Przewodniczący. - Następnym punktem posiedzenia jest debata na temat sześciu projektów rezolucji w sprawie Demokratycznej Republiki Konga: starć we wschodnich strefach granicznych(1).
Renate Weber, autorka. − Panie przewodniczący! Konflikt w Demokratycznej Republice Konga (DRK) jest głęboko traumatycznym doświadczeniem dla miejscowej ludności.
Poza innymi okrucieństwami gwałty stanowią od wielu lat narzędzie wojny, w efekcie którego cierpią dziesiątki tysięcy kobiet i dziewcząt. Empatia z naszej strony nie wystarcza. W Kongu bez wątpienia ma miejsce ludobójstwo kobiet i nie możemy dłużej przymykać oczu na tę straszną sytuację. Słowa nie wystarczają, by opisać horror tych kobiet. Starcia rebeliantów w prowincjach wschodnich niewątpliwie spowodują jeszcze większą przemoc, w tym na tle seksualnym.
Ile kobiet i dziewcząt musi zginąć, paść ofiarą zbiorowych gwałtów, zostać zmasakrowanych, popaść w niewolę, zakazić się HIV, doświadczyć odrzucenia ze strony swojej społeczności, zanim my na poziomie międzynarodowym zdecydujemy się poważnie zaangażować w tę kwestię z myślą o jej długoterminowym rozwiązaniu? Nie można tolerować przemocy seksualnej wobec dziewcząt i kobiet. Trzeba położyć kres bezkarności sprawców i przywrócić praworządność we wschodnich prowincjach DRK.
Wszyscy musimy przyjąć do wiadomości, że sytuacja ta wymaga wielopłaszczyznowego podejścia. Trzeba osiągnąć pokój, ustanowić praworządność i ocalić ludność z pułapki ubóstwa we wschodnich prowincjach Demokratycznej Republiki Konga. Oznacza to, że eksploatacja bogactw naturalnych Konga musi również odbywać się zgodnie z zasadami praworządności.
Giovanna Corda, autorka. − (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Po pierwsze, proszę przyjąć przeprosiny ze strony mojego kolegi, posła Hutchinsona, który nie może być dziś tu z nami.
5 milionów 400 tysięcy ludzi – tyle ofiar pochłonął konflikt w Demokratycznej Republice Konga od 1998 roku. Każdego dnia ginie 1500 osób. Są to kobiety, które umierają od okaleczeń, są to rebelianci i żołnierze regularnej armii Konga, są to również dzieci porywane rodzicom i wcielane do wojska, są to dziewczynki, których krótkie życie jest koszmarem.
Drastyczność słów, które używam, jest niczym w porównaniu z przemocą mającą od zbyt długiego czasu miejsce w Demokratycznej Republice Konga, przemocą, która wzmogła się i rozprzestrzeniła w ostatnich kilku tygodniach, a której towarzyszy całkowita obojętność społeczności międzynarodowej. Zebrane przez nas relacje są jednak obciążające: obciążające dla żołnierzy z różnych frakcji rebeliantów, obciążające również dla sił rządowych, które zamiast chronić ludność, stanowią dla niej zagrożenie, obciążające nawet dla ONZ, która nie jest w stanie zagwarantować cywilom ochrony.
Rezolucja, nad którą debatujemy, ma na celu zaalarmowanie międzynarodowej opinii publicznej w sprawie tego, co się dzieje, oraz przedstawienie serii praktycznych żądań w celu zapewnienia szybkiego i trwałego rozwiązania konfliktu.
Wśród tych żądań Grupa Socjalistyczna w Parlamencie Europejskim kładzie szczególny nacisk na kilka kwestii: po pierwsze, wzmocnienie misji ONZ o personel europejski potrafiący komunikować się z miejscową ludnością, po drugie, apel do najwyższych władz politycznych i wojskowych Konga o podjęcie wszelkich wysiłków w celu zapewnienia, by armia kongijska zaprzestała raz na zawsze aktów przemocy.
Raül Romeva i Rueda, autor. – (ES) Panie przewodniczący! Chciałbym położyć nacisk na pewne kwestie, o których wspomniano już w odniesieniu do sytuacji w Demokratycznej Republice Konga.
