– Zatwierdzenie nowego zakresu obowiązków wiceprzewodniczącego Komisji, Jacques’a Barrota (B6-0306/2008)
Urszula Gacek (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! W dzisiejszym głosowaniu poparłam kandydaturę komisarza Barrot. Pan komisarz zobowiązał się do twardych negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie bezwizowego ruchu turystycznego dla obywateli wszystkich państw Unii. Ponadto propozycje pana komisarza dotyczące solidarnego podejścia do problemów azylantów, a szczególnie pomocy dla państw, które tak jak Polska chronią zewnętrznych granic strefy Schengen przekonały mnie, że pan komisarz Barrot doskonale rozumie problemy dyrekcji sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa.
Jean-Luc Bennahmias, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałbym przeprosić za swoją nieobecność podczas tego decydującego glosowania. Pociąg z Paryża do Strasburga spóźnił się kilka godzin, więc kilku moich kolegów i ja nie mogliśmy głosować w sprawie tej dyrektywy i tej rezolucji. Podobnie jak moja grupa, głosowałbym zdecydowanie przeciwko tej rezolucji i tej dyrektywie.
Pragnę tu i teraz wyrazić swój głęboki niesmak. Godność tego Parlamentu i Unii Europejskiej nie licuje z ośrodkami, w których przetrzymujemy dziesiątki, setki czy nawet tysiące współobywateli będących imigrantami lub pochodzących z rodzin imigrantów. Wszystko to wydaje się trącić samoobroną ze strony Unii Europejskiej i jest to czymś, co moja grupa i ja uznajemy za niedopuszczalne.
Oczywiście należy dziś podjąć działania mające na celu kontrolę przepływów migracyjnych, jednak działania obronne, nad którymi właśnie głosowano, nie są właściwą odpowiedzią na migrację ekonomiczną i klimatyczną, która niedługo nadejdzie. Jeśli Unia Europejska, Parlament Europejski, Komisja i Rada miałyby zapewnić pomoc rozwojową, która jest konieczna, wtedy być może mielibyśmy prawo do takich reakcji, jednak nie znajdujemy się w takiej sytuacji. Obecnie jesteśmy na etapie przeznaczania 0,38% budżetu zamiast 0,42%, choć zaplanowaliśmy przeznaczenie 0,7%.
Pozwolę sobie z całą powagą powiedzieć: wstyd mi za nasz Parlament i za Unię Europejską, którą mamy zamiar zbudować, ponieważ powinna to być Unia otwarta i gościnna, i być w stanie przyjąć na swoje łono wszystkich obywateli świata.
Sylvia-Yvonne Kaufmann, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący! Kompromis osiągnięty pomiędzy sprawozdawcą Parlamentu Europejskiego, panem posłem Weberem, a ministrami spraw wewnętrznych w kwestii tak zwanej dyrektywy w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów jest złym kompromisem, który stawia pod znakiem zapytania wiarygodność Unii Europejskiej w obszarze praw człowieka. Dlatego też moja grupa stanowczo odrzuca dyrektywę.
Jako współprawodawca, Parlament ma moralny i prawny obowiązek pracy nad osiągnięciem możliwych do przyjęcia, ale przede wszystkim zgodnych z ludzką godnością wyników. Powinien on w pełni korzystać z tej odpowiedzialności i walczyć o takie zasady. Zamiast tego większość w Parlamencie pozwoliła Radzie na narzucenie własnych zasad, wyraźnie po to, aby dyrektywa została przepchnięta przez przy pierwszym czytaniu. Pomimo że dyrektywa mogłaby poprawić sytuację prawną w niektórych państwach członkowskich, być może ponieważ prawo krajowe nie wyznacza górnego limitu okresu zatrzymania, ważny jest ogólny kontekst.
Dyrektywa sankcjonuje osiemnastomiesięczny okres zatrzymania osób, których jedynym przestępstwem jest poszukiwanie w Europie lepszego życia dla nich samych i ich rodzin. Według nas, istniejący w państwach członkowskich zwyczaj deportowania nie usprawiedliwia traktowania potrzebujących jako przestępców, ani teraz, ani w przyszłości. Zamiast przyzwalania na obecne praktyki – które naruszają prawa nielegalnych imigrantów pochodzących z państw trzecich – także na szczeblu europejskim, państwa członkowskie powinny szukać trwałych rozwiązań problemu migracji.
Dla naszej grupy oznacza to przede wszystkim ustanowienie wspólnej polityki imigracyjnej, która chroni prawa imigrantów i daje perspektywy na przyszłość ludziom w potrzebie, którzy przybywają do Europy często ryzykując życiem.
Parlament Europejski przegapił możliwość działania w ramach swoich obowiązków i stanowczego sprzeciwienia się Radzie. Pilne apele organizacji zajmujących się prawami człowieka i kościołów zostały niestety zignorowane.
Kinga Gál (PPE-DE). - (HU) Ja także pragnę udzielić wyjaśnienia odnośnie głosowania w sprawie sprawozdania pana posła Webera. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego uważam, że ważne jest przyjęcie tego sprawozdania, które stanowi pierwszy krok w kierunku imigracyjnej polityki Unii Europejskiej. Jednocześnie jako prawnik zajmujący się sprawami mniejszości i imigrantów, uważam, że mój głos na tak jest uzasadniony. Sprawozdanie pana posła Webera jest wynikiem trudnego kompromisu, podczas którego Parlament mógł dopilnować, że w tekście uwzględniono znaczną liczbę poglądów na temat praw człowieka. W obszarach, w których brak rozporządzeń, stanowi to postęp. W obszarach, w których są już obszerne rozporządzenia, nie może on obniżyć wysokich standardów. Jak w przypadku wszystkich kompromisów, w tekście istnieją pewne słabe, trudne do obrony punkty. Dlatego też rozumiem zastrzeżenia wyrażane przez organizacje religijne osoby świeckie, i zgadzam się z nimi co do tego, że nie możemy pozwolić, aby górnolotny język prawodawstwa został wykorzystany do obejścia względów humanitarnych czy związanych z prawami człowieka. Nie możemy pozwolić, aby ten tekst stał się źródłem nowych tragedii czy rozdzielania rodzin; w życiu imigrantów, przychodzących do nas w poszukiwaniu bardziej ludzkich warunków życia, jest wystarczająco dużo cierpienia. Dziękuję bardzo.
Philip Claeys (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pana posła Webera, jednak muszę powiedzieć, że zrobiłem to mając pewne wątpliwości. Ludzie lewicy i skrajnej lewicy podnieśli wrzawę przeciw dyrektywie. Przedstawili to w ten sposób, jakby dyrektywa w rażący sposób odmawiała praw nielegalnym imigrantom, gdzie prawda jest zupełnie inna. Po pierwsze, uregulowanie sytuacji nielegalnych imigrantów za pomocą europejskiej dyrektywy będzie uwzględnione jako możliwa do przyjęcia opcja polityczna. Państwa członkowskie będą zobowiązane do zapewnienia bezpłatnej pomocy prawnej tym nielegalnym imigrantom, którzy o nią poproszą.
Sytuacja, w której ludzie uzyskują prawa z powodu bycia nielegalnym imigrantem, jest nie do przyjęcia. Poza tym wiele elementów w dyrektywie jest całkowicie bez zobowiązań. Dyrektywa oferuje niektórym państwom członkowskim możliwość przetrzymywania nielegalnych imigrantów nieco dłużej z myślą o ich deportacji. Kolejnym pozytywnym postanowieniem jest pięcioletni zakaz ponownego przybycia następujący po deportacji, który ma na celu zapobieżenie ponownemu przybyciu do reszty Europy. Problem imigrantów wymaga znacznie bardziej radykalnych działań niż te wymienione w sprawozdaniu, jednak jest to krok w dobrym kierunku.
Frank Vanhecke (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Pozwolę sobie przez chwilę zająć się danymi. W ciągu 100 lat populacja na świecie wzrosła siedem razy, z jednego miliarda do siedmiu miliardów. Ta eksplozja demograficzna nie może nie mieć konsekwencji dla kwitnącego kontynentu europejskiego, który walczy także z ogromnym deficytem demograficznym. Problem imigracji, którym się dziś zajmujemy, jest rzeczywiście bardzo poważny, jednak w porównaniu z tym, co spadnie na nas w ciągu najbliższych dziesięcioleci, jest nadal możliwy do opanowania. Kiedy patrzymy na to z tej perspektywy, działania przewidziane w dyrektywie w sprawie powrotów są w rzeczywistości jałowe i z pewnością niewystarczalne. Aby powstrzymać napływ nielegalnych imigrantów, będziemy musieli zrobić znacznie więcej niż te wymuszone działania podejmujące dwa kroki naprzód i jedne krok do tyłu. Ponieważ jednak niewielki sygnał do polityki zawracającej imigrantów jest lepszy niż nic, głosowałem za przyjęciem sprawozdania pana posła Webera, jednak bez entuzjazmu.
Romano Maria La Russa (UEN). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Dziś, głosując za przyjęciem sprawozdania pana posła Webera, być może podjęliśmy znaczący krok w kierunku sporządzenia wszechstronnego programu ramowego działań przeciwko nielegalnej imigracji: działań, które będą odpowiedzią na wymogi bezpieczeństwa ogromnej liczby obywateli europejskich, z których wielu jest ofiarami przestępstw popełnianych przez obywateli krajów trzecich.
Z zadowoleniem stwierdzam, że Parlament Europejski, gwarant powszechnej wolności i praw, wreszcie opowiedział się za wspólna polityką mającą na celu odpowiedzenie na potrzeby państw członkowskich w walce z nielegalna imigracją. Jasno określiliśmy, że celem jest nie tylko wykrycie osób, które przebywają nielegalnie, ale także przedstawienie jasnych, przejrzystych i szybkich procedur powrotnych. Dlatego też nie jest to ukrócenia tego zjawiska, jak chcieliby niektórzy, na przykład za pomocą zakazu ponownego przybycia…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Ignasi Guardans Cambó (ALDE). - (ES) Głosowałem za przyjęciem pewnych poprawek - dokładnie czterech – które miały na celu poprawienie tej dyrektywy. Głosowałem jednak także za przyjęciem dyrektywy, choć poprawki te nie zostały przyjęte.
Uważam, że ta dyrektywa w znaczny sposób dodatnio wpływa na prawa imigrantów pozostających niezgodnie z przepisami w wielu krajach Unii Europejskiej. Jest to coś, czemu nie można zaprzeczyć: musimy jedynie porównać istniejące obecnie w Unii prawa.
Oczywiście nie jest to dyrektywa, którą niektórzy z nas chcieliby przygotować, jeśli mieliby szansę to zrobić, kiedy każdy z nas miałby przygotować ją indywidualnie. Jednakże w procedurze współdecydowania musi istnieć równowaga pomiędzy prawomocnością Parlamentu Europejskiego a prawomocnością wszystkich parlamentów krajowych i rządów.
To właśnie parlamenty krajowe ponoszą odpowiedzialność za stosowanie tej dyrektywy, tak jak Komisja Europejska i Trybunał Sprawiedliwości musza monitorować jej stosowanie. Od tej pory restrykcje praw w państwach członkowskich leżą w gestii prawa europejskiego; nie są to już decyzje krajowe.
Carlo Fatuzzo (PPE-DE). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Z przyjemnością zauważam, że wielu kolegów nadal mnie podziwia; chciałbym im podziękować za to, że poczekali, aby usłyszeć, dlaczego głosowałem za przyjęciem sprawozdania pana posła Webera.
Panie przewodniczący! Uważam, że stoimy w obliczu zjawiska, które nie różni się bardzo od inwazji barbarzyńców na Imperium Rzymskie ponad 2 000 lat temu. W tym czasie Imperium Rzymskie zostało najechane przez zbrojne wojska, a Rzymianie chwycili za broń i zaczęli się bronić; jednak poddali się, jak wszyscy wiemy, w tragicznych okolicznościach.
Teraz, kiedy Europa jest punktem docelowym mieszkańców wszystkich krajów świata – mają oni oczywiście słuszność, ponieważ są oni głodni, tak jak barbarzyńcy byli głodni i chcieli żywić się przy fontannach Rzymu – Europa ma prawo bronić się i orzekać, że ci, którzy chcą najechać nasze terytorium, muszą zostać odstawieni z powrotem do granicy.
Jean-Claude Martinez (NI). – (FR) Panie przewodniczący! W Europie jest 10 milionów nielegalnych imigrantów, a Boeing mieści 300 pasażerów; aby spełnić postanowienia dyrektywy odnośnie do sposobu powrotu, musielibyśmy zapełnić 30 000 Boeingów. Oznacza to ponad 1 000 Boeingów startujących z każdej z 27 stolic europejskich przez okres trzech lat.
W kategoriach liczbowych jest to szaleństwem i propozycją surrealistyczną. Jest jednakże coś bardziej szalonego. Ponieważ imigracja jest w rzeczywistości niczym więcej niż społecznym odbiciem globalizacji gospodarczej, gdzie światowy kapitalizm sprawia, że pracownicy współzawodniczą ze sobą, nie robimy nic więcej jak stwarzamy dyrektywę, która ma poradzić sobie z odbiciem problemu. Nie wiem, czy jest to hipokryzja, czy też czyjś pomysł na dowcip, ale w każdym z tych przypadków jest to bardzo krótkowzroczne. Nomadowie tej planety przemieszczają się, ponieważ chcą pić i jeść, potrzebują opieki i edukacji. Jedzenie i jego brak, woda i jej rozdzielanie, pandemie i sposób ich rozprzestrzeniania stanowią część tego, co narody te mają ze sobą wspólnego. Im szybciej razem zajmiemy się politycznie naszymi wspólnymi problemami, tym szybciej będziemy mogli…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Bruno Gollnisch (NI). – (FR) Panie przewodniczący! Zwolennicy emigracji toczą kampanię dezinformacyjną przeciwko dyrektywie w sprawie powrotu nielegalnych imigrantów, którą nazywają dyrektywą wstydu. Jest to nic więcej niż dobrze zorganizowana gra polityczna pomiędzy prawicą a lewicą. Lewica protestuje, aby uzyskać dodatkowe prawa dla imigrantów, a kiedy je dostanie, udaje, że cały proces jest sztywny i stały.
W rzeczywistości poprawiony dokument chroni prawa zawracanych imigrantów i ich ciągły pobyt w Europie znacznie bardziej niż zapewnia ich repatriację. Przetrzymywanie ludzi w obozach dla internowanych jest zastrzeżonym, ostatecznym środkiem, a osiemnastomiesięczny okres zatrzymania jest górną granicą stosowaną jedynie w wyjątkowych wypadkach. Kraje, które mają niższe ograniczenia prawne, będą je utrzymywać. Termin dobrowolnego powrotu chroni zainteresowanych przed zakazem wjazdu na terytorium Unii Europejskiej, a państwa członkowskie są wzywane do uregulowania tej kwestii przy najmniejszym pretekście. Innymi słowy, Francja, która ma najbardziej pobłażliwe ustawodawstwo w Europie, nie będzie zmuszona do wprowadzenia zmian ani do przyjęcia bardziej nieugiętego stanowiska. Pan prezydent Sarkozy może chcieć, aby ludzie myśleli coś przeciwnego, w czym pomagają mu stanowiska lewicy, Jedynie z powodu niektórych pozytywnych aspektów tego dokumentu…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Daniel Hannan (NI). - Panie przewodniczący! Tego ranka zauważyłem wspaniały symbolizm. Mówcy wstawali, jeden po drugim, i stwierdzali, że uszanują Irlandczyków. Natychmiast po tym, w głosowaniu, przepchnęliśmy to sprawozdanie, które jest pierwszym krokiem w kierunku stworzenia wspólnej polityki imigracyjnej dotyczącej imigracji i azylu, które miało stanowić znaczną część traktatu lizbońskiego.
