Daniel Hannan (NI). – Panie przewodniczący! Równość wynagrodzeń i równouprawnienie mężczyzn i kobiet jest chyba najbardziej jaskrawym przykładem sędziowskiego aktywizmu w Unii Europejskiej, w którym to, co zapisano w traktacie jest interpretowane przez Trybunał Europejski w sposób rozszerzający i kreatywny.
Traktat rzymski zawiera jedno zdanie na ten temat, które może wydawać się w pełni zrozumiałe: „Mężczyznom i kobietom przysługuje równe wynagrodzenie za jednakową pracę”. Jednak w wielu kontrowersyjnych orzeczeniach – np. Defrenne przeciwko Sabena, Barber przeciwko Guardian Royal Exchange i in. – definicja ta została stopniowo rozszerzona, najpierw o świadczenia urlopowe i emerytalno-rentowe itp., a potem o pracę równej wartości.
Wcale nie jest jasne, jak pracodawca ma oceniać pracę równej wartości i czy ma na przykład wkalkulować dostępność odpowiednio wykwalifikowanych kandydatów. Chodzi mi nie tyle o równouprawnienie płci, ile o uczciwość wobec państw członkowskich, które podpisują traktat w określonym brzmieniu, a następnie przekonują się, że interpretujący go sędziowie nadają mu znaczenie, jakiego w zamierzeniu nie mógł mieć.
Zanim pozwolimy na kolejne rozszerzające rozumienie traktatu lizbońskiego, powinniśmy poddać tę sprawę pod referendum. Pactio Olisipiensis censenda est!
PRZEWODNICZY: GÉRARD ONESTA Wiceprzewodniczący
Philip Claeys (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Nie identyfikuję się ze sprawozdaniem pani poseł Riera Madurell, i to nie dlatego, że jestem przeciwny zasadzie równouprawnienia mężczyzn i kobiet. Oczywiście tak nie jest. Natomiast problem z tym sprawozdaniem i ze wszystkimi podobnymi sprawozdaniami polega w gruncie rzeczy na ich protekcjonalnym tonie w tej politycznie poprawnej Izbie. Jak można na przykład przyklasnąć odwróceniu ciężaru dowodu, gdy kluczową zasadą praworządności jest to, że ludziom należy dowieść winę, a nie niewinność?
Dlaczego nakłada się na przedsiębiorstwa obowiązek corocznego przedstawiania biznes planu dotyczącego równouprawnienia płci? Takie postępowanie jest bardzo protekcjonalne i obciąża przedsiębiorstwa biurokratycznym nonsensem tylko po to, by łopatologicznie wyłożyć wiele zasad, które są powszechnie akceptowane, lecz nie zawsze łatwe do zastosowania w praktyce. Jak można zmuszać przedsiębiorstwa do rekrutowania jednakowej liczby mężczyzn i kobiet, zamiast zastanowić się, kto się najbardziej do danej pracy nadaje?
- Projekt rezolucji B6-0051/2009 (Sytuacja na Bliskim Wschodzie/w Strefie Gazy)
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Głosowałam za rezolucją w sprawie sytuacji w Strefie Gazy, ponieważ rezolucja ta obejmuje wiele spraw ważnych dla mieszkańców Litwy, którzy delegowali mnie do Parlamentu.
Najważniejsze jest natychmiastowe i trwałe zawieszenie broni. Dane statystyczne podane wczoraj w światowych serwisach informacyjnych są przerażające – ponad tysiąc zabitych, setki rannych, okaleczonych, płaczące dzieci. Tak dłużej nie może być.
Jako poseł Podkomisji Praw Człowieka szczególną wagę przykładam do naruszania praw człowieka i sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy. Pomoc humanitarna powinna być udzielana bez przeszkód. Musi ona docierać do tych, dla których została przeznaczona i którzy najbardziej jej potrzebują – do ludności cywilnej.
Z zadowoleniem przyjmuję tę rezolucję Parlamentu Europejskiego. Była ona bardzo potrzebna. Parlament Europejski nigdy nie milczy i nie może milczeć, kiedy umierają ludzie.
Mairead McGuinness (PPE-DE). – Panie przewodniczący! Jakkolwiek oczywiście z zadowoleniem przyjmuję ten projekt rezolucji w sprawie sytuacji w Strefie Gazy, jednak zadowolenie to jest raczej bezpodstawne, skoro do tej pory słowa zagłuszał huk wystrzałów rakietowych i kul w tym regionie, płacz rannych, umierających mężczyzn, kobiet i dzieci. Ale może dziś podjęte zostaną dalsze kroki w kierunku zawieszenia broni w tym regionie, co byłoby najbardziej wskazane.
W tym względzie popieramy starania Egiptu zmierzające do wynegocjowania zawieszenia broni. Choć Egipt i przywódcy arabscy mogą mieć wpływ na Hamas, to myślę, że na Izrael wpływ ma raczej USA. Jednak mam nadzieję, że ten projekt rezolucji, który został dzisiaj głośno poparty w Parlamencie, wzmocni jeszcze presję dotyczącą natychmiastowej i skutecznej pomocy humanitarnej, zawieszenia broni i trwałego pokoju w tym regionie.
Daniel Hannan (NI). – Panie przewodniczący! Po pierwsze z zadowoleniem stwierdziłem, że nie podjęto żadnego działania przeciwko posłom, którzy zdecydowali się w czasie tego głosowania demonstrować z transparentami „Położyć kres wojnie!” i z flagami palestyńskimi. Mam nadzieję, że ustanowiliśmy precedens polegający na tym, że w przeciwieństwie do tych, którzy demonstrując, opowiadali się za referendum, my akceptujemy prawo do pokojowych działań w stosownym stylu jako część procesu demokratycznego.
Jak wszyscy w tej Izbie, jestem oczywiście przerażony tym, co dzieje się na Bliskim Wschodzie. I to nie jedna czy druga strona przegrywa – przegrywają ludzie dobrej woli w całym regionie. Przegrywają rodziny z Gazy, próbujące w sposób pokojowy wychować swe dzieci przerażone tym piekłem ostrzałów rakietowych. Przegrywają Izraelczycy, którzy rozumieją, że pewnego dnia niepodległa Palestyna będzie ich sąsiadem i że działania tego rodzaju raczej nie przysłużą się dobremu sąsiedztwu. Jednak w obecnych okolicznościach nikt nie chce słuchać takich głosów.
Chciałbym tylko powiedzieć, że jestem zdziwiony naleganiem na proporcjonalność w tym projekcie rezolucji. Nie do końca rozumiem, co oznacza proporcjonalność. Czy krytycy rządu izraelskiego byliby bardziej zadowoleni, gdyby wydał rozkaz zrzucenia losowo jednakowej liczby rakiet na wioski w Gazie? Widzę już uniesiony młotek przewodniczącego, więc po prostu powiem, że mam nadzieję, że zawieszenie broni zostanie wynegocjowane szybko i że będziemy mogli powrócić do rozmów i do poszukiwania pokojowego rozwiązania.
Bernd Posselt (PPE-DE). – (DE) Panie przewodniczący! Chcę podziękować urzędującemu przewodniczącemu Rady, czeskiemu ministrowi spraw zagranicznych, panu Karelowi Schwarzenbergowi, i pani komisarz ds. stosunków zewnętrznych i europejskiej polityki sąsiedztwa, Benicie Ferrero-Waldner, za udział w naszej wczorajszej debacie, a także wszystkim koleżankom i kolegom posłom za dzisiejsze głosowanie, które było niemal jednomyślne.
UE jest naprawdę o wiele bardziej zjednoczona niż mówią ludzie. Jeśli taka pozostanie, osiągniemy pewne rezultaty na Bliskim Wschodzie, więc musimy podążać nadal w tym samym kierunku.
Sprawa jest jasna: „tak” dla prawa Izraela do istnienia, „nie” dla wojny i przelewu krwi, „nie” dla ostrzałów rakietowych Hamasu, „nie” dla terroryzmu Hamasu i, co najważniejsze, „tak” dla negocjacji w kwestiach spornych, między innymi dotyczących problemu osadników, ponieważ właśnie on, wraz z niedopuszczalnym terroryzmem ze strony Hamasu, jest sednem sprawy.
Podstawowe zagadnienia są wyraźnie określone, zatem zadanie UE polega na popychaniu spraw do przodu z energią i determinacją, a nie angażowaniu się w bezprzedmiotowe dysputy, którymi – niestety – zajmowaliśmy się przez ostatnie lata, jeśli chodzi o politykę Bliskiego Wschodu.
Hannu Takkula (ALDE). – (FI) Panie przewodniczący! Rozumiem, że wszyscy w Unii Europejskiej i w Parlamencie Europejskim chcemy pokoju dla tego regionu – pokoju i zawieszenia broni. Co więcej, aby zawieszenie broni mogło nastąpić, musimy podjąć ogromny wysiłek i doprowadzić do całkowitego rozbrojenia organizacji terrorystycznej Hamasu.
Moim zdaniem można było w tym projekcie rezolucji w szerszym zakresie odnieść się do charakteru Hamasu jako organizacji terrorystycznej, ale wiem, że kiedy wypracowuje się taki kompromis pomiędzy różnymi stronami, osiągnięcie go może być trudne. W każdym razie my, jako Europejczycy, musimy zachować bezstronność i obiektywizm i, przede wszystkim, musimy zawsze przestrzegać zasad demokracji, praw człowieka i wolności słowa oraz przeciwstawiać się terrorowi w każdych okolicznościach. To jest najważniejsze. Pamiętajmy też, że wszystko zaczęło się od ataku terrorystycznego i teraz musimy terror wykorzenić.
Kristian Vigenin (PSE). – Panie przewodniczący! Cieszę się, że nasz Parlament przyjął tę rezolucję w tak imponującym głosowaniu, bez żadnego głosu przeciw. My, i ja osobiście, poparliśmy tę rezolucję, ponieważ Parlament Europejski musi mieć jasno określone stanowisko i znajdować wspólną płaszczyznę, nawet jeśli dziś przyjęta rezolucja nie koresponduje w pełni ze stanowiskiem Grupy Socjalistycznej.
Proszę pozwolić, że powtórzę, że Grupa Socjalistyczna wyraża wielkie oburzenie w związku z przemocą w Strefie Gazy, konsekwencjami nieproporcjonalnego zastosowania siły przez armię izraelską i eskalacją działań militarnych, które pociągają za sobą setki ofiar – w większości wśród ludności cywilnej i dzieci – oraz bardzo ubolewa nad ostrzelaniem celów cywilnych i ONZ.
Jeszcze raz podkreślamy, że poprawa stosunków politycznych pomiędzy UE a Izraelem musi być zdecydowanie uwarunkowana przestrzeganiem międzynarodowego prawa humanitarnego, prawdziwym zaangażowaniem w kompleksowe rozstrzygnięcia pokojowe, położeniem kresu kryzysowi humanitarnemu z Strefie Gazy i na okupowanych terytoriach palestyńskich oraz pełnym wdrożeniem Przejściowego Układu Stowarzyszeniowego między WE a Autonomią Palestyńską.
