Przewodniczący. - Przystąpimy teraz do debaty na temat: 10 lat istnienia Unii Gospodarczej i Walutowej – sukcesy i wyzwania. W związku z tym chciałbym serdecznie powitać premiera i ministra finansów Luksemburga oraz przewodniczącego Eurogrupy, pana Jeana-Claude’a Junckera.
(Oklaski)
Oczywiście miło mi powitać również komisarza Joaquína Almunię, który odpowiada za ten obszar.
Pervenche Berès, sprawozdawczyni. − (FR) Panie przewodniczący, panie przewodniczący Eurogrupy, panie komisarzu! W moim odczuciu to ważny moment, a temat dzisiejszej debaty dotyczy w pierwszej kolejności wszystkich Europejczyków.
Podobnie jak wszyscy jestem przekonana, że euro jest naszym największym kapitałem i naszą najlepszą inwestycją. Dzisiaj mamy okazję dokonać podsumowania, lecz w obecnych czasach kryzysu podsumowanie to powinno służyć znalezieniu sposobów na ożywienie. W jakiej sytuacji znajdowalibyśmy się bez euro? Bez euro Islandia przypominałaby dzisiaj Irlandię, albo raczej Irlandia przypominałaby Islandię.
Ponownie otworzyliśmy tę debatę w czasie kryzysu, ponieważ każdy zrozumiał, jak kluczowe znaczenie miało euro dla naszej zdolności stawiania czoła wydarzeniom nie tylko w zwykłych warunkach, lecz również w czasach kryzysu.
Panie komisarzu! Chciałabym podziękować panu za pański zmysł przewidywania. Kiedy w maju 2008 roku przedkładał pan ten dokument, nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, jak bardzo okaże się on użyteczny i niezbędny, ani z tego, że będzie stanowił podstawę dalszych prac, konieczną, by patrzeć w przyszłość i – opierając się na solidności euro – móc zmierzyć się z kryzysem, który jest przed nami.
Mam jednak pełną świadomość, że podczas pańskiej rozmowy z ministrami gospodarki i finansów ci ostatni nagle zaprzątnęli sobie głowę czym innym, nagle zaczęli myśleć o sprawach, które ich nie dotyczyły – o rynkach finansowych. Musiał im pan przypomnieć, że jeżeli chcą wyjść z kryzysu, w którym się znajdujemy, nie uciekną przed dwoma kwestiami.
Po pierwsze muszą zaprowadzić równowagę w Unii Gospodarczej i Walutowej. Widzieliśmy, jak to wygląda w przypadku zarządzania kryzysem na rynkach finansowych. Widzimy dzisiaj, jak to jest z zarządzaniem prawdziwym kryzysem gospodarczym, który mamy przed sobą. Polityka pieniężna może wiele zdziałać poprzez zastrzyki gotówki ułatwiające funkcjonowanie rynków czy poprzez obniżanie stóp, tak aby spróbować przywrócić inwestycje. Na tym jednak koniec! Dalej powinny już działać rządy, aby ratować banki, pozbyć się toksycznych produktów, a w niedalekiej przyszłości doprowadzić do ożywienia działalności gospodarczej w Unii Europejskiej.
Nastał zatem czas, aby ministrowie gospodarki i finansów wykorzystali Traktat, który nakazuje im, aby traktowali politykę gospodarczą jako politykę opierającą się na wspólnym interesie. Panie komisarzu! Proszę wznowić na tej podstawie debatę w Radzie Ecofin, proszę domagać się planu działania, który pan im zasugerował, i proszę powrócić do nas z propozycjami, z naszymi propozycjami, których powinien pan bronić, aby jutro euro naprawdę służyło wzrostowi i zatrudnieniu.
Jeżeli chodzi o politykę pieniężną, oczywiście respektujemy niezależność Banku Centralnego, lecz respektujemy również Traktat w całym jego wymiarze, a zgodnie z jego art. 150, oprócz stabilności cen, Bank Centralny ma również realizować pozostałe cele Unii. Czy muszę o tym przypominać? Czy muszę mówić, że być może jutro otworzymy również nową debatę? Nie wspomnieliśmy o tym w naszym sprawozdaniu, ale czy nie trzeba rozpocząć debaty na temat uwzględnienia stabilności rynków finansowych wśród celów polityki pieniężnej? Zwracam się do pana z tym pytaniem.
Oczywiście nie osiągniemy postępu w funkcjonowaniu Unii Gospodarczej i Walutowej, jeżeli w większym stopniu nie uwzględnimy powiązania między prawdziwą gospodarką a rynkami finansowymi. Płacimy dziś za to, że o tym zapomnieliśmy.
Co się tyczy rozszerzenia, kryzys każe ponownie przyjrzeć się warunkom debaty, niemniej jednak uważam, że nie powinniśmy rezygnować z rygorystycznego podejścia. Reforma przed wejściem do strefy euro jest łatwiejsza niż reforma po wejściu do strefy euro, nawet jeżeli takie podejście jest niezwykle wymagające. Panie komisarzu! Skoncentrował się pan w swoim sprawozdaniu na idei, że rozbieżności, jakie uwidoczniły się w funkcjonowaniu strefy euro są niepokojące. Są większe, niż wcześniej myśleliśmy.
Dlatego my, Parlament Europejski, zwracamy się do pana o zapewnienie Unii Europejskiej narzędzi, które pozwolą obserwować jakość wydatków publicznych, a w konsekwencji sprawdzać, jak państwa członkowskie reagują, a także wzywamy, by ta debata nie dotyczyła tylko wartości progowych, gdyż wówczas byłaby jedynie debatą ogólną, ani nie była debatą w sprawie jakości wydatków publicznych, gdyż ta leży w gestii ministerstw gospodarki i finansów.
Panie komisarzu! W planie działania, który panu proponujemy, wyrażamy również przekonanie, że powinien pan teraz zwrócić się do państw członkowskich o przegląd krajowych planów reform, które obecnie nie uwzględniają przedstawionych przez pana ostatnich prognoz.
Jeżeli podejdziemy poważnie do wspólnej koordynacji polityki gospodarczej, wspomniane plany muszą teraz zostać przejrzane w oparciu o prognozy wzrostu, które pan przedstawił i które zostały skonfrontowane i potwierdzone albo przez MFW, albo przez OECD.
Na koniec pragnę zwrócić pańską uwagę na fakt, że wśród przedstawionych przez nas propozycji znajdują się wyzwania dotyczące reprezentowania strefy euro na zewnątrz. Zbyt długo hołdowaliśmy postawie pasywnej. Euro nas chroniło. Lecz dzisiaj, bardziej niż nas chronić, musi ono być graczem na arenie międzynarodowej, i to graczem mówiącym silnym głosem, abyśmy nie byli jedynie ogniwem w debacie między pozostałymi potęgami walutowymi. Jesteśmy potęgą walutową, musimy udźwignąć wszystkie konsekwencje płynące z tego faktu, a to wymaga również spójnej i zgodnej debaty w Radzie Ministrów.
Jak pan dobrze wie, jako Parlament Europejski jesteśmy gotowi podjąć naszą rolę w tym zadaniu.
Werner Langen, sprawozdawca. – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym powitać przedstawicieli strefy euro, pana premiera i pana komisarza odpowiedzialnego za sprawy gospodarcze i walutowe. Ogólnie rzecz biorąc, moim zdaniem, można powiedzieć, że w pierwszych dziesięciu latach euro osiągnęło bezsprzeczny sukces. Nie wszystko szło zupełnie gładko, lecz instytucje dowiodły własnej wartości, zwłaszcza w czasie obecnego kryzysu na rynkach finansowych. Na podstawie współpracy instytucjonalnej w strefie euro można było szybko podejmować decyzje, bezzwłocznie je wdrażać, a w szczególności stanowić przykład dla wszystkich dwudziestu siedmiu państw członkowskich.
Przedstawiliśmy sprawozdanie zawierające sześćdziesiąt dwa szczegółowe punkty wraz z oceną sytuacji w przeszłości i prognozami na przyszłość. Pani poseł Berès zabrała już głos w sprawie niektórych punktów dotyczących perspektyw na przyszłość. Chciałbym uzupełnić jej wypowiedź. Poza wszystkimi pozytywnymi reakcjami na euro, wciąż nie wiadomo, co będzie dalej. Czy strefa euro i Bank Centralny są przygotowane na nadchodzące wyzwania? Bez wątpienia pojawią się takie czy inne wyzwania, które będą wymagały analizy. Chciałbym przypomnieć państwu różnice w rozwoju konkurencyjności w strefie euro, ponieważ sekret leży w tym, że chociaż mamy centralną politykę pieniężną, polityka budżetowa i finansowa ma charakter lokalny. Pakt stabilności i wzrostu może działać jako łącznik między tymi dwoma poziomami tylko wtedy, gdy państwa członkowskie będą gotowe trzymać się paktu, akceptować warunki i stosować niezbędną dyscyplinę. Pakt stabilności i wzrostu przechodzi teraz pierwszy poważny test w postaci kryzysu finansowego, któremu należy stawić czoło. Według mnie charakteryzuje się on niezbędną elastycznością, a w każdym razie, choć należy spodziewać się tymczasowych wyjątków w nadzwyczajnych przypadkach, nie może być mowy o zawieszaniu paktu.
Inne pytanie dotyczy tego, co będzie dalej z zadłużeniem. Pakiet dotyczący rynków finansowych został szybko ukończony, rządy podjęły działania, pokazano zdolność do działania w kryzysie – i dotyczy to także Komisji, lecz pozostaje pytanie, czy odłożymy na bok zasady, które doprowadziły do stabilności euro, czy też uda nam się je ulepszyć i utrzymać?
Ponadto, o czym powiedziałem, przedstawiliśmy wiele propozycji, których nie wymienię, mając na uwadze zadziwiająco krótki czas, jaki przyznano mi na wypowiedź. Bezsprzecznie jednak potrzebujemy cieszącego się większym autorytetem i bardziej zjednoczonego reprezentowania euro na zewnątrz – w tym względzie w pełni podzielamy stanowisko premiera Luksemburga i przewodniczącego Eurogrupy. Byłem zaskoczony, że pan Juncker, jako przewodniczący Eurogrupy, nie został zaproszony na ostatni szczyt w Waszyngtonie. Mówię o tym otwarcie, ponieważ kontrastuje to ze wszystkimi pozytywnymi wydarzeniami. Naturalnie życzymy sobie odpowiedniego zaangażowania Parlamentu Europejskiego, a w porządku dziennym znajduje się jeden punkt, nad którym długo debatowaliśmy, to jest kwestia, czy wystarczy zwiększyć koordynację polityki budżetowej i finansowej, czy też takie posunięcie nie wystarczy i zamiast tego należy zapewnić instytucjonalną formę „struktury kierującej gospodarką” – jak uważa Francja, a co wzbudza duże kontrowersje w Niemczech. Którą drogę należy obrać? Dla mojej grupy odpowiedź jest jasna: nie potrzebujemy struktury kierującej gospodarką, lecz potrzebujemy większej koordynacji, również względem uzgodnionego zestawu instrumentów politycznych. Państwa członkowskie muszą jednak również wykazać się niezbędną dyscypliną. W innym razie euro może znaleźć się w trudnym położeniu w perspektywie długoterminowej, a tego nikt nie chce.
Bardzo dziękuję za wszystkie reakcje. Parlament jest przygotowany do ścisłej współpracy. Jesteśmy przekonani, że dzięki sprawozdaniu będziemy jej nadawać ton.
Joaquín Almunia, komisarz. – (ES) Panie przewodniczący, panie przewodniczący Eurogrupy, panie i panowie! Przede wszystkim chciałbym podziękować w imieniu Komisji obojgu sprawozdawcom, pani poseł Berès i panu posłowi Langenowi, a także wszystkim posłom, którzy pracowali nad tym doskonałym sprawozdaniem.
Należy pogratulować jakości sprawozdania poświęconego dziesiątej rocznicy powstania Unii Gospodarczej i Walutowej, tak jak należy pogratulować współpracy między różnymi grupami politycznymi, która jest przejawem wysokiego stopnia spójności obecnego Parlamentu. To kolejny wkład i kolejny pozytywny element Unii Gospodarczej i Walutowej, zarówno teraz, jak i w przyszłości.
Unia Gospodarcza i Walutowa istnieje od dziesięciu lat. Taki jest punkt wyjścia naszej analizy, a także punkt wyjścia sprawozdania Komisji. Taki również był punkt wyjścia komunikatu Komisji, który miałem zaszczyt przedstawić państwu 7 maja bieżącego roku. Niemniej jednak dziesiąta rocznica euro oraz Unii Gospodarczej i Walutowej zbiegła się z bardzo trudną i złożoną sytuacją gospodarczą. Dzięki temu możemy dokonać analizy Unii Gospodarczej i Walutowej pod kątem tego, jak bardzo euro – nasza wspólna waluta, nasz znak integracji – jest użyteczne w stawianiu czoła takiej sytuacji, której nigdy wcześniej nie doświadczaliśmy.
Wniosek jest taki, że pierwsze dziesięć lat euro należy uznać za bardzo udane. Jeżeli chodzi o użyteczność Unii Gospodarczej i Walutowej w sprostaniu obecnej sytuacji, konkluzje również są pozytywne. Żyjemy w trudnych czasach, lecz dysponujemy niezwykle użytecznym instrumentem w walce z takimi trudnościami.
Oczywiście wnioski zawarte w naszym komunikacie, który przedstawiłem w tym miejscu w dniu 7 maja, jak i wnioski płynące z państwa sprawozdania należy użyć w praktyce, tak aby wspomniany instrument można było w tym momencie użytecznie stosować. Zgadzam się ze sprawozdawcami, że kluczowym elementem jest tu koordynacja.
Na spotkaniu w Waszyngtonie, które odbyło się w ten weekend, również była mowa o koordynacji. Bez koordynacji nie możemy skutecznie stawić czoła obecnej sytuacji. Nikt nie rozwiąże swoich problemów gospodarczych w takiej sytuacji bez koordynacji polityki gospodarczej. Było to oczywiste kilka tygodni temu, kiedy musieliśmy zmierzyć się z ryzykiem załamania się systemu finansowego. Jest to oczywiste również teraz, kiedy musimy zmierzyć się z prognozą recesji w większości naszych gospodarek i kiedy po raz pierwszy w życiu musimy zmierzyć się z ryzykiem deflacji.
Należy koordynować politykę budżetową. W sprawozdaniu na temat Unii Gospodarczej i Walutowej wspomniano o potrzebie zwiększenia nadzoru budżetowego, rozszerzenia koordynacji polityki fiskalnej i budżetowej, jak powiedział pan poseł Langen. Musimy jednak pamiętać również o zrównoważonym rozwoju, na co zwróciła uwagę pani poseł Berès, jak również o jakości finansów publicznych i o tym, że mamy system zasad w pakcie stabilności i wzrostu, który został przejrzany w 2005 roku. Ten przegląd okazuje się teraz bardzo użyteczny, ponieważ w czasach ożywienia gospodarczego umożliwił nam pogłębienie koordynacji fiskalnej. Strefa euro zakończyła 2007 rok prawie w stanie równowagi – po raz pierwszy w historii osiągając deficyt na poziomie 0,6-0,7% – lecz oznacza to, że teraz posiadamy dostateczną elastyczność, a nasza polityka fiskalna może naprawdę pomóc w utrzymaniu popytu. Również nasza polityka pieniężna powinna się do tego przyczyniać.
