Daniel Hannan (NI). - Pani przewodnicząca! Szybko wróciliśmy do naszej zwykłej pracy. W okresie poprzedzającym referendum w Irlandii, nie było końca pojawiającej się informacji: „proszę nie publikować dopóki nie zagłosują Irlandczycy”. Po spokojnym podliczeniu głosów, powróciliśmy do naszego programu polityki harmonizacji, zwłaszcza w dziedzinie militaryzacji, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.
Ostatnim razem, kiedy spotkaliśmy się w tej sali jako zgromadzenie, mówca za mówcą powtarzał, że należy szanować głos Irlandczyków, „ale...”. Teraz rozumiemy, co znaczyło to „ale”. „Ale” oznaczało, że powinniśmy nie zważać na wynik i kontynuować proces harmonizacji sądownictwa karnego, prawa cywilnego, imigracji, azylu i innych spraw z zakresu spraw wewnętrznych. Nawet już nie udajemy, że szanujemy werdykt ludzi. Jesteśmy znowu w naszym światku, gdzie udajemy, że wyborcy nie istnieją, kontynuując to, co robiliśmy do tej pory.
Bogusław Rogalski (UEN). - Pani Przewodnicząca! Ze względu na zaostrzone środki bezpieczeństwa panujące dzisiaj w Strasburgu, co jest bardzo wyjątkową sytuacją, która po raz pierwszy zdarzyła się podczas sesji plenarnej, nie mogłem uczestniczyć w pierwszej części głosowania. Proszę zatem o usprawiedliwienie mojej nieobecności podczas głosowań imiennych. Ponieważ samochód, który miał mnie dowieźć do Parlamentu Europejskiego, spóźnił się o ponad pół godziny, proszę o uwzględnienie tego usprawiedliwienia.
Przewodnicząca. - Panie pośle Rogalski! Omówiliśmy to już na początku: ci, którzy przybędą w trakcie obrad oczywiście będą usprawiedliwieni.
– Wniosek dotyczący rozporządzenia: Floty rybackie UE dotknięte kryzysem ekonomicznym
Syed Kamall (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Na pewno wiele osób zainteresuje to, co mam do powiedzenia.
Chcę mówić o tym, że cały czas działamy od jednego kryzysu do następnego kryzysu w sektorze rybołówstwa, zamiast zająć się podstawowym problemem. Podstawowym problemem sektora rybołówstwa jest tak naprawdę wspólna polityka rybołówstwa, polityka oparta na centralnym planowaniu w stylu sowieckim, z przydziałami dla różnych państw członkowskich.
Nadszedł już czas, żeby skończyć z komunistycznym centralnym planowaniem i doprowadzić do sytuacji, gdzie będziemy mieć rozwiązania w oparciu o prawa własności.
Spójrzmy na najbardziej udane rozwiązania dla ocalenia zasobów rybnych: na przykład w Nowej Zelandii i w Islandii, gdzie są one oparte na prawach własności i zbywalnych prawach własności.
Czas skończyć z myśleniem Unii Europejskiej w kategoriach centralnego planowania, aby nie stała się ona „ZSRE”. Skierujmy się w stronę wolnorynkowej gospodarki.
– Projekty rezolucji: Stworzenie we Włoszech bazy danych odcisków palców Romów (B6-0348/2008)
Frank Vanhecke (NI). – (NL) To, że w ostatnich dniach Parlament rozprawił się z całkowicie uzasadnioną decyzją rządu włoskiego jest znamienne dla dusznej atmosfery lewicowej poprawności politycznej tej instytucji. Zapewniam, że to, co myśli większość mieszkańców krajów europejskich jest zgoła odmienne od tego, za czym najwyraźniej głosuje większość posłów do PE. Wprowadzenie systemu pobierania odcisków palców przez rząd włoski jako bodziec do zajmowania się ogromnymi problemami wynikającymi z masowej imigracji Romów do kraju, ma zdecydowane poparcie ogromnej większości mieszkańców.
Ponadto ingerencja europejska w tym dossier jest niedopuszczalna. Jestem zaskoczony, że Unia Europejska nie otwiera na oścież swoich luksusowych budynków dla Romów i szkół prywatnych dla dzieci Romów. Tak bardzo wychwalane „prawa człowieka” najwidoczniej kończą się na granicy uprzywilejowanych domen eurokracji.
Daniel Hannan (NI). - Pani przewodnicząca! Zdaję sobie sprawę, że Komisja Wolności Obywatelskich Parlamentu jest chyba ostatnim miejscem, gdzie można spodziewać się obrony wolności obywatelskich. Widzieliśmy początek raczej niepokojącego pasma nietolerancji w tej komisji, kiedy to sprzeciwiono się nominacji pana Buttiglione. Wtedy doprowadzono do przyjęcia najbardziej drakońskiego prawodawstwa pod pretekstem przepisów antyterrorystycznych.
Wciąż pamiętam komentarz lidera Liberalnych Demokratów Grahama Watsona, że Osama bin Laden zrobił więcej dla procesu integracji europejskiej niż ktokolwiek po Jacques’u Delors! Teraz w głosowaniu, które mieliśmy, widzę, że nawet odmawia się rozpatrzenia faktów dotyczących tego przypadku.
Nie wiem, czy rząd włoski ma rację, kiedy twierdzi, że w sprawozdaniu są nieścisłości. Moje odczucia są liberalne, jeśli o to chodzi. Nie podoba mi się pomysł baz danych, nie podoba mi się pomysł pobierania odcisków palców. Ale na pewno zwykła uprzejmość i zwykła uczciwość wymagałaby, żeby pozwolić rządowi zaprosić grupę z Parlamentu w celu oceny faktów przed głosowaniem. Głosowanie przed wysłuchaniem wszystkich faktów potwierdza, że tak jak Komitet Zatrudnienia jest ostatnim miejscem obrony zatrudnienia, tak jak Komisja Rybołówstwa jest ostatnim miejscem obrony rybołówstwa...
(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon.)
Reinhard Rack (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Chciałbym powiedzieć w imieniu delegacji Austriackiej Partii Ludowej, że oczywiście zgadzamy się wszyscy, że trzeba podjąć wszelkie środki, żeby polepszyć trudną sytuację Romów, nie tylko we Włoszech, ale i w pozostałych krajach oraz zająć się tym problemem w sposób rozsądny. Jednakże uważamy, że w obecnej sytuacji, kiedy nie znamy wszystkich faktów, nie powinniśmy przyjmować rezolucji, ponieważ byłoby to uprzedzaniem faktów.
– Projekty rezolucji: Sytuacja w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą(RC-B6-0340/2008)
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Wstrzymałam się od głosu w sprawie projektu rezolucji dotyczącej sytuacji w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą, ponieważ głosowanie nie obejmowało żadnych poprawek dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, zwłaszcza kandydata do nagrody Sakharova. Chciałabym również skorzystać z okazji i jeszcze raz zwrócić uwagę na znaczenie wolności słowa, która jest głównym warunkiem wstępnym dla rozpoczęcia procesu demokratyzacji w Chinach.
Wolność prasy jest bardzo ważna, ponieważ to właśnie niezależne media dostarczają informacji o sytuacji praw człowieka w Chinach bez cenzury. Dlatego też ważne jest, aby niezależne stacje telewizyjne, takie jak NTDTV mogły nadawać. Ta satelitarna stacja telewizyjna nadaje 24 godziny na dobę w języku chińskim i angielskim drogą satelitarną w Azji, Europie, Australii i Północnej Ameryce. Francuska firma Eutelsat, która ułatwia NTDTV przekaz satelitarny nagle zaprzestała transmisji tej telewizji w Azji 16 czerwca 2008 roku, wyraźnie pod naciskiem Partii Komunistycznej Chin.
Żeby się to powiodło, trzeba wspomóc słowa rezolucji czynami. Wzywamy przywództwo Parlamentu Europejskiego, aby domagało się wznowienia nadawania tej telewizji w Azji.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Izba ta ma silną tradycję, jeśli chodzi o prawa człowieka, z czego możemy być dumni. Dotyczy to zwłaszcza naszych polityk w sprawie Chin i Tybetu. Dlatego jeszcze bardziej żałuję, że nasza dzisiejsza rezolucja nie spełnia tych wymagań w żadnym stopniu. W historycznym momencie nie miała ona mocy, aby spowodować to, co powinna spowodować w okresie poprzedzającym Olimpiadę w Chinach.
Dlatego też chciałbym stanowczo powiedzieć, że nasz przewodniczący, pan Pöttering przez ostatnie miesiące jednoznacznie reprezentował nasze zasady, jeśli chodzi o prawa człowieka. Kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Angela Merkel zrobiła to samo, w sposób jasny i imponujący. Dlatego też chciałbym wezwać Izbę do tego, aby powróciła do swoich jasnych deklaracji swoich polityk w sprawie Chin i Tybetu w ostatnich latach i dekadach oraz uznała tę rezolucję za moment słabości przed przerwą wakacyjną.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Chciałabym wypowiedzieć się w sprawie dokumentu, na temat Chin. Głosowałam za tym dokumentem, ale żałuję, że wiele ważnych poprawek zostało odrzuconych. Dzisiaj stwierdziliśmy, że sytuacja w Tybecie jest normalna, a to nieprawda. Odmówiliśmy zaproszenia przywódcy duchowego Tybetu do Rady ds. Ogólnych i jest to bardzo zła decyzja; nie mogliśmy nawet głosować przeciw tym, którzy praktykują Falun Gong. Dlatego też żałuję tego i uważam, że powinno się zająć tymi sprawami ponownie jak najszybciej.
