Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest sprawozdanie sporządzone przez panią De Keyser w imieniu Komisji Rozwoju, w sprawie systemów opieki zdrowotnej a Afryce Subsaharyjskiej i zdrowia na świecie (2010/2070(INI) (A7-0245/2010).
Véronique De Keyser, sprawozdawczyni. – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Dziękuję panu, że został pan do tej chwili. Przedmiotowe sprawozdanie to w rzeczywistości odpowiedź na komunikat Komisji w sprawie zdrowia na świecie, ale chcieliśmy przyjąć punkt widzenia, który byłby raczej wyjątkowy i bardziej skoncentrować się na wzajemnych systemach które aktualnie rozkwitają w Afryce. Proszę wybaczyć, że pozwalam sobie na małą dygresję.
Stan zdrowia w Afryce jest dość przerażający pomimo pomocy międzynarodowej, a wynika to z wielu czynników, do których można zaliczyć zmianę klimatu, kryzys finansowy, wojnę, złe rządy w niektórych krajach czy zachłanność ze strony najbogatszych w Afryce. Dodając do tego wielkie pandemie, takie jak AIDS, malaria, gruźlica i tym podobne, otrzymujemy zestaw czynników, które naszym zdaniem skutkują prawdziwie katastrofalną sytuacją.
Przede wszystkim muszę oddać hołd pracy organizacji pozarządowych i niektórych kościołów, wykonujących niezwykłą pracę w wyjątkowych warunkach, w strefach konfliktów, jednak ta reakcja nie może być długoterminowa z uwagi na jej niestabilny charakter.
Istnieją tam tak zwane przez nas fundusze pionowe, o których wspominano i które wykorzystuje się do zwalczania poważnych klęsk w postaci na przykład takich chorób jak AIDS, malaria i gruźlica. Fundusze te są bardzo atrakcyjne dla prywatnych darczyńców zapewniających pomoc, ponieważ w odczuciu obywateli finansują oni konkretny cel, który pozostaje pod dobrą kontrolą. W rzeczywistości jednak, pomimo niewątpliwej realizacji celu, na który przeznaczane są te fundusze, rozwiązują one dany problem zaledwie w nikłym zakresie, gdyż większość zgonów w Afryce powodowana jest niestety brakiem infrastruktury sanitarnej, pitnej wody – dzieci umierają na czerwonkę – lub brakiem lokalnych punktów wydawania środków leczniczych, a nie AIDS czy malarią.
W związku z tym zwrócono uwagę na ruch, który pojawił się w latach dziewięćdziesiątych i który jest reprezentowany przez inicjatywy polegające na systemach ubezpieczeń, a przede wszystkim ubezpieczeń wzajemnych, które właśnie się pojawiły niemalże wszędzie w różnych krajach afrykańskich. Celem tych wzajemnych systemów jest oczywiście zaangażowanie obywateli w zarządzanie własnym zdrowiem. Nie przymykajmy oczu: systemy te nie będą samowystarczalne, nie zdołają całkowicie sfinansować opieki czy dostępu do leków, ale w połączeniu z innymi funduszami i subsydiami zapewniają jednak opiekę zdrowotną i leki, a na szczycie tego zaangażowania zakorzeniła się pewnego rodzaju społeczna dynamika.
Jest ich całe setki; istnieją w różnych krajach i różnych sektorach. Są wzajemne ubezpieczenia dla kobiet, dla właścicieli kawiarni i tak dalej. Nasze wyzwanie polega zatem na wspieraniu tej dynamiki społecznej, jej finansowaniu i koordynowaniu, a czyniąc to możemy sobie powtarzać, że być może któregoś dnia okaże się ona samowystarczalna, ale jeszcze nie dzisiaj.
W związku z tym, chociaż takie wzajemne ubezpieczenia mogą występować, to uwarunkowane są współistnieniem tak zwanych systemów horyzontalnych. Inaczej mówiąc, po co się ubezpieczać lub płacić na wypadek zachorowania lub interwencji chirurgicznej, skoro nie ma szpitali, lekarzy ani leków? W związku z tym uważamy, że Unia Europejska powinna nie tylko wspierać, koordynować i utrzymywać te wzajemne ubezpieczenia, ale też położyć duży nacisk na systemy horyzontalne, podstawową opiekę zdrowotną, i nawet jeżeli tę „horyzontalną” opiekę trzeba by częściowo finansować z funduszy pionowych, to jest to ten element podstawowej opieki, który zapewnia równowagę umożliwiającą istnienie ubezpieczeń wzajemnych.
