Przewodniczący. − Kolejny temat stanowi sprawozdanie przygotowane przez pana Olle Schmidta w imieniu Komisji Gospodarczej i Monetarnej na temat sprawozdania rocznego EBC za rok 2007 (2008/2107(INI) (A6-0241/2007).
Olle Schmidt, sprawozdawca. − (SV) Panie przewodniczący, panie prezesie Trichet, panie prezesie Juncker! Oczy wszystkich skierowane są na Europejski Bank Centralny. Obecna niepewna sytuacja gospodarcza oraz finansowe zawirowania wywierają wielką presję na EBC. Jestem przekonany, iż dokonana w ubiegłym tygodniu podwyżka stop procentowych była słuszną decyzją. Inflacja jest to plaga powodująca nierówny podział dóbr. Polityczni przywódcy europejscy powinni być wdzięczni, iż mają niezależny bank centralny, który jest przygotowany do działań zapobiegających wystąpieniu w Europie stagflacji, niskiego wzrostu gospodarczego i wzrostu inflacji.
Po dziesięciu latach od momentu wprowadzenia euro, waluta ta jest walutą światową. Bezpieczeństwo i stabilność, jaką euro wprowadziło do strefy euro oraz do Unii Europejskiej jako całości, włączając w to mój kraj, a nawet do gospodarki światowej, stanowi zjawisko, o jakim nikt nie mógł marzyć. Irlandzkie weto w referendum nie stanowiło odpowiedzi na siłę euro. Asymetria rozwoju gospodarek krajów euro może stanowić ryzyko, lecz można jej zapobiec ściśle przestrzegając wymogów paktu o stabilności na rzecz zdrowych finansów państwowych oraz kontynuacji przekształceń strukturalnych w Państwach Członkowskich.
Jednocześnie dokonanie po 10 latach oceny działania EBC ma pewien sens; skrutynizacja, przejrzystość, proces podejmowania decyzji oraz międzynarodowa rola euro mogłyby ulec poprawie. Z tego powodu komisja proponuje, aby EBC przedstawił nową propozycję, w jaki sposób sprawić, aby proces podejmowania decyzji stał się przejrzysty i bardziej sprawny w miarę, jak grupa krajów strefy euro powiększy się. EBC powinien zdać sprawę z tego, jak przebiega dyskusja pomiędzy Członkami Rady Zarządzającej, gdy są podejmowane decyzje na temat bazowej stopy procentowej, w celu zwiększenia przejrzystości i poprawy przewidywalności. Rola EBC jako lidera Eurogrupy powinna zostać wzmocniona, tak, aby lepiej ona odzwierciedlała znaczenie euro także w kontekście międzynarodowym.
Przekazywanie rynkowi lepszych informacji na temat decyzji EBC w sprawie stóp procentowych stanowi od dawna jedną z najważniejszych kwestii dla Parlamentu Europejskiego, podobnie jak ogłaszanie protokołów z posiedzeń oraz wyników głosowań. EBC odmówił ujawniania tych ostatnich, stwierdzając, iż to stworzyłoby narodowe podziały w obrębie zarządu EBC.
Panie prezesie Trichet, wysłuchaliśmy poglądów przedstawionych przez pana, a teraz komisja zaprezentuje propozycję uwzględniającą zmiany. Zarząd EBC musi przedstawiać bardziej przejrzyste informacje po podjęciu decyzji na temat stóp procentowych, czyli musi oświadczyć, czy jednomyślność została osiągnięta bez dyskusji, czy też w wypracowaniu wspólnego stanowiska wystąpiły trudności. Byłby to istotny krok naprzód na drodze do poprawy dialogu pomiędzy rynkiem, nami – politykami, a EBC.
Inflacja wzrosła do rekordowego poziomu, który obecnie wynosi ok. 4%, czyli znacznie więcej niż cel inflacyjny wynoszący ok. 2% w okresie średnioterminowym. Wartość nie tylko dolara, lecz także innych walut, znacząco spadła w stosunku do euro, co wznowiło dyskusję na temat kursu wymiany. Rozszerzenie strefy euro przydaje temu obszarowi monetarnemu większej wagi, lecz jednocześnie stawia wiele wyzwań, ponieważ proces podejmowania decyzji staje się mniej sprawny, zaś różnice w rozwoju gospodarczym pomiędzy państwami członkowskimi zwiększają się.
Kryzys na rynku kredytów hipotecznych pokazał, iż stabilność finansowa jest zagadnieniem wagi globalnej, ponieważ kryzysy nie ograniczają się już do jednego kraju lub jednego regionu. Połączone wysiłki Rezerwy Federalnej oraz Bank of England przyczyniły się w dużej mierze do uniknięcia załamania się systemu finansowego, lecz nie zlikwidowały kryzysu. Spowodowały także, iż stało się jasne, że istnieje potrzeba lepszej współpracy pomiędzy bankami centralnymi a innymi instytucjami. Fakt, iż zarówno EBC jak i Fed ostrzegały przed niedocenieniem ryzyka wystąpienia kryzysu na rynku kredytów hipotecznych bez większego skutku, ukazuje rosnącą podatność światowych rynków finansowych na kryzys. Jest to dobry powód do działania, co między innymi czyni Parlament Europejski obecnie, na przykład przeprowadzając procedurę Lamfalussy’ego w celu modernizacji struktur nadzoru w Europie.
Wspólna politykę monetarną oraz EBC czekają wielkie wyzwania w najbliższych latach. Jestem przekonany, iż przywódcy Unii oraz EBC przejdą pomyślnie tę próbę. Jednocześnie wszyscy przywódcy Unii muszą zrozumieć, iż stabilność cen oraz zdrowe finanse państwa stanowią podstawy dla rozwoju oraz zapewnienia miejsc pracy. Dlatego też zdziwienie budzi fakt, iż Prezydent Francji, ostatnio także jako Przewodniczący Rady Europy, kwestionuje cele stabilnościowe wyznaczone przez EBC. Moim zdaniem, przywódcy europejscy powinni raczej wyjaśniać, prowadząc otwarty dialog ze swoimi obywatelami, cele i zasady polityki monetarnej. Rosnące ceny i mający je zrekompensować wzrost płac to najgorsi wrogowie dobrobytu.
Jean-Claude Trichet, Prezes Europejskiego Banku Centralnego. − (FR) Panie przewodniczący, panie sprawozdawco, panie i panowie! Mam zaszczyt przedstawić Państwu roczne sprawozdanie finansowe za rok 2007 Europejskiego Banku Centralnego zgodnie z postanowieniami Traktatu. Nasze stosunki w znacznym stopniu wykraczają poza zakres obowiązków nałożonych w Traktacie, zaś Europejski Bank Centralny docenia swoje bardzo bliskie stosunki z Parlamentem.
Przemawiam do Państwa po raz czwarty w tym roku. Moi koledzy z zarządu są także w bliskich kontaktach z Parlamentem Europejskim, zwłaszcza w kwestiach takich jak rozszerzenie strefy euro, systemy płatnicze oraz dziesiąta rocznica Europejskiej Unii Monetarnej.
Okres od 2007 do 2008 i wyjaśnię działania podjęte przez EBC w ramach polityki monetarnej, a następnie dodam kilka uwag na temat spraw oraz propozycji zgłoszonych przez Państwa w państwa wnioskach dotyczących uchwały w sprawie rocznego sprawozdania finansowego EBC za rok 2007.
Prezes Europejskiego Banku CentralnegoW roku 2007, EBC działał w sytuacji stanowiącej wyzwanie, przy rosnących i zmiennych cenach towarów, przy podwyższonej, od połowy roku 2007, niepewności wynikającej z trwającej korekty na rynkach finansowych na całym świecie, jak wspomniał pan sprawozdawca. Pomimo tych wydarzeń, w roku 2007 w obszarze gospodarki strefy euro PKB nadal utrzymywał się stabilnym poziomie wzrostu o 2,7%.
W pierwszej połowie roku 2008, trwający umiarkowany wzrost realnego PKB nadal się utrzymywał pomimo iż w zestawieniu z analogicznym kwartałem roku poprzedniego prawdopodobnie wystąpią znaczne wahania spowodowane przejściowymi, w pewnej mierze związanymi z pogodą, czynnikami. Dlatego też przy ocenie przebiegu wzrostu należy się skupić się na tendencjach średnioterminowych.
W najbliższej perspektywie, w aspekcie zewnętrznym, wzrost w krajach gospodarek wschodzących powinien nadal być silny, co będzie podtrzymywać popyt w handlu zagranicznym strefy euro. Biorąc pod uwagę aspekt wewnętrzny podstawy ekonomiczne strefy euro pozostają stabilne i obszar ten nie odczuwa największych zawirowań. Stopa bezrobocia oraz udział siły roboczej znacząco wzrosły w ostatnich latach, zaś stopy bezrobocia spadły do poziomu niespotykanego od 25 lat.
Pomimo tego niepewność towarzysząca wyżej przedstawionym perspektywom rozwoju pozostaje wysoka, zaś złe ryzyka dotyczą głownie dalszych nieprzewidzianych wzrostów cen towarów, ewentualnych skutków, jakie trwające napięcia na rynkach finansowych mogą wywrzeć na gospodarkę realnie, oraz wzrostu tendencji protekcjonistycznych.
Z punktu widzenia cen, w roku 2007 roczny wskaźnik inflacji HICP (zharmonizowany indeks cen konsumenckich) w strefie euro wyniósł 2,1%, czyli nieco powyżej definicji stabilności cen EBC. Jednakże pod koniec tego roku, znaczne podwyżki międzynarodowych cen ropy oraz żywności spowodowały wzrost inflacji znacznie powyżej 2%. Od tego momentu, inflacja w strefie euro rosła nadal i w ślad za kolejnym znacznym wzrostem cen towarów podniosła się do budzącego niepokój poziomu ok. 4% w połowie roku 2008. W najbliższej perspektywie, roczny wskaźnik inflacji HICP prawdopodobnie będzie przez jakiś czas się utrzymywać powyżej poziomu oznaczającego stabilność cen, stopniowo obniżając się dopiero w roku 2009.
Ryzyka zagrażające stabilności cen w okresie średnioterminowym wyraźnie miały tendencję pozytywną w roku 2007, zaś zjawisko to w ostatnich miesiącach zintensyfikowało się. Ryzyka te obejmują ewentualne dalsze wzrosty cen towarów oraz nieprzewidziane podwyżki podatków pośrednich. Ponadto Rada Zarządzająca jest bardzo zaniepokojona, iż zachowania cenowe i związane z ustalaniem płac mogłyby się przyczynić do presji inflacyjnej poprzez mający szerokie podstawy efekt drugiej rundy. Pierwsze oznaki są już widoczne w niektórych regionach strefy euro. W tym kontekście plany indeksacji płac nominalnych stanowią szczególny problem i należy ich unikać.
Podobnie jak w roku 2007, analiza monetarna w pierwszej połowie 2008 także potwierdza utrzymywanie się ryzyk upside zagrażających stabilności cen w perspektywie średnio- i długoterminowej. Zgodnie z naszą strategią polityki monetarnej, przyjmujemy pogląd, iż zrównoważona siła ekspansji monetarnej i kredytowej leżąca u podstaw strefy euro w ciągu ostatnich kilku lat stworzyła ryzyko pozytywne dla stabilności cen.
Aby zatamować utrzymujące się ryzyko upside zagrażające stabilności cen w okresie średnioterminowym, Rada Zarządzająca kontynuowała korektę stanowiska w polityce monetarnej w marcu oraz w czerwcu 2007 r. Po okresie niezwykle dużej niepewności w kontekście korekty na rynkach finansowych, w lipcu 2008 r. Rada Zarządzająca ustaliła minimalną stopę przetargową dla najważniejszych operacji refinansowania w systemie euro na poziomie 4,25%. Działanie to podkreśla, jak bardzo Rada Zarządzająca jest zdecydowana zapobiegać efektom drugiej rundy oraz utrzymać oczekiwania inflacyjne dotyczące dłuższego terminu mocno zakotwiczone zgodnie ze stabilnością cen. Stanowi to wkład polityki monetarnej EBC w ochronę siły nabywczej w okresie średnioterminowym oraz potrzymanie zrównoważonego wzrostu i zatrudnienia w strefie euro.
Po podjętej w ostatnim tygodniu decyzji o podniesieniu stóp procentowych, w obecnej ocenie Rady Zarządzającej stanowisko w sprawie polityki monetarnej przyczyni się do osiągnięcia stabilności cen w okresie średnioterminowym. Nadal będziemy monitorować bardzo uważnie wszystkie zjawiska w nadchodzącym okresie.
W projekcie uchwały zostało poruszone szereg kwestii mających znaczenie dla EBC. Chciałbym państwa zapewnić, iż z wielką uwagą rozpatrzymy poczynione przez państwa przed chwilą uwagi, jak również te zawarte w uchwale i ogłosimy państwu nasze stanowisko na ich temat.
Chciałby pokrótce wypowiedzieć się teraz na temat niektórych z nich. Jeżeli chodzi o strategię polityki monetarnej chciałbym poinformować z zadowoleniem o pozytywnej ocenie polityki monetarnej EBC przez Komisję Gospodarczą i Monetarną. Nasz dwufilarowy system zapewnia, iż wszystkie informacje mające znaczenie do oceny ryzyka stabilności cen są brane pod uwagę w sposób spójny i systematyczny przy podejmowaniu decyzji w sprawie polityki monetarnej.
W roku 2007 Rada Zarządzająca uruchomiła w systemie euro program badawczy w celu dalszego udoskonalenia swojej analizy monetarnej, zaś propozycja zawarta w projekcie uchwały, aby udoskonalanie infrastruktury analitycznej EBC było kontynuowane.
W kwestii transparentności chciałbym z zadowoleniem poinformować, iż Komisja uznała, iż podawanie do publicznej wiadomości protokołu z posiedzenia Rady Zarządzającej EBC nie jest koniecznie wskazane. Działanie takie spowodowałoby skupienie uwagi na stanowiskach poszczególnych osób, podczas gdy w strefie euro, obejmującej 15, a wkrótce 16 krajów, liczy się stanowisko decydenta kolegialnego, którym jest Rada Zarządzająca jako organ zbiorowy. Opublikowanie protokołu mogłoby także spowodować wywarcie presji na członków Rady Zarządzającej, aby nie zawsze kierowali się wskazaniami niezbędnymi z punktu widzenia strefy euro przy podejmowaniu decyzji w sprawach polityki monetarnej.
Podkreślałem już wcześniej, iż postrzegam oświadczenie wstępne, które przedstawiam w imieniu Rady Zarządzającej na comiesięcznej konferencji prasowej jako ekwiwalent tego, co inne banki centralne określają jako “protokół zbiorczy”. Wraz z następującą po nim sesją odpowiedzi na pytania, oświadczenie wstępne zapewnia w czasie realnym całościowy przegląd dokonany przez Radę Zarządzającą stanowiska na temat bieżącej polityki monetarnej. To narzędzie komunikacyjne dobrze nam posłużyło jako wytyczne dla oczekiwań rynków finansowych.
Jeżeli chodzi o polityki fiskalne, EBC podziela wyrażone stanowisko, iż wszystkie Państwa Członkowskie muszą w pełni przestrzegać Paktu na rzecz Stabilności i Rozwoju. Na rok 2008 przewidywany jest ponowny wzrost w łącznej stopie deficytu fiskalnego w strefie euro. Istnieje wyraźne ryzyko, iż niektóre kraje nie będą przestrzegać postanowień części prewencyjnej Paktu na rzecz Stabilności i Rozwoju. Osiągnięcie zdrowych i zrównoważonych pozycji budżetowych oraz przyzwolenie, na ich podstawie, na swobodne działanie automatycznych stabilizatorów jest najlepszym sposobem, w jaki - naszym zdaniem, polityka fiskalna może przyczynić się do stabilności makroekonomicznej.
Projekt uchwały nawiązuje także do ryzyk, jakie stanowią różnice gospodarcze w różnych krajach strefy euro, które, w pewnym stopniu odzwierciedlają nieelastyczności strukturalne lub niewłaściwe polityki krajowe. Trudno nie wspomnieć, iż zróżnicowań ekonomicznych w krajach strefy euro nie da się rozwiązać za pomocą polityki monetarnej.
Aby uniknąć przedłużenia okresu niskiego wzrostu oraz dużego bezrobocia lub przegrzania jako reakcji kraju na asymetryczne wstrząsy, na szczeblu krajowym należy podając działania w formie reform mających na celu wzmocnienie odporności na takie wstrząsy. Obejmują one dobrze zaplanowane reformy strukturalne mające na celu wzmocnienie konkurencji, wzrost produktywności oraz popieranie elastyczności rynku pracy.
Pragnę ponownie podkreślić, iż istnieje potrzeba przejrzystego monitorowania rozwoju konkurencyjności w poszczególnych krajach, w tym także jednostkowych kosztów pracy, jako że odzyskanie utraconej konkurencyjności jest zadaniem trudnym. Pod tym względem podtrzymujemy apel Parlamentu o rozsądne polityki w sprawie płac i cen.
Chciałbym teraz poruszyć kwestie, które nabrały znaczenia podczas korekty na rynkach finansowych, a które dotyczą zapobiegania kryzysom i zarządzaniem nimi, którym także poświęcono wiele uwagi w analizie przeprowadzonej przez Parlament.
Jeżeli chodzi o zapobieganie kryzysom, korekta rynku wydobyła na jaw kwestie stanowiące zadania zarówno dla organów nadzoru jak i banków centralnych. Organy nadzorujące powinny dołożyć dalszych starań w celu zacieśnienia współpracy oraz ulepszenia wymiany informacji na skalę transgraniczną. Jest niezmiernie istotne, aby potencjał struktury Lamfalussy’ego został w pełni wykorzystany. Rada Ecofin wyraziła zgodę na niektóre działania pod tym względem, zaś nasza uwaga powinna obecnie zostać skierowana na wdrażanie powyższych orientacji.
Naszym zdaniem korekta rynkowa nie stanowi przekonywającego dowodu na potrzebę naprawy obecnej struktury nadzoru poprzez, np. ustanowienie nowego organu nadzoru na szczeblu Unii. Banki centralne, w tym także EBC, są w dużej mierze skuteczne w ustalaniu słabych punktów oraz ryzyk, na jakie są narażone systemy finansowe, które zmaterializowały się w czasie ostatnich zawirowań. Nie chciałbym roztrząsać dalej tego zagadnienia.
Zastanawiając się, w jaki sposób możemy sobie poradzić z zarządzaniem kryzysem, główna kwestia jaka pojawiła się w czasie ostatnich zawirowań, dotyczy potrzeby niezakłóconego przepływu informacji pomiędzy bankami centralnymi a organami nadzoru podczas przebiegu kryzysu. Banki centralne mogą potrzebować informacji od organów nadzoru w celu skutecznego wykonywania swoich funkcji w ramach zarządzania kryzysem. Powyższe dotyczy zarówno Eurosystemu podobnie jak wszystkich banków centralnych. Organy nadzoru ze swojej strony mogą skorzystać z informacji przekazywanych przez banki centralne. Z tego względu planowane wzmocnienie unijnych podstaw prawnych do wymiany informacji pomiędzy bankami centralnymi a organami nadzoru cieszy się dużym poparciem ze strony EBC.
Chciałbym na koniec dodać kilka uwag dotyczących integracji europejskich systemów płatniczych. Z zadowoleniem zauważyliśmy zawarte w projekcie uchwały pozytywne oceny systemów SEPA oraz TARGET2. Jeżeli chodzi o inicjatywę TARGET2-Securities ze strony Eurosystemu, Rada Zarządzająca w najbliższych tygodniach podejmie decyzję w sprawie kontynuacji projektu T2S. Należy podkreślić, iż wszystkie największe organy krajowe będące depozytariuszami papierów wartościowych dały pozytywną odpowiedź na naszą inicjatywę.
Jean-Claude Juncker, Prezes Eurogrupy oraz członek Rady Europy − (FR) Panie przewodniczący, panie sprawozdawco, panie i panowie! Na wstępie chciałbym podziękować waszym sprawozdawcom za poziom ich pracy. Jest to doskonałe sprawozdanie, który zawiera wszystkie podstawowe kwestie.
Z zadowoleniem chciałbym zauważyć, biorąc pod uwagę pracę państwa komisji oraz sprawozdanie państwa sprawozdawcy, iż poglądy waszego Parlamentu w dużej mierze są zbieżne z opiniami wyrażanymi wielokrotnie przez Eurogrupę, której mam zaszczyt być prezesem. Ten konsens, ta duża zbieżność poglądów dotyczy w szczególności operacji i działań Banku Centralnego, który, jak zawsze, otrzymał wiele komplementów od państwa Parlamentu oraz rządów, które reprezentuję tutaj.
Uwaga ta jest szczególnie znacząca w świetle rozmaitych krytyk skierowanych w stronę Banku Centralnego w ciągu ostatnich tygodni i miesięcy, gdy potrzebne było zmobilizowanie całego arsenału aby stawić się czoła kryzysowi, jaki wystąpił na całym świecie. EBC, który początkowo był krytykowany za nadaktywność, z zadowoleniem zauważył, że wszystkie pozostałe najważniejsze organy monetarne przyjęły jego instrumenty i metody.
My także zgadzamy się ze sprawozdawcą, gdy zwraca się do nas: Eurogroupy, Rady ECOFIN w ogóle oraz naszego Banku, abyśmy wyciągnęli stosowne wnioski finansowe z kryzysów, z jakimi mamy do czynienia, zwłaszcza pod kątem monitorowania rynków oraz przejrzystości, jaką musimy dodać do naszych bieżących mechanizmów.
Zwalczanie inflacji stanowi główną troskę naszych obywateli. W chwili bieżącej wszystkie badania wykazują, iż ludzie są wciąż zaniepokojeni utratą siły nabywczej oraz obawiają się, iż ryzyko takiej utraty zmaterializuje się. Zapewnienie stabilności cenowej, cel, który został wyznaczony w Traktacie z Maastricht, na podstawie którego EBC został założony, jest w związku z tym prawem i obowiązkiem Banku.
Chciałbym dodać, iż nie powinniśmy skłaniać się ku prostemu pomysłowi, iż Bank Centralny, jako organ polityki monetarnej, jest jedynym organem odpowiedzialnym za stabilność cen oraz walkę z inflacją. Inflacja oraz walka z nią stanowią także wyzwanie oraz obowiązek dla rządów państw strefy euro. One także, uzupełniając polityki monetarne prowadzone przez Bank Centralny, muszą wprowadzać zdrową politykę, która jest w stanie zapewnić stabilność cen.
W związku z powyższym rządy Eurogrupy podjęły najpierw zobowiązanie do dołożenia wszelkich starań, aby zapewnić w zakresie ograniczeń płacowych, jakich potrzebujemy, iż płace oraz sektor publiczny nie wymkną się spod kontroli. Jesteśmy w związku z tym absolutnie zdeterminowani, aby uczynić wszystko co możliwe, w celu uniknięcia niepotrzebnych wzrostów podatków pośrednich, zarówno VAT jak i akcyzy. Podjęliśmy twarde zobowiązanie dołożenia wszelkich możliwych starań, aby dopilnować, iż ceny nie przekroczą granic wyznaczonych zdrowym rozsądkiem.
Nie sposób mówić o inflacji oraz stabilności cen nie wspominając o niezależności Banku Centralnego, jak wspomniał już państwa sprawozdawca zarówno w swoim pisemnym sprawozdaniu jak i wystąpieniu ustnym.
Chciałbym jeszcze raz podkreślić, iż niezależność Banku Centralnego jest fundamentalną zasadą Unii Gospodarczej i Walutowej, iż stanowi ona część Paktu, na podstawie którego została założona Unia Gospodarcza i Walutowa, iż podczas prac prowadzących do traktatu konstytucyjnego oraz mającego po nim miejsce wprowadzającego reformy Traktatu Lizbońskiego, żaden rząd nie zaproponował wprowadzenia nawet drobnej zmiany w warunkach określających zakres kompetencji Banku Centralnego, który koncentruje się na stabilności cen. W związku z tym sądzę, iż pewnego dnia będziemy musieli położyć kres daremnej i bezpodstawnej debacie, która jest oderwana od rzeczywistości. Nie oznacza to, iż my wszyscy nie mamy prawa do krytyki w stosunku do Banku, oferowania mu wsparcia i służenia radą w jego prawym działaniu, jakkolwiek pozostaje bez dyskusji kwestia nieingerowania w jego niezależność.
Powinienem także stwierdzić, iż nie możemy nakładać zbyt wielkiego zakresu odpowiedzialności na politykę monetarną. Traktat wyznacza Bankowi Centralnemu cel zachowania stabilności cen. Nie możemy dodawać całego zakresu celów gospodarczych do jego zakresu kompetencji, lecz raczej przestrzegać zasady koherencji, która wymaga abyśmy nie próbowali wymusić na Banku realizacji zbyt wielu celów politycznych. Stanowi on instrument działania, mianowicie tworzy politykę monetarną i działa on z wdziękiem oraz determinacją.
W zakresie dotyczącym polityki dewizowej, zauważyłem pewną dwuznaczność w sprawozdaniu przedstawionym przez pana Schmidta, polegającą na tym, iż sprawia on wrażenie, iż polityka dewizowa stanowi jedyną, jeżeli nie wyłączną domenę Banku Centralnego. Jestem bardzo zadowolony, iż Bank Centralny odgrywa wiodącą rolę we wszelkich obszarach związanych z kursami walut, lecz mimo to chciałbym zwrócić Państwa uwagę na postanowienia Traktatu, które delegują wspólnie sprawowane uprawnienia w zakresie polityki dewizowej na Bank oraz rządy państw. Innymi słowy pod względem zarówno polityki dewizowej jak i monetarnej, a także polityk strukturalnych prowadzony jest na bieżąco owocny dialog z Bankiem, w którym każdy ma swój wkład.
W ramach tego stałego dialogu pan Trichet i ja wybraliśmy się do Chin w listopadzie zeszłego roku w celu omówienia polityki dewizowej z władzami Chin. Wizytę taką powtórzymy w drugiej połowie tego roku.
W sprawozdaniu przygotowanym przez państwa komisję zauważyłem jeszcze jedną drobną niejasność dotyczącą reprezentowania strefy euro na zewnątrz. W przeciwieństwie do tego, co wskazane zostało w sprawozdaniu, Bank Centralny nie jest wyłącznie odpowiedzialny za podejmowanie niezbędnych działań mających na celu wzmocnienie międzynarodowej roli strefy euro. Jest to kolejny obszar, na którym kompetencje są podzielone.
Thomas Mann, w imieniu Grupy PPE-DE. – (FR)Witam obydwu Jean-Claude’ów, pana prezesa Tricheta oraz pana przewodniczącego Junckera!
(DE) Dnia 2 czerwca we Frankfurcie nad Menem, mieście, w którym została wprowadzona marka niemiecka oraz euro, hucznie obchodziliśmy dziesięciolecie Europejskiej Unii Gospodarczej i Walutowej. Dzięki EBC euro stało się walutą uznaną na całym świecie, zaś stabilność cen pozostała przez cały czas zachowana jako najważniejszy cel. Logiczne więc było, iż kilka dni temu EBC wytoczyło swoją najbardziej skuteczną broń, aby wywrzeć wpływ na stopę bazową i podnieść ją o ćwierć procenta. Celem tego działania było i nadal jest ograniczenie ryzyk związanych z inflacją wywołaną wysokimi kosztami utrzymania w wyniku eskalacji wzrostu cen ropy i benzyny.
Tym razem EBC ogłosił podjęte przez siebie działania z kilkutygodniowym wyprzedzeniem, inaczej niż na wiosnę, kiedy to zakrojone na szeroką skalę działania zostały podane do wiadomości publicznej zaledwie kilka godzin wcześniej. W sprawozdaniu pana Szmidta, które jest doskonałe i nad którym dużo pracowaliśmy razem, fakt ten został podkreślony w sposób szczególny z zadowoleniem. W drugiej połowie roku 2007, rynek nieruchomości załamał się. W związku z kryzysem na rynku kredytów hipotecznych o zwiększonym ryzyku banki i zakłady ubezpieczeniowe, które prowadziły działania pociągające za sobą ryzyko hazardowe, znalazły się w trudnej sytuacji. EBC bardzo szybko udostępnił im odpowiednie fundusze zapobiegając w ten sposób załamaniu na skalę transgraniczną.
Wspomniana szybkość i skuteczność stanowią dowody silnego działania opartego na kompetencji i dużego zaufania do państwa instytucji. Sądzę, iż decyzje podejmowane przez EBC są na ogół przejrzyste, oparte na dobrym przepływie informacji oraz jasno wytyczonych celach. W dialogu monetarnym EBC w sposób regularny przesyła nam w Komisji Gospodarczej i Monetarnej sprawozdania na temat swoich decyzji dotyczących polityki finansowej.
Moim zdaniem nie ma większego sensu publikowanie protokołów z posiedzeń rady zarządzającej, jest temat ten często powraca. Należy unikać wpływów narodowych, zaś potrzebna jest nieograniczona niezależność. Panie przewodniczący, zazwyczaj my, posłowie do Parlamentu Europejskiego mamy mnóstwo okazji do krytyki. Dzisiaj, pozostawiając przedsiębiorstwa i obywateli w dobrych rękach, chciałbym wyrazić gorące pochwały za to, co zostało powiedziane, z jednej strony dla Tricheta oraz państwa banku: EBC we Frankfurcie n. Menem, zaś w drugą stronę oczywiście dla podziwu godnego Jean-Claude Junckera.
Manuel António dos Santos, w imieniu Grupy PSE. – (PT) Panie przewodniczący, panie przewodniczący Juncker i panie prezesie Trichet! Chciałbym zacząć od stwierdzenia, iż głównym celem niniejszego sprawozdania była analiza działalności Europejskiego Banku Centralnego w roku 2007. Jednakże w swojej dyskusji Komisja Gospodarcza i Monetarna nie mogła nie zanalizować wyzwań, jakie w przyszłości czekają unijną politykę monetarną oraz jej regulatorów.
Jeżeli chodzi o gestię Europejskiego Banku Centralnego, zgodnie z tym co przewidują Traktaty, musimy uznać wartość pracy, jaką wykonał w roku 2007. Mimo, iż nie był on w stanie uniknąć monetarnych zawirowań i zaburzenia wzrostu gospodarczego, jaki wystąpił w ich następstwie, a który obecnie przeżywamy, to jednak EBC odniósł sukces w złagodzeniu wielu negatywnych konsekwencji obecnej sytuacji. Sądzę, iż najważniejszą kwestią pozostaje pytanie czy obecne polityki i instrumenty unijne umożliwią nam definitywne przezwyciężenie poważnego kryzysu w gospodarce światowej i skutku jaki wywiera on na Europę.
Kryzys to niekoniecznie katastrofa. Jednakże możemy powstrzymać kryzys przed przekształceniem się w katastrofę tylko wówczas, gdy mamy poprawną wizję przyszłości, nieobciążoną przestarzałymi ortodoksjami i skupioną na charakterze nowych zjawisk, którym musimy stawić czoła i je przezwyciężyć. Nie do przyjęcia jest bronienie nieprzestrzegania obowiązujących przepisów, zaś my musimy wnieść swój wkład do debaty politycznej w postaci opracowania propozycji, w jaki sposób zmienić aktualną sytuację.
Sprawozdanie przedstawiony przez pana Schmidta przedstawia pewne rozwiązania: poprawa współpracy pomiędzy bankami centralnymi oraz organami administracji państwowej w ich staraniach o pogodzenie deregulacji i regulacji finansowej; stworzenie ram dla zarządczej roli EBC w dziedzinie finansów; promowanie koordynacji polityk gospodarczych w obrębie Eurogrupy, Komisji oraz EBC; poprawa przejrzystości procesu podejmowania decyzji; a przede wszystkim przekazywanie informacji, które umożliwią zrozumieć działania podjęte przez EBC ogółowi obywateli; promowanie strukturalnej reformy struktur zarządzania Bankiem; zarządzanie stopami procentowymi z wielką ostrożnością; unikanie spekulacyjnych interwencji oraz nieadekwatnych dyskont rynku, tak aby polityka inwestycyjna, tworzenie miejsc pracy, reformy strukturalne oraz wzrost gospodarczy nie zostały zagrożone. Niezależnie od tego wszystkiego, co już jest bardzo dużo, musimy także zrozumieć, iż stoimy w obliczu trudnego kryzysu gospodarczego i socjalnego, którego rozmiarów jeszcze nie znamy. Wiemy tylko, że zanim nastąpi poprawa, będzie pogorszenie.
Nie mamy złudzeń co do tego, iż środki zaradcze, jakimi dysponujemy, umożliwią rozwiązanie bieżących problemów. Zrozumienie tej sytuacji nie oznacza defetyzmu, lecz przejaw zdrowego rozsądku. Prawdopodobnie jesteśmy blisko znalezienia rozwiązań politycznych naszych problemów. Z pewnością nie jest to koniec świata i na pewno nie koniec Historii. Możemy jedynie zwrócić się do EBC z prośbą o współpracę, kompetencję, przejrzystość i elastyczność w zakresie jego gestii, oraz aby go nigdy nie przekraczał.
Wolf Klinz, w imieniu Grupy ALDE. – (DE) Panie Przewodniczący, panie prezesie Trichet i panie przewodniczący Juncker, panie i panowie! Chciałbym powtórzyć komplementy wyrażone przez mojego przedmówcę. EBC faktycznie zadziałał natychmiast i kompetentnie od kiedy tylko zaczął się kryzys finansowy. Bez jego zdecydowania, kryzys ten okazałby się znacznie gorszy. Kryzys jeszcze nie minął, lecz dzięki zdecydowanej postawie Banku, zademonstrował on nie tylko swoją wiarygodność, lecz także stworzył swojego rodzaju model działania kompetentnego banku centralnego dając tym samym przykład innym bankom centralnym.
Żywię jednak obawy, iż Bank Centralny ma wciąż jeszcze najgorsze przed sobą. Kolejne osiemnaście miesięcy będzie stanowić decydujący test, czy Bank potrafi zachować swoją wiarygodność, czego, jak sądzę, potrafi dokonać. Ceny ropy i surowców idą gwałtownie w górę, podobnie jak ceny żywności i stoimy w obliczu inflacji. Pan Trichet wspominał o inflacji 4% w strefie euro. W wielu Państwach Członkowskich sięga ona faktycznie poziomu 6%, zaś euro jest nieprawdopodobnie mocny.
Dlatego też bardzo realne jest ryzyko stagflacji. Musimy upewnić się, iż zostanie ono zażegnane na samym początku. W obecnej sytuacji z radością mogę stwierdzić, iż Bank Centralny przeszedł pomyślnie próbę podejmując zeszłotygodniowe decyzje w sprawie stóp procentowych. Z całą pewnością zwalczanie inflacji jest i pozostanie naszym głównym zadaniem.
Niemcy przechodziły stagflację kilka dekad temu. Wówczas kanclerz Schmidt powiedział, iż dla niego 5% inflacja jest lepsza od 5% bezrobocia, bezpośrednio w ten sposób oponując Bundesbankowi. Okazało się jednak, iż polityka zdecydowanej walki z inflacją, jaką przyjął Bundesbank, była słuszna. Niemcy pokonały stagflację szybciej niż wiele innych krajów.
Nie potrafię udzielać rad Bankowi Centralnemu, który wie lepiej, co robić, niż ktokolwiek inny. Mam trzy życzenia. Dwa z nich zostały już spełnione. Chciałbym widzieć, jak dialog pomiędzy Bankiem Centralnym a Eurogrupą i panem Junckerem, jej przewodniczącym, przebiega bez zakłóceń. Wierzę, iż to się dzieje teraz. Chciałbym zobaczyć zacieśnienie współpracy nie tylko pomiędzy bankami centralnymi, lecz także pomiędzy Bankiem Centralnym a organami nadzoru. To także się właśnie spełnia.
Na koniec, i tutaj niestety odpowiedź pana prezesa Tricheta jest negatywna, chciałbym abyśmy otrzymywali więcej informacji na temat procesu podejmowania decyzji. Nie chcemy znać nazwisk, lecz chcemy wiedzieć, czy decyzja była podjęta większością mniejszą czy też przeważającą, czy dyskusja była długa, czy też jej prawie nie było.
Claude Turmes, w imieniu Grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący! Nie jestem wielkim specjalistą w sprawach pieniężnych, lecz próbuję zrozumieć, co spowodowało obecny kryzys cen energii i żywności, i dochodzę do wniosku, iż osiągamy nowy etap.
Wchodzimy w okres, w którym wyczerpują się zasoby naturalne. Dlaczego? Ponieważ żyjemy w ramach dominującego modelu gospodarczego, który pochodzi z XX w. Został on wymyślony i był eksploatowany przez miliony przedstawicieli klasy średniej w Europie, Stanach Zjednoczonych i Japonii, oraz przez niewielkie grupy elit w innych miejscach świata, który był światem XX wieku.
W XXI wieku, na świecie żyją setki milionów przedstawicieli klasy średniej: w Chinach, Indiach, Indonezji, Afryce Południowej, Nigerii, Meksyku, Brazylii oraz w innych krajach. W związku z tym nasz obecny dominujący model gospodarczy ma wadę systemową. System ten nie uwzględnił faktu ograniczoności zasobów naturalnych. Skąd weźmiemy ryby, jeżeli Chińczycy zaczną jeść ich tyle samo co Japończycy? Skąd weźmiemy benzynę, gdy wszyscy Hindusi zaczną jeździć terenówkami? Skąd weźmiemy węgiel dla wszystkich hut świata, gdy kraje rozwijające się zaczną rozwijać się według najnowocześniejszych technologii. Obecny kryzys ma głęboko sięgające korzenie.
Chciałbym więc zadać trzy pytania. Pierwsze z nich dotyczy spekulacji. Spekulacja nie jest oczywiście działaniem oddolnym, lecz co można zrobić dla obywateli przygniecionych rosnącymi cenami, gdy akcjonariusze Total i Eon, podobnie jak inni spekulanci są przygniecieni zyskami? Panie przewodniczący Juncker, przedstawił pan pomysł podatku spekulacyjnego. Czy jest jakiś postęp w sprawie tego pomysłu, ponieważ sądzę, iż obywatele oczekują od nas, polityków, jakichś działań?
Moje drugie pytanie brzmi: jakie działania można podjąć szybko, aby uniezależnić gospodarkę europejską zwłaszcza od importu ropy i gazu oraz ich cen? Czy moglibyśmy rozważyć duży program inwestycyjny, z pomocą Europejskiego Banku Centralnego, mający na celu modernizację budynków, transportu publicznego, a także na przykład zainstalowanie elektrycznych silników i innych systemów w małych i średnich przedsiębiorstwach? Sądzę, że to jedyny sposób na zmniejszenie konsumpcji, skoro ceny wymknęły się nam spod kontroli.
Moje trzecie pytanie dotyczy systemu indeksacji płac. Panie prezesie Trichet, pan i ja zarabiamy wystarczająco dużo, aby wzrost cen energii i żywności nas nie dotknął zbyt boleśnie. Pan z pewnością zarabia więcej ode mnie, lecz jednocześnie twierdzi pan, iż ogólnokrajowe systemy indeksacji, jakie mamy w Luksemburgu i Belgii powinny zostać zniesione. Panie przewodniczący Juncker, czy nie jest to jedyny sposób, aby ludzie mieli dodatkowy dochód w czasach, gdy ceny gwałtownie rosną? Nie rozumiem zastrzeżeń, jakie pan ma w stosunku do systemów indeksacji.
Johannes Blokland, w imieniu Grupy IND/DEM. – (NL) Panie przewodniczący! Chciałbym panu podziękować, a także powitać pana Tricheta, Prezesa Europejskiego Banku Centralnego oraz pana przewodniczącego Junckera.
Najpierw chciałbym pogratulować panu prezesowi Trichetowi w związku z przedstawionym przed chwilą przez niego sprawozdaniem rocznym. Strefa euro nie ma dobrych perspektyw, trzeba to jasno powiedzieć. Obawiam się, że w najbliższych latach potwierdzi się wiele wątpliwości, które zostały wyrażone w momencie wprowadzania euro. Po kilku latach pomyślności będziemy się teraz mogli przekonać, czy Europejski Bank Centralny zdoła utrzymać inflację na niskim poziomie.
Strefa euro ma jednolitą politykę monetarną, lecz każdy z wchodzących w jej skład szesnastu krajów ma swoją własną politykę gospodarczą, swój własny wskaźnik HICP oraz własną politykę zwalczania bezrobocia. Inflacja w strefie euro wynosi obecnie ok. 4%, zaś ostatnia podwyżka stóp procentowych przez EBC oznacza, iż realna stopa procentowa wynosi 0,25%. Lecz nawet to nie wystarczy, aby stawić czoła rosnącej inflacji oraz groźbie recesji w każdym z Państw Członkowskich.
Czy pan prezes Trichet może nam przedstawić szacunek, jak dalece instrumenty, którymi dysponujemy, okażą się adekwatne w najbliższych latach?
Sergej Kozlík (NI). – (SK) Podtrzymuję pogląd, iż wprowadzenie euro, stopniowe rozszerzanie strefy euro oraz stosowanie spójnych polityk gospodarczych w połączeniu z ostrożnym podejściem Europejskiego Banku Centralnego doprowadziły do obecnej stosunkowo stabilnej sytuacji w krajach Unii.
Nie ulega także wątpliwości, iż z powodu dynamicznego wzrostu zarówno pod względem ilości jak i różnorodności operacji na rynkach finansowych, operacje te stają się mniej przejrzyste, co z kolei pociąga za sobą rosnącą liczbę ryzyk, które potencjalnie mogą spowodować straty nie tylko po stronie dostawców i grup konsumentów lecz także w gospodarkach na skalę ogólnokrajową. Dlatego też istnieje potrzeba utworzenia szerszych ram unijnych dla nadzoru finansowego oraz głębszego zaangażowania EBC w nadzór w celu rozwiązywania wszelkich problemów, jakie pojawiają się w systemie finansowym.
Zgadzam się ze sprawozdawcą panem Schmidtem, iż zwiększenie współpracy pomiędzy bankami centralnymi a krajowymi organami nadzoru jest nieuniknione. Ma to na celu potrzymanie stabilności rynków finansowych, w szczególności biorąc pod uwagę fakt coraz większej integracji systemów finansowych. W dzisiejszych czasach to, co dotyczy ekologii, dotyczy także rynków finansowych. Bez udziału pozostałych dużych graczy, takich jak Stany Zjednoczone, Rosja, Japonia, Chiny, Indie oraz innych, osiągnięcie zadawalającego wyniki w kontekście światowym nie będzie możliwe.
José Manuel García-Margallo y Marfil (PPE-DE). - (ES) Panie przewodniczący, panie prezesie Trichet, panie przewodniczący Juncker! Pan prezes Europejskiego Banku Centralnego oraz pan prezes Eurogrupy są zgodni co do tego, iż od dziesięciu lat istnieje stała zgoda co do tego, iż rozmaite polityki spełniają swoją rolę do pewnego stopnia. Bank Centralny oraz polityka monetarna są odpowiedzialne za zapewnienie stabilności cen, finanse publiczne muszą być zrównoważone w okresie średnioterminowym, zaś inne polityki muszą kreować wzrost gospodarczy i wzrost zatrudnienia.
Gdy zaczyna się dziać źle, zaczynamy podważać ten model. Zaczynamy spychać nasz własny zakres odpowiedzialności na ramiona europejskich instytucji. Niektórzy ludzie obwiniają za istniejący stan rzeczy urząd sprawowany przez pana Tricheta, zaś inni pana Junckera. Gdy sprawy przybiorą jeszcze groszy obrót, winny temu może się stać nawet pan Pöttering.
W obecnej chwili sądzę, iż jest istotne - zaś pan prezes Trichet jest dobrym nawigatorem - aby trzymać się wyznaczonego kursu i zachować model, który pozwolił nam dojść do obecnego etapu rozwoju.
Chciałbym także dodać kilka słów na temat cen. To prawda, jak również twierdzi pan przewodniczący Juncker, iż odpowiedzialność w tej kwestii spoczywa na nas wszystkich oraz że rządy muszą podjąć jakieś kroki; kwestii tej nie można ominąć, gdy mówimy o elastyczności rynku, gdy wypracowujemy strategię postlizbońską.
Jednakże jest jeszcze jedna sprawa, w której najważniejsze jest stanowisko Banku Centralnego. Zdaniem ogółu, niestety nie dysponuję dokładnymi danymi na ten temat, podwyżki cen są w pewnej mierze spowodowane spekulacjami finansowymi; obecna sytuacja częściowo została spowodowana transferami środków z rynków kredytów hipotecznych o zwiększonym ryzyku rynku instrumentów o zmiennym oprocentowaniu na rynki transakcji terminowych, zaś my musimy przedsięwziąc jakieś działania w tej sprawie.
Pod względem architektury instytucjonalnej, zgadzam się ze sprawozdawcą, panem Schmidtem, iż obecna chwila nie jest najlepszym czasem do publikowania protokołów w całości. Myślę jednak, iż publikacja skróconych protokołów byłaby dobrym posunięciem, a co więcej, sądzę, że Bank Centralny powinien wskazać nam, jaka jest relatywna waga dwóch filarów, na których jest oparta jego strategia, przy podejmowaniu decyzji o zwiększeniu przejrzystości i świadomości zagadnień rynkowych.
Uważam także, iż zwiększenie struktur zarządzania gospodarczego potrzebuje przeciwwagi, zrównoważenia; jakkolwiek nie jest temu winny pan prezes Trichet, lecz my, z tego powodu, iż do tej pory nie zatwierdziliśmy Traktatu Lizbońskiego. Jest to kwestia, co do której chciałbym, aby została załatwiona.
Pervenche Berès (PSE). - (FR) Panie przewodniczący, panie prezesie Trichet, panie przewodniczący Juncker! Na początku chciałbym podziękować naszemu sprawozdawcy za jego doskonałą pracę. Sądzę, iż wkład, jaki dokonał każdy z nas, pozwolił na uzyskanie wyniku, który wyjaśnia sytuację; komunikat może być nieco niejasny, lecz zawiera moim zdaniem pożyteczne elementy.
Panie prezesie Trichet, pana przemówienie, które wygłosił pan latem 2007 r. wprawiło wszystkich w podziw. Doceniamy fakt, iż niezwłocznie odpowiedział pan na wezwanie Komisji Gospodarczej i Monetarnej. Jednak obecnie podwyższył pan stopy w sytuacji, w której, jak wszyscy sądzimy, nie przezwyciężyliśmy jeszcze kryzysu i wciąż spodziewamy się niepomyślnych wiadomości, w tym także z największych banków w Europie.
Kiedy ostatnio spotkaliśmy się w grudniu zeszłego roku, powiedział pan nam, iż zasadniczo spodziewa się pan inflacji na poziomie 3% w roku 2008, po czym nastąpi poprawa sytuacji. W chwili obecnej inflacja sięga 4%, zaś pan powiedział nam, iż podniósł pan stopy procentowe o 0,25% punktu i to by było na tyle. Jednakże biorąc pod uwagę import inflacji, jeżeli pańska strategia faktycznie polega na czujności w zakresie stabilności cen, to czy będzie pan w stanie zachować ją w okresie krótko- i średnioterminowym, biorąc pod uwagę ryzyka dotyczące wzrostu gospodarczego i bezrobocia, jakich się obawiamy?
Sądzę, iż zjawisko, o którym mówił pan Turmes, które można określić jako wkroczenie Unii Europejskiej w drugą fazę globalizacji, prowadzi nas do ponownej oceny narzędzi, jakimi dysponowaliśmy, aby poradzić sobie z jej pierwszym etapem, na którym faworyzowano stabilność cen lub, w każdym razie, obniżenie cen towarów konsumpcyjnych, zwłaszcza w połączeniu z ich relokacją.
Obecnie, na obecnym nowym etapie, mamy nową równowagę i nowy model, w którym kraje, które przedtem były krajami rozwijającymi się, mają obecnie w pełni ukształtowane gospodarki, także pod względem dostępu do surowców, zaś my jesteśmy świadomi, jaki wywiera to skutek na ceny.
W zaistniałych okolicznościach, a moje uwagi kieruję zarówno do pana prezesa Tricheta jak i pana przewodniczącego Junckera, jako że pan Juncker słusznie zwraca uwagę na kompetencje Eurogrupy i ECOFINu w tym zakresie, lecz oni jednak nigdy nie przychodzą na posiedzenia tutejszej komisji lub Parlamentu – czyż nie jest sprawą o znaczeniu fundamentalnym kurs wymiany, kupowanie zapasów ropy w euro lub zdolność Unii Europejskiej, zwłaszcza w strefie euro, do jednomyślności, żebyśmy, po dziesięciu latach od chwili przejścia na euro, mogli ostatecznie mieć swój wkład w skoordynowany i odpowiedzialny dialog pomiędzy najważniejszymi walutami świata, tak aby zapewnić najlepszy dla naszego rozwoju gospodarczego kurs wymiany?
Margarita Starkevičiūtė (ALDE). – (LT) Chciałabym podkreślić, iż podczas naszej kadencji Europejski Bank Centralny, dzięki swojej budzącej podziw pracy, przekształcił się z po prostu jednego z banków centralnych świata w światowego lidera bankowości centralnej. W chwili obecnej stoi on przed nowym wyzwaniem ustalenia swoje mającej coraz większe znacznie pozycji w zglobalizowanym świecie.
Chcielibyśmy, aby bank ten wzmocnił swoją rolę w zakresie prognozowania i zarządzania makroekonomią oraz stabilnością finansową, jako że ponieważ większość kryzysów ma obecnie swoje początki w krajach trzeciego świata, słusznie należy stwierdzić, iż Europejski Bank Centralny nie przedstawił dokładnej prognozy na temat zakresu, jaki osiągnie kryzys oraz jego ewentualnych skutków. Co można zrobić, aby zaradzić tej sytuacji? Przede wszystkim chciałabym wspomnieć o zwiększonej koordynacji pomiędzy polityką gospodarczą a monetarną. Trzeci Świat obecnie osiąga etap uwalniania cen, zaś zagadnienie to jest mi dobrze znane jako przedstawicielce Litwy. Proces ten może trwać dłużej, zaś Europa znajdzie się wówczas pod dużą presją w zakresie cen. Jednak presję tę można przezwyciężyć za pomocą naszej polityki monetarnej, która byłaby bardziej obciążająca dla naszej gospodarki. Alternatywnie, moglibyśmy zaoferować pomóc krajom rozwijającym się uporządkować ich politykę zarządzania przychodami i ustabilizować ceny. Można tego dokonać poprzez zwiększenie naszego uczestnictwa w MFW oraz komunikację z Bankiem Światowym. Jest to jedno z możliwych narzędzi, które mogłyby pomóc w zdławieniu inflacji w krajach rozwijających się oraz ulżyć Bankowi Światowemu w zadaniu korygowania polityki monetarnej.
Martwi mnie jeszcze jeden aspekt, którym jest europejski system rozliczeń. Pomimo znaczącego wkładu EBC we wdrożenie SEPA oraz opracowanie systemu TARGET 2, problem ten jest jeszcze bardziej skomplikowany.
Ryszard Czarnecki (UEN). - Panie Przewodniczący! Roczny raport Europejskiego Banku Centralnego nie ukazuje, jak się wydaje, pewnej tendencji, która zarysowała się w ostatnich latach. O ile dotąd mogliśmy mówić o realnej niezależności Eurobanku z siedzibą we Frankfurcie, o tyle w ostatnim czasie obserwujemy dążenia największych państw Unii Europejskiej do wywierania swoistej presji i wpływania na decyzje EBC.
Jest to tendencja niepokojąca, ponieważ w praktyce oznacza ona podział Unii na kraje równe i równiejsze. Może to prowadzić do podwójnych standardów. Gdy przyznaje się prawo do wywierania nacisków państwom takim jak Francja czy Niemcy, ale wobec państw mniejszych kategorycznie przestrzega się zasady autonomii niezależności Europejskiego Banku Centralnego od rządów państw członkowskich Unii Europejskiej. Mówię o tym, ponieważ jest to rzecz niepokojąca.
Wreszcie nie można powiedzieć, że Europa ma gotowy i stabilny system finansowy. On się dopiero tworzy. Przykładem tego jest paradoks, że najważniejszym centrum finansowym Unii Europejskiej jest Londyn, stolica kraju będącego poza strefą euro.
Luca Romagnoli (NI). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Strefa euro odczuwa wzrost cen energii, którego nie jest w stanie kontrolować ani EBC ani Unia, ani rządy państw. Niemiecki minister finansów Peer Steinbrück powiedział państwu, iż pan prezes Trichet, a następnie EBC ogłosił, iż zamierza wesprzeć banki w trudnej sytuacji. Zastanawiam się, kiedy EBC ogłosi, iż chce pomóc obywatelom, którzy nie dają rady związać końca z końcem, obniżając koszt pieniądza i zmuszając banki do obniżenia rat kredytów hipotecznych, żeby nie były tak przygniatające, jak są one obecnie?
Utrzymanie wzrostu jest ważniejsze od utrzymania wysokiego kursu waluty. Taką politykę zastosowano w stosunku do dolara, na co EBC nie daje skutecznej odpowiedzi. Pan Schmidt chciałby wzmocnić rolę i autorytet EBC, zaś ja należę do grona osób, które nie przestają kwestionować niezależności EBC. Wprowadzenie euro niewątpliwie miało zalety: te, o których mówił pan Schmidt są niepodważalne, lecz nie wspomniano o niekorzystnych skutkach, jakie każdy obywatel krajów strefy euro odczuje na własnej skórze w postaci realnej inflacji, która w rzeczywistości jest wyższa, niż wskazują na to oficjalne dane w wyniku szerzącej się spekulacji towarzyszącej wprowadzaniu euro, zaś EBC oraz pozostałe instytucje nie zrobiły wiele, aby ją kontrolować.
Pan Schmidt pisze, że EBC cieszy się poparciem publicznym dzięki swojemu poparciu dla takich celów jak stabilność cen oraz wzrost gospodarczy i z tego powodu uważa on przejrzystość za sprawę mniej istotną; proponuje on także, aby zarzucić zasadę równości Krajów Członkowskich i chciałby przekazać więcej władzy w ręce Komitetu Wykonawczego. Pan Schmidt obawia się, iż rządy w praktyce będą wywierać presję na prezesów swoich banków centralnych, inaczej mówiąc, pan Schmidt obawia się, iż politycy będą mieli ostatnie słowo w sprawach finansów. Ja jestem zdania, że tak się nie stanie.
Panie Schmidt, panie prezesie Trichet, absolutnie nie mogę przystać na te propozycje.
Gay Mitchell (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować panu Schmidtowi za bardzo dobry sprawozdanie.
Na początku chciałbym stwierdzić, iż niektóre Państwa Członkowskie są w stanie recesji lub zbliżają się do tego stanu. Musimy zadać sobie pytanie, co jest najważniejsze w tej sytuacji, z rzeczy, które możemy zrobić. Moim zdaniem najważniejszą rzeczą, jaką możemy zrobić w zaistniałej sytuacji jest ochrona miejsc pracy i promowanie tworzenia miejsc pracy. Spójrzmy na sytuację z lat 1990 – 1998, kiedy to stworzono pięć milionów miejsc pracy na obecnym obszarze strefy euro. Lecz w ciągu kolejnych 10 lat od 1998 r. do 2008 r., po wprowadzeniu euro, gdy pan Trichet i jego poprzednicy realizowali swoją politykę, stworzono prawie 16 mln miejsc pracy.
Należy poświęcić temu chwilę uwagi. Jest to historia uwieńczona sukcesem i należy przyjąć do wiadomości wkład, jaki w to zjawisko miały polityki realizowane przez Bank Centralny. Musimy przyznać zasługi tam gdzie należy je przyznać.
Lecz czy powyższej historii daje się wiarę? Wyżej wspomniany sukces wyraźnie wynikał głównie z niskich stóp procentowych, zaś w szczególności z niskiej inflacji i sądzę, że to co pan prezes Trichet powtarza wciąż jak refren jest nadal prawdziwe.
Lecz czy potrzebne są nam kolejne podwyżki stóp procentowych? Nadszedł teraz czas, aby zbadać bliżej to zagadnienie. Obecne warunki gospodarcze wymagają działań spokojnie podejmowanych i rozsądnych. Dlatego mamy niezależny Bank Centralny.
Chciałbym jednak poczynić uwagę na temat silnego euro, które ma negatywny wpływ na gospodarki eksportujące. Kurs wymiany euro w stosunku do dolara i funta szterlinga utrzymuje się na wysokim poziomie i prawdopodobnie nie obniży się biorąc pod uwagę różnice pomiędzy stopami procentowymi w Ameryce i strefie euro. Podwyżka stóp procentowych wymierzona w inflację może być związana z innymi ryzykami dla kursu wymiany euro oraz zahamować potencjał wzrostu gospodarczego w czasach niepewnych gospodarczo.
W czasie, jaki mi pozostał, chciałbym wspomnieć, iż w zeszłym roku byłem sprawozdawcą przedstawiającym sprawozdanie na temat sprawozdania rocznego EBC i zauważyłem wówczas, iż 223 mld euro jest zdenominowane w banknotach po 500 euro, co stanowiło 446 banknotów! Zapytałem czy można sprawę tę zbadać, zwłaszcza, iż wydaje mi się, że mogą one być wykorzystywane dla celów przestępczych. Być może pan prezes Trichet mógłby w swojej odpowiedzi udzielić mi wyjaśnień, co zostało zrobione w sprawie, którą poruszyłem wówczas.
Ieke van den Burg (PSE). - Panie przewodniczący! Chciałbym przyłączyć się do komplementów i gratulacji skierowanych do EBC za jego zeszłoroczne działania w sytuacji kryzysu finansowego. Rola EBC jako ostoi w zakresie zapewnienia płynności i tworzenia rynku została podkreślona w sprawozdaniu, zaś ja ten pogląd podzielam i sądzę, że Bankowi udało się osiągnąć wspomniane cele.
W związku z powyższym, sądzę, iż pan prezes Trichet prawidłowo podkreślił konieczność lepszego dostępu do informacji oraz jej wymiany, w którym to zakresie jak sądzę, EBC mógłby mieć wiodącą rolę. Sprawę tę przedstawiliśmy także w raporcie dla Parlamentu Europejskiego w Komisji Gospodarczej i Monetarnej, który będziemy omawiać w przyszłym tygodniu, na temat reformy systemu nadzoru. Sądzę, iż jest bardzo ważne, abyśmy mieli lepszy związek pomiędzy informacjami mikroostrożnościowymi, jakie posiada rynek oraz organy ostrożnościowego nadzoru bankowego a informacjami, jakie posiada EBC. Sądzę, że rola EBC może być wiodąca w tym zakresie.
Stwierdził pan, iż nie życzyłby pan sobie restrukturyzacji systemu nadzoru; my tego nie proponujemy, lecz sądzę, że leży to także w państwa interesie, aby nie być zbyt zależnym od dobrowolnej współpracy Państw Członkowskich oraz ich organów nadzoru w ramach wspomnianej wymiany informacji. W związku z tym ważne jest, aby w tej dziedzinie było więcej niezależnych graczy, istniał silniejszy system oraz silniejsza struktura na szczeblu europejskim.
Kolejną kwestię stanowią systemy płatnicze i rozliczeniowe. Z zadowoleniem przyjąłem wiadomość, iż propozycja Target 2-Securities, który został opracowany przez EBC oraz inne banki centralne, została ostatnio przyjęta pozytywnie przez krajowe depozyty papierów wartościowych. Sądzę, iż mogłoby to stanowić istotną podstawę do dalszych ulepszeń tego systemu. Chciałbym także zasięgnąć państwa opinii na temat aktualnych wydarzeń, chodzi mi też o informacje na temat rynku, w dziedzinie instrumentów pochodnych oraz obrotu pozagiełdowego, aby stworzyć więcej centralnych kontrpartnerów oraz lepszy system nadzoru na tym obszarze.
Moja ostatnia uwaga jest zbieżna z wczorajszym wystąpieniem p. Bernanke, lecz nie będę dłużej roztrząsał tej sprawy.
Daniel Dăianu (ALDE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym podziękować sprawozdawcy za jego pracę.
Z sprawozdania rocznego można wiele się dowiedzieć na temat osiągnięć oraz uwarunkowań politycznych i kompromisów. Aktualne tempo wzrostu inflacji w Europie jest zmorą dla polityków i zwykłych obywateli. Wiarygodność Europejskiego Banku Centralnego wynika z jego konsekwencji w stosowaniu swojej polityki. Rezultaty, jakie przyniosły takie działania, zostały jeszcze bardziej uwidocznione w obliczu obecnego importu inflacji na fali globalizacji oraz wzrostu gospodarczego w Azji.
Niestety nadchodzą niepomyślne czasy z powodu ogromnych podwyżek cen energii i żywności, które odzwierciedlają zwiększający się niedobór dostępnych zasobów. Presja windowania kosztów osłabia rynki na całym świecie. Poziom inflacji w strefie euro jest najwyższy od 10 lat, co jest niezmiernie niepokojące, podobnie jak fakt, że grozi nam także stagflacja.
Ponadto, kryzys finansowy skomplikował niezmiernie zadania, jakie ma przed sobą Europejski Bank Centralny. Musi on zwalczać w sposób nieustępliwy inflację, zaś kluczowe pod tym względem jest zakotwiczenie oczekiwań inflacyjnych. Jednakże istnieje ogromne ryzyko. Nie wiemy, jak długo będzie trwać ten egzogeniczny proces windowania cen. Najważniejsze jest uniknięcie spirali nakręcania wzrostu płac. Podobnie jak w zeszłej dekadzie rozmawialiśmy o złagodzeniu inflacji, powinniśmy starach się osiągnąć złagodnienie dynamiki wzrostu cen i płac w nadchodzącym okresie.
Większe różnice gospodarcze w strefie euro, co nie stwarza dobrego klimatu dla działań EBC. Ponadto, przy wzrastającej globalizacji rynków, dokonania EBC muszą być zbadane w odniesieniu do działań pozostałych dużych kontrpartnerów. Chodzi tu o różnice w poziomach stóp procentowych oraz stanowiska dotyczące całościowej polityki.
I jeszcze ostatnia uwaga. Poważne ryzyka systemowe, jakie obecnie towarzyszą rynkom finansowym, wymagają lepszej struktury nadzoru, lepszej koordynacji pomiędzy EBC, Fed oraz innymi dużymi bankami centralnymi. Niebezpieczeństwo polityki zbyt łatwych pieniędzy jest pod tym względem nie do przecenienia.
Othmar Karas (PPE-DE). - (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Mam wielką nadzieję, iż główne przesłania dzisiejszej debaty dotrą do obywateli Europy. Dla mnie pierwszym z nich jest fakt, iż EBC oraz euro nie stanowią przyczyn niepokojów i problemów lecz cześć ich rozwiązania. Drugim ważnym przesłaniem jest fakt, iż euro zapewnia wsparcie i daje ochronę. Zapewnia wsparcie obywatelom całej Unii Europejskiej nie tylko tym z obszaru euro, politycznemu projektowi Unii Europejskiej oraz jej polityce wzrostu i rozwoju.
Poza rynkiem wewnętrznym, euro stanowi najbardziej skuteczną odpowiedź na globalizację. Euro oraz Europejski Bank Centralny nie uniezależniają nas co prawda od wpływów globalnych, lecz dają nam więcej możliwości, żeby sobie z nimi poradzić.
Z tego względu chciałbym podziękować EBC za ciągłą i zrównoważoną politykę, ponieważ w czasach, gdy następuje utrata zaufania, jest to bez wątpienia jedna z rzeczy do których można zaufania nabrać.
Jednakże chciałbym także przy tej okazji powiedzieć wszystkim szefom państw i rządów: zostawcie w spokoju Pakt w sprawie Stabilności i Wzrostu, zostawcie w spokoju Europejski Bank Centralny. Jeżeli trapią was problemy wewnętrzne i nie odrobiliście swojej pracy domowej, łatwo jest zwalić winę na innych. Z tego względu musimy dołożyć wszelkich możliwych starań, aby poprawić świadomość oraz zlikwidować deficyt informacji. Brak jest powszechnej świadomości istnienia związku pomiędzy inflacją, stopami procentowymi a stabilnością cen. Jestem wdzięczny panu przewodniczącemu Junckerowi za podkreślenie, iż podatki pośrednie nie powinny być podwyższane lecz raczej obniżane, o ile to możliwe.
Musimy jasno stwierdzić, iż euro nie jest odpowiedzialne za wzrost cen energii i surowców. Z zadowoleniem przyjąłem także fakt, iż współpraca pomiędzy EBC, Komisją a sektorem służb finansowych przyczyniła się do uwieńczonego sukcesem wdrożenia SEPA, systemu transgranicznych płatności. Wykorzystajmy zainteresowanie oraz usprawiedliwione obawy i zaniepokojenie opinii publicznej do podjęcia dialogu z nią, udzielenia odpowiedzi i wyjaśnień nie ograniczając się jedynie do zawierających komplementy przemówień na tym forum.
Benoît Hamon (PSE). - (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Euro staje się coraz droższą walutą w porównaniu z walutami naszych głównych partnerów i konkurentów. Chodzi tu zwłaszcza o dolara. Oczywiście polityka systematycznych podwyżek stop referencyjnych Europejskiego Banku Centralnego w połączeniu z odwrotną polityką stosowaną przez Fed podkreśla tylko ten problem. Wyżej wspomniana tendencja kursowa, która działa na szkodę konkurencyjności europejskiej gospodarki, była przedmiotem licznych komentarzy, zwłaszcza ze strony wybitnych przywódców europejskich.
Poglądem, który panuje zwłaszcza w tej Izbie jest przeświadczenie, iż EBC ma wyłączną i absolutną kompetencję w zakresie trendów, jakie przybierają kursy wymiany. Sam EBC, w osobie swojego prezesa, odmawia wydania jakichkolwiek oświadczeń na ten temat, z wyjątkiem kilku niejasnych międzynarodowych deklaracji. Ta sytuacja jest nie tylko nieprzejrzysta i niedemokratyczna, lecz, przede wszystkim sprzeczna z Traktatem. Art. 111 Traktatu, stanowi, cytuję: “W przypadku braku systemu kursów walutowych w stosunku do jednej lub więcej walut pozawspólnotowych w rozumieniu ust. 1, Rada, stanowiąc większość kwalifikowaną lub na zalecenie Komisji i po konsultacji z EBC, lub na zalecenie EBC, może określić ogólne kierunki polityki kursów walutowych w stosunku do tych walut.” Powtarzam: może określić ogólne kierunki polityki kursów walutowych”.
Innymi słowy, strefa euro jest faktycznie dobrze wyposażona w narzędzia do podejmowania decyzji w sposób demokratyczny w zakresie swojej polityki wymiany walut. Moje pytanie jest proste i skierowane do Głów Państw i Rządów: zamiast lamentować, na co czekają rządy krajów Unii zanim podejmą jakiekolwiek działania?
Cornelis Visser (PPE-DE). - (NL) Na wstępie chciałbym pogratulować panu Schmidtowi sprawozdania, jaki przygotował. Jako przedstawiciel Szwecji, która nie jest członkiem strefy euro, przedstawił on bardzo dobre i przejrzyste sprawozdanie. Według mnie spełnił on kryteria członkostwa w imieniu Szwecji.
W zeszłym tygodniu Europejski Bank Centralny podwyższył stopy procentowe. Najwyraźniej EBC oraz jego prezes, pan Trichet, biorą serio mandat EBC oraz kryteria wynikające z Traktatu z Maastricht. Z zadowoleniem przyjmuję fakt niezależności EBC. EBC musi być chroniony przed politycznymi rozgrywkami wywoływanymi np. przez władze krajów i jestem zadowolony z potwierdzenia tego faktu przez pana przewodniczącego Junckera w imieniu Eurogroupy.
EBC także dobrze zareagował na kryzys finansowy. Działania zostały podjęte w samą porę, aby zagwarantować rynkom płynność, co wpłynęło na razie stabilizująco na stopy procentowe. Kryzys, jaki wystąpił w sektorze bankowym, był jak hejnał pobudki. Brak przejrzystości w aspekcie ryzyk finansowych, na jakie narażone są instytucje, generuje straty, które mogą być znaczne. W Europejskim Parlamencie toczy się właśnie debata na temat skrutynizacji sektora finansowego. Rola EBC może się okazać w tym obszarze kluczowa, ponieważ jest on dobrze poinformowany przez banki centralne Państw Członkowskich.
Jednak w Traktacie nie ma mowy na ten temat. Jestem zdania, iż potrzebna jest nam ściślejsza współpraca pomiędzy bankami centralnymi a EBC, rynkami finansowymi a organami regulacyjnymi. EBC powinien odgrywać większą rolę w skrutynizacji i sprawowaniu nadzoru. Jest on w stanie zorganizować wymianę informacji na skalę transgraniczną, z pewnością w wypadku, gdy chodzi o stabilność finansową. EBC udowodnił, ile jest wart, zaś my musimy wykorzystać jego siłę do wzmocnienia skrutynizacji finansowej.
Christoph Konrad (PPE-DE). - (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! W kontekście dzisiejszej debaty można powiedzieć, iż EBC jest jak opoka na wzburzonym morzu. Należy się z tego cieszyć. Oczywiście stabilność cenowa jest najważniejszym priorytetem w ekonomii. Jeżeli uda się ją zachować w przyszłości, będzie to pozytywnym znakiem.
Zauważyliśmy, iż przeciętna stopa inflacji w strefie euro wynosi 4%. W niektórych krajach strefy euro jest ona nawet większa i sięga np. 5,8% w Belgii oraz 5,1% w Hiszpanii. Nie jest to dobra wiadomość. Z tego względu sygnał wysłany w postaci decyzji Banku Centralnego, jaka została podjęta w tym tygodniu, jest ważny. Po prostu musimy stwierdzić to także tutaj w Parlamencie Europejskim, iż jest oczywiste, że EBC nie może zrobić wszystkiego, aby zwalczyć nakręcające wzrost inflacji ceny ropy. Tym niemniej efekty wtórne, które będą odczuwalne w strefie euro, w postaci np. wzrostu płac, czego domagają się związki zawodowe, wraz z jednoczesnym wzrostem cen, które z kolei mają wpływ na przedsiębiorstwa, stanowią ryzyko i ostatecznie tworzą błędne koło.
Chciałbym poczynić jeszcze dwie uwagi na temat upolitycznienia Banku Centralnego. Sprawa ta wciąż powraca w Komisji Gospodarczej i Monetarnej, podobnie jak została poruszona w dzisiejszej debacie. Na przykład zagadnienie przejrzystości procesu podejmowania decyzji jest sygnałem w tym kierunku, próbą otrzymania większej ilości informacji oraz nasilającego się wywierania wpływu na proces podejmowania decyzji. Większa przejrzystość, tu byłbym na baczności. Sądzę, że Bank musi w tym zakresie podjąć decyzję sam oraz oczywiście w porozumieniu z Parlamentem oraz przedstawicielami strefy euro. Natomiast uzasadnianie decyzji jest zbyt daleko posuniętym wymaganiem.
Powinniśmy, i będzie to bez wątpienia mieć znaczenie w kolejnej rundzie, bardzo starannie jeszcze raz rozważyć przystępując do rozszerzenia strefy euro, czy możemy kontynuować tę politykę. Moim zdaniem Słowacja stanowiła sygnał ostrzegawczy. Mniej powinniśmy się martwic o politykę w przyszłości, a większą uwagę zwracać na kryteria.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Panie i panowie! Skutek, jaki kryzys w Ameryce wywarł na gospodarkę światową, jest nieoczekiwanym i niepożądanym prezentem, jaki otrzymaliśmy z okazji dziesiątej rocznicy Unii Monetarnej i Gospodarczej. Rosnąca inflacja to kolejny aktualny problem. EBC doskonale poradził sobie z zamieszaniem na światowych rynkach finansowych, zapewniając płynność w kwocie 95 mld euro oraz przeprowadził inne operacje dostrajające w celu ustabilizowania krótkoterminowych stop procentowych. Po raz kolejny potwierdziły się korzyści, jakie wspólna polityka monetarna prowadzona przez Unię Europejską przynosi zarówno gospodarce europejskiej jak i poszczególnym jej obywatelom w okresach niestabilności. Zgodnie z art. 105 Traktatu Ustanawiającego Wspólnotę Europejską, EBC wspiera także ogólnie pojmowane polityki gospodarcze w ramach Wspólnoty. W chwili obecnej EBC musi stawić czoła z jednej strony rosnącej inflacji, zaś z drugiej strony spowolnieniu wzrostu gospodarczego. Jest to nie tylko wyzwanie lecz także test jego niezależności podobnie jak Europejskiego Systemu Banków Centralnych.