Wnioski z naszego sprawozdania są szczególnie użyteczne teraz, kiedy rozważamy potrzebę powiązania polityki budżetowej z reformami strukturalnymi. W tym względzie zgadzam się z panią poseł Berès: musimy przejrzeć i dostosować krajowe programy lizbońskie, krajowe programy reform, musimy również przejrzeć programy stabilności i konwergencji państw członkowskich i dostosować je do obecnej sytuacji. Będziemy dyskutować na ten temat w nadchodzących miesiącach i z tego powodu, jak państwo wiedzą, Komisja przedstawi w dniu 26 listopada plan działania zawierający cele, instrumenty, politykę w poszczególnych obszarach i zobowiązania. W planie wskażemy potrzebę dostosowania programów krajowych, tak aby połączyć politykę w poszczególnych krajach, zapewnić jej konwergencję i spójność ze strategią europejską, z europejską polityką w poszczególnych obszarach i z instrumentami. Zgadzam się z państwem i z zapisem w sprawozdaniu, że musimy wzmocnić zewnętrzny wymiar euro oraz Unii Gospodarczej i Walutowej.
Musimy dysponować strategią wobec wielostronnych organizacji i innych głównych stron – z czego pan Juncker zdaje sobie doskonale sprawę – abyśmy mogli bronić naszych interesów związanych z naszą walutą i naszą Unią Gospodarczą i Walutową, a w ostatecznym rozrachunku interesów gospodarczych Unii Europejskiej.
Strategia ta musi opierać się na zasadach i priorytetach, a także na instrumentach służących podejmowaniu działań, które umożliwią nam spójne działanie, co umocni znaczenie każdego Europejczyka, a w szczególności strefy euro. Jest to również kwestia zarządzania. Całkowicie zgadzam się z wieloma aspektami zarządzania, które uwzględnili państwo w swoim sprawozdaniu. Mam nadzieję, że ministrowie finansów zgromadzeni w Radzie Ecofin i w Eurogrupie również się z nimi zgodzą.
Już prawie kończę. Pani poseł Berès powiedziała, że komisarz i Komisja raz jeszcze powinni zwrócić uwagę ministrów finansów na wnioski zawarte w sprawozdaniu. U Moliera jest pewna postać, która mówi, że myślała, iż mówi wierszem, a w rzeczywistości mówiła prozą, nie zdając sobie z tego sprawy. Sądzę, że rozmowy, które prowadzą teraz ministrowie w Eurogrupie pod przewodnictwem Jeana Claude’a Junckera, ministrowie w Radzie Ecofin i ministrowie na spotkaniu w Waszyngtonie, doskonale odpowiadają priorytetom i wymagają koordynacji, o której mowa w sprawozdaniu Komisji i w państwa sprawozdaniu, chociaż niektórzy z nich prawdopodobnie nie są tego świadomi.
(Oklaski)
Jean-Claude Juncker, przewodniczący Eurogrupy. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, pani poseł Berès, panie pośle Langen, panie i panowie! Chciałbym najpierw pogratulować obojgu sprawozdawcom sprawozdania, które przedłożyli, ponieważ czytamy je i dyskutujemy o nim. Jego treść jest na tyle słuszna i sięga w swym zakresie na tyle daleko, że będziemy mogli zajmować się nim przez najbliższe miesiące.
Zgadzam się z zawartą w sprawozdaniu pani poseł Berès i pana posła Langena analizą bilansu pierwszych dziesięciu lat jednolitej waluty. Nie trzeba ani nic dodawać do tego, co zostało wyrażone w sprawozdaniu, ani nic z niego ujmować. Ponadto sprawozdanie ma poparcie większości tego zgromadzenia, przynajmniej od kiedy Komisja wypowiedziała się na jego temat. Stwierdzam, że entuzjazm Parlamentu dla jednolitej waluty jest dziś większy niż dwanaście czy trzynaście, a nawet dziesięć lat temu, z czego należy się cieszyć.
Jeżeli chodzi o rozbieżności gospodarcze, delty między reformami strukturalnymi a różnicami w obszarze zarządzania finansami publicznymi, chciałbym najpierw zauważyć, że nie zrozumiałem sensu zapisu w sprawozdaniu, według którego wyniki nie odpowiadają oczekiwaniom sformułowanym w momencie wprowadzania jednolitej waluty. Nie znam żadnego sprawozdania o charakterze ilościowym na temat rozbieżności między różnymi państwami członkowskimi ze strefy euro. Ponieważ takiego sprawozdania nie ma, nie zrozumiałem zatem, skąd takie okolicznościowe stwierdzenie, przy czym podzielam opinię, że wspomniane rozbieżności przejawiają niekiedy tendencję wzrostową, co obecnie nie stanowi zagrożenia dla spójności strefy euro, lecz – jeżeli owe rozbieżności miałyby trwać – mogłyby jej szkodzić w dłuższej perspektywie.
Co do reszty, mając powyższe na uwadze, należy wyrazić zadowolenie, że Europa – Unia Europejska w ujęciu ogólnym i Eurogrupa w szczególności – skonfrontowana obecnie z jednym z najpoważniejszych kryzysów, jakim przyszło jej sprostać w minionych dziesięcioleciach, w sposób kompetentny poradziła sobie z kryzysem, który nas obecnie dotyka, unikając zwłaszcza błędów popełnionych w Europie w latach siedemdziesiątych. Stwierdzenie, że nie popełniliśmy tych samych błędów, nie jest sprawą błahą, gdyż z gospodarczego i politycznego punktu widzenia uniknęliśmy sytuacji, w której kryzys pogłębiłby rozbieżności w Unii Gospodarczej i Walutowej i naruszył jej spójność.
Wobec kryzysu o takich rozmiarach jak obecny i który wciąż coraz bardziej rozprzestrzenia się na realną gospodarkę, zdecydowana i skoordynowana reakcja polityczna na szczeblu europejskim jest niezbędna, musimy więc pomyśleć o najlepszym sposobie jej zorganizowania, mając na względzie po pierwsze nasze ramy koncepcyjne i regulacyjne – mam tutaj na myśli pakt stabilności i strategię lizbońską – a po drugie powagę kryzysu, którego konsekwencje są poważniejsze, niż to sobie wyobrażaliśmy kilka miesięcy temu.
Stworzenie drugiej co do wielkości waluty na świecie przysparza niewątpliwie korzyści, lecz również, o czym przypomniano w piątek i w sobotę na szczycie G20 w Waszyngtonie, wiąże się z obowiązkami leżącymi po naszej stronie i po stronie pozostałych. Musimy wykorzystać trzy tygodnie, które dzielą nas od grudniowego szczytu Rady Europejskiej, aby zręcznie dopracować naszą strategię europejską i uniknąć rozbieżnych reakcji na szczeblu krajowym. Te ostatnie niewątpliwie na nas czyhają. Z rozczuleniem obserwuję przypomnienia i ponawiane apele o koordynację polityki gospodarczej, które są wygłaszane przede wszystkim w języku Woltera.
Chciałbym, aby ci, którzy wzywają do koordynacji polityki gospodarczej, pierwsi dali przykład i zaświadczyli o szczerości swoich słów. Zauważam, że rządy różnych państw członkowskich należących do strefy euro łakomie rzucają się – i słusznie – na problemy sektora motoryzacyjnego w swoich krajach. Chciałbym, aby ci, którzy mówią o przemyśle motoryzacyjnym i nie przestają mówić o koordynacji polityki gospodarczej, skoordynowali działania krajowe, związane z podejmowaniem inicjatyw w sektorze motoryzacyjnym. Reszta jest literaturą. Skoordynujmy się naprawdę i dowiedźmy – podpierając się przykładami – szczerości tych słów.
(Oklaski)
Jeżeli chodzi o politykę pieniężną, znają państwo moją wstrzemięźliwość. Nie powiem nic ponad to, że wciąż uważam, iż rola, jaką odegrał w ostatnich miesiącach Europejski Bank Centralny, była prawdziwie przykładna.
Integracja i nadzorowanie rynków finansowych to inna płaszczyzna do rozważań, którą sprawozdawcy uwzględnili w sprawozdaniu. Na szczycie G20 wyznaczono ambitny plan działania; G20, a więc i Unia Europejska wraz z członkami Eurogrupy, muszą zatem przełożyć go na konkrety. Przypominają sobie państwo niewątpliwie, że państwa członkowskie należące do Eurogrupy i państwa członkowskie Unii Europejskiej jako pierwsze domagały się, aby wyciągnąć odpowiednie wnioski z kryzysu, którego doświadczamy. Nie chciałbym odkładać na później rozdziału moich pamiętników poświęconych temu epizodowi. Od czterech lat nieustannie powtarzamy – mówię o przywódcach Eurogrupy – ministrom finansów Japonii i Stanów Zjednoczonych o ryzyku podwójnego deficytu i ryzyku związanym z systematycznym niedoszacowaniem ryzyka, zwłaszcza w dziedzinie nieruchomości. Nieustannie zwracamy na to uwagę naszych amerykańskich przyjaciół.
Przez dwa lata na szczeblu G7, zwłaszcza podczas niemieckiej prezydencji G7, wielu z nas domagało się w dość brutalnych słowach bardziej posuniętego uregulowania rynków finansowych. Nie mogę zaakceptować tego, że ci, którzy odrzucili to rozwiązanie wczoraj, dziś uzurpują sobie prawo do przewodzenia europejską reakcją. Rządy amerykański i brytyjski dysponowały niezbędnym czasem, aby zaakceptować propozycje Eurogrupy w sprawie lepszego uregulowania rynków finansowych, lecz tego nie chciały. Niech dziś zatem nie stwarzają wrażenia, że przewodzą pozostałym.
W kwestii rozszerzenia strefy euro moje zdanie nie odbiega od tego, co stwierdzili sprawozdawcy. Chciałbym po prostu przypomnieć, że fakt przynależności do strefy euro jest oczywiście zaletą, szansą, lecz wiąże się również z obowiązkami, z których część należy wypełnić przed przystąpieniem do strefy.
Zrozumiały entuzjazm wobec nowego składu G7 stwarza jednak problemy dotyczące reprezentowania strefy euro na zewnątrz. Zawsze apelowaliśmy w Eurogrupie, aby Unia Europejska i Eurogrupa były lepiej reprezentowane w G20, w Międzynarodowym Funduszu Walutowym i w Funduszu Stabilności Finansowej. W Eurogrupie jako pierwsi domagaliśmy się trwałego i stałego miejsca dla Komisji w G20, co nie przeszkodziło przewodniczącemu Komisji w domaganiu się przewodniczenia Eurogrupie – zobaczymy, z jakimi konsekwencjami. Uważamy jednak, że Europejski Bank Centralny i Komisja muszą być trwale reprezentowane na szczeblu G20, podobnie jak Eurogrupa, bez względu na fakt, czy będzie ją reprezentował przewodniczący Eurogrupy, który skromnie próbuje przewodniczyć pracom ministrów finansów, nazwanych przez pana Sarkozy’ego nieodpowiednimi, czy też ktoś inny. Nie staram się przewodzić Eurogrupie na szczeblu ministrów finansów dla przyjemności i osobistych zasług, które już nie wzrosną. Czynię to z obowiązku. Jeżeli inni sądzą, że mogą lepiej wypełniać te zadania, niech to zrobią, lecz niech włożą w to tyle zapału, ile wkładają w sprawianie wrażenia, że mają w obecnym momencie taki zamiar.
Co do reszty, jeżeli chodzi o instrumenty gospodarcze Unii Gospodarczej i Walutowej i zarządzanie naszą grupą, uważam, że w ostatnich latach osiągnęliśmy znaczący postęp, lecz kiedy dyskutujemy na płaszczyźnie międzynarodowej o polityce pieniężnej, jest nie do pomyślenia, aby druga waluta światowa nie była reprezentowana politycznie i walutowo przez tych, którzy odpowiadają za te dwa aspekty i te dwa obszary naszej wspólnej polityki.
Jeżeli chcemy, aby ministrowie finansów w Eurogrupie właściwie zarządzali gospodarczym komponentem Unii Gospodarczej i Walutowej, szefowie poszczególnych państw i rządów muszą dać swoim ministrom finansów niezbędne instrukcje. W Luksemburgu, jak państwo wiedzą, nie ma z tym żadnego problemu.
(Oklaski)
Przewodniczący. – Panie Juncker! Bardzo dziękuję nie tylko za sprawozdanie, lecz również za pańskie zaangażowanie w tej kwestii jako przewodniczącego Eurogrupy.
Jean-Pierre Audy, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Handlu Międzynarodowego. – (FR) Panie przewodniczący, panie przewodniczący Eurogrupy Juncker, panie komisarzu, panie i panowie! Zacznę od złożenia gratulacji moim kolegom, pani poseł Berès i panu posłowi Langenowi, za jakość ich sprawozdania oraz od podziękowania im za uwzględnienie poprawek zaproponowanych przez Komisję Handlu Międzynarodowego.
Dziesięć lat po swoim powstaniu Unia Gospodarcza i Walutowa musi być postrzegana jako europejski sukces, z którego powinniśmy być dumni. Nikt nie może zakwestionować, że istnieje związek między polityką pieniężną a polityką handlową – potwierdzany przez liczne badania – oraz że w tym względzie pozytywna rola stabilności walut jest niezbędna dla trwałego wzrostu i handlu międzynarodowego.
Coraz szersze stosowanie euro jako waluty międzynarodowej jest korzystne dla państw członkowskich należących do strefy euro, gdyż pozwala przedsiębiorstwom europejskim zredukować ryzyko kursowe i poprawić ich międzynarodową konkurencyjność.
Chociaż jednak Europejski Bank Centralny, traktując priorytetowo stabilność cen, zwiększył zaufanie do euro, to nikt nie może poważnie poddawać w wątpliwość faktu, że inflacja jest realnym zjawiskiem na skalę światową, a walka z nią nie może być prowadzona w otwartej gospodarce wyłącznie przy pomocy europejskiej polityki pieniężnej.
Jest rzeczą jasną, że kursy wymiany euro zbyt długo były zbyt wysokie, co przyniosło negatywne skutki zwłaszcza w obszarze eksportu, sprzyjając tym samym importowi na rynku wewnętrznym. Liczni przemysłowcy dawali wyraz swojemu zaniepokojeniu tym zjawiskiem. Zgodnie z badaniem, które zleciliśmy w ramach Komisji Handlu Międzynarodowego, polityka wysokiego kursu prowadzona przez EBC kosztowała nas w ostatnich latach 0,5 punktu wskaźnika wzrostu rocznie.
Dlatego też żałuję, że Komisja nie przeprowadziła bardziej precyzyjnej analizy międzynarodowej roli euro i jej reperkusji na rynku wewnętrznym, jeżeli chodzi o handel międzynarodowy.
Polityka pieniężna prowadzona przez niektórych partnerów Unii Europejskiej w celu niedoszacowania ich waluty w nieuczciwy sposób szkodzi wymianie handlowej. Można ją uważać za pozacłową przeszkodę w handlu międzynarodowym. Właśnie w tym kontekście proponujemy przeanalizować możliwość ustanowienia organu rozwiązującego spory walutowe w oparciu o model tego, co udało się stworzyć państwom w dziedzinie handlu w Światowej Organizacji Handlu.
Organ działający przy MFW mógłby pomagać w stabilizowaniu światowego systemu walutowego, w ograniczaniu ryzyka nadużyć i w przywracaniu potrzebnego zaufania do rynków światowych.
Popieram propozycję Komisji, aby opracować wspólne europejskie stanowiska w kwestii polityki pieniężnej, dążąc w perspektywie długoterminowej do uzyskania jednego miejsca dla strefy euro w międzynarodowych instytucjach i forach finansowych.
Żałuję wreszcie, że w sprawozdaniu nie uwzględniono idei struktury kierującej gospodarką. Drogi panie Juncker! To nie jest kwestia szczerości, to polityczna propozycja dotycząca organizacji naszych instrumentów wspólnotowych.
