Daniel Cohn-Bendit (Verts/ALE). – (FR) Pani przewodnicząca! Chciałbym panią o coś zapytać. Okazuje się, że na życzenie prezydencji francuskiej zadecydowano o kontrolowaniu zdjęć podczas przemówienia prezydenta Sarkozy’ego.
Chciałbym wiedzieć, kto podjął tę decyzję, kto tego zażądał i kto jest odpowiedzialny w Parlamencie Europejskim za zdjęcia. Czy jest to Parlament Europejski czy prezydencja francuska? Chciałbym poznać odpowiedź jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia.
Przewodnicząca. – Panie pośle Cohn-Bendit! Otrzyma pan odpowiedź przed rozpoczęciem posiedzenia, ale teraz, jeśli pan pozwoli, przejdziemy do głosowania.
Astrid Lulling (PPE-DE). – (FR) Pani przewodnicząca! Jako kwestor tego Parlamentu chciałabym zwrócić uwagę na to, że droga prowadząca do wejścia Parlamentu jest zablokowana z jednej strony przez policyjne oddziały prewencji. Nie przepuszczają samochodów służbowych. Jeśli niektórzy posłowie spóźnią się, ponieważ musieli jechać okrężną drogą, nie powinni być karani za to, że nie mogą wziąć udziału w głosowaniu.
Przewodnicząca. – Pani poseł Lulling! Będzie to oczywiście wzięte pod uwagę, ponieważ niektórzy posłowie mają problem z wejściem do budynku Parlamentu.
2. Przesunięcie środków: patrz protokół
3. Składanie dokumentów: patrz protokół
4. Stworzenie we Włoszech bazy danych cyfrowych odcisków palców Romów (złożone projekty rezolucji): Patrz protokół
5. Głosowanie
Przewodnicząca. – Następny punkt to głosowanie.
(W celu uzyskania wyników i innych szczegółów głosowania: zob. protokół)
5.1. Wspólne Instrukcje Konsularne: identyfikatory biometryczne i wnioski wizowe (A6-0459/2007, Sarah Ludford) (głosowanie)
5.2. Umowa o partnerstwie w sprawie połowów WE/Islamska Republika Mauretańska na okres od 1 sierpnia 2008 r. do 31 lipca 2012 r. (A6-0278/2008, Carmen Fraga Estévez) (głosowanie)
– Przed głosowaniem nad poprawkami od 1 do 4:
Avril Doyle (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Proszę o poparcie w sprawie następującej niewielkiej zmiany w tekście, gdzie jest napisane: „Wejście w życie traktatu z Lizbony wprowadzi obowiązek ściślejszej współpracy międzyinstytucjonalnej”. Chciałabym, żeby koledzy zgodzili się ze zrozumiałych względów na zmianę zapisu na: „Wejście w życie traktatu z Lizbony wprowadziłoby, jeśli będzie on ratyfikowany, obowiązek ściślejszej współpracy międzyinstytucjonalnej”.
(Ustna poprawka została przyjęta)
5.3. Floty rybackie UE dotknięte kryzysem ekonomicznym (głosowanie)
5.4. Stworzenie we Włoszech bazy danych cyfrowych odcisków palców Romów (głosowanie)
– Przed głosowaniem:
Jacques Barrot, Wiceprzewodniczący Komisji. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! W poniedziałek wieczorem odbyła się debata po doniesieniach medialnych, że władze we Włoszech będą pobierać odciski palców nomadów żyjących w obozowiskach. Mogę oczywiście potwierdzić stanowisko Komisji w tej sprawie, przedstawione w poniedziałek przez komisarza Špidlę, który odniósł się w szczególności do listu, który wysłałem do władz włoskich w dniu 3 lipca. Podczas tej debaty pan Schulz wyraził opinię, że powinienem poinformować Parlament Europejski.
Ponadto – skoro pan Deprez jest tutaj, mogę powiedzieć to przed Komisją Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych – informowałem prezydium i koordynatorów.
Pani przewodnicząca! Wczoraj, jeśli dobrze zrozumiałem, Konferencja Przewodniczących chciała, abym złożył krótkie oświadczenie, żeby zaznajomić Parlament z najnowszymi wiadomościami. Pokrótce omówię środki podjęte przez Komisję, która jest oczywiście wyjątkowo czujna, jeśli chodzi o te sprawy.. 26 maja spotkałem się z panem Ronchi. 3 lipca poprosiłem rząd włoski o wyjaśnienie celu i proporcjonalności środków. Mieliśmy wstępne spotkanie z panem Maroni w Cannes podczas nieformalnej rady. Pan Maroni jest włoskim ministrem spraw wewnętrznych.
Podczas tego spotkania pan Maroni wyjaśnił, że spis ludności będzie użyty do skontrolowania praw do zasiłków dla osób zamieszkujących w obozowiskach nomadów. Wyjaśnił, że odciski palców będą pobierane tylko w przypadku niemożliwości ustalenia tożsamości w inny sposób, a u dzieci odciski palców będą pobierane tylko na podstawie nakazu sądowego.
(Oburzenie)
Powtarzam tylko to, co powiedział minister. Za chwilę powiem, co zrobiłem. Minister powiedział, że domagał się zniesienia jakiegokolwiek spisu na podstawie religii lub tożsamości etnicznej i rząd włoski we współpracy z UNICEF rozpoczął plan działania na rzecz edukacji nieletnich. Muszę natomiast powiedzieć, co jest bardzo ważne, że włoski rząd zgodził się nam wysłać sprawozdanie z bieżącej sytuacji do końca lipca.
Po tym nieoficjalnym spotkaniu poprosiłem Dyrektora Generalnego ds. Sprawiedliwości, Wolności i Bezpieczeństwa, aby zwrócił się z prośbą do władz Włoch o uzyskanie pisemnego potwierdzenia tej informacji i poprosił o dodatkowe wyjaśnienie przed sprawozdaniem oczekiwanym na koniec lipca. List został wysłany 9 lipca. Wczoraj późnym wieczorem moi pracownicy w Brukseli otrzymali wstępną odpowiedź. Dokument ten dostarcza wyjaśnień w sprawie identyfikacji tożsamości etnicznej i religii.
Jeśli chodzi o pozostałe aspekty, nie jestem w stanie powiedzieć w tym momencie, czy w pełni odpowiedzą one na pytania postawione przez Komisję. Naszym zamiarem jest uzyskanie wszelkiej niezbędnej informacji na temat procesu pobierania odcisków palców. Jaki jest cel pobierania odcisków palców i jak odciski palców będą przetwarzane? Jaka jest podstawa prawna zezwalająca na ten rodzaj przetwarzania danych osobowych? Czy dane te będą przechowywane? Jak będą przechowywane? Czy mogą być wykorzystane w innych celach? Czy udzielono na piśmie wstępnej informacji osobom, którym pobrano odciski palców?
Jeśli chodzi o dzieci, poprosiliśmy o potwierdzenie informacji, że dzieci poniżej 14 lat będą miały pobierane odciski palców tylko na podstawie zezwolenia sędziego, w celu ustalenia ich tożsamości.
Pytaliśmy również o sytuację w 17 regionach Włoch, które nie są objęte dekretem nadzwyczajnym.
Poprosiliśmy również o przesłanie tekstów, środków, decyzji oraz aktów prawodawczych, wykonawczych i administracyjnych, które dadzą nam pogląd na temat sytuacji. To państwo zdecydują, czy zamierzamy śledzić ten problem z należytą czujnością i oczywiście, czy rozpoczniemy niezbędny dialog z władzami włoskimi.
Pani przewodnicząca! Kończąc, Komisja chce, aby tą sprawą zajmowano się w sposób przejrzysty, z poszanowaniem praw podstawowych i prawa wspólnotowego. Naszym zadaniem jest stać na straży traktatów, sprawdzając w sposób obiektywny, jak tylko będziemy posiadać odpowiednie informacje, czy Włochy prawidłowo zastosowały prawo wspólnotowe obowiązujące w danych przypadkach.
Ogólnie mówiąc, jak wyjaśnił komisarz Špidla, jestem przekonany – i tak samo powiedziałem rządowi włoskiemu – że trzeba znaleźć skuteczne rozwiązania dostosowane do problemów, przed którymi stoją zwłaszcza Romowie, a szczególnie dzieci Romów, które są głównymi ofiarami ubóstwa i wykluczenia. Romom trzeba pomóc, a nie ich napiętnować; dlatego też w sprawozdaniu przedstawionym w ubiegłym tygodniu, Komisja podkreśliła, że Unia Europejska, państwa członkowskie i społeczeństwo obywatelskie muszą połączyć swe siły, aby skutecznie koordynować swoje działania w tym celu.
Manfred Weber, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! W związku z przepisem 170 naszego regulaminu wewnętrznego chciałbym zgłosić wniosek w imieniu grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów w związku z tym głosowaniem.
Są sprawy i poglądy polityczne, które nas dzielą, ale są również rzeczy, które nas łączą w tym Parlamencie. Są to między innymi zaangażowanie na rzecz praw człowieka, walka z wszelkimi postaciami rasizmu, dlatego nie możemy sobie pozwolić na to, aby te tematy, co do których się zgadzamy, nas podzieliły, ponieważ w ten sposób osłabiamy tę właśnie sprawę, która nas łączy. Nasz kompetentny komisarz Jacques Barrot wyjaśnił, że nadal są pytania bez odpowiedzi, jeśli chodzi o ocenę faktów dotyczących problemów, które mogą wystąpić we Włoszech.
W tym momencie odnosimy się głównie do artykułów prasowych oraz odnosimy się do formularzy rozsyłanych po Parlamencie w ostatnich tygodniach. Dlatego też grupa PPE-DE wnioskuje o przesunięcie dzisiejszego głosowania w sprawie rezolucji do sesji wrześniowej, ponieważ wtedy sprawy będą wyjaśnione i będziemy wiedzieć, nad czym głosujemy.
Chciałbym powiedzieć wszystkim posłom, którzy się z tym nie zgadzają, że jeśli nie chcecie szybkiego rozgłosu, ale chcecie współpracować, aby zyskać coś dla mniejszości w Europie, wspólnego działania wszystkich grup w tym Parlamencie, i dużych, i małych, wtedy razem możemy coś zyskać dla tych ludzi. Ci, co chcą tylko szybkiego rozgłosu, nagłośnienia, powinni głosować teraz. Opowiadamy się za przełożeniem głosowania do momentu, gdy będziemy znać fakty w tej sprawie. Muszę przyznać, że debata, która odbyła się w ostatnich dniach wywarła wystarczająco duży nacisk, aby poruszyć te sprawę. Chciałbym poprosić tych, którym zależy na właściwych odpowiedziach, aby poparli wniosek w sprawie omówienia problemu we wrześniu.
(Oklaski z prawej strony)
Martin Schulz, w imieniu grupy PSE. – (DE) Pani przewodnicząca! Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim poprosiła w poniedziałek wieczorem i ponownie wczoraj o sprawozdanie Komisji z jej rozmów z rządem włoskim. Komisarz Barrot zrelacjonował w sposób bardzo rzeczowy, ale i rozstrzygający, że rząd włoski przekazał bardzo niepełną oraz, moim zdaniem, nie bardzo istotną dla sprawy informację.
Znają państwo ten formularz. Jest to formularz używany zazwyczaj do rejestrowania przestępstw, formularz, która w oczywisty sposób wskazuje, że rząd włoski podejmuje środki, które byłyby co najwyżej odpowiednie dla śledztw, ale na pewno nie służyłyby do ochrony dzieci. Sądząc po tym, co powiedział pan Barrot, przyjęcie rezolucji dzisiaj jest sprawą bezwzględnie nadrzędną. Trzeba wysłać jasny sygnał z Parlamentu Europejskiego.
(Oklaski ze środka i z lewa)
Roberta Angelilli, w imieniu grupy UEN. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Popieram wniosek pana posła Webera i chciałabym podziękować panu komisarzowi Barrotowi, nie tylko za to, co powiedział dzisiaj w Izbie, ale również za jego zaangażowanie w rozwiązanie sytuacji we Włoszech w najlepszy i najbardziej konstruktywny sposób, która powinna być uznana za nadzwyczajną, dotyczącą tysięcy ludzi, bo tak właśnie jest. Mogę państwa zapewnić, że tysiące nieletnich żyje w warunkach całkowitego zaniedbania, bez prawa do opieki medycznej, szczepień czy też edukacji.
Moim zdaniem Komisja i rząd włoski pracują razem... – Pani przewodnicząca! Czy mogę skończyć? Czy mogę kontynuować, czy mam przestać mówić? Czy mogłaby pani przypomnieć Izbie, że mam prawo mówić? Mówiłam, że komisja i rząd idą w dobrym kierunku i uważam, że nie powinniśmy głosować nad rezolucją, w której jest pełno nieścisłości, faktycznych błędów z prawnego punktu widzenia, tj. pełno prawnego fałszu.
Chciałabym między innymi przypomnieć Izbie – i dojść do mojego wniosku – że podczas gdy komisarz Barrot wyraził się dziś jasno, trzy dni temu komisarz Špidla powiedział, że musi jeszcze przeczytać akt, który wydaje mi się nie zawiera więcej niż dwie strony. Dlatego też jeśli ci po lewej muszą za wszelką cenę pochopnie wyrokować co do metod rządu, uważam to za całkowicie bezzasadne.
(Parlament odrzucił prośbę o przełożenie głosowania)
– Przed głosowaniem nad poprawką 10:
Marco Cappato (ALDE). – (IT) Pani przewodnicząca! Dodać „on a case-by-case basis” w drugiej części poprawki, gdzie zachęcamy do wykorzystania zwykłych, niedyskryminacyjnych procedur identyfikacji. Zatem po angielsku „to employ, on a case-by-case basis, ordinary, non-discriminatory…”.
(Poprawka ustna została przyjęta)
5.5. Sytuacja w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą (głosowanie)
– Przed głosowaniem nad poprawką 7:
Vytautas Landsbergis (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Moja poprawka ustna dotyczy ustępu 8, w którym wzywamy władze Chin do zaprzestania dyskryminacji różnych grup. Proponuję wstawić słowa „członkowie Falun Gong” za słowami „działacze związku zawodowego”. Są to ludzie, którzy ćwiczą szczególny rodzaj ruchu i oddychania, a są oni traktowani jako dysydenci i są prześladowani przez władze komunistyczne.
(Poprawka ustna została przyjęta)
– Po głosowaniu:
Reinhard Rack (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Mamy dzisiaj bardzo dużo ważnych głosowań. Mając to na uwadze uważam, że ciągłe komentarze i rozmowy pana Cohn-Bendita są naprawdę niepotrzebne i zakłócają głosowanie.
José Ribeiro e Castro (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym zwrócić uwagę na to, że właśnie odrzuciliśmy poprawkę, w której żądamy wypuszczenia kogoś, kogo nominowaliśmy do nagrody Sakharova. Następnym razem, kiedy będziemy przydzielać nagrodę Sakharova w grudniu, najlepiej dać im komplet łańcuchów i mogą od razu iść do wiezienia!
(Głośne oklaski)
5.6. Dokument Komisji dotyczący strategii rozszerzenia w roku 2007 (A6-0266/2008, Elmar Brok) (głosowanie)
5.7. Sytuacja w Zimbabwe (głosowanie)
– Przed głosowaniem:
Michael Gahler (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Aby wszystko było aktualne, prosiłbym o włączenie następującego tekstu, który jest na liście do głosowania:
„Przyjmuje z zadowoleniem oświadczenie liderów państw G8 w sprawie Zimbabwe z dnia 8 lipca 2008 r., w szczególności ich odmowę uznania legitymacji jakiegokolwiek rządu, który nie odzwierciedla woli ludu Zimbabwe, ich zalecenie dotyczące powołania specjalnego wysłannika Sekretarza Generalnego ONZ w celu przygotowania sprawozdania o sytuacji politycznej, humanitarnej i sytuacji praw człowieka oraz bezpieczeństwa oraz w celu wsparcia regionalnych wysiłków w celu przyspieszenia mediacji pomiędzy partiami politycznymi przy jednoczesnym poszanowaniu dla wyników wyborów z dnia 29 marca 2008 r. oraz ich wolę podjęcia dalszych kroków, między innymi wprowadzenia środków finansowych i innych przeciwko osobom odpowiedzialnym za przemoc;”.
(Poprawka ustna została przyjęta)
5.8. Przestrzeń kosmiczna i bezpieczeństwo (A6-0250/2008, Karl von Wogau) (głosowanie)
Przewodnicząca. - Na tym kończymy głosowanie.
6. Wyjaśnienia dotyczące sposobu głosowania
Przewodnicząca. – Następny punkt to wyjaśnienia do głosowań.
Daniel Hannan (NI). - Pani przewodnicząca! Szybko wróciliśmy do naszej zwykłej pracy. W okresie poprzedzającym referendum w Irlandii, nie było końca pojawiającej się informacji: „proszę nie publikować dopóki nie zagłosują Irlandczycy”. Po spokojnym podliczeniu głosów, powróciliśmy do naszego programu polityki harmonizacji, zwłaszcza w dziedzinie militaryzacji, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych.
Ostatnim razem, kiedy spotkaliśmy się w tej sali jako zgromadzenie, mówca za mówcą powtarzał, że należy szanować głos Irlandczyków, „ale...”. Teraz rozumiemy, co znaczyło to „ale”. „Ale” oznaczało, że powinniśmy nie zważać na wynik i kontynuować proces harmonizacji sądownictwa karnego, prawa cywilnego, imigracji, azylu i innych spraw z zakresu spraw wewnętrznych. Nawet już nie udajemy, że szanujemy werdykt ludzi. Jesteśmy znowu w naszym światku, gdzie udajemy, że wyborcy nie istnieją, kontynuując to, co robiliśmy do tej pory.
Bogusław Rogalski (UEN). - Pani Przewodnicząca! Ze względu na zaostrzone środki bezpieczeństwa panujące dzisiaj w Strasburgu, co jest bardzo wyjątkową sytuacją, która po raz pierwszy zdarzyła się podczas sesji plenarnej, nie mogłem uczestniczyć w pierwszej części głosowania. Proszę zatem o usprawiedliwienie mojej nieobecności podczas głosowań imiennych. Ponieważ samochód, który miał mnie dowieźć do Parlamentu Europejskiego, spóźnił się o ponad pół godziny, proszę o uwzględnienie tego usprawiedliwienia.
Przewodnicząca. - Panie pośle Rogalski! Omówiliśmy to już na początku: ci, którzy przybędą w trakcie obrad oczywiście będą usprawiedliwieni.
– Wniosek dotyczący rozporządzenia: Floty rybackie UE dotknięte kryzysem ekonomicznym
Syed Kamall (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Na pewno wiele osób zainteresuje to, co mam do powiedzenia.
Chcę mówić o tym, że cały czas działamy od jednego kryzysu do następnego kryzysu w sektorze rybołówstwa, zamiast zająć się podstawowym problemem. Podstawowym problemem sektora rybołówstwa jest tak naprawdę wspólna polityka rybołówstwa, polityka oparta na centralnym planowaniu w stylu sowieckim, z przydziałami dla różnych państw członkowskich.
Nadszedł już czas, żeby skończyć z komunistycznym centralnym planowaniem i doprowadzić do sytuacji, gdzie będziemy mieć rozwiązania w oparciu o prawa własności.
Spójrzmy na najbardziej udane rozwiązania dla ocalenia zasobów rybnych: na przykład w Nowej Zelandii i w Islandii, gdzie są one oparte na prawach własności i zbywalnych prawach własności.
Czas skończyć z myśleniem Unii Europejskiej w kategoriach centralnego planowania, aby nie stała się ona „ZSRE”. Skierujmy się w stronę wolnorynkowej gospodarki.
– Projekty rezolucji: Stworzenie we Włoszech bazy danych odcisków palców Romów (B6-0348/2008)
Frank Vanhecke (NI). – (NL) To, że w ostatnich dniach Parlament rozprawił się z całkowicie uzasadnioną decyzją rządu włoskiego jest znamienne dla dusznej atmosfery lewicowej poprawności politycznej tej instytucji. Zapewniam, że to, co myśli większość mieszkańców krajów europejskich jest zgoła odmienne od tego, za czym najwyraźniej głosuje większość posłów do PE. Wprowadzenie systemu pobierania odcisków palców przez rząd włoski jako bodziec do zajmowania się ogromnymi problemami wynikającymi z masowej imigracji Romów do kraju, ma zdecydowane poparcie ogromnej większości mieszkańców.
Ponadto ingerencja europejska w tym dossier jest niedopuszczalna. Jestem zaskoczony, że Unia Europejska nie otwiera na oścież swoich luksusowych budynków dla Romów i szkół prywatnych dla dzieci Romów. Tak bardzo wychwalane „prawa człowieka” najwidoczniej kończą się na granicy uprzywilejowanych domen eurokracji.
Daniel Hannan (NI). - Pani przewodnicząca! Zdaję sobie sprawę, że Komisja Wolności Obywatelskich Parlamentu jest chyba ostatnim miejscem, gdzie można spodziewać się obrony wolności obywatelskich. Widzieliśmy początek raczej niepokojącego pasma nietolerancji w tej komisji, kiedy to sprzeciwiono się nominacji pana Buttiglione. Wtedy doprowadzono do przyjęcia najbardziej drakońskiego prawodawstwa pod pretekstem przepisów antyterrorystycznych.
Wciąż pamiętam komentarz lidera Liberalnych Demokratów Grahama Watsona, że Osama bin Laden zrobił więcej dla procesu integracji europejskiej niż ktokolwiek po Jacques’u Delors! Teraz w głosowaniu, które mieliśmy, widzę, że nawet odmawia się rozpatrzenia faktów dotyczących tego przypadku.
Nie wiem, czy rząd włoski ma rację, kiedy twierdzi, że w sprawozdaniu są nieścisłości. Moje odczucia są liberalne, jeśli o to chodzi. Nie podoba mi się pomysł baz danych, nie podoba mi się pomysł pobierania odcisków palców. Ale na pewno zwykła uprzejmość i zwykła uczciwość wymagałaby, żeby pozwolić rządowi zaprosić grupę z Parlamentu w celu oceny faktów przed głosowaniem. Głosowanie przed wysłuchaniem wszystkich faktów potwierdza, że tak jak Komitet Zatrudnienia jest ostatnim miejscem obrony zatrudnienia, tak jak Komisja Rybołówstwa jest ostatnim miejscem obrony rybołówstwa...
(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon.)
Reinhard Rack (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Chciałbym powiedzieć w imieniu delegacji Austriackiej Partii Ludowej, że oczywiście zgadzamy się wszyscy, że trzeba podjąć wszelkie środki, żeby polepszyć trudną sytuację Romów, nie tylko we Włoszech, ale i w pozostałych krajach oraz zająć się tym problemem w sposób rozsądny. Jednakże uważamy, że w obecnej sytuacji, kiedy nie znamy wszystkich faktów, nie powinniśmy przyjmować rezolucji, ponieważ byłoby to uprzedzaniem faktów.
– Projekty rezolucji: Sytuacja w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą(RC-B6-0340/2008)
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Wstrzymałam się od głosu w sprawie projektu rezolucji dotyczącej sytuacji w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą, ponieważ głosowanie nie obejmowało żadnych poprawek dotyczących uwolnienia więźniów politycznych, zwłaszcza kandydata do nagrody Sakharova. Chciałabym również skorzystać z okazji i jeszcze raz zwrócić uwagę na znaczenie wolności słowa, która jest głównym warunkiem wstępnym dla rozpoczęcia procesu demokratyzacji w Chinach.
Wolność prasy jest bardzo ważna, ponieważ to właśnie niezależne media dostarczają informacji o sytuacji praw człowieka w Chinach bez cenzury. Dlatego też ważne jest, aby niezależne stacje telewizyjne, takie jak NTDTV mogły nadawać. Ta satelitarna stacja telewizyjna nadaje 24 godziny na dobę w języku chińskim i angielskim drogą satelitarną w Azji, Europie, Australii i Północnej Ameryce. Francuska firma Eutelsat, która ułatwia NTDTV przekaz satelitarny nagle zaprzestała transmisji tej telewizji w Azji 16 czerwca 2008 roku, wyraźnie pod naciskiem Partii Komunistycznej Chin.
Żeby się to powiodło, trzeba wspomóc słowa rezolucji czynami. Wzywamy przywództwo Parlamentu Europejskiego, aby domagało się wznowienia nadawania tej telewizji w Azji.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Izba ta ma silną tradycję, jeśli chodzi o prawa człowieka, z czego możemy być dumni. Dotyczy to zwłaszcza naszych polityk w sprawie Chin i Tybetu. Dlatego jeszcze bardziej żałuję, że nasza dzisiejsza rezolucja nie spełnia tych wymagań w żadnym stopniu. W historycznym momencie nie miała ona mocy, aby spowodować to, co powinna spowodować w okresie poprzedzającym Olimpiadę w Chinach.
Dlatego też chciałbym stanowczo powiedzieć, że nasz przewodniczący, pan Pöttering przez ostatnie miesiące jednoznacznie reprezentował nasze zasady, jeśli chodzi o prawa człowieka. Kanclerz Republiki Federalnej Niemiec Angela Merkel zrobiła to samo, w sposób jasny i imponujący. Dlatego też chciałbym wezwać Izbę do tego, aby powróciła do swoich jasnych deklaracji swoich polityk w sprawie Chin i Tybetu w ostatnich latach i dekadach oraz uznała tę rezolucję za moment słabości przed przerwą wakacyjną.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Chciałabym wypowiedzieć się w sprawie dokumentu, na temat Chin. Głosowałam za tym dokumentem, ale żałuję, że wiele ważnych poprawek zostało odrzuconych. Dzisiaj stwierdziliśmy, że sytuacja w Tybecie jest normalna, a to nieprawda. Odmówiliśmy zaproszenia przywódcy duchowego Tybetu do Rady ds. Ogólnych i jest to bardzo zła decyzja; nie mogliśmy nawet głosować przeciw tym, którzy praktykują Falun Gong. Dlatego też żałuję tego i uważam, że powinno się zająć tymi sprawami ponownie jak najszybciej.
Vytautas Landsbergis (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym tylko powiedzieć, ze ja i wielu z mojej grupy zostało wprowadzonych w błąd przez listę do głosowania, ponieważ zgodnie z jej wskazówkami głosowaliśmy za jakimiś absurdalnymi twierdzeniami. Aby zaprosić Dalajlamę – nie, przeciw. Sytuacja w Tybecie nie jest normalna – nie, głosowaliśmy, że jest normalna. Wielu z nas było zdezorientowanych. Oczywiście starałem się naprawić sytuację, ale informacja była zafałszowana i nasza lista była w wysokim stopniu niepoprawna.
Georg Jarzembowski (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Myślę, że pan poseł Landsbergis nie przeczytał rezolucji, którą przyjęliśmy większością dwóch trzecich głosów. Gdyby to zrobił, wiedziałby, że cztery razy wspomniano tam o rażącej sytuacji w Tybecie oraz wzywa się rząd Chin do respektowania praw człowieka i praw kulturalnych w Tybecie. Panie pośle Landsbergis! Proszę nie mówić nieprawdy. Ogromna większość z nas – to jest większość w tym Parlamencie – opowiedziała się za prawami człowieka oraz za autonomią kulturalną Tybetu.
Ryszard Czarnecki (UEN). - Pani Przewodnicząca! Chciałem uzasadnić moje głosowanie przeciwko temu sprawozdaniu. Uważam, że sprawozdanie to jest tak naprawdę, w moim głębokim przekonaniu, jednym z najbardziej kontrowersyjnych dokumentów przyjętych w ostatnim czasie przez Parlament. Brak wyraźnej koncepcji otwarcia Unii na Wschód, zwłaszcza w kontekście ewentualnej akcesji Ukrainy w przyszłości, w moim przekonaniu jest absolutnie wystarczającym powodem, aby głosować przeciwko niemu. Już nie mówię, że pierwotny projekt tego sprawozdania był absolutnie mętny.
Na koniec uwaga do Pani Przewodniczącej: udzieliła Pani głosu dwóm osobom, które nie były zapisane. Proszę o przestrzeganie porządku.
Przewodnicząca. - Przewodnicząca może wybrać osobę, której udzieli głosu. Chciałam udzielić głosu posłom, którzy rzeczywiście byli niezapisani, ale mam do tego całkowite prawo.
Philip Claeys (NI). – (NL) Jeden z powodów, dla których głosowałem przeciw sprawozdaniu pana posła Broka, i tak osłabionego przez poprawki, to zawarte w nim zalecenie prowadzenia polityki informacyjnej, która w rzeczywistości sprowadzi się do jeszcze większej propagandy Unii Europejskiej.
Jest to znamienne dla tego, co jest całkowicie złe w Unii Europejskiej. Zamiast brać pod uwagę poglądy wyborców, Unia Europejska stara się zmienić te poglądy poprzez propagandę. Jednakże referendum w Irlandii pokazało, że taki rodzaj inżynierii społecznej przynosi odwrotny skutek. W konsekwencji Unia Europejska zrobiłaby lepiej, gdyby przestała tak robić i okazała szacunek dla opinii i skarg Europejczyków zamiast robić coś zupełnie przeciwnego.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Głosowałem za sprawozdaniem pana posła Broka, ponieważ uważam, że jest to ważny krok w dobrym kierunku. Popieram również politykę informacyjną, do której wzywa się w tym sprawozdaniu. Jednakże komunikacja wymaga również prawdy i przejrzystości. Najwyższy czas jasno powiedzieć, ze Chorwacja może i powinna wstąpić do Unii Europejskiej w przeciągu bieżącej dekady. Państwa Europy Południowo-Wschodniej mają jasne perspektywy wstąpienia do Unii Europejskiej w następnej dekadzie, jednak prawda i przejrzystość wymagają również, żeby przyznać, że przystąpienie Turcji do Unii osłabiłoby Unię Europejską. Dlatego musimy być uczciwi w stosunku do naszego partnera, Turcji i w końcu powiedzieć, że musimy znaleźć inne sposoby współpracy. Mimo, że w sprawozdaniu pana Broka nie jest to w ten sposób ujęte, jest to logiczny wniosek wynikający z jego treści, która jest taka, jak być powinna.
– Projekt rezolucji: Sytuacja w Zimbabwe (B6-0347/2008)
Ryszard Czarnecki (UEN). - Pani Przewodnicząca! Jestem jednym z autorów tego sprawozdania. Chciałem powiedzieć, że sytuacja w Zimbabwe jest jak "NeverEnding Story" („Niekończąca się opowieść”). Parlament Europejski po raz kolejny zabiera głos w tej sprawie i bardzo się z tego cieszę, że ponad podziałami politycznymi potrafiliśmy zabrać taki mocny i zdecydowany głos w sytuacji skandalu, który ma tam miejsce. Stąd mój głos za tym sprawozdaniem, który zresztą sam przygotowywałem.
Syed Kamall (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Cieszę się, że mogę wypowiedzieć się w sprawie tego projektu, ponieważ głosowałem właśnie za nim, tak jak wielu kolegów w tej Izbie.
Jednakże mam prośbę do parlamentarzystów i polityków w całej Europie: niech to nie będą tylko ciepłe słowa, żeby tylko uspokoić nasze sumienie. Przyjrzyjmy się czynom, nie słowom. Mam na myśli szczyt w Lizbonie oczywiście, na który zaprosiliśmy pana Mugabe, pomimo sankcji.
Myślę o szczycie w Rzymie w sprawie kryzysu i bezpieczeństwa żywnościowego: zaprosiliśmy Roberta Mugabe i jego poplecznika na zakupy w najbardziej luksusowych sklepach Europy, podczas gdy jego ludzie umierają z głodu.
Czas na ciepłe słowa już się skończył. Bardzo dobrze, że czujemy się dobrze z tym, co powiedzieliśmy, ale musimy zamienić te słowa w czyny: musimy nałożyć te sankcje na reżim Mugabe. Przestańmy być hipokrytami, zwłaszcza moi portugalscy i włoscy przyjaciele.
Christopher Heaton-Harris (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Głosowałem za przedmiotowym sprawozdaniem i podobnie jak pan poseł Kamall otrzymałem dużą ilość listów w przeciągu ostatnich kilku lat na temat sytuacji w Zimbabwe.
Mieszkańcy East Midlands w Zjednoczonym Królestwie, których reprezentuję, nie mogą po prostu zrozumieć tego, że wypowiadamy tutaj zdecydowane opinie na temat Zimbabwe, a pozwalamy na to, że nasi przywódcy siedzą przy jednym stole z panem Mugabe. Jest to bardzo zła i obłudna praktyka, która źle świadczy o tej instytucji i o wielu innych. Mam więc nadzieję, że w przyszłości rozwiążemy tę sytuację, pozbędziemy się tego okropnego człowieka a demokracja w Zimbabwe będzie mogła się rozwijać.
Syed Kamall (PPE-DE). - Pani przewodnicząca! Chciałbym zacząć od przeproszenia wszystkich moich kolegów w tej Izbie za podnoszenie sprawy następnego mówcy. Nie pamiętam nazwiska, ale mam również nadzieję, że wstanie, kiedy będzie mówił i okaże Izbie trochę szacunku.
Galileo miał nie być białym słoniem, mieliśmy szukać dla niego roli. Jeśli popatrzeć na pozostałe systemy satelitarne – chiński i rosyjski system satelitarny oraz amerykański GPS – ludzie pytają, po co nam Galileo. Jest to oczywiste, jeśli przyjrzeć się temu kosztownemu systemowi, że szukamy coraz więcej dla niego zastosowań.
Teraz szukamy wymiaru militarnego. Po co nam ten militarny wymiar? Na pewno go nie potrzebujemy. Wynika to po prostu z zazdrości w stosunku do Amerykanów i polityki typu „ja też”. Dajmy sobie spokój z tym kompletnym nonsensem i oszczędźmy pieniądze podatników, zwróćmy je podatnikom i opierajmy się na znacznie lepszej technologii.
Ewa Klamt (PPE-DE). – (DE) Pani przewodnicząca! Moim zdaniem sposób, w jaki się to wszystko odbywa, nie odpowiada dobrej reputacji, jaką cieszy się ta Izba. Jest to niedopuszczalne, żeby cała sala dyskutowała podczas wystąpienia mówcy. Pani przewodnicząca! Zwracam się z prośbą o zapewnienie ciszy na sali obrad oraz żeby ci, co nie słuchają, opuścili salę.
Przewodnicząca. - Absolutnie zgadzam się z panią poseł, ale jak dobrze pani poseł wie, za każdym razem o to prosimy i za każdym razem mamy ten sam problem.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Na podstawie sprawozdania mojej brytyjskiej koleżanki pani poseł Ludford, głosowałem za rezolucją legislacyjną zmieniającą, w pierwszym czytaniu procedury współdecyzji, wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniający Wspólne Instrukcje Konsularne dotyczące wiz dla misji dyplomatycznych i urzędów konsularnych w związku z wprowadzeniem technologii biometrycznych, łącznie z przepisami dotyczącymi organizacji przyjmowania i rozpatrywania wniosków wizowych. Wniosek ten ma na celu stworzenie podstawy prawnej niezbędnej dla państw członkowskich do zidentyfikowania identyfikatorów biometrycznych – obraz twarzy i 10 odcisków palców – osób ubiegających się o wydanie wizy i ustanowienie ram prawnych dla organizacji konsulatów państw członkowskich w celu wdrożenia Systemu Informacji Wizowej (VIS) razem z utworzeniem wspólnych ośrodków składania wniosków wizowych. Uchroni to wszystkie państwa członkowskie przed potrzebą zaopatrzenia ich konsulatów w wyposażenie potrzebne do zbierania danych biometrycznych. Popieram większość poprawek, zwłaszcza te dotyczące reprezentacji jednego państwa członkowskiego przez drugie, środków bezpieczeństwa w związku z zewnętrznymi dostawcami usług i kampanii informacyjnych.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Celem wniosku dotyczącego rozporządzenia jest organizacja przyjmowania i rozpatrywania wniosków wizowych w związku z wprowadzeniem technologii biometrycznych w Systemie Informacji Wizowej (VIS) na szczeblu Unii Europejskiej, wprowadzenie, po pierwsze, wymogu gromadzenia danych biometrycznych, które będą przechowywane w systemie VIS wraz z określeniem standardów postępowania i po drugie, przepisów dotyczących organizacji przyjmowania wniosków wizowych.
Wniosek ten, który stanowi część uwspólnotowienia zarządzania granicami (obszar Schengen) wprowadzi gromadzenie identyfikatorów biometrycznych (fotografie i odciski palców) osób ubiegających się o wydanie wizy, środek, który co najmniej budzi wątpliwości i co do którego wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, a mianowicie co do jego skuteczności, ochrony tych danych osobowych, celów i kryteriów gromadzenia danych, standardów dotyczących treści akt systemu VIS, praw dostępu (mianowicie w ramach umów między Unią Europejską i różnymi krajami dotyczących wymiany informacji) i w końcu, ochrony praw, wolności i gwarancji obywateli.
Nie zgadzamy się z uwspólnotowieniem sprawiedliwości i spraw wewnętrznych oraz stworzeniem struktur i instrumentów nadzoru i kontroli na szczeblu unijnym, propagując zaostrzone polityki bezpieczeństwa.
Dlatego głosowaliśmy przeciw.
Marian Zlotea (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Mam nadzieję, że głos, który oddałem dzisiaj ułatwi negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie zwolnienia z obowiązku posiadania wizy i że wkrótce obywatele wszystkich państw członkowskich będą mogli swobodnie podróżować i będą tak samo traktowani.
Sprawą nadrzędną jest, żeby jeden z tematów negocjowanych przez prezydencję francuską dotyczył kryteriów przyznania wiz Stanów Zjednoczonych dla wszystkich obywateli Wspólnoty Europejskiej.
– Sprawozdanie: Carmen Fraga Estévez (A6-0278/2008)
John Attard-Montalto (PSE), na piśmie. − Umowa w sprawie połowów pomiędzy Unią Europejską i Mauretanią jest na pewno ważna dla obu stron.
Dzięki tej umowie rybacy z rejonu Morza Śródziemnego mogą wykonywać swój zawód gdzie indziej, jako że Morze Śródziemne jest nadmiernie eksploatowane, jeśli chodzi o połowy ryb. Ostatni problem z tuńczykiem jest dopiero początkiem. Wiem, że dwa przedsiębiorstwa rybackie z Malty skorzystały z tej umowy, aby łowić w Atlantyku. Dowiedziałem się o tym, kiedy byłem w oficjalnej delegacji Parlamentu Europejskiego do Mauretanii i delegacja została poinformowana przez przewodniczącego, że wszystkie dotychczasowe próby znalezienia rozwiązania w związku z tą umową nie przyniosły rezultatu.
Byłem na tym etapie, że poprosiłem o rozmowę z przewodniczącym na osobności. Spytałem się, czy omawiał tę sprawę z komisarzem dr Joe Borgem, komisarzem maltańskim. Przewodniczący poinformował mnie, że nie rozmawiał z nim, ale że mogę to zrobić sam, jeśli chcę. Wziąłem to na siebie, żeby natychmiast skontaktować się z dr Borgem, który po ocenie akt, przedstawił mi pokrótce, jakie sprawy wchodzą w grę. Zwróciłem na to uwagę panu przewodniczącemu informując go również o chęci komisarza, by wznowić rozmowy.
Sylwester Chruszcz (NI), na piśmie. − Unia Europejska po raz kolejny uzurpuje sobie prawo do bycia osobnym państwem. Uważam, że zawieranie umów międzynarodowych to domena państwa, a nie regionalnej organizacji międzynarodowej, jaką jest Unia Europejska, dlatego zagłosowałem przeciwko temu raportowi.
Dorette Corbey (PSE), na piśmie. – (NL) Delegacja Holenderskiej Partii Pracy głosowała za umową z Mauretanią nie dlatego, że to dobra umowa, ale dlatego że w niewielkim stopniu polepsza obecną sytuację (redukcja połowów).
Generalnie jesteśmy przeciwni takim umowom, ponieważ pozbawiają one kraje rozwijające się ich źródeł pożywienia i dochodów. W przypadku Mauretanii jest jeszcze bardziej niepokojące to, że fundusze rozwoju są wykorzystywane do wspierania interesów rybołówstwa. To jest hańba!
Christofer Fjellner (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Wstrzymaliśmy się od głosu w sprawie umowy o partnerstwie w sprawie połowów między Unią Europejską a Mauretanią. Mieliśmy dwie niepożądane alternatywy: albo krótsza umowa z wyższymi przydziałami połowów, albo dłuższa umowa z niższymi przydziałami połowów. Niestety nie było opcji, żeby głosować za rozwiązaniem umowy.
Jako posłowie umiarkowani jesteśmy przeciwni umowom w sprawie połowów z państwami afrykańskimi. Sprawozdanie zawiera niewielkie ulepszenia w stosunku do obecnej umowy, ale jest również krokiem wstecz, jeśli chodzi na przykład o przedłużenie okresu ważności.
Mając do wyboru tylko te niepożądane alternatywy, wstrzymaliśmy się od głosu.
Duarte Freitas (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Cieszę się z kontynuacji umowy w sprawie połowów z Mauretanią, jednak uważam za słuszne zwrócić uwagę na to, że negocjacje nie zawsze były prowadzone w sposób otwarty i przejrzysty.
Zbyt mało konsultowano się z państwami członkowskimi podczas okresu prowadzenia negocjacji, na skutek czego mamy protokół, zgodnie z którym możliwości połowu znacznie się obniżyły a rekompensata finansowa pozostaje praktycznie na tym samym poziomie. Nie rozwiązano kluczowych aspektów technicznych mających wpływ na główne floty; wręcz przeciwnie, wprowadzono nowe ograniczenia takie jak dodatkowy okres ochronny, bez dużej rzetelności naukowej.
Mimo tego Portugalia zajęła rozsądne stanowisko, jeśli chodzi o jej możliwości połowów w tych łowiskach, a mianowicie 886 GT rocznie dla kategorii 1 (Statki wyspecjalizowane w połowach skorupiaków, z wyjątkiem langusty i kraba), uzyskując licencję w kategorii 5 (głowonogi) i utrzymując 300 GT na langustę.
Na podstawie tej informacji uważam, że jest to dobra umowa dla mojego kraju i głosuję za.
– Wniosek dotyczący rozporządzenia: Floty rybackie UE dotknięte kryzysem ekonomicznym
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za rezolucją legislacyjną Parlamentu Europejskiego z dnia 10 lipca 2008 roku w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady ustanawiającego tymczasowe szczególne działanie mające na celu wspieranie restrukturyzacji flot rybackich UE dotkniętych kryzysem gospodarczym. Jednym z głównych wyzwań stojących przed sektorem rybołówstwa Unii Europejskiej pozostaje, w wielu przypadkach, strukturalna nierównowaga pomiędzy zdolnością połowową floty i dostępnymi zasobami. Nadmiar zdolności połowowych floty UE szacowano kilka lat temu na około 40 %. Nadmiar ten razem ze zmniejszeniem się zasobów rybnych w wyniku dziesięcioleci nadmiernych połowów, oznacza, że sektor ten ma trudności z wytrzymaniem zewnętrznych presji ekonomicznych takich jak nagły wzrost cen paliw. Żałuję, że nie przewidziano instrumentu wspólnotowego obliczającego w stosunku rocznym wzrostu cen ropy, żeby rynek wewnętrzny miał czas zareagować na rosnące koszty produkcji. Przyjmuję z zadowoleniem działania francuskiego ministra rolnictwa i rybołówstwa Michela Barniera, który ciężko pracował, aby osiągnąć ten rezultat, dzięki niemu otrzymano natychmiastowe środki wsparcia.
Duarte Freitas (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Sektor rybołówstwa jest z jednym sektorów, który najbardziej ucierpiał z powodu obecnego kryzysu energetycznego.
Zawrotny wzrost cen paliw razem z redukcją nakładu połowowego wprowadzoną przez WPRyb i stagnacją cen pierwszej sprzedaży ryb postawiły armatorów i rybaków w delikatnej pozycji.
Dlatego też uzasadnia to wniosek dotyczący pilnego rozporządzenia Rady, które ma zapewnić, że flota UE przystosowuje się do obecnej sytuacji ekonomicznej podyktowanej kryzysem energetycznym.
Wniosek ten tak naprawdę jest konsekwencją komunikatu Komisji, w którym wydaje się, że poprawnie zdiagnozowano problemy i ograniczenia sektora rybołówstwa, wraz ze środkami niezbędnymi do złagodzenia obecnego kryzysu.
Mimo iż uważam inicjatywę przedstawienia przedmiotowego rozporządzenia za pozytywną, myślę, że jest to mało w porównaniu z tym, czego można było się spodziewać po przeczytaniu wspomnianego komunikatu.
Tymczasowe zaprzestanie działalności połowowej wspomniane w art. 6, z obowiązkiem uwzględnienia w planach restrukturyzacji floty, nieuwzględnienie silników w art. 7, cały art. 9 i art. 12(3), który zabezpiecza tylko interesy połowów włokami, zdają się być niezbyt trafionymi punktami tego wniosku.
Pomimo tego wszystkiego, zważywszy na duże problemy, które ma sektor rybołówstwa na szczeblu europejskim, przedmiotowy dokument zasługuje na mój głos za.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Jak wyjaśniliśmy podczas wczorajszej debaty, istnieją zasadnicze powody, dla których głosowaliśmy przeciw przedmiotowemu wnioskowi dotyczącemu rozporządzenia. Jeśli byłyby jakieś wątpliwości co do ich słuszności, przemówienia Komisji Europejskiej wystarczyłyby, aby je rozwiać.
Problemem dla Komisji Europejskiej jest nadmiar zdolności połowowych a celem i rozwiązaniem „restrukturyzacja flot”. A co z kryzysem społeczno-ekonomicznym? Co z rosnącymi cenami paliw (oleju napędowego a zwłaszcza benzyny)? Co z ceną pierwszej sprzedaży ryb? Dla Komisji jest to dość proste: „jeśli nastąpi następna redukcja zdolności połowowej przez jakieś państwa członkowskie, będzie to korzystne dla innych państw członkowskich, ponieważ jeśli następuje redukcja zdolności wraz z redukcją nakładu, będzie więcej zasobów i możliwości na rynku”.
Stąd propozycja 1,6 miliarda euro (!) tylko na wycofanie statków z eksploatacji.
„Proste” – jeśli choroba nie zabije sektora rybołówstwa, to zrobi to „lekarstwo”.
Nie ma dofinansowania, aby pomóc sektorowi zmierzyć się ze zwiększonymi kosztami produkcji i zabezpieczyć zarobki. Jednak proponuje się 1,6 mld euro dla stałego, częściowego lub „tymczasowego” zaprzestania działalności połowowej.
Rząd portugalski kieruje się tą maksymą i przeznacza około 8,2 miliona euro na wycofanie 27 statków z eksploatacji w 2008 roku.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Negatywny wpływ obecnych cen ropy i paliw odczuwany jest przez wszystkich obywateli Europy. Ten „rzekomy program ratowania” nie wiele da, jeśli chodzi o zapewnienie zrównoważonego przemysłu rybołówstwa. Mimo że popieram redukcję zdolności połowowej – obecnie niektóre połowy wspólnotowe są co najmniej 40 % powyżej zdolności – nie uważam, że wniosek ten zapewni osiągnięcie zmian, które są potrzebne do osiągnięcia zrównoważonego sektora rybołówstwa UE. Z ilością 80% zasobów UE na niepokojącym poziomie potrzebujemy realnej redukcji zdolności połowowej, a nie odnowionego szkutnictwa na koszt podatnika.
– Projekty rezolucji: Stworzenie we Włoszech bazy danych odcisków palców Romów (B6-0348/2008)
Roberta Alma Anastase (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Sytuacja ludności romskiej poddana została ponownie pod dyskusję w bardzo ważnym momencie, kiedy określone wydarzenia potwierdzają, że nadal są znaczne braki na poziomie polityk krajowych i europejskich w tym obszarze oraz że potrzeba monitorowania i konsolidowania ich jest oczywista.
Myślę, że wynik debaty i rezolucji dotyczącej pobierania odcisków Romów we Włoszech powinien opierać się na dwóch głównych wnioskach. Po pierwsze, ważne jest, aby środki krajowe dotyczące Romów były nastawione na integrację społeczną i stworzenie ram dla praw i obowiązków tych obywateli. Niemniej prawa takie i obowiązki powinny być zgodne z podstawowymi zasadami niedyskryminacyjnymi UE oraz z poszanowaniem podstawowych wolności i godności człowieka. Sprawą nadrzędną jest zapewnienie praw dla mniejszości bez względu na ich przynależność etniczną. Takie podejście było stosowane w Rumunii i powinno być również rozszerzone na pozostałe państwa członkowskie.
Po drugie, biorąc pod uwagę cechy kulturowe Romów, rozwiązanie w sprawie ich integracji powinno być znalezione na szczeblu europejskim poprzez przygotowanie spójnej i szeroko zakrojonej strategii. Poza gwarantowaniem podstawowych praw, strategia ta powinna również promować dostęp do edukacji, zwłaszcza edukacji tolerancji w kontekście Roku Dialogu Międzykulturowego 2008.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) głosowałem przeciw rezolucji Parlamentu Europejskiego wzywającej Włochy do zaniechania spisu Romów na podstawie tożsamości etnicznej, ponieważ wydaje się to być przedwczesne oraz żałuję, że Parlament nie zagłosował za wnioskiem o odroczenie do września 2008 roku zgłoszonym przez moją grupę polityczną, Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów. Żeby wszystko było jasne, popieram oczywiście zakaz pobierania odcisków palców Romów, w tym nieletnich oraz wykorzystywania zebranych odcisków palców, ponieważ byłoby to ewidentnym aktem bezpośredniej dyskryminacji opartej na rasie i pochodzeniu etnicznym, co jest zabronione przez art. 14 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, oraz stanowiłoby to akt dyskryminacji. Jednak przekonały mnie argumenty wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, mojego przyjaciela Jacquesa Barrota, ponieważ powiedział on wyraźnie, że Komisja przyglądała się uważnie tej sytuacji z całkowitą przejrzystością, aby zapewnić, że prawo wspólnotowe było zastosowane. W dobrej wierze zdecydowałem, że powinniśmy poczekać na odpowiedzi, które mamy otrzymać z rządu włoskiego przed podjęciem politycznych inicjatyw takich jak przyjęcie rezolucji, co mogłoby być źle zinterpretowane przez obywateli europejskich.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Głosuję za przedmiotową rezolucją, ale mam nadzieję, że nie jest ona wykorzystywana w celach politycznych partii. Problem Romów nie jest ani prawicowym ani lewicowym problemem, ale jest po prostu poważnym nierozwiązanym problemem wymagającym pilnego działania, już za długo odkładanego na później. Jesteśmy za kulturą integracji i dlatego musimy zadbać o konkretne wysiłki i zobowiązania.
Problem ze środkiem, poddanym pod dyskusję w naszym rządzie, pomimo niejednoznacznych zapewnień ministra Maroni, powinien zostać sprowadzony do jednej kwestii: problemem nie jest sama identyfikacja, ale to, że ma być użyte kryterium etniczne i w wysokim stopniu dyskryminacyjna praktyka (pobieranie odcisków palców), zwłaszcza w stosunku do nieletnich. Nie jesteśmy sami w zwracaniu uwagi na te nadużycia: były głośne protesty dużej części Kościoła Katolickiego oraz zarówno świeckich jak i katolickich stowarzyszeń i organizacji społecznych. Krajowy dyrektor UNICEF również stanowczo odrzucił treść dekretu. Mam nadzieję, że ten głos, który potępia praktycznie Włochy da rządowi lekcję; że musi on zawrócić ze złej drogi, którą obrał.
Philip Bradbourn (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy konserwatyści w PE głosowali przeciw rezolucji, ponieważ problem, którego dotyczy należy wyłącznie do spraw wewnętrznych jednego państwa członkowskiego i dlatego nie powinien być rozpatrywany na szczeblu UE.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Zamieńmy tylko „Żyd” na „Rom” i już wiadomo skąd pochodzi ten wniosek i dokąd zmierza, jeśli stanowczo się mu nie sprzeciwimy.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Z niepokojem spoglądamy na pogłębiający się niedopuszczalny klimat rasizmu i ksenofobii w Europie, zwłaszcza gdy jest to wywołane przez polityki neoliberalne, które raczej zaogniają sytuacje niż odpowiadają na potrzeby i problemy, które prowadzą do zwiększonej niepewności i gorszych warunków życia pracowników i ludności.
Środki, które ostatnio zostały przyjęte we Włoszech, kiedy to 21 maja ogłoszono „stan wyjątkowy w osiedlach nomadów w regionach Kampanii, Lacjum i Lombardii” na okres jednego roku, są przykładem tych niebezpiecznych i niedopuszczalnych środków, które propagują dyskryminację, segregację i „kryminalizację” obywateli i mieszkańców, naruszając ich prawa, wolności i gwarancje – ich najbardziej podstawowe prawa człowieka.
Pogarsza to sytuacje ubóstwa, wykluczenia i dezintegracji społecznej oraz w konsekwencji prowadzi do marginalizacji i gettoizacji, analfabetyzmu i włączenia do gospodarki nieoficjalnej, oraz nie zachęca wielu obywateli romskiego pochodzenia do uczestniczenia w społeczeństwie.
Natomiast najlepszym sposobem, co zostało wykazane, ochrony praw Romów jest zagwarantowanie dostępu do edukacji, warunków mieszkaniowych i opieki medycznej, zatrudnienia i opieki społecznej w ramach polityk integracyjnych.
Gunnar Hökmark (PPE-DE), na piśmie. − (SV) Dyskryminacja Romów jest poważnym problemem, który musi być rozwiązywany w każdym państwie członkowskim w Europie. Każdy obywatel europejski ma te same prawa bez względu na narodowość, pochodzenie etniczne, religię czy płeć. Jest to podstawą sukcesów i rozwoju Unii Europejskiej i naszym wspólnym obowiązkiem jest stanie na straży tej zasady.
Wymaga to zapewnienia dostępu do edukacji i opieki medycznej jak również prawa do poszanowania integralności i godności osobistej. W tej perspektywie powinno się patrzeć na sytuację, która charakteryzuje traktowanie Romów we Włoszech. Unia Europejska jest odpowiedzialna za to, żeby w każdym kraju przestrzegane były podstawowe prawa człowieka.
Wymaga to również integrowania się ludzi w społeczeństwie, w którym żyją bez względu na pochodzenie, co wiąże się z wymogiem równego traktowania, sformułowanym bez dyskryminacji, na równych zasadach dla wszystkich obywateli. Jest to istotne w walce z handlem ludźmi, prostytucją i wykluczeniem społecznym. Nie można pozwolić, aby dorośli i dzieci były pozostawione samym sobie.
W tym właśnie kontekście nie możemy poprzeć żadnej z rezolucji, nad którymi debatował dziś Parlament.
Monica Maria Iacob-Ridzi (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Głosowałam za przedmiotową rezolucją i cieszę się, że Parlament Europejski sprzeciwia się działaniu dyskryminacyjnemu i nielegalnemu z punktu widzenia europejskiego prawodawstwa w zakresie praw człowieka.
Jednak chcę zwrócić uwagę, że sama rezolucja nie rozwiąże podstawowego problemu, ponieważ ten akt legislacyjny jest natury niewiążącej. Dlatego też powinniśmy poprosić Komisję Europejską o podjęcie działań przeciw Włochom, aby zaniechały polityki dyskryminacyjnej w stosunku do ludności pochodzenia romskiego.
Stosowanie pobierania odcisków palców nie jest zgodne ani z prawodawstwem europejskim, ani z żadnym innym aktem gwarantującym prawa człowieka w Europie. Na szczeblu wspólnoty Europejskiej jest dyrektywa 380 z dnia 28 kwietnia 2008 roku, która przewiduje obowiązek pobierania odcisków palców obywateli krajów trzecich od lat 6. Jednak chcę podkreślić, że dotyczy to krajów trzecich, które nie należą do obszaru Unii Europejskiej. Ponadto dyrektywa 2004/38/WE gwarantuje swobodne przemieszczanie się wszystkich obywateli państw członkowskich, a zatem pochodzenie etniczne w żadnym wypadku nie może stanowić podstawy do zastosowania środków legislacyjnych.
David Martin (PSE), na piśmie. − Działania we Włoszech są wbrew wszelkim wezwaniom Parlamentu Europejskiego do opracowania spójnej polityki unijnej w sprawie integracji Romów. Romowie są jednym z głównych obiektów rasizmu i dyskryminacji. Rząd włoski chce zaakceptować i zinstytucjonalizować taki rasizm i dyskryminację. Władze włoskie muszą zrezygnować z pobierania odcisków palców Romów. Głosowałem za rezolucją.
Mairead McGuinness (PPE-DE), na piśmie. − Głosowałam za odroczeniem głosowania w sprawie tego drażliwego sprawozdania, ponieważ uważam, że lepiej byłoby zaczekać aż będziemy mieć wszystkie informacje od rządu włoskiego, o które poprosiła Komisja.
Jako że Izba przegłosowała odrzucenie takiego odroczenia, wstrzymałam się w głosowaniu końcowym, nie chcąc popierać rezolucji, gdy nie znam wszystkich faktów i mając wątpliwości co do części tekstu. Chciałam również przyznać, że nie można zaakceptować żadnych bezwzględnych działań władz wycelowanych w jedną określoną grupę w społeczeństwie.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Sposób, w jaki traktuje się Romów we Włoszech powinien nam uświadomić, że mniejszości w Europie są traktowane w sposób nieludzki, dyskryminacyjny i poniżający przez populistyczny rząd prawicowy. Pobieranie odcisków palców dzieci jest po prostu złe. Przypomina to czasy minione i nie powinno mieć miejsca we współczesnej Europie. Wzywam wszystkie rządy do potępienia rządu włoskiego i szybkiej reakcji, żeby chronić dzieci romskie we Włoszech.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. − (RO) Uważam, że decyzja rządu włoskiego, żeby pobierać odciski palców obywateli pochodzenia romskiego, a zwłaszcza dzieci, poważnie narusza podstawowe prawa obywateli europejskich.
Pobieranie odcisków palców dzieci w bardzo młodym wieku może na całe życie odcisnąć na nich piętno. Pobieranie odcisków dzieci poniżej 14 lat jest dokonywane na podstawie formularza używanego dla śledztw, co narusza podstawowe prawa obywateli.
Nie zgadzałam się z odroczeniem głosowania w sprawie rezolucji, ponieważ sprawa jest pilna i pobieranie odcisków palców dzieci musi się skończyć. Nie można zaczynać od domniemania winy, a sposób, w jaki traktowane są dzisiaj dzieci pochodzenia romskiego we Włoszech jest niedopuszczalny.
Żądamy, aby rząd włoski zaprzestał stosowania pobierania odcisków osób nieletnich pochodzenia romskiego we Włoszech.
Unia powinna dać przykład, jeśli chodzi o poszanowanie praw podstawowych i dlatego też Komisja powinna badać sytuację we Włoszech i zażądać, aby rząd włoski zaprzestał natychmiast pobierania odcisków dzieci pochodzenia romskiego.
Dlatego też głosowałam za rezolucją Parlamentu Europejskiego wzywającą do zaprzestania pobierania odcisków palców ludności pochodzenia romskiego, a zwłaszcza dzieci romskich, w szerszych ramach „Stworzenia we Włoszech bazy danych odcisków palców Romów”.
Manfred Weber (PPE-DE), na piśmie. − (DE) Jako koordynator Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, chciałbym wyjaśnić sposób głosowania, również w imieniu moich kolegów z grupy. Wszystkie grupy jednoczą się w walce przeciw rasizmowi i przeciw wszelkiej formie dyskryminacji etnicznej i w działaniu na rzecz praw człowieka. Oczywistym jest, że grupa PPE-DE również chce wyjaśnienia zdarzeń we Włoszech.
W rezolucji odnosimy się głównie do doniesień prasowych oraz dokumentów i zeznań różnych organizacji i osób. Większość posłów nie mogła samemu wyrobić sobie poglądu na tę sytuację.
Władze Włoch zaprosiły przedstawicieli Parlamentu do Włoch, aby dowiedzieć się więcej jak również zaoferowały dostarczenie dalszych informacji. Odpowiedzialny za to komisarz Jacques Barrot obiecał przedstawić do końca lipca sprawozdanie wyjaśniające i nasza grupa chciała na to poczekać. Naszym celem było i nadal jest przede wszystkim właściwe wyjaśnienie faktów. Dlatego też chcieliśmy odroczyć głosowanie do sesji wrześniowej. Niestety wniosek nasz został odrzucony razem z serią poprawek, które zostały zgłoszone, dlatego też głosowaliśmy w taki sposób.
Grupa PPE-DE nadal jest zdania, że dokładne zbadanie sytuacji byłoby bardziej wartościowe niż przedmiotowa rezolucja, przyjęta w pośpiechu. Nasi przeciwnicy chcieli tylko trafić na pierwsze strony gazet i równocześnie zrobili złą przysługę osobom zainteresowanym.
– Projekty rezolucji: Sytuacja w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed Olimpiadą (RC-B6-0340/2008)
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Uważam, że powinniśmy wspólnie zastanowić się nad decyzją o udziale w ceremonii otwarcia Olimpiady. Nie jest to decyzja, co do której zgadzam się ze wszystkimi moimi kolegami socjalistami. Jednakże na tej podstawie nie widzę żadnego dobrego powodu, aby bojkotować ceremonię albo igrzyska. Nawet Dalajlama popiera takie stanowisko.
Jednocześnie propozycja zaproszenia Dalajlamy do Rady ds. Ogólnych jest absurdalna dla każdego, kto nie stara się celowo pogorszyć stosunków między Unią Europejską i Chinami. Jeśli chodzi o dyskryminację grup w Chinach, takich jak związkowcy, to jest to oczywiście powód do niepokoju, ale krytyka ze strony osób, które chcą napiętnować społeczność romską we Włoszech jest trochę śmieszna. „Widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz”.
Patrick Gaubert (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Cieszę się z przyjęcia tej wspólnej rezolucji w sprawie sytuacji w Chinach. Ważne jest, aby kontynuować wywieranie nacisków na Chiny przed Olimpiadą, która odbędzie się za mniej niż miesiąc.
Nie możemy przymykać oczu na poważne naruszenia praw człowieka, które mają miejsce, a które są w sprzeczności z obietnicami złożonymi przez same Chiny. Parlament Europejski ma obowiązek przypomnieć Chinom o złożonych obietnicach. Ważne jest również, aby wspomnieć prawa mniejszości, państwo prawa i nadal zbyt częste stosowanie kary śmierci.
Żałuję też, że nie przyjęto bardziej rygorystycznych poprawek w stosunku do Chin; myślę zwłaszcza o petycjach w sprawie uwolnienia dysydentów i działaczy na rzecz obrony praw człowieka, takich jak Hu Jia i jego żony Zeng Jinyan, odniesieniu do sytuacji w Tybecie, której daleko jeszcze do normalizacji oraz niewspółmiernych i nieprzejrzystych wyrokach dla demonstrantów w związku z wiosennymi demonstracjami.
Filip Kaczmarek (PPE-DE), na piśmie. − Wstrzymałem się od głosu ws. rezolucji o sytuacji w Chinach po trzęsieniu ziemi i przed igrzyskami olimpijskimi. Uczyniłem tak, dlatego że Parlament odrzucił poprawki, które podnosiły kwestie przestrzegania praw człowieka w Chinach. W rezultacie rezolucja ma wydźwięk inny niż w intencji inicjatorów tej debaty. Dlaczego Parlament nie przyjął rezolucji przed niedawnymi Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej - EURO 2008? Otóż, dlatego że w Austrii i Szwajcarii nie ma problemów z przestrzeganiem praw człowieka. Wytykanie tych problemów w tym zakresie Chinom nie jest działaniem antychińskim, tylko oczekiwaniem spełniania minimalnych standardów, które zrodziła nasza cywilizacja.
Tunne Kelam (PPE-DE), na piśmie. − Głosowałem za poprawką 19, ponieważ jestem przekonany, że warto zaprosić Dalajlamę na posiedzenie Rady ds. Ogólnych, aby przedstawił jego ocenę sytuacji w Tybecie i wyjaśnił 27 ministrom spraw zagranicznych jego podejście drogi środka oraz pojęcie prawdziwej autonomii, którą powinni mieć wszyscy Tybetańczycy.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. − (FI) Jeśli chodzi o rezolucję w sprawie sytuacji w Chinach, głosowałam za poprawką zaproponowaną przez Grupę Zielonych, ponieważ stopień rozbieżności pomiędzy obecną sytuacją w Chinach w okresie poprzedzającym Olimpiadę a obietnicami i zobowiązaniami publicznymi złożonymi w swoim czasie dotyczącymi polepszenia sytuacji praw człowieka i Tybetu jest taka, jak określono w poprawce 15.
Przywiązuję szczególne znaczenie do wymogów określonych w poprawce 16, że przed rozpoczęciem Olimpiady negocjacje pomiędzy Dalajlamą i przedstawicielami Chin muszą przynieść konkretne rezultaty. Warto również zwrócić uwagę na obawy wyrażone w poprawkach 11 i 12 w sprawie zdarzeń w Lhasie.
Wezwanie Unii i państw członkowskich w poprawce 20 do podjęcia kroków w stosunku do Chin jest jak najbardziej uzasadnione. Nie wykluczałabym całkowitego bojkotu Olimpiady. Decyzja przewodniczącego Pötteringa była rozsądna i humanitarna. Nie możemy pozwolić, aby Chiny w imię olimpijskiego ideału i naszych wartości nadal używały sztuczek prestidigitatorskich do budowania sceny olimpijskiej.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sposób, w jaki Chińczycy poradzili sobie z następstwami trzęsienia ziemi w Południowo-zachodnich Chinach jest przykładem tego, że w ostatnich latach kraj zrobił postępy. Nadal jednak potrzebny jest postęp w zakresie praw człowieka w tym kraju. Tylko poprzez zaangażowanie obu stron w konstruktywny dialog może być osiągnięty konkretny postęp w tej kwestii. Olimpiada została uznana za doskonałą okazję do podkreślenia wagi tego dialogu i zachęcenia do polepszenia przestrzegania praw człowieka i wolności. Dlatego też chciałbym podkreślić, że Chiny muszą zintensyfikować swoje wysiłki, aby dotrzymać obietnic złożonych publicznie Międzynarodowej Komisji Olimpijskiej, aby polepszyć przestrzeganie praw człowieka i prawa demokratyczne. Głosowałem za rezolucją.
Marian Zlotea (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Jako członek delegacji do stosunków z Chińską Republiką Ludową, mam nadzieję, że dzięki dzisiejszemu głosowaniu przekonamy władze chińskie do spełnienia swoich własnych publicznych zobowiązań co do praw człowieka, praw mniejszości, demokracji i rządów prawa.
Zachęcam władze chińskie do podjęcia niezwłocznych działań mających na celu poprawienie sytuacji praw człowieka poprzez ułaskawienie wszystkich zatrzymanych więźniów politycznych i osób walczących o prawa człowieka, również tych zatrzymanych w Tybecie w związku z protestami w marcu 2008 roku.
Jan Andersson, Göran Färm, Anna Hedh, Inger Segelström i Åsa Westlund (PSE), na piśmie. − (SV) My, Szwedzcy Socjaldemokraci wstrzymaliśmy się od głosu w sprawie sprawozdania pana posła Broka. Chcemy wyjaśnić nasze stanowisko w sprawie przyszłego rozszerzenia Unii.
Uważamy, że kryteria kopenhaskie są jedynymi wymaganiami dla krajów kandydujących do członkowstwa w Unii. Jesteśmy za kontynuacją rozszerzenia Unii i uważamy to za jedną z ważniejszych spraw dla przyszłości Unii. Uważamy również, że negocjacje z Turcją powinny być kontynuowane i że kraj ten musi być oceniany biorąc pod uwagę te same kryteria, co inne kraje kandydujące.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − Panie Przewodniczący, sprawozdanie Pana Broka podkreśla chęć polepszenia naszych relacji ze wschodem i dlatego je poparłem. Uważam jednak, iż raport ten jest mało wyrazisty i brakuje w nim oczekiwanej przez nas jasnej koncepcji otwarcia Unii Europejskiej na Wschód. Spodziewaliśmy się po byłym szefie Komisji Spraw Zagranicznych PE lepiej dopracowanego dokumentu.
Petru Filip (PPE-DE), na piśmie. − (RO) Panie przewodniczący! Zdając sobie sprawę ze złożoności i punktualnej przydatności dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w 2007 roku, uważamy, że w nowym kontekście zdeterminowanym przez głos Irlandczyków, przynajmniej wymiar wewnętrzny strategii rozszerzenia powinien znów stać się tematem bardziej wykorzystywanych debat. Zdolność Unii do zrealizowania celów jej polityk i uzyskania funkcjonalnej współpracy regionalnej, zwłaszcza w państwach Europy Południowo-Wschodniej zależy od tego w jaki sposób będą wyglądały stosunki wewnątrzwspólnotowe.
Chciałbym podkreślić, że każda formuła negocjacji wprowadzająca zróżnicowane traktowanie dla kolejnego państwa członkowskiego, bez względu na przyczyny, zainicjuje „łańcuch słabości” i uważam, że takie podejście na dłuższą metę nie przyniesie korzyści. Sukces naszych przyszłych działań zależy od tego, w jaki sposób wyjaśnimy opinii publicznej bezpośredni wpływ i długofalowe korzyści rozszerzenia. Mógłbym nawet powiedzieć, że powinniśmy spojrzeć na głosowanie Irlandczyków z konstruktywnej perspektywy: głos ten dowodzi tego, że nie zawsze wiedzieliśmy jak być otwartymi partnerami dla zwykłego obywatela, który jest raczej przedmiotem skutecznych praktyk politycznych niż obrońcą idei i koncepcji wizjonerskich.
Robert Goebbels (PSE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem pana Broka w sprawie strategii przyszłych rozszerzeń UE, aby ponownie potwierdzić moje stanowisko, że dalsze rozszerzenie nie będzie możliwe bez nowego Traktatu pozwalającego Unii funkcjonować z 27 państwami członkowskimi lub więcej, połączonego z odpowiednimi ramami finansowymi.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Ze sprawozdania pana Broka w sprawie rozszerzenia wnioskuję, że jakiekolwiek nowe przystąpienie może się powieść jedynie wówczas, cytuję, „kiedy istnieć będzie wyraźne i długotrwałe poparcie społeczne”.
Zdanie to zdaje się być czystą hipokryzją, napisane niewiele dni po pogardliwej reakcji eurokracji na wyraźne „nie” Irlandczyków dla traktatu lizbońskiego, które jest po prostu powtórką „nie” francuskiego i holenderskiego z 2005 roku. Pojawia się to zdanie również po zastąpieniu we francuskiej konstytucji obowiązkowego referendum w sprawie przystąpienia do UE pseudo-referendum w oparciu o „inicjatywę ludową”, która de facto zależy od dobrej woli francuskiego Zgromadzenia Narodowego i Senatu.
Co prawda pan Brok, wiedząc, że większość Europejczyków sprzeciwia się wstąpieniu Turcji do UE, nawet nie wspomina o konsultacji publicznej w referendum. Aby zyskać poparcie, o którym pisze, proponuje starą dobrą propagandę, traktując obywateli jak ludzi niedouczonych i ograniczonych.
Jeśli pan Brok oraz jego europejscy i krajowi odpowiednicy tak boją się – lub gardzą – opinią publiczną, powinni mieć chociaż na tyle przyzwoitości, żeby przestać zabiegać o jej akceptację. Na pewno demokracja europejska byłaby mocniejsza.
David Martin (PSE), na piśmie. − Cieszę się ze sprawozdania pana posła Broka w sprawie dokumentu Komisji dotyczącego strategii rozszerzenia w 2007 roku. Unia Europejska musi pokazać, że dotrzymuje obietnic wcześniej złożonych w sprawie rozszerzenia. Na pewno powinno się stosować surowe i uczciwe warunki dla wszystkich kandydatów, którym składamy te obietnice. Uważam, ze odpowiednio zajęto się tymi kwestiami w sprawozdaniu i dlatego głosowałem za sprawozdaniem pana posła Broka.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Przedmiotowa rezolucja przedstawia skandalicznie zafałszowaną rzeczywistość, w jakiej znajdują się obywatele starych i nowych państw Unii, wskazując na korzyści, jakie płyną dla nich ze wzmocnienia i rozszerzenia Unii, podczas gdy prawda jest zupełnie inna. Zaproponowane plany nowego rozszerzenia mają na celu większy wyzysk i manipulację obywateli krajów przystępujących, które już są w tragicznej sytuacji oraz dalszą eskalację grabieży tych krajów przez europejską stolicę. Zwłaszcza procesowi rozszerzenia na Bałkany Zachodnie towarzyszy dużo działań mających na celu podporządkowanie i upokarzanie obywateli tych krajów. Typowym przykładem jest naciskanie na pełną współpracę z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii, pseudo sądem, ustanowionym przez amerykańskich i europejskich despotów imperialistycznych, żeby sądzić ofiary wojen i przestępstw w tym rejonie, i którego użyto, aby zniszczyć byłego prezydenta Slobodana Miloševića. Obywatele są szczególnie zagrożeni z powodu procesu rozszerzenia opartego na zmianie granic i tworzeniu protektoratów dla imperialistów, takich jak protektorat Kosowa, co doprowadzi do nowej serii imperialistycznych antagonizmów i konfliktów, a ofiarami będą mieszkańcy tego rejonu.
Dlatego też my, posłowie Komunistycznej Partii Grecji do PE głosujemy przeciw tej rezolucji, ponownie potwierdzając nasze stanowisko przeciw imperialistycznej Unii Europejskiej i jej rozszerzeniu.
Charles Tannock (PPE-DE), na piśmie. − Brytyjscy Konserwatyści zawsze byli i pozostaną zdecydowanymi zwolennikami rozszerzenia UE, ponieważ zapewnia to większy jednolity rynek i bardziej swobodną i elastyczną Europę państw narodowych.