Na podstawie Traktatu Lizbońskiego EBC stanie się instytucją posiadającą osobowość prawną jak również jasno określony status niezależności. Z drugiej strony trwająca integracja systemów finansowych wymaga ściślejszej współpracy z bankami centralnymi poszczególnych Państw Członkowskich. Podnoszą się głosy ostrzegające, iż niezależność ECB jest zagrożona, między innymi z powodu, iż nieformalne spotkania ministrów finansów strefy euro otrzymają status oficjalny na podstawie Traktatu Lizbońskiego. Już teraz słychać głosy kwestionujące zdolność ministrów do debatowania, czy cel inflacyjny jest prawidłowo ustalony.
Sądzę, iż jest bardzo ważne, aby rozróżnić pomiędzy argumentami profesjonalnymi i politycznymi, które mają rację bytu w społeczeństwie demokratycznym, a rzeczywistą ingerencją w politykę fiskalną EBC. Mając w pamięci trudności związane z zawarciem Traktatu Lizbońskiego, dokonanie takiego rozróżnienia będzie niezmiernie ważnym zadaniem zarówno dla nas w tutejszej Izbie Parlamentu Europejskiego oraz oczywiście dla mediów. Na koniec chciałabym podziękować sprawozdawcom za wyważone i wysoce profesjonalne sprawozdanie oceniające roczne sprawozdanie EBC.
Ioannis Varvitsiotis (PPE-DE). – (EL) Pani przewodnicząca! Z uwagą wysłuchałem wystąpień prezesa Banku Centralnego oraz pana przewodniczącego Jean-Claude Junckera, którego bardzo poważam.
Bez wątpienia stoimy w obliczu dużego kryzysu gospodarczego, nieporównywalnego z kryzysami z lat ubiegłych. Zatrważający wzrost cen ropy oraz wielu innych produktów, wysoka stopa bezrobocia, rosnące zubożenie oraz niskie stopy wzrostu gospodarczego składają się na ten ciemny obraz.
Nad wyrażoną krytyką odbyła się długa dyskusja. Jestem zdania, iż ten krytycyzm, który także pochodzi z kół urzędowych, ma także na celu zwrócenie uwagi na powagę sytuacji. Ponadto, jako politycy musimy być otwarci na krytykę, ponieważ tylko dzięki niej możemy się poprawić, spojrzeć na sprawy w innym świetle i w ten sposób dojść do rozwiązań korzystnych dla społeczeństwa.
Na koniec chciałbym pogratulować sprawozdawcom naprawdę wyjątkowego sprawozdania, jaki przygotowali.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Pani przewodnicząca! Z dzisiejszej debaty wynika dla nie jasno, iż rzekoma walka z inflacją ogranicza się do ograniczania wzrostu płac. Aby uzasadnić podwyżkę stopy bazowej przez EBC po raz dziewiąty w ciągu dwóch i pół roku, osoby zarządzające polityką monetarną Unii Europejskiej mówią tylko o potrzebie ograniczeń płacowych, natomiast milczą na temat skandalicznego wzrostu zysków osiąganych przez wielkie firmy oraz grupy gospodarcze i finansowe, które wynoszą ok. 30% rocznie, podczas gdy podwyżki płac w niektórych krajach nie rekompensują nawet stopy inflacji. Tak dzieje się w Portugalii, w której większość robotników i emerytów odczuło poważne zmniejszenie swojej siły nabywczej, zaś płace i emerytury należą tu do najniższych w Unii Europejskiej.
Całkowity brak wrażliwości społecznej przejawiany w wyżej wspomnianych politykach monetarnych, w połączeniu z wysokimi stopami procentowymi oraz przeszacowanym euro, zaostrza jedynie nierówności socjalne i terytorialne, przyczyniając się do wzrostu ubóstwa oraz stwarzając coraz więcej problemów dla małych przedsiębiorstw i mikroprzedsiębiorstw, zwłaszcza w krajach najsłabszych gospodarczo. Dlatego też polityka ta powinna zostać zmieniona i pójść w całkowicie przeciwnym kierunku, tak aby jej priorytetami stały się wzrost gospodarczy i zatrudnienie, likwidacja ubóstwa oraz promowanie postępu społecznego i rozwoju.
Theodor Dumitru Stolojan (PPE-DE). - (RO) Europejski Bank Centralny prowadzi działania mające na celu utrzymanie stabilności cen w warunkach wielkiej niepewności oraz presji proinflacyjnej.
Nie wiemy jeszcze, czy obecny poziom cen energii i żywności jest tym, na którym opierać się będzie cała struktura cenowa; nie wiemy także, jakie działania w zakresie polityki społecznej podejmą Państwa Członkowskie, aby ułatwić dostosowanie małych i średnich przedsiębiorstw, oszczędności oraz gospodarstw domowych do nowej struktury cenowej. Kryzys finansowy z pewnością nie osiągnął jeszcze swojego apogeum.
Jako członek Parlamentu Europejskiego doceniam kompetencje EBC i integralność prowadzonej przez ten bank polityki monetarnej, jak również determinację jego prezesa, aby utrzymać cel inflacyjny, który charakteryzuje miarę stabilności cen.
Chciałbym wyrazić zaufanie, jakie pokładam w prawidłowy osąd Europejskiego Banku Centralnego, w jego integralność i niezależność oraz wiarę, iż politycy z rezerwą podejdą do kwestii ingerencji w decyzje EBC.
Margaritis Schinas (PPE-DE). – (EL) Pani przewodnicząca! Eurogrupa formułuje politykę gospodarczą, EBC formułuje politykę monetarną, zaś my tutaj, w Parlamencie Europejskim, po prostu uprawiamy politykę, bez żadnych dodatkowych określeń, zaś to zobowiązuje nas do zdawania sprawy z całego szeregu decyzji podejmowanych w strefie euro.
Jako początkujący polityk, o ile w pełni respektuję niezależność Banku Centralnego, o tyle uważam, że mogę udzielić kilku rad. Importowana inflacja, pomimo, iż stanowi nasz największy problem, nie może, moim zdaniem, zostać pokonana, jeżeli jedyną bronią, jaką przeciw niej wytoczymy, będą stopy procentowe.
Musimy podjąć działania zwalczające przyczyny inflacji. Musimy wałczyć z kartelami handlującymi ropą, spekulantami w handlu surowcami, potrzebujemy więcej żywności na rynku i jeżeli nie podejmiemy działań, aby zdusić zło w zarodku, obawiam się, iż będziemy wciąż prowadzić debaty takie, jak ta, których logika jest zrozumiała w Brukseli i Strasburgu, lecz którym brak jest politycznego uzasadnienia w oczach opinii publicznej.
Piia-Noora Kauppi (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Sądzę, iż EBC przedstawił główny temat debaty, jakim jest stabilność cen, w sposób absolutnie zadziwiający. Jeżeli przyjrzeć się marce niemieckiej w okresie od 1948 r. do 1998 r., osiągnięcia EBC w zakresie stabilności cen są w istocie rzeczy lepsze niż te, jakie osiągnęła marka niemiecka, która jest przywoływana jako globalny punkt odniesienia. Myślę, że na tym froncie osiągnęli państwo bardzo dobry wynik. Jestem także równie zadowolona, iż pan prezes Trichet nawiązał do stabilności finansowej. W Traktacie został EBC przyznany w tym zakresie mandat i sądzę, iż rola EBC w zakresie nadzoru finansowego powinna zostać wzmocniona.
Model „twin peaks” zaproponowany przez Tommaso Padoa-Schioppa jest bardzo atrakcyjny i sądzę, iż od Państw Członkowskich oraz Rady zależy, czy przyjmą ten model, czy będzie on odgrywać większą rolę w EBC w zakresie nadzorowania stabilności finansowej. W Parlamencie Europejskim, obecnie jest przygotowywany sprawozdanie na ten temat przez pp. Van den Burg-Dăianu. Zawiera on wiele trafnych spostrzeżeń, które mogą państwo także wykorzystać w swojej pracy podczas starań wypracowania lepszej kontroli stabilności finansowej w Europie.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Funkcjonowanie unii gospodarczo-walutowej tworzy istotną stabilizację rozwojową. Podstawową rolę odgrywa tu Europejski Bank Centralny kreujący politykę monetarną jako swój podstawowy cel działania. Państwa członkowskie i ich rządy odpowiadają za politykę gospodarczą, za tworzenie miejsc pracy.
Jednak pytanie o racje EBC i jego oddziaływanie na przebieg procesów gospodarczych nasuwa się. Czy Bank Centralny powinien wykazywać tu pewną aktywność, jak w przypadku USA, czy nie? W obliczu globalnego kryzysu żywnościowego, wzrostu cen energii i paliw nasuwa się szereg pytań. Po pierwsze, jakie należy podjąć działania, aby ograniczyć dalsze pogłębianie się tego kryzysu. Po drugie, jak wspierać rozwój w krajach biednych. Po trzecie, jak monitorować działania rynków finansowych, aby nie powtórzyła się sytuacja kryzysowa z rynków hipotecznych.
Wreszcie przy tej okazji musimy jasno powiedzieć, że przestrzeganie kryteriów paktu stabilizacji i wzrostu musi być zasadą w jednakowym stopniu obowiązującą wszystkie państwa członkowskie.
Jean-Claude Trichet, Prezes Europejskiego Banku Centralnego. − Pani przewodnicząca! cenię sobie niezmiernie uwagi poczynione zarówno w godnym uwagi raporcie sprawozdawcy oraz szeregu interpelacji, w których został powtórzony apel o niezależność Banku Centralnego, o której mówił otwarcie pan przewodniczący Jean-Claude Juncker i ja także. Sądzę, iż jest ona niezmiernie ważna i, muszę to jasno stwierdzić, iż nie jest ona nigdzie kwestionowana. Stanowi ona zasadniczą część wiarygodności instytucji i z tego powodu mamy taką bardzo widoczną niezależność i taki podstawowy mandat, co jest jasne jeżeli chodzi o stabilność cen, iż do tej pory z powodzeniem zakotwiczaliśmy oczekiwania inflacyjnym.
Chciałbym mocno podkreślić, iż zakotwiczanie oczekiwań inflacyjnych jest absolutnie decydujące, ponieważ pozwala nam ono uwzględniać takie oczekiwania inflacyjne w perspektywie zarówno średnio jak i długoterminowej zarówno w średnio jak i długoterminowych kursach rynkowych. Niektóre rządy w Europie zaciągają pożyczki na okres 50 lat, według stóp, które odzwierciedlają wiarygodność Banku Centralnego, iż zdoła on zapewnić stabilność cenową nie na dwa lata, czy może na pięć lub dziesięć, albo dwadzieścia lat, lecz w dużo dłuższym okresie. Dlatego też jesteśmy całkowicie nastawieni na zakotwiczenie, zachowanie stałego zakotwiczenia oczekiwań inflacyjnych, dlatego podjęliśmy decyzję, o której była mowa.
W rozumieniu Rady Zarządzającej EBC i, jak rozumiem, w decyzji podjętej przez demokracje europejskie, aby utworzyć EBC, system euro oraz obszar euro, nie ma sprzeczności pomiędzy stabilnością cen oraz stałym zakotwiczeniem oczekiwań co do stabilności cen, wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy.
Muszę stwierdzić, iż obecnie na szczeblu globalnym poświęca się dużo uwagi rozważaniom, iż właściwy punkt widzenia polega na tym, iż poprzez stabilność cenową w dłuższym okresie czasu wypracowywana jest możliwość zrównoważonego rozwoju oraz tworzenia miejsc pracy. Wystarczy tylko wspomnieć prawie 16 mln miejsc pracy, które zostały stworzone od chwili wprowadzenia euro, aby dać obraz temu, co właśnie powiedziałem.
W powyższym stwierdzeniu powtórzyłem to, co przedtem powiedziało już szereg posłów do Parlamentu w tym sensie, iż aby osiągnąć stabilność cenową, musieliśmy mieć zapewnioną współpracę ze strony innych decydentów, władz oraz sektora prywatnego. Z tego powodu w sposób tak otwarty przekazujemy nasz komunikat, w pełni uznając naszą niezależność oraz niezależność osób i organów, które takie decyzje podejmują. Jednakże przez cały czas odwołujemy się do Paktu w sprawie Stabilności i Wzrostu, z tego względu, iż przeciążanie polityki monetarnej poprzez fakt poluzowania polityki fiskalnej zawsze stanowi ryzyko.
Kierujemy także apel do ogółu tych, którzy ustalają ceny: korporacji przedsiębiorców, sektora produkcji i handlu detalicznego, aby uwzględnili fakt, iż zapewnimy stabilność cenową w średnioterminowym okresie, tak, abyśmy nie mieli efektów drugiej rundy w tej dziedzinie.
Wspomniałem o tych, co ustalają ceny. Mam także na myśli partnerów socjalnych i z tego powodu wzywamy usilnie nie tylko ustalających ceny lecz także partnerów socjalnych, aby przy podejmowaniu decyzji brali pod uwagę fakt, iż zapewnimy stabilność cen zgodnie z naszą definicją w perspektywie średnioterminowej.
Sytuacja jest oczywiście trudna z powodu cen ropy, cen towarów oraz braków towarów, które windują ceny w górę. Wspomnijmy, jak to było w latach 1973-1974. Jest jasne, iż gospodarki, które pozwoliły na galopadę efektów drugiej rundy oraz w których inflacja zagościła na dobre, miały bardzo niski wzrost gospodarczy, a od tamtego czasu w gospodarkach wielu krajów w Europie rozpoczęło się masowe bezrobocie, z którym wciąż walczymy i jesteśmy na drodze do wyeliminowania go. Dlatego też w tej dziedzinie jest wiele do stracenia i to jest ważne.
Chciałbym tutaj też wspomnieć, ponieważ wydaje mi się to niezwykle ważnym elementem, iż trwająca inflacja na wysokim poziomie najbardziej uderza w najbiedniejszych i najbardziej wobec niej bezradnych naszych współobywateli. Dlatego też, gdy staramy się zapewnić stabilność cen w okresie średnioterminowym, nie tylko respektujemy Traktat i nasz mandat, którego nie nadaliśmy sobie sami, lecz został on nam przyznany przez demokratyczne kraje Europy, lecz robimy to, co jest najlepsze dla naszych najbardziej bezbronnych współobywateli.
Jeżeli chodzi o ceny ropy, towarów i energii, a także ceny żywności, a także bardziej ogólnie o fakt, iż ceny te rosną, sądzę, że występuje tutaj trójkąt. Jak zostało to już bardzo elokwentnie stwierdzone przez szereg posłów, z pewnością obserwujemy zjawisko napędzane popytem; duże gospodarki krajów wschodzących wprowadzają na szczeblu globalnym element rosnącego popytu, co także musi zostać całkowicie uwzględnione.
Bez wątpienia mamy drugi bok trójkąta, którym jest z pewnością podaż, zaś po stronie podaży mamy wiele obowiązków. Kartele nie są rzeczą dobrą, zaś jest oczywiste, iż działają one w wielu dziedzinach. Niezależnie od karteli, wiele krajów i gospodarek tworzy niedobory uniemożliwiając prowadzenie odwiertów, poszukiwań, budowy rafinerii. Tak więc zwracam państwa uwagę również na tę kwestię. Ze strony podaży musimy dopilnować, iż robimy wszystko co w naszej mocy.
Jeżeli zaś chodzi o popyt, cała oszczędność, wszelkie oszczędności energii są absolutnie niezbędne i stanowią część opanowania strony popytu oraz rozpoznania realnych cen zamiast utrzymywania sztucznych cen ropy i energii, co umożliwiłoby dalszy wzrost popytu.
Trójkąt ma także trzeci bok, którym jest relokacja kapitału na skalę globalną w kierunku towarów. Nie dzieje się dokładnie tak samo w przypadku ropy, innych źródeł energii lub surowców wszelkiego rodzaju. Lecz zjawisko takie istnieje i odgrywa ono pewną rolę, więc musimy je uwzględnić. Musimy wezwać rynki do możliwie jak największej przejrzystości, do funkcjonowania w sposób w pełni przejrzysty. W ten sposób chciałbym przedstawić to zjawisko i chciałbym stwierdzić, iż podobnie jak w wypadku niektórych chorób, które trzeba leczyć wielowymiarowo, muszą państwo dołożyć wszelkich możliwych starań w zakresie każdego boku trójkąta.
Wielu posłów wspomniało o ostrożnościowym nadzorze i konieczności poprawy sytuacji, a ja chciałbym powtórzyć to, co oni powiedzieli. Jesteśmy w sytuacji, którą trzeba poprawić, jest to oczywiste. Od chwili utworzenia EBC mówiliśmy, iż wezwiemy wszystkie organy władzy do jak najściślejszej współpracy. Powiedzieliśmy także, iż popieramy bliskie relacje pomiędzy bankami centralnymi a organami nadzoru. Mające ostatnio miejsce wydarzenia, od chwili gdy w sierpniu 2007 r. zaczął się niestabilny okres, potwierdziły słuszność tej doktryny; bliskie stosunki pomiędzy bankami centralnymi a organami nadzoru są konieczne.
Na tym etapie chciałbym powiedzieć, iż w pełni popieramy orientację, jaką przyjęła Komisja Gospodarcza i Monetarna na zasadzie konsensu. Sądzimy, iż stworzyła ona wiele warsztatów, zaś my musimy procedować możliwie jak najszybciej i najsprawniej expeditiously w tym kierunku. Wiem, iż Parlament rozważa być może śmielsze inicjatywy. Chciałbym stwierdzić, iż my sami chcielibyśmy, aby było już postanowione, iż wszystkie te kwestie zostaną wdrożone, aby nikt nie mógł skorzystać z pretekstu drugiego etapu, aby nie dokonać tego, co już zostało postanowione. Podobnie sądzę, iż musimy uważnie przyjrzeć się propozycjom, jakie zostały nam przedstawione ponieważ sądzę, iż im ściślej będziemy współpracować, ściślej niż ma to miejsce obecnie, tym lepiej z pewnością będzie dla Europy. Gdy mówię: dla Europy, mam na myśli to, co naszym zdaniem, dotyczy wszystkich pozostałych części systemowych finansów w skali globalnej.
Ostatnią kwestią, jaką chciałbym poruszyć, jest kurs wymiany, o którym również wspominało szereg posłów. Sądzę, iż Rada Zarządzająca EBC popiera pełne wdrażanie Traktatu w obecnym kształcie. Wydaje mi się, iż gdy będziemy w Chinach, jak wspomniał Jean-Claude Juncker, lub gdy jesteśmy w G7, gdzie Jean-Claude i ja podpisujemy komunikat grupy G7, robimy to, co jest słuszne, zaś jeżeli ja jestem ostrożny, ponieważ zostało powiedziane, że jestem bardzo rozważny i ostrożny, gdy mówię o kursach wymiany, dzieje się tak, ponieważ poruszamy zagadnienie, które jest bardzo drażliwe oraz dziedzinę, w której moim zdaniem należy w pełni respektować orientację, którą uzgodniliśmy. I to jest powód, dla którego, chciałbym to powtórzyć raz jeszcze, na tym etapie zgodzimy się ze wszystkimi partnerami z grupy G7 w sprawie komunikatu dla Chin. W tej kwestii jest zupełna jasność. Jasno to stwierdziliśmy w ostatnim komunikacie grupy G7. Uważamy także za bardzo ważne, aby się starannie przyjrzeć ewentualnym niekorzystnym skutkom nadmiernych fluktuacji zarówno stabilności finansowej jak i wzrostu.
Chciałbym także wspomnieć, iż jest bardzo ważne, aby władze Stanów Zjednoczonych powtórzyły, iż silny dolar leży w interesie Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Jean-Claude Juncker, Przewodniczący Eurogroupy i członek Rady Europy − (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Nie będę wracał do uwag poczynionych przez prezesa Banku Centralnego w czasie naszej debaty. Jest lepiej nie powtarzać tego, co powiedział, ponieważ są to same prawdziwe rzeczy, zaś cokolwiek mógłbym powiedzieć na ten temat, mogłoby zostać zrozumiane jako próba oceny jego uwag, co jest zbędne.
(DE) Pani przewodnicząca, przemawiam po niemiecku, aby pokazać panu prezesowi Trichetowi, iż także znam ten język, podobnie jak on teraz. Tak, Francuza, który i tak ma więcej zadań, niż jest w stanie zrobić, należy docenić za wysiłek, jaki włożył w naukę języka ludzi, wśród których mieszka, jako że mieszka we Frankfurcie. Nie wszyscy Francuzi są tacy.
(Oklaski)
Będę przemawiał w języku niemieckim, aby lepiej mnie on zrozumiał. Chciałbym poczynić dwie lub trzy ostatnie uwagi, ponieważ czasami w czasie obrad w tej Izbie wydaje się, iż odzywa się duch nostalgii za latami 70-tymi i 80-tymi. Eurogroupa jest zmuszona do lepszej koordynacji polityki gospodarczej Państw Członkowskich w zakresie euro. Wszyscy dokładamy starań w tym zakresie, zaś teraz wprowadziliśmy kodeks postępowania w wielu dziedzinach praktycznej polityki gospodarczej, którego staramy się przestrzegać. Jednakże z jednej strony nie można wzywać do koordynacji polityki gospodarczej, zaś z drugiej strony żałować, gdy polityka gospodarcza będąca przedmiotem tej koordynacji jest realizowana w praktyce.
Chciałbym podać kilka przykładów. W roku 2005 dokonaliśmy reformy Paktu na rzecz Stabilności i Rozwoju. Część merytorycznych propozycji dotyczących reformy dotyczyła wzmocnienia prewencyjnej części Paktu na rzecz Stabilności, która była niedostatecznie rozwinięta i słaba. W celu wzmocnienia prewencyjnej części Paktu na rzecz Stabilności, dla rządów jest zasadniczą sprawą zachowanie konsolidacji budżetu podobnie jak podwojenie swoich wysiłków konsolidacyjnych w okresie, gdy gospodarka funkcjonuje dobrze, aby stworzyć rezerwy na lata mniej pomyślne, które w zwykłym cyklicznym schemacie naszych systemów gospodarczych występują regularnie.
W obecnej chwili przechodzimy gorszy okres. Dobry okres już minął. Rządy, które dokonywały konsolidacji, mają dostatecznie szerokie marginesy budżetowe, aby automatyczne stabilizatory mogły zadziałać w chwili, gdy kurczą się przychody państwa. Rządy, które nie dokonywały konsolidacji w czasach pomyślnych, nie mogą oczywiście zareagować w czasach niepomyślnych.
W chwili gdy my w Eurogrupie zgadzamy się, iż Państwa Członkowskie, które osiągnęły swój średnioterminowy cel finansowy, mogą teraz także podejmować kroki w sprawie obecnej złej koniunktury gospodarczej oraz rosnących cen ropy i żywności, są w stanie działać tylko dlatego, iż w przeszłości wypracowały sobie niezbędne marginesy budżetowe, aby nie były osłabione i niezdolne do reakcji w czasach kryzysu.
Nie wzywamy do zamrożenia płac; ani Bank Centralny ani Eurogroupa nigdy nie wzywała do zamrożenia płac w strefie euro. Twierdzimy jedynie, iż płace nie powinny rosnąc automatycznie w miarę inflacji, lecz tendencje płacowe muszą uwzględniać wzrost produktywności, jaki jest możliwy do osiągnięcia w danej gospodarce i wówczas płace można odpowiednio podnosić i bez inflacji.
Stwierdziliśmy wyraźnie, iż absolutnie nie możemy żądać ograniczeń płacowych od ludzi pracy w Europie w chwili, gdy menedżerowie i właściciele kapitału otrzymują ogromne i nadmierne uposażenia i pensje. Stwierdziliśmy to kilkakrotnie.
(Oklaski)
Wypłaty dla zarządów w firmach europejskich, w szczególności w sektorze finansowym, nie mają nic wspólnego z osiąganym tam wzrostem produktywności. Oni po prostu biorą pieniądze, zaś ich działania nie są zdrowe pod względem gospodarczym ani odpowiedzialne pod względem społecznym.
(Oklaski)
Ponieważ nie zarządzaliśmy zamrożenia płac, ponieważ mi, może bardziej niż innym, zależy na zachowaniu aspektu kontraktu społecznego w działaniach podejmowanych na obszarze europejskim, usilnie namawiamy, aby zamiast pozwolić firmom płacić, w kontekście rosnących cen surowców i cen ropy, musimy rozważyć, co Państwa są w stanie zrobić w dziedzinie pomocy społecznej dla mniej zamożnych części ludności w kontekście słabnącej siły nabywczej.
Ostatecznie prawda jest taka, iż Państwa, które skonsolidowały swoje pozycje budżetowe teraz mają do dyspozycji niezbędne środki i są w stanie sfinansować programy wsparcia społecznego dla mniej zamożnych części ludności. W niektórych Państwach, w których zostały wprowadzone zasiłki z tytułu kosztów utrzymania, dofinansowanie kosztów ogrzewania i czynszów, było to możliwe, ponieważ przedtem dokonały one takiej konsolidacji. Są także Państwa, które systematycznie dostosowują swoje systemy podatkowe tak, aby zyski netto z cięć podatkowych płynęły do mniej zamożnych obywateli, a nie tylko do bardziej zamożnych grup społeczeństwa.
Pod tym względem uważam, iż ogólny kształt tej polityki jest, jeżeli nie doskonały, to przynajmniej rozstrzygający. Nie chcemy i nie wolno nam powtórzyć błędów z okresu lat 70-tych i 80-tych, nawet jeżeli w krótkoterminowej perspektywie jest tak łatwiej. Musimy zwalczać wzrost inflacji. W latach 70-tych i 80-tych pozwoliliśmy inflacji wymknąć się spod kontroli. W latach 70-tych i 80-tych pozwoliliśmy na wzrost zadłużenia państwa, akceptowaliśmy deficyty publiczne nie przyjmując do wiadomości ich skutków, w wyniku czego w Europie wystąpiło masowe bezrobocie, które udało nam się obecnie obniżyć do poziomu 7,2% za pomocą euro oraz dzięki euro.
W rezultacie w prawie wszystkich naszych krajach zostały wprowadzone nadmiernie duże składki na ubezpieczenie społeczne, które wielu z nas nadal uważa za zbyt wysokie, nie dlatego, iż nie uznają solidarności społecznej, lecz w aspekcie rozsądnego finansowania naszych systemów ubezpieczeń społecznych. Zbyt duże podatki zostały nałożone na pracę, a zbyt małe na kapitał. Takie były skutki błędnej polityki lat 70-tych i 80-tych.
Jesteśmy przeciw inflacji, ponieważ jesteśmy przeciw bezrobociu oraz za wzrostem. Wzrost i walka z inflacją to nie antonimy. Potrzebny jest nam wzrost wolny od inflacji, aby jutro ludzie znaleźli się w lepszej sytuacji. Rozdawanie prezentów dzisiaj, rzekomo jako pomoc dla ludzi oraz zyskiwanie uznania za działanie jako hojny dobroczyńca socjalny to zła polityka. Teraz, żeby odnieść sukces należy myśleć o przyszłych pokoleniach, nie na odwrót.
(Oklaski)
Olle Schmidt, sprawozdawca. − (SV) Pani przewodnicząca! Dziękujemy za niezmiernie interesującą i stymulującą debatę. Pokazuje ona, iż dla rozumowania i wniosków zawartych w raporcie istnieje szerokie poparcie. Chciałbym także podziękować panu przewodniczącemu Junckerowi oraz panu prezesowi Trichetowi za dobre odpowiedzi, jakich panowie udzielili. Odpowiedzieli panowie w sposób dający wrażenie, iż panowie także przyjmą poglądy i idee, które zostały zaprezentowane w tej Izbie.
Na koniec chciałbym dodać kilka słów na temat moich własnych doświadczeń jako polityka kraju mniej gęsto zaludnionego, jakim jest znajdująca się na północy Szwecja. Byłem posłem do Parlamentu Szwecji oraz członkiem jego komisji finansowej w latach 90-tych, w których w Szwecji nastąpił kryzys gospodarczy. Doświadczenia polityczne są pouczające, drodzy państwo. Ci z państwa, którzy wierzą, iż inflacja i niestabilna polityka monetarna pomoże ludziom najbardziej potrzebującym wsparcia, są w błędzie. Jako członek komisji ds. finansów byłem świadkiem, jak szwedzkie stopy procentowe osiągały poziom niewyobrażalny dla nikogo przedtem: 500%. Jak przed chwilą zauważył pan Juncker, w latach 90-tych mieliśmy masowe bezrobocie, wzrost inflacji oraz stagflację. Żywo mam tamte doświadczenia w pamięci. Dzięki nim mam nadzieję, iż mój własny kraj, Szwecja, przystąpi do strefy euro i będzie w pełni uczestniczyć we współpracy europejskiej.
Jak stwierdziła pani Kauppi i co zostało powtórzone przez pana prezesa Tricheta, nikt nie wierzył, iż euro odniesie taki sukces, jaki odniósł. Myślę, że to potwierdza wartość współpracy europejskiej.
Panie przewodniczący Juncker, powiedział pan, iż EBC działa z wdziękiem i determinacją. Myślę, że jest to trafne stwierdzenie. Chciałbym podziękować Panu za dobrą debatę. Jestem także wdzięczny za to, że jako osobie spoza systemu współpracy w ramach euro, zostało mi powierzone przygotowanie niniejszego sprawozdania.
Przewodniczący. – Ogłaszam zamknięcie debaty.
Głosowanie odbędzie się dzisiaj o 12.00 w południe.
Oświadczenia pisemne (Przepis 142)
Sebastian Valentin Bodu (PPE-DE), na piśmie. – Jeżeli chodzi o rozwój wydarzeń w sferze gospodarczej, podstawy gospodarki strefy euro pozostają zdrowe ze względu na wzrost inwestycji oraz poprawę poziomu zatrudnienia i udziału siły roboczej. Nawet jeżeli nie będzie rósł gwałtownie, prognozowany wzrost w gospodarce światowej pozostanie prężny, w szczególności dzięki trwającemu stabilnemu wzrostowi w krajach gospodarek wschodzących. W zakresie cen, roczny wskaźnik inflacji HICP nie spadł do poziomu oznaczającego stabilność cenową od jesieni zeszłego roku i osiągnął 3,7% w maju 2008 r. oraz 4,0% w czerwcu według bieżących szacunków Eurostatu. Niepokojący poziom inflacji wynika w dużej mierze z gwałtownych podwyżek cen energii i żywności, jaki miał miejsce na skalę globalną w ostatnich miesiącach. Takiej perspektywie dla działalności gospodarczej nadal towarzyszy duża niepewność i przeważające złe ryzyko, które wynika z dumpingowego skutku, jaki kolejne nieprzewidziane podwyżki cen energii i żywności mogą wywrzeć na konsumpcję i inwestycje. Co więcej złe ryzyka związane są także z potencjałem zawartym w bieżących napięciach rynkowych, które mogą wywrzeć bardziej niekorzystny od spodziewanego skutek na gospodarki w rzeczywistości. W zaistniałych okolicznościach z zadowoleniem przyjmujemy decyzję podjętą przez EBC, aby minimalna stopa przetargowa dla głównych operacji refinansowania w ramach Eurosystemu podnieść o 25 punktów bazowych do poziomu 4,25% i należy tej decyzji pogratulować!
3. Koordynacja systemów zabezpieczenia społecznego - Koordynacja systemów ubezpieczeń społecznych: załącznik XI - Rozszerzenie przepisów rozporządzenia (WE) nr 883/2004 i rozporządzenia (WE) nr […] na obywateli państw trzecich, którzy nie są jeszcze objęci tymi przepisami wyłącznie ze względu na ich obywatelstwo (debata)
Przewodniczący. – Następnym punktem posiedzenia jest wspólna debata na temat
- sprawozdania (A6-0251/2008) sporządzonego przez Jean Lambert, w imieniu Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych, w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącego wykonywania rozporządzenia (WE) nr 883/2004 w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego (COM(2006)0016 – C6-0037/2006 – 2006/0006(COD));
- sprawozdania (A6-0229/2008) sporządzonego przez Emine Bozkurt, w imieniu Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych, w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 883/2004 w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego oraz określającego treść załącznika XI (COM(2006)0007 – C6-0029/2006 – 2006/0008(COD)); oraz
- sprawozdania (A6-0209/2008) sporządzonego przez Jean Lambert, w imieniu Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych, w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady rozszerzającego przepisy rozporządzenia (WE) nr 883/2004 i rozporządzenia (WE) nr [...] na obywateli państw trzecich, którzy nie są jeszcze objęci tymi przepisami wyłącznie ze względu na ich obywatelstwo (COM(2007)0439 – C6-0289/2007 – 2007/0152(CNS)).
Vladimír Špidla, komisarz. − (CS) Panie przewodniczący! Panie i panowie! Wszystkie cztery omawiane przez nas wnioski legislacyjne dotyczą spraw, które mają bezpośredni wpływ na codzienne życie obywateli UE. Prawo osób przenoszących się z jednego państwa UE do drugiego do ochrony w ramach systemów zabezpieczenia społecznego jest nieodłącznym elementem swobody poruszania się w Unii.
Propozycje Komisji mają jeden wspólny cel, to jest modernizacja i uproszczenie koordynacji narodowych systemów zabezpieczenia społecznego.
Naszym celem jest zdefiniowanie mechanizmów współpracy pomiędzy instytucjami i procesami, które by uprościły i przyspieszyły obliczanie i wypłacanie świadczeń socjalnych beneficjentom. Są to świadczenia rodzinne, emerytury, zasiłki dla bezrobotnych, itd., innymi słowy, chodzi o szeroki zakres świadczeń społecznych, bardzo ważny dla życia mieszkańców UE.
Chcę podziękować posłom i sprawozdawcom za całą pracę, jaką wykonali nad tymi ważnymi tekstami w ostatnich miesiącach.
Rozporządzenie wykonawcze określa sposób, w jaki rozporządzenie (WE) nr 883/2004, które nazywamy rozporządzeniem podstawowym, powinno funkcjonować. Obejmuje wszystkie osoby, które korzystają z koordynacji krajowych systemów zabezpieczenia społecznego: obywateli, instytucji zabezpieczenia społecznego państw członkowskich, dostawców usług medycznych i pracodawców.
Celem rozporządzenia jest ustanowienie maksymalnie przejrzystych procedur, na podstawie których osoby ubezpieczone otrzymałyby świadczenia społeczne w sytuacji transgranicznej. Do kogo mam się zwrócić w celu uzyskania świadczeń rodzinnych? Jakie kroki musi podjąć mój pracodawca, jeśli chce mnie czasowo oddelegować do innego państwa członkowskiego? Moja kariera zawodowa dobiega końca i pracowałem w kilku państwach członkowskich, w jaki sposób dowiem się, jak będzie wyliczona moja emerytura i co muszę zrobić, aby ją otrzymać?
Procedury określone we wspomnianym rozporządzeniu mają pomóc beneficjentom uzyskać odpowiedzi na powyższe pytania, poprzez współpracę pomiędzy instytucjami zabezpieczenia społecznego.
W procesie uczynienia tej współpracy jak najbardziej efektywną i aby jak najszybciej spełnić potrzeby obywateli, uświadomiliśmy sobie znaczenie elektronicznego przetwarzania i wymiany danych pomiędzy instytucjami różnych państw członkowskich.
Sieć EESSI (Elektroniczna Wymiana Informacji o Zabezpieczeniu Społecznym) zapewni, że wymiana danych będzie szybka i bezpieczna i że skrócony zostanie czas, jaki instytucje zabezpieczenia społecznego potrzebują, by rozpatrzyć i odpowiedzieć na wniosek obywatela innego państwa UE.
Jeśli rozporządzenie wykonawcze zostanie szybko przyjęte, obywatele będą mogli skorzystać z osiągniętego postępu, dzięki koordynacji, w sferze uproszczenia i modernizacji, i będą mogli skorzystać z nowych praw, które nie mogły zostać wdrożone, choć znajdują się w podstawowym rozporządzeniu. Korzyści płynące z nowej koncepcji koordynacji dla obywateli UE staną się widoczne dopiero, gdy rozporządzenie wykonawcze zostanie przyjęte i kiedy rozporządzenie zmieniające załączniki do rozporządzenia (WE) nr 883/2004 zostanie uchwalone.
Dwa następne projekty wniosków dotyczą rozporządzenia (WE) nr 883/2004 i jego załączników. Ich celem jest poprawienie podstawowego rozporządzenia w taki sposób, żeby wziąć pod uwagę zmiany legislacyjne w państwach członkowskich, szczególnie w tych państwach, które wstąpiły do Unii po 29 kwietnia 2004 roku, gdy podstawowe rozporządzenie zostało przyjęte.
Rozporządzenia te zmieniają również treść załączników do rozporządzenia (WE) nr 883/2004, które pozostały puste, gdy przyjęto podstawowe rozporządzenie.
Pomimo technicznego charakteru tych tekstów, ich cel jest taki sam: zapewnienie przejrzystości mechanizmów i procedur stosowanych wobec osób zmieniających kraj pobytu w UE. Przykładowo, załącznik XI zawiera specjalny zapis, który uwzględnia konkretne rozwiązania ustawodawstwa krajowego. Dlatego załączniki są kluczowe dla zapewnienia przejrzystości i pewności prawnej w odniesieniu do krajowych regulacji, które również są dość obszerne.
Koordynacja krajowych systemów zabezpieczenia społecznego, do którego nasza Izba przyczynia się jako instytucja współdecydująca, sprawi, że dwie fundamentalne zasady (równe traktowanie i niedyskryminowanie) są w pełni stosowane w imieniu tych obywateli UE, którzy korzystają ze swobody przemieszczania się.
Rozporządzenie wykonawcze przewiduje rozszerzenie zapisów rozporządzenia nr 883/2004 na obywateli państw trzecich, którzy nie zostali już objęci tymi zapisami ze względu na swoją narodowość. Celem tego rozporządzenia jest zapewnienie, by obywatele państw trzecich legalnie zamieszkujący w UE, którzy zmieniają państwo pobytu, mogli skorzystać ze zmodernizowanej i uproszczonej koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Co więcej, istotne jest, aby jednolita zasada koordynacji była stosowana w sprawach administracyjnych w celu uproszczenia procesu.
Osiągnięcie konsensusu w sprawie tych rozporządzeń oznaczać będzie znaczący postęp dla wszystkich, którzy z nich korzystają i zapewni lepszą obsługę osób przemieszczających się w obrębie Unii.
Dzięki temu wiadomo będzie, że rozporządzenia dotyczące systemów zabezpieczenia społecznego są gotowe na nowe wyzwania w XXI wieku w odniesieniu do mobilności. Chciałbym dodać, że ta praca jest efektem wzorowej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi oraz że wola znalezienia rozwiązań dla obywateli pomogła w przezwyciężeniu różnic między poszczególnymi systemami i złożonością zagadnienia.
Panie i Panowie! Chciałbym powiedzieć, że Komisja w pełni popiera poprawki nr 2 i 161, które umożliwiają zastosowanie elektronicznego systemu przetwarzania danych, co jest szczególnie ważne w odniesieniu do funkcjonowania elektronicznego rejestru danych i elektronicznego przetwarzania spraw transgranicznych. Komisja zdecydowanie popiera również poprawkę nr 90, która dotyczy przyznawania świadczeń chorobowych i długoterminowej opieki medycznej. Te dwie poprawki w znaczący sposób przyniosą korzyści obywatelom w całym systemie.
Jean Lambert, sprawozdawca. − Pani przewodnicząca! Chciałabym powiązać obydwa moje sprawozdania mając do dyspozycji wyjątkowo długi czas na wystąpienie przed Izbą.
Po pierwsze, chciałabym rozpocząć od podziękowania kolegom, Radzie i Komisji za dobrą współpracę w tak złożonej materii – ale zawsze tak jest, kiedy próbuje się zapisać to, co robi się w praktyce w sposób, który wydaje się, że będzie zrozumiały przynajmniej dla praktyków i osób próbujących zrozumieć system.
Tak jak powiedział pan komisarz, podstawowe rozporządzenie ((WE) nr 883/2004) dotyczy koordynacji, ale nie harmonizacji – i chcę, żeby to było jasne – systemów zabezpieczenia społecznego między państwami członkowskimi dla osób, które mieszkają lub pracują w innym państwie członkowskim, lub po prostu podróżują tam. Nie może ono wejść w życie dopóki rozporządzenie wykonawcze nie zostanie uzgodnione przez Parlament i Radę w procedurze współdecyzji, wymagającej jednomyślności w Radzie – co nie jest największym naszym problemem.
Rozporządzenie wykonawcze określa architekturę administracyjną dla wspomnianej koordynacji. Określa zasady dotyczące tego, jak poszczególne państwa członkowskie i wszystkie właściwe organy będą zajmować się różnymi wymiarami zabezpieczenia społecznego w odniesieniu do spraw transgranicznych. Najważniejszym składnikiem nowego, podstawowego rozporządzenia będzie elektroniczna wymiana danych, która przyspieszy procesy i nada im większą precyzję.
Mam nadzieją, że oznaczać to będzie koniec z sytuacją – albo przynajmniej ograniczenie potrzebnego czasu – w której tysiące stron papieru trafiają na biurko urzędnika: recepty wypisane przez lekarzy całkowicie nieczytelnym charakterem pisma oraz inne roszczenia związane z opieką medyczną. Jeśli uda się uprościć system, to jest nadzieja, że ograniczymy również liczbę oszustw. Na przykład ludzie wykorzystują obecny bezwład poprzez manipulacje w systemie wypłaty świadczeń transgranicznych. Ponadto, rozporządzenie sprawi, że dostawcy usług i osoby prywatne będą częściej zgłaszać roszczenia, ponieważ będą uważali, że jest większa szansa na uzyskanie wypłaty, zamiast przekazywać pieniądze swoim spadkobiercom.
Artykuły nr 78 i 79 podstawowego rozporządzenia określają rolę Komisji w zakresie wsparcia rozwoju wymiany danych elektronicznych, co dotyczy też potencjalnego finansowania, i dlatego jestem nieco zaskoczona i rozczarowana propozycją usunięcia poprawek nr 2 i 161, które dotyczą wprowadzenia tego wsparcia. Kiedy rozmawialiśmy na temat wymiany danych, komisja uważała, że Parlament powinien jednoznacznie opowiedzieć się za potrzebą proporcjonalnego zbierania danych. Dlatego wzmocniliśmy wymagania dotyczące ochrony danych w naszych propozycjach.
Podstawowe rozporządzenie dotyczy również różnych aspektów dostępu do świadczeń medycznych dla osób przebywających w innym państwie członkowskim – na przykład na wakacjach – lub dla których zaplanowane leczenie jest niezbędne z powodów medycznych, a nie tylko z wyboru. Niedawna publikacja dyrektywy w sprawie stosowania praw pacjenta w transgranicznej opiece zdrowotnej jest powiązana z tym podstawowym rozporządzeniem. Parlament będzie musiał sprawdzić, czy nie ma konfliktu pomiędzy tymi dwoma aktami prawnymi.
Komisja rozważała również proponowane rozszerzenie dyrektyw w sprawie równości i zaproponowała dwa zapisy istotne zwłaszcza dla osób niepełnosprawnych – pierwszy ma zapewnić, że potrzeby osób niepełnosprawnych będą spełnione w komunikacji z nimi, a drugi dotyczy zwrotu kosztów dla osób, które towarzyszą osobie niepełnosprawnej wymagającej pilnego leczenia za granicą. Zdajemy sobie sprawę, że jest to kwestia wymagająca dalszych dyskusji z Radą.
Rozporządzenie wykonawcze wiąże się z dotrzymaniem pewnych terminów. Wiem, że są różne opinie na ten temat, co znajdzie odzwierciedlenie w poprawkach, które dziś omówimy. Komisja postanowiła również poprzeć zmieniony harmonogram dotyczący oceny i wypłaty świadczeń długookresowych i wyjaśnienia sytuacji pracowników przygranicznych, którzy stają się bezrobotni. Mam nadzieję, że Izba będzie mogła udzielić poparcia dla tych poprawek zgłoszonych przez komisję.
Przechodząc do drugiego sprawozdania dotyczącego praw obywateli państw trzecich podróżujących po UE, istnieje już rozporządzenie, które wiąże sytuację legalnych rezydentów zamieszkujących w innym państwie UE z koordynacją systemów zabezpieczenia społecznego. Rozporządzenie to musi teraz zostać zaktualizowane: ponieważ aktualizujemy rozporządzenie podstawowe, musimy również zaktualizować rozporządzenie powiązane.
Nowe propozycja jest w większości taka sama jak poprzednia. Precyzuje ono zakres i określa prawa, które ludzie już nabyli. Nie wprowadza nowych praw i stanie się jeszcze ważniejsza, gdy UE wypracuje wspólną politykę imigracyjną. Tak zwana niebieska karta jest propozycją, która także skorzysta na aktualizacji rozporządzenia. Mam nadzieję, że Izba poprze te poprawki. Chcemy jasnego określenia zasad i dlatego – podobnie jak komisja – zalecam, aby nie popierać poprawek dotyczących dodania załączników.
(Oklaski)
PRZEWODNICZY: MARTINE ROURE Wiceprzewodnicząca
Emine Bozkurt, sprawozdawca. − (NL) Panie i panowie! Głosujemy dziś nad propozycją, która pozwoli koordynować zabezpieczenie społeczne w Europie w bardziej jasny i elastyczny. Dlatego głosujemy za doprecyzowaniem załącznika.
Parlament Europejski, Rada i Komisja pracowały nad tym, aby uprościć propozycję, tak żeby Europejczycy mogli lepiej zrozumieć złożone zasady zastosowane w koordynacji zabezpieczenia społecznego.
Muszę zacząć od podziękowania sprawozdawcom pomocniczym, z którymi miałam przyjemność pracować nad tym dokumentem w ostatnich miesiącach i latach. Dziękuję pani Jean Lambert, która oczywiście była sprawozdawcą pomocniczym dla mojego sprawozdania w imieniu Zielonych, a ja byłam sprawozdawcą dla jej sprawozdania, pani Ria Oomen-Ruijten z grupy EPP-ED, pani Bilyanie Raevej z grupy ALDE, panu Dimitriosowi Papadimoulisowi z grupy GUE/NGL i pani Ewie Tomaszewskiej z grupy UEN, oraz tym wszystkim posłom, którzy wnieśli cenny wkład do debaty.
Chcę również podkreślić, że rozmowy z Komisją i Radą poszły wyjątkowo dobrze. Jestem szczególnie wdzięczna pani Hélène Michard i panu Robowi Cornelissenowi z Komisji Europejskiej. Współpraca z Radą odbywała się w czasie kilku kolejnych prezydencji. Ponieważ kilka lat nam zajęło stworzenie propozycji w sprawie koordynacji zabezpieczenia społecznego, mieliśmy przyjemność pracować z Finlandią, Niemcami, Portugalią, Słowenią i Francją.
Panie i panowie! Rzeczywiście był to długi proces, lecz końcowy efekt jest zadowalający. Mamy obecnie dobry kompromis, na który mogą się zgodzić państwa członkowskie i wszystkie instytucje UE, w tym Parlament Europejski. Naszą naczelną zasadą przy ocenie poprawek zawsze było przekonanie, że zmiany w obecnym systemie koordynacji nie powinny prowadzić do ograniczenia praw obywateli.
Jedną, bardzo ważną ilustracją tego jest rezygnacja z załącznika III, ponieważ pozwala on państwom członkowskim ograniczać prawa obywateli. Sprawozdanie jest odzwierciedleniem naszych wysiłków podejmowanych w imieniu Europy, która daje swoim obywatelom więcej praw w jak największej liczbie obszarów. Właśnie dlatego współpraca europejska jest czymś dobrym – pozwala państwom europejskim troszczyć się o swoich obywateli w sposób kolektywny. Sprawiedliwość społeczna jest główną wartością, jaka nam przyświeca i sprawiedliwość ta nie powinna kończyć się na granicach. Obywatele muszą wiedzieć, że ich prawa socjalne będą chronione, nawet poza granicami ich własnego kraju.
Jednolity rynek pozwala ludziom przemieszczać się swobodnie po UE. I zależy nam, aby do tego zachęcać. Ludzie będą wówczas pewni, że prawa do zabezpieczenia społecznego zawsze będą obowiązywać, bez względu na to, gdzie mieszkają czy pracują, oraz że będą mieli zagwarantowaną właściwą opiekę w całej UE, i to nie tylko dla nich samych, ale dla całej rodziny. Właśnie tak powinna wyglądać współpraca europejska.
Zuzana Roithová, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia.. − (CS) Panie i panowie! Jako autorka opinii do tego sprawozdania, żałuję, że odpowiedzialna komisja nie przyjęła moich najważniejszych propozycji. Komisja ponownie zmarnowała szansę wprowadzenia jasnych zasad dla zapisów dotyczących zabezpieczenia społecznego stosowanych dla wszystkich członków rodziny przemieszczających się we wszystkich państwa członkowskich, w odniesieniu do zwrotu kosztów za opiekę medyczną, zgodnie z orzeczeniami Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Musimy jeszcze wyjaśnić, że suma kosztów do zwrotu za planowaną opiekę za granicą powinna odpowiadać przynajmniej kosztowi podobnej opieki w kraju, w którym pacjent jest ubezpieczony. Obywatel planujący skorzystać z opieki szpitalnej musi złożyć wniosek wcześniej, lecz przysługuje mu prawo do odwołania w razie odmowy. Wcześniejsze zawiadomienie w przypadku leczenia ambulatoryjnego nie jest obowiązkowe. Obywatele będą teraz musieli poczekać na nową dyrektywę w sprawie transgranicznej opieki zdrowotnej, chociaż zwrot kosztów jest częścią tego. Ponadto, dyrektywa nie wnosi wiele w dziedzinie pomocniczości w opiece zdrowotnej, lecz przyjęcie polityki można będzie opóźnić nawet o kilka lat. Żałuję, że Komisja Zatrudnienia i Spraw Społecznych nie doceniła tej sprawy. Oprócz tego, sprawozdanie jest bardzo dobre i będę je popierać.
Gabriele Stauner, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Pani przewodnicząca! Chciałabym coś powiedzieć na temat sprawozdania przygotowanego przez panią Lambert dotyczącą rozporządzenia wykonawczego, które jest związane ze szczegółami koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Tak jak wspomniał sprawozdawca, celem rozporządzenia jest koordynacja, a nie harmonizacja, dla której nie mamy podstawy prawnej w UE. Jednak niektóre poprawki przyjęte w Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych wykraczają poza koordynację i tworzą podstawę dla nowych kompetencji i usług. Naszym zdaniem, przykładowo, nie ma potrzeby, aby Komisja uzyskała uprawnienia do ustanowienia własnej neutralnej centralnej bazy danych i zarządzania nią w sposób niezależny w celu zapewnienia szybkich wypłat dla obywateli. To zadanie należy do państw członkowskich, które wykonywały go dotychczas i które obecnie muszą powołać organ kontaktowy. Dla obywateli szukających porady, bliżej i wygodniej jest zwrócić się do władz państwa członkowskiego, a nie do odległej i anonimowej bazy danych Komisji. Dlatego nie zgadzam się z panem komisarzem w tej konkretnej sprawie.
Nie uważamy też za właściwe, aby każdej ubezpieczonej osobie niepełnosprawnej przysługiwałby zwrot kosztów za podróż i pobyt osoby towarzyszącej. Zwrot kosztów podróży dla osoby towarzyszącej powinien być ograniczony do przypadku poważnej niepełnosprawności, która jest zdefiniowana w przepisach większości państw członkowskich.
Uważamy również, że osoby bezrobotne, które nie dopełniły formalności w swoim kraju zatrudnienia, w szczególności nie podjęły wymaganych kroków dla znalezienia tam pracy, nie powinny otrzymywać świadczeń w kraju zamieszkania, tak jakby zawsze postępowały zgodnie z prawem. To nie jest w porządku.
Pozostałe trzy poprawki zgłoszone przez moją grupę dotyczą okresów, a w każdym przypadku uważamy, że okres sześciu miesięcy jest wystarczający. Okres nie powinien wahać się między 12 a 18 miesiącami.
Jan Cremers, w imieniu grupy PSE. – (NL) W imieniu grupy PSE chcę podziękować sprawozdawcom, przedstawicielom Komisji i prezydencji słoweńskiej.
Temat ten ma długą historię. Poprzednie rozporządzenie (EWG) nr 1408/71 był jednym z pierwszych aktów prawnych dotyczących swobodnego przemieszczania się pracowników w Europie. Proponowane uproszczenie ma na celu zapewnienie szybszej obsługi obywateli UE, gdy występują o przyznanie świadczeń, a także zapewnienie lepszej weryfikacji tytułu do otrzymywania świadczeń. Współpraca pomiędzy instytucjami płatniczymi oraz lepsza wymiana danych są bardzo ważnymi czynnikami w tej sprawie. Przepisy wykonawcze muszą również zapewnić, by pracownicy przygraniczni i inne osoby uprawnione nie miały przerwy w okresie zaliczonym do uprawnienia.
Na podstawie drugiego czytania, zdaniem naszej grupy są jeszcze trzy tematy, które należy omówić. Po pierwsze, istnieją dwa różne przepisy określające to, czy ktoś jest pracownikiem, czy samozatrudniony bez pracowników. W kontekście zabezpieczenia społecznego, zastosowana definicja jest oparta na kraju pochodzenia, natomiast w kontekście zatrudnienia, definicja zastosowana do pracowników delegowanych opiera się na kraju zatrudnienia. Dopóki nie sformułujemy jasnej, europejskiej definicji samozatrudnienia, sprawa ta na pewno będzie wracać na forum Parlamentu.
Druga rzecz to informacje dla osób uprawnionych. W tekście Komisji, który został wcześniej poprawiony, szczegóły dotyczące terminu i zakresu otrzymywanych informacji są porozrzucane w różnych artykułach. Czytelne podsumowanie prawa do informacji, umieszczone w centralnym punkcie tego aktu prawnego, ułatwiłoby zrozumienie tej kwestii przez osoby uprawnione.
Trzecia sprawa to kontrola przestrzegania rozporządzenia. Wiemy z wcześniejszego rozporządzenia, że rejestracja w państwach członkowskich oraz współpraca i koordynacja funkcjonowały w niezadowalający sposób. Dobrze byłoby, żeby Parlament był informowany, w jaki sposób właściwe przepisy będą wdrażane w przyszłości.
Ona Juknevičienė, w imieniu grupy ALDE. – (LT) Chciałabym pogratulować sprawozdawcy, pani Lambert, i podziękować jej za współpracę w przygotowaniu tego dokumentu.
Rozporządzenie porządkuje sprawę i rozwiązuje praktyczne, codzienne ludzkie problemy. Jego celem nie jest ujednolicenie systemów zabezpieczenia społecznego. Jest to metoda implementacji, dopuszczająca istnienie różnych systemów zabezpieczenia społecznego w państwach członkowskich. Nie dopuszcza do tego, by obywatele nie otrzymali tego, co im się należy.
Rok temu, prezydent Sarkozy wygłosił przemówienie w tej Izbie, w której powiedział, że zdaniem Francuzów, UE nie troszczy się o nich i nie zapewnia zabezpieczenia społecznego. Mieszkańcy Irlandii prawdopodobnie też nie zdają sobie sprawy z tego, czego mogą oczekiwać od UE.
Dziś Francja i również my wszyscy możemy pokazać ludziom, że ich codzienne problemy są rozwiązywane na szczeblu UE.
Bardzo żałuję, że według moich informacji, nie wszyscy w Radzie są gotowi zaakceptować wyznaczone okresy czasu zaproponowane przez Komisję dla państw członkowskich w celu pogodzenia różnic. Sprawozdawca sugeruje, że nie powinniśmy się spieszyć.
Moja grupa popiera propozycje i poprawki, które zobowiązują państwa członkowskie do rozstrzygnięcia kwestii wypłaty i zgodności w okresie sześciu miesięcy, zamiast przeciągać sprawę o półtora roku. Ludzie nie powinny ponosić strat z powodu braku aktywności instytucji i opóźnień w podejmowaniu decyzji.
Rozporządzenie to może być najlepszym przykładem wysiłków UE czynionych w celu pozyskania zaufania jej obywateli.
Dlatego wzywam państwa do głosowania za tymi poprawkami. Dotyczą one praktycznej i zrozumiałej pomocy dla wszystkich obywateli UE. Zostaliśmy wybrani, aby reprezentować ludzi, a nie rządy czy instytucje.
Ewa Tomaszewska, w imieniu grupy UEN. – Pani Przewodnicząca! Każde z państw Unii Europejskiej ma własny, odmienny od innych system zabezpieczenia społecznego, zależny od często wieloletniej tradycji, jak i od możliwości finansowych kraju. Systemy te nie podlegają harmonizacji. Prawo do swobody przemieszczania się i podejmowania zatrudnienia w różnych krajach generuje konieczność koordynowania systemów zabezpieczenia społecznego. Istniejące przepisy w tym zakresie wymagają uproszczeń.
Elektroniczna wymiana danych w polskim systemie emerytalnym wielokrotnie obniżyła liczbę błędów w przekazywanych między instytucjami danych ubezpieczeniowych.
Istnieje też potrzeba zabezpieczenia obywateli przed uszczupleniem ich praw ubezpieczeniowych. Pracownik powinien mieć szansę zrozumienia, według którego z systemów będą określane jego uprawnienia. Ma prawo wiedzieć, jak będą naliczane jego składki i jaki będzie zakres uzyskanych świadczeń. Dlatego tak ważne jest, by przepisy i procedury dotyczące koordynacji systemów, ze swej istoty dość skomplikowane, w miarę możliwości upraszczać i by nie działały one wstecz, wbrew interesom ubezpieczonych.
Dimitrios Papadimoulis, w imieniu grupy GUE/NGL. – (EL) Pani przewodnicząca! Chciałbym po pierwsze podziękować sprawozdawcom, pani Lambert i pani Bozkurt, za ich staranną i żmudną pracę, jak również za ich znakomitą współpracę ze wszystkimi sprawozdawcami pomocniczymi i za ich wysiłki zmierzające do wykorzystania naszych propozycji i naszej pracy.
Są to wyjątkowo trudne sprawozdania, zawierające mnóstwo szczegółów technicznych, ale są one bardzo przydatne dla obywateli UE.
Obywateli korzystają z każdej okazji, łącznie z niedawnym referendum w Irlandii, aby protestować przeciwko dużemu deficytowi socjalnemu, jaki postrzegają w polityce Rady i Komisji. Pragną Unii Europejskiej, która zabezpieczałaby ich prawa, i oto jesteśmy tu - dyskutujemy nad rozporządzeniem nr 883/2004, które z winy Rady i Komisji, a nie Parlamentu, przez kilka lat było zamrożone w oczekiwaniu na przyjęcie rozporządzeń wykonawczych do załączników.
Taki sposób działania prowadzi do biurokracji, braku informacji, zamieszania, naruszania prawa do zabezpieczenia społecznego i praw socjalnych pracowników, którzy ponoszą tego konsekwencje; Europa à la carte, tak jak by chcieli neoliberałowie i duże korporacje, ze wspólną walutą, ale bez koordynacji czy harmonizacji praw socjalnych pracowników. Zamiast zająć się tą luką w ustawodawstwie, Komisja wprowadza tylnimi drzwiami propozycję dyrektywy Bolkesteina dla opieki zdrowotnej.
Nasze sprawozdania pokazują co innego. Nie potrzebujemy dyrektywy Bolkesteina dla usług zdrowotnych; musimy poprawić rozporządzenie nr 883/2004, ponieważ ze sprawozdań wynika, że dzięki rozporządzeniu możemy rozwiązać wszystkie kwestie poprzez zabezpieczenie praw pracowników i ich rodzin, wspierając jednocześnie konieczną mobilność.
Dlatego, panie komisarzu, prosimy o zaprzestanie eksperymentów Bolkesteina na usługach zdrowotnych i niech pan szybko zajmie się, wspólnie z Radą, procedurami dotyczącymi pozostałych rozdziałów i załączników rozporządzenia nr 883/2004, aby mogło wejść w życie jak najszybciej.
Proszę państwa, aby nie głosować za żadnymi poprawkami, które osłabiałyby istotę sprawozdań pani Lambert i pani Bozkurt.
Derek Roland Clark, w imieniu grupy IND/DEM. – Pani przewodnicząca! W sprawozdaniu nr A6-0251/2008, w poprawce nr 4 mówi się o „mobilności dla bezrobotnych”. Czy to oznacza, że będziemy bezrobotnych wozić autobusem po Europie w poszukiwaniu pracy na koszt podatników? Państwa członkowskie są odpowiedzialne za wypłatę świadczeń socjalnych dla osób, które pracowały w swoim kraju, ale przeniosły się do innego państwa członkowskiego i straciły pracę.
Poprawka nr 148 sugeruje, że podatnik powinien zapłacić za koszty podróży na badanie medyczne w innym państwie członkowskim, w oparciu o system rozliczania kosztów pomiędzy państwami członkowskimi, z pewnością przy użyciu skomplikowanego unijnego wzoru. Państwa członkowskie mogą podejmować decyzje dotyczące niepełnosprawności, które są wiążące w innym państwie członkowskim, chociaż stopień niepełnosprawności nieco komplikuje sprawę, a w niektórych państwach mogą obowiązywać przepisy nie dopuszczające do dublowania świadczeń.
Przepisy będą dotyczyły wszystkich obywateli UE przemieszczających się w obrębie Unii w jakimkolwiek celu. Dotyczy to również obywateli państw trzecich legalnie zamieszkujących w UE, którzy pracowali w więcej niż w jednym państwie członkowskim, a wkrótce rozporządzenie obejmie również osoby bezpaństwowe i uchodźców. W sprawozdaniach kilkakrotnie wspomina się o tym, że rozporządzenia zostaną uproszczone, a istniejące przepisy dla instytucji zabezpieczenia społecznego i obywateli zostaną zmodernizowane i doprecyzowane. Nie ma informacji o konsekwencjach dla budżetu Wspólnoty. Mówi się, że zasady dotyczące koordynacji zmniejszą obciążenie finansowe i administracyjne – co może dotyczyć tylko szczebla wspólnotowego – ale jednocześnie nie jest to harmonizacja. W jaki sposób można mówić o zwrocie kosztów, unijnych formułach i zasadach koordynacji, jeśli nie ma harmonizacji? Mówiąc ogólnie, sprawozdania te zawierają mnóstwo sprzecznych stwierdzeń. Jeśli zostaną przyjęte, konieczny będzie ogromny wysiłek administracyjny, co będzie kosztować pieniądze, które według sprawozdania nie są potrzebne.
Wreszcie, można tu zaobserwować kryzys tożsamości. Z rozporządzenia wynika, że świadczenia z tytułu urodzenia i adopcji dziecka nie są świadczeniami rodzinnymi. Kiedy zatem rodzina nie jest rodziną, a adoptowane dziecko jest – no, kim właściwie?
Ja również chciałbym uniknąć kryzysu tożsamości. Pracownik przygraniczny jest osobą pracującą w jednym państwie członkowskim, ale zamieszkującym w innym, pod warunkiem, że wraca do domu przynajmniej raz w tygodniu. No więc jestem we Francji i jadę do domu jutro. Czy jestem pracownikiem przygranicznym, mimo że mieszkam w środkowej Anglii?
Jim Allister (NI). - Pani przewodnicząca! Mobilność pracowników miała być kluczową zasadą UE i Strategii lizbońskiej, jednak jako poseł do Parlamentu Europejskiego – podobnie jak państwo – regularnie otrzymuję skargi na temat braku dostępu do opieki zdrowotnej, niedostatecznej opieki socjalnej i co może jest najbardziej frustrujące, sprzeczne porady od różnych państwowych instytucji.
Nierzadko zdarza się, że pracownik z jednego państwa członkowskiego pracuje w drugim państwie dla firmy, która istnieje w trzecim państwie członkowskim, i tu właśnie leży sedno sprawy, które rodzi problemy dotyczące tego, kto i gdzie ma prawo do świadczeń. Nawet w naszej instytucji ten sam problem dotyczy asystentów parlamentarnych i pomimo wysiłków Stowarzyszenia Asystentów Parlamentarnych, problem ten nadal występuje. Jest to skandal, że nie możemy uporządkować spraw w naszej Izbie, a tworzymy prawo dla innych.
Martwię się głównie o osoby autentycznie pracujące, w odróżnieniu od turystów. Chcę, żeby z tego dokumentu zniknęły wszelkie luki prawne, z których korzystali turyści.
Ria Oomen-Ruijten (PPE-DE). - (NL) Dziękuję wszystkim sprawozdawcom za znakomitą pracę, którą wykonali, ponieważ nie było to łatwe zadanie. Potrzeba nam dobrych przepisów dotyczących swobody przemieszczania się pracowników w Europie, przepisów, które zapewnią, że pracownicy, którzy korzystają z tej swobody nie pozostaną bez świadczeń społecznych. Dzięki nowemu rozporządzeniu w sprawie koordynacji, sprawa ta została rozwiązana. Rozporządzenie było konieczne, ponieważ stare już było niewystarczające, a należało uprościć procedury dotyczące koordynacji.
Zastanawiam się, czy efekt jest zadowalający. Czy wszystko już zostało uproszczone? Mam pewne wątpliwości. Koordynujemy zabezpieczenie społeczne, lecz nie koordynujemy opodatkowania świadczeń, podczas gdy świadczenia są coraz częściej przyznawane w formie ulg podatkowych. Myślę, że powinniśmy się nad tym zastanowić.
Kolejna uwaga dotyczy tego, że koordynacja zawsze odbywa się po fakcie. Parlamenty krajowe powinny w dużo większym stopniu brać pod uwagę konsekwencje zmian systemowych dla osób mobilnych, tzn. dla osób, które pracują w jednym kraju, a mieszkają w drugim.
Chciałabym również zwrócić uwagę na zmianę w załączniku. Zmiana ta jest korzystna dla holenderskich emerytów, którzy płacą składki na ubezpieczenie społeczne w Holandii, lecz mieszkają za granicą i nie byli dotychczas uprawnieni do otrzymywania świadczeń w Holandii, chociaż tam płacili składki. Zatem Holendrzy mieszkający w Belgii, w Niemczech, czy nawet dalej, we Francji lub Hiszpanii, będą teraz uprawnieni do korzystania z usług medycznych. Muszę podziękować za to również ministrowi zdrowia, który popierał tę zmianę.
Jan Andersson (PSE). - (SV) Pani przewodnicząca! Panie komisarzu! Chcę podziękować sprawozdawcom. Jean Lambert pracuje nad tym zagadnieniem odkąd pamiętam i ma ogromne doświadczenie w tej materii. Emine Bozkurt przyszła nieco później, ale obydwie panie wykonały fantastyczną pracę, a w szczególności znakomicie współpracowały ze sprawozdawcami posiłkowymi z różnych partii.
Zacznę od kilku uwag ogólnych, ponieważ warto je przypomnieć. Nie chodzi tu o harmonizację. Wiemy, że systemy zabezpieczenia społecznego w UE różnią się między sobą. Chodzi tu o obywateli i prawo obywateli do korzystania z rynku wewnętrznego w poszukiwaniu pracy i zamieszkania w innym kraju tego rynku. Koordynacja systemów zabezpieczenia społecznego jest sprawą najwyższej wagi. Ważną sprawą jest koordynacja praw do emerytury. Ważne jest, aby bezrobotni mogli korzystać z rynku wewnętrznego. Ważne jest, żeby pacjenci mogli być leczeni w innych krajach. Te sprawy są kluczowe dla rynku wewnętrznego. Bez koordynacji, rynek wewnętrzny nie będzie prawidłowo funkcjonować.
Mieliśmy wcześniej koordynację. Miała swoje wady. Teraz wprowadzamy ulepszenia, które z jednej strony umożliwią dostęp do świadczeń dla większej liczby osób, nie tylko aktywnych ekonomicznie, a z drugiej, rozszerzą zakres świadczeń, które obecnie obejmą np. wcześniejsze emerytury. Uważamy, że jest to pozytywne wydarzenie.
Chciałbym zwrócić uwagę na kilka spraw, które poruszyli nasi sprawozdawcy. Jean Lambert wspomniała o wymianie danych elektronicznych i opowiada się za tym rozwiązaniem, ponieważ wprowadza wiele ulepszeń. Należy jednak pamiętać o ochronie danych osobowych, gdy informacje będą w ten sposób wymieniane. Dlatego powinniśmy przestrzegać zaleceń Europejskiego Inspektora Ochrony Danych.
Jeśli chodzi o obywateli państw trzecich, ważne jest, że myślimy także o tej grupie osób, i nie tylko dlatego, że prowadzimy prace nad niebieską kartą. Należy tylko zauważyć, że równe traktowanie wszystkich osób jest pilną potrzebą. Co się tyczy sprawozdania Emine Bozkurt, powiem tylko, że nowe rozporządzenie nie może oznaczać mniejszych praw. Jest to ważna sprawa. Jeszcze raz dziękuję sprawozdawcom i mam nadzieję, że ostateczna decyzji nastąpi w bliskiej przyszłości.
Siiri Oviir (ALDE). - (ET) Pani przewodnicząca! Panie komisarzu, panie i panowie! Dziękuję sprawozdawcy i komisji, która wykonała znakomitą pracę nad uproszczeniem i uaktualnieniem tych skomplikowanych aktów prawnych. Temat, który dzisiaj omawiamy należy do obszaru bezpośredniego zainteresowania naszych obywateli. Co jest ważne dla obywateli, którzy są w końcu przedmiotem tych przepisów? Po pierwsze, to że ich prawa są zabezpieczone i w świetle swobodnego przepływu pracowników, że zostaną objęci zabezpieczeniem społecznym w każdym państwie UE. Po drugie, dokument powinien być dla nich zrozumiały. Po trzecie, mechanizm uznania prawa do świadczeń powinien przynosić decyzję w rozsądnym czasie.
Co osiągniemy dzięki tym rozporządzeniom? Najważniejsza sprawa dla naszych obywateli – prawo do ubezpieczenia społecznego – jest dobrze zabezpieczone. Druga kwestia – zrozumiały język dokumentów – nie została jeszcze rozwiązana do końca. Nie obwiniam tutaj nikogo: temat jest złożony, bardzo techniczny i nie jest wielkim dziełem literackim. Trzecia kwestia, tzn. okres czasu, w którym obywatele otrzymają świadczenia, zależy od wyniku głosowania, w którym weźmiemy dziś udział.
Świadczenia wypłacane z tytułu ubezpieczenia społecznego nie są porównywalne z zyskami przedsiębiorcy czy dywidendami bankowymi. Osoby wnioskujące o przyznanie świadczeń to z reguły osoby przeżywające trudności, dla których świadczenie jest jedynym źródłem dochodu. Dlatego wzywam państwa do poparcia propozycji 6-miesięcznego okresu wypłaty świadczeń. Aby zapewnić ochronę i korzystanie z praw obywateli, okres rozliczenia pomiędzy właściwymi instytucjami państw członkowskich musi być taki sam, to znaczy sześć miesięcy, tym bardziej, że będziemy korzystać z elektronicznej procedury. 18-miesięczny okres przetwarzania wniosków nie jest właściwy w XXI wieku.
Andrzej Tomasz Zapałowski (UEN). - Pani Przewodnicząca! Powstanie skoordynowanego systemu zabezpieczenia społecznego jest trudnym zadaniem. Dlatego też sprawozdawcy należą się gratulacje. Chciałbym jednak przy okazji tej debaty zwrócić uwagę na kwestię zasiłków socjalnych wypłacanych rodzinom imigrantów przybyłym z terytorium pozaeuropejskiego. Oczywiście należy wspierać osoby przebywające legalnie czy też dostarczać pomocy humanitarnej nielegalnym imigrantów, ale bezgraniczne wspieranie pomocą socjalną rodzin, dla których jest to z założenia stałe i wyłączne źródło utrzymania, jest nieporozumieniem. Obecnie wiele rodzin zadowala się szeroką gamą zasiłków i nie zamierza podejmować pracy, określając swój standard życia jako wystarczający. Jest to dla gospodarki tradycji i kultury pracy w Europie bardzo demoralizujące. Zwłaszcza sposób życia tych rodzin utrwala tendencję braku identyfikacji tej ludności z kulturą i tradycją kraju osiedlenia.
Kyriacos Triantaphyllides (GUE/NGL). – (EL) Pani przewodnicząca! Uważamy, że sprawozdanie pani Lambert jest pozytywne z technicznego punktu widzenia, ponieważ dokonany został postęp w dziedzinie koordynacji zabezpieczenia społecznego. Dzięki temu obywatele UE będą mogli dodawać okresy, w których mieszkali lub pracowali w innym państwie członkowskim, według zasad systemu zabezpieczenia społecznego w owym czasie, w celu obliczenia swojej emerytury od państwa lub ustalenia innych praw. Przyczynia się w ten sposób do ułatwienia swobodnego przepływu obywateli w obrębie UE.
Muszę jednak zauważyć, że nie wolno nam zapominać o fakcie, że pomimo zastrzeżeń zgłoszonych w sprawozdaniu, będziemy mieli elektroniczną wymianę informacji i danych osobowych, a nie wszyscy w pełni zgadzamy się z tym.