W innym razie rządy regulowałyby wielkie zawirowania planetarne za pomocą działań zbrojnych. Dzisiaj prowadzimy wojnę gospodarczą i społeczną, lecz zamiast zabitych mamy bezrobotnych i nie bardzo wiemy, kto jest wrogiem.
Wobec powyższego, nie bądźmy naiwni i pracujmy niestrudzenie nad wprowadzeniem dobrych rządów w dziedzinie europejskiej gospodarki społecznej, co jest warunkiem – bez wątpienia niedostatecznym, lecz koniecznym – powodzenia europejskiej społecznej gospodarki rynkowej.
PRZEWODNICZY: Mario MAURO Wiceprzewodniczący
Karsten Friedrich Hoppenstedt, w imieniu grupy PPE-DE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym bardzo podziękować sprawozdawcy za komentarze na temat przyszłości euro i wszystkich powiązanych obszarów polityki oraz powiedzieć mu, że uzyskał szerokie poparcie w komisji.
Jestem również wdzięczny pozostałym uczestnikom, zwłaszcza panu Junckerowi, który był twarzą Europy na spotkaniu MFW w Waszyngtonie i wykonał tam bardzo dobrą pracę. Jesteśmy z niego dumni i chciałbym jedynie powiedzieć: proszę nie pozwolić, aby dyskusje o negatywnej wymowie zniechęciły pana do kontynuowania tej bardzo pomyślnie przebiegającej pracy.
Dziesięć lat temu miałem zaszczyt mówić o euro w imieniu Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i Europejskich Demokratów. Powiedziałem wówczas, cytuję: „euro będzie silne wbrew negatywnym komentarzom”, takim jak te, które wygłaszał późniejszy kanclerz Gerhard Schröder, który mówił wówczas, że euro jest słabowitym wcześniakiem. Odrzuciliśmy tę opinię, moim zdaniem skutecznie.
Mimo wszystko euro pojawiło się na świecie po wielu latach zaciskania pasa w ramach restrykcyjnej, spójnej polityki „fitness” i to również był sukces. Nie chcę do tego ponownie wracać. Wówczas urzędującym przewodniczącym Rady był Gordon Brown, który oświadczył dość jasno, że Parlament Europejski odegrał ważną rolę w historycznym procesie unii walutowej. Głos zabrali również inni, w tym Jacques Santer, a także Wilfried Maartens, który wówczas opisał kraje strefy euro – najpierw jedenaście, następnie piętnaście, a później szesnaście – jako pionierów odważnej Europy.
Uważam, że Europa potrzebuje w przyszłości odwagi, abyśmy mogli kontynuować sukcesy i abyśmy zachowali pozycję euro na świecie w obliczu pozostałych potęg światowych – Stanów Zjednoczonych, Azji i innych mocarstw. Globalne rezerwy walutowe w euro są najlepszym dowodem sukcesu euro jako waluty i sukcesu strefy euro.
Elisa Ferreira, w imieniu grupy PSE. – (PT) Pragnę pogratulować nie tylko sprawozdawcom, lecz również Komisji inicjatywy w przygotowaniu tekstu stanowiącego przegląd pierwszych dziesięciu lat Unii Gospodarczej i Walutowej. To strategiczny tekst, a zawarta w nim analiza ma zasadnicze znaczenie.
Jak tu dzisiaj powiedziano, euro jest niezaprzeczalnym sukcesem. Od Lizbony po Helsinki, od Dublina po Bratysławę euro okazało się silne i solidne, nawet w czasie obecnych zawirowań. Bezsprzecznie rozszerzenie granic tego klubu ma znaczenie zasadnicze.
Niemniej jednak obecnie każdego dnia solidność projektu europejskiego jest wystawiana na próbę w wielu innych wymiarach. Jak powiedziano, euro pełni główną rolę w funkcjonowaniu systemu finansowego. Jednak nawet w tekście Komisji wyraźnie wskazano na podstawową konkluzję, że ani wzrost w realnej gospodarce, ani konwergencja przestrzenna nie podtrzymały tego sukcesu. Przeciwnie, Komisja wyraźnie stwierdza, że rozbieżności zdecydowanie pogłębiły się podczas pierwszej dekady istnienia jednolitej waluty.
Wspomniane rozbieżności dotyczą regionów w moim kraju, zwłaszcza w północnej Portugalii, a także innych regionów w innych państwach członkowskich. Jednolita polityka pieniężna, a przede wszystkim bardzo wysoki kurs wymiany, miały większy wpływ na te regiony, które są bardziej narażone na konkurencję międzynarodową oraz na te, które najwięcej eksportują.
Dzisiaj kryzys wynikający z deregulacji rynków finansowych poważnie narusza realną gospodarkę i coraz bardziej pogarsza sytuację wielu obywateli w wielu regionach. Te regiony, które są narażone na konkurencję międzynarodową, te, które zależą od małych i średnich przedsiębiorstw, i te, w których dostęp do kredytowania jest bardzo istotny, stają się teraz ofiarami tego procesu, a depresja jest coraz groźniejsza.
Sukces euro zależy od zaufania, jakie pokładają w nim obywatele europejscy. Najpotężniejsze kraje europejskie już podjęły kroki, aby stymulować gospodarkę krajową. Można tu przywołać w szczególności inicjatywy dotyczące przemysłu motoryzacyjnego. Jednakże Europa jest czymś więcej niż tylko lepiej lub gorzej skoordynowaną sumą polityki poszczególnych krajów. Nadszedł czas, aby uczynić z euro jedno z głównych narzędzi Europy, dzięki czemu będziemy mieli solidną walutę i solidną realną gospodarkę. Walucie euro muszą towarzyszyć mechanizmy gwarantujące główny cel osiągnięcia konwergencji społecznej i regionalnej, ponieważ jest to w istocie sedno projektu europejskiego.
Debata na temat koordynacji polityki gospodarczej w strefie euro jest teraz niezaprzeczalnie bardziej stosowna i bardziej aktualna. Koordynowanie polityki poszczególnych krajów to jednak nie wszystko. Trzeba zrobić więcej. Posiadanie strategii lizbońskiej, która jest jedynie sumą inicjatyw krajowych, i posiadanie paktu stabilności i wzrostu, który wiąże się z różnym stopniem nacisku na różne kraje stosujące go i jemu podlegające, stanowi ograniczenia, do których możemy dodać ograniczony budżet pozostający do naszej dyspozycji.
Kryzysy generują możliwości. Unia walutowa może zostać utrzymana tylko dzięki konwergencji dobrobytu państw członkowskich i ich obywateli, bez względu na to, gdzie się urodzili. W jaki inny sposób możemy zmobilizować ludzi do popierania jednolitej waluty? Komisja musi być sprawiedliwa w swoich diagnozach. Z tego właśnie powodu z niepokojem oczekujemy konkretnych propozycji, które Komisja ma przedstawić w dniu 26 listopada tej Izbie i obywatelom europejskim.
Jest istotne, aby ten kryzys prowadził do nowego etapu w Unii, w którym konsolidacja i wzmocnienie systemu finansowego będą powiązane z realną prosperitą opartą na spójności i takiej koncepcji obywatelstwa, która ma również charakter gospodarczy.
Wolf Klinz, w imieniu grupy ALDE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Doświadczamy obecnie najpoważniejszego kryzysu od dziesięcioleci. Europejski Bank Centralny i euro zdali śpiewająco sprawdzian, jaki wymógł na nich kryzys finansowy. EBC działał w obliczu kryzysu szybko i zdecydowanie i wypełnił swoje zadanie lepiej niż niektóre inne banki centralne; w imponującym stylu dowiódł swoich zdolności do zarządzania kryzysem w trudnych czasach. Euro natomiast okazało się być silną walutą, pomagając utrzymać stabilność w strefie euro, a nawet pokazało, że może zapewniać wsparcie w postaci środków docelowych dla niektórych krajów spoza strefy euro.
W wezwaniu do stworzenia europejskiego rządu gospodarczego brakuje uznania, że zrobiono już i nadal robi się wiele, aby koordynować i harmonizować politykę poszczególnych państw członkowskich. Osiągnięcia w tej dziedzinie zawdzięczamy zwłaszcza panu, panie Juncker. Chciałbym zatem skorzystać z okazji i szczególnie panu podziękować.
Kraje spoza strefy euro, takie jak Dania i Węgry, przyswajają sobie obecnie trudną lekcję, jak drogo może kosztować brak przynależności do Eurogrupy i brak parasola w postaci euro. Kraje, które wcześniej sprzeciwiały się wejściu do strefy euro, jak Dania i Szwecja, teraz zmieniają zdanie i rozważają przystąpienie do niej za kilka lat.
Kryzys finansowy pokazuje również, jak ściśle powiązane są systemy finansowe i jak bardzo są one niestabilne. W naszym własnym interesie leży zatem to, aby kraje, które jeszcze nie osiągnęły tego etapu, jak najszybciej przyjęły euro, a kraje, które zrezygnowały z członkostwa – zmieniły zdanie, aczkolwiek nie w wyniku ustępstw, które nie są zgodne z kryteriami przystąpienia. Europejska Unia Gospodarcza i Walutowa jest stabilnym obszarem z jasnymi kryteriami przystąpienia, których nie należy obniżać. Jedyną rzeczą, którą warto rozważyć, jest – w odniesieniu do wskaźnika inflacji – odrzucenie traktowania jako punktu odniesienia trzech najlepszych krajów w Unii Europejskiej i uwzględnienie w ich miejsce całej strefy euro, przy czym należy mieć na uwadze, że klub liczy już szesnastu członków.
Od czasu przeglądu, który miał miejsce kilka lat temu, pakt stabilności i wzrostu stał się dostatecznie elastyczny, aby w czasach gospodarczych zawirowań stanowić właściwą odpowiedź na takie wyzwania, jakie niesie ze sobą obecny kryzys. Osłabianie i redefiniowanie wymogów paktu byłoby zatem wielkim błędem.
Kryzys bardzo wyraźnie pokazuje, że nadmierny deficyt, taki jaki obserwujemy w Stanach Zjednoczonych, nie jest możliwy do utrzymania w dłuższej perspektywie, że rozwój gospodarczy na kredyt na masową skalę nie działa, a zatem że nie ma alternatywy dla środków obejmujących spójną konsolidację budżetową. Wierzymy, że w przeciwieństwie do tego, co mówi się obecnie o rynkach finansowych i co rozpowszechnia się w mediach, kryzys finansowy ostatecznie raczej wzmocni niż osłabi unię walutową.
Eoin Ryan, w imieniu grupy UEN. – Panie przewodniczący! W pierwszej kolejności chciałbym pogratulować pani poseł Berès i panu posłowi Langenowi pracy włożonej w to istotne i doskonałe sprawozdanie, z którym należy się zapoznać.
Kiedy ten temat został poruszony po raz pierwszy na szczeblu komisji, klimat gospodarczy był zdecydowanie inny. Pojawił się kryzys kredytów typu subprime w Stanach Zjednoczonych, lecz nie sądzę, aby ktokolwiek przewidywał reperkusje i zasięg skutków tego zjawiska dla rynków finansowych na całym świecie.
Ponieważ sytuacja się pogorszyła, ton naszej debaty w Komisji Gospodarczej i Monetarnej uległ zmianie. Obecny kryzys ma charakter globalny i aby przez niego przejść, potrzebujemy skoordynowanej globalnej reakcji. Dlatego też z wielkim zadowoleniem przyjąłem inicjatywę, która została podjęta w weekend, jak również jej wynik. Czeka nas jeszcze wciąż dużo pracy, lecz uważam, że początek jest bardzo dobry.
W przypadku Irlandii stabilność, która zapanowała wraz z walutą euro, zwłaszcza jeżeli chodzi o stopy procentowe i kursy wymiany walut obcych, jest kluczowym czynnikiem umożliwiającym nam wyjście z zawirowań, nie bez szwanku, lecz niewątpliwie wciąż w całości.
Jeżeli wciąż jeszcze jest w Irlandii lub gdziekolwiek w strefie euro czy w Europie ktoś, kto wątpi w korzyści z przyjęcia euro, niech spojrzy na północno-zachodnią Europę i zobaczy, co dzieje się w Islandii.
Gdyby Irlandczycy słuchali tych, którzy sprzeciwiali się nie tylko traktatowi lizbońskiemu, lecz również traktatowi z Maastricht i traktatowi nicejskiemu, gdzie teraz byłaby Irlandia? Bylibyśmy poza nawiasem. Nie bylibyśmy w strefie euro i ponieślibyśmy bardzo dotkliwe konsekwencje gospodarcze, ponieważ nie mielibyśmy stabilności, którą dało nam euro.
Nie oczekuję odpowiedzi od takich partii jak Sinn Féin, które konsekwentnie wyrażały sprzeciw wobec Europy i podejmowanych przez nas kroków, lecz naprawdę uważam, że nadszedł czas, aby wstali i powiedzieli, co dokładnie myślą i jaką zajmują pozycję w całej kwestii Europy i naszej gospodarczej przyszłości.
Pierre Jonckheer, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący, panie przewodniczący Eurogrupy, panie komisarzu! W imieniu mojej grupy chcę również podziękować pani poseł Berès i panu posłowi Langenowi za ważne sprawozdanie, które nam przedłożyli. Sześćdziesiąt dwa ustępy, czternaście gęsto zapisanych stron to spory materiał do rozważań. Korzystam z obecności przewodniczącego Eurogrupy i komisarza, aby podzielić się z nimi w imieniu mojej grupy kilkoma uwagami, które w naszej opinii należy zbadać dogłębniej, niż to uczyniono w sprawozdaniu.
Pierwsza uwaga dotyczy polityki kursu wymiany euro. Przyznaję, że wciąż nie rozumiem, czy istnieje polityka kursu wymiany euro w stosunku do pozostałych walut międzynarodowych, czy też nie istnieje i czy na szczycie G20 lub też gdzie indziej dyskutuje się o sposobie, w jaki będzie się dalej finansować ogromny deficyt w Stanach Zjednoczonych.
Moja druga uwaga dotyczy koordynacji. Uważam euro za sukces, przede wszystkim z politycznego punktu widzenia, ponieważ nadało ono Unii Europejskiej status potęgi politycznej; myślę jednak, że koordynacja nie funkcjonuje zbyt dobrze co najmniej w trzech aspektach.
Pierwszy dotyczy podatków. Znają państwo punkt widzenia Zielonych w tej kwestii. Opowiadamy się za konkurencją podatkową w Unii, lecz za konkurencją uczciwą. Naszym zdaniem zbyt wiele jest opóźnień w zwalczaniu rajów podatkowych, również w Unii Europejskiej, i sądzimy też, że występuje zbyt wiele opóźnień w rozszerzaniu dyrektywy o dochodach z oszczędności.
W kwestii koordynacji polityki budżetowej – która stanowi drugi aspekt – obserwuję, że każde państwo członkowskie angażuje się w tzw. plany ożywienia. Na szczeblu europejskim słyszę pana Strauss-Kahna, który mówi na przykład, że należy przeznaczyć na ten cel 1% PKB wspólnotowego, co stanowi praktycznie całoroczny budżet Unii Europejskiej. Jak mają się sprawy z tego punktu widzenia? Myślę, że koordynacja nie przebiega zbyt dobrze; myślę też, że odpowiedzi, których państwo udzielają w sprawie paktu stabilności i wzrostu, nie są dostateczne ani nie odpowiadają wyzwaniu, przed którym stoimy.
