmian klimatu, omawianego na posiedzeniu komisji tymczasowej ds. zmian klimatycznych.
Konsensus świata nauki w sprawie pochodzenia i przyczyn zmian klimatycznych jest ugruntowany i uznawany na całym świecie. Naukowe dowody ze wszystkich kontynentów i większości oceanów pokazują, że wiele naturalnych systemów odczuło wpływ regionalnych zmian klimatycznych spowodowanych historycznymi emisjami węgla w krajach uprzemysłowionych. Mamy również naukowe dowody na to, że podstawowe przyczyny globalnego ocieplenia klimatu są w większości rezultatem działalności człowieka.
Cieszę się z faktu, że w sprawozdaniu podkreślono potrzebę dalszych analiz i badań nad konsekwencjami zmian klimatycznych, jak np. ich wpływem na konkurencję, koszty energii, rozwój społeczny w Europie, wykorzystanie ziemi, lasy i wylesienie, rolę środowiska morskiego i kalkulację zewnętrznych kosztów zmian klimatycznych w przemyśle, nie tylko w sektorze transportu, w tym zmierzenie efektów zanieczyszczenia powstałego w wyniku transportu powietrznego.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Ostatnia konferencja międzyrządowa w sprawie zmian klimatycznych oraz różne konferencje ramowej konwencji ONZ w sprawie zmian klimatu (UNFCCC) pokazały, że gazy cieplarniane produkowane przez człowieka są przyczyną zmian klimatycznych oraz że wzrost średniej temperatury na świecie należy zatrzymać na poziomie 2°C powyżej poziomu z epoki przedprzemysłowej.
Dlatego zgadzam się z tymczasową komisją ds. zmian klimatycznych i sprawozdawcą co do potrzeby pilnych i poważnych badań nad skutkami zmian klimatycznych, oraz monitorowaniem zjawisk takich jak pustynnienie, topnienie pokrywy lodowej, zmiany w środowisku morskim, katastroficzne incydenty atmosferyczne, itd. Najnowsze raporty Europejskiej Agencji ds. Środowiska mówią nam, że należy czynić o wiele więcej, aby wypełnić zobowiązania z Kioto i zrealizować inne cele wyznaczone przez Radę UE w marcu 2007 r.
W świetle pakietu działań zawartych w komunikacie „Ograniczenie globalnego ocieplenia do 2°C w perspektywie roku 2020 i dalszej” uważam jednak, że można podjąć kolejne działania dla poprawy efektywności energetycznej, co pozwoliłoby znacznie ograniczyć emisję gazów cieplarnianych. Obejmowałyby system etykiet informujących o ilości emisji gazów cieplarnianych. W moim przekonaniu obywatele UE i mieszkańcy krajów trzecich powinni być bezpośrednio zaangażowani w szerzenie świadomości i aktywne działanie na rzecz walki ze zmianami klimatycznymi poprzez małe kroki przynoszące oszczędność energii.
Daniel Caspary (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Zmiany klimatyczne to poważna sprawa i duże wyzwanie dla ludzkości. Jednak nie do końca wiadomo, w jakim stopniu te zmiany są wynikiem działalności człowieka. Najnowszych odkryć naukowych nie można jeszcze traktować jako niezbitych i niepodważalnych dowodów. Ponadto w sprawozdaniu wymienia się pewne domniemane fakty, które w rzeczywistości są fałszywe.
Hipotezy i fałszywe stwierdzenia nie mogą jednak stanowić podstawy dla jakichkolwiek racjonalnych, efektywnych i społecznie akceptowanych działań. Dlatego głosowałem przeciwko sprawozdaniu.
Charlotte Cederschiöld, Christofer Fjellner, Gunnar Hökmark i Anna Ibrisagic (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Głosowaliśmy za okresowym sprawozdaniem w sprawie naukowych faktów dotyczących zmian klimatycznych. Osiągnięcie jak najlepszych rezultatów w sprostaniu politycznym wyzwaniom związanym ze zmianami klimatycznymi wymaga silnego poparcia i determinacji. W tym kontekście chcemy podkreślić, że swoboda w prowadzenia badań oraz prawo do krytyki i zadawania pytań są kluczowym warunkiem wszelkich badań naukowych. Ograniczenie tej możliwości jest nie tylko zagrożeniem dla badań, lecz także naruszeniem prawa każdego człowieka do wyrażania swoich poglądów.
Ubóstwo jest najważniejszym czynnikiem prowadzącym do zanieczyszczenia środowiska, a dążenie do złagodzenia zmian klimatycznych nie stoi w sprzeczności ze wzrostem gospodarczym i modernizacją. Istotnym warunkiem osiągnięcia dobrobytu przez biedne kraje, a tym samym dla wykorzystania potencjału i możliwości inwestowania w nowocześniejszą i bardziej ekologiczną technologię, jest możliwość prowadzenia wolnego handlu. W tym kontekście jakiekolwiek opłaty za emisję dwutlenku węgla czy cła importowe są niewłaściwym rozwiązaniem, które może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za okresowym sprawozdaniem komisji tymczasowej ds. zmian klimatycznych w sprawie naukowych faktów dotyczących zmian klimatycznych (wyniki i zalecenia stanowiące podstawę procesu decyzyjnego), ponieważ jestem przekonana, że szeroki konsensus świata naukowego dotyczący cywilizacyjnych przyczyn zmian klimatycznych pilnie wymaga nasilenia działań ze strony decydentów politycznych, szczególnie w zakresie zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych i przyszłego międzynarodowego porozumienia w sprawie zmian klimatycznych.