Jednak sprawozdanie to zawiera elementy, których nie możemy zaakceptować. Nie uważamy Europy za „projekt politycznej integracji”. Ponadto nie zgadzamy się co do głównych aspektów ustępu 19, w którym wzywa się do ustanowienia „obszaru w oparciu o wspólną politykę” w zakresie sprawiedliwości, bezpieczeństwa, migracji, ruchu bezwizowego i kształcenia, czego Brytyjscy Konserwatyści nie mogą poprzeć. Jesteśmy również niezadowoleni z ustępu 6, w którym jest napisane: „poszerzania obszaru wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości, utrzymywania w pełni dorobku prawnego Wspólnoty i opierania się na nim oraz stania na straży podstawowych praw i wolności określonych w karcie praw podstawowych Unii Europejskiej”.
Nasze obawy związane z tymi lub innymi częściami sprawozdania w żadnym stopniu nie zmniejszają naszego poparcia w sprawie rozszerzenia Unii, jeśli tylko państwa kandydujące spełnią kryteria kopenhaskie.
Z przyczyn przedstawionych powyżej zdecydowaliśmy wstrzymać się od głosu w sprawie tego sprawozdania.
– Projekt rezolucji: Sytuacja w Zimbabwe (B6-0347/2008)
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. − (IT) Panie przewodniczący! Dobrze, że głos Europy będzie słychać w tej części Afryki, która raz jeszcze stać się może teatrem zaciekłego konfliktu po farsie z kampanią prezydencką, której byliśmy świadkami parę dni temu.
Grupa G8 również przyjęła zdecydowane stanowisko, nie poprzez wprowadzenie sankcji, co zaszkodziłoby głównie ludności cywilnej, ale poprzez środki finansowe, które dotyczą zwłaszcza firm, banków i postaci reżimu, który jest od roku 1980. Sytuacja, jaka miała miejsce jest niedopuszczalna, wybory były przeprowadzane w nieodpowiednich warunkach, z systematycznym używaniem siły. Mam również nadzieję, że dyplomacja Wspólnoty poprze propozycję Unii Afrykańskiej, aby powołać rząd jedności narodowej jako rozwiązanie tego trudnego kryzysu.
Adam Bielan (UEN), na piśmie. − Panie Przewodniczący, poparłem dzisiejszą rezolucję, ponieważ uważam, że należy surowo potępić przemoc w Zimbabwe, zwiększyć sankcje i wezwać do nieuznawania reżimu Mugabe. Kampania przemocy wymierzona w opozycję polityczną i finansowana przez państwo uniemożliwiła przeprowadzenia wolnej drugiej tury wyborów prezydenckich.
Marie-Arlette Carlotti (PSE), na piśmie. – (FR) Jak wszyscy ludzie na całym świecie, mieszkańcy Zimbabwe chcą pokoju, demokracji i dobrobytu.
Rządy Roberta Mugabe nie zapewniają im tego. Były wyzwoliciel kraju teraz jest jego katem. Dzisiaj Parlament wysyła jasny sygnał: nie chce dłużej Mugabe i jego reżimu. Tak zadecydowali mieszkańcy Zimbabwe. Unia Europejska musi udźwignąć ten ciężar i pomóc mieszkańcom Zimbabwe i Afrykanom znaleźć rozwiązanie tego kryzysu.
Priorytetem jest zakończenie stosowania przemocy. Tylko dialog otwarty na wszystkich członków społeczeństwa Zimbabwe pozwoli nam na utworzenie reżimu przejściowego z jasnym mandatem do zorganizowania wolnych i przejrzystych wyborów monitorowanych przez międzynarodową wspólnotę.
Jednak nie dojdzie do negocjacji z Robertem Mugabe, jeśli nie zostanie on do tego zmuszony. Dlatego musimy zwiększyć nasz arsenał sankcji przeciw reżimowi.
Musimy również zaplanować rekonstrukcję przyszłego Zimbabwe: z zadowoleniem przyjmuję wniosek Komisji, aby przeznaczyć 250 milionów EUR na specjalne dofinansowanie, jak tylko Zimbabwe będzie miało prawomocny i wiarygodny rząd.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za projektem rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie sytuacji w Zimbabwe, potępiającej reżim Mugabe.
Rządowa kampania przemocy w stosunku do opozycji, ciągłe naruszenia praw człowieka i brak poszanowania zasad demokratycznych są niedopuszczalne. Świat cywilizowany musi potępić bez wahania to, co dzieje się w Zimbabwe. Polityczne prześladowania, nieuzasadniona przemoc, głód, cierpienie i śmierć wielu obywateli to ostatnie „dokonania” Mugabe, które muszą przejść do historii. Mieszkańcy Zimbabwe zasługują na lepszy los. Uważam, że działania wspólnoty międzynarodowej są niezwykle ważne dla rozwiązania obecnego kryzysu humanitarnego. Unia Europejska musi dać przykład.
Filip Kaczmarek (PPE-DE), na piśmie. − Głosowałem za rezolucją w sprawie Zimbabwe. To, co wyprawia Robert Mugabe, jest nie do przyjęcia. Nie nazywam go prezydentem, bo to, co ostatnio miało miejsce w Zimbabwe, nie można nazwać wyborami. Zgadzam się z jednym z polityków z Namibii, który mówi, że oprócz tradycyjnych chorób, z którymi musi się borykać Afryka – takimi jak malaria, gruźlica czy AIDS – dziś najbardziej niebezpieczną chorobą, tą, z którą trzeba walczyć szczególnie intensywnie jest mugabenizm. Mugabe stał się wrogiem własnego narodu. To bardzo frustrujące, gdy człowiek walczący o wolność i niepodległość zmienia się z biegiem czasu w szkodliwego satrapę. Mam nadzieję, że Afrykanie otworzą oczy i zrozumieją, że osoby takie jak Mugabe szkodzą całej Afryce.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. − (FI) Pani przewodnicząca! Głosowałam za rezolucją w sprawie sytuacji w Zimbabwe, ponieważ 27 lipca prezydent Mugabe raz jeszcze zadrwił z opinii wspólnoty międzynarodowej, sprawiedliwości i demokracji. Bezsporne jest, że wybory prezydenckie były bezprawne a przemoc, morderstwa, areszty i nękanie opozycji w kraju są szczególnie okrutnymi aspektami braku sprawiedliwości.
Zgodnie z rezolucją, Zimbabwe potrzebuje procesu mediacyjnego, z różnymi partiami ze wspólnoty międzynarodowej i Afryki. Strony dialogu muszą osiągnąć trwałe rezultaty dla Zimbabwe a będzie to możliwe jedynie wówczas, gdy zadziała cała wspólnota międzynarodowa i jej szerokie uprawnienia demokratyczne. Mieszkańcy Zimbabwe mają głęboko zakorzenione pragnienie demokracji.
Sytuacja w Zimbabwe jest sprawą całej wspólnoty międzynarodowej i wspólnoty państw afrykańskich. Sprawą nadrzędną jest uznanie tyranii Mugabe. Niestety Chiny i Libia nie podzielają ze wspólnotą międzynarodową poglądu w tej sprawie.
Unia Europejska musi wspierać i zachęcać te państwa afrykańskie, które dążą do bojkotu Zimbabwe w stosunkach z Afryką. Natomiast wsparcie polityczne i ekonomiczne rządów Mugabe przez Afrykę Południową i wydalenie z Afryki Południowej uchodźców z Zimbabwe są w sprzeczności z naszymi wspólnymi wartościami. Chciałam również poprzeć pogląd zawarty w rezolucji, że spór ten może i powinien w negatywny sposób wpłynąć na stosunki pomiędzy UE a Republiką Południowej Afryki.
Jean Lambert (Verts/ALE), na piśmie. − Głosowałam za dzisiejszą rezolucją i mam nadzieję, że Rada podejmie w związku z tą rezolucją zdecydowane zgodne działania. Mam również nadzieję, że zmieniające się postawy, które widzimy wśród przywódców afrykańskich będą również oznaczać, że nie będziemy musieli znosić widoku pana Mugabe uczestniczącego w spotkaniach międzynarodowych na terytorium Unii Europejskiej. Mugabe zdobył władzę poprzez krew i cierpienie swoich obywateli. Nasze rządy nie powinny sprawy pogarszać, zmuszając ludzi do powrotu do Zimbabwe. Mogą oni znaleźć się w fizycznym niebezpieczeństwie, ale poza tym mogą również przyczynić się do zwiększenia niestabilności sytuacji i presji na topniejące zasoby. Jedynym gwarantowanym pozytywnym środkiem, który nasze rządy mogłyby zaoferować to nadanie tym ludziom statusu legalnego migranta i pozwolenia na pracę: znaczyłoby to również, że kiedy powrót będzie możliwy, wrócą oni z czynnymi umiejętnościami i potencjalnymi środkami finansowymi, które pomogą rozwojowi oddolnemu. Rządy rzeczywiście powinny stosować taką politykę w stosunku do tych, którzy nie mogą wrócić do innych krajów, znajdujących się w konflikcie. Obywatele Zimbabwe potrzebują naszego wsparcia w każdy możliwy sposób.
David Martin (PSE), na piśmie. − Sytuacja w Zimbabwe jest powodem do niepokoju. Dołączam się do moich kolegów potępiających zachowanie partii Zanu-PF w czasie wyborów i chciałbym również podkreślić, że wybory z dnia 27 czerwca nie mogą być uznane za prawomocne. Powinny być przeprowadzone nowe wybory z poszanowaniem zasad demokratycznych. Warto rozpatrzeć propozycję zawarcia porozumienia w sprawie tymczasowej administracji w kraju jako sposobu na wyjście z obecnego impasu, w jakim znajduje się Zimbabwe. Głosowałem za rezolucją.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Ubolewam nad sytuacją w Zimbabwe i wzywam wszystkich posłów w Parlamencie, Komisję, Radę i wszystkie rządy krajowe do potępienia Mugabe i znalezienia sposobu wyjścia z tego kryzysu. Z zadowoleniem przyjmuję oświadczenie grupy G8, w którym nie akceptuje się prawomocności jakiegokolwiek rządu, który nie odpowiada woli narodu Zimbabwe.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Głosowałem za sprawozdaniem z inicjatywy własnej mojego kolegi pana von Wogau w sprawie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwa. Przyszedł czas na przyjęcie wspólnego podejścia potrzebnego dla obrony europejskich interesów w przestrzeni kosmicznej. Coraz bardziej oczywiste jest, że istnieje potrzeba posiadania potencjału kosmicznego, aby polityczne i dyplomatyczne działania Unii Europejskiej były oparte na niezależnych, rzetelnych i kompletnych informacjach służących prowadzonej przez nią polityce w zakresie zapobiegania konfliktom, operacjom zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwu światowemu, zwłaszcza monitorowaniu rozprzestrzeniania broni masowego rażenia i środków jej transportu oraz weryfikacji poszanowania traktatów międzynarodowych, kontroli nad międzynarodowym przemytem broni lekkiej i małej broni strzeleckiej, ochronie strategicznej infrastruktury i granic Unii Europejskiej, jak również ochronie ludności w razie klęsk żywiołowych oraz katastrof i kryzysów spowodowanych przez człowieka. Galileo jest kamieniem węgielnym, jeśli chodzi o rolę Unii Europejskiej w przestrzeni kosmicznej. Podejście to powinno iść w parze z europejską obroną i ze wsparciem dla europejskiego przemysłu obronnego, zwłaszcza w sektorze lotnictwa i kosmonautyki.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Unia Europejska musi rozwijać własne zdolności w dziedzinie polityki kosmicznej. Jesteśmy przeciwni militaryzacji przestrzeni kosmicznej, ale uznajemy, że skoro Stany Zjednoczone nie chcą blisko współpracować z Unią w zakresie wspólnego wykorzystywania infrastruktury satelitarnej w czasie pokoju i wojny, nie mamy wyboru i musimy spróbować rozmieścić swój własny system w Europie.
Rozwój wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz bezpieczeństwa i zdolności obronnych Europy wymaga uwzględnienia wymiaru przestrzeni kosmicznej. Pan poseł von Wogau – przewodniczący Podkomisji Bezpieczeństwa i Obrony – wyświadczył przysługę Parlamentowi i Europie opracowując to sprawozdanie, zgodnie z którym następnie powinniśmy podjąć działania.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Nie można wyrazić się jaśniej.
Większość w Parlamencie odrzuciła nasze propozycje w związku ze sprawozdaniem w sprawie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwa z inicjatywy własnej, które:
- podkreślały, że wykorzystywanie przestrzeni kosmicznej musi służyć wyłącznie celom niemilitarnym;
- oraz podkreślały, że Galileo jest wyłącznie projektem niemilitarnym;
Równocześnie zaakceptowano między innymi takie niebezpieczne stwierdzenia:
- że Galileo jest konieczny dla niezależnych operacji prowadzonych w ramach EPBiO oraz dla wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa (WPZiB);
- opracowanie wspólnej koncepcji wywiadu geoprzestrzennego, stwarzającej warunki do zaangażowania EUSC w planowanie wszelkich operacji w ramach EPBiO wymagających obserwacji i wywiadu prowadzonych z przestrzeni kosmicznej;
- by UE zbadała możliwość finansowego udziału z budżetu UE w budżecie EUSC w celu zapewnienia wystarczających środków na zaspokojenie rosnących potrzeb operacji prowadzonych w ramach EPBiO;
- możliwość finansowania z budżetu UE przyszłych satelitarnych systemów telekomunikacyjnych wspierających operacje prowadzone w ramach EPBiO.
Innymi słowy militaryzacja projektu Galileo i zwiększenie wykorzystania budżetu wspólnotowego dla celów militarnych. Dlatego też głosowaliśmy przeciw.
Anna Hedh (PSE), na piśmie. − (SV) Głosowałam przeciw sprawozdaniu, ponieważ uważam, że przestrzeń kosmiczna powinna być wykorzystywana tylko dla celów pokojowych. W sprawozdaniu posunięto się zbyt daleko.
David Martin (PSE), na piśmie. − Ogólnie z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pana posła Von Wogau w sprawie przestrzeni kosmicznej. Popieram zastrzeżenie sprawozdawcy, że nie powinno dojść do militaryzacji przestrzeni kosmicznej. Opracowanie dobrowolnych instrumentów, które podniosłyby poziom bezpieczeństwa przestrzeni kosmicznej to pozytywny krok do zapewnienia rozsądnej polityki kosmicznej. Budżet wspólnotowy, z którego finansowana jest EPBiO jest obecnie międzyrządowy; a zatem uważam, że niewłaściwe jest przesądzanie o takich wydatkach w sprawozdaniu. Moje poglądy odzwierciedla sposób, w jaki głosowałem.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Wykorzystanie przestrzeni kosmicznej jest niezbędne dla skuteczności imperialistycznych interwencji Unii Europejskiej. Taki jest wniosek sprawozdania przyjętego przez Parlament Europejski w sprawie przestrzeni kosmicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej. W sprawozdaniu podkreśla się potrzebę wykorzystania przestrzeni kosmicznej w przypadku „operacji prowadzonych przez siły wojskowe państw członkowskich UE w ramach ONZ, NATO i innych podobnych organizacji”. Wzywa się do szybkiego opracowania programów EGNOS i Galileo, pełnego rozwinięcia Centrum Satelitarnego UE oraz koordynacji przez Europejską Agencję Kosmiczną systemów komunikacji satelitarnej państw członkowskich UE w celach wywiadowczych i obserwacyjnych, aby zapewnić „niezależne, rzetelne i kompletne informacje służące prowadzonej przez nią polityce w zakresie zapobiegania konfliktom, operacjom zarządzania kryzysowego...”.
Z budżetu Unii Europejskiej już przeznacza się na te cele astronomiczną kwotę 5,25 mld EUR, tylko na sam okres 2007-2013. Fakt ten, jak również decyzja o przyspieszeniu programu Galileo pokazuje, że Unia Europejska zamierza włączyć wykorzystywanie przestrzeni kosmicznej do zasobów i możliwości strategicznych wspierania wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa oraz europejskiej polityki bezpieczeństwa i obrony – innymi słowy mechanizmu imperialistycznych interwencji Unii Europejskiej na całym świecie.
W świetle tego wszystkiego apel zawarty w sprawozdaniu, aby nie doszło do militaryzacji przestrzeni kosmicznej – typowy dowód oburzającej dwulicowości przedstawicieli polityki imperialistycznej – jest największą hipokryzją.
Glenis Willmott (PSE), na piśmie. − Partia Pracy Parlamentu Europejskiego z zadowoleniem przyjmuje przedmiotową rezolucję Parlamentu, zwłaszcza popieramy opracowanie kodeksu postępowania UE dla działań w przestrzeni kosmicznej, wraz z opracowaniem dobrowolnych instrumentów dla podniesienia poziomu bezpieczeństwa przestrzeni kosmicznej.
Mamy natomiast obawy, jeśli chodzi o przesądzanie decyzji co do przyszłego budżetu UE; działania w ramach EPBiO są finansowane z budżetu wspólnotowego, który jest obecnie międzyrządowy. Dlatego też głosowaliśmy przeciw dwóm poprawkom, w których proponowano to w związku z działaniami w ramach EPBiO związanymi z przestrzenią kosmiczną.
President. - Na tym kończymy wyjaśnienia do głosowania.
7. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
PRZEWODNICZY HANS GERT PÖTTERING Przewodniczący
8. Prezentacja programu prezydencji francuskiej (debata)
Przewodniczący - Następnym punktem porządku dziennego jest oświadczenie Rady w sprawie programu przedstawionego przez prezydencję francuską.
Panie prezydencie Sarkozy! Pragnę pana powitać w Parlamencie Europejskim jako urzędującego przewodniczącego Rady.
(Oklaski)
Wiem, że dołączył pan do nas dzisiaj po długiej podróży z Japonii. Panie urzędujący przewodniczący! Witamy w Parlamencie Europejskim.
(Oklaski)
Pragnę również powitać przewodniczącego Komisji Europejskiej, José Manuela Durão Barroso, który, podobnie jak urzędujący przewodniczący Rady Europejskiej, właśnie wrócił z Japonii. Podróż była wyczerpująca, dlatego na tym zakończę uwagi wstępne.
Panie urzędujący przewodniczący Rady! Pragnę, bez dalszej dyskusji, poprosić pana o zabranie głosu przed Parlamentem Europejskim.
Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady.– (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! To dla mnie wielki zaszczyt, stanąć przed Zgromadzeniem w tak ważnym dla Europy momencie. Jestem w pełni świadom wielkiej odpowiedzialności, jaka na nas ciąży. Oczywiście jako urzędujący przewodniczący Rady ponoszę olbrzymią odpowiedzialność, jednak odpowiedzialność wszystkich zwolenników integracji europejskiej jest taka sama.
Jak wyciągnąć Europę z kryzysu, w którym się znalazła? Jak można zapobiec brakowi mobilności? Jak można przezwyciężyć różnice zdań i wykorzystać je na rzecz tego samego europejskiego ideału? Oto znaleźliśmy się w samym sercu europejskiej demokracji. Wszyscy, którzy dostąpili zaszczytu zasiadania w tym Parlamencie, muszą zdobywać poparcie swoich rodaków. Są tu mężczyźni i kobiety reprezentujący lewicę, są osoby z centrum i z prawicy. Mamy przedstawicieli 27 państw. Niemniej jednak dzisiaj musimy z różnic między nami uczynić siłę na rzecz niedomagającej Unii Europejskiej.
Musimy sprawić, aby te różnice stały się okazją do uspokojenia zmartwionych mieszkańców Europy. Musimy utrzymać demokrację przy życiu, co oznacza, że musimy rozpocząć debatę, a jednocześnie zapewnić wizerunek Europy, która odrzuca brak mobilności. Cała europejska rodzina, wszystkie 27 państw członkowskich, musi się w to zaangażować. Nikt nie może pozostać w tyle. Od ważnego dla Parlamentu Europejskiego dnia dzieli nas już zaledwie kilka miesięcy. Rozsądne jest, aby wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Jednocześnie musimy dziś sprawiać wrażenie Europy, która pracuje dla wszystkich.
Widziałem korzystniejsze sytuacje od tej, w jakiej obecnie znajduje się Europa. Powiem bez ogródek, świadom faktu, że jako urzędujący przewodniczący Rady, muszę mówić w imieniu wszystkich, muszę uwzględnić wszystkie uczucia, a jednocześnie udzielić właściwych odpowiedzi.
Pierwsza uwaga: mamy problem instytucjonalny. Głowy państw lub rządów usiłowały odnaleźć kompromis w stosunku do traktatu lizbońskiego. Nikt nie mówił, że traktat lizboński rozwiąże wszystkie nasze problemy, lecz było to i nadal jest świadectwem kompromisu dopuszczalnego dla każdego. Ja sam, jako prezydent Republiki Francuskiej, musiałem sprostać moim obowiązkom. W 2005 r. Francja głosowała „przeciwko”, co było dla Francji przyczyną problemu. Panie i panowie! Kwestie, którymi musimy się zająć są niezwykle trudne i złożone. Sprawmy, aby inni odnieśli wrażenie, że pracujemy nad tym bez żadnego ukrytego motywu i bez uprzedzeń. Tego się od nas oczekuje.
(Oklaski)
Przed wyborami zaoferowałem swoim rodakom ratyfikację parlamentarną traktatu z Lizbony. Przed wyborami powiedziałem, że we Francji nie zorganizuję referendum. Powiedziałem to obywatelom Francji w duchu demokratycznym. Wyboru tego dokonałem na trzy dni przed tym, kiedy zostałem wybrany, co mogło mieć ogromne znaczenie. Nie żałuję swojego wyboru. Naprawdę wierzę, że kwestie instytucjonalne, sposób załatwiania spraw w Europie, to sprawa posłów Parlamentu, a nie powód do referendum. Jest to mój wybór polityczny (oklaski), którego dokonałem przed wyborami we własnym kraju. W związku z tym jest on absolutnie demokratyczny.
Pojawił się obecnie problem głosowania przez Irlandię „przeciwko”. Z pewnością obywatel Francji nie powinien oceniać tego rezultatu, zważywszy na wcześniejsze głosowanie „przeciwko” przez Holandię i Francję. Dlatego też dnia 21 lipca po raz pierwszy jako urzędujący przewodniczący Rady udam się do Irlandii, aby się wsłuchać, wziąć udział w dialogu i postarać się wypracować rozwiązania. Prezydencja francuska zaproponuje sposób i, mam nadzieję, rozwiązanie w porozumieniu z rządem Irlandii w październiku lub w grudniu.
Problem jest następujący: musimy unikać ponaglania naszych kolegów z Irlandii, jednocześnie ustalając, na jakich warunkach i na mocy jakiego traktatu zorganizujemy wybory europejskie w 2009 r. Mamy w związku z tym jeszcze trochę czasu, choć nie tak wiele. Naszym współobywatelom jesteśmy winni ustalenie, na jakiej podstawie zorganizujemy wybory europejskie. Podstawą tą będzie albo traktat z Lizbony, albo traktat nicejski. Nie odbędzie się nowa konferencja instytucjonalna. Nie powstanie nowy traktat. Będzie to albo traktat z Lizbony, albo traktat z Nicei.
Pozwolę sobie, gwoli wyjaśnienia, dodać, choć jest to jedynie moja opinia, a nie fakt, że należę do osób, które zawsze popierały rozszerzenie UE. Rozszerzenie UE w 2004 r. zakończyło się sukcesem. Rodzina znów jest razem. Nie powinniśmy tego żałować. Należę jednak do osób, które zawsze chciały, aby Europa była na tyle roztropna, aby przed rozszerzeniem stworzyć nowe instytucje. To był błąd, za który dziś płacimy. Utworzenie instytucji przed rozszerzeniem byłoby aktem odwagi.
Chcę powiedzieć jasno. Oczywiście, że nie żałuję rozszerzenia. Rodzina musi trzymać się razem. Panie przewodniczący! Będę jednak stanowczo obstawał przy tym, abyśmy nie popełnili znów tych samych błędów. Jeśli będziemy trzymać się traktatu nicejskiego, mamy do czynienia z Europą 27 państw. Jeśli opowiemy się za rozszerzeniem, co osobiście popieram, potrzebujemy przed tym nowych instytucji. Kto by pomyślał, że Europa, wraz z 27 państwami członkowskimi, nie byłaby zdolna do utworzenia własnych instytucji oraz, że oprócz dalszego rozszerzania, nie miałaby innych priorytetów? Należy postawić sprawę jasno: jeśli chcemy rozszerzenia, a faktycznie go chcemy, potrzebujemy nowych instytucji.
(Oklaski)
Dodam tylko, a uwagę tę kieruję do pana Schulza, że popieram przyłączenie Bałkanów i że nasi chorwaccy przyjaciele, podobnie jak Serbowie, bez wątpienia są Europejczykami. Jednak państwa w największym stopniu popierające rozszerzenie nie mogą mówić, że „nie chcą traktatu z Lizbony", jednocześnie opowiadając się za rozszerzeniem. Trzeba uwzględnić i Lizbonę, i rozszerzenie. Nie jest to szantaż. W Europie nikogo nie szantażujemy. Jest to kwestia konsekwencji, szczerości i logiki. W związku z tym w przypadku Chorwacji musimy kontynuować negocjacje, jednak wszyscy muszą wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Jeśli Europa ma się rozszerzać, a faktycznie musi, proces ten musi się odbywać z nowymi instytucjami.
Kolejna kwestia: raz na jakiś czas słyszy się podczas europejskich debat osoby, mówiące „cóż, nie jest ważne, czy zwycięży koncepcja Europy wielu prędkości”. Być może pewnego dnia będziemy, niestety, opierać się na tolerancji dla różnego tempa dochodzenia do jednolitych europejskich standardów socjalnych, jednak powinna to być jedynie ostatnia deska ratunku. Europa drogo zapłaciła za podzielenie ścianą wstydu. Drogo zapłaciła również za dyktaturę narzuconą 80 milionom Europejczyków. Zastanówmy się poważnie, zanim zostawimy kogoś w tyle.
Podczas negocjacji w sprawie traktatu z Lizbony w Brukseli, Francja walczyła o zapewnienie miejsca Polski w Traktacie. Jak mamy wytłumaczyć 38 milionom Polaków, że o wiele łatwiej jest zrzucić jarzmo dyktatury, jakie na nich ciążyło i od którego się uwolnili dzięki postaciom wielkiego formatu, jak Lech Wałęsa i Jan Paweł II, niż pozostać w wolnej Europie? W naszej rodzinie jest 27 członków. Nikogo nie możemy pozostawić samemu sobie. Do europejskiej rodziny musimy przyjąć wszystkich. Przynamniej na tym właśnie skupi się prezydencja francuska.
(Oklaski)
Jeśli chodzi o pozostałe kwestie, a wierzę, że możemy dojść w ich sprawie do porozumienia, nie ma nic gorszego, niż stwarzanie przez Europę wrażenia braku mobilności, gdyż przeżywa ona właśnie kolejny dramat instytucjonalny. Wpadlibyśmy przez to w straszną pułapkę. Odrzucamy instytucje skazujące nas na brak mobilności, choć jednocześnie Europejczycy wykazują niecierpliwość, twierdząc, że jesteśmy zbyt mało mobilni.
Pomimo problemu instytucjonalnego, być może również ze względu na problem instytucjonalny, Europa ma obowiązek działania i to teraz. Francuska prezydencja chciałaby, abyśmy wszyscy prezentowali Europejczykom takie przesłanie. Właśnie rozwiązujemy problemy instytucjonalne, jednak nie jesteśmy skazani na brak działania. Jakie są zatem nasze priorytety?
Pierwszym z nich jest pokazanie Europejczykom, że Europa może ich chronić. Chciałbym w tym miejscu powiedzieć coś na temat słowa „ochrona”. Od czasów starożytnych, zawsze gdy lud wybierał rząd, robił to po to, by wybrany rząd go chronił. Panie przewodniczący! Europa musi oferować ochronę bez protekcjonizmu. Protekcjonizm zaprowadzi nas do nikąd. Będąc świadkami tego, jak Europejczycy postrzegają Europę, która miała ich chronić, jako źródło zmartwień, a nie ochrony, to prawdziwy krok wstecz. W związku z tym to my musimy pokazać, jak Europa będzie ich chronić w konkretnych kwestiach.
Pierwsza kwestia to pakiet energetyczny i klimatyczny. Jeśli mamy wymienić jeden obszar, na którym nasze narody nie mogą nic zdziałać, jeśli działają w pojedynkę, będzie to zachowywanie równowagi ekologicznej na naszej planecie. Jeśli chodzi o zanieczyszczenie, dwutlenek węgla oraz dziurę ozonową, granice między naszymi krajami nie mają znaczenia. Stawka jest wysoka: od czasu posiedzenia ekspertów IPCC zdaliśmy sobie sprawę, że jesteśmy ostatnim pokoleniem, które może zapobiec katastrofie. Ostatnim pokoleniem! Jeśli teraz niczego nie zrobimy, przyszłe pokolenia mogą mieć możliwość ograniczenia szkód, lecz nie uda im się ich zatrzymać.
Każde państwo świata utrzymuje: „Chętnie coś zrobię, pod warunkiem, że inni zrobią to najpierw.” Przy takim rozumowaniu wnuki naszych wnuków nigdy nie doczekają się żadnych decyzji. Jeśli my, Europejczycy, będziemy czekać, aż inni zrobią coś przed nami, może nam przyjść długo czekać. Stworzyliśmy Europę, aby przedstawić światu nasz model cywilizacji oraz aby chronić nasze wartości.
Do wartości tych należy pewność, że świat jest skazany, o ile natychmiast nie podejmiemy jakiejś decyzji. Europa musi stanowić przykład. Europa musi prowadzić innych jako przykład. Mamy cel: konferencja w 2009 r. Konferencja ta musi zarządzać kontynuacją protokołu z Kioto i zorganizować ją. Europa musi się w tym celu zjednoczyć, zadecydowawszy o przyjęciu pakietu energetycznego i klimatycznego. Jeśli tak się nie stanie, nie będziemy w stanie wywrzeć nacisku na Chińczyków, Hindusów, wschodzące kraje i Amerykanów, aby podjęli wysiłki, na które my przystaliśmy. W związku z tym konieczne jest, abyśmy podczas prezydencji francuskiej przyjęli pakiet energetyczny i klimatyczny, przedstawiony przez Komisję.
(Oklaski)
Jest to pakiet wymagający, jest to pakiet trudny, jednak chciałbym przemówić każdemu do rozsądku. Jeśli każde państwo będzie chciało renegocjować swój własny, konkretny problem, wówczas, panie i panowie, nigdy nie uda nam się osiągnąć porozumienia. Dlatego właśnie prezydencja francuska zwraca się do Parlamentu Europejskiego z prośbą o mobilizację, abyśmy mogli przyjąć pakiet energetyczny i klimatyczny w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. Taki jest priorytet. Nie jest to priorytet prawicowy ani lewicowy, to zwyczajny zdrowy rozsądek. Jeśli każde państwo członkowskie zacznie negocjować, nigdy nie uda nam się osiągnąć celu.
Teraz rzecz jasna trzeba się zająć kwestiami, które muszą być wyjaśnione lub przyjęte. W szczególności chodzi mi o bardzo trudną kwestię: mam na myśli problemy dla naszych firm, którym słusznie zamierzamy narzucić zasady utrzymania równowagi na planecie. Czy powinniśmy w Europie nakładać na nasze firmy zasady, kontynuując jednocześnie przywóz produktów z państw, które nie stosują się do żadnej z zasad, jakie narzuciliśmy naszym przedsiębiorcom? Nie jest to kwestia protekcjonizmu. Jest to problem uczciwości, sprawiedliwości i odrzucenia naiwności. Jest to problem zdecydowania w sprawie szerszego mechanizmu. Czy powinniśmy wprowadzić wolne kwoty czy mechanizmy dostosowawcze? Ja tego nie wiem, ale niezależnie od rozwoju sytuacji, musimy tę kwestię omówić.
(Oklaski)
Drugi problem: Rozumiem, że w przypadku niektórych państw - mam w szczególności na myśli te państwa, które przystąpiły do UE w 2004 r. i których energetyka w dużej mierze opiera się na paliwach kopalnych – wysiłki, jakich od nich wymagamy są znaczne. Kraje te mówią nam „przez 10 lat odnotowywaliśmy wzrost. Prosimy, nie odbierajcie nam tego.” Bez wątpienia istnieje sposób na uwzględnienie każdego. Wraz z przewodniczącym Komisji musimy nad tym popracować, aby wszyscy uświadomili sobie, że nie będą skazani na recesję, nieszczęście, ubóstwo ani bezrobocie. Pakiet energetyczny i klimatyczny to dla nas absolutny priorytet. Świat nie może czekać. Europa musi wskazać innym drogę.
Drugi problem: spośród 27 państw, 24 państwa znajdują się obecnie w strefie Schengen. Innymi słowy 24 spośród 27. Mówią państwo, że 23? W porządku, niech będą 23, choć i taki wynik wcale nie jest zły. Wynik ten nie obejmuje państw, które nie są państwami członkowskimi UE, ale należą do strefy Schengen, co często jest powodem naszych debat. Co to zatem oznacza? Oznacza to, że zadecydowaliśmy o pełnej wolności przemieszczania się między państwami strefy Schengen.
Chciałbym powiedzieć naszym liderom ugrupowań politycznych i posłom do parlamentu, że my, we Francji, podjęliśmy wraz z Bernardem Kouchnerem i Jean-Pierre’em Jouyetem decyzję, która nie była łatwa. Od dnia 1 lipca przestały istnieć bariery zapobiegające dostępowi do francuskiego rynku pracy, gdyż ogłosiłem, że zniosę wszelkie ograniczenia wynegocjowane przez moich poprzedników. Każdy pracownik z państwa członkowskiego UE może do nas przyjechać i pracować we Francji.
(Oklaski)
Nie było tak prosto, nie było tak łatwo. W każdym razie powiedziano mi, a posłowie z Francji poprawią mnie, jeśli się mylę, że katastrofą byłoby, gdybym ogłosił tę decyzję. Jak zwykle decyzję podjęliśmy, a żadna katastrofa nie nastąpiła. Nie byłem zadowolony z dyskusji na temat osławionego „polskiego hydraulika”, która nie nadała mojemu krajowi ani w rzeczy samej Europie dobrej renomy. Nie dlatego budowaliśmy Unię Europejską.
(Oklaski)
Niemniej jednak, kiedy nie ma już między nami żadnych granic, czy to uczciwe i uzasadnione, abyśmy wszyscy decydowali o własnej polityce imigracyjnej, nie uwzględniając ograniczeń innych? „Europejski pakt w sprawie imigracji i azylu” to dla prezydencji francuskiej dokument kluczowy z dwóch względów.
Po pierwsze – w tym miejscu zwrócę się do lewej strony Izby – jeśli my wszyscy i wszystkie państwa europejskie stworzymy europejską politykę imigracyjną, usuniemy imigrację z debat krajowych, podczas których ekstremiści wykorzystują ubóstwo i strach na rzecz wartości, które nie są nasze. Jedynym sposobem na odpowiedzialną debatę w sprawie imigracji jest dopilnowanie, aby stała się ona polityką europejską. Koniec ze stronniczymi ukrytymi motywami, zmuszającymi państwa o różnych opiniach do wspólnego działania.
Zatwierdzona przez wszystkich ministrów sugestia pana Brice’a Hortefeux, która powinna zostać omówiona przez Komitet Stałych Przedstawicieli oraz Radę Europejską, jest według mnie priorytetem. Pokaże ona, że Europa nie chce być fortecą, nie odmawia przyjęcia nowych osób, że potrzebuje pracowników z zagranicy, jednak nie może przyjąć każdego, który chciałby do Europy przyjechać.
Pozwolę sobie dodać, że gdy mowa o azylu politycznym, nie ma logiki w składaniu przez jedną osobę 27 wniosków do 27 demokratycznych państw i nieuzyskiwaniu przez tę osobę tych samych odpowiedzi na ten sam problem. Dodam jeszcze, że jeśli chodzi o rozwój stosunków z Afryką, będziemy silniejsi, gdy zewrzemy szeregi. Jest to drugi priorytet prezydencji francuskiej.
Trzeci priorytet: chcemy opracować koncepcję, o której często się mówi w Europie, jednak osiąga się w jej zakresie powolne postępy. Chodzi o europejską obronność. Zdaję sobie świetnie sprawę z tego, że w kwestii tej istnieje wiele niezgodności. Pozwolę sobie jednak powiedzieć, co myślę. Jak według państwa Europa może stać się potęgą polityczną i odegrać istotną rolę, jeśli nie może się bronić i lokować zasobów na rzecz wsparcia swojej polityki?
Weźmy za przykład Kosowo, które jest według mnie świadectwem sukcesu Unii Europejskiej. Jest to problem Europy, który musi być rozwiązany przez Europejczyków. Jak Europejczycy mają to robić, jeśli nie zdobędą zasobów wojskowych i ludzkich na rzecz wykonywania decyzji, które razem podjęliśmy? Jak według państwa Europa może się stać najlepiej prosperującym obszarem gospodarczym na świecie, jeśli nie jest w stanie się obronić?
Owszem, mamy NATO. Nikomu nie przyszłoby na myśl, na pewno nie mnie, aby podważać przydatność NATO. Nie jest to kwestia wyboru między polityką obronną Europy a NATO, ale kwestia posiadania NATO - sojuszu z Amerykanami – i autonomicznej europejskiej polityki bezpieczeństwa. Chodzi o te dwa elementy razem, a nie jeden zamiast drugiego. Pozwolę sobie dodać, że nie możemy trwać przy zapewnianiu sobie bezpieczeństwa przez Europę w oparciu o wkład zaledwie czterech czy pięciu państw, podczas gdy inne polegają na wysiłkach tych czterech, pięciu państw. Państwa członkowskie nie mogą dalej oddzielnie budować swoich sił powietrznych, posiadać oddzielnego przemysłu zbrojeniowego, który konkuruje z innym, doprowadzając do jego upadku i automatycznego osłabienia tylko dlatego, że nie są na tyle silne, by wprowadzić europejską politykę obronną.
Czwarty priorytet: wyjątkowo trudna kwestia wspólnej polityki rolnej. Zbliżam się do mojej konkluzji, która jest z tym problemem powiązana. Konkretnie dlatego, że uciążliwy jest fakt konieczności rozmowy na ten temat. Doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że są pośród nas państwa, które zajadle bronią pracy swoich rolników, podczas gdy jednocześnie są państwa, które uważają, że ta polityka kosztuje zbyt wiele.
Panie i panowie! Zwrócę się do państwa zdrowego rozsądku. W 2050 r. świat zamieszkiwać będzie 9 miliardów osób. Już teraz 800 milionów osób umiera z głodu. Co 30 sekund z głodu umiera jedno dziecko. Czy słusznie jest prosić Europę o ograniczenie jej produkcji rolnej, kiedy na świecie istnieje tak duże zapotrzebowanie na środki spożywcze? Moim zdaniem nie jest to słuszne. Nie chodzi o rolnictwo francuskie. Chodzi o zdrowy rozsądek.
(Oklaski)
Pozwolę sobie dodać drugą kwestię: niezależnie od tego, czy pochodzą państwo z kraju rolniczego, bezpieczeństwo żywnościowe dotyczy wszystkich. Czy ma sens słuszne narzucanie zasad identyfikowalności i bezpieczeństwa na naszych hodowców i rolników oraz dalszy przywóz do Europy mięsa z krajów, które nie stosują się do żadnych zasad, jakie narzucamy na naszych rolników?
(Oklaski)
Trzecia sprawa: ceny rolne nigdy dotąd nie były tak wysokie. Właśnie teraz nadszedł odpowiedni czas, by pomówić o cenach, o dopłatach oraz o preferencjach Wspólnoty. Uważam również, że pomiędzy oceną funkcjonowania a arbitrażem finansowym wspólnej polityki rolnej być może uda nam się opracować pewne pomysły, dotyczące np. samowystarczalności w zakresie żywienia oraz bezpieczeństwa żywnościowego Europy.
Panie i panowie! Jest jeszcze cała masa innych tematów: kwestia społeczna to np. poważny temat. Pozwolę sobie na jedną uwagę. Czasami zauważam pewną sprzeczność: od czasu do czasu uparcie pojawia się twierdzenie, że Europa nie powinna się we wszystko wtrącać oraz, że powinna interweniować wyłącznie w sprawach, które jej dotyczą. Tymczasem te same osoby, które oskarżają Europę o wtrącenie we wszystko swojego nosa, jako pierwsze zabierają głos, gdy nie dyskutujemy na temat kwestii społecznej. Do tej pory państwa członkowskie zawsze chciały, aby polityka społeczna należała przede wszystkim do kompetencji krajowych, z uwagi na to że emerytury i opieka zdrowotna to przede wszystkim kwestie krajowe.
Panie i panowie! Istnieje szereg dyrektyw społecznych, które przewodniczący Barroso włączył do porządku dziennego. Mam na myśli dyrektywy dotyczące rad zakładowych, pracy czasowej i szeregu podstawowych zasad, które wszyscy w Europie powinni stosować. Dla prezydencji francuskiej będzie to priorytet.
Prezydencja francuska włączy do porządku dziennego również inne tematy, choć nie leżą one w zakresie uprawnień Europy. Pozwolę sobie wziąć za przykład coś, co dotyczy nas wszystkich: chorobę Alzheimera. (Uwaga pana Cohn-Bendita poza zasięgiem mikrofonu: “jeszcze nie teraz"). Panie pośle! Nigdy bym nie pomyślał, że osoba tak młoda, jak pan, już cierpi na chorobę, która pana osobiście nie dotyczy, choć chorują na nią miliony Europejczyków. Te miliony Europejczyków są dla mnie tak samo ważne, jak pańskie zdrowie.
(Oklaski)
Rzecz jasna zasada pomocniczości oznacza, że nie należy to do kompetencji europejskich. Niemniej jednak chciałbym, aby prezydencja francuska zorganizowała posiedzenie wszystkich specjalistów ze wszystkich państw Europy, abyśmy mogli się dzielić dobrymi praktykami, aby nasi naukowcy mogli połączyć swoje umiejętności, by dowiedzieć się więcej o tej chorobie i byśmy mogli razem znaleźć rozwiązanie. Proszę sobie tylko wyobrazić, co Europejczycy mówiliby wówczas o Europie: jest to sposób na wyleczenie tych okropnych chorób. To, co powiedziałem na temat Alzheimera, można odnieść do raka, który rozbija rodziny. Nie ma sensu poszukiwanie lekarstwa na raka przez każdego z osobna, gdy razem będziemy mieli większe zasoby i siłę.
(Oklaski)
Na zakończenie, jeśli chodzi o kulturę i sport, stwierdzam, że dużym błędem jest nieomawianie kwestii, które dotyczą codziennego życia Europejczyków. Istnieje europejski wyjątek kulturowy. Musimy sprawić, aby kultura stała się w Europie elementem codziennej debaty. Świat nie musi chylić czoła przed jednym językiem i jedną kulturą. Musimy się jednoznacznie zająć kwestią VATu na wideokasety i CD, tak jak VATu na książki, którą udało się już rozwiązać.
Jeśli chodzi o sport, który wykracza poza podziały polityczne, pozwolę sobie tylko powiedzieć, że chciałbym, aby w Europie zaistniał wyjątek dla sportu, tak jak dla kultury. Popieram swobodę przemieszczania się osób i towarów, jednak nie akceptuję idei zmuszania naszych klubów piłki nożnej do płacenia, podważając inwestycje wielu klubów w nastoletnich chłopców, którzy muszą pozostać w klubach na potrzeby szkoleń. Wyjątek dotyczący sportu, który oznaczałby, że sport nie jest zobowiązany wobec gospodarki rynkowej, powinien zyskać wsparcie posłów.
(Oklaski)
Panie i panowie, panie przewodniczący! Na koniec pragnę przedstawić ostatnie spostrzeżenie, przepraszając jednocześnie za niewątpliwie zbyt długą wypowiedź. Wiem, gdzie przedstawię to spostrzeżenie: w samym sercu europejskiej demokracji. Europa dużo wycierpiała. Po pierwsze cierpiała ze względu na tchórzostwo niektórych z nas, którzy z radością pozwolili Europie zapłacić za zobowiązania, które faktycznie były zobowiązaniami przywódców politycznych, niechętnych do publicznego dokonywania wyborów, których nie bronili w Brukseli.
(Oklaski)
To oznaka tchórzostwa. Mówię to do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego i przewodniczącego Komisji: prezydencja będzie was popierać. Jeśli którekolwiek państwo członkowskie jest przeciwko, pozwólmy mu się wypowiedzieć. Jak powiedziałem prezydentowi Polski, sam negocjował on traktat lizboński, dał słowo, a słowo takie trzeba szanować. Nie jest to kwestia polityki, ale moralności.
(Oklaski)
Jednak Europa cierpi jeszcze z innego powodu. Europa cierpi ze względu na brak debaty. Pragnę na tej kwestii zakończyć, gdyż jest ona dla mnie niezwykle ważna. Nasze instytucje są niezależne, jednak niezależność nie oznacza obojętności. Jeśli my, przywódcy polityczni, nie zdobędziemy się na odwagę, by zorganizować debatę, kto się na nią zdobędzie? Ma to być debata na jaki temat? Jaka jest właściwa strategia gospodarcza? Jaka jest właściwa strategia walutowa? Jaka jest właściwa strategia dotycząca kursu przeliczeniowego? Jaka jest właściwa strategia dotycząca stóp procentowych? Rzecz jasna wszyscy są upoważnieni do własnych sądów. Zwracam się w tej sprawie szczególnie do naszych kolegów z Niemiec. Tymczasem nie każdy posiada prawo do zapobieżenia debacie, konstruktywnej debacie.
Oczywiście każdy pragnie porozumienia, np. porozumienia handlowego, które właśnie podlega negocjacjom. Niemniej jednak nikt nie musi się bać stwierdzenia, że Europa nie może być naiwna. Musimy omówić zalety wolnego handlu, lecz jednocześnie musimy powiedzieć wschodzącym krajom, że nie ma podstaw, aby domagały się one tych samych praw, nie biorąc na siebie tych samych zobowiązań. Nie możemy się obawiać debaty europejskiej. Musimy wziąć udział w poważnej europejskiej debacie, jednak nie możemy się bać obrony naszych przekonań.
Nie kwestionujemy niezależności EBC, kiedy pytamy, czy podnoszenie stóp procentowych do 4,25% jest uzasadnione, gdy stopy procentowe w Ameryce wynoszą 2%. Prowadzimy debatę. Debatę pokojową, gdzie nikt nie ma monopolu na prawdę. Ja na pewno nie mam, podobnie jak eksperci, którzy muszą wykazać skuteczność swoich decyzji.
Panie i panowie! W tym właśnie duchu zamierzam wraz z ministrami francuskimi wziąć na swoje barku tę odpowiedzialność. Wiem, że to sprawa trudna. Wiem, że gdy się jest urzędującym przewodniczącym Rady, nie broni się interesów własnego kraju, a interesów Unii. Panie przewodniczący, panowie przewodniczący! Wiem, że musimy pracować jako zespół w interesie Europy 27 państw i mam nadzieję, że w ciągu sześciu miesięcy wszyscy będą mogli powiedzieć: „Europa robi postępy dzięki pana uczestnictwu i wsparciu.”
(Głośne oklaski)
Przewodniczący. - Panie urzędujący przewodniczący Rady! Dziękuję za przemowę. Życzymy panu nieustającej odwagi, determinacji, a w szczególności sukcesów podczas pańskiej prezydencji, bo gdy pan odnosi sukcesy, sukcesy odnosi również Unia Europejska, a wraz z nią Parlament Europejski. Zapewniamy pana, że Parlament Europejski popiera pana w jego zdecydowanym wkładzie w zapewnianie Unii Europejskiej dobrej przyszłości. Parlament Europejski będzie pana w tym zadaniu wspierał.
Pragnę również przywitać przybyłych tu dziś z panem ministrów: pana Bernarda Kouchnera, pana Brice’a Hortefeux, panią byłą poseł, a w szczególności ministra stanu do spraw europejskich, Jean-Pierre’a Jouyeta, który prawie zawsze pojawia się w Parlamencie. Witam wszystkich bardzo gorąco w Parlamencie Europejskim.
(Oklaski)
José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji.– (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie i panowie! Cieszę się, że jestem tu dziś z państwem w Parlamencie Europejskim podczas przedstawienia okresu sześciu miesięcy prezydencji francuskiej Rady Unii Europejskiej. Uważam, że będzie to prezydencja pełna zapału i determinacji oraz bogata w konkretne rezultaty, które wszyscy będziemy się starali osiągnąć. Panie urzędujący przewodniczący! Chciał pan, aby Francja wróciła do Europy. To bez wątpienia dla nas wszystkich świetna wiadomość.
Mieszkańcy Europy oraz zgromadzony tu dzisiaj Parlament Europejski oczekują od prezydencji francuskiej wielu rzeczy. Jak powiedziałem na naszym spotkaniu w Paryżu 1 lipca, Komisja poprze prezydencję francuską, oferując pełne wsparcie w celu zapewnienia sukcesu Unii Europejskiej w ciągu tych sześciu miesięcy. Wyzwań będzie wiele.
Globalizacja przetrwa, a konkurencja międzynarodowa robi się coraz cięższa. Świat stoi przed nowymi wyzwaniami, dotyczącymi np. niedoboru paliw kopalnych oraz zmiany klimatu. Musimy działać teraz, aby znaleźć wspólne rozwiązania tych wyzwań. Wszystkie te czynniki oznaczają, że Europa musi zreformować swoje gospodarki, aby odznaczać się większą konkurencyjnością, zmodernizować swoje modele społeczne oraz zainwestować w edukację, badania i innowację. Europa posiada wiele asów w rękawie, w szczególności jako jedna ze światowych potęg handlowych. Niemniej jednak musi zdobyć się na odwagę, aby się przystosować. Jeśli chcemy zaoferować ochronę, musimy się przystosować. To jest najistotniejsze.
Nie ma sensu zaprzeczać, że Europa przechodzi trudny okres: głosowanie Irlandii „przeciwko” oraz światowy klimat gospodarczy, szybujące w górę ceny ropy i towarów, gwałtowny wzrost cen żywności oraz naciski inflacyjne, które są największym wrogiem siły nabywczej. Inflacja to również największy wróg sprawiedliwości społecznej, gdyż tam, gdzie mamy do czynienia z silną inflacją, najbardziej cierpią osoby o najniższych płacach lub emeryci. Wszystkie te czynniki kładą się cieniem na naszych gospodarkach i zmuszają naszych polityków na szczeblu europejskim i krajowym do podejmowania trudnych decyzji. Musimy stawić czoła rzeczywistości i odnieść się do niej z realizmem i determinacją.
Właśnie wróciliśmy ze szczytu G8 w Japonii, gdzie wyraźnie dostrzegłem, że wpływ Unii Europejskiej oraz oczekiwania i respekt, jaki Unia budzi na świecie, kontrastują wyraźnie z przygnębieniem, jakie często panuje w UE. Mogę teraz silniej niż zwykle podkreślić, że Unia Europejska jest poza Europą postrzegana jako pozytywny i zdecydowany podmiot, który posiada ogromny wpływ na arenie międzynarodowej.
Pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwa konkretne, główne tematy szczytu G8: zmianę klimatu i rozwój – dwie kwestie, w sprawie których Europa podjęła inicjatywę na szczeblu światowym. Stany Zjednoczone Ameryki przyłączyły się do nas w walce przeciwko zmianie klimatu, znacznie przychylając się do naszych poglądów. Pamiętam, że w ubiegłym roku w Heiligendamm bardzo trudno było mi i prezydentowi Sarkozy’emu przekonać Amerykanów i Rosjan do zaakceptowania zasady obowiązkowych celów na rok 2050. Teraz udało nam się to osiągnąć. Było to możliwe dzięki naszej roli przywódcy europejskiego. Jestem z tego faktu dumny jako przewodniczący instytucji europejskiej. Jest to sukces, który znów należy przypisać jedności Europy.
Drugim przykładem jest rozwój, a konkretnie szybujące w górę ceny żywności, które zagrażają Milenijnym Celom Rozwoju. Również w tej dziedzinie udało nam się przyjąć rolę katalizatora dzięki konkluzjom ubiegłomiesięcznej Rady Europejskiej, które, cytuję, z radością przyjęły „zamierzenie Komisji związane z przedstawieniem wniosku dotyczącego nowego funduszu na rzecz wsparcia rolnictwa w krajach rozwijających się.”
Komisja Europejska przyjmie ten wniosek w przyszłym tygodniu. Liczę na pełne wsparcie obu organów władzy budżetowej, dzięki czemu Europa będzie mogła szybko zapewnić konieczną pomoc rolnikom, zwłaszcza rolnikom w Afryce, w ścisłej współpracy z właściwymi organizacjami wielostronnymi. Wsparcie to jest niezbędne w celu zagwarantowania „zielonej rewolucji”, której Afryka potrzebuje, by zyskać stabilizację i dobrobyt, co, jak wszyscy państwo wiedzą, leży również w bezpośrednim interesie Europy. Zgodnie z żądaniem Rady Europejskiej nasz wniosek zamknie się w ramach obecnej perspektywy finansowej. Nasze podejście obejmuje przydzielenie oszczędności, których poczynienie umożliwia Europie wzrost cen międzynarodowych w ramach jej polityki wsparcia dla rolnictwa na rzecz tych, których wzrost ten dotknął w największym stopniu. Na całym świecie dochodzi do wyjątkowych sytuacji i klęsk. Jeśli słyszeli państwo, co powiedział przewodniczący Banku Światowego, jeśli słyszeli państwo, w jaki sposób niektórzy przywódcy państw afrykańskich i innych państw reprezentowanych na rozszerzonych posiedzeniach mówią o głodzie i śmierci głodowej, które obecnie stanowią faktyczne zagrożenie dla tak wielu osób na świecie, rozumieliby państwo, w jakim stopniu pomoc Europy jest potrzebna i niezastąpiona.
(Oklaski)
Dlatego właśnie znów podkreślam, że możemy stanowić dobry przykład solidarności między rolnikami europejskimi i afrykańskimi, podkreślając fakt, że wspólna polityka rolna (WPR) oraz polityka rozwoju mogą i muszą funkcjonować razem, gdyż, jak powiedział przed chwilą pan prezydent Sarkozy, bezpieczeństwo żywnościowe to kwestia istotna dla całego świata i musimy się nią zająć razem. Nie samotnie, ale razem.
W związku z tym to prawda, że istnieją pewne obawy, jednak prawdą jest również to, że pierwszy raz Unia Europejska odgrywa tak centralną rolę w rozwiewaniu tych obaw. Zamiast pogrążać się w czymś, co czasem nazywam „kryzysofilią” – w Europie mówi się nawet o zjawisku deklinizmu – podkreślajmy znaczenie konkretnych i pozytywnych działań UE. W każdym razie jest to najlepszy sposób na rozwiązanie kwestii międzynarodowych, które pojawiły się w związku z odmową Irlandii ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Musimy się zająć tym problemem, gdyż traktat lizboński mógłby się przyczynić do naszej skuteczniejszej pracy, pracy bardziej demokratycznej, choć nie możemy tego faktu wykorzystywać jako usprawiedliwienia braku natychmiastowej reakcji na potrzeby naszych obywateli.
Mieszkańcy Europy zwracają się do nas po odpowiedzi. Najlepszą odpowiedzią, jakiej możemy im udzielić, jest uczciwa rozmowa oraz pokazanie, że kieruje nami odwaga polityczna. Prezydencja francuska posiada w bród obu tych elementów.
Kiedy Europa znajduje się w okresie próbnym, musimy przedstawić dowód jej pracy. Musimy skupić się na politykach, które przybliżają Europę do jej obywateli i zmieniają ich codzienne życie. Po raz pierwszy tak istotnie określamy kurs dla Europy oparty na wynikach.
Ja osobiście patrzę na to z ufnością. Priorytety waszej prezydencji umożliwią Europie sprostanie głównym wyzwaniom, które przed nią stoją, jednocześnie przygotowując ją na przyszłość.
Z zadowoleniem odnoszę się do priorytetowego potraktowania przez prezydencję francuską wprowadzenia zintegrowanej polityki i polityki dotyczącej zmiany klimatu. Panie urzędujący przewodniczący! Zgodnie z pana słowami jest to główny priorytet pańskiej prezydencji i wiemy, jak stanowczo pragnie pan sfinalizować to strategiczne porozumienie przed końcem roku, dzięki czemu Europa miałaby możliwość rozpocząć w ciągu roku negocjacje kopenhaskie. Komisja zapewni pełne wsparcie, abyśmy mogli osiągnąć ambitne i zrównoważone porozumienie z Parlamentem Europejskim i państwami członkowskimi. Jest to priorytet mojej instytucji. Jeszcze raz chciałbym podziękować urzędującemu przewodniczącemu za jego bezustanne popieranie pakietu energetycznego i klimatycznego, przedstawionego przez Komisję Europejską.
Musimy także starać się wypracować w Europie politykę kontrolowanej imigracji. Najpierw musimy się zająć imigracją, czego potrzebuje starzejąca się Europa w niektórych, kluczowych sektorach gospodarki i czemu musi towarzyszyć właściwa integracja, abyśmy byli w naszej humanistycznej Europie dumni z integracji oferowanej tym, którzy rzeczywiście pragną przyjechać tu do pracy. Przyjęcie „niebieskiej karty” w ramach prezydencji francuskiej byłoby istotnym krokiem w tym kierunku.
Niemniej jednak musimy się także zająć nielegalną imigracją oraz wyzyskiem, który często z niej wynika, zwłaszcza poprzez złożenie wniosku w sprawie kar dla tych, którzy zatrudniają nielegalnych pracowników. Właśnie w tej kwestii musimy podjąć największe, skuteczne starania. Nie możemy grozić biednym pracownikom, którzy chcą tylko pracować w Europie, lecz musimy karać tych, którzy chcą ich wyzyskiwać. Praktyka ta to hańba dla Europy. Nie możemy sobie pozwolić na błędy: musimy patrzeć na sprawę imigracji realistycznie.
Panie i panowie! Jestem przekonany, że nasza niezdolność do poważnego i odpowiedzialnego zajęcia się tym problemem stanowi jedno z największych zagrożeń dla Europy. Nie uda nam się rozwiązać kwestii imigracji, zajmując liberalne stanowisko na wszystkich frontach. Byłaby to najlepsza wymówka dla sił ekstremistycznych, sił ksenofobicznych. Musimy być nieustępliwi w kwestii nielegalnej imigracji, jednocześnie pokazując, że jesteśmy hojni i zjednoczeni w kwestii integracji społeczności migrujących, które chcą się przyczynić do wzrostu i rozwoju Europy. Uważam, że musimy zająć w tej sprawie wyraźne stanowisko. Musimy być bezwzględni w stosunku do przestępstw, jednocześnie nadal okazując poszanowanie dla praw człowieka, które stanowią znak firmowy cywilizacji europejskiej oraz naszych planów na rzecz integracji europejskiej.
Rzecz jasna są to kwestie delikatne, które łatwo stają się ofiarą polemik i nieporozumień. Dlatego właśnie Komisja chciała przedstawić zrównoważony wniosek i dlatego określiła 10 kluczowych zasad, abyśmy mogli dalej iść razem. Z zadowoleniem odnotowałem, że prezydencja francuska oraz francuskie ministerstwo sprawiedliwości i spraw wewnętrznych lansują to zintegrowane podejście podczas ich nieoficjalnego posiedzenia w Cannes w tym tygodniu.
Panie i panowie! Z przyjemnością podkreślę, że w Europie, w strefie Schengen, gdzie swoboda przemieszczania się to rzeczywistość, utrzymywanie 27 różnych polityk imigracyjnych jest absurdalne. Potrzebna jest nam europejska polityka imigracyjna.
W przygotowaniu znajduje się również nasza agenda społeczna. Nie można wprowadzić dynamicznego, konkurencyjnego modelu gospodarczego bez rzeczywistych inwestycji społecznych w celu zapobieżenia ryzyku ubóstwa, wykluczenia i marginalizacji. Przedstawioną przez Komisję Europejską agendę społeczną Francja uczyniła kilka dni temu jednym ze swoich priorytetów. Przyjąłem ten fakt z zadowoleniem. Aby przygotować Europejczyków na przyszłość, musimy zaoferować im możliwości, dostęp do wysokiej jakości usług, edukacji, opieki zdrowotnej i nieprzerwanej solidarności. Nikogo w Europie nie możemy pozostawić na skraju drogi. W Europie chodzi o możliwości i solidarność.
Panie i panowie! W ciągu najbliższych sześciu miesięcy uruchomionych zostanie wiele innych projektów. Nie mogę ich wszystkich w tym miejscu opisać, lecz gdybym mógł opisać krótko dwa z nich, chciałbym polecić projekty na rzecz obronności Europy i dotyczące Unii Śródziemnomorskiej, które zostaną przedstawione w Paryżu w najbliższą sobotę. Są to moim zdaniem dla Europy dwie okazje do potwierdzenia jej roli na świecie. Również w tym miejscu możemy sami zadecydować o obróceniu ambicji w czyn.
Życzę francuskiej prezydencji Rady samych sukcesów, gwarantując pełne wsparcie Komisji w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, które roztaczają ekscytującą perspektywę.
Pierwszym obowiązkiem polityków jest stawienie czoła wyzwaniom oraz podwojenie wysiłków na rzecz skuteczności tych starań.
Razem możemy osiągnąć wiele. Chciałbym w tym miejscu złożyć wyrazy uznania dla starań podjętych w ciągu kilku ostatnich miesięcy przez rząd francuski na najwyższym poziomie na rzecz ścisłej współpracy z instytucjami europejskimi. Instytucje te muszą pracować razem z prezydencją i państwami członkowskimi. Oto klucz do wspólnego sukcesu, który jesteśmy winni obywatelom Europy. Chciałbym złożyć wyrazy uznania za oddanie, wyrażone dziś ponownie przez urzędującego przewodniczącego, dzięki czemu Rada, Parlament i Komisja mogą wspólnie poszukiwać konkretnych rozwiązań konkretnych problemów, którym nasi obywatele codziennie muszą stawiać czoła.
Joseph Daul, w imieniu grupy PPE-DE.– (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie przewodniczący Komisji, panie i panowie! Francja zdecydowała, że jej prezydencja będzie synonimem zaangażowania politycznego.
Potrzebujemy zaangażowania politycznego, aby poradzić sobie z problemami na drodze do integracji europejskiej. Najgłębszym problemem jest bez wątpienia głosowanie przez Irlandię „przeciwko”, o czym mówiliśmy już dzisiaj rano. Musimy zaangażować obywateli Europy. Istnieje wiele powodów ich wątpliwości, w tym obawy związane z globalizacją, rosnącymi cenami i zmianami tradycyjnych wartości rodzinnych i społecznych.
Jeśli nie uda nam się wszystkich przekonać, że najważniejsze kwestie, tj. bezpieczeństwo, zmiana klimatu, energia i migracja, można negocjować skutecznie jedynie na szczeblu europejskim - a w odniesieniu do największych regionów na świecie Europa musi być również na tyle silna, by przekonać Stany Zjednoczone Ameryki, Indie, Chiny i Brazylię - nie możemy przewidywać spokojnej przyszłości.
Prezydencja francuska będzie także potrzebować zaangażowania politycznego, by przekonać swoich partnerów, że traktat lizboński przyczyni się do skuteczniejszego podjęcia bardziej demokratycznej decyzji w sprawie tych wszystkich wspólnych kwestii. Członkowie mojej grupy, którzy są członkami Europejskiej Partii Ludowej chcieliby, aby wszystkie państwa członkowskie, które dotąd nie ratyfikowały traktatu, zrobiły to w czasie prezydencji francuskiej. Po okresie refleksji i z całym należytym szacunkiem mamy nadzieję, tak jak w przypadku Francji i Holandii, że Irlandia zaoferuje swoim 26 partnerom rozwiązanie tej sytuacji bez wyjścia. Zwracamy się do wszystkich państw członkowski z prośbą o powstrzymanie się od dążenia do bycia zawsze na przedzie oraz o odpowiedzialne zachowanie. Nasza grupa chciałaby być świadkiem końca tej debaty instytucjonalnej. Jesteśmy pewni, że prezydencja francuska będzie się starała osiągnąć ten cel.
Panowie przewodniczący, panie i panowie! Podczas gdy staramy się zapewnić sobie lepsze narzędzie decyzyjne, nasze problemy się nawarstwiają. Pochłaniają one energię, którą można lepiej spożytkować, tworząc miejsca pracy, chroniąc nasze interesy oraz promując nasz model społeczny i Europę w ogóle. Jak powiedziałem wcześniej, zdecydowanie będziemy potrzebować zaangażowania politycznego. Powinniśmy się również upewnić, że nasze zaangażowanie umożliwia nam uwzględnienie priorytetów, o których dopiero co wspomniał urzędujący przewodniczący Rady. Musimy bezzwłocznie podjąć kroki w celu uwzględnienia kwestii zmiany klimatu, energii, migracji, bezpieczeństwa żywnościowego i obrony.
Jeśli chodzi o zmianę klimatu i energię, możliwość jest jasna: albo przekonamy państwa członkowskie, że muszą osiągnąć postęp i stanowić przykład przed szczytem kopenhaskim, a jeśli to uczynią, musimy do grudnia podjąć jasne decyzje, by zapewnić wzajemność naszych partnerów międzynarodowych, albo państwa członkowskie zdecydują, że pomimo pogarszających się warunków klimatycznych i naszego uzależnienia energetycznego, nie ma potrzeby podejmowania bezzwłocznych działań. Nie muszę chyba mówić, którą drogę popiera moje ugrupowanie polityczne.
Jeśli chodzi o migrację, również chcemy położyć kres tej hipokryzji. Podczas gdy szereg państw na świcie przyjął już politykę imigracyjną z dosyć zadowalającym skutkiem, większość naszych państw opóźnia swoje decyzje. Nadszedł czas na debatę i podjęcie decyzji w tej sprawie, musimy być pozytywni, humanitarni i odpowiedzialni. Europejski Pakt o Imigracji i Azylu, który będzie omawiany w październiku, stanowi krok we właściwym kierunku. Pragnę pogratulować ministrom UE ich reakcji w tym tygodniu na projekt przygotowany przez pana Brice’a Hortefeux. Pani Hortefeux. Ma pan nasze wsparcie.
Na koniec chciałbym wspomnieć dwie kwestie, które są mi bardzo bliskie, a jednocześnie kluczowe dla przyszłości i naszej niezależności: bezpieczeństwo żywności i obrona. Chciałbym, abyśmy myśleli o najbardziej pokrzywdzonych osobach, zarówno na świecie, jak i w naszych państwach. Dla nich rosnące ceny stanowią rzeczywisty problem. Chciałbym, aby Europa i prezydencja francuska podjęły wysiłek na rzecz wsparcia tych osób w tych ciężkich czasach.
Jeśli chodzi o obronę, chciałbym zadać tylko jedno pytanie: jak Europa może być wiarygodna, jeżeli jej obrona nie zasługuje na swoją nazwę? Potrzebujemy obrony, aby zagwarantować w Europie pokój oraz pomóc najbardziej pokrzywdzonym na świecie osobom. Nasza grupa popiera zaangażowanie prezydencji francuskiej, która przyjęła wiodącą rolę poprzez składanie swoim partnerom śmiałych propozycji na tych dwóch strategicznych obszarach.
Panie i panowie! Integracja europejska to kwestia zdecydowanie polityczna. Jestem pewien, że jeśli będziemy na tyle odważni, by podjąć wyraźne polityczne decyzje, Europa odzyska sympatię naszych obywateli. Jestem przekonany, że nowa prezydencja będzie nas do tego zachęcać. Posiadamy pełne możliwości, by zaskarbić sobie zaufanie naszych obywateli przed wyborami europejskimi w 2009 r.
Martin Schulz, w imieniu grupy PSE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! W niektórych aspektach podzielamy pana poglądy, panie Sarkozy, i w pierwszej kolejności chciałbym w sposób bardziej szczegółowy omówić niektóre z nich. Cieszy mnie fakt, że bezpiecznie powrócił pan z Japonii. Przed chwilą wysłuchaliśmy informacji na temat kolejnych zobowiązań w sprawie zmian klimatycznych – nadszedł czas, abyśmy zobowiązania te wypełnili.
Ma pan rację twierdząc, że pakiet klimatyczny stanowi priorytet; nasza grupa podziela ten pogląd. Ma pan także rację mówiąc, że poszczególne kraje nie będą w stanie samodzielnie zrealizować stawianych celów – nie osiągną tego nawet Niemcy i Francuzi, mimo, że zawarli między sobą porozumienie w Straubing. W procesie tym uczestniczy też 25 innych krajów, a przede wszystkim to Parlament Europejski podejmuje ostateczną decyzję. Zrealizujemy te cele, współdziałając, ale proszę, aby nie podejmował pan żadnych inicjatyw poza tym forum – nawet z Angelą Merkel, bez względu na to, jak dobrym pomysłem może się to wydawać.
Skoro wspomniał pan o sporcie, dziś rano przejrzałem francuskie gazety zastanawiając się, co takiego napiszą o wizycie pana Sarkozy’ego w Parlamencie Europejskim. Nic! Mnóstwo pisze się o Tour de France, a żółtą koszulkę nosi obecnie kolarz z Niemiec.
(Okrzyki)
Słuchałem pana uważnie, panie urzędujący przewodniczący, gdy wypowiadał się pan w pozostałych sprawach, na temat zmian klimatycznych, a w szczególności na temat traktatu lizbońskiego. To prawda: jeśli chcemy zrealizować cele, potrzebne nam będą do tego stosowne narzędzia, co z kolei stawia nas przed dylematem. Obywatele oczekują od nas większej skuteczności, większej przejrzystości, wyższego poziomu demokracji, a jednocześnie oczekują, że parlamenty krajowe będą bardziej demokratyczne i będą dysponowały większymi wpływami. To wszystko wspaniale, jednak za każdym razem, gdy chcemy wywiązać się ze zobowiązań narzędzie, którego nam trzeba – poprawiony traktat – zostaje nam odebrane.
Ma pan rację: oznacza to, że potrzebna nam nowa perspektywa – nowy początek. Powinniśmy próbować wprowadzić traktat w życie. To wspaniale, że jedzie pan do Irlandii i zamierza pan konstruktywnie współpracować w tym zakresie z narodem irlandzkim. Jeśli wolno mi udzielić panu osobistej rady, proponowałbym tym razem pozostawić Bernarda Kouchnera w Paryżu. Odniosłem wrażenie, że jego poprzednie wystąpienia niekoniecznie pomogły w przekonaniu Irlandczyków.
(Oklaski, okrzyki)
Mówię jednakże o sprawie, co do której nasze poglądy kompletnie się różnią. Wspomniał pan o czterech priorytetach swojej prezydencji, a ja czekałem, czy pojawi się priorytet piąty. Następnie mówił pan o kilku innych sprawach, które pana zdaniem są istotne – nie o priorytetach, ale o innych sprawach. Wśród tych „innych spraw” znalazła się Europa socjalna, która pana zdaniem pozostaje w gestii poszczególnych państw. Uważam to za poważny błąd.
(Oklaski)
Chciałbym przekazać panu, że od prezydencji Francji oczekujemy innego podejścia. Europa socjalna nie oznacza, że zależy nam na uruchomieniu biura ubezpieczeń społecznych w Europie czy wprowadzić świadczenia rodzinne. Europa socjalna to coś zupełnie innego: przez długi czas ludzie wierzyli – i słusznie – że Europa umożliwi postęp gospodarczy. Od 50 lat dążymy do tego, by postęp gospodarczy w Europie przekładał się na rozwój i nowe miejsca pracy, gwarantując zarazem wyższy poziom bezpieczeństwa socjalnego.
Ostatnio coraz bardziej rozpowszechnione jest przekonanie, że dzieje się odwrotnie – że postęp gospodarczy Europy służy jedynie kilku wielkim konglomeratom, niektórym firmom ubezpieczeniowym, funduszom hedgingowym i wielkim przedsiębiorstwom, ale nie obywatelom. Zadaniem Unii Europejskiej jest przywrócenie ich wiary w to, że rozwój w Europie, postęp gospodarczy tego kontynentu nie służy bankom i wielkim konglomeratom, lecz poszczególnym obywatelom. Co więcej, jeśli poszczególne państwa mają to zagwarantować, to pan, jako urzędujący przewodniczący Rady Europy, będzie zobowiązany do poinformowania pozostałych głów państw lub rządów, że powinni oni dopilnować, aby centralnym punktem ich polityki krajowej stała się sprawiedliwość społeczna, a nie wolnorynkowy radykalizm.
(Oklaski)
Chciałbym jednocześnie dodać, że w naszych strukturach funkcjonuje Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który codziennie wydaje orzeczenia, a orzeczenia te mogą zmienić zakres opieki socjalnej w poszczególnych państwach członkowskich, nawet jeśli państwa te nie dysponują żadnymi środkami sprzeciwu. Dlatego potrzebujemy Europy socjalnej, panie urzędujący przewodniczący, i dlatego oczekuję, że zmieni pan swoje stanowisko w tej sprawie do grudnia. W przeciwnym razie Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim nie będzie mogła pana popierać.
Panie urzędujący przewodniczący, obawy dotyczące wykluczenia społecznego prowadzą do niebezpiecznych wydarzeń, a jednym z nich jest fakt, iż rządy znajdujące się w defensywie są przekonane, że można odwrócić uwagę obywateli od obaw związanych z wykluczeniem społecznym, prześladując mniejszości narodowe. Sytuację taką obserwujemy obecnie w jednym z państw członkowskich Unii Europejskiej. Nie wiem, jaki odsetek społeczeństwa włoskiego stanowią dzieci romskie, ale wiem, że gdy rząd mówi: „będą wpisywane do rejestrów policyjnych; musimy pobierać ich odciski palców”, rzekomo w celu zapewnienia im opieki socjalnej, jest to poważne naruszenie fundamentalnych praw europejskich.
Pana kraj, Francja, dała europejskiej wspólnocie narodów pierwszą kartę praw podstawowych. Pierwsza deklaracja praw człowieka pochodzi z pana kraju. Jako prezydent tej republiki jest pan częścią tradycji własnego kraju. Zwracam się do pana, by jako urzędujący przewodniczący Rady Europy wpłynął pan na rząd Silvio Berlusconiego i przekazał mu, że Europa jest wspólnotą powstałą w oparciu o praworządność, a nie unią kaprysów.