Chcę teraz podkreślić, że jest jeszcze jedna pilna potrzeba, której zwykle nie dostrzegamy w UE. Istotne jest, aby nie podejmować działań tylko dla samych działań. Nie o to chodzi pracownikom; to, czego szukają i żądają to poszanowania ich podstawowych praw. Emigracja z jednego kraju do innego z powodu bezrobocia lub złych warunków pracy w kraju pochodzenia nie jest społeczną potrzebą. Społeczną potrzebą jest zagwarantowanie pewności i bezpieczeństwa zatrudnienia, co przekłada się na życie rodzinne wszystkich obywateli. Emigracja z powodów finansowych i socjalnych nie powinna w żadnym wypadku być celem.
Kierunek, w jaki Unia Europejska zmierza obecnie – czyli poświęcanie większej uwagi swobodnemu przepływowi kapitału niż oczywistym prawom pracowniczym, o czym świadczą decyzje Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości –sugeruje, że nie możemy zadowalać się prawem do otrzymywania emerytury w innym kraju, żeby zachowowywać pozory twierdzić, że swobodny przepływ osób został już osiągnięty.
Musimy walczyć o pełne zatrudnienie z wszechstronnym zabezpieczeniem społecznym, w przeciwieństwie do obecnej praktyki, gdzie pod pretekstem zmian demograficznych promuje się logikę niepewności zatrudnienia i podważa znaczenie zbiorowych negocjacji w różnych krajach.
Edit Bauer (PPE-DE). – (SK) Po pierwsze, chcę podziękować sprawozdawcom, pani Lambert i pani Bozkurt, za znakomite wykonanie trudnego zadania.
Sprawozdawcy, my w tej Izbie oraz rada i Komisja połączyliśmy wysiłki i dlatego mamy wreszcie przed sobą długo oczekiwane rozporządzenie, które umożliwi wykonanie rozporządzenia (WE) nr 883/2004, mające zastąpić nieskuteczne rozporządzenie (EWG) nr 1408/71. Te dwa dokumenty uproszczą dostęp obywateli do świadczeń i usług, o czym moi koledzy i pan komisarz już wspomnieli. Dostęp do tych świadczeń i usług, udzielanych przez poszczególne państwa członkowskie poprzez ich systemy zabezpieczenia społecznego, był dotąd utrudniony dla osób uprawnionych w innych państwach członkowskich. Nie ma wątpliwości, że te dwa dokumenty pomogą uprościć transgraniczny przepływ pracowników, dzięki czemu jednolity rynek pracy będzie lepiej wykorzystywany i lepiej funkcjonować.
Jako sprawozdawca posiłkowy dla drugiego sprawozdania przygotowanego przez panią Lambert, chciałabym podkreślić o rozszerzeniu stosowania zasady równego traktowania i niedyskryminacji, co nastąpiło poprzez objęcie obywateli państw trzecich przepisami rozporządzenia. Moim zdaniem, tak jak pokazała debata, nie możemy zakładać, że ten akt prawny rozwiąże wszystkie nasze problemy. Nie rozwiązuje nawet wszystkich naszych istniejących problemów, nie mówiąc o przyszłych problemach.
Jest oczywiste, że trzeba będzie podjąć jeszcze wiele działań i wykonać wiele pracy, aby system funkcjonował prawidłowo i żeby był dostosowany do nowych wyzwań, w tym dalszej koordynacji.
Gabriela Creţu (PSE). – (RO) Mówiliśmy już wiele razy o technicznym charakterze omawianego rozporządzenia. W rzeczywistości, było to błędne podejście zasłaniające głęboko polityczny aspekt. W UE istnieje jednolity rynek, ale mamy 27 różnych systemów zabezpieczenia społecznego. Miliony obywateli pracuje w kraju innym niż kraj pochodzenia i powinni oni mieć prawo do świadczeń przysługujących im oraz ich rodzinom. Instytucje powinny zarządzać tą sytuacją a dostawcy powinni oferować swoje usługi.
Przepisy, które obecnie określają sposób rozwiązywania problemów pochodzą sprzed epoki Internetu, gdy Unia liczyła sześć państw członkowskich, zamieszkałych przez niemobilnych obywateli. Dziś mamy 27 państw, a obywatele mają skłonność do migracji. Modernizacja, uproszczenie i dostosowanie tych przepisów do nowej rzeczywistości było absolutną koniecznością. Taki jest cel rozporządzenia nr 883/ 2004, które wciąż nie może być stosowane bez procedur wykonawczych.
Teraz mamy rok 2008 i za sobą cztery lata opóźnień niekorzystnych zarówno dla pracowników korzystających ze swych praw, jak i efektywności zaangażowanych firm i instytucji.
Przysłowie mówi, że diabeł tkwi w szczegółach. Dziś musimy pogratulować sprawozdawcom, pani Jean Lambert i pani Emine Bozkurt, ponieważ dzięki temu, że zadbały o szczegóły, możemy oczekiwać bardziej płynnego przepływu informacji, zgodnie z zasadami ochrony danych i bardziej efektywnej koordynacji.
Obecnie, nowa agenda społeczna proponuje drobne poprawki w obliczu poważnych niedociągnięć. Wprowadzenie w życie rozporządzenia nr 883 jest dobrą wiadomością. Jednak w niewielkim stopniu fakt ten łagodzi poczucie, że w ostatnich latach europejska agenda społeczna znajduje się w stanie stagnacji.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN). - Pani Przewodnicząca! Rozporządzenie nr 883/2004 dotyczy nie tylko pracowników i ich rodzin, ale także wszystkich osób objętych systemami zabezpieczenia społecznego. Rozszerza ono koordynację systemów, a także ma inne istotne znaczenie, m.in. dla obliczenia emerytur, rent i innych uprawnień. To, jak skuteczna będzie ta koordynacja, zależeć będzie od treści nowego rozporządzenia wykonawczego, sprawności w wymianie danych w formie elektronicznej i poprawności komunikacji. Dobrze też stało się, że jest rozporządzenie dotyczące krajów trzecich i że trwają prace zmierzające do jego udoskonalenia.
Z uznaniem należy odnieść się do pracy i propozycji sprawozdawczyni. Trudno wymagać od niej więcej, skoro Rada i Komisja nie zakończyły swoich prac i nie przedłożyły ostatecznej zawartości załączników. Prace więc trwają, ale trwa także oczekiwanie świadczeniobiorców sfrustrowanych brakiem pełni świadczeń, biurokracją i długim oczekiwaniem na zwrot.
Marie Panayotopoulos-Cassiotou (PPE-DE). – (EL) Pani przewodnicząca! Rozporządzenia te są potwierdzeniem ogólnego kierunku polityki UE i mają na celu rozwiązywanie praktycznych problemów związanych z zabezpieczeniem społecznym obywateli UE, jak również wszystkich osób żyjących i pracujących w państwach członkowskich UE.
Kiedy wejdą w życie, gdy rozporządzenie wykonawcze, które obecnie jest przedmiotem przeglądu w procedurze współdecyzji, również zostanie uchwalone, wzmocnią mobilność pracowników i ułatwią życie ich rodzinom, zarówno w okresie zatrudnienia, jak i emerytury.
Jak mówią sprawozdawcy, którym pragnę pogratulować, zasady uproszczenia rozporządzeń zmienią obecny system koordynacji bez ograniczenia praw obywateli, co miałoby miejsce w przypadku harmonizacji.
Potrzeba efektywności i szybkich rozwiązań została spełniona poprzez uproszczenie procedur biurokratycznych i rozwiązanie kwestii administracyjnych między państwami członkowskimi. Jednym z głównych rozwiązań jest powołanie przez państwa członkowskie organów ds. współpracy i specjalnych instytucji kontaktowych dla pracy nad różnymi obszarami zabezpieczenia społecznego w relacjach transgranicznych.
Jednym z tych obszarów jest opieka długoterminowa, która została potraktowana w bardzo złożony sposób w propozycji Parlamentu. Mamy nadzieję, że uda się znaleźć prostszy sposób na rozwiązanie chronicznego problemu starzenia się społeczeństwa Europy.
Systemy wypłat, rozwiązywanie sporów, odzyskanie zapłaconych sum i trudności w udokumentowaniu okresów zatrudnienia w innym państwie członkowskim - oto największe obecnie przeszkody i mamy nadzieję przezwyciężyć je w wyznaczonym z góry czasie poprzez koordynację, która będzie możliwa do prowadzenia po uchwaleniu rozporządzenia podstawowego i wykonawczego.
Specyficzne cechy poszczególnych krajowych systemów zabezpieczenia społecznego zostaną wzięte pod uwagę w zapisach dotyczących wdrożenia krajowych przepisów w załączniku XI. Rozporządzenie obejmie również prawa zagranicznych pracowników.
Proinsias De Rossa (PSE). - Pani przewodnicząca! Zawsze słyszymy uwagi skrajnej prawicy, gdy debatujemy nad tą sprawą – uwagi typu „turyści od świadczeń”. Nigdy nie słyszymy, aby ktoś z nich mówił o „turystach podatkowych” czy „turystach od pomocy państwowej”. To zawsze biedni i gorzej sytuowani są atakowani w ten sposób.
Chcę pogratulować obydwu sprawozdawcom. Niestety ich dobrze wykonana praca raczej nie przyciągnie uwagi w mediach państw członkowskich, ponieważ zwykle skupiają się na informacjach negatywnych. Są to kompleksowe rozporządzenia mające na celu koordynację systemów zabezpieczenia społecznego państw członkowskich, które same w sobie są złożone, ponieważ muszą odnosić się do wielu różnych możliwych indywidualnych okoliczności. Rozporządzenia są istotne dla naszych obywateli i mieszkańców, zwłaszcza tych zamieszkujących w rejonach przygranicznych, którzy nierzadko pracują w jednym państwie członkowskim, a mieszkają w drugim. Jest ważną sprawą, aby zapewnić, że osoby, które pracują i mieszkają w taki sposób byli uprawnieni do otrzymywania świadczeń na wypadek utraty pracy, choroby, wypadków i również emerytury. Osoby te potrzebują bezpieczeństwa, jeśli mamy zagwarantować swobodny przepływ mieszkańców Unii Europejskiej.
Chciałbym jednak poruszyć jedną konkretną sprawę, która nie jest regulowana przez te rozporządzenia, ani przez państwa członkowskie. Chodzi o swobodę poruszania się osób niepełnosprawnych, którzy często potrzebują pomocy osoby towarzyszącej, aby swobodnie poruszać się.
(Przewodniczący wyłączył mikrofon.)
Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE). - (RO) Przepisy dotyczące koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego są ściśle związane z zasadą swobodnego przepływu osób i powinny poprawić poziom życia i warunki pracy obywateli mieszkających w innym państwie UE.
Niniejsze rozporządzenie w wersji poprawionej przez sprawozdawców upraszcza wszystkie te procedury i rozszerza zakres stosowania o wszystkie kategorie obywateli, zarówno pracujących, jak i bezrobotnych.
Obywatele UE powinni otrzymywać świadczenia emerytalne oparte na długości okresu zatrudnienia. Jeśli osiądą w innym państwie członkowskim UE, to system administracyjny powinien być w stanie zebrać wszelkie informacje dotyczące poprzedniego zatrudnienia, jak i praw finansowych powstałych z działalności zawodowej.
Dlatego chciałam, żeby w propozycji Komisji znalazły się rozwiązania, które by w precyzyjny sposób określały sposób, w jaki państwa członkowskie mogą efektywnie przekazywać informacje dotyczące praw socjalnych. Uważam ponadto, że niniejsze rozporządzenie jest fundamentalnym aktem dla mobilności pracowników w Europie.
Badania opinii publicznej przeprowadzone przez Eurobarometer pokazują, że ponad 50% obywateli czuje się zniechęconych brakiem bezpieczeństwa socjalnego w przypadku zmiany miejsca pracy w innym państwie członkowskim. Dlatego tylko 2% obywateli UE żyje obecnie w innym państwie członkowskim, niż swoim własnym.
Jeśli chcemy, żeby mobilność była prawdziwym motorem napędowym gospodarki europejskiej, musimy wyeliminować wszystkie przeszkody administracyjne dotyczące przeniesienia praw socjalnych.
Joel Hasse Ferreira (PSE). – (PT) Panie komisarzu Špidla! Panie i Panowie! Musimy koordynować zabezpieczenie społeczne na szczeblu europejskim, stąd możliwość debaty nad tą sprawą. Po pierwsze, chciałbym podziękować za pracę wykonaną przez komisarzy, panią Emine Bozkurt i Jean Lambert. Po drugie, chciałabym zwrócić uwagę na następujące kwestie: absolutną konieczność zagwarantowania kompatybilności pomiędzy systemami krajowymi, w sektorze prywatnym, spółdzielczym i publicznym. Taka kompatybilność przyczyni się do większej mobilności pracowników i zapewni im możliwość przemieszczania się po całej Europie.
Panie Przewodniczący, w tym kontekście ważne jest, aby osiągnąć postęp w agregacji odliczeń w różnych państwach członkowskich, tak jak ważne jest, by koordynacja systemów zabezpieczenia społecznego wzmacniała, a nigdy nie osłabiała praw obywateli. Ponadto należy uprościć przepisy w taki sposób, aby obywatele mogli zrozumieć zasady i język stosowany przez instytucje UE i mieć poczucie, że Unia jest jednym podmiotem.
Wiemy, że niełatwo jest zarządzać systemem zabezpieczenia społecznego, ale ważne jest, aby obywatele UE zrozumieli kryteria, jakimi się posługujemy. Co więcej, uważam, że ta koordynacja z pewnością pomoże nam poprawić wzajemne zrozumienie różnych systemów zabezpieczenia społecznego. Musimy dążyć w kierunku ulepszenia zabezpieczenia społecznego dla wszystkich Europejczyków, w kierunku systemu zabezpieczenia społecznego, który czerpie z najlepszej praktyki różnych systemów, aby poprawić koordynację dzisiaj i kto wie, może wprowadzić harmonizację w przyszłości.
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Rynek wewnętrzny, oparty na czterech swobodach, jest jednym z fundamentalnych osiągnięć Unii Europejskiej. Przyjęcie dyrektywy w sprawie usług i swobodnego przepływu pracowników przyniesie korzyści dla obywateli UE.
Z drugiej strony, obywatele zwracają się do nas z problemami, które napotykają w dostępie do opieki zdrowotnej i socjalnej. Poszczególne państwa członkowskie mają swoje własne systemy zabezpieczenia społecznego. Jestem przekonana, że koordynacja systemów, przejrzystość, eliminacja biurokracji i elektroniczny system wymiany informacji będą korzystne dla wszystkich obywateli UE.
Dziękuję wszystkim państwu za bardzo interesującą debatę, a sprawozdawcom za wykonanie trudnej pracy.
Vladimír Špidla, komisarz. − (CS) Panie i panowie! Dziękuję za szczegółową debatę, która moim zdaniem świadczy o wysokiej jakości omawianego sprawozdania. W tej chwili osiągnęliśmy pewien etap w naszej pracy nad nowym rozporządzeniem. Zgadzam się, że nie udało się rozwiązać wszystkich problemów, lecz jak pokazała debata, osiągnęliśmy sukces we wszystkich obszarach. Europejski system koordynuje systemy zabezpieczenia społecznego. Nie oznacza to, że określa nowe prawa. Na tym szczeblu nie określamy nowych praw. Chodzi o ulepszenie praktycznego zastosowania praw obywateli poruszających się po UE. Są to dziesiątki milionów ludzi, dziesiątki milionów spraw. Dlatego proszę pozwolić mi jeszcze raz podkreślić jak ważna jest ta debata, biorąc pod uwagę, że omawiane zasady mają czysto praktyczny charakter i dotyczą prawie każdego obywatela UE. Chcę też podkreślić, że niektóre techniczne propozycje przedstawione tu mają również podstawowe polityczne znaczenie, ponieważ swoboda przemieszczania się i swobodny dostęp należą w moim przekonaniu do fundamentalnych zasad, które legły u podstaw UE.
Panie i panowie! Proszę pozwolić mi krótko odpowiedzieć na uwagę dotyczącą nowych dyrektyw w sprawie swobodnego przepływu pacjentów, które zostaną przedstawione. Chcę podkreślić, że nie chodzi o swobodny przepływ usług, innymi słowy wszelkie porównania do jakichkolwiek wcześniejszych dyrektyw są nieuzasadnione. Jestem zdania, że debata w Parlamencie udowodni, że propozycje te stanowią postęp dla obywateli UE.
Jean Lambert, sprawozdawca. − Pani przewodnicząca! Chciałabym podziękować wszystkim posłom, którzy wzięli udział w debacie.
Chcę powiedzieć, że niektórzy ludzie prowadzą pozornie skomplikowane życie. Tak naprawdę, sytuacja może być bardzo prosta, jeśli granica znajduje się np. 10 km od ich domu i szukają pracy lub innych rzeczy.
Z niektórych wystąpień, które słyszeliśmy w tej Izbie można odnieść wrażenie, że obecny system nie jest dobrze zrozumiany w administracji niektórych państw członkowskich, czy też w samej Izbie. Koordynacja systemów zabezpieczenia społecznego już istnieje – to nie jest nowe. My teraz zajmujemy się uaktualnieniem, wdrażaniem i upraszczaniem procedur koordynacji. Każdy z państwa, który posiada europejską kartę ubezpieczenia zdrowotnego – a wydaje mi się, że wszyscy ją mają – wie, że można uprościć wiele spraw nawet w istniejącym systemie.
Panu posłowi, który nie był pewien, czy jest pracownikiem przygranicznym, polecam poprawkę nr 30 do artykułu 11(1).
W rozporządzeniu wykonawczym staramy się jasno przedstawić prawa naszych obywateli. Taki jest właśnie cel poprawki nr 34 i 125. Stanowią one doprecyzowanie przepisów i nie dają nowych praw komuś, kto poszukuje pracy w dwóch państwach członkowskich.
Jeszcze raz wzywam państwa do poparcia tekstu komisji w odniesieniu do bazy danych. Jeśli ta baza nie będzie efektywnie funkcjonować – a administracje państw członkowskich potrzebują jej – to bardzo trudno będzie dotrzymać jakiekolwiek terminy, które Izba dziś postanowi określić.
Zalecam przyjęcie stanowiska komisji dla obydwu sprawozdań i czekam na głosowanie, które odbędzie się za kilka minut.
Emine Bozkurt, sprawozdawca. − (NL) Nie mam właściwie nic do dodania. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w debacie: dziękuję za wasze poparcie. Czekam na wyniki głosowania.
Robert Goebbels (PSE). - (FR) Pani przewodnicząca! Z zadowoleniem przyjęliśmy poniedziałkową wizytę ministra Jouyeta, oraz, jak nam się wydawało, znaczenie, jakie prezydencja francuska przywiązuje do prac naszej Izby.
Dziś, gdy omawiamy sprawy dotyczące zabezpieczenia społecznego, ława prezydencji była cały czas pusta. Mam nadzieję, że nie oznacza to, iż prezydencja francuska nie jest zainteresowana tak ważnym tematem, jak zabezpieczenie społeczne.
Przewodniczący. - Debata została zamknięta.
Przechodzimy do głosowania.
PRZEWODNICZY: Edward McMILLAN-SCOTT Wiceprzewodniczący
4. Decyzja o trybie pilnym
Propozycja w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady ustanawiającego tymczasowe szczególne działanie mające na celu wspieranie restrukturyzacji flot rybackich Unii Europejskiej dotkniętych kryzysem gospodarczym (COM(2008)0454 - C6-0270 /2008 -2008/0144(CNS))
Philippe Morillon, przewodniczący Komisji Rybołówstwa – (FR) Panie i panowie! Otrzymaliśmy wniosek o przeprowadzenie debaty w trybie pilnym, który został rozpatrzony przez Komisję Rybołówstwa na specjalnym posiedzeniu o godz. 10. Komisja Rybołówstwa jednogłośnie opowiedziała się za zastosowaniem trybu pilnego i dziękuję jej za szybkie zajęcie się sprawą.
(Parlament wyraził zgodę na zastosowanie trybu pilnego.)(1)
Przewodniczący. − Następnym punktem posiedzenia jest głosowanie.
(Wyniki głosowania i inne szczegóły: patrz protokół.)
5.1. Roczne programy działania na rzecz Brazylii i Argentyny w 2008 r. (B6-0336/2008) (głosowanie)
5.2. Priorytety UE na 63. sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ (A6-0265/2008, Alexander Graf Lambsdorff) (głosowanie)
5.3. Zmiana dyrektywy 2004/49/WE w sprawie bezpieczeństwa kolei wspólnotowych (A6-0223/2008, Paolo Costa) (głosowanie)
5.4. Zmiana rozporządzenia (WE) nr 881/2004 ustanawiającego Europejską Agencję Kolejową (A6-0210/2008, Paolo Costa) (głosowanie)
5.5. Wspólne zasady świadczenia usług lotniczych we Wspólnocie (przekształcenie) (A6-0264/2008, Arūnas Degutis) (głosowanie)
5.6. Program modernizacji europejskiej statystyki w zakresie przedsiębiorstw i handlu (MEETS) (A6-0240/2008, Christoph Konrad) (głosowanie)
− Przed głosowaniem:
Christoph Konrad, sprawozdawca. − (DE) Panie przewodniczący! Panie i panowie! Proszę pozwolić mi wygłosić kilka uwag dotyczących tego sprawozdania, który jak państwo wiedzą, przyczynia się do procesu deregulacji i ograniczenia formalności biurokratycznych.
W sprawozdaniu nakłada się na Komisję obowiązek przedstawienia Parlamentowi corocznego sprawozdania informującego o tym, jak przebiega proces ograniczania formalności biurokratycznych i deregulacji. My w Parlamencie możemy jednak odegrać bardziej znaczącą rolę w tym procesie. Dlatego chciałbym wyrazić nadzieję, że oprócz obowiązku sprawozdania ze strony Komisji, my sami możemy być o wiele bardziej zaangażowani w ten proces, na przykład poprzez naszą pracę w komisji. Komisja Spraw Gospodarczych i Monetarnych w szczególności może wykazać się inicjatywą w tej sprawie, poprzez podjęcie dialogu z panem komisarzem Verheugenem i grupą pana Stoibera.
Oczywiście my w Parlamencie nadal musimy pracować nad tym zagadnieniem i korzystam z okazji, żeby to podkreślić.
5.7. Baterie i akumulatory oraz zużyte baterie i akumulatory (A6-0244/2008, Johannes Blokland) (głosowanie)
5.8. Ograniczenia we wprowadzaniu do obrotu i stosowaniu niektórych substancji i preparatów niebezpiecznych (A6-0135/2008, Miroslav Ouzký) (głosowanie)
5.9. Warunki dostępu do sieci przesyłowych gazu naturalnego (A6-0253/2008, Atanas Paparizov) (głosowanie)
5.10. Wewnętrzny rynek gazu ziemnego (A6-0257/2008, Romano Maria La Russa) (głosowanie)
− Przed głosowaniem:
Romano Maria La Russa, sprawozdawca. − (IT) Panie przewodniczący! Panie i panowie! Z uwagi na ograniczony czas, nie mogłem wczoraj podziękować tym wszystkim, którzy ze mną pracowali. Była to trudna dyrektywa i mieliśmy długie dyskusje, lecz moim zdaniem udało nad się osiągnąć zadowalający efekt.
Chcę w szczególności podziękować wszystkim moim kolegom z Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii za ich współpracę, zwłaszcza sprawozdawcom posiłkowym, panu Reulowi, panu Swobodzie, panu Mandersowi, panu Turmesowi, panu Seppänenowi, i oczywiście panu komisarzowi Piebalgsowi – mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałem – jak również panu Vidal-Quadrasowi za jego współpracę. Dziękuję również całemu sekretariatowi, pracownikom mojego biura i moim kolegom.
Jeszcze tylko trzy sekundy. Jest to dyrektywa, która wzbudza zainteresowanie i jest ogromnie ważna. Jest to dyrektywa – czy mogę jeszcze prosić o trzy sekundy. Jest to dyrektywa – tracimy tyle czasu w tej Izbie! – która dotyczy operatorów, najczęściej niestety w postaci monopolistów, oraz konsumentów.
Uważam, że w naszej pracy staraliśmy się nie karać producentów, ani konsumentów, lecz staraliśmy się – dziękuję za oklaski, ale muszę mówić dalej – staraliśmy się pracować dla dobra wszystkich obywateli UE … Dobrze, spieszycie się państwo, więc kończę. Jest to bardzo pozytywny wyraz demokracji parlamentarnej w Europie.
(Oklaski)
5.11. Koordynacja systemów zabezpieczenia społecznego (A6-0251/2008, Jean Lambert) (głosowanie)
− Przed głosowaniem w sprawie poprawki nr 79:
Jan Cremers (PSE). - Panie przewodniczący! Proponuję zmianę kolejności głosowania. Zakres poprawki nr 79 jest szerszy, a poprawka nr 163 ogranicza poprawkę nr 79, zatem ta ostatnia jest najdalej idąca. Dlatego powinniśmy przegłosować ją w pierwszej kolejności.
Przewodniczący. − Powodem wyboru takiej kolejności było dodanie słowa „poważny” w poprawce nr 163.
Jean Lambert, sprawozdawca. − Panie przewodniczący, popieram zmianę kolejności zaproponowaną przez grupę PSE.
5.12. Koordynacja systemów ubezpieczeń społecznych: załącznik XI (A6-0229/2008, Emine Bozkurt) (głosowanie)
5.13. Rozszerzenie przepisów rozporządzenia (WE) nr 883/2004 i rozporządzenia (WE) nr […] na obywateli państw trzecich, którzy nie są jeszcze objęci tymi przepisami wyłącznie ze względu na ich obywatelstwo (A6-0209/2008, Jean Lambert) (głosowanie)
5.14. Tworzenie grup politycznych (zmiana art. 29 Regulaminu) (A6-0206/2008, Richard Corbett) (głosowanie)
− Przed głosowaniem:
Bruno Gollnisch (NI). - (FR) Panie Przewodniczący! Zamiast powoływać się na artykuł 151 naszego regulaminu dotyczącego dopuszczalności poprawek, ponieważ wydaje się, że poprawka ta bardzo różni się od pierwotnego tekstu sprawozdania, chciałbym zaproponować odesłanie tekstu do komisji.
Krótko wyjaśnię tą propozycję. Głównym celem sprawozdania pana Corbetta, nawet w jego własnej opinii, jest niedopuszczenie do tego, by posłowie, którzy wierzą w obronę narodowej tożsamości, suwerenności i niepodległości mogli utworzyć grupę.
Chciałbym jednak zwrócić uwagę na szkodliwe efekty tego sprawozdania. W następnej kadencji Parlamentu, może dojść do tego, że bardzo duża liczba posłów niezrzeszonych, odkrywszy wspólną płaszczyznę, postanowi utworzyć grupę, która z pewnością będzie politycznie niepoprawna, ale będzie liczyć więcej posłów, niż państwu się wydaje.
Biorąc pod uwagę całkowicie antydemokratyczną, stronniczą i sekciarską logikę pana Corbetta i inicjatorów tego planu, zwracam ich uwagę na szkodliwe efekty tego tekstu. Uważam, że potencjalne konsekwencje takiego zapisu należy omówić w komisji.
Przewodniczący. − Panie Gollnisch, ja byłem przewodniczącym, kiedy pańska grupa została rozwiązana.
Daniel Hannan (NI). - Panie Przewodniczący, najgorszym możliwym powodem dla zmiany regulaminu jest realizacja celu jednej konkretnej osoby czy grupy. Właśnie taka jest różnica między rządami prawa a arbitralnym stosowaniem prawa. W każdym razie uważam, że to sprawozdanie, w swojej obecnej formie, jest nielegalne, ponieważ zostało odrzucone w swojej pierwotnej formie przez komisję. Poprawiona wersja przedstawiona Izbie jest zupełnie niepodobna do pierwotnej wersji, która została odrzucona w komisji, i dlatego uważam, że jeśli mamy przestrzegać nasze własne procedury, to możemy jedynie odesłać tekst do komisji lub do służby prawnej w celu przeprowadzenia arbitrażu.
Jo Leinen (PSE), przewodniczący Komisji Spraw Konstytucyjnych. – (DE) Panie Przewodniczący, nie ma powodu, żeby odsyłać to sprawozdanie do komisji. Gdyby pan Gollnisch chciał przedstawić swoje uwagi, mógł przyjść na posiedzenie naszej komisji, lecz nie uczynił tego.
Wszystko to już omawialiśmy, i mówiłem Izbie, że liczba posłów tego Parlamentu wzrosła z 626 do obecnego poziomu 785 w wyniku rozszerzenia Unii, a teraz ma wzrosnąć z 732 do 751, a w związku z tym, gdy nastąpi ta zmiana, minimalną wielkość grupy politycznej należy w naturalny sposób ponownie wyznaczyć. Zawsze tak robiliśmy w przeszłości i robimy to ponownie teraz. Jak państwo wiedzą, przedstawione poprawki są wnioskami kompromisowymi.
Dlatego panie przewodniczący uważam, że powinniśmy głosować dzisiaj, a nie odsyłać sprawę do komisji. Nie byłoby w tym żadnego pożytecznego celu.
(Wniosek o odesłanie do komisji został odrzucony.)
- Przed głosowaniem nad poprawką nr 3:
Hanne Dahl, w imieniu grupy IND/DEM. – (DA) Panie Przewodniczący! Chciałabym krótko wyjaśnić powód mojej ustnej poprawki, a dotyczy ona zarówno pana Corbetta, jak i pana Leinena, którzy podawali wielkość Parlamentu jajko argument na korzyść tej zmiany. Niniejsza poprawka ustna, którą zgłaszam w imieniu mojej grupy, jest naturalną konsekwencją poprawek, które zostały przyjęte w 2002 roku, gdy pan Corbett był sprawozdawcą. Dlatego dokładnie podążam jego tokiem rozumowania, które wskazuje na powiększenie UE z 15 do 25 państw. Stosując taki sam współczynnik dla UE liczącej 27 państw, otrzymujemy liczbę 3%, która musi stanowić jedną piątą państw, i w rezultacie otrzymujemy niższą liczbę 22 dla liczby posłów. Mam nadzieję, że moja poprawka jest postrzegana w sposób właściwy, tzn. jako tekst kompromisowy. Podczas wczorajszych negocjacji apelowano o kompromis, który byłby zgodny z rozumowaniem zastosowanym przez Corbetta w 2002 roku. Ustna poprawka ma następujące brzmienie. Przeczytam ją po angielsku, ponieważ mam tylko wersję angielską, która została wręczona posłom dzisiaj.
„Grupa polityczna składa się z posłów pochodzących z co najmniej jednej piątej państw członkowskich. Minimalna liczba posłów wymagana dla utworzenia grupy politycznej wynosi 3% łącznej liczby posłów”.
(DA) Namawiam państwa do głosowania za tą ustną poprawką, gdyż byłby to kompromis w którym posłowie sprzeciwiający się pierwotnej propozycji mogliby w sposób konsekwentny poprzeć rozumowanie pana Corbetta.
(Ustna poprawka nie została przyjęta.)
5.15. Rola sędziego krajowego w europejskim systemie wymiaru sprawiedliwości (A6-0224/2008, Diana Wallis) (głosowanie)
5.16. Postępowania Airbus-Boeing przed WTO (głosowanie)
5.17. Europejski strategiczny plan w dziedzinie technologii energetycznych (A6-0255/2008, Jerzy Buzek) (głosowanie)
5.18. Odpowiedź Unii Europejskiej na wyzwania związane z państwowymi funduszami inwestycyjnymi (głosowanie)
5.19. W kierunku nowej kultury mobilności w mieście (A6-0252/2008, Reinhard Rack) (głosowanie)
5.20. Sprawozdanie roczne EBC za rok 2007 (A6-0241/2008, Olle Schmidt) (głosowanie)
6. Ogłoszenie 2011 roku Europejskim Rokiem Wolontariatu (pisemne oświadczenie): Patrz protokól
7. Wyjaśnienia dotyczące sposobu głosowania
Ustne wyjaśnienia dotyczące sposobu głosowania
- Zalecenie do drugiego czytania: Arūnas Degutis (A6-0264/2008)
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE) – (LT) Parlament Europejski przyjął dziś rezolucję dotyczącą wspólnych zasad realizacji usług lotniczych na terenie Wspólnoty w drugim czytaniu.
Przekształcamy rozporządzenie, które obowiązuje od 1992 roku, i chciałabym zwrócić ponownie uwagę na zmiany, które są najważniejsze dla naszych obywateli, a szczególnie dla pasażerów i załóg samolotów. Mówię o proponowanych zapisach, które pozwolą nam osiągnąć przejrzystość w taryfach lotniczych i działać bardziej aktywnie w zakresie zakazu dla reklam wprowadzających w błąd i nieuczciwej konkurencji w dziedzinie transportu lotniczego.
Najważniejsze zmiany mają na celu poprawę w zakresie zgodności ze standardami bezpieczeństwa lotu, jak również zapewnienie gwarancji socjalnych dla załóg samolotów. Wydaje się, że wszystkie różnice zdań między Komisją i Radą zostały wyjaśnione, zatem rozporządzenie powinno wejść w życie pod koniec tego roku.
Mam nadzieję, że poprawione rozporządzenie zostanie w sposób właściwy wdrożone we wszystkich państwach członkowskich UE.
Zuzana Roithová (PPE-DE). – (CS) Panie i panowie! Dziś, po 16 latach, wreszcie zapaliliśmy zielone światło dla uproszczenia, ujednolicenia i wprowadzenia ostrzejszych restrykcji w zakresie wydawania i cofania koncesji lotniczych. Mam nadzieję, że rozporządzenie nie doprowadzi do zamknięcia małych firm sportowych. Ja głosowałam za rozporządzeniem. Jestem głęboko przekonana, że rozporządzenie naprawdę umożliwi cofnięcie koncesji firmom, które oszukują klientów poprzez podawanie samych taryf bez podatków i opłat różnego rodzaju, nie podając tym samym pełnej ceny biletu lotniczego. Mam nadzieję, że instytucja nadzorująca również zajmie się dyskryminacją cenową ze względu na miejsce zamieszkania. Uważam, że przekształcone rozporządzenie pozwoli na poprawę bezpieczeństwa w realizacji usług lotniczych, zwłaszcza poprzez ujednolicenie warunków określających leasing statków powietrznych z załogą w UE, jak i z państw trzecich.
Gyula Hegyi (PSE). - (HU) Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Jak przedstawiciel Socjalistów odpowiedzialny za to zagadnienie, poprałem kompromis wypracowany przez pana Ouzký. Uważam to za sukces Parlamentu i grupy Socjalistów, że Rada zaakceptowała fakt, iż powinniśmy ograniczyć dodatkowo dwa rozpuszczalniki glikolowe, co ochroni zdrowie naszych obywateli.
Substancja zwana DEGME jest szkodliwa dla zdrowia w przypadku wchłonięcia przez skórę. Wiadomo, że negatywnie wpływa na zdolność do reprodukcji, dlatego za duży sukces należy przyjąć zakaz jego stosowania nie tylko w farbach, lecz także w środkach czyszczących i produktach do pielęgnacji podłogi. Początkowo Komisja chciała zakazać DEGME w farbach, lecz dzięki współpracy wszystkich stron udało się również zakazać jego stosowania w środkach czyszczących.
Wdychanie rozpuszczalnika DEGME jest szkodliwe dla zdrowia. Zgodnie ze sprawozdaniem Komisji Europejskiej miał być tylko zakazany w farbach sprayowych, lecz ponownie dzięki zaleceniu Socjalistów, został również zakazany w środkach czyszczących sprzedawanych w aerozolu. Ponieważ nie było debaty plenarnej, chciałem przekazać istotę kompromisowych zaleceń.
- Sprawozdanie: Romano Maria La Russa (A6-0257/2008)
John Attard-Montalto (PSE). – (MT) Ważne jest, aby Parlament Europejski zdawał sobie sprawę z sytuacji w moim kraju w odniesieniu do ceny wody i elektryczności i efektu dzisiejszych decyzji w tej sprawie. Dlatego pragnę wyjaśnić mój sposób głosowania. Odkąd rząd podniósł cenę ropy naftowej, konsument płaci jeszcze więcej w wyniku nałożenia opłaty dodatkowej. W tym miesiącu rząd ogłosił, że ta opłata wzrośnie do 96%. Spowoduje to nowy rodzaj ubóstwa – ubóstwo energetyczne. Jednocześnie rząd nie proponuje żadnych krótko czy długoterminowych rozwiązań. Polityka w sprawie alternatywnych źródeł energii nie istnieje, pomimo faktu, że w moim kraju mamy pod dostatkiem słońca i wiatru, a nawet czystszą energię w postaci gazu, o którym rząd w ogóle nie zaczął jeszcze myśleć. Dlatego głosowałem w taki sposób i dlatego zrobiliśmy dziś coś ważnego, jeśli nie historycznego.
Oldřich Vlasák (PPE-DE). – (CS) Panie Przewodniczący! Panie i panowie! Proszę mi pozwolić wyjaśnić, dlaczego głosowałem w sposób jaki głosowałem w sprawie propozycji dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady nr 2003/55/WE dotyczącej wspólnych zasad rynku wewnętrznego gazu ziemnego. Kluczową częścią dyrektywy jest niewątpliwie fragment stanowiący, że systemy przesyłowe i dystrybucyjne powinny być eksploatowane przez prawnie oddzielone przedsiębiorstwa, w przypadku występowania przedsiębiorstw zintegrowanych pionowo. Głosowałem za poprawioną kompromisową propozycją, ponieważ jestem przekonany, że należy uwzględnić obawy państw sprzeciwiających się pełnemu rozdziałowi własności. Zgadzam się z Komisją, że europejski rynek gazu ziemnego cierpi na niedoinwestowanie w zakresie infrastruktury przesyłowej oraz niedostateczną koordynację pomiędzy poszczególnymi operatorami systemów przesyłowych. Moim zdaniem jednak należy uwzględnić strukturalne zróżnicowanie rynków gazu naturalnego i elektryczności i uznać je za odmiennie. Liberalizacja rynku gazowego musi być przeprowadzana w sposób stopniowy i symetryczny. Należy zwrócić szczególną uwagę na stopień otwartości rynków krajowych.
Marco Cappato (ALDE). - (IT) Panie Przewodniczący! W ostatnim głosowaniu wstrzymałem się od głosu i głosowałem przeciwko tzw. trzeciej opcji w odniesieniu do oddzielenia dystrybutorów i firm przesyłowych na rynku gazowym, ponieważ straciliśmy świetną okazję do potwierdzenia zasady wolnej konkurencji na rynku gazowym. Należało iść w ślady rynku elektryczności; tymczasem ta trzecia opcja w praktyce oferuje gwarancje monopolom i byłym monopolom w Europie; nasze krajowe rynki będą w dalszym ciągu nieporównywalne i jeszcze bardziej oddali się perspektywa stworzenia prawdziwego europejskiego rynku energii.
Co gorsze, ta dwuznaczna trzecia opcja w praktyce oznacza, że będziemy dalej zachęcać byłe monopole do wchodzenia w porozumienia podobne do tych, jakie zawarł rosyjski gigant Gazprom.
Hubert Pirker (PPE-DE). - (DE) Panie Przewodniczący, jak wszyscy w tej Izbie wiedzą, rozporządzenie dotyczące koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego obowiązuje od 2004 roku, lecz niestety nie ma rozporządzenia wykonawczego. Decyzja podjęta przez Parlament Europejski wreszcie daje nam przepisy wykonawcze, co oznacza, że mamy instrument, którym można zachęcać do mobilności w UE bez utraty zabezpieczenia społecznego.
Ustanowienie organów kontaktowych również pozwala nam udzielać praktycznej pomocy tym, którzy pracują poza krajem zamieszkania, na przykład poprzez odpowiedzi na pytania dotyczące tego gdzie i jak należy ubiegać się o emeryturę. Innymi słowy, my w Parlamencie Europejskim przyczyniliśmy się do tego, że ludzie będą mogli otrzymać realną pomoc w sprawach socjalnych.
Frank Vanhecke (NI). - (NL) Wstrzymałem się od głosu nad sprawozdaniem pani Bozkurt, chociaż w zasadzie nie sprzeciwiam się ograniczonej formie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego ze strony państw członkowskich UE, a na pewno nie w przypadku, gdy działa to na korzyść obywateli UE mieszkających poza własnym krajem.
Chciałbym jednak ostrzec państwa przed harmonizacją, czy co gorsze, ujednoliceniem różnych systemów zabezpieczenia społecznego w państwach członkowskich. Jako Flamandczyk, jestem niejako uprzywilejowanym obserwatorem tego, że jednolity system zabezpieczenia społecznego w Belgii funkcjonujący tylko dla dwóch grup ludności, Flamandczyków i Walonów, jest całkowicie niefunkcjonalny i prowadzi do ogromnych nadużyć. Na miłość boską, niech każde państwo członkowskie samemu organizuje i finansuje własny system socjalny, w innym wypadku będziecie mieli system pełen nadużyć i mniej efektywny, co ostatecznie zmniejsza, a nie zwiększa solidarność wśród narodów Europy.
Hubert Pirker (PPE-DE). - (DE) Panie Przewodniczący! Ja również chciałem wyjaśnić, że głosowałem za sprawozdaniem, ponieważ proponuje nowe rozporządzenie na miejsce starego, co sprawi, że nasze systemy zabezpieczenia społecznego będą koordynowane w bardziej efektywny sposób, ponieważ stosowne zapisy zostały uproszczone i poprawione. Sprawozdanie pani Lambert również pozwoli nam zrealizować nasze cele w zakresie zwiększenia mobilności w UE i pozwoli obywatelom zachować prawo do świadczeń socjalnych, gdy znajdą zatrudnienie w innym państwie członkowskim.
Jest to pozytywny wkład w rozwój zabezpieczenia społecznego w UE.
Frank Vanhecke (NI). - (NL) Dziękuję, pani przewodnicząca. Oto mamy drugi etap wysiłków pana Corbetta, który chce tak wytresować Parlament, aby stał się potulnym pieskiem politycznie poprawnej kasty eurokratów.
Wczoraj znacznie ograniczono możliwość składania zapytań przez posłów, a zamierza się wprowadzić system autocenzury zarządzany przez pana przewodniczącego. Dziś ułatwia się tworzenie grup, a sprawozdawca z naciskiem podkreśla, zapewne w jakimś stopniu szczerze, że ten krok jest skierowany głównie do eurosceptycznej prawicy. Tak więc sprawa zatoczyła pełne koło. Głosy eurosceptyczne w tej Izbie należy zdławić. Eurosceptyczny wynik w referendach w Irlandii, Holandii i we Francji jest jak zwykle ignorowany, tak jakby w ogóle nie istniał. To jest europejska wersja demokracji w stylu Roberta Mugabe. To ci dopiero demokracja!
Bruno Gollnisch (NI). – (FR) Panie Przewodniczący! Sprawozdawca, pan Corbett, wyraził swoją opinię używając obraźliwego języka, a mogę dodać, że było to przed drzwiami Komisji Spraw Konstytucyjnych, dotyczącą politycznej rodziny, którą reprezentuje w tej Izbie; z tej przyczyny nasuwają się poważne wątpliwości co do jego bezstronności.
Sprawozdanie rodzi wiele obiekcji, a jego treść została drastycznie ograniczona w komisji; pozostały tylko zapisy mające zapewnić przetrwanie politycznie poprawnych grup, w których całkowita liczba posłów spadłaby poniżej minimalnie wymaganego poziomu, a po cichu wprowadzono poprawkę, która w jednoznaczny sposób miała na celu niedopuszczenie do utworzenia grupy przez naszą rodzinę polityczną. Podane uzasadnienie jest zupełnie sprzeczne z faktami; wystarczy tylko spojrzeć na załącznik do sprawozdania, żeby zobaczyć, że nie ma narodowego parlamentu, w którym minimalna liczba posłów konieczna dla utworzenia grupy wynosiłaby więcej niż 20. Ta liczba jest często o wiele niższa i wynosi np. 15, 10 czy 8 osób, a w niektórych krajach wystarczy nawet jedna osoby, by utworzyć grupę polityczną.
Dlatego uważam, że sprawozdanie pana Corbetta jest atakiem na demokrację i mówiąc wprost, naruszeniem podstawowych zasad fair play.
Philip Claeys (NI). - (NL) Raport pana Corbetta ma tylko jeden cel, mianowicie zagłuszenie prawicowo-narodowych głosów w Parlamencie Europejskim. Przewodniczący grupy pana Corbetta nie ukrywa tego faktu. Kiedy grupa ITS została utworzona w styczniu 2007 r., otwarcie powiedział, że rozporządzenie zostanie specjalnie zmienione, aby zablokować utworzenie grup prawicowych w przyszłości.
Inne grupy bez wątpienia poniosą niezamierzone straty, lecz pan Corbett nie będzie się tym przejmował. Jego propozycja jest prawdopodobnie wymierzona w grupę Eurosceptyków. Najwyraźniej dla socjalistów jest nie do pomyślenia, że grupy ze wszystkich orientacji politycznych w Parlamencie powinny mieć takie same środki i prawa polityczne. Takie myślenie w stylu Roberta Mugabe jest integralną częścią deficytu demokracji w Europie, podobnie jak demokratyczny werdykt wyborców we Francji, Holandii i w Irlandii jest uparcie ignorowany. Mogę pana zapewnić, panie Przewodniczący, że sprawa ta będzie tematem podczas wyborów w przyszłym we Flandrii.
Daniel Hannan (NI). - Panie Przewodniczący! Fakt, że wszyscy głosowaliśmy nad tym dzisiaj stanowi moim zdaniem naruszenie regulaminu Parlament. Komisja odrzuciła sprawozdanie, bo jak mi się wydaje przewodniczący komisji źle obliczył ilość osób na sali, po czym zwyczajnie zlekceważył regulamin i kontynuował z nową wersją sprawozdania.
Po co takie starania? Dlaczego to jest tak ważne, że lekceważy się regulamin w taki sposób? Odpowiedź oczywiście znamy, ponieważ sprawozdawca tego nie ukrywał – chodzi o niedopuszczenie do tego, by eurosceptycy utworzyli grupę.
Ale czego się tak boicie? Co w tym takiego was tak denerwuje? Jest nas tylko 50, może 60 osób spośród 785 posłów. Czy może naprawdę martwicie się o swoich wyborców, i przerzucacie na nas swoją pogardę i strach przed elektoratem europejskim, który głosuje na „nie”, kiedy tylko ma okazję, i odgrywacie się na nas, ich faktycznych rzeczników w tej Izbie, czego nie śmiecie powiedzieć ludziom, dzięki którym wracacie do tego miejsca.
Jeśli się mylę, udowodnijcie mi to: przeprowadźcie referenda, które kiedyś obiecaliście. Pactio Olisipiensis censenda est!
Bogdan Pęk (UEN). - Panie Przewodniczący! Głosowałem przeciwko raportowi Corbetta, gdyż uważam, że jest to przejaw niesłychanej dyskryminacji jądra, podobno demokratycznego, Parlamentu Europejskiego, które metodami administracyjnymi usiłuje uniemożliwić powstawanie grup politycznych, które nie myślą i nie czynią tak jak zbiorowa większość w myśl poprawności politycznej. Ta dyskryminacja jest podwójna, bo oto działa się metodami administracyjnymi, aby uniemożliwić powstanie grupy, a jednocześnie wspiera się znacznie intensywniej finansowo właśnie zorganizowane grupy polityczne, dając im dodatkową przewagę. Taka dyskryminacja przeczy podstawom Unii Europejskiej i fundamentowi, na jakim Unia Europejska ma być budowana. Zdecydowanie przeciwko temu protestuję i nie łudźcie się Państwo: nawet jeżeli Wam się to uda zrobić, to nie uda Wam się tego zrobić z narodami Europy, które zdecydowanie zaprotestują.
Richard Corbett (PSE). - Panie Przewodniczący, rzadko można usłyszeć takie bzdury, jakie właśnie usłyszeliśmy ze strony Vlaams Blok, Frontu Narodowego i Dan Hannan. Sprawozdanie nie cenzuruje nikogo, nikt nie utraci głosu, prawa do przemawiania i działania jako posła Parlamentu Europejskiego.
O co chodzi w tej zmianie przepisów? Jaki należy wyznaczyć próg umożliwiający posłom utworzenie grupy, co podciąga za sobą dostęp do pieniędzy podatników i środków na prowadzenie działalności politycznej? Każdy narodowy parlament, w którym działają grupy czy kluby poselskie, wyznacza taki próg. My mieliśmy bardzo niski próg – jako wartość procentowa, niższy, niż prawie jakikolwiek parlament narodowy. Jest zupełnie właściwe, że chcemy zastanowić się nad tą sprawą.
Zauważyłem, że ostatecznie prawie wszystkie grupy poparły ten kompromis – i duże i małe grupy. Widzę, że rzecznik eurosceptycznej grupy IND/DEM zaproponował alternatywną liczbę 3%, czyli 22 posłów. Zatem sami rozumieją, że obecny poziom należy podnieść, ponieważ jest za niski. Czy różnica między ich proponowaną liczbą 22 posłów, a naszą - 25 posłów – stanowi atak na demokrację? Dajcie sobie spokój!
Leopold Józef Rutowicz (UEN). - Panie Przewodniczący! Sprawozdanie pana Buzka ujmuje kompleksowo wszystkie strategiczne działania w zakresie technologii energetycznych. Niestety brak środków na pełne finansowanie wszystkich badań przy gwałtownym wzroście cen gazu i ropy zmusza nas do selektywnego ukierunkowania badań na tematy związane z ograniczeniem ich zużycia do celów energetycznych. Ten priorytet przy okazji zmniejszy emisję CO2 i powinien być w strategii uwzględniony. Widzę potrzebę promowania badań związanych z budową nowoczesnych i bezpiecznych elektrowni nuklearnych oraz budową najnowszych elektrowni opartych na syntezie helu i wodoru, a także badań nad biopaliwami trzeciej generacji, które mogą być wytwarzane w gminach, łagodząc napięty bilans paliw. W głosowaniu popierałem poprawki podkreślające te priorytety.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Szanowni Państwo! Przyjęliśmy ważny raport przygotowany przez prof. Buzka. Rosnąca zależność Unii Europejskiej od importu energii, która w 2030 roku ma osiągnąć poziom 65% uzależnienia zmusza nas do podjęcia działań przyczyniających się do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw surowców energetycznych w oparciu o zasadę solidarności. Należy stworzyć także instrumenty, które będą niwelowały zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego państw członkowskich w związku z dalszą liberalizacją sektora energetycznego. W celu osiągnięcia unijnych celów związanych z energią odnawialną i redukcją gazów cieplarnianych musimy promować rozwój nowych technologii, zwłaszcza technologię wychwytywania i składowania związków węgla. Ważne jest, aby wspierać technologie czystego spalania węgla i zintensyfikować działania w zakresie biopaliw drugiej i trzeciej generacji oraz wzmocnić badania w dziedzinie energetyki jądrowej. Szczególnego znaczenia nabierają prace nad poprawą wydajności i oszczędności energetycznej.
Pisemne wyjaśnienia dotyczące sposobu głosowania
- Wniosek w sprawie rezolucji (B6-0336/2008) – Roczne programy działań na rzecz Brazylii i Argentyny (2008)
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Panie Przewodniczący! Głosuję za rezolucją. Jestem sprawozdawcą Komisji Rozwoju dla programu Erasmus Mundus i moje sprawozdanie zostało przyjęte jednogłośnie. Mam nadzieję, że będziemy mogli polecić ostateczny tekst na plenarnym posiedzeniu we wrześniu, tak żeby program mógł rozpocząć się w styczniu 2009.
Celem jest eksport doskonałości naszego systemu uniwersytetów poza granice Unii, umożliwiając zagranicznym studentom studiowanie na naszych wydziałach – i dając studentom z UE okazję, dzięki wsparciu, zyskać doświadczenie w kraju poza UE. Uważam, że Erasmus jest kluczowym instrumentem dla zrównoważonego rozwoju, ponieważ, co podkreślam w swoim sprawozdaniu, powinien promować powrót studentów do rodzinnego kraju i w ten sposób przyczynić się, poprzez bogactwo idei, wiedzy i międzynarodowych kontaktów, które zyskali, do wzrostu gospodarczego swoich krajów.
Znaczna część środków, związana z działaniem nr 2, pochodzi z asygnowanych zobowiązań oznaczonych jako rozwój. Moim zdaniem, należy zapewnić, by podział środków przeznaczonych na roczny program działań na 2008 r. oznaczonych jako promocja rozwoju gospodarczego i dobrobytu, były faktycznie przeznaczone na edukację i konkretne działania w tej dziedzinie, oraz że zostaną wykorzystane na rozwój infrastruktury i środków produkcji nastawionych na zrównoważony rozwój.
- Sprawozdanie: Alexander Graf Lambsdorff (A6-0265/2008)
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Ponieważ nie da się wymienić wszystkich ważnych spraw w tym sprawozdaniu, chciałbym zwrócić uwagę, że po wyraźnym „nie” narodu irlandzkiego dla Traktatu lizbońskiego, ten Parlament dalej udaje i działa jakby nic się nie stało.
Jest jednak zupełnie inaczej, o czym świadczą bezwstydne zamiary autorów sprawozdania. Wśród innych kwestii, większość posłów Parlament Europejski uważa, że:
- stanowisko każdego państwa, tzn. że polityka zagraniczna powinna być powiązana z wiążącą polityczną platformą ustanowioną przez UE;
- UE powinna rozważyć reorganizację i rozbudowę swoich biur w siedzibie ONZ w świetle ratyfikacji Traktatu lizbońskiego;
- Rada powinna określić tak szybko, jak to możliwe, operacyjny charakter statusu obserwatora UE przy ONZ;
- państwa członkowskie powinny uzgodnić „bardziej spójne stanowisko w sprawie reformy Rady Bezpieczeństwa ONZ, która zmierzając do uzyskania, w ramach zreformowanej Organizacji Narodów Zjednoczonych, jednego stałego miejsca dla Unii Europejskiej, dąży tymczasem do zwiększenia wagi Unii”.
Federalizm, pod rządami dużych państw, na czele z Niemcami, w jednym z ze swoich ambitnych i jasnych oświadczeń ...
Richard Howitt (PSE), na piśmie. − Partia Pracy Parlamentu Europejskiego z zadowoleniem przyjmuje wezwanie państw członkowskich do skupienia się i wzmocnieniu zaangażowania w kierunku realizacji Milenijnych Celów Rozwoju. W pełni zgadzamy się, że należy skupić uwagę na spełnieniu udzielonych obietnic i odchudzeniu istniejących procedur.
Jednak posłowie Partii Pracy nie zgadzają się z zaleceniem dotyczącym jednego miejsca dla UE w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Nie możemy poprzeć tego zalecenia. Uważamy, że to nie byłoby korzystne dla skali przedstawicielstwa Unii. Zgodnie z artykułem 19, europejscy członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ nie przedstawiają oficjalnego stanowiska UE w Radzie. Ponadto, Karta ONZ sama określa, że nie jest to możliwe. Funkcjonuje jednak nieformalny proces koordynacji w Nowym Jorku i w szerszym wymiarze, i właśnie ten proces należy wspierać.
Alexander Graf Lambsdorff (ALDE), na piśmie. − (IT) Grupa Verts/ALE Group zawsze uważała, że UE powinna mieć stałe miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, jak stwierdza się w sprawozdaniu Lambsdorffa. Nasza grupa nie akceptuje jednak „priorytetowego” statusu, który nadaje się inicjatywie zwanej „Overarching Process”, zgodnie z którą nastąpiłby wzrost liczby stałych członków Rady Bezpieczeństwa, a naszym zdaniem stanowi tylko jeden spośród wielu inicjatyw.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana Lambsdorffa, określający priorytety UE przed 63 sesją Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W szczególności popieram zaangażowanie w kontynuację ambitnych planów Milenijnych Celów Rozwojowych (MCR) na szczycie. Agenda MCR UE powinna być przykładem dla całego świata i powinniśmy dążyć do tego, by za naszym przykładem poszła pozostała część społeczności międzynarodowej na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu. Głosowałem za sprawozdaniem.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. − Propozycja pana Lambsdorffa dotycząca zalecenia dla Rady w sprawie priorytetów UE na 63 sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ została przyjęta bez głosowania plenarnego. Praktyka ta, określona w artykule 90 regulaminu, jest nie tylko bardzo wątpliwa, ale tworzy fałszywe wrażenie, że cały PE zgadza się z treścią sprawozdania, co oczywiście nie jest prawdą. Zdecydowanie odrzucamy zalecenie mówiące o tym, że obecny status Traktatu lizbońskiego stanowi podstawę do “zmiany organizacji i rozbudowy biur Rady i Komisji w Nowym Jorku i Genewie w świetle zwiększenia kompetencji i obowiązków przedstawicieli UE w perspektywie ratyfikacji Traktatu lizbońskiego”. Jest to nie tylko zniewaga dla irlandzkich wyborców, którzy zdecydowanie odrzucili Traktat lizboński w referendum, lecz również próbą interpretacji Traktatu lizbońskiego w taki sposób, który nadaje osobowość prawną UE, czyniąc ją superpaństwem.
Cristiana Muscardini (UEN), na piśmie. − (IT) Sprawozdanie pana Lambsdorffa (i związane z nim zalecenie) stanowi wyraźny polityczny sygnał dla wzmocnienia wizerunku UE w ONZ; licząc Komisję i państwa członkowskie łącznie, UE zapewnia ponad 40% środków na finansowanie ONZ, lecz w zamian nie otrzymała żadnego wsparcia politycznego czy możliwości wpływu.
Jednak jeden fragment tekstu wprowadza nas w błąd i może zaszkodzić dyskusjom toczącym się w Nowym Jorku na temat reformy Rady Bezpieczeństwa. Chociaż podkreśla się, że ostatecznym celem jest stałe miejsce dla UE, to w zaleceniu wymienia się, spośród wielu inicjatyw negocjacyjnych, tylko tzw. „Overarching Process”, popierany przez kraje, które postanowiły popierać tylko jedną z wielu propozycji na stole rokowań, tj. zwiększenie liczby stałych członków. Propozycja ta, popierana przez mniej niż jedną trzecią członków Zgromadzenia Ogólnego, od początku wydawała się kontrowersyjna i niezrównoważona, na co zwrócił uwagę przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
Choć podkreślamy, że z zadowoleniem przyjmujemy uwagę polityczną, którą Parlament Europejski poświęca wzmocnieniu pozycji UE w ONZ, to uważamy, że nasze zastrzeżenia i sprzeciw dotyczące części zaleceń w „Overarching Process” powinny zostać wpisane do protokołu.
Pasqualina Napoletano (PSE), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący! Chciałabym wyrazić pozytywną opinię na temat sprawozdania pana Alexandra Lambsdorffa, które ponownie pokazuje zaangażowanie Parlamentu Europejskiego w umacnianie pozycji Unii Europejskiej w Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Chciałabym jednak podkreślić, że w kwestii reformy Rady Bezpieczeństwa sprawozdanie wystawia ocenę wartościującą, która szkodzi rozmowom prowadzonym aktualnie w Nowym Yorku.
W szczególności, wśród rozważanych możliwości reform mówi się o inicjatywie zwanej „Overarching Process” (ustęp Q), czyli propozycji zwiększenia liczby państw członków stałych Rady Bezpieczeństwa.
Ta propozycja jak dotąd uzyskała poparcie mniej niż jednej trzeciej państw członkowskich Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych.
Chciałabym zatem prosić o zaprotokołowanie mojego zastrzeżenia wobec tego fragmentu zalecenia.
Gianni Pittella (PSE), na piśmie. − (IT) Sprawozdanie posła Lambsdorffa daje jasny polityczny sygnał do wzmocnienia pozycji Unii Europejskiej w ONZ; licząc Komisję i państwa członkowskie wspólnie, Unia zapewnia ponad 40% funduszy ONZ, a wciąż nie uzyskała w zamian żadnej siły politycznej ani możliwości wpływu.
Jedna część dokumentu wprowadza w błąd i jest szkodliwa dla prowadzonych w Nowym Jorku rozmów na temat reformy Rady Bezpieczeństwa. Podkreślając jako ostateczny cel uzyskanie jednego stałego miejsca dla UE jako takiej, zalecenie wymienia spośród innych inicjatyw negocjacyjnych jedynie tak zwany „overarching process”, popierany przez kraje, które chciałyby wprowadzenia tylko jednej z omawianych propozycji, czyli zwiększenia liczby państw członków stałych. Ta propozycja, którą popiera mniej niż jedna trzecia państw członkowskich, od samego początku wydaje się stronnicza i konfliktowa, jak zauważył sam przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego.
Podkreślając, że z zadowoleniem przyjmuję polityczne zaangażowanie Parlamentu Europejskiego w umacnianie pozycji Unii Europejskiej w ONZ, proszę o zaprotokołowanie mojego zastrzeżenia i sprzeciwu w stosunku do fragmentu dotyczącego inicjatywy „overarching process”.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) To niepokojące, że kwestia reformy ONZ pojawia się tak regularnie. Potrzebę reformy dostrzeżono parę lat temu, lecz jednocześnie dostrzeżono niemożność jej przeprowadzania. Ten impas z dwóch powodów stanowi poważny problem. Po pierwsze, pogłębia on przyczyny niewydolności Organizacji, a jest ich sporo. Po drugie, wywołuje on dyskusję, którą podtrzymuje i usprawiedliwia się potrzebą innego rozwiązania niż ONZ .
Ściślejsza współpraca między krajami demokratycznymi jest bez wątpienia ideą wartą propagowania, choć nie musi oznaczać pełnego udziału w projekcie „ligi państw demokratycznych”. Warto jednak podejść do tego realistycznie. Właśnie dlatego ONZ musi zaakceptować dotychczasowe uprawnienia, nie tyle ze względu na słuszność takiego kroku, co ze względu na swoje przetrwanie.
Patrząc na rolę Unii Europejskiej, musimy przyznać, że żaden kraj, który ma miejsce w Radzie Bezpieczeństwa, lub który mógłby uzyskać takie miejsce, nie zgodzi się oddać go za miejsce dla UE.
W końcu widać też, że nowej Radzie Praw Człowieka ONZ daleko do usunięcia niedociągnięć poprzedzającej agendy.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra (PPE-DE), na piśmie. − (ES) Jeśli chodzi o zalecenia na 63. sesję Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, która ma odbyć się w Nowym Jorku we wrześniu, to artykuł 90 ust. 4 Regulaminu stanowi, że zalecenie w ramach WPZB, poddane pod głosowanie w komisji, uważa się za przyjęte i wpisuje do porządku dziennego sesji plenarnej bez potrzeby ratyfikacji oraz bez debaty i procedury poprawek.
Ponieważ jesteśmy zadowoleni praktycznie z całego dokumentu z wyjątkiem jednego akapitu, moja grupa chciałaby wyrazić zastrzeżenie właśnie w stosunku do tego akapitu, który dotyczy usług związanych ze zdrowiem seksualnym i reprodukcyjnym. To nieco dwuznaczne pojęcie obejmuje kwestie, które w dużej mierze są sprawą indywidualnych sumień i moralności i uważamy, że NIE powinny one stanowić tematu jakichkolwiek oświadczeń ze strony Parlamentu, szczególnie w związku z nową sesją ONZ. Nasza grupa wnioskowała w Komisji Spraw Zagranicznych o odrębne głosowanie w tej sprawie i głosowała przeciwko z wyżej wymienionych powodów.
Konrad Szymański (UEN), na piśmie. − Sprawozdanie posła Lambsdorffa i zalecenie Parlamentu mają duże znaczenie polityczne, gdyż promują wzmocnienie Unii Europejskiej w ONZ. Warto pamiętać, że chociaż Komisja i państwa członkowskie zapewniają ponad 40% budżetu ONZ, siła i wpływ UE w Organizacji Narodów Zjednoczonych są nadal dużo słabsze niż powinny.
Jednak tekst sprawozdania zawiera mylny fragment na temat rozmów w sprawie reformy Rady Bezpieczeństwa, prowadzonych aktualnie w Nowym Jorku. Potwierdzając długofalowy cel w postaci stałego miejsca w ONZ dla UE, zalecenie wymienia spośród wielu innych tylko jedną rozważaną aktualnie propozycję – tak zwany „overarching process”. Powszechnie wiadomo, że propozycja ta okazała się bardzo sporna i – jak zauważył przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego – otrzymała poparcie mniej niż jednej trzeciej członków ONZ.
Zatem wyrażając wielkie uznanie dla treści i struktury całego zalecenia Parlamentu Europejskiego, uważam za konieczne wyrażenie naszego poważnego zastrzeżenia i sprzeciwu wobec części dotyczącej „overarching process”.
Marcello Vernola (PPE-DE), na piśmie. − (IT) Sprawozdanie posła Lambsdorffa (i związane z nim zalecenie) daje jasny sygnał polityczny do wzmocnienia pozycji Unii Europejskiej w ONZ; licząc Komisję i państwa członkowskie wspólnie, Unia zapewnia ponad 40% funduszy ONZ, a wciąż nie uzyskała w zamian żadnej siły politycznej ani możliwości wpływu.
Jednak część tekstu wprowadza w błąd i jest szkodliwa dla prowadzonych w Nowym Jorku rozmów na temat reformy Rady Bezpieczeństwa. Podkreślając jako ostateczny cel uzyskanie jednego stałego miejsca dla UE jako takiej, zalecenie wymienia spośród innych inicjatyw negocjacyjnych jedynie tak zwany „overarching process”. Jest to kampania prowadzona przez te kraje, które są zaangażowane w poparcie tylko jednej z omawianych propozycji, czyli zwiększenia liczby państw członków stałych. Ta propozycja, którą popiera mniej niż jedna trzecia państw członkowskich, od samego początku wydaje się stronnicza i konfliktowa, jak zauważył sam przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego.
Podkreślając, że z zadowoleniem przyjmuję polityczne zaangażowanie Parlamentu Europejskiego w umacnianie pozycji Unii Europejskiej w ONZ, proszę o zaprotokołowanie mojego zastrzeżenia i sprzeciwu w stosunku do fragmentu zalecenia dotyczącego inicjatywy „overarching process”.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Cieszę się, że Parlament Europejski zajmuje się dziś sprawą priorytetów Unii Europejskiej na nadchodzącą sesję Zgromadzenia ONZ. Projekt sprawozdania podkreśla, że ONZ czeka „utworzenie nowych organów, radykalna reorganizacja innych, zmiana zarządzania jej podstawowymi operacjami, reorganizacja dostaw pomocy oraz gruntowna reforma Sekretariatu”. To niezwykle ważne.
Ale nie można zapominać, że celem tych wszystkich działań jest człowiek i wynikające z ludzkiej godności prawa człowieka. Mówił o tym przed laty na forum ONZ papież Jan Paweł II: „Pierwszy rodzaj systematycznego zagrożenia praw człowieka wiąże się z rozległą dziedziną podziału dóbr materialnych, który bywa często niesprawiedliwy. (...) Drugi rodzaj zagrożenia to różne formy niesprawiedliwości i krzywdy wyrządzane duchowi ludzkiemu. Można bowiem ranić człowieka w jego wewnętrznym stosunku do prawdy, w jego sumieniu, w sferze tak zwanych swobód obywatelskich, o których stanowi równouprawnienie wszystkich bez dyskryminacji ze względu na pochodzenie, rasę, płeć, przynależność narodową, wyznaniową, przekonania polityczne.” Moim zdaniem te słowa powinny być wyznacznikiem działania ONZ.
- Zalecenie do drugiego czytania: Paolo Costa (A6-0223/2008)
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Obecna propozycja stanowi część pakietu (wraz z projektami dyrektyw w sprawie interoperacyjności i Europejskiej Agencji Kolejowej), którego celem jest „ułatwienie swobodnego przemieszczania się lokomotyw na obszarze UE” w ramach liberalizacji transportu kolejowego w UE.
Zanim przejedziemy do innych rozważań, należy podkreślić, że głównym celem tej dyrektywy jest eliminacja wszelkich przeszkód w liberalizacji transportu kolejowego poprzez ujednolicenie przepisów bezpieczeństwa kolejowego we wszystkich krajach.
Nie ma wątpliwości co do tego, że w każdym kraju należy przyjąć i przestrzegać najnowocześniejszych norm bezpieczeństwa kolejowego. Powinniśmy jednak pamiętać, że w niektórych krajach, na przykład w Wielkiej Brytanii, sens liberalizacji i prywatyzacji transportu kolejowego podawany jest w wątpliwość po tym, jak obniżenie jakości usług i inne poważne problemy doprowadziły do ponownych ataków na te usługi.
Podkreślam, że harmonizacja przepisów bezpieczeństwa kolejowego na szczeblu Wspólnoty nie może zagrozić najnowocześniejszym regulacjom ustanowionym w każdym kraju, ani nie powinna odbierać żadnemu krajowi prawa utrzymania tych przepisów.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pana posła Paolo Costy na temat zmiany dyrektywy 2004/49/WE w sprawie bezpieczeństwa kolei wspólnotowych.
Nie da się osiągnąć bezpieczeństwa europejskiej sieci kolejowej bez wyznaczenia wspólnych celów i wspólnego działania, dlatego z zadowoleniem przyjmuję pakiet kolejowy. Jednym z jego kluczowych aspektów jest kwestia dopuszczenia do eksploatacji taboru kolejowego. Zdaniem producentów i operatorów kolejowych nie ma istotnych przesłanek technicznych dla obecnych wymogów narzuconych przez właściwe władze. Należy też skonsolidować i połączyć dyrektywy dotyczące interoperacyjności systemów kolejowych.
Kolejną dobrą rzeczą jest to, że nowy wniosek legislacyjny zapewnia jasne reguły dotyczące obsługi technicznej pojazdów. Zatem kolejnym krokiem powinna być przychylna decyzja Komisji w sprawie wiążącego systemu uregulowań dotyczących stanu technicznego pojazdów.
David Martin (PSE), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem sprawozdania „Bezpieczeństwo kolei wspólnotowych” autorstwa pana posła Costy. Zalecenia sprawozdawcy pomogą zoptymalizować ustawodawstwo i ułatwić swobodne przemieszczanie się pociągów po całej UE. Te zalecenia ograniczą nadmiar przepisów i powinny pobudzić rozwój transportu kolejowego w Europie.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Zharmonizowanie krajowych procedur bezpieczeństwa w państwach członkowskich jest sprawą zasadniczą. Ta kwestia stanowi kolejny przykład na to, jak konieczne jest naleganie na inwestycje w transport kolejowy. Jeśli chcemy zrównoważonego rozwoju europejskiego systemu transportu oraz zamierzamy respektować i wypełnić zobowiązania podjęte wobec obywateli, a ostatnio również na arenie międzynarodowej, musimy inwestować w koleje i zagwarantować interoperatywność europejskiego systemu kolejowego.
Uproszczenie działań i wprowadzenie zasady wzajemnego uznawania to zasadnicze punkty tego sprawozdania. Następnym bardzo ważnym punktem jest zastosowanie bardziej rygorystycznych metod szkolenia oraz wprowadzenie certyfikacji dla wszystkich zainteresowanych i odpowiedzialnych stron na wspólnotowym rynku kolejowym, począwszy od spółek kolejowych po zarządzających infrastrukturą.
Uważam, że to sprawozdanie jest kolejnym krokiem w dobrym kierunku w dążeniu do głównego celu europejskiej polityki transportowej – różnorodności środków transportu.
Peter Skinner (PSE), na piśmie. − Głosowałem za wyłączeniem z zakresu przedmiotowej dyrektywy kolei zabytkowych. Jest to wyraz mojego uznania dla wyjątkowego charakteru tych instytucji. Gdyby miały one przestrzegać warunków przedmiotowej dyrektywy, oznaczałoby to dla nich serię rujnujących nakładów, a są to firmy działające w znacznym stopniu dzięki woluntariuszom i składkom członkowskim. Takie koleje jak Romney, Hythe and Dymchurch Railway oraz Kent and East Sussex Light Railway (której mam dożywotnie członkostwo) są częścią historycznej struktury branży turystycznej w południowo-wschodniej Anglii i w całej UE. Szkoda, że niektórzy posłowe Parlamentu, którzy twierdzą, że mają „narodowościowe” sympatie, nie poparli tego wyłączenia.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Utworzenie jednolitego rynku kolejowych usług transportowych wymaga zmiany dotychczasowych uregulowań. Państwa członkowskie rozwinęły „własne normy bezpieczeństwa, głównie dla tras krajowych, w oparciu o narodowe koncepcje techniczno-operacyjne”. Konieczne staje się stworzenie w państwach członkowskich zharmonizowanych struktur regulacyjnych, spójnej treści przepisów bezpieczeństwa, jednolitych certyfikacji bezpieczeństwa dla przedsięwzięć kolejowych, zbliżonych zadań i kompetencji władz bezpieczeństwa i procedury wyjaśniania wypadków kolejowych.
