Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Pełne sprawozdanie z obrad
Środa, 25 listopada 2009 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

19. Import mięsa pochodzącego z krajów trzecich (debata)
zapis wideo wystąpień
Protokół
MPphoto
 

  Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest oświadczenie Komisji w sprawie importu mięsa pochodzącego z krajów trzecich.

 
  
MPphoto
 

  Androulla Vassiliou, komisarz.(EL) Pani przewodnicząca! Przepraszam, ale ponieważ ta kwestia budzi duże zainteresowanie i ma wiele aspektów, pozwolę sobie na dość długie oświadczenie i przypuszczam, że skorzystają na tym szanowne panie i panowie posłowie do Parlamentu.

komisarz. – Komisja ustanowiła sporo konkretnych unijnych wymogów dotyczących zwierząt i zdrowia publicznego, mających zastosowanie do mięsa pochodzącego z państw trzecich.

Od wielu lat UE prowadzi bardzo skuteczną politykę w zakresie przywozu, w której uwzględnia osiągnięcia naukowe i aktualną sytuację chorobową w krajach trzecich. Szczególną wagę przywiązuje do pryszczycy w eksportujących krajach trzecich, ponieważ, jak wiadomo, obszar UE jest wolny od tej choroby, która może wyrządzić poważne szkody gospodarcze. Bardzo szczegółowe normy i wymagania zostały ustanowione na poziomie Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt, w celu zapobieżenia rozprzestrzenianiu się pryszczycy.

W Porozumieniu WTO w sprawie środków sanitarnych i fitosanitarnych stwierdza się, że państwa mogą stosować różne normy i różne metody kontroli produktów, ale z tego powodu wcale nie musi wzrastać zagrożenie dla zwierząt i dla zdrowia publicznego. UE nie może narzucić swego wewnętrznego prawodawstwa krajom trzecim, podobnie jak kraje trzecie, do których my eksportujemy, nie mogą nam narzucać swoich przepisów krajowych. Możemy jedynie wymagać, żeby ich środki miały skutek równoważny do naszych.

Posłużę się tu przykładem identyfikowalności. W UE mamy bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące indywidualnej identyfikacji i śledzenia bydła. Nasze przepisy, w razie wybuchu choroby, ułatwiają identyfikację zwierząt podejrzanych o zarażenie w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się choroby. Ponadto nasze przepisy umożliwiają śledzenie żywności lub paszy na wszystkich etapach produkcji i dystrybucji, od gospodarstwa rolnego, do momentu, gdy trafiają na stół. Z kolei przepisy dotyczące identyfikalności mające zastosowanie do krajów trzecich eksportujących do UE służą jedynie zapewnieniu, by mięso nie stanowiło niedopuszczalnego zagrożenia dla UE. W związku z tym zakres tych przepisów jest o wiele bardziej ograniczony niż obowiązujących w UE.

Chciałbym również podkreślić, że środki dotyczące identyfikowalności bydła zostały w UE przyjęte głównie w odpowiedzi na sytuację kryzysową spowodowaną BSE, która, jak pamiętamy, przyczyniła się do gwałtownego spadku zaufania konsumentów i poważnych zaburzeń na rynku wewnętrznym w handlu wołowiną.

Korzystając z tej okazji, chciałbym bardziej szczegółowo wyjaśnić, że mamy do dyspozycji bardzo wiele środków ograniczania ryzyka w przywozie bydła, które zapewniają najwyższy z możliwych poziomów ochrony zwierząt i zdrowia publicznego w UE, przy uwzględnieniu standardów OIE, i są w pełni zgodne z postanowieniami porozumienia w sprawie środków sanitarnych i fitosanitarnych. Te środki można podzielić na pięć grup, w zależności od poziomu ochrony, który zapewniają. Są one na tyle złożone, że zaledwie 12 krajów trzecich spoza UE spełnia te wszystkie wymogi, a więc importujemy wołowinę tylko z tych krajów.

Po pierwsze, przywóz wołowiny jest dopuszczalny jedynie z tych krajów trzecich lub niektórych części tych krajów, które zostały wyraźnie zatwierdzone po kontrolach Komisji, mających na celu sprawdzenia kompetencji organów weterynaryjnych tych krajów i ogólnego stanu zdrowia zwierząt. Po drugie, obszar pochodzenia bydła musi być uznany za wolny od pryszczycy przez OIE i Unię Europejską. Po trzecie, kraje eksportujące wołowinę muszą mieć zatwierdzony plan monitorowania pozostałości określonych weterynaryjnych produktów leczniczych, stymulatorów wzrostu i środków podwyższania wydajności, których obecność u zwierząt hodowanych, chowanych lub utrzymywanych w celu produkcji żywności jest dopuszczalna w ilościach ograniczonych lub zakazanych w UE. Po czwarte, całe importowane świeże mięso musi pochodzić z zatwierdzonych rzeźni, które uzyskały zezwolenie i zostały umieszczone na liście uprawnionych w tym konkretnym celu. Po piąte, mamy przepisy dotyczące specjalnych warunków produkcji i przechowywania mięsa.

Stosujemy dodatkową formę ochrony, zezwalając jedynie na przywóz mięsa z kością pochodzącego z Australii, Kanady, Chile, Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych. Z siedmiu innych krajów do Unii Europejskiej może być eksportowana tylko wołowina bez kości, bez podrobów i z dorosłych zwierząt. W ten sposób zapewnia się inaktywację wirusa pryszczycy, jeśli jeszcze jest obecny, pomimo zastosowania wszystkich środków, o których mówiłam wcześniej, i gwarantuje tym samym dodatkowe zabezpieczenie. Partie mięsa przeznaczonego na rynek UE muszą posiadać świadectwo wydane przez urzędowego lekarza weterynarii, który potwierdza, że wszystkie powyższe warunki zostały spełnione.

Mięso sprowadzane do UE poddaje się kontroli urzędowych służb weterynaryjnych państw członkowskich w naszych punktach kontroli granicznej. Całe przywożone mięso musi przejść obowiązkową kontrolę weterynaryjną na granicach UE. Punkty kontroli granicznej są zobowiązane przeprowadzać kontrole dokumentacji, identyfikacyjne i kontrole fizyczne. W punktach kontroli granicznej przywożone mięso poddaje się 100 % kontroli; jest to kontrola dokumentów i identyfikacyjna. Oprócz tego fizycznej kontroli weterynaryjnej poddaje się co najmniej 20 % wszystkich partii importowanego mięsa. Ponadto dodatkową ochronę stanowi obowiązujący w całej UE zakaz karmienia zwierząt pomyjami lub odpadami gastronomicznymi. Ten środek zabezpiecza w UE zwierzęta z gatunków wrażliwych przed zakażeniem wirusem pryszczycy, jeśli nawet przedostał się on do UE pomimo wszystkich środków, które wcześniej przedstawiłam.

Wszystkie środki, o których mówiłam, są w pełni zharmonizowane. W 2006 roku Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności uznał, że te środki bardzo skutecznie zmniejszają ryzyko wystąpienia pryszczycy na terytorium UE. W swojej opinii EFSA stwierdziła: „UE ma zatem bardzo zaawansowany system kontroli przywozu. Podejmowane działania wydają się bardzo skuteczne w przypadku legalnego handlu mięsem i produktami mięsnymi”.

I tak doszłam do następnego punktu. Od czasu harmonizacji warunków weterynaryjnych w przywozie, przeprowadzonej w latach 70., nie mieliśmy w UE ani jednego przypadku pryszczycy w związku z legalnym przywozem mięsa. Z pewnością nie trzeba przypominać, że w 2001 roku do wybuchu pryszczycy w Wielkiej Brytanii przyczynił się nielegalny przywóz mięsa – pochodzącego prawdopodobnie z Azji – i karmienie zwierząt pomyjami, które jest zakazane. Dlatego uważam, że powinniśmy skoncentrować nasze wysiłki na aspektach stanowiących realne zagrożenie i skierować je na problem nielegalnego importu lub indywidualnego przywozu, a nie dążyć do zbyt rygorystycznej regulacji importu legalnego. Nawiasem mówiąc, mam nadzieję, że wszyscy państwo widzieli na lotniskach i w innych punktach przekraczania granicy UE plakaty informujące o przepisach dotyczących wwozu produktów pochodzenia zwierzęcego.