Na koniec trzeci aspekt, w którym wydaje mi się brakować koordynacji – jest nim polityka płacowa prowadzona w różnych krajach Unii Europejskiej. W rzeczywistości Niemcy dokonały swoich osiągnięć z dziesięciu ostatnich lat uprawiając politykę płacową, która – mając na uwadze wielkość gospodarki niemieckiej – leży u podstaw całej dynamiki strefy euro. Uważam, że stwarza to problem na poziomie popytu wewnętrznego i poziomu płac dla niektórych kategorii pracowników, że nie wspomnę o niestabilności.
Panie przewodniczący Eurogrupy! W tych trzech kwestiach oczekiwałbym od pana i od Rady Ministrów Finansów, którą pan reprezentuje, więcej ambicji w przyszłości, jako że mówimy również o przyszłych wyzwaniach.
Sahra Wagenknecht, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Dziesięć lat po wprowadzeniu Unii Walutowej Europa sama doświadcza poważnego kryzysu. Banki upadają lub są zasilane miliardami z budżetów krajowych; rynek się załamuje, a miliony ludzi obawiają się o swoją pracę i przyszłość.
Nie tylko rynek zawiódł: wydaje się, że w dominującej polityce nie wykorzystuje się wniosków z popełnionych błędów. Jesteśmy zdania, że przy powoływaniu Unii Gospodarczej i Walutowej popełniono poważne błędy. Pierwszym z nich był strukturalny rozdział między polityką pieniężną a polityką podatkową: nie można tworzyć wspólnej waluty bez jednoczesnej harmonizacji polityki podatkowej i wydatków, przynajmniej w zarysie. Wydaje mi się, że gospodarcze różnice w strefie euro bardzo się pogłębiły. W istocie potrzebujemy obecnie większej koordynacji polityki gospodarczej, a zwłaszcza polityki podatkowej. Potrzebujemy skutecznych środków do zwalczania dumpingu podatkowego; należy wyeliminować raje podatkowe i ponownie kontrolować przepływ kapitału.
Drugi poważny błąd tkwi, w naszej opinii, w strukturze paktu stabilności i wzrostu. W czasach takich jak obecne każdy, kto myśli, że konsolidacja budżetu jest nieodzowna, niewątpliwie żyje w innym świecie: nie ma nic gorszego niż odpowiadać programami oszczędnościowymi na kryzys gospodarczy o takich rozmiarach. Pakt stabilności wyraźnie dowiódł swojej zawodności. Należałoby go zastąpić zintegrowaną strategią europejską na rzecz solidarności i zrównoważonego rozwoju. W naszej opinii potrzebujemy wzmożonych inwestycji, aby odnowić infrastrukturę publiczną i doprowadzić do poprawy życia najbardziej defaworyzowanych społecznie grup.
Trzeci błąd tkwi naszym zdaniem w strukturze Europejskiego Banku Centralnego, który nie podlega żadnemu demokratycznemu nadzorowi i któremu przyświeca tylko jeden cel: stabilność cen. Opowiadamy się za wprowadzeniem demokratycznego nadzoru nad Europejskim Bankiem Centralnym. Wzywamy również do dostosowania mandatu EBC w zakresie polityki pieniężnej, tak aby w przyszłości wzrostowi i zatrudnieniu nadać takie samo znaczenie jak stabilności cen.
Obecny kryzys jest również okazją do daleko idącej reformy europejskiej struktury pieniężnej i finansowej. Tej szansy nie można zmarnować.
Nils Lundgren, w imieniu grupy IND/DEM. – (SV) Panie przewodniczący! Skoro mamy w Europie wspólne literackie ramy odniesienia, chciałbym rozpocząć moje przemówienie od zacytowania wielkiego szwedzkiego poety: Głos pochlebstw kołysze cię do snu; posłuchaj czasem głosu prawdy. Metrum to aleksandryn ze średniówką. Oboje sprawozdawców w swojej ocenie uznaje unię walutową za sukces. W ten sposób pomagają stworzyć mit wokół euro, który nie zakotwiczył się w krytycznym zachodnim myśleniu.
Prawda o euro jest nieco inna. Przede wszystkim jego pierwsze dziesięć lat pociągnęło za sobą ogromne koszty w postaci ograniczonego wzrostu i zwiększonego bezrobocia. Po drugie unia walutowa nie została dotychczas przetestowana w ciężkich czasach. Badania wskazują na to, że wpływ na wielkość handlu zagranicznego mógłby być zdecydowanie większy, może nawet 3-4% PKB. Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że społeczno-gospodarcze korzyści tego wzrostu handlu są bardzo skromne, być może 3-5 promili PKB, co stanowi jednostkowy profit. Ten nieistotny wzrost dobrobytu został osiągnięty na koszt krajów należących do strefy euro, które nie były w stanie prowadzić niezależnej polityki pieniężnej i finansowej. Niemcy przystąpiły do unii walutowej z mocno przeszacowaną walutą, miały wysoką stopę procentową i zbyt restrykcyjną politykę finansową.
Koszty były wysokie, a co dzieje się teraz? Historia, którą wspólnie stworzyliśmy, jest taka, że kraje strefy euro zjednoczyły wszystkie siły, aby przewodniczyć walce z kryzysem finansowym. Jak każdy wie, jest to mit. Inicjatywa wyszła od Wielkiej Brytanii, która nie należy do unii walutowej, z Gordonem Brownem na czele. Strefa euro poszła tym śladem.
Roger Helmer (NI). - Panie przewodniczący! Chciałbym pogratulować panu posłowi Lundgrenowi jego uwag i wyzwania, jakie rzucił panu posłowi Ryanowi z grupy UEN, który mówi nam, że stabilność, jaką daje euro, była ogromnym dobrodziejstwem dla Irlandii. Gdyby śledził najnowszą irlandzką historię gospodarczą, wiedziałby, że brak elastyczności polityki pieniężnej dotyczącej euro przyczynił się do poważnych problemów inflacyjnych, zwłaszcza na rynku nieruchomości, a irlandzka bańka w sektorze nieruchomości była o wiele dotkliwsza niż byłaby wówczas, gdyby Irlandia mogła kontrolować swoją politykę pieniężną.
Wraz z euro oferowano nam wspaniałe korzyści; oferowano nam łatwe podróżowanie, wzrost i wydajności, a transfer pieniędzy między państwami członkowskimi miał się stać nagle łatwiejszy. Tak się jednak nie stało. Owszem, podróże stały się łatwiejsze, lecz nie doczekaliśmy się wzrostu i wydajności; jestem również przekonany, że transfer pieniędzy między państwami ze strefy euro jest prawie tak samo trudny i drogi, jak był zawsze.
Ci z nas, którzy mieli wątpliwości co do projektu euro, są usprawiedliwieni. To, co mamy, to nieodpowiednie stopy procentowe w większości krajów i przez większość czasu. Włochy doświadczają najstraszliwszego kryzysu konkurencyjności przy kosztach jednostki pracy wyższej o 40% w porównaniu z Niemcami. Powiedziano nam, że euro jest wielkim sukcesem ze względu na jego siłę jako waluty. Cóż, powinniśmy spytać niektórych eksporterów ze strefy euro, co myślą o sile euro. Ponoszą z tego powodu ogromne straty.
Prawdziwym testem sukcesu waluty jest stopień zaufania na rynku. W tym przypadku jest on mierzony marżą obligacji między państwami należącymi do strefy euro. Kiedy ostatnio to sprawdzałem, marża obligacji między Grecją a Niemcami wynosiła ponad 150 punktów bazowych. Nie można tego nazwać równowagą. Takie wartości dowodzą całkowitego braku zaufania rynków do euro. Musimy teraz odpowiedzieć nie na pytanie, jak długo euro będzie istniało, lecz na to, które państwo członkowskie opuści strefę euro jako pierwsze.
Ján Hudacký (PPE-DE). – (SK) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Na początku chciałbym podziękować obojgu sprawozdawcom za wyważone sprawozdanie.
Co do tego sprawozdania, chciałbym po pierwsze nawiązać do obecnych problemów w strefie euro. Pomimo dziesięciu lat pozytywnych wyników funkcjonowania strefa euro stoi w obliczu nowych wyzwań wynikających z konieczności sprostania kryzysowi finansowemu i związanej z nim recesji gospodarczej.
Chciałbym wskazać na niektóre niesystemowe interwencje regulacyjne na rynku, których dokonały rządy niektórych państw członkowskich pod pretekstem dostosowywania się do nowej sytuacji.
Muszę powiedzieć z pewnym zdziwieniem, że rządy państw członkowskich są często zachęcane do podejmowania niektórych nieprzydatnych interwencji w sektorze finansowym przez przedstawicieli Unii Europejskiej, co prowadzi do rozwiązania jedynie drugorzędnych aspektów sytuacji.
Dotyczy to spełniania warunków wynikających z paktu stabilności i wzrostu, na przykład gdy niektóre rządy sygnalizują, że najprawdopodobniej przekroczą planowany deficyt finansów publicznych i odnoszą się w tym kontekście do zachęt Unii Europejskiej.
Przejmowanie instytucji finansowych, które mają kłopoty, przez rządy niektórych państw członkowskich stworzy niebezpieczny precedens dla wywłaszczania prywatnych przedsiębiorstw w dowolnym sektorze, jeżeli te nie będą chciały dostosować się do niesystemowych regulacyjnych i dyskryminacyjnych interwencji przeprowadzanych na przykład w celu obniżenia inflacji.
Interwencje finansowe na szeroką skalę w niektórych sektorach gospodarki, na przykład w przemyśle samochodowym, rodzą pytania, czy tego rodzaju interwencje prowadzą do nadmiernej deformacji rynku i dyskryminują inne sektory.
Bez jasnej i ostrożnej koordynacji oraz jasnych zasad na szczeblu Unii Europejskiej lub strefy euro trudno będzie zarządzać tymi procesami, stanowiącymi duże wyzwania.
W tym kontekście chciałbym wezwać przedstawicieli Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego oraz innych odpowiednich instytucji UE do przyjęcia przemyślanego i skoordynowanego podejścia przy szukaniu optymalnego rozwiązania w tych trudnych czasach, kiedy cała Europa stoi w obliczu recesji gospodarczej.
W krótszej perspektywie nadmierne uregulowania i interwencje rządowe na wolnym rynku mogą tymczasowo zatrzymać dalsze załamanie w UE, lecz w perspektywie średnioterminowej z pewnością nie zapewnią tak oczekiwanej stymulacji do rozwoju.
Antolín Sánchez Presedo (PSE). – (ES) Panie przewodniczący, panie komisarzu Almunia, panie i panowie! Unia Gospodarcza i Walutowa stanowi nowy wymiar procesu integracji europejskiej. Zarządzanie nią opiera się na dwóch asymetrycznych filarach: unii walutowej, która ma charakter federalny, i koordynacji gospodarczej, która odbywa się na płaszczyźnie międzyrządowej. Obydwa filary muszą zapewniać stabilność, wzrost, sprawiedliwość i równowagę, których domagają się nasi obywatele.
Przegląd dziesięciu lat euro wypada pozytywnie. Dowodem na to jest fakt, że euro coraz częściej postrzegane jest jako schronienie i zabezpieczenie dla państw członkowskich. Niemniej jednak musimy pójść dalej i rozszerzyć jego zakres. Musimy podjąć ten krok, aby zmierzyć się z wyzwaniami globalizacji, zmianami klimatu i starzeniem się społeczeństwa, a także z obecnym kryzysem finansowym, który wymaga usprawnienia sposobu, w jaki działamy. Musimy to uczynić również po to, aby sprostać spektrum recesji, która pojawia się po raz pierwszy.
Euro nie może działać po prostu jak wentyl bezpieczeństwa, lecz musi być również motorem wzrostu. Strefa euro oraz Unia Gospodarcza i Walutowa muszą być w stanie podjąć te wyzwania.
Muszę pogratulować sprawozdawcom doskonałej pracy, a zwłaszcza podziękować im za uwzględnienie dwóch z moich propozycji. Pierwsza dotyczyła wprowadzenia do definicji naszej unii walutowej, obok filaru gospodarczego i filaru walutowego, potrzeby analizy finansowej, tak aby prawidłowo zdefiniować tę politykę. We wspomnianej definicji należy uwzględnić transfer polityki pieniężnej, rozwój środków kredytowych i aktywów finansowych, cechy nowych produktów oraz koncentrację ryzyka i płynność.
Po drugie, musimy uwzględnić różnice między państwami członkowskimi, które będą się pogłębiać wraz z procesem rozszerzenia. Uniwersalna polityka pieniężna w wielu przypadkach nie będzie dostosowana do sytuacji w różnych krajach. Powinna być zatem dostosowana poprzez wprowadzenie instrumentów finansowych dla tych krajów, które mogą odczuwać skutki o charakterze ograniczającym w wyniku prowadzenia uniwersalnej polityki, jeśli weźmie się pod uwagę, że skutki o charakterze stymulującym można łatwo skorygować za pomocą polityki fiskalnej.
Margarita Starkevičiūtė (ALDE). - (LT) Mówi się, że każdy kryzys uwypukla mocne i słabe strony struktur gospodarczych i instytucjonalnych. Muszę przyznać, że wcześniej nieco obawiałam się, iż większa uwaga poświęcona krajom ze strefy euro stworzy podstawę do wyłonienia się Europy dwóch prędkości, a rozwijające się gospodarki, takie jak gospodarka Litwy, będą musiały pokonać pewne przeszkody w przystąpieniu do strefy euro. Niemniej jednak obecne wydarzenia na rynkach finansowych wpłynęły na zmianę mojego stosunku do roli Eurogrupy i jej wpływu na Unię Europejską.
Niewątpliwie strefa euro wytrzymała pierwszą silną falę kryzysu finansowego. Jest oczywiste, że pogarszanie się wyników gospodarczych można powstrzymać, wdrażając politykę gospodarczą lepiej koordynowaną przez państwa członkowskie, co przyspieszy integrację i ekspansję rynku wewnętrznego. Te kraje, które pozostały poza granicami strefy euro, ucierpiały bardziej. W większości przypadków ucierpieliśmy i staliśmy się ofiarami kryzysu finansowego z powodu wycofania kapitału. Jeżeli zatem niekiedy zdecydowanie kontestujemy decyzje, które ułatwiałyby transfer kapitału w krajach Unii Europejskiej, to nie dlatego, byśmy byli przeciwko integracji. Jako ekonomistka wiem, że proces integracji sprzyja wzrostowi gospodarczemu. Niemniej jednak naprawdę chciałabym, aby strefa euro stała się skałą, która opiera się falom kryzysu finansowego, skałą, na którą moglibyśmy się wspiąć i gdzie moglibyśmy znaleźć schronienie przed mroźnym wiatrem.
Co należy zrobić, aby siła strefy euro stała się siłą całej Unii Europejskiej? Z pewnością powinniśmy unikać proponowania wielu nowych środków. Panie komisarzu! Przejrzałam dzisiaj rezolucje przyjęte przez Parlament Europejski w obszarze polityki gospodarczej. Skorzystalibyśmy, jeżeli chociaż część tych propozycji zostałaby już wdrożona. Istnieje wiele propozycji i wydaje mi się, że nie będziemy myśleć o niczym więcej. Teraz powinniśmy je skonsolidować.
Obecnie dyskutuje się o tym, czy do pokonania recesji gospodarczej potrzebujemy większej ingerencji państwa, czy bardziej liberalnej polityki. Chciałabym powiedzieć, że należy wykorzystać obydwie strategie gospodarcze. Przede wszystkim, bezsprzecznie potrzebujemy sieci bezpieczeństwa socjalnego, w ramach której państwo oferuje wsparcie i utrzymanie, aby ludzie, którzy stracili pracę w wyniku kryzysu i restrukturyzacji, mogli znaleźć nowe miejsce w życiu. Z drugiej strony potrzebujemy liberalnych reform, aby proces integracji uległ wzmocnieniu i tworzył możliwości rozwoju działalności gospodarczej w Unii Europejskiej. W tym obszarze udział strefy euro może być znaczący.