Szerzenie naukowej wiedzy na temat zmian klimatycznych uświadomi większej liczbie ludzi konieczność zmiany ich stylu życia i spowoduje, że podejmowanie decyzji będzie odpowiedzialne, racjonalne i efektywne. Badania nad ekonomicznymi i społecznymi konsekwencjami zmian klimatycznych powinny mieć priorytetowe znaczenie.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jest to kolejne sprawozdanie, które pomimo prawidłowego rozpoznania problemu, nie wnosi żadnego postępu w odniesieniu do koniecznych rozwiązań. Rekomendowane działania są niejasne – mamy tylko kilka ogólnych propozycji i uzasadnienia. Wydaje się, że celem sprawozdania jest raczej łatwiejsze tworzenie nowych firm, które będą czerpać zyski z działalności w dziedzinie środowiska i energii, kosztem zmian klimatycznych.
Dlatego chcę powiedzieć, że dobrze byłoby, abyśmy włożyli tyle samo wysiłku, uporu i troski w stosunku do innych globalnych problemów, które zasadniczo są ignorowane lub tylko ograniczają się do listy chronicznych problemów: eliminacji uleczalnych chorób, ochrony gleby i ekosystemów, wyczerpania bogactw naturalnych, zwłaszcza węglowodorów, itd.
Podsumowując, sprawozdawca uważa, że naukowe podstawy zmian klimatycznych są pewne i zaleca, by tymczasowa komisja Parlamentu Europejskiego kontynuowała swoją pracę i na zakończenie swojej pracy przedstawiła Parlamentowi sprawozdanie zawierające odpowiednie rekomendacje działań lub inicjatyw, które należy podjąć w sprawie przyszłej, zintegrowanej polityki dotyczącej zmian klimatycznych. Będziemy czekać na to przyszłe sprawozdanie.
Duarte Freitas (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Naukowe fakty przedstawione w sprawozdaniu zostały obszernie omówione na posiedzeniach tymczasowej komisji ds. zmian klimatycznych i dlatego nie można ich podważać bez konkretnych argumentów.
Podobnie jak sprawozdanie Florenza z zadowoleniem przyjmuję czwarte sprawozdanie Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych (IPCC) jako najbardziej dogłębną analizę zmian klimatycznych. Zgadzam się, że musimy za wszelką cenę uniknąć wzrostu temperatury na świecie o ponad 2ºC, żeby nie dopuścić do katastrofalnych konsekwencji; tym samym sugerujemy, że należy utrzymać ambitne cele UE w zakresie zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych.
Ponieważ jest to najbardziej wiarygodne kompendium informacji aktualnie dostępne, obalające powracające twierdzenia nielicznych ekstremistów, którzy nadal kwestionują to, czy działalność człowieka jest główną przyczyną globalnego ocieplenia, sprawozdanie Florenza stanowi wyraźny sygnał, że Parlament Europejski podtrzymuje swoje zdecydowane i ambitne stanowisko w walce ze zmianami klimatycznymi. Właśnie dlatego wyrażam swoje poparcie dla niego.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) W latach 60-tych parlament Francji, odkrywszy korzyści płynące z planowania, postanowił co roku w drodze głosowania uzgodnić stopę wzrostu gospodarczego, aby na tej podstawie podejmować decyzje. Ponieważ przez kilka kolejnych lat rzeczywisty wzrost był dokładnie taki, jak przyjęto w głosowaniu, czytając sprawozdanie pana Florenza odnoszę wrażenie, że ten Parlament zamierza przegłosować temperaturę na świecie.
Chcę wyrazić się jasno: nie krytykuję potrzeby ochrony środowiska, zachowania ogromnej różnorodności natury, czy w kategoriach ekonomicznych, znalezienia sposobu na lepsze wykorzystanie zasobów, aby móc zużywać ich mniej. Jest to rytualna ofiara w imię nowej religii klimatu i nowych guru, tych ograniczonych naukowców, którzy rzucają klątwy na wszystkich, którzy sprzeciwiają się ich niepodważalnym konkluzjom.
Jest to systematyczne napiętnowanie Człowieka, który jakoby jest z natury zły, szczególnie w rozumieniu zachodnim czy europejskim. Jest to zinstytucjonalizowana skrucha. Jest to przemysłowe i ekonomiczne samobójstwo Europy, osamotnionej na ołtarzu tzw. globalnego ocieplenia, nie przynoszące korzyści środowisku na świecie, lecz tylko najgorsze możliwe konsekwencje ludzkie i społeczne dla mieszkańców Europy. Dlatego głosowałem przeciwko sprawozdaniu.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Głosowałem za sprawozdaniem Florenza w sprawie zmian klimatycznych i uważam, że ten Parlament czyni słusznie, traktując tę sprawą z taką powagą. Wysiłki zmierzające do zwalczania zmian klimatycznych wymagają podjęcia działań na wszystkich szczeblach, a instytucje UE, jak i narody Europy muszą wspólnie pracować, aby można było zbliżyć się do celu w postaci gospodarki o niskim zużyciu węgla.