Astrid Lulling (PPE-DE). – (FR) Panie przewodniczący! Chciałabym po prostu złożyć wyjaśnienie, ponieważ w ustnych wyjaśnieniach dotyczących sposobu głosowania, jeden z posłów powiedział o kilku kwestiach i stwierdził, że rezolucja zawiera elementy, których nie zawiera. Pracodawcy nie mają obowiązku przedstawiania planów. Usunęliśmy wszystkie te obowiązki, wszystkie te wnioski ze sprawozdania w wersji, która została przyjęta przez Komisję Praw Kobiet i Równouprawnienia. Przedstawiliśmy wspólną rezolucję i mam nadzieję, że pan poseł nie jest przeciwny podkreśleniu potrzeby zachęcania do dialogu społecznego pomiędzy partnerami społecznymi, służącego stosowaniu zasady równości, ani nakłanianiu państw członkowskich do zachęcania pracodawców do regularnego przekazywania pracownikom i ich przedstawicielom informacji dotyczących przestrzegania zasady równości. Żadne skrytykowane stwierdzenie nie pojawi się już w przyjętej wersji rezolucji i chciałabym, aby to było jasne.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE). – (LT) Głosowałam za naszą rezolucją w sprawie strategii Unii Europejskiej wobec Białorusi. Uważam, że ten dokument doskonale odzwierciedla zmiany, które zaszły w tym kraju w ciągu ostatnich sześciu miesięcy i które należy ocenić.
Oczywiście, jedna jaskółka nie czyni wiosny, ale Białoruś jest dużym i ważnym państwem, sąsiadem Unii Europejskiej, i bez wątpienia cieszą nas wszelkie pozytywne zmiany. Należą do nich: zwolnienie więźniów politycznych, zniesienie pewnych ograniczeń wolności prasy oraz dialog z Unią Europejską w sprawie energii, środowiska i innych kwestii.
Dziś chciałabym wyrazić przekonanie, że nadszedł czas na wizytę delegacji Parlamentu Europejskiego w Białorusi, a w tej rezolucji wyraźnie mówi się o tej ważnej sprawie. Mam nadzieję, że zbliża się czas, kiedy Białoruś będzie mogła skorzystać z pozytywnych możliwości oferowanych przez europejską politykę sąsiedztwa. Tylko nie przystawajmy w pół drogi: ten apel dotyczy zarówno Białorusi, jak i Unii Europejskiej.
Roberto Fiore (NI). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem przeciwko rezolucji, chociaż zawiera ona wyważone i możliwe do przyjęcia elementy. Uważam, że nie ma już wystarczających powodów, by utrzymywać system sankcji w stosunkach z Białorusią. Jeśli chodzi o swobodę gospodarczą oraz wolność polityczną i religijną, jest to kraj, który niemal w pełni przestrzega uznawanych przez nas zasad wolności.
Moim zdaniem trzeba raczej zapoczątkować szczere, poprawne stosunki z Białorusią, aby zintegrować ten kraj z Europą, szczególnie w czasach, gdy musimy otworzyć się na stosunki z Rosją. Białoruś może być doskonałym pomostem między Europą a Rosją – i zamiast grozić sankcjami, należy rozpocząć szczere, korzystne stosunki z tym krajem.
Laima Liucija Andrikienė (PPE-DE) , na piśmie. – (LT) Głosowałam za sprawozdaniem w sprawie kontroli środków przyznanych z budżetu UE na rzecz Afganistanu i za rezolucjami Parlamentu Europejskiego w tej sprawie, przygotowanymi przez moją koleżankę, panią poseł Véronique Mathieu.
Jest to wyczerpujący, dobrze przygotowany dokument, w którym swe opinie wyraziły aż trzy komisje Parlamentu Europejskiego, między innymi Komisja Budżetowa, której opinię przygotowałam ja.
Jeszcze raz chcę zwrócić uwagę na najważniejsze kwestie, od których zależą rezultaty naszej pomocy dla Afganistanu. Jest to przede wszystkim koordynacja wsparcia finansowego, nie tylko pomiędzy państwami członkowskimi UE a Komisję Europejską, ale też między samymi państwami członkowskimi, oraz koordynacja pomiędzy innymi donatorami.
Po drugie, chcę podkreślić wagę priorytetów. Jestem przekonana, że na liście priorytetów UE powinien znaleźć się rozwój infrastruktury, poparcie dla alternatywnych źródeł utrzymania, które pomogłyby zmniejszyć ubóstwo i zastąpić produkcję opium alternatywnymi zajęciami, i wreszcie opieka zdrowotna i edukacja.
Robert Atkins (PPE-DE), na piśmie. − Ja i moi koledzy z brytyjskiej partii konserwatywnej w pełni popieramy starania UE i międzynarodowe wysiłki promujące pokój, demokrację i prosperity wśród ludności afgańskiej. Przyszła stabilność Afganistanu jest szczególnie ważna dla bezpieczeństwa państw członkowskich UE i innych.
Popieramy finansowanie rozwoju i promowanie dobrych rządów w Afganistanie, ale uważamy również, że to finansowanie musi być skutecznie monitorowane. Przejrzystość w sferze wykorzystania pieniędzy podatników jest bardzo ważna, dlatego należy stosownie rozpatrywać wszelkie dowody ich sprzeniewierzenia lub niewłaściwego wykorzystania.
Chcemy wyjaśnić, że nasze poparcie dla tego sprawozdania nie oznacza bynajmniej uznania traktatu lizbońskiego, który jest wspomniany w motywie 11 sprawozdania. Sprzeciwiamy się traktatowi lizbońskiemu z zasady.
Călin Cătălin Chiriţă (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Głosowałem za sprawozdaniem przedstawionym przez panią poseł Véronique Mathieu w sprawie kontroli budżetowej środków UE w Afganistanie. Jest to dobrze przemyślane sprawozdanie o wielkim znaczeniu, ponieważ sukces finansowych, politycznych, cywilnych i militarnych starań o stabilizację sytuacji w Afganistanie jest szczególnie ważny dla UE i całego demokratycznego świata.
Wkład Rumunii w te międzynarodowe wysiłki w Afganistanie to 721 żołnierzy wchodzących w skład misji Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (pod auspicjami NATO) i 57 żołnierzy zaangażowanych w operację Enduring Freedom (misja typu koalicyjnego). W trakcie tych misji kilku żołnierzy rumuńskich zostało rannych lub poniosło śmierć, pozostawiając rodziny i społeczeństwo rumuńskie w żałobie. Nie chcemy, by ich ofiara była daremna. Pragniemy, by finansowy, militarny i ludzki wkład Rumunii w wysiłki europejskie i międzynarodowe skutkował trwałą stabilnością w Afganistanie oraz eliminacją terrorystycznych punktów zapalnych.
Dragoş Florin David (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Głosowałem za sprawozdaniem, ponieważ Komisja musi przeznaczyć więcej środków na walkę z handlem narkotykami.
Pomoc przyznana przez UE w latach 2004-2007 obejmuje pomoc pośrednią i bezpośrednią. W latach 2002-2007 bezpośrednia pomoc wspólnotowa wynosiła 70% całej pomocy wspólnotowej (970 milionów euro), a pomoc pośrednia, którą zarządzały organizacje międzynarodowe, wynosiła 30% pomocy wspólnotowej (422 miliony euro).
Trzeba jednak odnotować brak koordynacji pomiędzy donatorami na szczeblu międzynarodowym. Brak koordynacji widać także pomiędzy różnymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej a Komisją, podczas gdy mogłyby one odgrywać tu istotną rolę. Bezpośrednią konsekwencją tej sytuacji jest niższy niż być powinien stosunek kosztów do wydajności oraz przekonanie, że ludność afgańska mogłaby w większym stopniu skorzystać z międzynarodowych i wspólnotowych środków przeznaczonych dla tego kraju.
Koenraad Dillen (NI) , na piśmie. − (NL) UE jest jednym z największych donatorów pomocy rozwojowej i humanitarnej dla Afganistanu. W latach 2002-2007 Komisja Europejska przeznaczyła łącznie 1 400 000 000 euro na pomoc dla tego kraju.
To sprawozdanie jest znakomite, ponieważ zostały w nim zawarte właściwe propozycje i sformułowano wiele rozsądnych zaleceń. Na przykład rozszerzenie kontroli środków UE i konieczność bardziej zdecydowanego zajęcia się korupcją szerzącą się w tym kraju (Czyż nie dotyczy to właściwie wszystkich krajów rozwijających się, które otrzymują naszą pomoc?).
Parlament Europejski opowiada się także za większym wsparciem dla rozwoju i rozszerzeniem delegacji Komisji w Kabulu w celu przeprowadzenia niezbędnych weryfikacji, audytów i inspekcji.
Ponieważ Afganistan może zarówno przyczynić się do walki z międzynarodowym terroryzmem, jak i jej zaszkodzić, dodatkowe środki z budżetu są bardzo wskazane.
Carl Lang (NI), na piśmie. – (FR) Treść sprawozdania w sprawie kontroli budżetowej środków UE w Afganistanie ponownie dowodzi, że interwencjonizm Zachodu w tym regionie nic nie zmienia. Nasza obecność tylko przedłuża wojnę i związane z nią cierpienia, zamiast je eliminować.
Mówienie o demokracji i równości mężczyzn i kobiet w kraju, gdzie obyczaje czasem graniczą z barbarzyństwem jest typowe dla błogiej nieświadomości ultraeuropejczyków, którzy wciąż wolą się angażować w kwestie międzynarodowe niż zajmować się problemami Europy.
Grupy etniczne w Afganistanie, gdzie wojny trwają od wieków, nigdy nie zaakceptują żadnej obcej okupacji, nawet najbardziej „humanitarnej”. W ten sposób tylko wzmacnia się pozycję Talibów i innych ekstremistów, zamiast umożliwiać wyłonienie się silnej i możnej władzy, która ustabilizowałaby kraj.
Europejczycy muszą się możliwie najszybciej wycofać z tego afgańskiego gniazda os.
Bogusław Liberadzki (PSE), na piśmie. − Panie Przewodniczący! Głosuję za przyjęciem sprawozdania w sprawie kontroli budżetowej środków UE w Afganistanie (2008/2152 (INI)).
Pani Mathieu słusznie zauważa, że wskaźnik rozwoju społecznego w Afganistanie osiąga dramatycznie niski poziom. Fakt trwania w stanie konfliktu lub wojny, spory plemienne i międzynarodowe, handel narkotykami, korupcja – wszystko to powoduje, że Afganistan potrzebuje pomocy wspólnotowej.
Chciałbym wyrazić swoje poparcie na rzecz pomocy Afganistanowi. Z zadowoleniem przyjmuję długofalowe zobowiązanie do działań na rzecz tego kraju i uważam, że priorytety określone w krajowym dokumencie strategicznym Komisji na lata 2007-2013 są zgodne z potrzebami społeczeństwa afgańskiego.
Alexandru Nazare (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Unia Europejska jest jednym z głównych donatorów w Afganistanie i przyczynia się do stabilizacji i poprawy bezpieczeństwa w tym regionie, z konkretnymi efektami takimi jak wzrost średniej długości życia.
UE musi nadal zapewniać Afganistanowi wsparcie. Nie może jednak ignorować rozrzutnego wydatkowania środków przyznanych z budżetu Wspólnoty, które w końcu pochodzą z kieszeni podatników. Dlatego uważam, że to sprawozdanie jest potrzebne jako instrument służący ukierunkowaniu pomocy UE w Afganistanie i zapewnieniu maksymalnej skuteczności oddziaływania tych środków. W tym znaczeniu koordynacja i kontrola środków w ramach pomocy rozwojowej przyznanej Afganistanowi są elementami, które odgrywają znaczącą rolę w dążeniu do osiągania celów, którym te środki mają służyć.