Pierwsza jest oczywista. Konflikt, o którym mówimy, ma wiele przyczyn. Mówimy o problemie dostępu do surowców. Mówimy również o bezkarności, z jaką surowce te są eksploatowane, bezkarności ludzi „szwędających” się po regionie i dopuszczających się okrucieństw, za które nie ścigają ich ani lokalne władze, ani siły międzynarodowe, i wreszcie, po trzecie, bezkarności skutkującej ciągłym dopływem broni z zagranicy.
Uważam, że te trzy elementy i związek pomiędzy nimi mają zasadnicze znaczenie, jako że przede wszystkim uwypuklają potrzebę dogłębnej analizy obecności ONZ w regionie.
Po drugie, musimy uważnie przyjrzeć się kwestii przemocy wobec kobiet, zwłaszcza na tle seksualnym. Jest to sprawa, o której już tu dyskutowaliśmy. Powinniśmy wykorzystać tę okazję do ponownego wywarcia presji na ONZ i Unię Europejską, aby żądały traktowania gwałtów, a zwłaszcza tortur i wykorzystywania seksualnego kobiet, jako zbrodni wojennych. Od dawna apelowaliśmy o to na odpowiednich forach.
Jest też trzeci aspekt, który w moim odczuciu należy poruszyć: cały ten problem bierze się z jednego z największych źródeł bogactwa na świecie, czyli diamentów. Konsekwentne i precyzyjne stosowanie mechanizmów monitorujących, takich jak proces Kimberley, ma absolutnie fundamentalne znaczenie dla tej zasadniczej kwestii.
Pozwolę sobie państwu przypomnieć, że w przyszłym tygodniu w ONZ rozpocznie się debata na temat przyjęcia międzynarodowego traktatu w sprawie eksportu broni. Wierzę, że jest to wielka szansa, aby podkreślić kluczowe znaczenie tej kwestii w kontekście krajów takich jak Demokratyczna Republika Konga.
Erik Meijer, autor. − (NL) Panie przewodniczący! Znalezienie sposobu na przeżycie staje się coraz bardziej naglącą kwestią dla mieszkańców Konga, nawet jeśli wciąż nie można stworzyć rządu centralnego. Powinniśmy jak najszybciej podjąć próby położenia kresu okolicznościom, które narażają ich na przemoc i eksploatację, przymusowe wysiedlenia czy głód.
Dlaczego Kongo jest sumą wszystkiego, co może nie udać się w Afryce? Początki tego kraju sięgają czasów kolonialnego projektu wydobywczego w trudno dostępnym interiorze Afryki. Nie było Kongijczyków, którzy dzieliliby te same interesy i perspektywy, była tylko rzesza ludów zamieszkujących odległe obszary.
Gdy Kongo stało się niepodległym krajem prawie 50 lat temu, o walczących ze sobą politykach stało się głośno na całym świecie. Tshombe i Kalonji, których łączyły bliskie związki z branżą wydobywczą, chcieli oderwać od reszty kraju bogaty w surowce naturalne rejon południowo-wschodni. Patrice Lumumba, jedyny wizjoner, który dbał o przyszłość całego kraju, został szybko uciszony.
Następnie władzę przejął dyktator wojskowy, Mobutu, który przez długi czas rządził krajem niczym prywatną firmą, w pełni podporządkowaną jego kaprysom. Nadzieje, że śmierć Mobutu będzie wreszcie zwiastunem początku postępu w Kongo, zostały zniweczone.
Drugi prezydent po Mobutu, Joseph Kabila, nie zapewnił inspiracji i kontroli nad dużymi połaciami kraju. O obecnych opcjach Konga decydują nieudane wybory, których wyniki są kontrowersyjne od samego początku i z całą pewnością nie są powszechnie akceptowane, masowa migracja z krajów sąsiadujących na wschodzie, regionalni władcy mający udziały w branży wydobywczej i armie rebelianckie. Okaże się, czy wspólne rozwiązanie dla niepodzielonego Konga wciąż wchodzi w grę.
Ewa Tomaszewska, autorka. − (PL) Panie przewodniczący! W Kongo przebywają między innymi polscy duchowni, którzy w misjach organizują ochronę ludności cywilnej, szczególnie kobiet i dzieci, przed przemocą. W misjach pokojowych uczestniczyły polskie wojska, także dlatego dramat w Kongo jest mi bliski.
Szczególnie niepokoi sytuacja w Północnym Kivu i pacyfikacja regionu Ituri. Drastyczne przykłady masakr, gwałtów wobec kobiet i dziewcząt, wcielanie dzieci do armii, to od wielu lat codzienność tego państwa. Wzywamy rządy Demokratycznej Republiki Konga i Rwandy do konstruktywnego dialogu, który wyprowadzi Kongo z zapaści humanitarnej.