To są problemy, których dotyczy przedmiotowe sprawozdanie. Przekroczyłam swój czas, a być może powinnam udzielić odpowiedzi posłom obawiającym się o zdrowie reprodukcyjne, o którym wspomina się w przedmiotowym sprawozdaniu i do którego przywiązuję dużą wagę.
Niccolò Rinaldi (ALDE). – (IT) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! Pani poseł De Keyser powiedziała już prawie wszystko, co było do powiedzenia. Chciałbym poświęcić tę minutę małemu chłopczykowi, którego spotkałem 1 grudnia 2009 r. w Luandzie, kiedy przebywaliśmy w Angoli na Zgromadzeniu Parlamentarnym AKP – UE. Chłopczyk był u kresu swojego życia, umierał z powodu niedożywienia w ramionach swojej matki w szpitalu Divine Providence w centrum Luandy, nieopodal miejsca, w którym pracowaliśmy i stadionu wybudowanego na turniej Pucharu Narodów Afryki; inaczej mówiąc, był otoczony dostatkiem.
To nie był jednak odosobniony przypadek: każdego dnia w Luandzie dzieci umierają z głodu, niedożywienia, w ramionach swoich młodych matek, których nic nie nauczono o dożywieniu i które są często pozostawione samym sobie.
Dla chrześcijanina takie widoki to znak – wielki znak; dla polityka to oznaka niepowodzenia naszej polityki; natomiast dla decydentów tego kraju, Angoli, to również oznaka chciwości i nieuczciwego podziału bogactw. Uważam, że powody tak krótkiego życia tego dziecka to temat do przemyśleń i mam nadzieję, że moja relacja takie przemyślenia wywoła.
Anna Záborská (PPE). – (SK) Pomimo że mam pewne zastrzeżenia do tego sprawozdania, chciałabym przede wszystkich pogratulować pani De Keyser. Tak jak wielokrotnie do tej pory, tym razem również pokazała sposób rozumienia przez nią polityki w obszarze rozwoju, dowodząc swojego dużego zaangażowania w sprawę warunków życia w różnych częściach świata.
Poziom opieki zdrowotnej w Afryce Subsaharyjskiej jest godny ubolewania. Obawiam się jednak, że pani De Keyser nie zaakceptowała przynajmniej kilku poprawek, które zaproponowałam. Nie możemy pozytywnie się wyrażać na temat końcowych dokumentów z Kairu czy Pekinu, a do tego kiedy do nich nawiązuję, nie są one akceptowane. Dzieje się tak tylko dlatego, że zdaniem niektórych posłów pewne ustępy nie pokrywają się z europejska polityką w obszarze zdrowia reprodukcyjnego. Szkoda, że nie jesteśmy skorzy docenić znaczenia krajowych i regionalnych osobliwości oraz historycznych, kulturowych i religijnych różnic między państwami Afryki Subsaharyjskiej. W wyniku takiego podejścia może ucierpieć jedynie zdrowie lokalnej ludności.
Miroslav Mikolášik (PPE). – (SK) W powszechnej deklaracji praw człowieka zdrowie uznano za jedno z praw podstawowych. Osobiście uważam, że prawo to należy postrzegać w ścisłym powiązaniu z faktycznym prawem do życia.
W Afryce Subsaharyjskiej prawa te mają bardzo specyficzne i wątpliwe znaczenie i dlatego chciałbym podkreślić konieczność przyjęcia przez Unię Europejską odpowiedzialnego i ludzkiego podejścia do opieki zdrowotnej. Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że Unia Europejska nie powinna propagować przerywania ciąży jako prawa, ponieważ w żadnych międzynarodowych dokumentach tego tak zwanego prawa nie uznaje się za podstawowe prawo człowieka. Wręcz przeciwnie, Unia jako obrońca praw człowieka na całym świecie powinna działać na rzecz postępu, popierając w swojej polityce w obszarze rozwoju programy ochrony matek z dziećmi i propagując działania pokrywające się również z prawem do życia i ochroną nienarodzonego dziecka. Po drugie chciałbym ponownie podkreślić, że UE i państwa członkowskie nie powinny uwzględniać w umowach handlowych praw własności intelektualnej uniemożliwiających obywatelom zagrożonym ubóstwem w krajach rozwijających się dostęp do podstawowych leków oraz przyczyniających się do wysokiej umieralności w tych regionach.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca! Mój kolega, pan Piebalgs, nie mógł dzisiaj stawić się osobiście, zatem to ja wygłoszę w jego imieniu szereg uwag i komentarzy. Chciałbym jeszcze raz powtórzyć, że Komisja zawsze pozostaje do dyspozycji Parlamentu i było mi bardzo miło wysłuchać wypowiedzi pani De Keyser i innych posłów na temat, którym od dawna osobiście się interesuję. Pani De Keyser! Nawiasem mówiąc, to nie przypadek, że jako komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług finansowych, oprócz obecnych moich cotygodniowych wizyt w każdej ze stolic państw członkowskich Unii i po pierwszej wizycie w Stanach Zjednoczonych, którą musiałem odbyć z uwagi na fakt, że niemalże wszystkie nasze transakcje mają wymiar transatlantycki, druga wizyta poza terytorium Unii, na którą udałem się pod koniec lipca do Addis Abeby na spotkanie z przywódcami Unii Afrykańskiej, budziła mój niepokój. Wynikało to z faktu, że nasze losy są powiązane i mija wiele lat od kiedy opowiadam się za nową polityką w obszarze partnerstwa między naszymi dwoma wielkimi kontynentami.