Podsumowując, chciałabym przyłączyć się do moich kolegów i powiedzieć panu przewodniczącemu Eurogrupy, że doceniam jego pracę i wiem, jak to wszystko jest skomplikowane – przynajmniej w Parlamencie Europejskim ma pan poparcie.
Dariusz Maciej Grabowski (UEN). - (PL) Panie przewodniczący! Bilans dziesięciu lat Unii Gospodarczej i Walutowej należy oceniać w ujęciu międzynarodowym. Należy zadać pytanie, gdzie Unia Europejska wykazała swoją przewagę nad głównymi konkurentami w świecie, tj. Stanami Zjednoczonymi i Azją. Takie ujęcie wykazuje wyraźnie, że bilans strefy euro jest negatywny. Unia Europejska rozwijała się wolniej niż konkurenci. Przyrost zatrudnienia, a przede wszystkim przyrost wydajności pracy był mniejszy niż w Stanach Zjednoczonych, nie mówiąc już o Azji. To dowód, że wspólny pieniądz euro nie spełnia swojej podstawowej roli.
Kolejny aspekt dotyczy przyszłości strefy euro: w dokumentach Europejskiego Banku Centralnego i władz Unii coraz silniej akcentuje się potrzebę wykorzystania euro jako narzędzia wymuszającego ujednolicenie polityk gospodarczych w krajach członkowskich. Chodzi przede wszystkim o politykę budżetową i podatkową. Taka deklaracja niepokoi kraje zacofane, głównie nowoprzyjęte. Jak mają się one rozwijać i nadrobić dystans do starych krajów Unii, jeśli narzucona zostanie im polityka spowalniająca wzrost gospodarczy we wszystkich krajach członkowskich?
Głównym zarzutem w stosunku do Europejskiego Banku Centralnego jest to, że w trosce o uczynienie z euro waluty światowej nie dba o problemy ekonomiczne regionów i państw zacofanych i nie uwzględnia ich. Nie bierze też pod uwagę aspektów społecznych, takich jak struktura demograficzna, mobilność obywateli.
Postawa władz Unii jest tym bardziej nie do przyjęcia, że to przecież i Niemcy i Francja przez szereg lat nie przestrzegały surowych reguł z Maastricht, bo uznały, że tego wymaga ich interes narodowy. Co więcej, nie zostały za to ani rozliczone, ani ukarane. Dlatego moim zdaniem pożądana jest nie kontynuacja obecnej doktryny ekonomicznej w strefie euro, a jej radykalna zmiana, która pozwoli nie tylko przeciwdziałać obecnemu kryzysowi finansowemu, ale przede wszystkim wyzwoli własną energię dla rozwoju gospodarczego każdego z krajów Unii.
Kyriacos Τriantaphyllides (GUE/NGL). - (EL) Panie przewodniczący! Wniosek dotyczący tekstu Komisji Europejskiej w sprawie pierwszych dziesięciu lat Unii Gospodarczej i Walutowej zawiera szereg sprzeczności. Jego celem jest zakończenie cyklu deregulacji rynku, chociaż w realnej gospodarce ceny towarów i usług są rekordowo wysokie, a bezrobocie w strefie euro wyniesie zgodnie z przewidywaniami 8,6% w 2009 roku i 9% w roku 2010.
Rozwój wypadków potwierdza, że nie nastąpiło żadne zmniejszenie przepaści dzielącej biednych i bogatych. Globalny kryzys gospodarczy i finansowy wiąże się bezpośrednio z ograniczeniami państwa i polityki deregulacji. Ponadto, chociaż mamy potwierdzenie, że dystrybucja majątku była nierówna, Komisja opowiada się za dalszym stosowaniem paktu stabilności i wzrostu oraz niwelowaniem jego skutków, a także za większą rolą Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
W takim podejściu ignoruje się właściwości gospodarek poszczególnych państw członkowskich. Jest ono sprzeczne z filozofią różnych wskaźników wzrostu w poszczególnych państwach członkowskich.
Hanne Dahl (IND/DEM). - (DA) Panie przewodniczący! Obecny rok jest dziesiątym od czasu wprowadzenia euro w wielu krajach UE. W Danii po długich i dogłębnych debatach dwukrotnie odrzucono projekt wprowadzenia euro, a teraz nadszedł czas na podsumowanie i przegląd sytuacji. Musimy spojrzeć bardzo krytycznie na naszą wspólną walutę. Od lipca, po pojawieniu się kryzysu finansowego, euro osłabiło się o 30% w stosunku do dolara. Inwestorzy nie mają zaufania do euro. Pytanie brzmi: dlaczego? Część odpowiedzi jest oczywista: można stwierdzić, że polityka pieniężna prowadzona w UE, skupiająca się głównie na walce z inflacją, nie jest odpowiednia. Bardzo rygorystyczna polityka finansowa, którą państwa członkowskie prowadzą w imię paktu stabilności, po prostu nie jest teraz właściwa. Niski kurs euro w stosunku do dolara wynika z braku zaufania do polityki gospodarczej krajów używających euro. Można również powiedzieć, że kryzys gospodarczy dowodzi czegoś innego – że kryterium uniwersalności euro nie obowiązuje. Coraz więcej ekonomistów jest zdania, że należy prowadzić kosztowną politykę finansową. Jeżeli chcemy z niej uczynić narzędzie, potrzebujemy o wiele więcej poszczególnych rozwiązań w obszarze polityki gospodarczej, niż euro na to pozwala. Polityka uniwersalna nigdy nie będzie nikomu bardzo dobrze służyć. Zawsze wszyscy będą z niej mieli mierne korzyści.
Na koniec chciałabym zwrócić się do pana posła Klinza, który powiedział, że Dania chciałaby przyjąć euro i że nasza waluta jest słaba: duńska gospodarka jest solidna jak skała, a z kryzysem gospodarczym poradziliśmy sobie lepiej niż przeciętny kraj ze strefy euro.
Andreas Mölzer (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Niewiele można uczcić z okazji dziesiątej rocznicy Unii Gospodarczej i Walutowej. Desperacko próbujemy stosować różne pakiety ratunkowe, aby zapobiec zerwaniu tamy w naszym systemie finansowym, a wszystko, co udaje nam się zrobić, to nieodpowiednie łatanie pęknięć. Banki zagarnęły miliardy rządowych pieniędzy, rozdając jednocześnie dodatki i premie, a z przeciętnego obywatela wielokrotnie robiono durnia: płacone przez niego podatki trafiły na bankowe stoły do ruletki, a w zamian zyskał zagrożenie bezrobociem, a nawet możliwość utraty oszczędności i funduszu emerytalnego.
Pośrodku tego dylematu podnoszą się teraz głosy, że wreszcie musimy zrobić coś, co zapewni, by europejskie przedsiębiorstwa nie znalazły się w rękach nieeuropejskich, na przykład chińskich, właścicieli. Ta wyprzedaż Europy rozpoczęła się lata temu wraz z leasingiem transgranicznym i innymi tego rodzaju machinacjami. Co więcej, Unia Gospodarcza i Walutowa ma pewne kłopoty w związku z grecką spiralą zadłużenia i włoską beztroską po przystąpieniu do euroklubu.
Musimy zatem zadbać o to, aby nowi członkowie nie powtórzyli błędów popełnionych w związku z euro oraz aby nie przeznaczano pieniędzy publicznych, inaczej mówiąc pieniędzy obywateli, na ryzykowne gry finansowe. Nie tylko potrzebujemy rygorystycznego nadzoru wątpliwych konstrukcji finansowych w całej UE, lecz również musimy narzucić wymóg solidarnego udziału tych, którzy skorzystali na spekulacjach. Przede wszystkim UE musi co do zasady całkowicie odstąpić od nieskrępowanego kapitalizmu i chronić obywateli przed niepohamowaną zachłannością oraz negatywnymi skutkami niekontrolowanej globalizacji.
Othmar Karas (PPE-DE). (DE) Panie przewodniczący, panie Juncker, panie i panowie! Wydaje się, że pan poseł Mölzer nie zauważył, że wszystko, co powiedział, miało niewiele wspólnego z euro.
Euro i rozszerzenie są najbardziej widocznymi sukcesami Unii Europejskiej w ostatnich dziesięciu latach. Musimy jednak również pamiętać, że te sukcesy nigdy nie byłyby możliwe bez kryteriów z Maastricht, paktu stabilności i wzrostu i Europejskiego Banku Centralnego, a także bez woli politycznej i gotowości do podjęcia odpowiedzialności na szczeblu europejskim. Mówimy teraz o współpracy i koordynacji. To prawda, że potrzebujemy większej współpracy i koordynacji, lecz aby było to możliwe, potrzebujemy większego wzajemnego zaufania. Co więcej, potrzebujemy większej współpracy i koordynacji, mając na względzie „więcej Europy” w odniesieniu do praktyk gospodarczych.
W trakcie różnych kryzysów Europejski Bank Centralny, Rezerwa Federalna i Bank Japonii pomagały chronić Europę przed kryzysami walutowymi. Chciałbym zatem raz jeszcze podkreślić, że żaden kolejny szczyt nie może odbyć się bez przedstawicieli strefy euro i Europejskiego Banku Centralnego. Kryzys finansowy pokazał, że euro pomogło nam uniknąć spekulacji walutowych i uniemożliwiło ich pojawienie się w strefie euro. Reakcje w Danii, w Wielkiej Brytanii, w Szwecji i na Węgrzech bardzo wyraźnie pokazują, co dało nam euro.
Panie przewodniczący! Na koniec chciałbym powiedzieć, że chcemy również, aby Unia Europejska była reprezentowana w MFW, w Banku Światowym i globalnej gospodarce finansowej zgodnie z jej znaczeniem. Wzywamy wszystkich tych, którzy domagają się teraz globalnych uregulowań, aby zrobili w Europie i w swoich państwach członkowskich to, czego domagają się od innych.
Olle Schmidt (ALDE). - (SV) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie Juncker! Na początku chciałbym gorąco pogratulować dojrzałej dziesięciolatce i podziękować obojgu sprawozdawcom za doskonałe sprawozdanie.
Ostatnie miesiące dowiodły oczywiście siły euro. Dziesięć lat temu niewielu ludzi uważało, że euro będzie tak wspaniałym sukcesem. Niektóre kraje, włącznie z moim, z obawą czekały z boku. Niektórzy krytycy myśleli prawdopodobnie, że euro nie zda testu, dokładnie tak jak powiedział pan poseł Lundgren. Lecz zarówno on, jak i inni czarnowidze byli w błędzie. Po miesiącach finansowej niepewności widać wyraźnie, że jedynie współpraca w sprawach gospodarczych, z podporą w postaci euro, może dać pewność, której potrzebują obecne globalne systemy gospodarcze. Wspólne działania, które doprowadziły do uspokojenia rynku, dowodzą siły współpracy pod szyldem euro.
Euro powinno być walutą całej Europy. Jeżeli ta wizja ma stać się rzeczywistością, już i tak rygorystyczne kryteria konwergencji nie powinny zostać zaostrzone. Myślę zatem, że nie należy robić z przyjmowania euro synonimu członkowstwa w ekskluzywnym klubie z surowszymi kryteriami przyjęcia, a taki wymóg znalazł się w jednej z poprawek.
Chciałbym powiedzieć kilka słów o szwedzkiej pozycji poza strefą euro. Dla Szwecji, która jest tylko jedną nogą w Unii Europejskiej, lecz wciąż nie należy do strefy euro, wady i zalety są czytelniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Mam nadzieję, że dla pana posła Lundgrena również. Kiedy poprzedni kryzys finansowy uderzył w Szwecję w 1992 roku, ostatecznie nie mogliśmy zrobić nic innego, niż tylko pozwolić koronie tracić na wartości. Wnioski wyciągnięte w tamtych czasach doprowadziły nas do podjęcia decyzji o wejściu do rodziny europejskiej. Przez ostatni rok szwedzka korona osłabiła się w stosunku do euro. Teraz, kiedy podejmuje się działania zmierzające do rozwiązania kryzysu, Szwecja jest pozbawiona ochrony oferowanej przez euro i rezolucje przyjęte oraz wymagane w ramach stawiania czoła kryzysowi w Eurogrupie. Małe kraje, takie jak Szwecja, powinny uświadomić sobie wartość wspólnej waluty. Stabilność, którą daje euro, umożliwia przyjęcie perspektywy długoterminowej, która jest ważna dla kraju tak uzależnionego od eksportu jak Szwecja. To prawda, że Szwecja osiągnęła wysoki poziom rozwoju gospodarczego, lecz przyjęcie euro dałoby nam większą stabilność polityki pieniężnej i pozwoliło stworzyć więcej miejsc pracy, osiągnąć większą stabilność gospodarki i zwiększyć eksport.
Szwedzkie partie powinny zatem przygotować się do przeglądu swojej pasywnej postawy wobec euro jako waluty szwedzkiej. Szwecja powinna być pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Nadszedł zatem czas, abyśmy w moim kraju zaczęli poważnie rozmawiać o nowym referendum. Jeżeli chodzi o mnie, mam nadzieję, że w ciągu pięciu lat Szwecja stanie się członkiem strefy euro.
Zbigniew Krzysztof Kuźmiuk (UEN). - (PL) Panie przewodniczący! W tej debacie chcę zwrócić uwagę na dwie kwestie, które, moim zdaniem, kładą się cieniem na funkcjonowaniu unii gospodarczej i walutowej. Po pierwsze, szybszy rozwój krajów będących poza strefą euro niż krajów do niej należących. W latach 2002-2007 trzy stare kraje członkowskie będące poza strefą euro, a więc Anglia, Szwecja i Dania, rozwijały się wyraźnie szybciej niż kraje należące do strefy. PKB w tych krajach wzrastał prawie dwukrotnie szybciej niż średnio w strefie euro, a stopa bezrobocia była wyraźnie niższa od tej w strefie euro. Jeszcze wyraźniej widać tę różnicę pomiędzy krajami strefy euro a nowymi krajami członkowskimi.
Po drugie, nierówne traktowanie krajów kandydujących do unii gospodarczej i walutowej i krajów w niej będących. Kraje kandydujące do unii gospodarczej i walutowej już na dwa lata przed przyjęciem waluty muszą rygorystycznie spełniać kryteria fiskalne i monetarne, natomiast dwa największe kraje Unii – Niemcy i Francja – będąc w strefie euro, w okresie 2002-2005 przez cztery lata przekraczały tak ustalony poziom deficytu budżetowego. Trzeba było aż zmiany paktu stabilności i wzrostu, aby oba te kraje uniknęły wielu miliardów euro kar za ich nieprzestrzeganie.
Jens Holm (GUE/NGL). - (SV) W sprawozdaniu zachwala się Unię Gospodarczą i Walutową. Chciałbym dowiedzieć się, co faktycznie mamy świętować. Strefa euro znajduje się w recesji, a bezrobocie szybko rośnie. Wiele dużych krajów należących do Unii Gospodarczej i Walutowej nie spełnia podstawowych gospodarczych warunków członkostwa. Już samo to dowodzi, jak mało elastyczny jest ten projekt.
Pięć lat temu mieszkańcy Szwecji zagłosowali przeciwko Unii Gospodarczej i Walutowej. Jednakże wielokrotnie słyszałem, jak Komisja mówiła, że Szwecja wcześniej czy później musi przystąpić do unii. Chciałbym zatem skorzystać z okazji i zapytać Komisję, czy może wyjaśnić tę kwestię raz na zawsze. Czy Szwecja musi przystępować do Unii Gospodarczej i Walutowej?
