Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku obrad są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie konkluzji ze specjalnego posiedzenia Rady ECOFIN w dniu 7 września.
Didier Reynders, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Pani przewodnicząca! Posiedzenie Rady ECOFIN, które właśnie odbyło się w Brukseli, umożliwiło nam osiągnięcie postępu w dwóch kwestiach poprzez przyjęcie europejskiego okresu oceny w ramach konsolidacji budżetowej i nowych procedur monitorowania budżetu, jak również poprzez poparcie porozumienia osiągniętego podczas spotkania trójstronnego z udziałem Komisji, Parlamentu Europejskiego i naturalnie Rady w sprawie wszystkich tekstów z zakresu nadzoru finansowego.
Oprócz tego zainicjowaliśmy dwie debaty, które będą kontynuowane pod koniec tego miesiąca na nieformalnym posiedzeniu Rady ECOFIN i co do których żywimy nadzieję, że umożliwią nam osiągnięcie postępu w ciągu najbliższych sześciu miesięcy w sprawie bankowych funduszy naprawczych, czyli podatku bankowego, oraz podatku od transakcji finansowych.
Chciałbym powiedzieć kilka słów na oba te tematy. Jeśli chodzi o europejski okres oceny, jest to pierwszy krok na drodze ku wprowadzeniu wraz z Komisją od 1 stycznia przyszłego roku nowej procedury budżetowej. Wiosną, zanim będziemy kontynuowali tę procedurę, zwrócimy się do państw członkowskich o przedstawienie niektórych danych budżetowych, parametrów służących do opracowywania budżetów, ogólnych wytycznych – bez szczegółowej analizy każdej pozycji. Mamy także nadzieję, że uda się nam dodać kolejne przepisy, a mam tu na myśli przepisy dotyczące sankcji. W każdym razie prezydencja będzie wspierać proces nakładania takich sankcji z inicjatywy Komisji i ewentualnie przy szczególnym udziale komisarza ds. gospodarczych i walutowych.
Jeśli chodzi o nadzór, chciałbym raz jeszcze podziękować sprawozdawcom i wszystkim posłom, którzy mieli udział w tej próbie osiągnięcia porozumienia w sprawie różnych tekstów, a także Komisji, panu komisarzowi Michelowi Barnierowi i jego zespołom, jak również kolejnym prezydencjom. Mam tutaj na myśli Hiszpanię i Szwecję, które to kraje sprawowały prezydencję przed nami. Obecnie dysponujemy tekstami, które od 1 stycznia przyszłego roku pozwolą nam wprowadzić nowe struktury nadzoru i kontroli oraz ustanowić Radę ds. Ryzyka Systemowego. W odpowiednich warunkach proces ten umożliwi nam osiągnięcie postępów dzięki nowej architekturze systemu finansowego i jego nadzoru.
Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że proces ten, choć trwa już długo, nie został jeszcze zakończony. Jest to wręcz dopiero zaczynek do powstania organizacji europejskiej nowego rodzaju i zapewne początek długich debat prowadzących do przyjęcia różnych tekstów, które komisarz Barnier będzie miał okazję przedstawić w ciągu najbliższych tygodni. Będziemy starali się ściśle trzymać harmonogramu w tym względzie.
Omówiłem dwie kwestie, które były przedmiotem formalnych decyzji podjętych przez Radę ECOFIN. Ponadto, jak już wspomniałem, odbyły się debaty w sprawie dwóch innych kwestii: po pierwsze, bankowych funduszy naprawczych, czyli podatku bankowego, a po drugie podatku od transakcji finansowych. Debaty te muszą być ściśle rozdzielone.
W kwestii podatku bankowego i bankowych funduszy naprawczych uważam, że debata, jaka odbyła się podczas posiedzenia ECOFIN, zaowocowała szeregiem wytycznych, które pozwolą Komisji przedstawić bardziej szczegółowe i konkretne propozycje. Jestem przekonany, że stosując takie samo aktywne podejście jak w przypadku nadzoru finansowego, powinniśmy być w stanie zakończyć tę debatę w ciągu najbliższych miesięcy, tworząc mechanizmy, które zapewnią prawdziwą koordynację w całej Europie. Niektóre kraje już opodatkowały sektor bankowy, ale ważne jest, byśmy postępowali w sposób skoordynowany. Przyznaję, że wciąż istnieją kwestie, którymi należy się zająć. Będziemy je omawiali na szczeblu resortów finansów podczas nieformalnego posiedzenia Rady pod koniec tego miesiąca.
Jeśli chodzi zaś o podatek od transakcji finansowych, to debata jest znacznie bardziej ożywiona. Osiągnięcie porozumienia wymaga większych wysiłków, ale to rzecz normalna. Była to pierwsza obszerna debata, która pozwoliła na postawienie szczegółowych pytań dotyczących możliwości wprowadzenia takiego podatku, ale i również możliwości jego wdrożenia w UE bądź omówienia z innymi partnerami. Kwestią tą zajmiemy się ponownie pod koniec miesiąca w ramach przygotowań do spotkania G-20, ponieważ jak najwyraźniej większość uczestników uważa, że powinniśmy omówić tę sprawę z naszymi partnerami nie tylko po drugiej stronie Atlantyku, ale także w krajach wschodzących.
Na zakończenie chcę jedynie powiedzieć, że w kwestii tej wciąż potrzeba podjęcia wielu zdecydowanych wysiłków, a następnie dokonania wyborów. Jeśli taki podatek zostanie kiedyś wprowadzony, na co należy przeznaczyć wpływy z tego źródła? Niektóre państwa włączą je do budżetów krajowych, inne sfinansują działania z zakresu zwalczania zmian klimatu, inne jeszcze przeznaczą na finansowanie rozwoju, tak jak uczyniliśmy to już w Belgii.
To wszystko, pani przewodnicząca, co miałem do powiedzenia na temat posiedzenia Rady, które właśnie odbyło się w Brukseli.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca, szanowne panie i panowie posłowie! Zajmując mównicę po panu przewodniczącym Reyndersie, chciałbym z kolei powiedzieć kilka słów na temat naszego stosunku do posiedzenia Rady ECOFIN. Zrobię to w imieniu innych komisarzy, Olliego Rehna i Algirdasa Šemety, którzy współpracowali ze mną w tej kwestii.
Jak podkreślił belgijski pan minister, cztery kwestie wyznaczały ramy posiedzenia. Jako że Parlament odegrał tu bardzo dużą rolę, pozwolę sobie na początek poruszyć ważne zagadnienie, które moim zdaniem ma charakter strukturalny i któremu poświęciłem większość mojej energii od czasu, gdy obdarzyli nas państwo swoim zaufaniem w lutym. Mówię mianowicie o kwestii nadzoru.
Nadzór jest bowiem kamieniem węgielnym, strukturą, w ramach której cegła po cegle, tydzień po tygodniu, produkt po produkcie, rynek po rynku, podmiot po podmiocie będziemy mogli wyciągać wnioski z kryzysu oraz wprowadzać inteligentne uregulowania i skuteczny nadzór, aby u kresu tej podróży – do którego jeszcze nie dotarliśmy – nie było podmiotu, produktu, rynku lub obszaru, który uniknąłby inteligentnej regulacji i skutecznego nadzoru.
Pozwolę sobie wyrazić szczere słowa podziękowania w tym względzie – i żywię też przekonanie, że Parlament przyjmie w kolei w ciągu najbliższych tygodni wynik posiedzenia trójstronnego – Państwa sprawozdawcom: panu posłowi Garcíi-Margallo y Marfil, panu posłowi Skinnerowi, panu posłowi Sánchezowi Presedo, pani poseł Goulard, panu posłowi Giegoldowi, panu posłowi Tremosa i Balcells oraz panu posłowi Balzowi, jak również przewodniczącej komisji pani poseł Bowles, która z wielką determinacją kierowała obradami trójstronnymi. Chciałbym również powiedzieć, że belgijski przewodniczący, pan Reynders, odegrał bardzo osobistą i aktywną rolę, opierając się nie tylko na pracy własnego zespołu, ale również na pracy wykonanej przez prezydencje hiszpańską i szwedzką.
Panie i panowie posłowie! Chciałbym również zwrócić uwagę, że przyczynkiem do wniosku Komisji w sprawie nadzoru były prace prowadzone w niezwykle inteligentny sposób przez pana Jacquesa de Larosière’a w celu wyciągnięcia pierwszych ważnych wniosków z kryzysu. W efekcie z dniem 1 stycznia będziemy mieli określone instytucje europejskie. Komisja będzie ciężko pracować – jak nakazuje jej obowiązek – nad przygotowaniami do rozpoczęcia działalności przez te trzy organy oraz Europejską Radę ds. Ryzyka Systemowego. Mówiłem o europejskich radarach i wieżach kontroli. Są one zdecydowanie potrzebne, ponieważ, jak wiadomo, połowa banków w krajach Europy, które państwo reprezentujecie, ma siedzibę w innym kraju. Dlatego na ogół mamy do czynienia z instytucjami finansowymi o charakterze międzynarodowym, przez co wymiar i ryzyko ich działalności mają charakter systemowy.
Pragnę skorzystać z tej okazji, aby podziękować prezydencji, a także złożyć szczere wyrazy podziękowania Parlamentowi i państwa sprawozdawcom za gruntowną pracę, jaką wykonali, aby ten – jak to określił pan przewodniczący Reynders – „pierwszy etap” okazał się sukcesem. Teraz rozpoczyna się etap budowy.
Przekonacie się państwo, że tydzień po tygodniu będziemy wypełniali te ramy. Od przyszłego tygodnia będę przedstawiał rozporządzenia w sprawie instrumentów pochodnych i krótkiej sprzedaży, a wkrótce potem rozporządzenie w sprawie agencji ratingowych.
W odniesieniu do pomysłów dotyczących opodatkowania istnieją dwie kwestie do dyskusji, które dotyczą także sektora finansowego. Prace nad jedną z nich są bardziej zaawansowanie niż nad drugą i zgadzam się z belgijskim przewodniczącym, że nie należy mieszać tych dwóch tematów, jako że są one różne, mimo że oba dotyczą finansowania przez sektor finansowy.
Pierwsza z tych kwestii dotyczy funduszy naprawczych. Dyskusja na ten temat już rozpoczęła się na forum Rady. Muszę powiedzieć szanownym paniom i panom posłom, że debaty te – jak miałem okazję się wczoraj przekonać – są bardzo użyteczne, bowiem formuła prezentowania stanowiska przez uczestników pozwala na uzyskanie nieco jaśniejszego oglądu spraw. Debatę tę zapoczątkowałem za czasów prezydencji hiszpańskiej w Madrycie podczas nieformalnego posiedzenia Rady, przedstawiając opartą na dwóch prostych pomysłach ideę zestawu narzędzi zapobiegania kryzysom w sektorze bankowym i finansowym. Pierwszy z tych pomysłów głosi, że profilaktyka jest zawsze tańsza niż leczenie (co ma również zastosowanie w odniesieniu do środowiska i kryzysów finansowych), drugi zaś, że podatnicy nie powinni dłużej stać na pierwszej linii ognia i to banki powinny płacić za siebie nawzajem.
W oparciu o te pomysły zaprezentowaliśmy zestaw narzędzi, w skład których weszły fundusze naprawcze.
W kwestii tej chciałbym równie mocno podkreślić wagę pracy wykonanej przez panią poseł Ferreirę w naszym imieniu. W październiku wydam komunikat w oparciu o poglądy Parlamentu i pani poseł Ferreiry, a także reakcje Rady Ministrów. Dlaczego w październiku? Do tego czasu powinniśmy osiągnąć postępy w realizacji ważnego procesu bazylejskiego w zakresie jakościowej i ilościowej kapitalizacji funduszy własnych.
Zdają sobie państwo sprawę, że gdy mówimy o wkładzie ze strony banków lub działaniach prewencyjnych w bankach, wszystkie elementy trzeba ułożyć w całość i musimy zwrócić uwagę na dopasowanie działań, aby zapewnić ich skuteczność i objęcie nimi wszystkich podmiotów. Biznes nie będzie się toczył jak zwykle, ale jednocześnie nie możemy penalizować gospodarki bez uwzględnienia zbiorczych skutków tych działań.
W październiku wydam zatem komunikat w sprawie zapobiegania przyszłym kryzysom, odpowiedzialności banków i funduszy naprawczych, w których to kwestiach wciąż dokonuje się postęp. Niemcy właśnie wdrożyli to rozwiązanie, zrobiła to już również Szwecja. Będziemy starali się stworzyć skoordynowany system o wspólnym trzonie, w którym nie będzie miejsca na słabą koordynację czy wręcz konkurencję, bądź też podwójne opodatkowanie instytucji bankowych.
Jak wspomniał pan przewodniczący Reynders, debata dopiero się zaczęła. Rozmowy w sprawie opodatkowania transakcji finansowych na poziomie ogólnoświatowym są znacznie trudniejsze. Debata ta rozpoczęła się na forum G-20. Nie wszyscy wyrażali entuzjazm. Wielu z nas uważa, że jest to sprawiedliwe rozwiązanie, a transakcje finansowe powinny w umiarkowany, lecz skuteczny sposób przyczyniać się do finansowania szeregu wyzwań globalnych, czyniąc świat sprawiedliwszym, a tym samym bardziej stabilnym i bezpiecznym miejscem. Bezpieczeństwo świata zwiększy się, o ile zapanuje większa sprawiedliwość niż ma to miejsce obecnie.
Doskonale zdajemy sobie sprawę z wyzwań – związanych ze środowiskiem naturalnym, zmianami klimatu i żywnością – i kryzysów, które dodatkowo najciężej dotykają najbiedniejsze kraje. Wielu z nas uważa to sprawiedliwe, ale droga do osiągnięcia konsensusu na forum Rady Ministrów jest, oględnie mówiąc, daleka. Będziemy musieli wytężyć wysiłki w tym względzie. Mój kolega, komisarz Algirdas Šemeta, sporządził wstępną notę informacyjną, a w oparciu o pracę wykonaną w ramach Rady Ministrów przygotujemy nowy komunikat dotyczący w szczególności opodatkowania sektora finansowego. Wydanie komunikatu zaplanowano na październik.
Nie będę powtarzał tego, co mówił pan przewodniczący Reynders na temat programu stabilności i konwergencji, wysiłków dokonywanych przez Komisję i prac realizowanych przez grupę roboczą. Wspomnę jedynie o – moim zdaniem użytecznym – pomyśle przyjęcia europejskiego okresu oceny, który ustawi analizę budżetową każdego z naszych krajów we właściwej perspektywie przy jednoczesnym zachowaniu suwerenności, a także da obraz – kolejny „ekran radaru” – ogólnych wytycznych polityki gospodarczej poszczególnych krajów. Rada będzie również prowadziła prace w oparciu o opracowania i sprawozdania Komisji na ten temat.
Podczas kolacji pan Reynders podniósł dwie kwestie do dyskusji, które pokrótce opiszę. Jedną z nich – dotyczącą mnie osobiście, jak i wszystkich państwa tu zgromadzonych – jest funkcjonowanie Rady Międzynarodowych Standardów Rachunkowości. Chcielibyśmy, aby instytucja ta zreformowała swoje struktury zarządcze i zyskała większą przejrzystość. Informowałem również prezydencję, że gotów jestem przedstawić podczas nieformalnego posiedzenia Rady we wrześniu interesujący dla Parlamentu raport na temat uregulowań transatlantyckich.
Nie jesteśmy osamotnieni w obrębie G-20, czy nawet wśród Amerykanów i Europejczyków, niemniej jest rzeczą niezmiernie ważną, abyśmy zapewnili równoległość działań podejmowanych przez Kongres USA pod rządami prezydenta Obamy i przez Europę w zakresie nadzoru i regulacji.
Pracuję obecnie nad zestawieniem porównawczym działań prowadzonych w USA i w Europie w celu zapewnienia takiej równoległości. Jest to kwestia osiągnięcia tych samych celów przy użyciu niekoniecznie tych samych metod lub środków. Wierzę, że będzie to użyteczne narzędzie dla ministrów oraz posłów tego Parlamentu.
Corien Wortmann-Kool, w imieniu grupy PPE. – (NL) Pani przewodnicząca! W imieniu Europejskiej Partii Ludowej pragnę stwierdzić, że jesteśmy bardzo zadowoleni z porozumienia osiągniętego w sprawie systemu nadzoru bankowego w Europie. Jest to prawdziwy krok milowy. Niektóre państwa członkowskie początkowo stawiały opór, ale nasi sprawozdawcy działali systematycznie i dzięki sile przekonywania komisarza oraz stanowczości prezydencji belgijskiej udało nam się osiągnąć ten rezultat. Innym pozytywnym wynikiem jest wprowadzenie europejskiego okresu oceny. Są to dwa ważne kroki na drodze ku wzmocnieniu struktur zarządzania gospodarczego w Europie.
Na forum Rady ECOFIN omówiono ponadto różne formy opodatkowania banków, bowiem banki również muszą mieć udział w zwalczaniu skutków kryzysu. Słusznie podejmowaliście państwo próby osiągnięcia tego celu na szczeblu G-20, choć bez wielkich efektów. Dlatego też grupa EPL zgadza się ze stwierdzeniem, że jeśli nie uda nam się zrealizować tego postulatu na szczeblu międzynarodowym, my, Europejczycy, możemy – a raczej musimy – podjąć inicjatywę, wprowadzając w życie podatek bankowy. Musimy jednak działać w skoordynowany sposób, jako że państwa członkowskie już zaczęły na własną rękę wprowadzać takie podatki, co stanowi zagrożenie dla naszego rynku wewnętrznego.
Dlatego też, panie komisarzu Barnier, usilnie zachęcam pana do skorzystania z przysługujących panu prerogatyw ustawodawczych i wprowadzenia podatku bankowego na takich samych zasadach w każdym kraju europejskim. Izba wesprze pana w tej sprawie, podobnie jak w kwestii nadzoru europejskiego.
Jeśli chodzi zaś o podatek od transakcji finansowych, będzie pan musiał włożyć wiele wysiłków w wyeksponowanie tej znakomitej kwestii na forum G-20. Muszę jednak pana ostrzec przed jednym: Europa nie może działać w pojedynkę. Wiem, że mój kolega poseł Schulz chciałby wprowadzenia podatku od transakcji w Europie, ale wady tego rozwiązania przeważałby nad zaletami, jako że mamy do czynienia z systemem globalnym. Tego typu opodatkowanie sprawiłoby, że transakcje byłyby realizowane z pominięciem Europy. Musimy zatem czynić wysiłki na rzecz pomyślnego wprowadzenia podatku bankowego w Europie, a jednocześnie nadal działać w kontekście G-20.
Udo Bullmann, w imieniu grupy S&D. – (DE) Pani przewodnicząca, panie przewodniczący Reynders, panie komisarzu! Gratuluję państwu sukcesu w sprawie nadzoru. Parlament ciężko pracował w tej sprawie i państwo również odegraliście ważną rolę, dzięki czemu efekty są tak dobre.
Musimy zawsze myśleć o nowych zadaniach, a z przykrością stwierdzam, że wciąż jesteśmy daleko od pozytywnych rozstrzygnięć w innych obszarach. Wystarczy wspomnieć o uregulowaniu działalności podmiotów zarządzających funduszami hedgingowymi – w kwestii tej nie dokonał się dotychczas żaden przełom. W sprawie tej apelowałbym do obu stron, Rady i Komisji, aby wzięły się do pracy. W końcu bez waszych wysiłków regulacje będą bezużyteczne. Potrzebujemy równych praw dla wszystkich. Zarządzający spoza Unii Europejskiej muszą w każdej sytuacji podlegać tym samym wymaganiom co ich europejscy koledzy. W przeciwnym razie postawimy Europę w niekorzystnej sytuacji.
Naszym celem nie jest wsadzenie całej branży za kratki. Jednak jeśli nie osiągniemy znaczącej poprawy, dzięki czemu czarne owce nie będą już mogły plądrować dobrze funkcjonujących przedsiębiorstw, nie będziemy dysponowali dobrym systemem regulacji. Ostrzegam: nie oczekujcie, że rozgrywając posłów tej Izby przeciwko sobie, osiągnięcie łatwe zwycięstwo. Jeśli nie wprowadzicie skutecznej regulacji, cała Europa będzie wiedziała, kto ukląkł przed lobbystami, a wiedza ta nada dyskusjom zupełnie inny charakter.
I jeszcze słowo o podatku od transakcji finansowych. Moje poglądy w tej sprawie diametralnie różnią się od stanowiska Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów). Europa czeka na odpowiedzi, których wy musicie udzielić. Nie wracajcie ze szczytu G-20, aby nam powiedzieć: „Niestety nic nie osiągnęliśmy, więc nic nie możemy zrobić”. Wręcz przeciwnie, musimy działać w Europie, dlatego też musimy zaplanować i zrealizować zdecydowane działania wspólnie ze społeczeństwem europejskim. W trakcie negocjacji na szczycie G-20 pamiętajcie o jednym: oczekujemy od was reakcji, jako że w przeciwnym razie zareagować będzie musiała Europa.
Sylvie Goulard, w imieniu grupy ALDE. – (FR) Pani przewodnicząca! Chciałabym podziękować Komisji i prezydencji belgijskiej za pomoc w realizacji postulatu wprowadzenia nadzoru finansowego w UE.
Wiem, że obecnie dziękujemy sobie nawzajem, niemniej jednak chciałabym podkreślić jedną rzecz. Szczęśliwie złożyło się, że w grudniu zeszłego roku Parlament zwrócił uwagę na to, iż państwa członkowskie wprowadzają wszelkie możliwe klauzule ochronne rzekomo w celu przeciwdziałania kryzysowi w oparciu o rozwiązania europejskie. Uniemożliwiono w ten sposób władzom tych państw działanie bez porozumień międzyrządowych. Sądzę, że wszyscy dobrze ze sobą współpracowaliśmy, jednak chwalmy tych, którym pochwała się należy.
Jako sprawozdawca Rady ds. Ryzyka Systemowego chciałabym zwłaszcza podkreślić jedną szczególnie pozytywną kwestię. Pan komisarz Barnier często mówi o ekranach radaru i wieżach kontroli, ale każdy samolot ma również pilota, a tym pilotem jest prezes Europejskiego Banku Centralnego, którego Parlament chce nadal widzieć w tej roli.
Muszę jednak dać wyraz pewnemu rozczarowaniu, jeśli chodzi o bezpośredni nadzór nad jednostkami ogólnoeuropejskimi, zwłaszcza zaś zwracam się do państwa o dalszą walkę w tej kwestii. W tekstach branżowych musimy kontynuować nadawanie Europejskiemu Organowi Nadzoru nad Giełdami i Papierami Wartościowymi (ESMA) i Europejskiemu Organowi Nadzoru Bankowego (EBA) władzy nad tymi jednostkami, nad agencjami ratingowymi. Teoretycznie tak się już dzieje i oczekujemy od Komisji kontynuowania prac w tym zakresie oraz objęcia nimi izb rozrachunkowych, a docelowo również grup transgranicznych. Wyzwanie w tej dziedzinie było proste: mogliśmy albo mieć rynek wewnętrzny podlegający regulacji i nadzorowi ze strony UE, albo zdecydować się na luźną koordynację, co oznaczałoby targowanie się państw narodowych o szczegóły – czy też o chipotage, jak zwykliśmy mawiać za prezydencji belgijskiej.
Sven Giegold, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Pani przewodnicząca! Po pierwsze, jest to faktycznie ważny moment dla Europy: wydaje się, że osiągnęliśmy porozumienie w sprawie nadzoru. Wiele osiągnęliśmy, współpracując w tej kwestii. Chciałbym wyrazić moje podziękowania prezydencji belgijskiej, Komisji, panu komisarzowi Barnierowi oraz koleżankom i kolegom posłom z różnych ugrupowań. Zrobiliśmy naprawdę ogromny krok naprzód, zadając kłam wszystkim tym, którzy twierdzili, że Europa nie jest w stanie dokonać dalszych postępów. Wręcz przeciwnie, musimy wprowadzić rygorystyczne przepisy dotyczące rynku wewnętrznego. Teraz jesteśmy na dobrej drodze.
Po drugie, Rada ECOFIN podjęła już kilka ważnych decyzji w odniesieniu do monitorowania budżetów państw członkowskich. Chciałbym podziękować Komisji za dokonane postępy. Przedstawiliście państwo szereg propozycji. Obecnie oczekujemy na kolejne w sprawie koordynacji makroekonomicznej. Są one pilnie potrzebne w warunkach kryzysu.
Teraz jednak chciałbym omówić kwestię podatku od transakcji finansowych. To, co dotychczas usłyszeliśmy ze strony Komisji, jest kakofonią sprzecznych sygnałów. Z jednej strony komisarz Barnier i przewodniczący Barroso na szczęście popierają ideę podatku od transakcji finansowych. Jednocześnie jednak odrzuca ją komisarz Šemeta. Wzywam was do rozstrzygnięcia tej kwestii w kolegialny sposób. Musicie przemówić jednym głosem. Komisarzowi Šemecie po prostu nie wypada przedstawiać sprawozdania zawierającego wyniki, które już dawno zostały obalone w kręgach akademickich.
Na przykład pewne istotne informacje można było znaleźć w opracowaniu przygotowanym przez Instytut Bruegla na zlecenie Parlamentu Europejskiego, które obala argumenty podnoszone przez komisarza Šemetę. Zastanawiam się również, dlaczego go tu nie ma. W przedmiotowej kwestii był wielokrotnie krytykowany przez tę Izbę. Dziś szczególnie powinien stawić czoła debacie. Zastanawiam się także, czy teraz będzie musiał zostać po lekcjach – w końcu uznano, że jego praca wymaga korekty. Czy naprawdę doprowadzi to do przedstawienia przez Komisję wniosku, inicjatywy, czy też otrzymamy po prostu kolejne opracowanie? Tak po prostu być nie może! Odsunięcie decyzji Rady do czasu objęcia przez Francję przewodnictwa grupy G-20 jest kolejną niesatysfakcjonującą kwestią. To jest nie do przyjęcia!
Jednakże główne kraje, które odrzuciły ten wniosek, czyli Wielka Brytania, Szwecja i Hiszpania, również mają z czego się tłumaczyć. Wiadomo było, że Wielka Brytania i Szwecja będą przeciwne. Hiszpania należy jednak do eurogrupy i jest rządzona przez socjaldemokratów. Być może powinni oni dążyć do zapewnienia większej spójności między właściwym stanowiskiem, jakie przyjęli na forum Parlamentu, a stanowiskami przyjmowanymi przez rząd hiszpański na forum Rady.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że pragnąłbym większej jednoznaczności ze strony Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) w odniesieniu do stanowiska prezentowanego tu w tej Izbie. Zgłosiliście właśnie kilka bardzo krytycznych uwag na temat podatku od transakcji finansowych, chociaż duża część waszego ugrupowania go popiera. Nie jestem przekonany, że naprawdę wypowiadacie się w imieniu większości swoich członków. Musimy działać wspólnie w tej sytuacji, jako że w przeciwnym razie nasi obywatele zareagują cynicznie, jeśli z jednej strony będziemy chcieli prowadzić działania oszczędnościowe, ale z drugiej nie opodatkujemy dochodów kapitałowych w Europie.
Kay Swinburne, w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Chciałabym zacząć od pogratulowania prezydencji belgijskiej umiejętności negocjacji, a komisarzowi Barnierowi i jego zespołowi sukcesu w rozwiązaniu problemu nadzoru. Chcę jednocześnie poruszyć kwestie dotyczące transakcji finansowych, które nie zostały rozwiązane na wczorajszym posiedzeniu ECOFIN.
Wiele mojego czasu w Parlamencie upływa mi na postulowaniu, by prowadzić badania, przygotowywać oceny wpływu i analizy. Posiedzenie ECOFIN w tym tygodniu odbyło się i nic więcej nie można o nim powiedzieć. Zamiast skupić się na czysto politycznych kwestiach i szybkim stanowieniu prawa posiedzenie Rady i opracowania komisarza Šemety dotyczyły faktów i liczb. Jest to dobry przykład zasad lepszej regulacji w praktyce. Jednak gdy z niezależnej oceny wynika, że jedno państwo członkowskie uzyska ponad 70 % przychodów z podatku od transakcji finansowych, absurdem byłoby twierdzić, że podatek ten należy wprowadzić na poziomie całej Unii, o ile w ogóle należy go wprowadzić.
Wbrew temu, co media chciałby nam wmówić, podatek od transakcji finansowych to nie są pieniądze za darmo. Nie płaciłyby go banki czy pośrednicy finansowi, lecz emeryci, których emerytury zależą od zysków na rynku, i przedsiębiorstwa w realnej gospodarce, płacące za każdą transakcję zabezpieczającą. Najwyższy czas, by uznać ograniczenia uproszczonego podatku od transakcji finansowych, i, jeśli naszym prawdziwym celem jest zmiana zachowania banków bez niszczenia gospodarki, przyjrzeć się bardziej złożonemu rozwiązaniu zaproponowanemu przez MFW w postaci podatku od czynności finansowych lub podatku bankowego.
Zamiast wykolejać cały proces żądaniami wprowadzenia w całej Unii nierealistycznych i niepotrzebnych podatków, którym sprzeciwia się wiele państw członkowskich, nie tylko mój kraj, musimy potraktować to jako okazję do wzmocnienia słabych finansów publicznych poprzez umożliwienie państwom członkowskim korzystania ze środków finansowych według ich własnego uznania w celu uzupełnienia kasy publicznej uszczuplonej przez działania ratujące banki i zarządzanie antykryzysowe.
Miguel Portas, w imieniu grupy GUE/NGL. – (PT) Rada ECOFIN podjęła decyzję o wprowadzeniu europejskiego okresu oceny, który ma na celu zapewnienie spójności europejskiej polityki gospodarczej i polityki budżetowej na poziomie krajowym. Moje pytanie brzmi: czy pomyślano w ogóle o demokracji? Jestem jak najbardziej za koordynacją. Akceptuję cele w zakresie deficytu, a wręcz chciałbym, aby takie cele wprowadzono w odniesieniu do tworzenia miejsc pracy. Akceptuję zmiany w budżetach krajowych, chociaż wolałbym, by sankcje były mądrzejsze i nie potęgowały problemu, tak więc jestem otwarty w tym względzie.
Absolutnie nie zgadzam się natomiast, by Bruksela decydowała o tym, jak państwa członkowskie mają wypełniać swoje zobowiązania, jako że oznacza to przywłaszczenie sobie prerogatyw parlamentów krajowych. Rada ECOFIN będzie dysponowała czymś więcej, niż tylko prawem wyrażania uprzedniej zgody: będzie miała możliwość określania wytycznych regulujących funkcjonowanie każdego budżetu krajowego. Słyszałem, jak przewodniczący Reynders mówił: OK, ale nie będziemy się tym szczegółowo zajmowali. Dziękuję za pańską wspaniałomyślność, ale podstawowym problemem jest to, że główne wytyczne będą miały zastosowanie do 27 państw. Spośród tych 27 państw Niemcy będą zawsze pouczały Grecję, a nie odwrotnie.
Panie i panowie! Członkowie parlamentów krajowych to nie puste pola, które należy wypełnić. Posłów krajowych nie można pozbawić wolności decydowania o budżecie, jako że jest to podstawowy wybór polityczny.
Hans-Peter Martin (NI). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Chciałbym zacząć od komplementu. Wyraźnie widać, że macie państwo dobre chęci. Pytanie tylko, czy wolno państwu mieć dobre chęci? Jeśli chodzi o proces, który realizujecie państwo z tak wielkim oddaniem, apelowałbym o jak najszybsze wyjaśnienie obywatelom, dlaczego doszło do porażki pomimo okazanej dobrej woli, dlaczego osiągnęliśmy jedynie ograniczony postęp w czterech kluczowych dla tej sprawy kwestiach.
Musimy otrzymać wyjaśnienie przyczyn, dla których nadzór rynków finansowych w USA jest ostrzejszy i bardziej zdecydowanych w kluczowych obszarach w porównaniu z tym, co państwo obecnie usiłujecie wprowadzić. Potrzebujemy również jasnych odpowiedzi na pytanie, jak zamierzacie państwo rozwiązać problem banków pośredniczących (conduit banks) i jakiego sukcesu, możemy oczekiwać w tym względzie. Potrzebujemy także wyjaśnień dotyczących kapitału. Jakie są zamiary Komisji? Jest to bardzo szczegółowa kwestia, ale jak zamierzacie państwo zapobiec powtórce kryzysu?
Chciałbym też zadać pytanie jako przedstawiciel małego państwa członkowskiego: co możemy zrobić, aby ograniczyć problem banków, które są zbyt duże by upaść? W Austrii zachodzi taka sytuacja, że gdyby jeden z tamtejszych banków, Hypo Group Alpe Adria, zażądał spłaty kredytów, państwo austriackie doświadczyłoby takiego ciężaru zadłużenia, że znalazłoby się w tej samej kategorii co Grecja. Czy Komisja ostrzega o takiej ewentualności? Jakie działania podejmuje? Jak zamierza sprawić, by Austria nie stała się kolejną Grecją Unii Europejskiej?
Jean-Paul Gauzès (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Przede wszystkim chciałbym również pogratulować osiągnięcia dobrego wyniku w zakresie nadzoru.
Jak przypomniała nam pani poseł Goulard, wysiłki Parlamentu nie poszły na marne i w grudniu stało się coś nowego i wyjątkowego: czterech koordynatorów głównych ugrupowań wydało oświadczenie, że Europa musi odgrywać większą rolę w dziedzinie nadzoru. Dzięki pana dynamizmowi, panie przewodniczący Reynders, udało się znaleźć dobre rozwiązanie. Widać, że Komisja ciężko pracowała i cieszę się z ogłoszenia przez komisarza Barniera programu dotyczącego usług finansowych.
Całe szczęście, że tak się stało, że porozumienie zostało osiągnięte, jako że w ostatecznym rozrachunku chodzi o wiarygodność finansową UE, jej wiarygodność finansową w oczach naszych rodaków, którzy od czasu nastania kryzysu pytają nas: „Co robi UE? Jakie konkretne rezultaty osiągnęliście?”. Możemy im mówić, że zastanawiamy się i pracujemy nad tą kwestią, że prowadzimy rozmowy trójstronne i spotkania, ale ich interesują tylko wyniki.
Zagrożona jest również wiarygodność UE w oczach naszych partnerów międzynarodowych, zwłaszcza USA. Niedawno rozmawiałem z przedstawicielami amerykańskiego sektora finansów, którzy stwierdzili, że w Unii przeszkadza im stan niepewności prawnej: zmieniamy przepisy, wprowadzamy klauzule przeglądowe i klauzule automatycznie wygasające, nie tworzymy niczego trwałego. Uważam, że prawo musi mieć charakter ostateczny, choć z zastrzeżeniem możliwości wprowadzania zmian. Przede wszystkim zaś nie możemy stwarzać wrażenia, że chcemy zmieniać przepisy po dwóch, trzech latach od ich wprowadzenia.
Pani przewodnicząca, panie Reynders! Mam osobistą prośbę. Dzisiaj po południu odbędzie się ważne spotkanie trójstronne z udziałem komisarza Barniera i moich kolegów w sprawie regulacji funduszy hedgingowych. Koniecznie musimy szybko znaleźć rozwiązanie. Jestem świadom zaangażowania ze strony prezydencji belgijskiej i państwa osobiście. Musimy dojść do porozumienia w ciągu najbliższych kilku tygodni, aby następnym razem zdając relację z prac Rady ECOFIN, mogli państwo powiedzieć: „Osiągnięto porozumienie w sprawie regulacji funduszy hedgingowych”. Liczymy na to i wiem, że państwo również na to liczycie. Musimy teraz zrobić ostatni krok, aby znaleźć właściwe rozwiązanie.
Anni Podimata (S&D). – (EL) Pani przewodnicząca, szanowna Komisjo! Wczorajsze decyzje Rady ECOFIN, oczywiście wraz z porozumieniem w sprawie nowego, skutecznego systemu nadzoru finansowego, stanowią niezbędny krok w kierunku oczekiwanego przez nas nowego ładu gospodarczego. Dziś mamy jednak do czynienia z dużym wyzwaniem. Nikt nie może, ani nie powinien powstrzymać wprowadzenia surowszej dyscypliny budżetowej i bardziej restrykcyjnego nadzoru.
Wyzwaniem jest stworzenie nowego modelu gospodarczego, który odpowiadałby potrzebom obywateli europejskich w zakresie pełnego zatrudnienia i sprawiedliwego wzrostu. Musimy zatem znaleźć równowagę między dyscypliną budżetową i zabezpieczeniem środków niezbędnych dla zapewnienia zrównoważonego wzrostu i pełnego zatrudnienia poprzez inwestycje publiczne i prywatne.
Musimy więc zająć się kwestią równowagi makroekonomicznej i różnic w konkurencyjności pomiędzy państwami członkowskimi, które nieuchronnie prowadzą do nierówności gospodarczych i społecznych. Przede wszystkim zaś potrzebujemy modelu sprawiedliwszego podziału kosztów działań naprawczych, w którym to względzie zasada sprawiedliwości podatkowej i opodatkowanie transakcji finansowych mogą odgrywać rolę katalizatora.
Europa może i musi podjąć się wiodącej roli w tej kwestii. Uczyniła tak w przypadku zmian klimatu, przyjmując jednostronne zobowiązania. Europa może i musi przewodniczyć wysiłkom na rzecz propagowania podobnych uregulowań na poziomie międzynarodowym.
Jens Rohde (ALDE). – Pani przewodnicząca! Chcę podziękować Komisji i Radzie za pracę zmierzającą do zapewnienia odpowiedniego finansowania z sektora finansowego. Wspieram państwa w tych wysiłkach.
Istnieje jednak kilka kwestii, które chciałbym poruszyć. Popieramy wprowadzenie pewnego skoordynowanego poziomu stabilności oraz funduszu, ale jeśli chodzi o podatek od transakcji finansowych, mówimy o zupełnie innej i dużo bardziej skomplikowanej kwestii.
Podatek ten musiałby być co najmniej powszechny, aby nie dochodziło do oszustw podatkowych. Ponadto może okazać się, że podatek od wszystkich transakcji jest nie tylko technicznie niewykonalny, ale i będzie zagrażać stabilności i płynności rynków.
Mam parę pytań w sprawie podatków. Jeśli celem jest pozyskanie środków na potrzeby globalne, do czyjej kasy będą trafiać dochody z tego źródła i kto będzie odpowiedzialny za ich rozdzielanie? W przypadku podatków na konkretny cel zachodzi pytanie, kiedy mamy wiedzieć, że dosyć jest dosyć? Wreszcie kluczowym pytaniem jest, kto będzie pobierać ten podatek: państwa członkowskie czy UE? Jeśli UE, funkcjonująca z dala od obywateli, jak możemy zapobiec ciągłemu podnoszeniu podatków? W prawdziwym świecie „dość” nigdy nie wydaje się wystarczać na zaspokojenie zapotrzebowania polityków na dodatkowe środki.
Derk Jan Eppink (ECR). – (NL) Pani przewodnicząca! Pozwolę sobie powitać pana przewodniczącego Reyndersa. Mam nadzieję, że miewa się pan dobrze. Jeśli chodzi o podatek bankowy, to nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń. Zastanawiam się jedynie, jak podatek ten ma działać w praktyce. Na myśl przychodzi autobus: każdy chce się dostać do środka, ale i każdy chce jechać w innym kierunku. Co się tyczy podatku od transakcji finansowych, uważam, że jest to dobry przykład złego pomysłu. Jest to zasadniczo europejska odmiana podatku Tobina, mimo że obecnie nie używamy już tego określenia, jako że sam Tobin jest przeciwny tej formie opodatkowania. Wprowadzenie go odstrasza kapitał, czego dobrym przykładem jest Szwecja. Nasuwa się również pytanie, na co zamierzamy przeznaczyć przychody z takiego opodatkowania? Czy powiększą one środki własne UE? Jest to bardzo kontrowersyjna kwestia, więc moja rada dla przewodniczącego Reyndersa brzmi: pański plan może i opiera się na dobrych zamiarach, ale proszę go zarzucić. Niech pan go zamrozi, albo jeszcze lepiej wystawi na mróz, niech umrze z wychłodzenia. To jasne, że nie możemy działać w pojedynkę. Chciałbym tu nawiązać do słów pana posła Schulza, choć wydaje mi się, że nie słucha mnie on teraz. Wczoraj poseł Schulz powiedział, że chciałby zmusić Komisję Europejską do podjęcia inicjatywy w sprawie podatku od transakcji finansowych. Chciałby, by ludzie wyszli na ulice. Moja rada brzmi: proszę nie iść tą drogą. Podejmiemy inicjatywę obywatelską przeciwko temu podatkowi, jako że to zwykły człowiek z ulicy będzie musiał za niego zapłacić.
Othmar Karas (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie przewodniczący Reynders! Chciałbym wypowiedzieć się w pięciu kwestiach. Po pierwsze, uważam za rzecz godną ubolewania, że wczorajsze, tak ważne przecież, posiedzenie ECOFIN odbyło się w tym samym czasie co przemówienie przewodniczącego Komisji na temat stanu Unii. Oczekiwałbym lepszej koordynacji. Jeśli mamy wszyscy dążyć w tym samym kierunku, musimy być świadomi spraw dotyczących Unii Europejskiej, musimy koordynować nasze wysiłki, słuchać siebie nawzajem i rozmawiać ze sobą. Takie nakładanie się terminów jest całkowicie niepotrzebne i wyrządza niedźwiedzią przysługę w obu tych przypadkach.
Druga sprawa, o której chciałbym wspomnieć, dotyczy nadzoru. Chciałbym podziękować prezydencji Rady, komisarzowi i Parlamentowi. Gdyby nie decyzja podjęta przez Parlament w lipcu, nigdy nie osiągnęlibyśmy postępu w okresie letnim i nie mielibyśmy nadzoru „z pazurem”. Gdyby nie lipcowa decyzja Parlamentu, prezes Europejskiego Banku Centralnego nie stanąłby na czele urzędu makronadzoru. Sprawy te przyśpieszyły dzięki aktywnej współpracy Parlamentu i prezydencji belgijskiej przy wsparciu ze strony Komisji. Chciałbym gorąco za to podziękować.
Trzecia kwestia dotyczy europeizacji procesu opracowywania budżetu. Musimy być świadomi, że drugi filar unii walutowej będzie funkcjonował tylko wtedy, gdy w pierwszej kolejności będziemy realizowali unię gospodarczą i społeczną oraz zeuropeizujemy politykę budżetową i podatkową, a nie będziemy tylko jej koordynowali.
Czwarta kwestia: potrzebujemy podatku bankowego, ale nie może to być studnia bez dna. Podatek ten powinien służyć europejskiemu celowi i zostać wyodrębniony na potrzeby europejskie, należy też ustanowić Europejski Fundusz Walutowy.
Piąta kwestia dotyczy podatku od transakcji finansowych. Do tej pory przeciwnicy i zwolennicy tego rozwiązania musieli mieć poczucie, że bezsensownie kręcą się w kółko. Panie przewodniczący Reynders! Stwierdził pan przed chwilą, że była to pierwsza poważna debata na ten temat. My jednak rozmawiamy o tym od roku. Zadajemy pytania. Przyjmujemy rezolucje. Najpierw wydaje się pan zrzucać odpowiedzialność na G-20, następnie na Komisję, a w końcu na państwa członkowskie. Chcemy odpowiedzi na pięć pytań. Co ma być podstawą oceny? Ile wyniesie stawka podatku? Kto będzie go nakładał? Kto otrzyma pieniądze i po co? Proszę przedstawić nam projekt, abyśmy mogli posunąć dalej dyskusję na ten temat i wreszcie zrobili coś praktycznego.
Elisa Ferreira (S&D). – (PT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Koordynacja działań na rzecz europejskiego okresu oceny, która została omówiona na wczorajszym posiedzeniu ECOFIN, jest sama w sobie pozytywnym krokiem, ale to jedynie fragment całości. Priorytetami muszą być wzrost i zatrudnienie, jak również realizacja paktu stabilności i wzrostu. Utworzenie Europejskiego Funduszu Walutowego ma kluczowe znaczenie. Długi krajowe należy traktować na takich samych zasadach, jak inne warunki uczestnictwa w obszarze walutowym. Istotne jest, by projekt ten nie poszedł niebezpieczną drogą sankcji; liczę, że komisarz Barnier dzięki swojemu doświadczeniu pokieruje Komisją w tym względzie.
Po drugie, chciałabym mu szczerze pogratulować pracy w zakresie nadzoru finansowego. Uważam, że komisarz Barnier wraz z Parlamentem i prezydencją belgijską osiągnęli dobre porozumienie: takie, które wyraża szacunek dla nas i broni interesów społeczeństwa europejskiego. Mam nadzieję, że taka sama metodologia zostanie zastosowana do pozostałych zagadnień i osiągniemy taki sam sukces.
Po trzecie, mam wielką nadzieję, że jeśli chodzi o kryzys bankowy, zwłaszcza w odniesieniu do banków o znaczeniu systemowych oraz banków transgranicznych, jakikolwiek postęp pomoże skonsolidować pozycję Europy.
Wreszcie, panie komisarzu, koniecznie należy dokonać rewizji naszej strategii na spotkanie G-20, zwłaszcza jeśli nie chcemy rezygnować z walki z oszustwami, unikaniem podatków i rajami podatkowymi, a jeśli chcemy być w tym względzie skuteczni i bardziej zdecydowani, wkład ze strony banków i służb finansowych...
(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon)
Vicky Ford (ECR). – Pani przewodnicząca! Z zadowoleniem witam porozumienie w sprawie architektury nadzoru. Wiem, że osiągnięcie tego porozumienia nie przyszło łatwo moim kolegom. Była to kwestia osiągnięcia subtelnej równowagi pomiędzy ochroną rynków przed zagrożeniami o charakterze transgranicznym i zachowaniem odpowiedzialności rządów krajowych.
Pan komisarz słusznie określił to jako położenie pierwszej cegły. Liczę na współpracę z Komisją w celu zapewnienia, by dalsze cegły nie pospadały, burząc tę delikatną równowagę.
Zasadniczo niedobra jest sytuacja, gdy państwa członkowskie przyjmują standardy na szczeblu międzynarodowym, po czym nie stosują się do nich na szczeblu krajowym. Mam nadzieję, że to sprawi, iż wszyscy będziemy przestrzegali zasad międzynarodowych.
Podczas debaty wielu moich kolegów i koleżanek twierdziło, że na czele ESRB powinien stać szef EBC. Obiecaliśmy, że będziemy słuchać jego ostrzeżeń. Wczoraj ostrzegł on Radę przed ryzykiem wprowadzenia podatku od transakcji finansowych, twierdząc, że może to oznaczać katastrofę dla Europy. Upewnijmy się, że my, politycy, dotrzymamy naszej obietnicy i posłuchamy osoby, której zobowiązaliśmy się słuchać.
Sophie Auconie (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie ministrze, panie komisarzu, panie i panowie! Jak stwierdzili moi koledzy posłowie – dziś pan poseł Gauzès, a wczoraj mówcy zabierający głos podczas debaty na temat stanu Unii – potrzeba nam więcej Europy.
Więcej Europy, by kreować wzrost i zatrudnienie, regulować rynki i zmniejszać nierówności. Jest to postulat przewodniczącego mojego ugrupowania, pana Daula, pod którym w pełni się podpisuję. Wierzę, że państwa członkowskie zdały sobie w końcu sprawę, iż musimy być odważniejsi w sprawach gospodarczych i budżetowych. Odważniejsi, a przede wszystkim odpowiedzialni: krajowy protekcjonizm to recepta na katastrofę.
Potrzebujemy większego nadzoru finansowego na poziomie europejskim; dlatego uzgodnienie z Radą pakietu nadzoru finansowego, który będzie przedmiotem głosowania na następnej sesji plenarnej, jest znakomitą wiadomością.
Jednakże poza nadzorowaniem systemu musimy zapewnić realną koordynację naszej polityki w obszarach budżetu i gospodarki. Musimy stworzyć zarówno federalizm budżetowy, jak i federalizm gospodarczy. Posiadanie wspólnej polityki pieniężnej, lecz oddzielnej polityki budżetowej działa na nas paraliżująco. Sądzę, że federalizm rozpoczął się wraz z wprowadzeniem europejskiego okresu oceny, w ramach którego państwa członkowskie mają obowiązek przedstawiania Radzie do zaopiniowania swojej strategii budżetowej wiosną każdego roku.
Jednakże, jak to często ma miejsce na poziomie UE, zasady będą w większym stopniu kształtowane przez praktykę, a nie przyjęte teksty. Z mojej strony chciałabym, aby koordynacja była czymś więcej niż tylko formalnym ćwiczeniem i prowadziła do prawdziwie wspólnej strategii w zakresu naszej polityki gospodarczej, przemysłowej i społecznej. Żałuję, że parlamenty narodowe i Parlament Europejski nie zaangażowały się dotąd w pełni w ten proces koordynacji.
Panie ministrze, zwracam się do pana w szczególności jako przedstawiciela Rady: parlamenty jako organy budżetowe muszą odgrywać zasadniczą rolę w procesie kształtowania europejskiej polityki gospodarczej, gdyż jest to jedyna droga do zapewnienia jej skuteczności i legitymizacji.
Antolín Sánchez Presedo (S&D). – (ES) Pani przewodnicząca! Chciałbym pogratulować prezydencji jednomyślnego przyjęcia przez Radę kompromisu osiągniętego z Parlamentem i Komisją w sprawie pakietu nadzoru.
Współpracowaliśmy z prezydencjami hiszpańską i belgijską, osiągając bardzo ambitny kompromis, który stanowi solidną podstawę dla reformy finansowej i kamień milowy w procesie integracji Unii.
Wprowadzenie europejskiego okresu oceny od przyszłego roku jest również bardzo pozytywnym krokiem, choć wymaga dużo więcej niż tylko ustalenia harmonogramu działań, a mianowicie merytorycznej zawartości i wymiaru parlamentarnego.
Wskazana jest większa reforma systemu zarządzania gospodarką. Jest ona konieczna, aby uruchomić niewykorzystane w pełni możliwości wzrostu gospodarczego i budować tak potrzebną nam Unię społeczną i gospodarczą.
Potrzebujemy również spójnego, solidnego i wiarygodnego europejskiego systemu zapobiegania kryzysom, zarządzania nimi i ich rozwiązywania. Taki system musi być dopasowany do warunków ożywienia gospodarczego, uwzględniać moralne zagrożenia, mieć na uwadze inne obciążenia wynikające z reformy finansowej oraz unikać zakłóceń w funkcjonowaniu rynku wewnętrznego. Musimy przeprowadzić koordynację wewnętrzną, aby móc przedstawić taki system na forum G-20.
Już kończę. Jeśli chodzi o podatek od transakcji finansowych, czekamy na komunikat Komisji, który może również uwzględniać podatek od działalności finansowej. W grę wchodzi tutaj przeciwdziałanie zmienności, sprawiedliwy podział obciążeń finansowych, łagodzenie skutków kryzysu dla finansów publicznych, tworzenie nowych zasobów Unii Europejskiej i przyczynianie się do realizacji milenijnych celów rozwoju. Nie możemy działać osobno, jeśli chcemy odgrywać rolę na świecie.
Peter Skinner (S&D). – Pani przewodnicząca! Chciałbym bardzo podziękować panu przewodniczącemu Reyndersowi i komisarzowi Barnierowi za wsparcie w sprawie pakietu nadzoru, co czasami przypominało próbę przeciśnięcia gotowanego jajka przez sitko do herbaty, ale wreszcie się nam udało. Mam nadzieję, że nasze prace nad projektem „Wypłacalność II” i przepisami wykonawczymi będą bardziej wydajne i znacznie szybsze. Ufam, że tak będzie.
Istnieje wiele pozytywów, o których już dziś wspomniano, jak i wiele negatywów, ale ja chciałbym zgodzić się z postępami, jakie już zostały dokonane, i z celami, do których powinniśmy dążyć. Europa jednak – i to nie tylko strefa euro – potrzebuje zarówno przepisów przyczyniających się do lepszych wyników, jak i środków ochrony.
Mam wrażenie, że narody wpędza się w poczucie, jakoby były wyrzutkami. Należy temu położyć kres. Jest to działanie autodestrukcyjne dla UE jako całości. Kluczem jest program międzynarodowy. Unia Europejska ma do odegrania znaczącą i zasadniczą rolę w tworzeniu ogólnoświatowych standardów.
Zrobimy poważny błąd, wierząc, że wystarczy tworzenie norm w samej Europie. Dlatego z zadowoleniem witam uwagi komisarza Barniera na temat zestawienia porównawczego osiągnięć regulacyjnych Unii Europejskiej i USA. Moje biuro już przygotowało takie zestawienie. Chętnie się nim podzielę z panem komisarzem. Mam nadzieję, że się przyda.
Na zakończenie chciałbym zapytać o to, jak wyglądają nasze kontakty z Transatlantycką Radą Gospodarczą, będącą forum dialogu regulacyjnego wyższego szczebla? Dokąd chcemy zmierzać w przyszłości? Stoją przed nami problemy, których nie jesteśmy w stanie rozwiązać na własną rękę.
Liem Hoang Ngoc (S&D). – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Rada ECOFIN zatwierdziła wczoraj europejski okres oceny. Jako zwolennik federalizmu mogę jedynie z radością odnotować ten fakt. Jednakże koordynacja polityki budżetowej to jedno, określanie jej treści to drugie. Dlatego wzmocnienie paktu stabilności i wzrostu jest poważnym błędem.
Odczuwalne są już pierwsze skutki terapii oszczędnościowej narzuconej całej Europie. Hiszpania i Irlandia doświadczają coraz większych trudności, a ogłoszone pod koniec sierpnia wyniki badania Markit wskazują, że terapia ta jest odpowiedzialna za stagnację wzrostu w Europie, a niebawem również stagnację wzrostu w Niemczech.
Represyjne środki przedstawione w porządku obrad następnego nieformalnego posiedzenia Rady ECOFIN są jeszcze bardziej poważne. Nałożenie automatycznych sankcji finansowych na państwa, które już teraz napotykają problemy budżetowe, stanowi przejaw braku odpowiedzialności. To nieuchronnie napędzi krytykę we wszystkich państwach członkowskich w odniesieniu do płaconych przez nie składek do budżetu UE.
Dwa i pół miliona obywateli wyraziło już sprzeciw wobec pakietu oszczędnościowego, wychodząc wczoraj na ulice francuskich miast. Rada i Komisja niszczą siatki bezpieczeństwa socjalnego, zamiast je pielęgnować i tworzyć harmonię społeczną w UE, która jest warunkiem koniecznym uzdrowienia. Czy wzrastający poziomu eurosceptycyzmu wśród obywateli jest dla nich jedynym miernikiem skutków takich decyzji?
W trosce o integrację europejską i obywateli, na rzecz których integracja ta jest prowadzona, należy uznać, panie i panowie, że wzmocnienie paktu stabilności i wzrostu gospodarczego jest aberracją pod względem ekonomicznym, jak również poważnym błędem politycznym.
Sławomir Witold Nitras (PPE). – (PL) Z radością przyjmuję kompromis w sprawie utworzenia systemu nadzoru finansowego. Rzeczywiście rynki europejskie wymagały tych mechanizmów. To, co mnie osobiście bardzo cieszy, to podkreślenie roli Europejskiego Banku Centralnego. Jesteśmy chyba bardziej bezpieczni i doświadczenia Europejskiego Banku Centralnego pozwalają nam optymistyczniej patrzeć w przyszłość, a utworzenie europejskiego systemu organów nadzoru finansowego należy potraktować jako krok w bardzo dobrym kierunku. Bardzo poważnie rozpoczynamy koordynację polityki wydawania pieniędzy, a nie tylko zajmujemy się pobieraniem podatków w Europie. System sprawozdawczości będzie bardzo istotny. Proszę pamiętać, że rządy krajowe, które podejmują decyzje i zobowiązują się do przestrzegania deficytu budżetowego, nie są jedynym organem uprawnionym do wydawania pieniędzy w swoim kraju.
George Sabin Cutaş (S&D). – (RO) Reformy wymaga nie tylko pakt stabilności i wzrostu, ale i cały model gospodarczo-społeczny.
Model gospodarczy i społeczny, będący szczególnym wyróżnikiem Unii Europejskiej, okazuje się być obecnie niemożliwy do utrzymania. Początkowo uważany za siłę napędową wzrostu gospodarczego, jak również ochrony socjalnej, nie spełnił on pokładanych w nim oczekiwań. Dziesięć procent Europejczyków jest bez pracy, a niektóre państwa członkowskie są wciąż pogrążone w recesji.
Z drugiej strony mamy braki w zakresie kontroli przepływów gospodarczych w UE, które wyraźnie uwypuklił kryzys gospodarczy. To sprawia, że nadzór makroekonomiczny nad gospodarkami europejskimi jest koniecznością, zwłaszcza że są one ściśle ze sobą powiązane w ramach jednolitego rynku i jednolitej waluty.
Dlatego z zadowoleniem przyjmuję konkluzje Rady ECOFIN w sprawie stworzenia podstaw nadzoru makrofinansowego w Unii Europejskiej poprzez powołanie do życia Europejskiej Rady ds. Ryzyka Systemowego oraz organów nadzoru dla sektora bankowego, ubezpieczeniowego i papierów wartościowych, nie wspominając o monitorowaniu budżetów krajowych w ramach europejskiego okresu oceny.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Pani przewodnicząca! Decyzje podjęte na wczorajszym posiedzeniu Rady ECOFIN są niemożliwe do zaakceptowania. Podczas gdy spekulanci nadal cieszą się skandalicznie wysokimi wynagrodzeniami, a efektywne opodatkowanie transakcji finansowych pozostaje iluzją, skorzystano z możliwości stworzonej przez kryzys, aby przypuścić największy dotychczas atak na demokrację. Posłów do parlamentów krajowych starano się przeistoczyć w europejskie marionetki, aby poddać budżety krajowe wstępnej ocenie ze strony europejskich przywódców, jakby nie wystarczał pakt stabilności i wzrostu z jego wyraźnie warunkowym charakterem i irracjonalnymi kryteriami.
Określona w traktatach tak zwana „koordynacja gospodarcza” nie może uzasadniać deptania suwerenności państw członkowskich – na poziomie czy to europejskim, czy krajowym – na obecnym, bolesnym etapie ich rozwoju gospodarczego i społecznego. Posunięto się za daleko w obronie interesów grup gospodarczych i finansowych, co będzie miało poważne konsekwencje dla osób dotkniętych ubóstwem w Unii Europejskiej. Dlatego też protestujemy i jesteśmy pewni, że walka robotników i mieszkańców Unii Europejskiej będzie się nasilać.
Liisa Jaakonsaari (S&D). – (FI) Pani przewodnicząca! Dziękuję za przemówienie. Zaledwie kilka lat temu w Europie obowiązywała doktryna skrajnego liberalizmu głosząca, że polityka stanowi jedynie przeszkodę w funkcjonowaniu rynków i że to rynki powinny o wszystkim decydować.
Teraz znaleźliśmy się w sytuacji, w której polityka odgrywa ważne znaczenie. Polityka rozstrzyga o problemach i jest rzeczą bardzo ważną, że udało się nam obecnie osiągnąć postępy w zakresie nadzoru finansowego. To bardzo ważne, że zniekształcenia statystyk budżetowych wychodzą na światło dzienne. Wszystko jest przejrzyste i sądzę, że przejrzystość jest słowem kluczowym reformy.
To, co pierwotnie powiedział Schuman, okazuje się być prawdą: Unia Europejska będzie się rozwijać wskutek kryzysów. U podstaw wiarygodności Unii Europejskiej leżą ni mniej, ni więcej tylko konkretne wyniki. Obecnie podejmujemy takie właśnie konkretne kroki.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca! Chciałbym podziękować każdemu z państwa za wypowiedzi na temat wspólnych wyników osiągniętych w dziedzinie nadzoru.
Chciałbym nawiązać do słów pani poseł Ferreiry o stanie szoku, w jakim znaleźli się nasi obywatele pod wpływem tych wszystkich kryzysów finansowych, gospodarczych i społecznych, nie zapominając też o kryzysach żywnościowym i środowiskowym. Uważam, że musimy pokazać naszym obywatelom, iż wyciągamy wnioski z kryzysu, bowiem są to ludzie, którzy nas wybierają i przed którymi odpowiadamy. Tak właśnie uczyniliśmy w odniesieniu do nadzoru; teraz musimy jedynie to zakomunikować i wyjaśnić, co już zaczęliśmy robić. Myślę tu o sprawozdaniu pani poseł McCarthy na temat dyrektywy w sprawie wymogów kapitałowych (CRD III) i wynagrodzeń. Uważam, że jeśli chodzi o wszystkie kwestie, które wstrząsnęły naszymi obywatelami i wybieranymi przedstawicielami, my, czyli Parlament Europejski, Rada i Komisja, musimy dowieść, że reagujemy na szczeblu UE i to w konkretny sposób.
W odniesieniu do podatku od transakcji komisarz Šemety wykonał bardzo ważne i pożyteczne zadanie, analizując różne opcje i konsekwencje wprowadzenia takiego podatku wyłącznie w skali regionalnej. Uważam, że jest to ważne zadanie. Chciałbym powiedzieć panu posłowi Giegoldowi, że na szczycie G-20 w Toronto przewodniczący Komisji wyraźnie opowiedział się – w naszym imieniu – za sprawiedliwym i znaczącym opodatkowaniem usług finansowych. Zajęte przez niego stanowisko potwierdzimy w październiku. Nie musi pan zatem długo czekać, panie pośle Karas. Chciałbym również powiedzieć pani poseł Figueiredo, że ta debata jest w toku. Byłoby niedobrze, gdybyśmy byli zdani sami na siebie. Musimy przekonać społeczeństwo europejskie i – co przewodniczący Reynders lepiej ode mnie wyjaśni – wciąż wiele pozostaje do zrobienie na szczeblu UE-27, przed nami wciąż bardzo długa droga, Następnie trzeba będzie również przekonać pozostałe regiony świata.
Podobnie jak panie posłanki Wortmann-Kool, Swinburne i Ford wierzę, że podatek ten, aby być naprawdę skutecznym, musi mieć najszerszy możliwy zakres. Oto dlaczego musimy przekonać inne regiony świata.
Skoro rozmawiamy o świecie, chciałbym powiedzieć słowo na temat zarządzania globalnego. Mogę zapewnić pana posła Skinnera, że mamy zamiar sporządzić taką tabelę porównawczą. Gdy ją zaś przygotujemy dla USA i UE, sądzę, że następnie należy się zająć innymi regionami świata, o których dopiero co wspomniałem: Chinami, Indiami, Brazylią, a także Afryką, która wciąż musi wnieść własny wkład i która znajduje się w tak trudnej sytuacji. Dlatego też gwarantuję wykorzystanie wszystkich informacji, o których wspomniał pan poseł Skinner. Jeśli chodzi zaś o kwestię zarządzania, którą przywołali pani poseł Podimata i pan poseł Martin, nie dysponujemy jeszcze jednolitymi metodami lub przepisami prawa, jako że nasze gospodarki bardzo się od siebie różnią. Pan poseł Martin cytował słynną strategię Volckera dotyczącą podmiotów „zbyt dużych, by upaść”. Nasza analiza w Europie przedstawia się inaczej: każdy bank bez względu na wielkość i zakres działalności musi być dobrze zarządzany oraz musi podlegać dobremu nadzorowi zewnętrznemu i wewnętrznemu, zaś różnorodność jego działalności nie może być niepotrzebnie ograniczana.
Parlament z pewnością odgrywa istotną rolę w zakresie nadzoru. Pani poseł Goulard wspomniała o pracy wykonanej na państwa zlecenie w celu poprawy wiarygodności agencji. Pan poseł Nitras mówił o kluczowej roli Europejskiego Banku Centralnego, którego prezes zostanie pierwszym przewodniczącym Rady ds. Ryzyka Systemowego, odpowiedzialnym za zapewnienie wiarygodności tej instytucji. Pan poseł Karas wspomniał również, że dzięki państwu i oryginalnej, wyjątkowej decyzji, jaką podjęliście państwo gremialnie w lipcu, by przesunąć na jesień głosowanie w pierwszym czytaniu, mieliśmy czas, aby przekonać Radę i osiągnąć postępy we współpracy z nią. Nie zapomniałem o żadnej z tych kwestii i jeszcze raz pragnę państwu podziękować.
Na koniec chciałbym powiedzieć – za panią poseł Auconie – że potrzebujemy „więcej Europy”. Pozwolę sobie wyrazić przekonanie, panie i panowie posłowie, że musimy regulować. Musimy prowadzić nadzór i wyciągać wnioski z kryzysu. Musimy poprawić stan finansów publicznych, jako że dzisiejsze długi oznaczają podatki dla przyszłych pokoleń. Musimy mieć dobre rządy. Na zakończenie powiem kilka słów na ten temat.
Zarządzanie to nie wszystko. Musimy również wesprzeć projekt ekonomiczny. To właśnie chciał z pełną mocą powiedzieć wczoraj przewodniczący Barroso i tym właśnie będziemy się zajmowali. Jest to również kontekst, w którym będziecie państwo musieli interpretować wnioski, jakie przedstawimy jesienią, w ramach Aktu o jednolitym rynku, w celu poprawy funkcjonowania rynku wewnętrznego oraz zagwarantowania wzrostu na poziomie 1 % lub 2 %, co jest w zasięgu Europy, jeśli rynek wewnętrzny będzie lepiej działał.
Na zakończenie chciałbym poruszyć temat koordynacji gospodarczej, o której wielu z państwa wspomniało. Pragnę państwu przypomnieć, że pod koniec tego miesiąca komisarz Rehn i przewodniczący Barroso przedstawią dość mocne propozycje działań w dziedzinie zarządzania. Jeśli chodzi zaś o europejski okres oceny, o którym mówili panowie posłowie Portas, Giegold, Karas, Sánchez Presedo i Cutaş oraz pani poseł Auconie, wykazujecie państwo wyraźną wolę polityczną, by wspierać tę nową metodę koordynacji, wszystkie te ekrany radarów, zdjęcia w czasie rzeczywistym, aktywne działania wobec rządów przy jednoczesnym poszanowaniu, pani przewodnicząca, prerogatyw i suwerenności parlamentów krajowych.
Wierzę, że jest to bardzo ważne. Przez dwadzieścia lat byłem posłem i senatorem we Francji. Byłbym bardzo szczęśliwy, jeśli – podczas głosowania nad budżetem mojego kraju – dysponowałbym wtedy niezależnym i obiektywnym przeglądem tego, co się dzieje w innych krajach i jak udaje się im osiągnąć – czasami w pojedynkę i przy użyciu różnych metod – wspólnie uzgodnione cele i wymagania.
Dlatego chciałabym, aby państwo wiedzieli, że w odniesieniu do kwestii koordynacji i zarządzania Komisja wykazuje wolę polityczną, a drzwi komisarza Rehna są zawsze otwarte.
Didier Reynders, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Chciałbym przede wszystkim podziękować państwu i wszystkim mówcom, którzy wyrazili aprobatę wobec porozumienia w sprawie nadzoru finansowego. Jak wiele osób wspomniało, był to wspólny wysiłek Parlamentu (zwłaszcza posłów sprawozdawców), Komisji i Rady.
Jak powiedziałem przed chwilą, stoimy u progu procesu, a żeby wykazać, iż nadzór rzeczywiście stanowi wartość dodaną i być może pierwszą lekcję z kryzysu finansowego, musimy najpierw zapewnić, by osoby go sprawujące zostały wybrane w możliwie najbardziej obiektywny sposób – przyjęte procedury spełniają, jak sądzę, ten warunek. Następnie, jeśli chcemy – jak wiele posłów tej izby postulowało – dążyć do nadzoru o coraz bardziej europejskim zasięgu, musimy dowieść jego skuteczności w różnych dziedzinach. Będziemy mogli się posunąć nawet jeszcze dalej, po prostu wykazując skuteczność nadzoru na poziomie europejskim. Powtarzam jednak: Ta nowa architektura stanowi prawdopodobnie pierwszą i najważniejszą lekcję z kryzysu finansowego. Teraz do nas należy, byśmy zapewnili jak najlepsze jej funkcjonowanie oraz wzmocnili – powtarzam, krok po kroku – prawdziwie europejski charakter tych nowych struktur nadzoru.
Po drugie, chciałbym zauważyć – pan poseł Gauzès nawiązał do tego przed chwilą – że dziś po południu po raz kolejny będziemy prowadzili dialog trójstronny, posuwając dalej dyskusję na temat funduszy inwestycyjnych. Uważam, że każdy musi podjąć działania i zgodzić się na takim sam proces, jaki właśnie z powodzeniem przeprowadziliśmy w zakresie nadzoru finansowego. Prawdą jest, że nadal są opóźnienia w pracach Rady, a w tutejszej Izbie odbywają się debaty na temat niektórych aspektów zmian w zakresie funduszy inwestycyjnych, ale jest to kwestia, w zakresie której trzeba osiągnąć postęp.
Uważam, że wraz z komisarzem Barnierem naprawdę dążymy do ustalenia ścisłego terminu wejścia w życie nowych przepisów. Jeśli chodzi o fundusze inwestycyjne – w kwestii tej postaramy się robić postępy, poczynając od dzisiejszego popołudnia – musimy przyjąć takie samo podejście i dążyć do ustanowienia ram będących ramami europejskimi, rzeczywiście chroniącymi obywateli i konsumentów w odniesieniu do niektórych produktów i czynności prowadzonych w Europie.
Chciałbym tylko stwierdzić, że w celu dokonania oceny postępów prac w zakresie regulacji i nadzoru komisarz Barnier ogłosił podczas nieformalnego posiedzenia Rady ECOFIN zamiar przeprowadzenia pewnego rodzaju porównania tego, co dzieje się na po obu stronach Atlantyku. Chciałbym państwu potwierdzić, że podczas nieformalnego posiedzenia Rady ECOFIN mam zamiar zwrócić się do przewodniczącego Komisji Gospodarczej i Monetarnej o zajęcie się tym problemem i omówienie postępów prac, w których biorą udział nie tylko Rada i Komisja, ale również Parlament. Pod koniec miesiąca będziemy mieli zatem sposobność omówienia tej kwestii także z Parlamentem. Ważne jest, aby przyjąć do wiadomości zmiany, których i my dokonujemy po tej stronie Atlantyku.
Trzecia kwestią, jaką chciałbym omówić, dotyczy opodatkowania transakcji finansowych – jako że nie chcę ponownie zajmować się funduszami naprawczymi. Komisarz Barnier, jak sam zapowiedział, przedstawi w tym względzie konkretne propozycje w ciągu najbliższych kilku tygodni. Jeśli chodzi zaś o opodatkowanie transakcji finansowych, to prawie 10 lat temu, za czasów poprzedniej belgijskiej prezydencji Rady, próbowałem przynajmniej poddać ten temat pod dyskusję. Takiej dyskusji nie byliśmy wtedy w stanie prowadzić. W kwestii tej wśród Belgów panowała niemal całkowita jednomyślność; w istocie rzeczy była to jedyna kwestia, co do której wszyscy się zgadzali. Tym razem debata naprawdę się zaczęła. Zdaję sobie sprawę, że przedstawiono szereg postulatów domagających się konkretnych propozycji w sprawie stawek, podstawy opodatkowania i wykorzystania przychodów. Być może wpierw powinniśmy pozwolić pomysłom rozwinąć się w kilku państwach członkowskich, abyśmy mogli naprawdę zacząć dyskusję w sprawie praktycznych ustaleń.
Jednego nie zrobimy w ramach przygotowań do G-20: nie przekażemy tej kwestii z powrotem na forum G-20. Przeciwnie, będziemy starali się znaleźć partnerów – których przecież nie brakuje – z którymi będziemy mogli podążyć w tym samym kierunku. Chciałbym jednak podkreślić, że debata ta będzie aktywnie prowadzona. Rozwinęła się ona już podczas tego posiedzenia ECOFIN. Wrócimy do niej podczas nieformalnego posiedzenia ECOFIN pod koniec miesiąca i mam nadzieję, że faktycznie uda się nam osiągnąć postęp, w tym w zakresie kwestii rozdysponowania środków.
Nie zwódźmy się: podatek ten nie ma służyć rozwiązywaniu kryzysów. Być może celem jest, jak wiele osób wskazało, zwalczanie spekulacji. Chodzi też o uruchomienie środków, których już obecnie wykorzystujemy trzy- lub czterokrotnie więcej: po pierwsze na walkę ze zmianami klimatu, po drugie na pomoc rozwojową i po trzecie, aby łatać dziury w budżecie. Nie będzie to łatwa debata i zdaję sobie sprawę, że daleko nam do osiągnięcia porozumienia w tej kwestii.
Na zakończenie chciałbym, pani przewodnicząca, poruszyć kwestię konsolidacji budżetowej. Nie łudźmy się: europejski okres oceny to zaledwie jeden etap. Po nim będą następne, będziemy też omawiali sankcje. Przyjęta właśnie polityka wymaga chyba w pierwszej kolejności debaty nad funkcjonowaniem tych mechanizmów w państwach członkowskich strefy euro, a następnie zastanowienia się nad możliwościami ich wprowadzenia zgodnie z obowiązującymi zapisami traktatów w państwach członkowskich, które nie należą do strefy euro.
Oczywiście chodzi o to, by dążyć do konwergencji makroekonomicznej i konsolidacji budżetowej, ale chciałbym państwu przypomnieć, że w sprawach budżetowych wiąże nas pakt stabilności i wzrostu i że nie można zapominać o debacie na temat wzrostu gospodarczego, zatrudnienia oraz polityki społecznej i środowiskowej, jaka ma odbyć się w Europie.
W całej tej debacie na temat budżetu nie chodzi tylko o przywrócenie równowagi w naszych poszczególnych krajach. Chodzi o to, by stwierdzić, które aspekty naszego budżetu przyczynią się do osiągnięcia nie tylko tej równowagi, ale i postępów w zakresie wzrostu gospodarczego, tworzenia miejsc pracy, rozwoju polityki społecznej oraz aktywnego – podkreślam, aktywnego – udziału w walce ze zmianami klimatu.
Będziemy się starali to wszystko zrobić. Prezydencja belgijska jest ewidentnie gotowa do czynienia postępów w tych różnych kwestiach i, jak wspomniałem przed chwilą, dziś po południu osiągniemy postęp w odniesieniu do funduszy inwestycyjnych.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
António Fernando Correia De Campos (S&D), na piśmie. – (PT) Wczoraj Rada ECOFIN podjęła dwie prawidłowe decyzje, które odpowiadają poglądom głoszonym od miesięcy przez większość w Parlamencie. Pierwsza decyzja dotyczyła nadzoru makroostrożnościowego nad systemem finansowym w ramach Europejskiej Rady ds. Ryzyka Systemowego (ESRB), wraz z nadzorem mikroostrożnościowym nad bankami, zakładami ubezpieczeń i funduszami emerytalnymi oraz kontrolą nad rzeczoznawcami majątkowymi. Druga decyzja dotyczyła europejskiego okresu oceny jako procesu koordynacji europejskiej polityki gospodarczej. Europejski okres oceny, stwarzający możliwość analizy ex-ante procesu budżetowego w państwach członkowskich, należy postrzegać nie jako naruszenie krajowej autonomii budżetowej, lecz jako sposobność szerszego spojrzenia na gospodarkę – nie tylko z finansowego punktu widzenia, ale i z punktu widzenia zatrudnienia i polityki integracji społecznej. Podzielamy tę poszerzoną wizję i chcielibyśmy jej rozwinięcia na kolejnych etapach zarządzania gospodarką.
Richard Seeber (PPE), na piśmie. – (DE) Nowe przepisy dotyczące wewnętrznego rynku finansowego należy przyjąć z zadowoleniem, ponieważ oznaczają poprawę i większe bezpieczeństwo dla inwestora. Rynki finansowe od dziesiątków lat funkcjonują ponad granicami, dlatego też organy finansowe muszą w końcu same zacząć działać transgranicznie. Jednakże rezolucje te wymagają, aby organy krajowe zrezygnowały z niektórych swoich kompetencji i de facto przekazały je instytucjom wspólnotowym. Jest to niemniej jeden z kluczowych warunków stworzenia w pełni funkcjonującego rynku wewnętrznego.
Georgios Toussas (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Debata dotycząca wypowiedzi przewodniczącego Komisji i Rady w sprawie decyzji Rady ECOFIN dowodzi, że cała polityczna twarz kapitału ujawniła się w strategicznym wyborze monopoli, którego celem jest obarczenie klas pracujących i mas oddolnych ciężarem kryzysu kapitalistycznego. Zastrzykom fałszywego optymizmu przeczą własne dane Komisji, które pokazują, że uzdrowienie kapitalistyczne jest marne, niestabilne i niepewne. Oto dlaczego brutalny atak na oddolne masy został wzmocniony dodatkowymi środkami i mechanizmami: tzw. „wzmocnionym zarządzaniem gospodarczym”, „europejskim okresem oceny” mającym zapewnić większe przestrzeganie paktu stabilności przez państwa członkowskie, szybszym i skuteczniejszym propagowaniem wymierzonej w oddolne masy strategii UE 2020, zmianami budżetu UE i ścisłym monitorowaniem budżetów państw członkowskich w celu zapewnienia jednolitego stosowania drastycznych cięć wydatków społecznych. Historyjki o tworzeniu organów europejskich mających rzekomo kontrolować i opodatkowywać banki i transakcje giełdowe to tylko zasłona dymna, która ma zdezorientować ruch oddolny, a która tylko zwiększy opór ze strony mas. Plany dowodzą po raz kolejny, że wojna przeciwko kolektywowi robotniczemu, którą rozpoczął w Grecji rząd PASOK wraz z UE i innymi kapitalistami, dotyczy nie tylko Grecji. Jest to w istocie rzeczy strategiczny, kapitalistyczny wybór wymierzony w całą UE.
4. Ochrona zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych (debata)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest zalecenie do drugiego czytania sporządzone przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych (06106/1/2010 – C7-0147/2010 – 2008/0211(COD)) (sprawozdawczyni: Elisabeth Jeggle) (A7-0230/2010).
Elisabeth Jeggle, sprawozdawczyni. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu Dalli, panie i panowie! Po prawie dwu latach intensywnych dyskusji udało się nam dojść do porozumienia z Radą i Komisją w sprawie dyrektywy dotyczącej ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Udało się nam wypracować godną podziwu równowagę między kwestiami dobrostanu zwierząt a interesami w zakresie badań naukowych.
Dlatego chciałabym podziękować wszystkim zaangażowanym za doskonałą współpracę w tej sprawie. Chciałabym podziękować także naszemu byłemu koledze, panu posłowi Neilowi Parishowi, któremu udało się wypracować dobre wstępne stanowisko Parlamentu w trakcie pierwszego czytania w maju zeszłego roku. Chciałabym podziękować wszystkim kontrsprawozdawcom, jak również przedstawicielom Komisji oraz prezydencji szwedzkiej i hiszpańskiej. Co nie mniej ważne, chciałabym podziękować pracownikom grup politycznych i sekretariatu komisji. Wszyscy uczyniliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby dojść do tego kompromisu.
W porównaniu do obecnie obowiązującej dyrektywy, która pochodzi z 1986 roku, przedmiotowa nowa dyrektywa w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach stanowi ogromny krok naprzód w zakresie dobrostanu zwierząt. W razie braku alternatywnych rozwiązań nadal możliwe będzie prowadzenie badań medycznych z wykorzystaniem zwierząt, ale będą one podlegać ścisłym uregulowaniom. Nowa dyrektywa opiera się na zasadach zastąpienia i ograniczenia badań przeprowadzanych na zwierzętach oraz udoskonalenia dobrostanu zwierząt. W dyrektywie ustanawia się kompleksowe przepisy ochronne oraz kryteria kontroli służące poprawie dobrostanu. Dzięki wprowadzeniu obowiązku przeprowadzenia oceny etycznej, obejmującej analizę szkód i korzyści, oraz procesu zatwierdzania projektów, jak również dzięki ustanowieniu standardów i gwarancji kompetencji osób pracujących ze zwierzętami tworzymy nowe, niezwykle istotne fundamenty.
Bez uprzedniego zatwierdzenia nie można przeprowadzać badań z wykorzystaniem zwierząt. Obejmuje to ocenę projektu na podstawie przesłanek etycznych. Konieczne jest przeprowadzenie szczegółowej oceny w celu stwierdzenia, czy badanie można zastąpić alternatywną procedurą i czy uwzględniono wszelkie wymogi w zakresie dobrostanu zwierząt odnoszące się do uciążliwości badań. Tam, gdzie to możliwe, badacze powinni unikać gnębienia zwierząt czy powodowania u nich cierpienia i bólu.
Ponadto, dzięki naleganiom przedstawicieli Parlamentu, udało się nam ustanowić bardzo restrykcyjny system kontroli i inspekcji. Właściwe władze dostosowują częstotliwość inspekcji, w tym niezapowiedzianych inspekcji na miejscu, aby odpowiadała oczekiwanemu poziomowi ryzyka. Jestem pewna, że udało się nam wyważyć interesy wysokiego poziomu dobrostanu zwierząt i możliwości dalszego prowadzenia badań w Europie. Dzięki tej równowadze udało się uwzględnić wymogi badawcze w odniesieniu do godności ludzkiej i zdrowia ludzkiego, nie pominięto uzasadnionych interesów osób chorych, a przy tym uczyniono ogromny krok naprzód w zakresie dobrostanu zwierząt w porównaniu do standardów ustanowionych w 1986 roku.
W trakcie negocjacji w ramach rozmów trójstronnych doszliśmy do kompromisu, który został zaakceptowany 3 czerwca 2010 r. Panie i panowie! Chciałabym zwrócić się do państwa o poparcie tego kompromisu i odrzucenie wszystkich zgłoszonych poprawek.
John Dalli, komisarz. – Pani przewodnicząca! Na wstępie chciałbym, w imieniu pana komisarza Potočnika, wyrazić żal, iż nie mógł być tu dzisiaj obecny. Przebywa obecnie w Gandawie, gdzie bierze udział w nieformalnym spotkaniu ministrów poświęconym stanowisku UE na X sesję Konferencji stron Konwencji o różnorodności biologicznej, która odbędzie się w październiku bieżącego roku w Nagoi.
Chciałbym podziękować Parlamentowi, a zwłaszcza sprawozdawcom, pani poseł Elisabeth Jeggle oraz byłemu posłowi do PE, panu Neilowi Parishowi, kontrsprawozdawcom oraz wszystkim, którzy równie ciężko pracowali nad przygotowaniem tego niezwykle istotnego aktu prawnego. Z ogromnym zadowoleniem chciałbym podkreślić doskonałą współpracę między Parlamentem, Radą i Komisją.
Negocjacje między instytucjami oraz konsultacje prowadzone przed procedurą współdecydowania i w jej trakcie okazały się być wyzwaniem, ponieważ należało wziąć pod uwagę i możliwie jak najlepiej uwzględnić w tekście zróżnicowane, a często diametralnie rozbieżne opinie i potrzeby państw członkowskich, środowisk przemysłowych i akademickich oraz rzeczników dobrostanu zwierząt. Uważam, że efektem tych działań jest sprawiedliwy i realistyczny akt prawny, w którym udało się z jednej strony wyważyć kwestie wspierania badań i konkurencyjności w Europie, a z drugiej – zapewnić pełne poszanowanie dobrostanu zwierząt.
Zmiana była pilnie potrzebna w celu znacznej poprawy warunków dla zwierząt wykorzystywanych w badaniach, wyjaśnienia zobowiązań prawnych oraz zapewnienia jednakowych warunków w UE. Po wdrożeniu nowego prawodawstwa Unia Europejska będzie mogła z przekonaniem stwierdzić, że dysponuje najwyższymi na całym świecie standardami dobrostanu zwierząt wykorzystywanych w badaniach, podnosząc poprzeczkę w 27 państwach członkowskich Unii Europejskiej w sposób, który nie osłabia konkurencyjności naszych sektorów badawczych i przemysłowych, lecz ją wzmacnia.
Uważamy, że tekst, nad przyjęciem którego będą państwo dzisiaj głosować, zawiera wszystkie najważniejsze elementy pierwotnego wniosku Komisji. Dlatego uważam, że jeżeli zagłosują państwo za jego przyjęciem, to postawione sobie przez Komisję ambitne cele dotyczące tej zmiany zostaną zrealizowane.
Herbert Dorfmann, w imieniu grupy PPE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Wszystkie zwierzęta potrzebują naszej opieki, bez względu na to, czy są wykorzystywane w badaniach naukowych lub w rolnictwie, są zwierzętami domowymi czy dziko żyjącymi.
Jednakże, według mojego systemu wartości, zwierzę to zwierzę, a człowiek to człowiek. Istnieje jasna hierarchia wartości. Na przykład w ciągu ostatnich kilku dni debatowaliśmy nad tym, że prawdopodobnie możliwe będzie teraz przeprowadzanie badań na zwierzętach bez uprzedniego znieczulenia ich. To prawda, że można pobrać krew od zwierzęcia bez usypiania go. To samo odnosi się jednak do ludzi. Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas był kiedykolwiek znieczulany przed pobraniem krwi. Postępy, jakie osiągnięto w medycynie, przynoszą ludzkości ogromne korzyści, dlatego badania na zwierzętach są, niestety, niezbędne. W przypadku wielu chorób, spośród których część występuje niezwykle rzadko, czekamy na przełom w dziedzinie medycyny, nauki i badań. Badania na zwierzętach nadal będą potrzebne w tych dziedzinach.
Zgadzam się, że nie należy stosować badań na zwierzętach, jeżeli dostępne są równoważne metody. Wniosek leżący przed nami to gwarantuje, z jednym wyjątkiem, iż w tych alternatywnych metodach nie wolno wykorzystywać ani ludzi, ani ich komórek rozrodczych.
Udało się nam dojść do dobrego kompromisu, zapewniającego ochronę badaniom, Europie jako miejscu prowadzenia badań, a przede wszystkim – zwierzętom. Powinniśmy dziś zagłosować za przyjęciem tego kompromisu, aby zapewnić lepszą ochronę zwierzętom i wartościowym badaniom w Europie.
Daciana Octavia Sârbu (S&D). – (RO) Na wstępie chciałabym podziękować zarówno pani poseł Jeggle, jak również wszystkim innym koleżankom i kolegom oraz kontrsprawozdawcom za dobrą współpracę, jaką prowadziliśmy w trakcie negocjacji z Radą, służących osiągnięciu tego kompromisu.
W Unii Europejskiej każdego roku w badaniach naukowych wykorzystuje się około 12 milionów zwierząt. Społeczeństwo wielokrotnie zwracało uwagę na konieczność zapewnienia im lepszej ochrony.
Gdyby to było możliwe, wolelibyśmy całkowicie zrezygnować z badań na zwierzętach. Jednakże nadal musimy je wykorzystywać w celu ochrony zdrowia ludzi i zwierząt oraz środowiska naturalnego.
Nowe postanowienia dodane do przedmiotowej dyrektywy obejmują obowiązek przeprowadzania inspekcji znacznie częściej niż dotąd, w znacznej mierze bez konieczności uprzedniego informowania o nich. W przypadku procedur z wykorzystaniem zwierząt, zwłaszcza z rzędu ssaków naczelnych, konieczne jest również uzyskanie uprzedniego zatwierdzenia.
W gruncie rzeczy ustanowiono limity cierpienia, jakiemu mogą być poddane zwierzęta wykorzystywane w procedurach naukowych, oraz zaproponowano ograniczenia wykorzystywania zwierząt z rzędu ssaków naczelnych. Oznacza to, że obecnie mogą być one wykorzystywane jedynie w procedurach służących unikaniu, zapobieganiu, diagnozowaniu i leczeniu chorób potencjalnie śmiertelnych dla człowieka.
Cieszę się, że w ostatecznym tekście zachowano obowiązek przeprowadzania regularnego przeglądu dyrektywy, uwzględniając dokonujący się postęp naukowy. Chciałabym zwrócić uwagę na znaczenie wspierania metod alternatywnych wobec badań na zwierzętach, o których mowa w przedmiotowej dyrektywie.
Wszyscy doskonale wiemy, że od bardzo dawna należało się spodziewać przedmiotowego wniosku legislacyjnego. Uważam, że po negocjacjach przeprowadzonych z Radą w trakcie prezydencji szwedzkiej i hiszpańskiej udało się nam wypracować wyważone wspólne stanowisko, uwzględniające zarówno konieczność ochrony zwierząt wykorzystywanych w badaniach naukowych, jak i potrzeby środowisk naukowych.
Marit Paulsen, w imieniu grupy ALDE. – (SV) Pani przewodnicząca! Spróbuję przypomnieć państwu pewne tło historyczne. Na wstępie chciałabym podziękować pani poseł Jeggle za jej wyjątkowe przywództwo w tej niezwykle trudnej sprawie.
Podjęliśmy pracę w sprawie, w której – krótko mówiąc – wniosek Komisji można praktycznie określić jako nadzwyczaj przyjazny dla zwierząt, a analogicznie pierwsze czytanie w Parlamencie – jako niezwykle przyjazne dla sektora przemysłowego. W ostatnich latach, dzięki doskonałemu wsparciu ze strony prezydencji szwedzkiej i hiszpańskiej, Parlament, pod przywództwem pani poseł Jeggle, Komisja, Rada, nasze grupy i pracownicy komisji krok po kroku, słowo po słowie przekształcili ten projekt w obecną, rozsądnie wyważoną dyrektywę.