W przedstawionym sprawozdaniu podsumowano wiele problemów związanych z przyznawaniem środków UE dla Afganistanu i zaproponowano kilka wykonalnych zaleceń. Chciałbym wyrazić poparcie dla tego sprawozdania; mam też nadzieję, że w ślad za nim pójdzie realizacja wielu konkretnych działań mających na celu lepsze wykorzystanie środków UE i zapewnienie ściślejszej kontroli ich wydatkowania. Mając jednocześnie na uwadze obecną sytuację gospodarczą w większości naszych krajów, uważam, że obowiązkiem PE, jako organu pełniącego funkcje budżetowe w Unii Europejskiej, jest zapewnienie maksymalnej skuteczności wydatkowania środków publicznych.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za sprawozdaniem pani poseł Mathieu w sprawie kontroli budżetowej środków UE w Afganistanie.
W sprawozdaniu zawarto wyraźne wnioski co do rezultatów pomocy wspólnotowej od czasu podpisania porozumienia do dziś: chociaż rezultaty te mogłyby być dalej idące, są one pozytywne i godne uwagi. Mam na myśli w szczególności obniżenie wskaźnika umieralności niemowląt, poprawę dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej i znaczne zwiększenie liczby dzieci chodzących do szkół. Zgadzam się także z panią poseł sprawozdawczynią co do tego, że należy zintensyfikować wysiłki służące poprawie koordynacji działań Wspólnoty i donatorów międzynarodowych w celu zapobiegania dublowaniu działań i powstawaniu potencjalnych źródeł korupcji w tym kraju.
Ponadto niezwykle ważna jest teraz dbałość o skuteczny system kontroli, skoro pomoc finansowa udzielana jest krajowi poważnie dotkniętemu problemami społecznymi i politycznymi; w przeciwnym bowiem razie istnieje ryzyko, że sytuacja zamiast się poprawić, ulegnie pogorszeniu. Dlatego mam nadzieję, że system kontroli, w szczególności ex-ante, zostanie usprawniony i będzie wdrażany skuteczniej niż dotychczas.
Robert Atkins (PPE-DE), na piśmie. − Ja i moi brytyjscy koledzy z partii konserwatywnej w pełni popieramy zasadę równego traktowania mężczyzn i kobiet we wszystkich aspektach życia, włącznie z dostępem do zatrudnienia, kształcenia i awansu zawodowego oraz warunków pracy.
Uważamy jednak, że te sprawy powinny absorbować głównie państwa członkowskie, a nie Unię Europejską. Dlatego zdecydowaliśmy się wstrzymać od głosowania w sprawie tego sprawozdania.
Gerard Batten, Godfrey Bloom, Derek Roland Clark, Nigel Farage, Michael Henry Nattrass i John Whittaker (IND/DEM), na piśmie. − Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa w pełni popiera równouprawnienie mężczyzn i kobiet. Jednak Wielka Brytania ma już ustawodawstwo w zakresie równouprawnienia, które może udoskonalać i zmieniać, jeśli i kiedy zajdzie potrzeba, poprzez nasz parlament i obywateli. Dalsze ustawodawstwo i biurokracja narzucane przez UE są więc niepotrzebne. Co więcej, UE jest niedemokratyczna i nie jest pewnym gwarantem czyichkolwiek praw, włącznie z prawami kobiet.
Koenraad Dillen (NI) , na piśmie. − (NL) Głosowałem przeciw temu – kolejnemu – politycznie poprawnemu sprawozdaniu, które zostaje nam przedstawione do akceptacji w Parlamencie. Po pierwsze, chciałbym podkreślić, że skoro równość płci istnieje w UE od wielu lat, to sprawozdanie jest całkowicie niepotrzebne. Co więcej, sprzeciwiam się odwróceniu ciężaru dowodu, któremu przyklaskuje się w tym sprawozdaniu (ust. 20), a które nie przynosi korzyści żadnemu praworządnemu państwu, podczas gdy organizacje mające wykonywać tę dyrektywę pozostają praktycznie wszechmocne (ust. 19).
Fakt, że państwa członkowskie będą musiały wymagać od przedsiębiorców corocznych biznes planów dotyczących równości płci oraz wyrównania liczby mężczyzn i kobiet we władzach przedsiębiorstw, stoi w całkowitej sprzeczności ze swobodą prowadzenia działalności gospodarczej. Dla przedsiębiorstw zmagających się z trudnościami spowodowanymi międzynarodowym kryzysem finansowym dodatkowa biurokracja, którą pociąga za sobą ten wymóg, może się okazać zgubna. Natomiast, jak już się wielokrotnie przekonaliśmy, w warunkach wolnego rynku i zdrowego biznesu zawsze decydującą rolę odgrywa jakość; płeć nie ma żadnego znaczenia.
Constantin Dumitriu (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Obecnie, w czasie kryzysu gospodarczego, kobiety są grupą najbardziej dotkniętą bezrobociem lub cięciami płac. Na szczeblu europejskim państwa członkowskie muszą wdrażać postanowienia dyrektyw 2002/73/WE i Komisji Europejskiej, by monitorować te działania i informować Parlament Europejski na bieżąco.
W sprawozdaniu pani poseł Madurell stwierdza się, że jednym z największych problemów w zwalczaniu dyskryminacji ze względu na płeć na rynku pracy jest brak informacji o prawach, które przysługują ofiarom dyskryminacji. Odpowiedzialność za to rozkłada się równo pomiędzy państwa członkowskie, instytucje europejskie takie jak Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn, i pracodawców. Organizacje społeczeństwa obywatelskiego także odgrywają tu ważną rolę. Mogą one wykorzystywać kampanie informacyjne i sprawozdania monitorujące, by rekompensować brak aktywności na szczeblu krajowym czy europejskim.
Komisja ma obowiązek monitorować podejmowanie w państwach członkowskich działań mających na celu wprowadzenie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, zmniejszenie różnicy w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn oraz zapewnienie kobietom dostępu do stanowisk kierowniczych. W Rumunii to właśnie przepisy przyjęte na szczeblu europejskim pomogły wprowadzić zinstytucjonalizowany system gwarantujący, że „prawa mężczyzn oznaczają także prawa dla kobiet”.
Edite Estrela (PSE), na piśmie. − (PT) Głosowałam za sprawozdaniem pani poseł Riera Madurell w sprawie transpozycji i stosowania dyrektywy 2002/73/EC w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia i awansu zawodowego oraz warunków pracy, ponieważ uważam za ważne stosowanie zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w sprawach, o których mowa w tej dyrektywie.
Wśród różnych błędów w transpozycji dyrektywy podkreśliłabym to, że ustawodawstwo różnych państw członkowskich nie odnosi się konkretnie do dyskryminacji ze względu na płeć. Sprawozdawczymi zwraca uwagę, że nadal istnieje duża różnica w wysokości wynagrodzeń; wynagrodzenie kobiet jest średnio o 15% niższe od wynagrodzenia mężczyzn. W latach 2000-2006 różnica ta zmniejszyła się tylko o 1%. W kontekście strategii lizbońskiej ważne jest, by zmienić status quo, dlatego zgadzam się ze sprawozdawczynią co do słuszności zaleceń, by Komisja Europejska aktywnie monitorowała transpozycję dyrektywy i zgodność ustawodawstwa krajowego z tą dyrektywą.
Mieczysław Edmund Janowski (UEN), na piśmie. − Głosowałem za przyjęciem sprawozdania sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia i awansu zawodowego, autorstwa pani Teresy Riera Madurell. Kwestie równego traktowania ludzi niezależnie od płci, rasy wyznania itp. należą do fundamentalnych praw człowieka. Oczywiście w odniesieniu do kobiet i mężczyzn nie można zapominać o naturalnych różnicach biologicznych.
W moim przekonaniu nie jest przejawem rzeczywistej dbałości o równość obu płci stosowanie wszędzie 50% automatyzmu rachunkowego. W przypadku ciężkich zawodów np. górnika, hutnika itp. wiedzie to wprost do absurdu, podobnie jak w odniesieniu do zawodu pielęgniarki czy nauczycielki. Tak samo nie można przymusić dziewcząt do studiów technicznych, by zachować proporcję pół na pół. Zasadnicze kwestie dotyczą dostępu do edukacji na każdym poziomie, do pełnienia funkcji kierowniczych (także w instytucjach politycznych), do stosowania zasady „równa płaca za równą pracę”, do adekwatnego dostępu do zabezpieczenia społecznego i pomocy społecznej oraz opieki lekarskiej (z uwzględnieniem macierzyństwa). Ważną rolę w tej materii powinny odegrać związki zawodowe. Problematyka ta jest istotna na poziomie lokalnym, regionalnym, krajowym, a także instytucji UE.
Przy tej sposobności chciałbym zwrócić uwagę na dyskryminujące mężczyzn wyroki sądowe rozstrzygające niemal automatycznie na korzyść kobiety kwestę opieki nad dzieckiem w przypadku rozwodu.
Jörg Leichtfried (PSE), na piśmie. − (DE) Głosowałem za sprawozdaniem autorstwa pani poseł Riera Madurell w sprawie transpozycji dyrektywy w sprawie równego traktowania.
Moim zdaniem czas najwyższy, by kobiety i mężczyźni byli traktowani równo, jeśli nie pod każdym, to chociaż pod niektórymi względami.
Zdecydowanie nie można powiedzieć, by istniały równe szanse w dostępie do kariery czy codziennego życia zawodowego. Różnica między dochodami mężczyzn a kobiet w niektórych państwach członkowskich zmniejsza się niezwykle powoli, podczas gdy w innych wręcz znów się powiększa.
Wdrożenie tej dyrektywy jest dla mnie szczególnie ważne nie tylko ze względu na tę oczywistą niesprawiedliwość, lecz także dlatego, że jako osoba ceniąca wartość rodziny, bardzo szanuję kobiety.
Astrid Lulling (PPE-DE), na piśmie. – (FR) Komisję Praw Kobiet i Równouprawnienia niepokoi kwestia wprowadzania w życie dyrektywy w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia i awansu zawodowego oraz warunków pracy.
Wobec braku sprawozdania z Komisji Europejskiej, nasza komisja przeprowadziła własne badania wśród przedstawicieli parlamentów krajowych i organizacji zajmujących się kwestią równouprawnienia. Do 22 państw członkowskich zostały wysłane wezwania do usunięcia uchybienia. W 15 państwach członkowskich niepoprawnie transponowano niektóre definicje. Od 5 października 2008 r. dziewięć państw członkowskich nie powiadomiło jeszcze Komisji o działaniach podjętych w związku z transpozycją dyrektywy.
Sprawozdanie opracowane z naszej inicjatywy jest sygnałem alarmowym i ostrzeżeniem dla państw członkowskich. Niestety, w komisji zostały przyjęte przesadzone deklaracje i roszczenia. Dlatego przedstawiłam alternatywną rezolucję.