(Głośne oklaski)
Unia Europejska stawia czoła wielu istotnym wyzwaniom, jeśli jednak nie zagwarantujemy w Europie opieki społecznej, ludzie odwrócą się od takiej Europy, a gdy się odwrócą, traktat lizboński na nic się nie zda – cały projekt upadnie. Potrzebujemy zatem odwagi. Wiem, że jest pan odważnym człowiekiem. Popieramy pana priorytety i prosimy o poparcie naszych – Europy socjalnej i zmian klimatycznych, reform instytucjonalnych i praw człowieka. Wtedy pana prezydencja uwieńczona zostanie sukcesem.
(Oklaski z lewej strony)
Graham Watson, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Chciałbym zwrócić uwagę urzędującemu przewodniczącemu, że irlandzkie głosowanie przeciwko traktatowi przysporzy kłopotów tej tak wspaniale przygotowanej prezydencji. Ponadto, głosowanie to potwierdza bardziej niż cokolwiek innego zasadność budowania Europy praktycznej, nastawionej na rozwiązywanie problemów.
Sprawa pakietów energetycznych i klimatycznych z dnia na dzień staje się coraz bardziej paląca. Ustalenie górnego limitu podatku VAT to rozwiązanie dobre na krótką metę: Europa powinna starać się uniezależnić w zakresie dostaw ropy naftowej i gazu. Potrzeba nam kolejnych inwestycji w energię odnawialną – przedsięwzięć na mniejszą skalę o charakterze lokalnym, które pozwolą nam obniżyć domowe rachunki za energię, a także na wielką skalę, takich jak wykorzystanie Unii na rzecz regionu Morza Śródziemnego, aby zainwestować w Afryce Północnej w produkcję energii wysokiego napięcia pochodzącej z energii słonecznej.
We wtorek grupa G8, odpowiedzialna za niemal dwie trzecie łącznej emisji CO2, zatwierdziła cel zmniejszenia emisji o 50%. Jednak gospodarki wschodzące mają rację twierdząc, że cel powinien być wyższy – może nawet sięgać 80% – i uwzględniać cele pośrednie.
Aby ustabilizować ceny żywności, potrzebujemy dobrych pomysłów, takich, jak reformy WPR, proponowane ostatnio przez komisarza Fischera Boela, a nie protekcjonizmu, nieważne, w jakim przebraniu. Prawda jest taka, że ludzie bardziej dbają o ceny paliw i chleba, niż o szczytne dążenia naszej Unii. Dziś nikt nie powinien mówić: „Qu’ils mangent de la brioche” („Niech jedzą ciastka”).
Urzędujący przewodniczący słusznie skupia uwagę na migracji. Jednakże migrację będzie można kontrolować dopiero, gdy uda nam się zapanować nad desperacją, która skłania tak wielu ludzi do najwyższego ryzyka, aby się tu dostać. Powinny istnieć drogi legalnej migracji, powinniśmy rozprawić się z przemytem ludzi i zreformować naszą politykę rolną, aby ożywić wzrost w krajach pochodzenia. Wnioskowanie do francuskiej prezydencji o liberalizację rynków jest być może dowodem optymizmu. Jednakże, chcąc zapewnić sobie bezpieczeństwo wewnątrz naszych granic, musimy dać nadzieję tym, którzy znaleźli się po ich drugiej stronie.
Francuska prezydencja może też doprowadzić do przełomu w jeszcze jednej dziedzinie. Francja dała nam prawa człowieka. Teraz Francja jako pierwsza powinna stanąć w ich obronie: u siebie w kraju, wdrażając dyrektywę antydyskryminacyjną, za granicą – jako propagator pokoju na Bałkanach, znajdując dla nich miejsce w Unii Europejskiej przyszłości; wykorzystując Unię na rzecz regionu Morza Śródziemnego dla skuteczniejszej ochrony praw człowieka w Afryce Północnej; a także wprowadzając jednolity front w naszych stosunkach z Rosją i potępiając chiński sposób rozprawiania się z przeciwnikami politycznymi.
(FR) Panie urzędujący przewodniczący! Proszę nie jechać do Pekinu. Grajmy w jednej drużynie!
(Oklaski)
To Wolter powiedział: „Śmiertelnicy są równi; to nie urodzenie, lecz jedynie cnota sprawia, że są różni.”
Przejmując pałeczkę, Europa może dowieść swej cnoty i domagać się szacunku dla godności każdego mężczyzny i każdej kobiety.
Panie urzędujący przewodniczący! Aby odnieść sukces, będzie pan musiał osiągnąć consensus. Będzie pan potrzebował współpracy ze strony Parlamentu, Rady i Komisji na rzecz realizacji wspólnych celów ustanowionych przez 27 państw członkowskich i tę Izbę. Jeśli mamy się spierać, spierajmy się o program, a nie o posłańców. Wdał się pan w polemikę z prezesem EBC i dwoma komisarzami, a przecież oni reprezentują naszą Unię oraz zasady, jakie sami uzgodniliśmy. „Dziel i rządź” to nie europejski sposób wykonywania władzy. Musimy bronić naszych zasad, ale współpracować w realizacji naszych wspólnych celów.
(FR) Panie przewodniczący! Wiem, że zbliżam się do końca, ale proszę o „soixante petites secondes pour ma dernière minute” z mężem Carli Bruni.
(Śmiech)
Panie urzędujący przewodniczący! Jeśli będzie pan bronił swoich zasad i pozwoli nam pan na współpracę w realizacji naszych wspólnych celów, jeśli pan to uczyni, Liberałowie i Demokraci będą z panem współpracować.
(Oklaski)
Cristiana Muscardini, w imieniu grupy UEN. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Aby zbliżyć obywateli do Europy, jak stwierdziłam na forum Konwentu przygotowującego nowy traktat, musimy sprawić, aby duch Europy bazował na poszanowaniu różnorodności języków i tożsamości, aby potwierdził on wspólne korzenie i wartości – pan, panie urzędujący przewodniczący, starał się wyrazić tego ducha w swoim dzisiejszym wystąpieniu.
Tak, jak Strasburg jest symbolem odnowionego pokoju, tak europejska flaga, powiewająca dziś obok flag narodowych, powinna stać się widocznym symbolem wszystkich obywateli, zjednoczonych w ramach wspólnego projektu obronności, bezpieczeństwa, rozwoju kulturowego i gospodarczego, a także przejrzystości działań Banku Centralnego – być może tego właśnie brakuje nadal nowym traktacie.
Polityka powinna wskazać młodym określone cele. Nie ma przyszłości gospodarczej bez dbałości o środowisko naturalne i nie ma poszanowania praw bez uznania związanych z nimi obowiązków. Jesteśmy pełni nadziei, że prezydencja francuska uwzględni w swoich celach europejską kartę zobowiązań. Demokracja i wolność opierają się na stosowaniu zasad. Internet nie może być środkiem wspierającym rozwój terroryzmu, handel dziećmi czy zachęcającym do przemocy. Powinniśmy ujednolicić prawa naszych krajów, od imigracji po ochronę małoletnich, od energii po odpowiedni poziom rozwoju.
Nowa Europa na rzecz nowej ery stosunków z Afryką. Nie tylko zielone certyfikaty czy handel, ale wzajemny rozwój przy obopólnym wykorzystaniu projektu eurośródziemnomorskiego; pamiętajmy o ogniskach terroryzmu w Mogadiszu i przemocy w Zimbabwe, które uniemożliwiają rozwój demokracji. W UE zbyt wiele jest wahania: zwracamy się do Rady o zatwierdzenie wyrażenia „wyprodukowano w”, by handel międzynarodowy opierał się na przejrzystych zasadach.
Zwalczanie fałszerstw i bezprawia jest problemem gospodarczym, choć ma także wpływ na zdrowie naszych obywateli, a małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią wartość kulturową, której należy bronić. Oferujemy prezydencji francuskiej nasze pełne poparcie, aby nadzieja stała się rzeczywistością dla obywateli, także po to, abyśmy, o ile to możliwe, popierając rozwój badań naukowych w zakresie zwalczania rzadkich chorób, mogli też pokonać endemiczną antypatię naszego błyskotliwego kolegi, pana posła Schulza, wobec premiera Berlusconiego.
Daniel Cohn-Bendit, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie prezydencie! Głoszony przez pana woluntaryzm europejski i ambicje dla Europy to wyzwania, któremu stawi pan czoła, mając poparcie naszej Grupy Zielonych/Wolnego Przymierze Europejskiego. Powiedziałbym nawet, parafrazując słowa znanej panu piosenki, że to „narkotyk, od którego wszyscy jesteśmy uzależnieni.”
Chciałbym jednakże wypowiedzieć się w jednej sprawie. Jeśli mamy ambicję w jednej chwili twierdzić, że konieczne jest zatwierdzenie pakietu klimatycznego w obecnej postaci, a potem ustępować niemieckiemu lobby producentów samochodów, jesteśmy przegrani, gdyż za chwilę wszyscy będą wołać: „nie zapominajcie o nas”. Na tym polega problem. Nie możemy narzekać, że ceny paliw są zbyt wysokie, a jednocześnie zezwalać przemysłowi motoryzacyjnemu na produkowanie paliwożernych pojazdów. Od 15 lat dostępna jest technologia budowy energetycznie wydajnych pojazdów, ale ponieważ nie istnieją zasady zmuszające producentów do zastosowania się do niej, konsumenci płacą obecnie za benzynę tyle, ile płacą. Taka jest prawda w tej sprawie; tak to wygląda.
(Oklaski ze środka i lewej strony)
Wspomniał pan o Europejskim pakcie w sprawie imigracji i azylu. W porządku, wprowadźmy Europejski pakt w sprawie imigracji i azylu. Rozpocznijmy dialog: jeśli chodzi o legalną emigrację, niech Parlament Europejski uczestniczy w pracach nad stosownymi rozwiązaniami zgodnie z procedurą współdecydowania, abyśmy mieli do czynienia z prawdziwie polityczną debatą, prawdziwie demokratyczną debatą. Mam dość, panie pośle Daul, gdyż za każdym razem, gdy toczy się debata na temat emigracji, po 15 sekundach zaczynamy mówić o nielegalnej imigracji, zagrożeń imigracji. Przede wszystkim, jeśli Europa jest dziś tym, czym jest, to tylko dzięki ludziom, którzy ją z nami zbudowali. Taka jest prawda.
(Oklaski ze środka i lewej strony)
Panie i panowie, nie jestem aniołem, ale zbudowaliśmy dom bez drzwi. Ludzie wchodzą przez okna. Mówię zatem: „Otwórzmy drzwi, aby ludzie mogli przyjść do Europy, a potem zdecydujemy, co zrobić z tymi, którzy trafiają tu nielegalnie.” Mówicie nam: „Potrzebujemy wykwalifikowanej siły roboczej”, a jednocześnie rok w rok Europa odsyła do domu dziesiątki tysięcy studentów, którzy przyjeżdżają tu studiować. Niech u nas zostaną – jeśli tu studiowali, nie są nielegalnymi imigrantami.
Zajmijmy się teraz kwestiami, względem których pana zdaniem wymiar społeczny nie leży w ramach kompetencji europejskich. Panie urzędujący przewodniczący, nie zapewni pan ochrony mieszkańcom Europy, jeśli nie podejmiemy wspólnej walki z dumpingiem społecznym i fiskalnym. Europejczycy powinni stawić czoła temu problemowi. Powinniśmy powstrzymać ten trend – i popieramy pana w tej kwestii. Potrzebny nam dialog z Bankiem Centralnym? W takim razie zainicjujmy go. Potrzebny nam dialog z Irlandczykami? Proszę bardzo. Musimy w końcu przestać twierdzić, że wymiar społeczny nie należy do kompetencji europejskich. Tak dalej być nie może.
(Oklaski ze środka i lewej strony)
A teraz chciałbym odnieść się do spraw, względem których wiele nas dzieli. Wybiera się pan do Chin, aby wziąć udział w otwarciu Igrzysk Olimpijskich wraz z chińskim prezydentem. Mam nadzieję, że się panu spodoba! Osobiście będę myślał o wszystkich więźniach gnijących w chińskich więzieniach. Będę myślał o tych wszystkich, którzy zostali aresztowani. Będę myślał o wszystkich maltretowanych w Tybecie. Mówiąc: „Nie pojadę na ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich, tej maskarady zorganizowanej przez Komunistyczną Partię Chin” miał pan jedyną w swoim rodzaju okazję obrony europejskich wartości demokracji i wolności. To chcieliśmy usłyszeć.
(Oklaski ze środka i lewej strony)
Mogę panu powiedzieć, że gdy przyjdzie czas spisywania wspomnień, będzie pan tego żałował. Będzie pan żałował, gdyż ludzie, którzy zamknęli tych niewinnych obywateli w więzieniach powiedzą im: „Widzicie, możemy robić, co chcemy – zachodniemu światu jedynie zależy na naszych rynkach”. Panie przewodniczący! To wstyd, to żałosne jechać na ceremonię otwarcia Igrzysk Olimpijskich.
(Oklaski ze środka i lewej strony)
Francis Wurtz, w imieniu grupy GUE/NGL. – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie przewodniczący Komisji! Chciałbym skupić się na dwóch stronach prezydencji Francji, a mianowicie na jej niepodważalnym atucie i jej wyraźnej słabości.
Jej silny atut, w porównaniu z głosami przeważającymi w Unii, polega na tym, że nie twierdzi ona, iż Europie świetnie się powodzi i powinna podążać dalej tą samą drogą, choć coraz więcej Europejczyków uważa, że sytuacja jest zła i powinna ulec zmianie. Jak dotąd wszystko w porządku. Ale co dalej? I tu leży problem. Jakie wnioski wyciąga pan, panie przewodniczący, z oczywistego kryzysu prawomocności, jakiego doświadcza dziś Unia, a w szczególności jej model gospodarczy i metody działania?
Mówi pan, że chce zrozumieć i że szanuje pan obawy Europejczyków względem Unii, ale wywiera pan presję na Irlandczyków, by przemyśleli swoją decyzję, podczas gdy oni jedynie wyrazili, tak jak Francuzi czy Holendrzy, to, co myślą miliony innych mieszkańców Europy. Krytykuje pan, i słusznie, sposób, w jaki Europejski Bank Centralny zarządza euro ze swojej wieży z kości słoniowej, ale nie zaleca pan rewizji ustawodawstwa, które nadaje mu takie prawo, a nawet przydziela mu takie zadanie!
Twierdzi pan, w odniesieniu do kwestii imigracji, że chce pan „służyć naszym wartościom”, jednak popiera pan żenującą dyrektywę, potępioną przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, przez wszystkie organizacje praw człowieka oraz europejskie kościoły, właśnie z tego powodu, że narusza ona podstawowe wartości odnoszące się do praw człowieka. Ignoruje pan kwestię społeczną, która – pana zdaniem – powinna pozostać w wyłącznej gestii państw członkowskich, jednak nie wspomina pan o Trybunale Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich, który wydaje kolejne orzeczenia, stosując coraz to inne modele socjalne w ramach Unii, stojące ze sobą w sprzeczności, w oparciu o artykuły 43 i 49 traktatu.
Wspomniał pan, że nie podobał się panu wizerunek „polskiego hydraulika”. Mnie także nie. To wyrażenie zostało utworzone przez populistyczny ruch prawicowy i spopularyzowane w telewizji przez pana Bolkesteina. A ja mówię: „Witamy robotników ze wszystkich krajów” na równych warunkach we wszystkich branżach.
(Oklaski z lewej strony)
Właśnie na to nie pozwalają obecne przepisy europejskie. Panie urzędujący przewodniczący! Proszę pozwolić mi przypomnieć, że według Komisji, w Dolnej Saksonii za tę samą pracę na tej samej budowie robotnik z innego państwa członkowskiego może otrzymać połowę minimalnej stawki wynagrodzenia należnej robotnikowi niemieckiemu. Tego właśnie nie chcemy. Czy wie pan, jakie jest zdanie człowieka, którego nie można oskarżyć o populizm, a mam tu na myśli Johna Monksa, Sekretarza Generalnego Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych? Uważa on, że są to decyzje „mocno problematyczne”, ponieważ, jak twierdzi, ustanawiają one „prymat swobód gospodarczych nad fundamentalnymi prawami i poszanowaniem prawa pracy”. Jaką ma pan na to odpowiedź?
Twierdzi pan, że zależy panu na budowie „Europy, która chroni”, jednak nie słychać, by krytykował pan te wszystkie działania strukturalne, które zagrażają codziennej egzystencji Europejczyków: obowiązek otwarcia sektora usług komunalnych na konkurencję; presję wywieraną na pakt stabilizacyjny w sprawie płac i wydatków socjalnych oraz szereg „wytycznych”, opracowanych przez Komisję i przyjętych przez Radę, które z zapałem wdraża pan w swoim kraju.
Mógłbym wspomnieć o wytycznej nr 2: reforma programów emerytalnych, ubezpieczeń społecznych i systemów opieki zdrowotnej. Wytyczna nr 5: elastyczność rynku pracy. Wytyczna nr 13: usunięcie przeszkód regulacyjnych, handlowych i innych, które nadmiernie blokują konkurencję. A przecież nie wymieniłem ich wszystkich.
Zmiana stanowiska Francji – i Włoch – umożliwiła Radzie wykroczenie poza zobowiązania, jakie sama ustaliła, wyrażając zgodę na projekt dyrektywy zezwalającej na 65-godzinny tydzień pracy. I tak uczyniliśmy Dickensa nowym ojcem Europy!
I na koniec, panie przewodniczący: podczas minionego weekendu, w obecności gości z Europy – przewodniczącego Parlamentu, przewodniczącego Komisji oraz 2000 prawicowych przedstawicieli firm francuskich – zakończył pan swoją wypowiedź słowami, które zostały zinterpretowane przez cały ruch związków zawodowych jako zaczepka – i to bardzo nierozsądna – mówiąc, że dziś, gdy dochodzi do strajku, na mieszkańcach Francji nie robi to już wrażenia. Dzień po tym doniosłym wydarzeniu minister edukacji w pana rządzie wyjaśnił, że była to próba „uspokojenia naszych europejskich partnerów w obecności ich najwybitniejszych przedstawicieli”. No cóż, jeśli już musi pan obrażać związki zawodowe, aby uspokoić przywódców europejskich, dla Europy z pewnością nadszedł czas na zmiany.
(Oklaski z lewej strony)
Philippe de Villiers, w imieniu grupy IND/DEM. – (FR) Panie prezydencie Republiki Francuskiej! W swym życiu codziennym, mieszkańcy Europy są, niestety, zmuszeni stawiać czoła katastrofalnym skutkom polityki władz europejskich w Brukseli i we Frankfurcie. Obywatele Europy widzą coraz wyraźniej, dzień po dniu, że władza przecieka im przez palce, że odbiera im się swobody, czy to w zakresie siły nabywczej, czy drogiego euro, organizmów modyfikowanych genetycznie, podatków, obszarów połowu ryb, braku ochrony handlu, imigracji, a nawet piłki nożnej, o której wspomniał pan przed kilkoma minutami. Wszystko przecieka im przez palce, a powiedziałbym, panie prezydencie Republiki, panie przewodniczący Unii Europejskiej, że wszystko przecieka panu przez palce. Sam pan to mówi, wypowiada się pan o tym krytycznie. Otóż najwyższy czas zacząć działać i dostosować czyny do słów.
Chwilę temu krytykował pan brak preferencji wspólnotowej, i ma pan rację. Chciałbym jednakże przypomnieć panu, że została ona usunięta w wyniku Porozumienia z Marrakeszu, które pan zatwierdził, i brak jej także w traktacie lizbońskim, który pan sporządzał.
Boleje pan nad nieodpowiedzialnością Banku Centralnego i wnioskuje o rozpoczęcie debaty. Jeśli chodzi o nas, domagamy się decyzji. Może wolno mi będzie przypomnieć panu, że ta niezależność Banku Centralnego, ta nieodpowiedzialność, jaką dzień w dzień widzimy w pracy, zrodziła się i została sformalizowana przez traktat z Maastricht. Żałuje pan, że uzyskał pan zgodę Brukseli na obniżenie opodatkowania ropy naftowej, a to jest jedynie konsekwencją zapisów traktatów nicejskiego i amsterdamskiego, które ratyfikował pan drogą parlamentarną.
Mówiąc w skrócie, narzeka pan dziś i przy każdej okazji na skutki tego, do czego sam pan codziennie namawia, innymi słowy, pozbawienia państwa władzy na rzecz post-demokratycznych forów złożonych z urzędników, bankierów i sędziów. Pana przewodnictwo Unii Europejskiej to historyczna okazja, aby poprowadzić we właściwym kierunku Europę, bazującą na wolności narodów, które szanują demokrację. Dlatego zwracamy się do pana, aby uszanował pan głos narodu irlandzkiego i obwieścił koniec traktatu lizbońskiego. To nie Europejczycy muszą dostosowywać się do Brukseli, to Bruksela powinna dostosować się do mieszkańców Europy!
(Oklaski z grupy mówcy)
Jean-Marie Le Pen (NI). – (FR) Panie prezydencie! Oto objął pan na krótki okres sześciu miesięcy rotacyjny urząd przewodniczącego Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do większości francuskiego elektoratu, dowiódł pan, że jest pan żarliwym zwolennikiem Europy, posuwając się nawet do ponownego zaprezentowania, w formie prawie niezmienionej w stosunku do traktatu lizbońskiego, konstytucji, którą naród francuski, a także holenderski, odrzucił w roku 2005. Niestety, realizację pańskich planów sparaliżowała niespodziewana przeszkoda w postaci woli wyrażonej przez naród irlandzki.
Traktat lizboński jest zatem martwy, choć miał narzucić liczne projekty mieszkańcom Europy zgodnie z wolą rządzącej euro-globalistycznej koterii.
Jako młody poseł w roku 1957 głosowałem za odrzuceniem traktatu rzymskiego, pierwszego etapu procesu, który, w opinii jego promotorów, między innymi Monneta i Coudenhove-Kalergiego, miał doprowadzić do powstania Stanów Zjednoczonych Europy, tej wieży Babel, która może zostać zbudowana jedynie na zgliszczach narodów, a w pierwszej kolejności mojej ojczyzny, Francji. Od tamtej pory jestem zdecydowanym jej przeciwnikiem.
Mówią nam, że globalizacja wszędzie prowadzi do fundamentalnych zmian, którym powinniśmy się poddać. W rzeczywistości jednak, narody na całym świecie rosną w siłę, wspierane gorącym patriotyzmem, z wyjątkiem jednego regionu – Europy – gdzie narody i ojczyzny są poświęcane, likwidowane i demoralizowane na rzecz projektu, któremu brak siły i tożsamości, podczas, gdy stopniowo zalewają nas fale imigrantów z zewnątrz, a otwarcie granic gospodarczych umożliwia dostęp do Europy zaciekłej konkurencji z innych części świata.
Nie dotrzymano żadnej z obietnic złożonych mieszkańcom Europy, aby skłonić ich do akceptacji utraty swej niezależności, suwerenności, tożsamości oraz kultury: ani wzrostu, ani pełnego zatrudnienia, ani dobrobytu, ani bezpieczeństwa, a dziś, gdy stoimy w przededniu nadciągającego kryzysu energetycznego, żywnościowego i finansowego, dominującym odczuciem jest niepokój. Tymczasem wiadomo, że cyrk medialny będzie trwał. Wczoraj mistrzostwa Europy w piłce nożnej, turniej tenisowy na kortach Roland Garros, jutro Igrzyska Olimpijskie w Pekinie, a dziś cudowna saga bożyszcza, Ingrid, która śmieje się, płacze, modli się i przechadza wsparta o pana braterskie ramię!
Marząc o odegraniu roli wyzwoliciela, zaangażował się pan w negocjacje z terrorystami z FARC, ale to nie pan czy pan Chavez wyzwolili kolumbijską senator, panią Betancourt. To prezydent Uribe, który wytrwale, wbrew ogólnemu ruchowi globalnego progresywizmu, przeprowadził zwycięską batalię z terroryzmem kryminalnym. Podejmował pan kolejne nieudane próby, a nawet posunął się pan do zaoferowania skruszonym komunistycznym terrorystom z FARC azylu we Francji, ale przed kim chce pan ich chronić? Przed prezydentem Uribe, demokratą? Skoro już do tego się pan posunął, to dlaczego nie zaprosić talibów, członków Hezbollahu czy Tamilskich Tygrysów? Jest pan jak amfisbaena, która była tak droga Césaire’emu. Może być pan pewien, panie przewodniczący, że wszystkie pana talenty, które wykorzystuje pan do dyrygowania mediami, nie wystarczą, aby uchronić nas przed nadciągającymi zagrożeniami, jakim będzie pan musiał stawić czoła przed końcem roku.
Nasza Europa jest statkiem, który zboczył z kursu, poturbowanym przez wiatr i fale, jedynym regionem świata, który celowo rozbił swoje struktury polityczne i moralne, który nie posiada granic i pada stopniowo ofiarą inwazji masowej imigracji, ta zaś dopiero się rozpoczęła! Ekonomicznie zrujnowanym przez ultra-liberalizm, społecznie zubożonym, demograficznie osłabionym, bez ducha i siły obrony, który w najlepszym razie może stać się amerykańskim protektoratem, a w najgorszym razie uzyskać status dhimmitude. Najwyższy czas porzucić zgubną iluzję federalizmu i przystąpić do budowy Europy narodów, zjednoczonych bardziej realnymi sojuszami, które z pewnością będą miały mniejszy rozmach, a większą skuteczność. Podwójna porażka konstytucji i traktatu powinny posłużyć jako ostrzeżenie. Mieszkańcy Europy nie chcą mieć nic wspólnego z tymi planami i nie pozwolą sobie ich narzucić, gdyż nie chcą umierać.
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie i panowie! Dziękuję państwu za wasze wystąpienia.
W pierwszej kolejności chciałbym podziękować panu posłowi Daulowi, przewodniczącemu Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów, który wraz ze swą grupą udzielił mi poparcia, z punktu widzenia prezydencji francuskiej nieocenionego. Zgadzam się z pana analizami i jestem przekonany, że potraktuje pan wyrozumiale fakt, że nie skomentowałem każdego z poruszonych punktów, jakkolwiek pańskie zaangażowanie w kwestie polityki obronnej jest w pełni uzasadnione.
Panie pośle Schulz, chciałbym powiedzieć, że doceniam poczucie odpowiedzialności, któremu dał pan wyraz w swoim wystąpieniu. Podobnie, jak z panem posłem Daulem, tak i z panem spotykaliśmy się już i prowadziliśmy rozmowy, więc nie ma między nami tajemnic. Demokracja nie powinna być teatrem cieni. Powinna umożliwiać nam porównywanie naszych koncepcji i osiąganie kompromisów. Może być pan pewien, że tak samo, jak w przypadku pana posła Daula, prezydencja Francji docenia poparcie Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim oraz wsparcie w kwestiach consensusu. Co więcej, nie widzę powodu, aby uważać, że poparcie to będzie dla mnie mniej istotne ze względu na to, że udziela mi go przewodniczący Grupy Socjalistycznej, ani też nie sądzę, aby mógł pan szukać konfliktów z prezydencją pod pretekstem dzielących nas różnic politycznych.
W kwestii pakietu energetycznego i klimatycznego chciałbym powiedzieć, że jestem całkowicie świadomy, i tu zwracam się także do pana posła Daula, że to Parlament będzie miał decydujące słowo w tej kwestii; chodzi jednak o coś więcej, niż tylko o kwestię ostatniego słowa. Chodzi o mobilizację Parlamentu, aby wywrzeć presję na państwach członkowskich, które nie podzielają ambicji Parlamentu, Komisji i prezydencji. Nie twierdziłbym, panie pośle Schulz, że będziecie mieli ostatnie słowo. Twierdzę, że wasze zaangażowanie jest absolutnie konieczne.
Chciałbym także powiedzieć panu posłowi Cohn-Benditowi, że nie chodzi o to, abyśmy zgięli kolano przed kimkolwiek, a już w szczególności przed przemysłem motoryzacyjnym, francuskim, włoskim czy niemieckim. Dlaczego mowa tylko o przemyśle niemieckim? W tym wypadku urzędujący przewodniczący Rady powinien wziąć pod rozwagę także zasadne interesy każdego z państw członkowskich. Musimy stawić opór lobby przemysłowemu, a zarazem zaoferować mu uczciwe warunki i otwarcie wyjaśniać, że fakt, iż bronimy pakietu energetycznego i klimatycznego, nie jest świadectwem naszej naiwności.
Innymi słowy, panie pośle Cohn-Bendit, nie chciałbym, aby oskarżano nas o popieranie relokacji, gdy dążymy do osiągnięcia światowej równowagi. Nie chodzi o to, by chronić środowisko naturalne i akceptować relokacje, ale o to, aby chronić środowisko i odrzucić relokacje. Każdy inny sposób myślenia prowadzić będzie do samobójstwa. Jeśli każemy państwom członkowskim wybierać pomiędzy ochroną środowiska i wzrostem gospodarczym, znajdziemy się w impasie. Zrównoważony rozwój i poszanowanie środowiska to czynniki wzrostu gospodarczego. Z tego też powodu, panie pośle Cohn-Bendit, przynajmniej tym razem nie powinien pan mieć mi za złe, że bardziej przychylnie traktuję analizy pana posła Schulza czy pana posła Daula.
Przejdźmy zatem, panie pośle Schulz, do kwestii, którą określił pan jako punkt sporny. Pozwolę sobie nie zgodzić się z panem. Chciałbym także powiedzieć, że Europa nie ponosi odpowiedzialności za fakt, iż naszym niemieckim przyjaciołom nie udało się uzyskać porozumienia w kwestii minimalnej stawki wynagrodzeń, lecz to raczej niemiecka debata polityczna spowodowała odrzucenie stawki minimalnej. Proszę nie obciążać Europy odpowiedzialnością za porażkę społeczną, której przyczyny leżą w narodowej debacie politycznej!
W tym wypadku, jako urzędujący przewodniczący Rady, nie mam podstaw do ferowania wyroków. Powiedziałbym wprost: „Niech pan nie prosi nas, panie pośle Schulz, o rozwiązywanie problemów, których wy, Niemcy, nie potraficie rozwiązać między sobą”. Chciałbym jednocześnie dodać, że w kwestii spraw socjalnych, we Francji przywiązujemy ogromną wagę do minimalnego wynagrodzenia. Co oznaczałaby harmonizacja socjalna? Wy, Niemcy, odrzuciliście stawkę minimalną. My, Francuzi, chcemy utrzymania naszej płacy minimalnej. Harmonizacja socjalna oznaczałaby zatem, że musielibyśmy także odrzucić naszą płacę minimalną ze względu na jej brak u Niemców. Odrzucam taką regresję społeczną, także w imię moich europejskich ideałów. Dziękuję, panie pośle Schulz, za umożliwienie mi wyjaśnienia moich zobowiązań społecznych.
Chciałbym jednakże dodać, panie pośle Schulz, że ma pan całkowitą rację w kwestii podnoszenia standardów moralnych kapitalizmu finansowego, zasad mających zastosowanie do agencji ratingowych oraz absolutnie nagannego postępowania niektórych instytucji finansowych – chciałbym dodać coś jeszcze: we wszystkich państwach członkowskich pojawiali się dyrektorzy wielkich banków, którzy lubili pouczać polityków co do zasad rządzenia państwem.
Obserwując wydarzenia w wielu dużych bankach prywatnych, mogę powiedzieć, że ci, którzy nas pouczali, że nie mieli do tego podstaw, a teraz sami powinni przygotować się na przyjmowanie rad od innych. Chciałbym przy tym dodać, panie pośle Schulz – i mówię to pod bacznym okiem pana posła Watsona – że jestem przeciwny protekcjonizmowi. Jestem zwolennikiem wolności, ale nie możemy dalej funkcjonować w świecie bez zasad, w którym agencje ratingowe postępują według własnego uznania, w którym liczne instytucje finansowe chcą zarobić miliardy euro w kilka sekund, spekulując na parkietach giełdowych.
Europa, jakiej chcemy, a prezydencja francuska, panie pośle Schulz, przedstawi stosowne propozycje w tym zakresie, propozycje uregulowań zmierzających do poprawy standardów moralnych kapitalizmu finansowego, gdyż widzimy obecnie, że powody, dla których globalny wzrost zatrzymał się od roku to kryzys rynku kredytów hipotecznych o obniżonej wiarygodności i kryzys zaufania do instytucji finansowych, które postępowały tak, jak chciały i kiedy chciały, pożyczając pieniądze dowolnym pożyczkobiorcom na dowolnych warunkach. Jeśli Europa ma jakikolwiek sens, musi zaprowadzić porządek w świecie, w którym wszystkie chwyty są dozwolone. Chciałbym powiedzieć panu posłowi Schulzowi, że całkowicie się z nim zgadzam.
Jeśli zaś chodzi o Europejski pakt w sprawie imigracji, chciałbym powiedzieć panu posłowi Schulzowi i panu posłowi Cohn-Benditowi, że prezydencja francuska zaangażuje w prace w tym zakresie Parlament Europejski. To najlepsza metoda, aby uniknąć przebrania miary. Wspominał pan o pewnym kraju, panie pośle Schulz, który przebrał miarę - nie moja rola w tym, aby o tym mówić – lecz jeśli wszyscy zgodzimy się co do minimalnej podstawy kosztów, problemy, które pan wymienił, zostaną wyeliminowane, a chciałbym spytać, panie Cohn-Bendit, i jestem pewien, że pan poseł Daul mnie poprze, dlaczego Parlament Europejski nie miałby być w to zaangażowany? Nie jestem pewien, czy byłoby to możliwe z instytucjonalnego punktu widzenia.
(Poseł Cohn-Bendit zabrał głos przy wyłączonym mikrofonie)
Panie pośle Cohn-Bendit, wiem, że jest pan szczodry. Jak zwykle jest pan gotów udzielać rad, szczególnie mnie. Nawet, gdybym był tak skromny, jak pan, nie potrzebowałbym tych rad. Wiedziałem, że jednomyślność jest niezbędna, mimo to jednak, nie potrzebuję jednomyślności, aby móc powiedzieć Parlamentowi Europejskiemu, iż kwestia imigracji jest na wystarczająco istotna, by zasługiwać na debatę polityczną i na wasze zaangażowanie, także jeszcze przed przyjęciem traktatu lizbońskiego lub jego poprawionej wersji. Składam zobowiązanie polityczne – odwiedzę Parlament wraz z Bernardem Kouchnerem i Brice’em Hortefeux, aby zaprezentować państwu pakt i omówić go z wami. Wspólnie z przewodniczącym Parlamentu i być może Konferencją Przewodniczących rozważymy sformułowane przez państwa warunki jego ewentualnego wdrożenia.
Panie pośle Watson, trudności można przekuć na szanse. Oczywiście, jeśli ktoś decyduje się na objęcie stanowiska prezydenta kraju oraz wzięcie odpowiedzialności za prezydencję Unii na okres sześciu miesięcy, a nie lubi problemów i trudności, lepiej, żeby nie był Europejczykiem i nie angażował się w życie polityczne. Osobiście uważam, że pojawiające się trudności stwarzają pewne szanse. Czy dostrzegacie, dlaczego? Dlatego, że dają nam możliwość wykroczenia poza nasz narodowy egoizm i nasze tendencyjne uprzedzenia.
Pozwolę sobie powiedzieć, że gdyby wszystko układałoby się tak, jak należy, moje wystąpienie w Parlamencie Europejskim niekoniecznie wypadłoby lepiej, gdyż po roku od wyborów, mając wiatr za plecami, gdy wszystko idzie zgodnie z planem, każdy myśli wyłącznie o własnych partykularnych lub narodowych interesach. Jestem przekonany, że w tym miejscu zdecydowana większość posłów to Europejczycy, którzy mają świadomość powagi sytuacji. Każdy z nas musi się postarać. Nie jestem pewien, panie pośle Schulz i panie pośle Cohn-Bendit, czy byliby panowie tak otwarci wobec prezydencji francuskiej, gdyby sprawy miały się lepiej. Osobiście uważam, że te trudności mogą stworzyć nam nowe szanse.
W jednym miejscu, panie pośle Watson, popełniłem wyraźny błąd. Powinienem był bardziej szczegółowo omówić europejską politykę energetyczną. Na sali znajduje się wiele osób, które mają na sobie koszulki wskazujące, iż są przeciwni pewnym rodzajom energii. Szanuję to. Inni dokonali odmiennych wyborów. Istnieje jednak sprawa, która mogłaby zjednoczyć nas wszystkich – fakt, że potrzebujemy europejskiej polityki energetycznej, charakteryzującej się przejrzystością zasobów i mobilizacją środków w celu wykorzystania energii słonecznej, fotowoltaicznej, pochodzącej z biomasy i wody. Wybaczcie, proszę, że nie powiedziałem o tym podczas mojej mowy wstępnej, jednak zdefiniowanie polityki energetycznej – mimo dzielących nas różnic w kwestii energii jądrowej, bez względu na te różnice – stanie się priorytetem prezydencji Francji. Nie sądzę, aby przewodniczący Barroso miał mi za złe, że to mówię, gdyż to także jego priorytet. Jest to sprawa nie cierpiąca zwłoki.
Chciałbym przekazać panu posłowi Watsonowi, że nie jestem protekcjonistą. Nigdy nim nie byłem i nie będę. Z drugiej jednak strony, liberałowie powinni także zastanowić się nad pewną kwestią: otwieramy nasze granice i korzystamy na tym. Jednocześnie, inni nie mogą od nas żądać, abyśmy robili tutaj to, czego nie pozwalają nam robić gdzie indziej. Chiny, Indie, Brazylia, Meksyk – te wielkie wschodzące gospodarki – nie mogą mówić: „Otwórzcie granice, zredukujcie dopłaty, ale tutaj my będziemy czynić według naszego uznania”. To nie jest wolny handel ani przysługa, jaką powinniśmy im wyświadczyć. Tak, jak miłość do własnego kraju nie jest nacjonalizmem, domaganie się wzajemności i ochrony nie jest protekcjonizmem. Możliwe jest popieranie wolnego handlu i dążenie do osiągnięcia w nim stanu równowagi.
Panie pośle Watson, przed nami wiele spraw do omówienia. Jedni chcą protekcjonizmu, inni chcą wolności. Być może spotkamy się w połowie drogi.
Chciałbym także panu pogratulować, panie pośle Watson. Wygląda na to, że mamy podobny gust, jeśli chodzi o piosenki.
(Śmiech)
Przekażę pana uznanie osobie, o której mowa i jestem pewien, że złoży dla pana autograf na swojej ostatniej płycie, panie pośle Watson. Bez urazy.
(Śmiech)
Panie pośle Cohn-Bendit, odpowiedziałem już na wiele z pańskich pytań. Chciałbym jednak odnieść się do dwóch zagadnień. Po pierwsze, do kwestii studentów, która jest sprawą wielkiej wagi. To oczywiste, że Europa musi otworzyć się na szkolenie elit całego świata. Od pewnego czasu wyznaję nawet pogląd, że oznacza to przyjęcie tych elit na nasze uniwersytety, a także umożliwienie im zdobycia pierwszych doświadczeń zawodowych. Mam na myśli w szczególności lekarzy. Musimy jednak uważać, panie pośle Cohn-Bendit, aby nie zagrabić do siebie elit krajów rozwijających się. We Francji, nad czym warto się zastanowić, jest więcej praktykujących benińskich lekarzy, niż w samym Beninie. Uważam, że Benin potrzebuje swoich elit. Odmowa pustoszenia światowych elit nie oznacza odmowy imigracji. Tej debaty nie zakończymy w ciągu kilku minut. Jestem panu wdzięczny za to, że pan o tym wspomniał, lecz powinien pan zrozumieć, że kwestia ta zasługuje na dogłębną debatę, a nie na parodię debaty. Nie chodzi o to, że po jednej stronie mamy ludzi hojnych, a po drugiej – bezdusznych. Niektórzy z mężów stanu będą starali się znaleźć najlepsze rozwiązanie.
Jeśli pozwolicie, chciałbym powiedzieć tylko jedno w kwestii Chin, która jest niezwykle poważna i trudna. Chciałbym powiedzieć, panie pośle Cohn-Bendit, że jak wszyscy na tej sali, ja także słyszałem w pana głosie emocje, które wystawiają panu doskonałe świadectwo, i chciałbym powiedzieć, że podzielam pana odczucia. Panu posłowi Watsonowi, który prosił mnie, abyśmy grali w jednej drużynie, chciałbym powiedzieć, że właśnie to uczyniłem, gdyż jako urzędujący przewodniczący Rady rozmawiałem ze wszystkim państwami członkowskimi, chcąc poznać ich zdanie oraz wysłuchać ewentualnych sprzeciwów względem mojego udziału – za chwilę przejdę do meritum, teraz tylko chciałbym omówić formę. Chciałbym powiedzieć, że uzyskałem zgodę wszystkich państw członkowskich na udział w ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich. Jak wiecie, jest to temat trudny, który powinniśmy rozważać z rozwagą, gdyż nie możemy sobie pozwolić na żaden fałszywy ruch.
Mimo to pan poseł Watson wzywa mnie do „grania w jednej drużynie”. Chciałbym, abyście wiedzieli, że omówiłem tę sprawę ze wszystkimi państwami członkowskimi. Żadne z nich nie sprzeciwiło się mojemu udziałowi w ceremonii, a według obecnych danych, w ceremonii otwarcia będą uczestniczyli przedstawiciele trzynastu spośród tych państw. To nie jest powód mojego uczestnictwa, panie pośle Watson, tylko moja odpowiedź na wezwanie do „gry w jednej drużynie”.
A teraz pozwólcie, że przejdę do sedna sprawy. Rozumiem tych, którzy twierdzą, że Europejczycy nie powinni uczestniczyć w ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Każdy ma prawo do poglądów co do najlepszego sposobu obrony praw człowieka i muszę uszanować tych, którzy nawołują do zbojkotowania ceremonii. Moim osobistym zdaniem jednakże – i uważam, że zdanie to powinno zostać uszanowane, ponieważ na to zasługuje – poniżając Chiny, nie dokonamy przełomu w kwestii ochrony praw człowieka – w tym celu powinniśmy raczej podjąć szczery i bezpośredni dialog. Chciałbym ponadto dodać, że nie uważam, iż będziemy w stanie zbojkotować jedną czwartą ludności świata. Nie sądzę, aby skierowanie do jednej czwartej ludzkości przekazu: „Nie przyjedziemy – poniżamy Was w oczach całego świata” było inteligentnym czy rozsądnym posunięciem ze strony osoby, na której ciąży odpowiedzialność urzędującego przewodniczącego Rady. Chcę tam jechać i chcę rozmawiać.
Co do istoty kwestii obrony praw człowieka – zgadzamy się. W kwestii sposobu obrony tych praw człowieka, proszę uznać, że możliwa jest debata, która nie zakończy się na igrzyskach olimpijskich. Dlatego też chcę tam pojechać, mówić o prawach człowieka i bronić ich. Posunę się nawet dalej, panie pośle Cohn-Bendit. Są sprawy, o których w Chinach nie powiem, gdyż Chinon należy się szacunek; są jednak sprawy, których Chiny nie powinny poruszać w stosunku do krajów europejskich, a w szczególności Francji, gdyż Francji i krajom europejskim należy się szacunek, tak samo, jak Chinom. Chiny nie będą ustalać mojego harmonogramu i terminarza spotkań.
Tak samo i ja nie będę ustalał harmonogramu i terminarza spotkań chińskiego prezydenta. Będę zatem stał na straży praw człowieka, a jednocześnie, jako głowa państwa, muszę rozważyć pewną sprawę. Zawsze mówimy o porozumieniach. Chciałbym to zakwestionować, ponieważ demokratycznie wybrana głowa państwa ma prawo bronić gospodarczych interesów i miejsc pracy swoich współobywateli. Chcę tu powiedzieć coś jeszcze. Chiny są stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa. Potrzebujemy Chin, aby zakończyć skandal w Darfurze, gdyż Chiny mają swoje wpływy w Sudanie. Potrzebujemy Chin, aby doprowadzić do wyizolowania Iranu, tak aby ani Iran ani nikt inny, kto śmie twierdzić, że zmiecie Izrael z mapy świata, nie miał dostępu do broni jądrowej. Jak możemy powiedzieć Chinom: „Pomóżcie nam zaprowadzić pokój na świecie, zapewnić stabilizację na świecie”, a jednocześnie bojkotować ten kraj, gdy jest gospodarzem wydarzenia znaczącego dla 1,3 miliarda jego obywateli? Nie byłoby to rozsądne, nie byłoby to odpowiedzialne i nie byłoby to godne szanującego się męża stanu.
(Oklaski)
Wyraziwszy mój szacunek dla opinii i odczuć reprezentowanych przez pana posła Cohn-Bendita, a także wszystkich innych w tej Izbie, którzy myślą podobnie, chciałbym na koniec dodać: szanujmy tych, którzy myślą podobnie jak ja. Przed wyjazdem spytałem o to pana posła Watsona i pana posła Schulza, przewodniczącego Grupy Socjalistycznej, i myślę, że mogę w jego imieniu powiedzieć, że całkowicie zgadza się on z koniecznością powstrzymania się od bojkotu Chin. Jest socjalistą, ja nim nie jestem. Pytałem też o to pana posła Daula, który całkowicie się z tym zgadza.
Na koniec jeszcze jedna rzecz. Spójrzmy, jak pragmatycznie Chiny podeszły do Hong Kongu. Pamiętacie, panie i panowie, jaka to była trudna sprawa? Piętnaście lat temu w Hong Kongu dochodziło do demonstracji. Chiny potrafiły w sposób pragmatyczny rozwiązać kwestię Hong Kongu. Spójrzmy na Makao. Chiny były w stanie, poprzez dialog, rozwiązać kwestię Makao. Posunę się nawet dalej. Popatrzmy na kwestię Tajwanu, gdzie niezwykłych postępów dokonuje prezydent Hu Jintao. Pięć lat temu wszyscy sądzili, że konfrontacja między Tajwanem a Chinami stanie się nieunikniona – nie doszło do niej. Czy popchniemy Chiny do działania za pośrednictwem szczerego, odważnego i bezpośredniego dialogu, czy za pomocą poniżeń? Ja wybrałem drogę dialogu, szczerości i odwagi.
(Oklaski)
Panie przewodniczący, jeszcze tylko minuta, przez wzgląd na pana posła Wurtza. Przede wszystkim chciałbym zapewnić go, że nie obrażam związków zawodowych, ale dziękuję mu za wskazanie, że Francja może się zmieniać, co właśnie ma miejsce, nie popadając w paraliż. Zniewagą dla związków byłoby twierdzenie, że potrafią wyłącznie paraliżować. Związki mają swoją rolę do odegrania w demokracji społecznej, tak samo jak przywódcy polityczni. Nie więcej i nie mniej. Jednak chciałem powiedzieć, że nikt nie ma prawa traktować użytkowników jak zakładników. Jestem pewien, że człowiek tak uprzejmy jak pan, panie pośle Wurtz, który nigdy niczego nie blokował, zrozumie to, co mam na myśli.
Co do reszty, panie pośle Wurtz, nie zgadzamy się, co nie przeszkadza mi darzyć wielkim uznaniem sposobu, w jaki wyraża pan swoje odmienne od moich poglądy.
Panie pośle de Villiers, chciałbym powiedzieć, że pańska wypowiedź jest dla mnie tym bardziej zrozumiała, że bezspornie reprezentuje pan znaczącą tendencję polityczną w naszym kraju, a także w Europie. Powiem nawet więcej, panie pośle de Villiers. Osobiście nie postrzegam pana wypowiedzi jako głosu przeciwko Europie, lecz jako wezwanie do budowania Europy w inny sposób. Panie pośle de Villiers, nie chciałbym rozstawiać dwóch obozów „za” i „przeciw”. Staram się zjednoczyć wszystkich na rzecz innej Europy, opartej na demokracji, pokoju i rozwoju. Odnotowałem pańskie zastrzeżenia, jestem ich świadom i postaram się na nie odpowiedzieć, nie słowami, lecz faktami.
Co do pana, panie pośle Le Pen, słuchając pana mówiłem sam do siebie, że przez lata Francja miała wielkie nieszczęście posiadać najbardziej wpływową radykalną prawicę w Europie. Słuchając pana, panie pośle Le Pen, cieszę się, że już tak nie jest.
(Głośne oklaski)
Philip Bushill-Matthews (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Witam urzędującego przewodniczącego Rady. Przede wszystkim pozwolę sobie podziękować panu, w imieniu delegacji brytyjskich konserwatystów, za pana gościnność w minionym tygodniu, oraz wyrazić naszą radość z faktu, iż będziemy mogli współpracować z panem nad sukcesami nowej prezydencji.
Jesteśmy pewni pańskiego zapału i zaangażowania, a także, po zapoznaniu się z pewną bardzo dobrą książką, jesteśmy przekonani co do pańskiej wizji. Mam na myśli, oczywiście, pana książkę pod tytułem Témoignage. Wszystkim koleżankom i kolegom, którzy nie mieli jeszcze okazji zapoznać się z tą niezwykłą pozycją proponuję nadrobienie zaległości, a w szczególności proponuję otwarcie książki na stronie 146. Opisuje pan tam szaleństwa 35-godzinnego tygodnia pracy, a następnie opisuje pan jego korzyści: aby posłużyć się sloganem UMP: „travailler plus pour gagner plus”. Następnie stwierdza pan: „Zamiast jednolitej i sztywnej polityki pracy przez 35 godzin i gilotyny emerytury w wieku 60 lat, uważam, że nasi współobywatele oczekują polityki wolnego wyboru, która pozwoli więcej pracować tym, którzy chcą więcej zarabiać, a wszystkim zapewni możliwość regulowania godzin pracy odpowiednio do ich stylu życia.”
Panie przewodniczący! Zrozumiał pan w lot! Taka jest prawdziwa Europa socjalna. To nie rządy powinny zmuszać obywateli do dłuższej lub krótszej pracy, lecz to rządy powinny umożliwiać ludziom pracę w większym wymiarze godzin, jeśli ci ostatni takie mają życzenie.
Pana partia to partia wolności, partia wyboru – brytyjska Partia Konserwatywna kieruje się tymi samymi ideałami. Jeśli więc zasady te znajdą się u podstaw pana prezydencji, przez cały czas będziemy z panem. Po zmianie dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy, znajdziemy się po stronie wolności i wyboru; po zrewidowaniu projektu dyrektywy dotyczącej tymczasowych pracowników agencyjnych, także będziemy po stronie wolności i wyboru.
Wreszcie, panie urzędujący przewodniczący, pozwolę sobie powiedzieć, że nasze partie nie powinny tylko i wyłącznie kierować się wolnym wyborem; powinny kierować się poszanowaniem wyborów ludzi, którzy ich dokonali. Dlatego też namawiam, aby uszanował pan wybór narodu irlandzkiego w niedawnym referendum. Namawiam, aby uznał pan tę decyzję nie za problem, z jakim należy się zmierzyć, lecz za możliwą do wykorzystania szansę – szansę dla Europy nawiązania ponownego kontaktu ze swoimi obywatelami. Oznaczać to będzie, co oczywiste, znaczną ilość pracy z panem i pana kolegami w Radzie. Ale jak pan sam zauważył: travailler plus pour gagner plus.
Bernard Poignant (PSE). – (FR) Panie prezydencie! Jestem francuskim i europejskim socjalistą. To znaczy, że w Paryżu nie zaliczam się do pana zwolenników, ale w Strasburgu nie jestem całkowicie pana przeciwnikiem, zwłaszcza, gdy widzę pana w towarzystwie dwóch socjaldemokratów. Nawet, jeśli mój prezydent jest winny sytuacji w kraju, nadal jest moim prezydentem. Dlatego życzę prezydencji Francji, a tym samym prezydencji Europy, powodzenia.
Od samego początku obserwowałem pana ze spokojem, gdyż pańskie dążenie do tego, by znaleźć się w parlamencie francuskim było dla mnie zrozumiałe. Widzę głowę państwa, to jasne, lecz także dość szczerego premiera. Odnosząc się do spraw socjalnych i pana priorytetów uważam, że należy dokonać rozróżnienia. Z pewnością są sprawy, które powinny pozostać w gestii poszczególnych krajów. Mam tu na myśli świadczenia emerytalne. Jednakże w odniesieniu do wszystkiego, co dotyczy zatrudnienia, jak na przykład wspólnego rynku czy wspólnej waluty i swobodnego przemieszczenia się, powinniśmy dążyć do jak najlepszego ujednolicenia naszych zasad.
Należy zatem dokonać rozróżnienia. Chciałbym jednak dodać, że wolałbym, aby na tym etapie podjął pan wysiłek ustanowienia dyrektywy ramowej dla usług publicznych. Dokonał pan tego w odniesieniu do restauratorów, a należy ją także opracować dla usług publicznych.
Na koniec chciałbym powiedzieć, iż nie sądzę, aby europejski kryzys wynikał jedynie z kwestii socjalnych i demokratycznych. Uważam, że mamy także do czynienia z kryzysem tożsamości. Od czasu uzyskania pokoju, ustanowienia wolności i demokracji, świat, jaki znamy uniemożliwił wielu naszym obywatelom poznanie historii Unii i jej zrozumienie.
Stąd sprawy takie jak kultura, edukacja, mobilność artystów, ludzi młodych, studentów, a także zawieranie porozumień o współpracy miast bliźniaczych, wszystkie te kwestie mają fundamentalne znaczenie, gdyż świadomość europejska nie może być uważana za oczywistość. Świadomość ta będzie się rozwijać, a ja jestem zdania, że prezydencja francuska powinna zająć się tymi zagadnieniami.
Oczywiste jest, że ocenimy pana po upływie sześciu miesięcy. Dla Francuzów nie stanowi to problemu, gdyż we Francji to bardzo długi czas, jak pan wie. Tak więc w grudniu będziemy już mieli wyniki. Pewne jest, że do tego czasu traktat nie zostanie ratyfikowany. Chciał pan uproszczonego traktatu, a ma pan skomplikowaną sytuację – proszę więc rozwiązać ten problem!
Chciałbym zakończyć fragmentem zapożyczonym od polskiego autora, który mówi, panie przewodniczący, jeśli pan pozwoli, że: „Być Francuzem to znaczy brać pod uwagę coś więcej niż Francję”. Taką mamy reputację, a być może dotyczy to w pewnym stopniu i pana, panie przewodniczący.
Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący! Chciałbym szczerze przeprosić panią posłankę Cristianę Muscardini, gdyż tak bardzo zaaferowałem się własnym entuzjazmem, co pan poseł Poignant uprzejmie podkreślił, że zapomniałem odpowiedzieć pani posłance i powiedzieć, jak bardzo potrzebne nam będzie wsparcie jej grupy.
Wiem, kto wchodzi w skład waszej grupy, i wiem, że kochacie państwo Europę, a także, że znajdują się wśród was posłowie, którzy tak samo kochają własne narody. Pani posłanko Muscardini! Może być pani pewna, że wezmę pani komentarze pod rozwagę i że w okresie kolejnych sześciu miesięcy będę się starał, wraz z instytucjami europejskimi, budować Europę, która nie pozostanie obojętna na wasze obawy.
A zatem jest pani osobą, która wykazała – potwierdzając racje pana posła Poignanta – że mam skłonność zapominać, jak dalece się mnie przecenia.
Marielle De Sarnez (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący! Kilka tygodni temu Irlandia powiedziała „nie”; sądzę, że fakt ten, jak wszyscy wiemy, dowodzi postępującego rozłamu między obywatelami Europy.
To „nie” w sposób oczywisty nie powinno zostać zlekceważone, ja zaś myślę, że wręcz przeciwnie, powinno skłonić wszystkich przywódców politycznych do uszanowania oczekiwań i obaw obywateli oraz do przedstawienia im odpowiedzi bez względu na to, który traktat pozostaje w mocy. Nie jest tak, że gdybyśmy mieli traktat lizboński, już jutro wszystkie problemy zniknęłyby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Prezydencja Francji zdecydowała się skoncentrować uwagę na czterech obszarach, co jest oczywiście bardzo pożyteczne, zwłaszcza w odniesieniu do zmian klimatycznych. Jednakże w okresie głębokiego kryzysu, kryzysu finansowego i żywnościowego, eksplozji cen surowców, a także stopniowego ograniczania dostępności i wzrostu cen ropy naftowej, wydaje mi się, że ludzie oczekują nie tylko zajęcia się tymi sprawami, ale także przedstawienia im wizji – ludzie oczekują, że przedstawimy im dostępne perspektywy.
Na chwilę obecną, chciałabym zaproponować trzy drogi refleksji. Pierwsza z nich odnosi się do fundamentalnej i istotnej kwestii naszej tożsamości. Uważam, a nawet jestem głęboko przekonana, że istnieje model europejski, europejski plan społeczny. Ten europejski model jest ekonomiczny, trwały, a także socjalny. Model ten dąży, na przykład, do niwelowania rosnących nierówności. Istnieje zatem model europejski i powinniśmy być z niego dumni, powinniśmy go manifestować, nieść go, dzierżyć, bronić i chronić. To pierwsza z tych dróg.
Teraz druga droga refleksji. Uważam, że potrzebna nam nowa wizja organizacji świata. Mówiąc to, mam na myśli w szczególności Afrykę. Mam na myśli kwestię produktów rolnych; uważam, że powinniśmy zaprzestać dopłat do eksportowanych produktów rolnych, a zamiast tego podjąć wysiłek zmierzający do tego, by Afryka stała się samowystarczalna w zakresie żywności i energii. To nowa rewolucja, jakiej nam trzeba, aby w przyszłości świat mógł działać w oparciu o bardziej uczciwe zasady.
(Oklaski)
Wreszcie uważam, że nie powinniśmy nigdy zapominać o określonych europejskich wartościach, których nie wolno nam się wyrzec: demokracji i prawach człowieka, które obowiązują u nas w Europie, i będą obowiązywały w przyszłości w Unii na rzecz regionu Morza Śródziemnego, która nie będzie stawiała na pierwszym miejscu kwestii gospodarczych, zaniedbując przy tym prawa człowieka. W nadchodzących dekadach kwestia praw człowieka będzie bardzo istotna – wiąże się ona z najgłębiej zakorzenioną tożsamością Europy, która zasługuje na obronę.
Panie przewodniczący! Przed nami wiele zagadnień; dotyczą one spraw fundamentalnych, czyli wizji głębszego znaczenia, jakie musimy i chcemy nadać Europie. Zagadnienia te to nie tylko kwestia polityki, lecz także kwestia sumienia.
Brian Crowley (UEN). - Panie przewodniczący! Chciałbym ponownie powitać prezydenta Sarkozy’ego w Strasburgu i pogratulować mu zaangażowania w sprawy Parlamentu, realizmu w odniesieniu do przedstawianych koncepcji, mimo tego, że wiedział, iż nie da się osiągnąć powszechnej zgody względem tych koncepcji w tej Izbie.
Już zbyt długo tkwimy we własnych sidłach nietrafionych ideologii przeszłości, nieumiejętności poszukiwania nowych granic i stawiania czoła wyzwaniom. Prowadziliśmy bezpieczną grę, moszcząc się wygodnie wśród dawnych ideałów imperializmu czy reżimów będących spuścizną faszyzmu, a nawet, ośmielę się to powiedzieć, nowego, XX-wiecznego sposobu postrzegania życia i praw człowieka.
To dlatego, że złożoność dzisiejszego świata jest bardzo odmienna i zdecydowanie bardziej zróżnicowana od tego, co może zaoferować jakakolwiek pojedyncza ideologia czy jakikolwiek spójny plan. Słusznie wspomina pan o znaczeniu zaangażowania innych rządów świata: zaangażowania Chin w rozwiązanie problemu Czadu i Sudanu, dbając o to, by wprost podejmować problemy Afryki i państw rozwijających się.
Już dziś wspominamy siedmiu funkcjonariuszy sił pokojowych z Sudanu, którzy zginęli pod flagą ONZ tylko dlatego, że rządy innych krajów nie były w stanie interweniować i wywrzeć presji na władze w Czadu i Sudanu, aby chroniły one życie uchodźców i osób ubiegających się o azyl.
Tu, w Parlamencie, bardzo łatwo jest mętnie mówić na temat znaczenia imigracji i swobody przemieszczania się ludności. Lepiej pozwólmy ludziom pozostać u siebie. Pochodzę z Irlandii, kraju, który musiał wyeksportować 12 milion obywateli w okresie stu lat. Żaden z nich nie chciał opuszczać Irlandii. Zostali do tego zmuszeni. Jeśli umożliwimy ludziom pozostanie we własnych krajach, zapewnimy im wsparcie za pośrednictwem mechanizmów regulacyjnych, jakie tworzymy, czy to w handlu czy w innych dziedzinach, odniesiemy sukces.
Na koniec, panie urzędujący przewodniczący, chcę powiedzieć, że wspomniał pan wcześniej, że mandat, na mocy którego przekazał pan traktat lizboński do ratyfikacji przez parlament, był jedynym sposobem, aby osiągnąć ten cel. Zgadzam się z panem. Sprawdziło się to we Francji. Jednakże równie zasadne jest prawo do przeprowadzenia referendum, którego musimy zawsze chronić. Nie jest to kwestia albo-albo. Z wynikiem referendum w Irlandii wiążą się problemy i trudności, ale nie jest to wyłącznie problem stosunków pomiędzy Irlandią i Europą. Sytuacja ta odzwierciedla głębszy marazm obywateli i samej Europy.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE). – (FR) Panie prezydencie! Chciałbym pana zapytać o stanowisko prezydencji Francji względem różnorodności językowej. To jedna z fundamentalnych zasad Europy. Wszystkie języki świata stanowią część dziedzictwa ludzkości, a obowiązkiem instytucji publicznych jest podejmowanie działań w celu ich ochrony.
(ES) Panie przewodniczący! Wnioski Rady z dnia 22 maja w sprawie wielojęzyczności skłoniły Komisję do sporządzenia szczegółowych ram w tym zakresie, które, według zapowiedzi, powinny być gotowe do jesieni.
Jakie będzie stanowisko prezydencji Francji i jakie podejmie ona działania względem polityki wielojęzyczności? Jakie będzie stanowisko prezydencji i jaką rolę zamierza ona nadać nieoficjalnym językom UE, zwanym także językami „regionalnymi” i „mniejszościowymi”?
Pytam, panie przewodniczący, gdyż oczekując na głosowanie we francuskim Senacie w przyszłym tygodniu, Francja daje dziś bardzo niedobry przykład tym wszystkim spośród nas, którzy uważają, że różnorodność językowa jest wspólnym dziedzictwem wszystkich Europejczyków.
(Mówca zabrał głos po baskijsku)
Nigel Farage (IND/DEM). - Panie przewodniczący! Chciałbym odpowiedzieć panu Sarkozy’emu. Jest pan bardzo dobrym oratorem, panie Sarkozy, ale nie jestem pewien, czy jest pan tak samo dobrym słuchaczem. Program prezydencji, który odkrył pan dziś przed nami dowodzi, że zmierza pan do Unii Europejskiej, która kontroluje dosłownie każdy aspekt naszego życia, wszystko – od wspólnej polityki imigracyjnej aż po sposób zarządzania szpitalami czy klubami piłkarskimi.
Z pana wypowiedzi wyciągnąłem wniosek, że zależy panu na znacznym odizolowaniu od reszty świata, że jeśli inni nie będą stosowali tych samych standardów co my, nie będziemy z nimi prowadzili handlu. Jednak najgorsza z tego wszystkiego jest arogancja w stwierdzeniu, że najlepiej się pan orientuje w projekcie europejskim. Okazuje pan pogardę nie tylko wobec narodu irlandzkiego, lecz także wobec samej koncepcji demokracji, za orędownika której się pan uważa.
Powiedział pan, że polski prezydent musi dotrzymać słowa, że musi ratyfikować traktat, gdyż wyraził na to zgodę. Cóż, naród irlandzki przemówił. Czy uszanuje pan irlandzkie głosowanie? Czy będzie pan trzymać się swojej strony układu, która mówi, że traktat jest martwy? Nie sądzę, aby pan to rozumiał, prawda? Narody Europy nie chcą już głębszej integracji politycznej. Dlatego we Francji powiedziano „nie”, i w Holandii powiedziano „nie”, i w Irlandii powiedziano „nie”, i gdybyśmy mieli głosowanie w Wielkiej Brytanii, przytłaczająca większość z nas powiedziałaby „nie”.
Demokracja za jaką cenę, panie Sarkozy? 21 lipca wybiera się pan do Dublina. Proszę nie próbować postępować z jego mieszkańcami tak, jak postąpił pan we Francji, dążąc do ominięcia drugiego referendum, do zmiany zasad i ratyfikowania traktatu tylnymi drzwiami. Oznaczałoby to okazanie demokracji całkowitej pogardy. Proszę tego nie czynić.
Margie Sudre (PPE-DE). – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Aby spełnić nasze oczekiwania i oczekiwania naszych współobywateli, Rada, której pan przewodniczy oraz Parlament muszą okazać jasną, zrozumiałą i konkretną wolę polityczną. Już sama pana obecność w przewodnictwie Rady stanowi gwarancję determinacji. Pod tym względem wszyscy odnotowaliśmy, tu w Strasburgu i Brukseli, poziom przygotowań do tej półrocznej prezydencji oraz zakres dostępności przedstawicieli francuskiego rządu.
Priorytety, o których pan mówił, pozwolą nam właściwie zareagować na obawy obywateli UE. W ten sam sposób pozostałe wyzwania, o jakich pan wspomniał, w tym rządy gospodarcze strefy euro w odpowiedzi na eksplozję globalnych cen surowców i węglowodorów, czy stworzenie obszaru stabilizacji i dobrobytu w basenie Morza Śródziemnego, w całości odzwierciedlają pana oddanie sprawom Unii Europejskiej oraz promowany przez pana sposób reagowania na problemy i uważnego słuchania obywateli.
Gdy opinia publiczna wyraża wątpliwości, a ludzie ulegają niekiedy pokusie powrotu do szukania rozwiązań na szczeblu krajowym, bardziej niż kiedykolwiek istotne staje się przypomnienie, że nasz kontynent dysponuje wieloma atutami i nadal pozostaje jednym z nielicznych stabilnych obszarów w coraz bardziej nieprzewidywalnym świecie. Unia Europejska powinna pokazywać, że nie poddaje się globalizacji, lekceważąc przy tym ochronę swych obywateli - z radością przyjęłam pańskie zobowiązania w tym zakresie.
Wreszcie, w czasie, gdy Unia przechodzi znaczący kryzys wiary, szczerze pragniemy, aby prezydencja Francji zakończyła ponad piętnastoletni okres wysiłków na rzecz reformy funkcjonowania powiększonej Europy. Traktat lizboński powinien wejść w życie tak szybko, jak to tylko możliwe –potwierdził pan to jasno. Wszyscy wierzymy w powodzenie pana negocjacji z naszymi irlandzkimi przyjaciółmi oraz w przekonanie nielicznych państw członkowskich, które nadal się wahają przed ratyfikacją traktatu, aby ostatecznie to zrobiły.
Panie przewodniczący! W miniony weekend powiedział pan, że nie jest pan gotów włożyć do kieszeni flagi Europy – widzieliśmy jak wciągał ją pan na maszt pod Łukiem Triumfalnym obok flagi francuskiej. Ten symboliczny gest interpretujemy jako dowód pana determinacji w działaniu na rzecz Wspólnoty, i za to panu dziękujemy, panie przewodniczący.
Poul Nyrup Rasmussen (PSE). - Panie przewodniczący! Pozwolę sobie zwrócić się do urzędującego przewodniczącego i powiedzieć, że nazywam się Rasmussen I, nie mylić z Rasmussenem II, chcę jednak zapewnić pana o jednym. Mówi pan mądrze o nowym traktacie lizbońskim, a panu posłowi Farage chciałbym powiedzieć, że zapomniał już, jak było w Danii. Głosowaliśmy na „nie” względem traktatu z Maastricht, ale głosowaliśmy na „tak” względem decyzji edynburskiej i nigdy nie śniłoby nam się mówić o tym, że ponieważ głosowaliśmy na „nie” w pierwszym przypadku, zablokujemy resztę Europy. Nigdy byśmy czegoś takiego nie powiedzieli. Pan poseł Farage się myli: to nie jest demokracja.
Chcę pana zapewnić, panie urzędujący przewodniczący, a także zapewnić Francję, że znaleźliśmy rozwiązanie dla Danii, a zatem znajdziemy rozwiązanie także dla narodu irlandzkiego.
Oto druga sprawa, którą chciałem poruszyć: chciałbym zwrócić się do pana z apelem w imieniu Partii Europejskich Socjaldemokratów oraz wszystkich moich kolegów, przywódców i całej mojej rodziny politycznej. Chcę prosić, aby dodał pan jeszcze jeden priorytet do wspomnianych czterech. Mój priorytet – a mam nadzieję, że stanie się i pańskim, i wiem, że nim jest – dotyczy miejsc pracy, rozwoju, trwałości. Powiedział pan – co z radością przyjąłem – „Potrzeba nam lepszego uregulowania rynków finansowych”. Zgadzam się z panem całkowicie. Obecnie w tym Parlamencie pracujemy nad przyjęciem sprawozdania i mam nadzieję – a jednocześnie apeluję do moich kolegów z grupy PPE-DE i grupy ALDE – że będziemy w stanie dostarczyć francuskiej prezydencji mądre sprawozdanie na temat lepszych uregulowań.
Chodzi mi o przejrzystość. Chodzi mi o lepsze uregulowania dotyczące uczciwości, premii i opcji na akcje i tego wszystkiego, o czym tak mądrze pan mówił. Chodzi mi o odpowiedzialność, która sprawi, że rynek finansowy będzie długoterminowym, cierpliwym źródłem finansowania dla naszych długoterminowych potrzeb inwestycyjnych, zapewniających większą liczbę i wyższą jakość miejsc pracy.
Łączy się z tym kolejny pomysł dla pana. Ma pan rację, twierdząc, że tracimy obecnie wzrost, że tracimy miejsca pracy, szczególnie w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, lecz także we Francji. Dlaczego nie mielibyśmy przyjąć nowej inicjatywy rozwoju, nowej skoordynowanej akcji inwestycyjnej? Proszę sobie wyobrazić następujący scenariusz wydarzeń: jeśli zainwestujemy jedynie jeden procent więcej w edukację, struktury, w istotne obszary, w ciągu kolejnych czterech lat powstanie co najmniej 10 milionów dodatkowych miejsc pracy. Proszę sobie wyobrazić, co moglibyśmy razem uczynić.
Powiedział pan, że sport to nie tylko gospodarka rynkowa. Dodałbym także: zgoda, i ma to zastosowanie do całej Europy. Europa to nie tylko gospodarka rynkowa. To miejsca pracy i ludzie. Zadbajmy o nich. Prezydencji Francji życzę samych sukcesów.
Silvana Koch-Mehrin (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący! Powiedział pan: „Francja nie może wydawać wyroku w sprawie irlandzkiego „nie”.
(DE) Zgoda. Irlandzkie „nie” musi zostać uszanowane. Naród irlandzki postępuje zgodnie z przysługującym im prawem głosując w taki, a nie inny sposób. Jednakże wszystkie pozostałe kraje w Europie mają także prawo zmierzać ku bardziej demokratycznej i przejrzystej Europie, która będzie w stanie podejmować działania. Traktat lizboński jest krokiem w tym kierunku. Z tego też powodu cieszy mnie fakt, że ratyfikacja trwa. Z drugiej jednak strony uważam także – i w tej kwestii nie podzielam pana poglądu, nie zgadzam się z nim – że zasadne byłoby mówienie wprost o istnieniu Europy wielu prędkości. Proszę pomyśleć o euro, układzie z Schengen, Karcie Praw Podstawowych i wielu innych obszarach. Wrażliwość i dążenia państw członkowskich UE znajdują odzwierciedlenie w ich wyborze różnych prędkości realizacji wspólnych przedsięwzięć.
Europa wielu prędkości umożliwia działanie tym krajom, które chcą wspólnie czynić więcej, gdyż istotne jest, abyśmy nadal kierowali się w Europie zasadą dobrowolności. Ważne jest, aby kraje, które chcą coś wspólnie uczynić, robiły to z własnej woli, a także, by wszystkie kraje miały możliwość przyłączenia się do takich przedsięwzięć w dowolnym czasie. Żaden kraj nie powinien być zmuszany do okazywania większego stopnia solidarności.
Europa wielu prędkości ułatwia także kontynuację negocjacji akcesyjnych. Moim zdaniem, błędem jest karanie Chorwacji i Turcji za to, że większość narodu irlandzkiego głosowała na „nie”.
Panie urzędujący przewodniczący! Ma pan pełne prawo być dumnym z tego, że pana kraj jest ojczyzną praw człowieka. Prawa człowieka są ponadczasowe; są powszechne. Igrzyska olimpijskie to wydarzenie sportowe, a nie polityczne. Dlatego uważam, że nie ma pan racji chcąc pojechać do Chin na ceremonię otwarcia i cieszy mnie, że Przewodniczący Parlamentu Europejskiego, pan Pöttering, nie pojedzie do Chin.
Panie urzędujący przewodniczący! Na koniec pozwolę sobie powiedzieć, że na swoim miejscu znalazł pan pozdrowienia od wielu moich koleżanek posłanek – różę i list. W liście tym proszą one, aby odegrał pan swoją rolę dążeniu do zwiększenia liczby kobiet w szeregach władzy Unii Europejskiej. Kobiety pokładają w panu wielkie nadzieje, jako, że jest pan mężczyzną przychylnym kobietom. Proszę jeszcze o jedno: liczę na to, że jako demokratycznie wybrany przedstawiciel, udzieli pan nam swojego wsparcia w kwestii podjęcia przez Parlament Europejski niezależnej decyzji co do miejsca jego siedziby.
Adam Bielan (UEN). - Panie Przewodniczący! Panie Prezydencie Sarkozy! Chciałem Panu przede wszystkim serdecznie pogratulować objęcia prezydencji Unii Europejskiej. Nie będzie to łatwa prezydencja. Przypada na trudny okres, ale oczywiście życzę sukcesu. Irlandia odrzuciła Traktat Lizboński. Nie można wykluczyć, że zmieni zdanie w przyszłości, ale na pewno nie można wpływać na decyzję Irlandczyków za pomocą gróźb. Tak jak nie grożono Francuzom i Holendrom, gdy odrzucili Traktat 3 lata temu i zapoczątkowali dzisiejsze problemy. Państwa UE nie mogą dzielić się na lepsze i gorsze. Dlatego dziękuję za dzisiejsze słowa, że żadnego z 27 państw członkowskich nie można wykluczyć z europejskiej rodziny, tak jak być może chciałaby tego moja przedmówczyni, pani poseł Koch-Mehrin.