Jeżeli to właśnie zwierzęta chcemy przede wszystkim chronić, to chciałabym zwrócić państwa uwagę na struktury, jakie tworzymy obecnie w przypadku zjadanych przez nas zwierząt. W tym kontekście czeka nas ogromna ilość pracy. W obecnej sytuacji te zwierzęta są słabiej chronione niż zwierzęta wykorzystywane w badaniach naukowych. Proszę wziąć pod uwagę ogromne odległości do rzeźni w Europie. Czy są państwo ich świadomi podróżując po autostradzie?
Już wcześniej miałam do czynienia z trudnymi sprawozdaniami i trudnymi negocjacjami, ale nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiej zmiany stanowiska i decyzji przez Parlament pod wpływem konkretnych obecnych grup lobbystów. Nie oczekiwałam tego od tego Parlamentu.
Jill Evans, w imieniu grupy Verts/ALE. – Pani przewodnicząca! Ja również chciałabym podziękować pani poseł Jeggle za jej ciężką pracę nad tym sprawozdaniem. Tekst kompromisowy jest w wielu miejscach znacznie lepszy, zwłaszcza w odniesieniu do inspekcji, nowej procedury zatwierdzania badań i właściwego systemu klasyfikacji, co przyjmujemy z zadowoleniem. Jednakże przez wiele lat czekaliśmy na zmianę tego prawa, a według mojej grupy nadal są trzy główne przyczyny wątpliwości i dlatego przedłożyliśmy poprawki.
Uważamy, że państwa członkowskie powinny zachować prawo do ustanowienia bardziej restrykcyjnych przepisów ochrony zwierząt, którym obecnie dysponują i co uzgodniliśmy w pierwszym czytaniu. Uważamy, że zawsze, gdy to możliwe, należy stosować alternatywne rozwiązania wobec badań na zwierzętach. W obecnym brzmieniu tekstu wymóg obowiązkowego stosowania alternatywnych rozwiązań ograniczono do mniejszej części przeprowadzanych badań, co osłabia obowiązujące przepisy i również jest sprzeczne z tym, za czym głosowaliśmy w pierwszym czytaniu.
W odniesieniu do zwierząt z rzędu ssaków naczelnych uważamy, że jeżeli nie zastosuje się określenia „istotne”, to jako pogorszone warunki można interpretować praktycznie każdą chorobę ludzką, w przeciwieństwie do poważnego pogorszenia się stanu zdrowia ludzkiego, co było zamysłem w tym przypadku.
Z doświadczenia z prawodawstwem w tej dziedzinie wiemy, że wdrożenie i egzekwowanie to kluczowe czynniki dla uzyskania skutecznego prawodawstwa, a te kwestie mają najważniejsze znaczenie. Dla uzyskania jasności dzięki dalszym dyskusjom moja grupa zagłosuje za zwróceniem wniosku do komisji.
Janusz Wojciechowski, w imieniu grupy ECR. – (PL) Pani przewodnicząca! Cieszę się, że powstało to rozporządzenie. Gratuluję pani Jeggle, bo prace nad kompromisem były bardzo trudne. Dobrze, że Unia Europejska reguluje kolejny, ważny dział dotyczący traktowania zwierząt i że przyjmujemy rozwiązania przeciwdziałające okrucieństwu wobec nich. W dotychczasowym systemie koniecznych doświadczeń na zwierzętach było wiele okrucieństwa. Można to ograniczyć i rozporządzenie zmierza w tym kierunku. Okrucieństwo wobec zwierząt godzi w zwierzęta i powoduje ich cierpienia, ale przede wszystkim godzi w człowieka. Obraża godność człowieka. Człowiek, który postępuje okrutnie ze zwierzętami działa przeciwko własnemu człowieczeństwu i własnej godności. Dobrze, że w tym kierunku zmierza rozporządzenie przyjęte dzisiaj przez Parlament. Zapisano w nim jedną kwestię, która budzi wątpliwości, ale o niej powiem w oświadczeniu po głosowaniu.
Marisa Matias, w imieniu grupy GUE/NGL. – (PT) Pani przewodnicząca! Obowiązkiem Europy jest wspieranie ochrony zwierząt, ale tekst, który dzisiaj omawiamy, dalece wykracza poza tę obietnicę i każe nam zadać kilka trudnych pytań. Żadna opinia nie powinna mieć autonomicznie wartości absolutnej. Znaleźliśmy się jednak w matni wyborów i sprzeczności, które można rozwikłać jedynie za pomocą wyważonego aktu prawnego.
Czy w skali wartości dobrostan zwierząt należy umieścić poniżej wartości zdrowia człowieka, czy też nie? Jak wygląda faktyczna europejska strategia badań, na przykład w odniesieniu do zdrowia ludzkiego i badań podstawowych? Jak możemy zapobiec rezygnacji z europejskich badań medycznych, która w ostatecznym rozrachunku mogłaby doprowadzić do ich zniszczenia?
Rezygnując z tych zagadnień moglibyśmy oczyścić nasze europejskie sumienie, ale przenosimy badania medyczne na przykład do innych krajów, w których być może nie kontroluje się dobrostanu zwierząt. Musimy być w stanie rozwijać i wspierać metody alternatywne wobec wykorzystywania zwierząt do celów naukowych, ale nadal wiele pozostaje do omówienia, a ja mam ogromną nadzieję, że ta sprawa zostanie zbadana bardziej szczegółowo.
Giancarlo Scottà, w imieniu grupy EFD. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Znalezienie równowagi pomiędzy potrzebą dalszego prowadzenia badań naukowych a potrzebą ochrony dobrostanu zwierząt jest ważne i konieczne.
Obecny poziom ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych jest nieodpowiedni. Nowa wiedza naukowa oznacza możliwość wspierania alternatywnych rozwiązań w celu zastąpienia lub ograniczenia skali wykorzystywania zwierząt. Należy stosować takie metody i procedury, które powodują możliwie jak najmniejszy ból i cierpienie, ale bez szkody dla badań naukowych służących walce z chorobami.
Dlatego słusznym krokiem jest zmiana prawodawstwa europejskiego w zakresie ochrony zwierząt, służąca uzyskaniu zadowalających wyników, zarówno spełniających oczekiwania środowisk badawczych związane z potrzebą dalszego prowadzenia badań naukowych korzystnych dla zdrowia ludzkiego, jak i uwzględniających zarazem dobrostan tych zwierząt, które w dalszym ciągu są potrzebne do celów naukowych.
Mike Nattrass (NI). – Panie przewodniczący! W 2008 roku Komisja przedłożyła wniosek dotyczący tej dyrektywy i pojawiły się obawy dotyczące nadmiernego obciążania sektora badań naukowych. Wniosek będzie służyć złagodzeniu niektórych ograniczeń, a – jak widzę – zniesiono wymóg dotyczący wymiany danych pochodzących z badań na zwierzętach.
Każdego roku w Unii Europejskiej w badaniach naukowych wykorzystuje się około 12 milionów zwierząt, a ten wniosek może zwiększyć ich cierpienia. Musimy ograniczyć potrzebę prowadzenia badań na zwierzętach.
Ludzie cywilizowani będą dążyć do znalezienia równowagi między potrzebą prowadzenia badań a obowiązkiem poszanowania życia innych stworzeń na naszej planecie. Te decyzje wymagają salomonowej mądrości. Muszę powiedzieć, że z ubolewaniem zmuszony jestem zadać to pytanie: czy Parlament posiada taką mądrość?
Martin Kastler (PPE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Dzięki lepszej ochronie zwierząt wykorzystywanych do badań naukowych czynimy nowy i ważny krok naprzód w dziedzinie dobrostanu zwierząt.
Usłyszeliśmy wiele słów o dobrostanie zwierząt. Usłyszeliśmy również, że Europa jest ważnym miejscem procesu badań przemysłowych i innowacji. Jednakże jest jedna sprawa, o której nie powiedziano dostatecznie wiele. Chodzi o podstawową wartość Unii Europejskiej, mianowicie godność ludzką, i kwestię, w jaki sposób z nią postępujemy. Uważam, że nie możemy z jednej strony poprawiać dobrostanu zwierząt, a z drugiej – narażać się na ryzyko w dziedzinie, która przynajmniej częściowo jest sprzeczna z naszymi wartościami europejskimi.
Dlaczego o tym mówię? W tym dokumencie Komisja Europejska odwołała się do metod alternatywnych. Obejmują one pięć metod badania i wykorzystywania zarodkowych komórek macierzystych, a w szczególności ludzkich komórek macierzystych. Moim zdaniem to niemoralne. To coś, czego w trakcie dzisiejszego głosowania nad przyjęciem proponowanego kompromisu między Parlamentem, Radą i Komisją nie mogę zignorować. Dlatego chciałbym państwa wezwać, a w szczególności Radę, państwa członkowskie i Komisję w formie tak zwanego komitetu regulacyjnego, do przyjęcia bardzo wyczulonego podejścia. Kiedy okazujemy szacunek dla godności ludzkiej, nie oznacza to sprzeciwu wobec dobrostanu zwierząt. Wręcz przeciwnie, dążymy do obu tych celów. Chcemy współpracować w celu ochrony godności istot żywych, bez względu na to, czy są to zwierzęta czy ludzie, w sposób zgodny z naszą europejską ideą godności, abyśmy mogli wspólnie pracować na rzecz jej obrony i wspierania.
Jedną z charakterystycznych cech Europy jest nasza gotowość do walki o wolność i godność człowieka. Dlatego nie będę mógł wziąć udziału w dzisiejszym głosowaniu, ponieważ pod względem moralnym nie mogę zrobić jednej rzeczy, a zignorować drugiej. To słuszne, że podjęliśmy dziś dyskusję nad tą kwestią, ale nieco pominięto trzeci wymiar ludzkiej godności.
Paolo De Castro (S&D). – (IT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Po półtora roku trudnych negocjacji między Parlamentem, Radą i Komisją udało się nam wreszcie wypracować kompromisowy tekst w tej tak delikatnej sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach. To była trudna praca i chciałbym podziękować naszej sprawozdawczyni, pani poseł Jeggle, oraz naszym kontrsprawozdawcom za przeprowadzenie tak intensywnych negocjacji.
Tekst został przyjęty przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi, której mam zaszczyt przewodniczyć, bez sprzeciwu i przy zaledwie czterech głosach wstrzymujących się. Stanowi on dobrą równowagę między potrzebą poprawy dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do badań naukowych a potrzebą umożliwienia postępu w badaniach medycznych. Celem wniosku jest zbadanie i ulepszenie dyrektywy z 1986 roku, która jest obecnie zbędna, oraz ujednolicenie przepisów europejskich w tej dziedzinie.
Badania przeprowadzane na zwierzętach są niezwykle delikatnym problemem dla nas wszystkich, jak również dla całego społeczeństwa, ale mogę z przekonaniem stwierdzić, panie i panowie, że tekst, nad przyjęciem którego będziemy głosować, jest głosem rozsądku i efektem poważnej, skrupulatnej pracy. To zdecydowana poprawa obecnego prawodawstwa w zakresie ochrony zwierząt, bez jednoczesnego zapominania o naszym moralnym obowiązku dalszego prowadzenia badań medycznych.
George Lyon (ALDE). – Panie przewodniczący! Obie strony tego sporu reprezentują oczywiście zdecydowane poglądy. Kwestia sporna jest dość jasna. Chodzi o tych, którzy uważają, że prawa zwierząt powinny mieć pierwszeństwo, i o tych z nas, którzy wierzą w prawo społeczeństwa do postępu w rozwoju produktów leczniczych, kuracji oraz leków dla osób niedołężnych, chorych i cierpiących. Musimy znaleźć dobrą równowagę. Tak, musimy chronić zwierzęta, ale musimy zapewnić naszym naukowcom narzędzia umożliwiające im opracowywanie nowych lekarstw, które zapewnią w przyszłości leczenie części najpoważniejszych chorób, z jakimi zmaga się społeczeństwo.
Uważam, że leżący przed nami tekst stanowi w tym sporze właściwe wyważenie obu punktów widzenia. Uważam, że właściwie uwzględniono w nim ochronę zwierząt i prawa społeczeństwa, i udało się nam znaleźć właśnie w tym tekście dobrą równowagę. Chciałbym wyrazić uznanie dla pani poseł Jeggle i wszystkich kontrsprawozdawców za wykonaną przez nich pracę.
Chciałbym na tak późnym etapie poprosić Zielonych, aby dwa razy przemyśleli zgłaszane przez siebie poprawki. Te kwestie były już przedmiotem debaty. Przeprowadziliśmy negocjacje. Uważam, że w tekście wzięto pod uwagę i należycie uwzględniono ich postulaty. Ten temat jest zbyt istotny, aby stał się przedmiotem rozgrywek politycznych, a na tak zaawansowanym etapie chciałbym zwrócić się do nich o rozważenie wycofania zgłoszonych poprawek przed głosowaniem.
Carl Schlyter (Verts/ALE). – (SV) Panie przewodniczący! Walka w imieniu zwierząt jest całkowicie zgodna z walką o lepsze badania. Każdy, kto broni badań przeprowadzanych na zwierzętach, osłabia badania. Istnieje tradycja, fałszywe przekonanie o skuteczności badań na zwierzętach. Coraz większa liczba leków powoduje reakcje typowe dla człowieka i w takim przypadku badania na zwierzętach są całkowicie bezużyteczne. Z drugiej strony istnieją skuteczne, a także szybsze i tańsze metody alternatywne. Poprawki zgłoszone przez Grupę Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie mają pomóc zwierzętom i badaniom, zatem zalecam raczej głosowanie za ich przyjęciem.
Ponadto istnienie luka umożliwiająca wykorzystywanie małp. Powinniśmy zlikwidować tę lukę za pomocą poprawek przedłożonych przez Zielonych. Małpy powinny być dopuszczane jedynie w najgorszym scenariuszu poważnych symptomów choroby u człowieka – tu nie ma luki.
Wreszcie – kraje powinny mieć szansę odgrywania roli lidera w zakresie ochrony zwierząt i testowania nowych metod. Jedynie w takim przypadku Europa może stać się liderem w tej dziedzinie w odniesieniu do ochrony zwierząt i badań medycznych.
John Stuart Agnew (EFD). – Panie przewodniczący! Jako rolnik zawsze chciałem, aby zwierzęta były odpowiednio traktowane, i uważam, że tak dzieje się w Wielkiej Brytanii, przynajmniej ze strony naszych środowisk naukowych.
Odwiedziłem Huntingdon Life Sciences w moim okręgu wyborczym i wiem, że zaangażowani ludzie robią tylko to, co jest niezbędne do postępu naukowego. Ta instytucja prowadzi najważniejsze badania nad lekarstwami, które za kilka lat mogą ochronić życie kogoś z tej Izby. Każdy tamtejszy pracownik ma obowiązek zgłosić udokumentowany przypadek złego traktowania zwierząt.
Nie powinniśmy i nie możemy narzucać niepotrzebnych kontroli, które arbitralnie ograniczą niektóre podejścia. Te trzy poprawki nie spowodują poprawy dobrostanu zwierząt, ale ich narzucenie spowoduje ograniczenie badań. Są one między innymi receptą na konflikt prawny, który nie przyczyni się do postępu w medycynie, ale może napełnić kieszenie prawników.
Szczerze mówiąc, UE powinna raczej zastosować koncepcję „jeżeli się nie popsuło, nie należy naprawiać”. W Wielkiej Brytanii mamy rozsądny system, odpowiedzialną społeczność naukową – również w moim okręgu wyborczym, tym mocarstwie globalnego postępu naukowego, na Uniwersytecie Cambridge – i wyważone przepisy, które rozsądnie rozwiązują potrzeby zarówno nauki, jak i dobrostanu zwierząt. Należy utrzymać tę delikatną równowagę. Mój przekaz dla UE w tej sprawie jest prosty: na razie zostawmy wszystko tak, jak jest.
Miroslav Mikolášik (PPE). – Panie przewodniczący! Celem omawianej przez nas dyrektywy jest ograniczenie badań na zwierzętach i poprawa warunków dla zwierząt wykorzystywanych do badań.
W Europie już obecnie obowiązują najwyższe standardy dobrostanu zwierząt na świecie, a ta dyrektywa spowoduje ich dodatkowe zaostrzenie. To godne najwyższej pochwały. Musimy jednak pamiętać, że ludzie i ich dobrobyt znaczą więcej, niż dobrostan zwierząt, i że istnieje zasadnicza różnica między godnością zwierząt a godnością człowieka.
Doceniam znalezienie równowagi między bardziej restrykcyjnymi przepisami dotyczącymi dobrostanu zwierząt i ich wykorzystywania a jednoczesnym umożliwieniem prowadzenia badań przy zaostrzonych warunkach. Popieram zasadę „trzech R”: zastąpienia badań na zwierzętach wszędzie, gdzie to możliwe, za pomocą innych metod; ograniczenia do minimum liczby wykorzystywanych zwierząt; oraz udoskonalenia standardów hodowli, dostosowania i opieki.
Badania na zwierzętach dopuszczalne będą jedynie w takich sytuacjach, w których nie ma metody alternatywnej. Jednocześnie nadal możliwe będą badania medyczne. Zapewni to równowagę między etyczną koniecznością ograniczenia badań na zwierzętach a wymogami nowoczesnych badań medycznych.
Chciałbym tutaj zdecydowanie sprzeciwić się metodom alternatywnym wobec badań na zwierzętach, które mogłyby obejmować zastosowanie zarodkowych komórek macierzystych. Mam obawy dotyczące tych państw członkowskich, których przepisy prawa krajowego nie zabraniają jednoznacznie stosowania alternatywnych metod badawczych, w których wykorzystuje się ludzkie zarodki. Po wejściu dyrektywy w życie państwa członkowskie mogą być zobowiązane do zapewnienia stosowania takich metod alternatywnych, bez względu na to, czy opierają się one na wykorzystaniu zarodkowych komórek macierzystych, czy też nie.
Dlatego w ostatecznym głosowaniu wstrzymam się od głosu i wzywam państwa członkowskie do zapewnienia innych alternatyw niż związane z niszczeniem życia ludzkiego.
Luis Manuel Capoulas Santos (S&D). – (PT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Ja również chciałbym na wstępie pogratulować pani poseł Jeggle doskonałej pracy, jaką wykonała w imieniu Parlamentu oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, we współpracy z Komisją i Radą. Po półtora roku ciągłych negocjacji prowadzonych w trakcie prezydencji szwedzkiej, hiszpańskiej i belgijskiej udało się osiągnąć wyważony kompromis między żądaniami środowisk naukowych a tym, co w tych warunkach możemy nazwać „dobrostanem zwierząt”.
Większość niezbędną do osiągnięcia tego wyniku udało się uzyskać w trakcie niezwykle emocjonalnej i ożywionej debaty, w której wszystkie strony poczyniły ustępstwa. Mieliśmy do czynienia również z dużym zaangażowaniem społeczeństwa, czego należało oczekiwać w sprawie tak delikatnej, jak ta. A jednak politycy muszą podejmować decyzje, i choć nie możemy być pozbawieni wrażliwości na cierpienie zwierząt, musimy dokonywać wyborów i szeregować wartości. Stanowisko przedstawione dziś przez panią poseł Jeggle opiera się na hierarchii wartości, która wydaje się być dobrze wyważona pomiędzy korzyściami dla zdrowia ludzkiego a cierpieniami zwierząt. Dlatego Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim zagłosuje za przyjęciem sprawozdania i odrzuceniem wszelkich poprawek.
Jorgo Chatzimarkakis (ALDE). – (DE) Panie przewodniczący! Na wstępie chciałbym wyrazić swoją wdzięczność i uznanie dla pani poseł Jeggle, która od wielu lat pracuje nad tym sprawozdaniem. Jednakże, pani poseł Jeggle, jest jedna sprawa, którą muszę poruszyć. Jako Europejczycy nie możemy być dumni z tego sprawozdania. Jest zbyt ogólne i pozwala na zbyt wiele rzeczy, których nie powinien dopuścić kraj lub kontynent pretendujący do roli światowego lidera w zakresie dobrostanu zwierząt.
Przewiduję pogorszenie się sytuacji, zwłaszcza w zakresie ponownego wykorzystywania zwierząt laboratoryjnych. Poprzednio było to trudniejsze, ale uważam, że teraz przepisy zostaną osłabione. Kręci pani głową, ale to prawda, kiedy się temu dokładnie przyjrzeć; mała czcionka i niuanse w brzmieniu stanowią różnicę. W wielu państwach członkowskich dziedziną, w której sytuacja się pogorszy, będzie surowość badań. Niektóre państwa członkowskie, na przykład Niemcy, Wielka Brytania i Szwecja, mają już bardziej restrykcyjne przepisy. Ustanowiliśmy próg bólu, a Rada osłabiła go poprzez dopuszczenie wyjątków. Ponadto ograniczono kompetencje Komisji w zakresie inspekcji.
Niemniej jednak, pani poseł Jeggle, zagłosuję za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ stanowi ono krok naprzód w porównaniu z dyrektywą z 1986 roku, która ma już 24 lata. Istnieją mechanizmy dopuszczania. Dla trzech etapów badań potrzebne jest uzyskanie uprzedniego zatwierdzenia, co jest dobrym rozwiązaniem. Procedury zostały uproszczone, co także jest korzystne. Osobiście jestem dumny, że udało się nam uratować kwestię alternatywnych metod badawczych z poprzedniej kadencji parlamentarnej. Będziemy musieli jednak zapewnić na to większe środki finansowe.
W okresie najbliższych siedmiu lat konieczna będzie zmiana przedmiotowej dyrektywy. Stanowi ona dobry fundament, ale za siedem lat będziemy musieli ją ulepszyć, aby móc sprostać naszej europejskiej reputacji najwyższych standardów dobrostanu zwierząt na świecie.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE). – (PT) Panie przewodniczący! Przedkładane dzisiaj w tej Izbie sprawozdanie zostało sporządzone przez naszą koleżankę, panią poseł Jeggle. Jego celem jest zakończenie procesu, który jest równie długi, co skomplikowany, a było to możliwe jedynie dzięki ciężkiej pracy i umiejętnemu dialogowi, zatem chcielibyśmy jej za to podziękować.
Zawsze, kiedy rozpatrywana sprawa obejmuje nie tylko zróżnicowane interesy, ale również wartości moralne, wywołuje to zarówno pojawienie się rzetelnych, racjonalnych argumentów, jak i reakcje emocjonalne. Nie pomaga to w osiągnięciu konsensusu, do którego tutaj dążymy, aby realizować interesy społeczeństwa europejskiego, a jednocześnie zapewnić poszanowanie poglądów różnych grup politycznych i państw członkowskich. Pozwoliłoby to nam przyczynić się do integracji europejskiej poprzez przygotowanie i przedstawienie wspólnych standardów. To właśnie ta oczekiwana standaryzacja kryteriów jest przedmiotem tego sprawozdania, za pomocą podejścia zakładającego wyższy poziom ochrony życia zwierząt.
Oznaczało to, że przez dwa lata od podjęcia decyzji o zmianie dyrektywy Rady 86/609/EWG w sprawie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych, uwzględniając różnice między państwami członkowskimi w tej dziedzinie, dążono do ustanowienia bardziej szczegółowych przepisów w tej sprawie, aby zmniejszyć różnice proceduralne. Czyniąc to należało wyważyć wyższy poziom ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i potrzebę zagwarantowania warunków niezbędnych do prowadzenia badań biomedycznych, umożliwiających ich rozwój w Unii Europejskiej. Udało się to osiągnąć w tekście, nad przyjęciem którego będziemy niedługo głosować.
Będzie to korzystne dla zwierząt znajdujących się pod naszą ochroną i będzie służyć realizacji naszych obowiązków wobec zwierząt bez uszczerbku dla jakości i postępu badań biomedycznych, które każdego dnia pomagają nam wszystkim.
Ulrike Rodust (S&D). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Powinniśmy głosować za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania w sprawie dyrektywy dotyczącej badań przeprowadzanych na zwierzętach. W ramach jego negocjacji z Komisją i Radą, Parlamentowi udało się bardzo dużo osiągnąć – mianowicie zastąpienie, ograniczenie i udoskonalenie.
To prawda, że z perspektywy dobrostanu zwierząt nadal robimy zbyt mało. Jednakże Rada nie była gotowa uczynić więcej i jasno pokazała, że jeżeli nie zaakceptujemy tych wyników, nowa dyrektywa nie zostanie przyjęta. To nie oznacza, że w przyszłości nie możemy czynić dalszego postępu w tej dziedzinie. W naszej polityce dobrostan zwierząt i badania powinny stanowić istotny priorytet. Byłabym bardzo zadowolona, gdyby dziś udało się nam całkowicie powstrzymać badania na zwierzętach. Niestety, nadal jesteśmy odlegli od tego celu i dlatego musimy zapewnić zwierzętom jak najlepszą ochronę.
Wynegocjowany kompromis daje ku temu zdecydowanie lepszą podstawę. Należy jedynie zapewnić, aby wszystkie państwa członkowskie dokonały spójnego wdrożenia nowej dyrektywy. Chciałabym serdecznie podziękować sprawozdawczyni i wszystkim kontrsprawozdawcom za ich ciężką pracę.
Cristiana Muscardini (PPE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Sprawozdawczyni, wraz ze swoimi współpracownikami, z pewnością wykonała trudną pracę, za co jej dziękujemy.
Osobiście jednak nie mogę ukryć faktu, że wraz z kilkoma członkami włoskiego rządu, który popieram, jestem zdziwiona pewną sprawą, która – jak się wydaje – po 24 latach nadal nie została rozstrzygnięta w satysfakcjonujący nas sposób.
Niektórzy posłowie zwracali uwagę, że pewne cechy zwierząt różnią się od cech ludzkich. Faktycznie, żadne zwierzę nigdy nie uczyniłoby tego, co stało się, co dzieje się obecnie i co stanie się w Iranie. Ogólnie rzecz ujmując, zwierzęta nie torturują, nie kamienują i nie opowiadają tych wszystkich kłamstw, które są tak typowe dla naszego świata polityki.
Słusznie musimy zadbać, aby te zwierzęta były pożyteczne dla nas przy wspieraniu badań naukowych i poprawie zdrowia ludzkiego, ale nie mamy prawa żądać, aby w dalszym ciągu były poddawane bezużytecznym, wielokrotnym badaniom, które służą wyłącznie nabijaniu kabzy niektórych tak zwanych badaczy.
Doskonale wiemy, że badania in vitro czy komputerowe symulacje metabolizmu ludzkiego umożliwiają obecnie osiągnięcie dokładniejszych wyników niż badania na zwierzętach, ponieważ wyników badania często nie można ekstrapolować z jednego gatunku na inny – ani pomiędzy zwierzętami, ani ze zwierzęcia na człowieka.
Z powyższych względów mam nadzieję, że ta dyrektywa zostanie zmieniona, aby lepiej odpowiadała obecnym tendencjom i wzajemnemu poszanowaniu.
Elisabetta Gardini (PPE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym podziękować sprawozdawczyni oraz kontrsprawozdawcom za osiągnięte przez nich wyniki. Uważam, że udało się nam uzyskać najlepszy możliwy kompromis między potrzebami badaczy a zapewnieniem dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych.
Niestety, badania na zwierzętach nadal są niezbędne, ponieważ brakuje alternatywnych rozwiązań. Symulacje komputerowe i kultury komórkowe nie wystarczają, a twierdzą tak nie politycy, lecz badacze. Chciałabym przypomnieć Izbie, że właśnie dzięki badaniom przeprowadzanym na żywych zwierzętach udało się uzyskać lekarstwa na niektóre bardzo groźne choroby. 98 % tych zwierząt stanowią gryzonie, co oznacza, że większe gatunki są wykorzystywane jedynie w marginalnym stopniu. Muszę również podkreślić, że to właśnie dzięki takim badaniom dysponujemy dziś lekarstwami na białaczkę, cukrzycę i niektóre rodzaje nowotworów. Chciałabym wreszcie zwrócić uwagę, że to w pierwszej kolejności badacze chcą uniknąć zbędnego cierpienia, i uważam, że wystarczy ich zobaczyć przy pracy, aby to sobie uświadomić.
To prawda, że niektóre sekcje nadal powodują wątpliwości. Chciałabym odnieść się do jednej, o której jeszcze nie wspominano: z art. 49 zniknęły wszelkie odniesienia do komitetów etycznych i zostały zastąpione ogólniejszymi krajowymi komitetami ochrony zwierząt. To wzbudziło czujność osób zaangażowanych w tej dziedzinie, ponieważ komitety etyczne istnieją już w wielu laboratoriach, a dalsze są tworzone. Dlatego istnieje obawa, że w jakiś sposób rola tych komitetów zostanie ograniczona, a być może zostaną one nawet zastąpione ogólniejszymi komitetami, które są gorzej przygotowane zarówno pod względem etycznym, jak i naukowym.
Rareş-Lucian Niculescu (PPE). – (RO) Na wstępie chciałbym podziękować sprawozdawczyni, pani poseł Jeggle, za wykonaną przez nią doskonałą pracę. Popieram również te koleżanki i tych kolegów, którzy wypowiadali się dziś przeciwko przyjęciu trzech poprawek do wspólnego stanowiska.
Nie jest to doskonały kompromis, jednak w chwili obecnej jest to najlepsze możliwe brzmienie.
Treść wniosku została przygotowana po konsultacjach z wybitnymi naukowcami, którzy wiedzą, co jest im potrzebne do kontynuowania ich badań.
Każda poprawka do kompromisu spowoduje ponowne podjęcie zwyczajowej procedury, co – moim zdaniem – nie leży w niczyim interesie. Właśnie dlatego wzywam wszystkie koleżanki i wszystkich kolegów biorących udział w dzisiejszym głosowaniu do odrzucenia trzech poprawek i umożliwienia prowadzenia jak najlepszych badań europejskich.
Anna Záborská (PPE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Wzywam Radę i Komisję do zagwarantowania zakazu stosowania ludzkich komórek pochodzących z zarodków lub organizmów dorosłych w celu ochrony zwierząt.
W rzeczywistości obecna sytuacja umożliwia wykorzystywanie materiału ludzkiego do ochrony zwierząt w trakcie koniecznych badań. Zawsze mówimy o kompromisie, a efektem tej kultury kompromisu jest brak świadomości, co jest etycznie dopuszczalne, a co nie. Jednakże w odniesieniu do pewnych kwestii etycznych żaden kompromis nie jest możliwy. Jeżeli Komisja i Rada nie są w stanie zagwarantować takiego zakazu, będzie to rzeczywistym dowodem tego, jak UE traktuje istoty ludzkie.
Przykro mi, ale bez takiej gwarancji nie mogę poprzeć tekstu proponowanej dyrektywy.
Karin Kadenbach (S&D). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu Dalli! Wszyscy zgadzamy się, że musimy zapewnić obywatelom Europy możliwie jak najlepszą opiekę zdrowotną. Obejmuje to godne zaufania lekarstwa z możliwie jak najmniejszą liczbą skutków ubocznych oraz najnowsze metody leczenia. Niestety, uwzględniając obecny postęp naukowy, nie jesteśmy w stanie tego osiągnąć bez badań na zwierzętach.
Dlatego uznaję to sprawozdanie za niezwykle udaną próbę wprowadzenia równowagi między dobrostanem zwierząt a zapewnieniem ludziom opieki zdrowotnej. Zasada trzech R – zastąpienia, ograniczenia i udoskonalenia – stanowi podstawowy wymóg osiągnięcia tego rezultatu, gdy weźmiemy pod uwagę fakt, że dziś tak często mówiliśmy o godności ludzkiej, która w mojej opinii obejmuje również szacunek dla zwierząt.
Potrzebujemy uprzedniego zatwierdzenia, restrykcyjnej kontroli i skutecznych systemów inspekcji. Samo prawodawstwo nie wystarczy. Musimy zachować czujność i zapewnić, aby treść tego sprawozdania faktycznie została zrealizowana w praktyce.
Frédérique Ries (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący! Sądzę, że wszyscy zgadzamy się co do jednego: w świecie idealnym badania na zwierzętach byłyby zbędne. Jednakże w rzeczywistości żyjemy w świecie cierpienia, w którym chorzy mężczyźni, kobiety i dzieci czekają na leczenie, a zatem na efekty tych badań, które są ważne i niezbędne. Właśnie dlatego musimy poprzeć doskonały kompromis uzyskany przez panią poseł Jeggle, reprezentującą Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi, oraz Radę.
Jak już powiedziano, dzięki porozumieniu minimalizuje się cierpienia zwierząt, ale nie ogranicza się badań, które mają istotne znaczenie dla milionów pacjentów w Europie i na całym świecie. Czy wiedzą państwo, że 70 % nagród Nobla w dziedzinie medycyny przyznano za prace opierające się na badaniach na zwierzętach?
W tym tekście nie żąda się od nas wyboru między myszami a ludźmi; ta dyrektywa służy ochronie zarówno pacjentów, jak i zwierząt. Ta dyrektywa chroni naszą przyszłość.
Martin Häusling (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Te przepisy są lepsze od tych, które dotąd obowiązywały. Uważam, że wszyscy się co do tego zgadzamy. Sądzę jednak, że niezwykle pochopnym stwierdzeniem z pani strony, pani poseł Jeggle, jest mówienie, że nie ma alternatywy wobec kompromisu. Uważam, że mogliśmy lepiej wykorzystać sytuację.
Oczywiście to prawda, że lobby badawcze wywarło znaczną presję. Wszyscy o tym wiemy. Czy jednak udało się nam osiągnąć nasz główny cel, jakim było ograniczenie liczby badań na zwierzętach? W tej kwestii nadal mamy ogromny znak zapytania. Innym problemem jest oczywiście fakt, że faktycznie nie udało się ograniczyć wykorzystywania zwierząt z rzędu ssaków naczelnych.
Dla nas, przedstawicieli Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego, niezwykle niepokojący jest brak możliwości przyjmowania przez państwa członkowskie przepisów bardziej restrykcyjnych niż funkcjonujące w obowiązującym prawodawstwie, co uważamy za poważne naruszenie zasad europejskich. Ta sytuacja musi ulec zmianie. Wymaga to ponownego, poważnego rozważenia. To pierwsza kwestia w poprawkach przedłożonych przez Zielonych i właśnie dlatego ich nie wycofamy. Wzywamy do zwrócenia wniosku do komisji.
João Ferreira (GUE/NGL). – (PT) Panie przewodniczący! Ważnym celem badań naukowych, jak również rozwoju techniki eksperymentowania i technologii, który należy stymulować, jest rozwój technologii i metod pozwalających na rezygnację z prowadzenia doświadczeń na zwierzętach i minimalizujących cierpienie powodowane u zwierząt w przypadkach, kiedy jest to konieczne. Oprócz takiego rozwoju należy zwrócić uwagę na konieczność rozpowszechniania tych technologii i metod, a także ich stosowania przez instytucje badawcze i rozwojowe oraz krajowe systemy naukowe i technologiczne znajdujące się na różnym etapie rozwoju.
Unia Europejska musi zacząć odgrywać istotną rolę w tej dziedzinie poprzez wspieranie współpracy między instytucjami naukowymi i technologicznymi a systemami funkcjonującymi w różnych krajach, również w krajach trzecich. Uważamy – zarówno w tej dziedzinie, jak również, oczywiście, w innych – że przyjęcie w prawodawstwie wspólnego minimalnego poziomu ochrony nie powinno pozbawiać poszczególnych państw członkowskich możliwości ustanowienia wyższego poziomu ochrony, jeżeli taka będzie ich decyzja.
Anna Rosbach (EFD). – (DA) Panie przewodniczący! Nie mam innego wyjścia, niż poprzeć ulepszenie dyrektywy w sprawie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Jest to jednak w pewnym sensie paradoks, ponieważ jestem przeciwna doświadczeniom przeprowadzanym na zwierzętach. Istnieją alternatywne metody badawcze i na szczęście zostało to uwzględnione przy zmianie dyrektywy. Jestem za to bardzo wdzięczna. Mam nadzieję, że uda się nadać silniejszy impuls dla rozwoju alternatywnych metod badawczych. Właśnie tu i teraz UE musi jednak ustanowić humanitarne i bezpieczne przepisy w odniesieniu do zwierząt wykorzystywanych w badaniach. Wreszcie zaczyna się uznawać, że zwierzęta są istotami zdolnymi do odczuwania, dzięki czemu ustanowimy obecnie progi bólu. Dlaczego jednak nie przyjmujemy sekcji zakazującej wielokrotnego wykorzystywania tych samych zwierząt? Dlaczego nie zakazujemy wykorzystywania małp w badaniach mózgu? Jestem zła, że o wiele bardziej troszczymy się o interesy zainteresowanych organizacji niż o dobrostan zwierząt. Frustruje mnie również fakt, że w tej Izbie możemy stanowić prawo jedynie w odniesieniu do UE, co bowiem dzieje się z doświadczeniami na zwierzętach poza UE?
Laima Liucija Andrikienė (PPE). – Panie przewodniczący! Z zadowoleniem przyjmuję inicjatywę Komisji. Moim zdaniem istotnym osiągnięciem jest dojście do porozumienia w sprawie ujednolicenia praktyki w zakresie badań przeprowadzanych na zwierzętach w UE.
Przedmiotowa dyrektywa stanowi istotny krok ku zapewnieniu zastąpienia badań przeprowadzanych w celach naukowych na żywych zwierzętach tak szybko, jak na to pozwoli rozwój nauki. Przedmiotowa dyrektywa będzie przede wszystkim zobowiązaniem dla państw członkowskich do wspierania rozwoju metod alternatywnych. Zdecydowanie wzywam państwa członkowskie do zapewnienia odpowiedniego finansowania szkoleń, badań, rozwoju i wdrażania takich metod i strategii badania, które byłyby akceptowalne dla środowisk naukowych, a nie wymagały wykorzystywania zwierząt.
Paul Rübig (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Jako członek Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oczywiście z zadowoleniem przyjmuję to rozporządzenie i porozumienie, do którego udało się w tej sprawie dojść. Wiem, że osiągnięcie kompromisu zawsze jest trudnym zadaniem, ale potrzebujemy odpowiednich standardów etycznych w odniesieniu do badań przeprowadzanych na zwierzętach, jak również wobec badań z udziałem ludzi, i musimy wdrożyć najwyższe obecnie dostępne standardy.
Oczywiście musimy również rozwijać alternatywne rozwiązania. Ósmy ramowy program badań i rozwoju technologii powinien w znacznym stopniu koncentrować się na alternatywnych metodach badawczych. Ponadto potrzebujemy również uproszczonych procedur, które udało się przyjąć w przedmiotowych przepisach. Przeprowadzenie oceny po siedmiu latach będzie niezwykle korzystne dla sektora przemysłowego, ponieważ bezpieczeństwo procesów i jasne, unormowane uregulowania europejskie zapewnią pewność prawną również sektorowi przemysłowemu.
Elisabeth Köstinger (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Chciałabym wyraźnie stwierdzić, że w Europie obowiązują najwyższe na świecie standardy dobrostanu zwierząt. Przedmiotowe sprawozdanie stanowi kolejny ważny krok ku dalszemu podniesieniu tych standardów. Naszym wspólnym celem jest ograniczenie badań przeprowadzanych na zwierzętach i poprawa warunków życiowych zwierząt wykorzystywanych do celów badawczych. Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że tak szybko, jak to będzie możliwe, badania na zwierzętach zostaną zastąpione innymi metodami, a standardy hodowli i chowu tych zwierząt oraz opieki nad nimi zostaną zaostrzone. Chciałabym jednak odwołać się do niektórych doświadczeń sektora rolnego, aby skrytykować pewne aspekty sprawozdania.
Nie powinniśmy zakładać, że zwiększenie biurokracji w dziedzinie badań przyczyni się do poprawy dobrostanu zwierząt. Badania i związane z nimi sektory gospodarki nie powinny być stawiane w gorszej sytuacji w skali międzynarodowej i w porównaniu do innych sektorów przemysłu. Prawdą jest, że kiedy społeczeństwo wzywa do wprowadzenia wyższych standardów dobrostanu zwierząt, to zarówno w tej dziedzinie, jak i w rolnictwie powinniśmy wziąć pod uwagę standardy, jakie stosuje się do produktów importowanych. Należy odpowiednio wziąć pod uwagę europejskie wysokie standardy jakości i dobrostanu zwierząt w kontekście konkurencji. Sprawozdawczyni, pani poseł Jeggle, wykonała doskonałą pracę nad tym niezwykle delikatnym sprawozdaniem i zasługuje na nasze poparcie.
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący! Przede wszystkim chciałbym państwu podziękować za uwagi i ogólne poparcie wyrażane dla postanowień zawartych w przedmiotowej dyrektywie.
Mamy przed sobą ambitną dyrektywę, która – o ile zostanie przyjęta – zdecydowanie poprawi dobrostan zwierząt w UE. Zgadzam się z panią poseł Sârbu, że kluczem dla wykorzystania potencjału tej dyrektywy będzie jej pełne i wierne wdrożenie. To wyzwanie dopiero przed nami. Dzisiaj możemy być zadowoleni, że udało się uzyskać dobry kompromis w trudnej, acz ważnej sprawie i że można zrobić krok naprzód w zakresie poprawy warunków życia zwierząt nadal potrzebnych w procedurach naukowych.
Chciałbym teraz odpowiedzieć na niektóre uwagi zgłaszane dziś rano. W odpowiedzi na uwagę zgłoszoną przez panią poseł Evans należy sobie uświadomić, że przedmiotowa dyrektywa zapewnia większą pewność prawną w porównaniu do obecnej sytuacji. Ponadto w odniesieniu do badań podstawowych i stosowanych, wobec których nie obowiązują żadne metody unijne, w art. 4 bardzo wyraźnie stwierdzono, że tam, gdzie to tylko możliwe, należy stosować metody alternatywne. Dlatego wymóg stosowania metod alternatywnych nie uległ osłabieniu, a wręcz przeciwnie – dalszemu wzmocnieniu.
W odniesieniu do uwag zgłaszanych przez panów posłów Kastlera i Mikolášika, dotyczących zarodkowych komórek macierzystych, tego zagadnienia nie pominięto w dyskusjach. Było to przedmiotem szczegółowych dyskusji w trakcie negocjacji, a wypracowane rozwiązanie stanowi odzwierciedlenie faktu, że w UE nie ma konsensusu w sprawie możliwości wykorzystywania ludzkich zarodkowych komórek macierzystych. Dlatego zdaniem Komisji najlepszym rozwiązaniem jest uregulowanie tego na szczeblu krajowym.
W uzgodnionym tekście uwzględniono tę sytuację poprzez pozostawienie do decyzji każdego państwa członkowskiego, czy zgadza się ono na ich wykorzystywanie. Należy dodać, że w państwach członkowskich, w których nie istnieją żadne przepisy bezpośrednio zabraniające wykorzystywania zarodkowych komórek macierzystych, stosowanie takiej metody badawczej byłoby obowiązkowe na mocy zmienionej dyrektywy jedynie wówczas, gdyby taka metoda badawcza została uznana w prawodawstwie UE. Na szczeblu UE nie istnieją żadne przepisy tego typu, a ustanowienie jakichkolwiek przepisów tego typu wymagałoby zgody państw członkowskich.
Co się tyczy oceny etycznej, o której wspomniała pani poseł Gardini, koncepcja oceny etycznej i komitet przeprowadzający taką ocenę są nadal silnie zakorzenione w art. 38. Jednakże w trakcie dyskusji w Radzie konieczne było usunięcie słowa „etyczna”. Zachowano jednak pełen wymóg.
Mam nadzieję, że dzięki państwa głosowaniu uda się wysłać mocny sygnał, że Parlament Europejski popiera wynik wynegocjowany przez instytucje pod umiejętnym przewodnictwem pani poseł Jeggle i prezydencji szwedzkiej. Mamy dzisiaj szansę uczynienia UE liderem w zakresie łączenia wysokiego poziomu dobrostanu zwierząt z nauką o wysokiej jakości. Musimy sprostać naszemu hasłu: „UE – troska o zwierzęta, dążenie do lepszej nauki”.
Elisabeth Jeggle, sprawozdawczyni. – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu Dalli, panie i panowie! Chciałabym wyrazić panu moje serdeczne podziękowania, panie komisarzu, za pańskie uwagi, które wyjaśniły niektóre sprawy i których nie muszę powtarzać. Chciałabym również serdecznie podziękować wszystkim moim koleżankom i kolegom za ich uwagi.
Ta jasne, że mamy do czynienia z niezwykle delikatną sprawą, obejmującą wiele różnych interesów, które musimy pogodzić. Wzywam wszystkich do głosowania za przyjęciem przedłożonego nam sprawozdania, które – jak chciałabym nadmienić – jest wyważonym aktem prawnym.
Panie pośle Häusling! Jeżeli odrzucimy to sprawozdanie, przez długi czas nadal będzie obowiązywać dyrektywa z 1986 roku, co nie poprawi sytuacji zwierząt laboratoryjnych. W najbliższym czasie nie uda się nam przyjąć żadnych nowych przepisów. Poprawki, które pan ponownie przedłożył, zostały odrzucone przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Nie uzyskały tam poparcia. Teraz ponownie je pan przedkłada. To pańskie prawo, które szanuję.
Jaki sens mają najwyższe standardy dobrostanu zwierząt w Unii Europejskiej, jeżeli nie uda się nam wdrożyć takich samych standardów na całym świecie? Dla nas wszystkich istotną kwestią jest zapewnienie wdrożenia w okresie najbliższych kilku lat we wszystkich państwach członkowskich tego prawodawstwa, które – jak mam nadzieję – przyjmiemy dzisiaj. To wyzwanie stojące przed nami. Przede wszystkim musimy zapewnić, aby wszystkie państwa członkowskie wprowadziły jednakowe wysokie standardy w tej dziedzinie. To nasze pierwsze zadanie i nie powinniśmy już teraz wzywać poszczególnych państw członkowskich do przyjęcia wyższych standardów.
Tam, gdzie już obecnie obowiązują wyższe standardy – a jako Niemka mówię tu o Niemczech – standardy te nadal będą obowiązywać. Nie prosimy niektórych państw członkowskich, aby zrobiły krok wstecz. Wręcz przeciwnie, szanujemy suwerenność państw członkowskich w taki sam sposób, jak w przypadku badań z wykorzystaniem zarodkowych komórek macierzystych. To powinniśmy uczynić i to ważna sprawa.
Jeżeli państwo naprawdę domagają się wyższych standardów dobrostanu zwierząt, to proszę zagłosować za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania i odrzuceniem wszystkich poprawek.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w środę, 8 września 2010 r.
Pavel Poc (S&D), na piśmie. – (CS) Z zadowoleniem przyjmuję i popieram dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych, w sprawie której sprawozdawczynią była pani poseł Jeggle, ponieważ osiągnięty kompromis stanowi postęp w porównaniu do obecnej sytuacji. Jednocześnie jednak jestem niezadowolony, że w ostatecznym projekcie dyrektywy nie udało się objąć jej zakresem wszystkich bezkręgowców. Parlament Europejski domagał się objęcia zakresem dyrektywy przynajmniej tych gatunków bezkręgowców, które według badań naukowych mogą odczuwać ból, stres, strach i trwałe szkody. W projekcie nawet nie wspomina się o tym wymogu. Chociaż dostrzegam potrzebę wykorzystywania zwierząt do badań naukowych, to uważam, że przedmiotowa dyrektywa powinna pójść dalej i objąć swoim zakresem wszystkie istoty bez wyjątków. Nie zapominajmy, że nasza wiedza powoduje stałe rozszerzanie się palety zwierząt, w przypadku których oficjalne organy naukowe uznają zdolność do odczuwania bólu, stresu i strachu oraz trwałej szkody. Dlatego możemy wywnioskować, że zdolność odczuwania strachu, stresu i bólu występuje w całym królestwie zwierząt. Uznanie tego faktu jest kwestią raczej moralną niż naukową. W przyjętym kompromisie niestety pokazaliśmy, że kultura europejska w dalszym ciągu nie pozbyła się ciężaru kartezjańskiej koncepcji zwierzęcia jako rzeczy i w tym zakresie mamy przed sobą nadal długą drogę.
Konrad Szymański (ECR), na piśmie. – (PL) W związku z procedurą drugiego czytania posłowie nie mogli wyrazić swojej opinii w sprawie ostatecznego brzmienia rozporządzenia o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych (sprawozdanie Jeggle). Tą drogą chciałbym jednak zaznaczyć mój zasadniczy sprzeciw wobec dopuszczenia w wymienionym rozporządzeniu używania do celów naukowych komórek macierzystych pochodzenia embrionalnego jako alternatywy dla badań na zwierzętach. Jest to wyraz błędnej antropologii, która zakłada możliwość niszczenia ludzkiego życia w najwcześniejszej fazie rozwoju w celu poprawy dobrostanu zwierząt. Gwarancje proponowane przez Parlament Europejski w pierwszym czytaniu były o wiele bardziej jednoznaczne w tym względzie. Rozmyte zapisy rozporządzenia powodują realne zagrożenie dla utrzymania porządku prawnego krajów takich jak Niemcy, gdzie mamy do czynienia z częściową ochroną embrionów. Brak wykluczenia tych metod badawczych narzuca wręcz ich legalność w krajach takich jak Polska, Irlandia czy Malta.
5. Bieżące negocjacje w sprawie umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest oświadczenie Komisji w sprawie bieżących negocjacji w sprawie umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA).
Szanowni państwo! Proszę państwa o minutę uwagi. W przyjętym porządku obrad w ramach tej debaty nie przewiduje się procedury pytań z sali. Jeżeli jednak nikt nie zgłosi sprzeciwu, chciałbym zaproponować, że jeśli mówcy znajdujący się na liście będą przestrzegać czasu wystąpień i jeśli na koniec pozostanie nieco czasu, wówczas umożliwię krótką sesję pytań z sali. Czy ktoś zgłasza sprzeciw w tej sprawie? Bardzo dobrze.
Karel De Gucht, komisarz. – Panie przewodniczący! Uprzejmie dziękuję za to, że dano mi jeszcze jedną szansę omówienia z państwem sprawy negocjacji ACTA.
W związku z tym chciałbym przypomnieć państwu tło tych negocjacji. ACTA będzie istotna dla zagwarantowania konkurencyjności UE i miejsc pracy na rynku światowym.
Jeżeli faktycznie chcemy, aby nasza gospodarka zachowała konkurencyjność, będziemy musieli oprzeć się na innowacjach, kreatywności i ekskluzywności marek. Te cechy najczęściej decydują o naszej konkurencyjnej przewadze na światowym rynku. Dlatego potrzebujemy narzędzi zapewniających im odpowiednią ochronę na najważniejszych rynkach eksportowych.
Chodzi tu o kwestie pozostające w interesie obywateli UE – nie tylko o miejsca pracy, ale również o bezpieczeństwo i zdrowie konsumentów.
Krótko mówiąc, dążymy do ustanowienia rozsądnego, wyważonego i skutecznego międzynarodowego standardu egzekwowania praw własności intelektualnej, wykraczającego poza obecne uregulowania WTO dotyczące tych praw, które zawarto w porozumieniu TRIPS. To nasz ostateczny cel i jestem pewien, że wszyscy się co do tego zgadzamy.
W marcu tego roku zjawiłem się tutaj, aby omówić najważniejsze zasady, na których opiera się udział Komisji w prowadzonych negocjacjach i wobec Parlamentu zobowiązałem się do zwiększenia ich przejrzystości. Jak państwo mogą się przekonać, czytając przekazany państwu projekt tekstu, który jest efektem negocjacji przeprowadzonych od marca, Komisja dotrzymała słowa i stale trzymała się tych zasad. Chciałbym je teraz państwu przypomnieć.
Po pierwsze, celem ACTA jest rozwiązanie problemu poważnych naruszeń praw własności intelektualnej, które mają znaczny wpływ na gospodarkę, przy czym nie dotyczy to sprawdzania zawartości laptopów czy komputerów osób podróżujących. Umowa nie spowoduje ograniczenia swobód obywatelskich ani nękania konsumentów. Jeżeli ktokolwiek z państwa ma jakieś wątpliwości w tej sprawie, z przyjemnością wysłucham argumentów.
Po drugie, ACTA dotyczy wyłącznie egzekwowania obowiązujących praw własności intelektualnej. Nie zostaną w niej zawarte żadne postanowienia, które zmieniałyby treść prawa własności intelektualnej. Należy ustanowić w niej minimalne uregulowania dotyczące egzekwowania przez osoby wprowadzające innowacje swoich praw przed sądami, na granicach lub w Internecie. Na przykład za pomocą ACTA zapewni się europejskim projektantom mody, artystom i producentom samochodów odpowiednią ochronę ich praw w przypadku podrabiania ich dzieł poza granicami Europy.
Po trzecie, ACTA musi być zgodna z prawem unijnym, w tym z obecnym poziomem harmonizacji egzekucji praw własności intelektualnej, z dyrektywą o handlu elektronicznym, z ramami regulacyjnymi dla telekomunikacji, czy wreszcie – co wcale nie jest najmniej ważne – z właściwymi przepisami UE dotyczącymi ochrony danych i prywatności. ACTA nie spowoduje wprowadzenia tylnymi drzwiami zmiany żadnego prawodawstwa UE. A zatem – zapytają mnie państwo – na czym polega jej wartość dodana? Odpowiedź brzmi: nasze prawodawstwo jest jednym z najskuteczniejszych, a jeżeli zostanie przyjęte przez inne kraje, będzie to korzystne dla naszych podmiotów wprowadzających innowacje.
Po czwarte, zapewnimy, aby ACTA nie utrudniała dostępu do leków generycznych. W projekcie tekstu występują jasne sformułowania gwarantujące, że umowa ta nie stanowiła podstawy do utrudniania handlu lekami generycznymi.
Co więcej, ACTA będzie zgodna z deklaracją w sprawie TRIPS i zdrowia publicznego z 2001 roku, podczas gdy zobowiązania w zakresie kontroli granicznych, czyli najtrudniejszej kwestii dotyczącej dostępu do leków, nie będą miały zastosowania do patentów.
Natomiast co się tyczy przejrzystości, chciałbym powiedzieć, że dotrzymaliśmy danego słowa dotyczącego informowania Parlamentu Europejskiego na specjalnie poświęconych temu sesjach, po każdej rundzie negocjacji – i nadal będziemy tak robić. Zaś zgodnie z naszym zobowiązaniem, zawartym w porozumieniu ramowym, przekazywaliśmy oczywiście Parlamentowi Europejskiemu projekty tekstów.
Pragnę również wykorzystać tę możliwość, aby krótko poinformować o wynikach dziesiątej rundy negocjacji ACTA, która odbyła się w Waszyngtonie w dniach 16-20 sierpnia 2010 r.
W sprawie rozdziałów poświęconych kwestiom prawa cywilnego, ceł i kar, stronom udało się osiągnąć pewien postęp, ale ich elastyczność okazała się niedostateczna do rozwiązania pewnych wrażliwszych kwestii. Prowadzono również szeroko zakrojone prace dotyczące rozdziałów ogólnych i horyzontalnych (preambuła, postanowienia ogólne, definicje, praktyki egzekucji przepisów, współpraca międzynarodowa i postanowienia instytucjonalne), które prawie udało się ukończyć.
Niestety, w trakcie dwóch ostatnich rund coraz widoczniejszy stawał się fakt, że konsensus obejmujący obecnych członków ACTA uda się osiągnąć jedynie na podstawie najmniejszego wspólnego mianownika, jeśli wziąć pod uwagę zróżnicowanie opinii i praktyk w tym zakresie u różnych uczestników ACTA. Stanie się to kosztem poziomu ambicji, ale i skuteczności umowy.
W odniesieniu do środowiska cyfrowego (Internet), będącego jednym z najtrudniejszych, ale również najbardziej „innowacyjnych” rozdziałów ACTA, w trakcie ostatniej rundy nastąpił znaczny regres, ponieważ strony nie były w stanie dojść do porozumienia w sprawie wspólnego systemu zwalniania z odpowiedzialności dostawców usług internetowych.
Dotyczy to również niezwykle istotnego rozdziału w sprawie ceł, gdzie kilka stron sprzeciwia się przeprowadzaniu kontroli eksportu i tranzytu towarów, które stanowią naruszenie umowy, co jest równoważne z brakiem reakcji na szeroko rozpowszechniony międzynarodowy handel towarami podrobionymi.
Kolejna sprawa, w której przebieg dyskusji rozczarowuje, jeżeli chodzi o interesy UE, dotyczy tego, jakie prawa własności intelektualnej zostaną objęte umową. UE dysponuje szerokimi i zróżnicowanymi podstawami prawnymi dla właścicieli praw. Rolnik wytwarzający produkty z oznaczeniem geograficznym oraz tworzące projekty przedsiębiorstwo z sektora włókiennictwa to również ofiary podrabiania, które należy objąć lepszymi przepisami w zakresie egzekucji. Problem polega na tym, że kilku naszych partnerów upiera się, iż tylko prawa autorskie i znaki towarowe „zasługują” na uwzględnienie ich w ACTA. Zdecydowanie się z tym nie zgadzamy i będziemy w dalszym ciągu walczyć o poszanowanie tych ekspansywnych interesów UE.
Kolejna runda odbędzie się pod koniec tego miesiąca w Tokio (w dniach 23 września do 1 października). Wydaje się, że zbliżamy się do ostatecznej rozgrywki, a strony są zdecydowane rozstrzygnąć pozostałe istotne kwestie w trakcie rundy tokijskiej.
Nadal jestem głęboko przekonany o znaczeniu walki z systematycznym i tak rozpowszechnionym naruszaniem europejskich praw własności intelektualnej na całym świecie oraz o znaczeniu roli ACTA w realizacji tego celu. Właśnie dlatego z pełnym zaangażowaniem dążę do sukcesu tych negocjacji.
Jeżeli jednak na koniec tego procesu UE otrzyma umowę o niewielkiej konkretnej wartości dodanej dla naszych właścicieli praw lub taką umowę, w której będzie się dążyć do ustanowienia praw własności intelektualnej pierwszej i drugiej kategorii, powinniśmy być przygotowani do ponownego rozważenia naszego udziału w przedmiotowej umowie.
Daniel Caspary, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! W 2008 roku unijne władze celne skonfiskowały 178 milionów sztuk towarów, z czego 20 milionów stanowiły towary niebezpieczne. W sumie 54 % towarów podrabianych pochodziło z Chin, podczas gdy Indie były głównym winowajcą w przypadku leków.
Towary podrabiane powodują ogromne straty dla gospodarki europejskiej, ale równie wiele tracą osoby kupujące. Mam tu na myśli na przykład leki. Dla mnie i wszystkich rodziców koszmarem byłaby śmierć chorego dziecka po zaaplikowaniu mu lekarstwa wskutek tego, że po prostu nie byliśmy w stanie zapobiec dostaniu się do obrotu podrobionych produktów i leków. Musimy rozwiązać ten problem.
Podrabianie towarów stanowi jeden z najważniejszych priorytetów Unii Europejskiej. Musimy chronić przemysł i konsumentów na całym świecie przed produktami, które mogą spowodować szkody dla zdrowia i straty finansowe przedsiębiorstw. Dlatego z zadowoleniem przyjmuję negocjacje umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrabianymi (ACTA), będące ważnym krokiem we właściwym kierunku, jeżeli chodzi o walkę z podrabianiem towarów. Wiemy, że ta umowa nie stanowi panaceum na podrabianie towarów, ale jest to pierwsza umowa międzynarodowa w tej dziedzinie obejmująca niektóre z państw podejmujących walkę z podrabianiem towarów. Chciałbym, aby przyłączyło się do niej możliwie jak najwięcej innych krajów.
Nasza grupa z zadowoleniem przyjmuje korzystną współpracę między Komisją a Parlamentem od czasu przyjęcia wiosną naszej rezolucji. Ubolewamy, że musieliśmy posunąć się aż do przyjęcia tej rezolucji, jednak dzięki regularnym sprawozdaniom Komisji byliśmy w stanie uzyskać zarys negocjacji w ciągu ostatnich miesięcy. Chciałbym pogratulować negocjatorom ostatnich osiągnięć. Nawet krytycy ACTA mają coraz większe trudności ze znalezieniem wad w tej umowie. Udało się wyeliminować kwestię środków kontroli granicznej w przypadku naruszeń patentów, a zatem i obawy dotyczące handlu lekami generycznymi. Trzy ruchy – i zniknęła kwestia przeszukiwania bagażu osobistego. Zniesiono również obowiązkową odpowiedzialność dostawców usług internetowych i wydaje się, że umowa jest zgodna z prawodawstwem wspólnotowym. Uważam, że idziemy we właściwym kierunku.
Chciałbym jednak wezwać Komisję do podtrzymania zdecydowanego stanowiska, co pozwoli reprezentować interesy Unii Europejskiej. Popieram propozycję dotyczącą uwzględnienia praw patentowych, oznaczenia pochodzenia geograficznego i naruszeń patentów, znajdujące się w części dotyczącej porozumień w zakresie prawa cywilnego. Jestem przekonany, że szynka parmeńska, tyrolski ser Almkäse i szampan zasługują na taki sam poziom ochrony, jak Coca-Cola czy kukurydziane płatki śniadaniowe marki Kellogg’s. Dlatego wzywam Stany Zjednoczone do rezygnacji z blokowania publikacji dokumentów. Publikacja dokumentów po rundzie nowozelandzkiej dowiodła znaczenia przejrzystości i pozwoliła na uciszenie znacznej części krytyki porozumienia.
Chciałbym zwrócić się do Komisji o dalsze udzielanie poparcia w kwestii publikacji dokumentów negocjacyjnych najpóźniej przed podpisaniem umowy. Życzę Komisji powodzenia w trakcie kolejnej rundy w Japonii i oczekuję kolejnych terminowych i szczegółowych sprawozdań z przebiegu negocjacji. Po zakończeniu negocjacji nasza grupa spokojnie usiądzie i oceni rezultaty na podstawie ostatecznego tekstu, a następnie podejmiemy decyzję, jakie stanowisko przyjąć w sprawie ratyfikacji. Życzę negocjatorom powodzenia.
Kader Arif, w imieniu Grupy S&D. – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Panie komisarzu, usłyszeliśmy od pana przed chwilą wiele uspokajających słów, ale nadal nie wydaje mi się, aby całkowicie rozwiano wątpliwości zgłaszane przez wielu posłów odnośnie do umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA).
Już w marcu zgłosiłem projekt rezolucji, która została przyjęta znaczną większością głosów tej Izby, a która umożliwiła opublikowanie negocjowanego tekstu. W trakcie dyskusji zaapelowaliśmy o zgodność z prawodawstwem wspólnotowym – o którym pan wspomniał – to znaczy o zapewnienie bezpieczeństwa i dostaw leków generycznych oraz przestrzeganie podstawowych swobód naszych współobywateli. Odnieśliśmy się również do oznaczeń geograficznych, a uczyniliśmy to, aby przedstawić panu nasze priorytety, o których mam zamiar panu przypominać, aby stanowisko, którego będzie pan bronić za kilka tygodni w Japonii, opierało się na debacie parlamentarnej, jaką zdołaliśmy zainicjować.
W trakcie wczorajszej debaty o stanie Unii wielu mówców słusznie zwracało uwagę, że to my – posłowie do PE – jesteśmy rzecznikami naszych współobywateli i że bez tego powiązania Komisja jest narażona na popadnięcie w jałową konfrontację z Parlamentem. Dlatego zwracam się do pana, panie komisarzu, o wzięcie w pierwszej kolejności pod uwagę, że posłowie do PE są przede wszystkim pańskimi partnerami, a nie zjawiają się tutaj tylko po to, by stawić panu czoła.
Partnerstwo, którego się domagamy, nie jest związane z tym, czego – jak się czasem wydaje – domagają się pańskie służby, czyli z obowiązkiem zachowania tajemnicy. Pańskie służby właśnie odpowiedziały – za zamkniętymi drzwiami – na nasze pytania. Otrzymaliśmy najnowszą wersję umowy ACTA, ale zabrania się nam wydawania jakichkolwiek komunikatów po wyjściu z tych spotkań lub po przeczytaniu umowy, chociaż nasza rola polega na alarmowaniu, wyjaśnianiu i zapewnianiu zrozumienia spraw. Dlatego mój drugi wniosek wobec pana, panie komisarzu, dotyczy traktowania przejrzystości debaty raczej jako elementu wzbogacającego nasze rozważania niż jako naruszenia zaufania.
Oprócz tych dwu najważniejszych kwestii, jako że zaczynam przyzwyczajać się do tego typu praktyki, chciałbym powiadomić pana o moich wątpliwościach. Przede wszystkim dotyczą one dostępu do lekarstw; o tym już wspominano. Mówi pan, że gwarancja dostępu jest jednym z pańskich priorytetów, że robi pan wszystko, co możliwe dla zagwarantowania, aby nic w tych umowach nie stanowiło przeszkody dla wytwarzania czy swobodnego przewozu lekarstw. W tym punkcie chciałbym jednak zadać panu pytanie dotyczące patentów. Dlaczego chce je pan włączyć do umowy? Dążenie do wzmocnienia słusznej walki z podrabianiem nie może stanowić pretekstu do wykorzystywania ACTA jako sposobu rozszerzenia praw właścicieli patentów daleko poza uzgodnienia zawarte w porozumieniu TRIPS. Proszę nie mylić leków generycznych z podróbkami leków.
Kolejną ważną kwestią są gwarancje. W tekście nie można przyjąć zbyt rygorystycznego stanowiska w zakresie zagwarantowania prawdziwej równowagi między prawami użytkowników a prawami właścicieli. Przypominam panu o różnych sformułowaniach zawartych w porozumieniu TRIPS.
Z zadowoleniem przyjmuję pańskie komentarze dotyczące Internetu i jestem całkowicie przekonany, że umowa ACTA nie posłuży do osłabienia stanowiska UE, tak jasno wyrażonego w dyrektywie o handlu elektronicznym.
Panie komisarzu! Oczywiście są jeszcze inne kwestie, które powinienem dziś rano poruszyć, ale moim pierwszym obowiązkiem jest zapewnienie naszym współobywatelom – dzięki tej debacie – możliwie jak najwięcej informacji o tej umowie oraz wskazanie, że moim zdaniem najważniejsze kwestie dotyczą ochrony ich praw i wolności podstawowych. Właśnie dlatego oczekuję, że będzie pan pamiętał o uwagach zgłaszanych przez posłów i bronił ich w trakcie negocjacji. Wzywam pana również do spełnienia złożonej obietnicy opublikowania tekstu jak najszybciej po zakończeniu negocjacji, bez względu na to, czy nastąpi to po rundzie japońskiej, czy też później.
Debata publiczna będzie musiała odbyć się na przykład na forum tej Izby. Dlatego też zwracam się o przyjęcie rezolucji; oczekujemy, że uwzględni pan nasz punkt widzenia przed jakimkolwiek podpisaniem ACTA, nawet jeżeli będzie to oznaczało powrót do stołu negocjacyjnego.
Niccolò Rinaldi, w imieniu Grupy ALDE. – (IT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! „Acta est fabula, plaudite!” – „sztuka skończona, klaszczcie!” – jak zwykli mawiać rzymscy aktorzy na koniec występu. Sztuka skończona, i być może znajdujemy się w przededniu jej ukończenia, chociaż prawdopodobnie jeszcze nie pora na oklaski.
W trakcie tej debaty usłyszeliśmy ze strony pana komisarza De Guchta ważne zapewnienia, ale przecież wiemy, że 64 % podrobionych towarów pochodzi z Chin, które nie są stroną umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). Dlatego trzeba będzie ocenić, czy to wszystko jest cokolwiek warte – inaczej mówiąc, czy powinniśmy podpisywać umowę, skoro nie daje ona żadnych wymiernych korzyści, jak na koniec stwierdził pan komisarz. Wprawdzie nie pozostało wiele kwestii budzących obawy, ale są one ważne. Wiele powiedziano o Internecie i doceniamy wysiłki pana komisarza, ale zachowujemy czujność.
W sprawie dostępu do leków chciałbym powtórzyć to, czego już domagali się inni posłowie: nie można wrzucać do jednego worka podróbek leków z jednej strony, a leków generycznych z drugiej. Należy umożliwić dostęp do leków po akceptowalnych cenach, co przecież ma kluczowe znaczenie dla pacjentów z krajów rozwijających się. Chciałbym zadać następujące pytanie: czy deklaracja z Dauhy w sprawie TRIPS (Porozumienia w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej) i zdrowia publicznego zostanie uwzględniona przynajmniej w preambule umowy ACTA?
Na koniec, w odniesieniu do oznaczeń geograficznych znajdujemy się w sytuacji potencjalnie paradoksalnej, ponieważ te zarejestrowane znaki towarowe, które mogą naruszać oznaczenia geograficzne, będą lepiej chronione niż same oznaczenia geograficzne. Również w tym przypadku porozumienie TRPIS stanowi pod wieloma względami lepszą podstawę i dlatego wzywamy do zachowania czujności i zdecydowanego stanowiska.
Jan Philipp Albrecht, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący! Przede wszystkim cieszę się, że oświadczenie pisemne nr 12 w sprawie Umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) wczoraj uzyskało wymaganą większość głosów w Parlamencie. Pokazuje to, że Parlament Europejski w dalszym ciągu popiera jasne stanowisko, które przyjął w marcowej rezolucji.
Co więcej, w oświadczeniu pisemnym podkreśla się pewną ważną kwestię. Nie chcemy, aby realizacja praw własności intelektualnej została przekazana przedsiębiorstwom prywatnym. Rządy prawa i zasady demokracji wymagają, aby wszelkich ingerencji w prawa podstawowe, w tym za pośrednictwem Internetu, dokonywali prawowici przedstawiciele państwa, i aby w dalszym ciągu obowiązywały wysokie standardy naszej konstytucji, konwencji o ochronie praw człowieka i traktatu z Lizbony.
Nie można pozwolić, aby w życie weszła umowa zachęcająca prywatne kartele właścicieli praw do podejmowania wszelkich działań odpowiadających ich interesom, zgodnie z tym, co obecnie zawiera projekt ACTA. Postępowanie Komisji Europejskiej w trakcie negocjacji ACTA graniczy z naruszeniem naszych traktatów. Zamiast wyeliminować środki krytykowane przez Parlament, spowodowano, że brzmienie projektu porozumienia stało się po prostu jeszcze bardziej enigmatyczne. Coraz mniej prawdopodobne jest, że będzie ono zgodne z prawodawstwem wspólnotowym.
Na szczęście wydaje się, że obecne protesty Parlamentu Europejskiego zaczynają przynosić skutek. Jeżeli jednak umowa ACTA ma uzyskać większość w głosowaniu w tej Izbie, wciąż jeszcze wiele pozostaje do zrobienia. Musiał pan sobie to uświadomić najpóźniej wczoraj.
Syed Kamall, w imieniu grupy ECR. – Panie przewodniczący! Na wstępie chciałbym wyrazić moje zadowolenie w związku z trzema kwestiami, o których powiedziano na początku: po pierwsze, że nie pojawią się żadne nowe prawa własności intelektualnej; po drugie, że nie będzie zmiany prawodawstwa tylnymi drzwiami; i po trzecie, ze zwiększoną przejrzystością ze strony Komisji, zwłaszcza w stosunku do pozostałych partnerów negocjacyjnych.
Musimy również zrozumieć różnicę pomiędzy światem cyfrowym a światem atomów. Jak powiedział kiedyś Chris Anderson, redaktor magazynu „Wired”, w świecie większej przepustowości, tańszego przechowywania i tańszej mocy obliczeniowej, produkty cyfrowe stają się z czasem bezpłatne lub ich wartość wynosi zero. Oznacza to tyle, że wielu przedstawicieli sektorów przemysłu narzekających na świat cyfrowy musi zrozumieć, że czas rozejrzeć się za nowymi modelami biznesowymi. W szczególności przemysł fonograficzny i podobne sektory przemysłu nie mogą opierać się na starym modelu działalności.
Sądzę, że w świecie atomów, w świecie produkcji towarów sytuacja wygląda inaczej. Musimy zapewnić konkurencyjność unijnych krajów i przedsiębiorstw w zakresie badań oraz projektowania, i to nawet w przypadku, gdy Unia nie będzie konkurencyjna pod względem kosztów pracy. W przypadku przedsiębiorstw inwestujących miliony – a czasami miliardy – w nowe produkty i projekty, z pewnością irytująca jest sytuacja, gdy produkty te tracą rynek na rzecz podrabianych towarów z innych części świata. Jesteśmy światowymi liderami w dziedzinie samochodów wysokiej klasy czy takich produktów jak smartfony, i musimy bardzo uważać, aby po zainwestowaniu milionów bądź miliardów w te produkty nie zostały one po prostu wyparte z rynku.
Z zadowoleniem przyjmuję oświadczenie Komisji, ale musimy też zrozumieć różnicę między światem atomowym a cyfrowym.
Helmut Scholz, w imieniu grupy GUE/NGL – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu De Gucht, panie i panowie! Ochrona inwestorów i przedsiębiorstw przed kradzieżą ich koncepcji jest ważnym problemem, co szczególnie dotyczy małych i średnich przedsiębiorstw. Chciałbym jednak ponownie zapytać, czy mały klub, składający się z krajów podpisujących porozumienie, faktycznie może powstrzymać zjawisko podrabiania towarów, szczególnie jeżeli akurat te kraje są bardziej znane ze swoich wynalazków niż z podróbek? Moim zdaniem te negocjacje powinny się odbywać w kontekście międzynarodowym, na przykład w ramach Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO).
Ogólnie rzecz ujmując, chodzi tu o nowe ramy i nowe zobowiązanie. Panie komisarzu De Gucht, wygłoszone dzisiaj przez pana uwagi końcowe wskazują na ten kierunek. Wiem, że negocjatorzy z ramienia Komisji i Rady zdają sobie sprawę z tego dylematu. Proponowane przez nich rozwiązanie polega na udzieleniu przedsiębiorstwom kompleksowych praw podejmowania działań prawnych na potencjalnych rynkach sprzedaży podróbek. Chcą oni możliwości aresztowania importerów, a zgodnie z tekstem projektu – nawet konsumentów końcowych na granicach, w przypadkach gdy poszczególni sygnatariusze umowy nie ustanowią odstępstw. Tekst brzmi:
„Strony mogą zwolnić z kontroli granicznej niewielkie ilości towarów o charakterze innym niż handlowy, znajdujące się w bagażu osobistym osoby podróżującej”.
(DE) Chcą oni narzucić Europie prawodawstwo umożliwiające przedsiębiorstwu wystąpienie z wnioskiem o konfiskatę lub nawet zniszczenie na podstawie orzeczenia sądu towarów lub oprogramowania, które zostały przywiezione z kraju-sygnatariusza umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). W razie konieczności można to uczynić nawet bez wysłuchania drugiej strony. W przypadku kontenera podrobionych pił łańcuchowych to może wydawać się prostą procedurą. Jednakże w umowie dąży się do rozszerzenia tego procesu na takie dziedziny, jak na przykład składniki oprogramowania.f
Czy giganci w dziedzinie oprogramowania, tacy jak przykład Microsoft, będą mogli prześladować i niszczyć swoich mniejszych konkurentów za pomocą procedur prawnych? Gigantom branży rozrywkowej udało się włączyć należące do nich koncerny w negocjacje ACTA. Działania prawne będą podejmowane nie tylko przeciwko pobieraniu z Internetu i kopiowaniu, ale również przeciwko produkcji i rozpowszechnianiu technologii, które między innymi umożliwiają złamanie zabezpieczeń przed kopiowaniem.
Powiedział pan, że udało się osiągnąć postęp; to prawda, że Stany Zjednoczone zrezygnowały ze swojego wniosku dotyczącego odpowiedzialności dostawców usług internetowych. Jednakże w części umowy dotyczącej prawa karnego w dalszym ciągu widnieje artykuł dotyczący pomocy i wspólnictwa. Ponadto dostawcy usług internetowych, na podstawie uzasadnionego wniosku przedsiębiorstwa, będą zobowiązani do dostarczenia danych osobowych konsumentów podejrzanych o naruszanie prawodawstwa w dziedzinie praw autorskich. W trakcie negocjacji porozumienia SWIFT odkryliśmy w tej Izbie, że w Stanach Zjednoczonych nie istnieje prawodawstwo w zakresie ochrony danych, o jakim myślimy w Unii Europejskiej. Jak wygląda sytuacja w innych krajach będących sygnatariuszami umowy? Nie można pozwolić, aby umowa była sprzeczna z prawodawstwem wspólnotowym. Musimy być w stanie obronić małe i średnie przedsiębiorstwa przed kampaniami patentowymi prowadzonymi przez gigantów z sektora oprogramowania oraz zagwarantować bezpieczeństwo danych osobowych użytkowników Internetu.
Francesco Enrico Speroni, w imieniu grupy EFD. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałbym podziękować panu komisarzowi i Radzie za tę debatę, chociaż z przykrością stwierdzam, że trudno mówić o czymkolwiek bez dostępu do właściwych dokumentów.
W Internecie nie ma nic, a służby Parlamentu, z którymi się skontaktowałem, nie udzieliły mi odpowiedzi, ponieważ Komisja nie wszystkie teksty udostępnia. Nie można zrobić nic więcej poza ogólnymi wypowiedziami. Niemniej jednak warto omówić ten problem, stanowiący część europejskiego planu ochrony naszych produktów, a zatem naszych przedsiębiorstw i naszych pracowników. Nawet w takiej sytuacji zauważa się pewien opór, na przykład w odniesieniu do uregulowania znaków towarowych i produktów.
Naszym obowiązkiem jest ochrona naszych pracowników, ochrona poprzez sprawdzanie, czy nie wystąpiła żadna z form nieuczciwej konkurencji lub konkurencji opartej na wyzysku pracowników, a w takim przypadku – konkurencji opierającej się na fałszowaniu i podrabianiu. Dlatego musimy zwalczać takie rodzaje nieuczciwej konkurencji właśnie po to, by chronić europejskich producentów i pracowników, którzy zarabiają na życie dzięki własnym wysiłkom, własnym zdolnościom umysłowym i własnemu uczestnictwu, w ten sposób przyczyniając się do rozwoju naszego kontynentu.
Angelika Werthmann (NI). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Celem planowanej wielostronnej umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) jest zwiększenie skuteczności walki z podrabianiem towarów i naruszaniem praw autorskich za pomocą współpracy międzynarodowej, koordynacji egzekwowania prawodawstwa i nowych postanowień dotyczących ochrony własności intelektualnej. Nie trzeba wspominać, że stale potrzebujemy przejrzystości. Środki, które spowodują złagodzenie unijnej dyrektywy w sprawie ochrony danych lub które mogą nawet wywrzeć negatywny wpływ na wolność wypowiedzi, stanowią nieproporcjonalną reakcję na zagadnienie zwalczania podrabiania towarów, przy czym nie można zgadzać się na naruszanie praw autorskich.
Parlament Europejski wezwał Komisję do przeprowadzenia oceny możliwych skutków umowy. Niestety, jak dotąd nie udało się opracować tej oceny. Moim zdaniem ochrona własności intelektualnej ma kluczowe znaczenie, ale równie istotne są ochrona danych i prywatności. Peter Hustinx, Europejski Inspektor Ochrony Danych, powiedział w tej sprawie – cytuję:
„Chociaż własność intelektualna ma istotne znaczenie dla społeczeństwa i należy ją chronić, to nie należy jej stawiać ponad podstawowymi prawami jednostek do prywatności, ochrony danych i innymi prawami” – koniec cytatu. Pracujmy wspólnie nad tą umową, jednocześnie biorąc pod uwagę całość obowiązującego prawodawstwa.
Elisabeth Köstinger (PPE). – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Oczywiście z dużym zadowoleniem należy przyjąć skuteczne egzekwowanie obowiązujących uregulowań i przepisów w zakresie zwalczania podrabiania towarów i wzmacniania praw własności intelektualnej. Niestety, w społeczeństwie dostrzega się jednak znaczną ignorancję i niepewność w tej dziedzinie. Regularnie otrzymuję pocztę elektroniczną od zaniepokojonych obywateli, którzy narzekają na brak przejrzystości w trakcie negocjacji umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrabianymi i uznają ACTA za istotne naruszenie swoich praw i swobód. Należy zapewnić więcej informacji w tej dziedzinie i zwrócić uwagę na fakt, że źródłem problemu nie jest ACTA, lecz częściowo acquis communautaire UE.
We wstępnym orzeczeniu z 19 lutego 2009 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej jasno stwierdził, że dostawcy usług internetowych mogą być pociągani do odpowiedzialności za przypadki naruszenia przez ich klientów praw autorskich. Dlatego istniejące traktaty umożliwiają zablokowanie obywatelom UE dostępu do Internetu. Problemem nie jest ACTA, lecz uregulowania Unii Europejskiej, które mogą ograniczyć wolności i prawa obywateli UE.
Monika Flašíková Beňová (S&D). – (SK) Stale zwiększająca się w handlu międzynarodowym liczba fałszerstw i towarów podrobionych zwiększa również prawdopodobieństwo zagrożenia jeżeli chodzi o zrównoważony rozwój gospodarki światowej, co może spowodować nie tylko straty finansowe prawowitych producentów, ale również naruszenie praw posiadaczy praw własności intelektualnej i jednostek uczestniczących w wytwarzaniu i produkcji, a także może stanowić zagrożenie dla konsumentów i miejsc pracy w Europie.
Koncepcja wielostronnej umowy dotyczącej zwalczania piractwa i podrabiania może stanowić skuteczny mechanizm zwalczania takiej działalności, ale popieram również tych posłów, którzy zwracali uwagę na konieczność zapewnienia przejrzystości i zwiększenia zaufania do takich negocjacji i umów. Za niezwykle istotne uważam również znalezienie równowagi pomiędzy tymi prawami, których obrona leży w naszym interesie, a prawami, które są istotne dla społeczeństwa. Wykonywanie czy ochrona praw jednej grupy nie może naruszać praw i prawowitych interesów innej grupy.
Carl Schlyter (Verts/ALE). – (SV) Panie przewodniczący! W ogóle nie jestem pewien co do sprawy odstępstwa w przypadku leków generycznych. Jeżeli je przyznamy, wówczas będziemy musieli również wprowadzić odstępstwo dla całego tranzytu, w przeciwnym razie napotkamy na problemy, jakich świadkami byliśmy w poprzednich latach. Twierdzi pan, że odstępstwo będzie się odnosić wyłącznie do przypadków handlowych na dużą skalę. W takim razie zapewne mógłby pan powiedzieć, że osoby prywatne będą zwolnione z tych postanowień, zamiast stwierdzenia, że mogą być z nich zwolnione, nieprawdaż?
Mam również obawy dotyczące środowiska cyfrowego, kiedy mowa o barierach technologicznych. W tym kontekście stwierdzono, że metody, które można wykorzystać do obchodzenia zabezpieczeń technicznych, należy uznać za niezgodne z prawem, jeżeli mają ograniczone zastosowanie handlowe.
Może być również tak, że będą one rozpowszechniane całkowicie bez powodów finansowych, gdy ktoś nie będzie czerpał żadnych zysków finansowych, lecz zamiast tego zechce wesprzeć wykorzystywanie przez obywateli takich technologii, które mogą też służyć jako „technologie obchodzenia zabezpieczeń”. Co pan o tym sądzi?
Jestem również niezadowolony, że włącza pan tu kontrowersyjne aspekty z Ipred oraz sprawy dotyczące przechowywania danych. Jeżeli będziemy chcieli dokonać zmian po przeprowadzeniu oceny, głupio byłoby przyjąć to tutaj na piśmie.
Françoise Castex (S&D). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Chciałabym wnieść nowy wkład do debaty w sprawie umowy ACTA i wspólnie z innymi sygnatariuszami oświadczenia nr 12 mam zaszczyt poinformować pana, że to oświadczenie uzyskało bardzo dużą większość w Parlamencie, a minimalna liczba podpisów została przekroczona.
Cieszę się, że to oświadczenie zostanie panu przesłane przed ostateczną rundą negocjacji umowy ACTA i sądzę, że może pan potraktować to jako mandat negocjacyjny udzielony panu przez Parlament Europejski.
Chciałabym przypomnieć o pewnych elementach: oczywiście, Parlament zwraca się nie tylko o przejrzystość i szansę zapoznania się z tekstem w trakcie negocjacji przed jego ratyfikacją; zwraca się również o to, aby prawa własności intelektualnej nie zostały ujednolicone na mocy przedmiotowego traktatu międzynarodowego, oraz o utrzymanie i zagwarantowanie wolności obywateli, ochrony życia prywatnego i neutralności Internetu.
Andrew Henry William Brons (NI). – Panie przewodniczący! Musimy zapytać, w jakim stopniu umowy dotyczące zwalczania obrotu towarami podrabianymi stanowią po prostu ochronę dla wielkich przedsiębiorstw, a w jakim naprawdę chronią zwykłych ludzi. W przypadku produktów leczniczych podrobione leki mogą być – w najlepszym przypadku – nieskuteczne i pozbawić ludzi leczenia, a w najgorszym przypadku mogą być szkodliwe i pozbawić ich zdrowia, a nawet życia.
Podrabiane towary są niemal zawsze wytwarzane w krajach o niskich płacach i wypierają z rynku prawdziwe produkty wytwarzane w naszych krajach; dzieje się to kosztem miejsc pracy obywateli państw członkowskich. Nałożenie sankcji na kraje, które zezwalają na takie praktyki, to konieczność.
Z przyjemnością wysłuchałem zapewnień Komisji, że ścigać się będzie każde naruszenie na dużą skalę, a nie konsumentów. Jednakże niektórzy lobbyści popierający aktorów faktycznie domagają się odebrania dostępu do Internetu osobom podejrzewanym o wielokrotne bezprawne pobieranie z Internetu, przy czym te same osoby domagają się dogłębnych kontroli pakietów i obserwowania komunikacji z klientami. Czy możemy mieć pewność, że te postanowienia nie zostaną przyjęte na późniejszym etapie i nie okażą się ważniejsze od pańskich sprzeciwów?
Sidonia Elżbieta Jędrzejewska (PPE). – (PL) Z satysfakcją przyjmuję dzisiejszą debatę w sprawie ACTA. Moim zdaniem jest to krok w kierunku umacniania pozycji Parlamentu Europejskiego jako tej instytucji, która reprezentuje obywateli Unii Europejskiej. Chcę podkreślić, że Parlament Europejski ma prawo do bycia informowanym i konsultowanym przez Komisję Europejską w sprawie negocjowanych przez nią porozumień w dziedzinie handlu usługami i handlowych aspektów własności intelektualnej. Poprzez dzisiejszą debatę to prawo jest wypełnianie treścią i stanie się, mam nadzieję, dobrą praktyką Komisji Europejskiej także na przyszłość. Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że poufność negocjacji Komisji Europejskiej w sprawie ACTA zrodziła wiele negatywnych emocji wśród użytkowników Internetu. Można by uniknąć tych emocji, gdyby Komisja Europejska zechciała nas znacznie szerzej informować od początku o swoich poczynaniach w tej sprawie.
W pytaniu pisemnym skierowanym przeze mnie do Komisji poruszyłam kwestię związku umowy ACTA z europejską polityką społeczeństwa informacyjnego oraz jej pozaprawnych skutków.
Eva Lichtenberger (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący! Panie komisarzu De Gucht, zapewnił nas pan, że ta umowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) właściwie niczego nie zmieni. Nie mieliśmy jednak szansy wypracowania własnej opinii, poczynienia własnych spostrzeżeń i wykorzystania naszej prawniczej wiedzy do ustalenia, czy skutki uboczne dla praw obywatelskich w Europie, będące rezultatem przyjęcia tej umowy, nie będą przypadkiem zdecydowanie większe, niż pan twierdzi. W tej sprawie musimy wierzyć panu na słowo. Skoro to prawda, to skąd ten brak przejrzystości? Wiem, że to efekt działania negocjatorów amerykańskich, ale czy Komisja Europejska, z pełną świadomością, może tak po prostu się poddać? Uważam, że odpowiedź na to pytanie brzmi „nie”.
Moja druga uwaga dotyczy geograficznych oznaczeń pochodzenia. Chciałabym, aby przy stole negocjacyjnym jasno powiedziano, iż w Europie te oznaczenia pochodzenia są ekwiwalentem znaków towarowych. Moim zdaniem należy ponownie poruszyć tę kwestię w trakcie negocjacji.
Martin Ehrenhauser (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym zgłosić trzy krótkie uwagi. Po pierwsze, chciałbym oczywiście pogratulować pomysłodawcom pisemnego oświadczenia w sprawie umowy dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). Zostało ono już przyjęte.
Moja druga uwaga dotyczy przejrzystości i chciałbym zadać panu komisarzowi De Guchtowi jedno pytanie. Jak może pan mówić posłom do Parlamentu Europejskiego, że mamy polegać na amerykańskich organizacjach walczących o swobody obywatelskie, aby zdobyć kopię tego tekstu? Mam ten tekst tutaj, przed sobą. Pokażę go panu później i poproszę o potwierdzenie, że to oryginalna wersja.
Moja trzecia uwaga dotyczy odpowiedzialności dostawców usług internetowych. Czy może pan zagwarantować, aby kwestia odpowiedzialności tych dostawców nie została ponownie wprowadzona tylnymi drzwiami?