Jeśli chodzi o wiele tematów związanych z kryzysem, które w każdym razie dotyczą przedmiotów naszego zainteresowania – na przykład współpracy naszych rynków, zwalczania procederu prania brudnych pieniędzy, regulacji finansowych, walki ze spekulacją w obszarze towarów rolnych, którą zamierzam bezlitośnie prowadzić, zwłaszcza w odniesieniu do Afryki, gdzie wiele krajów jest uzależnionych od przywozu żywności – po tej wizycie wspólnie z kolegami postanowiliśmy podjąć i zacieśniać tę współpracę.
Chociaż muszę pogratulować pani w imieniu pana Piebalgsa i moim własnym jakości sprawozdania, w którym opisuje pani sytuację w zakresie opieki zdrowotnej w krajach rozwijających się, to muszę dodać, że nie rozmawiamy tu wyłącznie o Afryce. Kilka tygodni temu byłem na Haiti w ramach kontynuacji wizyt moich kolegów – pani baronessy Ashton, pani Georgievy i pana Piebalgsa, gdzie w oczywisty sposób okazało się, że również poza Afryką trzeba stawić czoło problemom związanym z zapobieganiem chorobom i zdrowiem publicznym w najbiedniejszych krajach.
To prawda, co powiedział pan Rinaldi, że w rozwijających się krajach co roku umiera przedwcześnie blisko 30 milionów osób z przyczyn, które można by wyeliminować, przeznaczając na ten cel takie same kwoty jakie Unia Europejska czy Stany Zjednoczone przeznaczają na samo jedzenie dla zwierząt domowych lub, jeżeli chcemy innego porównania, przeznaczając 2 % światowych wydatków na siły zbrojne. Uważam, że taka sytuacja jest po prostu niedopuszczalna.
Realna polityka społeczna, w tym zdrowotna, powinna znajdować się w samym centrum podstawowych zadań państwa i wchodzić w zakres zrównoważonego rozwoju, sprzyjającego włączeniu społecznemu. Zdrowie to nie tylko prawo powszechne, ale również element rozwoju gospodarczego. Systemy opieki zdrowotnej oparte na wydatkach mniejszych niż 30 euro rocznie na mieszkańca, czyli 50 razy niższych od średniej w UE, nigdy nie wystarczą, aby utrzymać profesjonalistów na stanowiskach pracy, zapewnić dostępność podstawowych leków czy zaoferować obywatelom równy dostęp do opieki.
W tym miejscu chciałbym powiedzieć państwu w imieniu pana Piebalgsa, że cały czas nalegamy, aby Unia Europejska honorowała swoje zobowiązania w obszarze poziomu i jakości pomocy rozwojowej dla państw trzecich, które jej najbardziej potrzebują. Jeśli chodzi o samą Komisję, to wspieranie systemów opieki zdrowotnej stanowi jedno z priorytetowych zobowiązań naszej polityki zagranicznej oraz istotny element naszego dialogu politycznego z państwami trzecimi. Zgadzając się z opinią pani Záborskiej, muszę powiedzieć, że państwa trzecie w rzeczywistości nie jadą na tym samym wózku. Jak pani powiedziała, istnieją wielkie różnice między krajami rozwijającymi się, a na przykład afrykańskimi krajami mniej rozwiniętymi.
