Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego jest oświadczenie Komisji w sprawie umowy o wolnym handlu z Koreą Południową: wpływie na przemysł europejski.
Catherine Ashton, komisarz. − Panie przewodniczący! Na rynkach azjatyckich, wykazujących szybkie tempo wzrostu, ale również oczywiście znaczne bariery wejścia, istnieje duży potencjał nowych możliwości eksportowych. Oprócz rozmów wielostronnych istotnym sposobem pokonania tych barier jest dźwignia w postaci negocjacji umowy o wolnym handlu, jaką dysponujemy.
Właśnie z tego względu państwa członkowskie zwróciły się do Komisji o rozpoczęcie kolejnej rundy umów handlowych z kluczowymi gospodarkami azjatyckimi. Celem tych umów o wolnym handlu powinno być stworzenie nowych możliwości eksportowych w wielu sektorach.
Po dwóch latach intensywnych negocjacji udało się nam to osiągnąć z Koreą. To najambitniejsza z kiedykolwiek negocjowanych przez Unię Europejską umów o wolnym handlu.
Istnieje zgoda co do tego, że w dwóch spośród trzech najważniejszych sektorów naszej gospodarki korzyści z umowy o wolnym handlu są zdecydowanie po naszej stronie: po pierwsze, nasi konkurencyjni usługodawcy odniosą zdecydowane korzyści z umowy. W przyszłości prowadzenie interesów z Koreą będzie zdecydowanie łatwiejsze na przykład w takich dziedzinach, jak telekomunikacja, transport, budownictwo i usługi ekologiczne.
Po drugie, w odniesieniu do produktów rolnych, Korea zniesie praktycznie wszystkie swoje szczególnie wysokie cła – ich stawka wynosi średnio 35%! To zapewni impuls eksportowy dla takich produktów rolnych, jak między innymi wieprzowina, wino, whisky czy produkty mleczne. Zapewniona zostanie również ochrona europejskich oznaczeń geograficznych, na przykład szynki parmeńskiej, wina Rioja czy tokaju.
Jednak umowa o wolnym handlu przyniesie również istotne korzyści europejskim eksporterom produktów przemysłowych. W sumie europejscy eksporterzy produktów przemysłowych zaoszczędzą około 1,2 miliarda euro rocznie na opłatach, z czego 800 milionów euro zostanie zaoszczędzonych już pierwszego dnia. Na przykład eksporterzy urządzeń maszynowych zaoszczędzą rocznie 450 milionów euro na corocznych opłatach celnych, a eksporterzy produktów chemicznych zaoszczędzą na cłach ponad 150 milionów euro.
Likwidacja ceł pozwoli naszym eksporterom również na umocnienie swojej pozycji na rynku koreańskim i dzięki temu – zwiększenie sprzedaży. Każdego roku koreańscy klienci kupują produkty wspólnotowe o wartości około 25 miliardów euro. To sprawia, że Korea jest jednym z naszych najważniejszych rynków eksportowych w Azji.
Ponadto w szczególny sposób skoncentrowano się na przepisach. Umowa obejmuje kwestie przejrzystości uregulowań, skutecznej realizacji zobowiązań, lepszej ochrony praw własności intelektualnej oraz zasady „WTO plus” w sprawie subsydiów, które będą korzystne dla wszystkich producentów sprzedających swoje produkty w Korei.
Przyjęto również ambitną dyscyplinę w zakresie przemysłowych barier technicznych w handlu, w szczególności w odniesieniu do samochodów, elektroniki czy produktów farmaceutycznych, na podstawie europejskiego modelu regulacji, która jest zgodna ze zgłaszanymi od dawna potrzebami przedsiębiorstw europejskich w tych sektorach. Korea będzie musiała zmienić swoje przepisy krajowe, aby spełnić te zobowiązania, podczas gdy w Europie takie zmiany nie będą konieczne.
Odnosząc się szczególnie do przemysłu motoryzacyjnego, chciałabym przede wszystkim zwrócić uwagę, że my również mamy interes w rozszerzaniu dostępu europejskich samochodów do koreańskiego rynku. Nasi eksporterzy samochodów mają zdecydowanie najmocniejszą pozycję na rynku koreańskim, wykazując najwyższe tempo wzrostu. Mogą je jeszcze zwiększyć, ponieważ skorzystają na połączeniu likwidacji ceł – oszczędzając 2 tysiące euro na samochodzie wartym 25 tysięcy euro – oraz zniesieniu barier technicznych.
Wynegocjowane porozumienie obejmuje najambitniejsze spośród kiedykolwiek wynegocjowanych z państwem trzecim uregulowań dotyczących barier pozataryfowych. Korea zaakceptuje od pierwszego dnia, że samochód spełniający standardy międzynarodowe będzie uznawany za zgodny z tymi przepisami koreańskimi, które zostały zgłoszone przez nasz przemysł jako stanowiące istotną barierę.
Istnieją również przepisy, zgodnie z którymi Korea akceptuje równoważność europejskich i koreańskich przepisów ochrony środowiska. Faktycznie nawet przed wejściem w życie umowy Korea zgodziła się na zastosowanie pewnych przejściowych odstępstw od norm koreańskich, które mają istotne znaczenie dla naszych eksporterów, a my bardzo dokładnie śledzimy toczącą się w Korei debatę w sprawie nowych przepisów dotyczących ograniczenia emisji CO2, aby skłonić ich do pokazania, że nie stanowią one bariery handlowej.