Jeśli mówilibyśmy poważnie o poszanowaniu głosu Irlandczyków i bylibyśmy dalecy od ukradkowego wdrażania postanowień tego tekstu, zaczęlibyśmy od wprowadzenia zmian w tych częściach, które wprowadzono licząc na tak, w tym także w Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych i Europejskiej Karcie Praw Podstawowych.
Pani komisarz Wallström powiedziała dziś rano, że ważne jest, aby dowiedzieć się, dlaczego Irlandczycy zagłosowali na nie. Dlaczego głosowali na nie? zapytała. Pozwolę sobie pomóc w tej kwestii: uważam, że głosowali przeciwko traktatowi lizbońskiemu. Dawano karty do głosowania, na których pytano o to, czy popierają oni traktat lizboński.
Pan poseł Cohn-Bendit powiedział, że niesprawiedliwością byłoby pozwolić milionowi osób zadecydować o losie pół miliarda Europejczyków. Z radością się z nim zgadzam. Niech te pół miliarda także dostanie referendum. Pactio Olisipiensis censenda est! Poddajcie traktat lizboński pod głosowanie!
Richard Seeber (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący! Odrzuciłem to sprawozdanie, ponieważ brakuje w nim trzech ważnych punktów. Po pierwsze, nie można było zapewnić przyjęcia poprawek 170 i 171, które były szczególnie ważne z punktu widzenia sieci regionalnych i miały prowadzić do ustanowienia wyjątków, które są uzasadnione z uwagi na wielkość.
Po drugie, nie zaakceptowano również trzeciej drogi. W sektorze energetyki ważna jest przewidywalność w planowaniu, lecz niestety Komisja wzięła górę ze swoim rozdzielaniem w rozumieniu prawnym i z rozdzielaniem całkowitym. Moim zdaniem takie podejście nie poprowadzi nas we właściwym kierunku.
Po trzecie, nie udało nam się ustanowić odpowiedzialności przemysłu nuklearnego w razie, gdyby doszło do wypadku. Z tych wszystkich przyczyn, Austriacka Partia Ludowa (ÖVP) była przeciwna przyjęciu tego sprawozdania i nie mogła głosować za pakietem.
Tomáš Zatloukal (PPE-DE). - (CS) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania mojej koleżanki Eluned Morgan, ponieważ zgadzam się, że zagwarantowanie bezpiecznych dostaw gazu i elektryczności, zrównoważonego rynku energetycznego o niskim poziomie emisji węgla i globalnej konkurencyjności jest niezbędne. Sposób osiągnięcia tego celu był jednym z tematów wczorajszej debaty plenarnej. Brakuje w pełni uzasadnionych dowodów, że pełne rozdzielenie własności prowadzi automatycznie do zwiększenia inwestycji i większej wydajności pracy. W tym kontekście dostrzegam wciąż pewne pole do manewru w poszukiwaniu takich rozwiązań, które byłyby korzystne zarówno dla odbiorców, jak i dla innych stron, które mogłyby chcieć wejść na rynek. Aby stworzyć paneuropejski rynek energii elektrycznej, potrzebujemy bardziej intensywnej współpracy regionalnej w dziedzinie przesyłu transgranicznego oraz koordynacji inwestycji i działalności operacyjnej. Stąd też popieram zasadę wzmacniania mechanizmów koordynujących współpracę regionalną.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Wspólny rynek to większa konkurencja i, co za tym idzie, wyższe wymagania. Wymuszają one na uczestnikach rynku dokonywania stosownych inwestycji i poprawienia przepustowości sieci przesyłowych. To w efekcie poprawia bezpieczeństwo dostaw i pozwala unikać zakłóceń w dostawie energii. Stworzenie wspólnego rynku energii jest bardzo ważne, gdyż obserwujemy ciągły wzrost zapotrzebowania na energię. Jest to ważny krok naprzód, ale to wciąż za mało, aby zapewnić Europie bezpieczeństwo energetyczne. Musimy budować wspólną politykę energetyczną w duchu solidarności. Konieczne jest wypracowanie odpowiednich mechanizmów, które pozwolą na wzajemną pomoc państw członkowskich w przypadku kryzysów energetycznych. Ale jeszcze ważniejsze jest, aby Europa w końcu zaczęła mówić jednym głosem w zewnętrznej polityce energetycznej. Tylko spójna, efektywna, a przede wszystkim wspólna polityka zagwarantuje nam bezpieczeństwo energetyczne.
Syed Kamall (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Głosowałem za przyjęciem sprawozdania posłanki Morgan. Myślę, że znalazły się w nim pewne bardzo ważne elementy. W oczywisty sposób potrzebujemy znacznie bardziej konkurencyjnego europejskiego przemysłu energetycznego tak, aby zapewnić korzyści z lepszej konkurencji, niższych cen i korzystniejszego stosunku jakości do ceny usług dla każdego w Europie.
Ze szczególnym zadowoleniem przyjąłem fragment dotyczący zdecentralizowanego wytwarzania, a zwłaszcza to zdanie: „Musimy dopilnować, by władza powracała w ręce ludzi, wspierając elektrownie lokalne i mikroelektrownie oraz lokalne elektrociepłownie”. Ci z nas, którzy popierają demokrację bezpośrednią w ramach agendy lokalizmu powiedzieliby: „dlaczego mielibyśmy poprzestawać na energetyce?” Dlaczego nie mielibyśmy oddać szerszego zakresu uprawnień w całym szeregu obszarów, nie tylko rządom krajów, ale też społecznościom lokalnym – ludziom najbliższym tym sprawom, których dotyczy prawodawstwo? Siedzę tutaj z moimi kolegami, Danielem Hannanem i Chrisem Heaton-Harrisem, którzy są również członkami wielkiej organizacji, zwanej Ruchem na rzecz Demokracji Bezpośredniej [Direct Democracy Movement]. Jeżeli szczerze wierzycie w ideę przekazania władzy ludziom, to powinniśmy przekazywać im uprawnienia i pytać, czego jeszcze chcą. Jeżeli zapytacie ich wprost o traktat lizboński – jak my uczyniliśmy to w Irlandii – to powiedzą „nie”.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Ja również poparłem sprawozdanie posłanki Morgan, ponieważ jestem przekonany, że powinniśmy dokonać pełnego rozdzielenia własności w tym właśnie sektorze i że doświadczenie państw członkowskich wskazuje, że pełne rozdzielenie własności prowadzi do zwiększenia inwestycji i większej skuteczności działania sieci.
Chciałbym jednak mówić też o lokalnym wytwarzaniu, ponieważ uważam, że jest to korzystny krok naprzód, bo to właśnie miejscowi ludzie popierają lokalne projekty, które przynoszą korzyści na szczeblu lokalnym.
W regionie, który reprezentuję, w okręgu wyborczym Daventry, jest cały szereg niechcianych projektów farm wiatrowych. Niektóre z nich poniosły klęskę, niektóre są w trakcie realizacji, ale żaden z nich nie będzie służyć okolicznym obszarom. Wszystkie one powstały w oparciu i pewnego rodzaju nowe „rolnictwo subsydiowane”, będące tworem dyrektywy rządu brytyjskiego, która stanowi, że musimy kroczyć właśnie tą, a nie inną drogą korzystania z energii odnawialnej. Jest to bardzo krótkowzroczne skoncentrowanie się na tym, co powinniśmy robić.
Z pewnością więc, jeżeli po to, by produkować naszą energię mielibyśmy zejść do możliwie najbardziej lokalnego poziomu, to musimy zaufać ludziom, że zastosują na poziomie lokalnym takie rozwiązania, których potrzebują.
Richard Seeber, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Panie przewodniczący! Głosowałem za przyjęciem tego sprawozdania. Uważam, że to rozsądne, aby mieć europejski rynek wewnętrzny w sektorze energetyki. Potrzebujemy więc sieci operatorów systemu przesyłowego. Musimy jednak dopilnować, w kontekście wdrażania, że naprawdę stworzymy obszar równych szans, ale też równocześnie damy swobodę do korzystania z wyłączeń na szczeblu regionalnym. Musi istnieć możliwość wzajemnego wspomagania się różnych sektorów energii w celu zabezpieczenia dostaw energii w najbardziej odległych regionach Europy - w dolinach i na należących do niej wyspach. Możemy zakładać, że w tym przypadku dostarczanie energii jest znacznie droższe i w związku z tym mniej atrakcyjne finansowo dla firm – musimy więc w tym miejscu wypracować odpowiednią równowagę.
Krótka uwaga dla moich brytyjskich kolegów: jak rozumiem, w Wielkiej Brytanii odbyło się w całej historii tylko jedno referendum – to w sprawie przystąpienia do Wspólnoty. Być może powinniście zmienić swoją konstytucję państwową tak, aby umożliwiała ona wprowadzenie tego instrumentu demokracji bezpośredniej. Jest to coś, z czego bardzo bym się cieszył.
Syed Kamall (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Przepraszam, że przychodzę żeby przemówić z opóźnieniem. To dlatego, że oklaskiwałem poprzedniego mówcę, którego wystąpienie miało bardzo wartościowe zakończenie.
Moje uwagi dotyczą również sprawozdania posła Chichestera, myślę więc, że przedstawię je razem, zamiast prosić o dwa oddzielne czasy na wystąpienie. Sprawozdanie to może w pewien sposób odzwierciedlać jedną z potencjalnych wad sposobu myślenia eurokratów i ludzi, którzy całkiem często siedzą w tej Izbie – mianowicie to, że niezależnie od tego, z jakim problemem mają do czynienia, uważają Europę za jedyne rozwiązanie. Oczywiście uważam za użyteczną agencję europejskich prawodawców, w której ustawodawcy krajowi pracują wspólnie, ale nie zapominajmy, że całkiem często to właśnie autorzy prawa na szczeblu krajowym najlepiej rozumieją lokalne warunki.
Nie pozwólmy, aby ta instytucja stała się super-regulatorem. Zdobądźmy pewność, że prawodawca rozumie miejscowe niuanse i w pełni odpowiada przed miejscowymi ludźmi. Jeżeli będziemy ponosić odpowiedzialność za nasze działania przed miejscowymi, to będą mieć oni możliwość głosowania przeciw konstytucji.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Myślę już o moim raporcie prasowym i uważam, że powinienem zacząć od tego, że zwrócę się do „zatłoczonej Izby” – chociaż być może powinienem był powiedzieć, że mówię do „zatłoczonej kabiny tłumaczy”. Głęboko doceniam to, że tłumacze pozostają na swoich stanowiskach, nie idą na obiad i słuchają tych rzeczy.
Jestem angielskim sędzią piłkarskim i dlatego obawiam się każdego polskiego polityka w tej Izbie, który pragnie zabić kogoś takiego. Po obejrzeniu piłki nożnej ostatniego wieczora – a zwłaszcza meczu Francja-Włochy - myślałem jednak, że francuska drużyna powinna zrobić to samo, co jej polityczni mistrzowie i zupełnie zignorować wynik, a mimo to pojawić się w ćwierćfinale, ponieważ to samo zamierzamy zrobić w tym miejscu z traktatem lizbońskim.
Przyczyna, dla której – i pan, panie przewodniczący może się dziwić, w jaki sposób zamierzam dotrzeć do tego sprawozdania (sam zresztą też się czasem dziwię) – nie potrzebujemy traktatu lizbońskiego ma swoje uzasadnienie w tym sprawozdaniu. Bez tego traktatu UE i tak nie przestanie funkcjonować. Dziś z powodzeniem głosowaliśmy tu nad ogromną zmianą w organizacji instytucjonalnej – i nie potrzebowaliśmy w tym celu dodatkowego traktatu.
Wyjaśnienia pisemne dotyczące głosowania
– Zatwierdzenie nowego zakresu odpowiedzialności przyznanego wiceprzewodniczącemu Komisji, Jacquesowi Barrotowi (B6-0306/2008)
Rareş-Lucian Niculescu (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Głęboko doceniam zdecydowanie i brak wahania, z jakim podjął się w trakcie przeprowadzonego z nim w poniedziałek przesłuchania zadania polegającego na wspieraniu praw związanych z obywatelstwem Europy, a w szczególności swobody przepływu.
Prawa i wolności obywateli Europy są najważniejszymi korzyściami wynikającymi z europejskiej integracji i nie powinny podlegać ograniczeniom w żadnych okolicznościach i bez względu na potencjalne przyczyny.
Obywatele kraju, który reprezentuję na tym forum, Rumunii, z uwagą i troską śledzą dyskusje dotyczące swobody poruszania się dotyczące poszczególnych państw członkowskich.
Obywatele Rumunii przyjeżdżający z zagranicy, którzy są – większość z nich – poprawnymi i ciężko pracującymi robotnikami, wnoszą niezaprzeczalne korzyści dla gospodarek krajów, w których pracują.
Oczekują oni – i jestem przekonany, że nie są w tym osamotnieni – że Komisja Europejska odegra aktywną i znaczącą rolę w obronie pełnej swobody przepływu.
Z całego serca wyrażam nadzieję, że cała kadencja będzie przebiegać pod znakiem tego zobowiązania do obrony praw obywateli Europy.
Carlos Coelho (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Mamy do czynienia z dramatem humanitarnym, w związku z którym rodziny nie tylko cierpią ból w związku z utratą swoich krewnych, ale też zmuszone były żyć w męczarniach przez całe dziesięciolecia, nie znając ich losu.
Z tego powodu uważam za niezmiernie ważne, aby wszystkie zainteresowane strony nadal konstruktywnie współpracowały nad możliwie szybkim zakończeniem dochodzeń w sprawie losu wszystkich zaginionych na Cyprze osób.
Rola, jaką odgrywa CMP (Committee on Missing Persons in Cyprus - Komitet ds. Osób Zaginionych na Cyprze) jest niezmiernie ważna z punktu widzenia identyfikacji wszelkich odnalezionych szczątków ludzkich.
Ponieważ wkład finansowy UE w projekt CMP obejmuje tylko okres do końca 2008 r., popieram przyznanie temu komitetowi dalszej pomocy finansowej, żeby mógł on kontynuować swoją działalność w 2009 r. Wkład ten powinien również umożliwić zwiększenie jego możliwości, szczególnie w odniesieniu do działalności w terenie. Chodzi tu o zatrudnienie większej liczby naukowców i – zależnie od potrzeb – zakup większej ilości sprzętu.
Hélène Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM) , na piśmie. − (SV) Nie jesteśmy przeciwni temu, aby cypryjski komitet otrzymał ponownie pomoc i pieniądze na dalsze prace, ale sądzimy, że pieniądze te powinny zostać przyznane Czerwonemu Krzyżowi, który ma doświadczenie i wiedzę w tej dziedzinie. Dlatego też zdecydowaliśmy się zagłosować przeciw temu wnioskowi.
Ewa Klamt (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Jako sprawozdawczyni cieszę się z tego, że Parlament Europejski tak poważną większością poparł rezolucję w sprawie osób zaginionych na Cyprze. Każdy krewny osób zaginionych ma prawo poznać ich los dzięki ekshumacji i identyfikacji ich szczątków. Zlokalizowanie miejsc spoczynku ich krewnych, o których słuch zaginął dziesiątki lat temu i sprawienie im godnego pochówku jest jedynym sposobem, by zamknąć ten bolesny rozdział w ich życiu, ponieważ w końcu uzyskują oni pewne informacje o losie tych, których kochali. Jestem przekonana, że może to być ważny wkład w pozytywne kroki w kierunku ponownego zjednoczenia Cypru.