Wiem, że niektórzy z państwa wyrazili zaniepokojenie związane z naszym przywozem wołowiny z Brazylii. Chciałabym przypomnieć, że dodatkowe wymagania dotyczące przywozu brazylijskiej wołowiny zostały ustanowione w styczniu ubiegłego roku. Oprócz wszystkich wymogów, o których mówiłam wcześniej, obejmują one również wymóg kontroli i zatwierdzania gospodarstw pochodzenia wołowiny przez władze brazylijskie. Obecnie władze brazylijskie wymagają również, żeby zwierzęta z gatunku bydła, z których mięso jest przeznaczone na rynek UE, podlegały indywidualnej identyfikacji i rejestracji w bazie danych. Zwierzęta te stanowią mniej niż 1,5 % ogólnej populacji bydła w Brazylii, która liczy około 2,9 miliona sztuk w zatwierdzonych gospodarstwach. Brazylijskie władze przeprowadziły więc ponowną ocenę gospodarstw, które zamierzają produkować mięso wołowe na eksport do UE. Z łącznej liczby ponad 10 tysięcy gospodarstw kwalifikujących się do produkcji eksportowej w listopadzie 2007 roku obecnie zostało zatwierdzonych tylko 1 708 gospodarstw. W związku z tym unijny import brazylijskiej wołowiny drastycznie się zmniejszył. Na początku 2009 roku, podczas inspekcji przeprowadzanych przez Komisję zostały ujawnione pewne niedociągnięcia i brazylijskie władze podjęły pełną współpracę w celu ich wyeliminowania. W każdym razie ogólne wnioski nie stanowiły uzasadnienia dla dalszego ograniczenia przywozu wołowiny z Brazylii. Przy obecnym stanie rzeczy wprowadzanie dodatkowych ograniczeń w przywozie wołowiny z Brazylii może być przez niektórych uznane za przejaw protekcjonizmu i przyczynić się do podważenia wiarygodności naszych działań w ramach WTO.

Musimy również mieć świadomość, że UE będzie musiała od czasu do czas zmierzyć się z problemami związanymi ze zdrowiem zwierząt lub bezpieczeństwem żywności pochodzenia zwierzęcego. My ze swej strony wywieramy naciski na kraje trzecie, żeby na tego rodzaju problemy reagowały w sposób proporcjonalny. Dlatego też powinniśmy dać im dobry przykład, postępując zgodnie z przepisami regulującymi handel międzynarodowy.

Na zakończenie chciałabym zapewnić Parlament, że Komisja będzie w dalszym ciągu prowadzić walkę z nielegalnym przywozem, który stanowi największe zagrożenie dla naszych wysokich norm. Ponadto Komisja utrzyma swoje obecne proporcjonalne podejście do importu wołowiny z krajów trzecich, między innymi z Brazylii. Dzięki temu będziemy mogli zachować wysoki poziom ochrony zdrowia publicznego i zdrowia zwierząt w UE, i szacunek, którym się ona cieszy na arenie międzynarodowej.

 
  
MPphoto
 

  Esther Herranz García, w imieniu grupy PPE.(ES) Pani przewodnicząca! Unia Europejska wymaga od producentów wspólnotowych spełniania najwyższych światowych norm w dziedzinie bezpieczeństwa żywności, zdrowia, dobrostanu zwierząt i środowiska. Europejscy hodowcy mają obowiązek przestrzegać tych norm, ponieważ jest to warunek konieczny do otrzymania wsparcia ze strony Unii Europejskiej. Dla znacznej części z nich to wsparcie nie równoważy zwiększonych obciążeń dla osób prowadzących gospodarstwa i są one porzucane w alarmującym tempie. Takie sytuacje nadal będą miały miejsce, jeżeli nie zostaną podjęte odpowiednie środki.

Przeanalizujmy jednak ten problem dokładniej. Rosnący deficyt w produkcji europejskiej jest naturalnie pokrywany przywozem z krajów trzecich, głównie z Brazylii. Biorąc pod uwagę presję na hodowców Wspólnoty, zdecydowaną nieuczciwością byłoby dopuszczanie na rynek Wspólnoty dostaw mięsa niespełniającego minimalnych wymogów uzgodnionych przez Unię Europejską z krajami trzecimi.

Chciałabym również zwrócić uwagę, że te wymogi są mniejsze od tych, które obowiązują naszych rolników, ponieważ − jak się zdaje − nałożenie takich samych norm na przywóz z krajów trzecich byłoby sprzeczne z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ponieważ WTO nie zezwala nam na stosowanie w przywozie takich samych norm, jakie nakładamy na naszych europejskich hodowców, Komisja musi przynajmniej zagwarantować, że wszystkie rodzaje mięsa, które przekraczają granice Wspólnoty, pochodzą z gospodarstw rolnych poddanych odpowiedniej kontroli. Blokowanie przywozu z krajów takich jak Brazylia nie miałoby sensu, ponieważ we Wspólnocie istnieje popyt, który trzeba zaspokoić. Niemniej jednak nie jest to powód, by przymykać oko na wszelkie nieprawidłowości, które unijne Biuro ds. Żywności i Weterynarii (FVO) może wykryć w trakcie regularnych kontroli.

Chciałbym wiedzieć, dlaczego Komisja tak chętnie bagatelizuje te nieprawidłowości, tym bardziej, że wyniki ostatniej inspekcji przeprowadzonej przez FVO w Brazylii, potwierdziły, że niektóre urzędy certyfikacji nie przestrzegają koniecznych standardów kontroli. FVO stwierdziło również ogromne braki w systemie identyfikowalności stosowanym w Brazylii i wykryło problemy w przypadku wielu partii transportowanych do Unii Europejskiej, które nie miały niezbędnych świadectw.

Jak w świetle tych informacji można zagwarantować, by 1 500 brazylijskich gospodarstw faktycznie spełniało uzgodnione wymogi?

 
  
MPphoto
 

  Alan Kelly, w imieniu grupy S&D. – Pani przewodnicząca! W odniesieniu do przywozu mięsa musimy w Europie ostatecznie ustalić zasady, które składają się na naszą politykę w tej dziedzinie i stworzyć mocny, ale sprawiedliwy system regulacji.

Podstawą tych zasad musi być zaufanie i bezpieczeństwo konsumentów, ochrona środowiska, a także – jest to niezwykle ważne – uczciwe warunki konkurencji dla producentów mięsa. Obecnie system funkcjonuje w sposób rażąco niesprawiedliwy zarówno dla rolników, jak i konsumentów. Zmuszamy naszych hodowców do wprowadzania wielu czasochłonnych i kosztownych rozwiązań, stwarzając tym samym sytuację, w której import produktów mięsnych spoza UE przyczynia się do zaniżania cen na jej terytorium. Najlepszym przykładem jest przywóz tych produktów z Brazylii. FVO dysponuje na to wieloma dowodami.

Taki stan rzeczy nie może mieć miejsca. Praktyki rolnicze w Brazylii są w wielu przypadkach niezgodne ze standardami znanymi i akceptowanymi przez europejskich konsumentów. Jeżeli nie będziemy postępować rozważnie, doprowadzimy do tego, że środki zachęcające do produkcji bezpiecznego mięsa przestaną spełniać swoje zadanie na skutek tego, że godzimy się na produkty niskiej jakości, a te przyczyniają się do podważania cen i spadku dochodów hodowców. Ponadto ze względu na strukturę łańcucha pokarmowego mięso, które się w tym systemie pojawi, będzie występować w szerokim asortymencie produktów i nie można będzie go zidentyfikować. Gdzie jest tu uczciwość wobec konsumentów w Europie?

Konsekwencje ponoszą producenci wołowiny w Europie i taka sytuacja dotycząca ich i konsumentów nie może trwać dłużej. Wcale nie ma pewności, że w nowych, niedawno wdrożonych środkach ten stan rzeczy faktycznie został uwzględniony. Można podać wiele przykładów doniesień, że zwierzęta z produkcji bydła wprowadza się do zatwierdzonych gospodarstw, przez które następnie przechodzą, a w rzeczywistości te gospodarstwa wcale nie są miejscem pochodzenia tych zwierząt.