Mamy świadomość, że przemysł motoryzacyjny jest wrażliwy. Udało się nam obronić długie okresy przejściowe dla liberalizacji naszego najbardziej wrażliwego segmentu przemysłu motoryzacyjnego, mianowicie małych samochodów. Cła zostaną zniesione dopiero w piątym roku umowy, co da nam czas na dostosowanie się. Powinniśmy pamiętać o istotnych inwestycjach koreańskich w przemysł motoryzacyjny w Europie.
W umiarkowanym stopniu zmieniliśmy przepisy dotyczące pochodzenia poprzez podniesienie dopuszczalnego limitu wartości obcej w samochodach koreańskich z 40 do 45% i uzgodniliśmy dwustronną klauzulę bezpieczeństwa, która pozwala nam na wprowadzenie ceł w przypadku gwałtownego zwiększenia się importu i groźby strat dla naszego przemysłu.
W ostatnim punkcie mojego wystąpienia chciałabym odnieść się do zwrotu cła, który nie jest niczym nowym. Taka polityka jest zgodna z zasadami Światowej Organizacji Handlu. Zwrot cła nie stanowi zatem istotnego utrudnienia konkurencyjnego dla naszych producentów samochodów, ponieważ nasze cła na części samochodowe są ogólnie bardzo niskie i będą jeszcze obniżone. Ponadto udało się nam wynegocjować specjalną klauzulę, umożliwiającą nam skuteczne ograniczenie zwrotu cła.
Chciałabym podkreślić siłę wsparcia, udzielonego nam dla tej umowy przez europejskie sektory wytwórcze, jak również organizacje rolne i usługowe. Jest to ważne i stanowi wyraźny wskaźnik naszej determinacji w dążeniu do realizacji interesów w zakresie dostępu do rynków najważniejszych azjatyckich gospodarek wschodzących.
Daniel Caspary, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący! Korea Południowa jest czwartym pod względem wielkości partnerem UE w handlu zagranicznym, o obrotach handlowych wynoszących około 30 miliardów euro rocznie. Z tego względu zawarcie umowy o wolnym handlu zdecydowanie leży w interesie europejskich pracodawców i pracowników.
Ponadto, pani komisarz, nie mam zamiaru składać pani dzisiaj gratulacji, ponieważ umowa jeszcze nie została podpisana, ale jeżeli faktycznie uda się pani, w czasach obecnego kryzysu, w czasie, kiedy wolumen eksportu na całym świecie spadł w nienotowanym nigdy wcześniej stopniu, zawrzeć porozumienie o wolnym handlu, będzie to ogromnym osiągnięciem, i z całego serca mam nadzieję, że uda się pani tego dokonać.
Umowy handlowe często bywają bardzo kontrowersyjne, ale osobiście chciałbym stwierdzić, że Korea Południowa stanowi nader cenny wyjątek. Dobiega mnie bardzo pozytywny odzew niemal z każdej gałęzi przemysłu europejskiego. Myślę o inżynierii mechanicznej, przemyśle farmaceutycznym, inżynierii elektronicznej, przemyśle chemicznym i licznych gałęziach usług. Nigdy wcześniej nie spotkałem się z przypadkiem, że pozytywny odzew na negocjacje umowy handlowej dobiega z sektora rolnego. To z pewnością nowość, coś, z czym praktycznie nikt z nas nigdy wcześniej się nie zetknął.
Efekty są zdecydowanie korzystne, nawet jeżeli wiele sektorów chciałoby, aby udało się osiągnąć więcej. Istnieje jednak jeden wyjątek, mianowicie produkcja pojazdów. Jednak nawet tutaj nie chodzi o cały sektor przemysłowy, ale jedynie o kilku producentów, którzy wyrażają się krytycznie o umowie. Inni producenci, a w szczególności liczni dostawcy, są bardzo pozytywnie nastawieni do umowy w jej obecnym kształcie.
Uważam, że dobrze byłoby wykorzystać okazję do przeciwstawienia się niektórym krytycznym uwagom, zgłaszanym przez ten sektor, i być może rozwiązać niektóre niekorzystne efekty umowy o wolnym handlu poprzez poprawę tu i ówdzie pewnych szczegółów. W tym zakresie myślę o takich kluczowych kwestiach, jak ustawa w sprawie regionu stołecznego Seul, pokładowe systemy diagnostyczne, normy ochrony środowiska, klauzula ochrony zwrotu ceł itp. Musimy w tych dziedzinach uniknąć nieporozumień, a nawet całkowicie je uprościć, a przede wszystkim wywierać nacisk na władze Korei Południowej, aby przyjęte wobec nas zobowiązania faktycznie były realizowane. Z pewnością rozsądne byłoby wyraźne monitorowanie potencjalnych nowych barier pozataryfowych w handlu.
Mam nadzieję, że porozumienie wejdzie w życie w najbliższym okresie, a konsumenci i pracownicy w Unii Europejskiej będą mogli z niego bardzo szybko skorzystać. Bardzo dziękuję i życzę dalej powodzenia na ostatnim etapie.
Kader Arif, w imieniu grupy S&D. – (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Bardzo się cieszę słysząc, że konserwatywni i liberalni koledzy posłowie zgadzają się z Komisją, co ułatwia moje zadanie jako socjalisty.
Mam w każdym razie nadzieję, że odbywająca się dzisiejszego wieczora debata umożliwi wreszcie odniesienie się do wielu obaw, związanych z oddziaływaniem tej umowy o wolnym handlu między Unią Europejską a Koreą, a w szczególności na przemysł europejski.