Głosowanie nad sprawozdaniem odbywa się w tym samym dniu, w którym trwa duża konferencja energetyczna w Aberdeen. Rząd Szkocji zasygnalizował swój zamiar, by Szkocja stała się europejską stolicą zielonej energii. Rząd w pełni popiera cele UE w zakresie odnawialnych źródeł energii i podjął zobowiązanie, by Szkocja, bez udziału energii nuklearnej, produkowała 50% swojej energii elektrycznej z odnawialnych źródeł do roku 2020. Mam nadzieję, że inne kraje europejskie pójdą za przykładem Szkocji w walce ze zmianami klimatycznymi.
David Martin (PSE), na piśmie. − Naukowe odkrycia wskazują na działalność człowieka jako przyczynę obecnej tendencji globalnego ocieplenia, a sprawozdanie pana Florenza jest potwierdzeniem tych odkryć. Istnieje pilna potrzeba podjęcia działań na szczeblu UE, aby powstrzymać zmiany klimatyczne i ograniczyć wzrost temperatury do 2° C powyżej poziomu z epoki przedprzemysłowej. W odróżnieniu od innych członków Partii Konserwatywnej, w pełni akceptuję te fakty i głosowałem za sprawozdaniem pana Florenza „Naukowe fakty dotyczące zmian klimatycznych: wyniki i zalecenia stanowiące podstawę procesu decyzyjnego”.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Kiedy w Europie inwestujemy w najnowszą ekologiczną technologię i odnawialne źródła energii, nie bacząc na koszty, a taki kraj jak Chiny co tydzień otwiera nową elektrownię węglową, to nasze najlepsze wysiłki stanowią tylko kroplę w morzu.
Mamy absurdalną sytuację, w której kraje przyspieszające zmiany klimatyczne przez niepohamowaną industrializację i nadmierną eksploatację naturalnych bogactw, nie stosujące jakichkolwiek ograniczeń, oczekują od zachodu, a zwłaszcza Europy, aby im pomóc, gdy wydarzy się klęska żywiołowa. Mamy chronić środowisko, często ze szkodą dla naszego przemysłu i importu, a potem dostarczamy pomoc humanitarną trucicielom w przypadku klęski żywiołowej.
Jeśli nie godzimy się na sytuację, w której jakakolwiek szansa poprawy będzie marzeniem ściętej głowy, musimy w zdecydowany sposób zwiększyć presję na grupę sześciu państw, które są odpowiedzialne za blisko 50% globalnych emisji gazów cieplarnianych.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Okresowe sprawozdanie tymczasowej komisji ds. zmian klimatycznych nie zawiera żadnych nowych pomysłów, myśli ani rekomendacji pożytecznych dla mieszkańców Europy w odniesieniu do ochrony środowiska. Stanowi kontynuację znanej polityki UE polegającej na przedstawianiu „zielonego” usprawiedliwienia dla nadmiernej akumulacji kapitału. Sprawozdanie ogranicza się do powtórzenia rezultatów pracy Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatycznych.
W sprawozdaniu mówi się, że ograniczenie globalnego wzrostu temperatury do 2˚C jest strategicznym celem UE, choć zaznacza się, że „taki poziom wzrostu już miałby poważny wpływ na nasze społeczeństwo i styl życia jednostek”. Nic się nie mówi o odpowiedzialności kapitalistów za nadmierną eksploatację zasobów naturalnych. Zamiast podejmować działania, które przynajmniej wprowadzałyby jakieś ograniczenia dla monopoli, sprawozdanie całkowicie przyjmuje głos międzynarodowej propagandy mówiący o tym, że my wszyscy ponosimy winę za pogorszenie warunków klimatycznych i podkreśla, że „konieczne są zmiany w stylu życia jednostek”.
Porozumienia zawarte w Kioto i na Bali okazały się nieskuteczne: ich podstawowym celem nie jest ochrona środowiska, lecz ochrona kapitału i jego zysków. Komercjalizują środowisko i tworzą nowy, dochodowy sektor gospodarki: zieloną gospodarkę. Problemy związane ze środowiskiem nie zostaną rozwiązane przez międzynarodowe korporacje i monopole odpowiedzialne za obecną sytuację, tylko przez ludzi, którzy ponoszą konsekwencje tych problemów.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN), na piśmie. −Historia uczy, że teorie powszechnie uznawane za prawdziwe w przeszłości mogą, w oparciu o nowe odkrycia naukowe, nie mieć oparcia w faktach. W moim przekonaniu nauka zajmująca się zmianami klimatycznymi, potwierdzająca ocieplanie się klimatu nie jest jeszcze wystarczająco ugruntowana. Na pewno nie na tyle, aby można było z czystym sumieniem tworzyć prawo, służące kreowaniu określonych postaw państw Wspólnoty Europejskiej.