Pani komisarz! Absolutnie nie jestem zwolenniczką protekcjonizmu, ale nadszedł czas działania. Nie możemy stać bezczynnie i pozwalać na kontynuowanie tej praktyki. Jest to nieuczciwe. Niegodziwe w stosunku do europejskich konsumentów i niesprawiedliwe wobec producentów w Europie, którzy mają przyjąć rozwiązania, które równocześnie nie są ani akceptowane ani stosowane przez producentów w Brazylii.

 
  
MPphoto
 

  George Lyon, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca! Chciałbym podziękować pani komisarz za oświadczenie, w którym przedstawiła różne środki ochrony i działania, podejmowane w celu zapewnienia, by produkty przywożone z krajów trzecich spełniały możliwie najwyższe normy. Chcę w szczególności nawiązać do sprawozdania FVO z kontroli przeprowadzonej w Brazylii. Odpowiednie systemy identyfikowalności i zatwierdzanie gospodarstw w Brazylii są podstawowymi środkami, których wprowadzenia zażądała UE w celu zapobiegania zagrożeniu lub ryzyku przywozu na jej terytorium skażonych produktów mięsnych z tego kraju. Mają one zasadnicze znaczenie dla zagwarantowania konsumentom UE, rolnikom i podatnikom, że nie ma niebezpieczeństwa.

Nie zapominajmy, że pryszczyca jest w Brazylii w dalszym ciągu poważnym problemem. Mimo tych środków w sprawozdaniu Biura ds. Żywności i Weterynarii Komisji z lutego odnotowano wiele przypadków ich nieprzestrzegania: problemy zidentyfikowano w 50 % skontrolowanych gospodarstwach wyznaczonych do realizacji wywozu do UE. W 25 % wystąpiły poważne problemy: brak kolczyków w uszach niektórych zwierząt, obecność w gospodarstwach zwierząt, których nie można zidentyfikować – hodowcy nie potrafili podać informacji o ich pochodzeniu. Stwierdzono braki w dokumentacji, problemy związane z konfliktem interesów. Inspektorzy UE stwierdzili, że jeden z urzędników zajmujących stanowisko kierownicze w organach rządowych pozostawał w związku małżeńskim z osobą odpowiedzialną za identyfikację bydła. Okazało się zresztą, że w stadzie w tym gospodarstwie znajdowały się zwierzęta, w przypadku których dane w ewidencji były nieścisłe.

Niepokoi mnie, pani komisarz, że w posumowaniu sprawozdania FVO stwierdza się, że wyniki wszystkich kontroli były − ogólnie rzecz biorąc − satysfakcjonujące. Z przykrością muszę jednak zaznaczyć, że takie wnioski nie znajdują potwierdzenia w treści sprawozdania. Musimy więc jako grupa narodów mieć się na baczności. Nie muszę przypominać tej Izbie o skutkach dla podatników, rolników i klientów, jakie może mieć wybuch choroby na poważną skalę. Podczas ostatniego poważnego wybuchu epidemii pryszczycy w Wielkiej Brytanii, do którego nawiązała pani w swoim wystąpieniu, wskutek choroby zginęły miliony zwierząt, a koszty, które ponieśli podatnicy sięgnęły 4 miliardów funtów. Właśnie na takie ryzyko się narażamy, jeśli tych spraw odpowiednio nie uregulujemy; musimy więc być czujni.

Nie proszę o nałożenie ograniczeń na Brazylię, lecz zwracam się tu dziś wieczór do Komisji o poważne potraktowanie tej sprawy i dopilnowanie, żeby uchybienia wykazane w sprawozdaniu zostały skorygowane i nie znalazły się w kolejnym sprawozdaniu. W kwestiach zdrowotnych musimy mieć jasną sytuację, żeby dać pewność rolnikom, podatnikom i konsumentom, że mają oni zapewnioną ochronę i że wolny i uczciwy handel między Brazylią a UE może zostać wznowiony.

 
  
MPphoto
 

  Alyn Smith, w imieniu grupy Verts/ALE. – Pani przewodnicząca! Chciałbym także podziękować pani komisarz za wyczerpujące oświadczenie – było to chyba jedno z najobszerniejszych i najbardziej konkretnych oświadczeń, jakie ostatnio słyszeliśmy od komisarza.

Ten problem zasługuje na takie podejście, a ja jako jeden z ostatnich weteranów pierwszej bitwy o brazylijską wołowinę doświadczam przyjemności, widząc dziś wieczór w tej Izbie tak wiele znajomych twarzy. Mam nadzieję, że jest to dowód, iż jesteśmy zainteresowani i poważnie traktujemy tę kwestię. Wyrażamy poparcie dla tego, co pani mówi na temat kontroli w przywozie i na temat pryszczycy. Szczerze mówiąc, niezupełnie w tym tkwi istota problemu, dlatego też jestem bardzo zadowolony, że ci, którzy chcą tę sprawę rozpatrywać z szerszej perspektywy, czyli z uwzględnieniem importu z krajów trzecich, ten cel osiągnęli.

Chodzi tu nie tylko o brazylijską wołowinę, lecz o szerszą zasadę, że nasi konsumenci, wyborcy i rolnicy domagają się, żeby produkty przywożone z tych krajów, które dążą do wprowadzenia ich na nasz rynek, spełniały nasze normy – to znaczy żeby spełniały wszystkie nasze normy.

Dlatego niepokoi mnie, że akceptuje pani niższe od naszych normy identyfikalności w Brazylii, ponieważ nie mogą one się przyczynić do takiego dużego ryzyka wprowadzenia choroby na terytorium Unii Europejskiej. Nasi konsumenci oczekują, że wszystkie towary przywożone do Unii Europejskiej będą spełniać takie same normy. Podzielam pani stanowisko w sprawie ścisłej kontroli chorób, ale my mówimy tu o sprawiedliwości i uczciwości. Nasi konsumenci domagają się – tak jak domagają się nasi rolnicy i, szczerze mówiąc, również my – żeby w całej Brazylii i we wszystkich krajach trzecich obowiązywały takie same normy identyfikalności jak u nas. Nawiązywanie do sprawozdania FVO, w którym stwierdza się, że 50 % skontrolowanych gospodarstw nie spełniało wymogów, bądź miało problemy z ich spełnieniem, jest równoznaczne z wsadzeniem kija w mrowisko, o czym mogła się pani przekonać tego wieczoru. Czy możecie zapewnić nas, że następne sprawozdanie FVO rzeczywiście potraktujecie poważnie i wprowadzicie zakaz dla każdego kraju, który nie spełnia naszych norm?

 
  
MPphoto
 

  James Nicholson, w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Przede wszystkim chciałbym wyraźnie dziś tu zaznaczyć, że nie chodzi o import z krajów trzecich w ogóle, lecz o przywóz do Europy wołowiny brazylijskiej.

Jest mi przykro, że zabieram tu dzisiaj głos, a nie mamy tekstu rezolucji. Nie wiem dlaczego, ale jak sądzę niektóre z dużych grup w tym Parlamencie nie były gotowe zmierzyć się z brazylijski ambasadorem, który w ubiegłym tygodniu lobbował w Brukseli. To, co powiedziałem dotyczy grupy Socjalistów, a Liberałom pozwolę mówić za siebie, ponieważ nie zabrali głosu na posiedzeniu Konferencji Przewodniczących i wobec tego nie mamy rezolucji przed sobą.

Chcę postawić sprawę jasno. Brazylijski ambasador nie wywierał na mnie żadnych nacisków. Może uznał, że nie jestem osobą, z którą warto się spotkać; tego nie wiem. A może uważał, że twardy ze mnie orzech do zgryzienia, ponieważ – powiem dziś to wyraźnie – kiedyś, pani komisarz, byłem zmuszony powiedzieć pani, że jako członek Komisji nie będzie już pani wiązać rąk hodowcom europejskim za ich plecami gdy chodzi o normy dotyczące mięsa, których przestrzegają każdego dnia w tygodniu, a potem przychodzić tutaj i wygłaszać nam wykłady na temat WTO i tych wszystkich innych kwestii.