Vytautas Landsbergis (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym tylko powiedzieć, ze ja i wielu z mojej grupy zostało wprowadzonych w błąd przez listę do głosowania, ponieważ zgodnie z jej wskazówkami głosowaliśmy za jakimiś absurdalnymi twierdzeniami. Aby zaprosić Dalajlamę – nie, przeciw. Sytuacja w Tybecie nie jest normalna – nie, głosowaliśmy, że jest normalna. Wielu z nas było zdezorientowanych. Oczywiście starałem się naprawić sytuację, ale informacja była zafałszowana i nasza lista była w wysokim stopniu niepoprawna.
Georg Jarzembowski (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Myślę, że pan poseł Landsbergis nie przeczytał rezolucji, którą przyjęliśmy większością dwóch trzecich głosów. Gdyby to zrobił, wiedziałby, że cztery razy wspomniano tam o rażącej sytuacji w Tybecie oraz wzywa się rząd Chin do respektowania praw człowieka i praw kulturalnych w Tybecie. Panie pośle Landsbergis! Proszę nie mówić nieprawdy. Ogromna większość z nas – to jest większość w tym Parlamencie – opowiedziała się za prawami człowieka oraz za autonomią kulturalną Tybetu.
Ryszard Czarnecki (UEN). - Pani Przewodnicząca! Chciałem uzasadnić moje głosowanie przeciwko temu sprawozdaniu. Uważam, że sprawozdanie to jest tak naprawdę, w moim głębokim przekonaniu, jednym z najbardziej kontrowersyjnych dokumentów przyjętych w ostatnim czasie przez Parlament. Brak wyraźnej koncepcji otwarcia Unii na Wschód, zwłaszcza w kontekście ewentualnej akcesji Ukrainy w przyszłości, w moim przekonaniu jest absolutnie wystarczającym powodem, aby głosować przeciwko niemu. Już nie mówię, że pierwotny projekt tego sprawozdania był absolutnie mętny.
Na koniec uwaga do Pani Przewodniczącej: udzieliła Pani głosu dwóm osobom, które nie były zapisane. Proszę o przestrzeganie porządku.
Przewodnicząca. - Przewodnicząca może wybrać osobę, której udzieli głosu. Chciałam udzielić głosu posłom, którzy rzeczywiście byli niezapisani, ale mam do tego całkowite prawo.
Philip Claeys (NI). – (NL) Jeden z powodów, dla których głosowałem przeciw sprawozdaniu pana posła Broka, i tak osłabionego przez poprawki, to zawarte w nim zalecenie prowadzenia polityki informacyjnej, która w rzeczywistości sprowadzi się do jeszcze większej propagandy Unii Europejskiej.
Jest to znamienne dla tego, co jest całkowicie złe w Unii Europejskiej. Zamiast brać pod uwagę poglądy wyborców, Unia Europejska stara się zmienić te poglądy poprzez propagandę. Jednakże referendum w Irlandii pokazało, że taki rodzaj inżynierii społecznej przynosi odwrotny skutek. W konsekwencji Unia Europejska zrobiłaby lepiej, gdyby przestała tak robić i okazała szacunek dla opinii i skarg Europejczyków zamiast robić coś zupełnie przeciwnego.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Głosowałem za sprawozdaniem pana posła Broka, ponieważ uważam, że jest to ważny krok w dobrym kierunku. Popieram również politykę informacyjną, do której wzywa się w tym sprawozdaniu. Jednakże komunikacja wymaga również prawdy i przejrzystości. Najwyższy czas jasno powiedzieć, ze Chorwacja może i powinna wstąpić do Unii Europejskiej w przeciągu bieżącej dekady. Państwa Europy Południowo-Wschodniej mają jasne perspektywy wstąpienia do Unii Europejskiej w następnej dekadzie, jednak prawda i przejrzystość wymagają również, żeby przyznać, że przystąpienie Turcji do Unii osłabiłoby Unię Europejską. Dlatego musimy być uczciwi w stosunku do naszego partnera, Turcji i w końcu powiedzieć, że musimy znaleźć inne sposoby współpracy. Mimo, że w sprawozdaniu pana Broka nie jest to w ten sposób ujęte, jest to logiczny wniosek wynikający z jego treści, która jest taka, jak być powinna.
– Projekt rezolucji: Sytuacja w Zimbabwe (B6-0347/2008)
Ryszard Czarnecki (UEN). - Pani Przewodnicząca! Jestem jednym z autorów tego sprawozdania. Chciałem powiedzieć, że sytuacja w Zimbabwe jest jak "NeverEnding Story" („Niekończąca się opowieść”). Parlament Europejski po raz kolejny zabiera głos w tej sprawie i bardzo się z tego cieszę, że ponad podziałami politycznymi potrafiliśmy zabrać taki mocny i zdecydowany głos w sytuacji skandalu, który ma tam miejsce. Stąd mój głos za tym sprawozdaniem, który zresztą sam przygotowywałem.
Syed Kamall (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Cieszę się, że mogę wypowiedzieć się w sprawie tego projektu, ponieważ głosowałem właśnie za nim, tak jak wielu kolegów w tej Izbie.
Jednakże mam prośbę do parlamentarzystów i polityków w całej Europie: niech to nie będą tylko ciepłe słowa, żeby tylko uspokoić nasze sumienie. Przyjrzyjmy się czynom, nie słowom. Mam na myśli szczyt w Lizbonie oczywiście, na który zaprosiliśmy pana Mugabe, pomimo sankcji.
Myślę o szczycie w Rzymie w sprawie kryzysu i bezpieczeństwa żywnościowego: zaprosiliśmy Roberta Mugabe i jego poplecznika na zakupy w najbardziej luksusowych sklepach Europy, podczas gdy jego ludzie umierają z głodu.
Czas na ciepłe słowa już się skończył. Bardzo dobrze, że czujemy się dobrze z tym, co powiedzieliśmy, ale musimy zamienić te słowa w czyny: musimy nałożyć te sankcje na reżim Mugabe. Przestańmy być hipokrytami, zwłaszcza moi portugalscy i włoscy przyjaciele.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Głosowałem za przedmiotowym sprawozdaniem i podobnie jak pan poseł Kamall otrzymałem dużą ilość listów w przeciągu ostatnich kilku lat na temat sytuacji w Zimbabwe.
Mieszkańcy East Midlands w Zjednoczonym Królestwie, których reprezentuję, nie mogą po prostu zrozumieć tego, że wypowiadamy tutaj zdecydowane opinie na temat Zimbabwe, a pozwalamy na to, że nasi przywódcy siedzą przy jednym stole z panem Mugabe. Jest to bardzo zła i obłudna praktyka, która źle świadczy o tej instytucji i o wielu innych. Mam więc nadzieję, że w przyszłości rozwiążemy tę sytuację, pozbędziemy się tego okropnego człowieka a demokracja w Zimbabwe będzie mogła się rozwijać.
Syed Kamall (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym zacząć od przeproszenia wszystkich moich kolegów w tej Izbie za podnoszenie sprawy następnego mówcy. Nie pamiętam nazwiska, ale mam również nadzieję, że wstanie, kiedy będzie mówił i okaże Izbie trochę szacunku.
Galileo miał nie być białym słoniem, mieliśmy szukać dla niego roli. Jeśli popatrzeć na pozostałe systemy satelitarne – chiński i rosyjski system satelitarny oraz amerykański GPS – ludzie pytają, po co nam Galileo. Jest to oczywiste, jeśli przyjrzeć się temu kosztownemu systemowi, że szukamy coraz więcej dla niego zastosowań.
Teraz szukamy wymiaru militarnego. Po co nam ten militarny wymiar? Na pewno go nie potrzebujemy. Wynika to po prostu z zazdrości w stosunku do Amerykanów i polityki typu „ja też”. Dajmy sobie spokój z tym kompletnym nonsensem i oszczędźmy pieniądze podatników, zwróćmy je podatnikom i opierajmy się na znacznie lepszej technologii.
Ewa Klamt (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Moim zdaniem sposób, w jaki się to wszystko odbywa, nie odpowiada dobrej reputacji, jaką cieszy się ta Izba. Jest to niedopuszczalne, żeby cała sala dyskutowała podczas wystąpienia mówcy. Pani przewodnicząca! Zwracam się z prośbą o zapewnienie ciszy na sali obrad oraz żeby ci, co nie słuchają, opuścili salę.