Wzrost średniej temperatury atmosfery globu to jedno, natomiast pytanie w jakim stopniu przyczyniła się do tego działalność człowieka nadal pozostaje bez odpowiedzi.
Grono naukowe jest podzielone. Zdaniem niektórych uczonych duże wahania klimatu są zjawiskiem naturalnym, które nawiedzało Ziemię cyklicznie od tysięcy lat, a apele naukowców głoszących tezę wpływu człowieka na klimat mają na celu wywołanie u ludzi strachu, zapewniającego środki finansowe na badania.
Inni twierdzą, że możliwości człowieka w zakresie przewidywania długoterminowych zmian klimatycznych są skąpe, zarzucając Międzyrządowemu Zespołowi do spraw Zmian Klimatu działalność polityczną, a nie naukową. Wątpliwa też jest teza o rzekomej przewadze liczebnej naukowców popierających teorię o wywołanych działalnością człowieka zmianach klimatu.
Przedstawione powyżej kontrargumenty są łatwo dostępne. Są też niezbite, pozostawiają wątpliwość, ale i pytanie: „Czy na niepewnych argumentach naukowych, lansowanych przez grupy lobbystyczne, można zbudować spójną politykę w jakiejkolwiek dziedzinie?”
Lydie Polfer (ALDE), na piśmie. – (FR) Popieram sprawozdanie pana Florenza w imieniu tymczasowej komisji ds. zmian klimatycznych, ponieważ analizuje przykłady i efekty zmian klimatu potwierdzone naukowymi dowodami.
Duży niepokój powinna wzbudzać informacja o tym, że koszty zmian klimatycznych mogą wynieść od 5% do 20% PKB do roku 2050, chyba że podjęte zostaną bardzo ambitne działania.
Nawet jeśli wszystkie państwa członkowskie dokonały ostatnio postępu, to musimy jednak być bardziej ambitni w naszych wysiłkach na rzecz zmniejszenia emisji.
Musimy również być czujni co do potencjalnie szkodliwych efektów promowania biopaliw w porównaniu do nagłaśniania innych kwestii, jak zmniejszających się zapasów żywności i wylesiania.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Naukowe debaty nie mogą być sporami na temat przekonań, a wątpliwości dotyczące słuszności opinii większości nie mogą być interpretowane jako negatywizm czy polityczny wybór. Co więcej, ostatnie wydarzenia, takie jak debata w sprawie niechcianych czy nieoczekiwanych implikacji wprowadzenia zachęt do zwiększenia produkcji biopaliw jasno pokazują, że nieustanne wątpienie jest jedynym naukowym pewnikiem, który możemy bez wahania przyjąć.
Z drugiej strony, w dyskusjach na temat opcji wyboru, gdy opieramy się na naukowych faktach, wchodzimy w obszar politycznego wyboru. Chociaż nie uważam siebie za kompetentnego pod względem naukowym, by formułować opinię na temat pierwszego pytania, uważam, że mam obowiązek odpowiedzieć na drugie. Przekonywałem i podkreślałem, że w obliczu prawdopodobnego wzrostu konsumpcji (szczególnie energii) przez ogromną liczbę ludności w wyniku pozytywnych efektów globalizacji musimy znaleźć naukowe odpowiedzi i technologiczne rozwiązania. Niektóre zmiany w zachowaniu, zarówno indywidualnym, jak i zbiorowym, są mile widziane. To jednak nauka musi dostarczyć podstawowych rozwiązań.
Thomas Ulmer (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Głosowałem przeciwko sprawozdaniu w końcowym głosowaniu, ponieważ walkę ze zmianami klimatycznym traktuję poważnie i nie mogę podpisać się pod dogmatycznymi i apokaliptycznymi wypowiedziami, które sieją niepokój wśród mieszkańców Europy. W sprawozdaniu przedstawia się naukowe odkrycia jako sprawdzone fakty, tymczasem prawdopodobieństwo, że tak w istocie jest, wynosi 60 – 70 %.
Gdybym był jednym z czterech jeźdźców apokalipsy z Objawienia św. Jana, wolałbym siedzieć na białym koniu niż na bladym. Zmiany klimatyczne są wrażliwym tematem i nie mogą opierać się tylko na sloganach.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Wstrzymałem się od głosu w sprawie sprawozdania z własnej inicjatywy mojej koleżanki z Holandii, Rii Oomen-Ruijten, dotyczącego raportu o postępach Turcji w 2007 roku w kierunku akcesji, chociaż podobnie jak nasza Komisja Spraw Zagranicznych, z zadowoleniem przyjmuję zobowiązanie premiera Erdoğana, że rok 2008 będzie rokiem reform, które zamienią Turcję w nowoczesną i prosperującą demokrację opartą na państwie świeckim i pluralistycznym społeczeństwie.
Trzeba jednak przypomnieć zobowiązanie Turcji do zapewnienia dobrosąsiedzkich stosunków z Grecją i Bułgarią, oraz konieczność znalezienia kompleksowego rozwiązania kwestii cypryjskiej zgodnie z zasadami UE.