Poprzez finansowanie UE już teraz aktywnie wspiera prace Komitetu ds. Osób Zaginionych (CMP) w miejscach ekshumacji, w laboratoriach antropologicznych oraz współpracę z rodzinami, których to dotyczy. W tym kontekście ważne jest, aby Komitet ds. Osób Zaginionych przeprowadził wszystkie niezbędne dochodzenia i analizy teraz, gdy jeszcze żyją naoczni świadkowie, którzy mogą udzielić informacji dotyczących humanitarnego problemu zaginionych osób.
Dlatego też uznaję za niezmiernie ważne przyznanie dodatkowej kwoty 2 milionów euro z budżetu ogólnego UE na 2009 r. i wzywam Radę i Komisję, aby wypracowały porozumienie w sprawie tego dodatkowego wsparcia finansowego.
Gerard Batten (IND/DEM), na piśmie. - Głosowałem przeciwko przyjęciu tego sprawozdania, ponieważ utrudnia ono państwom narodowym odsyłanie z powrotem nielegalnych imigrantów. Gdy tylko ci nielegalni imigranci uzyskują prawo do zamieszkania w państwach członkowskich UE, mają ułatwiony wjazd do Wielkiej Brytanii, co dodatkowo zwiększa obciążenie tego kraju problemem nielegalnej imigracji. Polityka imigracyjna i azylowa powinna w każdym przypadku być przedmiotem decyzji demokratycznych państw narodowych, a nie Unii Europejskiej.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Dziękuję, panie przewodniczący. Głosowałem przeciwko przyjęciu sprawozdania posła Webera, po tym jak zostały odrzucone poprawki PSE.
Prawodawstwo dla tej wysoce delikatnej dziedziny jest bez wątpienia potrzebne, i to nie tylko w świetle arbitralnych interpretacji, jakie często stosowane są w państwach członkowskich. Niemniej, bieżący wniosek posiada nieuzasadnione braki. Na przykład niedopuszczalne jest traktowanie, jakie przewiduje się w stosunku do pozbawionych opieki osób małoletnich, podobnie jak nieuwzględnienie gwarancji dla osób znajdujących się w trudnej sytuacji, takich jak ofiary handlu ludźmi, ciężarne kobiety, osoby starsze i niepełnosprawne.
Kolejnym absurdem jest przepis, zgodnie z którym okres zatrzymania można przedłużyć w przypadku braku współpracy „administracyjnej” ze strony kraju pochodzenia. Sytuacja uchodźców z Sudanu będzie więc uzależniona od skuteczności gminnych biur rejestracji. Potrzebowaliśmy zdecydowanych przepisów, które mają zagwarantować bezpieczeństwo naszych obywateli, a nie prześladowania, które jest gestem wrogim w stosunku do godności człowieka. Dziś Europa zapisała niechlubną kartę swojej historii.
Michael Cashman (PSE), na piśmie. - Partia Pracy w Parlamencie Europejskim (EPLP) wstrzymała się od głosowania nad tym wnioskiem legislacyjnym z uwagi na fakt, że Zjednoczone Królestwo nie jest zobowiązane do realizacji postanowień tej dyrektywy, ponieważ w odniesieniu do środków JHA dotyczących imigracji i azylu dysponuje klauzulą „opt-out/opt in”. Ważne jednak było skrupulatne rozważenie naszej odpowiedzialności, ponieważ mogło mieć to bezpośredni wpływ na kraje związane prawnie tą dyrektywą.
Sprawozdanie Manfreda Webera wymagało całego szeregu zmian, które mogły poprawić tekst projektu sprawozdawcy. Było ważne, aby w tekście sprawozdania znalazły się pewne poprawki zalecone przez grupę PSE. Ponieważ te poprawki nie zostały przyjęte, wstrzymaliśmy się od udziału w głosowaniu nad tym sprawozdaniem. Były to następujące poprawki:
poprawka 98 gwarantująca ochronę pozbawionych opieki osób nieletnich;
poprawka 103 dotycząca czasu zatrzymania i warunków;
poprawka 95 w sprawie definicji niebezpieczeństwa ucieczki.
W ogólnym rozrachunku EPLP jest zdania, że sprawozdanie to nie polepsza możliwości państw UE w zakresie skutecznego i humanitarnego przekazywania z powrotem obywateli krajów trzecich zamieszkujących nielegalnie w UE, lecz zamiast tego dodaje kilka nowych obciążeń do tej i tak już skomplikowanej sprawy, charakteryzującej się ogromnym ładunkiem emocjonalnym.
Maria da Assunção Esteves (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Dyrektywa w sprawie nielegalnej imigracji stanowi niemożliwy do rozwiązania dylemat. Z jednej strony, brak zasad stwarza możliwość nieludzkiego traktowania imigrantów. Z drugiej zaś istnieje mała w pozytywnym rozumieniu zgodność w odniesieniu do tej dyrektywy, która skonstruowana jest w oparciu o wiele niejasnych pojęć i odniesień do swobody podejmowania decyzji przez państwa członkowskie. Inaczej mówiąc, ta dyrektywa jest słaba. Kompromisowe porozumienie nie osiąga poziomu ambicji europejskiej Europy. Przed Parlamentem stoi teraz niewykonalne zadanie dokonania wyboru pomiędzy prowadzącym do barbarzyństwa chaosem a słabymi i niepełnymi zasadami. Tymczasem Parlament nie może zrobić wokół tej sprawy tyle szumu, ile powinien zrobić prawdziwy parlament. Z powodu czystego pecha, od Rady nie można spodziewać się niczego więcej, a Komisja wytęża się, jak może, aby utworzyć europejski fundusz solidarności z krajami będącymi źródłem nielegalnej imigracji i państwami członkowskimi w Europie Południowej, które same cierpią biedę. To ironia, że dziś szczere głosowanie oznacza głosowanie z zamkniętymi oczami.
Nigel Farage (IND/DEM), na piśmie. - głosowaliśmy za odrzuceniem tego sprawozdania, ponieważ nie chcemy żadnej europejskiej wspólnej polityki imigracyjnej. Mamy uczucie, że to do poszczególnych państw powinna należeć decyzja, kogo należy wydalić z ich terytorium i w jakich okolicznościach.
Jako, że prawie nigdy nie głosujemy za jakimkolwiek prawodawstwem, musimy zaznaczyć, że tym razem zagłosowaliśmy za przyjęciem poprawki 75, która odrzuca wniosek Komisji w sprawie wspólnej polityki wydalania, lecz nie z przyczyn/na podstawie uzasadnienia, jakie podała grupa, która zgłosiła tą poprawkę. Mamy własne powody, aby je odrzucić.
Czynimy to niezależnie od tego, że ta dyrektywa nie obowiązuje w Zjednoczonym Królestwie. To pewna zasada, na której ta dyrektywa się opiera, skłoniła nas do głosowania w ten sposób.
Patrick Gaubert (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Cieszę się, że sprawozdanie posła Webera dotyczące dyrektywy w sprawie powrotu imigrantów została przyjęta znaczną większością.
Głosowanie to stanowi jaskrawą ilustrację faktu, że Parlament Europejski nie poddał się populistycznej i obliczonej na zdobycie wyborców kampanii, jaka została rozpętana przeciw temu wnioskowi w sprawie dyrektywy, lecz wolał zamiast tego obrać ścieżkę odpowiedzialności i pragmatyzmu.
Parlament wykazał się dojrzałością i poczuciem świadomości przyjmując dokument, który bez wątpienia zwiększa poziom ochrony zapewnianej osobom pochodzącym z państw trzecich mieszkającym w tych państwach członkowskich, w których ochrona ta jest na najniższym poziomie, albo też w ogóle nie istnieje.
Głosowanie to podwójnie zasługuje na uznanie, ponieważ nie podważa tych istniejących przepisów krajowych, które już zapewniają wystarczające gwarancje – jak na przykład w przypadku Francji – równocześnie wprowadzając w tych państwach członkowskich, których systemy są najbardziej restrykcyjne, bardziej humanitarne zasady.
Ten tekst, który nie dotyczy osób starających się o azyl, stanowi tylko pierwszy ruch w kierunku stworzenia ram i elementarnej harmonizacji przepisów w sprawie imigracji. Nie powinno się go rozpatrywać w odosobnieniu, ale jako część ogólnej polityki UE na rzecz promowania legalnej imigracji, której Europa potrzebuje.
Robert Goebbels (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem przeciw tej dyrektywie w sprawie powrotu imigrantów. Byłem gotów poprzeć taką dyrektywę, która, mimo iż jest daleka od doskonałości, mogłaby dostarczyć użytecznych wytycznych tym państwom członkowskim UE, które same nie posiadają praw dotyczących imigracji, lub oczywiście tym, których ustawodawstwo jest zbyt brutalne.
Ponieważ większość prawicy i liberałów odrzuciła 10 poprawek socjalistów, w tym te, które dotyczyły lepszej ochrony małoletnich - w końcu, wraz z większością mojej grupy politycznej głosowałem na „nie”. Nadal jestem przekonany, że nawet jeśli nie jesteśmy w stanie zająć się wszystkimi niedolami tego świata, to Europa powinna pozostać otwarta na taką imigrację, która byłaby nadzorowana i mieściła się w pozytywnych ramach.
Nielegalna imigracja, wraz ze swoimi szlakami tragedii i nieszczęścia ludzkiego oraz przestępczością, jaka wiąże się z tego rodzaju nielegalnymi siatkami, musi być zwalczana. Osoby z krajów trzecich, które nielegalnie przedostały się do Europy, powinny być repatriowane, lecz w sposób godny państwa ustanowionego na mocy prawa.
Byłem gotów poprzeć taką dyrektywę, która, mimo iż daleka od doskonałości, mogłaby dostarczyć użytecznych wytycznych tym dziewięciu europejskim państwom członkowskim, które same nie posiadają praw dotyczących imigracji, lub oczywiście tym, których ustawodawstwo jest zbyt brutalne.
Hélene Goudin i Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Lista Czerwcowa podchodzi do tego sprawozdania i do popieranego przez pewne partie polityczne kompromisu bardzo krytycznie. Polityka danego kraju w stosunku do uchodźców jest sprawą ściśle krajową, a decyzje w tym zakresie muszą być podejmowane w kontekście kultury prawnej tego państwa. Poprzez to sprawozdanie Europa wykonuje znaczący krok w kierunku wprowadzenia europejskiej polityki migracyjnej, której skutki boleśnie odczuwają nielegalni imigranci. Perspektywą jest przy tym arbitralne i systematyczne zatrzymywanie osób, które nie popełniły żadnego przestępstwa, a tylko przekroczyły międzynarodową granicę. Autor sprawozdania proponuje, aby ludzie byli usuwani z terytorium Europy na okres pięciu lat, niezależnie od ich sytuacji, co w efekcie oznacza funkcjonowanie Twierdzy Europa.
UE ma być z założenia unią wartości, która uważa prawa człowieka i wartości ludzkie za święte. Ten wniosek w sposób oczywisty temu przeczy. Istnieją już takie organizacje, jak Przedstawicielstwo Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) i biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, których zadaniem jest ochrona praw człowieka należnych osobom w ciężkiej sytuacji oraz ustalenie takich zasad i standardów humanitarnego traktowania, które byłyby do przyjęcia.
Lista Czerwcowa odrzuca to sprawozdanie i ma nadzieję, że inni posłowie zrobią to samo.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Niestety złożony przez nas wniosek, aby odrzucić tą nikczemną dyrektywę sam został odrzucony większością głosów tej Izby, z powodu sprzysiężenia socjaldemokratów i prawicy.
Naszymi głosami staraliśmy się zapobiec temu, aby porozumienie zawarte przez Radę weszło w kolejne stadia realizacji, ponieważ ma ono na celu stworzenie takiej wspólnotowej polityki imigracyjnej, która będzie restrykcyjna, selektywna i nie będzie respektować należnych imigrantom praw człowieka.
Do licznych aspektów tej dyrektywy, które są nie do przyjęcia należą: możliwość zatrzymywania imigrantów na okres do 18 miesięcy, zatrzymywanie rodzin, nawet takich z małoletnimi, wydalanie osób niepełnoletnich bez konieczności przekazania ich członkowi ich rodziny lub prawnemu opiekunowi oraz ograniczenie dotyczące wjazdu do krajów UE na okres do pięciu lat dla wydalonego imigranta.
Jeżeli instytucje UE pragną przyjąć środki dotyczące imigrantów, to powinny one zasugerować państwom członkowskim ratyfikację konwencji Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczącej ochrony praw wszystkich pracowników migrujących i członków ich rodzin.
Nie wolno kwestionować godności ludzkiej. Ich prawa należy chronić i uznawać, niezależnie od treści dokumentów, które ich dotyczą, czy też istnienia tych dokumentów. Nie wolno nam wprowadzać polityki, która stanowi pogwałcenie praw człowieka i prowadzi do karania mężczyzn i kobiet, którzy tylko poszukują pracy i, w wielu przypadkach, podstawowego prawa do życia.
Erna Hennicot-Schoepges (PPE-DE), na piśmie – (FR) Prawa człowieka są niezbywalne.
Pozbawienie wolności, jak przewidziano w przedmiotowym dokumencie, to bardzo poważny akt, nawet jeżeli dotyczy ograniczonego okresu. Dlaczego nie mówimy o przywitaniu tych, którzy przybywają na terytorium Europy i o obiektach do ich przyjmowania, zamiast o ośrodkach detencyjnych? Od dziesięcioleci wiemy, że przemytnicy mają swój przestępczy interes w handlu ludźmi i że często w obsłudze tych nielegalnych robotników, którzy są nisko opłacani i mieszkają w złych warunkach, uczestniczą ich wspólnicy.
Mam odczucie, że pilnie potrzebne jest wprowadzenie środków prawnych w celu powstrzymania działań przemytników i handlarzy ludźmi. Jeśli chodzi o polityki dobrowolnego powrotu, wsparcie ich poprzez politykę ukierunkowanej współpracy będzie stanowić lepszy sygnał, niż więzienie niewinnych osób. Nie jesteśmy właścicielami tej ziemi, nie mamy prawa uważać się za panów tego kontynentu, a nawet powstałe z mocy prawa państwa takie jak nasze nie są uprawnione do naruszania prawa do osobistej nietykalności.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. - Głosowałem przeciwko przyjęciu sprawozdania posła Webera i wyrażam ubolewanie z powodu warunków wnioskowanej dyrektywy w sprawie powrotu imigrantów. Dyrektywa ta umożliwi państwom członkowskim detencję imigrantów na okres do 18 miesięcy, nawet z przyczyn od nich niezależnych. Nie jest to cecha cywilizowanej polityki imigracyjnej i brakuje tu norm, jakich powinniśmy oczekiwać od UE.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE), na piśmie. − (ES) Głosowałem przeciw temu sprawozdaniu: jest to bardzo delikatne zagadnienie, ponieważ dotyczy ono coraz większej liczby ludzi. Nie do przyjęcia jest przy tym, że jest ono traktowane raczej jako problem natury logistycznej, a nie ludzkiej. Wiele z tych postanowień jest zwyczajnie nie do przyjęcia. Mam tu na myśli wprowadzenie zakazu ponownego wjazdu na terytorium UE przez okres do lat pięciu, możliwość zatrzymywania rodzin i osób małoletnich bez opieki, możliwość odsyłania ludzi za pośrednictwem stref tranzytowych, niski poziom ochrony osób wrażliwych na separację, fakt, że nie zapobiega ono zatrzymywaniu osób starających się o azyl oraz brak znaczących gwarancji w postaci decyzji dotyczących powrotu czy zatrzymania w areszcie.