Przewodnicząca. - Absolutnie zgadzam się z panią poseł, ale jak dobrze pani poseł wie, za każdym razem o to prosimy i za każdym razem mamy ten sam problem.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Na podstawie sprawozdania mojej brytyjskiej koleżanki pani poseł Ludford, głosowałem za rezolucją legislacyjną zmieniającą, w pierwszym czytaniu procedury współdecyzji, wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniający Wspólne Instrukcje Konsularne dotyczące wiz dla misji dyplomatycznych i urzędów konsularnych w związku z wprowadzeniem technologii biometrycznych, łącznie z przepisami dotyczącymi organizacji przyjmowania i rozpatrywania wniosków wizowych. Wniosek ten ma na celu stworzenie podstawy prawnej niezbędnej dla państw członkowskich do zidentyfikowania identyfikatorów biometrycznych – obraz twarzy i 10 odcisków palców – osób ubiegających się o wydanie wizy i ustanowienie ram prawnych dla organizacji konsulatów państw członkowskich w celu wdrożenia Systemu Informacji Wizowej (VIS) razem z utworzeniem wspólnych ośrodków składania wniosków wizowych. Uchroni to wszystkie państwa członkowskie przed potrzebą zaopatrzenia ich konsulatów w wyposażenie potrzebne do zbierania danych biometrycznych. Popieram większość poprawek, zwłaszcza te dotyczące reprezentacji jednego państwa członkowskiego przez drugie, środków bezpieczeństwa w związku z zewnętrznymi dostawcami usług i kampanii informacyjnych.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Celem wniosku dotyczącego rozporządzenia jest organizacja przyjmowania i rozpatrywania wniosków wizowych w związku z wprowadzeniem technologii biometrycznych w Systemie Informacji Wizowej (VIS) na szczeblu Unii Europejskiej, wprowadzenie, po pierwsze, wymogu gromadzenia danych biometrycznych, które będą przechowywane w systemie VIS wraz z określeniem standardów postępowania i po drugie, przepisów dotyczących organizacji przyjmowania wniosków wizowych.
Wniosek ten, który stanowi część uwspólnotowienia zarządzania granicami (obszar Schengen) wprowadzi gromadzenie identyfikatorów biometrycznych (fotografie i odciski palców) osób ubiegających się o wydanie wizy, środek, który co najmniej budzi wątpliwości i co do którego wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a mianowicie co do jego skuteczności, ochrony tych danych osobowych, celów i kryteriów gromadzenia danych, standardów dotyczących treści akt systemu VIS, praw dostępu (mianowicie w ramach umów między Unią Europejską i różnymi krajami dotyczących wymiany informacji) i w końcu, ochrony praw, wolności i gwarancji obywateli.
Nie zgadzamy się z uwspólnotowieniem sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz stworzeniem struktur i instrumentów nadzoru i kontroli na szczeblu unijnym, propagując zaostrzone polityki bezpieczeństwa.
Dlatego głosowaliśmy przeciw.
Marian Zlotea (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Mam nadzieję, że głos, który oddałem dzisiaj ułatwi negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zwolnienia z obowiązku posiadania wizy i że wkrótce obywatele wszystkich państw członkowskich będą mogli swobodnie podróżować i będą tak samo traktowani.
Sprawą nadrzędną jest, żeby jeden z tematów negocjowanych przez prezydencję francuską dotyczył kryteriów przyznania wiz Stanów Zjednoczonych dla wszystkich obywateli Wspólnoty Europejskiej.
– Sprawozdanie: Carmen Fraga Estévez (A6-0278/2008)
John Attard-Montalto (PSE), na piśmie. − Umowa w sprawie połowów pomiędzy Unią Europejską i Mauretanią jest na pewno ważna dla obu stron.
Dzięki tej umowie rybacy z rejonu Morza Śródziemnego mogą wykonywać swój zawód gdzie indziej, jako że Morze Śródziemne jest nadmiernie eksploatowane, jeśli chodzi o połowy ryb. Ostatni problem z tuńczykiem jest dopiero początkiem. Wiem, że dwa przedsiębiorstwa rybackie z Malty skorzystały z tej umowy, aby łowić w Atlantyku. Dowiedziałem się o tym, kiedy byłem w oficjalnej delegacji Parlamentu Europejskiego do Mauretanii i delegacja została poinformowana przez przewodniczącego, że wszystkie dotychczasowe próby znalezienia rozwiązania w związku z tą umową nie przyniosły rezultatu.
Byłem na tym etapie, że poprosiłem o rozmowę z przewodniczącym na osobności. Spytałem się, czy omawiał tę sprawę z komisarzem dr Joe Borgem, komisarzem maltańskim. Przewodniczący poinformował mnie, że nie rozmawiał z nim, ale że mogę to zrobić sam, jeśli chcę. Wziąłem to na siebie, żeby natychmiast skontaktować się z dr Borgem, który po ocenie akt, przedstawił mi pokrótce, jakie sprawy wchodzą w grę. Zwróciłem na to uwagę panu przewodniczącemu informując go również o chęci komisarza, by wznowić rozmowy.
Sylwester Chruszcz (NI), na piśmie. − Unia Europejska po raz kolejny uzurpuje sobie prawo do bycia osobnym państwem. Uważam, że zawieranie umów międzynarodowych to domena państwa, a nie regionalnej organizacji międzynarodowej, jaką jest Unia Europejska, dlatego zagłosowałem przeciwko temu raportowi.
Dorette Corbey (PSE), na piśmie. – (NL) Delegacja Holenderskiej Partii Pracy głosowała za umową z Mauretanią nie dlatego, że to dobra umowa, ale dlatego że w niewielkim stopniu polepsza obecną sytuację (redukcja połowów).
Generalnie jesteśmy przeciwni takim umowom, ponieważ pozbawiają one kraje rozwijające się ich źródeł pożywienia i dochodów. W przypadku Mauretanii jest jeszcze bardziej niepokojące to, że fundusze rozwoju są wykorzystywane do wspierania interesów rybołówstwa. To jest hańba!
Christofer Fjellner (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Wstrzymaliśmy się od głosu w sprawie umowy o partnerstwie w sprawie połowów między Unią Europejską a Mauretanią. Mieliśmy dwie niepożądane alternatywy: albo krótsza umowa z wyższymi przydziałami połowów, albo dłuższa umowa z niższymi przydziałami połowów. Niestety nie było opcji, żeby głosować za rozwiązaniem umowy.
Jako posłowie umiarkowani jesteśmy przeciwni umowom w sprawie połowów z państwami afrykańskimi. Sprawozdanie zawiera niewielkie ulepszenia w stosunku do obecnej umowy, ale jest również krokiem wstecz, jeśli chodzi na przykład o przedłużenie okresu ważności.
Mając do wyboru tylko te niepożądane alternatywy, wstrzymaliśmy się od głosu.
Duarte Freitas (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Cieszę się z kontynuacji umowy w sprawie połowów z Mauretanią, jednak uważam za słuszne zwrócić uwagę na to, że negocjacje nie zawsze były prowadzone w sposób otwarty i przejrzysty.
Zbyt mało konsultowano się z państwami członkowskimi podczas okresu prowadzenia negocjacji, na skutek czego mamy protokół, zgodnie z którym możliwości połowu znacznie się obniżyły a rekompensata finansowa pozostaje praktycznie na tym samym poziomie. Nie rozwiązano kluczowych aspektów technicznych mających wpływ na główne floty; wręcz przeciwnie, wprowadzono nowe ograniczenia takie jak dodatkowy okres ochronny, bez dużej rzetelności naukowej.
Mimo tego Portugalia zajęła rozsądne stanowisko, jeśli chodzi o jej możliwości połowów w tych łowiskach, a mianowicie 886 GT rocznie dla kategorii 1 (Statki wyspecjalizowane w połowach skorupiaków, z wyjątkiem langusty i kraba), uzyskując licencję w kategorii 5 (głowonogi) i utrzymując 300 GT na langustę.
Na podstawie tej informacji uważam, że jest to dobra umowa dla mojego kraju i głosuję za.
– Wniosek dotyczący rozporządzenia: Floty rybackie UE dotknięte kryzysem ekonomicznym
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za rezolucją legislacyjną Parlamentu Europejskiego z dnia 10 lipca 2008 roku w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady ustanawiającego tymczasowe szczególne działanie mające na celu wspieranie restrukturyzacji flot rybackich UE dotkniętych kryzysem gospodarczym. Jednym z głównych wyzwań stojących przed sektorem rybołówstwa Unii Europejskiej pozostaje, w wielu przypadkach, strukturalna nierównowaga pomiędzy zdolnością połowową floty i dostępnymi zasobami. Nadmiar zdolności połowowych floty UE szacowano kilka lat temu na około 40 %. Nadmiar ten razem ze zmniejszeniem się zasobów rybnych w wyniku dziesięcioleci nadmiernych połowów, oznacza, że sektor ten ma trudności z wytrzymaniem zewnętrznych presji ekonomicznych takich jak nagły wzrost cen paliw. Żałuję, że nie przewidziano instrumentu wspólnotowego obliczającego w stosunku rocznym wzrostu cen ropy, żeby rynek wewnętrzny miał czas zareagować na rosnące koszty produkcji. Przyjmuję z zadowoleniem działania francuskiego ministra rolnictwa i rybołówstwa Michela Barniera, który ciężko pracował, aby osiągnąć ten rezultat, dzięki niemu otrzymano natychmiastowe środki wsparcia.
Duarte Freitas (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Sektor rybołówstwa jest z jednym sektorów, który najbardziej ucierpiał z powodu obecnego kryzysu energetycznego.
Zawrotny wzrost cen paliw razem z redukcją nakładu połowowego wprowadzoną przez WPRyb i stagnacją cen pierwszej sprzedaży ryb postawiły armatorów i rybaków w delikatnej pozycji.
Dlatego też uzasadnia to wniosek dotyczący pilnego rozporządzenia Rady, które ma zapewnić, że flota UE przystosowuje się do obecnej sytuacji ekonomicznej podyktowanej kryzysem energetycznym.
Wniosek ten tak naprawdę jest konsekwencją komunikatu Komisji, w którym wydaje się, że poprawnie zdiagnozowano problemy i ograniczenia sektora rybołówstwa, wraz ze środkami niezbędnymi do złagodzenia obecnego kryzysu.