Panie Prezydencie! Korzystając z okazji dziękuję również za niedawne otwarcie rynku pracy we Francji, m.in. dla Polaków. Długo na to czekaliśmy. Znacznie dłużej niż w innych krajach, ale lepiej późno niż wcale.
W dzisiejszym przemówieniu zabrakło mi chociażby słowa o naszym największym europejskim sąsiedzie: Ukrainie. Mimo tego, mam nadzieję, że zaplanowany na 9 września 2008 r. szczyt w Evian znacząco przybliży nas do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą. Bowiem jasny sygnał płynący od nas jest teraz dla naszych przyjaciół na Ukrainie niezwykle ważny. Szczególnie w momencie, gdy kolejne groźby płyną z Rosji.
Na koniec w imieniu milionów Europejczyków, których dotyka coraz większa drożyzna, chciałbym Panu, Panie Prezydencie, podziękować za pańskie działania na rzecz obniżenia podatku VAT od paliw. Wyrażam nadzieję, że podczas francuskiej prezydencji uda się Panu przekonać do tego pomysłu innych przywódców, w tym premiera mojego kraju, Polski.
Werner Langen (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Chciałbym wyrazić swoje szczere uznanie dla urzędującego przewodniczącego Rady. Obecna prezydencja Rady jest dla mnie dwudziestą dziewiątą, i muszę stwierdzić stanowczo, że nigdy dotąd nie widziałem tak przekonującej prezentacji programu i idei europejskiej, jak ta, i mówię to całkiem szczerze.
(Oklaski)
Jak dotąd, tylko raz urzędujący przewodniczący Rady spotkał się z cieplejszym przyjęciem, ale tak było tylko na początku. Ostatecznie okazało się, że nie zrealizował żadnego z założonych planów. Był to premier Wielkiej Brytanii, Tony Blair. Jesteśmy przekonani, panie prezydencie Sarkozy, że za sześć miesięcy zakończy pan swoją prezydencję w Radzie z dobrym rezultatem. Sposób, w jaki udzielił nam pan dziś wyjaśnień – sposób, w jaki omówił pan kwestie zgłoszone przez naszych kolegów, fakt, że zapoznał się pan z ich aktami, a zamiast ‘listy życzeń’ przestawił pan szereg uzasadnionych odpowiednio priorytetów – daje mi nadzieję, że rzeczywiście będzie pan w stanie zrealizować swój ambitny program.
Jeśli zakończenie prac nad pakietem klimatycznym będzie uzależnione od współpracy z panem, może pan liczyć na poparcie tego Parlamentu. Obawiam się jednak, iż bardziej prawdopodobne jest pojawienie się dalszych problemów w Radzie, problemów związanych z odpowiedzialnością Rady i poszczególnych państw członkowskich: że zakładane kwoty emisyjne nie zostaną przez nie zaakceptowane. Zgadzamy się też z panem, że pakiet klimatyczny powinien obejmować energię jądrową. Tu, w naszym Parlamencie, zdecydowana większość popiera cywilne zastosowanie energii nuklearnej. Niech nie zwiodą pana te koszulki.
Jeśli chodzi o dążenie Niemiec i Francji do wspólnego objęcia przywództwa w Unii Europejskiej w kwestiach konkretnych - a nie tylko w formie ogólnych deklaracji politycznych – jesteśmy po pana stronie. Muszę powiedzieć panu, że pani Koch-Mehrin najwyraźniej nie słuchała, gdy wyjaśniał pan przyczyny stanowiska zajętego w stosunku do Chin. Dla Parlamentu była to ciekawa lekcja stosunków zagranicznych, i mogę jedynie zachęcać pana do konsekwentnego i niewzruszonego trwania przy prezentowanym dotąd stanowisku w tym zakresie.
Robert Goebbels (PSE). – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady, panie przewodniczący Komisji! 10 krajów generuje 60% łącznej emisji dwutlenku węgla. Wśród tych 10 krajów znajduje się tylko jeden kraj europejski – Niemcy. 27 państw członkowskich odpowiada jedynie za 14% emisji globalnej. Stany Zjednoczone – za 17%; Brazylia, Rosja, Indie i Chiny wytwarzają łącznie ponad jedną trzecią światowej emisji dwutlenku węgla. To wszystko dowodzi, że inicjatywy europejskie na rzecz zwalczania zmian klimatu pozostaną bezskuteczne, o ile podobnych wysiłków nie podejmą Amerykanie, Chińczycy oraz inne kraje uprzemysłowione.
Oczekując takiego porozumienia, Europa musi walczyć przeciwko przenoszeniu produkcji wysokoemisyjnej do krajów trzecich. Na chwilę obecną, żadna duża grupa przemysłowa nie inwestuje w Europie. ArcelorMittal zamyka zakłady we Francji, inwestuje jednak w Brazylii, Rosji, Turcji, Indiach i Chinach. ThyssenKrupp inwestuje w Brazylii; austriacka Vöest Group inwestuje w Indiach. W północnej Afryce powstaje obecnie 10 fabryk, które będą produkowały szkło typu float.
Przy braku konkretnych zobowiązań ze strony innych krajów uprzemysłowionych, Europa musi wykazać się determinacją w obronie swoich zakładów przemysłowych, swojego know-how branżowego. Zmuszanie obywateli Europy do poświęceń na nic się nie zda, jeśli reszta świata nie pójdzie w nasze ślady.
(Oklaski)
Jean-Marie Cavada (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Podobnie jak przewodniczący Parlamentu Europejskiego i wielu kolegów posłów jestem dzieckiem zgliszczy drugiej wojny światowej i ogromnie doceniam żarliwość pańskiej przemowy, w której odrzucił pan sceptycyzm. Postrzegam sceptycyzm jako element ducha monachijskiego; to kwas, który przeżera wolę Europy. Dlatego też ogromnie podoba mi się energia bijąca z pańskiej przemowy, która, jak stwierdziła ostatnio w telewizji choćby pani Lulling, była przejrzysta, precyzyjna, a także, co mogę powiedzieć całkowicie szczerze, przekonująca.
Po drugie, panie prezydencie, chciałbym powiedzieć, że oczywiście ma pan rację, co należy tu stwierdzić. Obawy towarzyszące Europie i czyhające na nią zagrożenia były z pewnością szczególnie wyraźne w latach 50. XX wieku, kiedy powstawał jej obecny kształt, jednakże jakkolwiek charakter tych obaw uległ zmianie, nie ulega wątpliwości, że wiele z nich towarzyszy nam nadal. Dlatego zdecydowane działanie jest dziś niezbędne.
Bardzo mnie cieszą przyjęte priorytety: mówię to szczerze, ponieważ są one realistyczne, w szczególności polityka imigracyjna, którą będzie realizował pański minister, pan Hortefeux, jeden z naszych dawnych kolegów – posłów. Dwa lata temu miałem zaszczyt reprezentować Parlament Europejski podczas Konferencji UE-Afryka w Rabacie. Po raz pierwszy spotkały się wtedy kraje, na których ciąży ta sama odpowiedzialność, bez względu na to, czy są one państwami pochodzenia, tranzytu czy też państwami przyjmującymi migrantów, i jak powiedział przed chwilą pan poseł Watson, sadzę, że to bardzo ważne, zwłaszcza – dlaczego nie? – poprzez strukturę Unii w obszarze śródziemnomorskim, abyśmy realizowali szczodrą politykę bliskości i obserwacji.
Na koniec, panie prezydencie, chcę powiedzieć, iż nie możemy zapominać, że Europa cieszy się na świecie wyjątkowymi wpływami, ponieważ jest kolebką kultury; ponieważ to kultura jest spoiwem dla naszej różnorodności; ponieważ kultura jest platformą dla naszych systemów politycznych, i dlatego jesteśmy postrzegani w sposób zupełnie odmienny. Pańska energia niewątpliwie przyda się, jeśli do działań na rzecz kultury przystąpi pan z równą determinacją.
Jan Zahradil (PPE-DE). – (CS) Panie prezydencie! Chciałbym przede wszystkim wyrazić aprobatę dla Faktu, że Francja otworzyła swój rynek pracy dla nowych państw członkowskich od dnia 1 lipca, usuwając tym samym ostatnią barierę, dzielącą stare i nowe państwa członkowskie. Mam tylko nadzieję, że pani Merkel pójdzie za tym przykładem. Francja, Czechy i Szwecja przygotowały wspólnie 18-miesięczny program prezydencji, i cieszę się, że za priorytet uznano kwestię energii, która jest absolutnie kluczowa, a także kwestię reformy wspólnej polityki rolnej, ponieważ jest ona związana z ramami finansowymi po roku 2013, a tym samym z kwotami, jakimi będziemy dysponować w przyszłości. Cieszę się, że Francja chce rozwiązać te jakże aktualne kwestie i problemy, ponieważ są one przedmiotem troski i zainteresowania obywateli.
Jeśli chodzi o kwestie instytucjonalne, mówię nie w imieniu PPE, ale jako członek DE, nic więc dziwnego, że nie możemy w pełni zgodzić się w tym zakresie. Uważam, że nie możemy stać przed traktatem lizbońskim jak zając oślepiony światłami reflektorów. To nie koniec świata i nie chcemy tworzyć atmosfery kryzysu, dlatego sytuację należy rozważyć spokojnie, bez presji politycznej, bez sztuczek prawnych i zgodnie z przyjętymi przez nas zasadami. Zasady te stanowią, iż żaden traktat nie może wejść w życie bez jednogłośnego poparcia, a na chwilę obecną nie dysponujemy takim poparciem. Nie wierzę, że dalsza ekspansja bez traktatu lizbońskiego nie jest możliwa. Uważam, że przynajmniej Chorwacja może zostać przyjęta do Unii Europejskiej bez traktatu lizbońskiego. Podobnie nie uważam, abyśmy musieli wybierać pomiędzy Niceą i Lizboną. Z pewnością mamy do wyboru szereg opcji i musimy być w stanie przeanalizować je na trzeźwo, bez histerii, aby rozwiązać sytuację. W każdym razie, panie prezydencie, życzę panu wielu sukcesów w czasie pańskiego przywództwa w Unii Europejskiej.
Pasqualina Napoletano (PSE). – (IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Prowadziliśmy Unię ku inicjatywie śródziemnomorskiej, na której będzie skoncentrowany szczyt w Paryżu, który odbędzie się w przyszłą niedzielę, i mamy nadzieję, że inicjatywa ta okaże się sukcesem.
Chciałabym jednak wyjaśnić kilka spraw. Inicjatywa ta ma na celu umocnienie wielostronnej współpracy UE z krajami śródziemnomorskimi. Wierzę w jej słuszność i uważam, że powinniśmy podążać w tym kierunku. Uważam jednakże, że polityka sąsiedztwa z krajami południa wymaga krytycznej oceny w szczególnym stopniu, ponieważ polityka ta prowadzi do rywalizacji i podziałów między tymi krajami. Dlatego musimy pracować nad wzajemną integracją tych krajów oraz nad zintegrowaniem ich z Europą, przeznaczając na ten cel odpowiednie zasoby.
Powiem panu otwarcie, panie urzędujący przewodniczący Rady, że nie byliśmy zadowoleni – zwracam się także do pana przewodniczącego Barroso – z decyzji o wstrzymaniu finansowania programu Audiovisuel Méditerranée, który był jedynym instrumentem współprodukcji kulturowej. Mówi pan o europejskiej wyjątkowości kulturowej, ja jednak dodałabym, panie przewodniczący, że istnieje też wyjątkowość kulturowa europejskiego obszaru śródziemnomorskiego. Gdybyśmy mieli rozważać dwudziestu najwybitniejszych myślicieli na świecie, w pierwszej dziesiątce znalazłby pan wielu przedstawicieli kultury muzułmańskiej i wielu pochodzących z europejskiego obszaru śródziemnomorskiego.
Dlatego pomóżmy sobie nawzajem w tworzeniu skutecznej polityki, która pozwoli nam odmienić życie wielu ludzi w tych krajach, zwłaszcza młodych ludzi i kobiet, którzy pokładają nadzieję w Europie. Nie potrzeba nam dobrych uczniów: musimy zmienić realia w zakresie tych relacji, a Parlament jest gotów współpracować z prezydencją, o ile uzna ona za stosowne realizować działania w tym kierunku.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra (PPE-DE). – (ES) Panie przewodniczący! Priorytety ustalone przez francuską prezydencję UE są realistyczne, ponieważ w mojej opinii są w stanie zwalczyć krytykę, o której mówił pan Durão Barroso, przewodniczący Komisji, zarzut, że Europa jest bezsilna i niezdolna do rozwiązywania codziennych problemów swoich obywateli: problemu konstytucji, cen żywności i energii, obronności i imigracji w Europie.
Dziś, śmierć imigranta, który zamarzł w ciężarówce – chłodni w tunelu pod kanałem, czy został wyrzucony z łodzi patera zmierzającej w kierunku Wysp Kanaryjskich – jak to miało miejsce kilka godzin temu – jest jedną z największych tragedii współczesnego świata. To ważny i palący problem, a Unia Europejska musi go odpowiednio rozwiązać.
Przewodniczący Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów, pan Daul, mówił o konieczności zmobilizowania woli politycznej i sądzę, że tej prezydencji jej nie brakuje.
Jednakże, panie przewodniczący, wola polityczna jest niezbędna, ale nie wystarczająca; liczą się też okoliczności, i nawet, jeśli mają one charakter przejściowy, krótkotrwały lub terminowy, w czasie, gdy istnieją, mają na nas wpływ i nakładają na nas konkretne ograniczenia, dlatego cieszę się, że prezydent Sarkozy powiedział, iż musimy przekuwać okoliczności na możliwości.
Żałuję, że nie ma z nami w tej chwili pana Schulza, ponieważ, gdy mówił o sporcie, przywiodło mi to na myśl pewną szczególną okoliczność. Chciałbym, aby żółta koszulka wróciła do Hiszpana, tak, jak podczas pierwszego etapu Tour de France.
Ma pan jednak rację, panie urzędujący przewodniczący, że sportowi należy nadać wymiar europejski, a kilku kolegów posłów prosiło mnie o przekazanie panu prośby o rozważenie, czy byłoby właściwe, aby sportowcy francuscy, którzy będą brali udział w igrzyskach olimpijskich, o czym dziś rozmawialiśmy, nosili godło UE obok flagi narodowej, tak, aby inne państwa członkowskie mogły dobrowolnie wziąć udział w tej inicjatywie.
Panie urzędujący przewodniczący, mamy nadzieję, że prezydencja francuska zdoła połączyć siły i wykuwać konsensus, tak, aby zgodnie z pańską propozycją, Unia Europejska mogła zdecydowanie przeć do przodu w czasie pańskiej prezydencji.
Harlem Désir (PSE). – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Pana życzeniem jest, aby pańska prezydencja była realizowana pod egidą Europy, która chroni, i sądzę, że poziom oczekiwań wśród obywateli Europy jest pod tym względem ogromny. Pozostaje to jednak w sprzeczności – a zrozumiał pan kluczową treść przekazu Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim – z faktem, że wymiar społeczny integracji europejskiej nie uzyskał statusu jednego z czterech głównych priorytetów pańskiej prezydencji.
W rzeczy samej, jak widzieliśmy podczas ostatnich referendów, ludzie są pytani o instytucje i traktaty, w rzeczywistości jednak wyrażają opinie na podstawie tempa integracji europejskiej, a tym samym – tempa realizacji zasad polityki europejskiej. Sądzę, że nierównowaga, jaka wytworzyła się w ostatnich latach pomiędzy tempem integracji gospodarczej – która posuwa się do przodu, co jest zjawiskiem pozytywnym – i stagnacją wymiaru społecznego, jest także źródłem rozczarowania obywateli Unii i ich niechęci w stosunku do instytucji europejskich.
Dlatego nie chodzi o to, abyśmy stwierdzili że Europa powinna angażować się we wszystkie sprawy społeczne, ale raczej, gdy tylko powstanie jednolity rynek, w tym jednolity rynek zatrudnienia, niezbędne stanie się ustalenie wspólnych zasad walki z nierównościami, które w przeciwnym razie doprowadzą do dumpingu społecznego, a także dążenie do konwergencji w górę, ku najwyższym standardom, zamiast obniżania warunków socjalnych.
Komisja opublikowała właśnie agendę społeczną, jeśli jednak Rada nie skupi się na określonych konkretnych problemach – mówiono tu o „konkretnej Europie” – na umocnieniu władzy komitetów pracowniczych, poprawy dyrektywy dotyczącej delegowania pracowników, tak – i to trzeba dodać – aby powstała dyrektywa dotycząca ochrony usług publicznych i socjalnych w interesie ogólnym, nie będzie mowy o zaspokajaniu potrzeby ochrony.
Jednym z naszych priorytetów jest Europa imigracji, ale Europa imigracji nie może ograniczać się do Europy wydalania. Dlatego musimy tu dodać pakt na rzecz integracji, o którym rozmawialiśmy z panem Hortefeux – i pakt na rzecz rozwoju. Wrócił pan właśnie z konferencji G8; Europa i niektóre państwa członkowskie, w tym Francja, zostały oskarżone o nie wypełnianie swoich zobowiązań w zakresie pomocy publicznej na rzecz rozwoju. Proszę zapewnić w trakcie pańskiej prezydencji realizację zobowiązania do osiągnięcia 0,7% PKB, co będzie bardziej efektywne niż niesławna „dyrektywa w sprawie powrotu”, przyczyniając się w większym stopniu do zwalczania nielegalnej imigracji.
Jerzy Buzek (PPE-DE). - Panie Przewodniczcy! Panie Prezydencie Francji! Panie Przewodniczący Barroso! Zgadzam się z Panem Prezydentem. Jest to trudny moment dla Europy. Każdy z nas odczuwa to jakoś osobiście, ja także. Gdy byłem odpowiedzialny za negocjacje akcesyjne mojego kraju z Unią Europejską, zrobiłem wszystko, aby przyszła współpraca europejska dobrze się układała. Pragnę też podkreślić, że dzisiaj na szczęście nie ma problemu polskiego poparcia dla Unii i dla Traktatu. Za Traktatem głosowała zdecydowana większość polskiego parlamentu, a prawie 80% Polaków jest za członkowstwem w Unii.
Popieram ocenę Pana Prezydenta. Musimy działać w imieniu i na rzecz naszych obywateli. Dla nas, polityków, priorytetem jest pakiet energetyczno-klimatyczny, ale musimy zrobić wszystko, aby jego wprowadzenie nie uderzyło w Europejczyków wysokimi cenami i brakiem konkurencyjności naszej gospodarki. Trzeba ten pakiet przyjąć dość szybko, ale źle by było, gdyby zwyciężyła szybkość, a przegrała rozwaga. Nasz pakiet ma być dowodem naszego przewodnictwa w walce z ociepleniem. Zgadzam się, to nam jest potrzebne, najpierw w Poznaniu, a potem w Kopenhadze. Ale ten pakiet nie będzie wzorem dla nikogo. Nikt go nie będzie naśladował, jeśli gospodarka europejska przegra w wyniku wprowadzenia go w życie. Dlatego cieszę się, że Pan Prezydent widzi te zagrożenia i wierze, że zasady handlu emisjami, bo o to głównie chodzi, zostaną w dobrej wierze przebudowane. Mamy doświadczenia. Regulacja REACH została w Parlamencie z udziałem Rady i Komisji znacząco zmieniona, z korzyścią dla wszystkich. Możemy iść tą samą drogą.
Panie Prezydencie! Gratuluję objęcia przewodnictwa w Europie i życzę zrealizowania dwóch najważniejszych spraw na najbliższe pół roku: sprawy Traktatu i sprawy pakietu energetyczno-klimatycznego.
Enrique Barón Crespo (PSE). – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Będzie pan musiał wziąć za rogi byka wątpliwości w sprawie Lizbony; Francja ma już ogromne doświadczenie zarówno w popychaniu integracji europejskiej do przodu, jak i w jej cofaniu. Proszę, aby znalazł pan rozwiązanie dla Irlandczyków, mając przy tym na względzie wolę przeważającej większości obywateli Europy, która także ma znacznie.
Chciałbym też powiedzieć, że ze społecznego punktu widzenia, w traktacie lizbońskim znalazła się Karta Praw Podstawowych, znalazł się europejski model społeczny. Na przykład, zebrano już ponad milion podpisów niepełnosprawnych Europejczyków, którzy reprezentują jedną czwartą gospodarstw domowych, a którzy popierają traktat, ponieważ eliminuje on dyskryminację w życiu świeckim. Dlatego ma pan poparcie w dążeniu do realizacji całościowego modelu społecznego.
Jeśli chodzi o imigrację, zwracał się pan do lewicy, ale musi pan przyznać, że rządy lewicowe prezentowały idee, które pozwoliły na przygotowanie mniej zamkniętego, a bardziej postępowego pakietu, który w mojej opinii może zostać dodatkowo poprawiony przez Parlament, musimy jednak nieprzerwanie pracować nad tą kwestią.
Ponadto, panie prezydencie – i to także wiąże się bezpośrednio z imigracją – mówił pan o WPR, ale nie wspomniał pan o Doha; tym niemniej, to ważne, aby zjednoczona Europa umiała znaleźć rozwiązanie i odnieść się do Milenijnych Celów Rozwoju, ponieważ wszystkie te kwestie należą do jednego pakietu; chodzi o wykorzystywanie naszego potencjału gospodarczego na rzecz rozwoju całej ludzkości.
Stefano Zappalà (PPE-DE). – (IT) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Szanowni państwo, jako szef włoskiej delegacji Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) i Europejskich Demokratów, cieszę się, że przejął pan ster w Europie, i cieszą mnie pańskie słowa. Bije od pana entuzjazm i duma. Wierzy pan, i przekonuje pan innych do wiary w instytucję, Europę, która boryka się z wieloma problemami i naprawdę potrzebuje mądrych, oświeconych i świadomych przywódców, a dowiódł pan już, że jest pan jednym z nich.
Włochy od dawna łączy z Francją silna więź kulturowa i społeczna: te dwa kraje poświęciły wiele dla stworzenia i zbudowania Europy, którą wszystkie państwa członkowskie mają dziś obowiązek rozwijać. Każdy, kto pracuje w ten instytucji, wie, jak wiele przeszkód może pojawić się na drodze procesów rozwoju i integracji, ponieważ procesy te trzeba budować dla ludów o zróżnicowanej historii, kulturze, statusie społecznym i tradycje. Oportunistyczne poglądy polityczne, które wyraził przed chwilą pan Schulz pod adresem cieszącego się obecnie dużym poparciem rządu włoskiego, z pewnością nie są tu pomocne. Jednakże proces ten musi posuwać się do przodu mimo rozczarowań, z jakimi niekiedy się wiąże.
Traktat lizboński, traktat doskonały, został odłożony na później, a powrót do niego będzie wymagał dużo dobrej woli, jeśli chcemy uniknąć marginalizowania tych, którzy go nie zrozumieli. Nie zgadzam się jednak z tym, co pan powiedział: Przed dalszym rozszerzeniem musimy zdefiniować nowe zasady, nie pozostawiając jednak Irlandii bez poparcia. Fala imigracji w Europie, dotycząca zwłaszcza niektórych państw członkowskich, a głównie mojego kraju i obszaru śródziemnomorskiego, musi być regulowana i postrzegana jako wspólny problem, a nie jako powód do wprowadzania podziałów czy faktycznego wykorzystywania sytuacji poprzez penalizację tych państw, które już dziś poświęcają tak wiele. Obywateli naszych państw należy chronić, a integrację budować na rozsądnych podstawach.
Panie urzędujący przewodniczący, rząd włoski i obywatele naszego kraju obserwują pana uważnie i obdarzyli pana zaufaniem, pewni, że zarówno historia, jak i obecny status społeczny, które pan dziś reprezentuje, dadzą Europie zastrzyk nadziei i rozwoju.
Zita Gurmai (PSE). - (HU) Trzy kwestie – jako jedyna mówczyni ze wschodniej strony muru berlińskiego. Jestem rozczarowana, że w swej przemowie pan prezydent nie poruszył kwestii równouprawnienia. Na szczęście, panie urzędujący przewodniczący, my, kobiety z siedmiu partii politycznych, określiłyśmy dokładnie, czego chcemy, w naszym liście: to kwiat, nasz kwiat dla pana, drogi panie prezydencie.
Po pierwsze, chcę wyrazić poparcie dla działań prezydencji francuskiej na szczeblu europejskim na rzecz społecznej równości płci, jednocześnie jednak wydaje się sprzeczne z tymi działaniami zamykanie lokalnych instytucji, zajmujących się równouprawnieniem. Czy na szczeblu europejskim zalecana jest realizacja innej polityki niż rekomendowana przez Francję?
Po drugie: prezydent poinformował obywateli Francji, że w ciągu następnych 5 lat powstanie 350 000 placówek opieki nad dziećmi. To istotny krok, ponieważ zapewnia on równość szans mężczyzn i kobiet na rynku pracy, dając im możliwość połączenia życia zawodowego i rodzinnego. Dobra jakość, przystępne ceny i dostępność dla wszystkich są tu niezbędne, ponieważ jest to instrument równości szans i integracji.
Jeśli chodzi o życie rodzinne, czy uważa pan, że kobiety będą w stanie połączyć pracę zawodową i życie rodzinne, pracując 65 godzin w tygodniu? Kobiety są bardziej bezbronne w miejscu pracy, na ogół nie należą też do organizacji branżowych.
Tak, potrzebujemy wspólnej polityki imigracyjnej w Europie, musi ona jednak określać prawa i obowiązki obywateli i imigrantów. Polityka migracyjna musi zostać uzupełniona polityką integracyjną w państwach przyjmujących. Dziękuję bardzo.
Ioannis Varvitsiotis (PPE-DE). - (EL) Panie przewodniczący! Chciałbym zwrócić się do pana urzędującego przewodniczącego Rady z tymi sowy: czekałem na pańskie dzisiejsze przemówienie ze szczególnym zainteresowaniem. Stanowisko, jakie pan dziś zajął, przekonało mnie, że sześć miesięcy pańskiej prezydencji odbije się szerokim echem.
Cały świat stoi w przededniu jednego z najpoważniejszych kryzysów gospodarczych ostatnich dziesięcioleci, ale Europa także zmaga się ze swymi kryzysami.
Nie ulega wątpliwości, że dzisiejsza Europa złożona z 27 państw nie może funkcjonować na zasadach dawnej piętnastki. Europa przechodzi dziś kryzys instytucjonalny. Nie budzi też wątpliwości fakt, że niektóre państwa członkowskie nie chcą dziś politycznego zjednoczenia Europy, i nie chcą, aby wizja naszych poprzedników ziściła się. To kryzys tożsamości. Kryzys instytucjonalny zostanie rozwiązany, w jaki sposób możemy jednak pokonać kryzys tożsamości?
Obawiam się, że istnieje tylko jedno rozwiązanie: państwa członkowskie, które chcą harmonizacji politycznej, powinny iść do przodu, a państwa członkowskie, które postrzegają Europę jedynie jako unię gospodarczą, powinny pozostać w tyle. Obawiam się, że jeśli nie przyjmiemy takiego rozwiązania, Europa przestanie w pewnym momencie być liczącym się graczem na scenie międzynarodowej.
Kryzysy mogą stać się niezwykle silnym motorem dla postępu, wymaga to jednak odwagi. Wierzę, że ma pan zarówno wizję, jak i odwagę. Proszę działać odważnie!
Othmar Karas (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Zasadniczy kierunek pańskich dążeń ma moje pełne poparcie. Wierzę, że jest pan właściwym urzędującym przewodniczącym na ten niezwykle trudny czas, że nie brakuje panu niezbędnej wrażliwości na obawy ludzi, a także determinacji, która pozwoli panu przewodzić i godzić sprzeczne interesy. Odpowiadając na pytania, nie uchylał się pan od odpowiedzi i nazywał pan rzeczy po imieniu. Nie ucieka pan, ale stawia czoła rzeczywistości.
Chciałbym przede wszystkim podkreślić pańskie silne przywiązanie do demokracji parlamentarnej. Jest ono szczególnie ważne w dzisiejszych czasach, gdy w niektórych państwach członkowskich – w tym w mojej ojczyźnie, Austrii – widzimy, jak demokracja bezpośrednia ściera się z parlamentarną, działanie posłów w kwestiach europejskich w krajach demokracji parlamentarnej. Musimy wspólnie walczyć o demokrację parlamentarną i stawić czoła jej zniedołężnieniu.
(Oklaski)
Kolejna istotna dla mnie kwestia to fakt, że odniósł się pan bezpośrednio do tchórzostwa, lub, powiedzmy, podwójnych standardów, stosowanych przez wiele rządów i przedstawicieli rządów w odniesieniu do spoczywającej na nich współodpowiedzialności w Europie, ponieważ te podwójne standardy są jedną z głównych przyczyn nieufności i wzajemnego wytykania się palcami, czemu musimy położyć kres. Nie chodzi o to, abyśmy wszyscy nabrali odwagi, ale o to, abyśmy wymagali od wszystkich uczciwości i zasad.
Chciałbym poruszyć też trzy inne kwestie. Pierwsza z nich to pańskie stanowisko wobec traktatu. Nie zachowuje się pan jak zając oślepiony reflektorem, nie czeka pan na Irlandię, ale kontynuuje pan proces ratyfikacji, negocjując zarazem z Irlandią. Wierzę głęboko, że dojdziemy do porozumienia z Irlandią wyłącznie, jeśli pozostałe 26 państw członkowskich ratyfikuje traktat.
Nie możemy jednak pozostawić Chorwacji samej sobie. Cieszy mnie pańskie dążenie do otwarcia wszystkich rozdziałów negocjacyjnych do końca roku. Musimy też opracować harmonogram dla Macedonii. Chcę poprosić też Radę o podjęcie decyzji w sprawie programu „Small Business Act” podczas szczytu grudniowego, ponieważ najistotniejsze kompetencje należą do państw członkowskich. Potrzebujemy dokumentu wiążącego prawnie, a nie kolejnej publicznej deklaracji politycznej.
Genowefa Grabowska (PSE). - Panie Przewodniczący! Mam dobrą wiadomość płynącą z Polski. Panie Prezydencie! Dzisiaj trwa w polskim parlamencie debata, która zakończy się rezolucją skłaniającą polskiego prezydenta do dopełnienia konstytucyjnego obowiązku i podpisania Traktatu Lizbońskiego. Taka jest wola polskiego społeczeństwa, które w 80% popiera Unię Europejska i jest z członkowstwa bardzo zadowolonych. Proszę mi pokazać inne państwo, w którym poparcie dla Unii jest tak wysokie. To jest sygnał, iż Polska wywiąże się ze swoich traktatowych zobowiązań.
Druga kwestia: moja prośba do Pana, Panie Prezydencie. Proszę, żeby zechciał Pan umieścić w agendzie sytuację dzieci w Unii Europejskiej i powołać rzecznika, pełnomocnika do spraw dzieci, na wzór Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich. Chcemy, aby Rada osiągnęła porozumienie i zaakceptowała tę bardzo potrzebną w Europie instytucję.
Hartmut Nassauer (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Gdybym miał podsumować dzisiejszą poranną debatę, musiałbym powiedzieć, że to dobrze, iż Francja objęła prezydencję właśnie teraz, i to dobrze, że pan, panie prezydencie Sarkozy, zajął stanowisko urzędującego przewodniczącego Rady. To dobry dzień dla Europy i dla tego Parlamentu, ponieważ po raz pierwszy od dawna mamy przed sobą kogoś, kto mówi o Europie z pasją, a nie tylko używając dobrych argumentów. Być może właśnie tego nam potrzeba, aby przekonać Irlandczyków i naszych własnych obywateli: pasji i prawidłowej oceny sytuacji, a prawidłowa ocena dotyczy między innymi ujęcia Europy w określone ramy.
Chciałbym powiedzieć panu, na czym polega „tajemnica sukcesu”: potrzebujemy nie tylko traktatu w Irlandii, ale także nowej kultury pomocniczości. Potrzebujemy dla Europy granic, które oddzielą ją od reszty świata, ale potrzebujemy też granic w Europie. Nowa kultura pomocniczości pozwoli nam odzyskać akceptację w Europie; całkowicie zgadzam się w tym zakresie z przewodniczącym Barroso. Wszystkiego dobrego, panie prezydencie.
Marian Harkin (ALDE). - Panie przewodniczący! Chciałabym powitać pana prezydenta Sarkozy’ego w Parlamencie Europejskim. Szczerze doceniam jego wyważoną i dobrze uargumentowaną wypowiedź.
Jako posłanka z Irlandii, przywitam go także, gdy odwiedzi Irlandię jako przewodniczący UE, jako przewodniczący, który podejmuje praktyczne działania na rzecz poprawy życia obywateli. Wynika to jasno z przyjętych przez niego priorytetów.
Popieram także jego komentarze dotyczące bezpieczeństwa żywności i zachowania stanu równowagi przy narzucaniu przepisów i ograniczeń naszym własnym firmom i rolnikom. Jak powiedział, potrzebujemy ochrony pozbawionej protekcjonizmu.
Zarówno w jego słowach, jak i w tonie głosu dało się słyszeć przywiązanie do Europy. Podzielam je zarówno ja sama, jak i wielu obywateli Irlandii. Prezydent mówił o pokonywaniu naszych trudności. Będzie to wymagało czasu i dobrej woli każdej ze stron. Nie można tu wyznaczać terminów.
Jako osoba, która agitowała za głosowaniem na „tak”, wiem, że zgodzi się ze mną, gdy powiem, że irlandzkie „nie” jest tak samo prawomocne, jak „nie” francuskie, holenderskie czy duńskie. Należy mu się takie samo poszanowanie, gdy będziemy szli dalej. Możemy iść dalej. Czekam na to już dziś, i życzę panu przewodniczącemu wszystkiego dobrego w okresie jego prezydencji.
Jan Tadeusz Masiel (UEN). – (FR) Panie przewodniczący, panie urzędujący przewodniczący Rady! Prezydencja francuska określiła właśnie swoje cele, a ja życzę jej samych sukcesów. Podstawowym celem prezydencji francuskiej będzie wzmocnienie Unii Europejskiej i przywrócenie jej zdolności do działania. W tym kontekście brak ratyfikacji traktatu z Lizbony stanowiłby utraconą szansę. Europa potrzebuje Francji, zwłaszcza w tym trudnym momencie; potrzebuje Francji, która została nawrócona, przez pana, panie prezydencie, po referendum francuskim.
Niestety, to nie Polska prowadzi dziś Europę, pewnego dnia jednak tak się stanie, i wierzę, że będzie tak już niebawem. Mam nadzieję, że prezydencja francuska, ze swą polityką integracji europejskiej, pożądanej imigracji, rozszerzenia na Bałkany, a niekoniecznie na Turcję, pozwoli Europejczykom odzyskać wiarę w Europę i przywiązanie do niej.
Gay Mitchell (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Irlandia potrzebowała 700 lat, aby pozbyć się Brytyjczyków z Republiki Irlandii, a dziś muszę tu siedzieć i słuchać ludzi, których wyrzuciliśmy, a którzy mówią nas, co powinniśmy robić w Irlandii. Myślę, że to już troszeczkę za wiele. Proszę pozwolić, aby decyzje w sprawie Republiki Irlandii mogli podejmować obywatele Republiki Irlandii.
Po drugie, chcę zwrócić się do prezydenta Francji: jeśli chce pan, aby obywatele Irlandii zmienili zdanie, proszę przywieźć ze sobą pana Le Pen. To wystarczy, aby obywatele Irlandii zmienili zdanie.
Kierowałem kampanią wyborczą Fine Gael, która należy do Europejskiej Partii Ludowej, w sprawie czterech referendów europejskich: Jednolitego Aktu Europejskiego, traktatu z Maastricht, traktatu amsterdamskiego i traktatu lizbońskiego, i chcę panu powiedzieć, że traktat lizboński przepadł z różnych powodów. Ludzie go nie rozumieli; rząd pozostaje przy władzy od roku 1994; politycy odgrywają rolę członków trybunałów dochodzeniowych; główne partie rządowe i opozycyjne – establishment polityczny – chciały przyjęcia traktatu. Pojawiły się obawy dotyczące obronności i poboru do wojska, aborcji i eutanazji – czemu towarzyszyło rozdawanie strzykawek przez posłów tego Parlamentu – z opodatkowaniem, zatrudnieniem, imigracją. W wielu przypadkach, na czele stały skrajne ugrupowania prawicowe i lewicowe.
Chciałbym powiedzieć panu urzędującemu przewodniczącemu tylko tyle. Proszę przygotować się do wizyty w Irlandii. Jeśli traktuje pan swój wkład w zmianę sytuacji w Irlandii jako istotny, proszę przygotować się do tej wizyty, a także przygotować się do słuchania. Zostanie pan przyjęty bardzo ciepło, ale sytuacja jest trudna i złożona, potrzeba więc czasu, aby ją rozwiązać.
Adrian Severin (PSE). – (FR) Panie prezydencie! Europejczycy pokładają ogromne nadzieje w prezydencji francuskiej, trzeba więc dobrze wykorzystać te nadzieje. Prezydencja musi unikać podsycania nierealistycznych marzeń, jak i nieracjonalnych obaw, także w krajach sąsiednich i kandydujących.
Jeśli chodzi o traktat lizboński, brakuje dyplomatycznej zachęty do ratyfikacji. Prezydencja musi mieć swój wkład w opracowanie strategii awaryjnej lub zabezpieczenia na wypadek niepomyślnego biegu wydarzeń. Aby uniknąć najgorszego, musimy od początku pokazać, że jesteśmy na najgorsze przygotowani.
Na koniec chciałbym powiedzieć kilka słów na temat niebezpiecznego zjawiska, jakim jest odrodzenie nacjonalizmu w Europie. Populizm narodowy to najbardziej alarmujący przejaw tego zjawiska, który leży także u podstaw propagandy na rzecz irlandzkiego „nie”, rasistowskiej ksenofobii we Włoszech, ale także retoryki w zakresie narodowego charakteru polityki społecznej. Europa musi pełnić funkcje socjalne, inaczej bowiem dojdzie do jej upadku. Mam nadzieję, że prezydencja francuska wykaże się wrażliwością na ten aspekt rzeczywistości.
Przewodniczący. − Przykro mi, ale nie mamy już czasu na dalsze wystąpienia. Przekroczyliśmy już dość znacznie limit czasu. Jestem bardzo wdzięczny panu prezydentowi Sarkozy’emu, jak również przewodniczącemu Barroso za poświęcenie nam dziś czasu. Dlatego chciałbym na zakończenie udzielić głosu najpierw panu przewodniczącemu Barroso, a następnie panu prezydentowi Sarkozy’emu.
José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji. − (FR) Panie przewodniczący! Na początek chciałbym bardzo krótko powtórzyć gratulacje, skierowane do pana prezydenta przez ogromną większość kolegów posłów, którzy zabierali dotąd głos: chciałbym pogratulować panu prezydentowi Sarkozy’emu pewności siebie, entuzjazmu, energii i woli politycznej, jaką dziś okazał, a którą, o czym jestem przekonany, on sam, jego ministrowie i koledzy będą wykazywali przez cały czas trwania prezydencji francuskiej.
Chciałbym powiedzieć, że zupełnie mnie to nie zaskoczyło. Byłem absolutnie przekonany, że objęcie przez Francję prezydencji Rady w tym szczególnie trudnym okresie to bardzo dobra wiadomość. Oczywiście, pan prezydent i my wszyscy wolelibyśmy widzieć mniej chmur na horyzoncie z instytucjonalnego punktu widzenia, sądzę jednak, że właśnie w tym trudnym czasie będziemy w stanie dostrzec potencjał polityczny i w pełni docenić wagę silnej woli politycznej.
Popieram tę demokratyczną debatę polityczną. Wielokrotnie mówiliśmy, że musimy uznać istnienie politycznych różnic i różnorodnych stanowisk, choćby w tym Parlamencie. Musimy umieć wyrażać te różnice, ponieważ Europa różni się od krajowego ustroju politycznego. W ramach naszych demokratycznych ustrojów krajowych, zawsze, gdy dochodzi do debaty politycznej, nawet, gdy stanowiska są skrajnie odmienne, nie poddajemy w wątpliwość prawomocności państwa, podczas, gdy w Unii Europejskiej bardzo często, gdy ci z nas, którzy ją popierają, wyrażają swoje zastrzeżenia, muszą stawić czoła tym, którzy są przeciwni Unii, a którzy wykorzystują wszelkie odmiany populizmu, aby zniszczyć nasze instytucje, kładąc na szali ten wspaniały program pokoju i solidarności, jakim jest nasza Europa.
(Oklaski)
Dlatego właśnie musimy umieć wyrażać wszystkie stanowiska, umacniając jednak obóz pro-europejski w tym niezwykle trudnym okresie. Powiedzmy to jasno, w czerwcu 2009 roku czekają nas wybory europejskie. Jeśli różne siły polityczne i instytucje Europy nie będą ze sobą współpracować w celu zajęcia konstruktywnego stanowiska, dostarczymy argumentów tym wszystkim, którzy w skrajnych przypadkach są gotowi wykorzystać populizm, ksenofobię i nacjonalizm, kojarząc przy tym pojęcia nacjonalizmu i ojczyzny, co jest błędem. Co więcej, często cytuję wielkiego pisarza francuskiego, który powiedział, że „Patriotyzm to miłość do własnego narodu; nacjonalizm to nienawiść do innych.”
Możemy kochać naszą ojczyznę, a jednocześnie bronić naszego europejskiego projektu z przekonaniem, z jakim przemawiał dziś pan prezydent Sarkozy. Dlatego mam nadzieję, że debata, która będzie się toczyć przez następne sześć miesięcy, umocni instytucje europejskie, a także nasz projekt dla Europy na przyszłość.
Chciałbym udzielić odpowiedzi na pewne konkretne pytanie. To jedyne konkretne pytanie, jakie mi zadano, a pozostałe zostawię oczywiście panu prezydentowi Sarkozy’emu, który będzie w stanie dużo lepiej niż ja udzielić na nie odpowiedzi. Pytanie to zadała pani posłanka Napolitano, a dotyczyło ono programu kulturalnego Euromed.
Spieszę panią poinformować, że bieżący program, program kulturalny Euromed, uzyskał na ten rok finansowanie w wysokości 15 milionów euro. To prawda, że nie podjęto jeszcze decyzji na lata 2009-2010, jednakże znajdujemy się pod ogromną presją kosztów zewnętrznych, a w takich przypadkach, co należy powiedzieć otwarcie, kraje trzecie, objęte tymi działaniami, traktują priorytetowo współpracę dwustronną ze szkodą dla budżetów regionalnych. Dlatego jest to kwestia, którą należy omówić z państwami Euromed. W rzeczy samej, jednym z interesujących aspektów inicjatywy Francji, ukierunkowanej na utworzenie Unii na rzecz regionu Morza Śródziemnego - którą, notabene, wspieram od samego początku - jest fakt, że wprowadza ona bardziej zdecydowany element współpracy regionalnej.
Niekiedy pada pod moim adresem pytanie, co wnosi Unia na rzecz regionu Morza Śródziemnego do procesu barcelońskiego. Oczywiście, jest to element szerzej zakrojonego zawłaszczenia politycznego oraz podniesienia standardu politycznego, szczególnie dzięki organizowanym co dwa lata szczytom; jednakże mamy tu także do czynienia z aspektem określonych projektów regionalnych, a także, mam nadzieję, bardzo konkretnych projektów, dla których będziemy w stanie stworzyć wymiar sektora prywatnego, ponieważ nadal potrzebujemy więcej środków.
Tak wygląda więc konkretny obszar, nad którym pracujemy, a na zakończenie chciałbym tylko powiedzieć: „Powodzenia Francjo, powodzenia, mój drogi przyjacielu, prezydencie Sarkozy!’.
(Oklaski)
Przewodniczący. – Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu Barroso i panu wiceprzewodniczącemu Jacquesowi Barrotowi za to, że byli tutaj przez całe trzy godziny.
Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że wydaje mi się naturalne, gdy ma się zaszczyt pełnić rolę urzędującego przewodniczącego Rady, aby spędzić z Parlamentem tyle godzin, ile Parlament zechce, nie tylko pierwszego dnia prezydencji, ale raczej, i te słowa kieruje do pana, panie przewodniczący Parlamentu Europejskiego, a także do przewodniczących grup oraz do Konferencji Przewodniczących, jeśli będziecie państwo chcieli, abym w określonych terminach podczas prezydencji pojawiał się w Parlamencie Europejskim, jestem do dyspozycji Parlamentu. Trzeba współpracować z instytucjami europejskimi.
Parlament Europejski to kluczowy ośrodek demokracji parlamentarnej. To nie kwestia możliwości; to kwestia priorytetów. Prezydencja potrzebuje Parlamentu Europejskiego, a tym samym pozostaje do jego dyspozycji.
(Oklaski)
Jeśli mówcy pozwolą, chciałbym skierować kilka słów do każdego z nich. Po pierwsze, chciałbym powiedzieć panu Bushill-Matthewsowi, że zaliczam się do tych, którzy uważają, że Europa potrzebuje Wielkiej Brytanii. Nigdy nie należałem do tych Europejczyków czy Francuzów, którzy sądzą, że powinniśmy traktować naszych brytyjskich przyjaciół nieufnie. Wielka Brytania może dać Europie dużo więcej, niż sądzi. Wielka Brytania to brama do anglosaskiego świata, to przedstawiciel wiodącego języka globalnego o dynamicznej gospodarce, czego dowiodła w ostatnich latach. Chciałbym powiedzieć naszym konserwatywnym kolegom z Wielkiej Brytanii: „uwierzcie, że Europa was potrzebuje, że macie w niej swoje miejsce, i że jeśli Brytyjczycy będą stali tylko jedną nogą w Europie, ulegnie ona osłabieniu”. Naród brytyjski jest wspaniałym narodem. Nie musi obawiać się Europy, zaś Europa może oczekiwać od Wielkiej Brytanii bardzo wiele.
Panu Poignant, który przejrzał mnie na wskroś i dostrzegł, że kocham politykę, a Parlament przypomina mi mój własny ogród, chciałbym powiedzieć, że tak, Parlament to miejsce dla demokracji i nie szanuję lub nie rozumiem tych przywódców politycznych, którzy nie chcieliby wyrażać i bronić swoich przekonań w kolebce demokracji parlamentarnej. Mam nadzieję, że pańska uwaga była raczej wyrazem żalu, niż wygórowanej wizji harmonizacji rynku zatrudnienia.
To samo dotyczy pana Désir; zgadzam się z panem całkowicie, jestem przeciwny pełnej harmonizacji, ponieważ nie zyskałaby ona uznania obywateli. Jednakże wprowadzenia minimalnych zasad rynku zatrudnienia, w kontekście jednolitego rynku gospodarczego, jest czymś całkowicie naturalnym.
Musimy wszyscy zdawać sobie sprawę z trudności. Weźmy na przykład Austrię, która ma socjalistycznego premiera i rząd; powiedzą wam oni, że wiek emerytalny to 65 lat, a okres składkowy wynosi 45 lat. Macie państwo świadomość, ile trudności musiałem pokonać, aby zredukować okres składkowy do 40 lat, a początkowo nie udało mi się zyskać poparcia francuskiej Partii Socjalistycznej.
Dlatego proszę wyjaśnić mi, w jaki sposób, choć tak trudno było mi wprowadzić 40-letni okres składkowy we Francji, sześć miesięcy prezydencji europejskiej ma mi wystarczyć, aby znaleźć kompromis pomiędzy 45-letnim okresem składkowym w Austrii i 40-letnim we Francji. Jak można to zrobić? Marzenie od rzeczywistości oddziela długa droga, ale być może na tym polega różnica pomiędzy francuską i europejską Partią Socjalistyczna. Niekiedy czuję się nawet bardziej związany z europejską Partią Socjalistyczną, niż z francuską Partią Socjalistyczną; przyznaję się do tej słabości i oczywiście za nią przepraszam.
(Poseł Schulz zabrał głos przy wyłączonym mikrofonie)
Przewodniczący. − To tak nie działa. Nie państwo decydują o tym, kto zabiera głos. Nie można podzielić czasu wystąpień pomiędzy Grupę Socjalistyczną w Parlamencie Europejskim i urzędującego przewodniczącego Rady. Panie prezydencie Sarkozy, czy jest pan skłonny wysłuchać pytania pana posła Schulza? Jeśli tak, udzielę mu głosu.
Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący! Tak, pod warunkiem, że nie znajdę się na linii ognia w debacie dotyczącej wyłącznie Niemiec.
Martin Schulz (PSE). – (DE) Dziękuję bardzo, panie przewodniczący! Jest pan bardzo uprzejmy. Panie prezydencie Sarkozy, to miło, że chce pan w ten sposób zbliżyć się do socjalizmu. Ponieważ w swoim wystąpieniu poparł pan stanowczo niemiecką Partię Socjaldemokratyczną, dystansując się tym samym od kanclerz Merkel, proponuję, aby postąpił pan następująco. Jeśli czuje się pan tak dobrze wśród socjaldemokratów Europy, proszę najpierw zbliżyć się do socjaldemokracji niemieckiej, następnie my przybliżymy panu socjaldemokratów francuskich, a ostatecznie zostanie pan naprawdę dobrym towarzyszem.
Przewodniczący. − Panie pośle Schulz! To w mniejszym stopniu kwestia uprzejmości, a w większym przestrzegania procedur – a więc tego, co chcielibyśmy przecież widzieć w Europie.
Nicolas Sarkozy, urzędujący przewodniczący Rady. − (FR) Panie przewodniczący! Jak pan widzi, mam już socjalistę po swojej prawej stronie, ale znajdzie się tu miejsce dla socjalisty po lewej.
(Oklaski)
Jak państwo wiecie, uważam, że nie tracimy czasu, ponieważ jestem zdania, że demokracja na szczeblu europejskim może być wolna od przemocy, jaką niejednokrotnie obserwujemy na szczeblu lokalnym. Szczebel europejski pozwala nam wszystkim odejść nieco od rutyny wyborczej, która jest brutalna, często niesprawiedliwa i zawsze trudna. Wreszcie, fakt, że na takim forum, jak to, możemy ze sobą rozmawiać z uśmiechem i z szacunkiem, także skłoni ludzi do traktowania idei europejskiej z większą przychylnością i do jej przyswojenia jako własnej. W każdym razie, nie uważam, aby był to stracony czas, i chciałbym, aby pan Poignant i pan Schulz byli o tym przekonani.
Pani De Sarnez ma dużo racji. Musimy zmienić naszą politykę rozwoju, postawić żywność i rolnictwo na pierwszym miejscu. To absolutnie konieczne; kraje afrykańskie potrzebują zasobów, aby zyskać samowystarczalność w zakresie wyżywienia, a niewątpliwie część funduszy, jakie przeznaczamy na rozwój dużych infrastruktur należy zainwestować w mikroprojekty w dziedzinie rolnictwa. W tym zakresie całkowicie się z panią zgadzam.
Wezwała mnie pani także do obrony wizji Europy. Podzielam tę ambicję. Mam nadzieję, że zechce pani udzielić mi wskazówek co do kształtu tej wizji. Wie pani doskonale, że pomiędzy nieco oderwanymi od rzeczywistości wielkimi ideałami a technicznymi problemami codziennego życia, każdy z nas musi nieustannie decydować, co zrobić ze wspaniałymi ideami, które wykraczają niekiedy w dużym stopniu poza codzienne trudności, z jakimi borykają się nasi obywatele, i jak rozwiązywać problemy techniczne, które mają wpływ na ich życie. Nie jest to proste, ale będę się starał dążyć do tego celu.
Odpowiadając panu Crowley, tak, musimy się rozwijać, aby uniknąć nielegalnej imigracji. Co więcej, wszyscy mamy świadomość, że najlepszym narzędziem w walce z imigracją jest rozwój. 475 milionów młodych Afrykańczyków nie skończyło jeszcze 17 lat, a Cieśnina Gibraltarska, która oddziela Afrykę od Europy, ma 12 km szerokości. Klęski Afryki będą klęskami Europy, i tego nie zmienią żadne bariery ani granice. Dlatego musimy zadbać o politykę rozwojową. W tym zakresie, wybór pomiędzy współpracą wielostronną i dwustronną jest bardzo trudny. To istotna kwestia, której mam zamiar poświęcić wiele uwagi.
Pan Irujo mówił o różnorodności językowej. W zupełności się zgadzam, w tym – a, jak rozumiem, nie podoba się panu wyrażenie ‘język regionalny’ – jeśli chodzi o języki urzędowe. Należę do tych, którzy są zdania, że pozwalając ruchom na rzecz autonomii i niepodległości objąć monopol na języki regionalne, udzielilibyśmy im wsparcia, a to byłoby bardzo poważnym błędem. Mówię tu o Korsyce we Francji, gdzie żyją Korsykanie, kochający Korsykę i mówiący po korsykańsku w swoich wioskach; nie są jednak zagrożeniem dla jedności narodowej. Dlatego różnorodność językowa jest w moim przekonaniu tak samo istotna, jak różnorodność kulturowa, a z pewnością nie można mówić o różnorodności kulturowej tam, gdzie istnieje tylko jeden język.
Panie Farage, pańskie wystąpienie bardzo mi się podobało, chcę jednak powiedzieć jedną rzecz: Brytyjczycy byli dość zadowoleni z tego, że zamknąłem Sangatte, ponieważ w rzeczywistości to ja zamknąłem Sangatte, a to wy mnie o to poprosiliście. Nawet, jeśli jest pan Brytyjczykiem, który kocha swój kraj, nie jest pan w stanie rozwiązać wszystkich jego problemów imigracyjnych, a muszę panu powiedzieć, że Francja nie zamierza być strażnikiem granic Wielkiej Brytanii. Proszę pozwolić mi stwierdzić, że bardzo łatwo jest powiedzieć: ‘w moim kraju nie chcę dowodów tożsamości ani nie chcę wspólnej polityki imigracyjnej’, nie przeszkadza to jednak panu cieszyć się, gdy cudzoziemcy nie posiadający odpowiednich dokumentów są zatrzymywani we Francji i nie mogą dostać się do Wielkiej Brytanii. Podobnie, jak Francja, Wielka Brytania nie poradzi sobie sama.
Chciałbym dodać, panie Farage, że szanuję Polaków, nie było pana jednak w moim gabinecie, gdy z kilkoma kolegami negocjowaliśmy w sprawie traktatu lizbońskiego. Byliśmy w Brukseli, a kto znalazł się w moim gabinecie? Nie premier Tusk, ponieważ w tym czasie premierem był brat pana Kaczyńskiego. Był tam prezydent Kaczyński, i powiem jedno: to człowiek, do którego mam zaufanie i którego szanuję. Jednak w Europie, gdy się coś podpisuje, jeśli od początku nie szanuje się swoich zobowiązań, nie ma już Europy, nie ma nic, nie ma negocjacji. Gdy jeden z nas podejmuje w Brukseli zobowiązanie w imieniu swego kraju, musi też podjąć takie zobowiązanie w ojczyźnie. To właśnie powiedziałem, ni mniej, ni więcej.
(Oklaski)
Mówię to z pełnym poszanowaniem dla Polaków: panie Farage, jestem zdania, że broniłem Polski. Przewodniczący Barroso wie o tym lepiej, niż ktokolwiek inny. Potrzebujemy Polski, ale potrzebujemy też poszanowania dla danego słowa.
Pani Sudre, dziękuję pani za wsparcie. Całkowicie zgadzam się z pani analizą i bardzo pani za nią dziękuję. Panie Rasmussen, jak rozumiem, był to pan Rasmussen I, a wiem także, kim jest Rasmussen II, chciałbym powiedzieć, że Dania to dobry przykład kraju, który potrafi iść z postępem, co pozwala mi też odpowiedzieć wszystkim, którzy zabierali głos w kwestii irlandzkiej.
Oczywiście, nie powinniśmy zmuszać Irlandczyków do niczego i musimy ich szanować, musimy jednak mieć też odwagę, aby powiedzieć naszym irlandzkim przyjaciołom: „Wy także musicie szanować nasze państwa, które ratyfikowały traktat. Nie pouczamy was, ale weźcie pod uwagę fakt, że inni także mają prawo do opinii, i że w pewnym momencie będziemy musieli znaleźć wspólną drogę. Europa nie chce iść dalej bez was, ale nie może też stanąć w miejscu z waszego powodu.” Mówię to z pełnym szacunkiem dla kraju, który zagłosował na „nie”.
My, Francuzi, przysporzyliśmy wam wielu problemów i trudności, jednak w pewnym momencie musieliśmy wyjść z trudnej sytuacji, w której wszyscy patrzyli na siebie nawzajem, czekając, aż ktoś podejmie inicjatywę. Prezydencja francuska, wspólnie z prezydencją Komisji i prezydencją Parlamentu Europejskiego musi przejąć inicjatywę. Następnie niektórzy z was powiedzą ‘tak’, a inni powiedzą ‘nie’. Osobiście sądzę, że istnieje rozwiązanie, z pewnością jednak nie polega ono na utrzymaniu status quo lub stwierdzeniu: ‘poczekamy i pozwolimy zadziałać upływowi czasu’. Osobiście sądzę, że czas będzie działał na naszą niekorzyść, że Europa czeka od wielu lat i nie ma sensu czekać dłużej. Znajdziemy rozwiązanie; jestem o tym przekonany, podobnie, jak znaleźli je Duńczycy.
Pani Mehrin, byłem ogromnie wzruszony, gdy określiła mnie pani mianem ‘mężczyzny przychylnego kobietom’. Nie będę dociekał, co miała pani na myśli; szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem, co to znaczy, wolę jednak tego nie roztrząsać, ponieważ nie chciałbym, aby pani źle mnie zrozumiała. Wiem, że Europa wielu prędkości istnieje. Nie wszyscy jesteśmy w strefie euro i nie wszyscy jesteśmy w Schengen. Ostatecznie jednak, zanim zbudujemy instytucjonalną Europę wielu prędkości, chciałbym, abyśmy spróbowali wspólnie przystąpić do działania. Proszę nie krytykować prezydencji za ambicję włączenia w to wszystkich, ponieważ, pani poseł, jeśli już zanim zaczniemy stwierdzimy „tak, czy siak, nie ma to znaczenia, zostawmy to”, jednego dnia będziemy negocjować wyjątki socjalne dla Brytyjczyków, kolejnego – wyjątki instytucjonalne dla Irlandczyków, a jeszcze kolejnego – wyjątek dla Polaków. Obawiam się, że znajdziemy się w sytuacji, w której wszystkie kraje zaczną słusznie domagać się zrobienia dla nich wyjątku, i co stanie się wtedy z Unią Europejską? Co stanie się z projektem, stworzonym przez jej założycieli. O to mi chodzi. Być może musimy dojść do tego punktu, chciałbym jednak, abyśmy wcześniej spróbowali dotrzeć tam wspólnie, całą rodziną.
Chciałbym także powiedzieć tym, którzy niepokoją się o Chorwację, że oczywiście popieram dalsze negocjacje i uważam, że błędem byłoby zamknięcie drzwi do Europy dla Bałkanów, ponieważ Bałkany potrzebują pokoju i demokracji, które może im dać Unia Europejska, nie mam jednak zamiaru wracać do debaty nad Lizboną.
Chciałbym powiedzieć panu Bielanowi, że nie jest moim zamiarem grożenie Irlandii; ponadto, nie był bym w stanie tego zrobić, a nawet nie przyszłoby mi to do głowy. Pojadę tam i wysłucham Irlandczyków, jednocześnie jednak wszyscy musimy zrozumieć, że w badaniach opinii publicznej 80% obywateli mówi o sobie, że są pro-europejscy; możemy więc z nimi współpracować, nie uciekając się do gróźb.
Podatek VAT na paliwo to propozycja francuska; nie chcę nakładać go na nikogo. Chciałbym po prostu zwrócić państwa uwagę na fakt, że jestem przekonany, iż ceny ropy będą rosły. Musimy mieć odwagę poinformowania o tym naszych obywateli.
Produkcja ropy spada co roku o 3% z powodu wyczerpywania zasobów, a także wzrostu zużycia ropy o 2 do 3% w wyniku rozwoju krajów o wschodzących gospodarkach. Sądzę po prostu, że VAT to podatek proporcjonalny do ceny. Jeśli jutro ropa będzie kosztowała 175 dolarów za baryłkę, czy będziemy mogli bez słowa pobierać 20% podatków od rosnących niebotycznie cen ropy? Zwracam się do was z tym pytaniem. Wraz z prezydencją Komisji, przedstawimy sprawozdanie w tym zakresie w październiku. Będę dążyć do przeforsowania swoich opinii, zobaczymy, z jakim skutkiem.
Jeśli chodzi o Ukrainę, odbędzie się szczyt i będziemy posuwać się do przodu. Musimy zachęcać Ukrainę, aby podążała drogą ku demokracji, i musimy ją zbliżyć do Unii Europejskiej. Ukraina nie jest krajem mało znaczącym, ma 42 miliony mieszkańców. To niełatwa decyzja. W chwili obecnej jesteśmy na etapie nawiązywania relacji, jednak każdy, kto chodzi ulicami Kijowa, widzi, że to stolica europejska.
Panie Langen, dziękuję panu za komplementy, które naprawdę mnie wzruszyły. Podobało mi się porównanie z Tonym Blairem. Nie wiem, dlaczego użył pan tego porównania, ale sądzę, że Tony Blair jest jednym z polityków, którzy zrobili bardzo wiele dla Europy, a także dla swojego kraju, i nie wiem, prawdę mówiąc, czy nie miałby nic przeciwko temu, że tak mówię, ale jestem zdania, że w wielu obszarach przywrócił on wiarygodność i siłę brytyjskiej debacie politycznej i europejskiej debacie politycznej. Uważam, że w Europie potrzebujemy przywódców, a w swoim czasie Tony Blair był bezsprzecznie jednym z nich.
To, co powiem, zostanie odczytane jako większa przychylność wobec lewicy, choć zauważyłem, że komplementy pod adresem pana Blaira nie zawsze padają z tej właśnie strony politycznego spektrum.
Tak, panie Goebbels, inni muszą dołożyć pewnych starań, i kwestia ta będzie podnoszona w trakcie negocjacji w sprawie zmian klimatu, jednak Europa musi dać odpowiedni przykład. Nie mówię tego z naiwności. Sądzę, że zyskujemy na wiarygodności, gdy postępujemy zgodnie z wyznawanymi przez nas zasadami. Ktoś mógłby powiedzieć, że lepiej będzie poczekać. Osobiście sądzę, że musimy podjąć ryzyko działania. Zasadniczo, panie Goebbels, moja filozofia polityczna brzmi: nie ma nic gorszego od bezczynności. Najgorszym ryzykiem jest unikanie wszelkich ryzyk.
Panie Cavada, ma pan rację, musimy stawić czoła tym obawom. Dziękuję panu za wsparcie.
Jeśli chodzi o Unię na rzecz krajów Morza Śródziemnego, chcę powiedzieć, że w moim odczuciu, kontynuując wątek otwarty przez pana przewodniczącego Barroso, proces barceloński nie spotyka się z krytyką. Tym niemniej, chciałbym powiedzieć jedną rzecz. Barcelona była bardzo dobrą koncepcją, ale podczas szczytu w Barcelonie wystąpił pewien problem. Z tego, co pamiętam, pojawił się tam tylko jeden przywódca państwa arabskiego, premier Abu Mazen. Jak pan sądzi, w jaki sposób możemy utworzyć Unię na rzecz krajów Morza Śródziemnego, zbliżyć do siebie północne i południowe wybrzeże, jeśli południowe wybrzeże nie chce do nas przyjść?
Z tego, co wiem, podczas szczytu w Paryżu, jakkolwiek pan Bernard Kouchner może mnie później poprawić, obecni będą wszyscy przywódcy z państw arabskich. Być może to niewielka różnica, dla mnie ma ona jednak znaczenie fundamentalne.
Chciałbym też powiedzieć panu Zahradilowi, że nie chodzi o to, by wytworzyć kryzys wokół Lizbony, ale nie powinniśmy też zachowywać się tak, jak gdyby nic się nie stało. Nie powinniśmy dramatyzować, jednakże to niepokojące, że ostatnie trzy referenda w Unii Europejskiej zakończyły się negatywnie, jakkolwiek przyczyny były tu niewątpliwie zróżnicowane, fakt ten jednak w najlepszym razie nie zachęca do optymizmu.
Nie będę odpowiadał pani Napoletano, ponieważ pan przewodniczący Barroso udzielił już pani wyczerpującej odpowiedzi.
Panie Sánchez-Neyra, tak, sportowi należy nadać wymiar europejski, i sądzę, że skorzystalibyśmy na tym, gdyby statystyki Igrzysk Olimpijskich były przygotowywane dla poszczególnych krajów wraz z kolumną uwzględniającą medale europejskie. Byłby to sygnał, że żyjemy także w Europie sportowej.
Panie Désir, udzieliłem już panu odpowiedzi w kwestii standardów rynku pracy. Jeśli chodzi o politykę społeczną, nasza debata odbija się szerokim echem. 35-godzinny tydzień pracy nie wystarczy, aby wygrać wybory, ani też, aby stworzyć dobrą politykę socjalną. Chciałbym dodać, że włożyłem tak wiele wysiłku w zniesienie automatycznego, sztywnego przepisu dotyczącego 35-godzinnego tygodnia pracy we Francji w imię harmonizacji europejskiej, ponieważ żaden inny kraj nie podążył za wami tą drogą. Żaden. Nawet jeden. Nie zrobiły tego nawet europejskie rządy socjalistyczne. Dlatego, jak pan widzi, cieszę się, że wzywamy do harmonizacji polityki społecznej, chciałbym jednak powiedzieć naszym przyjaciołom – socjalistom francuskim, że harmonizacja socjalna nie polega na forsowaniu we Francji idei, których nie popiera nikt inny w Europie, ponieważ stworzyliśmy sytuację wyjątkową, na czym cierpi nasz kraj.
Chciałbym podziękować panu Buzkowi za zaangażowanie Polski w sprawy Europy. Nigdy nie wątpiłem w przywiązanie Polski do Europy. Polska to jeden z sześciu najbardziej zaludnionych państw Europy, i właśnie dlatego powiedziałem prezydentowi Kaczyńskiemu, że potrzebujemy jego podpisu, ponieważ Polska nie jest mało znaczącym krajem Europy. Ma niezwykłe znaczenie, także symboliczne, a musimy oczywiście ograniczyć kryzys instytucjonalny wyłącznie do kwestii Irlandii.
Panie Barón Crespo, Doha, tak, powiedziałem to przewodniczącemu Barroso, powiedziałem to Gordonowi Brownowi, jednak, mówiąc w skrócie, Doha, ale nie za wszelką cenę. Chciałbym tu podjąć się obrony dwóch idei, które są bliskie mojemu sercu. Po pierwsze, powiedziano mi, że jeśli nie będzie umowy, nie będzie wzrostu. Przepraszam, ale od siedmiu lat nie ma umowy, a od lat sześciu świat odnotowuje bezprecedensowy wzrost. Umowa WTO jest lepsza niż brak umowy, nie należy jednak mówić, że bez umowy wzrost jest niemożliwy. Odnotowujemy wzrost od sześciu lat.
Po drugie, pan przewodniczący Barroso, premier Kanady, a nawet Angela Merkel mówią obecnie, że to nie wystarczy. Brazylia nie poczyniła żadnych kroków w kierunku złagodzenia barier taryfowych w przemyśle; nie ma żadnych starań w dziedzinie usług. Poza tym, co można powiedzieć na temat zamknięcia rynku chińskiego? Z tego punktu widzenia, nie ma tu żadnego wyjątku dla Francji. Po pierwsze, jako urzędujący przewodniczący Rady, muszę lojalnie bronić stanowiska Unii. Jednakże, jeśli chodzi o to stanowisko, nie słyszałem, aby ktokolwiek, nawet rząd brytyjski, stwierdził, że umowa powinna zostać podpisana na bieżącym etapie negocjacji. Oznacza to, że jesteśmy w Europie jednomyślni, nawet, jeśli nie z tych samych przyczyn, mówiąc, że obecny stan rzeczy nie jest zadowalający; że Europa zrobiła wszystko, co mogła, i nie może zrobić nic więcej, jeśli inne duże regiony światowe nie będą chciały posuwać się do przodu. Sądzę, że w tej kwestii wszyscy się zgadzamy.
Chciałbym powiedzieć panu Zappalà, że jestem mu wdzięczny za poparcie w kwestii europejskiej polityki imigracyjnej, a pani Gurmai, że uważam równouprawnienie mężczyzn i kobiet za kwestię bardzo ważną, nie wiem jednak, czy jej uwaga odnosiła się też do mnie. W każdym razie, fakt, że jest ona Węgierką, sam w sobie jest niezaprzeczalnie pozytywny.
Chciałbym powiedzieć panu Varvitsiotisowi, że mam pełną świadomość faktu, iż Europa przeżywa kryzys tożsamości, a także, że być może Parlament Europejski mógłby wesprzeć wszystkie pozostałe instytucje w tym zakresie. Dlaczego nie mielibyśmy przeprowadzić prawdziwej debaty, panie przewodniczący Pöttering, na temat tego, czym jest tożsamość europejska? Kwestia tożsamości europejskiej powinna stać się przedmiotem europejskiej debaty parlamentarnej, a nie przedmiotem rozważań głowy państwa czy rządu. Być może Parlament Europejski mógłby zorganizować szereg debat na ten temat, w takim przypadku zaś chętnie stawimy się, aby przekazać nasze stanowisko. Osobiście sądzę, że zdefiniowanie tożsamości europejskiej jest raczej zadaniem dla Parlamentu, niż dla rządów, które, co naturalne, zajmują się codziennymi kwestiami administracyjnymi w każdym z poszczególnych państw. Jeśli istnieje forum, na którym tożsamość europejska powinna zostać zdefiniowana, sądzę, i mam nadzieję, że przewodniczący Barroso zgodzi się ze mną, to nie jest nim Rada Europejska ani Komisja, ale przede wszystkim parlament Europejski.
Chciałbym odpowiedzieć panu Karasowi, który stwierdził, że powinienem wykazać się dyplomacją. Oczywiście, to zrozumiałe, postaram się działać dyplomatycznie. Mam nadzieję, że ze swej strony, nie wyrażał on wątpliwości, czy mój temperament nie stanie na przeszkodzie moim umiejętnościom dyplomatycznym. Nie chodzi tu po prostu o rozstrzygnięcie, czy lepiej jest być słabym, ale zręcznym, czy też dynamicznym, ale nietaktownym. Być może można nawet być zarazem dynamicznym i sprawnym, w każdym razie jednak dziękuję, że dano mi możliwość, aby to udowodnić.
(Głośne oklaski)
Przewodniczący. − Bardzo dziękuję, panie prezydencie Sarkozy. Jestem posłem Parlamentu Europejskiego od 29 lat i nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wcześniej urzędujący przewodniczący Rady spędził trzy i pół godziny, uczestnicząc w naszej debacie i odpowiadając na wszystkie wystąpienia. Będziemy czekać na pańską kolejną wizytę.
Na tym kończymy ten punkt posiedzenia.
Oświadczenia pisemne (Artykuł 142)
Roberta Alma Anastase (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Wierzę, że Francja objęła prezydencję w Unii Europejskiej w kluczowym momencie, gdy Europa poszukuje właściwych sposobów działania w obliczu licznych wyzwań strategicznych.
Jako członkini Komisji Spraw Zagranicznych oraz sprawozdawczyni w kwestii współpracy w basenie Morza Czarnego, chciałabym skupić się na istotnym aspekcie, który powinien być promowany w ramach polityki zagranicznej UE. Popieram inicjatywę Francji w zakresie dążenia do konsolidacji europejskiej polityki sąsiedztwa, nalegam jednak, aby wymiar wschodni był traktowany z taką samą uwagą i zaangażowaniem, jak wymiar śródziemnomorski.
Cel ten powinien mieć zastosowanie zarówno do relacji dwustronnych, w kontekście negocjacji w sprawie przyszłych stosunków umownych UE, jak i do relacji wielostronnych w ramach synergii czarnomorskiej.
Wreszcie, Francja obejmie prezydencję w UE w Roku Dialogu Międzykulturowego, i powinna skutecznie kontynuować realizację działań w tym zakresie.
Jean-Pierre Audy (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Po pierwsze, chciałbym wyrazić uznanie dla zaangażowania urzędującego przewodniczącego Rady, Nicolasa Sarkozy, w sprawy Europy, oraz dla jego wizji w zakresie bieżących wyzwań stojących przed Unią.
Popieram deklarację polityczną, zgodnie z którą nowe instytucje bazujące na traktacie lizbońskim mają kluczowe znaczenie, a także przekonanie, że planowanie dalszych akcesji bez ich utworzenia byłoby nieodpowiedzialne. Europa wyników musi uwzględniać oczekiwania obywateli i okazać się rozwiązaniem, a nie problemem.
Popieram ideę utworzenia mechanizmu granicznego, który zapewni sprawiedliwą i wolną od zniekształceń konkurencję, uwzględniającą wpływ czynników środowiskowych, związanych z kwestiami energii i klimatu.
Potraktowanie europejskiej polityki legalnej imigracji jako priorytetu jest też koniecznością humanitarną, gospodarczą i społeczną. Chciałbym pogratulować Brice’owi Hortefeux jego doskonałej pracy na rzecz europejskiego paktu imigracyjnego.
Jeśli chodzi o obronność w Europie, śmiałe stanowisko prezydenta pozwoli nam posuwać się do przodu w tej trudnej kwestii, w szczególności poprzez zaangażowanie żołnierzy ze wszystkich krajów i wspieranie powstania europejskiego przemysłu obronnego.
Prezydent ma rację, broniąc WPR, której znaczenie wzrosło dziś bardziej, niż kiedykolwiek.