W oczekiwaniu na sprawozdanie, które otrzymamy w pierwszej połowie 2009 roku, udało nam się uzgodnić wspólną rezolucję, za którą głosowałam. To umożliwi nam przeprowadzenie dokładnej analizy, aby można było określić następne działania niezbędne do zapewnienia zgodności z Traktatem i prawodawstwem w zakresie równego traktowania i równych szans dla mężczyzn i kobiet.
Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Dyskryminacja i nękanie nie mają miejsca w liberalnym społeczeństwie. To sprawozdanie przypomina nam o przerażającym fakcie, że wiele państw członkowskich ma jeszcze przed sobą daleką drogę do równego traktowania kobiet i mężczyzn w życiu prywatnym i zawodowym. Jednak odpowiedzialność za zwalczanie niesprawiedliwości, na przykład na rynku pracy, nie spoczywa na instytucjach UE, lecz jest i powinna pozostać troską odpowiedzialnych obywateli i ich politycznych i związkowych przedstawicieli w państwach członkowskich. Jestem absolutnie przeciwny tym sformułowaniom, w których wykorzystuje się tę niesprawiedliwość jako argument za wzmocnieniem supranacjonalizmu kosztem własnej determinacji państw członkowskich. Zwiększanie dystansu pomiędzy tymi, którzy rządzą a tymi, którymi się rządzi nie jest drogą do liberalnego społeczeństwa zbudowanego na zasadzie równości wszystkich ludzi.
Jednak nadrzędnym celem sprawozdania jest zilustrowanie, jak dyskryminacja i nękanie mogą wciąż rujnować ludziom szanse życiowe i perspektywy wzmocnienia pozycji kobiet. Jest to tak ważne, że postanowiłem mimo wszystko głosować za alternatywnym projektem rezolucji.
Iosif Matula (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Głosowałem za sprawozdaniem w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia i awansu zawodowego oraz warunków pracy.
Choć równość płci jest fundamentalnym prawem w Unii Europejskiej, oficjalne statystyki świadczą o tym, że nadal istnieją różnice we wskaźniku zatrudnienia, zwłaszcza w tych krajach, które ostatnio dołączyły do Unii Europejskiej.
W związku z tym, że równe traktowanie kobiet i mężczyzn jest nadal problemem strukturalnym, podczas szczytu Rady Europejskiej w Lizbonie w marcu 2000 podkreślono konieczność zwiększenia do roku 2010 odsetka kobiet czynnych zawodowo w Unii Europejskiej do ponad 60%, co musi być ściśle monitorowane w państwach członkowskich.
Uważam, że musimy wdrażać tę europejską dyrektywę i dopilnować, by dyskryminacja kobiet na rynku pracy została wyeliminowana, przy czym należy dodatkowo dołożyć starań, aby zmienić nastawienie wobec tego problemu, szczególnie w obszarach wiejskich.
Nicolae Vlad Popa (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Głosowałem za tym sprawozdaniem, gdyż uważam, że postawiony w sprawozdaniu wniosek, by Komisja ściśle monitorowała transpozycję dyrektywy 2002/73/WE i przestrzeganie ustawodawstwa przyjętego po procesie wdrażania, jest uzasadniony i konieczny.
Przyjmując to sprawozdanie, Parlament Europejski dał państwom członkowskim pożyteczne narzędzie służące konsolidacji ustawodawstwa państw członkowskich w sprawie równego traktowania mężczyzn i kobiet na rynku pracy.
Z przytoczonych danych statystycznych wynika jednak, że wciąż istnieje różnica wynosząca 28,4% we wskaźnikach zatrudnienia mężczyzn i kobiet, co pokazuje, że nierówność płci na rynku pracy pozostaje problemem, który należy rozwiązać.
Dlatego uważam, że państwa członkowskie muszą dołożyć starań niezbędnych do wdrożenia strategii mających promować równouprawnienia mężczyzna i kobiet.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za sprawozdaniem przygotowanym przez panią poseł Riera Madurell w sprawie równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia i awansu zawodowego oraz warunków pracy.
Zgadzam się z moim kolegą posłem co do tego, że nadal daleko nam do stosowania zasady równouprawnienia na rynku pracy w praktyce, mimo wysiłków Unii Europejskiej zmierzających do zwiększenia odsetka kobiet czynnych zawodowo, zgodnie z celami wytyczonymi w Lizbonie. Zgadzam się z opinią pani poseł sprawozdawczymi co do kwestii transpozycji dyrektywy 2002/73/WE w państwach członkowskich i co do potrzeby, by wszystkie państwa wdrażały instrumenty, których ta dyrektywa dostarcza, w celu wzmocnienia ustawodawstwa krajowego w sprawie równouprawnienia mężczyzn i kobiet na rynku pracy: równouprawnienie na rynku pracy jest nie tylko wartościową zasadą w aspekcie etycznym, ale także jest i będzie fundamentem zrównoważonego i trwałego rozwoju gospodarczego Unii Europejskiej jako całości.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Równouprawnienie mężczyzn i kobiet jest fundamentalną zasadą Unii Europejskiej. Wciąż jednak daleko do jej realizacji, więc mam nadzieję, że stanie się to priorytetem politycznym we wszystkich obszarach naszych prac w Parlamencie Europejskim. Te kwestie powinny być podnoszone nie tylko w Komisji Praw Kobiet.
Andrzej Jan Szejna (PSE), na piśmie. − Pomimo iż równość kobiet i mężczyzn jest prawem podstawowym, nierówność na rynku pracy dotycząca płac, stopy zatrudnienia i jakości jest nadal poważnym problemem strukturalnym. Niestety obserwuje się, iż wyższy poziom wykształcenia nie zawsze powoduje mniejszą różnicę w płacy pracowników odmiennych płci.
Sprawozdanie T. Madurell ujawnia niedociągnięcia państw członkowskich w transpozycji i stosowaniu dyrektywy 2002/73/WE w sprawie wprowadzenia w życie zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet w zakresie dostępu do zatrudnienia, kształcenia, awansu zawodowego i warunków pracy.
Sprawozdawczyni podkreśla przede wszystkim, iż wiele państw członkowskich w sposób nieprawidłowy wprowadziło do systemów prawnych definicję dyskryminacji. W wielu państwach obowiązuje tylko ogólna definicja, w której nie wspomina się dyskryminacji na tle płci. W innych brak jest odniesienia do definicji molestowania seksualnego lub jedynie włączono to pojęcie do ogólnej definicji molestowania (w Polsce definicja molestowania seksualnego stanowi §6 art. 183a kodeksu pracy), przez co dochodzenie praw przez pokrzywdzonych jest znacznie utrudnione.
Ogromne znaczenie dla walki z nierównym traktowaniem ma podejmowanie inicjatyw na najniższych szczeblach mających na celu podnoszenie świadomości społeczeństwa, a także zapewniających środki pomocy ofiarom dyskryminacji.
- Projekt rezolucji B6-0051/2009 (Sytuacja na Bliskim Wschodzie/Gaza)
Marco Cappato (ALDE), na piśmie. – (IT) Aby odróżnić stanowisko Partito Radicale od stanowiska tych, którzy w tej Izbie podają argumenty przeciwne, ciągnęliśmy losy za tych z nas, którzy wstrzymali się od głosowania i za tych, którzy nie uczestniczyli w głosowaniu. Rozwiązanie, które promuje UE celem osiągnięcia trwałego strukturalnego pokoju na Bliskim Wschodzie, powtórzone dziś w Strasburgu przez przewodniczącego Pötteringa, dotyczy dwóch suwerennych, niezależnych państw.
Założyciele Unii Europejskiej mieli przeciwne przekonanie: aby osiągnąć pokój, należy odstąpić od absolutnej suwerenności państwa. Taki postulat zawierał manifest z Ventotene.
Dziś musimy słuchać ogromnej większości obywateli izraelskich, którzy pragną przyłączenia Izraela do UE, a są lekceważeni przez izraelskie, a także europejskie klasy rządzące.
„Integracyjna” Europa okresu powojennego, otwarta na akcesje i będąca przykładem odniesienia dla sąsiadujących państw, sprzyja pokojowi, nawet jeśli dąży do niego w sposób nieadekwatny. Europa „wykluczająca” określone państwa, która stawia na „utrzymanie granic” Europy i na „korzenie judeochrześcijańskie” to Europa dążąca do wojen – tak na Bliskim Wschodzie, jak i na Bałkanach, na Kaukazie, i powodująca napięcia – jak te, które mają miejsce na Uralu, w Turcji i w Maghrebie.
Jako Pokojowa Partia Radykalna uważamy, że strukturalnym rozwiązaniem na rzecz pokoju jest federalizm europejski, Stany Zjednoczone Europy z otwartymi drzwiami dla Turcji, Izraela i potencjalnie dla innych demokratycznych państw, które zrzekają się swej własnej absolutnej suwerenności.
Proinsias De Rossa (PSE), na piśmie. − Bezwarunkowo potępiam masowe i brutalne zabijanie ludności cywilnej w Gazie, jak również bezduszne i niewybaczalne zabijanie izraelskiej ludności cywilnej rakietami Hamasu.
Głosowałem za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie Gazy, ponieważ wyraźnie popiera ona rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ wzywającą do natychmiastowego zawieszenia broni. Zwraca się w niej także uwagę na grudniową decyzję Parlamentu dotyczącą wstrzymania starań o poprawę stosunków UE z Izraelem. Choć język rezolucji jest mniej perswazyjny niż bym sobie tego życzył, to jednak rezolucja przegłosowana przeważającą większością głosów Parlamentu ma większe szanse wpłynąć na decyzje Izraela i Hamasu niż rezolucje poszczególnych grup politycznych.
Jestem przeciwny poprawie stosunków UE z Izraelem i uważam, że umowa handlowa z Izraelem powinna zostać zawieszona do czasu aż Izrael zacznie przestrzegać praw człowieka i zaangażuje się w konstruktywne i konkretne negocjacje ze swymi sąsiadami w celu wdrożenia dwustronnego rozwiązania konfliktu. Wszystkie państwa członkowskie powinny obecnie zgodzić się na odwołanie swej wcześniejszej decyzji o poprawie stosunków z Izraelem, aby skłonić go do podania realistycznych propozycji.
Manuel António dos Santos (PSE), na piśmie. − (PT) Optowałem za wstrzymaniem się od głosowania nad projektem rezolucji w sprawie sytuacji na Bliskim Wschodzie/ w Strefie Gazy wyłącznie z tego powodu, że nie uważam rezolucji Parlamentu Europejskiego za uzasadnioną w tym momencie.
Uważam, że bardziej skutecznym sposobem zaangażowania Parlamentu Europejskiego w tę kwestię byłaby dyskusja, bez głosowania.
Koenraad Dillen (NI) , na piśmie. − (NL) Une fois n’est pas coutume, to bardzo wyważona rezolucja, która zasługuje na nasze poparcie, ponieważ wyraźnie wzywa obie strony konfliktu, by nie uciekłaby się do przemocy. Jednakże nie powinniśmy się łudzić co do możliwości wpływu Europy, a fortiori Parlamentu Europejskiego na rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Zanim zaczniemy szukać rozwiązania, Hamas musi zaprzestać swych ataków rakietowych na Izrael. Jednocześnie Izrael musi ograniczyć swą nieproporcjonalną przemoc, której ofiarą padają niewinne dzieci i ludność cywilna. Mimo mojego poparcia dla tej rezolucji, chciałbym przypomnieć tej Izbie, że główną przyczyną eskalacji pozostaje terrorystyczna organizacja Hamas.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Głosowałem za wspólną rezolucją, chociaż zawierała mniej zdecydowane potępienie dla działań izraelskich w Gazie niż bym sobie tego życzył.