Unia Gospodarcza i Walutowa wymaga podstawowej reformy. Jednym z podstawowych celów Europejskiego Banku Centralnego musi być zwalczanie bezrobocia. Należy umożliwić większą elastyczność gospodarczą. Te działania stanowią ważne kroki w odpowiednim kierunku.
Zsolt László Becsey (PPE-DE). - (HU) Dziękuję, panie przewodniczący! Uważam wprowadzenie euro za sukces, ponieważ bezrobocie spadło, a przybyło miejsc pracy, a to z uwagi na stabilność, która wiąże się z euro. Obecny kryzys dostarczył kolejnego dowodu: każdy kraj, który może używać tej silnej waluty rezerwowej, po prostu nie doświadcza trudności z bilansem płatniczym, natomiast inne kraje – takie jak Węgry – takie problemy mają.
Strefa euro nie doprowadziła jednak, pomimo wsparcia z Funduszu Spójności, do sukcesu jakim byłoby osiągnięcie konwergencji. Powinniśmy więc zbadać przyczyny takiego stanu rzeczy. To bardzo silny magnes dla kapitału, dlatego proponuję, aby w analizie sytuacji uwzględnić nie tylko PKB, lecz również DNB.
Cieszę się, że w sprawozdaniu znalazł się zapis, że należy podjąć środki przeciwko tym państwom członkowskim, które stale dostarczają nieprawdziwe, zbyt optymistyczne prognozy – znamy wydarzenia na Węgrzech w 2006 roku – i sądzę, że takie działania są naprawdę niezbędne.
Uważam, że powinniśmy chronić prestiż członkostwa w UE. W mojej opinii to ważne. Po pierwsze państwa, które nie są członkami Unii Europejskiej, nie powinny należeć do strefy euro, ponieważ oznaczałoby to, że nie możemy uzasadnić ogromnych wysiłków podjętych przez niektóre państwa, aby stać się członkami.
Narzędzia EBC, zwłaszcza podczas obecnego kryzysu, powinny być stosowane wobec każdego państwa członkowskiego, szczególnie jeżeli chodzi o płynność; nie powinniśmy kierować się egoizmem w tym względzie. Takie podejście nadaje znaczenie tarczy ochronnej UE i uczestnictwu w rynku wewnętrznym, które stanowi istotne wyzwanie, zwłaszcza dla mniej rozwiniętych państw członkowskich. Jednocześnie powinno to znaleźć odzwierciedlenie w składzie zarządu EBC.
Najważniejszą kwestią jest jednak reprezentowanie strefy euro na zewnątrz. To konieczne, lecz każde państwo członkowskie powinno być zaangażowane w udzielenie mandatu na reprezentowanie strefy euro na zewnątrz; reprezentacja zewnętrzna nie powinna być ekskluzywnym klubem, ponieważ UE jest zjednoczonym podmiotem.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że państwa członkowskie muszą wejść do strefy euro tak szybko, jak to możliwe, na surowych, lecz rozsądnych warunkach. Z zadowoleniem przyjąłem zatem racjonalną propozycję pana posła Klinza, aby ograniczyć kraje referencyjne do krajów UE. Dziękuję za uwagę.
Vladimír Maňka (PSE). – (SK) W związku z kryzysem finansowym w ostatnich tygodniach mieszkańcy Europy zobaczyli, że państwa członkowskie należące do strefy euro dysponują lepszymi instrumentami i dzięki nim mogą sobie lepiej radzić z poważnymi wstrząsami. Dostrzegli to również obywatele w moim kraju, Słowacji, który wejdzie do strefy euro 1 stycznia.
Inwestorzy finansowi i spekulanci z rynków walutowych już traktują nas jak członków strefy euro. Nie opłaca się już spekulować naszą walutą, ponieważ mamy sztywny kurs przeliczeniowy. Jednocześnie waluty sąsiednich krajów tracą na wartości. Spekulanci widzą w nich poziom ryzyka, którego nie chcą ponosić ze względu na kryzys na rynkach finansowych. Kursy niektórych walut spadły do najniższego poziomu od lat.
Przyjęcie euro przez małą i otwartą gospodarkę zapewnia przedsiębiorcom i mieszkańcom ochronę przed wahaniami kursów walut. Nawet mieszkańcy kraju o największym poziomie zatrudnienia na świecie – mówię o Danii, która przez długi czas szczyciła się jednym z najwyższych poziomów konkurencyjności i jednym z najwyższych standardów życia na świecie – odkryli, że gdyby byli członkami strefy euro, mieliby korzystniejsze kursy wymiany i mogliby lepiej radzić sobie z globalnymi problemami. To samo dotyczy oczywiście Szwecji, o której rozmawialiśmy dzisiaj w tym miejscu. Być może teraz jest odpowiedni moment, aby ponownie przeanalizowali wejście do strefy euro.
Kolega z mojego kraju wyraził krytyczną opinię dotyczącą tego, że rząd słowacki przygotowuje środki mające na celu poprawę ram regulacyjnych i nadzoru. Chciałbym zwrócić uwagę na rezolucję, w której Parlament Europejski zwrócił się ostatnio do Komisji z wnioskiem o zaproponowanie środków służących poprawie ram regulacyjnych i nadzoru w całej UE. Nie ma innej drogi. Dlatego większość posłów do PE z różnych grup politycznych głosowała za tym rozwiązaniem.
Na koniec chciałbym pogratulować obojgu sprawozdawcom doskonałego sprawozdania.
Danutė Budreikaitė (ALDE). - (LT) Unia Gospodarcza i Walutowa ma dziesięć lat. To piękna rocznica, lecz również okazja do rozważań, jak zmieniła się UE oraz globalna sytuacja gospodarcza, finansowa i polityczna, a także czy kryteria z Maastricht są dostosowane do obecnych globalnych zmian.
W 2005 roku dokonano przeglądu paktu stabilności i wzrostu, być może dlatego, że zawarte w nim wymogi nie zostały wdrożone przez największe kraje strefy euro.
Przez dziesięć lat praktycznie żaden z krajów strefy euro nie spełnił wszystkich kryteriów z Maastricht.
Wiemy, że cel inflacyjny Europejskiego Banku Centralnego wynosi 2%. Gdybyśmy spojrzeli na ten cel dzisiaj, zobaczylibyśmy, że żaden kraj UE go nie osiągnął; we wrześniu inflacja osiągnęła poziom od 2,8% w Holandii do 14,7% na Łotwie, zaś kryterium stabilności cen wyniosłoby 4,5%.
Dlaczego mówimy o stabilności inflacji, skoro członkowie strefy euro nie są w stanie spełnić kryterium stabilności cen? O stabilności inflacji mówi się od początku 2006 roku, kiedy strefa euro zaczęła się rozszerzać. Czy mówimy o nowych wymogach wyłącznie dla nowych kandydatów do członkostwa w strefie euro? Jakie są perspektywy rozszerzenia tej strefy?
Zwracam się do Komisji Europejskiej i do Europejskiego Banku Centralnego o ponowny przegląd zasad, na których opiera się Unia Gospodarcza i Walutowa, zasad zarządzania i kryteriów z Maastricht, w celu sprawdzenia, czy są wdrażane w obecnej globalnej sytuacji gospodarczej i finansowej. Chciałabym również wiedzieć, jaką przyszłość przewiduje się dla Unii Gospodarczej i Walutowej oraz dla kandydatów do strefy euro.
Ryszard Czarnecki (UEN). - (PL) Panie przewodniczący! Panie premierze Juncker! Macie Państwo pecha, ponieważ akurat dzisiejsza debata o sukcesach eurolandu odbywa się w momencie, gdy Eurostat poinformował, że w krajach mających wspólną walutę zaczyna się poważna recesja. Powinno to skłaniać raczej do samokrytycyzmu, a nie do nieprzytomnej propagandy sukcesu. W sprawozdaniu autorzy chwalą spadek bezrobocia, co prawda w ciągu 9 lat tylko nieco ponad 1,5%, ale przecież prognozy mówią o znaczącym wzroście bezrobocia w strefie euro w roku przyszłym. Jest też mało przyjemna druga strona medalu, podkreślona zresztą w sprawozdaniu – wyraźnie niezadowalający wzrost gospodarczy oraz istotne zmniejszenie wydajności pracy (z 1,5% w latach 90. do 0,75% w ostatniej dekadzie).
Jak widać, euro nie jest ani receptą panaceum na wszystkie problemy ekonomiczne, ani też instrumentem pozwalającym z definicji na szybszy rozwój gospodarczy i większy dobrobyt niż w krajach członkowskich Unii będących poza strefą euro – Szwecji, Danii, Wielkiej Brytanii.
Margaritis Schinas (PPE-DE). - (EL) Panie przewodniczący! Niewątpliwie narodziny Unii Gospodarczej i Walutowej oraz euro stanowią jeden z najważniejszych momentów w sześćdziesięcioletniej historii integracji europejskiej.
Po raz pierwszy w Europie i na świecie nastąpiło takie zorganizowane przejście na wspólną walutę, bez wojny, bez przelewu krwi, w drodze konsensusu i dzięki politycznej woli niezależnych krajów, które wspólnie i demokratycznie postanowiły obrać tę drogę do stabilności walutowej. Była to droga trudna, lecz właściwa dla obydwu stron tworzących Europę: zarówno dla krajów nawykłych do stabilności finansowej i kontynuujących tę samą antyinflacyjną politykę, jak i dla pozostałych krajów, które po dziesięcioleciach funkcjonowania bez dyscypliny finansowej po raz pierwszy znalazły w euro oazę, w której miały możliwość racjonalizacji i restrukturyzacji podstaw gospodarczych.
Tyle o przeszłości. Teraz jednak znajdujemy się na bardzo trudnym etapie, na kluczowym etapie, na którym musimy zwrócić szczególną uwagę na literę G w skrócie UGW. Dotychczas W oznaczające składniki pieniężne pomagało nam dotrzeć tu, gdzie jesteśmy obecnie, lecz obawiam się, że od teraz – bez zwartego, spójnego i jednolitego podejścia do gospodarczych aspektów problemu – wiele naszych osiągnięć może załamać się na naszych oczach.
W przyszłości musimy zatem zająć się dwiema zaległymi sprawami: po pierwsze koordynacją zasad kierowania gospodarką europejską, które będą również chronić system globalny przed ekscesami i anarchią, jakie odpowiadają za obecny kryzys; po drugie zaś musimy potępić gospodarcze schlebianie ludziom przez wszystkich tych, którzy chcą wykorzystać kryzys, aby zasiać wątpliwości co do tych niezwykle ważnych osiągnięć.
Manuel António dos Santos (PSE). – (PT) Muszę zacząć od pogratulowania sprawozdawcom doskonałego sprawozdania. Tylko nieliczni, w przypadku których sprawa jest oczywista, lub ci liczni, którzy nic nie rozumieją, mogą uważać, że euro i związana z nim polityka pieniężna nie były ogromnym sukcesem ludzkości i wspaniałym sukcesem gospodarki europejskiej. Wystarczy tylko spojrzeć na ogromną liczbę miejsc pracy, które powstały w Europie podczas panowania euro, aby zrozumieć jego znaczenie. Nie można również uznać za nieistotny faktu, że w sytuacji kryzysowej, w której gospodarka europejska – dzięki swoim instrumentom – radzi sobie o wiele lepiej niż inne gospodarki regionalne, ci, którzy okazywali sceptycyzm w stosunku do wspólnej polityki pieniężnej i euro, teraz szybko proszą o współpracę, a nawet o możliwość przystąpienia do strefy euro.
To jednak nie wszystko i nie znaczy to, bym był osobiście zadowolony z tego, w jaki sposób Unia Europejska zajęła się sprawami koordynacji i stabilności finansowej. Wielokrotnie już powtarzałem w tej Izbie, że popieram stabilność finansową oraz pakt stabilności i wzrostu, lecz mam poczucie, że wspomniany pakt nie zawsze sprzyjał realnej gospodarce. Ani pakt, ani polityka pieniężna nie były prawdziwymi sprzymierzeńcami realnej gospodarki. W realnej gospodarce często występowały ogromne problemy związane z nadmiernie konwencjonalnym stosowaniem postanowień paktu stabilności i wzrostu.
Nigdy nie spotkałem ekonomisty, który powiedziałby mi, że dwa, trzy i sześćdziesiąt – magiczne liczby paktu stabilności i wzrostu (inflacja, deficyt i wskaźnik zadłużenia) zostały naukowo dowiedzione. Nigdy też nie przeczytałem ekonomicznej pozycji, z której by to wynikało. Nigdy nie spotkałem osoby, a w szczególności ekonomisty ani teoretyka ekonomii, która powiedziałaby kiedykolwiek, że należy uparcie utrzymywać ten rodzaj konfiguracji. Komisja wraz z najbardziej konserwatywnymi częściami Europy usilnie broni pomysłu, że musimy mieć zrównoważony lub zerowy budżet. To zamysł zupełnie absurdalny. Na każdym poziomie wzrostu zrównoważony budżet oznacza całkowite wyeliminowanie zadłużenia w przyszłości. Takie założenie jest niesprawiedliwe ze społecznego i międzypokoleniowego punktu widzenia, a ponadto nie ma związku z rzeczywistością i realną gospodarką.
Jim Higgins (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Sprawozdanie pani poseł Berès i pana posła Langena jest doskonałe, ponieważ przedstawiono w nim historię Unii Gospodarczej i Walutowej w ciągu ostatnich dziesięciu lat i wskazano, w którym kierunku UGW ma zmierzać w przyszłości. Euro było głośnym sukcesem: to druga najważniejsza waluta na świecie; inflacja w ciągu pierwszych dziesięciu lat zasadniczo była zgodna z celem EBC odpowiadającym poziomowi 2%; ponadto ułatwiło ono podróżowanie, wymianę handlową i zatrudnienie oraz – co najważniejsze – stanowi kolejny krok w konsolidacji UE.
Zeszłotygodniowy komunikat, że strefa euro znajduje się w recesji, oznacza, że teraz trzeba będzie podjąć pilne działania zarówno w ramach UE, jak i w ujęciu globalnym, lecz jest jedna rzecz, której nie możemy zrobić, a mianowicie obwiniać euro za obecny kryzys. O ile można uznać, że z zapisami paktu stabilności i wzrostu dotyczącymi wytycznych dla państw członkowskich w kwestii maksymalnego zadłużenia wiązały się dobre intencje, o tyle nie przewidziano w nich – i nikt nie mógł przewidzieć – obecnego globalnego kryzysu gospodarczego. Moim zdaniem obecny kryzys wymaga elastyczności, ponieważ, chociaż ograniczenia kredytowe zostały rozluźnione przez instytucje finansowe, według wszelkiego prawdopodobieństwa kryzys jeszcze się pogłębi, co doprowadzi do coraz większego ubytku miejsc pracy.
Muszę powiedzieć, że prezydentowi Sarkozy’emu i przewodniczącemu Barroso należy się pochwała za sposób, w jaki reprezentowali Unię Europejską podczas rozmów na szczycie G20, który odbył się w zeszłym tygodniu w Waszyngtonie. Uważam, że godnie reprezentowali nas i Europę.
Wreszcie musimy zbadać, w jaki sposób znaleźliśmy się w obecnym kryzysie i jakie były tego przyczyny. Musimy wyciągnąć wnioski i upewnić się, że taka sytuacja nigdy się nie powtórzy. Jeśli oznacza to reformę – reformę instytucji, reformę Międzynarodowego Funduszu Walutowego – niech tak będzie. Jeżeli oznacza to zbadanie operacji Europejskiego Banku Centralnego, zróbmy to. Przeprowadźmy na tym etapie publiczną analizę, bez względu na kryzys, którego Europa teraz doświadcza – nie wiemy, jakie są jego rozmiary, kiedy się skończy ani jakie będą jego konsekwencje – zbadajmy to publicznie i zastosujmy odpowiednie rozwiązania.