Ponadto Turcja nie odpowiedziała na wezwanie, by zakończyć blokadę gospodarczą Armenii i rozpocząć proces pojednania, który umożliwiłby szczere i otwarte dyskusje na temat przeszłości. Negocjacje te są ważne dla UE i Turcji, ponieważ kraj ten wprowadza acquis Wspólnoty do swojego systemu prawnego. Jednak w żadnym wypadku negocjacje nie powinny mieć wpływu na ostateczną polityczną decyzję w sprawie przystąpienia Turcji do UE.
Colm Burke, Jim Higgins, Mairead McGuinness i Gay Mitchell (PPE-DE), na piśmie. − Delegacja Fine Gael z grupy EPP-ED głosowała za całością sprawozdania Oomen-Ruijten w sprawie postępów Turcji 2007 roku. Popieramy reformy, które Turcja przeprowadza w celu pogłębienia demokracji, dobrych rządów i państwa prawnego. Kroki te są pozytywne zarówno dla Turcji, jak i UE i popieramy wysiłki Turcji na rzecz reform.
Jednak my niżej podpisani głosowaliśmy przeciwko poprawce 14 dotyczącej paragrafu 16 w sprawozdaniu, zawierającej słowa „prawa seksualne i reprodukcyjne”. Głosowaliśmy przeciwko tej części poprawki z powodów przedstawionych w naszej wspólnej deklaracji skierowanej do Parlamentu podczas sesji plenarnej 13 marca 2008 r.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Głosowałem za sprawozdaniem Oomen-Ruijten w sprawie postępów Turcji na drodze do członkowstwa w UE w 2007 r. Uważam, że Turcja powinna być gotowa do wstąpienia do Unii. Obecnie są jeszcze problemy w dziedzinie praw związkowych, praw człowieka oraz praw mniejszości, takich jak Kurdowie i chrześcijanie. Jednak należy odnotować fakt, że postęp, aczkolwiek powolny, dokonuje się.
Poparłem poprawki dotyczące ludobójstwa na Ormianach. Wiem, że to było dawno temu, lecz każdy naród musi rozliczyć się ze swoją historią, a Turcja nie rozliczyła się z tą krwawą plamą na karcie dziejów. Zapewne nie będzie to ostatnia bariera na drodze do członkostwa w UE, lecz chcąc pozostać uczciwym, nie możemy po prostu zamieść tego pod turecki dywan.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Uwagi pani Oomen-Ruijten w jej sprawozdaniu w sprawie postępów Turcji na drodze do przystąpienia do UE pokazują, jak gdyby potrzebne były jeszcze jakieś dalsze dowody, że uwzględniając jej cywilizację, nastawienie, tradycje – choć godne szacunku – Turcja nie jest krajem europejskim. Nie trzeba patrzeć daleko, żeby dostrzec powody, dla których negocjacje akcesyjne napotykają na ogromne trudności.
Prezydencja francuska, rozpoczynająca się 1 lipca, może być okazją, aby wyjaśnić istotą sprawę: fikcję tureckich aspiracji europejskich, zapisanych w traktacie z 1963 roku. Łamiąc obietnice przedwyborcze, pan Sarkozy teraz twierdzi, że pragnie kontynuacji negocjacji, oraz rozpoczęcia nowych negocjacji w obszarach „bezpośrednio niezwiązanych z akcesją”, zgodnie z demagogiczną i obłudną formułą, która nie rozwiązuje niczego. Czy ktoś da się przekonać, że te dyskusje dotyczą tylko „quasi-akcesji”?
Obawiam się, że jedynym celem utrzymania obowiązkowej konsultacji zapisanej we francuskiej konstytucji odnośnie każdej nowej akcesji jest to, by obywatele wzięli na siebie wyłączną odpowiedzialność za 45 lat tchórzostwa politycznego i dyplomatycznego nie samej Turcji, lecz jej kolejnych rządów.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Pomimo pewnych sprzeczności faktem jest, że Turcja posiada strategiczne znaczenie dla ambicji UE, biorąc pod uwagę pogłębiający się kryzys systemu kapitalistycznego.
Chociaż jej ostateczny status pozostaje niejasny – pełny członek UE czy przyszły Unii Śródziemnomorskiej – pewne wydaje się to, że UE próbuje znaleźć rozwiązania, które najlepiej służą interesom wielkich grup ekonomicznych i finansowych, zwłaszcza w Niemczech.
Turcja oferuje ogromny rynek, który rozbudza różne apetyty. Jest to rozległy kraj, z wielką i tanią siłą roboczą i pokaźną liczbą konsumentów, w którym jednak nielegalne są obchody pierwszego maja, jak niedawno widzieliśmy podczas brutalnych represji wobec członków związków zawodowych i demonstrantów przez tureckie siły bezpieczeństwa. Jest to rozległe terytorium, które zajmuje ważną geostrategiczną pozycję pomiędzy Europą, Azją i Bliskim Wschodem, i odgrywa pierwszoplanową rolę w konflikcie dotyczącym własności i dostępu do złóż energii w Azji Środkowej (jak np. projekt Nabucco) i ma do odegrania kluczową rolę w partnerstwie pomiędzy USA, NATO i UE.