Pani komisarz! Mówiła pani o konsensusie, ale chciałbym pani przypomnieć, że już od kilku miesięcy niektóre sektory przemysłowe, w tym producenci samochodów i związki zawodowe, które ich popierają, ostrzegały panią o ewentualnych tragicznych skutkach tej umowy. Do dnia dzisiejszego większość tych kwestii nadal nie została rozwiązana.
Być może jest jednak tak, że postanowiła pani poświęcić europejski przemysł motoryzacyjny na rzecz usług.
Faktycznie, dlaczego zezwolić Koreańczykom na stosowanie zwrotu ceł, co stanowi korzyść, na którą nigdy wcześniej nikomu nie pozwolono, nawet krajom rozwijającym się, na przykład krajom śródziemnomorskim? Jaka logika stoi za elastycznymi zasadami pochodzenia, których wpływu należy się obawiać nie tylko w odniesieniu do przemysłu motoryzacyjnego, ale również wobec europejskiego przemysłu włókienniczego?
Dlaczego zezwolić na takie zaburzenia konkurencji i – przede wszystkim – dlaczego zgodzić się na taki precedens?
W świetle tych zagrożeń, jak również niestety innych, których nie mogę tutaj wyjaśnić, ale których szczegóły pani zna – przed chwilą pani o nich wspomniała – Komisja uciekła się do ostatniego rozwiązania, włączenia klauzuli bezpieczeństwa. Jednakże wie pani, pani komisarz, że klauzula bezpieczeństwa nie jest automatyczna i że bardzo trudno będzie ją zrealizować, a zastosowanie przez pięć lat będzie niemożliwe.
Dla zobrazowania naszych obaw przywołam tylko jeden przykład. Jeżeli umowa o wolnym handlu umożliwi Korei eksport dodatkowych 100 tysięcy pojazdów do Europy – a już rocznie eksportuje ich 600 tysięcy – to stracimy 6 tysięcy miejsc pracy. Z drugiej strony Europa jest straszliwie ograniczona, ponieważ każdy z jej producentów może wyeksportować jedynie tysiąc pojazdów do Korei, jako część całkowitego europejskiego kontyngentu wynoszącego 6 tysięcy pojazdów.
W tym okresie kryzysu, który wywiera szczególny wpływ na pracowników przemysłu motoryzacyjnego, w jaki sposób wyjaśni pani związanie Europy taką umową? Czy przewiduje pani ponowne negocjacje w sprawie kontrowersyjnych punktów, o których właśnie wspomniałem? Tego przynajmniej domagają się niektóre państwa członkowskie i sektory przemysłowe, które przed chwilą przywołałem.
Czy wreszcie zobowiąże się pani, pani komisarz, do zapewnienia większej przejrzystości i zaangażowania w większym zakresie nas, posłów do PE? To my, wraz z Komisją, stworzyliśmy warunki do powstania negatywnego wizerunku polskiego hydraulika; nie twórzmy warunków do powstania negatywnego wizerunku koreańskiego wytwórcy samochodów.
Michael Theurer, w imieniu grupy ALDE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Przede wszystkim chciałbym podziękować pani, pani komisarz Ashton, w imieniu Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów dla Europy, za informacje udzielone nam dzisiejszego wieczora na nadzwyczajnym posiedzeniu Komisji i w trakcie posiedzenia plenarnego. Wyraźnie widać, że jesteśmy bliscy zawarcia umowy o wolnym handlu z Koreą Południową. Z liberalnego punktu widzenia, szczególnie z punktu widzenia mojej własnej niemieckiej Wolnej Partii Demokratycznej, cele swobodnego i sprawiedliwego handlu światowego są bardzo istotne, zwłaszcza właśnie teraz, ponieważ w okresie kryzysu gospodarczego i finansowego możemy zaobserwować tendencje w kierunku protekcjonizmu, tendencje, którym należy zdecydowanie się przeciwstawić, z korzyścią dla dobrobytu i miejsc pracy w Unii Europejskiej.
W tym kontekście pojawia się pytanie, jakie znaczenie Komisja przywiązuje do umowy o wolnym handlu z Koreą Południową, ponieważ od długiego czasu koncentrowano się na osiągnięciu postępu w ramach rundy negocjacyjnej z Dauhy, gdzie jak dotąd nie udało się dojść do żadnego porozumienia. To właśnie przesłanki stojące za moim pytaniem, pani komisarz Ashton: czy uważają państwo zawarcie umowy o wolnym handlu z Koreą Południową za pierwszy krok ku kolejnym dwustronnym porozumieniom o wolnym handlu i czy pani zdaniem oznacza to odejście od rundy dauhańskiej? Czy też takie umowy dwustronne są raczej uzupełnieniem bądź rozszerzeniem polityki wolnego handlu Unii Europejskiej?
Ponadto, jak pani wie, klauzula w sprawie zwrotu ceł jest przyczyną niepokoju kilku państw członkowskich i sektorów przemysłu, w szczególności przemysłu motoryzacyjnego. Ta klauzula może prowadzić do wspierania działalności gospodarczej w krajach o niskich kosztach, takich jak Indie czy Chiny, stanowiąc w ten sposób zagrożenie dla produkcji europejskiej. Czy widzi pani jeszcze sposób rozwiania tych obaw ze strony kilku państw członkowskich, odnoszących się do zwrotu ceł?
Ilda Figueiredo, w imieniu grupy GUE/NGL. – (PT) Z oświadczenia pani komisarz jasno wynika, że w Unii Europejskiej są pewne grupy i sektory gospodarcze i finansowe, które skorzystają na tej umowie z Koreą Południową. Istnieje jednak również druga strona medalu, której pani tu nie uwzględniła, pani komisarz. Odnoszę się tu do niektórych bardziej wrażliwych sektorów, na przykład włókienniczego i odzieżowego, oraz do miejsc pracy robotników.