Dariusz Rosati (PSE). - (PL) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie premierze Juncker! Podzielam te opinie, które mówią o tym, że wspólna waluta euro jest wielkim sukcesem europejskim. Mamy niskie ceny od kilku lat, niski poziom inflacji, mamy niskie stopy procentowe, mamy przejrzystość cen pomiędzy krajami, mamy stabilność makroekonomiczną – i to jest szczególny sukces w krajach, które do tej pory, przed wprowadzeniem euro, miały kłopoty z inflacją i deficytem budżetowym. Podzielam poglądy, że jest to sukces.
Chciałbym odnieść się też do tego, co powiedział mój polski kolega kilka minut temu, który powiedział, że mamy w strefie euro rosnące bezrobocie i kryzys finansowy. Ten mój kolega niestety wyszedł, bo gdyby został, to mógłby usłyszeć kilka mądrych słów. Otóż nie zdaje sobie sprawy, że bez euro Europa byłaby w znacznie gorszej sytuacji, niż jest obecnie. Wydać to wyraźnie, gdy patrzymy na sytuację takich krajów, jak Islandia czy Węgry, które borykają się z ogromnymi trudnościami gospodarczymi. Gdyby były częścią strefy euro, ich sytuacja byłaby o niebo lepsza.
Chcę powiedzieć, że o długofalowym sukcesie danej waluty będą decydować czynniki realne, będzie decydować długofalowa dynamika gospodarcza – tej Europie brakuje. Zwróćmy uwagę, że w ciągu ostatnich tygodni nastąpiło umocnienie dolara amerykańskiego w stosunku do euro, co świadczy o tym, że nawet w warunkach kryzysu inwestorzy, a przynajmniej duża ich część, uważają, że dolar stanowi bezpieczną przystań dla inwestycji. Otóż nam potrzeba stworzenia w Europie podstaw do długofalowego rozwoju, co będzie czynnikiem umacniającym europejską walutę. Do tego potrzebne są reformy, do tego potrzebna jest dynamika gospodarcza, do tego potrzebne jest szybsze tempo wydajności pracy.
Druga sprawa, panie komisarzu i panie premierze: uważam, że powinniśmy przyjrzeć się jeszcze raz kryteriom konwergencji nominalnej, że powinniśmy jednak spowodować, aby dostosować kryterium, zwłaszcza kryterium inflacyjne i sposób liczenia wartości referencyjnej, do zmienionych warunków tak, aby właśnie umożliwić wejście do strefy euro również tym gospodarkom, które są bardzo dynamiczne i należą do grupy nowych państw członkowskich.
Paolo Bartolozzi (PPE-DE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym podziękować przewodniczącemu Eurogrupy i komisarzowi, a także dwojgu sprawozdawcom, którzy przygotowali omawiane sprawozdanie, ponieważ jestem przekonany, że wprowadzenie euro dało obywatelom możliwość pomyślniejszego zarządzania własnymi budżetami domowymi przez to, że pomogło w oszczędzaniu i wydawaniu pieniędzy na towary i usługi, lecz nie tylko to.
Jak wspomnieli inni posłowie, wskaźnik inflacji utrzymywał się na średnim poziomie około 2%, a w ciągu dziesięciu lat powstało około 16 milionów miejsc pracy; udało się również zredukować deficyt budżetowy, który w 2007 roku – jak wspomniał pan komisarz – wyniósł około 0,6% PKB w porównaniu z 4% w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych.
Ponadto euro zdobyło międzynarodowy prestiż i stało się atrakcyjną walutą nawet dla krajów spoza Wspólnoty, i to pomimo obecnych zawirowań finansowych, które poważnie zatrzęsły podstawami świata finansów i systemu bankowego. Euro niewątpliwie złagodziło niszczycielski wpływ tego globalnego kryzysu finansowego. Niemniej jednak istnieje dzisiaj ryzyko, że globalne spowolnienie popytu nadal będzie osłabiało eksport i niweczyło korzyść ze stopy dyskontowej euro, która jest zagrożona w wyniku słabnącej wartości dolara.
Jasne jest, że musimy ponownie pomyśleć o istotnych dostosowaniach podstawowej struktury euro, tak aby państwa członkowskie z PKB poniżej średniej mogły zrekompensować tę niekorzystną sytuację. Pożądane są zatem: plan działania UGW, aby lepiej analizować różnice gospodarcze, kierunek na reformy strukturalne, monitorowanie finansów publicznych i rynków finansowych oraz przyspieszenie ich integracji. Wszystko to można i należy osiągać stopniowo, kiedy wyjdziemy – miejmy nadzieję, że jak najszybciej – z obecnej niestabilnej sytuacji, która odciska się piętnem nie tylko poprzez pilne decyzje, które rządy krajowe muszą podjąć, lecz również przez zamieszanie, w którym znajdują się oszczędzający. Należy odbudować zaufanie oszczędzających, aby przywrócić inwestycje i konsumpcję oraz poprawić ogólny klimat pozwalający na spokojniejsze działanie. Innymi słowy, odpowiedzialność musi mieć charakter zbiorowy, lecz konieczne są wspólne wysiłki właściwych organów, aby ocenić, które reformy należy wspierać stanowczym kierownictwem i autorytatywnym przywództwem politycznym.
Sirpa Pietikäinen (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Po pierwsze chciałabym podziękować obojgu sprawozdawcom, pani poseł Berès i panu posłowi Langenowi, za bardzo wyważone sprawozdanie, w którym ujęto temat w szerokiej perspektywie. Po drugie uważam, że kiedy rozpoczynano prace nad sprawozdaniem, nikt nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo będzie on aktualny. Myślę, że jest to oznaka zdolności UE do reagowania na globalne wyzwania, zabezpieczania konkurencyjności i tworzenia stabilności.
Bez europejskiej unii walutowej zarówno kraje należące do strefy euro, jak i kraje spoza tej strefy byłyby o wiele bardziej podatne na kryzys finansowy. Przez ostatnie dziesięć lat Europejski Bank Centralny odgrywał bardzo pozytywną rolę, a ta inicjatywa zapewniła bardzo stabilną politykę pieniężną i gospodarczą, dzięki której mogliśmy w istocie odpowiedzieć na czas na kryzys i podjąć proaktywne działania, nie tylko w UE, lecz w perspektywie globalnej, podejmując dyskusje o reformie globalnej architektury finansowej.
Uważam, że doświadczamy czegoś więcej niż kryzysu finansowego; kryzys obejmuje proces podejmowania decyzji i reguły gry. To, czego teraz potrzebujemy, to bardziej zdecydowana rola Europy, jeżeli chodzi o nadzór i Europejski Bank Centralny. Potrzebujemy lepiej zharmonizowanych uregulowań dotyczących wszystkich instrumentów finansowych. Potrzebujemy przejrzystości procedur, a najbardziej potrzebujemy tego, by Europejczycy trwali w jedności, aby zapewnić globalny postęp polityki w tych obszarach. Musimy się zjednoczyć, ponieważ wzrost na rynkach przekroczył możliwości państw narodowych i konieczne są spójne działania na szczeblu krajowym, europejskim oraz globalnym.
Zita Pleštinská (PPE-DE). – (SK) Euro będzie najlepszym impulsem do inwestycji dla zagranicznych inwestorów również w regionie Europy Środkowej. Dlatego też, w związku z wprowadzeniem euro w Słowacji od 1 stycznia 2009 roku, rząd Roberta Fika będzie musiał rozważyć, jak najlepiej wykorzystać tę okazję.
Zrównoważenie inflacji i deficytu finansów publicznych w Słowacji będzie ściśle monitorowane, a obecny rząd słowacki musi kontynuować reformy poprzedniego rządu Mikuláša Dzurindy. W przeciwnym razie Słowacja może mieć problemy z utrzymaniem niskiego poziomu inflacji po wejściu do strefy euro.
Wierzę, że rząd słowacki weźmie sobie do serca zalecenia sprawozdawców Parlamentu Europejskiego i nie obciąży kraju przyszłym zadłużeniem. Nie powinien angażować się w reformę emerytalną stanowiącą próbę pozyskania funduszy prywatnych oszczędzających, w krótkiej perspektywie powinien natomiast doprowadzić do poprawy deficytu finansów publicznych. Nie powinien wprowadzić ustaw, które są sprzeczne z zasadami rynku, powinien natomiast przyczyniać się do poprawy klimatu dla przedsiębiorczości.
Silvia-Adriana Ţicău (PSE). - (RO) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Unia Europejska bierze swoją siłę z 490 milionów obywateli europejskich. Strefa euro jest filarem stabilności dla Europy i całej globalnej gospodarki. W ciągu ostatnich dziesięciu lat w strefie euro powstało szesnaście milionów miejsc pracy. W przyszłości Unia będzie musiała odpowiedzieć na wyzwania wynikające ze zmian demograficznych i klimatycznych. Starzejące się społeczeństwo stanie się źródłem poważnych problemów natury socjalnej, gospodarczej i budżetowej. Uważam, że należy bronić swobodnego przepływu towarów, osób, kapitału i usług, zwłaszcza teraz, w obliczu kryzysu finansowego i recesji gospodarczej.
Zniesienie barier blokujących swobodny przepływ pracowników gwarantuje właściwe, godziwe warunki pracy dla wszystkich pracowników europejskich oraz zapewnia skuteczne środki zwalczania dumpingu socjalnego i uchylania się od płacenia podatków. Wzywam Komisję Europejską i członków Eurogrupy, aby wspólnie z rządami państw członkowskich podjęli odpowiednie środki, aby znieść ograniczenia nałożone na pracowników rumuńskich i bułgarskich. Strefa euro musi dawać przykład społecznej gospodarki rynkowej.
Vittorio Prodi (ALDE). - (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym podziękować panu komisarzowi Almunii i panu przewodniczącemu Junckerowi za ich pracę na rzecz rozwoju tego instrumentu, który jest tak ważny. Euro jest solidną rzeczywistością, które broniła nas w tym kryzysie.
Musimy zatem przeć naprzód i rozwijać politykę gospodarczą; ta ostatnia powinna funkcjonować obok polityki pieniężnej, która okazała się wielkim sukcesem. Chodzi o politykę całej Eurogrupy, lecz potencjalnie również Unii, właśnie dlatego, że w obecnych okolicznościach musimy wprowadzić nadzwyczajny program w celu rozwiązania przewidywanych trudności gospodarczych.
Uważam zatem, że należy podjąć zdecydowane zobowiązanie; musimy przystąpić do stworzenia programu o istotnym oddziaływaniu, aby budować w Unii infrastrukturę energetyczną i oszczędzać energię. Jestem przekonany, że musimy podjąć się tego jak najszybciej.
Gay Mitchell (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Chciałbym przedstawić moje spostrzeżenia w kilku krótkich punktach.
Jednolite rynki leżą u podstaw systemowej porażki, z którą mamy do czynienia, a jeżeli tacy eksperci jak pan premier Juncker i pan komisarz Almunia nie mogą przywrócić różnorodności rynków, to jedynie odkładamy niepowodzenie na późniejszy termin. Jednolite rynki stanowią sedno problemu.
Po drugie, w Irlandii prognozowano, że euro jako waluta będzie czymś w rodzaju pojazdu bez hamulców, bez kierownicy i świateł. Jak bardzo się mylono! Gdzie bylibyśmy teraz w Irlandii, gdyby nie było euro i Europejskiego Banku Centralnego? Dlaczego nie mielibyśmy tego bardziej wykorzystać? To jedyna rzecz, która może pomóc nam w procesie ratyfikacji traktatu lizbońskiego.
Na koniec uwaga o szczepieniu: rodzice mają prawo decydować, lecz jeżeli każdy rodzic podejmie decyzję, aby nie szczepić, wówczas dojdzie do epidemii.
Chciałbym po prostu powiedzieć, że nikt nie jest wyspą. Brytania być może jest wyspą, ale swego czasu ponownie rozpatrywano tam kwestię przystąpienia do euro, ponieważ nie możemy wszyscy kroczyć innymi drogami.
Gerard Batten (IND/DEM). - Panie przewodniczący! Posiadanie tych samych stóp procentowych i kursów wymiany przez pewną liczbę gospodarek o różnych wynikach zawsze było gospodarczym nonsensem. Dodatkowo podstawową funkcją i głównym obowiązkiem Europejskiego Banku Centralnego jest kontrolowanie inflacji, co w rozwijającym się kryzysie gospodarczym jest naszym najmniejszym problemem.
Takie właśnie defekty mogą ewentualnie nadszarpnąć europejską jednolitą walutę. Niemniej jednak euroentuzjaści w Wielkiej Brytanii używają teraz argumentu, że spadający kurs funta jest dla nas szansą na przyjęcie euro. Gdyby opanowali podstawy ekonomii, wiedzieliby, że to jest dokładnie powód, dla którego Brytania nie powinna przyjmować wspólnej waluty.
Zdolność funta do wypracowania własnej wartości względem innych krajów będzie zasadniczym czynnikiem, który pomoże Brytanii przetrwać nadchodzący wstrząs gospodarczy. Wielka Brytania potrzebuje jednolitej waluty europejskiej jak tonący brzytwy.
Dragoş Florin David (PPE-DE). - (RO) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Chciałbym przede wszystkim pogratulować obojgu sprawozdawcom, pani poseł Berès i panu posłowi Langenowi. Dziesięć lat to nie dużo ani nie mało, lecz zdecydowanie w znacznym stopniu przyczyniły się one do konsolidacji jednolitego rynku, a w swoim czasie – do stworzenia ochrony przed spekulacjami finansowymi. Uważam, że większa regulacja sektora finansowego i bankowego w połączeniu z zachęcaniem do inwestowania w badania i rozwój, propagowaniem konkurencji i edukacją finansową obywateli może być o wiele bardziej skuteczna w czasach obecnego kryzysu.
Myślę, że państwa Unii Europejskiej muszą wykazać się solidarnością gospodarczą i finansową, kiedy same interwencje w sektorze finansowym i bankowym wystarczają, aby ustabilizować kryzys gospodarczy tylko powierzchownie. Panie komisarzu! Mam nadzieję, że skutki kryzysu nie będą miały wpływu na prognozy budżetowe na lata 2007-2013, gdyż fundusze europejskie mogą przynieść pożądane wyniki, jeżeli chodzi o zrównoważony rozwój Unii.
Christopher Beazley (PPE-DE). - Panie przewodniczący! Jeżeli chodzi o członkostwo Brytanii w strefie euro, myślę, że zawsze było tak, że Brytania na początku okazywała niechęć w stosunku do przystępowania do porozumień europejskich. Bardzo szybko żałowała swojej decyzji i zmieniała ją w najgorszym możliwym momencie. Gdybyśmy znaleźli się wśród członków założycieli strefy euro – a powinniśmy się znaleźć – nasza pozycja dzisiaj byłaby o wiele silniejsza. Oczekuję, że przyszły konserwatywny rząd wprowadzi nas do strefy euro dość szybko.
(Oklaski)
Kurt Joachim Lauk (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym poczynić tylko dwie uwagi. Po pierwsze euro zdało egzamin. Bez euro podczas kryzysu finansowego prawdopodobnie nie poradzilibyśmy sobie ze spekulacjami, które zaszkodziłyby wszystkim gospodarkom krajowym w Europie. W tym znaczeniu euro zdało egzamin. Jeżeli nie mielibyśmy euro w czasie tego kryzysu, prawdopodobnie musielibyśmy w Europie sprostać poważnym problemom – jeśli nie całkowitemu chaosowi.