Christian Engström (Verts/ALE). – Panie przewodniczący! Wszyscy zgadzamy się, że fałszowanie jest złe, a zwalczanie fałszowania jest dobre. To korzystne dla konsumentów i obywateli europejskich, a także – co już podkreślano – ważne dla przedsiębiorstw europejskich. To dobrze, że chronimy znaki towarowe i dotyczące ich prawodawstwo, w tym oznaczenia geograficzne.
Jak dotąd wszystko jest w porządku. Ale też – na co zwrócił uwagę pan poseł Kamall – istnieje różnica między światem atomów a światem bitów. Dostawcy usług internetowych i inne przedsiębiorstwa w tej dziedzinie zgłosili uzasadnione zastrzeżenia w odniesieniu do rozdziału dotyczącego Internetu. Pojawiają się obawy, że w rzeczywistości umowa może zaszkodzić rozwojowi, przedsiębiorstwom europejskim i naszym sposobom korzystania z tej nowej technologii.
Dlatego chciałbym wezwać Komisję do dalszego działania, wszelkimi metodami, w odniesieniu do części dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, ale do skreślenia rozdziału dotyczącego Internetu. To byłoby najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich.
Karel De Gucht, komisarz. – Panie przewodniczący! Na wstępie chciałbym podziękować wszystkim posłom do Parlamentu, którzy zabrali głos. Na kilka tygodni przed prawdopodobnie „ostateczną rozgrywką” w Tokio to dla nas bardzo cenna informacja, którą z pewnością weźmiemy pod uwagę.
Zanim wypowiem się w sprawie poufności, odpowiem na kilka pytań technicznych. Jedno z nich dotyczyło porozumienia TRIPS w zakresie zdrowia publicznego i tego, czy to porozumienie zostanie bezpośrednio przywołane w umowie. Otóż zostało ono przywołane bezpośrednio w następujący sposób: „uznając zasady określone w deklaracji z Dauhy w sprawie porozumienia TRIPS, przyjętego 14 listopada 2001 r. przez Światową Organizację Handlu na jej czwartej konferencji ministerialnej, która odbyła się w Dausze, Katar”.
Pojawiły się również pewne pytania dotyczące prywatności. Również w tej sprawie tekst będący obecnie przedmiotem dyskusji brzmi następująco: „niniejsza Umowa w żaden sposób nie zobowiązuje jakiejkolwiek Strony do ujawnienia informacji (…), która byłaby sprzeczna z jej ustawodawstwem lub z porozumieniami międzynarodowymi, w tym postanowieniami dotyczącymi prawa do prywatności”. W omawianym projekcie tekstu znalazło się jeszcze inne odniesienie, dotyczące tego, że w przypadku egzekucji prawa w sferze cyfrowej procedury egzekucyjne należy wdrażać w sposób „spójny z ustawodawstwem każdej Strony, przy poszanowaniu zasad wolności wypowiedzi, sprawiedliwego postępowania sądowego i prywatności”. Zatem w umowie znalazły się bezpośrednie odniesienia do tych wszystkich aspektów.
Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka słów o lekach. Nie sądzę, aby był problem z lekami – nie tylko ze względu na ACTA, ale również z uwagi na trwające w tej sprawie dyskusje z Indiami. Indie wystąpiły do WTO z wnioskiem dotyczącym leków. Prowadzimy z nimi rozmowy i sądzę, że niedługo dojdziemy do konkluzji, które – moim zdaniem – spodobają się Parlamentowi Europejskiemu.
Chciałbym również dodać, że takie rodzaje patentów nie są objęte rozdziałem ACTA dotyczącym ceł. Pojawia się bezpośrednie odwołanie do obowiązkowej praktyki licencjonowania, co w tym kontekście jest niezwykle istotne.
Wreszcie co się tyczy kwestii poufności: nie ma najmniejszego problemu z ujawnieniem obecnie omawianego tekstu, ale nie jesteśmy jedynymi zainteresowanymi. Są to negocjacje wielostronne, co oznacza, że inne strony negocjacji również muszą wydać zgodę na to, co zostanie upublicznione, a co nie. Pojawiło się bezpośrednie pytanie, czy będą państwo mieli możliwość omówienia ewentualnego porozumienia jeszcze przed jego podpisaniem.
Na razie nie wiadomo, czy uda się nam zawrzeć porozumienie, ale jeżeli tak się stanie, zagwarantowaliśmy możliwość omówienia tekstu przed podpisaniem, ponieważ Komisji udało się uzyskać to w trakcie negocjacji. Jak państwo widzą, zgodnie z komunikatem prasowym wydanym po zakończeniu rundy waszyngtońskiej jasno stwierdza się, że „strony zobowiązują się do ujawnienia tekstu przed podjęciem decyzji o jego podpisaniu”. Wydaje mi się, że trudno oczekiwać jaśniejszego stanowiska w tej sprawie.
Bardzo państwu dziękuję za uwagę.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Kolejnym punktem porządku dziennego jest głosowanie.
(Posiedzenie zostało zawieszone na kilka minut)
PRZEWODNICZY: EDWARD McMILLAN-SCOTT Wiceprzewodniczący
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest głosowanie.
Przed rozpoczęciem głosowań chciałbym jedynie wyjaśnić, że elektroniczny system podawania wyników może nie działać i w takim przypadku będą państwo mogli zobaczyć jedynie dwa sery znane jako „camembert”, a nie wynik, ale mogą państwo ujrzeć go na swoich ekranach. Za minutę sprawdzimy system, więc proszę o cierpliwość.
(Wyniki i inne szczegóły głosowania: patrz protokół)
6.1. Ochrona zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych (A7-0230/2010, Elisabeth Jeggle) (głosowanie)
– Przed głosowaniem:
Sonia Alfano (ALDE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Na mocy art. 175 Regulaminu Parlamentu wnioskuję o zwrócenie tego dokumentu do komisji.
Przez wiele lat czekaliśmy na tę dyrektywę, ale – jak podkreślono w kilku wystąpieniach – pewne kwestie muszą zostać gruntownie zmienione, aby zapewnić zwierzętom odpowiednią ochronę. Przyjęcie tych przepisów umożliwi prowadzenie badań w celach edukacyjnych i wielokrotne wykorzystywanie tego samego zwierzęcia, nawet w przypadku procedur powodujących jego cierpienie. Dyrektywa w żaden sposób nie zachęci do wykorzystywania metod alternatywnych uznawanych za sprawdzone naukowo.
Tu nie chodzi o przyjęcie skrajnego stanowiska, lecz raczej o przestrzeganie postanowień art. 13 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, zawierającego obowiązek pełnego uwzględnienia wymogów dobrostanu zwierząt, ponieważ są one istotami obdarzonymi czuciem. Nie chcemy powstrzymywać badań, lecz raczej zachęcić do prowadzenia ich w etycznie zrównoważonym kierunku.
Niedopuszczalne jest twierdzenie, że możemy teraz przyjąć tę dyrektywę, a następnie zmienić ją w najbliższych latach. Musimy przyjąć odpowiedzialność za dokonanie w niej już teraz niezbędnych zmian. To nie jest stanowisko polityczne czy ideologiczne, to zdrowy rozsądek, a zdrowy rozsądek nie ma zabarwienia politycznego.
Przewodniczący. – Pani poseł Alfano! Dziękuję pani za ten wniosek. Czy mamy na sali 40 koleżanek i kolegów chcących poprzeć ten wniosek? Czy osoby go popierające mogą, proszę, wstać? Wydaje mi się, że mamy 40 koleżanek i kolegów i udzielę głosu jednej osobie popierającej wniosek.
Jill Evans (Verts/ALE). – Panie przewodniczący! Grupa Verts/ALE popiera wniosek dotyczący zwrotu do komisji, ponieważ mamy poważne wątpliwości dotyczące tekstu w jego obecnym brzmieniu. Obecnie państwa członkowskie mają prawo przyjąć bardziej restrykcyjne środki ochrony zwierząt, jeżeli taka jest ich decyzja. Nowe przepisy uniemożliwiłyby to w przyszłości. To zniechęciłoby do poprawiania sytuacji i jest sprzeczne z uzgodnieniami Parlamentu z pierwszego czytania.
Musimy również stwierdzić z całkowitą jasnością, że zawsze tam, gdzie dostępne są alternatywne rozwiązania, powinny być one wykorzystywane, ale brzmienie tekstu osłabia istniejące przepisy. Analogicznie potrzebujemy bardzo jasnej definicji warunków wykorzystywania zwierząt z rzędu ssaków naczelnych. Tego również przedmiotowy tekst nie zapewnia.
Wiele problemów, które mamy z obowiązującymi przepisami, wynika ze zróżnicowanych interpretacji w poszczególnych państwach członkowskich. Potrzebujemy dalszej dyskusji w tej dziedzinie, podobnie jak w wielu innych, aby zapewnić całkowitą jasność i skuteczność przedmiotowego prawodawstwa.
Paolo De Castro, przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Jako przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, będącej właściwą komisją w tej sprawie, jestem przeciwny zwróceniu sprawozdania pani poseł Jeggle do komisji. Po ponad półtora roku ożywionej dyskusji nasza komisja już dość jasno wyraziła swoje poparcie dla kompromisu uzyskanego w formie wspólnego stanowiska, bez żadnych głosów sprzeciwu i przy zaledwie kilku wstrzymujących się od głosu.
Dlatego nie widzę powodu do ponownego analizowania tekstu; mamy już wszystko, co jest nam potrzebne, aby dziś zagłosować w sprawie jego przyjęcia.
Elisabeth Jeggle, sprawozdawczyni. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Jestem zaskoczona tym wnioskiem. Koleżanka nie była obecna dziś rano w trakcie debaty na sesji plenarnej.
Jestem zaskoczona tym wnioskiem. Pani poseł Evans, kontrsprawozdawczyni Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego, brała udział we wszystkich negocjacjach w ramach rozmów trójstronnych i poparła wyniki spotkania trójstronnego, które odbyło się 7 kwietnia. Zieloni zgłosili poprawki na forum Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które dzisiaj ponownie przedkładają. Mają do tego prawo, a ich poprawki są przedmiotem dyskusji. Jak wyjaśnił już przewodniczący komisji, zostały odrzucone przez wszystkie grupy za wyjątkiem Zielonych.
Panie i panowie! Zwracam się o głosowanie za przyjęciem przedmiotowego kompromisu. Nie jestem z niego całkowicie zadowolona i jestem pewna, że nikt spośród tu obecnych nie może być całkowicie zadowolony ze wszystkich punktów, po prostu dlatego, że to jest kompromis. Powinniśmy go jednak zaakceptować i odrzucić wszystkie zgłaszane teraz wnioski, w przeciwnym razie będziemy musieli pogodzić się ze starą dyrektywą z 1986 roku i z badaniami na zwierzętach. Powinniśmy uczynić krok naprzód ku poprawie dobrostanu zwierząt.
(Oklaski)
Rebecca Harms, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DE) Panie przewodniczący! Aby wyjaśnić stanowisko mojej grupy chciałabym w tym miejscu ponownie stwierdzić, że często bardzo trudno jest całej grupie nadążać za negocjacjami trójstronnymi. Jeśli uświadamiają sobie państwo, że sprawozdawczyni nie zaakceptuje zwiększenia liczby badań na zwierzętach na mocy przedmiotowego uregulowania,
(Protesty)
że liczba badań przeprowadzanych na zwierzętach z rzędu ssaków naczelnych wzrośnie, a państwa członkowskie nie będą już mogły ustanawiać przepisów bardziej restrykcyjnych, niż zawarte w tym akcie prawnym, to mają państwo prawo zaproponować zwrócenie tego uregulowania do komisji. Jeżeli to nie jest możliwe, to Parlament nie funkcjonuje prawidłowo. Dziękuję za uwagę.
(Oklaski ze strony grupy Verts/ALE)
(Odrzucono propozycję dotyczącą zwrócenia wniosku do komisji)
– Po głosowaniu:
Mário David (PPE). – Panie przewodniczący! W ciągu ostatnich dwu dni zostaliśmy zasypani ponad 400 wiadomościami elektronicznymi w tej sprawie. Czy służby mogą coś uczynić, abyśmy nie musieli tracić czasu na ich kasowanie?
Przewodniczący. – W pańskim Outlooku istnieje mechanizm umożliwiający ich automatyczne kasowanie, ale to sprawa między panem a pańskimi wyborcami.
Nicole Sinclaire (NI). – Jak okropna dla pańskich wyborców musi być możliwość kontaktowania się z panem! Pan nas kompromituje. Pańscy wyborcy powinni mieć możliwość skontaktowania się z panem. Jeżeli domaga się pan od swoich wyborców, aby nie mieli możliwości bezpośredniego skontaktowania się z panem, to co pan sobą reprezentuje?
(Oklaski)
Przewodniczący. – Pani poseł Sinclaire! Dziękuję pani za rozwinięcie mojego punktu widzenia.
6.2. Wytyczne dla polityki zatrudnienia państw członkowskich (A7-0235/2010, Csaba Őry) (głosowanie)
– Po głosowaniu:
Olle Ludvigsson (S&D). – (SV) Panie przewodniczący! Moja uwaga dotyczy poprawki 48, w którą wkradł się błąd w odniesieniu do „minimalnego dochodu”. Został on przetłumaczony na szwedzki jako „minimilön”, co oznacza „minimalną płacę” i jest błędem. Wydział do spraw tłumaczeń został o tym powiadomiony i zostanie to zmienione po posiedzeniu.
Jutta Steinruck (S&D). – (DE) Panie przewodniczący! Chciałabym zwrócić się do Rady o wzięcie naszego dzisiejszego głosowania pod uwagę i chciałabym zwrócić się o krótkie oświadczenie.
Przewodniczący. – W rzeczywistości Rada była obecna w trakcie debaty, co wiem, ponieważ przewodniczyłem jej części. Niewątpliwie zwróci ona szczególną uwagę na to, co Parlament ma do powiedzenia, ponieważ zeszłego wieczoru zapewniła Izbę, że tak uczyni.
6.3. Prawa człowieka w Iranie, w szczególności sprawy Sakineh Mohammadi-Ashtiani i Zahry Bahrami (B7-0494/2010) (głosowanie)
– Przed głosowaniem:
Mario Mauro (PPE). – (IT) Panie przewodniczący! Jako że na mojej liście głosowań nie widzę wniosku dotyczącego głosowania imiennego, to ze względu na znaczenie tej sprawy i zgodę co do tego w mojej grupie, chciałbym zaproponować przeprowadzenie głosowania imiennego w sprawie ostatecznej wersji rezolucji.
Richard Howitt (S&D). – Panie przewodniczący! Zdaję się na pańską decyzję, ale poinformowano mnie, że późno osiągnięto porozumienie w tej sprawie, dlatego możliwe jest zwrócenie się o przeprowadzenie głosowania imiennego w odniesieniu do obu poprawek. Zwracam się do pana z takim wnioskiem.
Zalecenie do drugiego czytania: Elisabeth Jeggle (A7-0230/2010)
Jarosław Kalinowski (PPE). – (PL) Postęp nauki jest warunkiem rozwoju gospodarki, a zatem badania innowacyjne są podstawą nowych i lepszych rozwiązań służących zarówno gospodarce, jak i przede wszystkim ludziom. Nie można jednak lekceważyć kosztów, które są z tym związane. Najważniejsze w gospodarce powinno być dobro istoty żywej. Jeśli człowiek nie będzie szanował praw naturalnych, lecz zbytnio w nie ingerował, natura może mu się przeciwstawić. Dlatego tak ważne są dzisiaj przyjęte zalecenia. Głosowałem za ich przyjęciem, gdyż jest to dobry kompromis: z jednej strony daje możliwość prowadzenia koniecznych badań naukowych, z drugiej strony maksymalnie ogranicza, na ile to możliwe, cierpienia zwierząt wykorzystywanych do tych badań.
Romana Jordan Cizelj (PPE). – (SL) Europejska dyrektywa w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach z 1986 roku naprawdę musi zostać zaktualizowana. Nie jestem zadowolona, że w nowym wniosku legislacyjnym w dalszym ciągu zezwala się na badania na zwierzętach i ich cierpienie, ale mimo to głosowałam za przyjęciem dyrektywy. Dlaczego?
Głównie z trzech powodów. Pierwszy z nich dotyczy tego, że w dyrektywie zezwala się na przeprowadzanie badań na zwierzętach wyłącznie w takich sytuacjach, kiedy dobrobyt człowieka jest ważniejszy od dobrostanu zwierząt. Dotyczy to godności człowieka i jego prawa do zdrowia i leczenia, prawa człowieka do możliwie jak najlepszego leczenia. Po drugie, na mocy nowej dyrektywy do badań będzie się wykorzystywać zdecydowanie mniejszą liczbę zwierząt niż dotychczas. Po trzecie zwierzęta, które nadal będą wykorzystywane w badaniach, będą miały zapewnione lepsze warunki życia i lepszą opiekę.
Oczywiście wolałabym, gdyby w najbliższej przyszłości badania na zwierzętach stały się całkowicie zbędne.
Peter Jahr (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Dobrostan zwierząt jest tematem budzącym bardzo silne emocje społeczeństwa europejskiego. Dlatego bardzo się cieszę, że naszej sprawozdawczyni, pani poseł Jeggle, w trakcie długich negocjacji udało się wprowadzić znaczne usprawnienia na rzecz dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do badań.
Celem nowej dyrektywy jest zapewnienie zastąpienia i ograniczenia badań na zwierzętach do bezwzględnego minimum tego, co jest konieczne. Takie badania będą dopuszczalne jedynie w takich przypadkach, kiedy nie ma alternatywnych rozwiązań, ale nadal będą podlegać bardzo restrykcyjnym uregulowaniom. To dobry kompromis pomiędzy dobrostanem zwierząt a swobodą badań. Po raz pierwszy uda się zapewnić wysoki poziom dobrostanu zwierząt w całej Europie. To ogromny sukces. Teraz musimy zapewnić szybkie wdrożenie nowej dyrektywy przez wszystkie państwa członkowskie.
Alfredo Antoniozzi (PPE). – (IT) Panie przewodniczący! W odniesieniu do tego delikatnego zagadnienia ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych uważam, że udało się nam znaleźć dobry kompromis między żądaniami osób przeprowadzających badania z wykorzystaniem zwierząt a standardami dobrostanu zwierząt wykorzystywanych lub mogących być wykorzystanymi do celów naukowych.
Właśnie dlatego głosowałem za przyjęciem sprawozdania pani poseł Jeggle. Jednocześnie popieram nałożony na państwa członkowskie obowiązek dotyczący powstrzymania się od wykorzystywania zwierząt we wszystkich przypadkach, kiedy prawodawstwo Unii Europejskiej przewiduje możliwość osiągnięcia takich samych rezultatów za pomocą innych metod i strategii badawczych.
Mairead McGuinness (PPE). – Panie przewodniczący! Chciałabym pogratulować pani poseł Jeggle jej pracy w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach i ich wykorzystywania.
Głosowałam za przyjęciem jej sprawozdania, ponieważ moim zdaniem stanowi ono najbardziej pragmatyczne rozwiązanie problemu, jaki mamy z aktualizacją prawodawstwa z 1986 roku.
Chciałabym stwierdzić, że to ważne z punktu widzenia dobrostanu zwierząt, ale również z punktu widzenia kontynuacji badań w Unii Europejskiej. Ryzykujemy wypchnięciem naukowców i badań w naukach medycznych poza nasze granice, gdzie obowiązuje mniej uregulowań, zatem chociaż musimy poprawić przepisy i – faktycznie – dobrostan zwierząt wykorzystywanych do badań naukowych w instytucjach badawczych i na uniwersytetach, to musimy również zagwarantować możliwość dalszego prowadzenia badań.
Stale mówimy o zachęcaniu młodych ludzi do nauki i zwiększaniu wydatków na badania i innowacje, a to obejmuje wykorzystywanie zwierząt. Powinniśmy je jednak w jak największym stopniu chronić, co uda nam się dzięki temu prawodawstwu.
Jens Rohde (ALDE). – (DA) Panie przewodniczący! Duńska Partia Liberalna zagłosowała za przyjęciem sprawozdania w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach. Żadnym sekretem nie jest fakt, że po obu stronach tego sporu wytoczono bardzo mocne argumenty. Mamy takie osoby, których zdaniem priorytetowe znaczenie mają prawa zwierząt. Z kolei z drugiej strony uważamy, że społeczeństwo również ma prawo do postępu w rozwoju leków i terapii chorób. Naszym zadaniem jest oczywiście zapewnienie właściwej równowagi. Należy odpowiednio traktować zwierzęta, ale nasi badacze muszą mieć narzędzia potrzebne im do opracowywania nowych terapii i leczenia poważnych chorób. Sprawozdanie sporządzone przez panią poseł Jeggle zapewnia doskonale wyważoną równowagę i dlatego naszym zdaniem warto głosować za jego przyjęciem. Uważamy również zasadniczo, że to dobrze, iż możemy wreszcie zrezygnować z prawodawstwa pochodzącego jeszcze z 1986 roku.
Mario Pirillo (S&D). – (IT) Panie przewodniczący! (…) osiągnąć porozumienie w trakcie drugiego czytania tego kontrowersyjnego sprawozdania dotyczącego ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Głosowałem za przyjęciem porozumienia, ponieważ wydaje mi się ono wyważonym tekstem, zapewniającym ochronę zwierząt, ale bez zagrażania badaniom naukowym.
W porozumieniu podkreśla się fakt, że badania z wykorzystaniem zwierząt dopuszcza się tam, gdzie badania za pomocą zadowalających naukowo metod badawczych są niemożliwe. Prawodawstwo jest jasne: określa się w nim kryteria traktowania zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych i zobowiązuje się państwa członkowskie do zagwarantowania ograniczenia do minimum liczby zwierząt wykorzystywanych w projekcie.
Bez tego sprawozdania nie ma sensu powtarzać, że Europa potrzebuje coraz więcej badań naukowych.
Marian Harkin (ALDE). – Panie przewodniczący! Chciałabym pogratulować pani poseł Jeggle i wszystkim zaangażowanym osobom osiągnięcia wyważonego kompromisu w sprawie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych.
W rzeczywistości europejskie organizacje na rzecz dobrostanu zwierząt z zadowoleniem przyjmują szybkie przyjęcie uzgodnionego kompromisu. Uważam, że przyjęty tekst zapewni bezpośrednie i namacalne korzyści w zakresie dobrostanu zwierząt, a jednocześnie umożliwi dalsze prowadzenie w Europie istotnych badań medycznych, co – jak mamy nadzieję – zapewni nowe, innowacyjne i skuteczne metody leczenia.
Osiągnięty dziś przez nas kompromis jest również ważnym krokiem ku harmonizacji przepisów europejskich dotyczących badań przeprowadzanych na zwierzętach i moim zdaniem już to jest niezwykle istotne.
Wreszcie mamy do czynienia z humanitarną reakcją, która zapewnia ustanowienie progu maksymalnego bólu, a jednocześnie nakłada na Komisję obowiązek przeprowadzenia kontroli w instytucjach prowadzących badania na zwierzętach, jeżeli pojawią się uzasadnione wątpliwości.
Hannu Takkula (ALDE). – (FI) Panie przewodniczący! Ja również głosowałem za przyjęciem przygotowanej przez panią poseł Jeggle dyrektywy w sprawie ochrony zwierząt i uważam za niezwykle istotne, aby Parlament Europejski także wyraził nasze zdecydowane poparcie dla ochrony zwierząt.
W tym kontekście warto też jednak pamiętać, że przedmiotowy wniosek stanowi dobry kompromis, łączący ochronę zwierząt z badaniami naukowymi. Niemniej jednak nadal w pewnym zakresie potrzebujemy badań przeprowadzanych na zwierzętach, ponieważ nie udało się znaleźć wobec nich alternatywnej opcji. Niezwykle ważne jest jednak zapewnienie przeprowadzania ich we właściwych warunkach i powodowania przez nie możliwie jak najmniej szkód, bólu i cierpienia.
To doskonały krok naprzód, wiemy bowiem, że poprzednia dyrektywa pochodzi jeszcze z 1986 roku. Mam nadzieję, że zostanie ona wdrożona we wszystkich państwach członkowskich UE i że dzięki temu przyjmiemy zharmonizowaną praktykę wspierającą ochronę zwierząt, ale również zapewniającą szansę postępu w badaniach naukowych.
Anna Záborská (PPE). – (SK) Wysoko cenię pracę pani poseł Jeggle, ale nie mogę poprzeć tekstu dyrektywy, ponieważ ani Rada, ani Komisja nie zagwarantowały zakazu wykorzystywania ludzkich komórek zarodkowych w celu ratowania zwierząt. Przedmiotowa dyrektywa jest dowodem, że jako ludzie czujemy się odpowiedzialni za inne istoty na Ziemi, ale stanowi również smutne świadectwo tego, że nie cenimy wysoko życia ludzkiego. Jesteśmy gotowi ograniczyć wykorzystywanie małp do badań jedynie do przypadków obejmujących ochronę gatunków lub zagrożenie życia ludzkiego. Nawet wówczas badania dopuszcza się jedynie wtedy, jeżeli można dowieść, że żadna inna metoda nie byłaby odpowiednia. A jednak nie jesteśmy w stanie zapewnić analogicznie restrykcyjnej ochrony płodom ludzkim, nienarodzonym dzieciom czy nawet informacji genetycznej. Przedmiotowe sprawozdanie wywołało u mnie raczej wrażenie, że żyję na Planecie Małp.
Bogusław Liberadzki (S&D). – (PL) Popieram rozwiązania zaproponowane w zakresie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Uważam, że są to rozwiązania zbilansowane, zrównoważone i odpowiadające naszym czasom i aspiracjom cywilizacyjnym. Muszę natomiast przyznać, że w trakcie głosowania popełniłem błąd. W pierwszej poprawce przez pomyłkę zagłosowałem za, a byłem zwolennikiem odrzucenia wszystkich poprawek, stąd moje oświadczenie.
Sirpa Pietikäinen (PPE). – (FI) Panie przewodniczący! Nie głosowałam za przyjęciem wniosku dotyczącego zwrócenia prawodawstwa w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach do komisji, ponieważ nie uważam, aby dzięki temu udało się uzyskać lepszy rezultat. Głosowałam jednak za przyjęciem trzech przedłożonych poprawek.
Moim zdaniem niezwykle niepokojące jest to, że w obecnym stanie w Europie praktycznie wykonujemy krok wstecz w dziedzinie ochrony zwierząt wykorzystywanych do badań. W kilku państwach członkowskich już teraz istnieją lepsze metody uzyskiwania wyników badań bez wykorzystywania w tym celu zwierząt. Ta praktyka faktycznie mogłaby spowodować spowolnienie rozwoju metod alternatywnych.
Analogicznie, badania pokazują, że wykorzystywanie zwierząt z rzędu ssaków naczelnych, nawet w ekstremalnych warunkach, nie zapewnia takich wyników dla zdrowia ludzkiego, jakie zakłada się w argumentach przytaczanych we wniosku.
Clemente Mastella (PPE). – (IT) Panie przewodniczący! Debata w sprawie nowych wytycznych dla polityki zatrudnienia w strategii Europa 2020 odbywa się w samym środku kryzysu gospodarczego, który niewątpliwie będzie przez najbliższych kilka lat wywierać ogromny wpływ na rynek pracy.
Obecny kryzys ujawnił brak jakichkolwiek skutecznych mechanizmów szybkiego reagowania na symptomy kryzysu. Pokazał on zatem, jak bardzo potrzebna jest koordynacja polityki gospodarczej Unii Europejskiej, pod warunkiem jej wzmocnienia i zwiększenia skuteczności. Kryzys pokazał również ścisłą zależność między gospodarkami państw członkowskich w dziedzinie rynku i zatrudnienia. Dlatego moim zdaniem wysiłki, jakie Unia Europejska i państwa członkowskie podejmują dla realizacji celów strategii Europa 2020, wymagają zdecydowanej woli zapewnienia, aby inwestycje w zrównoważony wzrost gospodarczy ułatwiały również tworzenie trwałych miejsc pracy.
Celem strategii powinno być zapobieganie przyszłym załamaniom gospodarczym i społecznym dzięki ścisłej koordynacji z polityką strukturalną i spójności. Jeżeli faktycznie chcemy zapewnić skuteczność tych nowych wytycznych polityki, to należy odpowiednio uwzględnić konieczność likwidacji nierówności społeczno-gospodarczych między państwami członkowskimi i między regionami. W tym kontekście kluczową rolę będą odgrywać unijne fundusze strukturalne i Fundusz Spójności w ramach bieżącego okresu programowania oraz wszelkie przyszłe unijne instrumenty finansowania.
Erminia Mazzoni (PPE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ jestem przekonana, że to właściwy kierunek ogólny. Niemniej jednak nie jestem całkowicie zadowolona, ponieważ z pewnością mogliśmy być ambitniejsi, zwłaszcza w kwestii dostępu młodych ludzi i kobiet do pracy i przyjęcia zasady flexicurity jako sposobu zwalczania niepewności zatrudnienia, tej plagi panującej w całej Europie. Doceniam pracę wykonaną przez sprawozdawcę pomimo małej ilości czasu, jaki miał do dyspozycji.
Z pewnością korzystna jest próba uproszczenia, polegająca na nowym, prostszym formacie wytycznych zatrudnienia oraz ograniczeniu ich liczby do czterech, co pozwala na jasne określenie celów wskazanych w strategii Europa 2020. Moim zdaniem równie korzystna jest próba wyciągnięcia wniosków z błędów popełnionych w przeszłości, które częściowo przyczyniły się do niespełnienia celów strategii Europa 2010.
Kolejnym korzystnym punktem przedmiotowego dokumentu są zawarte w nim interesujące sugestie dotyczące rozwoju koncepcji reinwestowania pracy wraz z jej funkcją reprezentacji praw ludzkości do postępu, zamiast bycia wyłącznie sposobem przetrwania.
Alajos Mészáros (PPE). – (HU) Bardzo dziękuję, panie przewodniczący, ale nie zrozumiałem jasno mojego nazwiska, z pewnością na skutek tłumaczenia. W obliczu kryzysu gospodarczego gospodarki kilku państw członkowskich Unii Europejskiej w dalszym ciągu pozostają narażone. Właśnie dlatego należy podjąć wszelkie wysiłki dla zapewnienia zrównoważonego wzrostu i wzmocnienia potencjału gospodarek europejskich do tworzenia miejsc pracy. Ponadto musimy też pamiętać o zmianach demograficznych, globalizacji i wprowadzaniu nowych technologii. Moim zdaniem czynnikiem niezwykle ważnym dla kolejnej strategii zatrudnienia jest wypracowanie równowagi pomiędzy najpilniejszymi kwestiami wynikającymi z kryzysu a wyzwaniami długookresowymi. Europejska polityka zatrudnienia ma kluczowe znaczenie dla pokonania stojących przed nami trudności. Zgadzam się również ze sprawozdawcą, że kształcenie o wysokiej jakości i uczenie się przez całe życie mogą mieć strategiczne znaczenie w zwalczaniu bezrobocia. Mogę wyłącznie poprzeć ten wniosek i chciałbym pogratulować Csabie Őry’emu jego doskonałego sprawozdania.
Przewodniczący. – Panie pośle Mészáros (Meh-tsá-rosh), dysponujemy taką wymową pańskiego nazwiska, jaką właśnie przedstawiłem. Jeżeli jest ona błędna, proszę nam powiedzieć, w jaki sposób mamy je wymawiać.
Alajos Mészáros (PPE). – „Mészáros” (Méh-sah-rosh) „Alajos Mészáros”. To niełatwe. Bardzo panu dziękuję.
Sergej Kozlík (ALDE). – (SK) W pełni popieram wytyczne dla polityki zatrudnienia państw członkowskich w brzmieniu przyjętym przez Parlament Europejski. Praca i zatrudnienie powinny być najważniejszymi rezultatami każdej udanej polityki gospodarczej. Powiązanie wzrostu i utrzymania miejsc pracy z rozwojem gospodarki ekologicznej umożliwi jednocześnie stworzenie podstawowych warunków do zapobieżenia problemom ochrony klimatu i środowiska naturalnego. Klęski żywiołowe, jakich świadkami byliśmy przez wiele lat, a zwłaszcza powodzie w różnych regionach Europy, pokazują możliwość stworzenia pewnych nowych trwałych miejsc pracy również w dziedzinie budowania osłon przeciwpowodziowych. Środki wydawane na utrzymanie cieków wodnych, utrzymanie i budowę kanalizacji publicznej, systemu odwadniającego i zbiorników retencyjnych z pewnością będą znacznie niższe od kosztów poradzenia sobie z konsekwencjami powodzi.
Giommaria Uggias (ALDE). – (IT) Panie przewodniczący! Nasze wyjście z kryzysu finansowego i początek naprawy gospodarczej, której świadkami jesteśmy w Unii Europejskiej, choć następuje to w różnym tempie, odbywa się, niestety, kosztem miejsc pracy i pracowników.
Ta tendencja mocno kontrastuje z programem Komisji przyjętym przez tę Izbę oraz podejściem zawartym w szczególnym programie Europa 2020, zgodnie z którym wzrost gospodarczy musi koniecznie być powiązany z symptomami integracji. Przyjęte dziś przez nas zintegrowane wytyczne to niezwykle korzystny krok w tym kierunku, w tym wytyczna siódma, w której wzywa się państwa członkowskie Unii do ograniczenia bezrobocia strukturalnego za pomocą konkretnych działań.
Zawsze musimy pamiętać, że praca jest podstawą wszystkich kodeksów prawnych, również we Włoszech, gdzie jego art. 1 stanowi, iż „Włochy są republiką demokratyczną opartą na pracy”, a także o tym, że praca jest też podstawą godności ludzkiej.
Tunne Kelam (PPE). – Panie przewodniczący! Popieram zintegrowane wytyczne dotyczące problemów bezrobocia w państwach członkowskich.
Jednocześnie każde rozwiązanie powinno obejmować wymiar jakościowy. Jak stwierdził wczoraj pan przewodniczący Barroso, obecnie w Europie mamy 4 miliony wolnych etatów. Większość spośród tych wolnych etatów wymaga wykwalifikowanej siły roboczej. Dlatego wzywam Komisję do niezwłocznego wdrożenia proponowanego „Europejskiego systemu monitorowania wolnych miejsc pracy”, który powinien obejmować też europejski paszport umiejętności.
Ogólnoeuropejskim celem powinno być zagwarantowanie naszemu kontynentowi wykwalifikowanej siły roboczej. Ponadto potrzebujemy odwagi, aby drastycznie ograniczyć bariery administracyjne i pozataryfowe dla MŚP.
Alfredo Antoniozzi (PPE). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ zgadzam się z podejściem przyjętym przez sprawozdawcę. Z jednej strony popiera on ograniczenie liczby zintegrowanych wytycznych zaproponowanych przez Komisję, a z drugiej stwierdza, że mniejsza liczba wytycznych i wspólnych celów dla całej Europy nie może i nie musi ograniczać polityki państw członkowskich pod względem ich jasności i użyteczności operacyjnej.
Ponadto zgadzam się z tą częścią, w której sprawozdawca stwierdza, że jeżeli strategia Europa 2020 ma być skuteczna, a wytyczne zatrudnienia w tym kontekście mają być wydajne, należy odpowiednio uwzględnić również konieczność zapewnienia likwidacji różnic społeczno-gospodarczych pomiędzy państwami członkowskimi i regionami Europy, także dzięki wykorzystywaniu funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności.
Marian Harkin (ALDE). – Panie przewodniczący! Faktyczny problem związany z doskonałym sprawozdaniem pana posła Őry’ego w zakresie wytycznych zatrudnienia polega na tym, czy Rada uwzględni te zalecenia.
Wczoraj wieczorem z zadowoleniem wysłuchałam złożonej przez prezydencję belgijską obietnicy przeanalizowania zaleceń Parlamentu. Chciałabym powiedzieć Radzie, że kluczowe znaczenie ma uwzględnienie przez nią możliwie jak największej liczby doskonałych zaleceń zawartych w sprawozdaniu pana posła Öry’ego, moim zdaniem zwłaszcza odnoszących się do usprawnienia administracji. Wszyscy zgadzają się, że otwarta metoda koordynacji z pewnością nie była skuteczna w odniesieniu do programu lizbońskiego. Musimy zapewnić monitorowanie i ocenę wskazanych celów i celów częściowych w kontekście celów strategii Europa 2020.
Cieszę się, że przyjęto poprawkę 62, ponieważ sądzę, że w razie jej wdrożenia pomoże ona zapewnić zmniejszenie różnic regionalnych. Wreszcie w pełni popieram koncepcję, zgodnie z którą wzrost sprzyjający zatrudnieniu opiera się na godnej pracy, co popiera Międzynarodowa Organizacja Pracy.
Czesław Adam Siekierski (PPE). – (PL) Dobrze się stało, że Komisja Europejska przedstawiła wniosek dotyczący zintegrowanych wytycznych dla Europy 2020, który dzisiaj przyjęliśmy w Parlamencie. W obliczu aktualnej sytuacji gospodarczej panującej na świecie to dobry krok, pokazujący zaangażowanie i przejęcie odpowiedzialności instytucji unijnych za gospodarkę i zatrudnienie. Cieszy również fakt, że tworząc je, pamiętano o zachowaniu spójności i przejrzystości. Takie aspekty, jak zwiększenie współczynnika aktywności zawodowej, ograniczenie bezrobocia strukturalnego, rozwijanie zasobów wykwalifikowanej siły roboczej, promowanie jakości zatrudnienia i uczenie się przez całe życie, zwiększenie liczby osób podejmujących wyższe studia, zwalczanie ubóstwa i wykluczenia społecznego muszą być koniecznie wdrażane, bowiem gwarantują zrównoważoną gospodarkę oraz wzmocnienie potencjału tworzenia miejsc pracy. Słusznie stwierdzono, że należy dążyć do tworzenia trwałych miejsc pracy przy okazji inwestycji mających zapewnić zrównoważony wzrost gospodarczy, a także zlikwidowanie różnic społeczno-gospodarczych między państwami członkowskimi oraz regionami. Podsumowując, wyrażam głęboką nadzieję, że dokument Europa 2020 przyniesie spodziewane rezultaty przede wszystkim w wymiarze polityki zatrudnienia.
Daniel Hannan (ECR). – Panie przewodniczący! 30 lat temu państwa – nazwijmy to – „starej Europy”, 15 państw członkowskich w kształcie sprzed rozszerzenia o kraje należące kiedyś do RWPG, odpowiadały za 36 % światowego PKB. Obecnie ten udział wynosi 25 %, a za 10 lat prawdopodobnie wyniesie 15 %.
Dlaczego tak się dzieje? Nie możemy wszystkiego sprowadzić do wzrostu w Azji. Udział Kanady i Stanów Zjednoczonych w światowym PKB pozostał w tym okresie na relatywnie stałym poziomie.
Prawdą jest, że obciążyliśmy się wyższymi podatkami, bardziej restrykcyjnymi przepisami, natrętniejszymi regulatorami, licencjami, inspektorami, biurokratami i urzędnikami. To być może miało sens, kiedy główna konkurencja pochodziła z tego samego kontynentu. Nie ma to najmniejszego sensu w świecie, w którym konkurujemy z Chinami i Indiami.
Tym większe powody mają wasi i moi wyborcy, aby skierować swój wzrok ku dalszym horyzontom, porzucić tę ciasną i zmniejszającą się regionalną unię celną i ponownie odkryć powołanie globalne, które nasi ojcowie uważali za naturalne.
Syed Kamall (ECR). – Panie przewodniczący! Zacznijmy od pozytywnych stron przedmiotowego sprawozdania. Uważam za bardzo istotne popieranie przez nas wszystkich koncepcji uczenia się przez całe życie. Przez zbyt długi czas i przez zbyt wiele lat miało się na egzaminie tylko jedną szansę, która decydowała – w konkretnym wieku 11 czy 18 lat – o czyjejś przyszłości.
W okresie stale zmieniających się gospodarek, w których pewne sektory mogą zniknąć w ciągu nocy, bardzo przydatna dla naszych obywateli jest możliwość uczenia się przez całe życie. Jednocześnie jednak nie możemy tracić z oczu szerszego obrazu.
W tej Izbie dość często mówimy o koncepcji Europy socjalnej. Ale ten zwrot „Europa socjalna” stanowi często przykrywkę dla polityki faktycznie hamującej tworzenie miejsc pracy – zwiększającej obciążenia MŚP, tych motorów wzrostu w całej Europie – i utrudniającej tworzenie miejsc pracy.
Niech rządy usuną się z drogi małych przedsiębiorstw. Niech pozwolą im tworzyć miejsca pracy, bogactwo i dobrobyt dla wszystkich.
Erminia Mazzoni (PPE). – (IT) Panie przewodniczący! Zwróciłam się o przeprowadzenie głosowania w sprawie przyjęcia tego projektu rezolucji; jestem jedną z jego sygnatariuszek i głosowałam za jego przyjęciem. Muszę jednak nadmienić, że od tego Parlamentu oczekiwałam i miałam nadzieję uzyskać nieco więcej.
Zgadzam się, że była to pilna, ale również bardzo ważna decyzja. Była pilna, ponieważ chodziło o uratowanie życia Sakineh Mohammadi-Ashtiani, i była bardzo ważna dla tego Parlamentu, ponieważ nie możemy potępiać, oskarżać, ubolewać i stygmatyzować, a mimo wszystko w dalszym ciągu zachowywać się w taki sam sposób i mieć takie samo nastawienie do takich krajów jak Iran. Moim zdaniem tym razem Iran okazał jeszcze większą arogancję wobec społeczności międzynarodowej, państw członkowskich i instytucji europejskich. Pozostaje niewzruszony na wszelkie skargi czy apele.
Obecnie sytuacja zmieniła się i zaogniła, ponieważ w ciągu ostatniego roku zachowanie Iranu uległo zdecydowanemu pogorszeniu i doszło do takich wydarzeń, które były sprzeczne ze zobowiązaniami irańskiego rządu przyjętymi na szczeblu międzynarodowym.
Uważam, że zarówno poszczególne państwa członkowskie, jak i instytucje europejskie powinny przyjąć bardziej restrykcyjne środki i sankcje wobec tego kraju. Nie możemy utrzymywać stosunków dyplomatycznych z krajem, który nie akceptuje wezwań kierowanych przez Unię Europejską, a nawet ich nie słucha.
Przewodniczący. – W moim długim doświadczeniu w Parlamencie Europejskim nie przypominam sobie tak ogromnej większości za przyjęciem rezolucji tego typu, przy jednym głosie sprzeciwu, 22 głosach wstrzymujących się i ponad 600 głosach za przyjęciem. Uważam, że udało się uzyskać sygnał, który chciała pani wysłać. Tak czy inaczej dziękuję.
Tunne Kelam (PPE). – Panie przewodniczący! Oczywiście głosowałem za przyjęciem przedmiotowej rezolucji. To jeszcze jeden głos na rzecz uratowania życia pani Sakineh Ashtiani.
Niestety, nie mamy do czynienia z przypadkiem odosobnionym. Od czasu przejęcia władzy przez obecny terrorystyczny reżim duchownych 31 lat temu śmierć przez ukamienowanie poniosło ponad 300 kobiet. W dalszym ciągu wykonuje się publiczne egzekucje poprzez powieszenie, w tym na osobach niepełnoletnich. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby uchronić panią Ashtiani przed śmiercią, ale nawet jeżeli się nam to uda, najprawdopodobniej nie zmieni to charakteru tego reżimu. Dlatego musimy poprzeć bez zastrzeżeń tych odważnych Irańczyków – a od lata poprzedniego roku są ich miliony – którzy starają się zastąpić obecny reżim władzami otwartymi, cywilnymi i demokratycznymi. Nie powinniśmy obawiać się próby dokonania tego.
Mairead McGuinness (PPE). – Panie przewodniczący! Zgadzam się z pańskim stanowiskiem i wyrażam uznanie dla pani poseł Mazzoni za jej pracę nad tą rezolucją, którą w pełni popieram.
W całym zgiełku i zamęcie bieżącego tygodnia w Strasburgu najważniejszym spotkaniem było niestety to, na które miałam najmniej czasu. Było to spotkanie z Irankami, które przybyły tu szukać poparcia dla swoich koleżanek i dla tej rezolucji.
Z radością jednak spotkałam się z nimi i obiecałam im wsparcie. To uderzające – ale być może warte odnotowania – że otrzymaliśmy o wiele więcej wiadomości elektronicznych w sprawie dobrostanu zwierząt, niż w tej sprawie, dotyczącej życia ludzkiego. Chciałam zwrócić na to uwagę, cokolwiek to oznacza.
Jako że poproszono nas o użycie zwłaszcza tego słowa, moim zdaniem powinniśmy powiedzieć, że wiele kobiet skazanych na śmierć przez ukamienowanie i w inny sposób karze się za zbrodnię mohareb, co dosłownie oznacza kogoś sprzeciwiającego się Bogu. W rzeczywistości jednak wszystkim, co te kobiety uczyniły, jest protest przeciwko dyktaturze w ich kraju oraz pragnienie dokonania zmiany na lepsze dla siebie i przywrócenia ich praw w tym konkretnym kraju.
Zatem popieram tutaj te kobiety. Niewiele mogę uczynić, ale uważam, że ten Parlament, za pomocą dzisiejszego zdecydowanego głosowania, mówi bardzo głośno i mam nadzieję, że to spowoduje jakąś różnicę.
Cristiana Muscardini (PPE). – (IT) Panie przewodniczący! Przedmiotowa rezolucja jest pierwszym ważnym krokiem, aby Parlament nauczył się wykorzystywać każdy akt na każdym posiedzeniu do dalszego prowadzenia tej bitwy, która dzisiaj polega na uratowaniu życia pani Sakineh Mohammadi-Ashtiani, ale przede wszystkim oznacza walkę z opartym na ucisku, całkowicie nieludzkim reżimem.
Uważam jednak, że w przyszłości Komisja i Rada powinny działać w sposób bardziej proaktywny i zdecydowany, a każde słowo wypowiedziane w tej Izbie powinno padać jak kamień u stóp tych, którzy dokonują ukamienowania, aby zbudować wokół nich mur wstydu i wymazać ich ze społeczeństwa ludzi. Trzeba uratować Sakineh, a wraz z nią te kobiety i tych mężczyzn na całym świecie, którzy nadal są ofiarami tego barbarzyńskiego okrucieństwa, nieznanego nawet wśród najdzikszych i najprymitywniejszych zwierząt.
To bestia, czyli Szatan, steruje dziś rękami i ustami niegodnych przywódców i fałszywych świętych, których Wszechmocny skazał już na potępienie bez szansy przebaczenia. Powinni sobie uświadomić, że jeżeli teraz nie przestaną, ich czas będzie na wieczność naznaczony, podobnie jak nasz, jeżeli nie będziemy zawsze troszczyć się o pomoc dla ofiar barbarzyńskiego społeczeństwa.
Hannu Takkula (ALDE). – (FI) Panie przewodniczący! Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania i naprawdę mam nadzieję, że pomoże ono uratować Sakineh Mohammadi-Ashtiani przed śmiercią. Jestem nieco sceptyczny, podobnie jak wiele innych osób tu obecnych, ponieważ wiemy, niestety, że takie państwa totalitarne, jak na przykład Iran, po prostu nie słuchają naszych wezwań.
Wtórując jednemu z wcześniejszych mówców, jestem również nieco zaniepokojony, że praktycznie nic nie powiedziano tutaj o prawach człowieka, ale bardzo wiele powiedziano o prawach zwierząt. To oczywiście również ważna kwestia, ale obu tym kwestiom należy nadać odpowiednią hierarchię. Kluczowym zadaniem Unii Europejskiej jest obrona praw człowieka i wartości podstawowych.
Mam szczerą nadzieję, że to sprawozdanie może przyczynić się do wsparcia naszego zobowiązania do poruszania zagadnienia praw człowieka i podkreślenia ich znaczenia, nawet w takich krajach totalitarnych jak Iran, by w ten sposób położyć raz na zawsze kres tym brutalnym wyrokom śmierci.
Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! Jak pan słusznie podkreślił, bardzo ważna jest praktyczna jednogłośność dzisiejszego głosowania. Z radością byłem jednym z tych, którzy głosowali za przyjęciem rezolucji.
Na wstępie chciałbym powiedzieć, że nie należę do osób protestujących. Z pewnością nigdy wcześniej nie ubrałem podkoszulka tego typu, ale nieproporcjonalny wniosek o ukaranie kogoś i skazanie go na śmierć za rzekome przestępstwo jest tak nikczemny, odrażający, barbarzyński, nieproporcjonalny i obrzydliwy, że czułem, iż muszę coś zrobić. Mam nadzieję, że do władz irańskich dotrze ten sygnał, iż ta metoda jest przestarzała i należy z nią skończyć.
Presja polityczna i protesty społeczne w wielu krajach spowodowały rezygnację z kary śmierci. Mam nadzieję, że nasz dzisiejszy protest położy kres tej potwornej sytuacji. Jak powiedział pan poseł Kelam, ukamienowano już 300 osób; to potworne. To musi się skończyć, i musimy uczynić wszystko, co się da, aby sprawić, by tak się stało.
Syed Kamall (ECR). – Panie przewodniczący! W sprawie rezolucji dotyczącej Iranu – wszyscy podzielamy te same obawy, a jak pan właśnie powiedział, panie przewodniczący,, wyniki pokazują, że druzgocząca większość tej Izby, reprezentująca całe spektrum polityczne, podziela to samo uczucie.
Nasze obawy dotyczą tego, że tym dwóm kobietom nie dano prawa do odpowiedniego procesu, a co więcej, kiedy chciały one zatrudnić prawników, sami prawnicy byli prześladowani i zostali wygnani z kraju.
Mamy do czynienia z rządem, który całkowicie lekceważy demokrację, rządem ignorującym wyniki wyborów, a następnie bijącym obywateli i zabijającym protestujacych, którzy domagają się większej demokracji.
Jesteśmy również świadkami prześladowania ludzi innego wyznania, chrześcijan i bahaitów.
Chciałbym jednak bardzo krótko zwrócić uwagę na jedną osobę, o której powinniśmy pomyśleć, a jest nią Ibrahim Hamidi, który został oskarżony o homoseksualizm. Fakt, że można kogoś oskarżyć za jego seksualność, stanowi plamę na charakterze tego kraju.
Miejmy nadzieję, że któregoś bliskiego dnia ten reżim zostanie obalony.
Przewodniczący. – Chciałbym wszystkim państwu podziękować. Jako wiceprzewodniczący odpowiedzialny za prawa człowieka i demokrację, całkowicie zgadzam się ze zgłaszanymi uwagami. Mając okazję osobiście doświadczyć tak zwanej irańskiej sprawiedliwości kilka lat temu, mogę jedynie wyrazić przerażenie obecną sytuacją w Iranie i podobnie jak państwo mieć nadzieję, że to wkrótce się zakończy. Mam też nadzieję, że jedyny głos przeciwko rezolucji był pomyłką i w rzeczywistości byliśmy jednomyślni.
Daniel Hannan (ECR). – Panie przewodniczący! Pewnego dnia irańska rewolucja z 1979 roku zostanie uznana za wydarzenie epokowe, na równi z rewolucją francuską z 1789 roku i rewolucją październikową z 1917 roku. Podobnie jak one, natychmiast rozlała się poza granice tego kraju i chciała rozprzestrzenić się na całym świecie. Podobnie jak tamte nie uznała zasad suwerenności i jurysdykcji terytorialnej.
Znakiem rozpoznawczym ajatollahów był atak na ambasadę amerykańską. Nawet w trakcie drugiej wojny światowej, kiedy zwalczające się ideologie dążyły do zniszczenia się wzajemnie, przestrzegano świętości przedstawicielstw dyplomatycznych. Tym, co zrobili ajatollahowie, było zakomunikowanie, że stare zasady nie mają do nich zastosowania i że odpowiadają oni przed innym autorytetem. Potem działali dalej w ten sam sposób, lekceważąc wszelkie koncepcje suwerenności terytorialnej, sponsorując swoje bojówki i ich organizacje terrorystyczne. Od Zatoki Libańskiej, przez chanaty Jedwabnego Szlaku, aż po Bałkany atakowali cele cywilne, nawet w Londynie i Buenos Aires.
Nie mogę powstrzymać wrażenia, że nasze prawo do potępienia ich byłoby jeszcze silniejsze, gdybyśmy sami w większym stopniu przestrzegali zasady suwerenności terytorialnej i faktycznie demokracji. Mam nadzieję, że ci posłowie, którzy tak szczerze i wzruszająco mówili o braku rządu przedstawicielskiego w Iranie, zastosują te same wysokie standardy, kiedy następnym razem będziemy przeprowadzać referendum w Unii Europejskiej.
Pisemne wyjaśnienia dotyczące sposobu głosowania
Zalecenie do drugiego czytania: Elisabeth Jeggle (A7-0230/2010)
Luís Paulo Alves (S&D), na piśmie. – (PT) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ moim zdaniem pozwoli nam to zaktualizować obowiązującą dyrektywę, pochodzącą jeszcze z 1986 roku, i ponieważ służy ona również poprawie równowagi między interesami sektora badawczego a lepszą ochroną zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Uwzględniając to uważam, że należy dojść do kompromisu służącego wsparciu rozwoju metod alternatywnych wobec wykorzystywania zwierząt i zapewniających ich większy dobrostan, bez narażania postępu w tym sektorze.
Najważniejsze kwestie, jakie udało się uzgodnić w tym sprawozdaniu, odnoszą się do zagadnień dobrostanu zwierząt, które zastępuje się za pomocą celu rozwijania podejść alternatywnych, nieobejmujących wykorzystywania żywych zwierząt. Służy to również wprowadzeniu procesu klasyfikacji metod wykorzystywanych wobec zwierząt w oparciu o poziom bólu, ustanowieniu maksymalnego poziomu bólu i stosowania dyrektywy przy skuteczniejszym systemie kontroli. Brak monitorowania czasami oznaczał przeprowadzanie badań, w przypadku których istniały rozwiązania alternatywne wobec wykorzystywania zwierząt, ale w dalszym ciągu wykorzystywano te zwierzęta, szczególnie w badaniach podstawowych, które nie służyły dowiedzeniu hipotez naukowych.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Biorąc pod uwagę zróżnicowanie ustawodawstwa krajowego oraz niski poziom ochrony zwierząt w niektórych państwach członkowskich dziś potrzebne są nam bardziej zharmonizowane przepisy w sprawie wykorzystywania zwierząt do celów naukowych. Jak zaznaczyła nasza sprawozdawczyni, Elisabeth Jeggle, udało nam się wypracować wyważony kompromis z Radą. Niezwykle ważne jest, by – równolegle z ochroną zwierząt – zagwarantować, że badania będą nadal odgrywać główną rolę w walce z chorobami. Dlatego głosowałam za tym sprawozdaniem i, podobnie jak moi koledzy z Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów), odrzuciłam poprawki złożone przez Grupę Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie − (LT) Poparłem to ważne porozumienie. Ochrona zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych to naprawdę bardzo trudny temat, bo trzeba uwzględnić interesy wielu różnych zainteresowanych stron, niejednokrotnie prezentujących przeciwstawne poglądy i potrzeby. Jestem przekonany, że w porozumieniu osiągnięto należytą równowagę. W porozumieniu największą uwagę zwrócono na promowanie rozwiązań alternatywnych do badań na zwierzętach oraz na poprawę warunków, w jakich zwierzęta są przetrzymywane i wykorzystywane do celów naukowych. Udało nam się też podtrzymać spostrzeżenia poczynione przez Parlament Europejski podczas pierwszego czytania w sprawie zmniejszenia obciążeń administracyjnych oraz ciągłości i rentowności europejskich badań i przemysłu opierających się nadal na wykorzystywaniu zwierząt. Musimy w dalszym ciągu promować rozwiązania alternatywne dla badań na zwierzętach. W związku z tym planuje się utworzenie unijnego laboratorium referencyjnego ds. zatwierdzania alternatywnych metod, wspieranego przez działania państw członkowskich na rzecz zagwarantowania lepszych zasobów w postaci odpowiednio wyspecjalizowanych laboratoriów. Jestem przekonany, że rezolucja ta zapewnia równowagę między potrzebami przemysłu i środowiskiem badaczy, jednocześnie ulepszając i harmonizując normy dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub przeznaczonych do wykorzystania w tym celu.
Sebastian Valentin Bodu (PPE), na piśmie. – (RO) Zgadzam się z ogólnymi obawami, wyrażanymi przez Unię Europejską w zakresie dobrostanu zwierząt, a zwłaszcza tych wykorzystywanych do celów naukowych. Jednakże w kontekście ogromnego rozszerzenia Unii Europejskiej i osiągniętego postępu technicznego należało przyjąć nową dyrektywę, w której podejmie się próbę normalizacji praktyk związanych z traktowaniem zwierząt. Ochrona zwierząt i zapewnienie ich właściwego traktowania to wartości wspólnotowe, którym poświęcono jednogłośnie przyjęty protokół. Za pomocą dyrektywy z 1985 roku starano się wyeliminować różnice pomiędzy ustawodawstwem państw członkowskich oraz ich przepisami administracyjnymi odnoszącymi się do ochrony zwierząt wykorzystywanych do badań i innych celów naukowych. Jednakże od czasu przyjęcia przedmiotowej dyrektywy różnice pomiędzy państwami członkowskimi zwiększyły się, szczególnie wobec przyjęcia do UE od tego czasu nowych członków.
Rezolucja przyjęta przez Parlament spowoduje zmniejszenie różnic w poziomie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych w państwach członkowskich w chwili, kiedy wszyscy zdajemy sobie sprawę, że takie praktyki są niezbędne dla ochrony zdrowia ludzi i zwierząt, jak również środowiska naturalnego. Przedmiotowa rezolucja oznacza krok naprzód ku realizacji jednomyślnego celu, jakim jest całkowita rezygnacja z badań przeprowadzanych w celach naukowych na żywych zwierzętach, jak tylko stanie się to możliwe dzięki odkryciom, które zostaną dokonane.
Maria Da Graça Carvalho (PPE), na piśmie − (PT) Wykorzystywanie zwierząt do badań naukowych wiąże się z odkryciami o ogromnym znaczeniu społecznym, przedłużeniem życia i jakością życia ludzi. Przy obecnym poziomie nauki całkowite zniesienie badań na zwierzętach jest niemożliwe. Dlatego najważniejsze jest, aby zwierzętom nadal wykorzystywanym do badań zagwarantować, przy uwzględnieniu celów doświadczeń, jak najwyższy poziom ochrony i dobrostanu.
Uważam, że przedmiotowy przegląd prawodawstwa powoduje konieczność wprowadzenia wyższych standardów wzmacniających ochronę zwierząt. Dzięki przedmiotowej dyrektywie Unia Europejska poprawi normy dotyczące dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do doświadczeń naukowych, bo to ona odgrywa znaczącą rolę w ograniczeniu liczby zwierząt wykorzystywanych do doświadczeń i wymaga korzystania, w miarę możliwości, z alternatywnych metod, jednocześnie gwarantując sektorowi przemysłu warunki uczciwej konkurencji i wyższą jakość badań prowadzonych w UE. Wynik dzisiejszego głosowania potwierdza powszechną jednomyślność co do konieczności poprawy warunków dotyczących zwierząt potrzebnych do badań naukowych i testów bezpieczeństwa, przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego poziomu badań oraz zintensyfikowaniu wysiłków na rzecz znalezienia alternatywnych rozwiązań dla badań na zwierzętach.
Carlos Coelho (PPE), na piśmie. – (PT) Każde cywilizowane społeczeństwo uznaje zwierzęta za istoty żywe podzielające naszą egzystencję i uznaje konieczność unikania w możliwie jak największym stopniu sprawiania im bólu czy cierpienia. Jednakże dostrzegam potrzebę wykorzystywania zwierząt w badaniach naukowych w celu przetestowania nowych leków i terapii, czy też umożliwienia przekształcenia badań naukowych w odkrycia, które pozwolą leczyć choroby lub ograniczyć cierpienie i zwiększyć oczekiwaną długość życia ludzi.
Ogromne zróżnicowanie prawodawstwa i brak odpowiedniej ochrony w niektórych państwach członkowskich spowodował potrzebę przyjęcia dyrektywy określającej minimalne standardy, bez uszczerbku dla państw członkowskich zapewniających lepszą ochronę takim zwierzętom. Negocjacje między Parlamentem, Radą a Komisją nie były łatwe, ale udało się je zakończyć wypracowaniem tekstu, który moim zdaniem jest dość wyważony i zasługuje na nasze poparcie. To krok naprzód, który należy przyjąć z zadowoleniem, nawet jeżeli w pewnych kwestiach można było znaleźć lepsze rozwiązanie.
Anne Delvaux (PPE), na piśmie. – (FR) Cieszę się, że przedmiotowe sprawozdanie zostało przyjęte, ponieważ od tej chwili ściśle zakazane będzie prowadzenie badań na wielkich małpach, na przykład szympansach, gorylach i orangutanach. W tekście określa się również, że badania na zwierzętach powinny być w możliwie jak największym zakresie zastąpione alternatywnymi metodami, które byłyby zadowalające z punktu widzenia nauki. Wreszcie w tekście wzywa się do tego, by ograniczyć do minimum ból i cierpienie powodowane u zwierząt. Od tej chwili zwierzęta można wykorzystywać jedynie w badaniach służących postępowi badań nad człowiekiem, zwierzętami i chorobami (nowotwory, stwardnienie rozsiane, choroba Alzheimera i choroba Parkinsona). Przyjęcie przedmiotowego sprawozdania to kolejny krok na drodze ku zapewnieniu ochrony i dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych.
Edite Estrela (S&D), na piśmie. – (PT) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania w sprawie ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych, ponieważ uważam, że kompromis wypracowany z Radą stanowi najlepsze możliwe wyważenie potrzeb w dziedzinie badań naukowych nad ochroną zdrowia ludzkiego a dobrostanem i prawami zwierząt.
Diogo Feio (PPE), na piśmie. – (PT) Jak już wspomniały zainteresowane strony, tekst, który mamy zamiar dzisiaj przyjąć, stanowi zadowalający kompromis między różnymi istniejącymi interesami i został osiągnięty po długich negocjacjach między zainteresowanymi instytucjami: Parlamentem, Komisją i Radą. Uważam, że w cywilizowanych społeczeństwach nie ma wątpliwości, że wykorzystywanie zwierząt do celów naukowych powinno być odpowiednio uregulowane, jak to ma miejsce w Europie. Jesteśmy tu, by omówić odpowiednie uregulowanie ich wykorzystywania, mającego kluczowe znaczenie dla postępu naukowego i odkrywania nowych procedur, terapii i leków, które będą miały ogromną wartość dla naszej cywilizacji i przyniosą w przyszłości korzyści wszystkim.
Wydaje się, że przepisy nie mogą iść zbyt daleko na rzecz ochrony zwierząt; w przeciwnym razie ograniczałyby badania naukowe i rozwój. Dokonując wyboru stawiam na ludzi mogących w przyszłości skorzystać z rezultatów, których opracowanie i zbadanie umożliwiamy dzięki obecnym zwierzętom. Jeżeli wniosek, za przyjęciem którego dzisiaj głosujemy, umożliwi dokonanie postępu w badaniach nad chorobami neurologicznymi, chorobami systemu odpornościowego czy nowotworami, to uważam, że wszyscy na tym zyskamy.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie − (PT) Corocznie w procedurach naukowych prowadzonych w 27 państwach członkowskich wykorzystuje się niemal 12 milionów zwierząt. Istotne jest dołożenie wszelkich starań, aby liczbę zwierząt wykorzystywanych do takich doświadczeń zmniejszyć do niezbędnego minimum. Najbardziej pragmatyczne podejście umożliwiające osiągnięcie tego celu polega na wykorzystaniu metod alternatywnych, ponieważ przy obecnym poziomie nauki całkowita likwidacja badań wykonywanych na zwierzętach nie jest możliwa.
Dyrektywę 86/609/EWG dotyczącą ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów doświadczalnych i do innych celów naukowych przyjęto w celu zharmonizowania praktyk UE dotyczących badań na zwierzętach. Jednakże niektóre państwa członkowskie ustanawiają ambitne cele, podczas gdy inne ograniczają się do stosowania minimalnych wymogów. Dlatego też celem przedmiotowej rezolucji jest przywrócenie równowagi w tym zakresie. Trzeba zagwarantować uczciwe warunki dla unijnego przemysłu i środowiska badawczego, a jednocześnie wzmocnić ochronę zwierząt, które nadal są wykorzystywane do celów naukowych, zgodnie z protokołem w sprawie dobrobytu zwierząt załączonym do Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. W dziedzinie badań na zwierzętach potrzebujemy lepszej promocji rozwoju, zatwierdzania, przyjmowania i stosowania metod alternatywnych oraz przestrzegania zasady „trzech z” w zakresie badań na zwierzętach – zastąpić, zmniejszyć liczbę i znacznie ulepszyć.
João Ferreira (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Uważamy, że w tej dziedzinie, podobnie jak w innych, ustanowienie w prawodawstwie wspólnego minimalnego poziomu ochrony nie powinno uniemożliwiać państwom członkowskim przyjęcia bardziej zaawansowanych i ostrzejszych środków ochrony, jeżeli taka będzie ich decyzja. Z tego względu głosowaliśmy za przyjęciem poprawki w tej sprawie. Uważamy, że należy w dalszym ciągu rozwijać techniki i metody umożliwiające rezygnację z badań na zwierzętach, o czym mówiliśmy w trakcie debaty, ale konieczne są dalsze działania.
Należy również rozpowszechniać takie techniki i pozwolić na ich stosowanie przez większość instytucji badawczo-rozwojowych, w tym przez krajowe systemy naukowe i technologiczne o relatywnie niższym poziomie rozwoju. Należy to uwzględnić we wszystkich ramach prawodawstwa w tej dziedzinie, nie uważamy wszakże, aby proponowane zmiany mogły to w pełni zagwarantować. Unia Europejska będzie musiała odegrać istotną rolę w tej dziedzinie, aby wspierać współpracę między instytucjami naukowymi i technologicznymi oraz systemami w różnych krajach, w tym w krajach trzecich.
Robert Goebbels (S&D), na piśmie. – (FR) Głosowałem za przyjęciem kompromisu między Parlamentem a Radą w sprawie wzmocnienia ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Czasami potrzeby zdrowotne ludzi wymagają poświęcenia zwierząt. Wykorzystywanie zwierząt będzie musiało być ściśle uregulowane. Jednakże domaganie się, „aby zwierzęta były uśmiercane z ograniczeniem do minimum bólu, cierpienia i dystresu” to hipokryzja. To ludzkie koncepcje przeniesione na zwierzęta, które w swoim środowisku naturalnym są zabijane przez inne zwierzęta mięsożerne czy w rzeźniach na mięso dla człowieka. Ten świat to nie raj, śmierć zawsze czyha w pogotowiu.
Françoise Grossetête (PPE), na piśmie. – (FR) Poparłam porozumienie w drugim czytaniu, ponieważ musimy zareagować na rzeczywistość badań biomedycznych i potrzeby pacjentów, a jednocześnie poprawić dobrostan zwierząt.
Na szczęście liczba badań na zwierzętach znacznie zmniejszyła się w ostatnich kilku latach, ponieważ badania europejskie posuwają się w kierunku znalezienia alternatywnych rozwiązań. Niestety mamy świadomość, że w niektórych przypadkach te rozwiązania nie są dostępne, zatem musimy uciec się do badań na zwierzętach, w szczególności na reprezentujących rząd ssaków naczelnych. Tak się dzieje na przykład w odniesieniu do wszystkich chorób neurodegeneratywnych, jak choroba Parkinsona i choroba Alzheimera.
Zapewnienie, aby takie badania były przeprowadzane w Europie, jest naszą jedyną gwarancją wysokiego poziomu ochrony dobrostanu zwierząt. Uwzględnienie bólem odczuwanym przez zwierzę w trakcie badania zapewnia osiągnięcie dobrych rezultatów. Właśnie dlatego musimy uniknąć wszelkiego przenoszenia badań przeprowadzanych na zwierzętach poza Europę.
Nadja Hirsch (ALDE), na piśmie. – (DE) Nie mogę poprzeć dyrektywy w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach w jej obecnym brzmieniu. To prawda, że ta wersja jest bardziej zaawansowana, niż stara dyrektywa z 1986 roku. Jednak w porównaniu do ogromnego postępu naukowego i technologicznego, jaki dokonał się w ostatnich 24 latach, środki na rzecz rezygnacji z badań przeprowadzanych na zwierzętach wydają się bardzo nieprzekonujące. Istnieje zbyt wiele wyjątków. Brzmienie jest poza tym zbyt słabe i pozostawia zbyt wielki margines swobody przy interpretacji i wdrażaniu. Ponadto to absurdalne, aby państwa członkowskie nie mogły przyjąć bardziej restrykcyjnych środków na rzecz dobrostanu zwierząt, niż te wymagane przez UE. Jako uzasadnienie takiego rozwiązania wskazuje się zaburzenia rynku.
Stanowi to zły sygnał dla obywateli Europy, społeczności badawczej i przemysłu. Z jednej strony kraje muszą brać pod uwagę zmiany świadomości etycznej obywateli. Z drugiej strony należy wywrzeć większą presję na sektor badawczy i przemysłowy. Nikt nie chce zagrażać statusowi Niemiec czy Europy jako miejsca prowadzenia badań, ale koszty inwestycji nie są istotnym argumentem na rzecz opóźniania dalszego rozwoju i stosowania metod, w których nie wykorzystuje się zwierząt laboratoryjnych.
Anneli Jäätteenmäki (ALDE), na piśmie. – (FI) Głosowałam za przyjęciem dyrektywy w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach, ponieważ rezultaty mogły być o wiele gorsze dla dobrostanu zwierząt. Przyjęta dzisiaj dyrektywa stanowi krok w kierunku dobrostanu zwierząt.
Obecnie dyrektywa musi stać się elementem ustawodawstwa krajowego i zostać możliwie jak najszybciej wdrożona w różnych państwach członkowskich. Stara dyrektywa pochodzi jeszcze z 1986 roku, a zatem nadszedł najwyższy czas, aby zaktualizować standardy dobrostanu zwierząt wykorzystywanych do badań w całej Europie.
W przyszłości konieczne będzie zwiększenie inwestycji na rzecz rozwoju rozwiązań alternatywnych wobec badań przeprowadzanych na zwierzętach. Dziękuję bardzo.
Giovanni La Via (PPE), na piśmie. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pani poseł Jeggle, ponieważ jest ono rezultatem intensywnej i długiej pracy, w trakcie której sprawozdawczyni udało się osiągnąć istotne kompromisy w tak trudnej sprawie jak ta, która dotyczy wykorzystywania zwierząt do badań.
Nie głosowałem za zwróceniem wniosku do właściwej komisji stałej, ponieważ ta właśnie komisja, której jestem członkiem, wysoko oceniła i zatwierdziła pracę mojej koleżanki, pani poseł Jeggle. Badania muszą toczyć się dalej; to istotne z punktu widzenia rozwoju medycyny i zdrowia oraz dla zapobiegania wielu chorobom.
David Martin (S&D), na piśmie. – Jestem rozczarowany ostatecznym brzmieniem przedmiotowego sprawozdania, a zwłaszcza tym, że nie przyjęto poprawek przedłożonych w celu wzmocnienia postanowień w zakresie dobrostanu zwierząt. Nadszedł czas, aby określić jasne przepisy wzmacniające ograniczenia dotyczące wykorzystywania zwierząt z rzędu ssaków naczelnych, zakazujące wykorzystywania odłowionych dzikich zwierząt, ustanawiające jednoznaczne zobowiązanie do stosowania rozwiązań alternatywnych względem wykorzystywania zwierząt, kiedy są one naukowo dostępne, oraz zakazujących badań powodujących poważne i przedłużone cierpienie. Państwa członkowskie powinny co najmniej mieć możliwość wyjścia poza unijne wymogi minimalne i ustanowienia bardziej restrykcyjnych przepisów chroniących dobrostan zwierząt. Chociaż sprawozdanie spowoduje poprawę istniejącego prawodawstwa, to jest ono zdecydowanie niewystarczające i dlatego w trakcie ostatecznego głosowania wstrzymałem się od głosu.
Véronique Mathieu (PPE), na piśmie. – (FR) Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego kompromisu, ponieważ gwarantuje on dobrą równowagę między ochroną zwierząt wykorzystywanych do badań a kontynuacją badań naukowych. Badania na zwierzętach pomagają w walce z licznymi groźnymi chorobami, niemniej jednak należy je uregulować w sposób pozwalający na uniknięcie niepotrzebnego cierpienia zwierząt. Obecna dyrektywa pochodzi jeszcze z 1986 roku i dlatego należy ją zdecydowanie poprawić.
Obecnie nowy tekst zawiera wymóg uzyskania uprzedniego zezwolenia na przeprowadzenie badań na zwierzętach, obejmującego ocenę projektu i analizę szkód i korzyści, a także ustanawia system ścisłej kontroli i weryfikacji. Dzisiejsze głosowanie jest efektem wzmożonych działań sprawozdawczyni, mojej koleżanki poseł Jeggle, oraz mojego byłego kolegi, pana posła Parisha, który pracował nad tym tekstem w trakcie poprzedniej kadencji parlamentarnej. Już wynik głosowania w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi był dowodem jakości ostatecznego tekstu.
Nuno Melo (PPE), na piśmie − (PT) Przyjęcie przedmiotowego sprawozdania po trudnych negocjacjach między zaangażowanymi stronami oznacza wyważony kompromis, zabezpieczający zarówno zwierzęta wykorzystywane do celów naukowych, jak i potrzebę ich wykorzystywania dla potrzeb ważnych odkryć oraz stworzenia technologii i form leczenia, które w przyszłości będą stosowane w leczeniu wielu chorób cywilizacyjnych. Dlatego głosowałem tak, jak głosowałem.
Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE), na piśmie. – (LT) Interakcje między nauką a przyrodą na rzecz rozwoju od zawsze są przedmiotem ożywionej dyskusji. Dzisiaj Parlament Europejski przyjął ważny dokument, zawierający uregulowania dotyczące badań naukowych z wykorzystaniem zwierząt. Przedmiotowy dokument zagwarantuje korzystną równowagę między ochroną zwierząt a postępem naukowym i obejmie kilka ważnych zagadnień, zapewniając ochronę zwierząt wykorzystywanych w badaniach naukowych. Zdaniem sceptyków przedmiotowa dyrektywa jest sprzeczna z zasadami ochrony zwierząt, a istnieje wiele wątpliwości dotyczących wykorzystywania zwierząt do celów naukowych. Jednakże na mocy przedmiotowej dyrektywy przed każdym badaniem należy sprawdzić konieczność wykorzystania zwierząt oraz możliwe alternatywne rozwiązania. Każde państwo członkowskie jest również zobowiązane do ustanowienia krajowych komitetów zajmujących się dobrostanem zwierząt i aspektami etycznymi. Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego dokumentu, ponieważ uważam, że konieczna jest ściślejsza kontrola badań przeprowadzanych na zwierzętach, chociaż nie powinniśmy zapominać o nieuniknionym postępie naukowym w różnych dziedzinach i kontynuowaniu badań naukowych.
Tiziano Motti (PPE), na piśmie – (IT) Jeżeli chodzi o dyrektywę w sprawie doświadczeń na zwierzętach głosowałem wbrew wskazówkom mojej grupy, chociaż popieram badania naukowe. Dyrektywa ta jest wyjątkowo niekorzystna dla zwierząt. „Podwyższa” dopuszczalny próg bólu zadawanego podczas doświadczeń z „lekkiego” na „średni”; dopuszcza prowadzenie doświadczeń na bezpańskich psach i kotach, pozwalając badaczom na decydowanie o tym, czy doświadczenia należy prowadzić przy użyciu środków znieczulających bądź przeciwbólowych czy też nie; dopuszcza wielokrotne prowadzenie doświadczeń na tym samym zwierzęciu, nawet poddawanie go bolesnym procedurom; dopuszcza przetrzymywanie w odosobnieniu zwierząt społecznych, takich jak psy i naczelne; dopuszcza również otwieranie klatki piersiowej bez stosowania środków znieczulających i prowadzenie doświadczeń na żywych zwierzętach dla celów dydaktycznych. Mam w sobie wystarczająco dużo ludzkiej wrażliwości, by uznać zbędne okrucieństwo za niedopuszczalne, ale mam także wrażliwość polityczną pozwalającą mi zrozumieć, że gdyby Europa nie przyjęła tej dyrektywy, to prowadzenie pewnych doświadczeń naukowych nieuchronnie zostałoby przeniesione gdzie indziej. Ta dyrektywa europejska stanowi ogromny krok wstecz, do którego państwa członkowskie będą musiały dostosować swoje przepisy krajowe. Jestem przekonany, że poprawiona wersja korzystna dla świata zwierząt i uzupełniona o skuteczniejsze bodźce zachęcające do prowadzenia w Europie badań naukowych byłaby rzeczywistym rozwiązaniem dla społeczeństwa, które uwielbia nazywać się cywilizowanym.
Cristiana Muscardini (PPE), na piśmie. – (IT) Dyrektywa w sprawie ochrony zwierząt zapewnia przedsiębiorstwom i badaczom jednakowe warunki poprzez harmonizację procedur między poszczególnymi krajami, ale nie stanowi próby zapewnienia zwierzętom rzeczywistej ochrony. W rzeczywistości ograniczono nieliczne przepisy nakładające wymóg przyjęcia metod zastępczych.
Istnieje wiele luk, a należałoby wspierać wykorzystywanie bardziej zaawansowanych metod badawczych, które mogą zastąpić badania przeprowadzane na zwierzętach: metody in vitro, komputerowe symulacje metabolizmu człowieka itp. Należy również podkreślić, że często nie da się ekstrapolować rezultatów z jednego gatunku na inny, co stwierdzali uznani naukowcy.
Z oczywistych powodów nie można zaproponować całkowitej rezygnacji z wiwisekcji, wzywam jednakże do przyjęcia zmian w tekście umożliwiających stosowanie praktyk nieinwazyjnych i zakazujących wykorzystywania zwierząt w dochodzeniach medyczno-prawnych i w celach edukacyjnych, a jednocześnie uniemożliwiających wyjątki wobec humanitarnych metod uśmiercania i zakazu wykorzystywania zagrożonych gatunków lub dzikich zwierząt poprzez ustanowienie europejskiego komitetu gwarancyjnego.
Europa powinna powiedzieć „nie” bezsensownym badaniom. Zdecydowanie zbyt często tylko dla ponownego uzyskania środków finansowych proponuje się powtórne przeprowadzenie takiego samego badania, które już przeprowadzono. Otrzymywaliśmy potwierdzone sprawozdania z badań przeprowadzanych na zwierzętach, którym przecięto struny głosowe. Nauka mówi nam, że znacznej części badań przeprowadzanych na zwierzętach nie można ponownie proponować w celu leczenia ludzi.
James Nicholson (ECR), na piśmie. – Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, chociaż zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób przedmiotowa nowa dyrektywa jest niewystarczająca. Uważam jednak, że kompromis osiągnięty między Parlamentem a Radą stanowi najlepsze możliwe zrównoważenie z jednej strony ochrony zwierząt, a z drugiej – zgody na kontynuację badań naukowych. Głosowanie przeciwko przyjęciu przedmiotowego sprawozdania oznaczałoby powrót do poprzedniej dyrektywy z 1986 roku, która zdecydowanie nie zapewnia analogicznej ochrony zwierząt. Obowiązujące brytyjskie prawodawstwo w zakresie dobrostanu zwierząt należy do najbardziej restrykcyjnych na świecie i chociaż Wielka Brytania nie będzie w stanie ustanawiać dalszych przepisów w tej dziedzinie, to nasze standardy raczej będą mogły pozostać na wyjątkowo wysokim poziomie niż ulec obniżeniu.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie. – (RO) Z uwagi na nową wiedzę w zakresie etycznych aspektów chowu zwierząt laboratoryjnych oraz nowych sposobów wykorzystywania zwierząt, szczególnie w dziedzinie inżynierii genetycznej, pojawiła się pilna potrzeba zmiany dyrektywy 86/609/EWG, nawet pomimo faktu, iż jej przyjęcie było swego czasu historycznym osiągnięciem. Od tego czasu udało się dokonać znacznego postępu, zwłaszcza w zakresie wprowadzenia zasady „3R” (zastąpienia, ograniczenia i udoskonalenia).
Z zadowoleniem przyjmuję rozszerzenie zakresu stosowania dyrektywy pod następującymi względami: włączenia form płodowych wrażliwych zwierząt i gatunków bezkręgowców, wraz z podstawowymi badaniami biologicznymi; ustanowienia w ramach dyrektywy humanitarnych metod uśmiercania i przepisów dotyczących inspekcji krajowych; oceny i zatwierdzania projektów związanych z wykorzystywaniem zwierząt, w tym ich ocenę ex post; przejrzystości dzięki publikowaniu innych niż techniczne informacji o projekcie, standardów i wytycznych wdrażania na szczeblu krajowym, jak również raportów z wdrażania i sprawozdań statystycznych. Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ zawiera ono propozycje służące zapewnieniu jednakowych warunków w całej UE dla przemysłu i społeczności badawczej, a jednocześnie wzmocnieniu ochrony zwierząt w dalszym ciągu wykorzystywanych do celów naukowych.
Teresa Riera Madurell (S&D), na piśmie. – (ES) Jako koordynatorka mojej grupy, Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, chciałabym wyrazić swoje zadowolenie z przyjęcia przez Parlament porozumienia osiągniętego w trakcie hiszpańskiej prezydencji w Radzie, dotyczącego aktualizacji tej ważnej dyrektywy, regulującej sposób traktowania zwierząt, które z konieczności muszą być wykorzystywane do celów naukowych, aby umożliwić postęp naukowy w różnych dziedzinach wiedzy.
Jest to wyważone porozumienie, będące rezultatem intensywnego procesu szukania kompromisu między nieuniknionymi potrzebami świata naukowego dla zapewnienia poszerzania wiedzy, zwłaszcza w takich dziedzinach, jak nauki medyczne, na które nasza komisja jest szczególnie uwrażliwiona, a potrzebą ochrony zwierząt. Muszę powiedzieć, że oba aspekty zostały wzmocnione dzięki tej przyjętej przez nas reformie. Należy zwrócić uwagę, że osiągnięte porozumienie obejmuje również zobowiązanie do wypracowania i wspierania innych kierunków badań i alternatywnych metod, które umożliwią w przyszłości całkowitą rezygnację z wykorzystywania zwierząt w laboratoriach, bez szkody dla niezbędnego postępu naukowego.
Zuzana Roithová (PPE), na piśmie. – (CS) Popieram środki ograniczające lub łagodzące cierpienie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Należy udzielić preferencji metodom innym niż badania na zwierzętach w celu weryfikacji efektów nowych leków i do badań naukowych. To jednak nie oznacza, że powinniśmy zgodzić się na wykorzystywanie ludzkich zarodków jako metodę alternatywną w interesie ochrony zwierząt. Przykro mi, że Rada po prostu skreśliła taką klauzulę ograniczającą metody alternatywne z projektu przyjętego przez Parlament Europejski w pierwszym czytaniu. Decyzja w tych wrażliwych etycznie dziedzinach pozostaje w kompetencjach państw członkowskich, a uregulowania na szczeblu krajowym diametralnie różnią się pomiędzy poszczególnymi krajami.
W Czechach od 2006 roku prawo dopuszcza wykorzystywanie zarodkowych komórek macierzystych do celów naukowych, pomimo faktu, że dzięki badaniom właśnie na komórkach macierzystych pochodzących z tkanki płodowej, a nie z embrionów udało się osiągnąć dobre rezultaty biomedyczne. Fakt, że nie głosowaliśmy dzisiaj w Strasburgu nad przyjęciem wniosku dotyczącego dyrektywy Rady w drugim czytaniu czy też nie przyjęliśmy żadnej rezolucji oznacza, że projekt Rady wejdzie w życie po jego publikacji w Dzienniku Urzędowym, bez względu na stanowisko większości posłów do PE.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie. – Chociaż zmienione prawodawstwo wprowadzi pewne ulepszenia do obowiązujących przepisów UE w sprawie badań przeprowadzanych na zwierzętach, to po prostu nie jest ono wystarczające, a w niektórych przypadkach osłabia obowiązujące przepisy. Zignorowano poważne wątpliwości zgłaszane przez grupę Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie do całego projektu i ubolewamy, że posłowie do PE nie poparli dzisiaj naszych prób rozwiania tych wątpliwości. Kluczowe znaczenie ma fakt, że nowe przepisy nie zagwarantują stosowania we wszystkich możliwych przypadkach alternatywnych rozwiązań wobec badań przeprowadzanych na zwierzętach.
Będzie to oznaczać niepotrzebne cierpienie zwierząt przy badaniach naukowych, nawet pomimo istnienia tych alternatywnych metod. Co niepokojące, nowe przepisy uniemożliwią też państwom członkowskim przyjęcie na szczeblu krajowym ambitniejszych postanowień dotyczących badań przeprowadzanych na zwierzętach. Grupa Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie domagała się utrzymania tego prawa. Zdecydowanie ubolewamy również nad odrzuceniem bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących wykorzystywania zwierząt z rzędu ssaków naczelnych.
Oreste Rossi (EFD), na piśmie. – (IT) Łatwo zająć stanowisko przeciwne badaniom przeprowadzanym na zwierzętach, nikt nie chce bowiem oglądać cierpienia zwierząt i przeprowadzania ich wiwisekcji do celów naukowych; jesteśmy jednak prawodawcami i nie możemy ulegać chwilowym emocjom. Gdybyśmy zbytnio ograniczyli wykorzystywanie zwierząt w badaniach naukowych, powinniśmy sobie uświadomić, że badania te będą musiały być przeprowadzane na ludziach.
Nie możemy sobie wyobrazić, aby nowa substancja aktywna, lek czy system chemioterapii nie został najpierw przebadany na zwierzętach, ponieważ – jak już powiedziałem – alternatywnym rozwiązaniem byłoby wykorzystanie pacjentów jako królików doświadczalnych. Powinniśmy również pamiętać, że z uwagi na wysoki koszt takich badań przedsiębiorstwa farmaceutyczne również nie mają interesu w wykorzystywaniu królików doświadczalnych, a zwłaszcza zwierząt z rzędu ssaków naczelnych, o ile nie jest to bezwzględnie konieczne.
Debora Serracchiani (S&D), na piśmie. – (IT) Głosowałam za odrzuceniem osiągniętego w drugim czytaniu porozumienia pomiędzy Parlamentem a Radą, dotyczącego projektu dyrektywy w sprawie wykorzystywania zwierząt w badaniach naukowych.
Nie jestem przeciwna postępowi w badaniach, ale wzywam do ograniczenia cierpienia zwierząt, ponieważ w zmienionej dyrektywie proponuje się pewne praktyki sprzeczne z tym celem, na przykład możliwość powtórnego przeprowadzania badań na tym samym zwierzęciu. Ponadto uważam, że konieczne jest dalsze rozwijanie innych metod zadowalających z punktu widzenia nauki, które nie wymagają wykorzystywania zwierząt.
Catherine Soullie (PPE), na piśmie. – (FR) Cieszę się z rezultatów głosowania nad przyjęciem tekstu dotyczącego ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych. Być może nie jest on idealny, ale moim zdaniem sprawozdanie pani poseł Jeggle stanowi przynajmniej dobry kompromis; co więcej, jest to kompromis, który uzyskał poparcie Eurogrupy na rzecz zwierząt.
Tekst umożliwia nam skuteczne ograniczenie badań powodujących u zwierząt ból, przy jednoczesnym uniknięciu przeniesienia badań – a więc również innowacji – poza Unię, wraz ze związaną z tym utratą wielu miejsc pracy. Jako wiceprzewodnicząca Intergrupy ds. dobrostanu i ochrony zwierząt jestem też przekonana, że utrzymanie badań przeprowadzanych na zwierzętach na naszym terytorium, gdzie badania te są ściśle uregulowane, ma większą wartość niż przenoszenie ich do krajów trzecich, gdzie warunki sanitarne i respekt dla życia zwierząt często pozostawiają wiele do życzenia.
Bart Staes (Verts/ALE), na piśmie. – (NL) Ubolewam, że większość posłów odrzuciła przedłożone przez grupę Zielonych propozycje dotyczące zmiany dyrektywy i bardziej restrykcyjnych przepisów krajowych, zachęt dla alternatywnych metod badawczych i dalszego ograniczenia wykorzystywania zwierząt z rzędu ssaków naczelnych. Nowe prawodawstwo dotyczące badań przeprowadzanych na zwierzętach ma poważne wady. Państwa członkowskie nie będą już miały możliwości przyjmowania bardziej restrykcyjnych przepisów dotyczących badań przeprowadzanych na zwierzętach. Takie ograniczenie marginesu decyzyjnego krajów nie służy żadnym przydatnym celom. Zwierzęta staną się ofiarami związanego z rynkiem wewnętrznym dogmatu trzymania się przepisów. Niemniej jednak istotne znaczenie ma to, aby państwa członkowskie odważyły się wyznaczyć kierunek. Bez krajowych pionierów wiele europejskich przepisów w dziedzinie dobrostanu zwierząt, jak na przykład zakaz wykorzystywania badań na zwierzętach w przemyśle kosmetycznym, nigdy nie weszłoby w życie.