Z tego względu niepokojące jest, że Komisja Europejska stale ignoruje poważne trudności, stojące przed sektorami włókienniczym i odzieżowym, jako że dotyczą one organizacji branżowych i pracowniczych. Muszę zwrócić uwagę na sytuację w moim kraju, Portugalii, gdzie bezrobocie osiągnęło alarmujący poziom, dokładnie w tym regionie, w którym dominują te sektory przemysłu: w północnej i w niektórych częściach środkowej Portugalii.
Właśnie z tego względu podkreślamy potrzebę przyjęcia spójnej, wspólnej strategii wspierania przemysłu w Unii Europejskiej, w szczególności tych sektorów, które są uzależnione od dużych nakładów pracy, bądź za pomocą pilnego uregulowania rynków światowych, bądź za pomocą polityki publicznej, wspierającej inwestycje, innowacje, zróżnicowanie, szkolenia zawodowe i tworzenie miejsc pracy niepozbawionych praw.
David Campbell Bannerman, w imieniu grupy EFD. – Panie przewodniczący! To moje pierwsze, dziewicze wystąpienie na forum Parlamentu. Ode mnie, jako posła do PE z ramienia Niezależnej Partii Zjednoczonego Królestwa z regionu Wschodniej Anglii, oczekuje się postawy buntowniczej, a ja postaram się nie zawieść oczekiwań państwa i moich wyborców.
Debatujemy dziś nad umowami UE o wolnym handlu, a w szczególności nad umową z Koreą Południową, która ma zostać podpisana w tym roku. Ponieważ nie znamy zbyt wielu szczegółów w sprawie tej szczególnej umowy, innych niż to, że – jak uważam – dwie trzecie korzyści przypadnie Korei Południowej, a jedna trzecia – UE, chciałbym zgłosić kilka uwag natury ogólnej.
Wiele osób nie wie, że istnieje ponad 100 podobnych do tej, odrębnych dwustronnych unijnych umów o wolnym handlu; jeden z szacunków mówi o 116. Istnieją umowy handlowe z takimi krajami, jak Stany Zjednoczone, Kanada, Meksyk, Brazylia, Indie, Chiny, Japonia i Republika Południowej Afryki. W Europie mamy porozumienia handlowe z Rosją, Ukrainą, Turcją i Lichtensteinem.
Istnieją również umowy handlowe z nienależącymi do Unii Europejskiej państwami EOG i EFTA, na przykład Szwajcarią i Norwegią. Umowa handlowa z Norwegią bezwzględnie chroni jej rybołówstwo i rolnictwo, a Norwegia nie jest płotką. To czwarty pod względem wielkości importu partner UE i szósty rynek eksportowy.
Co zatem faktycznie powinna zawierać taka umowa handlowa, jak z Koreą Południową? Uważam, że dobrym przykładem jest Szwajcaria. Zawiera ona przepisy znoszące cła i kontyngenty handlowe w odniesieniu do produktów przemysłowych i rolnych. Zawiera przepisy dające obywatelom szwajcarskim prawo do zamieszkania i pracy w krajach UE, jak również dające obywatelom UE prawo do mieszkania i pracy w Szwajcarii. Zawiera też przepisy określające, że Szwajcaria jest częścią zwolnionej z obowiązku paszportowego strefy Schengen. Szwajcarzy mogą należeć do Europejskiej Agencji Ochrony Środowiska, jeżeli sobie tego życzą, do programów filmowych i edukacyjnych UE; mogą też występować o dotacje badawcze UE. Prowadzi się współpracę w sprawie linii lotniczych, azylu i spraw sądowych. Krótko mówiąc, mają oni wszystkie rzekome korzyści z członkostwa w UE, ale bez ponoszenia kosztów.
To prawda, że rocznie Szwajcaria musi płacić 600 milionów franków szwajcarskich za dostęp, ale rząd Szwajcarii informuje o oszczędnościach z tytułu braku członkostwa w UE wynoszące 3,4 miliarda franków, zatem zysk netto wynosi rocznie 2,8 miliarda franków. Szwajcaria nie jest również mało znaczącym partnerem handlowym: 80% eksportu Szwajcarii kierowane jest do UE i jest ona czwartym pod względem wielkości partnerem handlowym UE.
Uważam, że za pomocą umów handlowych można osiągnąć korzyści handlowe UE, ale bez obciążenia w postaci wysokich kosztów regulacyjnych, utraty suwerenności czy zasobów. Nawet na stronie internetowej Komisji Europejskiej przyznaje się, że „Szwajcaria ma prawo opracowywać i zachować swoje własne przepisy w innych dziedzinach, różniące się od przepisów wspólnotowych. Jest to w jej własnym interesie, na przykład w odniesieniu do rynku finansowego i pracy”. Jak bardzo Wielka Brytania chciałaby w podobny sposób odróżniać się w zakresie dyrektywy w sprawie czasu pracy, dyrektywy w sprawie pracowników tymczasowych czy nowej dyrektywy w sprawie zarządzających funduszami!
Na koniec zadam zatem pytanie, dlaczego nie Wielka Brytania? Dlaczego Wielka Brytania nie może mieć podobnej, przyjaznej umowy handlowej, podobnie jak Korea Południowa, zamiast pełnego członkostwa w UE? Sama Wielka Brytania jest największym pojedynczym partnerem handlowym w UE, mającym rocznie deficyt w wysokości 40 miliardów funtów. My również możemy mieć ten rodzaj zapewnienia, z jakiego korzystają Szwajcarzy. Możemy – i uważamy, że powinniśmy– być niezależnym narodem, ponownie prowadzącym wolny handel, tak jak Norwegia, Szwajcaria czy nawet Korea Południowa.