Muszę pani komisarz powiedzieć, że będziemy zasiadać w tej Izbie przez następne pięć lat. Nie wiem, jak długo pani pozostanie tam, gdzie jest, ale jeśli pani tam będzie, albo zastąpi panią ktoś inny, niezależnie od tego, kto tym następcą zostanie, będziecie musieli użyć każdego sposobu, wymiaru, każdej skali i każdej formy i spełnić nasze żądania, by mięso, które jest wprowadzane do Europy odpowiadało takim samym normom, jak to, które tu produkujemy. Nie zaakceptujemy już nigdy żadnych zastępczych rozwiązań. Nie uda się już pani nas złamać. Liczę, że przekaże pani moje słowa swoim kolegom urzędnikom, ponieważ nie można oczekiwać, że będziemy się na takie rozwiązania godzić w imieniu naszych europejskich producentów.

 
  
MPphoto
 

  John Bufton, w imieniu grupy EFD. – Pani przewodnicząca! Ja także chcę wyrazić poważne obawy związane z bezpieczeństwem i właściwą jakością wołowiny wywożonej z Brazylii. Mięso nieobjęte uregulowaniami jest sprowadzane z miejsc oddalonych o tysiące mil na koszt naszych rodzimych rolników. Wraz z mięsem, jak dziś słyszeliśmy, pojawia się niebezpieczeństwo zarażenia na przykład pryszczycą.

Z powodu braku ścisłych uregulowań w Brazylii eksporterzy korzystają również z nieuczciwej przewagi konkurencyjnej względem hodowców europejskich. Atmosfera hipokryzji wokół eksportu wołowiny z innych krajów jest jeszcze bardziej oczywista niż w dyskusjach dotyczących zmian klimatycznych. Mówi się nam wprawdzie, że musimy podjąć zobowiązania i realizować ambitny plan przeciwdziałania zmianie klimatu, a tymczasem UE przymyka oko na fakt, że brazylijski sektor produkcji wołowiny przeznaczonej na eksport jest odpowiedzialny za 80 % wylesiania amazońskich lasów deszczowych.

Przed wprowadzeniem zakazu w 2007 roku 30 tysięcy gospodarstw w Brazylii eksportowało wołowinę do UE. Obecnie dopuszcza się zaledwie 12 % tego eksportu, ale codziennie zatwierdza się coraz więcej gospodarstw i przyznaje im uprawnienia do wywozu do UE. Takie prawo otrzymuje miesięcznie mniej więcej 100 gospodarstw.

Na początku Biuro ds. Żywności i Weterynarii odnotowywało zasadnicze problemy związane z certyfikacją gospodarstw w Brazylii i identyfikowalnością zwierząt. Istnieją poważne obawy dotyczące pojawiania się niezidentyfikowanych zwierząt w rzeźniach. Szeroko mówi się też o tym, że wielu inspektorów ma silne powiązania z gospodarstwami, a nawet jest w posiadaniu takich gospodarstw, które otrzymują zezwolenie na eksport wołowiny.

Europejscy hodowcy muszą przestrzegać zasad wprowadzonych dla ochrony bezpieczeństwa konsumentów. Zagranicznych hodowców nie obowiązują takie same przepisy, a wobec tego zamorscy eksporterzy korzystają z nieuczciwej przewagi konkurencyjnej. Sektor produkcji mięsa wołowego w Zjednoczonym Królestwie boryka się z prawdziwymi problemami, do których przyczyniają się producenci spoza UE, ponieważ mogą prowadzić eksport na masową skalę po znacznie niższych cenach.

Niektóre największe światowe sieci sprzedaży detalicznej, takie jak Carrefour i Wal-Mart, objęły już zakazem sprowadzania brazylijskiej wołowiny z uwagi na wylesianie, za które odpowiedzialny jest przemysł mięsny. Co roku w Amazonii, na obszarze o powierzchni Belgii, karczuje się dżunglę, by pozyskać teren do lukratywnej produkcji wołowiny przeznaczonej na eksport. Szacuje się, że za 80 % nielegalnego wylesienia odpowiedzialna jest hodowla bydła.

Nie mogę się nadziwić, jak jeden zbiór zasad może obowiązywać brytyjskich i europejskich rolników, a inny rolników w Brazylii. Który sektor rolnictwa faktycznie wspiera UE i Komisja?

(Mówca wyraził zgodę na dopuszczenie pytania zasygnalizowanego poprzez podniesienie niebieskiej kartki, zgodnie z art. 149 ust. 8)

 
  
MPphoto
 

  Alyn Smith (Verts/ALE). – Pani przewodnicząca! Chciałbym powiedzieć, że z zadowoleniem przyjmuję znaczną część wypowiedzi pana posła Bufona, ale chciałbym zakwestionować jedno jego stwierdzenie i zadać pytanie. Pan poseł powiedział, że mięso nieobjęte uregulowaniami było sprowadzane do UE. Takie zdanie, panie pośle Bufton, padło na początku pana wystąpienia. Czy zechciałby jednak pan przyznać, w świetle 15-minutowej prezentacji pani komisarz, którą słyszeliśmy wcześniej, że najwyraźniej tak nie jest, że ta swego rodzaju hiperbola, którą pan zastosował umniejsza znaczenie poważnej dyskusji o ściśle technicznych przepisach prawnych i uregulowaniach, i że w rzeczywistości wcale nie ułatwia pan sprawy, lecz przeciwnie, tylko ją utrudnia?

 
  
MPphoto
 

  John Bufton (EFD). – Pani przewodnicząca! Odpowiem na to pytanie. Z całą pewnością, jeśli spojrzymy na to, co dzieje się z mięsem sprowadzanym do kraju z Brazylii i podobnych krajów, w których jak nam wiadomo, są problemy związane z tym, że nie jest ono objęte uregulowaniami, oczywiście. W tym wypadku sprawa jest prosta. Oto i cała sprawa, jasna i prosta. Wiem, że spostrzeżenie pana posła jest bardzo ważne, ale ja tu i teraz mówię panu, że z tych krajów sprowadza się mięso nieobjęte uregulowaniami.

Niby dlaczego zaistniała teraz ta sytuacja w Unii Europejskiej? Pojawia się tu mięso i dziś słyszeliśmy o tym, że nie jest ono poddawane kontroli w różnych miejscach, w rzeźniach i tak dalej, a ja wspomniałem wcześniej o sprawozdaniu Biura ds. Żywności i Weterynarii, w którym te problemy zostały odnotowane. Sprawa jest więc oczywista. W tej kwestii jesteśmy po tej samej stronie.

 
  
MPphoto
 

  Diane Dodds (NI). – Pani przewodnicząca! Chciałabym podziękować pani komisarz, za obszerne i wyczerpujące oświadczenie. Podobnie jak wiele osób zebranych dziś wieczorem w tej Izbie, byłam nieco zaskoczona, stwierdzeniem pani komisarz, że nic nie możemy uczynić w sprawie importu mięsa z krajów trzeciego świata.

Nieco wcześniej w swoim oświadczeniu powiedziała pani, że tak jak kraje trzecie nie mogą narzucać norm UE, tak UE nie może dyktować norm tym krajom. Niemniej jednak wielu naszych rolników, jak się zdaje, znajdzie się w niesprawiedliwym położeniu, i z całym szacunkiem, ale chciałbym dziś tu powiedzieć, że owszem, możemy nakładać normy, jeżeli nie mamy pewności. Do czasu aż będziemy otrzymywać sprawozdania na temat żywności i kwestii weterynaryjnych, z których będzie faktycznie wynikać, że przepisy, o których mówiliśmy, są stosowane; w przeciwnym razie nie powinniśmy importować mięsa z tych krajów.

Wielu naszych rolników boryka się z problemami z powodu ogromnego obciążenia produkcją i ma poczucie niesprawiedliwości. Słyszy dziś pani, jak sądzę, w tej Izbie gniew, który u wielu z nas ta sprawa wywołuje.

 
  
MPphoto
 

  Mairead McGuinness (PPE). – Pani przewodnicząca! Jako współautorka tego pytania, mogę tylko poprzeć apel pana posła Jima Nicholsona i wyrazić ubolewanie, że Socjaliści, zwłaszcza oni, którzy wylewają krokodyle łzy nad tą sprawą z powodów populistycznych, odmówili poparcia rezolucji w tej ważnej kwestii. Czasami późno wieczorem denerwujemy się, ale zdarza się, że z uzasadnionych powodów.