Turcja jest również państwem, którego władze za pomocą siły militarnej w sposób nielegalny okupują część terytorium Cypru, członka UE.
Jaromír Kohlíček (GUE/NGL), na piśmie. − (CS) Chociaż wniosek w sprawie rezolucji Parlamentu Europejskiego zawiera cytaty z różnych dokumentów, brakuje podstawowej informacji. Kraj ten jest państwem kandydującym od 1963 r. Warunki rozpoczęcia negocjacji były omawiane wiele razy. Tzw. kryteria kopenhaskie, zapisane w roku 1993, nie widnieją w preambułach tekstu.
Jeśli zajrzymy do sprawozdania Komisji Europejskiej dotyczącego postępów Turcji w roku 2007, to dowiemy się, że chociaż poczyniono pewne postępy, to ustawy związane z ochroną mniejszości narodowych jeszcze nie obowiązują. To, że 10% ludności Turcji zdolnej do pracy zatrudnionych jest w krajach UE świadczy o wymiarze długotrwałych relacji między Turcją i UE. Zaskakujące in plus jest wdrożenie regulacji w dziedzinie gospodarki, co do tej pory było poważnym problemem. Chociaż regulacje te są formalnie zapisane w tureckim ustawodawstwie, często widzimy bardzo nieeuropejskie podejście w odniesieniu do konkretnych przypadków.
Można powiedzieć, że choć Turcja osiągnęła znaczny sukces, to w wielu obszarach różnice pomiędzy Turcją a większością państw UE (w tym państw bałkańskich) nie zmniejszyły się w istotny sposób. Wpływ wojska na system polityczny kraju i silny status sunnickiej odmiany islamu są najbardziej widocznymi cechami tureckiego społeczeństwa, co odróżnia je od państw UE. Sprawozdanie przekazuje w dość precyzyjny sposób obecną sytuację społeczeństwa. Chociaż paragraf 12 rezolucji nie jest zbyt wyważony, grupa GUE/NGL nie będzie głosować przeciwko.
Carl Lang (NI), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie pani Oomen-Ruijten jest ilustracją autystycznych cech przywódców brukselskiej Europy w odrzucaniu bezspornych dowodów: Turcja jest krajem azjatyckim.
Ich zaślepienie powoduje, że nie są w stanie przewidzieć konsekwencji tureckiej akcesji. W roku 2020 Turcja będzie liczyła ponad 100 milionów mieszkańców, będzie więc największym krajem w Unii i co za tym idzie, będzie odgrywać czołową rolę w instytucjach europejskich. Oznacza to, że nasz Parlament może zostać zdominowany nie przez PPE-DE czy grupę socjalistów, lecz przez islamistów AKP. Turcja będzie także największym odbiorcą pomocy: tureckie regiony otrzymają większość funduszy strukturalnych, a jej 10 milionów rolników zniszczą wspólną politykę rolną.
Ta odmowa przyjęcia rzeczywistości oznacza również ignorowanie zdania mieszkańców Europy. Zatem po nieudanej próbie narzucenia traktatu konstytucyjnego Francji, która go odrzuciła w 2005 r., pan Sarkozy szykuje się do usunięcia artykułu 88.5 konstytucji, mówiącego o referendum w sprawie przystąpienia nowych państw do UE.
Jeśli powiedzie się Brukseli w narzuceniu akcesji Turcji, to będziemy musieli zasugerować w naszych państwach wystąpienie z takiej organizacji, która byłaby europejska tylko z nazwy, w celu zbudowania innej Europy, europejskiej Europy: Europy narodów.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za sprawozdaniem w sprawie postępów Turcji na drodze do przystąpienia do UE w 2007 r.
Muszę jednak wyrazić swoje zdumienie, gdy przeczytałam artykuł w niemieckim dzienniku Die Welt mówiący o tym, że Turcja, która lubi być przedstawiana jako kraj umiarkowanie islamski, uchwaliła ustawę zabraniającą publicznej sprzedaży wina w kieliszkach.
Wino jest dobrem kulturowym Europy, które jest legalnie produkowane w większości państw UE i może być sprzedawane i konsumowane we wszystkich państwach członkowskich.
Takiej ustawy nie da się pogodzić z pełnym członkostwem w UE. Wszystkie legalnie produkowane wyroby – w tym wino – są towarami, które w Unii mają zagwarantowany swobodny przepływ w ramach rynku wewnętrznego. Taki zakaz narusza również przepisy o zakazie dyskryminacji w UE. Państwo, które ogranicza wolny przepływ jakichkolwiek legalnie produkowanych towarów z innego państwa członkowskiego, nie może być pełnym członkiem UE.
Premier Turcji, pan Erdoğan, obiecał, że rok 2008 będzie rokiem reform, które uczynią z jego kraju współczesną demokrację opartą na świeckim państwie i pluralistycznym społeczeństwie.