Ponadto, imigracja jest blisko powiązana z polityką rozwoju. UE musi ustanowić środki i pomoc potrzebne dla zapewnienia krajom trzecim prawdziwego rozwoju. Imigranci i imigranci przebywający nielegalnie nie znaleźli się w tej sytuacji z własnego wyboru. W wielu przypadkach nie mogą oni pozostać w swojej ojczyźnie, ponieważ nie mogą tam zaspokoić swoich podstawowych potrzeb. W XXI wieku fakt ten powinien nas zawstydzać.
Jaromír Kohlíček (GUE/NGL), na piśmie − (CS) Zawracanie nielegalnych imigrantów do kraju ich pochodzenia jest tematem wysoce kontrowersyjnym. Szersza interpretacja Europejskiej Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1950 r., Konwencji Narodów Zjednoczonych dotyczącej statusu uchodźców z 1951 r., zmienionej protokołem z 1967 r. oraz Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka w przeważającej mierze zabrania takich działań. Gdyby oprócz wyżej wymienionych tekstów uwzględnić także krytyczne głosy komisji parlamentarnych (na przykład komisji LIBE), to muszę powiedzieć, że dyrektywa umożliwiająca zatrzymanie na okres 18 miesięcy, jak również warunki, jakie ujrzeli posłowie odwiedzający ośrodki detencji, tylko czynią tą sprzeczność jeszcze bardziej oczywistą. Każda osoba, która popełnia akt przestępczy musi zostać ukarana, wliczając tych, którzy zatrudniają obywateli krajów trzecich nielegalnie lub na złych warunkach. Nie ma takiej możliwości, aby grupa GUE/NGL poparła tą dyrektywę.
Romano Maria La Russa (UEN), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Dziś, głosując za przyjęciem sprawozdania posła Webera zrobiliśmy prawdopodobnie kluczowy krok w kierunku przygotowania ogólnych ram obejmujących środki przeciw nielegalnej imigracji. Są to środki, które stanowią odpowiedź na potrzeby dotyczące bezpieczeństwa ogromnej liczby obywateli Europ, z których wielu staje się ofiarami przestępstw popełnianych przez obywateli państw trzecich.
Cieszę się, że Parlament Europejski, jako gwarant powszechnych wolności i praw, wreszcie opowiedział się za wspólną polityką, która odpowiadałaby potrzebom państw członkowskich dotyczącym zwalczania nielegalnej imigracji. Pokazaliśmy wyraźnie, że celem nie jest już tylko wykrywanie osób przebywających nielegalnie, ale także wprowadzenie jasnych, przejrzystych i szybkich procedur powrotu.
Jest to nie tylko kwestia podjęcia kroków przeciw temu zjawisku, na przykład poprzez zakaz ponownego wjazdu, ale też zapewnienia pomocy małoletnim. Środki te są skonstruowane tak, aby zapewnić drobiazgowe przestrzeganie praw człowieka w ośrodkach przyjęć. Nielegalną imigrację należy zwalczać przede wszystkim poprzez dążenie do porozumienia z krajami pochodzenia, które nie mogą stać z boku i przyglądać się rozwojowi tragedii, która nie ogranicza się do jednego kraju, lecz ma zasięg ogólnoeuropejski, a także poprzez wysłanie silnego sygnału tym, którzy zamierzają dostać się do Europy nielegalnie. Nasz kontynent nie jest terenem do podbijania przez każdego i przez wszystkich i dotyczą go zarówno obowiązki, jak i prawa, których należy przestrzegać.
Carl Lang (NI), na piśmie. – (FR) Zarówno z lewej, jak i z samego skraju lewej strony podnoszono wiele wrzawy, aby napiętnować sprawozdanie Webera - interpretację Parlamentu dotyczącą dyrektywy w sprawie powrotu imigrantów, która nie spełnia całkowicie potrzeb dotyczących polityki imigracyjnej.
Z ledwością ośmielamy się powiedzieć to, co oczywiste: że nielegalne przekroczenie granicy bez wizy lub zezwolenia na pobyt jest aktem nielegalnym i powinno być traktowane jako takie.
Nielegalni imigranci, celowo gubiąc dokumenty albo odmawiając podania informacji o swoim pochodzeniu po to, by nie zostać odesłanymi do kraju ich pochodzenia, sami stają się odpowiedzialni za to, ile czasu spędzają w ośrodku detencyjnym, który to okres wiele osób błędnie uważa za zbyt długi.
Mówienie o prawach człowieka to tylko ukrywanie rzeczywistej sytuacji. Europa zmaga się bowiem z zalewem nielegalnej imigracji, której w zasadzie nie da się kontrolować. Nakłada się ona dodatkowo na migrację legalną, wspieraną zarówno przez organy krajowe, jak i europejskie.
Chociaż sprawozdanie posła Webera jest nieodpowiednie dla realizacji celu, w jakim powstało, to jednak stanowi krok we właściwym kierunku. Mam nadzieję, że to tylko pierwszy etap. Czyżby rządy krajów i Parlament Europejski w końcu przejrzały na oczy i dostrzegły rozmiary tego problemu? Jest już bowiem całkiem późno...
Roselyne Lefrançois (PSE), na piśmie. – (FR) Przyjęty dziś dokument jest całkowicie od nowa przemyślanym owocem pracy, jaką wykonano w komisji LIBE, która utorowała drogę dla znaczącej poprawy pierwotnego wniosku Komisji.
Ten tak zwany kompromis nie przyniesie w rezultacie żadnych zmian, które mogłyby zwiększać poziom ochrony przysługującej osobom zamieszkującym w tych państwach członkowskich, których polityka imigracyjna jest w najmniejszym stopniu akceptowalna. Pierwszą z przyczyn tego jest zawężony zakres tego dokumentu: osoby ubiegające się o azyl i osoby zatrzymane w trakcie kontroli granicznej są z niego wykluczone, nawet biorąc pod uwagę to, że stanowią one znaczny odsetek wszystkich nielegalnych imigrantów. Inny, bardziej istotny powód jest taki, że daje ona państwom członkowskim zbyt wiele swobody w odniesieniu do kluczowych kwestii, takich jak prawa małoletnich i długość okresu zatrzymania. Ten ostatni został teraz wydłużony do 18 miesięcy, w porównaniu z sześcioma miesiącami, jakie proponowała Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim.
Czuję się zawstydzona, że większość tej Izby poparła pomysł zamykania w odosobnieniu na dłuższy czas osób, których jedynym przestępstwem jest to, że przybyły tu w poszukiwaniu lepszych warunków życia i które często są w bardzo trudnej sytuacji.
Z całą tego świadomością głosowałam przeciw temu dokumentowi. Jeżeli potrzebne są w oczywisty sposób pewne podstawowe, wspólne zasady, to powinny one zostać sformułowane jako element odpowiedzialnego i ludzkiego podejścia do nielegalnej imigracji i w żadnym razie nie powinno się ich wprowadzać kosztem poświęcania podstawowych praw i wartości, które są nam drogie.
Marine Le Pen (NI), na piśmie. – (FR) Ta tak szeroko rozgłaszana „dyrektywa o powrotach” wnioskowana przez Komisję w Brukseli i zupełnie niesłusznie piętnowana przez lewicę i skrajną lewicę jako „dyrektywa hańby” i dokument naruszający prawa człowieka, została właśnie, ku ich wielkiemu niezadowoleniu, przyjęta przez Parlament Europejski.
Dyrektywa ta, która ma określać warunki powrotu nielegalnych imigrantów, zupełnie nie posiada jednak represyjnego charakteru. Nie przewiduje się w niej karania tych imigrantów, którzy przedostali się do Europy w sposób nielegalny. Traktuje się ich nawet jeszcze lepiej, dając im wybór pomiędzy legalizacją a dobrowolnym powrotem, a wszystko to znajduje poparcie w przywilejach i gwarancjach, służących ochronie praw człowieka.
Co jednak z prawem ludzi do tego, aby chronić się przed zalewem globalnej imigracji? Ano nic.
Twierdza Europa, tak szeroko potępiana przez wszystkie media we Francji i wszędzie indziej, nie istnieje. Jest to fantazja stworzona po to, by utorować drogę prawodawstwu przychylnemu imigracji i imigrantom pod pozorem rzekomych represji.
Nie jest to dobra dyrektywa. Wszystko, czym jest, to fasada. Jej jedyną zasługą jest to, że stanowi pierwszy krok ku takiej polityce, która w mniejszym stopniu byłaby zorientowana na imigrację. Nie powinno to jednak przysłaniać faktu, że powstają inne przepisy, takie jak system europejskiej Niebieskiej Karty, gwarantujący legalną imigrację w celu zatrudnienia i że deklarowanym celem tych działań jest zachęcenie do jeszcze większej imigracji do Europy.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania posła Webera, ponieważ wierzę, że Unia Europejska może zwalczać nielegalną imigrację i zapobiegać jej jedynie dzięki wspólnym przepisom – twardym, lecz uczciwym. Dyrektywa o powrotach do dobry początek wspólnej europejskiej polityki imigracyjnej.
Europa może otworzyć się na legalną imigrację tylko wówczas, gdy imigracja nielegalna zostanie jasno zdefiniowana i będzie mogła zostać poddana skutecznej kontroli na podstawie wspólnych zasad.
Moim zdaniem, dyrektywa ta w należyty sposób uwzględnia obawy dotyczące kwestii humanitarnych związane z procesem deportacji, w szczególności poprzez wprowadzenie maksymalnego okresu detencji o długości sześciu miesięcy. Biorąc pod uwagę fakt, że dziewięć państw członkowskich, a wśród nich Luksemburg, nie miało maksymalnego ograniczenia tego okresu, jest to znaczący krok naprzód.
Osoby podlegające procedurze deportacji będą mieć teraz także prawo do prawnego postępowania naprawczego przed sądem lub trybunałem w celu złożenia odwołania przeciw tej procedurze, które w końcu obejmuje Europejski Trybunał Sprawiedliwości, jako najwyższą instancję. Gwarantuje ona bezpłatną pomoc prawną osobom, które nie posiadają wystarczających środków. Położy to kres arbitralnej polityce deportacyjnej, jaką forsują niektóre państwa członkowskie i wzmocni rządy prawa.
Chciałabym też wyraźnie powiedzieć, że maksymalny okres przetrzymywania osób wynoszący 18 miesięcy, który można zastosować poprzez wydłużenie okresu sześciomiesięcznego o dalsze 12 miesięcy, może zostać zastosowany jedynie w skrajnych i wyjątkowych przypadkach. Dotyczy to tylko sytuacji, w których dana osoba stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego lub w których istnieje wysoce prawdopodobne zagrożenie ucieczką.
Ramona Nicole Mănescu (ALDE), na piśmie. − (RO) Wniosek w sprawie dyrektywy, który wczoraj omawialiśmy i nad którym głosowaliśmy dziś, po raz pierwszy i bezpośrednio dotyczy europejskiej polityki imigracyjnej, jako że ustanawia normy i procedury dotyczące wydalania imigrantów przebywających nielegalnie na terytoriach państw członkowskich. Oprócz celu polegającego na prawnej harmonizacji sytuacji imigrantów, prawdziwym wyzwaniem dotyczącym tej dyrektywy było znalezienie takiego kompromisu, w ramach którego zapewniono by zgodność z prawami człowieka i swobodą przepływu osób, przy równoczesnym uwzględnieniu bezpieczeństwa indywidualnego, a także, co ważniejsze, bezpieczeństwa zbiorowego.
Większość państw członkowskich zetknęła się ze zjawiskiem imigracji, a działania podejmowane przez ich rządy różnią się w zależności od tego, jak intensywny jest napływ imigrantów. Z tej przyczyny myślę, że sprawozdanie posła Webera reguluje te różnice pomiędzy politykami imigracyjnymi państw członkowskich dzięki temu, że uwzględnia zasady stosowane w każdym systemie prawnym i wprowadza wspólne normy i procedury wdrażania. Mogę przeto powiedzieć, że głosowałam na to sprawozdanie właśnie ze względu na to zintegrowane podejście do imigracji.
Środki takie, jak dobrowolny powrót do kraju pochodzenia, tymczasowe zatrzymanie i szczególna uwaga, jaką poświęcono małoletnim bez opieki, jak również dostęp do opieki zdrowotnej i usług edukacyjnych, to nie naruszenie europejskiej konwencji praw człowieka, lecz wręcz przeciwnie – dowód, że Unia Europejska uczyniła jeszcze jeden krok w kierunku stworzenia wspólnej polityki w dziedzinie nielegalnej imigracji.
Chciałabym także pogratulować Radzie i panu posłowi Weberowi wynegocjowanego kompromisu.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. – (NL) Wojny, dyktatury, dyskryminacja i klęski żywiołowe zmuszają ludzi z Afryki i Azji do ucieczki do Europy. Dla wielu uchodźców nie jest to kwestia wyboru mającego na celu poprawę jakości życia, lecz wyłącznie przeżycia. W czasie szczytu, który odbył się w 1999 r. w Tampere starano się zmniejszyć napływ uchodźców do wielu państw członkowskich UE. Nie próbowano jednak osiągnąć tego apelując do wzajemnej solidarności, dzięki której można by lepiej rozmieścić uchodźców na terytoriach państw UE, lecz tylko poprzez jeszcze surowsze ograniczenie możliwości wjazdu do Europy na jej zewnętrznych granicach. W ostatnich latach dochodzi do coraz większej liczby bolesnych wydarzeń. Wiele osób utonęło w morzu, a ci, którzy docierają do brzegu, są na krótko zamykani, zmuszani do nielegalnej egzystencji lub odsyłani z powrotem do kraju, w którym nie mogą przeżyć.
Sprawozdanie Webera i próba osiągnięcia porozumienia z Radą przy pierwszym czytaniu jeszcze dodatkowo pogorszyły sytuację. Istnieją uzasadnione przyczyny, dla których z różnych stron podnoszą się coraz to nowe głosy sprzeciwu. Jeśli pomimo sprzeciwu dojdzie do jego przyjęcia, to będzie można zamykać ludzi bez procesu na sześć miesięcy, łatwiej będzie można deportować dzieci, a ci, którzy zostaną deportowani, dostaną zakaz przyjazdu do Unii na okres 5 lat, niezależnie od tego, czy w międzyczasie sytuacja w ich kraju zamieszkania pogorszyła się, czy nie.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Większość z szacowanej liczby 42 milionów uchodźców stanowili imigranci z przyczyn ekonomicznych, którzy dali się zwabić w pułapkę reketierom imigracyjnym i zaryzykowali utratą życia, aby dostać się do El Dorado. Prowadzi to nie tylko do niezliczonych tragedii ludzkich, ale też poważnie obciąża systemy socjalne krajów docelowych i blokuje sądy mnóstwem beznadziejnych wniosków i spraw azylowych, co jeszcze bardziej utrudnia życie tym, którzy mogą naprawdę ubiegać się o azyl.
W przeszłości niektóre państwa mogły przyciągać kolejne miliony nielegalnych imigrantów poprzez masową legalizację lub krótkotrwałe zatrzymanie, po którym automatycznie przyznawano pozwolenie na pozostanie. Chociaż środki proponowane na mocy dyrektywy w sprawie powrotów są aż nazbyt pobłażliwe, to przynajmniej stanowią one krok we właściwym kierunku, zwłaszcza, jeżeli proponowany minimalny okres zatrzymania jest określony bardziej rygorystycznie, niż ten, który przewidują przepisy niektórych państw członkowskich. Z tego powodu głosowałem za przyjęciem tego sprawozdania.