Nowa dyrektywa umożliwia usprawnienie kontroli nad przedsiębiorstwami i instytucjami hodującymi, wprowadzającymi do obrotu i wykorzystującymi zwierzęta laboratoryjne. Jednakże treść przepisu zobowiązującego do stosowania alternatywnych metod badawczych, kiedy są one dostępne, ma mniejszą siłę nakazującą niż w przypadku poprzedniej dyrektywy. To stracona szansa ograniczenia cierpienia zwierząt i poprawy jakości badań. W nowych przepisach nie uwzględniono postępu, jaki dokonał się w zakresie rozwoju metod alternatywnych wobec badań przeprowadzanych na zwierzętach, które często są bardziej wiarygodne, niż takie badania.
Derek Vaughan (S&D), na piśmie. – Jestem rozczarowany, że działania na rzecz wzmocnienia przepisów dotyczących badań przeprowadzanych na zwierzętach nie są bardziej zdecydowane. W przedmiotowym prawodawstwie nie uwzględniono najważniejszych środków zobowiązujących Europę do ograniczenia i zastąpienia wykorzystywania zwierząt w badaniach. To stracona szansa, a można było uczynić o wiele więcej na rzecz ochrony zwierząt, w tym umożliwić państwom członkowskim przyjmowanie wyższych standardów dobrostanu niż w innych krajach. Obawiam się, że przedmiotowa dyrektywa uniemożliwi Wielkiej Brytanii przyjęcie w przyszłości wyższych standardów. Ponadto nie uwzględniono procedur dotyczących regularnego przeglądu wykorzystywania zwierząt w badaniach naukowych. Cieszę się jednak, że możliwe będzie kontynuowanie niezwykle istotnych badań nad nowymi lekami i chorobami.
Janusz Wojciechowski (ECR), na piśmie. – (PL) Żałuję, że dyrektywa Rady została ostatecznie przyjęta bez uchwalonego w maju 2009 roku przez Parlament Europejski przepisu mówiącego o tym, że jako metody alternatywne nie mogą być stosowane badania na komórkach macierzystych i ludzkich embrionach. Niezależnie od treści tej dyrektywy uważam, że tego rodzaju podejście, tzn. zastępowanie doświadczeń na zwierzętach doświadczeniami na organizmach ludzkich, nie powinno być stosowane.
Luís Paulo Alves (S&D), na piśmie. – (PT) Głosowałem za przyjęciem wytycznych dla polityki zatrudnienia w państwach członkowskich uwzględniając fakt, że należy w nich podkreślić znaczenie wysokiego poziomu kwalifikacji dla skutecznego wspierania dobrego poziomu zatrudnienia i dochodu, zwłaszcza w odniesieniu do nowej gospodarki, gdzie główną rolę będą odgrywały nowe sektory i umiejętności.
Należy umożliwić wysoki poziom zatrudnienia zarówno wśród osób wysoko wykwalifikowanych, które mogą odgrywać kluczową rolę w badaniach i rozwoju, jak również wśród osób o poziomie wykształcenia niższym od średniej unijnej. Dlatego państwom członkowskim przypada istotne zadanie przeszkolenia, wspierania kształcenia i zapewnienia nowych możliwości kształcenia przez całe życie.
Należy podkreślić, że dla zapewnienia wysokiego poziomu zatrudnienia i pełnego postępu na szczeblu UE konieczne jest zagwarantowanie rzeczywistych możliwości zatrudnienia i ewentualnego przeszkolenia tym osobom, które dążą do podniesienia swoich kwalifikacji. Sposobem na powrót do wysokich poziomów zatrudnienia mogą być zdecydowane skoncentrowanie się na sterowaniu karierą zgodnie z obecnymi i przyszłymi potrzebami.
Elena Oana Antonescu (PPE), na piśmie. – (RO) Chociaż w większości państw członkowskich klimat gospodarczy jest nadal niepewny, pojawiają się zachęcające sygnały świadczące o ożywieniu wzrostu gospodarczego. Właśnie dlatego należy skoncentrować wysiłki w celu zagwarantowania konsolidacji potencjału tworzenia miejsc pracy i wspierania społeczeństwa w poszukiwaniach pracy i jej wykonywaniu. W kwietniu 2010 roku Komisja Europejska przedstawiła propozycję szeregu nowych wytycznych dla polityki zatrudnienia w państwach członkowskich. Wraz z ogólnymi wytycznymi dla polityki gospodarczej tworzą one zintegrowane wytyczne dla realizacji strategii Europa 2020, służącej inteligentnemu, zrównoważonemu wzrostowi, sprzyjającemu włączeniu.
Cztery wytyczne zatrudnienia obejmują: zwiększenie udziału w rynku pracy i ograniczenie bezrobocia strukturalnego, wspieranie integracji społecznej i zwalczanie ubóstwa, poprawę funkcjonowania systemów kształcenia na wszystkich szczeblach oraz rozwój wykwalifikowanej siły roboczej. Sprawozdanie pana posła Őry’ego służy poparciu podejścia zaproponowanego przez Komisję, ale również zawiera pewne wyjaśnienia i dodatkowe informacje. Właśnie dlatego głosowałam za jego przyjęciem.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) W kwietniu 2010 roku, w ramach wdrażania strategii Europa 2020, Komisja Europejska przedłożyła wniosek w sprawie wytycznych dla polityki zatrudnienia państw członkowskich. W swoim sprawozdaniu pan poseł Őry, członek Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) popiera wnioski Komisji i dodaje kilka elementów, które moim zdaniem są niezbędne. W związku z tym polityka spójności, którą Komisja zaniedbała musi zostać w pełni uwzględniona w polityce zatrudnienia. Mimo że europejskie kompetencje w sprawach zatrudnienia są nadal ograniczone, UE nie może zadowolić się przyjęciem biernej postawy i musi jak najlepiej wykorzystać instrumenty, którymi dysponuje (polityka spójności, Fundusz Dostosowania do Globalizacji, otwarta metoda koordynacji). Dlatego w pełni popieram wytyczne zawarte w tym sprawozdaniu.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie. – (LT) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowej rezolucji. Wobec gwałtownie narastającego zjawiska starzenia się społeczeństwa musimy podjąć działania, na szczeblu tak państw członkowskich, jak i UE, aby przeciwdziałać wykluczeniu społecznemu osób starszych i dyskryminacji ze względu na wiek. Musimy zapewnić udzielenie przez państwa członkowskie kompleksowego wsparcia przede wszystkim osobom starszym, poprzez stworzenie warunków dla wypracowania systemów opieki zdrowotnej i opieki społecznej o wysokiej jakości. Musimy również zapewnić zaangażowanie państw członkowskich w dostarczanie systemów opieki długoterminowej oraz wdrożenie polityki informacyjnej i prewencyjnej wobec osób starszych, ze szczególnym uwzględnieniem żywności. Ustanowienie zrównoważonego systemu finansowania usług opieki długookresowej ma kluczowe znaczenie dla zagwarantowania skutecznej realizacji planowanych celów. Z kolei Komisja Europejska powinna ze swej strony podjąć wysiłki na rzecz zapewnienia akceptowalnych standardów opieki zdrowotnej dla wszystkich obywateli europejskich, bez względu na ich sytuację materialną.
Jean-Luc Bennahmias (ALDE), na piśmie. – (FR) Celem strategii Europa 2020, przedstawionej w marcu 2010 roku przez Komisję Europejską, jest wyznaczenie kursu dla UE na kolejną dekadę.
Chociaż możemy tylko ubolewać, że Parlament Europejski nie został włączony w opracowywanie strategii, która była efektem samodzielnej pracy pana przewodniczącego Barroso, to jest jedna dziedzina, w której Parlament może podejmować decyzje: zintegrowane wytyczne zatrudnienia. Dziesięć wytycznych dotyczy tworzenia większej liczby lepszych miejsc pracy, wzmocnienia godnej pracy oraz ulepszenia systemów kształcenia i szkolenia.
Dlatego wraz z większością moich koleżanek i kolegów głosowałem dzisiaj, w środę, 8 września 2010 r., za przyjęciem sprawozdania, w którym określa się te cele i za pomocą którego możemy w szczególności domagać się lepszego wykorzystania Europejskiego Funduszu Społecznego, jak również nalegać na konieczność poświęcenia większej uwagi pracownikom o niskich dochodach i walce z wykluczeniem społecznym, a także zagwarantowaniu dostępu do usług publicznych o wysokiej jakości i akceptowalnych cenach. Jeżeli wreszcie chcemy, aby ta strategia naprawdę sprzyjała włączeniu, to musimy zapewnić zgodność między tymi wytycznymi a polityką spójności.
Vilija Blinkevičiūtė (S&D), na piśmie. – (LT) Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ nowe wytyczne dla polityki zatrudnienia państw członkowskich do 2020 roku będą miały istotny wpływ na rynek pracy w najbliższych latach. Cieszę się, że dzięki poprawkom przedłożonym Parlamentowi Europejskiemu możliwe będzie określenie jasnych celów i zapewnienie konkretnych środków w zaproponowanych przez Komisję wytycznych zatrudnienia. Oczywiście ograniczenie bezrobocia, zapewnienie płacy minimalnej oraz walka z ubóstwem i wykluczeniem społecznym w dalszym ciągu są najważniejszymi priorytetami polityki zatrudnienia we wszystkich państwach członkowskich. Zgadzam się również, że jednym z najważniejszych celów jest uzyskanie jednakowej płacy za jednakową pracę i zapewnienie wszystkim pracownikom jednakowych warunków pracy.
Zgadzam się z propozycją Parlamentu dotyczącą konieczności zainicjowania środków polityki zatrudnienia przeznaczonych dla grup najbardziej narażonych, ponieważ ubóstwo najwcześniej i w największym stopniu dotyka te osoby. Wzywam też Komisję i państwa członkowskie do poświęcenia w wytycznych zatrudnienia większej uwagi osobom młodym oraz starszym pracownikom, którzy spotykają się z dyskryminacją na rynku pracy.
Sebastian Valentin Bodu (PPE), na piśmie. – (RO) Obecny kryzys gospodarczy niewątpliwie wywrze w najbliższych latach ogromny wpływ na rynek pracy. Pojawiają się pierwsze sygnały naprawy gospodarczej i ożywienia wzrostu gospodarczego. Oczekuje się jednak, że wpływ kryzysu gospodarczego na zatrudnienie jeszcze nie osiągnął swojego maksimum. Właśnie dlatego z zadowoleniem przyjmuję czynione obecnie wysiłki na rzecz zagwarantowania trwałej naprawy i wzmocnienia potencjału tworzenia miejsc pracy przez gospodarki europejskie, jak również wsparcia obywateli w poszukiwaniu pracy. Państwa europejskie stoją też przed wyzwaniami związanymi ze znacznymi zmianami demograficznymi, zaostrzanymi przez proces globalizacji, podczas gdy scenariusz stałego zmniejszania się liczby podatników zapewniających wpływy do budżetów krajowych nie wydaje się zbyt obiecujący.
Wobec przedłożonego programu na 2020 rok, wraz z jego celami dotyczącymi przyjęcia nowych technologii służących ograniczeniu emisji dwutlenku węgla, należy opracować strategię zatrudnienia nie tylko w krótkim, ale również w średnim i długim okresie. Ta strategia powinna oczywiście koncentrować się wokół środków służących zwiększeniu zatrudnienia młodych ludzi poniżej 25. roku życia, grupy wiekowej zmagającej się obecnie z niespotykanymi stopami bezrobocia.
Vito Bonsignore (PPE), na piśmie. – (IT) Chciałbym przedstawić wyjaśnienie dotyczące mojego sposobu głosowania w odniesieniu do tego sprawozdania, ponieważ uważam, że omówione w nim zagadnienie ma kluczowe znaczenie dla przyszłości rynku pracy w Europie.
Przedmiotowa propozycja zawiera ogólne wytyczne polityki gospodarczej w dziedzinie zatrudnienia, które należy wdrożyć w Unii Europejskiej. Kryzys gospodarczy jeszcze się nie skończył i nadal ciągnie się wraz z kryzysem zatrudnienia.
Chociaż prawdą jest, że pojawiają się obiecujące sygnały ożywienia, to rynek pracy jest w dalszym ciągu zasadniczo zamknięty, a liczba osób bezrobotnych pozostaje bardzo wysoka. Jednakże w całej Europie istnieją różnice. Na przykład w Hiszpanii i Grecji liczba osób pozbawionych pracy jest zatrważająca i w większości obejmuje osoby młode. Jednakże w moim kraju – na szczęście, ale również dzięki dobrym działaniom podjętym przez włoski rząd – liczba bezrobotnych nie wzrosła aż tak dramatycznie. Należy przypomnieć, że rząd włoski należy do liderów wspierania koncepcji flexicurity i dynamiki na runku pracy, i wydaje się, że ta recepta działa.
Niektóre rządy, które są nadmiernie przywiązane do obrony praw pracowniczych, pozwoliły, aby ich pracownicy stracili pracę. Z drugiej strony większa elastyczność i lepsze przygotowanie do konkurencyjnego nowego rynku pracy przyczynia się do zachowania miejsc pracy i tworzy warunki gospodarcze zachęcające do pojawiania się nowych miejsc pracy.
Nikolaos Chountis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Głosowałem przeciwko przyjęciu sprawozdania pana posła Őry’ego, pomimo tego, że zawiera ono pewne istotne zmiany zgłoszone przez lewicę, na przykład konieczność zagwarantowania równouprawnienia, oraz pomimo faktu, że stanowi ono ulepszenie tekstu Komisji. Głosowałem przeciwko przyjęciu sprawozdania, ponieważ kontynuuje się w nim filozofię elastycznego rynku, a nawet wzywa się do większej elastyczności i strategicznego stosowania koncepcji flexicurity na rynku pracy, która – jak wiemy – jest wymierzona bezpośrednio w pracowników.
W sprawozdaniu uznaje się również, że dla wydobycia się z kryzysu finansowego i realizacji polityki wzrostu konieczna jest restrukturyzacja w oparciu o pełne wykorzystanie rynku wewnętrznego i usunięcie „barier prawnych”. Jednakże za tymi niejasnymi sformułowaniami kryje się możliwość braku ochrony uprawnień pracowników wynikających z prawa pracy.
Carlos Coelho (PPE), na piśmie. – (PT) Popieram sprawozdanie sporządzone przez pana posła Őry’ego i z zadowoleniem przyjmuję wynikające z niego możliwości. W ramach Agendy 2020 należało pilnie ustanowić ogólne wytyczne dla polityki gospodarczej (art. 121 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej), ale również dla polityki zatrudnienia (art. 148). Kryzys gospodarczy, jaki obecnie przeżywamy, zaostrza problemy socjalne i sprawia, że jeszcze pilniejsza staje się potrzeba przyjęcia skutecznej i trwałej polityki zatrudnienia. Zgadzam się z przedstawionymi przez sprawozdawcę propozycjami podjęcia bardziej zdecydowanych działań w celu podniesienia stopy zatrudnienia mężczyzn i kobiet w Europie.
Sprawozdanie umożliwiło wzmocnienie tych zagadnień, które jak dotąd nie były wystarczająco uwzględniane, na przykład: 1. zmniejszenie bezrobocia w najbardziej narażonych grupach, w tym wśród osób młodych, poprzez poniesienie poziomu kształcenia, ograniczenie odsetka osób rezygnujących z kształcenia i wydobywanie ludzi z ubóstwa; 2. zapewnienie jednakowego traktowania i jednakowej płacy za jednakową pracę na tym samym stanowisku; oraz 3. włączenie władz regionalnych i lokalnych, parlamentów i partnerów społecznych w projektowanie, wdrażanie, monitorowanie i ocenę tych programów, szczególnie w procesie określania celów i wskaźników.
Lara Comi (PPE), na piśmie. – (IT) Zgodnie ze strategią lizbońską Unia Europejska powinna zwiększyć swoją wydajność i konkurencyjność dzięki swej sile roboczej.
Ten cel nie został jeszcze w pełni zrealizowany, ponieważ bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie. Należy zbadać problemy spowalniające dochodzenie do pełnego zatrudnienia. Likwidacja dyskryminacji opierającej się na płci, rasie, pochodzeniu etnicznym czy wyznaniu byłaby istotnym krokiem naprzód, umożliwiającym zwłaszcza młodym ludziom i kobietom zwiększenie ich konkurencyjności na rynku pracy. Kobiety napotykają również na problemy związane z godzeniem macierzyństwa i pracy: korzystnymi środkami, wspomagającymi kobiety przy odgrywaniu ich podwójnej roli, byłyby ulepszenie żłobków w przedsiębiorstwach, wydawanie na wniosek zgody na częściowe zatrudnienie oraz umożliwienie kobietom sprawowania opieki nad ich chorymi dziećmi bez obaw o utratę pracy.
Kolejną grupą wymagającą ochrony są młodzi ludzie, którzy często przez wiele lat narażeni są na brak pewności zatrudnienia; mają duże możliwości i wiedzę teoretyczną, ale brakuje im doświadczenia praktycznego. Szkoły powinny w większym stopniu zainteresować się potrzebami przedsiębiorstw i przygotować studentów do wejścia na rynek pracy. Z kolei przedsiębiorstwa muszą zainwestować w te nowe pokolenia, dając im szansę na rozwijanie swojej kariery.
Anna Maria Corazza Bildt, Christofer Fjellner, Gunnar Hökmark, Anna Ibrisagic i Alf Svensson (PPE), na piśmie. – (SV) Dzisiaj, 8 września 2010 r., głosowaliśmy za przyjęciem sprawozdania (A7-0235/2010) w sprawie wniosku dotyczącego decyzji Rady w sprawie wytycznych dla polityki zatrudnienia w państwach członkowskich, zintegrowanych wytycznych dotyczących strategii „Europa 2020” – części drugiej (2010/0115 (NLE)). Chcielibyśmy jednak podkreślić, że nie ze wszystkimi częściami sprawozdania się zgadzamy, na przykład z propozycjami służącymi szczegółowemu uregulowaniu polityki państw członkowskich w zakresie rynku pracy, ponadnarodowej kontroli handlu i przemysłu państw członkowskich oraz unijnemu uregulowaniu płacy minimalnej. W ten sposób chcemy poprzeć zasadę pomocniczości. Chcielibyśmy jednak podkreślić, że znaczna część treści sprawozdania jest słuszna. Na przykład popieramy, oczywiście, zasady równego traktowania mężczyzn i kobiet oraz jednakowej płacy za jednakową pracę.
Marielle De Sarnez (ALDE), na piśmie – (FR) Parlament wyraził swoją opinię w sprawie zintegrowanych wytycznych dotyczących zatrudnienia. Dziesięć wytycznych ma służyć stworzeniu większej liczby i lepszej jakości miejsc pracy, wspieraniu godnej pracy, a także ulepszeniu systemów edukacji i szkolenia. Parlament interweniował w celu zapewnienia, że Europejski Fundusz Społeczny będzie wykorzystywany w sposób bardziej efektywny, że większa uwaga będzie zwrócona na ubogich pracowników i na walkę z wykluczeniem społecznym oraz że zostanie zagwarantowany dostęp do przystępnych, wysokiej jakości usług publicznych.
Anne Delvaux (PPE), na piśmie. – (FR) Niewątpliwie sytuacja na rynku pracy jest najważniejszą przyczyną obaw naszych obywateli. Rynek pracy coraz bardziej się pogarsza, a stopa bezrobocia osiąga obecnie aż 9,8 %.
Wytyczne zatrudnienia stanowią istotny sposób stymulowania reform strukturalnych, jak również określania wpływu planowanych reform; to wszystko odbywa się zarówno w ramach strategii Europa 2020, jak i w kontekście tworzonej nowej koordynacji polityki gospodarczej. Dlatego kluczowe znaczenie ma uwzględnienie tych zagadnień, ale również zapewnienie, aby reformy były jak najwłaściwsze.
Jedna rzecz to mieć wytyczne. Zupełnie inną rzeczą jest jednak dopilnowanie ich właściwej realizacji przez państwa członkowskie. Wydaje mi się, że w tym celu szczególnie istotne jest potwierdzenie roli Rady ds. Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Spraw Konsumentów (EPSCO) w ramach strategii Europa 2020 i w zarządzaniu gospodarczym, jak również zagwarantowanie pełnego włączenia EPSCO w planowane reformy, tak aby zapewnić funkcjonalność naszego modelu społecznego i najlepszy model zarządzania gospodarczego dla UE. Jestem przekonana o nadrzędnej potrzebie ponownego wyważenia filarów zatrudnienia i społecznego w kontekście europejskiego procesu decyzyjnego.
Edite Estrela (S&D), na piśmie. – (PT) Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, ponieważ zaleca się w nim prowadzenie polityki wspierającej aktywne starzenie się, równouprawnienie, jednakową płacę dla kobiet i mężczyzn, a także dostęp kobiet do ochrony oraz korzyści społecznych i zawodowych. Pamiętając o zwiększonej trudności wprowadzenia większej liczby kobiet na rynek pracy, dostrzegamy konieczność realizacji polityki wspierającej również godzenie życia zawodowego i rodzinnego.
Göran Färm, Anna Hedh, Olle Ludvigsson i Marita Ulvskog (S&D), na piśmie. – (SV) Głosowaliśmy dzisiaj za przyjęciem sprawozdania dotyczącego wytycznych zatrudnienia, ale chcielibyśmy zwrócić uwagę na pewne ważne rozbieżności w różnych wersjach językowych, jakie dostrzegliśmy. Głosowaliśmy za tym, aby państwa członkowskie zapewniły odpowiednie minimalne dochody, o czym mowa w angielskiej wersji poprawki. Niestety, w szwedzkiej wersji językowej zostało to przetłumaczone jako „minimilön”, czyli „płaca minimalna”.
Kwestie poziomu płac nie należą do kompetencji UE, dlatego założyliśmy, że szwedzka wersja językowa jest nieprawidłowa. Zdecydowaliśmy się głosować za przyjęciem sprawozdania pomimo odwoływania się do „wysokich podatków” jako barier wzrostu, bez wskazania jakiejkolwiek definicji „wysokich podatków”. Podatki również nie należą do kompetencji UE i uważamy, że istnieje wiele przykładów działań finansowanych z wpływów podatkowych, które w znacznym stopniu wspierają wzrost.
Diogo Feio (PPE), na piśmie. – (PT) Jak już stwierdziłem w odniesieniu do sprawozdania mojej koleżanki, pani poseł Gruny, nad przyjęciem którego głosowaliśmy w lipcu tego roku, społeczeństwo ewoluowało, świat się zmienił, a zatem powinny się zmienić również stosunki pracy. Mocno wierzę, że tak faktycznie jest, zatem cieszę się, że Parlament zalecił elastyczniejsze stosunki pracy jako sposób walki z bezrobociem. Ponadto, z uwagi na pełnione kiedyś w rządzie obowiązki w dziedzinie kształcenia, cieszę się, że w propozycji położono szczególny nacisk na kształcenie i kwalifikacje pracowników. To zobowiązanie, które faktycznie należy potraktować bardzo poważnie w kontekście strategii Europa 2020. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że kryzys spowodował wzrost liczby osób bezrobotnych w Europie z 16 milionów w 2008 roku do 23 milionów w roku 2010, każda strategia wyjścia z niego musi uwzględniać odtworzenie miejsc pracy. Będzie to możliwe jedynie wtedy, jeżeli zdecydowanie skoncentrujemy się na innowacjach, elastycznych stosunkach pracy, nowych modelach pracy i szkoleniach dla większej liczby młodych ludzi na coraz bardziej konkurencyjnym rynku.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie − (PT) Tłem dla nowych wytycznych dotyczących zatrudnienia w 2020 roku jest kryzys gospodarczy, którego skutki w nadchodzących latach nadal będą wywierać negatywny wpływ na rynek pracy. Mamy palące problemy z bezrobociem, a jednocześnie wyzwania długoterminowe: przede wszystkim zmiany demograficzne, globalizację i przyjęcie nowych technologii niskoemisyjnych. Dlatego tak ważne jest, aby ustanowić europejską strategię zatrudnienia, która rozwiązuje większość palących problemów wynikających z kryzysu, a także te, które pojawią się w perspektywie średnio i długoterminowej.
Stosowanie zasad flexicurity, jakości edukacji, uczenia się przez całe życie i zwalczania bezrobocia strukturalnego to niezbędne warunki konieczne dla osiągnięcia wspólnych celów dotyczących wzrostu gospodarczego i dobrobytu socjalnego. Dlatego wykonywanie strategii Europa 2020 powinno rozpocząć się już dziś. Aby zrealizować tę strategię już teraz uruchomione powinny zostać fundusze strukturalne UE i Fundusz Spójności na obecny okres programowania. Istotne jest, aby w strategii tej szczególne miejsce zajęło rolnictwo i obszary wiejskie. Należy realizować cele dotyczące spójności, a także stworzyć synergię między polityką spójności a innymi politykami sektorowymi.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Głosowaliśmy przeciwko przyjęciu rezolucji, ponieważ pomija się w niej najważniejsze przyczyny bezrobocia, niepewności zatrudnienia i ubóstwa, a także z uwagi na odrzucenie wniosków, jakie ponownie złożyliśmy w tej Izbie. Obejmowały one:
- potrzebę uznania przez Komisję konieczności zmiany istniejącej polityki makroekonomicznej, polegającej na zawieszeniu paktu stabilności i wzrostu oraz zakończeniu procesów prywatyzacji i liberalizacji – w celu nadania priorytetowego znaczenia tworzeniu miejsc pracy o wysokiej jakości i zapewniających wszystkim pracownikom prawa i lepsze wynagrodzenia, a także w celu ograniczenia poziomu ubóstwa oraz zwiększenia integracji społecznej i postępu;
- rozwiązanie problemu nielegalnego zatrudnienia poprzez dokładniejsze kontrole przez inspekcję pracy, wraz z zachętami podatkowymi dla osób o niskich dochodach;
- uzgodnienie przez Radę kompromisu na szczeblu UE, aby do 2015 roku rozwiązać problem bezdomności i przygotować zintegrowane wytyczne polityki, zapewniające wszystkim dostęp do mieszkań o wysokiej jakości, wraz z odpowiednim zaopatrzeniem w energię, po akceptowalnych cenach.
Odrzucono również naszą propozycję przyjęcia nowej dyrektywy w sprawie równouprawnienia. Zalecano w niej zwiększenie przez państwa członkowskie zatrudnienia kobiet, przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu praw kobiet i likwidacji wszelkich nierówności, za pomocą konkretnych celów w zakresie równouprawnienia, integracji ukierunkowanej na płeć i konkretnych działań politycznych.
Nathalie Griesbeck (ALDE), na piśmie – (FR) W czasie, gdy wskaźnik bezrobocia w Europie sięga 9,8 %, w czasie, gdy sytuacja rynku pracy nadal się pogarsza, w czasie, gdy nie wszystkie skutki kryzysu gospodarczego są już znane, Unia Europejska musi wdrożyć ambitną, europejską strategię zatrudnienia. Dlatego Parlament Europejski przyjął, w ramach strategii UE 2020, wytyczne dotyczące polityki zatrudnienia państw członkowskich: 10 wytycznych w sprawie tworzenia zatrudnienia, jakości zatrudnienia, zatrudnienia młodzieży, zatrudnienia osób należących do najbardziej narażonych grup, walki z wykluczeniem społecznym oraz podkreślających konieczność jak najlepszego wykorzystania Europejskiego Funduszu Społecznego. Mogą to być bardzo ambitne cele, ale po pierwsze i najważniejsze są to wytyczne, które państwa członkowskie muszą wdrożyć teraz i w przyszłości, a także wyraźne przesłanie Parlamentu Europejskiego do państw członkowskich w czasie, gdy zatrudnienie jest przedmiotem głębokiej troski i niepokoju wszystkich obywateli.
Sylvie Guillaume (S&D), na piśmie – (FR) Głosowałam za sprawozdaniem pana posła Őry w sprawie wytycznych dotyczących polityki zatrudnienia państw członkowskich w kontekście strategii Europa 2020. W dokumencie tym położono odpowiedni nacisk na potrzebę ustalenia priorytetów w dziedzinie walki z bezrobociem, z pokłosiem kryzysu gospodarczego i społecznego. Dokument koncentruje się na kilku punktach : w ciągu następnych 10 lat wskaźnik zatrudnienia w całej Unii musi wzrosnąć do 75 %, a szczególne wysiłki należy podjąć w odniesieniu do grup najbardziej zagrożonych na rynku pracy: młodzieży, osób starszych, niewykwalifikowanych kobiet, osób niepełnosprawnych i imigrantów, ponieważ najprawdopodobniej to oni najbardziej ucierpią z powodu dyskryminacji podczas naboru i zatrudnienia. Dokument przypomina także o podstawowych pojęciach godnej pracy i walki z ubóstwem.
Małgorzata Handzlik (PPE), na piśmie. – (PL) Wytyczne dla polityki zatrudnienia na kolejne 10 lat wskazują, iż sektor usług będzie jednym z obszarów, w których powstanie najwięcej miejsc pracy. Aby te miejsca pracy powstały, muszą istnieć korzystne warunki dla przedsiębiorstw w odniesieniu do świadczenia usług, także o charakterze transgranicznym. Dlatego chciałabym podkreślić, iż dyrektywa usługowa, jeśli tylko poprawi się jej wdrożenie przez państwa członkowskie, może wspomóc politykę zatrudnienia.
Dyrektywa stwarza nowe możliwości dla przedsiębiorstw, ale jej dobre stosowanie będzie miało pozytywny wpływ dla rynków pracy. Dlatego też popieram wnioski przyjęte w sprawozdaniu. Sektor usług będzie wymagał bowiem odpowiednio przygotowanych, wykwalifikowanych i mobilnych pracowników, a do tego potrzebujemy zmian w systemach edukacji, szkoleń czy polityce zatrudnienia.
Elie Hoarau (GUE/NGL), na piśmie. – (FR) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania. Jako wybrany przedstawiciel regionu zamorskiego doskonale znam politykę na rzecz zatrudnienia i zwalczania ubóstwa, ponieważ francuskie departamenty zamorskie mają najniższą stopę zatrudnienia we Francji (na przykład 43,9 % na Réunion w porównaniu do 62,3 % we wszystkich państwach członkowskich UE).
Przyjęcie tej liczby 10 % w 2014 roku i zwiększenie jej do 75 % w 2020 roku to coś, o co zawsze zabiegałem, szczególnie z tego względu, że dotyczy to przede wszystkim młodych ludzi znajdujących się w trudnej sytuacji, kobiet i osób niepełnosprawnych. Wniosek dotyczy również kwestii ubóstwa, a postuluje się w nim ograniczenie liczby osób żyjących poniżej granicy ubóstwa o 25 %. Te cele powinny zmobilizować wszystkie siły społeczne i polityczne, zarówno francuskie, jak i europejskie, aby państwo mogło wykorzystać niezbędne zasoby do realizacji tych celów w zakładanych terminach.
Alan Kelly (S&D), na piśmie − Poparłem tę konsultację, ponieważ uważam, że dla państw członkowskich UE zagwarantowanie osiągania dochodów minimalnych powyżej granicy ubóstwa jest niezwykle istotne. Ważne jest też wzmocnienie wszędzie tam, gdzie to możliwe, klauzuli równego traktowania i równej płacy za tę samą pracę.
Nuno Melo (PPE), na piśmie − (PT) Obecny kryzys gospodarczy jest najważniejszą zmienną, którą trzeba brać pod uwagę podczas rozmów o nowych wytycznych dotyczących zatrudnienia na rok 2020, ponieważ w nadchodzących latach będzie on miał bardzo istotny wpływ na rynek pracy. Chociaż dysponujemy pewnymi danymi wskazującymi na odnowę w pewnych dziedzinach działalności w UE, to sytuacja gospodarcza w ogromnej większości państw członkowskich jest nadal niestabilna.
Z drugiej strony, nie odczuliśmy jeszcze pełnych skutków kryzysu w zakresie bezrobocia, w wyniku kryzysu pracę straci jeszcze wiele tysięcy ludzi. Oznacza to, że stojące przed nami wielkie wyzwania to zmiany demograficzne, globalizacja i przyjęcie nowych technologii, w tym technologii niskoemisyjnych. Dlatego europejską strategię zatrudnienia na kolejne dziesięciolecie należy rozważać nie tylko w kontekście najpilniejszych problemów wynikających z kryzysu, ale także tych, które ujawnią się w perspektywie średnio i długoterminowej. Dlatego głosowałem tak, jak głosowałem.
Alexander Mirsky (S&D), na piśmie. – (LV) Całkowicie zgadzam się ze sprawozdawcą, panem posłem Őrym, i dlatego poparłem tę rezolucję legislacyjną. Ze szczególnym zadowoleniem przyjąłem zgłoszoną przez Radę poprawkę nr 12, w której podkreśla się znaczenie przeciwdziałania wydarzeniom spowalniającym wzrost gospodarczy, w tym obciążeniom biurokratycznym i wysokiemu opodatkowaniu. Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio Parlament Europejski mówił o obciążeniach biurokratycznych i wysokim opodatkowaniu.
Niewiele osób zastanawia się nad tym, że nieracjonalne i nielogiczne podatki mogą sprawić, iż każdy system gospodarczy stanie się nieefektywny. Obecnie, na przykład na Łotwie, system podatkowy stał się przyczyną kryzysu. Wskutek zbiurokratyzowanego i nieudolnego systemu podatkowego Łotwa straciła ponad 10 miliardów euro. Poparłem tę rezolucję legislacyjną w nadziei, że zainicjuje ona ogromne zadanie optymalizacji podatków na obszarze UE.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. – (DE) Polityka zatrudnienia ma ogromne znaczenie zarówno dla gospodarki, jak i dla pokoju społecznego. Dlatego w interesie każdego narodu leży podejmowanie własnych decyzji, jakie środki są odpowiednie. Jednakże duży stopień zróżnicowania pomiędzy poszczególnymi państwami członkowskimi uniemożliwia przyjęcie standardowego pakietu działań. Stopa zatrudnienia w wysokości 75 % to całkowita mrzonka w niektórych państwach członkowskich, na przykład w Polsce, na Malcie i na Węgrzech, gdzie obecnie wynosi ona poniżej 60 %. Również w przypadku Austrii, gdzie obecnie wynosi ona około 70 %, jest niezwykle wątpliwe, czy wysoką stopę zatrudnienia da się pogodzić z wolnością wyboru w zakresie wychowywania dzieci czy ochroną krajowych pracowników przed dumpingiem płacowym ze strony tanich pracowników zagranicznych. Z tych przyczyn zdecydowałem się głosować przeciwko przyjęciu sprawozdania.
Franz Obermayr (NI), na piśmie − (DE) Pomysł, że w ultraliberalnej Unii Europejskiej można skutecznie pokonać bezrobocie to złudzenie. Dlatego głosowałem przeciwko sprawozdaniu pana posła Öry.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za sprawozdaniem pana posła Őry, ponieważ zgadzam się z przedstawionym w nim podejściem i jego ostatecznym przesłaniem.
We wniosku podkreśla się znaczenie zwiększenia liczby osób aktywnych na rynku pracy, aby umożliwić ograniczenie bezrobocia strukturalnego oraz zwrócić szczególną uwagę na uczenie się przez całe życie. Najważniejsza funkcja w tym zakresie została zarezerwowana dla edukacji, poprzez udoskonalenie aktualnych systemów edukacyjnych i zachęcenie młodzieży do kończenia nauki. W kolejnych latach podjętych zostanie wiele działań na rzecz promowania włączenia społecznego oraz bardziej efektywnej walki z ubóstwem.
Aldo Patriciello (PPE), na piśmie. – (IT) 27 kwietnia 2010 r. Komisja przedłożyła wniosek w sprawie zintegrowanych wytycznych dotyczących strategii Europa 2020, określających ramy nowej strategii i reform, jakie powinny przeprowadzić państwa członkowskie.
Debata w sprawie nowych wytycznych dla polityki zatrudnienia do 2020 roku odbywa się w samym środku kryzysu gospodarczego, który niewątpliwie przez kilka najbliższych lat będzie wywierać głęboki wpływ na rynek pracy. Pomimo pewnych obiecujących sygnałów świadczących o ożywieniu wzrostu, sytuacja gospodarcza w większości państw członkowskich nadal pozostaje niepewna. Dlatego jeszcze nie w pełni odczuliśmy bezpośrednie skutki kryzysu zatrudnienia. Z tego względu należy podjąć wszelkie wysiłki dla zapewnienia trwałej naprawy gospodarczej, wzmocnienia potencjału tworzenia miejsc pracy przez gospodarki europejskie i udzielenia ludziom pomocy w znalezieniu pracy.
Dlatego niezwykle istotne jest wyważone rozwiązanie sprzeczności między natychmiastowymi wyzwaniami związanymi z kryzysem a tymi, które mają charakter średnio- i długookresowy.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie. – (RO) W ramach strategii Europa 2020 Rumunia, wraz z innymi państwami członkowskimi, zobowiązała się do osiągnięcia do 2020 roku stopy zatrudnienia w wysokości 75 %. Do osiągnięcia tego średniego celu w Rumunii konieczne będzie dojście do stopy zatrudnienia w wysokości 69-70 % do 2020 roku. Muszę podkreślić, że w 2010 roku stopa zatrudnienia w Rumunii wynosi 63,6 %, podczas gdy europejska średnia to 67,4 %.
W tym kontekście wzywam państwa członkowskie do opracowania programów reform, które wpłyną na:
- stopę zatrudnienia poprzez politykę wspierającą równouprawnienie i jednakowe płace, w celu zmniejszenia różnic płacowych wynikających z płci do 0-5 % do 2020 roku;
- zwiększenie stopy zatrudnienia poprzez środki wspierające udział w życiu zawodowym, szczególnie ze strony mniejszości etnicznych, w tym Romów;
- przyjęcie restrykcyjnych środków służących zwalczaniu gospodarki opierającej się na nielegalnej pracy, powodującej liczne negatywne zjawiska na europejskim rynku pracy, zamiast wspierania środków służących wyłącznie ochronie pracy na wewnętrznych rynkach państw członkowskich;
- całkowite otwarcie rynku pracy dla pracowników z nowych państw członkowskich.
Robert Rochefort (ALDE), na piśmie. – (FR) Chociaż jeszcze nie odczuliśmy pełnego wpływu kryzysu gospodarczego na stopę bezrobocia, to wdrożenie ambitnej europejskiej strategii zatrudnienia ma istotne znaczenie.
Zgadzam się z wskazanym przez Radę celem zwiększenia stopy zatrudnienia społeczeństwa europejskiego do 75 % od chwili obecnej do 2020 roku, jednakże trzeba uczynić więcej. Moglibyśmy na przykład przyjąć cel zwiększenia stopy zatrudnienia w najbardziej narażonych grupach, takich jak młodzi ludzie w wieku 15-25 lat, osoby starsze, niewykwalifikowane aktywne kobiety czy osoby niepełnosprawne. Moglibyśmy nawet jeszcze bardziej obniżyć wskaźnik rezygnacji z kształcenia szkolnego do poniżej 10 %.
Co więcej, moim zdaniem konkretna polityka w różnych dziedzinach powinna być ukierunkowana na trudności, jakie mają osoby długotrwale bezrobotne z wejściem na rynek pracy, i wzywam Radę do zapewnienia sobie środków umożliwiających zmniejszenie ich o ponad 10 % w okresie najbliższych 10 lat. Jak zasugerowano w sprawozdaniu pana posła Őry’ego, dla realizacji tego celu co najmniej 25 % wszystkich osób długotrwale bezrobotnych powinno uczestniczyć w środkach aktywnego rynku pracy w formie zaawansowanych szkoleń, kształcenia i/lub przekwalifikowania.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie. – Przyjęte dziś sprawozdanie stanowi kamień milowy w dziedzinie wytycznych zatrudnienia UE. Posłowie do PE zagłosowali za włączeniem po raz pierwszy właściwego komponentu socjalnego do wytycznych, w tym środków na rzecz rozwiązania problemu ubóstwa i ubogich pracowników oraz bezrobocia wśród młodzieży, a także wprowadzenia zmarginalizowanych i narażonych grup na rynek pracy. Rządy UE i prezydencja belgijska w Radzie UE muszą wziąć pod uwagę sygnał wysyłany dziś przez Parlament Europejski i zobowiązać się do wzmocnienia znaczenia integracji społecznej w ich polityce zatrudnienia.
Rządy krajowe powinny w szczególności zrealizować wezwanie Parlamentu do przyjęcia środków poprawiających równowagę między pracą a życiem prywatnym i na rzecz równouprawnienia. W tym zakresie konieczne są ogromne wysiłki, aby zwiększyć stopę zatrudnienia kobiet do 75 % w 2020 roku.
Licia Ronzulli (PPE), na piśmie. – (IT) Przyjęte dziś sprawozdanie stanowi ważny instrument wspierania nowej polityki zatrudnienia w ramach strategii Europa 2020.
Należy podkreślić, że w tekście wzywa się państwa członkowskie do podjęcia zdecydowanych działań na rzecz zwiększenia stopy zatrudnienia, a w szczególności wspierania mobilności młodych ludzi. W najbliższych latach należy dążyć do realizacji celu stworzenia nowych i lepszych miejsc pracy, zmniejszenia bezrobocia i podniesienia stopy zatrudnienia aktywnej populacji do 75 %. Każda polityka rozwoju gospodarczego Unii Europejskiej powinna koncentrować się na aktywnej populacji. Bez pracy każdy plan na przyszłość – na przykład podróże, kupno nowego domu czy posiadanie dziecka – staje się mrzonką, której realizacja jest mało prawdopodobna.
Oreste Rossi (EFD), na piśmie. – (IT) Nie możemy zgodzić się z przedmiotowym sprawozdaniem, ponieważ służy ono wsparciu realizacji środków, których celem jest ułatwienie dostępu niektórych grup, w szczególności Romów, do rynku pracy.
Nie możemy zaakceptować tego, że zamiast bronić praw osób żyjących we własnym kraju, powinniśmy ułatwiać życie ludziom, którzy w wielu przypadkach są jedynie gośćmi. W czasie kryzysu każde państwo powinno oczywiście wspierać swoich własnych obywateli, być może za pomocą projektów nakierowanych na osoby znajdujące się w trudnej sytuacji lub bezrobotne.
Joanna Senyszyn (S&D), na piśmie. – (PL) Poparłam sprawozdanie w sprawie wytycznych dla polityki zatrudnienia państw członkowskich pt. „Zintegrowane wytyczne dotyczące strategii Europa 2020 – część druga”. Ponieważ stopa bezrobocia w UE wynosi 9,6 %, konieczna jest intensyfikacja i racjonalizacja polityki zatrudnienia w celu tworzenia nowych miejsc pracy. W Polsce z unijnego wsparcia skorzystały tysiące osób, które teraz są aktywne na rynku pracy. Nie zawsze środki na ten cel są wydawane właściwie. Brak właściwie sprecyzowanych wytycznych sprawia, że wiele projektów jest realizowanych ad hoc. W rezultacie szkolenia bywają niedostosowane do realiów i uczestniczą w nich wciąż te same osoby. Dlatego popieram inicjatywę Komisji w tym zakresie. Opracowane w dobie kryzysu wytyczne będą weryfikowane w najbliższych latach. To od nich będzie zależało, czy Unia podoła kryzysowi, a nowe miejsca pracy sprostają obecnym i przyszłym potrzebom rynku pracy.
Istotne będzie też zbadanie skuteczności wytycznych poprzez zebranie poszczególnych danych statystycznych dotyczących skuteczności podejmowanych na ich bazie działań. Tylko w ten sposób będziemy widzieli realny wpływ unijnych środków finansowych na zmniejszenie bezrobocia w Unii. A to z kolei pozwoli na ewentualne zmiany w tym zakresie. Apeluję także o położenie szczególnego nacisku na wspieranie mobilności i zatrudnienia kobiet, osób młodych, starszych i niepełnosprawnych.
Bart Staes (Verts/ALE), na piśmie. – (NL) Pomimo pewnych obiecujących sygnałów świadczących o ożywieniu wzrostu, sytuacja gospodarcza nadal jest niepewna. Dlatego Europa musi zapewnić trwałą naprawę gospodarczą, wzmocnić potencjał tworzenia miejsc pracy przez gospodarki europejskie i pomóc ludziom w znalezieniu pracy. Rady zawarte w sprawozdaniu dotyczącym wytycznych zatrudnienia są proste: więcej pracujących kobiet, starszych obywateli i młodych ludzi, ograniczenie ubóstwa i lepsze kształcenie. Właśnie to UE chce osiągnąć do 2020 roku. Dlatego udzielam sprawozdaniu mojego poparcia. Zawiera ono wytyczne umożliwiające obywatelom lepsze łączenie pracy i obowiązków opiekuńczych, na przykład dzięki elastycznym godzinom pracy i dostępnej opiece nad dziećmi. To konkretna polityka, pozwalająca kobietom na wejście na rynek pracy. Parlament chciałby również, aby państwa UE usprawniły swoje systemy zabezpieczenia społecznego i zapewniły godny dochód, aby umożliwić ograniczenie ubóstwa i aby ludzie uznali, że podjęcie pracy jest opłacalne. Wreszcie stałe dążenie do realizacji celów polityki spójności zlikwiduje różnice społeczno-gospodarcze pomiędzy państwami członkowskimi i regionami. Jeżeli Komisja ściśle zadba, aby państwa członkowskie faktyczne oparły swoją politykę na wytycznych, plany Europy na 2020 rok nie będą jedynie pustymi słowami.
Nuno Teixeira (PPE), na piśmie. – (PT) Dyskusja w sprawie nowych wytycznych dla polityki zatrudnienia do 2020 roku odbywa się chwili, kiedy tysiące rodzin w całej Europie spotyka tragedia bezrobocia, stanowiąca element kryzysu gospodarczego. Te wytyczne, będące częścią strategii Europa 2020, obejmują ogólne wytyczne zarówno dla polityki gospodarczej, jak i dla polityki zatrudnienia.
Sprawozdanie, nad którego przyjęciem dziś głosowaliśmy i które poparłem, dotyczy wniosku Komisji Europejskiej, chociaż sprawozdawca podjął wysiłki na rzecz zapewnienia ich jasności i użyteczności dla państw członkowskich w procesie tworzenia polityki. Wspieranie zatrudnienia będzie procesem automatycznym, odbywającym się poprzez zrównoważony wzrost gospodarczy, zdolność przedsiębiorstw i pracowników do dostosowania się do nowych sytuacji, utrzymanie wysokiego poziomu kształcenia, szczególnie wśród młodszych ludzi, ciągłe szkolenie spełniające potrzeby przedsiębiorstw oraz zaangażowanie partnerów społecznych we wszystkie te procesy.
Właśnie tego próbował dokonać sprawozdawca przy określaniu celów na rzecz zwiększenia zatrudnienia i poprawy jego jakości, podniesienia poziomu kształcenia, pogodzenia pracy z życiem rodzinnym oraz ograniczenia liczby osób rezygnujących z kształcenia i odsetka osób żyjących w ubóstwie.
Georgios Toussas (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Przygotowane przez Komisję wytyczne zatrudnienia oraz dotyczące ich sprawozdanie Parlamentu Europejskiego są częścią antyobywatelskiej strategii UE, strategii Europa 2020, i jej „zintegrowanych wytycznych”. Stanowią jednolite ramy antypracowniczej strategii UE, która jest rozwijana już obecnie i ma być wspierana we wszystkich państwach członkowskich w jeszcze bardziej zdecydowany i skoordynowany sposób.
Koncentrują się one na wysiłkach monopolistycznego kapitału na rzecz zmniejszenia kosztów pracy do możliwie najniższego poziomu, co ma być gwarancją zysków w czasie obecnego kryzysu kapitalistycznego. Aby zrealizować ten cel, UE, burżuazyjne rządy i polityczne siły kapitału w państwach członkowskich i Parlamencie Europejskim promują ładnymi słówkami następujące wytyczne zatrudnienia: dłuższy czas pracy; podniesienie wieku emerytalnego; wykorzystanie starzenia się społeczeństwa i „wypłacalności” krajowych systemów zabezpieczenia jako pretekstu, a koncepcji „flexicurity” i elastycznej pracy na część etatu jako normy; likwidacja w ten sposób wszystkich nabytych praw pracowniczych; dostosowanie systemu kształcenia do szkolenia pracowników w wieku produkcyjnym na potrzeby kapitału; zasób tanich pracowników naukowych/opłacanych intelektualistów dla przedsiębiorstw i nowa sieć w zakresie ograniczenia skrajnego ubóstwa, tak aby zapobiec protestom społecznym spowodowanym brutalnym wyzyskiem.
Viktor Uspaskich (ALDE), na piśmie. – (LT) Panie i panowie! W przedmiotowym sprawozdaniu słusznie zauważa się, że należy podnieść stopę zatrudnienia i zwiększyć poziom uczestnictwa w rynku pracy. To ważne z punktu widzenia naszej gospodarki i naszego społeczeństwa. Nie należy również poświęcać jakości dla ilości poprzez zlekceważenie problemu „ubogich pracujących”, na szczeblu tak krajowym, jak i UE. Istnieje znaczna grupa osób pracujących, ale których dochód rozporządzalny jest niewystarczający do wydobycia się z ubóstwa. Recesja gospodarcza sprawiła, że stało się to problemem dla całej Europy, a sytuacja jest szczególnie trudna na Litwie.
Te tendencje znajdują dobre odzwierciedlenie w płacach minimalnych otrzymywanych przez pracowników i szeroko rozpowszechnionym obniżaniu płac jako ważnym środku oszczędnościowym. Szczególnie narażeni są ludzie bez wyższego wykształcenia. Według unijnych statystyk ryzyko ubóstwa dla osoby bez wyższego wykształcenia wynosi 16 % – na Litwie dwukrotnie więcej niż wynosi średnia i osiem razy więcej, niż w przypadku pracownika z wyższym wykształceniem. Ta luka jest na Litwie, niestety, większa niż gdziekolwiek indziej w Unii Europejskiej. Zagadnienie ubóstwa osób pracujących nie zostało należycie omówione przez państwa członkowskie, w tym przez mój kraj. Potrzebujemy dalszych badań w tej sprawie i konkretnych działań na rzecz ograniczenia ubóstwa osób pracujących.
Luís Paulo Alves (S&D), na piśmie. – (PT) Głosowałem za przyjęciem wspólnego projektu rezolucji w sprawie sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie. Uczyniłem tak, ponieważ uważam, że wyrok śmierci przez ukamienowanie, wydany w przypadku Sakineh Ashtiani, stanowi jasne złamanie międzynarodowych zobowiązań Iranu. Bez względu na fakty, takiego rodzaju kary nigdy nie można uznać za uzasadniony czy akceptowalny. Tortury, nielegalne przetrzymywanie, przemoc fizyczna i seksualna oraz bezkarność funkcjonariuszy państwowych to w dalszym ciągu praktyka rozpowszechniona w wielu krajach. Wywołuje to poważne wątpliwości dotyczące bezstronności i przejrzystości procesów sądowych w tych krajach. Niedopuszczalne jest trwające nadal prześladowanie mniejszości etnicznych i religijnych, wraz z nieustanną kryminalizacją wolnych relacji seksualnych między dorosłymi.
W takiej sytuacji naszym zadaniem, jako europejskich obrońców praw człowieka i wartości demokratycznych, które stanowią podstawę naszych instytucji, jest wywieranie wszelkiej możliwej presji na władze irańskie w celu ponownego przeprowadzenia takich procesów, jak ten. Ten nacisk już przyniósł efekty, ponieważ rząd irański ogłosił zawieszenie wykonania wyroku śmierci przez ukamienowanie na Sakineh Ashtiani. Chciałbym wyrazić uznanie dla odwagi wszystkich Irańczyków i Iranek, którzy walczą w obronie swoich wolności podstawowych.
Charalampos Angourakis (GUE/NGL), na piśmie. – (EL) Parlament Europejski z niezwykłym pośpiechem zadeklarował swoje poparcie dla imperialistycznych planów na Bliskim Wschodzie i nieskrywanych gróźb militarnych Izraela, Stanów Zjednoczonych i NATO wobec Iranu. Barbarzyńska kara śmierci przez ukamienowanie, orzeczona wobec Sakineh Mohammadi-Ashtiani, oraz niedopuszczalne prześladowania ruchów obywatelskich, dały asumpt do tego, by wszystkie grupy polityczne w Parlamencie Europejskim przyjęły – w rzadkim pokazie jednomyślności – rezolucję w sprawie podjęcia imperialistycznej interwencji w Iranie. Grecka Partia Komunistyczna nie poparła rezolucji, ponieważ nie ma ona nic wspólnego z solidarnością potrzebną w walce klasy pracującej z reakcyjnym i wstecznym reżimem, który – wręcz przeciwnie – wzmacnia się dzięki sankcjom i takim rezolucjom. To uderzające, że decyzja o przeprowadzeniu debaty w Parlamencie Europejskim została podjęta bezpośrednio po wizycie przedstawicieli Ambasady Izraela w Brukseli, którzy wezwali do zapomnienia o kwestii naruszania praw człowieka w Izraelu i do zwrócenia zamiast tego uwagi na Iran.
Wrażliwość Parlamentu Europejskiego na kwestię praw człowieka to listek figowy dla agresywnej polityki zagranicznej UE i jej zbrodni przeciw robotnikom, imigrantom i narodom. Walka z NATO, UE i związkami imperialistycznymi staje się coraz potrzebniejsza, jeżeli ludzie mają zdobyć prawa i wolności oraz decydować o własnym losie.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Sakineh Mohammadi Ashtiani, 43-letniej Irance, grozi ukamienowanie za cudzołóstwo i spiskowanie z zamiarem zamordowania jej byłego męża. Jako posłanka do Parlamentu Europejskiego i prezes stowarzyszenia Femmes au Centre (Kobiety w centrum uwagi) jestem oburzona takim wyrokiem, który jest powszechnie uznawany za arbitralny. Decyzja ta stanowi wyraz lekceważenia najbardziej podstawowych praw człowieka: poszanowania do obrony i godności ludzkiej. Dziś nadal w wielu krajach funkcjonują obok siebie dwa wymiary sprawiedliwości: sprawujący władzę mężczyźni skazują i torturują kobiety z pogwałceniem ich praw podstawowych. Cieszę się, że rezolucja Parlamentu wzywająca irański reżim do zmiany tego wyroku została przyjęta niemal jednogłośnie, ponieważ to duży cios dla reżimu. Teraz oczekujemy rzeczywistego postępu w dziedzinie przestrzegania praw człowieka w Iranie.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie − (LT) Głosowałem za przedmiotową rezolucją. Iran pozostaje krajem, w którym każdego roku wykonuje się najwięcej wyroków śmierci. Dlatego też zdecydowanie popieram stanowisko Parlamentu Europejskiego, które bezwzględnie potępia karę śmierci i wzywa irańskie władze do zniesienia stosowania kary śmierci, do zniesienia wszystkich form tortur i innych form okrutnego, nieludzkiego czy poniżającego traktowania oraz do położenia kresu skazywaniu obrońców praw człowieka. Popieram cel Unii Europejskiej promowania praw człowieka na świecie i wdrożenia odpowiednich programów wsparcia, na przykład finansowanego przez UE europejskiego instrumentu na rzecz wspierania demokracji i praw człowieka na świecie. Instrument ten, o budżecie w kwocie 1,1 miliarda euro na lata 2007-2013, ma za zadanie zagwarantować poszanowanie praw człowieka i demokracji na świecie. Dlatego Komisja i Rada wraz z innymi organizacjami międzynarodowymi powinny w dalszym ciągu aktywnie przygotowywać dodatkowe instrumenty pomocowe, aby aktywnie bronić działaczy na rzecz praw człowieka w Iranie.
Mara Bizzotto (EFD), na piśmie. – (IT) Wspólna rezolucja cieszy się moim pełnym poparciem jako przedstawicielki politycznej, ale przede wszystkim jako kobiety. Obecnie Iran jest krajem symbolizującym przemoc radykalnego islamu i fanatyzm wobec kobiet i ich praw podstawowych. W przedmiotowej rezolucji słusznie wzywamy Islamską Republikę i jej przywódców do respektowania międzynarodowych konwencji dotyczących praw człowieka, które Iran ma prawny obowiązek przestrzegać. Przypadek Sakineh, wraz z innymi przywołanymi w tekście, nad przyjęciem którego dzisiaj głosowaliśmy, potwierdza, że obecnie Teheran nie tylko znajduje się w całkowitej opozycji wobec nowoczesnych wartości politycznych i kulturowych, ale również występuje przeciwko prawu w odniesieniu do norm międzynarodowych, lekceważąc wiążące porozumienia dotyczące ratyfikacji Konwencji o prawach dziecka i Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych. Ta rezolucja stanowi mocny sygnał, i to słusznie mocny, skoro pojawia się w chwili, kiedy powinniśmy dać Iranowi odczuć całą siłę i presję, na jakie stać tę instytucję, aby międzynarodowy ruch na rzecz rezygnacji z wyroków śmierci w Islamskiej Republice osiągnął swój cel. Dlatego zdecydowanie głosowałam za przyjęciem rezolucji.
Sebastian Valentin Bodu (PPE), na piśmie. – (RO) Społeczność międzynarodowa odniosła małe zwycięstwo, dające jeszcze promyk nadziei w przypadku Iranki skazanej na śmierć przez barbarzyńskie ukamienowanie. Wyrok został chwilowo zawieszony, ale to w ostatecznym rozrachunku nie ma znaczenia. Właśnie dlatego wszyscy członkowie społeczności międzynarodowej muszą kontynuować swoje wysiłki na rzecz zniesienia kary śmierci w takich krajach, jak Iran, gdzie życie ludzkie wydane jest na pastwę wypaczonych, archaicznych praw.
Unia Europejska musi w dalszym ciągu potępiać kraje, w których nie szanuje się życia ludzkiego, a prawa człowieka nic nie znaczą, i wywierać na nie naciski. W Iranie są ludzie, którzy każdego dnia ryzykują swoim życiem i bezpieczeństwem osobistym, walcząc o więcej wolności i praw demokratycznych. Stowarzyszenia i instytucje międzynarodowe okazują takim ludziom swoje poparcie. Jednakże w konfrontacji ze złapanym w pętlę czasową reżimem prześladowców, jak ten w Teheranie, bitwa będzie ciężka i długotrwała. Nikt nie powinien płacić utratą wolności za otwarte wyrażanie swoich poglądów wobec reżimu czy niektórych przywódców. Unia Europejska musi się aktywnie zaangażować, odgrywając swoją rolę eksportera wolności i szacunku dla ludzi i ich praw.
Andrew Henry William Brons (NI), na piśmie. – Wstrzymałem się od głosu w sprawie tej rezolucji. Głosowałbym jednak za przyjęciem rezolucji B7-0499/2010, zgłoszonej przez ECR. Oczywiście zgadzam się z opinią, że ukamienowanie (czy jakikolwiek inny wyrok śmierci) za cudzołóstwo jest całkowicie niedopuszczalne nawet w krajach muzułmańskich, które mogą chcieć prawnie zakazać takiego postępowania. Chociaż nie jestem zwolennikiem wykorzystywania prawa karnego do tego, by zmuszać działających dobrowolnie dorosłych ludzi do moralnego postępowania, to szanuję prawo innych krajów do odmiennego stanowiska, o ile nie wykorzystują w tym celu nieproporcjonalnych czy brutalnych wyroków. Jestem również zaniepokojony wykorzystywaniem prawa karnego przeciwko przeciwnikom politycznym, zarówno w Iranie, jak i w winnych takiego działania krajach UE.
Wszystkie osoby oskarżone o poważne przestępstwa kryminalne powinny mieć prawo do przedstawiciela prawnego i należy zapewnić gwarancje przed niewłaściwym postępowaniem policji przed procesem. Nie uważam, by to UE powinna mówić Iranowi, aby nigdy i w żadnych okolicznościach nie stosował kary śmierci. Jeżeli ta rezolucja ma nie przynieść skutku odwrotnego wobec oczekiwań, to powinna być przemyślana i skierowana do sprzyjających reformom członków tego bardzo konserwatywnego społeczeństwa. Ta rezolucja będzie obrazą nawet dla proreformatorskich Irańczyków.
Maria Da Graça Carvalho (PPE), na piśmie – (PT) Sakineh Ashtiani jest dowodem na wykonywanie kary śmierci w Iranie i symbolem niesprawiedliwych procesów sądowych prowadzonych w tym kraju oraz łamania przezeń praw podstawowych. Chcę dodać mój głos do głosu międzynarodowych ruchów solidarnościowych, które domagają się anulowania wyroku i natychmiastowego uwolnienia Sakineh Ashtiani: żądanie jej uwolnienia to także walka o równe prawa dla kobiet oraz o swobodę wypowiedzi i aktywny udział w wolnym społeczeństwie. Gorąco popieram kwestię niedyskryminacji, zwłaszcza interesy irańskich kobiet i pragnę podkreślić rolę Sakineh Ashtiani na czele batalii o demokrację, równość i prawa w Iranie. Odwaga i determinacja irańskich kobiet stanowi źródło inspiracji dla nas wszystkich.
Carlos Coelho (PPE), na piśmie. – (PT) Dyktatura teokratyczna w Iranie sieje nienawiść i naucza nietolerancji. Jej podburzająca retoryka na rzecz zniszczenia Izraela i jej program atomowy, który rozwija się bez kontroli czy nadzoru międzynarodowego, stanowią zagrożenie dla pokoju światowego. Sądy islamskie stosują barbarzyńskie prawa, które same w sobie są zaprzeczeniem sprawiedliwości, skazując kobiety praktycznie na niewolnictwo.
Niestety przypadek Sakineh Mohammadi-Ashtiani nie jest wyjątkiem i musimy poprzeć wszystkie pozostałe kobiety skazane na śmierć bez szacunku dla godności ludzkiej, praw człowieka i praw kobiet. Chciałbym potwierdzić swój sprzeciw wobec kary śmierci i wezwać władze irańskie, zgodnie z rezolucjami ONZ nr 62/149 i 63/138, do ogłoszenia moratorium na wykonywanie kary śmierci w oczekiwaniu na jej całkowite zniesienie. Potępiam aresztowanie i wzywam do natychmiastowego uwolnienia Zahry Bahrami, obywatelki Holandii, która udała się do Iranu z wizytą do swojej rodziny, a która została zatrzymana w trakcie protestów w czasie święta Achoura 27 grudnia 2009 r. i zmuszona do wystąpienia w telewizji z przyznaniem się do stawianych jej zarzutów.
Edite Estrela (S&D), na piśmie. – (PT) Głosowałam za przyjęciem wspólnej rezolucji dotyczącej praw człowieka w Iranie, pod którą się podpisuję, ponieważ uważam za etyczną konieczność wywarcie presji na władzach irańskich w celu odstąpienia przez nie od popełnienia tej haniebnej zbrodni. Dumna jestem, że urodziłam się w kraju, który był liderem zniesienia kary śmierci. Sakineh Mahammadi-Ashtiani nie popełniła żadnej zbrodni, a jednak została aresztowana i skazana na śmierć przez ukamienowanie, a ponadto jest stale poniżana i bita. Chciałabym wyrazić moje głębokie zaniepokojenie stale pojawiającymi się doniesieniami o prześladowaniach ze strony władz irańskich wobec ich przeciwników politycznych i działaczy na rzecz praw człowieka, szczególnie wobec kobiet i młodych studentów. To jaskrawe naruszenie Powszechnej deklaracji praw człowieka ONZ i nadużywanie władzy sądowniczej.
Diogo Feio (PPE), na piśmie. – (PT) Niczym nie uzasadniona i nieproporcjonalna przemoc nie tylko jest sprzeczna z naszą europejską wrażliwością, ale koliduje wprost z naszym zbiorem wartości i praw, które wywodzą się z Zachodu, ale dzisiaj stanowią na szczęście część dziedzictwa światowego. Wśród tych przypadków w oczy rzucają się akty przemocy wobec kobiet, które w niektórych społeczeństwach są wykorzystywane jako broń lub trofeum wojenne, obiekty dekoracyjne czy istoty pozbawione praw i zdolności do samodzielnego działania, skazane na rolę anormalnej i niechronionej mniejszości.
Niestety, w dalszym ciągu istnieją państwa i kraje, które trzymają się szokujących praktyk wobec kobiet i orzekają wobec nich okrutne, brutalne i w oczywisty sposób dysproporcjonalne kary. Są one pożywką dla kultur represjonujących, degradujących i poniżających kobiety po prostu za to, że są kobietami. Właśnie dlatego, że wierzę w uzupełniający się wzajemnie charakter płci, opierający się na ich różnicach naturalnych i równych prawach, nie widzę innej możliwości niż potępić te podłe praktyki w najmocniejszych słowach.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Sprzeciwiamy się karze śmierci w każdym kraju, bez względu na to, czy są to Stany Zjednoczone, Iran czy jakikolwiek inny kraj na świecie. Jesteśmy przeciwni również wszelkiego rodzaju torturom, bez względu na to, gdzie do nich dochodzi, w tym w Iranie czy więzieniach kontrolowanych przez CIA. W związku z tym wzywamy Iran do oszczędzenia życia Sakineh Ashtiani i zaprzestania kamienowania kobiet, młodych ludzi i innych osób. Z tego względu głosowaliśmy za przyjęciem przedmiotowej rezolucji.
Chcielibyśmy jednak podkreślić, że w przypadku walki na rzecz zachowania demokracji w Iranie, w żadnych okolicznościach nie wolno wykorzystywać obrony praw osób walczących o sprawiedliwość społeczną, postęp i demokrację w tym kraju przeciwko suwerenności Iranu, jego integralności terytorialnej i jego prawu do decydowania o jego przyszłości. Tym bardziej nie można tym uzasadniać interwencji i ingerowania, w których nie respektuje się suwerenności terytorialnej tego kraju.
Pat the Cope Gallagher (ALDE), na piśmie. – (GA) Nigdy nie da się zaakceptować czy poprzeć kary śmierci przez ukamienowanie. Wzywam władze irańskie do cofnięcia tej kary orzeczonej wobec Sakineh Mohammadi-Ashtiani oraz powtórnego zbadania sprawy.
Lidia Joanna Geringer de Oedenberg (S&D), na piśmie. – (PL) Do końca 2010 roku zostały trzy miesiące, tymczasem wymiar sprawiedliwości Islamskiej Republiki Iranu zdążył już ogłosić w tym roku 2 tysiące wyroków śmierci. Zakładając optymistycznie, że ostatni kwartał nie przyniesie ani jednej takiej kary, a my wiemy o wszystkich wyrokach, dziennie pięciu obywateli Iranu dowiaduje się o tym, że wkrótce straci życie. Rano może to być Sakineh Mohammadi-Ashtiani, skazana w 2006 roku na ukamienowanie za cudzołóstwo. W południe może paść na Mohammada Mostafaeiego, adwokata i obrońcę praw człowieka, który w obawie przed aresztowaniem i represjami zbiegł z Iranu. Po południu ofiarą irańskiego reżimu może paść Nasrin Sotoudeh walcząca o zmniejszenie liczby wyroków śmierci dla nieletnich, natomiast wieczorem – za udział w ulicznym proteście – aresztowana zostaje obywatelka Holandii Zahra Bahrami.
W końcu, po piątą, nienazwaną ofiarę władze Iranu sięgają w nocy – podczas tajnych zatrzymań.
Dlatego stanowczo domagamy się zniesienia kary śmierci w Iranie, zniesienia kary ukamienowania dla Sakineh Mohammadi-Ashtiani i zwolnienia z aresztu Zahry Bahrami. Przypominamy również, że Iran jest sygnatariuszem Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych, który w art. 18 mówi: „Każdy ma prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania”.
Sylvie Guillaume (S&D), na piśmie – (FR) Głosowałam za rezolucją o prawach człowieka w Iranie, zwłaszcza w odniesieniu do sprawy Sakineh Mohammadi Ashtiani i Zahry Bahrami, ponieważ sytuacja tych dwóch kobiet jest tragiczna. Nad skazaną przez irański rząd na karę śmierci Sakineh Mohammadi Ashtiani codziennie wisi widmo egzekucji poprzez niesłychanie barbarzyński zwyczaj ukamienowania. Jaki kraj w XXI wieku może w swoim kodeksie karnym czarno na białym umieścić zapis określający rozmiar kamieni, którymi rzuca się w skazanego więźnia z zamiarem zabicia go? Tym krajem jest Iran. Tylko zaangażowanie społeczności międzynarodowej i politycznej pozwoliło na uniemożliwienie kamienowania w ostatnich kilku latach i tylko ono może zmusić irański rząd do ustępstw. Jako politycy, obywatele, ludzie mamy obowiązek zapobiegać czemuś, co nie jest niczym więcej, jak tylko morderstwem.
Eija-Riitta Korhola (PPE), na piśmie. – (FI) Głosowałam za przyjęciem projektu rezolucji RC-B7-0494/2010 dotyczącej sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie, ponieważ uważam, że Unia Europejska musi jasno pokazać światu, że wszyscy mają podstawowe prawo do odpowiednich dla ludzi warunków egzystencji, praw politycznych i sprawiedliwego traktowania, bez względu na to, w jakim kraju przyszło im się urodzić. Każdy zdrowo myślący człowiek, który przeczyta rezolucję, natychmiast zobaczy, dlaczego ten temat wywołuje w Europie silne emocje, zatem nie wydaje mi się, aby konieczne było jej roztrząsanie w niniejszym przeglądzie.
Chociaż obecna sytuacja w Iranie stanowi wzorcowy przykład złej sytuacji w zakresie praw człowieka i powinna być ostrzeżeniem dla wszystkich, to nie może nam to pozwolić na zignorowanie faktu, że analogiczne, a nawet poważniejsze problemy występują praktycznie wszędzie w krajach trzeciego świata. W regionach objętych prawem szariatu dochodzi do szczególnie systematycznego ucisku na ogromną skalę.
Zdaję sobie sprawę, że stanowisko Unii Europejskiej i świata zachodniego w zakresie praw człowieka jest od dość dawna powszechnie znane, choć nie nastąpił pod tym względem znaczący postęp. Dlatego jest moim zdaniem istotne, aby w przyszłości Unia Europejska w dalszym ciągu wywierała naciski na Iran i inne kraje mające problemy w zakresie praw człowieka.
Nuno Melo (PPE), na piśmie − (PT) To, co dzieje się w Iranie w dziedzinie praw człowieka jest całkowicie naganne i UE, jako obrońca praw człowieka na świecie, nie może pozostać obojętna i musi udowodnić swoje oburzenie licznymi wyrokami kary śmierci przez ukamienowanie, które wykonuje się w tym kraju od kilku lat. UE musi wysłać bardzo jasny sygnał, że tego rodzaju praktyka nie może mieć miejsca w kraju, który domaga się szacunku i pragnie utrzymywać normalne stosunki dyplomatyczne ze wszystkimi państwami członkowskimi UE. Dlatego głosowałem tak, jak głosowałem.
Alexander Mirsky (S&D), na piśmie. – (LV) Głosowałem za przyjęciem wspólnej rezolucji dotyczącej sytuacji w zakresie praw człowieka w Iranie, ponieważ bezwarunkowo popieram jej treść. Dyktatura Ahmadineżada cofnęła system państwowy i kompetencje państwa w Iranie do czasów średniowiecza. Musimy przypomnieć władzom irańskim, że Powszechna deklaracja praw człowieka to nie tylko piękne słowa. Głosowałem za przyjęciem przedmiotowej rezolucji, ponieważ fanatycy islamscy nie chcą pojąć znaczenia prawa międzynarodowego. Musimy doprowadzić do zniesienia kary śmierci w Iranie oraz uratować Sakineh Mohammadi-Ashtiani i Zahrę Bahrami z rąk terrorystów religijnych, którzy uczynili z prawa instrument terroru wobec własnego społeczeństwa.
Claudio Morganti (EFD), na piśmie. – (IT) Głosowałem za przyjęciem rezolucji w nadziei położenia kresu temu barbarzyństwu i respektowania praw człowieka wszystkich kobiet i mężczyzn znajdujących się w takiej sytuacji, jak Sakineh Mohammadi-Ashtiani. Chciałbym podkreślić, że jesteśmy świadkami skutków stosowania fundamentalistycznego prawa islamskiego, którego wprowadzenia niektórzy domagają się w naszej demokratycznej Europie.
Kara śmierci przez ukamienowanie to w rzeczywistości forma tortury. W ostatnich latach setki kobiet zostały w Iranie ukamienowanie za przestępstwo cudzołóstwa, a kolejne co najmniej 40 osób oczekuje w więzieniu na ten sam los. Nie wspominam już o tysiącach kobiet aresztowanych z przyczyn politycznych, które często poddawane są torturom i skazywane na śmierć.
Cristiana Muscardini (PPE), na piśmie. – (IT) Każde słowo wypowiedziane w tej Izbie powinno padać jak kamień u stóp tych, którzy dokonują ukamienowania, aby zbudować wokół nich mur wstydu i wymazać ich ze społeczeństwa ludzi.
Trzeba uratować Sakineh, a wraz z nią te kobiety i tych mężczyzn na całym świecie, którzy nadal są ofiarami tego barbarzyńskiego okrucieństwa, nieznanego nawet wśród najdzikszych i najprymitywniejszych zwierząt. To bestia, czyli Szatan, steruje dziś rękami i ustami niegodnych przywódców i fałszywych świętych, których Wszechmocny skazał już na potępienie bez szansy przebaczenia. Powinni sobie uświadomić, że jeżeli teraz nie przestaną, ich czas będzie na wieczność naznaczony, a oni nie będą mieli spokoju ani teraz, ani nigdy więcej.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za projektem rezolucji i cieszę się, że ten Parlament głosował za nią niemal jednomyślnie. To w takiej sytuacji jak ta widać przekonującą siłę demokracji.
Należy z całą mocą podkreślić mobilizację obywateli Europy, a zwłaszcza Włoch, na rzecz poparcia dla Sakineh i mam nadzieję, że sytuacja w Iranie ulegnie poprawie. Uważam, że jedną z głównych funkcji Parlamentu jest bycie zwiastunem nadziei dla wszystkich ofiar łamania praw człowieka. Mam nadzieję, że irański reżim przemyśli swoją politykę, okaże kobietom większy szacunek i wprowadzi bardziej przejrzysty i nie tak średniowieczny system sądowniczy.
Frédérique Ries (ALDE), na piśmie. – (FR) Słowa czasami nie wystarczają w obliczu barbarzyństwa, hańby i pogardy dla najbardziej podstawowych wartości ludzkich. W obliczu ciężkich kamieni ciemnogrodu, zadaniem demokratów na całym świecie jest teraz uratowanie Sakineh Mohammadi-Ashtiani.
Od kiedy w 1979 roku mułłowie przywrócili kamienowanie, w wyniku sfingowanych procesów dokonano masakry – inaczej nie da się tego nazwać – na trzystu osobach, nie wspominając już o egzekucjach przez powieszenie wykonywanych na nieletnich, homoseksualistach i przeciwnikach politycznych. Dotyczy to też bahaitów, których jedyną zbrodnią jest wyznawanie innej religii niż elita władzy w Teheranie.
Taka jest waga naszych słów, waga tej międzynarodowej mobilizacji, do której dziś po południu Parlament Europejski dołączył swój głos. Piękna twarz Sakineh jest teraz symbolem walki o prawa kobiet w Iranie, a także obrony wszystkich ofiar prześladowania.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie. – (ES) Przyjęta przez nas przed chwilą rezolucja stanowi naszą wyraźną, empatyczną krytykę skazania obywatelki Iranu, Sakineh Mohammadi-Ashtiani, na śmierć przez ukamienowanie. Bez względu na działania, o jakie się ją oskarża, nie da się uzasadnić ani zaakceptować wyroku śmierci przez ukamienowanie. Co więcej, posłowie do tego Parlamentu wzywają władze irańskie do cofnięcia wyroku i ponownego zbadania sprawy.
W tekście, przyjętym 658 głosami przy 1 głosie sprzeciwu i 22 wstrzymujących się od głosu, zwracamy się do rządu irańskiego z wnioskiem o ponowną ocenę przypadku Zahry Bahrami oraz „niezwłoczne przyznanie jej dostępu do pomocy prawnej i wsparcia konsularnego, zwolnienie jej lub zapewnienie uczciwego procesu sądowego”. Analogicznie, posłowie do tego Parlamentu wzywają władze w Teheranie do wstrzymania egzekucji Ebrahima Hamidi, osiemnastolatka oskarżonego o sodomię.
Parlament Europejski wyraża swoją konsternację wywołaną faktem, że obok Afganistanu, Somalii, Arabii Saudyjskiej, Sudanu i Nigerii „Iran wciąż należy do bardzo nielicznej grupy krajów, gdzie nadal stosuje się karę ukamienowania”. W tym kontekście wzywa się parlament irański do przyjęcia przepisów zakazujących „tej okrutnej i nieludzkiej praktyki”. Ponadto rząd irański powinien ogłosić moratorium na wykonywanie kary śmierci w oczekiwaniu na jej zniesienie.
8. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
Na tym zakończyliśmy głosowanie.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 13.10 i wznowione o godz. 15.00.)
Przewodniczący – Panie i Panowie! Wznawiam posiedzenie. Ogromnie się cieszę mogąc powiedzieć państwu, że zgodnie z informacjami niektórych agencji prasowych irański minister spraw zagranicznych wstrzymał egzekucję Sakineh Mohammadi Ashtiani. Kilka godzin temu Parlament wyraził zdecydowaną opinię w tej sprawie niemal jednomyślną większością. Cieszymy się z tego, ale walka trwa, ponieważ teraz najważniejsze jest to, aby doszło do rewizji tej sprawy. Parlament musi odegrać swoją rolę w tym, czym zawsze się zajmował, a mianowicie bronić praw człowieka na świecie.
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest debata na temat pytania ustnego do Rady zadanego przez Artursa Krišjānisa Kariņša, Tunne Kelama, Vytautasa Landsbergisa, Gunnara Hökmarka, Bendta Bendtsena, Jacka Saryusza-Wolskiego, Ville Itälä, Sandrę Kalniete, Inese Vaidere, Michaela Gahlera, José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyrę i Laimę Liuciję Andrikienė, w imieniu grupy PPE, w sprawie wywozu broni (O-0076/2010 - B7-0320/2010).
Arturs Krišjānis Kariņš , autor. – (LV) Panie przewodniczący, panie ministrze! Otrzymali państwo pytanie. Dzisiaj będę mówił o istocie problemu. Chodzi o 200-metrowy helikopterowiec, zdolny przewieźć jednocześnie 16 ciężkich śmigłowców, 40 czołgów, 900 żołnierzy i amfibię morską, a także wyposażony w szpital wojskowy. Francja pragnie sprzedać cztery takie okręty ofensywne Rosji, bez konsultacji z pozostałymi państwami członkowskimi Unii Europejskiej. Chcę panom przypomnieć, że 1,5 roku temu Rosja zaatakowała sąsiednią Gruzję i że do tej pory nie zastosowała się do warunków rozejmu wynegocjowanego przez prezydenta Francji. Ponadto zeszłej jesieni Rosja przeprowadziła manewry wojskowe na granicy z Estonią, których celem było zajęcie państw bałtyckich. Chcę zadać wszystkim państwu pytanie. Czym jest Unia Europejska i po co jest nam potrzebna? Na wiosnę, kiedy Grecję dotknął poważny kryzys finansowy, Europa miała wybór – pomóc Grecji czy pozwolić jej upaść. Okazując solidarność, kraje Europy zdecydowały się pomóc Grecji, państwa członkowskie były bowiem zgodne, że dalsze pogorszenie sytuacji finansowej w Grecji miałoby negatywne reperkusje w innych państwach członkowskich Unii Europejskiej. Sfera zewnętrznego bezpieczeństwa nie stanowi tu wyjątku. Zobowiązaliśmy się umowami do solidarnego działania także w tej sferze. Wiele państw członkowskich Unii Europejskiej ma poważne obawy, zastanawiając się, gdzie Rosja rozmieści te ofensywne okręty i w jakich celach będą one wykorzystywane. Miejsca pracy we Francji są ważne. Nie można ich jednak tworzyć za cenę bezpieczeństwa innych państw członkowskich UE. Panie i panowie! Wzywam was, byście nie dopuszczali do sprzedaży jakiegokolwiek rodzaju broni krajom trzecim, zanim kwestia ta nie zostanie przedyskutowana w Radzie i istnieć będzie całkowita pewność, że taka transakcja przyczyni się do poprawy, a nie do pogorszenia stanu bezpieczeństwa w całej Unii Europejskiej. Dziękuję państwu za uwagę.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Panie przewodniczący, szanowni posłowie i posłanki! Cieszę, że dzisiejszego popołudnia mamy okazję skupić się na problemie kontroli wywozu broni.
Ponieważ baronessa Ashton nie mogła wziąć udziału w tym posiedzeniu, zwróciła się do prezydencji o zastąpienie jej w trakcie niniejszej debaty. W związku z tym postaram się odpowiedzieć na niektóre z zapytań, jakie otrzymaliśmy w tej sprawie.
Jak państwu wiadomo, Unia Europejska odgrywa od wielu już lat wiodącą rolę w obszarze kontroli wywozu broni – zarówno w regionie, jak i na arenie międzynarodowej, kierując się przy tym jasnym celem: chcemy zapobiegać wywozowi technologii wojskowych, które mogłyby być użyte w niepożądanych celach, na przykład, do represji wewnętrznych lub agresji międzynarodowej.
Ponad 10 lat temu Rada przyjęła Kodeks postępowania UE w sprawie wywozu brani, który określa szereg kryteriów dotyczących eksportu broni konwencjonalnej. Ten kodeks został zastąpiony w 2008 roku wspólnym stanowiskiem wprowadzającym szereg nowych elementów, w wyniku czego Unia Europejska ma najbardziej rygorystyczny system kontroli wywozu broni na świecie. Prawnie wiążące postanowienia tego wspólnego stanowiska mają zagwarantować, że państwa członkowskie będą prowadziły eksport broni w sposób odpowiedzialny i przejrzysty.
Celem wspólnego stanowiska jest skuteczne koordynowanie polityki krajowej w dziedzinie kontroli wywozu broni, w szczególności poprzez stosowanie odmowy wydania zezwolenia oraz mechanizmu konsultacyjnego. Mechanizm ten oznacza, że kiedy państwo członkowskie planuje wydać zezwolenie na wywóz, którego uprzednio odmówiło inne państwo członkowskie w ramach zasadniczo identycznej transakcji, takie państwo konsultuje się z państwem członkowskim, które odmówiło wydania zezwolenia, a także powiadamia wszystkie państwa członkowskie o swojej ostatecznej decyzji. Innymi słowy, państwo członkowskie wydające zezwolenie na transakcję, której odmówiło inne państwo członkowskie, zobowiązane jest przedstawić wszystkim państwom członkowskim szczegółowe uzasadnienie swojej decyzji.
Zatem odpowiedź na pytania dotyczące konsultacji jest jasna: zgodnie ze wspólnym stanowiskiem systematyczne konsultacje są wymagane jedynie w przypadku zezwolenia na transakcję, która jest identyczna z transakcją, na którą uprzednio nie zezwolono.
Ogólnie rzecz biorąc, delegacje państw członkowskich w ramach właściwych struktur Rady wymieniają się regularnie i często informacjami na temat kontroli broni, dotyczącymi zwłaszcza tzw. miejsc przeznaczenia podlegających specjalnym ograniczeniom. Państwa członkowskie zwracają się do innych członków Rady o wyrażenie opinii na temat wszystkich tych miejsc przeznaczenia, które mogłyby budzić obawy lub jakiekolwiek wątpliwości. Taka regularna wymiana informacji stanowi jeden z zasadniczych filarów polityki Unii Europejskiej w zakresie kontroli wywozu broni.
Gwoli informacji, w 2009 roku konsultacje pomiędzy państwami członkowskimi dotyczyły w sumie 14 krajów trzecich będących miejscem przeznaczenia eksportu. Następnie państwa członkowskie poinformowały o powodach, które skłoniły je do podjęcia decyzji o wydaniu lub odmowie wydania zezwoleń na wywóz broni do tych miejsc przeznaczenia.
Panie przewodniczący! Tak wygląda nasz tryb postępowania pod względem wymiany informacji, kontroli i współdziałania pomiędzy państwami członkowskimi, co daje pewne wyobrażenie o tym, jak zatwierdzamy eksport broni.
Z największą przyjemnością odpowiem na wszelkie inne pytania, które padną podczas popołudniowej debaty.
Roberto Gualtieri, w imieniu grupy S&D. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Wzmocnienie bazy przemysłowej i technicznej europejskiego sektora obronnego stanowi niezbędny element budowy wspólnego systemu obrony.
Wymaga to jednak wspólnych przepisów i skoordynowanego podejścia na rzecz przyspieszenia rozwoju i zwiększenia konkurencyjności europejskiego przemysłu obronnego, a jednocześnie na rzecz zapewnienia, by rozwój ten był zgodny z zasadami Europy i zbieżny z jej międzynarodowymi zobowiązaniami. W tym kontekście wspólne stanowisko z grudnia 2008 roku określające procedury i kryteria dotyczące wywozu artykułów wojskowych do krajów trzecich stanowiło, obok dyrektywy w sprawie wspólnego rynku w dziedzinie obronności, ważny krok naprzód.
Jak wiemy, procedury te nie obejmują ogólnego mechanizmu konsultacji. Niemniej we wspólnym stanowisku znajduje się wzmianka o potrzebie zacieśnienia współpracy i większej konwergencji w tym obszarze w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Zanim nie nastąpi oczekiwany postęp w tym zakresie, a także dopóki stworzenie wspólnego systemu obrony nie umożliwi przyjęcia bardziej wiążących mechanizmów, współpraca i konwergencja, o których mowa w artykule 7, nie powinny pozostawać martwą literą, a roczne sprawozdanie na temat wywozu materiałów wojskowych powinno być udostępniane Parlamentowi.
Rzecz jasna, w swym podtekście – w międzyczasie stwierdzono już to wyraźnie – pytanie postawione przez członków grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) zdaje się nie ograniczać wyłącznie do kwestii o charakterze ogólnym. Jako że lepiej jest od początku nazywać rzeczy po imieniu, nie wydaje się, by sprzedaż francuskich okrętów Rosji była sprzeczna ze wspólnym stanowiskiem z 2008 roku. Wręcz przeciwnie, taki eksport mógłby wzmocnić więzi i współpracę w obszarze bezpieczeństwa między Europą a Rosją i nadać im bardziej wiążący charakter. Więzi te nie powinny jednak pozostawać w sferze stosunków bilateralnych; należy się nimi w całości zajmować, omawiać je i zarządzać nimi na szczeblu europejskim.
Elmar Brok, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym poczynić parę uwag. Dotyczą one starego jak świat pytania o europejskie kompetencje. W trakcie konferencji konstytucyjnych i rządowych nie udało nam się włączyć handlu bronią do zakresu ogólnych kompetencji europejskich. Uważam za wskazane, by kontynuować wysiłki w tym celu, tak by Kodeks postępowania i regulacje przyjęte przez Radę w 2008 roku mogły nabrać bardziej wiążącego charakteru. Parlament Europejski powinien pracować w tym kierunku.
Po drugie, wydaje mi się oczywiste, że w tym kontekście nie powinna mieć miejsce sytuacja, kiedy państwa członkowskie kontaktują się ze sobą w tak niewielkim stopniu, że poszczególne państwa mogą mieć poczucie, iż eksport broni do krajów trzecich odbywa się ich kosztem i zagraża ich bezpieczeństwu. Prawie bez znaczenia jest to, czy takie poczucie jest uzasadnione, czy też nie. Z tego powodu uważam, że należny znaleźć bardziej efektywne rozwiązania europejskie.
Po trzecie, niezbędna jest, moim zdaniem, ściślejsza współpraca europejska – między innymi ze względu na politykę przemysłową – która mogłaby odbywać się na przykład za pośrednictwem Europejskiej Agencji Obrony w zakresie wywozu, badań, planowania, produkcji i zamówień publicznych, kiedy bowiem dany kraj ma własny przemysł zbrojeniowy, daje mu to niezależność. Jeżeli dany kraj nie ma własnego przemysłu obronnego i zmuszony jest kupować cały swój sprzęt wojskowy od krajów trzecich, jego bezpieczeństwo uzależnione jest od innych państw. Dotyczy to naszej wolności, a nie tylko czynników gospodarczych, choć nie sposób zaprzeczyć, że odgrywają one także pewną rolę.
Jeżeli umieścimy to wszystko w odpowiednim kontekście, wówczas będziemy mogli nadać temu obszarowi dużo silniejszą wspólnotowość, unikając takich nieporozumień pomiędzy państwami członkowskimi, jak to które powstało ze zrozumiałych powodów pomiędzy państwami bałtyckimi.
Johannes Cornelis van Baalen, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Chcę powiedzieć jasno, że wolno się bronić; inne kraje mogą się bronić, tak więc nie można zakazywać wywozu broni. Takie jest stanowisko grupy ALDE.