W świetle tureckiego zakazu sprzedaży i konsumpcji wina w kieliszkach, muszę zapytać, czy to zobowiązanie to tylko puste słowa.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie Rii Oomen-Ruijten w sprawie postępów Turcji w 2007 roku jest wyczerpującą i zachęcającą analizą postępów tego kraju na drodze do akcesji. Wydaje się, że Turcja zrobiła postępy w takich dziedzinach, jak wolność słowa i reforma sądownictwa. Propozycje rządu dotyczące reformy artykułu 301, który jest przeszkodą dla demokratycznych swobód w tym kraju, można również uznać za zadowalające. Konieczne są oczywiście dalsze wysiłki w obszarze praw mniejszości, a niepokój wzbudza sprawa aktualnie tocząca się przed Trybunałem Konstytucyjnym. Popieram rekomendacje zawarte w sprawozdaniu i głosowałem za jego przyjęciem.
Miroslav Mikolášik (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie w sprawie postępów Turcji w roku 2007 przygotowane przez moją koleżankę, panią Oomen-Ruijten, które wzywa rząd turecki do spełnienia obietnic związanych z reformami i modernizacją kraju. Od dawna uważam, i jest to pogląd ogromnej większości Europejczyków, że UE nie powinna oferować Turcji perspektywy pełnego członkostwa. Tożsamość Turcji jest inna niż Europy pod względem geograficznym, kulturowym i duchowym. Ponadto budżet Unii nie jest i nie będzie w stanie udźwignąć ciężaru, jaki niosłoby ze sobą pełne członkostwo Turcji. Popieram jednak wizję ścisłej współpracy, tzw. „strategicznego partnerstwa”, między UE i Turcją. W tym świetle widzę znaczenie tego sprawozdania.
Cieszę się, że Turcja odnotowała postępy w niektórych dziedzinach w 2007 r. Mimo to sytuacja w sferze praw człowieka jest w dalszym ciągu opłakana. W kontekście tego sprawozdania uważam, że powinniśmy mocniej nalegać na poprawę sytuacji mniejszości narodowych (mniejszości kurdyjskiej) i wprowadzenie pełnej wolności słowa i wyznania. Popieram również apel wzywający do usunięcia artykułu 301 kodeksu karnego oraz do natychmiastowego otwarcia seminarium Greckiego Kościoła Prawosławnego w Halki. Musimy także żądać od Turcji, aby uznała fakt ludobójstwa Ormian, jak i nielegalność jej interwencji militarnej na Cyprze.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Po raz kolejny Turcja pokazała, że nie jest gotowa do członkostwa w UE, represjonując mniejszości narodowe, dokonując nalotów bombowych na sąsiednie państwo i ostatnio sprzeciwiając się powołaniu szefa austriackiego zespołu archeologicznego w Efezie z powodu domniemanych antytureckich wypowiedzi członka jej rodziny. Kosmetyczne poprawki do artykułu w kodeksie karnym zakazującego oczerniania Turcji i wszystkiego, co tureckie odwracają uwagę Brukseli od użycia brutalnej siły przeciwko demonstrantom oraz od aktów militarnej agresji w północnym Iraku.
W świetle braku gotowości Turcji do członkostwa w UE, jedyną możliwą opcją jest natychmiastowe przerwanie negocjacji akcesyjnych; jako alternatywę można rozważyć rozmowy w sprawie uprzywilejowanego partnerstwa.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Każde sprawozdanie na temat Turcji jest wyrazem imperialistycznych planów UE w stosunku do tego kraju. W tym konkretnym sprawozdaniu postanowiono poprzeć rząd turecki poprzez nadmierne eksponowanie postępów, które Turcja poczyniła w różnych dziedzinach, co jest sprzeczne z rzeczywistością. Jak zwykle sprawozdanie głosi pochwałę praw demokratycznych pomimo dobrze znanej autokratycznej i represyjnej polityki rządu tureckiego, co widzieliśmy ostatnio podczas brutalnego stłumienia demonstracji pierwszomajowych. Sprawozdanie toleruje antykurdyjską politykę Turcji.
Sprawozdanie udziela również w sposób pośredni poparcia dla tureckich ataków na terytorium Iraku. Choć potępia „przemoc” ze strony PKK i „innych grup terrorystycznych”, w stosunku do armii tureckiej, jedynie ostrzega przed podjęciem „nieproporcjonalnych operacji militarnych”.
Sprawozdanie krótko wspomina o trwającej tureckiej okupacji Cypru i unika kategorycznego i bezwarunkowego żądania wycofania tureckich sił militarnych.
Sprawozdanie z zadowoleniem przyjmuje aktywny udział Turcji w imperialistycznych misjach i interwencjach UE i NATO. Biorąc od uwagę pozycję Turcji w systemie imperialistycznym i jej znaczenie w regionie, UE wykorzystuje proces akcesyjny do uzyskania kontroli nad energią i geostrategicznymi zasobami w tym regionie.
Z tych powodów głosujemy przeciwko sprawozdaniu.
Lydie Polfer (ALDE), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie pani Oomen-Ruijten jest ogromnie wyważone: wyraża pozytywną ocenę inicjatyw ustawodawczych władz tureckich dla kontynuacji procesu reform, ale jednocześnie wywiera presję na Turcję, aby przyspieszyła tempo reform i zagwarantowała poszanowanie zasad państwa prawnego.