Nie można popierać przypadkowych ataków rakietowych Hamasu, jednak nie na samym Hamasie ciąży odpowiedzialność za przerwanie zawieszenia broni. Działania izraelskie są zupełnie nieproporcjonalne i mierzą w niewinną ludność cywilną – mężczyzn, kobiety i dzieci. To forma zbiorowej kary sprzecznej z międzynarodowym prawem humanitarnym.
Ataki na obiekty i służby pomocowe ONZ wydają się mieć na celu odcięcie pomocy dla potrzebujących i usunięcie niezależnych obserwatorów barbarzyńskich działań Izraela.
Mathieu Grosch (PPE-DE), na piśmie. – (DE) Uważam za słuszne i właściwe to, że Parlament Europejski mówi jednym głosem. Musimy skoncentrować nasze wysiłki na tym, by wyraźnie pokazać zarówno Izraelowi, jak i Hamasowi, że sprzeciwiamy się każdej formie przemocy i wrogości, i żądamy bezwzględnego posłuszeństwa siłom pokojowym i agencjom pomocowym.
Pedro Guerreiro (GUE/NGL), na piśmie. − (PT) Choć w przyjętej przez Parlament rezolucji w sprawie niezwykle poważnej sytuacji w Strefie Gazy wzywa do zawieszenia broni, które jest kwestią pilną, i z tym postulatem się zgadzamy, to jest ona wysoce nieadekwatna, a nawet zawiera elementy negatywne, zwłaszcza w porównaniu z rezolucją Rady Praw Człowieka ONZ (UNHRC) z 12 stycznia. W rezolucji Parlamentu:
- Mimo że Izrael dopuszcza się brutalnej agresji, przestępstw i naruszania najbardziej podstawowych praw człowieka, nie ma ani słowa potępienia dla tych jego działań.
- Potwierdza się wieloznaczność, ukrywanie faktu, że w Palestynie mamy do czynienia z kolonizatorem i kolonizowanym, agresorem i ofiarą, ciemiężcą i ciemiężonym, wyzyskiwaczem i wyzyskiwanym; oraz tuszowanie odpowiedzialności Izraela.
- Umniejsza się odpowiedzialność UE, która swoim działaniem przyczynia się do bezkarności Izraela. Proszę zwrócić uwagę na niedawną decyzję o wzmocnieniu dwustronnych stosunków z tym krajem albo na haniebne wstrzymanie się państw UE od głosu w sprawie rezolucji przyjętej przez UNHRC.
- Co więcej, w tak poważnej sytuacji nie wspomina się o naruszeniu rezolucji ONZ przez Izrael, o końcu okupacji, bezprawnym osadnictwie, o murze bezpieczeństwa, zabójstwach, zatrzymaniach, poniżaniu ludności palestyńskiej ani nawet o jej niezbywalnym prawie do własnego państwa o granicach ustalonych w 1967 roku i ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie.
Jens Holm i Eva-Britt Svensson (GUE/NGL), na piśmie. − (SV) Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że w rezolucji wzywa się Izrael do natychmiastowego zaprzestania zabijania mieszkańców Gazy. Żałujemy jednak, że rezolucja nie wzywa do zawieszenia Układu Stowarzyszeniowego z Izraelem i przerwania procesu poprawy stosunków z Izraelem. To są oczywiste żądania, które powinno się stawiać państwu tak ewidentnie łamiącemu swe zobowiązanie do przestrzegania praw człowieka i prawa międzynarodowego.
Kwestionujemy także twierdzenie, że atak izraelski był odpowiedzią na ostrzał rakietowy Hamasu. Izrael ciągle łamie zawieszenie broni, jak na przykład 4 listopada ubiegłego roku, kiedy to wojska izraelskie wkroczyły do Strefy Gazy i zabiły sześciu Palestyńczyków, oraz stosuje zbiorowe karanie ludności palestyńskiej poprzez embargo, odcinanie energii elektrycznej, rozszerzanie osadnictwa, budowanie murów, porwania wiodących polityków palestyńskich i tak dalej.
Mimo to cieszymy się ze wspólnej rezolucji i żądamy, by Izrael natychmiast zaprzestał zabijania.
Mikel Irujo Amezaga (Verts/ALE), na piśmie. – (ES) Przewodniczący Pöttering zbyt pochopnie zapewnił o braku głosów przeciwnych. Ja głosowałem przeciwko tej rezolucji. Chociaż przyznaję, że zawiera ona elementy bardzo pozytywne, w szczególności sformułowanie „zbiorowa kara” dla ludności Gazy, uważam, że to nie wystarczy. Jedynym praktycznym posunięciem, jakie może wykonać Parlament, jest zawieszenie układu stowarzyszeniowego z Izraelem; reszta to tylko słowa – pozytywne i atrakcyjne – ale tylko słowa. W polityce piękne słowa nic nie znaczą: potrzebne jest działanie, a ta rezolucja NIC w Gazie nie zmieni. Gdybyśmy mówili o jakimkolwiek innym państwie, a nie o Izraelu, rezolucja ta miałaby znacznie większą siłę oddziaływania. Uważam, że Izrael ma prawo do istnienia w pokoju, ale to nie znaczy, że na wszystko może sobie pozwalać, i Izrael musi o tym wiedzieć. Co więcej, ta ofensywa może doprowadzić wyłącznie do nasilenia konfliktu. Niedobrze, że tym razem Parlament wybrał słowa zamiast działania.
Carl Lang (NI), na piśmie. − (FR) Tekst przedstawiony przez wszystkie grupy w tym zgromadzeniu, które ma reprezentować interesy narodów Europy, rzeczywiście zawiera pewne znakomite zalecenia takie jak wezwanie do zaprzestania walk, ale w ogóle nie nawiązuje do przeniesienia tego konfliktu do Europy. Dwie sceny z demonstracji przeciwko interwencji izraelskiej były, oprócz tego, że gwałtowne, szczególnie szokujące.
Jedna to demonstranci, przeważnie imigranci, wymachujący flagami palestyńskimi, algierskimi, Hamasu i Hezbollahu, i transparentami z arabskimi napisami.
Druga to liderzy francuskiej skrajnej lewicy, Besancenot z Rewolucyjnej Ligi Komunistycznej i Buffet z Partii Komunistycznej, maszerujący z imamami.
Te sceny ilustrują dwie niepokojące tendencje: stopniowe przejmowanie mas imigrantów ze świata muzułmańskiego przez stowarzyszenia islamskie oraz zmowę pomiędzy ruchami islamistycznymi a skrajną lewicą komunistyczną, dwoma rewolucjonistycznymi ruchami, które pragną zniszczyć naszą cywilizację. Dziś bardziej niż kiedykolwiek wcześniej zabezpieczenie tożsamości i wolności Europejczyków wymaga zakazania takich demonstracji i wdrożenia polityki odwracania kierunków migracji.
Roselyne Lefrançois (PSE), na piśmie. − (FR) W związku z poważną sytuacją w Strefie Gazy Parlament Europejski nie mógł pozostać bierny. Dlatego wyraziłam swoje poparcie dla tej rezolucji, w której wzywa się do natychmiastowego i trwałego zawieszenia broni, włącznie z zakończeniem działań wojskowych ze strony Izraela w Strefie Gazy i rakietowych ostrzałów na Izrael ze strony Hamasu.
Żałuję jednak, że rezolucja nie zawiera zdecydowanego i całkowitego potępienia ataków ze strony armii izraelskiej, które już spowodowały ponad 1 000 ofiar śmiertelnych, głównie wśród ludności cywilnej. Chociaż zgadzam się z tym, co przed głosowaniem powiedział pan Martin Schulz, przewodniczący Grupy Socjalistycznej w Parlamencie Europejskim, który powtórzył, że ataki te są niedopuszczalne, wolałam wyrazić to oburzenie na piśmie.
Ponadto, chociaż w projekcie rezolucji wzywa się władze izraelskie do zagwarantowania nieprzerwanych dostaw pomocy humanitarnej i swobodnego dostępu międzynarodowej prasy do Strefy Gazy, nie uzależnia się jednak poprawy stosunków UE z Izraelem od przestrzegania przez państwo Izrael prawa humanitarnego, tak jakbym sobie tego życzyła.
Europa odgrywa ważną rolę w rozwiązaniu tego konfliktu, ale moim zdaniem porozumienie w sprawie trwałego pokoju pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami można osiągnąć tylko jeśli zostanie utworzone realne państwo palestyńskie, uznające Izrael i uznawane przez Izrael.
Willy Meyer Pleite (GUE/NGL), na piśmie. – (ES) Wspólna rezolucja w sprawie Gazy zawiera pozytywne aspekty takie jak natychmiastowe zawieszenie broni, uznanie śmierci tysiąca osób, wśród nich kobiet i dzieci, spowodowanej przez armię izraelską oraz przyznanie, że embargo nałożone przez Izrael na Gazę stanowi naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego.
Mimo to nie mogłem głosować za rezolucją, ponieważ obciąża się w niej Hamas taką samą odpowiedzialnością jak Izrael. Nie stwierdza się, że to izraelska armia przerwała rozejm z 4 listopada poprzez wtargnięcie na te ziemie i ataki lotnicze, a raczej za złamanie zawieszenia broni wini się Hamas. Rezolucja ta jest zdecydowanie niewystarczająca, ponieważ nie wzywa Komisji i Rady do energicznego działania. UE powinna zawiesić obecny układ stowarzyszeniowy z Izraelem za naruszenie jego artykułu 2, który stanowi, że warunkiem układu jest przestrzeganie praw człowieka. Co więcej we wspólnej rezolucji nie wymaga się zakończenia izraelskiej blokady Gazy ani zaprzestania eksportu broni do Izraela przez 27 państw członkowskich.
Alexandru Nazare (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Ta rezolucja zgromadziła główne grupy polityczne w Parlamencie Europejskim celem złożenia deklaracji, która jest absolutnie niezbędna, zważywszy na aktualną sytuację humanitarną i bezpieczeństwo na Bliskim Wschodzie.
Niezależnie od przyczyn, które doprowadziły do wybuchu tego konfliktu, wywiera on już niekorzystny wpływ na znaczną liczbę ludności cywilnej w tym regionie oraz na obecność ONZ w Strefie Gazy. Podobnie jak inni posłowie uważam, że trwały efekt można obecnie osiągnąć tylko poprzez dialog, który jest możliwy wyłącznie przy porozumieniu o zawieszeniu broni.
Co więcej, dokument ten odzwierciedla w znacznym stopniu konsekwentne stanowisko Rumunii w tej sprawie. Cieszę się z możliwości głosowania za dokumentem, który jest wyrazem zarówno punktu widzenia mojej europejskiej rodziny politycznej, jak i mojego kraju.