Mimo iż uważam inicjatywę przedstawienia przedmiotowego rozporządzenia za pozytywną, myślę, że jest to mało w porównaniu z tym, czego można było się spodziewać po przeczytaniu wspomnianego komunikatu.
Tymczasowe zaprzestanie działalności połowowej wspomniane w art. 6, z obowiązkiem uwzględnienia w planach restrukturyzacji floty, nieuwzględnienie silników w art. 7, cały art. 9 i art. 12(3), który zabezpiecza tylko interesy połowów włokami, zdają się być niezbyt trafionymi punktami tego wniosku.
Pomimo tego wszystkiego, zważywszy na duże problemy, które ma sektor rybołówstwa na szczeblu europejskim, przedmiotowy dokument zasługuje na mój głos za.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jak wyjaśniliśmy podczas wczorajszej debaty, istnieją zasadnicze powody, dla których głosowaliśmy przeciw przedmiotowemu wnioskowi dotyczącemu rozporządzenia. Jeśli byłyby jakieś wątpliwości co do ich słuszności, przemówienia Komisji Europejskiej wystarczyłyby, aby je rozwiać.
Problemem dla Komisji Europejskiej jest nadmiar zdolności połowowych a celem i rozwiązaniem „restrukturyzacja flot”. A co z kryzysem społeczno-ekonomicznym? Co z rosnącymi cenami paliw (oleju napędowego a zwłaszcza benzyny)? Co z ceną pierwszej sprzedaży ryb? Dla Komisji jest to dość proste: „jeśli nastąpi następna redukcja zdolności połowowej przez jakieś państwa członkowskie, będzie to korzystne dla innych państw członkowskich, ponieważ jeśli następuje redukcja zdolności wraz z redukcją nakładu, będzie więcej zasobów i możliwości na rynku”.
Stąd propozycja 1,6 miliarda euro (!) tylko na wycofanie statków z eksploatacji.
„Proste” – jeśli choroba nie zabije sektora rybołówstwa, to zrobi to „lekarstwo”.
Nie ma dofinansowania, aby pomóc sektorowi zmierzyć się ze zwiększonymi kosztami produkcji i zabezpieczyć zarobki. Jednak proponuje się 1,6 mld euro dla stałego, częściowego lub „tymczasowego” zaprzestania działalności połowowej.
Rząd portugalski kieruje się tą maksymą i przeznacza około 8,2 miliona euro na wycofanie 27 statków z eksploatacji w 2008 roku.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Negatywny wpływ obecnych cen ropy i paliw odczuwany jest przez wszystkich obywateli Europy. Ten „rzekomy program ratowania” nie wiele da, jeśli chodzi o zapewnienie zrównoważonego przemysłu rybołówstwa. Mimo że popieram redukcję zdolności połowowej – obecnie niektóre połowy wspólnotowe są co najmniej 40 % powyżej zdolności – nie uważam, że wniosek ten zapewni osiągnięcie zmian, które są potrzebne do osiągnięcia zrównoważonego sektora rybołówstwa UE. Z ilością 80% zasobów UE na niepokojącym poziomie potrzebujemy realnej redukcji zdolności połowowej, a nie odnowionego szkutnictwa na koszt podatnika.
– Projekty rezolucji: Stworzenie we Włoszech bazy danych odcisków palców Romów (B6-0348/2008)
Roberta Alma Anastase (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Sytuacja ludności romskiej poddana została ponownie pod dyskusję w bardzo ważnym momencie, kiedy określone wydarzenia potwierdzają, że nadal są znaczne braki na poziomie polityk krajowych i europejskich w tym obszarze oraz że potrzeba monitorowania i konsolidowania ich jest oczywista.
Myślę, że wynik debaty i rezolucji dotyczącej pobierania odcisków Romów we Włoszech powinien opierać się na dwóch głównych wnioskach. Po pierwsze, ważne jest, aby środki krajowe dotyczące Romów były nastawione na integrację społeczną i stworzenie ram dla praw i obowiązków tych obywateli. Niemniej prawa takie i obowiązki powinny być zgodne z podstawowymi zasadami niedyskryminacyjnymi UE oraz z poszanowaniem podstawowych wolności i godności człowieka. Sprawą nadrzędną jest zapewnienie praw dla mniejszości bez względu na ich przynależność etniczną. Takie podejście było stosowane w Rumunii i powinno być również rozszerzone na pozostałe państwa członkowskie.
Po drugie, biorąc pod uwagę cechy kulturowe Romów, rozwiązanie w sprawie ich integracji powinno być znalezione na szczeblu europejskim poprzez przygotowanie spójnej i szeroko zakrojonej strategii. Poza gwarantowaniem podstawowych praw, strategia ta powinna również promować dostęp do edukacji, zwłaszcza edukacji tolerancji w kontekście Roku Dialogu Międzykulturowego 2008.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) głosowałem przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywającej Włochy do zaniechania spisu Romów na podstawie tożsamości etnicznej, ponieważ wydaje się to być przedwczesne oraz żałuję, że Parlament nie zagłosował za wnioskiem o odroczenie do września 2008 roku zgłoszonym przez moją grupę polityczną, Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów. Żeby wszystko było jasne, popieram oczywiście zakaz pobierania odcisków palców Romów, w tym nieletnich oraz wykorzystywania zebranych odcisków palców, ponieważ byłoby to ewidentnym aktem bezpośredniej dyskryminacji opartej na rasie i pochodzeniu etnicznym, co jest zabronione przez art. 14 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, oraz stanowiłoby to akt dyskryminacji. Jednak przekonały mnie argumenty wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, mojego przyjaciela Jacquesa Barrota, ponieważ powiedział on wyraźnie, że Komisja przyglądała się uważnie tej sytuacji z całkowitą przejrzystością, aby zapewnić, że prawo wspólnotowe było zastosowane. W dobrej wierze zdecydowałem, że powinniśmy poczekać na odpowiedzi, które mamy otrzymać z rządu włoskiego przed podjęciem politycznych inicjatyw takich jak przyjęcie rezolucji, co mogłoby być źle zinterpretowane przez obywateli europejskich.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Głosuję za przedmiotową rezolucją, ale mam nadzieję, że nie jest ona wykorzystywana w celach politycznych partii. Problem Romów nie jest ani prawicowym ani lewicowym problemem, ale jest po prostu poważnym nierozwiązanym problemem wymagającym pilnego działania, już za długo odkładanego na później. Jesteśmy za kulturą integracji i dlatego musimy zadbać o konkretne wysiłki i zobowiązania.
Problem ze środkiem, poddanym pod dyskusję w naszym rządzie, pomimo niejednoznacznych zapewnień ministra Maroni, powinien zostać sprowadzony do jednej kwestii: problemem nie jest sama identyfikacja, ale to, że ma być użyte kryterium etniczne i w wysokim stopniu dyskryminacyjna praktyka (pobieranie odcisków palców), zwłaszcza w stosunku do nieletnich. Nie jesteśmy sami w zwracaniu uwagi na te nadużycia: były głośne protesty dużej części Kościoła Katolickiego oraz zarówno świeckich jak i katolickich stowarzyszeń i organizacji społecznych. Krajowy dyrektor UNICEF również stanowczo odrzucił treść dekretu. Mam nadzieję, że ten głos, który potępia praktycznie Włochy da rządowi lekcję; że musi on zawrócić ze złej drogi, którą obrał.
Philip Bradbourn (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy konserwatyści w PE głosowali przeciw rezolucji, ponieważ problem, którego dotyczy należy wyłącznie do spraw wewnętrznych jednego państwa członkowskiego i dlatego nie powinien być rozpatrywany na szczeblu UE.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Zamieńmy tylko „Żyd” na „Rom” i już wiadomo skąd pochodzi ten wniosek i dokąd zmierza, jeśli stanowczo się mu nie sprzeciwimy.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Z niepokojem spoglądamy na pogłębiający się niedopuszczalny klimat rasizmu i ksenofobii w Europie, zwłaszcza gdy jest to wywołane przez polityki neoliberalne, które raczej zaogniają sytuacje niż odpowiadają na potrzeby i problemy, które prowadzą do zwiększonej niepewności i gorszych warunków życia pracowników i ludności.
Środki, które ostatnio zostały przyjęte we Włoszech, kiedy to 21 maja ogłoszono „stan wyjątkowy w osiedlach nomadów w regionach Kampanii, Lacjum i Lombardii” na okres jednego roku, są przykładem tych niebezpiecznych i niedopuszczalnych środków, które propagują dyskryminację, segregację i „kryminalizację” obywateli i mieszkańców, naruszając ich prawa, wolności i gwarancje – ich najbardziej podstawowe prawa człowieka.
Pogarsza to sytuacje ubóstwa, wykluczenia i dezintegracji społecznej oraz w konsekwencji prowadzi do marginalizacji i gettoizacji, analfabetyzmu i włączenia do gospodarki nieoficjalnej, oraz nie zachęca wielu obywateli romskiego pochodzenia do uczestniczenia w społeczeństwie.
Natomiast najlepszym sposobem, co zostało wykazane, ochrony praw Romów jest zagwarantowanie dostępu do edukacji, warunków mieszkaniowych i opieki medycznej, zatrudnienia i opieki społecznej w ramach polityk integracyjnych.