Peter Šťastný (PPE). – Panie przewodniczący! Jako jeden ze sprawozdawców w sprawie umowy o wolnym handlu z Koreą Południową i zdecydowany zwolennik takich umów mam nadzieję, że uda się opracować wyważoną i sprawiedliwą umowę, która przyniesie zyski obu stronom – prawdziwą sytuację obopólnej korzyści.
W jednym z naszych najważniejszych sektorów przemysłu nie odczuwa się zbytnio zadowolenia z obecnego przebiegu negocjacji, a do jego obozu należy wielu przyjaciół, w tym niektóre państwa członkowskie, sektory przemysłowe czy posłowie do PE. Wydaje im się, że w tej umowie warunki gry zostały niesprawiedliwie ustalone z korzyścią dla Korei Południowej. Komisja Europejska i Rada Europejska powinny bacznie przyjrzeć się dziedzinom, w których występują tarcia, mianowicie klauzuli bezpieczeństwa dotyczącej zwrotu ceł, barierom pozataryfowym i zasadom pochodzenia. Jeżeli udałoby się osiągnąć pewien postęp, który byłby bardziej zadowalający dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, byłoby to faktycznie korzystne dla poziomu zatrudnienia, wielkości PKB czy oczekiwanych standardów życia i umożliwiło ich utrzymanie.
Jednakże jednakowe warunki działania nie będą niekorzystne. Możliwe jest ustanowienie istotnego precedensu dla innych umów o wolnym handlu, które czekają w kolejce i będą przedmiotem prac w niedalekiej przyszłości. Jest dla mnie jasne, że ta umowa niesie w sumie inne korzyści dla UE i dla niektórych spośród wielu sektorów przemysłowych UE. Patrząc wycinkowo, zawsze będą jacyś wygrani i przegrani: na tym polega charakter każdej umowy dwustronnej. Jednakże patrząc ogólnie, możemy faktycznie być blisko osiągnięcia rzeczywistej równowagi. Jeżeli jednak tak ważny sektor przemysłu, jak przemysł motoryzacyjny, jest niezbyt zadowolony, należy postarać się osiągnąć więcej. Jedynie po uzyskaniu pewnego dodatkowego postępu możemy mówić o faktycznie zrównoważonej umowie o wolnym handlu, która będzie możliwa do zaakceptowania i będzie miała rzeczywisty i korzystny wpływ jako precedens dla przyszłych podobnych umów.
Gianluca Susta (S&D). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Z zadowoleniem przyjmuję te działania, które podjęto w okresie, kiedy pani komisarz Ashton sprawowała swoją funkcję. Muszę powiedzieć, że mieliśmy z nią lepsze relacje, niż z jej poprzednikiem, niezależnie od ich jednakowej przynależności politycznej, którą również reprezentujemy, i tego samego obywatelstwa.
W tej sprawie nie podzielam jednak entuzjazmu pani komisarz, ponieważ zbyt często w ostatnich latach Komisja zabierała głos na tym forum i mówiła o inicjatywach, aby później realizować zupełnie odmienną strategię. Znajdujemy się w nader szczególnym okresie, w wielkim kryzysie gospodarczym i finansowym, który jest efektem między innymi braku wzajemności na świecie, nie tylko z krajami rozwijającymi się – co rządzi się swoją logiką i ma swoje wyjaśnienie – ale z nowymi i tradycyjnymi podmiotami o znaczeniu globalnym.
Wydaje mi się, że zbyt często wyczuwam w Komisji, ze strony jej przewodniczącego i komisarzy, brak świadomości dotyczącej tego, które inicjatywy powinny być realizowane, aby pomóc w naprawie przemysłu europejskiego, naprawie europejskiego przemysłu wytwórczego. Wydaje mi się, że ta umowa, choć co prawda jest korzystna i zawiera niezwykle przydatne uregulowania, ma wartość bardziej akademicką; to nieomal książkowy przykład umowy, ale nie ma ona związku z rzeczywistością.
Wartość naszego eksportu do Korei wynosi 30 miliardów euro, z czego aż 20 miliardów euro wraca w formie samochodów, eksportowanych z Korei do Europy, a 1,5 miliarda dolarów to wartość pośredniej pomocy, która przypada samochodom koreańskim w Europie, nie wspominając o przemyśle włókienniczym czy innych sektorach. To zdecydowany brak równowagi, na który – moim zdaniem – należy zwrócić uwagę i który musi zostać skorygowany, zanim damy zielone światło umowie o wolnym handlu, stanowiącej karę dla przemysłu europejskiego. U nas istnieje przemysł o wysokiej jakości, który zobowiązał się do spełnienia nowych wymogów, niezbędnych dla innowacji, a z pewnością nie przemysł ogłaszający bankructwo, który nie potrafi sobie poradzić z istniejącym w gospodarce zapotrzebowaniem na innowacje.