Cristiana Muscardini (UEN), na piśmie.− (IT) Pragnę złożyć wyrazy uznania dla moich kolegów z komisji LIBE w związku z wypracowanym z Radą kompromisem. Jest to pierwszy raz, kiedy Unii udało się uzbroić we wspólne zasady dotyczące powrotu przebywających na jej terenie nielegalnie obywateli państw trzecich. To godne pochwały, że celem tej dyrektywy, dzięki ustanowieniu wspólnych, przejrzystych zasad powrotu, jest zapewnienie ludzkiego traktowania osobom, których to dotyczy i polepszenia współpracy, zarówno z krajowymi organami do spraw imigrantów, jak i pomiędzy państwami członkowskimi, między innymi poprzez ustanowienie zakazu ponownego wjazdu, ważnego na całym obszarze Unii i nieprzekraczającego pięciu lat.
Nadto dobrowolny powrót, czas trwania tymczasowego aresztu oraz alternatywy przewidziane w określonych przypadkach, szczególne traktowanie przewidziane dla nieletnich i osób w ciężkiej sytuacji w trakcie przyjmowania decyzji o powrocie, jak również dbałość o zachowanie jedności rodziny. Wszystko to są pozytywne cechy wniosku w sprawie dyrektywy, podobnie jak bezpłatna pomoc prawna, jeśli o nią wnioskowano, przy składaniu odwołania od nakazu wydalenia.
Głosuję za przyjęciem tego środka wiedząc, że nielegalna imigracja będzie zwalczana bardziej skutecznie wówczas, gdy będziemy dysponować wspólnymi, przejrzystymi zasadami. Zasady te przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa naszych obywateli, co raz jeszcze potwierdza, że w sprawie wspólnych problemów, takich jak te, które dotyczą imigracji, Europa musi mówić jednym głosem i dawać wyraz temu, że pojęcia pożądanego i prawowitego sposobu postępowania są nierozłączne.
Robert Navarro (PSE), na piśmie. – (FR) Większość Parlamentu Europejskiego przyjęła dziś wniosek w sprawie dyrektywy o powrotach. Ten wniosek w sprawie dyrektywy, który ma na celu ustanowienie minimalnych wspólnych norm dotyczących traktowania nielegalnych imigrantów, miał pierwotnie stanowić odpowiedź na często tragiczną sytuację, z jaką mamy do czynienia w mniej-więcej 224 obozach detencyjnych rozsianych po całej Europie. Jest to rozsądna inicjatywa, ponieważ wiemy, że niektóre kraje nie dysponują żadnymi zasadami, ani ograniczeniami dotyczącymi zatrzymywania nielegalnych obcych. W trakcie głosowania w komisji posłowie z Grupy Socjalistycznej poczynili znaczące postępy w ustanawianiu podstawowych gwarancji dotyczących praw człowieka, których brakowało w początkowym wniosku. Zostały one teraz usunięte przez Radę i sprawozdawcę z PPE, ponieważ wygląda na to, że wolą oni przyjąć bardziej represyjny pakiet w nadziei, że zniechęci to tych, którzy już są w stanie desperacji. Efektem jest dyrektywa, która zatwierdza procedurę karania imigrantów poprzez stłaczanie ich na dłuższy czas razem w okropnych warunkach i oddzielanie małoletnich od ich rodzin, podczas gdy kwestia tak zwanych gwarancji prawa do pomocy prawnej i odwołania w rzeczywistości pozostanie w mocy decyzji państw członkowskich. Jest to całkiem zwyczajnie nie do przyjęcia oraz sprzeczne z wartościami, jakie reprezentuje, zgodnie ze swoimi deklaracjami, Europa. Dlatego też zdecydowałem się zagłosować przeciw temu tekstowi.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Konserwatywna większość w Parlamencie Europejskim raz jeszcze zignorowała głos obywateli i głos zdrowego rozsądku. Przyjęcie „dyrektywy hańby” w ramach prób stworzenia Twierdzy Europa prowadzi do pozbawienia imigrantów ich podstawowych praw człowieka i skazuje ich na życie w stanie nielegalności. Skandaliczne i nieludzkie pojednawcze porozumienie zawarte przez Radę jest sprzeczne z obowiązującymi międzynarodowymi ramami prawnymi. Zapewnienia dotyczące większej ochrony dla imigrantów w Europie pozostają w głębokim kontraście z ponurą rzeczywistością ośrodków „przyjęć”.
Europa nie może chronić się za tym prawodawstwem, które jest nie do przyjęcia i zamykać drzwi przed imigrantami.
Odpowiedzialni są za to w dużej mierze rząd Nowej Demokracji i reprezentujący go posłowie do Parlamentu Europejskiego, który poparli dzisiejszą decyzję. To, co kilka dni temu Konstantinos Karamanlis powiedział przed kamerami telewizyjnymi, gdy odwiedził taki ośrodek przyjęć imigrantów na wyspie Samos, zostało przeinaczone wskutek działań Nowej Demokracji.
Tobias Pflüger (GUE/NGL), na piśmie. − (DE) Przyczyny, dla których głosowałem przeciw dyrektywie w sprawie powrotów są następujące:
Na mocy dyrektywy wynegocjowanej przez ministrów spraw zagranicznych UE nie tylko ustanowiona została możliwość zatrzymania na okres 18 miesięcy przed deportacją dla tak zwanych „obywateli państw trzecich, którzy przebywają nielegalnie” oraz pięcioletni zakaz ponownego wjazdu dla deportowanych uchodźców. W wyniku przyjęcia tej dyrektywy około 8 milionów osób niebędących obywatelami UE i nie posiadających ważnego pozwolenia na pobyt jest zagrożonych zatrzymaniem i deportacją do swoich „krajów zamieszkania”.
Dyrektywa ta zezwala ponadto na zatrzymanie i wydalenie pozbawionych opieki małoletnich, co jest wyraźnym pogwałceniem Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawach dziecka. Istnieją plany wydalania imigrantów do krajów tranzytowych, które nie są ich krajami macierzystymi. Liczne gwarancje proceduralne i prawa dla imigrantów, które mogłyby przemawiać przeciw deportacji znikły z tekstu końcowego, co również może narażać na zagrożenie prawa tych imigrantów, którzy mogą wnioskować o azyl.
Krótko mówiąc, dyrektywa ta stwarza podstawy dla piętnowania i karania imigrantów, którzy nie popełniwszy żadnego przestępstwa będą pozbawiani wolności i przetrzymywani w obiektach detencyjnych w warunkach nie licujących z godnością ludzką. Prowadzi ona do pogorszenia europejskich i międzynarodowych standardów praw człowieka poprzez dalsze pogorszenie warunków życia imigrantów. Ten nowy środek pasuje do logiki polityki imigracyjnej państw członkowskich UE uprawianej od 1990 r., znanej z tego, że w jej ramach bez przerwy ma miejsce demontaż praw imigrantów. Teraz koniecznie należy sprzeciwić się wdrożeniu tej dyrektywy.
Lydie Polfer (ALDE), na piśmie. – (FR) Wniosek w sprawie dyrektywy dotyczącej odsyłania nielegalnych imigrantów pochodzących z państw trzecich ma na celu wyposażenie Unii Europejskiej we wspólną politykę imigracyjną poprzez ustanowienie kryteriów dotyczących maksymalnego okresu tymczasowego przetrzymywania, poprzez wspieranie procedury dobrowolnego powrotu i wprowadzenie zakazu ponownego wjazdu do Unii osobom wydalonym.
Tekst we wnioskowanym kształcie jest kompromisowy i, jak wszystkie rezultaty kompromisów, może jeszcze zostać ulepszony. Stąd też wprowadzenie maksymalnego okresu przetrzymywania osób wynoszącego 6 miesięcy, który można wydłużyć do 12 miesięcy, jest dużo dłuższy od maksymalnego okresu przetrzymywania przewidywanego w moim kraju, Luksemburgu (3 miesiące).
Z drugiej strony, w dokumencie tym przewidziano określone gwarancje dla rodzin i niemowląt, jak również warunki dotyczące zastosowania zasady „non-refoulement” – nie odsyłania do kraju pochodzenia.
Ponieważ tematyka ta podlega procedurze współdecydowania, Parlament ma na nią wpływ na równi z Radą Ministrów i negatywny wynik głosowania może doprowadzić do opóźnień przynoszących uszczerbek tej tak bardzo delikatnej sprawie.
Z tego powodu i pomimo pewnych zastrzeżeń, zagłosowałam za tym wnioskiem w sprawie dyrektywy.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Dla obszaru ze wspólnymi granicami zewnętrznymi i pozbawionego granic wewnętrznych należy dokonać harmonizacji pewnych przepisów dotyczących wjazdu, przepływu, pobytu i wyjazdu obywateli państw trzecich. Państwo o dobrze funkcjonującej gospodarce i rozwiniętym systemie opieki społecznej i wysokim poziomie ochrony – w porównaniu z sąsiadującymi krajami – musi ustanowić zasady i warunki dla wjazdu obywateli państw trzecich.
Dlatego też należy wprowadzić odpowiednie uregulowania i osiągnąć pewien stopień spójności zasad dotyczących posiadających wspólną granicę różnych obszarów. Należy to czynić pamiętając, że imigracja stanowi dobro i korzyść dla krajów będących jej celem i potencjalną korzyść dla krajów pochodzenia, pod warunkiem, że jest regulowana i legalna. Należy mieć też na uwadze to, że jeżeli okazujemy humanitaryzm zapraszając ludzi, którzy starają się i walczą o lepszy byt, jest to oznaka cywilizacji, od której nie możemy się odwrócić.
Popieram zasadnicze przesłanie tego sprawozdania, ponieważ nie zmusza nas ono do osłabienia udzielanych przez nas gwarancji, ale wprowadza je – było, nie było, nieodpowiednio – tam, gdzie ich brak.
Kończąc powiem, że uważam, że w tej debacie nie zwróciliśmy uwagi na jeden aspekt. Kierunki, w jakich odbywa się imigracja, a przynajmniej imigracja wewnątrz Europy, zmieniają się. Biorąc pod uwagę, że przepływy migracyjne stanowią jeden z najwyraźniejszych wskaźników ekonomicznych, zagadnienie to zasługiwało na większą uwagę.
Frédérique Ries (ALDE), na piśmie. – (FR) Nie mówię, że nie uważam, że w tym tekście nie poruszono w wystarczającym stopniu pewnych zagadnień, zwłaszcza tych, które dotyczą detencji małoletnich oraz kwestii zdrowotnych, lecz oto w końcu, po trzech latach negocjacji z Radą, kompromis ten, wymuszony wręcz na pewnych państwach członkowskich, nakłada teraz na te państwa wymogi, jakie wcześniej w nich nie obowiązywały i, co najważniejsze, nie zabrania innym utrzymania w mocy swojego ustawodawstwa lub wprowadzenia jeszcze bardziej elastycznych przepisów.
Nie popieram „polowania na czarownice”, jakie prowadzą dziś niektórzy przeciwko tym, którzy starają się wyznaczyć granice dla imigracji w Europie. Nie, Europa nie jest fortecą. Co roku przybywa tu legalnie prawie dwa miliony imigrantów? Nie, omawiana dyrektywa nie wprowadza przetrzymywania przez okres 18 miesięcy. Zasada ogólna brzmi, że najdłuższy czas to sześć miesięcy, z bardzo ściśle stosowanymi wyjątkami, i trzeba przypomnieć, że odnosi się to do tych dziewięciu krajów, w których okres przetrzymywania jest nieograniczony. Na przykład w Belgii średni okres przetrzymywania wynosi 22 dni.
Głosowanie dziś na „nie” jest łatwym wyjściem i sposobem na zyskanie rozgłosu. W tym przypadku jestem przekonana, że taki krok nie przysłuży się tym, których dotyczy to w pierwszym rzędzie, czyli samym imigrantom, którym należy pomagać i w niektórych przypadkach przekonywać.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosuję za przyjęciem sprawozdania Manfreda Webera. Europa wreszcie zaczyna zajmować się problemem nielegalnej imigracji w sposób odpowiedzialny i skuteczny. Dyrektywa o powrotach to pierwszy krok w kierunku właściwej polityki zwalczania tego zjawiska. Nielegalni imigranci muszą zostać zobowiązani do opuszczenia Europy, przy zachowaniu należytego poszanowania minimalnych standardów, gwarantujących, że ci, których to dotyczy, zostaną potraktowani humanitarnie. Jak zawsze twierdziliśmy, nielegalna imigracja stanowi niezwykle poważny problem i odpowiedzialność za działania w jego sprawie powinna pozostać w gestii poszczególnych krajów. Niemniej jednak, problem ten ma często wymiar europejski i z tej przyczyny nie można obciążyć wszystkimi związanymi z nim obowiązkami i kosztami tylko pewnych krajów, a przede wszystkim Włoch.
Bart Staes (Verts/ALE), na piśmie. – (NL) Jedną z najważniejszych przyczyn, dla których głosowałem w taki sposób, jest przedłużony okres przetrzymywania. Stworzenie możliwości zaaresztowania osób dorosłych, a nawet dzieci, na nie mniej niż 18 miesięcy to przepis zbyt daleko posunięty, zwłaszcza, gdy dzieje się tak nawet wtedy, gdy kraj ich pochodzenia nie współpracuje i nie przedstawia właściwych dokumentów. Ludzie ci nie są winni tej sytuacji, często nie mogą jednak wrócić. To, że ludzie przebywający na tym terytorium nielegalnie mogą zostać odesłani z powrotem do kraju, przez który przejeżdżali, również nie stanowi rozwiązania. Zakaz ponownego przekraczania granicy przez okres do lat pięciu nie odpowiada idei, zgodnie z którą ludzie w Europie powinni mieć zapewnioną ochronę, jeśli jej potrzebują. Taki środek doprowadzi również do nielegalnego handlu żywym towarem oraz przemytu. Unia pilnie potrzebuje porozumień dotyczących tego, kto może zostać wpuszczony na jej terytorium, lecz obecnie skupia większość swoich wysiłków na deportacjach. W rezultacie, wniosek ten jest jednostronny i nie zapewnia równowagi. Podobne ustalenia są ważne jedynie wtedy, gdy oferują ochronę prawną ludziom nie posiadającym ważnych dokumentów. Niestety ten kompromis nie zapewnia takiej ochrony w wystarczającym zakresie. Głosując za tym nie zrobiłbym europejskiej polityce imigracyjnej przysługi.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. - Utrata poprawki 98 dotyczącej traktowania pozbawionych opieki osób małoletnich, tj. dzieci, oraz poprawki 103 dotyczącej warunków, okresu trwania oraz legalności przetrzymywania imigrantów, bardzo przygnębia tych z nas, którzy wierzą w ludzką godność.
Daniel Strož (GUE/NGL), na piśmie. − (CS) Według mnie, projekt rezolucji dotyczący wspólnych standardów i procedur dla państw członkowskich, które dotyczą wydalania nielegalnie przebywających na ich terytorium obywateli państw trzecich nie jest dobrym tekstem. Stanowi on próbę „rozwiązania” metodami administracyjnymi oraz poprzez represyjne podejście poważnych problemów, które w istocie wymagają rozwiązań politycznych, ukierunkowanych na eliminację przyczyn nielegalnej migracji. Projekt sprawozdania przedstawiony przez posła Manfreda Webera na posiedzeniu plenarnym Parlamentu Europejskiego nie zawiera nic oprócz (mniej lub bardziej) kosmetycznych zmian, które nie trafiają w sedno sprawy.
Wprowadzenie środków represyjnych, skierowanych przeciwko tak zwanym nielegalnym imigrantom, w postaci tak zwanego tymczasowego aresztu i przetrzymywanie ich w skandalicznych warunkach, jakie panują w niektórych ośrodkach detencji (według komisji LIBE), stanowi naruszenie uznawanych międzynarodowo konwencji dotyczących ochrony praw człowieka.