Gunnar Hökmark (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Dyskryminacja Romów jest poważnym problemem, który musi być rozwiązywany w każdym państwie członkowskim w Europie. Każdy obywatel europejski ma te same prawa bez względu na narodowość, pochodzenie etniczne, religię czy płeć. Jest to podstawą sukcesów i rozwoju Unii Europejskiej i naszym wspólnym obowiązkiem jest stanie na straży tej zasady.
Wymaga to zapewnienia dostępu do edukacji i opieki medycznej jak również prawa do poszanowania integralności i godności osobistej. W tej perspektywie powinno się patrzeć na sytuację, która charakteryzuje traktowanie Romów we Włoszech. Unia Europejska jest odpowiedzialna za to, żeby w każdym kraju przestrzegane były podstawowe prawa człowieka.
Wymaga to również integrowania się ludzi w społeczeństwie, w którym żyją bez względu na pochodzenie, co wiąże się z wymogiem równego traktowania, sformułowanym bez dyskryminacji, na równych zasadach dla wszystkich obywateli. Jest to istotne w walce z handlem ludźmi, prostytucją i wykluczeniem społecznym. Nie można pozwolić, aby dorośli i dzieci były pozostawione samym sobie.
W tym właśnie kontekście nie możemy poprzeć żadnej z rezolucji, nad którymi debatował dziś Parlament.
Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za przedmiotową rezolucją i cieszę się, że Parlament Europejski sprzeciwia się działaniu dyskryminacyjnemu i nielegalnemu z punktu widzenia europejskiego prawodawstwa w zakresie praw człowieka.
Jednak chcę zwrócić uwagę, że sama rezolucja nie rozwiąże podstawowego problemu, ponieważ ten akt legislacyjny jest natury niewiążącej. Dlatego też powinniśmy poprosić Komisję Europejską o podjęcie działań przeciw Włochom, aby zaniechały polityki dyskryminacyjnej w stosunku do ludności pochodzenia romskiego.
Stosowanie pobierania odcisków palców nie jest zgodne ani z prawodawstwem europejskim, ani z żadnym innym aktem gwarantującym prawa człowieka w Europie. Na szczeblu wspólnoty Europejskiej jest dyrektywa 380 z dnia 28 kwietnia 2008 roku, która przewiduje obowiązek pobierania odcisków palców obywateli krajów trzecich od lat 6. Jednak chcę podkreślić, że dotyczy to krajów trzecich, które nie należą do obszaru Unii Europejskiej. Ponadto dyrektywa 2004/38/WE gwarantuje swobodne przemieszczanie się wszystkich obywateli państw członkowskich, a zatem pochodzenie etniczne w żadnym wypadku nie może stanowić podstawy do zastosowania środków legislacyjnych.
David Martin (PSE), na piśmie. − Działania we Włoszech są wbrew wszelkim wezwaniom Parlamentu Europejskiego do opracowania spójnej polityki unijnej w sprawie integracji Romów. Romowie są jednym z głównych obiektów rasizmu i dyskryminacji. Rząd włoski chce zaakceptować i zinstytucjonalizować taki rasizm i dyskryminację. Władze włoskie muszą zrezygnować z pobierania odcisków palców Romów. Głosowałem za rezolucją.
Mairead McGuinness (PPE-DE), na piśmie. − Głosowałam za odroczeniem głosowania w sprawie tego drażliwego sprawozdania, ponieważ uważam, że lepiej byłoby zaczekać aż będziemy mieć wszystkie informacje od rządu włoskiego, o które poprosiła Komisja.
Jako że Izba przegłosowała odrzucenie takiego odroczenia, wstrzymałam się w głosowaniu końcowym, nie chcąc popierać rezolucji, gdy nie znam wszystkich faktów i mając wątpliwości co do części tekstu. Chciałam również przyznać, że nie można zaakceptować żadnych bezwzględnych działań władz wycelowanych w jedną określoną grupę w społeczeństwie.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Sposób, w jaki traktuje się Romów we Włoszech powinien nam uświadomić, że mniejszości w Europie są traktowane w sposób nieludzki, dyskryminacyjny i poniżający przez populistyczny rząd prawicowy. Pobieranie odcisków palców dzieci jest po prostu złe. Przypomina to czasy minione i nie powinno mieć miejsca we współczesnej Europie. Wzywam wszystkie rządy do potępienia rządu włoskiego i szybkiej reakcji, żeby chronić dzieci romskie we Włoszech.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Uważam, że decyzja rządu włoskiego, żeby pobierać odciski palców obywateli pochodzenia romskiego, a zwłaszcza dzieci, poważnie narusza podstawowe prawa obywateli europejskich.
Pobieranie odcisków palców dzieci w bardzo młodym wieku może na całe życie odcisnąć na nich piętno. Pobieranie odcisków dzieci poniżej 14 lat jest dokonywane na podstawie formularza używanego dla śledztw, co narusza podstawowe prawa obywateli.
Nie zgadzałam się z odroczeniem głosowania w sprawie rezolucji, ponieważ sprawa jest pilna i pobieranie odcisków palców dzieci musi się skończyć. Nie można zaczynać od domniemania winy, a sposób, w jaki traktowane są dzisiaj dzieci pochodzenia romskiego we Włoszech jest niedopuszczalny.
Żądamy, aby rząd włoski zaprzestał stosowania pobierania odcisków osób nieletnich pochodzenia romskiego we Włoszech.
Unia powinna dać przykład, jeśli chodzi o poszanowanie praw podstawowych i dlatego też Komisja powinna badać sytuację we Włoszech i zażądać, aby rząd włoski zaprzestał natychmiast pobierania odcisków dzieci pochodzenia romskiego.
Dlatego też głosowałam za rezolucją Parlamentu Europejskiego wzywającą do zaprzestania pobierania odcisków palców ludności pochodzenia romskiego, a zwłaszcza dzieci romskich, w szerszych ramach „Stworzenia we Włoszech bazy danych odcisków palców Romów”.
Manfred Weber (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Jako koordynator Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, chciałbym wyjaśnić sposób głosowania, również w imieniu moich kolegów z grupy. Wszystkie grupy jednoczą się w walce przeciw rasizmowi i przeciw wszelkiej formie dyskryminacji etnicznej i w działaniu na rzecz praw człowieka. Oczywistym jest, że grupa PPE-DE również chce wyjaśnienia zdarzeń we Włoszech.
W rezolucji odnosimy się głównie do doniesień prasowych oraz dokumentów i zeznań różnych organizacji i osób. Większość posłów nie mogła samemu wyrobić sobie poglądu na tę sytuację.
Władze Włoch zaprosiły przedstawicieli Parlamentu do Włoch, aby dowiedzieć się więcej jak również zaoferowały dostarczenie dalszych informacji. Odpowiedzialny za to komisarz Jacques Barrot obiecał przedstawić do końca lipca sprawozdanie wyjaśniające i nasza grupa chciała na to poczekać. Naszym celem było i nadal jest przede wszystkim właściwe wyjaśnienie faktów. Dlatego też chcieliśmy odroczyć głosowanie do sesji wrześniowej. Niestety wniosek nasz został odrzucony razem z serią poprawek, które zostały zgłoszone, dlatego też głosowaliśmy w taki sposób.
Grupa PPE-DE nadal jest zdania, że dokładne zbadanie sytuacji byłoby bardziej wartościowe niż przedmiotowa rezolucja, przyjęta w pośpiechu. Nasi przeciwnicy chcieli tylko trafić na pierwsze strony gazet i równocześnie zrobili złą przysługę osobom zainteresowanym.
– Projekty rezolucji: Sytuacja w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą (RC-B6-0340/2008)
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Uważam, że powinniśmy wspólnie zastanowić się nad decyzją o udziale w ceremonii otwarcia Olimpiady. Nie jest to decyzja, co do której zgadzam się ze wszystkimi moimi kolegami socjalistami. Jednakże na tej podstawie nie widzę żadnego dobrego powodu, aby bojkotować ceremonię albo igrzyska. Nawet Dalajlama popiera takie stanowisko.
Jednocześnie propozycja zaproszenia Dalajlamy do Rady ds. Ogólnych jest absurdalna dla każdego, kto nie stara się celowo pogorszyć stosunków między Unią Europejską i Chinami. Jeśli chodzi o dyskryminację grup w Chinach, takich jak związkowcy, to jest to oczywiście powód do niepokoju, ale krytyka ze strony osób, które chcą napiętnować społeczność romską we Włoszech jest trochę śmieszna. „Widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz”.
Patrick Gaubert (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Cieszę się z przyjęcia tej wspólnej rezolucji w sprawie sytuacji w Chinach. Ważne jest, aby kontynuować wywieranie nacisków na Chiny przed Olimpiadą, która odbędzie się za mniej niż miesiąc.
Nie możemy przymykać oczu na poważne naruszenia praw człowieka, które mają miejsce, a które są w sprzeczności z obietnicami złożonymi przez same Chiny. Parlament Europejski ma obowiązek przypomnieć Chinom o złożonych obietnicach. Ważne jest również, aby wspomnieć prawa mniejszości, państwo prawa i nadal zbyt częste stosowanie kary śmierci.
Żałuję też, że nie przyjęto bardziej rygorystycznych poprawek w stosunku do Chin; myślę zwłaszcza o petycjach w sprawie uwolnienia dysydentów i działaczy na rzecz obrony praw człowieka, takich jak Hu Jia i jego żony Zeng Jinyan, odniesieniu do sytuacji w Tybecie, której daleko jeszcze do normalizacji oraz niewspółmiernych i nieprzejrzystych wyrokach dla demonstrantów w związku z wiosennymi demonstracjami.