Na zakończenie chcę podkreślić konieczność poprawy dialogu politycznego z EBC, aby zapewnić Europie zarządzanie gospodarką zgodnie z obecnymi wymogami globalnymi.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. – (IT) Dziękuję, panie przewodniczący! Chciałbym przekazać panu prezydentowi Sarkozy’emu moje najlepsze życzenia pomyślnej pracy, gdy bierze w swoje ręce los Rady na okres sześciu miesięcy. Niestety, nad przyszłością Europy zawisły czarne chmury: paradoksalne głosowanie Irlandii (Irlandia stała się „celtyckim tygrysem”, jakiego dziś znamy, dzięki funduszom UE), kryzys rządowy w Austrii, deklaracje prezydenta Polski to niepokojące sygnały. Musimy odnaleźć w sobie siłę i umiejętności, aby ponownie wytyczyć Europie drogę, która ożywi entuzjazm i przychylność obywateli, nadal postrzegających UE jako twór odległy i dość zawiły. Chcę też skorzystać z okazji, aby zachęcić urzędującego przewodniczącego do pewnej prowokacji: aby zbliżyć obywateli do UE, należy wysyłać im konkretne sygnały. Byłoby znakomicie, gdyby prezydent Francji rozpoczął poważną debatę na temat dwóch siedzib Parlamentu: skoncentrujmy wszystkie nasze działania w Brukseli i zaniechajmy comiesięcznych podróży do Strasburga (gdzie naszą siedzibę można wykorzystać w innych celach, na przykład jako ośrodek rozwoju technologicznego): te „wycieczki to w rzeczywistości ogromne i nieuzasadnione marnotrawstwo zasobów finansowych i energetycznych”.
Ivo Belet (PPE-DE), na piśmie. – (NL) Prezydencja francuska wyznaczyła właściwe priorytety, takie jak klimat, imigracja i obronność, chciałbym jednak skupić się na jednym z aspektów, który cieszy się mniejszym zainteresowaniem, a niewątpliwie ma ogromne znaczenie dla naszych młodych obywateli i dla całego sektora sportowego w Europie.
Prezydencja francuska popiera w sporcie zasadę „sześć plus pięć”: ograniczenia liczby graczy zagranicznych. Cele są dobre: zobowiązanie klubów, aby inwestowały więcej w szkolenie własnej młodzieży, a tym samym przyczyniały się do odbudowy równowagi rywalizacyjnej. Parlament zgadza się z tym podejściem w pełni.
Stąd nasze poparcie dla zasady rekrutacji rodzimych graczy, która – choć w bardziej umiarkowanym stopniu – kieruje się tymi samymi przesłankami. Pytanie, czy zasada sześć plus pięć jest wykonalna na szczeblu europejskim. Jest ona sprzeczna z zasadą swobodnego przemieszczania się pracowników i może zostać zastosowana wyłącznie na bazie naruszenia traktatu UE, a jesteśmy dalecy od poparcia takiego działania. Wątpliwe jest, czy zaakceptowałby to Trybunał Sprawiedliwości, nawet w świetle nowego artykułu dotyczącego sportu w traktacie lizbońskim.
My, posłowie Parlamentu, chcemy przyłączyć się do poszukiwania rozwiązań, które będą korzystne dla europejskiej piłki nożnej. Wzywamy po prostu do opracowania dobrego rozwiązania, które nie pogrąży piłki nożnej w chaosie. Nikt z nas nie potrzebuje powtórki ze sprawy Bosmana.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Prezydent Sarkozy poświęcił mniej więcej jedną trzecią swojego wystąpienia na obronę traktatu lizbońskiego oraz na wywieranie presji na Irlandię i szantażowanie jej, zapominając o przyjętych zasadach Unii Europejskiej, głoszących, że przyjęcie nowego traktatu wymaga ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie. No cóż, skoro większość obywateli Irlandii go odrzuciła, traktat nie ma szans na sukces. Nie należy kontynuować procesu ratyfikacji. Naleganie na ratyfikację traktatu jest sprzeczne z zasadami demokracji.
Kolejny priorytet to rozwój polityki imigracyjnej, w ramach której dyrektywa w sprawie powrotu, znana też jako haniebna dyrektywa, wyróżnia się brakiem poszanowania dla podstawowych praw człowieka i traktowaniem nielegalnych imigrantów jako przestępców, a nie jako ludzi, którzy uciekli przed głodem ze swych ojczyzn, szukając lepszej przyszłości dla siebie i dla swych rodzin.
Kwestia socjalna została całkowicie pominięta. Prezydent ma świadomość sprzeciwu wobec wniosku w sprawie zmiany dyrektywy dotyczącej czasu pracy oraz wniosków, które Rada przyjęła i przesłała do Parlamentu Europejskiego, których celem jest ograniczenie praw pracowniczych, otwarcie furtki dla średniego tygodnia pracy trwającego 60 lub 65 godzin, deregulacja zatrudnienia i obniżenie płac.
Bogdan Golik (PSE), na piśmie. – Chciałbym wyrazić nadzieję, że pół roku francuskiej prezydencji minie pod znakiem owocnej, efektywnej pracy dla dobra wszystkich mieszkańców zjednoczonej Europy.
W tym miejscu pragnę podkreślić istotne znaczenie rolnictwa dla Wspólnoty Europejskiej. Przykładowo w Polsce w 2005 r. ponad 17% zatrudnionych pracowało w rolnictwie. Pośrednio kwestia rolna jest ważna dla wszystkich państw członkowskich – mam tu na myśli głównie zagadnienie bezpieczeństwa żywnościowego w kontekście rosnących cen produktów spożywczych na rynkach światowych.
Mam nadzieję, że prezydencja Francji przyniesie rozwiązanie kilku kwestii spornych dotyczących europejskiego modelu rolnictwa. Europa nie ma tak dobrego klimatu ani warunków agrarnych, żeby całkowicie zrezygnować ze wspierania swoich rolników. Koszty produkcji mięsa, mleka czy zbóż zawsze będą na naszym kontynencie wyższe niż w Ameryce Południowej, USA czy Australii. Należy przy tym pamiętać, iż również wyżej wymienione kraje wspierają swoich rolników.
Uważam, że wyższe ceny produktów rolnych stwarzają szansę rozwojową dla europejskiego rolnictwa. Istnieje jednak niebezpieczeństwo przejęcia dodatkowego dochodu przez ogniwa pośrednie, np. wzrost cen żywności powoduje ponadproporcjonalny wzrost cen środków produkcji rolniczej. W rezultacie nadwyżka dochodowa jest absorbowana przez gałęzie pośrednie.
Rolnictwo stanowi wciąż ważny sektor gospodarki. Zmieniły się warunki w jakich obecnie funkcjonuje, ale główne priorytety: zapewnienie godziwych dochodów dla rolników oraz bezpieczeństwo żywnościowe są wciąż aktualne.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Gdy Sarkozy zamydlił oczy swojemu narodowi, twierdząc, że uszanuje ich wolę wyrażoną w referendum, przeprowadzonym w roku 2005 – w wyniku którego odrzucono ‘konstytucję europejską’ – a zarazem forsując ‘mini-traktat’, stanowiący przeróbkę odrzuconego traktatu, przedstawiając go w nowej formie i unikając kolejnego referendum, obecnie przejął ster wobec procesu zapoczątkowanego przez Angelę Merkel, czyli kolejnej próby narzucenia federalistycznego, neoliberalnego, militarystycznego traktatu, który został odrzucony już trzykrotnie.
Zważywszy na pogłębiający się kryzys kapitalizmu, wielkie korporacje i najsilniejsi gracze UE, zwłaszcza Francja i Niemcy, pokazują ‘drogę wyjścia’, forsując federalistyczną, neoliberalną i militarystyczną politykę oraz projekt traktatu, chcąc skonsolidować fundament super-państwa, aby umocnić imperialistyczne mechanizmy interwencyjne w ścisłej współpracy z USA i NATO.
W tym celu korzystają z nacisku i szantażu (rozszerzenie, EU dwóch prędkości itd.). UE, głucha, ślepa i niema na wolę wyrażoną przez naród irlandzki, spiskuje przeciwko niemu, aby zorganizować kolejne referendum w roku 2009, jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Gyula Hegyi (PSE), na piśmie. – (HU) Jednym z najważniejszych zadań prezydencji francuskiej będzie koordynacja zobowiązań państw członkowskich w związku ze zmianami klimatu. To bardzo ważne, abyśmy ograniczyli emisję gazów cieplarnianych na poziomie unijnym. Cel ten może zostać zrealizowany, jeśli potraktujemy poważnie protokół z Kioto, jeśli będziemy konsekwentnie obniżać poziom emisji w sposób znaczący w stosunku do roku bazowego 1990, zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Byłoby niewątpliwie skandalem, gdyby państwa członkowskie, które nie tylko nie ograniczyły, ale nawet podniosły poziom emisji w latach 1990 – 2005, otrzymały za to nagrodę od Unii Europejskiej i korzystały nadal z przywilejów sprzecznych z protokołem z Kioto. Byłoby to tym bardziej oburzające, gdyby państwa członkowskie, które traktują protokół z Kioto poważnie i które rzetelnie ograniczają poziom emisji – w tym Węgry – zostały za to ukarane dalszymi ograniczeniami. Mam nadzieję, że prezydencja francuska nie zgodzi się na takie kpiny z protokołu z Kioto oraz na dyskryminację nowych państw członkowskich, w tym mojej ojczyzny.
Mieczysław Edmund Janowski (UEN), na piśmie. – Dziękuję panu prezydentowi Francji za wystąpienie, które porusza wiele fundamentalnych problemów Unii. To prawda, że musimy zastanowić się nad wydobyciem Europy z kryzysu. Małą pociechą jest to, iż w sytuacji bliskiej kryzysu znalazł się praktycznie cały świat. Ma to istotny wymiar gospodarczy i społeczny. Chodzi mi o zagrożenie głodem wielu regionów globu, gdyż galopują ceny żywności, oraz o bezpieczeństwo energetyczne, a także o stan środowiska. Coraz bardziej labilny staje się światowy system finansów. Dlaczego to akcentuję? Dlatego, że nie możemy być zadufani. Niecałe 500 milionów mieszkańców UE stanowi dziś mniej niż 8% ludności świata, za 40 lat będzie to zaledwie próg wyborczy – 5%. Nasze europejskie widzenie nie może więc pomijać wartości nadrzędnych, związanych z zachowaniem cywilizacji euro-atlantyckiej. To ma zaś także wymiar etyczny.
Potrzebna jest zatem w każdym kraju UE należyta troska o rodzinę, która jako maleńka wspólnota, jest zarazem fundamentem całej Wspólnoty Europejskiej. Nie powinniśmy o tym zapominać. Inaczej pogubimy się tak jak teraz, nadużywając słowa małżeństwo do związków, które nie są małżeństwem. Prawdą jest to, że potrzebujemy nowych ram prawnych, muszą one być jednak zrozumiałe dla ludzi. To mieszkańcy Unii są podmiotem działań Parlamentu, Rady czy Komisji. My tylko pełnimy służbę. Tak właśnie postrzegajmy sprawę Irlandii.
Filip Kaczmarek (PPE-DE), na piśmie. – Zgodnie z powszechnym oczekiwaniem jednym z priorytetów prezydencji francuskiej jest kwestia ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Jednakże nieoczekiwanie dla większości obserwatorów bohaterem samego początku prezydencji francuskiej została Polska, a właściwie nie tyle Polska, co prezydent Lech Kaczyński. Nie rozumiem argumentów prezydenta Polski, który odmawia podpisania dokumentów ratyfikacyjnych traktatu lizbońskiego. Traktat został ratyfikowany przez Sejm i Senat. Nie wydarzyło się nic, co mogłoby opóźnić złożenie podpisu przez prezydenta. Traktat nie został na przykład skierowany do Trybunału Konstytucyjnego. Wygląda to na lekceważenie Parlamentu i złamanie umowy z premierem Donaldem Tuskiem. Zgadzam się z prezydentem Sarkozym, że nie jest to sprawa o charakterze politycznym, tylko etycznym. Polska wynegocjowała traktat, podpisała go i zgodnie z prawem międzynarodowym jest zobowiązana do przeprowadzenia procesu ratyfikacji. Mam też głęboką nadzieję, że sytuacja w zakresie ratyfikacji traktatu zmieni się wkrótce i nastroje pod koniec prezydencji francuskiej będą znacznie lepsze niż obecnie.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE), na piśmie. – (FI) Panie przewodniczący! Szanuję wyrażone jednoznacznie życzenia pana urzędującego przewodniczącego Rady, Nicholasa Sarkozy’ego, który chce ambitnie pracować nad kwestiami energetycznymi UE oraz nad pakietem klimatycznym i wypracować konwencję w tym zakresie w trakcie prezydencji francuskiej. Mam nadzieję, że przede wszystkim jest to sygnał, iż wyzwania związane ze zmianą klimatu stały się wreszcie sprawą kluczową dla naszej polityki.
Chcę jednak przypomnieć panu urzędującemu przewodniczącemu Rady o wadze tego zadania – handel emisjami to niezwykle ważne narzędzie rynkowe, które ma wpływ na tak wielu ludzi, że nie możemy pozwolić sobie na realizację harmonogramu politycznego kosztem środowiska i zrównoważonego rozwoju. W przeciwnym razie, Francja może wyjść na błazna, z czego nie byłaby dumna.
W zeszłym miesiącu prowadziłam seminarium, podczas którego organizacje ochrony środowiska, instytucje naukowe oraz podmioty, których dotyczy handel emisjami, mogły wyrazić swoje opinie na temat skutków gospodarczych tego zjawiska. Ich stanowisko było jednoznaczne: wniosek Komisji doprowadzi do znacznego wzrostu kosztów, nie przynosząc proporcjonalnych korzyści dla środowiska. Chcę się powołać na niepokojące wyniki analizy McKinsey’a w tym zakresie. Handel emisjami wymaga udoskonalenia. Sytuacja jest poważna. Nie możemy wykorzystać przemysłu europejskiego, który dobrze sobie radzi na własnym polu, jako królika doświadczalnego, dopóki system funkcjonuje w sposób niedbały. Powstrzymanie się od działania jest lepszym rozwiązaniem, niż działanie szkodliwe.
Wierzę, że jesteśmy w stanie z czasem osiągnąć dobry rezultat, niezbędne są jednak pewne kluczowe zmiany. Emisje dwutlenku węgla nie znikną dzięki pobożnym życzeniom i obietnicom, jeśli nie zostaną wcielone w treść dyrektywy. Powinniśmy trzymać się twardego stanowiska w kwestii złagodzenia zobowiązań, jednak procedura w bardzo dużym stopniu pozostaje kwestią dyskusji. W Parlamencie zaprezentowaliśmy rozciągnięty front w odpowiedzi na stanowisko Komisji wobec rozważanych alternatyw. Proszę pana urzędującego przewodniczącego, aby się z nim zapoznał.
Marian-Jean Marinescu (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Panie przewodniczący! zaprezentował pan niezwykle ambitny program, który, mam nadzieję, zostanie pomyślnie zrealizowany.
Pakt w sprawie imigracji to kluczowy priorytet w dążeniu do zlikwidowania nielegalnej imigracji i zbudowania wspólnej polityki imigracyjnej.
Tym niemniej, chcę podkreślić jeden z aspektów, który powinien pan rozważyć przed podjęciem zaplanowanych działań: pakt powinien obejmować szereg działań, uwzględniających restrykcje na europejskim rynku pracy, narzucone pracownikom z niektórych nowych państw członkowskich.
Nie jest normalną sytuacja, w której migracja gospodarcza z krajów trzecich przewyższa swobodny przepływ migrantów pomiędzy państwami wewnątrz Unii.
Niektóre z państw członkowskich wdrożyły przepisy przejściowe, regulując dostęp do rynku pracy dla pracowników z UE.
Z chwilą wprowadzenia w życie polityki legalnej imigracji pojawia się ryzyko stworzenia niekorzystnej sytuacji dla obywateli Europy w porównaniu z obywatelami krajów trzecich.
W tym kontekście chcę pogratulować Francji jej pierwszego kroku w tym kierunku w dniu 1 lipca, gdy nastąpiło otwarcie francuskiego rynku pracy dla obywateli państw, które przystąpiły do Unii Europejskiej w roku 2004.
Mam nadzieję, że Rumunia i Bułgaria zostaną potraktowane podobnie tak szybko, jak będzie to możliwe, i zachęcam inne państwa członkowskie do wzięcia przykładu z Francji.
Nicolae Vlad Popa (PPE-DE), na piśmie. – Francja wzięła na siebie misję realizacji programu europejskiego przez sześć miesięcy w trudnej sytuacji, jaka wytworzyła się z chwilą odrzucenia traktatu lizbońskiego przez Irlandię.
Program prezydencji francuskiej UE jest ambitny, należy jednak mieć także na uwadze oczekiwania ludzi. Ostatnie wyniki Eurobarometru wskazują, że tylko 52% obywateli UE uważa członkostwo za dobre dla swoich państw. Potrzebujemy strategii, która uświadomi obywatelom europejskim, że wspólne interesy są dużo istotniejsze z ekonomicznego i politycznego punktu widzenia, niż to, co nas różni.
Oczywiście, priorytetem dla prezydencji francuskiej jest określenie metody na złagodzenie skutków decyzji irlandzkiej, ponieważ proces europejski musi być kontynuowany, zważywszy, że traktat nicejski nie umożliwia dalszego rozszerzenia.
Jeśli chodzi o drugi priorytet prezydencji francuskiej w UE – wspólną politykę rolną i przygotowanie na przyszłe wyzwania – należy wspomnieć, że system płatności jednolitej będzie miał zastosowanie w Rumunii od roku 2013. Jako beneficjent WPR, Rumunia otrzyma w tym roku 735 milionów euro w postaci europejskiego wsparcia bezpośredniego dla rolników rumuńskich.
Martine Roure (PSE), na piśmie. – (FR) Ograniczę się do dwóch stwierdzeń:
- Ubieganie się o azyl w 27 krajach jest absolutnie niemożliwe. Mamy rozporządzenie dublińskie II, które reguluje kwestię odpowiedzialności krajów przyjmujących. Jednakże, prawdą jest, że państwa członkowskie nadal dzielą różnice w zakresie uznawania potrzeby ochrony międzynarodowej, co jest realnym problemem.
- Druga sprawa, którą chcę poruszyć, to podstawowy problem ludzkości. W jaki sposób możemy żyć wszyscy razem w świecie zglobalizowanym? Musimy zwalczyć przyczyny, które sprawiają, że zdesperowani ludzie opuszczają własny kraj, a w mojej opinii, europejski pakt imigracyjny nie zapewni właściwej równowagi pomiędzy walką z handlarzami ludźmi, promowaniem legalnej imigracji i opracowaniem ambitnej polityki współrozwoju.
Katrin Saks (PSE), na piśmie. – (ET) W tym roku Unia Europejska ma szansę przejrzeć się w lustrze i stwierdzić, czy decyzje podejmowane w ostatnich latach przyniosły owoce. W zeszłym roku rozpoczęła się realizacja polityki energetycznej i środowiskowej dla Europy, a niedawno odnotowaliśmy potężny wzrost zjawiska nielegalnej imigracji. Zmagamy się też z problemami w zakresie ochrony: połączone siły europejskie realizują operacje wojskowe na całym świecie, a od roku 2004 tworzymy europejskie grupy bojowe i europejskie jednostki szybkiego reagowania.
Nowa prezydencja w osobie prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego wniosła powiew świeżości i optymizmu do polityki europejskiej, przyniosła nam ideę mini-traktatu, a także zmianę podejścia do nowych państw członkowskich. Przykładów jest wiele. Dzięki własnej energii i inicjatywie, pan prezydent z pewnością zdoła uruchomić lub przyspieszyć realizację wielu trudnych projektów.
Z tego względu, chcę podkreślić, że kraj sprawujący prezydencję nie zajmuje się sprawami europejskimi niezależnie, jakkolwiek ma prawo przedstawiać pewne propozycje działania. Fakt, że prezydencja nie ponosi odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez Radę Europejską, ma dla niej znaczenie fundamentalne, i na tym powinna się skupić, zamiast szafować pustymi obietnicami. Przede wszystkim mam ogromną nadzieję, że prezydencja francuska zdoła zaszczepić Europejczykom nadzieję w związku z realizacją konkretnych projektów.
Toomas Savi (ALDE), na piśmie. – Panie urzędujący przewodniczący Rady! Podczas ostatniego szczytu europejskiego w Brukseli omawiano utworzenie Unii na rzecz regionu Morza Śródziemnego – to inicjatywa istotna dla całego regionu śródziemnomorskiego, a także jeden z priorytetów prezydencji francuskiej.
Mam jednak szczerą nadzieję, że położenie nacisku na Unię na rzecz regionu Morza Śródziemnego w trakcie prezydencji nie przyczyni się do zaniedbania kwestii regionu Morza Bałtyckiego i strategii dla regionu Morza Bałtyckiego. Morze Bałtyckie stało się praktycznie jeziorem na obszarze Unii Europejskiej, zważywszy, że od roku 2004 otacza je osiem państw członkowskich. Strategia dla regionu Morza Bałtyckiego obejmuje kwestie ochrony środowiska, gospodarki, kultury, edukacji i bezpieczeństwa, formułując zrównoważony plan rozwoju tego regionu.
Będę niezwykle zadowolony, jeśli prezydencja francuska skupi się na kwestiach związanych z Morzem Bałtyckim, a także, jeśli priorytetowe traktowanie regionu Morza Śródziemnego nie odbędzie się kosztem regionu Morza Bałtyckiego.
Biorąc pod uwagę fakt, że niebawem rozpoczyna się okres prezydencji Szwecji, rozpoczęcie pracy nad strategią dla regionu Morza Bałtyckiego byłoby wskazane, aby zapewnić większą spójność prac realizowanych w trakcie kolejnych prezydencji.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE), na piśmie. – (RO) W ciągu najbliższych sześciu miesięcy, na prezydencji francuskiej będzie spoczywała ogromna odpowiedzialność za przyszłość Unii Europejskiej.
Unia potrzebuje Traktatu Lizbońskiego. Istniejące ramy instytucjonalne, a w tym wymóg jednogłośnego podejmowania określonych decyzji, ciążą nam. Ponadto, traktat lizboński wzmacnia poziom demokratyzacji, zwiększa zakres uprawnień parlamentów państwowych i wprowadza procedurę współdecydowania w większości obszarów.
Prezydencja francuska powinna też wspierać wspólną politykę rolną, która umożliwi rolnikom europejskim osiąganie wyższej wydajności.
Wraz ze wszystkimi państwami członkowskimi, prezydencja francuska powinna szukać rozwiązania dla impasu, w jakim znalazła się Unia po referendum irlandzkim.
Prezydencja francuska ogłosiła swoje priorytety na kolejny okres: zmiany klimatu, imigracja, wspólna polityka rolna, obronność i bezpieczeństwo Unii.
Jesienią, w Kopenhadze, Unia będzie uczestniczyć w zawarciu międzynarodowej umowy będącej następstwem porozumień z Kioto. Unia powinna dać przykład działania w walce ze zmianą klimatu, dlatego też przyjęcie pakietu energetyczno-klimatycznego powinno stać się jednym z głównych celów prezydencji francuskiej.
Bernard Wojciechowski (IND/DEM), na piśmie. – Nikt nie jest w stanie wyjaśnić przyczyn wyniku referendum w Irlandii.
Norma staje się prawem na podstawie powszechnej akceptacji ze strony obywateli. Jej sens powinien być zgodny z przekonaniami dotyczącymi jedności. Pana rodak, myśliciel, który spoczął w Panteonie, Rousseau, pisał, że „każde prawo, które nie zostało przez ludzi ratyfikowane, jest nieważne, nie jest w ogóle prawem”. Dlatego właśnie ludzie powinni kontrolować rządy, ze strony których zagraża im uzurpacja przysługujących im praw. W jaki sposób ludzie mają jednak kontrolować rząd przy pomocy instrumentu, którego nie rozumieją, którego struktura jest tak skomplikowana i niejasna, jak struktura ostatniego traktatu?
Nie wątpię, że chce pan sprawiać wrażenie – parafrazując Dominique de Villepina – w tej ‘świątyni’ Parlamentu Europejskiego – ‘strażnika ideałów i strażnika sumienia’. Liczę jednak, że będzie pan bardziej zainteresowany przekazywaniem informacji na temat platform wspólnej realizacji interesów europejskich opinii publicznej, co może sprawić, że media przestaną zajmować się pańskim życiem prywatnym i skupią się na pana działaniach politycznych.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godzinie 13.40 i wznowione o godzinie 15.00.)
PRZEWODNICZY: GERARD ONESTA Wiceprzewodniczący
9. Zatwierdzenie protokołu z poprzedniego posiedzenia: patrz protokół
10. Quorum
Przewodniczący. – Cieszę się, że jest z nami przewodniczący Komisji Spraw Konstytucyjnych, gdyż mamy delikatny problem do rozwiązania. Mój drogi Jo, jeśli wrócisz na swoje miejsce, wyjaśnię, na czym polega ten nasz problem, panie i panowie.
Artykuł 149 stanowi, że możemy stwierdzić, czy na sali obrad obecne jest kworum. Jak państwu wiadomo, w parlamencie zawsze jest mnóstwo posłów, gdy debatujemy nad porządkiem dziennym i gdy przyjmujemy protokoły, więc w tym wypadku żadne kworum nie jest wymagane. Niemniej jednak art. 149 ust. 3 stanowi, że w przypadku wcześniejszego złożenia wniosku przez co najmniej czterdziestu posłów możemy sprawdzić, czy na sali jest kworum.
Otrzymałem pisemny wniosek od czterdziestu posłów, którzy chcą, abyśmy sprawdzili, czy na sali obecne jest kworum. Dlatego oczywiście... Panie pośle Posselt, proszę pozwolić mi przedstawić fakty. Oczywiście uważam, że istotnie złożono wcześniejszy wniosek, który został jasno sformułowany.
Problem jest następujący: dalsza część Regulaminu jest znacznie mniej jasna. W żadnym miejscu nie mówi on, że wspomniani 40 posłowie muszą być obecnie na sali obrad, aby złożyć ten wniosek w sprawie kworum, lecz z drugiej strony nie wyklucza tego. Zatem mam prawo podjąć decyzję według własnego uznania. We wcześniejszych przypadkach, które sprawdziliśmy, przewodniczący posiedzenia zawsze uznawał, że czterdziestu posłów musi być obecnych na sali obrad, aby uczynić zadość art. 149 ust. 4, który stanowi, że podczas ustalania kworum, należy wziąć pod uwagę tych czterdziestu posłów. Oznacza to, że posłowie ci muszą być obecni.
Mogę jednak podjąć decyzję według własnego uznania, a do tego dochodzi jeszcze sposób sformułowania wniosku: dotyczy on głosowania w sprawie procedur nadzwyczajnych – wszystkich procedur nadzwyczajnych, a nie tylko jednej z nich. Jeśli uznamy, że wniosek w sprawie kworum jest dopuszczalny i na sali nie ma kworum, wszystkie procedury nadzwyczajne zostaną zarzucone, a jak państwo wiecie, nie można ich odroczyć. Oznacza to, że nie będziemy głosować nad Kaszmirem, nad karą śmierci ani nad Bangladeszem. Jeśli nie będziemy głosować nad tymi sprawami, nie odroczymy ich do następnego posiedzenia. Parlament nie podejmie decyzji w sprawie kwestii, które uznano za pilne.
Zatem zanim wyrażę swoją opinię, bardzo chciałbym poznać zdanie przewodniczącego Komisji Spraw Konstytucyjnych, pana posła Leinena. Panie pośle Leinen, czy pańskim zdaniem powinienem uznać, że czterdziestu posłów składających petycję powinno być na sali obrad, zgodnie z art. 149 ust. 4, czy też mogę uznać, że wystarczy sam wcześniejszy pisemny wniosek, zgodnie z art. 149 ust. 3? Z uwagą wysłucham pańskiej odpowiedzi.
Jo Leinen, przewodniczący Komisji Spraw Konstytucyjnych. – (DE) Panie przewodniczący! Przed chwilą to sprawdziłem i rzeczywiście art. 149 ust. 3 stanowi, że jeśli zbierze się 40 posłów, mogą oni złożyć wniosek o sprawdzenie, czy na sali obrad jest kworum. Kworum jest wówczas, gdy jedna trzecia posłów do Parlamentu Europejskiego obecna jest na sali obrad. Przewodniczący odpowiada na taki wniosek, ustalając, czy na sali jest kworum.
Następnie mamy wspomniany przez pana ust. 4, stanowiący, że „Posłowie, którzy wnioskowali o stwierdzenie kworum, są brani pod uwagę przy ustalaniu liczby obecnych (…), nawet jeśli nie są już obecni na sali obrad”. Obecnie uczestniczymy w posiedzeniu, które zostało wznowione i moim zdaniem posłowie, którzy byli obecni i zgłosili wniosek o ustalenie kworum powinni zostać potraktowani jako obecni, nawet jeśli dziś po południu nie uczestniczą w sesji plenarnej. Tak rozumiem treść ust. 4.
Powiedział pan, że otrzymał wniosek od 40 posłów tego Zgromadzenia, którzy zwrócili się o ustalenie, czy dziś po południu na sali obrad obecne jest kworum. Proszę się rozejrzeć – jedna trzecia z 785 to nieco ponad 200, a tutaj jest nas około 30. Choćbyśmy chcieli, prawdopodobnie dziś po południu nie zbierze się tu 200 posłów, chyba że nagle wszyscy się zjawią.
Panie przewodniczący! Możemy dyskutować nad tą sprawą, ale jeśli uzna pan, że liczba obecnych posłów nie sięga jednej trzeciej, nie będziemy mogli głosować. Tak mówi Regulamin.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, panie pośle Leinen! Jestem weteranem tych tematycznych i pilnych debat. Dawniej odbywały się one w piątki, a potem przeniesiono je na czwartkowe popołudnia. Wszystkie grupy regularnie stosowały chwyt polegający na składaniu takich wniosków jeśli istniała jakaś pilna sprawa, która była im nie na rękę, taka jak w tym przypadku sprawa Kaszmiru.
Dlatego zmieniono Regulamin i wprowadzono zastrzeżenie, że 40 posłów – być może nie sformułowano tego zbyt jasno, lecz taka była intencja reformy – musi być obecnych na sali obrad, by zakwestionować obecność kworum. Wprowadzono tę zmianę dlatego, że mieliśmy świadomość problemu, i od tamtej pory na sali obrad nigdy nie było wymaganej liczby posłów, by złożyć wniosek o stwierdzenie kworum, więc zawsze uznawano, że na sali jest kworum.
Uważam, że od strony prawnej należy rozważyć intencję tego przepisu. Jestem pewien, że można to sprawdzić w protokołach posiedzeń komisji i sesji plenarnych. Zamiarem reformy było powiązanie kwestii kworum z liczbą obecnych posłów, która byłaby wystarczająco wysoka, aby nie dopuścić do przekształcenia posiedzeń w popularną grę towarzyską, gdyż coś takiego mogłoby wręcz zrujnować te debaty. Wprowadziliśmy kworum czterdziestu posłów po to, aby ocalić te debaty.
Jeśli jednak teraz zrobimy z tego 40 podpisów, reforma straci sens.
Pierre Pribetich (PSE). – (FR) Panie przewodniczący! Najpierw zwrócił się pan o opinię do naszego kolegi, pana posła Leinena, aby poznać nasze zdanie na ten temat. Jak powiedział mój kolega, taki manewr rzeczywiście wydaje się obliczony na zwłokę; innymi słowy czterdziestu naszych kolegów, którzy z wiadomych sobie przyczyn nie byli w stanie uczestniczyć w tym posiedzeniu, próbuje wykorzystać środki i procedury, aby nie dopuścić do zorganizowania pilnej debaty dzisiejszego popołudnia. Naprawdę uważam, że zamiast skrupulatnie stosować przepisy powinniśmy chyba odwołać się do ducha Regulaminu.
W rzeczywistości celem Regulaminu jest zagwarantowanie, aby osoby składające wniosek w sprawie stwierdzenia kworum były przynajmniej obecne, aby same mogły stwierdzić brak kworum. Uważam, że w przeciwnym razie taki wniosek jest manewrem albo politycznym, albo taktycznym, lecz przede wszystkim obliczonym na zwłokę. Nie chciałbym, aby skrupulatne stosowanie prawa doprowadziło nas do sytuacji, w której pilne debaty regularnie organizowane w czwartki po południu, ważne debaty, stały się czymś, czego się „unika”, a to nie usprawniłoby przecież prac Parlamentu Europejskiego.
Sarah Ludford (ALDE). - Panie przewodniczący! Myślę, że wcześniejsi mówcy przekazali słuszne uwagi. Wydaje mi się, że pan poseł Leinen, czytając Regulamin – proszę mnie poprawić, jeśli się mylę – sugerował, że posłowie powinni być obecni przynajmniej na początku posiedzenia, nawet jeśli później je opuszczą. Każda inna interpretacja byłaby z pewnością całkowicie wyrachowana, ponieważ oznaczałaby, że osoby nieobecne mogą złożyć wniosek o stwierdzenie braku kworum, choć same przyczyniają się do tego, że kworum nie ma! Nie rozumiem, jak można by wysnuć wniosek, że mogą one być zupełnie nieobecne i stwierdzić, że reszta z nas nie tworzy kworum.
Szczerze mówiąc, brak kworum wszedł już w zwyczaj podczas czwartkowych popołudni. Wiemy, że nigdy nie ma kworum podczas pilnych debat i jeśli teraz nagle podniesiemy tę sprawę, może wyniknąć problem z Regulaminem, który będziemy musieli rozstrzygnąć. Jeśli zamierza pan storpedować pilne debaty dziś po południu, równie dobrze może pan storpedować wszystkie pilne debaty, które odbywają się w czwartki po południu.
Przede wszystkim chciałabym zapytać: jak można uznać, że zgodnie z przepisami 40 nieobecnych osób może powiedzieć reszcie z nas, że nie tworzymy kworum i jednocześnie dopilnować, abyśmy tego kworum nie utworzyli?
José Ribeiro e Castro (PPE-DE). – (PT) Panie przewodniczący! Nie po raz pierwszy mamy do czynienia z taką taktyką i chciałbym zwrócić uwagę kolegów posłów i Prezydium na następujący fakt: wszystkie parlamenty na świecie posiadają, po pierwsze, przepisy i regulaminy, oraz, po drugie, parlamentarne konwencje, ustaloną praktykę. Jest tak we wszystkich parlamentach świata i tak wygląda zwyczajowa praktyka naszych czwartków, podobna do tej, która kiedyś dotyczyła piątkowych poranków. Wszyscy jesteśmy tego świadomi.
Taktyka, którą obserwujemy, jest oczywiście nieuczciwa i uważam, że wniosek posłów nieobecnych na sali nie może być rozpatrywany. Ponadto chciałbym zwrócić się do tych posłów, którzy są bieglejszymi ekspertami w zakresie przygotowania poprawek do Regulaminu, mianowicie do pana posła Leinena i do pana posła Corbetta, aby przygotowali poprawkę do tego artykułu, przewidującą, co następuje: jeśli złożono wniosek o stwierdzenie kworum i jeśli osoba, która go złożyła nie jest obecna na sali podczas liczenia posłów, straci ona dniówkę należną za ten dzień, a wszystkie osoby, które nie są obecne na sali obrad, gdy na podstawie liczenia stwierdzi się brak kworum, stracą połowę dniówki, abyśmy mogli raz na zawsze położyć kres stosowaniu tego rodzaju taktyk. Są one nieuczciwym atakiem na sposób funkcjonowania parlamentu, a zwłaszcza na sposób realizacji procedur w Strasburgu.
Ewa Tomaszewska (UEN). - Panie Przewodniczący! Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się, że przyzwoitość nakazuje inne zachowanie niż to, którego dali przykład wnioskodawcy. To jest jedna kwestia. Druga: jeśli jest się nieobecnym, nie ma się podstaw do wątpliwości, czy jest kworum. Po trzecie, wydają mi się zdecydowanie karygodne takie podejście do problemów praw człowieka, które są dla nas szczególnie ważne oraz nieobecność i próba zerwania obrad. Wydaje mi się, że ważniejszy jest duch prawa, niż jego litera.
Esko Seppänen (GUE/NGL). - (FI) Panie przewodniczący! Sprawa, którą się zajmujemy, powinna zostać rozstrzygnięta w zgodzie z Regulaminem Parlamentu Europejskiego i moim zdaniem pan poseł Leinen nie jest uprawniony do interpretowania Regulaminu, ponieważ nie pełni on roli jedynego interpretatora zawartych w nim przepisów.
Moim zdaniem, panie przewodniczący, to do pana należy przyjęcie odpowiedzialności za to, jak powinniśmy postępować w odnośnej sprawie, a następnie obrana przez pana droga powinna zostać przeanalizowana przez Wydział Prawny i przewodniczących, gdyż w przeciwnym razie sprawa wcale nie zostanie wyjaśniona.
Marios Matsakis (ALDE). - Panie przewodniczący! W kwestii proceduralnej, zdaje się, że pan poseł Leinen powiedział, że powinien pan być zadowolony, iż 40 posłów zostało policzonych na początku – tj. wcześniej dzisiejszego dnia. Nic takiego nie miało miejsca. Czy pan przewodniczący policzył wcześniej 40 posłów, którzy złożyli ten wniosek? Najwidoczniej nie. Zatem uwaga pana posła Leinena, jakoby uczyniono zadość ust. 4, nie ma w tym wypadku zastosowania.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN). - Panie Przewodniczący! Niewątpliwie jest to zabieg, który nie powinien mieć miejsca, ale my też jesteśmy ludźmi rozumnymi. Widzimy, mamy oczy i chcę uczciwie powiedzieć, że kworum nie ma. Wszyscy to widzimy. Nie możemy się oszukiwać. Nie możemy tworzyć interpretacji, które naruszają Regulamin i prawo. Natomiast sprawa jest tak ważna, że nie możemy jej lekceważyć. Dlatego stawiam konkretny wniosek, żeby debatę odbyć. Natomiast dokonać zmiany w Regulaminie i nie dokonywać interpretacji niezgodnych z ideą Regulaminu. Jeżeli będziemy łamać regulamin i konstytucję, oznacza to, że sami tworzymy coś, co nie służy demokracji i sami ją gwałcimy.
Neena Gill (PSE). - Panie przewodniczący! W zasadzie kwestia kworum nie ma związku z tą debatą. Debata może się odbyć. Kwestia kworum dotyczy głosowania. Jestem zaskoczona, że dyskutujemy teraz nad tą sprawą, gdyż w rzeczywistości kworum wymagane jest podczas głosowania.
Zgadzam się ze wszystkimi kolegami, że te pilne sprawy są bardzo ważne. Niemniej jednak prawie nikogo tu dziś nie ma. Ostatnio na tej sali obrad głosowało 58 spośród 785 posłów. Naprawdę uważam, że na wiarygodność tego Zgromadzenia nie wpływa korzystnie tak niska liczba posłów, którzy głosują i uczestniczą w debatach poświęconych ważnym sprawom. Chciałabym zatem zwrócić się do pana o podjęcie decyzji przed głosowaniem, ponieważ nie można dopuścić do tego, by na sali nigdy nie było kworum.
Uważamy, że te pilne sprawy są istotne. Powinniśmy dopilnować, aby posłowie byli obecni. Próbujemy dopilnować, by pojawiali się oni na głosowaniach w sprawie tych pilnych spraw. To nie w porządku, że pomijamy pilne sprawy, gdy nie mamy pełnej liczby posłów.
Jo Leinen (PSE). – (DE) Panie przewodniczący! Pan poseł Onesta zapytał mnie, w jaki sposób odczytuję art. 149 ust. 4. Z tego co rozumiem, pan poseł Posselt i inni posłowie twierdzą, że powinniśmy działać bez względu na okoliczności, nawet jeśli nie będziemy trzymać się przepisów Regulaminu. Jestem zachwycony argumentem pana posła: albo mamy Regulamin i przestrzegamy go, albo go nie przestrzegamy i dlatego go nie potrzebujemy.
Może i jestem przewodniczącym Komisji Spraw Konstytucyjnych, ale to wcześniejsi posłowie ustanowili ten przepis i przyjęli go na sesji plenarnej absolutną większością głosów. Ust. 4 jest całkiem jasny. Stanowi on, co następuje: „Posłowie, którzy wnioskowali o stwierdzenie kworum, są brani pod uwagę przy ustalaniu liczby obecnych (…), nawet jeśli nie są już obecni na sali obrad”. To jest jasne. Jeśli 40 posłów, którzy byli obecni na posiedzeniu w Strasburgu, złoży wniosek o ustalenie głosowania lub kworum, zostaną oni dodani do liczby obecnych posłów. Tak to rozumiem.
Jeśli chce pan postąpić inaczej, musi pan zmienić ust. 4, lecz na dzień dzisiejszy ma on takie a nie inne brzmienie. Panie pośle Posselt, każdy, kto czyta ten artykuł, musi rozumieć go w ten sposób; nie ma innej możliwości.
Zatem, panie przewodniczący, teraz decyzja należy do pana.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Pan poseł Leinen oskarżył mnie o to, że zasugerowałem, abyśmy zignorowali Regulamin. Byłem obecny gdy go przyjmowano, a pan nie. Kontekst wyglądał w ten sposób, że wcześniej 40 posłów wchodziło na salę obrad, zwracało się o stwierdzenie kworum, a następnie wychodziło. Właśnie tego dotyczy ten przepis.
Przewodniczący. – Oto moja interpretacja. Wierzcie mi państwo, że wysłuchałem was bardzo uważnie. We wniosku złożonym przez czterdziestu posłów nie wspomina się o sprawie Kaszmiru, lecz o wszystkich pilnych sprawach, o wszystkich pilnych sprawach tego popołudnia, w tym o karze śmierci. To ważna kwestia. Możemy bez problemu odbyć debaty, pani poseł Gill ma rację. Sprawa dotyczy wyłącznie głosowania, lecz chciałem odbyć tę debatę na początku, by uniknąć dwuznaczności w dalszej części popołudnia.
Myślę, że przyczyną, dla której parlament zadał sobie trud ustanowienia art. 149 ust. 4, mówiącego, iż posłowie, którzy zwrócili się o stwierdzenie kworum, powinni być do niego wliczeni, w myśl ust. 2, nawet jeśli nie są obecni na sali obrad, jak powiedział pan poseł Posselt, myślę, że ten artykuł został napisany jedynie po to, aby nie dopuścić do opuszczania sali obrad przez posłów podczas liczenia, co oznacza, że byli oni obecni na początku liczenia.
Ponieważ z tego co widzę posłowie, którzy złożyli wniosek nie są obecni na początku liczenia – chyba że, jak mówi pani poseł Gill, będą oni obecni później, podczas głosowania, co sprawdzimy, i w takim wypadku zostanie złożony wniosek w sprawie kworum – pójdę za przykładem innych przewodniczących posiedzeń, którzy, podobnie jak ja, stanęli wobec takiego problemu, i uznam, że wniosek w sprawie kworum nie może zostać zatwierdzony z uwagi na nieobecność czterdziestu posłów, którzy go złożyli.
Ponadto uważam, że pan poseł Leinen słusznie zwrócił naszą uwagę na fakt, że sposób sformułowania ust. 4 może wprowadzać zamieszanie. Dlatego myślę, że to bardzo dobra okazja – choć podjęcie decyzji w tej sprawie nie należy do mnie, lecz do właściwych organów – aby komisja, której przewodniczysz, Jo, bardzo szybko wyjaśniła, czy na mocy ust. 3 posłowie muszą być obecni podczas składania wniosku w sprawie kworum, oraz czy posłowie muszą być obecni podczas liczenia, na jego początku. Uważam, że interpretacja Komisji Spraw Konstytucyjnych wskaże nam wyjście z tej niejasnej sytuacji.
Niemniej jednak, jeśli chodzi o dzień dzisiejszy, biorąc pod uwagę ważną rolę debat i wygłoszone przez państwa opinie, które w większości wyraźnie popierają to, co właśnie powiedziałem, oraz na podstawie wcześniejszych decyzji, odbędziemy zaplanowane debaty, a gdy przyjdzie pora na głosowanie i wspomnianych czterdziestu posłów będzie nieobecnych, nie zwrócę się o stwierdzenie kworum. Zatem debaty rozpoczną się.
11. Debaty nad przypadkami łamania praw człowieka, zasad demokracji i praworządności(debata)
11.1. Domniemane istnienie zbiorowych grobów w części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie
Przewodniczący. – Następnym punktem porządku dziennego jest debata poświęcona sześciu projektom rezolucji w sprawie domniemanego istnienia zbiorowych grobów w części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie(1).
Marios Matsakis, autor. − Panie przewodniczący! Jestem bardzo zadowolony z mądrej decyzji, którą właśnie pan podjął.
Panie komisarzu, tysiące osób cywilnych padło ofiarą pozasądowych egzekucji oraz uprowadzeń, tortur, gwałtów i innych poważnych naruszeń praw człowieka, do których dochodziło w Jammu i w Kaszmirze od chwili rozpoczęcia konfliktu zbrojnego w 1989 r. Karygodne jest to, że większość tych zbrodni do dziś nie została w pełni wyjaśniona. Ponadto istnieją poważne obawy o bezpieczeństwo działaczy na rzecz obrony praw człowieka, w tym również tych osób, które dążą do poznania losów wielu zaginionych ludzi.
Ten parlament zdecydowanie potępia wszelkie działania obejmujące naruszanie praw człowieka w regionie i wzywa wszystkie przedmiotowe rządy, aby wykazały silną wolę w celu przestrzegania zasad państwa prawnego i sprawiedliwości oraz by podwoiły wysiłki na rzecz zagwarantowania pełnych dochodzeń w sprawie zbrodni politycznych popełnionych w przeszłości w Jammu i Kaszmirze.
Ryszard Czarnecki, autor. − Panie Przewodniczący! Niestety nie jest dobrze, gdy przewodniczący ze starej Unii dyskryminuje posłów z nowej Unii, udzielając dwukrotnie głosu posłowi ze starej Unii, panu Posseltowi, podczas gdy ja, współautor trzech sprawozdań, nie mogę zabrać głosu w tej sprawie ani razu. Uważam to za dyskryminację i rzecz absolutnie niedopuszczalną. Wystosuję odpowiednie pismo w tej sprawie, Panie Przewodniczący. Jest to rzecz bardzo niepokojąca.
Odnośnie tej sytuacji, to nie jest biało-czarny film. Na granicy Indii i Pakistanu dochodzi do konfliktów nieraz prowokowanych przez państwo Pakistan, o czym doskonale wiemy. Wiemy o tzw. linii kontroli strzeżonej przez siły zbrojne obu państw. Po ostatnim dwudziestoletnim okresie pokoju wzdłuż tej granicy to Pakistan wznowił swoje ataki przeciwko stanowi Kaszmir. A więc proszę zwrócić także uwagę na drugą stronę. Oczywiście nie podważam tutaj kwestii grobów, o której mówimy, choć liczba ofiar jest tam prawdopodobnie znacznie mniejsza.
Jean Lambert, autor. − Panie przewodniczący! Z zadowoleniem korzystam z okazji do odbycia debaty poświęconej tej konkretnej sprawie, ponieważ każdy przypadek ujawnienia znacznej liczby grobów w jakimkolwiek zakątku świata, dostępnych jedynie za zgodą sił bezpieczeństwa, budzi ogromny niepokój u wielu osób tworzących to Zgromadzenie.
Dlatego ten projekt rezolucji – oraz przesłuchanie, które odbędzie się w Podkomisji ds. praw człowieka w przyszłym tygodniu – nabiera jeszcze większej wagi ze względu na sytuację polityczną i bezpieczeństwa na tym obszarze. Jak wiadomo członkom tego Zgromadzenia, odbyliśmy już debatę poświęconą ogólnej sytuacji w tamtym regionie, być może również w okolicznościach, które nie były do końca przejrzyste.
W przeszłości w tamtym regionie rzeczywiście zdarzały się przypadki zaginięcia ludzi. Wiemy, że ich liczba wiązała się z działalnością służb bezpieczeństwa. Wiemy, że to najbardziej zmilitaryzowany obszar na ziemi. Wiemy również, że dochodzi tam do aresztowania i licznych przypadków wtrącania do więzienia bez procesu. Ta wiedza nadaje koloryt naszej interpretacji takich informacji, sprawiając, że jeszcze ważniejsza staje się potrzeba otwartego dochodzenia, umożliwiającego wspólnocie międzynarodowej osiągnięcie pełnej przejrzystości i uzyskanie pełnego dostępu.
Mam nadzieję, że Unia Europejska, zgodnie z postanowieniami zawartymi w rezolucji, zaoferuje wsparcie wysokiej jakości ekspertyzom z dziedziny medycyny sądowej oraz wszelką inną pomoc potrzebną przy takim dochodzeniu, ponieważ ważne znaczenie dla naszej interpretacji tamtejszych wydarzeń jest jak najlepsze zrozumienie sprawy. Towarzyszy temu również – jak już powiedziano – ochrona takich osób działających na rzecz praw człowieka jak Pervez Imroz, którzy sami próbują prowadzić dochodzenie w tej sprawie.
Myślę, że wszyscy zgodzimy się co do tego, że obowiązkiem każdego demokratycznie wybranego rządu jest prowadzenie dochodzeń w sprawie takich informacji z zachowaniem pełnej przejrzystości, oraz podjęcie próby zidentyfikowania osób spoczywających w tych grobach i znalezienia ich rodzin, abyśmy mogli w pełni zrozumieć sytuację i nie formułować różnych interpretacji, które mogą mijać się z prawdą.
Uważam, że Parlament Europejski postępuje całkowicie słusznie, dyskutując o tej sprawie, i ma absolutną rację, wzywając Komisję Europejską do zaoferowania pomocy, zważywszy w szczególności na problemy, które obserwujemy obecnie w tym regionie.
Esko Seppänen, autor. − (FI) Panie przewodniczący! Uważam pańską interpretację Regulaminu za politycznie poprawną, lecz prawnie niesłuszną, i zdecydowanie chciałbym, aby sprawa ta została przeanalizowana przez przewodniczących i Wydział Prawny Parlamentu Europejskiego; zwracam się o to dlatego, że zastosowanie odnośnego przepisu nie zezwala na taką interpretację, jakiej pan dziś dokonał, i wymaga bardziej szczegółowego zbadania.
Jeśli chodzi o omawianą sprawę, Indie zostały nazwane największym państwem demokratycznym świata. Państwo to jest rzeczywiście ogromne pod względem liczby mieszkańców, lecz to, czy kraj jest demokratyczny zależy również od panującej w nim sytuacji praw człowieka. Środki, które rzekomo podjęły rządowe służby bezpieczeństwa przeciwko działaczom na rzecz ochrony praw człowieka w Jammu i Kaszmirze wskazują, że nie wszystkie zasady państwa prawnego są w Indiach przestrzegane, pomimo że rząd tego kraju wyraźnie oświadczył, iż nie zezwala na łamanie praw człowieka.
Uważamy, że działaniu rządu Indii brakuje wiarygodności oraz pytamy, gdzie podziały się tysiące zaginionych ludzi i do kogo należą ciała znalezione w zbiorowych grobach. Potępiamy uprowadzenia, tortury, gwałty i innego rodzaju łamanie praw człowieka. Fakt, że podejrzewamy rząd Indii o udział w tej całej sprawie stanowi szczególnie poważną kwestię. Zatem my, posłowie do Parlamentu Europejskiego żądamy, aby rząd Indii przeprowadził niezależne dochodzenie w celu wskazania pochodzenia zbiorowych grobów oraz określenia tożsamości morderców i ich ofiar.
Sprawa ta nie jest bez znaczenia, zważywszy na charakter regionu kaszmirskiego. Istnieje niebezpieczeństwo, że sąsiadujący z nim Pakistan weźmie udział w ewentualnym nowym konflikcie, a w takim wypadku odnośne wydarzenia mogą zadziałać jak iskra wzniecająca nacjonalistyczne dążenia na tym wybuchowym obszarze. Musimy wesprzeć wspólną rezolucję w sprawie szczegółowego dochodzenia dotyczącego wydarzeń, które miały miejsce w Jammu i Kaszmirze.
Bernd Posselt, autor. − (DE) Panie przewodniczący! Często dyskutowaliśmy tu o konflikcie w Kaszmirze i muszę dodać, że był czas nadziei, czas zbliżenia między Pakistanem i Indiami. Wszyscy mieli nadzieję, że sytuacja się uspokoi. Niestety, wewnętrzne kryzysy polityczne w obydwu państwach na nowo się zaostrzyły i my, Parlament Europejski, bardzo ciężko pracujemy nad tym, by sytuacja wróciła do normy.
Jestem bardzo wdzięczny panu posłowi Gahlerowi, który jako główny obserwator naszej misji obserwacji wyborów w Pakistanie bardzo ciężko pracował na rzecz demokracji w tym kraju oraz po to, by zagwarantować, że nasze kontakty z Indiami służą podobnemu celowi oraz że wspieramy budowę zaufania.
Ktoś może się zastanawiać, dlaczego zajmujemy się zbiorowymi grobami, skoro nie przywróci to życia zmarłym i może pogorszyć stosunki między dwoma krajami. Robimy to, ponieważ prawdziwy pokój można stworzyć tylko wówczas, gdy panuje sprawiedliwość dla ofiar – a ofiary nie legitymują się jedynie paszportami pakistańskimi i indyjskimi. Ofiary są po obu stronach, a największą ofiarą jest naród kaszmirski. Właśnie dlatego musimy zbadać sprawę tych zbiorowych grobów, musimy dowiedzieć się, gdzie przebywają tysiące zaginionych osób opłakiwane przez rodziny. Jedynie wówczas można zbudować zaufanie konieczne do znalezienia prawdziwie pokojowego rozwiązania, którego częścią poczują się również zwykli ludzie.
Kaszmir należy przede wszystkim do narodu kaszmirskiego. Dlatego powinniśmy wesprzeć rozwiązanie, które ostatecznie pozwoli odetchnąć Kaszmirczykom, które w końcu wprowadzi wolność polityczną i zapewni rozsądne kompromisowe rozwiązanie, gdyż jest to jeden z najbardziej długotrwałych konfliktów. Trwa on od czasów drugiej wojny światowej i to skandal, że nikt do tej pory nie zdołał zapanować nad tym problemem.
Dlatego też wspieramy wszelkie wysiłki na rzecz przeprowadzenia tych dochodzeń i pomocy ofiarom w uzyskaniu należnej im godności i sprawiedliwości.
Neena Gill, w imieniu grupy PSE. – Panie przewodniczący! Gwoli wyjaśnienia, nie jestem autorką tej rezolucji. Nie wiem, kto wpisał tam moje nazwisko, ponieważ ja jej nie podpisałam.
Chciałabym tylko powiedzieć, że jestem naprawdę zaskoczona, widząc ten punkt jako sprawę pilną, nim zdążyliśmy odbyć właściwą debatę na ten temat w Podkomisji ds. praw człowieka lub nawet w którejkolwiek innej podkomisji albo delegacji tego parlamentu. Ta sprawa nie jest nowa i została ona szczegółowo zbadana przez indyjskie media. Poruszano ją wielokrotnie. Wskazane byłoby odbycie wcześniejszej debaty na jej temat. To dlatego Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim była przeciwna potraktowaniu tego punktu jako sprawy pilnej: uznaliśmy, że najpierw należało ją właściwie przedyskutować w komisji.
Cała ta pilna sprawa opiera się na sprawozdaniach jednej organizacji pozarządowej. Nie przeczę, że takie rzeczy mają miejsce, lecz skontaktowałam się z Komisją Europejską, która kwestionuje różne elementy tego sprawozdania. Chciałabym zatem zapytać, jak o wiarygodności Parlamentu Europejskiego świadczy fakt, że sprawa uznawana jest za pilną zanim zostanie właściwie zbadana.
Osobiście, jako przewodnicząca Delegacji Parlamentu Europejskiego ds. stosunków z Indiami chciałabym mieć możliwość wglądu w to sprawozdanie w celu sprawdzenia, o ilu przypadkach mówimy, i przyjrzenia się wynikowi konfliktu w regionie, w którym jak dotąd zginęło około 4 500 żołnierzy i 13 000 cywilów. Groby, o których rozmawiamy, znajdują się na linii kontroli.
Treść tej rezolucji ignoruje fakt, że sprawę badano przez pięć ostatnich lat, po wyborach w 2002 r., a mnie poinformowano, że organizacje pozarządowe miały dostęp do tego obszaru i były zachęcane do przedłożenia nazwisk zaginionych osób, by pomóc władzom w zidentyfikowaniu ciał. Nikt nie zaprzecza, że służby bezpieczeństwa były zamieszane w zniknięcie tych ludzi. Rezolucja pomija jednak to, że władze przeprowadziły dochodzenie w ich sprawie. Osobiście zwróciłabym się do tego Zgromadzenia, aby nie głosowało za przyjęciem wspomnianej rezolucji.
Tunne Kelam, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Pozostaje mi jedynie dołączyć do osób wyrażających zaniepokojenie w związku z odkryciem setek grobów w Jammu i Kaszmirze po 2006 r., lecz jestem szczególnie zaniepokojony zbrojnym atakiem na szanowanego prawnika wyspecjalizowanego w ochronie praw człowieka, Perveza Imroza, do którego doszło zaledwie 11 dni temu w Srinagarze, a także ciągłym dręczeniem wielu działaczy walczących o przestrzeganie praw człowieka. Dlatego uważam, że nadeszła odpowiednia pora, by zwrócić się do rządu Indii o wszczęcie niezależnego dochodzenia w sprawie tych grobów i o wykonanie pierwszego kroku polegającego na zabezpieczeniu grobów celem zachowania dowodów.
Ponadto wzywamy Komisję Europejską, aby zaoferowała rządowi Indii wsparcie finansowe i techniczne za pośrednictwem Instrumentu na rzecz Stabilności w celu umożliwienia przeprowadzenia wspomnianego dochodzenia i ewentualnego przedsięwzięcia dalszych środków z myślą o rozwiązaniu konfliktu w Kaszmirze.
Sarah Ludford, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Myślę, że powinniśmy wyraźnie powiedzieć, czym nie jest ten projekt rezolucji: nie jest on powtórzeniem dość kontrowersyjnego i spornego sprawozdania z ubiegłego roku; nie dotyczy on sposobu znalezienia politycznego rozwiązania sporu terytorialnego i konfliktu związanego z Kaszmirem. Nie ma on z tym nic wspólnego. Skupia się po prostu na kwestiach humanitarnych, wzywając do niezależnego i bezstronnego dochodzenia oraz do ustalenia odpowiedzialności za rzekome uprowadzenia.
Można było potraktować tę sprawę na różne sposoby. To prawda, że wspomniane odkrycia niezidentyfikowanych grobów miały miejsce w 2006 r. Jednak dwie kwestie skłoniły nas do wnioskowania o rozpatrzenie tej sprawy w trybie pilnym. Jedną z nich było sprawozdanie z 29 marca sporządzone przez Stowarzyszenie Rodziców Osób Zaginionych, a drugą atak nieznanych sprawców w dniu 30 czerwca na Perveza Imroza, nagradzanego prawnika działającego w obronie praw człowieka i będącego założycielem tego stowarzyszenia. Uważam, że uzasadnia to pilny charakter sprawy.
Przynajmniej częściowo celem tej rezolucji jest wywołanie jakiegoś działania ze strony Unii Europejskiej, co widać zwłaszcza w ust. 2., który apeluje do Komisji Europejskiej, aby zaoferowała finansową i techniczną pomoc indyjskiemu rządowi. Ponadto rezolucja wzywa państwa członkowskie UE, aby poruszyły tę sprawę w dialogu dotyczącym praw człowieka prowadzonym z rządem Indii w drugiej połowie tego roku. Rezolucja skupia się zatem na doprowadzeniu do niezależnego dochodzenia, a w szczególności na wyznaczeniu cywilnego prokuratora do tego zadania. Uważam, że taki cel jest uzasadniony i skupia się na konkretnej i określonej sprawie, nie dotycząc całej kwestii Kaszmiru.
Leopold Józef Rutowicz, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Rezolucja mówi o faktach, które są wynikiem trwającego od pięćdziesięciu lat konfliktu o Kaszmir pomiędzy Pakistanem a Indiami. Konflikt był przyczyną kilku wojen. Beneficjentem konfliktu były tylko Chiny. W konflikcie pośrednio brały udział Związek Rosyjski, Stany Zjednoczone, finanse pochodzące z krajów arabskich oraz Chiny. Pozytywną rolę w łagodzeniu konfliktu odegrała Organizacja Narodów Zjednoczonych. Konflikt dalej trwa i ataki fundamentalistów przynoszą ciągle krwawe żniwo. I to jest najpoważniejszy problem obywateli Kaszmiru. Ofiary po stronie indyjskiej są chowane, a po pakistańskiej w wielu przypadkach są przedmiotem zemsty. Kluczową rolę w rozwiązaniu konfliktu i ocenie faktów powinna odegrać Organizacja Narodów Zjednoczonych, a nie my. My czujemy się moralnie zobowiązani, o ile nie wystąpi o to demokratyczny rząd Indii, do pomocy w stabilizacji sytuacji w Kaszmirze i oceny moralnej działań w konflikcie. Prowadzenie dyskusji na ten temat uważam bardziej za manifestację polityczną, niż pragmatyczne działanie. Nie popieram rezolucji.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Jesteśmy w pełni świadomi faktu, że konflikt wojskowy w Jammu i Kaszmirze trwa od kilku dziesięcioleci. Dziś najważniejszą sprawą jest jednak to, że pomimo zobowiązania rządu Indii do nietolerowania naruszania praw człowieka w Jammu i Kaszmirze, wspólnota międzynarodowa nadal otrzymuje informacje dotyczące łamania praw człowieka, które ostatnio dotyczą dużej liczby tajemniczych grobów z setkami ciał niezidentyfikowanych ludzi. Chcemy i musimy dowiedzieć się, kim byli ci ludzie, jakiej przemocy padli ofiarą i jakie zarzuca im się przestępstwa.
Nie tylko potępiamy bezprawne zabijanie i uprowadzenia, lecz również nalegamy, by rząd Indii przeprowadził szczegółowe niezależne dochodzenie w sprawie zbiorowych grobów, zabezpieczając je w celu zachowania dowodów. Głęboko wierzę, że Komisja Europejska znajdzie sposoby, aby udzielić finansowego i technicznego wsparcia rządowi Indii w celu ułatwienia dochodzenia.
Marios Matsakis (ALDE). - Panie przewodniczący! Chciałbym ponownie zabrać głos, ponieważ jako autor tej rezolucji czuję się zobowiązany do udzielenia odpowiedzi na słowa pani poseł Gill. Wielką rzadkością jest sytuacja, w której sprawy pilne omawiane w czwartek po południu najpierw trafiają przed komisję, gdyż w przeciwnym razie nie byłyby one pilne. Sprawa jest pilna, ponieważ niedawno odkryto zbiorowe groby i musimy rozwiązać ten problem.
Po drugie, jeśli grupa socjalistyczna chce uzyskać większość podczas głosowania, to może grupa pani poseł Gill powinna dopilnować, by jej posłowie nie wychodzili przed końcem posiedzenia, chcąc wcześniej wrócić do domu – podczas gdy my musimy tu zostać, aby prowadzić dyskusję i głosować. Chciałbym poradzić pani poseł Gill, aby skoro tak bardzo na to narzeka, najpierw przyjrzała się własnym posłom, a dopiero potem mówiła o posłach z innych grup.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN). - Panie Przewodniczący! Zbiorowe mogiły, masowe pochówki tysięcy osób w stanach Dżammu i Kaszmir mrożą krew w żyłach. Nam, Europejczykom, przypominają zbrodnie niemieckie i sowieckie, mroczne strony faszyzmu i stalinizmu. Odżywa pamięć o hitlerowskich obozach koncentracyjnych i o sowieckim mordzie katyńskim na polskich oficerach. Po dawnych i współczesnych doświadczeniach powinniśmy zrobić wszystko, by położyć kres ludobójstwu, a tam gdzie ono już miało miejsce upamiętnić je i oddać rodzinom prawo do grobów swoich przodków i ich zadośćuczynienia. Sytuacja w Kaszmirze wymaga udzielenia rządowi Indii niezbędnej pomocy finansowej i technicznej oraz wzmocnienia oddziaływania ONZ, by unormować sytuację w tym regionie świata.
Kathy Sinnott (IND/DEM). - Panie przewodniczący! Gdy dochodzi do odkrycia zbiorowych grobów, bez względu na to, kiedy to następuje, naszym najważniejszym obowiązkiem jest dowiedzieć się, kim są ofiary, jak i dlaczego zostały zabite, kto prowadzi dochodzenie i kto jest obiektem tego dochodzenia. Nie jest to działalność prowokacyjna, lecz odkrywająca prawdę i oddająca cześć ludzkości, która stanowi początek odkrywania prawdy wyzwalającej nas wszystkich.
Olli Rehn, komisarz. − Panie przewodniczący! Komisja Europejska jest świadoma istnienia zbiorowych grobów w części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie i widziała sprawozdania dotyczące tej sprawy. Bacznie śledzimy wnioski kierowane przez organizacje pozarządowe do rządu Indii, dotyczące rozpoczęcia pilnych, bezstronnych i niezależnych dochodzeń w tej sprawie. Tymczasem władze Indii i rząd centralny milczą na temat tego sprawozdania.
Poza tym otrzymaliśmy informacje, że w dniach 20-21 czerwca prawnik Pervez Imroz i inny działacz organizacji pozarządowej, który prowadził dochodzenie w sprawie zarzutów dotyczących łamania praw człowieka w Kaszmirze, padli ofiarą zastraszania i nękania.
Delegacja Komisji Europejskiej w New Delhi dalej bada tę sprawę w bliskiej współpracy z prezydencją francuską i ambasadami państw członkowskich w stolicy Indii. Prezydencja skontaktowała się z komisarzem części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie, który przebywa w New Delhi i przekazała obawy UE związane z tą sytuacją. Jeśli takie sprawozdania są trafne, stanowią one bardzo niepokojące świadectwo zmian w zakresie zasad demokracji i państwa prawnego, i będą działały na szkodę pewnych pozytywnych postępów w części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie, takich jak trwający w dalszym ciągu złożony dialog.
Przewodniczący. – Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się po debatach, chyba że, jak powiedziałem wcześniej, we właściwy sposób zostanie złożony wniosek i stwierdzimy brak kworum.
Przewodniczący. – Następnym punktem obrad jest debata w sprawie sześciu projektów rezolucji dotyczących sytuacji w Bangladeszu(1).
Ewa Tomaszewska, autorka. − Panie Przewodniczący! W związku z zamieszkami w styczniu 2007 roku rząd tymczasowy w Bangladeszu wprowadził stan wyjątkowy, a 11 czerwca tego roku przyjął nowe rozporządzenie ograniczające prawa człowieka poprzez nieprecyzyjną definicję aktu terrorystycznego.
W czerwcu w Bangladeszu miała miejsce potężna fala aresztowań z wykorzystaniem nadzwyczajnych uprawnień pozwalających na aresztowania bez nakazu, gdy istnieje przypuszczenie o związku osoby zatrzymanej z działaniami przestępczymi. W rzeczywistości aresztowania dotyczyły przywódców, członków i sympatyków dwóch głównych ugrupowań opozycyjnych: Ligi Awami i Partii Narodowej Bangladeszu, które odmówiły współdziałania z rządem w organizacji wyborów powszechnych, dopóki ich przywódczynie nie zostaną uwolnione z więzień. Dziś nadzieję budzi fakt rozpoczęcia negocjacji z Ligą Awami. Jednak gwałtowny wzrost cen żywności zagraża stabilności kraju. Planowane dopiero na grudzień wybory w tych warunkach nie gwarantują wejścia Bangladeszu na drogę demokracji.
Wzywamy rząd Bangladeszu do zniesienia stanu wyjątkowego i respektowania praw człowieka, co ułatwi zachowanie standardów demokratycznych w trakcie wyborów. Wzywamy do wycofania sił zbrojnych z działań związanych z organizacją wyborów.
Jean Lambert, autors. − Priekšsēdētāja kungs, kā zinām, Parlaments jau labu laiku ir biji nobažījies par situāciju Bangladešā. Mēs atbalstījām aicinājumus nodrošināt brīvas un godīgas vēlēšanas, un atbalstījām arī pilsoniskās sabiedrības aicinājumus ieviest pārskatītus un atjaunotus vēlēšanu reģistrus, lai nodrošinātu, ka šajās velēšanās būtu ir iespējama maksimāla dalība.
Es domāju, ka ir svarīgi sacīt, ka mēs patiesi atzinīgi vērtējam progresu, kas panākts saistībā ar jauno vēlēšanu reģistru. Tas ir liels uzdevums, ko esam uzņēmušies un kas patiesi tiek pildīts laikus, kā arī kas nodrošina, ka minoritātes u.c. arī tiek iekļautas reģistrā; tas patiesi būs Bangladešas iestāžu vēsturisks sasniegums. Mēs zinām, ka vēlēšanu reģistrs ir jau atstājis labvēlīgu ietekmi noteikti attiecībā uz sievietēm no nabadzīgākām ģimenēm un izcelsmes, kuras tagad beidzot izjūt savu identitāti un var tagad aizņemties mazas naudas summas, lai sāktu savu uzņēmējdarbību utt.
Tātad bijusi zināma pozitīva attīstība. Mēs arī atzinīgi vērtējam neseno rīcību, ko īstenoja attiecībā uz kara noziedzniekiem, un rīcību, kuru valdība vai vismaz tās daļa ir īstenojusi pret korupciju.
Bet esam ļoti nobažījušies par joprojām pastāvošās pagaidu valdības nozīmi un darbībām, kā arī par izsludināto ārkārtas stāvokli. Daži pārstāvji sacīja, ka ārkārtas stāvoklis ir tehniska problēma, kas paredzēta, lai nodrošinātu, ka valdība var turpināt savu darbību vismaz pēc pagaidu pilnvaru perioda.
Taču, vai nu piekrītam vai nē, es domāju, ka notiekošais saistībā ar ārkārtas stāvokli patiesi sāk atspoguļot reālu pārbaužu un līdzsvara trūkumu Bangladešas sistēmā, jo īpaši ņemot vērā ziņojumus, par kuriem mūs nupat informēja, par masveida apcietināšanām, pienācīgu procesu trūkumu, aizdomām par spīdzināšanu, ziņojumus par slepkavībām bez notiesāšanas, spiedienu uz žurnālistiem un pieaugošo vardarbību pret sievietēm.
Tātad pagaidu valdībai patiesi ir nepieciešams iegrožot drošības spēkus, lai apturētu masveida apcietināšanas un sāktu tiesas procedūras vai atbrīvotu šos cilvēkus, kā arī nodrošinātu pienācīgas procedūras. Šī rezolūcija noteikti atspoguļo vēlmi, kas, manuprāt, valda Parlamentā – atcelt ārkārtas stāvokli un nodrošināt, ka pilsoniskā sabiedrība var piedalīties pilnīgās, godīgās un brīvās vēlēšanās ar ES atbalstu, izmantojot savas velēšanu novērotājas spējas.
Marios Matsakis, autor. − Panie przewodniczący! Bangladesz jest jednym z najbiedniejszych krajów na tej planecie i należy do tych państw, których fizyczna integralność ma określoną datę ważności, gdyż jeśli nie powstrzyma się postępów globalnego ocieplenia, większość tego kraju zniknie pod powierzchnią wody przed 2050 r. Stan wyjątkowy wraz ze wszystkimi swoimi antydemokratycznymi przejawami – ogłoszony przez rząd tymczasowy utworzony w styczniu 2007 r. pośród przemocy w okresie poprzedzającym wybory – powinien był zostać już zniesiony. Wszystkie jednostki przetrzymywane na mocy przepisów nadzwyczajnych powinny stanąć przed sądem lub zostać uwolnione.
Ponadto nowe rozporządzenie antyterrorystyczne powinno być niezwłocznie dostosowane do międzynarodowo akceptowanych standardów, chroniąc osobiste prawa i wolności. Co więcej, siły zbrojne kraju muszą przerwać swoje zaangażowanie w polityczne procesy kraju, a zbliżające się wybory powinny odbyć się w atmosferze niezmilitaryzowanego spokoju politycznego.
Esko Seppänen, autor. − (FI) Panie przewodniczący! W rezolucji, którą właśnie przyjęliśmy, Parlament Europejski zażądał praw człowieka dla ludzi w Indiach.
Sytuacja w Bangladeszu jest bardzo problematyczna. Od 18 miesięcy w całym kraju obowiązuje stan wyjątkowy i na horyzoncie nie widać wolnych wyborów, lecz oczywiście świat pełen jest niedemokratycznych państw i przypadków łamania zasad demokracji. Spośród wszystkich niedemokratycznych państw jedynie Zimbabwe zostało potępione przez UE i Stany Zjednoczone Ameryki. Niedemokratyczny charakter wyborów w tym kraju może być swobodnie krytykowany przez zachodnie media, ponieważ kraj ten nie posiada złóż ropy naftowej. Ropa naftowa jest buforem chroniącym przed potępieniem przypadków łamania zasad demokracji.
Bangladesz również nie posiada złóż ropy naftowej. Dlatego media mogły naświetlić sytuację w tym kraju z milczącym błogosławieństwem potęg rządzących zależnych od ropy naftowej. Bangladesz ponownie wprowadził karę śmierci i po ogłoszeniu stanu wyjątkowego z niejasnych przyczyn aresztowano 300 000 osób, a 12 000 spośród nich zginęło w ubiegłym miesiącu. Niektóre osoby aresztowane w ostatnich tygodniach i uznane przez rząd za przestępców działały w obronie demokracji, były aktywnymi lokalnymi członkami partii politycznych i wspierały demokrację.
Również terroryzm jest słowem, które ostatnimi czasy bardzo rozpowszechniło się w Bangladeszu i stanowi przykrywkę dla przypadków łamania praw człowieka. Bangladesz nie jest państwem opartym na zasadach państwa prawnego. Łamanie praw człowieka przybiera tam formę najróżniejszych przypadków pozbawiania wolności, braków w zakresie prawa oskarżonego do obrony oraz wad dotyczących zarówno publikowania wyroków, jak i przyczyn leżących u ich podstaw. Nie przestrzega się praw człowieka ustanowionych w konstytucji. Dlatego wzywamy Parlament Europejski, aby poparł wspólną rezolucję domagającą się niezwłocznego zniesienia stanu wyjątkowego i zorganizowania wolnych wyborów we właściwym czasie.