Mogę powiedzieć jedno - tak naprawdę jedynym dotąd rzeczywistym aktem, który blokował ten konflikt była reakcja robotników w RPA, którzy odmówili rozładunku chińskiej broni. Wzywamy rządy Regionu Wielkich Jezior do rozpoczęcia dialogu, który zastopowałby przemoc w Kongu. Zwracam się do Komisji Europejskiej o wzmocnienie skali pomocy medycznej dla ludności cywilnej Konga, w szczególności pomocy medycznej dla kobiet i dziewcząt zakażonych w związku z dokonanymi na nich gwałtami.
Bernd Posselt, w imieniu sprawozdawcy. – (DE) Panie przewodniczący! Demokratyczna Republika Konga (DRK) znajduje się obecnie w takiej samej sytuacji, jak Europa po wojnie trzydziestoletniej, gdy nastąpił upadek praworządności. Kongo doświadcza jednak znacznie większych cierpień. Bandy umundurowanych mężczyzn włóczą się po kraju; niektórzy z nich nazywają się „oficjalną armią”, inni „prywatną armią”. W rzeczywistości wszyscy oni są kryminalistami, którzy plądrują kraj, mordują, gwałcą i rabują ludność cywilną. Pokój nie wróci do Konga dopóty, dopóki nie przywrócone zostaną przynajmniej pozory praworządności na poziomie regionalnym i krajowym.
Z tego względu zadanie Unii Europejskiej polega na zapewnieniu po pierwsze pomocy humanitarnej, a po drugie minimalnego poziomu bezpieczeństwa narodowego. Daleko nam do tego, a interwencja w Kongu – w kwestii tej musimy zdobyć się na samokrytykę – nie była tak udana, jak moglibyśmy sobie tego życzyć.
Z tego względu musimy rozpocząć już teraz planowanie, w jaki sposób możemy przywrócić stabilność w tym kraju w sercu Afryki za pomocą wszelkich dostępnych nam środków pokojowych i w razie potrzeby wojskowych, w tym nawet sił pokojowych. Nie osiągnęliśmy jeszcze tego etapu, ale musimy o nim dyskutować. Gdy człowiek patrzy na Kongo – a miałem kilka okazji odbywać lot nad tym krajem – zdaje sobie sprawę, że kraj ten, jak żaden inny na kontynencie afrykańskim, dotyka wszystkich obszarów Afryki.
Nie możemy mieć stabilnej Afryki bez stabilnego Kongo, wiążą więc nas w tym względzie silne zobowiązania.
Tunne Kelam, w imieniu grupy PPE-DE. – Panie przewodniczący! Ogromnie martwi nas ponowny wzrost przemocy we wschodnich prowincjach Konga. Apelujemy zatem do wszystkich uczestników o niezwłoczny powrót do procesu pokojowego, do prowadzenia którego zobowiązali się w styczniu.
Chciałbym podzielić się trzema uwagami. Po pierwsze, rząd kongijski musi podjąć się szczególnego zadania, jakim jest położenie kresu szeroko rozpowszechnionej praktyce stosowania przemocy seksualnej wobec kobiet i dziewcząt jako narzędzia tej wojny domowej. Po drugie, należy wywrzeć presję międzynarodową na rządy zarówno DRK, jak i Rwandy, aby skłonić ich do ponownego podjęcia konstruktywnego dialogu. Po trzecie, apelujemy do rządów UE o niezwłoczne zapewnienie szczególnej pomocy ludności wschodniego Konga.
Katrin Saks, w imieniu grupy PSE. – (ET) Panie i panowie! Nasza dzisiejsza dyskusja dotyczy bardzo skomplikowanego regionu i wydaje mi się, że prowadzimy ją głównie po to, by podkreślać powagę sytuacji, a nie dlatego że mamy jasne pojęcie, jak tę sytuację rozwiązać. Chciałabym niemniej przedstawić kilka uwag, choć pokrywają się one z wypowiedziami moich przedmówców, w tym pana posła Kelama.