Pani komisarz! Dziękuję pani za bardzo długie i szczegółowe wystąpienie, które bardzo doceniam, ale mogę stwierdzić tylko jedno: że nie dostrzegła pani słonia w salonie. Powiem zresztą bez ogródek. Została pani zmuszona do działania jedynie pod naciskiem Związku Rolników Irlandzkich i jego działań, o których napisano w „Irish Farmers’ Journal”, a następnie pod wpływem tej Izby. Presja polityczna pomogła pani odzyskać zdrowy rozsądek.

Bardzo dokładnie słuchałam pani oświadczenia, robiłam notatki i jego tekst przeczytam jeszcze raz. Chciałabym jednak, żeby pani przyznała, że pani działanie zostało wymuszone. Czy zechciałaby pani przyjrzeć się danym liczbowym: zdumiewające jest to, że w 2007 roku uprawnienia do eksportu miało 10 tysięcy gospodarstw, podczas gdy obecnie zostało zatwierdzonych jedynie 1 700. Czy mamy rozumieć, że pozostałe gospodarstwa nie prowadzą działalności eksportowej? Istnieją poważne wątpliwości, uzasadnione wątpliwości, na temat tego przywozu. które wyrażamy w tej Izbie.

Pozostało mi niewiele czasu, pozwolę sobie więc skoncentrować się na dwóch kwestiach. Nie wierzę, żeby obecna Komisja w sposób właściwy i odpowiedzialny rozwiązała ten problem. Niemniej jednak ostrzegam następne kolegium komisarzy – zarówno przewodniczącego, jak i członków – że zarówno ja, jak i pozostali posłowie zasiadający w tej Izbie będziemy dążyć do doprowadzenia tej sprawy do samego końca, ponieważ musimy przekonać, uspokoić i zachęcić naszych producentów do spełniania wysokich norm. Z czasem zaczną się buntować, jeśli zauważą, że import z krajów trzecich przyczynia się do deprecjonowania tych norm.

Prawdopodobnie nie zdaje sobie pani sprawy ze wzburzenia wśród rolników, ale proszę mi wierzyć: ono istnieje. Z podobnym problemem będziemy mieli do czynienia w związku z przywozem zboża, w odniesieniu do którego w Europie obowiązują bardziej rygorystyczne uregulowania, a także w związku z przepisami dotyczącymi dobrostanu zwierząt, gdy za kilka lat wprowadzimy zakaz produkcji jaj w systemie klatkowym i zakaz przywozu jaj w proszku pochodzących od kur niosek trzymanych w małych klatkach.

Być może późno, ale staliśmy się czujni i o tym zapewniam panią komisarz, a także przestrzegam następną Komisję.

 
  
MPphoto
 

  Marc Tarabella (S&D).(FR) Pani przewodnicząca! Pani komisarz! Czym różni się europejska wołowina od importowanej? Otóż nie tylko smakiem i nie tylko ceną, ale przede wszystkim jakością zdrowotną odpowiadającą normom, które obowiązują w Unii Europejskiej, a niekoniecznie są stosowane w krajach trzecich eksportujących mięso.

Na przykład w informacji przesłanej do Brukseli przez Związek Rolników Irlandzkich szczególną uwagę zwrócono na problemy weterynaryjne i sanitarne w produkcji wołowiny brazylijskiej. Testy przeprowadzone przez belgijski Instytut Naukowy Zdrowia Publicznego również wykazały, że jakość bakteriologiczna wołowiny argentyńskiej nie była równie dobra jak mięsa produkowanego lokalnie, na przykład gdy mięso dociera na nasze talerze. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę, że transport argentyńskiego mięsa wołowego do Europy trwa dwa miesiące. Cykle konsumpcyjne na przykład w Belgii trwają o wiele krócej, ponieważ produkty są na ogół konsumowane w ciągu miesiąca po uboju zwierząt.

Dlatego też normy zdrowotne nałożone przez Unię Europejską muszą być przestrzegane przez państwa europejskie, ale nie tylko; równie ważne jest, żeby spełniały je także kraje trzecie eksportujące mięso do Europy. Jeśli tak nie będzie, to znaczy, że Komisja Europejska, która uważa zakaz za przedwczesny i nieuzasadniony, nie wywiązała się ze swego obowiązku obrony interesów konsumentów i wymierza karę producentom europejskim.

I wreszcie państwa, które wprowadziły zakaz przywozu brazylijskiej wołowiny, takie jak Stany Zjednoczone, Chile i Japonia, pokazują Europie drogę, ponieważ dla nas wymóg jakości jest najważniejszy. Podejmijmy zatem odpowiednie działania w celu zapewnienia ochrony producentom, którzy są gwarantami tej jakości.

 
  
MPphoto
 

  Marian Harkin (ALDE). – Pani przewodnicząca! Pani komisarz powiedziała, że nie możemy narzucać norm, ale musimy zadbać o to, żeby miały one równoważny skutek. Mówiła o unijnym systemie identyfikowalności „od pola do stołu”, ale powiedziała nam również, że w krajach trzecich zakres identyfikowalności jest znacznie bardziej ograniczony. Skoro więc ten zakres jest znacznie bardziej ograniczony − i są to słowa komisarza − jak wobec tego można osiągną równoważny skutek?

Ale mnie chodzi o ostatnie sprawozdanie FVO dotyczące przywozu wołowiny z Brazylii. Niepokoi mnie, że zarówno Komisja, jak i FVO konsekwentnie umniejszają znaczenie własnych ustaleń i bagatelizują złe wiadomości. Owszem, dodatkowe wymogi zostały zatwierdzone, ale tak jak powiedziała moja koleżanka, pani poseł McGuinness, dopiero po długotrwałych naciskach ze strony Komisji ds. Rolnictwa i Organizacji Irlandzkich Rolników.

Przez znaczną część swego życia byłam nauczycielką matematyki. Gdybym dała moim uczniom 12 problemów do rozwiązania – tyle, ile wizyt odbyła pani komisarz w gospodarstwach w Brazylii – a oni prawidłowo rozwiązaliby tylko sześć, nie przyłożyłabym pieczątki „egzamin zdany” na ich pracach. Gdyby trzech popełniło drobne błędy a trzech poważne, nie uznałabym, że dobrze poradzili sobie z zadaniami, zwłaszcza jeżeli kilka lat pracy poświęciłam wcześniej po to, żeby mieli lepsze stopnie.

Rolnikom europejskim zależy na uczciwym i wolnym handlu, a konsumenci w UE zasługują na poczucie pewności. Komisja Europejska i FVO mają obowiązek zaspokojenia oczekiwań jednych i drugich. Z całą pewnością nie dałabym tym instytucjom najwyższej oceny za ich pracę.

 
  
MPphoto
 

  Richard Ashworth (ECR). – Pani przewodnicząca! Z zadowoleniem przyjąłem słowa pani komisarz, w których zapewniła o swoim zdecydowanym dążeniu do utrzymania norm dotyczących żywności w UE, ale chciałabym ją zganić za dwie sprawy.

Po pierwsze, pani komisarz, mówiła pani o plakatach informacyjnych na lotniskach. Muszę pani powiedzieć, że nigdy nie widziałem żadnych ostrzeżeń, ani żadnych kontroli na lotniskach w UE, mających związek z przywozem żywności. Proponuję, żeby pani sama to sprawdziła, ponieważ w tym względzie sytuacja wygląda inaczej niż się pani wydaje.

Po drugie, nie przekonuje mnie pani argument dotyczący brazylijskiej wołowiny. Byłem w Brazylii, i widziałem, jak się przedstawia sytuacja w terenie i w tej kwestii popieram moich przedmówców.

Hodowcy w UE spełniają najwyższe normy światowe, i bardzo dobrze. Jednakże wiąże się to z kosztami, których nie możemy przenosić na konsumentów. A zatem rażącą niesprawiedliwością jest narażanie europejskich producentów i konsumentów na produkty nieodpowiadające takim samym normom, jakich spełnienia od nas się oczekuje.