Vural Öger (PSE), na piśmie. − (DE) Cieszę się z przyjęcia rezolucji w sprawie sytuacji w Strefie Gazy. Parlament Europejski musi wyrazić swoje poglądy na temat tego kryzysu. Obowiązkiem Parlamentu jest potępienie tej humanitarnej katastrofy i przejęcie moralnego przywództwa w kwestii przestrzegania praw człowieka. Właśnie dlatego Parlament nie może dłużej milczeć. Z tego powodu głosowałem za tą rezolucją. Parlament mógł jednak wysłać silniejszy sygnał; rezolucja jest zbyt słaba w kilku punktach. Musimy wzywać do trwałego zawieszenia broni i potępić cierpienie ludności cywilnej. Mamy także obowiązek zaproponować praktyczne rozwiązania zakończenia wojny i wezwać UE do zaangażowania się w te działania w ramach Kwartetu. Jako że Stany Zjednoczone są obecnie sparaliżowane ze względu na zmianę prezydenta, UE musi wciąż zwiększać swoje poczucie obowiązku. Wobec nadmiernych działań wojskowych wskazana jest przerwa w negocjacjach w sprawie poprawy stosunków z Izraelem. Niestety nie ma o tym wzmianki w rezolucji. Jeżeli Izrael nie chce negocjować bezpośrednio z Hamasem, to do UE należy dopilnowanie, by rozmowy z Hamasem prowadzili inni. Trwająca ofensywa wojskowa pociąga za sobą zbyt wiele ofiar w ludziach. Wobec tak poważnego kryzysu humanitarnego gołosłowne deklaracje są niewystarczające.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) We wspólnej rezolucji nie ma nawet wzmianki na temat przyczyn izraelskiej agresywnej i barbarzyńskiej wojny, którą uważa się za odpowiedź na ostrzały rakietowe ze strony Hamasu. Wszyscy wiedzą, że wojna została wcześniej zaplanowana i że jej przyczyny tkwią w izraelskiej okupacji oraz w odmowie stosowania rezolucji ONZ w sprawie niezależnego państwa palestyńskiego ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie. Jest to wynik agresywnej polityki Izraela popieranej przez USA i UE, bezprawnego osadnictwa i odmowy powrotu do granic ustalonych w 1967 roku.
Choć w rezolucji mówi się o zaprzestaniu wojny, to brak w niej zdecydowanego stanowiska, brak wezwania UE do działania, brak nawet żądania, by zawiesić nowe preferencyjne stosunki z Izraelem i w ten sposób wywrzeć na nim presję. Rezolucja nie potępia agresywnej polityki Izraela; przeciwnie, ingeruje w wewnętrzne problemy Palestyńczyków.
Ci, którzy podpisali rezolucję domagają się zwiększenia roli UE, co ma związek z jej imperialistycznymi ambicjami względem tego regionu. Popierają plan USA/NATO dotyczący „szerszego Bliskiego Wschodu”, z którym zgadza się UE, a którego celem jest podporządkowanie sobie całego tego regionu przez imperialistów.
Dlatego Partia Komunistyczna Grecji nie głosowała za wspólną rezolucją grup politycznych i dlatego nawołuje do wzmocnienia antyimperialistycznej walki i zwraca uwagę, że nie ma czegoś takiego jak dobry i zły imperializm.
Dimitrios Papadimoulis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Nie głosowałem za wspólną rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie sytuacji w Strefie Gazy, ponieważ – mimo pewnych pozytywnych aspektów – nie potępia ona otwarcie przesadzonej reakcji wojskowej wiodącej do katastrowy humanitarnej. Oburzenie i ubolewania wyrażone przez Parlament Europejski wobec ataków na ludność cywilną i utrudnionego dostępu do pomocy humanitarnej nie wystarczą. Europa musi stanąć na wysokości zadania i zażądać definitywnego zakończenia izraelskiej agresji, a także zacząć szukać realistycznego i trwałego rozwiązania. Niestety, w kompromisowej rezolucji przyjętej przez Parlament Europejski zabrakło tej silnej woli politycznej.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Izrael ma niezbywalne prawo do istnienia w pokoju i bezpieczeństwie. Palestyńczycy mają także niezbywalne prawo do życia na wolnym terytorium administrowanym przez własny rząd, do życia w pokoju, demokracji i w poszanowaniu praw człowieka. Rozwiązanie dla tego regionu musi gwarantować eliminację zagrożeń wobec tych praw.
Konfrontacja w Strefie Gazy dowodzi, poprzez odwrotną sytuację na Zachodnim Brzegu, że stosunki między stronami, choć napięte i obarczone konfliktem, są możliwe, jeżeli każda ze stron będzie gotowa zaakceptować istnienie drugiej. Tak nie jest w przypadku Hamasu wykorzystującego terytorium, nad którym przejął kontrolę, do osiągania swego celu, a mianowicie uniemożliwienia istnienia Izraela.
Jednak okoliczności te nie umniejszają tragedii ofiar w Strefie Gazy. Hamas, jak wiemy, bez oglądania się na życie Palestyńczyków, wykorzystuje ich jako żywe tarcze przeciwko atakom izraelskim, a ich śmierć jest dla niego narzędziem propagandy. Izrael, zdeterminowany do uprawnionego zapewnienia sobie bezpieczeństwa, kontynuuje walki, mimo ich tragicznych skutków. Proces ten jest nieunikniony, jeżeli społeczność międzynarodowa, między innymi kraje arabskie, nie działa na rzecz stworzenia możliwości utrzymania się przy życiu z jednej strony, a bezpieczeństwa z drugiej, jako celu procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Opowiadam się za projektem rezolucji w sprawie tragicznej sytuacji w Strefie Gazy.
W pełni podzielam obawy, że konflikt nie ma się jeszcze ku końcowi, mimo wyrażanego przez całą społeczność międzynarodową pragnienia zaprzestania działań wojennych. Tak jak i inni posłowie, wyrażam swój głęboki żal z powodu cierpienia ludności cywilnej w Gazie i uważam, że jedynym możliwym rozwiązaniem, nie tylko na tym terytorium, ale na całej Ziemi Świętej, jest dialog, negocjacje i dyplomacja, a nigdy wojna, która może tylko zaostrzyć nienawiść.
Unia Europejska może i musi odgrywać ważną rolę w tym procesie, zarówno w dążeniu do zawieszenia broni, jak i w otwieraniu korytarzy dla celów humanitarnych. Dlatego głosuję za projektem rezolucji i mam nadzieję, że wysiłki zmierzające do pojednania szybko zaowocują konkretnym postępem na drodze do pokoju.
Martine Roure (PSE), na piśmie. – (FR) Konflikt pomiędzy Izraelem a Strefą Gazy trwa zbyt długo.
Teraz, kiedy ofiary liczy się w tysiącach, naszym nadrzędnym obowiązkiem jest zadbanie o natychmiastowe zaprzestanie walk.
Polityka izolacji Gazy zawiodła, skłoniła do radykalizmu ludność, która padła jej pierwszą ofiarą.
Nie jest możliwe militarne rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Jedynym możliwym rozwiązaniem jest trwały i wszechstronny układ pokojowy pomiędzy stronami. Dlatego chcemy, aby możliwie najszybciej została zwołana przez Kwartet międzynarodowa konferencja z udziałem wszystkich zainteresowanych stron z tego regionu, na podstawie inicjatyw Ligi Państw Arabskich, poprzedniego układu pomiędzy Izraelczykami a Palestyńczykami.
Naszym zdaniem jakakolwiek poprawa stosunków politycznych pomiędzy UE a Izraelem musi zostać ściśle uzależniona od poszanowania międzynarodowego prawa humanitarnego. Dlatego jesteśmy przeciwni poparciu zwiększonego udziału Izraela w programach wspólnotowych.
Flaviu Călin Rus (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Głosowałem za rezolucją Parlamentu Europejskiego w sprawie sytuacji w Strefie Gazy wzywającą do natychmiastowego zawieszenia broni na tym obszarze.
Uważam, że niezależnie od stanowiska zwaśnionych stron, dialog jest jedynym sposobem na rozwiązanie wszelkich problemów dla wspólnego dobra.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie. − (SV) Rezolucja, którą dziś przegłosował Parlament Europejski w sprawie sytuacji w Strefie Gazy, nie zawierała potępienia terrorystycznej organizacji Hamas, która przerwała zawieszenie broni w grudniu i wykorzystuje ludność cywilną jako żywe tarcze. Mimo że w rezolucji brakowało tego elementu, uznałem głosowanie za wezwaniem do zawieszenia broni w tym regionie za istotne i dlatego poparłem rezolucję.
Brian Simpson (PSE), na piśmie. − Sytuacja w Strefie Gazy jest godna pożałowania. Setki niewinnych ludzi zginęło, a tysiącom śmierć grozi każdego dnia. Tak, uznaję prawo Izraela do życia w pokoju. Tak, uważam nadgraniczne ataki rakietowe za niedopuszczalne. Trzeba im położyć kres.
Jednak odpowiedź Izraela jest zupełnie nieadekwatna i nie można jej popierać.
Izraelczycy nie szanują społeczności międzynarodowej. Ostrzelali obóz uchodźców ONZ, zaatakowali szkoły i dzieci. To niedopuszczalne i trzeba temu położyć kres. Konieczne jest natychmiastowe zawieszenie broni.
Będę głosować za tą rezolucją, ponieważ Parlament Europejski musi się wypowiedzieć głośno, aby niewinni Palestyńczycy uwięzieni w Strefie Gazy nie zostali zapomniani.
Przywódcy i obywatele Izraela: macie prawo do życia w pokoju. Nie macie prawa siać niepotrzebnej destrukcji ani śmierci wśród niewinnej ludności cywilnej. Wasze działania dowodzą, że wasz kraj stał się agresorem, nie ofiarą.
Bart Staes (Verts/ALE), na piśmie. − (NL) Poparłem kompromis, który jest przed nami, chociaż brak w nim siły i odwagi, jakich bym sobie życzył. Jestem przerażony i rozgniewany z powodu skali tej nieproporcjonalnej ofensywy izraelskich sił lotniczych i wojsk lądowych w gęsto zaludnionym obszarze.
Mam poczucie solidarności, ale i strachu o los i bezpieczeństwo 1,5 miliona Palestyńczyków, którzy nie mogą opuścić Strefy Gazy, oraz o sytuację humanitarną Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu, którzy mimo współpracy ze strony Autonomii Palestyńskiej, nie widzą poprawy swych warunków życia.
Kompromis nie wspomina niestety o problemie poprawy stosunków pomiędzy UE a Izraelem. Nakłaniałbym Radę do zawieszenia poprawy stosunków z Izraelem do czasu uzgodnienia pełnego i trwałego zawieszenia broni pomiędzy stronami oraz zagwarantowania przez Izrael nieograniczonego dostępu pomocy humanitarnej.
Stosunki pomiędzy UE a Izraelem mogą ulec poprawie jedynie wtedy, gdy przestrzegane będą prawa człowieka i międzynarodowe prawo humanitarne, kiedy zakończy się kryzys humanitarny w Strefie Gazy i okupacja terytoriów palestyńskich oraz kiedy dołożymy wszelkich starań, by osiągnąć wszechstronne porozumienie pokojowe i porozumienie w sprawie pełnego wdrożenia Przejściowego Układu Stowarzyszeniowego między WE a Autonomią Palestyńską.
Catherine Stihler (PSE), na piśmie. − Popieram rezolucję w sprawie Gazy oraz wezwania do natychmiastowego zwieszenia broni.