Najważniejszą rzeczą jest wsparcie rządu Demokratycznej Republiki Konga w poszukiwaniu sposobu rozwiązania kryzysu. Przemoc jedynie rodzi przemoc. Nie twierdzę bynajmniej, że życie mężczyzn ma mniejszą wartość lub że istnieje przyzwolenie na skierowaną przeciwko nim przemoc, ale sytuacja kobiet i dzieci w Kongu jest zaiste straszna i tym właśnie grupom należy poświęcić szczególną uwagę. Apeluję do wspólnoty międzynarodowej, do Rady Bezpieczeństwa ONZ o lepszą pomoc, do Rady i Komisji o zapewnienie pomocy medycznej, zwłaszcza grupie narażonej na największe ryzyko. Konkretna pomoc ze strony państw członkowskich ma również zdecydowanie znaczenie.
Marios Matsakis, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Wschodni region Demokratycznej Republiki Konga jest w ostatnich latach areną masakr i niezwykle okrutnych, sadystycznych zbrodni przeciwko ludzkości, głównie niewinnym cywilom, w tym wielu kobietom i dzieciom.
Unia Afrykańska, UE i ONZ okazały się być żenująco niezdolne do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz ustanowienia pokoju w regionie. Wynika to głównie z braku środków koniecznych do zapewnienia skutecznej ochrony i tak bardzo potrzebnej specjalnej pomocy dla miejscowej ludności, jak również realnej pomocy w wypracowaniu ostatecznego politycznego rozwiązania toczących się konfliktów. Miejmy nadzieję, że przedmiotowa rezolucja pomoże wzmocnić pomoc pokojową dla Konga, a być może również powstrzyma perfidne rządy na całym świecie przed dalszym dostarczaniem broni zwalczającym się frakcjom w tym kraju.
Zdzisław Zbigniew Podkański, w imieniu grupy UEN. – (PL) Panie przewodniczący! Porozumienie pokojowe zawarte w Goma w dniu 28 stycznia 2008 roku nie rozwiązało problemów i nie zapewniło spokoju na wschodnich obszarach Demokratycznej Republiki Konga. Nadal trwały gwałty na kobietach, w tym na małych dziewczynkach, grabieże oraz przymusowe wcielenia cywilów i dzieci do sił zbrojnych. Okrucieństw dopuszczały się wszystkie strony uczestniczące w konflikcie – to jest z grupy rebeliantów, bojowników Demokratycznych Sił na Rzecz Wyzwolenia Ruandy, a także Armii Kongijskiej. Na nowo podjęte starcia sprawiły, że tak na prawdę walka rozpoczęta przed czteroma laty trwa i nasila się. Ostatecznie z północnego Kivu napływają niepokojące informacje o setkach martwych ciał rzuconych do rzeki i około 100 tysiącach osób przesiedlonych.
Wojna niesie nie tylko ofiary śmiertelne, ale także zniszczenie, nasila się głód i powszechna demoralizacja. Władze i armie Konga same nie rozwiążą problemów w tym regionie – konieczna jest pomoc międzynarodowa, w tym także Unii Europejskiej. Pilnie potrzebna jest także pomoc materialna, żywnościowa i medyczna. Grupa parlamentarna UEN w pełni popiera zaproponowaną rezolucję. Dobro człowieka i jego prawa do życia i pokoju muszą zwyciężyć.
Gerard Batten (IND/DEM). - Panie przewodniczący! Nam, którzy żyjemy w pokoju w cywilizowanych społeczeństwach, trudno jest sobie wyobrazić okrucieństwa popełniane w Kongu. W jaki sposób możemy zaoferować praktyczną pomoc narodom takim jak kongijski? Bezpośrednia interwencja wojskowa i pomoc humanitarna mogą być prowadzone jedynie w ramach wysiłków narodowych pod auspicjami ONZ, jednak wciąż jesteśmy świadkami przyzwolenia na to, by przywódcy upadłych państw plądrowali swoje kraje i korzystali z pozyskanego w ten sposób bogactwa w świecie zachodnim. Stabilne i miłujące pokój kraje świata powinny zjednoczyć się w celu zapewnienia, by dobra nie mogły być bezkarnie rozkradane i deponowane w zachodnich bankach.
Należy zawrzeć umowy międzynarodowe uniemożliwiające przywódcom takich państw korzystanie z nieuczciwie zdobytego majątku. Byłby to przynajmniej drobny element ogólnego rozwiązania pozwalającego na rozwój stabilności w krajach takich jak Kongo.