W każdym z państw członkowskich powinny powstać niezależne organy dla regulacji i nadzoru bezpieczeństwa kolei. Dla zapewnienia właściwej współpracy pomiędzy nimi na szczeblu Wspólnoty powinny one otrzymać ten sam minimalny zakres zadań i odpowiedzialności.
Ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego, w tym zapewnienia spokoju w środkach komunikacji kolejowej, przeznaczonych do powszechnego korzystania, powinna być jednym z podstawowych zadań należących do UE.
- Zalecenie do drugiego czytania: Paolo Costa (A6-0210/2008)
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Poparłem wszystkie poprawki do sprawozdania Komisji Transportu i Turystyki w sprawie zmiany rozporządzenia (WE) nr 881/2004 ustanawiającego Europejską Agencję Kolejową.
W Wielkiej Brytanii zaobserwowaliśmy wzrost liczby pasażerów kolei o ponad jedną piątą. W krótkim czasie wywołało to ogromne utrudnienia, gdyż przepełnione pociągi doprowadziły do wielkiego tłoku, a w niektórych regionach – również w południowo-zachodniej Anglii, skąd pochodzę – pasażerowie oburzali się i protestowali przeciwko przerzucaniu taboru do innych regionów kraju. Jednocześnie rozpoczęto akcje społeczne na rzecz ponownego otwarcia zamkniętych stacji i linii kolejowych, chcąc uporać się w ten sposób z rosnącym zapotrzebowaniem na transport i koniecznością ograniczenia emisji związków węgla. Przykładem tego była kampania w Radstock w hrabstwie Somerset.
Na dłuższą metę kryzys załagodzą nowe zamówienia na tabor, jeśli jednak europejskie koleje mają się rozwijać, potrzebujemy tu myślenia strategicznego, które, miejmy nadzieję, zapewni umocniona Europejska Agencja Kolejowa.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Obecna propozycja stanowi część pakietu działań (wraz z projektami dyrektyw w sprawie interoperacyjności i bezpieczeństwa), którego celem jest liberalizacja transportu kolejowego w UE, w którym Agencja ma przyjąć centralną rolę regulatora.
Taka polityka promuje stopniowy upadek transportu kolejowego jako usługi publicznej i przez prywatyzację otwiera najbardziej opłacalne trasy dla firm prywatnych (w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego) i robi to wszystko na koszt podatników oraz nie zważając na interes i potrzeby poszczególnych krajów i ich obywateli.
W Portugali, jak okazało się z czasem, wdrożenie takiej polityki spowodowało pogorszenie się usług publicznych, ograniczyło możliwość przemieszczania się i doprowadziło do podwyższenia opłat. W jej wyniku zamknięto kilkaset kilometrów tras kolejowych, pozamykano stacje, spadła liczba pasażerów i jakość usług; spadło też zatrudnienie w sektorze kolejowym i przypuszczono atak na zarobki i prawa pracowników.
Sektor kolejowy ma strategiczne znaczenie dla rozwoju społeczno-ekonomicznego. Potrzebna jest polityka, która będzie propagować rozwój i modernizację publicznego systemu transportu kolejowego w naszych krajach.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania posła Paolo Costy w sprawie zmiany rozporządzenia (WE) nr 881/2004 ustanawiającego Europejską Agencję Kolejową.
Ulepszenie w ramach trzeciego pakietu kolejowego technicznych przepisów prawnych regulujących koleje wspólnotowe, jest koniecznym i pożądanym działaniem obejmującym środki prowadzące do wzmocnienia Europejskiej Agencji Kolejowej. Agencja, jako organ centralny, musi zagwarantować stosowanie w Europie jednolitej strategii. Szczególną wagę przykłada się w tym względzie do dalszego rozwoju Europejskiego systemu zarządzania ruchem kolejowym, którego interoperacyjność i zgodność należy zagwarantować za wszelką cenę.
Stworzenie europejskiej procedury weryfikacji jest właściwym środkiem do osiągnięcia tego celu, lecz skuteczność tego kroku zależeć będzie od siły i sprawności Europejskiej Agencji Kolejowej. Dlatego popieram dalszy rozwój Agencji zgodnie z propozycją sprawozdawcy.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie pana posła Paulo Costy na temat ustanowienia Europejskiej Agencji Kolejowej wzywa w szczególności do stworzenia europejskiego systemu zarządzania ruchem kolejowym, na który składają się najnowocześniejsze technologie bezpieczeństwa kolejowego. Popieram tę inicjatywę, która wraz ze sprawozdaniem „Bezpieczeństwo kolei wspólnotowych” umożliwi większą spójność w europejskiej sieci kolejowej. Głosowałem za przyjęciem tego sprawozdania.
Robert Navarro (PSE), na piśmie. – (FR) Kwestia interoperacyjności kolei jest sprawą kluczową dla rozwoju i powodzenia kolei europejskich. Bardzo się zatem cieszę, że udało nam się osiągnąć kompromis w sprawie ulepszenia wspólnotowego ustawodawstwa w tym obszarze. Chociaż głosowałem za przyjęciem projektu przygotowanego przez pana sprawozdawcę Paolo Costę, jestem w pełni świadomy ograniczeń tego kompromisu. Dziesięć lat na uzyskanie certyfikacji dla wszystkich rodzajów taboru to sporo czasu. Jeśli chodzi o rolę Europejskiej Agencji Kolejowej, mogłaby ona mieć szersze kompetencje, zwłaszcza w stosunku do rozwoju i wdrażania europejskiego systemu zarządzania ruchem kolejowym (ERTMS). Państwa członkowskie zdecydowały inaczej ze strachu, że agencje kolejowe i inne krajowe organy – wprawdzie dopiero ustanowione – będą wychodzić z użycia. Jeśli jednak dziś mamy taki stan rzeczy, wynika to stąd, że w 2004 roku zabrakło odwagi, by działania wobec kolei nabrały prawdziwego impetu. Tak przebiega europejska integracja: zrywami i małymi kroczkami. Jeśli jednak świadomie zaakceptujemy takie podejście, możemy przegapić nasze szanse; dlatego mam nadzieję, że tym razem państwa członkowskie rozegrają to rygorystyczne przestrzegając zasad, które same zaproponowały.
- Zalecenie do drugiego czytania: Arūnas Degutis (A6-0264/2008)
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Potwierdzając nasze krytyczne stanowisko wobec głównego celu, jakim jest liberalizacja transportu lotniczego jako usługi publicznej w UE, chcielibyśmy przypomnieć to, na co zwracaliśmy uwagę już rok temu. Jest to próba:
- ukrycia faktu, że liberalizacja miała negatywny wpływ na zatrudnienie i warunki pracy. Należy ocenić jej wpływ na bezpieczeństwo i utrzymanie jakości flot lotniczych
- uniknięcia gwarancji pełnego poszanowania dla praw pracowniczych i unikania mówienia o tym, że:
a) umowy i warunki pracy załogi kabinowej będą regulowane przez przepisy, układy zbiorowe i prawa pokrewne kraju, w którym pracownicy zazwyczaj wykonują pracę lub w którym ją rozpoczynają i do którego wracają po pracy, nawet jeśli tymczasowo zatrudnieni są w innym kraju;
b) osoby zatrudnione w tych firmach wspólnotowego sektora transportu lotniczego, które świadczą usługi z bazy operacyjnej zlokalizowanej poza terytorium państw członkowskich, podlegać będą przepisom i układom zbiorowym kraju, w którym operator ma główną siedzibę;
c) zagwarantowany będzie udział organizacji reprezentujących pracowników w decyzjach podejmowanych w sektorze transportu lotniczego.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE), na piśmie. − Przyjęte przez Parlament Europejski rozporządzenie przekształca przepisy regulujące realizację usług lotniczych na terenie Wspólnoty, z korzyścią zarówno dla przewoźników lotniczych, jak i pasażerów. Rozporządzenie jest ważne dla prawidłowego funkcjonowania rynku wewnętrznego. Tworzy bardziej konkurencyjne otoczenie dla działalności europejskich przewoźników lotniczych, mogących zmierzyć się ze swoimi międzynarodowymi konkurentami.
Za jego pośrednictwem stworzone zostaną równe warunki w dziedzinie wydawania i cofania koncesji, co powinno wyeliminować obecne na rynku zakłócenia konkurencji powodowane m.in. rozbieżnymi przepisami w zakresie wymagań dotyczących koncesji, dyskryminacją niektórych przewoźników UE ze względu na ich przynależność państwową, czy też dyskryminację w obsłudze tras do państw trzecich.
Jednak najważniejszym beneficjentem wprowadzanych zmian powinien być konsument. Poprzez konieczność zawarcia w taryfach lotniczych wszystkich podatków i opłat dodatkowych wzmocniona zostanie przejrzystość cenowa i zasady dobrowolności dodatkowych opłat uzupełniających. Tym samym wyeliminuje to narażanie konsumentów na płacenie wyższych taryf oraz spowoduje bardziej świadome podejmowanie decyzji przez konsumentów. Ponadto brak możliwości kontynuacji działalności przez niepewne finansowo linie lotnicze wyeliminuje zagrożenie ryzyka finansowego dla pasażerów w przypadku upadłości przewoźnika lotniczego.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pana posła Arūnasa Degutisa dotyczącego wspólnych zasad realizacji usług lotniczych na terenie Wspólnoty.
Należy popierać działania na rzecz poprawy istniejących postanowień prawnych, zwłaszcza gdy chodzi o przejrzystość taryf lotniczych. Pasażerowie mają prawo poznać wszystkie części składowe ceny biletu lotniczego. Nowy instrument sprawi, że taryfy będą bardziej przejrzyste i zrozumiałe. W ten sposób Unia Europejska zwalcza wprowadzające w błąd reklamy i tworzy równe reguły gry oparte na jakości, a nie na pozornej atrakcyjności oferty, szczególnie w Internecie.
Działanie mające na celu zapewnienie przestrzegania praw pracowniczych jest kolejnym ulepszeniem wprowadzonym przez nowy instrument, gwarantującym pracownikom lepszą ochronę i jednolite warunki pracy. Wspólne zasady zabezpieczą prawa konsumentów i pracowników oraz zagwarantują niezbędną przejrzystość i jawność informacji ze strony przewoźników Wspólnoty.
Bogusław Liberadzki (PSE), na piśmie. − Popieram pogląd sprawozdawcy dotyczący przyjęcia wspólnego stanowiska Rady bez wprowadzania poprawek. Uważam również, iż niniejsze rozporządzenie wzmacnia i ulepsza obowiązujące przepisy prawne w kwestii nadzoru nad koncesjami, leasingu statków powietrznych, rozdziału ruchu lotniczego i przejrzystości cenowej.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie posła Arūnasa Degutisa dotyczące zasad realizacji usług lotniczych na terenie Wspólnoty zapewni, że prezentowane ceny lotów będą prawdziwymi cenami do zapłacenia. Ostateczne ceny lotów muszą odtąd zawierać taryfy, podatki, opłaty lotniskowe i inne koszty. To dobry krok w kierunku większej przejrzystości w sektorze lotniczym i ochrony konsumentów. Pracownicy sektora usług lotniczych w wyniku propozycji zawartych w sprawozdaniu otrzymają również lepszą ochronę socjalną. Głosowałem zatem za przyjęciem zaleceń tego sprawozdania.
James Nicholson (PPE-DE), na piśmie. − W pełni popieram to sprawozdanie, które położy kres nieuczciwym praktykom linii lotniczych reklamujących ceny lotów bez podawania podatków, opłat i całego szeregu innych dodatkowych kosztów. Obecna sytuacja sprawia, że liniom lotniczym na sucho uchodzą reklamy podające taryfy, które najprościej mówiąc, są nieprawdziwe.
W rezultacie mamy do czynienia z poważnym brakiem przejrzystości cen w taryfach lotniczych, co wypacza ideę konkurencji i odbiera konsumentom możliwość dokonywania przemyślanych wyborów. W wielu przypadkach konsumenci ostatecznie płacą dużo więcej, niż pierwotnie oczekiwali, gdyż cena podana w reklamie mało ma wspólnego z ostatecznym kosztem biletu.
Komisja i Parlament pracowały wspólnie, aby to zmienić. Przedmiotowe sprawozdanie oznacza, że taryfy lotnicze będzie trzeba reklamować w sposób prosty i jasny, ujmując wszystkie podatki i dodatkowe opłaty. „Akcja” przeprowadzona w tej sprawie przez Unię Europejską to dobra wiadomość dla konsumentów.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE), na piśmie. − Statystyki są powszechnie używane, nie tylko przez przedsiębiorstwa czy instytucje zajmujące się gospodarką. Ich rola w planowaniu oraz śledzeniu trendów rynkowych jest ogromna. Dlatego tak ważne jest, aby wskaźniki używane do ich tworzenia były wiarygodne oraz w odpowiedni sposób odzwierciedlały rzeczywistość oraz zmiany rynkowe. Przeglądu wymagają istniejące wskaźniki, ale rozważenia wymagają także nowe obszary gromadzenia danych.
Potrzeba modernizacji statystyk wynika także z istnienia różnych systemów oraz praktyk statystycznych w państwach członkowskich, co niejednokrotnie utrudnia porównywanie danych w całej Unii Europejskiej.
Oczywiście zmiany w tym obszarze nie mogą iść w kierunku zwiększania obciążeń związanych z raportowaniem dla przedsiębiorstw, w szczególności małych i średnich. Kompleksowe podejście uwzględnione w programie modernizacji europejskiej statystyki powinno przyczynić się do racjonalizacji oraz koordynacji metod uzyskiwania statystyk z różnych źródeł – a co najważniejsze – spowoduje, iż przedsiębiorstwa nie będą zobowiązane do dostarczania tych samych danych różnym instytucjom zajmującym się ich gromadzeniem.
Wierzę, iż program modernizacji europejskiej statystyki w zakresie przedsiębiorstw i handlu jest dobrym krokiem w kierunku zmniejszenia obciążeń administracyjnych przedsiębiorstw, który pomoże osiągnąć założony przez Komisję Europejską cel ich redukcji o 25% do 2012 roku.
David Martin (PSE), na piśmie. − Popieram sprawozdanie pana posła Konrada w sprawie programu modernizacji europejskiej statystyki w zakresie przedsiębiorstw i handlu. Sprawozdanie dąży do pozyskania środków na poprawę wydajności sporządzania statystyk, w celu sprostania nowym wymogom statystycznym, obniżając jednocześnie obciążenia nakładane na przedsiębiorstwa. Głosowałem za przyjęciem tego sprawozdania.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Jestem za przyjęciem sprawozdania. Baterie i akumulatory nie spełniające wymagań dyrektywy 2006/66/WE powinny być wycofane z rynku i nie powinny być dopuszczane do obrotu handlowego. Komisja zadecydowała, że baterie wprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa na rynek Wspólnoty Europejskiej do 26 września 2008 roku nie będą wycofywane z obrotu. Uważam to za bardzo racjonalne rozwiązanie.
Wycofanie z rynku tych nośników energii niespełniających wymogów spowoduje wzrost liczby odpadów. Myślę, że najprostszym i najlepszym wyjściem z sytuacji jest oznaczenie baterii i akumulatorów naklejkami, które stwierdzałyby, że produkt jest niezgodny z przepisami unijnymi.
David Martin (PSE), na piśmie. − Dzięki sprawozdaniu pana posła Ouzky’ego stosowanie dwóch substancji 2-(2-metoksyetoksy)etanolu (DEGME) i 2-(2-butoksyetoksy)etanolu (DEGBE) zostanie znacznie ograniczone, a w niektórych produktach dostępnych dla ogółu społeczeństwa – zabronione. Zalecenia sprawozdania poprawiają ochronę konsumentów, głosowałem zatem za przyjęciem tego sprawozdania.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. − Substancje toksyczne zawarte w środkach do czyszczenia, płukania i odkażania oraz w farbach i rozpuszczalnikach mogą stwarzać zagrożenie dla zdrowia człowieka w postaci podrażnienia dróg oddechowych, oczu oraz uczuleń.
Ograniczenie dostępu do rynku produktów nie spełniających określonych kryteriów bezpieczeństwa może w znacznym stopniu pomóc w ochronie zdrowia i środowiska. Większość z tych produktów może nam zaszkodzić w trakcie używania wywołując różne nieprzyjemne dla organizmu objawy. Mogą także niszczyć środowisko po dostaniu się do ekosystemu. W przypadku gdy zanieczyszczą glebę lub źródło wody, skutki ich działania są często niemożliwe do przewidzenia.
Ograniczenie zawartości MEE, BEE w różnego rodzaju detergentach czy też środkach czyszczących jest rozwiązaniem bardzo korzystnym, dlatego uważam, że Unia Europejska powinna dołożyć wszelkich starań oraz z całym zaangażowaniem pozbyć się niezdrowych substancji z naszego życia i środowiska.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Głosowaliśmy przeciwko temu sprawozdaniu, ponieważ stanowi ono część pakietu liberalizującego rynek gazu ziemnego i jednoznacznie popiera zamiar jak najszybszego wprowadzenia rynku wewnętrznego, choć w zasadzie nie zgadza się na instrumenty i przepisy zaproponowane przez Komisję Europejską.
Mamy parę interesujących uwag krytycznych dotyczących przedstawionych ocen skutków, nieprzestrzegania miejscami zasady pomocniczości, oraz nierównego podziału kompetencji między struktury Unii Europejskiej.
Jednak stanowisko przyjęte w sprawozdaniu jest takie, że należy ułatwić firmom dostęp do sieci przesyłowych gazu ziemnego, czyli ułatwić prywatyzację tego, co zostało z przedsiębiorstw państwowych i posłużyć w ten sposób planom grup gospodarczych, które chcą wejść na rynek.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sprawozdanie posła Atanasa Paparizova w sprawie warunków dostępu do sieci przesyłowych gazu ziemnego ułatwi integrację na wewnętrznym rynku gazu UE. Sprawozdanie porusza też transgraniczne relacje państw członkowskich i zwiększa nadzór na szczeblu europejskim. Ważne jest, aby UE działała na rzecz wewnętrznego rynku gazu i dlatego głosowałem za przyjęciem tego sprawozdania.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE), na piśmie. − (PT) To sprawozdanie zasługuje na przychylny głos ode mnie i moich kolegów, ponieważ wierzymy, że spójność trzeciego pakietu energetycznego zależy od skutecznej, a nie tylko kosmetycznej regulacji handlu gazem.
Cieszy mnie gotowość stworzenia warunków przychylnych zwiększeniu inwestycji w sieci gazowe. Już sam ten fakt umożliwi potencjalny wzrost konkurencyjności w tym sektorze.
Cieszą mnie starania na rzecz skutecznej liberalizacji krajowych rynków gazu oraz dostępu do sieci dla osób trzecich, co zwiększy poziom przejrzystości.
W końcu, cieszy mnie przejawiająca się w całym dokumencie gotowość realizacji w praktyce europejskiego dążenia do bardziej przejrzystego i mniej zmonopolizowanego rynku energetycznego.
Trzeci pakiet energetyczny czeka na przyjęcie tego sprawozdania, podobnie jak czekają na to obywatele Europy.
- Sprawozdanie: Romano Maria La Russa (A6-0257/2008)
John Attard-Montalto (PSE), na piśmie. − Przyjęte przeze mnie stanowisko odzwierciedla moje zdanie na temat znaczenia gazu i jego dostępności dla konsumentów po jak najniższych cenach. Libię i Sycylię połączy gazociąg. Będzie przebiegał w pobliżu Malty, aby zatem mój kraj mógł z niego skorzystać, będzie musiał albo podłączyć się do tego gazociągu, albo – jak zaproponowano – zostanie wybudowana odnoga z Sycylii na Maltę. Rynek wewnętrzny mojego kraju nie jest duży, a zużycie wynosi 16-18 milionów jednostek rocznie. Gdyby zastosowanie gazu stało się powszechniejsze, z pewnością wpłynęłoby to na politykę energetyczną na Malcie i Gozo. Mogłoby się tak stać, gdyby gaz wykorzystywano do produkcji energii. Około 15 lat temu zwróciłem uwagę ówczesnego rządu Partii Narodowej na potrzebę elektrowni zasilanych gazem ziemnym.
Rząd w ogóle nie wziął tego pod uwagę i ostatecznie wybudował tylko jedną małą dodatkową elektrownię gazową. Ponieważ odległości na Malcie nie są duże, możliwe jest również wykorzystanie gazu do napędzania samochodów osobowych i dostawczych. Dostosowanie silników samochodowych nie stanowi problemu. Gaz jest również dużo tańszy i nie powoduje takiego zanieczyszczenia jak benzyna lub olej napędowy. Jednak maltański rząd i rządowa agencja energetyczna EneMalta, nawet nie rozważały budowy infrastruktury do dystrybucji gazu.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Projekt dyrektywy w sprawie wewnętrznego rynku gazu stanowi część trzeciego pakietu energetycznego, który kończy prywatyzację systemu dostaw gazu ziemnego.
Sprawozdanie i projekt dyrektywy mają na celu eliminację wysokiego poziomu centralizacji, która wciąż istnieje w niektórych krajach, aby doprowadzić do pełnego opanowania rynku przez europejskie monopole, przyspieszając w ten sposób liberalizację i nakładając sankcje na te państwa członkowskie, które jeszcze w pełni się do tego nie zastosowały.
Pakiet obejmuje dwa zasadnicze punkty: podział własności między firmy zajmujące się dostawą gazu i firmy zajmujące się jego przesyłem i magazynowaniem. Celem jest umożliwienie kapitałowi skutecznego wykorzystania publicznej infrastruktury, która jeszcze pozostała w państwach członkowskich, do produkcji, magazynowania i przesyłu gazu. Powołanie rzekomo niezależnego regulatora, którego zadaniem będzie niedopuszczenie, żeby państwa członkowskie dokonywały jakichkolwiek modyfikacji lub interwencji na szczeblu krajowym, ma zagwarantować całkowitą nietykalność grup biznesowych czerpiących zysk z sektora gazowego.
Taka polityka UE będzie miała równie fatalny wpływ na pracowników, jak prywatyzacja w innych sektorach energetyki: podwyżki cen i pogorszenie jakości usług. Walka przeciwko interesom monopoli o obalenie tej polityki jest jedynym sposobem na zaspokojenie aktualnych potrzeb rodzin robotniczych.
José Albino Silva Peneda (PPE-DE), na piśmie. − (PT) To działanie jednoznacznie pokazuje naszą wspólną wolę osiągnięcia liberalizacji rynku energetycznego. Dlatego głosuję za przyjęciem sprawozdania.
Uważam, że rozdzielenie własności majątku producentów gazu i sieci do jego dystrybucji jest w tym celu konieczne, ale jako takie nie jest warunkiem wystarczającym.
Stąd starania o stworzenie niezbędnych warunków zachęcających do ponadnarodowych inwestycji w infrastrukturę przesyłową.
Stąd starania o równe traktowanie krajów trzecich, które chcą inwestować na europejskim rynku energetycznym.
Stąd starania o poprawę koordynacji między krajowymi regulatorami sektora energetycznego.
Te działania przyczynią się do konkurencyjności rynku, są zatem w interesie konsumentów, którzy skorzystają z nowych zasad silniejszego, bardziej wolnego i bardziej przejrzystego rynku energetycznego.
Carl Schlyter (Verts/ALE), na piśmie. − (SV) Głosuję za przyjęciem tego sprawozdania, ponieważ ułatwi ono życie ludziom, którzy przenoszą się i podróżują do różnych państw członkowskich, a jednocześnie nie przekazuje żadnych uprawnień w ręce UE.
Marian Zlotea (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania posła Lamberta, ponieważ jest ono odpowiedzią na potrzeby naszych obywateli. Żyjemy w zglobalizowanym świecie, gdzie tysiące ludzi pracuje w kraju innym, niż ich kraj zamieszkania; dlatego potrzebna jest nam koordynacja systemów zabezpieczenia społecznego dla wszystkich, którzy korzystają z prawa do pracy w innych państwach, aby zapewnić i wspierać mobilność, która jest fundamentalnym prawem w Unii Europejskiej.
Europa pozwala nam na swobodne przemieszczanie się, lecz powinna także zapewniać nam większe prawa socjalne, które nie mogą kończyć się na granicy państwowej.
Mając nadzieję, że z punktu widzenia zabezpieczenia socjalnego europejscy obywatele skorzystają z równego traktowania i niedyskryminacji, popieram inicjatywę ułatwienia swobody przemieszczania się pracowników. Musimy wyeliminować wszelkie bariery mobilności.
Carl Schlyter (Verts/ALE), na piśmie. − (SV) Głosuję przeciwko temu sprawozdaniu, ponieważ zawiera ono szczegółowy projekt regulacji na szczeblu unijnym takich spraw, jak wypłacanie dodatków rodzicielskich w Szwecji, co utrudni nam indywidualną ocenę poszczególnych przypadków i daje UE zbyt duże uprawnienia.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Dokument ten ma za zadanie ulepszyć i usprawnić reguły wspólnotowe w zakresie koordynacji systemów ubezpieczeń społecznych poszczególnych państw członkowskich. Przepisy w nim zawarte zdecydowanie ułatwią życie przeciętnemu obywatelowi Unii, który korzysta ze swobody swobodnego poruszania się na obszarze Unii Europejskiej. Nieważne, czy są to pracownicy, urzędnicy administracji, studenci, emeryci czy przedsiębiorcy, wszyscy obywatele będą mogli utrzymać swoje prawa do świadczeń socjalnych po zmianie kraju zamieszkania. Zdecydowanie popieram położenie kresu jeszcze istniejącym przeszkodom dla swobodnego przepływu ludzi w UE, a dokument ten jest kolejnym ważnym krokiem w tym kierunku.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Mam dwie uwagi na temat sprawozdania posła Lamberta i rozporządzenia, które ma ono zmienić.
1. Mimo, że sprawozdawca temu zaprzecza, projekt rozporządzenia zakłada, że obywatele krajów trzecich mogą korzystać ze swobody przemieszczania się, swobody przedsiębiorczości i swobodnego dostępu do rynku pracy w całej Unii Europejskiej; trzeba pamiętać, że dzięki Bogu, to wszystko jeszcze nie jest prawdą. W istocie ten projekt odbiera część prerogatyw państw członkowskich w kwestii polityki imigracyjnej, czyli ich niezawisłego prawa do decydowania, którzy obcokrajowcy zostaną wpuszczeni na ich terytorium oraz prawa do kontroli wstępu, pobytu i zakresu praw tych obcokrajowców.
2. Właściwe wydaje się umożliwienie obywatelom państw członkowskich UE korzystania z koordynacji systemów ubezpieczeń społecznych i dopilnowanie, żeby ich zabezpieczenie społeczne, którego mają prawo oczekiwać (w związku z wykonywaną pracą i płaconymi składkami) nie ucierpiało w wyniku „międzynarodowej” mobilności, do udziału w której są zachęcani. Jednak starania o zapewnienie w tej kwestii równego traktowania obywateli europejskich i obywateli państw trzecich, bez domagania się nawet gwarancji wzajemnego traktowania, jest tylko silną zachętą do imigracji, do której i tak już bardzo zachęca bezkrytyczna i zabójcza hojność naszych narodowych systemów ubezpieczeniowych.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Zaufanie ludzi do UE w dużym stopniu zależy od ich wiary w stabilność społeczną w Europie, a jest to jeden z tych obszarów, który w ostatnich dziesięcioleciach doświadczył największych zmian. W praktyce, z powodu pracy w niepełnym wymiarze godzin i nowym formom zatrudnienia (‘McJobs’), europejscy pracownicy często zarabiają niewiele więcej niż niektórzy bezrobotni. Ciemną stroną nieskrępowanego wzrostu ekonomicznego i ciągłych oszczędności wydatków na opiekę społeczną jest wzrost ubóstwa i wykluczenia społecznego.
W Unii Europejskiej, jednym z najbogatszych regionów świata, w 2005 roku 16% społeczeństwa żyło poniżej granicy ubóstwa. W wyniku rosnących cen ropy i żywności, poniżej tej granicy lub na skraju ubóstwa znalazło się jeszcze więcej ludzi. UE musi pilnie poświęcić się walce z ubóstwem wśród własnych obywateli, a systemy opieki społecznej powinny być dostępne przede wszystkim dla Europejczyków.
Catherine Boursier (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałam dziś za przyjęciem sprawozdania pana posła Corbetta w sprawie wprowadzenia zmian w art. 29 Regulaminu Parlamentu Europejskiego dotyczących tworzenia grup politycznych, a konkretnie wymogu, aby członkowie grupy politycznej reprezentowali co najmniej jedną czwartą państw członkowskich (zamiast dotychczasowego wymogu jednej piątej) oraz aby minimalna liczba członków wynosiła 25 (zamiast 20) i zrobiłam to z kilku powodów.
Po pierwsze dlatego, że uważam, że ta reforma jest absolutnie konieczna w celu umożliwienia skuteczniejszego działania naszej instytucji i położenia kresu jej silnemu podziałowi. Stare zasady pozostały niezmienne mimo kolejnych rozszerzeń i powiększeniu liczebności naszego Zgromadzenia w stosunku do 2004 roku.
Dodatkowo, rozwiązanie zaproponowane przez mojego kolegę z Grupy Socjalistycznej, dzięki którego niestrudzonej pracy osiągnięto kompromis z większością grup politycznych, wydaje się niezwykle rozsądne w porównaniu z tym, co dzieje się w Unii Europejskiej na szczeblu narodowym.
Co więcej, zważywszy na ograniczone zasoby dostępne grupom politycznym w tej instytucji, zarówno pod względem osobowym jak i finansowym, wyraźna reprezentatywność również wydaje się wystarczającym powodem usprawiedliwiającym zmianę.
W końcu, celem jest też po prostu propagowanie pewnej spójności sił politycznych na szczeblu europejskim; nasza demokracja wyjdzie z tego wzmocniona.
Sylwester Chruszcz (NI), na piśmie. − Ten dokument jest kolejną próbą zawłaszczenia władzy przez większość kosztem mniejszości. Arogancja największych grup politycznych w PE osiąga kolejne szczyty. Założeniem tego dokumentu jest zwiększenie minimalnej ilości posłów, którzy mogą stworzyć grupę polityczną z 21 do 30. Małe grupy takie jak np. IND/DEM są poważnie zagrożone takim warunkiem. Zagłosowałem oczywiście przeciwko temu dokumentowi.
Andrew Duff (ALDE), na piśmie. − Grupa ALDE głosowała przeciwko zmianie art. 29 z następujących powodów:
– istnienie obecnych siedmiu grup nie powoduje żadnych rzeczywistych problemów, jeśli chodzi o efektywność;
– opinie mniejszości mają takie samo prawo do profesjonalnej organizacji jak opinie większości;
– porządny Parlament Europejski powinien odzwierciedlać pełną różnorodność opinii politycznych, jaka istnieje w Unii: nie ma potrzeby, żebyśmy naśladowali parlamenty krajowe, z których formułuje się rządy;
– rozwiązanie mniejszych grup albo zmusi niechętnych posłów do przyłączenia się do większych grup, zwiększając tym samym ich niespójność, albo zasili szeregi posłów niezrzeszonych, zwiększając w ten sposób niewydolność;
– liczba posłów w Parlamencie tak czy inaczej ma zmniejszyć się z 785 do 751 (Lizbona) lub 736 (Nicea).
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Nasz głos przeciwko temu sprawozdaniu i jego wymogom jest zgodny z wyznawaną przez nas ideą obrony pluralizmu, demokracji i poszanowania dla każdej opinii. Niedopuszczalne jest to, że sprawozdanie zmienia zasady tworzenia grup politycznych i narzuca jeszcze więcej barier na tworzenie grup politycznych w Parlamencie Europejskim po kolejnych wyborach.
Dotychczas grupę polityczną mogło tworzyć minimalnie 20 posłów z 6 państw członkowskich.
Uzgodniony tu projekt do utworzenia grupy politycznej wymaga 25 posłów z 7 państw członkowskich. Oznacza to, że tworzenie małych grup w PE będzie trudne, co jest kolejną przeszkodą w wyrażaniu stanowisk, które różnią się od dominującej ideologii w tym coraz bardziej neoliberalnym, militarystycznym i federalistycznym Parlamencie Europejskim.
Ostatnia uwaga na temat procedury przyjętej przez grupy większościowe – PPE-DE oraz PSE. Rozpoczęły one od przedstawienia projektu wymagającego do stworzenia grupy politycznej aż 30 posłów. Następnie szantażowały niektóre mniejsze grupy, aby uzyskać poparcie dla tak zwanej propozycji kompromisowej, czyli tej, którą właśnie przyjęto. Jeśli chodzi o nas, posłów do PE z ramienia Portugalskiej Partii Komunistycznej, od początku utrzymujemy spójne stanowisko przeciwko tworzeniu jakichkolwiek dodatkowych utrudnień w tworzeniu grup politycznych.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE), na piśmie. − (ES) Mój głos wstrzymujący się wobec tego sprawozdania wynika stąd, że choć bez wątpienia potrzebne są praktyczne zasady tworzenia grup parlamentarnych, to odnoszę wrażenie, że proponowana tu liczba posłów i państw członkowskich jest zbyt wysoka. Jeśli ten Parlament ma bronić wielorakości i różnorodności, lepiej jest, żeby zaangażowani posłowie utworzyli grupę polityczną, niż zasilali szeregi grupy niezrzeszonych, która będzie coraz bardziej niejednolita i nieefektywna.
Anneli Jäätteenmäki (ALDE), na piśmie. − (FI) Większe grupy pierwotnie proponowały, żeby do stworzenia grupy potrzebnych było 30 posłów z siedmiu państw członkowskich. Na szczęście w maju ten projekt został odrzucony niewielką większością głosów przez Komisję Spraw Konstytucyjnych, przy stosunku głosów 15 do 14.
Także teraz głosowałam przeciwko tym poprawkom, ponieważ przy podejmowaniu decyzji małe grupy są często odsuwane na bok. Niedobrze jest ograniczać różnorodność poglądów, gdyż jeszcze bardziej utrudniłoby to funkcjonowanie małych grup.
Jest to dziwne także wobec faktu, że największe różnice opinii często widać wewnątrz grup. Największa grupa, Konserwatyści, w wielu różnych kwestiach rozdzielała się dwie a nawet trzy frakcje.
Timothy Kirkhope (PPE-DE), na piśmie. − Konserwatywni posłowie do PE głosowali przeciwko obu zmianom zaproponowanym przez pana posła Corbetta, żeby podnieść próg zakładania grup politycznych w Parlamencie Europejskim. Należy z rozwagą znaleźć złoty środek między skutecznym działaniem Parlamentu, a potrzebą uznania różnorodności głosów i opinii wewnątrz Parlamentu. Można to osiągnąć zachowując progi tworzenia grup politycznych na obecnym poziomie. Choć przyznajemy, że bez uszczerbku można zwiększyć liczę posłów wymaganą do stworzenia grupy, podwyższenie wymogu liczby państw członkowskich w sposób niesprawiedliwy i niepotrzebny działałoby na niekorzyść mniejszych grup i delegacji. Stosownie do tego, po rozpatrzeniu sprawozdania pana posła Corbetta, Komisja Spraw Konstytucyjnych nie zaleca żadnych zmian progów wyznaczonych w art. 29.
Konserwatywni posłowie do PE głosowali jednak za przyjęciem jednej zmiany, pierwotnie zaproponowanej przez pana posła Kirkhope’a, którą zaaprobowała Komisja Spraw Konstytucyjnych. Ta zmiana zapewnia bardziej pragmatyczne i elastyczne podejście w sytuacji, kiedy określona grupa polityczna zejdzie poniżej wymaganego progu.
David Martin (PSE), na piśmie. − Popieram sprawozdanie posła Richarda Corbetta zmieniające Regulamin w kwestii tworzenia grup politycznych. Przy 27 państwach członkowskich trzeba zaktualizować unijne przepisy w tej sprawie. Nie ma usprawiedliwienia dla wydawania przez Parlament Europejski milionów euro z pieniędzy podatników na wspieranie partyjnych grupek, głównie faszystowskich, które powstają wyłącznie dla zysków finansowych.
Parlament Europejski ma najniższe progi powoływania grup z niemal wszystkich parlamentów. Nie ma zagrożenia dla którejkolwiek z istniejących grup – zmiana artykułu nie jest też próbą uciszenia eurosceptyków, którzy są liczniejsi, niż nowo wymagane minimum. Głosowałem zatem za przyjęciem sprawozdania pana posła Corbetta.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. − (NL) Dwie największe grupy o wiele bardziej wolą system dwupartyjny. Główną cechą takiego systemu jest to, że obie partie mają wspólny interes w tym, żeby druga, trzecia i czwarta partia nie uzyskały udziału w decyzjach politycznych i pozostały w ten sposób bez znaczenia w oczach elektoratu. Liczą się tylko największe grupy; protesty i inne możliwości należy odstawić na boczny tor. Jeśli, w wyjątkowych sytuacjach, inni mimo wszystko zdołają przebić się do parlamentu, najlepiej dać im najmniej atrakcyjne miejsce z możliwych, jako osobom o ograniczonych prawach.
Niektórzy posłowie tej Izby nie należą do żadnej grupy. Zazwyczaj jest to rezultat nacisku ze strony innych. Taki sam nacisk zmusza innych posłów do przyłączenia się do grupy, z poglądami której po części się nie zgadzają. Ze względu na własny interes grupy przyjmują członków, nawet kiedy wiedzą, że ich poglądy odbiegają znacznie od linii partyjnej. Powodem tego jest fakt, że nie da się utworzyć grupy bez co najmniej 20 posłów o mniej więcej takich samych poglądach. Jeśli chcemy demokratycznej reprezentacji wszystkich opinii wyrażanych w społeczeństwie, lepiej jest znieść wszystkie progi, zamiast podnosić je do 25 czy 30 i wprowadzać sztywne przepisy przeciwko odszczepieńcom. Jestem temu zdecydowanie przeciwny.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Moim zdaniem, nie ma wiarygodnego powodu, aby zwiększać minimum posłów wymaganych do utworzenia grupy politycznej. Przy bliższym spojrzeniu okazuje się jednak, że argumenty wysuwane przez sprawozdawcę są oparte na błędnych przesłankach, zwłaszcza jeśli chodzi o powoływanie się na rzekomo wyższe progi tworzenia grup politycznych w parlamentach państw członkowskich. Gdybyśmy mieli zrobić rzetelne porównanie z Parlamentem Europejskim, należałoby brać pod uwagę jedynie izby wybierane w wyborach bezpośrednich. Drugie izby zazwyczaj obejmują przedstawicieli państw federalnych lub regionów i dlatego nie da się ich porównywać. Średnia liczba reprezentantów potrzebnych do utworzenia grupy politycznej w bezpośrednio wybieranych parlamentach krajowych jest identyczna z progiem mającym zastosowanie w Parlamencie Europejskim.
W każdym razie próba zwiększenia progowej liczby dla sformowania ugrupowania politycznego w oczywisty sposób kierowana jest innymi motywami. W komisji sprawozdawca powoływał się na przykład na powstanie grupy Tożsamość, Tradycja i Suwerenność (ITS) jako zdarzenie niefortunne i podkreślał potrzebę zapobiegania w przyszłości kolejnym tego typu przypadkom. Z powodu tego ataku na demokrację, wolność słowa i na równość posłów do PE, którą gwarantuje Traktat i Regulamin Parlamentu Europejskiego, oczywiście głosowałem przeciwko temu sprawozdaniu.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Sprawozdanie w przyjętej formie uzupełnia niedopuszczalne zapisy Regulaminu Parlamentu Europejskiego, których celem jest kontrola i stłumienie sił, które nie zgadzają się w pełni z UE. To nowa niedemokratyczna i autorytarna decyzja, która jeszcze bardziej utrudnia zakładanie grup politycznych. Cel polityczny jest jasny: chęć wykluczenia sił radykalnych, szczególnie komunistów, uciszenie wszystkich głosów przeciwnych i wszelkich form wyrazu, które kwestionują UE i jej politykę.
Temu niedemokratycznemu działaniu towarzyszył jakoby szantaż polityczny ze strony koalicji Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów oraz Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim. Celem tego szantażu miało być pchnięcie również innych sił do zaakceptowania podwyższonych progów, grożąc, że jeśli na to nie przystaną, koalicja zagłosuje za projektem jeszcze większej liczby wymaganych posłów, aż trzydziestu. Wynik głosowania pokazuje, że ten mecz został ustawiony przez jednostronnie działające siły europejskie, jako alibi dla ich niedemokratycznej decyzji.
Posłowie reprezentujący partie Nea Demokratia i PASOK, a także posłowie reprezentujący Synaspismos głosowali za przyjęciem tej haniebnej poprawki i poparli tę decyzję w całości, dowodząc w ten sposób, że w kluczowych sprawach frakcje jednostronnego działania UE obierają wspólny kurs.
My, posłowie do PE z ramienia Komunistycznej Partii Grecji, głosowaliśmy przeciwko zwiększeniu liczby posłów do 25 i przeciwko całemu sprawozdaniu, potępiając tym samym niedemokratyczne machinacje i polityczne gry.
José Ribeiro e Castro (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Wprowadzanie zbytnich ograniczeń w formowaniu grup politycznych nie jest dobre dla żadnego parlamentu. Oprócz możliwości uznania takiego kroku za naruszenie podstawowych praw, skutek tego działania często jest odwrotny do zamierzonego. Jest to więc zła reforma.
Parlament Europejski musi pokazać, że stanowi ważny demokratyczny punkt odniesienia, zarówno w Unii Europejskiej jak i na świecie. Nie osiągnie tego, jeśli sam nie zachowa przykładnej postawy. Nie sądzę, żeby był to właściwy kierunek.
Co więcej, dziś Europa bardziej niż kiedykolwiek przedtem potrzebuje stałego zaufania swych obywateli – wszystkich obywateli – do europejskich instytucji. Wszyscy Europejczycy muszą mieć poczucie, że są tu reprezentowani niezależnie od swych poglądów politycznych. Właśnie dlatego jest to reforma zła i wprowadzana w nieodpowiednim momencie. Głosuję przeciwko.
Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − (SV) Jestem przeciwna wszelkim próbom ograniczenia demokracji i różnorodności opinii w Parlamencie poprzez takie działania, jak zmiana liczby posłów i państw członkowskich upoważnionych do założenia grupy politycznej. Mimo to głosowałam za przyjęciem kompromisowej poprawki przedstawionej w sprawozdaniu posła Corbetta. Powód jest pragmatyczny – to był jedyny sposób na uniknięcie ryzyka decyzji, która z demokratycznego punktu widzenia byłaby jeszcze gorsza i jeszcze bardziej utrudniłaby tworzenie frakcji politycznych.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Parlament Europejski przyjął dziś poprawki do Regulaminu wewnętrznego, w wyniku których zmienią się zasady tworzenia grup politycznych. Po wyborach w czerwcu 2009 r. grupy polityczne w PE będą musiały składać się z minimum 25 posłów reprezentujących co najmniej 7 państw członkowskich.
Wyrażam pełne poparcie dla podwyższenia progu dla grup politycznych w Parlamencie Europejskim, gdyż pozwoli to uniknąć nadmiernego podziału Parlamentu oraz poprawi jego efektywność. Spójność i skuteczność Parlamentu cierpi bowiem na skutek zbyt dużej liczby małych grup w swojej Izbie. Natomiast dla wzmocnienia demokracji mniejsze ugrupowania polityczne muszą być chronione przed tymczasowymi spadkami liczby członków poniżej wyznaczonego progu.
Jan Andersson, Göran Färm, Anna Hedh, Inger Segelström i Åsa Westlund (PSE), na piśmie. − (SV) Głosowaliśmy za przyjęciem tego sprawozdania, gdyż lepsza współpraca i otwartość między krajowymi sądami i sędziami a Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości ma ogromne znaczenie dla funkcjonowania europejskiego systemu prawnego. Ten system musi być bardziej przejrzysty, a jego zastosowanie należy poprawić dzięki lepszym szkoleniom i utworzeniu sieci kontaktów i wymiany doświadczeń. Uważamy jednak, że dyskusja w ust. 26 i 27, dotycząca uprawnień Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w niektórych obszarach, jest sprawą Traktatu i Parlament Europejski już wyraził swoją opinię na ten temat.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Głosowałam przeciwko temu sprawozdaniu z powodu niedopuszczalnej presji, jaką wywiera ono na państwo członkowskie, w tym na sędziów krajowych, którzy są podstawą systemu sądowego w każdym suwerennym kraju.
To sprawozdanie jasno pokazuje, o co chodziło z tak zwaną konstytucją europejską i martwym traktatem lizbońskim, który usiłuje się teraz wskrzesić w sposób zupełnie niedemokratyczny. Samo sprawozdanie potwierdza zamiar ustanowienia jednolitego porządku prawnego w Europie. Aby to osiągnąć, wnioskuje się o „wzmożony udział sędziów krajowych oraz przyznanie im większej odpowiedzialności we wdrażaniu prawa wspólnotowego”.
Sędziowie krajowi odgrywają istotną rolę gwarantów rządów prawa, także prawa wspólnotowego. Jednak nie można poddawać w wątpliwość zasady pomocniczości i kwestii konstytucyjnych w poszczególnych państwach członkowskich w imię „pierwszeństwa prawa wspólnotowego, skutku bezpośredniego, spójności interpretacji i odpowiedzialności państwa za naruszanie prawa wspólnotowego”, czego chciałaby Komisja i większość w Europejskim Parlamencie. Dalsze wywieranie takiego nacisku po odrzuceniu Traktatu jest niedopuszczalne.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) W tym sprawozdaniu sprawę stawia się zupełnie szczerze. Już w pierwszym akapicie wyznaczono cel: wprowadzenie jednolitego porządku prawnego w Europie.
W rzeczywistości to sprawozdanie, które jest istnym pamfletem zachwalającym prawo wspólnotowe, postuluje większy udział sędziów krajowych oraz przyznanie im większej odpowiedzialności we wdrażaniu prawa wspólnotowego. Zgodnie z tym sugeruje się, żeby prawodawstwo i orzecznictwo wspólnotowe zostało jak najszybciej włączone do kodeksów krajowych.
W sprawozdaniu przystępuje się do realizacji idei scalenia wspólnotowego systemu prawnego i systemów krajowych, ani razu nie poruszając kwestii wygórowanych standardów wspólnotowych przepisów, ich zawiłości, a często też ich niespójności.
Krok w kierunku uproszczenia i kodyfikacji prawodawstwa wspólnotowego jest niewątpliwie rzeczą dobrą. To samo tyczy się przyjmowania aktów prawnych w celu zapewnienia pewności prawnej; mam na myśli zwłaszcza te akty, które odnoszą się do harmonizacji norm kolizyjnych. Jednak orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości często okazuje się niepewne w egzekwowaniu prawa krajowego podlegającego wiążącym zasadom i dogmatom Trybunału, nawet gdy pozostają w wyraźniej sprzeczności z powszechnie przyjętą tradycją prawną państw członkowskich.
- Projekt rezolucji: Postępowania Airbus - Boeing (B6-0334/2008)
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) „Przyjaciele przyjaciółmi, ale interes z osobna”...
Nawiązuję do kolejnego sporu między UE a Stanami Zjednoczonym, tym razem w przemyśle lotniczym, gdzie mimo porozumienia z 1992 roku w sprawie wsparcia rządowego, każda strona próbuje bronić własnych interesów, pokazując jak działa konkurencja w dobie kapitalizmu.
Parlament Europejski skarży się, że „UE konsekwentnie przestrzegała ducha i litery porozumienia z 1992 roku , systematycznie dostarczając na to konkretnych dowodów”, podczas gdy „Stany Zjednoczone w dużym stopniu nie dopełniały swych zobowiązań”, „jednostronnie stwierdziły, iż wycofują się” z porozumienia i „wniosły do WTO sprawę przeciwko UE, powołując się na europejskie zwrotne finansowanie, w pełni zgodne z porozumieniem z 1992 roku, a podobne do finansowania udzielanego Boeingowi”.
Jednocześnie, wobec „zdecydowanych ataków” Boeinga i Kongresu USA na zamówienie przyznane firmie Northrop Grumman Corporation EADS na program rekapitalizacji amerykańskiego tankowca powietrznego, Parlament Europejski dąży do załagodzenia konfliktu, wskazując na potrzebę „pragmatycznej równowagi między europejskim wsparciem cywilnym a amerykańskim systemem wojskowo-przemysłowym”.
Wygląda na to, że nie wszystkie kraje mają prawo do suwerenności i „wolnego handlu”...
Brian Simpson (PSE), na piśmie. − Będę głosował przeciw temu sprawozdaniu, nie dlatego, że lubię postępowania przed WTO lub mam obłęd na punkcie Stanów Zjednoczonych, ale dlatego, że mam dosyć wieloletnich protekcjonistycznych działań Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza w sferze lotnictwa cywilnego.
Amerykanie doprowadzili do perfekcji sztukę marudzenia i skarżenia się na inne kraje i niestosowanie w nich zasad wolnego handlu, podczas gdy sami stosują działania, które pozwalają na dalsze funkcjonowanie zbankrutowanych linii lotniczych oraz prawdopodobnie udzielili Boeingowi pomocy w wysokości milionów dolarów.
Komisja Handlu Międzynarodowego słusznie popiera UE w sprawie przeciwko Stanom Zjednoczonym przed WTO .
Wszyscy powinniśmy dążyć do uczciwej i otwartej konkurencji między producentami, dając liniom lotniczym wolny wybór samolotów, które oferowane będą w przystępnej cenie i najlepiej spełnią potrzeby przewoźnika.
Oficjalna dewiza Stanów Zjednoczonych brzmi „Bogu ufamy”. Być może należy ją zmienić na „Nie rób tego, co ja. Rób to, co ci mówię”.
Göran Färm (PSE), na piśmie. − (SV) My, szwedzcy socjaldemokraci, głosowaliśmy za przyjęciem sprawozdania pana posła Buzka na temat europejskiego strategicznego planu w dziedzinie technologii energetycznych.
Zgadzamy się z ideą wychwytywania i przechowywania CO2, mamy jednak wątpliwości, czy konieczne jest wspieranie takich celów jak dalszy rozwój technologii konwersji węgla w gaz. Zgadzamy się również w kwestii badań nad poszukiwaniem i stosowaniem nowych źródeł energii o zerowej emisji CO2.
Jesteśmy za współfinansowaniem tych badań przez Unię, nie uważamy jednak, abyśmy mieli uprzedzać proces ustalania budżetu, już teraz wzywając Komisję do przeznaczenia konkretnych sum na ten cel. Postanowiliśmy zatem wstrzymać się od głosu w tych dwóch kwestiach.
Marian Harkin (ALDE), na piśmie. − Głosuję przeciwko drugiej części ustępu 26, ponieważ nie uważam, że rozszczepianie jądrowe należy do priorytetowych inicjatyw. Będę jednak głosować za przyjęciem sprawozdania, ponieważ jego celem jest przyspieszenie innowacji w obszarze nowoczesnych europejskich technologii niskoemisyjnych. Jest bardzo ważne, aby Europa miała plan badawczy wspierający ambitną europejską politykę energetyczną i cele dotyczące zmian klimatycznych.
Bogusław Liberadzki (PSE), na piśmie. − Uważam za słuszny pogląd posła Buzka dotyczący kwestii wdrażania nowych technologii energetycznych w świetle wyzwań stojących przed Unia Europejską tj. ochrony środowiska naturalnego, gwarancji bezpieczeństwa dostaw energii, utrzymania wysokiego poziomu konkurencyjności Unii Europejskiej.
Zgadzam się z uwagą sprawozdawcy dotyczącą niewystarczających środków przeznaczonych na nowe technologie energetyczne w obecnej perspektywie finansowej Unii Europejskiej. Musimy pamiętać, że sukces w dziedzinie nowych technologii energetycznych powinien zostać osiągnięty przy współpracy sektora publicznego i prywatnego.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. − (DE) Jak wiadomo, postawiony przez UE cel szybkiego zwiększenia udziału biopaliw, niekorzystnie odbija się na naszych kosztach. Monokultura, wycinanie lasów tropikalnych oraz konkurowanie z produkcją żywności i pasz – to wszystko przyczyniło się do obecnego kryzysu żywnościowego. Skłoniło to ministrów UE do przemyślenia strategii i zadało cios celowi zwiększenia udziału energii odnawialnych w produkcji paliw transportowych do 10% w 2020 roku.
Choć cieszy nas, że biopaliwa nie będą już wytwarzane z roślin spożywczych i panuje powszechne oczekiwanie na biopaliwa trzeciej generacji, otrzymywane na przykład z odpadów, UE nie powinna zaprzestawać wysiłków w dziedzinie odnawialnych źródeł energii. Alarmujący wzrostowy trend cen ropy naftowej sprawia, że propagowanie produkcji i stosowania energii ze źródeł odnawialnych jest dziś ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Miliardy wydawane na wytwarzanie energii jądrowej, ze wszystkimi problemami, jakie się z nią wiążą, należy zainwestować w energię odnawialną.
- Projekt rezolucji (B6-0304/2008) – Państwowe fundusze majątkowe
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Czy państwowe fundusze majątkowe – fundusze będące własnością państwa, które inwestują na całym świecie – są dobre, czy złe? Gdyby wierzyć tej rezolucji – są one dobre. To jednak prawda, że pogrążona w gospodarczej stagnacji Europa, która znalazła się w tym stanie w wyniku własnej polityki gospodarczej i monetarnej, nie może pozwolić sobie na odrzucenie tysięcy miliardów euro potencjalnych inwestycji, którymi dysponują te fundusze.
To prawda, że na razie państwowe fundusze majątkowe nie zakłócają rynków finansowych (przyszły nawet z pomocą amerykańskiemu systemowi bankowemu) i skupiają się raczej na inwestycjach długoterminowych. To się jednak może zmienić. Wszyscy jesteśmy świadomi, że większość tych funduszy nie działa przejrzyście – nie jest znana wielkość zgromadzonych w nich środków, podział aktywów, struktury zarządzania ani ich strategie inwestycyjne, które mogą obejmować zarówno uczciwe inwestycje, jak i pogoń za wysokimi zyskami, przejmowaniem kontroli, a w przyszłości może nawet potencjalne poważne szkody ekonomiczne. Niektóre państwa posiadające takie fundusze bynajmniej nie są przyjazne Europie. Jedno z nich już wysunęło groźbę „finansowej wojny atomowej”.
Ostatecznie jednak, zamiast głosować za odrzuceniem tego dokumentu, powstrzymamy się od głosu, gdyż mimo że rezolucja popiera swobodny przepływ kapitału na świecie, z rozwagą wzywa do monitorowania tych funduszy i ochrony przed nimi.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Ta rezolucja porusza ważny temat. Państwowe fundusze majątkowe odgrywają coraz ważniejszą rolę w globalnym handlu i inwestycjach. Po części jest to rola pozytywna, jednak nie zawsze tak jest, gdyż zarządzający funduszami, nie ponosząc przed nikim żadnej odpowiedzialności, kosztem całych krajów, społeczności i rodzin, podejmują decyzje mające na celu maksymalizację krótkoterminowych zysków. Musimy znaleźć sposób na zwiększenie przejrzystości i rozliczanie tych środków, które często przekraczają możliwości dostępne całym państwom.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. − (FI) Panie przewodniczący! Sprawozdanie pana posła Racka na temat nowej kultury mobilności w mieście, za którego przyjęciem głosowaliśmy, jest ważną częścią nowego wszechstronnego podejścia związanego z opracowanym przez Komisję pakietem dotyczącym działań związanych z klimatem oraz energią odnawialną: w Europie można osiągnąć znaczną redukcję emisji spalin, wykorzystując lepszą, wydajniejszą organizację przestrzenną i organizację transportu.
Należy jednak wziąć pod uwagę to, że państwa członkowskie różnią się, jeśli chodzi o położenie geograficzne i warunki życia. Właśnie dlatego głosowałam za przyjęciem dwóch poprawek autorstwa naszej grupy. Pochodzę z kraju, gdzie odległości są duże, a miasta stosunkowo niewielkie. Jest rzeczą oczywistą, że możliwości ograniczenia korzystania z prywatnego samochodu są mniejsze na przykład w rzadko zaludnionych miejskich społecznościach północnej Finlandii, niż w gęsto zaludnionych obszarach Europy Środkowej.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania posła Reinharda Racka na temat nowej kultury mobilności w mieście. Projekt sprawozdania w sprawie zielonej księgi stanowi ważny wkład w temat rozwoju miejskiego. Rozwój gospodarczy wielkich i mniejszych miast oraz możliwości takiego rozwoju zależą od lepszej mobilności, ale tej nie można osiągać kosztem dobrobytu ludzi lub kosztem środowiska.
Dlatego sprawozdanie powinno poświęcać więcej uwagi czynnikom społecznym i polityce zatrudnienia. Należy mieć też świadomość, że różnorodność państw członkowskich nie pozwala na jednolite rozwiązanie europejskie, należy więc w dalszym ciągu ściśle przestrzegać zasady pomocniczości. Sądzę też, że w krajach, gdzie nastąpiła już liberalizacja, należy oszacować jej wpływ na zatrudnienie. Dodatkowo domagam się wprowadzenia systemu certyfikacji dla firm regenerujących filtry pyłów do samochodów osobowych, dostawczych i terenowych.
Choć zielona księga naświetla większość problemów, jakie wiążą się dziś z mobilnością w mieście, oraz podsuwa parę świeżych i nowatorskich pomysłów na ich rozwiązanie, nie obejmuje ona wszystkich aspektów, którymi należy się zająć. Należy zatem uważać ją jedynie za punkt wyjściowy do dyskusji na ten temat.
Bogusław Liberadzki (PSE), na piśmie. − Wykazanie obszarów, w jakich powinna uczestniczyć Unii Europejska odnośnie zagadnień związanych z transportem miejskim, jest najważniejszym aspektem, który zostaje poruszony przez sprawozdawcę.
Sprawozdawca we właściwy sposób dostrzega, iż transport miejski w obrębie Unii Europejskiej napotyka na podobne problemy, jednak nie można w sposób ogólny wypracować jednolitego sposobu przeciwdziałania im. W tym miejscu pogląd sprawozdawcy dotyczący możliwości wyboru przez miasta i gminy sposobu osiągnięcia wytyczonych celów jest słuszny i wyrażam dla niego swoje poparcie.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. − (NL) Małe i wielkie miasta są gęsto zaludnione, mają niewiele pustych przestrzeni i duży ruch ludzi przemieszczających się na stosunkowo niewielkie odległości. Tam, gdzie wolna przestrzeń jest na wagę złota, nie wolno dopuścić do dużego ruchu pojazdów, a nadmierny hałas i zanieczyszczenie powietrza są kolejnym powodem, aby starać się maksymalnie ograniczyć liczbę samochodów w miastach. Oczywiście miasta muszą być dostępne dla straży pożarnej, policji, pogotowia, samochodów dostawczych i pojazdów osób niepełnosprawnych, jednak pozostałą wolną przestrzeń należy przeznaczyć przede wszystkim dla pieszych, rowerzystów, tramwajów, oraz na place zabaw, parki i ogrody. Tylko wtedy miasta będą miejscem nadającym się do życia.
Dokument poddany dziś pod głosowanie nie sprawia sprawy tak jasno, a jedynie stara się pogodzić sprzeczne interesy i idee. Na szczęście UE nie ma kompetencji w tej dziedzinie. Jedyne co UE może zrobić, to pomoc w promowaniu najlepszych praktyk, czyli zebranych i udoskonalonych doświadczeń. Takie ulepszenia są ważne nie tylko dla miasta, które już je wprowadziło, lecz stają się również wzorcem dla innych. Za przykład może służyć system opłat za wjazd do centrum Londynu, nowa sieć tramwajowa w Strasburgu i Bordeaux lub obowiązująca od dawna strefa ograniczonego ruchu w centrum Groningen. Niestety, tym sprawozdaniem UE w niewielkim stopniu przyczyni się do takich rozwiązań.
Gabriele Stauner (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Głosowałam za odrzuceniem tego sprawozdania, ponieważ te sprawy nie leżą w gestii UE. Kiedy Parlament podejmuje inicjatywę tworzenia sprawozdań w sprawach, które nie wchodzą w zakres regulacyjnych kompetencji UE, w żaden sposób nie przyczynia się to do pewności prawnej, ani nie przybliża Europy jej obywatelom.
Jan Andersson, Göran Färm, Inger Segelström i Åsa Westlund (PSE), na piśmie. − (SV) Głosowaliśmy za przyjęciem sprawozdania pana posła Schmidta w sprawie raportu rocznego EBC. Chcielibyśmy jednak zauważyć – nawiązując do fragmentu uzasadnienia, w którym mowa o konieczności wprowadzenia euro w Szwecji – że szanujemy wynik szwedzkiego referendum z 2003 roku, w którym zdecydowano, że Szwecja jako narodową walutę zachowa koronę .
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Głosowaliśmy przeciwko temu sprawozdaniu, ponieważ popiera ono politykę Europejskiego Banku Centralnego i bezkrytycznie podchodzi do kolejnych podwyżek stóp bazowych, mimo że osiągnęły one już 4,25% i są dużo wyższe niż stopy bazowe Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych.
Ponadto sprawozdanie ignoruje fakt, że działania banku krzywdzą pracowników, ogół społeczeństwa oraz mikro-, małe i średnie firmy. Bank służy jedynie interesom największych grup gospodarczych i kapitału finansowego, mimo że stanowi to problem dla słabszych i zależnych gospodarek, takich jak portugalska.
Na przykład w Portugalii, gdzie poziom zadłużenia osiągnął 114% PKB, ten wzrost w połączeniu z przewartościowaniem euro, jest kolejnym gwoździem do trumny mikrofirm i MSP, pogarsza deficyt w bilansie handlowym i zwiększa zależność kraju. Zważywszy na to, że poziom zadłużenia portugalskich rodzin osiągnął już 129% ich dochodu netto, coraz trudniej będzie radzić sobie z bezrobociem, niestabilnym zatrudnieniem, niskimi zarobkami i ogólnym wzrostem cen.
Powtarzamy zatem, że należy zerwać z prawicową polityką i pozorną niezależnością EBC, która służy tylko ukryciu faktu, że EBC działa w służbie wielkiego kapitału.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Sprawozdanie pana posła Schmidta jest coroczną pochwałą ze strony Parlamentu za hojność Europejskiego Banku Centralnego.
Jak zwykle, pomija ono zasadniczą sprawę: budzące postrach zawężanie marż, które niszczy siłę nabywczą Europejczyków i za które odpowiedzialność częściowo ponosi EBC i Unia Europejska. Nikt nie wierzy w to, że oficjalne dane o inflacji (wg sprawozdania 3% w 2008 roku), które są jedynie wskaźnikami złożonymi, odzwierciedlają prawdziwy wzrost kosztów życia obywateli, zwłaszcza w odniesieniu do towarów, energii i cen zakwaterowania. Każdy pamięta oświadczenie wystosowane przez władze EBC, ostrzegające przez inflacyjnymi skutkami podwyżek płac – jak gdyby zarobki tych samych Europejczyków nie były poddawane nieustannej presji w dół wywołanej nieuczciwą globalną konkurencją i wspieraną przez Unię Europejską polityką imigracyjną.
W odniesieniu do wysoce przewartościowanego kursu euro, to prawdą jest, że wobec rosnących cen ropy oszczędza nam to najgorszego. Jednak taki kurs wyraźnie zagraża konkurencyjności wielu gałęzi przemysłu, gdyż producenci mają pokusę przeniesienia się do strefy dolarowej, jak zrobił to na przykład Airbus.
Nie możemy zatem poprzeć tego wzajemnego prawienia sobie komplementów.
Małgorzata Handzlik (PPE-DE), na piśmie. − Sprawozdawca rocznego raportu Europejskiego Banku Centralnego skupił się na wyzwaniach stojących przez EBC. Ostatnie miesiące pełne są niepokojących informacji dla gospodarek europejskich i niestety jest ich o wiele więcej niż miało to miejsce w 2007r. Kryzys na rynkach finansowych, pędzący wzrost cen ropy naftowej oraz cen żywności przyczyniają się do spowolnienia wzrostu gospodarczego oraz wzrostu wskaźników inflacji, rodzą obawy o wzrost wskaźników bezrobocia. EBC będzie jedną z wiodących instytucji, której przyjdzie się zmierzyć z tymi wyzwaniami.
Działania podjęte w sierpniu 2007r. dostarczyły rynkom finansowym płynności, lecz nie rozwiązały kryzysu. Zwiększa się także liczba państw przyjmujących wspólna walutę. Słowacja będzie pierwszym krajem Europy środkowowschodniej, który zdecydował się na ten krok. Ale Słowacja nie jest z pewnością ostatnia. Przyjęcie euro przez pozostałe nowe kraje członkowskie Unii wydaje się być kwestią czasu. Doświadczenia Słowacji w tym zakresie będą z pewnością uważnie obserwowane przez kraje regionu, które także rozważają przyjęcie wspólnej waluty.
Sprawozdawca słusznie zauważa, iż różny poziom rozwoju gospodarczego, wskaźników wzrostu czy dojrzałości gospodarek mogą rodzić problemy z podejmowaniem decyzji na forum EBC. Dlatego za słuszny uważam postulat podjęcia przeglądu możliwości dokonania zmian w zakresie podejmowania decyzji. Przegląd ten powinien uwzględniać nie tylko obecnych członków strefy euro, ale także przyszłych i potencjalnych członków.
David Martin (PSE), na piśmie. − Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie posła Ollego Schmidta w sprawie raportu rocznego EBC. Przyłączam się do apelu sprawozdawcy o dalsze poprawianie relacji między EBC a innymi bankami centralnymi i właściwymi instytucjami. Powtórzyłbym też zalecenie posła Schmidta, żeby ostrożnie podchodzić do dalszych podwyżek stóp procentowych, aby nie zagrozić wzrostowi gospodarczemu. Głosowałem za przyjęciem opinii sprawozdawcy.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Rezolucja, za odrzuceniem której głosowaliśmy jako posłowie PE z ramienia Komunistycznej Partii Grecji, usiłuje w prowokacyjny sposób przedstawić dziesięciolecie UGiW i wprowadzenia euro jako wielki „sukces”, podczas gdy pracownicy i ubogie robotnicze warstwy społeczeństwa w krajach UE, w tym Grecji, doświadczają tego tragicznych konsekwencji w postaci wysokich cen, zamrożonych pensji i emerytur, bezrobocia, wysokich kosztów zatrudnienia i biedy pracujących na własny rachunek oraz ograniczania praw pracowniczych, społecznych i demokratycznych. Jakikolwiek „sukces” dotyczy jedynie korzyści i dodatkowych zysków europejskich plutokratów i jest sprzeczny interesom robotników i narodu. Europejski Bank Centralny, będący jedynie instrumentem w rękach europejskiego kapitału, ma w tych działaniach odgrywać aktywniejszą i skuteczniejszą rolę poprzez takie antyspołeczne środki, jak podwyżki stóp procentowych itp.
Jednak pozostałe uwagi i obawy wyrażone w rezolucji, dotyczące finansowych „zawirowań” i kwestii „spójności” w UE, stają się w istocie coraz bardziej rozpowszechnione i potwierdzają naszą ocenę w sprawie utrzymującego się i nieuniknionego kryzysu systemu kapitalistycznego i jego niezrównoważonego wzrostu. Potwierdzają także potrzebę obalenia tego systemu i zastąpienia go gospodarką planową oddającą władzę w ręce ludu, a także konieczność zerwania z imperializmem UE. W ramach UE niemożliwa jest ścieżka wzrostu, która priorytetowo traktuje zwykłych ludzi.
8. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
(Posiedzenie przerwano o godz. 13.15 i wznowiono o 15.00.)
PRZEWODNICZY: HANS-GERT PÖTTERING Przewodniczący
9. Europejskie programy nawigacji satelitarnej (EGNOS i Galileo) (podpisanie aktu)
Przewodniczący. − Panie urzędujący przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Podpisując akt w sprawie programu Galileo, pokazujemy wagę, jaką UE przykłada do europejskich programów nawigacji satelitarnej EGNOS i Galileo. Podpisywany dziś akt przypomina, że wiele celów osiągnąć można tylko w ramach Unii Europejskiej, a nie w indywidualnym działaniu poszczególnych państw członkowskich. Programy EGNOS i Galileo umożliwią Unii Europejskiej stworzenie europejskiego uzupełnienia i alternatywy dla innych systemów. Jednocześnie umożliwią nam one poprawę konkurencyjności europejskiego przemysłu w najważniejszych strategicznych gałęziach technicznych.
Galileo ma obejmować sieć 30 satelitów i naziemną infrastrukturę kontroli. Treść dokumentu, który będziemy dziś podpisywać jest wynikiem negocjacji między różnymi instytucjami europejskimi, które zakończyły się porozumieniem już przy pierwszym czytaniu.
Instytucje te znalazły rozwiązanie umożliwiające stworzenie niezwykle złożonego technicznie systemu, szczególnie dzięki zgodzie na wsparcie z budżetu Wspólnoty w wysokości 3,4 mld euro. W rezultacie, system Galileo zacznie działać najpóźniej w 2013 roku.
Jako przewodniczący Parlamentu Europejskiego, chciałbym wyrazić specjalne podziękowania przewodniczącej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, pani Angelice Niebler, oraz sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego, pani poseł Etelce Barsi-Pataky, za ich owocne wysiłki, a także słoweńskiej prezydencji za istotne zaangażowanie w ten strategicznie bardzo ważny dokument.
(Oklaski)
Mam też nadzieję, że podpisanie aktu jasno pokaże, że nadal zamierzamy z energią i oddaniem pracować w celu osiągnięcia widocznego postępu dla dobra naszych obywateli. Dziękuję za państwa obecność i dziękuję za uwagę.
Proszę, aby teraz głos zabrał przedstawiciel Rady, pan Jean-Pierre Jouyet.
(Oklaski)
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący. – (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Odtąd możliwe będzie dokładne określenie pozycji i czasu przy pomocy systemu radionawigacji satelitarnej uruchomionego przez Unię Europejską i Europejską Agencję Kosmiczną. Chciałbym przyłączyć się do pana, panie przewodniczący, składając wyrazy uznania dla słoweńskiej prezydencji, która doprowadziła to trudne porozumienie do szczęśliwego zakończenia. Wyrazy uznania należą się też pani poseł Niebler, przewodniczącej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, sprawozdawczyni Parlamentu i tym posłom, którzy umożliwili przyjęcie tego aktu.
Przyjmując akt w sprawie systemu Galileo, robimy dziś wielki krok do przodu. Umożliwi on rozwój globalnego systemu nawigacji satelitarnej finansowanego ze środków publicznych. Jak wspomniał pan przewodniczący Pöttering, system ten bazuje na 30 satelitach i stacjach naziemnych i będzie zapewniał informację na temat pozycji użytkownikom z różnych sektorów gospodarki. Dla wielu naszych obywateli jest to więc oznaka prawdziwego postępu Europy.
System ten nie tylko daje nam niezależność, zapewniając sygnał, który może zastąpić amerykański GPS, na przykład w przypadku jego awarii, lecz idzie znacznie dalej, gdyż umożliwia usługi, które obecnie są niedostępne w systemie GPS: lokalizacja ludzi cierpiących nędzę, co ma też zasadnicze znaczenie dla roli, jaką Europa musi odegrać w stosunku do swych obywateli, lub usługa bezpieczeństwa życia, która może być szczególnie przydatna w zarządzaniu ruchem lotniczym. Galileo przyniesie więc namacalne korzyści w codziennym życiu naszych obywateli.
Komisja Europejska, komisarz i Europejska Agencja Kosmiczna rozpoczęły proces wyłaniania firm, które zajmą się realizacją poszczególnych etapów przetargu ogłoszonego na wdrożenie systemu. Stworzenie Galileo jest niewątpliwie także bardzo istotne z punktu widzenia konkurencyjności europejskiego przemysłu.
Ogólnie rzecz biorąc, zarządzanie programem Galileo znajdzie się w politycznej gestii Parlamentu i Rady. Zapewniam państwa, że francuska prezydencja jest zdecydowana na ścisłą współpracę z Parlamentem Europejskim; proponujemy, aby Międzyinstytucjonalny Panel Galileo (GIP), który obejmuje trzy unijne instytucje – Komisję, Parlament i Radę – spotkał się jak najszybciej w celu omówienia warunków koniecznych do pomyślnego wdrożenia tego programu, który jest bardzo ważny dla całej Unii Europejskiej.
Przewodniczący. − Bardzo dziękuję, panie ministrze. Pan Jouyet i ja podpiszemy teraz akt Galileo, chciałbym prosić panią komisarz Benitę Ferrero-Waldner, panią Angelikę Niebler, przewodniczącą Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oraz panią sprawozdawczynię Etelkę Barsi-Pataky o podejście i przyłączenie się do nas.