Thomas Mann, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Panie przewodniczący! Rząd tymczasowy Ahmeda musi skupić się na swych prawdziwych celach: na walce przeciwko korupcji, na bezpieczeństwie kraju i na stworzeniu wstępnych warunków dla zorganizowania wyborów – w sierpniu na szczeblu regionalnym, a w grudniu w całym kraju. Wybory muszą być jednak przeprowadzone uczciwie, z poszanowaniem międzynarodowych konwencji oraz przy stworzeniu możliwości uczestnictwa mniejszościom etnicznym i religijnym, zarówno w wymiarze biernym, jak i czynnym. Obserwatorzy wyborów, w tym obserwatorzy z Unii Europejskiej, powinni przeprowadzić w tym kraju konieczny monitoring.
Trzeba oczywiście zapobiegać atakom ze strony ekstremistów. Nowe rozporządzenie antyterrorystyczne z 2008 r., mające osiągnąć ten cel, musi jednak pozostawać w zgodzie z prawem międzynarodowym. Na razie jest inaczej Obecnie wykorzystuje się je przede wszystkim przeciwko ofiarom prześladowania politycznego. Nic dziwnego, że w Bangladeszu panuje strach, skoro działacze na rzecz praw człowieka i obywatele wyrażający krytykę są arbitralnie aresztowani.
Osoby aresztowane mają prawo do uczciwego procesu. Organizacja działająca na rzecz ochrony praw człowieka Odhikar oświadczyła, że informacje o masowych aresztowaniach i nadużyciach są poparte dowodami. Jako członek Delegacji Parlamentu Europejskiego do Południowoazjatyckiego Stowarzyszenia Współpracy Regionalnej (SAARC) wielokrotnie składałem wizyty w Bangladeszu. Było tam również wielu obecnych tu dziś posłów. W tym umiarkowanie islamskim kraju wiele ludzi na odpowiedzialnych stanowiskach cechuje przychylne nastawienie. Rozpaczliwie czekają oni na jakiś wkład z zewnątrz, mianowicie z Unii Europejskiej – ze strony Komisji i Rady.
Panie przewodniczący! Składam panu gratulacje w związku z podjętą przed chwilą decyzją dotyczącą kworów w Parlamencie Europejskim. Pani poseł Gill, chciałbym, aby wszystkie nasze pilne sprawy pozostały żywe i abyśmy nie musieli ciągle mówić, że zostaną one rozpatrzone przez właściwą komisję. Pan poseł Matsakis ma całkowitą rację. Kolejnym krokiem w tym kierunku byłoby stwierdzenie nagłego rozwiązania zespołów międzypartyjnych. Taka decyzja również miałaby fatalne skutki, ponieważ komisje parlamentarne nie mogą wykonać tej pracy.
Musimy jak najlepiej wykorzystać szansę zdobycia wystarczającej ilości czasu, byśmy nigdy więcej nie znaleźli się w takiej sytuacji jak obecnie, kiedy to biedny pan przewodniczący musi używać młotka – ponieważ mamy nadzieję że w przyszłości będziemy mieli dwukrotnie więcej czasu na wystąpienia, dzięki czemu Parlament Europejski zasłynie jako głos na rzecz praw człowieka i będzie mógł zyskać na sile – a to wymaga czasu.
Neena Gill, w imieniu grupy PSE. – Panie przewodniczący! Przewodniczyłam Delegacji do spraw stosunków z krajami Azji Południowej i składałam wizyty w Bangladeszu, więc mogę powiedzieć, że jest to słaby kraj, który doświadczył stanowczo zbyt wielu problemów politycznych, środowiskowych, gospodarczych i społecznych. Podczas wizyt w tym kraju byłam jednak pod wrażeniem żywych i wolnych mediów oraz zdecydowanego dążenia tych ludzi do przezwyciężenia trudności.
Uważam, że stosunki z Bangladeszem powinny skupiać się na wspieraniu demokratycznych ruchów w kraju i na wprowadzeniu państwa prawnego, a także na świadczeniu pomocy w zakresie budowania demokratycznych instytucji. Choć UE pełni ważną rolę w zakresie pomagania Bangladeszowi w osiąganiu tych celów, rola ta powinna przekładać się na konstruktywne działanie na rzecz pomocy temu krajowi, a nie na próby zarządzania jego problemami w skali mikro.
Z prawdziwą radością przyjmuję ogłoszenie wyborów zaplanowanych na trzeci tydzień grudnia tego roku i wzywam rząd tymczasowy, aby zagwarantował, że będą one wolne i uczciwe, oraz by pozwolił Komisji Wyborczej kontynuować działanie zgodnie z planem.
Chciałabym odnieść się do zarzutów pana posła Manna skierowanych pod moim adresem, ponieważ uważam, że poruszanie kwestii z wcześniejszej debaty jest niewłaściwe. Uważam, że jeśli traktujemy sprawy pilne naprawdę poważnie, pan Mann powinien dopilnować, by wspomniane osoby były obecne. Wszyscy mamy obowiązek upewnić się, że nasi koledzy są obecni, gdyż grupy mniejszościowe wpływają na sposób postrzegania Parlamentu Europejskiego na całym świecie. Powinniśmy pamiętać o tym podczas debat: sprawy pilne są ważne, lecz trzeba ściągnąć tu wszystkich naszych ludzi.
Janusz Onyszkiewicz, w imieniu grupy ALDE. – Panie Przewodniczący! Jeśli chodzi o liczbę ludności, Bangladesz jest siódmym krajem na świecie, z liczbą ludności przekraczającą 150 mln. Jest to kraj, który w 1971 r. uzyskał niepodległość, ale który przez 20 lat cierpiał pod rządami autokratycznymi, bardzo często wojskowymi. Ale w 1991 r. zaczęło się tam coś innego. Zaczęła się tam demokracja, zaczął się pięcioprocentowy wzrost. Tak renomowana firma jak Goldman Sachs twierdziła, że Bangladesz jest krajem bardzo dobrze rokującym, jeśli chodzi o szybki wzrost gospodarczy. Dzisiaj mamy do czynienia z wielkim regresem, jest kryzys polityczny. Wojsko pojawiło się na ulicach. Co więcej, wojsko chciałoby zmienić konstytucję po to, żeby, jak twierdzi, wprowadzić własną formę demokracji. My to juz skądś znamy. Mieliśmy okazję przekonać się z bliska, co to jest specjalna forma demokracji. Jeśli tą nową formą ma być wprowadzenie wojska do polityki, to myślę, że to jest bardzo zły kierunek.
Ryszard Czarnecki, w imieniu grupy UEN. – Panie Przewodniczący! Sytuacja w Bangladeszu jest bardzo poważna od zawsze, ale szczególnie od półtora roku – od momentu, gdy wprowadzono tam stan wyjątkowy. W jego efekcie np. zwiększono ilość wyroków śmierci, a ponad 300 tys. ludzi zostało aresztowanych, przy czym szereg osób torturowano. Problem w tym, że represje nie słabną. Półtora miesiąca temu aresztowano ponad 12 tys. osób. To wszystko dzieje się w dramatycznym kontekście ekonomicznym. O jedną trzecią wzrosły ceny ryżu i podstawowych produktów żywnościowych. Do tego dochodzi prawdopodobnie olbrzymia emigracja, która dojdzie do 25 mln w ciągu najbliższych 40 lat. Ten exodus będzie spowodowany bardzo prawdopodobnymi powodziami, które będą wynikiem podnoszenia się wody w Zatoce Bengalskiej. To wszystko prowadzi do jednego wniosku: Bangladesz jest krajem, którym musimy się interesować, musimy go wspierać. Musimy wspierać także przemiany ekonomiczne, gospodarcze i demokratyczne w tym kraju – najbiedniejszym kraju świata.
Eija-Riitta Korhola (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Zgodnie z rozporządzeniem wyjątkowym wprowadzonym w 2007 r. człowieka można uwięzić na czas nieokreślony bez wyroku sądowego na podstawie uzasadnionego podejrzenia o zaangażowanie w działalność związaną z korupcją. Po niedawnym aresztowaniu Motiura Rahmana Nizamiego, trzej przywódcy najważniejszych partii politycznych Bangladeszu zostali aresztowani na podstawie fałszywych oskarżeń o korupcję.
Od marca 2008 r. co najmniej 12 000 osób aresztowano, odmawiając im prawa do ubiegania się o zwolnienie za kaucją. Liczba ta obejmuje setki członków partii politycznych, lecz ludzie interesu i dziennikarze również padli ofiarą tego antykorupcyjnego polowania na czarownice.
Na grudzień tego roku zaplanowano wybory, lecz najważniejsi przywódcy polityczni nie są w stanie uczestniczyć w dialogu, co hamuje proces demokratyczny. Choć rząd tymczasowy zaprzecza zarzutom mówiącym, że wspomniane aresztowania mają przyczyny polityczne, strategiczne umiejscowienie tych wydarzeń w czasie jest zbyt wyraźne, by móc je zignorować.
Zatrzymane osoby powinny zgodnie z prawem usłyszeć zarzuty poparte konkretnymi dowodami lub zostać niezwłocznie uwolnione. W przeciwnym razie wynik zbliżających się wyborów będzie fałszywy i daleki od demokratycznego.
Lidia Joanna Geringer de Oedenberg (PSE). - Panie Przewodniczący! Problemy w Bangladeszu, na które od lat zwracamy uwagę, pozostają wciąż nierozwiązane. Świat coraz to dowiaduje się o kolejnych przypadkach łamania praw człowieka w tym kraju. Od stycznia 2007 r. w Bangladeszu trwa stan wyjątkowy. Wprowadzony 11 czerwca dekret przeciwko terroryzmowi dodatkowo ogranicza prawa człowieka, stając się kolejnym narzędziem walki politycznej. W ciągu ostatniego półtora roku dokonano 300 tys. aresztowań i rozszerzono zakres stosowania kary śmierci. Więźniowie poddawani są torturom, giną w niewyjaśnionych okolicznościach. Władze Bangladeszu nie robią za wiele, by wesprzeć gospodarkę kraju, w którym ceny żywności wzrosły o ponad jedną trzecią w ostatnich miesiącach i którego jedna czwarta terytorium zagrożona jest stałym ryzykiem powodzi i klęską humanitarną. Szansą na zmiany w kraju są wolne wybory parlamentarne poprzedzone zniesieniem stanu wyjątkowego. Niezbędne jest zagwarantowanie przez rząd tymczasowy w okresie przedwyborczym wolności mediów oraz udziału w nich przedstawicieli wszystkich mniejszości etnicznych i religijnych kraju. Unia powinna jak najszybciej wznowić misję obserwacyjną ds. wyborów w Bangladeszu, a do tego czasu przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Bangladeszu musi monitorować uważnie sytuację polityczną w kraju oraz stan przestrzegania podstawowych praw człowieka.
Leopold Józef Rutowicz (UEN). - Panie Przewodniczący! Wolność i państwowość w Bangladeszu była wywalczona i okupiona śmiercią wielu milionów obywateli. Naród ten ponosi także ogromne straty z tytułu swojego położenia i ukształtowania terenu. Jest nękany klęskami żywiołowymi. Kraj jest przeludniony – 1040 mieszkańców na kilometr kwadratowy, niezurbanizowany, o bardzo niskim dochodzie na mieszkańca. Jest to kraj trudny do zarządzania ze względu na analfabetyzm, brak dróg i łączności. Wymaga stałej pomocy z zewnątrz, w tym w stworzeniu efektywnego systemu demokratycznego, co jest ważnym i trudnym zagadnieniem w krajach islamskich. Rozważenie efektywnych form pomocy jest sprawą bardzo istotną, tak aby w Bangladeszu nie zapanowały rządy totalitarne. Popieram rezolucję. Dyskusja na temat demokracji może przyczynić się do pozytywnych działań Parlamentu.
Filip Kaczmarek (PPE-DE). - Panie Przewodniczący! Rząd tymczasowy Bangladeszu wspierany przez wojsko aresztuje tysiące ludzi, w tym członków opozycji. Nie przedstawiając im zarzutów, bezprawnie przetrzymuje się ich miesiącami w więzieniach. Robi się to pod pozorem walki z korupcją i terroryzmem. Rząd prześladuje też niezależne media i dopuszcza do stosowania tortur. Sytuacja ta ma miejsce w kraju znajdującym się w ścisłej czołówce najbiedniejszych i najludniejszych krajów świata. W tym kontekście należy z niepokojem zauważyć, że Unia Europejska przykłada zbyt małą wagę do problemów Bangladeszu. Należy to zmienić. Dobrą okazją powinny być zapowiadane na koniec roku wybory parlamentarne w Bangladeszu. Komisja Europejska i Rada powinny stanowczo odgrywać bardziej aktywną rolę w zniesieniu stanu wyjątkowego oraz zaprzestaniu łamania praw człowieka. Unia powinna położyć szczególny nacisk właśnie na zbliżające się wybory i przeprowadzić ścisły monitoring i przygotowań, i samego procesu wyborczego.
Jo Leinen (PSE). – (DE) Panie przewodniczący! Unia Europejska bardzo interesuje się demokratycznymi warunkami i przestrzeganiem praw człowieka w Bangladeszu. Ja również przyłączam się do apelu o wolne i uczciwe wybory oraz zniesienie środków nadzwyczajnych w bliskiej przyszłości. Oczywiste jest to, że żadna demokratyczna debata nie może odbywać się w atmosferze lęku i zastraszania.
Owszem, kierujemy nasze żądania do rządu tymczasowego, lecz poza tym należy zauważyć, że organy polityczne w Bangladeszu również prezentują dosyć niski poziom, i że omawiane wydarzenia nie rozgrywają się w atmosferze pokoju, lecz przybierają bardzo gwałtowne formy, zwłaszcza podczas kampanii wyborczych. Kampanie wyborcze niezmiennie wykorzystuje się do zastraszania mniejszości. Dlatego nasze przesłanie kierujemy do wszystkich podmiotów, przede wszystkim do rządu, lecz również do partii.
Niemniej jednak, panie przewodniczący, szanuję pańską decyzję, choć chciałbym zauważyć, że zgodnie z naszym Regulaminem „Jeśli wyniki głosowania wykażą brak kworum, głosowanie zostaje wpisane do porządku dziennego następnego posiedzenia” (art. 149 ust. 3). Mam nadzieję, że w tych głosowaniach będzie uczestniczyło nie 30, lecz 600 posłów, podobnie jak dzieje się w przypadku wszystkich głosowań w połowie dnia.
Justas Vincas Paleckis (PSE). – (LT) Bangladesz to jeden z najbiedniejszych krajów na świecie. Ponadto należy on do najgęściej zaludnionych krajów świata. Bangladeszowi grozi największe niebezpieczeństwo ze strony zmiany klimatu. Jest on wreszcie jednym z najmniej demokratycznych krajów.
Wyliczyłem cztery problem, cztery zagrożenia, z których każde mogłoby doprowadzić do kapitulacji nawet doskonale prosperujący kraj. Zerwanie tych więzów wymaga zatem przywrócenia demokracji; nawet dzisiejsze debaty powinny zmierzać w tym kierunku.
Marios Matsakis (ALDE). − Panie przewodniczący! Przepraszam, że ponownie zabieram głos, lecz znowu muszę odpowiedzieć na słowa pani poseł Gill. Twierdzi ona, że dyskusja, która odbyła się w czwartek po południu i rezolucje są wynikiem dążeń małych grup mniejszościowych. Chciałbym powiedzieć, że to niegrzeczne, nieuczciwe i nieuzasadnione. Rozporządzenia te poddawane są szczegółowym dyskusjom na posiedzeniach, gdzie obecni są przedstawiciele wszystkich grup – w tym również grupy PSE – kilka dni przed tym, zanim trafią tu w czwartek po południu. Są one zatwierdzane przez przedstawicieli tych grup, o ile ci zgadzają się z ich treścią, a następnie poddaje się je debacie i głosowaniu.
Jeśli zatem jest jakiś problem dotyczący grupy socjalistycznej, to nie nasze zmartwienie. To problem i zmartwienie grupy pani poseł Gill. Być może nie debatują nad tymi sprawami wystarczająco wnikliwie i w terminie, ale to jej problem. W przypadku czwartkowych popołudni sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Nie chodzi o grupy mniejszościowe. Grupa PPE-DE ma większość w czwartek po południu i wówczas przechodzi to, czego chce grupa PPE-DE, ponieważ to ona ma większość.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN). - Panie Przewodniczący! Praktyką Parlamentu Europejskiego stało się rozpatrywanie na sesjach plenarnych przypadków łamania praw człowieka, zasad demokracji i państwa prawa oraz podejmowania stosownych rezolucji. Dziś rozpatrujemy między innymi sytuację w Bangladeszu – kraju, w którym nie odbyły się planowane na 22 stycznia 2007 r. wybory i przełożono je na grudzień 2008 roku. Fakt ten zaostrzył sytuację, spowodował z jednej strony liczne protesty społeczno-polityczne, z drugiej zaś zaostrzenie przepisów prawnych i przeciwdziałania sił rządowych. Słowa terroryzm, działania na szkodę dla dóbr i osób, poważne przestępstwa padają często jako uzasadnienia do aresztowań i wyroków sądowych. Stan niezadowolenia potęguje kryzys żywnościowy, powodujący wzrost wydatków na żywność aż o 60%. Problemu nie da się rozwiązać siłą – aresztowaniami, wyrokami, więzieniami. Potrzebne jest porozumienie walczących stron. Porozumienie takie mogą przynieść demokratyczne wybory, dlatego rezolucja wzywająca do ich odbycia ma sens i poparcie.
Przewodniczący. – Zanim udzielę głosu Komisji Europejskiej, chciałbym udzielić odpowiedzi mojemu przyjacielowi, panu posłowi Leinenowi.
Jo, mówiłeś, że jeśli nie będziemy głosować dziś po południu, głosowanie odbędzie się na następnym posiedzeniu. Miałbyś rację, gdyby nie chodziło o głosowanie nad sprawami pilnymi, ponieważ art. 115 ust. 6 naszego Regulaminu, zgodnie z interpretacją przedstawioną przez Komisję Spraw Konstytucyjnych, której przewodniczysz, bardzo wyraźnie stanowi, że projekty rezolucji w sprawach pilnych, które nie zostaną rozpatrzone w przewidzianym czasie debaty, upadają. To samo dotyczy projektów rezolucji, w przypadku których nie stwierdzono wymaganego kworum.
Zatem w wypadku spraw pilnych i tylko w takim wypadku głosowanie nie odbywa się, jeśli przed głosowaniem zostanie stwierdzony brak kworum. Nie może ono zostać odroczone, tak stanowi art. 115 ust. 6.
Olli Rehn, komisarz. − Panie przewodniczący! Grudniowe wybory parlamentarne rzeczywiście mają ważne znaczenie dla zapewnienia trwałej demokracji w Bangladeszu. Czynione są postępy, lecz potrzeba znacznie większych postępów, szczególnie w dziedzinie praw człowieka.
Jak dotąd bardzo pozytywnie oceniamy kroki podejmowane przez rząd w celu przygotowania się do tych wyborów, dotyczące ram wyborczych i dialogu z partiami politycznymi. Poczyniono znaczne postępy w zakresie przygotowań technicznych.
Niemniej jednak, z uwagi na obowiązujący w Bangladeszu stan wyjątkowy, będziemy bacznie monitorować, czy stopniowe znoszenie ograniczeń dotyczących korzystania z praw obywatelskich i politycznych pozwala na przeprowadzenie wiarygodnych, wolnych i uczciwych wyborów. Pozwolę sobie również jasno oświadczyć, że nasze zaangażowanie w ten proces, obejmujące możliwość ponownego aktywizowania misji obserwacji wyborów zawieszonej na początku 2007 r., będzie powiązane z zaangażowaniem ze strony rządu.
Ponadto podzielamy obawy wyrażone w rezolucji Parlamentu Europejskiego z dnia 6 września ubiegłego roku oraz w projektach przedłożonych przez grupy polityczne na dzisiejszą debatę. Restrykcje dotyczące korzystania z podstawowych wolności muszą zostać ograniczone do tego, co absolutnie niezbędne dla zagwarantowania bezpieczeństwa.
Przewodniczący. – Ogłaszam zakończenie debaty.
Głosowanie odbędzie się na zakończenie debat.
Charles Tannock (PPE-DE), na piśmie. – Bangladesz to ogromny i strategiczny kraj w Azji Południowej, zamieszkany przez 153 miliony osób i około 80 milionów zarejestrowanych wyborców, co czyni z niego jedną z największych demokracji na świecie.
Rząd tymczasowy poinformował UE i Stany Zjednoczone Ameryki, że po pomyślnym utworzeniu spisu wyborców, który zdecydowanie zapobiega oszustwom, zorganizuje demokratyczne wybory w grudniu 2008 r. Obecnie wojskowi zobowiązani są do wycofania się z tworzenia polityki. Były premier Sheikh Hasina został uwolniony z przyczyn humanitarnych. Siły nadzwyczajne, do których wyeliminowania słusznie dąży ta rezolucja, działają nadal i muszą ustąpić przed wyborami. Ogromne rzesze ludzi aresztowanych po ubiegłorocznej fali przemocy, która doprowadziła do stanu wyjątkowego, muszą zostać uwolnione, lub też należy postawić im zarzuty. Długoterminowi obserwatorzy UE powinni jak najszybciej tam wrócić, by monitorować sytuację przed wyborami.
UE bardzo uważnie przygląda się Bangladeszowi, zważywszy na obawy dotyczące pogarszania się sytuacji praw człowieka w ciągu kilku ostatnich lat oraz na wzrost islamskiej radykalizacji społeczeństwa tego kraju połączony z masowym odpływem hindusów, ahmadian i chrześcijan, oraz na widoczne porzucenie przez rząd skutecznego modelu świeckiej demokracji wielopartyjnej. Bangladesz ma zadatki na skuteczną demokrację w muzułmańskim świecie i UE musi okazać im zdecydowane wsparcie.
11.3. Kara śmierci, w szczególności przypadek Troy Davis
Przewodniczący. – Następnym punktem porządku dziennego jest debata dotycząca sześciu projektów rezolucji w sprawie kary śmierci, a w szczególności w sprawie przypadku Troya Davisa(1).
Marios Matsakis, autor. − Panie przewodniczący! To Zgromadzenie zajęło wyraźne i zdecydowane stanowisko w sprawie kary śmierci. Popiera ono jej zniesienie i potrzebę bezzwłocznego wprowadzenia zakazu egzekucji tam, gdzie nadal obowiązuje kara śmierci.
Taka sytuacja panuje w wielu stanach Stanów Zjednoczonych Ameryki, takich jak Georgia, gdzie Troy Davis czeka na wykonanie prawomocnego wyroku śmierci, które ma nastąpić pod koniec czerwca. Wygląda na to, że przede wszystkim, oprócz względów ideologicznych i humanistycznych przemawiających przeciwko egzekucjom istot ludzkich, w przypadku Troya Davisa występują dodatkowe powody w postaci poważnych wątpliwości co do solidności i rzetelności dowodów, które doprowadziły do jego skazania.
Uważamy, że takie wątpliwości uzasadniają tok rozumowania każdej jednostki korzystającej ze zdrowego rozsądku, która dochodzi do wniosku, że w tym przypadku należy zapewnić ponowne rozpatrzenie sprawy. Dlatego wzywamy właściwe organy w Stanach Zjednoczonych Ameryki, aby zarządziły ponowne rozpatrzenie sprawy Troya Davisa, a jeśli znowu zostanie on uznany za winnego, by zamieniły jego wyrok śmierci na dożywocie.
Ponadto jeszcze raz zwracamy się do rządu Stanów Zjednoczonych i do wszystkich rządów na świecie, które nadal stosują karę śmierci, by zniosły ją w interesie ludzkości. W szczególności zwracamy się do rządów takich krajów jak Chiny, Iran, Pakistan i Arabia Saudyjska, gdzie nadal regularnie wykonuje się karę śmierci i gdzie często czyni się to w niezwykle potworny i barbarzyński sposób, aby zaprzestały egzekucji.
Ryszard Czarnecki, autor. − Panie Przewodniczący! Nie chciałbym, aby nasza debata była debatą na temat kary śmierci jako takiej. Ponieważ nie ma co ukrywać, że w tej sprawie są różne zdania, wydaje mi się, iż powinniśmy mówić o bardzo konkretnym przypadku człowieka, który został skazany na karę śmierci, a potem siedmiu z dziewięciu świadków jego oskarżenia wycofało zeznania. To jest sytuacja bardzo konkretna. Nie chciałbym, żebyśmy uciekali abstrakcyjnie do debaty, czy kara śmierci jest rzeczą absolutnie złą czy też nie. Nie chcę w tej chwili wzywać, żeby władze amerykańskie zmieniły prawo, które w 1972 r., czyli 36 lat temu, przywróciło prawo kary śmierci. Mówimy o konkretnym, niesłychanie kontrowersyjnym przypadku. Rzeczywiście warto bronić pana Davisa i pokazywać, że są sytuacje, w których warto interweniować. Przestrzegałbym przed uogólnieniami, dlatego też nie podpisałem tej wspólnej rezolucji.
Jean Lambert, autor. − Panie przewodniczący! Ta sprawa z pewnością jest pilna, gdyż, jak słyszeliśmy, egzekucja ma zostać przeprowadzona pod koniec bieżącego miesiąca. Chciałbym zatem zaapelować do każdego członka tego Zgromadzenia i do wszystkich przysłuchujących się tej debacie, aby osobiście zwrócili się do rządu amerykańskiego – i do rządu stanu Georgia – w celu sprawdzenia, czy we wspomnianym wypadku można zastosować akt łaski. Później, w razie potrzeby, będziemy dążyć do ponownego rozpatrzenia sprawy. Będziemy przynajmniej mieć żywego człowieka i będzie można wznowić proces. Uważam, że bardzo ważne jest to, abyśmy przyjęli osobistą odpowiedzialność za tę sprawę oraz byśmy zabiegali o wyrażenie protestu przez Parlament Europejski.
Rzeczywiście, w tym konkretnym wypadku dowody – jak słyszeliśmy od wielu świadków – zostały wycofane i podważone. Zespół stanu Georgia ds. oceny kary śmierci Amerykańskiej Izby Adwokackiej opublikował raport analizujący warunki obecne w tym konkretnym stanie i uznał, iż jednym z największych dostrzeżonych problemów jest niewłaściwa obrona oraz obawa, że oskarżeni oczekujący na wykonanie wyroku śmierci mogli nie uzyskać właściwej obrony w czasie procesów. Zwrócono uwagę na to, że Georgia jest jedynym stanem, który nie zapewnia więźniom oczekującym na wykonanie wyroku śmierci obrońców mogących wnieść apelację po ogłoszeniu wyroku.
Istnieje zatem kilka powodów, które powinny budzić bardzo poważne obawy w związku z konkretną sprawą przywołaną w tytule rezolucji dotyczącej kary śmierci, czyli ze sprawą Troya Davisa. Chciałbym jednak poruszyć kwestię innych przypadków, w szczególności tego, co dzieje się obecnie z niektórymi osobami spośród tych, które nadal są przetrzymywane w Guantánamo. Jedna konkretna sprawa dotyczy rezydenta Wielkiej Brytanii Binyamina Mohameda, który jest tam więziony już ponad sześć lat i prawdopodobnie stanie przed komisją wojskową, która niechybnie wyda na niego wyrok śmierci.
Ten parlament i cała Unia Europejska ma bardzo zdecydowane poglądy na temat kary śmierci. Uważamy, że cywilizowane społeczeństwa nie powinny jej stosować i że istnieje stanowczo zbyt wiele powodów, by nie wydawać wyroków śmierci. Myślę, że przypadek Troya Davisa jest klasycznym przykładem prawdziwych problemów związanych ze stosowaniem kary śmierci.
Jeszcze raz chciałbym nie tylko wyrazić poparcie dla treści tej konkretnej rezolucji, lecz również wezwać nas wszystkich i każdego z osobna, abyśmy jako odpowiedzialne jednostki również podjęli działania, wyrażając zaniepokojenie tą konkretną sprawą.
Laima Liucija Andrikienė, autorka. – (LT) Parlament Europejski przyjął sporo rozporządzeń zachęcających do zniesienia kary śmierci i egzekucji albo przynajmniej do zakazania wykonywania egzekucji w krajach, gdzie nadal stosuje się karę śmierci.
Dzisiaj my, Parlament Europejski, wspieramy człowieka, którego nie mieliśmy okazji poznać, Troya Davisa, który ma zostać stracony pod koniec tego miesiąca. Czy potraficie wyobrazić sobie siebie na jego miejscu: czeka 17 lat na oczyszczenie z zarzutów lub na egzekucję, podczas gdy silne dowody przemawiają za tym, że jest niewinny, podczas gdy siedmiu świadków, którzy wcześniej zeznawali przeciwko niemu, wycofało zeznania itd. Znamy sporo przypadków, gdzie człowiek został stracony, a jego niewinności dowiedziono już po egzekucji. Znamy mnóstwo przypadków, gdzie na ludzi wydaje się wyrok śmierci, lecz unikają oni egzekucji dzięki odkryciu nowych dowodów świadczących o ich niewinności.
Dlatego dziś po raz kolejny wzywamy wszystkie kraje świata, w których nadal stosuje się karę śmierci, by niezwłocznie podjęły środki w celu jej zniesienia. Dziś wyraźnie opowiadamy się przeciwko karze śmierci, stając w obronie konkretnego człowieka oraz błagając właściwe sądy Stanów Zjednoczonych Ameryki, by ponownie rozpatrzyły sprawę Troya Davisa i zamiast kary śmierci wydały łagodniejszy wyrok.
Moim zdaniem wspieranie konkretnego człowieka i podjęcie próby ochronienia go przed egzekucją, nawet jeśli popełnił ogromny błąd, jest najlepszym sposobem na bardzo zdecydowane zajęcie stanowiska w sprawie potrzeby zniesienia kary śmierci.
Ana Maria Gomes, autorka. − (PT) Panie przewodniczący! Pierwszym prawem człowieka jest nienaruszalność życia. Kara śmierci jest najbardziej niegodziwym spośród wszystkich przejawów pogardy dla godności, cywilizacji i postępu. Właśnie teraz, dokładnie w chwili, gdy oddychamy i swobodnie rozmawiamy, pewien człowiek, Troy Davis, siedzi zamknięty w celi, odliczając ostatnie minuty życia. Czeka on na wykonanie wyroku śmierci od ponad 15 lat i nigdy nie przyznawał się do popełnienia zarzucanej mu zbrodni. Niektóre z zeznających przeciwko niemu osób odwołały wcześniejsze słowa lub zaprzeczyły własnym zeznaniom złożonym pod policyjnym przymusem. Nie ma wyraźnego, obiektywnego i przekonującego dowodu w tej sprawie. Wydanie wyroku śmierci na Troya Davisa przez władze stanu Georgia stoi w całkowitej sprzeczności z zakazem stosowania kary śmierci przyjętym w grudniu ubiegłego roku przez Zgromadzenie Generalne ONZ.
Choć wspomniany zakaz nie jest prawnie wiążący, posiada on ogromne znaczenie moralne i polityczne. Od Stanów Zjednoczonych Ameryki, które nie przestrzegają tego zakazu, zależy teraz dokonanie przeglądu własnej polityki w celu zniesienia kary śmierci i uszanowania wszystkich praw człowieka. Dzięki tej sprawie stan Georgia ma teraz okazję ponownie nadać najbardziej podstawowym wartościom demokracji znaczenie, na jakie zasługują. Niedawno komisarz Louis Michel usłyszał od samego prezydenta Sudanu Omara al-Bashira, że nie przekazałby on osób oskarżonych o zbrodnie przeciwko ludzkości Międzynarodowemu Trybunałowi Karnemu, podobnie jak nie robią tego Stany Zjednoczone Ameryki. Przykład, jaki dają Stany Zjednoczone Ameryki w tych dwóch dziedzinach jest hańbiący i musimy zastosować wobec Stanów Zjednoczonych wszelkie możliwe środki, by pokazać, że nie możemy zaakceptować takiego stanowiska i okropnego przykładu dawanemu całemu światu w dziedzinie praw człowieka.
Zatem zgodnie z żądaniami zawartymi w rezolucji, sprawą najwyższej wagi jest to, aby prezydencja Unii Europejskiej i delegacja Komisji Europejskiej w Waszyngtonie podjęły działania w celu niedopuszczenia do wykonania wyroku na Troyu Davisie oraz by Stany Zjednoczone Ameryki dokonały skutecznego przeglądu swojego stanowiska w sprawie kary śmierci.
Józef Pinior, w imieniu grupy PSE. – Panie Przewodniczący! W roku 2007 dokonano na świecie ok. 1252 egzekucji w 24 krajach. Realna liczba była bez wątpienia wyższa. 88% tych egzekucji w 2007 roku dokonano w Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Pakistanie oraz w Stanach Zjednoczonych.
Chciałem poruszyć dwie kwestie w dzisiejszej debacie. Po pierwsze, absolutnie nie zgadzam się z tym, co powiedział poseł Ryszard Czarnecki, że ta sprawa jest przedmiotem różnic w łonie Unii Europejskiej. Tak nie jest. Posłowi Czarneckiemu chciałem przypomnieć oficjalne stanowisko doktryny Kościoła rzymsko-katolickiego, także osobisty pogląd papieża Jana Pawła II, który był przeciwny stosowaniu kary śmierci. Wydaje mi się, że to powinno być bardzo wyraźne wskazanie dla posła Czarneckiego, jakie jest stanowisko większości w tej sprawie w krajach Unii Europejskiej.
Druga sprawa to oczywiście ta bieżąca sytuacja związana z sytuacją Troya Davisa w Stanach Zjednoczonych, na którym ma być wykonana kara śmierci. Musimy zrobić wszystko, żeby wykonanie tej kary śmierci zostało wstrzymane i żeby mógł się odbyć proces rewizyjny oraz ewentualna zamiana na dożywocie, jeśli zostanie mu udowodniona wina.
Dumitru Oprea (PPE-DE). – (RO) Po 1990 r. przeszło 40 krajów zrezygnowało z kary śmierci i obecnie ponad 120 krajów prawnie zakazuje stosowania jej.
Na szczeblu europejskim, zgodnie z europejską Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, która zawiera art. 2 dotyczący prawa do życia i protokół 6 art. 1 „Zniesienie kary śmierci”, nikt nie może być skazany na taką karę ani nie może nastąpić jej wykonanie.
Cały świat poznał szokujące dane statystyczne. W 2006 r. ponad 1591 osób zostało straconych, a w 55 krajach skazano na karę śmierci ponad 3861 ludzi.
Uważam, że żaden człowiek nie ma prawa odbierać życia drugiej istocie ludzkiej. Jak można zabrać coś, co nie należy do nas? Nie jestem nawet w stanie wyobrazić sobie czegoś takiego, zwłaszcza że w krajach stosujących karę śmierci liczba poważnych przestępstw wcale nie zmalała.
Proponujemy, aby zastąpić karę śmierci karą pozbawienia wolności.
Janusz Onyszkiewicz (ALDE). - Panie Przewodniczący! Nasza dyskusja musi oczywiście zatrącić o sprawę fundamentalną, a mianowicie w ogóle celowości czy też moralnego aspektu tego rodzaju werdyktów sądowych jak skazanie kogoś na karę śmierci. Jednym z argumentów, który jest, myślę, bardzo istotny w tej dyskusji, jest wątpliwość, czy naprawdę ktoś, kto został oskarżony w sposób absolutnie ostateczny może być uznany za winnego zarzucanego mu czynu. W każdej innej sytuacji zawsze jest możliwość wycofania się z tego werdyktu i przywrócenia kogoś do normalnego życia. W wypadku kary śmierci tej możliwości nie ma. W związku z tym poza czysto moralnymi, niesłychanie ważnymi aspektami, także i ten aspekt prawny musi być brany pod uwagę. Szczególnie w tym przypadku, o którym dyskutujemy, gdy są tak duże wątpliwości co do zasadności oskarżenia.
Ewa Tomaszewska. − (PL) Panie Przewodniczący! Każdy powinien mieć prawo do uczciwego procesu. W tym przypadku, kiedy istnieje wiele wątpliwości co do winy, a siedmiu świadków wycofało swoje zeznania, istnieje konieczność ponownego rozpatrzenia sprawy. Kolejna sprawa, o której mówili już przedmówcy: jest to problem nieodwracalności kary śmierci. Jeśli są wątpliwości, to tym bardziej kary tej nie wolno stosować.
Maciej Marian Giertych (NI). - Panie przewodniczący! Chciałbym skorzystać z okazji stwarzanej przez tę debatę, aby wezwać do ustanowienia zakazu stosowania kary śmierci wobec niewinnych nienarodzonych istot ludzkich. Najwyższy czas, by cywilizowane kraje położyły kres praktykowaniu aborcji.
Olli Rehn, komisja. − Panie przewodniczący! Unia Europejska jest zdecydowanie przeciwna stosowaniu kary śmierci i aktywnie pracuje na rzecz zniesienia tej kary na całym świecie.
W krajach, które nadal stosują karę śmierci, UE dąży do stopniowego ograniczania jej zasięgu oraz do wprowadzenia zakazu w celu całkowitego wyeliminowania kary śmierci.
Wytyczne dla polityki UE wobec krajów trzecich dotyczące kary śmierci przyjęte w 1998 r. i poddane przeglądowi w 2008 r. ustanawiają ramy dla działania UE. Obejmują one deklaracje lub kroki dyplomatyczne podejmowane na forach międzynarodowych i skierowane do krajów trzecich, w tym do Stanów Zjednoczonych Ameryki.
W wypadku Stanów Zjednoczonych Ameryki UE jest głęboko zaniepokojona wznowieniem egzekucji po zniesieniu w maju faktycznego zakazu stosowania kary śmierci.
Wielokrotnie wzywaliśmy rząd Stanów Zjednoczonych, aby ponownie wprowadził zakaz stosowania kary śmierci na szczeblu federalnym i mamy nadzieję, że w dającej się przewidzieć przeszłości Stany Zjednoczone rozważą prawne zniesienie kary śmierci.
Zapoznaliśmy się z projektem rezolucji Parlamentu Europejskiego dotyczącej przypadku pana Troya Davisa. Nasza delegacja w Waszyngtonie poinformowała, że gubernator Georgii nie podpisał jeszcze rozkazu wykonania egzekucji i że najwidoczniej nie spieszy się, aby to zrobić.
Komisja Europejska wraz z państwami członkowskimi UE i z prezydencją będzie oczywiście bardzo uważnie śledziła tę sprawę.
Przewodniczący. – Debata została zamknięta.
Głosowanie odbędzie się na zakończenie debat.
Neena Gill (PSE). - Panie przewodniczący! Pan poseł Matsakis nawiązał do mojej osoby w swoim wcześniejszym przemówieniu i chcę odpowiedzieć na jego słowa. Nie chciałam nadużywać systemu „catch the eye” przy okazji innej debaty, która dotyczyła ważnej kwestii kary śmierci. Uważam jednak, że pan poseł wspomniał o mnie, nie rozumiejąc systemu spraw pilnych. Chciałabym jedynie wyjaśnić, że byłam zaangażowana w kilka pilnych spraw i sądzę, że jest to najmniej przejrzysty i otwarty z naszych systemów.
Moja grupa oczywiście nad tym debatuje, lecz sprawy pilne uzgadniane są tylko w czwartki przed Strasburgiem, a wcześniej, we wtorek, odbywa się godzinne posiedzenie, na którym pospiesznie się je przygotowuje.
Uważam, że niektóre z tych spraw wcale nie są pilne i powinny zostać poddane właściwej debacie w tym parlamencie, by mógł on zachować swą wiarygodność.
Przewodniczący. – Dziś po południu, na początku posiedzenia, zwróciłem się o wyrażenie opinii przez co najmniej jednego przedstawiciela każdej grupy, gdyż otrzymałem wniosek w sprawie stwierdzenia kworum zgodnie z art. 149 naszego Regulaminu. Wniosek ten złożyło na piśmie 40 posłów. Właściwie powinienem powiedzieć, że faktycznie było ich 39 + 1, ponieważ jedenaste nazwisko na liście jest zupełnie nieczytelne. Nie potrafię, nie potrafimy stwierdzić, kto jest czterdziestym posłem na liście osób, które podpisały wniosek.
Po debacie i po wysłuchaniu opinii przewodniczącego Komisji Spraw Konstytucyjnych przyjąłem odpowiedzialność i również dokonałem interpretacji art. 149 ust. 4 naszego Regulaminu, który stanowi, że posłowie, którzy złożyli wniosek o ustalenie kworum liczą się jako obecni nawet jeśli nie są już obecni na sali obrad.
Chciałbym zwrócić państwa uwagę na słowo „już”. Przepis nie mówi, że „nie są obecni”, lecz że „nie są już obecni”. Oznacza to, że musieli być tam wcześniej. Słowo „wcześniej” z pewnością nie dotyczy tego, że byli obecni w poprzednich miesiącach, lecz zdecydowanie odnosi się do chwili złożenia wniosku w sprawie kworum. Dlatego zapowiedziałem, że przed głosowaniami sprawdzę, czy czterdziestu posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem, jest na sali, nawet pomimo tego, że mam problem z ustaleniem tożsamości czterdziestej osoby.
Według służb na sali jest pięciu spośród tych posłów. Jeśli teraz wstanie czterdziestu posłów i złoży wniosek w sprawie stwierdzenia kworum, spełnię ich żądanie. Czy jest tu czterdziestu posłów, którzy zechcą wstać i złożyć wniosek w sprawie kworum?
Neena Gill (PSE). - Panie przewodniczący! Czy mógłby pan sprawdzić, czy na sali jest 40 posłów, ponieważ bardzo trudno to stwierdzić?
Przewodniczący – Pani poseł Gill! Chyba po dzisiejszym popołudniu nauczę się art. 149 na pamięć. Odnosi się pani do ust. 5. Stwierdzenie braku kworum to zadanie należące do przewodniczącego posiedzenia i tylko do niego, o ile w dowolnej chwili postanowi on stwierdzić brak kworum. Zważywszy jednak na ważną rolę głosowań, które mają się odbyć, zwłaszcza głosowania w sprawie człowieka skazanego na karę śmierci, nie będę się w to bawił. Jeśli czterdziestu posłów nie przyjmie odpowiedzialności i nie wstanie, nie będę stwierdzał braku kworum.
Czy jest z nami czterdziestu posłów, którzy zechcą wstać? Nie widzę ich. Przejdziemy zatem do głosowania.
13. Głosowanie
Przewodniczący. – Następnym punktem porządku dziennego jest głosowanie.
(Wyniki i inne szczegóły dotyczące głosowania: patrz protokół)
13.1. Domniemane istnienie zbiorowych grobów w części Kaszmiru kontrolowanej przez Indie (głosowanie)
13.2. Sytuacja w Bangladeszu (głosowanie)
- Przed głosowaniem nad pierwszą częścią punktu K preambuły
Thomas Mann (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący, jedna drobna sprawa – proponuję zastąpić „dzień 21 grudnia 2008” sformułowaniem „trzeci tydzień grudnia 2008 r.”. Będzie to wówczas dokładny termin. To drobnostka, ale powinniśmy trzymać się faktów.
(Poprawka ustna została przyjęta)
13.3. Kara śmierci, w szczególności przypadek Troy Davis (głosowanie)
Przewodniczący. – Na tym kończymy głosowanie.
14. Zwracanie polityce UE większej uwagi na upodmiotowienie młodzieży (pisemne oświadczenie): Patrz protokół
15. Nadzwyczajna współpraca przy odnajdowaniu zaginionych dzieci (pisemne oświadczenie): Patrz protokól
16. Informacja o wspólnych stanowiskach Rady: Patrz protokół
17. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
18. Decyzje dotyczące niektórych dokumentów: patrz protokół
20. Przekazanie tekstów przyjętych na niniejszym posiedzeniu: patrz protokół
21. Kalendarz kolejnych posiedzeń: patrz protokół
22. Przerwa w obradach
Przewodniczący. – Ogłaszam zamknięcie posiedzenia Parlamentu Europejskiego.
(Posiedzenie zostało zamknięte o godz. 16.45)
ZAŁĄCZNIK (Odpowiedzi pisemne)
PYTANIA DO RADY (Urzędująca prezydencja Rady Unii Europejskiej ponosi wyłączną odpowiedzialność za udzielone odpowiedzi)
Pytanie nr 12 skierowane przez: Colm Burke (H-0447/08)
Dotyczy: Somalii
W następstwie konkluzji z posiedzenia Rady ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych w dniach 26-27 maja 2008 r.:
Jakie Rada zamierza podjąć działania w celu zachęcenia do politycznego dialogu wszystkich partii i stymulowania tego dialogu?
Jakie działania podejmie Rada, by egzekwować stosowanie międzynarodowego prawa humanitarnego i praw człowieka oraz zapewnić dochodzenia w sprawie naruszeń w celu wyeliminowania obecnego poczucia bezkarności?
Jakie działania podejmie Rada w celu zapewnienia łatwiejszego dostępu dla organizacji humanitarnych i nakłonienia Tymczasowego Rządu Federalnego do realizacji wyrażonego przez ten rząd zamiaru utworzenia centrum koordynacji ds. kryzysu humanitarnego?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada bada różne możliwości wywiązania się ze zobowiązań uwzględnionych w konkluzjach w sprawie Somalii, przyjętych w dniach 26 maja i 16 czerwca.
Rada zachęca do wszechstronnego dialogu wszystkie partie w Somalii, prowadząc polityczny dialog z członkami tymczasowych instytucji federalnych, umiarkowanymi członkami opozycji oraz ze społeczeństwem obywatelskim. Mając to na uwadze, Rada w pełni popiera zawarte dnia 9 czerwca w Dżibuti porozumienie między Tymczasowym Rządem Federalnym a Sojuszem na rzecz ponownego wyzwolenia Somalii i nadal będzie politycznie i finansowo wspierała wysiłki podejmowane przez NZ.
Rada jest bardzo zaniepokojona krańcowo poważną sytuacją humanitarną w Somalii. Z zadowoleniem przyjęła zamiar utworzenia centrum koordynacji ds. kryzysu humanitarnego, wyrażony przez Tymczasowy Rząd Federalny.
Rada wspiera biuro Wysokiego Komisarza ds. Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych oraz Niezależnego Eksperta ds. Somalii i zachęciła ich do podjęcia niezależnej misji ukierunkowanej na ustalenie faktów oraz ocenę w celu zajęcia się sytuacją w obszarze praw człowieka.
W odpowiedzi na wniosek zawarty w konkluzjach Rady w sprawie Somalii z dnia 16 czerwca, Sekretariat Generalny Rady oraz Komisja badają możliwości wdrożenia rezolucji nr 1816 dotyczącej piractwa i napadów z bronią w ręku u wybrzeży Somalii.
Pytanie nr 13 skierowane przez: Jim Higgins (H-0449/08)
Dotyczy: priorytetów w obszarze bezpieczeństwa ruchu drogowego
Czy Rada mogłaby wskazać środki, jakie ma nadzieję wdrożyć na rzecz realizacji przez UE celu, jakim jest zmniejszenie o połowę liczby śmiertelnych ofiar wypadków drogowych do 2010 r. oraz środki, które będzie usiłowała wdrożyć w czasie obecnej prezydencji?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
W kwestii dotyczącej środków, które mają być wspierane przez następne sześć miesięcy w celu ograniczenia liczby ofiar wypadków drogowych w UE, francuska prezydencja Rady zapewni przyjęcie wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie zarządzania bezpieczeństwem infrastruktury drogowej(1), co do którego Rada i Parlament Europejski właśnie osiągnęły porozumienie w pierwszym czytaniu.
Wniosek ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa zintegrowanego na wszystkich etapach planowania, projektowania i obsługi infrastruktury drogowej w sieci transeuropejskiej. Bezpieczeństwo będzie miało nadrzędne znaczenie przy projektowaniu infrastruktury drogowej, obok uwarunkowań gospodarczych i środowiskowych. Wnioskowana dyrektywa zapewni także podmiotom zarządzającym infrastrukturą drogową dostęp do wytycznych, szkoleń i informacji wymaganych w celu zapewnienia bezpieczeństwa w sieci dróg.
Francuska prezydencja przypisuje także szczególne znaczenie wnioskowi dotyczącemu dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady wprowadzającej ułatwienia w transgranicznym egzekwowaniu prawa dotyczącego bezpieczeństwa drogowego(2). Ten wniosek legislacyjny przeszedł już przez etap wstępnego badania w czasie prezydencji słoweńskiej i prace będą kontynuowane w czasie prezydencji francuskiej, która określiła go jako jeden ze swoich priorytetów w dziedzinie transportu. Tekst ma umożliwić egzekwowanie sankcji przeciwko kierowcom popełniającym wykroczenie w innym państwie członkowskim niż to, w którym zarejestrowany jest ich pojazd. Celem dyrektywy jest poprawa bezpieczeństwa na drogach Europy i wyeliminowanie dyskryminacji kierowców zamieszkujących w danym państwie członkowskim.
Omawiany wniosek dotyczący dyrektywy uzupełni prawodawstwo ustanowione decyzją ramową Rady w sprawie stosowania zasady wzajemnego uznawania kar o charakterze pieniężnym. Decyzja ta, przyjęta w lutym 2005 r., pomoże uniemożliwić osobom prywatnym i przedsiębiorstwom unikanie płacenia kar. Umożliwi organom sądowym lub administracyjnym przekazywanie orzeczeń nakładających kary do organu innego państwa członkowskiego oraz zapewni uznanie i wykonanie takiego orzeczenia bez dalszych formalności.
Na koniec należy zwrócić uwagę, że francuska prezydencja organizuje w dniach 11 i 12 września w Paryżu seminarium w sprawie koordynacji działań ukierunkowanych na poprawę bezpieczeństwa na drogach, koncentrujących się na monitorowaniu i karach. Będzie również gospodarzem konferencji poświęconej „Bezpieczeństwu drogowemu w naszych miastach”, którą organizuje Komisja w ramach Europejskiego Dnia Bezpieczeństwa na Drogach dnia 13 października w Paryżu.
Pytanie nr 14 skierowane przez: Mairead McGuinness (H-0451/08)
Dotyczy: ogólnego bezpieczeństwa żywności
Czy Rada zajęła się nową, lecz bardzo poważną i niepokojącą sprawą ogólnego bezpieczeństwa żywności? Czy Rada zgadza się, że przyczyna braku bezpieczeństwa żywności tkwi częściowo w latach zaniedbań pod względem wydatków na badania naukowe i rozwój w dziedzinie rolnictwa i produkcji żywności? Jakie działania Rada uważa za istotne w celu zażegnania tego kryzysu?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Szanowna pani posłanko! W kwestii dotyczącej działań, które mają zostać podjęte w ramach długoterminowej politycznej reakcji na światowy kryzys bezpieczeństwa żywnościowego, Rada odsyła do odpowiedzi udzielonej na pytanie ustne Dimitriosa Papadimoulisa nr H-0358/08.
Ponadto, jak szanownej pani posłance zapewne wiadomo, na swoim ostatnim posiedzeniu w dniu 20 czerwca Rada Europejska analizowała polityczne konsekwencje rosnących cen żywności i ropy naftowej. Odsyłam panią posłankę do konkluzji prezydencji w tej sprawie.
W sektorze rolnym Rada podjęła już działania ukierunkowane na powstrzymanie nacisku na ceny żywności, sprzedając zapasy interwencyjne, zmniejszając refundacje wywozowe, eliminując wymóg odłogowania na 2008 r., zwiększając kwoty mleczne oraz zawieszając należności celne przywozowe w odniesieniu do zbóż, poprawiając w ten sposób podaż i wspierając stabilizację rynków rolnych.
Rada podkreśla także, że w UE i na świecie zachodzi potrzeba kontynuowania prac nad innowacjami, badaniami naukowymi i rozwojem w obszarze produkcji rolnej. Działania te będą miały szczególne znaczenie z uwagi na zmiany klimatu, które będą wymagały podjęcia znacznych wysiłków dostosowawczych w sektorze rolnym. Sprawę tę nieformalnie analizowali ministrowie rolnictwa dnia 19 maja 2008 r., przy udziale komisarzy – Janeza Potočnika i Marianna Fischera Boela, w szczególności w celu określenia przyszłych priorytetów w dziedzinie badań naukowych i rozwoju.
Na koniec, jak szanownej pani posłance zapewne wiadomo, 3 lipca francuska prezydencja, wespół z Komisją i Parlamentem Europejskim, zorganizowała konferencję pod hasłem „Kto wyżywi świat?”. Konferencja miała na celu omówienie wyzwań, które rolnictwo musi podjąć na dzień dzisiejszy, w tym omówienie przyszłości rolnictwa w krajach rozwijających się.
Pytanie nr 15 skierowane przez: Gay Mitchell (H-0453/08)
Dotyczy: Unii dla Śródziemnomorza
Projekt Unii dla Śródziemnomorza to mile widziany postęp w stosunkach UE z krajami graniczącymi z Morzem Śródziemnym. Jakie Rada ma na tym wstępnym etapie plany, by zapewnić wzmocnienie tej Unii i dalsze wsparcie procesu barcelońskiego? Czy oczywiste jest, że Unia nie będzie konkurowała w procesem barcelońskim? Czy toczyły się jakieś dyskusje na temat roli, jaką Parlament Europejski miałby odgrywać w Unii dla Śródziemnomorza?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Na posiedzeniu w dniach 13 i 14 marca 2008 r. Rada Europejska zwróciła się do Komisji Europejskiej o przedstawienie wniosków koniecznych do określenia warunków „procesu barcelońskiego: Unii dla Śródziemnomorza”. W ten sposób zagwarantowano powiązanie „dorobku barcelońskiego” z kolejnym etapem partnerstwa eurośródziemnomorskiego. Nie podlega wątpliwości, że są to struktury, które absolutnie ze sobą nie rywalizują.
Partnerzy procesu omawiają aktualnie tekst oświadczenia z myślą o szczycie paryskim, który ma się odbyć 13 lipca. Planuje się, że oświadczenie będzie wyraźnie popierało ważną rolę, jaką odgrywa Eurośródziemnomorskie Zgromadzenie Parlamentarne oraz będzie wyrażało chęć dalszego udziału w tym partnerstwie. Bardzo pozytywnym działaniem w tym obszarze była rezolucja przyjęta przez Parlament Europejski dnia 5 czerwca 2008 r.
Pytanie nr 16 skierowane przez: Marie Panayotopoulos-Cassiotou (H-0456/08)
Dotyczy: Europejskiego Przymierza dla Rodzin
Jakie środki zamierza podjąć nowa prezydencja na rzecz jak najszerszego promowania i funkcjonowania Europejskiego Przymierza dla Rodzin w celu sprostania szczególnym potrzebom słabszych kategorii rodzin (rodziny liczne, rodziny, w których są dzieci wychowywane przez jednego rodzica itp.), by zapewnić im znalezienie pracy i ochronić ich dochody oraz pomóc im osiągnąć lepszą równowagę między życiem zawodowym i rodzinnym w państwach członkowskich UE? Czy Rada może także udzielić informacji, czy przy formułowaniu polityki sprzyjającej rodzinom zamierza zaproponować zmniejszenie stawki VAT na artykuły dla dzieci, zwłaszcza w przypadkach, gdy podobne produkty są już objęte odstępstwem?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Szanowana pani posłanka podniosła ważną kwestię polityki rodzinnej i ma rację, podkreślając konieczność wspierania najsłabszych rodzin. Rada także zdecydowała się podjąć stanowcze działania w tym obszarze.
W konkluzjach przyjętych w maju 2007 r. Rada poparła utworzenie Europejskiego Przymierza dla Rodzin oraz wezwała państwa członkowskie do „intensywnego wykorzystywania możliwości wymiany opinii i doświadczeń oferowanych przez Przymierze dla Rodzin”.(1)
Jak szanownej pani posłance dobrze wiadomo, Rada regularnie poddaje ponownemu badaniu sprawy związane z polityką zatrudnienia w kontekście strategii lizbońskiej. W lutym bieżącego roku Rada EPSCO przyjęła zestaw podstawowych informacji, które przedstawiła na wiosennej Radzie Europejskiej(2), wzywając w nich do zapewnienia liczniejszych i lepszych miejsc pracy, podkreślając znaczenie rynków pracy sprzyjających integracji społecznej oraz potrzebę uwzględniania równouprawnienia płci. Rada Europejska przyjęła te podstawowe informacje w marcu 2008 r.
W kwestii dotyczącej równowagi w życiu rodzinnym i zawodowym należy przypomnieć, że w 2000 r. Rada przyjęła rezolucję w sprawie równego uczestnictwa kobiet i mężczyzn w życiu rodzinnym i zawodowym(3). Sprawa ta to jeden z priorytetów Rady, która ostatnio przyjęła konkluzje pt. „Równoważna ról kobiet i mężczyzn w kontekście miejsc pracy, wzrostu gospodarczego i spójności społecznej”, wzywające państwa członkowskie do „promowania efektywnej polityki sprzyjającej takiemu pogodzeniu życia zawodowego, rodzinnego i prywatnego, by nie zmuszać kobiet i mężczyzn do wybierania między rodziną a pracą lub priorytetowego traktowania jednej sfery życia kosztem drugiej.”(4)
W kwestii dotyczącej dalszych prac Rady w danej dziedzinie, miło mi poinformować, że dnia 15 lipca 2008 r. francuska prezydencja przedstawi swój program Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia przy Parlamencie Europejskim. 25 czerwca 2008 r. francuska prezydencja przedstawiła także swój program Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Socjalnych.
Na koniec chciałbym wyrazić moje ogromne zadowolenie z porozumienia Rady i Parlamentu Europejskiego, które postanowiły włączyć sprawę rodzin, zwłaszcza tych licznych oraz rodziców samotnie wychowujących dzieci, do priorytetów Europejskiego Roku Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym (2010 r.), co niebawem zostanie ogłoszone wspólną decyzją tych instytucji. Chciałbym podziękować szanownej pani posłance, która była sprawozdawcą w tej sprawie, za jej konstruktywną współpracę w czasie negocjacji.
Szanowna pani posłanko! Jak zapewne pani wiadomo, w kwestii dotyczącej stawek VAT Rada stanowi na wniosek Komisji, która dotychczas nie przedstawiła żadnych wniosków z rodzaju tych proponowanych przez panią.
Niebawem powinna się odbyć dyskusja dotycząca stawek VAT, lecz to zbyt wcześnie dla Rady, by z góry przesądzać wyniki zbliżających się rozmów.
Pytanie nr 17 skierowane przez: Bernd Posselt (H-0459/08)
Dotyczy: Strasburga jako siedziby Parlamentu
Traktat z Amsterdamu wskazuje Strasburg jako jedyną siedzibę Parlamentu Europejskiego, a nie drugą – o czym często jest przekonana opinia publiczna. Dzięki temu siedziba Parlamentu Europejskiego symbolizuje demokratyczną, zdecentralizowaną i polityczno-kulturową koncepcję Europy, bliskiej obywatelom i cieszącej się zrozumieniem narodów. Jaka jest opinia Rady na temat wspomnianej definicji w Traktacie i jakie środki planuje się w celu umocnienia pozycji Strasburga pod względem organizacyjnym, politycznym i prawnym? Czy Rada podziela moją opinię, że większa koncentracja prac Parlamentu w tym mieście, na przykład w drodze tygodni dodatkowych posiedzeń (co byłoby powrotem do pięciodniowego czasu trwania), jak również ograniczenie mini-sesji w Brukseli, skutkowałoby dużymi oszczędnościami finansowymi oraz poprawiłoby efektywność i lepiej uwidoczniło prace Parlamentu Europejskiego?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Na mocy art. 289 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską i art. 189 Traktatu ustanawiającego Europejską Wspólnotę Energii Atomowej, „siedzibę instytucji Wspólnoty określa wspólne porozumienie rządów państw członkowskich.” Zgodnie z lit. a) jedynego artykułu ósmego Protokołu w sprawie ustalenia siedzib instytucji, załączonego do Traktatu o Unii Europejskiej i traktatów ustanawiających Wspólnoty Europejskie, „Parlament Europejski ma siedzibę w Strasburgu, gdzie odbywa się 12 posiedzeń plenarnych, w tym posiedzenie budżetowe. Dodatkowe posiedzenia plenarne odbywają się w Brukseli. Sekretariat Generalny Parlamentu Europejskiego i jego służby pozostają w Luksemburgu.”
Rada nie jest kompetentna, by wypowiadać swoją opinię o wewnętrznej organizacji innych instytucji.
Pytanie nr 18 skierowane przez: Wolfgang Bulfon (H-0461/08)
Dotyczy: rozszerzenia zakresu Funduszu Solidarności
W 2006 r. Komisja zwróciła się do Rady o dokonanie przeglądu rozporządzenia (WE) nr 2012/2002(1)ustanawiającego Fundusz Solidarności Unii Europejskiej. Przez dwa lata, które minęły od tamtego czasu, toczyła się w Radzie intensywna dyskusja dotycząca takich spraw jak zakres funduszu. Pomoc z Funduszu Solidarności powinna w przyszłości obejmować również katastrofy, takie jak wypadki przemysłowe, a zwłaszcza ataki terrorystyczne. Czy Rada osiągnęła porozumienie w tej sprawie, a jeżeli tak, to jakich można się spodziewać poprawek do rozporządzenia ustanawiającego Fundusz Solidarności?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Trybunał Obrachunkowy sporządził specjalne sprawozdanie (nr 3/2008) w sprawie stosowania Funduszu Solidarności Unii Europejskiej.
W sprawozdaniu Trybunał Obrachunkowy stwierdza między innymi, że:
Komisja skutecznie zarządza funduszem;
w żadnym przypadku nie stwierdzono braku elastyczności w działaniach Funduszu przy rozpatrywaniu wniosków o pomoc;
wszyscy wnioskodawcy, którzy wzięli udział w sondażu, wyrazili zadowolenie z działań Funduszu i Fundusz osiągnął swój nadrzędny cel, którym jest okazywanie solidarności z państwami członkowskimi w sytuacjach kryzysowych.
Rada zamierza przyjąć konkluzje dotyczące tego specjalnego sprawozdania, w których wyrazi stanowisko, że na tym etapie nie stwierdza konieczności zmiany rozporządzenia (WE) nr 2012/2002.
Pytanie nr 19 skierowane przez: Zdzisław Kazimierz Chmielewski (H-0462/08)
Dotyczy: najnowszej rekomendacji ICES dla dorsza bałtyckiego
Od mojego eksperta otrzymałem najnowszą rekomendację ICES dla dorsza bałtyckiego na 2009 r. W porównaniu z wcześniejszym zaleceniami ICES, dokument ten prezentuje zasadniczo odmienne podejście do problemu oceny zasobów w tym akwenie. Po raz pierwszy tak jednoznacznie ICES przyznaje, że stosowana metoda prognozowania, która przyjmuje za podstawę punkty referencyjne, oparta była na dyskusyjnych (fałszywych?) danych. Według nowej oceny ICES dopuszcza się możliwość połowu dorsza na poziomie zdecydowanie wyższym niż w ostatnich latach.
Jak zatem powinno się interpretować zapis w najnowszej propozycji rozporządzenia Rady z 2 kwietnia br. [2008/0063(CNS)] tyczący odnowienia zasobów dorsza - s.9, p.6: „należy ustanowić przepisy zapewniające spójne ustalenie TAC nawet w przypadku niewystarczających danych”? Oznaczać to może dalsze obniżenie kwot połowowych dorsza na Bałtyku dla polskich rybaków.
Doceniam, że Rada kieruje się szlachetną ideą odnowienia zasobów dorsza za wszelką cenę – czy wobec nowych ustaleń ICES ta krzywdząca restrykcja w stosunku do polskich rybaków jest uzasadniona?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada chciałaby zaznaczyć, że to w gestii Komisji leży przedstawienie wniosku dotyczącego możliwości połowów dorsza w Morzu Bałtyckim w 2009 r., w świetle zaleceń Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES) oraz na podstawie naukowych opinii wydanych przez Komitet Naukowo-Techniczny i Ekonomiczny ds. Rybołówstwa (STECF). Następnie Rada zbada taki wniosek.
Motyw 6 wniosku dotyczącego rozporządzenia Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 423/2004(1)w odniesieniu do odnowienia zasobów dorsza w Cieśninie Kattegat, Morzu Północnym, Cieśninie Skagerrak i wschodniej części Kanału La Manche, wodach na zachód od Szkocji, Morzu Irlandzkim i Morzu Celtyckim przewiduje spójne ustalanie całkowitych dopuszczalnych połowów (TAC) nawet w przypadku niewystarczających danych. Motyw ten jest powiązany z art. 6a, który ustanawia procedurę ustalania TAC w przypadku niewystarczających danych, jak również z art. 7, ustanawiającym ocenę umożliwiającą zmiany na podstawie nowych informacji i opinii naukowych.
Rada chciałaby także zwrócić uwagę, że rozporządzenie Rady (WE) nr 1098/2007(2)ustanawiające wieloletni plan w zakresie zasobów dorsza w Morzu Bałtyckim nie zawiera równoważnych artykułów.
Na koniec Rada chciałaby przypomnieć szanownemu panu posłowi, że ostateczna wykładnia aktów prawnych leży w kompetencjach Trybunału Sprawiedliwości.
Pytanie nr 20 skierowane przez: David Martin (H-0465/08)
Dotyczy: palestyńskiego rządu jedności
Były prezydent USA - Jimmy Carter skrytykował ostatnio kontynuację embargo Kwartetu Bliskowschodniego wobec Gazy. Czy w opinii Rady kontynuacja embargo może pomóc w pokojowym rozwiązaniu wewnętrznych problemów Palestyny? Czy Rada uznałaby utworzenie rządu jedności z udziałem Hamasu za możliwy do przyjęcia krok na rzecz rozwiązania problemu?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
UE wyraziła przy kilku okazjach poważne zaniepokojenie nieustannym pogarszaniem się sytuacji humanitarnej w Gazie. Spotykający się na najwyższym szczeblu Kwartet, w swoich oświadczeniach z 2 maja i następnie z 24 czerwca wezwał do nieustannej gotowości i pomocy humanitarnej oraz do świadczenia podstawowych usług na rzecz Gazy bez żadnych przeszkód. Również mocno zachęcał Izrael, Autonomię Palestyńską i Egipt do współpracy na rzecz wypracowania nowego podejścia wobec Gazy, które zapewniałoby bezpieczeństwo wszystkim obywatelom Gazy, eliminowałoby wszelkie akty terroru oraz zapewniałoby kontrolowane i długotrwałe otwarcie dostępu do Gazy do celów humanitarnych i na potrzeby przepływów handlowych. Pozytywnym krokiem w tym kierunku jest zawarty z inicjatywy Egiptu rozejm, który wszedł w życie z dniem 19 czerwca. Prezydencja UE wyraziła zadowolenie z tego rozejmu w swoim oświadczeniu z dnia 18 czerwca 2008 r. Ważne jest, by przestrzegały go wszystkie strony.
W kwestii dotyczącej „utworzenia rządu jedności z udziałem Hamasu za możliwy do przyjęcia krok na rzecz rozwiązania problemu”, w konkluzjach z 23 i 24 kwietnia 2007 r. Rada wyraziła gotowość do współpracy z rządem Palestyny, którego polityka i działania odzwierciedlałyby zasady Kwartetu. W 2007 r. UE zapoczątkowała współpracę z członkami krajowego rządu jedności, którzy zaakceptowali te zasady. UE zwróciła uwagę na zapoczątkowaną w ubiegłym miesiącu przez prezydenta Mahmouda Abbasa palestyńską inicjatywę pojednawczą. Popieramy każde działanie, które może umocnić pokojowe wysiłki prezydenta palestyńskiego. Celem nadal jest utworzenie niezależnego, demokratycznego i realnego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy, jednoczącego wszystkich Palestyńczyków, żyjących obok siebie w pokoju i bezpieczeństwie wraz z Izraelem i jego sąsiadami.
Pytanie nr 21 skierowane przez: Sarah Ludford (H-0467/08)
Dotyczy: zdejmowania odcisków palców dzieci w celu zwalczania handlu dziećmi
Wysuwa się teorię mówiącą o zasadniczym znaczeniu zdejmowania odcisków palców dzieci od szóstego roku życia (lub młodszych), gdyż byłoby to przydatne w zwalczaniu handlu dziećmi. Tego samego argumentu używa się na poparcie propozycji wprowadzenia oddzielnych paszportów dla dzieci poniżej 12. roku życia.
Brakuje jednak obiektywnych danych, które uzasadniałyby te twierdzenia. Czy Rada ma informacje o jakichkolwiek badaniach potwierdzających związek między zdejmowaniem odcisków palców w młodym wieku a zmniejszeniem ryzyka handlu dziećmi?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada nie posiada aktualnie żadnych informacji o badaniach potwierdzających związek między zdejmowaniem odcisków palców w młodym wieku a zmniejszeniem ryzyka handlu dziećmi.
Pytanie nr 22 skierowane przez: Johan Van Hecke (H-0469/08)
Dotyczy: wielostronnych rozmów w sprawie Afryki
W trakcie dodatkowego posiedzenia, które odbyło się w kwietniu w Strasburgu, Parlament Europejski przyjął sprawozdanie popierające dialog z Chinami dotyczący Afryki. W sprawozdaniu tym Parlament Europejski zaznacza, że Chiny są winne korupcji i naruszają normy jakości środowiska. W związku z tym, wzywa UE do zapoczątkowania rozmów z Chinami w celu określenia w zarysie zrównoważonej przyszłości kontynentu, wraz z kontynentem afrykańskim. Oprócz rosnącej obecności Chin w Afryce, kontynentem tym interesują się także takie kraje jak Indie i Brazylia. Obecnie Brazylia zwiększa swoją pomoc w dziedzinie rolnictwa w Afryce, koncentrując się przy tym na biopaliwach. W świetle rosnących cen żywności pojawia się jednak wiele pytań dotyczących wykorzystania gruntów na potrzeby bioenergii w krajach rozwijających się.
Czy na następnym szczycie Rada podejmie działania na rzecz zapoczątkowania takiego dialogu? Jaką formę przyjmie dialog? Czy zdaniem Rady dialog z pozostałymi nowymi uczestnikami jest również wskazany?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada przyjęła do wiadomości sprawozdanie Parlamentu Europejskiego w sprawie polityki Chin i jej skutków dla Afryki. Sprawy poruszone w sprawozdaniu obejmują także wyzwania, jakie UE będzie musiała podjąć jako uczestnik na arenie światowej. Szanowny panie pośle! Na ostatnim szczycie w czerwcu poddano debacie niektóre kwestie będące przedmiotem ogólnego zainteresowania, o których pan wspomniał, oraz które prezydencja wymieniła w swoich konkluzjach.
UE i Chiny dokonały w ostatnich latach przeglądu swojego partnerstwa z Afryką w dziedzinie polityki, gospodarki i rozwoju oraz umocniły to partnerstwo. Na szczycie w Lizbonie w 2007 r. UE przyjęła zatem wspólną strategię UE i Afryki. Chiny podpisały z Afryką wspólną deklarację na forum współpracy chińsko-afrykańskiej podczas szczytu, który się odbył w 2006 r. w Pekinie.
Od 2005 r. Afryka figuruje w porządkach posiedzeń przedstawicieli UE i Chin, odbywających się w ramach dwustronnego dialogu. Na wstępnym oficjalnym posiedzeniu trojki, które odbyło się w ubiegłym roku w Pekinie, Rada zapoczątkowała także regularny dialog z chińskimi urzędnikami najwyższego szczebla, koncentrujący się wyłącznie na sprawach będących przedmiotem wzajemnego zainteresowania w Afryce.
W tym kontekście Komisja dokonała dalszego postępu w swoich działaniach i uznała, że zamierza przyjąć w tym roku komunikat w sprawie Chin i Afryki, ukierunkowany na ewentualną trójstronną współpracę Afryki, Chin i UE. Z zastrzeżeniem dalszych konsultacji oraz porozumienia z Chinami i Afryką, przedstawiona zostanie również propozycja nawiązania współpracy w takich ważnych dziedzinach jak zrównoważony rozwój naturalnych zasobów, infrastruktura, pokój i bezpieczeństwo. Chiny poinformowały, że nie mają nic przeciwko takiej trójstronnej współpracy pod warunkiem, że Afryka zgodzi się z tym stanowiskiem.
W kwestii dotyczącej pozostałych nowych uczestników, takich jak Brazylia i Indie, Rada stoi na stanowisku, że poważne problemy na skalę światową można rozwiązać jedynie w ramach wielostronnych działań na forum Narodów Zjednoczonych. Musimy zapewnić, by kraje trzecie mające swój interes w Afryce również przestrzegały zasadę efektywnego multilateralizmu, będącego najlepszym sposobem na utrzymanie pokoju i bezpieczeństwa na poziomie międzynarodowym oraz na realizację wyzwań, ochronę przed zagrożeniami i na wykorzystanie możliwości oferowanych nam przez współzależny świat, z jakim mamy dzisiaj do czynienia. Podjęto niektóre wstępne kroki wobec Indii, zaniepokojonych ogólnym rozwojem sytuacji w Afryce. Prowadzone są rozmowy z Brazylią, ukierunkowane na przyjęcie planu działań, w którym jeden rozdział powinien być poświęcony Afryce.
Pytanie nr 23 skierowane przez: Koenraad Dillen (H-0471/08)
Dotyczy: wolności religijnej w Algierii
Dnia 3 czerwca 2008 r. w Algierii zawieszono karę pozbawienia wolności wobec czterech osób, które przeszły na chrześcijaństwo, skazanych z „nielegalne praktykowanie religii innej niż islam”. Ujmując bardziej szczegółowo, osoby te zostały w ten sposób ukarane, ponieważ nie praktykowały swojej religii w ramach przewidzianych ustawą z dnia 28 lutego 2006 r. Ustawa ta przewiduje w szczególności, że miejsce, w którym praktykuje się religię musi być zatwierdzone przez Ministra ds. Religii. Skazane osoby urządziły miejsce modlitw w swoim mieszkaniu („Quatre chrétiens condamnés en Algérie”, Le Figaro.fr, 3 czerwca 2008 r.; Ryma Achoura, „De la prison avec sursis pour des chrétiens d'Algérie”, Libération.fr, 4 czerwca 2008 r.).