Ostanie doświadczenia dowiodły, że tego problemu nie można rozwiązać, kierując się wyłącznie interesem handlowym. Musicie więc stworzyć rozsądną unijną politykę żywnościową. To nie jest protekcjonizm – tylko wspólna polityka rolna, która spełnia zadania dokładnie takie, jakim ma służyć, to znaczy zapewnić żywność w zagwarantowanych ilościach i o odpowiedniej jakości. Obie kwestie, które tu poruszyłem, dowodzą, że ta polityka zawodzi.

 
  
MPphoto
 

  Albert Deß (PPE).(DE) Pani przewodnicząca! Pani komisarz! Jestem wdzięczy pani poseł Herranz Garcíi za poruszenie tego tematu dzisiaj w Parlamencie. Jest to dyskusja, która ma zasadnicze znaczenie dla polityki żywnościowej. Wcale nie chodzi mi o zawstydzanie Brazylii ani innych krajów. Tutaj trzeba odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: czy te surowe przepisy są konieczne z punktu widzenia europejskiej produkcji rolnej w interesie bezpieczeństwa konsumentów? Jeśli odpowiedź brzmi „tak”, to znaczy że ochronę konsumentów należy traktować jak nieodłączny element. Jeżeli uregulowania są niezbędne, to w imporcie i w odniesieniu do naszych hodowców muszą obowiązywać takie same przepisy. Komisja nie może zezwalać na przywóz z krajów, które nie spełniają tych wymagań. Hodowców bydła w Europie nie wolno karać za to, że jedna krowa w stadzie nie ma kolczyka, skoro dopuszcza się przywóz z miejsc, gdzie zwierzęta w stadach nie mają ani jednego kolczyka. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia. Jeśli identyfikowalność ma tak ważne znaczenie dla ochrony konsumentów, to przepisy dotyczące stosowania systemu identyfikowalności muszą obowiązywać również w przywozie. Jeżeli nie możemy tego zapewnić, to nieuczciwością jest wymagać ich przestrzegania od naszych rolników.

Odnoszę wrażenie, że osoby odpowiedzialne w Komisji stosują podwójne standardy. Mówiłem już, że nie jestem zainteresowany wprowadzaniem podziałów w Europie. Chciałbym natomiast, żeby nasi rolnicy w Europie mieli zagwarantowaną uczciwą konkurencję, tak byśmy w dalszym ciągu mogli zapewniać dostawy żywności dla pół miliarda obywateli w przyszłości. Mogę panią komisarz zapewnić o jednym – i to co teraz powiem, proszę przekazać swojemu następcy – Parlament Europejski będzie powracał do tego bolesnego tematu, aż doprowadzi do ustanowienia równorzędnych warunków konkurencji. Mamy mocne argumenty i możemy je wielokrotnie wysuwać, żeby zapewnić bezpieczeństwo żywności w Europie w przyszłości.

 
  
MPphoto
 

  Ricardo Cortés Lastra (S&D).(ES) Pani przewodnicząca! Panie komisarzu! Koleżanki i koledzy posłowie! Komisja Europejska musi kontynuować monitorowanie zgodności przywozu z krajów trzecich z normami europejskimi, ponieważ przynosi to korzyści nam wszystkim. Jest z to pożytkiem dla naszych rolników i hodowców, którzy włożyli wiele pracy w dostosowanie się do norm europejskich, korzystają na tym nasi konsumenci zgłaszający zapotrzebowanie na coraz większą ilość wysokiej jakości produktów rolnych i pochodzenia zwierzęcego, spełniających przepisy o ochronie roślin, dobrostanu zwierząt i identyfikowalności, a także kraje ubiegające się o zezwolenie na wywóz swoich produktów do Unii Europejskiej.

I na zakończenie chciałbym przypomnieć, że problem ten nie ogranicza się ani do jednego sektora, ani do jednego kraju. Kwestia konkurencyjności europejskiego rolnictwa jest na tyle skomplikowana, że wymaga szczegółowej debaty.

 
  
MPphoto
 

  Julie Girling (ECR). – Pani przewodnicząca! W moim regionie − to znaczy w południowo-wschodniej Anglii − obdarzonym szczególnie różnicowanym klimatem i krajobrazem, istnieją dobre warunki do wypasu zwierząt i produkuje się doskonałą wołowinę. Brytyjscy rolnicy zaliczają się do najbardziej efektywnych na świecie i w swojej pracy, po gorzkich doświadczeniach, stosują najwyższe normy dobrostanu zwierząt i identyfikalności. Należałoby sądzić, że przy rosnącej liczbie ludności na świecie i konieczności dokładania coraz większych starań w celu zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, trafił im się szczęśliwy los.

Trudno jednak o bardziej błędne przekonanie. Czują się oni poddani presji ataków z każdej strony. Tylko w tym tygodniu słyszymy, że ten Parlament będzie podejmował przedstawicieli wegetariańskiego lobby, które uważa ludzi spożywających mięso, a co za tym idzie − rolników, za przestępców przyczyniających się do zmiany klimatu. Ale z kolei twierdzi, że UE nie dość rygorystycznie traktuje kraje, w których przeprowadza się wyrąb lasów deszczowych w celu pozyskiwania terenów do hodowli bydła. Czy w tym wszystkim konsument może się doszukać jakiejkolwiek logiki?

Hodowcy bydła nie proszą o specjalne przywileje, lecz o stworzenie równorzędnych warunków. Niezwykle ważne jest, żebyśmy wspierali ich nie poprzez protekcjonizm, ale zagwarantowanie, żeby cały eksport do UE spełniał wysokie normy. Stanowczo domagam się, żeby pani komisarz przygotowała się do działania, zajęła bardziej radykalne stanowisko, ponownie zapoznała się ze sprawozdaniem FVO i podjęła skuteczne środki.

 
  
MPphoto
 

  Giovanni La Via (PPE).(IT) Pani przewodnicząca! Pani komisarz! Panie i panowie! Jestem przekonany, że temat, nad którym dyskutujemy dziś wieczorem jest tylko niewielką częścią znacznie większego problemu. Kwestia sprawiedliwego traktowania przywozu i warunków nałożonych na naszych producentów nie dotyczy tylko mięsa i przywozu mięsa, ale także wielu innych sektorów produkcji.

Zapewne dobrze państwo wiedzą, że Europa jest importerem netto mięsa. Jego produkcja na naszym kontynencie, w Europie, zaspokaja jedynie 60 % naszych potrzeb. Jesteśmy zatem zmuszeni sprowadzać je z zagranicy. Pragniemy jednak zagwarantować naszym konsumentom odpowiednie warunki konsumpcji i ochrony zdrowia. Mamy nadzieję, że już ostatni raz słuchamy tego, co zostało tu dzisiaj powiedziane, innymi słowy, że nie ma możliwości wprowadzenia podobnych warunków w przywozie, ponieważ z całą pewnością nie jest to kierunek, w którym należy zmierzać.

Mamy wprawdzie warunki identyfikowalności produktów, które są pomocne w wewnętrznym podwyższaniu norm dla dobra naszych konsumentów, ale moim zdaniem ważne jest także, żeby utrzymać te normy zarówno wewnątrz UE dla naszych producentów, jak i w przywozie z zagranicy.

 
  
MPphoto
 

  Esther de Lange (PPE).(NL) Pani komisarz! Jako ostatnia z osób wpisana na listę oficjalnych mówców, postaram się podsumować tę debatę. Myślę, że w tym celu mogę posłużyć się holenderskim przysłowiem, które mówi, że: „Wszyscy mnisi z tego samego zakonu powinni nosić takie same habity”. Przepraszam każdego, komu o tej późnej porze nie od razu przychodzi na myśl interpretacja tego przysłowia, ale pomimo że w Holandii mnichów pozostało już bardzo niewielu, wciąż używamy go, gdy chcemy powiedzieć, że trzeba stosować takie same normy w jednakowych sytuacjach. Dlatego też każdy wymóg, który wprowadza się dla producentów z UE powinien mieć również zastosowanie do producentów z krajów trzecich, którzy chcą wejść na nasz rynek. W przeciwnym razie uniemożliwia się rolnikom konkurencję.