Zuzana Roithová (PPE). – (CS) Panie przewodniczący, pani komisarz! Ja również nie jestem zbyt zadowolona z dziwacznych zmian wprowadzonych w umowie, na przykład zwrotu opłat celnych, nakładanych na importowane części w przypadku eksportu produktów do Unii Europejskiej, czy ograniczenia wynoszącego 60% limitu w zakresie określania państwa pochodzenia. W ten sposób faworyzuje się import produktów koreańskich kosztem konkurencyjności przemysłu europejskiego i kosztem bezrobocia. W tym zakresie już obecnie lwia część przypada na produkty importowane z Azji, gdzie koszty pracy są tak niskie, że uniemożliwiają konkurencję, z uwagi na słabe standardy społeczne i ekologiczne lub ich brak. Z tego względu negocjacje handlowe powinny koncentrować się raczej na podniesieniu tych standardów, niż na dobrobycie przemysłu azjatyckiego kosztem Europy. Komisja jest to od dawna winna obywatelom europejskim.
Czy Komisja wie o negatywnym wpływie umowy na konkurencyjność europejską oraz na zatrudnienie w przemyśle motoryzacyjnym i włókienniczym? Po drugie, czy Komisja wie, że umowa ustanawia nieszczęśliwy precedens w odniesieniu do przyszłych umów handlowych? Po trzecie, czy Komisja ma zamiar zignorować zasadniczy sprzeciw, zgłoszony przez europejskie związki zawodowe inżynierów? Po czwarte, jak to możliwe, że media koreańskie już świętują zwycięstwo tamtejszego przemysłu motoryzacyjnego, skoro umowa jeszcze nie została nawet omówiona przez kolegium komisarzy? Czy Komisja jest gotowa do zmiany projektu i negocjowania wyważonej umowy? Czy Komisja ma zamiar naciskać na Koreę, aby przyjęła międzynarodowe zobowiązania dotyczące standardów społecznych i ekologicznych, i czy uczyni to, zanim Korea odniesie wszelakie korzyści z wolnego handlu z Unią Europejską? Dziękuję za pani odpowiedź. Wierzę, że zdrowy rozsądek zwycięży.
David Martin (S&D). – Panie przewodniczący! Muszę powiedzieć, że jestem dość zaniepokojony tonem tej debaty. Była ona, może z wyjątkiem wystąpienia posła Daniela Caspary’ego, dość krytyczna.
Byłem sprawozdawcą Parlamentu w sprawie umowy o wolnym handlu z Koreą. Przed tą debatą sprawdziłem, o co zdecydowaliśmy się poprosić – o poruszenie jakich kwestii w trakcie negocjacji i o osiągnięcie jakich celów w naszym imieniu zwracaliśmy się do Komisji – i mam właściwie wrażenie, że Komisja osiągnęła wszystko, o co się do niej zwracaliśmy. Chciałbym wyrazić uznanie dla głównego negocjatora, który – jak widzę – siedzi obok pani baronessy Asthon, oraz dla samej pani baronessy za sposób, w jaki dochodzili do tego porozumienia.
Oczywiście z definicji w każdej umowie o wolnym handlu i w każdych negocjacjach są wygrani i przegrani, ale jeżeli wezmą państwo pod uwagę ogólny efekt tej umowy, mamy zdecydowanych zwycięzców w Europie i zdecydowanych zwycięzców w Korei. Z tego względu istnieją wielcy wygrani, którzy utrzymują światowy handel. W obecnym okresie, w trakcie bieżącego kryzysu, dobre jest wszystko, co stanowi pozytywny sygnał ze strony dwóch tak wielkich organizmów, jak Korea i Unia Europejska, że mamy zamiar utrzymać wymianę handlową i że chcemy prowadzić swobodny handel.
Muszę powiedzieć, że jeżeli Parlamentowi Europejskiemu i Radzie Ministrów nie uda się doprowadzić do etapu ostatecznego podpisania tej umowy przez Koreę i Unię Europejską, możemy równie dobrze wysłać pismo do Dyrekcji Generalnej ds. Handlu, aby wstrzymała negocjacje wszystkich pozostałych umów o wolnym handlu, ponieważ jeżeli nie uda się nam to w przypadku Korei, możemy też zapomnieć o ASEAN, o państwach Zatoki Perskiej, o całym szeregu innych umów o wolnym handlu, które staramy się wynegocjować, czy – mówiąc wprost – zapomnieć o rundzie dauhańskiej. To istotna umowa, w której Europie udało się osiągnąć swoje cele strategiczne. Wyślijmy pozytywny sygnał reszcie świata, że Europa jest otwarta na prowadzenie interesów i że wbrew obecnej recesji chcemy, aby nasze rynki pozostały możliwie jak najbardziej otwarte.
Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! To wszystko stanowi dla mnie nowość i uważam dyskusję za bardzo inspirująca i pouczającą. Gdy lady Ashton po raz pierwszy zabrała głos, wydawało mi się, że to fantastyczna okazja dla Unii Europejskiej i zastanawiałem się, czy Korea będzie z tego miała jakiekolwiek korzyści. Następni mówcy, jeden po drugim, wyrażali przeciwną opinię, mam więc nadzieję, że lady Ashton w swej odpowiedzi będzie w stanie bezpośrednio odnieść się do pytań i uwag, zgłoszonych przez panów posłów Arifa, Theurera, Campbella Bannermana i innych, jak również, że uda jej się nas poinformować, czy obecnie trwają jakiekolwiek inne negocjacje z poszczególnymi krajami azjatyckimi, dotyczące umów dwustronnych, oraz jaki postęp osiągnięto w ich przypadku.
Gerard Batten (EFD). – Panie przewodniczący! Chciałbym poprzeć twierdzenie, zgłoszone przez mojego kolegę, pana posła Campbella Bannermana. W 2006 roku szwajcarski rząd federalny zlecił sporządzenie sprawozdania dotyczącego wszystkich istniejących i potencjalnych stosunków z Unią Europejską.