Filip Kaczmarek (PPE-DE), na piśmie. − Wstrzymałem się od głosu ws. rezolucji o sytuacji w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed igrzyskami olimpijskimi. Uczyniłem tak, dlatego że Parlament odrzucił poprawki, które podnosiły kwestie przestrzegania praw człowieka w Chinach. W rezultacie rezolucja ma wydźwięk inny niż w intencji inicjatorów tej debaty. Dlaczego Parlament nie przyjął rezolucji przed niedawnymi Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej - EURO 2008? Otóż, dlatego że w Austrii i Szwajcarii nie ma problemów z przestrzeganiem praw człowieka. Wytykanie tych problemów w tym zakresie Chinom nie jest działaniem antychińskim, tylko oczekiwaniem spełniania minimalnych standardów, które zrodziła nasza cywilizacja.
Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. − Głosowałem za poprawką 19, ponieważ jestem przekonany, że warto zaprosić Dalajlamę na posiedzenie Rady ds. Ogólnych, aby przedstawił jego ocenę sytuacji w Tybecie i wyjaśnił 27 ministrom spraw zagranicznych jego podejście drogi środka oraz pojęcie prawdziwej autonomii, którą powinni mieć wszyscy Tybetańczycy.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. − (FI) Jeśli chodzi o rezolucję w sprawie sytuacji w Chinach, głosowałam za poprawką zaproponowaną przez Grupę Zielonych, ponieważ stopień rozbieżności pomiędzy obecną sytuacją w Chinach w okresie poprzedzającym Olimpiadę a obietnicami i zobowiązaniami publicznymi złożonymi w swoim czasie dotyczącymi polepszenia sytuacji praw człowieka i Tybetu jest taka, jak określono w poprawce 15.
Przywiązuję szczególne znaczenie do wymogów określonych w poprawce 16, że przed rozpoczęciem Olimpiady negocjacje pomiędzy Dalajlamą i przedstawicielami Chin muszą przynieść konkretne rezultaty. Warto również zwrócić uwagę na obawy wyrażone w poprawkach 11 i 12 w sprawie zdarzeń w Lhasie.
Wezwanie Unii i państw członkowskich w poprawce 20 do podjęcia kroków w stosunku do Chin jest jak najbardziej uzasadnione. Nie wykluczałabym całkowitego bojkotu Olimpiady. Decyzja przewodniczącego Pötteringa była rozsądna i humanitarna. Nie możemy pozwolić, aby Chiny w imię olimpijskiego ideału i naszych wartości nadal używały sztuczek prestidigitatorskich do budowania sceny olimpijskiej.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sposób, w jaki Chińczycy poradzili sobie z następstwami trzęsienia ziemi w Południowo-zachodnich Chinach jest przykładem tego, że w ostatnich latach kraj zrobił postępy. Nadal jednak potrzebny jest postęp w zakresie praw człowieka w tym kraju. Tylko poprzez zaangażowanie obu stron w konstruktywny dialog może być osiągnięty konkretny postęp w tej kwestii. Olimpiada została uznana za doskonałą okazję do podkreślenia wagi tego dialogu i zachęcenia do polepszenia przestrzegania praw człowieka i wolności. Dlatego też chciałbym podkreślić, że Chiny muszą zintensyfikować swoje wysiłki, aby dotrzymać obietnic złożonych publicznie Międzynarodowej Komisji Olimpijskiej, aby polepszyć przestrzeganie praw człowieka i prawa demokratyczne. Głosowałem za rezolucją.
Marian Zlotea (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Jako członek delegacji do stosunków z Chińską Republiką Ludową, mam nadzieję, że dzięki dzisiejszemu głosowaniu przekonamy władze chińskie do spełnienia swoich własnych publicznych zobowiązań co do praw człowieka, praw mniejszości, demokracji i rządów prawa.
Zachęcam władze chińskie do podjęcia niezwłocznych działań mających na celu poprawienie sytuacji praw człowieka poprzez ułaskawienie wszystkich zatrzymanych więźniów politycznych i osób walczących o prawa człowieka, również tych zatrzymanych w Tybecie w związku z protestami w marcu 2008 roku.
Jan Andersson, Göran Färm, Anna Hedh, Inger Segelström i Åsa Westlund (PSE), na piśmie. − (SV) My, Szwedzcy Socjaldemokraci wstrzymaliśmy się od głosu w sprawie sprawozdania pana posła Broka. Chcemy wyjaśnić nasze stanowisko w sprawie przyszłego rozszerzenia Unii.
Uważamy, że kryteria kopenhaskie są jedynymi wymaganiami dla krajów kandydujących do członkowstwa w Unii. Jesteśmy za kontynuacją rozszerzenia Unii i uważamy to za jedną z ważniejszych spraw dla przyszłości Unii. Uważamy również, że negocjacje z Turcją powinny być kontynuowane i że kraj ten musi być oceniany biorąc pod uwagę te same kryteria, co inne kraje kandydujące.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − Panie Przewodniczący, sprawozdanie Pana Broka podkreśla chęć polepszenia naszych relacji ze wschodem i dlatego je poparłem. Uważam jednak, iż raport ten jest mało wyrazisty i brakuje w nim oczekiwanej przez nas jasnej koncepcji otwarcia Unii Europejskiej na Wschód. Spodziewaliśmy się po byłym szefie Komisji Spraw Zagranicznych PE lepiej dopracowanego dokumentu.
Petru Filip (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Panie przewodniczący! Zdając sobie sprawę ze złożoności i punktualnej przydatności dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w 2007 roku, uważamy, że w nowym kontekście zdeterminowanym przez głos Irlandczyków, przynajmniej wymiar wewnętrzny strategii rozszerzenia powinien znów stać się tematem bardziej wykorzystywanych debat. Zdolność Unii do zrealizowania celów jej polityk i uzyskania funkcjonalnej współpracy regionalnej, zwłaszcza w państwach Europy Południowo-Wschodniej zależy od tego w jaki sposób będą wyglądały stosunki wewnątrzwspólnotowe.
Chciałbym podkreślić, że każda formuła negocjacji wprowadzająca zróżnicowane traktowanie dla kolejnego państwa członkowskiego, bez względu na przyczyny, zainicjuje „łańcuch słabości” i uważam, że takie podejście na dłuższą metę nie przyniesie korzyści. Sukces naszych przyszłych działań zależy od tego, w jaki sposób wyjaśnimy opinii publicznej bezpośredni wpływ i długofalowe korzyści rozszerzenia. Mógłbym nawet powiedzieć, że powinniśmy spojrzeć na głosowanie Irlandczyków z konstruktywnej perspektywy: głos ten dowodzi tego, że nie zawsze wiedzieliśmy jak być otwartymi partnerami dla zwykłego obywatela, który jest raczej przedmiotem skutecznych praktyk politycznych niż obrońcą idei i koncepcji wizjonerskich.
Robert Goebbels (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem pana Broka w sprawie strategii przyszłych rozszerzeń UE, aby ponownie potwierdzić moje stanowisko, że dalsze rozszerzenie nie będzie możliwe bez nowego Traktatu pozwalającego Unii funkcjonować z 27 państwami członkowskimi lub więcej, połączonego z odpowiednimi ramami finansowymi.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Ze sprawozdania pana Broka w sprawie rozszerzenia wnioskuję, że jakiekolwiek nowe przystąpienie może się powieść jedynie wówczas, cytuję, „kiedy istnieć będzie wyraźne i długotrwałe poparcie społeczne”.
Zdanie to zdaje się być czystą hipokryzją, napisane niewiele dni po pogardliwej reakcji eurokracji na wyraźne „nie” Irlandczyków dla traktatu lizbońskiego, które jest po prostu powtórką „nie” francuskiego i holenderskiego z 2005 roku. Pojawia się to zdanie również po zastąpieniu we francuskiej konstytucji obowiązkowego referendum w sprawie przystąpienia do UE pseudo-referendum w oparciu o „inicjatywę ludową”, która de facto zależy od dobrej woli francuskiego Zgromadzenia Narodowego i Senatu.
Co prawda pan Brok, wiedząc, że większość Europejczyków sprzeciwia się wstąpieniu Turcji do UE, nawet nie wspomina o konsultacji publicznej w referendum. Aby zyskać poparcie, o którym pisze, proponuje starą dobrą propagandę, traktując obywateli jak ludzi niedouczonych i ograniczonych.
Jeśli pan Brok oraz jego europejscy i krajowi odpowiednicy tak boją się – lub gardzą – opinią publiczną, powinni mieć chociaż na tyle przyzwoitości, żeby przestać zabiegać o jej akceptację. Na pewno demokracja europejska byłaby mocniejsza.