Artykuł 2 Układu o Stowarzyszeniu między Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi, z jednej strony, a Algierską Republiką Ludowo-Demokratyczną, z drugiej strony z dnia 22 kwietnia 2002 r.(1)stanowi, że „zasadniczym elementem Układu jest poszanowanie demokratycznych zasad i podstawowych praw człowieka”.
Czy Rada uważa, że oskarżenie i skazanie czterech nawróconych chrześcijan jest naruszeniem wolności wyznania? Jeżeli nie, to dlaczego? Jeżeli tak, to jakie kolejne kroki podejmie Rada w ramach Układu o Stowarzyszeniu?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Szanowny panie pośle! W kwestii dotyczącej wolności wyznania w Algierii, Rada z ubolewaniem przyjęła do wiadomości wspomniane przez pana przypadki, które są jednymi z wielu, jakie miały ostatnio miejsce.
Po wyrażeniu swojego zaniepokojenia na ostatniej Radzie Stowarzyszeniowej UE i Algierii w dniu 10 marca 2008 r., Rada nadal dokładnie monitoruje bieg wypadków. Dlatego Rada stoi na stanowisku, że stosowanie obowiązujących ustaw regulujących praktykowanie wszystkich religii w Algierii powinno być zgodne z normami prawa międzynarodowego, z którymi Algieria zgodziła się, zwłaszcza w odniesieniu do zwalczania wszelkiej dyskryminacji i wspierania tolerancji w obszarze kultury, wyznań religijnych, mniejszości i praw podstawowych.
Rada nadal będzie wzywała władze Algierskie do takiego postępowania, zwłaszcza w kontekście politycznego dialogu przewidzianego w Układzie o Stowarzyszeniu.
Pytanie nr 24 skierowane przez: Dimitrios Papadimoulis (H-0472/08)
Dotyczy: propozycji stworzenia w ramach Systemu Informacyjnego (SIS) wykazu przestępców, którzy dopuścili się użycia przemocy
Jedno z państw członkowskich skierowało do grupy roboczej ds. SIS propozycję (dokument roboczy 8204/08) stworzenia w ramach Systemu Informacyjnego Schengen wykazu przestępców, którzy dopuścili się przemocy w trakcie międzynarodowych demonstracji. Pomijając nieprecyzyjny charakter tego wniosku, to jest on niezgodny z gwarancjami praw człowieka i wolnościami przewidzianymi w prawie wspólnotowym.
Wspomniana krajowa delegacja proponuje, aby w SIS rejestrować nazwiska osób, popełnią poważne przestępstwa z użyciem przemocy lub dopuszczą się groźby przemocy, zgodnie z domniemaniami na podstawie konkretnych wydarzeń. Zakłada się, że możliwą podstawą takich negatywnych projekcji będą informacje, czy dana osoba była podejrzana, oskarżona o popełnienie poważnego przestępstwa lub skazana za takie przestępstwo.
Co Rada sądzi o tej propozycji? Czy francuska prezydencja zamierza podjąć tę inicjatywę, którą słusznie krytykują organizacje broniące praw człowieka i wolności?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
W swoich konkluzjach z dnia 13 lipca 2001 r.(1) Rada potwierdziła potrzebę wykorzystania wszystkich prawnych i technicznych możliwości wspierania wzmożonej, szybkiej i lepiej ustrukturyzowanej wymiany danych o intrygantach stosujących przemoc, na podstawie krajowych rejestrów. W konkluzjach z 5 i 6 czerwca 2003 r. dotyczących drugiej generacji SIS(2)Rada zwróciła uwagę, że pojawiło się zainteresowanie uwzględnieniem w SIS II intrygantów stosujących przemoc, lecz zachodzi konieczność przeprowadzenia dokładniejszych badań w kategoriach wykonalności, przydatności i praktycznego wdrożenia, w związku z czym należy się zwrócić o omówienie tej sprawy do odpowiednich grup roboczych. W decyzji 2007/533/WSiSW w sprawie utworzenia, funkcjonowania i użytkowania Systemu Informacyjnego Schengen drugiej generacji (SIS II)(3)Rada nie uwzględniła tego wniosku.
Sprawa jest omawiana we właściwych grupach roboczych, zwłaszcza w celu zdefiniowania pojęcia „intrygant stosujący przemoc”. W swoich rozmowach Rada oczywiście uwzględnia gwarancje, które oferuje obywatelom prawo wspólnotowe w obszarze praw człowieka i podstawowych wolności.
Pytanie nr 25 skierowane przez: Mogens Camre (H-0474/08)
Dotyczy: listy organizacji terrorystycznych, PMOI
Brytyjski Sąd Apelacyjny w dniu 7 maja 2008 r. odrzucił odwołanie rządu Wielkiej Brytanii i zlecił Ministrowi Spraw Wewnętrznych usunięcie irańskiego ruchu oporu – Organizacji Mudżahedinów Ludowych (PMOI) ze swojej listy nielegalnych organizacji.
W grudniu 2007 r. europejski Sąd Pierwszej Instancji unieważnił decyzję o wpisaniu PMOI na europejską czarną listę. UE wpisała jednak PMOI na nową uaktualnioną czarną listę w czerwcu 2007 r., uzasadniając to „decyzją właściwego organu” UE – brytyjskiego Ministra Spraw Wewnętrznych. Najwyższy organ prawny uznał obecnie decyzję brytyjskiego Ministra Spraw Wewnętrznych za niezgodną z prawem i uniemożliwił dalsze składanie odwołań w tej sprawie.
Czy na nadchodzących posiedzeniach Rady Unia Europejska zamierza wezwać do respektowania praworządności i poprzeć usunięcie PMOI z europejskiej listy organizacji terrorystycznych?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada przyjęła do wiadomości orzeczenie wydane dnia 7 maja przez Sąd Apelacyjny Wielkiej Brytanii w sprawie Mudżahedinów Ludowych (PMOI).
Jak określono w metodach pracy Rady na rzecz wdrożenia wspólnego stanowiska 2001/931/WPZiB w sprawie zastosowania szczególnych środków w celu zwalczania terroryzmu, przy ocenie ważności przyczyn umieszczania organizacji na tej liście uwzględnia się należycie wszystkie nowe fakty.
W tym kontekście Rada obecnie rozważa implikacje i konsekwencje orzeczenia wydanego w Wielkiej Brytanii w celu możliwie najszybszego podjęcia decyzji na poziomie UE.
W kwestii dotyczącej orzeczenia Sądu Pierwszej Instancji Wspólnot Europejskich z grudnia 2006 r., na które to orzeczenie powołuje się szanowny pan poseł, należy zwrócić uwagę, że dotyczy ono raczej procedury przyjmowania decyzji o wpisaniu PMOI na listę osób i podmiotów zaangażowanych w działania terrorystyczne, a nie samej decyzji. Po wydaniu orzeczenia przez Sąd Pierwszej Instancji, przez pierwsze sześć miesięcy 2007 r. Rada szczegółowo badała i skonsolidowała swoje procedury wpisywania osób, grup i podmiotów na wspomnianą listę i usuwania ich z tej listy na podstawie rozporządzenia Rady (WE) nr 2580/2001(1). Po badaniach wprowadzono jasne i przejrzyste procedury. W szczególności przewidziano uzasadnienie w stosunku do każdego podmiotu objętego zamrożeniem aktywów.
Znajdujące się na liście osoby, grupy i podmioty mogą:
- zwrócić się do Rady o ponowne zbadanie sprawy umieszczenia ich na liście na podstawie potwierdzających dowodów;
- wnieść sprzeciw przeciwko decyzji właściwego organu krajowego zgodnie z krajowymi procedurami;
- jeżeli są objęte środkami restrykcyjnymi na podstawie rozporządzenia Rady (WE) nr 2580/2001, mogą zaskarżyć decyzję Rady do Sądu Pierwszej Instancji zgodnie z warunkami ustanowionymi w art. 230 ust. 4 i 5 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską;
- jeżeli są objęte środkami restrykcyjnymi na podstawie rozporządzenia Rady (WE) nr 2580/2001, mogą wystąpić o zastosowanie wyłączenia z przyczyn humanitarnych w celu zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb.
Pytanie nr 26 skierowane przez: Jana Hybáškova (H-0476/08)
Dotyczy: transmisji nadawanych przez terrorystyczne środki przekazu Al-Aqsa za pośrednictwem europejskiego nadawcy satelitarnego
Hamas, który we wrześniu 2003 r. został uznany przez Unię Europejską za organizację terrorystyczną, uruchomił stację telewizyjną „Al-Aqsa”, wzorującą się na stacji telewizyjnej Hezbollahu „Al-Manar”. Według częstych informacji prasowych, w programie dla dzieci telewizja Al-Aqsa wykorzystuje postacie na wzór postaci Disney’a w celu wypracowania w dzieciach aspiracji do zostania samobójczymi zamachowcami.
Czy Rada ma świadomość, że europejski nadawca satelitarny Eutelsat transmituje programy „Al-Aqsa” przez satelitę Atlantic Bird 4, którego wynajmuje jordańskiemu nadawcy satelitarnemu Noorsat? Jakie kroki Rada podjęła w celu powstrzymania Eutelsat od transmitowania programów telewizji Al-Aqsa? Czy Rada podniosła tę sprawę z organem nadzorczym mediów elektronicznych – Conseil Supérieur de l’Audiovisuel (CSA) we Francji?
Pytanie nr 27 skierowane przez: Frédérique Ries (H-0484/08)
Dotyczy: europejskiej pojemności satelitarnej dla terrorystycznych środków przekazu Al-Aqsa
W swojej odpowiedzi na pytanie nr E 1666/08 Komisja zaznaczyła, że „podziela… obawy w związku z zachęcaniem do przepełnionych nienawiścią transmisji w ramach jurysdykcji jednego z państw członkowskich.” Stacja telewizyjna „Hamasu” pod nazwą Al-Aqsa korzysta z europejskiej pojemności satelitarnej francuskiej spółki Eutelsat, używając satelity Atlantic Bird 4, wynajmowanego przez Eutelsat jordańskiemu nadawcy satelitarnemu – Noorsat, w celu nawoływania do przemocy i nienawiści oraz uzasadniania terroryzmu w Europie i poza nią. Tak samo jak w stacji telewizyjnej Hezbollahu – Al-Manar, w programie Al-Aqsa dzieci są przebrane za zamachowców-samobójców i przedstawiane są jako bohaterowie. W jednym z odcinków Assud – postać popularnego królika opowiada się za męczeństwem i samobójczymi zamachami, które mają być perfekcyjnym celem dla każdego dziecka dzwoniącego do programu. W innym odcinku postać z kreskówek wypowiada się, że „pobije i zje” wszystkich Duńczyków, ponieważ duńska gazeta opublikowała brzydkie polityczne rysunki satyryczne. Królik Assud odbiera w trakcie programu telefon od kogoś, to mówi, że „uda nam się zabić, zamordować” rysownika, z czym Assud się całym sercem zgadza.
Jakie są plany Rady, by zapobiec transmisjom Al-Aqsa z wykorzystaniem europejskiej pojemności satelitarnej? Mając na uwadze podobieństwa między Al-Manar a programami Al Aqsa podburzającymi do przemocy i terroryzmu, czy nie stanowi to naruszenia art. 3b („nawoływanie do nienawiści”) zmienionej dyrektywy o telewizji bez granic (dyrektywa 2007/65/WE(1)), jak to miało miejsce w przypadku „Al-Manar”?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Nadawanie programów telewizyjnych o treściach nawołujących do nienawiści rasowej lub religijnej jest sprzeczne z wartościami, które stanowią podstawę naszej demokracji i absolutnie nie można tego tolerować.
Artykuł 2 ust. 4 i 6 dyrektywy 89/552/EWG w sprawie koordynacji niektórych przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich, dotyczących wykonywania telewizyjnej działalności transmisyjnej, ostatnio zmienionej dyrektywą 2007/65/WE, stanowi, że dostawcy usług medialnych z krajów trzecich mogą w określonych przypadkach podlegać jurysdykcji państwa członkowskiego.
Państwa członkowskie, do których kierowana jest ta dyrektywa, zobowiązane są ją stosować pod nadzorem Komisji. Zgodnie ze wspomnianą dyrektywą, to władze krajowe odpowiadają za ostrożne rozważenie kwestii podniesionej przez szanowną panią posłankę i szanownego pana posła.
Ponadto Unia Europejska odrzuca wszelkie publiczne prowokacje do popełniania przestępstw o charakterze terrorystycznym, czemu daje wyraz we wprowadzonej ostatnio zmianie do decyzji ramowej Rady w sprawie zwalczania terroryzmu (2002/475/WSiSW), obejmującej trzy nowe rodzaje przestępstw: publiczne nawoływanie do popełniania przestępstw terrorystycznych, rekrutację na potrzeby terroryzmu oraz szkolenie terrorystyczne. Planowana jest także ratyfikacja przez wszystkie państwa członkowskie Konwencji o zapobieganiu terroryzmowi (2006), zobowiązującej strony do uznania publicznego nawoływania do popełniania przestępstw terrorystycznych za przestępstwo.
Pytanie nr 28 skierowane przez: Paulo Casaca (H-0478/08)
Dotyczy: europejskich obywateli skazanych przez reżim irański na karę śmierci
Według informacji podanych w internetowym biuletynie „Hands off Cain” (nr 105 z dnia 4 czerwca 2008 r.), reżim irański jest bliski stracenia (lub być może już stracił) Forouda Fouladvanda – europejskiego obywatela z brytyjskim paszportem, Alexandra Valizadeha – europejskiego obywatela z niemieckim paszportem oraz Nazema Schmidtta – obywatela USA.
Dr Foroud Fouladvand jest nauczycielem akademickim i koranistą, który publicznie potępił reżim irański i jego tyrańskie rządy.
Czy Rada wie o tych wyrokach i planowanym straceniu? Czy może powiedzieć, jakie środki podjęła, aby chronić tych europejskich obywateli?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada ma informacje, że wspomniane trzy osoby zniknęły w miejscowości Yüksekova, znajdującej się w okręgu prowincji Hakkari w Turcji, nieopodal granicy z Iranem. Ambasady państw członkowskich UE w Teheranie zbierają obecnie dodatkowe informacje i ściśle monitorują tę sprawę, lecz nie są w stanie potwierdzić, czy osoby te zostały zatrzymane przez władze Iranu.
Pytanie nr 29 skierowane przez: Charles Tannock (H-0483/08)
Dotyczy: zakazu wjazdu na terytorium UE dla prezydenta Roberta Mugabego
Rada wprowadziła zakaz wjazdu na terytorium UE dla wielu urzędników i polityków z Zimbabwe, w tym dla prezydenta Roberta Mugabego. Prezydentowi Mugabe udało się jednak w przeszłości zlekceważyć ten zakaz, wjeżdżając do Włoch i realizując swoje prawo do uczestnictwa w posiedzeniach w Rzymie na podstawie umowy w sprawie siedziby, zawartej przez rząd Włoch z Organizacją Narodów Zjednoczonych do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).
Ogólnie ujmując, jakie Rada podejmie działania, by zaostrzyć zakaz wjazdu w świetle ostatnich wydarzeń? Jakie działania może podjąć Rada w konkretnym przypadku Mugabego i FAO, by nakłonić rząd włoski do renegocjowania umowy w sprawie siedziby z FAO, co umożliwiłoby Włochom pełne wdrożenie zakazu wjazdu do UE oraz pozbawiłoby Mugabego możliwości korzystania z tej luki prawnej? Co Rada sądzi o wartości i skuteczności takiego zakazu, jeżeli można go z taką łatwością złamać?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada nie rozważała kwestii zaostrzenia zakazu wjazdu w świetle ostatnich wydarzeń, lecz w konkluzjach prezydencji z Rady Europejskiej, która odbyła się w dniach 19 i 20 czerwca, Rada Europejska ponownie wyraziła swą gotowość do podjęcia dodatkowych środków przeciwko osobom odpowiedzialnym za to naruszenie.
To poszczególne państwa członkowskie odpowiadają za wdrożenie zakazu wjazdu zgodnie z ich krajowym ustawodawstwem. Włochy nie są jedynym państwem, które zawarło umowy w sprawie siedziby, zezwalające przywódcom Zimbabwe na wjazd do różnych państw członkowskich UE przy wielu okazjach.
Od 2002 r. Rada corocznie wznawiała zakaz wjazdu nałożony na członków rządu Zimbabwe.
Pytanie nr 30 skierowane przez: Yiannakis Matsis (H-0486/08)
Dotyczy: środków ukierunkowanych na opanowanie wzrostu cen
Gwałtowny wzrost cen (inflacja), nieustający szybki wzrost cen ropy naftowej i pszenicy oraz brak odpowiednich środków zapewniających pomoc obywatelom Europy, gospodarkom państw członkowskich lub samej UE to skrajnie niepokojący rozwój wypadków. Jakie są wytyczne dla polityki UE, mające na celu wspólne z państwami członkowskimi rozwiązanie problemu gwałtownego wzrostu cen ropy naftowej, pszenicy oraz wzrostu ogólnych kosztów życia? Czy są jakieś plany dotyczące konkretnych środków? Jeżeli tak, to jakie i co dokładnie obejmują?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Istotne zagadnienia podniesione w tym pytaniu Rada omawiała przy kilku okazjach, zwłaszcza na podstawie komunikatów Komisji „Reakcja na kwestię wzrostu cen żywności”(1)oraz „Jak przeciwdziałać negatywnym skutkom wyższych cen ropy naftowej?”(2).
Temat ten był omawiany na Radzie Europejskiej w dniach 19 i 20 czerwca 2008 r., na podstawie sprawozdania Rady Ecofin w sprawie „Ostatnich wydarzeń w obszarze cen żywności – podstawowych czynników warunkujących i reakcji ze strony polityki”(3). W związku z tym prezydencja ustaliła w swoich konkluzjach szereg szczególnych działań, z których większość musi być zrealizowana przed grudniem 2008 r.
W swoich konkluzjach prezydencja zwraca także uwagę na szczególne środki, które Unia Europejska już podjęła, zwłaszcza w sektorze rolnym, w celu zahamowania nacisku na ceny żywności, sprzedając zapasy interwencyjne, zmniejszając refundacje wywozowe, eliminując wymóg odłogowania na 2008 r., zwiększając kwoty mleczne oraz zawieszając należności celne przywozowe w odniesieniu do zbóż, poprawiając w ten sposób podaż i wspierając stabilizację rynków rolnych. Oprócz tego, do większej efektywności w sektorze rolnym w Europie przyczyniły się kolejne reformy wspólnej polityki rolnej. Rada będzie analizowała inne środki w celu rozwiązania tych problemów w kontekście kontroli stanu wspólnej polityki rolnej.
W kwestii dotyczącej środków, jakie mają zostać podjęte, Rada Europejska podkreśliła znaczenie zapewnienia zrównoważonej polityki w dziedzinie biopaliw, przez określenie kryteriów zrównoważenia w dziedzinie wytwarzania biopaliw pierwszej generacji oraz zachęcanie do wytwarzania biopaliw drugiej generacji z produktów ubocznych, jak również potrzebę niezwłocznego dokonania oceny możliwych skutków dla produktów rolnych do wytwarzania żywności oraz podjęcia działań ukierunkowanych na rozwiązywanie wszelkich problemów, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
Rada Europejska zadeklarowała również swoje zdecydowanie do dalszego działania na rzecz spójnego, ambitnego i wyważonego zakończenia rundy dauhańskiej oraz zniechęcenia krajów trzecich do wprowadzania ograniczeń wywozowych i zakazów wywozowych w stosunku do żywności. Unia Europejska podniesie tę kwestię na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO) oraz na innych ważnych forach międzynarodowych.
Rada Europejska z zadowoleniem przyjęła inicjatywę Komisji, by zbadać sprawę ograniczających przepisów w sektorze detalicznym, jak również zamiar ścisłego monitorowania przez Komisję działalności na rynkach finansowych związanych z surowcami, w tym spekulacyjnego obrotu handlowego, oraz ich wpływ na ruchy cenowe i skutki dla polityki. Zwróciła się do Komisji o sporządzenie sprawozdania na ten temat przed Radą Europejską, która ma się odbyć w grudniu 2008 r., jak również o rozważenie zaproponowania odpowiednich reakcji w obszarze polityki, w tym środków ukierunkowanych na poprawę przejrzystości rynku.
W kwestii dotyczącej cen ropy naftowej i gazu, prezydencja została poproszona, by wspólnie z Komisją zbadały wykonalność i wpływ środków ukierunkowanych na złagodzenie skutków gwałtownego wzrostu cen ropy naftowej i gazu, oraz by przedstawiły sprawozdanie dotyczące tej kwestii przed Radą Europejską, która ma się odbyć w październiku 2008 r. Rada Europejska zwróciła się także do państw członkowskich, Komisji oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego o wspieranie środków mających ułatwić inwestycje gospodarstw domowych i przemysłu w efektywność energetyczną i wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii oraz bardziej przyjazne środowisku wykorzystywanie paliw kopalnych. Wezwała państwa członkowskie i Komisję do przyspieszenia procesu wdrażania planu działań z 2006 r. w obszarze efektywności energetycznej oraz rozważenia jego możliwej zmiany.
Te same konkluzje zachęciły Komisję do monitorowania nie tylko cen żywności i ropy naftowej, ale także rozwoju sytuacji na innych rynkach surowcowych, wzywając również Radę ds. Ogólnych i Stosunków Zewnętrznych do dokładnego monitorowania prac w obszarze cen żywności i ropy naftowej realizowanych przez inne służby Rady, jak również do przedstawienia Radzie Europejskiej sprawozdania w tej sprawie do października 2008 r.
Pytanie nr 31 skierowane przez: Helmuth Markov (H-0489/08)
Dotyczy: rządu Kolumbii wspieranego przez siły paramilitarne
Sąd Najwyższy w Kolumbii dowodzi, że 64 parlamentarzystów wspierających rząd prezydenta Uribe’a ma powiązania z grupami paramilitarnymi (plutony egzekucyjne). Prezydent zwrócił się do bliskich mu parlamentarzystów o powstrzymanie Narodowego Kongresu przed przyjęciem ustawy reformującej kongres w celu uniemożliwienia partiom politycznym zastępstw za parlamentarzystów związanych z siłami paramilitarnymi. W tej sytuacji nasuwa się logiczny wniosek, że rząd ten ma zaufanie do polityków związanych z grupami paramilitarnymi i od tych parlamentarzystów zależy ponowny wybór prezydenta.
Czy Rada nadal będzie negocjowała układ o stowarzyszeniu z rządem wspieranym przez siły paramilitarne? Jeżeli nowy układ zawiera klauzulę dotyczącą praw człowieka, to czy rozsądne jest podpisywanie takiego układu z rządem, który łamie prawa człowieka nawet przed podpisaniem?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada przyjęła do wiadomości informację o możliwych powiązaniach między osobistościami ze świata polityki a członkami kolumbijskich grup parlamentarnych i będzie dokładnie monitorowała rozwój sytuacji. Układ o stowarzyszeniu, który jest obecnie negocjowany ze Wspólnotą Andyjską, będzie oczywiście zawierał standardową klauzulę o prawach człowieka i zasadach demokracji. W tym przypadku należy zaznaczyć, że w konkluzjach dotyczących Kolumbii, przyjętych na koniec 2007 r.:
„Rada […] wyraża całkowitą solidarność UE z obywatelami Kolumbii, pełne poparcie dla rządu Kolumbii w jego dążeniach do rozwiązania wewnętrznego konfliktu zbrojnego w drodze negocjacji, jak również podkreśla znaczenie, jakie UE przypisuje obecnemu procesowi wdrażania Ustawy o Sprawiedliwości i Pokoju oraz związanych z nią ram prawnych i postęp w procesie rozbrojenia, demobilizacji i reintegracji (DDR), realizowanym na mocy wspomnianej ustawy.
Rada ponownie potwierdza gotowość UE i jej państw członkowskich do pomocy kolumbijskiemu rządowi, instytucjom państwowym, organizacjom społeczeństwa obywatelskiego i międzynarodowym we wspieraniu działań promujących pokój, lojalność, sprawiedliwość, naprawienie krzywd i pojednanie oraz we wspieraniu działalności ukierunkowanej na przyspieszenie procesu rozbrojenia, demobilizacji i reintegracji.
Rada z zadowoleniem przyjmuje działania podjęte przez rząd i władze Kolumbii w celu przejrzystego i skutecznego wdrożenia Ustawy o Sprawiedliwości i Pokoju, prace Krajowej Komisji ds. Pojednania i Naprawy Krzywd oraz rolę, jaką odgrywa Trybunał Konstytucyjny. Z zadowoleniem przyjmuje również mianowanie i pracę Wysokiego Komisarza ds. Społecznej i Gospodarczej Integracji Uzbrojonych Osób i Grup.
Doceniając dotychczasowe osiągnięcia, Rada zwraca również uwagę na daleki od zakończenia etap wdrażania Ustawy o Sprawiedliwości i Pokoju. Ponagla kolumbijski rząd do wspierania i finansowania szybkiego oraz skutecznego wdrożenia wspomnianej ustawy we wszystkich jej aspektach – w tym do zapewnienia odpowiednich kadr na jej potrzeby w ramach Ministerstwa Sprawiedliwości – w sposób nadający priorytetowe znaczenie prawom ofiar do lojalności, sprawiedliwości i naprawy wyrządzonych krzywd.”
Rada również poparła „zdecydowanie rządu kolumbijskiego do zapewnienia większego poszanowania praw człowieka przez siły zbrojne i z zadowoleniem przyjmuje postęp, którego dokonano w tym obszarze. Z prawdziwym niepokojem jednak zwraca uwagę na utrzymujący się problem łamania praw człowieka przez niektórych członków sił bezpieczeństwa, w tym na przypadki pozasądowych mordów.”
Na koniec Rada wraziła „niepokój z powodu pojawienia się nowych paramilitarnych i innych uzbrojonych grup przestępczych. Rada przyjmuje do wiadomości wysiłki, które władze dotychczas podjęły w celu zwalczania tych pojawiających się grup i wzywa rząd kolumbijski do zwiększenia podejmowanych wysiłków i wzmożenia środków, jakie rząd podejmuje w celu zwalczania tych grup.”
Pytanie nr 32 skierowane przez: Philip Claeys (H-0490/08)
Dotyczy: zniesienia sankcji wobec Kuby
Media wielokrotnie donosiły, że państwa członkowskie UE poważnie rozważają zniesienie sankcji wobec Kuby, niezależnie od zasadniczych zarzutów ze strony Human Rights Watch i innych organizacji broniących praw człowieka.
Czy obywatele Kuby mogą powoływać się na wszystkie postanowienia Konwencji NZ o Prawach Obywatelskich i Politycznych oraz Konwencji NZ o Prawach Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych? Jakiego namacalnego i udowodnionego postępu dokonano zdaniem Rady na Kubie w obszarach wolności słowa, wolności zrzeszania się, swobody przepływu osób, wolności słowa w prasie oraz reformy systemu wymiaru sprawiedliwości od czasu wprowadzenia sankcji po raz pierwszy w 2003 r.?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
29 lutego 2008 r. Kuba podpisała Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych oraz Międzynarodowy Pakt Praw Gospodarczych, Socjalnych i Kulturalnych, co prezydencja UE przyjęła z zadowoleniem, wyrażając to w swoim oświadczeniu z dnia 4 marca 2008 r.
Do czasu ratyfikowania tych paktów obywatele Kuby nie mogą powoływać się na zawarte tam postanowienia. Rada jednak zaznacza, że Kuba, podpisując te pakty zadeklarowała już zamiar przestrzegania praw obywatelskich i politycznych wymienionych we wspomnianych paktach, w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka oraz w innych umowach, które ratyfikowała.
W swoich konkluzjach dotyczących Kuby z 23 czerwca 2008 r. Rada wezwała kubańskie władze do ratyfikowania i wdrożenia tych paktów oraz ponownie zaapelowała do rządu Kuby o urzeczywistnienie zobowiązania do przestrzegania praw człowieka, które rząd zamanifestował, podpisując oba pakty w sprawie praw człowieka.
W tych samych konkluzjach Rada zwróciła uwagę na dotychczasowe zmiany wprowadzone przez rząd kubański. Wypowiedziała się, że wspierała liberalizujące zmiany na Kubie i zachęcała rząd do ich wprowadzenia.
Rada wezwała rząd kubański do skutecznej poprawy w obszarze praw człowieka, między innymi w drodze bezwarunkowego uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, włącznie z tymi, którzy zostali zatrzymani i skazani w 2003 r. To pozostaje kluczowym priorytetem dla UE. Rada wezwała także rząd kubański do ułatwienia międzynarodowym organizacjom humanitarnym dostępu do kubańskich więzień.
Rada zaznaczyła, że nadal jest zobowiązana do wspólnego stanowiska z 1996 r., które pozostaje istotne, ponownie potwierdzając swoje zdecydowanie do kontynuacji dialogu z władzami Kuby oraz przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznej opozycji zgodnie z polityką UE, w celu wspierania poszanowania praw człowieka i postępu na rzecz pluralistycznej demokracji. Rada podkreśliła, że UE będzie nadal oferowała wszystkim sektorom społeczeństwa praktyczne wsparcie w pokojowych zmianach na Kubie. UE powtórzyła swoje wezwanie do rządu Kuby, by zapewnił wolność informacji i słowa, w tym dostęp do Internetu, zapraszając kubański rząd do współpracy w tym obszarze.
UE ponownie przypomniała o prawie obywateli kubańskich do podejmowania niezależnych decyzji o ich przyszłości i powiedziała, że jest gotowa zapewniać pozytywny wkład w przyszły rozwój wszystkich sektorów społeczeństwa kubańskiego, włącznie z wykorzystaniem instrumentów współpracy na rzecz rozwoju.
Rada dodała, że UE jest gotowa wznowić wszechstronny i otwarty dialog z kubańskimi władzami, obejmujący wszystkie tematy będące przedmiotem wzajemnego zainteresowania. Od czerwca 2007 r. mają miejsce wstępne rozmowy o możliwości zapoczątkowania takiego dialogu, prowadzone na szczeblu ministerialnym między UE i Kubą oraz na poziomie dwustronnym. Dialog taki obejmowałby cały zakres potencjalnych dziedzin współpracy, w tym sferę praw człowieka oraz polityczną, naukową i kulturalną, jak również prowadzony by był na zasadzie wzajemności i byłby bezwarunkowy, niedyskryminacyjny oraz ukierunkowany na wynik. W ramach tego dialogu UE przekaże w zarysie rządowi kubańskiemu swój pogląd na demokrację, powszechne prawa człowieka i podstawowe wolności. Rada ponownie potwierdziła ważność polityki, którą realizuje w obszarze kontaktów z demokratyczną opozycją. Podczas wizyt na wysokim szczeblu należy zawsze poruszać kwestie praw człowieka; w stosownych przypadkach, elementem tych wizyt na wysokim szczeblu będą spotkania z demokratyczną opozycją.
Rada zgodziła się zatem kontynuować wspomniany wszechstronny dialog z rządem Kuby. W tym kontekście Rada zgodziła się na zniesienie środków, które zostały już zawieszone w 2003 r., w celu ułatwienia dialogu politycznego i umożliwienia pełnego wykorzystania instrumentów wspólnego stanowiska z 1996 r.
Przy okazji rocznego przeglądu wspólnego stanowiska, w czerwcu 2009 r. Rada dokona oceny swoich stosunków z Kubą, w tym oceny efektywności dialogu politycznego. Jeżeli Rada uzna dialog za efektywny, będzie on po tym terminie kontynuowany, z uwzględnieniem przede wszystkim elementów zawartych w 2 ustępie konkluzji.
Pytanie nr 33 skierowane przez: Christopher Heaton-Harris (H-0493/08)
Dotyczy: sportu w traktacie lizbońskim
Czy Rada zamierza nadal korzystać za pomocą dostępnych środków z prawnych kompetencji w dziedzinie sportu przewidzianych w art. 149 traktatu lizbońskiego teraz, kiedy wdrożenie traktatu stało się niemożliwe z jego własnego tytułu po negatywnym wyniku referendum w Irlandii?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Na mocy prawa Unii przysługują jedynie kompetencje, które przyznają jej traktaty. W związku z tym, Rada nie ma możliwości przyznawania Unii nowych kompetencji.
W kwestii dotyczącej prawnych kompetencji w dziedzinie sportu przewidzianych w art. 149 traktatu lizbońskiego należy zaznaczyć, że Rada Europejska w dniach 19 i 20 czerwca przyjęła do wiadomości wynik referendum w Irlandii i uznała, że analiza sytuacji wymaga więcej czasu. Przypomniała także, że celem traktatu lizbońskiego jest pomoc rozszerzonej Unii w efektywniejszym i bardziej demokratycznym działaniu oraz stwierdziła, że parlamenty 19 państw członkowskich ratyfikowały traktat, natomiast pozostałe państwa członkowskie kontynuują proces ratyfikacji(1).
Rada Europejska przyjęła do wiadomości brak możliwości zakończenia procesu ratyfikacji przez Republikę Czeską do czasu wydania przez Trybunał Konstytucyjny korzystnej opinii na temat zgodności traktatu lizbońskiego z czeską konstytucją.
Pytanie nr 34 skierowane przez: Georgios Toussas (H-0500/08)
Dotyczy: prześladowania wymiaru sprawiedliwości przez dyktaturę w Pakistanie
W listopadzie 2007 r. wspierany przez USA wojskowy reżim dyktatora Musharrafa w Pakistanie wprowadził stan wojenny, dokonał wielu aresztowań i dopuścił się brutalnej przemocy wobec ludności pakistańskiej. Dyktatura dosięgnęła także krajowej grupy zawodowej prawników, którzy się jej sprzeciwiali. W więzieniach osadzono tysiące prawników, 45 starszych rangą członków wymiaru sprawiedliwości zdymisjonowano z ich stanowisk, w tym przewodniczącego Sądu Najwyższego – Iftikhara Chaudhry’ego, poddając ich prześladowaniom politycznym. Zdymisjonowani sędziowie sprzeciwiali się także uprowadzeniu i więzieniu ich rodaków w rozmaitych obozach typu Guantanamo oraz wyprzedawaniu majątku narodowego. Cztery miesiące po porażce Musharrafa i wybraniu nowego rządu, zdymisjonowanych sędziów nadal nie przywrócono na stanowiska, chociaż USA coraz bardziej naciskają na Pakistan, by ten pozostał wiernym sojusznikiem USA w jego histerycznej „wojnie z terroryzmem”.
Jakie Rada podejmie środki na rzecz przywrócenia na stanowiska sędziów, których zdymisjonowano z przyczyn politycznych oraz w celu przywrócenia demokratycznych praw i wolności obywatelom Pakistanu?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
UE jest zdecydowanym orędownikiem przestrzegania niezawisłości wymiaru sprawiedliwości, który jest elementem składowym demokracji, gwarantuje praworządność i chroni porządku konstytucyjnego oraz poszczególnych wolności.
W kwestii dotyczącej Pakistanu, UE była głęboko zaniepokojona zawieszeniem prezesa sądu i kilku innych sędziów – decyzją, która zagrażała fundamentalnym zasadom konstytucyjności i praworządności.
UE na ogół wspiera obrońców praw człowieka, także tych, którzy walczą o niezawisłość wymiaru sprawiedliwości.
Ogólnie ujmując, UE zachęca nowy rząd Pakistanu, by zdecydowanie zobowiązał się do przestrzegania praw człowieka i podstawowych wolności oraz do skonsolidowania demokratycznego systemu i ponownego ukonstytuowania niezawisłości wymiaru sprawiedliwości. Zagadnienia te stanowią integralny element dialogu między Unią Europejską a Pakistanem.
Unia Europejska jest zaangażowana w pomoc obywatelom Pakistanu w budowaniu zamożnego i stabilnego społeczeństwa w oparciu o prawa człowieka, demokrację i praworządność.
Pytanie nr 35 skierowane przez: Konstantinos Droutsas (H-0502/08)
Dotyczy: zastraszania Mohammeda Barakeha przez władze Izraela
Dnia 20 maja 2008 r. Mohammed Barakeh, członek kierownictwa Komunistycznej Partii Izraela, przewodniczący Hadashu i przywódca parlamentarnej partii Hadashu w parlamencie izraelskim zostali poddani przesłuchaniu przez policję izraelską pod zmyślonym zarzutem rzekomej napaści na oficera policji podczas demonstracji przeciwko wojnie w Libanie w 2006 r. Mohammed Barakeh, który brał udział w posiedzeniach Parlamentu Europejskiego w dniach 13-14 maja 2008 r. jest znany ze swoich poglądów przemawiających za pokojem i bezpieczeństwem na Bliskim Wschodzie.
Czy Rada potępiła te działania władz izraelskich, będące bezpośrednim atakiem na politykę Hadashu i Komunistycznej Partii w celu doprowadzenia do rozwiązania sprawy palestyńskiej oraz pokojowego współistnienia Izraelczyków i Palestyńczyków?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Aktualnie toczy się izraelskie postępowanie sądowe i Rada nie jest kompetentna, by w nie ingerować, gdyż jest to wewnętrzna sprawa państwa Izrael. Rada wyraziła jednak przy kilku okazjach opinię przemawiającą za sprawiedliwym, kompleksowym i trwałym rozwiązaniem konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Pytanie nr 36 skierowane przez: Athanasios Pafilis (H-0509/08)
Dotyczy: nowego przypadku działań antykomunistycznych
W czwartek 17 czerwca litewski parlament przyjął projekt nowej ustawy zabraniającej odtąd publicznego używania symboli komunistycznych i faszystowskich.
To niedopuszczalny, błędny historycznie i niebezpieczny przypadek zrównania dwóch ruchów, będący między innymi zniewagą pamięci o milionach komunistów, którzy oddali życie w walce z faszyzmem.
Decyzja ta, podjęta przez najwyższe siły polityczne Litwy – kraju, w którym zakazana jest działalność partii komunistycznej, przewiduje także kary finansowe. Z chwilą podpisania ustawy przez Prezydenta, każda osoba publicznie posługująca się symbolem młota i sierpa będzie musiała zapłacić karę w wysokości od 150 do 300 euro.
Powszechnie wiadomo, że wiele komunistycznych partii, w tym Komunistyczna Partia Grecji, używają młoda i sierpa jako symboli oraz w formie emblematu wyborczego.
Jakie jest stanowisko Rady wobec tej niedopuszczalnej i historycznie błędnej ustawy? Jak Rada ocenia fakt, że podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego ustawa ta zakaże działalności partiom komunistycznym, takim jak Komunistyczna Partia Grecji, ubiegającym się o głosy obywateli greckich zamieszkujących na Litwie?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Rada nie omawiała tej kwestii, ponieważ nie podlega ona jej kompetencjom.
Pytanie nr 38 skierowane przez: Laima Liucija Andrikienė (H-0514/08)
Dotyczy: negocjacji UE z Rosją w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy
Moskwa wyraziła opinię, że niedawny sprzeciw Irlandii wobec traktatu lizbońskiego może wpłynąć na rozmowy o nowym pakcie w sprawie strategicznego partnerstwa między Unią Europejską a Rosją (www.euobserver.com). Co francuska prezydencja sądzi o możliwym wpływie procesu ratyfikacji traktatu lizbońskiego na negocjacje w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy z Rosją? Czy Rosja jest gotowa przystąpić do negocjacji w sprawie nowej umowy o partnerstwie i współpracy? Jaka była reakcja Rosji na mandat UE do negocjacji obejmujący długotrwałe i ciągle nierozwiązane problemy, które uwzględniono za namową Litwy?
Poniższa odpowiedź, sformułowana przez prezydencję i niewiążąca dla Rady ani jej członków, nie została udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady na dodatkowym posiedzeniu Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, w lipcu 2008 r.
Nie ma bezpośredniego związku między procesem ratyfikacji traktatu lizbońskiego a negocjacjami mającymi na celu zawarcie nowej umowy z Rosją. Wynik referendum nie wpłynie zatem na te negocjacje, które można kontynuować zgodnie z planami. Rosja i UE są w rzeczywistości gotowe przystąpić do negocjacji w sprawie nowej dwustronnej umowy, która zastąpi obecną umowę o partnerstwie i współpracy. Negocjacje zapoczątkowano na ostatnim szczycie UE-Rosja w Khanty-Mansiysk, na którym przyjęto wspólne oświadczenie o następującej treści:
„Zgadzamy się z celem, jakim jest zawarcie strategicznej umowy, która zapewni wszechstronne ramy dla stosunków UE i Rosji na najbliższą dającą się przewidzieć przyszłość oraz pomoże rozwijać potencjał naszych wzajemnych stosunków. Powinna ona przewidywać umocnioną podstawę prawną i wiążące prawnie zobowiązania, obejmujące wszystkie obszary stosunków uwzględnione w czterech przestrzeniach UE i Rosji oraz mapach drogowych dla tych przestrzeni, które uzgodniono na szczycie moskiewskim w maju 2005 r.
Podstawą nowej umowy będą międzynarodowe zobowiązania, wiążące dla UE i Rosji.”
Pierwsza runda negocjacji odbyła się w Brukseli dnia 4 lipca 2008 r. i osiągnięto porozumienie w sprawie sposobu, w jaki kontynuowany będzie proces negocjacji.
Pytanie nr 39 skierowane przez: Neena Gill (H-0517/08)
Dotyczy: WPR i wzrostu cen żywności
Francuski minister rolnictwa, Michel Barnier, wezwał Europę do ustanowienia planu bezpieczeństwa żywnościowego i wstrzymania dalszych cięć europejskiego budżetu rolnictwa. Jednakże taki ruch może być destrukcyjny, powodując wzrost światowych cen żywności w czasie kryzysu i nie poprawiając sytuacji rolnictwa europejskiego w dłuższym terminie. Czy Rada mogłaby przedstawić swoje stanowisko w sprawie wpływu WPR na ceny żywności?
Niniejsza odpowiedź, której udzieliła prezydencja, nie jest wiążąca dla Rady, ani państw członkowskich. Nie została ona udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady podczas lipcowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Rada jest w pełni świadoma konieczności znalezienia odpowiednich, skutecznych rozwiązań problemu wzrostu cen żywności.
Jak pani posłanka wie, kwestia ta została rozpatrzona przez Radę Europejską w dniach 19-20 czerwca(1), na podstawie wyników prac Rady oraz komunikatu przedłożonego przez Komisję Europejską(2).
Gwałtowny wzrost cen jest zjawiskiem złożonym, o wielu podstawowych przyczynach i skutkach.
Przywoływane przyczyny obejmują, w szczególności kwestię zmian klimatycznych oraz ostatnie słabe zbiory w niektórych państwach świata, przede wszystkim ze względu na niekorzystne warunki pogodowe, wzrost światowego popytu na niektóre artykuły spożywcze, szczególnie ze strony niektórych gospodarek wschodzących, wzrost zainteresowania produkcją biopaliw na całym świecie, wpływ spekulacji na rynkach finansowych na zmienność i wzrosty cen oraz wzrost kosztów produkcji i transportu artykułów spożywczych ze względu na wzrost cen ropy naftowej.
Biorąc pod uwagę tę złożoną sytuację, Rada Europejska podkreśla znaczenie odpowiedniego monitorowania przez wszystkie właściwe organy oraz wskazuje szereg ewentualnych rozwiązań. W tym kontekście, oprócz innych aspektów, Rada uważa, że rolnictwo może wnieść użyteczny wkład, stanowiąc jeden z elementów ewentualnych reakcji na obecny kryzys.
W tym kontekście, Rada Europejska stwierdza w swoich wnioskach, że „Unia podjęła już działania mające na celu osłabienie presji cenowej, jeśli chodzi o żywność poprzez sprzedaż zapasów interwencyjnych, obniżenie wysokości zwrotów wywozowych, uchylenie wymogu odłogowania w 2008 r., wzrost kwot mlecznych oraz zawieszenie należności celnych w przywozie zbóż, tym samym zwiększając podaż i przyczyniając się do przywrócenia równowagi na rynkach rolnych”.
Rada Europejska stwierdza także, że w zasadzie, kolejne reformy wspólnej polityki rolnej (WPR) „zwiększyły jej orientację rynkową […] i spowodowały wzmocnienie zdolności rolników europejskich, jeśli chodzi o reagowanie na zmiany cen”; według Rady Europejskiej, istotne jest zatem kontynuowanie i wzmocnienie tej orientacji, „przy jednoczesnym zapewnieniu uczciwej konkurencji i zrównoważonego rozwoju rolnictwa we wszystkich państwach członkowskich UE oraz odpowiedniej podaży żywności”.
Jeśli chodzi o przyszłość, Rada Europejska zwraca uwagę, że „w kontekście oceny funkcjonowania reformy WPR, Rada rozważy podjęcie dalszych kroków w celu rozwiązania tych problemów”.
Ponadto służby Komisji Europejskiej przygotowują szczególne środki pomocy dla osób najbiedniejszych, zarówno w Europie, jak i na świecie, a Rada rozważy te środki w stosownym czasie. Powinniśmy także kontynuować nasze wysiłki, żeby nadać sektorowi rolnictwa wyższy priorytet w kontekście naszej polityki współpracy.
Wreszcie, prognozy większych zbiorów w nadchodzącym roku rolniczym powinny przyczynić się do osłabienia presji cenowej, jeśli chodzi o artykuły rolne.
Komunikat Komisji do Parlamentu Europejskiego, Rady, Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów: Stawienie czoła wyzwaniu wzrostu cen żywności – kierunki działania UE (dok. 9923/08).
Pytanie nr 40 skierowane przez: Ryszard Czarnecki (H-0519/08)
Dotyczy: zwalczania terroryzmu
Europa jest zdecydowana zwalczać terroryzm we wszystkich jego formach. Czy Rada wie, że w niektórych krajach Europy wiodący politycy znani są z tego, że uczestniczą w spotkaniach organizowanych przez przywódców ekstremistów z Khalistanu wyłącznie w celu koordynacji działań prowadzonych w Indiach przez wszystkie grupy terrorystyczne i secesjonistyczne w celu naruszenia jedności i integralności tego demokratycznego, liberalnego i świeckiego państwa?
Niniejsza odpowiedź, której udzieliła prezydencja, nie jest wiążąca dla Rady, ani państw członkowskich. Nie została ona udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady podczas lipcowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Rada nie zajmowała się kwestią obecności europejskich polityków na spotkaniach organizowanych przez przywódców ekstremistów z Khalistanu.
W kontekście walki z terroryzmem, którą Unia Europejska prowadzi w sposób zdecydowany, Unia Europejska opublikowała listę osób i podmiotów zaangażowanych w ataki terrorystyczne, która obejmuje organizację Khalistan Zindabad Force, której aktywa zostały w związku z tym zamrożone w całej Unii.
Pytanie nr 41 skierowane przez: Pedro Guerreiro (H-0521/08)
Dotyczy: przyjęcia przez Radę wniosków dotyczących dyrektyw
W świetle decyzji Rady dotyczących przyjęcia dyrektywy w sprawie wspólnych standardów i procedur w państwach członkowskich dotyczących powrotu obywateli państw trzecich nielegalnie przebywających na ich terytorium (wymagającego jednomyślności) oraz wniosku dotyczącego zmiany dyrektywy dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy (wymagającej większości kwalifikowanej), czy Rada może udzielić informacji dotyczących tego, jak głosowały poszczególne państwa członkowskie (przeciw/za/wstrzymanie się od głosu) w przypadku każdej z tych decyzji?
Niniejsza odpowiedź, której udzieliła prezydencja, nie jest wiążąca dla Rady, ani państw członkowskich. Nie została ona udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady podczas lipcowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Jeśli chodzi o dyrektywę w sprawie wspólnych standardów i procedur w państwach członkowskich dotyczących powrotu obywateli państw trzecich nielegalnie przebywających na ich terytorium, Rada chciałaby zwrócić uwagę, że przedmiotowy wniosek odzwierciedla postanowienia art. 63 ust. 3 lit. b) traktatu WE. Skutkiem tego zastosowane ma procedura współdecyzji i Rada podejmie swoją decyzję w tej sprawie kwalifikowaną większością.
Na swoim posiedzeniu plenarnym dnia 18 czerwca 2008 r., Parlament przyjął poprawki do wniosku Komisji Europejskiej. Ponieważ poprawki te odzwierciedlają poprawki, które Przewodniczący Komitetu Stałych Przedstawicieli uznał pismem z dnia 4 czerwca 2008 r. skierowanym do Przewodniczącego Komisji Swobód Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, za nadające się do przyjęcia przez Radę, można odnotować, że porozumienie zostało osiągnięte podczas pierwszego czytania(1). Dlatego w Radzie nie odbyło się jeszcze głosowanie, lecz jedynie rozmowy, podczas których osiągnięte zostało nieformalne porozumienie w sprawie treści tego dokumentu.
Eksperci obu instytucji dokonują obecnie zmian prawnych i redakcyjnych tekstu w celu uwzględnienia wyników głosowania w Parlamencie. Po zakończeniu tych prac, Parlament Europejski i Rada przyjmą tekst tego aktu prawnego, podejmując swoje decyzje większością kwalifikowaną,.
Jeśli chodzi o dyrektywę dotyczącą niektórych aspektów organizacji czasu pracy, dnia 9 czerwca 2008 r., Rada osiągnęła porozumienie kwalifikowaną większością w sprawie przyjęcia wszechstronnego rozwiązania kompromisowego, zaproponowanego przez prezydencję w sprawie tej dyrektywy. Przedstawiciele czterech państw członkowskich (Grecji, Węgier, Malty i Hiszpanii) nie byli w stanie przyjąć tej kompromisowej propozycji prezydencji, a przedstawiciele kolejnych trzech państw członkowskich (Belgii, Cypru i Portugalii) wstrzymali się od głosu. Przedstawiciele pięciu państw członkowskich (Belgii, Cypru, Grecji, Węgier i Hiszpanii) wydali wspólne oświadczenie, uwzględnione w protokole z posiedzenia Rady(2), w którym wyjaśnili swoje stanowisko. W oświadczeniu tym, przedstawiciele tych państw podkreślili, że są gotowi konstruktywnie rozważyć ewentualne alternatywy, niezbędne do osiągnięcia porozumienia w sprawie wszechstronnego rozwiązania kompromisowego z prezydencją, Komisją Europejską i Parlamentem Europejskim, na ostatecznym etapie przyjmowania projektu przedmiotowej dyrektywy.
Pytanie nr 42 skierowane przez: Silvia-Adriana Ţicău (H-0523/08)
Dotyczy: rozszerzenia transeuropejskich sieci transportowych
W 2005 r., grupa ekspertów wysokiego szczebla pracująca pod przewodnictwem pana Loyoli de Palacio sporządziła sprawozdanie w sprawie rozszerzenia transeuropejskich sieci transportowych w celu doprowadzenia do integracji w dziedzinie transportu pomiędzy Unią i jej sąsiadami. Na początku 2008 r., Komisja Europejska opublikowała komunikat w tej sprawie. W tym samym roku, pojawił się w Unii nowy zwyczaj polegający na przeprowadzaniu analiz mających na celu określenie stanu realizacji priorytetowych projektów dotyczących transeuropejskich sieci transportowych, a następnie opracowywaniu propozycji dotyczących rozszerzenia listy 30 projektów priorytetowych, zatwierdzonej w 2004 r. Dnia 6 maja 2008 r. byliśmy świadkami nieformalnego spotkania ministrów transportu UE w Lublanie, którego program obejmował rozszerzenie transeuropejskich sieci transportowych w celu uwzględnienia potrzeb 27 państw członkowskich.
Czy Rada może udzielić informacji dotyczących stanu zaawansowania rozmów oraz harmonogramu rozszerzenia transeuropejskich sieci transportowych, a także wskazać, które projekty transportowe Unii (w zakresie transportu morskiego, kolei dużych prędkości, towarowego transportu kolejowego, transportu lotniczego czy drogowego) będą miały pozytywny wpływ na sytuację portów Morza Czarnego?
Niniejsza odpowiedź, której udzieliła prezydencja, nie jest wiążąca dla Rady, ani państw członkowskich. Nie została ona udzielona ustnie podczas tury pytań do Rady podczas lipcowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Pani posłanka dobrze wie, że Rada nie może analizować poprawek, które mają zostać wprowadzone do obowiązujących obecnie instrumentów prawnych na podstawie wniosku Komisji Europejskiej. Komisja nie przedłożyła jeszcze wniosku dotyczącego zmiany decyzji nr 884/2004/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 r. w sprawie wspólnotowych wytycznych dotyczących rozwoju transeuropejskiej sieci transportowej, która zawiera listę 30 projektów priorytetowych. Według Komisji Europejskiej, przedłożenie wniosku dotyczącego zmiany tych wytycznych i tej listy projektów priorytetowych planowane jest na 2010 r., zgodnie z art. 19 ust. 3 ww. decyzji.
Należy zauważyć, że ukończenie realizowanego obecnie projektu priorytetowego nr 7, (budowa sieci autostrad łączących Igumenicę/Patrę, Atinę, Sofię i Budapeszt, w tym odgałęzień do Bukaresztu i Konstanty) oraz projektu priorytetowego nr 18 (budowa sieci kanałów łączących Ren/Mozelę, Main i Dunaj), której część odpowiada definicji paneuropejskiego korytarza nr VII, przyczyni się do objęcia tą siecią rejonu Morza Czarnego.
Rada przywiązuje wielką wagę do konieczności wzięcia pod uwagę zmian, które nastąpiły w UE od czasu przyjęcia wytycznych dotyczących transeuropejskiej sieci transportowej (TEN-T), a także konieczności zaspokojenia potrzeb związanych ze wzrostem przepływów handlowych i transportowych, jak zostało to określone we wnioskach dotyczących rozszerzenia głównych transeuropejskich sieci transportowych o państwa sąsiednie, przyjętych w czerwcu 2007 r. przez „Radę ds. Transportu, Telekomunikacji i Energii”.
PYTANIA DO KOMISJI
Pytanie nr 49 skierowane przez: Jim Higgins (H-0450/08)
Dotyczy: pracowników kontraktowych w systemie edukacyjnym
Czy Komisja mogłaby powiedzieć, czy ma jakiekolwiek obawy, jeśli chodzi o praktykę zatrudniania pracowników w szkołach podstawowych i średnich na podstawie umów o pracę na okres roku szkolnego, które są następnie odnawiane na początku kolejnego roku szkolnego, żeby znowu wygasnąć z początkiem kolejnych wakacji letnich, pozostawiając pracowników takich, jak sekretarki i pracownicy odpowiedzialni za utrzymywanie w dobrym stanie terenu bez takich samych praw, jak prawa osób zatrudnionych na czas nieokreślony, pomimo tego, że tacy pracownicy kontraktowi świadczą usługi takiego samego rodzaju jak osoby zatrudnione na czas nieokreślony i często pracują przez wiele lat na tym stanowisku?
Podstawowymi celami dyrektywy Rady 1999/70/WE(1) dotyczącej porozumienia ramowego w sprawie pracy na czas określony zawartego przez ETUC(2), UNICE i CEEP są: poprawa sytuacji osób zatrudnionych na czas określony poprzez zapewnienie stosowania zasady niedyskryminacji i ustanowienie ram mających na celu zapobieganie nadużyciom wynikającym z zawierania kolejnych umów o pracę na czas określony lub konsekutywnego nawiązywania stosunków pracy na czas określony.
W celu zapobieżenia nadużyciom wynikającym z zawierania kolejnych umów o pracę na czas określony, pkt 5 porozumienia ramowego zobowiązuje państwa członkowskie do wprowadzenia, co najmniej jednego ze środków dotyczących:
a) wskazania obiektywnych przyczyn uzasadniających konieczność odnowy takiej umowy lub takiego stosunku;
b) określenia maksymalnego czasu trwania kolejno zawieranych umów o pracę na czas określony lub konsekutywnie nawiązywanych stosunków pracy na czas określony;
c) określenia, ile razy takie umowy o pracę lub takie stosunki pracy mogą być odnawiane.
Wszystkie państwa członkowskie wprowadziły, co najmniej jeden z tych środków. Rezultatem wprowadzenia tych środków jest to, że umowa o pracę na czas określony nie może być odnawiana więcej niż określoną ilość razy lub nie może zostać odnowiona po upływie określonego terminu lub w przypadku braku obiektywnych przyczyn. Skutkiem transpozycji takich regulacji do prawa krajowego powinno być to, że umowy na czas określony nie będą w nieskończoność odnawiane lub przedłużane.
Z wyjątkiem Hiszpanii, gdzie prawo zostało zmienione w celu objęcia dyrektywą nauczycieli religii, Komisja nie zna przypadków systematycznego odnawiania umów o pracę na czas określony, jeśli chodzi o pracowników szkół podstawowych i średnich.
Prawo wspólnotowe ma na celu zapobieżenie nadużyciom wynikającym z odnawiania umów o pracę na czas określony. Pana posła zapraszamy do przekazania Komisji Europejskiej wszelkich odpowiednich informacji dotyczących tego, gdzie i w jaki sposób takie praktyki są stosowane. Na podstawie takich informacji, Komisja podejmie decyzję w sprawie najodpowiedniejszego sposobu postępowania.
Pytanie nr 50 skierowane przez: Evangelia Tzampazi (H-0501/08)
Dotyczy: nowego wniosku dotyczącego europejskiej dyrektywy w sprawie zwalczania dyskryminacji
Unia Europejska dysponuje obecnie nowoczesnymi i ambitnymi, antydyskryminacyjnymi ramami prawnymi, które należałoby rozszerzyć i uzupełnić poprzez przyjęcie nowej dyrektywy europejskiej, która rozszerzyłaby zakres stosowania zasady równego traktowania w celu uwzględnienia obszarów innych niż zatrudnienie. Jednakże, jak pokazuje to doświadczenie zdobyte w związku z transpozycją postanowień dwu przyjętych już dyrektyw antydyskryminacyjnych (dyrektywy 2000/78/WE(1) i 2000/43/WE(2)), uwzględnienie w prawie krajowym nie oznacza w praktyce zapewnienia równego traktowania.
Jakie nowe środki praktyczne Komisja Europejska proponuje w nowym wniosku dotyczącym dyrektywy mającej na celu zapobieganie dyskryminacji, molestowaniu i prześladowaniu, poprawę funkcjonowania organów ds. równych szans, wspieranie ofiar dyskryminacji i wzmocnienie prawa do dochodzenia zadośćuczynienia w razie dyskryminacji w celu zapewnienia skutecznego egzekwowania przestrzegania prawa?
Dnia 2 lipca 2008 r., w ramach odnowionej agendy społecznej(3) Komisja przyjęła wniosek dotyczący dyrektywy zakazującej poza obszarem zatrudnienia dyskryminacji ze względu na wiek, niepełnosprawność, orientację seksualną i religię oraz przekonania(4). Komisja przyjęła także komunikat „Niedyskryminacja i równość szans: odnowione zobowiązanie”(5), w którym przedstawiła swoją, ogólną politykę w tym obszarze.
Proponowana dyrektywa zawiera postanowienia zakazujące molestowania i prześladowania oraz wymóg ustanowienia organów ds. równych szans, w szczególności w celu udzielenia wsparcia ofiarom dyskryminacji. Z zasady, postanowienia te odzwierciedlają podobne postanowienia dyrektywy 2000/43/WE(6). Komisja uważa, że jeżeli postanowienia te zostaną odpowiednio transponowane do prawa krajowego i wprowadzone w życie, to zaoferują ofiarom dyskryminacji dochodzącym zadośćuczynienia odpowiednie gwarancje.
Pytanie nr 51 skierowane przez: Konstantinos Droutsas (H-0503/08)
Dotyczy: problemów wysokich cen i bezrobocia, z którymi borykają się greccy pracownicy
Dane przedstawione przez Krajową Służbę Statystyczną Grecji pokazują, że w pierwszym kwartale 2008 r., oficjalna stopa bezrobocia osiągnęła poziom 8,3% ogółem, przy czym najbardziej dotkniętymi tym zjawiskiem zostały osoby poszukujące pracy po raz pierwszy (33,4%), młodzież (17,3%) i młode kobiety (22,2%). Z kolei 46,7% (200 tys. osób) stanowią długotrwale bezrobotni, którzy z upływem 12 miesięcy pozostawania bez pracy tracą prawo do nędznych groszy zasiłku dla bezrobotnych w kwocie 404 euro.
Jakie środki Komisja podejmie w okresie, w którym niepohamowany wzrost cen, niskie wynagrodzenie i niskie świadczenia są utrapieniem klasy robotniczej, w celu uwzględnienia propozycji ruchu związków zawodowych dotyczących skutecznej ochrony bezrobotnych w państwach członkowskich, zagwarantowania bezrobotnym zasiłku w kwocie równej 80% podstawowego wynagrodzenia i zapewnienia im zabezpieczenia społecznego przez cały okres bezrobocia, do czasu znalezienia stabilnego zatrudnienia w pełnym wymiarze godzin?
Komisja jest świadoma wyzwań, przed którymi stoją państwa członkowskie borykające się z problemami wzrostu cen i bezrobocia.
Podczas swojego marcowego zgromadzenia, Rada Europejska potwierdziła, że gospodarka Unii Europejskiej opiera się na zdrowych podstawach; deficyt publiczny został zmniejszony o ponad połowę w porównaniu z 2005 r., a dług publiczny spadł poniżej 60%; wzrost gospodarczy wyniósł w 2007 r. 2,9%, ale prawdopodobnie w 2008 r. spadnie; w ostatnich dwu latach stworzonych zostało 6,5 mln nowych miejsc pracy. Choć pewną rolę odegrały czynniki cykliczne, zmiany te zostały złagodzone dzięki reformom strukturalnym przeprowadzonym w ostatnich kilku latach w ramach realizacji strategii lizbońskiej, a także dzięki pozytywnym skutkom wprowadzenia euro oraz jednolitego rynku. Skutkiem tego stopy bezrobocia, w tym bezrobocia długotrwałego spadają, a zatrudnienie kobiet i starszych pracowników wzrasta.
Niemniej jednak, niezbędne jest nadal podjęcie dalszych działań w obszarze integracyjnych rynków pracy. Integracja osób pozostających na obrzeżach rynku pracy (nisko wykwalifikowanych, niepełnosprawnych, migrantów i młodzieży w niekorzystnej sytuacji) musi ulec intensyfikacji w celu zrealizowania celów zatrudnienia wyznaczonych na 2010 r. i wzmocnienia wymiaru społecznego odnowionej „strategii na rzecz wzrostu i zatrudnienia”.
Integracja grup słabszych społecznie stanowi jeden z priorytetów otwartej metody koordynacji ochrony socjalnej i integracji społecznej. Poprzez proces ten, Unia Europejska koordynuje i wspiera działania państw członkowskich mające na celu walkę z ubóstwem i wykluczeniem społecznym oraz zreformowanie swoich systemów ochrony socjalnej w oparciu o wzajemną wymianę dobrych praktyk i doświadczeń. W celu wspierania integracji osób w szczególnie niekorzystnej sytuacji ekonomicznej, Komisja promuje ideę nowej strategii integracji, obejmującej zapewnienie odpowiedniego poziomu wsparcia dochodowego, mocniejszych powiązań z rynkiem pracy oraz lepszego dostępu do usług. Jeśli chodzi o skutki wzrostu cen żywności, a szczególnie ropy naftowej, pan poseł powinien zapoznać się z ostatnio opublikowanymi komunikatami Komisji dotyczącymi tych kwestii, w tym z komunikatem „Reakcja na kwestię wzrostu cen żywności – Wskazówki dotyczące działania na szczeblu UE”(1).
Ponadto unijny program rozdysponowywania żywności pomiędzy osoby najbardziej poszkodowane we Wspólnocie(2), w ramach którego pomoc żywnościowa udzielana jest już od ponad 20. lat osobom najbardziej poszkodowanym jest obecnie przedmiotem przeglądu w celu ewentualnego wprowadzenia kilku zmian. Celem tego programu jest uzupełnianie inicjatyw państw członkowskich, a w latach 1987-2008 budżet tego programu został zwiększony ze 100 mln euro do ponad 305 mln euro.
Pytanie nr 52 skierowane przez: Georgios Toussas (H-0506/08)
Dotyczy: ograniczania działalności związków zawodowych na terenie parku przemysłowego Schistos
Wieczorem dnia 11 czerwca uruchomiona została ofensywa mająca na celu ograniczenie praw pracowniczych i swobody działania związków zawodowych, kiedy pracodawcy celowo usunęli przenośny kontener stanowiący tymczasową siedzibę pięciu związków zawodowym reprezentujących pracowników greckiego parku przemysłowego Schistos w Attiki. Wyraźnie widocznym zamiarem sprawców tego działania jest stworzenie getta stosunków pracy, w którym układy zbiorowe oraz przepisy dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy nie miałyby zastosowania. Tysiące pracowników natychmiast podjęło protest, domagając się przywrócenia obecności swoich związków zawodowych na terenie tego parku przemysłowego.
Czy Komisja potępia podjęte przez pracodawców działanie, które stanowi bezpośredni atak na nieograniczoną swobodę działania i wolność wypowiedzi związków zawodowych?
Komisja pragnie podkreślić, że wolność zrzeszania się powinna być uważana za podstawowe prawo. Dlatego wolność ta powinna być szanowana w każdej sytuacji wchodzącej w zakres stosowania prawa wspólnotowego.
W swoim wyroku w tzw. sprawie Bosmana, Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że „wolność zgromadzeń, [...] zagwarantowana w art. 11 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz wynikająca z konstytucyjnych tradycji wspólnych dla państw członkowskich stanowi jedno z praw podstawowych […] które to prawa są chronione w ramach wspólnotowego porządku prawnego.”
Ponadto art. 12 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej stanowi, że każdy ma prawo do wolności zrzeszania się, szczególnie w sprawach stanowiących przedmiot zainteresowania związków zawodowych. Podobne postanowienie zawiera Wspólnotowa karta socjalnych praw podstawowych pracowników (pkt 13)(1).
Jednakże prawodawstwo WE nie zawiera przepisu czy postanowienia przewidującego wyraźnie prawo do zrzeszania się. Zgodnie z art. 137 ust. 5 traktatu WE, prawo przyjmowania środków w dziedzinie polityki społecznej nie ma zastosowania do prawa do zrzeszania.
Komisja pragnie podkreślić, że traktat WE nie przyznaje Komisji prawa do podejmowania działań przeciwko prywatnym przedsiębiorstwom, które rzekomo naruszyły prawo do wolności zrzeszania się. W takich przypadkach, zapewnienie poszanowania tego prawa należy do władz krajowych, a w szczególności do sądów, działających według swojej właściwości terytorialnej, na podstawie wszystkich istotnych dla danej sprawy faktów oraz zgodnie z prawem krajowym, wspólnotowym i międzynarodowym.
Te dwie karty nie są obecnie obowiązującymi prawnie.
Pytanie nr 53 skierowane przez: Justas Vincas Paleckis (H-0512/08)
Dotyczy: swobodnego przepływu pracowników
Wcześniej niż planowano, tzn. już pierwszego dnia swojej prezydencji UE, Francja zniosła ograniczenia dotyczące swobodnego przepływu pracowników z nowych państw członkowskich UE (z wyjątkiem Rumunii i Bułgarii).
W 2006 r., obywatele państw członkowskich Europy Wschodniej uzyskali swobodny dostęp do zatrudnienia we Francji, choć prawo to ograniczone zostało do określonych grup zawodów, co w rzeczywistości oznacza, że obywatele tych państw uzyskali jedynie dostęp to 40% francuskiego rynku pracy. Francja postanowiła obecnie usunąć wszystkie przeszkody w swobodnym przepływie pracowników jeszcze przed końcem okresu przejściowego w 2009 r. Obawy, że częściowe otwarcie rynku pracy doprowadzi do masowego napływu pracowników z Europy Wschodniej okazały się bezpodstawne, a „polski hydraulik” – uosobienie tych obaw – nie zniszczył francuskiego rynku pracy.
Ograniczenia dotyczące pracowników z państw członkowskich Europy Wschodniej obowiązują jednak nadal w Niemczech, Austrii, Danii i Belgii.
Według Komisji, jak przykład, który dała Francja jako jedno z największych państw członkowskich UE wpłynie na państwa, w których nadal obowiązują ograniczenia w tym zakresie? Jakie będą skutki zniesienia przeszkód w swobodnym przepływie dla gospodarki francuskiej?
Postanowienia przejściowe traktatu o przystąpieniu z 2003 r., dopuszczające ograniczanie przez państwa członkowskie dostępu do swoich rynków pracy, przewidują trzy odrębne etapy. Trwający obecnie (drugi) etap zakończy się dnia 30 kwietnia 2009 r. Podczas tego etapu, państwa członkowskie, które nadal ograniczają dostęp do swoich rynków pracy pracownikom z ośmiu z 10. państw członkowskich, które przystąpiły do Unii Europejskiej dnia 1 maja 2004 r. mogą, każde, podjąć decyzję, czy ograniczyć ten dostęp do końca tego etapu, czy znieść odnośne ograniczenia wcześniej.
Z zasady, wszystkie takie ograniczenia powinny zostać zniesione do dnia 30 kwietnia 2009 r.; jedynie państwa członkowskie, w których występują poważne zakłócenia na krajowym rynku pracy, lub w których istnieje zagrożenie wystąpienia takich zakłóceń na tym rynku mogą nadal ograniczać dostęp do swoich rynków pracy przez maksimum, kolejne dwa lata, pod warunkiem, że zgłoszą ten fakt Komisji Europejskiej do dnia 30 kwietnia 2009 r.
Skutki otwarcia przez Francję swojego rynku pracy dla gospodarki francuskiej będą prawdopodobnie pozytywne, ponieważ przedsiębiorstwa francuskie będą mogły korzystać z większych zasobów pracowników, co umożliwi im łatwiejsze obsadzanie stanowisk, których nie można obsadzić korzystając z dostępnych lokalnie pracowników. Doświadczenia zgromadzone we wszystkich państwach członkowskich, które otwarły swoje rynki pracy wcześniej niż było to wymagane pokazują, że migracja pracowników z „nowych” państw członkowskich przyczyniła się do eliminacji wąskich gardeł na odnośnych rynkach pracy, wzrostu elastyczności siły roboczej, złagodzenia presji inflacyjnej i wzrostu gospodarczego, nie wywierając jakiegokolwiek znaczącego negatywnego wpływu na poziom bezrobocia czy wysokość wynagrodzeń pracowników lokalnych.
Pytanie nr 54 skierowane przez: Athanasios Pafilis (H-0513/08)
Dotyczy: nowego przypadku brutalnego pobicia pracowników napływowych
Ogólne założenia polityki antyimigracyjnej oraz „immunitet” przyznany przedsiębiorstwom stwarzają sytuację, w której pracownicy stają się ofiarami barbarzyńskiego traktowania. Typowym tego przykładem jest podejście producenta odzieży Lady Fashion, gdzie pracodawcy stosują terror i brutalną przemoc wobec pracowników, którzy nie chcą pracować w niedopuszczalnych warunkach. Jednocześnie pracodawcy ci wykorzystują wszelkie metody, żeby zapobiec interwencji związków zawodowych. Kilku pracowników zostało zaatakowanych przez wynajętych przez pracodawców zbirów, którzy używali rur i pałek do bicia tych pracowników za to, że nie pojawili się w pracy w niedzielę. W odpowiedzi na protesty pracowników wobec tych przypadków pobicia, spółka Lady Fashion oświadczyła, że wszystkich tych pracowników wyrzuca z pracy. Podobny przypadek stosowania przemocy miał także miejsce w przeszłości, kiedy pracownik napływowy zażądał wypłaty zaległego wynagrodzenia.
Czy Komisja potępia takie przypadki stosowania przemocy oraz ograniczania działalności związków zawodowych, które stają się coraz bardziej powszechne na skutek przyjęcia i stosowania polityki antypracowniczej?
Komisja uważa, że wyzysk pracowników i naruszanie ich podstawowych praw człowieka są niedopuszczalne. Każda osoba, niezależnie od narodowości, ma prawo do poszanowania swojej godności oraz nienaruszalności, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Prawa te gwarantuje Karta praw podstawowych Unii Europejskiej, uroczyście proklamowana w 2000 r. w Nicei. Ponadto zgodnie z dyrektywą 89/391/EWG(1), pracodawca ma ogólny obowiązek zapewnienia pracownikom bezpieczeństwa i higieny pracy, jeśli chodzi o każdy aspekt związany z pracą.
Jeśli chodzi o imigrantów przebywających nielegalnie w UE, w maju 2007 r., Komisja przyjęła wniosek dotyczący dyrektywy przewidującej kary dla pracodawców zatrudniających obywateli państw trzecich nielegalnie przebywających na terytorium UE(2). Zgodnie z tą dyrektywą, pracodawcy podlegaliby karom, obejmującym grzywny oraz wypłatę zaległych wynagrodzeń. Ponadto pracodawcy podlegaliby sankcjom karnym w najpoważniejszych przypadkach, w tym w przypadkach stwierdzenia występowania naruszenia polegającego na zatrudnianiu takich osób w warunkach szczególnego wyzysku. Państwa członkowskie musiałyby ustanowić skuteczne mechanizmy wnoszenia i rozpatrywania skarg, w ramach których obywatele państw trzecich mogliby wnosić skargi bezpośrednio lub poprzez wyznaczone strony trzecie, takie jak związki zawodowe lub inne stowarzyszenia.
Jeśli chodzi o konkretne pytanie pana posła, dotyczące działań podjętych przez pracodawców w celu ograniczenia działalności związków zawodowych, Komisja pragnie zwrócić uwagę, że wolność zrzeszania się powinna być uważana za ogólną zasadę prawa wspólnotowego. Dlatego wolność ta powinna być szanowana w każdej sytuacji wchodzącej w zakres stosowania prawa wspólnotowego.