Stwierdzono, że pełne członkostwo w Unii Europejskiej wiązałoby się z kosztami sześciokrotnie wyższymi, niż przy obecnych stosunkach dwustronnych. Szwajcarzy, jak to Szwajcarzy, podjęli decyzję, że lepiej zrobią, jeżeli się nie przyłączą i nie dojdą do pełnego członkostwa w UE.
Jeżeli to prawda w odniesieniu do Szwajcarów, to z pewnością jest to słuszne również w odniesieniu do Brytyjczyków, a gdyby tylko nasz rząd miał rozsądne i pragmatyczne podejście do brytyjskiej gospodarki, tak jak Szwajcarzy mają do szwajcarskiej, to z pewnością by zrezygnował, podobnie jak Szwajcarzy się nie przyłączyli.
David Martin (S&D). – Panie przewodniczący! Jest pan bardzo tolerancyjnym przewodniczącym, ale zgodnie z naszym regulaminem wszystkie wystąpienia w ramach procedury pytań z sali muszą odnosić się do tematu debaty. To nie miało nic wspólnego ani z Koreą, ani z umowami o wolnym handlu.
Sari Essayah (PPE). – (FI) Panie przewodniczący! Przed chwilą pan poseł Martin stwierdził w swoim wystąpieniu, że ogromne znaczenie ma zawieranie umów, które przyspieszają wzrost gospodarczy i zwiększają zatrudnienie oraz ogólnie eliminują bariery handlowe, szczególnie w okresie obecnego kryzysu gospodarczego. Musimy jednak pamiętać, że dziś odbyliśmy już bardzo poważną debatę w sprawie kryzysu w europejskim przemyśle motoryzacyjnym, a w tym tygodniu będziemy również rozpatrywać zagadnienia przemysłu włókienniczego i pomocy w ramach europejskiego funduszu dostosowania do globalizacji, polegającej na odszkodowaniach za masowe zwolnienia w tym sektorze w Hiszpanii i Portugalii. A zatem, panie i panowie, musimy poważnie wziąć pod uwagę obawy Europejczyków dotyczące tego, w jaki sposób reagujemy na stratę miejsc pracy w Europie i sprawdzić, jakie są środki zaradcze podejmowane faktycznie przez Komisję. Chociaż wolny handel musi być korzystny dla zatrudnienia i wzrostu gospodarczego na szczeblu ogólnym, to w jaki sposób zapobiegamy utracie miejsc pracy w tych tradycyjnych europejskich sektorach przemysłu?
Catherine Ashton, komisarz. − Panie przewodniczący! Chciałabym powiedzieć, że ta debata w pewnym sensie wcale mnie nie zaskoczyła, ponieważ obawy, zgłoszone przed chwilą przez kolegów posłów, były faktycznie zgłaszane już od miesięcy.
Na wstępie chciałabym wyrazić uznanie dla pana posła Davida Martina za wykonaną przez niego pracę w komisji. To bardzo istotne, że uznaję, jak dobrze Komisja Handlu Międzynarodowego współpracowała ze mną w okresie tych miesięcy, kiedy nam tym debatowała, i oczywiście doskonale wiem, że koledzy nie mieli okazji jak dotąd zobaczyć żadnego szczegółu porozumienia. A zatem postaram się odnieść do wszystkich obaw. Ale, co ważniejsze, postaramy się dać państwu coraz więcej szczegółów, ponieważ ważne jest sprawą istotną, aby mieli państwo okazję zapoznać się raczej z faktami, niż z wygłaszanymi opiniami.
Chciałabym najpierw zgłosić jedynie kilka uwag w sprawie podejścia do tej umowy. Jej celem jest osiągnięcie jak najlepszych rezultatów dla przemysłu europejskiego – w tym, na co chciałabym zwrócić uwagę kolegów z Niepodległej Partii Zjednoczonego Królestwa, dla przemysłu brytyjskiego. Moim zdaniem przyjęcie tego porozumienia jest bezsprzecznie korzystne dla Europy – w przeciwnym razie nie byłabym tutaj obecna, sugerując, byśmy dalej nad tym pracowali, jak to obecnie czynię.
A zatem w naszych działaniach istniało pewne jasne modus operandi, wyraźne podejście, przyjęte przez Komisję, które – jak wspomniano – uzyskało poparcie Parlamentu, Komisji i Rady, i właśnie dokładnie w ten sposób postępowaliśmy. Mam nadzieję, że mój kolega, pan poseł Arif, nie będzie miał mi tego za złe, jeżeli uznam sugestie, jakobym była w stanie poświęcić jakikolwiek przemysł, za niepokojące czy może nieco przygnębiające, ponieważ z pewnością nie takie podejście przyjęłabym.
Czy uważają państwo, że chcąc zawrzeć poważną umowę handlową, należy zgodzić się, że faktycznie będzie to taka umowa, na której zyskają obie strony? Tak, ja tak uważam. Jeżeli chcą państwo zawierać umowy handlowe, jeżeli wierzymy – a wydaje mi się, że tak jest – że handel jest motorem, dzięki któremu wydobędziemy się z recesji, to oznacza to poważne, ciężkie negocjacje z sektorami przemysłowymi i krajami, z którymi chcemy zawrzeć porozumienie. W przeciwnym razie możemy przez cały czas robić interesy jedynie z takimi krajami, które obchodzą nas w niewielkim stopniu, i możemy otwierać rynki, ponieważ w rzeczywistości nic nas to nie obchodzi.