David Martin (PSE), na piśmie. − Cieszę się ze sprawozdania pana posła Broka w sprawie dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w 2007 roku. Unia Europejska musi pokazać, że dotrzymuje obietnic wcześniej złożonych w sprawie rozszerzenia. Na pewno powinno się stosować surowe i uczciwe warunki dla wszystkich kandydatów, którym składamy te obietnice. Uważam, ze odpowiednio zajęto się tymi kwestiami w sprawozdaniu i dlatego głosowałem za sprawozdaniem pana posła Broka.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Przedmiotowa rezolucja przedstawia skandalicznie zafałszowaną rzeczywistość, w jakiej znajdują się obywatele starych i nowych państw Unii, wskazując na korzyści, jakie płyną dla nich ze wzmocnienia i rozszerzenia Unii, podczas gdy prawda jest zupełnie inna. Zaproponowane plany nowego rozszerzenia mają na celu większy wyzysk i manipulację obywateli krajów przystępujących, które już są w tragicznej sytuacji oraz dalszą eskalację grabieży tych krajów przez europejską stolicę. Zwłaszcza procesowi rozszerzenia na Bałkany Zachodnie towarzyszy dużo działań mających na celu podporządkowanie i upokarzanie obywateli tych krajów. Typowym przykładem jest naciskanie na pełną współpracę z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii, pseudo sądem, ustanowionym przez amerykańskich i europejskich despotów imperialistycznych, żeby sądzić ofiary wojen i przestępstw w tym rejonie, i którego użyto, aby zniszczyć byłego prezydenta Slobodana Miloševića. Obywatele są szczególnie zagrożeni z powodu procesu rozszerzenia opartego na zmianie granic i tworzeniu protektoratów dla imperialistów, takich jak protektorat Kosowa, co doprowadzi do nowej serii imperialistycznych antagonizmów i konfliktów, a ofiarami będą mieszkańcy tego rejonu.
Dlatego też my, posłowie Komunistycznej Partii Grecji do PE głosujemy przeciw tej rezolucji, ponownie potwierdzając nasze stanowisko przeciw imperialistycznej Unii Europejskiej i jej rozszerzeniu.
Charles Tannock (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy Konserwatyści zawsze byli i pozostaną zdecydowanymi zwolennikami rozszerzenia UE, ponieważ zapewnia to większy jednolity rynek i bardziej swobodną i elastyczną Europę państw narodowych.
Jednak sprawozdanie to zawiera elementy, których nie możemy zaakceptować. Nie uważamy Europy za „projekt politycznej integracji”. Ponadto nie zgadzamy się co do głównych aspektów ustępu 19, w którym wzywa się do ustanowienia „obszaru w oparciu o wspólną politykę” w zakresie sprawiedliwości, bezpieczeństwa, migracji, ruchu bezwizowego i kształcenia, czego Brytyjscy Konserwatyści nie mogą poprzeć. Jesteśmy również niezadowoleni z ustępu 6, w którym jest napisane: „poszerzania obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, utrzymywania w pełni dorobku prawnego Wspólnoty i opierania się na nim oraz stania na straży podstawowych praw i wolności określonych w karcie praw podstawowych Unii Europejskiej”.
Nasze obawy związane z tymi lub innymi częściami sprawozdania w żadnym stopniu nie zmniejszają naszego poparcia w sprawie rozszerzenia Unii, jeśli tylko państwa kandydujące spełnią kryteria kopenhaskie.
Z przyczyn przedstawionych powyżej zdecydowaliśmy wstrzymać się od głosu w sprawie tego sprawozdania.
– Projekt rezolucji: Sytuacja w Zimbabwe (B6-0347/2008)
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący! Dobrze, że głos Europy będzie słychać w tej części Afryki, która raz jeszcze stać się może teatrem zaciekłego konfliktu po farsie z kampanią prezydencką, której byliśmy świadkami parę dni temu.
Grupa G8 również przyjęła zdecydowane stanowisko, nie poprzez wprowadzenie sankcji, co zaszkodziłoby głównie ludności cywilnej, ale poprzez środki finansowe, które dotyczą zwłaszcza firm, banków i postaci reżimu, który jest od roku 1980. Sytuacja, jaka miała miejsce jest niedopuszczalna, wybory były przeprowadzane w nieodpowiednich warunkach, z systematycznym używaniem siły. Mam również nadzieję, że dyplomacja Wspólnoty poprze propozycję Unii Afrykańskiej, aby powołać rząd jedności narodowej jako rozwiązanie tego trudnego kryzysu.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − Panie Przewodniczący, poparłem dzisiejszą rezolucję, ponieważ uważam, że należy surowo potępić przemoc w Zimbabwe, zwiększyć sankcje i wezwać do nieuznawania reżimu Mugabe. Kampania przemocy wymierzona w opozycję polityczną i finansowana przez państwo uniemożliwiła przeprowadzenia wolnej drugiej tury wyborów prezydenckich.
Marie-Arlette Carlotti (PSE), na piśmie. – (FR) Jak wszyscy ludzie na całym świecie, mieszkańcy Zimbabwe chcą pokoju, demokracji i dobrobytu.
Rządy Roberta Mugabe nie zapewniają im tego. Były wyzwoliciel kraju teraz jest jego katem. Dzisiaj Parlament wysyła jasny sygnał: nie chce dłużej Mugabe i jego reżimu. Tak zadecydowali mieszkańcy Zimbabwe. Unia Europejska musi udźwignąć ten ciężar i pomóc mieszkańcom Zimbabwe i Afrykanom znaleźć rozwiązanie tego kryzysu.
Priorytetem jest zakończenie stosowania przemocy. Tylko dialog otwarty na wszystkich członków społeczeństwa Zimbabwe pozwoli nam na utworzenie reżimu przejściowego z jasnym mandatem do zorganizowania wolnych i przejrzystych wyborów monitorowanych przez międzynarodową wspólnotę.
Jednak nie dojdzie do negocjacji z Robertem Mugabe, jeśli nie zostanie on do tego zmuszony. Dlatego musimy zwiększyć nasz arsenał sankcji przeciw reżimowi.
Musimy również zaplanować rekonstrukcję przyszłego Zimbabwe: z zadowoleniem przyjmuję wniosek Komisji, aby przeznaczyć 250 milionów EUR na specjalne dofinansowanie, jak tylko Zimbabwe będzie miało prawomocny i wiarygodny rząd.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za projektem rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie sytuacji w Zimbabwe, potępiającej reżim Mugabe.
Rządowa kampania przemocy w stosunku do opozycji, ciągłe naruszenia praw człowieka i brak poszanowania zasad demokratycznych są niedopuszczalne. Świat cywilizowany musi potępić bez wahania to, co dzieje się w Zimbabwe. Polityczne prześladowania, nieuzasadniona przemoc, głód, cierpienie i śmierć wielu obywateli to ostatnie „dokonania” Mugabe, które muszą przejść do historii. Mieszkańcy Zimbabwe zasługują na lepszy los. Uważam, że działania wspólnoty międzynarodowej są niezwykle ważne dla rozwiązania obecnego kryzysu humanitarnego. Unia Europejska musi dać przykład.
Filip Kaczmarek (PPE-DE), na piśmie. − Głosowałem za rezolucją w sprawie Zimbabwe. To, co wyprawia Robert Mugabe, jest nie do przyjęcia. Nie nazywam go prezydentem, bo to, co ostatnio miało miejsce w Zimbabwe, nie można nazwać wyborami. Zgadzam się z jednym z polityków z Namibii, który mówi, że oprócz tradycyjnych chorób, z którymi musi się borykać Afryka – takimi jak malaria, gruźlica czy AIDS – dziś najbardziej niebezpieczną chorobą, tą, z którą trzeba walczyć szczególnie intensywnie jest mugabenizm. Mugabe stał się wrogiem własnego narodu. To bardzo frustrujące, gdy człowiek walczący o wolność i niepodległość zmienia się z biegiem czasu w szkodliwego satrapę. Mam nadzieję, że Afrykanie otworzą oczy i zrozumieją, że osoby takie jak Mugabe szkodzą całej Afryce.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. − (FI) Pani przewodnicząca! Głosowałam za rezolucją w sprawie sytuacji w Zimbabwe, ponieważ 27 lipca prezydent Mugabe raz jeszcze zadrwił z opinii wspólnoty międzynarodowej, sprawiedliwości i demokracji. Bezsporne jest, że wybory prezydenckie były bezprawne a przemoc, morderstwa, areszty i nękanie opozycji w kraju są szczególnie okrutnymi aspektami braku sprawiedliwości.
Zgodnie z rezolucją, Zimbabwe potrzebuje procesu mediacyjnego, z różnymi partiami ze wspólnoty międzynarodowej i Afryki. Strony dialogu muszą osiągnąć trwałe rezultaty dla Zimbabwe a będzie to możliwe jedynie wówczas, gdy zadziała cała wspólnota międzynarodowa i jej szerokie uprawnienia demokratyczne. Mieszkańcy Zimbabwe mają głęboko zakorzenione pragnienie demokracji.
Sytuacja w Zimbabwe jest sprawą całej wspólnoty międzynarodowej i wspólnoty państw afrykańskich. Sprawą nadrzędną jest uznanie tyranii Mugabe. Niestety Chiny i Libia nie podzielają ze wspólnotą międzynarodową poglądu w tej sprawie.
Unia Europejska musi wspierać i zachęcać te państwa afrykańskie, które dążą do bojkotu Zimbabwe w stosunkach z Afryką. Natomiast wsparcie polityczne i ekonomiczne rządów Mugabe przez Afrykę Południową i wydalenie z Afryki Południowej uchodźców z Zimbabwe są w sprzeczności z naszymi wspólnymi wartościami. Chciałam również poprzeć pogląd zawarty w rezolucji, że spór ten może i powinien w negatywny sposób wpłynąć na stosunki pomiędzy UE a Republiką Południowej Afryki.