Ponadto usiłujemy propagować tę koncepcję w drodze aktywnego uczestnictwa Komisji w inicjatywach na skalę światową, takich jak Globalny Fundusz na rzecz Walki z Aids, Gruźlicą i Malarią, jak też współpracując z innymi publicznymi i prywatnymi podmiotami prowadzącymi działalność w tej dziedzinie. Pani De Keyser! Słusznie doceniła pani prace organizacji pozarządowych, które osobiście uważam za przykład. Kilka dni temu na Haiti ponownie przekonałem się, że odgrywają one niezwykłą i decydującą rolę w obszarze administracyjnych lub publicznych aspektów różnych działań podejmowanych przez Unię, podmioty sponsorujące czy Bank Światowy.
Odpowiednia polityka społeczna i zdrowotna ma zasadnicze znaczenie w realizacji konkretnych celów tak w Europie, jak i w krajach rozwijających się. Nie wystarczy zapewnić znacznej kwoty na wspieranie naszych europejskich partnerów. Musimy również mieć pewność, że nasza wewnętrzna polityka jest spójna, jak na przykład polityka dotycząca migracji pracowników medycznych czy handlu lekami, tak aby była ona z korzyścią dla najbardziej potrzebujących na świecie czy przynajmniej nie wyrządzała im krzywdy.
Jeśli chodzi o sferę moich kompetencji, to chciałbym poruszyć dwie sprawy, które mogą panią zainteresować, pani De Keyser. Po pierwsze w projekcie Aktu o jednolitym rynku, który przygotowujemy na 27 października, zamierzam nadać priorytetowe znaczenie temu dużemu sektorowi gospodarki społecznej oraz pracom na rzecz statutu Europejskiej Fundacji. W ramach tej działalności zamierzamy stymulować w Europie struktury, organizacje pozarządowe, przedsiębiorstwa sektora gospodarki społecznej, wspierając ich działania na rzecz zapewnienia pomocy krajom najbiedniejszym lub rozwijającym się, zwłaszcza w omawianej sferze zdrowia.
Kolejny obszar, który mnie aktualnie niepokoi, to sprawa podrabiania. W planie, który przedstawię państwu jesienią, dotyczącym walki z piractwem i podrabianiem, przewidziałem kilka sekcji, które powinniśmy wspierać i finansować; chodzi o technologię służącą wykrywaniu towarów podrobionych, o komunikację ze społeczeństwem europejskim oraz o szkolenia pracowników celnych lub służb pracujących na zewnętrznych granicach Unii.
Chciałbym jednak uwzględnić jeszcze – i z tym zwróciłem się do moich kolegów – sekcję współpracy z krajami, z których pochodzą podrabiane towary i w których mogłyby one powodować poważne uszczerbki na zdrowiu, zwłaszcza jeżeli towarami takimi są podrabiane leki. Wrócimy do tej sprawy we właściwym czasie.
Na podstawie analizy, którą krótko państwu przedstawiłem, Unia przyjęła wnioski dotyczące jej roli w zapewnieniu zdrowia na świecie. Stanowią one dla nas punkt odniesienia przy podejmowaniu interwencji w sprawach dotyczących zdrowia. Jak już wspomniałem, zasoby na oficjalną pomoc rozwojową są niewystarczające i analiza zawarta w przedmiotowym sprawozdaniu w jednym punkcie dowodzi wagi tego zagadnienia. W Europie mamy wiele sposobów finansowania świadczeń zdrowotnych, a każdy taki sposób ma swoje mocne i słabe strony. Nie ma jednego idealnego rozwiązania, które pasowałoby do wszystkich lokalnych uwarunkowań. Oczywiste jest, że czysto dobrowolny system ubezpieczeń oparty na mechanizmach prywatnego finansowania nie wystarczy, aby zapewnić równy i powszechny dostęp do opieki zdrowotnej. Stąd też zasadnicza rola, jaką władze publiczne muszą odegrać w regulowaniu oraz finansowaniu świadczeń zdrowotnych w celu ustanowienia lub zapewnienia takich zasad jak sprawiedliwość i włączenie.