(Podpisanie aktu Galileo)
(Oklaski)
PRZEWODNICZY: GERARD ONESTA Wiceprzewodniczący
10. Zatwierdzenie protokołu z poprzedniego posiedzenia: Patrz protokół
11. Sytuacja w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed igrzyskami olimpijskimi (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem są oświadczenia Rady i Komisji na temat sytuacji w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed igrzyskami olimpijskimi.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący. – (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Chiny są strategicznym partnerem Unii Europejskiej. Nasze więzy polityczne i handlowe są szczególnie silne; zwrócę uwagę, że Unia Europejska jest największym partnerem handlowym Chin.
Zaangażowanie Chin na szczeblu międzynarodowym, podobnie jak rozwiązanie poważnych kwestii regionalnych i globalnych, ma dla Unii Europejskiej wielkie znaczenie. Celem Unii jest również wspieranie rozwoju i reform w Chinach dla dobra nie tylko tego kraju, ale zważywszy na jego wielkość, dla całego świata. Właśnie dlatego z wielką troską śledzimy konsekwencje trzęsienia ziemi, które dotknęło w maju prowincję Syczuan i oceniamy skalę tej tragedii. W trzęsieniu zginęło ponad 70 000 osób, a 18 000 uważa się za zaginione, przy czym ostateczna liczba ofiar śmiertelnych prawdopodobnie przekroczy 80 000. Dodatkowo ponad 5 milionów osób straciło dach nad głową. Trzęsienie ziemi, wiele ofiar i wielkie straty materialne sprawiły, że cały chiński aparat państwowy od kilku tygodni jest w stanie mobilizacji. Wspólnota międzynarodowa z uznaniem wypowiedziała się na temat wysiłków, jakie Chiny włożyły w szybką i skuteczną reakcję na katastrofę.
Unia Europejska zareagowała natychmiast dostarczając pomoc humanitarną. Już 13 maja uruchomiono wspólnotowy mechanizm ochrony ludności w celu koordynacji pomocy dostarczanej przez państwa członkowskie w naturze. Za pośrednictwem Czerwonego Krzyża Unia Europejska przekazała 25 milionów euro pomocy pochodzącej m. in. z państw członkowskich, z czego 2,2 miliona wyłożyła Komisja Europejska.
Zasadniczo oceniamy, że Chiny skutecznie przeprowadziły operację humanitarną, a z pomocą wspólnoty międzynarodowej czynią poważne starania o zminimalizowanie skutków katastrofy. Władze Chin były bardzo otwarte na pomoc zagraniczną i relacje mediów na temat całego wydarzenia. Składamy zatem wyrazy uznania za ich wyjątkowe wysiłki na rzecz pomocy poszkodowanym i odbudowy infrastruktury.
Z drugiej strony, jak państwu wiadomo, wszyscy z uwagą i niepokojem śledziliśmy ostatnie wydarzenia w Tybecie i w dalszym ciągu bacznie przyglądamy się dalszemu rozwojowi wypadków w regionie. Słoweńska prezydencja w deklaracji złożonej w imieniu Unii Europejskiej 17 marca, wyraziła poważnie zaniepokojenie doniesieniami o trwających w Tybecie zamieszkach i przekazała wyrazy głębokiego współczucia rodzinom ofiar. Deklaracja wzywała wszystkie strony do powściągliwości i domagała się zaprzestania stosowania przemocy przez chińskie władze, wzywając także demonstrantów do powstrzymania się od przemocy.
W komunikatach przekazywanych chińskim władzom, prosiliśmy o nawiązanie dialogu z dalajlamą w celu omówienia kluczowych kwestii, jak zachowanie tybetańskiej kultury, religii i tradycji. Wzywaliśmy też o przejrzystość informacji i swobodny dostęp do Tybetu dla mediów, dyplomatów, turystów i agend ONZ. Tybet ponownie otwarto dla turystów w połowie czerwca.
Z zadowoleniem przyjęliśmy też nieformalne spotkanie chińskich władz z wysłannikami dalajlamy, które odbyło się 4 maja. Uważamy, że jest to krok we właściwym kierunku i wyrażamy nadzieję, że doprowadzi do dalszych konstruktywnych rozmów z dalajlamą. Chińskie władze i przedstawiciele dalajlamy spotkali się ponownie w Pekinie 1, 2 i 3 lipca. Oczywiście jest zbyt wcześnie, aby komentować tę ostatnią rundę rozmów, mamy jednak nadzieję, że obie strony będą konstruktywnie posuwać się do przodu.
Chińskie władze potwierdziły, że rząd centralny w Pekinie oraz przedstawiciele dalajlamy zgodzili się kontynuować kontakty i konsultacje. Władze wyraziły też nadzieję, że Tybet zostanie otwarty dla dziennikarzy i pozostałych osób w niedalekiej przyszłości, jak tylko w prowincji znów zapanuje spokój.
Jeśli chodzi o uczestnictwo w ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich, każde państwo członkowskie samodzielnie zdecyduje, na jakim szczeblu będzie tam reprezentowane. Zauważę tu, że w tej kwestii Chiny wielokrotnie powtarzały, że z radością przyjmą wszystkich przywódców Unii Europejskiej.
Po konsultacjach ze swymi odpowiednikami w Radzie Europejskiej, Prezydent Republiki ogłosił zamiar uczestnictwa w ceremonii otwarcia Igrzysk w podwójnej roli, jako prezydent Republiki Francuskiej i urzędujący przewodniczący Rady.
Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! To już wszystkie informacje, jakie chciałem dzisiaj państwu przekazać.
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Panie przewodniczący! Jestem przekonana, że strategiczne relacje między UE a Chinami mają decydujące znaczenie dla Unii Europejskiej i jak sądzę, również dla Chin, a także dla reszty świata.
Patrząc wstecz, wiosna była próbą dla relacji między UE a Chinami. Zamieszki w Tybecie doprowadziły do powszechnych protestów w Europie i zakłócenia sztafety ze zniczem olimpijskim w kilku europejskich stolicach. Z kolei te wydarzenia doprowadziły do fali nacjonalistycznych i antyeuropejskich nastrojów w Chinach, co znalazło wyraz w akcjach bojkotu przeciwko europejskim interesom w Chinach. W rezultacie rosło zaniepokojenie coraz większą różnicą we wzajemnym postrzeganiu przez chińską i europejską opinię publiczną.
Na szczęście te wypadki były dość krótkotrwałe. Do odwrócenia tego trendu przyczyniły się dwa wydarzenia. Pierwsze to wizyta przedstawicieli Komisji w Pekinie 24-26 kwietnia, w której uczestniczyłam wraz z przewodniczącym Barroso. Drugie to skutki strasznego trzęsienia ziemi, które w maju dotknęło prowincję Syczuan.
Zajmę się każdym z nich po kolei. Po pierwsze, nasza wizyta pod koniec kwietnia koncentrowała się na zrównoważonym rozwoju i zmianach klimatycznych, lecz jednocześnie była okazją do bezpośredniego przedstawienia chińskim przywódcom zaniepokojenia Unii sytuacją w Tybecie. Pamiętają państwo, że gdy przemawiałam w tej Izbie 26 marca, wzywałam do wznowienia rozmów między przedstawicielami dalajlamy i chińskim rządem. Podczas kwietniowego spotkania, prezydent Hu Jintao zapowiedział nam, że wkrótce Chiny wznowią rozmowy z przedstawicielami dalajlamy. To było zasadnicze żądanie Unii Europejskiej.
Ten wynik naszej wizyty w Pekinie dowiódł, że konsekwentne podejście Komisji do konstruktywnego dialogu z Chinami prowadzi do konkretnych rezultatów, jest zatem prawidłowym podejściem.
Drugim wydarzeniem, które było przełomowe w relacjach Chin z resztą świata było, jak mówił już urzędujący przewodniczący Rady, trzęsienie ziemi w Syczuanie. Skala ludzkiego nieszczęścia i cierpienia wywołanego trzęsieniem była ogromna: ogłoszono, że zginęło 70 000 osób, a blisko 10 milionów wysiedlono.
Wywołało to falę międzynarodowej solidarności i pomocy dla ofiar. Co ważne, chiński rząd zareagował na trzęsienie ziemi w sposób szybki i dobrze skoordynowany, wysyłając na pomoc ponad 130 000 żołnierzy i pozwalając mediom na swobodny dostęp do obszarów dotkniętych katastrofą. Taka reakcja postawiła współczesne Chiny w lepszym świetle.
Urzędujący przewodniczący Rady wspominał już, jaką pomoc ofiarowaliśmy poszkodowanym jako Unia Europejska, zatem nie będę już mówić na ten temat. Przejdę od razu do przedstawienia obecnej sytuacji.
Do końca roku dojdzie do trzech wydarzeń, które z chińskiego punktu widzenia – a jak sądzę, również z naszego – będą miały kluczowy wpływ na relacje chińsko-europejskie. Mam na myśli Olimpiadę w Pekinie, szczyt ASEM (spotkanie Azja-Europa) 24-25 października w Pekinie, oraz szczyt UE-Chiny, który ma odbyć się 1 grudnia we Francji. W tym czasie przywódcy Chin będą szczególnie wyczuleni na wiadomości napływające z zagranicy. Bardziej niż kiedykolwiek przedtem musimy unikać nieporozumień i kontynuować naszą politykę konstruktywnego zaangażowania.
W tych miesiącach uwagę dalej przykuwać będzie sytuacja w Tybecie. Dziś możemy powiedzieć, że wróciliśmy do sytuacji sprzed 14 marca, ponieważ na początku maja wznowiono rozmowy między chińskim rządem a przedstawicielami dalajlamy, a ostatnia runda miała miejsce w zeszłym tygodniu; zgadzam się jednak, że nie mamy jeszcze pełnej oceny sytuacji. Nadal będziemy zachęcać obie strony do owocnych i zorientowanych na wyniki rozmów.
W zeszłym miesiącu, 24 czerwca, Chiny wykonały również dobry gest, otwierając ponownie Tybet dla turystów zagranicznych. Choć kontrolowane wizyty dyplomatów i dziennikarzy zagranicznych odbywają się od marca, nadal apelujemy o swobodny dostęp dla zagranicznych dziennikarzy.
Jeśli chodzi o igrzyska olimpijskie, to wszyscy mamy nadzieję, że będzie to okazja do zbliżenia Chin i reszty świata. Tego Chinom życzymy.
Październikowy szczyt ASEM, w którym będę uczestniczyć, będzie dobrą okazją do podsumowania naszych relacji z Chinami, a jednocześnie do poruszenia ważnych kwestii globalnych.
Podsumowując, mam nadzieję, że szczególnie na najbliższym szczycie UE - Chiny, uda nam się poczynić konkretny postęp w wielu kwestiach istotnych dla obu stron, jak np. zmiany klimatyczne, trwające negocjacje w sprawie umowy o partnerstwie i współpracy między UE a Chinami, prawa człowieka oraz kwestie dotyczące handlu. Takie są nasze cele do 1 grudnia. Uważam że bardzo ważne jest, aby strategiczne partnerstwo między EU a Chinami nadal miarowo się rozwijało, uwzględniając również istniejące trudności.
Georg Jarzembowski, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady, pani komisarz! Moja grupa chciałaby przede wszystkim odnieść się do rezolucji w sprawie trzęsienia ziemi w Chinach i sytuacji w Tybecie, którą Parlament Europejski przyjął ogromną większością głosów 22 maja bieżącego roku.
Grupa PPE-DE pochwala pełne zaangażowanie chińskiego rządu w odbudowę obszarów dotkniętych trzęsieniem ziemi. Jednocześnie jednak oczekujemy, że chiński rząd dopilnuje, żeby nowe domy i budynki budowano tak, by wytrzymywały wstrząsy sejsmiczne, gdyż musimy pamiętać, że to niestety wady konstrukcyjne doprowadziły do zawalenia się wielu szkół, w których zginęli uczniowie. Oczekujemy, że ta sprawa zostanie zbadana, a winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności.
Grupa PPE-DE z wielkim niepokojem zauważa, że rząd chiński nie skorzystał jeszcze z możliwości poprawy poszanowania powszechnych praw człowieka w Chinach, co zaproponował komitet organizacyjny Igrzysk Olimpijskich. Przeciwnie, zastraszanie chińskich obywateli i ograniczanie przedstawicieli mediów w okresie poprzedzającym Olimpiadę stało się jeszcze bardziej rozpowszechnione.
Dlatego wzywamy rząd Chin do ustanowienia w czasie Igrzysk Olimpijskich powszechnych praw człowieka, zwłaszcza wolności prasy, i odtąd konsekwentnego ich przestrzegania.
(Oklaski)
W końcu, grupa PPE-DE wzywa rząd Chin do wykazania dobrej woli w trakcie obecnych rozmów z dalajlamą i o doprowadzenie ich do pomyślnego zakończenia, które powinno obejmować także kulturową autonomię Tybetu. Byłoby niedopuszczalne, gdyby chiński rząd chciał wykorzystać te rozmowy do przeczekania okresu Igrzysk Olimpijskich, tylko po to, żeby potem je zerwać.
Oczekujemy umocnienia kulturowej autonomii i praw człowieka w Tybecie.
(Oklaski)
Libor Rouček, w imieniu grupy PSE. – (Czechy) Panie i panowie, po pierwsze chciałbym wyrazić mój podziw dla sposobu, w jaki chińskie władze radzą sobie ze zniszczeniami powstałymi wskutek trzęsienia ziemi, które nawiedziło prowincję Sichuan i dotknęło prawie 10 milionów ludzi. Przyjmuję z zadowoleniem, że Chiny natychmiast otworzyły swoje granice dla zagranicznej pomocy, i mogę obiecać w imieniu grupy PSE, że będziemy podejmować wszelkie starania, żeby europejska pomoc była dostarczana szybko i efektywnie. Odnośnie Tybetu, przyjmuję z zadowoleniem odnowienie kontaktów i dwie rundy rozmów, które odbyły się między władzami chińskimi i wysłannikami Dalaj Lamy. Myślę, że to dobry początek pamiętając, jaki charakter miały wydarzenia marcowe, i wyrażam nadzieję, że te kontakty i rozmowy będą kontynuowane, aż zostanie uzgodnione akceptowalne dla obu stron rozwiązanie. Ostatnio Chiny ponownie otworzyły Tybet dla zagranicznych turystów, a wg The New York Times, zostało już uwolnionych ponad 1 000 Tybetańczyków zatrzymanych po demonstracjach marcowych. Jednakże, wciąż wzywam Chińskie władze, aby udzieliły rodzinom osób nadal zatrzymanych informacji o miejscu ich przebywania. Co do igrzysk olimpijskich, życzę zarówno Chinom jak i Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu dobrych i udanych igrzysk, ponieważ jestem przekonany, że te igrzyska, pod warunkiem dobrej organizacji mogą pomóc poprawić sytuację w Chinach w zakresie przestrzegania praw człowieka.
Marco Cappato, w imieniu grupy ALDE. – (Włochy) Panie przewodniczący, panie i panowie! Nikt tu nie kwestionuje znaczenia wszelkiego rodzaju stosunków z chińskimi władzami, a tym bardziej poczucia solidarności związanego z trzęsieniem ziemi. Jednakże, oświadczenie, które wygłosił urzędujący przewodniczący, rodzi pewien problem. Ta wypowiedź zupełnie pomija rolę, jaką Unia może i zarazem powinna odegrać wspierając prawa obywatelskie i polityczne każdego, kto żyje na chińskiej ziemi, w Tybecie i nie tylko w Tybecie.
(oklaski)
Jestem zmuszony dodać coś na ten temat, ponieważ przyjmując tylko z zadowoleniem ponowne dopuszczenie wjazdu zagranicznych turystów, a nie wspominając o tym, co się wydarzyło, o skazaniach, o publicznych procesach, o militaryzacji Lhasy w czasie przekazywania znicza olimpijskiego, o wolnościach, których się ciąglę odmawia, o torturach, które ciągle się stosuje, jest raczej tylko jednostronnym podejściem do sprawy. Reakcją na to jednostronne podejście może być określenie go naiwnym, idealistycznym, bezsensownym, ponieważ są ludzie, którzy myślą o sprawach poważnych, o dobrych stosunkach z Chinami, i są ludzie, którzy myślą o naiwnych i idealistycznych sprawach, t.j. my.
To jest rezultat stanowiska takiego, jakie pan wygłosił: ani nie wspomniał pan o narodzie Ujgurów, po prostu dlatego, że nie mają znanego na świecie przywódcy, który wspiera ruch przeciwko przemocy tak jak Dalaj Lama, a myślę że to jest poważne podejście rozmawiając o Chinach. Ta Europa jest, więc Europą, która mówi podczas tych wszystkich wydarzeń: „pozostawiamy to decyzji każdej głowy państwa, czy jedzie czy też nie, a my Francuzi uzgodniliśmy tę sprawę z partnerami i powinniśmy pojechać jako ci, którzy przewodniczą Unii Europejskiej”. Jakież to przewodniczenie? Jaka to Unia Europejska? To jest Europa narodów a Chiny słusznie uznają, że ta Europa narodów nie jest w stanie prowadzić polityki, mogącej zmusić je do zrobienia czegokolwiek, aby szanować prawa człowieka Chińczyków i innych obywateli.
(oklaski)
Przewodniczący . – Jest bardzo trudno poprosić mówcę, by przerwał, szczególnie, gdy jest w pełnym biegu, ale proszę spróbujcie się państwo trzymać wyznaczonego czasu na wygłoszenie przmówienia.
Hanna Foltyn-Kubicka, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Pragnę jeszcze raz zwrócić Państwa uwagę na bezsprzecznie katastrofalną sytuację polityczną w Tybecie. W miarę zbliżania się olimpiady władze Chińskiej Republiki Ludowej zaostrzają politykę wobec tej prowincji. Do stałych praktyk należy wysyłanie armii do tybetańskich zakonów pod pretekstem poszukiwania broni i terrorystów. Wynikiem tych działań jest rekwirowanie zgromadzonych tam dzieł sztuki, czemu towarzyszy niszczenie przedmiotów kultu. Powołując się na niezależne instytucje badawcze i organizacje praw człowieka, zwracam uwagę na ostatnie tego typu zdarzenie, jakie miało miejsce w klasztorze Tsendrok w prowincji Amdo Maima. Do rozpoczęcia igrzysk pozostał mniej niż miesiąc. Każdy upływający dzień potwierdza, że wiara w zmianę chińskiej polityki wewnętrznej, jaką wiązaliśmy z olimpiadą, była płonna. Mam jednak nadzieję, że zainteresowanie Europy tą kwestią nie zgaśnie wraz z płomieniem olimpijskim w Pekinie.
Daniel Cohn-Bendit, w imieniu grupy Verts/ALE. – (Francja) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący! Winszuję hipokryzji, kłamstw oraz frazesów, co do wydarzeń olimpijskich. Już dość tego! Zachowujecie się w taki sam sposób, w jaki przez lata odnosiły się rządy wobec totalitaryzmu sowieckich komunistów. To jest zawsze ta sama stara śpiewka I te same niestworzone historie, które nam teraz opowiadacie.
Mówicie o stanie gry w negocjacje. Jeśli zapytacie Tybetańczyków, jak poszły negocjacje, odpowiedzą wam, że podczas negocjacji byli stale upokarzani i szantażowani – w tym sensie Dalaj Lama i jego przedstawiciele byli traktowani w taki sam sposób jak Breżniew potraktował Dubczeka – do takiego stopnia, że „jeśli się ruszycie, zabijemy wielu spośród was”. To jest to, co było powiedziane podczas negocjacji, a teraz pan urzędujący przewodniczący, prezydent Republiki Francji, powiedzą „Chiny, dobra robota! Pokazaliście nam co robić, gdy ktoś się ruszy”. To jest chińska przebrzmiała odpowiedź, tak samo jak przebrzmiałą odpowiedzią była uwaga Sarkozy’ego o „czyszczeniu przedmieść przy pomocy wysokociśnieniowego węża do polewania”.
Taka jest prawda; a potem mówicie, że to jest Europa wartości. Na jakiej podstawie, kiedy i jak? Dobrze, a teraz kiedy wszyscy są obecni – a to jest Czarna Środa dla tego parlamentu – chciałbym pogratulować przewodniczącemu Grupy Socjalistycznej i przewodniczącemu Grupy PPE, oni wszyscy tu są. A czego dokładnie? Dlaczego właśnie dziś? Wszyscy mi mówią „sprawy idą w dobrym kierunku dzięki igrzyskom olimpijskim”.
W roku 2001, mówilismy tak, jeśli przyznamy Chińczykom igrzyska olimpijskie, sytuacja się poprawi. Od roku 2001, nic się nie wydarzyło a sprawy od złego zmierzają ku gorszemu.Więc co nam wmawiacie? Że za cztery tygodnie sytuacja się poprawi? A dlaczego niby miałaby się poprawić? To Chińczycy panują nad sytuacją. To chińska partia komunistyczna panuje nad sytuacją. Im bardziej są stanowczy, tym bardziej my osuwamy sie na kolana; a im bardziej my osuwamy się na kolana, tym bardziej oni triumfują.
Jak myślicie, dlaczego to miałoby się zmienić? Podczas igrzysk olimpijskich będą wszystko kontrolować. Będą kontrolować radiostacje, będą kontrolować sieci telewizyjne, ale nie będą kontrolować Sarkozy’ego, to prawda. Nawet zaproszą go na kolacje z pałeczkami. Będzie naprawdę miło. Będą łasić się do niego i traktować czule, pieszczotliwie i delikatnie. Potem Sarkozy powie: „tu są trzy elektrownie jądrowe i 36 szybkich koleji”, I nie wiem, co jeszcze. To jest obrzydliwe. To jest podłe, i myślę, że jeśli Europa się nie obudzi, jeśli będziemy kontynuować tworzenie wizerunku Europy handlarzy, która nie jest w stanie bronić najbardziej podstawowych praw w Europie czy gdziekolwiek na świecie, więc wtedy budowa Europy nie będzie warta poświęcania naszego czasu, i to jest to co powinniśmy mówić urzędującemu przewodniczącemy Rady.
(głośne oklaski)
Jiří Maštálka, w imieniu grupy GUE/NGL. – (Czechy) Dziękuję panie przewodniczący! Zawsze jest trudniej zauważyć belkę we własnym oku niż drzazgę w oku kogoś inego. Po pierwsze, chciałbym złożyć wyrazy współczucia dla ofiar tego wielkiego kataklizmu, jak również zadowolenia, tak jak mój kolega poseł Rouček, ze sposobu, w jaki rząd chiński zareagował by pomóc ofiarom. Chcę też podziękować Komisji, która niezwykle szybko zapewniła pomoc finansową, i powiedzieć, że nie będzie ograniczeń dla tej pomocy. Myślę, że wypowiadam się w imieniu większości z nas, kiedy mówię, że pragnelibyśmy, żeby igrzyska olimpijskie odbyły się bezpiecznie, w duchu uczciwej rywalizacji, nie tylko na stadionach. My oczywiście szanujemy charakterystyczne elementy chińskiej historii i kultury. Jednakże, te dwa wydarzenia stwarzają nam więcej możliwości, aby prowadzić jeszcze bardziej nasilone rozmowy i osiągnąć rzeczywiste efekty podczas dyskusji z naszymi partnerami z Chińskiej Republiki Ludowej, zarówno w zakresie ekologii jak i praw człowieka.
Bastiaan Belder, w imieniu grupy IND/DEM. – (Holandia) Popołudniu, w środę 18 czerwca miałem umówione spotkanie w hotelu w Pekinie z trzema szanowanymi i pokojowo nastawionymi chińskimi obywatelami. Zaledwie godzinę przed naszym spotkaniem dowiedziałem się, że dwóch spośród nich zostało zabranych przez tajną policję, a trzeci otrzymał oficjalny zakaz rozmowy ze mną. Tych dwóch zostało zatrzymanych i uwolnionych 31 godzin później. Oficjalna wersja była taka, że nie zostali zwolnieni, ponieważ nie byli aresztowani, a tylko rozmawiano z nimi.
Cokolwiek by nie mówić, chińskie władze wyraźnie chciały zapobiec jakimkolwiek osobistym kontaktom miedzy posłem Parlamentu Europejskiego, a tymi trzema Chińczykami. Ale w pełni rozumiem ich obrzydliwe zachowanie. Na pewno Pekin nie może oczekiwać, że trzech wiodących przedstawicieli rozwijającego się kościoła protestanckiego popisze się szerzeniem dobrej opinii o igrzyskach. Tuż przed wspaniałym sportowym widowiskiem, członkowie kościołów protestanckich, którzy nie są oficjalnie zarejestrowani, są poddawani coraz dotkliwszym religijnym prześladowaniom.
Postępowi liderzy Chin wolą trzymać dręczące szczegóły prześladowań w tajemnicy. Oczywiście. Poza wszystkim, co to za powód do chluby, żeby skazać na roboty przymusowe prostego pastora z pekińskiego kościoła protestanckiego? Przez trzy lata musiał spędzać dziesięć do dwunastu godzin dziennie na produkowaniu piłek futbolowych na zbliżające się igrzyska olimpijskie. Już wystarczająco dużo powiedziano o chińskiej wersji robót przymusowych!
A jak odniesiemy się do chińskich urzędników, którzy aresztowali członków kościoła za to, że dobrowolnie i motywowani głęboką, altruistyczna wiarą, spieszyli z praktyczną pomocą ofiarom strasznego trzęsienia ziemi w prowincji Sichuan? To naprawdę przekracza granice przyzwoitości. Panie przewodniczący, uważam, że na długo przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Chinach Pekin zgasił olimpijski płomień przez swoje skandaliczne lekceważenie podstawowych praw!
Edward McMillan-Scott (PPE-DE). - Panie przewodniczący, chcę zacząć od złożenia wyrazów współczucia bliskim tych, którzy stracili życie lub ucierpieli z powodu trzęsienia ziemi.
Ale w szczególności chcę, jeśli mi wolno, skierować swoje uwagi do posła Jouyet z powodu jego dzisiejszej deklaracji, że prezydent Sarkozy, który przyjedzie tutaj jutro, weźmie udział ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich.
Chcę przywołać komentarz redakcyjny z dzisiejszej gazety lokalnej, Les Dernières Nouvelles d’Alsace: ‘L’Europe a capitulé’ – Europa skapitulowała. Nie tylko przez to, że prezydent Sarkowzy jedzie na igrzyska olimpijskie, ale także przez to, że 16 czerwca zostały wstrzymane za zgodą władz francuskich audycje radiowe nadawane na teren Chin za pośrednictwem Eutelsat. To stało się wcześniej. Przy tej okazji błagam rząd francuski o zgodę dla NDTV na kontynuację ich audycji.
Dziś polecam państwa uwadze raporty ONZ dotyczące torturowania i wolności religijnej, zestaw informacji, który odnosi się do niektórych osób, z którymi miałem kontakt podczas mojej wizyty w Pekinie dwa lata temu. Pan Cao Dong jest ciągle poddawany torturom w więzieniu w północno-wschodnich Chinach. Pan Niu Jinping został ponownie aresztowany 20 kwietnia 2008r. i jest torturowany. Jego żona, pani Zhang Lianying, była wielokrotnie torturowana i cztery razy więziona. Umieściłem na mojej stronie internetowej zestaw informacji o 50 rodzajach tortur, którym była poddawana. Wiem, że Pan Gao Zhisheng, chrześcijański prawnik specjalizujący się w prawach człowieka, był bardzo źle traktowany na początku tego roku. Pozostaje w areszcie domowym. Pan Hu Jia został aresztowany po złożeniu przez niego zeznań przed podkomisją ds. praw człowieka Parlamentu Europejskiego.
To jest samowolny, brutalny i paranoiczny system. Powinniśmy trzymać polityków z dala od sportu, a pana Sarkozy’ego z dala od Pekinu
(oklaski)
Robert Evans (PSE). - Panie przewodniczący, tak jak wiele osób tutaj, miałem poważne obawy, kiedy siedem lat temu igrzyska olimpijskie zostały przyznane Chinom. Ale zostały przyznane dopiero po tym, kiedy władze złożyły cały zestaw zapewnień, że prawa mniejszości będą przestrzegane, zakończą się tortury i prześladowania, a łamanie praw człowieka zostanie dobrze udokumentowane.
Od tego czasu do dziś wiemy, że nasze obway są takie jak wcześniej, a nawet większe. Inni już mówili o prześladowaniach. Pan poseł Cappato wiele mówił o Tybecie, a także pan poseł Cohn-Bendit i inni. Wiemy o łamaniu praw naturalnych. Chiny wykonują wyroki śmierci na większej liczbie osób, niż dzieje się to w sumie w całej reszcie świata. Uważam, że to będzie wstyd dla Europy, jeśli za miesiąc prezydent Sarkozy i grupa prezydentów, szefów rządów i książąt znajdzie się tam i uściśnie dłonie chińskim liderom, uwiarygadniając ich przez to wtedy, kiedy na to nie zasługują. Przez to dając zielone światło na podążanie tą samą drogą, jaką szli do tej pory. Igrzyska olimpijskie powinny być związane z olimpijskimi ideałami, a to, co dzieje się obecnie w Chinach zaprzecza im.
Dirk Sterckx (ALDE). - (Holandia) Jako przewodniczący delegacji ds. stosunków z Chinami zgadzam się z panią komisarz, kiedy mówi o strategicznych więzach z Chińczykami i że są one ważne dla obu stron. Ukierunkowujemy się na więzi ekonomiczne, ale i na więcej. Uważam, że powinniśmy to ciągle podkreślać.
Są jeszcze dwie rzeczy, które uważam za ważne: osobiste prawa człowieka i swoboda wypowiedzi. To są sprawy, które podnosimy ponownie, przy okazji każdego kontaktu z delegacją, członkami delegacji, z naszymi chińskimi kolegami. Nie zgadzamy się, ale próbujemy dzielić się ideami i argumentami. To jest trudne, to bywa ciężka praca, ale to jest coś, co Parlament musi kontynuować nieprzerwanie.
Jakie mamy postępy? Może za małe i zbyt wolne; ale uważam, że mamy postęp. Będę przekonywał Parlament Europejski, by nie zapominano, że powinniśmy utrzymywać realcje z Chińczykami, i nadal podnosić te kwestie, jak trudne by to nie było, jak nużące i frustrujące czasami. Ale uważam, że to jest jedyna droga do przodu. Ponieważ los Chińczyków nie będzie określony tutaj, w tej Izbie, ale w Chinach i przez samych Chińczyków. Oni są tymi, których mamy przekonać, a nie siebie samych.
Thomas Mann (PPE-DE). - (Niemcy) Panie przewodniczący! Mieliśmy do czynienia z falą ogólnej sympatii dla ofiar niszczącego trzęsienia ziemi z 12 maja w Chinach. Międzynarodowa pomoc o znaczącej skali została dostarczona do kraju, a już na jego terenie rozdzielona, środki antyseparatystyczne były stosowane równolegle z pomocą łagodzącą skutki kataklizmu. To jest wyraźnie nieistotne, czy ludzie należą do mniejszości czy do większości – na pewno potrzebują pomocy. Nie powinno być wezwań do podkreślania różnic; to jest niepraktyczny pomysł. Będzie zalecać się Chinom otwarcie w długim terminie. A to będzie oznaczało swobodny dostęp do wszystkich części Chin dla zagranicznych obserwatorów i dziennikarzy. NTDTV, jedyna niecenzurowana stacja telewizyjna w Chinach, musi uzyskać pozwolenie na rozpoczęcie nadawania bezzwłocznie.
Wiele głów państw jeszcze nie zastosowało się do rekomendacji Parlamanetu Europejskiego, aby powstrzymać się od uczestniczenia w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich. Popieramy stanowisko przyjęte przez Angelę Merkel w Niemczech, przez brytyjskiego premiera, Gordona Browna, przez naszego przewdoniczącego, Hansa-Gert Pötteringa, i przez inne ważne osoby publiczne, które zdecydowały trzymać się z dala od ceremonii 8 sierpnia. Prezydent Francji, Nikolas Sarkozy, powiedział, że jego stanowisko będzie zależało od rezultatu negocjacji między Chińczykami i przedstawicielami Dalaj Lamy. Negocjacje są bezowocne i takie pozostaną; z tego wynika, że będzie musiał pozostać w Paryżu..
(oklaski)
Zanim rozpoczną się igrzyska, pozwólcie abym przypomniał wam sytuację Tybetańczyków. Ponad 200 osób zmarło w wyniku protestów z 14 marca, a 5 000 Tybetańczyków zostało uwięzionych, większość bez procesu. Tysiące odniosło rany na skutek fizycznej przemocy stosowanej podczas patriotycznej reeduakcji. To, panie przewodniczący, określa się jako przypomnienie dla tych, którzy ciągle zamierzają wyruszyć do Pekinu.
(oklaski od Grupy Zieloni/ALE)
Alexandra Dobolyi (PSE). - (Węgry) Dziękuję za głos, panie przewodniczący! Organizacja igrzysk jest wyzwaniem z każdej perspektywy, ale jest to również nadzwyczajna okazja dla chińskich obywateli, aby pokazać światu, że rozumieją uniwersalne wartości i ducha igrzysk. „Jeden świat, jedno marzenie”: hasło igrzysk olimpijskich w Pekinie mocno podkreśla i wiernie oddaje podstawowe zasady igrzysk. Ufam, że igrzyska zapewnią nam świetną możliwość pogłębienia i rozszerzenia współpracy i dialogu z Chinami w wielu dziedzinach.
Jednakże, nie możemy zapomnieć o majowym trzęsieniu ziemi i zniszczeniach, które pozbawiły dziesiątki tysięcy ludzi życia a miliony dachu nad głową. Musimy zapewnić to państwo o naszym wsparciu w trudnym czasie, ale musimy stale przypominać o najważnjeszej sprawie, jaką są reformy demokratyczne, oraz kontynuować konstruktywną krytykę w wielu dziedzinach.
Jestem jedną z tych, którzy uwarzają, że Unia EuropejskaI powinna kontynuowac zorientowany na rezultaty dialog z Chinami o prawach człowieka, ale musimy pamiętać, że efekty będą pojawiać się stopniowo. I tak, efekty już są: właśnie kilka dni temu, odnowiono bezpośrednie połączenie lotnicze między Chinami i Tajwanem po kilkudziesięcioletniej przerwie. Ponownie rozpoczęły się rozmowy z Dalaj Lamą. Również w tym zakresie jesteśmy zainteresowani efektywnym, pragmatycznym dialogiem, który uwzględnia tybetańskie i chińskie wartości oraz spojrzenie na przyszłość. Dziękuję bardzo.
Cornelis Visser (PPE-DE). - (Holandia) Panie przewodniczący! Igrzyska olimpijskie w Pekinie rozpoczynają się ósmego dnia ósmego miesiąca 2008 roku. Osiem to szczególna cyfra w chińskiej kulturze i jest związana ze szczęsliwym losem i pomyślnością. Mam nadzieję, że ta data okaże się szczęśliwa dla chińskiego narodu. Chiny radzą sobie całkiem dobrze pod względem ekonomicznym. „Nie ma znaczenia, to czy kot jest czarny czy biały, dopóki łapie myszy”, jak zwykł mawiać Deng Xiaoping. To on otworzył kraj na inwestycje zagranicznych kapitalistów. Chińska gospodarka małymi krokami się liberalizuje. Chiny sa solidnym partnerem ze względu na rozwój gospodarczy. Są również w dobrym położeniu, na przykład z powodu swojej waluty, która utrzymuje się na podobnym poziomie, co nie tylko dolar, ale również euro i inne waluty. Chiny odgrywają konstruktywną rolę w światowej gospodarce.
Jeśli chodzi o prawa człowieką, sprawy nie mają się już tak dobrze, niestety, a na pewno, jeśli chodzi o prawa człowieka ludności Chin. Przyjmuję z niezadowoleniem, że z okazji tak uroczystego wydarzenia jak igrzyska olimpijskie zostały nałożone restrykcje na nadającą z zachodu chińsko-języczną rozgłośnię satelitarną. Mam nadzieję, że chińskie władze wykorzystają okazję igrzysk olimpijskich, aby pokazać swojemu narodowi, że reguły obowiązują nie tylko na arenie sportowej, ale również dotyczą obowiązków spoczywających na biurokracji rządowej, aby przestrzegać praw człowieka oraz swobody wypowiedzi.
Bogdan Golik (PSE). - Panie Przewodniczący! W wyniku trzęsienia ziemi z 12 maja 2008 r. śmierć poniosło 69 tys. osób, za zaginionych uznano ponad 18 tys. obywateli, a liczba rannych przekroczyła 37 tys.. Wydarzenie to wstrząsnęło nie tylko Chinami, ale i całym światem. Chyba jako jedyny na tej sali miałem okazję wtedy tam być: byłem w Pekinie i w Szanghaju, widziałem solidarność ludzi, Chińczyków, którzy utożsamiali się z ofiarami i z tą tragedią.
Korzystając z okazji, chciałbym wyrazić swój szacunek wobec tysięcy ratowników i wolontariuszy z całego świata, w tym z Tajwanu, Japonii, Australii, a przede wszystkim z Chin, których solidarność i poświęcenie w tych tragicznych okolicznościach zasługują na szczególną pochwałę. Doceniona powinna być także akcja podjęta przez Unię Europejską. Chiński rząd, przy wsparciu władz lokalnych, przeznaczył w sumie 10 mld euro na pomoc ofiarom kataklizmu. Całkowita kwota zagranicznego wsparcia otrzymanego przez Pekin wyniosła 5 mld euro. Większość z tych pieniędzy pochodziło od chińskiej diaspory zamieszkującej różne części świata.
Uważam, że działania ukierunkowane na konkretną pomoc humanitarną przyniosą więcej pożytku, a dialog da więcej niż sloganowe i tendencyjne nawoływanie do bojkotu i protestów.
Nirj Deva (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Ten parlament powinien promować politykę godną wielkiego męża stanu, czego niestety dzisiaj nie robi.
Dziesięć milionów bezdomnych ludzi to jest ogromna katastrofa – najgorsza na świecie. Zobaczyliśmy rząd chiński zorientowany i skoncentrowany na ludziach i przywództwo w akcji na obszarze, który ma jedną z najliczniejszych populacji, wliczając ponad jeden milion Tybetańczyków. Inaczej niż w Birmie, gdzie rządzący nie troszczyli się i nie troszczą, chiński rząd w sposób widoczny dba o swój naród. To było ewidentne dla każdego, kto obserwował wysiłki związane z niesieniem pomocy.
O prawach człowieka w Chinach nie mogą decydować inne kraje, władze, organizacje czy ludność reszty świata. O tym może zadecydować samodzielnie tylko 1.3 miliardowa ludność chińska. Wiemy dobrze, że ta ludność potrafi wyrazić swoje zdanie, potrafi demonstrować i okazać swój gniew, i okazuje, jeśli dzieje się coś złego.
Sytuacja w zakresie praw człowieka w Chinach poprawia się, i może nadal poprawiać. Parlament i moi koledzy głośno o tym krzyczący, nie są w stanie wpłynąć na to w jakikolwiek sposób. My, jak zwykle, oszukujemy samych siebie, co do tego jak ważni jesteśmy. To chiński naród zażąda dla siebie więcej możliwości demokratycznej wypowiedzi, gdy podniesie się z ubóstwa. Czterysta milionów ludzi zostało wydobytych z ubóstwa – to jest znaczące osiągnięcie. Ale chińska ludność się obawia. Odwracając się do nich plecami, tak jak to zrobiliśmy wobec znicza olimpijskiego, rozdrazniamy tylko chińską ludność, a nie jej rząd. To jest ważna różnica i powinna być dobrze rozumiana.
Marianne Mikko (PSE). - (Estonia) Koledzy! Przez wieki ruch olimpijski walczył o lepszy świat.. To wielkie wydarzenie, które niedługo się rozpocznie pomogło przyciągnąć uwagę do Tybetu i praw człowieka. Dialog między Pekinem i Dalaj Lamą koniecznie musi być kontynuowany. Przy stworzeniu Chinom możliwości goszczenia tego ogólnoświatowego wydarzenia sportowego, Międzynarodowy Komitet Olimpijski postawił bardzo jasny warunek, że do końca 2008 roku Chiny powinny szanować prawa człowieka, Wiemy, że tak się nie stało.
Igrzyska olimpijskie, nigdy nie dotyczyły tylko sportu. Zasady karty olimpijskiej brzmią w poważnym zakresie tak samo jak założenia UE, mam na myśli obywatelskie prawa podstawowe i prawa człowieka, gdzie przecież nie ma mowy o kompromisie. Karta stanowi, że kraj gospodarz igrzysk powinien szanować ludzką godność, nie powinien prześladować obywateli z powodu narodowości lub wyznania. W konsekwencji podzielam zdanie, że miejsce prezydenta Sarkozy’ego jest w Paryżu przed telewizorem, a nie na stadionie olimpijskim w Pekinie.
David Hammerstein (Verts/ALE). - (Hiszpania) Panie przewodniczący! Doświadczenie igrzysk mających odbyć się w Chinach uczy nas jednego: jeśli jakiś kraj ma zamiar systematycznie łamać prawa człowieka, powinien być dużym, gospodarczo silnym narodem; nie Zimbabwe czy Kubą. Nie chociażby Birmą. Powinien być krajem, gdzie działają setki zachodnich firm, gdzie miliony ludzi pracuje w warunkach bliskich niewolnictwu. Powinien być krajem zachowującym się agresywnie i jak mocarstwo, a wtedy Europa ukłoni się i przestraszy takiego kraju.
José Ribeiro e Castro (PPE-DE). – (Francja) Panie przewodniczący! Składam moje wyrazy współczucia najbliższym ofiar trzęsienia ziemi, i chciałbym wyrazić mój szczery smutek. Jednakże są inne sprawy, które musimy omówić, a zwracam się szczególnie do Rady, której chciałbym przypomnieć uwagi prezydenta Sarkozy’ego sprzed kilku miesięcy, z czasu wydarzeń w Tybecie.
To, co przed chwila usłyszeliśmy to jest propozycja, aby przełożyć sport na złą politykę, a politykę na bezsensowny sport, i to jest nieakceptowalne. To jest nie do zaakceptowania, aby prezydent Sarkozy reprezentował Unię Europejska w Pekinie bez odwiedzenia tam więźniów politycznych. Wyjazd do Pekinu bez powiedzenia słowa o trudnej rzeczywistości przyniósłby wstyd naszym przywódcom. To byłaby hańba, a tacy przywódcy nie mogliby więcej pojawić się z godnością przed instytucjami europejskimi. To jest bardzo istotne, abyśy do tej sprawy powrócili we wrześniu.
Manolis Mavrommatis (PPE-DE). - (Grecja) Panie przewodniczący! Tylko miesiąc przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, Chiny wciąż doświadczają tragicznych skutków trzęsienia ziemi. Niestety, potrzeba było trzęsienia ziemi z tysiącami ofiar i bezdomnych, aby rząd Chińskiej Republiki Ludowej zorientował się, jak bardzo istotna jest solidarność ze strony narodów, które zaoferowały pomoc.
Jednakże to zmusiło Chiny do otwarcia swoich granic. W rezultacie dziennikarze i organizacje pomocy humanitarnej mogli dotrzeć na tereny, dotąd dla nich w bardzo dużym stopniu nieosiągalne.
Wydarzenia, które nastąpiły po trzęsieniu ziemi w Chinach doprowadziły do ocieplenia relacji, a to w efekcie sprawiło, ze obecnie cały świat zwraca uwagę na pokojowe współżycie narodów. Flaga olimpijska i święty ogień ze starożytnej Olimpii nadal zajmują doskonałą pozycję wśród rzeczy, które nas dzielą, ale przede wszystkim wśród rzeczy, które nas łączą.
Eva Lichtenberger (Verts/ALE). - (Niemcy) Panie przewodniczący! Kiedy prezydent Sarkozy występował w następstwie zamieszek w Tybecie, miałam wiele podziwu dla Francji, za jej rolę jako strażnika praw człowieka. Od tamtej pory sytuacja się znacznie pogorszyła, a liczba zatrzymanych osiągnęła rekordowe poziomy.
Sytuacja w Tybecie nigdy nie była tak napięta. Cenzura w mediach nigdy nie była tak ostra jak teraz. I moim zdaniem reakcja prezydenta jest policzkiem w twarz dla osób działających w obronie praw człowieka. Zawodzimy w ten sposób nadzieje tych ludzi w Chinach, którzy liczą na nasze naciski, aby pomóc w ich wysiłkach na rzecz wprowadzania demokracji w Chinach.
Colm Burke (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Miezynarodowy Komitet Olimpijski usprawiedliwiał sowją decyzję o przynaniu Chinom prawa do organizacji igrzysk olimpijskich w 2008 roku, głosząc, że stworzy to okazję do poprawy sytuacji w tym kraju w zakresie praw czlowieka.
Jednakże, władze chińskie nie zastosowały się do międzynarodowych wezwań, aby zaprzestać swoich działań po zamieszkach z 14 marca 2008r. w Tybecie. Uczestnicy protestów są nadal ścigani, zatrzymywani i samowolnie aresztowani. Ich rodziny nie otrzymują żadnych informacji, również o miejscu pobytu, chociaż wymaga tego chińskie prawo.
Wzywam Chiny do dotrzymania swoich publicznych obietnic w zakresie przestrzegania praw człowieka, demokracji i praworządności. To był najważniejszy warunek porozumienia z MKOL, kiedy decydowano o przynaniu Chinom prawa do organizacji igrzysk olimpijskich.
To jest historyczna i wyjątkowa okazja dla Chin, aby okazać światu chęć poprawy sytuacji w zakresie praw człowieka. Jednak w mojej opinii nie widzimy odpowiedniego postępu w tym zakresie.
Ana Maria Gomes (PSE). - Panie przewodniczący! Popieram organizację igrzysk olimpijskich w Pekinie. Jednak nalegam również, aby władze i instytucje europejskie wymagały od Chin wypłenienia zobowiązań w zakresie praw człowieka, a szczególnie tych podjętych w związku z ubieganiem się o organizację igrzysk olimpijskich w Pekinie.
A to oznacza, że przedsatwiciele Europy, którzy wezmą - lub nie wezmą – udziału w igrzyskach olimpijskich wykorzystają tę okazję do zwrócenia uwagi na przestrzeganie praw człowieka w Chinach. To jest bardzo ważne. Tam jest wielu ludzi w więzieniach, łącznie z Hu Jia, ktróy został uwięziony po tym jak przemawiał do nas tu w Parlamencie Europejskim w dordze videokonferencji. Nie możemy zaakceptować sytuacji, kiedy ci ludzie sa więzieni, a chińskie władze nie ponoszą z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Wiele krajów, ich przywódcy, w tym także europejscy, zabiegają o dobre kontakty z Chinami, aby pozyskać intratne kontrakty czy umowy gospodarcze, nie zwracając w ogóle uwagi na brak demokracji, przestrzegania praw człowieka w Chinach. Opinia światowa, przywódcy państw, instytucje światowe powinny wspólnie żądać, wywierać różne naciski w obronie takich wartości jak wolność, prawa człowieka, demokracja. Jeśli będziemy podzieleni, nie będziemy działać wspólnie, to będziemy mało skuteczni. Olimpiada jest dobrą okazją do tego typu działań. Społeczność międzynarodowa powinna pomóc ludności, która ucierpiała podczas tragicznego w skutkach trzęsienia ziemi.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący– (Francja) Panie przewodniczący! Panie i panowie! Po pierwsze, to nie Unia Europejska zdecydowała kiedyś w 2001r., ze igrzyska olimpijskie odbędą się w Pekinie; o tym zdecydował Międzynarodowy Komitet Olimpijski.
Po drugie, tak jak mówiliście, ideały olimpijskie istnieją, ale nie dotyczą polityki, dotyczą sportu. To jest to, co Międzynarodowy Komitet Olimpijski ciągle powtarza.
Po trzecie, nie jestem przekonany czy najlepszym sposobem, aby walczyć o prawa człowieka w Chinach, aby prowadzić spójny dialog jest uspokajanie swojego sumienia przez mówienie „Nie pojadę, ale obejrzę ceremonię otwarcia w telewizji”, jak to jeden z posłów własnie powiedział. Nie jestem zdania, że problem dotyczy tak naprawdę tej sprawy. Co więcej, zauważyłem, że liczni posłowie z różnych ugrupowań politycznych i o różnych przekonaniach wyrazili w waszej izbie opinię o sposobie dalszego dialogu z chińskimi władzami.
Mimo obecnych trudności, musimy jak najlepiej wykorzystać realcje UE z Chinami. Tylko silna Unia może pozwolić obu stronom na prowadzenie otwartej dyskusji – za czym wszyscy jesteśmy – na wszystkie tematy, nawet na te, które wydają się najbardziej bolesne; Unia Europejska nie czekała z rozpoczęciem takiego dialogu na wydarzenia w Tybecie. Chcemy prowadzić rozmowy z Chinami w rosnącej liczbie spraw o charakterze dwustronnym i globalnym, i które nie mają tylko charakteru handlowego – sugerowanie, że jest inaczej jest dużym zniekształceniem rzeczywistości. Ten punkt był również poruszany przez panią komisarz Ferrero-Waldner. Wszechstronny dialog z Chinami jest nam potrzebny, ponieważ ten kraj ma do odegrania poważną rolę w ramach społeczności międzynarodowej. Musimy zrobić wszystko – a igrzyska olimpijskie również do tego prowadzą – by zapewnić, że Chiny są mocniej włączone do wspólnoty międzynarodowej.
Dodatkowo, chciałbym podkreślić, że powinniśmy podtrzymywać strategiczne rozmowy z Chinami, w szczególności w ramach zbliżającego się szczytu podczas francuskiej prezydencji. I to nie w czasie francuskiej prezydencji ustalono datę tego szczytu. Szczyt odbędzie się w drugiej połowie 2008r. Na nas spoczywa zapewnienie najlepszych możliwych warunków dla przygotowań do tego wydarzenia. To spotkanie powinno stworzyć okazję, aby w ramach partnerstwa miedzy Chinami i Unią Europejską poruszyć nowe sprawy, w szczególności odnoszące się do przeciwdziałania zmianom klimatycznym, do środowiskowych i społecznych standardów – o czym wielu z was mówiło.
Zamiarowi Chin, aby odgrywać bardziej istotną rolę na międzynarodowej arenie, muszą towarzyszyć nowe obowiązki w dziedzinie praw człowieka, w sferze społecznej oraz stosunku do ochrony środowiska. Jesteśmy tego świadomi i jesteśmy przygotowani, żeby pracować w tym celu, a Unia Europejska jest bez wątpienia najbardziej odpowiednim partnerem by pomóc Chinom w podążaniu tą drogą.
Mając to na względzie, po konsultacjach z kolegami i partnerami i otrzymawszy ich przyzwolenie, prezydent Sarkozy, w ramach swoich kompetencji jako przewodniczący Unii Europejskiej, bierze na siebie odpowiedzialność zaangażowania we wszechstronny dialog między Unią Europejską a Chinami. Jeśli Chiny chcą odgrywać na światowej scenie większą rolę, muszą wziąć na siebie wynikłe z tego obowiązki. Dokonano tu wielu porównań, przez posła Cohn-Bendit na przykład. Odnotowałem porównanie z ZSRR za czasów Breżniewa. Czy my naprawdę pragniemy konfliktu między dwoma antagonistycznymi blokami? Czy nie było jakiegokolwiek postępu w rozmowach, w którym współudział ma również to wielkie państwo? My odegraliśmy kluczową rolę w osiągnięciu tego postępu, także poprzez rozmowy, demokratyczne zmiany, które to metody najbardziej odpowiadają naszym wartościom, jak zwykle. Naszym wyzwaniem jest prowadzenie takiego dialogu z Chinami, w którym żaden temat nie jest tabu, musimy skłaniać ich do przyjmowania zobowiązań we wszystkich obaszarach, w polityczych, dotyczących praw człowieka i spraw społecznych.
Faktycznie, niektórzy posłowie wspomnieli o karze śmierci. Również z Chinami powinniśmy rozmawiać na ten temat, ale także z wszystkimi innymi krajami, i mam nadzieję, że ci dopiero co wspominający o tym konserwatywni posłowie, właśnie tak będą postępować. Chcę tu przypomnieć, że są inne kraje, z którymi Unia Europejska utrzymuje kontakty, a w których obowiązuje kara śmierci; jednakże musimy prowadzić ten wszechstronny dialog. Musimy również postępować z rozwagą, przy czym w pełni się zgadzam z tym, co Komisja powiedziała w odniesieniu do Rady, że nie powinniśmy podsycać nastrojów nacjonalistycznych w Chinach w czasie, kiedy są one gospodarzem bardzo ważnego dla całego kraju wydarzenia, i to kraju próbującego doprowadzić do swojej integracji z innymi na arenie międzynarodowej.
To właśnie w tym duchu, przyjmując na siebie całą odpowiedzialność związaną z jego rolą i z pełną świadomością jaka jest natura wartości europejskich, prezydent Sarkozy, w nowym charakterze, odwiedzi Pekin, żeby dostarczyć to przesłanie i także po to, by pokazać, że wierzymy w pozytywne zmiany w tym wielkim kraju w odniesieniu do integracji na międzynarodowej scenie. Są już widoczne zauważalne oznaki poprawy w Birmie i w sposobie rozwiązywania konfliktów w Iranie i Korei Północnej; to są wszystko obszary, gdzie chińska obecność jest nam potrzebna. Te wszystkie sprawy dotyczą czegoś znacznie obszerniejszego, niż tylko interesów handlowych.
W końcu, chcę powiedzieć posłowi Cappato, że we wszystkich naszych stosunkach, czy to wewnątrz UE, odnośnie mniejszości, czy to w relacjach Unii z niektórymi jej partnerami, musimy także stawiać te same wymagania i być ostrożnymi w dawaniu całemu światu lekcji z moralności..
PRZEWODNICZĄCY: POSEŁ MARTÍNEZ MARTÍNEZ Wice przewodniczący
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Panie przewodniczący! Postaram się mówić krótko, ponieważ już wiele zostało tu powiedziane.
Będę wciąż powtarzać, że stosunki z Chinami obejmują naprawdę wiele dziedzin. To znaczy, że poruszamy ogromny zakres spraw w tych strategicznych relacjach. Oprócz środowiska, handlu, kultury – prowadzimy przecież rozmowy w wielu dziedzinach – poruszamy również zagadnienia związane z prawami człowieka, które były potraktowane dzisiaj bardzo powaznie. Podchodzimy poważnie zarówno do obrońców praw człowieka, jak i do więźniów wysyłających petycje, czy do stosowania kary śmierci. To prawda, że wykonuje się bardzo dużo wyroków śmierci. Zawsze wspominamy o tym bardzo jasno, jak również o związanych z tym przypadkach torturowania lub złego traktowania.
Prowadzimy dialog w sprawie praw człowieka. Co prawda nie zawsze przynosi satysfakcjonujące efekty, ale nie mamy innych narzędzi. Musimy ten dialog z Chinami prowadzić dalej. Mamy takie niemieckie przysłowie: Steter Tropfen höhlt den Stein (Kropla drąży skałę). To jest to, co próbujemy robić.
(oklaski)
Przewodniczący . − Zmierzając do końca debaty, zgodnie z artykułem 103(2) zasad proceduralnych, zostało Państwu przedstawionych pięć projektów uchwały.
Debata została zamknięta.
W drodze wyjątku, ze względu na prezentację programu francuskiej prezydencji, głosowanie odbędzie się jutro o 9 rano.
Oświadczenia pisemne (Artykuł 142 zasad proceduralnych)
Zita Pleštinská (PPE-DE), pisemnie. – (Słowacja) Zbliżają się igrzyska olimpijskie w Pekinie, ale według mojej wiedzy sytuacja w Chinach w zakresie praw człowieka się nie poprawiła. Wręcz przeciwnie, rząd chiński aresztuje coraz więcej osób, by zapobiec potencjalnym demonstracjom podczas igrzysk olimpijskich.
Wolność prasy jest szczególnie ważna, ponieważ to właśnie niezależne media zapewniają dostęp do nieocenzurowanej informacji o sytuacji w Chinach w zakresie praw człowieka. Dlatego kluczowe jest, aby mogły nadawać niezależne stacje telewizyjne, takie jak NTDTV. Ta stacja nadaje za pośrednictwem satelity 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu w języku chińskim i angielskim w Azji, Europie, Australii i Ameryce Północnej. 16-go czerwca 2008r., francuska firma Eutelsat, która transmituje NTDTV nagle przestała przesyłać jej sygnał na teren Azji, najwyraźniej z powodu nacisków ze strony Komunistycznej Partii Chin.
Pani komisarz Ferrero-Waldner, apeluję do pani z nadzieją, że wykorzysta pani, w imieniu komisji, wszystkie możliwe środki, aby NTDTV mogła ponownie być odbierana na terenie Azji.. Wzywam także francuską prezydencję, aby zapobiec w imieniu Rady, ograniczeniom swobody wypowiedzi w Chinach.
Wzywam chińskie władze, aby pokazały światu, że przyznanie Pekinowi organizacji igrzysk olimpijskich przyniosło w efekcie poprawę sytuacji w Chinach w zakresie praw człowieka. Wierzę, że otwarcie Tybetu dla turystów, dziennikarzy i wszelkich mediów będzie realne i pozwoli uzyskać dostęp do niecenzurowanej informacji o sytuacji na tym obszarze.
Csaba Sándor Tabajdi (PSE), pisemnie. – (Węgry)
To odrzucenie przez Irlandię traktatu jest główną przeszkodą dla procesu rozszerzania Unii. Ciągle wierzę, że UE znajdzie sposób na uratowanie traktatu z Lizbony. Jednakże przystąpienie Chorwacji nie powinno być wrogo traktowane i zaniedbane: przyłączenie Chorwacji jest prawnie możliwe, nawet, jeśli Lizbona nie wejdzie w życie. Chorwacja mogłaby, zatem zostać państwem członkowskim pod koniec roku 2009 lub na początku 2010, zależnie od tempa negocjacji akcesyjnych.
Skomplikowaną kwestią jest relacja między strategią poszerzania UE i Euopejską Polityką Dobrosąsiedztwa. W gruncie rzeczy zgadzam się, że nasi europejscy sąsiedzi, którzy nie mają na razie perspektywy członkowskiej powinni zostać przeszacowani z jednej kategorii do drugiej zgodnie z wypełnieniem mierzalnych kryteriów. Jedncześnie jest ważne, aby Unia była w stanie chronić swój obszar geopolityczny w zakresie sobody przemieszczania się, zgodnie z możliwościami integracji, w niektórych specyficznych sytuacjach sama powinna zdecydować jakie perspektywy zaoferować swoim partnerom.
12. Dokument Komisji dotyczący strategii rozszerzenia w roku 2007 (debata)
Przewodniczący. − Następnym punktem jest debata na temat sprawozdania Elmara Broka, w imieniu Komisji Spraw Zagranicznych, w sprawie dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w roku 2007. [2007/2271(INI)] (A6-0266/2008).
Elmar Brok, sprawozdawca. − (DE) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący, panie komisarzu! Musimy powiedzieć, że poprzednie rozszerzenia Unii Europejskiej były dużym sukcesem politycznym i gospodarczym. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. W przypadkach Rumunii i Bułgarii, panie komisarzu, w najbliższych tygodniach z pewnością będziemy mieli do przeprowadzenia tutaj osobne dyskusje, ale uwaga, od której rozpocząłem pozostaje generalnie w mocy.
Jednocześnie musimy jasno pokazać, że gdy negocjujemy z krajami i obiecujemy im dalsze negocjacje, dotrzymujemy tych obietnic i że gdy przyznajemy jakiemuś krajowi status kandydata, jest on faktycznie traktowany jako kraj kandydujący. Obietnice, złożone w Tesalonikach również muszą być honorowane.
Jednocześnie jednak musimy jasno powiedzieć, że w żadnej mierze nie oznacza to automatycznego biegu wydarzeń, gdyż każdy poszczególny kraj musi spełnić warunki – kryteria kopenhaskie – członkostwa w Unii; chodzi o to, aby przejście miało pomyślny przebieg z punktu widzenia zarówno krajów przystępujących, jak i Unii Europejskiej jako całości.
Musimy także zastanowić się, czy, w sytuacji gdy liczba naszych członków wzrosła do 27 krajów – i być może Chorwacja wkrótce stanie się 28. członkiem – nie potrzebujemy obecnie fazy konsolidacji w celu upewnienia się, że wszystko w Unii Europejskiej zostało naprawdę doprowadzone do stanu właściwego funkcjonowania. To właśnie ci, którzy krytykują traktat lizboński, popierając jednocześnie rozszerzenie, muszą zdać sobie sprawę, że ich linia polityczna jest niespójna. Traktat lizboński był tak naprawdę pomyślany jako warunek wstępny ostatniej rundy rozszerzenia, a nie jako przygotowanie do następnej. Ci, którzy dążą do rozszerzenia, ale są przeciwko traktatowi lizbońskiemu, w istocie rzeczy pracują nad likwidacją możliwości rozszerzenia. Trzeba to bardzo jasno powiedzieć.
Inna ogromnie ważna kwestia, którą musimy sobie uświadomić, to fakt, że – jak nauczyła nas historia – siła nie zależy wyłącznie od samego rozmiaru, ale że zasadniczym czynnikiem jest spójność wewnętrzna, przez którą rozumiem pilnowanie, by nie nastąpiło przeciążenie wskutek przekroczenia naszych możliwości. Unia Europejska, której chcemy to nie obszar wolnego handlu, ale jednostka skuteczna politycznie. Znaczy to, że nasza zdolność do reformy wewnętrznej jest w takiej samej mierze warunkiem wstępnym rozszerzenia, jak reforma wewnętrzna w krajach kandydujących jest warunkiem wstępnym ich przystąpienia. Standardowym opisem tego podwójnego procesu stało się ‘pogłębienie i rozszerzenie’.
Jednocześnie musimy mieć świadomość żywotnego znaczenia, związanego z perspektywą europejską dla krajów Bałkanów Zachodnich, ale także dla Ukrainy i innych krajów, jako klucza do powodzenia ich procesu reform wewnętrznych, zmierzających do demokratyzacji i praworządności, skupiając ich aspiracje bardziej wyraźnie na Brukseli niż w jakimkolwiek innym kierunku.
Jednakże w opisanych przeze mnie okolicznościach ścieżka ta nie doprowadzi w każdym przypadku do bezzwłocznego pełnego członkostwa, ponieważ kraje te nie są jeszcze gotowe i ponieważ także Unia nie jest jeszcze gotowa. W wielu przypadkach nie będzie opcji pełnego członkostwa.
Z tego powodu potrzebujemy nowych instrumentów w obszarze pomiędzy pełnym członkostwem a polityką sąsiedztwa, ażeby perspektywa europejska tych krajów nie ograniczała się do dawania im nadziei, ale była naprawdę powiązana z faktycznymi postępami w takich obszarach jak wolny handel i system Schengen. Potrzebujemy instrumentów, wzorowanych na Europejskim Obszarze Gospodarczym, w ramach którego prowadzimy wolny handel z krajami EFTA, instrumentów, które umożliwiłyby krajom partnerskim przyjęcie 30, 50 bądź 70% zasadniczej części przyjętego wspólnotowego prawa i praktyki.
Oznacza to, że negocjacje w sprawie pełnego członkostwa mogłyby być bardzo krótkie. Tą drogą poszły Szwecja, Austria i Finlandia, podczas gdy kraje takie jak Szwajcaria, Islandia i Norwegia wybrały inną drogę. Ale kto dzisiaj wie, że Norwegia jest stroną układów z Schengen i że Szwajcaria dokłada się do polityki strukturalnej Unii w nowych państwach członkowskich? Innymi słowy, możemy nawiązać bardzo bliskie stosunki, a następnie w każdym przypadku można podjąć decyzję, czy obie strony chcą, by ta bliska współpraca była kontynuowana na stałe, czy też chcą, by był to etap przejściowy na drodze do pełnego członkostwa.
W związku z tym, nawet w Bałkanach Zachodnich – choć nie w Chorwacji, gdzie byłby to teraz krok całkowicie nielogiczny – kraje, w których przystąpienie byłoby procesem bardziej długotrwałym mogłyby - gdyby tego chciały - skorzystać z tego etapu przejściowego, by użyć go jako instrumentu. Trzeba im dać taki wybór.
Na tej podstawie, panie i panowie, uważam, że powinniśmy być w stanie wzmocnić perspektywę europejską, którą należy wykorzystać jako instrument w obszarze pomiędzy członkostwem a polityką sąsiedztwa, a przez to poszerzyć obszar stabilności, pokoju i wolności w Europie, nie stwarzając zagrożenia dla zdolności Unii Europejskiej do rozwoju.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący! Rada chciałaby podziękować Parlamentowi Europejskiemu, a zwłaszcza panu Brokowi, za jego sprawozdanie w sprawie dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w roku 2007 i skorzystać z tej okazji, by wyrazić uznanie dla aktywnej roli, jaką odgrywa Parlament i jego nieocenionego wkładu w proces rozszerzania.
Sprawozdanie pana Broka pokazuje, że ostatnie rozszerzenie było udane zarówno dla Unii Europejskiej, jak i dla państw członkowskich, które do niej przystąpiły.
Uważamy, że było ono dla UE sukcesem i że umożliwiło przezwyciężenie podziału Europy oraz pomogło zapewnić pokój i stabilność na całym kontynencie. Zainspirowało przy tym reformy i umocniło wspólne zasady wolności, demokracji, poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności, praworządności i gospodarki rynkowej.
Rozszerzenie jednolitego rynku oraz rozwój współpracy gospodarczej umocniły dobrobyt i konkurencyjność, co pozwoliło Unii Europejskiej lepiej odpowiadać na wyzwanie globalizacji, a także ułatwiło wymianę z naszymi partnerami. Rozszerzenie zwiększyło niewątpliwe znaczenie Unii Europejskiej w świecie i sprawiło, że stała się ona silniejszym graczem na arenie międzynarodowej.
Nasza polityka rozszerzenia jest ustabilizowana i uwzględnia wnioski płynące z poprzednich rozszerzeń. W grudniu 2007 r. Unia uzgodniła, że przyszła strategia rozszerzenia opierać się będzie na konsolidacji zobowiązań, uczciwym stawianiu warunków i ścisłym ich przestrzeganiu oraz lepszej komunikacji z obywatelami. Pozostaje to podstawą naszego podejścia do rozszerzenia.
Unia doszła do wniosku, że aby mogła utrzymać swą zdolność do przyjmowania nowych państw, kraje kandydujące muszą być przygotowane do przyjęcia w całości obowiązków, wynikających dla nich z przystąpienia, oraz że Unia musi być zdolna do skutecznego funkcjonowania i pójścia do przodu, jak podkreślił pan Brok w swoim wystąpieniu.
Te dwa aspekty są najważniejsze jeśli mamy zdobyć szerokie, trwałe poparcie opinii publicznej. Ich mobilizacji służyć powinna większa przejrzystość i lepsze informowanie o tych kwestiach i liczę, że Parlament Europejski pomoże nam w tym.
Jeśli chodzi o toczące się negocjacje, Unia Europejska wypełni swoje zobowiązania.
Co się tyczy Turcji, przegląd (screening), to jest, że tak powiem, pierwszy formalny etap każdego rozdziału, został zakończony dla 23 rozdziałów, a w ośmiu z nich otwarte zostały negocjacje.
Co się tyczy Chorwacji, negocjacje otwarto w 20 rozdziałach, a w dwóch z nich je tymczasowo zamknięto.
Dn. 17 czerwca odbyły się konferencje międzyrządowe na szczeblu ministrów z Turcją i Chorwacją w celu otwarcia negocjacji z Turcją w Rozdziale 6, „Prawo spółek” oraz Rozdziale 7, „Prawo własności intelektualnej”, a Chorwacją w Rozdziale 2, „Swobodny przepływ pracowników” oraz Rozdziale 19, „Polityka społeczna i zatrudnienie”.
Naszym celem jest posunięcie tych negocjacji do przodu, i pozwolę sobie przypomnieć państwu, że jeśli chodzi o nasze stosunki z Turcją, to chcemy, by proces reform postępował i został zintensyfikowany. To właśnie to zapewni, by proces ten był nieodwracalny i trwały, i będziemy nadal dokładnie śledzić postępy osiągnięte we wszystkich obszarach, zwłaszcza w odniesieniu do spełniania kryteriów kopenhaskich.
Naturalnie potrzebne jest również osiągnięcie postępu w zakresie normalizacji stosunków dwustronnych z Republiką Cypryjską. Jeśli chodzi o Chorwację, negocjacje przebiegają pomyślnie i w tym roku weszły w decydującą fazę. Obecnie głównym celem jest dobre wykorzystanie osiągniętego postępu oraz przyspieszenie tempa reform.
Dlatego też Unia Europejska zachęca Chorwację do kontynuowania wysiłków na rzecz ustanowienia dobrych stosunków z sąsiednimi krajami, w tym pracy zmierzającej do znalezienia ostatecznych rozwiązań, które są do przyjęcia dla obu stron, i oczywiście rozwiązania pozostałych kwestii dwustronnych z jej sąsiadami.
Chciałbym jednak także skorzystać z tego wystąpienia, jeśli mi na to pozwolicie, panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie, by mocno potępić, w imieniu prezydencji, gwałtowne wydarzenia, które miały miejsce dziś rano w Istambule, których ofiarami byli oficerowie policji, pełniący służbę na zewnątrz Ambasady Stanów Zjednoczonych w Istanbule. W imieniu prezydencji potępiamy ten odrażający atak i oczywiście jesteśmy obecnie w bliskim kontakcie z władzami tureckimi.
(Oklaski)
Olli Rehn, komisarz. − Panie przewodniczący! Chciałem najpierw podziękować Elmarowi Brokowi i komisji za bardzo ciekawe sprawozdanie.
Państwa debata odbywa się w czasie, gdy UE zastanawia się nad sytuacją, jaka powstała w wyniku irlandzkiego „nie”. Jednocześnie bieg wypadków w Europie Południowo-Wschodniej przypomina nam o naszej bezpośredniej odpowiedzialności za propagowanie stabilności i demokracji na kontynencie europejskim.
Skonsolidowany program rozszerzenia UE obejmuje Bałkany Zachodnie i Turcję. Z zadowoleniem przyjmuję widoczne w sprawozdaniu stanowcze zaangażowanie na rzecz ich perspektywy członkostwa. Komisja zgadza się ze sprawozdaniem w wielu punktach, w tym jeśli chodzi o zdolność do przyjmowania nowych członków; jest to zdecydowanie ważna kwestia, którą należy uwzględnić przy rozszerzeniu UE.
Z zainteresowaniem odnotowuję zawarty w sprawozdaniu wniosek w sprawie Europejskiego Obszaru Gospodarczego Plus dla stosunków z krajami, których obejmuje obecny program rozszerzenia. W obliczu globalizacji gospodarczej, rozbudowa europejskiej przestrzeni prawnej i gospodarczej, a przez to wzmacnianie szerszej Europy w kategoriach naszych miękkich uprawnień regulacyjnych ma sens.
Jednak w odniesieniu do Bałkanów Zachodnich i Turcji, które mają jasną perspektywę członkostwa, UE nie może narzucać nowych etapów pośrednich przed kandydowaniem lub przystąpieniem. Byłoby to jedynie źródłem wątpliwości co do zaangażowania UE, osłabiając tym samym niezbędną motywację dla reform demokratycznych.
Czerwcowa Rada Europejska w zeszłym miesiącu ponownie potwierdziła swe pełne poparcie dla europejskiej perspektywy Bałkanów Zachodnich. Jest to mocne przesłanie: UE dotrzymuje słowa. Jest to ponadto istotne przesłanie dla Turcji. Proces przystępowania do UE postępuje: w połowie czerwca otwarto dwa kolejne rozdziały.
Co się tyczy Turcji, to w zeszłym roku razem utrzymywaliśmy proces przy życiu i brnęliśmy przez bardzo wzburzone wody. Było to zwycięstwo wymagające dalekowzroczności i wytrwałości.
Przygotowywano grunt pod sukces, który miał nastąpić w roku 2008, kiedy to proces przystępowania Turcji do UE miał nabrać nowego rozpędu. Niestety, ożywienie nie nastąpiło, głównie z przyczyn wewnętrznych leżących po stronie Turcji.
My ze strony UE chcemy kontynuować ten proces zgodnie z warunkami, określonymi w ramach negocjacyjnych. Ze swojej strony Turcja potrzebuje obecnie poprawić demokratyczne funkcjonowanie swych instytucji państwowych oraz pracować na rzecz niezbędnych kompromisów, aby kontynuować związane z UE reformy.
Mam szczerą nadzieję, że spokój i rozsądek zwyciężą, aby Turcja mogła uniknąć stagnacji, a wręcz przeciwnie - dokonywać postępów i dalej prowadzić swą europejską podróż z jasnym poczuciem kierunku i determinacją.