Ponadto, w uzasadnieniu pojawia się jeden podstawowy problem, który ma wpływ na ogólny zamysł tego dokumentu. Chociaż dokument ten oferuje pewną alternatywę w postaci możliwości zapewnienia tak zwanym nielegalnym imigrantom prawa do legalnego pobytu, to zarówno wniosek Komisji, jak i sprawozdanie, które ma przyjąć Parlament Europejski, opierają się na jednej prostej przesłance: nielegalni imigranci muszą opuścić Europę. Biorąc pod uwagę wyżej wymienione fakty, zalecam odrzucenie raportu.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Unia zbudowana jest w oparciu o wspólne wartości i chroni prawa człowieka. Głosowałam za poprawkami europejskich socjalistów, ponieważ poprosili oni państwa członkowskie, aby zapewniły poważnie chorym osobom zezwolenie na niezależny pobyt lub inne pozwolenie zapewniające im prawo do zamieszkania.
Ma to na celu umożliwienie tym osobom odpowiedniego dostępu do opieki zdrowotnej z wyłączeniem przypadków, w których można udowodnić, iż dane osoby mogą skorzystać z odpowiedniego leczenia i opieki medycznej w ich własnym kraju. Uważam, że jest istotne, aby obywatel państwa trzeciego, o którym mowa, mógł zostać zwolniony niezwłocznie po stwierdzeniu, że jego zatrzymanie przez organy porządku publicznego jest nielegalne. Małoletni zatrzymani przez organy porządku publicznego powinni mieć możliwość uczestnictwa w zajęciach rozrywkowych, włączając w to zabawę i ćwiczenia rekreacyjne odpowiednie dla ich wieku, a także mieć dostęp do edukacji.
Osobom nieletnim powinno się zapewnić zakwaterowanie w instytucjach posiadających personel oraz wyposażenie odpowiednie do potrzeb osób w ich kategorii wiekowej. Interes dzieci jest istotnym elementem w sytuacji, w której nieletni zostają zatrzymani przez organy publiczne i oczekują na wydalenie. Jest mi przykro, że te poprawki nie zostały zatwierdzone. Uważam, iż bez tych poprawek sprawozdanie Webera nie jest zgodne z wartościami europejskimi i z tego powodu głosowałam przeciwko temu sprawozdaniu.
Jeffrey Titford (IND/DEM), na piśmie. - głosowaliśmy za odrzuceniem tego sprawozdania, ponieważ nie chcemy żadnej europejskiej wspólnej polityki imigracyjnej. Mamy uczucie, że to do poszczególnych państw powinna należeć decyzja, kogo należy wydalić z ich terytorium i w jakich okolicznościach.
Jako że prawie nigdy nie głosujemy za jakimkolwiek aktem prawodawstwa, musimy zaznaczyć, że tym razem zagłosowaliśmy za przyjęciem poprawki 75, która odrzuca wniosek Komisji w sprawie wspólnej polityki wydalania, lecz nie z przyczyn/na podstawie uzasadnienia, jakie podała grupa, która zgłosiła tą poprawkę. Mamy własne powody, aby je odrzucić.
Czynimy to niezależnie od tego, że ta dyrektywa nie obowiązuje w Zjednoczonym Królestwie. To pewna zasada, na której ta dyrektywa się opiera, skłoniła nas do głosowania w ten sposób.
Konstantinos Droutsas (GUE/NGL), na piśmie – (EL) Aby ugruntować dominującą pozycję UE na rynku energii elektrycznej i gazu ziemnego poprzez inwestycje kapitałowe na wielką skalę, Komisja przygotowuje obecnie pakiet pięciu wniosków dla trzeciego pakietu legislacyjnego. Celem jest przekształcenie dóbr społecznych w towar rynkowy oraz promowanie kapitalistycznej restrukturyzacji sektora energetyki poprzez masową prywatyzację wytwarzania i dystrybucji energii.
Wniosek ten ustanawia zaciekłą konkurencję, zwłaszcza na hurtowym rynku energii. Przewiduje on kompletne oddzielenie sieci (systemy przesyłowe lub systemy zarządzania przesyłem) od dostaw i wytwarzania. Przestanie zatem w zasadzie istnieć rozróżnienie pomiędzy sektorem publicznym a prywatnym, co przyczyni się do tego, iż korporacje publiczne utracą swoją relatywną przewagę, a konkurencja wchodząca na rynek będzie zabezpieczona.
W czasach szybkiego wzrostu światowych cen ropy naftowej robotnicy odczuwają tego skutki finansowe; UE natomiast ma na względzie interesy kapitału - zabezpiecza oraz pomnaża jego zyski.
Ofiarami takiej polityki są pracownicy sektora energetycznego, a szerzej ujmując - klasy pracujące. To ich dotkną wyższe ceny oraz spadek w sektorze usług, co zdarza się wszędzie w związku z prywatyzacją rynku energii.
Masowa mobilizacja robotników oraz rozbrzmiewające w trakcie referendów głosy sprzeciwu ujawniają rosnące niezadowolenie społeczne z tej polityki i otwierają drogę do jej uchylenia.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) To interesujące, że możemy zaobserwować, jak w trzecim pakiecie dotyczącym liberalizacji sektora energii elektrycznej pozostają w użyciu wciąż te same argumenty pomimo tego, iż mamy coraz mniejszą kontrolę nad działaniami grup gospodarczych i finansowych działających na rynku, wprowadzających własne zasady, podnoszących ceny, zwalniających pracowników, prowadzących do coraz większych obaw dotyczących stałości zatrudnienia oraz w coraz większym stopniu zaniedbujących swoje obowiązki służby publicznej.
Podczas gdy prawdą jest, iż bez skutecznego rynku energii elektrycznej oraz gazu ziemnego, z niewielkimi złożami węgla i światową konkurencją, Unia Europejska będzie miała coraz większe problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa dostaw oraz utrzymaniem zrównoważonego rynku energii. Prawdą jest również to, iż funkcjonowanie tego rynku będzie możliwe jedynie wtedy, gdy będziemy mieć silny sektor publiczny.
Niestety, to, co się proponuje, jest kompletnym tego przeciwieństwem. Apeluje się o większą liberalizację oraz o zniszczenie tego, co pozostało po sektorze publicznym niektórych państw. Wówczas, po bezowocnej próbie zatuszowania tego faktu, sugeruje się wprowadzenie karty mającej chronić odbiorców. Poczekamy i zobaczymy, jak zostanie ona zastosowana. W każdym razie sprawą podstawową jest liberalizacja tego sektora i z tego powodu ostatecznie mogliśmy zagłosować tylko przeciw temu sprawozdaniu.
Neena Gill (PSE), na piśmie. Panie przewodniczący! Podczas debaty mówiłam o sprawozdaniu posłanki Morgan, lecz nie miałam okazji powiedzieć nic na temat poprawki 159. Poprawka ta uniemożliwi państwom członkowskim wydawanie pozwoleń na budowę nowych elektrowni, które emitowałyby więcej niż 350g dwutlenku węgla na każdą wytworzoną kilowatogodzinę. Chciałabym wyjaśnić stanowisko w imieniu EPLP, ponieważ otrzymuje ona wiele pism dotyczących tej poprawki.
Podczas gdy przyznajemy, że zmiana klimatu jest faktem i zachodzi cały czas oraz, że mamy obowiązek rozwiązania tego problemu, głosowaliśmy jednak przeciwko poprawce 159, ponieważ wykluczyłaby ona budowę wszystkich nowych elektrowni gazowych, olejowych i węglowych. Poprawka ta miałaby zgubne skutki dla bezpieczeństwa dostaw w Europie; po jej przyjęciu trudno byłoby utrzymać w Europie włączone światła.
Robert Goebbels (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem przeciwko sprawozdaniu posłanki Morgan oraz pakietowi energetycznemu, ponieważ uważam, że zmierzamy w złym kierunku. Proponowana agencja będzie tylko kolejną biurokratyczną instytucją. Sieć krajowych organów regulacyjnych z rozszerzonymi uprawnieniami będzie bardzie skutecznym sposobem zapewnienia małym producentom dostępu do sieci. Rozdzielenie stało się czymś w rodzaju magicznego eliksiru, podczas gdy doświadczenia poszczególnych krajów, które stosowały to rozwiązanie, nie stanowią zachęcającego przykładu dla wdrożenia tego rodzaju liberalnych środków. Rynek energii jest rynkiem światowym. Konkurencją dla Gazpromu i państw-producentów ropy nie będą spółdzielnie wytwarzające biogaz, lecz duże europejskie firmy.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE), na piśmie. − Parlament Europejski podjął kluczową decyzję w kierunku wspólnego rynku energii elektrycznej, opowiadając się za obowiązkowym podziałem właścicielskim firm energetycznych w Unii Europejskiej. Jedynie podział przedsiębiorstw z branży na spółki odpowiadające za produkcję energii i jej przesył gwarantuje stworzenie konkurencyjnego i otwartego rynku, z którego znikną konflikty interesów.
To konsument ma być najważniejszym beneficjentem proponowanych mian. Przegłosowana propozycja w znaczny sposób wzmacnia prawa konsumentów, dając im m.in. prawo do odstąpienia od umowy z dostawcą energii elektrycznej bez dodatkowych opłat czy prawo do zmiany dostawcy energii w krótkim czasie.
Nie zapominajmy, iż obecnie rynek energii elektrycznej zdominowany jest przez monopole, które wykorzystują swoją pozycję na niekonkurencyjnych rynkach. Wierzę, iż limity cen ochronią odbiorców energii przez nadużyciami koncernów energetycznych, nie zniechęcając jednocześnie nowych podmiotów do wchodzenia na rynki.
Oczywiście proponowane rozwiązania nie rozwiążą wszystkich problemów energetycznych, z jakimi mamy obecnie do czynienia, jak np. wzrost cen ropy naftowej, ale są właściwym działaniem w kierunku bardziej konkurencyjnego rynku. Dyskusja nadal będzie kontynuowana na forum Rady. Niestety prawdopodobnie nie uda się utrzymać wszystkich propozycji Parlamentu Europejskiego. Jak słusznie zauważyła Pani Poseł sprawozdawca, wiele państw członkowskich chroni interesy narodowych koncernów.
Jacky Hénin (GUE/NGL), na piśmie. – (FR) Autorzy tego trzeciego pakietu energetycznego dogmatycznie nalegają, aby nadal podążać w kierunku rozdziału pomiędzy produkcją energii a sieciami dystrybucji.
Ma to na celu podporządkowanie całego sektora energii wyłącznie prawom wolnego rynku oraz narzucenie konkurencji każdego z każdym.
Ponieważ te same przyczyny wywołują takie same efekty, doprowadzi to Unię Europejską do jeszcze większej katastrofy niż ta, do której doszło w Kalifornii w roku 2000.
Polityka taka jest zła dla konsumentów, zła dla pracodawców w branży, zła dla małych i średnich przedsiębiorstw oraz małego i średniego przemysłu, zła dla zatrudnienia, zła dla bezpieczeństwa oraz zła dla środowiska. Rynek oraz sektor prywatny nie są w stanie sprostać potrzebom energetycznym Europejczyków i odpowiadać na wyzwania związane z globalnym ociepleniem oraz z epoką, która następuje po erze paliw kopalnych. Ich nadrzędnym celem jest zapłacić swoim udziałowcom tak dużo jak się da, a nie działać w ogólnym interesie narodu.
Potrzebujemy odpowiedniego wewnętrznego rynku energii w Europie, który można zbudować wyłącznie w oparciu o współpracę. Sektor energetyczny musi być sterowany poprzez skoordynowane działania publiczne ze strony państw członkowskich, a nie przez działania rynków finansowych. UE musi podjąć odpowiednie kroki, aby stworzyć sytuację, w której energia będzie uznana za światowe dobro publiczne, a nie tylko jako kolejny towar, które można sprzedawać i kupować.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. - Byłem rozczarowany faktem, iż poprawka mojego własnego ugrupowania w sprawie odpowiedzialności za katastrofy jądrowe nie została przyjęta. Mimo to, ostateczna wersja sprawozdania pani poseł Morgan zawiera wiele godnych pochwały punktów. Szczególnie ucieszyło mnie umieszczenie w nim odniesień do projektowanej karty praw odbiorców energii. W ostatecznym rozrachunku mogłem więc głosować za tym sprawozdaniem.
Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. − (ET) Stanowczo popieram te poprawki, ponieważ wzmacniają one wolną konkurencję w Unii Europejskiej, pomagają utrzymać ceny na rozsądnym poziomie i równocześnie pozwalają odbiorcom na egzekwowanie swojej wolności w zakresie zmiany dostawcy energii w dowolnym czasie. Ponadto zachęca to do korzystania z energii w wymiarze transgranicznym i, co za tym idzie, zabezpiecza państwa i konsumentów przed nagłymi niedoborami energii. Apeluję o szybkie działania w tej dziedzinie, takie jak wyeliminowanie niepotrzebnej biurokracji oraz ciężarów, które uniemożliwiają firmom z branży energii elektrycznej w UE swobodne działanie na obszarze Unii tak, aby umocnić wolną konkurencję oraz umożliwić konsumentom podejmowanie świadomych wyborów.
Roselyne Lefrançois (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałam przeciw temu sprawozdaniu, na mocy którego rzekomo zostaną ustanowione wspólne zasady dla wewnętrznego rynku energii elektrycznej, a które w rzeczywistości zagraża demontażem dziedzictwa tradycyjnych europejskich sieci wytwarzania i dystrybucji.
Odseparowanie od siebie wytwarzania i dystrybucji elektryczności nie daje, moim zdaniem, dodatkowych gwarancji dotyczących skuteczności, bezpieczeństwa czy dostępności sieci, zwłaszcza w obecnej sytuacji stałego wzrostu światowego zapotrzebowania na energię elektryczną i wielkiej niepewności odnośnie jej zasobów.
Ten ostatni czynnik wymaga jeszcze większych inwestycji strukturalnych w celu zabezpieczenia naszych dostaw i promowania badań i innowacji, czyli perspektywy, która wydaje się w znacznej mierze nie pasować do filozofii ostrej konkurencji i krótkoterminowych zysków, na której opiera się decyzja dotycząca dalszych działań w kierunku całkowitej deregulacji tego sektora.
Wydaje się, że „trzecia droga”, którą popierają francuscy socjaliści, a której niestety nie wybraliśmy, jest bardziej rozsądnym rozwiązaniem, ponieważ pozwala nam na zachowanie odziedziczonej całości wielkich europejskich grup przemysłu energetycznego, jednocześnie powierzając organizację dystrybucji energii elektrycznej niezależnym organom regulacyjnym.
Mimo to, z zadowoleniem odnoszę się do postępu, jaki czynimy dzięki temu sprawozdaniu w dziedzinie ochrony konsumentów. Szczególnie dotyczy to wprowadzenia zasad dotyczących zwalczania ubóstwa energetycznego i zapewniania użytkownikom końcowym przejrzystości i dostępu do informacji.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. – (NL) Dostarczanie energii nie jest handlem, lecz usługą sieciową. Usługa ta musi być świadczona wszystkim zainteresowanym stronom bez przerw i przy możliwie najmniejszym oddziaływaniu na środowisko. Wymóg ten jest nie odpowiada ryzyku, jakie wiąże się z handlem międzynarodowym prowadzonym przez konkurujące ze sobą firmy. Energia elektryczna będzie nadal, także i w przyszłości, cennym i wrażliwym produktem, tym bardziej, że teraz wyczerpują się paliwa kopalne i trwa globalne ocieplenie.