Bardzo polegamy na wkładzie Parlamentu w realizację tych dążeń w celu umocnienia i zwiększenia solidarności obywateli i innych podmiotów Unii Europejskiej działających w tej dziedzinie, zwłaszcza organizacji pozarządowych. Uważam, że nasza Unia musi nie tylko dużo się nauczyć, ale też musi w dużym stopniu dzielić się z resztą świata, abyśmy mogli zapewnić wartość dodaną w tej dziedzinie. Musimy wyraźnie urzeczywistnić wszystkie te założenia w formie naszego podejścia do polityki zdrowotnej w krajach rozwijających się, a z mojej strony chcę powiedzieć, że miło mi było udzielić państwu odpowiedzi i skorzystać z możliwości, aby wyrazić moje osobiste zaangażowanie w te sprawy.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Maria Da Graça Carvalho (PPE), na piśmie. – (PT) Niezdolność krajów afrykańskich – które są często słabe, gdyż podnoszą się z sytuacji konfliktowych lub brakuje im dostatecznie silnych instytucji czy odpowiednich środków – do realizacji skutecznej polityki w obszarze zdrowia publicznego, a zwłaszcza do zapewnienia dostępu do odpowiednich świadczeń zdrowotnych, to poważny problem i wyzwanie dla całego świata. Bardzo ważna jest tu ogólnoświatowa wizja UE w kwestii zdrowia, przepełniona zasadami, które należy koniecznie stosować wobec wszystkich ważnych sektorów strategicznych. Inwestycje w edukację i budowanie potencjału zaowocują korzyściami dla zdrowia na całym świecie i wzywam Unię Europejską do czynnego wspierania szkoleń wykwalifikowanych pracowników opieki zdrowotnej. Państwa członkowskie UE muszą koniecznie zapewnić, aby ich polityka migracyjna nie skutkowała brakiem pracowników medycznych w państwach trzecich. Apeluję o wywiązanie się ze zobowiązań podjętych w ramach strategii UE w obszarze działań mających zaradzić kryzysowi zasobów ludzkich w sektorze zdrowia w krajach rozwijających się. UE musi ułatwiać migrację cyrkulacyjną, aby zapobiegać drenażowi mózgów w krajach borykających się z problemami.
Corina Creţu (S&D), na piśmie. – (RO) Stan zdrowia ludności a Afryce Subsaharyjskiej stanowi jedno z najtrudniejszych wyzwań polityki UE w obszarze pomocy humanitarnej i rozwoju. Uważam, że tragiczną sytuację najbardziej odzwierciedla średnia długość życia mieszkańców tego regionu, mniej więcej o połowę krótsza od długości życia obywatela europejskiego. W sprawozdaniu bardzo wyraźnie wymieniono przyczyny takiej sytuacji, uwydatniając konieczne środki zaradcze oraz naszą współodpowiedzialność w tym obszarze. Międzynarodowe fundusze przeznaczane na opiekę zdrowotną to połowa kwoty przeznaczanej na edukację. Nie chcę dewaluować edukacji, ale moim zdaniem ta dysproporcja odzwierciedla niedopatrzenie, które trzeba w przyszłości skorygować.
Ponadto tę katastrofalną sytuację podtrzymuje stymulowany przez rozwinięte kraje odpływ lekarzy i pielęgniarek z państw afrykańskich. Uważam też, że znaczne postępy w poprawie sytuacji w obszarze opieki zdrowotnej w Afryce mogłoby zapewnić lepsze rozeznanie, zwłaszcza przy rekrutacji specjalistów w podobnych podstawowych dziedzinach.
João Ferreira (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Niestety, powszechne prawo do opieki zdrowotnej cały czas bardzo odbiega od rzeczywistości. Miliony obywateli nie mają dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej, długość życia w wielu krajach jest skandalicznie niska, a miliony dzieci umierają na choroby, którym można zapobiec i które można leczyć. Sytuacja jest tym poważniejsza, że jej trwanie lub rozwiązanie zależy od decyzji politycznych. Czynnikiem przeważającym w tych decyzjach są interesy dużych grup gospodarczych i finansowych. Międzynarodowe przedsiębiorstwa farmaceutyczne zapobiegają tańszej produkcji leków, które mogłyby uratować życie milionom obywateli. Międzynarodowe instytucje finansowe cały czas narzucają tak zwane „korekty strukturalne”, utrzymując okropne zadłużenie zagraniczne krajów rozwijającego się świata i zmuszając do cięć i prywatyzacji sektora opieki zdrowotnej, w którym i tak już występują ogromne braki. Prawdziwy wkład w poprawę systemów opieki zdrowotnej w tych krajach wymagałby po pierwsze natychmiastowego odrzucenia tak zwanych „umów o partnerstwie gospodarczym”, których wdrożenie w sposób, jaki UE usiłuje narzucić, pogłębi wzajemne uzależnienie i będzie miało jeszcze większy wpływ na priorytety tych krajów; po drugie natomiast trzeba skończyć z zadłużeniem zagranicznym tych krajów, zapewnić im właściwą pomoc rozwojową oraz urzeczywistnić politykę w obszarze współpracy.