Chciałbym skorzystać z tej okazji, aby dodać parę słów na temat dzisiejszych wydarzeń w Turcji i przyłączyć się w tej sprawie do ministra Jeana-Pierre'a Jouyeta. Komisja stanowczo potępia porwanie trójki niemieckich turystów we wschodniej Turcji i wzywamy do ich niezwłocznego uwolnienia. Komisja stanowczo potępia gwałtowny atak zbrojny w Istambule, który miał miejsce dziś rano. Chciałbym przekazać moje wyrazy współczucia rodzinie i przyjaciołom policjantów, którzy zostali zabici, a rannym policjantom życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Na koniec wspomnę, że rozszerzenie zawsze miało być wysiłkiem długofalowym, który musi przetrwać burze polityczne w Ankarze, Belgradzie, Brukseli i wielu innych stolicach w Europie. Od tej pracy na rzecz pokoju i dobrobytu, która służy fundamentalnym interesom Unii Europejskiej i jej obywateli, nie możemy wziąć urlopu. Ufam, że mogę liczyć na państwa poparcie w tej sprawie.
Marian-Jean Marinescu, w imieniu grupy PPE-DE. – (RO) Strategia rozszerzenia Unii Europejskiej opierać się powinna na zgromadzonych dotychczas doświadczeniach oraz obecnej sytuacji politycznej i gospodarczej. Poprzednie rozszerzenia przyniosły korzyści zarówno Unii, jak i państwom członkowskim.
Niemniej jednak powinniśmy zauważyć, że kraje, które wstąpiły do UE weszły do niej w wyniku negocjacji, których okres trwania był różny i różną drogą doszły do rzeczywistej integracji z Unią Europejską.
Instytucje europejskie miały trudności z dostosowaniem się do zwiększenia liczby państw członkowskich. Istnieją argumenty za kontynuowaniem rozszerzenia Unii. Uważam, że gdyby kraje takie jak te na Bałkanach lub Republika Mołdowy pozostały poza Unią, byłoby to ze szkodą dla Unii.
Kraje Europy Wschodniej korzystają z uwarunkowań historycznych i geograficznych, domagając się wejścia do Unii Europejskiej. Istnieją wymogi ekonomiczne, które nie pozwalają nam zawiesić rozszerzenia, na przykład pakiet energetyczny. Musimy ponadto radzić sobie z zewnętrznymi wpływami politycznymi, które mogą mieć niekorzystne reperkusje.
Potrzebujemy sąsiednich krajów, które rozwijają mocne demokracje, funkcjonalne gospodarki rynkowe i praworządność. Obecnie polityka sąsiedztwa materializuje się w układach o współpracy bądź stowarzyszeniu, w ramach których prowadzone są działania podobne do tych w procesie negocjacji, ale na o wiele mniej pogłębionym poziomie. Uważam, że układy te powinny obejmować i stosować procedury identyczne z procedurami występującymi w rozdziałach negocjacyjnych.
Jestem przekonany, że kraje, które naprawdę chcą być częścią Unii przyjęłyby takie warunki, nawet jeśli nie podpisały wstępnego porozumienia, dającego im status kraju kandydującego, a korzyści byłyby bardzo ważne dla obu stron. Dzięki temu w momencie rozszerzenia kraje te znajdą się w sytuacji, która pozwoli im na szybkie przyjęcie do Unii.
Aby jednak skonsolidować Unię Europejską i dojść do momentu nowego rozszerzenia, jest obowiązkowy warunek: zreformowanie instytucji europejskich. Z tej przyczyny wymogiem, który wszystkie państwa członkowskie muszą rozumieć i spełnić, jest ratyfikacja traktatu lizbońskiego.
Zawartość sprawozdania Broka przynosi wyjaśnienia co do kroków, które winna podjąć Unia w następnym okresie, które to kroki musi uwzględnić Komisja Europejska.
Przewodniczący. − Panie i panowie! Proszę zauważyć, że kiedy prosimy kogoś o zabranie głosu, czekamy po zakończeniu wypowiedzi tej osoby, gdyż tłumacze powiedzieli nam, że przed poproszeniem kolejnego mówcy o zabranie głosu musimy zostawić dziesięć do piętnastu sekund, bo tyle czasu potrzeba na przekazanie wystąpienia.
Zechcą państwo zrozumieć, że ma to na celu umożliwienie dotarcia tłumaczenia do wszystkich w poprawnej formie.
Jan Marinus Wiersma, w imieniu grupy PSE. – (NL) W imieniu mojej Grupy pozwalam sobie powtórzyć i poprzeć to, co przewodniczący Rady i komisarz właśnie powiedzieli o wydarzeniach w Turcji. Po drugie, chciałbym podziękować sprawozdawcy za to, w jaki sposób współpracował z nami przy przygotowywaniu tej debaty, a po trzecie chciałbym powtórzyć w imieniu mojej Grupy, że naszym zdaniem – a przewodniczący Rady powiedział to samo – jak dotąd rozszerzenie okazało się sukcesem i wnosi istotny wkład w rozwój szerszej Unii Europejskiej.
Musimy podkreślić ten fakt na samym początku mojego wystąpienia, a mówi o tym również sprawozdanie pana Broka: w naszej dyskusji o strategii rozszerzenia podtrzymujemy - jak powiedział Komisarz - obietnice, złożone Turcji i krajom Bałkanów Zachodnich. Nie ma więc w stosunku do tych krajów żadnej zmiany w strategii, ale większą uwagę zwracać się będzie na sposób, w jaki podczas procesu negocjacji stosowane będą kryteria przystąpienia i jak się z nimi będzie postępować.
Po drugie, zgadzamy się ze sprawozdawcą, że należy zwrócić większą uwagę na własną zdolność Unii do przyjęcia nowych członków. Z jednej strony w fazie przygotowawczej więcej wymagamy od krajów kandydujących, ale z drugiej strony jasne jest, że Unia Europejska musi prawdopodobnie robić więcej, by właściwie radzić sobie z przybyciem nowych członków. Sądzimy przy tym, że oznacza to dokonanie niezbędnych reform instytucjonalnych. Traktat nicejski nie jest wystarczającą podstawą udanego dalszego rozszerzenia.
Po trzecie, i moim zdaniem najważniejsze: w przedmiotowym sprawozdaniu widoczne jest patrzenie także poza obecny program rozszerzenia ku krajom, które nie znajdują się na liście potencjalnych kandydatów. Nasza dotychczasowa europejska polityka sąsiedztwa nie wystarcza. Dotyczy to naszych sąsiadów z Południa, przy czym UE przedstawiła propozycję unii na rzecz regionu śródziemnomorskiego, ale jeszcze bardziej dotyczy to naszych wschodnich sąsiadów. Doszliśmy do jasnego wniosku, że Unia Europejska musi zaoferować więcej, więcej niż politykę sąsiedztwa. Myślimy, że musi ona obejmować zarówno stosunki pomiędzy owymi krajami a Unią, jak i stosunki dwustronne pomiędzy tymi krajami. Dobre ramy geograficzne stanowiłoby tu Morze Czarne, przy czym rolę odgrywałaby zarówno Rosja, jak i Turcja. Bez tych dwóch krajów główne wyzwania i problemy występujące w omawianym regionie nie zostaną rozwiązane. Turcja odgrywałaby kluczową rolę pomiędzy Morzem Czarnym a Morzem Śródziemnym, a to dałoby jej szansę pokazania, jak ważna jest w Europie Turcja i jak jest ona cenna dla Unii Europejskiej.
Bronisław Geremek, w imieniu grupy ALDE. – Panie Przewodniczący! Przede wszystkim chciałbym przyłączyć się do stanowiska wyrażonego przez Radę i Komisję wobec dramatycznych wydarzeń w Turcji. Ważny temat jest dzisiaj przedmiotem naszych obrad.
Sprawozdanie Elmara Broka potwierdza trafność strategii rozszerzania Unii Europejskiej. Mówię to jako jeden z obywateli jednego z krajów, który z tej strategii korzystał. To sprawozdanie stwierdza, że nowe akcesje do Unii Europejskiej były sukcesem. To sprawozdanie mówi także o tym, że nadzieje narodów europejskich, które aspirują do uczestnictwa w Unii Europejskiej i gotowe są wypełnić jej kryteria wstępne, znajdą wsparcie ze strony Unii. Pojęcie zdolności integracyjnej, które jest warunkiem decyzji o akcesji, zostało w tym sprawozdaniu trafnie zdefiniowane.
Może trzeba też powiedzieć, że zawiedli się ci, którzy oczekiwali, że Parlament Europejski ogłosi zakończenie rozszerzania Unii i wprowadzi jakieś substytuty pełnej akcesji. Unia rozszerza się, wzmacniając swoją siłę. Z satysfakcją słuchałem pana komisarza Rehna mówiącego o tym, że nie należy wprowadzać jakichś nowych przedpokojów dla krajów, które zmierzają do Unii Europejskiej i potraktować by ją miały jako salon. Natomiast trzeba myśleć o tym, że przyszłe rozszerzenia powinny mieć zrozumienie i poparcie ze strony obywateli europejskich. Jest to niezbędny element zdolności Unii do przyjęcia nowych państw członkowskich, a także czynnik przywrócenia zaufania obywateli europejskich do Europy. Wiemy, że to zaufanie jest w momencie kryzysu. Ale wiemy także, że z tego kryzysu Europa wyjdzie. Należę do tych, którzy wierzą w siłę idei europejskich i instytucji wspólnotowych.
Strategia rozszerzenia, którą Parlament Europejski z uwagą dziś rozpatruje, ma służyć temu, aby Unia wzmacniała swoją siłę wewnętrzną i odpowiadała na nadzieje Europejczyków. Odpowiadała tak, jak odpowiedziała na nadzieje Europy Środkowej w roku 2004.
Adam Bielan, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Mój najpoważniejszy zarzut co do omawianego dzisiaj sprawozdania to brak wyraźnej koncepcji otwarcia się Unii na Wschód. Chciałbym tutaj wskazać na brak konsekwencji w działaniu naszej Izby. W zeszłym roku przyjęliśmy bowiem sprawozdanie autorstwa mojego kolegi Michała Kamińskiego, mówiący o przedstawieniu Ukrainie jasnej perspektywy członkostwa. Tymczasem omawiany obecnie dokument powinien być raczej dzwonkiem alarmowym dla krajów myślących o przystąpieniu do Unii Europejskiej, a w szczególności dla naszego najbliższego sąsiada Ukrainy. Sprawozdanie mówiące o potrzebie „zapewnienia zdolności Unii do przyjęcia nowych państw” jest de facto wyhamowaniem dalszego rozszerzenia Unii Europejskiej. Naszym naturalnym kandydatom – Ukraińcom, narodowi europejskiemu – proponuje się wątpliwej jakości alternatywę wobec pełnego członkostwa.
Ze względu na nasze geostrategiczne interesy również nam powinno zależeć na jak najściślejszej współpracy z Ukrainą. W tej sytuacji powinniśmy raczej Kijowowi pokazywać otwarte drzwi do Unii Europejskiej, a nie rozmydlać perspektywę członkostwa i wpychać Ukraińców w orbitę wpływów Rosji. Szczególnie teraz, gdy groźby Kremla wobec Ukrainy tak bardzo się nasilają.
Gisela Kallenbach, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący! Ja również pragnę podziękować Elmarowi Brokowi, który w omawianym sprawozdaniu zajął się koncepcją procesu. Dostrzegam zmianę strategii pomiędzy dokumentem roboczym a obecnym sprawozdaniem, i jest to słuszne i prawidłowe.
Rozszerzenia w przeszłości były z punktu widzenia całej Wspólnoty udane, nawet jeśli tu czy tam niezbędna jest pewna doza krytycyzmu. To również jest jak najbardziej słuszne i prawidłowe. Niemniej jednak proces rozszerzenia nie jest zakończony. Jak wielu innych mówców, chciałabym wspomnieć o Bałkanach Zachodnich, których nie wolno sprowadzić do czarnej dziury, otoczonej państwami członkowskimi Unii. W naszym interesie jest uniknięcie tego. Potrzebujemy jednoznacznej strategii rozszerzenia, nie zaś takiej, która jest różna w zależności od okoliczności.
UE musi być partnerem rzetelnym i wiarygodnym. Oznacza to także, że sami musimy chcieć dokonywać reform. Jeśli obecnie gotowość do tego stoi pod znakiem zapytania, to musimy przeprowadzić krytyczną autoanalizę. Przypisywanie każdej oznaki eurosceptycyzmu poprzednim rozszerzeniom i zmęczeniu jest niefrasobliwe i błędne. Obudźmy się więc! Pracujmy na rzecz zrównoważonego rozwoju gospodarczego, społecznego i ekologicznego, i informujmy o tym, jak bardzo rozszerzenie wzbogaca gospodarkę, kulturę i historię. Mówmy też ludziom, ile by kosztowało, gdyby na naszych granicach lub w Europie rozgorzał kolejny pożar.
Posiadanie jasnych celów oraz pełne i otwarte dyskutowanie o nich tworzy zaufanie. Unia buduje zaufanie także poprzez dotrzymywanie swych obietnic, i spodziewam się, że zrobimy to zatwierdzając przedmiotowe sprawozdanie.
Erik Meijer, w imieniu grupy GUE/NGL. – (NL) Panie przewodniczący! Po pierwszych falach przystąpienia z roku 2004 i 2007, rozszerzenie jest obecnie w stagnacji. Chorwacja musi czekać do roku 2011, Macedonia nie zostanie przyjęta wcześniej niż w roku 2014, a w przypadku pozostałych pięciu krajów Bałkanów Zachodnich oczekiwanie będzie jeszcze dłuższe. Negocjacje z Turcją są w toku, ale jest możliwe, że Turcja nie będzie mogła przystąpić do UE jeszcze przez dziesięciolecia.
W sytuacji gdy wszystkie państwa, znajdujące się wcześniej w sowieckiej strefie wpływów już wstąpiły do Unii, Unia Europejska zdaje się cierpieć na zmęczenie rozszerzeniem. Za debatą na temat rozszerzenia i polityki sąsiedztwa kryją się dwa różne rodzaje myślenia. Zgodnie z jednym, Unia Europejska to światowa potęga i superpaństwo, które stopniowo podejmuje coraz więcej spośród decyzji, które mają wpływ na jej państwa członkowskie. To superpaństwo chce uzależnić od siebie sąsiednie państwa, nie dając im jednak wpływu jako równym partnerom w ramach Unii. Krajom, które nie dokonały niezbędnych dostosowań bądź których gospodarka jest słaba. nie pozwoli się na członkostwo. Trzeba je trzymać poza Unią, lecz mimo to siłą wciągać w sferę wpływów UE, w której nie mają żadnego głosu. Moja Grupa brzydzi się taką taktyką.
Drugi pogląd to pragnienie współpracy, w której uczestniczą partnerzy różnorodni i równi. Unia jest otwarta dla każdego państwa europejskiego, które chce do niej wejść i spełnia wymagane kryteria, takie jak demokracja i prawa człowieka. Ten rodzaj Unii nie szuka sposobów narzucania decyzji, które nie są popierane w państwach członkowskich, ale stara się rozwiązywać transgraniczne problemy swych obywateli poprzez współpracę. Ten rodzaj Unii jest najbardziej odpowiedni do celu i ma w długim terminie największe szanse przetrwania.
Georgios Georgiou, w imieniu grupy IND/DEM. – (EL) Panie przewodniczący! Wysiłki pana Broka są naprawdę godne pochwały, i pragnę podziękować mu za jego wystąpienie, w którym przedstawił on bardzo użyteczne wyjaśnienia.
Jednakże, pomimo tych chwalebnych wysiłków, pośpiech Unii Europejskiej, by jeszcze raz na łapu-capu przyjmować nowe państwa członkowskie, jest niewytłumaczalny.
Do jakiego rodzaju Unii i jakiego rodzaju Europy zostałyby one przyjęte? Czy do Europy wysokich cen ropy, wysokich cen żywności, bezrobocia – Europy ubóstwa, że tak powiem? Czym jest to, co pragniemy stworzyć? Czy powinniśmy stworzyć nową sieć międzykontynentalnego ubóstwa?
To nie może być w interesie Europy. Uważam, że może to być w interesie innych. Musimy pamiętać o wyniku irlandzkiego referendum, co być może nie pozwoliłoby na takie nadmiernie uproszczone rozszerzenia jak te, które wybraliśmy.
Irena Belohorská (NI). – (SK) Pragnę podziękować sprawozdawcy za jego pracę nad bardzo aktualnym tematem, zmierzającą do rozwiązania kwestii tak drażliwej dla dzisiejszej Unii Europejskiej.
Rozszerzenie o 10 nowych państw członkowskich w roku 2004 i o dalsze dwa w roku 2007 było niewątpliwie sukcesem zarówno dla Unii Europejskiej, jak i dla wyżej wspomnianych krajów, które do niej wstąpiły. Dzięki wzmocnieniu potencjału ludzkiego i gospodarczego, konkurencyjność i znaczenie Unii Europejskiej rośnie. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że pomimo tego faktu, 12 nowych państw członkowskich nadal stale zauważa różnice pomiędzy nimi a 15 starymi państwami członkowskimi. Mamy do czynienia z dyskryminacją i ta dyskryminacja spowodowana jest brakiem dojrzałości gospodarczej bądź społecznej. Jestem jednak zażenowana faktem, że rozszerzenie przedstawia się jako jedną z przyczyn, dla której trzeba ratyfikować traktat lizboński.
Panie i panowie, traktat nicejski jest martwy. Jest to dokument należący do historii, który nie ma zastosowania do dzisiejszego życia politycznego. Stracił on swój cel, którym było pełnienie funkcji umowy pomiędzy 15 starymi państwami członkowskimi. Dzisiaj jest nas 27 i dlatego trzeba ratyfikować traktat lizboński, ale nie z powodu rozszerzenia. Rozszerzenie można osiągnąć poprzez osobny traktat dwustronny pomiędzy Unią Europejską a danym państwem członkowskim.
Charles Tannock (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Wielka Brytania, mój kraj, był jednym z trzech krajów, które wstąpiły do Unii w pierwszej fali rozszerzenia już w roku 1973. Od tamtej pory moja partia, brytyjscy Konserwatyści, aktywnie wspierała proces rozszerzenia do obecnych 27 państw członkowskich.
Rozszerzenie powiększa jednolity rynek UE, tworząc więcej możliwości wzrostu gospodarczego i handlu. Tworzy ono więcej miejsc pracy i zwiększa stabilność społeczną, jak również czyni głośniejszym głos UE na arenie światowej. Rozszerzenie umacnia w nowych państwach członkowskich unijne wartości, jakimi są demokracja, prawa człowieka i praworządność, czego świadkiem byliśmy w przeszłości w przypadku byłych dyktatur Hiszpanii, Grecji i Portugalii, które wówczas wstąpiły do UE, oraz byłych krajów komunistycznych, należących do Układu Warszawskiego, które wstąpiły do niej w bliższych nam czasach.
Z punktu widzenia tych, którzy kwestionują zmierzanie UE ku coraz bliższej Unii, rozszerzenie powinno teoretycznie spowodować powstanie Europy szerszej, luźniejszej i bardziej elastycznej oraz więcej dyskusji o przyszłym kierunku UE. Prezydent Sarkozy, jako urzędujący przewodniczący, poruszył niedawno kwestię rozszerzenia w kontekście paraliżu traktatu lizbońskiego po jego odrzuceniu przez irlandzkie referendum. Pan Sarkozy powiedział, że następne przewidywane rozszerzenie o Chorwację nie może się odbyć bez traktatu lizbońskiego. Uważam, że tak nie jest i jest to próba ratowania Traktatu.
Jestem przekonany, że można znaleźć sposób, by Chorwacja przystąpiła do UE bez traktatu lizbońskiego. W istocie rzeczy istnieją niewątpliwie inne aspekty Traktatu, w przypadku których będą próby wprowadzenia ich w życie bez dokumentów wymagających ratyfikacji. Jest obecnie jasne, że Europejczycy życzą sobie mniej skupiania się na łataniu instytucji, a więcej na przekonywaniu do UE przez ponowne odnalezienie więzi z ludźmi.
Osobiście popieram przyszłe rozszerzenie na Bałkany Zachodnie, a w końcu i na Ukrainę, Mołdowę i demokratyczną miejmy nadzieję Białoruś. Jest to namacalny przykład czegoś dobrego, co UE mogłaby przynieść swoim narodom.
Hannes Swoboda (PSE). - (DE) Panie przewodniczący! Chciałem zacząć od wyrażenia mojego serdecznego podziękowania dla pana Broka za jego gotowość do angażowania się w bardzo konstruktywną współpracę. Przesłanie jest całkiem jasne: proces rozszerzenia nie będzie przerwany, ale wszyscy potrzebujemy robić jeszcze więcej, by się do tego przygotować. Odnosi się to do tych z nas, którzy są w Unii Europejskiej oraz do tych, którzy chcą wejść do Unii Europejskiej. Oczywiście, lepsze przygotowanie, pociąga za sobą także reformy instytucjonalne i konsolidację Unii Europejskiej. Ponadto nie muszę chyba dodawać, że lepsze przygotowanie oznacza też jednoznaczną akceptację kryteriów kopenhaskich, które muszą być stosowane i egzekwowane, a nie tylko włączane do zbioru przepisów.
Jestem ponadto, podobnie jak Jan Marinus Wiersma, bardzo wdzięczny panu Brokowi za przyjęcie naszego pomysłu unii na rzecz Morza Czarnego, choć może w nieco ostrożniejszej formie. Chodzi o to, że musimy wysyłać jasne sygnały Ukrainie i pozostałym krajom regionu Morza Czarnego, objętych polityką sąsiedztwa. Aby jednak tym krajom pomóc, ważne jest też, by do tej współpracy włączyć Turcję i Rosję. Szczerze cenię pomysły francuskiej prezydencji dotyczącej unii na rzecz regionu śródziemnomorskiego, ale nie wolno nam spychać na margines regionu Morza Czarnego. Tam także musimy być widoczni, a Unia Europejska musi przygotować odpowiednie propozycje współpracy.
Jeśli chodzi o kraje bałkańskie, pan Brok składa w swoim sprawozdaniu parę ofert. Jak wyraźnie i precyzyjnie dziś podkreślił, są to oferty opcjonalne. „Poczekajcie trochę z waszymi reformami – macie mnóstwo czasu” – to komunikat, którego nikt nie powinien od nas otrzymywać. Nie, reformy trzeba przyspieszyć, zarówno w Chorwacji, jak i oczywiście w pozostałych krajach. Szczególnie wtedy, gdy władzę obejmuje nowy rząd, jak się teraz zdarzyło w Serbii, nasz sygnał musi być jasny. Musi on mówić: „Chcemy was w Unii Europejskiej jak najszybciej, ale nie możemy zaoferować alternatywy dla waszego procesu reform. Sami będziecie musieli go realizować, i będziecie przy tym musieli zastosować strategię proeuropejską.”
Unia bez krajów bałkańskich Europy Południowo-Wschodniej jest niekompletna, ale to w tych krajach musi być wykonana praca, i musi ona zostać wykonana jak najszybciej, tak abyśmy mogli wspólnie budować nową Europę.
István Szent-Iványi (ALDE). - (HU) Historia UE była do tej pory historią ciągłego rozszerzania, i to rozszerzanie jest także jednym z najbardziej oczywistych dowodów sukcesu i atrakcyjności Unii Europejskiej. Mimo to w opinii publicznej coraz bardziej wyczuwa się jakiś rodzaj apatii i zmęczenia rozszerzeniem. Daje to nam wszystkim uzasadniony powód, by zająć się kwestią rozszerzenia w sposób realistyczny.
Realizm nie może jednak oznaczać sceptycyzmu. Nie może oznaczać wstrzymania procesu rozszerzenia, a tym bardziej nie może oznaczać opracowania nowych warunków przyjęcia, które nie mogą być spełnione, ani powtarzania obowiązków przyjętych wcześniej, gdyż naruszałoby to naszą wiarygodność. Od czasu irlandzkiego referendum naszą podstawową troską jest udowodnienie, że Unia Europejska nadal działa, a rozszerzenie jest nadal ważnym i realnym celem Unii Europejskiej. Jest to w interesie państw członkowskich przynajmniej w takim samym stopniu jak dla krajów, które chcą do Unii przystąpić. Dziękuję.
Konrad Szymański (UEN). - Panie Przewodniczący! W naszej strategii rozszerzenia akademicki żargon zaczyna dominować nad polityką. Teoria zdolności rozszerzeniowej jest jednak tylko zbiorem pretekstów dla całkiem arbitralnej i politycznej decyzji zamykania Unii na świat. To jest kierunek zły i szkodliwy dla Europy, ponieważ to rozszerzenia dały Unii podmiotowość na arenie międzynarodowej, pozwoliły Unii upowszechnić swój model społeczny, polityczny i gospodarczy.
Przyjmując to sprawozdanie, wysyłamy chłodny sygnał do Kijowa i Tbilisi, osłabiamy tamtejsze siły prozachodnie i proeuropejskie. By uzyskać poparcie dla reformy traktatowej, np. w Polsce, mówiono, że to konieczne dla rozszerzenia. Tym bardziej zdumiewający jest postulat, by mimo przyjęcia traktatu z Lizbony pracować nad kolejnymi reformami traktatów w kontekście kolejnych rozszerzeń.
Drogi Elmarze, Twoje wystąpienie było z pewnością lepsze niż sprawozdanie, ale powiedz mi jedną rzecz: ile traktatów reformujących mamy przyjąć, byś uznał, że jesteśmy przygotowani na przyjęcie Ukrainy do Unii Europejskiej?
Adamos Adamou (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Nasz pogląd na rozszerzenie jest poglądem narodów Europy, które mają prawo, jeśli tak uznają i o ile spełnią wymagane kryteria, dążyć do przystąpienia do Unii Europejskiej.
Zasada ta jest też podstawą naszych poglądów w przypadku Turcji, której proces przystąpienia ma także wpływ na rozwiązanie kwestii Cypru. Podkreślamy jednak, że przestrzeganie przez Turcję zobowiązań, podjętych przez nią wobec Unii Europejskiej jest podstawowym warunkiem finalizacji jej przystąpienia.
O ile nie powinno się uchylać obowiązku Unii Europejskiej honorowania jej własnych zobowiązań, to Turcja musi w pełni przestrzegać zasad prawa międzynarodowego, rezolucji ONZ oraz prawa europejskiego w sprawie zakończenia okupacji na Cyprze, otwarcia portów i lotnisk dla cypryjskich statków i samolotów oraz odwołania weta, aby umożliwić Republice Cypryjskiej udział forach i porozumieniach międzynarodowych.
Szczególnie w tym momencie, po inicjatywie nowo wybranego prezydenta, Demetrisa Christofiasa, i wysiłkach podejmowanych przez liderów obu społeczności, Turcja powinna dostosować się i powstrzymać się od stawiania jakichkolwiek przeszkód na drodze tej nowej fazy w kwestii cypryjskiej.
Gerard Batten (IND/DEM). - Panie przewodniczący! W rzeczonym sprawozdaniu przyznaje się, że rozszerzenie nie było bezwarunkowym sukcesem. Pan Brok przyznaje, że bez poważnej zmiany aktualnych polityk UE spójność wewnętrzna UE może zostać przez rozszerzenie naruszona.
EU przyjęła kraje, o których bardzo dobrze wiedziała, że nie spełniają jej własnych kryteriów przyjęcia, jak to było w przypadku Rumunii i Bułgarii. Jest całkiem możliwe, że powtórzy się to przy kolejnych państwach Europy Wschodniej i Turcji.
W wyniku niekontrolowanej, nieograniczonej i bezładnej imigracji, będącej skutkiem ciągłego rozszerzania UE, takie państwa członkowskie jak Zjednoczone Królestwo podlegają ogromnym napięciom.
Jest to tylko jedna z przyczyn rosnącej wrogości wobec Unii Europejskiej wśród jej obywatel. Rozwiązaniem pana Broka jest zaproponowanie kolosalnego budżetu propagandowego, aby przekonać ludzi o korzyściach płynących z rozszerzenia. Rozwiązaniem dla Wielkiej Brytanii jest wyjście z Unii Europejskiej i odzyskanie kontroli nad własnymi granicami.
Philip Claeys (NI). - (NL) Komisarz Rehn właśnie znowu powiedział, że Turcja ma jasną perspektywę pełnego członkostwa i że nie należy nakładać żadnych nowych wymagań. Proponuję, by Komisarz dobrze się przyjrzał sondażom Eurobarometru. Dla przystąpienia Turcji nie ma wsparcia demokratycznego. Przepaść pomiędzy polityką a ludźmi stale się powiększa, stając się szersza i głębsza. Obiecano, że gdyby Turcja w widoczny sposób nie spełniała swych zobowiązań, negocjacje zostaną zawieszone. Obietnica ta nie została dotrzymana. Obiecano też, że negocjacje będą postępować równolegle do procesu reform w Turcji. To także nie ma miejsca. Proces reform w Turcji praktycznie zatrzymał się w miejscu, a mimo to dwa tygodnie temu zdecydowano o otworzeniu dwóch nowych rozdziałów w negocjacjach. Ta niezgodność słów z czynami okaże się dla Unii Europejskiej zabójcza, o ile w naszej polityce i postawach nie nastąpią radykalne zmiany.
Zbigniew Zaleski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Unia już jest duża na dzisiaj, ale jeszcze niekompletna i niepełna. Aby była wspólna, wspólna Europa potrzebuje wspólnych wartości jako bazy, a jednocześnie woli jej obywateli. Aby osiągnąć cele, które sobie stawiamy, jakimi są lepsza gospodarka, siła polityczna na arenie międzynarodowej, lepsza demografia, lepsza jakość życia, trzeba spełnić pewne warunki. W nawiązaniu do tego, co przedstawia kolega Brok, większa integracja wewnętrzna oczywiście jest potrzebna. Dalej nasza, członków Unii, wola, żeby się dalej rozszerzała i oczywiście spełnienie warunków przez kandydatów. Jaka jest strategia tego rozszerzania? No, nic innego jak motywowanie tych kandydatów do wysiłków, współpraca z nimi i wsparcie ich za pomocą różnych instrumentów, a m.in. instrumentów sąsiedztwa.
Ważny jest dla nas wymiar wschodni, bo tam jest duża część Europy, która nie znajduje się we właściwej Europie, a więc w Unii Europejskiej. Nie widzę innej drogi, jak wysiłek poznawania tych wschodnich sąsiadów i przygotowywania gruntów prawnego, gospodarczego i społecznego. Istotna w tym wszystkim jest zbieżność wartości albo przynajmniej taka możliwość. Wydaje mi się; jestem nawet przekonany o tym, że ten największy eksperyment społeczno-polityczny, jaki kiedykolwiek miał miejsce w historii do dzisiaj, a więc wypełnienie Unią Europy, ma szansę na realizację.
Véronique De Keyser (PSE). - (FR) Panie przewodniczący! Jest taki słynny obraz belgijskiego artysty René Magritte'a, który przedstawia fajkę, pod którą znajduje się napis „ceci n’est pas une pipe”. Być może wspaniale ją namalowano, ale tej fajki nigdy nie da się zapalić.
Sprawozdanie Broka jest trochę podobne. Pomimo jego tytułu, nie jest ono strategią rozszerzenia, gdyż nie jest to sprawa strategii ani tych kluczowych pytań, które zadają sobie obywatele. Po co rozszerzać Unię Europejską? W jakim kierunku? Za cenę jakiego ryzyka czy dla jakich korzyści? To, o czym mówi pan Brok to metoda konsolidacji, taktyka defensywna. Mówiąc prosto, rozszerzenie to kontrakt pomiędzy Europą a krajami kandydującymi. Te ostatnie muszą spełnić kryteria kopenhaskie, a Europa musi wykazać zdolność do przyjęcia ich.
I w tym sęk. Uwięziona w traktacie nicejskim, który jest zbyt ograniczający, od którego nie może uciec, Europa nie jest gotowa na dalsze rozszerzenie. Dlatego też kryzys w instytucjach europejskich powinien skutkować powstrzymaniem rozszerzenia. Tak uważa wielu europejskich obywateli i, do pewnego stopnia, jest to także mój pogląd.
Musimy jednak być ostrożni, gdyż, sformułowane tak obcesowo, odarte z jakiejkolwiek ambitnej strategii, hasło to jest niebezpieczne. Otwiera ono drogę tym wszystkim, którzy są przygotowani do odrzucenia nowego traktatu w celu zamknięcia się w sobie, odrzucenia Turcji czy nawet krajów bałkańskich – drogę dla tych wszystkich nacjonalistów, którzy nie ufają cudzoziemcom, którzy pewnego dnia mogą przebrać się za Europejczyków. Dla nich hasło to jest tylko pretekstem – tak naprawdę nie chcą oni ani rozszerzenia, ani pogłębienia.
Musimy naszym obywatelom udowodnić, że kolejne rozszerzenia stanowiły dla Europy szansę, wskazać im z naciskiem, że wielokulturowość jest błogosławieństwem, że imigracja jest naszą demokratyczną przyszłością. Musimy wyjść poza kryzys instytucji. Nie sygnalizuje to zwycięstwa ani dla eurosceptyków, ani dla lewicy, ale ujawnia to nieco mało chwalebną impotencję, na którą zapaść może każdy. Sprawozdanie Broka radzi sobie z tą impotencją dobrze i inteligentnie, i ja mu gratuluję, ale niestety nie posuwa on nas do przodu.
Inese Vaidere (UEN). – (LV) Panie i panowie! Wyniki rozszerzenia EU są pozytywne, a zatem bardzo ważne jest, byśmy stworzyli odpowiednie warunki do ich rozwijania. Nasze instytucje i rządy powinny dostarczyć opinii publicznej uczciwych i pełnych informacji na temat zarówno korzyści, jak i zagrożeń rozszerzenia. Obywatele muszą być pewni, że po rozszerzeniu nie będą musieli się martwić o to, czy będą mogli zachować i rozwijać swe języki, kultury, wiary i tradycje, muszą też być pewni, że ich dobrobyt i wartości nie będą zagrożone. Jeśli istniejące narody w obrębie państw będą się czuły w swoich krajach jak u siebie w domu, napływowi imigrantów towarzyszyć będzie mniej strachu, a proces rozszerzenia jako całość będzie widziany w pozytywnym świetle. Musimy słuchać obywateli i musimy rozwijać dialog. Popieram różne rodzaje współpracy z potencjalnymi państwami członkowskimi. Rezultatem tego byłaby nie tylko bardziej uczciwa postawa w stosunku do zdolności Unii Europejskiej do przyjmowania nowych państw, która została z powodzeniem zdefiniowana w sprawozdaniu, ale także jasna mapa drogowa dla naszych partnerów. Dziękuję.
Doris Pack (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Unia Europejska nie może wykonywać swej funkcji jako rzetelny i stabilny globalny partner o ile nie pozostanie zdolna do działania i nie będzie realizować wyrafinowanej strategii, odpowiadającej na specyficzne potrzeby różnych krajów. Nie możemy przyjąć wszystkich naszych sąsiadów jako członków i dlatego jesteśmy zobowiązani, nawet jeśli jest to tylko w ich własnym interesie, zaoferować im przekonywającą i godną uwagi alternatywę.
Musimy stworzyć efektywną politykę sąsiedztwa, zasługującą na to miano. Przykładem takiego podejścia jest otworzenie naszych programów edukacyjnych, kulturalnych i młodzieżowych oraz utworzenie specjalnego obszaru gospodarczego. Dlatego też opcje, wymienione w znakomitym sprawozdaniu pana Broka muszą zostać jak najszybciej w pełni rozwinięte i nabrać realnego kształtu. Jest to jedyny sposób, by przyczyniać się do stabilności, pokoju, poszanowania praw człowieka i reform gospodarczych w krajach będących naszymi sąsiadami.
Jednak w krajach Bałkanów Zachodnich, które od pewnego czasu mają jasną perspektywę przystąpienia, sytuacja jest inna. Wystarczy rzut oka mapę aby jasno zobaczyć, że znajdują się one w sercu Unii Europejskiej - rozumiem przez to, że są one otoczone państwami członkowskimi. Nasza polityka w tym regionie opiera się na logicznych krokach. Jeden kraj już negocjuje swoje przystąpienie do UE, podczas gdy inne podpisały z UE układy o stabilizacji i stowarzyszeniu – tak naprawdę wszystkie oprócz Kosowa. Podejmowane tam przez nas działania polityczne są papierkiem lakmusowym naszej wiarygodności w dziedzinie polityki zagranicznej i gwarantem trwałego pokoju i stabilności w UE.
Nie lubię, kiedy Turcja i Chorwacja są nieodmiennie wymieniane jednym tchem. Warunki i składające się na nie sytuacje są całkowicie różne i każdy powinien o tym wiedzieć. Chorwacja jest pierwszym spośród krajów Bałkanów Zachodnich, których negocjacje w sprawie przystąpienia mogłyby się zakończyć w toku 2009. UE powinna przyspieszyć przystąpienie Chorwacji, dając przez to sygnał Macedonii, Albanii, Czarnogórze, Bośni i Hercegowinie, Serbii oraz Kosowu, że zasadnicze i często bolesne reformy społeczne, sądownictwa i gospodarcze są warte wkładanego w nie wysiłku.
Odpowiedzialność za przyszłe przystąpienie tych krajów będzie jednak spoczywać głównie w rękach ich własnych polityków, którzy odpowiadają przed wyborcami każdy w swoim kraju.
Libor Rouček (PSE). – (CS) Panie i panowie! Zdaniem sprawozdawcy, Rady i Komisji, rozszerzenia w przeszłości były ogólnie bardzo udane. W pełni zgadzam się z tą opinią. Przykładem tego jest mój własny kraj, Republika Czeska. Czerpie ona z członkostwa kolosalne korzyści i szybko dogania kraje najbardziej rozwinięte gospodarczo. Pomimo to są w kraju ludzie - jednym z nich jest prezydent Klaus - którzy stale wyrażają wątpliwości co do członkostwa w UE, jak również wątpliwości co do celowości samego istnienia UE. Podobne poglądy wyrażane są w sąsiednim kraju - w Austrii. Mimo iż dzięki rozszerzeniu w tym liczącym 8 milionów mieszkańców kraju stworzono 150.000 miejsc pracy, zaledwie 28% Austriaków postrzega członkostwo swego kraju w Unii Europejskiej jako coś pozytywnego. Chciałbym więc podkreślić jeden aspekt sprawozdania pana Elmara Broka, a jest nim potrzeba wprowadzenia kompleksowej strategii komunikacyjnej, zmierzającej do informowania opinii publicznej o celu rozszerzenia, o jego zaletach oraz potencjalnych przyszłych wadach. Dla mnie jest to kwestia najważniejsza, obok ratyfikacji traktatu lizbońskiego i obok wywiązania się z obietnicy, którą złożyliśmy szczególnie krajom Bałkanów Zachodnich w Salonikach w 2003 r.
Mirosław Mariusz Piotrowski (UEN). - Panie Przewodniczący! W omawianym sprawozdaniu na temat strategii rozszerzenia przywołuje się zapisy traktatu rzymskiego, zgodnie z którymi „każde państwo europejskie może ubiegać się o członkostwo we Wspólnocie”. Z zadowoleniem odnotowujemy sygnały o akceptacji polsko-szwedzkiej inicjatywy partnerstwa wschodniego, obejmującego zacieśnienie współpracy z naszymi wschodnimi sąsiadami, między innymi Ukrainą i Białorusią. Należy podkreślić, że Ukraina czeka na pełne członkostwo. W kontekście priorytetów prezydencji francuskiej koncentrujących się na zbliżeniu z południowymi sąsiadami Unii, należy odpowiednio wzmocnić wschodnie partnerstwo, aby nie doszło do poważnej asymetrii w polityce zewnętrznej. Jednym z instrumentów mogłoby być powołanie zgromadzenia parlamentarnego Unia–Wschód, tzw. Euronest. Umieszczenie tej propozycji na pierwszym miejscu w agendzie wzmocniłoby sygnał wysyłany do naszych wschodnich sąsiadów oraz ich wspólnotowe aspiracje. Należy stanowczo podkreślić, że nie powinny być one tłumione i łączone z klęską traktatu lizbońskiego, jak czynią to niektórzy znaczący politycy w Europie.
Ioannis Varvitsiotis (PPE-DE). – (EL) Panie przewodniczący! Pragnę pogratulować panu Brokowi jego sprawozdania, w którym jest bardzo wiele prawdy. Osobiście nie jestem zbytnim optymistą jeśli chodzi o nowe przystąpienia i nowe rozszerzenie, przynajmniej w najbliższej przyszłości, z wyjątkiem Chorwacji. Chcemy jednak, by świat wokół nas cieszył się polityczną i gospodarczą stabilnością. Pragniemy, by panował pokój i bogactwo. Pragniemy, by świat wokół nas był żywy i bardzo zdrowy.
Narzędziem, które ma nam w tym pomóc, jak przyznaje też pan Brok, jest europejska polityka sąsiedztwa. Europejska polityka sąsiedztwa nie tworzy jednak partnerów we wspólnym przedsięwzięciu. Opiera się ona na stosunkach dwustronnych Unii z każdym z tych krajów i, moim zdaniem, to jest jej słaby punkt. Musimy zatem stworzyć coś, co wykracza poza zwykłe bycie sąsiadami, ale nie tak daleko, jak bycie krajem członkowskim. Krokiem w tym kierunku jest moja propozycja w sprawie zbudowania Wspólnoty Europejskiej: będzie to rodzaj wzmocnionej współpracy, strefa państw sąsiadujących z Unią Europejską, które przyjmą europejskie podejście.
W ten sposób uda się zarówno wzmocnić bezpieczeństwo, jak i podnieść międzynarodowy prestiż Unii Europejskiej. Będzie to narzędzie alternatywne w stosunku do rozszerzenia, umożliwiające nam poszerzenie naszego wpływu na sąsiadów, o których tu mowa w momencie gdy zastrzeżenia względem dalszego rozszerzenia są wyraźne.
Na koniec pragnę dodać, że, nawet jeśli propozycja ta może się wydawać bardzo ambitna, to uważam, że Unia Europejska musi wreszcie umocnić swój prestiż i poszerzyć swoje wpływy, i wydaje mi się, że jest to jakiś sposób, by to osiągnąć.
Adrian Severin (PSE). - Panie przewodniczący! Żadna strategia nie może istnieć bez sprecyzowanego zakresu celów. Niejasność celu Unii Europejskiej jeśli chodzi o politykę rozszerzenia stanowi przeszkodę, której nie zdołałby przezwyciężyć żaden sprawozdawca. Przedmiotowe sprawozdanie jest ofiarą tego braku jasności.
Nasz obowiązek i ostateczny cel to zapewnienie naszym obywatelom bezpieczeństwa. Nasi obywatele czują się niechronieni. Aby ich chronić, Unia Europejska potrzebuje siły. Aby być silną w globalnym świecie, Unia Europejska potrzebuje zarówno rozszerzenia, jak i reform wewnętrznych. Ponieważ nie powiedzieliśmy naszym obywatelom, że prawa, które już nabyli nie są trwałe, oni myślą, że mogą zachować te prawa sprzeciwiając się zarówno rozszerzeniu, jak i reformom. W tych okolicznościach przyszłość Unii Europejskiej jest zagrożona.
Rozszerzenie nie jest ustępstwem na rzecz krajów kandydujących. Niektóre z nich, takie jak Ukraina, Serbia, Mołdowa i Turcja, mają inne, alternatywne możliwości – może gorsze, ale mają. W tych przypadkach konkurujemy z innymi. Niektóre z ich problemów wewnętrznych mogłyby być rozwiązane lepiej wewnątrz Unii Europejskiej niż poza nią. Jeśli nie oferujemy ich perspektyw, nie oferujemy naszym obywatelom bezpieczeństwa.
To nie jest tak, że kraje kandydujące bądź nowe państwa członkowskie są niestrawne: to nasz układ trawienny jest zbyt wolny. Albo szybko znajdziemy dobry środek poprawiający trawienie, albo będziemy musieli przez długi czas głodować.
Anna Ibrisagic (PPE-DE). - (SV) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Sądzę, że wniosek, że rozszerzenie było sukcesem jest słuszny. Miło mi słyszeć potwierdzenie, że kraje, którym wcześniej daliśmy jasne obietnice i jasną perspektywę unijną nadal cieszą się tymi przywilejami. Jestem jednak poważnie zaniepokojona faktem, że za każdym razem, kiedy rozmawiamy o rozszerzeniu, atmosfera staje się chłodniejsza. Co raz częściej używa się takich słów jak „wystarczający”, „zdolność do przyjęcia”, „konsolidacja polityczna”, „zagrożenia dla spójności społecznej i gospodarczej”. Są to słowa, które, w moim odczuciu, nie brzmią jak wizja czy cel, ale raczej jak sposób uniknięcia zobowiązania się przez nas do ewentualnych przyszłych rozszerzeń. Coraz częściej wspomina się o zmęczeniu rozszerzeniem w opinii publicznej w kraju, ale nie robi się wystarczająco wiele, by tę opinię zmienić.
To nie przypadek, że Niemcy i Francja, dwa kraje, które przez stulecia toczyły ze sobą wojny, były właśnie tymi krajami, które zapoczątkowały cały projekt UE. To nie przypadek, że to właśnie przywódcy Francji i Niemiec mieli wizję przyszłości Europy. Oni rozumieli, że Unia Europejska jest przede wszystkim projektem na rzecz pokoju i bezpieczeństwa, w o wiele większym stopniu niż tylko projektem gospodarczym. Właśnie takiej wizji i takiego rodzaju przywództwa tak naprawdę szukam i tak często stwierdzam, że ich tu brakuje. Dlatego też doceniam jasną wypowiedź komisarza Rehna: nie wolno nam tworzyć poczekalni dla krajów, które aspirują do członkostwa, a rozszerzenie ma przyszłość. Jestem za to panu komisarzowi szczególnie wdzięczny.
Vural Öger (PSE). - (DE) Panie przewodniczący! Moim zdaniem europejska polityka rozszerzenia jest wielkim pasmem sukcesów. W ciągu pięćdziesięciu lat UE zdołała stworzyć pokojowy, demokratyczny i zamożny kontynent. Tym jednak, co uderza mnie w przedmiotowym sprawozdaniu dotyczącym strategii rozszerzenia UE, jest fakt skupiania się w nim także na stosunkach pomiędzy UE a krajami bez perspektyw przystąpienia.
Ta próba rozwodnienia strategii rozszerzenia i zlania jej w jedno z europejską polityką sąsiedztwa stwarza problemy. Choć sprawozdanie odnosi się do wielu interesujących kwestii merytorycznych i zawiera celne uwagi, byłyby one na miejscu w sprawozdaniu dotyczącym europejskiej polityki sąsiedztwa, ale są nie na miejscu w sprawozdaniu dotyczącym rozszerzenia. Myślę na przykład o propozycjach w sprawie unii na rzecz regionu śródziemnomorskiego i unii na rzecz regionu czarnomorskiego. Polityka rozszerzenia UE powinna pozostać całkiem odrębna od europejskiej polityki sąsiedztwa. Jest inaczej - z przykrością stwierdzam, że sprawozdanie zawiera pewne bardzo mgliste, a nawet mylące stwierdzenia, pozostawiające miejsce na różnorodne interpretacje.
Francisco José Millán Mon (PPE-DE). - (ES) Panie przewodniczący! Sprawozdanie Broka odnosi się do jednego z największych sukcesów Unii Europejskiej: procesu rozszerzenia. Jeśli mi wolno, chciałbym przekazać trzy uwagi.
Po pierwsze, rozszerzenie zwróciło uwagę na tzw. „zdolność do zmian” Unii. Pragnienie integracji było potężnym bodźcem do głębokich zmian politycznych i gospodarczych w wielu europejskich krajach. Kraje te stały się z czasem członkami Unii, z czego skorzystały zarówno one same, jak i dotychczasowe państwa członkowskie. Najnowszym dowodem tego sukcesu jest piąte rozszerzenie.
Po drugie, popieram idee, których rzecznikiem jest Komisja: warunkowość (przestrzeganie warunków), konsolidację i komunikację, idee, którymi przeniknięte jest także sprawozdanie Broka. Jestem też zwolennikiem wymogu, by Unia musiała wzmocnić swą zdolność do przyjmowania nowych państw. Tak naprawdę rozszerzenia wymagają, by Unia mogła je przyjąć i dalej prawidłowo funkcjonować. Aby tak było, musi ona przeprowadzić tam gdzie to konieczne reformy instytucjonalne i na przykład zabezpieczyć swe zasoby finansowe. Nie może być tak, by rozszerzenia stanowiły zagrożenie dla wspólnych polityk czy celów Unii. Popieram ponadto potrzebę ambitnej polityki informacyjnej, której Unii do tej pory brakowało. Prawdą jest, że nie udało się nam przedstawić korzyści z rozszerzenia naszym obywatelom.
Wreszcie w sprawozdaniu Broka wspomina się o możliwości stworzenia specjalnego obszaru Unii dla krajów wschodnich, które jak dotąd nie mają żadnych perspektyw członkostwa. Jak wskazuje punkt 19 sprawozdania, taki obszar lub strefa byłyby oparte na wspólnych politykach w różnych obszarach, od praworządności i demokracji do edukacji i migracji. Moim zdaniem wiele z tych wspólnych polityk nie powinno być realizowanych jedynie w odniesieniu do naszych wschodnich sąsiadów, ale powinno się je także rozciągnąć na kraje leżące nad Morzem Śródziemnym. Te ostatnie mają bardzo bliskie stosunki z Unią Europejską od ponad pięćdziesięciu lat. Europejska polityka sąsiedztwa i tzw. proces barceloński – obecnie unia śródziemnomorska – muszą zapewnić, by kraje na południowym wybrzeżu nie czuły się jakby były traktowane jak obywatele drugiej kategorii.
Luis Yañez-Barnuevo García (PSE). - (ES) Panie przewodniczący! Krótkie ostrzeżenie: jedna minuta to za mało czasu, by mówić o subtelnych szczegółach, a więc mówię wyłącznie w swoim własnym imieniu.
Rozszerzenie nie zawsze było udane. Elity polityczne czterech czy pięciu krajów w ostatnim rozszerzeniu z roku 2004 moim zdaniem ani nie zrozumiały, ani nie przyjęły w praktyce polityki europejskiej ani dorobku prawnego Wspólnoty. Najważniejsze są dla nich stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i większy nacisk kładą na NATO niż na prawdziwy i bezpieczny proces integracji z Unią Europejską.
Do czasu wejścia w życie traktatu lizbońskiego nie może być kolejnych rozszerzeń.
Obecne negocjacje z krajami kandydującymi powinny być kontynuowane nieprzerwanie, ale jestem głęboko przekonany, że negocjacji tych nie należy zamykać dopóki nie zostanie zatwierdzony traktat lizboński.
Na koniec powiem, że nie powinniśmy przeszkadzać tym krajom, które chcą czynić dalsze postępy w tym, by utrudniały im to kraje bardziej eurosceptyczne, nacjonalistyczne czy dążące do suwerenności.
Hubert Pirker (PPE-DE). - (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! W sprawozdaniu Broka Parlament Europejski pokazuje bardzo jasno, że zdołał nauczyć się czegoś z ostatniej wielkiej fali rozszerzenia, która przyniosła przystąpienie dwunastu nowych państw członkowskich i że udało mu się skatalogować wszystkie wynikłe z tego problemy, skutecznie podkreślając przy tym wszystkie korzyści, które rozszerzenie przyniosło zarówno nowym, jak i starym państwom członkowskim.
Najważniejsze jednak jest wyciągnięcie odpowiednich wniosków - i zrobiono to, szczególnie w dwóch obszarach, do których przywiązuję wagę. Przede wszystkim przed jakimkolwiek przyszłym rozszerzeniem będziemy musieli przeanalizować zdolności absorpcyjne Unii Europejskiej, a po drugie - kraje kandydujące naprawdę będą musiały spełnić przed przyjęciem określone kryteria.
Jeśli już mówimy o zdolnościach absorpcyjnych Unii Europejskiej, to uważam, że trzeba rozważyć parę istotnych kwestii, takich jak zasada, że nowe przystąpienia nie mogą zagrażać projektowi integracji europejskiej. Chcę przez to powiedzieć, że impet rozwojowy Unii i realizacja jej celów muszą być przez przyjęcie nowych państw członkowskich wzmacniane, a nie spychane z właściwego toru. Trzeba, by wcześniej stworzyć i skonsolidować ramy instytucjonalne Unii. Prawda jest taka, że potrzebujemy traktatu, czy to będzie traktat lizboński, czy inny odpowiedni traktat, a ponadto Unię Europejską musi być na rozszerzenie stać, w przeciwnym wypadku zagroziłoby ono projektowi integracji.
Naszym wszechobejmującym celem jest ciągły postęp. Kolejne przystąpienia dodatkowych krajów nie powinny być wykluczone, ale wszystko trzeba robić zgodnie z zasadami i warunkami.
Roberta Alma Anastase (PPE-DE). - (RO) Umacnianie roli Unii Europejskiej jako aktywnego podmiotu na arenie międzynarodowej jest niemożliwe bez ciągłego dostosowywania do globalnego kontekstu XXI wieku.
Elementem geostrategicznym jest tutaj rozszerzenie, przy czym poprzednie rozszerzenia - w tym to ostatnie, z roku 2007 - wykazały niepodważalne zalety tego procesu. Dlatego też jest niezbędne, by proces ten był kontynuowany i z zadowoleniem witam powtórzenie w sprawozdaniu stanowczego zobowiązania wobec krajów Bałkanów Zachodnich.
Nie mniej ważne jest jednak zapewnienie jasnej perspektywy europejskiej europejskim partnerom w polityce sąsiedzkiej, między innymi Republice Mołdowy.
Przypominam państwu, że mówimy o krajach europejskich, które już oświadczyły, że ich celem jest uzyskanie perspektywy europejskiej, a traktat rzymski wyraźnie stanowi, że każde państwo europejskie może zwrócić się o to, by stać się członkiem Wspólnoty, pod warunkiem że spełni kryteria kopenhaskie.
Zwracam się do Komisji i Rady o...
(Przewodniczący cofnął mówczyni zgodę na zabranie głosu.)
Ioan Mircea Paşcu (PSE). - Panie przewodniczący! Zahamowanie przez Irlandię ratyfikacji traktatu lizbońskiego dało osobom sceptycznie nastawionym do rozszerzania nieoczekiwaną szansę: UE musi przestać zastanawiać się nad nowymi członkami, gdyż po prostu nie ma dla nich miejsca. Oczywiście w kategoriach ściśle prawnych jest to w tej chwili prawda, ale jednocześnie powinniśmy jasno rozróżniać pomiędzy traktatem lizbońskim a rozszerzeniem. Po pierwsze, ponieważ racją bytu Traktatu nie było rozszerzenie jako takie, ale dostosowanie UE do zglobalizowanego kontekstu, a po drugie dlatego, że rozszerzenie jest raczej sprawą polityczną niż ściśle prawną.
Rozszerzenie jest czynnikiem pobudzającym, ukazującym atrakcyjność i władzę oraz zdolności absorpcyjne – rzeczy, które przy każdej okazji przypisujemy naszej Unii. Dlatego też planowanie strategiczne, faktyczne negocjacje i nowe inicjatywy dotyczące dalszego rozszerzenia powinny być prowadzone w dalszym ciągu równolegle do wysiłków na rzecz ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Andrew Duff (ALDE). - Panie przewodniczący! Czy pan Jouyet mógłby wyjaśnić i uzasadnić nadzwyczajną sytuację we francuskim parlamencie jeśli chodzi o użycie referendów do sankcjonowania przystąpienia Turcji? Czy nie zgadza się on, że wybór tak populistycznego narzędzia jest absolutnie niewłaściwy dla ratyfikacji traktatu międzynarodowego?
Nicolae Vlad Popa (PPE-DE). - (RO) Rozszerzenie okazało się być jednym za najpotężniejszych instrumentów politycznych Unii Europejskiej, służącym strategicznym interesom Unii: stabilności, bezpieczeństwu i zapobieganiu konfliktom. Przyczyniło się to do zwiększenia dobrobytu, możliwości wzrostu, jak również do zapewnienia bardzo istotnych korytarzy transportowych i energetycznych.
Polityka Unii Europejskiej w sprawie rozszerzenia była sukcesem zarówno dla Unii Europejskiej, jak i ogólnie dla Europy. W tym kontekście ważne jest, by utrzymać politykę otwartych drzwi zarówno dla krajów kandydujących bądź potencjalnych krajów kandydujących, jak i dla krajów z perspektywami europejskimi we wschodniej części kontynentu, które to podejście jest oczywiście uzależnione od wypełnienia wymaganych warunków i zobowiązań.
Aby jednak rozszerzenie kontynuować, potrzebujemy realnego rozwiązania, które umożliwi wejście w życie traktatu lizbońskiego.
Monika Beňová (PSE). – (SK) Słyszeliśmy takie słowa jak zmęczenie rozszerzeniem, kryzys czy potrzeba konsolidacji. Są to bardzo przygnębiające słowa i postawy, świadectwo raczej bezradności i elitaryzmu niż zdolności do aktywnego parcia do przodu z wizją zjednoczonej Europy.
Konsolidacja nie jest problemem dla tych krajów, które weszły do Unii podczas ostatnich dwóch rozszerzeń. Jest to głównie problem dla starych państw członkowskich. Powinny one zadać sobie pytanie, dlaczego potrzebują konsolidacji. Jeśli chodzi o zmęczenie rozszerzeniem, to właśnie my jesteśmy nękani sprzecznymi poglądami i punktami widzenia, a nie kraje, które są gotowe spełnić nasze wymogi i warunki aby zostać członkami UE.
Na przykład nasze postępowanie w stosunku do Turcji jest tragikomiczne, gdyż obecnie nie potrafimy nawet powiedzieć, czy będziemy chcieli przyjąć Turcję do naszego elitarnego kręgu gdy zostaną spełnione kryteria kopenhaskie, a zatem kwestia czy wszystkie kwestie, które…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon mówcy.)
Marios Matsakis (ALDE). - Panie przewodniczący! Dobrze jest usłyszeć francuskiego ministra, który zasadniczo oświadcza, że, aby Turcja udowodniła swe pragnienie realizacji swych europejskich aspiracji, musi znormalizować swoje stosunki z Cyprem.
Jest czymś naprawdę nie do pomyślenia i sprzeciwiającym się jakiemukolwiek poczuciu logiki, że UE będzie kontynuować negocjacje akcesyjne z krajem, który w dalszym ciągu nie uznaje jednego z jej państw członkowskich i w dalszym ciągu okupuje część tego państwa. Rozumiem, że w przypadku kraju, w którym demokracja jest stale przedmiotem ataków jego wojska, trzeba używać polityki kija i marchewki, ale nasza cierpliwość i tolerancja ma swoje granice.
Byliśmy na rozmowach skonfliktowanych społeczności na Cyprze. Jest to dobry moment, aby Komisja i Rada mocno wpoiła Turcji potrzebę okazania dobrej woli – nie tylko wobec Cypru, ale wobec UE w ogóle – przez pilne usunięcie swych wojsk okupacyjnych z wyspy Cypr i przez natychmiastowe wprowadzenie w życie protokołu z Ankary. Takie posunięcia niewątpliwie podziałają jako katalizator dla znalezienia rozwiązania dla problemu Cypru.
(Przewodniczący wyłączył mikrofon mówcy.)
Przewodniczący. − Słyszę, że zostało nam bardzo mało czasu, więc nie będziemy mogli umożliwić wszystkim zabrania głosu.
Chciałbym zwrócić uwagę tym, którzy zgłosili się do zabrania głosu, że mogą złożyć swoją interwencję na piśmie, do umieszczenia w protokole z posiedzenia.
13. Powitanie
Przewodniczący. − Chciałbym zwrócić uwagę, panie i panowie, że na mównicy mamy delegację z Republiki Południowej Afryki, na której czele stoi pan D. Obed Bapela, przewodniczący Komisji Stosunków Międzynarodowych, którego wszyscy znamy z jego przyjaźni dla Europy i z jego zaangażowania w walkę z apartheidem.
(Oklaski)
Pragnę przywitać naszych gości na dwunastym spotkaniu międzyparlamentarnym Parlamentu Europejskiego/ Parlamentu Republiki Południowej Afryki. Jest to bardzo ważna wizyta. Częstość tych wizyt sprzyja politycznemu dialogowi, który jest istotnym elementem wspólnego planu działań, który przyjęliśmy w maju zeszłego roku, na rzecz wcielenia w życie Strategicznego Partnerstwa między Unią Europejską a Republiką Południowej Afryki.
Położenie nacisku na naszą współpracę w perspektywie zwiększenia bezpieczeństwa międzynarodowego i stabilności jest obecnie bez wątpienia bardziej niezbędne niż kiedykolwiek wcześniej, wobec obecnej napiętej sytuacji regionalnej w południowej Afryce, a zwłaszcza kryzysu w Zimbabwe, który jest znany nam wszystkim.
Dlatego chciałbym powitać naszych przyjaciół z Republiki Afryki Południowej.
14. Dokument Komisji dotyczący strategii rozszerzenia w roku 2007 (ciąg dalszy debat)
Przewodniczący. − Będziemy teraz kontynuować naszą debatę na temat dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w roku 2007.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący! Mam trzy uwagi zanim przejdę do tej debaty, która jest niezwykle produktywna i pasjonująca.
Po pierwsze, w imieniu Rady, chciałbym powitać delegację południowoafrykańską, która jest dzisiaj z nami, i powiedzieć jej, że bardzo niedługo zobaczymy się z przywódcami ich kraju, gdyż będzie to pierwszy szczyt Unii Europejskiej, który odbędzie się we Francji, w końcu lipca.
Po drugie, chciałbym przyłączyć się do pana Rehna i także wyrazić wielkie współczucie dla niemieckich turystów, którzy, według komunikatu, zostali porwani w Turcji przez kurdyjskich rebeliantów. My w Radzie mamy wielką nadzieję, że, jeśli zostanie to potwierdzone, ludzie ci zostaną odnalezieni cali i zdrowi tak szybko jak to tylko możliwe, i chcielibyśmy podkreślić, że myślami jesteśmy z nimi.
Po trzecie, chcę podziękować panu Duffowi za jego znajomość francuskiej polityki oraz stanowiska, które ja osobiście zajmuję w określonych sprawach. Oczywiście chętnie porozmawiam z nim bardziej szczegółowo przy kawie, ale dzisiaj niestety moje obowiązki nie pozwalają mi na omawianie teraz mojego stanowiska.
Przechodząc do naszej debaty, rozszerzenie zdecydowanie jest elementem historii europejskiego rozwoju i do tej pory zawsze zapewnialiśmy, by rozszerzenie i umacnianie Unii były ze sobą nierozłączne. Jak to podkreślił pan Brok - ważne, by tak było nadal. W uświadamianiu naszym obywatelom kwestii, związanych z rozszerzeniem pomocne są wszelkie debaty, i dlatego zwracamy szczególną uwagę na debaty i stanowiska Parlamentu Europejskiego na ten temat.
Kontynuując wypowiedzi wielu posłów, pragnę podkreślić stabilizującą rolę rozszerzenia. Jest to oczywiste w przypadku Bałkanów. Błyskawiczny postęp dokonany przez Chorwację, który francuska prezydencja pragnie jeszcze bardziej przyspieszyć jeśli zgodzą się na to wszystkie państwa członkowskie, pokazuje, że kraje, które doświadczyły w latach 90. XX wieku konfliktu, mają prawdziwą perspektywę przystąpienia. Jest to w szczególności ważne przesłanie dla Serbii, zważywszy że właśnie otrzymała rząd, który aspiruje też do wzmocnienia swych powiązań z Unią Europejską.
To samo dotyczy w takim samym stopniu Turcji, i w tym kontekście chciałbym przypomnieć państwu, że obecny stan negocjacji jest związany nie ze stanowiskiem jednego czy drugiego państwa członkowskiego, ale z samą Turcją oraz tempem jej reformowania. Nade wszystko związany jest z wypełnianiem przez Turcję jej zobowiązań wobec wszystkich państw członkowskich UE, a w szczególności z wypełnieniem protokołu z Ankary.
Polityka rozszerzenia nie oznacza, że zaniedbujemy pozostałych sąsiadów Unii Europejskiej. Rada dyskutuje obecnie o tym, jak możemy umożliwić Ukrainie osiągnięcie nowego etapu w jej stosunkach z Unią Europejską podczas zbliżającego się szczytu UE-Ukraina, który odbędzie się w Evian dnia 9 września. Pragniemy również przenieść na wyższy poziom stosunki pomiędzy UE a Mołdową, krajem, w który Rada już bardzo dużo zainwestowała.
Jako prezydencja Rady, popieramy też opisane już procesy regionalne. Sam uczestniczyłem w konferencji, podczas której uruchomiono synergię czarnomorską, oraz w szczycie krajów nadbałtyckich. I oczywiście nie mogą nie wspomnieć o zbliżającym się szczycie na temat procesu barcelońskiego i unii śródziemnomorskiej, który odbędzie się w Paryżu dnia 13 lipca.
Na koniec powiem, że, jak państwo widzą, proces rozszerzenia nie załamał się. W dalszym ciągu nakłada on wiele wymagań na kraje kandydujące, a także na państwa członkowskie, które muszą wyjaśniać ten proces swoim obywatelom. Pan Rouček i pani De Keyser mają absolutną rację gdy mówią, że potrzeba bardzo dużo edukacji, z Magrittem lub bez niego. Jest jednak prawdą, że, jak państwo podkreślili, trzeba także uspokoić obywateli.
To właśnie po to, by umożliwić kontynuację tego procesu, o którego strategicznej doniosłości niektórzy z państwa, a w szczególności pan Brok, wspominali, traktat lizboński ma na celu zreformowanie naszych instytucji, tak aby nowe państwa członkowskie – musimy mieć co do tego jasność – mogły być przyjęte na najlepszych warunkach, bez poddawania w wątpliwość zdolności Unii Europejskiej do działania.
Olli Rehn, komisarz. − Panie przewodniczący! Jest mi szczególnie miło, że kończę pełnienie swojej roli w tej debacie w obecności delegacji parlamentarnej z Republiki Południowej Afryki, gdyż moją działalność polityczną rozpocząłem kilkadziesiąt lat temu w ramach kampanii na rzecz uwolnienia Nelsona Mandeli. Mamy szczęście, że w tej Izbie jedynymi więźniami, jacy pozostali wydają się być mój przyjaciel, Elmar Brok, i ja sam, jak ogłoszono to publicznie na stole.
(Śmiech)
Chciałbym podziękować posłom za dzisiejszą bardzo merytoryczną i odpowiedzialną debatę. Chcę tylko poczynić jedną przekrojową uwagę natury ogólnej.
Cieszę się, że w sprawozdaniu Broka i dzisiejszej debacie zasadniczo popiera się osiągnięty na nowo konsens w sprawie rozszerzenia UE, który został osiągnięty w grudniu 2006 roku – nie w najmniejszym stopniu z powodu wydarzeń z roku 2005. Najważniejszą zaletą tej strategii jest to, że znajduje ona starannie wyważoną równowagę pomiędzy z jednej strony leżącym u jej podstaw strategicznym znaczeniem rozszerzenia dla poszerzania strefy pokoju i dobrobytu, wolności i demokracji, a z drugiej strony - naszą własną zdolnością do przyjmowania nowych członków ze ścisłym przestrzeganiem warunków i naszą reformą wewnętrzną.
Przypominam sobie i nic na to nie poradzę - mam pamięć słonia – że jesienią roku 2004, po przesłuchaniu parlamentarnym, byłem krytykowany przez Komisję Spraw Zagranicznych za brak wizji, gdyż nie chciałem niezwłocznie dać perspektywy przystąpienia dla Ukrainy. Powiedziałem tylko, że nie powinniśmy przesądzać przyszłości jeśli chodzi o Ukrainę. Rok później byłem krytykowany za podkreślanie zdolności absorpcyjnych i wstrzymywanie biegu rozszerzenia. W tym kontekście jestem szczególnie zadowolony z dzisiejszej debaty, w której udaje się odnaleźć właściwą równowagę pomiędzy strategicznym znaczeniem rozszerzenia a naszą własną zdolnością do przyjmowania nowych członków.
Ta debata i sprawozdanie znajdują solidną trzecią drogę poprzez połączenie pogłębienia integracji politycznej ze stopniowym poszerzeniem Unii Europejskiej. Moim zdaniem jasno pokazuje to przekonującą konwergencję wykorzystania Parlamentu Europejskiego i Komisji oraz Unii Europejskiej jako całości, i z pewnością witam z zadowoleniem to zjawisko i kurs na odnaleziony na nowo konsens w sprawie rozszerzenia, który panuje od roku 2006.
Przewodniczący. − Chciałbym poinformować państwa, że dziś wieczorem, na posiedzeniu Biura, zamierzam wyrazić swoje zaniepokojenie procedurą pytań z sali, dla której nie ma żadnych reguł, bo sprawa jest pozostawiona wyłącznie arbitralności lub osądowi Przewodniczącego lub jego bądź jej oku, i myślę, że bardzo ważne jest, by określić jakieś podstawowe zasady, gdyż procedura ta staje się niezadowalająca.
Dzisiaj mamy aż piętnaście zgłoszeń i zmienia to normalną procedurę i ilość czasu, przyznanego każdej Grupie na wypowiedź.
Dlatego też chciałbym pozostawić państwa z myślami na ten temat, zwłaszcza tych z państwa, którzy są być może rozczarowani, gdyż wiele osób prosiło o możliwość zabrania głosu, ale niewielu się to udało.
Elmar Brok, sprawozdawca. − (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie urzędujący przewodniczący Rady! Chcę najpierw podziękować Komisji i przewodnictwu Rady za solidarność, jaką wyraziły w sprawie niemieckich turystów w Turcji.
Przyglądamy się bardzo różnorodnym tematom i musimy wyważyć ich proporcje. Ich zakres waha się od unii śródziemnomorskiej – która jest ważnym krokiem naprzód o zostanie poparta przez Wspólnotę jako całość, nie zaś będzie priorytetem pewnych krajów z pewnych regionów – poprzez propozycję szwedzko-polską, aż do propozycji w sprawie unii czarnomorskiej. To wszystko są pomysły, którym musimy przyjrzeć się razem jako Wspólnota, wskazując przy tym jasno, że niektóre z tych opcji oferują perspektywę przystąpienia, zaś inne nie. Stwierdzenie polskiego ministra spraw zagranicznych, pana Sikorskiego, że niektóre kraje są sąsiadami Europy, zaś inni są sąsiadami europejskimi, wskazuje być może na fakt, że obie te grupy są równie ważne, ale że występują różnice co do metody i celu.
Jeśli jednak mamy możliwość wyboru – stosunki dwustronne, wielostronne rozwiązania pośrednie, czy nawet rozwiązania stałe gdzieś pomiędzy polityką sąsiedztwa a pełnym członkostwem – a zatem mamy do naszej dyspozycji cały wachlarz instrumentów, to powinniśmy zastanowić się, jak możemy w długim terminie również strzec tej równowagi, o której wspomniał komisarz, politycznie i administracyjnie; pozwoliłoby to na utrzymanie zarówno możliwości rozwoju Unii Europejskiej, jak i perspektyw danych krajów jeśli chodzi i przystąpienie do Unii i ich stabilność.
Pozwolę sobie zadać niektórym krytykom UE, którzy zabierali tutaj głos, jedno pytanie: o której Unii Europejskiej oni mówią? O Unii Europejskiej, którą mamy obecnie i która stanowi największe pasmo sukcesów jeśli chodzi o pokój, wolność i dobrobyt w historii tego kontynentu! Chcemy kontynuować ten projekt i rozszerzać go na ile to możliwe, aby dalej osiągać tego rodzaju sukces i ten cel i aby doprowadzić do niego wiele krajów. O to właśnie chodzi!
Dlatego też, kiedy rozmawiamy o Bałkanach Zachodnich, musimy powiedzieć: jeśli wczoraj lub w tym tygodniu mamy rząd w Serbii, który mówi, że chce spoglądać w kierunku Brukseli, w kierunku Europy, wówczas dla dobra zapewnienia trwałego pokoju w regionie, który był źródłem konfliktów przez ostatnie 150 lat, powinniśmy tę ofertę przyjąć i wspierać tę perspektywę, aby nadal trwał pokojowy rozwój naszego kontynentu.
PRZEWODNICZY: MAREK SIWIEC Wiceprzewodniczący
Proinsias De Rossa (PSE). - Panie przewodniczący! W kwestii formalnej, ponieważ debata w sprawie więźniów palestyńskich, przetrzymywanych przez władze izraelskie ma się rozpocząć tak późno – na tę chwilę z prawie godzinnym opóźnieniem – obawiam się, że muszę wycofać swoje nazwisko z listy mówców. Proszę jednak, żeby moją minutę, przydzieloną mi przez grupę PSE, dodać do czasu przydzielonego pani De Keyser. Pełni ona rolę lidera w grupie PSE. Wyrażam mój głęboki żal, że muszę to zrobić, ale niestety muszę jechać na lotnisko.
Przewodniczący. − Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek 10 lipca 2008 r.