Kathy Sinnott (IND/DEM). - Panie przewodniczący! Wznowienie walk we wschodniej części Konga ośmiesza prawa człowieka i ucisza demokrację. Pomimo podpisania porozumienia pokojowego w Goma w styczniu tego roku najbardziej podstawowe prawa człowieka są wciąż naruszanie: kobiety w każdym wieku są gwałcone, popełniane są masakry, do wojska wcielane są dzieci. Nie można ignorować tak kruchej sytuacji. Musimy wykorzystać naszą pozycję jednego z najsilniejszych głosów wspólnoty międzynarodowej i zaapelować o pokój, współpracę i stabilność w regionie.
Możemy również posłużyć się tym głosem, aby potępić niedawne oświadczenia Laurenta Nkundy, który wezwał do obalenia wybranego prawowicie rządu Konga. Armia kongijska nie dysponuje wystarczającymi zasobami ludzkimi, technicznymi czy finansowymi, aby realizować swoje zadania we wschodnim Kongu. Jednakże przesłanie globalne, takie jak przyjęta w tym miesiącu w Ameryce ustawa o odpowiedzialności dzieci-żołnierzy, jest dla nas przypomnieniem, że można pomagać takim krajom i władzom w pociąganiu do odpowiedzialności sprawców naruszeń praw człowieka.
Andris Piebalgs, komisarz. − Panie przewodniczący! Komisja podziela zaniepokojenie pogarszającą się sytuacją ze wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga, która naraża na dodatkowe cierpienia już i tak boleśnie doświadczaną ludność. Szczególnie martwią ją szeroko rozpowszechnione przypadki naruszania praw człowieka w regionie, w tym przemoc wobec kobiet i utrzymująca się praktyka wcielania dzieci do wojska.
Komisja ponownie wyraża przekonanie, że obecnego konfliktu z udziałem Kinszasy i kongijskich grup rebelianckich nie da się rozwiązać środkami wojskowymi. Z tego względu zachęcamy wszystkie strony konfliktu do szybkiego wznowienia dialogu i propagowania odważnych kompromisów politycznych, uwzględniając zobowiązania przyjęte w styczniu 2008 roku w ramach tzw. Actes d’engagement de Goma.
W kontekście tym przywrócenie możliwego do zaakceptowania poziomu zaufania wśród wszystkich interesariuszy kongijskich stanowi rzecz ogromnej wagi. Na wstępie wszystkie strony bez wyjątku powinny niezwłocznie zastosować się do zawieszenia broni w celu wprowadzenia w życie opracowanego przez ONZ planu wycofania wojsk.
Ponadto należy pamiętać, że u źródeł konfliktu leżą również dramatyczne problemy wywoływane przez zagraniczne grupy zbrojne na terytorium Demokratycznej Republiki Konga, w szczególności rwandyjskie siły FDLR; jest to kwestia, w której większość zobowiązań DRK przyjętych w komunikacie z Nairobi wciąż wymaga wprowadzenia w życie.
Z uwagi na wielorakie wyzwania wciąż stojące przez Demokratyczną Republiką Konga Komisja zdecydowanie opowiada się za przedłużeniem i w miarę możliwości wzmocnieniem mandatu misji pokojowej ONZ w celu zapewnienia skutecznej ochrony ludności oraz wsparcia armii kongijskiej w zwalczaniu zagranicznych grup zbrojnych.
Poza niestrudzonymi wysiłkami unijnej grupy wspierającej należy zapewnić szerszy udział dyplomacji afrykańskiej (w tym Unii Afrykańskiej) w rozwiązaniu konfliktów we wschodniej DRK, w szczególności na obszarach, w których ścisła współpraca pomiędzy sąsiadującymi krajami, zwłaszcza Demokratyczną Republiką Konga i Rwandą, znacząco przyczyniłaby się do osiągnięcia trwałego rozwiązania.
Jeśli chodzi o nasze wsparcie dla ludności terenów dotkniętych konfliktem, to Komisja będzie nadal świadczyć pomoc w ramach współpracy humanitarnej i rozwojowej.
W szczególności należy podkreślić w odniesieniu do usług zdrowotnych (kwestii podniesionej we wszystkich rezolucjach), że od 1994 roku Komisja aktywnie działa w sektorze ochrony zdrowia w Demokratycznej Republice Konga, który dziś stanowi jedną z głównych dziedzin naszej współpracy.
Poza pomocą humanitarną zapewniamy obecnie władzom kongijskim pomoc strategiczną i finansową w zakresie poprawy jakości usług zdrowotnych oraz kwalifikacji służby zdrowia.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się po zakończeniu debat popołudniowych.