Nie powinniśmy jednak eksportować broni do regionów, w których panuje napięcie lub toczą się wojny. Powinniśmy narzucać sobie samoograniczenia, a brak rzeczywistego, prawnie wiążącego systemu w dziedzinie wywozu broni oznacza, że 27 krajów Unii nie ma jednakowych warunków działania. Państwa będą konkurować między sobą i walczyć o zamówienia i nie będzie autentycznych konsultacji.
Sądzę więc, że jedynym sposobem rozwiązania tego problemu jest wprowadzenie wiążącego wspólnego systemu. W tej sprawie wyrażam także poparcie dla słów mojego kolegi pana Broka.
Indrek Tarand, w imieniu grupy Verts/ALE. – Panie przewodniczący! Jest to ważny problem i dziękuję kolegom za okazane zrozumienie obaw, jakie mój region żywi wobec francuskiej decyzji w sprawie helikopterowców Mistral.
Kodeks postępowania UE, który jest dokumentem prawnie wiążącym od 2008 roku, był krokiem słusznym, ale niewystarczającym, o czym mówił między innymi nasz kolega z grupy Liberałów. Powinniśmy kontynuować prace w zakresie światowego handlu bronią, ponieważ na UE ciąży szczególna odpowiedzialność. Jesteśmy odpowiedzialni za jedną trzecią obrotów w handlu bronią.
Według mnie, tezę, że Rosja jest naszym partnerem strategicznym i możemy współpracować z nią w sprawach wojskowych, należy poddać ocenie logicznej. Po co naszemu przyjacielowi potrzebny jest system broni desantowej? By wziąć udział w wysiłkach nad zorganizowaniem dobrego rządu w Afganistanie? Nie, Moskwa nie ma zamiaru brać udziału w tej operacji. By chronić prawa człowieka i mniejszości w Kirgistanie? Nie, w obu przypadkach Mistral nie jest przydatny, nie może bowiem podpłynąć do tych śródlądowych krajów. Natomiast zmieni on sytuację na Morzu Czarnym – jednak nie na lepsze, ale na gorsze – a także będzie oddziaływał na osiem państw członkowskich Unii Europejskiej w basenie Morza Bałtyckiego. Stan bezpieczeństwa tych państw – od Polski i Niemiec po Estonię, Łotwę i Litwę – pogorszy się.
Zgadzam się z panem Gualtierim, że współpraca z naszym strategicznym partnerem jest czymś pozytywnym, uwierzcie mi jednak, że systemy zaawansowanej technologicznie broni nie stanowią jedynego możliwego przedmiotu współpracy z Rosją. Pomyślmy o samochodach osobowych – to jest coś, z czym przemysł rosyjski ma także trudności. Pomyślmy o współpracy straży pożarnych. Rosyjscy strażacy mieli kłopoty tego lata, kiedy płonął obszar wielkości Belgii.
Ceterum censeo. Sprzedaż Mistrala powinna zostać odwołana.
Geoffrey Van Orden, w imieniu grupy ECR. – Panie przewodniczący! Moja grupa przywiązuje wielkie znaczenie do prawa naszych suwerennych narodów do podejmowania decyzji o zezwoleniu lub odmowie zezwolenia na wywóz broni, zgodnie z kryteriami określonymi w uzgodnionym stanowisku UE. Nie ulega wątpliwości, że nie jest to kwestia, o której decyduje UE, ani też kwestia, o której powinna ona decydować. We wspólnym stanowisku wezwano oczywiście eksportujące państwa członkowskie, by uwzględniały między innymi zachowanie pokoju, bezpieczeństwa i stabilności w regionie.
W przypadku, na którym zdaje się koncentrować niniejsza dyskusja, powinniśmy zdawać sobie sprawę z delikatności sytuacji zarówno w regionie Morza Bałtyckiego, jak i Morza Czarnego. Jeśli chodzi o Morze Czarne, powinniśmy przypomnieć sobie niedawny konflikt w Gruzji oraz fakt, że spośród sześciu państw leżących nad Morzem Czarnym trzy – Bułgaria, Turcja i Rumunia – są członkami NATO, a dwa inne – Gruzja i Ukraina – są partnerami NATO i aspirują do członkostwa w tej organizacji. Możemy zatem kwestionować sensowność sprzedaży okrętów służących do desantu morskiego.
Istnieją jednakże ugruntowane mechanizmy, za pomocą których można rozstrzygać problemy związane z wywozem broni. W kontekście UE takim mechanizmem jest grupa robocza Rady ds. wywozu broni konwencjonalnej – COARM – która zbiera się formalnie co sześć tygodni w Brukseli. Ponieważ ma charakter międzyrządowy, grupa ta stanowi właściwe forum dla dyskusji na temat eksportu broni; takim forum nie jest natomiast sesja plenarna w Strasburgu. Należy pozwolić COARM, by wykonywała swoją pracę.
Sabine Lösing, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący! W 2000 roku Unia Europejska wyraźnie określiła w strategii lizbońskiej swój cel stania się wiodącą potęgą gospodarczą na świecie do 2010 roku. Cel ten, którego nie udało nam się osiągnąć w wielu obszarach, zrealizowaliśmy jednak w dziedzinie eksportu broni z UE.
W latach 2005-2009 państwa członkowskie UE wyprzedziły Stany Zjednoczone, stając się czołowymi eksporterami broni na świecie. Sądzę, że jest to bardzo wątpliwe osiągnięcie. Jest oczywiste, że Kodeks postępowania w sprawie wywozu broni, który nigdy nie był prawnie wiążący i który nakładał ograniczenia na praktykę wydawania zezwoleń eksportowych, był wyłącznie pustosłowiem. Z tego powodu z zadowoleniem przyjmuję przekształcenie Kodeksu postępowania w sprawie wywozu broni we wspólne stanowisko w grudniu 2008 roku.
Brak nam jednak w dalszym ciągu skutecznych mechanizmów sankcji. Przykładowo, na długo przed 2008 rokiem Niemcy uznawały Kodeks postępowania za prawnie wiążący dokument. Pomimo tego Niemcy są dzisiaj trzecim największym eksporterem broni na świecie i dostarczają uzbrojenie do regionów kryzysowych, takich jak Arabia Saudyjska i Pakistan. Ponadto sprawozdania dotyczące wywozu broni, które państwa członkowskie przedkładają Radzie, nie są ujednolicone, a bywają często także nieprzejrzyste. W tej dziedzinie pilnie potrzebna jest standaryzacja, tak by cały istotny eksport broni był identyfikowalny i podlegał rygorystycznej ocenie. Niestety nie podejmuje się prawie żadnych wysiłków w celu ujednolicenia tych sprawozdań. W każdym razie wątpię, by można było ustanowić system prawidłowego pod względem etycznym eksportu broni. Jedna rzecz jest jednak pewna; to mianowicie, że Unia Europejska jest obecnie bardzo daleka od osiągnięcia tego stanu.
(Mówczyni zgodziła się odpowiedzieć na pytanie zgodnie z procedurą niebieskiej kartki na podstawie art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Geoffrey Van Orden (ECR). – (początek wystąpienia niesłyszalny) (...) Komisja, pani Lösing popełniła bowiem błąd, z którym spotykamy się często w tym Parlamencie i gdzie indziej w Unii, kiedy mówiła o eksporcie broni przez Unię Europejską.
Unia Europejska nie eksportuje nigdzie broni. Unia Europejska nie ma przemysłu obronnego. Unia Europejska nie ma żadnych sił zbrojnych. Wszystko to dotyczy państw członkowskich Unii, tak więc nie powinniśmy posługiwać się terminem „eksport broni UE”. Nie ma czegoś takiego.
Sabine Lösing (GUE/NGL). – (DE) Panie przewodniczący! Ja powiedziałam „kraje Unii Europejskiej”.
David Campbell Bannerman, w imieniu grupy EFD. – Panie przewodniczący! Zainteresowanie UE wywozem broni jest bez wątpienia elementem narastającej militaryzacji UE w okresie polizbońskim.
Sam Tony Blair powiedział dziennikarzom kilka dni temu, że chciałby, by UE rozwijała swoją „wojskowość”. Jej charakter będzie zależeć będzie w znacznej mierze od tego, od kogo UE będzie kupowała swoją broń i komu będzie ją sprzedawała.
Już teraz mówi się, że sprzęt wyprodukowany dla armii UE nie będzie zapewniał interoperacyjności ze sprzętem amerykańskim. Realizacja zwariowanego pomysłu wspólnej eksploatacji lotniskowca przez Brytyjczyków i Francuzów spowodowałaby natychmiastową utratę dostępu Wielkiej Brytanii do amerykańskiej technologii zmniejszonej wykrywalności za pomocą odbitych fal radiowych („stealth”).
Zamknęłoby to także brytyjski rynek dla amerykańskiego importu, a rynek USA dla eksportu brytyjskiego, eliminując miejsca pracy po obu stronach Atlantyku.
Wartość wywozu broni dla gospodarki brytyjskiej wynosi 7 miliardów funtów rocznie, co jest równe kwocie naszych corocznych wpłat netto do unijnego budżetu. Powinniśmy przeciwstawić się wszelkim podobnym posunięciom.
Andrew Henry William Brons (NI). – Panie przewodniczący! W sprawie wywozu broni wszystkie kraje produkujące broń stają przed dylematem. Koszty stałe są w oczywisty i nieunikniony sposób wysokie, co dla większości – jeśli nie wszystkich – krajów czyni produkcję wyłącznie na własne potrzeby nieopłacalną. Dla niektórych krajów produkujących broń kuszące byłoby przyjęcie polityki eksportowania broni do każdego kraju z wyjątkiem tych, co do których istnieją podstawy, by sądzić, że mogą zaatakować kraj eksportujący lub zagrozić jego interesom. Taka polityka byłaby optymalna z punktu widzenia kraju produkującego uzbrojenie. Byłaby to jednak w najlepszym przypadku polityka amoralna, a w najgorszym razie – całkowicie niemoralna.
Przedstawione w pierwotnym pytaniu kryteria podejmowania decyzji o ewentualnym eksporcie broni są liczne i zróżnicowane. Odmienne kryteria można by stosować w odniesieniu do różnych rodzajów broni. Krajom, które nie przestrzegają praw człowieka, jak np. Iran – a przy okazji, także tym krajom UE, które zamykają ludzi za działalność opozycyjną lub nieprawomyślne poglądy, czyli połowie krajów UE – należałoby odmawiać sprzedaży krótkiej broni strzeleckiej, systemów inwigilacji i środków obezwładniających, ale nie koniecznie trzeba by było odmawiać im broni do ochrony przed atakiem zewnętrznym.
Krajom, które skłonne są do prowadzenia agresywnych wojen, lecz które respektują prawa własnych obywateli, można by sprzedawać broń strzelecką i urządzenia obezwładniające, ale nie broń masowego rażenia. W szczególności Stanom Zjednoczonym – prawdopodobnie najbardziej agresywnemu państwu na planecie, który prowadził niezliczone destabilizujące, agresywne i bezprawne wojny – należałoby odmówić jakiejkolwiek technologii, która mogłaby zostać wykorzystana dla celów broni masowego zniszczenia.
Jakkolwiek bardzo możemy ubolewać nad stanem praw człowieka w Iranie – i ja oczywiście nad tym ubolewam – ten kraj nigdy nie zaatakował swoich sąsiadów. Na przykład nie był agresorem w wojnie irańsko-irackiej. Może jednak stać się przedmiotem agresji i planowanego ataku, być może ze strony Stanów Zjednoczonych albo Izraela. Możemy nie życzyć sobie, by posiadał broń, która mogłaby posłużyć do przeprowadzenia ataku – i ja z pewnością bym tego nie chciał – ale można chcieć, by miał dostęp do tarczy nuklearnej, aby zapobiec atakowi na siebie.
Charles Tannock (ECR). – Panie przewodniczący! Nie mam zwyczaju interweniowania, a zwłaszcza wdawania się w dyskusję z posłem PE z Brytyjskiej Partii Narodowej, ale żeby oskarżać państwa członkowskie o zamykanie ludzi za poglądy i przekonania polityczne! Mogę być krytyczny wobec Unii Europejskiej, ale nie jest mi znane żadne europejskie państwo członkowskie, które zamyka kogokolwiek za jego poglądy polityczne; w przeciwnym przypadku czy ludzie ci zostaliby wpuszczeni do tej Izby, na miłość boską?!
(Głosy z sali: „Węgry”.)
Kompletny nonsens! Czy możecie wskazać kraje, które zamykają ludzi za ich opinie polityczne?
(Głosy z sali posłów, w tym pana posła Bronsa, któremu udzielono głosu)
Andrew Henry William Brons (NI). – Panie przewodniczący! Powiedziałem, że za kadencji poprzedniego rządu Węgry zamknęły kilka osób za działalność opozycyjną. Wiele krajów UE zamyka ludzi za nieprawomyślne poglądy naukowe. Jakkolwiek błędne mogą być takie poglądy, nie ma uzasadnienia dla zamykania ludzi za opinie, które nie spełniają przesłanek nawoływania do przemocy.
Michael Gahler (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Nie chcę uczynić przedmówcy zaszczytu nawiązania do jego wystąpienia, jednak na początku powiedział on coś, co było prawdą. Powiedział, że dla wielu indywidualnych państw posiadających niewielki przemysł zbrojeniowy efektywna pod względem kosztów produkcja broni okazała się bardzo droga. Rzecz jasna, wniosek, jaki wyprowadzam z tego, jest inny niż konkluzja mojego przedmówcy, że niby w ramach Unii Europejskiej powinniśmy produkować niezbędny sprzęt wojskowy w mniej kosztowny sposób za pośrednictwem Europejskiej Agencji Obrony i za pomocą wspólnych programów zamówień.
Chciałbym jednak w pierwszym rzędzie podziękować urzędującemu przewodniczącemu Rady za jego oświadczenie. Moim zdaniem z politycznego punktu widzenia jest dla nas bardzo istotne, iż możemy stwierdzić w tym miejscu, że mamy najbardziej nowoczesne, prawnie wiążące kryteria wywozu broni na świecie. Moim zdaniem Unia Europejska powinna być z tego dumna.
W związku z tym mam jedno pytanie do urzędującego przewodniczącego Rady. Wyjaśnił pan, w jakiego rodzaju przypadkach przeprowadza się konsultacje, a dzieje się to oczywiście jedynie wtedy, gdy dane państwo członkowskie zamierza zatwierdzić wniosek o zezwolenie na eksport w przypadku, gdy inne państwo odrzuciło identyczny wniosek. Czy temat ten był omawiany wyłącznie na forum grupy roboczej Rady, czy też, i to jest moje drugie pytanie, było to już przedmiotem dyskusji na szczeblu politycznym w Radzie Ministrów? To jest kolejne pytanie, które mnie interesuje w tym kontekście.
Justas Vincas Paleckis (S&D). – (LT) Niektórzy posłowie wspomnieli już, że pytanie zadane przez grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) skrywa pewne zagadki i szarady, nie wyjaśnia bowiem, dlaczego i w jaki sposób powstał omawiany problem. Pytanie mogłoby być sformułowane w nieco bardziej jasny sposób. Z drugiej strony, musimy przyznać, że pewne kraje Europy Centralnej i Wschodniej są szczególnie wrażliwe i czują się mniej bezpieczne niż stare państwa członkowskie Unii Europejskiej. Wspólne stanowisko Rady z 8 grudnia 2008 r. zawiera określone wytyczne dotyczące wywozu broni. Eksperci przyznają, że kraj, o którym dzisiaj rozmawiamy – Francja – nie przekroczył granic tych wytycznych, ale nie oznacza to, że, kiedy w coraz większym stopniu wdrażamy w praktyce politykę bezpieczeństwa i obrony, te wytyczne i reguły nie powinny być poprawiane i korygowane. Zgadzam się w zupełności z opinią mojego kolegi posła Elmara Broka, że potrzeba więcej współpracy w obszarze uzbrojenia. Jeśli chodzi o wywóz broni, trzeba sprawić, by zapanowało większe zaufanie i nie było tak wielu podejrzeń: niekiedy dobrze uzasadnionych, a kiedy indziej rozsiewane bez żadnego powodu. Szerzenie podejrzeń rodzi niebezpieczne konfrontacje między dużymi i małymi, starymi i nowymi państwami członkowskimi. Potrzeba nam więcej zaufania i solidarności, które nie pojawią się same z siebie. Trzeba więcej rozmawiać, uczestniczyć w konstruktywnych konsultacjach i unikać gwałtownych oskarżeń i sztucznych porównań z początkiem i połową XX wieku, kiedy w Europie dominowała siła. Aby osiągnąć konkretne rezultaty, musimy udoskonalić mechanizm konsultacji wewnątrz UE. Wówczas z tej debaty wynikną także jakieś korzyści.
Ryszard Czarnecki (ECR). – (PL) Padają tutaj piękne słowa na temat współpracy i zaufania, ale mam wrażenie, że tak naprawdę w sprawie eksportu poza Unię decydują tzw. przez Francuzów fakty dokonane. Największe i najbogatsze państwa Unii Europejskiej robią swoje, nie przestrzegając owych standardów i reguł, o których tyle tutaj mówimy. Właśnie w ostatnich dniach po raz kolejny słyszymy o sprzedaży przez Francję okrętów desantowych Mistral do Rosji. Jeżeli ta sprawa nie została jeszcze sfinalizowana, to tylko dlatego, że Rosja uruchomiła specjalne procedury przetargowe, ale i tak wiadomo, że transfer ten dojdzie do skutku. Tymczasem niedawno rosyjski admirał oświadczył, że gdyby w przypadku agresji rosyjskiej na Gruzję Rosja posiadała właśnie okręty desantowe Mistral, to wojna z Gruzją nie trwałaby cztery, pięć dni, tylko dwie godziny. Czy rzeczywiście państwa Unii Europejskiej powinny sprzedawać taką broń do krajów, o których wiadomo, że nie będą jej używały w celach defensywnych, lecz ofensywnych? W tym samym czasie Gruzja od lat nie może kupić w krajach Unii Europejskiej broni defensywnej, ponieważ istnieje swoiste embargo na zakup tej broni. Są to podwójne standardy, których należy unikać.
Nikolaos Chountis (GUE/NGL). – (EL) Panie przewodniczący! Lektura wspólnego stanowiska i kryteriów, które muszą być spełnione przez kraje prowadzące eksport broni, przywodzi na myśl obraz Izraela. Izrael jest państwem, które nie respektuje prawa międzynarodowego, które gwałci prawa człowieka i które dokonało inwazji Gazy. W tym miejscu chciałbym powiedzieć tym, którzy skierowali przedmiotowe pytanie, że w następstwie niedawnych wydarzeń nie słyszałem ani jednego głosu, który wzywałby do zastosowania sankcji w postaci zakazu eksportu sprzętu wojskowego i broni, obok pozostałych sankcji, jakie należałoby nałożyć na Izrael, który nie spełnia wspomnianych kryteriów – sankcji, o których poza tym przypomniano w kontekście wspólnego stanowiska.
Pierwszy z mówców przywołał, w kontekście politycznej solidarności w Europie, przykład Grecji. Pragnę przypomnieć państwu, że chociaż w kryterium 8. wspólnego stanowiska stwierdzono, że kiedy jedno państwo członkowskie Unii Europejskiej pragnie eksportować broń do innego państwa członkowskiego, obowiązane jest uwzględnić sytuację gospodarczą kraju, do którego mają trafić eksportowane towary; jeżeli chodzi o Grecję, Francja i Niemcy naciskają na nią, by kupiła ich broń, aby zapewnić sobie ich wsparcie polityczne. Państwa te czynią to w momencie, kiedy Grecja znajduje się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i podlega licznym kontrolom, w momencie kiedy obcinane są emerytury, pensje itd. w tym kraju.
Takie stanowisko jest obłudne i dowodzi, że w ramach tej filozofii pierwszeństwo mają zyski przemysłu zbrojeniowego, a nie zasada pokoju, którą powinna się kierować Unia Europejska, zamiast rozwiązywać nieporozumienia przy pomocy środków militarnych.
Jaroslav Paška (EFD). – (SK) W wielu krajach Unii Europejskiej mieszczą się centrale i zakłady produkcyjne dużych producentów sprzętu wojskowego. Wiele innych krajów na całym świecie zainteresowanych jest ich konkretnymi wyrobami. Jednak handel tym sprzętem stanowi szczególną formę działalności, która różni się od handlu innymi towarami w związku z ograniczeniami pod względem bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, które są uwzględniane przy ocenie podmiotów handlowych i poszczególnych transakcji handlowych.
Omawiana działalność może być prowadzona wyłącznie na podstawie zezwolenia wydanego przez państwo w formie koncesji na obrót towarami wojskowymi lub zezwolenia na przywóz, wywóz lub wewnątrzwspólnotowy transport towarów wojskowych. Cały ten proces realizowany jest zgodnie z bardzo precyzyjnymi regułami i podlega rygorystycznej kontroli ze strony poszczególnych krajów, które obowiązane są postępować zgodnie z ich zobowiązaniami z zakresu polityki zagranicznej. Biorąc pod uwagę specyfikę i wyjątkowość każdej rzeczywistej transakcji, moim zdaniem działalność tę należy koordynować w każdym przypadku z osobna na szczeblu Rady, głównie pod względem ogólnym, ze szczególnym uwzględnieniem oceny możliwych konkretnych konsekwencji w sferze polityki zagranicznej.
Arnaud Danjean (PPE). – (FR) Panie przewodniczący! Przedstawię trzy krótkie uwagi na omawiany temat. Po pierwsze, jako że problem dotyczy stanowiska Francji w sprawie sprzedaży Mistrali, pragnę przypomnieć, że nie zawarto jeszcze ostatecznej umowy, że Mistral byłby sprzedany bez uzbrojenia – co jest jedną z głównych kwestii leżących u podstaw negocjacji z Rosją – oraz że Rosja przystąpiła do negocjacji w celu zakupu takiego rodzaju sprzętu nie tylko z Francją. Niech mi więc wolno będzie przedstawić tę sprawę we właściwej perspektywie. Zdaję sobie sprawę, że w niektórych krajach rodzi to wiele emocji, niemniej jednak emocje to coś zupełnie innego niż fakty.
Po drugie, jak pan zauważył, panie ministrze, w Unii Europejskiej mamy kodeks postępowania w sprawie wywozu broni, który został przekształcony we wspólne stanowisko za prezydencji francuskiej w 2008 roku; ten kodeks postępowania jest jednym z najbardziej surowych na świecie. W tej sprawie jesteśmy bardziej niż wzorowi. Oprócz wspomnianego kodeksu postępowania, mamy, jak przypomniał nam jeden z posłów, grupę, która zbiera się regularnie w ramach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, aby omawiać nie tylko przestrzeganie tego kodeksu, ale także wewnętrzną politykę państw członkowskich w zakresie wywozu broni. Tak więc istnieją fora, na których można się zająć kwestią Mistrali w zupełnie wystarczającym stopniu.
Niech mi wolno będzie powiedzieć na koniec, że skoro rozmawiamy o europejskiej solidarności w odniesieniu do eksportu broni i skoro zastanawiamy się nad potrzebą posiadania wspólnej strategii i wspólnej polityki obronnej, powinniśmy przyjrzeć się całemu cyklowi handlu bronią i sprzętem obronnym. Obejmuje on również przywóz broni i oczywiście przemysł zbrojeniowy. Z tego punktu widzenia uważam, że wiele krajów ma również bardzo wiele do zrobienia, by zapewnić, że Europa będzie w stanie utrzymać technologie, miejsca pracy, know-how i rzeczywistą zdolność strategiczną rozmieszczania naszych wojsk.
Zoran Thaler (S&D). – (SL) Wywóz nowoczesnych francuskich okrętów wojennych do Rosji posiada wymiar europejski i polityczny. Ma on również wymiar solidarności lub jej braku, dotyczy on bowiem naszych państw członkowskich z regionu Morza Bałtyckiego, jak i naszych partnerów w ramach Partnerstwa Wschodniego: Gruzji, Azerbejdżanu, Ukrainy itd.
Wiemy, że Francja interweniowała w wojnie rosyjsko-gruzińskiej i że na chwilę obecną Rosja przyjęła i podpisała pewne zobowiązania międzynarodowe. Czy jednak ich dotrzymała? Czy wpuściła, na przykład, obserwatorów Unii Europejskiej do Południowej Osetii i Abchazji? Obawiam się, że jak dotąd tego nie zrobiła.
Wiemy, że wspólne stanowisko Rady z 2008 roku jest bardzo konkretne. Kraj importujący musi wypełniać swoje zobowiązania międzynarodowe i respektować prawa człowieka, a także obowiązany jest utrzymywać pokój, bezpieczeństwo i stabilność w regionie. Czy jednak Rosja czyni to?
Moje ostatnie pytanie do państwa brzmi: czy Francja, lub raczej prezydent Sarkozy, jest w stanie uzyskać, w zamian za budzącą wątpliwości sprzedaż Rosji okrętów desantowych, zobowiązanie Rosji, że zacznie prawdziwie wypełniać swoje zobowiązania międzynarodowe?
Charles Tannock (ECR). – Panie przewodniczący! Przemysł produkujący broń konwencjonalną ma istotne znaczenie dla gospodarki wielu państw członkowskich, w tym dla naszej brytyjskiej gospodarki. W niestabilnym i niebezpiecznym świecie państwa członkowskie UE muszą być w stanie bronić siebie, swoich interesów i swoich sojuszników na całym świecie.
Mimo to UE, w ostatnich latach, na mocy jednogłośnego porozumienia międzyrządowego w Radzie, podjęła znaczne starania i osiągnęła istotny postęp w ograniczaniu produkcji i dystrybucji niektórych rodzajów broni, a nawet zakazała dostarczania broni do pewnych stosujących represje reżimów. Możemy być słusznie dumni z naszej kampanii na rzecz konwencji ottawskiej, która zakazuje stosowania min przeciwpiechotnych na całym świecie. Kwestia konwencji o broni kasetowej, która weszła w życie w zeszłym miesiącu, będzie, miejmy nadzieję, kolejnym krokiem ku całkowitemu wyeliminowaniu tej okropnej broni – chociaż muszę zauważyć, że co najmniej sześć państw członkowskich jeszcze jej nie ratyfikowało.
W krajach sąsiadujących z UE podejmujemy znaczne wysiłki, w ramach inicjatywy MPI, na rzecz monitorowania produkcji broni i niszczenia zapasów broni nuklearnej, i działania te powinny być kontynuowane, a nawet zintensyfikowane.
Musimy być stale wyczuleni na zabiegi terrorystów chcących nabyć broń z krajów, w których przepisy dotyczące udzielania zezwoleń użytkownikom końcowym i wywozu broni podlegają mniej rygorystycznej kontroli i są słabiej egzekwowane.
Wreszcie, Unia Europejska powinna utrzymać w mocy swój zakaz wywozu broni do Chin, z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na godne potępienia naruszanie przez reżim praw człowieka własnych obywateli, a po drugie, aby zademonstrować poparcie dla naszego demokratycznego sojusznika – Tajwanu, który potencjalnie znajduje się na pierwszej linii ognia Chin.
Inese Vaidere (PPE). – (LV) Panie i panowie! Broń i wyposażenie wojskowe nie są zwykłymi towarami handlowymi; tworzą one szczególny sektor, który ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo państwa. Eksport broni i sprzętu wojskowego do krajów trzecich, zwłaszcza tych, których demokratyczny charakter budzi wątpliwości, w których narusza się prawa człowieka i które współdziałają z krajami, w których dostrzegalne są oznaki działalności terrorystycznej, może rodzić poważne zagrożenie nie tylko dla Unii Europejskiej, ale i dla krajów trzecich. Dlatego właśnie należy go traktować jako istotną część wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Jak możemy mówić o wspólnej polityce obrony, jak wczoraj pan przewodniczący Barroso, skoro każdy kraj może prowadzić własny odrębny handel bronią? Decyzja Francji, by sprzedać okręt Mistral oznacza bezpośredni transfer technologii wojskowej do kraju trzeciego, który nie zawarł sojuszu militarnego z Europą. Musimy uznać, że sam fakt transferu technologii z pewnością nie może oznaczać, że zainteresowany kraj jest obecnie lub stanie się przyjazny wobec Unii Europejskiej, jak w dzisiejszej debacie stwierdził francuski minister spraw zagranicznych pan Lelouch i niektórzy z szanownych posłów. Żadna strategia Unii Europejskiej nie będzie skuteczna, jeżeli nie będzie zgodna ze wspólnie przyjętymi zasadami. Dotyczy to w równym stopniu solidarności pomiędzy krajami Unii Europejskiej, co uznania wspólnych interesów w procesie podejmowania decyzji. Zarówno Traktat o Unii Europejskiej, jak i wspólne stanowisko Rady określające wspólne zasady regulujące kontrolę wywozu technologii wojskowych i sprzętu wojskowego uwypuklają znaczenie solidarności. Partykularne, krótkowzroczne interesy gospodarcze nie mogą stać na przeszkodzie wspólnym priorytetom i celom Unii Europejskiej. Decyzje mające wpływ na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa Unii Europejskiej powinny być podejmowane wspólnie, w uzgodnieniu ze wszystkimi państwami członkowskimi UE. W tym celu trzeba między innymi stworzyć wystarczający i prawnie wiążący mechanizm, który pozwoli przeanalizować wszystkie możliwe konsekwencje zgodnie ze wspólnie wypracowanymi kryteriami. Dziękuję za uwagę.
Marietta Giannakou (PPE). – (EL) Panie przewodniczący! Pytanie zadane w dniu dzisiejszym Radzie stwarza okazję do poruszenia innej ważnej kwestii, którą poparło wielu spośród nas w trakcie Europejskiej Konwencji i w ramach konferencji międzyrządowej. Mam na myśli ogólne zagadnienie obronności i bezpieczeństwa w Europie oraz utworzenie agencji ds. produkcji broni i agencji ds. wspólnej obrony.
Nie zapominajmy, że w Stanach Zjednoczonych czołgi produkowane są tylko na jednej linii produkcyjnej, podczas gdy w Europie produkuje się je na szesnastu różnych liniach produkcyjnych. Uzyskalibyśmy dzięki temu rozwiązaniu ekonomię skali. Mając jednak na uwadze wspólne stanowisko Rady z 2008 roku w sprawie kontroli nad wywozem broni, musimy przyznać, panie Chastel, że brakuje jakiejkolwiek rzeczywistej kontroli. Nie mam tu na myśli Francji; mówię o wszystkich państwach w Europie; podobnie nie przeprowadza się rzeczywistych kontroli, by sprawdzić, czy kraje, do których eksportujemy broń, same nie eksportują jej dalej do krajów trzecich, pełniąc funkcję pośredników dla państw, którym sami nigdy nie przekazalibyśmy uzbrojenia.
Mam wrażenie, że grupa utworzona w ramach WPZiB nie jest w stanie kontrolować państw członkowskich i ustalać, dokąd właściwie eksportują broń. Jeśli uda nam się wdrożyć to wspólne stanowisko i będą funkcjonowały konkretne ograniczenia, to uczynimy pozytywny krok naprzód. Będziemy skutecznie kontrolować wywóz broni jedynie wówczas, gdy uda nam się stworzyć autentycznie wspólną agencję ds. obrony i agencję ds. produkcji broni, co pozwoli nam zmniejszyć koszty, a jednocześnie wspierać nasze zasady i wartości oraz demonstrować je w praktyce w odniesieniu do produkcji i wywozu broni.
Alf Svensson (PPE). – (SV) Panie przewodniczący! Wczoraj w swoim przemówieniu przewodniczący Komisji podkreślał, że UE musi walczyć o wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Słyszeliśmy to już wiele razy. Pan przewodniczący Barroso mówi także o wspólnej obronie. Jednak moim zdaniem taka polityka nie będzie spójna, jeżeli nie obejmie przemysłu obronnego i wywozu broni. Jak wspomniano, traktat UE zawiera – i to musi być oczywiście traktowane jako coś oczywistego – zasadę solidarności i wymóg konsultacji między państwami członkowskimi w ramach Rady i Rady Europejskiej w każdej kwestii z zakresu polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Czy można to wyrazić jaśniej?
Wspólne stanowisko Rady z 8 grudnia 2008 r. określa wspólne reguły kontrolowania technologii i sprzętu wojskowego. Gdzie się podziały te wspólne ustalenia? Czy nie dotarły do Francji? Być może nie dotarły nawet do nas? Państwa członkowskie UE: Litwa, Estonia i Polska, a także Gruzja, utrzymują, że sprzedaż okrętu wojennego Mistral do Rosji zmniejszyła bezpieczeństwo tych krajów. Admirał Wladimir Wysocki, głównodowodzący rosyjskiej marynarki wojennej, powiedział, że gdyby Rosja posiadała okręt klasy Mistral w czasie konfliktu z Gruzją, rosyjska Flota Czarnomorska wykonała by swoją operację w 40 minut, zamiast w 26 godzin.
Duże państwa członkowskie nie mogą sobie pozwalać na zbyt wiele. Wiemy, że duże kraje chciałyby bardzo mieć monopol na eksport broni, czego nie można rzecz jasna zaakceptować. Zadaniem kraju sprawującego prezydencję, tj. Belgii, powinno być zainicjowanie dyskusji wewnątrz UE na rzecz zapewnienia wspólnych przepisów w sprawie wywozu broni.
Tunne Kelam (PPE). – Panie przewodniczący! Przedmiotem tej debaty jest „bilateralizm kontra wspólna polityka i solidarność”. Faktycznie obywatele kilku państw mają poważne obawy wobec mającego wkrótce nastąpić wywozu nowoczesnej technologii wojskowej do krajów trzecich.
Nie dalej jak rok temu Rosja przeprowadziła manewry wojskowe w północno-wschodniej Europie, których scenariusze przewidywały inwazję wojskową na państwa bałtyckie. Znamy słynne słowa dowódcy rosyjskiej marynarki wojennej, że gdyby marynarka ta dysponowała okrętami transportowymi Mistral w sierpniu 2008 roku, to byłaby w stanie zakończyć swoje działania w ciągu trzech godzin, a nie trzech dni.
Jestem zadowolony z oświadczenia złożonego przez sekretarza stanu Chastela, które uważam za bardzo pozytywną reakcję na nasze niepokoje, a także deklarację naszego kolegi, pana Danjeana, że nie zostanie sprzedana żadna technologia wojskowa. Niemniej jednak Rosjanie naciskali – i będą dalej naciskać – na zakup dokładnie tej, a nie innej technologii wojskowej.
Trzeba odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie, a mianowicie dlaczego nie przeprowadzono konsultacji i zwykłej debaty w Radzie w sytuacji, gdy jedno państwo członkowskie gotowe było sprzedać technologię wojskową krajowi trzeciemu? To jest nasze zapytanie pod adresem Rady. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na konieczność stałych dyskusji wewnątrz Rady Europejskiej na temat wywozu sprzętu wojskowego do krajów trzecich.
Krzysztof Lisek (PPE). – (PL) Panie przewodniczący! Produkcja i eksport broni, uzbrojenia i technologii wojskowych były, są i będą w przyszłości tematem wielu debat i pozostaną trudnym tematem do dyskusji, sprawą kontrowersyjną i dyskusyjną. Zawsze powstawały i mogą powstawać podejrzenia o podsycanie konfliktów i destabilizację regionów. Kontrola eksportu broni, tak jak podkreślali przedmówcy, jest także trudna. Z drugiej strony przemysł zbrojeniowy jest dla wielu państw członkowskich Unii Europejskiej istotną dziedziną gospodarki. Broń eksportują: Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Polska, Czechy i wiele innych państw, jak również Stany Zjednoczone, Rosja i inne państwa spoza Unii Europejskiej. Jesteśmy więc bardzo daleko od sytuacji, w której produkcja i eksport broni staną się przedmiotem polityki wspólnotowej. Państwa członkowskie mają dzisiaj bardzo wiele autonomii w tej dziedzinie, niemniej jednak powinny zharmonizować swoje przepisy zgodnie ze wspólnym stanowiskiem Rady z 2008 roku.
Krótka uwaga w na temat Mistrali - nasi koledzy z Francji powinni rozumieć zaniepokojenie państw bałtyckich czy Polski. Rosyjscy generałowie mówią, że być może te okręty będą stacjonować na Bałtyku. Bałtyk jest morzem, nad którym poza Rosją leżą wyłącznie państwa Unii Europejskiej.
Andrzej Grzyb (PPE). – (PL) Panie przewodniczący! Pytanie pana Kariņša jest bardzo zasadne i padało już kilkakrotnie na posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych. Posłowie nie otrzymali zadowalającej odpowiedzi. W związku z tym Rada musi podjąć w tej sprawie określone kroki, aby usatysfakcjonować pytających, tym bardziej, że został podany kontekst, który wspominany był tutaj kilkakrotnie, zarówno przez posła Kelama jak i Czarneckiego tj. jak dowódcy wojskowi w Rosji traktują tego rodzaju broń, a w szczególności broń ofensywną, jaką są okręty Mistral. To musi nasuwać refleksję, że nie jest to tylko operacja związana ze sprzedażą, ale i rodzić pytanie, jakie byłyby konsekwencje tej sprzedaży. Zdajemy sobie sprawę, że obowiązuje dyrektywa z 2008 roku, ale musimy też przyjąć, że czasami życie jest bogatsze niż postanowienia dyrektywy i dotychczasowe regulacje. Przypadek regulacji konfliktu w Gruzji, którym zainteresowana jest Unia Europejska, i który nie został rozwiązany pokazuje, że taka decyzja jest tu potrzebna.
Kyriakos Mavronikolas (S&D). – (EL) Panie przewodniczący! Unia Europejska naprawdę buduje dziś wspólną politykę zagraniczną, politykę obronności. Nie ulega wątpliwości, że powinny istnieć pewne procedury regulujące postępowanie przemysłów obronnych wobec krajów trzecich. Z tematu tej debaty wynika moje pytanie, które uważam, że powinienem zadać na dzisiejszej sesji plenarnej.
Jak można uzasadnić fakt, że przemysł zbrojeniowy, w szczególności w Wielkiej Brytanii, stosuje embargo handlowe wobec Republiki Cypru – która jest państwem członkowskim Unii Europejskiej – i jej sił zbrojnych, a jednocześnie pozwala Turcji modernizować, rozmieszczać i przewozić sprzęt wojskowy i innego rodzaju wyposażenie na terytorium okupowanego Cypru?
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE). – (ES) Panie przewodniczący! Byłem sprawozdawcą tego Parlamentu przez okres kilku lat, kiedy ta Izba praktycznie jednogłośnie wzywała do przekształcenia Kodeksu postępowania z 1998 roku w wiążące wspólne stanowisko, które przyjęto w 2008 roku. W owym czasie powiedzieliśmy jednak sobie, że będzie to dalszy, ale nie końcowy krok; krok, który był konieczny, lecz niewystarczający, i faktycznie potwierdza to dzisiejsza debata.
Chciałbym przypomnieć Izbie, że wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej popierają w ONZ międzynarodowy traktat w sprawie kontroli wywozu broni – i to jest kluczowa kwestia.
Wywóz broni to nie to samo, co eksport lodówek. Ma on bardzo poważne konsekwencje, ponieważ broń zabija, niszczy i zubaża społeczeństwa. Unia Europejska przykłada do tego rękę, kiedy eksportuje broń do Izraela, Kolumbii, Afganistanu. W naszym postępowaniu powinniśmy kierować się tym poczuciem odpowiedzialności.
W związku z tym uważam za konieczne, kiedy zajmujemy się tym zagadnieniem, przypomnieć Izbie, że nie jest to tylko kwestia rynku wewnętrznego, handlu lub bezpieczeństwa, lecz raczej kwestia odpowiedzialności międzynarodowej – choć obawiam się, że nie czynimy nic, co świadczyłoby o tym, że zdajemy sobie z tego sprawę.
Laima Liucija Andrikienė (PPE). – Panie przewodniczący! W traktacie z Lizbony dokonaliśmy dalszego usprawnienia koordynacji polityki i wzmocnienia solidarności w wielu obszarach, w tym w zakresie polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Traktat zawiera także klauzulę o wzajemnej pomocy w przypadku, gdy którekolwiek państwo członkowskie stanie wobec zagrożenia militarnego.
W świetle powyższego plany Francji, by sprzedać Rosji cztery okręty wojenne Mistral i udostępnić część technologii produkcji okrętów wydają się bardzo niepokojące. Co więcej, okręty wojenne Mistral mają wyraźnie ofensywny – podkreślam: ofensywny, nie defensywny – charakter.
Dlatego zanim faktycznie zaczniemy działać zgodnie z zapisami o solidarności przewidzianej w traktacie z Lizbony, powinniśmy upewnić się, że nie ograniczamy bezpieczeństwa innych państw członkowskich UE ani naszych sąsiadów.
Wzywam Radę, by uczyniła wszystko, co w jej mocy, żeby rozpocząć szerokie dyskusje wewnątrz UE na temat potrzeby wypracowania wspólnej definicji i uaktualnionego podejścia do sprzedaży broni do krajów trzecich.
Janusz Władysław Zemke (S&D). – (PL) Panie przewodniczący! Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że eksport broni wiąże się zawsze z polityką bezpieczeństwa Unii. Eksport broni nie jest sferą autonomiczną czy wyizolowaną. To nie są tylko sprawy wojskowe czy finansowe, bo za eksportem kryje się zysk firm i łączy się to zawsze z polityką. Dlatego chciałbym wesprzeć tych, którzy postulują, żeby na forum całej Rady odbyła się dyskusja dotycząca polityki Unii w zakresie eksportu i współpracy wojskowej. Dla przykładu: mamy sporo uwag i wątpliwości związanych z eksportem okrętów klasy Mistral do Moskwy, ale jeśli spojrzymy inaczej i zastanowimy się przykładowo nad budową systemu europejskiej obrony antyrakietowej to myślę, że w naszym interesie byłby także udział Rosji. Czyli, krótko mówiąc, sprawy takie oczywiste nie są.
Katarína Neveďalová (S&D). – (SK) Nie jestem w żadnym razie ekspertką od uzbrojenia lub podobnych spraw, ale z pewnością staję tutaj jako pacyfistka i chciałabym przyjrzeć się temu problemowi z punktu widzenia zwykłego obywatela Unii Europejskiej. Zważywszy że w tej chwili Unia Europejska produkuje broń nonstop i że na świecie toczy się około 30 wojen, a także ma miejsce niezliczona liczba innych konfliktów, regionalnych lub lokalnych, powinniśmy zdać sobie sprawę, że wytwarzamy broń, która jest bezpośrednio przeznaczona do niszczenia i zabijania.
Być może powinniśmy również zastanowić się, czy nie wolelibyśmy, by pieniądze, które wpłacamy każdego roku do budżetów poszczególnych państw na zapewnienie uzbrojenia lub wyposażenia poszczególnych armii, były przekazywane na edukację, co w czasie kryzysu gospodarczego byłoby dużo bardziej pożyteczne niż wydatki na uzbrojenie. Ciekawi mnie także bardzo, jak niektórzy z was odpowiedzieliby na następujące pytanie: ile indywidualnych państw członkowskich zmniejszyło swój budżet obronny w czasie kryzysu gospodarczego i o ile? Być może powinniśmy się wszyscy nad tym zastanowić, ponieważ nie sądzę, byśmy dawali dobry przykład młodszym pokoleniom, twierdząc choćby, że strzelectwo, które jest w istocie formą niszczenia, jest godne statusu dyscypliny olimpijskiej.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Panie przewodniczący! To była bardzo interesująca debata i chciałbym powrócić do dwóch spraw, omawiając je nieco bardziej szczegółowo.
Po pierwsze, chciałbym przeformułować pojęcie odpowiedzialności. Artykuł 4 ust. 2 wspólnego stanowiska stanowi, że decyzja o transferze lub odmowie transferu technologii wojskowych lub sprzętu wojskowego pozostaje w gestii indywidualnych państw członkowskich. W związku z tym ta odpowiedzialność spoczywa w pierwszym rzędzie na pojedynczych krajach i jest oczywiste, że wspólne stanowisko nie zwalnia owych krajów z tej odpowiedzialności, lecz wprowadza szeroki zakres zasad, które mają zapewnić skuteczną koordynację i wymianę informacji pomiędzy nimi.
Druga sprawa, do której chciałbym powrócić, to pojęcie przejrzystości. Zgodnie ze wspólnym stanowiskiem państwa członkowskie obowiązane są sporządzać roczne sprawozdania dotyczące wywozu broni. Roczne sprawozdanie Unii Europejskiej sporządzone na podstawie takich krajowych sprawozdań publikowane jest corocznie wraz z informacjami o wartości finansowej przyznanych pozwoleń, przedstawianymi w rozbiciu na miejsce przeznaczenia i kategorię sprzętu wojskowego, a także z uwzględnieniem ilości odrzuconych wniosków o zezwolenie eksportowe oraz ewentualnych późniejszych konsultacji z państwami członkowskimi.
Oprócz rocznego sprawozdania Unii Europejskiej, wspólne stanowisko wymaga od państw członkowskich publikowania krajowych sprawozdań dotyczących wywozu technologii wojskowych i sprzętu wojskowego. Jeden z celów wspólnego stanowiska – przejrzystość – dotyczy zatem zarówno szczebla Unii Europejskiej, jak i szczebla krajowego. Niemniej jednak prawdą jest, że to Unia Europejska powinna dać przykład w tym zakresie.
Chciałbym powiedzieć, że – tak jak wskazało kilkoro z państwa – wspólne stanowisko reprezentuje znaczny postęp w porównaniu z kodeksem postępowania. Wspólne stanowisko zostało przyjęte w grudniu 2008 roku, czyli mniej niż dwa lata temu. Byłoby rozsądne z naszej strony, gdybyśmy dali nowym przepisom wprowadzonym na mocy wspólnego stanowiska czas na zadziałanie, zanim podejmiemy się przeglądu nowego systemu, choć po wysłuchaniu państwa i zrozumieniu waszych wypowiedzi skłonny jestem zgodzić się, że pożądane może być nadanie bardziej restrykcyjnego charakteru temu systemowi lub powiązanie go z system sankcji.
Aby wyjaśnić na koniec pewną bardzo konkretną kwestię, chciałbym powiedzieć, że możecie być pewni, iż wspólne stanowisko było przedmiotem dyskusji przy wielu okazjach na poziomie politycznym, w szczególności w Radzie, zwłaszcza w kontekście embarga na sprzedaż broni do Chin.
Frédérique Ries (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący! Nie mogę powołać się na żaden przepis Regulaminu. Chcę jedynie przekazać państwu bardzo ważną wiadomość: irański minister spraw zagranicznych ogłosił właśnie, że zawiesił wykonanie wyroku śmierci przez ukamienowanie na pani Mohammadi-Ashtiani.
My wszyscy w tym Parlamencie walczyliśmy, i walczą również siły demokratyczne na świecie, by osiągnąć znacznie więcej niż zawieszenie wyroku, tj. doprowadzić do jego uchylenia. Jest to pierwszy krok i będziemy działać dalej. Przepraszam, ale uznałam, że należy przekazać tę informację.
Przewodniczący. – Dziękuję, pani poseł Ries. Dokładnie to samo powiedziałem na początku posiedzenia, ogłaszając tę wiadomość. Cieszę się, że pani ją potwierdziła. Kontynuujemy walkę o rewizję tego wyroku i generalnie o przestrzeganie praw człowieka na całym świecie.
12. Projekt aktu prawnego dotyczącego izraelskich organizacji pozarządowych (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata w sprawie pytania ustnego, które do Komisji złożyli posłowie: Franziska Katharina Brantner i Nicole Kiil-Nielsen w imieniu grupy Verts/ALE, Annemie Neyts-Uyttebroeck, Alexandra Thein, Ivo Vajgl, Baronessa Sarah Ludford i Leonidas Donskis w imieniu grupy ALDE, Veronique De Keyser w imieniu grupy S&D oraz Marie-Christine Vergiat w imieniu grupy GUE/NGL, dotyczące projektu ustawy w sprawie izraelskich organizacji pozarządowych (O-0046/2010-B7-0319/2010).
Franziska Katharina Brantner, autorka. – Panie przewodniczący! Występuję tu jako orędowniczka demokracji, w tym także demokracji izraelskiej. Ze względu na niepokój o demokrację izraelską wiosną zadaliśmy pytanie dotyczące ustawy, która miałaby zastosowanie wobec izraelskich organizacji pozarządowych, podobnej do niektórych ustaw znanych nam z innych, mniej demokratycznych części świata. Część tej ustawy dotyczyła wpisania organizacji pozarządowych do rejestru partii politycznych i pozbawienia ich zwolnień podatkowych. Głęboko nas to za niepokoiło.
Na szczęście dowiedzieliśmy się, że te zapisy zostały zmienione i uchylone; niestety jednak, ustawa nadal przewiduje opracowanie uregulowań jeszcze bardziej zwiększających przejrzystość środków pochodzących od zagranicznych podmiotów politycznych. Ku naszemu wielkiemu zaniepokojeniu ustawa nie wymaga tego samego od darczyńców prywatnych, wymienia również z nazwy Unię Europejską jako jednego z darczyńców, gdy jest mowa o zwolennikach tej ustawy.
Nowa ustawa wymierzona jest między innymi przeciwko UE, ponieważ wiele osób w Izraelu nieprzepadających za demokracją i prawami człowieka uważa, że UE wspiera projekty organizacji pozarządowych niezgodne z interesami Izraela; nie precyzują oni jednak na czym te interesy polegają.
Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, chcielibyśmy więc wiedzieć, co zdaniem Komisji oznacza to dla pomocy finansowej UE? Jak, według Komisji, powinniśmy na to zareagować? Czy nie możemy przynajmniej oczekiwać takich samych zasad przejrzystości dla wszystkich darczyńców na rzecz organizacji pozarządowych w Izraelu, czy to prywatnych, czy publicznych, z UE czy też z każdego innego kraju?
Annemie Neyts-Uyttebroeck, autorka. – Panie przewodniczący! Od momentu podpisania przeze mnie pytania do Komisji w sprawie nowej izraelskiej „ustawy w sprawie przejrzystości organizacji pozarządowych” – jak określa ją pewna izraelska organizacja pozarządowa pod nazwą Monitor NGO – ustawa została znacznie złagodzona, jak wyjaśniła to właśnie pani poseł Franziska Brantner. Moja grupa parlamentarna, i ja także, przyjmujemy te zmiany z zadowoleniem. Nie ma już wymogu, aby wszyscy, którzy otrzymują środki zagraniczne na finansowanie działalności politycznej w Izraelu rejestrowali się jako „partia polityczna”. Wydaje się, że organizacjom tym nie grozi już utrata zwolnień podatkowych, a potencjalne naruszenia prawa podlegałyby karze grzywny.
Jak już powiedziałam, zmiany te należy przyjąć z zadowoleniem. Władz Izraela i wielu izraelskich organizacji pozarządowych nie zachwyciła pewnie nasza reakcja na pierwotny kształt ustawy, ale jak widać nasze działania przyniosły pożądany efekt.
Niemniej jednak ustawa w obecnym kształcie nadal budzi niepokój. Przede wszystkim, wydaje się, że ma ona na celu zastraszenie UE i państw członkowskich. W nocie wprowadzającej, którą otrzymaliśmy od wspomnianej już przeze mnie organizacji pozarządowej (Izraelski Monitor NGO), czytamy tak, cytuję: „UE i państwa członkowskie kierują nieprzejrzystymi kanałami dziesiątki milionów euro rocznie do wąskiej grupy bardzo upolitycznionych izraelskich organizacji pozarządowych. Skala, na jaką państwa europejskie posługują się finansowaniem organizacji pozarządowych, aby wpływać na polityczne i publiczne debaty w Izraelu, nie ma sobie równej w relacjach pomiędzy państwami demokratycznymi. Dlatego też większa przejrzystość w zakresie finansowania przez obce rządy ma kluczowe znaczenie dla izraelskiego procesu demokratycznego i prawa społeczeństwa do posiadania informacji”.
Wiele z tych stwierdzeń to oczywiście absolutna nieprawda, ale bardzo wiele one nam mówią. Pokazują, jak wiele jest nieufności pomiędzy wieloma izraelskimi środowiskami opiniotwórczymi a UE, w związku z czym musimy coś z tym zrobić. Pokazują także, jak osaczone czują się istotne części izraelskiego społeczeństwa; to również jest powód do niepokoju. Oba te elementy powodują, że proces pokojowy na Bliskim Wschodzie staje się jeszcze trudniejszy niż dotychczas. Moje pytanie do pana komisarza jest następujące: co zamierza pan zrobić, aby poprawić tę sytuację?
Jego intencją było ustalenie prawdy na temat możliwych zbrodni wojennych podczas operacji „płynny ołów” w grudniu 2008 roku, i rzeczywiście wywołało ono w Izraelu oburzenie. Sędzia Golstone stał się obiektem ataków osobistych, celem ataków stały się także te organizacje pozarządowe, które odważyły się dostarczyć w tej sprawie dowodów. Wkrótce po tej burzy medialnej pojawiło się wiele projektów ustaw, zmierzających do zwiększenia kontroli nad organizacjami pozarządowymi oraz osłabienia wszelkiej opozycji wobec polityki rządu.
Wśród nich była ustawa o organizacjach pozarządowych, która pierwotnie zmierzała do uznania ich za organizacje polityczne i odebrania im zwolnień podatkowych.
Po drugie, pojawił się projekt ustawy zakazującej bojkotu towarów izraelskich, nawet produktów wytwarzanych w osiedlach na okupowanych terytoriach, w tym również bojkotu, do którego nawołuje zagraniczny rząd, organizacja czy obywatel. Mówiąc wprost – jeśli Francuz wezwie w Internecie do bojkotu towarów wytwarzanych w tych osiedlach, to będzie mógł zostać ukarany. Jeśli to samo uczynią władze Autonomii Palestyńskiej, zostaną potraktowane podobnie.
Po trzecie, pojawił się projekt ustawy dotyczącej jurysdykcji uniwersalnej, która przyznaje Izraelowi uprawnienia do rozstrzygania tego rodzaju przypadków.
Przygotowywane są też inne projekty ustaw, ograniczających wolność słowa i swobodę przemieszczania się. Nie jest możliwe wymienienie ich, ale wszystkie są w tym samym duchu i wyglądają niepokojąco. Sprowadzają się do bezpośredniego ataku na wolność słowa, która jest niezbywalnym prawem człowieka i nieodzownym następstwem demokracji.
Dobrze, że Kneset doprowadził ustawę o organizacjach pozarządowych do kształtu, w którym stała się ona niemal do przyjęcia dla samych organizacji pozarządowych. Należy mieć nadzieję, że z innymi ustawami stanie się to samo, zwłaszcza z ustawą o bojkocie, która zostanie przedłożona do pierwszego czytania w Knesecie 15 września.
Chciałabym zwrócić uwagę Komisji na następującą sprawę: jeśli nie możemy już mówić, że nie wolno w Europie kupować nielegalnie sprowadzanych produktów niezgodnych z naszymi porozumieniami, to tak jakbyśmy zamykali usta tym, którzy radzą, by nie kupować np. podróbek lub kradzionych zegarków na bazarze. Parlament będzie bacznie śledził tę sprawę.
Zapytałabym w związku z tym Europę: co robimy w Europie na rzecz izraelsko-palestyńskiego procesu pokojowego? Gdzie była nasza wysoka przedstawiciel? Jaka jest nasza rola w tym tak bardzo ważnym procesie?
Marie-Christine Vergiat, autorka. – (FR) Panie przewodniczący! Na początku tego roku rząd izraelski przyjął projekt ustawy, która bezpośrednio kwestionuje pomoc finansową udzielaną przez Unię Europejską organizacjom pozarządowym w Izraelu.
Osobiście podpisałam się pod tym zapytaniem. Cieszę się, że pozwala nam ono zapoznać się ze wspaniałą pracą izraelskich organizacji pozarządowych, które na co dzień prowadzą walkę na rzecz pokoju, demokracji, a w szerszym sensie – na rzecz praw człowieka na terytorium państwa Izrael. W konflikcie izraelsko-palestyńskim zbyt często o organizacjach tych się zapomina, mimo że, jak już powiedziałam, wykonują one wspaniałą pracę i doświadczają ogromnych prześladowań.
Pod wpływem nacisków – zwłaszcza z naszej strony – rząd izraelski zrobił niewielki krok wstecz, nie zmienił jednakże kierunku swojej polityki. Władze izraelskie dążą wręcz do wprowadzenia istnego arsenału prawnego, aby zapobiec jakiejkolwiek krytyce swojej polityki, w tym krytyce zagranicznej.
Ja także skupiam się na przepisach zmierzających do zakazania bojkotu, a, co gorsza, kwestionujących zasadę jurysdykcji uniwersalnej, strzeżonej przez wiele traktatów międzynarodowych, których jednym z sygnatariuszy jest Izrael. Wiemy też niestety, że Izrael przyjmuje czasem wobec prawa międzynarodowego podejście „zmiennej geometrii”. Wiemy także, że w istocie propozycje te odzwierciedlają reakcję rządu Izraela na sprawozdanie Goldstone’a.
Panie komisarzu! Unia nawiązała z Izraelem uprzywilejowane partnerstwo i wydaje się, że nic nie jest w stanie go zakwestionować. Nam w tej Izbie wydaje się jednak, że istnieją pewne granice. Musimy położyć kres prześladowaniom rządu izraelskiego wobec tych organizacji pozarządowych, które krytykują jego politykę i otwarcie żądają wycofania propozycji legislacyjnych niegodnych państwa mieniącego się demokratycznym.
Czy może nas pan zapewnić, że jeśli to prawodawstwo zostanie przyjęte – choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie – to Unia Europejska będzie mimo to bezwarunkowo kontynuować wsparcie finansowe dla organizacji pozarządowych w Izraelu? Czy może nam pan powiedzieć, co Komisja zamierza uczynić, by przekonać rząd do wycofania tych środków i zapewnienia wolności zrzeszania się, która jest podstawowym filarem demokracji? Czy może nas pan zapewnić, że w Izraelu zostaną powołani rzecznicy praw człowieka, w ramach procesu ustanawiania Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, tak, aby organizacje pozarządowe miały do dyspozycji negocjatorów na miejscu?
Štefan Füle, komisarz. – Panie przewodniczący! W otwartych i demokratycznych społeczeństwach organizacje społeczeństwa obywatelskiego odgrywają kluczową rolę. Izrael posiada niekwestionowaną tradycję wolnego, otwartego i aktywnego społeczeństwa obywatelskiego, które odgrywa pozytywną rolę w wielu obszarach, również w zakresie monitorowania praw człowieka, zarówno w Izraelu, jak i na okupowanych terytoriach palestyńskich, podkreśla także znaczenie kwestii ekologicznych i kulturowych.
UE współpracuje z izraelskimi organizacjami pozarządowymi od wielu lat i jest żywotnie zainteresowana kontynuowaniem tej owocnej współpracy, zwłaszcza dlatego, że wiele spośród izraelskich organizacji cieszy się reputacją wysokiego profesjonalizmu w swojej dziedzinie. Z tego też powodu z niepokojem śledziliśmy debatę w Knesecie, dotyczącą ustawy o „ujawnianiu finansowania zagranicznego”. O naszym zaniepokojeniu jasno informowaliśmy władze izraelskie przy wielu okazjach.
Jak to zostało przedstawione w sprawozdaniu Komisji z postępów prac w dziedzinie europejskiej polityki sąsiedztwa, pierwsza wersja ustawy, z lutego, zawierała nowe wymogi dotyczące działalności społeczeństwa obywatelskiego, które, gdyby zostały przyjęte, poważnie utrudniłyby pracę organizacji pozarządowych w Izraelu.
Latem posłowie Knesetu i przedstawiciele organizacji społeczeństwa obywatelskiego dyskutowali nad nową, znacznie zmodyfikowaną wersją ustawy. W sierpniu nowy projekt został przyjęty podczas pierwszego czytania w Knesecie.
W najnowszym projekcie ustawy zapisy znoszące zwolnienia podatkowe dla organizacji pozarządowych i nakładające wymóg wpisywania się do rejestru partii politycznych zostały odroczone. Są to z pewnością bardzo pożądane zmiany.
W naszej opinii obowiązek sprawozdawania, nałożony na organizacje pozarządowe, byłby jednak nadal niepotrzebnie restrykcyjny, w dużej mierze dlatego, że już obecne wymogi administracyjne względem tych organizacji w Izraelu zapewniają odpowiednią przejrzystość finansowania publicznego. Ponadto te nowe kryteria przejrzystości obejmowałyby tylko finansowanie publiczne z zagranicy, podczas gdy prywatne źródła zagraniczne nie musiałyby być ujawniane – co zostało już słusznie podkreślone. Takie podejście byłoby dyskryminujące dla podmiotów działających dzięki zagranicznemu finansowaniu publicznemu, w tym pochodzącemu z UE.
W planie działań w ramach europejskiej polityki sąsiedztwa Izrael i Unia Europejska uzgodniły, że zaangażują się w regularny dialog na temat zagadnień społeczeństwa obywatelskiego i promowanie powiązań pomiędzy społeczeństwami obywatelskimi na osi Izrael-UE. Ostatnie spotkanie izraelsko-unijnej grupy roboczej ds. praw człowieka odbyło się 2 września. Omawiano na nim również szczegółowo kwestię finansowania organizacji pozarządowych.
Ustawa będzie przedmiotem dalszych dyskusji i czytań w Knesecie w najbliższych miesiącach. Będziemy uważnie śledzić rozwój sytuacji.
Hans-Gert Pöttering, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Proponowane ustawodawstwo dotyczące organizacji pozarządowych w Izraelu dało nam wszystkim wielki powód do niepokoju. Obawialiśmy się, że ich możliwości działania w Izraelu zostaną znacznie ograniczone.
Podczas wizyty delegacji przewodniczących komisji Parlamentu Europejskiego, w której wziąłem udział jako przewodniczący Grupy Roboczej ds. Bliskiego Wschodu, wyraziliśmy w Jerozolimie nasze obawy wobec naszych kolegów z Knesetu. Mówiliśmy o tym również na bardzo udanym spotkaniu z wicepremierem, Danem Meridorem. Chciałbym, aby tak mądrzy i rozważni ludzie pełnili znacznie bardziej doniosłe funkcje publiczne. Nieco inne odczucia mamy zaś w stosunku do ministra spraw zagranicznych, z którego stanowiskiem całkowicie się nie zgadzamy.
Jak powiedzieli już wszyscy przedmówcy, projekt zawiera pewne ulepszenia. Z zadowoleniem przyjmuję to, co powiedział pan komisarz Füle, pewne pytania nadal jednak wymagają odpowiedzi. Gdy nakłada się ograniczenia na zadania i sferę wpływów organizacji zajmujących się prawami człowieka i innych organizacji pozarządowych, nasz głos zawsze musi być słyszany. Ustawa ta nie została jeszcze przyjęta, a decyzja w tej sprawie ma zapaść w trakcie jesiennej sesji Knesetu w październiku. Będziemy nadal bardzo uważnie obserwować rozwój sytuacji.
Jako prawdziwy przyjaciel Izraela chciałbym powiedzieć, że rząd i parlament izraelski muszą być traktowane w taki sam sposób, jak każdy inny rząd lub parlament. Izrael słusznie uważa się za państwo demokratyczne. Musi więc także przyjąć słowa krytyki, gdy uznajemy za słuszne ich przekazanie.
Chciałbym dodać, że nie rozumiem dlaczego ambasada izraelska w Brukseli wydała wczoraj oświadczenie dla prasy, w którym stwierdzono, że debatujemy dziś nad nieistniejącym problemem i że ta debata nie powinna mieć miejsca ze względu na proces pokojowy na Bliskim Wschodzie.
Chciałbym, zwracając się do rządu izraelskiego, jasno powiedzieć, że nie zgadzam się ze wszystkimi oświadczeniami prezydenta Iranu dotyczącymi bezpieczeństwa Izraela, że jesteśmy przeciwni wszelkim formom terroryzmu i że jeśli będzie się zabijać Izraelczyków w Hebronie, ostro to potępimy. Musimy jednak powiedzieć, że budowa osiedli izraelskich nie może być wznowiona po 26 września. Zamiast tego Izrael musi stworzyć podstawy do kontynuacji procesu pokojowego. Na Izraelu spoczywa na tych terenach ogromna odpowiedzialność. Mam ogromną nadzieję, że nastanie stabilny i trwały pokój, w którym zarówno Izrael, jak i państwo palestyńskie będą mieć bezpieczne granice. Ważna jest godność tak Izraelczyków, jak i Palestyńczyków.
(Oklaski)
Richard Howitt, w imieniu grupy S&D. – Panie przewodniczący! W tygodniu, w którym ma miejsce wznowienie bezpośrednich rozmów pokojowych oraz w dniu, w którym rozpoczyna się żydowski Nowy Rok – życzę shana tova wszystkim Żydom w Europie i na całym świecie. Bardzo żałuję, że izraelski Kneset nadal zamierza nałożyć uciążliwe i niedopuszczalne wymogi sprawozdawczości na wszystkie organizacje zajmujące się prawami człowieka, które otrzymują fundusze z zagranicy, w tym fundusze z Unii Europejskiej.
Zarówno w naszej Grupie Roboczej ds. Bliskiego Wschodu, jak w Parlamentarnym Podkomitecie Praw Człowieka słyszeliśmy od organizacji, których to dotyczy, że podejmują one w dobrej wierze działania na rzecz praw człowieka, ale są zastraszane i nękane oskarżeniami o podłożu politycznym.
Tego rodzaju restrykcje, nałożone na międzynarodowe wsparcie na rzecz organizacji pozarządowych zajmujących się prawami człowieka, istnieją w krajach takich jak Birma, Tunezja i Rwanda. Nie powinny być wprowadzane w kraju takim jak Izrael i są sprzeczne z zobowiązaniami Izraela do popierania wolności zrzeszania się wynikającymi z konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy.
Zbyt mało jest głosów nawołujących do pokoju i przestrzegania praw człowieka po obu stronach konfliktu na Bliskim Wschodzie. Ci, którzy o tym mówią, są zbyt często zdominowani przez innych, wybierających drogę przemocy.
Pluralistyczne społeczeństwa demokratyczne, działające w warunkach pokoju i stabilności, hołdują zasadom społeczeństwa obywatelskiego, nawet wtedy, gdy przesłanie tych zasad bywa niełatwe. Jak powiedział George Orwell: „wolność to prawo mówienia ludziom tego, czego nie chcą słyszeć”.
Chris Davies, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Odniosę się do pisma ambasadora Izraela, pana Curiela, do przewodniczącego naszej Podkomisji Praw Człowieka.
Początkowo zamierzałem przyjąć z zadowoleniem, a nawet poprzeć, deklarację ambasadora, że powinniśmy być gotowi poprzeć zasadę przejrzystości finansowania organizacji. Należałoby jej oczekiwać także tutaj, czemu więc nie w Izraelu?
Potem przeczytałem ostatni akapit listu ambasadora, w którym wyraża on swoje niezadowolenie z wszelkich porównań, czynionych pomiędzy pluralistycznym społeczeństwem obywatelskim Izraela a niektórymi innymi krajami. Używa on następujących słów: „Przyjęcie tej błędnej drogi może prowadzić do tego, że zastanowimy się nad przeszłą i obecną tożsamością samej Europy”. Jeśli to nie jest nawiązanie do Holocaustu, to nie wiem, co nim jest. Sugeruje to jasno: wy – Europejczycy – nie macie prawa krytykować Izraela z powodu waszej przeszłości. Macie krew na rękach.
Nie ponoszę odpowiedzialności za działania nazistów. Nie było mnie wtedy na świecie, podobnie jak większości z nas tutaj, a Unia Europejska została ustanowiona po to, aby zagwarantować, że tego rodzaju zło już nie będzie miało miejsca. Nie podoba mi się to, że mielibyśmy – zdecydowanie nazbyt często – przymykać oko na przerażające postępowanie Izraela – blokadę gospodarczą Gazy, okupację terytorium palestyńskiego i naruszanie praw człowieka.
Nie podoba mi się także wymuszanie na nas, abyśmy nie pytali, dlaczego naród, który tyle wycierpiał w minionych stuleciach, miałby teraz przysparzać tylu cierpień narodowi palestyńskiemu.
(Oklaski)
Nicole Kiil-Nielsen, w imieniu Grupy Verts/ALE – (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Niektórzy mówią, że dzisiejsza debata jest już bezprzedmiotowa. Skoro jednak grupy nacisku od 2005 roku atakują pomoc europejską dla izraelskich organizacji pozarządowych, warunki funkcjonowania społeczeństwa obywatelskiego w Izraelu nadal się pogarszają.
Od momentu publikacji sprawozdania Goldstone’a wielu przedstawicieli tych organizacji było zniesławianych, zastraszanych lub aresztowanych. Dyskutowanych jest obecnie 14 projektów ustaw. Wszystkie one mają na celu ograniczenie niezależności i wolności zrzeszania się. Chciałabym przypomnieć, że izraelskim obrońcom praw człowieka nie wolno już jest wstępować na okupowane terytoria bez pozwolenia armii.
Izraelscy demokraci i pacyfiści, którzy mogli korzystać z europejskiego instrumentu na rzecz wpierania demokracji i praw człowieka na świecie, są zaniepokojeni, ponieważ projekt ustawy, nawet w zmienionej formie, godzi szczególnie w finansowanie ze strony organizacji międzynarodowych, nie wpływa zaś na finansowanie prywatne.
Nie będziemy dłużej akceptować tego, że ludzie którzy odważyli się ujawnić codzienne poniżenia będące udziałem Palestyńczyków, wypędzanie rodzin, niszczenie domów, konfiskatę ziemi i pozbawianie wody, mają zostać uciszeni.
Charles Tannock, w imieniu grupy ECR – Panie przewodniczący! Jak wszystkie suwerenne kraje, Izrael ma bezwzględnie prawo nadzorować, monitorować i regulować w sposób, jaki uważa za stosowny, działalność krajowych i międzynarodowych organizacji pozarządowych, które funkcjonują na jego terytorium, zwłaszcza jeśli mają one charakter polityczny i mogą popierać terroryzm lub pochodzić z krajów popierających terroryzm.
Izrael jest demokracją parlamentarną, która charakteryzuje się aktywnym społeczeństwem obywatelskim, gdzie wszystkie odcienie opinii wyrażanych bez przemocy mogą być otwarcie reprezentowane i dyskutowane. Organizacje pozarządowe działające w Izraelu cieszą się swobodą niemającą porównania z żadnym krajem na Bliskim Wschodzie, który to region jest dla społeczeństwa obywatelskiego środowiskiem raczej represyjnym. Rosja uchwaliła drakońskie prawo przeciw organizacjom pozarządowym, mimo, że jest członkiem Rady Europy, ale Rosja jest duża, ma ropę i gaz, a Izrael jest mały i ubogi w zasoby, co być może wyjaśnia, dlaczego Rosji udaje się w dużej mierze uniknąć w tym względzie ocen i zastrzeżeń.
Dzisiejsza debata podejrzanie przypomina inne nagonki na Izrael, prowadzone za pomocą tych samych co zawsze oskarżeń, na jakie Parlament pozwala sobie zbyt często, mimo że projekt ustawy proponowanej przez Kneset uległ znacznym zmianom i ulepszeniom. W momencie, gdy rozmowy izraelsko-palestyńskie właśnie zostały wznowione, ryzykujemy w Parlamencie Europejskim, że poprzez takie jałowe debaty jak ta nasza praca będzie postrzegana jako nieistotna.
Kyriacos Triantaphyllides, w imieniu grupy GUE/NGL – (EL) Panie przewodniczący! Proponowana ustawa wpisuje się w szerszą strategię delegitymizacji w Izraelu walki w obronie praw człowieka, polegającą na zamykaniu ust dysydentom w całym kraju i na akcjach zastraszania, podobnych do aresztowań osób uczestniczących niegdyś w demonstracjach przeciwko wojnie w strefie Gazy.
W maju bieżącego roku Dyrekcja Generalna ds. Stosunków Zewnętrznych stwierdziła, że pogorszyły się warunki funkcjonowania organizacji pozarządowych w Izraelu. Od tego jednak czasu Unia Europejska ani razu nie potępiła proponowanych aktów prawnych, ani nie wezwała Izraela publicznie do poszanowania wolności słowa swoich obywateli. Unia Europejska nie może deklarować, że jest wierna zasadzie praworządności, dostrzegając zaistniałe niebezpieczeństwa, a jednocześnie przymykać oko na przypadki nieprzestrzegania praw człowieka. Musi publicznie zająć stanowisko, wzywając Izrael do wycofania ustawy.
W czasie, gdy organizacje pozarządowe finansowane przez Unię Europejska są przedmiotem ataku, a pomoc finansowa wspólnoty jest utrudniana, Unia Europejska nie może kontynuować wzmacniania relacji z Izraelem. Musi ustanowić warunki kontynuowania wymiany handlowej i zawiesić umowę stowarzyszeniową do momentu, gdy państwo Izrael zacznie szanować wolność słowa i zrzeszania się. Ponadto Izrael musi stosować się do art. 2 umowy stowarzyszeniowej, dotyczącego praw człowieka, i wycofać proponowaną ustawę.
Bastiaan Belder, w imieniu grupy EFD. – (NL) Panie przewodniczący! Ta debata jest kuriozalna z kilku powodów, które można ująć w jednym zdaniu: debatujemy nad nieaktualnymi zapytaniami parlamentarnymi dotyczącymi aktualnego procesu legislacyjnego w Izraelu, który zmierza do zapewnienia jak największej przejrzystości finansowej izraelskich organizacji pozarządowych. Proszę mieć na względzie, że kwestionowany projekt ustawy dokładnie wyważa prawo organizacji do swobodnego działania i prawo obywateli izraelskich do wiedzy o tym, z jakich źródeł te organizacje pozarządowe są finansowane. Od wielu lat przejrzystość jest europejską dewizą polityczną. Czy istnieje jakiś powód, dla którego tak często wyznawana zasada nie miałaby być właściwie zastosowana w sytuacji, gdy Unia Europejska i państwa członkowskie przyznają znaczne kwoty pomocy izraelskim organizacjom pozarządowym? Jeśli ta Izba się temu sprzeciwi, to według mnie kiepsko się spisze, zarówno w samym Parlamencie, jak i wobec państwa żydowskiego. Takie podejrzane politycznie podejście z pewnością skutkować będzie zniechęceniem prawomyślnych obywateli Europy, a są oni przecież podatnikami.
Diane Dodds (NI). – Panie przewodniczący! Jestem głęboko zaniepokojona treścią i tonem niektórych dzisiejszych wystąpień. W chwili, gdy z trudem rozpoczynają się bezpośrednie rozmowy między Izraelem a Autonomią Palestyńską, chciałabym zaapelować do Izby o ostrożność w sformułowaniach w tym tak bardzo delikatnym dla Bliskiego Wschodu momencie.
Łatwość zerwania tego rodzaju rozmów mogę potwierdzić przykładami z mojego okręgu wyborczego w Irlandii Północnej. Wpływy zewnętrzne są często niekonstruktywne i działają destabilizująco na postęp rozmów. Tym dobitniej widać to na przykładzie przeprowadzonego w ubiegłym tygodniu ataku na oślep, w którym zginęło czterech obywateli izraelskich. Jestem pewna, że posłowie przyłączą się do potępienia tego ataku, a jednocześnie do wyrażenia uznania dla Izraela za zaangażowanie w rozmowy pokojowe.
Przejdę teraz do przedmiotowego ustawodawstwa. Powinniśmy przyznać, że rząd izraelski pracował wraz ze swoim parlamentem odnosząc się do spraw stanowiących przedmiotem naszej troski. Ustawa, która będzie przedmiotem dalszych obrad w Knesecie, została znacząco zmieniona. Zmiany te są przykładem działania demokracji izraelskiej i odpowiedzią na rozsądną i wyważoną krytykę. Te instrumenty, które w ustawie pozostały, koncentrują się na zastosowaniu zasad otwartości, odpowiedzialności i przejrzystości wobec sektora organizacji pozarządowych. Organizacje pozarządowe na całym świecie zawsze popierają te zasady, jako kluczowe dla zdrowego życia publicznego w demokratycznym społeczeństwie.
Ponadto wymóg, aby o pomocy od zagranicznych rządów informowano publicznie w kampaniach promocyjnych i na stronach internetowych jest zbieżny z wymogiem pomocowym Unii Europejskiej, nakazującym informowanie o korzystaniu z pomocy UE i jej promowanie. Uważam, że sprzeciwianie się temu przez organizacje pozarządowe oraz przez niektórych posłów do tego Parlamentu jest nielogiczne i dwulicowe.
Ta debata oznacza ingerencję w sprawy wewnętrzne państwa niebędącego członkiem Unii Europejskiej, i to w kwestii, wobec której zajęto już stanowisko. Wiele osób w Izraelu stwierdzi, że wynika ona z powstawania nastrojów antyizraelskich, a w czasie prowadzonych rozmów pokojowych powinny od nas płynąć sygnały, które tym rozmową sprzyjają.
Chris Davies (ALDE). – Panie przewodniczący! Dziękuję pani poseł Dodds. Chciałbym, aby szanowna pani poseł zgodziła się, że jest stosunkowo nowym członkiem tej Izby. Niektórzy z nas, którzy są tu już – jak się wydaje – od dłuższego czasu, byli świadkami wielu bezpośrednich rozmów pokojowych izraelsko-palestyńskich i przekonali się, że zachowywanie milczenia w żaden sposób nie przyczynia się do postępu tego procesu.
Diane Dodds (NI). – Panie przewodniczący! Oczywiście przyznaję, że jestem stosunkowo nowym członkiem tej Izby, ale chciałabym też, aby szanowny pan poseł zauważył, że nie są dla mnie nowe sytuacje konfliktów ani sytuacje stosowania terroryzmu, miałam z nimi bowiem do czynienia w moim okręgu wyborczym w Irlandii Północnej.
Mam osobiste doświadczenia związane z tego rodzaju terroryzmem, a dzięki temu, że brałam udział w negocjacjach, które przyniosły bardziej pokojową i demokratyczną przyszłość obywatelom Irlandii Północnej, mam powody sądzić, że ingerencja zewnętrzna, a szczególnie niewyważona ingerencja zewnętrzna, jest niewłaściwa i w niczym nie pomaga.
Róża Gräfin von Thun und Hohenstein (PPE). – Panie przewodniczący! Przysłuchując się tej debacie, chciałabym podzielić się informacją, że byłam przez wiele lat dyrektorem generalnym polskiej organizacji pozarządowej, która promowała wstąpienie Polski do Unii Europejskiej, popierała głosowanie na „tak” w referendum i realizowała wiele programów z zakresu edukacji politycznej, demokracji itp.
Mieliśmy również swoich sponsorów w Polsce i za granicą. Były to osoby prywatne, przedsiębiorstwa i fundacje polityczne, byliśmy także sponsorowani ze środków rozmaitych programów Unii Europejskiej i oczywiście musieliśmy sprawozdawać na temat pochodzenia naszych środków i otrzymywanych sum. Dotyczyło to również środków, które otrzymywaliśmy z budżetu Unii Europejskiej. Nie zdarzyło mi się nigdy postrzegać tego jako dyskryminacji lub utrudniania nam działalności.
Jeśli chodzi o tę dyskusję, z przykrością stwierdzam, że zatracamy się w debatach, które bazują na nieaktualnych dokumentach. Tracimy z oczu obraz całej sytuacji, a tego właśnie obrazu najbardziej potrzebujemy. Chodzi tu o standardy, o demokrację, demokrację opierającą się na aktywności obywateli, często zorganizowanych w żywe, dynamiczne organizacje pozarządowe.
Przejrzystość jest standardem demokracji i każda ustawa lub inny akt prawny wymagające przejrzystości wszelkiego prywatnego bądź publicznego finansowania, powinna być w tej Izbie doceniana, a nie potępiana.
Może zamiast tego powinniśmy zachęcać też do sprawozdawania na temat darczyńców prywatnych. Dlaczego przejrzystość miałaby utrudniać działalność, pogarszać sytuację organizacji pozarządowych, dyskryminować? Dlaczego potrzebujemy przejrzystości? Są to pytania, które powinniśmy sobie zadać w odniesieniu do każdej organizacji, z którą współpracujemy.
Izrael jest państwem demokratycznym. W Knesecie toczyła się na temat tego aktu prawnego żywa debata, której wynikiem była jego sierpniowa wersja. Dziękując panu komisarzowi Fülemu za wszystkie informacje, które nam przekazał, chciałabym tylko życzyć mu, jak również Komisji i nam wszystkim, kontynuacji i rozwoju dobrej współpracy pomiędzy Unią Europejską i Izraelem.
Proinsias De Rossa (S&D). – Panie przewodniczący! Chciałbym przede wszystkim odnieść się do stwierdzenia, że ingerencja zewnętrzna szkodzi w jakiś sposób procesowi pokojowemu. Jeśli ktoś miałby stosować taką logikę, to Unia Europejska, a nawet cały świat, powinien ignorować wszelkie konflikty na całym świecie i udawać, że to nie nasza sprawa. Ten argument jest bezsensowny – zwracam się tu do pani poseł Dodds i bardzo proszę, aby zweryfikowała pani swój pogląd na ten temat.
Jest całkowicie uprawnione, aby ten Parlament badał potencjalne zagrożenia wolności słowa i wolności zrzeszania się w każdym kraju, z którym mamy stosunki handlowe. Traktaty zobowiązują nas do angażowania się w handel na etycznych zasadach. Izrael, który ma bardzo bliskie stosunki handlowe z UE, nie może stanowić wyjątku od tej zasady.
Z zadowoleniem przyjmuję zmiany wprowadzone do aktu prawnego dotyczącego finansowania organizacji pozarządowych w komisji legislacyjnej Knesetu. Bez wątpienia był to wynik nasilonej presji międzynarodowej, ale to jest ciągle tylko pierwszy etap. Projekt musi jeszcze wrócić do komisji legislacyjnej i przejść przez etap drugi i trzeci. Nie wiadomo jeszcze, jak będzie wyglądała wersja końcowa.
W obecnym kształcie przedmiotowy akt prawny jest jednak nadal drakoński i niewyważony, faworyzujący prywatnych darczyńców zagranicznych, którzy nie będą musieli ujawniać źródła ani celu pomocy. Albo jest to ustawa o przejrzystości, albo nie. Jeśli jest, to ta przejrzystość musi być całkowita.
Jestem sceptyczny, jeśli idzie o ostateczny kształt tego aktu prawnego i uważam, że Parlament, Komisja i Rada muszą zachować czujność i dać wyraźnie do zrozumienia, że jeśli zostanie uchwalone prawo, które wykracza poza zrównoważone wymogi przejrzystości, wpłynie to niekorzystnie na nasze stosunki z Izraelem.
Chciałbym krótko odnieść się do propozycji prawodawstwa dotyczącego bojkotu, które będzie oznaczać próbę zastosowania kar wobec każdego, kto popiera bojkot sprzedaży w Europie towarów produkowanych nielegalnie w nielegalnych osiedlach strefy okupowanej. Uznałbym to za naruszenie prawa do działalności politycznej.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Bastiaan Belder (EFD). – (NL) Panie przewodniczący! Pan poseł De Rossa powiedział przed chwilą, że debata dotycząca kwestionowanego projektu aktu prawnego miała już miejsce i że wprowadzono do niego poprawki. Chciałbym, jeśli wolno, zauważyć, że ta debata nadal się toczy. Jako przewodniczący delegacji ds. kontaktów z Izraelem zostałem o tym poinformowany w bieżącym tygodniu, uderzyło mnie jednak to, że pan poseł powiedział, iż te poprawki są rezultatem zewnętrznej presji. Mam w związku z tym do pana posła pytanie: czy sugeruje pan, że nasi koledzy w Knesecie nie mają prawa zmienić zdania, podobnie jak uczynił to przewodniczący komisji legislacyjnej, gdy zaproponował, aby prywatni darczyńcy również podlegali ustawie dotyczącej przejrzystości? Czy nie jest to coś całkiem odwrotnego niż presja zewnętrzna? Innymi słowy, czy pan poseł uważa, że presja zewnętrzna jest jedynym możliwym powodem zmiany zdania przez izraelski Kneset? Myślę, że ta opinia jest dość stronnicza.
Proinsias De Rossa (S&D). – Panie przewodniczący! Nie twierdzę, że tylko zewnętrzna presja może nakłonić parlamentarzystów do zmiany zdania, bo to bezsens, ale oczywiste jest, że międzynarodowa presja może się do tego przyczynić. Wiem, że taka sytuacja miała miejsce w Irlandii. W procesie pokojowym w Irlandii presja taka przyczyniła się do zmiany zdania IRA i Sinn Fein. Rzecz jasna, wywieraliśmy również na te organizacje presję wewnętrzną w Irlandii, ale presja międzynarodowa w oczywisty sposób stanowi ważny element procesu demokratycznego. Stanowimy przecież wszyscy jeden świat.
Frédérique Ries (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący! Bywa, że jestem zaskoczona tonem niektórych z naszych debat w Parlamencie. Taki przypadek ma miejsce dziś.
O czym mówimy? Co mamy w porządku dziennym? Nie sprawozdanie Goldstone’a ani nielegalne osiedla. Nie – tytuł debaty brzmi: „projekt aktu prawnego dotyczącego izraelskich organizacji pozarządowych” – aktu, który jest nadal przedmiotem obrad Knesetu i nad którym jeszcze nie głosowano.
W kwietniu nasz Parlament zwrócił się zatem ponownie z prośbą, by debata dotycząca tej kwestii odbyła się zaraz po jej podniesieniu przez rząd izraelski, jeszcze zanim mieli sposobność nad nią debatować izraelscy posłowie. Jest to podejście tym bardziej protekcjonalne – przepraszam, ale jest to jedyne właściwe słowo – że przedmiotowy projekt ustawy został, jak już wspominano znacząco zmieniony. Zniewagą dla pracy naszych kolegów w Knesecie jest przekonanie, że właśnie nasze pytanie zadane w tym Parlamencie zmieniło stan rzeczy. Pokazuje to całkowitą nieznajomość mentalności izraelskiej, tego, jak ożywiony jest proces demokratyczny, działalność organizacji pozarządowych i posłów izraelskich.
Pan poseł Pöttering wspomniał o wizycie, którą właśnie odbył w Izraelu. W sobotę ja również wróciłam z Izraela. Spotkałam się tam z wybranymi przedstawicielami partii Kadima, Partii Pracy i z niektórymi z partii Likud, mogę więc zapewnić, że przez całe miesiące pracowali oni wspólnie z organizacjami pozarządowymi nad tą sprawą. Nie czekali na nas. A więc czegoś tu nie rozumiem – każda demokracja na świecie, co było już mówione, zmierza do większej przejrzystości, respektowania zasad etycznych i odpowiedzialności przy pełnieniu funkcji publicznych. Tak jest w przypadku rządów, partii politycznych, oczywiście administracji publicznej, państw członkowskich, Komisji i Parlamentu. Wszystkie te instytucje tak samo zmierzają w kierunku zapewnienia przejrzystości, tym bardziej niezbędnego i uzasadnionego w przypadku regionu dotkniętego rozgrywającym się tam tragicznym konfliktem.
(Mówczyni zgodziła się odpowiedzieć na pytanie zadane zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Nicole Kiil-Nielsen (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący! Chciałabym poprosić panią poseł Ries, skoro nie uważa ona, że miał miejsce jakikolwiek wpływ na Kneset lub władze izraelskie, żeby zinterpretowała komunikat z ambasady izraelskiej, o którym przed chwilą mówiliśmy i wyjaśniła pewne wiadomości elektroniczne, które otrzymaliśmy w ciągu ostatnich kilku dni.
Frédérique Ries (ALDE). – (FR) Panie przewodniczący! Na pewno nie powiedziałam, że nie miało to wpływu, tym bardziej pan poseł De Rossa, który najwyraźniej sądzi, że zmiana biegu zdarzeń w tym kraju jest naszym i tylko naszym dziełem. Twierdzę natomiast, po omówieniu tych kwestii z posłami z Izraela, że rozpoczęli oni proces omawiania i zmieniania tej ustawy długo przed naszą interwencją i niezależnie od niej. Myślę, że niektóre uwagi, które tutaj padają, są bardzo protekcjonalne i nie chciałabym wypowiadać się w imieniu ambasadora, który wczoraj wysłał ten komunikat. Nie uważam, aby miało to być moją rolą.
Heidi Hautala (Verts/ALE). – Panie przewodniczący! Ja sama poświęciłam znaczną część mojej kariery politycznej na promowanie przejrzystości przy podejmowaniu decyzji politycznych, mogę jednak również dość łatwo zauważyć, że ten projekt ustawy jest bardzo selektywny pod względem przejrzystości.
W Podkomisji Praw Człowieka gościliśmy w czerwcu przedstawicieli organizacji pozarządowych z Izraela, których pytaliśmy o tę ustawę. Wyrazili oni swoje zaniepokojenie. Słyszeliśmy także poglądy innych osób, korespondowałam też osobiście z ambasadorem izraelskim w Unii Europejskiej na temat tej ustawy.
Dlatego też powiedziałabym, że praca jaką wykonaliśmy w tej podkomisji w związku z tym pytaniem ustnym pomogła nam stworzyć warunki prowadzenia sensownej debaty publicznej, która będzie miała istotne znaczenie.
W trakcie tego spotkania w podkomisji największe wrażenie zrobiła na mnie jednak dobra współpraca pomiędzy izraelskimi i palestyńskimi organizacjami pozarządowymi. Myślę, że powinniśmy poszukać nowych sposobów wspierania ich współpracy, ponieważ może ona odegrać bardzo ważną rolę w procesie pokojowym.