Oświadczenia pisemne (art. 142)
Titus Corlăţean (PSE), na piśmie. – (RO) Perspektywa wstąpienia przez kraje Europy Południowo-Wschodniej do Unii Europejskiej napędza reformy, zmierzające do demokratycznych przekształceń w tych krajach. Dokument Komisji dotyczący strategii rozszerzenia w roku 2007 powinien wysłać jasny sygnał co do zdecydowanego zobowiązania wobec krajów, z którymi rozpoczęły się negocjacje akcesyjne czy krajów z perspektywami przystąpienia. Jest to przypadek między innymi Serbii i Republiki Mołdowy. Dla tego ostatniego kraju Rumunia stanowi okno, dzięki któremu obywatele Mołdowy mogą zachować nadzieję na europejską, bardziej demokratyczną i pomyślną przyszłość.
Przyszłe przystąpienie do Unii Europejskiej stanowi impuls dla opozycji demokratycznej w Republice Mołdowy do kontynuowania walki o utworzenie demokratycznych struktur legislacyjnych i instytucjonalnych; UE zobowiązała się do sprzyjania temu procesowi.
Potrzeba instytucjonalnych reform wewnętrznych w UE poprzez wejście w życie traktatu lizbońskiego nie może stanowić wstępnej przyczyny i pretekstu do blokowania rozszerzenia Unii.
Dragoş Florin David (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Rozszerzenie UE zawsze było tylko kwestią czasu i dostosowania się do siebie systemów politycznych i gospodarczych państw członkowskich. Krótka ocena procesu rozszerzenia z roku 2004 i 2007 pokazuje nam Unię silniejszą i bardziej dynamiczną, zarówno w sprawach wewnętrznych, jak i zewnętrznych, co dowodzi nam, że proces rozszerzenia jest korzystny zarówno dla Unii, jak i dla krajów nowo przyjętych, oraz że wewnątrz Unii gromadzimy tylko nasze wartości, a nie również nasze problemy. Kontekst polityczny i gospodarczy, europejski i globalny prawdopodobnie nie jest najkorzystniejszy dla szybkiego rozszerzenia, ale to nie powinno powstrzymywać nas przed rozwijaniem, a nawet reformowaniem strategii i mechanizmów rozszerzenia.
Kraje Bałkanów Zachodnich, Mołdowa, Ukraina i Turcja to kraje, które oznajmiły swoje zainteresowanie wejściem do UE i które korzystają z uprzywilejowanych partnerstw z UE, ale także muszą rozwiązać, na poziomie wewnętrznym, kwestie zgodności ze standardami europejskimi, demokracji, stabilności i dobrobytu.
W tym kontekście gratuluję panu Brokowi poczucia równowagi i pragmatyzmu, widocznych w sprawozdaniu, które opracował, a także mam nadzieję na szybkie rozwiązanie w sprawie ratyfikacji traktatu lizbońskiego przez wszystkie państwa członkowskie.
Alexandra Dobolyi (PSE), na piśmie. – W ciągu ostatnich 50 lat proces rozszerzenia był integralną częścią rozwoju UE. Z sześciu członków-założycieli UE rozrosła się do 27 państw członkowskich i reprezentuje ponad 450 milionów osób. Unia Europejska jest bardziej stabilna, bezpieczniejsza i jej głos w kwestiach międzynarodowych jest lepiej słyszalny niż poprzednio.
Przez lata doświadczaliśmy tego, że rozszerzenie było u podstaw powodzenia i rozwoju UE. Rozszerzenie pozwoliło na pokojowe ponowne połączenie Europy ponad podziałami „zimnej wojny”. Musimy się zgodzić, że rozwój UE następował równolegle z rozszerzeniem.
Jaki jest jednak obecny stosunek do rozszerzenia w naszym społeczeństwie? Postawy wobec dalszego rozszerzenia są pozbawione entuzjazmu, na co wpływ mają głównie kwestie niezwiązane z rozszerzeniem, a częściowo związane z brakiem informacji o rozszerzeniu.
Jestem jedną z tych osób, które są przekonane, że perspektywa wejścia w końcu do UE jest niezbędna do pobudzania dalszych reform politycznych i popychania w kierunku demokracji. Istnieje obawa, że jeśli perspektywa członkostwa w UE zostanie zdjęta z programu politycznego, Bałkany mogą z powrotem stoczyć się w niestabilność.
Kinga Gál (PPE-DE), na piśmie. – (HU) Panie przewodniczący! W związku z debatą na temat strategii rozszerzenia chciałabym zwrócić uwagę na podstawowe kryteria, odnoszące się do naszych bezpośrednich sąsiadów, Bałkanów Zachodnich i Ukrainy.
Perspektywa przystąpienia, a zwłaszcza obowiązek spełnienia kryteriów kopenhaskich, stanowi ogromną motywację dla krajów kandydujących do modernizacji i rozwinięcia się w państwa prawa.
Bałkany Zachodnie i Ukraina potrzebują tej motywującej siły. Jeśli odbierzemy perspektywę przystąpienia naszym najbliższym sąsiadom, z którymi dzielimy europejskie tradycje i historię, siła motywująca, która może sprawić, że kraje te naprawdę osiągną status państwa prawa, przestaje istnieć.
Bardzo niedługo pojawią się akty prawne takie jak dekrety oświatowe skierowane przeciwko mniejszościom, i to, obok zamykania szkół, uczących w języku ojczystym, śmierci języka i asymilacji, jest na Ukrainie źródłem wielkiego gniewu. Gdy zostaje opuszczony szlaban lub jeśli cel staje się bardziej odległy, standardy coraz bardziej oddalają się od tego, co nazywamy państwem prawa.
A więc spoczywa na nas ogromna odpowiedzialność. Ważne jest teraz dla nas zapewnienie, by kryteria zostały spełnione nie tylko na papierze, ale i w rzeczywistości – potrzebna jest konsekwencja ze strony naszych sąsiadów w ich przygotowaniach, potrzebna jest też konsekwencja ze strony Unii jeśli chodzi o jej obietnice i rozliczanie ze zobowiązań. Nasze konsekwentne zachowanie stworzy zaufanie zarówno wśród naszych wyborców, jak i sąsiadów.
Genowefa Grabowska (PSE), na pismie. – Jako przedstawicielka państwa, które dołączyło do UE w roku 2004 w pełni popieram te wszystkie elementy sprawozdania Elmara Broka, które podkreślają znaczenie kolejnych rozszerzeń i ich pozytywny wpływ na budowanie silnej, zwartej, przyjaznej obywatelowi i dobrze prosperującej Europy. Zgadzam się ze stwierdzeniem, że już sama uznana perspektywa członkostwa w UE wpływa bardzo pozytywnie na politykę wewnętrzną państw kandydujących, skłaniając je do szybszej przebudowy administracji, reformowania systemów edukacji i szkolnictwa wyższego, większej dbałości o respektowanie praw człowieka, w tym - praw mniejszości, walki z patologiami życia publicznego, słowem - przyswajanie wartości, którymi od dawna kieruje się Unia Europejska. Uważam także, iż sprawozdanie powinno jeszcze silniej podkreślić otwartość Unii Europejskiej i jej gotowość do przyjęcia kolejnych, nowych państw członkowskich.
Jest to szczególnie ważne dla mojego kraju, Polski, zwłaszcza w kontekście oczekiwań i europejskich aspiracji naszych wschodnich sąsiadów, głównie Ukrainy. Byłoby bardzo niedobrze, gdyby nasi sąsiedzi odebrali naszą wschodnią granicę (granica schengenowska dla całej UE) jako nowy mur, który trwale ich od nas oddziela. Pojawiające się niekiedy w tym kontekście głosy, iż dalsze rozszerzenia Unii powinny być uzależnione od jej tzw. "zdolności absorpcyjnej" uważam więc za wysoce nieprzemyślane i - w konsekwencji - groźne dla celów, które stawia przed sobą UE.
Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. – Aby zajmować się dalszymi rozszerzeniami, na początek ważne jest, by jasno zrozumieć, że w przeszłości UE ogromnie skorzystała na wszystkich rozszerzeniach. Spowodowały one sytuację, w której wygrywają wszystkie zainteresowane strony. Daje to nam wiarygodne podstawy by uważać, że UE skorzysta także na rozszerzeniach. nadchodzących.
Zaniepokojenie zdolnością UE do przyjmowania nowych państw jest całkiem zrozumiałe. Jednakże najefektywniejsze możliwości wzmocnienia zdolności do przyjmowania nowych państw nadal nie są w pełni wykorzystywane. Chodzi o pełne wykorzystanie czterech podstawowych wolności UE – liberalizację rynków, rozdział dużych spółek, zapewnienie przejrzystości. Aby skutecznie radzić sobie z globalnymi wyzwaniami, musimy opierać się bez dalszych wahań na podstawowych wartościach i zasadach Wspólnoty Europejskiej, która i była i nadal pozostaje największym pasmem sukcesów w europejskiej historii.
Należy przyjąć z zadowoleniem nacisk, jaki sprawozdawca położył na mechanizmy współpracy regionalnej. Szczególnie cenna wydaje się być niedawna inicjatywa polsko-szwedzka utworzenia wymiaru wschodniego w celu włączenia wszystkich państw środkowoeuropejskich do znaczącej współpracy. Jednak umowy o współpracy regionalnej nie mogą być wykorzystywane jako usprawiedliwienie dla wyłączenia pewnych państw na tym obszarze z perspektyw przyszłego pełnego członkostwa.
Janusz Lewandowski (PPE-DE), na piśmie. – Panie Przewodniczący ! Parlament odnosi się w swej rezolucji do strategii rozszerzenia Unii Europejskiej w czasie, gdy rozszerzenie wspólnoty wyszło z mody. Stało się nawet straszakiem, w rękach eurosceptyków. Dlatego tak ważne jest stwierdzenie, zgodnie z prawdą, iż "poprzednie rozszerzenia były bez wątpienia korzystne", przyczyniając się do umocnienia stabilności, rozwoju i dobrobytu w całej Europie. Trzeba to jednak wyjaśnić obywatelom Unii, by zwiększyć społeczne poparcie dla następnych kroków. Niestety, dotychczasowe wysiłki informacyjne nie przyniosły sukcesu.
Jak zwykle przy okazji debaty rozszerzeniowej, ciekawa jest geografia potencjalnych kandydatów do członkostwa. Wczytując się w projekt rezolucji, można odnieść wrażenie, że drzwi są szeroko otwarte. Jednoznacznie potwierdza się aspiracje krajów bałkańskich. Pada ważna deklaracja, iż wschodnich partnerów polityki sąsiedztwa można jasno określić jako kraje europejskie. Niemniej, kluczowa definicja "zdolności absorpcyjnej" Unii ( paragraf nr 7), studzi nadzieje, a dodatkowe odwołanie się do "wspólnie podzielanych wartości" jest wyraźnie adresowane do Turcji.
Taka treść rezolucji nie jest całkiem zbieżna z polskim stanowiskiem. Polska - kraj, który kiedyś pukał do drzwi Unii - zabiega o szanse członkostwa dla Ukrainy i innych krajów, powstałych po rozpadzie ZSRR. W imię stabilizacji całego kontynentu!
Ramona Nicole Mănescu (ALDE), na piśmie. – (RO) Przede wszystkim chciałabym pogratulować sprawozdawcy obiektywizmu, z jakim wyraził stanowisko Parlamentu Europejskiego w sprawie dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w roku 2007. Z każdym rozszerzeniem Wspólnota Europejska stawała się silniejsza, a sam proces rozszerzenia stanowi sukces, z którego korzystały wszystkie państwa członkowskie.
Unia Europejska odnotowała zadziwiającą ewolucję, która nastąpiła poprzez instytucje i polityki, które stworzyła zarówno na poziomie wewnętrznym, jak i zewnętrznym, ale zwłaszcza poprzez propagowanie harmonizacji w takich dziedzinach jak gospodarka, społeczeństwo i prawo. Ponadto Unia ma do czynienia z szeregiem problemów, dowodzących potrzeby, by po każdym rozszerzeniu następowała odpowiednia konsolidacja i ponowna ocena unijnych polityk, aby uniknąć, w których kraje w centrum ewoluują w kierunku głębszej integracji, podczas gdy pozostałe pozostają na obrzeżu.
Popieram opinię sprawozdawcy w sprawie zachęcania krajów wschodnich poprzez stworzenie obszaru opartego na wspólnych politykach, który skupiałby się na sprawach gospodarczych, handlowych, energetycznych, transportowych, ekologicznych, praworządności, sprawiedliwości i bezpieczeństwa.
Poprzez promowanie tego rodzaju projektu, region Morza Czarnego mógłby stać się biegunem rozwoju i wzrostu gospodarczego, co sprzyjałoby nie tylko dobrobytowi krajów w regionie, ale także stabilności i pokojowi na wschodniej granicy Unii Europejskiej.
Véronique Mathieu (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Jak podkreśla sprawozdanie, istnieje obecnie potrzeba głębokiej reformy strategii rozszerzenia Unii Europejskiej.
Po pierwsze, ważne jest, by dostarczyć krajom kandydującym i potencjalnym krajom kandydującym instrumenty przedakcesyjne, stosowne dla wyzwań, przed którymi staną: konsolidacji państwa, zarządzania, reform społeczno-gospodarczych itd.
Po drugie, sprawozdanie podkreśla potrzebę rewizji naszego podejścia do europejskiej polityki sąsiedztwa, którą kraje trzecie muszą przestać uważać za substytut przystąpienia lub etap na drodze do przystąpienia.
Na przykład utworzenie stref wolnego handlu, w oparciu o model rozszerzonego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EEA+), stanowi pierwszy krok w kierunku nawiązania bliższych stosunków z tymi krajami. Strategia ta będzie sprzyjała umacnianiu stosunków gospodarczych i handlowych z nimi, a także umożliwi tam Unii Europejskiej propagowanie jej ideałów w zakresie demokracji, praworządności i praw człowieka.
W tym kontekście należy wspomnieć, że niedawne ponowne uruchomienie procesu barcelońskiego, który ma na celu ustanowienie unii śródziemnomorskiej stanowi zachęcający znak oraz obiecujący ruch w kierunku utworzenia specjalnych partnerstw z naszymi południowymi sąsiadami.
Marianne Mikko (PSE), na piśmie. – (ET) Panie i panowie! Nie wolno nam zamykać drzwi do przystąpienia tym krajom, które do niego dążą, gdyż nasze traktaty założycielskie stanowią, że każde państwo europejskie, które pragnie przystąpić do Unii Europejskiej, powinno mieć taką możliwość.
Na początku przystąpienia były bardzo udane i jest to kierunek, w którym sprawy powinny zmierzać nadal. Nie wolno nam pozbawiać kandydatów motywacji do przystąpienia. Nie do nas należy orzekanie, czy chcą one stać się krajami w pełni demokratycznymi, choć trzy kryteria kopenhaskie powinny być spełnione w 100%.
Jako że jestem z „nowej Europy”, osobiście wiem, jak ważne było dla nas to, by mieć możliwość wejść do Unii Europejskiej, jak nas to inspirowało do podejmowania reform i podwojenia naszych wysiłków. Nie powinniśmy odmawiać republikom byłego Związku Radzieckiego szansy zostania państwami w pełni europejskimi, w których panuje praworządność. Chodzi mi tu przede wszystkim o naszych najbliższych sąsiadów, Ukrainę i Mołdowę.
Ważą się losy wiarygodności Europy i przyszłości tych krajów. Ważne jest, by utrzymywać je na ścieżce prowadzącej do Europy. Unia Europejska powinna być wierna swoim obietnicom i kontynuować swój naturalny proces rozszerzenia. Siły rozpędu dostarczy przystąpienie, a nie trwanie w marazmie. Całe to mówienie o zdolnościach absorpcyjnych jest zwykłą hipokryzją, której celem jest mydlenie oczu niewtajemniczonym.
Dumitru Oprea (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Jako poseł do Parlamentu Europejskiego z Rumunii, niedawno przyjętej do Unii Europejskiej, jak również jako były rektor prestiżowego uniwersytetu w moim kraju, chciałbym podkreślić znaczenie wymian kulturalno-edukacyjnych pomiędzy krajami kandydującymi a państwami członkowskimi Unii.
W Rumunii wielu młodych ludzi, którzy skorzystali z jednego z programów Unii Europejskiej z zakresu mobilności (albo programów takich jak Socrates-Erasmus, Marie Curie – w przypadku badań, albo Leonardo – w przypadku praktyk), powróciło do swojego kraju i odegrało aktywną rolę w czymś, co moglibyśmy nazwać „europeizacją”. Dzięki swojemu wykształceniu i doświadczeniu życiowemu zostali oni aktywnymi członkami organizacji pozarządowych, zaangażowali się w działalność informacyjną, stali się ochotnikami bądź wykorzystali swoją wiedzę w strukturach, związanych z integracją europejską.
Z powyższych powodów chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie podejmowania działań na rzecz zwiększenia atrakcyjności i propagowania udziału w programach edukacyjnych i kulturalnych UE, takich jak utworzenie specjalnego systemu wiz studenckich, zwiększenie funduszy przeznaczonych na mobilność – aby naprawdę pokryć koszt życia w kraju UE, zwiększenie wysiłków na rzecz propagowania programów europejskich, zwłaszcza wśród młodych ludzi, jak również rozpowszechnianie pozytywnych wyników/doświadczeń zarówno w krajach europejskich, jak i w krajach kandydujących.
Pál Schmitt (PPE-DE), na piśmie – (HU) Panie przewodniczący, panie i panowie! Jako przewodniczący wspólnej komisji parlamentarnej UE-Chorwacja uważam, że jednym z najbardziej pozytywnych aspektów sprawozdania jest fakt, że potwierdza ono kontynuację negocjacji akcesyjnych, które już się rozpoczęły, i oferuje krajom bałkańskim perspektywę europejską. W ciągu ostatnich trzech lat negocjacji akcesyjnych Chorwacja udowodniła już swoje zaangażowanie, a Parlament wyraził pozytywne opinie w raportach krajowych zarówno za rok 2006, jak i 2007.
Wydawałoby mi się, że jest ważne dla Chorwacji, jako jedynego kraju, prowadzącego zaawansowane negocjacje akcesyjne, by została wyraźnie wspomniana w dokumencie, który cztery i pół miliona Chorwatów czyta teraz z wielkimi nadziejami. Te pozytywne komunikaty byłyby szczególnie ważne po irlandzkim referendum.
Pierwsze oświadczenia francuskiej prezydencji Rady, które mówią o kontynuacji negocjacji akcesyjnych, dają mi nadzieję. Tworząc szybkie, skuteczne rozwiązania, możemy zachować wiarygodność UE; nie możemy sobie pozwolić na kolejne trzy lata „czasu do namysłu”, gdyż za 11 miesięcy cała Europa będzie wyrażała swą opinię na temat UE w wyborach europejskich. Dziękuję państwu za uwagę.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE), na piśmie – Perspektywa członkowstwa w Unii jest, więc motorem napędowym zmian w krajach zainteresowanych akcesją. Skłania do przeprowadzania niezbędnych reform tak politycznych, jak i gospodarczych, wypełnienia kryteriów kopenhaskich.
Aby perspektywa członkowstwa była wiarygodna to z jednej strony postępy w negocjacjach uzależnione muszą być od tempa i skali przeprowadzanych reform w kraju kandydującym. Z drugiej zaś potrzebna jest zdolność Unii do przyjęcia tych państw, konieczna jest nam silna i spójna, a przede wszystkim solidarna Wspólnota.
Bardzo istotne jest, aby obywatele naszych państw dostrzegali korzyści płynące z akcesji nowych państw. Rozszerzenie przynosi korzyści, rozwój gospodarczy i społeczny zarówno nowym jak i starym państwom członkowskim.
Kolejne rozszerzenia Unii Europejskiej były jej sukcesem. Sukcesem przystępujących i dotychczasowych państw członkowskim. Sukcesem całej Europy.
Bardzo cieszy mnie, że w raporcie podkreślone zostało, że państwa Europy Wschodniej wciąż mają otwartą drogę do członkowstwa w Unii Europejskiej. To oraz niedawno zaakceptowany program partnerstwa wschodniego powinny zachęcić je do podejmowania wysiłków na rzecz zbliżenia się do europejskich standardów demokratycznych, gospodarczych i administracyjnych.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. – Poprzednie rozszerzenia Unii Europejskiej były bez wątpienia korzystne zarówno dla samej Unii, jak i państw, które do niej przystąpiły, i przyczyniły się do pobudzenia wzrostu gospodarczego, umocnienia stabilności, rozwoju i dobrobytu w Europie. Bardzo ważnym jest, aby stworzyć warunki konieczne do zapewniania sukcesu także przyszłych rozszerzeń, do podnoszenia ich jakości w oparciu o doświadczenia zdobyte w przeszłości. UE musi być otwarta na nowe kraje, jednak strategia rozszerzenia powinna spełniać postanowienia Traktatu UE i odzwierciedlać podjęte przez nią zobowiązania wobec wszystkich krajów kandydujących oraz krajów, wobec których określono perspektywy członkostwa, zakładając, że warunkiem bezwzględnym jest pełne i rygorystyczne przestrzeganie kryteriów kopenhaskich. Jednocześnie powinniśmy bacznie obserwować postępy tych krajów w dziedzinie budowy rządów prawa, niezależnego sądownictwa oraz przestrzegania praw podstawowych.
Unia musi podjąć działania w celu zwiększenia swej zdolności do przyjęcia nowych państw. Konieczne jest podjęcie niezbędnych reform wewnętrznych mających na celu zwiększenie skuteczności, spójności społecznej i odpowiedzialności demokratycznej. Traktat Lizboński jest odpowiedzią na te postulaty, a bez niego dalsze rozszerzenie Unii staje się bardzo utrudnione. Jednocześnie jednak sukces procesu integracji politycznej UE można osiągnąć jedynie wówczas, kiedy istnieć będzie wyraźne i długotrwałe poparcie społeczne dla członkostwa w UE każdego z krajów kandydujących oraz dla samej Unii jako projektu gospodarczo-politycznego.
Tadeusz Zwiefka (PPE-DE), na piśmie. – Lubimy mówić o tym, że Parlament Europejski jest jedynym rzeczywistym miejscem prezentowania zdania, opinii obywateli Unii. Szkoda, zatem, że tylko na tej sali potrafimy się nawzajem przekonywać, że kolejne rozszerzenia Unii Europejskiej są ogromnym sukcesem. Wina nas wszystkich jest, że takiej samej opinii nie mają wszyscy mieszkańcy wspólnoty. To z kolei powoduję niezrozumienie konieczności reformowania unii. Nie mogę jednak przyjąć argumentu, że brak traktatu lizbońskiego jest głównym powodem zahamowania polityki rozszerzenia. Sam traktat niczego nie załatwia. Potrzebna jest wizja i strategia. Unia Europejska nie będzie tworem politycznie i geograficznie ukończonym dopóki nie znajdą się w niej wszystkie kraje europejskie. Nie jest prawdą, że obywatele państw pragnących przystąpić do Unii oczekują, że stanie się to natychmiast bądź w bardzo krótkim czasie. Potrzebują jednak jednoznacznego sygnału, że jest tu dla nich miejsce. Bez tej deklaracji trudno oczekiwać, że podejmą trud wszechstronnych reform łączących się z wieloma wyrzeczeniami i ciężką pracą.
Nie możemy szczególnie zapominać o europejczykach z krajów bałkańskich i europy wschodniej. Europejska polityka sąsiedztwa jest dobrym instrumentem do regulowania współpracy z krajami sąsiadującymi z naszym kontynentem. Natomiast europejscy sąsiedzi unii maja prawo oczekiwać bardziej jednoznacznej i efektywnej polityki współpracy, polityki niepowodującej kolejnych przedsionków czy poczekalni. Jeśli zatem tyle energii poświęca się utworzeniu unii śródziemnomorskiej szczególnie popieranej przez Francję to przynajmniej tyle samo tej energii powinnyśmy skierować na utworzenie Euronestu.
15. Więźniowie palestyńscy w Izraelu (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata nad:
- pytaniem ustnym do Rady dotyczącym palestyńskich więźniów w izraelskich więzieniach (O-0040/2008 - B6-0166/2008),
- pytaniem ustnym do Komisji dotyczącym palestyńskich więźniów w izraelskich więzieniach (O-0041/2008 - B6-0167/2008).
Luisa Morgantini, autorka. − (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Postawiliśmy 47 posłom z różnych grup politycznych proste pytanie, co Rada i Komisja zamierzają zrobić w sprawie naruszeń konwencji międzynarodowych przez władze izraelskie w stosunku do więźniów palestyńskich? Zdecydowana większość więźniów przetrzymywana jest na terytorium izraelskim, co stanowi naruszenie Artykułu 76 konwencji genewskiej: arbitralne areszty, przeszukiwanie domu za domem, zatrzymywanie na mocy decyzji administracyjnej, tortury i maltretowanie podczas przesłuchań w izbach zatrzymań. Mężczyźni, kobiety, nastolatki, studenci, posłowie i burmistrzowie, uwięzionych jest około 10 000 osób przy liczbie ludności wynoszącej trzy i pół miliona, istnieje zakaz odwiedzin osób w wieku 16-35 lat, czego wynikiem jest to, że więźniowie nie mogli widzieć braci, sióstr, matek i ojców całymi latami.
To wszystko zostało udokumentowane przez organizacje międzynarodowe, w tym Amnesty International, Organizację Narodów Zjednoczonych i wspaniałe organizacje izraelskie, takie jak B’Tselem i Hamoked, oraz przez organizacje palestyńskie, takie jak Addameer i Defence for Children International. Nie wywiera się jednak żadnej presji na władze izraelskie, by przestrzegały konwencji i zasad, które same ratyfikują i które ratyfikujemy także my.
Chciałabym przeczytać relację, apel matki: „Jestem matką więźnia Saida Al Atabeha z Nablusu. Mój syn jest w więzieniu od roku 1977, a ja mam 78 lat i wysokie ciśnienie oraz cukrzycę. Tracę wzrok i nie mogę już tak naprawdę poruszać się po własnym domu. Może będzie pani zaskoczona, ale moim jedynym pragnieniem w tym życiu jest zobaczyć mojego syna i czule go uściskać zanim umrę. Wszystkie moje dzieci, synowie i córki, są dorosłe, założyły rodziny i wyszły z mojego domu. Said stracił wszystko i nie mogę go zobaczyć, nie dlatego, że jestem stara i chora, ale dlatego, że władze izraelskie nie chcą mi dać pozwolenia by go odwiedzić, mówią, że z powodów bezpieczeństwa. Saida udało mi się odwiedzić tylko raz, kiedy zostałam zabrana przez izraelską karetkę we współpracy z Czerwonym Krzyżem, a było to osiem lat temu, po 29 latach jego pobytu w więzieniu. Wtedy po raz pierwszy i ostatni uściskałam mojego ukochanego syna. Wziął mnie w ramiona i powiedział: >>Mamo, to tak, jakbym się rodził do życia na nowo<<. Te minuty były najcenniejsze dla mnie i dla niego, ale chwila, gdy nas oddzielono od siebie była najtrudniejsza i najbardziej bolesna”. Ta matka apeluje: „Chciałabym zobaczyć go jeszcze raz”.
Czy możemy na to pozwalać? Czy mężczyźnie, który jest w więzieniu od 32 lat można uniemożliwić zobaczenie się z jego matką? Gdzie są zasady międzynarodowe? Gdzie jest człowieczeństwo, zadaję sobie pytanie? Uważam, że jako Rada, jako Komisja, jako Parlament, nie możemy się poddać i musimy powiedzieć najbardziej stanowczo jak możemy, że zasady międzynarodowe muszą być przestrzegane, że więźniowie palestyńscy, a jak powiedziałam jest ich 10 000, muszą zostać uwolnieni, by utorować drogę pokojowi pomiędzy Palestyńczykami a Izraelczykami.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, pani wiceprzewodnicząca, pani Morgantini, panie i panowie! Poruszyli państwo tematykę więzienia przez Izrael i zatrzymywania na mocy decyzji administracyjnej Palestyńczyków, w tym nieletnich, oraz ich traktowania na terytoriach okupowanych i w Izraelu.
Rada uważa, że w polityce i praktyce karnej konieczne jest, by - niezależnie od okoliczności - szanować podstawowe zasady praw człowieka, zawarte w prawie międzynarodowym, w szczególności w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i Międzynarodowym Pakcie Praw Obywatelskich i Politycznych.
Wszelkie zatrzymania, które można by opisać jako arbitralne, powinny być zakazane, zwłaszcza wobec faktu, że zatrzymana osoba nie została poinformowana o zarzutach przeciwko niej. Zasada prawa do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd jest fundamentalna w państwie, w którym panuje praworządność, przy czym zwracamy uwagę, że sądy specjalne mogą być tworzone tylko w bardzo nielicznych i jasno określonych przypadkach.
Bardzo istotne jest też, by szanować obowiązek traktowania osób zatrzymanych w sposób właściwy, i oczywiście tortury i inne okrutne, nieludzkie i degradujące traktowanie więźniów muszą być surowo zabronione i trzeba im zapobiegać.
Rada uznaje, że sytuacja w zakresie praw człowieka na Bliskim Wschodzie budzi niepokój. Niemniej Rada jest bardzo zadowolona, że w dialogu pomiędzy Unią Europejską a Izraelem porusza się wszystkie przedmiotowe kwestie, włącznie z sytuacją na terytoriach palestyńskich. Kwestia praw człowieka to temat, który wciąż omawiany jest stale na wszystkich szczeblach w kontaktach politycznych pomiędzy UE a Izraelem.
Stąd w swej deklaracji z dnia 16 czerwca 2008 roku, opublikowanej na koniec Rady Stowarzyszenia UE-Izrael, Unia Europejska wezwała to przekształcenia nieformalnej grupy, dyskutującej o kwestii praw człowieka, w stałą podkomisję.
Rada zdaje sobie sprawę z faktów, przedstawionych przez czcigodnych posłów w Parlamencie, a zwłaszcza wiceprzewodniczącą, i poruszonych w szczególności w ostatnim sprawozdaniu przez pana Johna Dugarda, specjalnego sprawozdawcę Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw sytuacji w zakresie praw człowieka na terytoriach palestyńskich, oraz przez różne organizacje pozarządowe.
Rada miała okazję odnotować swoje zaniepokojenie i kilkakrotnie wzywała do uwolnienia większej liczby więźniów palestyńskich. Potwierdza ponadto swe stanowisko, że proces polityczny, rozpoczęty w Annapolis w listopadzie 2007 r., któremu muszą towarzyszyć praktyczne środki zaufania na miejscu, stanowi jedyny środek do osiągnięcia rozwiązania, wynegocjowanego pomiędzy stronami, opartego na współistnieniu dwóch państw, a mianowicie niepodległego państwa palestyńskiego, które jest demokratyczne i zdolne do przetrwania, żyjącego w pokoju obok Izraela z bezpiecznymi, uznawanymi granicami.
W tym kontekście oraz w celu odbudowy zaufania pomiędzy stronami i zaangażowania ludności cywilnej w obecny proces polityczny, Rada zachęca Izrael do uczynienia znaczących gestów, w szczególności poprzez uwolnienie w pierwszej kolejności palestyńskich dzieci, kobiet i pochodzących z wyboru przedstawicieli, którzy są w więzieniu lub których zatrzymano na mocy decyzji administracyjnej.
(Oklaski)
Jeśli chodzi o przywołanie instrumentów prawa międzynarodowego, o których wspomniała pani Morgantini, Rada podtrzymuje swoje stanowisko, że prawa międzynarodowego należy bronić i trzeba je rozwijać, tak jak to przewiduje to europejska strategia bezpieczeństwa, przyjęta przez Radę w grudniu 2003 r.
Pragnąłbym podkreślić, że prezydencja, w imieniu Unii Europejskiej, bardzo się cieszy z podpisania porozumienia o wymianie pomiędzy Izraelem a Hezbollahem, o którym dowiedzieliśmy się w poniedziałek. Porozumienie to przewiduje zwrócenie ciał bojowników Hezbollahu i uwolnienie więźniów palestyńskich w zamian za zwrot ciał żołnierzy izraelskich: Ehuda Goldwassera i Eldada Regeva, wziętych do niewoli w roku 2006.
Mamy nadzieję, że wymiana ta zostanie dokonana zgodnie z umową, ale kwestia ta ujawnia ponadto na przyszłość, jak złożona jest kwestia „więźniów” na Bliskim i jak ważne jest jej rozwiązanie.
Rada zwraca uwagę, że proces polityczny, określony w mapie drogowej, stanowi jedyny środek do osiągnięcia rozwiązania, wynegocjowanego pomiędzy stronami, oraz jak wskazałem i na warunkach, które wskazałem, współistnienia obu państw.
Benita Ferrero-Waldner, komisarz. − Panie przewodniczący! Przede wszystkim chciałabym powiedzieć pani Morgantini, że jestem bardzo wrażliwa na pytanie, które postawiła nam pani dzisiaj. W miniony piątek ja także spotkałam się z palestyńskim ministrem ds. więźniów w towarzystwie pani Fadwy Barghouti, żony Marwana Barghoutiego, który jest w więzieniu. Słuchałam ich bardzo uważnie. Ich relacja o sytuacji więźniów jest zgodna z relacjami zawartymi w sprawozdaniach, które czcigodni posłowie, i pani osobiście, cytują w swoim pytaniu.
Dlatego też chciałabym podkreślić, że jestem bardzo zaniepokojona naruszeniami praw człowieka i mam wielkie współczucie dla cierpienia palestyńskich więźniów w izraelskich więzieniach.
Komisja jest bardzo świadoma odpowiedzialności Izraela jako siły okupacyjnej oraz konfliktów z prawem międzynarodowym, które rzeczone warunki ilustrują. Dlatego też regularnie podnosimy w kontaktach zarówno formalnych, jak i nieformalnych z naszymi izraelskimi odpowiednikami na przykład kwestię zatrzymywania na podstawie decyzji administracyjnej. Pojedynczy przypadek, o którym dzisiaj pani wspomniała bardzo mnie dotyka i gdybym mogła dostać odpowiednią dokumentację, osobiście spróbuję zrobić co w mojej mocy. Może jest szansa, by umożliwić tej matce zobaczenie jej syna jeszcze raz.
Unia Europejska wzywała ponadto wielokrotnie do niezwłocznego uwolnienia palestyńskich legislatorów, zatrzymanych przez Izrael. Komisja wie też o palestyńskich dzieciach, które trzymane są w izraelskich więzieniach i ośrodkach odosobnienia. Jest to sprzeczne z konwencją praw dziecka ONZ, która określa wiek minimalny dla nieletnich na 18 lat, jak również z czwartą konwencją genewską, która wymaga, by więźniowie byli trzymani na terytorium okupowanym. Te przetrzymywane dzieci są szczególnie bezbronne. Wiemy o tym. Ich traktowanie musi zostać dostosowane do prawa międzynarodowego.
Więcej uwagi musimy poświęcić sytuacji dzieci, które dotknęła rzeczona sytuacja konfliktu. To dlatego Unia Europejska dodała Izrael i palestyńskie terytorium okupowane do listy krajów priorytetowych z punktu widzenia implementacji Wytycznych UE w sprawie dzieci w konfliktach zbrojnych.
Zgodnie z rzeczonymi wytycznymi, Unia Europejska włącza ponadto wszystkie aspekty praw i dobra dzieci, dotkniętych konfliktem do dialogu politycznego z Izraelem. Ponadto Unia Europejska współpracuje także blisko z agendami ONZ oraz izraelskimi i palestyńskimi organizacjami pozarządowymi, aktywnie zaangażowanymi w monitorowanie, przekazywanie informacji i obronę praw dziecka.
Poszanowanie praw człowieka i przestrzeganie prawa międzynarodowego to jedna z podstawowych wartości Unii Europejskiej. Jest to zasadniczy element naszej polityki zagranicznej. A zatem ochrona praw człowieka ma ogromne znaczenie w naszych stosunkach z Izraelem. Nasz dialog dotyczący praw człowieka z władzami izraelskimi na różnych szczeblach tego dowodzi.
Komisja, w swoich spotkaniach z władzami izraelskimi, i ja osobiście w moich spotkaniach z izraelskimi decydentami, z pewnością nadal będziemy naciskać na Izrael, by w pełni przestrzegał prawa i konwencji międzynarodowych. Unia Europejska wyraziła bardzo niedawno, podczas ostatniej Rady Stowarzyszenia z Izraelem, swoje pragnienie utworzenia formalnej podkomisji ds. praw człowieka. Byłby to więc ważny krok do przodu zmierzający do dalszej formalizacji dialogu w tych kwestiach.
Artykuł 2 Układu o stowarzyszeniu między UE a Izraelem będzie ciągle przypominać zarówno Unii Europejskiej, jak i Izraelowi, że poszanowanie praw człowieka i zasady demokracji są podstawą naszych stosunków dwustronnych. Uważamy, że dialog jest najbardziej obiecującym środkiem służącym do wywierania na Izrael pozytywnego wpływu. Nie uchylamy się od poruszania trudnych kwestii, takich jak ta, o którą pytała jedna z czcigodnych posłanek.
Całkowicie się zgadzam z prezydencją gdy mówi ona, że wszystko to trzeba widzieć w kontekście konfliktu bliskowschodniego, i dlatego sądzę, że rozwiązanie tego konfliktu w końcu złagodziłoby także czy nawet rozwiązało problem więźniów.
Charles Tannock, w imieniu grupy PPE-DE. - Panie przewodniczący! Kolejny raz siły antyizraelskie w tym parlamencie szukają możliwości ataku na Izrael i po raz kolejny ci z nas, którzy pragną uczciwej debaty i prawdziwego pokoju na Środkowym Wschodzie zmuszeni są do obrony Izraela. W końcu Izrael jest demokratycznym państwem, którego istnienie jest zagrożone ze strony terrorystów Dżihadu oraz ich zwolenników, czyli osoby, które są obecnie przetrzymywane w izraelskich aresztach.
Odnosząc się do kwestii dzieci, trzeba przyznać ze smutkiem, że zostały wciągnięte w Intifadę i są nawet rekrutowane przez terrorystów jako potencjalni zamachowcy-samobójcy.
W szczególny sposób kwestionuję potrzebę tego wniosku o rezolucję w czasie zawieszenia broni z Hamasem, który właśnie wstrzymał wymierzone w cywilów ataki rakietowe ze Strefy Gazy i gdy ma również miejsce wymiana więźniów pomiędzy Izraelem i Hezbollahem, w której pięciu terrorystów powróciło do swoich rodzin i domów, podczas gdy dwóch izraelskich żołnierzy zostanie zwróconych w workach na zwłoki. Jeden z terrorystów – Samir Kuntar – zamordował młodego Izraelczyka topiąc go, a następnie wziął jego córkę, roztrzaskał ją o skały i uderzał w czaszkę kolbą strzelby. Zabił również policjanta. Palestyńscy terroryści, którzy porwali statek Achille Lauro i podczas tego porwania zamordowali starszego Żyda wyrzucając go za pokład, zażądali uwolnienia Kuntara.
Zawieranie umów z terrorystami ma dużą cenę dla każdej demokracji, ale jest to podwójnie trudne w przypadku Izraela. Samir Kuntar przysiągł kontynuować Dżihad przeciwko Izraelowi teraz, gdy został uwolniony.
Dlatego też pochwalam dzielną decyzję Izraela. Mam nadzieję, że przyniesie to w końcu pozytywne rezultaty, ale obawiam się, że tak nie będzie, ponieważ zbyt oczywiste jest, że osoby pragnące zniszczyć Izrael jako państwo zyskują poparcie wśród polityków takich jak pani posłanka Morgantini, która przedkłada taką rezolucję w tym czasie.
Jeżeli pani poseł jest już przy temacie, może będzie chciała również zbadać zarzuty, które pojawiły się w brytyjskiej prasie o torturach rutynowo stosowanych w palestyńskich więzieniach na własnych obywatelach, zarówno przez Hamas w Strefie Gazy, jak i, co jest bardziej zadziwiające, przez Autonomię Palestyńską.
Véronique De Keyser, w imieniu grupy PSE. – (FR) Panie przewodniczący! Niedawno brałam udział w konferencji berlińskiej, gdzie kluczową kwestią było przywrócenie zasad prawnych na terytoriach okupowanych. To, co dotyczy Palestyny, ciągle rozwijającego się kraju, tym bardziej dotyczy Izraela. I w tym momencie los palestyńskich więźniów jest prawdziwym paradygmatem, bo ta sytuacja dotyczy losu ponad 8 500 palestyńskich więźniów oraz powodów i warunków ich przetrzymywania.
Chciałabym podkreślić, że 48 wybranych członków Palestyńskiej Rady Legislacyjnej znajduje się obecnie w więzieniu. Jest to niedopuszczalne. Przeważająca większość zatrzymanych została transportowana do więzień izraelskich, co jest sprzeczne z konwencją genewską, która zabrania przenoszenia zatrzymanych z terytoriów okupowanych do okupanta. Jest to niedopuszczalne, że kodeks karny stosowany na terytoriach okupowanych stosowany jest tylko wobec Palestyńczyków, a nie osadników. Mówiąc wyraźnie: to co jest karalne dla jednej grupy, nie jest dla innej. Jest to niedopuszczalne. Niedopuszczalne jest, to że zostało uwięzionych ponad 100 kobiet i te, które są w ciąży lub karmią piersią nie otrzymują wymaganej opieki. Niedopuszczalne jest, że 310 nieletnich jest przetrzymywany w takich samych warunkach jak dorośli, mimo że Izrael jest sygnatariuszem Konwencji praw dziecka. I niech nikt nie próbuje mi powiedzieć tego, co już słyszałam, że w wieku 15 lat ci mali Arabowie są już dorośli i zdolni do wszystkiego.
Panie pośle Tannock, kto jest temu winny, jeżeli nie okupacja, która pozbawiła ich dzieciństwa? To jeszcze nie koniec listy: tortury, nieprawidłowe traktowanie, nieistniejące prawo do obrony, brak wyroku itd. Chciałabym przypomnieć państwu, że te fakty zostały udokumentowane zarówno przez źródła izraelskie, jak i międzynarodowe. Oczywiście Parlament Europejski nie może użyć czarodziejskiej różdżki i zakończyć tego konfliktu, ale zapewniam państwa, że prawa człowiek będą głównym tematem podczas weryfikacji statusu Izraela, nad którą będzie się toczyła debata w tym roku. Artykuł 2 rzeczonej umowy określa wyraźnie: „Stosunki między Stronami, jak również wszystkie postanowienia samego Układu opierają się na poszanowaniu praw człowieka i na zasadach demokracji, którymi Strony kierują się w swojej polityce wewnętrznej i zagranicznej i które stanowią istotny element niniejszego Układu”
Oczywiście należy dokonywać wymian. Wymiany i zwolnienia więźniów, takich jak na przykład Gilad Shalit z jednej strony i Salah Hamouri z drugiej, muszą być negocjowane. I jestem bardzo zadowolona, że podpisano umowę o wymianie z Hezbollahem. Chciałabym jednak przypomnieć naszym izraelskim partnerom, że dla Parlamentu Europejskiego prawa człowieka nie podlegają negocjacjom. Dlatego też jestem zachwycona i gratuluje panu, panie ministrze, jako przedstawicielowi Rady, oraz pani, pani komisarz za stanowczość państwa słów, które upewniają nas, że nasze trzy instytucje rzeczywiście tworzą jedną Unię Europejską.
Marios Matsakis, w imieniu grupy ALDE. - Panie przewodniczący! W tej kwestii wypowiem swoje osobiste zdanie.
Kolejne rządy w Izraelu stosują politykę próbującą powstrzymać chęć Palestyńczyków do zamieszkiwania na własnej ziemi i czynią to za pomocą żelaznej pięści i kul oraz arbitralnych aresztowań, pozbawienia wolności, tortur oraz mordowania cywilów, w tym kobiet i dzieci. Czynią to nierozsądnie, nie zdając sobie sprawy z tego, że problemy bezpieczeństwa, przed którymi stoi Izrael nie mogą zostać rozwiązane za pomocą tak nieludzkich reakcji. Przeciwnie, taka brutalność może przynieść tylko dalszą przemoc i może tylko powoli pozbawić Izraela pomocy międzynarodowej, z której korzystał w przeszłości.
Już dawno temu władze UE powinny stanowczo ostrzec rządzących polityków izraelskich, że jeżeli będą kontynuować działania w stylu nazistowskich dowódców i jeżeli będą wciąż myśleć, że pomoc amerykańskich przywódców i tych, którzy są pod ich wpływem w Europie, nie wyłączając posłów do PE, będzie wieczna, doprowadzą w ten sposób nieodzownie, z matematyczną precyzją do unicestwienia swojego kraju.
Hélène Flautre, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący! Obeida Assida to palestyński uczeń. Został aresztowany w 2003 r. w wieku 17 lat i jest przetrzymywany w Izraelu bez zarzutów i bez rozprawy. Saed Yassine jest palestyńskim obrońcą praw człowieka. Ma 34 lata. Od 2006 r. jest przetrzymywany na mocy decyzji administracyjnej w Izrealu. Nie zostały mu postawione zarzuty i nie znane są żadne fakty przemawiające na jego niekorzyść. Jego żona i dzieci mogły odwiedzić go tylko trzy razy. Noura al Hashlamoun jest 36-letnią gospodynią domową i matką szóstki dzieci. Podlega zatrzymaniu w Izraelu od września 2006 r., bez zarzutów i bez rozprawy. Marwan Barghouti, pomysłodawca i autor dokumentów składanych przez więźniów jest przetrzymywany w Izraelu od kwietnia 2002 r. Dodatkowo chciałabym zwrócić uwagę posłów na fakt, że wniosek o jego zwolnienie wciąż jest dostępny i mogą go państwo podpisać w dowolnym momencie.
Wszyscy wiedzą, że jeżeli miałabym wymienić długą listę tysięcy palestyńskich więźniów przetrzymywanych obecnie w izraelskich więzieniach, całkowicie wbrew międzynarodowym konwencjom i prawom człowieka, potrzebowałabym bardzo dużo czasu. Mimo to, każda z tych osób, każda z ich rodzin zasługuje na długą przemowę. Nie oszczędzono im niczego: brutalnych przesłuchań trwających do 188 dni, o których wiadomo, że obejmują tortury, podsuwanych do podpisania dokumentów przyznania się do winy i wyroków napisane po hebrajsku, zatrzymań bez podstaw na terenie Izraela, poza własnym terytorium, arbitralnie odnawianych co sześć miesięcy, podlegania doraźnej, dyskryminującej jurysdykcji militarnej, która nie ma żadnego prawnego uzasadnienia, braku dostępu do prawników przez pierwsze 90 dni zatrzymania oraz praktycznie braku praw do odwiedzin.
Pani posłanka De Keyser ma rację mówiąc, że jest to dokładnie coś, czego UE nie może zaakceptować. Jest to całkowicie niedopuszczalne. A państwo mówicie, że wykorzystacie ten nowy dialog. Dlaczego powinniśmy wierzyć, że jutro Unia Europejska, państwo, Komisja i Rada, będą mogły w większym stopniu narzucić klauzule, które są już uwzględnione w umowie, którą mamy, jutro, z …
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Kyriacos Triantaphyllides, w imieniu grupy GUE/NGL. – (EL) Panie przewodniczący! Podczas naszego poprzedniego posiedzenia plenarnego 16 czerwca w Strasburgu, wydał pan oświadczenie dotyczące sytuacji w Palestynie. To stanowisko odzwierciedlało rozczarowujące wnioski komitetu doraźnego, który z pańskiej inicjatywy odwiedził terytoria palestyńskie na początku czerwca i obserwował nędzne warunki, w jakich żyją Palestyńczycy w wyniku okupacji izraelskiej.
Teraz jest moment, aby Rada i Komisja udzieliła odpowiedzi dotyczących działań, które zamierzają podjąć w celu zapewnienia, że siły okupanta – państwa Izrael – przestrzegają przepisów międzynarodowych w odniesieniu do zatrzymanych Palestyńczyków znajdujących się w izraelskich więzieniach.
Dzisiaj, my, posłowie Parlamentu Europejskiego, żądamy od Rady i Komisji przedstawienia wyjaśnienia faktu, że 16 czerwca rozszerzyły stosunki pomiędzy Unią Europejską i Izraelem w momencie, gdy 11 000 zatrzymanych, w tym 376 dzieci, 118 kobiet i 44 członków Palestyńskiej Rady Legislacyjnej, jak również 800 osób zatrzymanych na podstawie decyzji administracyjnych, znajduje się w izraelskich więzieniach, niezgodnie z przepisami międzynarodowymi.
Ponownie odwiedzimy Palestynę za dwa miesiące. W międzyczasie chcielibyśmy poprosić, aby zażądał pan w imieniu całego Parlamentu, aby izraelski rząd niezwłocznie zwolnił wszystkie dzieci przetrzymywane w izraelskich więzieniach, jak również te osoby, w przypadku których nie przestrzegano procedur prawnych…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Nickolay Mladenov (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Wierzę, że ta Izba, razem z Komisją i Radą oraz wszystkimi europejskimi politykami, jest przekonana, że ochrona praw człowieka jest w większym stopniu fundamentalnym obowiązkiem w czasach wojny i terroryzmu niż w czasach pokoju i bezpieczeństwa. Wierzę, że razem mamy takie stanowisko.
Jest to również stanowisko izraelskiego Sądu Najwyższego. W przypadku wielu decyzji izraelski Sąd Najwyższy poparł prawa zarówno palestyńskich więźniów, jak i osoby składające petycje przeciw działaniom izraelskich sił obronnych lub rządu.
Pozwolę państwu przypomnieć, że w 1991 r., gdy Izrael spodziewał się ataku za pomocą broni chemicznej i biologicznej, Sąd Najwyższy podtrzymał petycję, która mówiła dosłownie, że siła społeczeństwa, aby opierać się wrogowi jest oparta na przeświadczeniu, że walczy w obronie wartości, które zasługują na ochronę. Najlepszym partnerem obrony praw palestyńskich więźniów w Izraelu jest izraelski Sąd Najwyższy. Wierzę, że ten system prawny w demokratycznym kraju, takim jak Izrael, powinien odpowiedzieć na wszystkie zarzuty przedstawione tutaj przez posłów.
Jednakże pragnę zapytać posłów tej Izby: Jakie konwencje chronią prawa tych, którzy zostali porwani, zastraszeni lub zabicie w ciągu ostatnich lat? W jakim sądzie mógł Alan Johnson odwołać się od wyroku porwania? Jakie prawa odwiedzin uzyskał Gilad Shalit? Jakie prawa miał 16-letni Ophir Rakhum? Jaką ochronę prawną uzyskał?
Zwracam się do posłów Izby, zwracam się szczerze, z całego serca, aby wesprzeć Komisję i Radę w ich zrównoważonym podejściu do tego konfliktu i do ochrony praw tych, których prawa zostały naruszone. Nie powinniśmy zajmować stanowiska, które podkopie możliwości Unii Europejskiej we wspieraniu procesu pokojowego na Środkowym Wschodzie, jak to teraz robi.
Richard Howitt (PSE). - Panie przewodniczący! Chciałbym rozpocząć od powiedzenia urzędującemu przewodniczącemu, że organizacja Amnesty International stwierdziła, że 8 500 Palestyńczyków z palestyńskich terytoriów okupowanych jest przetrzymywanych w izraelskich więzieniach wbrew artykułowi 76 konwencji genewskiej i dla wielu z tych więźniów wizyty rodziny są niemożliwe z powodu ograniczonych pozwoleń na podróże. W przypadku tych wizyt, na które zostało wydane zezwolenie, mimo że Izrael podlega międzynarodowym normom ochrony praw człowieka, według których powinien zapewnić, że zatrzymani Palestyńczycy korzystają z tych wizyt, to międzynarodowa społeczność za pomocą Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża pokrywa koszty. Dlatego też prawem Parlamentu Europejskiego jest zwrócenie się do Rady Europy o podjęcie działań.
Tak jak komisarz Ferrero-Waldner, spotkałem się z panią Barghouti i również dziękuję pani komisarz za przywołanie naszych parlamentarnych kolegów z Palestyńskiej Rady Legislacyjnej, którzy znajdują się wśród uwięzionych.
Mimo że zgadzam się z panem Mladenovem i panem Tannockiem, że uprowadzeni i niedopuszczenie do odwiedzin rodziny są równoznaczne z naruszeniem przepisów międzynarodowych, z żalem stwierdzam, że pan Tannock przedstawił moją współautorkę, panią Morgantini, jako kogoś, kto chce zniszczyć Izrael, podczas gdy wspieramy prawa człowieka i przestrzeganie międzynarodowych przepisów humanitarnych.
Frédérique Ries (ALDE). - (FR) Panie przewodniczący! Niezmiernie trudną kwestią jest utrzymanie naszych demokratycznych wartości podczas walki z terroryzmem, co jest rzeczywistym tematem naszej dzisiejszej debaty. Niestety nie mam czasu, aby poruszyć kwestie poruszone w tekstach przekazanych przez posłów, nawet tych przekazanych na piśmie i nie odpowiem na komentarze mojego kolegi, pana Mladenova, dotyczące izraelskiego Sądu Najwyższego.
Pomimo tego poruszę kwestię nieletnich. Tak, w więzieniach znajdują się osoby nieletnie, w większości przypadków nastolatki, którymi Hamas manipuluje i wysyła na śmierć uzbrojonych w granaty lub pasy wypełnione materiałami wybuchowymi. Pan i inni posłowie wspomnieli prawo międzynarodowe. Prawo to zabrania również rekrutacji żołnierzy wśród dzieci. Każda młoda osoba w więzieniu stanowi niepowodzenie każdego społeczeństwa. Izrael jest zobligowany do zmierzenia się z tym wyzwaniem w zgodzie z prawem międzynarodowym, ale prawdziwą tragedią jest utrata pokoju dla całej generacji w Palestynie.
Jeszcze słowo na temat Gilada Shalita. Wydaje mi się, że jest on więźniem, który jest obywatelem Izraela i Francji. Zasługuje na więcej niż karygodne zapomnienie, na które jest skazany poprzez niekonsekwentne oburzenie niektórych posłów. Nie wspomnę o globalnym kontekście politycznym przytoczonym przez sekretarza stanu i komisarza.
Panie przewodniczący! Zakończę moją wypowiedź bardzo niestabilnymi, ale realnymi przypadkami zawieszenia broni, które występują na kilku frontach. Chciałam tylko powiedzieć, bardziej ogólnie, że chciałabym skrytykować to, że niektóre osoby tutaj mają obsesję na punkcie sposobu organizacji demokratycznego państwa, o czym mówią za każdym razem.
Caroline Lucas (Verts/ALE). - Panie przewodniczący! Nie wiem już ile razy w tej Izbie potępialiśmy rząd Izraela za systematyczne łamanie praw Palestyńczyków.
Okupacja, separujący mur, oblężenie Strefy Gazy – można tak jeszcze wymieniać dalej. Dzisiaj koncentrujemy się na okropnej sytuacji palestyńskich więźniów, w tym 44 członków rady legislacyjnej. Są oni naszymi odpowiednikami, naszymi partnerami, którzy są wciąż uwięzieni bez oskarżeń i bez procesu.
Moje pytanie jest następujące: kiedy Rada Europejska zacznie działać? Ile jeszcze przypadków naruszeń przepisów międzynarodowych potrzebujemy? Ile jeszcze Palestyńczyków musi zostać aresztowanych, uwięziony i torturowanych zanim UE skończy mówić o prawach człowieka i podejmie działania, aby bronić tych praw?
Rozważanie rozszerzenia relacji między UE i Izraelem w momencie takim jak ten demonstruje niesamowite lekceważenie naszych zobowiązań wobec Palestyńczyków. Niepowodzenie do odwołania się do artykułu 2 układu o stowarzyszeniu demonstruje żałosne polityczne tchórzostwo.
Nasz spór nie jest prowadzony z Izraelczykami, z których wielu dołącza do nas potępiając władze izraelskie. Mój spór nie jest teraz prowadzony nawet z samym Izraelem. Jest prowadzony z Radą Europejską i jej groteskowym niepowodzeniu w politycznym przywództwie.
Chris Davies (ALDE). - Panie przewodniczący! Całkowicie zgadzam się z panią Caroline Lucas. Ironiczne jest, że nasza następna debata dotyczy Zimbabwe. Mugabe nie spodobały się wyniki wyborów i musiał je skorygować – obecnie aresztuje parlamentarzystów i próbując osiągnąć spokój pogarsza sytuację. Całkowicie go potępimy.
Porównanie jest oczywiście dalekie, ale dwa i pół roku temu zapłaciliśmy za wybory w Palestynie. Izraelowi nie spodobały się wyniki, więc odmówiliśmy uznania nowego rządu. Od tamtej pory Izrael aresztował ponad 40 parlamentarzystów, osoby, które należą do nieprawidłowej partii, osoby, które nie używały kul, ale wykorzystały urnę wyborczą.
Nie zastosujemy sankcji. Zamiast tego poszukujemy bliższej współpracy z Izraelem. Tak więc, pani komisarz i panie ministrze, sprzeczności są oczywiste. Mówią państwo, że mamy zrównoważone podejście, ale gdzie są dowody, że takie podejście przyniosło jakiekolwiek skutki?
Sarah Ludford (ALDE). - Panie przewodniczący! Nie zwalniam Izraela z odpowiedzialności, ale nie jest wcale pomocne to, że Parlament Europejski wybrał tylko jedną ze stron – Izrael – w skomplikowanym konflikcie, gdzie łamanie praw człowieka wymaga zrównoważonego podejścia. Debata dotyczące wyłącznie działań izraelskich również odbywa się w złym momencie.
Czy zapominamy, że naszym nadrzędnym celem jest ustanowienie rozwiązania z dwoma pokojowo nastawionymi państwami? Wyłącznie, jeżeli nasza krytyka jest dokładna i konstruktywna i bezpartyjna, zostanie wysłuchana przez obie strony i będzie miała lepszą perspektywę wywarcia wpływu.
Wydaje mi się, że organizacja Human Rights Watch oraz pan Martin Scheinin z ONZ osiągnęli taki standard. Pan Scheinin wskazuje na znaczenie decyzji izraelskiego Sądu Najwyższego – całkowicie pominiętych w pytaniach ustnych. Nawet sprawozdanie Johna Dugarda twierdzi, że został głęboko poruszony i potępia przypadki naruszenia praw człowieka przez Palestyńczyków wobec Palestyńczyków i przez Palestyńczyków wobec Izraelczyków. Nie wspomniano o tym.
Żałuję, że Izrael wciąż wykorzystuje nadzwyczajne przepisy z 1945 r. będące schedą po kolonialnych rządach brytyjskich, ale warto zauważyć, że zostały one zastosowane wobec żydowskich terrorystów w Hebronie, tak samo jak wobec Palestyńczyków.
John Bowis (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Kwestia nie dotyczy aresztowanych, osądzonych, skazanych i uwięzionych terrorystów - jest to po prostu kwestia osób zatrzymanych i przetrzymywanych. I kwestia ta dotyczy zwłaszcza dzieci, nie dzieci-żołnierzy – niektóre dzieci rzucały kamieniami i robiły podobne rzeczy, to prawda – ale wciąż są to dzieci.
Wyobraźmy sobie tę izbę zapełnioną dziećmi. Weźmy połowę z nich, załóżmy im worki na głowy, zwiążmy im ręce za plecami, zabierzmy je nie mówiąc ich rodzicom, gdzie je zabieramy, wsadźmy je do więzień, umieśćmy je w celach bez okien o powierzchni 1,5 m2, zapalmy światło, przetrzymujmy je bez opieki medycznej, uniemożliwiajmy im zewnętrzne wizyty i tak dalej, nie pozwalajmy im zmieniać ubrań. Właśnie o tym dyskutujemy. To o tym powinna mówić Konwencja praw dziecka ONZ.
Mój apel do Izraela jest następujący: Na miłość boską, czyniąc tak nie zyskujecie przyjaciół. Izraelu, wołam do ciebie: Uwolnij dzieci!
Ignasi Guardans Cambó (ALDE). - Panie przewodniczący! Ponieważ niektórzy z nas uważają Izrael za demokratyczny kraj i ponieważ Unia Europejska traktuje go jako taki, rozliczamy go z reguł prawa. Jeżeli nie byłby to kraj demokratyczny, nie próbowalibyśmy rozliczać go z reguł prawa.
Dla osób, które znajdują się poza systemem prawnym nie istnieje sąd najwyższy. Wiemy, co mówi Sąd Najwyższy, ale dotyczy to tylko tych osób, którym udało się do niego dotrzeć. Dla osób aresztowanych na podstawie decyzji administracyjnej, bez dostępu do żadnego sądu nie istnieją orzeczenia Sądu Najwyższego, które mogą je obronić.
Konflikt nie może być używany jako argument w przypadku takich naruszeń. Nie jest zrównoważonym podejściem pozostawanie neutralnym i traktowanie tych osób, jak gdyby nie istniały. Te osoby są aresztowane bez żadnych gwarancji, bez żadnych procedur. Ich rodziny są przerażone, ich domy i rodziny są w wielu przypadkach niszczone i karane za to, co zrobili lub o co są oskarżeni i zasługuje to na reakcję ze stronę Unii Europejskiej.
Frieda Brepoels (PPE-DE). - (NL) Chciałabym przypomnieć panu Tannockowi, że to pytanie nie zostało zgłoszone wyłącznie przez panią Morgantini, ale również przez dwóch wiceprzewodniczących Parlamentu z grupy EPP-ED, pana McMillana-Scotta oraz panią Kratsa-Tsagaropoulou oraz przez pana Bowisa, pana Kasoulidesa i przeze mnie. Chciałam to na początku sprostować. Jako członek delegacji parlamentarnej ds. relacji z Palestyńską Radą Legislacyjną kilkakrotnie doświadczyłam osobiście co to znaczy nie być w stanie spotkać się z demokratycznie wybranymi kolegami, ponieważ znajdują się w więzieniu.
Co można powiedzieć o wielu kobietach i dzieciach znajdujących się w różnych więzieniach poza terytoriami palestyńskimi, coś co sprawia, że prawie niemożliwe odwiedzenie ich przez prawników i rodziny? Każdy wspomniał o warunkach życiowych i braku opieki medycznej. Jak długo międzynarodowa społeczność i Unia Europejska zamierza to tolerować? Zwracam się do Komisji i Rady, aby zapanować nad tą niedopuszczalną sytuacją.
Bernard Lehideux (ALDE). - (FR) Panie przewodniczący! Chciałby tylko przedstawić dwie uwagi.
Pierwsza uwaga to, że w tym Parlamencie pewne problemy są pojmowane w bardzo dziwny sposób. Zawsze potępia się te same osoby i zawsze dyskutuje się o tych samych osobach. Spróbujmy potępić Kubę za przetrzymywanie więźniów politycznych w więzieniach i widoczny będzie sposób, w jaki prawa człowieka są omawiane w Parlamencie Europejskim.
Moja druga uwagą jest to, że istnieje rozwiązanie zapewniające, że Izrael uwolni tych, którzy muszą zostać zwolnieni - powstrzymajcie ataki, zakończcie bombardowanie izraelskich wsi, przestańcie zabijać dzieci, zaprzestańcie ataków koparkami i przestańcie wysyłać dzieci z kieszeniami wypchanymi dynamitem. Wtedy Izrael zwolni więźniów!
Antonio López-Istúriz White (PPE-DE). - (ES) Panie przewodniczący! Słowa pani Morgantini były bardzo poruszające i nie możemy nie okazać solidarności z tymi prawidłowo udokumentowanymi przypadkami naruszenia praw człowieka palestyńskich więźniów. Umyślnie używam terminu prawidłowo udokumentowane, ponieważ niektórzy lewicowi posłowie skierowali bardzo poważne i niedopuszczalne oskarżenia pod adresem Izraela. Czy kiedykolwiek zostali oskarżeni o mordowanie kobiet i dzieci lub działanie jak naziści? Czy to jest sposób na pogłębianie procesu pokojowego?
Pani Morgantini, wiem, że pani inicjatywa jest oparta na określonych i poruszających przypadkach i że pani intencje są godne pochwały. Jednakże niektórzy z pani lewicowych kolegów wykorzystali tę okazję, aby ponownie spróbować zmiażdżyć i upokorzyć Izraelczyków.
Bez wątpienia musimy wytępić sowiecki antysemityzm, który wciąż pojawia się w mentalności niektórych pani kolegów w tym Parlamencie.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie, powiem krótko, ponieważ nakreśliłem główne kwestie w moim przemówieniu otwierającym. Mimo to, debata była w pewnych momentach bardzo poruszająca i chciałem zapewnić państwa, że rada jest świadoma wspomnianych faktów i wciąż będzie wyrażać swoje zaniepokojenie i powoływać się na akty prawa międzynarodowego.
Urząd Przewodniczącego wciąż będzie poruszać tę kwestię w politycznych kontaktach pomiędzy Unią Europejską i Izraelem, które będą miały miejsce podczas tej kadencji. Chcemy również zauważyć, że trwający proces politycznych może się rozwijać wyłącznie, jeżeli zwiększy się zaufanie. Kontynuacja procesu kolonizacji, utrzymywanie się terroryzmu i przemocy oraz los palestyńskich więźniów to przeszkody w działaniach zmierzających do przywrócenia pokoju, tak jak sytuacja izraelskich zakładników przetrzymywanych przez grupy terrorystyczne. Mam na myśli przede wszystkim Gilada Shalita.
Aby zakończyć optymistycznym akcentem chciałem podkreślić, że Unia Europejska odgrywa kluczową rolę w tym procesie, dzięki swojej pozycji w kwartecie bliskowschodnim, swojemu statusowi jako główne źródło finansowania działań wspierających Autonomię Palestyńską oraz jako główny partner Izraela. Unia Europejska zawsze uważała, że Izrael ma prawo czuć się bezpiecznie w swoich granicach, koegzystując z Palestyną, jak wspomniałem we wstępie.
Przewodniczący. − Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czasie następnej sesji we wrześniu br.
16. Sytuacja w Zimbabwe (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie sytuacji w Zimbabwe.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! W ostatnio przeprowadzonych w Zimbabwe wyborach prezydenckich Robert Mugabe został ponownie wybrany na prezydenta kraju na kolejne pięć lat. Druga tura głosowania odbyła się po wycofaniu się jedynego drugiego kandydata, pana Morgana Tsvangiraiego, co umożliwiło panu Mugabe wygranie zdobywając 85% głosów. Wybory te zostały uznane za kompromitację demokracji przez wielu przywódców państw, łącznie z państwami afrykańskimi oraz przez Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych, który uznał je za bezprawne.
Natychmiast po zaprzysiężeniu, pan Mugabe wyjechał do Sharm el-Sheikh na szczyt Unii Afrykańskiej, który odbył się w dniach 30 czerwca i 1 lipca tego roku. Podczas spotkania na szczycie, Nigeria rozpoczęła ożywioną dyskusję na temat wyborów. Przyjęto rezolucję, w której wyrażono wielką obawę wywołaną sytuacją panującą w Zimbabwe oraz podkreślono krytyczne sprawozdania, które zostały sporządzone przez obserwatorów wyborczych ze Wspólnoty Rozwoju Afryki Południowej (SADC), Unii Afrykańskiej i Parlamentu Panafrykańskiego, oraz przemoc i utratę życia.
W rezolucji nakłoniono pana Mugabe i pana Tsvangirai do podjęcia dialogu w interesie ludności Zimbabwe i do utworzenia rządu jedności oraz wsparcia misji mediacyjnej SADC.
W obliczu takich wydarzeń wspólnota międzynarodowa mobilizuje się. Stany Zjednoczone przedstawiły rezolucję Radzie Bezpieczeństwa ONZ, w której wzywają do zastosowania sankcji wobec Zimbabwe – embargo na uzbrojenie, zamrożenie aktywów i zakaz podróżowania – wraz z aneksem, w którym przedstawiono listę 14 osób objętych sankcjami łącznie z panem Mugabe i innymi politykami, z których większość znajduje się już na europejskiej liście sankcji przyjętej w 2002 r.
Kanada również nasiliła podejmowane środki, a 20 czerwca Rada Europejska oświadczyła, że jest gotowa podjąć dalsze działania, które, nawiasem mówiąc, zostaną przeanalizowane z komisarzem Michelem 22 lipca. Prezydencja Unii Europejskiej silnie potępiła drugą turę wyborów jako zaprzeczenie demokracji natychmiast po objęciu stanowiska, to znaczy 29 czerwca. Prezydencja podkreśliła w nowym oświadczeniu złożonym 4 lipca w imieniu Unii Europejskiej, że nie zaakceptuje fait accompli wynikającego ze sfałszowanego głosowania z 27 czerwca i że jedynym możliwym rozwiązaniem jest formuła przejściowa oparta na wynikach pierwszej tury wyborów.
Ważne jest również, aby Afryka przedstawiła swoje obawy w obliczu kryzysu na skalę regionalną i aby poprzeć starania podejmowane w szczególności przez Unię Afrykańską oraz przez SADC. Należy zapewnić, że spełniane są zasady przedstawione w Afrykańskiej Karcie Praw Człowieka i Praw Ludu. Dobrym rozwiązaniem dla Unii Afrykańskiej i ONZ byłoby zaangażowanie ich w to podejście, mając na uwadze uzupełnienie perspektywy regionalnej SADC perspektywą afrykańską i międzynarodową.
W tej rezolucji Unia Afrykańska wzywa również zaangażowane kraje i strony do powstrzymania się od podejmowania działań, które mogłyby zaszkodzić atmosferze dialogu. Jest to sygnał, który został wysłany w szczególności do Unii Europejskiej. Pomimo tego, UE nie powstrzyma się od przygotowywania rozszerzenia listy osób odpowiedzialnych za przemoc, którzy są przedmiotem sankcji poprzez odmówienie wizy lub zamrożenie aktywów. UE musi również zapewnić, iż uzyska ograniczenia na planowane zwolnienie z zakazu wydawania wizy oraz ustalanie nowych sankcji, w szczególności sankcji gospodarczych. Oczywiście cały zakres środków stosowanych w odwecie będzie uzależniony od postępu negocjacji.
Negocjacje między dwoma stronami powinny rozpocząć się możliwie jak najszybciej. Uważam, że komisarz potwierdzi to, nawet jeżeli wynik tych negocjacji wydaje się niepewny. Naszym zdaniem, negocjacje muszą opierać się na wynikach pierwszego głosowania z 29 marca, które są najprawdziwszym wyrazem woli ludności Zimbabwe, podczas gdy drugie głosowanie jest zaprzeczeniem demokracji. Dowolna forma koalicji może stanowić przejściowy środek, mając na uwadze nowe wolne, demokratyczne i przejrzyste wybory, zgodnie z zapowiedziami przeciwnika pana Mugabe.
Na koniec chciałbym wspomnieć, że podczas ostatniego posiedzenia, które właśnie zostało zakończone, członkowie G8 zaplanowali dodatkowe środki finansowe skierowane do osób odpowiedzialnych za przemoc podczas ostatnich wyborów. Tak więc wygląda sytuacji i musimy utrzymać to napięcie bez poddania się, aby zakończyć to niedopuszczalne naruszenie prawa.
Louis Michel, komisarz. − (FR) Panie przewodniczący, panie ministrze, panie i panowie! Bardzo jestem zadowolony z faktu, że mogę z państwem uczestniczyć dzisiaj podczas tej wymiany poglądów, przyszłych perspektyw i pomysłów dotyczących roli, jaką możemy odgrywać podczas wspierania wszystkich wysiłków podejmowanych w celu znalezienia rozwiązania kryzysu, możliwego do zaakceptowania przez wszystkich głównych partnerów politycznych oraz przede wszystkim rozwiązania, które ma szansę na przetrwanie i które może otworzyć nową erę dobrobytu dla kraju i ludności, która tak bardzo tego potrzebuje.
Na krótko przed rozpoczęciem tego posiedzenia rozmawiałem z panem Ping, przewodniczącym Komisji Unii Afrykańskiej, a około pół godziny temu odbyłem całkiem długą rozmowę z liderem opozycji panem Tsvangirai. Posiadam więc kilka świeżych informacji, które nie zostały jeszcze potwierdzone, jednak mogę przynajmniej przedstawić państwu kilka szczegółów i więcej aktualnych informacji.
Po pierwsze, oczywiście powinienem podzielić się z państwem swoją wielką obawą dotyczącą tej sytuacji. Jest mi bardzo przykro, o czym mówiłem publicznie zarówno przed jak i po tym wydarzeniu, że druga tura wyborów prezydenckich odbyła się, jak powiedział minister, pomimo wielu próśb o ich przełożenie ze strony wspólnoty międzynarodowej, łącznie z, nawiasem mówiąc, prośbami ze strony afrykańskich partnerów Zimbabwe. Oczywiście atmosfera wyjątkowej przemocy politycznej i systematycznego zastraszania zdyskredytowała te wybory i pozbawiły je całkowitej prawomocności i wiarygodności.