Jean Lambert (Verts/ALE), na piśmie. − Głosowałam za dzisiejszą rezolucją i mam nadzieję, że Rada podejmie w związku z tą rezolucją zdecydowane zgodne działania. Mam również nadzieję, że zmieniające się postawy, które widzimy wśród przywódców afrykańskich będą również oznaczać, że nie będziemy musieli znosić widoku pana Mugabe uczestniczącego w spotkaniach międzynarodowych na terytorium Unii Europejskiej. Mugabe zdobył władzę poprzez krew i cierpienie swoich obywateli. Nasze rządy nie powinny sprawy pogarszać, zmuszając ludzi do powrotu do Zimbabwe. Mogą oni znaleźć się w fizycznym niebezpieczeństwie, ale poza tym mogą również przyczynić się do zwiększenia niestabilności sytuacji i presji na topniejące zasoby. Jedynym gwarantowanym pozytywnym środkiem, który nasze rządy mogłyby zaoferować to nadanie tym ludziom statusu legalnego migranta i pozwolenia na pracę: znaczyłoby to również, że kiedy powrót będzie możliwy, wrócą oni z czynnymi umiejętnościami i potencjalnymi środkami finansowymi, które pomogą rozwojowi oddolnemu. Rządy rzeczywiście powinny stosować taką politykę w stosunku do tych, którzy nie mogą wrócić do innych krajów, znajdujących się w konflikcie. Obywatele Zimbabwe potrzebują naszego wsparcia w każdy możliwy sposób.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sytuacja w Zimbabwe jest powodem do niepokoju. Dołączam się do moich kolegów potępiających zachowanie partii Zanu-PF w czasie wyborów i chciałbym również podkreślić, że wybory z dnia 27 czerwca nie mogą być uznane za prawomocne. Powinny być przeprowadzone nowe wybory z poszanowaniem zasad demokratycznych. Warto rozpatrzeć propozycję zawarcia porozumienia w sprawie tymczasowej administracji w kraju jako sposobu na wyjście z obecnego impasu, w jakim znajduje się Zimbabwe. Głosowałem za rezolucją.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Ubolewam nad sytuacją w Zimbabwe i wzywam wszystkich posłów w Parlamencie, Komisję, Radę i wszystkie rządy krajowe do potępienia Mugabe i znalezienia sposobu wyjścia z tego kryzysu. Z zadowoleniem przyjmuję oświadczenie grupy G8, w którym nie akceptuje się prawomocności jakiegokolwiek rządu, który nie odpowiada woli narodu Zimbabwe.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem z inicjatywy własnej mojego kolegi pana von Wogau w sprawie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwa. Przyszedł czas na przyjęcie wspólnego podejścia potrzebnego dla obrony europejskich interesów w przestrzeni kosmicznej. Coraz bardziej oczywiste jest, że istnieje potrzeba posiadania potencjału kosmicznego, aby polityczne i dyplomatyczne działania Unii Europejskiej były oparte na niezależnych, rzetelnych i kompletnych informacjach służących prowadzonej przez nią polityce w zakresie zapobiegania konfliktom, operacjom zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwu światowemu, zwłaszcza monitorowaniu rozprzestrzeniania broni masowego rażenia i środków jej transportu oraz weryfikacji poszanowania traktatów międzynarodowych, kontroli nad międzynarodowym przemytem broni lekkiej i małej broni strzeleckiej, ochronie strategicznej infrastruktury i granic Unii Europejskiej, jak również ochronie ludności w razie klęsk żywiołowych oraz katastrof i kryzysów spowodowanych przez człowieka. Galileo jest kamieniem węgielnym, jeśli chodzi o rolę Unii Europejskiej w przestrzeni kosmicznej. Podejście to powinno iść w parze z europejską obroną i ze wsparciem dla europejskiego przemysłu obronnego, zwłaszcza w sektorze lotnictwa i kosmonautyki.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Unia Europejska musi rozwijać własne zdolności w dziedzinie polityki kosmicznej. Jesteśmy przeciwni militaryzacji przestrzeni kosmicznej, ale uznajemy, że skoro Stany Zjednoczone nie chcą blisko współpracować z Unią w zakresie wspólnego wykorzystywania infrastruktury satelitarnej w czasie pokoju i wojny, nie mamy wyboru i musimy spróbować rozmieścić swój własny system w Europie.
Rozwój wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz bezpieczeństwa i zdolności obronnych Europy wymaga uwzględnienia wymiaru przestrzeni kosmicznej. Pan poseł von Wogau – przewodniczący Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony – wyświadczył przysługę Parlamentowi i Europie opracowując to sprawozdanie, zgodnie z którym następnie powinniśmy podjąć działania.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Nie można wyrazić się jaśniej.
Większość w Parlamencie odrzuciła nasze propozycje w związku ze sprawozdaniem w sprawie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwa z inicjatywy własnej, które:
- podkreślały, że wykorzystywanie przestrzeni kosmicznej musi służyć wyłącznie celom niemilitarnym;
- oraz podkreślały, że Galileo jest wyłącznie projektem niemilitarnym;
Równocześnie zaakceptowano między innymi takie niebezpieczne stwierdzenia:
- że Galileo jest konieczny dla niezależnych operacji prowadzonych w ramach EPBiO oraz dla wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (WPZiB);
- opracowanie wspólnej koncepcji wywiadu geoprzestrzennego, stwarzającej warunki do zaangażowania EUSC w planowanie wszelkich operacji w ramach EPBiO wymagających obserwacji i wywiadu prowadzonych z przestrzeni kosmicznej;
- by UE zbadała możliwość finansowego udziału z budżetu UE w budżecie EUSC w celu zapewnienia wystarczających środków na zaspokojenie rosnących potrzeb operacji prowadzonych w ramach EPBiO;
- możliwość finansowania z budżetu UE przyszłych satelitarnych systemów telekomunikacyjnych wspierających operacje prowadzone w ramach EPBiO.
Innymi słowy militaryzacja projektu Galileo i zwiększenie wykorzystania budżetu wspólnotowego dla celów militarnych. Dlatego też głosowaliśmy przeciw.
Anna Hedh (PSE), na piśmie. − (SV) Głosowałam przeciw sprawozdaniu, ponieważ uważam, że przestrzeń kosmiczna powinna być wykorzystywana tylko dla celów pokojowych. W sprawozdaniu posunięto się zbyt daleko.
David Martin (PSE), na piśmie. − Ogólnie z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana posła Von Wogau w sprawie przestrzeni kosmicznej. Popieram zastrzeżenie sprawozdawcy, że nie powinno dojść do militaryzacji przestrzeni kosmicznej. Opracowanie dobrowolnych instrumentów, które podniosłyby poziom bezpieczeństwa przestrzeni kosmicznej to pozytywny krok do zapewnienia rozsądnej polityki kosmicznej. Budżet wspólnotowy, z którego finansowana jest EPBiO jest obecnie międzyrządowy; a zatem uważam, że niewłaściwe jest przesądzanie o takich wydatkach w sprawozdaniu. Moje poglądy odzwierciedla sposób, w jaki głosowałem.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Wykorzystanie przestrzeni kosmicznej jest niezbędne dla skuteczności imperialistycznych interwencji Unii Europejskiej. Taki jest wniosek sprawozdania przyjętego przez Parlament Europejski w sprawie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej. W sprawozdaniu podkreśla się potrzebę wykorzystania przestrzeni kosmicznej w przypadku „operacji prowadzonych przez siły wojskowe państw członkowskich UE w ramach ONZ, NATO i innych podobnych organizacji”. Wzywa się do szybkiego opracowania programów EGNOS i Galileo, pełnego rozwinięcia Centrum Satelitarnego UE oraz koordynacji przez Europejską Agencję Kosmiczną systemów komunikacji satelitarnej państw członkowskich UE w celach wywiadowczych i obserwacyjnych, aby zapewnić „niezależne, rzetelne i kompletne informacje służące prowadzonej przez nią polityce w zakresie zapobiegania konfliktom, operacjom zarządzania kryzysowego...”.
Z budżetu Unii Europejskiej już przeznacza się na te cele astronomiczną kwotę 5,25 mld EUR, tylko na sam okres 2007-2013. Fakt ten, jak również decyzja o przyspieszeniu programu Galileo pokazuje, że Unia Europejska zamierza włączyć wykorzystywanie przestrzeni kosmicznej do zasobów i możliwości strategicznych wspierania wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony – innymi słowy mechanizmu imperialistycznych interwencji Unii Europejskiej na całym świecie.
W świetle tego wszystkiego apel zawarty w sprawozdaniu, aby nie doszło do militaryzacji przestrzeni kosmicznej – typowy dowód oburzającej dwulicowości przedstawicieli polityki imperialistycznej – jest największą hipokryzją.
Glenis Willmott (PSE), na piśmie. − Partia Pracy Parlamentu Europejskiego z zadowoleniem przyjmuje przedmiotową rezolucję Parlamentu, zwłaszcza popieramy opracowanie kodeksu postępowania UE dla działań w przestrzeni kosmicznej, wraz z opracowaniem dobrowolnych instrumentów dla podniesienia poziomu bezpieczeństwa przestrzeni kosmicznej.
Mamy natomiast obawy, jeśli chodzi o przesądzanie decyzji co do przyszłego budżetu UE; działania w ramach EPBiO są finansowane z budżetu wspólnotowego, który jest obecnie międzyrządowy. Dlatego też głosowaliśmy przeciw dwóm poprawkom, w których proponowano to w związku z działaniami w ramach EPBiO związanymi z przestrzenią kosmiczną.
President. - Na tym kończymy wyjaśnienia do głosowania.