W mojej opinii dwie kwestie będą miały zasadnicze znaczenie w przyszłości. Euro może pozostać stabilne i wzmocnić swoją pozycję globalnej waluty rezerwowej względem dolara, jeżeli zostaną zagwarantowane dwie rzeczy: po pierwsze EBC, który sprawdził się w kryzysie, musi pozostać niezależny – tak jak już argumentowano, a po drugie należy rozszerzyć pakt stabilności i wzrostu. Już w obecnej formie jest on niezwykle użyteczny, lecz musi być również stosowany i podlegać ochronie.
Joaquín Almunia, komisarz. – (ES) Panie przewodniczący! Chciałbym podziękować wszystkim posłom, którzy zabrali głos w tej debacie. Uważam, że wnioski, jakie z niej płyną, pozwalają na stwierdzenie, że istnieje bardzo szeroki konsensus w kwestii poparcia omawianego sprawozdania wraz z bardzo szerokim poparciem dla kontynuacji projektu Unii Gospodarczej i Walutowej, a także dla naszej jednolitej waluty. Nie mówię tego powodowany chęcią powtórzenia powodów przytoczonych przez tych z państwa, którzy poparli stworzenie Unii Gospodarczej i Walutowej dziesięć lat temu, lecz ze względu na analizę tego, co stało się w tym okresie, i tego, co musimy zrobić teraz, w bardzo trudnych gospodarczo czasach.
Oczywiście obecnych problemów nie można przypisywać euro. Jak wszyscy wiemy, przyczyn tego bardzo głębokiego kryzysu nie należy szukać tu, w Europie, ani w strefie euro. Rzecz jasna płacimy jednak jego cenę, tak jak inne uprzemysłowione kraje, gospodarki wschodzące i kraje rozwijające się. Dzieje się tak dlatego, że rozłączność w globalnej gospodarce nie jest możliwa. Jednakże dzięki Unii Gospodarczej i Walutowej mamy instrumenty, które pozwalają skuteczniej zmierzyć się z problemami. Sądzimy, że jeżeli będziemy działać razem, będziemy mogli wyjść z kryzysu szybciej, niż gdyby każdy kraj starał się sprostać mu sam.
Zgadzam się ze wszystkimi osobami – a jest ich wiele – które powiedziały, że Europejski Bank Centralny jest instytucją, która od czasu jej utworzenia dowiodła, że zaufanie, którym ją obdarzyliśmy w traktacie z Maastricht, jest więcej niż uzasadnione. Uważam, że EBC wykonał swoją pracę bardzo dobrze i że tę pracę należy wspierać, ponieważ jest ona istotną częścią Unii Gospodarczej i Walutowej.
Zgadzam się również z tymi wszystkimi, którzy powiedzieli, że pakt stabilności i wzrostu powinien zostać zachowany w swojej obecnej formie, zgodnie z przeglądem z 2005 roku, tak abyśmy mogli korzystać z elastyczności, która została w nim wówczas uwzględniona i o której wielokrotnie debatowano. Wspomniana elastyczność umożliwi nam utrzymać dyscyplinę budżetową i dotyczące jej postanowienia. Pozwoli nam ustabilizować cele zrównoważenia naszych rachunków publicznych. Jednocześnie pozwoli nam jednak wykorzystywać politykę fiskalną w sytuacji wymagającej aktywnego podejścia w obszarze podatków i instrumentów polityki fiskalnej.
Należy koordynować zachęty podatkowe, tak aby były skuteczne. Nasze ramy dyscypliny budżetowej ułatwiają koordynację, lecz również nakładają ograniczenia, aby nie dopuścić do sytuacji, w której koordynacja zachęt podatkowych zagraża równowadze rachunków publicznych. Po trzecie – i wiele osób wspomniało o tym dzisiaj – niewątpliwie musimy wzmocnić pozycję euro w obronie stabilności naszej waluty, w stosunkach dwustronnych i wielostronnych z posiadaczami naszej waluty, z partnerami reprezentującymi inne waluty, a szczególnie w relacji z pozostałymi walutami głównych graczy globalnej gospodarki.
Ostatecznie kryzys wywodzi się z makroekonomicznych wahań, które należało wyeliminować, lecz nie można było tego zrobić z powodu braku skutecznych mechanizmów rozwiązywania globalnego zachwiania równowagi. Rozmawialiśmy o tym w Waszyngtonie i nadal musimy o tym rozmawiać. Europejczycy mogą osiągnąć skuteczność w tej kwestii tylko wtedy, gdy udzielą euro pełnego politycznego wsparcia i zapewnią niezbędne mechanizmy kierowania, tak aby można było bronić naszych interesów, tak jak na to zasługują, za pomocą kursu wymiany naszej waluty. Uważam, że należy obrać taki właśnie kierunek, co stwierdzono zresztą w sprawozdaniu, o czym powiedział też pan przewodniczący Eurogrupy, na co zgadza się Komisja i na co zgodzą się w nadchodzących miesiącach przywódcy większości państw członkowskich.
Takie podejście wymaga koordynacji, przy czym trzeba wziąć pod uwagę właściwy rodzaj koordynacji. Nie oznacza ona podważenia niezależności Europejskiego Banku Centralnego ani sztucznego koordynowania decyzji dotyczących polityki gospodarczej, które nadal należy podejmować zgodnie z okolicznościami właściwymi dla każdego kraju. To nie jest prawdziwa koordynacja. Musimy zapewnić koordynację, która zawsze towarzyszyła gospodarczemu komponentowi Unii Gospodarczej i Walutowej, to znaczy koordynację służącą celom Unii Gospodarczej i Walutowej w obydwu obszarach polityki makroekonomicznej i w powiązaniu między polityką makroekonomiczną a polityką strukturalną.
Kiedy w Komisji rozmawiamy o koordynacji, mówimy o tego rodzaju koordynacji. Sądzę, że w obecnych okolicznościach ryzyko recesji, w obliczu którego się znajdujemy, dowodzi, że taka koordynacja jest priorytetem, a Unia Gospodarcza i Walutowa daje nam ku temu odpowiednie instrumenty.
Jean-Claude Juncker, przewodniczący Eurogrupy. − (FR) Panie przewodniczący! Będę mówił krótko, ponieważ większość osób, które próbowały prowadzić dzisiejszą debatę, opuściły już salę posiedzeń. Nie trzeba zatem udzielać im odpowiedzi.
Co do reszty, powiem, że byłem pod wrażeniem szerokiego konsensusu, który wynika z debat Parlamentu Europejskiego, ponieważ wszyscy jesteśmy mniej więcej zgodni, że euro odniosło sukces. Z zadowoleniem odnotowałem, że ci, którzy należą do strefy euro, stwierdzają ten fakt. Z przyjemnością odnotowałem też, że ci, którzy chcieliby, aby ich kraje stały się członkami strefy euro, również to stwierdzają. Stwierdzam, że ci, którzy zawsze mówili, że to, co robimy, jest aktem zupełnej głupoty, podtrzymują swoje zdanie, którego nie można określić inaczej niż tak, jak oni nazywają naszą postawę. W Parlamencie nie dzieje się zatem nic nowego, z wyjątkiem tego, że w naszych dyskusjach pojawia się jednak cień niepokoju – pozwolę sobie ująć to w grzecznych słowach – który zaszczepił nam obecny kryzys gospodarczy.
Co do tej kwestii, chciałbym zatem powiedzieć dwie rzeczy w reakcji na niektóre wypowiedzi. Nikt w Europie nie domaga się w sposób radykalny nadmiernej konsolidacji budżetowej. Nikt. Mamy zreformowany pakt stabilności. Niektórzy tutaj nie zgadzali się z wprowadzonymi przez nas elementami reformy paktu. Dzisiaj pierwsi pochwalają mądrość decyzji, które zostały podjęte w marcu 2005 roku, kiedy nadawaliśmy paktowi stabilności bardziej gospodarczy charakter, dzięki któremu państwa członkowskie i ich budżety mogą dziś swobodnej oddychać – mimo że wchodzimy w etap wprawdzie jeszcze nie depresyjny, ale w mniejszym stopniu skłaniający do łatwej konsolidacji finansów publicznych.
Państwa członkowskie, które zachowywały się nienagannie w kwestii konsolidacji budżetowej w ostatnich latach, dysponują dostatecznym marginesem budżetowym, aby reagować na kryzys koniunkturalny z elementami strukturalnymi, którego obecnie doświadczamy. Mniej skrupulatne państwa członkowskie mają większe trudności z wyasygnowaniem środków budżetowych, które pozwoliłyby im zareagować na obecny kryzys.
Niemniej jednak w całej grupie powinniśmy reagować na kryzys w obszarze polityki gospodarczej. Nie wystarczy mówić o stabilności budżetowej. Nie wystarczy skupić działania wyłącznie na kryzysie finansowym. Jest jasne, że strefa euro musi zareagować na kryzys w sposób zdecydowany i skoordynowany pod względem gospodarczym. Mamy zatem kilka tygodni, aby połączyć wszystkie elementy analizy i działania, których potrzebujemy, by zademonstrować wspomnianą konkretną i zdecydowaną reakcję. Ci, którzy domagają się jednak lepszej koordynacji polityki gospodarczej, muszą oczywiście do tego dążyć, starając się nie antycypować decyzji z zakresu polityki gospodarczej, których nie poddali ocenie kolegów w ramach Eurogrupy.
W Parlamencie łatwo jest domagać się koordynacji polityki gospodarczej. Proponowałbym państwu, aby na podstawie waszego regulaminu przedstawić tekst międzygrupowy, w którym główne grupy zwróciłyby się jako Parlament Europejski do Eurogrupy i jej poszczególnych rządów z wnioskiem o nieogłaszanie środków z obszaru polityki gospodarczej przed ich przedłożeniem do oceny kolegom z Eurogrupy.
Proszę wymagać od swoich rządów – łatwo jest tu wymagać – proszę wymagać od swoich rządów, aby respektowały logikę koordynacji polityki gospodarczej. Proszę przyjąć rezolucję międzygrupową i zobaczymy. Za dwa, trzy, cztery miesiące zobaczymy, czy rządy – a partie polityczne, z których się państwo wywodzą, bardzo często wchodzą w skład rządów, do których byście się zwracali – zrobią to, czego od nich wymagacie. To byłoby wiarygodne, racjonalne, logiczne, konsekwentne i spójne.
Mówię zatem, że potrzebna jest zdecydowana i skoordynowana reakcja o charakterze gospodarczym w odpowiedzi na kryzys, który w coraz większym stopniu jest kryzysem gospodarczym. A w kwestii polityki płacowej powiemy nie wszystko to, co chcemy, lecz wszystko to, co warto powiedzieć.
Mają państwo rację, mówiąc, że socjalistyczne rządy Zielonych w Niemczech uprawiały politykę płacową, która doprowadziła do ograniczenia siły nabywczej pracowników niemieckich. Od tego czasu sytuacja uległa poprawie. Ta sama uwaga dotyczy zresztą Francji, której rząd swego czasu – w latach 1998 i 2002-2003 – nie był rządem reakcyjnym. Z tego co zrozumiałem, było wprost przeciwnie. Trochę samokrytyki wspaniale wzbogaca oczywiście uwagi niektórych osób.
Co do reszty, w kwestii podatków i oszczędzania, o trzy lata wyprzedzamy kalendarz, który wspólnie zaakceptowaliśmy. Panie Jonckheer! Ma pan całkowitą rację, domagając się rozszerzenia gamy produktów finansowych, które muszą wejść w zakres stosowania tej dyrektywy. Jeżeli chodzi o raje podatkowe, proszę porozumieć się we własnym języku z własnymi krajami i własnymi rządami, a odkryją państwo, że również macie coś do zrobienia.
Pervenche Berès, sprawozdawczyni. − (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Dziękuję za debatę. Panie komisarzu, panie przewodniczący Eurogrupy ! Uważam, że Parlament Europejski odpowiednio wyraził swoje oczekiwania co do tego, co powinniście teraz zrobić w ramach planu działania.
Panie Juncker! Powiedział pan: niech grupy porozumieją się! Otóż grupy porozumieją się: jutro będą głosowały nad ustępem 61 lit. d) i g), w których domagają się dokładnie tego, co pan im zaproponował. Proszę się zatem tego trzymać, kiedy uda się pan jutro na rozmowy z ministrami gospodarki i finansów.
Powiedział pan: nie ma sprawozdania w sprawie rozbieżności. Być może nie ma bardzo dokładnego sprawozdania, lecz jest pewność: konwergencja sytuacji gospodarczych w strefie euro, której oczekiwaliśmy, nie miała miejsca i w tym względzie pani poseł Elisa Ferreira podała panu konkretny przykład.
Panie przewodniczący Eurogrupy! W kwestii sprzeczności między państwami członkowskimi również nie podzielam pańskiej opinii. Nie lubię tych, którzy domagają się koordynacji, kiedy im to pasuje, a odmawiają koordynacji, orędując za suwerennością narodową, kiedy to im bardziej odpowiada. Kwestie koordynacji polityki gospodarczej leżą w naszym wspólnym interesie, a sytuacja, w której dziś się znajdujemy, jest niedopuszczalna: Amerykanie zdążyli już wdrożyć dwa plany Paulsona, podczas gdy w Europie mówi nam pan, że potrzeba jeszcze kilku tygodni, aby można było coś powiedzieć czekającym na odpowiedź obywatelom europejskim. Każdy musi się zmobilizować, a Komisja ma dziś co robić, opierając się na propozycjach Parlamentu Europejskiego. Mam nadzieję, że zostaniemy wysłuchani i uzyskamy poparcie.
Werner Langen, sprawozdawca. – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym zacząć od tego, na czym pan premier skończył. Uważam, że elastyczność, którą wykazała się w ostatnich tygodniach strefa euro, a wraz z nią dwadzieścia siedem państw członkowskich, to bardzo dobry początek. Należy teraz dalej podążać w tym kierunku i nie mam wątpliwości, że jeżeli doświadczenie, którym tu dziś się podzieliliście, zostanie również zaakceptowane przez państwa członkowskie, będziemy na dobrej drodze.
Chciałbym podziękować wszystkim za uwagi. Pan poseł Hoppenstedt powołał się na pierwszą debatę w sprawie euro, w której wspólna waluta została nazwana wcześniakiem. Dzisiaj, dziesięć lat później, euro stało się wyrośniętym nastolatkiem – euro jest rodzaju męskiego w moim języku, podczas gdy niemiecka marka była rodzaju żeńskiego – który zdobywał dobre oceny przez całą szkołę podstawową, a teraz jest w szkole średniej. Wciąż obserwuje się go, czy nadal będzie radził sobie z przeszkodami, lecz jestem w tym względzie racjonalnym optymistą i myślę, że wynik będzie pomyślny. Kiedy słyszę od pana posła Beazley’a, że nawet konserwatyści w Wielkiej Brytanii poważnie myślą o przyjęciu euro, to pojawia się całkiem nowa perspektywa. Mogę wszystkim powiedzieć, że oczywiście nawet Wielka Brytania nie będzie mogła przyjąć euro za darmo: będziecie musieli sprostać wymogom dotyczącym koordynacji i regulacji rynków finansowych oraz osiągnąć niezbędną minimalną harmonizację.
W tym znaczeniu jesteśmy na dobrej drodze. Chciałbym podziękować Komisji, a zwłaszcza panu komisarzowi Almunii, i panu przewodniczącemu Eurogrupy za wspaniałą współpracę. Będziemy trzymać panów za słowo, jeżeli chodzi o panów propozycje. Chcemy działać z wami.
(Oklaski)
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się we wtorek 18 listopada 2008 roku, o godz. 12.00.