Fiorello Provera (EFD). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Ta debata stanowi potwierdzenie wielu uprzedzeń dotyczących Izraela, które mają wpływ na politykę Unii Europejskiej wobec Bliskiego Wschodu.
Rozmawiamy dzisiaj o ustawie, nad którą obraduje Kneset, ale która już nie istnieje, ponieważ została istotnie zmieniona. Nowa ustawa wzywa do wprowadzenia całkowitej przejrzystości w zakresie środków kierowanych z zagranicy dla organizacji pozarządowych działających w Izraelu, z których część, co też należy powiedzieć, angażuje się bardziej w działalność polityczną niż w pomoc humanitarną.
To wezwanie do przejrzystości nie wydaje mi się ograniczeniem wolności zrzeszania się, a dziś dyskutujemy o tym tak, jakby tym właśnie było. Nie powinniśmy być zatem zaskoczeni niechęcią polityków izraelskich wobec Unii Europejskiej. Może właśnie dlatego nie siedzimy przy izraelsko-palestyńskim stole negocjacyjnym, mimo że jesteśmy głównym darczyńcą w tym regionie.
Powinniśmy zamiast tego porozmawiać o tym, jak udoskonalić nasze procedury finansowania organizacji pozarządowych i placówek OZN z tym regionie pod względem przejrzystości i identyfikowalności. Czyniąc to, usuniemy wątpliwości dotyczące naszego stanowiska politycznego.
Chciałbym zakończyć następującą propozycją – czy zamiast dyskutowania nad tym aktem prawnym nie powinniśmy zorganizować debaty na temat nasilającego się antysemityzmu w Europie, zwłaszcza po wypowiedziach pana posła de Guchta?
Franz Obermayr (NI). – (DE) Panie przewodniczący! W lutym 2010 roku Kneset uchwalił ustawę znoszącą zwolnienia podatkowe, z których korzystały wszystkie organizacje współpracujące z grupami zagranicznymi. W ślad za tym w kwietniu pojawił się projekt ustawy zmierzającej do zakazu działalności wszystkich organizacji pozarządowych uczestniczących w postępowaniach sądowych przeciwko funkcjonariuszom izraelskim, odbywających się za granicą. Jest oczywiste, że krytycy systemu szybko stali się w Izraelu wrogiem publicznym numer jeden. Nowy Front Izraelski wkrótce oskarżono o niszczenie podwalin państwa izraelskiego, tylko dlatego, że pomógł w przygotowaniu sprawozdania Goldstone’a.
UE musi zająć jasne stanowisko wobec tej rosnącej nietolerancji. W Izraelu i w państwie palestyńskim, organizacje pozarządowe są ważnym elementem zaangażowania obywateli w politykę, zasługują więc na ochronę jako element procesu demokratycznego. Oczekujemy, że każde państwo, które podobnie jak Izrael chce nawiązać ściślejsze stosunki z UE, będzie postępowało zgodnie z zasadami europejskimi i respektowało europejskie standardy.
Ria Oomen-Ruijten (PPE). – (NL) Panie przewodniczący! Ku memu zaskoczeniu dowiedziałam się, że Izrael dąży to usunięcia tej sprawy z europejskiej agendy. Zawsze uważałam za słuszną zasadę, że jeśli wierzy się w swoje własne prawodawstwo, to nie należy obawiać się debaty i że debata może stworzyć organizacjom pozarządowym, o których interes tutaj chodzi, takie warunki, by mogły bez przeszkód prowadzić swoją działalność w Izraelu. Dlatego też debata w tej Izbie może tylko pomóc w przezwyciężeniu problemów.
Panie przewodniczący! Chciałabym z zadowoleniem zauważyć, że wiele się wydarzyło w okresie pomiędzy 27 kwietnia, kiedy to pani poseł Heidi Hautala złożyła pytanie ustne, a dzisiejszą debatą. Po zapoznaniu się z listem ambasadora i tłumaczeniem projektu ustawy rozumiem, że wprowadzono do tej ustawy istotne poprawki. Cieszę się, że to nastąpiło. Niepokoi mnie jednak to, w jaki sposób przedmiotowa ustawa będzie wykonywana i czy nie będzie się to odbywało wybiórczo. Moim zdaniem przejrzystość funkcjonowania organizacji pozarządowych stanowi element każdej demokracji. Dlatego też istotne jest, aby również Izrael zadbał o usunięcie nieuzasadnionych przeszkód w ich działalności. Zwracam się z pytaniem do pana komisarza Fülego: czy mamy gwarancję, że wszystkie organizacje pozarządowe w Izraelu będą traktowane jednakowo i że ten nowy akt prawny nie doprowadzi do restrykcji wobec organizacji, które są w całości lub w części finansowane z zagranicy?
Moja trzecia uwaga dotyczy przejrzystości, którą wykorzystuje się jako argument – jak najbardziej słusznie – nie rozumiem jednak, dlaczego darowizny od osób prywatnych nie są objęte tą ustawą. Z mojego punktu widzenia to pominięcie jest znaczące.
Panie przewodniczący! We wszystkich innych kwestiach zgadzam się z uwagami mojego kolegi, pana posła Pötteringa, dotyczącymi polityki osiedleńczej.
Monika Flašíková Beňová (S&D). – (SK) Muszę przyznać, że jestem zaskoczona tonem tej debaty. Mieliśmy mówić o naszych propozycjach i poglądach dotyczących wciąż poprawianej ustawy, aby móc przekazać naszym kolegom z Knesetu, wybranym w taki sam sposób jak my, nasze sugestie lub wartościowe doświadczenia związane z uchwalaniem tego rodzaju prawa.
Niestety, nasza debata przerodziła się w rodzaj walki jednej z frakcji tego Parlamentu przeciwko Izraelowi. Powinniśmy pamiętać, że Izrael znajduje się w bardzo trudnej pozycji i bardzo trudnej sytuacji. Jest jedynym państwem demokratycznym w regionie i doświadcza ataków ze strony prawie wszystkich swoich sąsiadów. To jest pierwsza kwestia, a dla rozwiania wszelkich wątpliwości chciałam powiedzieć, że w poprzedniej kadencji byłam zastępczynią szefa delegacji Parlamentu Europejskiego ds. kontaktów z Izraelem. Mam więc pewne doświadczenia, także bardzo dobre, jeśli chodzi o współpracę z kolegami z Knesetu. W trakcie naszych wizyt w Izraelu nigdy nie miałam poczucia, że nie chcą oni odpowiadać na nasze pytania, nawet te niezbyt dla nich komfortowe. Wreszcie, wielu z państwa obecnych na tej debacie pracowało razem ze mną w tej delegacji, albo nawet pracuje obecnie. Pójdźmy więc naprzód i wystąpmy z jakimiś dobrymi propozycjami. Sądzę, że nasi koledzy w Knesecie z radością je przyjmą i chętnie uwzględnią modyfikując ustawę.
Margrete Auken (Verts/ALE). – (DA) Panie przewodniczący! Poprzednie wystąpienie przypomniało mi o e-mailu, który otrzymaliśmy jakiś czas temu od organizacji działającej na rzecz przyjaźni amerykańsko-izraelskiej, w którym stwierdzono, że najwyższy czas, aby Izrael zaczął być traktowany jak państwo demokratyczne. Przypomniało mi to dobrze znaną historię na temat Ghandiego, którego zapytano, co sądzi o cywilizacji zachodniej. Ghandi odpowiedział: „To byłaby dobra idea”. Myślę, że powinniśmy traktować Izrael tak, jakby był on państwem demokratycznym i stawiać przed nim wymagania niezbędne, aby była to dobra demokracją.
Powiedziano dziś jasno, że nie możemy po prostu być zadowoleni z przejrzystości funduszy publicznych, gdy nie dotyczy ona funduszy prywatnych, nawet jeśli wszyscy wiedzą, skąd płyną te ogromne fundusze prywatne. Nie możemy traktować Izraela poważnie, jeśli powołuje się na prześladowania Żydów i Holocaust mające służyć jako wymówka dla złego traktowania innych. To trywializowanie cierpień Żydów jest w mojej opinii może jedną z najbardziej niegodnych rzeczy, jakie usłyszeliśmy w tej debacie. Nie można posługiwać się popełnionymi kiedyś zbrodniami, jako absurdalną wymówką dla nieprzestrzegania podstawowych istotnych zasad demokracji. Musimy formułować wobec Izraela odpowiednie żądania i nie możemy traktować go jak ośrodka dla dzieci specjalnej troski, podchodząc do niego ulgowo, jak gdyby ze względu na jakieś upośledzenie.
Zuzana Roithová (PPE). – (CS) Pytanie do Komisji od posłów lewicowych jest – trzeba to powiedzieć – bezprzedmiotowe i z tego względu bezsensowne. Nie chodzi tu tylko o to, że ustawa, nad którą głosować będzie Kneset w przyszłym miesiącu, ma obecnie inną postać. Jestem głęboko przekonana, że funkcjonujące na demokratycznych zasadach państwo, takie jak Izrael, ma prawo uchwalać ustawy, o ile nie są one sprzeczne z prawem międzynarodowym, a tak nie było nawet przy pierwotnej propozycji rządu. Chciałabym przypomnieć, że w moim kraju standardową praktyką jest określanie przez organizacje charytatywne źródeł finansowania, w tym pochodzącego od darczyńców zagranicznych i prywatnych.
Unia Europejska dofinansowuje organizacje pozarządowe na całym świecie i nie mamy pewności na co ta pomoc jest ostatecznie przeznaczana. Powinniśmy zatem cieszyć się z tego, że rząd izraelski stara się osiągnąć większą przejrzystość w odniesieniu do płynących z zagranicy kwot, które zasilają ruchy polityczne i aktywne politycznie organizacje pozarządowe. Powinniśmy się raczej obawiać, że niektóre z nich korzystają ze środków organizacji terrorystycznych z zagranicy, aby zakłócić proces pokojowy i zagrozić bezpieczeństwu izraelskich obywateli.
Przykro mi, że niektórych lewicowych posłów martwią dobre relacje pomiędzy Izraelem a Unią Europejską. Naszym priorytetem jest jednak pokojowe współistnienie Izraela i przyszłego państwa palestyńskiego, a nie szerzenie uprzedzeń i rozsiewanie pogłosek. Martwi mnie wszakże to, że Komisja Europejska nie została zaproszona do udziału w negocjacjach międzyrządowych, a moje pytanie do Komisji brzmi: czy Komisja jest w stanie zmienić tę sytuację?
Pier Antonio Panzeri (S&D). – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Można oczywiście mieć zastrzeżenia co do powodów, które skłoniły Parlament Europejski do debaty i formułowania sądów na temat aktów prawnych przyjmowanych przez demokratyczny parlament, jakim jest izraelski Kneset.
Takie zastrzeżenia są zrozumiałe, ale istnieją przynajmniej dwa ważne powody, dla których istotna jest obecna debata. Pierwszym z nich jest szczególna sytuacja na Bliskim Wschodzie wynikająca ze zbyt długo trwającego konfliktu, który dotyczy nie tylko Izraela. Drugim jest ważna rola, którą odgrywają organizacje pozarządowe na tym obszarze, zarówno pod względem pomocy humanitarnej, jak i w związku z politykami współpracy rozwojowej. Władze izraelskie powinny zresztą same starannie ocenić tę rolę, ponieważ bez działań realizowanych przez wszystkie organizacje pozarządowe napięcia w regionie byłyby znacznie większe i poważniejsze.
Z tego względu całkiem naturalne będzie zasugerowanie Knesetowi, że gdy zamierza on przyjąć prawodawstwo w tym zakresie, oprócz dotychczas wprowadzonych zmian powinien postawić dwa dodatkowe cele: zapewnienie przejrzystości funduszy jednakowo i bezstronnie w odniesieniu do wszystkich, w tym organizacji takich jak np. organizacje pozarządowe w nielegalnych osiedlach, oraz praktyczne umożliwienie działania wszystkim organizacjom pozarządowym, ponieważ ich praca jest istotna, także dla przyszłości samych rozmów pokojowych.
Sari Essayah (PPE). – Panie przewodniczący! Projekt ustawy wyraża zasadę, że zagraniczne finansowanie rządowe dla organizacji pozarządowych powinno być w pełni przejrzyste.
Czy mamy problem z przejrzystością? Miejmy nadzieję, że nie. W większości krajów UE mamy ustawodawstwo dotyczące organizacji pozarządowych i ich przejrzystości, a także finansowania partii politycznych. W Finlandii, na przykład, wprowadziliśmy właśnie ustawę dotyczącą finansowania partii politycznych, w której zamierzamy zakazać wszystkich rodzajów finansowania ze źródeł zagranicznych, z wyjątkiem finansowania od siostrzanych partii europejskich. Nie chcemy, żeby siły z zagranicy mogły kupować wpływ na fińskie życie polityczne.
Jako politycy wszyscy bylibyśmy zaskoczeni, gdyby jakiś inny kraj członkowski rozpoczął finansowanie naszych krajowych organizacji pozarządowych na potrzeby kampanii politycznej. Chcielibyśmy wtedy przynajmniej znać źródło tych pieniędzy i możliwe motywy działania.
Występując jako przedstawiciel kwartetu bliskowschodniego, Tony Blair w swoim przemówieniu w Herzliyam w ubiegłym tygodniu zauważył, że w europejskim stosunku do Izraela powszechnie stosowane są podwójne standardy. Powiedział, że nie należy stosować wobec rządu Izraela zasad, których nawet nie przyszłoby nam do głowy stosować we własnym kraju.
Parlament Europejski powinien wobec tego wpierać prawodawców izraelskich w zagwarantowaniu przejrzystości, a nie atakować ich fałszywymi oskarżeniami i ingerować w demokratyczny proces legislacyjny.
Czy jesteśmy jako Europejczycy w pełni świadomi tego, że projekty organizacji pozarządowych finansowane przez Unię Europejską nie zawsze promują pokój, ale działają raczej przeciwko wzajemnemu zrozumieniu, powodując jeszcze większą nieufność i wrogość pomiędzy Izraelczykami i Palestyńczykami?
To nowe prawodawstwo jest również ważne dla europejskich podatników, abyśmy wiedzieli, jak są wydawane nasze pieniądze w tym regionie.
Marek Siwiec (S&D). – Panie przewodniczący! Mówi się, że w umowach bankowych trzeba czytać to, co jest napisane na dole małymi literami. W pytaniu, które dzisiaj rozpatrujemy, trzeba przeczytać to, co jest zawarte na samym końcu tego pytania. Autorzy pytają, jaki wpływ będzie miała ta debata na przyszłość stosunków Unii Europejskiej z Izraelem. Odpowiadam: bardzo pozytywny wpływ, dlatego że mówimy dzisiaj, że jest na Bliskim Wschodzie partner, istnieje demokracja, są ludzie, którzy chcą dbać o europejskie pieniądze, chcą pilnować w jaki sposób będą one wydawane. Jest to jedyny kraj w regionie, w którym tak dba się o europejskie pieniądze. Niedaleko za granicą tego kraju bez śladu giną miliony euro i nie wiadomo, co zostało przy ich pomocy sfinansowane. Jeżeli mamy dzisiaj chwilę satysfakcji to, dlatego, że promujemy izraelską demokrację. Mówimy, że jest to kraj demokratyczny, który buduje demokrację według naszych standardów. Parlament Europejski osiągnął coś wyjątkowego w czasie tej debaty. W dobrej wierze broniliśmy organizacje pozarządowe Izraela, które wcale nie czują się zagrożone i bronimy przed ustawą, która nie weszła jeszcze w życie. Chciałbym, aby to był dobry sygnał z debaty.
Zoran Thaler (S&D). – (SL) Tendencje do restrykcyjnego prawa w Izraelu zwracają uwagę na nasilający się rozdźwięk pomiędzy izraelskimi ideałami bycia jedyną prawdziwą demokracją na Bliskim Wschodzie, jak to dumnie nazywamy, a rzeczywistością, ponieważ pomimo całej niezaprzeczalnej demokracji występuje tam również dławienie słusznych praw sąsiadującej ludności palestyńskiej do samostanowienia, posiadania własnego kraju i do wolności.
Jako że jest to polityka rządu izraelskiego, każdy, kto się jej sprzeciwia, czy to osoba, czy organizacja pozarządowa, prędzej czy później stanie się wrogiem dyktatury tego rządu. Trudno, wręcz nie da się, być demokracją za wysokim murem, prześladując jednocześnie innych. To iluzja.
Dlatego właśnie Izrael będzie musiał dokonać wyboru pomiędzy pozostaniem demokracją i demokratycznym rozwojem poprzez uznanie demokratycznych praw sąsiadującej ludności palestyńskiej i pozwolenie na ich realizację a utrzymaniem obecnej polityki umniejszania tych praw i pozwalania sobie co pewien czas na niedemokratyczne zachowania, brak otwartości, okazywanie ciasnoty poglądów, ksenofobię i represje wobec ludności cywilnej. Nieuchronioną ceną takiej polityki wobec Palestyńczyków będzie niestety zniszczenie przez Izrael własnej demokracji.
Ulrike Lunacek (Verts/ALE). – Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować panu komisarzowi Fülemu za dobitne słowa na temat tętniącego życiem, jak wiemy, izraelskiego społeczeństwa obywatelskiego, ale także za jego krytykę ustawy, która została zmieniona.
Jednym z, moim zdaniem, bardzo pozytywnych aspektów toczącego się procesu jest zmiana niektórych bardzo złych elementów tego prawa. Nadal jednak pozostają kwestie, które mogą wymagać dokładniejszej weryfikacji ze strony posłów Knesetu. Wymieniono jedną z nich – to, że prywatnego finansowania nie objęto prawnym wymogiem przejrzystości. Ktoś inny powiedział, że partie polityczne powinny udostępniać informacje o tym, jakie osoby prywatne, firmy itd., je finansują. W moim kraju są z tym problemy.
Przy całej przyjaźni z Izraelem i Knesetem – jest to kwestia, która, jak mam nadzieję, ulegnie dalszej zmianie, aby społeczeństwo obywatelskie Izraela było tak przejrzyste, jak już w większości jest, ale żeby było także aktywne warunkach przyszłego pokoju w regionie.
Ivo Vajgl (ALDE). – (SL) Izrael jest bez wątpienia demokratycznym państwem, ale żadne demokratyczne państwo nie jest odporne na niedemokratyczne działania lub naciski.
W tym przypadku, który dotyczy nacisków wywieranych na organizacje pozarządowe w Izraelu, mamy do czynienia z niedemokratycznymi działaniami. Gdy odwiedziliśmy Izrael jako delegacja, ostrzeżono nas, że występują takie naciski. Ponadto po rozmowach z wieloma osobami w Brukseli jestem mocno przekonany, że faktycznie miały miejsce.
Debatujemy dzisiaj nad jedną konkretną ustawą. W istocie są trzy ustawy, które, każda na swój sposób, sytuują organizacje pozarządowe i wszystkich, którzy z nimi współpracują, w dwuznacznej pozycji. Nie jest to dobre dla demokracji. Ponieważ nasza debata będzie miała także wpływ na negocjacje pokojowe, muszę powiedzieć, że jak na razie największym zagrożeniem dla procesu pokojowego jest stwierdzenie ministra spraw zagranicznych rządu izraelskiego, że Izrael będzie kontynuował budowę osiedli na terenach okupowanych.
Alexandra Thein (ALDE). – (DE) Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować Izraelowi za poważne potraktowanie wielu problemów dotyczących proponowanego aktu prawnego, lub przynajmniej za pewnie złagodzenie zapisów.
Od wielu lat wymaga się od organizacji pozarządowych, aby ujawniały swoje źródła finansowania w całkowicie przejrzysty sposób, a nawet publikowały te informacje na stronach internetowych. Planowany akt prawny, nawet w swojej złagodzonej formie, jest ostatecznie wymierzony tylko w niektóre organizacje pozarządowe: po pierwsze w organizacje działające w obszarze praw człowieka, a po drugie w organizacje, które otrzymują finansowanie publiczne, w tym, na przykład, finansowanie ze strony Narodów Zjednoczonych lub Unii Europejskiej. W przeciwieństwie do nich grupy prawicowe lub organizacje pozarządowe finansowane prywatnie, które wspierają na przykład budowę nielegalnych osiedli, nie są poddane żadnym restrykcjom prawnym i nie muszą ujawniać publicznie źródeł swojego finansowania. Problem z proponowaną legislacją polega na tym nierównym traktowaniu.
Štefan Füle, komisarz. – Panie przewodniczący! Dzisiejsza debata ponownie pokazuje jak wielką wagę w Unii Europejskiej przywiązujemy do społeczeństwa obywatelskiego. Wolne i aktywne społeczeństwo obywatelskie jest podstawą rozwoju zdrowej demokracji
Odnotowałem wiele uwag, wypowiedzianych dziś przez państwa i przekażę je naszym partnerom izraelskim. O pewnych aspektach naszej debaty poinformuję również wiceprzewodniczącego i wysoką przedstawiciel, która jest naszym reprezentantem w kwartecie bliskowschodnim i skutecznie dokłada starań, aby Unia Europejska nadal odgrywała bardzo ważną rolę w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie.
Zanim zakończę, pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwie bardzo ważne kwestie. Po pierwsze, będziemy kontynuować pomoc dla organizacji pozarządowych, realizowaną poprzez kwalifikowalne projekty, odpowiadające naszym celom. Po drugie, będziemy kontynuować dialog z władzami izraelskimi w ramach istniejących rozwiązań politycznych. Dialog z tym bardzo ważnym partnerem musi pozostać otwarty na wszystkich poziomach i poprzez wszystkie kanały.
Na koniec chciałbym zapewnić, że Komisja nadal będzie wobec naszych partnerów izraelskich rzecznikiem konieczności promowania i dalszego ułatwiania, a nie ograniczania, działalności aktywnego sektora organizacji pozarządowych.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Olga Sehnalová (S&D), na piśmie. – (CS) Organizacje charytatywne są legalnym i niezbędnym elementem społeczeństwa obywatelskiego w normalnym państwie demokratycznym. Uprawnione jest jednak również żądanie przejrzystości ich finansów, zarówno jeśli chodzi o finansowanie publiczne, jak i prywatne. W związku z tym kwestie, którymi należy się zająć, to poziom takiego finansowania i określone prawodawstwo zapewniające jego przejrzystość. Byłoby zatem dobrze podejść do tej sprawy chłodno, bez uprzedzeń i z dozą zaufania do pracy naszych demokratycznie wybranych kolegów w izraelskim Knesecie.
13. Sytuacja nad rzeką Jordan ze szczególnym uwzględnieniem obszaru dolnego Jordanu (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest debata w sprawie pytania ustnego do Komisji zadanego przez Paola De Castro, Véronique De Keyser, Jo Leinena i Adriana Severina, w imieniu grupy S&D, dotyczącego sytuacji nad rzeką Jordan ze szczególnym uwzględnieniem obszaru dolnego Jordanu (O-0092/2010 - B7-0452/2010).
Paolo De Castro, autor. – (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Rzeka Jordan jest ogromnym dobrem, nie tylko pod względem ekologicznym, ale także ze względu na ogromne znaczenie dla rolnictwa i gospodarki Jordanii, Izraela i Terytoriów Palestyńskich, a jej obecna degradacja musi nas martwić.
Należy podkreślić, że około 98 % z 1,3 miliarda metrów sześciennych naturalnych zasobów słodkiej wody w dolnym biegu rzeki co roku ulega przekierowaniu, a długim odcinkom rzeki grozi wyschnięcie. Sytuacja taka jest nie tylko ze szkodą dla bioróżnorodności, ale przede wszystkim utrudnia dostęp do źródeł wody lokalnym społecznościom. Głęboka degradacja rzeki Jordan stała się przedmiotem zainteresowania kilku podmiotów międzynarodowych, w tym Eurośródziemnomorskiego Zgromadzenia Parlamentarnego oraz Senatu Stanów Zjednoczonych.
My również musimy domagać się interwencji, nie tylko ze strony lokalnych rządów i władz, lecz także ze strony Rady, Komisji i państw członkowskich, by zapewnić pomoc techniczną i finansową dla zagospodarowania rzeki. Przede wszystkim – jak wspomniano we wspólnej rezolucji podpisanej przez wszystkie grupy polityczne, którym dziękuje za pełne poparcie – musimy poprosić Komisję o uwzględnienie wyraźnych, konkretnych odniesień do tego projektu w planach działania polityki sąsiedztwa w stosunkach z Izraelem, Jordanią i Palestyną.
Pierwszym krokiem mogłoby być rozpoczęcie wspólnych badań nad sytuacją rzeki Jordan. Jesteśmy w pełni świadomi, jak cenna jest woda, że jest to zasób niezbywalny, pragnę więc podkreślić, że jej sprawiedliwa dystrybucja oznacza zwrócenie uwagi w równym stopniu na potrzeby wszystkich społeczności w tym regionie. Jest to kwestia najwyższej wagi, jeżeli chcemy osiągnąć trwały pokój i stabilizację na Bliskim Wschodzie.
Ostatnio z pewną nadzieją obserwowaliśmy wznowienie negocjacji pokojowych pomiędzy Izraelem a Palestyną, gdyż zarządzanie źródłami wody uznano za jeden z kluczowych punktów tych negocjacji. Mamy nadzieję, że rządy, społeczności lokalne oraz organizacje społeczeństwa obywatelskiego w krajach i na terytoriach, których to dotyczy, rozpoczną skuteczną współpracę w celu uratowania dolnego biegu Jordanu. Jest to obowiązkiem nie tylko ze względu na ogromną wartość symboliczną rzeki, ale przede wszystkim w celu poprawy warunków życia społeczności lokalnych.
Štefan Füle, komisarz. – Panie przewodniczący, szanowni posłowie! Dziękuję za możliwość omówienia krytycznej sytuacji wodnej na Bliskim Wschodzie.
Unia Europejska uznaje wodę za poważny problem w tym regionie, stąd w pełni podzielam obawy pań i panów posłów w tej Izbie, gdyż region ten charakteryzuje niedobór wody, napięcia z tym związane, a także pogorszenie jakości wody, na co prawdopodobnie nałoży się dodatkowo wpływ zmian klimatycznych.
Jesteśmy świadomi wpływu tej sytuacji na ludność, a także na środowisko i bezpieczeństwo tego regionu. Unia Europejska uznaje kwestię wody za priorytet dla zapewnienia pokoju w regionie, jednakże owo regionalne wyzwanie wymaga rozwiązań obejmujących cały region.
Jak państwo doskonale wiedzą, Unia Europejska angażuje się w obiecujące pilne działania mające na celu osiągnięcie ogólnego traktatu pokojowego między Izraelem a Autonomią Palestyńską, w którym wodę potraktuje się jako jedną z „kwestii ostatecznego statusu” wymagających rozwiązania na równi z kwestią granic, uciekinierów, Jerozolimy i bezpieczeństwa.
Unia Europejska uznaje szczególną sytuację dolnej części zlewni rzeki Jordan oraz potrzebę skuteczniejszego zarządzania wodą, w tym dopływami rzeki. Dlatego też angażujemy się w szereg działań na szczeblu krajowym, subregionalnym i regionalnym z udziałem wszystkich sąsiadów. Popieramy reformy gospodarki wodnej oraz politykę zmierzającą do wdrożenia zrównoważonej gospodarki wodnej.
Poprzez europejską politykę sąsiedztwa i inne instrumenty Unia Europejska wspiera działania zmierzające do budowy zaufania, promowania współpracy transgranicznej i godzenia społeczności korzystających z tych samych zasobów wodnych, mających wspólne problemy związane z wodą.
Działania Unii Europejskiej zmierzają do budowania potencjału różnych organów odpowiedzialnych za gospodarkę wodną i użytkowników, zbierania i wymiany danych, dostępności oczyszczonych ścieków, ochrony wody, w tym sieci wodnych, jak również do budowania skutecznych systemów irygacyjnych.
Działania Unii Europejskiej są ukierunkowane zarówno na stronę popytu, jak i podaży w sektorze wodnym, w celu stworzenie warunków umożliwiających w przyszłości zintegrowaną gospodarkę zasobami wodnymi.
Unia Europejska nie jest osamotniona w swoich staraniach. Państwa członkowskie i inni darczyńcy wnoszą tu również aktywny wkład, koordynujemy więc z nimi nasze działania, aby zapewnić ich komplementarność.
Rodi Kratsa-Tsagaropoulou, w imieniu grupy PPE. – (EL) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Parlament Europejski bardzo słusznie podkreśla wyzwanie, jakie stanowi obecnie rzeka Jordan. Eurośródziemnomorskie Zgromadzenie Parlamentarne sporządziło projekt specjalnego badania dotyczącego rzeki Jordan i Doliny Jordanu, wzywając w swoich rezolucjach do ich ochrony, gdyż rzeka Jordan stanowi nasze światowe dziedzictwo, symbol religijny i kulturowy dla milionów ludzi na świecie, a także tworzy podstawy ekologiczne, turystyczne i gospodarcze dla tego regionu.
Tak więc naszym celem jest dzisiaj podkreślenie jej problemów oraz potrzeby działań ukierunkowanych na jej ochronę, aby wesprzeć wysiłki podejmowane przez Unię Europejską – Komisja odniosła się do tych działań, a my również wspominaliśmy o nich przy innych okazjach podczas opracowywania wspólnego stanowiska – a także wezwanie do współpracy regionalnej w dziedzinie sprawiedliwego dostępu dla ludności krajów położonych na brzegach rzeki Jordan oraz wspólnej odpowiedzialności za jej ochronę.
W projekcie rezolucji podkreślono również dobre praktyki, jak specjalny ogólny plan przygotowany przez Izrael, w którym wzywa się do wymiany dobrych praktyk oraz wiedzy fachowej, gdyż rzeka Jordan stanowi wspólną sprawę dla całego regionu. Co ważne, podkreślono w nim również faktyczne zagrożenia: nie tylko brak wody, nie tylko zanieczyszczenie, ale także utratę bioróżnorodności i ryzyko wyschnięcia rzeki w przypadku braku podjęcia jakichś działań.
W celu podkreślenia tej współpracy międzynarodowej i regionalnej projekt rezolucji zawiera propozycję utworzenia specjalnej komisji na rzecz doliny Jordanu, w której mogą uczestniczyć trzy kraje bezpośrednio zainteresowane sytuacją Jordanu (Izrael, Autonomia Palestyńska i Jordania), wraz z innymi krajami w regionie położonym u źródeł Jordanu, które również ponoszą odpowiedzialność za rzekę, jak Liban i Syria. Jestem przekonana, że posiedzenie plenarne poprze przedmiotową rezolucję, a komunikat wysłany przez Parlament Europejski będzie dobrze sformułowany, celny i silny.
Véronique De Keyser, w imieniu grupy S&D. – (FR) Panie przewodniczący! Jak już powiedziano, sytuacja Morza Martwego i rzeki Jordan jest niezmiernie niepokojąca, gdyż przewiduje się, że jeśli w roku 2011 nie nastąpią zmiany, to rzeka ta po prostu wyschnie.
Jeżeli na szczeblu międzynarodowym i regionalnym nie zostaną podjęte działania zmierzające do położenia kresu obecnej sytuacji, spowoduje ona niezmiernie istotne straty pod względem dziedzictwa kulturowego, bioróżnorodności – o czym wspomniała pani poseł Kratsa-Tsagaropoulou – a także pod względem bezpieczeństwa i gospodarki tego regionu.
Pragnę zwrócić państwa uwagę na organizację pozarządową, która podjęła w moim przekonaniu bardzo ciekawą inicjatywę. Organizacja ta, Przyjaciele Ziemi na Bliskim Wschodzie, postanowiła zgromadzić burmistrzów miast palestyńskich, jordańskich i izraelskich z miejscowości położonych wzdłuż rzeki, aby ich zjednoczyć i zachęcić do zastanowienia się nad tym, co mogą zrobić, by nieco polepszyć sytuację.
Stowarzyszenie to oraz burmistrzowie przeprowadzili ciekawe badania dotyczące działań, jakie każdy z krajów mógłby podjąć, a także ich możliwego wpływu. Zakres tych działań sięga od wprowadzenia toalet bez użycia wody po zmiany sposobu uprawy ziemi czy zmiany rodzaju upraw, gdyż obecne pochłaniają zbyt wiele wody, itd. Można podjąć cały szereg działań. Tak więc nie jest to debata polityczna, chociaż jesteśmy świadomi, że kiedy tylko zaczynamy mówić o wodzie w tym regionie, sprawa nabiera wagi politycznej.
Jestem przekonana, że każdy mógłby poprzeć taką inicjatywę, chciałabym więc, aby bardzo wyraźne wnioski z przedmiotowego sprawozdania zainspirowały Europę i Komisję do działań w stosunkach z tymi krajami, zwłaszcza w ramach planów działania.
Pokładam jednakże szczególną nadzieję w jednym krótkim paragrafie – paragrafie E – w którym jest mowa o nadmiernym wykorzystaniu wody przez osadników izraelskich. To prawda – fakt ten potwierdziły sprawozdania Banku Światowego i Amnesty International. Tu znów wracamy do sedna polityki, jednakże jest to prawda, którą czasem należy powiedzieć. Nie umieściliśmy jej jako centralnego punktu rezolucji, ale pokładamy wielkie nadzieje w tym zapisie.
Antonyia Parvanova, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Jako wiceprzewodnicząca Komisji ds. Energii, Środowiska i Wody Eurośródziemnomorskiego Zgromadzenia Parlamentarnego miałam okazję zapoznać się z konkretną i dramatyczną rzeczywistą sytuacją ekologiczną obszaru rzeki Jordan podczas wizji lokalnej w lutym.
W specjalnym sprawozdaniu w sprawie sytuacji w Dolinie Jordanu, którego byłam sprawozdawczynią, podkreślono, że wszystkie strony – zwłaszcza Izrael, Palestyna i Jordania, ale również Liban i Syria – muszą doprowadzić do wspólnego rozwiązania dwóch najbardziej palących problemów: równego podziału wody z poszanowaniem potrzeb całej ludności w regionie, a także zdrowego i chronionego środowiska dla przyszłych pokoleń.
Pierwszym krokiem określonym w naszym sprawozdaniu jest konieczne uzgodnienie przez Izrael i Autonomię Palestyńską danych dotyczących dostępnych przydziałów wody oraz danych demograficznych jako punktu wyjścia do dalszych negocjacji, gdyż zarówno obydwie strony, jak i niezależne sprawozdania przedstawiały dotychczas różne dane.
Jeden z naszych głównych wniosków zawiera stwierdzenie, że w celu rozwiązania problemu wodnego w drodze współpracy należy wdrożyć plany wspólnej administracji, podejmowania decyzji na równych prawach, a także wspólnej gospodarki zasobami wodnymi w regionie. Uważam, że zalecenia zawarte w naszym sprawozdaniu dotyczą dziedzin, w których Unia Europejska posiada faktyczną wiedzę, więc może odgrywać aktywną rolę, przygotowując drogę do przyszłego partnerstwa zainteresowanych stron.
Podsumowując, pragnę państwu przypomnieć, że pomimo podejmowanych wysiłków w celu wznowienia rozmów prowadzących do zawarcia ogólnego traktatu pokojowego, naszym obowiązkiem jest niewykorzystywanie sytuacji w dolinie Jordanu do celów politycznych i ideologicznych.
Mam nadzieję, że nasza dzisiejsza debata przysłuży się interesom wszystkich stron w regionie, prowadząc do konkretnych i obiektywnych wniosków związanych z aktywnym zaangażowaniem się Unii na rzecz przyszłych trwałych rozwiązań.
Margrete Auken, w imieniu grupy Verts/ALE. – (DA) Panie przewodniczący! W pełni zgadzam się z obydwiema moimi przedmówczyniami, lecz chciałabym skorzystać z tej okazji, by powiedzieć, że moim zdaniem wiele osób tutaj nie dostrzega, iż nie możemy wymagać, by Palestyńczycy ponosili część odpowiedzialności za istniejący stan rzeczy. Po prostu nie mają takiej możliwości. Jak wiele z obecnych tu osób wie, że od 1967 roku 50 % brzegu Jordanu po stronie zachodniej zajęły osady izraelskie? 50 procent! Do tego 45 % zajęto jako tereny wojskowe i rezerwaty przyrody. Plastyńczycy zostali po prostu odcięci. Straszną rzeczą dla Palestyńczyków – zwłaszcza w dolinie Jordanu – jest to, że ponieważ nie stawili silnego oporu, po prostu o nich zapomnieliśmy. Jeżeli nie ma działań wojskowych, nie dzieje się nic dramatycznego, to po prostu się o nich zapomina.
Jest to oczywiście potworna nauka, jaką przekazujemy zwłaszcza ubogim Palestyńczykom: że muszą się postarać o to, byśmy ich zauważyli – i to dość dobitnie. Należy rozwiązać ten problem. Nie możemy jednak zapominać, że o ile to możliwe – powtarzam: o ile to możliwe – sytuacja Palestyńczyków jest jeszcze gorsza na tym obszarze niż w przypadku pozostałej części Zachodniego Brzegu, a w obecnym stanie rzeczy nie mają oni szans na spełnienie oczekiwań związanych z ponoszeniem odpowiedzialności za sytuację. Tak więc rozwiązanie musi być zintegrowane, a my musimy uwzględnić sytuację polityczną. Nie, to nie tylko sprawa Izraela, nie tylko Syrii i Jordanii! Palestyńczycy jednak nie mogą się w to angażować, jeżeli nie mają takich możliwości.
Charles Tannock, w imieniu grupy ECR. – Panie przewodniczący! Na Bliskim Wschodzie kwestia wody jest faktycznie drażliwa i potencjalnie zapalna. Delegacje wysokiego szczebla z Izraela i Autonomii Palestyńskiej omawiają obecnie kwestię praw do wody w ramach skomplikowanych negocjacji pokojowych.
Jako członek kwartetu bliskowschodniego UE popiera rozwiązanie zakładające udział dwóch państw jako ostatecznego gwaranta pokoju i stabilizacji w regionie. Dlatego też musimy działać bardzo ostrożnie, aby nie przeszkodzić w delikatnych negocjacjach trwających właśnie w Waszyngtonie. Obwinianie osadników izraelskich, jak wydaje się czynić pani poseł De Keyser, zwłaszcza za nadmierne wykorzystanie wód rzeki Jordan, stanowi właśnie taki niewłaściwy sygnał dla ludności Izraela – naszego demokratycznego sojusznika – dotyczący pozycji UE jako rzekomo uczciwego pośrednika.
Ochrona działu wodnego rzeki Jordan stanowi ważny problem regionalny, który oczywiście nie ogranicza się wyłącznie do Izraela i Palestyńczyków, jednakże przeciwnicy Izraela w tej Izbie i w innych miejscach w sposób oczywisty próbują wykorzystać tę sprawę w ramach kampanii wymierzonej przeciwko państwu żydowskiemu.
Poddając się znowu tej antyizraelskiej propagandzie narażamy się na sytuację, w której UE będzie postrzegana przez mieszkańców Izraela jako niegodna swojej uprzywilejowanej roli partnera dla pokoju.
Willy Meyer, w imieniu grupy GUE/NGL. – (ES) Panie przewodniczący! Nie stanowi bynajmniej problemu to, że pani poseł De Keyser dokonuje jakiejś konkretnej oceny. Faktem jest natomiast, że zgodnie z traktatem pokojowym podpisanym przez Izrael i Królestwo Jordanii w 1994 roku osiągnięto porozumienie w sprawie współpracy w dziedzinie odnowy ekologicznej rzeki Jordan wzdłuż wspólnych granic oraz ochrony jej zasobów wodnych.
Było to jedno z porozumień podpisanych przez Izrael w 1994 roku, których jednak obecnie nie przestrzega. Na tym właśnie polega nasz problem z Izraelem: państwo to nie przestrzega podpisanych przez siebie porozumień.
Dlatego właśnie tak ważna jest inicjatywa podjęta przez Prezydenta Chiraka w 2008 roku, w której wzywa się do nadania konkretnej formy inicjatywie na rzecz zlewni rzeki Jordan i poparcia tej inicjatywy przez Unię Europejską.
Jesteśmy przekonani, że ważne jest ustanowienie komisji ds. zlewni rzeki Jordan jako trójstronnego forum współpracy w sprawie zagospodarowania tej rzeki, a także opracowania i stosowania polityki ochrony wody i jej regeneracji. Prawdą jest, że w wyniku nieprzestrzegania traktatu pokojowego z 1994 roku Palestyńczycy zostali wykluczeni z izraelskiego obszaru ochronnego utworzonego na Zachodnim Brzegu wzdłuż dolnego biegu Jordanu, a osadnicy nielegalnie zajmują tereny, które do nich nie należą. Zważywszy, że okupacji tej towarzyszy nieregularne i bezprawne korzystanie z wody, do problemu politycznego dochodzi dodatkowy problem – zrównoważonego korzystania ze środowiska.
Ponieważ na rok 2011 zaplanowano uruchomienie nowych oczyszczalni ścieków, mam nadzieję, że Unia Europejska będzie popierać i promować pomysł utworzenia komisji ds. zlewni rzeki Jordan oraz zachęcać do jego realizacji.
Cristian Dan Preda (PPE). – (RO) Dzisiejsza debata na temat sytuacji rzeki Jordan jest niezmiernie ważna dla grupy, do której należę, chciałbym więc, jeżeli można, szczególnie podziękować w tej Izbie za zaangażowanie w tę sprawę naszej koleżanki, pani Rodi Kratsy, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego.
Chciałbym też podkreślić, jak państwo doskonale wiedzą, że organizacje zajmujące się ochroną środowiska od dawna ostrzegały nas o krytycznej sytuacji Jordanu pod względem ekologicznym. Jest to rzeka, która zdaje się umierać ze względu na sytuację równającą się ogólnej obojętności.
Z drugiej strony, czytałem w prasie, że pomimo ekstremalnie trudnych warunków, chrześcijanie, zwłaszcza obrządku wschodniego, nadal są chrzczeni w Jordanie.
Istnieje jednak zagrożenie, że rzeka wyschnie w 2011 roku, co miałoby drastyczne reperkusje dla już bardzo kruchego ekosystemu w regionie, zwłaszcza dla Morza Martwego. Oznacza to, że setki tysięcy Palestyńczyków, Jordańczyków i Izraelczyków dotknie klęska ekologiczna.
Jak podkreślali również koleżanki i koledzy posłowie w tej Izbie, poza aspektem ekologicznym – który oczywiście wymaga pilnego rozwiązania z pomocą UE – sytuacja rzeki Jordan jest jednak także szczególnie ważna jako czynnik promowania współpracy regionalnej.
Uważam, że musimy unikać takiej sytuacji, w której wody tej rzeki są wykorzystywane jednostronnie, z zupełnym pominięciem bezpieczeństwa zasobów wodnych regionu.
Dlatego też współpraca państw graniczących z tą rzeką oraz społeczności lokalnych ma kluczowe znaczenie dla odnowy zasobów tak ważnych dla rozwoju gospodarczego. Dzięki temu rzeka Jordan mogłaby ponownie stać się symbolem współpracy i współistnienia, także z perspektywy kulturowej, jeżeli tylko znajdzie się silna wola polityczna do takich działań.
Wreszcie, sytuacja Jordanu jest również ważna w kontekście wznowienia bezpośrednich negocjacji palestyńsko-arabskich, gdyż kontrola zasobów wodnych nadal znajduje się wśród kwestii nierozwiązanych.
Proinsias De Rossa (S&D). – Panie przewodniczący! Pragnę zwrócić uwagę panu posłowi Tannockowi, że zupełnie nie jest tu pomocne ignorowanie rzeczywistego stanu rzeczy, a mianowicie tego, że osadnicy celowo wybierają miejsca, gdzie mają dobre zasoby wody, a to z kolei pozbawia wody Palestyńczyków. Osadnicy nie stanowią jedynego problemu w odniesieniu do wody na tym obszarze, lecz zdecydowanie odgrywają tu pewną rolę.
Niestety, Jordanu pozbawia się około 98 % wody, gdyż jej bieg odwracają inne państwa, w tym Izrael. Jest to rzeka transgraniczna, przecinająca terytoria około czterech państw, jak również palestyńskiego Zachodniego Brzegu, z którym graniczy. Potencjalnie, jeżeli zająć się sprawą w należyty sposób i jeżeli Europa odegra właściwą rolę na tym obszarze, rzeka ta może stać się źródłem pojednania poprzez promocję wspólnej gospodarki tym ważnym zasobem kulturowym, religijnym, a także gospodarczym regionu.
Przyjęcie pańskiej linii rozumowania, panie pośle Tannock, zgodnie z którą wszystkie wypowiedzi zawierające choćby najmniejszą krytykę Izraela stanowią w pewien sposób atak na Izrael, oznacza ignorowanie rzeczywistości. Również inne państwa zmieniają bieg rzeki. W trakcie niedawnego seminarium organizowanego przez moją grupę, Socjalistów i Demokratów, Przyjaciele Ziemi wykazali, na przykład, że rzeka Jordan niegdyś niosła średnio 1,3 miliarda metrów sześciennych słodkiej wody do Morza Martwego. Ilość ta spadła do 20-30 milionów rocznie. Do końca przyszłego roku może to być martwa rzeka, o ile nie podejmiemy jakichś działań.
Alexandra Thein (ALDE). – (DE) Panie przewodniczący! Najpierw chciałabym odrzucić wiele oskarżeń z zewnątrz, a w niektórych przypadkach również z samego Parlamentu, że omawiamy to zagadnienie w niewłaściwym czasie, po rozpoczęciu rozmów pokojowych. Pytanie parlamentarne, które pomagałam zredagować zostało złożone w chwili, kiedy nikt z nas nie myślał, że bezpośrednie rozmowy pokojowe zostaną wznowione. Zajmuję się tą sprawą od początku lat 90. XX wieku, a dyskusje na ten temat toczą się w Parlamencie już od dawna.
Ostatecznie chodzi o zapobieżenie wyschnięciu dolnego Jordanu. W dolnym biegu rzeka już skurczyła się małej strużki. Zawiera ona wyłącznie ścieki i nie ma tan wcale słodkiej wody. Wszyscy naukowcy są zgodni, że obszar dolnego Jordanu będzie zupełnie martwy za rok lub dwa.
Niepokoi mnie to, że rezolucja została skierowana na tych samych warunkach do Izraela, Jordanii, Syrii i Autonomii Palestyńskiej. Obszar dolnego Jordanu położony jest w całości w strefie C, co oznacza, że Autonomia Palestyńska nie ma nawet prawa dostępu do tego obszaru, nie wspominając nawet o prawach administracyjnych czy wywieraniu na niego jakiegokolwiek wpływu. Powiedziano tu już, że Autonomia Palestyńska nic nie może zrobić na tym obszarze. Dlatego też przedmiotowa rezolucja powinna być skierowana do innych krajów.
Kiedy jakiś kraj, w tym przypadku Izrael, korzysta z 75 % wody dostępnej w dolnym biegu Jordanu, mimo że część wody już została pobrana przez inne kraje, a nie zostawia prawie zupełnie wody Palestyńczykom do celów życiowych, to jest to kwestia polityczna. Problem ten miał być rozwiązany w porozumieniu z Oslo II, lecz od tego czasu nie odnotowaliśmy żadnych postępów.
W chwili obecnej szczególną trudność sprawia to, że Palestyńczycy ciągle próbują wiercić studnie, które są natychmiast niszczone, a także to, że izraelski urząd ds. gospodarki wodnej, posiadający w tym względzie monopol, nie wierci studni dla Palestyńczyków, a wyłącznie dla nielegalnych osiedli.
Nicole Kiil-Nielsen (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym rozpocząć od wyrazów uznania dla koalicji ekologów, która powstała kilka miesięcy temu w Brukseli, zrzeszając Izraelczyków, Jordańczyków i Palestyńczyków. Sporządziła ona wspaniałe sprawozdania na temat sytuacji w regionie, stanu rzeki Jordan, a także zagrożenia związanego z jej zanikaniem.
Unia Europejska, przeznaczająca znaczne środki na projekty rozwojowe na Bliskim Wschodzie, musi odegrać większą rolę w przygotowaniu i wdrożeniu planu ratunkowego dla rzeki, który obejmowałby wszystkie podmioty w regionie. Państwa graniczące z rzeką, jak Syria, Jordania i Izrael, zmieniają bieg największej części rzeki, podczas gdy Palestyńczycy – jak ktoś właśnie powiedział – otrzymują jedynie 5 % jej zasobów.
W Dolinie Jordanu osadnicy izraelscy konsumują sześć razy tyle wody co Palestyńczycy, zwłaszcza poprzez powodującą zanieczyszczenia intensywną gospodarkę rolną w celu eksportu produktów rolnych do Europy. Należy położyć kres rozszerzaniu się tych osiedli wraz z bujną wegetacją, podobnie jak niszczeniu obozów Beduinów i ich zbiorników wodnych, co znowu miało miejsce tego lata, kilka tygodni temu. To jakieś szaleństwo!
Ochrona i sprawiedliwy rozdział wody w regionie musi stanowić dla nas priorytet.
Mário David (PPE). – (PT) Omawiana dzisiaj katastrofa ekologiczna dotyczy nas wszystkich jako Europejczyków, mimo że ma miejsce poza obszarem Unii Europejskiej.
Koncepcja zrównoważonego rozwoju, w którą wierzymy, nie ma granic administracyjnych ani nie ogranicza się do konkretnego wyznania religijnego. W jej ramach postrzegamy planetę jako całość, a nie jako sumę jej części. Dlatego też rzeka Jordan stanowi problem całej ludzkości, nie tylko ludności i społeczności bezpośrednio dotkniętych brakiem albo złą jakością wody. Nasz zdrowy rozsądek mówi nam, abyśmy „myśleli globalnie, a działali lokalnie”. To właśnie mamy dzisiaj tutaj zrobić: myśleć globalnie.
Jako Unia Europejska musimy wnieść wkład w działania lokalne, gdyż w ten sposób można będzie zminimalizować i odwrócić ciągłą degradację biegu i jakości rzeki Jordan. UE posiada już ramy prawne i instytucjonalne oraz narzędzia pozwalające na działanie, albo na niesienie pomocy w działaniu. Mówię tu o Unii dla Śródziemnomorza, jej sekretariacie oraz Instrumencie Eurośródziemnomorskiego Partnerstwa i Inwestycji (FEMIP) zarządzanym przez Europejski Bank Inwestycyjny. Jest to na pewno kwestia, którą delegacja Parlamentu, której przewodniczę, będzie uważnie śledzić w naszych stosunkach z krajami Bliskiego Wschodu.
Jest sprawą oczywistą, że wszelkie działania prowadzące do rozwiązania tej katastrofy ekologicznej powinny być w pierwszym rzędzie podjęte przez władze państwowe i lokalne, a ich ludność bezpośrednio na nich skorzysta. Mając to na uwadze, chciałbym zwrócić uwagę na dwa pomysły, które pojawiają się w przedmiotowej rezolucji. Pierwszy z nich to stworzenie komisji ds. zarządzania zlewnią całego Jordanu, złożonej z przedstawicieli krajów lub władz korzystających z jego wód. Europa może w tym pomóc, na przykład dzieląc się doświadczeniami Międzynarodowej Komisji Ochrony Renu. Po drugie, możemy wspierać i popularyzować dobre praktyki w ramach wspólnych projektów unijnych z udziałem przedstawicieli Jordanii, Izraela i Palestyny, a zwłaszcza projektów popieranych przez Przyjaciół Ziemi na Bliskim Wschodzie – którą to organizację pan poseł De Rossa już dziś wspomniał – aby pomóc w gospodarowaniu zasobami wody w Dolinie Jordanu.
Panie przewodniczący! Na koniec, w jeszcze szerszym kontekście pragnę podkreślić przykład współpracy i pokojowego współistnienia, jaki ów plan przedstawia. W chwili, gdy cieszymy się ze wznowienia procesu bezpośredniego dialogu między Izraelem a Autonomią Palestyńską i zachęcamy do prowadzenia tego procesu, mimo iż jednocześnie ubolewamy nad nieobecnością UE w tym procesie, z zadowoleniem przyjmujemy bezpośrednie zaangażowanie obydwu stron.
Olga Sehnalová (S&D). – (CS) Kwestia wysychania rzeki Jordan stanowi niewątpliwie poważny regionalny problem ekologiczny, dotyczący ekosystemu całego obszaru oraz życia i zdrowia jego mieszkańców. Długotrwała eksploatacja zasobów wodnych wraz z zanieczyszczeniem i suszą stanowią główne przyczyny tej sytuacji, podobnie jak niezdolność do zapewnienia skutecznej gospodarki wodnej.
Jak powiedzieli już koleżanki i koledzy posłowie, ponad 90 % wody w rzece pobiera się na potrzeby dostaw wody pitnej, a zwłaszcza dla celów nawadniania upraw rolnych oraz przemysłu. Roczny przepływ spadł z poprzedniego poziomu 1,3 miliarda metrów sześciennych do około 100 milionów metrów sześciennych. Konflikt polityczny z pewnością utrudnia rozwiązanie tego problemu ekologicznego.
Jednakże, woda nie musi być źródłem konfliktu. Może ona również stać się przykładem pozytywnej współpracy praktycznej w regionie oraz odegrać kluczową rolę w budowaniu wzajemnego zaufania. Pokój oparty na codziennej współpracy i wspólnych wartościach ma większe szanse powodzenia niż jakiekolwiek rozwiązanie wypracowane przy okrągłym stole.
Malika Benarab-Attou (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Stopniowe wysychanie rzeki Jordan stanowi bezpośrednią konsekwencję tragedii doświadczanej przez Palestynę. Woda stanowi kwestię o dużej wadze politycznej. Nie zapominajmy o tym.
Przypomnijmy sobie kilka faktów: Bank Światowy informuje nas, że od dwóch lat półtora miliona mieszkańców Strefy Gazy pozostaje bez chloru koniecznego do dezynfekcji wody; 50 % domostw nie miało dostępu do wody jeszcze przed bombardowaniem w styczniu 2009 roku, więc proszę sobie wyobrazić obecną sytuację. Organizacja Médecins sans Frontières twierdzi, że obecnie, po atakach wojsk izraelskich na infrastrukturę, 90 % wody dostarczanej mieszkańcom nie nadaje się do spożycia przez ludzi. Codziennie 80 milionów litrów nieoczyszczonych ścieków spuszcza się do naszego Morza Śródziemnego w wyniku zniszczeń infrastruktury w Gazie.
Prawdą jest, że pani baronessa Ashton odwiedziła Gazę kilkakrotnie, lecz gdzie odwaga polityczna, by zastosować do Izraela te same standardy, jakie mamy w Europie? Czy czysta woda, podobnie jak grunty, ma być monopolizowana przez osadników izraelskich? W konsekwencji Unia Europejska musi zawiesić układ o stowarzyszeniu z obecnym rządem Izraela, który pozostaje głuchy na wszystkie nasze żądania, podczas gdy nadal trwa okupacja i nielegalne osadnictwo. Bez sprawiedliwości nie będzie pokoju.
Monika Flašíková Beňová (S&D). – (SK) Jak już kilkakrotnie słyszeliśmy w dzisiejszej debacie, a na pewno usłyszymy to ponownie, rzeka Jordan ma niewyobrażalne znaczenie kulturowe, ekologiczne i gospodarcze, a także oczywiście polityczne i strategiczne. Dlatego też eksploatowanie i złe wykorzystanie rzeki są nie do przyjęcia. Od 1964 roku bieg rzeki ulegał odwróceniu do Izraela oraz do innych krajów: do Jordanii, Libanu, Syrii i innych wspomnianych tu państw. Wiele z nich niszczy rzekę i zanieczyszcza ją. Według ekologów złe wykorzystanie Jordanu prawie zupełnie zniszczyło jego ekosystem. Ranaturalizacja ze stanu obecnego zajmie całe dekady.
Według szacunkowych danych rzeka Jordan jest jednym ze stu najbardziej zagrożonych miejsc na świecie pod względem ekologicznym. Oczywiście fakt ten wynika również z tego, że Izrael i przyległe kraje arabskie nie mogą dojść do porozumienia w kwestii ochrony rzeki. Dlatego też jestem głęboko przekonana, że Unia Europejska powinna i musi zaangażować się w ten proces w bardzo aktywny sposób, na przykład udzielając pomocy finansowej na rozwój projektów realizowanych na obszarach Bliskiego Wschodu zależnych od renaturalizacji dolnego biegu rzeki.
Richard Howitt (S&D). – Panie przewodniczący! Walka o wodę może zaostrzyć, albo nawet stać się czynnikiem zapalnym konfliktu, niezależnie od tego, czy chodzi o cofające się lodowce Jammu i Kaszmiru, napięcia wśród krajów Azji Środkowej dotyczące uszczuplenia Morza Aralskiego, plemiona rywalizujące o te same wody między Sudanem a Somalią, czy też w przypadku omawianym podczas dzisiejszej debaty, o dolinę dolnego Jordanu.
Renaturalizacja rzeki Jordan i współpraca wymagana do jej osiągnięcia może również zwiększyć szanse na pokój. Rzekę tę uwieczniono w świętych księgach judaizmu, chrześcijaństwa i islamu, z odniesieniami wiążącymi ją z prorokami Mojżeszem i Eliaszem, jak i miejscem pochówku czterech towarzyszy proroka Mahometa. Właśnie rzekę Jordan pokonali Izraelici pod wodzą Jozuego, tutaj miał także miejsce cud, gdy Jezus chodził po wodzie.
Nie powinniśmy potrzebować kolejnego cudu, aby wody tej rzeki mogły być chronione z korzyścią dla ludności obecnie zamieszkującej ten region, jak i dla przyszłych pokoleń, by mogły żyć w pokoju i dobrobycie.
Elena Băsescu (PPE). – (RO) Uważam, że nieobiektywna rezolucja lub takie podejście do sytuacji rzeki Jordan jest niewłaściwe w sytuacji wznowienia negocjacji pokojowych między Izraelem a Autonomią Palestyńską.
Zasoby wodne stanowią delikatny temat na Bliskim Wschodzie i należy je omawiać pod koniec negocjacji, aby nie zaszkodzić procesowi pokojowemu. UE musi unikać niepotrzebnego zamieniania tej sprawy w kwestię polityczną i zachęcać do podpisania umowy regionalnej w sprawie renaturalizacji rzeki Jordan.
Ponieważ postrzegam rzekę Jordan jako sprawę regionalną, z zadowoleniem przyjmuję stałą współpracę władz izraelskich i palestyńskich w sprawie gospodarki wodnej. Wspólny wkład obydwu państw zaowocował niedawnym przyjęciem 61 z 96 projektów proponowanych z tą myślą. Problem niewystarczających zasobów wodnych nadal jednak pozostaje nierozwiązany.
Ioan Enciu (S&D). – (RO) Renaturalizacja rzeki Jordan stanowi zagadnienie wielowymiarowe, gdyż ma ona uniwersalne znaczenie historyczne i religijne. Problemy z nią związane mają charakter ekologiczny, humanitarny, a także dotyczą kwestii bezpieczeństwa narodowego, a wszystkie te aspekty są ze sobą powiązane.
Uważam, że obecna debata powinna dotyczyć głównie sposobów fizycznego ratowania rzeki, a nie krytykowania jednej lub drugiej z zainteresowanych stron. Jeżeli projekt ocalenia rzeki się powiedzie, wywrze to efekt domina na wszelkie inne aspekty. W związku z tym uważam, że ustęp E projektu rezolucji nie wiąże się bezpośrednio z omawianym tematem, co może powodować niewskazany zamęt.
Unia Europejska może i powinna wnieść znaczny wkład w przewidywanie szkodliwych skutków całkowitej degradacji rzeki, a w ostatecznym rozrachunku jej wyschnięcia. Unia Europejska musi podjąć aktywniejszą rolę w negocjacjach między stronami konfliktu, pomagając im wypracować jakąś równowagę.
Andreas Mölzer (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Wiemy, że rzeka Jordan odgrywa ważną rolę w polityce Bliskiego Wschodu ze względu na jej umiejscowienie u granica różnych krajów. Pomimo, że rzeka ta przyczyniła się do osiągnięcia pokoju między Izraelem a Jordanią w wyniku traktatu zezwalającego Jordanii na pobieranie większych ilości wody, w przypadku Syrii sytuacja jest dokładnie odwrotna. Tajemnicą poliszynela są obawy Izraela, że Syria mogłaby odebrać mu wodę, co stanowi faktyczny powód odmowy oddania Wzgórz Golan przez Izrael.
Jeżeli rzeka Jordan faktycznie stała się strużką ścieków ze względu na stały pobór wody, a jest to prawdopodobnie cena, jaką trzeba będzie zapłacić za zazielenienie pustyni, to sytuacja na Bliskim Wschodzie bez wątpienia ulegnie pogorszeniu w niedalekiej przyszłości, zwłaszcza że niektórzy liderzy Hamasu mówią o uwolnieniu całego regionu między Morzem Śródziemnym a Jordanem jako o obowiązku moralnym i religijnym.
Jednakże brak wody w rzece Jordan ma również szersze reperkusje, gdyż wraz z wysychaniem Jordanu zmniejsza się też ilość wody zasilającej Morze Martwe. Dlatego wzrośnie potencjał konfliktu i jego zasięg. Musimy to uwzględnić w naszej strategii dla Bliskiego Wschodu.
Véronique De Keyser (S&D). – (FR) Panie przewodniczący! Dziękuję za umożliwienie mi wyjaśnienia kwestii, której, jak się wydaje, nie miałam możliwości wcześniej w przekonywujący sposób omówić.
Co do kwestii korzystania z wody oraz nadmiernego wykorzystania wody przez osadników, pragnę odesłać koleżanki i kolegów posłów do sporządzonego przez Euroródziemnomorskie Zgromadzenie Parlamentarne specjalnego sprawozdania w sprawie sytuacji w Dolinie Jordanu, w którym ciągle pojawiają się cytaty ze sprawozdania Banku Światowego pod tytułem „Ocena ograniczeń w rozwoju palestyńskiego sektora wodnego”, jak również z raportu Amnesty International pod tytułem „Troubled Waters” i tak dalej. W sprawozdaniach tych podawane są dokładne liczby dotyczące tego wykorzystania wody, które jest cztery do pięciu razy większa wśród Izraelczyków. Ja mam dane od jeden do sześciu. Tak więc tak wyglądają fakty; przepraszam, lecz nie udokumentowałam tych danych.
Mariya Nedelcheva (PPE). – (BG) Unia Europejska jest partnerem odpowiedzialnym i również, poprzez swoją politykę zagraniczną, odpowiada za to, co się dzieje na całym świecie. Jako darczyńca zaangażowany w finansowanie projektów rozwojowych na Bliskim Wschodzie oraz aktywny uczestnik procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie, Unia Europejska, a w szczególności Parlament Europejski, muszą opracować strategię i rozważyć możliwy wkład w renaturalizację rzeki Jordan, aby zachować jej znaczenie jako źródła życia tego regionu.
Zaledwie kilka miesięcy temu organizacja pozarządowa Przyjaciele Ziemi na Bliskim Wschodzie ostrzegała, że rzeka Jordan może wyschnąć w okresie jednego roku jeżeli kraje tego regionu nie podejmą żadnych działań. Spadek poziomu wody w rzece również pociąga za sobą konsekwencje dla całego klimatu i krajobrazu tego regionu. Sytuacja ta stanowi poważne zagrożenie dla gwarancji utrzymania ludności w regionie, gdzie nawadnianie jest sprawą trudną. Oprócz czysto pragmatycznego aspektu tych problemów, nie należy zapominać, że rzeka Jordan jest istotnym symbolem duchowym.
Jedną z podstawowych cech Unii Europejskiej jest zachowanie równowagi między wartościami a pragmatyzmem. Mając to na uwadze, bądźmy nadal odpowiedzialnymi politykami i zademonstrujmy ponownie nasze wyjątkowe podejście europejskie w trosce o rzekę Jordan.
Štefan Füle, komisarz. – Panie przewodniczący! Wyzwania transgraniczne wymagają wspólnych wysiłków. Parlament Europejski słusznie zwrócił uwagę na potrzebę współpracy w tym obszarze. Unia Europejska promuje ducha współpracy koniecznego do rozwiązania poważnych problemów związanych z wodą na Bliskim Wschodzie i popiera leczenie źródła choroby, a nie jedynie łagodzenie jej dalszych symptomów.
Pozwolę sobie zakończyć potwierdzając fakt, że Unia Europejska będzie nadal wnosić swój wkład w działania zmierzające do złagodzenia deficytu wody w tym regionie, a także zapewnienia dostaw czystej wody, ochrony środowiska i zapewnienia wody pitnej dla ludności w regionie. Unia Europejska będzie nadal wspierać działania zmierzające do przyszłej renaturalizacji rzeki Jordan, a także możliwego prowadzenia w przyszłości wspólnej i zintegrowanej gospodarki w zlewni tej rzeki, jeżeli tak zadecydują kraje tego regionu.
Unia Europejska będzie nadal popierać dialog i promować współpracę transgraniczną w kwestii wody między różnymi sąsiadami w tym regionie, przyczyniając się do budowania wzajemnego zaufania. Konieczne są wzmożone starania i wola polityczna samych sąsiadów, aby wyważyć dostępne środki i potrzeby. Obejmuje to nie tylko rządy, ale także społeczeństwo obywatelskie. Podobnie jak w Europie, poszczególni obywatele, firmy i lokalne gminy muszą wnieść swój wkład w zrównoważone zarządzanie zasobami wodnymi. Jest to wyzwanie dla nas wszystkich.
Przewodniczący – Zgodnie z Regułą 115 ust. 5 otrzymałem 5 wniosków dotyczących rezolucji(1).
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w dniu 9 września 2010 r.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 17.55 i wznowione turą pytań o godz. 18.00)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku obrad jest tura pytań (B7-0454/2010).
Poniższe pytania skierowano do Rady.
Pytanie nr 1 skierowała Vilija Blinkeviciute (H-0355/10)
Przedmiot: Osoby niepełnosprawne a strategia Europa 2020
Celem unijnej strategii na rzecz zatrudnienia i wzrostu w następnym dziesięcioleciu, przyjętej przez Radę Europejską, jest pomóc Europie podnieść się po kryzysie oraz, popierając konkurencyjność, wydajność i spójność społeczną, umocnić rolę Europy na szczeblu UE i międzynarodowym. Szkoda jednakże, że osoby niepełnosprawne, które obecnie stanowią 12 % ludności UE, zostały zapomniane w tej strategii. Pomimo że Rada wciąż nawoływała do zwracania większej uwagi na integrację osób niepełnosprawnych przy rozpatrywaniu kwestii dotyczących niepełnosprawności, w strategii Europa 2020 nie znalazły się odrębne zadania, cele lub zobowiązania, co mogłoby stanowić podstawę poprawy życia ponad 65 milionów niepełnosprawnych Europejczyków. Ponad 78 % osób niepełnosprawnych nie uczestniczy w rynku pracy i nie ma możliwości zarabiania na życie. Większość z nich jest zależna od zasiłków, które niestety zostały również zmniejszone z powodu recesji.
W jaki sposób Rada zamierza zagwarantować zatrudnienie osób niepełnosprawnych i ich uczestnictwo w rynku pracy na równych warunkach? Czy Rada nie sądzi, że konieczne jest przyjęcie specjalnych wytycznych dla polityki w dziedzinie niepełnosprawności na następne dziesięciolecie lub odrębnej strategii zawierającej jasno określone cele i zobowiązania?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Rada angażuje się w zwiększanie możliwości zatrudnienia osób niepełnosprawnych i udziału w rynku pracy wszystkich obywateli, w tym także osób niepełnosprawnych.
Część kluczowych celów ujętych w strategii Europa 2020 zatwierdzonej przez Radę Europejską w dniu 17 czerwca 2010 r. dotyczy właśnie osób niepełnosprawnych: mają one za zadanie ułatwianie zatrudnienia, poprawę szans edukacyjnych i promowanie włączenia społecznego, a także zmniejszenie ubóstwa.
Strategia Europa 2020 odwołuje się także do osób niepełnosprawnych szczególnie w projekcie przewodnim „Europejska platforma walki z ubóstwem”. Projekt ten będzie miał wpływ zarówno na szczeblu UE, w postaci wniosków i programów Komisji na rzecz walki z dyskryminacją, w tym dyskryminacją osób niepełnosprawnych, jak i na szczeblu krajowym. Państwa członkowskie będą musiały określić i wdrożyć działania adresowane do konkretnych grup ryzyka, takich jak osoby niepełnosprawne.
Zgodnie z treścią konkluzji Rady Europejskiej z czerwca 2010 roku państwa członkowskie muszą teraz podjąć działania na rzecz zrealizowania tych priorytetów na szczeblu krajowym. Dla poparcia strategii konieczna jest także wspólna polityka. To holistyczne podejście ma na celu zmniejszenie wykluczenia społecznego osób niepełnosprawnych, cel ten ujęto także w rezolucji w sprawie nowych europejskich ram dotyczących niepełnosprawności przyjętej przez Radę w czerwcu. W rezolucji wzywa się państwa członkowskie i Komisję, aby uczyniły problemy związane z niepełnosprawnością integralną częścią wszystkich projektów przewodnich w ramach strategii Europa 2020 oraz wykorzystały kapitał ludzki osób niepełnosprawnych także poprzez wprowadzenie działań na rzecz odpowiedniego szkolenia i zatrudnienia.
W rezolucji Rada poprosiła też Komisję o opracowanie, we współpracy z osobami niepełnosprawnymi i instytucjami je reprezentującymi, nowej europejskiej strategii dotyczącej niepełnosprawności na kolejną dekadę, w oparciu o strategię Europa 2020 i inne podstawowe dokumenty.
Vilija Blinkevičiūtė (S&D). – (LT) Panie ministrze! Dziękuję za odpowiedź, niemniej jednak chciałabym powiedzieć, że głos 65 milionów osób niepełnosprawnych w Unii Europejskiej jest nadal zbyt słabo słyszalny. Dlatego mam pytanie: czy nie powinniśmy przyspieszyć przyjęcia dyrektywy w sprawie zwalczania dyskryminacji we wszystkich państwach członkowskich, aby zagwarantować, że osoby niepełnosprawne będą traktowane jak pełnoprawni obywatele? Moje pytanie brzmi: jaki jest status dyrektywy w sprawie zwalczania dyskryminacji?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Grupa robocza Rady ds. społecznych analizuje obecnie wniosek Komisji dotyczący nowej dyrektywy w sprawie wykonania zasady równego traktowania bez względu na wyznanie czy przekonania, niepełnosprawność, wiek czy orientację seksualną.
Państwa członkowskie muszą ją jednomyślnie przyjąć. Kilka prezydencji wykonało ogromną pracę, aby wniosek ten mógł powstać, a na obecnym etapie prezydencja nie jest w stanie przewidzieć jak długo potrwają debaty, ani jaki będzie ich wynik.
Janusz Władysław Zemke (S&D). – (PL) Chciałbym panu podziękować za informacje, niestety miały charakter bardzo ogólnikowy. Pan minister mówił o rzeczach słusznych, ja natomiast chciałbym zadać konkretne pytanie: czy i w jakiej wysokości przewidywane są dodatkowe środki na szkolenia osób niepełnosprawnych? Bez dodatkowych środków, bez pomocy finansowej w skali europejskiej, będzie bardzo trudno pomóc tym osobom.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D). – (RO) Chciałabym pana zapytać, jak wygląda harmonogram i co Rada zamierza, jeżeli chodzi o uregulowanie praw pasażerów podróżujących autokarami. Mam na myśli zwłaszcza osoby niepełnosprawne i z ograniczeniami ruchowymi.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Jeżeli chodzi o finanse to przeprowadzimy ogólną debatę budżetową dotyczącą tego, jak w przyszłych budżetach uwzględnić projekty przewodnie i zdobycze legislacyjne przyjęte jako część strategii Europa 2020. Ponieważ strategia obejmuje kilka nowych kierunków polityki na rzecz osób niepełnosprawnych musimy się zastanowić, jak można wykorzystać zasoby budżetowe, aby uwzględnić tę nową politykę.
Jeżeli chodzi o osiągnięcia legislacyjne to musimy się zastanowić, jaki wkład Komisja może wnieść do obowiązującego ustawodawstwa. Rada dąży przede wszystkim do aktywnej ochrony osób niepełnosprawnych zgodnie z kompetencjami ujętymi w traktatach. Na przykład 10 lat temu Rada przyjęła dyrektywę zakazującą dyskryminacji w miejscu pracy, w tym także ze względu na niepełnosprawność. Rada zamierza oczywiście dalej pracować nad tym zagadnieniem.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 2 skierowała Rodi Kratsa-Tsagaropoulou (H-0358/10)
Przedmiot: Korekta budżetowa a dług prywatny
Wysiłki na rzecz reform gospodarczych na szczeblu europejskim zmierzają do poprawy stanu finansów publicznych i do korekty budżetowej w państwach członkowskich. Równocześnie prowadzone są działania na rzecz uzdrowienia szerzej rozumianej sfery finansów, a szczególnie branży bankowej, bezpośrednio powiązanej z realną gospodarką. Wysiłki te uwzględniają jednak tylko wysokość długu publicznego, a nie długu prywatnego, który stanowi drugą składową ogólnego zadłużenia danego kraju. Jakie są konsekwencje długu prywatnego dla sytuacji społecznej w poszczególnych państwach i jakie są związki długu prywatnego z długiem publicznym? Co Rada zamierza zrobić w przypadku, gdy: a) dług prywatny przewyższa dług publiczny, b) dług prywatny rośnie? W jaki sposób będzie przeciwdziałać takiej tendencji, zważywszy że pakt stabilności i wzrostu nie przewiduje przeciwdziałania długowi prywatnemu?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Aktualne procedury nadzoru makroekonomicznego i budżetowego ujęte w art. 121 i 126 traktatu stanowią kamień węgielny koordynacji polityki gospodarczej.
W marcu 2010 roku Rada Europejska powołała grupę zadaniową, której przewodzi urzędujący przewodniczący Rady, a w której skład wchodzą wszystkie państwa członkowskie, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny. Celem grupy zadaniowej było analizowanie działań niezbędnych dla przygotowania lepszych ram wychodzenia z kryzysu i większej dyscypliny budżetowej poprzez sprawdzenie wszystkich możliwości wzmocnienia ram prawnych.
W czerwcu grupa zadaniowa przedstawiła Radzie Europejskiej sprawozdanie z postępu prac. W sprawozdaniu podkreślono konieczność wprowadzenia zaostrzonego nadzoru budżetowego, czyli położenia większego nacisku na poziomy długu i tendencje, ale także uwzględnienie ogólnej zdolności obsługi tego zadłużenia w świetle paktu na rzecz stabilności i wzrostu.
Grupa zadaniowa zaproponowała także przyjęcie skuteczniejszych procedur nadzoru makroekonomicznego w celu wykrywania zaburzeń równowagi makroekonomicznej na wcześniejszym etapie, a następnie przygotowania zaleceń pozwalających na zapobieżenie pogorszaniu się sytuacji i uniknięcie efektu domina.
I wreszcie musimy też określić szczegółowe wskaźniki, chociaż nie ma wątpliwości, że kluczowym problemem będzie dług publiczny. Wskazania grupy zadaniowej zostały zatwierdzone na posiedzeniu Rady w dniu 8 czerwca i posiedzeniu Rady Europejskiej w dniu 17 czerwca. Grupa zadaniowa ma przedstawić sprawozdanie końcowe i ustalenia na październikowym posiedzeniu Rady Europejskiej. Wtedy będziemy mogli rozpocząć przyjmowanie nowych tekstów legislacyjnych UE lub, w razie potrzeby, zmiany obowiązującego prawodawstwa. Prezydencja zadba, by projekty te stały się priorytetami.
Rodi Kratsa-Tsagaropoulou (PPE). – (EL) Panie ministrze! Dziękuję za próbę udzielenia odpowiedzi na moje pytanie, ale niestety nie zrozumiałam jednej rzeczy, którą poruszył pan w odpowiedzi: czy zadłużenie prywatne jest uwzględniane w nowych planach – myślę tu, panie ministrze, o planach, co do których decyzję podjęto w październiku – i czy w ramach planowanego zarządzania gospodarczego jest miejsce na nową wykładnię paktu na rzecz stabilności, metod stosowania i zadłużenia prywatnego? Będę wdzięczna za odpowiedź.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Jak powiedziałem proces został rozpoczęty, odbywają się posiedzenia grupy roboczej, ostatnie zaledwie dwa dni temu. Przed październikowym posiedzeniem Rady odbędzie się jeszcze jedno lub dwa posiedzenia, a zatem na razie jest za wcześnie, aby rozpoczynać szczegółową dyskusję o tym, jak w przyszłości będą realizowane kryteria zadłużenia w odniesieniu do paktu na rzecz stabilności i wzrostu. Gdy otrzymamy konkluzje grupy zadaniowej ds. spraw zarządzania gospodarczego, która przedstawi swoje sprawozdanie na październikowym posiedzeniu Rady, będziemy mogli rozpocząć proces przyjmowania europejskiego prawodawstwa dotyczącego problemów z zadłużeniem prywatnym lub wprowadzania do niego odpowiednich zmian.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 3 skierowała Silvia-Adriana Ticau (H-0361/10)
Przedmiot: Przegląd sieci TEN-T
W dniach 7-8 czerwca 2010 r. odbyła się zorganizowana przez Komisję Europejską konferencja ministrów w Saragossie, której celem było rozpoczęcie procesu przeglądu sieci TEN-T. Proces ten będzie prowadzony głównie w drugiej połowie tego roku i na początku przyszłego roku, i ma służyć opracowaniu metod określenia głównych osi sieci TEN-T oraz węzłów jej połączeń z infrastrukturą transportową państw sąsiadujących z UE. W następstwie tego procesu wszystkie typy transportu powinny zwiększyć swój udział w transporcie transeuropejskim, należy też zapewnić intermodalność między różnymi typami transportu, a przede wszystkim ustanowić odpowiednie mechanizmy finansowania.
Mając na uwadze, że proces ten będzie w dużej części zbieżny z okresem prezydencji belgijskiej w Radzie UE, pragnę zapytać, jaki jest kalendarz i działania planowane przez prezydencję belgijską w Radzie UE w związku z procesem przeglądu sieci TEN-T ?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) W konkluzjach Rady z czerwca 2009 roku wyrażono zadowolenie z opublikowania zielonej księgi Komisji w sprawie analizy polityki TEN-T na rzecz lepszej integracji transeuropejskiej sieci transportowej w służbie wspólnej polityki transportowej i wezwano Komisję do przedłożenia instytucjom wniosku w sprawie zmiany wytycznych dotyczących TEN-T.
Głównym nowym elementem ujętym we wniosku jest dwutorowe podejście do planowania: zachowana zostanie baza TEN-T obejmująca odpowiednio skoncentrowane sieci kolejowe, drogowe, śródlądowe, porty morskie i lotnicze tworzące sieć ogólną, przy czym większość z nich to część sieci krajowych, które zostaną włączone do sieci centralnej. Ta sieć centralna będzie umożliwiała rzetelne planowanie europejskie koncentrujące się na stale rosnącej efektywności zasobów sieci i osiągnięciu znaczącej ogólnej redukcji emisji gazów cieplarnianych z transportu.
W czerwcu Rada wzięła pod uwagę przedstawione przez prezydencję i Komisję informacje o wynikach dni TEN-T, dorocznej konferencji ministerialnej, która odbyła się w Saragossie w dniu 8 i 9 czerwca 2010 r. Debaty koncentrowały się przede wszystkim na tym, jak zmienić ramy planowania i wdrożenia przyszłej sieci TEN-T oraz jak skutecznie zmobilizować finanse.
Obecnie Komisja zajmuje się prowadzeniem konsultacji publicznych w sprawie przyszłej polityki transeuropejskiej sieci transportowej dla potrzeb sformułowania kryteriów i warunków planowania sieci ogólnej i centralnej. Procedura konsultacji zostanie zakończona w dniu 15 września, a jej wyniki zostaną przedstawione komisji do spraw finansów TEN-T w dniu 30 września.
Możliwości planowania będą potem przedmiotem dwustronnej debaty – między Komisją a zainteresowanym państwem członkowskim, a także debaty wielostronnej na posiedzeniach komisji poświęconych omawianiu weryfikacji wytycznych TEN-T.
Na początku roku 2011 Komisja przeprowadzi ocenę skutków proponowanego przeglądu wytycznych TEN-T. Projekt wytycznych TEN-T powinien być dostępny w maju lub czerwcu 2011 roku.
Ze względu na to, że nie przedstawiono jeszcze projektu wytycznych i ze względu na toczące się obecnie konsultacje publiczne oraz debaty wielostronne i dwustronne planowane na koniec 2010 roku, prezydencja belgijska nie jest obecnie w stanie przedstawić jakichkolwiek informacji o postępach w zakresie przeglądu TEN-T.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D). – (RO) Jednym z celów przeglądu sieci TEN-T jest włączenie sieci transeuropejskiej do infrastruktury transportowej krajów sąsiednich.
Uważam, że przyspieszenie tego procesu jest konieczne, ponieważ w tym roku i na początku przyszłego roku czeka nas przegląd śródokresowy i ważne jest, abyśmy mogli przydzielić zasoby finansowe, a także zaplanować prognozy finansowe na przyszłość.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Oczywiście, problem, który pani poseł porusza jest poważny i niewątpliwie będzie jednym z aspektów wiążących bieżącą analizę z aktualnie realizowanymi planami, w ramach których sieci zostaną przekształcone, dostosowane i zaprojektowane.
Nikolaos Chountis (GUE/NGL). – (EL) Pani przewodnicząca, panie ministrze! Niedawno został opublikowany list przewodniczącego Komisji Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego, w którym stwierdza on, że w ramach cięcia wydatków nałożonego na Grecję na podstawie protokołu ustaleń z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską rząd grecki zamierza zlikwidować szereg połączeń kolejowych będących częścią sieci TENT-T, które niedawno uzyskały wsparcie finansowe na modernizację z funduszy strukturalnych.
Ponieważ decyzja ta jest niewłaściwa z punktu widzenia środowiska naturalnego, ograniczania ruchu kolejowego i naruszania ustawodawstwa UE, chcę zapytać, czy Rada zamierza przeanalizować skargę przewodniczącego komisji i czy zamierza unieważnić tę decyzję.
Janusz Władysław Zemke (S&D). – (PL) Chciałbym nawiązać do pytania, które padło przed chwilą. Budowa sieci TNT ma fundamentalne znaczenie dla integracji europejskiej. Jest ona bardzo kosztowna, dlatego musi być przeprowadzona bardzo konsekwentnie.
W związku z tym mam pytanie, czy w pierwszych przymiarkach do budżetu na lata 2014-2020 przewiduje się zwiększenie środków na ten cel?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie w sprawie ograniczenia zdolności Grecji do inwestowania w sieci, to z jednej strony uważam, że Komisja posiada kompetencje do zajęcia się tą sprawą, ale trzeba to sprawdzić. Z drugiej strony, nie mogę udzielić konkretnej odpowiedzi na pytanie o to, jak zareagować na ograniczone zdolności Grecji. Możemy jednak skontaktować się ze służbami Komisji, aby sprawdzić, jak bardziej szczegółowo możemy odpowiedzieć na to pytanie.
Jeżeli chodzi o zagadnienia dotyczące spójności i przekazanych środków finansowych, to odsyłam pana posła do ram finansowych na lata 2014-2020 i kieruję to pytanie do Parlamentu. Zgodnie z zasadą współdecyzji w sprawach budżetowych Parlament także zostanie poproszony o wyrażenie opinii w tej sprawie i liczę, że włączą państwo do przyszłego planu prac debaty budżetowe na temat środków pozwalających nam na uzyskanie tej słynnej spójności w związku z celami transportowymi.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 4 skierował Georgios Papanikolaou (H-0362/10)
Przedmiot: Ocena otwartej metody koordynacji
W dziedzinach należących do właściwości państw członkowskich (zatrudnienie, opieka społeczna, integracja społeczna, edukacja, młodzież i szkolenia) Rada wprowadziła w 2000 roku pojęcie otwartej metody koordynacji (Open Method of Coordination), mając na celu poprawę współpracy między państwami członkowskimi i wymiany doświadczeń w postaci najlepszych praktyk, z myślą o osiągnięciu spójności polityki prowadzonej przez poszczególne państwa.
Zwracam się do Rady z następującymi pytaniami:
Czy uważa wspomnianą strategię za udaną? Czy mogłaby wskazać konkretne rezultaty?
Czy prezydencja ocenia, że konieczne będzie ponowne zbadanie lub zmodyfikowanie pojęcia otwartej metody koordynacji?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) W konkluzjach z 30 listopada 2009 r. Rada wspomina, że otwarta metoda koordynacji aktywnie przyczynia się do niezakłóconego funkcjonowania rynków pracy, a także do włączenia społecznego. Wymiana najlepszych praktyk w dziedzinie zatrudnienia okazała się i okaże w przyszłości szczególnie użyteczna. Będzie to wymagało skutecznego monitorowania wytycznych dotyczących zatrudnienia, które Rada przyjmie niebawem po uzyskaniu opinii Parlamentu – dziś ją zresztą państwo wydali – oraz kluczowej roli Rady ds. Spraw Zatrudnienia, Polityki Społecznej, Zdrowia i Ochrony Konsumentów (EPSCO) w kontekście nowego zarządzania. Decyzję w tej sprawie powinna podjąć Rada Europejska w ramach europejskiego okresu oceny.
Gdy w ubiegłym roku Rada przyjęła nowe ramy strategiczne współpracy europejskiej w obszarze edukacji i szkolenia, nowi członkowie przyznali, że osiągnięcie podstawowych celów strategicznych wskazanych w tych ramach wiązało się ze skutecznym zastosowaniem otwartej metody koordynacji, co dowodzi, że nadal wspierają oni tę szczególnie użyteczną metodę w obszarach należących do ich jurysdykcji krajowej.
W ostatnim wspólnym sprawozdaniu z postępu prac Rady i Komisji dotyczącym wykonania programu roboczego „Edukacja i szkolenie 2010” podkreśla się znaczący postęp, który dokonał się dzięki otwartej metodzie koordynacji w dziedzinie europejskiej koordynacji edukacji i szkolenia.
Podobnie w konkluzjach z 7 czerwca 2010 r. Rada zwróciła uwagę na wyrażone w obecnie prowadzonych debatach ogólnych poświęconych strategii Europa 2020 zainteresowanie rozwojem zintegrowanego podejścia poprzez współpracę na szczeblu europejskim, z wykorzystaniem ram przewidzianych w otwartej metodzie koordynacji w dziedzinie ochrony socjalnej i włączenia społecznego, jako mechanizmem dającym ogromne możliwości.
Jednak w obliczu nowych wyzwań i perspektyw, które otwiera wdrażanie strategii Europa 2020, zwłaszcza jeśli chodzi o monitorowanie realizacji celu wyznaczonego przez Radę Europejską w dziedzinie zmniejszenia ubóstwa i społecznych aspektów zatrudnienia, przede wszystkim wytycznej 10, na nieformalnym posiedzeniu ministrów polityki społecznej w dniu 9 lipca prezydencja wezwała państwa członkowskie do uruchomienia procesu wzmacniania otwartej metody koordynacji.
W rezolucji z listopada 2009 roku, w której ustanowiono nowe ramy współpracy europejskiej na lata 2010-2018 w obszarze młodzieży, Rada wskazała określoną liczbę zasad ogólnych, których należy przestrzegać w każdej polityce i działaniach na rzecz młodzieży w ramach nowej i bardziej zintegrowanej otwartej metody koordynacji. W tym celu prezydencja zorganizuje w dniu 14 września konferencję, a w dniu 21 października Rada EPSCO powinna, z inicjatywy prezydencji, jeszcze raz przedyskutować ten temat i sformułować pewne wnioski w sprawie zatrudnienia i włączenia społecznego.
Georgios Papanikolaou (PPE). – (EL) Dziękuję za odpowiedź, ale chciałbym, aby wyjaśnił mi pan następującą rzecz: to prawda, że otwarta metoda koordynacji w najważniejszych sektorach – także wymienionych przez pana: w edukacji, zatrudnieniu, szkoleniu, sprawach dotyczących młodzieży – jest niezwykle ważnym narzędziem, dostępnym nam w ramach zasady pomocniczości i uprawnień przyznanych Unii Europejskiej.
Moje pytanie brzmi: czy moglibyśmy od czasu do czasu otrzymywać sprawozdania dotyczące tej metody, abyśmy mogli wymieniać poglądy i abyśmy dysponowali odpowiednią wiedzą na szczeblu politycznym? I jeszcze jedno, jak Parlament Europejski mógłby bardziej aktywnie uczestniczyć w tej procedurze, abyśmy mogli ją lepiej poznać?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Odsyłam pana posła do ostatniej części mojej odpowiedzi. Jak już mówiłem, w dniu 21 października z inicjatywy prezydencji Rada EPSCO będzie ponownie dyskutowała nad tym zagadnieniem i powinna sformułować pewne konkluzje w sprawie zatrudnienia i włączenia społecznego, które oczywiście zostaną państwu przekazane.