Kwestia kurdyjska, łącznie z jej kulturowymi i ekonomicznymi aspektami, musi również zostać rozwiązana.
Podobnie sprawa równych szans dla kobiet musi zostać zapisana w projekcie nowej konstytucji.
Rząd turecki został też wezwany do przestrzegania pluralizmu i wolności wyznania w demokratycznym i świeckim państwie.
Negocjacje mogą być kontynuowane tylko w przypadku poszanowania zasad i wartości Unii Europejskiej.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Postęp poczyniony w różnych sprawach związanych ze społeczeństwem, gospodarką i polityką w ostatnich latach pozwala nam zauważyć, na ile pragnienie przystąpienia do Unii Europejskiej może doprowadzić do skutecznych i głębokich reform w krajach, gdzie taka możliwość istnieje. Ponieważ właśnie tak jest w przypadku Turcji, i ponieważ negocjacje zawsze pozostawały otwarte, nie ma już potrzeby podkreślania znaczenia pełnego wykorzystania tej okazji, by niezależnie od rezultatu negocjacji promować najbardziej wszechstronne i istotne reformy w Turcji.
Niezależnie od uznania wyrażonego w tym sprawozdaniu – oraz w innych wypowiedziach wysokich przedstawicieli UE, w szczególności przewodniczącego Komisji - musimy wyrazić obawy dotyczące postępowania toczącego się przeciwko partii AK. Chociaż pocieszający jest fakt, że obyło się bez interwencji militarnej, z przykrością stwierdzamy, że jest to próba uzyskania na drodze sądowej tego, czego władzy nie udało się uzyskać w wyborach. Z drugiej strony, niepokój wzbudzają również ciągłe wątpliwości dotyczące prawdziwych intencji partii AK. Obrona swobód religijnych, tak jak rozumiemy je w Unii Europejskiej, zasługuje na nasze poparcie. Narzucanie jednego światopoglądu religijnego całemu społeczeństwu byłoby nie do zaakceptowania.
Toomas Savi (ALDE), na piśmie. − Głosując za sprawozdaniem, chciałbym państwu przypomnieć, że pierwsze wystąpienie, jakie wygłosiłem w tej Izbie, w dniu 13 grudnia 2004 roku, dotyczyło postępów Turcji w kierunku akcesji. Podkreślałem, że zanim można będzie w ogóle rozważać członkostwo Turcji, kraj ten powinien uznać legalny rząd Greków cypryjskich, ludobójstwo Ormian w roku 1915 oraz poprawić sytuację największego narodu bez własnego państwa, czyli Kurdów.
W ciągu czterech lat żadna z tych spraw nie została rozwiązana. Nie ma znaczących postępów w stosunkach Turcji z Cyprem, nie ma woli uznania zbrodni z przeszłości. Zamiast tego armia turecka, za zgodą parlamentu Turcji, dokonuje ludobójstwa Kurdów. Unia Europejska musi zająć bardziej stanowcze stanowisko wobec Turcji i wstrzymać negocjacje dopóki wspomniane sprawy nie zostaną rozwiązane.
Jacques Toubon (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosując przeciwko sprawozdaniu Komisji Spraw Zagranicznych na temat sytuacji w Turcji, francuska delegacja UMP pragnie oświadczyć Komisji, rządom państw członkowskich i Parlamentowi Europejskiemu, że popełniają błąd, podtrzymując iluzję dotyczącą akcesji Turcji.
UMP nie sprzeciwia się sprawozdaniu pani Oomen-Ruijten, które zostało znakomicie przygotowane. Sprzeciwiamy się odmowie dostrzeżenia rzeczywistości w sprawie Turcji i jej polityki, która stoi w sprzeczności z naszym projektem europejskiej integracji.
Dominique Vlasto (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałam przeciwko temu sprawozdaniu i proponowanej rezolucji, aby jeszcze raz wyrazić mój sprzeciw dotyczący zasady akcesji Turcji do UE. Komisja Europejska, rządy państw członkowskich i Parlament Europejski popełniają błąd podtrzymując tę iluzję, która zwodzi obywateli Turcji i UE. Odcinam się od postawy politycznej, która nie bierze pod uwagę realiów Turcji i jej polityki, stojącej w sprzeczności z naszym projektem europejskiej integracji.
Jeśli Europa jest przestrzenią wspólnych wartości, nie wolno nam przymykać oczu na niepokojące tendencje władz tureckich w zakresie takich zasad, jak rządy prawa, wolność wypowiedzi i myśli oraz poszanowanie praw mniejszości. Zajęcie miękkiej postawy wobec władz Turcji odnośnie ich odpowiedzialności jest strategicznym błędem, który oddala ich od koniecznego postępu, a nie zbliża do akcesji do UE. Twarda i konsekwentna postawa UE pozwoliłaby Turkom korzystać ze swych podstawowych praw oraz czerpać korzyści z rozwoju społecznego i gospodarczego ich kraju.
Uprzywilejowane partnerstwo z Turcją pomoże w realizacji tych celów, zachowując szacunek i integralność obu stron.