Dlatego też to dobrze, że w wielu państwach członkowskich UE to właśnie państwo lub władze lokalne zbudowały elektrownie i sieci elektryczne. Prywatyzacja tych usług sieciowych jest niepożądana i ryzykowna. Ich sprzedaż sprawi, że pojawią się nowi właściciele oraz monopol na sieć przesyłową. System ten nie jest takim zasobem, który prowadziłby do wytwarzania zysków pomiędzy fazą produkcji a sprzedażą, ale jego własność może zostać niewłaściwie użyta do tego, by nałożyć wysokie obciążenia na konsumentów oraz na wszelką konkurencję. Ustalanie cen energii elektrycznej poprzez rynek akcji prowadzi do ukształtowania się takich cen dla konsumentów, które będą znacznie wyższe od kosztów produkcji.
Państwa członkowskie słusznie starają się znaleźć sposoby zwalczania tych zagrożeń. Sytuacja różni się bardzo istotnie w zależności od państwa członkowskiego. Najlepiej będzie, jeśli te sprawy będą rozważane na tym szczeblu. Popieram jak największą swobodę dla państw członkowskich, trzecią drogę, o której była mowa w poprawce posła Glante, lecz jestem przeciwny całej tej europejskiej dyrektywie.
Lydia Schenardi (NI), na piśmie. – (FR) Jest oczywiste, że rzeczywistym celem trzeciego pakietu energetycznego nie jest bezpieczeństwo dostaw, jakość świadczonych usług, przystępne ceny czy zdolność konsumentów do swobodnego wyboru dostawcy, lecz raczej trwały demontaż tego, co pozostało ze starych publicznych monopoli energetycznych.
Determinacja, jaką okazuje Komisja oraz wielu posłów w tej Izbie, chcąc wprowadzić „dziedziczną separację”, czyli, innymi słowy, zmusić „historycznych” operatorów, takich jak EDF, do rezygnacji z praw własności do swojej sieci, jest całkowicie nie do przyjęcia. Działań, o które oskarża się te firmy, a mianowicie ograniczanie dostępu konkurencji do sieci i celowe ograniczanie inwestycji w projekty infrastrukturalne, w rzeczywistości nigdy nie udowodniono. Nie jest też jasne, w jaki sposób powierzenie kontroli nad siecią pojedynczemu operatorowi, który nie jest dostawcą energii elektrycznej może zagwarantować odpowiedni poziom inwestycji, ochronę przed nadużywaniem kluczowej pozycji czy też lepsze zarządzanie ograniczeniami przesyłowymi.
Dlatego też, pomimo iż zawsze broniłam wyłącznego pierwszeństwa państw członkowskich w sprawach związanych z energetyką, która jest obszarem strategicznym zbyt ważnym, aby powierzać go eurokratom, będziemy popierać proponowane między innymi przez Francję i Niemcy rozwiązanie w postaci „skutecznego oddzielenia” jako mniejsze zło. Będziemy też głosować przeciw tekstom zawierającym stanowiska, które z zasady odrzucamy.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Mogłem głosować tylko za przyjęciem tego sprawozdania. Powiedzieć „tak” wszystkim siłom popierającym liberalizację rynku energii elektrycznej to znaczy powiedzieć „tak” dla bardziej uczciwego, bardziej konkurencyjnego i bardziej przejrzystego rynku.
Jednak pociąga mnie nie tylko poprawny charakter tego sprawozdania, którego autorka uważa dobro odbiorców za najważniejszy aspekt tej sprawy. Przy wzroście cen energii i braku konkurencji na rynkach krajowych istnieje niebezpieczeństwo wykluczenia coraz większej liczby obywateli z dostępu do energii. Dlatego też podzielam obawy natury społecznej po raz pierwszy określone mianem „ubóstwa paliwowego”, zwracając uwagę na znaczenie faktu, że państwa członkowskie opracowują plany krajowe, które obejmują wszystkich obywateli.
Z uwagi na sytuację panującą na krajowych rynkach energetycznych w UE, niedopuszczalne jest, aby jedna firma zarówno była właścicielem sieci elektrycznej, jak też ponosiła odpowiedzialność za przesył energii elektrycznej i w ten sposób de facto posiadała monopol, ponieważ w takiej sytuacji istnieje możliwość blokowania dostępu do sieci dla nowych operatorów, którzy w wielu przypadkach są bardziej konkurencyjni.
Dlatego też w tekście tego dokumentu odważnie zwraca się uwagę na potrzebę zwiększenia przejrzystości i poziomu konkurencji w sektorze energetycznym przy równoczesnym zapewnieniu odbiorcom ochrony przed konsekwencjami istnienia zamkniętego i nieelastycznego rynku.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE), na piśmie. - (PT) Mogłem głosować tylko za przyjęciem tego sprawozdania. Powiedzieć „tak” wszystkim siłom popierającym liberalizację rynku energii elektrycznej to znaczy powiedzieć „tak” dla bardziej uczciwego, bardziej konkurencyjnego i bardziej przejrzystego rynku.
Jednak pociąga mnie tu nie tylko poprawny charakter tego sprawozdania, którego autorka uważa dobro odbiorców za najważniejszy aspekt tej sprawy. Przy wzroście cen energii i braku konkurencji na rynkach krajowych istnieje niebezpieczeństwo wykluczenia coraz większej liczby obywateli z dostępu do energii. Dlatego też podzielam obawy natury społecznej po raz pierwszy określone mianem „ubóstwa paliwowego”, zwracając uwagę na znaczenie faktu, że państwa członkowskie opracowują plany krajowe, które obejmują wszystkich obywateli.
Z uwagi na sytuację panującą na krajowych rynkach energetycznych w UE, niedopuszczalne jest, aby jedna firma zarówno była właścicielem sieci elektrycznej, jak też ponosiła odpowiedzialność za dystrybucję energii elektrycznej i w ten sposób de facto posiadała monopol, ponieważ w takiej sytuacji istnieje możliwość blokowania dostępu do sieci dla nowych operatorów, którzy w wielu przypadkach są bardziej konkurencyjni.
Dlatego też w tekście tego dokumentu odważnie zwraca się uwagę na potrzebę zwiększenia przejrzystości i poziomu konkurencji w sektorze energetycznym przy równoczesnym zapewnieniu odbiorcom ochrony przed konsekwencjami istnienia zamkniętego rynku.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jest to kolejna część trzeciego pakietu środków mających na celu liberalizację rynków energetycznych w Unii Europejskiej, opierającego się na zaleceniach przyjętych przez Parlament Europejski w czerwcu 2007 roku. Sprawozdawca potwierdza, co następuje: ustanowienie większych i bardziej niezależnych kompetencji dla organów regulacyjnych; zwiększone wymogi przejrzystości na rynku; lepsza współpraca na szczeblu europejskim pomiędzy krajowymi organami nadzorującymi, jak również pomiędzy operatorami systemów przesyłowych; zwiększony nacisk na dalszy rozwój zdolności przesyłowej pomiędzy państwami członkowskimi oraz propozycja rozdzielenia własnościowego jako najbardziej skutecznego, ale nie jedynego, środka służącego pobudzaniu inwestycji i zapobieganiu dyskryminacji wobec nowych kandydatów.
Innymi słowy Unia Europejska wymusiła prywatyzację sektora o strategicznym znaczeniu dla rozwoju gospodarczego i obecnie próbuje podjąć kroki mające na celu rozwiązanie poważnych problemów, spowodowanych działalnością grup gospodarczych, które przejęły dany sektor. Z tego względu sprawozdawca zgłasza pewne pytania odnośnie do dobrowolnego wdrażania norm i przepisów, jednocześnie twierdząc, że powinny być one obowiązkowe.
Jednakże nikt nie opowiada się za tym, aby faktyczne rozwiązanie polegało na utrzymaniu silnego sektora publicznego w dziedzinie energii, co wpłynęło na to, że zagłosowaliśmy przeciwko temu sprawozdaniu.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Decyzja o sprzedaży przez E.ON i RWE swoich systemów przesyłowych nie była spowodowana wyłącznie naciskiem ze strony Komisji; w związku z rozdzieleniem, które miało miejsce, strategiczna funkcja dostępu do sieci, polegająca na niedopuszczeniu nowych konkurentów, została znacznie osłabiona. W całej Europie istnieje niezwykle silna potrzeba zainwestowania w starą infrastrukturę elektrowni oraz infrastrukturę systemową; niektóre z nich powstały dziesiątki lat temu. Na przykładzie radykalnej prywatyzacji kolei w Wielkiej Brytanii widać, że inwestorzy nie wykazują zbyt dużego zainteresowania modernizacją infrastruktury. Możliwe, że odnośne nowe warunki dostępu do sieci będą miały taki sam skutek. Z tego względu zagłosowałem przeciwko sprawozdaniu posła Vidal-Quadrasa.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − (PL) Sprawozdawca przygotował bardzo dobre i szczegółowe sprawozdanie.
Uważam, że wniosek Parlamentu Europejskiego w swojej obecnej formie umożliwi dalszą pracę nad integracją unijnego rynku energetycznego. Wierzę też, że możliwe będzie osiągnięcie porozumienia we wszystkich kwestiach transgranicznych.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jest to kolejna część przedmiotowego pakietu energetycznego. Dotyczy ona ustanowienia Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki, która odpowiada założeniom strategii globalnej, określonej przez Komisję Europejską i Radę oraz dotyczącej liberalizacji i regulacji sektora energetycznego, nazwanej przez Komisję i Radę „pakietem energetycznym”.
Strategia jest zawsze taka sama. Najpierw następuje prywatyzacja sektora publicznego. Następnie pojawiają się problemy, w wyniku których powoływane są nowe organy regulacyjne i urzędy oraz zwiększana jest kontrola głównych władz, które nadzorują sytuację w poszczególnych państwach członkowskich.
Według sprawozdawcy (z ramienia grupy PPE-DE) musimy wyjść poza propozycje Komisji i przekazać danej Agencji więcej niezależności i kompetencji decyzyjnych. Wprowadzenie norm, przepisów, zasad rynkowych i nawet decyzji podejmowanych przez wyższe władze, sprzyjających interesom grup gospodarczych, jest powracającym tematem dyskusji. Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki będzie ponadnarodową instytucją posiadającą kompetencje w strategicznym sektorze, a mianowicie sektorze energetycznym, który wpływa na wszystkie dziedziny życia społecznego.
Konsekwencje ingerencji w strategie polityczne i gospodarki poszczególnych państw członkowskich mogłyby być poważne. W tym kontekście odrzucamy przedmiotowe sprawozdanie.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − Rynki energetyczne coraz częściej nabierają paneuropejskiego charakteru i propozycja ustanowienia Agencji ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki będzie odgrywała w procesie rozwoju rynków ważną rolę. Agencja powinna posiadać odpowiednie kompetencje, umożliwiające realizację tych zadań. Przedmiotowemu sprawozdaniu udzieliłem poparcia, gdyż zapewnia ono te kompetencje wraz z gwarancją niezależności krajowych organów regulacyjnych.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − (PL) Sprawozdawca przygotował bardzo dobre i szczegółowe sprawozdanie.
Uważam, że wniosek Parlamentu Europejskiego w swojej obecnej formie umożliwi dalszą pracę nad integracją unijnego rynku energetycznego, jak również wzmocnienie kompetencji Agencji odnośnie do wszelkich kwestii transgranicznych. Powinno to doprowadzić do efektywnej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − (PL) Ilość wypadków z udziałem pieszych wzrosła w zeszłym roku w Polsce o 5,7%, zaś z udziałem rowerzystów aż o 16,8%. Popieram sprawozdanie posła Ferrari i uważam, że niezwykle istotne jest zwiększenie wymogów bezpieczeństwa. Niemniej jednak należy przy tym pamiętać, że pokrycie odnośnych kosztów nie powinno spoczywać przede wszystkim na właścicielach pojazdów.
Reprezentuję województwo małopolskie, które posiada najniższy wskaźnik wypadkowości w kraju, a mianowicie 7/100. Mimo to na drogach można spotkać wiele tak zwanych czarnych punktów, czyli miejsc, gdzie dochodzi do szczególnie wielu wypadków drogowych spowodowanych zbyt dużym nasileniem ruchu i nieodpowiednią infrastrukturą drogową.
Francesco Ferrari (ALDE), na piśmie. − Uważam, że sprawozdanie to jest kolejnym pozytywnym krokiem w kierunku uchronienia przechodniów w Unii Europejskiej przed wieloma urazami i śmiercią w wyniku wypadków samochodowych, w których rokrocznie ginie 40 000 osób.
Ulepszone modele samochodów i systemów samochodowych, łącznie ze strefą zgniotu z przodu pojazdu, stanowią pozytywne kroki, do których należy zachęcać. Kolejnym przykładem jednolitości Unii Europejskiej w odniesieniu do udogodnień przyjaznych dla pieszych jest usunięcie z pojazdów, które tego nie potrzebują lub nie są do tego przystosowane, na przykład z pojazdów nierolniczych, orurowania montowanego na przednim zderzaku.
Przedstawione kwestie poprę podczas głosowania i uważam, że są one niezwykle istotne dla pieszych w całej Unii Europejskiej w celu zwiększenia ich bezpieczeństwa.
Neena Gill (PSE), na piśmie. − Poparłam w głosowaniu to sprawozdanie, ponieważ opowiadam się za rozwojem systemów bezpieczeństwa biernego i aktywnego, które mogłyby zmniejszyć wpływ wypadków drogowych z udziałem pieszych oraz innych niechronionych użytkowników dróg. Mimo iż za wypadki może odpowiadać wiele różnych czynników (prędkość, błąd popełniony przez człowieka), już sam pojazd powinien być przystosowany do tego, aby podczas wypadku zminimalizować siłę uderzenia. Popieram zobowiązania określone w sprawozdaniu, dotyczące ustanowienia minimalnych wymogów konstrukcyjnych i funkcjonalnych oraz odnoszących się do przednich układów zabezpieczających.
Jednakże uważam, że w sprawozdaniu brakuje wzmianki o ogromnych możliwościach współpracy z krajami rozwijającymi się i nierozwiniętymi. Wiąże się to z tym, że do większości śmiertelnych wypadków drogowych, około 70%, dochodzi w krajach rozwijających się. W wypadkach drogowych ginie 65% pieszych, z czego 35% stanowią dzieci. Śmiertelne wypadki drogowe w samych Indiach stanowią bardzo duży procent wszystkich wypadków drogowych, do których dochodzi na całym świecie, a mianowicie aż 10%.
Unia Europejska musi wymienić się i podzielić z krajami rozwijającymi się swoją wiedzą na temat gromadzenia i analizy danych dotyczących wypadków drogowych, jak również rozwoju systemów bezpieczeństwa biernego i aktywnego. Istotny jest również transfer technologii z Unii Europejskiej do krajów rozwijających się, który mógłby doprowadzić do zmniejszenia ilości wypadków drogowych i ich wpływu na użytkowników dróg.
Genowefa Grabowska (PSE), na piśmie. − Pragnę podkreślić wagę tego sprawozdania i pogratulować autorowi osiągniętego rezultatu. Jest faktem, że każdego roku w Unii Europejskiej ponosi śmierć 8 000 użytkowników dróg, głównie pieszych i rowerzystów, a kolejne 300 000 zostaje rannych. Ta sytuacja przynosi nie tylko tragedie indywidualne, ale wywołuje także poważne skutki gospodarcze i społeczne. Dlatego unijne działania na rzecz lepszej ochrony pieszych i innych niechronionych użytkowników dróg przed obrażeniami powstałymi w wyniku zderzeń z pojazdami silnikowymi, należy uznać za niezwykle pożądane.