Vilija Blinkevičiūtė (S&D). – (LT) Panie ministrze! Dziękuję za odpowiedź dotyczącą rangi otwartej metody koordynacji, ale chciałabym zaznaczyć, że rok 2010 został ogłoszony Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem i tak się akurat stało, że gdy w całej Unii Europejskiej mamy wysokie bezrobocie i wzrastające wykluczenie społeczne, musimy zwalczać ubóstwo. Jak duży wpływ, pana zdaniem, otwarta metoda koordynacji ma na zmniejszanie ubóstwa i czy jest on wystarczający, jeśli, powiedzmy, chcemy wymieniać dobre praktyki i dowiedzieć się, jak kraje skandynawskie radzą sobie ze zmniejszaniem ubóstwa i wykluczenia społecznego? Czy doprowadzi to do zmniejszenia ubóstwa w państwach bałtyckich?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Skuteczniejsza wspólna koordynacja oraz uczenie się od siebie rzeczywiście powinny przynieść pozytywne skutki. Pani poseł podkreśliła jeden z aspektów w kategorii osiągania wspólnych celów dotyczących problemów społecznych. W kategoriach ogólnych to prawda, że jeżeli chodzi o wzrost, zatrudnienie i walkę z ubóstwem – priorytety 2010 – polityka aktywnego włączenia może nie tylko zmniejszyć ubóstwo, ale także zwiększyć podaż pracy. Reformy systemów emerytalnych mogą zwiększyć poziomy zatrudnienia i poprawić finanse publiczne. To samo dotyczy systemów opieki zdrowotnej.
Dlatego jestem przekonany, że w roku 2010, poświęconym walce z ubóstwem, zdołamy wprowadzić wspólną koordynację i uczenie się od siebie.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 5 skierował Nikolaos Chountis (H-0366/10)
Przedmiot: Protokół uzgodnień zawarty między Grecją a UE i MFW w świetle szybkiego wzrostu inflacji
Protokół uzgodnień zawarty między Grecją a UE i MFW wyraźnie stwierdza, że jednym z zadań greckiego rządu jest obniżenie inflacji poniżej średniej ze strefy euro, by zwiększyć konkurencyjność gospodarki. Tymczasem w maju inflacja w Grecji osiągnęła 5,4 %, a w tym samym czasie inflacja w strefie euro wyniosła 1,6 %, co dodatkowo obniża dostępne przychody greckich pracowników oraz znacznie pogarsza pozycję konkurencyjną greckiej gospodarki. Ten ogromny wzrost inflacji wynika zarówno ze wzrostu podatków pośrednich i bezpośrednich narzuconych przez samą UE i MFW, jak i z dalszej nieograniczonej spekulacji. Zwracam się do Rady z następującymi pytaniami: Czy zgadza się, że środki fiskalne narzucone przez UE i MFW w znacznej mierze przyczyniają się do spirali inflacyjnej, która jeszcze bardziej szkodzi konkurencyjności greckiej gospodarki? Jakie środki naprawcze zamierza zaproponować rządowi greckiemu w celu powstrzymania spirali inflacyjnej?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) W różnych wielostronnych analizach kontrolnych Rada niejednokrotnie wspominała o długotrwałych problemach strukturalnych gospodarki greckiej. Przy okazji procedury nadmiernego deficytu w dniu 16 lutego 2010 r. Rada zaleciła, aby Grecja wprowadziła szereg działań mających na celu poprawę funkcjonowania rynków towarowych i środowiska biznesowego, podtrzymania wzrostu w dziedzinie produktywności i zatrudnienia, poprawę skuteczności i współczynnika wykorzystania funduszy strukturalnych Unii, poprawę nadmiernego deficytu budżetowego kraju i zagwarantowanie długotrwałej efektywności gospodarczej finansów publicznych.
Pierwsze sprawozdanie z wdrażania tych środków Grecja przedstawiła w dniu 16 marca, a drugie w maju. W czerwcu Komisja i Międzynarodowy Fundusz Walutowy przeprowadziły wstępną analizę w ramach mechanizmu stabilizacji finansowej o wartości 110 miliardów euro przyznanych Grecji wspólnie przez państwa członkowskie strefy euro i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Analizę zakończono w sierpniu, ale sprawozdanie końcowe Komisji nie zostało formalnie przedstawione Radzie.
Komisja poinformowała państwa członkowskie strefy euro o wstępnych wynikach analizy i, jeżeli zgodnie z oceną Komisji gospodarka będzie rozwijać się według prognoz będących podstawą programu dostosowania wspierającego mechanizm stabilizacji finansowej, zwiększenie stopy inflacji będzie miało ujemny wpływ na rynki towarowe. Dlatego Rada będzie uważnie monitorować sytuację i podejmie właściwe działania, aby pomóc greckim władzom w osiągnięciu wzrostu gospodarczego oraz podtrzymaniu zdrowej polityki budżetowej.
Jeżeli Komisja uzna, że zmiany gospodarcze odpowiadają prognozom programu dostosowania wspierającego mechanizm stabilizacji finansowej, to, jak już powiedziałem, wzrost stopy inflacji prawdopodobnie będzie miał ujemny wpływ na rynki. To samo dotyczy sytuacji budżetowej, którą Rada będzie ściśle monitorować.
Nikolaos Chountis (GUE/NGL). – (EL) Panie ministrze! Obawiam się, że nie odpowiedział pan na pytanie, które panu zadałem. Środki nałożone na Grecję na mocy protokołu ustaleń – procedury opisanej w protokole ustaleń zawartym z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską – są sprzeczne. Z jednej strony w ofercie dotyczącej generowania dochodów państwa nakłada się podatki, ale nie można ich ściągnąć, ponieważ ani pracownicy, ani małe przedsiębiorstwa nie uzyskują innych dochodów, a jeżeli chodzi o obniżanie inflacji, to planuje się wprowadzenie podatków zwiększających dochody państwa, na przykład podwyżkę podatku VAT od towarów luksusowych i paliwa.
Pytanie, które chcę zadać jest następujące: według moich źródeł podczas wczorajszego posiedzenia Rady ECOFIN Grecję zachęcano do wprowadzenia nowych podatków zwiększających dochody państwa, a środki te przekładają się na galopującą inflację. Dlatego chcę pana zapytać, czy na posiedzeniu Rady ECOFIN dyskutowano, czy Unia Europejska zaproponowała środki naprawcze mające zapobiec galopującej inflacji w Grecji powyżej podatków zwiększających dochody państwa?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Nie powiem panu posłowi dokładnie, jaką decyzję Rada ECOFIN podjęła w ciągu kilku ostatnich godzin, ale w różnych ocenach wielostronnych Rada wielokrotnie krytykowała długotrwałe problemy strukturalne gospodarki greckiej. W swoich zaleceniach w sprawie wykonywania przez państwa członkowskie szeroko pojętych wytycznych polityki gospodarczej w 2009 roku Rada wskazała, że zgodnie ze strategią lizbońską na rzecz zatrudnienia i wzrostu Grecja musi zintensyfikować działania podejmowane na rzecz pokonania braku równowagi makroekonomicznej i gospodarczych niedociągnięć makroekonomicznym w swojej gospodarce, zgodnie ze strategią lizbońską na rzecz zatrudnienia i wzrostu gospodarczego.
Rada zaleca, aby Grecja zwiększyła konkurencyjność w sektorze usług profesjonalnych, a także inwestycje w badania i rozwój, bardziej efektywnie wykorzystywała fundusze strukturalne, zreformowała administrację publiczną oraz podjęła szereg działań na rynku pracy w ramach zintegrowanej strategii modelu elastycznego rynku pracy i bezpieczeństwa socjalnego.
Mogę tylko powiedzieć, że władze greckie potwierdziły, że priorytetowo traktują kilka reform strukturalnych planowanych w szeregu obszarów i w pełni rozumieją trudności, jakie wywoła to w kraju.
Georgios Papanikolaou (PPE). – (EL) Panie ministrze! W swoim pytaniu pan poseł Chountis twierdzi, że w lipcu inflacja wynosiła 5,4 %, a w sierpniu, jak podawano, sięgała 5,5 % i wygląda na to, że, jak pan poseł słusznie wcześniej zauważył, z chwilą przyjęcia nowych środków trudno będzie ograniczyć inflację, ponieważ dotyczy ona towarów luksusowych. Jednocześnie mówi nam pan, że Rada znowu dyskutuje o nowych środkach i nowych podatkach.
Moje pytanie brzmi: dysponujemy bardziej konkretnymi środkami pobudzania wzrostu, zarówno po stronie Rady, jak i Europy, a także mechanizmami wsparcia, także po stronie Grecji. Czy wprowadziliśmy konkretny harmonogram?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Chociaż rozumiem, że galopująca inflacja stwarza szereg problemów i że jeżeli obecna tendencja inflacyjna utrzyma się trzeba będzie ponownie dostosować szereg mechanizmów finansowych, mogę tylko powiedzieć, że skoro Grecja jest członkiem strefy euro, to wraz z pozostałymi państwami członkowskimi ponosi odpowiedzialność za zagwarantowanie stabilności strefy euro i że polityka gospodarcza Grecji, podobnie jak każdego innego państwa członkowskiego jest przedmiotem zainteresowania UE. Wszystkie państwa członkowskie mają realizować jednolitą politykę, zgodną z paktem na rzecz stabilności i wzrostu oraz szeroko pojętymi wytycznymi polityki gospodarczej. Dlatego Grecja powinna wziąć na siebie odpowiedzialność za skuteczne rozwiązanie tych problemów tak, aby ograniczyć ryzyko zagrożenia właściwego funkcjonowania unii walutowej i gospodarczej.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 6 skierowała Laima Liucija Andrikiene (H-0368/10)
Przedmiot: Priorytety prezydencji belgijskiej w odniesieniu do ONZ i jej organów
Jakie są priorytety belgijskiej prezydencji UE odnoszące się ogólnie do ONZ, a w szczególności do Rady Praw Człowieka ONZ? Czy przedstawicielstwa Rady UE i Komisji Europejskiej w Genewie połączyły się już czy też proces ten jest nadal w toku?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Przygotowując się do 65. Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, na posiedzeniu w dniu 14 czerwca 2010 r. Rada przyjęła priorytety dla Unii Europejskiej.
Chcę powiedzieć, że po wejściu w życie traktatu z Lizbony Wysoki Przedstawiciel Unii do Spraw Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa reprezentuje Unię przed instytucjami międzynarodowymi w sprawach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Priorytety przyjęte przez Radę dotyczą następujących zagadnień.
Po pierwsze, promowania silniejszej Organizacji Narodów Zjednoczonych – Unia Europejska przyczyni się do zbudowania silniejszego systemu wielostronnego, zwłaszcza poprzez lepszą reprezentację, odpowiedzialność, skuteczność i efektywność ONZ.
Drugim priorytetem będzie przyczynianie się do pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego. Unia Europejska planuje podtrzymać swoje stanowisko oraz wkład w kategorii zarządzania kryzysem w ramach odnośnych organów ONZ, zwłaszcza Rady Bezpieczeństwa.
Trzecie zagadnienie priorytetowe będzie dotyczyć środowiska i zrównoważonego rozwoju, przede wszystkim dla potrzeb osiągnięcia milenijnych celów rozwoju.
Czwarty priorytet dotyczy praw człowieka. Od momentu swego powstania Unia Europejska zawsze była jednym z najbardziej zagorzałych obrońców praw człowieka i jednym z najbardziej znaczących członków systemu Narodów Zjednoczonych w tym obszarze. Unia Europejska będzie aktywnie zachęcać do włączania praw człowieka we wszystkie aspekty działalności ONZ potwierdzając, że prawa człowieka są nieodłącznie związane z innymi celami ONZ w obszarze bezpieczeństwa i rozwoju.
Wreszcie piątym priorytetem jest zreformowanie systemu Narodów Zjednoczonych dla potrzeb usprawnienia funkcjonowania tego systemu, jego skuteczności, przejrzystości i reprezentacji. Jeżeli chodzi o analizę przeprowadzoną przez Radę Praw Człowieka, to Unia Europejska bierze udział w procesie konsultacji formalnych i nieformalnych. Unia będzie wspierała zdolność do działania trzeciego komitetu, który jest jedynym powszechnym organem dysponującym uprawnieniami do wdrażania standardów w zakresie praw człowieka. Zdolność tę należy zachować.
Co do problemu reprezentacji dyplomatycznej, to od dnia 1 grudnia 2009 r. wszystkie delegacje Komisji Europejskiej działające poza UE są delegacjami Unii Europejskiej. W przypadku Genewy, w oczekiwaniu na ustanowienie Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, delegacja Unii i biuro łącznikowe Sekretariatu Generalnego Rady Unii Europejskiej przyjęły tymczasowe środki robocze
Laima Liucija Andrikienė (PPE). – Po pierwsze, niech mi będzie wolno najpierw powiedzieć, że ciągła niepewność, co do tego, jak UE ma być reprezentowana w Genewie i Nowym Jorku grozi umniejszeniem zdolności UE do skutecznego działania i konstruktywnej współpracy z partnerami.
Po drugie, po zakrojonych na szeroką skalę debatach wewnętrznych w sprawie priorytetów dotyczących przeglądu Rady Praw Człowieka w roku 2011, prezydencja belgijska i wysoka przedstawiciel muszą teraz zagwarantować, by zewnętrzne działania skierowane do innych państw członkowskich ONZ miały poparcie w postaci odpowiednich zasobów i zainteresowania politycznego.
Potrzebna jest również wiodąca rola w odniesieniu do szeregu ważnych rezolucji, przede wszystkim rezolucji w sprawie kary śmierci i dalszych prac na rzecz wynegocjowania traktatu o międzynarodowym handlu bronią.
Będę wdzięczna za pański komentarz w tej sprawie.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Chciałbym tylko powiedzieć pani poseł, że Belgia, przewodząca obecnie Unii, jest członkiem Rady Praw Człowieka i zdecydowanie podejmie kroki w celu wyrażenia obaw pani poseł.
Paul Rübig (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca! Odbyliśmy dziś stosunkowo intensywną debatę o tym, jak możemy wspierać Radę w jej dążeniach do znalezienia oszczędności w budżecie na rok 2011 i, między innymi, dokładnie przyjrzeliśmy się nowo ustanowionej Europejskiej Służbie Działań Zewnętrznych.
Czy uważa pani, że powinniśmy dążyć do tego, aby stanowiska w Organizacji Narodach Zjednoczonych działały skuteczniej po to, by Unia Europejska mogła tam mówić jednym głosem i abyśmy mogli zaoszczędzić środki, które mogłyby być skutecznie wykorzystane w innych obszarach? Czy prezydencja belgijska jest gotowa do przedłożenia wniosków dotyczących oszczędności w tym obszarze gwarantujących, że można będzie osiągnąć cel większej skuteczności wspólnej reprezentacji europejskiej?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Dodatkowe zdolności zostały już uzgodnione w Nowym Jorku i Genewie. Mogę jednak, dzięki pytaniu pana posła, zwrócić uwagę na pilną konieczność ustanowienia Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych i na rolę Parlamentu zwłaszcza w odniesieniu do zagadnień finansowych dotyczących utworzenia tej służby.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 7 skierował Liam Aylward (H-0373/10)
Przedmiot: Wzmocnienie różnorodności biologicznej w UE
Czy biorąc pod uwagę, że rok 2010 ogłoszono Międzynarodowym Rokiem Różnorodności Biologicznej, a także w świetle zbliżającej się konferencji stron Konwencji o różnorodności biologicznej, która odbędzie się w Nagoi, Rada może przedstawić swoje priorytety w dziedzinie ochrony i wzmocnienia różnorodności biologicznej? Jak wygląda sytuacja w zakresie realizacji planu działań UE dotyczącego różnorodności biologicznej i jaką rolę w zamierzeniu Rady ma odegrać kwestia różnorodności biologicznej w ramach unijnej strategii 2020?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Na podstawie komunikatu Komisji zatytułowanego „Warianty wizji i celu UE w zakresie różnorodności biologicznej na okres po 2010 r.” w dniu 15 marca 2010 r. Rada przyjęła konkluzje zatytułowane „Różnorodność biologiczna po roku 2010 – UE i globalna wizja oraz cele i dostęp międzynarodowy oraz system podziału obciążeń”.
W konkluzjach Rada stwierdziła, że jest głęboko zatroskana faktem, iż nie osiągnięto celów różnorodności biologicznej na 2010 rok ani na szczeblu Unii Europejskiej, ani ogólnoświatowym, że utrata różnorodności biologicznej postępuje w tempie niemożliwym do zaakceptowania oraz że niesie ze sobą bardzo poważne konsekwencje środowiskowe, gospodarcze i społeczne. Rada podkreśliła jednak, że cele te odgrywały nadrzędną rolę w wypracowywaniu środków korzystnych dla różnorodności biologicznej.
Rada określiła długoterminową wizję, według której do roku 2050 różnorodność biologiczna w Unii Europejskiej, a także usługi świadczone na rzecz ekosystemu, jej naturalnego kapitału, zostaną zabezpieczone, ocenione i odpowiednio przywrócone biorąc pod uwagę swoistą wartość różnorodności biologicznej oraz jej znaczący wkład w dobrostan człowieka i dobrobyt gospodarczy w sposób, który pozwoli na uniknięcie katastrofalnych zmian wywołanych utratą różnorodności biologicznej.
Ponadto Rada ustanowiła nadrzędny cel ograniczenia utraty różnorodności biologicznej i degradacji usług ekosystemowych w Unii Europejskiej do roku 2020 oraz zagwarantowania ich możliwie największej odbudowy przy jednoczesnym zwiększeniu wkładu Unii Europejskiej w zapobieganie utracie różnorodności biologicznej w skali ogólnoświatowej.
Jeżeli chodzi o priorytety Unii Europejskiej dotyczące ochrony i wzmocnienia różnorodności biologicznej to Rada potwierdziła, że niszczenie, podział i degradacja siedlisk to największe problemy dla różnorodności biologicznej. Jeżeli chodzi o przyczyny tej sytuacji w odniesieniu do siedlisk, Rada wymieniła szkodliwe zmiany w sposobie uprawy ziemi, nadmierną eksploatację i niezrównoważone wykorzystywanie zasobów naturalnych, inwazyjne gatunki egzotyczne, nielegalny handel gatunkami zagrożonymi wyginięciem, zakwaszenie oceanów i oczywiście zanieczyszczenia. Również zmiany klimatu mogą jeszcze pogorszyć te szkodliwe skutki, na przykład zwiększyć liczbę gatunków zagrożonych wyginięciem.
Jeżeli chodzi o strategię Europa 2020, to w ogólnych wytycznych dotyczących polityki gospodarczej wzywa się państwa członkowskie i Unię do wprowadzenia środków, przekształcenia wyzwań dla środowiska w możliwości wzrostu i bardziej efektywnego wykorzystania zasobów naturalnych oraz jednoczesnego przyczynienia się do zapewnienia różnorodności biologicznej.
Rada Europejska jasno podkreśliła funkcję różnorodności biologicznej w konkluzjach z marca 2010 roku, w których stwierdziła, że trzeba szybko odwrócić utrzymującą się tendencję do utraty różnorodności biologicznej i degradacji ekosystemu. Rada Europejska popiera długoterminową wizję dotyczącą różnorodności biologicznej do roku 2050 i cel na 2020 rok ustalony we wspomnianych już konkluzjach Rady z dnia 15 marca 2010 r.
Liam Aylward (ALDE). – Jestem rozczarowany dowiadując się z odpowiedzi pana ministra o braku postępu na drodze do osiągania ustalonych celów dotyczących różnorodności biologicznej.
Jednak uwzględniając fakt, że środki na rzecz rozwoju obszarów wiejskich i wspólna polityka rolna mogą się przyczynić do wzmocnienia różnorodności biologicznej, jakie środki Rada może wprowadzić, aby wesprzeć rolę, którą europejscy rolnicy, najwięksi obrońcy środowiska odgrywają w dziedzinie ochrony środowiska i różnorodności biologicznej?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Jestem przekonany, że najlepszym środkiem, jaki można wprowadzić dla zabezpieczenia wysokiej jakości rolnictwa jest dalsze jego wspieranie. Liczę, że wszyscy tu obecni posłowie – pomimo niskiej frekwencji – w kolejnej debacie budżetowej zagwarantują wsparcie finansowe dla wspólnej polityki rolnej w decyzjach, które Parlament podejmie.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 8 skierowała Mairead McGuinness (H-0375/10)
Przedmiot: Nieformalne posiedzenie Rady Ministrów ds. Rolnictwa, wrzesień 2010 r.
Jakie wnioski wyciągnęła prezydencja belgijska z lipcowej konferencji wysokiego szczebla poświęconej WPR, która odbyła się w Brukseli? Czy prezydencja może wypowiedzieć się na temat zbliżającego się nieformalnego posiedzenia Rady Ministrów ds. Rolnictwa planowanego w dniach 19-21 września br.? Co prezydencja zaproponuje na tym posiedzeniu państwom członkowskim odnośnie do WPR po 2013 r.?
Czy Rada może ponadto poinformować posłów o najnowszych wydarzeniach na szczeblu Rady związanych z toczącymi się rozmowami z krajami Mercosuru?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Po pierwsze chcę pogratulować Komisji sukcesu konsultacji publicznych w sprawie wspólnej polityki rolnej (WPR) po roku 2013. Uzyskała ona niemal 6 tysięcy głosów oddanych przez społeczeństwo, zainteresowane podmioty, ośrodki analityczne i pozostałe instytuty badawcze. Podczas konsultacji dotrzymano wszystkich obietnic.
Ponadto analiza wyników pokazała, że całe społeczeństwo jest zainteresowane przyszłością rolnictwa europejskiego. Z pewnością nie tylko rolnicy są zainteresowani WPR.
Jak pani poseł wiadomo konsultacje publiczne doprowadziły do konferencji w sprawie WPR po roku 2013, którą Komisja odbyła w dniu 19 i 20 lipca. Generalnie rzecz biorąc wszystkie wystąpienia, narady przy okrągłym stole i debaty prowadzone podczas konferencji odgrywają cenną rolę w dalszym ukierunkowywaniu debat.
Jeżeli chodzi o Radę, to pani poseł powinna zdawać sobie sprawę z tego, że przez ostatnie dwa lata ministrowie do spraw rolnictwa prowadzili konsultacje, którym przewodziły kolejne prezydencje: Francji, Czech, Szwecji i Hiszpanii. Teraz, gdy weszliśmy na ostatnią prostą, prezydencja dąży do jak najszybszego zakończenia debaty. Najważniejsze, aby realia dzisiejszej WPR i przyszłe wyzwania dla WPR zostały w pełni uwzględnione w innej ważnej debacie o ramach budżetowych UE na lata 2014-2020.
Jak pani poseł wiadomo, przyszłość WPR będzie głównym punktem porządku obrad nieformalnego posiedzenia ministrów rolnictwa UE, które odbędzie się w dniach 19-21 września w Belgii. Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, pan poseł De Castro także został zaproszony do udziału w tym posiedzeniu i będzie przewodniczył naszym nieformalnym debatom. Tego lata prezydencja dokładnie przeanalizowała wynik lipcowej konferencji i sporządziła dokument podsumowujący, który zostanie ukończony w ciągu kilku kolejnych dni.
Przygotowane przez prezydencję sprawozdanie, które zamierzamy szczegółowo przedyskutować podczas kolejnych debat, potwierdza znaczenie celów WPR wskazanych w traktacie z Lizbony: zagwarantowania dostaw bezpiecznej i odpowiedniej jakości żywności dla obywateli Europy, promowania zrównoważonego rolnictwa w Europie, ochrony środowiska i krajobrazów oraz przyczyniania się do zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, co zostało wspomniane w poprzednim pytaniu.
Poza tym, przygotowane przez prezydencję sprawozdanie potwierdza również rzeczywistą wartość dodaną wspólnej polityki rolnej na szczeblu europejskim oraz znaczenie WPR w kontekście strategii Europa 2020.
Po planowanych debatach w październiku w Radzie Rolnictwa odbędzie się ostatnia debata polityczna w sprawie przyszłości WPR. W związku z tym Rada, podobnie jak Parlament Europejski, znacząco przyczyni się do procesu konsultacji. Jestem przekonany, że Komisja również potwierdzi ciężką pracę, jaką wykonały Rada oraz Parlament Europejski i jestem pewien, że dołożą one wszelkich starań, aby przedstawić komunikat popierany przez obie instytucje. Kiedy tylko komunikat zostanie przekazany, prezydencja rozpocznie debaty w Radzie.
Jeżeli chodzi o negocjacje w sprawie umowy o wolnym handlu z krajami Mercosuru, to najpierw chcę powiedzieć, potwierdzając niezaprzeczalną wagę tej umowy, że Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi Parlamentu Europejskiego i większość ministrów rolnictwa podzielają stanowisko w sprawie potencjalnego ryzyka, jakie umowa ta będzie miała na „wrażliwe” sektory rolnictwa UE. Pani poseł wie, że w maju Rada we wspólnym protokole zwróciła uwagę na obawy wyrażone przez dużą liczbę państw członkowskich.
Po drugie, chcę zaznaczyć, że Komisja musi przestrzegać mandatu negocjacyjnego. Ponadto w maju komisarz Cioloş zapewnił Radę, że Komisja zadba, by negocjacje z Mercosurem były zgodne z WPR i podstawowymi interesami rolnictwa UE.
Na koniec chcę podkreślić, że Rada będzie nadal niezwykle uważnie monitorowała debaty z Mercosurem, zwłaszcza w Komitecie ds. Polityki Handlowej. Kolejną sesję negocjacyjną zaplanowano na październik i mogę panią poseł zapewnić, że prezydencja dopilnuje ścisłego przestrzegania mandatu negocjacyjnego.
Mairead McGuinness (PPE). – Odpowiedź była szczegółowa, bo takie też było pytanie. Dziękuję za tę odpowiedź, zwłaszcza za uwagi dotyczące Mercosuru. Mam szczerą nadzieję, że Komisja, a także Rada odnotowały obawy Parlamentu w naszej debacie w tej sprawie.
Odpowiedź, której udzielił pan mojemu koledze, panu posłowi Aylwardowi w sprawie różnorodności biologicznej oraz pańskie uwagi dotyczące budżetu rolnictwa zmuszają mnie do zapytania o opinię Rady. Zakładam, że siedmiu członków Rady opowiedziało się za cięciami w budżecie na przyszły rok, co nie wróży dobrze przyszłości budżetu rolnictwa po roku 2013. Będę wdzięczna za komentarz.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Kilka państw członkowskich chce ciąć przyszłoroczny budżet, ale o ile mi wiadomo Rada tego nie popiera. Prawdopodobnie pani poseł wysłuchała wczoraj prezentacji belgijskiego ministra do spraw budżetu poświęconej budżetowi na 2011 rok, a jeżeli tak to wysłuchała pani poseł także prognozy budżetowej na rok 2011, ponieważ w Parlamencie trwają debaty na ten temat. Muszę powiedzieć, że nie zgadzam się z analizą pani poseł dotyczącą zmian w europejskim budżecie.
Paul Rübig (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca! Debatujemy obecnie nad budżetem na 2011 rok i w tym kontekście Rada i Komisja wspólnie wnioskowały, aby fundusze z programu ramowego na rzecz konkurencyjności i innowacji, który obejmuje projekt Inteligentna energia dla Europy, program wsparcia polityki technologii informacji i komunikacji oraz program na rzecz przedsiębiorczości i innowacji, łącznie z Siódmym programem ramowym oraz funduszami dla rolnictwa, przeznaczyć na projekt naukowy dotyczący programu rozwoju energii jądrowej ITER. Jakie jest początkowe stanowisko prezydencji belgijskiej w tej sprawie?
Liam Aylward (ALDE). – Pani przewodnicząca! Mając na względzie nadzwyczajną decyzję Komisji i wznowienie rokowań z Mercosurem, czy pan minister może powiedzieć, czy Rada prowadzi jakąś analizę czy ocenę szkodliwych skutków tych decyzji dla europejskich rolników, a zwłaszcza rolników mojego kraju, Irlandii, który w 90 % jest zależny od eksportu produktów wołowych wytwarzanych według najostrzejszych norm nałożonych przez Komisję, a które to normy nie obowiązują krajów Mercosuru?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Jeżeli chodzi o pierwsze pytanie mogę tylko przedstawić panu posłowi aktualną analizę budżetową. Mogę zrozumieć, że Parlament zajmuje się wieloma projektami dotyczącymi innowacji, konkurencji i technologii. Jednak debata dopiero się rozpoczęła i od 1 grudnia mają państwo możliwość wprowadzenia od początku do końca zmian do pewnych aspektów perspektywy budżetowej na kolejny rok. Dlatego odsyłam pana posła do debaty budżetowej, na której podstawie może pan ustalić, co państwa członkowskie chcą uwypuklić i uczynić priorytetowym w tym budżecie.
Jeżeli chodzi o drugie pytanie dotyczące Mercosuru, to jak już wspomniałem prezydencja ma pełną świadomość obaw wyrażonych przez Komisję Rolnictwa i Rozwoju Wsi w odniesieniu do decyzji o wznowieniu tych negocjacji.
Chciałbym jedynie zauważyć, że w przedmiotowych negocjacjach Komisję obowiązuje mandat negocjacyjny oraz że pozytywny wynik tych negocjacji powinien być korzystny dla produkcji rolnej UE, na przykład pod względem promowania i ochrony europejskich produktów rolnych, zwłaszcza w obszarze oznaczeń geograficznych.
Przewodnicząca. – Pytanie nr 9 skierował Ryszard Czarnecki (H-0379/10)
Przedmiot: Perspektywa akcesji państw bałkańskich do UE
Jak Rada postrzega perspektywę akcesji do Unii Europejskiej państw z regionu Bałkanów, z Europy Południowo-Wschodniej? Czy Rada dostrzega możliwość, aby niektóre z tych państw weszły w skład Unii w następnej perspektywie finansowej, czyli w okresie 2014–2020?
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Celem naszej polityki wobec Bałkanów Zachodnich jest przyczynienie się do stabilizacji regionu i wsparcie państw tego regionu w osiągnięciu długotrwałego pokoju, demokracji i dobrobytu.
W 1999 roku UE podjęła decyzję o uruchomieniu procesu stabilizacji i stowarzyszania – ramy procesu przystąpienia przewidują możliwe przystąpienie tych państw – po to, aby lepiej ukierunkować ich przygotowania do członkostwa w UE. Przygotowania te nadal mają podstawowe znaczenie dla stabilizacji, porozumienia i przyszłości regionu. Postępują one i przyjmują kształt zgodny z agendą z Salonik i odnowionym konsensusem w sprawie rozszerzenia, wprowadzającymi sprawiedliwe i rygorystyczne warunki.
Dlatego Rada wielokrotnie potwierdzała – w tym także niedawno podczas posiedzenia Rady Spraw Zagranicznych w dniu 14 czerwca, które odbyło się po posiedzeniu w Sarajewie w dniu 2 czerwca – zdecydowane zaangażowanie Unii Europejskiej w przygotowania państw Bałkanów Zachodnich do członkostwa w UE.
Przez te wszystkie lata UE podpisała z państwami regionu sześć układów o stabilizacji i stowarzyszeniu, z których cztery już weszły w życie. W październiku 2009 roku Komisja zaproponowała rozpoczęcie negocjacji w sprawie przystąpienia Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii. Negocjacje w sprawie przystąpienia Chorwacji, trwające od października 2005 roku są w fazie końcowej. UE jest politycznie zaangażowana w ten proces wykorzystując wszystkie dostępne jej instrumenty: trzy misje na rzecz wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony – dwie w Bośni i jedną w Kosowie – oraz trzech specjalnych przedstawicieli w Skopie, Prisztinie i Sarajewie.
W 2010 roku kwota pomocy finansowej przekroczy 900 milionów euro, a w 2013 roku sięgnie kwoty 1 miliarda euro. Łącznie od 1991 roku Komisja Europejska udzieliła państwom regionu pomocy finansowej na kwotę 13 miliardów euro.
Jeżeli chodzi o daty przystąpienia, to są one w pełni uzależnione od spełnienia kryteriów kopenhaskich oraz warunki określone w procesie stabilizacji i stowarzyszenia. Proces ten narzuca wyraźnie określoną procedurę: układ o stabilizacji i stowarzyszeniu, opinia Komisji w sprawie ubiegania się o członkostwo, status kraju kandydującego, negocjacje w sprawie przystąpienia, a wreszcie przystąpienie.
Radzie zależy na przejściu do kolejnych etapów tego procesu, ale to do rządów państw regionu należy przestrzeganie ustanowionych warunków, utrzymanie – albo nawet przyspieszenie – tempa koniecznych reform oraz rozwiązanie najważniejszych problemów. Państwa regionu powinny zintensyfikować działania związane z walką z korupcją i przestępczością zorganizowaną, tworzeniem zdolności administracyjnych i rozwiązywaniem innych problemów.
Cele procesu stabilizacji i stowarzyszenia nie zostaną osiągnięte, jeżeli obywatele i rządy regionu nie wykażą determinacji i odpowiedzialności za pełnienie aktywnej roli. Przyszłość regionu zależy całkowicie od jego obywateli i rządów. Współpraca regionalna i polityka dobrosąsiedzka to podstawowe czynniki porozumienia i rozstrzygania konfliktów dwustronnych. Polityka ta leży u podstaw podejścia UE do regionu i jest systematycznie promowana przez UE od 1995 roku. W tym kontekście w dniu 14 czerwca Rada wezwała zainteresowane państwa do rozstrzygnięcia innych problemów dotyczących krajów sąsiednich.
Chcę zakończyć stwierdzeniem, że w listopadzie 2009 roku Rada podjęła decyzję o umożliwieniu bezwizowych podróży dla obywateli trzech państw regionu i obecnie pracuje nad taką samą decyzją dotyczącą obywateli Albanii oraz Bośni i Hercegowiny. Mam nadzieję, że Parlament Europejski i Rada podejmą tę decyzję jeszcze w tym roku.
Obecnie Rada nie jest gotowa do komentowania wpływu rozszerzenia na obecny budżet UE oraz budżet na lata 2014-2020, ponieważ nadal oczekuje na wniosek Komisji w sprawie następnej perspektywy finansowej.
Ryszard Czarnecki (ECR). – (PL) Pani przewodnicząca! Bardzo dziękuję za znakomite prowadzenie naszych obrad. To przykład dla innych. panie ministrze, nie wiem, czy nie powinienem zdjąć marynarki, żeby poczuł się pan bardziej komfortowo. Jest między nami pewna asymetria.
To, o czym pan mówił jest naprawdę dobrze znane na tej sali, a ja bym oczekiwał bardzo konkretnej odpowiedzi. Komu jest najbliżej do Unii Europejskiej: Serbii, bardzo ważnej politycznie, świetnie rozwiniętej ekonomicznie Czarnogórze, czy może Macedonii? Bardzo proszę pana ministra o konkretną odpowiedź.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) No cóż, fakt, że informuję państwa o tym, które z trzech państw jest najbliżej, że pomijam jedno z nich – jedno, które jest najbardziej zaawansowane – nie oznacza, że państwo to będzie następnym, które przystąpi do UE. Konieczny jest dalszy postęp, a ten można wypracować w różnym tempie.
Przewodnicząca. – Odpowiedzi na pytania pozostawione bez odpowiedzi z braku czasu zostaną udzielone na piśmie (patrz załącznik).
Zamykam turę pytań.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godzinie 19:00 i wznowione o godzinie 21:00)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest debata w sprawie pytania ustnego do Komisji zadanego przez panią poseł Rovanę Plumb, panią poseł Ilianę Malinovą Iotovą, panią poseł Pervenche Berès, pana posła Stephena Hughesa, pana posła Alejandro Cercasa, pana posła Gianniego Pittellę i panią poseł Juttę Steinruck w imieniu Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim w sprawie swobodnego przepływu pracowników i tymczasowych ograniczeń dotyczących obywateli Rumunii i Bułgarii na rynku pracy Unii Europejskiej. (O-0096/2010 - B7-0455/2010).
Rovana Plumb (S&D). – (RO) Przewodniczący Komisji, pan Barroso, podkreślił w swoim orędziu o stanie Unii Europejskiej, że podniesienie poziomu zatrudnienia w Europie jest priorytetem.
Ponadto wszyscy zobowiązaliśmy się do realizacji celów strategii Unii Europejskiej na następne 10 lat w zakresie podniesienia poziomu zatrudnienia i ograniczenia ubóstwa. Dzisiaj Parlament podczas posiedzenia plenarnego przyjął wytyczne dotyczące zatrudnienia i zwrócił się do Rady z wnioskiem o ich uwzględnienie.
Jeśli naprawdę chcemy osiągnąć cele, które sobie postawiliśmy, jeśli naprawdę chcemy, aby Europa wysunęła się na prowadzenie w zakresie konkurencyjności i jeśli naprawdę chcemy, aby sprawiedliwa Europa zapewniła swoim obywatelom dobrobyt, musimy szanować prawo do swobodnego przepływu pracowników.
Swobodny przepływ pracowników jest jedną z podstawowych wolności UE. Stworzenie silnego rynku wewnętrznego będzie możliwe tylko wtedy, gdy całkowicie otworzymy rynek pracy.
Zgodnie z komunikatem Komisji z listopada 2008 roku, mobilność ludności ma istotny, pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej. Mobilność pracowników z Rumunii i Bułgarii przyniosła korzyści gospodarkom przyjmujących państw członkowskich i jednocześnie nie miała wpływu na pensje i stanowiska miejscowych obywateli.
Nie można dłużej wykorzystywać kryzysu gospodarczego jako wymówki dla wprowadzania i utrzymywania ograniczeń na rynku pracy. Utrzymywanie ograniczeń zniechęca pracowników z Rumunii i Bułgarii do podejmowania pracy za wynagrodzeniem w stosujących te ograniczenia państwach członkowskich. Ten czynnik powoduje, że pracownicy obchodzą przepisy prawne dotyczące obowiązku uzyskania pozwolenia na pracę, przez co rośnie skala pracy nielegalnej. Bezpośrednim skutkiem podjęcia nielegalnej pracy jest brak możliwości skorzystania z praw wynikających z europejskiego systemu koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.
Rumunia i Bułgaria są przekonane, że w obecnych warunkach gospodarczych w Europie zniesienie barier uniemożliwiających swobodny przepływ pracowników w UE przyczyni się do znacznej poprawy zdolności Unii do reagowania na nowe wyzwania.
Panie komisarzu, chcę zadać to pytanie, ponieważ zależy mi, aby Komisja Europejska była naszym sprzymierzeńcem i zapewniła nam pełne wsparcie instytucjonalne. Jakie działania zamierza pan podjąć, aby zachęcić państwa członkowskie, które nadal stosują ograniczenia, do całkowitego otwarcia rynków pracy?
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący! Swobodny przepływ pracowników jest podstawową zasadą UE. Razem ze swobodnym przepływem towarów, usług i kapitału stanowi filar jednolitego rynku i przyczynia się do udanej integracji europejskiej.
Jak dobrze państwo wiedzą, przez pierwsze siedem lat członkostwa, pracownicy z Bułgarii i Rumunii nie mogą w pełni korzystać ze swobodnego przepływu pracowników. Wynika to z uzgodnień przejściowych związanych z traktatami akcesyjnymi, które zezwalają innym państwom członkowskim na opóźnienie zastosowania przepisów UE dotyczących swobodnego przepływu pracowników z Bułgarii i Rumunii o okres nie dłuższy niż siedem lat.
Kiedy Bułgaria i Rumunia przystąpiły do UE w 2007 roku, już 10 z 25 państw członkowskich zdecydowało się na otwarcie swoich rynków pracy dla bułgarskich i rumuńskich pracowników. Obecnie ta liczba wzrosła do 15 i jedynie 10 państw członkowskich nadal stosuje ograniczenia. Warto zwrócić uwagę na to, że niektóre z tych dziesięciu państw członkowskich stosują mniej surowe warunki i procedury w porównaniu z tymi, które miały zastosowanie zanim Bułgaria i Rumunia przystąpiły do UE.
Ważne, abyśmy pamiętali, że decyzja o stosowaniu uzgodnień przejściowych i ograniczeń w dostępie do rynku pracy należy wyłącznie do zainteresowanego państwa członkowskiego. Komisja nie odgrywa formalnie żadnej roli w likwidowaniu takich ograniczeń.
Komisja popiera jednak z zasady pełne wdrożenie swobodnego przepływu pracowników. Ponadto Komisja zawsze starała się pilnować, aby państwa członkowskie stosujące ograniczenia działały zgodnie z warunkami określonymi w traktacie akcesyjnym.
Komisja wielokrotnie podkreślała, że uzgodnienia przejściowe są z definicji tymczasowe i że państwa członkowskie powinny stopniowo otwierać swoje rynki pracy, a nie opóźniać wprowadzenie swobodnego przepływu pracowników do końca siedmioletniego okresu.
W sprawozdaniach Komisji za lata 2006 i 2008 dotyczących funkcjonowania uzgodnień przejściowych pokazano, że mobilność pracowników, która nastąpiła po rozszerzeniach UE w latach 2004 i 2007, miała korzystny wpływ na gospodarkę i pomogła sprostać popytowi na pracę. Te wnioski nadal są aktualne, nawet w czasie obecnego kryzysu gospodarczego. Komisja będzie nadal zachęcać państwa członkowskie do ponownego przemyślenia swoich stanowisk w sprawie dostępu do rynków pracy, odnosząc się między innymi do wniosków ze sprawozdań.
Nie ma szczegółowych informacji dotyczących liczby nielegalnych pracowników pochodzących z państw członkowskich, które ostatnio przystąpiły do UE, ani ich sytuacji społecznej. Wynika to z faktu, że ich obecność w zainteresowanych państwach członkowskich nie jest jawna.
W sprawozdaniach z lat 2006 i 2008 Komisja zwróciła uwagę na to, że ograniczenia w swobodnym przepływie pracowników niekoniecznie prowadzą do ochrony krajowego rynku pracy i mogą opóźniać dostosowanie rynku pracy. Ponadto, uzgodnienia przejściowe mogą nasilić zjawisko występowania pracy nierejestrowanej. Pokazaliśmy, że rozszerzenie przyczyniło się do wydobycia części gospodarki z szarej strefy tworzonej przez niezarejestrowanych wcześniej pracowników pochodzących z nowych państw członkowskich.
Istnieją również przekonujące dowody, że obywatele nowych państw członkowskich wykonywali pracę nierejestrowaną z powodu ograniczeń w dostępie do rynków pracy „starych” państw członkowskich. Jest to zgodne z wnioskami, że mobilność zależy przede wszystkim od czynników związanych z warunkami podaży i popytu i że ograniczenia w swobodnym przepływie pracowników opóźniają dostosowanie rynku pracy.
Komisja nie zamierza opracowywać szczegółowego badania w sprawie warunków życia i pracy nielegalnych pracowników z Bułgarii i Rumunii, ani w sprawie ich wpływu na krajowe rynki pracy, przede wszystkim z powodu braku informacji i trudności w zbieraniu danych. Jednakże kwestia „pracowników nielegalnych” z Bułgarii i Rumunii zostanie poruszona, na ile to możliwe, w każdej analizie przeprowadzanej w przyszłości przez Komisję i dotyczącej funkcjonowania uzgodnień przejściowych z Bułgarią i Rumunią, jeśli zgodnie z założeniami tych uzgodnień, jedno z tych dwóch państw zwróci się z taką prośbą. Ponadto Komisja będzie nadal współpracować z państwami członkowskimi w zakresie wspierania określonych działań zmierzających do zwalczania pracy nierejestrowanej.
Komisja rozumie, że ograniczenia wobec pracowników bułgarskich i rumuńskich mogą być postrzegane jako dyskryminacja.
Chciałbym podkreślić, że uzgodnienia przejściowe dotyczące swobodnego przepływu pracowników były stosowane w większości poprzednich przypadków rozszerzenia Unii. Ponadto, uzgodnienia przejściowe dotyczą nie tylko pracowników z Bułgarii i Rumunii, ale również pracowników z ośmiu na dziesięć państw członkowskich, które przystąpiły do UE w 2004 roku.
Warto również powiedzieć, że obecne uzgodnienia przejściowe umożliwiają państwom członkowskim większą elastyczność, pozostawiając im decyzję, w którym momencie siedmioletniego okresu rozpocząć stosowanie przepisów unijnych dotyczących swobodnego przepływu pracowników, w zależności od sytuacji panującej na ich rynku pracy (wcześniej uzgodnienia przejściowe po prostu odraczały wprowadzenie przepisów UE w zakresie swobodnego przepływu pracowników o określoną liczbę lat).
Jednak dyskryminacja odczuwana przez pracowników z Bułgarii i Rumunii, którzy nie mogą swobodnie podejmować pracy w dziesięciu państwach członkowskich nadal stosujących ograniczenia, nie jest dyskryminacją w rozumieniu prawnym tego słowa. Mimo że artykuł 18 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej zabrania dyskryminacji ze względu na przynależność państwową, to jednak nie dotyczy on szczegółowych zapisów zawartych w innych traktatach UE. Uzgodnienia przejściowe zawarte w traktacie akcesyjnym stanowią takie zapisy.
Tymczasowe ograniczenia w dostępie do rynku pracy dla pracowników z Bułgarii i Rumunii wynikające z uzgodnień przejściowych nie są zatem sprzeczne z prawem Unii Europejskiej.
Thomas Mann, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący! Zgodnie z zasadą „2 plus 3 plus 2” Niemcy i Austria wykorzystują cały, siedmioletni okres przejściowy poprzedzający wprowadzenie pełnej swobody przepływu pracowników z państw członkowskich, które przystąpiły do UE w 2004 roku. W przypadku Bułgarii i Rumunii, Niemcy również wykorzystają cały okres dozwolony w drugiej fazie przypadającej od 2009 roku do 2011 roku.
Pan komisarz Dalli powiedział, że ograniczenia obowiązują nadal w przypadku dziesięciu państw członkowskich. Powód jest uzasadniony – państwa członkowskie mają różne doświadczenia. Te ograniczenia nigdy nie są dyskryminujące – jak słusznie pan zauważył, odwołując się do artykułu 18 – i mają określony okres obowiązywania. Możliwość stopniowego przyzwyczajania się do zmian jest podstawowym i ważnym wyborem politycznym. Z naszego doświadczenia wynika, że zbyt wczesne umożliwienie pracownikom swobodnego przepływu naraża rynek pracy na poważne ryzyko. Dotyczy ono różnych grup docelowych, między innymi osób długotrwale bezrobotnych, pracowników o niskich kwalifikacjach, a w moim kraju także osób z regionów położonych na wschodzie Niemiec. Będziemy musieli nadal regulować dostęp do pracy w UE z powodu różnych doświadczeń w różnych obszarach, ale pociągnie to oczywiście za sobą zmiany w najbliższej przyszłości. Na razie jednak nie jesteśmy jeszcze odpowiednio przygotowani do tych zmian.
Wzywanie Komisji do przeprowadzenia badania dotyczącego tzw. pozytywnego wpływu nielegalnych pracowników z Bułgarii i Rumunii jest wyrazem zupełnie niewłaściwego podejścia.. Jeśli nielegalni pracownicy łamią prawo, to nie mogą tego przesłonić statystyki, choćby wydawały się one optymistyczne. Jestem zwolennikiem surowych kontroli, które umożliwią nam walkę z nielegalnym zatrudnieniem. Jesteśmy to winni ludziom, którzy pracują legalnie.
Jest jeszcze jedno ważne zadanie, którym musimy się wspólnie zająć, a polega ono na dokładnym przeanalizowaniu pełnej swobody przemieszczania się po 2012 roku. Dotyczy to zarówno możliwości, jak i zagrożeń. Tylko wówczas, gdy je rozróżnimy, zajmiemy się faktami i świadomą, wnikliwą dyskusją, będziemy mogli powstrzymać nieskuteczną politykę i zapobiegać wykluczeniu, działając w duchu współpracy, a nie w przeciwko sobie. Takie jest stanowisko Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów).
Już w grudniu 2009 roku zapytałem Komisję, czy dostępne są użyteczne informacje na temat skutków pełnej swobody przepływu pracowników. Dowiedziałem się, że swobodny przepływ pracowników ma pozytywny wpływ na gospodarkę i nie powoduje negatywnych skutków ubocznych dla rynku pracy. Przykro mi, panie komisarzu Dalli, ale taka odpowiedź nie jest wystarczająca. Nie był pan wtedy na tym stanowisku, ale tym bardziej ważne jest dla pana departamentu, aby zrozumieć obawy ludzi i wnieść solidną wiedzę do dyskusji na temat zmian i uczynić dyskusje toczące się w starych i nowych państwach członkowskich bardziej treściwymi.
Ivailo Kalfin, w imieniu grupy S&D. – (BG) Panie komisarzu! Chciałbym wykorzystać tę debatę i zaapelować do rządów państw członkowskich, w których obywateli Bułgarii i Rumunii nadal obowiązują ograniczenia na rynku pracy, aby zniosły je tak szybko, jak to możliwe. Powody, które za tym przemawiają wiążą się nie tylko z zasadami Unii Europejskiej, wśród których znajduje się swobodny przepływ osób.
Z perspektywy gospodarczej otwarcie rynku wnosi znaczną wartość dodaną. Z jednej strony wynika to z większej podaży specjalistów w obszarach, w których na rynku krajowym nie ma wystarczającej liczby kandydatów. Mogę podać przykład bułgarskich lekarzy i pracowników służby zdrowia, którzy pracują w regionach, w których państwa członkowskie nie mają wystarczającej liczby własnych pracowników. Powoduje to problemy w odległych regionach Bułgarii, ale rozwiązuje problem, na przykład, w niektórych regionach Wielkiej Brytanii i Francji. Oznacza to niższe koszty i lepszy poziom usług publicznych dla podatników. W sektorze gospodarczym pracownicy z nowych państw członkowskich są zazwyczaj wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, z których chciałaby skorzystać każda gospodarka, lub pracownikami, którzy uzupełniają niedobory na rynku pracy, zwiększając konkurencyjność i zapobiegając przenoszeniu firm poza Unię Europejską.
Założenie, że obywatele z nowych państw członkowskich Unii Europejskiej zastąpią krajowych, nisko opłacanych pracowników jest nieuzasadnione i populistyczne. Obywatel Bułgarii, który wyjeżdża do pracy w innym kraju potrzebuje pieniędzy na mieszkanie, na utrzymanie rodziny i wysłanie dzieci do szkoły. Stara się także oszczędzać, myśląc o powrocie w przyszłości do domu. Do tego dochodzi jeszcze bariera językowa. Doniesienia o tym, za jak niskie wynagrodzenie taki obywatel zgodzi się pracować, są elementem anegdoty opowiadanej na potrzeby krajowe. Potwierdzają to również dane Komisji Europejskiej, według których udział pracowników migrujących z nowych państw członkowskich wzrósł po rozszerzeniu UE z poziomu 0,2 % do poziomu 0,5 % ludności starych państw członkowskich. Nie ma oczywiście żadnej fali migracji. Jednak problem polega na tym, że liczba pracowników migrujących z państw członkowskich jest znacznie mniejsza, niż liczba imigrantów z państw trzecich.
Ograniczeń na rynku pracy nie można tłumaczyć obiektywnymi argumentami. Równy dostęp do rynków zapewnia większą przejrzystość, przynosi zyski gospodarcze i ma korzystny wpływ na systemy opieki społecznej w państwach członkowskich. Panie komisarzu! Oczekujemy, że Komisja będzie szczegółowo kontrolować proces otwarcia rynków i informować państwa członkowskie o wynikających z niego korzyściach.
Adina-Ioana Vălean, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Jestem zadowolona, że pan Barroso ogłosił we wtorek, że pogłębienie jednolitego rynku znajduje się na początku jego listy zaplanowanych działań. Dwadzieścia cztery lata po podpisaniu Jednolitego aktu europejskiego i osiemnaście lat po zaplanowanym terminie zakończenia działań, jednolity rynek nadal nie jest w pełni rozwinięty. Zacytuję pana Barroso: „Zaledwie 8 % spośród 20 milionów MŚP w Europie prowadzi handel transgraniczny”.
W sprawozdaniu Montiego ujawniono 150 barier w ramach Unii Europejskiej, które utrudniają swobodny przepływ osób, towarów, kapitału i usług. Tak zwany „jednolity rynek” przypomina mi bardziej francuski ser!
Pan Barroso zachwala nam teraz ideę aktu dotyczącego jednolitego rynku i wzywa do ponownego podjęcia realizacji europejskiej wizji pana Delorsa. Niech mi będzie wolno przypomnieć europejską historię. Jeśli chcemy stworzyć efektywny jednolity rynek oparty na swobodnym przepływie osób, towarów, kapitału i usług, jeśli chcemy uniknąć nacjonalizmu gospodarczego, jako reakcji na kryzys gospodarczy, jeśli chcemy, aby nasza gospodarka była najbardziej konkurencyjna, jeśli chcemy poprawić konkurencyjność i przyczynić się do zwiększenia liczby miejsc pracy i do wzrostu, to naszym najważniejszym priorytetem powinno być zniesienie nieuzasadnionych ograniczeń w swobodnym przepływie pracowników z Rumunii, Bułgarii i dziesięciu nowych państw członkowskich. Te ograniczenia opierają się na irracjonalnych lękach, które nie mają żadnego sensownego uzasadnienia.
Komisja musi być niezwykle surowa wobec tych państw członkowskich, które zdecydowały się utrzymać tymczasowe ograniczenia. Muszą one opierać się na solidnych danych ekonomicznych. Rzekoma podatność na zagrożenia krajowych rynków pracy lub poważne zakłócenia muszą być uzasadnione racjonalnymi wyliczeniami i przeanalizowane na podstawie danych statystycznych i faktów.
Jeśli pan Barroso chce ponownie wprowadzić jednolity rynek, to znaczy, że nadszedł czas, abyśmy działali zgodnie z tym, co mówimy. Najwyższa pora, aby zburzyć te żenujące mury gospodarczego protekcjonizmu i nacjonalizmu.
Rui Tavares, w imieniu grupy GUE/NGL. – (PT) W tym tygodniu byliśmy świadkami wielu dyskusji w Parlamencie na temat swobody przemieszczania się, przede wszystkim osób z Rumunii i Bułgarii, nie tylko w odniesieniu do pracowników, ale także – wczoraj – w odniesieniu do mniejszości romskiej i cygańskiej. Często gubimy się w prawniczych szczegółach i zapominamy, że prawo powinno jedynie stanowić podstawowe ramy dla idei Unii Europejskiej, która opiera się na swobodzie przemieszczania.
Prawo określa minimalną granicę swobody przemieszczania. Obecnie rządy różnych państw członkowskich wykorzystują prawo do działań sprzecznych z konstytucjonalnym duchem UE. Również my, w Parlamencie, zagłębiamy się w analizy prawne, zapominając, że jesteśmy Izbą polityczną, a nie doradcami prawnymi.
Musimy być głosicielami wizji Europy i musimy bardziej stanowczo podkreślać, że swoboda przemieszczania się jest celem UE. Dlatego uważam, że Komisji nadal wiele brakuje do osiągnięcia tego ideału. Rola Komisji zmieniła się ostatnio. Pan komisarz powiedział, że państwa członkowskie mają prawo do nakładania ograniczeń i że Komisja nie może nic z tym zrobić. Otóż może! Komisja jest strażnikiem traktatów, uważam więc, że powinna przejawiać więcej stanowczości i zaangażowania w kwestii obrony swobody przemieszczania się. Wiemy, że wielkie jednostki regionalne, takie jak Stany Zjednoczone i Brazylia, czy nasi konkurenci, w których – podobnie jak w tych dwóch państwach – obowiązuje wewnętrzna swoboda przemieszczania się, zareagowały o wiele lepiej na kryzys, ponieważ ich pracownicy mogli podejmować pracę tam, gdzie była dostępna. My w Europie od początku mieliśmy trudności z szybkim reagowaniem na kryzys.
Działając tylko w interesie własnego kraju, państwa członkowskie zapominają o interesie publicznym. Kiedy postępują tak z rynkiem kapitałowym, Komisja otwarcie zabiera głos. Dlaczego zatem nie postępuje tak samo, gdy chodzi o swobodę przepływu pracowników?
Gerard Batten, w imieniu grupy EFD. – Panie przewodniczący! Pytanie, nad którym debatujemy, rozpoczyna się od stwierdzenia, że swobodny przepływ pracowników jest korzystny dla gospodarek państw członkowskich i nie powoduje poważnych, negatywnych skutków ubocznych dla rynków pracy tych państw.
Ekonomista amerykański, profesor George Borjas nie zgadza się z takim stwierdzeniem. Twierdzi on, że z imigracji nie wynikają korzyści, jeśli nie obniża ona krajowego wynagrodzenia. W 2003 roku rząd holenderski opublikował badanie, w którym stwierdzono, że „PKB wzrośnie, ale z tego wzrostu skorzystają głównie imigranci pobierający wynagrodzenie. Całkowity zysk netto w zakresie wynagrodzeń rezydentów będzie prawdopodobnie mniejszy, lub nawet ujemny”. W sprawozdaniu specjalnej komisji ds. gospodarki w Izbie Lordów (ang. House of Lords Select Committee on Economic Affairs) z 2008 roku stwierdzono, że: „mimo że teoretycznie jest to możliwe, nie znamy żadnych dowodów empirycznych potwierdzających, że imigracja netto przyczynia się do znaczących, dynamicznych korzyści dla mieszkańców Wielkiej Brytanii”.
Niekontrolowana i nieograniczona imigracja do Wielkiej Brytanii oznacza, że wynagrodzenia miejscowych pracowników spadają, a koszty utrzymania rosną z powodu większego popytu na mieszkania. Ludzie znajdujący się w najgorszej sytuacji ekonomiczne doświadczyli tego bezpośrednio.
Masowa imigracja taniej siły roboczej może przynieść korzyści krajom z rozwijającą się gospodarką, w których istnieją duże rezerwy niewykorzystanych zasobów naturalnych, jak w Ameryce w XIX wieku, ale będzie miała odwrotny wpływ na rozwinięte, postindustrialne gospodarki takie jak Wielka Brytania, co potwierdziło się w tym przypadku.
Rządy powinny bronić interesów przede wszystkim swoich obywateli, a dopiero potem wspierać inne kraje w rozwijaniu ich gospodarek dzięki przyjmowaniu rozsądnej polityki handlu międzynarodowego, tak jak to robiła Wielka Brytania zanim przystąpiliśmy do Unii Europejskiej. Dlatego jedyną rozsądną polityką dla Wielkiej Brytanii jest ta proponowana przez partię UK Independence Party i zakładająca wystąpienie z Unii Europejskiej.
Traian Ungureanu (PPE). – Panie przewodniczący! Obecny kryzys gospodarczy wymaga zdecydowanych działań zmierzających do skutecznego wprowadzenia rynku wewnętrznego. Jeśli nie jesteśmy gotowi na otwarcie naszych rynków, miedzy innymi rynku pracy, dla wszystkich obywateli Europy, to straty będą większe niż zyski. Ostatnie badania przeprowadzone przez Komisję Europejską udowodniły, że otwarcie naszego rynku pracy przyniesie korzyści, a obawy dotyczące utraty miejsc pracy z powodu migracji pracowników są całkowicie nieuzasadnione.
Panikowanie już wielokrotnie okazywało się bezpodstawne. W 2006 roku brytyjscy eksperci szacowali, że fala 300 tysięcy obywateli Rumunii zaleje Wielką Brytanię w poszukiwaniu pracy. Nadal się nie pojawili. Nic takiego się nie wydarzyło. Prawda jest taka, że nie ma żadnych racjonalnych powodów do utrzymywania barier na rynku pracy dla pracowników z Rumunii i Bułgarii. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że pracownicy ze wschodnich państw członkowskich wypełniają lukę na rynku i przyjmują pracę, której nie chcą wykonywać krajowi pracownicy, lub zatrudniają się tam, gdzie lokalna siła robocza nie jest wystarczająca.
Ponadto nie ma możliwości, aby obywatele Rumunii i Bułgarii przyjechali do Europy Zachodniej, aby korzystać z jej hojnego systemu zabezpieczenia społecznego. Zarówno Rumunia, jak i Bułgaria mają wysoki wskaźnik zapisów do szkół średnich i wyższych. Oba kraje mają wysoko wykwalifikowaną, aktywną siłę roboczą. Aby UE mogła w pełni korzystać ze swoich zasobów w czasach kryzysu, należy zbudować polityczne zaufanie i otwartość gospodarczą między państwami członkowskimi. Zacytuję przemówienie pana przewodniczącego Barroso wygłoszone dwa dni temu w tej Izbie: „albo razem odniesiemy sukces, albo każdy z nas poniesie porażkę”. Parafrazując, można powiedzieć, że albo będziemy współpracować, albo osobno staniemy się bezrobotni.
Evgeni Kirilov (S&D). – Panie przewodniczący! W sprawozdaniu Komisji jasno stwierdzono, że to popyt na pracę i podaż pracy, a nie ograniczenia na rynku pracy, wpływają na wielkość i kierunek przepływu pracowników. Ponadto stwierdzono, że przyszła imigracja z Bułgarii i Rumunii do UE jest bardzo mało prawdopodobna.
Te ograniczenia prowokują do stosowania złych praktyk wobec nielegalnych pracowników, którzy są podatni na wyzysk. Jak powiedział pan komisarz De Gucht, przepływ osób nie zmieni się, jeśli stanie się oficjalny, ale w rezultacie pracownicy będą płacić podatki i składki na ubezpieczenie społeczne.
Migrację z Bułgarii i Rumunii po rozszerzeniu UE przewyższa także znacząco ostatni napływ osób, które nie są obywatelami UE. Niedyskryminacja i swoboda przemieszczania się należą do podstawowych praw każdego pracownika w Unii Europejskiej i szkoda, że niektóre państwa członkowskie, jak wspomniano w sprawozdaniu, postanowiły działać niezgodnie z tymi podstawowymi zasadami.
Chciałbym zwrócić uwagę na coś ważnego – tolerowanie obywatelstwa UE drugiej kategorii kwestionuje integralność Unii jako całości.
Antonyia Parvanova (ALDE). – (BG) Panie komisarzu, panie i panowie! Jeśli rozmawiamy o jednolitej Unii Europejskiej i jednolitym rynku europejskim, nie możemy popierać ograniczeń, które zostały sztucznie nałożone na każdego obywatela UE korzystającego z zagwarantowanego prawa do pracy w innych państwach członkowskich bez dyskryminacji ze względu na obywatelstwo. Byłoby to rażącym naruszeniem praw obywateli Bułgarii i Rumunii na rynku pracy. Działając w duchu Karty praw podstawowych Unii Europejskiej, musimy zapobiec tworzeniu nowej kategorii, jak powiedział pan poseł Kirilov, ponieważ nie chcemy być obywatelami drugiej kategorii w UE. Aby to osiągnąć, musimy znieść tymczasowe ograniczenia w swobodnym przepływie pracowników z Bułgarii i Rumunii.
Pamiętając o tym, wzywam Komisję do zaproponowania konkretnych działań, które spowodują znaczący postęp w przyznawaniu przez państwa członkowskie dostępu do rynków pracy legalnym pracownikom z Bułgarii i Rumunii, bez naruszenia lokalnych przepisów prawa pracy we właściwych państwach europejskich.
Ostatnie wydarzenia w Europie związane z migracją z obu krajów przedstawicieli mniejszości romskiej, którzy korzystają ze swobody przemieszczania się w poszukiwaniu lepszej przyszłości, pokazują, że nadeszła pora, aby Komisja zaczęła działać. Pamiętając o udowodnionym pozytywnym wpływie mobilności, która pojawiła się po rozszerzeniu UE i chcąc zapewnić bardziej skuteczne działania rynku wewnętrznego, wzywam Komisję do zaproponowania pakietu wiarygodnych środków zachęcających państwa członkowskie do dostosowania swojej polityki na rynku pracy i do zobowiązania rządów krajowych do wstrzymania się od rozszerzania istniejących ograniczeń nałożonych na obywateli bułgarskich i rumuńskich.
Chciałabym podsumować stwierdzeniem, że należy pozbyć się podstaw do dyskryminacji w stosunkach pracy, aby utrzymać największą siłę napędzającą europejską integrację, którą są europejscy obywatele.
Marie-Christine Vergiat (GUE/NGL). – (FR) Panie przewodniczący! Francja jest niestety jednym z dziesięciu państw członkowskich, które ograniczają swobodny przepływ pracowników z Rumunii i Bułgarii. Jeśli moje informacje są prawdziwe, to właśnie Francja wzywała do wdrożenia w przypadku Rumunii i Bułgarii działań zastosowanych po przystąpieniu do UE pierwszych ośmiu państw z Europy Wschodniej. Trzeba powiedzieć, że rząd Francji w tamtym okresie nie różnił się bardzo od obecnego rządu i był wyjątkowo nieufny wobec obywateli tych dwóch państw. W tamtym czasie wykonano ogromną pracę legislacyjną, aby uniemożliwić wstęp obywatelom z obu krajów, ponieważ – według władz Francji – za obywatelami Rumunii i Bułgarii ukrywają się Romowie.
Tak jak pan powiedział, panie komisarzu, swoboda przemieszczania się jest podstawową zasadą UE. W tej Izbie często rozmawiamy o naszych wspólnych wartościach i zaangażowaniu w prawa człowieka. Dlaczego zatem, panie komisarzu, mężczyzn i – oczywiście – kobiety traktuje się mniej przychylnie niż kapitał i towary?
Powiedział pan, że mobilność pracowników ma pozytywny wpływ na gospodarkę, nawet w obecnych okolicznościach gospodarczych. Dlaczego zatem, panie komisarzu, Komisja poświęca mniej energii na przekonanie państw członkowskich, że zniesienie tych ograniczeń jest konieczne, niż na inne kwestie gospodarcze?
W końcu, panie komisarzu, powiedział pan, że to nie państwa dyskryminują pracowników. Jako Francuzka naprawdę nie mogę się z panem zgodzić.
Iliana Ivanova (PPE). – (BG) Panie i panowie! Parlament Europejski zawsze podkreślał w swojej pracy, że jego rola polega na reprezentowaniu interesów europejskich obywateli. Myślę, że większość z nas zgodzi się, że nie ma miejsca na dyskryminację na jakimkolwiek tle w Unii Europejskiej, którą chcemy oglądać i w której chcemy wychowywać nasze dzieci. Ograniczenia nałożone na pracowników z Bułgarii i Rumunii, nawet jeśli są prawnie uzasadnione i wynikają z traktatów akcesyjnych obu państw, są przejawem dyskryminacji ze względu na przynależność państwową. Nie możemy rozmawiać o niesprawiedliwym traktowaniu Romów, jeśli w tym samym czasie przymykamy oko na nierówne traktowanie pracowników z dwóch pełnoprawnych państw członkowskich.
Popieram to, co powiedziały moje koleżanki i koledzy posłowie. Przeprowadzone badanie i zalecenia Komisji Europejskiej naprawdę potwierdzają, że rozszerzenie rynków pracy ma pozytywne skutki i sprzyja ogólnemu rozwojowi jednolitego europejskiego rynku wewnętrznego. Jednak faktem pozostaje, że dziesięć państw członkowskich chce ograniczać dostęp do swoich rynków pracy aż do 2013 roku.
Szanowni państwo! Europa znalazła się na rozdrożu i musimy zdecydować w którą stronę pójść: w kierunku większej, czy mniejszej integracji. Według mnie tylko jeden kierunek jest słuszny – silna, zjednoczona Europa. Jednak ten kierunek wymaga, abyśmy wszyscy wykazali chęć do poszanowania podstawowych wartości europejskich, między innymi swobodnego przepływu osób i pracowników. Mam szczerą nadzieję, że protekcjonizm nie będzie miał przeważającego wpływu na kształt polityki państw członkowskich, ponieważ będziemy o wiele silniejsi występując wobec świata wspólnie, a nie podzieleni. Chcę wezwać Komisję Europejską do bardziej aktywnej i zdecydowanej współpracy – oczywiście przy wsparciu Parlamentu Europejskiego – z państwami utrzymującymi ograniczenia, w celu szybkiego zniesienia tych ograniczeń. Uważam, że dzięki temu będziemy mogli szybciej przezwyciężyć recesję w europejskiej gospodarce i spojrzeć naszym obywatelom w oczy z czystym sumieniem, mówiąc, że w XXI wieku nie ma dyskryminacji w Unii Europejskiej.
Iliana Malinova Iotova (S&D). – (BG) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Bułgaria i Rumunia zdecydowanie sprzeciwiają się obawom Europejczyków dotyczącym ogromnej fali pracowników, którzy mają zagrażać ich rynkom pracy. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że mniej niż 1 % Bułgarów poszukuje pracy w starych państwach członkowskich. Nawet w obliczu poważnego kryzysu finansowego i gospodarczego oraz obaw przed narastającym bezrobociem, ten trend nie zmienił się. Pracownicy będą migrować tam, gdzie jest popyt na pracę, ale liczby pokazują, że bezrobocie w niektórych z tych dziesięciu państw członkowskich jest wyższe niż w Bułgarii i Rumunii.
Utrzymywanie ograniczeń pobudza rozwój szarej strefy i sprzyja pracy nierejestrowanej. Zastanawiam się, czy wiedzą państwo, że tylko w Holandii odsetek Bułgarów i Rumunów pracujących na czarnym rynku wzrósł o 8 %. Tolerują to przedsiębiorcy i Holendrzy, ponieważ obniża to ich koszty. Nie wspominając nawet o pracownikach sezonowych, którzy pracują bez umowy i świadczeń socjalnych. Ograniczenia nie rozwiążą problemu bezrobocia w Europie.
Jestem przekonana, panie komisarzu, że Komisja Europejska ma do dyspozycji mechanizmy, dzięki którym może nakłaniać dziesięć państw do ponownego rozważenia kwestii ograniczeń nałożonych na pracowników z Bułgarii i Rumunii. Odniósł się pan należycie do traktatów, jednak nie zapominajmy, że traktaty podpisywano w innych okolicznościach. Teraz sytuacja zmieniła się i nosi nazwę „recesji”. Nadeszła pora, aby – także w Radzie – rozpocząć na ten temat dyskusję, którą może pan zainicjować. Oczekujemy, że nie tylko będą państwo naszymi sprzymierzeńcami, ale także zaproponują konkretne działania. Stojąc na straży traktatów europejskich nie mogą państwo pozwolić na stosowanie wobec Bułgarii i Rumunii podwójnych standardów, niezależnie od poglądów, które są prezentowane nawet w tej Izbie.
Renate Weber (ALDE). – Panie przewodniczący! Przyznam, że wolałabym przemawiać w swoim języku, ale słuchając odpowiedzi pana komisarza zdecydowałam się zapomnieć o przygotowanych notatkach i przemawiać po angielsku. Wynika to po pierwsze z tego, że chcielibyśmy, aby pan komisarz rozumiał nas bezpośrednio, a nie poprzez tłumaczy. Po drugie, przypuszczam, że podczas tej późnej debaty będziemy w tej Izbie słyszeć przede wszystkim język rumuński i bułgarski.
Panie komisarzu! Powiedział pan, że kilka badań wykazało, iż przystąpienie do UE krajów z Europy Wschodniej i Środkowej nie spowodowało problemów w państwach, które przyjęły nowych pracowników. W rzeczywistości było odwrotnie – wpływ pracowników był korzystny, a PKB wzrósł. Nie ma zatem powodów do obaw przed napływem pracowników z tych państw. Fakt, że wspomniał pan także o innych krajach, oprócz Rumunii i Bułgarii, nie jest pocieszający. Wręcz odwrotnie, świadczy, że istnieje dyskryminacja wobec jeszcze większej liczby obywateli UE.
Muszę przyznać, że byłam zaskoczona, kiedy powiedział pan, że to zależy od państw członkowskich. Jeśli nie możemy mówić o jednolitym rynku bez uwzględnienia rynku pracy i jeśli wszyscy przyznajemy, że jest to podstawowe prawo, to dlaczego decyzja należy do państw członkowskich? Wiemy, że egzekwowanie praw podstawowych należy do odpowiedzialności Unii Europejskiej, a więc zasada pomocniczości w tym przypadku nie obowiązuje.
Szczerze mówiąc, uważam, że Komisja powinna zrobić o wiele więcej, aby przekonać państwa członkowskie do zniesienia ograniczeń, które kompromitują Unię Europejską.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D). – (RO) Swobodny przepływ osób jest jedną z podstawowych zasad UE. Stworzenie rynku wewnętrznego opiera się na swobodnym przepływie pracowników, a mobilność pracy jest warunkiem koniecznym do zmniejszenia bezrobocia w UE.
Nie można wykorzystywać kryzysu gospodarczego, jako wymówki dla dalszych działań tymczasowych, które ograniczają swobodny przepływ pracowników z Rumunii i Bułgarii. Chciałabym również zwrócić uwagę na fakt, że państwa członkowskie powinny priorytetowo traktować obywateli z państw członkowskich UE, w porównaniu z pracownikami przybywającymi spoza UE.
Obecne bariery uniemożliwiające swobodny przepływ pracowników z Rumunii i Bułgarii mogą skłaniać do podejmowania pracy nierejestrowanej i prowadzić do dumpingu socjalnego. Zniesienie tych barier ochroni zarówno migrantów, jak i pracowników krajowych.
Biorąc pod uwagę, że w krajach, w których obowiązują te bariery, nawet przedsiębiorcy poparli całkowite otwarcie rynku pracy, możemy wnioskować, że zarówno kadra zarządzająca, jak i związki zawodowe zdają sobie sprawę, iż zniesienie barier oznacza takie same dochody za taką samą pracę i wiedzę. Przede wszystkim oznacza to, że każdy pracownik będzie nie tylko płacił składki i podatki, ale także będzie wspierał system zabezpieczeń społecznych i system opieki medycznej.
Unia Europejska istnieje przede wszystkim dla swoich 500 milionów obywateli i dla respektowania ich praw. Wzywam Komisję i państwa członkowskie do okazania woli politycznej koniecznej do zniesienia ograniczeń w swobodnym przepływie pracowników.
Cătălin Sorin Ivan (S&D). – (RO) Dyskutujemy dzisiaj na temat pewnej kwestii, jej rozwiązania oraz stanowiska Komisji, którego nie mogę zrozumieć.
Niedobór siły roboczej i starzejąca się populacja w Europie Zachodniej są rekompensowane przez pracowników z Europy Wschodniej. Ci ludzie są obywatelami Unii Europejskiej, którzy przejeżdżają tysiące kilometrów, aby pracować, nawet przez krótki okres, w zachodnich krajach.
Przyjmują pracę, której nie chcą wykonywać obywatele Hiszpanii, Włoch czy Francji. W praktyce oznacza to, że pracownicy przybywający z krajów Europy Wschodniej rozwiązują problemy Europy Zachodniej. Jednakże trudno jest zrozumieć postawę Komisji, ponieważ powinno się uregulować te kwestie i szanować prawa tych pracowników.
W chwili obecnej nikt nie wie, jak wygląda sytuacja, na przykład w zakresie składek na ubezpieczenie społeczne wpłaconych w Hiszpanii lub Włoszech przez pracowników, którzy potem wrócili do kraju swojego pochodzenia.
Corina Creţu (S&D). – (RO) Jak już powiedziano w tej Izbie, prawie cztery lata po przystąpieniu do Unii Europejskiej jesteśmy świadkami podziału, który stanowi zagrożenie nie tylko dla projektu integracji, ale także dla rzeczywistości przedstawionej w zaleceniach Komisji Europejskiej, która zaledwie dwa lata temu podkreślała pozytywny wpływ mobilności na rynku pracy w następstwie przystąpienia do UE Rumunii i Bułgarii.
Swobodny przepływ pracowników jest podstawową zasadą, a obecna sytuacja tylko potwierdza jak absurdalne są ograniczenia nałożone na obywateli Rumunii i Bułgarii. Gospodarka europejska odczuwa skutki starzenia się populacji i niedoboru siły roboczej w niektórych obszarach, a migracja pracowników staje się koniecznym rozwiązaniem.
W tym samym czasie dyskutowaliśmy o kryzysie romskim we Francji, którego można było uniknąć, gdyby ci obywatele europejscy znaleźli pracę, a nie żyli na marginesie społeczeństwa z powodu, miedzy innymi, zakazów zatrudniania. Niestety, zamiast leczyć przyczyny, niektórzy uważają, że mogą rozwiązać problem stosując środki policyjne w obliczu skutków. To pokazuje brak realizmu, który rozczarowująco wiąże się z hipokryzją podwójnych standardów.
Prostytucja, żebractwo i przestępczość również wynikają z ubóstwa nasilającego się na skutek braku możliwości pracy. Jedynym realnym rozwiązaniem jest sprawiedliwe, niedyskryminujące traktowanie wszystkich obywateli Unii Europejskiej.
Miroslav Mikolášik (PPE). – (SK) Z wielu sprawozdań i statystyk wynika, że swobodny przepływ pracowników jest korzystny dla gospodarki i nie powoduje poważnych, niepożądanych skutków ubocznych na rynku pracy. Osobiście uważam, że największy możliwy stopień swobody przemieszczania się, umożliwiający między innymi pracę w innym państwie członkowskim i dotyczący wszystkich osób w obrębie Unii, jest warunkiem niezbędnym do optymalnego i homogenicznego funkcjonowania rynku wewnętrznego.
Pamiętając o równości wszystkich obywateli Unii Europejskiej, popieram otwarcie rynków pracy dla pracowników ze wszystkich państw członkowskich, między innymi dla obywateli UE z Rumunii i Bułgarii i apeluję do Komisji, aby nie pozwalała na niepotrzebne przedłużanie czasu obowiązywania już istniejących środków przyjętych w odniesieniu do tych pracowników. Takie działanie nie byłoby, według mnie, zgodne z duchem i celami Traktatu o Unii Europejskiej, Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej ani z prawnie wiążącą Kartą praw podstawowych Unii Europejskiej, która stanowi w art. 45, że każdy obywatel UE ma prawo do swobodnego przemieszczania się i przebywania na terytorium państw członkowskich.
Elena Băsescu (PPE). – (RO) Mam szczerą nadzieję, że ograniczenia uniemożliwiające pracownikom z Rumunii i Bułgarii dostęp do europejskiego rynku pracy nie będą utrzymane po 2011 roku.
Uważam, że nie powinniśmy pozwalać na wykorzystywanie do celów politycznych pewnych obaw, które nie mają ekonomicznego lub społecznego uzasadnienia i prowadzą do ograniczenia swobodnego przepływu pracowników.
Migracja pracowników z nowych państw członkowskich pobudziła wzrost gospodarczy w UE i wywarła ograniczony wpływ na wynagrodzenia i bezrobocie na rynkach zliberalizowanych. Ponadto, kryzys dotknął pracowników mobilnych bardziej niż pracowników krajowych, ponieważ oni jako pierwsi stracili pracę w wyniku redukcji.
W końcu, na tle debaty dotyczącej problemu Romów we Francji, uważam, że konieczne jest przeprowadzenie analizy stopnia integracji pracowników migrujących z nowych państw członkowskich. Przystosowanie tych pracowników do lokalnych regulacji powinno podlegać kontroli, tam, gdzie dostęp do rynku pracy został zliberalizowany.
Vasilica Viorica Dăncilă (S&D). – (RO) Polityka Unii Europejskiej w zakresie swobodnego przepływu pracowników powinna koniecznie uwzględniać podstawowe prawa społeczne europejskich obywateli i tych, którzy ostatnio dołączyli do UE, zarówno w krajach ich pochodzenia, jak i w krajach przyjmujących.
Unia Europejska powinna natychmiast przyjąć wspólne ramy w zakresie standardów, które będą regulować dostęp pracowników z nowych państw członkowskich do rynku pracy.
Dopóki polityka społeczna nie zaoferuje w tym zakresie żadnych gwarancji, ogromna liczba obywateli i pracowników z UE nie będzie akceptowała jakiejkolwiek propozycji legislacyjnej w odniesieniu do legalnych kanałów wspierających swobodny przepływ pracowników w Europie.
Komisja powinna w jednolity sposób wdrożyć prawa i egzekwować obowiązki wynikające ze statusu obywatela Unii Europejskiej, zarówno w przypadku starych, jak i nowych państw członkowskich. Odwołuję sie w tym wypadku do prawa pracowników z Rumunii i Bułgarii do swobodnego przemieszczania się.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Niedawne masowe wydalenie obywateli Rumunii i Bułgarii przeprowadzone przez francuski rząd pokazuje, jak poważne są konsekwencje tymczasowych ograniczeń nałożonych na obywateli nowych państw członkowskich Unii Europejskiej. Rządy Francji i innych państw członkowskich UE próbują ukryć za tymi działaniami nie tylko nasilony rasizm i ksenofobię na poziomie państwa, które w sposób niedopuszczalny dotykają obywateli pochodzenia romskiego lub inaczej cygańskiego, ale również klęskę neoliberalnej polityki, której efektem jest bezrobocie i ubóstwo.
Dlatego najważniejszą sprawą jest ustalenie, czy Komisja Europejska, Rada i rządy krajowe są przygotowane do tego, aby skoncentrować się na polityce zwiększania liczby miejsc pracy, zapewniającej przestrzeganie praw i postęp społeczny, która wszystkim obywatelom europejskim zagwarantuje dobrobyt i koniec dyskryminacji. Przed takim wyzwaniem stoimy, panie komisarzu.
Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! To jest bardzo interesujący temat. Swoboda przemieszczania się powinna być podstawowym prawem wszystkich Europejczyków. Wielu pracowników z całej Unii odniosło korzyści z tej swobody, podobnie jak wiele państw.
Mój kraj, w latach, w których określano go mianem „celtyckiego tygrysa”, czerpał ogromne korzyści z napływu pracowników, przede wszystkim ze wschodnich państw. Wnieśli oni duży wkład w stworzenie celtyckiego tygrysa, ale teraz celtycki tygrys umarł, a Irlandia jest postrzegana negatywnie. Wielu ludzi opuszcza kraj, a dużo osób, zwłaszcza młodych, nie może znaleźć pracy.
W perspektywie długoterminowej jedynym sposobem zagwarantowania prawdziwego swobodnego przepływu pracowników są wspólne stawki wynagrodzenia i wspólne świadczenia społeczne w Unii Europejskiej. To jest odległa przyszłość i szczególnie w czasie recesji niemądrze o tym mówić. Jednak ostatecznie to jest właśnie sposób na zabezpieczenie sytuacji i zapewnienie swobody, na której nam zależy.
Peter Jahr (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! To prawda, że swobodny przepływ pracowników w Unii Europejskiej jest ważnym wskaźnikiem wewnętrznej doskonałości UE. Prawdą jest również to, że w najbliższej przyszłości będziemy uznawać swobodny przepływ pracowników za rzecz oczywistą.
Jednak w sytuacji, kiedy mamy znaczące różnice w poziomach dochodów i w szczególności w systemach prawnych w państwach członkowskich, musimy skorzystać z odpowiednich okresów przejściowych. Najważniejsze jest zbudowanie zaufania miedzy ludźmi. Okresy przejściowe są niezbędnym środkiem umożliwiającym ludziom przyjazne zbliżenie się do siebie. Jednak okresy przejściowe mają ograniczony czas trwania. Akceptujemy to, ale potrzebujemy także kompetentnej dyskusji na temat wydłużenia tych okresów.
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący! Podsumowując, uzgodnienia przejściowe mają pomóc państwom członkowskim uniknąć zakłóceń na rynku pracy występujących po przystąpieniu do UE nowych państw członkowskich, a nie opóźniać wdrożenie swobodnego przepływu pracowników z tych państw do końca okresu przejściowego.
Jak powiedziała pani poseł Parvanova, naszym najważniejszym zasobem są nasi obywatele i musimy nalegać na ustanowienie swobodnego przepływu, aby osiągnąć efektywny, jednolity rynek w sektorze pracy.
Pan poseł Kalfin, mówiąc o swobodnym przepływie pracowników, posłużył się przykładem personelu służby zdrowia. Muszę powiedzieć, że obserwujemy, iż państwa, które utrzymują ograniczenia, próbują ściągnąć pracowników służby zdrowia z nowych państw członkowskich. Dzieje się to czasem ze szkodą dla nowych państw członkowskich. Dlatego zgadzam się z panem posłem Kalfinem, że powinniśmy zaapelować do państw członkowskich o zniesienie ograniczeń tak szybko, jak to możliwe.
Komisja będzie nie tylko nadal kontrolować, jak państwa członkowskie korzystają z uzgodnień przejściowych, ale będzie także nadal, we współpracy z państwami członkowskimi, wspierać określone działania zwalczające nierejestrowaną pracę.
Ważniejsze jest to, że będzie nadal zachęcać państwa członkowskie do ponownego zastanowienia się nad podjętą decyzją o ograniczeniu dostępu do rynku pracy dla pracowników z Bułgarii i Rumunii w kontekście sytuacji na ich rynkach pracy.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Ioan Enciu (S&D), na piśmie. – (RO) W sprawozdaniu Komisji z listopada 2008 roku stwierdzono, że mobilność ludności po rozszerzeniu Unii w 2007 roku miała ogólnie pozytywne skutki. Obecnie państwa członkowskie, które utrzymują ograniczenia na rynku wewnętrznym, powinny ponownie zastanowić się nad swoim stanowiskiem. Mimo że – w myśl uzgodnień przejściowych podpisanych przez Rumunię i Bułgarię w ramach traktatu akcesyjnego – ograniczanie prawa do pracy nie jest przejawem dyskryminacji, to teraz, po upływie tak długiego okresu od dnia przystąpienia, utrzymywanie takich ograniczeń w strefie wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości nie jest ani normalne, ani etyczne. Najwyższa pora, aby Komisja podjęła działania zmierzające do przekonania państw członkowskich, aby zlikwidowały ograniczenia, które utrzymują. Jak mamy wytłumaczyć obywatelom EU z Rumunii i Bułgarii, że w tej Izbie my, wybrani przez nich reprezentanci, nie możemy nic dla nich zrobić, a oferujemy równe prawo do pracy wszystkim legalnym imigrantom. Komisja i państwa członkowskie musza działać w duchu UE i wprowadzić w życie swobodę przemieszczania się swoich obywateli.
Jaromír Kohlíček (GUE/NGL), na piśmie. – (CS) Swobodny przepływ pracowników jest odwiecznym, drażliwym problemem w Unii Europejskiej. Dlaczego Komisja miałaby rozważać działania prowadzące do otwarcia rynku, szczególnie w przypadku Bułgarii i Rumunii? W czasie obecnego kryzysu gospodarczego zdecydowanie lepiej byłoby znaleźć wymówki „usprawiedliwiające” otwarcie rynku pracy.
Jest faktem powszechnie znanym, że w tzw. nowych państwach członkowskich UE mieszkają obywatele drugiej kategorii. Pytanie do Komisji powinno brzmieć: „Co zamierzają państwo z tym zrobić?”. Nawiasem mówiąc, podczas rekrutacji personelu odpowiedzialnego za stronę techniczną funkcjonowania instytucji UE wymaga się zaawansowanej znajomości dwóch z jedenastu języków, a nie z piętnastu. Czy ta zasada została zmieniona? Jeśli spojrzymy, panie i panowie, na nasze parlamentarne przepustki, zobaczymy na nich – ponad sześć lat po rozszerzeniu UE o kraje Europy Środkowej – tylko jedenaście języków z tzw. „starych” piętnastu. Czy to nie jest dyskryminacja nowych państw członkowskich? I czy jest to zgodne z traktatem lizbońskim i Kartą praw podstawowych Unii Europejskiej?
16. Produkty ze sklonowanych zwierząt w łańcuchu żywnościowym (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest oświadczenie Komisji w sprawie produktów ze sklonowanych zwierząt w łańcuchu żywnościowym.
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący, szanowni państwo! Jestem bardzo zadowolony, że otrzymałem propozycję skorzystania z tej okazji, by przedstawić stanowisko Komisji w tej delikatnej kwestii, jaką jest klonowanie zwierząt na potrzeby produkcji żywności.
Po pierwsze, chcę zwrócić uwagę, że nie ma żadnych dowodów, które świadczyłyby o problemach związanych z bezpieczeństwem żywności otrzymanej ze sklonowanych zwierząt. Istnieją natomiast pewne aspekty dobrostanu zwierząt, które należy rozważyć. Tego rodzaju obawy z czasem przypuszczalnie się zmniejszą, ponieważ technika ta zmienia się i doskonali. Jest oczywiście etyczny wymiar tego problemu – o nim również muszę wspomnieć – który leży poza kompetencjami prawodawczymi UE. W ogólnej debacie na ten temat należy także uwzględnić prawo konsumentów do informacji dotyczących procesów produkcji i prawdopodobnych konsekwencji dla handlu, związanych z podjęciem działań w tej dziedzinie.
Dla Komisji najważniejszą sprawą jest ocena potrzeby, możliwości i proporcjonalności ewentualnych działań zmierzających do uregulowania kwestii stosowania techniki klonowania i wykorzystania sklonowanych zwierząt i z pochodzących z nich produktów. Stanowisko Parlamentu w sprawie wykorzystywania technologii klonowania w produkcji żywności w Europie jest mi rzecz jasna bardzo dobrze znane. Szanowni państwo! Chciałbym, żeby zakaz został rozszerzony na potomstwo sklonowanych zwierząt.