W swoim wyroku w tzw. sprawie Bosmana, Trybunał Sprawiedliwości stwierdził, że „wolność zgromadzeń, [...] zagwarantowana w art. 11 europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz wynikająca z konstytucyjnych tradycji wspólnych dla państw członkowskich stanowi jedno z praw podstawowych […] które to prawa są chronione w ramach wspólnotowego porządku prawnego.” Ponadto art. 12 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej stanowi, że każdy ma prawo do wolności zrzeszania się, szczególnie w sprawach stanowiących przedmiot zainteresowania związków zawodowych. Podobne postanowienie zawiera Wspólnotowa karta socjalnych praw podstawowych pracowników (pkt 13)(3).
Zgodnie z art. 137 ust. 5 traktatu WE, prawo przyjmowania środków w dziedzinie polityki społecznej nie ma zastosowania do prawa do zrzeszania. Ponadto Komisja pragnie podkreślić, że traktat WE nie przyznaje Komisji prawa do podejmowania działań przeciwko prywatnym przedsiębiorstwom, które rzekomo naruszyły prawo do wolności zrzeszania się. W takich przypadkach, zapewnienie poszanowania tego prawa należy do władz krajowych, a w szczególności do sądów, działających według swojej właściwości terytorialnej, na podstawie wszystkich istotnych dla danej sprawy faktów oraz zgodnie z prawem krajowym, wspólnotowym i międzynarodowym.
Dyrektywa Rady 89/391/EWG z dnia 12 czerwca 1989 r. w sprawie wprowadzenia środków w celu poprawy bezpieczeństwa i zdrowia pracowników, Dz.U. L 183 z 29.6.1989.
Te dwie karty nie są obecnie obowiązującymi prawnie.
Pytanie nr 58 skierowane przez: Christopher Heaton-Harris (H-0494/08)
Dotyczy: sektora przemysłu w Unii Europejskiej
Czy Komisja uważa, że sektor przemysłu w Unii Europejskiej będzie mocniejszy czy słabszy, teraz, gdy niemożliwe jest wykonywanie postanowień traktatu lizbońskiego? Jakie według Komisji będą skutki nie wejścia w życie traktatu lizbońskiego dla sektora przemysłu, ze względu na brak ratyfikacji tego Traktatu przez wszystkie 27 państw członkowskich?
Dnia 18 czerwca 2008 r., przemawiając w Parlamencie Europejskim Przewodniczący Komisji podkreślił, że traktat lizboński jest nadal niezbędny, żeby ułatwić nam sprostanie wyzwaniom, w obliczu których stoi obecnie Unia Europejska, takim, jak budowa bardziej demokratycznej Unii, zwiększenie uprawnień Parlamentu, uznanie roli parlamentów krajowych, wzmocnienie zdolności Unii do działania w obszarach takich, jak migracja, energetyka, zmiany klimatyczne i bezpieczeństwo wewnętrzne oraz zwiększenie jej spójności i skuteczności na arenie międzynarodowej.
Jeśli chodzi o politykę przemysłową, art. 157 Traktatu ustanawiającego Wspólnotę Europejską przewiduje, w swoim obecnym brzmieniu, wyraźnie określony mandat w zakresie prowadzenia polityki przemysłowej na szczeblu wspólnotowym. Celem tej polityki jest zapewnienie odpowiednich warunków ramowych dla konkurencyjności i innowacji naszego przemysłu, biorąc pod uwagę, że większość przedsiębiorstw stanowią małe i średnie przedsiębiorstwa. Polityka ta obejmuje inicjatywy horyzontalne i sektorowe mające na celu udzielanie przedsiębiorstwom wsparcia w przezwyciężaniu wyzwań związanych z globalizacją, szybkimi zmianami technologicznymi oraz dostosowaniem do zmian klimatycznych w celu zwiększenia konkurencyjności przedsiębiorstw oraz stymulowania wzrostu gospodarczego, innowacji i tworzenia nowych miejsc pracy.
Traktat lizboński przewiduje wprowadzenie do nowego art. 173 postanowienia stanowiącego, że „Komisja może podjąć każdą użyteczną inicjatywę w celu wsparcia tej koordynacji, a w szczególności inicjatywy mające na celu określenie wytycznych i wskaźników, organizowanie wymiany najlepszych praktyk i przygotowywanie elementów niezbędnych dla prowadzenia okresowego nadzoru i oceny. Parlament europejski jest w pełni informowany.” Traktat ten doprecyzuje rolę Komisji, jeśli chodzi o politykę przemysłową, szczególnie w zakresie koordynacji działań Komisji z działaniami poszczególnych państw członkowskich. Ponadto Traktat ten zwiększy rolę Parlamentu w realizacji celów w nim określonych.
Traktat lizboński nie przewiduje jednak żadnej gruntownej reorientacji realizowanej obecnie polityki przemysłowej UE. Zmiany, które traktat lizboński ma wprowadzić w dziedzinie polityki przemysłowej nie są niezbędne do tego, żeby Komisja mogła nieprzerwanie realizować tę nowoczesną politykę przemysłową.
Pytanie nr 61 skierowane przez: Manuel Medina Ortega (H-0441/08)
Dotyczy: kryzysu żywnościowego i wspólnej polityki rolnej
Biorąc pod uwagę kwestie podniesione podczas międzynarodowej konferencji FAO poświęconej bezpieczeństwu żywnościowemu, która odbyła się właśnie w Rzymie, jakie środki zamierza Komisja zaproponować w celu dostosowania wspólnej polityki rolnej do wyników tej konferencji?
Pytanie nr 63 skierowane przez: Mairead McGuinness (H-0452/08)
Dotyczy: działań UE w kontekście kwestii bezpieczeństwa żywnościowego na szczeblu międzynarodowym
W komunikacie Komisji (COM(2008)0321) w sprawie „Reakcja na kwestię wzrostu cen żywności – Wskazówki dotyczące działania na szczeblu UE”, określonych zostało kilka środków interwencji, umożliwiających stawienie czoła temu kryzysowi oraz złagodzenie najgorszych skutków tej sytuacji, szczególnie w państwach świata rozwijającego się, w którym jesteśmy świadkami wybuchu zamieszek wywołanych brakiem żywności oraz wzrostu głodu i niedożywienia. Przedmiotowy komunikat zawiera jedynie krótkie odniesienie do wspólnej polityki rolnej UE, zwracając uwagę na niektóre drobne zmiany, które zostały wprowadzone w świetle pojawiających się obaw dotyczących produkcji żywności. Czy Komisja mogłaby wydać jednoznaczne oświadczenie w sprawie konieczności utrzymania produkcji żywności w UE na obecnym poziomie oraz zwiększenia jej ze względu na obawy dotyczące bezpieczeństwa żywnościowego na szczeblu międzynarodowym? Czy Komisja mogłaby także przedstawić swoją ocenę złożonego związku pomiędzy środkami mającymi na celu łagodzenie skutków zmian klimatycznych, spadku zużycia środków produkcji na szczeblu gospodarstw rolnych i na etapie produkcji żywności a koniecznością nadania zrównoważonej produkcji żywności najwyższego priorytetu?
Pytanie nr 64 skierowane przez: Gay Mitchell (H-0454/08)
Dotyczy: kryzysu żywnościowego i niewykorzystanych dopłat rolnych
Kryzys żywnościowy, w połączeniu ze stałym wzrostem cen ropy naftowej, zagraża zniweczeniem olbrzymiego dorobku ostatnich 15. lat w zakresie rozwoju. Światowy kryzys żywnościowy wymaga od UE zdecydowanego przewodnictwa. W tym kontekście, jaki jest status planów pani komisarz, żeby niewykorzystane dopłaty rolne przekazać rolnikom z państw rozwijających się w celu udzielenia im wsparcia w radzeniu sobie ze wzrostem cen oraz zapewnienia im środków finansowych bardzo potrzebnych na rozwój rolnictwa?
Pytanie nr 68 skierowane przez: Alyn Smith (H-0475/08)
Dotyczy: światowego kryzysu żywnościowego
Czy UE naprawdę chce pomóc innym stawić czoła narastającemu światowemu kryzysowi żywnościowemu? Jeżeli UE naprawdę chce to zrobić, czy nie powinna robić o wiele więcej, żeby wykorzystać w pełni możliwości, jakie oferują jej rolnicy i hodowcy?
Wydaje się, że Komisja nadal nie chce zaapelować do rolników i hodowców działających w UE o ewentualne zwiększenie produkcji w celu umożliwienia zapewnienia odpowiedniej dostępności żywności na szczeblu międzynarodowym. Oczywistym jest, że produkcja żywności musi ulec wzrostowi, zarówno na szczeblu światowym, jak i UE.
Niezbędne jest dokonanie znacznych inwestycji w badania i rozwój, co w połączeniu z rzeczywistą walką z hamującą nas biurokracją zmieniłoby znacznie sytuację.
Jak Komisja Europejska planuje zareagować na to wyzwanie i stworzyć wydajny i konkurencyjny łańcuch dostaw na szczeblu UE, który zapewniłby bezpieczeństwo żywnościowe na szczeblu międzynarodowym i przyniósłby korzyści konsumentom w UE?
Pierwsza uwaga ogólna Komisji, stanowiąca częściową odpowiedź na wszystkie cztery pytania, dotyczy związku z oceną funkcjonowania reformy WPR. Propozycja ta obejmuje zmiany wspólnej polityki rolnej uwzględniające obawy dotyczące produkcji żywności oraz wzrostu podaży żywności. Proponuje się zniesienie obowiązku odłogowania, a system kwot mlecznych zostanie stopniowo zniesiony. Środki te stanowią uzupełnienie zmniejszenia do zera powierzchni gruntów objętych odłogowaniem oraz zwiększenia kwot mlecznych, co zostało już zrobione wcześniej w 2008 r., wywierając już wpływ na tegoroczne wyniki produkcji. Skutki tych zmian dla produkcji stanowią kumulatywne, istotne reakcje na kwestie bezpieczeństwa żywnościowego w dłuższej perspektywie. Dlatego wspólna polityka rolna (WPR) stanowi i stanowić będzie w przyszłości jeden z elementów rozwiązania mającego na celu złagodzenie międzynarodowej presji, jeśli chodzi o ceny żywności.
Pan poseł Medina Ortega zapytał o dalsze działania związane z konferencją FAO(1) poświęconą bezpieczeństwu żywnościowemu, która odbyła się w dniach 3-5 czerwca 2008 r. w Rzymie. Pani komisarz odpowiedzialna za rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich uczestniczyła w tej konferencji, a Komisja odpowiedziała już na deklarację, drogą której FAO wzywa do „podjęcia niezwłocznych i skoordynowanych działań w celu zwalczania negatywnych skutków gwałtownego wzrostu cen żywności dla najsłabszych państw i grup społecznych świata”. Komisja jest także aktywnie zaangażowana w szybką i skuteczną realizację dauhańskiej agendy rozwoju. Komisja zaangażowana jest w osiągnięcie porozumienia, które sprzyjałoby poprawie sytuacji żywnościowej w państwach rozwijających się. Ponadto, i ta kwestia została podniesiona przez pana komisarza odpowiedzialnego za rozwój i pomoc humanitarną, Komisja przygotowuje wniosek dotyczący nowego funduszu mającego na celu wspieranie rolnictwa w państwach rozwijających się. UE będzie wspierać zdecydowaną reakcję w państwach rozwijających się, jeśli chodzi o podaż produktów rolnych, zapewniającą, w szczególności środki finansowe niezbędne do pozyskiwania środków do produkcji rolnej i udzielania pomocy w rolnictwie. Komisja zamierza przedłożyć konkretny wniosek jeszcze w 2008 r. Ten obszerny pakiet stanowi także odpowiedź na pytania przedłożone przez pana posła Smitha.
Pani poseł McGuinness oczekuje od Komisji przedstawienia swojej oceny zmian klimatycznych i ich związku ze zrównoważoną produkcją żywności. Komisja uważa, że jej możliwości wywierania wpływu na produkcję rolną w Europie znaczenie różnią się od siebie w zależności od poszczególnego regionu i sektora, więc nie ma jednego rozwiązania, które umożliwiałoby sprostanie wszystkim wyzwaniom, przed którymi stoi Unia. Jak powiedziała to pani komisarz odpowiedzialna za rolnictwo i rozwój obszarów wiejskich w swojej odpowiedzi na poprzednie pytania, Komisja zaproponowała, żeby w ramach oceny funkcjonowania reformy WPR zająć się rosnącymi obawami związanymi ze zmianami klimatycznymi i zrównoważoną produkcją żywności poprzez wykorzystanie środków II Filara
Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Żywności i Rolnictwa.
Pytanie nr 66 skierowane przez: Bernd Posselt (H-0460/08)
Dotyczy: Karlsbader Oblaten (wafli karlsbadzkich)
Znane na całym świecie wafle karlsbadzkie wypiekane są od stuleci przez sudecko-niemieckich cukierników działających w „trójkącie uzdrowiskowym” Czech (Karlsbad, Marienbad i Franzensbad), a w XIX. i XX. wieku zaczęły być także wypiekane w innych częściach Europy i świata. Obecnie jednym z największych producentów takich wafli o najwyższej jakości jest spółka Wetzel z siedzibą w bawarskiej miejscowości Dillingen an der Donau, gdzie jej właścicielka, pani Marlene Wetzel-Hackspacher, wznowiła produkcję po tym jak po zakończeniu Drugiej Wojny Światowej została wyrzucona z jej rodzinnych Czech. Czy Komisja może zagwarantować, że rodzina Wetzel-Hackspacher będzie mogła nadal produkować i wprowadzać na rynek ten specjał pod nazwą Karlsbader Oblaten? Jaka jest obecna sytuacja, jeśli chodzi o pewne próby ze strony Czech, żeby położyć kres tej cennej tradycji?
Komisja potwierdza, że Komisja otrzymała pisma wyrażające sprzeciw wobec wniosku dotyczącego rejestracji nazwy Karlovarské oplatky, jako chronionego oznaczenia geograficznego (ch.o.g.), a także, że prowadzone są konsultacje pomiędzy zainteresowanymi stronami. Komisja nie może interweniować tak długo, jak prowadzone są te konsultacje i byłoby niewłaściwym, gdyby Komisja wypowiadała się w kwestii zasadności argumentów przedłożonych przez którąkolwiek ze stron.
Komisja chciałaby jednak zwrócić uwagę, że jeżeli nazwa Karlovarské oplatky zostanie zarejestrowana, wykorzystywanie tej nazwy zostanie objęte ochroną przed, między innymi, „wszelkim nadużywaniem, imitacją lub przywoływaniem jej, nawet wtedy, gdy chroniona nazwa została przetłumaczona”. W przypadku sporu, i znowu zakładając, że nazwa Karlovarské oplatky zostanie zarejestrowana, co nie zostało jeszcze postanowione, stwierdzenie, czy wykorzystywanie nazwy Karlsbader Oblaten, o której mówi pan poseł wchodzi w zakres stosowania tego, lub jakiegokolwiek innego przepisu rozporządzenia Rady (WE) nr 510/2006 z dnia 20 marca 2006 r. w sprawie ochrony oznaczeń geograficznych i nazw pochodzenia produktów rolnych i środków spożywczych(1) należałoby wtedy do sądów krajowych, a w razie konieczności, i w ostateczności, do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.
Pytanie nr 67 skierowane przez: David Martin (H-0466/08)
Dotyczy: w sprawie dauhańskiej agendy rozwoju WTO – zmienionego tekstu dotyczącego rolnictwa
W następstwie opublikowania zmienionego tekstu dotyczącego rolnictwa oraz poparcia wyrażonego w odniesieniu do tego tekstu przez większość państw członkowskich, czy Komisja może określić, czy pojawiły się jakiekolwiek pozytywne znaki ze strony innych państw-członków WTO w związku z negocjacjami dotyczącymi rolnictwa? Czy Komisja uważa, że istnieją obecnie warunki, żeby doprowadzić tę rundę negocjacji z powodzeniem do końca przed końcem 2008 r.?
Obecny projekt tekstu określającego zasady i warunki dotyczące rolnictwa uważany jest przez członków Światowej Organizacji Handlu (WTO) za, z zasady, możliwą do przyjęcia podstawę do dalszych negocjacji. Jednakże niektóre kwestie pozostają nadal do rozstrzygnięcia. Komisja pracuje zatem z innymi członkami WTO w Genewie, żeby umożliwić Przewodniczącemu Komisji ds. Negocjacji Dotyczących Rolnictwa opracowanie ostatecznej wersji tekstu, który mógłby stanowić odpowiednią podstawę do negocjacji na szczeblu ministerialnym.
Jeśli chodzi o kwestię, czy istnieją obecnie warunki umożliwiające doprowadzenie tej rundy negocjacji z powodzeniem do końca przed końcem 2008 r., Komisja uważa, że całkowicie wyobrażalne jest, że takie porozumienie mogłoby zostać osiągnięte i dokłada wszelkich starań, żeby zrealizować ten cel w ramach mandatu Rady. Jednakże najpierw należy wykonać dużo ciężkiej pracy.
Dyrektor generalny WTO, pan Lamy oświadczył ostatnio wyraźnie, że na mniej więcej 21 lipca 2008 r. zamierza zwołać posiedzenie ministrów w celu uzgodnienia zasad i warunków. To czy runda zostanie zakończona przed końcem 2008 r. zależeć będzie w znacznej mierze od wyniku tego posiedzenia ministrów, a także od dobrej woli wszystkich członków w kontynuowaniu potem negocjacji.
W każdym razie, jakiekolwiek ostateczne porozumienie musi być wszechstronne, obejmując kwestie stanowiące wyraźnie przedmiot zainteresowania UE. W szczególności, ambitny rezultat, który jest rozważany w przypadku rolnictwa musi zostać w pełni powielony w innych obszarach negocjacji, w tym w przypadku NAMA(1), usług, reguł i oznaczeń geograficznych.
Non-Agricultural Market Access (dostęp do rynku nierolnego).
Zapytanie nr 69 skierowane przez Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk (H-0510/08)
Przedmiot: Wyrównanie kwot płatności bezpośrednich na 1 hektar w nowych i starych krajach członkowskich
W pisemnej odpowiedzi Komisji z dnia 17.6.2008 r. (H-0387/08) na moje pytanie dotyczące wprowadzenia modulacji w nowych krajach członkowskich jest zawarte sformułowanie, że w 2012 roku płatności bezpośrednie w starych i nowych krajach członkowskich będą jednakowe (po wprowadzeniu modulacji) i będą wynosiły 87% pełnej płatności.
Niestety nie będą one jednakowe kwotowo na 1 hektar użytków rolnych, choć koszty wytwarzania w nowych i starych krajach członkowskich w 2012r. będą już bardzo podobne.
W jakim okresie Komisja Europejska przewiduje wyrównanie kwot dopłat do hektara w starych i nowych krajach członkowskich?
Wsparcie oddzielone od produkcji opiera się na historycznych lub regionalnych danych odniesienia dla państw UE-15 oraz najbardziej wiarygodnych danych dostępnych w danym czasie dla UE-10, określonych w traktacie o przystąpieniu. Dlatego występują różnice w poziomach płatności bezpośrednich pomiędzy nowymi i starymi państwami członkowskimi, a także pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi, tak jak pomiędzy poszczególnymi regionami i rolnikami (w zależności od wybranego przezeń modelu płatności oddzielonych od produkcji).
Zawarta w ocenie funkcjonowania reformy WPR ocena wpływu wykazała, że z zasady, wprowadzenie jednolitej płatności ryczałtowej we wszystkich państwach UE-27 nie poprawiłoby „nierównomiernego” rozdziału płatności pomiędzy poszczególnymi gospodarstwami rolnymi, lecz doprowadziłoby do redystrybucji środków budżetowych pomiędzy państwami członkowskimi o olbrzymiej skali. Co więcej, wprowadzenie takiego rozwiązania zniekształciłoby relacje dochodowe pomiędzy sektorem rolnym i innymi sektorami gospodarki, ponieważ od czasu przystąpienia do UE, dochody z rolnictwa w państwach UE-12 cechuje znaczny wzrost.
Niemniej jednak propozycja przedłożona w ramach oceny funkcjonowania reformy WPR ułatwia przejście na bardziej zryczałtowaną stawkę wsparcia w poszczególnych państwach członkowskich, ponieważ redystrybucja wsparcia spowodowana przyjęciem takiego rozwiązania mogłaby być ukierunkowywana przez poszczególne państwa członkowskie z zastosowaniem bardziej obiektywnych kryteriów. Jednakże wszelkie realokacje środków pomiędzy państwami członkowskimi na znaczną skalę mogą być brane pod uwagę jedynie w kontekście przeglądu budżetu oraz ogólnego poziomu alokacji środków, a nie jedynie w kontekście bezpośredniego wsparcia.
Pytanie nr 70 skierowane przez: Silvia-Adriana Ţicău (H-0524/08)
Dotyczy: systemów irygacyjnych w UE
Zmiany klimatyczne wywierają już wpływ na wszystkie państwa członkowskie. W nadchodzących latach, Unia będzie musiała być w stanie skutecznie walczyć z ich przyczynami i dostosować się do nowych warunków klimatycznych. W szczególności, państwa członkowskie położone na południu i wschodzie Europy będą stale ofiarami susz, fali upałów i pustynnienia regionów rolnych. Skutki takich anomalii będą miażdżące dla roślin spożywczych. Ponadto badania naukowe wskazują na braki wody, a zwłaszcza wody pitnej.
Czy Komisja może wskazać, jakie działania rozważa w celu stworzenia systemu irygacji, którego wydajność umożliwiałaby ww. państwom członkowskim prowadzenie działalności rolniczej, której wydajność zapewniałaby zarówno możliwość wyżywienia ludności zamieszkującej te państwa, jak i możliwość wywozu nadwyżek produktów rolnych do państw trzecich? Czy Komisja może wyjaśnić, jakie wspólnotowe środki finansowe przeznaczone zostały na takie działania oraz udzielić informacji dotyczących polityki UE, która ma być realizowana w przyszłości, jeśli chodzi o irygację do celów rolnictwa?
W ramach wspólnej polityki rolnej oferowana jest już pomoc finansowa w celu wspierania zmiany praktyk rolnych. Dotyczy to, np. wymiany starych systemów irygacyjnych na nowe, zużywające mniej wody, zamiany gruntów ornych na użytki zielone, zmniejszenia zużycia wody w przypadku uprawnianych obecnie roślin oraz tworzenia stawów czy innych osobliwości. Pomoc ta udzielana jest, w szczególności w formie środków rolno-środowiskowych oraz pomocy inwestycyjnej.
Ponadto Komisja przedłożyła ostatnio propozycje dotyczące przeglądu reformy wspólnej polityki rolnej, przeprowadzonego w 2003 r., czyli tzw. propozycje oceny funkcjonowania reformy WPR. Przyjęcie niektórych z proponowanych środków przyczyniłoby się do rozwiązania problemów związanych z ewentualnym brakiem dostatecznych ilości wody. Proponowany nowy standard, jeśli chodzi o zasady dobrej kultury rolnej zgodnej z wymogami ochrony środowiska wymagać będzie przestrzegania procedur wydawania zezwoleń na wykorzystywanie wody do celów irygacji. Propozycja, żeby do 2013 r. poziom obowiązkowej modulacji podnieść do 13% zapewniłaby nowe fundusze na wzmocnienie krajowych programów rozwoju obszarów wiejskich, między innymi w zakresie poprawy gospodarki wodnej. Ponadto Komisja zwraca uwagę pani poseł, że jeśli chodzi o susze, w lipcu 2007 r. Komisja przyjęła komunikat „Rozwiązanie problemu dotyczącego niedoboru wody i susz w Unii Europejskiej”, w którym zwraca uwagę na podstawowe kierunki polityki odnośnie do dalszych działań. W komunikacie tym Komisja zwraca uwagę na istnienie w Europie znacznych możliwości, jeśli chodzi o oszczędzanie wody, a także na konieczność wykorzystania tych możliwości zanim rozważane będą jakiekolwiek dodatkowe rozwiązania dotyczące zaopatrzenia w wodę. Ma to szczególne znaczenie w przypadku działalności rolniczej i irygacji, w którym lepsze technologie i praktyki irygacyjne oraz zmodernizowane sieci irygacyjne mogą doprowadzić do zaoszczędzenia znacznych ilości wody. Komisja jest zdecydowana przyjąć sprawozdanie uzupełniające komunikat jeszcze w 2008 r..
Pytanie nr 71 skierowane przez: Marian Harkin (H-0429/08)
Dotyczy: Europejskiego Roku Wolontariatu
Biorąc pod uwagę, że każdego roku 100 mln Europejczyków pracuje społecznie, a także, że praca społeczna sprzyja rozwijaniu solidarności międzypokoleniowej, dialogu międzykulturowego i spójności społecznej, które wszystkie stanowią wartości i cele UE określone w traktatach, czy Komisja zgadza się, że uznanie 2011 r. „Europejskim Rokiem Wolontariatu” zapewniłoby Komisji znakomitą możliwość udzielenia wszystkim wolontariuszom w całej UE ukierunkowanego wsparcia?
Komisja jest w pełni świadoma znaczenia wolontariatu w Europie oraz znaczącego wkładu, który wolontariat wnosi w rozwój, między innymi, spójności społecznej, aktywnego obywatelstwa europejskiego, solidarności międzypokoleniowej i dialogu międzykulturowego.
W ostatnich kilku miesiącach, Komisja z uwagą śledziła działalność Parlamentu, Komitetu Regionów i Komitetu Ekonomiczno-Społecznego w dziedzinie wolontariatu.
W szczególności, sprawozdanie w sprawie wkładu wolontariatu w spójność gospodarczą i społeczną, przedłożone przez panią poseł stanowi ważny krok we wspieraniu wolontariatu w Unii Europejskiej, zawierając bardzo dobre zalecenia. Znaczenie wolontariatu dla wspierania integracji społecznej poprzez kształcenie incydentalne i nieformalne, na co uwagę zwróciła pani poseł w swoim sprawozdaniu, to stanowisko, które w pełni podziela Komisja.
Komisja dokona analizy wolontariatu w Unii Europejskiej, w której przedstawi ocenę bieżącej sytuacji oraz omówi kwestie i wyzwania istotne dla UE w tej dziedzinie, żeby ułatwić decydentom ustalenie, co najlepiej dalej robić i jaki mógłby być zakres ewentualnych dalszych inicjatyw na szczeblu europejskim.
Na podstawie wyników tej analizy, Komisja określi najlepsze inicjatywy, jakie należałoby podjąć w dziedzinie wolontariatu, w tym ewentualność uznania jakiegoś roku „Europejskim Rokiem Wolontariatu”.
Pytanie nr 72 skierowane przez: Avril Doyle (H-0446/08)
Dotyczy: energochłonnych sektorów przemysłu, w których ze względu na wprowadzenie w UE systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla ma miejsce wyprowadzanie wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska
Dnia 23 stycznia 2008 r., Komisja Europejska przedstawiła pakiet propozycji wprowadzających daleko idące zmiany, który umożliwiłby Unii Europejskiej wypełnienie, do 2020 r. i w późniejszym okresie, zobowiązań złożonych przez siebie w związku z koniecznością walki ze zmianami klimatycznymi i promowaniem odnawialnych źródeł energii. Kluczowe znaczenie dla tej strategii ma wzmocnienie i rozbudowanie systemu handlu uprawnieniami do emisji (ETS), podstawowego instrumentu UE, jeśli chodzi o ograniczenie emisji dwutlenku węgla w efektywny pod względem kosztów sposób.
Zgodnie z umową międzynarodową, ryzyko wyprowadzania wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska byłoby prawdopodobnie nieznaczne. Jednakże taka umowa międzynarodowa nie została jeszcze zawarta.
Niezbędne jest pozyskanie pełniejszych informacji, żeby ustalić, które energochłonne sektory przemysłu zostałyby najbardziej dotknięte zjawiskiem wyprowadzania wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska. W tym celu, Dyrekcja Generalna ds. Przedsiębiorstw analizuje obecnie wyniki badania ankietowego przeprowadzonego w różnych sektorach objętych ETS.
Biorąc pod uwagę poziom zaniepokojenia, jakie wywołuje przedmiotowa kwestia, czy pan komisarz mógłby poinformować nas o dotychczasowych postępach i przedstawić nam informacje dotyczące wszelkich wyników wstępnych, którymi mógłby się z nami podzielić?
Kiedy Parlament Europejski może oczekiwać szczegółowego sprawozdania w sprawie ustaleń Komisji?
Nadrzędnym celem Komisji jest doprowadzenie do podpisania ambitnej i wszechstronnej, międzynarodowej umowy klimatycznej na okres po 2012 r., kiedy ważność stracą obowiązujące obecnie zobowiązania złożone w Kioto. Ze względu na brak umowy międzynarodowej, niektóre energochłonne sektory przemysłu narażone są na ryzyko wyprowadzenia wysokoemisyjnej produkcji poza Europę, co spowodowałoby wzrost emisji dwutlenku węgla w skali światowej (ang. carbon leakage).
Komisja nie jest obecnie w stanie zidentyfikować dokładnie sektorów lub podsektorów narażonych na ryzyko wyprowadzenia wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska. Zadanie to należałoby zrealizować w oparciu o wszystkie istotne, obiektywne kryteria, a mianowicie zdolność odnośnych sektorów do przenoszenia kosztów zwiększonych na skutek wprowadzenia do systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla nowych zasad bez utraty znacznego udziału w rynku na rzecz obiektów emitujących większe ilości dwutlenku węgla w pastwach trzecich, zdolność tych sektorów do dalszego zmniejszania emisji oraz politykę realizowaną w związku ze zmianami klimatycznymi w krajach, w których działają konkurenci.
Dlatego Komisja analizuje tę kwestię i proponuje, że najpóźniej do czerwca 2010 r. zidentyfikuje sektory lub podsektory narażone na znaczne ryzyko wyprowadzenia wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska.
Komisja oceni sytuację tych energochłonnych sektorów przemysłu na podstawie wyników wykonywania postanowień międzynarodowej umowy klimatycznej lub dowolnej, ewentualnie zawartej umowy sektorowej. Na podstawie tej oceny, Komisja przedłoży Parlamentowi i Radzie sprawozdanie, najpóźniej do czerwca 2011 r., a w razie konieczności zaproponuje wszelkie dodatkowe środki. Takie środki mogłyby obejmować dostosowanie darmowych uprawnień lub włączenie do systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla importerów, albo obydwa te rozwiązania łącznie.
Komisja rozpoczęła już prace poświęcone w szczególności kwestii wyprowadzania wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska. Na podstawie ankiety rozesłanej wśród stowarzyszeń europejskich przedsiębiorstw, Komisja otrzymała dane, które zostaną poddane szczegółowej analizie, dla której opracowywane są obecnie ramy pojęciowe.
Celem prac Komisji w tej dziedzinie jest ocena ryzyka wyprowadzenia wysokoemisyjnej produkcji do krajów o mniej restrykcyjnej polityce ochrony środowiska z uwzględnieniem kryteriów uwzględnionych we wniosku Komisji dotyczącym zmiany dyrektywy dotyczącej systemu handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla. Komisja będzie nadal informować zainteresowane strony, tak jak miało to już miejsce na posiedzeniu w dniu 11 kwietnia 2008 r., o wynikach tych prac, kiedy tylko istotne informacje będą dostępne. Jedno takie posiedzenie planowane jest wstępnie na koniec września 2008 r.
Komisja będzie także informować Parlament i Radę o postępach poczynionych i rezultatach osiągniętych dzięki tym pracom, mając na celu osiągnięcie porozumienia w sprawie pakietu dotyczącego klimatu i energii z końcem 2008 r.
Jednakże na tym etapie prac, Komisja nie zamierza opublikować oficjalnego sprawozdania w sprawie wstępnych rezultatów prowadzonych jeszcze prac.
Pytanie nr 73 skierowane przez: Manolis Mavrommatis (H-0464/08)
Dotyczy: zwycięstwa spółki EuroNews w rozpisanym przez Komisję konkursie na międzynarodowy program telewizyjny w języku arabskim
Według wywiadu udzielonego w czerwcu 2007 r. hiszpańskiej gazecie przez prezesa i dyrektora wykonawczego spółki EuroNews, pana Philippe’a Caylę, spółka EuroNews wygrała rozpisany przez Komisję konkurs na międzynarodowy kanał informacyjny w języku arabskim, który ma działać 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu.
Czy Komisja mogłaby wskazać spółki telewizyjne, które przystąpiły do tego konkursu oraz wskazać zastosowane kryteria wyboru? Czy Komisja nadal nosi się z zamiarem sfinansowania również stworzenia telewizyjnego kanału informacyjnego w innych językach europejskich? Jakie kryteria zastosowane zostaną do celu ustalenia kolejności wyboru języków?
Zgodnie z rozporządzeniem finansowym, zarówno warunki przetargu (w tym kryteria wyłączenia, wyboru i udzielenia zamówienia) dotyczącego stworzenia arabskiej wersji międzynarodowego, telewizyjnego kanału informacyjnego(1), jak i wyniki procedury(2) opublikowane zostały w Dzienniku Urzędowym.
Obecnie nie planuje się stworzenia telewizyjnych kanałów informacyjnych w innych językach europejskich.
Pytanie nr 74 skierowane przez: Sarah Ludford (H-0468/08)
Dotyczy: nieuznawania brytyjskich związków partnerskich we Francji i vice versa
Według informacji otrzymanych od obywateli, brytyjskie związki partnerskie nie są uznawane przez władze francuskie za równoważne małżeństwu, a nawet „PACS” (francuskiemu związkowi partnerskiemu). Co więcej, para zarejestrowana w Wielkiej Brytanii jako związek partnerski nie może przeprowadzić się do Francji i wstąpić w PACS, ponieważ wymaga się od niej przedstawienia certificat de coutume potwierdzającego, że partnerzy nie zawarli jeszcze w Wielkiej Brytanii związku partnerskiego, związku małżeńskiego czy PACS. W razie śmierci jednej ze stron związku partnerskiego, władze francuskie opodatkują pozostałego przy życiu partnera według stawki 60% i partner ten nie będzie miał praw przewidzianych przepisami prawa francuskiego. Jeżeli obywatel francuski pragnie wstąpić w PACS z obywatelem brytyjskim w ambasadzie francuskiej w Londynie, przedstawienie certificat de coutume nie jest wymagane, nawet, gdy obydwie te osoby są już stronami związku partnerskiego zawartego w Wielkiej Brytanii. Ponadto art. 25 umowy o podwójnym opodatkowaniu pomiędzy Francją i Wielką Brytanią stanowi, że obywatele francuscy i brytyjscy powinni być traktowani na równi w sprawach podatkowych, jeżeli znajdują się w takiej samej sytuacji.
Czyż Komisja nie uważa, że taka sytuacja stanowi przeszkodę w swobodzie przepływu obywateli i ich rodzin, a także, że te różnice w wymogach dotyczących certificat de coutume i w przepisach podatkowych stanowią dyskryminację ze względu na orientację seksualną? Co zrobi Komisja, żeby rozwiązać te problemy? Czy Komisja wezwie zainteresowane państwa członkowskie do przestrzegania zasady wzajemnego uznawania takich umów w celu zapewnienia swobodnego przepływu obywateli UE?
Pani posłanka zwraca uwagę Komisji na trudności związane z nieuznawaniem przez władze francuskie brytyjskich związków partnerskich za równoważne małżeństwu czy PACS(1).
Wzajemne uznawanie w dziedzinie prawa rodzinnego stanowi w rzeczywistości jeden z priorytetów Komisji. Obecnie, rozporządzenie Rady (WE) nr 2201/2003 z dnia 27 listopada 2003 r. dotyczące jurysdykcji oraz uznawania i wykonywania orzeczeń w sprawach małżeńskich oraz sprawach dotyczących odpowiedzialności rodzicielskiej(2) (rozporządzenie Bruksela II a) stanowi podstawowy instrument prawny wzajemnego uznawania w dziedzinie prawa rodzinnego. Rozporządzenie Bruksela II a przewiduje wzajemne uznawanie określonych orzeczeń dotyczących rozwodu, separacji prawnej czy unieważnienia małżeństwa.
Jednakże nie istnieje obecnie żaden wspólnotowy akt prawny przewidujący uznawanie w całej Unii Europejskiej małżeństw lub związków partnerskich zawieranych przez osoby tej samej płci. Skutkiem tego Komisja nie jest organem właściwym do zbadania, czy istnieje dyskryminacja pomiędzy parami małżeńskimi i stronami związków partnerskich.
Występujące w niektórych państwach członkowskich różnice w sposobie traktowania związków partnerskich zawieranych w innych państwach członkowskich oraz skutki podatkowe zawarcia takiego związku są wynikiem braku jednolitych reguł uznawania małżeństw i związków partnerskich w Unii Europejskiej.
Wspólnota Europejska nie posiada żadnych uprawnień w zakresie przyjmowania przepisów związanych z kwestiami stanu cywilnego, co ma bezpośredni wpływ na codzienne życie obywateli europejskich. Dopóki Wspólnocie nie zostaną przyznane dodatkowe uprawnienia, Komisja nie będzie miała podstaw prawnych do podjęcia działań w tym zakresie.
Jednakże Komisja postanowiła przeprowadzić badanie porównawcze dotyczące akt stanu cywilnego w celu zaspokojenia potrzeb w zakresie wzajemnego uznawania takich akt, spowodowanych wzrostem mobilności obywateli w Unii Europejskiej. Dziedzina ta jest obecnie regulowana przepisami prawa krajowego i postanowieniami konwencji międzynarodowych. Celem tego badania porównawczego jest dokonanie przeglądu regulacji i praktyk krajowych w tej dziedzinie w celu zidentyfikowania rzeczywistych problemów, z jakimi borykają się obywatele, a także wskazania ewentualnych rozwiązań tych problemów. Oczekuje się, że szczegółowe badanie zostanie zakończone w 2008 r. Wyniki tego badania zapewnią Komisji rzetelne podstawy, żeby ocenić środki, które ewentualnie mogłyby zostać podjęte na szczeblu Unii Europejskiej w celu poprawy sytuacji w zakresie wzajemnego uznawania akt stanu cywilnego, żeby zapobiec sytuacjom, w których brak wzajemnego uznawania rodzi negatywne skutki osobiste i finansowe dla zainteresowanych obywateli.
Pytanie nr 75 skierowane przez: Dimitrios Papadimoulis (H-0473/08)
Dotyczy: handlu wewnątrz przedsiębiorstw – uprawnień organów podatkowych
Według konsumentów greckich, jednolity rynek całkowicie się nie sprawdził, jeśli chodzi o harmonizację cen, a w szczególności cen podstawowych dóbr konsumpcyjnych. Od wielu lat, wskaźnik cen konsumpcyjnych jest w przypadku Grecji jednym z najwyższych wśród wszystkich państw UE-15 i znacznie wyższym niż średnia wspólnotowa. Ostatnio ośrodek ochrony konsumentów przeprowadził badanie cen 86 artykułów codziennego użytku w tej samej sieci supermarketów w Berlinie i w Salonikach. Badanie to pokazało, że w Salonikach średnia cena była o 32,57% wyższa ogółem niż w Berlinie, a wiele produktów było dwa razy droższych.
Jakimi środkami dysponuje rząd grecki, żeby w sprawach dotyczących niekontrolowanego ustalania cen w handlu wewnątrz danego przedsiębiorstwa, doprowadzić do obniżenia poziomu cen do poziomu UE? Jakimi środkami dysponuje rząd grecki, żeby położyć kres niekontrolowanemu ustalaniu cen w handlu wewnątrz danego przedsiębiorstwa? Czy krajowe organy podatkowe mają prawo uznawać za nieprawdziwe dane przedstawiane przez przedsiębiorstwa w przypadku a) handlu wewnątrz przedsiębiorstwa i b) przedsiębiorstw importujących podstawowe dobra konsumpcyjne, kiedy cena produktu jest w sposób oczywisty niezgodna z cenami w innych państwach członkowskich?
Podstawowym celem wspólnotowej polityki konkurencji jest zapewnienie lepszego funkcjonowania rynków z korzyścią dla konsumentów w UE. Komisja współpracuje ściśle z krajowymi organami ds. konkurencji (NCA) każdego państwa członkowskiego, jeśli chodzi o stosowanie wspólnotowych reguł konkurencji (w ramach wykonywania przepisów rozporządzenia Rady nr 1/2003) w celu zapewnienia funkcjonowania rynków w sposób korzystny dla konsumentów. Dochodzenia są wszczynane, kiedy tylko zarzuty dotyczące rzekomych praktyk antykonkurencyjnych poparte są dowodami o charakterze prawnym i ekonomicznym.
Należy jednak zwrócić uwagę, że różnice w cenach pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi nie są z konieczności związane z niedostatecznym stosowaniem reguł konkurencji. W rzeczywistości, istnieje szereg podstawowych czynników, które mogą wypływać na kształtowanie się cen. Zauważalne różnice cen mogą wynikać z połączenia występujących na szczeblu UE i szczeblu międzynarodowym czynników po stronie podaży (zmiany strukturalne, warunki klimatyczne itp.) oraz czynników po stronie popytu (wzrost światowego popytu na towary, zmiany wzorców żywieniowych, pojawienie się nowych rynków itp.), a także ze struktury i zasad funkcjonowania sektora detalicznego i dystrybucji w poszczególnych państwach członkowskich. Takie czynniki obejmują, np. preferencje konsumentów na właściwych rynkach, zbywalność niektórych dóbr/usług i składniki cenowe (koszty infrastrukturalne, zasoby ludzkie itp.).
Krajowe organy ds. konkurencji zajmują dobrą pozycję, żeby móc rozstrzygać kwestie dotyczące, w szczególności funkcjonowania sektora detalicznego lub łańcucha dostaw żywności na swoich terytoriach. W szczególności, skutki wzrostu cen konsumpcyjnych mogą być łagodzone zarówno poprzez zapewnianie dostatecznego poziomu konkurencji, jak i eliminację nieuzasadnionych przepisów, które mogą ograniczać konkurencję w sektorach detalicznych poszczególnych państw członkowskich ze szkodą dla konsumentów.
Wspólnotowe reguły konkurencji zakazują zawierania porozumień pomiędzy konkurującymi ze sobą przedsiębiorstwami, które miałyby na celu ograniczenie lub wyeliminowanie wzajemnej konkurencji poprzez ustalanie cen, ograniczanie produkcji, podział rynku, rozdział klientów i terytoriów, zmowę cenową lub połączenie tych szczególnych form konkurencji. W zakresie, w jakim praktyki specyficzne dla danego przedsiębiorstwa mogą zakłócić konkurencję (a w szczególności zniekształcić ceny detaliczne), reguły konkurencji zakazują handlowych praktyk antykonkurencyjnych, które dominujące przedsiębiorstwo może stosować w celu utrzymania lub wzmocnienia swojej pozycji na rynku. W tym kontekście, żądanie ceny, która jest wygórowana w stosunku do ekonomicznej wartości odnośnego produktu czy odnośnych produktów (ustalanie wygórowanych lub niegodziwych cen) uznane zostało za jedną z form zachowań antykonkurencyjnych.
Komisja monitoruje nadal zmiany porównywalności cen. Monitorowane są także poziomy i różnice cen konsumpcyjnych pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi, co znajduje odzwierciedlenie w publikowanej co roku tablicy wyników dla rynków konsumenckich. Po raz pierwszy tablica ta opublikowana została na początku 2008 r., a odnośne zadanie realizowane będzie co roku. Niektóre różnice cenowe, szczególne w przypadku dóbr i usług niepodlegających wymianie mogą wynikać z różnić w poziomach dochodów pomiędzy odnośnymi państwami członkowskimi. Niemniej jednak, występowanie szczególnie istotnych różnic pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi może sugerować konieczność przeprowadzenia kolejnej kontroli.
W wyniku dokonanego przez siebie przeglądu jednolitego rynku, Komisja uznała handel detaliczny za jeden z sektorów wymagających szczegółowego monitorowania rynku, ze względu na kluczowe znaczenie tego handlu dla rynków konsumentów i dostawców oraz obecnego poziomu fragmentacji tego rynku. W 2009 r. przygotowane zostanie sprawozdanie monitorujące w celu przeanalizowania ewentualnych powodów niewłaściwego funkcjonowania rynku detalicznego, zarówno z perspektywy konsumentów, jak dostawców.
Dnia 20 maja 2008 r., Komisja przyjęła komunikat „Stawienie czoła wyzwaniu wzrostu cen żywności – kierunki działania UE”(1). W komunikacie tym Komisja sugeruje kilka inicjatyw mających na celu złagodzenie skutków wzrostu cen żywności w UE, a mianowicie monitorowanie zmian cen, dostosowanie wspólnej polityki rolnej (WPR), podjęcie działań na rzecz osób najbardziej poszkodowanych, przeprowadzenie kontroli funkcjonowania łańcucha dostaw żywności. Komisja ustanowi grupę zadaniową odpowiedzialną za przeprowadzenie kontroli funkcjonowania łańcucha dostaw żywności, w tym koncentracji i segmentacji rynków sektorów handlu detalicznego żywnością i dystrybucji żywności w UE.
Pytanie nr 76 skierowane przez: Jana Hybáśkova (H-0477/08)
Dotyczy: programów terrorystycznej telewizji al Aksa, nadawanych przez europejskiego dostawcę usług satelitarnych
Organizacja Hamas, która od września 2003 uznawana jest przez Unię Europejską za organizację terrorystyczną stworzyła stację telewizyjną zwaną „al Aksa”, wzorowaną na należącej do organizacji Hezbollah stacji telewizyjnej „al Manar”. Jak wielokrotnie donosiła już prasa, w nadawanych przez telewizję al Aksa programach dla dzieci występują postacie przypominające postacie z kreskówek Disneya, zachęcające dzieci do aspirowania do zostania zamachowcem-samobójcą.
Czy Komisja wie, że europejski dostawca usług satelitarnych, spółka Eutelsat, nadaje programy telewizji al Aksa za pomocą swojego satelity Atlantic Bird 4, który dzierżawi jordańskiemu dostawcy usług satelitarnych, spółce Noorsat? Jakie kroki podjęła Komisja, żeby zakazać spółce Eutelsat nadawania programów telewizji al Aksa? Czy Komisja zgłosiła tę kwestię Conseil Supérieur de l’Audiovisuel (CSA) we Francji?
Pytanie nr 77 skierowane przez: Frédérique Riesa (H-0485/08)
Dotyczy: wykorzystywania europejskiego zasięgu satelitarnego przez terrorystyczną telewizję al Aksa
W odpowiedzi na pytanie nr E-1666/08, Komisja zwróciła uwagę, że „podziela […] obawy dotyczące nawoływania do nienawiści w programach nadawanych z terytorium podlegającego jurysdykcji jednego z państw członkowskich.” Należąca do organizacji Hamas telewizja al Aksa wykorzystuje europejski zasięg satelitarny należącego do francuskiej spółki Eutelsat satelity Atlantic Bird 4, który spółka Eutelsat dzierżawi jordańskiemu dostawcy usług satelitarnych, spółce Noorsat, do celów nawoływania do przemocy i nienawiści oraz uzasadniania terroryzmu w Europie i w innych częściach świata. W programach należącej do organizacji Hezbollah stacji telewizyjnej al Manar uwzględnianych w programie telewizji al Aksa, dzieci przebierają się za zamachowców-samobójców i przedstawiane są jako bohaterzy. W jednym z programów, popularna postać, królik Assud, sławi śmierć męczeńską i zamachy samobójcze jako idealny cel każdego dziecka, które zadzwoni na numer programu. W innym programie postać rysunkowa oświadcza, że „pogryzie i zje” Duńczyków, ponieważ duńska gazeta opublikowała dowcipy rysunkowe, które jej się nie podobały. W trakcie programu, królik Assud odbiera telefon od kogoś, kto mówi, że „uda nam się zabić, zamordować” autora dowcipów rysunkowych, co Assud przyjmuje z dużym zadowoleniem.
Jakie są plany Komisji, jeśli chodzi o zapobieżenie wykorzystywaniu przez telewizję al Aksa europejskiego zasięgu satelitarnego do celów nadawania swojego programu? Biorąc pod uwagę podobieństwa pomiędzy działalnością stacji al Manar i programami nawołującymi do przemocy i terroryzmu nadawanymi przez stację al Aksa, czyż nie stanowi to naruszenia art. 3b („nawoływanie do nienawiści”) znowelizowanej dyrektywy w sprawie telewizji bez granic (dyrektywy 2007/65/WE(1)), jak w przypadku działalności stacji al Manar?
Komisja podziela obawy pani poseł, jeśli chodzi o programy zawierające treści nawołujące do nienawiści, a podlegające jurysdykcji danego państwa członkowskiego. Komisja współpracuje aktywnie z państwami członkowskimi i wspiera współpracę pomiędzy nimi w celu zagwarantowania pełnego stosowania przepisów prawa wspólnotowego w tym szczególnie wrażliwym obszarze.
Art. 22a dyrektywy 89/552/EWG zakazuje nadawania programów nawołujących do nienawiści ze względu na rasę, płeć, religię czy narodowość. Należy także przypomnieć, że prawo do wolności słowa stanowi istotę demokratycznego i pluralistycznego społeczeństwa.
Komisja wie o tym, że program telewizji al Aksa transmitowany jest przez satelitę Atlantic Bird 4, należącego do spółki Eutelsat z siedzibą we Francji. Jednakże jak dotychczas, Komisja nie otrzymała żadnej formalnej skargi w sprawie programów nadawanych przez telewizję al Aksa.
W przypadku, w którym działalność nadawcy spoza UE podlega jurysdykcji danego państwa członkowskiego na podstawie kryteriów określonych w dyrektywie, zapewnienie, że programy nadawane przez tego nadawcę są zgodne z postanowieniami tej dyrektywy, a szczególnie wydanie zakazu nawoływania do nienawiści ze względu na rasę, płeć, religię czy narodowość należy w pierwszym rzędzie do właściwych władz krajowych. Dlatego, monitorowanie, czy programy nadawane przez telewizję al Aksa zawierają treści nawołujące do nienawiści oraz podjęcie odpowiednich środków należy, w pierwszej kolejności do francuskiego regulatora, Conseil Supérieur de l'Audiovisuel (CSA). W przeciwieństwie do przypadku kanału telewizyjnego al Manar, według oceny dokonanej przez CSA, nie ma dostatecznych dowodów uzasadniających nałożenie na kanał al Aksa całkowitego zakazu. Jak dotychczas, Komisja nie ma podstaw, żeby kwestionować ocenę dokonaną przez CSA.
Wobec, w szczególności skutków, jakie ocena organu regulacyjnego danego państwa członkowskiego może mieć dla innego państwa członkowskiego, Komisja podjęła kroki w celu zapewnienia owocnej i skutecznej współpracy pomiędzy organami regulacyjnymi państw członkowskich, a także zapewnia forum wymiany informacji pomiędzy poszczególnymi regulatorami. Komisja odnosi się tutaj, w szczególności do posiedzenia, któremu w marcu 2005 r. przewodziła pani komisarz odpowiedzialna za społeczeństwo informacyjne i media w kontekście zakazania stacji al Manar przez francuski organ regulacyjny nadawania programów telewizyjnych.
Komisja podniesie kwestię telewizji al Aksa na kolejnym posiedzeniu krajowych organów regulacyjnych, które ma mieć miejsce jeszcze przed wakacjami letnimi 2008 r., a następnie poinformuje pana posła o wyniku tego posiedzenia.
Pytanie nr 78 skierowane przez: Nickolay Mladenov (H-0480/08)
Dotyczy: wyniku posiedzenia podkomitetu UE-Egipt ds. „kwestii politycznych: praw człowieka i demokracji”, które miało miejsce w dniach 2 i 3 czerwca i dotyczyło al Manar
Plan działania UE-Egipt zobowiązuje Egipt do „współpracy w zwalczaniu wszelkich form dyskryminacji, nietolerancji, rasizmu i ksenofobii, a w szczególności nienawiści lub znieważania ze względu na religię, wierzenia, rasę czy pochodzenie”. Egipski satelita państwowy Nilesat nadal nadaje do Europy program należącego do organizacji Hezbollah kanału telewizji satelitarnej al Manar, umożliwiając w ten sposób przesyłanie do Europy treści nawołujących do nienawiści i terroryzmu. W swojej odpowiedzi na pytanie nr H-0246/08(1), Komisja zwróciła uwagę, że podkomitet ds. „kwestii politycznych: praw człowieka i demokracji” stanowi odpowiedni mechanizm dla kwestii dotyczących zwalczania rasizmu i ksenofobii. Posiedzenie podkomitetu miało miejsce w dniach 2 i 3 czerwca w Brukseli.
Czy Komisja może określić, czy i jak kwestia telewizji al Manar została podniesiona, a także jakie działania uzgodnione zostały z Egiptem w związku z telewizją al Manar i zobowiązaniem się przez Egipt do przestrzegania postanowień planu działania UE-Egipt, dotyczących „zwalczania dyskryminacji, nietolerancji, rasizmu i ksenofobii?
Pytanie nr 79 skierowane przez: Rumiana Jeleva (H-0491/08)
Dotyczy: wyniku posiedzenia podkomitetu UE-Egipt ds. „kwestii politycznych: praw człowieka i demokracji”, które miało miejsce w dniach 2 i 3 czerwca i dotyczyło al Manar
Zdając sobie sprawę, że umieszczanie w programach należącej do organizacji Hezbollah stacji telewizyjnej al Manar treści nawołujących do nienawiści i przemocy stanowi naruszenie postanowień art. 3b (dawniej art. 22a) dyrektywy w sprawie telewizji bez granic (dyrektywy 2007/65/WE)(1), Wszyscy europejscy dostawcy usług satelitarnych zaprzestali udostępniania tego kanału. Podobnie, nadawanie programu stacji al Manar przez satelitę Nilesat stoi w sprzeczności ze zobowiązaniami Egiptu określonymi w planie działania UE-Egipt, a w szczególności zobowiązaniami dotyczącymi zwalczania nietolerancji, dyskryminacji, rasizmu i ksenofobii oraz promowania poszanowania dla religii i kultur.
W jakim zakresie Komisja podniosła kwestię stacji al Manar podczas posiedzenia podkomitetu, i jak Komisja ma zamiar położyć kres nadawaniu przez stację al Manar w Europie destruktywnych programów zawierających treści nawołujące do nienawiści i terroru za pośrednictwem dostawców usług satelitarnych z państw trzecich?
Powołanie pierwszego jak dotychczas podkomitetu ds. kwestii politycznych stanowi znaczny krok na drodze do pogłębienia stosunków politycznych z Egiptem oraz zbudowania zaufania w procesie dialogu politycznego, w ramach którego Komisja podnosić będzie kwestie stanowiące przedmiot wzajemnego zainteresowania w sposób konstruktywny i w duchu wzajemnego szacunku i zaufania.
Komisja podziela obawy panów posłów, że materiał nadawany przez ww. stację telewizyjną może stanowić przypadek nawoływania do nienawiści. Podkomitet UE-Egipt ds. kwestii politycznych stanowi rzeczywiście odpowiedni mechanizm do podnoszenia kwestii dotyczących zwalczania rasizmu, ksenofobii i nietolerancji. Obejmuje to zobowiązanie zawarte we wspólnym planie działania UE-Egipt dotyczące „zwiększenia roli środków masowego przekazu w zwalczaniu ksenofobii i dyskryminacji ze względu na wierzenia religijne i kulturę” oraz wspierania środków masowego przekazu „w wypełnianiu swoich obowiązków w tym zakresie”.
Jednakże w kontekście wielu innych, niecierpiących zwłoki kwestii politycznych i kwestii dotyczących praw człowieka, którymi należało się zająć, a także priorytetów UE przyjętych do celów dialogu pomiędzy UE i Egiptem uzgodniono z państwami członkowskimi, że kwestia nawoływania do nienawiści w środkach masowego przekazu nie będzie jeszcze dyskutowana na tym pierwszym posiedzeniu tego podkomitetu.
Oczywiście Komisja nadal zwraca szczególną uwagę na tę kwestię i może podnieść ją przy innej okazji, w ramach stałego dialogu politycznego pomiędzy UE i Egiptem.
Pytanie nr 80 skierowane przez: Costas Botopoulos (H-0481/08)
Dotyczy: wizyty przedstawicieli Eurostatu w Grecji
W pierwszym tygodniu czerwca, rzecznik ds. gospodarczych PASOK, pani Louka Katseli, skontaktowała się z sekretariatem Dyrektora Generalnego Eurostatu w celu zorganizowania w Grecji spotkania pomiędzy odwiedzającymi ten kraj przedstawicielami Eurostatu i członkami głównej partii opozycyjnej, żeby przedstawiciele Eurostatu udzielili członkom tej partii aktualnych informacji dotyczących oceny sytuacji gospodarczej w Grecji według Eurostatu. Przedstawiciel Eurostatu odrzucił tę propozycję, twierdząc, że przedmiotowa wizyta ma czysto techniczny charakter oraz dając do zrozumienia, że przedstawiciele Eurostatu spotkają się jedynie z urzędnikami państwowymi.
Czy Komisja aprobuje odmowę Eurostatu, jeśli chodzi o zorganizowanie spotkania z członkami głównej partii opozycyjnej?
Czy przedstawione uzasadnienie odzwierciedla zasady szczególne i praktyki Komisji?
Czy Komisja uważa, że takie praktyki ułatwiają realizację celu aktywnego promowania zasady przejrzystości i równego dostępu do informacji dla wszystkich partii politycznych, a co za tym idzie dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej?
Komisja (Eurostat) prowadzi dialog z państwami członkowskimi i organizuje metodologiczne wizyty w państwach członkowskich, na bieżąco, w celu omówienia z właściwymi władzami państw członkowskich nierozstrzygniętych kwestii dotyczących jakości zgłaszanych danych statystycznych dotyczących deficytu i zadłużenia. Takie wizyty organizowane są w kontekście wykonywania przepisów rozporządzenia Rady nr 3605/93 ostatnio zmienionego rozporządzeniem Rady nr 2103/2005. sprawozdanie z takich rozmów udostępniane jest poprzez witrynę internetową Eurostatu we właściwym czasie i zgodnie z ww. rozporządzeniem Rady.
Jeśli chodzi o planowaną w 2008 r. wizytę w Grecji, Komisja (Eurostat) może potwierdzić, że dnia 3 czerwca 2008 r. skontaktował się z nią przedstawiciel Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego (PASOK), wnosząc, żeby ta partia polityczna uczestniczyła w spotkaniach z władzami greckimi przedstawicieli odwiedzających Grecję w ramach dialogu.
Właściwe służby Komisji (Eurostatu) poinformowały tego przedstawiciela PASOK, że skład grupy przedstawicieli państw członkowskich uczestniczących w takich spotkaniach ustalany jest przez właściwe władze tych państw członkowskich.
W tym kontekście, Komisja (Eurostat) potwierdza, że jest w pełni oddana zasadom przejrzystości i równego dostępu do informacji dla wszystkich obywateli UE, zgodnie z obowiązującymi przepisami w tym zakresie. Komisja (Eurostat) może zapewnić, że wszystkie zainteresowane strony mają możliwość zostania wysłuchanymi w odpowiedni sposób.
Zapytanie nr 81 skierowane przez Bogusław Sonik (H-0482/08)
Przedmiot: Przepisy sanitarne dot. produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego
Kto, według ustawodawstwa europejskiego, jest odpowiedzialny na terenie państwa członkowskiego UE (Polski) za wyznaczenie oraz funkcjonowanie spalarni dla materiału niebezpiecznego kat. I, tj. np. mączek mięsno-kostnych (jako produktu ubocznego powstającego podczas utylizacji np. padłych zwierząt/bydła), w nawiązaniu do rozporządzenia (WE) nr 1774/2002(1) Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 3 października 2002 r. ustanawiającego przepisy sanitarne dot. produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi oraz do dyrektywy 2000/76/WE(2) Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 4 grudnia 2000 r. w sprawie spalania odpadów? Proszę o sprecyzowanie terminu „właściwe władze”, użytego w aktach prawnych.
Jak Komisja ocenia funkcjonowanie spalarni utylizujących mączkę mięsno-kostną (odpad kat. I) w Polsce w latach 2005-2007 i jaka jest w tym zakresie sytuacja obecnie?
Rozporządzenie (WE) nr 1774/2002(3) określa ogólne zasady gromadzenia i usuwania produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego nieprzeznaczonych do spożycia przez ludzi. Zgodnie z tym rozporządzeniem, produkty uboczne pochodzenia zwierzęcego kategorii 1 mogą być usuwane w zatwierdzonej spalarni działającej zgodnie z dyrektywą w sprawie spalania odpadów.
Każde państwo członkowskie musi mieć system usuwania produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego dysponujący możliwością usuwania takich produktów w ilościach powstających na jego terytorium.
Podmioty prowadzące spalarnie muszą przestrzegać obowiązujących wymogów prawa, podlegając urzędowej kontroli właściwych władz zainteresowanego państwa członkowskiego.
Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego, właściwym organem jest tutaj organ centralny zainteresowanego państwa członkowskiego lub inny organ tego państwa członkowskiego, któremu powierzono zadanie zapewniania przestrzegania przepisów przedmiotowego rozporządzenia.
Dyrektywa w sprawie spalania odpadów nie definiuje organu właściwego, ale określa niektóre jego zadania. Dyrektywa ta wymaga, żeby wnioski o zezwolenie na prowadzenie spalarni czy współspalarni oceniane były przez właściwe władze. Właściwe władze odpowiedzialne są za udzielanie zezwoleń, w tym stosowanie środków mających na celu zapewnienie spełniania wymogów przedmiotowej dyrektywy oraz dokonywanie okresowych przeglądów, a w razie konieczności zmiany warunków zezwoleń. Właściwe władze podejmują także działania mające na celu egzekwowanie wypełniania warunków, jeżeli spalarnia czy współspalarnia nie wypełnia warunków zezwolenia, w szczególności, jeśli chodzi o wartości dotyczące poziomu emisji, określone w dyrektywie.
Dlatego wyznaczanie władz odpowiedzialnych za właściwe stosowanie przepisów prawa wspólnotowego na terytorium danego państwa członkowskiego należy do tego państwa członkowskiego.
Od 2005 r., służby kontroli weterynaryjnej Komisji przeprowadziły w Polsce dwukrotnie kontrole, żeby ocenić środki podjęte przez władze polskie w celu należytego egzekwowania przestrzegania przepisów dotyczących produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego. W wyniku kontroli przeprowadzonych w kwietniu 2007 r. służby te stwierdziły, że środki dotyczące należytego usuwania produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego kategorii 1 są w znacznej mierze zadowalające.
Pytanie nr 82 skierowane przez: Yiannakis Matsis (H-0487/08)
Dotyczy: środków mających na celu ograniczenie wzrostu cen
Gwałtowny wzrost cen (inflacja), stały i szybki wzrost cen ropy naftowej i pszenicy oraz niepodjęcie odpowiednich środków w celu udzielenia pomocy obywatelom europejskim, gospodarkom poszczególnych państw członkowskich lub samej UE stanowią niepokojący rozwój wydarzeń. Jakie są polityczne wytyczne UE, jeśli chodzi o stawienie czoła wyzwaniu gwałtownego wzrostu cen ropy naftowej i pszenicy oraz kosztów utrzymania ogółem, przy współudziale państw członkowskich? Czy istnieją jakiekolwiek plany dotyczące szczególnych środków? Jeżeli takie plany istnieją, czego dokładnie dotyczą, i co dokładnie obejmują?
Pytanie nr 83 skierowane przez: Laima Liucija Andrikienė (H-0515/08)
Dotyczy: strategii UE mającej na celu sprostanie nowym wyzwaniom wzrostu cen paliw i żywności
UE i cały świat stoją w obliczu kryzysu żywnościowego i paliwowego. Czy Komisja opracowuje strategię mającą na celu sprostanie nowym wyzwaniom wzrostu cen paliw i żywności w UE i na świecie? Jaki wpływ zmiany te wywierają w UE na wdrażanie strategii lizbońskiej?
Reakcja Komisji na wzrost cen żywności i ropy naftowej przedstawiona została w dwu przyjętych ostatnio komunikatach, które ukierunkowały dyskusję z państwami członkowskimi na posiedzeniu Rady Europejskiej w dniach 19 i 20 czerwca 2008 r. Komisja chciałaby podkreślić znaczenie poparcia udzielonego Komisji przez Radę, jeśli chodzi o podejście przyjęte przez Komisję.
Jeśli chodzi o ropę naftową, wzrost cen tego produktu jest w dużym stopniu następstwem znacznych zmian strukturalnych w gospodarce światowej. Jesteśmy świadkami końca ery taniej i łatwo dostępnej ropy naftowej. Tendencja ta jest nieunikniona i ogólnie rzecz biorąc/na szczeblu międzynarodowym właściwa. Wymaga to wyraźnego rozróżnienia pomiędzy środkami krótkoterminowymi mającymi na celu złagodzenie trudności, z jakimi borykają się grupy słabsze społecznie oraz środkami mającymi zastosowanie w dłuższym okresie, które mają towarzyszyć przejściu i wspierać przejście na gospodarkę o niskiej emisji dwutlenku węgla.
Rządy państw konsumenckich, a także coraz częściej państw producenckich mają niewielkie możliwości wywierania wpływu na ceny na światowych rynkach ropy naftowej w krótszym okresie. Presja polityczna ze strony obywateli i przedsiębiorstw koncentruje się zatem na wprowadzeniu dopłat mających pomóc słabszym grupom, żeby stać je było na korzystanie z energii w okresie rosnących cen. Niezbędne jest zapewnienie równowagi, żeby zapewnić, że ukierunkowane, okresowe wsparcie dla takich grup nie stanowiło sygnału dla dostawców, że podatnicy są gotowi wziąć na siebie koszty wzrostu cen, raczej niż przerzucić je na konsumentów. Równie istotne jest zapewnienie, że związane z wysokimi cenami zachęty, żeby oszczędzać energię i zmieniać nasze przyzwyczajenia, jeśli chodzi o używanie energii obejmą wszystkich użytkowników, podczas gdy uzupełniające środki polityczne powinny koncentrować się na sposobach oszczędzania energii oraz na rozwiązaniach zwiększających efektywność energetyczną. Dlatego niezbędne jest unikanie instrumentów polityki fiskalnej czy innych form interwencji publicznej, które mogłyby rodzić skutki zakłócające, ponieważ takie środki powstrzymałyby podmioty gospodarcze od dokonania niezbędnych dostosowań.
Istotna jest także poprawa współpracy pomiędzy państwami produkującymi i państwami wykorzystującymi ropę naftową, mającej na celu wyjaśnienie, jak funkcjonuje ten rynek i uniknięcie dalszej zmienności cen. Należałoby wykorzystać przykład niedawnego szczytu w Jeddah. Jednocześnie prowadzony już przez nas dialog z głównymi dostawcami, takimi jak Rosja, Norwegia i państwa OPEC(1) zostanie wzmocniony. Pomocny mógłby być tutaj także wzrost przejrzystości, jeśli chodzi o zapasy ropy naftowej. W tej kwestii, Komisja będzie nadal badać możliwość zapewnienia publicznej dostępności danych dotyczących zapasów handlowych, a do końca bieżącego roku przedłoży wniosek dotyczący zmiany obowiązujących obecnie przepisów prawa wspólnotowego dotyczących zapasów interwencyjnych.
Jak potwierdziła to Rada Europejska, odpowiednią reakcję na wysokie ceny ropy naftowej stanowi przejście europejskiego systemu energetycznego na czyste formy energii i większą efektywność w energetyczną. Wniosek Komisji z dnia 23 stycznia 2008 r. dotyczący pakietu klimatycznego i energetycznego przewiduje przejście na gospodarkę o niskiej emisji dwutlenku węgla. Zmniejszy to energetyczną zależność Europy od przywozu i uczyni ją mniej narażoną na wahania rynku. Ze względu na wzrost cen energii, zalety pakietu klimatycznego i energetycznego są jeszcze bardziej oczywiste i dlatego przyjęcie tego pakietu jest jednym z priorytetów Komisji i powinno być także jednym z priorytetów Parlamentu i państw członkowskich.
Jeśli chcemy zrealizować cel zmniejszenia zużycia energii do 2020 r. o 20%, UE powinna traktować poważniej wyzwanie zwiększenia efektywności energetycznej. Komisja będzie nadal nawoływać państwa członkowskie do zapewnienia wdrożenia w pełni obecnego planu działań dotyczących efektywności energetycznej. Jeszcze w 2008 r., Komisja przedłoży wniosek dotyczący przeredagowania dyrektywy w sprawie efektywności energetycznej budynków.
Jeśli chodzi o ceny żywności, Unia Europejska podjęła już działania w tym zakresie. Unia Europejska czasowo zawiesiła obowiązek odłogowania 10% gruntów ornych do czasu żniw 2008 r., zwiększyła kwoty mleczne o 2% i czasowo zawiesiła cła w przywozie większości zbóż. Zreformowana wspólna polityka rolna (WPR) zapewnia naszym rolnikom coraz większą możliwość podejmowania decyzji dotyczących produkcji w oparciu o to, co dyktuje rynek, a nie o to, co umożliwiłoby otrzymanie przez danego rolnika możliwie najwyższej dopłaty. Jest tak ze względu na to, że dopłaty są coraz bardziej oddzielane od produkcji. Ocena funkcjonowania reformy WPR doprowadzi do dalszego zniesienia ograniczeń, umożliwiając rolnikom elastyczne reagowanie na wzrost podaży. W wyniku tej oceny ostatecznie zniesiony zostanie obowiązek odłogowania i nastąpi dalsza redukcja roli interwencji rynkowej, a kwoty mleczne będą w okresie 2008-2015 stopniowo znoszone. Większość pozostałych dopłat powiązanych z produkcją zostanie oddzielona od produkcji, więc rolnicy będą mieli większą możliwość produkowania tego, co potrzebuje rynek.
W szczególności należy zwrócić uwagę na trzy szczególne działania. Po pierwsze, Komisja przedłoży wkrótce wniosek dotyczący rozporządzenia ustanawiającego instrument szybkiego reagowania na kryzy cen żywności w państwach rozwijających się. Komisja przewiduje okresowy instrument, który byłby ściśle powiązany z produkcją rolną w państwach najbardziej kryzysem dotkniętych. Do tego celu wykorzystywane będą środki z budżetu rolnego, które nie zostały wydatkowane; takie środki przeznaczone zostaną na ożywienie produkcji krajowej w państwach rozwijających się. Po drugie, w celu wzięcia pod uwagę obaw osób najsłabszych w UE, Komisja przedłoży wniosek dotyczący rozporządzenia w sprawie zmiany programu pomocy żywnościowej w celu zwiększenia kwoty dostępnych środków finansowych. Celem jest tutaj zwiększenie oraz zapewnienie ukierunkowania wsparcia na najbardziej potrzebujących, a ponadto zapewnienie, że wsparciem objęty zostanie odpowiedni koszyk towarów. Po trzecie, Komisja przeprowadzi badanie łańcucha dostaw żywności, monitorować będzie ewolucję cen i dokona analizy zmian na rynkach finansowych związanych z towarami.
Jeśli chodzi o wdrażanie strategii lizbońskiej, Komisja pragnie przypomnieć, że w swoim ostatnim sprawozdaniu w sprawie tej strategii, Komisja doceniła rolę odnawialnych źródeł energii oraz produktów, usług i technologii o niskiej emisji dwutlenku węgla i efektywnych pod względem wykorzystywania zasobów. Wzrost cen ropy naftowej pokazuje, że w interesie gospodarki europejskiej jest dokonanie przejścia na gospodarkę o niskiej emisji dwutlenku węgla.
Pytanie nr 84 skierowane przez: Jens Holm (H-0488/08)
Dotyczy: działalności opozycyjnej w Kolumbii
W niedzielę, dnia 31 maja pan prezydent Uribe ostro zaatakował pana senatora Alexandra Lópeza, twierdząc, że pan senator i inni politycy współpracujący z ruchem społecznym to „politycy, którzy zrujnowali Emcali, kierując atakami terrorystycznymi w Cali w konspiracji z ELN i Farc...” oraz „funkcjonariusze partyjni siejący nienawiść klasową”.
W tym samym czasie prokurator generalny, były wiceminister w rządzie prezydenta Uribe, wszczął postępowanie sądowe przeciwko różnym przedstawicielom i senatorom oraz znanym przeciwnikom rządu kolumbijskiego, posądzanym o związki z Farc, na podstawie informacji znalezionych na twardym dysku laptopa należącego do przywódcy partyzantki, pana Raúla Reyesa. Według sprawozdania Interpolu, informacje utrwalone na twardym dysku tego laptopa zostały w dniach 1-3 maja 2008 r. zmanipulowane przez kolumbijskie tajne służby.
Jakie kroki podejmuje Komisja w celu zapewnienia, że w Kolumbii nadal będzie możliwy jakiś stopień opozycji politycznej i wolności wyrażania opinii? Jakie inicjatywy podejmuje Komisja w następstwie opublikowania oświadczenia prezydencji słoweńskiej w sprawie Kolumbii, które dotyczy zamordowania obrońców praw człowieka, w tym obrońców praw człowieka uczestniczących w realizacji programów finansowanych przez UE?
Komisja uważnie śledzi sytuację w Kolumbii i podziela obawy pana posła dotyczące politycznej polaryzacji oraz jej reperkusji dla funkcjonowania systemu demokratycznego w tym kraju.
Demokracja kolumbijska jest jedną z najstarszych i najbardziej ugruntowanych demokracji w Ameryce Łacińskiej. Pomimo wysokiego poziomu poparcia społecznego dla prezydenta Uribe i posiania przez niego większości w Parlamencie, opozycja polityczna reprezentowana w szczególności przez Partię Liberalną i Polo Democrático Alternativo, zdobyła znaczną liczbę miejsc w kongresie kolumbijskim, a ponadto sprawuje rządy w kilku departamentach i gminach, w tym w Bogocie. Głos opozycji jest także wyraźnie obecny w środkach masowego przekazu, w tym we wpływowych czasopismach, takich jak El Nuevo Siglo czy Semana.
Komisja uważa, że powiązania pomiędzy politykami i urzędnikami oraz kolumbijskimi grupami zbrojnymi uderzają w samo serce kolumbijskiej demokracji. Dlatego niezbędnym jest, żeby takie powiązania, czy to z byłymi grupami paramilitarnymi, za co w stan oskarżenia postawionych zostało już 60 parlamentarzystów, czy to z grupami partyzantów, zostały w pełni zbadane, a winni odpowiednio ukarani. Zadanie to powinny wykonać organy sądowe