- Projekt rezolucji B6-0033/2009 (Sytuacja w Rogu Afryki)
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. – (IT) Dziękuję, panie przewodniczący. Głosuję za rezolucją. Sytuacja w Rogu Afryki wciąż jest niezwykle niepokojąca. Przenikające się problemy i konflikty powodują, że UE musi ciągle uważać, aby nie dopuścić do dramatycznego pogorszenia sytuacji. Ja i moja grupa uważamy, że sytuacja w Rogu Afryki wymaga pilnego, wszechstronnego podejścia.
Jak już powiedziano, trudności wynikają z licznych konfliktów pomiędzy różnymi krajami w tym regionie. Dlatego absolutnie niezbędna jest praca nad bezpieczeństwem i nad tym, co się z nim wiąże, na przykład nad monitorowaniem zmian rządu; trzeba nakłaniać tamtejsze rządy do aktywnego zaangażowania na rzecz poprawy ochrony praw człowieka.
Marie-Arlette Carlotti (PSE), na piśmie. – (FR) Róg Afryki nękają obecnie liczne utrapienia:
- wojna, zarówno domowa, jak i regionalna,
- brak demokracji i wolności,
- głód i kryzys żywnościowy,
A ostatnie skutki tego chaosu to akty piractwa przypominające o innej epoce.
W obliczu tragedii, które targają tym regionem, oraz szerzącego się przelewu krwi, nie możemy milczeć ani uskarżać się na niemoc.
Szczególnie teraz, kiedy społeczność międzynarodowa wysyła sygnały zmęczenia kryzysem, który wydaje się nie mieć końca, UE musi przejąć wiodącą rolę.
Rozpoczynając operację „Atalanta” w celu ochrony narażonych statków i dostaw pomocy żywnościowej do somalijskich uchodźców, Unia pokazała, że potrafi znajdować realne i skuteczne rozwiązania w obliczu niebezpieczeństwa.
Unia musi jednak znaleźć odpowiedzi także na ogólny kryzys polityczny w tym regionie.
Musi zbudować „regionalne polityczne partnerstwo UE na rzecz pokoju i rozwoju w Rogu Afryki”, rozpoczęte przez Komisję Rozwoju, która przyjęła swoje sprawozdanie w kwietniu 2007 roku.
Nie dopuśćmy, aby Róg Afryki stał się terenem bezprawia, pozbawionym możliwości rozwoju.
Nils Lundgren (IND/DEM), na piśmie. − (SV) Ponieważ jestem głęboko przekonany, że Parlament Europejski nie powinien angażować się w politykę zagraniczną, głosowałem przeciwko rezolucji w całości. Nie oznacza to, per se, że uważam każdy element rezolucji za błędny lub niepożądany. Przeciwnie, sprawozdanie zawiera także elementy pozytywne, które poparłbym całym sercem, gdyby to było na przykład stanowisko rządu szwedzkiego. Taki przykład mamy w przypadku szwedzko-erytrejskiego dziennikarza Dawita Isaaka, który jest więziony bez procesu od 2001 roku.
Alexandru Nazare (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Szanse, że UE i społeczność międzynarodowa zmienią podstawowe realia w Somalii są znikome. Natomiast szanse na rozprawienie się z jedną z konsekwencji takiej sytuacji, z piractwem, są znacznie większe. Nie możemy zapominać, że piractwo to przede wszystkim sposób na generowanie dochodu dla grup zamieszkujących południową i środkową Somalię. Dochód ten wykorzystuje się do podsycania konfliktów w tym kraju i regionie.
Silniej zaakcentowana obecność marynarki wojennej w tym regionie może mieć pozytywny wpływ na bezpieczeństwo w Somalii, a co za tym idzie, w całym regionie. UE musi zatem wspierać umiarkowane tendencje w przywództwie somalijskim, które jest mocno zaangażowane w kwestię stabilności i pokoju w regionie. Unia Europejska, dysponując niezbędnym potencjałem wojskowym, może zająć się zwalczaniem piractwa i przyczynić nie tylko do przywrócenia bezpieczeństwa ważnej trasy tranzytowej, lecz także do wprowadzenia stabilności i pokoju w regionie.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosuję za projektem rezolucji w sprawie sytuacji w Rogu Afryki.
Delikatna sytuacja w tym rejonie Afryki wymaga zdecydowanego stanowiska instytucji europejskich. Dlatego popieram wezwanie Rady do wyznaczenia specjalnego przedstawiciela lub wysłannika w rejonie Rogu Afryki. Etiopia, Erytrea, Somalia i Dżibuti muszą współpracować, jeśli chcą pokonać obecną patową sytuację.
Dlatego rząd Erytrei musi ponownie rozważyć wycofanie się z uczestnictwa w IGAD. Dlatego Dżibuti musi dołożyć starań, by zadbać o lepszą ochronę prawną praw związków zawodowych. Dlatego Etiopia musi unieważnić proklamację w sprawie rejestracji i regulacji organizacji charytatywnych i stowarzyszeń. Dlatego Somalia musi zakończyć jeden z najgorszych kryzysów z zakresu kwestii humanitarnych i bezpieczeństwa na świecie.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. – (IT) Wydaje się, że w końcu, choć nadal nieśmiało, reżim Łukaszenki wysyła sygnały otwierania się na społeczność międzynarodową. Zauważmy to i szybko wypracujmy wspólny proces zmierzający do poprawy stosunków z tym krajem, który leży tak blisko naszych granic. Nie możemy jednak ani trochę ustąpić z naszych żądań co do przestrzegania praw człowieka i gwarancji wolności słowa i swobody dostępu do informacji. Wciąż żywe są bowiem wspomnienia represji kilku podejmowanych przez opozycję demonstracji demokratycznych.
Co więcej, prosiłbym o większe starania celem ustalenia wspólnych reguł w delikatnej materii wakacyjnych wizyt białoruskich dzieci w rodzinach mieszkających w UE. Co roku rząd białoruski zmienia strategię w tej sprawie, doprowadzając często do bardzo trudnych sytuacji odbijających się negatywnie zwłaszcza na samych dzieciach, które i tak są w trudnej sytuacji z innych powodów. Cieszy mnie obecny postęp, ale droga jest jeszcze długa: mamy nadzieję, że pan Łukaszenko, po wielu falstartach, chce przynajmniej część tej drogi przemierzyć razem.
Martin Callanan (PPE-DE), na piśmie. − Unia Europejska bojkotuje Białoruś w dużej mierze z powodu autorytarne rządów prezydenta Łukaszenki. W ciągu minionych pięciu lat Parlament Europejski dwa razy przyznał dysydentom białoruskim nagrodę im. Sacharowa, do której wytypowano już kolejnych kandydatów. najesz to dowodem pełnej świadomości, że prawa człowieka i swobody polityczne są w Białorusi tłumione.
Mimo to można zaobserwować sygnały, że pan Łukaszenko powoli przekonuje się do Zachodu. Naturalnie sytuacja w Białorusi wciąż jest poważna, ale trzeba przyznać, że jednym ze sposobów przekonania Białorusi do Unii Europejskiej jest uznanie gestów pana Łukaszenki i reakcja na nie. Krótko mówiąc, metoda kija i marchewki.
Jako osoba głęboko zainteresowana byłymi republikami radzieckimi w Azji Środkowej, widzę podobieństwa między tym regionem a Białorusią. W rezolucji wprawdzie nie brak krytyki w stosunku do pana Łukaszenki, ale oprócz niej znajdują się także wskazówki dla niego odnośnie do sposobu unormowania stosunków z UE.
Nie powinniśmy mieć złudzeń co do Białorusi i nie powinniśmy się wahać przed zerwaniem dialogu, jeżeli sytuacja się pogorszy. Ale ta rezolucja daje pewną nadzieję, że z czasem stosunki te mogą się poprawić i dlatego poparłem rezolucję.
Koenraad Dillen (NI), na piśmie. − (NL) Głosowałem za tą rezolucją. Parlament Europejski z zadowoleniem przyjmuje pewne złagodzenie ograniczeń wolności prasy w Białorusi i zwolnienie kilku więźniów politycznych. Podkreśla się jednak również, że inni dysydenci wciąż pozostają w więzieniu. W tej rezolucji wyraża się przekonanie, że poprawa stosunków może nastąpić, jeśli Białoruś stanie się krajem, w którym nie ma więźniów politycznych, w którym rząd gwarantuje swobodę wyrażania opinii i tak dalej. Zmienić się powinno także ustawodawstwo, a Białorusini powinni mieć swobodę przemieszczania się.
Choć każdy się z tym zgodzi, chciałbym poddać pod rozwagę na następujące kwestie. Czy Parlament Europejski nie powinien otworzyć tych rozwiązań dla państw, z którymi Europa ma dobre stosunki? Przychodzą mi na myśl Chiny, gdzie sytuacja dotycząca praw człowieka jest co najmniej tak dramatyczna jak w Białorusi. A może powstrzymują nas przed tym względy handlowe?
Alexandru Nazare (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Rezolucja ta jest kontynuacją trwającego i konstruktywnego dialogu z rządem w Mińsku. Zostały w niej wyrażone obawy Parlamentu Europejskiego i ludności Europy co do sytuacji dotyczącej praw człowieka oraz ogólnych tendencji w Białorusi.
Białoruskie władze uczyniły pewien postęp, który jest godny pochwały, ale mamy nadzieję, że rozpoczną proces demokratyzacji i nie poprzestaną na doraźnym zabiegu kosmetycznym. Ta rezolucja jest wystarczająco zdecydowana, ale zawiera także niuanse, znalazło w niej wyraz nasze zadowolenie odnośnie do tej pierwszej kwestii i nasze obawy co do drugiej.
Bieżące wydarzenia w tym regionie po raz kolejny dowodzą, jak ważna jest przejrzystość w działaniach rządu oraz demokratyczna odpowiedzialność rządów wobec obywateli, których te rządy reprezentują. Przyjęte wartości demokratyczne wiążą się ze stabilnością i rozwojem zarówno społeczeństw, jak i rynków, z rynkami energetycznymi włącznie. Ta rezolucja jest krokiem potwierdzającym te wartości.
Zdzisław Zbigniew Podkański (UEN), na piśmie. − Stosunki Unii Europejskiej z Białorusią są zależne od obydwu stron. Jeżeli będzie wspólna dobra wola, to będzie dialog, właściwa polityką sąsiedztwa i partnerstwo wschodnie. Partnerstwa nie da się budować drogą zakazów i nakazów, dlatego z zadowoleniem odnotowuję ostatnie inicjatywy Komisji Europejskiej zmierzające do poprawy stosunków z Białorusią. Obiektywnie trzeba powiedzieć, że i Białoruś zrobiła wiele na rzecz porozumienia. Świadczy o tym m.in. zarejestrowanie ruchu „O wolność”, zezwolenie na druk i rozpowszechnianie gazet opozycyjnych, otwarcie na inicjatywę partnerstwa wschodniego. Oczekiwania ze strony Unii są większe, co oczywiście ma swoje uzasadnienie. Ale uzasadnienie ma również wiele oczekiwań ze strony Białorusi.
W wielu obszarach potrzebna jest symetria i zrozumienie partnera. Dla przykładu: skoro wzywa się władze białoruskie do zaprzestania praktyki wydawania wiz wyjazdowych obywatelom, a zwłaszcza dzieciom i studentom, to dlaczego Unia Europejska nie upraszcza i nie liberalizuje procedur wizowych stosowanych wobec obywateli Białorusi? Problemy te są ważne zwłaszcza dla nas, mieszkańców regionów graniczących, powiązanych kulturowo i rodzinnie.