Od października 2005 r., zgodnie z dotychczasowymi regulacjami, niektóre pojazdy muszą przejść serię testów wydajności opartych na zaleceniach Wspólnego Centrum Badawczego. Dodatkowo Unia proponuje wyraźne zaostrzenie wymagań testowych wobec pojazdów samochodowych dopuszczonych na europejski rynek po roku 2010. Natomiast omawiane rozporządzenie dopuszcza łączenie środków bezpieczeństwa czynnego ze środkami bezpieczeństwa biernego oraz przewiduje wprowadzenie w przyszłości systemów antykolizyjnych. Jak dotąd na rynku nie ma skutecznego systemu chroniącego pieszych w razie kolizji, dlatego Komisja słusznie zachęca przemysł do opracowania takiego systemu. Podzielam także pogląd sprawozdawcy, że należy nieprzerwanie obserwować możliwości techniczne skutkujące podwyższeniem standardów bezpieczeństwa biernego oraz odpowiednio monitorować możliwości w zakresie zwiększonych wymogów bezpieczeństwa.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. − W Europie rokrocznie ginie lub doznaje urazów w wypadkach drogowych tysiące pieszych i rowerzystów. Europejskie prawodawstwo odgrywa co prawda ważną rolę w minimalizowaniu ilości ofiar śmiertelnych i urazów, ale ważna jest również aktualność norm. Przychylam się do odnośnych propozycji i w związku z tym w głosowaniu poparłem sprawozdanie posła Ferrari.
Zita Pleštinská (PPE-DE), na piśmie. − (SK) Statystyki dotyczące ilości wypadków drogowych, do jakich dochodzi w Unii Europejskiej, są niepokojące. Szacuje się, że co roku ginie 8 000 niechronionych użytkowników drogi, pieszych i rowerzystów, zaś obrażeń doznaje 300 000. Do 80% wypadków drogowych dochodzi w miastach i na wsiach, gdzie ograniczenie prędkości waha się w granicach 40 do 60 km/h. Świadczy to o tym, że za wypadki drogowe odpowiada nie tylko nadmierna prędkość, ale też infrastruktura drogowa i przede wszystkim bezpieczeństwo pojazdów.
Środkom zorientowanym na zmniejszenie ilości odnoszonych urazów muszą towarzyszyć apele o korzystanie z transportu publicznego oraz chodzenie lub jazda rowerem jako alternatywa dla poruszania się samochodem. Obecnie na rynku nie są dostępne żadne systemy ostrzegające o potencjalnym zagrożeniu zderzenia, które skutecznie i odpowiednio wcześnie identyfikowałyby pieszych lub innych niechronionych użytkowników dróg.
Z radością przyjmuję sprawozdanie przygotowane przez posła Francesco Ferrari w sprawie wniosku w sprawie ochrony pieszych i innych niechronionych użytkowników dróg, które również poparłam w głosowaniu. Misją europejskiego przemysłu samochodowego musi być sprzedaż samochodów, które są nie tylko znacznie zaawansowane pod względem technologii i ochrony środowiska, ale też niezwykle bezpieczne.
Aby zapewnić wysoki poziom bezpieczeństwa we wszystkich okolicznościach, obowiązkowy montaż aktywnego systemu wspomagającego hamowanie we wszystkich nowych pojazdach począwszy od roku 2009, przewidziany we wniosku Komisji, nie powinien zastępować systemów bezpieczeństwa biernego na wysokim poziomie, lecz je uzupełniać.
Wierzę w to, że przedmiotowa regulacja prawna wpłynie na zwiększenie bezpieczeństwa wszystkich użytkowników dróg.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Bezpieczeństwo drogowe jest priorytetem europejskiej polityki transportowej, prawdziwym problemem dla polityków, zaś dla wszystkich obywateli podstawą walki przeciwko tragediom, do których niestety nadal dochodzi na europejskich drogach zbyt często. Celem sprawozdania posła Ferrari jest zwiększenie wymogów wspólnotowych w dziedzinie bezpieczeństwa i co za tym idzie również zwiększenie bezpieczeństwa pieszych. W rezultacie nie możemy zwlekać z żądaniem maksymalnej uwagi i dostępności optymalnych instrumentów, gwarantujących bezpieczeństwo na naszych drogach. Szczególnie ważne jest to, aby prace legislacyjne nadal były tak rygorystyczne, jak tylko to możliwe, i aby uchwalone środki były należycie monitorowane i oceniane w celu zagwarantowania tego, że konieczne ulepszenia są podejmowane odpowiednio wcześnie, aby zapobiec dalszym tragediom. Jeżeli chodzi o przedmiotowe sprawozdanie, popieramy w nim próbę określenia sposobów nadrobienia straconego czasu i zagwarantowania tego, że zaproponowane systemy prewencyjne są właściwe i odpowiednie dla ofiar wypadków drogowych.
Ponieważ czasami diabeł tkwi w szczegółach, naszym zadaniem, nawet w dziedzinach o bardziej technicznym charakterze, jest gwarancja tego, że wydawane przez nas ustawy zawsze będą proponowały optymalne środki ochrony naszych obywateli.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. − (IT) Głosuję za sprawozdaniem posła Ferrari. Zgadzam się z celem danego wniosku, jakim jest wzmocnienie wymogów wspólnotowych zorientowanych na zwiększenie bezpieczeństwa pieszych i innych niechronionych użytkowników dróg w przypadku urazów doznawanych w wyniku wypadku drogowego.
Uważam, że szybki postęp, polegający na opracowaniu i wdrożeniu odpowiednich środków adaptacji pojazdów, jest możliwy zarówno z punktu widzenia czasu, jak i techniki. Popieram zwłaszcza wprowadzenie obowiązku wyposażania pojazdów w system wspomagający hamowanie (BAS), który pomoże ograniczyć ilość wypadków drogowych z udziałem pieszych.
Brian Simpson (PSE), na piśmie. − Z radością przyjmuję przedmiotowe sprawozdanie, ponieważ wzmacnia ono istniejące prawodawstwo i ponadto ponownie próbuje poprawić bezpieczeństwo drogowe, zwłaszcza bezpieczeństwo rowerzystów i pieszych. Na drogach w Unii Europejskiej co roku ginie 8 000 osób – pieszych i rowerzystów, zaś rannych zostaje 300 000 osób.
Większości tych wypadków można by uniknąć albo dzięki lepszym szkoleniom kierowców albo ulepszonym konstrukcjom pojazdów mechanicznych. Wprowadzenie systemów wspomagających hamowanie, dokładniejszych testów eksploatacyjnych i szybszych okresów realizacji powinno wpłynąć na zmniejszenie wymiaru tragedii, do jakich rokrocznie dochodzi na naszych drogach.
Jestem szczególnie zadowolony z tego, że orurowanie, które można nazwać „mordercą”, będzie musiało przechodzić teraz takie same testy eksploatacyjne na pojazdach, na których powinno być ono montowane zgodnie z przeznaczeniem, mimo iż jak dla mnie kampania zakazująca używania tego typu orurowania zdecydowanie nadal trwa.
Pragnę pogratulować sprawozdawcy przygotowania danego sprawozdania i z niecierpliwością oczekuję szybkiego sfinalizowania tej sprawy z Radą.
David Sumberg (PPE-DE), na piśmie. − Chciałbym wyjaśnić swoją decyzję odnośnie do głosowania w kwestii sprawozdania posła Francesco Ferrari w sprawie ochrony pieszych i innych niechronionych użytkowników dróg.
Mimo iż popieram ważne cele przedmiotowego sprawozdania, gdyż wszyscy chcielibyśmy, aby na naszych drogach nie dochodziło do tak szokującej liczby wypadków, w których ginie i zostaje rannych wiele osób, uważam, że sprawozdanie to powinno obejmować bardzo szybki termin wdrożenia, a nie sądzę, aby można było to osiągnąć.
Niektóre proponowane wymogi są stosunkowo radykalne i w związku z tym ciężar spoczywający na przemyśle będzie zbyt duży, jeżeli propozycje te będą wprowadzane zbyt szybko.
W czasach recesji wszyscy musimy pamiętać o tym, że nasi wyborcy muszą chronić swoje miejsca pracy, a zbyt szybki proces legislacyjny może zniszczyć ten cel.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem Reportu w sprawie wniosku dot. rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony pieszych i innych niechronionych użytkowników dróg (2007/0201)
Obecnie na rynku nie ma systemów antykolizyjnych, które skutecznie potrafiłyby właściwie rozpoznawać pieszych lub innych niechronionych użytkowników dróg przy zachowaniu wszelkich niezbędnych warunków. Podzielam pogląd Sprawozdawcy, że nieodzownym jest wprowadzenie środków zmniejszających liczbę obrażeń, a przede wszystkim liczbę ofiar śmiertelnych i wśród pieszych i innych niechronionych użytkowników dróg. Zasługuje na podkreślenie fakt, że proponowane poprawki mają na celu zaostrzenie przepisów rozporządzenia tam, gdzie jest to możliwe. Głosuję za przyjęciem sprawozdania, gdyż uważam, że należy monitorować nie tylko rozwój technologii bezpieczeństwa czynnego, ale także analizować możliwość wprowadzenia zaostrzonych wymogów w zakresie bezpieczeństwa biernego (konstrukcja pojazdu).
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Piesi i rowerzyści są bardzo częstymi ofiarami wypadków drogowych. Ochrona ich życia to duże wyzwanie dla przemysłu motoryzacyjnego.
Bardzo dobrym rozwiązaniem jest system EPP (Electronic Pedestrian Protection), który pozwala złagodzić skutki kolizji z autem. Dzięki temu rozwiązaniu przednia część samochodu absorbuje siłę uderzenia, łagodząc przy tym rozmiar obrażeń u poszkodowanego.
Inna równie skuteczna metoda, która zapewnia ochronę pieszych poprzez aktywną pokrywę silnika została zastosowana w C6. W momencie uderzenia w pieszego, maska silnika automatycznie unosi się. Dzięki czujnikowi wykrywającemu wstrząs i mechanizmowi pirotechnicznemu, pokrywa podnosi się o 65 mm w czasie 0,40 sek., a odrębny mechanizm utrzymuje ją w uniesionej pozycji pomimo siły wstrząsu, pochłaniając w ten sposób energię wytworzoną przy zniekształceniu. Funkcję ochronną, w przypadku lekkiego zderzenia, posiada również belka wyposażona w pochłaniacze energii.
Wszystkie pojazdy powinny przechodzić jak największą ilość testów w celu poprawienia bezpieczeństwa na drogach UE.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Przedmiotowe sprawozdanie dotyczy kilku pozytywnych zmian w kwestii dostosowania zwyczajnej procedury regulacyjnej pomiędzy Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim. Art. 5a zmienionej decyzji 1999/468/WE wprowadził nową procedurę regulacyjną połączoną z kontrolą ogólnych środków, których celem jest zmiana nieistotnych elementów podstawowego instrumentu uchwalonego zgodnie z art. 251 Traktatu między innymi poprzez wykreślenie niektórych elementów lub uzupełnienie tego instrumentu poprzez dodanie nowych nieistotnych elementów.
Po przeprowadzeniu kontroli istniejącego prawodawstwa i trwających procedur Komisja Europejska przedstawiła dany wniosek, który obejmuje dostosowanie 59 aktów legislacyjnych do nowej procedury regulacyjnej połączonej z kontrolą.
W swojej decyzji z 12 grudnia 2007 roku Konferencja Przewodniczących wyznaczyła Komisję Prawną na główną komisję, która będzie zajmować się dostosowaniem procedur komitologicznych oraz innymi wyspecjalizowanymi komisjami opiniodawczymi. Konferencja Przewodniczących Komisji 15 stycznia 2008 roku zgodziła się co do modalności współpracy pomiędzy Komisją Prawną i innymi zaangażowanymi komisjami. Przedmiotowe sprawozdanie w związku z tym zawiera ograniczoną ilość poprawek zaproponowanych przez inne komisje w ich opiniach, jakie otrzymaliśmy w formie listów.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Głosuję za przyjęciem sprawozdania Pana Posła Galeote Quecedo Gerardo w sprawie wniosku dotyczącego autonomicznych, wspólnotowych kontyngentów taryfowych na import (przywóz) niektórych produktów rybołówstwa na Wyspy Kanaryjskie.
Sprawozdanie zamierza zawiesić wspólną taryfę celną od przywozu pewnych produktów rybołówstwa na Wyspy Kanaryjskie w latach 2007-2013. Należy zauważyć, że postanowienia, których wniosek dotyczy wygasły z dniem 31 grudnia 2006 r. Wniosek dotyczący otwarcia bezcłowych kontyngentów taryfowych i ustanowienia zarządzania nimi jest zgodny z art. 299 ust. 2 traktatu WE przewidującym szczególne środki mające na celu pomoc regionom najbardziej oddalonym.
W związku z powyższym głosuję za przyjęciem sprawozdania, gdyż uważam, że wyjątkowe położenie geograficzne Wysp Kanaryjskich w stosunku do źródeł zaopatrzenia w pewne produkty rybołówstwa, które są niezwykle ważne z punktu widzenia rodzimej konsumpcji, stwarza dodatkowe koszty dla tego sektora. Tym naturalnym trudnościom wynikającym z położenia można zaradzić m.in. poprzez tymczasowe zawieszenie pobierania ceł od importu danych produktów z krajów trzecich.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) W głosowaniu poparłem sprawozdanie posłanki Jäätteenmäki w sprawie statusu Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Jako członek Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego na przykładzie własnej pracy widzę, że ogromna, stale rosnąca liczba obywateli odwołuje się do instytucji wspólnotowych w kwestiach niestosowania się przez państwa członkowskie do przepisów UE.
Bardzo często zdarza się, że petycji złożonych do Parlamentu, które są następnie rozpatrywane przez odpowiedzialne komisje, nie można uznać za dopuszczalne. Chciałbym tutaj podjąć jedną bardzo ważną kwestię: Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich musi bardziej skupić się na lepszej komunikacji zewnętrznej z obywatelami. Zwykły obywatel bardzo często nawet nie wie o istnieniu takiego rzecznika, który potencjalnie powinien utworzyć bardziej funkcjonalny i skuteczny kontakt z instytucjami UE. Status, nad którym dzisiaj głosujemy, określa nowe mechanizmy zwiększenia efektywności pracy Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Kontrolowanie wyników będzie leżeć w gestii posłów do PE.
Lydie Polfer (ALDE), na piśmie. – (FR) Popieram sprawozdanie przygotowane w ramach własnej inicjatywy przez posłankę Jäätteenmäki w sprawie dostępu do informacji, jakimi dysponuje Europejski Rzecznik Praw Obywatelskich, oraz konieczności ustanowienia bardziej przejrzystych regulacji prawnych, ponieważ to przedmiotowe sprawozdanie dąży do określenia bardziej szczegółowych przepisów w danej dziedzinie.
Zgodnie z tekstem sprawozdania różne organy i instytucje Unii Europejskiej muszą dostarczać Rzecznikowi wszelkich niezbędnych dla niego informacji, podczas gdy dotychczas istniała możliwość odmowy udostępnienia określonego dokumentu pod pretekstem poufności.
Podobnie cofnięty ma zostać obowiązek urzędników do udostępniania zeznań „zgodnie z instrukcjami przekazywanymi przez ich administracje”, podczas gdy urzędnicy, o których jest mowa, mają być zobowiązani do zeznawania zgodnie z prawdą.
Propozycje posłanki Jäätteenmäki mają na celu zwiększenie świadomości obywateli odnośnie do działalności Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich i z tego względu istotne jest ich wdrożenie.