Odnosi się to do identyfikacji i rejestracji bydła i zwierząt, a także środków zapobiegania chorobom w Brazylii. Powinno mieć to także zastosowanie do chlorowanych kurczaków przywożonych ze Stanów Zjednoczonych i do hormonów wzrostu bydła w mleku. Również do klonowanych zwierząt, a więc lista jest długa, pani komisarz. Słuchając wystąpień moich koleżanek i kolegów posłów, odnosiłam wrażenie, że Parlament właśnie za sposób podejścia do tych kwestii będzie oceniał nową Komisję – to znaczy oceni, czy stosuje takie same normy w jednakowych sytuacjach. A oni nie będą jej oceniać za to, tak jak my robimy to teraz, po pięciu latach, ale znacznie wcześniej, przed objęciem urzędu przez nową Komisję.

Pani komisarz! Mówiła pani też o pryszczycy. Zgadzam się z panią, że naprawdę osiągnęliśmy pewien postęp. Na przykład, szczepieniom nadano większe znaczenie w zwalczaniu choroby. Dziękuję Bogu, ponieważ tylko w moim kraju trzeba było zniszczyć 285 zwierząt z powodu 26 przypadków pryszczycy. Niemniej jednak, pani komisarz, następna Komisja będzie również oceniana za to, czy został osiągnięty cel, którym jest stworzenie możliwości wprowadzania do obrotu Unii Europejskiej produktów pochodzących od zwierząt szczepionych.

 
  
MPphoto
 

  Peter Jahr (PPE).(DE) Pani przewodnicząca! Panie i panowie! Eksperci do spraw rolnictwa zgłosili proste żądanie. Domagają się ni mniej ni więcej tylko takich samych warunków dla produkcji na miejscu, to znaczy w Unii Europejskiej, i dla przywozu.

Z zainteresowaniem słuchałem, jak pani komisarz Vassiliou, która przez ponad dziesięć minut tłumaczyła nam, że w gruncie rzeczy nie jest to możliwe. Mogła to wyrazić w sposób bardziej zwięzły. Mogła po prostu powiedzieć: „Owszem, Parlament ma rację, zastanowię się nad tym i wezmę pod uwagę w przyszłości”. To, o co prosi moja grupa, a teraz Parlament nie ma nic wspólnego z ograniczeniami w handlu. Przeciwnie, jest to zasadniczy wymóg sprawiedliwego handlu na świecie i wzajemnej wymiany towarów. Chcemy uczciwych reguł w gospodarce rynkowej, w UE i za granicą; ani więcej i ani mniej. Będziemy się ich domagać od Komisji teraz i w przyszłości. Może być pani tego pewna.

 
  
MPphoto
 

  Graham Watson (ALDE). – Pani przewodnicząca! Poprzednia debata dotyczyła problemu głodu. Tematy obu tych debat są ze sobą powiązane. Pani komisarz ma prawo robić, to co może w celu zapewnienia ochrony konsumentów w Europie, a koleżanki i koledzy posłowie zasiadający w tej Izbie mają prawo przeprowadzać bilans podejmowanych przez nią działań i trzymać się wysokich standardów.

Ale wołowina jest rynkowym produktem rolnym. Kraje wytwarzają ją po możliwie najniższych kosztach. W tradycyjnych warunkach do wyprodukowania kilograma mięsa wołowego potrzeba sto razy więcej wody niż do wyprodukowania jednego kilograma soi.

Jeżeli zależy nam na ochronie konsumentów na całym świecie, podejmiemy się dwóch rzeczy. Po pierwsze, będziemy bardziej pomagali krajom trzecim w tworzeniu takich systemów identyfikowalności, jakie są im potrzebne, i po drugie, będziemy postępowali zgodnie z radą mojego kolegi, pana posła Chrisa Daviesa, której udzielił w ostatniej debacie, zachęcając wszystkich naszych obywateli, by przestali spożywać mięso.

 
  
MPphoto
 

  Elisabeth Köstinger (PPE).(DE) Pani przewodnicząca! Nasi obywatele mają duże oczekiwania w zakresie bezpieczeństwa i jakości żywności. Dotyczą one nie tylko zdrowia zwierząt i bezpieczeństwa żywności, ale także norm środowiskowych, produkcji i dobrostanu zwierząt. Identyfikowalność i towarzysząca jej przejrzystość środków spożywczych, począwszy od producenta, aż do konsumenta jest gwarantowana tylko w Europie. W interesie nas wszystkich leży zapewnienie ochrony naszym konsumentom, konkurencyjności europejskim produktom rolnym, a wobec tego konkurencyjności całemu sektorowi rolnemu. Uważam więc, że przyspieszenie tej debaty i zapewnienie odpowiednich politycznych ram ma zasadnicze znaczenie i jest naszym obowiązkiem jako posłów do Parlamentu Europejskiego.

 
  
MPphoto
 

  Rareş-Lucian Niculescu (PPE).(RO) Pani przewodnicząca! Pani komisarz! Jak państwu dobrze wiadomo, Rumunia nie ma uprawnień do sprzedaży wieprzowiny ani produktów z mięsa wieprzowego na rynku europejskim, a w zamian za to otrzymaliśmy od przyszłego roku prawo do przywozu wieprzowiny z innych państw członkowskich, a następnie wywozu tego mięsa w formie przetworzonej.

Ponadto będziemy musieli wdrożyć w ciągu maksymalnie jednego roku, jasne, rygorystyczne i związane z wysokimi kosztami przepisy dotyczące uboju. Jestem przekonany, że rumuńscy hodowcy świń byliby bardzo zadowoleni, gdyby te przepisy zostały zastąpione system powierzchownych i selektywnych kontroli lub kilkoma plakatami rozwieszonymi na lotniskach. Oczywiście żartuję, ale przepisy, jeśli mają być stosowane, powinny być jednakowe i obowiązkowe dla wszystkich.

 
  
MPphoto
 

  Michel Dantin (PPE).(FR) Pani przewodnicząca! Pani komisarz! Dziękuję pani za oświadczenie będące w moim przekonaniu wyrazem imponującej pracy, którą wykonała pani w okresie swego mandatu. Europa wybrała model żywnościowy w celu ochrony swoich obywateli. Są oni gotowi wnosić opłatę w wysokości 100 euro rocznie na głowę mieszkańca, jeżeli zapewnimy im odpowiednią jakość żywności.

Niedawno w komisji dowiedzieliśmy się o sprawozdaniu Biura ds. Żywności i Weterynarii. Muszę powiedzieć, że jako nowy poseł do Parlamentu Europejskiego, byłem głęboko zaniepokojony, widząc zakłopotanie członków personelu Komisji, którzy oczywiście nie potrafili lub nie chcieli odpowiedzieć na nasze pytania.

Pani komisarz! Czy powinniśmy czuć zażenowanie, że mamy rygorystyczne przepisy po to, by zapewnić ochronę naszych konsumentów? Czy powinniśmy się wstydzić wprowadzenia zasad dla tych, którzy mają żywić naszych konsumentów? Czy mamy odczuwać dyskomfort, gdy w celu sprzedaży samolotu lub samochodu, te same kraje zmuszają nas do otwarcia takiej czy innej fabryki, lub stawiają nam takie czy inne warunki?

Warunki dostępu do naszego rynku są bardzo ważne, ponieważ mają one wpływ na żywność i zdrowie mieszkańców Europy. Nie mamy się czego wstydzić.

 
  
MPphoto
 

  Czesław Adam Siekierski (PPE).(PL) Pani przewodnicząca! Chcemy eksportować, ale musimy także importować. Handel przyśpiesza rozwój, daje korzyści stronom uczestniczącym w tej wymianie, ale są tu stawiane niezbędne wymogi związane z jakością i wypełnieniem odpowiednich standardów – to oczywiste, z tym zapewne się także zgadzamy. Europa ma różne formy inspekcji i kontroli tak, aby strzec swój rynek przed napływem żywności nieodpowiadającej europejskim standardom czy zagrażającej naszemu bezpieczeństwu zdrowotnemu. Z tego, co powiedziała pani komisarz, nie możemy oczekiwać takich samych procedur kontroli, jakie stosujemy wobec naszych producentów; czy ja to dobrze zrozumiałem? Co oznacza, że jak Pani wyraźnie wskazała, jedynie skutek kontroli ma być ten sam? Chcę zapytać dla porównania, czy np. Rosja lub inny kraj, może postawić takie wymogi w stosunku do importu towarów z Unii, jakich my nie możemy postawić np. wobec mięsa importowanego z Brazylii? Czy tu też przypadek skutku ma zastosowanie, jak w przypadku importu z Brazylii?