Poza sprawami kulturowymi i narodowościowymi ważna jest także gospodarka i współpraca transgraniczna. Również na tym odcinku Komisja i Rada mogą i powinny zrobić więcej.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Obecny kontekst, jak i przyszłe stosunki z Białorusią stanowią wyzwanie dla polityki zagranicznej Unii Europejskiej. Pewne gesty Mińska uzasadniają wznowienie niektórych stosunków. Jasne jest jednak, że w obecnym kontekście znaczącą rolę w kształtowaniu tego procesu odgrywa czynnik energetyczny. To zrozumiałe. Realizm jest integralną częścią polityki zagranicznej. Jednak realizm nie może, nie musi i nie powinien być oddzielany od wartości i strategii. Propagowanie demokracji w Białorusi jest kwestią zarówno wartości, jak i strategii. W nowej fazie stosunków musi dominować pojęcie średnio- i długoterminowych interesów Europy. W przeciwnym bowiem razie doprowadzimy do przyszłej zależności, w której wartości ustąpią miejsca krótkoterminowym strategiom przynoszącym ograniczone sukcesy.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym zakomunikować, że głosuję za projektem rezolucji w sprawie strategii UE wobec Białorusi.
Cieszę się, że białoruski minister spraw zagranicznych potwierdził, że jego kraj zamierza uczestniczyć w partnerstwie wschodnim wraz z innymi państwami Europy Wschodniej. Białoruś musi jednak ściśle przestrzegać międzynarodowych norm i wymogów bezpieczeństwa oraz przestrzegać Konwencji bezpieczeństwa jądrowego podczas budowy nowej elektrowni jądrowej.
Na koniec dodam, że smuci mnie to, że Białoruś pozostaje jedynym państwem w Europie, w którym stosuje się karę śmierci. Jeżeli mamy mówić o rozszerzeniu Unii, ta barbarzyńska kara musi zostać zniesiona.
Flaviu Călin Rus (PPE-DE), na piśmie. – (RO) Głosowałem za rezolucją UE w sprawie Białorusi, ponieważ czuję, że każdy krok mogący przyczynić się do rozwoju demokracji w dowolnym kraju na świecie jest pozytywny.
Proces demokratyzacji w Białorusi będzie sprzyjał poszanowaniu praw i swobód obywateli tego kraju.
Przyjmuję tę rezolucję z zadowoleniem, gdyż mam nadzieję, że dzięki niej ciągle rosnąca liczba obywateli Białorusi będzie miała łatwiejszy dostęp do wiz do państw Unii Europejskiej, więc będą oni mogli poznać nasze wartości i tradycję. Mam też nadzieję, że wkrótce w Białoruś nie będzie już więźniów politycznych ani ludzi przetrzymywanych w areszcie domowym.
Charles Tannock (PPE-DE), na piśmie. − Ja i moi koledzy z Brytyjskiej Partii Konserwatywnej w pełni potwierdzamy potrzebę zaangażowania demokratycznej opozycji w Białorusi w proces stopniowej odnowy stosunków pomiędzy UE a Białorusią. Prezydent Łukaszenko, lokalny mocarz stosujący autorytarny reżim, czyni obecnie gesty przyjaźni wobec UE i dystansuje się od Moskwy. Powinniśmy wspierać ten proces poprzez poprawę naszych stosunków politycznych z Mińskiem.
Popieramy także apele kierowane do rządu białoruskiego o przestrzeganie praw człowieka, które jest istotnym elementem procesu poprawy stosunków pomiędzy UE a Białorusią.
Dlatego właśnie, jak również po to, by podkreślić wagę, jaką przywiązujemy do demokratycznej przyszłości Białorusi, zdecydowaliśmy się poprzeć tę wspólną rezolucję. Chcemy także wyjaśnić, że kwestia kary śmierci, o której mowa w ust. 16 wspólnej rezolucji, jest dla posłów z Brytyjskiej Partii Konserwatywnej kwestią sumienia.
Alessandro Battilocchio (PSE), na piśmie. – (IT) Głosowałem za rezolucją.
Srebrenica jest raną, która zostawiła głęboką bliznę na historii Europy. Ci, którzy przeżyli, wciąż opowiadają, jak w kwietniu 1992 i 1993 roku tysiące uchodźców, próbujących ratować się przed bośniackimi Serbami, chowało się w piwnicach, garażach, a nawet w domach opuszczonych przez Serbów; jak mieli tylko korzenie do jedzenia; jak dokuczały im muchy; jak, marznąc w czasie długiej zimy 1992 roku, ogrzewali się, paląc opony i plastikowe butelki; i jak ciała tych, którzy umarli z głodu i wychłodzenia organizmu, zjadały psy. Siedemnaście lat po tej masakrze wciąż nie zidentyfikowano setek ciał.
Dlatego uważam, że dzięki ustanowieniu dnia upamiętniającego zbrodnie ludobójstwa nie poszłyby one w zapomnienie. Ustanawiając taki dzień, dalibyśmy wyraz naszej solidarności z członkami rodzin ofiar tej nonsensownej masakry, sygnał zachęcający do pobudzenia i prowadzenia w bardziej zdecydowany sposób naszej polityki na rzecz Europy pełnej pokoju, sprawiedliwości społecznej i wolności, w przekonaniu, że przestrzeganie zasady równości można osiągnąć tylko poprzez zaakceptowanie różnic.
Glyn Ford (PSE), na piśmie. − Ta rezolucja przypomina nam, że dramatyczna prawda zawarta w sentencji „człowiek człowiekowi wilkiem” nie przestała ujawniać się w rzeczywistości wraz z końcem Holokaustu po drugiej wojnie światowej. Potwierdziła się w Europie, w Srebrenicy, i do dziś daje o sobie znać w Strefie Gazy.
Erik Meijer (GUE/NGL), na piśmie. − (NL) Popieram koncepcję ustanowienia rocznicy upamiętnienia ludobójstwa w Srebrenicy, szczególnie dlatego, że z powodu interwencji UE i jej państw członkowskich, która dała mieszkańcom Srebrenicy fałszywe poczucie bezpieczeństwa, nie mogli oni uciec w porę. Ta krytyka nie spodoba się zapewne osobom, które popierają interwencje wojskowe. Wczoraj wieczorem przewodniczący przerwał mi w połowie, być może z powodu rozdrażnienia wywołanego treścią mojej wypowiedzi. Jej ostatni fragment, którego prawie nie było słychać, ponieważ przewodniczący już stukał młotkiem, doskonale pasuje do treści tego sprawozdania.
Srebrenica jest także symbolem upadku optymistycznych koncepcji humanitarnych interwencji i bezpiecznych przystani. Od początku powinno być jasne, że obecność obcych wojsk może tylko wywoływać fałszywe złudzenia. Zmieniła ona Srebrenicę w bazę operacyjną przeciwko środowisku serbskiemu, podczas gdy nieuniknione było to, że w końcu zostanie połknięta przez to właśnie środowisko.
Gdyby nie armia holenderska, w Srebrenicy nie byłoby sytuacji wojny i nie byłoby odwetu ze strony Serbów. Ich ofiary wołają nie tylko o wymierzenia sprawiedliwości Mladićowi i Karadžićowi, lecz także każą pomyśleć o porażce interwencji zbrojnych i wszelkich prób wprowadzenia jedności w etnicznie podzielonej Bośni.
Athanasios Pafilis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Wspólna rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie Srebrenicy jest próbą wypaczenia historii i ukrywania lub przerzucania odpowiedzialności za zbrodnie amerykańskich i europejskich imperialistów, rozbiór kraju i barbarzyńską wojnę rozpętaną przeciwko Srebrenicy przez NATO z pomocą UE, na ofiary w byłej Jugosławii.
Jednocześnie próbuje się w niej wzmocnić pozycję pogardzanego, a inspirowanego przez Amerykanów Trybunału w Hadze, przed którym imperialiści chcą sądzić swe ofiary i który już został wykorzystany do fizycznego wyeliminowania jugosłowiańskiego lidera, Slobodana Milosevica.
Nazywanie wydarzeń w Srebrenicy największą zbrodnią powojenną oraz wnioskowanie o wprowadzenie w państwach członkowskich UE upamiętniającego ją dnia, mimo wciąż nierozstrzygniętych poważnych kwestii dotyczących tego, co rzeczywiście tam się wydarzyło, jest rażącym przeinaczeniem historii, ponieważ w rzeczywistości największą zbrodnią powojenną w dotychczasowej Europie była rzeź ludności Jugosławii, dokonana przez amerykańskich i europejskich imperialistów.
Komunistyczna Partia Grecji odmawia swego poparcia dla takich niedopuszczalnych rezolucji, szczególnie teraz, gdy wszyscy jesteśmy świadkami codziennego zabijania przez Izrael setek dzieci i ludności cywilnej w Palestynie, przy wsparciu tych samych imperialistycznych sił, które teraz umywają ręce, a ludność Jugosławii nie była stroną przedmiotowej rezolucji.
Luís Queiró (PPE-DE), na piśmie. − (PT) Nie została odwrócona czarna karta historii Europy, a człowiek nie utracił zdolności do pokazywania najgorszej strony swojej natury. Srebrenica i jej okropna tragedia to nie tylko najnowsze przykłady ludzkiego okrucieństwa. Tamte wydarzenia są także przypomnieniem, jeśli faktycznie było ono potrzebne, że destrukcja jest zawsze możliwa, że znamiennym elementem ludzkiego życia jest ciągła walka o pokój, i że nic z tego, co otrzymujemy, nie jest trwałe. Jednak pamięć tej masakry, upamiętnienie tej tragedii, jest także hołdem, jaki zło składa dobru.
Dla nas, Portugalczyków, którzy jesteśmy geograficznie i kulturowo oddaleni od miejsc, gdzie wydarzyły się największe okropności Europy XX wieku, i którzy mamy inną historię, pamięć o nich jest jeszcze ważniejsza. Geografia i kultura odmiennie kształtują historię, ale nie zmieniają ludzkiej natury. Świadomość o tym, czego sami mogliśmy być świadkami, powinna być integralną częścią naszego dziedzictwa.
Luca Romagnoli (NI), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosuję za projektem rezolucji, która ustanowiłaby dzień 11 lipca dniem upamiętniającym ofiary masakry w Srebrenicy.
Wydarzenia tragicznego lipca 1995 roku, kiedy to wojska serbskie po wodzą Ratko Mladicia urządziły rzeź wśród ponad 8 tysięcy Bośniaków, wciąż odżywają w naszej pamięci. Najlepszym sposobem na uczczenie ofiar tych okropności wojny w byłej Jugosławii jest ogłoszenie upamiętniającego je dnia, aby to, co się wtedy wydarzyło, nie poszło w zapomnienie.
Szacunek dla ojców, matek, dzieci, braci i sióstr niewinnych ofiar, które zginęły w tamtych latach, a także dla Europy, która chce korzystać z wolności, wymaga od nas także dalszych wysiłków i poświęceń, musimy bowiem dopilnować, by winni ludobójstwa (wśród nich najważniejszy winowajca, którym jest generał Ratko Mladić) zostali oddani w ręce sprawiedliwości.