Korea to poważny rynek. Daje on rzeczywiste możliwości przemysłowi chemicznemu, farmaceutycznemu i innym sektorom. Musimy uznać wartość i znaczenie takiego postępowania, jeśli chcemy zawrzeć poważne umowy handlowe. Faktycznie jesteśmy gospodarczą potęgą. Nie mogłabym być bardziej odmiennego zdania od moich kolegów ze Zjednoczonego Królestwa, kiedy wspominają oni o Szwajcarii i próbują zrównać to w jakiś sposób ze stosunkami, jakie chcemy stworzyć między Europą a Koreą – chyba że zgubiłam gdzieś wątek.
Należy prowadzić poważne negocjacje, aby uzyskać poważne rezultaty, a kiedy znane będą już szczegóły, to mam nadzieję, że koledzy spojrzą na nie w tym duchu, w którym staraliśmy się je wypracować.
Na samym początku przemysł motoryzacyjny dostarczył nam listę celów, których osiągnięcia od nas oczekiwał. Byli faktycznie bardzo zainteresowani utrzymaniem otwartego rynku w Korei, a my osiągnęliśmy wszystko, o co na wstępie się do nas zwracali.
Co do przemysłu włókienniczego – jestem pewna, że nie ma się czym przejmować. Zabezpieczenia dla przemysłu włókienniczego, którymi dysponujemy, faktycznie gwarantują, że uda się nam utrzymać miejsca pracy w Europie.
Bynajmniej nie jestem zainteresowana likwidacją miejsc pracy czy przemysłów w Europie, i ta umowa tego nie spowoduje. A tych spośród państwa, którzy uważają, że mają świadczące o tym dowody, proszę o dostarczenie ich mnie, ponieważ retoryka to jedno, ale my faktycznie musimy wyjść poza retorykę i zmierzyć się z rzeczywistością tego, co oznacza ta umowa.
Faktycznie śmiem twierdzić, że to, co mamy przed sobą, jest bardzo istotne dla wszystkich sektorów przemysłu. Zagadnienie dotyczące zwrotu ceł jest moim zdaniem bardzo proste. Zwroty ceł zostały tak opracowane, aby nasza reakcja na nie zapobiegała szczególnym problemom. Pytanie brzmi, czy to jedyna metoda rozwiązania tego problemu? Jeżeli istnieją inne metody, które również stanowią rozwiązanie problemu, ale faktycznie umożliwiają nam zawarcie lepszej umowy handlowej, to chętnie je przeanalizuję. Nadal jednak chcę rozwiązać ten sam problem i uważam, że mechanizmy zawarte w przedmiotowej umowie dokładnie temu służą. To nie jest coś, co uważamy za uświęcone na wieki jako jedyny sposób osiągnięcia tego, do czego dążymy – skutecznego zapobieżenia importowi tylnymi drzwiami – a ja uważam, że udało się nam rozwiązać ten problem w inny sposób.
Zatem nie mam zamiaru wygłaszać przeprosin wobec Parlamentu – pod względem politycznym, gospodarczym czy jakimkolwiek innym – za wyjście z inicjatywą i zainwestowanie w negocjacje tej istotnej umowy handlowej. Nie przepraszam za to i nie przepraszam za przedłożenie Parlamentowi czegoś, co uważam za poważną, XXI-wieczną umowę handlową, dającą ogromne korzyści w skali całej gospodarki Unii Europejskiej. A szczególnie nie przepraszam za to, że zrobiłam to w czasie kryzysu gospodarczego, ponieważ jeżeli kiedykolwiek był czas, kiedy miałam obowiązek zapewnienia możliwie jak największego wsparcia dla przedsiębiorstw i pracowników w Europie, to moim zdaniem ten czas był teraz, i właśnie to zapewnia ta umowa.
Jak już wcześniej wspomniałam, wzywam kolegów posłów do przyjrzenia się rzeczywistej umowie. Będą państwo poddawani naciskom – podobnie jak ja byłam – ale kiedy wezmą państwo faktycznie pod uwagę, co udało się nam osiągnąć, to moim zdaniem są to bardzo konkretne rezultaty, które będą bardzo korzystne dla gospodarki europejskiej. W końcu to jest cel, jaki przed nami stoi, i to w ostatecznym rozrachunku udało się nam osiągnąć.
Przewodniczący. − Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Tokia Saïfi (PPE), na piśmie. – (FR) Umowa o wolnym handlu między Unią Europejską a Koreą Południową, która ma być zawarta w połowie października, jest przyczyną wielu obaw ze strony sektorów przemysłu europejskiego. Umowa, uważana przez europejskiego komisarza ds. handlu za najambitniejszą, jaką kiedykolwiek wynegocjowała Unia Europejska, zdaniem producentów samochodów wydaje się bardzo niewyważona. Producenci obawiają się masowego dopływu pojazdów koreańskich na rynek europejski w wyniku preferencji celnych przyznanych przez Komisję Europejską. Nie ma wątpliwości, że utrzymanie pewnych klauzul celnych, na przykład zwrotu cła, byłoby niesprawiedliwe i stanowiłoby zaburzenie konkurencji, bardzo szkodliwe dla europejskiego przemysłu motoryzacyjnego. Jest to tym prawdziwsze, że hojność Unii Europejskiej wydaje się nie być uzasadniona obniżeniem barier pozataryfowych, ustanowionych przez władze koreańskie (kontyngentów importowych na europejskie pojazdy z silnikami benzynowymi). Z tego względu Komisja ma obowiązek, począwszy od dnia dzisiejszego, zmienić warunki przedmiotowej umowy, tak aby przywrócić warunki sprawiedliwej i równej konkurencji oraz zapewnić długoterminowe przetrwanie naszego przemysłu i naszych miejsc pracy w Europie.