Wielokrotnie mówiłem publicznie, podobnie zresztą jak prezydencja Unii Europejskiej, że wobec warunków, w jakich przeprowadzona została druga tura wyborów, w żadnym wypadku nie można uznać, że prezydent wybrany w takich wyborach jest prawowitym prezydentem. Należy nieustannie powtarzać, że jest to bezprawne zwycięstwo i jest bardzo oddalone od ducha demokratycznego odrodzenia, który obecnie panuje w Afryce. Podczas szczytu Unii Afrykańskiej, który odbył się w Egipcie i w którym uczestniczył prezydent Mugabe, miała miejsce bardzo intensywna i żarliwa debata między przywódcami afrykańskimi, debata, która została opisana przez wielu jako bezprecedensowa.
Rezolucja Unii Afrykańskiej jest krytyczna wobec prezydenta Mugabe i wzywa prezydenta do szukania politycznego porozumienia z Morganem Tsvangiraiem, liderem Ruchu na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC), mając na uwadze utworzenie rządu jedności narodowej. Ponadto Unia Afrykańska wezwała SADC do kontynuowania swojego działania „torowania drogi”, mającego na celu osiągnięcie porozumienia politycznego. Moglibyśmy oczywiście uznać tę rezolucję za niedostateczną. W szczególności możemy skrytykować fakt, że Unia Afrykańska powstrzymała się od wyrażenia jasnej opinii na temat prawnego lub bezprawnego charakteru prezydentury Mugabe, jednak należy przyznać, że w obecnych okolicznościach rezolucja ta jest znacznym wynikiem. Oczywiście to nie jest koniec sprawy. Ważne jest, aby Unia Afrykańska i SADC przedstawiły konkretny dowód swojego zaangażowania w znalezienie politycznego porozumienia.
Unia Europejska i inni gracze międzynarodowi w jasny sposób przedstawili swoje oczekiwania w tym zakresie. Takie porozumienie polityczne można osiągnąć wyłącznie na podstawie wyników pierwszej tury wyborów, która odzwierciedla opinię ludności Zimbabwe wyrażoną w wolny i demokratyczny sposób. Wyników drugiej tury wyborów nie można traktować jako punktu wyjścia dla mediacji czy negocjacji. Innymi słowy, naszym zdaniem rozwiązaniem politycznymi będzie koalicja rządowa pod przywództwem pana Tsvangiraiego pełniącego funkcję Premiera, który otrzyma większość władzy i będzie opierał się na większości w parlamencie.
Jeżeli chodzi o Unię Europejska, wszystkie opinie są jeszcze rozważane. Po pierwsze, jesteśmy gotowi wesprzeć wysiłki SADC i Unii Afrykańskiej i oczekujemy konkretnego postępu w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
W przypadku zawarcia konstruktywnego porozumienia politycznego odzwierciedlającego wyniki pierwszej tury wyborów, jesteśmy oczywiście przygotowani, jak powiedzieliśmy wcześniej, do stopniowego ponownego podejmowania działań w Zimbabwe. Co więcej, jesteśmy gotowi natychmiast przystąpić do działań. Chciałbym przypomnieć, że podczas opracowywania programu dziesiątego Europejskiego Funduszu Rozwoju, zapewniałem, że prace były przeprowadzane tak, jakby w Zimbabwe przywrócono demokrację, aby uniknąć karania ludności Zimbabwe za tragiczną sytuację, w której się znalazła.
Teraz powrócę do dwóch rozmów, które odbyłem tego popołudnia mając na uwadze planowane posiedzenie Parlamentu. Po pierwsze, rozmowa z panem Ping. W czym leży problem? Obecnie problem leży w tym, że wszyscy w Unii Afrykańskiej zgadzają się, iż powinni wspierać negocjacje miedzy panem Mugabe a panem Tsvangirai oraz że zgodnie z podstawowymi zasadami rząd powinien zostać utworzony pod przewodnictwem pana Tsvangirai, to znaczy rząd ten powinien w zasadzie opierać się na koalicji, w której partia pana Tsvangirai, która posiada większość w parlamencie, będzie posiadała pozycję dominującą, a rząd ten musi posiadać najpełniejszą i najbardziej obszerną władzę w zakresie wykonawczym.
Sądzę, że wiedzą państwo, iż obecnie wygląda na to, że podejście to jest kwestionowane. Wszystko to jest dużo bardziej skomplikowane, gdyż pan Tsvangirai wyraził pewne obawy co do właściwego zrównoważenia mediacji i chce nadać tym mediacjom ramę, oprawę i wsparcie, które umożliwią zagwarantowanie równowagi. Nie dokonuję tutaj oceny wartościującej, jedynie stwierdzam stan rzeczy. Obecnie pan Ping zapewnił mnie, ze prace – nie powiem prace mediacyjne, ale prace – mające na celu przygotowanie opinii publicznej do tego rozwoju są w toku i jeżeli wszystko pójdzie dobrze, w ciągu kolejnych kilku dni powinniśmy otrzymać prawdziwą szansę.
Następnie odbyłem dość długą rozmowę z panem Tsvangirai. Potwierdził, iż popiera pomysł rządu z członkami Afrykańskiej Narodowej Unii Zimbabwe – Front Patriotyczny, jednak w którym to do niego będzie należała ostateczna decyzja w sprawie wyboru składu rządu. W zasadzie, chociaż pan Tsvangirai nie ujął tego w ten sposób, wygląda to raczej jak scenariusz kenijski, nawet jeżeli (i zgadzam się z tym poglądem) tych dwóch sytuacji nie można porównywać. Nie są one w ogóle do siebie podobne. Ludzie korzystają z możliwości zachowania się, jakby sytuacje te były identyczne, jednak, patrząc na to obiektywnie, i kobiety i mężczyźni są różni, sytuacja jest całkiem inna. To jest pierwszy punkt.
Po drugie, pan Tsvangirai chciałby obecności „stałego zespołu negocjacyjnego”, to znaczy zespołu do prowadzenia negocjacji, który oczywiście powinien zapewniać równowagę. Oczywiście chciałby, aby zespół ten znajdował się pod egidą Unii Afrykańskiej i Narodów Zjednoczonych, jak stwierdził Minister. Wydaje mi się, że jest on nastawiony raczej optymistycznie – wierzy, że wszystko posuwa się do przodu. Oczywiście uznaje kwestie sankcji za istotne i podkreśla coś, w stosunku do czego, jak sądzę wszyscy wyraziliśmy zgodę, a mianowicie, że w przypadku zastosowania sankcji muszą one zostać nałożone na poszczególne osoby i nie mogą mieć pośredniego lub bezpośredniego wpływu na ludność.
Mam wrażenie, że Unia Afrykańska całkowicie zrozumiała swoją odpowiedzialność, że jest aktywnie zaangażowana i że poszukuje rozwiązania poprzez mediacje, które w każdym razie uwzględnią, jak podkreślił Minister, potrzebę przełożenia wyniku pierwszej tury na władzę wykonawczą, gdyż jest to jedyny wynik, który nadaje prawowitość tym, którzy z niej korzystają.
PRZEWODNICZY: ADAM BIELAN Wiceprzewodniczący
Michael Gahler, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Panie przewodniczący! Sytuacja w Zimbabwe przeżywa całkowite załamanie pod względem politycznym, gospodarczym i humanitarnym. Tutejsza ludność jest zakładnikiem reżimu, który nie chce oddać władzy, gdyż klika zgromadzona wokół Prezydenta, dowództwo wojskowe i służby specjalne chcą nadal bogacić się kosztem zasobów państwa. W tym celu finansują milicję i niewłaściwe korzystają z usług policji i wojska, którzy terroryzują ludność w całym kraju.
Zgodnie ze standardami SADC, nawet wybory parlamentarne przeprowadzone 29 marca nie były wolne czy uczciwe. Ogólnokrajowa kampania zastraszania, która nastąpiła po wyborach i przyczyniła się do zabójstwa dziesiątek ludzi i ranienia i prześladowania tysiąca, uniemożliwiła zwycięscy pierwszej tury, Morganowi Tsvangiraiowi wysłanie swoich wyborców do urn, gdyż obawiali się oni, iż zostaną za to ukarani. Szef misji obserwacji wyborów Parlamentu Panafrykańskiego, Marwick Khumalo i misja SADC oceniają wydarzenia z 27 czerwca w następujący sposób:
„Panująca w kraju atmosfera nie prowadziła do przeprowadzenia wolnych, uczciwych i wiarygodnych wyborów. Wybory nie odzwierciedlały woli ludności Zimbabwe.”
– Ważnym jest teraz, aby opracować scenariusz przejściowy, który doprowadzi do sytuacji, w której utworzony zostanie prawowity rząd i prawowity urząd prezydenta. Unia Afrykańska i SADC mają tu do odegrania decydującą rolę. Niestety przewodniczący Mbeki nic nie osiągnął poprzez cichą dyplomację. Nie zyskał również zaufania obu stron konfliktu i sam dobrze wie dlaczego.
Zachęcałbym partie polityczne w Afryce Południowej do podjęcia inicjatywy. Nawołuję do kolegów z Afryki Południowej, aby podjęli w swoim parlamencie decyzję o zamrożeniu kont i aktywów spekulantów reżimu Mugabe w Afryce Południowej. Powinni oni odmówić Grace Mugabe i innym możliwości robienia zakupów w Cape Town lub Sandton, podczas gdy ludzie przymierają głodem. Proszę ich o manifestację solidarności z trzema milionami mieszkańców Zimbabwe w ich kraju, którzy wrócą do domu, gdy rządy Mugabe dobiegną końca, a tym samym zrobią miejsce dla milionów bezrobotnych mieszkańców Afryki Południowej. Z powodzeniem wymuszamy na firmach europejskich wycofanie się z Zimbabwe, gdyż ich działalność pomogła ustabilizować reżim.
Alain Hutchinson, w imieniu grupy PSE. – (FR) Panie przewodniczący, panie ministrze, panie komisarzu! Prezydent Mugabe zastosował niewyobrażalną przemoc i wykazał skandaliczną pogardę dla najbardziej podstawowych praw człowieka przejmując władzę i biorąc zmaltretowaną już ludność na zakładnika.
Socjaliści potępiają taką przemoc i nie uznają takiej władzy jako prawowitej. Socjaliści europejscy myślą jednak przede wszystkim o ludności Zimbabwe. W szczególności, Organizacja do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa szacuje, że na początku 2009 r. pięć milionów mieszkańców Zimbabwe będzie zagrożonych ryzykiem poważnego głodu.
Ponadto wiemy, że obecnie jedna trzecia ludności Zimbabwe jest w stanie przetrwać tylko dzięki pomocy międzynarodowej. W związku z tym absolutnie niezbędnym jest, aby Komisja Europejska, Rada, każde państwo członkowskie i całość wspólnoty europejskiej wywarła maksymalny nacisk na władze Zimbabwe, aby umożliwiły one wolny dostęp międzynarodowej pomocy humanitarnej do najbardziej bezradnej ludności. Nie możemy tego wystarczająco uwydatnić, gdyż obecna pozycja Mugabe jest po prostu karygodna.
W tym samym duchu zwracamy się do Unii Europejskiej i wspólnoty międzynarodowej o przyjęcie silnych sankcji wobec Zimbabwe i zgodnie z tym, co powiedział minister, chcielibyśmy również podkreślić, że sankcje te nie powinny szkodzić ludności, ale być skierowane w określonych członków reżimu odpowiedzialnych za ataki na prawa człowieka i obecne rządy terroru w tym kraju.
Oczywiście musimy również nakłonić Unię Europejską i struktury regionalne takie jak SADC, aby wraz z wybranym parlamentem Zimbabwe i społeczeństwem objęły prowadzenie podczas rozwiązywania obecnego kryzysu szybko i demokratycznie.
Panie przewodniczący! Chciałbym jeszcze dodać jedną małą uwagę na temat przesiedlonych 200 tys. mieszkańców Zimbabwe. Zwracamy się z prośbą do ich sąsiadów z Afryki Południowej, a w szczególności do prezydenta Mbeki, o podejmowanie odpowiedzialnych działań i nieodsyłanie uchodźców z Zimbabwe, którzy szukają schronienia w Afryce Południowej.
Fiona Hall, w imieniu grupy ALDE . – Panie przewodniczący! Ludność Zimbabwe potwornie cierpiała. Po latach zastraszenia, brutalności i upadku gospodarki nadeszły wybory jako ostateczny epizod. Od wyborów przemoc utrzymywała się na tym samym poziomie. Od pierwszej tury głosowania, która odbyła się 29 marca, zginęło co najmniej 90 osób, a w ten poniedziałek mieszkańcy obozu IDB na wschód od Harare zostali zaatakowani i uprowadzeni.
Możemy mieć ochotę po prostu załamać ręce, jednak uważam, że Unia Europejska może podjąć działania w celu rozwiązania kryzysu. Po pierwsze Unia Europejska może zaoferować wsparcie dyplomatyczne tym, którzy szukają rozwiązania poprzez utworzenie tymczasowego rządu składającego się ze wszystkich partii społeczeństwa i uszanowanie wyników pierwszej tury.
Przejściowa koalicja to afrykańskie podejście, które od wielu lat sprawdza się w wielu innych państwach takich jak Togo czy Demokratyczna Republika Kongo.
Jednak wniosek o rezolucję oznacza niepowodzenie cichej dyplomacji prezydenta Mbeki i może inne afrykańskie państwo sąsiadujące respektowane przez obie strony byłoby lepszym mediatorem w tych negocjacjach. Międzynarodowe wsparcie mogłoby również pomóc w negocjacjach.
Po drugie musimy zwiększyć nacisk na Mugabe we wspólnocie międzynarodowej. Poparcie przez Rosję żądania sankcji wysuniętego podczas szczytu G8 było bardzo obiecujące i jestem zadowolona z uwag Rady dotyczących wzmocnienia sankcji przez wiele państw.
Po trzecie, musimy zacząć przygotowywać plany naprzód, na okres, w którym w Zimbabwe będzie funkcjonował prawowity rząd i kiedy kraj ten będzie potrzebował ogromnego wsparcia międzynarodowego.
Na koniec nie możemy zapominać o tym, że zwyczajni mieszkańcy Zimbabwe znajdują się w poważnych kłopotach i potrzebują podstawowej pomocy, aby móc dalej żyć.
Philip Claeys (NI). - (NL) Unia Europejska wprowadziła sankcje przeciwko socjalistycznemu dyktatorowi Mugabe już jakiś czas temu, jednak sankcje te nie zawsze były konsekwentnie i właściwie egzekwowane. Na przykład, dla prezydencji portugalskiej zaproszenie Mugabe na szczyt Unii Europejskiej i Afryki nie stanowiło żadnego problemu.
Unia Europejska powinna również silnie zaprotestować przeciwko groteskowemu uczestnictwu Mugabe w szczycie FAO w Rzymie nie tak dawno temu. Zakaz podróżowania nałożony na Mugabe i wszystkich wyższych członków jego reżimu musi zostać uszczelniony i rozszerzony. Powinniśmy rozważyć ogólne rozszerzenie sankcji wobec reżimu Mugabe. Sankcje te muszą być stanowcze i jednoznaczne i muszą wywierać nacisk na rząd Afryki Południowej, który poprzez cichą dyplomację, sprawił, że reżim Mugabe zwyczajnie zyskał na czasie.
Geoffrey Van Orden (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Kryzys w Zimbabwe nie wybuchł nagle przed niczego niepodejrzewającym światem: to już 16. raz w ciągu ośmiu lat debatujemy nad wnioskiem o przyjęcie rezolucji w sprawie Mugabe, który systematycznie i celowo rabował swój kraj, rujnował gospodarkę i dręczył ludność Zimbabwe.
Do niedawna reakcja wspólnoty międzynarodowej była żałosna. Przynajmniej Unia Europejska wprowadziła sankcje - jednak nie była w stanie utrzymać ich w mocy. Afrykanie - z bardzo nielicznymi prawymi wyjątkami – jedynie przyklaskiwali Mugabe. Powinni się wstydzić.
Co należy zrobić? Po pierwsze należy wyraźnie zaznaczyć w Radzie, że żadne z państw UE nie będzie uznawało nielegalnego reżimu Mugabe. Wiadomość, że UE rozszerza sankcje dodała mi otuchy.
Po drugie, Unia Europejska i jej państwa członkowskie powinny przekonywać państwa afrykańskie, w szczególności SADC, aby przyłączyły się do sankcji wobec reżimu Mugabe w sytuacji, gdyby negocjacje zakończyły się niepowodzeniem.
Po trzecie, członkowie Komitetu ds. działań połączonych (JOC) – gang wojskowy, który stoi za Mugabe – powinni zostać poinformowani o tym, że poniosą odpowiedzialność za systematyczne okropności, jakich dopuszczali się wobec ludności Zimbabwe. Jeszcze nie jest za późno na to, aby niektórzy członkowie sił zbrojnych i policji zajmujący wyższe stanowiska – funkcjonariusze ZANU-PF wyższego stopnia – opuścili Mugabe i przeszli do sił demokratycznych.
Po czwarte, Francja powinna zwołać posiedzenie nadzwyczajne Rady Praw Człowieka w Genewie w celu omówienia sytuacji w Zimbabwe i po piąte wymagane jest podjęcie bardziej zdecydowanych działań przez Narody Zjednoczone.
Przede wszystkim musimy jednak aktywnie zachęcać Unię Afrykańską do pozytywnego i aktywnego zaangażowania się w nakłanianie do utworzenia tego rządu jedności narodowej. Rząd ten oczywiście powinien opierać się na wynikach wyborów z 29 marca a nie na farsie z 27 czerwca, jak wskazał zarówno urzędujący przewodniczący, jak i Komisja.
Usłyszeliśmy od rzecznika MDC, Nelsona Chamisa, że obecnie nie są prowadzone żadne negocjacje między ZANU-PF a MDC. Zamiast tego mamy do czynienia z nieustanną przemocą. Unia Afrykańska musi nalegać na zakończenie przemocy i wyznaczyć mediatora, wspartego obserwatorami, który zdobędzie zaufanie MDC.
Mugabe znowu gra na czas. Należy wyznaczyć ostateczny termin pomyślnego zakończenia negocjacji, a w międzyczasie ktoś powinien zaproponować Mugabe przejście na emeryturę.
Glenys Kinnock (PSE). - Panie przewodniczący! Podobnie jak inni muszę skomentować fakt, że parlament, który został należycie wybrany dnia 29 marca w Zimbabwe, nigdy nie obradował, a wybrani posłowie są nadal dręczeni, zastraszani i stają się ofiarami przemocy.
W naszej rezolucji wzywamy do zwiększenia sankcji i oczywiście będziemy musieli przyłączyć się do żądań stawianych przez ONZ dotyczących wprowadzenia międzynarodowego embargo na uzbrojenie, zakazu podróżowania po świecie oraz zamrożenia aktywów.
Wiemy kim są kolejni prowodyrzy, wobec których należy skierować podejmowane działania, wiemy kim są poplecznicy i kim są tragarze. Działają tam Chihuri, komisarz policji; Shiri, marszałek lotnictwa; Gono, szef Banku Centralnego, Chinamasa, minister sprawiedliwości, Bonyongwe, dyrektor generalny Centralnej Organizacji Wywiadowczej: są to osoby wobec których można i należy podjąć działania. W naszej rezolucji wyraźnie przedstawiliśmy konieczne warunki określone przez MDC.
Wszystkie rozmowy muszą opierać się na wynikach wyborów z 29 marca, w których wygrał Ruch na rzecz Demokratycznej Zmiany (MDC), a nie na podstawie fikcyjnych wyborów z czerwca.
To musi być przejściowe porozumienie prowadzące do nowej konstytucji – nikt o tym nie wspominał, a właśnie do tego wzywa Morgan Tsvangirai – i wolnych wyborów. Pan Tsvangirai mówi bardzo wyraźnie i pozwolę go sobie tutaj zacytować: „Nie chcę żadnych układów i dzielenia się władzą”.
Jak powiedział Geoffrey van Orden, nie prowadzone są żadne negocjacje, tak więc obecna sytuacja nie powinna dodawać nam otuchy.
Musimy wyznaczyć dodatkowego mediatora. Najwyraźniej pan Mbeki nie jest w stanie podołać wszystkiemu samodzielnie, prosimy więc o wyznaczenie kandydata z Unii Afrykańskiej. Kandydat musi posiadać podobną pozycję jak pan Mbeki i na tym etapie przychodzą na myśl takie osoby jak pan Chissano i pan Kufuor.
Finansowana przez państwo niekontrolowana brutalność, przemoc i okrucieństwo musi w końcu zakończyć się, dlatego też wspólnota międzynarodowa musi podjąć działania, pilne działania, w interesie cierpiącej ludności Zimbabwe.
Eoin Ryan, w imieniu grupy UEN. – Panie przewodniczący! Niegdyś wzgórze nadziei, przykład afrykańskiej autonomiczności i lider wśród państw afrykańskich, dzisiaj Zimbabwe jest epicentrum afrykańskiej desperacji i rozpaczy. Ludność Zimbabwe zasługuje na więcej i musi to otrzymać. Jednak, aby tego dokonać należy zakończyć reżim mordercy, Roberta Mugabe.
My, jako wspólnota międzynarodowa, musimy wzmocnić naszą determinację przeciwko tyranicznemu reżimowi Mugabe. Jestem zadowolony z faktu, że Rada Bezpieczeństwa ONZ rozważa wprowadzenie dalszych sankcji przeciwko władzom Zimbabwe, łącznie z wprowadzeniem embargo na uzbrojenie. Jak to jest możliwe, że państwo, w którym pięć milionów ludzi jest uzależnionych od pomocy żywnościowej, w którym inflacja osiągnęła ponad dziesięć miliardów procent i w którym bochenek chleba kosztuje ponad 1 miliard ZWD, nadal posiada jedną z najlepiej uzbrojonych armii na kontynencie afrykańskim i jest zalane bronią? Jest to wyjątkowe stwierdzenie.
Ostatnia kampania prezydencka nie została przeprowadzona zgodnie z prawem. W wyniku brutalności reżimu Mugabe 90 osób zostało zabitych, 3500 zostało rannych, a pozostałe 200 000 osób zostało wysiedlonych podczas kampanii. Zdecydowanie nie są to elementy wolnej, uczciwej i przejrzystej walki demokratycznej.
Afryka Południowa i pozostałe kraje afrykańskie muszą wzmocnić nacisk na Roberta Mugabe. Nelson Mandela miał racje, kiedy mówił, że w Zimbabwe mamy do czynienia z tragicznym upadkiem rządu. Afryka Południowa wywołuje silny wpływ polityczny na rząd Mugabe i musi wykazać się silnymi i zdecydowanymi zdolnościami przywódczymi w tej kwestii zarówno dla ludności Zimbabwe jak i dla ludności afrykańskiej, która musi patrzeć, jak ten przywódca wciąga swój kraj w bagno.
Josep Borrell Fontelles (PSE). - (ES) Panie przewodniczący! Aby nie powtarzać tego, co zostało już powiedziane przez innych posłów, skoncentruje się na otwarciu parlamentu.
Wybory marcowe były wyborami, w których opozycja zdobyła większość i do 17 lipca parlament tego kraju musi zostać utworzony. My, jako parlamentarzyści, powinniśmy się skoncentrować na wykorzystaniu nacisku Unii Europejskiej do zapewnienia, że obietnica demokracji w parlamencie z przewagą opozycji może zostać spełniona. Ten proces potrzebuje uruchomienia. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, aby zapewnić, że po fikcyjnych wyborach prezydenckich, wybory ustawodawcze, w wyniku których opozycja uzyskała potwierdzoną większość, umożliwiły funkcjonowanie parlamentu.
Drugi punkt dotyczy mediatora. Oczywistym jest, że delikatnie mówiąc, Afryka Południowa osiągnęła górną granicę swoich możliwości mediacyjnych. Kolejny mediator musi więc zapewnić wsparcie, albo nawet zastąpić prezydenta Afryki Południowej. W przeciwnym razie, mediacje będą również sprawiały pozory skorumpowanego mechanizmu kontrolowanego przez rząd Zimbabwe.
José Ribeiro e Castro (PPE-DE). - Panie przewodniczący! To już nie tylko Mugabe i jego reżim podlegają dokładnej kontroli. Mugabe, z powodu swoich okrutnych działań i tego całego tragicznego procesu, został już potępiony przez międzynarodową opinię publiczną. Obecnie, to wspólnota międzynarodowa podlega dokładnej kontroli. Dotyczy to Thabo Mbeki, SADC i AU oraz Chin. Dotyczy to również nas w UE i Narodów Zjednoczonych. Ludność Zimbabwe, Tsvangirai i MDC zasługują na nasze wsparcie i solidarność w tych ciężkich czasach. Możemy zaprosić Morgana Tsvangirai na zebranie Komisji Spraw Zagranicznych i Komitetu ds. Rozwoju w lipcu lub wrześniu.
Wszyscy nadal otrzymujemy okropne wiadomości z Zimbabwe na temat przemocy w tym państwie. Nie możemy zawieść. Morgan Tsvangirai i MDC zasługują nie tylko na słowa pociechy czy jakiekolwiek inne formy pocieszenia, ale raczej na objęcie stanowiska zgodnie z wynikami wyborów z 29 marca. Wspólnota międzynarodowa, jeżeli zawiedzie na etapie przejściowym - jeżeli zawiedziemy – zostanie okryta hańbą. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Marios Matsakis (ALDE). - Panie przewodniczący! Reżim pana Mugabe jest odpowiedzialny nie tylko za oszustwo wyborcze, ale również za przypadkowe wieloletnie aresztowania, torturowanie i morderstwo setki obywateli.
Jak dotąd, rezolucje i sankcje okazały się nieskuteczne. Sugeruję, że nadszedł już czas, aby wszcząć postępowanie, postawić pana Mugabe przed sądem międzynarodowym i oskarżyć go o zbrodnie przeciw ludzkości. Wiem, że Zimbabwe nie podpisało konwencji w sprawie Międzynarodowego Sądu w Hadze, jednak jestem przekonany, że istnieją inne procedury oparte na prawie międzynarodowym i może komisarz Michel lub urzędujący przewodniczący mogliby nas o nich poinformować.
Uważam, że jedynie w wyniku podjęcia tak drastycznych działań afrykański dyktator i jego wspólnicy zostaną zmuszeni do zastanowienia się i wysłuchania głosu rozsądku, a ich kraj i wspólnota międzynarodowa zostaną uwolnieni od ich przestępczej działalności.
Ewa Tomaszewska (UEN). - Panie Przewodniczący! Chciałabym zaapelować do Komisji o rozeznanie i przygotowanie propozycji działań, które byłyby skuteczne wobec Roberta Mugabe, który stosuje nadal przemoc i który lekceważy całkowicie wynik wyborów marcowych. W tej chwili praktycznie jesteśmy bezradni i jedyną naszą możliwością przeciwdziałania są słowa. Bardzo bym prosiła, by przygotować takie rozeznanie, jakie działania można podjąć, żeby osądzić go, tak aby w Zimbabwe zapanował pokój i by ludność tego kraju miała rzeczywiście szanse skorzystania z przysługujących jej uprawnień obywatelskich.
Czesław Adam Siekierski (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Zimbabwe wymaga pomocy międzynarodowej i naszego wsparcia, ale w kraju tym konieczne są reformy. Unia Europejska, Unia Afrykańska i RPA powinny dążyć do podjęcia dialogu między partią rządzącą a opozycyjną. Zimbabwe musi wreszcie wkroczyć na drogę demokracji i powołać rząd jedności narodowej. [...] inicjatywę ONZ, zgodnie z którą na Zimbabwe zostanie nałożone embargo na dostawy broni oraz zamrożeniu podlegać będą aktywa ludzi z najbliższego otoczenia Mugabe. Należy natomiast podjąć kroki, które umożliwią działalność organizacji humanitarnych. Rozwiązaniem może być dostarczanie pomocy do najbardziej potrzebujących regionów Zimbabwe poprzez organizacje pozarządowe.
Mairead McGuinness (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Mugabe nie słucha i to jest właśnie tragedią, ponieważ gdyby słuchał, zrobiłby to, co należy, czyli wrócił do marcowych wyborów i pogodził się z wynikami. Myślałam, że jednym z najbardziej karygodnych wydarzeń, jakie miały miejsce, było uczestnictwo Mugabe w Światowym Szczycie Żywnościowym, podczas którego pozwolono mu defilować, podczas gdy to właśnie on jest powodem niektórych poważnych globalnych problemów braku bezpieczeństwa żywnościowego w jego kraju i na jego własnym kontynencie.
W ubiegłym tygodniu na konferencji w Brukseli rozmawiałam z rolnikiem z Zimbabwe i szkoda wyrządzona bazie produkcji żywności w tym kraju jest dość przerażająca. Ktoś inny stwierdzi, że potwornym jest, iż kraj może być uzbrojony po zęby, a jego ludność cierpi z powodu głodu, przemocy, zastraszenia i tortur.
Afryka Południowa musi zrobić więcej. Sam kontynent musi być silny w swoim potępieniu i musimy ponaglać, zachęcać i przekonywać, że tak należy właśnie postępować, ponieważ nasi ludzi oczekują od nas podjęcia działań w sytuacji, która jest dość przerażająca.
Luís Queiró (PPE-DE). - (PT) Obecne wydarzenia w Zimbabwe są wyzwaniem dla naszego sumienia i naszych zdolności do podejmowania działań. Z jednej strony istnieje rząd, który stosuje przemoc wobec własnych ludzi, który powoduje cierpienie i który skorzystał z przyzwolenia innej afrykańskiej dyktatury i autokracji. Z drugiej strony istnieją siły, które dążą do stworzenia demokracji i wprowadzenia praw człowieka drogą pokojową: ludność Zimbabwe, wspólnota międzynarodowa no i oczywiście Unia Europejska.
Jak zostało to już powiedziane na tych obradach, Unia Europejska mogłaby użyć swoich sił dyplomatycznych, wprowadzić sankcje, odmówić wiz, wywrzeć wpływ na władze regionalne i zapewnić wsparcie obrońcom demokracji i praw człowieka. Co możemy zrobić w Parlamencie Europejskim? Możemy poprzeć jutro naszą rezolucję i zalecić, aby Komisja i Rada podjęły te inicjatywy, ale możemy też zrobić jeszcze więcej. Możemy dowieść, że nasze czyny odpowiadają naszym słowom i przydzielić nagrodę Sacharowa liderowi opozycji, Morganowi Tsvangirai. Stawiamy to wyzwanie przed naszymi kolegami posłami. W ten sposób będziemy mieli okazję nagrodzić walkę i jednocześnie przyczynić się do demokratycznego i pokojowego zwycięstwa.
Jean-Pierre Jouyet, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie Michel, panie i panowie! Debata była zupełnie oczywista i takie są też wnioski, które powinniśmy z niej wyciągnąć. Osoby wypowiadały się w bardzo ostrych słowach i tak właśnie powinny były wypowiadać się, gdyż Unia Europejska może zaakceptować tylko jedno rozwiązanie, to znaczy, że wola ludności Zimbabwe, która wyrażona została w pierwszej turze wyborów, powinna zostać uszanowana i to wyniki tych wyborów powinny stanowić podstawę jakiegokolwiek porozumienia.
Wraz z Komisją będzie analizować sytuację w Zimbabwe podczas następnego posiedzenia Rady 22 lipca. Weźmiemy pod uwagę wyrażone opinie i przedstawione sugestie – nie przed Francją, panem Van Ordenem, ale przez Przewodniczącym Rady Unii Europejskiej, gdyż sama Francja nie posiada żadnej mocy jako Francja, ale jedynie posiada mandat, który został jej przydzielony w tym kontekście przez Unię Europejską – łącznie z państwa propozycją zwołania przez Radę nadzwyczajnego posiedzenia sesji Rady Praw Człowieka w Genewie, pod warunkiem oczywiście, że jest to możliwe.
Będziemy stosować się do zaleceń pana Michela, które są zawsze rozsądne i opierają się na doświadczeniu, dotyczących dalszego podejmowania prób mediacyjnych. Uważam, że jeżeli chodzi o te próby to nie możemy wymagać więcej, niż pan Tsvangirai zalecił panu Michelowi podczas zebrania i uważam, że to jest właśnie stanowisko, które powinniśmy przyjąć.
Unia Europejska, Rada i Komisja muszą pozostać w kontakcie z powiązanym jednostkami, SADC, Unią Europejską oraz Afryką Południową – jeszcze raz chciałbym powitać obecną tutaj z nami dzisiaj delegację z Afryki Południowej – musimy oczywiście uwzględnić jeszcze rezolucję, nad którą Parlament będzie głosował jutro, w pracach, którymi zajmie się Rada.
Nie mam nic do dodania i aby nie tracić czasu przekazuję głos w tej kwestii panu Michelowi z uwagi na jego doświadczenie i elokwencję.
Louis Michel, komisarz. − (FR) Panie przewodniczący! Powiem krótko. Wszystko zostało już powiedziane przez pana Jouyet i innych mówców.
Oczywiście mogę tylko poprzeć z całego serca wyrażone opinie, w szczególności opinię pana Van Ordena i pani Kinnock, ale jednocześnie pragnę dodać, że siła Komisji to przede wszystkim siła dyplomatyczna, ale być może jest to też siła do przygotowania się do podjęcia działań, które moglibyśmy podjąć gdyby – i to coś, czego z pewnością wszyscy pragniemy z całego serca i czego będziemy się domagać dysponując wszelkimi środkami - proces mediacji zakończył się powodzeniem prowadząc do powstania rządu na czele z panem Tsvangirai.
W związku z powyższym w pełni zgadzam się z opiniami wyrażonymi przez pana Van Ordena, panią Kinnock i innych, którzy przemawiali, panią Hall, pana Hutchinson i pana Gahler – mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem. Istnieje tylko jeden punkt, z którym się nie zgadzam. Wiedzą państwo, że mam w zwyczaju mówić szczerze. Nie zgadzam się z tym, że powinniśmy potępić prezydencję portugalską za zorganizowanie w Lizbonie szczytu, na który czekano od lat i który nie mógł odbyć się z uwagi na kwestię Zimbabwe.
To spotkanie na szczycie między Unią Europejską a Afryką było już bardzo opóźnione i nastał już najwyższy czas, aby podjąć działania. Jesteśmy doskonale świadomi faktu, że obecność pana Mugabe był gwarantowana przez żądanie Unii Afrykańskiej, zgodnie z którym druga strona, tzn. strona europejska nie mogła ograniczać jej podczas wyboru zapraszanych osób. W związku z tym uważam, że ta krytyka jest niesprawiedliwa.
Ponadto, chciałbym jeszcze podkreślić szczególnie trudną sytuację, w jakiej znajduje się Afryka Południowa. W sytuacji Afryki Południowej, Afryce Południowej nie jest łatwiej podejmować działania niż przewodniczącemu Thabo Mbeki pełnić rolę mediatora. Każdy doskonale wie w tym przypadku, że obecnie pierwszym państwem, które odczuje efekty kryzysu w Zimbabwe – lub raczej nierozwiązania kryzysu – jest Afryka Południowa. W związku z tym proszę spróbować spojrzeć na tę sytuację z punktu trudności Afryki Południowej. Uważam również, że Afryka Południowa prowadzi mediacje tak sumiennie, jak powinna.
Oczywiście podzielam opinię wyrażoną przez wszystkie osoby, które już przemawiały, że proces mediacyjny powinien zostać rozszerzony, nie tylko aby polepszyć pozycję Afryki Południowej, ale również przedstawić różnym stronom zaangażowanym w rozwiązanie tego kryzysu bardziej zrównoważony obraz sytuacji.
Na koniec, aby odpowiedzieć na jedno z zadanych pytań, obecnie przygotowujemy prawdziwy pakiet „rozwojowy i humanitarny”, aby zapewnić, że gdy pan Tsvangirai dojdzie do władzy, otrzyma natychmiastowe wsparcie, aby dać ludności Zimbabwe powód do uwierzenia w tę zmianę rządu i może aby wzbudzić lokalnie pragnienie zmiany reżimu, przy wsparciu opinii lokalnej i opinii publicznej oraz oczywiście przy wsparciu aktywnie zaangażowanej wspólnoty międzynarodowej.
Chciałbym jeszcze dodać jedną uwagę na temat Unii Afrykańskiej. Chciałby przytoczyć argumenty za okazaniem nieznacznie większego zrozumienia. Co jest problemem Unii Afrykańskiej? Jak już nadmieniłem, problemem Unii Afrykańskiej jest konieczność żonglowania dwoma różnymi opiniami. Jedna opinia jest wyjątkowo i otwarcie krytyczna względem Zimbabwe i jego wirtualnego prezydenta natomiast druga opinia zakłada potrzebę większej elastyczności. Według tej opinii sankcje są bezcelowe i nie należy wprowadzać żadnych sankcji. Nie jest więc prosto osiągnąć jedność w Unii Afrykańskiej. Musimy to zrozumieć i dlatego też musimy zinterpretować wnioski posiedzeń Unii Afrykańskiej z tej perspektywy, z tego punktu widzenia.
Muszę jednak powiedzieć, że w wyniku informacji, jakie właśnie otrzymałem, jestem skłonny uwierzyć, że obecnie jedność zaczyna się przebijać i Unia Afrykańska będzie w stanie przedstawić użyteczne i skuteczne propozycje wyjścia z kryzysu, który jest oczywiście bardzo niefortunny i który jest prawdziwą zniewagą dla wszystkich osób w Afryce, które wspierają demokrację i zapewniają jej rozwój.
Przewodniczący. − Otrzymałem dwa projekty rezolucji(1) złożone zgodnie z art. 103. ust. 2.
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek 10 lipca 2008 r.
Oświadczenia pisemne (art. 142)
Colm Burke (PPE-DE), oświadczenie pisemne. – Ostatnie wybory w Zimbabwe były fikcyjne, a fakt, że Mugabe był jedynym ostatecznym kandydatem doprowadził pana Tsvangirai i innych członków MDC do wycofania się. Należy przeprowadzić nowe wybory prezydenckie w tym państwie, uniemożliwiając przemoc, zastraszenie i morderstwo w bardzo dużym stopniu finansowane przez państwo.
Jestem zadowolony z wczorajszej decyzji podjętej podczas szczytu G8 w Japonii dotyczącej przyjęcia finansowych i innych sankcji przeciwko członkom rządu Zimbabwe. Znaczące jest to, że osiągnięto konsensus na tym poziomie, nawet ze strony Rosji, co do silnego potępienia reżimu Mugabe. Prawdopodobne wydaje się teraz przyjęcie rezolucji przez Radę Bezpieczeństwa ONZ ze stwierdzeniem, że Zimbabwe jest obecnie zagrożeniem dla międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa. Namawiałbym Chiny, aby nie blokowały tych istotnych działań w tym nadchodzącym tygodniu.
Żałuję, że Unia Afrykańska nie podejmuje wystarczających działań, aby odizolować Mugabe, gdyż uważam, że ta unia wraz ze Wspólnotą Rozwoju Afryki Południowej i Parlament Panafrykański są kluczowymi forami, które powinny być odpowiedzialne za usunięcie takiego despoty. Naruszenie praw człowieka, jakiego obecnie dopuszcza się rząd Zimbabwe, graniczy ze zbrodnią przeciwko ludzkości i w związku z tym uważam, że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna również rozważyć skierowanie członków tego rządu do Międzynarodowego Trybunału Karnego w niezbyt nieodległej przyszłości.
James Nicholson (PPE-DE), oświadczenie pisemne. – Ostatnie wybory w Zimbabwe były całkowicie bezprawne i niedemokratyczne, wywołując rozległą krytykę i potępienie ze strony wspólnoty międzynarodowej.
Chociaż sytuacja w Zimbabwe wzbudza niepokój już od dłuższego czasu, efekty tych wyborów i dowody finansowanej przez państwo brutalnej przemocy wobec zwolenników opozycyjnej partii MDC Tsvangiraiego, przeniosły ten kryzys na kolejny poziom.
Zimbabwe znajduje się obecnie w wyjątkowo poważnej sytuacji. Poza kryzysem politycznym, w wyniku wielu lat niegospodarności reżimu Mugabe, gospodarka kraju wali się w gruzy, a waluta kraju jest praktycznie bezwartościowa. Średnia długość życia zarówno kobiet jak i mężczyzn wynosi poniżej czterdziestu lat, a w wyniku ostatnich wydarzeń, wielu zostało zmuszonych do opuszczenia kraju i szukania schronienia w sąsiednich krajach afrykańskich, co wywiera nacisk na stabilność całego regionu.
Jestem zadowolony z tej rezolucji, która podkreśla jednoznaczne odrzucenie przez UE wyników ostatnich wyborów w Zimbabwe z powodu ich niedemokratyczności i bezprawności. Rezolucja również gorąco potępia stosowanie przemocy politycznej przez reżim Mugabe i wzywa do zastosowania sankcji wobec zwolenników tego reżimu zarówno na terenie jak i poza terytorium Zimbabwe.
Przewodniczący. − Kolejny punkt porządku dziennego to tura pytań (B6-0168/2008).
Następujące pytania skierowane są do Komisji.
Pytanie nr 43 skierowane przez: Georgios Papastamkos (H-0455/08)
Dotyczy: wyników branży motoryzacyjnej pod względem emisji CO2
Czy Komisja jest zadowolona z dotychczasowych wyników europejskiej branży motoryzacyjnej pod względem ograniczenia emisji dwutlenku węgla i zużycia paliwa? Czy Komisja uważa, że inicjatywa zmiany Dyrektywy odnoszącej się do dostępności dla konsumentów informacji o zużyciu paliwa i emisjach CO2 w odniesieniu do obrotu nowymi samochodami osobowymi (1999/94/WE(1)) oznacza potwierdzenie braku skuteczności istniejących ram prawnych obejmujących branżę motoryzacyjną?
Stavros Dimas, komisarz. − (EL) Panie przewodniczący! Pytanie brzmi, czy Komisja uważa, że ograniczenie emisji dwutlenku węgla przez europejską branżę motoryzacyjną jest zadowalające.
Odpowiedzią jest „nie” i dlatego też zaproponowaliśmy obowiązkowe ograniczenie przed 2012 r.
Druga część pytania dotyczy tego, czy inicjatywa zmiany dyrektywy odnoszącej się do oznaczania samochodów świadczy o braku skuteczności istniejących ram prawnych dotyczących branży motoryzacyjnej. Odpowiedzią jest „tak” i dlatego też proponujemy zmianę.
Mógłbym ograniczyć się do tych dwóch prostych odpowiedzi, ale chciałbym rozwinąć temat.
Zaproponowaliśmy obowiązkowe ograniczenie emisji dwutlenku węgla wynoszące 120 g przed 2012 r. zgodnie ze strategią emisji dwutlenku węgla w samochodach. Zostanie to osiągnięte poprzez doskonalenie technologii silników samochodowych, zmniejszając tę wartość do 130 g/km, a następnie za pomocą innych technologii, do 120 g/km.
Powinienem wspomnieć, że zawarto dobrowolne porozumienie pomiędzy producentami samochodów i europejską branżą motoryzacyjną, jak również japońską i koreańską, aby samochody nie emitowały więcej niż 140 g CO2/km do roku 2008. Niestety cel ten nie został osiągnięty: w 2006 r. emisje wynosiły 160 g, podczas gdy w 2007 wyniosły 159 g, według najnowszych danych. Poprawa o jeden gram jest oczywiście daleka od ideału.
Mamy nadzieję, że procedura współdecydowania Parlamentu i Rady pozwoli zatwierdzić propozycję Komisji, aby samochody zużywały mniej energii, mniej paliwa i emitowały mniej dwutlenku węgla. Zużywając mniej energii i mniej paliwa, konsumenci będą mogli cieszyć się dużymi oszczędnościami, zwłaszcza przy obecnych cenach paliw.
Pod względem oznaczania samochodów i informacji dla konsumentów, przed końcem roku będziemy mieli propozycję dotyczącą sposobu dostarczania istotnych informacji dla klientów.
Muszę wspomnieć, Parlament Europejski przyjął rezolucję w tej sprawie. Niektóre z punktów są wysoce pozytywne, ale z innymi nie mogę się zgodzić: na przykład, że powinniśmy korzystać z przykładu reklam produktów tytoniowych w przypadku samochodów. Są to dwa różne przypadki i dlatego nie będziemy korzystać z przykładu obowiązkowej części reklamy przeznaczonej na informacje.
Istnieją inne sposoby informowania konsumenta, biorąc pod uwagę to, że kupując samochód udaje się on do sprzedawcy, gdzie uzyskuje informacje dotyczące emisji dwutlenku węgla i zużycia paliwa znajdujące się w broszurach i na oznakowaniu.
Georgios Papastamkos (PPE-DE). – (EL) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Członkowie grupy G8 proponują 50% redukcję emisji dwutlenku węgla przed 2050 r. Mimo tego, niektóre zaawansowane, szybko rozwijające się kraje (na przykład Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk i RPA) zdają się nie odpowiadać na tę propozycję.
Czy uważa pan, że takie stanowisko wpłynie na negocjacje w okresie po protokole z Kyoto? Jakie są szanse kluczowych negocjacji w okresie po protokole z Kyoto, po złożeniu takiej propozycji przez G8?
Stavros Dimas, komisarz. − (EL) Pytanie złożone przez pana Papastamkosa jest oczywiście zupełnie niezwiązane z pierwszym pytaniem dotyczącym samochodów, ale oczywiście jest bardzo istotne i aktualne, uwzględniając debatę i decyzje podjęte podczas spotkania G8 wczoraj i dzisiaj.
To pozytywny krok, że grupa G8 składająca się z ośmiu największych gospodarek świata zgodziła się na ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 50% przed 2050 r. Oczywiście, jak wcześniej powiedziałem, jest to tylko połowiczny krok, ponieważ nie istnieją żadne uzgodnienia pośrednich celów dla 2020 r., które byłyby niezbędne w przypadku międzynarodowych umów, które mogłyby skutecznie zwalczać zmiany klimatyczne.
Myślę, że kwestia innych dużych krajów, rozwijających się dużych ekonomii, takich jak Chiny i Indie, również została przeanalizowana i omówiona. Oczywiście skuteczne rozwiązanie wymaga udziału tych krajów, na przykład poprzez środki ograniczające stopień wzrostu emisji dwutlenku węgla, zawsze w zgodzie z zasadą Organizacji Narodów Zjednoczonych dotyczącą wspólnych, ale zróżnicowanych obowiązków.
Wierzę, że uzgodnienia zostaną osiągnięte, zarówno długoterminowe, co do których istnieje ogólne porozumienie, oraz średnioterminowe, biorąc pod uwagę fakt, że są one niezbędne, aby osiągnąć pożądane wyniki w 2009 r. w Kopenhadze.
Reinhard Rack (PPE-DE). – (DE) Panie komisarzu! Chciałbym powrócić do tematu samochodów. W czasie, gdy ustalono wartość docelową 120 g, istniało wiele pytań, co do zakresu, w jakim te 120 g powinno być uważane za średnią, pod względem całej branży i podobnych miar.
Czy te zostały udzielone odpowiedzi na te pytania, czy możemy się spodziewać takich odpowiedzi, aby branża mogła zareagować, jeżeli będzie musiała to zrobić w krótkim okresie czasu.
Paul Rübig (PPE-DE). – (DE) Chciałbym wiedzieć, czy nie byłoby warto zaoferować bodźców motywacyjnych za usunięcie starych samochodów z rynku, biorąc pod uwagę, że mają najwyższe zużycie paliwa i najwyższy poziom emisji CO2. Czy mogą państwo rozważyć system motywacyjny w tym obszarze?
Stavros Dimas, komisarz. − Bardzo ciekawe jest, że fiskalne bodźce motywacyjne zostały podkreślone w podsumowaniu G8. W Unii Europejskiej, bodźce fiskalne miałyby duże znaczenie w celu promowania zakupu samochodów mniej szkodzących środowisku. Niektóre kraje wprowadzają takie kroki – niedawny przykład to Francja i wydaje się, że może to być bardziej skuteczna strategia, niż się spodziewano.
Jesteśmy pozytywnie nastawieni co do tego, że branża będzie mogła osiągnąć wartość 120 g przed 2012 r. Należy podkreślić, że wiedzą o tej wartości docelowej od 1995 r. i dobrowolnie zgodzili się osiągnąć 140 g na kilometr w 2008 r. W każdym bądź razie, według naszej oceny skutków oraz szacunków kosztowych przedstawionych przez branżę, uda im się osiągnąć ten cel w terminie.
Sprawozdanie Kinga, bardzo ważne i interesujące badanie wykonane przez Ministerstwo Transportu Zjednoczonego Królestwa jasno określa, że cel ten jest technologicznie i ekonomicznie wykonalny do 2012 r. Oczywiście należy uwzględnić wątpliwości branży oraz określone problemy poszczególnych branż motoryzacyjnych. W każdym razie, zależy to od państwa, Parlamentu Europejskiego oraz Rady, aby opracować rozwiązania, które pozwolą osiągnąć nasze cele środowiskowe oraz zapewnić konkurencyjność europejskiej branży motoryzacyjnej. Uważamy, że ta propozycja zapewni bodźce motywacyjne dla branży motoryzacyjnej i przewagę pionierskim rozwiązaniom oraz że europejscy konsumenci odnotują oszczędności wydając mniej na energię, zwłaszcza przy dzisiejszych wysokich cenach ropy.
Przewodniczący . −
Pytanie nr 44 skierowane przez: Johan Van Hecke (H-0470/08)
Dotyczy: polityki w zakresie biopaliw
Komisarz stwierdził wcześniej, że Unia Europejska musi zweryfikować swoje priorytety w zakresie biopaliw, jeżeli okaże się, ze mają one niekorzystny wpływ na dostawy żywności w biednych krajach. Jednak według jego koleżanki Marianny Fischera Boela, wpływ polityki w zakresie biopaliw na ceny żywności nie jest tak poważny.
Jednak według specjalnego sprawozdawcy ONZ, Jeana Zieglera, masowa produkcja biopaliw jest zbrodnią przeciwko ludności wobec jej wpływu na światowe ceny żywności. FAO podobnie stwierdza, że nagły wzrost biopaliw spowodował znaczny wzrostu cen wielu upraw, przyczyniając się w ten sposób do obecnego kryzysu żywnościowego.
Według OECD, ceny rolne będą dalej wzrastały w kolejnych latach. Kiedy stanie się jasne dla pani komisarz to, czy mamy do czynienia ze szkodliwymi efektami czy nie? Czy pani komisarz
zamierza przeprowadzić badania w tym zakresie i jeżeli tak, kiedy pani komisarz będzie w stanie przedstawić ocenę?
Mariann Fischer Boel, komisarz. − Unia Europejska zatwierdziła 10% docelowy udział paliw odnawialnych w transporcie i cel ten ma zostać osiągnięty do 2020 roku. Uważam, że ważnym jest, aby używać terminu „odnawialne”, gdyż tu nie tylko chodzi o biopaliwa – to nie tylko etanol i biodiesel. Może tu również chodzić o samochody elektryczne, musimy więc dokonać tego rozróżnienia.
Uważam, że należy zaznaczyć, iż w związku z tak długim okresem projektowania i wdrażania raczej mało prawdopodobne jest, aby proces ten miały wpływ na poziom cen, jaki widzimy obecnie. Według naszych obliczeń, może to oznaczać, że do 2020 r. ceny zbóż wzrosną o około 3- 6%, ceny rzepaku o ok. 8-10%, a ziaren słonecznika o 15% w porównaniu z rokiem 2006, jeśli 30% podaży pokryją biopaliwa drugiej generacji.
Sądzę, że dostrzegam pewne niezdecydowanie wśród niektórych posłów. Wydaje mi się, że jeden z posłów nie zgadza się, jednak sądzę, że należy uwzględnić tutaj fakt, iż znaczna większość podwyżek cen żywności wynika z wysokich cen ropy. Widzieliśmy wiele obliczeń i ocen wpływu przedstawionych przez OECD i w ostatnich z nich jasno stwierdzono, że szacunkowa cena ropy na poziomie 130 euro za baryłkę oznacza wzrost cen upraw na poziomie od 9 do 13%. Wzrost ten jest więc powiązany ze wzrostem cen ropy, a nie z dyskusją w sprawie energii odnawialnych.
Sądzę również, iż oczywistym jest, że wpływ zostanie ograniczony poprzez coraz szersze wykorzystanie biopaliw drugiej generacji, do którego zachęca nasza polityka.
Biopaliwa drugiej generacji produkowane są z surowców innych niż rośliny jadalne i mogą być otrzymywane nie tylko ze specjalnych upraw energetycznych, ale też z takich źródeł, jak przetworzone oleje roślinne, tłuszcz zwierzęcy, produkty uboczne przemysłu związanego z leśnictwem, odpady z leśnictwa, odpady stałe oraz trawy.
We wniosku Komisji przedłożonym 23 stycznia tego roku dotyczącym dyrektywy w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych, Komisja zaproponowała, iż będzie monitorować między innymi zmiany cen surowców powiązane z wykorzystaniem biomasy dla celów energetycznych oraz wszelkie powiązane pozytywne i negatywne skutki dla bezpieczeństwa żywnościowego.
Dodatkowo, Komisja zaproponowała, iż co dwa lata będzie składała sprawozdania dotyczące między innymi wpływu naszej europejskiej polityki w zakresie biopaliw na możliwość ludność w krajach rozwijających się na pozwolenie sobie na takie produkty żywnościowe i szerszych kwestii rozwoju.
Komisja przedstawiła swój pogląd na temat przyczyny ostatniego wzrostu cen żywności w ostatnim komunikacie: „Reakcja na kwestię wzrostu cen żywności: wskazówki dotyczące działania na szczeblu UE”.
W związku z niestabilnością i złożonością obecnych trendów cenowych Komisja będzie dokładnie monitorować rozwój cen w ramach Unii Europejskie i na całym świecie i do końca roku przedstawi sprawozdanie z oceny sytuacji.
Jak stwierdzono w komunikacie, pomimo tego, iż rynek biopaliw ma również wpływ na popyt na artykuły rolne, z analiz Komisji wynika, że obecna europejska produkcja biopaliw ma niewielki wpływ na obecne globalne ceny żywności.
Johan Van Hecke (ALDE). - (NL) Dziękuję pani komisarz za udzielenie odpowiedzi. Półtora roku temu biopaliwa były nadal cudowną pomocą w walce przeciwko globalnemu ociepleniu. Teraz zaczynają być szkalowane i zauważam, że Komisja popiera zwrot ministrów ds. energii o 180 stopni, który miał miejsce w ubiegły weekend - chociaż niewątpliwe zaprzeczy to faktom.
Moje pytanie – pani komisarz zasypała nas tutaj liczbami – dotyczy tego, czy Komisja zgadza się z badaniem Banku Światowego, w którym stwierdzono, że 75% biopaliw odpowiada za 75% podwyżki cen żywności na całym świecie. FAO dochodzi do podobnych wniosków, a specjalny sprawozdawca ONZ, pan Ziegler opisuje masową produkcję biopaliwa jako zbrodnię przeciwko ludzkości.
Czy pani Fischer podziela pogląd Banku Światowego, FAO i ONZ?
Mariann Fischer Boel, komisarz. − Przede wszystkim uważam, że energie odnawialne i paliwa stały się ostatnio kozłem ofiarnym, którego obarczono winą za wzrost cen w sektorze artykułów rolnych. Najwyraźniej istnieją inne powody tego wzrostu. Duży wpływ miały niekorzystne warunki pogodowe, których doświadczyliśmy w niektórych częściach świata, – prawie cztery razy wyższy od wpływu biopaliw.
Po drugie odnotowujemy duże zapotrzebowanie z Azji. Ludność w Chinach i w Indiach zaczyna jeść mięso, co oznacza, że muszą oni importować więcej zbóż niż dotychczas.
Po trzecie, spekulacje: inwestorzy przenoszą swoje pieniądze z akcji, udziałów i cegieł na artykuły rolne, złoto i srebro. To jest oczywiste.
Niektóre państwa zamknęły swoje granice na eksport artykułów rolnych i to również miało wpływ. Patrząc na Stany Zjednoczone, fakt, że amerykanie wprowadzili bardzo wszechstronne wykorzystanie kukurydzy do bioetanolu, miał wpływ na sektor kukurydzy. Oczywiście ma to wpływ na cenę rynkową kukurydzy na całym świecie. Jednak w Europie wykorzystujemy mniej niż 1% naszego obszaru produkcyjnego pod energie odnawialne, w związku z czym nie może to mieć wpływu na obserwowany przez nas poziom cen.
Ważne jest, że te energie odnawialne produkowane są w sposób zrównoważony i że stosowane są różne kryteria w odniesieniu do różnych rodzajów energii odnawialnych. Powiedzieliśmy wyraźnie, że 35% redukcja emisji CO2 stanowi minimum i będziemy gotowi pójść dalej. Na przykład, wspomniano 50% jako poziom do wprowadzenia do 2015 r.
Odnosząc się do pytania posła w sprawie badania Banku Światowego, muszę powiedzieć, że przede wszystkim nie zostało ono jeszcze opublikowane. Ujawniono nielegalną kopię. Dlatego też trudno jest Bankowi Światowemu skomentować coś, co nie zostało jeszcze opublikowane. Jednak muszę powiedzieć, że osobiście chciałabym zobaczyć zobowiązanie i potwierdzenie ze strony Banku Światowego tych 75%. Nie sądzę, aby 75% było wartością, której nie można pokonać. Nie dotyczy to nawet cen zbóż, ale cen żywności. Podczas gdy wiadomo jest, że czasami w przypadku żywności - na przykład chleba - nie więcej niż 10% wartości chleba jest powiązane z pszenicą, nie potrafię sobie więc wyobrazić w jaki sposób wartość 75% może być prawidłowa.
Chętnie wrócę do Parlamentu Europejskiego, aby omówić tę kwestię, kiedy sprawozdanie zostanie już opublikowane i będziemy posiadali solidną podstawę do dyskusji, a nie tylko pogłoski, które pojawiły się w jednej gazecie po nielegalnym ujawnieniu sprawozdania.
Jim Allister (NI). - Pani komisarz, podziwiam pani nieustępliwość w trzymaniu się stanowiska w sprawie niskiego wpływu biopaliw na ceny żywności, jednak zastanawiam się, jak długo będzie pani w stanie podtrzymywać to stanowisko. Zwrócono już pani uwagę, iż rozmija się pani z innymi specjalistami z całego świata. Słyszała pani o FAO i, jak sądzę, o Banku Światowym.
Nieustannie przytacza pani fakt, że tylko 1% naszej produkcji jest przeznaczany na biopaliwa. Może i tak jest, jednak Europa w dużej mierze jest uzależniona od importu pasz z Ameryk – i stąd właśnie bierze się wpływ na ceny żywności. Musimy temu sprostać i możliwie jak najszybciej przejść do drugiej a nawet trzeciej generacji, nad którą Komisja powinna się skupić.
Glyn Ford (PSE). - Wydaje mi się, że jeżeli argument dotyczy czasu projektowania i wdrażania, wówczas to raczej ceny ropy należy wykluczyć z listy potencjalnych przyczyn wzrostu cen towarów, a nie biopaliwa; jednak czy pani komisarz nakłoni Bank Światowy do opublikowania wyników? Czy napisze pani do Banku i oświadczy, że chcielibyśmy, aby sprawozdanie to zostało opublikowane, abyśmy wszyscy mogli przystąpić do debaty nad jego argumentacją? Uwzględniając powyższe, czy Komisja nie uważa, że powinniśmy w tym czasie nakłaniać do wprowadzenia moratorium na wszystkie nowe produkty biopaliwa, które nie opierają się w stu procentach na niejadalnych produktach ubocznych żywności i procesu przetwarzania żywności?
Mariann Fischer Boel, komisarz. − Przede wszystkim, w odpowiedzi na pytanie pana Allister, mówiąc o uzależnieniu Unii Europejskiej od pasz ma pan rację, jesteśmy uzależnieni, w szczególności od importu soi. Dlatego też prowadzimy nieustającą dyskusję na temat tego, czy możliwie jest znalezienie rozwiązania w kwestii GMO, w celu obniżenia ceny importowanej soi. Jak dotąd jest to największa i najważniejsza uprawa dla naszego przemysłu wieprzowego.
Miałam nadzieję, że uda mi się przekonać posła, że robimy naprawdę dużo, aby pchnąć i zainwestować w biopaliwa drugiej generacji; ponieważ zgadzam się z państwem, że pierwsza generacja nie jest rozwiązaniem długoterminowym. Potrzebujemy jednak pierwszej generacji, jako pomostu dla drugiej generacji. Jeżeli teraz wyślemy wyraźną wiadomość, że nie będziemy już trzymać się ustalonego celu 10%, mogę zagwarantować, że wszystkie inwestycje w Unii Europejskiej zniknął i przeniosą się do Ameryki Południowej i będziemy uzależnieni od importu biopaliwa z Brazylii, produkowanego z trzciny cukrowej. Wówczas znacznie trudniej byłoby zaspokoić naszą niezależność – w formie, w jakiej chcielibyśmy ją widzieć.
W odniesieniu do nieopublikowanego jeszcze sprawozdania Banku Światowego - sądzę, że zgadzamy się co do faktu, że nie został opublikowany, został nielegalnie ujawniony – czystym zbiegiem okoliczności, rankiem, podczas którego otrzymaliśmy komunikat prasowy na temat 75%, główny ekonomista z Banku Światowego siedział w moim biurze i nie mógł potwierdzić tych 75%.
W związku z tym, jestem przekonana, że wrócimy do tej kwestii i, jak powiedziałam wcześniej, chętnie przedyskutuję tę kwestię posiadając solidną podstawę w formie opublikowanego sprawozdania.
Przewodniczący . −
Pytanie nr 45 skierowane przez: Paulo Casaca (H-0479/08)
Dotyczy: egzekucji sprawcy ataku na Organizację Narodów Zjednoczonych
Według elektronicznego biuletynu Hands off Cain, nr 107 z 6 czerwca, Leandro Despouy, specjalny sprawozdawca ONZ ds. niezależności sędziów i prawników potwierdził teorię ONZ, że Awraz Abdel Aziz Mahmoud Sa’eed skazany na karę śmierci przez władze irackie za atak na siedzibę ONZ w Bagdadzie w sierpniu 2003 r., podczas którego zginął między innymi Sérgio Vieira de Mello, specjalny przedstawiciel ONZ na Irak, został poddany egzekucji, aby środowisko międzynarodowe nie odkryło tego, kto był prawdziwym sprawcą przestępstwa.
Jakie kroki podjęła Komisja, aby wyrazić sprzeciw UE wobec kary śmierci?
Jakie kroki zamierza podjąć Komisja, aby wyjaśnić powody tempa, w jakim Awraz Abdel Aziz Mahmoud Sa’eed został poddany egzekucji, mimo że Organizacja Narodów Zjednoczonych złożyła wniosek, według którego ONZ chciało prawnie odkryć ukryte powody ataku i zidentyfikować jego organizatorów?
Vladimír Špidla, komisarz. − (CS) Panie przewodniczący! Panie i panowie! Razem z państwami członkowskimi Komisja Europejska jest czołową światową instytucją walczącą z karą śmierci. Działania Komisji w tym aspekcie znajdują się na pierwszym planie polityki zewnętrznej dotyczącej praw człowieka. Ogólne zasady Unii Europejskiej wobec państw trzecich dotyczące kary śmierci zostały przyjęte w 1998 r. i zweryfikowane w 2008 r., określają kryteria wydawania protestów dyplomatycznych oraz definiują standardy, które powinny być stosowane. Zakaz kary śmierci jest jednym z głównych priorytetów podczas świadczenia pomocy w ramach europejskiego instrumentu na rzecz wspierania demokracji i praw człowieka na świecie. Od 1994 r. Komisja sfinansowała na świecie około 30 projektów, których całkowita wartość wyniosła około 15 milionów euro. Pani komisarz Ferrero-Waldner wyraziła swój zdecydowany sprzeciw wobec kary śmierci, stosowanej w praktyce i określonej w ustawodawstwie, w publicznej deklaracji z 10 października 2007 r. z okazji Światowego dnia przeciw karze śmierci oraz przy kolejnych okazjach.
To wydarzenie, które jest tematem listu napisanego przez posła tej Izby, jest znane Komisji. Irak jest jednym z krajów, do których Komisja Europejska często wysyła protesty dyplomatyczne dotyczące stosowania kary śmierci. W tym konkretnym przypadku protest został wysłany w czerwcu 2007 r. Zarówno Unia Europejska, jak i Komisja wezwały wielokrotnie rząd iracki oraz Sąd Najwyższy Iraku, aby zakazać stosowania kary śmierci i złagodzenia wszystkich wyroków śmierci, które zostały wydane, ale jeszcze nie wykonane. Co więcej, wezwały rząd iracki do bezzwłocznego ogłoszenia moratorium na wszystkie egzekucje. Nie trzeba dodawać, że w przypadku ataku bombowego na siedzibę ONZ 19 sierpnia 2003 r. takie moratorium umożliwiłoby wykonanie szczegółowego przesłuchania wszystkich osób, które mogłyby zapewnić potencjalne dowody wymagane do zapewnienia, że żaden ze sprawców tego ataku nie uniknie kary. Komisja jest faktycznie zaniepokojona szybkością rozwiązania tej sprawy. Naszym głównym celem jest jednak ogólne promowanie zakazu kary śmierci. Komisja kontynuuje bliską współpracę z państwami członkowskimi i Unią Europejską w celu wyrażenia naszego stanowiska i niezadowolenia ze strony irackiej.
Paulo Casaca (PSE). - (PT) Kwestia poruszona tutaj dotyczy tego, że rząd iracki uniemożliwił zbadanie śmierci Sérgio Vieira de Melo tak samo, jak w innych przypadkach. Mam w swoich rękach niedawno wydany magazyn, w którym pojawia się Zenaib Ahmed. Zaprosiłem go, aby pojawił się w Parlamencie Europejskim i wypowiedział się na temat masowych egzekucji wykonywanych w irackich szpitalach wyłącznie z pobudek etnicznych.
Uwzględniając tę sytuację, która jest znacznie gorsza niż sytuacja na Bałkanach Zachodnich, chciałbym wiedzieć, czy społeczność międzynarodowa oraz Komisja Europejska zamierza zażądać od trybunału międzynarodowego, aby zbadał i osądził śmierć dziesiątek lub setek tysięcy ludzi w Iraku.
Vladimír Špidla . − (CS) Panie Casaca, oczywiście Komisja Europejska oraz Unia Europejska zbada, w ogólnym zakresie, wszystkie dostępne nam opcje, aby umożliwić nam umocnienie możliwości stopniowego ograniczenia i zlikwidowania kary śmierci, zwłaszcza w obszarach, gdzie jest stosowana najczęściej, co obejmuje oczywiście również Irak.
Przewodniczący . −
Pytanie nr 46 skierowane przez: Claude Moraes (H-0427/08)
Komisja Europejska ogłosiła tej wiosny, że zamierza wdrożyć nową horyzontalną dyrektywę zakazującą dyskryminacji.
Jakie są najnowsze prace dotyczące zakresu dyrektywy? Czy będzie to ogólna dyrektywa dyskryminacyjna obejmujące wszystkie obszary artykułu 13 traktatu amsterdamskiego: czyli wiek, niepełnosprawność, religię lub przekonania i orientację seksualną, zgodnie z większościowym poparciem Parlamentu Europejskiego?
Jeżeli nie, czy Komisja Europejska może podać powody i nakreślić szczegółowy plan działań w najbliższych miesiącach?
Vladimír Špidla, komisarz. − (CS) Panie przewodniczący! Panie i panowie! W zeszłym tygodniu Komisja przyjęła propozycję dyrektywy, która zapewnia ochronę przed dyskryminację ze względu na wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną oraz religię lub przekonania poza miejscem pracy. Dyskryminacja na tej podstawie przy zatrudnieniu jest już objęta dyrektywą 2000/78/WE. W ten sposób spełniamy obietnicę złożoną przed państwem na początku kadencji. Odpowiedzieliśmy na państwa wielokrotne wezwania o taką propozycję, ostatnio wyrażone podczas sesji częściowej w maju. Ta propozycja dyrektywy jest oparta na zasadach, które państwa członkowskie przyjęły już w istniejących dyrektywach. Na przykład, zawiera postanowienia zapewniające ochronę ofiar dyskryminacji i porusza problem nękania i represjonowania, jak również przepisy dotyczące ustanowienia urzędów ds. równości. Tak jak powiedziałem wcześniej, propozycja dyrektywy zapewnia ochronę przed dyskryminacją z czterech głównych powodów, ale zapewnienie jednakowej wagi wszystkim czterem typom nie oznacza, że postanowienia dotyczące tych grup są równoznaczne.
Dlatego też propozycja dyrektywy uwzględnia specyfikę każdego z typów dyskryminacji, aby dyrektywa była jak najbardziej skuteczna. Mówiąc szczegółowo, dyrektywa umożliwia, w zależności od kontekstu, uwzględnienie wieku, kwestię wieku i niepełnosprawności w sektorze bankowym, jeżeli jest to odpowiednie i uzasadnione i podkreślam słowa odpowiednie i uzasadnione. Może to oznaczać uniknięcie rozmyślnego wykluczenia osób starszych i niepełnosprawnych w tych sektorach. W przypadku niepełnosprawności, zasada równego traktowania jest pozytywnym zobowiązaniem zapewnienia ogólnej dostępności osobom niepełnosprawnym i zapewnienie odpowiednich korekt w indywidualnych przypadkach. Takie kroki nie stanowią nieproporcjonalnego obciążenia. Propozycja dyrektywy stanowi wyraźnie, że należy uwzględnić rozmiar, charakter i zasoby organizacji, szacowane koszty, cykl życia towarów i usług oraz możliwe korzyści płynące z dostępu dla niepełnosprawnych. Propozycja jest istotnym krokiem w kierunku zamknięcia olbrzymiej luki w prawodawstwie antydyskryminacyjnym.
Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że ochrona przed dyskryminacją z powodu płci poza miejscem pracy nie jest jeszcze tak sprawna, jak z powodu rasy. Jest tak, ponieważ dyrektywa 2004/113/WE nie obejmuje obszaru edukacji, jak można zobaczyć w stanowisku wyjaśniającym tej propozycji. Uważamy, że propozycja zmian w przedmiotowej dyrektywie byłaby przedwczesna, ponieważ okres jej wdrożenia zakończył się niedawno. Gdy jednak będziemy przygotowywać sprawozdanie wdrożeniowe w 2010 r. będziemy mogli zaproponować zmiany w dyrektywie, jeżeli będą niezbędne.
Claude Moraes (PSE). - Panie komisarzu! Jest to przykład pytań złożonych kilka tygodni temu, które otrzymały pozytywne odpowiedzi 1 lipca razem z pańskim zgłoszeniem. Uważam, że powinien pan osobiście wyróżniony za obronę tej propozycji w ramach Komisji wysłuchanie głosowania Parlamentu Europejskiego.
Chciałbym tylko poprosić pana i Komisję o utrzymanie czujności, aby uchylanie się i wyjątki od zasad równego traktowania nie były stosowane z dowolnych powodów: muszą być stosowany z niezbędnych powodów, w oparciu o prawdziwe zasady pomocniczości, ponieważ byliśmy świadkami zmian w dyrektywie o zatrudnieni oraz dyrektywy o równości rasowej, które nie były pełne i musimy zapewnić, że ten dobry pakiet stanie się prawem w państwach członkowskich.
Vladimír Špidla. − (CS) Oczywiste jest, że taka dyrektywa o szerokim zakresie, chroniąca fundamentalne wartości Unii Europejskiej często jest postrzegana w różny sposób i często narażona, z różnych powodów, na naciski ograniczenia jej skuteczności. Zdając sobie w pełni z tego sprawę, Komisja przygotowała skomplikowaną propozycję, którą oczywiście jesteśmy gotowi bronić w dalszych etapach przed nieuzasadnionymi zarzutami.
Syed Kamall (PPE-DE). - Czy mogę spytać komisarza o komentarz dotyczący raportów gazet brytyjskich? Najwyraźniej, jak podaje prasa, przepisy antydyskryminacyjne nie obejmują obecnie pracowników w wieku starszym niż wiek przejścia na emeryturę i osoby w wieku emerytalnym lub starsze są legalnie zwalniane. Czy komisarz ma plany rozprawić się z dyskryminacją rządu brytyjskiego wobec starszych pracowników?
Vladimír Špidla. − (CS) Mówiąc ogólnie, dyrektywa chroni osoby, które są siłą roboczą, ale również chroni przed dyskryminacją na podstawie wieku. Nie mogę przedstawić komentarza na temat raportów brytyjskiej prasy, ponieważ, jak zwykle, jest to uwarunkowane określonymi okolicznościami danego przypadku. Mogę tylko powiedzieć, z całą pewności, że pod tym względem nie istnieją wyjątki dla tej dyrektywy, zgodnie z którą ochrona wciąż obowiązuje powyżej określonego wieku.