Komisja stoi na stanowisku, że produkty spożywcze ze sklonowanych zwierząt nie powinny być wprowadzane do obrotu bez uprzedniego zatwierdzenia, ponieważ uznaje się je za nową żywność i są nawet obecnie objęte rozporządzeniem dotyczącym nowej żywności. Warto dodać, że jeśli weźmie się pod uwagę wartość sklonowanych zwierząt, może się okazać wysoce prawdopodobne, że będą one używane bezpośrednio do celów spożywczych.
Sytuacja w przypadku potomstwa sklonowanych zwierząt jest jednak inna. Takich zwierząt nie można odróżnić od urodzonych w wyniku zastosowania konwencjonalnych technik hodowlanych. Ten aspekt również należy uwzględniać we wszelkiego rodzaju działaniach, które Komisja może zaproponować.
Wracając do obecnego stanowiska, chcę podkreślić, że Komisja przyznaje, że rozporządzenie dotyczące nowej żywności nie stanowi odpowiednich ram prawnych pozwalających zajmować się wszystkimi aspektami klonowania. W szczególności produkcja i sprzedaż produktów innych niż żywność - takich jak komórki jajowe, sperma czy zarodki - nie może być objęta zakresem rozporządzenia dotyczącego nowej żywności, które reguluje wyłącznie zagadnienie zatwierdzania produktów spożywczych przed wprowadzeniem ich na rynek.
Szanowni państwo wiedzą, że obecnie pracujemy nad sprawozdaniem, w którym zostaną ujęte wszystkie aspekty stosowania technologii klonowania w produkcji żywności. Zostanie ono udostępnione w listopadzie i będzie służyć za podstawę przyszłych dyskusji między instytucjami.
Z niecierpliwością czekam na dalsze rozmowy tak z Parlamentem Europejskim, jak i Radą w celu osiągnięcia porozumienia.
Pilar Ayuso, w imieniu grupy PPE. – (ES) Panie przewodniczący! Chciałabym podziękować panu komisarzowi za wyjaśnienia na temat klonowania zwierząt do celów produkcji żywności.
Zarówno Parlament Europejski, jak i Komisja uzgodniły, że rozporządzenie dotyczące nowej żywności w istocie nie stanowi odpowiednich ram regulujących tę kwestię. Jesteśmy co do tego zgodni, dlaczego też została ona wyłączona z zakresu stosowania rozporządzenia.
Wszystkim nam wiadomo również – jest to przynajmniej opinia wszystkich komitetów naukowych - że mięso ze sklonowanych zwierząt i ich potomstwa spełnia wszelkie wymogi bezpieczeństwa żywności. Widzę tu tylko jeden problem, a mianowicie, że nie ma możliwości rozróżnienia, czy mięso pochodzi ze sklonowanych zwierząt lub ich potomstwa, czy ze zwierząt, które nie zostały sklonowane. W związku z tym zachodzi potrzeba – zdecydowana potrzeba – oznaczania i śledzenia pochodzenia do celów informowania konsumentów.
Konsumenci chcą i mają prawo wiedzieć, czy mięso, które jedzą, pochodzi ze sklonowanych zwierząt czy nie, niezależnie od tego, czy jest ono zdrowe czy nie, ponieważ mogą nie chcieć go spożywać - z powodów, które pan komisarz wyjaśnił - kierując się na przykład względami dobrostanu zwierząt lub etycznymi.
Wydaje się więc w tej sytuacji, że produkcja i spożycie sklonowanych zwierząt w Europie będą prawdopodobnie zabronione, zwłaszcza ich produkcja. Wprowadzimy w ten sposób zakaz stosowania nowej techniki przez naszych producentów, techniki, która nadaje się do rozmnażania zwierząt i, co więcej, może przynosić zysk, ponieważ zwierzęciu hodowanemu z zastosowaniem techniki klonowania można rzecz jasna nadać bardzo szczególne cechy, tak jak zrobiono to w Hiszpanii, gdzie, jak wiadomo, zostały sklonowane dwa byki na korridę.
A my zamierzamy wprowadzić zakaz! Czy dążymy do tego, żeby pozbawić ich możliwości stosowania tej techniki? Bo jeśli tak jest, to nasi hodowcy utracą konkurencyjność. Byłoby dobrze, gdybyśmy w Europie mogli wprowadzić zakaz przywozu z innych krajów mięsa ze sklonowanych zwierząt i ich potomstwa. Ale czy taki zakaz mamy zamiar wprowadzić? Otóż nie, nie możemy tego zrobić. Światowa Organizacja Handlu nie wyrazi na niego zgody. Dlatego zamierzamy stworzyć absurdalną sytuację, w której nasi hodowcy nie będą mogli stosować nowej techniki, która pozwoliłaby im osiągnąć większą konkurencyjność, ale będziemy w Unii Europejskiej jedli taką żywność, oznaczoną lub nie.
Właśnie to mnie martwi i uważam, że trzeba koniecznie znaleźć rozwiązanie. Dlaczego mamy wprowadzać zakaz? Dlaczego zamierzamy pozbawić naszych hodowców możliwości stosowania tej techniki, a później sprowadzać taką żywność z zewnątrz, jako że nie mamy możliwości zabronić jej przywozu?
Luis Manuel Capoulas Santos, w imieniu grupy S&D. – (PT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Ja także chciałbym podziękować za informacje, które nam pan przekazał. Panie i panowie! Biotechnologia w każdej formie budzi obawy obywateli, którzy są szczególnie uwrażliwieni na te kwestie. Klonowanie zwierząt nie jest wyjątkiem od tej reguły. To do nas, osób podejmujących decyzje polityczne, należy propagowanie debaty opartej na rzetelnych informacjach, żeby mieć możliwość przeprowadzenia obiektywnej analizy. Ważne jest, by mieć na względzie, że mówię tu o klonowaniu zwierząt do celów produkcji żywności. Z punktu widzenia bezpieczeństwa żywności ta kwestia jest objęta zakresem istniejących przepisów, a ocena nowej żywności była przedmiotem szerokiej dyskusji w Parlamencie.
Ostatnie wydarzenia w Wielkiej Brytanii, które miały miejsce latem tego roku, spowodowały, że ta debata nabrała ona wymiaru publicznego i przyczyniła się do ujawnienia wyraźnych rozbieżności między prawodawstwem europejskim a jego stosowaniem na poziomie krajowym. W sprawozdaniach naukowych, opracowanych przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności, zwracano uwagę na ustalenia, że już tylko w przypadku zwierząt należących do bydła i trzody chlewnej występują patologie związane z rozwojem klonów, skłaniające do zadawania pytań o dobrostan zwierząt. Europejska Grupa ds. Etyki stwierdziła, że są one na tyle poważne, by uznać klonowanie zwierząt do celów produkcji żywności za technikę, która nie znajduje uzasadnienia.
W tych samych sprawozdaniach naukowych stwierdzono, że z punktu widzenia bezpieczeństwa żywności nie istnieje żadna możliwa do zweryfikowania różnica między mlekiem krowim, wołowiną i wieprzowiną od zdrowych klonów i ich potomstwa a takimi samymi produktami ze zwierząt hodowanych techniką konwencjonalną. W tych sprawozdaniach stwierdza się jednak, że dostępne dane są niepełne i że dotychczas nie było możliwości przeprowadzenia obszernych badań w ciągu całego życia klonów i ich potomstwa. Wskutek tego występują pewne wątpliwości co do wniosków, które już sformułowano, a wobec tego istnieje potrzeba kontynuowania tej dyskusji, w oparciu o osiągnięcia naukowe, by odpowiedzieć na pytania obywateli bez nieodpowiedzialnego podważania możliwości nauki.
Dlatego cieszy mnie obecność pana komisarza i czekam na sprawozdanie, które nam przedstawi, w sprawie rozporządzenia dotyczącego technologii klonowania, jak i już uzyskanych produktów.
George Lyon, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Moim zdaniem ważne jest – mówili na ten temat inni, również pan komisarz w swoim wystąpieniu – że produkty pochodzące od potomstwa sklonowanych zwierząt nie stanowią żadnego zagrożenia dla ludzkiego zdrowia. Zwracam tu uwagę na słowo „potomstwo” sklonowanych zwierząt, nie chodzi mi bowiem o same sklonowane zwierzęta, ponieważ są to dwie odrębne kwestie.
Chciałem dotknąć tu dzisiaj – tak jak wczoraj w rozmowie z panem, panie komisarzu, podczas naszego nieoficjalnego spotkania – sytuacji, w której znalazła się rodzina państwa Innes w Szkocji nieco wcześniej latem tego roku. Od dawna prowadzą oni rodzinne gospodarstwo w Szkocji. Działają bardzo dynamicznie, zaliczają się do postępowych hodowców i zawsze starają się korzystać z najlepszego materiału genetycznego pochodzącego z całego świata. Kupili w Stanach Zjednoczonych rasowego byka i okazało się, że wśród swoich przodków miał sklonowanego zwierzę. Zadali w tamtym czasie wszystkie właściwe pytania dotyczące wykorzystania tego osobnika, dowiadywali się, czy może on być wykorzystany w gospodarstwie. Nie wiedzieli, że mogą być z nim jakiekolwiek problemy, ponieważ był to potomek sklonowanego zwierzęcia, a nie sklonowane zwierzę. Mają teraz w gospodarstwie 90 krów urodzonych z nasienia tego byka, których wartość szacuje się mniej więcej na 200 tysięcy funtów.
Dopiero wtedy, kiedy zaczęli rozważać ewentualność sprzedaży mleka od tych zwierząt, ponieważ uznali, że osiągnęły już odpowiedni do produkcji wiek, okazało się, że jest problem. Zgodnie z interpretacją obecnie obowiązujących przepisów, przyjętą w Wielkiej Brytanii, nie tylko produkty pochodzące ze sklonowanych zwierząt, ale również produkty z ich potomstwa, nie mogą być w tym państwie wprowadzane do łańcucha żywnościowego. Taką interpretację wydała Agencja Norm Żywności. Oznacza to, że zwierzęta te są bezwartościowe, chyba że zostaną przewiezione do innego państwa członkowskiego, w którym obowiązuje inna wykładnia przepisów w odniesieniu do takich zwierząt i w którym wprowadzanie mleka od takich zwierząt do łańcucha żywnościowego jest dozwolone, albo jeśli się je sprzeda z powrotem do Stanów Zjednoczonych.
Problem, który mamy, polega na braku spójności między poszczególnymi państwami członkowskimi. Moim zdaniem większa pewność leży w interesie zarówno konsumentów, jak i hodowców. W nawiązaniu do stanowiska Parlamentu, uważam, że posunęliśmy się za daleko, mówiąc, że mięso, mleko i produkty z potomstwa sklonowanych zwierząt powinny być wykluczone z systemu. Sądzę, że jest to niewłaściwe i musimy w tej sprawie wykonać jakiś ruch. Wydaje mi się, że trzeba uznać – ponieważ z wszystkich dowodów naukowych tak wynika – że nie ma różnicy między zwierzętami, które są potomkami sklonowanych osobników, a innymi zwierzętami, i że należy je dopuścić do łańcucha żywnościowego.
Mam nadzieję, że w pewnym momencie w ciągu najbliższych miesięcy zobaczymy możliwość osiągnięcia pewnego kompromisu i zagwarantowania pewności, która uspokoi nastroje konsumentów i hodowców wokół tego bardzo delikatnego i drażliwego problemu.
Bart Staes, w imieniu grupy Verts/ALE. – (NL) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Być może przedstawił nam pan bardzo wyczerpujące i ciekawe wyjaśnienie, jestem jednak zdumiony, że w istocie nie wspomniał pan ani słowem o wydarzeniu, które miało miejsce latem tego roku i do pewnego stopnia stanowi podstawę tej debaty. Mówię o wydarzeniu, do którego doszło w Szkocji: sprowadzono ze Stanów Zjednoczonych wiele zarodków byków i krów i z doniesień wynika, że mięso z co najmniej jednego z byków zostało bez wątpienia wprowadzone do łańcucha żywnościowego i że pewne ilości tego mięsa znalazły się w moim okręgu wyborczym w Belgii. Nic pan nie powiedział na ten temat, panie komisarzu, a ja naprawdę chciałbym usłyszeć pana opinię tej sprawie, ponieważ jest to mimo wszystko ważne wydarzenie. Sam pan stwierdził, że częścią całego zagadnienia jest to, że konsumenci mają prawo wiedzieć, skąd pochodzi ich żywność. No cóż, niektórzy mieszkańcy w moim okręgu wyborczym nie otrzymali informacji. Spożywali mięso z byków, które urodziły się w Szkocji z importowanych zarodków. Dlatego też chciałbym usłyszeć, co ma pan do powiedzenia na ten temat.
Wie pan, że ta cała debata ma również związek z procedurą pojednawczą dotyczącą rozporządzenia w sprawie nowej żywności; rozpoczęliśmy ją przedwczoraj wspólnie z panią poseł Kartiką Liotard jako sprawozdawczynią. Wie pan, że w tej kwestii nie zgadzamy się z Radą. Ośmielam się twierdzić, że doskonale zdaje sobie pan sprawę, że w trakcie całej procedury pojednawczej - która ma się zakończyć w listopadzie, a może na początku grudnia, ale w każdym razie w tej części roku - stanowisko zajęte przez Komisję zadecyduje o jej wyniku. Podczas poprzedniej debaty w lipcu powiedział pan, że opracuje pan sprawozdanie i tu zacytuję pana słowa po angielsku: „by November 2010”. Teraz natomiast mówi pan „jakoś tak w listopadzie”, co oznacza, że na samym końcu procedury pojednawczej. Mam nadzieję, panie komisarzu, że pan i pańscy pracownicy będziecie działać nieco bardziej dynamiczne w związku z określeniem stanowiska w tej sprawie, ponieważ my, jako negocjatorzy, musimy je znać, by móc osiągnąć porozumienie z Radą.
Co więcej, nie powiedział pan nic, a w każdym razie bardzo niewiele, na temat stanowiska Parlamentu, który opowiada się za moratorium. Są komisarze, pańscy koledzy, którzy – jak my to mówimy – stosują lobbing wobec naszych kolegów, by nie godzili się na moratorium, ponieważ doprowadziłoby ono do potężnej wojny handlowej, być może na szerszą skalę niż wojna bananowa, w którą zaangażowaliśmy się wraz z innymi krajami. Czy mógłby pan ustosunkować się do tego?
I na zakończenie zwrócę się do moich koleżanek i kolegów posłów, którzy twierdzą, że nie ma tu żadnego zagrożenia dla zdrowia publicznego, i powiem: „Owszem, chciałbym myśleć, że tak jest, ale pozwolę sobie nieco dłużej przestrzegać zalecenia EFSA, która uważa, że chociaż być może nie ma podstaw, by wątpić w brak zagrożenia, ale dowodów naukowych na to jest jeszcze zbyt mało. Zapewniam państwa - to zalecenie pochodzi z 2008 roku. Powinno wkrótce pojawić się nowe, ale wolałbym je zobaczyć, zanim ośmielę się wydać jakąkolwiek ostateczną opinię.
Janusz Wojciechowski, w imieniu grupy ECR. – (PL) Panie przewodniczący! Dzisiejsza wymiana opinii wskazuje, że debata na temat regulacji prawnych dotyczących klonowania zwierząt będzie trudna. Myślę, że w tych nowoczesnych technologiach w zakresie produkcji żywności dokonujemy jakby skoków do basenu bez sprawdzenia, czy jest w nim woda. Dotyczy to genetycznych modyfikacji, upraw genetycznie modyfikowanych i klonowania. Nauka nie powiedziała wszystkiego na ten temat. Mamy wielkie możliwości naukowe, ale nie mamy pełnej wyobraźni o dalekosiężnych skutkach stosowania nowych technologii, jak to się będzie miało do bioróżnorodności, do równowagi gatunków oraz zdrowia ludzi i zwierząt. Są sygnały mówiące o tym, że klonowanie nie jest dobre dla ich zdrowia, to nie są zdrowe zwierzęta, często wiąże się to z ich cierpieniem.
Dlatego bądźmy w tych sprawach ostrożni. Za mało jeszcze wiemy, aby podejmować tak duże ryzyko. Opowiadam się zatem za utrzymaniem zakazu klonowania zwierząt dla produkcji mięsa w Unii Europejskiej.
Kartika Tamara Liotard, w imieniu grupy GUE/NGL. – (NL) Panie przewodniczący! Już w maju złożyłam publicznie oświadczenie, w którym wyraziłam obawy, że mięso ze sklonowanych zwierząt może trafić na rynek europejski. W tym czasie Komisja niezbyt się nim przejęła. Przez dwa i pół roku i ponownie w dniu 7 lipca ten Parlament – który jest tutaj, żeby reprezentować europejskich obywateli – zdecydowaną większością głosów poparł mnie w moim żądaniu wprowadzenia zakazu dotyczącego mięsa ze sklonowanych zwierząt. Dlatego też wcale nie jest tak jak sugeruje pan komisarz, a mianowicie, że obywatele z łatwością przyjmą obecność mięsa ze sklonowanego bydła na swoich talerzach. Fakt pozostaje jednak faktem, że mięso wyprodukowane w drodze klonowania znalazło się już w łańcuchu żywnościowym. Nie słyszałam od pana komisarza ani słowa o tym, jak zamierza zapobiegać takiej sytuacji w przyszłości. Powiedział nam tylko, że znów będziemy musieli czekać, tym razem do jakiegoś tam momentu w listopadzie. Mam zdecydowanie dość tego czekania.
Ja również mam do pana pytanie, panie komisarzu Dalli: z całą pewnością nie będzie pan tolerować, jeśli pan komisarz De Gucht będzie potajemnie rozgłaszać, że zakaz wprowadzania sklonowanych zwierząt do łańcucha żywnościowego, którego domaga się Parlament, doprowadziłaby do wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, Brazylią i Argentyną, prawda? Wolę wojnę handlową niż wojnę, w której dochodzi do niepotrzebnego rozlewu krwi. Klonowanie jest nieetyczne i niezwykle okrutne dla zwierząt. Prowadzi do martwych urodzeń na dużą skalę lub niszczenia zwierząt z powodu ich deformacji. W czasie, gdy Komisja czeka, niejasności w przepisach doprowadzą do szerzenia się tej praktyki także w Unii Europejskiej. Komisja powinna niezwłocznie zaproponować przepisy prawa i w tym samym dniu nałożyć moratorium na produkty pochodzące ze sklonowanych zwierząt i ich potomstwa, którego domaga się Parlament.
Na zakończenie chciałabym zwrócić się do pana komisarza De Guchta, żeby przestał udawać pieska salonowego wobec Stanów Zjednoczonych i ich przemysłu biotechnologicznego. Na litość boską, panie komisarzu, został pan powołany do reprezentowania ogólnego interesu Unii Europejskiej i jej obywateli i jako członek Komisji nie ma pan obowiązku przyjmowania instrukcji od żadnego rządu, instytucji, organu czy władzy, a ja tylko powołuję się na Traktat o Unii Europejskiej. Czy sytuacja naprawdę pogorszyła się do tego stopnia, że Europa ulega naciskom na swoją politykę, ze szkodą dla naszych obywateli, w obawie przed reakcją Światowej Organizacji Handlu? Jeśli tak jest właśnie teraz, to ja wstydzę się za Unię Europejską.
John Stuart Agnew, w imieniu grupy EFD. – Panie przewodniczący! Ucieszy się pan z informacji, że będę przemawiał tylko minutę. Mamy tu sytuację bardzo podobną do sporu wokół upraw roślin zmodyfikowanych genetycznie. To prawda, że obiektywne badania naukowe dotyczące bezpieczeństwa zakończyły się pomyślnie, ale każdy przypadek wywoływał gwałtowne, subiektywne i emocjonalne reakcje, których nie sposób przewidzieć w żadnym badaniu jakościowym.
Obecnie w odniesieniu do upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych Komisja zezwoliła na podejmowanie decyzji przez wyłonione w wyborach rządy państw członkowskich, tak jak zresztą powinno oczywiście być – tam powinny zapadać wszystkie decyzje. Taka sytuacja ma miejsce dopiero po wielu latach stagnacji i wzajemnego spychania odpowiedzialności między poszczególnymi instytucjami UE. Nie ma więc niczego zaskakującego w tym, że obecne przepisy prawa UE, dotyczące komercyjnego wykorzystywania potomstwa sklonowanych zwierząt, są niespójne i z pewnością ta Izba nie przyczyniła się do pogłębienia takiego stanu rzeczy poprzez wprowadzanie jeszcze większej liczby unijnych regulacji.
Właściwy tryb postępowania polega na umożliwieniu państwom członkowskim o bardzo zróżnicowanej kulturze samodzielnego decydowania o tym, czy zezwolą na wytwarzanie na skalę handlową tych produktów, czy nie. Te państwa, które postanowią nie dopuszczać ich, muszą mieć pełną swobodę decydowania w sprawie metody oznaczania takich produktów pochodzących z przywozu, bez ingerencji UE. Zastosowanie przez te państwa systemów gwarancji przyczyni się do powstania nowych możliwości dla ich rolników.
Diane Dodds (NI). – Panie przewodniczący! Z zadowoleniem przyjmuję dzisiejsze oświadczenie pana komisarza na temat tego zagadnienia. Tak jak powiedział pan poseł George Lyon w Wielkiej Brytanii pojawiło się w ostatnim czasie kilka problemów związanych z wprowadzaniem na rynek potomstwa sklonowanych zwierząt. Wskutek braku spójności w przekazywaniu instrukcji między Komisją a Agencją Norm Żywności Wielkiej Brytanii powstało wiele poważnych nieporozumień. Taka sytuacja, muszę to powiedzieć, zaistniała nie z winy Komisji, ale przysporzyła producentom trudności i z pewnością miała wpływ na poziom zaufania dla bezpieczeństwa żywności.
Jest to nie do pomyślenia i przeczy logice, żeby Agencja Norm Żywności Wielkiej Brytanii traktowała w tym państwie produkty pochodzące od potomstwa sklonowanych zwierząt jako nową żywność, natomiast we wszystkich innych państwach w całej Europie nie były one za taką uznawane. Z zadowoleniem przyjmuję wiadomość, że między Komisją a Agencją Norm Żywności trwają na ten temat rozmowy i obie te instytucje starają się w sposób jednoznaczny rozstrzygnąć tę sprawę, by zarówno producenci, jak i konsumenci mieli jasny obraz sytuacji.
Charakter nowej żywności w świetle kwestii sklonowanych zwierząt i ich potomstwa musi być jasno określony. W związku z jednolitym podejściem do tego problemu w całej Europie - i w gruncie rzeczy poza nią ze względu na przywóz z krajów trzecich – należy położyć kres rozbieżnościom w informacjach podawanych do tej pory w Wielkiej Brytanii. Wszyscy wiemy, że zaufanie do źródła pochodzenia i bezpieczeństwa żywności jest niezbędne. Z zadowoleniem przyjmuję dążenia Komisji Europejskiej do podtrzymania tego zaufania do bezpieczeństwa żywności.
Horst Schnellhardt (PPE). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu Dalli! Podczas dyskusji na temat rozporządzenia dotyczącego nowej żywności przed letnią przerwą w pracy Parlamentu, postanowiliśmy nie włączać mięsa pochodzącego od sklonowanych zwierząt do tego rozporządzenia ale wezwać Komisję do przyjęcia dodatkowych przepisów. Dlatego jestem zadowolony, że pan komisarz Dalli przedstawia dziś propozycje odnośnie do kierunku, w jakim takie rozporządzenie powinno iść. Dzisiejszą dyskusję postrzegam jako podstawę tego rozporządzenia i spodziewamy się, że Komisja przedstawi je nam w listopadzie. Z tego względu bardzo ważne jest, że dzisiaj tę dyskusję prowadzimy.
Wszyscy mamy świadomość, że czas nagli i o tym była już dziś mowa przy różnych okazjach. Na przykład w Stanach Zjednoczonych co najmniej 150 sklonowanych sztuk bydła trzyma się do celów hodowlanych. Potem nastąpiły wydarzenia, które miały miejsce podczas przerwy letniej w Wielkiej Brytanii. Nikt jeszcze wyjaśnił, czy była to tylko niemądra informacja sezonu ogórkowego, czy też naprawdę jest w niej trochę prawdy. Chciałbym jednak przypomnieć wszystkim, dlaczego zaapelowaliśmy o specjalne rozporządzenie.
Powiedzieliśmy, że nie jest do końca jasne, czy mięso ze sklonowanych zwierząt faktycznie jest zupełnie nieszkodliwe. Znajduje to potwierdzenie w wynikach badań porównawczych różnych materiałów, które zostały dotychczas przeprowadzone, innymi słowy, porównania mięsa z niesklonowanych zwierząt z mięsem pochodzącym od zwierząt sklonowanych. Dlatego też nie ma jeszcze odpowiednich dowodów, tak jak stwierdził również Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA). Trzeba wykonać więcej badań i poczekać na ich rezultaty.
Niemniej jednak poruszyliśmy także drugi aspekt tego zagadnienia, dotyczący wymiaru etycznego i dobrostanu zwierząt. Twierdzenie, że w tej dziedzinie nie mamy praw jest niesłuszne. W traktacie lizbońskim została uwzględniona kwestia dobrostanu zwierząt i możemy przytoczyć jego część dotyczącą wykroczeń, czy też nieustannego stwarzania zagrożenia zwierzętom. Musimy to oczywiście wyjaśnić i uzyskać odpowiednie dowody, jeśli mamy opowiedzieć się za zakazem. Uważam, że jest to konieczne.
Jeśli idzie się do supermarketu i spojrzy na etykietę na opakowaniu z wołowiną na pieczeń, nie sposób stwierdzić, na jej podstawie jaka jest prawda. Można więc na etykiecie równie dobrze podać dodatkowe informacje, że mięso pochodzi od sklonowanego osobnika. Prowadzimy rejestr zwierząt, dzięki któremu możemy śledzić pochodzenie zwierzęcia bez etykietowania. Mamy możliwość prześledzenia w najdrobniejszych szczegółach jego rodowodu, włącznie z identyfikacją jego przodków. Mamy zatem dostępne gotowe środki, by udowodnić, czy mięso pochodzi ze sklonowanego czy z niesklonowanego zwierzęcia. Znane jest powiedzenie, że człowiek może zniknąć, ale zwierzę nie, ponieważ wszystkie dane na jego temat są ewidencjonowane.
Dysponujemy środkami i powinniśmy z nich korzystać, jeśli zdecydujemy zezwolić na sprzedaż mięsa ze sklonowanych zwierząt. Istnieją możliwości udowodnienia, czy pochodzi ono od zwierząt sklonowanych czy nie, ale w interesie konsumentów musimy zapewnić pełną identyfikowalność i rygorystyczne znakowanie. Ponadto nie można zapominać o kwestii dobrostanu zwierząt. Naszym zdaniem jest on bardzo, bardzo ważny.
Linda McAvan (S&D). – Panie przewodniczący! Zastanawiam się, czy pan komisarz Dalli mógłby dokładnie wyjaśnić, co zamierza nam przedstawić w listopadzie. Mówi o sprawozdaniu, ale faktycznie usłyszeliśmy tutaj o luce prawnej, z powodu której rolnicy znaleźli się w sytuacji nie do zaakceptowania, ponieważ nie ma jasności co do obecnie obowiązujących przepisów prawodawstwa. Chcemy czegoś więcej niż dyskusji i sprawozdania w listopadzie. Nawet jeśli Komisja przedstawi nowe wnioski, może upłynąć nawet 18 miesięcy, zanim będziemy mieli nowe przepisy prawa.
Zdecydowanie proponowałabym zastosowanie moratorium na produkty żywnościowe ze sklonowanych zwierząt do czasu wprowadzenia nowych przepisów i wyjaśnienia nowej sytuacji. Chcę jeszcze raz powtórzyć to, co przed chwilą powiedział pan poseł Schnellhardt na temat stwierdzenia pana komisarza, że w przepisach nie możemy uwzględniać zagadnień etycznych. To nie jest prawda. W traktacie lizbońskim znajduje się postanowienie, zgodnie z którym we wszystkich dziedzinach polityki UE należy brać pod uwagę dobrostan zwierząt. Zastanawiam się, czy pan komisarz czytał sprawozdanie Europejskiej Grupy ds. Etyki. Koleżankom i kolegom posłom, którzy nie wiedzą, co to jest, wyjaśniam, że jest to grupa utworzona przez pana przewodniczącego Barroso i jej zadaniem jest analizowanie etycznych aspektów polityki UE. W tym sprawozdaniu mówi się wyraźnie, że istnieją poważne obawy co do cierpienia zwierząt w związku z klonowaniem i produkcją żywności. Stwierdza się w nim, że należy prowadzić dalsze badania na temat długoterminowego dobrostanu zwierząt sklonowanych i ich potomstwa.
Innym zagadnieniem, o którym pan komisarz nie wspomniał, jest problem związany z różnorodnością biologiczną. W sprawozdaniu stwierdza się, że jeśli w stadach wszystkie zwierzęta pochodzą z tej samej sklonowanej rodziny, mogą powstać poważne problemy z krzyżowaniem, a w związku z tym nastąpić wzrost podatności na zagrożenie w łańcuchu dostaw żywności. Jest również mowa o tym, że istnieje problem z mięsem ze sklonowanych zwierząt, który polega na tym, że zwiększenie spożycia mięsa będzie miało poważne konsekwencje dla środowiska. Wniosek tej komisji do spraw etyki – która jest jednostką własną Komisji zajmującą się sprawami etyki – jest taki, że musimy przeprowadzić więcej debat publicznych, zanim pozwolimy na wprowadzanie żywności ze sklonowanych zwierząt na rynek.
Panie komisarzu! Ta debata jest nam potrzebna. Musi się pan zatrzymać, nie stawiać hodowców w sytuacji niemożliwej do zaakceptowania i zadbać o bardziej precyzyjne przepisy prawa. Nie możemy czekać dwa czy trzy lata, żeby to zrobić. Musi pan działać szybko, teraz zastosować moratorium, a następnie przeprowadzić odpowiednią debatę na temat właściwego aktu prawnego.
Martin Häusling (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu Dalli, panie i panowie! Byłem bardzo zaskoczony tym, co pan powiedział, panie komisarzu. Postępował pan tak, jakby nic się nie stało. W lipcu Parlament zajął bardzo wyraźne stanowisko i wezwał pana do wprowadzenia moratorium. Od tamtej pory nic nie zostało zrobione. Apelowaliśmy o sporządzenie projektu aktu prawnego i także nic się nie wydarzyło. W maju zadałem pytanie, o liczbę sklonowanych zwierząt i ich potomstwa, w wyniku którego stało się jasne, że jest pan zupełnie niezorientowany. Odpowiadając mi, powiedział pan, że nie wiemy, że nic na ten temat nie możemy powiedzieć i nie mamy pojęcia. Innymi słowy, nie wie pan, co się dzieje, ale zachowuje się tak, jakbyśmy mogli czekać do listopada na pana sprawozdanie. Nie na tym polega właściwe postępowanie. Wezwaliśmy pana do działania, a pan nic do tej pory nie zrobił.
Pan poseł Leinen w tym co powiedział nie ma racji. Parlament bardzo wyraźnie opowiedział się za moratorium dla drugiego pokolenia. Nie możemy teraz po prostu temu zaprzeczyć. Musimy bardzo wyraźnie podkreślić, że jest to również problem, ponieważ rezultaty wszystkim badań świadczą o tym, że technologia ta nie została jeszcze w wystarczającym stopniu sprawdzona. Nie prowadzi się żadnych badań długoterminowych. W świetle dotychczasowych wydarzeń staje się oczywiste, że podczas klonowania dochodzi do poważnych naruszeń przepisów o dobrostanie zwierząt, także obowiązujących w Unii Europejskiej. Sam fakt, że zaledwie 15 % zwierząt przeżywa i jest zdolnych do przeżycia stanowi oczywiste naruszenie unijnej dyrektywy w sprawie dobrostanu zwierząt. W UE mamy zasadę ostrożności i musimy traktować ją poważnie. Dopóki istnieje zagrożenie dla zdrowia i ta technologia nie jest w pełni dopracowana dopóty nie możemy z nią eksperymentować.
Obywatele są najwyraźniej niechętnie nastawieni do klonowania zwierząt na potrzeby produkcji żywności. Mieszkańcy Europy nie czekają, aż będzie produkowane mięso ze sklonowanych zwierząt, nie czekają też hodowcy. Wręcz przeciwnie, obywatele bardzo krytycznie wyrażają się o tym wszystkim i w ostatecznym rozrachunku nie wolno nam wystawiać na próbę ich krytycznej świadomości. Obywatele mają wobec nas znacznie większe oczekiwania. Oczekują od nas traktowania tego tematu z dużą ostrożnością, a nie tego, żebyśmy po prostu mówili, że jest to nowa, innowacyjna technologia i my będziemy iść z postępem i ją stosować. Do nowych technologii musimy mieć bardzo krytyczny stosunek, ale podejrzewam, że Komisja nie jest na to gotowa. Podobnie jak w przypadku innych obszarów Komisja wykazuje niezachwianą wiarę w postęp. Powinniśmy jednak wciąż pytać: czy jesteśmy na dobrej drodze? Czy działamy w interesie konsumentów i rolników? Moim zdaniem nie. Dlatego powinien pan poważnie podejść do kwestii zastosowania moratorium i przedstawienia projektu niektórych przepisów, ponieważ na to czekamy. W związku z wydarzeniem w Szkocji wyszła na jaw niezdolność Komisji do działania i jak niewiele w rzeczywistości robi ona w tego rodzaju sprawach. Nie zostały podjęte absolutnie żadne działania.
I by powrócić do kwestii handlowych powiem, że my w Unii Europejskiej wypowiadaliśmy się bardzo wyraźnie przeciwko stosowaniu hormonów. Trwaliśmy przy tym stanowisku i możemy zrobić to samo w przypadku innych spraw. Nie wiąże się to z narażaniem się na ryzyko zaakceptowania pod przymusem ograniczeń w handlu.
Jaroslav Paška (EFD). – (SK) Parlament Europejski debatował nad klonowaniem zwierząt w celu zabezpieczenia źródła żywności już we wrześniu 2008 roku. Rezolucja została przyjęta w głosowaniu, w którym posłowie zażądali wprowadzenia całkowitego zakazu klonowania zwierząt przeznaczonych do przetwórstwa spożywczego w Unii Europejskiej, a także zakaz przywozu sklonowanych zwierząt i produktów z tych zwierząt.
W przyjętym tekście rezolucji zostały uwzględnione obawy wielu europejskich specjalistów, w szczególności w odniesieniu do zagrożenia dla zdrowia związanego z wykorzystywaniem sklonowanych zwierząt w przemyśle spożywczym. Klonowanie przyczynia się do poważnych problemów w związku z częstym występowaniem przypadków słabego zdrowia i wysokiej śmiertelności klonowanych zwierząt, zwłaszcza młodych osobników.
Z naukowych i technicznych ustaleń Światowej Organizacji Zdrowia Zwierząt wynika, że zdrowe, długo żyjące klony można wyhodować z zaledwie 6% sklonowanych embrionów. Wynika to głównie stąd, że klon ma od samego początku, wiek genetyczny dawcy. Dlatego też, jeśli dawcą jest siedmioletnia krowa, klonem będzie cielę, którego geny mają siedem lat już na samym początku rozwoju. Podczas klonowania dochodzi również do zniszczenia genomu jednostki, wskutek czego klon jest bardziej podatny na choroby i pasożyty.
Problemy związane z klonowaniem dotyczą oczywiście nie tylko zdrowia i odpowiednich warunków życia zwierząt, ale również zaufania konsumentów do żywności, która może pochodzić z takich źródeł. Wprawdzie amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków stwierdza, że mięso i produkty mleczne ze sklonowanych zwierząt – świń, owiec, bydła – i ich potomków są, jej zdaniem równie pewne jak produkty pozyskane od zwierząt hodowanych na obecnych zasadach, nie uważałabym za rozsądne, panie komisarzu, by tylko z powodów handlowych otwierać drzwi takim produktom i narażać europejskich obywateli na nieuzasadnione zagrożenie związane z konsekwencjami wprowadzenia produktów ze sklonowanych zwierząt i ich potomstwa do łańcucha żywnościowego.
Andreas Mölzer (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Bez wątpienia okazało się, że wprowadzanie mięsa ze sklonowanych zwierząt na rynek wiąże się z podwyższonym zagrożeniem dla zdrowia człowieka, w szczególności dlatego, że sklonowane zwierzęta i ich potomstwo są bardziej podatne na wiele chorób. W związku z tym obecnie obowiązujący zakaz dotyczący produktów ze sklonowanych zwierząt musi zostać rozszerzony na ich potomstwo. Możemy również na jego uzasadnienie przedstawić etyczne powody i na poparcie wysunąć argument dobrostanu zwierząt.
Poza tym dla nas ważne jest, żeby zapewnić konsumentom możliwie najszybciej wyczerpujące informacje o pochodzeniu mięsa, które kupują. Konsumenci muszą mieć możliwość wyboru i podejmowania decyzji o niekupowaniu konkretnych produktów. Ale przede wszystkim musimy dołożyć starań, żeby ludziom nie wmuszać produktów tego rodzaju.
Słyszeliśmy przed chwilą, że produkty z potomstwa sklonowanych zwierząt trafiły do łańcucha żywnościowego w Wielkiej Brytanii. Jest jednak możliwe, że przypadek Wielkiej Brytanii nie jest odosobniony. Niestety istnieje prawdopodobieństwo, że obywatele krajów europejskich jedzą mięso ze sklonowanych zwierząt, nie zdając sobie z tego sprawy. Taka sytuacja jest nie do przyjęcia.
Renate Sommer (PPE). – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarzu Dalli! Jestem zdecydowaną zwolenniczką „zielonej” inżynierii genetycznej, ale klonowanie to zupełnie inna sprawa. Tych dwóch dziedzin nie można porównywać. Klonowanie zawiera element okrucieństwa wobec zwierząt, o czym mówiło już wiele moich koleżanek i kolegów posłów. Podczas dyskusji, którą odbyliśmy przed letnią przerwą, wyjaśniłam, że tylko część zwierzęcych klonów jest zdolnych do przeżycia. Wiele z tych, które początkowo przeżywają później w bardzo wczesnym wieku ginie w męczarniach. Mają one zdeformowane kończyny i narządy. Mają osłabiony system immunologiczny i są podatne na choroby. W konsekwencji prowadzi to do bólu, cierpienia i śmierci w męczarniach. Czy możemy przyjąć za to odpowiedzialność? Czy powinniśmy popierać tego rodzaju metody, jeśli naprawdę troszczymy się o dobrostan zwierząt? Nie, nie powinniśmy. Dlatego też w lipcu zdecydowaliśmy, że nie chcemy mięsa ani produktów ze sklonowanych zwierząt. Jest to spójne podejście.
To prawda, że wiemy, że produkty ze sklonowanych zwierząt i ich potomstwa, prawdopodobnie nie wyrządzają szkód ludzkiemu zdrowiu i osobiście uważam, że nadają się one do spożycia przez ludzi, ale przecież nie brakuje mięsa produkowanego metodami konwencjonalnymi. Dlaczego więc mamy korzystać ze sklonowanych zwierząt? Nie ma żadnej potrzeby, by narażać zwierzęta na okrucieństwo. Obywatele Europy tego nie chcą i nie chcą tych produktów. Nie są one nam potrzebne. Nie ma żadnych argumentów przemawiających za wprowadzaniem mięsa ze sklonowanych zwierząt do Unii Europejskiej.
Dlatego domagamy się jasnych przepisów, które odnoszą się konkretnie do sklonowanych zwierząt i ich potomstwa. Chcę, żeby w Unii Europejskiej został wprowadzony zakaz klonowania i dotyczący produktów ze sklonowanych zwierząt i uważam, że możemy go przeforsować. Oczywiście, musi on również mieć zastosowanie do przywozu. Chcę mieć pewność, że nie wmusza mi się po cichu mięsa ze sklonowanych zwierząt, ponieważ nie jest ono etykietowane, jak to miało miejsce w Szkocji. Nie wierzę, że całą historię każdego mięsa można prześledzić od początku do końca. Być może jest to możliwe w przypadku wołowiny. Jednakże ze względu na ilości produkowanego mięsa wieprzowego nie ma możliwości stwierdzenia, czy wśród przodków świni istnieje sklonowany osobnik.
Jest to podstawowa kwestia etyczna. Inni posłowie mówili, że musimy zajmować się problemami etycznymi, ponieważ jesteśmy za nie odpowiedzialni. W grę wchodzi tu, rzecz jasna, kwestia dobrostanu zwierząt, ale także jeszcze inny aspekt. Z doświadczenia wynika, a ja jestem hodowcą zwierząt i mam za sobą studia z tej dziedziny, że wszystkie metody reprodukcji, które były stosowane w hodowli zwierząt gospodarskich, w końcu przyjęły się w medycynie ludzkiej. W związku z tym musimy zadać sobie dziś pytanie, czy chcemy i czy jesteśmy gotowi zaakceptować klonowanie ludzi w być może niezbyt odległej przyszłości. Ja nie chcę i nie potrafię. Nawet gdyby został stworzony mój klon na potrzeby pozyskania narządów i w przyszłości mógłby mnie oddać ważny organ na mój użytek, i tak nie chcę żeby powstał. Nie sądzę, żeby była to wyolbrzymiona historia z dreszczykiem. Uważam, że byłoby to możliwe w niezbyt odległej przyszłości, gdybyśmy zezwolili na klonowanie.
Dlatego też musimy pilnie wprowadzić w całej UE nie tylko zakaz klonowania, ale także zakaz dotyczący sklonowanych zwierząt i ich potomstwa. I nie boję się Światowej Organizacji Handlu (WTO). Możemy ten zakaz przeforsować. Nie musimy we wszystkim naśladować Stanów Zjednoczonych, pomimo naszych transatlantyckich relacji.
Csaba Sándor Tabajdi (S&D). – (HU) Panie komisarzu! Znam pana od roku, od kiedy został pan komisarzem, jako kogoś, kto dba o ochronę zdrowia europejskich konsumentów i europejskich obywateli. Pani poseł Linda McAvan i pani poseł Sommer, które wypowiadały się przede mną, jak i mój kolega, pan poseł Capoulas Santos, o tym mówili. Przedstawiono argumenty. Słyszeliśmy argumenty z punktu widzenia ochrony zdrowia, że chociaż w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania, chcielibyśmy, żeby zostały wykonane obiektywne europejskie badania naukowe – poza zasięgiem wpływu jakichkolwiek amerykańskich grup interesu - których wyniki będą faktycznie świadczyć o nieszkodliwości tych produktów dla zdrowia. Ale jeśli nawet tak jest i nie są one szkodliwe dla zdrowia, badania naukowe mogą być kontynuowane. Niemniej jednak słyszałem też opinie, że nie ma powodów do kontynuowania badań. Jako pełnoprawny członek Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi uważam, że w ramach europejskiego agrobiznesu nie ma żadnych racji przemawiających za wprowadzaniem produktów ze sklonowanych zwierząt na półki naszych sklepów.
Stwierdzono również, że istnieją luki w tym systemie i ja w pełni się zgadzam. Pamiętam ostatnią sprawę, w której kontaktowałem się z panem – dotyczyła ona marokańskich owoców i warzyw. Jest ona dowodem na to, że musimy również chronić nasze rynki przed przywozem. Zarówno pani poseł Linda McAvan, jak i inne osoby poruszały kwestię dobrostanu zwierząt, a ja w całkowicie zgadzam się z tymi, którzy mówili przede mną, że nauki nie można zatrzymywać. Musimy jednak w pewnym momencie wyznaczyć granicę i powstrzymać klonowanie, ponieważ ani ja ani moi współpracownicy nie chcielibyśmy doprowadzić do powstania mojego klona. Ze względów etycznych jest to nie do przyjęcia i wzywamy Komisję do ogłoszenia moratorium.
Françoise Grossetête (PPE). – (FR) Panie przewodniczący! Dyskusja, którą przeprowadziliśmy tego wieczoru wyraźnie świadczy o znacznej wrażliwości tego problemu. Był on niedawno przedmiotem naszej debaty, dyskutujemy na jego temat dzisiaj wieczorem i znów będziemy o nim rozmawiać, kiedy pan, panie komisarzu, przedstawi komunikat w tej sprawie. Moim zdaniem należy przyjąć bardzo rygorystyczne podejście w kwestiach tak delikatnej natury jak produkty ze sklonowanych zwierząt w łańcuchu żywnościowym.
Słyszałam wiele opinii, które wyrażono na temat zagrożeń dla zdrowia. Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że nasze obecne stanowisko opiera się opinii Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności, zgodnie z którą aktualnie nic nie wskazuje na to, że produkty pochodzące ze sklonowanych zwierząt lub ich potomstwa, stanowią jakiekolwiek nowe lub dodatkowe zagrożenie dla zdrowia lub środowiska w porównaniu do zwierząt z tradycyjnej hodowli.
Musimy więc postępować z zachowaniem szczególnej ostrożności. Nie opowiadajmy się automatycznie po jednej bądź drugiej stronie do czasu, aż będziemy rzeczywiście dysponowali wszystkimi dowodami naukowymi. Musimy postępować ostrożnie, żeby nie przyjąć pozycji obronnej ani, co gorsza, nie zająć nieugiętego stanowiska w sprawie, która jest tak skomplikowana – czego wyraźnym dowodem były nasze dyskusje – i wymaga skrupulatnej analizy, w szczególności w odniesieniu do zasad handlu międzynarodowego.
W rzeczywistości pan komisarz ma rację, mówiąc, że ryzyko w Europie jest ograniczone. Prowadzimy tradycyjną hodowlę zwierząt na skalę przemysłową, która jest z pewnością wystarczająca. Co się jednak dzieje, gdy hodowcy sprowadzają nasienie, które może pochodzić ze Stanów Zjednoczonych, być może od sklonowanych zwierząt? Tutaj również musimy zadbać o wszelkie możliwe środki zabezpieczające, żeby zapewnić przestrzeganie przepisów Światowej Organizacji Handlu i zapobiegać powstawaniu warunków dla nieuczciwej konkurencji. Nasi hodowcy czekają na takie reakcje, a przecież ostatecznie to oni są dzisiaj w trudnej sytuacji.
Podzielam zdanie moich koleżanek i kolegów, którzy mówią, że konsumenci zdecydowanie nie chcą spożywać mięsa tych zwierząt. Jednak nie mam żadnych wątpliwości, że pan komisarz Dalli chce ten problem wyjaśnić i odpowiedzieć na wiele pytań, na które dziś wciąż nie ma odpowiedzi. Już wiem doskonale, co pan komisarz Dalli może nam powiedzieć i czekam na jego sprawozdanie.
Konsumenci w UE muszą wiedzieć, co jedzą, i identyfikowalność ma zasadnicze znaczenie. Jeśli chcemy ją zapewnić, musimy mieć do dyspozycji bardzo dokładne analizy naukowe, które umożliwią nam podjęcie właściwych działań w celu znalezienia odpowiedniego rozwiązania kwestii wprowadzenia do łańcucha żywnościowego żywności ze sklonowanych zwierząt i ich potomstwa, pochodzącej z przywozu.
Dlatego też przed podjęciem decyzji zaczekam na komunikat pana komisarza Dalli, który zgodnie z planem ma być przedstawiony w listopadzie.
Daciana Octavia Sârbu (S&D). – (RO) Niedawno zaniepokoiła mnie wiadomość, że produkty ze sklonowanych zwierząt, pochodzące z Ameryki Północnej, trafiły do łańcucha żywnościowego w Europie.
Parlament Europejski niejednokrotnie wyrażał pogląd, że należy wprowadzić zakaz w odniesieniu do tych produktów spożywczych z wielu powodów, których podstawą są względy etyczne i ekologiczne. Będziemy podczas negocjacji w sprawie przepisów dotyczących żywności w dalszym ciągu zajmować zdecydowane i jednolite stanowisko.
Dowody przedstawione przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności i Europejską Grupę ds. Etyki świadczą o występowaniu poważnych problemów zdrowotnych, które dotyczą klonowanych zwierząt i ich matek zastępczych.
Jednocześnie wzrost spożycia mięsa może mieć fatalne skutki w sferze ochrony środowiska, a duża liczba sklonowanych zwierząt mogłaby mieć negatywny wpływ na naturalną różnorodność biologiczną i przyczynić się do większej podatności zwierząt na masowe zachorowania i zagrożenia dla bezpieczeństwa żywności.
Słyszeliśmy już argumenty dotyczące handlu i przepisów Światowej Organizacji Handlu. Powiedziano nam, że nie możemy ustanowić zakazu wprowadzania tej żywności do Unii Europejskiej bez naruszania obowiązków określonych przez WTO. Niemniej jednak Unia Europejska podjęła decyzję o wstrzymaniu wprowadzania niektórych produktów na rynek, jeżeli istnieją wątpliwości co do korzyści dla konsumentów lub obawy, że konsumenci są wprowadzani w błąd. Weźmiemy pod uwagę każdą prawną możliwość umożliwiającą ustanowienie takiego zakazu.
Ponadto, patrząc na całą sytuację, powinniśmy nalegać, by w przepisach WTO były brane pod uwagę podobne względy etyczne i ochrony środowiska.
Istnieją poważne argumenty przemawiające przeciw żywności pochodzącej ze sklonowanych zwierząt. Co więcej, brak wyraźnych dowodów świadczących o związanych z nią korzyściach. Nadszedł czas, żeby Komisja zaproponowała konkretne rozwiązania tej kwestii, w których zostanie również uwzględnione stanowisko naszego forum reprezentującego obywateli Europy. Nie możemy pozwolić na eksperymenty, które zagrażają zdrowiu obywateli lub środowisku naturalnemu.
Anne Delvaux (PPE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Chciałabym wyrazić poważne zastrzeżenia dotyczące tej kwestii.
Z jednej strony my - UE – opowiadamy się za większą przejrzystością dla konsumentów w sprawach żywności i staramy się stworzyć system śledzenia pochodzenia mięsa, począwszy od gospodarstwa hodowlanego do stołu, i w związku z tym wprowadzamy bardzo rygorystyczne normy hodowli i uboju zwierząt dla hodowców i niektóre kontrole w celu zagwarantowania, w miarę możliwości, pochodzenia i jakości żywności. Z drugiej strony natomiast dowiedzieliśmy się latem tego roku, że brytyjscy konsumenci nieświadomie spożywali wołowinę ze sklonowanych zwierząt. W moim kraju, w Belgii, istnieje nawet prawdopodobieństwo, że spożywano mięso potomków trzeciego pokolenia, które – jak nam powiedziano – w żadnym razie nie pochodzi od sklonowanych zwierząt. Czy właśnie to mamy na myśli, gdy mówimy o „identyfikowalności?
Pozwolę sobie dodać odrobinę humoru: jeśli o mnie chodzi, nie chcę mieć na swoim talerzu wołowiny po burgundzku ze sklonowanych zwierząt ani genetycznie zmodyfikowanej marchwi! Zwłaszcza, jeśli nie wybrałam jej z własnej woli. Wydaje się, że w całej UE taką opinię wyraża większość, ponieważ wszystkie badania Eurobarometru, przeprowadzone w sprawie klonowania zwierząt z przeznaczeniem na żywność, wciąż potwierdzają bardzo wyraźny sprzeciw mieszkańców Europy.
Jest to pierwszy argument, który chcę przedstawić przeciwko obecności produktów ze sklonowanych zwierząt w łańcuchu żywnościowym: nie możemy z jednej strony wymagać od konsumentów większej odpowiedzialności i chcieć, żeby byli lepiej informowani o tym, co jedzą, a z drugiej strony lekceważyć ich niechęć do jedzenia mięsa ze sklonowanych zwierząt.
Mój drugi argument odnosi się do zdrowia. Prawdą jest, że żadne badania naukowe nie przyniosły dowodów na istnienie jakichkolwiek potencjalnych negatywnych skutków spożywania mięsa ze sklonowanych zwierząt i ich potomków, czy nawet mleka od sklonowanych zwierząt. Nic nie zostało udowodnione, również długoterminowe bezpieczeństwo tego rodzaju konsumpcji. Dlatego też uważam, że należy jednak postępować zgodnie z zasadą ostrożności.
Mój trzeci i ostatni argument dotyczy kwestii etycznych i sam go pan wysunął na początku swojej wypowiedzi. UE chce wieść prym w dziedzinie ochrony zwierząt. Dziś po południu Parlament ponownie głosował za ograniczeniem doświadczeń na zwierzętach w celu zminimalizowania zadawanego im bólu i cierpienia. Nie ulega wątpliwości, że klonowanie przyczynia się do cierpienia zwierząt. Wystarczy pomyśleć o Dolly i przypomnieć sobie opinię naukową EFSA z lipca 2008 roku, w której stwierdza się, że wpływ na zdrowie i dobrostan znacznej części klonowanych zwierząt był negatywny, często bardzo poważny i często dochodziło do śmierci zwierząt.
Pani poseł McAvan nawiązała również do opinii Europejskiej Grupy ds. Etyki w Nauce i Nowych Technologii, która miała wątpliwości, czy klonowanie zwierząt z przeznaczeniem na żywność jest etycznie uzasadnione, zwłaszcza że nie można go uzasadnić koniecznością dywersyfikacji żywności. Wręcz przeciwnie: istnieją obawy, że promowanie żywności ze sklonowanych zwierząt będzie miało pośredni wpływ na różnorodność genetyczną z powodu nadmiernego użycia ograniczonej liczby zwierząt w programach hodowlanych. Tak się stało w innych sektorach produkcji żywności; zniknęły na przykład dziesiątki gatunków pomidorów. W roku 1900 było 7 000 gatunków, dziś pozostało zaledwie 150, z których 70 jest dostępnych na rynku i wiele z nich to odmiany genetycznie zmodyfikowane.
Czy o tego rodzaju postęp nam chodzi? To jest pytanie, na które musimy sobie odpowiedzieć.
Kriton Arsenis (S&D). – (EL) Panie komisarzu! Naprawdę nie pamiętam takiej jednomyślności tej Izby podczas żadnej innej debaty. Dlaczego tak jest? Powód jest bardzo prosty: jednomyślność wśród obywateli Unii Europejskiej, którzy sprzeciwiają się produktom ze sklonowanych zwierząt. Pan i pańscy szanowni przyjaciele mówiliście o zagrożeniu ze strony Światowej Organizacji Handlu. Jest to argument, który wciąż słyszymy w tej Izbie, argument polityczny.
Niemniej jednak Komisja i jej doradcy prawni nie powinni wyrażać tak otwarcie tych obaw, ale zbadać, w jaki sposób możemy wprowadzić moratorium, które na posiedzeniu plenarnym uznaliśmy za potrzebne, bez narażania się na problemy. Naprawdę musimy zdecydować, co jest ważniejsze: Światowa Organizacja Handlu czy traktat lizboński, który wprowadza zasadę ostrożności, w przypadku gdy przewiduje się zakaz wprowadzania produktu na rynek europejski, jeżeli dane naukowe dotyczące tego produktu nie są wystarczająco jasne dla zapewnienia bezpiecznego handlu tym produktem, a my przecież nie wiemy dokładnie, jak sprawa wygląda w przypadku produktów ze sklonowanych.
Dlatego to moratorium jest konieczne, ponieważ - i wszyscy w tej Izbie, panie komisarzu, są co do tego zgodni - nie możemy eksperymentować ze zdrowiem europejskich obywateli.
Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! Osobiście nie jestem wcale przekonany o konieczności, względach moralnych, bezpieczeństwie ani identyfikowalności w przypadku sklonowanych zwierząt.
W nawiązaniu do konieczności przypomnę, że od lat próbujemy zachęcić do produkcji ekstensywnej a nie intensywnej i istnieje wystarczająco wiele sposobów na zapewnienie naturalnej reprodukcji i innych metod zagwarantowania wzrostu populacji zwierząt w razie potrzeby. Nawiązując do względów moralnych, pragnę podkreślić, że podzielam zdanie pani poseł Sommer, że jeśli klonowanie zwierzęta uznamy za moralnie dopuszczalne, jest tylko kwestią czasu, by za moralnie dopuszczalne uznać klonowanie człowieka. Już bez klonowania mamy na świecie wystarczająco dużo ekscentryków i więcej nie trzeba!
Pan poseł Staes podniósł kwestię bezpieczeństwa i ja przyznaje mu rację. Czy można na tym etapie jednoznacznie powiedzieć, że produkty uzyskane z potomstwa sklonowanych zwierząt są bezpieczne do spożycia przez ludzi? Nie sądzę. I wreszcie, identyfikowalność, która - jak powiedziała pani poseł Anne Delvaux - zalicza się do naszych największych osiągnięć w Unii Europejskiej, ponieważ pozwala śledzić żywności od stajni do stołu. Co mamy teraz zrobić: zagwarantować, by można ją było śledzić od powstania klonu do przyniesienia do domu? Nie uważam, byśmy powinniśmy to robić. Naszym celem powinno być wyeliminowanie, a nie ułatwianie klonowania.
Elisabeth Köstinger (PPE). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu Dalli! Pierwszy przypadek wprowadzenia mięsa ze sklonowanych zwierząt do supermarketów odnotowano w Wielkiej Brytanii. Wydarzenie to spotkało się z ogromnym zainteresowaniem mediów i z jednej strony wzbudziło poczucie niepewności wśród konsumentów, z drugiej natomiast wywołało falę nieuzasadnionych oskarżeń. Ponieważ brytyjska Agencja Norm Żywności nie potrafiła udzielić wyjaśnień, winą za zaistniałą sytuację natychmiast obciążono hodowców w związku z ich zwyczajem sprawozdawczości.
Panie komisarzu Dalli! Winą za skutki opóźnień w procesie legislacyjnym UE nie wolno obarczać hodowców. Dotychczas w Europie wymagano uzyskania zezwolenia jedynie w odniesieniu do produktów ze sklonowanych zwierząt, a nie ich potomstwa. Parlament Europejski w sposób jasny wyraził swoją opinię w rozporządzeniu dotyczącym nowej żywności. Zasadę ostrożności należy w szczególności stosować w odniesieniu do żywności.
Niezależnie od względów etycznych, nie potrzebujemy mięsa ze sklonowanych zwierząt ze powodów związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa dostaw żywności. Istnieją najwyraźniej poważne międzyinstytucjonalne różnice poglądów na temat postępowania z żywnością ze sklonowanych zwierząt. Dlatego też musimy wezwać Komisję do pilnego osiągnięcia porozumienia w interesie konsumentów i producentów oraz do podjęcia odpowiednich działań.
Karin Kadenbach (S&D). – (DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu Dalli! Dane naukowe stanowią podstawę w procesie podejmowania decyzji politycznych. Niemniej jednak uważam, że byłoby to z naszej strony uchylaniem się od obowiązków politycznych, gdyby opinia naukowa, że coś jest możliwe do zrealizowania, miała być równoznaczna z tym, że musimy to zrobić. Moim zadaniem nie jest przeprowadzanie tego, co jest technicznie wykonalne, lecz reprezentowanie interesów moich wyborców. Zdecydowana większość z nich, i to stwierdzenie dotyczy całej UE, nie chce, by mięso ze sklonowanych zwierząt trafiło na ich talerze.
Rzecz polega nie tylko na tym, że nie będzie ono powodowało żadnych szkód dla zdrowia ludzkiego. Jaja od kur hodowanych w systemie klatkowym nie stanowią zagrożenia dla zdrowia ludzkiego, a mimo to UE w tej sprawie podjęła szybkie i skuteczne działania. Takich samych działań oczekuję w przypadku mięsa i produktów mięsnych ze sklonowanych zwierząt, również z drugiego pokolenia.
Względy dobrostanu zwierząt i etyczne wyraźnie przemawiają przeciw wprowadzaniu mięsa ze sklonowanych zwierząt. Zobaczymy, co naukowcy w dziedzinie zdrowia będą mieli do powiedzenia w przyszłości. Potrzebne jest nam moratorium, które obejmuje także produkty ze zwierząt urodzonych w drugim pokoleniu. Trzeba zdecydowanie powiedzieć „nie” dla produktów z mięsa pochodzącego ze sklonowanych zwierząt.
Jarosław Kalinowski (PPE). – (PL) Panie przewodniczący! Wysokie standardy i wyśrubowane normy dotyczące produkcji żywności w Unii to zapewnienie wysokiej jakości produktów i spełnienie oczekiwań konsumentów. Dostępne dzisiaj badania naukowe dowodzą, iż pod względem jakości mięso zwierząt klonowanych nie różni się niczym od mięsa zwierząt z konwencjonalnej produkcji hodowlanej. Mimo to samo klonowanie i wykorzystywanie takich technologii w produkcji żywności jest bardzo poważnym problemem. Czy przy dzisiejszych możliwych technologiach produkcji żywności musimy uciekać się do klonowania? W interesie rolników, producentów żywności i konsumentów leży zatem, aby te kwestie uregulować w taki sposób, aby nie tylko nie zagrażały bezpieczeństwu żywności, zdrowiu konsumentów czy konkurencyjności europejskiego rolnictwa. Należy również uwzględnić dylematy etyczne i moralne, które pojawią się, gdy obywatelom zjednoczonej Europy przyjdzie spożywać dania przygotowane z mięsa klonowanych zwierząt.
Peter Jahr (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Zanotowałem sobie cztery powody, dla których należy przeciwstawić się wprowadzaniu mięsa ze sklonowanych zwierząt, ale nie możemy wszystkich rozstrzygać w kategoriach naukowych.
Pierwszym powodem jest to, że mieszkańcy Unii Europejskiej nie chcą jeść mięsa ze sklonowanych zwierząt, także produktów z potomstwa sklonowanych zwierząt. Po drugie, nie sformułowano do tej pory żadnych wniosków, czy ze spożywaniem takiego mięsa wiąże się zagrożenie dla zdrowia ludzkiego. Po trzecie, wykazano, że klonowanie ma szkodliwy wpływ na zdrowie samych zwierząt. Po czwarte, klonowaniu zwierząt na potrzeby produkcji żywności należy się przeciwstawiać ze względów etycznych.
W związku z tym zdecydowanie opowiadam się przeciw praktyce klonowania zwierząt na potrzeby produkcji żywności i wykorzystywaniu mięsa ze sklonowanych zwierząt. Musimy teraz możliwie najszybciej wprowadzić przepisy dotyczące kontroli mięsa ze sklonowanych zwierząt. Tego właśnie mieszkańcy Europy od nas oczekują. W każdym razie przynajmniej mięso ze sklonowanych zwierząt musi być wyraźnie oznaczane.
João Ferreira (GUE/NGL). – (PT) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Wprowadzanie produktów ze sklonowanych zwierząt do łańcucha żywnościowego bez zezwolenia, bez identyfikacji i niepostrzeżenie nie może nie stanowić powodu do obaw. Szczególnie budzi ono niepokój, ponieważ o tego rodzaju sytuacji dowiedzieliśmy się zaledwie kilka tygodni po tym, jak Parlament po raz kolejny opowiedział się w głosowaniu za zakazem wprowadzania takich produktów na rynek UE. Teraz wydaje się on nam odpowiednim i adekwatnym do okoliczności środkiem ostrożności.
Unia Europejska w swoich działaniach w tej dziedzinie powinna kierować się przede wszystkim chęcią ochrony interesu publicznego w celu utrzymania wysokiego poziomu ochrony zdrowia ludzkiego oraz zapewnienia bezpieczeństwa żywności i ochrony środowiska poprzez promowanie dobrostanu zwierząt. Te wartości należy stawiać na pierwszym miejscu przed wszystkimi innymi. Jeżeli wprowadzanie tych produktów do obrotu zostanie dopuszczone w przyszłości, trzeba będzie również przestrzegać zasad przejrzystości, informacji i stworzenia konsumentom możliwości wyboru. Niestety dzisiaj tak nie jest, na przykład w przypadku żywności częściowo składającej się z organizmów genetycznie zmodyfikowanych lub produktów ze zwierząt karmionych takimi organizmami.
Anna Záborská (PPE). – (SK) Dziś rano odbyliśmy długą debatę na temat ochrony zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych, do eksperymentów, które mogą być pomocne w odkryciu leków na poważne choroby, które dotykają ludzi. Większością, znaczną większością głosów, posłowie wypowiedzieli się przeciwko zadawaniu cierpienia zwierzętom, które byłyby wykorzystywane do tych celów. Jest jednocześnie oczywiste, że w procesie klonowania zwierzęta są narażone na dotkliwe cierpienie. Ponad 95 % prób klonowania kończy się niepowodzeniem. U sklonowanych zwierząt występują poważne choroby i wady fizjologiczne, zwierzęta te giną przedwcześnie. Większość konsumentów sprzeciwia się obecności tego rodzaju mięsa w łańcuchu żywnościowym.
Tak jak powiedziała moja koleżanka, pani poseł Sommer, jest jeszcze jeden poważny problem. Rozwój metody reprodukcji zwierząt w drodze klonowania otwiera drzwi do klonowania ludzi. Nie jest ono dozwolone w prawie naturalnym, ani w traktacie lizbońskim. Chciałabym zapytać, czy ktoś teraz chciałby zmienić traktat lizboński w tym zakresie. Panie komisarzu! Stanowisko Komisji Europejskiej musi być jasne.
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący! Wcale nie jestem zadziwiony, że ten problem przyciągał tak wiele uwagi i toczy się wokół niego tyle dyskusji. Dziękuję państwu za wyrażenie opinii. Poruszono wiele kwestii i jest to dowód, że konieczne jest bardzo dokładne zrozumienie istoty problemu, żebyśmy mogli podjąć świadome i wyważone decyzje.
Tak jak powiedziałem w moim oświadczeniu na początku posiedzenia Komisja jeszcze w tym roku zamierza przyjąć sprawozdanie, w którym znajdą się najważniejsze aspekty poruszone w debacie na temat klonowania. Mam nadzieję, że przyczyni się ono do wyjaśnienia tej skomplikowanej kwestii i będzie stanowiło użyteczną podstawę debat i dyskusji, które będą się następnie toczyły w instytucjach.
Pragnę zwrócić uwagę, że do poprawy obecnej sytuacji można doprowadzić jedynie w drodze porozumienia wszystkich instytucji UE. Ta debata trwa od stycznia 2008 roku i czekam, aż uda się nam się osiągnąć postępy w tej kwestii, mając na względzie ostateczny cel, którym jest uzgodnienie konkretnego kierunku działania, wybór drogowskazu, który będzie nam dobrze służył w nadchodzących latach.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Elena Oana Antonescu (PPE), na piśmie. – (RO) Przedstawialiśmy już w Parlamencie Europejskim, argumenty o charakterze etycznym, medycznym czy gospodarczym przemawiające przeciwko spożywaniu żywności pochodzącej ze sklonowanych zwierząt, są one równie ważne jak zawsze. Jest jeszcze inny argument, który ma co najmniej takie samo istotne znaczenie: obywatele europejscy nie życzą sobie, żeby produkty ze sklonowanych zwierząt trafiły na ich talerze. Sprzeciwiają się pomysłowi podawania dzieciom jedzenia pochodzącego z laboratorium, w którym prowadzi się eksperymenty genetyczne. Z badań Eurobarometru, przeprowadzonych na ten temat w 2008 roku, wynika, że Europejczycy są przede wszystkim przeciwni klonowaniu zwierząt, zwłaszcza na potrzeby produkcji żywności. Zdaniem 84 % respondentów nie dysponujemy wystarczającym doświadczeniem w zakresie długoterminowych skutków dla zdrowia i bezpieczeństwa żywności, by móc wykorzystywać sklonowane zwierzęta w produkcji żywności. Siedemdziesiąt pięć procent badanych uważa, że klonowanie zwierząt do celów konsumpcyjnych jest nie do przyjęcia ze względów etycznych. Odsetek tych respondentów jest duży, więc wyniki sondażu niosą bardzo wyraźne przesłanie. Ludzie nie chcą jeść produktów uzyskanych w drodze klonowania, nie mają do niego zaufania i nie popierają takich metod. Musimy wprowadzić do prawa UE takie uzupełnienia i zmiany, żeby już nigdy nie było wywierania presji na zasady lub decyzje, o słuszności których jesteśmy przekonani, ani możliwości ich obchodzenia.
Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE), na piśmie. – (LT) Regulacja kwestii stosowania nowych technologii w produkcji żywności jest pożądanym krokiem naprzód. Niemniej jednak, zachęcając do innowacji, nie możemy zapominać o zagrożeniach. Jednym z nich jest wprowadzanie do obrotu sklonowanych zwierząt i ich potomstwa oraz produktów ze sklonowanych zwierząt. Do tej pory wynikały z tego poważne problemy, związane z kilkoma różnymi aspektami. Wśród nich należy wymienić wymagania dotyczące dobrostanu zwierząt, zapisane w traktacie lizbońskim, prawa konsumentów do informacji o pochodzeniu spożywanych produktów i zagadnienia etyczne. Jak dotąd mamy więc więcej pytań niż odpowiedzi w każdej z tych dziedzin. Dlatego też zanim dyskusje w instytucjach Unii Europejskich na temat sklonowanych zwierząt nabiorą tempa, musimy starannie przeanalizować sprawę wprowadzania do obrotu tych zwierząt, ich potomstwa i pochodzących z nich produktów.
17. Unijny rynek skrobi ziemniaczanej po 2012 roku (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest debata w sprawie pytania ustnego do Komisji zadanego przez panią poseł Esther de Lange i pana posła Alberta Dessa w imieniu Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz przez pana posła Thijsa Bermana i pana posła Jo Leinena w imieniu Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, dotyczącego unijnego rynku skrobi ziemniaczanej po roku 2012 (O-0097/2010 - B7-0456/2010).
Esther de Lange, autorka. – (NL) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Dwie największe grupy zasiadające w tej Izbie, Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańscy Demokraci) oraz Grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, wspólnie podjęły inicjatywę zorganizowania przedmiotowej debaty z Komisją Europejską w sprawie przyszłości rynku skrobi ziemniaczanej w Europie. Kryzys finansowy tak zagroził przyszłości tego sektora, że może on całkowicie zniknąć z powierzchni naszego kontynentu. Przedmiotowy sektor może jednak ostatecznie odegrać istotną rolę w procesie wdrożenia naszej strategii UE 2020. Panie komisarzu! Jak panu wiadomo, płatności na rzecz tego rynku w ramach oceny funkcjonowania WPR są częściowo związane, a częściowo niezwiązane z wielkością produkcji. Sytuacja ta ulegnie zmianie w roku 2012, gdy nastąpi całkowite oddzielenie płatności od produkcji. Postawię sprawę jasno: popieram ten proces, ale w obecnej sytuacji wymaga on zastosowania właściwego podejścia. Jeśli sektor skrobi ziemniaczanej ma przetrwać i konkurować z innymi sektorami skrobi, to po całkowitym oddzieleniu płatności od produkcji będziemy musieli pozyskać nowe rynki, a w tym zakresie istnieje bogaty potencjał, szczególnie w gospodarce opartej na produktach pochodzenia biologicznego, która niewątpliwie stanowi jeden z czołowych elementów strategii Europa 2020. Weźmy pod uwagę na przykład tworzywa sztuczne, których produkcja zamiast na oleju jest oparta na skrobi ziemniaczanej, czy też chemiczne elementy wykorzystywane w przemyśle. Kryzys finansowy jednakże zagroził przygotowaniom do procesu transformacji oraz do pozyskiwania nowych rynków, ponieważ niestety potencjalni inwestorzy i innowatorzy nie mieli innego wyjścia, jak tylko trzymać się od tego sektora z daleka. W związku z tym w 2012 r. sektor ten stanie w obliczu zagrożenia lądowaniem awaryjnym, a z przeprowadzonych badań wynika, że w takiej sytuacji 40 % rynku unijnego przestanie funkcjonować. Mówimy tu o 6 tysiącach bezpośrednich miejsc pracy i co najmniej takiej samej liczbie pośrednich miejsc pracy, a także o około 15 tysiącach rolników bezpośrednio dotkniętych tą sytuacją, którzy zaopatrują przedmiotowy rynek. Będziemy świadkami takiego rozwoju wypadków nie tylko w reprezentowanym przeze mnie regionie Holandii Północnej, ale także w krajach takich, jak Dania, Niemcy, Polska i Francja. Dlatego, panie komisarzu, dziś wszczynamy alarm i prosimy Komisję o zapewnienie temu rynkowi miękkiego, a nie awaryjnego lądowania.
Mam do pana następujące pytania: czy Komisja Europejska jest gotowa na podjęcie środków tymczasowych, na przykład w okresie dwóch lat, tak aby nie miały one wpływu na nasz budżet, poprzez wykorzystanie niezużytych funduszy na rzecz sektora skrobi ziemniaczanej lub funduszy rolnych? Czy Komisja Europejska jest na przykład gotowa na utworzenie dobrowolnego funduszu restrukturyzacji, który zapewni wsparcie producentom pragnącym z własnej woli ograniczyć produkcję?
Panie komisarzu! Na koniec wspomnę o tym, co oczywiście stanowi główny aspekt w tej debacie: czy Komisja Europejska podziela nasze zdanie, że rynek skrobi ziemniaczanej mógłby odgrywać ważną rolę w gospodarce opartej na produktach pochodzenia biologicznego i że w związku z tym warto byłoby poświęcić nasze starania na wsparcie przedmiotowego rynku w procesie transformacji?
Thijs Berman, autor. – (NL) Panie przewodniczący! W nowym okresie rozpoczynającym się w roku 2012, po dziesięcioleciach uzależnienia od dotacji, które jako takie były niebezpieczne, rynkowi skrobi ziemniaczanej może zagrażać zbyt potężny cios. W samej tylko Holandii Północnej, która jest obszarem wrażliwym pod względem gospodarczym, pozbawionym innych dużych pracodawców, zagrożone są już tysiące miejsc pracy. Natomiast ci wszyscy ludzie, z Groningen i innych miast, chcą nadal mieszkać i pracować w swoim regionie. Zrównoważone rozłożenie miejsc pracy jest ważne we wszystkich regionach Europy, w tym także bogatej Europy Północnej. W związku z tym potrzebujemy zasad przejściowych. Obowiązkiem UE jest ich zapewnienie. Nie musi to oznaczać dodatkowych kosztów. Dysponujemy na tym rynku pewnymi funduszami zaoszczędzonymi w ubiegłych latach, ponieważ zbiory były rozczarowujące. Ponadto możliwe jest wprowadzenie poprawek do budżetu rolnego. Niewątpliwie dotacje dla sektora skrobi ziemniaczanej należy przerwać w roku 2012. Nikt tego nie kwestionuje, a sam rynek już się z tym pogodził. To powiedziawszy pragnę zauważyć, że ten rynek musi mieć przed sobą przyszłość, ponieważ stanowi on trzon naszych społeczności wiejskich, oferuje nowe alternatywy dla producentów oleju i w związku z tym wkrótce stanie się niezastąpiony.
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący, szanowni posłowie! Dziękuję za pytania dotyczące przyszłości rynku skrobi ziemniaczanej. Komisja z zadowoleniem przyjmuje możliwość przedstawienia swojego stanowiska w odniesieniu do sytuacji w przedmiotowym sektorze.
Reforma rynku skrobi ziemniaczanej była częścią oceny funkcjonowania WPR i to na prośbę przedstawicieli rynku Rada postanowiła, że oddzielenie wszelkich form pomocy od produkcji powinno zbiec się w czasie z zakończeniem systemu kwot. W rzeczywistości Komisja zaproponowała bardziej stopniowe podejście, polegające na wprowadzeniu oddzielenia płatności od produkcji w dwóch etapach. Przedstawiciele rynku argumentowali przede wszystkim, że dodatkowe opóźnienie oddzielenia produkcji od płatności pozwoli producentom skrobi ziemniaczanej przygotować się do funkcjonowania na rynku wolnym od kwot produkcyjnych i pomocy przejściowej.
Wniosek w sprawie utworzenia funduszu restrukturyzacji, takiego jak ten dla sektora cukru, jest trudny do zrealizowania w ramach budżetu przeznaczonego dla rynku skrobi ziemniaczanej. Nawet gdyby wszyscy obecni beneficjenci, w tym hodowcy ziemniaków skrobiowych, zgodzili się zrzec przysługujących im dopłat powiązanych z wielkością produkcji, aby utworzyć fundusz restrukturyzacji na sfinansowanie likwidacji zakładów produkujących skrobię ziemniaczaną, to udostępniony w ten sposób budżet prawdopodobnie nie byłby wystarczająco silnym bodźcem.
Utworzenie funduszu restrukturyzacji w obowiązujących ramach prawnych wymaga przyjęcia rozporządzenia, które weszłoby w życie najwcześniej z dniem 1 lipca 2011 r., dając jedynie jeden rok na restrukturyzację, przy bardzo ograniczonym budżecie, który nie wystarczyłby na zajęcie się problemem nadmiaru zdolności produkcyjnej, który zdaniem przedstawicieli rynku mógłby wynieść do 40 % całkowitej zdolności produkcyjnej.
Jak już wspominałem wcześniej, wycofanie się z decyzji podjętych w ramach oceny funkcjonowania WPR nie stanowi rozwiązania. Obecnie trwają dyskusje nad przyszłością WPR po roku 2013. Chcemy dla rynku rolnego jako całości wprowadzić silną, wydajną i zrównoważoną WPR. Rynek skrobi ziemniaczanej, podobnie jak pozostałe rynki, może brać udział w przedmiotowej debacie.
Peter Jahr, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Na mocy rozporządzenia Rady (WE) nr 73/2009, ustanawiającego wspólne zasady dla systemów wsparcia bezpośredniego dla rolników w ramach wspólnej polityki rolnej, zmieniono zasady unijne dotyczące systemu płatności jednolitych i oddzielono wsparcie finansowe, które uprzednio było powiązane z produkcją.
Na rynku skrobi ziemniaczanej obowiązują dwa rodzaje premii, które obecnie nadal są powiązane z produkcją, a mianowicie pomoc produkcyjna dla hodowców ziemniaków skrobiowych, inaczej mówiąc płatności dla rolników oraz premia za skrobię ziemniaczaną, inaczej mówiąc płatności dla firm i fabryk. W wyniku zmiany w prawie UE oba rodzaje premii zostaną oddzielone od produkcji i objęte zasadami rządzącymi systemem płatności jednolitych. Nastąpi to najpóźniej do roku 2012. Pomoc produkcyjna dla hodowców może zostać oddzielona od produkcji już od roku 2010, w zależności od decyzji podjętych przez państwa członkowskie. Oznacza to, że rynek skrobi ziemniaczanej jest obecnie wspierany przez powiązany z produkcją, unijny wszechstronny system organizacji rynku, ale że w wyniku rezolucji w sprawie oceny funkcjonowania zastosowanie tych instrumentów zarządzania rynkiem dobiegnie końca najpóźniej do roku 2012.
Kroki, które postanowiono podjąć stanowić będą poważne pogorszenie sytuacji w tym sektorze. Tylko przyszłość pokaże, czy hodowla ziemniaków skrobiowych na nowych zasadach może być nadal konkurencyjna. Nawet jeśli nie ma lepszej alternatywy niż większa koncentracja na rynku i mniejsza interwencja państwa, musimy zastanowić się nad właściwym okresem przejściowym, który umożliwi uporządkowane przeprowadzenie zmian. Ponadto powinniśmy pomóc rolnikom pragnącym nadal hodować ziemniaki skrobiowe w zwiększeniu ich konkurencyjności i znajdowaniu nowych rynków oraz możliwości sprzedaży. Powinniśmy jednakże również pomóc rolnikom, którzy postanowią zaprzestać tego rodzaju hodowli, w określeniu możliwej alternatywy.
Najważniejszą sprawą jest podjęcie szybkiej decyzji przez Komisję i wydanie wyraźnego oświadczenia w tej sprawie. W świecie biznesu dobra decyzja jest zawsze dobra, a zła decyzja zawsze stanowi wyzwanie, ale najgorsze co można zrobić, to w ogóle nie podjąć żadnej decyzji. Niezdolność do podjęcia decyzji oznacza zastój, a dla przedsiębiorczości zastój może mieć katastrofalne skutki. W związku z tym chciałbym prosić Komisję o ponowne rozpatrzenie sytuacji i znalezienie stosownych środków oraz możliwości, które będą korzystne dla naszych rolników.
Jan Mulder, w imieniu grupy ALDE. – (NL) Panie przewodniczący! W idealnym świecie bieg wydarzeń byłby zgodny z naszymi przewidywaniami z czasu oceny funkcjonowania. Niestety w przypadku rynku skrobi ziemniaczanej tak się nie stało. Gdybyśmy teraz, w obecnej sytuacji, mieli zrealizować nasze plany, to mnóstwo firm by zbankrutowało, ponieważ ceny są zbyt niskie. Ważne pytanie jest następujące: czy warto płacić taką cenę? Nie wydaje mi się. Uważam, że europejski rynek skrobi ziemniaczanej jest rynkiem szczególnym. Poczyniliśmy olbrzymie postępy w obszarze biochemii, gdzie powstało wiele rodzajów nowych produktów i nie sądzę, aby należało przerywać ten proces.
Odpowiedzi Komisji nie napawają mnie zbytnim optymizmem. Chciałbym poprosić Komisję o ponowne zbadanie sytuacji w celu zainicjowania dialogu z przedstawicielami przedmiotowego rynku. Dołączam się do wielu spośród tu obecnych nawołujących do miękkiego lądowania. Naprawdę musimy zagwarantować mu miękkie lądowanie, ponieważ moim zdaniem rynek skrobi ziemniaczanej, będący rynkiem szczególnym, musi przetrwać. W tym celu Komisja będzie musiała wprowadzić szczególne instrumenty.
Janusz Wojciechowski, w imieniu grupy ECR. – (PL) W poprzedniej kadencji byłem dwukrotnie sprawozdawcą odnośnie rozporządzenia dotyczącego określenia wielkości kwot skrobiowych. Spotykałem się wówczas wiele razy z przedstawicielami tego sektora, starałem się uwzględnić życzenia krajów, które były niezadowolone ze zbyt niskich kwot. Zwracaliśmy uwagę na to, że sektor ten pozostaje w bardzo słabej równowadze, której nie wolno naruszać, w przeciwnym wypadku cała branża miałaby wielkie kłopoty. Dzisiaj słyszymy o zagrożeniu, a nawet likwidacji całej tej branży, czego się bardzo obawiam. Patrzę ze smutkiem na kolejne problemy wielkich sektorów: problemy w branży mleczarskiej, niemal całkowita likwidacja branży produkcji tytoniu, a wcześniej reforma rynku cukru, która też zakończyła się fatalnymi skutkami dla rolników. Teraz problemy te dotykają sektora skrobi ziemniaczanej. Myślę, że najwyższy czas, aby przemyśleć kierunek zmian w polityce rolnej w Unii Europejskiej, który został ustalony w trochę innej rzeczywistości niż obecna. Mam wątpliwości, czy zasada, którą się wówczas kierowano, jest jeszcze aktualna.
Jarosław Kalinowski (PPE). – (PL) Panie przewodniczący! Od wielu lat w moim gospodarstwie zajmujemy się produkcją ziemniaków skrobiowych i – tak jak wiele dziesiątek tysięcy plantatorów w całej Unii Europejskiej – obawiam się, że zniesienie kwot produkcji skrobi i wycofanie wsparcia tej produkcji, kierowanego zarówno do producentów, jak i przetwórców, spowoduje w 2013 roku drastyczne pogorszenie się ich sytuacji gospodarczej. W związku z powyższym opowiadam się za utrzymaniem systemu kwotowania produkcji skrobi ziemniaczanej wraz z gwarantowaniem ceny minimalnej oraz płatności uzupełniających dla producentów rolnych. Ewentualna likwidacja tych instrumentów w sektorze skrobi musi wiązać się z zapewnieniem odpowiedniego wsparcia finansowego na restrukturyzację. Powoływanie się pana komisarza na reformę cukru jest niefortunne, gdyż okazała się ona europejską porażką i tak naprawdę pomogła tylko latyfundystom z Ameryki Południowej. Nie tędy droga, panie komisarzu, jest jeszcze czas na rozsądek.
Elisabeth Köstinger (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o 20 %, zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych do 20 %, gdzie zastosowanie paliw ze źródeł odnawialnych wyniesie 10 % – takie są ambitne założenia przyjęte przez Unię Europejską w celu zwalczania zmian klimatu i osiągnięcia niezależności w zakresie dostaw energii.
Otwarte pozostaje jednakże pytanie o sposób w jaki możemy zrealizować te zamierzenia. Ma to szczególne znaczenie, jeśli dopuszczamy do zmarnowania sektorów mogących przyczynić się do ich realizacji. Rolnictwo może wnieść istotny wkład w osiągnięcie celów UE 2020 i z pewnością tak się stanie. W określonych obszarach rolnictwa jednakże strategia polityczna w coraz większym stopniu oddala się od zarządzania rynkowego. W wyniku oceny funkcjonowania WPR nastąpią zmiany w sektorze skrobi ziemniaczanej, które spowodują masowy spadek produkcji. Stopniowa rezygnacja z systemu kwot i ceny minimalnej wywarła ogromną presję na ten sektor. Musimy upewnić się, że możliwe jest miękkie lądowanie.
Musimy wezwać Komisję do określenia instrumentów na rzecz zabezpieczenia produkcji skrobi ziemniaczanej, szczególnie w regionach pozbawionych alternatywy. Produkty sektora skrobi ziemniaczanej będą miały w przyszłości zasadnicze znaczenie.
Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje, a kto późno przychodzi dobrze na tym wychodzi, zatem dziękuję za ułatwienie mi sprawy.
Pochodzę z Irlandii, gdzie ludzie bardzo cenią ziemniaki, ponieważ przed Wielkim Głodem, stanowiły one główny składnik diety. W wyniku wystąpienia epidemii zarazy ziemniaka w 1847 roku zmarły 4 miliony z 8 milionów obywateli. Od tamtej pory posiłek bez ziemniaków, czy też „pyrów”, jak nazywamy je w Irlandii, nie jest kompletny. Zatem wszystko, co zagraża przyszłości irlandzkich hodowców ziemniaków wywołuje u irlandzkiej ludności dreszcz niepokoju.
Poszczególni przedmówcy – i zgadzam się z ich zaniepokojeniem – mówili tu o przyszłości przemysłu ziemniaczanego. W nowo przyjętej WPR na okres po roku 2013 trzeba będzie bardzo uważnie zastanowić się nad sektorem ziemniaczanym, co zauważył pan komisarz. To całkiem słuszna uwaga.
I wreszcie, panie przewodniczący, chciałbym podziękować za przewodnictwo podczas dzisiejszego posiedzenia. Gdybym tylko nie był przeciwnikiem klonowania, uznałbym pana za godnego sklonowania!
John Dalli, komisarz. – Panie przewodniczący! Chciałbym gorąco podziękować Izbie za tę interesującą debatę. Podzielam opinię, że sektor skrobi ziemniaczanej może odegrać ważną rolę w przyszłym rozwoju biologicznych tworzyw sztucznych oraz innych produktów związanych z zieloną chemią. Potrafię również zrozumieć obawy, że likwidacja wsparcia niepowiązanego z produkcją i systemu kwot mogą spowodować pewne problemy dostosowawcze u producentów skrobi ziemniaczanej. Musimy jednakże należycie uwzględnić ramy budżetowe w jakich funkcjonujemy, stosowne ramy prawne oraz czasowe.
Do Dyrekcji Generalnej ds. Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich wkrótce wpłynie analiza oceniająca dotycząca sektora skrobi ziemniaczanej i zbożowej w UE. Ponadto trwają rozmowy w sprawie przyszłości WPR po roku 2013. Jestem przekonany, że w tych ramach możliwe jest znalezienie lepszego, wydajniejszego i bardziej zrównoważonego rozwiązania, niż to, które zapewnią nam jakiekolwiek środki doraźne w obowiązujących ramach.
Esther de Lange, autorka. – (NL) Panie przewodniczący! Mam trzy komentarze. Pierwszy komentarz chciałabym skierować do pana posła Kelly’ego, który wygłosił płynący z głębi serca apel w imieniu ziemniaka. Mówimy tu o ziemniakach nieco innych niż te, które trafiają na nasze stoły, a mianowicie o ziemniakach skrobiowych. Oczywiście problemy te są powiązane, ponieważ gdy upada sektor produkcji ziemniaków skrobiowych, rośnie produkcja i konsumpcja ziemniaków, co powoduje problemy na rynku.
Mój drugi komentarz dotyczy pana komisarza, który jedynie powtarza: to nie zadziała; sektor skrobi ziemniaczanej przedstawił propozycje sposobu na znalezienie rozwiązania. Przesłanie, jakie pragniemy przekazać, jest następujące: niech się pan upewni, że Komisja potraktuje te propozycje bezstronnie, ponieważ choć przedmiotowa debata dotyczy okresu po roku 2013, to nieustanne odnoszenie się do sytuacji po roku 2013 nie jest pomocne. A to właśnie robi pan komisarz. Wtedy będzie za późno. Omawianemu rynkowi grozi upadek już w roku 2012. Będzie nam potrzebny reżim przejściowy na lata 2012 i 2013, tak aby możliwe było ponowne uwzględnienie tego sektora w zwykłej polityce rolnej, mającej wejść w życie w roku 2014.
Taki jest mój płynący z głębi serca apel do pana komisarza.
Przewodniczący – Zamykam debatę.
18. Środki wykonawcze (art. 88 Regulaminu): patrz protokół
19. Porządek obrad następnego posiedzenia: Patrz protokół