 
  
MPphoto
 

  Androulla Vassiliou, komisarz. – Pani przewodnicząca! Pozwolę sobie przypomnieć szanownym paniom i panom posłom, że nie powiedziałem, że nie możemy narzucać przepisów krajom trzecim. Przykro mi, że nawet w czasie trwającej 10 do 15 minut prezentacji, nie udało mi się wyjaśnić przepisów, które ustalamy w odniesieniu do przywozu z państw trzecich.

Muszę państwu przypomnieć, że z jednej strony jesteśmy importerami mięsa z krajów trzecich − a mięso sprowadzane przez nas z Brazylii pokrywa zaledwie 5 % zapotrzebowania Unii Europejskiej na wołowinę – z drugiej strony jesteśmy jednocześnie eksporterami dużych ilości mięsa do krajów trzecich: do Rosji i innych krajów. Wartość naszego eksportu do Rosji kształtuje się na poziomie 1 miliarda euro rocznie − głównie z Irlandii. Staramy się przekonać Rosję, że nie możemy przyjąć takich samych zasad, jakie obowiązują w Rosji. Istnieją zasady handlu międzynarodowego i my stosujemy równoważne, ale nie identyczne, pod warunkiem, że uznajemy je za wystarczająco rygorystyczne i odpowiednie z punktu widzenia ochrony naszych konsumentów.

Właśnie w taki sposób postępujemy. W przypadku Brazylii zastosowaliśmy przepisy bezpieczeństwa dlatego, że kontrola przeprowadzona przez FVO wykazała nieprawidłowości. Zastosowaliśmy bardzo rygorystyczne przepisy. Podałam państwu dane liczbowe.

W trakcie ostatniej kontroli w Brazylii faktycznie zostały ujawnione problemy, ale zachęcałam państwa do zapoznania się dla porównania ze wszystkimi sprawozdaniami z kontroli przeprowadzonych przez FVO w poszczególnych państwach członkowskich. W nich również znajdziecie państwo poważne naruszenia stwierdzone w państwach członkowskich, których usunięcie zaleciliśmy tym państwom i ich władzom. Z takim żądaniem zwróciliśmy się również do Brazylii.

Problemy, które zidentyfikowaliśmy w Brazylii. W jednym ze stanów, w którym w trzech gospodarstwach stwierdzono poważne nieprawidłowości, władze brazylijskie podjęły działania zaradcze mające na celu usunięcie wszystkich tych gospodarstw z listy i ponownego przeszkolenia osób odpowiedzialnych za kontrole w tych gospodarstwach.

Problemy stwierdzono także w trzech innych gospodarstwach; polegały przede wszystkim na opóźnieniu zgłaszania przemieszczeń zwierząt lub na braku spójności danych w bazie danych. Zespół FVO uznał, że były to problemy niewielkie. Jednakże władze brazylijskie zobowiązały się do przeprowadzenia przeglądu bazy danych w celu usunięcia danych błędnych.

Osoby wchodzące w skład zespołów FVO przeprowadzających kontrole mają to na uwadze, gdy udają się w teren. Wiedzą, że ujawnią nieprawidłowości. Musimy eliminować niedociągnięcia, które znajdujemy − czy to w państwach członkowskich, czy w krajach trzecich − ponieważ taki mamy obowiązek wobec naszych konsumentów. Chcę państwa zapewnić, że będziemy w dalszym ciągu odbywać wyjazdy kontrolne do Brazylii i innych krajów trzecich, by dopilnować, że jeśli nieprawidłowości zostaną wykryte, będą podjęte odpowiednie środki. Muszę również państwa zapewnić, że w relacjach z krajami trzecimi postępujemy w sposób bardzo uczciwy wobec naszych rolników i producentów.

Została tu zgłoszona uwaga dotycząca Rumunii, która tak jak Bułgaria − i w przeszłości wiele innych państw członkowskich − miała problemy z powodu klasycznego pomoru świń. Wiele słyszeliśmy na temat Rumunii i Bułgarii. Szanowni państwo, proszę zapytać wasze rządy, jaką pomoc oferowaliśmy w celu wyeliminowania tego problemu. Jestem pewna, że Rumunia w niedalekiej przyszłości będzie mogła eksportować mięso właśnie dzięki tej pomocy, którą zaoferowaliśmy, a Bułgaria rozwiąże problem klasycznego pomoru świń.

Na zakończenie chciałbym zapewnić państwa, że przede wszystkim czujemy się odpowiedzialni wobec europejskich konsumentów, i że zależy nam na uczciwym i sprawiedliwym traktowaniu każdego. Możecie państwo również być pewni, że kontrole naszego FVO w krajach trzecich będą bardzo surowe. Będziemy w dalszym ciągu zachowywać ostrożność, a jeśli pojawią się jakieś nieprawidłowości, postaramy się im zaradzić. Nadal zachowamy czujność i rygorystyczne podejście. Wyłącznie od władz Brazylii zależy, czy na listę zostanie wpisanych więcej gospodarstw czy nie, od tego, czy władze te są gotowe przeznaczyć środki finansowe, które muszą wydatkować, żeby brazylijskie gospodarstwa zostały zatwierdzone zgodnie z naszymi normami i uzyskały możliwość eksportu. Jeśli tego nie zrobią, gospodarstwa te na tej liście się nie znajdą.

 
  
MPphoto
 

  Przewodnicząca. – Zamykam debatę.

Oświadczenia pisemne (art. 149)

 
  
MPphoto
 
 

  Béla Glattfelder (PPE), na piśmie.(HU) Przepisy Unii Europejskiej dotyczące bezpieczeństwa żywności są najbardziej rygorystyczne i wymagające na świecie. Ale dostosowanie się do tych przepisów wiąże się dla europejskich hodowców z koniecznością poniesienia wysokich koszty dodatkowych. Europejskie produkty nie mogą być w gorszej sytuacji niż produkty pochodzące z krajów trzecich tylko dlatego, że te drugie zostały wytworzone zgodnie z mniej rygorystycznymi przepisami dotyczącymi przemysłu spożywczego. Nie można dopuścić do tego, żeby produkty, które nie mają odpowiedniej jakości i są niebezpieczne, stanowiły zagrożenie dla zdrowia konsumentów europejskich. Produkty mięsne mogą być szczególnie niebezpieczne dla zdrowia, jeżeli nie są wytwarzane w odpowiednich warunkach. Dlatego też Komisja Europejska i państwa członkowskie muszą zapewnić, by w przypadku produktów mięsnych wytworzonych w UE i pochodzących z krajów trzecich miały zastosowanie identyczne warunki.

 
  
MPphoto
 
 

  Wojciech Michał Olejniczak (S&D), na piśmie. (PL) Szanowni państwo! W ostatnim czasie Komisja Europejska zanotowała znaczący wzrost importu wołowiny z państw trzecich, przede wszystkim z Argentyny, Brazylii i Urugwaju. Aby importować do Unii jakiekolwiek produkty, w tym mięso wołowe, muszą być spełnione wysokie, w ostatnim czasie dodatkowo zaostrzone przez Komisję Europejską standardy wspólnotowe. Bardzo często jednak produkty pochodzące z państw trzecich takich standardów bezpieczeństwa żywności nie spełniają. Pomimo to, ich zdecydowanie niższa cena przesądza o konkurencyjności tych produktów na rynku. Dlatego też kluczową kwestią jest obecnie wspieranie naszych rolników, promocja produktów europejskich, spełniających wysokie normy, zdrowych i bezpiecznych. Poruszony temat ma jeszcze jeden aspekt. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z krytycznej sytuacji na rynku mleczarskim. Może dziś, kiedy w wielu państwach Unii Europejskiej nie możemy się uporać z nadprodukcją mleka, warto byłoby zastanowić się, jak należy przestawiać produkcję na wołowinę! Dziękuję za uwagę.

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności