Przewodniczący. – W poniedziałek na Węgrzech doszło do największej katastrofy w historii tego kraju. Wyciek ze zbiornika zawierającego silnie toksyczny czerwony szlam kosztował życie co najmniej 3 osób. Wiele setek jest rannych. W imieniu Parlamentu Europejskiego pragnę wyrazić naszą solidarność z rodzinami zmarłych i poszkodowanych.
Proszę Państwa! Koleżanki i Koledzy! Jutro przypada ważna rocznica, czwarta rocznica zabójstwa Anny Politowskiej. Jak pamiętamy poświęciła ona swoje życie odkrywaniu prawdy o sytuacji na Północnym Kaukazie. Wiemy, jak ważne w każdej społeczności jest niezależne dziennikarstwo. Uczciliśmy determinację pani Politowskiej w walce o wolność słowa i prasy, nazywając jej imieniem jedną z sal w naszym centrum prasowym w Brukseli. Pamiętając o jej ofierze, nie zapominamy także o innych: Natalii Estemirowej, Anastazji Baburowej, o prawnikach-obrońcach praw człowieka: Stanisławie Markiełowie, Siergieju Magnickim i wielu innych. Odpowiedzialni za ich śmierć ciągle nie zostali ujęci. Zachęcamy władze rosyjskie do pełnego zaangażowania się w zapewnienie praworządności oraz położenie kresu bezprawiu i bezkarności w regionie Północnego Kaukazu.
(Oklaski)
10 października przypada Międzynarodowy Dzień na rzecz Zniesienia Kary Śmierci. Ponawiam apel Parlamentu Europejskiego o wprowadzenie we wszystkich krajach świata moratorium na wykonywanie kary śmierci. Śmierć nigdy nie może być aktem sprawiedliwości. Z zadowoleniem przyjmujemy zmiany w tym względzie w takich krajach jak Rosja, Burundi, Togo, ale niestety w Japonii i w USA wyroki śmierci nadal są wykonywane.
Wierzymy, że publiczna debata w tych demokratycznych krajach może się przyczynić do zmiany tej sytuacji. Ale najbardziej niepokoi nas liczba wyroków śmierci wykonywana w takich krajach jak Chiny czy Iran. Apelujemy do rządów, do władz tych krajów o zaprzestanie tego rodzaju praktyk.
Przewodniczący. – Rozdany został końcowy projekt porządku dziennego sporządzony zgodnie z art. 140 Regulaminu przez Konferencję Przewodniczących na posiedzeniu w czwartek 23 września 2010 r. W porozumieniu z grupami politycznymi chciałbym poinformować Izbę o propozycji dokonania następujących zmian:
(Większość grup politycznych, a nawet zdecydowana większość w niektórych przypadkach, jest za tymi zmianami.)
Środa
Dodanie do porządku dziennego nowego punktu: oświadczenia Rady i Komisji w sprawie postanowień społecznych traktatu z Lizbony po wspólnej debacie dotyczącej różnorodności biologicznej.
Usunięcie z porządku dziennego pytania ustnego w sprawie kontenerów utraconych na morzu i odszkodowań.
Czwartek
Rozpoczęcie głosowania o godz. 11.30.
Usunięcie z porządku dziennego głosowania nad sprawozdaniem posła Mańki w sprawie projektu budżetu korygującego nr 2/2010 część 2, dlatego że Rada nie przyjęła stanowiska w tej sprawie – a więc ta debata nie może się odbyć.
Corien Wortmann-Kool, w imieniu grupy PPE. – Panie przewodniczący! PPE zawsze popiera dobre i szczegółowe dyskusje na tematy społeczne na naszych posiedzeniach plenarnych, ale muszą one być dobrze przygotowane.
Z tego powodu początkowo na Konferencji Przewodniczących zdecydowano większością głosów, że propozycja socjaldemokratów dotycząca omówienia usług świadczonych w interesie ogólnym określonych w strategii lizbońskiej oraz usług użyteczności publicznej zgodnie z traktatem z Lizbony zostanie najpierw poddana dyskusji w Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych. Popieramy tę decyzję, gdyż jest to bardzo skomplikowany temat.
Rozumiem, że zmieniono nazwę, a liberałowie zmienili stanowisko, ale istota sprawy pozostaje skomplikowana i chcemy, aby temat omówiono najpierw w Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych ze względu na wagę i złożoność takiej dyskusji. Nie chcemy się jej sprzeciwiać, ale z tego powodu w głosowaniu na ten temat wstrzymamy się od głosu.
Przewodniczący. – Dziękuję koleżance za wyjaśnienia. Z tego wynika, że ten punkt wchodzi do porządku obrad, przy czym Grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) wstrzymała się od głosu. Większość pozostałych grup politycznych chciała umieszczenia tego w porządku.
Przewodniczący. – Panie prezydencie! Witamy w Parlamencie Europejskim, witamy ponownie po 18 latach.
Kolejnym punktem porządku dziennego jest wystąpienie prezydenta Demokratycznej Republiki Timoru Wschodniego José Ramosa-Horty.
Jest dla mnie wielkim zaszczytem i przyjemnością powitać prezydenta José Ramosa-Hortę. Niektórzy z państwa na tej sali pamiętają jego wizytę 18 lat temu. Zabrał wtedy głos na temat sytuacji w Timorze Wschodnim w naszej Podkomisji Praw Człowieka. Wolny Timor Wschodni był ciągle jeszcze w sferze planów i tylko niektóre odważne osoby, szefowie opozycji, mogli głosić tak wizjonerskie plany. Jako przedstawiciel i aktywny członek opozycji przedstawił się tutaj w Parlamencie Europejskim jako główny propagator i wizjoner wolnego Timoru. To był pięciopunktowy plan pokojowy: wycofanie wojsk indonezyjskich, przywrócenie praw człowieka, wypuszczenie więźniów politycznych, także stacjonowanie sił Organizacji Narodów Zjednoczonych i wreszcie referendum zaplanowane na 1999 rok. Społeczność demokratyczna uznała ten wielki plan. W roku 1996 pan prezydent José Ramos-Horta oraz Carlos Felipe Ximenes Belo otrzymali nagrodę Nobla, a 3 lata później obecny premier Timoru Wschodniego Xanana Gusmão otrzymał naszą nagrodę im. Sacharowa.
W 1999 roku referendum w Timorze Wschodnim wypadło pozytywnie dla niepodległości Timoru. Rozpoczęła się trudna droga walki z ubóstwem, pojednania w Timorze Wschodnim, co nie było łatwe, a także tworzenia wiarygodnych instytucji i wreszcie pracy na rzecz obywateli, tworzenia społeczeństwa obywatelskiego. Parlament Europejski bardzo sprzyjał działaniom prezydenta i władz Timoru Wschodniego. Pełne prawa wolnościowe zostały przywrócone trzy lata potem, w roku 2002. Wizja i doświadczenie pana prezydenta są ważne nie tylko w Timorze Wschodnim. Dzisiaj pan prezydent jeździ i odwiedza wiele krajów rozwijających się na wielu kontynentach i pokazuje, że jest droga, jest wyjście dla biednych krajów, które mogą na nowo zapewnić obywatelom lepsze życie i lepszą przyszłość.
Panie prezydencie! Z ogromną przyjemnością gorąco witam pana prezydenta i zapraszam do zabrania głosu.
José Ramos-Horta, Prezydent Demokratycznej Republiki Timoru Wschodniego. – Panie przewodniczący, szanowni państwo! Zacznę od wygłoszenia uwag w języku angielskim, po czym przejdę na portugalski, a następnie z powrotem na angielski.
Mógłbym przemawiać do państwa w pięciu językach europejskich, ale tego nie uczynię, żeby się nie pomylić, zatem pozostanę przy dwóch, czyli angielskim i portugalskim.
Cieszę się, że mam zaszczyt zwracać się do tej dostojnej instytucji, uosabiającej bogatą różnorodność kulturową Europy i jej demokratyczną kulturę polityczną oraz demokratyczne instytucje. Mój podziw dla Europy i instytucji, które państwo stworzyli, dla drogi, którą państwo przebyli, począwszy od braku jedności, rywalizacji i wojen, a skończywszy na jedności, partnerstwie i pokoju, demokracji, integracji i dobrobycie, jak też dla państwa głębokiej wiary w solidarność międzyludzką, doprowadził do tego, że jako laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 2008 roku nominowałem do tej nagrody Unię Europejską i Komisję Europejską.
Na krańcu świata odczuwa się przytłaczający wpływ i poświatę jedynego ostałego supermocarstwa. Na drugim krańcu jest Azja, pozostająca w cieniu dwóch powstających gigantów zagrażających pozostałej części regionu. Po środku może być europejski most – most, który mógłby łączyć całość w formie nowego partnerstwa na rzecz pokoju i dobrobytu. Ta integrująca Europa rozciąga się od pięknego wybrzeża Atlantyku po kraniec starego kontynentu w miejscu, w którym zaczyna się Azja.
Przemawiając tu, chcę wyrazić szczególną wdzięczność tej zacnej instytucji, jej szacownym posłom, Komisji Europejskiej, a zwłaszcza jej przewodniczącemu i zarazem naszemu przyjacielowi – panu José Manuelowi Durão Barroso, który wspierał nas przez trzy dekady w naszej długiej pogoni za wolnością.
Jako młody polityk i dyplomata, początkowo sekretarz stanu, a później premier Portugalii, José Manuel Durão Barroso był rozsądnym i namiętnym sprzymierzeńcem Timoru Wschodniego, Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej.
Zaniedbałbym jednak mój obowiązek, jeżeli nie podziękowałbym wielu innym posłom do Parlamentu Europejskiego, choć niektórych z nich już tu nie ma wskutek nieodwracalnego procesu starzenia się, którego nikt z nas nie uniknie.
To co znaleźliśmy w tej instytucji bez względu na zapatrywania, tak ze strony lewicy, jak i ugrupowań prawicowych, to miejsce publicznych wystąpień, kiedy nikt inny nie dawał nam prawa głosu.
Na przykład to portugalscy posłowie do Parlamentu Europejskiego ze wszystkich ugrupowań w 1990 roku przekazali część swoich własnych poborów osobie, która dzisiaj pełni funkcję naszego Ministra Spraw Zagranicznych, dr Zacariasowi da Costa. Przebywał tu przez pięć lat jako przedstawiciel timorskiego ruchu oporu i co miesiąc otrzymywał od portugalskich posłów do Parlamentu Europejskiego, tak prawicowych, jak i lewicowych, pomoc finansową na prowadzenie naszego biura w Brukseli.
To również ta instytucja była pierwszą na świecie, od której po raz pierwszy otrzymaliśmy przepustkę, legitymację do reprezentowania, aby bronić sprawy Timoru Wschodniego w Parlamencie.
Wracam tu zatem, aby wyrazić ogromną wdzięczność wszystkim z państwa.
Proszę pozwolić, że teraz będę mówił po portugalsku i w tym języku poruszę sprawę milenijnych celów rozwoju, naszych działań na szczeblu krajowym oraz naszych oczekiwań w stosunku do społeczności międzynarodowej, jeśli chodzi o pomoc nam i innym.
(PT) Timor Wschodni w 2000 roku nie był niepodległym państwem i planowane do realizacji cele przedstawiliśmy dopiero w naszym sprawozdaniu na temat milenijnych celów rozwoju z 2004 roku.
W ostatnich trzech latach w Timorze faktycznie panował pokój, który umożliwił solidny wzrost gospodarczy wynoszący ponad 12 % rocznie; obniżenie poziomu ubóstwa o 9 % w ostatnich dwóch latach; zmniejszenie śmiertelności noworodków i dzieci poniżej piątego roku życia oraz osiągnięcie celów ustalonych w tym obszarze na 2015 rok; wzrost liczby zapisów do szkół z 65 % w roku 2007 do 83 % w latach 2009-2010; oraz stopniowe eliminowanie analfabetyzmu wśród dorosłych za sprawą wspólnego programu Timoru Wschodniego i Kuby.
W ciągu dwóch lub trzech lat od chwili obecnej planujemy wykorzenić analfabetyzm w Timorze Wschodnim. Około 30 % budżetu krajowego przeznacza się na zdrowie publiczne i edukację. Taka zamiana na lepsze to wynik szeroko zakrojonego finansowania publicznego programów socjalnych, takich jak bezpośrednie przekazy pieniężne dla osób starszych, wdów, niepełnosprawnych i weteranów, jak również zdecydowane wysiłki na rzecz zwiększenia obszarów uprawnych i produkcji żywności.
Finalizujemy plan działania dla naszego strategicznego planu rozwoju na lata 2010-2030, który pomoże nam uwolnić naszych obywateli od doświadczanego przez całe wieki ubóstwa, jak też podnieść ich standard życia do 2030 roku do poziomu wyższej klasy średniej.
W kwestii zarządzania naszymi złożami ropy, miło mi państwa poinformować, że w sprawozdaniu z dnia 1 lipca 2010 r. Inicjatywa Branży Wydobywczej na rzecz Przejrzystości sklasyfikowała Timor Wschodni na pierwszym miejscu w Azji i na trzecim na świecie, jeśli chodzi o zalety, przejrzystość i skuteczność zarządzania zyskami pochodzącymi z wydobycia gazu i ropy.
Około 30 % posłów w naszym Parlamencie to kobiety. W strukturach wykonawczych kobiety pełnią funkcje szefów kluczowych ministerstw, takich jak ministerstwa finansów, sprawiedliwości, solidarności społecznej itd., a naczelnym prokuratorem Republiki jest również kobieta. Mamy stały Parlament Młodzieży, w którym zasiada 130 posłów wybranych niedawno we wszystkich regionach kraju. Młodzież wybrana do tego Parlamentu jest w wieku od 12 do 17 lat. Zawsze chcieliśmy zapewnić równowagę płci w Parlamencie Młodzieży. Rzeczywistość jednak przerosła nasze oczekiwania: w Parlamencie Młodzieży zasiada 68 posłanek i 62 posłów.
Timor Wschodni szczyci się przyjęciem jednej z najbardziej humanitarnych konstytucji na świecie, w której zakazuje się kary śmierci, a maksymalny wyrok pozbawienia wolności to 25 lat: nie ma u nas dożywocia. Ratyfikowaliśmy wszystkie podstawowe międzynarodowe pakty w obszarze praw człowieka. Przedłożyliśmy już odpowiednim instytucjom dwa sprawozdania w sprawie tych paktów i zamierzamy podejmować dalsze wysiłki na rzecz jeszcze większego przestrzegania praw człowieka, wolności i poszanowania godności wszystkich jednostek. W naszej konstytucji uznaje się pierwszeństwo prawa międzynarodowego nad ustawodawstwem krajowym; mówiąc inaczej, nasze ustawodawstwo musi być zgodne z prawem międzynarodowym.
Jeżeli państwo pozwolą, to przejdę teraz na język angielski.
Chciałbym poruszyć sprawę zmiany klimatu, oczywiście bardzo powierzchownie z uwagi na ograniczenia czasowe.
Chociaż prawdą jest, że najbardziej do pogorszenia się stanu środowiska na świecie przyczynili się bogaci i wpływowi, to przyznajemy, że postęp w obszarze nauki, technologii i przemysłu przez ostatnie dwieście lat wszystkim przyniósł ogromne korzyści, nawet jeżeli korzyści te nierównomiernie się rozłożyły.
W rozwijającym się świecie nie powinniśmy jednak zrzucać całej winy za szkody wyrządzone naszej planecie na bogatych i wpływowych. Musimy przyznać, że również ponosimy odpowiedzialność za niszczenie naszych lasów, jezior, rzek i mórz. Azja na równi z USA i Europą odpowiada za wyeliminowanie tej plagi klimatycznej. Stanowimy blisko połowę całej ludności na świecie. Już to świadczy o naszej ogromnej presji na grunty, minerały, lasy i zasoby wodne. Aby zmodernizować nasze gospodarki i poprawić warunki życia setek milionów ubogich w Azji, wykorzystujemy coraz więcej energii pochodzącej z naszej planety Ziemi. Wiele wschodzących potęg przemierza również oceany w poszukiwaniu energii gdzie indziej – w Afryce, Ameryce Łacińskiej.
W związku z tym Timor Wschodni – we współpracy z Malediwami, czyli dwa najmniejsze kraje Azji – apelują o stworzenie azjatyckiego wspólnego programu na rzecz zrównoważonego rozwoju w powiązaniu z ochroną i naprawą środowiska, gospodarowaniem gruntami i zasobami wodnymi, zdrowiem i edukacją dla wszystkich oraz z eliminowaniem ubóstwa i analfabetyzmu.
Mam apel do bogatych i wypływowych. Bogaci i wpływowi powinni zadać sobie pytanie, czy deklarowali coś przed kamerami telewizyjnymi oraz czy ich dotychczasowa polityka była skuteczna, jeśli chodzi o rozwiązanie problemu zacofania i skrajnego ubóstwa.
Liderów krajów rozwijających się zbyt często wini się za brak poprawy życia naszych obywateli, mimo hojnej pomocy rozwojowej, którą podobno otrzymaliśmy od bogatych.
Darczyńcy powinni jednak dokonać również uczciwej i krytycznej analizy polityki. Wiemy o prawdziwym poczuciu solidarności ze strony mężczyzn i kobiet na ulicach – w USA, Europie i Japonii – z ludźmi z biedniejszych regionów świata, ale darczyńcy muszą też usprawnić długotrwałe, uciążliwe, zbyteczne, nieekonomiczne, przestarzałe i biurokratyczne prace papierkowe, które zagłuszają i zniechęcają każdego w naszych krajach.
(Oklaski)
Darczyńcy muszą inwestować z każdego darowanego dolara więcej w rozwój obszarów wiejskich, rolnictwo, bezpieczeństwo żywnościowe, wodę i sieci kanalizacyjne, drogi, zdrowie i edukację. Aby wzmocnić demokratycznie wybranych liderów, darczyńcy muszą zapewnić większe bezpośrednie wsparcie budżetowe dla poszczególnych sektorów w celu umożliwienia im świadczenia usług oraz rozwoju na rzecz obywateli.
To przygnębiające, że zaledwie garstka bogatych krajów zrealizowała cel polegający na 0,7 % produktu krajowego brutto na pomoc rozwojową. Jednocześnie w dużym stopniu zapomniano o hojnych deklaracjach składanych w jupiterach międzynarodowych konferencji – ramię w ramię z gwiazdami filmowymi i rocka – zapomniano o nich z chwilą opuszczenia kurtyn i wygaszenia świateł Hollywoodu.
Jeszcze bardziej przygnębia widok dziesiątek miliardów dolarów, które tak szybko i łatwo się znajdują, aby ratować upadłe banki, towarzystwa ubezpieczeniowe, nieuczciwe agencje nieruchomości oraz przestarzałe branże samochodowe, jak też widok dziesiątek milionów dolarów wypłacanych w ramach premii niekompetentnym i kanciarzom odpowiedzialnym za finansowe fiasko – a dotychczasowe apele do bogatych o zwiększenie zagranicznej pomocy zewnętrznej napotykają na tak duży opór.
Uważamy, że jedynym rozsądnym i uczciwym sposobem zapewnienia pomocy krajom cierpiącym z powodu konsekwencji krachu finansowego jest umorzenie długu krajom najsłabiej rozwiniętym oraz małym rozwijającym się państwom wyspiarskim, które stoją w obliczu ogromnych wyzwań wewnętrznych i zewnętrznych – takich jak niestabilność, zmiana klimatu i ekstremizm – w wielu zakątkach świata, zwłaszcza w Azji Południowej i w regionie Wielkich Jezior Afrykańskich.
Timor Wschodni jest w uprzywilejowanej sytuacji, gdyż nie mamy nawet centa zagranicznego długu, a zatem nasz apel do państwa nie jest podyktowany własnym interesem. Jeżeli faktycznie zajrzą państwo do roczników statystycznych gospodarki za 2010 rok – do ich wersji kieszonkowej – zobaczą państwo w nich bardzo ciekawe dane. Timor Wschodni ma na dzień dzisiejszy najwyższą na świecie nadwyżkę w stosunku procentowym do PKB i nie ma nawet centa długu zagranicznego. Czujemy jednak solidarność z krajami, które przez dziesięciolecia zadłużały się i teraz nie są w stanie spłacić tych długów, przez co w pułapce znalazło się setki milionów ludzi na świecie. Jeżeli można było uruchomić w niemalże jedną noc miliardy dolarów na ratowanie upadłych banków i towarzystw ubezpieczeniowych, to obowiązek moralny i polityczny rozsądek nakazują też znaleźć dużo mniejszą kwotę, aby wypełnić obowiązki krajów rozwiniętych wobec biednych trzeciego świata i usankcjonować w ten sposób wszechobecne w dzisiejszym świecie nierówności.
Wyrażając dzisiaj ogromną wdzięczność Parlamentowi Europejskiemu, europejskim przywódcom i wszystkim naszym partnerom w obszarze rozwoju, chciałbym również z pokorą przyznać się do naszych własnych błędów i ograniczeń. W Timorze Wschodnim oraz w dużej mierze w rozwijającym się świecie nie powinniśmy zamieniać ról, nauczając Zachód – w odwecie za to, że przez całe dziesięciolecia Zachód nauczał nas – ale powinniśmy przyjrzeć się również samym sobie i zgodnie z sumieniem odpowiedzieć na nasze własne pytania. Co możemy uczynić, aby wydobyć setki milionów naszych obywateli ze skrajnego ubóstwa? Możemy coś uczynić. Wszyscy możemy zapewnić sobie lepszy byt, tak w Timorze Wschodnim, jak i w każdym innym miejscu na świecie.
W ostatnich trzech latach dokonaliśmy ogromnego postępu. Nasz kraj cieszy się niepodległością zaledwie od ośmiu lat. Przytaczałem państwu niektóre liczby, ale jest wiele obszarów, w których odnieśliśmy niepoliczalne sukcesy. Nie można ich zmierzyć, ale są równie ważne. Zdołaliśmy uzdrowić rany naszego społeczeństwa, pogodzić odrębne społeczności oraz uzdrowić stosunki z Indonezją, z którą dzielimy 24-letnią tragiczną historię. Dzisiaj Timor Wschodni i Indonezja utrzymują możliwie najlepsze stosunki, jakie może utrzymywać dwóch sąsiadów. Zdołaliśmy wypracować powiązania z całym regionem. Nawiązaliśmy stosunki dyplomatyczne z ponad setką krajów. To są osiągnięcia, których nie da się policzyć ani zmierzyć. Nasi obywatele, mimo głębokich ran odniesionych wskutek 24-letniej okupacji, nie czują rozgoryczenia.
Takie są nasze przekonania i takie jest nasze zdanie. Jesteśmy zdecydowani spełniać oczekiwania naszych obywateli i prowadzić ich ku przyszłości, którą będzie cechował pokój i dobrobyt.
Niech nam wszystkim Bóg Miłosierny i Litościwy błogosławi.
Osiemnaście lat temu, jako lider opozycji w Timorze Wschodnim, wykazał się pan wielką odwagą i zdolnością przewidywania. Dzisiaj jest pan prezydentem wolnego, demokratycznego i niepodległego państwa.
Gratuluję panu, panie prezydencie, i życzę wszystkiego najlepszego pańskiemu krajowi i jego obywatelom. Dziękuję za wystąpienie.
(Oklaski)
PRZEWODNICZY: ROBERTA ANGELILLI Wiceprzewodnicząca
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku obrad jest oświadczenie Rady w imieniu wiceprzewodniczącej Komisji/wysokiej przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa na temat Światowego Dnia przeciw Karze Śmierci.
Przed udzieleniem głosu panu przewodniczącemu Chastelowi przeczytam fragment listu skierowanego do PE przez dzieci Sakineh. Otrzymałam go za pośrednictwem AKI International w związku z debatą na temat Światowego Dnia przeciw Karze Śmierci.
Oto fragment: „Chcielibyśmy wam podziękować za wysiłki i uwagę, jaką poświęciliście sprawie naszej matki Sakineh. Przede wszystkim chcemy prosić o wsparcie moralne. Naszą ostatnią nadzieją jest międzynarodowa społeczność i dlatego chcielibyśmy prosić Parlament Europejski, by pomógł naszej matce poprzez podjęcie zdecydowanej interwencji za pomocą wszystkich dostępnych mu instrumentów. Błagamy, żebyście wysłuchali naszej prośby i nie pozostawiali nas w potrzebie. Mając nadzieję, że tak prymitywne kary, jak ukamienowanie czy szubienica zostaną raz na zawsze zlikwidowane na całym świecie, przesyłamy wam nasze najgorętsze pozdrowienia”.
Olivier Chastel , w imieniu Catherine Ashton (wiceprzewodniczącej Komisji i wysokiej przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa) – (FR) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! Jak przed chwilą pani powiedziała, zabieram głos w tej w Izbie w sprawie Światowego i Europejskiego Dnia przeciw Karze Śmierci w imieniu wysokiej przedstawiciel, baronessy Ashton.
Jak państwu wiadomo, stosunek do stosowania kary śmierci na świecie jest wciąż bardzo różny. Z jednej strony ogromna większość państw opowiada się za jej zniesieniem, zarówno w ustawodawstwie, jak i w praktyce i cieszymy się, że liczba tych państw nieustannie rośnie. Rzeczywiście widzimy silną tendencję do znoszenia bądź ograniczania stosowania kary śmierci w większości krajów.
Z drugiej strony, liczba wykonywanych egzekucji i toczących się postępowań w sprawie przestępstw zagrożonych karą śmierci na całym świecie jest niestety niepokojąca: 5 679 odnotowanych w 2009 roku egzekucji to o 5 679 za dużo. Ponieważ kara śmierci jest nadal stosowana w 58 państwach, jesteśmy dalecy od zakończenia naszej misji.
Ponadto wszyscy wiemy, że tam, gdzie obowiązuje kara śmierci, występują poważne problemy związane z poszanowaniem międzynarodowych przepisów i standardów, zwłaszcza w obszarze ograniczenia kary śmierci do najpoważniejszych przestępstw i wyłączenia jej stosowania wobec młodocianych przestępców oraz zagwarantowania sprawiedliwego procesu.
Wniosek jest jasny: w tej sprawie nie możemy popadać w samozadowolenie. Dlatego musimy wykorzystać wszystkie dostępne środki, w tym kanały dyplomatyczne i świadomość społeczną, by osiągnąć nasz cel i właśnie dlatego pani wysoka przedstawiciel za swój osobisty priorytet przyjęła działania Unii Europejskiej na rzecz zniesienia kary śmierci.
Co to oznacza w praktyce? Przyszła Europejska Służba Działań Zewnętrznych będzie mogła niewątpliwie bazować na fakcie, że Unia Europejska już dziś jest wiodącą instytucją w kwestii walki z karą śmierci, ale służba ta będzie również stanowić dla nas najlepszą okazję do wykorzystania naszych możliwości.
W znacznej mierze umocni to nasz wspólny głos, dając okazję do zaangażowania i połączenia wszystkich dostępnych w Europie instrumentów do walki z karą śmierci.
Co więcej, Unia Europejska nadal pracuje nad udoskonalaniem możliwości połączenia sił z innymi organizacjami międzynarodowymi i wielostronnymi, które działają na rzecz zniesienia kary śmierci.
Ogłoszona jesienią bieżącego roku podczas 65. Zgromadzenia Ogólnego ONZ rezolucja w sprawie powszechnego moratorium na wykonywanie kary śmierci powinna odzwierciedlać postęp w kierunku powszechnego zniesienia kary śmierci. Powinna ugruntowywać i poszerzać tendencje w kierunku zniesienia kary śmierci, rozwijające się we wszystkich regionach świata. Bliska współpraca między Unią Europejską i Radą Europy jest dodatkowym atutem w naszej walce z karą śmierci.
W tym zakresie – i jest to bardzo charakterystyczne – dążymy do połączenia naszych wysiłków dla zachęcenia Białorusi do zniesienia kary śmierci, w szczególności poprzez organizowanie w Mińsku wspólnych imprez podczas obchodów tego Światowego Dnia.
Szanowni państwo! Ponieważ jesteśmy głęboko przeświadczeni, że zniesienie kary śmierci jest niezbędne dla ochrony godności człowieka, a także poszanowania praw człowieka, sprzeciwiamy się stosowaniu kary śmierci we wszystkich przypadkach i we wszystkich okolicznościach, i będziemy nadal wzywać do jej powszechnego zniesienia.
Powszechne zniesienie kary śmierci stanowi i nadal stanowić będzie nadrzędny cel naszych działań zewnętrznych na rzecz praw człowieka i dlatego w imieniu baronessy Ashton potwierdzam naszą wolę utrzymania przez Unię Europejską czołowej pozycji w walce o powszechne zniesienie kary śmierci.
Przewodnicząca . – Muszę wyjaśnić, że na podstawie wniosku Konferencji Przewodniczących głos w debacie zabierze tylko po jednym przedstawicielu z danej grupy politycznej. Dlatego niemożliwe będzie zabieranie głosu w trybie zgłoszeń z ław poselskich. Ogromna szkoda, bo debata ta jest bardzo ważna.
Eduard Kukan, w imieniu grupy PPE. – Pani przewodnicząca! Unia Europejska opiera się na wartościach i poszanowaniu praw człowieka, które muszą być nieustannie bronione i chronione na całym świecie. Ich podstawę stanowi prawo do życia. Światowy Dzień przeciw Karze Śmierci przypomina nam, że nadal istnieją na świecie państwa, w których kara śmierci jest wykonywana. To powód, dla którego powinniśmy nie ustawać w wysiłkach i zintensyfikować naszą walkę przeciw tej praktyce.
Fakt, że UE zdecydowanie sprzeciwia się stosowaniu kary śmierci stawia nas w tej walce na czołowej pozycji. Ponieważ Parlament Europejski jest pierwszą w UE instytucją zaangażowaną w tę walkę, naszym obowiązkiem jest wpływać na inne państwa, by dążyły do powszechnego zniesienia kary śmierci.
Jeśli chodzi o Europejską Partię Ludową, to walka przeciwko karze śmierci jest priorytetem naszej zewnętrznej polityki praw człowieka. UE powinna nieustannie podnosić świadomość w tej sprawie i popierać inicjatywy, które mogłyby doprowadzić do powszechnego zniesienia tej kary.
Mówiąc to, chciałbym równocześnie wezwać panią wysoką przedstawiciel, Komisję i państwa członkowskie, by nadal zachęcały państwa, które dotychczas nie ratyfikowały drugiego protokołu fakultatywnego do Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych, do uczynienia tego. Państwa członkowskie, które nie ratyfikowały protokołu 13 do europejskiej konwencji praw człowieka również powinny to zrobić.
Z przykrością muszę stwierdzić, że w Białorusi, jako jedynym kraju w Europie, nadal wykonywana jest kara śmierci. Powinniśmy podjąć wszelkie starania, by zmienić tę sytuację. Równocześnie UE powinna stale podnosić świadomość w kwestii zniesienia kary śmierci, zarówno podczas dwustronnych negocjacji jak i na forach międzynarodowych.
Podsumowując, UE powinna stanowić przykład dla reszty świata. Czas ten, zaledwie na kilka dni przed Światowym Dniem przeciw Karze Śmierci, wydaje się być odpowiedni dla potwierdzenia naszego stanowiska w tej sprawie.
Ana Gomes, w imieniu grupy S&D. – (PT) Białoruś, Chiny, Iran, Arabia Saudyjska i Sudan: cóż wspólnego mają ze sobą te kraje, jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności? Nadal uczestniczą w prymitywnym i ohydnym procederze: egzekucjach. Niektóre państwa, takie jak Chiny, Egipt, Iran, Malezja, Sudan, Tajlandia i Wietnam stosują tę barbarzyńską praktykę w tajemnicy, nie publikując nawet statystyk na temat kary śmierci. W Unii Europejskiej jedno tylko państwo członkowskie nadal zezwala w swoim ustawodawstwie na karę śmierci za niektóre przestępstwa dokonane w wyjątkowych okolicznościach i w tej rezolucji Parlament wzywa Łotwę do podjęcia natychmiastowych działań w kierunku uchylenia tego przepisu.
Zdaniem Parlamentu Unia Europejska powinna wykorzystywać każdą okazję dla propagowania zniesienia kary śmierci, szczególnie podczas dwustronnych i wielostronnych szczytów i spotkań, zwłaszcza na forum ONZ, a także negocjując umowy międzynarodowe podczas oficjalnych wizyt, czy prowadząc dialog z państwami trzecimi w zakresie przepisów dotyczących polityki zagranicznej, współpracy i pomocy finansowej. Państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą za wszelką cenę dążyć, by rezolucja Zgromadzenia Ogólnego ONZ w sprawie powszechnego moratorium na karę śmierci była realizowana.
Wysoka przedstawiciel, baronessa Ashton, powinna poinstruować Europejską Służbę Działań Zewnętrznych, by aktywnie propagowała powszechne zniesienie kary śmierci. Przed nami wciąż długa droga. Niemniej jednak kara śmierci została już zniesiona – w przepisach lub w praktyce – w 154 państwach.
W składzie unijnych delegacji powinna znaleźć się odpowiednia liczba osób specjalizujących się w prawach człowieka i zabiegających o powszechne zniesienie kary śmierci. Wzywam wysoką przedstawiciel do poparcia programu prowadzenia wykazu wszystkich obywateli UE skazanych na karę śmierci w jakimkolwiek kraju świata i dołożenia wszelkich starań dla ratowania ich przed egzekucją. Jeśli chodzi o politykę wewnętrzną UE w tym obszarze, to Parlament ma nadzieję, że planowany na przyszły rok przegląd dyrektyw Unii Europejskiej w sprawie kary śmierci zostanie już wkrótce przeprowadzony.
W stosunkach zewnętrznych Unia nie tylko musi wypełniać obowiązek wynikający z karty praw podstawowych i zapewnić, by nikt nie był deportowany ani ekstradowany do kraju, w którym może zostać skazany na karę śmierci, ale ma również obowiązek zapewnić, by informacje wysyłane do krajów trzecich na podstawie międzynarodowych umów o wymianie danych nie narażały nikogo na karę śmierci.
W rezolucji tej Parlament Europejski wyraża zdecydowane oburzenie w związku z najbardziej brutalną formą wykonywania tego rodzaju kary, czyli ukamienowaniem. W rezolucji wymienione są nazwiska kobiet i mężczyzn, którzy w swoich krajach oczekują na egzekucję: oby światełko cywilizacji i współczucie uratowało im życie. Dlatego Izba wzywa Komisję do wykorzystania wszelkich środków dla ich ratowania.
Marietje Schaake, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca, jestem bardzo dumna, że Unia Europejska, jako wspólnota wartości, w której kara śmierci została zniesiona, jest głęboko zaangażowana w działanie na rzecz powszechnego zniesienia kary śmierci.
W negocjacjach z państwami kandydującymi do UE i w naszych rozmowach z innymi państwami, czy to Stanami Zjednoczonymi czy Iranem, systematycznie namawiamy do zniesienia tej najbardziej niehumanitarnej kary de jure lub de facto. Nie udowodniono nawet wpływu stosowania kary śmierci na zapobieganie przestępstwom. Dlatego jej stosowanie jest coraz częściej kwestionowane. Jakkolwiek najpoważniejsze przestępstwa nie powinny pozostawać bezkarne, to kara śmierci sama w sobie stanowi przypadek łamania praw człowieka, godząc w prawo do życia chronione Powszechną deklaracją praw człowieka.
Jesteśmy zwolennikami sądownego ścigania przestępstw na mocy prawa międzynarodowego, ale zawsze pod warunkiem uczciwego przewodu sądowego i zastosowania właściwej procedury. Zbyt często tak nie jest; w każdym razie Organizacja Narodów Zjednoczonych nie zaliczyła przestępczości narkotykowej do najpoważniejszych przestępstw.
Organizacja Narodów Zjednoczonych opowiedziała się również za moratorium na wykonywanie kary śmierci i jest to ważny krok. Jednocześnie ONZ zabiega o swoją wiarygodność, zważywszy że Iran jest członkiem Rady Praw Kobiet.
UE powinna nadal przemawiać jednym głosem i postępować w sposób bardziej strategiczny w zakresie ważnych tematów dotyczących praw człowieka, w tym zniesienia kary śmierci.
Dzisiaj, kiedy rozmawiamy, tu w Brukseli odbywa się chińsko-europejski szczyt kulturalny. Powinniśmy cieszyć się z tego ważnego wydarzenia, nie możemy jednak jednocześnie nie dostrzegać faktu, że Chiny zajmują pierwsze miejsce pod względem liczby wykonywanych egzekucji – których prawdziwa liczba nie jest nam nawet znana ze względu na brak transparentności i fakt, że niektóre osoby nie są traktowane jako ludzie. Jeśli chodzi o egzekucje wykonywane na nieletnich, to Chiny wyprzedza tylko Iran, a zabijania dzieci nie usprawiedliwiają żadne okoliczności. Celebrowanie danej kultury nasuwa nam także myśl o zasadniczym znaczeniu wolności słowa, ale zbyt wielu ludzi na świecie skazywanych jest na śmierć i jest zagrożonych tą karą za słowa, które wypowiedzieli.
UE powinna także przyjąć na siebie większe zobowiązania w kwestii udzielania schronienia osobom pochodzącym z państw, w których stosowana jest kara śmierci. Program „Shelter Cities” powinien zostać wdrożony tak szybko, jak to możliwe.
Barbara Lochbihler, w imieniu grupy Verts/ALE. –(DE) Pani przewodnicząca! Doroczna rezolucja zawierająca sprzeciw wobec kary śmierci, rzeczywiście doskonale świadczy o tym jak wiele zrobiła i robi UE w walce o zniesienie kary śmierci na całym świecie. Nie ma wątpliwości, że nadal wykonuje się bardzo wiele egzekucji – zbyt wiele – jak stwierdził pan wiceprzewodniczący Komisji. Nie powinniśmy jednak zapominać, że ogólnoświatowa walka przeciwko karze śmierci to pasmo sukcesów. Obecnie kara śmierci stosowana jest już tylko w 43 krajach. Na szczeblu międzynarodowym UE jest jednym z najbardziej aktywnych graczy stojących na czele tej walki, uwzględniając ją w relacjach dwustronnych, i nie możemy sobie pozwolić na zaprzepaszczenie naszych wysiłków.
Być może powinniśmy rozważyć bardziej ukierunkowane działania, ponieważ różne państwa i różne rządy działają w oparciu o różne zasady i może to wymagać od nas zastosowania różnorodnych strategii. Inaczej będzie na przykład w Japonii, gdzie czołowi politycy ciągle posługują się argumentem kary śmierci w walce wyborczej. Potrzebujemy tam innej strategii niż stosowana w Iranie czy na Białorusi. Może się zdarzyć, że będziemy zmuszeni do robienia małych kroków, na przykład poprzez zawężenie kręgu osób, którym kara śmierci może zostać wymierzona, aby wykluczyć młodocianych i osoby niepełnosprawne umysłowo, bądź też poprzez ograniczanie zakresu przestępstw, za popełnienie których może grozić kara śmierci. Na przykład w Chinach ludzie nadal mogą zostać straceni za przestępstwo przeciwko mieniu. Tak mogą wyglądać kroki na drodze do osiągnięcia naszego rzeczywistego celu, którym jest całkowite zniesienie kary śmierci. UE musi podchodzić do tej sprawy w sposób bardziej dojrzały.
Jednego nie wolno nam uczynić pod żadnym pozorem – nawet jeśli będziemy w różny sposób podchodzić do różnych krajów – a mianowicie nie wolno nam stosować różnych norm i stawiać różnych wymagań wobec państw nadal stosujących karę śmierci.
Tegoroczna rezolucja przeciwko karze śmierci skupia się zwłaszcza na Stanach Zjednoczonych. Dla przykładu chciałabym przedstawić tu jeden przypadek. To sprawa Mumii Abu-Jamala, który oczekuje na wykonanie kary śmierci od około 20 lat. Nie jest bogaty, jest Afroamerykaninem, a podczas popełniania przestępstwa był dziennikarzem o radykalnym pod względem politycznym sposobie pisania i myślenia. Na jaw wyszły uchybienia i uzasadnione wątpliwości dotyczące jego procesu. Wzywam UE, aby uczyniła w tej sprawie wszystko co możliwe i za pomocą wszelkich dostępnych środków zapewniła, by kara śmierci nie została wykonana i by odbył się sprawiedliwy proces.
Sajjad Karim, w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Jakkolwiek zabieram głos z ramienia grupy ECR, to moje uwagi oparte są wyłącznie na moich osobistych przekonaniach. Z zadowoleniem przyjmuję debatę toczącą się dzisiaj w tej Izbie, ponieważ jest ona wyraźnym przejawem naszego oddania fundamentalnym wartościom Unii.
W ubiegłym roku z mocy prawa kara śmierci została wykonana na co najmniej 714 osobach. Dane te nie obejmują Chin, które nie zapewniają przejrzystości w tym zakresie. Wiele państw, które nadal stosują karę śmierci jako narzędzie kary nie dysponuje mechanizmami umożliwiającymi zapewnienie uczciwych procesów osobom oskarżonym o przestępstwa, za które grozi kara śmierci. Różnica pomiędzy państwami, w których kara śmierci istnieje i jest wykonywana, a tymi, które posiadają przepisy w sprawie kary śmierci, ale jej faktycznie nie wykonują, nie jest tak ogromna, jakby na pierwszy rzut oka mogło się zdawać. Liczba, którą wymieniłem wcześniej, nie obejmuje osób osadzonych w więzieniach i oczekujących na swoje przeznaczenie, wśród których wiele to osoby niewinne, którym odmawia się uczciwego procesu.
Tak więc nasza debata ma wymiar bardzo ludzki. Dotyczy nie tylko tych, którym grozi wyrok i egzekucja, ale również wielu innych, ich rodzin i innych członków społeczeństwa tylko dlatego, że ludziom tym grozi egzekucja bez jakiejkolwiek szansy na uczciwy proces. Powinniśmy skupiać się na omawianiu również tych przypadków.
Søren Bo Søndergaard, w imieniu Grupy GUE/NGL. – (DA) Pani przewodnicząca! Projekt rezolucji, który dziś omawiamy zawiera nasz kategoryczny sprzeciw wobec kary śmierci. Nie ma po prostu żadnego usprawiedliwienia dla państw chłodno i rozmyślnie dokonujących eksterminacji bezbronnych ludzi pozostających pod ich opieką. Dlatego kara śmierci sama w sobie jest przestępstwem. A często nawet czymś więcej. Kiedy osoby skazane na śmierć latami w fatalnych warunkach czekają na egzekucję, to kara śmierci staje się również formą tortur. Kiedy kara śmierci wykorzystywana jest w celu zastraszania ludzi przeciwstawiających się uciskowi i dyktaturze, jak to na przykład widzieliśmy w Iranie, jest ona również formą terroryzmu.
Jak słusznie powiedziała pani Lochbihler, afroamerykański dziennikarz Mumia Abu-Jamal jest dziś symbolem walki o zniesienie kary śmierci – „niemym głosem”, jak go nazwano, kiedy został oskarżony o zamordowanie w 1981 roku białego funkcjonariusza policji i skazany na śmierć. Od niemal 30 lat człowiek ten przebywa w celi śmierci z powodu procesu sądowego pełnego błędów i uchybień oraz rasistowskich podtekstów. Dlatego dobrze byłoby wymienić przypadek Mumii Abu-Jamala w projekcie rezolucji, ponieważ jest to jeden ze szczególnych przypadków, którymi przedstawiciele UE powinni się zająć w rozmowach z władzami amerykańskimi, amerykańską administracją, i oczywiście także z amerykańskim prezydentem. Przykład ten nie jest mniej ważny tylko dlatego, że pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, które są oczywiście sojusznikiem UE w wielu obszarach – jest on wręcz ważniejszy, ponieważ w walce przeciwko karze śmierci nie ma mowy o podwójnych standardach. W walce przeciwko karze śmierci jedynym standardem jest bezwarunkowe „nie” dla kary śmierci.
Mara Bizzotto, w imieniu Grupy EFD. –(IT) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! Wszyscy jesteśmy zgodni co do tego, że Europa musi użyć swoich moralnych i politycznych wpływów, aby popierać walkę na rzecz zniesienia kary śmierci. Jednak jeśli nie chcemy pozostać na etapie abstrakcyjnych, teoretycznych deklaracji, Unia Europejska musi rzeczywiście zacząć używać konkretnych instrumentów, którymi dysponuje.
Na przykład, Europa powinna pamiętać, że wiele krajów trzecich, które wciąż stosują najbardziej brutalne i barbarzyńskie metody egzekucji, to państwa, z którymi Unia zawarła intratne umowy gospodarcze i handlowe. Europa musi nade wszystko przypominać tym państwom, że podpisując takie porozumienia, zobowiązały się one do respektowania minimalnych standardów praw podstawowych. Ten warunek jest permanentnie lekceważony, a Europa zdaje się tego nie zauważać.
Podejmijmy więc otwarte rozmowy na temat kary śmierci z Chinami, Egiptem, Indiami, Pakistanem, Jemenem, Bangladeszem i innymi, zmuszając te państwa do honorowania zobowiązań, które podjęły w kwestii poszanowania godności człowieka. Do tej pory Europa tylko prawiła kazania. Możemy jedynie mieć nadzieję, że tak szybko jak będzie to możliwe, zacznie przekładać słowa na czyny, co niestety nie udawało jej się dotychczas zbyt często.
Bruno Gollnisch (NI), –(FR) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! W przededniu Ósmego Światowego Dnia przeciw Karze Śmierci myślę o tych, których śmierć nie ominęła: o 200 tysiącach niewinnych nienarodzonych dzieci, których co roku pozbywamy się we Francji; o Natashy Mougel, młodej 29-letniej kobiecie zamordowanej kilka tygodni temu, zadźganej śrubokrętem przez recydywistę; o czteroletnim dziecku, któremu kilka dni temu w pobliżu mojego domu w Meyzieu poderżnięto gardło; o starszym mężczyźnie pchniętym nożem w styczniu w Roquebrune przez mężczyznę ściganego wcześniej za przestępstwa z użyciem noża; o sześciuset-siedmiuset niewinnych osobach zabijanych co roku we Francji i kolejnych tysiącach w Europie i na świecie; o Marie-Christine Hodeau, Nelly Cremel, Anne-Lorraine Schmitt i wielu im podobnym, winnym jednego jedynego przestępstwa – znalezienia się na drodze przestępcy uwolnionego na mocy prawa po popełnieniu pierwszego okrutnego przestępstwa; o wszystkich ofiarach Dutroux, Evrarda i Fournireta i im podobnych, których życie na zawsze legło w gruzach lub którzy stracili życie; o wszystkich zabitych w Londynie, Madrycie i innych miejscach, ofiarach ślepego terroryzmu.
Myślę o nich, ponieważ nikt nie organizuje światowego dnia ku czci ofiar, ale organizowane są dni na rzecz ich oprawców, którzy często zasługują na śmierć.
W praworządnym państwie – i to jedynie w takim państwie – kara śmierci nie jest zbrodnią przeciwko państwu. Pomaga chronić społeczeństwo i obywateli przed przestępcami, dla których jest czasami jedynym sposobem odkupienia.
Olivier Chastel, w imieniu Catherine Ashton (wiceprzewodniczącej Komisji i wysokiej przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa). – (FR) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! Mogę państwu tylko podziękować za wystąpienia, ponieważ prawie wszystkie z nich stanowiły wyraz poparcia naszych działań. Jest dla mnie jasne, że jesteśmy zgodni co tego, że Unia Europejska musi przykładać dużą wagę do działań na rzecz zniesienia kary śmierci.
Jak już powiedziałem wcześniej, i pragnę raz jeszcze powtórzyć, wysoka przedstawiciel, pani baronessa Ashton, uczyniła z tego osobisty priorytet.
Jak już powiedziałem, mamy szczerą nadzieję, że wraz ze swoimi partnerami Unia Europejska wyniesie z 65. Zgromadzenia Ogólnego ONZ korzyść w postaci rezolucji wspierającej ruch na rzecz powszechnego moratorium na karę śmierci.
Ponieważ głęboko wierzymy, że zniesienie kary śmierci jest niezbędne dla ochrony godności i poszanowania praw człowieka, jesteśmy przeciwni wszystkim przypadkom wykonywania kary śmierci i, powtarzam, bez względu na okoliczności oraz będziemy nadal domagać się jej powszechnego zniesienia.
Jak już mówiłem, wniosek w tej sprawie jest jasny: nie należy przedwcześnie popadać w samozadowolenie i dlatego użyjemy wszystkich dostępnych środków dla realizacji naszego celu.
Przewodnicząca. – Otrzymałam pięć projektów rezolucji(1) złożonych zgodnie z art. 110 pkt 2 Regulaminu.
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się we wtorek, 7 października 2010 roku.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Elena Oana Antonescu (PPE), na piśmie. – (RO) Kara śmierci narusza fundamentalne prawo człowieka do życia i nie ma dla niej żadnego uzasadnienia. Różne badania pokazały, że kara śmierci nie odstrasza od popełniania brutalnych przestępstw. Dlatego pragnę podkreślić, że Europa i cały świat muszą podjąć wspólne działanie, którego celem będzie powszechne zniesienie kary śmierci w państwach, gdzie jest ona nadal często stosowana, jak również przeciwko jej ponownemu wprowadzeniu. Pod koniec 2009 roku środek ten stosowały rządy 43 państw, w tym jednego europejskiego. Realia tej sytuacji powinny stanowić dla nas podstawę do przemyśleń. Dysponujemy siłą, by przekonać państwa i obywateli na całym świecie, że powinni zaprzestać stosowania tortur, których żadne państwa szanujące prawa człowieka nie mogą zaakceptować. Jest to główny cel i może zostać osiągnięty jedynie dzięki bliskiej współpracy państw, podnoszeniu świadomości i edukacji. Z zadowoleniem przyjmuję rezolucję Parlamentu Europejskiego w sprawie Światowego Dnia przeciw Karze Śmierci, podkreślającą, że całkowite zniesienie kary śmierci pozostaje jednym z głównych unijnych celów w dziedzinie praw człowieka.
Proinsias De Rossa (S&D), na piśmie. – Kara śmierci jest najbardziej okrutną, nieludzką i poniżającą karą. Nie zapominajmy, że dotyczy ona w pierwszym rzędzie ludzi znajdujących się w gorszej sytuacji społecznej. Sprzeciwiam się karze śmierci we wszystkich przypadkach i bez względu na okoliczności, i pragnę podkreślić, że zniesienie kary śmierci przyczyni się do podniesienia godności człowieka i stopniowego rozwoju praw człowieka. Ta rezolucja miała zbiec się w czasie z Europejskim i Światowym Dniem przeciw Karze Śmierci. Oba obchodzimy 10 października. UE jest głównym graczem instytucjonalnym i wiodącym donatorem na rzecz ogólnoświatowej walki przeciwko karze śmierci i jej działanie w tym obszarze stanowi kluczowy priorytet jej zewnętrznej polityki praw człowieka. Od 1997 roku UE z powodzeniem patronowała w Komisji Praw Człowieka (CHR) ONZ rocznej rezolucji domagającej się zniesienia i równoległego ogłoszenia moratorium na wykonywanie kary śmierci. Namawiam instytucje UE do zdwojenia wysiłków i wykorzystania wszystkich dostępnych im narzędzi wzajemnej współpracy i dyplomacji na rzecz zniesienia kary śmierci.
Anneli Jäätteenmäki (ALDE), na piśmie. – (FI) Kara śmierci jest nieodwracalną, nieludzką karą, która narusza prawa człowieka. To okrutna i poniżająca kara, która może zostać nałożona na niewinną osobę. Nie ma dowodów na to, że kara śmierci zapobiega czy przyczynia się do znacznego zmniejszenia przestępczości. To godne ubolewania, że jest nadal stosowana w 43 krajach. Zakaz kary śmierci jest jednym z priorytetowych obszarów polityki praw człowieka UE. Cieszę się, że w tym dniu, Światowym Dniu przeciw Karze Śmierci, Parlament Europejski zajął stanowcze stanowisko, sprzeciwiając się karze śmierci, która powinna być zakazana wszędzie na świecie. W żadnych okolicznościach nie można jej uznać za właściwy przejaw sprawiedliwości. Dziękuję za uwagę.
Monica Luisa Macovei (PPE), na piśmie. –Ponieważ obchodzimy Światowy i Europejski Dzień przeciw Karze Śmierci, przypominam, że Parlament zajmuje jednolite stanowisko przeciwko karze śmierci. Kara śmierci godzi bowiem w podstawową ludzką godność i jest sprzeczna z międzynarodowym prawem dotyczącym praw człowieka. Badania pokazują, że nie ma żadnych dowodów na to, że kara śmierci wywiera na przestępców odstraszający efekt, gdy tymczasem w nieproporcjonalnie dużym stopniu wpływa na obywateli z grup o niższym statusie. Mimo to, na świecie w celach śmierci przebywa ponad 20 tysięcy osób; dziesiątki z nich to obywatele europejscy. Ten Parlament musi nadal sprzeciwiać się egzekucjom bez względu na okoliczności i popierać bezwarunkowe międzynarodowe moratorium na karę śmierci. Powinniśmy również zachęcać państwa, by przekazywały rzetelne, oficjalne statystyki dotyczące wykonywania przez nie kary śmierci. Na mocy naszych traktatów, Parlament musi wyrażać zgodę na umowy międzynarodowe z krajami trzecimi. Kiedy wyrażamy taką zgodę, musimy pamiętać o stanowisku tych państw wobec kary śmierci.
Kristiina Ojuland (ALDE), na piśmie – Światowy Dzień przeciw Karze Śmierci jest ważnym powodem przypominającym nam o godnym pożałowania fakcie utrzymywania przez 43 kraje świata kary śmierci. Całym sercem zgadzam się z przewodniczącym Jerzym Buzkiem, który otwierając posiedzenie plenarne stwierdził, że śmierć nigdy przenigdy nie może być uważana za akt sprawiedliwości. Z zadowoleniem przyjmuję rezolucję Parlamentu Europejskiego przypominającą o zaangażowaniu Unii Europejskiej w walkę na rzecz zniesienia kary śmierci wszędzie na świecie i wzywającą kraje stosujące karę śmierci do ogłoszenia natychmiastowego moratorium na jej wykonywanie. Chciałabym jednak przekonać się, jak słowne zaangażowanie przełoży się na rzeczywistą politykę Unii Europejskiej i jej państw członkowskich w stosunku do krajów trzecich. To dobrze, że co roku 10 października podkreślamy, jak ważna jest ta sprawa, ale powinniśmy uczynić więcej, żeby doprowadzić do prawdziwych postępów. Unia Europejska musi działać w spójny sposób i umieścić zniesienie kary śmierci w porządku obrad jako rzeczywiście priorytetowy punkt, aby móc pozostać wierną swojemu wizerunkowi instytucji niosącej pochodnię praw człowieka i godności ludzkiej.
JustasVincas Paleckis (S&D), na piśmie. – (LT) Obecnie 43 kraje stosują karę śmierci. Większość egzekucji wykonywanych jest w Chinach, Iranie i Iraku. W samych tylko Chinach wykonuje się ich 5 tysięcy, co stanowi 88 % wszystkich egzekucji na świecie. Również w UE są państwa członkowskie, w których większość obywateli opowiada się za karą śmierci. Na świecie jest takich państw więcej. Głównym argumentem jest to, że kara ta rzekomo powstrzymuje potencjalnych przestępców i prowadzi do zmniejszenia przestępczości. Jednak statystyki mówią co innego. Zgadzam się z tą rezolucją, ponieważ uważam, że miejsce narzędzi do wykonywania egzekucji jest w muzeum. Stanowcze wezwania kierowane do Białorusi – ostatniego kraju w Europie stosującego karę śmierci – o jak najszybsze zniesienie tej kary są słuszne. W kraju tym egzekucja pozostaje wciąż tajemnicą państwową. Rodziny skazanych nie wiedzą, czy ich bliscy wciąż żyją, a ciał straconych nie wydaje się rodzicom czy dzieciom.
Cristian Dan Preda (PPE), na piśmie. – (RO) Mimo, że kampania na rzecz zniesienia kary śmierci stanowi już jeden z priorytetów Unii Europejskiej w kwestii praw człowieka, utworzenie nowej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych stwarza dobrą okazję do ponownego podkreślenia, jak ogromne znaczenie przywiązujemy do tej sprawy na szczeblu UE. Aby móc przeprowadzić skuteczną kampanię, musimy dostrzec rozdźwięk między postępami poczynionymi przez jedne państwa, a krytyczną sytuacją w innych. Dlatego, mimo że w USA kara śmierci jest nadal stosowana, musimy przyznać, że w ostatniej dekadzie nastąpił tam spadek liczby egzekucji o 60 %. Z drugiej strony musimy ostro potępić rząd chiński, który w 2009 roku stracił więcej osób, niż pozostałe państwa łącznie. Bardzo ubolewam nad faktem, że po tym, jak po raz pierwszy we współczesnej historii w 2009 roku na Białorusi nie skazano na karę śmierci ani jednej osoby, władze białoruskie skazały na śmierć dwie osoby i jest duże prawdopodobieństwo, że egzekucja odbędzie się w tym roku. Podsumowując, uważam, podobnie jak przewodniczący Jerzy Buzek, że kara śmierci nie może w żadnych okolicznościach być uznawana za akt sprawiedliwości.
Joanna Senyszyn (S&D), na piśmie. – Stosowanie kary śmierci wynika z błędnego przeświadczenia, że surowość wyroku odstrasza od popełniania przestępstw. W rzeczywistości decydujące znaczenie prewencyjne ma nieuchronność kary, a nie jej srogość. Dlatego ważny jest skuteczny aparat ścigania przestępców. Łamiący prawo muszą mieć świadomość, że zostaną złapani i ukarani.
W 2009 roku najwięcej egzekucji było w Chinach, Iranie, Arabii Saudyjskiej, Korei Północnej i w USA. Nie stwierdza się wpływu stosowania kary śmierci na zmniejszenie liczby najcięższych przestępstw. Dlatego w toku rozwoju społecznego kraje cywilizowane odstąpiły od wymierzania kary śmierci, a wcześniej od takich jej form, jak łamanie kołem, rozrywanie końmi, palenie na stosie czy wbijanie na pal. Są to bowiem praktyki wyzwalające najniższe instynkty i powodujące brutalizację życia społecznego.
W Polsce o przywrócenie kary śmierci postulują prawicowe partie konserwatywne, dla których rządzenie równa się zastraszeniu społeczeństwa. Takie działania budzą społeczny strach, niepewność jutra, a co za tym idzie prowadzą do jeszcze większej brutalności i przestępczości. Kara śmierci wywołuje zatem skutek odwrotny do zamierzonego. Dlatego konieczna jest odpowiednia edukacja i uświadomienie społeczeństwu, że kara śmierci nie rozwiązuje problemu najcięższej przestępczości.
Csaba Sógor (PPE), na piśmie. – (HU) Kara śmierci jest zakazana w państwach członkowskich Rady Europy, a tym samym we wszystkich 27 państwach członkowskich UE, pozostaje jednak rutynową praktyką w wielu państwach na świecie. To smutne, że w wielu przypadkach kara śmierci jest zasądzana nie za przestępstwa kryminalne, ale za konsekwentne, odważne wyrażanie politycznych lub religijnych poglądów, czy naruszenie obyczajów kulturowych. Europa zaczęła rozumieć, że nie może uchwalać przepisów, które pozwalają zabijać ludzi. Nadszedł czas, by zdecydowanie potwierdziła tę mądrą zasadę i rozszerzyła jej działanie na kraje, które nie podzielają obecnie tego poglądu. Różnorodność kulturowa i światopoglądowa jest źródłem wzbogacania ludzkiej cywilizacji i żaden przepis nie może usprawiedliwiać stosowania kary śmierci.
Róża Gräfin von Thun und Hohenstein (PPE), na piśmie. – Niestety człowiek to nie jest piękne zwierzę, że pozwolę sobie zacytować wielką polską filozofkę Barbarę Skargę. Wielu spośród nas, obywateli wolnych i demokratycznych krajów Unii Europejskiej, jest zwolennikami kary śmierci. To jest przerażające, ale prawdziwe.
Na szczęście kara śmierci nie mieści się w legislacji Unii Europejskiej i żaden unijny rząd, nawet najbardziej populistyczny, nie może jej wprowadzić. Ale przecież Unia Europejska swoimi wartościami i ich przestrzeganiem powinna i chce promieniować na inne kraje. Dlatego ważne jest, żebyśmy działali globalnie. Może Dzień przeciw Karze Śmierci proponowany przez prezydencję belgijską jest krokiem w tym kierunku. Mam nadzieję, że będzie koncentrował naszą uwagę na tym ważnym temacie i wzmacniał szacunek dla każdego człowieka oraz naszą odpowiedzialność za standardy praw człowieka w Unii Europejskiej, ale również w tych częściach świata, gdzie stosowana jest kara śmierci.
Zbigniew Ziobro (ECR), na piśmie. – Unia Europejska wprowadziła zakaz stosowania kary śmierci. Stanowi to podsumowanie procesu, który zachodził w państwach europejskich, choć nadal w Europie pozostaje wielu zwolenników tej kary. Nie wydaje się rolą Parlamentu Europejskiego, aby zajmował stanowisko na temat odstraszającego wpływu kary śmierci, zwłaszcza że liczne badania, prowadzone ostatnio głównie na uniwersytetach USA, wykazują że kara śmierci odstrasza. Naszą rolą jest dbanie o to, żeby zapewnić naszym społeczeństwom bezpieczeństwo.
Mając na uwadze prawo obowiązujące aktualnie w Unii Europejskiej, powinniśmy pamiętać, że tak jak domagamy się szacunku dla naszej decyzji, tak powinniśmy uszanować poglądy spotykane w innych demokratycznych społeczeństwach i nie narzucać im naszej wizji sprawiedliwości. Społeczeństwa USA, Japonii czy Korei Południowej mają prawo ustanawiać takie prawa, jakie uważają za stosowne. My w Europie powinniśmy natomiast pamiętać o tym, że rezygnacja z kary śmierci nie może oznaczać pobłażania dla najbardziej ohydnej ze zbrodni, zbrodni zabójstwa – w takich przypadkach potrzebujemy kar surowych, odstraszających i izolujących, jak kara dożywotniego pozbawienia wolności bez możliwości zwolnienia warunkowego. Jeżeli bowiem chcemy żyć w społeczeństwie bezpiecznym, musimy mieć surowe prawa przeciwko tym, którzy łamią podstawowe prawo człowieka – prawo do życia, a do tego są często gotowi łamać je ponownie w stosunku do niewinnych ludzi.
Jarosław Leszek Wałęsa (PPE), na piśmie. – W miarę jak czynimy wysiłki w kierunku całkowitego zniesienia kary śmierci, musimy zdawać sobie sprawę, że w 58 krajach na świecie nadal stosowana jest kara śmierci przy orzekaniu w sprawach karnych i niektórych innych innych, które stosują ją w sytuacjach wyjątkowych na przykład podczas wojny. Unia Europejska jako całość pracowała sumiennie na rzecz zaprzestania stosowania tej niehumanitarnej praktyki i nasze nieustające wysiłki zaprocentują z nawiązką. Mamy jednak do wykonania pracę; mamy europejskich sąsiadów, którzy nie zakazali tej praktyki całkowicie i naszym celem powinno być kontynuowanie wysiłków na rzecz całkowitego zakazu. Jestem przekonany, że dzięki częstym kontaktom i determinacji, odniesiemy sukces. Mimo że jak powszechnie wiadomo, praktyka ta łamie fundamentalne prawa człowieka, wiele kultur na całym świecie posiada przepisy opierające się na innych elementach, takich jak religia, tradycja i kontrola. Czynniki te powodują,.że zniesienie kary śmierci jest coraz trudniejsze, ale naszym obowiązkiem nie tylko jako posłów do Parlamentu, ale także jako członków rodzaju ludzkiego, jest kontynuowanie niestrudzonych wysiłków, by położyć kres tej praktyce.
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku obrad jest debata w sprawie pytania skierowanego do Rady przez posła Jo Leinena w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w sprawie konsekwencji wycieku ropy naftowej z platformy wiertniczej Deepwater Horizon dla UE: działań w zakresie wydobycia i poszukiwania złóż ropy naftowej w Europie (O-0122/2010) (B7-0470/2010) oraz debata na temat pytania skierowanego do Komisji przez posła Jo Leinena w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności w sprawie konsekwencji wycieku ropy z platformy wiertniczej Deepwater Horizon dla UE: działań w zakresie wydobycia i poszukiwania złóż ropy naftowej w Europie (O-0123/2010) (B7-0551/2010).
Jo Leinen, autor. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Zatoka Meksykańska ucierpiała w prawdopodobnie jednej z największych katastrof ekologicznych ostatnich lat, a my w Europie, w Unii Europejskiej, musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, dla zagwarantowania, by u nas nie wydarzyła się taka katastrofa. Uważam, że jesteśmy co do tego zgodni. Do UE przylegają, lub leżą w jej granicach, cztery morza – Morze Północne, Bałtyckie, Śródziemne i Czarne. Na tych europejskich wodach wydobywa się ropę. Z tego względu omawiany tu temat stanowi zagadnienie istotne również dla Unii Europejskiej.
Szczególne ryzyko stwarzają zwłaszcza wiercenia głębinowe. Unaocznił nam to wspomniany szyb naftowy w Zatoce Meksykańskiej. Występują tu problemy, nad którymi nie mamy kontroli. Pojawiło się bardzo wiele nierozstrzygniętych pytań, na które nadal nie znamy odpowiedzi. Panie i panowie, panie komisarzu! Właśnie dlatego w naszej rezolucji zalecamy moratorium przynajmniej na nowe wnioski o wiercenia głębinowe do czasu uzyskania przez nas pełnego obrazu potrzeb i sposobów zlikwidowania luk oraz naprawienia niedociągnięć.
Uważam, że obywatele Europy oczekują od nas zapewnienia równie wysokiego poziomu bezpieczeństwa dla wszystkich 27 państw członkowskich, a zatem dla wszystkich czterech mórz UE, oraz zlikwidowania różnic między tymi krajami, które już bardzo wiele robią – co trzeba docenić – a tymi, które być może traktują tę sprawę zbyt lekko. Odnoszę się tutaj między innymi do krajów sąsiadujących z nami. Mamy politykę sąsiedztwa, a przecież szczególnie na Morzu Śródziemnym działalność wiertnicza jest prowadzona, co oczywiste, między innymi przez państwa niebędące członkami Unii Europejskiej. Panie komisarzu Oettinger! Wierzę, że podejmuje pan inicjatywy – musi pan je przecież podejmować – na rzecz prowadzenia rozmów na temat naszych standardów i naszego podejścia, w szczególności z Libią, ale również z innymi krajami.
Nasuwa się pytanie: czy UE jest przygotowana na taką katastrofę? Jakie mamy mechanizmy kontrolne i interweniowania na jej wypadek? Na to pytanie również potrzebujemy odpowiedzi. Mamy agencję w Lizbonie – Europejską Agencję ds. Bezpieczeństwa na Morzu (EMSA) – którą utworzono w następstwie katastrofy związanej z pęknięciem kadłubów supertankowców. Agencja ta sprawdza więc bezpieczeństwo statków, ale nie mórz – innymi słowy nie prowadzi kontroli pod kątem tego, czego ostatnio byliśmy świadkami w związku z odwiertem głębinowym. Naszym zdaniem dobrym pomysłem byłoby objęcie zadaniami EMSA również tych spraw. Oznaczałoby to przynajmniej wystarczające zajęcie się problemem. Wyobrażam sobie, że potrzebne będą na to nowe środki, co oczywiście zawsze stanowi problem. Jednak jeżeli chcemy się zająć tak poważną sprawą, to środki te trzeba znaleźć.
Chciałbym również wspomnieć o odpowiedzialności za takie poważne zdarzenia. Jaka jest w rzeczywistości sytuacja pod względem ubezpieczeń? Jakie są możliwości uzyskania potrzebnych funduszy? Musimy uzyskać ogólny obraz odpowiedzialności i prawa ubezpieczeniowego dotyczącego wierceń głębinowych, więc o tym właśnie dyskutujemy. Oczywiście musimy również, a nawet przede wszystkim, sprawdzić, jak się to stosuje do małych firm działających w przedmiotowej dziedzinie. Nie wszystkie przedsiębiorstwa działające w niej to międzynarodowe koncerny – jest także wiele małych firm. Jak sobie poradzą? Jak mogą się ubezpieczyć? Czy potrzebujemy funduszy solidarnościowych? Czy potrzebujemy wspólnych rozwiązań w celu zapewnienia rekompensat tym, którzy ucierpieli – rybakom i innym poszkodowanym w takich katastrofach?
Chcemy również wiedzieć, czy dyrektywa w sprawie oceny oddziaływania na środowisko wymagająca ocen oddziaływania na środowisko działań na lądzie ma zastosowanie również do odwiertów w głębinach mórz i pokrewnych dziedzin. Jest wiele rzeczy, których o pełnym morzu nie wiemy. Jakiego rodzaju warunki pracy i standardy bytowe tam obowiązują? W końcu czynnik ludzki może również odegrać poważną rolę. Mamy dobrą technologię, ale jeżeli zawiedzie czynnik ludzki, to może doprowadzić do takich katastrof.
Panie komisarzu! Jest pan ogólnie odpowiedzialny za energię. Ropa naftowa na pełnym morzu wiąże się z problemami – lepsze byłyby elektrownie wiatrowe na pełnym morzu. Uważam, że niniejsza debata w naturalny sposób otwiera przejście do innej polityki energetycznej w UE – co również należy do pana zadań.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Przy braku nowych wniosków ze strony Komisji dotyczących poszukiwań i wydobycia ropy naftowej – chcę od razu powiedzieć, że brak ten jest całkiem zrozumiały, bo Komisja prowadzi właśnie konsultacje z odnośnym sektorem i licznymi urzędami regulacyjnymi – mogę tylko powtórzyć tutaj nasze poważne obawy w związku z katastrofą w Zatoce Meksykańskiej oraz jej zbyt licznymi ofiarami wśród ludzi i zniszczeniami środowiska naturalnego. Katastrofa ta dowodzi, że w tym sektorze środków zapobiegawczych nigdy za wiele i że musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapobiec powtórzeniu się tego rodzaju wypadku.
Możemy tylko mieć nadzieję, że tak, jak się stało po wypadku Exxon Valdez w 1989 roku i Eriki w 1999 roku, tak i tym razem wzmocnione zostaną ramy regulacyjne UE i USA dotyczące działalności związanej z poszukiwaniami i wydobyciem ropy naftowej na pełnym morzu. Celem oczywiście nie jest stworzenie ram, które byłyby tak uciążliwe we wdrożeniu, że uczyniłyby tę działalność nieopłacalną, ale dopilnowanie, aby prowadzono ją bezpiecznie, szczególnie w czasach kurczących się zasobów Ziemi.
Podczas oczekiwania na wnioski prawodawcze zagadnienie to oczywiście nadal nas martwiło i chociaż podobnie jak inni ucieszyliśmy się, kiedy w połowie lipca zamknięto, a dnia 19 września ostatecznie zaczopowano szyb Macondo, to jednak, pamiętając o skali koniecznych do przeprowadzenia prac oczyszczających, uważamy to jedynie za jeden z etapów dłuższego procesu. Dlatego prezydencja chciała, aby pan komisarz Oettinger przedstawił nam na niedawnym nieformalnym spotkaniu ministrów ds. energii w dniach 6 i 7 września swoją wstępną ocenę.
Naszym zdaniem z tego, co powiedziano na tym spotkaniu możemy zapamiętać dwie rzeczy. Po pierwsze przepisy bezpieczeństwa już obowiązujące w UE należą do najsurowszych na świecie. Po drugie, ponieważ działalność związana z ropą naftową podlega różnym obszarom regulacji, wszelkie wnioski planowane przez Komisję będą musiały obejmować te różne obszary; ponieważ lepiej zapobiegać, niż leczyć, przede wszystkim będziemy musieli poprawić standardy bezpieczeństwa obowiązujące na wszystkich wodach europejskich, ale do tego również zaostrzyć reżim dotyczący odpowiedzialności, wzmocnić nadzór urzędu regulacji oraz zintensyfikować współpracę międzynarodową, na przykład z naszymi partnerami z OPEC, co zrobiliśmy już w czerwcu.
Oczekujemy, że pierwszy komunikat Komisji pojawi się do połowy października, a ze względu na liczne dziedziny, które musi obejmować – właśnie przeze mnie wspomniane – będzie on musiał zostać przedyskutowany w kilku konfiguracjach Rady i prawdopodobnie również przez kilka komisji parlamentarnych. Jednak nie możemy pozwolić, aby złożoność tego zagadnienia stała się usprawiedliwieniem odkładania naszej reakcji. Zamierzamy dopilnować, aby komunikat ten przestudiowano zaraz po jego otrzymaniu, dzięki czemu będzie go można jak najszybciej przedstawić na szczeblu Rady.
Odnosząc się bardziej konkretnie do ochrony środowiska; UE już teraz posiada dosyć zaawansowane ramy prawne. Zasady ostrożności oraz zasada „zanieczyszczający płaci” stanowią fundament unijnej polityki środowiskowej i zostały faktycznie zapisane w traktacie.
Katastrofalny wyciek ropy naftowej spowodowany przez wspomnianą platformę wiertniczą w Zatoce Meksykańskiej może również stać się dla Komisji i państw członkowskich szansą na ponowne oszacowanie niektórych aspektów obecnego prawodawstwa środowiskowego. W tym kontekście należy pamiętać o prowadzonym obecnie przeglądzie dyrektywy Seveso II, w związku z którym przed końcem roku spodziewamy się wniosku ze strony Komisji.
Chciałbym również wspomnieć, że Komisja ocenia obecnie zdolność UE do reagowania na katastrofy, szczególnie w celu jej poprawy. Cieszymy się z perspektywy otrzymania tego komunikatu do końca listopada.
Chciałbym wreszcie potwierdzić, że prezydencja uczyni wszystko, co w jej mocy, aby zagwarantować realizację dalszych działań wynikających z wniosków przedstawionych nam przez Komisję.
Günther Oettinger, komisarz. – (DE) Pani przewodnicząca, panie przewodniczący Rady, szanowni państwo posłowie! Wszyscy się zgadzamy co do skali katastrofy w Zatoce Meksykańskiej. Szkody, do jakich doszło, będą powodowały długotrwałe niekorzystne konsekwencje dla środowiska, przyrody, kultury, turystyki i rybołówstwa, które tylko częściowo można złagodzić środkami finansowymi. Mimo to powinniśmy się cieszyć, że mamy tutaj do czynienia z tak silną firmą jak BP, od której można oczekiwać, że uczyni wszystko co możliwe w sensie wypłaty – w odpowiednich przypadkach – rekompensat finansowych.
Obecnie kończymy komunikat. Za nie więcej niż dwa tygodnie Komisja odbędzie oficjalne konsultacje na jego temat i opublikuje ten komunikat. Dzisiaj przybyłem tutaj wysłuchać oczekiwań Parlamentu, pod ogólnym przywództwem pana posła Leinena i jego wyspecjalizowanej komisji oraz pana posła Reula. Mogę państwu powiedzieć, że oczekiwania i specjalistyczne oświadczenia Parlamentu uwzględnimy w komunikacie, który zostanie wydany najpóźniej za dwa tygodnie.
Parę dni temu otrzymaliśmy od BP oświadczenie, które zawierało przynajmniej wystarczającą samokrytykę i w którym koncern ten zaproponował i ogłosił dobrowolne kroki oraz działania zaradcze, jakie podjąć może sektor. Zwracamy baczną uwagę na to, co się dzieje w Waszyngtonie, i chociaż obecnie sprawy opóźnia kampania wyborcza, to widzimy, że rząd w Waszyngtonie chce, aby to bardzo poważne zdarzenie miało daleko idące konsekwencje dla ustawodawstwa i polityki w USA. Chcemy opracować najwyższe na świecie standardy bezpieczeństwa dla wód w naszym zasięgu – Morza Północnego, Północnego Atlantyku, Morza Bałtyckiego, Czarnego, Śródziemnego i Atlantyku u wybrzeży Afryki Zachodniej. Na własnych wodach terytorialnych mamy odpowiednie uprawnienia, ale próbujemy te standardy przenieść również na obszary poza naszymi granicami. Pan poseł Leinen pośrednio odniósł się do Libii. Martwią nas również odwierty, które oddziałują na nasze wybrzeża i morza, ale nie odbywają się bezpośrednio na naszych morzach.
Mówimy o ropie naftowej, a także o gazie. Ogólnie mówimy o dalekomorskich poszukiwaniach i wydobywaniu paliw kopalnych oraz o najlepszym możliwym poziomie bezpieczeństwa technicznego. Można naszym zdaniem zakładać, że Zjednoczone Królestwo – Wielka. Brytania – oraz Norwegia mają najszersze doświadczenie oraz wysokie, możliwe do przyjęcia standardy, więc za szczególnie ważną uważamy współpracę z rządem w Londynie i rządem norweskim. Po pierwsze chcemy sprawdzić środki ostrożności dotyczące bezpieczeństwa w przypadku przyszłych koncesji, czyli innymi słowy odpowiedzieć na pytanie, jakie wyższe lub najwyższe standardy są możliwe w przypadku nowych pozwoleń. Po drugie, chcemy rozważyć modernizację istniejących platform, wśród których są między innymi platformy mające 20 i więcej lat. Ich stan, który był swego czasu do przyjęcia, jest nieporównywalny z tym, co jest w racjonalnym zakresie możliwe do osiągnięcia dziś.
Następnie mamy zagadnienie okresowych kontroli. Musimy zagęścić naszą sieć kontrolną oraz odpowiednio podnieść częstotliwość i jakość kontroli. Są również kwestie dotyczące prawa ubezpieczeniowego, takie jak zakres obowiązku posiadania kompleksowej ochrony ubezpieczeniowej, jaki możemy nałożyć na przedsiębiorstwa wydobywcze, aby zminimalizować i naprawić w najszerszym możliwym zakresie – przynajmniej gospodarczym i finansowym – wszelkie szkody, jeżeli rzeczywiście wystąpi najgorszy scenariusz.
Kolejna sprawa, która mnie martwi, to pytanie, jak możemy nasze standardy bezpieczeństwa przeszczepić do innych części świata. Jeżeli BP zamierza obecnie prowadzić wydobycie i budować platformy u wybrzeży Libii, mamy możliwość zwrócenia się do europejskiego sektora energetycznego – czyli koncernów BP, Shell i Total – i uzyskania od nich dobrowolnych zobowiązań, że zastosują na terenie tych regionów sąsiadujących te same surowe standardy, jakie muszą stosować na terytorium Unii Europejskiej, i będą ich przestrzegały. Konkretnie oznacza to, że dalekomorska platforma u wybrzeży Libii zbudowana i obsługiwana przez BP, i być może platforma u wybrzeży Afryki Zachodniej, eksploatowana przez europejskie przedsiębiorstwo energetyczne, powinna i musi spełniać te same standardy, które obowiązują na Morzu Północnym, gdzie są zapisane w prawie.
Zatem proszę dać nam dwa tygodnie. Postępujemy zgodnie z harmonogramem, aby osiągnąć cele naszego komunikatu. Uwzględnimy wszelkie inne oczekiwania, jakie nam państwo, szanowni posłowie, dzisiaj przekażecie i na pewno w pierwszej połowie 2011 roku przedstawimy wnioski legislacyjne, o których mowa w naszym komunikacie.
Richard Seeber, w imieniu grupy PPE. – (DE) Pani przewodnicząca! Najpierw chciałbym podziękować panu komisarzowi Oettingerowi za objęcie przywództwa i tak szybką reakcję po wystąpieniu katastrofalnego wycieku ropy. Oczywiście musimy mieć na uwadze to, że w USA inny jest punkt wyjścia, niż w Europie. Jednak uważam, że potrzebne jest działanie również tu w Europie i aby wyciągnąć odpowiednie wnioski, trzeba przeprowadzić dogłębną analizę zarówno warunków faktycznych w Europie, jak i sytuacji prawnej. Musimy pamiętać, że sytuację prawną komplikuje oczywiście fakt, iż częściowo mamy do czynienia z wodami międzynarodowymi, a częściowo z należącymi do państw członkowskich. Uważam, że musimy stwierdzić, gdzie konkretnie Wspólnota może działać jako wspólnota i przedstawiać wnioski prawodawcze w celu poprawy sytuacji.
Zaczynać musimy zawsze od stworzenia najwyższych standardów bezpieczeństwa dla ludzi i środowiska, aby od samego początku zapobiegać takim katastrofom. Jednak uważam za ważne, abyśmy nadal poszukiwali złóż ropy naftowej i gazu w całej Europie w celu dalszego zdywersyfikowania naszych źródeł energii. O tym musimy zawsze pamiętać. Jednak jak już wcześniej wspomniałem, bezpieczeństwo musi mieć pierwszeństwo. Widzę tutaj trzy dziedziny, w których możemy działać. Pierwszą jest sprawdzenie, gdzie musimy zmienić sytuację prawną w UE. Nasuwają się tutaj dyrektywa Seveso II, dyrektywa w sprawie odpowiedzialności za środowisko oraz trzeci pakiet na rzecz bezpieczeństwa morskiego. Niewątpliwie są to dziedziny, którymi Komisja musi się zająć, więc z niecierpliwością czekamy na państwa wnioski.
Drugą dziedziną są ramy finansowe. Uważam, że rozwiązania ubezpieczeniowe zapewniłyby nam odpowiednie bezpieczeństwo umożliwiające wypłatę odszkodowań finansowych w następstwie katastrof. Trzecią dziedziną jest zarządzanie kryzysowe w UE. Czy naprawdę konieczne jest, aby każde państwo członkowskie utrzymywało pełny potencjał środków reagowania na takie katastrofy? Czy nie możemy znaleźć sposobu współpracy tutaj, na szczeblu UE, i takiego wzmocnienia go, aby zdjąć trochę ciężaru z ramion państw członkowskich?
Zigmantas Balčytis, w imieniu grupy S&D. – (LT) Katastrofa ekologiczna w Zatoce Meksykańskiej unaoczniła nam brak bezpieczeństwa działalności związanej z ropą naftową. Ta dotkliwa tragedia, która przyniosła ofiary śmiertelne i spowodowała niewyobrażalne szkody w środowisku naturalnym, musi być ważną nauczką również dla nas w Europie.
Cieszę się z inicjatywy Komisji, aby przeprowadzić test bezpieczeństwa morskich naftowych platform wiertniczych eksploatowanych na terytorium Unii Europejskiej. Jednak aby w pełni dopilnować jego przeprowadzenia, trzeba podjąć działania na szerszą skalę. Przede wszystkim Komisja powinna ocenić zdolność Unii Europejskiej do niezwłocznego i skutecznego reagowania na wypadki oraz opracować europejski plan działania.
Obecnym przepisom wykonawczym wyraźnie brakuje treści i zakresu, w odniesieniu zarówno do bezpieczeństwa, jak i odpowiedzialności za spowodowane szkody. Obecnie w Unii Europejskiej wdraża się ogromne projekty infrastrukturalne, których bezpieczeństwa być może nie oceniono kompleksowo i właściwie. Należą do nich długo omawiany rurociąg gazowy Nord Stream oraz inna infrastruktura naftowa i gazowa konieczna do zapewnienia Europie bezpieczeństwa energetycznego, która jednak musi spełniać najsurowsze wymogi ekologiczne.
Trzeba zatem jasno rozstrzygnąć sprawę odpowiedzialności: zanieczyszczający rekompensuje spowodowane straty, a do tego konieczne jest również przyjęcie obowiązkowych systemów ubezpieczeń na skalę UE. Aby uniknąć podobnych katastrof, należy zwrócić szczególną uwagę na środki zapobiegawcze. Dlatego Komisja powinna moim zdaniem rozważyć utworzenie efektywnego systemu monitorowania, wzmocnić metody kontroli i zaostrzyć minimalne, obowiązkowe unijne przepisy bezpieczeństwa.
Zgadzam się z wnioskami wysuwanymi przez koleżanki i kolegów posłów, aby Komisja przedstawiała również raporty roczne, które pozwolą nam zarówno ocenić faktyczną sytuację, jak i podejmować działania we właściwym czasie, w miarę potrzeb i terminowo.
Podsumowując, chciałbym podziękować Komisji i panu komisarzowi za to, że tak szybko otrzymamy komunikat i będziemy mogli zacząć bardziej szczegółowo analizować, czego tak naprawdę Europa potrzebuje.
Corinne Lepage, w imieniu grupy ALDE. – (FR) Pani przewodnicząca, panie przewodniczący Rady, panie komisarzu! Wydarzenie w Zatoce Meksykańskiej stanowi przełom.
Jak niestety dowodzą obecne wydarzenia na Węgrzech, Europa najwyraźniej nie jest zabezpieczona przed wielkiej skali wypadkami przemysłowymi. Naszym wspólnym zadaniem jest właśnie przewidywanie katastrof, a nie oczekiwanie, aż się wydarzą, aby potem mobilizować zasoby do akcji ratunkowej po nich.
Co rozumiem przez słowo „przewidywać”? Po pierwsze, posiadać odpowiednie prawodawstwo prewencyjne. Prawodawstwo takie jeszcze nie istnieje. Musimy przeprowadzić wiarygodne wstępne analizy, przy czym cieszą mnie przedstawiane plany zastosowania Seveso II do morskich platform wiertniczych. Musimy również przeprowadzać dokładne oceny oddziaływania, a co szczególnie ważne, ustanowić system odpowiedzialności, który będzie stanowił środek odstraszający, przez co zagwarantowanie bezpieczeństwa będzie leżało w interesie gospodarczym operatora.
Wreszcie muszą być dostępne zasoby techniczne umożliwiające uporanie się z każdym wypadkiem w ciągu kilku dni lub nawet godzin. Nie oznacza to tylko zapisanej na papierze zdolności do reagowania – oznacza to zdolność do reagowania w rzeczywistości. Wolę nie wyobrażać sobie, co by się stało tutaj, gdyby sytuacja podobna do tej z Zatoki Meksykańskiej wystąpiła na morzu zamkniętym, takim jak Morze Śródziemne i trwała przez kilka tygodni lub nawet miesięcy.
Oczywiście potrzebujemy również – o czym wspomniano – sprawiedliwego systemu odpowiedzialności z tytułu strat. Przypominam sobie, że dyrektywa w sprawie odpowiedzialności za środowisko nie obejmuje strat gospodarczych. Dlatego uważam, że musimy koniecznie zrobić to, co bez wahania zrobiono w USA i wprowadzić moratorium na nowe instalacje, aby można było spełnić wymienione przeze mnie warunki.
Nie oznacza to zamykania obecnej działalności, tylko zawieszenie wydawania nowych koncesji w celu zapewnienia, by wszystkie publiczne i prywatne zainteresowane strony miały ten sam cel: możliwie najszybciej ustanowić prawodawstwo i wdrożyć zasoby techniczne chroniące nas przed katastrofą na skalę tej w USA.
Myślę, że wszystkie te działania stanowić będą krok we właściwym kierunku, chociaż wspomnę, że naszym wspólnym celem jest stopniowe uniezależnianie społeczeństwa od ropy naftowej, a nie pilnowanie, abyśmy pozostali od niej uzależnieni.
Bart Staes, w imieniu grupy Verts/ALE. – (NL) Pani przewodnicząca! Zgadzam się z przemówieniem pani poseł Lepage, a szczególnie jego ostatnią częścią. Pięć miesięcy temu, dnia 20 kwietnia, wydarzyło się coś nie do pomyślenia, a mianowicie potworna katastrofa w Zatoce Meksykańskiej. Upłynęło pięć miesięcy, zanim na dobre udało się zatamować przeciek. Dlatego my, jako europejski prawodawca, musimy dopilnować, aby tego rodzaju katastrofa nigdy nie wydarzyła się na wodach europejskich. Dlatego odbywamy tę debatę. Dlatego podejmujemy działania.
Rezolucja, nad którą głosowaliśmy w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, jest ogólnie zgodna z analizą, polityką oraz chęciami pana komisarza Oettingera. Już kilka razy występował on na sesji plenarnej, aby przedstawić to, co reprezentuje i co chce zrobić. Nasza rezolucja jest z tym zgodna. Żałuję, że Rada zamierza – jak to określiła – zaczekać z reakcją na wnioski Komisji. W gruncie rzeczy oczekiwałem, że Rada zareaguje na propozycje wysuwane przez Parlament w czasie bieżącej debaty.
Propozycje te, a jest ich wiele, są ważne. W sumie wzywamy państwa członkowskie do wprowadzenia moratorium do czasu, kiedy będzie można wykluczyć prawdopodobieństwo wystąpienia wypadków – kiedy zagwarantowane będzie przestrzeganie wystarczających zasad bezpieczeństwa. Chcemy moratorium do czasu, kiedy uzyskamy pewność, że prawodawstwo dotyczące odpowiedzialności jest w pełni uporządkowane. Chcemy przyjrzeć się sytuacji dotyczącej nadzoru nad organami nadzoru. Chcemy dopilnować podjęcia działań również w celu likwidacji instalacji, które jeszcze nadają sie do eksploatacji, ale które trzeba niedługo zamknąć. Chcemy rozszerzenia zadań Europejskiej Agencji ds. Bezpieczeństwa na Morzu (EMSA). Chcemy, aby agencja ta zajmowała się zanieczyszczeniami morza spowodowanymi nie tylko przez pełnomorskie statki, ale w razie wypadku także przez platformy wiertnicze.
To są wszystko bardzo konkretne rzeczy, o których mówi przedmiotowa rezolucja. Panie przewodniczący Rady! Żałuję, że rezygnuje pan z przedstawienia w imieniu Rady reakcji na wnioski Parlamentu w tej Izbie i że oczekuje pan na wnioski, które przedstawić ma pan komisarz Oettinger; pierwszy z nich pojawi już w przyszłym tygodniu w formie testu warunków skrajnych istniejącego prawodawstwa. Zatem szczerze gratuluję Komisji i raczej chłodno odnoszę się do Rady.
Struan Stevenson , w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej był sygnałem alarmowym dla przemysłu naftowego. Nie ma co do tego wątpliwości. Jesteśmy o tym głęboko przekonani, ale uważajmy, abyśmy nie zareagowali za mocno.
Zgadzam się, że konieczna jest właściwa rekompensata dla wszystkich tych, szczególnie w sektorze rybołówstwa, którzy tracą pracę na skutek wycieku ropy lub podobnego wypadku, który, jak mam nadzieję – niech Bóg ma nas w opiece – nie zdarzy się na naszych wodach.
Musimy utworzyć fundusz odszkodowawczy albo ubezpieczeniowy, do którego składki wpłacać będą same koncerny naftowe. Jednak kiedy słyszę, jak nasze dobre koleżanki, jak pani poseł Lepage, żądają moratorium na odwierty poszukiwawcze, to naprawdę wydaje mi się to przesadą. To jest przesadna reakcja. Mamy 20 lat, czyli dwie dekady, doświadczeń z odwiertami głębinowymi na Morzu Północnym oraz u zachodnich wybrzeży Szkocji – dwie dekady, w czasie których eksportowaliśmy najwyższych lotów technologie bezpieczeństwa na świecie. Mamy ponad 316 szybów głębinowych, czyli szybów na głębokości poniżej 300 m, spośród których niektóre znajdują się nawet na głębokości 1 600 m.
Za wcześnie jest jeszcze na analizowanie, co się stało w Zatoce Meksykańskiej, ale na podstawie dowodów już można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby zastosowano tam naszą technologię, którą od dwudziestu lat wykorzystujemy na Morzu Północnym, do tego wycieku ropy w ogóle by nie doszło, a gdyby doszło, to zostałby on o wiele szybciej zatamowany.
Nie zatrzaskujmy więc gwałtownie drzwi przed jedną z najbezpieczniejszych i najlepiej chronionych branż przemysłu, jakie mamy w Europie, skoro tylko w tym roku zainwestowaliśmy już 6 miliardów funtów szterlingów w prace poszukiwawcze na morzu północnym i u wybrzeży Szetlandów. Nie przesadzajmy z reakcją i nie wysyłajmy na cały świat komunikatu, że Parlament Europejski uważa, iż nasz europejski przemysł nie jest już bezpieczny. Stanowi on jedno z naszych największych źródeł przychodów eksportowych.
Niki Tzavela, w imieniu grupy EFD. – (EL) Pani przewodnicząca! Chciałabym pogratulować panu posłowi Leinenowi i panu komisarzowi przedstawionych nam informacji. Chciałbym również wyrazić swoje niezadowolenie z tego, że w przedmiotowej rezolucji zabrakło Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, która przecież odpowiada za przemysł i badania naukowe. Powiedziałbym, że z powodu tej nieobecności mamy punkty nierealistyczne lub sprawiające ogromne problemy dla przemysłu wydobywczego. Powiedzieliśmy, że chcemy go kontrolować, a nie zmieść z powierzchni ziemi.
Dlatego bezwzględnie zgadzam się z poprawką zaproponowaną przez pana posła Callanana, aby usunąć pkt 17, a do tego chcę zauważyć, że pkt 22 nakłada na firmy wydobywcze obciążenie finansowe, z którymi powinniśmy uważać. Pragnę ponadto zwrócić uwagę, że w tekście występuje poważny brak – nie ma ani słowa o promowaniu badań i rozwoju w przemyśle wydobywczym. Moglibyśmy tutaj współpracować z Amerykanami i osiągać postęp w badaniach naukowych i technologii, który pomógłby nam radzić sobie z tego rodzaju sytuacjami nadzwyczajnymi.
Nick Griffin (NI). – Pani przewodnicząca! Pomija się tutaj rzeczywiste znaczenie katastrofy na platformie Deepwater. Najważniejszym pytaniem jest, dlaczego BP prowadzi odwierty w poszukiwaniu ropy przez warstwę 5 tysięcy metrów skały na wodach o głębokości 1 500 metrów, i to w środku strefy huraganów.
Odpowiedzią jest tzw. szczyt wydobycia ropy naftowej (ang. peak oil) – to moment, w którym zużyliśmy połowę zasobów na świecie, które można było wydobyć łatwo, bezpiecznie i tanio, a teraz zostały nam tylko złoża coraz słabiej dostępne, niebezpieczne i kosztowne, zarówno finansowo jak i ekologicznie. Deepwater to tylko symptom peak oil. Wykorzystywanie go jako wymówki dla przechwycenia przez UE jeszcze więcej władzy nie powstrzyma nas przed dojściem do szczytu wydobycia ropy, ani przed ponoszeniem jego potencjalnie katastrofalnych konsekwencji.
Zamiast rozmawiać o objawach, czas zająć się chorobą – czyli tym, że zużyliśmy już całą łatwą do wydobycia ropę, a nadal jesteśmy od niej uzależnieni. W ostatnich miesiącach rzeczywistość ta zaczęła powoli docierać między innymi do prezydenta Obamy, rządu Wielkiej Brytanii oraz armii Niemiec. Czas, aby UE wyjęła głowę z piasku, dała sobie spokój ze swoją obsesją na punkcie zmian klimatu i by przeanalizowała rzeczywisty kryzys, któremu na imię peak oil, i nim się zajęła.
Herbert Reul (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie przewodniczący Rady, panie komisarzu, panie i panowie! To była ogromna katastrofa, a na katastrofy można reagować na kilka sposobów. Można uwijać się w pośpiechu, podejmując działania i co tydzień wydawać nową deklarację, albo można sytuację dogłębnie zbadać, a potem rozważyć, gdzie trzeba wprowadzić zmiany. Jeżeli chodzi na przykład o punkt wyjścia, to ustalono, że sytuacja w Stanach Zjednoczonych nie jest tak naprawdę porównywalna z tą w Europie.
Pan komisarz Oettinger wybrał ten drugi sposób reagowania – postępuje rozważnie, obiektywnie i skupia się tylko na jednej rzeczy. Tak opracowuje się politykę i tak uzyskuje się poparcie naszych obywateli. Po pierwsze jestem wdzięczny, że pan komisarz wybrał ten sposób reagowania, a po drugie, że zaangażował wszystkie komisje. Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności oraz Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii wspólnie uczestniczyły w sesji plenarnej i w rozmowach z panem komisarzem, na których mogliśmy bardziej dogłębnie przeanalizować fakty. Niestety muszę zauważyć coś, o czym wspomniała już pani poseł Tzavela, a mianowicie, że Komisja Środowiska uznała następnie, iż musi przedstawić rezolucję jednostronnie. Uważam, że jest to absolutnie nie do przyjęcia. Po drugie pochopne wydanie skreślonego na kolanie dokumentu nie służy współpracy w Parlamencie, ani właściwemu zajęciu się tym zagadnieniem.
Dowiedzieliśmy się, o czym zresztą wszyscy wiedzieliśmy, że Komisja ma w przyszłym lub kolejnym tygodniu przedstawić komunikat zawierający analizę konsekwencji tego, co się wydarzyło. Wtedy, jak słusznie wskazuje Rada, będziemy mogli mądrze rozważyć, jakie powinny być konsekwencje. Komisja Środowiska uznała, że musi wniosek o rezolucję w tej sprawie przedłożyć szybko, więc teraz otrzymaliśmy rezolucję, którą uważam za zbyt pochopną w całej rozciągłości. Jeżeli o mnie chodzi, to zawiera ona błędy, i jak już wskazała pani poseł Tzavela, zupełnie pominięto w niej wiele aspektów dotyczących badań i rozwoju. Ale kogo to obchodzi? Chodzi tylko o to, aby jak najszybciej coś wypocić, nawet jeżeli zagadnienie analizuje się w tym tylko z jednego punktu widzenia. To jest absolutnie niedopuszczalne. Ponadto wyciągnięcie wniosku, że trzeba ogłosić moratorium, to udana próba zwrócenia uwagi na Europę jako ośrodek przemysłowy.
Panie i panowie! Tak się spraw nie załatwia. Jestem wdzięczny, że pozwolono mi zabrać głos. Przynajmniej tutaj można jeszcze powiedzieć swoje. Moja komisja nie miała nic wspólnego z tą rezolucją.
Pavel Poc (S&D). – (CS) Wybuch na platformie wiertniczej Deepwater był na pewno poważną katastrofą. Było to ostrzeżenie zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i dla Europy. Jednak było też inne ostrzeżenie, które przegapiliśmy. Kiedy Komisja ENVI omawiała Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej, ropa wyciekała z platformy wiertniczej Jebel al-Zayt położonej kilka kilometrów od wybrzeża Egiptu, a o wycieku tym dowiedzieliśmy się od turystów. Nawet nie usłyszeliśmy o nim od mediów, a kiedy zapytałem przedstawiciela Komisji w czasie sesji Komisji ENVI, czy posiada informacje o tej stosunkowo niewielkiej, ale bliskiej nam katastrofie, czy może tylko wycieku ropy, to on ich nie posiadał. Nikt tych informacji nie posiadał. Dlatego poza innymi zagadnieniami omawianymi tu przez moje koleżanki i kolegów posłów, chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym, a mianowicie, że zawsze konieczne jest posiadanie najświeższych, wysokiej jakości informacji, które nie zostaną ze względów politycznych zniekształcone tak, jak informacje o wycieku ropy z Jebel al-Zayt zniekształcił rząd Egiptu.
Moim zdaniem moratorium stanowi jedno z możliwych rozwiązań, chociaż oczywiście nie możemy zakazywać i ograniczać działalności branży energetycznej, jeżeli ma nam dostarczać tego, czego potrzebujemy. Konieczne są ujednolicone standardy bezpieczeństwa, bo standardy Unii Europejskiej na Morzu Północnym są bardzo surowe, ale nie obowiązują one już na Morzu Czarnym. Takie rozbieżne podejście jest nie do przyjęcia, więc musimy dopilnować, aby istniały ujednolicone standardy bezpieczeństwa chroniące całe wybrzeże Europy.
Gerben-Jan Gerbrandy (ALDE). – (NL) Pani przewodnicząca! Okoliczości, jakie zaistniały w Zatoce Meksykańskiej, oczywiście nie są porównywalne z tymi z naszych wód, ale bardzo się cieszę, że Unia Europejska skorzystała jednak z okazji, aby przeanalizować własne prawodawstwo. Jest to wszak pilnie potrzebne.
Jeżeli o mnie chodzi, to występują dwa bardzo ważne elementy. Pierwszym są kontrole. Mówiło o nich kilkoro moich koleżanek i kolegów posłów. Owe kontrole mają kluczowe znaczenie. Natomiast moim zdaniem o wiele ważniejszy jest element odpowiedzialności i, szczerze mówiąc, byłem raczej zaszokowany, że nie jest ona dobrze zorganizowana nawet na naszych europejskich wodach. Dlaczego odpowiedzialność jest taka ważna? Solidna regulacja byłaby najlepszym kijem zachęcającym przede wszystkim same koncerny petrochemiczne do samodzielnego podjęcia bardzo wielu działań w celu zmniejszenia ryzyka – i dlatego uważam ją za ważną. Z tego powodu zdecydowanie zalecam nie wydawać nowych koncesji, dopóki nie ureguluje się odpowiedzialności.
Bas Eickhout (Verts/ALE). – (NL) Pani przewodnicząca! Chciałbym w szczególności zwrócić się do moich kolegów posłów Stevensona i Reula, którzy twierdzą, że Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności zareagowała za szybko. Bądźmy szczerzy – do katastrofy doszło pięć miesięcy temu, a Europa dopiero teraz przedstawia rozwiązanie. To nie jest bynajmniej zbyt szybko. My w Komisji Środowiska pracujemy nad tym już od dawna.
Chciałbym gorąco podziękować Komisji za proaktywność i przyznanie, że prawodawstwo dotyczące odpowiedzialności nie jest jasne, a mówiąc wprost, że istnieją luki między prawodawstwem europejskim a ustawodawstwem krajowym. Te sprawy nie są właściwie uregulowane. Dopóki nie będziemy wiedzieli, że dziedzina ta jest właściwie uregulowana, po prostu musimy zatrzymać wszelkie nowe odwierty głębinowe. Moratorium to nie dotyczyłoby całego sektora, a wyłącznie odwiertów głębinowych. To nie jest przesadna reakcja – to jest reakcja bardzo spokojna. Wiemy również, że nadal toczy się dochodzenie w Zatoce Meksykańskiej, które ma na celu ustalenie, co poszło nie tak. To również należy wyjaśnić i do tego czasu nie powinno się podejmować żadnej nowej działalności.
Konrad Szymański (ECR). – (PL) Pani przewodnicząca! Takie kataklizmy, bardzo spektakularne zdarzenia jak wyciek w Zatoce Meksykańskiej, bardzo często są impulsem do generalnych zmian polityki, do wielkich projektów reform regulacyjnych. Jednak działanie podyktowane emocjami nie zawsze jest racjonalne, dlatego apelowałbym o to, aby z bardzo wielką ostrożnością, bardzo ostrożnie, nakładać nowe obowiązki na firmy, czy to w zakresie ubezpieczeń, czy to w zakresie standardów środowiskowych, czy to w zakresie standardów bezpieczeństwa, ponieważ te standardy w Unii Europejskiej i tak są najwyższe na świecie. My jesteśmy na innym etapie rozwoju tej części regulacji.
Jedyną konsekwencją takiej hiperregulacji może być osłabienie konkurencyjności Europy i przewaga przemysłu wydobywczego wszędzie poza Unią Europejską. Podobnie jest z moratorium na wiercenia typu off-shore: takie moratorium przyniesie skutki najprawdopodobniej zupełnie odwrotne od zamierzonych. Moratorium oznacza więcej statków płynących do europejskich wybrzeży, a więc więcej zagrożeń dla środowiska naturalnego. Stąd apeluję w obu sprawach – i w przypadku regulacji, i w przypadku moratorium – o wielką, wielką ostrożność.
Bogusław Sonik (PPE). – (PL) Pani przewodnicząca! To już trzecia debata w Parlamencie Europejskim pokazująca, jak dużą wagę przywiązujemy do bezpieczeństwa eksploatacji ropy naftowej na morzach europejskich. Nie chcemy, by katastrofa, jaka miała miejsce w Zatoce Meksykańskiej, mogła powtórzyć się u wybrzeży naszego kontynentu. Tylko w pierwszych trzech miesiącach tego roku na Morzu Północnym wydarzyło się 175 zakłóceń funkcjonowania platform wiertniczych, z których 8 określono jako bardzo poważne wypadki. W 32 przypadkach wstrzymano funkcjonowanie tych instalacji. Problemem jest też zużycie platform. Na 103 platformy uruchomione na Morzu Północnym na początku lat siedemdziesiątych 44 osiągnie za 5 lat tzw. śmierć techniczną, a 26 przekroczyło już dopuszczalny okres eksploatacji, ale otrzymały one przedłużenie prawa do wydobycia ropy.
Instalacje zmieniły też właścicieli w ciągu ostatnich 30 lat; nowi zarządcy niekoniecznie podzielają taką samą kulturę eksploatacji w zakresie bezpieczeństwa. Presja na maksymalizację wydobycia nie idzie w parze z działaniami na rzecz bezpieczeństwa czy z prawidłową oceną ryzyka. Dlatego wspieramy działalność komisarza Oettingera zmierzającą do przeanalizowania uregulowań prawnych dotyczących eksploatacji ropy na morzach europejskich, a jeśli zajdzie taka potrzeba, wprowadzenia nowych niezbędnych przepisów w celu uwzględnienia zagrożeń wynikających z wydobycia ropy na morzu i zaostrzenia zasad odpowiedzialności w razie wypadków powodujących zanieczyszczenie ropą naftową.
Konieczne jest ustalenie najwyższych norm bezpieczeństwa w przypadku wierceń głębinowych na morzach europejskich i stosowania ich wobec wszystkich podmiotów pracujących na terytorium wód europejskich. Dotyczyć to musi również firm pochodzących spoza Unii Europejskiej. Nie można dopuścić, aby np. jeżeli dojdzie do eksploatacji zbóż położonych w Arktyce przez Norwegię i Rosję, doszło do sytuacji, gdy jeden z tych krajów będzie posługiwał się technologią nieuwzględniającą najwyższych standardów bezpieczeństwa stosowanych przez firmy należące do Unii Europejskiej.
George Lyon (ALDE). – Pani przewodnicząca! Jak już powiedziało wielu przedmówców, katastrofa w Zatoce Meksykańskiej była sygnałem ostrzegawczym dla branży.
Jednak wysłuchałem uważnie tego, co pan komisarz miał do powiedzenia na wstępie oraz w swoich dalszych uwagach i popieram zobowiązania, o których mówił: że musimy ulepszyć standardy i poprawić jakość; że musimy dopilnować, aby UE mogła być liderem w tej dziedzinie, abyśmy mogli eksportować nasze systemu bezpieczeństwa na cały świat i sprawić, by inni poszli w nasze ślady. Cieszy mnie również, że w swoim przemówieniu docenił fakt, iż na Morzu Północnym Wielka Brytania i Norwegia już przestrzegają standardów należących do najwyższych na świecie.
My w Szkocji mieliśmy swoją katastrofę na Morzu Północnym – katastrofę Piper Alpha, nieco ponad 20 lat temu, w której zginęło ponad 100 osób. Doprowadziła ona do szeroko zakrojonego przeglądu standardów bezpieczeństwa, którego skutkiem są bardzo wysokie standardy, jakie mamy obecnie.
W znacznym stopniu popieram pytanie, jakim pan poseł Jo Leinen rozpoczął dzisiejszą debatę, ale nie uważam, aby otwarte wezwanie do wprowadzenia moratorium było proporcjonalną i rozsądną reakcją na wyzwanie, przed którym stoimy. Mam nadzieję, że Parlament się dwa razy zastanowi, zanim zrobi coś tak drastycznego.
Zbigniew Ziobro (ECR). – (PL) Pani przewodnicząca! Niewątpliwie bezpieczeństwo wydobycia oraz transportu surowców naturalnych powinno być monitorowane przez Komisję Europejską. Kluczową kwestią oprócz optymalnych standardów bezpieczeństwa powinno być również przygotowanie przedsiębiorstw wydobywających oraz transportujących surowce naturalne na okoliczność awarii mogących powodować skażenie środowiska na dużą skalę. Nie możemy zapomnieć o koniecznych środkach finansowych, które powinny zabezpieczać firmy zajmujące się tego rodzaju działalnością gospodarczą.
Już niedługo zostanie uruchomiony gazociąg pompujący ogromne ilości gazu na dnie Morza Bałtyckiego. Myślę, że jest to doskonała okazja, by zadać pytanie, czy Komisja Europejska zrobiła cokolwiek, aby zabezpieczyć interesy milionów Europejczyków żyjących nad Bałtykiem, którzy mogą być ofiarami katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę w wyniku wybuchu lub rozszczelnienia tego gazociągu. Warto tu przypomnieć, że rezolucja Parlamentu Europejskiego sprzed dwóch lat w tej sprawie, co do przygotowania skutków ekologicznych dla tej inwestycji, została całkowicie zlekceważona i inwestycja ta jest już w toku. Co zrobi Komisja Europejska w tej sprawie, byśmy nie żałowali straconego czasu, gdy dojdzie do nieszczęścia?
Catherine Soullie (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca! Skala katastrofy w Zatoce Meksykańskiej jest oczywiście na tyle duża, że wymaga od nas, politycznych przedstawicieli UE, zadania sobie pytania co do bezpieczeństwa naszych własnych instalacji naftowych. W rzeczy samej jedną z podstaw ochrony środowiska morskiego jest zagwarantowanie, aby instalacje wydobycia ropy naftowej były możliwie najbezpieczniejsze.
Jednak pomysł moratorium na bieżące i przyszłe odwierty w poszukiwaniu ropy naftowej na naszych wodach jest wyraźnie przedwczesny i niewłaściwy. Przedwczesny, ponieważ wynik dochodzenia w sprawie katastrofy w Zatoce Meksykańskiej nie jest jeszcze znany, a pewne wstępne wnioski dowodzą, że wynikła ona z nałożenia się na siebie wielu błędów proceduralnych, organizacyjnych i technicznych. Pomysł ten jest niewłaściwy, bo jak już parę razy powiedziano, inne przepisy obowiązują na Morzu Północnym, inne na Śródziemnym, a inne w Zatoce Meksykańskiej.
Może warto tutaj wspomnieć o poważnych konsekwencjach gospodarczych i społecznych, jakie przyniosłoby takie moratorium, już nie mówiąc o tym, że mogłoby ono zagrozić naszej niezależności energetycznej?
W zeszłym tygodniu Norwegia i Rosja zakończyły trwający 40 lat spór i 30-letnie moratorium, potwierdzając w zasadzie wspólną granicę morską na Morzu Barentsa i w Arktyce. W praktyce porozumienie to sprawi, że te dwa kraje podzielą się obszarem bogatym w paliwa kopalne. Jak zatem może władza wykonawcza UE jednocześnie planować wezwanie do zawieszenia tej działalności naftowej i do dobrowolnego postawienia się przez te kraje w słabszym położeniu energetycznym i gospodarczym?
Mirosław Piotrowski (ECR). – (PL) Pani przewodnicząca! Bezprecedensowa katastrofa ekologiczna w Zatoce Meksykańskiej powinna skłonić kraje Unii do prowadzenia ścisłego monitoringu platform wiertniczych na wodach, gdzie wydobywa się ropę naftową. Pojawiają się nawet propozycje zmierzające do wprowadzenia moratorium na dokonywanie nowych odwiertów do czasu wykluczenia ryzyka niebezpieczeństwa ekologicznego. U ich podstaw legło założenie, że akweny morskie nie mają granic i zaistniała w nich katastrofa ekologiczna zagraża wszystkim.
Taka postawa koreluje z przyjętą dwa lata temu przez Parlament Europejski rezolucją dotyczącą zagrożenia ekologicznego dla Bałtyku w związku z projektem Nordstream. Mamy nadzieję, że Komisja Europejska równie stanowczo i rozsądnie podejdzie do monitoringu inwestycji gazowej na dnie Bałtyku, korzystając ze wszystkich możliwych instrumentów. Warto się też zastanowić, czy jednocześnie nie należałoby wesprzeć alternatywnych technologii, np. wydobycia gazu łupkowego.
János Áder (PPE). – (HU) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Bardzo wiele słyszeliśmy o przedmiotowej katastrofie w branży naftowej i wszyscy widzieliśmy szokujące obrazy na ekranach telewizorów. Jednak czy wiedzą państwo, że w ostatnich latach 97 %, powtarzam, 97 % umyślnych naruszeń przepisów bezpieczeństwa wśród amerykańskich koncernów naftowych to sprawka British Petroleum? Czy wiedzą państwo, że w ostatnich dziesięciu latach koncern ten doprowadził do licznych wypadków? Czy wiedzą państwo, że British Petroleum znacznie obniżyło swój budżet na środki bezpieczeństwa i remonty, żeby utrzymać zyski? To również przyczyniło się do tej stale rosnącej liczby wypadków.
Pani poseł Lepage wspomniała właśnie, że najważniejsze jest przewidywanie katastrof i zapobieganie im. Wszyscy wiemy, że profilaktyka jest najważniejsza. Pani poseł ma rację. Jednak myślę, że amerykańska katastrofa w Zatoce Meksykańskiej, jak każda inna katastrofa przemysłowa lub klęska żywiołowa z ostatnich lat, bądź przedwczorajsze katastrofalne wydarzenie na Węgrzech jasno dowodzą, że katastrofy przemysłowe i klęski żywiołowe mogą się przydarzyć zawsze i wszędzie. Dlatego uważam, że bardzo ważne jest rekompensowanie szkód oraz szybkie i skuteczne ich ograniczanie.
Wiele mówimy o skrajnych warunkach meteorologicznych, ich konsekwencjach i zagrożeniach oraz o tym, jak zwiększają one ryzyko klęsk żywiołowych i katastrof przemysłowych. Myślę, że to prawda, a jeżeli tak jest, to powinniśmy wybiegać myślą w przyszłość. Musimy również brać pod uwagę sygnały ostrzegawcze, takie jak katastrofa na Węgrzech sprzed dwóch dni, czy w Zatoce Meksykańskiej na wiosnę. Dlatego sugeruję moim koleżankom i kolegom posłom oraz Parlamentowi, abyśmy założyli europejski fundusz klęskowy służący do skutecznego ograniczania szkód.
Romana Jordan Cizelj (PPE). – (SL) Katastrofa w Zatoce Meksykańskiej jest przerażająca. Ujawniła ona brak norm bezpieczeństwa i nieodpowiedniość działań podjętych po wycieku ropy. Chociaż wydarzyła się w Stanach Zjednoczonych, czyli podlega amerykańskim przepisom wykonawczym i normom, to wszyscy musimy z niej wyciągnąć określone wnioski i zapobiegać podobnym wypadkom.
Jednak czyniąc to, musimy uwzględniać faktyczną panującą tu sytuację. O ile wiem, prawo europejskie już teraz przewiduje mechanizmy zapobiegania podobnym wypadkom w Unii, ponieważ jest ono surowsze i bardziej wymagające niż przepisy amerykańskie.
Dlatego moim zdaniem, u nas, w Unii, nie ma pośpiechu. Poświęćmy potrzebny czas i przeprowadźmy dogłębną analizę przyczyn i następstw katastrofy z Zatoki Meksykańskiej. Wtedy będziemy na jej podstawie mogli opracowywać ewentualne nowe wymagania i środki. Niepokoi mnie część sformułowań z rezolucji tworzących atmosferę paniki, takich jak „w najkrótszym możliwym terminie”. Jestem również przeciwna moratorium na wydobycie ropy naftowej. Z drugiej strony zgadzam się, że musimy zapewnić wdrożenie naszego prawodawstwa zgodnie z najwyższymi standardami i zagwarantować sprawiedliwe odszkodowania w razie wypadku.
Przede wszystkim musimy również podejmować działania poza naszymi granicami. Nie ma znaczenia, które morze zostało skażone – amerykańskie, europejskie czy inne. W takich przypadkach zanieczyszczony będzie cały świat, a z powodu zanieczyszczeń ginąć będą zwierzęta i rośliny oraz cierpieć będą ludzie. Dlatego musimy uczynić to, co najtrudniejsze, a mianowicie uzyskać wysokie standardy międzynarodowe, a nie tylko zaostrzać przepisy w granicach Europy.
Natomiast w związku z wypadkiem na Węgrzech musimy podjąć pilne działania, bo miał on miejsce wewnątrz naszych granic. Pilnie potrzebujemy odpowiedzi na pytanie, czym jest ten czerwony szlam – czy jest on naprawdę groźny dla zdrowia? Czy to prawda, że nie widnieje on na liście odpadów niebezpiecznych Unii Europejskiej? I jak możemy zapobiegać podobnym wypadkom?
Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE). – (LT) Po pierwsze chciałabym podziękować tym koleżankom i kolegom posłom, którzy przyczynili się do sporządzenia projektu tej rezolucji, a ponadto chciałabym podziękować panu komisarzowi za ogłoszenie dzisiaj środków, jakie zamierza powziąć Komisja, co dało nam wiele nadziei i optymizmu. A co do obaw, że rezolucja jest pospieszna i może nie dość przemyślana... nadal uważam, że jest ona głosem Parlamentu Europejskiego i przesłaniem dla społeczeństwa, Rady i Komisji.
Od wypadku minęło już trochę czasu i bardzo ważne jest, że przynajmniej Parlament Europejski wyraża swoje zdanie. Myślę – zresztą stwierdzenie to już tutaj padło – że naprawdę bardzo ważne jest dokonanie przeglądu obowiązującego w Unii Europejskiej prawodawstwa dotyczącego standardów bezpieczeństwa i jakości. Tak naprawdę nie mówimy o całkowitym zatrzymaniu poszukiwań ropy naftowej, tylko o monitorowaniu sytuacji i ustaleniu, jakie należy podjąć dalsze kroki, aby zapobiec ponownemu wystąpieniu wypadku i katastrofy takiej, jak ta w Zatoce Meksykańskiej.
Osobiście bardzo cieszę się z zawartych w przedmiotowej rezolucji zapisów o odpowiedzialności krajów trzecich. Ogólnie rzecz biorąc, Komisja Europejska i Unia Europejska powinny zintensyfikować dialog z krajami trzecimi na temat pewnych projektów infrastruktury energetycznej. To nie oznacza wcale tylko Morza Bałtyckiego i platform wiertniczych, bądź rurociągu gazowego Nord Stream, ale również Morza Czarnego, Śródziemnego i sytuacji konfliktowych z Afryką Północną. Uważam za bardzo ważne, aby objąć przedmiotową rezolucją kraje trzecie.
Jolanta Emilia Hibner (PPE). – (PL) Pani przewodnicząca! Doświadczeni wydarzeniami ostatnich miesięcy i przejęci skomplikowaną sytuacją na rynku paliwowym będącą następstwem katastrofy w Zatoce Meksykańskiej powinniśmy podjąć pewne i zdecydowane kroki w kierunku ochrony środowiska naturalnego, a przede wszystkim zapobiegać podobnym katastrofom w przyszłości. Należy dołożyć starań, aby zwiększyć bezpieczeństwo wydobycia ropy naftowej.
Poprzez odpowiednie środki prewencyjne eksperci przekonują nas, że koncerny naftowe mają stosunkowo niewielką ilość wypadków – tak, to jest prawda. Jednak omijanie procedur, szukanie oszczędności kosztem bezpieczeństwa powoduje, że podobne katastrofy jak w Zatoce Meksykańskiej mogą mieć miejsce w przyszłości również na terenie Europy.
Na świecie pracuje obecnie ok. 1600 platform wiertniczych i ich ilość ciągle wzrasta. Powstają nowe szyby naftowe, platformy wiertnicze o coraz większych, potężniejszych rozmiarach. Wydobycie sięga głębszych i leżących coraz dalej od brzegu morskiego akwenów. Dlatego też maleje znaczenie klasycznych szybów, a rośnie platform wiertniczych. Dyskusja na temat bezpieczeństwa wydobycia jest nieunikniona, a konfrontacja z realiami może okazać się zaskakująca. Konieczne jest poddanie firm naftowych dodatkowym ograniczeniom i wprowadzenie nowych regulacji, które mogą poprawić bezpieczeństwo. Wiem, że część krajów na własną rękę podjęła już kontrolę platform wiertniczych. Już pierwsze kontrole wykazały pewne naruszenia norm bezpieczeństwa. Okazało się, że wiele platform na Morzu Północnym operowało z naruszeniem podstawowych zasad bezpieczeństwa.
Uważam, że należy podjąć niezwłoczne działania prewencyjne mające na celu poddanie platform wiertniczych oraz wszelkich miejsc wydobycia surowców z dna morskiego odpowiednim regulacjom i nadzorowi. Konieczne jest wprowadzenie nowych norm i zasad bezpieczeństwa, które będą obowiązywać wszystkie podmioty biorące udział i współodpowiedzialne za wydobycie ropy naftowej. Posiadanie ważnych atestów jest wymogiem kluczowym.
Gaston Franco (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Europa ma sporo racji, zadając sobie pytanie, czy taka katastrofa związana z ropą, jaka miała miejsce w Zatoce Meksykańskiej, mogłaby się wydarzyć na naszych wodach.
Ponieważ w przeszłości wiele razy wycieki ropy niszczyły nasze wybrzeża i zapadały nam na długo w pamięć, całkiem słusznie uważamy, że pierwszorzędne znaczenie ma zachowanie i ochrona ekosystemów morskich, bioróżnorodności zwierząt, a także gałęzi gospodarki jakimi są rybołówstwo i turystyka. Jednak musimy zachować chłodny umysł i powstrzymać się przed przyjmowaniem skrajnego stanowiska, jakim byłoby wprowadzenie moratorium na wszelkie dalsze głębinowe odwierty w poszukiwaniu ropy naftowej w Europie.
Pierwszy powód jest taki, że mamy już bardzo surowe normy bezpieczeństwa wydobycia i poszukiwania w Europie. Ponadto krajowe urzędy regulacji i koncerny naftowe w Europie same zobowiązały się poprawić przepisy i procedury wydobycia oraz bezpieczeństwa, jeżeli wymagać tego będą ustalenia amerykańskiego dochodzenia w sprawie przedmiotowej katastrofy.
Po drugie, w świetle naszej potrzeby niezależności energetycznej, zarzucenie działalności wiertniczej na Morzu Północnym byłoby wysoce ryzykowne z geostrategicznego punktu widzenia. Ostatecznie zagrozimy przyszłości naszego sektora naftowego, jeżeli zablokujemy jego działania poszukiwawcze i wydobywcze. Jak moglibyśmy uzasadnić wynikające z tego konsekwencje dla zatrudnienia w czasach kryzysu?
Seán Kelly (PPE). – Pani przewodnicząca! Myślę, że wszyscy byliśmy wstrząśnięci trwającym dzień po dniu wyciekiem w Zatoce Meksykańskiej i szkodami ekologicznymi, które spowodował. Bezwzględnie słuszne jest, byśmy omawiali tę sprawę tutaj, aby znaleźć sposoby dopilnowania, że katastrofa nie wystąpi ponownie.
Nasuwa się kilka myśli. Pierwszą jest, że trzeba rygorystycznie stosować obowiązujące standardy bezpieczeństwa, aby raczej zapobiegać wypadkom, niż być zmuszonym do zaradzania im, bo przecież istnieją w tej chwili dobre standardy, które trzeba wszędzie stosować.
Po drugie, zgadzam się w pełni z wypowiedzianym przez pana komisarza zdaniem, że musimy upowszechniać nasze standardy bezpieczeństwa na całym świecie, bo jeżeli coś się stanie w Zatoce Meksykańskiej lub gdziekolwiek indziej, to i my nie unikniemy tego konsekwencji. Nie można zaciągnąć żelaznej kurtyny wokół wód Europy i twierdzić, że nic się nie stanie, jeżeli tylko sami będziemy przestrzegać wysokich standardów, więc istnieje ogromna potrzeba ogólnoświatowego porozumienia w tym zakresie. Ponadto potrzebujemy funduszu na rzecz reagowania na klęski. Była o tym mowa i zgadzam się z tym.
Wspomniano o moratorium i na pewno w chwili obecnej nie wydaje mi się ono realnym rozwiązaniem, bo gdybyśmy je wprowadzili, to istnieje ogromne niebezpieczeństwo, że stalibyśmy się jak bogacz, który decyduje się rozdać swoje pieniądze i który kończy żebrząc od tych, którym je rozdał. Znaleźlibyśmy się w tym samym położeniu, bo inne kraje nadal poszukiwałyby złóż, tak jak to robią teraz, nie stosując rygorystycznych standardów, których my sami byśmy przestrzegali.
Maria Da Graça Carvalho (PPE). – (PT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Po klęsce ekologicznej, jaka nawiedziła Zatokę Meksykańską, ważne jest dopilnowanie przez UE, aby jej wybrzeża były chronione dzięki jej zdolności do zapobiegania tego rodzaju problemom i reagowania na nie. Europejska Agencja ds. Bezpieczeństwa na Morzu (EMSA) z siedzibą w Lizbonie zapewnia pomoc i wsparcie techniczne w dziedzinie statków i ochrony morza przed zanieczyszczeniami spowodowanymi przez statki.
W czerwcu tego roku przedłożyłam pisemną sugestię komisarzom Oettingerowi, Kallasowi i Georgievie, aby rozszerzyć kompetencje EMSA i stworzyć mechanizmy nadzoru bezpieczeństwa na europejskich platformach wiertniczych oraz zapobiegania klęskom ekologicznym. Ta sugestia zapewniłaby efekt skali w sensie zasobów finansowych, ludzkich i technicznych. Cieszy mnie reakcja państwa komisarzy, którzy wykazali otwartość na rozważenie przeglądu rozporządzenia w sprawie EMSA celem rozszerzenia kompetencji tej agencji.
Ponownie wzywam Komisję do przeanalizowania tej sprawy i rozszerzenia kompetencji agencji znajdującej się w Lizbonie w celu zapewnienia skutecznej ochrony wybrzeży Europy.
Diana Wallis (ALDE). – Pani przewodnicząca! Takie jak ta katastrofy powinny nas skłonić do myślenia. Mnie skłaniają one do myślenia o Arktyce – obszarze, nad którym UE nie ma bezpośredniej jurysdykcji, ale w którym ma spore wpływy.
Panie komisarzu! Słusznie pan powiedział, że koncerny z UE działające poza unijnym terytorium powinny eksportować unijne standardy. Mam nadzieję, że stanie się tak na obszarze Arktyki. Jest on o wiele trudniejszy i bardziej wrogi niż Morze Północne, a jednocześnie stanowi dla mnie zagadkę. Jako Europa popieramy odejście od gospodarki opartej na ropie naftowej i popieramy źródła odnawialne. Jednak pośrednio zachęcamy do poszukiwania złóż ropy naftowej w najwrażliwszej i najdelikatniejszej części naszej planety, gdzie konsekwencje byłyby potworne. Może powinniśmy dosyć uważnie przemyśleć to, co się dzieje w Arktyce.
Kriton Arsenis (S&D). – (EL) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Nie zgadzam się z tym, co w tej Izbie powiedziano na temat korporacyjnego protekcjonizmu. W chwili obecnej Chiny przystąpiły do wyścigu, podejmując działania, wdrażając odpowiednie rozwiązania oraz przygotowując plan pięcioletni dotyczący ich zamiarów przekształcenia przemysłu przez zamykanie jego zanieczyszczających gałęzi, bo konkurują z nami na ogromnym, wartym 13 miliardów dolarów rynku czystej energii. Jest to wyzwanie, na które musimy odpowiedzieć nie protekcjonizmem, ale odważnymi działaniami.
Panie komisarzu! Tak, powinien pan wprowadzić moratorium, które nie powinno być tymczasowe, ale stałe i które będzie stanowiło nowy krok w kierunku czystej energii. Ponadto, panie komisarzu, powinien pan przeanalizować odpowiedzialność ekologiczną, o której pan i inni posłowie wspominali, a która musi obejmować całą wyłączną strefę ekonomiczną, bo to właśnie w tej strefie działają koncerny.
João Ferreira (GUE/NGL). – (PT) Musimy wyciągnąć wnioski z wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i będącej jego skutkiem katastrofy ekologicznej. Do wniosków tych na pewno musi należeć bardziej wymagające, rygorystyczne i systematyczne monitorowanie warunków bezpieczeństwa podobnej infrastruktury w Europie, ale muszą one iść jeszcze dalej. Włączyły się alarmy i nie można ich ignorować. Wielkość zasobów ropy naftowej na świecie jest dzisiaj stosunkowo dobrze znana. Poza energią jest wiele innych rzeczy, w zakresie których ludzkość jest w wysokim – nazbyt wysokim – stopniu uzależniona od tych zasobów. Zatem zasobami tymi trzeba bardzo mądrze gospodarować, co oznacza przede wszystkim, że powinno się z nich korzystać bardzo oszczędnie.
W tej Izbie zwracaliśmy już uwagę na znaczenie planu, którego celem jest dobre i sprawiedliwe gospodarowanie tymi zasobami, obejmujące spowolnienie ich wyczerpywania się i przechodzenie w kontrolowany sposób na inne źródła energii pierwotnej. Mówię tutaj o Protokole w sprawie wyczerpywania się ropy naftowej zaproponowanym w Uppsali w roku 2002 i w Lizbonie w roku 2005 przez grupę specjalistów do spraw tzw. peak oil (szczyt wydobycia ropy naftowej).
Andreas Mölzer (NI). – (DE) Pani przewodnicząca! Jeżeli z kryzysu naftowego wyciągnęliśmy jakiś wniosek to taki, że kiedy ceny ropy naftowej są wysokie, opłacalne staje się otwieranie trudnodostępnych pól naftowych i wydobycie w najtrudniejszych warunkach, na przykład z coraz większych głębokości. Zakładając, że eksperci mają rację, gdy prognozują ogromne wzrosty ceny ropy naftowej, musimy również założyć, że w przewidywalnej przyszłości będzie się poszukiwać złóż ropy w jeszcze bardziej ryzykownych warunkach.
Chociaż zgodnie z porozumieniami międzynarodowymi po katastrofie w Zatoce Meksykańskiej stosowne byłoby zaostrzenie prewencyjnych środków bezpieczeństwa w przypadku wydobycia ropy naftowej z głębokości większych niż 200 metrów, to, jak wiemy, kraje leżące u wybrzeży północno-wschodniego Atlantyku nie dały rady osiągnąć porozumienia. Głębokości, na jakich prowadzi się eksploatację na tym obszarze oraz ryzyko są porównywalne z tymi w Zatoce Meksykańskiej. Zagadnienia, którymi trzeba się zająć, to poprawa standardów bezpieczeństwa i zabezpieczenie odpowiedzialności finansowej, szczególnie, że Komisja najwyraźniej planuje sieć rurociągów z CO2 i zamierza sprzedawać ten gaz emitowany z europejskich elektrowni przemysłowi naftowemu na Morzu Północnym. Jeszcze nie opanowaliśmy utylizacji odpadów promieniotwórczych, chociaż ta technologia wykorzystywana jest już od dziesięcioleci, a teraz nagle niebezpieczny gaz cieplarniany ma być utylizowany na Morzu Północnym. Moim zdaniem czas najwyższy, abyśmy przeanalizowali przepisy bezpieczeństwa.
Kyriakos Mavronikolas (S&D). – (EL) Pani przewodnicząca! Ogólnie uważa się, że takie wypadki jak ostatni oraz cała seria podobnych przed nim uświadamiają nam, a w szczególności panu posłowi sprawozdawcy, któremu gratuluję, konieczność przyjęcia pewnych przepisów związanych z przyszłością wszystkich eksploatowanych obecnie oraz w przeszłości szybów.
Faktem jest, że poziom kontroli tych instalacji stanowi bardzo ważny czynnik i powinien być podwyższany, a kontrole powinny być przeprowadzane z większą częstotliwością. Faktem jest również, że trzeba dokonać podziału odpowiedzialność i możliwy powinien być taki kompletny podział. Nieuniknionym skutkiem tego będzie zmiana prawa ubezpieczeniowego, a w konsekwencji przedmiotowe koncerny będą się musiały ubezpieczać od wszelkich czynników, które mogą spowodować szkody w następstwie takiego rodzaju wypadku.
Sonia Alfano (ALDE). – (IT) Pani przewodnicząca! Katastrofa z kwietnia 2010 roku stanowi jedną z najpoważniejszych katastrof ekologicznych, jakie kiedykolwiek wydarzyły się na świecie. Gdyby coś takiego wydarzyło się na zamkniętym morzu, takim jak Śródziemne, zagroziłoby bezpowrotnie życiu dziesiątków milionów obywateli Europy i innych kontynentów.
Jednak we Włoszech – czemu w odniesieniu do nieprzemyślanej polityki energetycznej sprzeciwiał się ruch Lega Ambiente – jesteśmy świadkami niezwykłego wzrostu liczby wniosków o granty naukowe i zezwoleń wydawanych przez ministerstwo na poszukiwanie i wydobywanie zasobów ropy naftowej, które wystarczyłyby na pokrycie włoskiego zapotrzebowania na energię przez okres nieco poniżej roku. Oczywiste jest, że gra nie jest warta świeczki. Wszystko to jeszcze bardziej pogarszają obawy związane z ogłoszeniem przez BP umowy z Libią na wydobywanie ropy na morzu w odległości tylko 500 km na południe od Sycylii.
Mam nadzieję, że przy pomocy przedmiotowego środka Komisja podejmie się ochrony życia na Morzu Śródziemnym przed atakami międzynarodowych koncernów i działających w zmowie z nimi rządów, które niewiele obchodzi nasze wspólne dobro.
Andrew Henry William Brons (NI). – Pani przewodnicząca! W rezolucji porusza się jeden problem, a mianowicie ryzyko związane z odwiertami głębinowymi, abstrahując od związanego z nim problemu, że kończy nam się łatwo dostępna ropa naftowa.
Możliwe, że już zużyliśmy ponad połowę jej rezerw na świecie. Ci, którzy chcą zatrzymać lub ograniczyć wiercenia głębinowe muszą wyjaśnić, jak chcą znaleźć wydajny energetycznie substytut ropy naftowej. A może ucieszy ich, że przyszłe pokolenia powrócą do stanu społeczeństwa nieuprzemysłowionego?
Nie ma porównania między ryzykiem związanym z wierceniem na płytkich wodach europejskiego szelfu kontynentalnego, a na wodach Zatoki Meksykańskiej. Osoby proponujące tę rezolucję są słusznie przerażone ekologicznymi i innymi kosztami tragedii BP w Zatoce Meksykańskiej. Muszą jednak być również świadome kosztów moratorium na odwierty głębinowe.
Angelika Werthmann (NI). – (DE) Pani przewodnicząca! Niestety nikt z nas nie cofnie wypadku Deepwater Horizon. Musimy zatem podejmować wszelkie konieczne kroki, aby zagwarantować, że na wodach UE nigdy nie dojdzie do takiej katastrofy ekologicznej. Uważam, że w tym celu bezwzględnie konieczne są trzy rzeczy. Po pierwsze musimy utworzyć największe możliwe rezerwy, czyli innymi słowy uwzględnić w kosztach wszelkie rodzaje ryzyka związane z wydobywaniem ropy na morzu. Po drugie musimy zapewnić najwyższy możliwy poziom bezpieczeństwa i opracować wiążące unijne przepisy dotyczące minimalnego poziomu bezpieczeństwa. Po trzecie, musimy zagwarantować najwyższe standardy ochrony środowiska.
Uważam za szczególnie istotne, abyśmy przeanalizowali naszą zdolność reagowania na wypadki i utworzyli wspólny europejski, a nawet – mam nadzieję – światowy system unikania takich katastrof ekologicznych.
Günther Oettinger, komisarz. – (DE) Pani przewodnicząca, szanowni państwo posłowie, przedstawiciele prezydencji Rady! Chciałbym wyrazić podziękowanie za państwa pełne zaangażowania,, merytoryczne i bardzo liczne wystąpienia dotyczące następstw i środków, jakie należy podjąć. Dotyczy to tych niezliczonych pytań skierowanych przez państwa, na które musieliśmy odpowiedzieć w ostatnich tygodniach, a także dzisiejszej debaty, którą uważnie śledziliśmy, ocenimy i uwzględnimy w komunikacie, jaki wydamy w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Zgadzam się z wieloma przedstawionymi sugestiami i popieram je. Na przykład prowadzimy intensywny dialog z BP, aby – a jest duża szansa, że to się uda – nie tylko przyjęło ono najwyższe standardy bezpieczeństwa, wyższe niż obecnie, na wodach europejskich, ale również je eksportowało, o ile można to tak określić. BP będzie gotowe stosować te same standardy przy podobnych odwiertach i na podobnych platformach u wybrzeży Libii, jakie stosuje na Morzu Północnym, nawet jeżeli zgodnie z libijskim prawem nie będzie to konieczne do uzyskania zezwolenia i nie będzie w tym ustawodawstwie przewidziane.
Następnie musimy rozstrzygnąć, w jakich przypadkach chcemy tylko zaproponować standardy, z którymi musi być zgodne prawo krajowe, a w jakich chcemy tworzyć prawo europejskie. Będzie to bardziej ograniczone w przypadku zbiorników na ropę niż w przypadku ruchomych środków transportu, ale w chwili obecnej w ogóle nie ma niczego takiego w odniesieniu do platform stacjonarnych. Niektórzy apelowali, abyśmy odeszli od ropy na rzecz energii odnawialnej. To również popieramy. Jednak nie miejmy złudzeń. Nasza europejska gospodarka i społeczeństwo będą nadal wymagały dużych ilości ropy naftowej na potrzeby transportu przynajmniej przez najbliższe 20 do 30 lat. Nie ma w ciągu najbliższych 20 do 30 lat widoków na samoloty, które bez ropy naftowej zabiorą państwa z Brukseli do domu w państwa krajach – do Madrytu, Lizbony, Sofii, Rygi czy Monachium.
Jako członkowie mobilnej społeczności podróżującej drogą lotniczą wszyscy potrzebujemy ropy naftowej, jeżeli w Europie nie ma stanąć komunikacja. To samo dotyczy dalekobieżnych autobusów i autokarów, transportu samochodami ciężarowymi, a mimo rozwoju samochodów elektrycznych, będzie jeszcze przez długi czas dotyczyło również transportu indywidualnego – samochodów. Obecnie w krajach Unii Europejskiej zarejestrowane jest nieco ponad 200 milionów samochodów. Jeżeli Polska i nowe państwa członkowskie osiągną ten sam wskaźnik motoryzacji, jaki obecnie notowany jest we Francji i w Niemczech, to za 15 lat samochodów tych będzie 300 milionów. Może i będą efektywne energetycznie, ale jednak znaczna ich większość nadal będzie napędzana produktami ropopochodnymi. Innymi słowy, przejście z ropy naftowej na energię odnawialną to polityka długoterminowa, ale w najbliższych 10 do 30 latach popyt na ropę w Europie nie spadnie. Uwzględniając potrzebę doganiania przez niektóre kraje innych pod względem wskaźnika motoryzacji, to zamiast tego popyt ten będzie wykazywał lekką tendencję wzrostową, choćbyśmy osiągnęli nie wiem jaką efektywność. Prawidłowość ta występuje jeszcze mocniej w skali świata.
Dlatego potrzebujemy najwyższego możliwego poziomu bezpieczeństwa wydobycia ropy naftowej koniecznego dla naszej gospodarki i społeczeństwa, zgodnie z tym co nakreśliłem.
Będziemy jeszcze z państwem o tym rozmawiać i liczę na państwa poparcie. Chciałbym również podziękować państwom członkowskim za wielką konstruktywność w tej dziedzinie. Jednak nakłaniam państwa do równie intensywnej pracy nad państwa rządami krajowymi, jak dzisiejsza, aby również Rada była przygotowana do przyjęcia takich przepisów o wyższych standardach jednogłośnie lub wyraźną większością głosów. Nadal nie jestem przekonany, czy wszystkie państwa członkowskie są obecnie przygotowane na przyjęcie przez państwa i Radę europejskich norm, które zostaną ujęte we wnioskach przedstawionych przez Komisję.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Pani przewodnicząca! Ja z kolei chciałbym podziękować pani za tę interesującą debatę. W rzeczy samej w przemówieniach ujawniały się czasem zupełnie różne punkty widzenia. Usłyszałem czasami diametralnie przeciwne poglądy od tej samej grupy politycznej. Było to bardzo pouczające.
Chciałbym przedstawić trzy punkty. Po pierwsze, czy potrzebujemy więcej prawodawstwa, aby poprawić bezpieczeństwo morskiej branży wydobywczej? Jak już zaznaczyłem w przemówieniu, przeprowadzona dotąd ocena wskazuje, że wdrożono już surowe środki – o czym była mowa. Obecnie swoją ocenę kończy Komisja, która posiada – o czym chciałbym państwu przypomnieć – monopol na inicjowanie działań, ale już sama Komisja zauważyła, że jeżeli branża ta ma się stać bezpieczniejsza, to najpierw konieczne jest lepsze monitorowanie i egzekwowanie istniejących ram regulacyjnych. Zobaczymy zatem, co zamierza ona nam zaproponować w tej dziedzinie.
Ponadto, jak wspomniałem, Komisja analizuje zdolność UE do reagowania w razie katastrofy, w celu poprawy bezpieczeństwa morskiej branży wydobywczej, co stanowi w tej dziedzinie ważny czynnik. Oczekując na wnioski legislacyjne, chciałbym zauważyć, że w przeciwieństwie do tego, co powiedzieli dzisiaj niektórzy posłowie, zagadnienie to nadal wyraźnie trapi Radę. Na nieformalnych spotkaniach Ministrów Energii w dniach 6 i 7 września prezydencja prosiła o przeprowadzenie, przekazanie i omówienie pierwszych ocen.
Punkt drugi: czy można uzasadnić moratorium? Jasne jest, że na to pytanie trudno odpowiedzieć wprost. W każdym razie uważamy, że pierwszym wymogiem dotyczącym dowolnego przepisu jest jego faktyczne egzekwowanie. Zauważamy ponadto, że sektor nie wydaje się czekać na ustanowienie tych przyszłych ram regulacyjnych – sektor sam analizuje wiele dotyczących bezpieczeństwa działań na etapach zapobiegania i eksploatacji.
Wreszcie trzeba zrozumieć, że fizyczne warunki w Europie są zupełnie odmienne, ponieważ większość działalności wiertniczej w Zatoce Meksykańskiej prowadzi się na głębokościach 1 500 m, które w oczywisty sposób utrudniają przerwanie eksploatacji w razie takiej katastrofy, jaka miała miejsce. W Europie większość wierceń prowadzi się na głębokościach nieprzekraczających 200 m, co daje o wiele większe możliwości działania, albo przynajmniej ułatwia podjęcie działań.
Pani przewodnicząca! Na koniec, o czym mówił już pan komisarz – czy ten wypadek przyspieszy unijną politykę energetyczną i na rzecz energii odnawialnej? Polityka ta oczywiście już teraz jest ambitna, ale mamy zamiar pójść jeszcze dalej. Polityka ta na pewno pomoże nam ograniczyć uzależnienie od ropy naftowej i ogólnie rzecz biorąc pójść w kierunku społeczeństwa niskoemisyjnego. Jednak, jak już powiedział pan komisarz, nie możemy po prostu machnąć magiczną różdżką i w ciągu najbliższych 10 lat rozstać się z ropą naftową. Jestem przekonany, że strategia energetyczna na lata 2011-2020, która ma zostać przyjęta z początkiem przyszłego roku, przyspieszy to przejście do gospodarki bez ropy naftowej.
Przewodniczący. – Otrzymałem jeden projekt rezolucji(1) przedstawiony zgodnie z art. 115 ust. 5 Regulaminu w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności.
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek, 7 października 2010 r.
Oświadczenia pisemne (art. 149)
Cristian Silviu Buşoi (ALDE) , na piśmie. – (RO) Dzięki rezolucji o charakterze nieprawodawczym przyjętej ogromną większością głosów Parlament Europejski wysłał bardzo wyraźny sygnał zarówno Komisji, jak i koncernom naftowym, wzywając je do podjęcia kroków koniecznych do wyeliminowania obecnych braków w standardach bezpieczeństwa i odpowiedzialności obowiązujących w sektorze wydobycia ropy naftowej. Trzeba ściśle kontrolować koncesje na odwierty głębinowe na morzu. Konieczne są dalsze działania, aby zapobiegać plamom ropy, stanowiącym rzeczywiste katastrofy ekologiczne, których Unia Europejska nie może tolerować.
Biorąc pod uwagę stale zwiększające się trudności w znajdywaniu złóż ropy naftowej oraz rozwój potencjalnie niebezpiecznej działalności w zakresie wydobycia ropy naftowej na głębokim morzu, trzeba generalnie rozważyć środki, jakie należy podjąć w przyszłości. Należy systematycznie kontynuować wysiłki służące promowaniu ochrony środowiska, a Unia Europejska musi wywiązać się ze swojej roli ochrony obywateli i przyrody, z którą wszyscy musimy żyć w harmonii, przez uregulowanie działalności w zakresie wydobycia ropy naftowej. Wszelkie wycieki ropy, które miały miejsce, nawet w przeszłości, mają katastrofalny wpływ na środowisko, szkodząc tym samym rybołówstwu i turystyce. W związku z tym europejskie prawodawstwo dotyczące odpowiedzialności ekologicznej musi uwzględniać również szkody wyrządzone wodom morskim.
Ioan Enciu (S&D), na piśmie. – (RO) Cieszy mnie pogląd wyrażony przez mojego kolegę posła, pana Jo Leinena. Europa musi zająć stanowisko w sprawie jednej z największych katastrof stulecia. Zdarzenie dotyczące platformy wiertniczej Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej i ogromna objętość ropy naftowej, która wyciekła do Oceanu Atlantyckiego ma i będzie miała poważny wpływ na klimat świata. Prąd Północnoatlantycki przejawia znaczne zmiany temperatury, które tej zimy spowodują niższe temperatury minimalne w Europie. Rada i Komisja muszą podjąć precyzyjne, przejrzyste działania, przyjmując środki, które zagwarantują bezpieczeństwo działalności w zakresie wydobycia ropy naftowej oraz wysoki poziom ochrony środowiska i zapobiegania katastrofom ekologicznym w Unii Europejskiej. Unia Europejska musi również utrzymać swoje stanowisko w sprawie zmian klimatu, jednocześnie chroniąc i umożliwiając właściwą eksploatację pól naftowych w celu pokrycia zapotrzebowania na paliwa kopalne. Parlament, Komisja i Rada muszą ze sobą współpracować, aby opracować niezawodny plan działania.
András Gyürk (PPE), na piśmie. – (HU) Panie i panowie! Chciałbym podziękować panu komisarzowi Güntherowi Oettingerowi za tę próbę – podjętą zaraz po amerykańskim wypadku na platformie wiertniczej – przeanalizowania, czy przepisy UE są wystarczające do zapobiegania podobnym katastrofom ekologicznym. Może musimy wyciągnąć wniosek, że w przepisach wspólnotowych większy nacisk położono na działania w zakresie usuwania skutków katastrof, niż zapobiegania im.
Brak ten boleśnie unaoczniła nam poważna katastrofa ekologiczna. W poniedziałek pękła tama zbiornika węgierskiej huty aluminium. Szlam zawierający silnie trujące substancje chemiczne zalał okoliczne pola i wsie. Katastrofa spowodowała ofiary śmiertelne i może wywołać skażenie gleb i wód o nieznanej jeszcze skali. Co gorsze, metale ciężkie mogą spowodować poważne zanieczyszczenie powietrza. Odpowiedzialność ponosi firma eksploatująca hutę, ale sama nie będzie ona w stanie zrekompensować tych nieobliczalnych szkód.
Wniosek jest oczywisty. Po pierwsze, musimy między innymi na szczeblu Wspólnoty nalegać, aby krajowe urzędy rygorystycznie egzekwowały, wydawałoby się, surowe przepisy. Po drugie, trzeba wzmocnić odnośne przepisy, wymagając od przedsiębiorstw posiadania wystarczającej ochrony ubezpieczeniowej nawet od wypadków o takiej skali. O ile nie osiągnięmy postępu w tych dziedzinach, koszty wszelkich odszkodowań będą musili ponosić niewinni podatnicy.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie. – Pani przewodnicząca! Katastrofalny wyciek ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej stanowi przypomnienie o nieodłącznym ryzyku związanym z poszukiwaniami ropy naftowej na morzu. Śledztwo na temat tego, co poszło nie tak na wodach amerykańskich, musi być pełne i rygorystyczne, a UE powinna zwrócić baczną uwagę na naukę, jaka z tego płynie. Jednak apele o moratorium na wszelkie wiercenia głębinowe na wodach UE są przedwczesne i zupełnie niewspółmierne. Przepisy obowiązujące na wodach szkockich różnią się od tych obowiązujących w Zatoce Meksykańskiej, a ponadto mamy całe dziesięciolecia doświadczenia w tej branży. Szkockie poszukiwania ropy nie obyły się bez indydentów, a katastrofa Piper Alpha dowiodła, że czasem poszukiwania te pociągają za sobą zbyt wysoką cenę. Jednak z Piper Alpha wyciągnięto wnioski i zaostrzono przepisy. Jeżeli dalsze wnioski zostaną wyciągnięte z wypadku w Zatoce Meksykańskiej, możliwe będzie wprowadzenie odpowiednich zmian. Jednak zmiany te powinny być zadaniem demokratycznych instytucji Szkocji i problemów raczej nie rozwiążą odruchowe reakcje niniejszego Parlamentu.
Alajos Mészáros (PPE), na piśmie. – (HU) Unia Europejska musi pilnie opracować strategię pozwalającą jej łatwo zapobiegać przyszłym katastrofom ekologicznym podobnym do tej spowodowanej przez BP w Zatoce Meksykańskiej. Wypadek na Deepwater Horizon stanowił jedną z największych katastrof ostatnich lat; w jego wyniku do morza wyciekło 4,4 miliona baryłek ropy. Nawet akcja ratownicza była wątpliwa z powodu trudności w podjęciu decyzji, jaki rodzaj technologii zastosować i jak postępować. Przez ten czas ropa buchająca z dna morza zniszczyła wszystkie żywe stworzenia. Zdaniem brytyjskich chemików ds. ochrony środowiska naturalnego nie powinno się było podejmować żadnych innych interwencji poza utrzymywaniem plamy ropy z dala od wybrzeża. Biolodzy morscy powiedzieli, że spalenie części plam oleju i użycie dyspergatorów w celu rozproszenia substancji zanieczyszczających powoduje więcej szkód dla życia niż sam wyciek ropy, biorąc pod uwagę stosunkowo szybki rozkład tego konkretnego gatunku ropy naftowej. Chciałbym w tej chwili przypomnieć to, co stało się parę dni temu na Węgrzech, gdzie kilka ton żrącego czerwonego szlamu zalało mieszkańców trzech społeczności w komitacie Veszprém, po pęknięciu tamy zbiornika na odpady w hucie aluminium w pobliżu Ajka. Chciałbym wezwać Komisję Europejską do zapewnienia wystarczającej pomocy materialnej ze strony UE, aby wesprzeć ofiary tej katastrofy i pomóc oczyścić teren. Dziękuję.
Daciana Octavia Sârbu (S&D), na piśmie. – (RO) Bezwzględnie konieczne jest podejmowanie przez nas wszelkich możliwych środków w celu zagwarantowania, by taka klęska jak Deepwater Horizon nie powtórzyła się na europejskich wodach. Przegląd prawodawstwa w sprawie ochrony środowiska oraz bezpieczeństwa i higieny pracy obowiązującego w odniesieniu do działalności wiertniczej w głębi mórz jest pożądany i konieczny. Rada i Komisja muszą starać się opracować strategię, która zapewni ujednolicenie poziomu ochrony w całej Unii Europejskiej. W przeciwnym wypadku rozbieżności między standardami eksploatacji i wierceń w poszczególnych państwach członkowskich pozwolą przedsiębiorstwom zapewnić wysoki poziom ochrony tylko w miejscach i w czasie, gdzie i kiedy są do tego zmuszone. Niemożliwe jest liczbowe wyrażenie ludzkiego, społecznego i ekologicznego kosztu katastrofy Deepwater Horizon w ujęciu finansowym. Jednak działalność w zakresie wydobywania ropy naftowej musi być odpowiednio ubezpieczona przy założeniu najczarniejszego scenariusza. Jest to jedyny sposób zagwarantowania, że podatnicy nie będą zmuszeni pokrywać kosztów usuwania skażenia, a miejscowe firmy i społeczności poszkodowane przez wycieki ropy będą mogły otrzymać rekompensatę, która im się należy.
Salvatore Tatarella (PPE), na piśmie. – (IT) Wyciek ropy naftowej z platformy Deepwater Horizon w Zatoce Meksykańskiej musi być ostrzeżeniem również dla Europy. Musimy zrobić wszystko, co możliwe, aby zapobiec wystąpieniu takiego rodzaju katastrofy na naszych własnych morzach. Uważam, że przyjęta dziś rezolucja stanowi krok we właściwym kierunku, ku zapewnieniu ochrony środowiska morskiego i przybrzeżnego w Europie. Uważam również, że państwa członkowskie muszą koniecznie pilnie przeanalizować wszystkie aspekty wydobycia ropy naftowej i jej poszukiwania w Unii Europejskiej. Ochrona naszej planety musi stanowić priorytet przede wszystkim w celu zapewnienia trwałego środowiska przyszłym pokoleniom. Musimy zatem w najkrótszym możliwym terminie przyjąć surowe prawodawstwo dla tego sektora, aby zagwarantować stosowanie wysokich standardów bezpieczeństwa w odniesieniu do wszystkich istniejących platform wiertniczych ropy naftowej oraz ograniczać wydobycie ropy naftowej w przyszłości.
12. Wkład różnorodności biologicznej i ekosystemów w realizację milenijnych celów rozwoju – Konferencja na temat różnorodności biologicznej – Nagoja 2010 (debata)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest połączona debata nad następującymi sprawozdaniami:
– pytaniem ustnym skierowanym do Rady przez Jo Leinena w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, w sprawie najważniejszych celów na Konferencję Stron Konwencji o różnorodności biologicznej w Nagoi w dniach 18-29 października 2010 r. (O-0111/2010 - B7-0467/2010);
– pytaniem ustnym skierowanym do Komisji przez Jo Leinena w imieniu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, w sprawie najważniejszych celów na Konferencję Stron Konwencji o różnorodności biologicznej w Nagoi w dniach 18-29 października 2010 r. (O-0112/2010 - B7-0468/2010);
– pytaniem ustnym skierowanym do Rady przez Michèle Striffler, w imieniu Komisji Rozwoju, w sprawie wkładu różnorodności biologicznej i funkcji ekosystemów w rozwój i osiągnięcie milenijnych celów rozwoju (O-0107/2010 - B7-0464/2010);
– pytaniem ustnym skierowanym do Komisji przez Michèle Striffler, w imieniu Komisji Rozwoju, w sprawie wkładu różnorodności biologicznej i funkcji ekosystemów w rozwój i osiągnięcie milenijnych celów rozwoju (O-0108/2010 - B7-0465/2010).
Karin Kadenbach, zastępująca autora. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Kilka dni temu spotkałam się z grupą dziennikarzy i rozmawialiśmy o sprawach, które szczególnie leżą mi na sercu tej jesieni. Jedna z omawianych spraw, całkiem słusznie, była różnorodność biologiczna. Jak państwo wiedzą, niedługo w Nagoi odbędzie się Konferencja Stron Konwencji o różnorodności biologicznej, a mnie przypadł zaszczyt i przyjemność udziału w niej w ramach delegacji Parlamentu oraz jako współautorce rezolucji w sprawie różnorodności biologicznej, która będzie przedmiotem głosowania w Nagoi. Zatem rozmawiałam z dziennikarzami, kiedy zadano mi pytanie, dlaczego pozwalamy sobie na luksus, na przykład, ratowania bobrów. W moim ojczystym regionie Dolnej Austrii udało się uratować gatunek zagrożony wyginięciem, który obecnie rozmnożył się na dużym obszarze, co spotkało się z pewnym rozgoryczeniem rolników i leśników, których uczucia wobec bobrów są nieco odmienne.
Podczas gdy Unia Europejska i wiele agencji w państwach członkowskich, przy wsparciu organizacji pozarządowych, ciężko i z ogromnym zaangażowaniem pracują na rzecz ochrony gatunków, ta rozmowa po raz kolejny pokazuje, że wiele osób uważa ochronę i zachowanie różnorodności biologicznej za pewnego rodzaju luksus. Pytają, czy Unia Europejska nie ma żadnych pilniejszych zadań, którymi powinna się zająć, niż ratowanie kilku zagrożonych gatunków storczyków czy zwierząt. Ludzie często pytają, czy naprawdę to taka wielka różnica, czy w ogrodach zoologicznych mamy 499 czy 500 różnych gatunków zwierząt do podziwiania. Szanowni państwo! Dla tych ludzi kwestia ochrony gatunków czy różnorodności biologicznej nie jest żadnym priorytetem. Bądźmy szczerzy: różnorodność biologiczna jest w hierarchii priorytetów programowych daleko za wzrostem gospodarczym czy bezpieczeństwem. A jednak powinna być wyżej, lekceważymy bowiem znaczenie tego zagadnienia.
I tu dochodzimy do sedna mojego stanowiska: zagadnienie ochrony gatunków nie jest jakimś rodzajem instytucji dobroczynnej dla kilku biednych robaczków, bez których sobie po prostu poradzimy. Proszę mnie nie zrozumieć źle: ochrona gatunków oczywiście wiąże się z miłością do roślin i zwierząt, ale zasadniczo jest to kwestia bezpieczeństwa, polityki rynku pracy i polityki migracyjnej. W dyskusjach o różnorodności biologicznej często zapomina się o roli odgrywanej przez zwierzęta i rośliny w naszym ekosystemie. Spełniają one te funkcje naszej przyrody, które podtrzymują działanie naszych ekosystemów. To dzięki wielości różnych gatunków i ich wzajemnym oddziaływaniom nie dochodzi do erozji linii brzegowej czy lawin, a za to następuje samooczyszczenie cieków wodnych. Mówimy tu o kluczowym elemencie zrównoważonego rozwoju – o podstawowych „towarach i usługach”, jakie zapewnia bioróżnorodność, takich jak dostarczanie żywności, magazynowanie dwutlenku węgla i regulacja obiegu wody; są to czynniki leżące u podstaw dostatku, dobrostanu społecznego i jakości życia. Wyginięcie gatunków spowoduje zachwianie naturalnej równowagi i zainicjuje niebezpieczny efekt domina. Zastąpienie funkcji spełnianych przez te rośliny i zwierzęta jest kosztowne. W ostatecznym rozrachunku niektóre regiony i siedliska przestaną nadawać się do zamieszkania czy wykorzystania. W efekcie może być tak, że te siedliska nie będą w stanie zapewniać ekosystemom swoich cennych towarów i funkcji. I więcej: wszyscy obawiamy się ewentualnych dalszych konsekwencji, na przykład bezrobocia, braku bezpieczeństwa i emigracji.
Dlatego w dość oczywisty sposób ochrona gatunków jest zagadnieniem wpływającym na politykę w szeregu dziedzin. Niedawno podkreślała to Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, która intensywnie pracowała nad ustaleniem stanowiska Parlamentu Europejskiego. Chciałabym też przytoczyć kilka liczb. Według ocen naukowców zastąpienie tych naturalnych funkcji i poradzenie sobie z konsekwencjami, na przykład bezrobociem i migracją, to koszt w wysokości 7 % PKB w skali światowej. Jeżeli to państwa nie zdumiewa, to mam jeszcze inne liczby. Według najnowszego badania Komisji Europejskiej 25 % gatunków zwierząt w Europie jest zagrożonych wyginięciem. W tym samym badaniu stwierdza się również, że ekosystemy wybrzeża stale są niszczone. Regres następuje także w niektórych regionach o bogatej różnorodności biologicznej. Z kolei od 1990 roku o 8 % wzrósł udział obszarów rozwoju sterowanego przez człowieka, na przykład parków przemysłowych, obszarów mieszkaniowych czy infrastruktury transportowej.
Panie i panowie! Jak państwo zauważą, uczestnicy negocjacji w Nagoi nie zawsze zgadzają się ze sobą, co należy osiągnąć w ramach konferencji. Kraje uprzemysłowione domagają się celów silnych, organizacje pozarządowe – ambitnych, podczas gdy podmioty gospodarcze – co nie jest żadnym zaskoczeniem – zadowalają się realistycznymi. Moim zdaniem UE powinna wysoko zawiesić poprzeczkę na spotkaniu w Nagoi oraz ciężko pracować – podobnie jak to się dzieje w Europie – nad szerszym zaangażowaniem społeczności przedsiębiorców, szczególnie tych sektorów i branż przemysłu, które w znacznym stopniu wykorzystują zasoby biologiczne. UE może zadecydować, czy chce dać dobry, czy zły przykład.
Panie i panowie! Mamy już październik, a wiele osób w Europie nadal nawet nie słyszało, że ten rok został ogłoszony Międzynarodowym Rokiem Różnorodności Biologicznej. Postarajmy się wspólnie zapewnić, aby różnorodność biologiczna otrzymała status, na który zasługuje, jeżeli w przyszłości ma w dalszym ciągu spełniać swoje funkcje ekologiczne. Chciałabym przywołać często cytowane stare indiańskie przysłowie: „Dopiero po ścięciu ostatniego drzewa, dopiero po zatruciu ostatniej rzeki i dopiero po złowieniu ostatniej ryby odkryjemy, że pieniędzy nie można zjeść”.
Gay Mitchell, zastępujący autorkę. – Pani przewodnicząca! Dziękuję za możliwość wypowiedzenia się w ramach tej debaty.
W zeszłym tygodniu przewodniczyłem delegacji Parlamentu na szczyt ONZ poświęcony realizacji milenijnych celów rozwoju. W trakcie całego szczytu i na każdym wydarzeniu towarzyszącym porywał mnie entuzjazm moich kolegów, rządów, organizacji międzynarodowych i ludzi w terenie, którzy działają na rzecz realizacji ambitnych celów przyjętych w 2000 roku. Udało się osiągnąć pewien postęp i z wielu rzeczy możemy być dumni, ale o wiele więcej pozostaje do zrobienia.
Następuje szybka poprawa w zakresie dostępu do kształcenia. Odsetek osób objętych kształceniem szkolnym osiągnął 76 % w Afryce Subsaharyjskiej i 94 % w Afryce Północnej. Poprawia się dostęp do wody pitnej. Do 2015 roku 86 % osób żyjących w krajach rozwijających się będzie mieć dostęp do wody pitnej – w porównaniu z 71 % w 1990 roku. W czterech regionach udało się już zrealizować cele dotyczące dostępu do wody pitnej – w Afryce Północnej, Ameryce Łacińskiej i na Karaibach, w Azji Wschodniej oraz Południowo-Wschodniej. Poprawia się dostęp do energii. W Afryce Północnej dostęp do energii elektrycznej stał się nieomal powszechny.
Chociaż udało się uzyskać wyraźny postęp, to jednak wciąż bardzo wiele pozostaje do zrobienia. Jak wyjaśnił nam to Sekretarz Pomocniczy Organizacji Narodów Zjednoczonych, w okresie kolejnych pięciu lat musimy zrobić „sprint do mety”. Miliard dzieci żyje w ubóstwie, każdego roku 1,4 miliona dzieci umiera z powodu braku dostępu do bezpiecznej wody pitnej, a 2,2 miliona dzieci umiera z powodu braku szczepionek, które są tak łatwo dostępne w krajach uprzemysłowionych i które stosuje się w nich już od 30 lat.
Milenijnym celem rozwoju nr 7 jest zapewnienie zrównoważonego rozwoju środowiska naturalnego. W ramach tego celu ustanowiono kilka celów pomocniczych. Prawdopodobnie najbardziej kompleksowym z nich jest cel 7b, „zmniejszenie utraty różnorodności biologicznej i osiągnięcie do 2010 roku znacznego spadku tempa tej utraty”. Wskaźniki różnorodności biologicznej obejmują między innymi odsetek gruntów leśnych, emisje CO2, odsetek całkowitych wykorzystywanych zasobów wodnych, konsumpcję substancji zubożających warstwę ozonową oraz odsetek zasobów ryb znajdujących się w bezpiecznych limitach biologicznych. Dlatego zmniejszenie utraty różnorodności biologicznej jest kluczowym elementem milenijnych celów rozwoju.
Siedemdziesiąt procent ubogiej ludności świata żyje na obszarach wiejskich, a ich przetrwanie i dobrobyt są bezpośrednio uzależnione od różnorodności biologicznej. Ubodzy mieszkańcy miast również są uzależnieni od funkcji ekosystemów spełnianych przez różnorodność biologiczną, na przykład utrzymania jakości powietrza i wody oraz rozkładania się odpadów. Nikt nie może wątpić, że różnorodność biologiczna i zmiana klimatu w pierwszej kolejności uderzą w ubogie warstwy ludności świata. Będą miały wpływ na przykład na Tuvalu leżące na wyspach Polinezji – kraj leżący ledwie 4,5 metra nad poziomem morza – czy Malediwy, gdzie w tym roku prezydent Nasheed zorganizował posiedzenie rządu pod wodą, aby uświadomić fakt, że do końca wieku ten kraj naprawdę może zniknąć pod wodą.
Wzywam państwa członkowskie i Komisję do nadania nowego rozmachu globalnemu sojuszowi przeciwko zmianie klimatu i jego mechanizmom wspierającym, tak aby zwiększyć potencjał krajów rozwijających się i ich bazę wiedzy w zakresie oczekiwanych skutków utraty różnorodności biologicznej, a także w celu skutecznego włączenia jej w ich programy rozwojowe i budżety.
Zwracam również uwagę, że programy na rzecz ochrony różnorodności biologicznej i zmniejszania ubóstwa muszą odnosić się do najważniejszych problemów ubogich i w większym stopniu uwzględniać lokalne zarządzanie środowiskiem naturalnym, potrzebę zapewnienia dostępu do zasobów różnorodności biologicznej, reformę gruntów oraz uznanie zwyczajowych praw własności do ziemi.
Do 2050 roku liczba ludności Ziemi zwiększy się o dwa miliardy ludzi, a 90 % z nich urodzi się w krajach obecnie zaliczanych do rozwijających się. Jeżeli pozwolimy, aby w tych krajach nadal panowała skrajna nędza, dojdzie do powszechnej emigracji z krajów rozwijających się do uprzemysłowionych, a nierówności mogą stać się przyczyną konfliktów na skalę światową.
Wielu z nas nie sądziło, że jeszcze za naszego życia upadnie mur berliński. Obecnie traktujemy byłe kraje z radzieckiej strefy wpływów jako naturalnych partnerów UE. Mur ubóstwa między północą a południem również może upaść, a my możemy uczynić świat lepszym i bezpieczniejszym – miejscem, gdzie możemy znaleźć nowych partnerów i gdzie środowisko będzie bezpieczne dla nas wszystkich.
PRZEWODNICZY: DIANA WALLIS Wiceprzewodnicząca
Joke Schauvliege, urzędująca przewodnicząca Rady. – (NL) Pani przewodnicząca, szanowni posłowie! Przede wszystkim chciałabym podziękować za możliwość zabrania dzisiaj, w tym miejscu głosu w tak niezwykle ważnej sprawie, jaką jest różnorodność biologiczna. W swoich konkluzjach z 15 marca 2010 r., zatytułowanych „Różnorodność biologiczna: okres po 2010 roku, wizja i cele unijne i globalne oraz międzynarodowy system ABS [dostępu i podziału korzyści]”, Rada zwróciła uwagę, że konieczna jest ochrona różnorodności biologicznej oraz uniknięcie nieodwracalnego zniszczenia ekosystemów i ich funkcji, między innymi w celu zagwarantowania stabilności społecznej i gospodarczej oraz osiągnięcia milenijnych celów rozwoju.
Rada przypomniała, że różnorodność biologiczna odgrywa istotną rolę w światowej walce z głodem oraz na rzecz zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego, jak również stanowi znaczący wkład w tworzenie dobrobytu i ograniczanie ubóstwa. W większości krajów rozwijających się istnieje o wiele ściślejsza niż w UE zależność między ochroną ekosystemów z jednej strony, a zatrudnieniem, dochodami i utrzymaniem z drugiej strony.
Przygotowując się do dziesiątej sesji Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej UE chce, za pomocą realistycznego i ambitnego podejścia, aktywnie i konstruktywnie włączyć się w globalny konsensus dotyczący środków, jakie należy podjąć po 2010 roku w celu wspierania różnorodności biologicznej. Obejmuje to środki umożliwiające rozwój perspektywy stworzenia planu strategicznego na okres po 2010 roku, który może dotyczyć na przykład okresu do 2020 roku, wizji, która może rozciągać się aż po rok 2050, perspektywy celów podrzędnych i ważnych punktów pośrednich powiązanych z mierzalnymi wskaźnikami, czy wreszcie perspektywy ustanowienia odpowiednich mechanizmów monitorowania, oceny czy dalszych działań.
Spotkanie wysokiego szczebla w ramach Zgromadzenia Ogólnego ONZ, które odbyło się dwa tygodnie temu w Nowym Jorku, stanowiło dobrą szansę wezwania społeczności międzynarodowej do uznania krytycznego stanu różnorodności biologicznej na całym świecie, a także podkreślenia potrzeby zabezpieczenia podstaw życia na Ziemi w interesie ludzkości i przyszłych pokoleń, jak również podjęcia właściwych inicjatyw na wszystkich szczeblach.
Co się tyczy wsparcia technicznego udzielanego krajom najsłabiej rozwiniętym, Rada uważa, że w walce z utratą różnorodności biologicznej, zmianą klimatu i pustynnieniem kluczową rolę odgrywa rozwój i transfer najlepszych praktyk i technologii. Należy prowadzić skoordynowane działania oraz wykorzystywać zasoby w sposób zadowalający i tani.
W zakresie finansowania Rada sądzi, że ustanowienie skutecznych ram polityki po 2010 roku oraz nowego strategicznego planu Konwencji o różnorodności biologicznej będzie wymagało właściwego pozyskania zasobów ze wszystkich możliwych źródeł, obejmujących środki zarówno publiczne, jak i prywatne, a także nowe formy finansowania oraz finansowanie środków przeciwdziałających zmianie klimatu. Rada uważa, że należy ponadto rozważyć możliwość pozyskania środków finansowych na rzecz różnorodności biologicznej poprzez zmianę, likwidację lub przekierowanie dopłat szkodliwych z punktu widzenia różnorodności biologicznej. Koniecznością i priorytetowym celem pozostaje uwzględnienie różnorodności biologicznej w działalności przedsiębiorców i polityce w innych sektorach.
Już w konkluzjach z 5 grudnia 2006 r. Rada – w reakcji na paryski komunikat w sprawie różnorodności biologicznej – zwracała uwagę, że w dialogu z krajami i regionami partnerskimi należy uwzględnić różnorodność biologiczną i utrzymanie funkcji ekosystemów. W ramach tego procesu należało zachęcać tych partnerów do dalszego rozpoznawania potrzeb i nadawania im priorytetowego znaczenia w krajowych i regionalnych strategiach i planach rozwojowych. Rada jest w dalszym ciągu przekonana, że włączenie funkcji ekosystemów i różnorodności biologicznej do programów współpracy rozwojowej i związanego z nimi wsparcia finansowego jest jedynym sposobem uzyskania trwałych rezultatów.
Nawet pomimo oczywistego związku między konwencją z Århus o dostępie do informacji, udziale społeczeństwa w podejmowaniu decyzji oraz dostępie do sprawiedliwości w sprawach dotyczących środowiska z jednej strony, a różnorodnością biologiczną z drugiej strony, należy wziąć pod uwagę fakt, że przedmiotowa konwencja została przyjęta w ramach Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ (EKG ONZ). Chociaż w konwencji tej dopuszcza się możliwość przystąpienia krajów niebędących członkami EKG ONZ, to nasi partnerzy w ramach polityki rozwojowej nie są obecnie stronami owej konwencji.
Chciałabym podziękować państwu za zainteresowanie i z zainteresowaniem oczekuję na państwa debatę, w której – o czym jestem przekonana – pojawi się wiele nowych elementów.
Janez Potočnik, komisarz. – Pani przewodnicząca! Strategiczne cele Unii Europejskiej na konferencję w Nagoi zostały określone w konkluzjach Rady z 22 grudnia 2009 r. i 15 marca 2010 r., a Rada ds. Środowiska w dniu 14 października 2010 r. zajmie się ich dopracowaniem i uszczegółowieniem. Jako priorytety Unii Europejskiej wyróżniają się w szczególności trzy zagadnienia.
Pierwszym z nich jest przyjęcie nowego strategicznego planu konwencji na lata 2011-2020. Plan ten powinien odzwierciedlać najlepszą dostępną wiedzę naukową dotyczącą stanu różnorodności biologicznej i stanowić skuteczne ramy wdrażania, które byłyby dostatecznie ambitne, by skłonić wszystkie strony konwencji do podjęcia wzmożonych działań. Ma to kluczowe znaczenie, jeżeli chcemy zapobiec wyginięciu kolejnych gatunków i umożliwić dalsze dostarczanie przez różnorodność biologiczną najważniejszych dóbr i funkcji, od których wszyscy jesteśmy uzależnieni, a zwłaszcza najubożsi.
Drugim strategicznym priorytetem Unii Europejskiej jest zakończenie negocjacji Protokołu w sprawie dostępu i podziału korzyści, mającego kluczowe znaczenie dla zachowania i zrównoważonego wykorzystywania różnorodności biologicznej po 2010 roku, a do przyjęcia którego wszystkie strony konwencji zobowiązały się w trakcie VIII sesji Konferencji Stron w 2006 roku. Tego oczekuje również znaczna część krajów rozwijających się będących stronami konwencji, a wiele z nich uznaje to za swój najważniejszy priorytet.
Trzecim zaś jest zapewnienie pozyskania odpowiednich zasobów umożliwiających wdrożenie ram polityki różnorodności biologicznej po 2010 roku, w tym nowego planu strategicznego. W ramach celu różnorodności biologicznej na 2020 roku, przyjętego przez siebie w poprzednich miesiącach bieżącego roku, cała UE zobowiązała się zwiększyć swój wkład w zapobieganie utracie światowej różnorodności biologicznej; wydaje mi się jednak, że możemy też być dość dumni z tego, co już faktycznie zdziałaliśmy. W latach 2002-2008 Unia Europejska rocznie zapewniała środki w wysokości ponad miliarda dolarów, około 740 milionów euro, na rzecz światowej różnorodności biologicznej, zwłaszcza za pośrednictwem tematycznego programu na rzecz środowiska i zasobów naturalnych w ramach instrumentu współpracy na rzecz rozwoju, ale też za pomocą Europejskiego Funduszu Rozwoju, jako że oba zawierają odpowiednie postanowienia dotyczące różnorodności biologicznej.
Państwa członkowskie w znacznym stopniu uczestniczyły też w niedawnym dofinansowaniu Funduszu na rzecz Globalnego Środowiska, w ramach którego 1,2 miliarda dolarów zarezerwowano na różnorodność biologiczną. Oznacza to wzrost o 28 % w porównaniu do poprzedniego dofinansowania, a nowa inicjatywa na rzecz milenijnych celów rozwoju, ogłoszona w zeszłym miesiącu przez pana przewodniczącego Barroso na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, której budżet wynosi miliard euro, w oczywisty sposób może przynieść korzyści także dla różnorodności biologicznej.
Obecnie Komisja aktualizuje swoje własne dane dotyczące współpracy rozwojowej w dziedzinie różnorodności biologicznej, wykorzystując tę samą metodologię, którą stosowała przy obliczaniu wielkości środków finansowych dotyczących zmiany klimatu, i oczywiście zachęcamy państwa członkowskie, aby zrobiły to samo, co umożliwi nam przedstawienie skonsolidowanych danych na spotkaniu w Nagoi.
Musimy również zastanowić się nad innymi sposobami przyczynienia się do poprawy wdrażania Konwencji o różnorodności biologicznej i udzielenia krajom rozwijającym się pomocy w realizacji ich zobowiązań na mocy tej konwencji, w szczególności wynikających z nowego planu strategicznego, który zostanie przyjęty w Nagoi. Na spotkaniu w Nagoi mamy zamiar wspólnie z naszymi partnerami zbadać możliwości i sposoby dokonania tego.
Utrata różnorodności biologicznej nie stanowi nowego wyzwania na drodze do likwidacji ubóstwa, o czym już wspominano. Cel w dziedzinie różnorodności biologicznej na 2010 rok został już w 2002 roku włączony do milenijnego celu rozwoju nr 7, a sama UE przy wielu okazjach wyraźnie podkreślała ważne powiązania między różnorodnością biologiczną a rozwojem. Nawet w ubiegłym miesiącu pan przewodniczący Barroso, podczas swojego wystąpienia na spotkaniu wysokiego szczebla na temat różnorodności biologicznej, odbywającym się w ramach Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zwrócił uwagę, że nasza zdolność do likwidacji ubóstwa i głodu oraz poprawy zdrowia dzieci i matek jest uzależniona od długookresowej dostępności słodkiej wody, żywności, lekarstw i surowców dostarczanych przez przyrodę.
Przypomina się o tym także w sprawozdaniu dotyczącym milenijnych celów rozwoju w 2010 roku, w ramach polityki UE służącej wsparciu krajów rozwijających się przy rozwiązywaniu problemów bezpieczeństwa żywnościowego czy w programie działań na lata 2010-2013 w ramach spójności polityki Komisji na rzecz rozwoju, zawierającym konkretny cel w zakresie różnorodności biologicznej i towarzyszące mu wskaźniki jako część ram operacyjnych na rzecz zwiększenia spójności polityki UE z celami rozwojowymi.
Być może nowym elementem jest zwiększająca się wiedza i świadomość w zakresie ekonomicznych aspektów utraty różnorodności biologicznej oraz związanej z nią skali zagrożenia dla perspektyw długookresowej likwidacji ubóstwa. W międzynarodowym badaniu ekonomiki ekosystemów i różnorodności biologicznej (TEEB) pokazano, jak ogromne koszty dla naszych gospodarek powoduje utrata różnorodności biologicznej i degradacja ekosystemów – również dla gospodarek krajów rozwijających się. Zatem nie mamy tu do czynienia wyłącznie z kwestią moralną; tak naprawdę jest to kwestia jakości naszego życia, a mimo to ochrony różnorodności biologicznej i ekosystemów nie uważa się za priorytet polityki rozwojowej.
Należy mieć nadzieję, że TEEB pomoże nieco zmienić tę sytuację, aby większa liczba naszych partnerów z krajów rozwijających się w ramach swoich strategii rozwojowych nadała wyższy priorytet ochronie różnorodności biologicznej i jej zrównoważonemu wykorzystywaniu, ale nawet tam, gdzie nie jest to głównym elementem działań w krajowych i regionalnych strategiach wsparcia, europejska polityka rozwojowa mimo wszystko wymaga traktowania środowiska naturalnego i zrównoważonego zarządzania zasobami naturalnymi jako zagadnienia horyzontalnego, które należy włączyć we wszystkie działania na rzecz rozwoju. Zarówno instrument współpracy na rzecz rozwoju, jak i Europejski Fundusz Rozwoju zawierają postanowienia odnoszące się do różnorodności biologicznej.
Na zakończenie, w odniesieniu do mechanizmu zapewniania prawa dostępu do informacji i udziału społeczeństwa w procesie decyzyjnym w zakresie różnorodności biologicznej, chciałbym powiedzieć, że UE w pełni popiera projekt decyzji X sesji Konferencji Stron dotyczącej planu strategicznego, w której wzywa się strony i inne rządy do umożliwienia szerokiego i skutecznego udziału społeczeństwa w pełnej realizacji celów Konwencji i planu strategicznego. Uważamy też, że Protokół w sprawie dostępu i podziału korzyści powinien zobowiązywać jego strony do ustanowienia krajowych ram umożliwiających społecznościom tubylczym i lokalnym podejmowanie wcześniejszych i świadomych decyzji dotyczących udostępnienia lub nieudostępnienia swojej tradycyjnej wiedzy.
Chciałbym poprzeć autorów pytań we wszystkim, co powiedzieli, i jestem naprawdę wdzięczny za ich cenny wkład.
Esther de Lange, w imieniu grupy PPE. – (NL) Pani przewodnicząca, pani urzędująca przewodnicząca Rady, panie komisarzu! Najważniejszą rzeczą, o jaką będziemy państwa jutro prosić w naszej rezolucji, będą ambitne, acz realistyczne cele na spotkanie w Nagoi. Inteligentnym podejściem byłoby uzgodnienie takich środków, które nie tylko zabezpieczą różnorodność biologiczną, ale także pozwolą przezwyciężyć skutki zmiany klimatu, pomogą osiągnąć milenijne cele rozwoju – o których już wiele powiedziano – oraz stworzyć ekologiczne miejsca pracy, nie tylko w Unii Europejskiej. Cztery pieczenie na jednym ogniu – to się rzeczywiście opłaca!
Jednakże aby to osiągnąć, Unia Europejska musi mówić jednym głosem. Muszę być z państwem szczera: zaczynam w to nieco powątpiewać. Usłyszałam wiele nawiązań do oświadczeń Rady z poprzednich lat i z marca bieżącego roku, ale niewiele konkretów. Mam jednak nadzieję, że rozważania Komisji i Rady poszły nieco dalej w porównaniu do ogólników zawartych w oświadczeniu z 15 marca. Mam przynajmniej taką nadzieję – a przekonamy się o tym 14 października. Mam też nadzieję, że wyciągniemy wnioski z błędów, które popełniliśmy w przeszłości, że nie udamy się na kolejny międzynarodowy szczyt uzbrojeni w mandat, który będzie mglisty i ogólnikowy, i że jako Unia Europejska nie stracimy ponownie całego czasu na wzajemne konsultacje dotyczące sposobu reakcji na rozwój sytuacji, co nie pozostawiłoby nam ani chwili wolnego czasu na podjęcie wiodącej roli, do czego wzywała między innymi pani poseł Kadenbach.
Ostatnia kwestia, na którą chciałabym zwrócić uwagę, dotyczy włączenia różnorodności biologicznej do polityki w innych dziedzinach. W niedawnym sprawozdaniu dotyczącym różnorodności biologicznej w Unii Europejskiej Parlament wezwał do zapewnienia takiej spójności w zakresie środowiska naturalnego i polityki w innych sektorach; analogicznie musimy również włączyć różnorodność biologiczną na szczeblu międzynarodowym. Różnorodność biologiczna dotyczy nie tylko środowiska naturalnego czy milenijnych celów rozwoju; również w innych obszarach, na przykład w Światowej Organizacji Handlu (WTO), zagadnienia pozahandlowe, takie jak różnorodność biologiczna, muszą znaleźć się o wiele wyżej w hierarchii priorytetów. Panie komisarzu! Wiem, że różnorodność biologiczna bliska jest pańskiemu sercu. Mam nadzieję, że uda się panu przekazać pańskim partnerom na szczeblu międzynarodowym to przesłanie dotyczące włączenia różnorodności biologicznej w skali międzynarodowej.
Michael Cashman, w imieniu grupy S&D. – Pani przewodnicząca! Wraz z panem posłem Mitchellem uczestniczyłem w spotkaniu w ONZ i reprezentowałem Parlament w sprawie milenijnych celów rozwoju. Chciałbym pogratulować Komisji jej obecnych działań, ale chciałbym poinformować Izbę, że choć UE odgrywa wiodącą rolę na arenie międzynarodowej w tych kwestiach – różnorodności biologicznej, zmiany klimatu czy faktycznej likwidacji ubóstwa w milenijnych celach rozwoju – to interesujący jest fakt, że w ONZ mamy jedynie status obserwatora. To musi się zmienić, bowiem jesteśmy światowym liderem w tych zagadnieniach.
Mamy Rok Różnorodności Biologicznej, jednak pragnę podkreślić, że każdy rok powinien być rokiem różnorodności biologicznej. Nasi obywatele – być może obserwujący nas z galerii dla widzów, być może oglądający nas w swoich domach – zapytają, co ma to z nimi wspólnego. Bez świadomości społecznej i podniesienia poziomu świadomości nic się nie zmieni. Muszą sobie uświadomić, że bez różnorodności biologicznej nie byłoby puszki pomidorów, którą kupują w supermarkecie. Potrzebujemy stuprocentowej świadomości tego, co to oznacza. Jak doskonale wyraził to pan poseł Mitchell, należy obalić ten mur ubóstwa, a także – co chciałbym dodać ze swej strony – mur pozbawienia praw.
Mówimy w tej Izbie o spójności polityki, ale niech mi państwo pozwolą przypomnieć tylko o kilku spośród tych kwestii: bez spójności polityki dotyczącej dostępu do energii w krajach rozwijających się, wylesiania, zmiany klimatu, bezpieczeństwa żywnościowego, reformy wspólnej polityki rolnej, wspólnej polityki rybołówstwa, zagrabiania gruntów, zasobów naturalnych i dostępu do wody nigdy nie uda się nam ochronić różnorodności biologicznej i nigdy nie położymy kresu cierpieniom ubogich na całym świecie.
Gerben-Jan Gerbrandy, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca! Kiedy dyskutujemy nad stanowiskiem Europy na szczyt w Nagoi, poza ścianami tej Izby odbywa się polowanie, niepohamowane polowanie na zasoby, na ropę i gaz, surowce mineralne, drewno, żywność i wodę, polowanie na wszystkie zasoby dostarczane przez przyrodę.
W ramach tego polowania chińscy inwestorzy chcą wybudować autostradę przez Park Narodowy Serengeti, aby móc eksploatować zasoby Afryki Środkowej. Inwestorzy saudyjscy wykładają miliardy dolarów, aby wybudować 6 tysięcy kilometrów drogi przez lasy deszczowe Konga i założyć ogromne plantacje palmy olejowej.
Wszyscy chcemy zahamować utratę różnorodności biologicznej, ale w rzeczywistym świecie owo polowanie na zasoby udaremnia nasze dążenia. Taka jest rzeczywistość. Dlatego jedynym sposobem zahamowania utraty różnorodności biologicznej jest radykalna zmiana naszego zachowania.
Potrzebujemy różnorodności biologicznej do zapewnienia żywności, schronienia, lekarstw, czystego powietrza, wody i tak dalej. Po prostu nie będziemy w stanie bez niej przetrwać. Dochodzimy do punktu zwrotnego, w którym zmiany są nieodwracalne, a co gorsza – zaczynają przyspieszać. Takie poczucie pilności towarzyszy szczytowi w Nagoi i takiego poczucia pilności oczekuję od uczestniczących w nim ministrów i komisarzy.
Niestety, deklaracje polityczne i rezolucje nie wystarczą do uzyskania tego poczucia pilności. Potrzebujemy zdecydowanie większej presji. Dlatego wraz z wieloma kolegami i koleżankami z całego świata zainicjowałem kampanię internetową. Chciałbym, aby głos wszystkich ludzi w tej sprawie został usłyszany, ponieważ ludziom zależy na tej sprawie. Proszę wejść na Facebooka, aby powstrzymać utratę różnorodności biologicznej i poprzeć tę kampanię. Wspólnie z wieloma kolegami i koleżankami przedstawię decydentom w Nagoi tysiące podpisów, aby im uświadomić, że ludzie liczą na ich wytrwałość i upór, by spotkanie w Nagoi zakończyło się sukcesem.
Sandrine Bélier, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Pani przewodnicząca, pani urzędująca przewodnicząca Rady, panie komisarzu, panie i panowie! Nie udało się dotrzymać obietnic złożonych w 1992 roku w Rio i w 2002 roku w Johannesburgu. Nasze strategie powstrzymania utraty różnorodności biologicznej zakończyły się fiaskiem, którego przyczyny są nam wszystkim znane.
Zmienia się klimat, zmniejsza się różnorodność biologiczna, a ludzkość z coraz większą determinacją musi się coraz szybciej dostosowywać, w sposób, który jest coraz trudniejszy. W Nagoi, na kilka tygodni przed rozpoczęciem szczytu w Cancún, Unia Europejska ma szansę zaapelować o dostosowanie naszego modelu rozwoju gospodarczego, tak aby móc stawić czoła wyzwaniom XXI wieku.
Deregulacja klimatu, powstrzymanie utraty różnorodności biologicznej i zwalczanie ubóstwa – te trzy wyzwania są ze sobą ściśle związane, podobnie jak działania potrzebne do tego, aby im sprostać. Spoczywa na nas obowiązek zaproponowania i wdrożenia nowego modelu rozwoju, który byłby sprawiedliwszy, równiejszy i bardziej zrównoważony.
Musimy zatem mówić jasno i praktycznie. W rezolucji Parlamentu określa się trzy kluczowe wyzwania, które obecnie wywołują wiele wątpliwości dotyczących stanowiska Komisji i Rady.
Pierwszym wyzwaniem jest oczywiście rozpoczęcie ochrony i przywracania różnorodności biologicznej. Wymaga to zapewnienia odpowiednich środków finansowych, rezygnacji z całego wsparcia publicznego szkodliwego dla różnorodności biologicznej oraz przeznaczonego na ten cel budżetu, który naszym zdaniem należałoby zwiększyć dziesięciokrotnie. Czy jednak Unia Europejska jest gotowa przeznaczyć 0,3 % PKB na swoją politykę powstrzymania utraty różnorodności biologicznej i przekonać do tego kraje OECD?
Drugim wyzwaniem jest społeczny koszt utraty różnorodności biologicznej, który dopiero zaczęto oceniać. Uznaje się, że wynosi on około 1 % światowego PKB, ale w tej ocenie nie uwzględnia się społecznej, kulturowej, moralnej i naukowej wartości różnorodności biologicznej.
Czy Unia Europejska jest zdecydowana sprzeciwić się komercjalizacji istot żywych? Czy jest zdeterminowana bronić wspólnego dziedzictwa ludzkości i potwierdzić, że przyroda jest bezcenna i nie na sprzedaż?
Wreszcie trzecim wyzwaniem jest powstrzymanie grabieży zasobów genetycznych przez środowiska biznesowe i przemysłowe. Jednym z możliwych rozwiązań jest uregulowanie dostępu do zasobów genetycznych w sposób, w którym – w szczególności – w pełni przestrzega się praw społeczności tubylczych i lokalnych.
W tych negocjacjach Unia Europejska nadal będzie ponosić szczególną odpowiedzialność. Czy w związku z tym jest zdecydowana, po pierwsze, bronić zasady, zgodnie z którą nie można opatentować życia, a po drugie, poprzeć spłatę długu ekologicznego krajów rozwijających się poprzez udzielenie poparcia zasadzie retroaktywności przyjętego przez nas systemu?
Nirj Deva, w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Różnorodność biologiczna nie jest jakimś abstrakcyjnym wyrażeniem stosowanym przez tajemniczych uczonych do opisania pewnej osobliwości ekologicznej. Różnorodność biologiczna to filar naszego przetrwania jako rasy ludzkiej na tej planecie.
Proszę wziąć pod uwagę na przykład niedawne obliczenia poczynione przez doktora Pavana Sukhdeva, dotyczące utraty różnorodności biologicznej i jej kosztów. Jego odkrycia pokazują, że samo wylesianie – zmniejszanie się płuc Ziemi, które zmieniają dwutlenek węgla w tlen i umożliwiają nam oddychanie – kosztuje każdego roku 4,5 biliona dolarów. Każdego roku tracimy 4,5 biliona dolarów, ponosząc koszty zastępowania procesu wytwarzania tlenu. To mniej więcej wartość giełdy nowojorskiej.
Gdybyśmy każdego roku tracili majątek o wartości całej giełdy nowojorskiej, to jestem pewien, że wszyscy w tej Izbie miotaliby się jak oszalali, ale skoro chodzi o różnorodność biologiczną, wydaje się, że nikt się tym nie przejmuje. To niewiarygodna ilość środków, które potrzebne są do zastąpienia utraty tlenu spowodowanej wycinką tych drzew.
Weźmy przykład załamania się połowów dorsza w Nowej Funlandii w latach 90. XX wieku. Koszty ich zastąpienia wyniosły 2 miliardy dolarów kanadyjskich. Jeżeli utracimy – a właśnie tak się dzieje – część genetycznego materiału farmaceutycznego wynikającego z różnorodności biologicznej, stracimy surowce o wartości około 640 miliardów dolarów. To bardzo poważna sprawa, potrzebujemy zatem poważnych ludzi, podejmujących poważne decyzje.
Kartika Tamara Liotard, w imieniu grupy GUE/NGL. – (NL) Pani przewodnicząca! Za dwa tygodnie udamy się do Nagoi, do Japonii, aby omówić sprawy różnorodności biologicznej. Zastanawiam się, czy w menu serwowanym przez naszych gospodarzy znajdzie się tuńczyk błękitnopłetwy lub wieloryb. Jednakże wielka debata, która będzie się tam toczyć, po raz kolejny będzie dotyczyć tego, czy zacząć od przekazania środków finansowych, czy też od omawiania celów. Kraje rozwijające się wolałyby, byśmy zaczęli od wyłożenia pieniędzy na stół, a UE wolałaby zacząć od omawiania celów.
Jedno jest jednak pewne: bez względu na wszystko musimy powstrzymać utratę różnorodności biologicznej. Ocenia się, że do 2050 roku koszty bezczynności przekroczą 4 biliony dolarów. Dlatego nie możemy pozostać bezczynni, a ja jestem zaniepokojona między innymi tym, że nowy rząd holenderski planuje zmniejszyć o miliard euro budżet na pomoc rozwojową, będącą jednym z najważniejszych źródeł finansowania walki z utratą różnorodności biologicznej w krajach rozwijających się.
Jeżeli UE faktycznie chce coś osiągnąć w Nagoi, to musi objąć przywództwo i samodzielnie wypracować rozsądną politykę rolną i politykę rybołówstwa, a nie czekać z przedstawieniem propozycji na zakończenie spotkania w Nagoi. Reformując politykę rolną musimy wyjść poza zaledwie zrównoważoną politykę rolną i przyjąć zdecydowane stanowisko. Dlatego wzywam Komisję do przełożenia uzgodnień, jakie zostaną poczynione w Nagoi, na propozycje, które można zmierzyć i monitorować, a także do opracowania wizji długookresowej, byśmy w 2011 roku nie musieli znowu mówić, że nie udało się nam powstrzymać utraty różnorodności biologicznej.
Anna Rosbach, w imieniu grupy EFD. – (DA) Pani przewodnicząca! Różnorodność biologiczna wpływa po prostu na wszystko. Dlatego na konferencji w Nagoi musimy walczyć o jej ochronę. Jednakże skoro ciągle ścinamy drzewa, zagospodarowujemy nowe grunty i przegradzamy rzeki, w oczywisty sposób brakuje nam wiedzy i możliwości, jeśli chodzi o uwzględnienie siedlisk i ekosystemów w ustawodawstwie krajowym. Wszystko, począwszy od nowoczesnego rolnictwa, rybołówstwa, budownictwa mieszkaniowego, sieci dróg i transportu aż po liczne sektory przemysłu, ma negatywny wpływ na różnorodność biologiczną planety. Stan środowiska morskiego jest opłakany. Ponad 60 % wszystkich ryb i skorupiaków spożywanych w UE łowi się poza jej granicami. Przełowiliśmy zasoby, których odbudowa jest trudnym zadaniem. W Morzu Bałtyckim notuje się rekordowo wysokie poziomy zanieczyszczeń. Ciężarnym Szwedkom zaleca się, aby nie jadły lokalnie łowionych ryb. Być może państwa członkowskie UE poczyniły postęp na rzecz poprawy stanu środowiska naturalnego, ale na jakim etapie jest reszta świata? Co możemy zrobić, aby pomóc innym krajom świata przyspieszyć ich rozwój? W efekcie działalności człowieka zmniejszy się różnorodność biologiczna – bez względu na to, czy następuje globalne ocieplenie, czy też nie. Nie możemy tu jednak zgłaszać nierealistycznych postulatów. Dla różnorodności biologicznej najlepiej będzie, jeżeli zachowamy poczucie rzeczywistości. Dlatego najwyższy czas znaleźć praktyczne, realistyczne rozwiązania służące zachowaniu zdrowego środowiska lądowego, zdrowej flory i fauny, a także zdrowego środowiska morskiego.
Claudiu Ciprian Tănăsescu (NI). – (RO) Na wstępie chciałbym podkreślić, że Unia Europejska bezwzględnie musi przyjąć jasne, jednolite stanowisko w sprawie różnorodności biologicznej na odbywającą się w Nagoi X sesję Konferencji Stron. Nieprzyjęcie takiego zdecydowanego, spójnego stanowiska mogłoby spowodować równie skandaliczne rezultaty, jak te które miały miejsce na konferencji CITES w marcu 2010 roku. Właśnie dlatego chciałbym, aby bez zastrzeżeń przyjęto zalecenia Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, ponieważ mogą one stanowić najlepsze wskazówki, które Unia Europejska może wykorzystać do wypracowania oficjalnego stanowiska, możliwego do zdecydowanego poparcia przez naszych przedstawicieli na odbywającym się w bieżącym miesiącu spotkaniu w Nagoi.
Oprócz tych rozważań nie możemy zapomnieć, że waży się nie tylko wiarygodność Unii Europejskiej jako rozsądnego, odpowiedzialnego partnera w globalnym procesie decyzyjnym, ale przede wszystkim przyszły los naszej planety.
Richard Seeber (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca! Chciałbym zacząć od szczegółu. Pan komisarz Potočnik – dla którego żywię ogromny szacunek – podaje kwoty w dolarach, chociaż przekłada je na euro. Pan poseł Deva również podaje kwoty w dolarach. Nie zajmowałem się tym szczegółowo, ale to faktycznie pokazuje, że debata w sprawie różnorodności biologicznej zdecydowanie jeszcze nie dotarła do Europy. Najwyraźniej w Europie nie jesteśmy jeszcze w stanie wypracować własnego stanowiska w tej sprawie, i moim zdaniem dobrze byłoby, gdybyśmy mogli potraktować tę debatę dostatecznie poważnie, aby rzeczywiście przełożyć na język liczb, co to konkretnie oznacza. Sądzę, że mamy do czynienia z elitarną debatą, która jest zdecydowanie oderwana od tego, co faktycznie dzieje się w domach naszych obywateli. Sądzę, że póki nie będziemy w stanie dotrzeć z tą debatą do europejskich domów i gospodarstw, nie ma nadziei na uzyskanie politycznego oddźwięku tu, w Parlamencie. Inaczej mówiąc, sądzę, że strategia komunikacji, którą powinniśmy tutaj przyjąć, musi polegać – jak już powiedziałem – na dotarciu z tą sprawą do obywateli; a kiedy będziemy już znać reakcję społeczeństwa, będziemy mogli wyznaczyć sobie konkretne cele.
Pan komisarz wspomniał o pewnych nader konkretnych celach. Mam nadzieję, że uda mu się doprowadzić do ich przyjęcia w Nagoi, a Wspólnota będzie ponadto mówić jednym głosem. Na tych konferencjach międzynarodowych to zawsze ogromne wyzwanie.
Uważam też, że same pieniądze nie wystarczą. Wiele koleżanek i wielu kolegów wzywało do zapewnienia dodatkowych środków finansowych. Być może to jedna z dróg, ale nie wystarczy do zagwarantowania sukcesu. Po drugie, jak już wspomniałem, musimy zmienić naszą strategię komunikacji; a po trzecie, musimy poprawić jakość naszych danych. To jasne, że wielu danych nadal brakuje, i uważam, że jest to dziedzina, w której Wspólnota, ze swoimi problemami badawczymi, może jednak zrobić coś konkretnego.
Jak państwo wiedzą, moim ukochanym tematem jest woda. Jeżeli na przykład uda się nam wypracować nową politykę rybołówstwa, to będziemy mieć wiele do nadrobienia w zakresie gatunków wymagających ochrony. Ministerstwa do spraw rybołówstwa prawdopodobnie po raz kolejny ustanowią zbyt duże kwoty połowowe i po raz kolejny machnie się ręką na różnorodność biologiczną. Dlatego uważam, że stanowi to dla tej Izby realną szansę pokazania, że poważnie traktujemy to, o czym mówimy. Zobaczymy, jaki będzie wówczas kształt naszych propozycji.
Kriton Arsenis (S&D). – (EL) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, szanowni przedstawiciele Rady! W tej Izbie faktycznie prowadzimy gorące debaty dotyczące celów i realizacji nowych celów w zakresie różnorodności biologicznej. Jednakże obecnie, kiedy toczymy tę debatę, pojawia się niebezpieczeństwo całkowitego załamania się negocjacji, i to my, Unia Europejska, będziemy temu winni. Właśnie dlatego chciałbym zwrócić się do Rady i wezwać ją do zmiany jej stanowiska.
Musimy „odblokować” negocjacje dotyczące Protokołu ABS, w sprawie dostępu do informacji genetycznej oraz podziału korzyści. W rzeczywistości jeżeli się nam to nie uda, to nie tylko będziemy winni utrzymania się sytuacji korzystnej dla piractwa biologicznego i będącej obecnie zbrodnią wobec społeczności lokalnych i zasobów genetycznych; stracimy też kolejną szansę dla środowiska naturalnego, negocjacje załamią się, a my będziemy mieć powtórkę z przypadku konferencji kopenhaskiej.
Dlatego pilnie wzywam Radę do pogłębionego zbadania tego zagadnienia. Musimy zmienić nasze stanowisko, zanim to Unia Europejska – po raz pierwszy w swojej historii – spowoduje załamanie się negocjacji w dziedzinie ochrony środowiska.
Chris Davies (ALDE). – Pani przewodnicząca! Wraz z postępem tej debaty coraz bardziej przygnębiająco widoczne staje się stojące przed nami wyzwanie, polegające na odwróceniu utraty wyjątkowych gatunków żywych. Na konferencji w sprawie różnorodności biologicznej wiele będzie się mówić o potrzebie przyjęcia odpowiednich środków, ale jeżeli wszyscy poprzestaniemy na tym pobożnym życzeniu, to niewiele uda się nam osiągnąć.
Mam nadzieję, że uda się nam ustanowić szereg celów i mechanizmów wsparcia finansowego – niewątpliwie związanych z dostępem do zasobów biologicznych – tak, by były one coś warte. Mam nadzieję, że uda się nam zapewnić ustanowienie odpowiednich procedur służących ocenie i potwierdzeniu zgodności, a także uzgodnienia służące częstemu przeglądowi celów i poprawianiu procedur z biegiem czasu.
Dość wyraźnie widać, że na tej konferencji prawdopodobnie nie uda się powstrzymać utraty różnorodności biologicznej; tempo jest po prostu zbyt wielkie. Jednakże jeżeli uda się nam przynajmniej ustanowić procedury i strukturę, która może ostatecznie zahamować i, być może, pewnego dnia odwrócić tę utratę – będzie to można uznać za sukces.
Bas Eickhout (Verts/ALE). – (NL) Pani przewodnicząca! Przede wszystkim chciałbym serdecznie podziękować panu komisarzowi Potočnikowi za jego zaangażowanie na rzecz ochrony różnorodności biologicznej. Wiemy, że ma serce do tej sprawy i że ciężko pracuje na jej rzecz. Wobec tego mamy dobrą sytuację w zakresie zaangażowania Europy na rzecz spotkania w Nagoi. Jednakże nadal musimy określić cele w dziedzinach cząstkowych, na przykład rybołówstwie, rolnictwie i leśnictwie. Nadal oczekujemy ambitnych celów w tych wszystkich obszarach, nie tylko ze strony Europy.
A jednak jeszcze ważniejsze jest ostateczne przełożenie tego na politykę europejską po naszym powrocie z konferencji w Nagoi. W następnym roku mamy dokonać przeglądu naszej polityki rolnej, a także naszej polityki rybołówstwa. Pan komisarz powiedział o swoich staraniach, aby pojęcie „różnorodności biologicznej” wyraźnie pojawiło się w tej polityce. A jednak Rada milczy. Dlatego mam pytanie do urzędującej przewodniczącej Rady, pani Schauvliege, co Rada planuje zrobić w najbliższym czasie. Oczywiście możemy składać piękne obietnice w Nagoi, ale co mamy zamiar w najbliższym czasie zrobić z naszą polityką rybołówstwa i rolną? Wówczas właśnie stanie się to naprawdę istotne; w przeciwnym razie nasze obietnice z Nagoi będą jedynie pustymi frazesami.
Peter van Dalen (ECR). – (NL) Pani przewodnicząca! Jutro będziemy głosować nad przyjęciem projektu rezolucji dotyczącej konferencji w Nagoi, a w swoim wystąpieniu chciałbym zaapelować o zwrócenie uwagi na poprawkę nr 1, którą przedłożyłem wspólnie z panią poseł de Lange w imieniu naszych dwu grup. W tej poprawce ponownie potwierdza się zasadę, zgodnie z którą formy życia i procesy życiowe nie mogą podlegać ochronie patentowej. Dlatego wymaga to wyłączenia hodowców, co umożliwi dalszy swobodny rozwój różnych odmian roślin.
Bez takiego wyjątku istnieje niebezpieczeństwo, że przetrwają tylko te przedsiębiorstwa, które będą miały najwięcej pieniędzy i największą paletę patentów. Wówczas to one decydowałyby, które gatunki będą wprowadzane do obrotu, a to z pewnością nie byłoby korzystne dla różnorodności biologicznej. Dlatego stanowczo wzywam państwa do zwrócenia uwagi i poparcia poprawki nr 1 w jutrzejszym głosowaniu.
Oreste Rossi (EFD). – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Od 18 do 29 października w Japonii odbędzie się X sesja Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej, a Parlament powinien znać zamiary Rady dotyczące propozycji służących ochronie i zabezpieczeniu różnorodności biologicznej.
Badania pokazały, że w analizie dotyczącej 4 tysięcy roślin co najmniej 22 % zakwalifikowano jako zagrożone. Oznacza to, że co piąta roślina jest zagrożona zniknięciem, a co jest kolejną alarmującą statystyką – zniknie również wiele roślin, które nie zostały dotąd odkryte. To samo dotyczy wielu gatunków zwierząt. W przypadku roślin wraz z nimi ryzykujemy utratę wielu aktywnych składników, które mają kluczowe znaczenie dla sektorów opracowujących produkty, które mogą pomóc w zwalczaniu obecnie nieuleczalnych chorób. W przypadku zniknięcia zwierząt stracimy charakterystyczną cechę, ważną dla naszej planety.
We wrześniu bieżącego roku Parlament przyjął rozporządzenie w tej sprawie, w jasnym głosowaniu, wobec którego Rada nie może przyjąć odmiennego podejścia. Nie powinniśmy zapominać, że walka z ubóstwem – a zatem również z głodem – odbywa się poprzez zachowywanie bogactwa naszych zasobów naturalnych, naszej bezcennej flory i fauny, bogactwa, na utratę którego nie możemy sobie pozwolić i dla zachowania którego musimy uczynić wszystko, co w naszej mocy.
Licia Ronzulli (PPE). – (IT) Pani przewodnicząca! W 2002 roku przedstawiciele rządów krajów całego świata złożyli obietnicę znacznego ograniczenia utraty różnorodności biologicznej do 2010 roku. Chociaż na wielu forach międzynarodowych przywoływano i podkreślano ten cel, jednak niestety nie udało się go zrealizować.
Tempo utraty na całej planecie przyspieszyło do punktu, gdzie następuje co najmniej 100 razy szybciej niż w cyklu naturalnym, a okresie ostatnich 50 lat przybrało niespotykany poziom. W Europie co szósty ssak jest zagrożony wyginięciem, a zniknięcie jednego gatunku może wywołać efekt domina wobec wszystkich pozostałych. W ciągu ostatnich 30 lat utraciliśmy co najmniej 30 % wszystkich gatunków roślin i zwierząt na całej planecie.
Jak już wielokrotnie stwierdzano, między innymi w informacjach przekazywanych przez WWF, bez natychmiastowego przyjęcia ambitnych celów utrata różnorodności biologicznej, do której dojdzie między chwilą obecną a rokiem 2050, będzie kosztować Europę 1,1 biliona euro. Dlatego zabezpieczenie różnorodności biologicznej stanowi istotny aspekt milenijnych celów rozwoju i strategii Europa 2020, o czym wspominała już pani poseł Striffler.
Wspieranie różnorodności biologicznej oznacza szerszy arsenał broni, służącej walce ze skrajnym ubóstwem i głodem poprzez wdrażanie polityki zrównoważonej ochrony środowiska naturalnego, umożliwiającej zachowanie naszej bogatej i żyznej planety. Potrzebujemy nowej wizji strategicznej i nowych celów, które uwzględniałyby ciągłą utratę gatunków i odzwierciedlały wagę, jaką przywiązujemy do tego problemu.
Edite Estrela (S&D). – (PT) Kiedy mówimy o zachowaniu różnorodności biologicznej, mówimy też o walce ze zmianą klimatu, o bezpieczeństwie żywnościowym, zdrowiu publicznym, walce z ubóstwem, osiągnięciu milenijnych celów rozwoju czy o zrównoważonym rozwoju planet; inaczej mówiąc – o naszej wspólnej przyszłości.
Jak już stwierdzono w tej Izbie, na konferencji w Nagoi Unia Europejska musi mówić jednym głosem i uczynić wszystko, co w jej mocy, aby uzyskać dobre rezultaty. Dla uratowania najbardziej zagrożonych gatunków flory i fauny potrzebna jest wola polityczna. Kilkoro posłów powiedziało już, że koszt utraty różnorodności biologicznej sięga rocznie 50 miliardów euro, inaczej mówiąc – około 1 % PKB. Powiedziano jednak również, co pokazują też badania, że do 2050 roku te koszty mogą wzrosnąć do 7 % PKB, ale zwrot z inwestycji na rzecz zachowania różnorodności biologicznej jest stukrotnie wyższy.
Różnorodność biologiczna ma kluczowe znaczenie dla łagodzenia zmiany klimatu i dostosowania się do niej, z uwagi na przykład na rolę ekosystemów lądowych i morskich jako głównych pochłaniaczy dwutlenku węgla. Dlatego mamy nadzieję, że ta konferencja zakończy się dobrym rezultatem. Właśnie na to liczy społeczeństwo europejskie, a my liczymy również, że te wyniki zwiększą jego świadomość w zakresie wyzwań, którym wszyscy musimy sprostać.
Paul Nuttall (EFD). – Pani przewodnicząca! Eurokraci, posłowie do PE i lobbyści tu, w Brukseli, często odmieniają wyrażenie „różnorodność biologiczna”. Zastanawiam się jednak, czy ktokolwiek jest w stanie faktycznie określić, co ona oznacza, ponieważ stawiam moje ostatnie pieniądze, że nikt z państwa tego nie potrafi.
To dziwne, bo sądzę, że powinni państwo wiedzieć, o czym mówią, kiedy stanowią państwo prawo dla całej UE.
Ale co oznacza to pojęcie „różnorodności biologicznej”, które – jak się wygodnie składa – jest niejasne i dwuznaczne? Tak naprawdę bowiem nikt nie zna prawidłowej liczby gatunków, czy to na farmie w Cumbrii, czy na przedmieściach Liverpoolu, czy nawet w lesie w Cheshire – nawołuję więc Komisję Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności do zaproponowania właściwej definicji lub zaprzestania stosowania takich poplątanych słów.
Chciałbym ponadto zapytać, gdzie są granice obszaru różnorodnego biologicznie? Czy stosuje się je w ogóle do przybrzeżnego środowiska morskiego? A jeżeli tak, to dlaczego z takim entuzjazmem podchodzą państwo do tworzenia ogromniastych farm wiatrowych, które są szkodliwe dla dzikich form życia, a na dokładkę w ogóle nie działają?
Bądźmy szczerzy – nie mają państwo pojęcia. W państwa propozycjach brakuje jasnego rozumowania, spójnej polityki i logiki. Skoro mają państwo zamiar prawić kazania – a właśnie to państwo robią – to proszę najpierw spojrzeć w lustro, zrobić porządek u siebie i zacząć od tej katastrofy, jaką jest wspólna polityka rybołówstwa.
(Mówca zgodził się udzielić odpowiedzi na pytanie zadane zgodnie z procedurą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Chris Davies (ALDE). – Pani przewodnicząca! Zastanawiam się, czy szanowny pan poseł zgodziłby się co do tego, że codziennie tracimy wyjątkowe formy życia na naszej planecie i potrzebne są działania międzynarodowe, aby temu zapobiec? W jego wystąpieniu nie usłyszałem niczego, co by o tym mogło świadczyć, ale zachęcam go do wyjaśnienia tej Izbie jego stanowiska.
Paul Nuttall (EFD). – Pani przewodnicząca! Uporządkujmy kilka faktów. Jeżeli domagają się państwo przykładów znikających gatunków, to istnieje w tym zakresie wiele podejrzanych statystyk – weźmy na przykład niedźwiedzie polarne. Ludzie stale twierdzą, że populacja niedźwiedzi polarnych zmalała. A jednak jest ona większa, niż była w latach 40. XX wieku.
Zgadzam się, że niektóre gatunki znikają, ale nie uważam, aby Unia Europejska – mająca zasadniczo niedemokratyczny charakter, skoro Brytyjczycy nigdy nie mieli szansy zabrania głosu w tej sprawie – była odpowiednim forum podejmowania decyzji o tym zagadnieniu. O tym powinny decydować państwa narodowe.
Csaba Sándor Tabajdi (S&D). – (HU) Panie komisarzu Potočnik! Chciałbym ostrzec koleżanki i kolegów przed złudnym wrażeniem, że Unia Europejska może zrealizować swój cel. To dobrze, że na spotkaniu w Nagoi dotyczącym ochrony różnorodności biologicznej chcemy odgrywać wiodącą rolę, ale nawet Unia Europejska nie była w stanie powstrzymać utraty różnorodności biologicznej. Bądźmy zatem ostrożni i zastanówmy się, jakie są nasze zadania. Pan komisarz Potočnik, który pochodzi ze słoweńskiej rodziny rolników – ja sam pochodzę z węgierskiej rodziny rolników – chciałby również zwrócić uwagę na zdecydowaną sprzeczność między różnorodnością biologiczną a postanowieniami polityki rolnej. Z jednej strony zapewniamy rolnikom wsparcie na tworzenie sztucznych gniazd dla ptaków, a z drugiej ustalamy, że jeśli rolnicy chcą uzyskać wsparcie na uprawę gruntów, udział drzew i krzewów nie może przekraczać jednej trzeciej i zainteresowani muszą wyciąć wszystkie drzewa powodujące przekroczenie tego limitu. Inaczej mówiąc – zmniejszamy liczbę siedlisk ptaków i innych zwierząt. W przyszłej wspólnej polityce rolnej trzeba pogodzić różnorodność biologiczną i dopłaty rolne. W pełni zgadzam się z wyrażonym w sprawozdaniu stanowiskiem, iż musimy określić wartość aktywów ochrony środowiska naturalnego, w tym rynkową wartość różnorodności biologicznej, którą bardzo trudno oszacować. Właśnie dlatego powinniśmy w przyszłości tworzyć zachęty i nagrody dla rolników, ponieważ rynek tego nie zapewnia.
Corina Creţu (S&D). – (RO) Zapewnienie zrównoważonego rozwoju środowiska naturalnego jest jednym z milenijnych celów rozwoju, który ma bezpośredni i istotny wpływ na życie ludzi. Zanieczyszczenia i lekkomyślne wykorzystywanie gruntów rolnych, lasów i zasobów wodnych powodują zmianę klimatu, będącą zagrożeniem dla zasobów naturalnych planety.
Chciałabym zwrócić uwagę na jedno z najpoważniejszych zagrożeń, którym jest coraz trudniejszy dostęp do zasobów wodnych, stawiający ludzkość przed ponurą perspektywą, w której w 2050 roku niedobory wody będą grozić ok. 45 % ludności świata.
Niestety dopiero w tym roku Zgromadzenie Ogólne ONZ ogłosiło, że prawo do czystej wody pitnej o dobrej jakości oraz prawo do dobrych warunków sanitarnych jest jednym z podstawowych praw człowieka, potrzebnych do godnego życia. Jednakże deklaracja ta pada w chwili, kiedy już ponad jedna czwarta ludności planety nie ma dostępu do wody pitnej i odpowiednich warunków sanitarnych. W takich okolicznościach liczba osób chorych i umierających z powodu nieodpowiedniej do spożycia wody pitnej pozostaje na zastraszająco wysokim poziomie, zwłaszcza wśród dzieci. Właśnie dlatego uważam, że na konferencji w Nagoi Unia Europejska musi dążyć do znalezienia o wiele szybszych i dokładniejszych rozwiązań tych problemów, które pogłębiają w krajach rozwijających się ubóstwo i brak perspektyw.
Uważam, że historyczna odpowiedzialność krajów uprzemysłowionych za materialną i ekologiczną sytuację planety powinna stanowić kolejny argument na rzecz polityki przeciwstawiającej się obecnej tendencji, polegającej na wspieraniu niezrównoważonego wykorzystywania zasobów naturalnych w tych krajach rozwijających się, które są uzależnione od eksportu surowców.
Mario Pirillo (S&D). – (IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Dziesiąta sesja międzynarodowej konferencji o różnorodności biologicznej rozpocznie się 18 października w Japonii. Unia Europejska weźmie w niej udział, chociaż nie udało jej się zrealizować celu przyjętego w 2001 roku, polegającego na powstrzymaniu utraty różnorodności biologicznej do 2010 roku.
Najnowsze analizy pokazują, że nasze zasoby naturalne są poważnie zagrożone, w szczególności obszary morskie krajów śródziemnomorskich. Unia Europejska zainicjowała ważne środki służące przeciwdziałaniu zmianie klimatu, ale musi podjąć większe wysiłki służące ochronie różnorodności biologicznej: przyjąć dalsze zobowiązania do zwiększenia finansowania programu Natura 2000, a także podjąć bardziej zdecydowane działania Komisji służące realizacji uprawnień nadzorczych przyznanych jej na mocy traktatu.
Jakie działania podjęto w celu zmniejszenia opóźnień w realizacji dyrektyw programu Natura 2000?
Daciana Octavia Sârbu (S&D). – (RO) Jeżeli weźmiemy pod uwagę nie tylko ekologiczne, ale także społeczne i finansowe skutki utraty różnorodności biologicznej, to nie możemy zlekceważyć zbliżającej się konferencji w Nagoi.
Katastrofa ekologiczna, do jakiej doszło na Węgrzech, w wyniku której zginęły cztery osoby, spowodowała negatywne konsekwencje dla siedmiu miast i ekosystemów kilku rzek, grożąc dojściem do Dunaju i jego delty w Rumunii. To dla nas nie tylko smutne tło dzisiejszej debaty, ale również poważny wstrząs, skłaniający do podjęcia mocniejszych wysiłków na rzecz ochrony środowiska naturalnego i różnorodności biologicznej. Nadszedł czas, aby ponownie podjąć debatę w sprawie zakazu stosowania substancji niebezpiecznych w przemyśle wydobywczym, co pozwoli położyć kres takim tragediom.
Rezolucja w sprawie różnorodności biologicznej, przedłożona przez Komisję Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, zawiera wiele istotnych uwag. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na kilka z nich, które uznaję za najważniejsze.
Przede wszystkim, głównym celem negocjacji powinno być przyjęcie ambitnych, konkretnych celów, odnoszących się do wielu dziedzin i sektorów działalności, począwszy od budownictwa i transportu, aż po leśnictwo i rolnictwo.
Miroslav Mikolášik (PPE). – (SK) Jako członek Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego jestem niezwykle zaniepokojony wynikami najnowszych badań, ukazujących alarmujące statystyki dotyczące utraty różnorodności biologicznej w Unii Europejskiej.
Naglący charakter tego problemu wymaga jeszcze większych wysiłków na szczeblu UE i państw członkowskich, dlatego moim zdaniem Komisja i państwa członkowskie powinny działać jednomyślnie na odbywającej się pod koniec października konferencji w japońskim mieście Nagoya, aby zwiększyć skuteczność swojego podejścia i osiągnąć w wiążących terminach mierzalne i realistyczne cele. Chciałbym też zwrócić uwagę na potrzebę podnoszenia świadomości sektora prywatnego w zakresie korzyści gospodarczych wynikających z walki o zachowanie różnorodności biologicznej oraz zwrotu z inwestycji w jej zachowanie. Utrata różnorodności biologicznej już obecnie zmniejsza poziom dobrobytu społeczeństwa i powoduje straty idące w miliardy, które do 2050 roku mają wzrosnąć do rzędu kilku bilionów.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D). – (RO) Europę można podzielić na dziewięć odrębnych regionów biogeograficznych, mających podobne cechy pod względem klimatu, topografii, geologii i roślinności.
Region Dunaju należy do dwudziestu najlepszych regionów ekologicznych świata. Różnorodność biologiczna w tym regionie jest niezwykle bogata. To ojczyzna 2000 gatunków roślin i 5000 gatunków zwierząt. Od 1991 roku Delta Dunaju jest obszarem światowego dziedzictwa UNESCO, a w regionie Dunaju znajduje się kilka specjalnych obszarów ochrony i obszarów specjalnej ochrony w ramach programu Natura 2000.
Ponieważ ekosystem Dunaju i jego delty, będący domem dla rzadkich gatunków roślin zagrożonych zanieczyszczeniami, jest wyjątkowy i wrażliwy, uważamy, że Komisja Europejska powinna czasami zatroszczyć się o zwiększenie potencjału prognozowania powodzi, nadzwyczajnej suszy i zanieczyszczeń spowodowanych awariami oraz reagowania na nie.
Unia Europejska przyjęła wiele środków służących ochronie różnorodności, zwłaszcza biologicznej. Przyroda to nie tylko ważny element dziedzictwa europejskiego i źródło korzyści gospodarczych, ale również dostawca wielu cennych usług, na przykład oczyszczania wody, zapobiegania powodzi i erozji gleb, zapylania upraw i rekreacji.
Uprawa gruntów, szybki proces urbanizacji i rozwój infrastruktury transportowej wywarły poważny wpływ na siedliska przyrodnicze, a – na przykład – duże programy odwadniania znacznie ograniczyły powierzchnię naturalnych obszarów zalewowych.
Charles Goerens (ALDE). – (FR) Pani przewodnicząca! Kolejne konferencje w sprawie ochrony różnorodności biologicznej nie tyle zapewniają rozwiązania, co – w najlepszym razie – są sposobem utrzymania dotychczasowego kiepskiego bilansu w tej dziedzinie. Czy to kwestia pieniędzy, czy odpowiedzialności? Moim zdaniem i jednego, i drugiego.
Zagrożeniem dla lasów, będących domem dla większości gatunków, są między innymi zjawiska korupcji i obojętności. Jedynie częściowym wyjaśnieniem fiaska w tej dziedzinie jest korupcja, za którą odpowiedzialność ponoszą przywódcy krajów rozwijających się, ponieważ to oni czerpią korzyści ze złego zarządzania. Co się tyczy obojętności – powinniśmy pamiętać, że nasze przyzwyczajenia konsumpcyjne także nie są neutralne w tym zakresie.
Jak możemy zachowywać się bardziej odpowiedzialnie? Jako że nie mam wiele czasu, podam tylko jeden przykład: certyfikacja lasów. Istnieją odpowiednie modele. Czy Komisja może mnie poinformować, czy jej zdaniem ograniczenia importowe oraz ustanowienie dwóch systemów certyfikowania lasów pomagają zmniejszyć straty w tym zakresie? Czy istnieje jakaś ocena, a jeżeli tak, to czy mogą nas państwo poinformować o płynących z niej najważniejszych wnioskach?
Isabella Lövin (Verts/ALE). – Pani przewodnicząca! Jeżeli na spotkaniu w Nagoi UE ma się cieszyć jakąkolwiek wiarygodnością, musi nie tylko przedstawić projekt planów strategicznych, ale także działać w ramach swojej obecnej polityki na swoim terytorium.
Skandalem jest obecnie przygotowywana przez Komisję kompromisowa propozycja, umożliwiająca dalszy eksport poważnie zagrożonego węgorza europejskiego, gatunku wymienionego w załączniku II do Konwencji CITES, choć w oczywisty sposób kwalifikuje się on do załącznika I do tej konwencji. Od 2007 roku zasób węgorza europejskiego, jeden wspólny zasób, zmniejszył się o 40 %.
Jeżeli UE ma mieć jakąkolwiek wiarygodność na spotkaniu w Nagoi lub na kolejnym posiedzeniu Konwencji CITES, nie ma innej możliwości niż ustanowienie całkowitego zakazu eksportu i importu węgorza. Nie wolno słuchać małego sektora rybołówstwa, który chce mieć możliwość eksportu narybku węgorzy europejskich – zagrożonych węgorzy europejskich – do Japonii po obecnej cenie 600 euro za kilogram.
João Ferreira (GUE/NGL). – (PT) Ochrona różnorodności biologicznej jest imperatywem moralnym i zasadniczym warunkiem przyszłości samego gatunku ludzkiego, co jest ważniejsze od wszelkich rozważań o charakterze ekonomicznym.
Przed konferencją w Nagoi Unia Europejska musi wyciągnąć wnioski ze swoich błędów w tej dziedzinie i wejść na właściwą ścieżkę, jeżeli chce osiągnąć praktyczne rezultaty, a nie tylko powtarzające się bezsensowne deklaracje dotyczące intencji. Między innymi będzie zmuszona dokonać istotnej zmiany swojej polityki w wielu sektorach. Należy powstrzymać i odwrócić utratę różnorodności gatunków i uprawianych odmian, podobnie jak erozję genetycznej bazy żywności. Należy wspierać stosowanie odmian rolniczych charakterystycznych dla danego regionu. Należy walczyć z ujednoliceniem produkcji rolnej, modelami sprzyjającymi rozprzestrzenianiu się chorób oraz rezygnacją z rolnictwa na małą i średnią skalę, spowodowaną obecną polityką rolną i handlową. To tylko kilka przykładów. Różnorodność biologiczna i szereg uzależnionych od niej przypadków równowagi ekologicznej stanowią element dziedzictwa naszej planety, wspólne dobro, które pod żadnym pozorem nie może wpaść w ręce prywatne; bezcenne wspólne dobro, z którego wszyscy muszą mieć prawo korzystać.
Angelika Werthmann (NI). – (DE) Pani przewodnicząca! Rok 2010 to Międzynarodowy Rok Różnorodności Biologicznej. Na szczeblu europejskim dysponujemy już doskonałymi instrumentami ochrony różnorodności biologicznej; mam tu na myśli program sieci Natura 2000 czy dyrektywę siedliskową. Jednakże jakość każdej koncepcji jest uzależniona od jej realizacji, a z ubolewaniem muszę powiedzieć, że w wielu państwach członkowskich pozostawia ona wiele do życzenia.
Uwagę członków Komisji Petycji stale zwraca się na poważne problemy z wyznaczaniem obszarów Natura 2000. Państwa członkowskie i Komisja muszą wspólnie odgrywać wiodącą rolę na zbliżającej się konferencji w Japonii. Jednakże w pewnym momencie ludzie przestaną w to wierzyć, jeżeli nasze słowa nie zostaną poparte widocznymi działaniami.
Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE). – (LT) Różnorodność biologiczna to trudne i złożone zagadnienie, i w oczywisty sposób ważne, zarówno w skali Unii Europejskiej, jak i całego świata. Jednakże zmusza nas ono do zadania kolejnego pytania: w jaki sposób chcemy połączyć ochronę środowiska naturalnego i wzrost gospodarczy? Prawdopodobnie spośród wszystkich problemów nad tym najbardziej łamiemy sobie głowę.
Wiadomo, że to głównie nieodpowiedzialna działalność gospodarcza człowieka powoduje utratę różnorodności biologicznej. Zawsze można argumentować, że wymogi ochrony środowiska naturalnego zmniejszają konkurencyjność, ponieważ w Unii Europejskiej obowiązują wysokie standardy, a w innych krajach nie, co wywołuje pewne problemy w tej dziedzinie, a znalezienie równowagi jest, rzecz jasna, trudne. Jednakże nadal można stosować pewne instrumenty prewencyjne. Mówię tu o działaniach prowadzonych w Unii Europejskiej i o wykorzystywaniu badań do uzasadnienia tych działań.
Te badania i oceny oddziaływania na środowisko muszą mieć wysoką jakość i być niezależne. Realistycznie rzecz ujmując, oczywiście trudno będzie wypracować w Nagoi porozumienie, ale mimo wszystko chciałabym życzyć Unii Europejskiej i komisarzom powodzenia.
Luís Paulo Alves (S&D). – (PT) Cieszę się z tej debaty z Radą i Komisją, w ramach której w przededniu sesji Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej możemy omówić plany i główne cele strategiczne Unii Europejskiej w zakresie powstrzymania utraty różnorodności biologicznej.
Mam nadzieję, że Unia Europejska będzie w stanie przyjąć silne i spójne stanowisko na tę konferencję, zawierające koncepcje konkretnych środków, jakie przyjmie się w celu zapewnienia wkładu różnorodności biologicznej w zrównoważony rozwój. Chciałbym zwrócić uwagę, że zachowanie różnorodności biologicznej ma kluczowe znaczenie dla jakości ekosystemów, bezpośredni wpływ na istotne funkcje, na przykład produkcję żywności i dostępność wody, jak również zapobiega osunięciom ziemi i powodziom.
Chciałbym wreszcie być świadkiem reakcji politycznej, służącej zapewnieniu włączenia różnorodności biologicznej do działania sektorów gospodarki, na przykład rolnictwa, leśnictwa, rybołówstwa i turystyki, i zdobycia się przez te sektory na odwagę i ambicję dla obrony tego bezcennego, acz delikatnego dziedzictwa – jak na przykład w moim regionie, Azorach – przed ślepo zagrażającymi mu interesami z zewnątrz.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE). – (ES) Pani przewodnicząca! W tym tygodniu dotarła do nas cudowna wiadomość, że w morzach odkryto ponad 20 tysięcy nowych gatunków. Właśnie za to musi przyjąć odpowiedzialność konferencja w Nagoi, tak aby te gatunki nie tylko mogły dalej istnieć, ale również można było odkrywać kolejne nowe gatunki i aby nie znikały one, zanim się o nich dowiemy.
Jednakże wiarygodność Unii Europejskiej – Komisji, Rady i państw członkowskich – zostanie przetestowana nie tylko na spotkaniu w Nagoi. Stanie się tak również miesiąc później w Paryżu, na spotkaniu Międzynarodowej Komisji ds. Ochrony Tuńczyka Atlantyckiego, gdzie zadecyduje się przyszłość tuńczyka błękitnopłetwego, wysoce zagrożonego gatunku morskiego.
Moim zdaniem należy się domagać właśnie tej spójności, ponieważ słowa Komisji dotyczące zachowania różnorodności biologicznej są słuszne, a nawet bardzo słuszne, ale muszą być spójne z polityką sektorową, na przykład polityką rybołówstwa.
Kluczowe znaczenie będzie miało zachowanie na spotkaniu w Paryżu tej konsekwencji, którą chcielibyśmy i mamy nadzieję ujrzeć, a której domagamy się na spotkanie w Nagoi, kiedy naprawdę zrozumiemy, że ochrona tuńczyka błękitnopłetwego oznacza ochronę nie tylko gatunku zwierzęcia, ale również sposobu życia, kultury, a przede wszystkim – humanistycznego sposobu postrzegania świata.
Mairead McGuinness (PPE). – Pani przewodnicząca! Mieliśmy szansę wysłuchać niezwykle interesującej debaty, ponieważ stwierdzamy obecnie, że utrata różnorodności biologicznej stanowi problem dla krajów uprzemysłowionych i w krajach rozwijających się. Pan poseł Gay Mitchell bardzo elokwentnie mówił o problemach, jakie spotkają kraje rozwijające się w związku z utratą różnorodności biologicznej. Bardzo korzystnie wypowiadał się również o tym, gdzie osiągnięto postęp. Potrzebujemy zrównoważonego rolnictwa w zrównoważonym środowisku naturalnym, aby móc zapewnić całemu światu bezpieczeństwo żywnościowe.
Chyba inny kolega wspomniał, iż być może nie udało się nam przekazać wiadomości o znaczeniu różnorodności biologicznej poza własne szeregi, do osób zarządzających gospodarstwami rolnymi i ekosystemami. Nie udało się nam zapłacić za nią tą samą monetą, którą płacimy za nasze towary. Jak już powiedziano, jeżeli poważnie myślimy o odwróceniu utraty różnorodności biologicznej, musimy określić jej wartość rynkową.
Janez Potočnik, komisarz. – Pani przewodnicząca! Po wysłuchaniu wszystkiego, co powiedzieli szanowni posłowie do Parlamentu, chciałbym państwu przede wszystkim podziękować, ponieważ moim zdaniem wysyłane przez państwa sygnały i świadomość, jaką dzielą się państwo nie tylko ze mną, ale – jak mam nadzieję – z całym społeczeństwem europejskim, są więcej niż jasne.
Na wstępie powinienem powiedzieć, że nie powinniśmy nic ukrywać. Nie udało się nam zrealizować celów różnorodności biologicznej na 2010 rok, jesteśmy za to odpowiedzialni i powinniśmy bardziej się postarać.
Zasadniczo są dwa kierunki działań, jakie powinniśmy i możemy podjąć. Jednym z nich jest nasz europejski kierunek, a drugim – międzynarodowy kierunek z Nagoi, o którym mieli państwo więcej do powiedzenia. Ale wkrótce po zakończeniu spotkania w Nagoi przedstawimy również projekt strategii Unii Europejskiej służącej rozwiązaniu tego poważnego problemu, a ponadto – oczywiście – będzie trzeba załatwić wiele spraw, na które państwo dziś zwracali uwagę. Strategia będzie musiała zawierać punkt odniesienia, którym obecnie wreszcie dysponujemy. Będzie musiała uwzględniać również mierzalne cele, nie wiele, lecz kilka najbliższych temu, co chcielibyśmy uzyskać: najlepszych pośredników dla naszych celów. Dlaczego kilka? Ponieważ muszą one być dogłębnie zrozumiane, byśmy mogli rozpowszechniać nasz sposób pojmowania różnorodności biologicznej.
Jak dotąd udało się nam dość dużo zrobić w Europie. Zachowuję najwyższą ostrożność w dyskusjach o realizacji programu Natura 2000. Sądzę, że w przyszłości nadal przyniesie nam on kilka korzyści, ale kiedy mówimy o naszej strategii, to moim zdaniem musimy być ambitni, podobnie jak przy mówieniu o wychodzeniu na zewnątrz, o naszych wystąpieniach międzynarodowych.
Wielu z państwa wspomniało o finansowaniu. Nie lekceważę kwestii finansowania, ale nie chciałbym koncentrować naszej debaty wyłącznie na tym zagadnieniu. Chodzi o wiele więcej, niż tylko o finansowanie i o nowe środki na różnorodność biologiczną. Chodzi o dopłaty szkodliwe dla środowiska naturalnego. Chodzi o prywatne źródła finansowania. Chodzi o wiele spraw, które państwo przyjęli w tej Izbie.
Kwestia nielegalnego wyrębu stanowi typowy przykład na to, jak naprawdę możemy pomóc, a nawet zapewnić środki finansowe krajom eksportującym drewno, również w Europie. Uważam, że zrozumienie tego przez nas jest niezwykle istotne.
Jak niektórzy z państwa wspomnieli, mamy tu do czynienia z kwestią faktycznie i zasadniczo moralną i etyczną, ale dla tych, którzy tego nie rozumieją, coraz widoczniejsze staje się, że to też kwestia naszej jakości życia i naszego sukcesu gospodarczego. Należy to zrozumieć, ponieważ – jak państwo pamiętają – był to punkt zwrotny również w debacie o zmianie klimatu.
Moim zdaniem rządy – nie tylko w Europie, ale również nasi partnerzy na całym świecie – muszą bardzo dobrze pojąć, jak ważne jest włączenie ich priorytetów w realizację spraw, o których mówimy dziś w tej Izbie.
Kolejnym zagadnieniem, o którym chciałbym wspomnieć, jest kwestia dostępu i podziału korzyści (ABS). Po posiedzeniu w Nowym Jorku i rozmowach praktycznie ze wszystkimi naszymi partnerami uważam, że ABS będzie miało jeszcze większe, jeżeli nie przełomowe, znaczenie w Nagoi. Dlatego powinniśmy uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić przełom w tej sprawie. Oczywiście państwo mogą wnieść decydujący wkład, ale to nie zależy wyłącznie od państwa, a po wszystkich dyskusjach, które niedawno przeprowadziliśmy z państwami członkowskimi, mogę potwierdzić, że mają one ogromną wolę dokonania przełomu w tej sprawie.
Kolejny problem dotyczy tego, co również musimy omówić w przyszłości, a rozwiązanie go jest ściśle powiązane również z rozwiązaniem innych problemów. Wiedzą państwo, że mieliśmy dwie konwencje z Rio, Jedna dotyczyła zmiany klimatu, druga – różnorodności biologicznej, a ponadto istniało odrębne, ważne zagadnienie wylesiania.
Te zagadnienia są w coraz większym stopniu odrębne i rozwijają się równolegle; coraz lepiej rozumiemy potrzebę ich ponownego połączenia. Wiele kwestii związanych z łagodzeniem zmiany klimatu i dostosowywaniem się do niej wiąże się z różnorodnością biologiczną. Porozumienie Red Plus dotyczy w takim samym stopniu zmiany klimatu, jak różnorodności biologicznej. Zatem przy ustalaniu priorytetów wykorzystywania środków przeznaczonych na działania w ramach porozumienia Red Plus powinniśmy dać pierwszeństwo sprawom różnorodności biologicznej. To samo dotyczy milenijnych celów rozwoju. W Nowym Jorku spotkałem się z panią Helen Clark i rozmawiałem z nią o sposobach lepszej współpracy Komisji z Programem Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju w przyszłości, aby zapewnić ściślejsze powiązanie tych zagadnień.
Kolejnym zagadnieniem, na które część z państwa zwracała uwagę, a które moim zdaniem ma podstawowe znaczenie dla wszystkich spraw, jest włączenie różnorodności biologicznej, jej integracja z polityką w innych dziedzinach. Zgadzam się w pełni z opinią, że jeżeli mamy mówić o wspólnej polityce rolnej, polityce rybołówstwa, polityce spójności czy polityce w innych dziedzinach, musimy wziąć pod uwagę również ten punkt widzenia. Kiedy mówimy o wspólnej polityce rolnej – a to zagadnienie niedługo znajdzie się w państwa programie i będą państwo o nim mówić – uważam, że powinniśmy lepiej dopracować koncepcję dobra publicznego. Sądzę, że rolnikom należy częściowo wynagradzać to, co dla nas robią; dostarczają żywność, za co jesteśmy wdzięczni, ale powinniśmy być im wdzięczni również za utrzymywanie różnorodności biologicznej. Ta ważna debata jest jeszcze przed nami.
Spotkania w Nagoi i Cancún są ze sobą ściśle powiązane. Nie chodzi wyłącznie o różnorodność biologiczną; nie chodzi tylko o zmianę klimatu; to również kwestia sukcesu koncepcji wielostronności i globalnego zarządzania. Zatem niezwykle ważne jest, byśmy osiągnęli sukces w tej sprawie. Dobrze słyszymy wszystkie państwa apele wzywające do przemawiania jednym głosem. Robimy wszystko, co się da, aby rzeczywiście tak było – i chciałbym tutaj podziękować prezydencji belgijskiej za niezwykle konstruktywne stanowisko w tej sprawie.
Kolejna sprawa, o której chciałbym wspomnieć – już prawie kończę – to uwaga dotycząca euro i dolarów. Przyjąłem ją z zadowoleniem, ale obawiam się nieco, że kiedy mówimy o różnorodności biologicznej i pomocy międzynarodowej, to mówimy bardziej o euro, niż o dolarach.
Musimy zatem wyjechać z Cancún z jakimś sukcesem, z czymś, co możemy uznać za sukces, a co będzie powiązane z innymi rozwiązaniami, ponieważ stawka jest po prostu zbyt wielka. Jesteśmy za to odpowiedzialni, ale moim zdaniem należy sprawiedliwie stwierdzić, że inni również są za to odpowiedzialni. Jednakże mocne poparcie ze strony Parlamentu to naprawdę duża pomoc.
PRZEWODNICZY: LÁSZLÓ TŐKÉS Wiceprzewodniczący
Joke Schauvliege, urzędująca przewodnicząca Rady. – (NL) Panie przewodniczący, szanowni posłowie! Chciałabym podziękować wszystkim mówcom, którzy podkreślali duże znaczenie różnorodności biologicznej. To niezwykle istotny sygnał wynikający z dzisiejszej debaty. Już w moim wstępnym wystąpieniu omówiłam wiele aspektów, do których tutaj nawiązano. Są pewne kwestie, które chciałabym z państwem omówić nieco bardziej szczegółowo.
Po pierwsze i najważniejsze, kwestia dostępu i podziału korzyści (ABS). Należy podkreślić, że Rada będzie dążyć do zwieńczenia prac nad Protokołem w sprawie dostępu do zasobów genetycznych i podziału korzyści (Protokół ABS) na X sesji Konferencji Stron (COP 10) Konwencji o różnorodności biologicznej, z uwagi na jego niezwykle istotny wkład w osiągnięcie wszystkich celów konwencji. Opracowanie i wdrożenie Protokołu ABS należy uznać za integralny element procesu towarzyszącego konwencji. W trakcie niedawnych rozmów prowadzonych na spotkaniu w Montrealu udało się już osiągnąć pewien postęp w tym zakresie, ale prawdą jest, że przed X sesją Konferencji Stron wiele innych kwestii pozostaje do rozstrzygnięcia. W tym celu niezbędna będzie odpowiednia elastyczność ze strony wszystkich partnerów negocjacyjnych, zatem również wewnątrz UE.
Po drugie, co się tyczy projektu rezolucji Parlamentu Europejskiego, przedmiotem niniejszej rezolucji są kluczowe elementy polityki różnorodności biologicznej: pilna potrzeba podjęcia działań, ekonomiczne aspekty ekosystemów i różnorodności biologicznej, ogólny kierunek, wizja, cele i wskaźniki Konwencji oraz jej planu strategicznego, jak również konkretniejsze aspekty, na przykład ABS i synergie między trzema konwencjami z Rio itp. Te elementy pokrywają się ze stanowiskami, do jakich dochodzimy w Radzie w ramach dyskusji poprzedzających konferencję w Nagoi. Wnioski w tej sprawie mają zostać przyjęte na posiedzeniu Rady ds. Środowiska w dniu 14 października.
W kwestii dotyczącej pakietu i integracji sektorowej w takich dziedzinach, jak rolnictwo i rybołówstwo, chciałabym państwu przypomnieć, że w dniu 15 marca Rada jednoznacznie zwróciła się do Komisji o przedstawienie propozycji pakietu. Z tego, co pan komisarz powiedział przed chwilą wnioskuję, że Komisja ciężko pracuje nad tą sprawą, a zatem możemy na nią liczyć.
Rada zostanie poproszona o przyjęcie wniosków w sprawie różnorodności biologicznej na swoim posiedzeniu w dniu 14 października, czyli w przyszłym tygodniu. Następnie będą one służyć jako wytyczne polityczne na negocjacje odbywające się w październiku w Japonii. Te wnioski będą podstawą dla określenia ważnych zagadnień na X sesję Konferencji Stron, a także dotyczącego ich stanowiska Rady: zmienionego, zaktualizowanego planu strategicznego konwencji, negocjacji służących przyjęciu Protokołu ABS, strategii pozyskiwania środków finansowych, zwłaszcza za pomocą innowacyjnych mechanizmów finansowych, integracji sektorowej i synergii między przeciwdziałaniem zmianie klimatu i pustynnieniu a polityką wspierania różnorodności biologicznej.
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy zwracali uwagę na znaczenie tych zagadnień. Chciałabym podziękować również panu komisarzowi za konstruktywną współpracę, jaką dotychczas prowadziliśmy, a także za przyjemną współpracę, na jaką mamy nadzieję w procesie przygotowań do spotkania w Nagoi oraz w trakcie samego spotkania.
Przewodniczący. – Otrzymałem jeden projekt rezolucji(1), przedłożony zgodnie z art. 115 ust. 5 Regulaminu.
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek, 7 października 2010 r.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Elisabeth Köstinger (PPE), na piśmie. – (DE) Dla Unii Europejskiej różnorodność biologiczna jest i będzie istotnym zagadnieniem, ponieważ jest ściśle powiązana z zabezpieczeniem dostaw żywności w Europie, a więc stanowi perspektywę korzystnej przyszłości dla przyszłych pokoleń. Europejskie rolnictwo zdaje sobie sprawę ze swojego dużego znaczenia dla wspierania i ochrony różnorodności biologicznej. Dzięki magazynowaniu CO2 w glebach czy uprawie gruntów w sposób zbliżony do naturalnego nasi europejscy rolnicy aktywnie przyczyniają się do zachowania różnorodności biologicznej. Jednakże te wszystkie wysiłki nie zdadzą się na nic przy niewielkiej lub zerowej świadomości społeczeństwa. Musimy uświadomić obywatelom europejskim zasadnicze znaczenie różnorodności biologicznej dla naszych obszarów wiejskich, naszej gospodarki, naszego życia i przyszłości naszych dzieci, a także pobudzić ich do działania. Unia Europejska nie uchroni się przed wyginięciem szerokiej palety gatunków. Już obecnie poważnie zagrożonych jest wiele sposobów życia. Podejmijmy działania już teraz i obierzmy kurs na przyszłość o bogatej palecie gatunków.
Rareş-Lucian Niculescu (PPE), na piśmie. – (RO) W kontekście niniejszej debaty chciałbym podkreślić istotną rolę projektu „Ekonomika ekosystemów i różnorodności biologicznej” (TEEB), finansowanego przez szereg państw europejskich i służącego obliczeniu finansowej wartości przyrody oraz kosztów spowodowanych utratą różnorodności biologicznej. Projekt TEEB umożliwia nam podniesienie poziomu świadomości skali wyzwań związanych z tym zjawiskiem i przygotowanie przyszłych decyzji w tej dziedzinie. Chciałbym tylko przywołać kilka faktów wynikających z niedawnych odkryć TEEB. Koszt wylesiania rośnie do około 4,5 biliona dolarów rocznie. Według innych, równie aktualnych obliczeń, do 2000 roku utracono ponad jedną czwartą pierwotnej różnorodności biologicznej świata, a oczekuje się, że do 2050 roku utracimy kolejne ponad 10 %. Mogę dać państwu więcej przykładów. W takich okolicznościach szczyt w Nagoi odbywa się w najwłaściwszym momencie. Ponadto uważam, że przedmiotowa debata parlamentarna ma szczególnie aktualny charakter, ponieważ umożliwia nam harmonizację na szczeblu europejskim naszego stanowiska na zbliżający się szczyt.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie. – (RO) Bieżący rok to kluczowy moment na wzmożenie światowych wysiłków i starań na rzecz powstrzymania utraty różnorodności biologicznej. Musimy wykorzystać tę chwilę do wypracowania wizji i pewnych jasnych celów dotyczących różnorodności biologicznej oraz jej zrównoważonej ochrony po 2010 roku. Musimy przyjąć silne, wspólne stanowisko i zapewnić aktywny udział Unii Europejskiej w przyszłych negocjacjach międzynarodowych. W długookresowej wizji globalnej należy uwzględnić powiązania między różnorodnością biologiczną, funkcjami ekosystemów, zmianą klimatu, pustynnieniem, dobrobytem gospodarczym oraz dobrym zdrowiem i samopoczuciem obywateli. Osiągnięcie proponowanych celów w dziedzinie różnorodności biologicznej jest uzależnione od pozyskania zasobów niezbędnych do właściwej realizacji środków wspierających ochronę i zrównoważone wykorzystywanie zasobów naturalnych. W tym kontekście Rumunia popiera szersze zaangażowanie sektora prywatnego i publicznego w poszukiwanie innowacyjnych rozwiązań i mechanizmów finansowania różnorodności biologicznej.
Pavel Poc (S&D), na piśmie. – (CS) Spośród wszystkich gatunków biologicznych to homo sapiens wytwarza najwięcej odpadów. Zanieczyszczenia przemysłowe, odpady komunalne, emisje CO2, hałas, smog świetlny, zanieczyszczenia cieplne oraz wszelkie inne znane i nieznane rodzaje odpadów naszej cywilizacji odciskają się ogromnym piętnem na środowisku naturalnym. Skutki ekologicznego śladu naszego gatunku mogą uniemożliwić dalsze istnienie niektórych gatunków w ekosystemie planety. To przyczyna obecnej utraty różnorodności biologicznej. Różnorodność biologiczna to podstawowy warunek wstępny zachowania znanego nam metastabilnego stanu ekosystemu planety, umożliwiającego istnienie naszej cywilizacji. Neguje się, lekceważy i pomija wzajemne zależności i powiązania naszego istnienia z innymi formami życia na planecie. Spadek różnorodności biologicznej powoduje też zmniejszenie zdolności absorpcyjnych ekosystemu planety. Ekosystem utraci część odporności i stanie się podatniejszy na zmiany, w tym zmiany stopniowe. W pewnym momencie przeskoczy jednak w inny stan. Pytanie, czy ten nowy stan umożliwi dalsze trwanie naszej cywilizacji czy też przetrwanie obecnej ludności naszej planety w niezmienionej liczbie, a także czy umożliwi samo istnienie naszego gatunku biologicznego.
Obecnie nie chodzi o ten czy inny gatunek zwierząt, ani nawet o ochronę danego ekosystemu. Teraz chodzi o zachowanie naszego własnego gatunku, naszego własnego ekosystemu. Niestety, nadal zachowujemy się niczym pacjent cierpiący na nowotwór. Okłamujemy się i nie podejmujemy działań, które mogłyby nam uratować życie.
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie przepisów socjalnych w traktacie lizbońskim.
Philippe Courard, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Panie przewodniczący! Dziękuję, że pozwolono mi zabrać głos w imieniu pani wicepremier Laurette Onkelinx w sprawie nowych perspektyw dla spraw socjalnych, jakie wnosi traktat lizboński.
Jestem głęboko przekonany, że prawo europejskie powinno uwzględniać kwestie socjalne. Tak więc art. 9 traktatu przewiduje ochronną klauzulę socjalną zobowiązującą instytucje europejskie do uwzględnienia wymogów związanych z promowaniem wysokiego poziomu zatrudnienia, zapewnieniem odpowiedniej ochrony socjalnej, zwalczaniem wykluczenia społecznego, a także wysokim poziomem kształcenia, szkolenia oraz ochrony zdrowia ludzkiego.
Wymóg ten nawiązuje do postanowień art. 3 ust. 3 traktatu, zgodnie z którymi rynek wewnętrzny należy budować za pomocą polityk opartych na socjalnej gospodarce rynkowej, która charakteryzuje się dużą konkurencyjnością i która zmierza w kierunku pełnego zatrudnienia i postępu w sprawach socjalnych.
Odpowiednio, w art. 9 wezwano, byśmy przy określaniu europejskich polityk uwzględniali od tej pory wymiar socjalny. Chodzi tu o przywrócenie odpowiedniej równowagi pomiędzy aspektami, które będziemy musieli zrealizować w praktyce. Jest to zasadniczy horyzontalny cel prezydencji belgijskiej.
Tak więc w przyszłości będziemy musieli w większym stopniu uwzględniać społeczne skutki polityk opracowywanych na szczeblu europejskim. Jakkolwiek powinniśmy maksymalnie zwiększyć w Unii Europejskiej tempo wzrostu gospodarczego, musimy również zachęcać do sprawiedliwego i słusznego podziału owoców tego wzrostu w jej obrębie i szczególnie interesować się losem osób najbardziej narażonych na ryzyko.
Wymiar socjalny musimy również uwzględnić w strategii Europa 2020, która, jak państwu wiadomo, została przyjęta przez Unię Europejską podczas czerwcowej Rady Europejskiej. Strategia ta, skupiająca się na zatrudnieniu i wzroście wprowadza wymiar gospodarczy, socjalny, pracowniczy i środowiskowy. Opiera się na określonej liczbie celów ilościowych i pewnych wytycznych.
Jeden z pięciu wytyczonych celów ukierunkowany jest na zwalczanie ubóstwa i wykluczenia społecznego. Zakłada wydźwignięcie z ubóstwa w Unii Europejskiej do roku 2020 co najmniej 20 milionów osób. Wraz z wytyczną 10 stanowi socjalny filar strategii.
Jakkolwiek możemy uważać ten cel za mało ambitny, to mimo wszystko ukazuje on pragnienie osiągnięcia konkretnego i identyfikowalnego celu, który jest nowy w tym obszarze i wprowadza nową dynamikę, z której powinniśmy czerpać korzyści. Państwa członkowskie zostaną zobowiązane do składania w ramach narodowych programów reform corocznych sprawozdań z postępów we wdrażaniu tego celu.
Zawsze byłem zdania, że musimy zmaksymalizować korzyści płynące z tego socjalnego wymiaru UE 2020. Pragnę uczynić prezydencję belgijską prezydencją socjalną w pełnym tego słowa znaczeniu. W tym kontekście strategia Europa 2020 zapewnia możliwość namacalności: europejską politykę socjalną. To będzie prawdziwe wyzwanie, ponieważ państwa członkowskie są obecnie zajęte ustalaniem swoich planów reform, a tym samym swoich polityk osiągania określonych ilościowo celów, i jednocześnie opracowują budżety krajowe, które ograniczają ich wolność finansową.
Ponadto kryzys finansowy jest wciąż odczuwalny, a odbudowa gospodarki następuje bardzo powoli. Dlatego musimy zapewnić, by konsolidacja budżetowa nie wpłynęła negatywnie na zatrudnienie i politykę społeczną. Strategia na rzecz wzrostu UE 2020 musi być trwała i globalna. Nie może to być wzrost bez nowych miejsc pracy, ale musi to być wzrost charakteryzujący się zwalczaniem niepewności zatrudnienia. Nasz główny cel powinna zatem stanowić walka z ubóstwem.
W Radzie prezydencja belgijska dokłada wszelkich starań, by wprowadzić tę dynamikę w życie, ale jest również świadoma roli, jaką w tej sprawie ma do odegrania Komisja. Będziemy mocno naciskać na Komisję, by wykazała się energicznym działaniem. Mam tu na myśli projekty przewodnie, które należy przyjąć, przede wszystkim platformę na rzecz zwalczania ubóstwa i wykluczenia społecznego, która musi oferować szerszą perspektywę w kwestii wyzwań socjalnych, z którymi styka się Europa.
Komisja musi między innymi wykorzystać tę metodę, by zaproponować nam konkretne sposoby wdrożenia nowej horyzontalnej klauzuli socjalnej zawartej w art. 9 traktatu lizbońskiego.
Jak państwo widzą, prezydencja belgijska ma ambitne plany, i głęboko wierzę, że wyjdzie naprzeciw potrzebom i oczekiwaniom naszych współobywateli. Bez wymiaru socjalnego projekt europejski skazany jest na niepowodzenie. Również tutaj macie państwo do odegrania rolę, nie tylko kontynuując debatę na temat tej strategii na szczeblu europejskim, ale również zwracając uwagę na aspekt socjalny we własnych krajach.
László Andor, komisarz. – Panie przewodniczący! Horyzontalna klauzula socjalna ustanowiona na mocy art. 9 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej mówi: „Przy określaniu i realizacji swoich polityk i działań Unia bierze pod uwagę” między innymi „wymogi związane ze wspieraniem wysokiego poziomu zatrudnienia, zapewnieniem odpowiedniej ochrony socjalnej” oraz „zwalczanie wykluczenia społecznego”. Komisja popiera wdrożenie tej klauzuli, między innymi poprzez wzmocnioną ocenę skutków socjalnych, w ramach swojego ogólnego systemu oceny skutków.
Jeśli chodzi o samą sytuację pod względem usług socjalnych użyteczności publicznej (SSGI), Komisja stoi na stanowisku, że władzom publicznym w państwach członkowskich należy zapewnić pewność prawną. Komisja nie uważa jednak, że na tym etapie należy powołać wielostronną instytucję, która zajmowałaby się problemami, na jakie niektóre podmioty świadczące usługi SSGI napotykają przy interpretowaniu zasad jednolitego rynku.
Komisja jest świadoma, że wiele władz publicznych i zainteresowanych stron uważa przepisy UE odnoszące się do usług socjalnych za przeszkodę w organizowaniu i finansowaniu takich usług. Jednak konsultacje z władzami publicznymi i zainteresowanymi stronami pokazują, że istniejące przepisy w dużym stopniu uwzględniają specyfikę usług socjalnych użyteczności publicznej. Zgłaszane problemy wynikają bardzo często z braku wiedzy i informacji na temat przepisów, bądź wątpliwości co do sposobów ich wdrażania.
Z tego powodu Komisja wprowadziła w życie strategię, w tym interaktywne usługi informacyjne, dokumenty zawierające często zadawane pytania i propozycję szkoleń dla lokalnych władz publicznych. Komisja jest w trakcie aktualizowania dokumentów zawierających często zadawane pytania, które następnie przedstawi państwom członkowskim i zainteresowanym stronom w Komitecie Ochrony Socjalnej.
Inne forum dyskusji z państwami członkowskimi stanowi Komitet Doradczy ds. Zamówień Publicznych. Właśnie zakończyły się konsultacje społeczne na temat pakietu SGEI – usług świadczonych w ogólnym interesie gospodarczym – których celem jest wyjaśnienie i uproszczenie stosowania zasad pomocy publicznej w odniesieniu do tych usług. Komisja poinformuje Parlament, Komitet Regionów, Europejski Komitet Ekonomiczno–Społeczny i państwa członkowskie o wynikach oceny otrzymanych wniosków. Jak wielokrotnie podkreślaliśmy przy różnych okazjach, specyfika usług socjalnych będzie odpowiednio uwzględniona podczas analizy pakietu.
Ponadto Komisja prowadziła w ostatnich latach owocny dialog z najważniejszymi zainteresowanymi stronami na temat dostosowania się do obecnych przepisów UE – szczególnie w ramach Komitetu Ochrony Socjalnej i intergrupy parlamentarnej ds. usług publicznych. W lipcu Komisja uczestniczyła wraz z państwami członkowskimi i zainteresowanymi stronami w seminarium zorganizowanym przez prezydencję belgijską. Po raz kolejny dyskusje pokazały, że jakkolwiek istnieje silne i uzasadnione zainteresowanie dostrojeniem, to brak jest rzeczywistej potrzeby zmiany podstawowej struktury istniejących przepisów UE w celu dostosowania ich do specyfiki SSGI. W tym zakresie Komisja dobrze wie, że prezydencja belgijska przedstawiła pewne sugestie mające na celu wyjaśnienie i dostosowanie istniejących zasad. Komisja wnikliwie te sugestie analizuje.
Pragnę również zwrócić uwagę, że trzecie forum na temat usług socjalnych użyteczności publicznej, które odbędzie się 26 i 27 października pod auspicjami prezydencji belgijskiej, stanowić będzie okazję do omówienia tych, i być może również innych, sugestii.
Na koniec pragnę powiedzieć, że Komisja pracuje w ramach Komitetu Ochrony Socjalnej nad ramami na rzecz zapewnienia jakości usług socjalnych. Przy opracowywaniu tych ram Komisja blisko współdziała z najważniejszymi zainteresowanymi stronami, partnerami społecznymi, władzami lokalnymi, usługodawcami i odbiorcami usług.
Podsumowując, Komisja jest oddana sprawie wdrożenia nowej horyzontalnej klauzuli socjalnej, w tym również w odniesieniu do SSGI.
Jak wyjaśniłem, istnieją liczne fora, na których prowadzone są dyskusje i dialog ze stronami zainteresowanymi SSGI. Dlatego Komisja nie widzi potrzeby tworzenia dodatkowej instytucji. Komisja popiera jednak konieczność usuwania problemów, z jakimi spotykają się niektórzy dostawcy usług SSGI przy interpretacji przepisów dotyczących jednolitego rynku, w tym związanych z Aktem o jednolitym rynku, który Komisja przyjmie do końca października.
Andreas Schwab, w imieniu grupy PPE. – (DE) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Traktat lizboński nie nadał Unii Europejskiej żadnych nowych fundamentalnych uprawnień w sferze polityki socjalnej. Art. 9 – do którego nawiązał pan komisarz – rozszerza istniejące uprawnienia w kontekście podstawowych zasad socjalnej gospodarki rynkowej, do której Europejska Partia Ludowa (Chrześcijańscy Demokraci) przywiązuje duże znaczenie i którą wprowadziliśmy do Konwencji Europejskiej, co w dużej mierze utorowało drogę traktatowi lizbońskiemu.
Po drugie, pragniemy zauważyć, że dzięki sprawozdaniu poprzedniego komisarza, pana Mario Montiego, zatytułowanemu „Obywatele w centrum polityki europejskiej”, Komisja Europejska wniosła ciekawy i cenny wkład w zakresie możliwości udanego łączenia wspaniałych pozytywnych sygnałów płynących z rynku wewnętrznego z elementami socjalnymi wspólnego rynku konsumpcyjnego. Dlatego, panie komisarzu, niecierpliwie oczekujemy tak zwanego Aktu o jednolitym rynku, nad którym pan komisarz Barnier obecnie pracuje. Wierzymy, że pozwoli on uporać się w sposób konstruktywny z pakietem Monti-Kroes. Jesteśmy jednak sceptyczni co do tego, czy otwarcie dyrektyw dotyczących pomocy publicznej i stworzenie dyrektywy koncesyjnej przyczyni się w efekcie do skierowania wewnętrznego rynku europejskiego na właściwe tory, ponieważ oczywiście zdecydowanie sprzeciwiamy się inflacji w sektorze publicznym.
Przedstawiciel Komisji już o tym wspominał, ale jest to ogromnie ważne, jak wspaniała i ważna może być konsolidacja społeczna – mówię to jako członek młodszej generacji w Parlamencie – jeśli włączymy wszystkie równoległe budżety – profesor Bernd Raffelhüschen z uniwersytetu we Freiburgu powiedział, że jeśli chodzi o długi emerytalne, to mamy do czynienia z serią budżetów ukrytych – i stworzymy politykę, która również młodszej generacji da równe szanse w nadchodzącym dziesięcioleciu.
Dlatego wierzę, że wszyscy razem – mówili o tym przedstawiciele Rady – stoimy w obliczu ogromnych wyzwań, że Parlament Europejski i grupa EPP podobnie widzą to wyzwanie i że wszyscy powinniśmy uczynić co w naszej mocy, by wesprzeć wysiłki Komisji Europejskiej w kwestii zarówno pakietu rozwiązań dla rynku wewnętrznego, jak i wymiarów socjalnych, które muszą uzupełniać ten rynek wewnętrzny, w kontekście społecznej gospodarki rynkowej. Dlatego oczekuję dalszej debaty i dziękuję za uwagę.
Proinsias De Rossa, w imieniu grupy S&D Group. – Panie przewodniczący! Przede wszystkim pragnę podziękować Radzie i Komisji za złożone dzisiaj oświadczenia, a także grupom ALDE, Greens/EFA i GUE/NGL za poparcie dla umieszczenia tej sprawy w dzisiejszym porządku obrad.
Nowe klauzule socjalne nie nawiązują wyłącznie do usług użyteczności publicznej, co zasugerowała dzisiejszego popołudnia grupa EPP, i jeśli chodzi o usługi użyteczności publicznej (SSGI), powinniśmy raczej podjąć decyzje w sprawach, które były szeroko omawiane przez wiele lat, zamiast odgrzewać stare spory.
Jako sprawozdawca zajmujący się przyszłością usług socjalnych użyteczności publicznej liczę na współpracę ze wszystkimi grupami, które widzą potrzebę silnej socjalnej gospodarki rynkowej i mam nadzieję, że przedłożymy konkretne propozycje rozwiązania problemów, na jakie napotykają dostawcy usług SSGI.
Jak państwu bez wątpienia wiadomo, obywatele europejscy wiele oczekują w kwestii opracowania bardziej spójnego i dynamicznego wymiaru socjalnego polityk europejskich i legislacji w następstwie przyjęcia traktatu lizbońskiego. Na przykład jedna z ważnych debat w Irlandii w czasie referendum lizbońskiego dotyczyła nowych klauzul socjalnych, w tym art. 3, art. 9, art. 14 oraz protokołu socjalnego i wielu innych związanych z niepełnosprawnością i równouprawnieniem.
Musimy zawsze pozostawać wierni oczekiwaniom obywateli. W obecnym okresie gospodarczego i społecznego kryzysu jest to szczególnie ważne dla milionów naszych obywateli, którzy w wyniku kryzysu i zastosowanych środków naprawczych stracili pracę, domy, oszczędności, emerytury, usługi zdrowia publicznego i możliwość kształcenia dzieci i innych obywateli, których to dotknie.
Wyrażenie przez Kolegium Komisarzy i Radę Europy opinii, że omawiane artykuły nowego traktatu nie wnoszą nic nowego i nadal traktują cele socjalne jako cele drugiej kategorii w stosunku do celów rynkowych byłoby głęboko destabilizujące dla Unii Europejskiej. Jeśli zaniedbamy swoje zobowiązania, to tuż za rogiem kryją się ksenofobiczne nietolerancyjne partie polityczne, które pragną budować swoją siłę na gniewie i niezadowoleniu.
Zwracam się dziś do Komisji i Rady szczególnie o to, by zaakceptowały potrzebę dynamicznego procesu dla zapewnienia postępu w zakresie usług użyteczności publicznej, szczególnie socjalnych usług użyteczności publicznej.
Z przykrością odnotowuję dzisiejsze oświadczenie pana komisarza. Mam nadzieję, że w ciągu kolejnych kilku miesięcy uda mi się go przekonać, że nie ma racji, że rzeczywiście potrzebny jest nam dynamiczny proces, że potrzebna jest nam specjalna grupa wysokiego szczebla, w skład której wejdzie nie tylko on sam i inne dyrekcje generalne, ale również przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego, związków zawodowych, Rady i Komitetu Regionów.
Potrzebny jest nam mechanizm, który pokieruje zmianą, co do której wszyscy jesteśmy zgodni. Panie komisarzu! Słyszałem, jak pan mówił i słyszałem, jak mówił pan przewodniczący Barroso, że zainteresowane strony wyraźnie twierdza, iż nie istnieje żaden realny problem. Mnie tego nie mówią. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy rozmawiałem z wieloma z nich. Mówią mi o problemach natury administracyjnej i prawnej, którymi powinniśmy jak najszybciej się zająć. Przykro mi, ale sądząc z tego, co dzisiaj powiedziała Rada, problemy te nie zostaną rozwiązane natychmiast. Jak już wspomniałem, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych kilku miesięcy uda mi się zmienić wasze poglądy. Potrzebny jest nam jednak pilnie mechanizm – mechanizm wysokiego szczebla, w skład którego wejdą zainteresowane strony i który zapewni podejmowanie i realizowanie decyzji.
Moim zdaniem chodzi przede wszystkim o to, by w proces ten zaangażował się Parlament. Pamiętajmy, że musimy zdawać sobie sprawę z tego, że Europa pragnie stworzyć socjalną gospodarkę rynkową, a nie tylko jednolity rynek sam w sobie, i pokazywać to.
Marian Harkin, w imieniu grupy ALDE. – Panie przewodniczący! Mam przed sobą mocno zniszczony, zawierający liczne uwagi, podkreślenia, pozaginane rogi, poplamiony herbatą egzemplarz traktatu lizbońskiego. Towarzyszył mi nieprzerwanie przez 12 miesięcy, kiedy próbowałem przekonać irlandzkich obywateli, by za nim głosowali. Kiedy irlandzcy obywatele pytali mnie, dlaczego powinni głosować „za”, jako jeden z pięciu najważniejszych powodów wymieniłem to, że traktat wniesie wiele nowego w obszarze Europy socjalnej.
Zaledwie 12 miesięcy temu ratyfikowaliśmy ten traktat i teraz my, politycy, musimy dotrzymać obietnic. Mówiliśmy o nowej horyzontalnej klauzuli socjalnej – art. 9 – która zobowiązuje Unię do uwzględniania socjalnych skutków decyzji przy określaniu polityk. Jest to cel horyzontalny, dzięki któremu możemy być bardziej ambitni, opracowując, poprawiając i wdrażając prawodawstwo UE, jednak art. 9 nie gwarantuje oczekiwanych rezultatów polityki. Dysponujemy potężnym narzędziem, ale musimy sami siebie zapytać, czy faktycznie go używamy czy też mamy je tylko na pokaz.
W pierwotnych traktatach niewiele miejsca poświęcono polityce socjalnej, ufam jednak, że w traktacie lizbońskim zajmuje ona zaszczytne miejsce. Oprócz protokołu w sprawie usług użyteczności publicznej wspomniano o art. 14 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Potwierdza to wspólną odpowiedzialność państw członkowskich i UE jeśli chodzi o SGI. Do dnia dzisiejszego UE wdrożyła zasady rynku wewnętrznego, ale art. 14 stanowi, że stosując traktaty, „Unia i państwa członkowskie… zapewniają, aby te usługi funkcjonowały na podstawie zasad i na warunkach, w szczególności gospodarczych i finansowych, które pozwolą im wypełnić ich zadania”. Stanowi to zwrot w polityce UE i musi znaleźć odzwierciedlenie w komunikatach i wnioskach Komisji.
Ponadto, dyrektywa antydyskryminacyjna jest nadal zablokowana przez Radę. Jest to bardzo ważny akt prawny. Musi zostać wdrożony. Mimo że podstawowe zasady zostały ustalone i prawodawstwo dotyczące polityki socjalnej jest chronione traktatem lizbońskim, przyszły kierunek polityki socjalnej nie został ostatecznie określony. My – Komisja, Rada i Parlament – możemy i musimy wykorzystać narzędzia, w jakie wyposażyła nas Lizbona.
Karima Delli (Verts/ALE). – (FR) Panie przewodniczący, panie pośle Courard, panie komisarzu! Podstawowy cel Unii Europejskiej, cel, który zawarty jest w traktacie lizbońskim, to rozwój socjalnej gospodarki rynkowej ukierunkowanej na pełne zatrudnienie i postęp społeczny. Dlatego traktat zawiera horyzontalną klauzulę socjalną, która mówi, że wspieranie wysokiego poziomu zatrudnienia, odpowiednia ochrona socjalna i zwalczanie wykluczenia społecznego muszą tkwić u sedna definiowania i wdrażania wszystkich polityk UE.
Karta praw podstawowych uznaje prawa socjalne, przede wszystkim prawo dostępu do usług użyteczności publicznej za wiążące. Karta wymienia prawa i zasady, takie jak prawo dostępu do zasiłków socjalnych, mieszkalnictwa socjalnego i usług socjalnych.
Jak można w przededniu trzeciego forum na temat usług socjalnych użyteczności publicznej, którego inicjatorem jest Parlament, twierdzić, że przy wdrażaniu postanowień traktatu lizbońskiego, w odniesieniu do socjalnych usług użyteczności publicznej należy jedynie stosować zasady dotyczące konkurencji i rynku wewnętrznego i zapominać o dostosowaniu do konkretnych trybów organizacyjnych i finansowych?
Czy nie jest prawdą, że na przykład dyrektywa usługowa kwestionuje rolę usług socjalnych użyteczności publicznej opartych na silnym zapleczu lokalnym składającym się z członków społeczeństwa, których celem nie jest zysk finansowy? Kiedy przestaniecie chować głowę w piasek i kiedy w końcu, jako współustawodawca, przyjmiecie na swoje barki odpowiedzialność, zgodnie z nowym art. 14 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej?
Lothar Bisky, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący! Muszę przyznać, że traktat lizboński i zawarte w nim zobowiązania socjalne brzmią dobrze. Nie możemy jednak ignorować faktu, że setki tysięcy osób wyszło na ulice Brukseli i innych stolic europejskich. Protestowali przeciwko błędnej i antysocjalnej polityce antykryzysowej.
Ledwie z trudem zaczęliśmy wychodzić z najgorszego w dziejach kryzysu, a już słyszymy od wielu rządów, że powinniśmy trzymać na wodzy narodowe długi. Mówią, że należy złożyć spadochrony ratownicze, jakimi są plany ratunkowe i zlikwidować programy inwestycyjne. Komisja wzywa do zacieśnienia paktu stabilności i wzrostu. Państwa, w których wynagrodzenia utrzymują się na rozsądnym poziomie, których rynek pracy nadal funkcjonuje zgodnie z zasadami lub w których systemy zabezpieczeń społecznych są zbyt „socjalne” – co znaczy zbyt drogie – mają zostać ukarane. Środowisko bankowe funkcjonuje jak gdyby nigdy nic. Trzeba obniżyć pensje i wynagrodzenia i być może podnieść podatki konsumpcyjne. Składki na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne są coraz wyższe, podczas gdy poziom usług jest coraz gorszy.
W świetle orzeczeń Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w sprawach Vikinga, Lavala i Ruefferta, nie tylko związki zawodowe obawiają się, że równowaga socjalna w Unii Europejskiej jest zagrożona. Wezwanie przez związki zawodowe do wprowadzenia klauzuli ochrony socjalnej zasługuje na nasze pełne poparcie. Prawa pracownicze, prawa związków zawodowych i opieka socjalna powinny mieć taką samą wagę, a wręcz pierwszeństwo przed rynkiem wewnętrznym i swobodą świadczenia usług. Trzeba to jasno stwierdzić w prawie pierwotnym. Wskazuję na te fakty, ponieważ odnośne fragmenty przepisów są tylko z pozoru dobre – w rzeczywistości nic nie zmieniają.
Bez minimalnych norm socjalnych nie zapewnimy ochrony godności ludzkiej. Klauzula postępu socjalnego poprawiłaby zachwianą reputację Unii Europejskiej w społeczeństwie i pomogłaby powstrzymać niepokoje społeczne.
Andreas Mölzer (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Jesteśmy świadkami niepokojącego rozwoju sytuacji w Unii Europejskiej polegającego na spychaniu coraz większej liczby osób do pracy tymczasowej, fałszywego samozatrudnienia i pracy w McDonaldzie, gdzie prawa socjalne pracowników wydają się być zepchnięte na dalszy plan. Europejski Trybunał Praw Człowieka nie tylko wydaje się ograniczać w swoim orzecznictwie poziom ochrony pracowników, ale również wyklucza uprzywilejowane traktowanie przedsiębiorców zaangażowanych w sprawy socjalne przy udzielaniu zamówień publicznych.
Jak nam mówiono, traktat lizboński miał wszystko poprowadzić ku lepszemu, ale osobiście nie widzę żadnego zwrotu w sferze socjalnej. Podejmowane są na przykład próby zmniejszenia gospodarczych i socjalnych różnic pomiędzy państwami członkowskimi korzystającymi z Europejskiego Funduszu Socjalnego. Jednak, skoro pociąganie do odpowiedzialności i realizacja projektów wywołują w wielu regionach problemy, fundusz nie spełnia swojego zadania. Swobody rynku wewnętrznego, które mógłbym przy okazji wymienić, zbyt często ograniczają się wyłącznie do wolności międzynarodowych koncernów, które wykupują miejscowych pracodawców, czyli małe i średnie przedsiębiorstwa. Uważam, że należy jak najszybciej zmienić tę sytuację.
Jean-Paul Gauzès (PPE). – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Traktat lizboński bez wątpienia stawia przed Europą nowe cele socjalne. Zrównoważony wzrost w Europie oparty jest na wysokiej konkurencyjności socjalnej gospodarki rynkowej, co oznacza pełne zatrudnienie i postęp socjalny, zwalczanie wykluczenia społecznego i dyskryminacji, promowanie sprawiedliwości i likwidację ubóstwa. Traktat lizboński potwierdza rolę partnerów społecznych i promuje dialog społeczny pomiędzy związkami zawodowymi i przedstawicielami organizacji pracodawców na szczeblu europejskim.
Jeśli chodzi o te sprawy, to z pewnością rzeczywista sytuacja nie wygląda tak, jak przedstawili ją niektórzy z występujących dziś posłów. Możemy dziś dramatyzować sytuację. To prawda, że bywają sytuacje niepokojące, że kryzys się nie zakończył i że mamy do czynienia z jego skutkami. Jednak Europa podejmuje działania – które musimy naszym obywatelom wyjaśnić – mające na celu przede wszystkim uporządkowanie sektora finansowego i w tym względzie jest ona jednym z pionierów na polu porządkowania tego sektora w oparciu o naszą pracę.
Pozwolę sobie na kilka uwag. Na przykład jeśli chodzi o interes publiczny, to powiem jasno, że powinniśmy uwzględniać specyfikę narodową, ponieważ prawdą jest, że niektórzy z naszych współobywateli są nieco przerażeni – mam na myśli przede wszystkim Francuzów – niesłusznie uważając, że Europa zagraża usługom publicznym, które należą do francuskiej tradycji. Podobnie, w związku z zamówieniami publicznymi powinniśmy uwzględniać indywidualne okoliczności, a przede wszystkim te okoliczności, które pozwalają na współpracę różnych władz publicznych.
Niemniej jednak, polityka socjalna zależy od kondycji gospodarki i wzrostu gospodarczego. To główny cel socjalnej gospodarki rynkowej.
Elizabeth Lynne (ALDE). – Panie przewodniczący! W odróżnieniu od niektórych moich przedmówców nie uważam, by traktat lizboński zmieniał w sferze polityki socjalnej równie wiele jak w innych obszarach.
Od wielu lat mamy współdecyzję w sferze zatrudnienia, ale na podstawie przepisów tytułu II mających zastosowanie ogólne, w art. 9 znajduje się odwołanie między innymi do ochrony zdrowia ludzkiego. Jedną z dyrektyw, która tego dotyczy, jest dyrektywa w sprawie pola elektromagnetycznego i wiem, że Komisją się jej przyglądała. Kiedy będziemy procedowali nad dyrektywą w sprawie pola elektromagnetycznego w Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych, musimy zapewnić – i mam nadzieję, że państwa członkowskie są co do tego zgodne – by możliwe było używanie najnowocześniejszych skanerów MRI.
Art. 10 tytułu II mówi o niedyskryminacji. Jak powiedziało kilku przedmówców, musimy przede wszystkim zapewnić, by Rada odblokowała horyzontalną dyrektywę w sprawie dostępu do towarów i usług oraz by blokujące państwa członkowskie zniosły zastrzeżenia, byśmy w ostatecznym rozrachunku otrzymali prawdziwą niedyskryminującą dyrektywę w sprawie dostępu do towarów i usług.
Patrick Le Hyaric (GUE/NGL) . – (FR) Panie przewodniczący, panie komisarzu! Trzeba powiedzieć, że to, co dominuje we wdrażaniu traktatu z Maastricht, nie pokrywa się z tym, o czym mówicie: nie jest to ani art. 9, ani art. 14 o ochronie usług publicznych. Są to raczej zasady konkurencji, nieograniczonego wolnego handlu, osłabienia ochrony socjalnej, obcinania wynagrodzeń i odrzucenia uczciwej harmonizacji podatkowej.
Bieżący rok został na przykład ogłoszony Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym. Szanowni członkowie Komisji i Rady! Przyjrzyjmy się dokładnie, jakie działania podjęliście wbrew tej inicjatywie. Podjęte w ostatnich kilku dniach decyzje zmuszające nas do nadzwyczajnych oszczędności i uzurpowanie sobie przez Komisję prawa do bycia trybunałem w celu ułatwienia ich wprowadzenia w życie stoją w sprzeczności ze wszystkimi planami socjalnymi. Zamiast wierzyć, że surowa dyscyplina i regresja socjalna wyprowadzą Unię Europejską z kryzysu, myślę, że powinniśmy użyć innego uzasadnienia, wręcz uzasadnienia krańcowo odmiennego. Dźwignią, która pomoże nam wyjść z tego kryzysu jest postęp w sferze socjalnej.
Dlatego pragnę przedstawić wniosek, który poddam pod dalszą dyskusję podczas debaty. Wniosek obejmować będzie stworzenie nowego systemu, który pozwoli Europejskiemu Bankowi Centralnemu odkupić w razie konieczności – w tym poprzez emisję pieniądza, co obecnie robią wszystkie banki na świecie – całość lub część długu państw członkowskich i jednocześnie stworzyć europejski fundusz na rzecz rozwoju ludzkiego, społecznego i ekologicznego.
Fundusz ten, wspierany przez Europejski Bank Centralny i Europejski Bank Inwestycyjny, powinien przyczynić się do rozwoju usług publicznych – lub, jeśli państwo wolą, wspólnotowych usług użyteczności publicznej – i zapewnić pomoc dla przemysłu, badań i szkoleń.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Presja, jaką wywiera Komisja i silne państwa europejskie na kraje o bardziej wrażliwych gospodarkach i wyższym poziomie ubóstwa, stanowi pogwałcenie zasad spójności gospodarczej i socjalnej, o których prezydencja belgijska mówiła tutaj w imię tak zwanej „klauzuli socjalnej” traktatu lizbońskiego – art. 9.
To prawda, że wyjście poza irracjonalne kryteria paktu stabilności i wzrostu było możliwe dopiero wówczas, kiedy państwa członkowskie musiały wesprzeć banki w związku z problemami, z którymi te się borykały z uwagi na toksyczne odpady, które same wytworzyły. Teraz, po tym jak banki wchłonęły miliardy euro w formie pomocy publicznej i jak ogromnie wzrósł dług publiczny w krajach borykających się z największymi trudnościami, powróciły naciski na zmniejszenie długów i deficytu, jednak pomijają one kwestie zatrudnienia, integracji społecznej czy powszechnych praw do publicznego szkolnictwa i opieki zdrowotnej, mieszkalnictwa, minimalnych zarobków i emerytur. W imię równoważenia finansów publicznych w niektórych państwach, np. w Grecji i Portugalii coraz częściej wprowadzane są surowe oszczędności, rosną nierówności społeczne, a ubóstwo i wykluczenie społeczne zagrażają 120 milionom osób w Unii Europejskiej.
Jeśli wprowadzony zostanie nowy program oszczędnościowy, który właśnie zapowiedział rząd portugalski, Portugalia ponownie pogrąży się w depresji. Budzi to pewne pytania. Z jakiego rodzaju socjalną Europą mamy do czynienia? Gdzie w ramach Europejskiego Roku Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym są gwarancje minimalnych dochodów, dzięki którym będziemy mogli stawić czoło ubóstwu? Gdzie hamowana jest integracja celów socjalnych i celów zrównoważonego rozwoju społecznego z polityką makroekonomiczną? Gdzie ochrona i wspieranie usług publicznych? Kiedy pojawią się przekrojowe wytyczne socjalne i skuteczna ocena oddziaływania społecznego polityki paktu stabilności i wzrostu, polityki konkurencji, rynku wewnętrznego, polityki budżetowej i podatkowej oraz polityki monetarnej? O to coraz częściej walczą pracownicy w Europie.
Othmar Karas (PPE). – (DE) Panie przewodniczący! Cele polityczne są jasne. Chcemy w Europie zrównoważonej społecznej gospodarki rynkowej, praw podstawowych, niedyskryminacji, pełnego zatrudnienia, zintegrowanej klauzuli społecznej, spójności społecznej i usług użyteczności publicznej, które zostaną zdefiniowane poprzez pomocniczość. To nasz cel. Nie dysponujemy jednak na szczeblu europejskim odpowiednią liczbą instrumentów dla jego osiągnięcia. Większość instrumentów występuje na szczeblu państw członkowskich. Jeśli mamy zrealizować te cele w Europie, potrzebujemy równowagi pomiędzy gospodarką, polityką konkurencyjności i instrumentami społecznymi. Dlatego unię monetarną musimy poszerzyć o unię gospodarczą i socjalną. Musimy również zdecydowanie wystąpić i powiedzieć, że potrzebujemy więcej aktów solidarności, i że szkolenie, wspieranie obywateli w zdobywaniu kwalifikacji, wzrost i zatrudnienie, nie są elementami, które można wykorzystywać przeciwko społecznemu obliczu Europy; są one w gruncie rzeczy warunkiem koniecznym, jeśli mamy walczyć z ubóstwem i wykluczeniem oraz skończyć z trudną sytuacją pracujących ubogich.
Marie-Christine Vergiat (GUE/NGL). – (FR) Panie przewodniczący! Wyszłam właśnie ze spotkania intergrupy ds. usług publicznych. Czasami zastanawiam się, czy rozmawiamy z tymi samymi osobami. Dla was wszystko jest w porządku. Większość zainteresowanych stron w najlepszym przypadku nie rozumie nic z europejskiego prawodawstwa albo rozumie niewiele.
Mówi pan, że należy zmierzyć społeczny wpływ polityk Unii Europejskiej. Mogę panu powiedzieć: macie duże pole do działania, a więc działajcie, zachęcam! Jeśli, tak jak mówicie, usługi publiczne nie stanowią problemu, a szczególnie lokalne usługi publiczne, to zobowiążcie się do przeprowadzenia prawdziwego, gruntownego przeglądu liberalizacji usług publicznych w Unii Europejskiej.
Wolna i uczciwa konkurencja miała obniżyć ceny. Jestem Francuzką. Przytoczę kilka przykładów, które być może wytłumaczą, dlaczego Francuzi są nieco nieufni, jeśli chodzi o Europę pod tym względem: ceny usług pocztowych, transportu kolejowego, transportu lotniczego i transportu wodnego, które zostały oddane w ręce prywatnych przedsiębiorców wzrosły w postępie geometrycznym.
Pojęcie usług powszechnych miało gwarantować dostęp do podstawowych usług dla wszystkich. W rzeczywistości, dla najuboższych to zwykła jałmużna, a przykłady dyskryminacji są coraz częstsze. Co stało się z waszą wspaniałą redystrybucją bogactwa, skoro widzimy, że w całej Europie przepaść pomiędzy najbogatszymi i najbiedniejszymi pogłębia się coraz bardziej?
A więc, panie komisarzu – pytało już o to wielu posłów – kiedy Komisja zdecyduje się uwzględnić skutki art. 9 i 14 traktatów, a także protokołu w sprawie usług socjalnych użyteczności publicznej, innymi słowy, kiedy zacznie respektować prawa Parlamentu? Proszę powiedzieć, czego się obawiacie?
László Andor, komisarz. – Panie przewodniczący! Zarówno sama Komisja, jak i ja osobiście jesteśmy zdania, że naszym celem jest rozwój społecznej gospodarki rynkowej. Mogę powiedzieć, że dla mnie osobiście i z punktu widzenia spraw, które mi powierzono, w wyrażeniu społeczna gospodarka rynkowa słowo „społeczna” jest ważniejsze od słowa „rynkowa”. Oczywiście w ostatecznym rozrachunku Komisja będzie musiała zaproponować, przedstawić i zastosować bardzo zrównoważone podejście. Ja jednak popieram cele społeczne i zawsze bardzo poważnie braliśmy je pod rozwagę.
Przysłuchując się dyskusji, zauważyłem również, że jeśli przyszły Akt o jednolitym rynku nie będzie posiadać silnego wymiaru społecznego, zostanie źle odebrany przez Parlament. Właśnie o to nam chodziło w naszej pracy – o zapewnienie, by ten niezwykle ważny dokument zawierał zdecydowane postanowienia w sprawach społecznych. Byłem członkiem grupy komisarzy zajmujących się tą sprawą i zapewniłem włączenie punktów dotyczących emerytur i innych kwestii ważnych dla wzmocnienia społecznego wymiaru europejskiej gospodarki.
Pozostaje jednak wiele innych problemów. Zdecydowanie sprzeciwiam się przyjęciu wyłącznie jednego rodzaju rozwiązania, jakim jest ustanowienie kolejnego organu wysokiego szczebla, który zajmie się sprawami społecznymi.
Moja odpowiedź nie zawierała niczego, co sugerowałoby zastrzeżenia wobec posiadania dynamicznego procesu w sprawach SSGI. W istocie jesteśmy w bardzo gorącym okresie, jeśli chodzi o kwestie SSGI w przededniu październikowej konferencji prezydencji belgijskiej. Wezmę udział zarówno w inauguracji, jak i zakończeniu konferencji i mam nadzieję, że poruszonych na niej zostanie szereg kwestii związanych z SSGI, tak by wskazać nam drogę.
SSGI zajmują bardzo ważne miejsce w europejskiej platformie przeciwko ubóstwu, która zostanie opublikowana pod koniec roku. Pan Courard, sekretarz stanu ds. integracji społecznej i walki z ubóstwem, również nawiązał do tego we wstępie do swojego wystąpienia.
Jestem otwarty na kolejne kroki. Wpierw chciałbym jednak wiedzieć, co te wydarzenia i dokumenty przyniosą z punktu widzenia szerszej grupy europejskich zainteresowanych podmiotów. Chciałbym podkreślić, że jakkolwiek oficjalnie mówimy o pewnej poprawie, to nadal znajdujemy się w bardzo trudnym momencie kryzysu gospodarczego i mamy wiele utrapień nie tylko spowodowanych samym kryzysem, ale również wynikających ze środków zastosowanych, by z niego wyjść.
Komisja nieustannie wzywa do uwzględniania interesów istotnych z punktu widzenia usług społecznych i najsłabszych grup. W ostatnich tygodniach wygłosiłem wiele przemówień i wzywałem do ostrożności w zakresie polityki makroekonomicznej państw członkowskich.
Konsolidacja podatkowa jest nie do uniknięcia, ponieważ państwa zgromadziły ogromne długi. Jednak oszczędność – szczególnie bezmyślna oszczędność – i zdecydowane cięcia wydatków nie są nie do uniknięcia. Wszystkie państwa członkowskie, nawet te będące pod presją rynków, mają możliwość rozważenia, jak zapewnić wyważoną konsolidację finansową. Mogą rozważyć różne opcje – cięcia wydatków lub wzrost dochodów, i mogą działać uczciwie; biorąc pod uwagę interesy najsłabszych grup. Komisja nieustannie o to zabiega.
Nawet w tych trudnych czasach wzywamy do świadomości społecznej. W dużym stopniu pomógł nam w tym Europejski Rok. Była to kampania uświadamiająca, która okazała się sukcesem, ponieważ pomogła w realizacji dwóch ważnych celów strategii Europa 2020. Bez tej kampanii nie udałoby się nam realizować bardzo ambitnych celów w zakresie zwiększania zatrudnienia i zmniejszania ubóstwa w Europie.
Nikt oczywiście nie wierzy, że stanie się to z dnia na dzień. Musimy udoskonalić nasze instrumenty. Popieram to, co szanowny poseł powiedział o Europejskim Funduszu Społecznym (ESF). Nie działa on idealnie, ale poszukujemy obszarów, w których ESF powinien zostać udoskonalony, jeśli chodzi o innowacje, to, jakie sprawy powinny mu podlegać i jak powinien być wykorzystywany. Jest to część procesu. Odbywamy serie konferencji, w trakcie których omawiany jest ten problem, między innymi kwestia sytuacji ludności romskiej. Prezydencja belgijska odbywa konferencję poświęconą w szczególności korzystaniu z ESF w celu zmniejszania ubóstwa.
Byłbym sceptyczny w kwestii ustanawiania nowego funduszu. Uważam, że w pierwszym rzędzie powinniśmy sprawdzić, jak za pomocą dostępnych instrumentów można wykorzystać fundusz społeczny dla poprawy warunków socjalnych. W tym miejscu chciałbym podkreślić rolę Europejskiego Banku Inwestycyjnego w kontekście rozwoju infrastruktury i usług w Europie.
Nikt nie nawołuje do prywatyzacji usług społecznych. W przeważającej mierze leżą one w gestii państw członkowskich. Jednak, jeśli na przykład zasady UE dotyczące zamówień publicznych lub pomocy publicznej będą stosowane prawidłowo, z uwzględnieniem wszystkich istotnych parametrów, zagwarantują one jakość, efektywność kosztów i przejrzystość. Są to bardzo ważne cele i nie wolno o nich zapominać – szczególnie o przejrzystości – w trakcie wyznaczania innych celów, niezależnie od tego, jak ważne lub relewantne by one nie były.
Mam nadzieję, że to, co powiedziałem, jest przekonujące i że nadchodzące wydarzenia, szczególnie kolejna konferencja na temat SSGI i ubóstwa dostarczą szerokich możliwości przedyskutowania dalszego postępowania. Mogę zapewnić, że zmniejszenie ubóstwa i poprawienie standardów społecznych w Europie leżą w centrum zainteresowania prac Komisji i w centrum mojego osobistego zaangażowania.
Philippe Courard, urzędujący przewodniczący Rady. – (FR) Panie przewodniczący! Pragnę podziękować koleżankom i kolegom posłom za cenne wypowiedzi.
Rada zwróciła się do Komisji o ustanowienie platformy, która nie będzie ograniczała się do kwestii ubóstwa, ale która rzeczywiście wprowadzi szerszą dynamikę działania w walce przeciwko wykluczeniu społecznemu i roli opieki społecznej.
Pragnę również powiedzieć, że jeśli chodzi o działania oszczędnościowe, o których mówił przed chwilą pan komisarz, bez wątpienia należało uwzględnić środki, które trzeba podjąć dla zapewnienia, by oszczędności nie przyczyniły się do pogrążenia obywateli w jeszcze większym ubóstwie. Nie wolno nam dzisiaj zapominać o walce z ubóstwem.
Pragnę również podziękować Komisji za jej wysiłki na rzecz zapewnienia większej pewności prawnej dla usług socjalnych użyteczności publicznej (SSGI), w szczególności z racji ich specyficznego charakteru.
Naszym szczerym życzeniem jest kontynuowanie dyskusji szczególnie w ramach Komitetu Ochrony Socjalnej, a także pogłębienie dialogu ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, zarówno instytucjonalnymi jak i nieinstytucjonalnymi. Jak podkreślił pan poseł De Rossa, to jasne, że w debacie na temat SSGI, zaangażowanie Parlamentu Europejskiego jest i musi być duże. Elementem, który musimy wykorzystać w dyskusjach na temat SSGI jest również art. 14. Faktycznie będzie to jeden z najważniejszych tematów, które poddane zostaną pod dyskusję podczas trzeciego forum w dniach 26 i 27 października.
Podsumowując, jak państwu wiadomo, dyskusje na tematy socjalne w ramach Rady są trudne ze względu na restrykcje budżetowe. Mimo wszystko usługi społeczne wypełniają niezbędne, nieodzowne zadania, w związku z czym wymagają szczególnej uwagi, a ponieważ uznano, że są to usługi specyficzne, musimy zapewnić szczególny sposób decydowania o nich.
Na zakończenie pragnę podziękować panu komisarzowi za jego energię i pragnienie dokonania postępu we wszystkich kwestiach związanych ze sprawami socjalnymi.
PRZEWODNICZY: MIGUEL ANGEL MARTÍNEZ Wiceprzewodniczący
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Nuno Teixeira (PPE), na piśmie. – (PT) Kryzys finansowy przyczynił się do znacznego pogorszenia się sytuacji socjalnej społeczeństw europejskich. Upłynął długi okres wysokiego bezrobocia i słabego wzrostu gospodarczego, zanim dało się odczuć poprawę sytuacji. Celem strategii Europa 2020 (UE 2020) jest nakreślenie planu wspomagającego wzrost gospodarczy, który zaowocuje zwiększeniem zatrudnienia i podniesieniem konkurencyjności Unii. Inicjatywy wymienione w strategii wytyczają nam drogę postępowania, której celem jest sprawienie, by Europa była bardziej przyjazna dla Europejczyków. Traktat z Lizbony zwiększa wymiar europejskiej polityki społecznej. Europa stanowi własność społeczeństwa europejskiego i jedną z jej misji jest działanie na rzecz podnoszenia zatrudnienia i poprawy jakości życia i warunków pracy. Pragnę podkreślić kluczowe znaczenie dialogu między partnerami społecznymi, a także rolę małych i średnich przedsiębiorstw jako siły napędowej gospodarki. Musimy realizować cele traktatu z Lizbony dotyczące spraw socjalnych, poprzez określone propozycje zawarte w UE 2020, na przykład wytyczając inicjatywy takie jak „polityka przemysłowa w erze globalizacji” czy „program dla nowych umiejętności i miejsc pracy”. Europa musi być bardziej konkurencyjna i gotowa do podjęcia wyzwań globalizacyjnych, nie wstrzymując się przy tym przed globalizacją i dążąc do rozwoju, który jest zrównoważony i gwarantuje integrację społeczną.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D), na piśmie. – (RO) Traktat z Lizbony ponownie potwierdza zaangażowanie państw członkowskich w kwestie fundamentalnych praw socjalnych określonych w Europejskiej karcie społecznej (z 1961 roku) i we Wspólnotowej karcie socjalnych praw podstawowych pracowników (z 1989 roku). Traktat lizboński potwierdza, że Unia Europejska dąży do zrównoważonego rozwoju Europy. Gospodarka Unii Europejskiej jest społeczną gospodarką rynkową, promującą duży poziom konkurencyjności. Jej cele to pełne zatrudnienie, postęp społeczny i wysoki poziom ochrony środowiska i poprawa jego jakości. UE walczy z wykluczeniem społecznym i dyskryminacją i propaguje ochronę i sprawiedliwość społeczną, równouprawnienie płci, solidarność między pokoleniami oraz ochronę praw dziecka.
W sierpniu stopa bezrobocia w krajach UE-27 wyniosła 9,6 %, przy czym wśród młodzieży osiągnęła ona 20 %. Kryzys gospodarczy i finansowy miały dramatyczny wpływ na sprawy socjalne, kiedy obywatelom europejskim najbardziej zależy na pracy i jakości życia. Unia Europejska to przede wszystkim około 500 milionów obywateli, i dlatego Europa musi mieć wymiar społeczny. Społeczna Europa musi oferować europejskim obywatelom pracę i godziwe warunki życia, młodym ludziom wysoki poziom kształcenia i perspektywę włączenia do rynku pracy, a emerytom godne życie i ochronę zdrowia na wysokim poziomie.
14. Państwa trzecie, których obywatele muszą posiadać wizy podczas przekraczania granic zewnętrznych państw członkowskich (debata)
Przewodniczący. – Następnym punktem porządku obrad jest sprawozdanie pani poseł Fajon w imieniu Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 539/2001 wymieniające państwa trzecie, których obywatele muszą posiadać wizy podczas przekraczania granic zewnętrznych państw członkowskich, oraz te, których obywatele są zwolnieni z tego wymogu (COM(2010)0256 – C7-0134/2010 – 2010/0137(COD)) (A7-0256/2010).
Tanja Fajon, sprawozdawczyni. – (SL) Panie przewodniczący, przedstawiciele Komisji Europejskiej, pani komisarz Malmström, przedstawiciele Rady oraz, rzecz jasna, panie i panowie! Postaram się wykorzystać teraz cztery minuty, a jeśli będzie to konieczne, dwie minuty przy końcu debaty.
Albania oraz Bośnia i Hercegowina wypełniły wszystkie warunki i są przygotowane do liberalizacji systemu wizowego. Komisja Europejska potwierdziła ten fakt, jak to zresztą zrobiliśmy również w Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w zeszłym tygodniu, bez jednego głosu sprzeciwu. Oczekiwania społeczeństwa albańskiego i bośniackiego, że jutro w tej Izbie damy zielone światło, są uprawnione i ich obywatele na to zasługują.
Pragnę powitać pana Svena Alkalaja, ministra spraw zagranicznych Bośni i Hercegowiny, oraz panią Jozefinę Topalli, przewodniczącą parlamentu albańskiego, którzy zasiadają na galerii i przysłuchują się uważnie niniejszej debacie. Nadszedł czas, byśmy skierowali do tych krajów przesłanie: jesteśmy na was gotowi, wypełniliście warunki. Obalimy mury wizowe, które oddzielały zdecydowanie zbyt długo kraje Bałkanów Zachodnich.
Ten nasz wspólny cel osiągnęliśmy po długich i trudnych staraniach. Pragnę podziękować wszystkim, którzy uczestniczyli w tym procesie, w szczególności Komisji Europejskiej i Radzie. Cieszę się, że mój kraj, Słowenia, odegrał w nim bardzo ważną rolę.
Mieszkańcom Bośni i Hercegowiny oraz Albanii Unia Europejska wydaje się niekiedy dużo bardziej oddalona niż jest w rzeczywistości. Liberalizacja reżimu wizowego stanowić będzie ważny krok w kierunku budowania międzyludzkiego zaufania i realizacji dalszych pilnych reform, które są niezbędne do przygotowania tych krajów do pełnego członkostwa w Unii.
Albania oraz Bośnia i Hercegowina zabezpieczyły swoje granice, wprowadziły zabezpieczenia paszportów biometrycznych, a także podjęły istotne kroki w walce z korupcją i zorganizowaną przestępczością.
W zeszłym roku Unia Europejska dokonała liberalizacji systemu wizowego w stosunku do obywateli Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, Serbii i Czarnogóry, ku ich nieopisanej radości. Jest to zrozumiałe, ponieważ jakieś dwadzieścia lat wcześniej obywatele Bałkanów Zachodnich podróżowali na zachód bez żadnych wiz. Wydaje mi się, że nie jest to jedynie dyplomatyczny prezent. Spełnić daną przez nas obietnicę jest teraz naszym obowiązkiem, obowiązkiem Unii Europejskiej. W grę wchodzi tutaj wiarygodność nasza i Unii Europejskiej.
Niech mi wolno będzie przypomnieć Państwu, że w listopadzie zeszłego roku to sam Parlament wraz z Radą Europejską zobowiązał się zająć się liberalizacją reżimu wizowego w odniesieniu do Albanii oraz Bośni i Hercegowiny w trybie przyspieszonym natychmiast po spełnieniu przez te kraje postawionych warunków.
W związku z tym zwracam się do państwa o poparcie mojego sprawozdania, byśmy mogli przekazać obu tym krajom prawdziwie pozytywny sygnał. Ich mieszkańcy zasługują na to bardziej niż kiedykolwiek przedtem. Wierzę, że nasze europejskie rządy pójdą szybko w nasze ślady.
Panie i panowie, przedstawiciele Komisji i Rady! Postarajmy się i zróbmy może ten jeszcze jeden krok, by umożliwić obywatelom Albanii oraz Bośni i Hercegowiny swobodne podróżowanie jeszcze przed katolickimi świętami Bożego Narodzenia, a więc przed końcem tego roku tak, by mogli odwiedzić swoich krewnych i przyjaciół podczas tego okresu świątecznego. Zrobiliśmy tak w przypadku FYROM, Serbii i Czarnogóry, i jestem przekonana, że mamy dość dobrej woli, by dokonać tego także i w tym roku.
Do naszego „tak” w jutrzejszym głosowaniu w Parlamencie chciałabym dorzucić jeszcze jedno: wyrazić uznanie dla ciężkiej pracy wykonanej przez oba państwa – Bośnię i Hercegowinę oraz Albanię. Spełniły one wszystkie warunki, co jest naszym głównym kryterium, uważam zatem, że takie uznanie stanowiłoby znakomitą zachętę dla wszystkich krajów Bałkanów Zachodnich, ponieważ wskazywałoby, że ciężka praca naprawdę się opłaca.
Cecilia Malmström, komisarz. – Panie przewodniczący! Chciałabym zacząć od podziękowań dla sprawozdawczyni, pani poseł Fajon, za bardzo zaangażowaną, pełną entuzjazmu i ciężką pracę nad tym zagadnieniem. Współpraca z panią – jak i z kontrsprawozdawcami – w naszych wspólnych staraniach, by przyznać prawo do systemu bezwizowego obywatelom Albanii oraz Bośni i Hercegowiny, była wielką przyjemnością.
We wniosku będącym przedmiotem dzisiejszej debaty potwierdzona została wola polityczna Unii Europejskiej i przyjęte przez nas zobowiązanie w sprawie liberalizacji wymogów dotyczących krótkookresowych wiz dla obywateli wszystkich państw Bałkanów Zachodnich. Stanowi on część agendy z Salonik i jest zasadniczym elementem naszej polityki integracyjnej wobec Bałkanów Zachodnich.
Wyrażając poparcie dla wprowadzenia systemu bezwizowego nie przekazujemy jedynie sygnału politycznego, który jest niewątpliwie ważny. Czyniąc to, wprowadzamy jednocześnie konkretne ułatwienia dla kontaktów międzyludzkich, otwieramy nowe możliwości biznesowe i umożliwiamy ludziom wzajemne poznanie się – dajemy mieszkańcom Bośni i Albanii szansę na poznanie Unii Europejskiej i na odwrót.
Znaleźliśmy się w tym punkcie dzięki ciężkiej pracy władz i ludności obu krajów i chciałabym złożyć wyrazy uznania za tę pracę. Gratuluję im ich wysiłków i osiągnięcia znaczących rezultatów. Dyskusje w sprawie liberalizacji systemów wizowych, które zmierzały do osiągnięcia konkretnego celu, pomiędzy tymi dwoma krajami a Komisją Europejską, stanowiły bardzo przekonywującą inicjatywę i zachętę do przyspieszenia reform prowadzących do osiągnięcia standardów UE w kluczowych obszarach sprawiedliwości, wolności i bezpieczeństwa.
Oba kraje dokonały istotnego postępu jeśli idzie o udoskonalanie zabezpieczeń paszportowych, wzmacnianie kontroli granicznej, udoskonalanie ram instytucjonalnych w celu zwalczania zorganizowanej przestępczości i korupcji, a także w obszarze stosunków zewnętrznych i podstawowych praw. Podejmowane kroki były ściśle monitorowane przez Komisję.
W naszym wniosku z maja tego roku Komisja określiła niewielką liczbę kryteriów, które pozostają do spełnienia zarówno przez Albanię, jak i Bośnię i Hercegowinę, co wymaga dalszego monitorowania. To podejście wzorowało się niemal dokładnie na podejściu przyjętym w 2009 roku wobec Czarnogóry i Serbii.
W przypadku Albanii pozostają do spełnienia kryteria dotyczące opracowania polityki wspierającej reintegrację albańskich repatriantów, wzmocnienia możliwości w dziedzinie zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji, jak i wreszcie skutecznego wdrożenia aktów prawnych dotyczących konfiskaty majątku pochodzącego z działalności przestępczości zorganizowanej.
Jeśli chodzi o Bośnię i Hercegowinę, pozostające do spełnienia wymagania dotyczą wzmocnienia możliwości w zakresie zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji, kroków zmierzających do poprawy wymiany danych elektronicznych policji oraz harmonizacji kodeksów karnych pomiędzy państwem a tworzącymi je podmiotami.
W oparciu o szczegółowe informacje dostarczone przez oba państwa oraz misje ekspertów przeprowadzone tego lata z cennym udziałem ekspertów z państw członkowskich, a następnie po otrzymaniu informacji dodatkowych, Komisja mogła przedstawić w dniu 14 września naszą ocenę stanu realizacji kryteriów pozostających do spełnienia. Ocena ta wykazała, że oba kraje podjęły wszelkie niezbędne środki, by spełnić wszystkie pozostałe do spełnienia kryteria wymienione we wniosku z maja bieżącego roku.
W związku z tym Komisja uważa, że wszystkie warunki wstępne wskazane w mapie drogowej zostały spełnione i na tej podstawie wnioskujemy o wprowadzenie systemu bezwizowego. Chcę podkreślić, że funkcjonowanie systemu bezwizowego w stosunku do tych dwóch państw wiąże się z określonymi obowiązkami. Aby zapobiec nadużyciom konieczne jest, by Albania oraz Bośnia i Hercegowina podjęły wszelkie niezbędne kroki, by ograniczyć napływ osób składających nieuzasadnione wnioski o azyl. Ta kwestia znalazła dobitne odzwierciedlenie w kontaktach między Komisją a dwoma zainteresowanymi państwami. Wiadomo mi, że pod tym względem oba te państwa podjęły już pewne wysiłki.
Ważne jest, byście kontynuowali kampanie informacyjne, których celem jest odpowiednie informowanie waszych obywateli i wyjaśnianie im znaczenia podróży na podstawie wiz krótkoterminowych i co z tego wynika; w szczególności należy ostrzec przed niewłaściwym wykorzystywaniem tego udogodnienia dla celów niezgodnych z ruchem wizowym.
Tak oto znaleźliśmy się w obecnym punkcie – i przed nami jest bardzo ważny krok – mam nadzieję, że Rada będzie w stanie zakończyć analizę tego wniosku w nadchodzących tygodniach i że zostanie on ostatecznie formalnie przyjęty w listopadzie.
Sarah Ludford, sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Spraw Zagranicznych. – Panie przewodniczący! Chciałabym przyłączyć się do komisarz Malmström i wyrazić szczere podziękowania dla Tanji Fajon for za jej zaangażowaną i wytrwałą ciężką pracę. Byłam skromnym członkiem jej zespołu, pracując pod jej kierownictwem przez ostatnie 1,5 roku nad zadaniem, które, jak wiem, uważa, tak i ja, za niezmiernie istotne.
Według doniesień – cytuję za angielskim tłumaczeniem takiej relacji – francuski minister spraw zagranicznych Pierre Lellouche określił politykę wizową jako sprawę z zakresu bezpieczeństwa. Podobno powiedział któregoś dnia w Assemblée Nationale, że „moje stanowisko i stanowisko rządu jest takie, że kwestia wiz to sprawa z zakresu bezpieczeństwa. Nie jest to tylko dyplomatyczny prezent, który możemy dać tak przy okazji”. Zaznaczam, ze cytuję z angielskiego tłumaczenia.
Owszem, zgoda, do kwestii bezpieczeństwa powrócę jednak za moment. Niewątpliwie – i Tanja Fajon mówiła już o tym – to nie jest dyplomatyczny prezent. Minister Lellouche powiedział jednak dalej, że Francja zażąda gwarancji bezpieczeństwa od tych dwóch krajów. Ale to jest właśnie to, co zrobiła Komisja w ramach typowej, starannie opracowanej mapy drogowej, która otrzymała pełne poparcie Rady Ministrów, a także Parlamentu.
Tak więc wszystkie uwagi komisarz Malmström były zupełnie trafne. Ma ona również rację, że krajowe władze tych dwóch państw muszą jasno wyjaśnić swoim obywatelom – i jestem pewna, że tak się stanie – że tego uprawnienia nie wolno nadużywać, że jest to uprawnienie do odbycia krótkoterminowej podróży w celach turystycznych, wymiany, w celach zawodowych itd., ale nie w innych celach, w tym w celu podjęcia pracy.
Wróćmy jednak do kwestii bezpieczeństwa, rozumianej w najszerszy możliwy sposób. Istotą Unii Europejskiej jest zapewnienie bezpieczeństwa w jak najszerszym sensie i tak rozumiane bezpieczeństwo jest częścią tego całego przedsięwzięcia, które polega na otwieraniu umysłów, zwalczaniu nacjonalizmu, zwalczaniu konfliktów etnicznych, budowaniu kontynentu pokoju i dobrobytu. To właśnie chcemy uświadomić obywatelom tych krajów.
Jest to wspólny cel nas wszystkich i liczymy na to, że przygotujemy te kraje do członkostwa w Unii Europejskiej, ponieważ Unia Europejska jest projektem bezpieczeństwa. Zawarliśmy umowę. Powiedzieliśmy, że jeśli pokonacie te przeszkody, to dostaniecie prawo do podróżowania bez wiz. Jeżeli Francja lub którekolwiek inne państwo członkowskie miało wątpliwości co do tej drogi, to nie powinno nigdy zgodzić się na mapę drogową dla liberalizacji reżimu wizowego. Raz danej obietnicy nie wolno im złamać.
Anna Maria Corazza Bildt, w imieniu grupy PPE. – Panie przewodniczący! Jestem szczęśliwa, że dzisiejszego wieczoru możemy w końcu powiedzieć obywatelom Albanii i Bośni: „Nie zapomniano o was”.
Mam nadzieję, że głosowanie na jutrzejszym posiedzeniu plenarnym wykaże zdecydowane poparcie tego Parlamentu dla liberalizacji reżimu wizowego wobec Albanii i Bośni. Grupa EPP wzywa Radę, by szanowała swoje zobowiązanie ze wspólnej deklaracji przyjętej przez prezydencję szwedzką, by przyznać prawo do podróżowania bez wiz tak szybko, jak to będzie to możliwe.
Teraz, kiedy według Komisji Europejskiej kryteria zostały spełnione, obywatele Albanii i Bośni powinni zobaczyć światło w tunelu i otrzymać prawo do podróżowania bez wiz do UE /obszaru Schengen przed świętami Bożego Narodzenia.
Grupa EPP w pełni popiera przyspieszenie procesu liberalizacji systemu wizowego i równe traktowanie wszystkich krajów Bałkanów Zachodnich. W trakcie tego całego procesu przyjęliśmy spójną, realistyczną i wiarygodną linię postępowania, udzielając wsparcia władzom i przyjmując odpowiedzialność za proces reform, przy jednoczesnym respektowaniu uzasadnionych obaw europejskich obywateli w kwestii bezpieczeństwa.
Szczerze ubolewam nad tym, że rozbudzono bezpodstawne oczekiwania, przedstawiając nierealistyczne harmonogramy; wyrażam natomiast zadowolenie, że druga strona tej Izby weszła w końcu na naszą realistyczną ścieżkę, uznając, że niestety żadna droga na skróty nie istnieje. Byliśmy gotowi, kiedy oni byli gotowi. Teraz są już gotowi i gratulujemy władzom Bośni i Albanii osiągnięć w realizacji reform.
Wzmocnienie praworządności, zwalczanie przestępczości i korupcji jest ważne dla mieszkańców tego regionu i przyczynia się do zmniejszenia różnic z Unią Europejską. Kontakty międzyludzkie, jak to powiedziała komisarz Malmström, i przełamanie poczucia izolacji są ważnymi czynnikami przyczyniającymi się do stabilizacji regionu w perspektywie europejskiej.
Doświadczyłam oblężenia Sarajewa i spędziłam wiele lat w warunkach wojny w Bośni. Wołanie ludności, która czuła się zamknięta i pozostawiona sama sobie, jest naprawdę bliskie mojemu sercu i stanowiło motywację dla mojego zaangażowania od chwili, kiedy przekroczyłam próg tej Izby w lecie 2009 roku.
Monika Flašíková Beňová, w imieniu grupy S&D. – (SK) W pierwszej kolejności pragnę podziękować mojej koleżance Tanji Fajon za to sprawozdanie.
Nie da się zaprzeczyć, że w ciągu ostatnich dwudziestu lat między Unią Europejska a niektórymi krajami Zachodnich Bałkanów wyrósł tzw. mur wizowy. Fragment tego muru został na szczęście obalony w zeszłym roku, kiedy znieśliśmy obowiązek wizowy wobec obywateli Macedonii, Czarnogóry i Serbii. Te starania trzeba kontynuować, a obywatelom Bośni i Hercegowiny, Albanii, a w przyszłości być może także i Kosowa, należy przyznać korzyści wynikające z ruchu bezwizowego po Unii Europejskiej.
Należy stwierdzić, po pierwsze, że rządy tych krajów zrobiły w ciągu ostatniego roku wielkie postępy, wypełniając niemal wszystkie żądania Komisji. Po drugie, panie i panowie, nie powinniśmy być aż tak naiwni, by wyobrażać sobie, że obecny system uniemożliwia przekraczanie granicy przez przestępców. Oni zawsze znajdą na to sposób. Nie rozmawiamy dzisiaj o przestępcach, ani nawet o politykach, biznesmenach lub przedsiębiorcach. Mówimy o zwykłych ludziach z Bałkanów. Nie mówimy o ochronie miejsc pracy ani o prawie pobytu. Dyskutujemy dzisiaj o podstawowym prawie przyszłych obywateli Unii Europejskiej do swobodnego podróżowania po Unii i nawiązywania społecznych i zawodowych więzi z partnerami z państw członkowskich UE. Po trzecie, liberalizacja systemu wizowego przyczyni się do stabilizacji Bałkanów Zachodnich i zacieśnienia współpracy politycznej i gospodarczej, zwiększenia poparcia mieszkańców dla UE i szans europejskiej integracji, poszerzenia horyzontów ludzi i położenia tamy siłom antyeuropejskiego ekstremizmu.
Moje jedyne zastrzeżenie wobec sprawozdania dotyczy Kosowa. Zgadzam się z panią poseł Fajon, że zwykli ludzie z tego obszaru nie powinni być zakładnikami obecnej sytuacji politycznej, ale jednocześnie decyzję w sprawie swobodnego przemieszczenia się Kosowian należy sformułować w ten sposób, by ich przywódcy nie odczytali jej błędnie jako de facto uznanie ich deklaracji niepodległości. Musimy teraz zrobić co w naszej mocy, by system bezwizowy został wprowadzony możliwie szybko dla obywateli Bośni i Hercegowiny oraz Albanii. W ostatnich miesiącach Bośnia i Hercegowina dokonała ogromnego postępu po tym, jak UE stwierdziła w lipcu zeszłego roku, że kraje te nie wypełniły warunków liberalizacji systemu wizowego. Dopóki takie przywileje przyznawane są tylko niektórym krajom, istnieje zawsze ryzyko destabilizacji regionu, jak również niebezpieczeństwo, że polityczna i etniczna mozaika regionu rozpadnie się na jeszcze drobniejsze kawałki. W ciągu ostatnich miesięcy rządy tych krajów pracowały ciężko nad usunięciem niedostatków, by nadrobić stracony czas i zapewnić poziom jakości równy istniejącemu w krajach sąsiednich.
Świadomość tego, że Unia Europejska zezwoli wkrótce obywatelom obu krajów – a w szczególności obywatelom Bośni i Hercegowiny – na podróżowanie bez wizy zmniejszy ryzyko dalszego pogłębiania się etnicznej i politycznej niestabilności, przyniesie zacieśnienie współpracy politycznej i gospodarczej, zwiększy poparcie mieszkańców dla UE i szanse europejskiej integracji, poszerzy horyzonty obywateli i położy tamę siłom antyeuropejskiego ekstremizmu.
Nathalie Griesbeck, w imieniu grupy ALDE. – (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz! Ja także pragnę pogratulować naszej koleżance, pani poseł Fajon, jej znakomitego sprawozdania. Chcę też powiedzieć, że chociaż mówimy o bardzo ważnym pierwszym kroku lub etapie, niemniej jednak zaproponowane w tym sprawozdaniu zwolnienie z obowiązku wizowego stanowi zasadniczy element postępu na drodze do integracji.
Jak pani powiedziała, pani poseł Fajon, jest to faktycznie wielka chwila dla wszystkich, których obejmie to zwolnienie, a zwłaszcza dla młodzieży, dla której swoboda przemieszczania się stanowi bardzo ważny czynnik określający ich szanse stania się ludźmi otwartymi na resztę świata. W pełni podzielam pani pragnienie, by to sprawozdanie zostało przyjęte szybko, co otworzy drogę do podjęcia dalszych kroków przed świętami Bożego Narodzenia.
Nie chcę jednak, byśmy na tym poprzestali. Chciałabym, abyśmy poszli dalej w tym procesie. Nie możemy pozwolić, by mieszkańcy Kosowa byli jedynymi mieszkańcami Bałkanów, którzy nie mogą swobodnie podróżować. Mam nadzieję, że Komisja bezzwłocznie zajmie się tym zagadnieniem.
Zatem – jako obywatelka Francji w pełni popieram stwierdzenie baronessy Ludford, że stanowisko rządu nie jest jedyną opinią w tej sprawie we Francji – proponuję, byśmy, trzymając się naszych europejskich wymogów, szli dalej, bez lęku, tą drogą liberalizacji.
Marije Cornelissen, w imieniu grupy Verts/ALE. – (NL) Panie przewodniczący! Jestem pewna, że jutro znaczna większość tej Izby zagłosuje za zniesieniem obowiązku wizowego wobec obywateli Bośni i Hercegowiny oraz Albanii. I zupełnie słusznie. Pomimo wszelkiego rodzaju kłopotów politycznych państwa te pracowały ciężko, by spełnić te kryteria. W istocie osiągnęły więcej w tym zakresie niż Serbia i FYROM w momencie, kiedy przyznano im zwolnienie z obowiązku wizowego. Dlatego uważam, że nasz Parlament nie ma powodu do obaw. Powiedzieliśmy, że kryteria to kryteria i kiedy tylko dany kraj spełni je, zniesiemy obowiązek wizowy w stosunku do jego obywateli. Jest to ważne dla młodzieży, dla przedsiębiorców i dla każdego człowieka.
Niepokoi mnie jednak Rada Ministrów. Krążą pogłoski, że niektóre z państw mają wątpliwości. Mam nadzieję, że te pogłoski są bezpodstawne. Brak zgody Rady na zniesienie obowiązku wizowego stanowiłby zły sygnał. Powstanie opinia, że stosujemy podwójne standardy. Mogłoby być to odebrane w ten sposób, że kryteria nie mają znaczenia, jako że wszystko zależy od politycznych rozgrywek, że Rada nie ufa opinii Komisji. Do czego to nas doprowadzi?
Sprawa jest w istocie zupełnie prosta. Komisja wskazała, że Bośnia i Hercegowina oraz Albania spełniły kryteria i związku z tym Parlament Europejski i Rada Ministrów obowiązane są możliwie najszybciej uznać ten fakt. Mogą mieć własną opinię na temat Komisji i polityków w tych krajach, ale sprawa dotyczy zamieszkujących je ludzi.
Charles Tannock, w imieniu grupy ECR. – Panie przewodniczący! Liberalizacja systemu wizowego stanowi ważny krok dla każdego kraju, który dąży do ustanowienia bliższych relacji z Unią Europejską. Ułatwienie podróżowania do UE w dobrej wierze przez obywateli państw trzecich, w celach handlowych lub turystycznych, jest istotnym elementem integracji tych państw z naszą Unią.
Pozytywne doświadczenie objęcia Czarnogóry liberalizacją systemu wizowego – w której to sprawie miałem zaszczyt być sprawozdawcą tego Parlamentu – a także Serbii i Macedonii dało dodatkowy impuls dla aspiracji tych krajów do członkostwa w UE. Musimy jednak zapewnić równe szanse uzyskania tego statusu wszystkim krajom na Zachodnich Bałkanach, które spełnią kryteria kwalifikujące. Ostatecznie korzystały już z takiej równości za czasów byłej Jugosławii.
Objęcie w chwili obecnej liberalizacją systemu wizowego Albanii oraz Bośni i Hercegowiny stanowi zatem logiczny krok w realizacji długoletniej strategii, którą z zadowoleniem przyjmuję w imieniu mojej grupy. Powinniśmy jednak nalegać, by wszystkie te kraje osiągnęły i utrzymały wysokie standardy biometrycznych zabezpieczeń paszportów. Liberalizacja przepisów wizowych to przywilej, a nie automatyczne, bezwarunkowe prawo.
Jeśli chodzi o Kosowo, pozostają do rozwiązania problemy związane z jakością zabezpieczeń paszportowych i zorganizowaną przestępczością. Dopóki kwestie te nie zostaną w pełni rozwiązane, Kosowo powinno pozostać poza zakresem naszej polityki. Niemniej jednak osobiście nie jestem co do zasady przeciwnikiem uzyskania ostatecznie przez Kosowo liberalizacji systemu wizowego. Mimo że pięć państw UE nie uznaje Kosowa, sam ten fakt nie powinien być powodem odmowy przyznania Kosowu jako terytorium swobody podróżowania do Unii Europejskiej. Żadne państwo członkowskie UE nie uznaje Tajwanu – tak się składa, że jestem przewodniczącym grupy przyjaźni z tym terytorium w naszym Parlamencie – niemniej jednak oczekuje się, że nasza Unia wkrótce przyzna – i słusznie – przywileje związane ze zniesieniem obowiązku wizowego obywatelom Tajwanu. Tak więc Kosowo, trochę tak jak Tajwan, powinno otrzymać te same przywileje, kiedy nadejdzie właściwy czas.
Cornelia Ernst, w imieniu grupy GUE/NGL. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym podziękować pani poseł Fajon za jej znakomite sprawozdanie, dzięki któremu naprawdę posunęliśmy się naprzód w tej sprawie. Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordycka Zielona Lewica jednoznacznie popiera liberalizację systemu wizowego w stosunku do całych Bałkanów Zachodnich, a w obecnym przypadku opowiadamy się, rzecz jasna, za zniesieniem wymogu wizowego wobec obywateli Bośni i Hercegowiny oraz Albanii, po to mianowicie, by faktycznie rozpocząć proces otwierania tych krajów, a także ponieważ zapewni to lepsze szanse na ich generalny rozwój. Mamy nadzieję, że takie szanse zostaną rzeczywiście wykorzystane.
Osobiście byłbym za tym, by tego rodzaju rozwiązanie wprowadzono wkrótce dla Kosowa – bądź przynajmniej, żeby odbyły się wstępne rozmowy w tej kwestii. Jest to pilnie potrzebne, Kosowo jest bowiem niewielką wyspą na Bałkanach Zachodnich, która jest faktycznie odcięta od świata. Mój niepokój budzi jednak – chcę to stwierdzić wyraźnie – fakt, że wymuszamy jednocześnie wprowadzenie danych biometrycznych. W tej sprawie chcę powiedzieć bardzo jasno: użycie danych biometrycznych pozostaje w dalszym ciągu przedmiotem kontrowersji, a przede wszystkim użycie takich danych nie jest bezpieczne. Mówię to w kontekście otrzymanych z Niemiec kilka dni temu doniesień o tym, że kody PIN mogą być i faktycznie bywają łamane. Należy przyznać, że tego rodzaju rzeczy mogą się przydarzyć.
Powinniśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, by zapewnić nie tylko zniesienie wymogu wizowego wobec tych krajów, ale także uruchomienie w nich procesu rozwoju społeczno-gospodarczego. Jest to pilnie potrzebne w obu krajach, a ich mieszkańcy zasłużyli sobie na to. Także my w UE powinniśmy pracować na rzecz realizacji tego celu.
Mario Borghezio, w imieniu grupy EFD. – (IT) Panie przewodniczący! Będziemy głosować przeciwko temu sprawozdaniu, zwłaszcza dlatego, że sprawozdawczyni proponuje wywarcie presji na Komisję i Radę, by przyspieszyły proces liberalizacji systemu wizowego w stosunku do Kosowa. Czy zdajemy sobie sprawę, o czym mówimy? Czy zdajemy sobie sprawę, że Kosowo ma trudności z reintegracją tysięcy Romów, którzy starali się o azyl w Niemczech? To jest niezwykle wrażliwa sytuacja dla całej Unii Europejskiej.
Czy zdajemy sobie sprawę, że liberalizacja systemu wizowego – o której powiedziano, jak słyszałem, że korzystać z niej będą tylko studenci i szacowne osoby, choć sam zupełnie nie zgadzam się z takim optymistycznym twierdzeniem – oznaczać będzie po prostu, że Europa stanie się siedliskiem Romów? Nam to naprawdę nie jest potrzebne, biorąc pod uwagę poważne problemy, przed którymi stajemy, dotyczące integracji i konieczności rozwiązania niezwykle poważnego problemu Romów.
Jeśli chodzi o Albanię, to chciałbym zaznaczyć, że Komisja ponownie zaproponowała w maju, by zezwolić obywatelom Albanii oraz Bośni i Hercegowiny na przemieszczenie się w obrębie obszaru Schengen z paszportami elektronicznymi. Ta propozycja nie została jednak podjęta z powodu niedostatecznych działań Albanii w związku z reintegracją deportowanych Albańczyków.
Uważam, że istnieją problemy związane z bezpieczeństwem i kontrolą, które poważnie ciążą nad liberalizacją systemu wizowego. Powinniśmy przemyśleć to bardzo dokładnie: wizy są niezbędne i to bardzo!
Daniël van der Stoep (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Delegacja holenderskiej Partii Wolności (PVV) jest przeciwna zniesieniu obowiązku wizowego w stosunku do Bośni i Hercegowiny oraz Albanii, dwu krajów, które są stowarzyszone, jeden jako członek, a drugi jako obserwator, z Organizacją Konferencji Islamskiej. Jest to organizacja, która uznaje szariat za podstawę praw człowieka i która terroryzuje ONZ swoim nieukrywanym antysemityzmem. Z jakiej racji chcecie dać symboliczne prezenty krajom, które twierdzą, że prawo szariatu stanowi podstawę praw człowieka? Szariat jest prawem, które reguluje wszystkie aspekty życia w społeczeństwie islamskim, od prawa cywilnego i rodzinnego po karne. Stanowi ono, jak należy jeść, ubierać się, a nawet jak należy korzystać z toalety. Ucisk kobiet jest czymś dobrym, picie alkoholu jest czymś złym. Przekracza to moje rozumienie.
Czy ktoś może mi wyjaśnić, w jaki sposób to prawo może współistnieć z podstawowymi i ludzkimi prawami tak wysoko cenionymi przez Unię Europejską? Te dwa kraje można by uznać za niemal najbardziej skorumpowane w Europie, a mimo to Parlament uznaje za konieczne wyróżnienie ich zniesieniem obowiązku wizowego jedynie dlatego, że są mniej skorumpowane niż Zimbabwe. Ukrywa się to za stwierdzeniami takimi jak: „No cóż, umożliwi im to odwiedzanie swoich rodzin lub ukończenie kursu szkoleniowego za granicą”. Jest to oczywiście zupełny nonsens, ponieważ taka możliwość już istnieje. Muszą tylko najpierw uzyskać papier zezwalający im na zrobienie tego. To zupełny nonsens znosić obowiązek wizowy dla nich na tej podstawie, że w przeciwnym przypadku byliby uwięzieni w swoich żałosnych małych krajach. Co za stek bzdur! Holenderskie miasta zalewają już hordy Polaków, Rumunów i Bułgarów. To dość, by doprowadzić ludzi do szału. Zniesienie obowiązku wizowego pogorszy jeszcze sytuację. Jakie to smutne!
(Mówca zgodził się udzielić odpowiedzi na pytanie zadane zgodnie z procedurą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Emine Bozkurt (S&D). – (NL) Panie przewodniczący! Chciałbym zadać pytanie posłowi van der Stoepowi. Powiedział pan, że te kraje używają szariatu jako podstawy praw człowieka. Czy mógłby pan wskazać mi, jakie konkretne wnioski były omawiane w parlamentach Bośni i Hercegowiny czy Albanii w celu wprowadzenia szariatu i kiedy takie debaty miały miejsce? Czyż nie stawia pan tezy, której nie potrafi uzasadnić? Mam nadzieję, że zrobi to pan, ale prosimy o informacje.
Daniël van der Stoep (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Pani poseł Bozkurt naturalnie dobrze wie, że nie posiadam ścisłych szczegółowych informacji na temat wszystkiego, co dzieje się Bośni i Hercegowinie i w Albanii, ani też, prawdę mówiąc, nie interesuje mnie to. Pragnę przypomnieć pani poseł, że w deklaracji kairskiej wyraźnie stwierdza się, że szariat jest podstawą praw człowieka i że Bośnia i Hercegowina oraz Albanii podpisały się pod tą deklaracją. Czy pani poseł może mi wyjaśnić, dlaczego nie widzi w tym nic złego? Jeżeli szariat jest dla pani poseł podstawą praw człowieka, to musi być szalona, nieprawdaż? To wszystko, co mam do powiedzenia na ten temat.
Agustín Díaz de Mera García Consuegra (PPE). – (ES) Panie przewodniczący! W pierwszym rzędzie chciałbym pogratulować pani poseł Fajon przygotowania sprawozdania, które wymagało tak dużo zaangażowania i wielkiej determinacji.
Pragnę pogratulować także mojej koleżance i przyjaciółce, poseł Corazzie Bildt determinacji i pasji, z jaką zaangażowała się w sprawę zniesienia obowiązku wizowego wobec obywateli Bośni i Hercegowiny oraz Albanii – dwóch krajów, które ogromnie tego potrzebują.
Tak jak pani, ja również byłem w Sarajewie i w Mostarze w czasie wojny i ja też byłem świadkiem masowych wysiedleń ludności przez reżim Miloszewicza, jak i solidarności Albańczyków. Dlatego też, panie przewodniczący, w tym miejscu i czasie daję wyraz mojej radości, ponieważ na szczęście sprawiedliwości staje się zadość. Począwszy od szczytu w Salonikach w czerwcu 2003 roku, kiedy Unia Europejska zrobiła wreszcie pożądany krok zobowiązując się znieść obowiązek wizowy dla Bałkanów Zachodnich, poprzez pierwszy etap, kiedy dwa omawiane kraje nie spełniły wymagań, dotarliśmy obecnie do momentu, kiedy możemy ponownie potwierdzić i przyjąć z radością zobowiązanie, by w końcu Albańczycy i Bośniacy mogli podróżować po terytorium UE.
Panie przewodniczący, pani komisarz! W moim przekonaniu jednym ze zobowiązań politycznych Parlamentu powinno być doprowadzenie do stabilizacji na Bałkanach, zwłaszcza w państwach, które z pewnością przystąpią do Unii w przyszłości, a także ułatwienie przemieszczenia się ludności, która znajduje się obecnie w izolacji.
Emine Bozkurt (S&D). – Panie przewodniczący! Chcę podziękować sprawozdawczyni, Tanji Fajon. W Bośni i Hercegowinie ludzie czują się, jak gdyby byli zamknięci w klatce od czasu wojny w latach 90. XX wieku. Teraz otworzą się przed nimi wreszcie drzwi, by mogli wydostać się na zewnątrz.
Jutro nadejdzie dzień, kiedy Parlament Europejski będzie mógł dać jasny sygnał, że mieszkańcy Bośni i Hercegowiny oraz Albanii są pożądanymi gośćmi w Europie. Komisja Europejska uznała, że oba kraje wypełniły kryteria dla liberalizacji systemu wizowego. Reformy w tych krajach są ważne dla nich samych, ale również dla UE. Osiągnięto istotny postęp w kwestii zabezpieczenia granic i zacieśniania współpracy na rzecz zwalczania przestępczości transgranicznej – takiej jak handel ludźmi i narkotykami. Będzie istnieć możliwość odsyłania osób przebywających nielegalnie na terytorium europejskim.
Doświadczenie z liberalizacji systemu wizowego pokazało, że przywódcy w Bośni i Hercegowinie są skłonni i potrafią zgodzić się na sprawne przeprowadzanie wymaganych reform. Ta współpraca i skuteczność tych reform posłużą, miejmy nadzieję, za przykład dla dalszych reform niezbędnych dla integracji z UE. Ma to jednak także ogromne znaczenie dla osób, które będą mogły wreszcie odwiedzić swoje rodziny, zwłaszcza w przypadku dużej diaspory ludności Bośni i Hercegowiny w Europie. Także młodzież i studenci powinni mieć możliwość dostrzeżenia swej europejskiej przyszłości. Będą mieć okazję, aby spojrzeć ponad murami otaczającymi ich kraj. Miejmy nadzieję, że powiedzą swoim nowym przywódcom, by nadali integracji z UE wysoki priorytet w swoich działaniach.
Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest czarna dziura w Europie. Komisja Europejska – tak samo jak my w Parlamencie – chce usunąć tę izolację. Obiecaliśmy tym państwom liberalizację systemu wizowego, kiedy spełnią określone kryteria. Jeśli Komisja i Parlament Europejski wyrażą swoją zgodę, będzie to oznaczać, że wysiłki i postępy tych krajów zostaną docenione przez dwie trzecie wszystkich instytucji europejskich. Chciałabym, by także Rada wypełniła daną przez siebie obietnicę, żeby mieszkańcy Bośni i Albanii mogli wreszcie przekonać się, że przy końcu długiego tunelu widać światło.
Jelko Kacin (ALDE). – (SL) Gratuluję, Tanju. Pani komisarz, panie i panowie! Wyjaśnijmy sobie, dlaczego Albania oraz Bośnia i Hercegowina nie zapewniły swoim obywatelom liberalizacji systemu wizowego w zeszłym roku. Stało się tak, ponieważ nie zdały testu politycznego na odpowiedzialność wobec swoich obywateli. W tym roku parlamenty i rządy tych krajów zdały jednak ten sprawdzian. Niemniej jednak zrobiły to dopiero w ostatnim momencie, jako że w umysłach niektórych ludzi w tych krajach w dalszym ciągu utrzymują się wątpliwości.
My w Grupie Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy oczekujemy z radością na liberalizację systemu wizowego i chcemy powiedzieć obywatelom Albanii oraz Bośni i Hercegowiny, że są naszymi przyjaciółmi, naszymi partnerami i naszymi drogimi sąsiadami. Powitamy ich, kiedy przyjadą odwiedzić nas i swoich krewnych, którzy budują, swoją ciężką pracą i wspólnie z nami, zjednoczoną, lepszą, bogatszą i większą Unię Europejską.
Decyzja o liberalizacji systemu wizowego, którą podejmie Parlament Europejski, jest naszym wspólnym osiągnięciem i ważnym politycznym, a także po prostu ludzkim, przesłaniem. Liberalizacja systemu wizowego ma przynieść korzyści mieszkańcom tych krajów, a nie nagrodzić polityków. Niemniej jednak rządy obu krajów muszą wytrwale kontynuować swoje starania, by przekonać ministrów spraw wewnętrznych państw członkowskich UE, że są w pełni zaangażowane we wdrażanie i systematyczne przestrzeganie zasad i obowiązków, jakie przyjęły.
Ulrike Lunacek (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący! Ja też pragnę podziękować pani poseł Fajon w imieniu mojej grupy za jej znakomitą pracę, a także wyrazić podziękowanie pani komisarz Malmström, ponieważ uważam, że obie odegrały cenną rolę i podjęły właściwe kroki. Jutrzejsze głosowanie w Parlamencie uczyni obietnicę europejskiej przyszłości bardziej namacalną dla obywateli Albanii oraz Bośni i Hercegowiny. Otrzymają w końcu to, z czego korzystają mieszkańcy Serbii, Czarnogóry i Macedonii od zeszłego roku. Szeroki konsensus jutro w Parlamencie Europejskim stanowić będzie także jednoznaczne wyzwanie dla Rady, aby wskazała na swoim następnym posiedzeniu w listopadzie, że także ona zapali zielone światło dla realizacji tej reformy, tak ja uczyniła to już Komisja, a Parlament uczyni jutro.
Jak to już powiedziano, nie możemy dopuścić, by kilka państw członkowskich zaczęło się teraz wahać i przedstawiać nowe argumenty, takie jak potrzeba nowych gwarancji bezpieczeństwa, kiedy wiemy już bardzo dobrze, że jest to spowodowane jedynie przez ich wewnętrzne spory polityczne – bez żadnej realnej podstawy w odniesieniu do kryteriów, które Albania oraz Bośnia i Hercegowina już spełniły. Innymi słowy, postawimy przed Radą wyzwanie, by zapaliła zielone światło, tak jak to już zrobiły Komisja i Parlament.
Jako sprawozdawczyni w sprawie Kosowa czuję się jednak także w obowiązku powiedzieć – i ta uwaga jest skierowana częściowo do pani Flakowej Beňovej, której, jak sądzę, nie ma już niestety w Izbie – że Kosowo jest niepodległym państwem. Jest tak pomimo tego, że pięć państw członkowskich UE, które nie chcą dostrzec rzeczywistości, jeszcze go nie uznało. To jest fakt, to jest rzeczywistość. Jako sprawozdawczyni w sprawie Kosowa, wzywam też Komisję, aby dała wreszcie rządowi w Kosowie mapę drogową, tak by można było rozpocząć niezbędne prace i by wolność od wiz, swoboda podróżowania, mogła znaleźć się wreszcie na horyzoncie także dla obywateli Kosowa.
Jaroslav Paška (EFD). – (SK) Przedłożony wniosek – rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady – umożliwi obywatelom Albanii oraz Bośni i Hercegowiny podróżowanie bez wiz do wszystkich krajów Unii Europejskiej.
W momencie, kiedy szereg organizacji islamskich grozi Europie atakami terrorystycznymi, jest to, moim zdaniem, zaskakujący i pozytywny gest, skierowany być może pod adresem całego świata islamu. Już poza ramami przedmiotowego rozporządzenia znalazło się odniesienie do Kosowa, zawarte w uzasadnieniu projektu rozporządzenia. W opinii niemal dwóch trzecich państw członkowskich ONZ i zgodnie z postanowieniami rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244 oraz art. 2.7 rozdział 1 Karty Narodów Zjednoczonych, Kosowo formalnie stanowi prawną część Republiki Serbskiej, nawet jeśli dzisiaj jest swego rodzaju specjalnym protektoratem. Dlatego uważam – tu zwracam się do pani komisarz – że w przypadku Kosowa musimy skrupulatnie przestrzegać prawa międzynarodowego, zamiast dzielić obywateli Serbii w zależności od ich miejsca zamieszkania lub kryteriów etnicznych. Powinniśmy jednak zezwolić mieszkańcom serbskiej prowincji Kosowo na podróżowanie do wszystkich krajów Unii Europejskiej z serbskim paszportem, tak samo jak pozostałym obywatelom Serbii.
Philip Claeys (NI). – (NL) Panie przewodniczący! Pomysł, by zliberalizować system wizowy wobec krajów takich, jak Bośnia i Hercegowina oraz Albania jest wyjątkowo niemądry. W swoim uzasadnieniu projektu rozporządzenia pani poseł Fajon powiedziała, dokładnie tymi słowy, że dotyczy to głównie studentów i młodzieży, przybywających by odwiedzić swoich przyjaciół i rodzinę. Czy to jest autentyczna naiwność, czy też pani tylko udaje naiwną, starając się jak gdyby czynnie zaprzeczyć rzeczywistości? W swoim sprawozdaniu przekonuje pani na przykład, że zniesienie obowiązku wizowego przyczyni się do eliminacji etnicznej i politycznej niestabilności. Spójrzmy prawdzie w oczy: jedyne co zrobimy, to sprowadzenie znacznej części tej niestabilności do Unii Europejskiej.
Chcę przeczytać państwu cytat z raportu Europolu, Eurojustu i Frontexu w sprawie stanu bezpieczeństwa wewnętrznego w UE. Jest to dokument z 7 maja 2010 r. „Albania, Kosowo, Serbia, Czarnogóra i FYROM są krajami tranzytowymi do UE dla nielegalnych migrantów i ofiar handlu osobami wykorzystywanymi seksualnie, obrotu produktami z konopi, heroiną, kokainą, papierosami, narkotykami syntetycznymi i prekursorami narkotyków, fałszywymi euro i bronią palną. Znaczącą rolę, zwłaszcza w handlu heroiną i wykorzystywanymi seksualnie kobietami odgrywają albańskojęzyczne grupy przestępczości zorganizowanej”. Koniec cytatu. Zatem zamiast wzmacniać kontrole, zniesiemy teraz wizy, szeroko otwierając drzwi i jeszcze pogarszając problem importowanej przestępczości.
Andrey Kovatchev (PPE). – (BG) Z zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie pani poseł Fajon i wniosek Komisji w sprawie zniesienia obowiązku wizowego wobec obywateli Albanii oraz Bośni i Hercegowiny. Praktyka wykazała, że wizy nie są niestety zawsze najbardziej skutecznym sposobem na powstrzymanie nielegalnej imigracji i przestępczości zorganizowanej. Ograniczenia w podróżowaniu dotykają najbardziej zwykłych ludzi, zwłaszcza młodzież. Uniemożliwiają przyszłym obywatelom Unii Europejskiej poznanie i docenienie tego wszystkiego, co wspólnie osiągnęliśmy w Europie, spotkanie innych Europejczyków z ich grupy wiekowej i zaprzyjaźnienie się z nimi. Pragnę wskazać tym wszystkim spośród państwa, którzy wyrazili opinię krytyczne, że przyjęcie systemu bezwizowego w stosunku do Macedonii, Czarnogóry i Serbii nie miało żadnych negatywnych konsekwencji. Unia Europejska przyjęła zobowiązanie, by dać mieszkańcom Bałkanów Zachodnich jasną europejską perspektywę, dołóżmy więc i my naszą cegiełkę, przyznając tym krajom prawo do reżimu bezwizowego.
Rzecz jasna, nie wolno nam zgodzić się na żadne kompromisy w sprawie działań służących zwalczaniu przestępczości zorganizowanej, prania brudnych pieniędzy, handlu ludźmi i przemytu narkotyków. Równie ważne jest, by nasilić prawne i administracyjne reformy i wzmocnić praworządność w tych krajach. Nikt w Europie nie powinien czuć się izolowany i wykluczony, bez możliwości podróżowania. Unia Europejska opiera się na wartościach, które są wspólne nam i naszym sąsiadom, a także krajom, które weszły na drogę integracji europejskiej. Jestem szczęśliwy, że otwieramy drzwi przed Albańczykami i Bośniakami, ponieważ spodziewamy się, że pewnego dnia oni także staną się obywatelami Unii Europejskiej. Zniesienie wymogu wizowego wobec Bałkanów Zachodnich przyniesie korzyści w dziedzinie bezpieczeństwa, w postaci wolności dla obywateli tych państw oraz dla całej Unii Europejskiej. Liberalizacja systemu wizowego powinna objąć także Kosowo. Po zniesieniu ograniczeń wobec Albanii oraz Bośni i Hercegowiny, obywatele Kosowa będą jedynymi mieszkańcami Bałkanów, którzy potrzebują wiz, by podróżować do Europy. Bez względu na różnice między nami w odniesieniu do Kosowa, przywódcy europejscy powinni dać mu mapę drogową prowadzącą do systemu bezwizowego. Wierzę, że stworzy to szansę na zmniejszenie napięć etnicznych na Bałkanach i że przestaną być one historyczną beczką prochu w Europie, stając się za to wzorcem przestrzegania prawa i swobód obywatelskich oraz gwarancją dobrobytu.
Jako część realizacji agendy z Salonik, proces liberalizacji systemu wizowego w stosunku do Albanii i Bośni i Hercegowiny uwzględnia postępy osiągnięte w czasie dyskusji, które odbyły się w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy. Przeprowadzono dogłębną analizę każdego z poszczególnych państw w celu stworzenia zestawu kryteriów dotyczących nielegalnej emigracji, porządku i bezpieczeństwa publicznego, a także stosunków zewnętrznych Unii Europejskiej z krajami trzecimi.
W tym kontekście trzeba oczywiście zwrócić szczególną uwagę na zabezpieczenia dokumentów podróżnych wystawianych przez zainteresowane kraje trzecie. Uchylenie obowiązku wizowego oparte zostało na mapach drogowych przystosowanych do specyfiki każdego z państw. W tym miejscu należy przypomnieć o europejskich aspiracjach obu państw, a także o tym, że kraje te zniosły już wymogi wizowe dla wszystkich obywateli Unii Europejskiej.
Chcę wskazać na koniec, że zniesienie obowiązku wizowego powinno obejmować wyłącznie posiadaczy paszportów biometrycznych wystawionych w jednym z tych państw.
Kinga Gál (PPE). – (HU) Panie przewodniczący, pani komisarz, panie i panowie! Z zadowoleniem przymujemy fakt, że w końcu, niemal w rok od przyjęcia naszego stanowiska w sprawie Serbii, Czarnogóry i Macedonii, możemy zająć obecnie stanowisko w kwestii ruchu bezwizowego także w odniesieniu do Bośni i Hercegowiny. Sprawozdawczyni Tanji Fajon i mojej koleżance Annie Marii Corazzie Bildt należą się wyrazy specjalnego uznania za ich oddaną pracę.
Wprowadzenia ruchu bezwizowego w Europie nie można uważać ani za przywilej, ani za gest dyplomatyczny. Jest ono oparte na wzajemnych zobowiązaniach, co oznacza, że problemy bezpieczeństwa nie mogą zagrażać realizacji naszych celów politycznych. W związku z tym chciałabym dobitnie podziękować Komisji i osobiście pani komisarz Malmström za wykonaną przez nie pracę na rzecz zachowania przyjętego harmonogramu liberalizacji systemu wizowego dla Bałkanów Zachodnich.
Fakt, że od wyborów w Bośni i Hercegowinie upłynęło tylko kilka dni, czyni tę sprawę szczególnie istotną. Wyniki tych wyborów pokazują także, że głębokich podziałów ze względu na przynależność etniczną nie da się usunąć za jednym zamachem. Ruch bezwizowy daje następnym pokoleniom, młodzieży, dostęp do europejskiej perspektywy, a ta perspektywa może przyczynić się do pojednania. Także z tego powodu region, o którym mowa, potrzebuje ruchu bezwizowego. Droga do stworzenia warunków niezbędnych dla pokojowego współżycia wiedzie poprzez Unię Europejską. Popierając ruch bezwizowy wnosimy własny wkład w realizację tego celu. Dlatego nie powinniśmy też zapominać o Kosowie i opracować jak najszybciej harmonogram również dla tego regionu.
Victor Boştinaru (S&D). – Panie przewodniczący! Uważam, że powinniśmy poprzeć wprowadzenie systemu bezwizowego dla Albanii oraz Bośni i Hercegowiny i z wielkim zadowoleniem przyjmuję sprawozdanie Tanji Fajon. Jednak co się tyczy Albanii, powinniśmy zadbać o to, by przekazać sygnał, iż pozytywny wynik głosowania w Parlamencie Europejskim w żadnej mierze nie oznacza nagrody dla rządu albańskiego. Jest to natomiast pomoc dla obywateli Albanii, którzy od ponad roku zmuszeni są ponosić konsekwencje niekończącego się kryzysu politycznego. Jest w każdym razie jasne, że jeśli chodzi o Albanię, pozytywny wynik głosowania w Parlamencie będzie jedynie połowicznym sukcesem, ponieważ przy braku konkretnych postępów niektórzy członkowie Rady wysuną zastrzeżenia.
Nie wydaje się, by do chwili obecnej rząd albański osiągnął jakiekolwiek postępy lub podjął starania, by rozwiązać kryzys polityczny, pomimo uchwały przyjętej w czerwcu przez Parlament Europejski. Jedynym polem, na którym widoczny jest postęp, jest korupcja, ale jest to niestety postęp idący w kierunku odwrotnym do oczekiwanego, ponieważ w ostatnich miesiącach opinia publiczna dowiaduje się codziennie o przypadkach dotyczących wysoko postawionych członków rządu albańskiego.
To nie jest właściwy sposób postępowania wobec UE i Albania powinna posłuchać ostrzeżeń, zanim będzie za późno.
Georgios Papanikolaou (PPE). – (EL) Panie przewodniczący! Zniesienie wymogów wizowych wobec obywateli wszystkich krajów Bałkanów Zachodnich stanowi namacalny dowód perspektyw europejskich ich mieszkańców. Bardzo istotne jest, by Albania oraz Bośnia i Hercegowina spełniły teraz odpowiednie warunki i osiągnęły wskaźniki wymagane dla zniesienia obowiązku wizowego.
Chciałbym jednak dodać kilka uwag do tego, co zostało już powiedziane, zwracając naszą uwagę na następujące trzy kwestie: po pierwsze, będziemy musieli być szczególnie uważni i rygorystyczni, jeśli chodzi o wypełnianie zobowiązań w obszarze nielegalnej imigracji. Co więcej, chcę przypomnieć Izbie, że w 2009 roku na granicy lądowej pomiędzy Grecją a Albanią i Byłą Jugosłowiańską Republiką Macedonii zatrzymano najwięcej, a mianowicie 34 %, nielegalnych imigrantów w całej Unii Europejskiej.
Po drugie, nie wolno nam lekceważyć obaw dotyczących ewentualnego wzrostu liczby migrantów ekonomicznych z tych krajów do państw w Unii Europejskiej, a to z jednej dodatkowej przyczyny: wciąż jeszcze pozostaje świeżo w pamięci doświadczenie w tym miejscu, w Brukseli sprzed około roku, kiedy wzrosła liczba wniosków o azyl polityczny od obywateli Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, Serbii i Czarnogóry. W owym czasie, jak to nam przypomniano, rząd belgijski zmuszony był podjąć specjalne działania bezpośrednio po zniesieniu obowiązku wizowego.
Na koniec, trzeba odpowiedzieć na pytania podnoszone przez niektóre państwa członkowskie, a prezydencja powinna dotrzymać danej obietnicy i zorganizować spotkanie ekspertów w celu zbadania kwestii, które w odczuciu niektórych posłów nie zostały jeszcze rozwiązane. Te nierozwiązane kwestie wymagają wyjaśnienia, jeżeli procedura ma być realizowana sprawnie.
Carlos Coelho (PPE). – (PT) Zacznę od gratulacji dla pani poseł Fajon za jej znakomite sprawozdanie i dla mojej koleżanki poseł Bildt, która była kontrsprawozdawczynią z ramienia Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów), za pracę, którą wykonała w związku z przedmiotowym sprawozdaniem. Jak to już przypomniano, kiedy w listopadzie 2009 roku głosowaliśmy za zwolnieniem z obowiązku wizowego obywateli Serbii, Czarnogóry i Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, nie mogliśmy zrobić tego samego w stosunku do Albanii oraz Bośni i Hercegowiny z tej prostej przyczyny, że kraje te nie spełniały kryteriów. W istocie liberalizacja obowiązku wizowego w odniesieniu do dostępu do obszaru Schengen wymaga rygorystycznej oceny każdego indywidualnego przypadku. Taka ocena opiera się na kryteriach związanych ze wzmocnieniem praworządności, porządku i bezpieczeństwa publicznego, a w szczególności ze zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, korupcji i nielegalnej imigracji oraz z zewnętrznymi relacjami Unii Europejskiej z krajami trzecimi. W ocenie tej bierze się także pod uwagę potencjalne konsekwencje dla regionalnej spójności oraz wzajemność.
Wniosek przedłożony przez Komisję pozwala uznać, na podstawie sprawozdań z oceny, że te dwa kraje obecnie spełniają większość kryteriów kwalifikujących do przeniesienia z załącznika I (tzw. „lista negatywna”) do załącznika II (tzw. „lista pozytywna”). Pozostaje do spełnienia jedynie bardzo niewielka liczba kryteriów i ich realizacja jest monitorowana przez Komisję. Oczekuje się, że ten proces zostanie zakończony w najbliższym czasie.
Parlament Europejski i Rada zobowiązały się do podjęcia decyzji możliwie szybko po potwierdzeniu spełnienia tych kryteriów. W tej chwili wypełniamy to zobowiązanie i mam nadzieję, że Rada zrobi to samo. Jak powiedziała moja koleżanka pani Bildt, nadszedł czas, by wysłać sygnał i zakończyć izolację. Miejmy nadzieję, że obywatele tych dwóch państw będą mogli skorzystać z tego udogodnienia w okresie świąt Bożego Narodzenia. Umożliwiłoby to zacieśnienie politycznej i gospodarczej współpracy z regionem, przyczyniając się do usunięcia poczucia izolacji wśród jego mieszkańców.
PRZEWODNICZY: ISABELLE DURANT Wiceprzewodnicząca
Lena Kolarska-Bobińska (PPE). – (PL) Pani przewodnicząca! Zniesienie barier, obalenie murów wizowych będzie bardzo radosnym momentem nie tylko dla mieszkańców Albanii, Bośni, ale też dla nas, mieszkańców Unii Europejskiej, ponieważ potwierdzi, że jesteśmy wierni naszym wartościom: otwartości wobec naszych sąsiadów. Zapewni to nam też bezpieczniejsze sąsiedztwo.
Ciesząc się, że dołożono starań, aby wprowadzić ruch bezwizowy i zburzyć te mury dla części Bałkanów Zachodnich, należy jednak skierować ogromną prośbę i apel do Komisji Europejskiej, do pani komisarz, ale też do naszych kolegów: pamiętajmy o państwach Partnerstwa Wschodniego, pamiętajmy w tym momencie o Ukrainie, Mołdawii i Gruzji. Czekają nas kolejne wyzwania. Jak już osiągnęliśmy jeden etap, myślmy od razu o następnym. Te kraje właśnie – Ukraina, Mołdawia i Gruzja – nie otrzymały oficjalnie nawet map drogowych, o co już w tym Parlamencie Europejskim apelowaliśmy w czasie tej kadencji.
Unia Europejska miała poczucie obowiązku względem państw Bałkanów Wschodnich i też takie samo poczucie powinna mieć wobec swoich i naszych wschodnich sąsiadów. Sytuacja bowiem w obu przypadkach wygląda podobnie: mówimy o sąsiadach, którzy jeszcze niedawno mogli swobodnie podróżować po części krajów Unii Europejskiej. Teraz niestety są ofiarami restrykcji. I to przede wszystkim dotyczy ludzi młodych, studentów, elity bowiem poradzą sobie, będą i tak podróżowały. Chodzi jednak o przyszłość Europy, właśnie o studentów, o młodych pracujących. Liberalizacja wizowa mogłaby wpłynąć nie tylko na ich życie, ale też na jakość demokracji w ich krajach a w efekcie na wzmocnienie naszych bezpośrednich sąsiadów, na wzmocnienie w ten sposób Unii Europejskiej. Dlatego ponawiam apel do Komisji Europejskiej i pani komisarz o podjęcie się kolejnych wyzwań i przedstawienie mapy drogowej dla krajów Partnerstwa Wschodniego.
Eduard Kukan (PPE). – Pani przewodnicząca! Pragnę pogratulować Bośni i Hercegowinie oraz Albanii spełnienia wszystkich kryteriów zniesienia obowiązku wizowego. Pragnę pogratulować także mojej wybitnej koleżance Tanji Fajon jej godnej podziwu, zaangażowanej i pełnej entuzjazmu pracy.
Swoboda przemieszczania się jest jedną z najważniejszych swobód, na których oparta jest Unia Europejska. Cieszę się, że rozszerzamy tę zasadę przez objęcie nią sąsiednich krajów południowo-wschodniej Europy. Jest to ważny krok i pozytywne osiągnięcie na ich drodze ku integracji europejskiej.
Osobiście obserwowałem pozytywny wpływ, jaki od zeszłego roku ruch bezwizowy wywiera na obywateli Serbii, Czarnogóry i Macedonii. Możliwość swobodnego podróżowania do UE daje nie tylko praktyczne korzyści, ale w wielu wypadkach zniosła psychologiczne bariery i połączyła ludzi na nowo. Dowodzi to, że zasada warunkowości zastosowana przez Unię Europejską w odniesieniu do liberalizacji reżimu wizowego zadziałała właściwie i przyniosła dobre rezultaty.
Niemniej jednak UE powinna także podtrzymywać swoją wiarygodność i zaangażowanie. Ważne jest, by uniknąć dalszego opóźniania liberalizacji systemu wizowego w stosunku do Albanii oraz Bośni i Hercegowiny. Liberalizacja nie tylko da pozytywne efekty dla mieszkańców tych krajów, ale wzmocni także wiarygodność Unii Europejskiej.
Na koniec, aby przyczynić się do większej stabilności regionu, polityka otwierania UE wobec Bałkanów Zachodnich nie powinna zatrzymać się w tym miejscu. Dlatego w najbliższej przyszłości przyjąłbym z radością strategię i rozwiązania dotyczące wprowadzenia systemu bezwizowego, które można by zaproponować Kosowu.
Cecilia Malmström, komisarz. – Pani przewodnicząca! Dziękuję bardzo za tę debatę. Wyczuwam bardzo silne poparcie dla wniosku Komisji, by przyznać prawo do podróżowania bez wiz obywatelom Bośni i Albanii. Sądzę, że to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że jutro na posiedzeniu plenarnym wniosek zostanie przyjęty dużą większością głosów i że wyślemy obywatelom tych dwóch krajów sygnał, że wybrani posłowie do Parlamentu Europejskiego zdecydowanie popierają ich pragnienie większej swobody podróżowania po Unii Europejskiej.
Mogę zapewnić państwa jeszcze raz, że kryteria zostały spełnione. Monitorowaliśmy to bardzo uważnie. Pozostaniemy, rzecz jasna, w kontakcie i będziemy dalej prowadzić monitorowanie, ale jest faktem, że kryteria zostały spełnione. Wszystkie kraje należy traktować równo. Kryteria są jednoznaczne i bardzo przejrzyste. Ten proces był tak przejrzysty, jak tylko było to możliwe.
Zanim skończę, kilka słów na temat Kosowa. Kosowo nie zostało zapomniane. Kosowo jest oczywiście bardzo ważnym partnerem w tym procesie. Osiągnięto tam duży postęp, ale Komisja, aby zachować swoją wiarygodność, musi dbać o przestrzeganie wszystkich kryteriów i wszystkich warunków, jeżeli chcemy, by ten proces był wiarygodny i uprawniony. Kosowo nie jest jeszcze gotowe. Pracujemy z nim. Wiem, że ze strony rządu podejmowane są wielkie wysiłki w kwestii readmisji i reintegracji obywateli Kosowa. Musi jednak zrobić więcej. Kiedy te warunki zostaną spełnione, będziemy gotowi, rzecz jasna, podjąć bardziej formalny dialog z rządem w sprawie wiz. W międzyczasie możemy jedynie zachęcać państwa członkowskie, by zajmując się wnioskami wizowymi złożonymi przez obywateli Kosowa wykorzystywały wszystkie udogodnienia przewidziane w zmienionym kodeksie wizowym.
Pani sprawozdawczyni! Dziękuję za tę bardzo owocną i bardzo obiecującą debatę i liczę na zdecydowane poparcie wniosku w głosowaniu na jutrzejszym posiedzeniu plenarnym.
Tanja Fajon, sprawozdawczyni. – (SL) Bardzo się cieszę, że z rzadkimi wyjątkami osób, które przyznały się do oczywistej nieznajomości sytuacji w krajach bałkańskich, ogromna większość tej Izby zgadza się, że nadszedł czas, by poprzeć obalenie murów wizowych na Zachodnich Bałkanach.
To prawda, że – jak stwierdzono kilka razy – przestępcy, którzy mają pieniądze, znaleźli już sposoby na podróżowanie, ale jutro w Parlamencie Europejskim będziemy rozstrzygać o losie zwykłych ludzi i ich mobilności, zwłaszcza ludzi młodych i studentów.
Za murami wizowymi wyrosło już całe pokolenie, a Kosowo, jak powiedzieliśmy, pozostanie poważnym problemem. Musimy znaleźć jak najszybciej rozwiązanie dla tych ludzi, ponieważ izolacja i frustracja będą ze zrozumiałych powodów rosły. Pani komisarz! Potrzebujemy jasnych wytycznych, aby władze w Kosowie mogły przystąpić do pracy.
Inna sprawa, że dzisiaj ludzie w Albanii oraz Bośni i Hercegowiny wiedzą dużo więcej niż poprzednio dzięki naszej szerokiej kampanii informacyjnej. Wiedzą, co oznacza liberalizacja systemu wizowego, wiedzą, że znosząc obowiązek wizowy dla nich nie będziemy w Unii Europejskiej rozdawać pracy lub praw do azylu, obywatelstwa i podobnych rzeczy. Oferujemy im jednak podstawowe prawo każdego obywatela Europy – prawo do swobodnego podróżowania. Dla obywateli Bośni i Hercegowiny oraz Albanii, jak ogólnie dla społeczeństw Bałkanów Zachodnich, będzie to duży i ważny krok na drodze do Unii Europejskiej.
Konkludując, chcę powiedzieć, że to, co zrobimy jutro i co zrobiliśmy w listopadzie zeszłego roku będzie ważne dla nas wszystkich, dla wzmocnienia gospodarczej i politycznej współpracy nie tylko w regionie, ale także w Unii Europejskiej. Będzie to ważne jednak zwłaszcza w odniesieniu do relacji pomiędzy ludźmi, którzy żyją, jeśli wolno mi tak powiedzieć, tylko kilka kilometrów od nas. Wyślemy sygnał, że my podchodzimy do tego poważnie, a oni mają jasną europejską przyszłość. Mieszkańcy Albanii i Bośni i Hercegowiny oczekują tego od nas. Myślę, że taki sygnał chcą jutro od nas otrzymać.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Glosowanie odbędzie się jutro w zaplanowanym terminie.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Elena Băsescu (PPE), na piśmie. – (RO) Popieram inicjatywę UE w sprawie liberalizacji systemu wizowego w stosunku do Bośni i Hercegowiny oraz Albanii. Chcę skorzystać z tej okazji, by podnieść temat liberalizacji reżimu wizowego wobec Republiki Mołdawii, kraju, który osiągnął widoczne postępy w ramach Partnerstwa Wschodniego. Tak jak w przypadku Albanii oraz Bośni i Hercegowiny, Republika Mołdawii podjęła w ostatnim roku nadzwyczajne wysiłki, aby uzyskać ruch bezwizowy. Rząd zaczął już wdrażać środki wymagane przez UE wobec krajów Bałkanów Zachodnich jako część map drogowych, realizując politykę „wstępnego wdrożenia”. Pierwsze działania w tym celu wymagały przyjęcia ustawy o cudzoziemcach i podjęcia wstępnych prac nad opracowaniem koncepcji zintegrowanego zarządzania granicą.
Podjęto decyzję o wydawaniu wyłącznie paszportów biometrycznych i ratyfikowano Rzymski Statut Międzynarodowego Trybunału Karnego. „Bariera wizowa” pogarsza w znacznym stopniu wizerunek UE w Republice Mołdowy. Pierwszym krokiem, jaki Unia Europejska powinna zrobić, aby naprawić tę sytuację, jest jak najszybsze opracowanie mapy drogowej dla ruchu bezwizowego. W kontekście zbliżających się wyborów ten krok byłby potężnym sygnałem poparcia dla proeuropejskich sił w tym kraju.
George Becali (NI), na piśmie. – (RO) Popieram stanowisko sprawozdawczyni, kiedy mówi ona, że proces ponownego zjednoczenia Europy jako kontynentu dobiegnie końca dopiero wtedy, kiedy wszyscy Europejczycy będą mogli podróżować swobodnie po Unii Europejskiej. Kiedy debatujemy o Bałkanach Zachodnich, a w szczególności o problemach Albanii i postępach, które umożliwią Unii Europejskiej zniesienie obowiązku wizowego dla jej obywateli podróżujących po EU, trafia to w moją czułą strunę. Część mojej rodziny pochodzi z Albanii. Ucieszyło mnie przyjęcie takiego samego środka, jak skierowany kiedyś do Macedonii, Czarnogóry i Serbii. Będę głosował z pełnym przekonaniem za rzeczywistym prawem do swobodnego przemieszczenia się dla europejskich obywateli z Albanii oraz Bośni i Hercegowiny. Wszyscy mamy świadomość, jak okrutne były wojny, które wyniknęły z rozpadu Jugosławii i które podzieliły ten region. Wiemy także, że młodzi ludzie na tych terenach najgorzej znoszą izolację od bogatej UE. Nasza rola polega na dawaniu im zachęty. Prawo do przemieszczania się bez wiz pomoże w realizacji tego zadania.
Kinga Göncz (S&D), na piśmie. – (HU) Parlament Europejski może ponownie zademonstrować swoje poparcie dla procesu dołączania do czołówki i przystąpienia do UE krajów Zachodnich Bałkanów. Uważam za bardzo istotne, że liberalizacja systemu wizowego wobec obywateli Albanii oraz Bośni i Hercegowiny oznaczać będzie, iż niemal wszyscy mieszkańcy byłej Jugosławii będą mogli podróżować bez wiz po Unii Europejskiej. Nie może być innych wymogów dotyczących wprowadzenia ruchu bezwizowego czy też przystąpienia do UE niż spełnienie określonych kryteriów. Oba kraje spełniły rygorystyczne wymagania nałożone na ich organy odpowiedzialne za sprawy wewnętrzne i sprawiedliwość. Udowodniły też, że są gotowe i mogą spełnić rozmaite oczekiwania, jakie sformułowano wobec nich. Eksperci UE, którzy przeprowadzili kontrole na miejscu, stwierdzili, że czynniki zagrażające bezpieczeństwu mogą być wyeliminowane. Jest niedopuszczalne, by wpływ na posunięcia rządów miały względy polityki wewnętrznej, zamiast bezstronnej oceny spełnienia kryteriów kwalifikacyjnych. Przyznanie prawa do ruchu bezwizowego wysyła także do zainteresowanych krajów sygnał, że przeszkody można pokonać, jeżeli przygotowania podejmowane przez nie wspierane są przez polityczne porozumienie. Z przyjemnością dowiedziałam się, że siły polityczne w Albanii oraz Bośni i Hercegowinie zjednoczyły się na rzecz osiągnięcia tego celu. Żywię szczerą nadzieję, że szansa przystąpienia do UE, której dowodzą namacalne efekty, jakie udało się obecnie osiągnąć, spowoduje przyspieszenie procesu doganiania czołówki i przyczyni się do pokonania dzielących, nacjonalistycznych tendencji, które mogą jedynie utrudnić ten proces.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie. – (DE) Liberalizacja systemu wizowego w zeszłym roku pokazała już nam, że wielu ludzi utożsamia ruch bezwizowy z otrzymaniem carte blanche. Niezliczone rzesze ludzi skorzystały z bardziej liberalnych przepisów wizowych, by podróżować do Unii Europejskiej. Nikt nie wie, jak wiele z tych osób faktycznie wróciło do rodzinnego kraju po upływie czasu, na jaki przyznano im prawo pobytu. Dla nas jest oczywiste, że liberalizacja systemu wizowego nie ma nic wspólnego z zatrudnieniem i prawem do zamieszkania, ale to nie wydaje się takie jasne dla ludzi, o których mowa. Zwłaszcza Kosowo stanowi dla nas poważny problem pod tym względem. UE nigdy nie była w stanie zdecydować, co uważa za ważniejsze lub co uznaje za prawidłowe i słuszne – integralność terytorialną czy prawo ludów do samostanowienia – a ponieważ zbyt długo ignorowaliśmy problem państw wielonarodowych, mamy obecnie wewnętrznie rozdarty kraj bałkański.
Dopóki liberalizacja wizowa będzie rodzić nadużycia nie da się przy pomocy umów o readmisji zbilansować rachunku powstrzymywania nielegalnych wjazdów do UE. Trzeba porzucić tę koncepcję. Znaczenie przepisów wizowych pokazuje także fakt, że Ankara wydaje się w końcu gotowa podpisać umowę o readmisji w zamian za liberalizację systemu wizowego w stosunku do tureckich przedsiębiorców. Takie umowy są wymagane od krajów kandydujących do UE. Obok niezrealizowanej umowy o unii celnej, pokazuje to jak bardzo nieprzygotowana jest Turcja do przystąpienia do UE. Jest to jeszcze jeden policzek wymierzony Unii Europejskiej. Należy zakończyć wreszcie negocjacje. Zamiast tego należy dążyć do ustanowienia uprzywilejowanego partnerstwa.
Siiri Oviir (ALDE), na piśmie. – (ET) System bezwizowy ma wielkie znaczenie w życiu ludzi, ponieważ sprzyja zacieśnianiu kontaktów międzyludzkich i przyczynia się do realizacji idei swobodnego przemieszczania się, która jest jednym z fundamentalnych praw w Europie. Już w kontekście planu działań z Salonik Unia Europejska wyraziła polityczny zamiar zniesienia wymogu uzyskania krótkoterminowych wiz dla obywateli wszystkich krajów Zachodnich Bałkanów. Konkretny fakt, że Unia Europejska da w najbliższej przyszłości obywatelom Bośni i Hercegowiny oraz Albanii, obok obywateli Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii, Czarnogóry i Serbii, możliwość podróżowania bez wiz, zmniejszy ryzyko wzrostu etnicznej i politycznej destabilizacji, zacieśni polityczną i gospodarczą współpracę w regionie, zwiększy poparcie ludności dla Unii Europejskiej i polepszy szanse europejskiej integracji. Poszerzy jednocześnie horyzonty ludzi, stawiając tamę siłom antyeuropejskim i ekstremalnym. Moje niezadowolenie budzi jednakże pewien fakt; mianowicie, że Kosowo jest jedynym krajem, który, z powodu prywatnych różnic, państwa członkowskie wykluczyły ze zniesienia obowiązku wizowego wobec obywateli krajów Zachodnich Bałkanów. Nie chcemy karać Kosowa za prywatne różnice między mieszkańcami państw członkowskich. Komisja Europejska i Rada powinny szybko podjąć kroki w celu włączenia Kosowa w proces znoszenia obowiązku wizowego, co zachęciłoby organy państwowe i rządowe oraz polityków Kosowa do przeprowadzenia niezbędnych reform strukturalnych i wzmocniło polityczną i gospodarczą współpracę z Unią Europejską.
15. Bazylea II i przegląd dyrektywy dotyczącej wymogów kapitałowych (CRD 4) (debata)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest sprawozdanie sporządzone przez posła Karasa w imieniu Komisji Gospodarczej i Monetarnej, w sprawie porozumienia Bazylea II oraz przeglądu dyrektyw w sprawie wymogów kapitałowych (CRD 4) [2010/2074(INI)] (A7-0251/2010).
Othmar Karas, sprawozdawca. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! W sprawozdaniu dotyczącym Bazylei III Parlament Europejski zajął jednoznaczne stanowisko w sprawie obrad Komitetu Bazylejskiego. Chcemy zwrócić uwagę na nierozwiązane dotąd kwestie oraz problemy, z jakimi boryka się Europa, stąd też kierujemy pod adresem Komisji szereg żądań dotyczących przygotowania projektu dyrektywy. Choć sprawozdanie to zostało przyjęte stosunkiem głosów 38 do 0 – za co należą się podziękowania wszystkim kontrsprawozdawcom – tym niemniej jako sprawozdawca odczuwam potrzebę przedłożenia sześciu dodatkowych poprawek, z czego trzy dotyczą wydarzeń, jakie miały miejsce podczas obrad Komitetu Bazylejskiego i mają na celu uaktualnienie treści sprawozdania, a trzy odnoszą się do wskaźnika dźwigni oraz wymogów dotyczących płynności.
Uważamy, że automatyczne włączenie wskaźnika dźwigni do 1. filara od 2018 roku byłoby niewłaściwe; miast tego należy najpierw przeprowadzić odpowiednią ocenę. Po wtóre, co się tyczy Bazylei, pozostaje kilka nierozstrzygniętych kwestii dotyczących wymogów płynności, którymi należy się zająć w trosce o aktualność.
Jestem nieco zdumiony postawą dziewięciu państw członkowskich UE będących członkami Komitetu Bazylejskiego, jako że pozwoliły na to, by uznać proces za zakończony, mimo że nie możemy dopatrzyć się równości szans między strukturami gospodarczymi Stanów Zjednoczonych a strukturami gospodarczymi i bankowymi Europy, oraz między klasyczną bankowością detaliczną a bankowością inwestycyjną. Ponadto wciąż brakuje nam definicji płynności.
Kryzys gospodarczy dowiódł rzecz jasna, że potrzebna jest zmiana ram regulacyjnych. Należy zatem zabrać się za tę kwestię i przedłożyć propozycje. Kryzys również wykazał ponad wszelką wątpliwość, że to co nas dotknęło, to w przede wszystkim kryzys płynności, a nie w głównej mierze kryzys zasobów kapitałowych, choć w istocie potrzebujemy większych zasobów kapitałowych – aby to dostrzec, wystarczy przypomnieć sobie przypadek Lehman Brothers, gdzie zasoby kapitałowe wynosiły zaledwie 11 %.
Naszym zdaniem pozostaje pięć nierozstrzygniętych kwestii. Pierwsza dotyczy tego, że brakuje badania wpływu właśnie ustalonych danych liczbowych na wzrost i zatrudnienie w Unii Europejskiej. Proszę, aby Komisja bezzwłocznie przygotowała i przedstawiła takie badanie. Po drugie, nie zbadaliśmy szczegółowo kumulatywnych skutków wszystkich regulacji, których wprowadzenie właśnie rozważamy. Do najważniejszych przykładów należą m.in. Bazylea III, zabezpieczenie depozytów, opłata bankowa i podatek od transakcji. Po trzecie, nie ma równości szans między UE a Stanami Zjednoczonymi, przykładowo w sferze norm rachunkowości, oraz wciąż nie ma porozumienia co do harmonogramu wdrożenia. Po czwarte, nie ma równości szans między bankami detalicznymi a bankami inwestycyjnymi w zakresie definicji kapitału. Po piąte, wciąż istnieje szereg nierozwiązanych kwestii, dotyczących m.in. wskaźnika dźwigni, definicji płynności czy roli agencji ratingowych w świetle decyzji, jakie podjęły Stany Zjednoczone.
Sprawy te należy rozwiązać, nim Komisja przedłoży projekt dyrektywy. Ich zamknięcie nie powinno nastąpić na forum G-20, lecz należy je uściślić, nim sfinalizuje je Komitet Bazylejski. Dołożymy ku temu wszelkich starań.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca, panie pośle Karas, panie i panowie! Minęło ledwie kilka dni od osiągnięcia porozumienia w Komitecie Bazylejskim i uważam, że bardzo istotne jest okazanie przez Parlament wsparcia dla reformy bankowości, tym samym wysyłanie wyraźnego sygnału, że Europa zachowuje się – bo ma się zachowywać – w sposób odpowiedni do jej globalnej pozycji. Dziękuję panu posłowi Karasowi oraz członkom Komisji Spraw Gospodarczych i Monetarnych za ich zaangażowanie, jak również za znakomite sprawozdanie.
Panie pośle Karas, poruszył pan kilka kwestii krytycznej wagi, które zostaną bardzo uważnie przestudiowane przed przyjęciem wiosną przyszłego roku naszego wniosku dotyczącego zmiany dyrektywy w sprawie wymogów kapitałowych.
Przede wszystkim chcę powiedzieć, że podzielam pański pogląd dotyczący wagi problemów, które są specyficznie europejskie – nasz system bankowy w Europie nie we wszystkich dziedzinach przypomina bowiem systemy z innych regionów świata – konieczności dogłębnej oceny wpływu oraz potrzeby utrzymania równości szans na szczeblu międzynarodowym.
Należy rzecz jasna podkreślić, że zwiększony kapitał banków to warunek konieczny poprawy stabilności oraz kondycji sektora, lecz samo to nie wystarczy. Jako że państwo się tym zajmują, to państwo wiedzą, że musimy również zaprowadzić ściślejszy nadzór, bardziej stanowczy ład korporacyjny, nadzór czynności finansowych o spekulacyjnym charakterze oraz ramy zarządzania kryzysowego oraz zażegnywania kryzysów bankowych. Oto nasza mapa drogowa. To w szczególności dzięki państwu udało się już poczynić spory postęp w tym kierunku. Mam na myśli porozumienie w sprawie nadzoru oraz zieloną księgę w sprawie ładu korporacyjnego w instytucjach finansowych.
Komisja ze swojej strony robi to, co do niej należy, i będzie działać w taki sposób, aby do końca wiosny przedłożyć państwu oraz Radzie wszystkie teksty, jakich się od nas oczekuje w związku z wdrożeniem zaleceń G-20. W związku z tym kilka dni temu przedstawiłem projekty rozporządzeń w sprawie instrumentów pochodnych oraz tzw. krótkiej sprzedaży. Za kilka dni przedłożę nowy dokument dotyczący bankowych funduszy naprawczych oraz narzędzi zarządzania kryzysowego.
Wracając jednak do dzisiejszej debaty, chcę poruszyć trzy kwestie, co do których podzielam obawy posła Karasa. Pierwsza sprawa to uznawanie instrumentów kapitałowych wystawianych przez spółdzielnie lub towarzystwa ubezpieczeń wzajemnych, w zakresie pojęciowym „kapitału warstwy pierwszej”. Porozumienie osiągnięte w Bazylei pozwoli nam uwzględnić szczególną sytuację tych banków spoza listy, które odgrywają istotną rolę w finansowaniu europejskich przedsiębiorstw. Moje służby pracują obecnie wraz z ekspertami z państwa członkowskich nad określeniem rozwiązań technicznych, pozwalających na właściwe wdrożenie nowych zasad w prawodawstwie europejskim.
Po drugie, co się tyczy zasad płynności oraz definicji „rezerwy środków płynnych”, Komisja jest w pełni świadoma problemu, który wystąpił zwłaszcza w Danii i Austrii. W istocie to za sprawą bardzo poważnych obaw, jakie wyraziła Komisja w tym kontekście, nie osiągnięto jeszcze porozumienia w tej materii. Mieliśmy pewne zastrzeżenia, a nasze służby będą wciąż pracować wraz z partnerami z Bazylei nad znalezieniem rozwiązania, zwłaszcza w przedmiocie uznawania obligacji zabezpieczonych.
Trzecia kwestia dotyczy wskaźnika dźwigni. Nie możemy wycofać się ze zobowiązań podjętych w tej sprawie na forum G-20. Jednakowoż jesteśmy radzi z porozumienia osiągniętego w Bazylei, na mocy którego wskaźnik dźwigni staje się częścią 2. filaru w okresie sprawozdawczym, a – jak przed chwilą powiedział poseł Karas – celem jest przeniesienie go do 1. filaru. Owo przeniesienie nie nastąpi automatycznie; w naszym projekcie CRD 4 zamieścimy klauzulę przeglądową w tej sprawie.
Powiem teraz kilka słów o wdrażaniu porozumienia bazylejskiego w Unii Europejskiej. Kryzys finansowy wstrząsnął światem. Nauczył nas pewnych rzeczy, które musimy wziąć pod uwagę. Ogólnoświatowe reguły ostrożności nie były dopasowane do rzeczywistych warunków. Oprócz już podjętych reform, służących zaostrzeniu istniejących zasad, mamy porozumienie przygotowane ostatnio w Bazylei przez grupę prezesów banków centralnych oraz osób odpowiedzialnych za nadzór bankowy.
W moim odczuciu owo porozumienie to dobra nowina. Stanowi ważny krok w umacnianiu zasad oraz globalnej stabilności finansowej, a nowe porozumienie bazylejskie przyczyni się do ustanowienia wspólnych reguł dla sektora bankowego w wymiarze międzynarodowym, co jest niezwykle istotne. To porozumienie toruje także drogę do wyważonego rozwiązania: przedsiębiorcy korzystają z okresu dostosowawczego, zapewniającego wystarczającą ilość czasu na spełnienie nowych wymogów, które służą stopniowej poprawie kondycji sektora bankowego bez negatywnych skutków dla wzrostu gospodarczego.
Panie i panowie! Moje służby, moi koledzy i koleżanki – którym pragnę podziękować – wykonali ogrom pracy w Bazylei, aby znaleźć wspólny język z naszymi pozaeuropejskimi partnerami. Mam nadzieję, że szefowie państw i rządów G-20 zatwierdzą to nowe porozumienie bazylejskie podczas zbliżającego się listopadowego szczytu w Seulu. To jednak nie koniec naszej drogi.
Kolejnym krokiem będzie reforma podstaw sektora bankowego na szczeblu unijnym. Kiedy wdrażamy reguły międzynarodowe, zawsze bierzemy pod uwagę specyficzne uwarunkowania w naszej Unii, a dyrektywa CRD 4 nie będzie wyjątkiem, panie i panowie; w tym przypadku również musimy uwzględnić specyficzne uwarunkowania panujące w Unii Europejskiej. Ponadto w tym kontekście przeprowadzimy w szczególności analizy mikro- i makroekonomiczne, które stanowią część warunków porozumienia bazylejskiego, a pan, panie pośle Karas, oraz pańscy koledzy rzecz jasna zostaną o nich poinformowani.
Naszym celem jest przyjęcie projektu dyrektywy w pierwszym kwartale 2011 roku. Oznacza to, że państwa członkowskie muszą ją transponować do 1 stycznia 2013 roku. Będą mieć zatem wystarczająco dużo czasu na dostosowanie się do nowych unormowań.
Niemniej jednak musimy być realistami. Porozumienie osiągnięte w Bazylei stanowi istotny postęp, lecz powtarzam: wciąż jest wiele do zrobienia. W nadchodzących miesiącach będziemy współpracować zarówno z państwem, jak i z państwami członkowskimi przy wdrożeniu jednej z najważniejszych reform okresu pokryzysowego. Również i w tej kwestii chcę wyrazić się bardzo jasno: zachowując wszelką czujność i ostrożność będziemy pilnować, aby nasi główni partnerzy globalni – przede wszystkim Amerykanie, choć nie tylko oni – również prawidłowo i na czas przeprowadzili ową ważną reformę. Tę kwestię zamierzam poruszyć podczas zbliżającej się mojej drugiej wizyty w Stanach Zjednoczonych, zaplanowanej na koniec bieżącego miesiąca.
Wreszcie zgadzam się z panem, panie pośle Karas, że istotne jest, aby Parlament odegrał jeszcze poważniejszą rolę w tym procesie. Dlatego tytułem podsumowania zobowiązuje się informować państwa – zarówno komisję, jak i zgromadzenie plenarne – o wszystkich przyszłych wydarzeniach w Komitecie Bazylejskim.
Jean-Paul Gauzès, w imieniu grupy PPE. – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Zacznę od pochwały pod adresem pana posła Karasa za znakomitą pracę. Należałem do zwolenników przedłożenia sprawozdania z inicjatywy własnej, zanim Komisja przygotuje swoje propozycje dotyczące ram transpozycji porozumienia bazylejskiego i cieszę się, że poseł Karas, przy pomocy kontrsprawozdawców, w swojej pracy wyszczególnił najistotniejsze kwestie, które należy poddać pod rozwagę.
Nie będę ich tu ponownie przytaczał, panie komisarzu, i rzecz jasna z zadowoleniem przyjąłem pańskie uwagi, jak również pańską determinację w zamiarze dopilnowania, by ramy regulacyjne były skuteczne i wykonalne, a przede wszystkim nie zakłócały konkurencji na szczeblu międzynarodowym.
Przechodząc do innego zagadnienia, nie można nie zauważyć, że częstokroć występuje ogromny rozdźwięk między treścią publicznych oświadczeń a zaangażowaniem w ich realizację w praktyce. Zwracam również uwagę, że kraje spoza Unii Europejskiej – mam na myśli zwłaszcza Stany Zjednoczone – wykazują irytującą tendencję do wygłaszania osądów na temat naszych działań, podczas gdy sami nie wprowadzają w życie systemów tak, jak powinni to robić.
Co się tyczy Bazylei, istotne jest, aby przedsiębiorstwa europejskie były równo traktowane oraz nie były penalizowane bardziej, niż przedsiębiorstwa amerykańskie. W Stanach Zjednoczonych nieliczne banki przyjęły do wiadomości owe dyrektywy, bądź też rezultaty obrad Komitetu Bazylejskiego, ale póki co nic z tego nie jest wcielane w życie. Nie chciałbym widzieć, jak unormowania przyjęte w czerwcu w celu regulacji finansów Stanów Zjednoczonych – oświadczenia na ich temat wyolbrzymiają ich rzeczywiste oddziaływanie – służą za uzasadnienie niestosowania przepisów, które mogłyby wprowadzić niektóre organy spoza Stanów Zjednoczonych.
Panie komisarzu, polegam na znanej mi pańskiej determinacji i czujności w zamiarze dopilnowania, by nie doprowadziło to do zakłócenia konkurencji na szkodę francuskich banków, europejskich banków, oraz tych podmiotów, które finansują gospodarkę w ogólności. To prawda, że powinniśmy z powrotem ukierunkować banki na ich pierwotną rolę finansowania wzrostu gospodarczego, lecz musimy zapewnić, by nie były nadmiernie penalizowane.
Udo Bullmann, w imieniu grupy S&D. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Zanim zacznę, chcę zwrócić uwagę na jedną rzecz. Komitet Bazylejski to grupa mniej lub bardziej inteligentnych szefów banków centralnych oraz nadzorców, lecz bez wątpienia nie jest to nieomylna rada mędrców i na pewno nie stanowi ona prawa. Ta Izba jest organem ustawodawczym — pan to wie, panie komisarzu, a my wiemy, że pan o tym wie — i ów organ ustawodawczy będzie uważnie przyglądał się przedkładanym wnioskom, i ilekroć ma to sens, wnioskom przedkładanym tutaj.
Oczywiście chcemy zaostrzenia regulacji dotyczących wymogów kapitałowych. Bo jak mielibyśmy tego nie chcieć w sytuacji kryzysu gospodarczego, w którym wciąż tkwimy? 20-30 % produktu krajowego brutto naszych gospodarek krajowych poszło w zastaw jako pakiety ratunkowe dla banków. Ludzie oczekują od nas, rzecz jasna, ustanowienia porządnych przepisów bankowych, abyśmy nie popadli ponownie w kryzys taki jak ten. Oczywiście chcemy, aby wśród tych bankowych środków zabezpieczających znalazły się elementy antycykliczne, takie jak te, które sprawdziły się przez lata w Hiszpanii. I choć tam również musiały zostać wdrożone mimo sprzeciwów, to dziś przynoszą korzyści, jako że zostały wdrożone odpowiednio wcześnie i nie pozwoliły na pogorszenie kondycji systemu bankowego; przeciwnie — tę kondycję wzmocniły.
Pewne kwestie są kluczowe, i jestem szczerze wdzięczny sprawozdawcy, panu posłowi Karasowi, za to, że uczynił z nich sedno swojego sprawozdania z inicjatywy własnej – sprawozdania, które naszym zdaniem zasługuje na zdecydowane i pełne poparcie. Pierwsza z nich dotyczy tego, że w istocie potrzebujemy badania wpływu, zwłaszcza kompleksowego badania wpływu, które jednoznacznie pokaże wpływ na sektor finansowy i wszystkie jego części, lecz także w szczególności wpływ na realną gospodarkę. Jaki będzie faktyczny, przyszły wpływ na warunki finansowania pożyczek dla małych i średnich przedsiębiorstw?
Druga kwestia: musimy mieć pewność, że teraz, inaczej niż w przeszłości, porozumienia zostaną wdrożone również na innych terytoriach. Musimy to wiedzieć zanim przystąpimy do stanowienia prawa, gdyż inaczej powstanie asymetria, za którą nie możemy odpowiadać.
Po trzecie, nie może istnieć dyskryminacja ze względu na formy prawne. Formy, które przy całej różnorodności europejskiego systemu bankowego szczególnie sprawdziły się podczas kryzysu finansowego — to jest banki, które sprawowały pieczę nad sektorem małych i średnich przedsiębiorstw oraz banki, które skupiały się na klientach prywatnych i stąd też nie ponosiły ryzyka transgranicznego — nie mogą być penalizowane za solidarność ich placówek. Przedłożona obecnie propozycja nie gwarantuje tego w dostatecznym stopniu. Uważamy zatem, że należy teraz ulepszyć propozycje oraz zastanowić się, jak możemy uporać się z tym problemem w ujęciu praktycznym. Bankowość publiczna stanowi zasadniczo ogromną wartość, pod warunkiem, że może być prowadzona na rozsądnych podstawach. Musimy również zadać sobie pytanie — i mam tu na myśli ciche udziały — jak w istocie będzie to funkcjonować w przyszłości, jeśli wprowadzimy regulacje w postaci przewidzianej w Bazylei? To nie może być ostatnie słowo, ani ostateczna wersja, jaką przyjmiemy.
Instrumenty kapitałowe należy poddawać ocenie, aby przekonać się, w jakim zakresie zapewniają one spójną jakość bez fałszywych zastrzeżeń, są zdolne amortyzować straty, odporne i elastyczne w kategoriach płatności, co również podnosi sprawozdawca w swoim sprawozdaniu. To dla nas rozsądna pozycja wyjściowa. Chcemy ograniczenia skutków dźwigni oraz wzięcia odpowiedniej poprawki dla różnych profili ryzyka. Dlatego zbadamy pańską propozycję, panie komisarzu, licząc na jak najlepszą współpracę w Parlamentem.
Sharon Bowles, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca! Powiem panu komisarzowi, że kiedy głosowaliśmy nad kwestią nadzoru, stwierdziłam, że nasze prawodawstwo jest niczym ser szwajcarski, pełne dziur, miejsc, do których nie dotrze wspólny zbiór zasad.
W zeszłym tygodniu bankowcy z całej UE spotkali się na forum Eurofi, by przedyskutować Bazyleę III. Na ustach wszystkich było słowo „krajowy”: krajowa elastyczność, krajowe reguły, krajowe wyjątki; szalała bestia patologicznej motywacji. Jak tylko zostaną przyjęte ramy harmonizacji i stabilności, zacznie się miotanie i naciąganie, aby zrobić w nich dziury, a szczerze mówiąc, i tu jest nie lepiej. Mam tego dość. Czemu Europa musi być beksą po Bazylei? Nie taki zamiar przyświecał strukturze nadzoru. Nie taki zamiar przyświecał Bazylei III. Fakty są niezbite. Grupa G-20 stwierdziła wyraźnie. Banki powinny zdołać wytrzymać taki kryzys, jaki mieliśmy, a istotny w tym jest kapitał.
Nie jestem ślepa na problemy realnej gospodarki oraz zapotrzebowanie na pożyczki bankowe, lecz podobnie jak inni oczekuję makroekonomicznych, ocen kumulatywnego wpływu, nie tylko samej Bazylei, lecz całości pokryzysowych regulacji finansowych, które pan, panie komisarzu, wraz z panem komisarzem Rehnem obiecaliście mi podczas wysłuchań w kwestiach kompetencyjnych.
Co się tyczy banków, twierdzę: nie możemy przywiązywać wagi do waszych protestów, skoro wasze konkluzje ugrzęzły w pułapce niejawności i wszystko opatrujecie stemplem „poufne”. Póki co rozszerzony harmonogram Bazylei ma już wystarczający poślizg: oby nie większy.
Teraz, panie komisarzu, kwestia środków zapobiegających utracie płynności – jak już mówiono – nie została w pełni rozwiązania i obawiam się o wzrost patologicznych motywacji wokół coraz częstszego skupiania się na długu państwa oraz instrumentach krótkoterminowych. W tej kwestii musimy zachować szczególną ostrożność; musimy myśleć, a nie powielać te same środki w każdym fragmencie reguł ostrożnościowych, gdzie mijałyby się z celem i niszczyły inwestycje w kapitał oraz realną gospodarkę.
Philippe Lamberts, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Pani przewodnicząca! Bazylea III powinna stanowić punkt wyjścia i w żadnym wypadku nie może być najdalszym punktem, do którego chce dotrzeć Unia Europejska. Tym, którzy utrzymują, że jeśli posuniemy się dalej niż Bazylea, to możemy zagrozić konkurencyjności naszych banków na arenie międzynarodowej powiem, że powinniśmy troszczyć się przede wszystkim o kondycję naszej gospodarki. A jeśli ma to oznaczać przyjęcie surowszych reguł, to niech się tak stanie. Dodam również, że zbyt dużo słyszy się o równości szans, a Stany Zjednoczone nie wahają się działać na własną rękę, ilekroć mogą i jest im to na rękę. Dlatego nie chcę, aby Europa tylko czekała na jakiś konsensus, który nigdy się nie ziści.
Po drugie, każdy okres przejściowy musi być ograniczony w czasie i przyznam, że przewidywane osiem lat to stanowczo zbyt długo. Co więcej, nie wzięto pod uwagę tego, że w okresie przejściowym winny obowiązywać ścisłe warunki dotyczące wypłaty dywidendy oraz premii. Byłoby to nieprzyzwoite i niedopuszczalne, gdyby – kiedy banki uskarżają się na trudności z budowaniem rezerw kapitałowych na gruncie nowych przepisów – ich udziałowcy i zarządy miały nadal raczyć się ze wspólnej kasy.
Moje końcowe przesłanie kieruję wprost do banków. Tym bankom, które narzekają, że nie będą w stanie osiągać takich samych zysków, jak za złotych czasów, chciałbym powiedzieć, że wszystkie przedsiębiorstwa działające w przemyśle lub handlu detalicznym w realnej gospodarce muszą sobie radzić osiągając zysk rzędu dwóch do pięciu procent rocznie – i nie jest to żaden powód do wstydu. Czas uświadomić sobie, że bal się skończył.
Vicky Ford, w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie widać końca kryzysu gospodarczego i potrzebujemy pożyczek w gospodarce. W zeszłym tygodniu jednak zobaczyliśmy w Irlandii, że banki wciąż zwracają się do podatników o dofinansowanie.
Nie możemy dalej dopłacać do banków z kieszeni podatnika. Trzeba nam banków gotowych podjąć ryzyko, lecz muszą mięć również kapitał oraz płynność finansową, aby mogły poradzić sobie, kiedy przyjdzie im zmierzyć się z przykrymi następstwami tego ryzyka. To skomplikowana praca. Dziękuję zatem posłowi Karasowi, choć to zaledwie jej część. Potrzeba nam również właściwych mechanizmów naprawczych.
Z liczby zgłoszonych poprawek wynika ponad wszelką wątpliwość, że posłowie Izby chcą przyjrzeć się szczegółom, jak również poznać ocenę wpływu. Musimy dopilnować, aby przyjęto podobne podejście do kwestii zabezpieczeń w zakresie instrumentów pochodnych. Przede wszystkim chce powiedzieć, że istnieje ocena wpływu – została sporządzona na potrzeby Bazylei – lecz została spowita zasłoną poufności, tak że nie możemy się z nią zapoznać. Ujawnijmy ją i wykorzystajmy.
Kiedy zawieramy porozumienie międzynarodowe, to musimy dopilnować, aby zostało ono wdrożone na całym świecie – nie tylko tu i na Wall Street, ale na całym świecie. Jest w tym tekście wiele niedomówień sprzyjających wybiegom – art. 24, zapis dotyczący interesów mniejszościowych oraz odroczonych podatków, art. 40 z opisem skryptów dłużnych oraz nowy art. 43A.
Tak, Bazylea powinna zadbać o sieci wspierających się wzajemnie małych banków. To właśnie czynią. Jednakże według mojej interpretacji angielskiego tekstu może wydawać się, że w jakiś sposób próbujemy udaremnić jego zawarcie.
Ponadto uzgodniono, że nastąpi przejście do pełnego i wiążącego wskaźnika dźwigni. Nie rezygnujmy z tego. Zgadzam się, że ilekroć istnieją dobre praktyki lokalne, to powinniśmy zezwolić na ich kontynuację, lecz zbadajmy je publicznie i nie wprowadzajmy odstępstw kuchennymi drzwiami. Rynek bowiem uzna, że kuchenne drzwi to metoda krzewienia złych, a nie dobrych praktyk.
Astrid Lulling (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca! Zacznę od podziękowań pod adresem sprawozdawcy, pana posła Karasa, za jego znakomitą pracę i w pełni popieram jego podejście do tego złożonego zagadnienia. Uważam jednak, że istotne jest, abym poświęciła moje dwie minuty kwestii wspomnianej w sprawozdaniu, lecz wartej tego, by jej się bliżej przyjrzeć. Zajmę się sprawą obligacji hipotecznych, po niemiecku Pfandbriefe, w kontekście wymogów płynności.
Nowe europejskie wymogi dotyczące płynności, nad których definicją pracujemy, powinny lepiej uwzględniać ich szczególny charakter gospodarczy, prawny i operacyjny. Obligacje hipoteczne służą do finansowania długoterminowego oraz inwestycji w szerszej gospodarce. Jednakże aktualna propozycja Komitetu Bazylejskiego dotycząca tych obligacji może wywrzeć negatywny i nieproporcjonalny wpływ na gospodarkę europejską w porównaniu do innych stref ekonomicznych, min. Stanów Zjednoczonych.
Rzecz jasna cieszę się, że w porozumieniu osiągniętym przez Komitet Bazylejski w dniu 26 lipca 2010 r. uznaje się obligacje hipoteczne za wysoce płynne aktywa w kontekście obliczania wskaźnika płynności. Apeluję jednak do Komitetu Bazylejskiego oraz do Komisji i pana komisarza Barniera o szersze uznawanie tego instrumentu finansowego, mając na względzie propagowanie odpowiedniej dywersyfikacji kwalifikowanych aktywów w rezerwie środków płynnych oraz niedopuszczenie do zakłóceń na rynkach. Ten instrument finansowy niskiego ryzyka musi mieć zapewnione warunki, w których może prosperować.
Anni Podimata (S&D). – (EL) Pani przewodnicząca! Wszyscy wiemy, że dzisiejsza debata na temat porozumienia osiągniętego przez Komitet Bazylejski to kolejny krok podyktowany panującym kryzysem — kryzysem, który brutalnie obnażył niedociągnięcia i słabości w regulacji oraz nadzorze systemu finansowego, oraz odwrócił do góry nogami dominującą dotychczas doktrynę deregulacji rynków oraz podkreślił potrzebę zaostrzenia unormowań, zarówno dotyczących wymogów kapitałowych, jak i nadzoru instytucji finansowych.
W takim kontekście Komitet Bazylejski osiągnął porozumienie, które obejmuje pewne podstawowe zasady oraz przewiduje zmiany, jakich należy dokonać w przepisach dotyczących wymogów kapitałowych, aby poprawić zabezpieczenia systemu bankowego. Jeżeli chodzi o wdrażanie tego porozumienia w Europie, to poseł Karas w swoim sprawozdaniu wyszczególnił liczne aspekty, które należy poważnie wziąć pod uwagę, takie jak szczególny charakter rynku europejskiego, na którym 80 % pożyczek polega na kredytach bankowych, potrzeba demokratyzacji procesu bazylejskiego z aktywniejszym udziałem między innymi Parlamentu Europejskiego, czy, rzecz jasna, propozycja zaliczenia długu wszystkich państw strefy euro do aktywów płynnych wysokiej jakości, bez względu na ich rating kredytowy, aby zmniejszyć skutki działań agencji ratingowych.
Powtarzam jednak, że nowe środki dotyczące wymogów kapitałowych to zmiana w minimalnym zakresie, a w dłuższej perspektywie potrzebne są ogólniejsze reformy. Jak powiedział pan komisarz, Europa już zrobiła ważny krok przyjmując nowy europejski system nadzoru. Zmieniamy kurs i promujemy wzmożoną koordynację jako podstawowe narzędzie prewencyjne. To jednak nie koniec. Musimy podjąć dalsze kroki: wprowadzić ramy nadzoru i ramy regulacyjne dla agencji, które dotychczas funkcjonowały bez żadnych środków kontroli, m.in. agencji ratingowych lub funduszy alternatywnych.
Istotą ostatnio przedstawionych przez pana komisarza propozycji powinno być przyjęcie przepisów regulujących wysoce niejasne transakcje i z tego względu związane ze zwiększonym ryzykiem systemowym, takie jak instrumenty pochodne rynku pozagiełdowego lub opcje niepokryte. Wreszcie, panie komisarzu, skoro nawiązał pan do szczytu G-20 w Seulu, musimy wzmóc wysiłki, aby wprowadzić podatek od transakcji finansowych, rzecz jasna nie dlatego, by wziąć odwet czy skarcić banki, lecz aby ograniczyć spekulacje oraz wysłać wyraźny sygnał obywatelom UE, którzy obecnie płacą cenę za kryzys, że oczekujemy sprawiedliwszego rozłożenia obciążeń.
Wolf Klinz (ALDE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Gdyby banki były zmuszone utrzymywać większy kapitał na pożyczki oraz instrumenty finansowe, to zwiększyłaby się ich zdolność do znoszenia strat. U podstaw najnowszych propozycji Komitetu Bazylejskiego leży takie podejście ukierunkowane na stabilność. Niestety Komitet Bazylejski dotąd nie uporał się skutecznie z problemem banków o dużym znaczeniu systemowym. Dlatego też z zadowoleniem przyjąłem wezwanie posła Karasa do wprowadzenia wymogów dotyczących płynności niezależnie od znaczenia banków dla systemu. Innymi słowy, odpowiednio zaostrzone wymogi winny dotyczyć banków, które ze względu na swoją wielkość lub powiązania ze światowym systemem finansowym w sytuacjach kryzysowych muszą być dofinansowywane z pieniędzy podatnika.
Powinniśmy przyjąć bardziej zróżnicowane podejście do czynnika wspomaganego finansowania zobowiązań. Dopiero kiedy zostanie dowiedzione empirycznie, że ten instrument nie prowadzi do arbitralnych rozstrzygnięć ani zakłóceń konkurencji oraz faktycznie powstrzymuje nadmiernie rozbuchane udzielanie pożyczek, powinniśmy na stałe włączyć go do pierwszego filara.
W każdym razie trzeba wdrożyć te propozycje na szczeblu międzynarodowym. Nie możemy dopuścić, aby władze Stanów Zjednoczonych wywierały decydujący wpływ na kształt propozycji bazylejskich, skoro następnie miałyby ich nie wdrażać. Szczyt G-20 w Seulu, który odbędzie się w przyszłym miesiącu, pokaże czy i w jakim zakresie możemy osiągnąć ten cel.
Sławomir Witold Nitras (PPE). – (PL) Pani przewodnicząca! W pierwszych słowach chciałbym powiedzieć, że bardzo się cieszę, że Parlament Europejski zajął się tą sprawą i to w sprawozdaniu z własnej inicjatywy. Chciałbym bardzo serdecznie pogratulować panu posłowi Karasowi.
W ostatniej dekadzie mamy do czynienia z niespotykanym dotąd rozwojem różnego rodzaju innowacji finansowych, nowych instrumentów. Często te instrumenty decydują dzisiaj tak naprawdę o obliczu rynku. Wydaje się, że niezbędnym warunkiem skutecznego nadzoru jest w tej sytuacji posiadanie naprawdę uczciwej wiedzy o tym, co się na tych rynkach dzieje. Popularyzowane tym czasem instrumenty finansowe osiągnęły taki poziom skomplikowania, który w znacznym stopniu uniemożliwia nadzorcom prawidłową ocenę związanego z nimi ryzyka.
Poza tymi nowymi instrumentami musimy mieć świadomość, że rynek się zmienia, globalizuje w bardzo szybki sposób i w konfrontacji zglobalizowanego rynku, tej ewolucji, z nadzorcami krajowymi te instrumenty są w żaden sposób nieprzystające i nadzór nieskuteczny. Rozrost instytucji finansowych powoduje też w pewnym sensie brak monitoringu miejsca tego nadzoru i ten nadzór w tym momencie jest również utrudniony.
Chciałem przez to wszystko powiedzieć, że brak jest tak naprawdę całościowego spojrzenia na sektor zarówno w aspekcie geograficznym, jak i w przedmiocie jego działalności. Zrozumienie powiązań między podmiotami oraz ewoluujący charakter działalności wydaje się kluczowy dla bezpieczeństwa systemu finansowego w skali globalnej. Wydaje mi się, że tego do tej pory brakowało.
Obecne uregulowania bazylejskie dotyczą tak naprawdę kapitału i cieszę się, że nowe rozwiązania wdrażają wymogi związane z aspektami płynnościowymi oraz mechanizmy polityki antycyklicznej. Proponowane rozwiązania w tym zakresie należy przyjąć z zadowoleniem. W kontekście niskiej skuteczności wskaźników kapitałowych jako miernika diagnozującego z wyprzedzeniem stabilność systemu należy pozytywnie ocenić również próbę standaryzacji wskaźników płynności w perspektywie krótkookresowej i w perspektywie długookresowej, bo przecież tak naprawdę problemy płynnościowe wymusiły działania ratujące banki, które obserwowaliśmy.
Olle Ludvigsson (S&D). – (SV) Pani przewodnicząca! Postęp w pracach nad nowymi zasadami dotyczącymi wymogów kapitałowych to pod wieloma względami pozytywny znak. Doprowadzenie trzeciego procesu bazylejskiego do pomyślnego zakończenia warunkuje zdolność do przywrócenia stabilności sektora finansowego. Sprawozdanie, które poddamy pod głosowanie, jest wyważone oraz właściwie sformułowane, niemniej jednak chcę zwrócić uwagę na trzy punkty, które mogłyby zostać ujęte nieco jaśniej.
Po pierwsze, ważne jest, aby nie wywierać zbytniego nacisku na banki, udzielając im zbyt krótkiego okresu na wdrożenie, choć nie mniej ważne jest, by wdrożenie nie przebiegało nazbyt wolno. Celem powinno być uzyskanie przez banki odpowiedniej stabilności, aby zdołały poradzić sobie z kolejną recesją. Skoro cel wytyczono na lata 2017/2018, to istnieje ryzyko, że wiele banków nie zdoła go osiągnąć.
Po drugie, winniśmy zadbać o to, by wdrażanie przebiegało w ścisłej i korzystnej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi oraz innymi podmiotami. Cel niewątpliwie ma polegać na stabilizacji całości międzynarodowego sektora bankowego, a nie jego części. Obszary o słabszych regulacjach lub o wolniejszym tempie wdrażania mogą narażać na niebezpieczeństwo cały ogólnoświatowy system.
Po trzecie, regularne testy warunków skrajnych to doskonały sposób na trwałe zapewnienie stabilności systemu bankowego. Powinniśmy się nimi posłużyć jako skutecznym narzędziem dopełniającym regulacje dotyczące kapitału. Zarówno częstotliwość, jak i poziom wymogów w tych testach można łatwo zwiększać. Kryzys dowiódł, że niektóre rzeczy mogą zachodzić niezwykle szybko. Stąd też istotne jest, aby ściśle oraz stale monitorować bieg wydarzeń w sektorze finansowym.
Olle Schmidt (ALDE). – (SV) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Nowe unormowania z Bazylei zaprowadzą warunki konieczne dla stabilności i zrównoważonego wzrostu. Kryzys nauczył nas, że banki muszą posiadać większy oraz lepszy kapitał, a unormowania powinny promować rzetelną bankowość oraz rozważne podejmowanie ryzyka. Przepisy dotyczące wskaźnika dźwigni należy sformułować w taki sposób, aby uniknąć penalizowania banków pożyczających kapitał niskiego ryzyka. Istnieje ryzyko, że unormowania szczególnie boleśnie dotkną banki krajów skandynawskich, jako że te banki posiadają ogromne portfele kredytów hipotecznych o niskim stopniu ryzyka. Jest to powód do niepokoju.
Wszystkie dyrektywy oraz nowe unormowania muszą być bardzo dobrze przemyślne, lecz ogólnie grozi nam nadmierna regulacja, co z kolei może zaszkodzić wzrostowi. Zgadzam się z panią posłanką Bowles, że Komisja powinna przygotować analizę wpływu wszystkich nowych regulacji bankowych na wzrost w Europie. Nowe normy i nowe prawa nie zawsze stanowią odpowiedź. Nie zadowalajmy się tym, jeśli chcemy osiągnąć jak najlepsze rezultaty.
Antonio Cancian (PPE). – (IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Pragnę złożyć podziękowania posłowi Karasowi za jego znakomitą pracę. Uważam, że przez ostatnie dwa lata staliśmy z boku i bezsilnie patrzyliśmy na ten poważny, ogólnoświatowy krach gospodarczy i finansowy, choć niektórzy twierdzą, że mogło być jeszcze gorzej.
Dziś Unia Europejska doświadcza najgorszych skutków tego zjawiska, a pan, panie komisarzu, przeprowadza rewolucję mającą przynieść stabilność, dać nam gwarancje, których potrzebujemy. Podczas ostatniej sesji plenarnej wywołaliśmy pozytywne poruszenie władz gospodarczych, aby zabezpieczyć Europę. Jak niedawno pan oświadczył, przygotowane zostały wnioski dotyczące instrumentów pochodnych oraz tzw. krótkiej sprzedaży, a oczekując na ostateczną propozycję Komisji dotyczącą zmiany dyskutujemy również nad opodatkowaniem banków oraz opłatą od transakcji finansowych.
Panie komisarzu, musimy zachować ostrożność aby, jak to się często zdarza, nie popaść ze skrajności w skrajność — za sprawą norm i regulacji, które mogą zahamować lub spowolnić rozwój gospodarczy oraz ożywienie. Uważam, że sztywność i biurokracja zawsze czają się za rogiem. To prawda, że obecnie trzeba nam stabilności, lecz prawdą jest tym bardziej, że ogromnie potrzebujemy wzrostu, wzrostu i jeszcze raz wzrostu – jak oświadczył w tej Izbie pan przewodniczący Barroso.
Bazylea III oznacza rozpoczęcie procesu, który wymaga odpowiedzialności od nas wszystkich, lecz musimy również chronić konkurencyjność i równe warunki oraz dbać z jednej strony o MŚP, a z drugiej strony o banki oszczędnościowe i spółdzielcze, które są blisko obywateli.
Seán Kelly (PPE). – Pani przewodnicząca! Chyba każdy zgadza się, że musimy wzmocnić odporność systemu bankowego. Dzięki posłowi Karasowi dowiedzieliśmy się, że nie ma równości szans w ramach propozycji bazylejskich, a skoro nie ma równości szans, to nie można konkurować. W istocie grozi nam strzelanie do własnej bramki.
To zaakcentowano, lecz należy uściślić, że Stany Zjednoczone i Europa całkowicie się różnią. Gospodarka Stanów Zjednoczonych jest finansowana przede wszystkim poprzez rynki kapitałowe. Europa polega w głównej mierze na zdolności kredytowania sektora bankowego, co w Irlandii wiemy lepiej, niż gdziekolwiek indziej. Nasze banki zwyczajnie nie są w stanie udzielać kredytów MŚP, a potencjalnie rentowne MŚP każdego dnia stoją na krawędzi katastrofy, ponieważ cierpią na brak kredytów. Jak powiedziała pani posłanka Vicky Ford, to podatnik utrzymuje tych bankierów, fundując jednocześnie odprawy z tytułu cięć kadrowych, fundusze emerytalne oraz hojne odprawy uśpionych regulatorów itp.
Jest zatem wiele do zrobienia, aby przywrócić właściwą równowagę, co uważam za kluczowe. Czuję się podbudowany odpowiedzią pana komisarza, który stwierdził, że będzie z nami współpracował, spróbuje przywrócić właściwą równowagę oraz zaprowadzić równie szanse. Wtedy przeszlibyśmy do zdobywania bramek zamiast strzelania samobójów.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Dziękuję, pani przewodnicząca! Dziękuję również wszystkim za wasze propozycje, zachęty, sugestie i wnioski, które wraz z moim zespołem skrupulatnie odnotowaliśmy.
Pan poseł Gauzès jako pierwszy poruszył kwestię właściwej równowagi, co następnie powtórzyli panowie posłowie Schmidt, Klinz, Ludvigsson, oraz przed chwilą pan poseł Kelly. Tak, będziemy dążyć do osiągnięcia właściwej równowagi; w istocie równowagę należy zaprowadzić w trzech konkretnych obszarach, na które będę zwracał szczególną uwagę.
Osiągnięcie inteligentnej równowagi w ramach środków przyjętych w Bazylei oraz w sposobie ich transpozycji do naszego prawodawstwa. Najlepiej, jak się da, wykorzystam okresy przejściowe, jak również elastyczność, którą daje nam porozumienie bazylejskie. Państwo również się do tego przyczynią.
Po drugie, równowaga wymagana jest między środkami przyjętymi w Bazylei a pozostałymi środkami, które wprowadzamy w kontekście przyjętego przez G-20 programu zapobiegania i zarządzania kryzysami, do czego za chwilę powrócę.
Trzeci obszar, o którym przed chwilą wspomniał pan poseł Kelly, dotyczy Stanów Zjednoczonych Ameryki. Panie pośle Kelly, zdaję sobie sprawę, że europejski sektor bankowy jest o wiele bardziej zaangażowany w finansowanie gospodarki, aniżeli ma to miejsce w przypadku Stanów Zjednoczonych, i bierzemy tę różnicę pod uwagę. To równowaga transatlantycka. Musimy jej dopilnować – zwracam się w szczególności do pana posła Lamberta – nie oglądając się na Stany Zjednoczone. Udaję się ponownie do Stanów Zjednoczonych, gdzie spotkam się z Timem Geithnerem oraz innymi nadzorcami. Nie udaję się tam po to, by grać na czas, lecz po to, by upewnić się, że wszyscy podążamy w tym samym kierunku, jeżeli chodzi o Bazyleę II, Bazyleę II i pół, Bazyleę III, Bazyleę IV – przepraszam najmocniej, Bazyleę III i CRD 4 – oraz w sprawie kolejnego szalenie delikatnego zagadnienia, które może powodować rozbieżności między Amerykanami a Europejczykami – czyli kwestii standardów rachunkowości. Nie jesteśmy zatem naiwni w naszych stosunkach ze Stanami Zjednoczonymi, lecz nie chcemy uprzedzać się co do ich zamiarów.
Zapewniam zatem pana posła Gauzèsa oraz wszystkich szanownych posłów, że będziemy szczególnie troszczyć się o tą potrójną równowagę. Pan poseł Cancian słusznie wspomniał o niestabilności finansowej, która faktycznie jest najgorszym wrogiem wzrostu. Dlatego musimy stworzyć uwarunkowania, w których będzie promować się większą stabilność finansową, a w kontekście debaty, którą obecnie prowadzimy z Chinami, należy również dodać stabilność monetarną.
Uważnie wysłuchałem uwag pana posła Bullmanna, który wezwał nas do przeprowadzenia badań mikro-i makroekonomicznych. Produktywnie wykorzystamy również okresy przejściowe, które nie są bezterminowe; ma pan rację, panie pośle Bullmann, mówiąc, że prawo europejskie stanowione jest tutaj oraz w Radzie, i nigdzie indziej, nie w Bazylei. Oto, kto jest prawodawcą europejskim – i dokładnie dlatego zamierzamy przedstawić wniosek legislacyjny dotyczący CRD 4, o którego akceptację przez państwa będziemy starać się jeszcze przed rozpoczęciem debaty oraz czytań.
Pani poseł Bowles, ma pani zupełną rację, kwestionując nasze poczynania oraz twierdząc, że nie może mowy o kontynuacji dotychczasowych sposobów działania. Słyszę również opinie różnych bankierów, którzy mają krótką pamięć i twierdzą, że kryzys gospodarczy dobiegł końca i możemy wrócić do utartych schematów działalności. Nie możemy pozwolić sobie na krótką pamięć i nie wrócimy na stare tory. Do kwestii reform podchodzimy absolutnie poważnie.
Dodam też, pani przewodnicząca, że poprawione wymogi kapitałowe, o których mowa w Bazylei oraz w CRD 4, to nie jedyne narzędzie i nie jedyne rozwiązanie. Istnieje szereg innych metod zarządzania kryzysowego, o których wspomniałem w moim pierwszym wystąpieniu: oczywiście robimy wszystko, aby uregulować fundusze hedgingowe, i liczę, że za kilka dni się z tym uporamy; podjęliśmy również działania dotyczące private equity, instrumentów pochodnych i krótkiej sprzedaży. Istnieją również inne ważne narzędzia. Kilka chwil temu pan poseł Ludvigsson mówił o testach warunków skrajnych. Trzeba je przeprowadzać regularnie. Takie jest nasze podejście w chwili obecnej.
Panie pośle Lamberts, nawiążę do kolejnej istotnej kwestii, którą pan poruszył: wypłaty dywidend przez banki, które nie wcielają w życie minimalnych wymogów kapitałowych. Problem ten został najlepiej rozwiązany poprzez jeden z tzw. buforów — w tym przypadku chodzi o dodatkowy bufor kapitałowy (capital conservation buffer), w którym zakłada się, że bank nie może wypłacać dywidendy, jeśli nie spełnił minimalnych wymogów kapitałowych. Jest to jedno z unormowań, które rzecz jasna zamieścimy w naszym wniosku legislacyjnym.
Pani poseł Ford, faktycznie musimy chronić podatników. Jestem pewien, że uważnie przyjrzy się pani wnioskom, które przedłożymy za kilka dni, w sprawie zarządzania kryzysowego oraz zapobiegania kryzysom oraz utworzenia funduszu naprawczego w każdym państwie członkowskim, który jak mamy nadzieję zapewni, by za banki płaciły banki a nie podatnicy.
Pani poseł Lulling zadała bardzo konkretne pytanie. Tak, w rozmowach bazylejskich wraz z kolegami ten punkt traktowaliśmy ze szczególną uwagą i porozumieliśmy się, że 40 % bufora płynności mogą stanowić skrypty dłużne, czy też obligacje hipoteczne, o co pani się zwróciła. W moim odczuciu jest to pozytywny wynik i wszyscy całkowicie opowiadamy się za dywersyfikacją aktywów płynnych.
Pan poseł Klinz poruszył kwestię „zbyt dużych, by upaść”. Ponownie, kiedy tę kwestię podniesiono w Stanach Zjednoczonych, odpowiedziałem, że jakiekolwiek porównania nie są możliwe, ponieważ systemy bankowe Stanów Zjednoczonych i Europy nie są tożsame, czy to pod względem ich wkładu w gospodarkę, czy też ich struktur. Jest to jednak, panie pośle Klinz, kwestia wciąż nierozwiązana na szczeblu międzynarodowym, i to zarówno w kontekście G-20, jak i na forum Rady Stabilności Finansowej. Uważnie przyglądamy się sytuacji, aby mieć pewność, że nikt nie sięga i nie może sięgnąć do kieszeni podatników.
Panie pośle Nitras, co się tyczy skomplikowanych instrumentów finansowych, potrzeba nam silniejszego nadzoru. Stąd też główną rolę w tym odegra nowy europejski organ, ESMA, w dużej mierze dzięki Parlamentowi. Będzie badał możliwości zakazywania określonych toksycznych produktów, i przekona się pan, że w najbliższej przyszłości będziemy dalej wzmacniać rolę ESMA.
Wreszcie pragnę powiadomić panią poseł Podimatę, że w sprawie agencji ratingowych zostanie podjęta trzecia runda działań. To, co zrobiliśmy dotąd nie wystarczy. Obecnie pracuję nad tą trzecią rundą czynności regulacyjnych dotyczących agencji ratingowych oraz dywersyfikacji rynku agencji ratingowych, który – łagodnie rzecz ujmując – jest skoncentrowany w zbyt niewielu rękach. Podczas posiedzenia ECOFIN w zeszły piątek zapytaliśmy o to ministrów, a przewodnicząca waszej komisji, pani poseł Bowles, była tam obecna. Zamierzam przygotować konsultację w celu wzmocnienia tej regulacji.
Pan poseł Schmidt poruszył również kwestię skutków kumulatywnych, na to jednak odpowiedziałem w punkcie dotyczącym potrójnej równowagi, którą zamierzamy uważnie śledzić.
Othmar Karas, sprawozdawca. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Debata była klarowna, przejrzysta, merytoryczna i odpowiedzialna. Pokazaliśmy się z dobrej strony, jako zwarci i zdeterminowani. Panie komisarzu, dziękuję wszystkim, którzy wzięli w niej udział, również panu. Nie kwestionujemy procesu, choć nie dobiegł on końca. Poruszyliśmy również bolesny temat. Drażliwy punkt sporny dotyczy przede wszystkim różnic w bankowości oraz strukturach gospodarczych między Europą a Stanami Zjednoczonymi. Należy tu sobie jasno powiedzieć, że skoro proces legislacyjny jeszcze się nie rozpoczął, to proces bazylejski zawęża i ogranicza naszą swobodę manewru w podejmowaniu decyzji politycznych. Co by się stało, gdybyśmy nie sami przedłożyli sprawozdania z inicjatywy własnej? Nie doszłoby dziś do tej debaty. Musimy zatem zaprowadzić demokrację oraz parlamentaryzm w procesie bazylejskim i procesie G-20, w nowych globalnych instytucjach, które są tworzone, a jednocześnie musimy zaangażować się w proces, aby nie zawsze stawać przed faktami dokonanymi.
Należy połączyć Bazyleę II oraz ochronę depozytów, ponieważ istnieje między nimi związek. Potrzebujemy powiązania między naszym procesem decyzyjnym a wdrażaniem w wymiarze globalnym, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Potrzebujemy definicji płynności, zanim otrzymamy projekt dyrektywy. Tymczasem ustawa Dodda-Franka w Stanach Zjednoczonych stanowi dla nas kolejny problem. Ponieważ Amerykanie będą mieć kłopoty z wdrożeniem wymogu płynności, ponownie próbują wprowadzić dodatkowe kryteria oprócz zewnętrznych ratingów. My musimy wyznawać zasadę, że do oceny mogą posłużyć albo zewnętrzne ratingi, albo kryteria alternatywne takie jak stabilność cen. A już na pewno nie powinno być, tak, że Europę obowiązywać będą oba rodzaje kryteriów, podczas gdy Amerykę tylko jeden rodzaj.
Musimy zachować czujność oraz wspólnie zadbać o to, panie komisarzu, by krajowi ministrowie finansów oraz gospodarki przekazali parlamentom krajowym to, co Komisja właśnie zamieszcza w swojej ocenie wpływu. Parlamenty krajowe są słabiej niż my w tej Izbie poinformowane o tym, co my tu robimy oraz jakie skutki i przyczyny występują w państwach członkowskich. Musimy również rozpocząć ofensywę. Włączmy parlamenty krajowe w ten proces komunikacji.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Sergio Berlato (PPE), na piśmie. – (IT) Uważam, że panujący kryzys gospodarczy i finansowy, czy też największa recesja od czasów wielkiego kryzysu, uwypuklił potrzebę radykalnego przeglądu obecnych ram regulacyjnych Bazylea II. Przypominam obecnym w Parlamencie, że porozumienie Bazylea II określa kryteria dostępności kredytów, wymuszając na bankach obiektywną ocenę zdolności kredytowej przedsiębiorstwa, z uwzględnieniem ryzyka związanego z ewentualną niewypłacalnością, zabezpieczeń oraz narażenia w sytuacji upadłości. Mimo że celem owych kryteriów jest poprawa konkurencyjności przedsiębiorstw oraz wzmocnienie systemu finansowego, to są one nadmiernie uciążliwe dla małych i średnich przedsiębiorstw napędzających europejską gospodarkę. Ściśle rzecz biorąc, jako że przedsiębiorstwa europejskie nie znajdują się w tak solidnej sytuacji finansowej, stosowanie porozumienia częstokroć wiąże się z mniejszym dostępem do kredytów oraz wyższym ich oprocentowaniem. Choć uważam starania Komitetu Bazylejskiego o uaktualnienie ogólnych ram regulacyjnych za obiecujące, to bardzo obawiam się o słabości, które zostały obnażone w toku negocjacji. Dlatego zgadzam się, że Parlament powinien bardziej angażować się w negocjacje mające na celu przeprowadzenie zmian mających zapewnić, by przemysł europejski oraz gospodarka europejska nie znalazły się w niekorzystnym położeniu.
Giovanni Collino (PPE), na piśmie. – (IT) Nowy pakt stabilności dla Europy ma objąć system bankowy, który znajduje się na drugim końcu procesu używania własnych zasobów, które przecież są bijącym sercem europejskiej gospodarki. Innymi słowy banki finansują dług, jaki z czasem akumulują państwa członkowskie Unii Europejskiej, aby produkować krajowe bogactwo i dystrybuować je do obywateli, i zarządzają nim. Powinny one zdołać wypracować z tego zysk.
Choć prawdą jest, że państwa członkowskie wciąż potrzebują mnóstwa czasu, aby dostosować się do normalizacji swoich przepisów finansowych oraz by osiągnąć odpowiedni poziom jednolitości systemów podatkowych, ustanowić odpowiednie marginesy płynności oraz żądać wiarygodnych efektów dźwigni, aby zagwarantować oszczędności oraz długookresowe trendy oszczędnościowe, musimy zapewnić sobie możliwość znalezienia właściwej odpowiedzi na kryzys, nawet w perspektywie krótkookresowej.
Fundusze własne, do których Unia Europejska będzie mieć coraz szerszy dostęp, zapewnią, by celem zarządzania zasobami UE było w coraz mniejszym stopniu podtrzymanie ryzyka systemowego, a coraz częściej tworzenie zbioru bodźców sprzyjających gospodarce krajowej, nie tylko zazdrośnie strzeżonej w granicach państwa, lecz zintegrowanej w celu optymalizacji korzystania z odpowiednich, porównywalnych korzyści.
Diogo Feio (PPE), na piśmie. – (PT) Silne i stabilne instytucje finansowe mają kluczowe znaczenie dla zrównoważonego rynku kapitałowego, dostępu do kredytów, konkurencyjności oraz stabilności gospodarczej i finansowej. Dlatego cieszę się z przyjęcia tego sprawozdania, zwłaszcza że przewiduje ono istotne środki, które przedłożyłem zajmując się sytuacją krajowych instytucji finansowych. Mam tu na myśli w szczególności: potrzebę wyjaśnienia przez Komitet Bazylejski oraz Komisję traktowania umów holdingów finansowych typu cross; wagę określenia kryteriów dla aktywów płynnych wysokiej jakości, uwzględniając definicję aktywów kwalifikowanych do operacji polityki pieniężnej EBC (instrument repo); oraz zaliczenie całości długu państw strefy euro do aktywów płynnych wysokiej jakości, bez względu na ich rating, zmniejszając tym samym nieproporcjonalny wpływ działań agencji ratingowych.
Jiří Havel (S&D), na piśmie. – (CS) Przedstawione sprawozdanie zostało przygotowane względnie precyzyjnie. Zawiera ono dokładną analizę nowej propozycji regulacji bankowej, która jest właśnie poddawana przeglądowi (Bazylea II) oraz szczegółową analizę najważniejszych punktów, które obecnie są omawiane na szczeblu praktycznym oraz akademickim. Konkretnie przewiduje wprowadzenie środków, które przyczynią się do zwiększenia stabilności finansowej sektora bankowego, oraz do zmniejszenia prawdopodobieństwa kolejnego kryzysu, skupiając się na pięciu następujących zagadnieniach: jakości kapitału (poprawa jakości kapitału bankowego jest bez wątpienia pożądana), ostrzejszych wymogach dotyczących płynności (ryzyko utraty płynności podczas kryzysu okazało się spore), środkach antycyklicznych (utworzenie dodatkowego kapitału bankowego w lepszych czasach powinno ograniczyć nadmierny wzrost kredytów oraz w następstwie tego tworzenie bańki cenowej, jak miało to miejsce m.in. w Hiszpanii) wprowadzeniu wskaźnika dźwigni (ten nowy wskaźnik powinien przyczynić się do poprawy stabilności banków, lecz powinien obejmować nie tylko składniki finansowe ujęte w bilansie banku, lecz także pozycje pozabilansowe, takie jak instrumenty pochodne oraz zobowiązania warunkowe banku) oraz, co nie mniej ważne, utworzenie centralnej przeciwwagi dla rozliczania transakcji OTC, zwłaszcza w kontekście większej przejrzystości w instrumentach pochodnych. W związku z tym uważam, że przedłożone sprawozdanie zawiera szczegółową analizę oraz trafne zalecenia dotyczące proponowanej regulacji bankowej i stąd też zalecam przyjęcie proponowanego tekstu.
Petru Constantin Luhan (PPE), na piśmie. – (RO) Uważam, że dynamiczne, jasno zdefiniowane rynki finansowe zdolne do finansowania ogromnych inwestycji to warunek konieczny uzdrowienia europejskiej gospodarki. Zdecydowanie popieram podjęte podczas szczytu G-20 zobowiązanie dotyczące tworzenia większego kapitału oraz przygotowania standardów zarządzania płynnością. Takie jakościowe standardy płynności są istotnym elementem reakcji na kryzys.
Uważam również, że dzięki większej elastyczności aktywów kwalifikowanych dostępnych w Unii Europejskiej, którą można osiągnąć określając bezpieczne źródła finansowania oraz ich szczególne cechy, zyskamy stabilność finansową w sytuacjach kryzysowych, zarówno w perspektywie długo- jak i krótkoterminowej.
Czesław Adam Siekierski (PPE), na piśmie. – (PL) Kryzys finansowy i gospodarczy ostatnich lat pozbawił nas złudzeń co do tego, że banki znają najlepiej swoje ryzyko i same potrafią określić wymogi bezpieczeństwa. Daleko posunięta ignorancja części zarządców banków, stawianie na pierwszym miejscu planów sprzedażowych i pomijanie czynników ryzyka przy równoczesnej bierności ze strony nadzoru finansowego to podstawowe grzechy sektora bankowego, które były bezpośrednim katalizatorem światowej recesji.
Bazylea II jako mechanizm przewidziany do zapobiegania kryzysom okazał się mało skuteczny. W tych okolicznościach koniecznością jest jak najszybsze stworzenie nowego kodeksu norm - Bazylea III, który nie będzie podzielał już optymistycznego założenia o zdolności banków do samoregulacji.
Podwyższenie wymogów kapitałowych z pewnością przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa sektora bankowego poprzez wzrost płynności. Jednakże działania takie niosą ze sobą również ryzyko przeniesienia kosztów na klientów banków, wzrost cen kredytów i innych usług finansowych ze szkodą dla gospodarki. Należy więc zagwarantować stosowne ramy ochronne, które ustrzegłyby nas przed tym niepożądanym zjawiskiem lub przynajmniej ograniczyły je do minimum. Z drugiej jednak strony musimy być świadomi, że bezpieczeństwo finansowe również kosztuje. Pozostaje pytanie: ile jesteśmy skłonni za nie zapłacić?
Angelika Werthmann (NI), na piśmie. – (DE) Kryzys dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że nawet kapitał bankowy był niewystarczający do zapewnienia wypłacalności. Istniejące ramy regulacyjne wymagają zatem dogłębnego przeglądu, więc pożądane są zabiegi Komitetu Bazylejskiego o unowocześnienie ram regulacyjnych w ogóle, a w szczególności za pomocą jednolitych, jasnych i przejrzystych przepisów. Pojawiły się jednak pewne niedociągnięcia, zatem ramy regulacyjne w obecnej postaci postawią gospodarkę europejską w niekorzystnym położeniu. Przedsiębiorstwa europejskie polegają na kredytach bankowych. Osiemdziesiąt procent inwestycji oraz pożyczek w Europie opiera się na kredytach bankowych. W związku z tym szczególnie istotne jest zabezpieczenie finansowania MŚP. Należy mieć wzgląd na różnice, nie penalizując określonych modeli biznesowych. Inaczej można wyrządzić krzywdę gospodarce europejskiej.
16. Grzywny stosowane przez Komisję w sprawach o zachowania antykonkurencyjne (debata)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest oświadczenie Komisji dotyczące grzywien stosowanych przez Komisję w sprawach o zachowania antykonkurencyjne.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca! Jak zwykle to dla mnie wielka przyjemność przebywać tu z państwem, a tym razem wypowiadam się w imieniu mojego kolegi i przyjaciela – pana Almunii, którego zatrzymały rozmowy przy roboczej kolacji na szczeblu UE i Chiny. Państwa Izba zwróciła się do Komisji o zabranie głosu na temat jej polityki w obszarze grzywien w walce z antykonkurencyjnymi praktykami. Mam zatem przyjemność zabrać w tej sprawie głos w imieniu Komisji.
Jak państwu wiadomo, Komisja ma obowiązek zwalczać praktyki antykonkurencyjne i karać za ich stosowanie w przypadku, gdy są szkodliwe dla przedsiębiorstw i konsumentów na rynku wewnętrznym.
Podstawowym narzędziem, jakim dysponujemy, jest możliwość nakładania grzywien na przedsiębiorstwa zaangażowane w takie kartele, które przyjmują praktyki ograniczające konkurencję lub nadużywają swoją dominującą pozycję. Grzywny te są stałe, zgodnie z naszymi wytycznymi na temat metody ustalania wysokości grzywien. Obowiązującą aktualnie wersję przyjęto cztery lata temu.
Oferujemy również niższe grzywny dla przedsiębiorstw, które chcą z nami współpracować w zakresie prowadzonych dochodzeń, na przykład, jeżeli zwracają naszą uwagę na istnienie kartelu, jak też dla przedsiębiorstw zgadzających się zawrzeć ugodę z Komisją. Pozwala to wszystkim stronom zaoszczędzić dużo czasu i środków. W każdym razie przedsiębiorstw nie można zmusić, aby wydały ponad 10 % swojego całkowitego rocznego obrotu, bo właśnie taki jest pułap dla grzywien, które można nakładać.
Szanowni posłowie! Grzywny są zatem naszym podstawowym narzędziem. Na przyszłość nie należy jednak wykluczać wprowadzenia sankcji dla osób fizycznych, zwłaszcza sankcji administracyjnych. W rzeczywistości wiele państw członkowskich zgadza się na takie sankcje. Chcemy dokładnie się przyjrzeć prawnym i politycznym następstwom takiej decyzji.
Czy zachodzi konieczność stanowienia formalnych ram prawnych? W art. 23 rozporządzenia Rady (WE) nr 1/2003 przewidziano podstawę prawną dla grzywien nakładanych przez Komisję, ale nie udostępniono wytycznych dotyczących metody ustalania wysokości grzywien. W art. 23 określa się podstawowe zasady, w tym pułap w stosunku do obrotu, o którym właśnie wspomniałem, natomiast wytyczne określają szczegółowo sposób stosowania tych grzywien.
To stosunkowo standardowa praktyka w wielu europejskich systemach prawnych, że szeroki zakres możliwych sankcji oraz administracyjne wytyczne dotyczące metody ustalania ostatecznej kary ustanawia się na mocy prawa. Praktyka taka ma miejsce w Niemczech, w Zjednoczonym Królestwie i w Niderlandach w ramach stosowania reguł konkurencji. Na podstawie tej sytuacji nie widzimy powodu, aby proponować nowe prawodawstwo w odniesieniu do grzywien nakładanych przez Unię Europejską w sprawach o zachowania antykonkurencyjne.
Drugie pytanie to takie, czy analizę poziomów nakładanych grzywien należy poprzedzić przeglądem wytycznych. Chciałbym uświadomić państwu, ile gospodarkę europejską kosztują kartele. Według naszych szacunków, szkody spowodowane przez 18 karteli rozwiązanych w okresie od 2005 do 2007 roku wynoszą blisko 8 miliardów euro. Badania dowodzą, że kartele doprowadziły do wzrostu cen od 10 do 30 % i tendencja ta stanowiłaby kuszącą perspektywę oraz byłoby ją ciężko powstrzymać bez energicznego wdrożenia prawodawstwa w sprawie konkurencji, co należy do naszych obowiązków.
Nasze grzywny ustalono na poziomie pozwalającym w uczciwy sposób karać bezprawne postępowanie. Są wysokie, ale odzwierciedlają wyrządzone szkody i bezprawne zyski członków kartelu. Nasze grzywny muszą skutecznie powstrzymywać przedsiębiorstwa od angażowania się w takie antykonkurencyjne praktyki w przyszłości. Dlatego – powtarzam – nie widzimy powodu, aby zmieniać wytyczne z 2006 roku dotyczące metody ustalania wysokości grzywien.
Trzecie i ostatnie pytanie to takie, czy w czasach kryzysu nie należałoby zmniejszyć wysokości grzywien. Mogą państwo być pewni, że bardzo dokładnie badamy sytuację finansową przedsiębiorstw, które niekiedy zgłaszają brak możliwości zapłacenia grzywny i wielu takim przedsiębiorstwom znacznie obniżyliśmy kwoty należnych grzywien. Na przykład przy podejmowaniu ostatnio decyzji w sprawie wyrobów sanitarnych do łazienek czy stali o dużej wytrzymałości na rozciąganie obniżyliśmy grzywny od 25 do 75 %.
Szanowni posłowie! Wykluczanie przedsiębiorstw z rynku nie leży w naszym interesie. Wręcz przeciwnie. Reguły konkurencji stosuje się często, aby umożliwić nowym przedsiębiorstwom wejście na rynek i prowadzenie działalności, dając im równe szanse.
Klaus-Heiner Lehne, w imieniu grupy PPE. – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Przede wszystkim chciałbym podziękować Komisji za elastyczność, jaką się właśnie wykazała. Pan komisarz Barnier nawiązał do faktu, że w niektórych gałęziach przemysłu, w przemyśle budowlanym, mając na uwadze znaczną zapaść gospodarczą w sektorze, ustalanie kar wywołało poważne zamieszanie, a ich nakładanie – nie można mówić tu o „rozdzielaniu” – odroczyło możliwości spłaty. Uważam, że to rozsądna reakcja ze strony Komisji, mając na uwadze szczególną sytuację gospodarczą, w jakiej znalazło się wiele przedsiębiorstw. Pomijając jednak tę mile widzianą elastyczność ze strony Komisji, trzeba zadać podstawowe pytanie, a mianowicie czy system ustalania wysokości kar, który obecnie analizujemy, jest zgodny z zasadami praworządności.
Ośmielam się w to wątpić. Moje wątpliwości wynikają z faktu, że ustanawiając tak szerokie ramy ustalania grzywien bez ustanowienia szczegółowych kryteriów w akcie prawnym, rozporządzenie Rady (WE) nr 1/2003 wyraźnie daje Komisji wolną rękę i mogłoby to skutkować podejrzeniem, że podejmowane decyzje nie opierają się całkiem na stanowieniu prawa, ale są w pewnej mierze przypadkowe. Niestety, Sąd Unii Europejskiej zgadzał się dotychczas z tą praktyką, a przedmiotowa metoda ustalania wysokości grzywien nie była dla niego najważniejsza.
Mogę sobie jednak wyobrazić – a mamy do czynienia z inną sytuacją, gdyż niebawem przystąpimy do europejskiej konwencji praw człowieka, a traktat z Lizbony nadał wiążącą moc Karcie praw podstawowych – że w świetle tych wydarzeń orzecznictwo również mogłoby się zmienić. Dlatego uważam, że naprawdę trzeba to rozważyć i z zadowoleniem przyjmuję fakt, że Komisja myśli o zmianie przepisów rozporządzenia Rady (WE) nr 1/2003 w tym obszarze w odniesieniu do kryteriów i innych rodzajów sankcji, aby ustanowić przepisy bardziej szczegółowe i dokładniejsze kryteria, w tym również dla środków karnych. Osobiście uważam, że jest to konieczne z uwagi na braki w obszarze praworządności, których się dopatruje wielu ekspertów w Europie.
Antolín Sánchez Presedo, w imieniu grupy S&D. – (ES) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Temat grzywien to bardzo ważny temat. Dotyczy reakcji na zachowania antykonkurencyjne, a taka reakcja musi być skuteczna i stanowcza. Słaba i nieodpowiednia reakcja będzie zachęcała do naruszeń i je stymulowała. Grzywny muszą zatem być odstraszające dla tych, którzy naruszają przepisy, jak też muszą stanowić ogólny czynnik odstraszający dla wszystkich podmiotów. Musi być jasne, że bezprawna konkurencja nie zaowocuje żadną przewagą ani korzyściami dla tych, którzy się jej dopuszczają.
To prawda, że Komisja posiada szeroki margines dowolności w stosowaniu grzywien. Dowolność nie oznacza jednak działania w sposób samowolny, gdyż są jeszcze przepisy, limity, kryteria oraz procedura obejmująca gwarancje, a w każdym wypadku pozostaje jeszcze dochodzenie sądowe.
Traktat, rozporządzenie (WE) nr 1/2003, wytyczne z 2006 roku oraz komunikat w sprawie programu łagodzenia kar – również z 2006 roku – wszystko to składa się na ramy, które dość dobrze funkcjonują.
System można jednak udoskonalić. Doświadczenie w stosowaniu systemu, zalecenia ekspertów oraz uzasadnione obawy instytucji i niektórych podmiotów wskazują, że mamy do rozwiązania kilka problemów. Można by zwiększyć przejrzystość i poprawić przewidywalność, tak jak należałoby też omówić skutki tej przewidywalności dla małych i średnich przedsiębiorstw, zatrudnienia i stabilności przedsiębiorstw. Należy również rozważyć kwestię elastyczności w odniesieniu do kwot i płatności, uwzględniając przy tym programy łagodzenia kar, a nawet rozważając sposoby wyeliminowania różnic w systemach państw członkowskich.
Ponadto system byłby kompletny, jeżeli uzupełniono by go o inne właściwe narzędzia: na przykład, uwydatniając indywidualną odpowiedzialność, rozważając inne rodzaje działań naprawczych – nie tylko w celu zapobiegania antykonkurencyjnym zachowaniom, ale też aby zapobiegać ich ponownemu występowaniu – oraz podejmując prywatne działania na rzecz wyrównania strat osobom fizycznym i grupom.
Wszystkie te kwestie należy rozwiązać w sposób stanowczy, systematyczny i pozytywny, aby wyeliminować wszelkie wątpliwości co do sposobu funkcjonowania polityki w obszarze konkurencji.
Sophia in 't Veld, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca! W dużej mierze zgadzam się z moimi przedmówcami. Z zadowoleniem przyjmuję oświadczenie pana komisarza, ponieważ, jeżeli dobrze usłyszałam, Komisja jest faktycznie otwarta na wniosek Parlamentu, który uwzględniono w ubiegłorocznym sprawozdaniu na temat polityki w obszarze konkurencji, a który dotyczył bardziej wyszukanego zestawu narzędzi na potrzeby polityki antymonopolowej.
Skoncentrowaliśmy się bardzo na grzywnach i ich wysokości, ale powinniśmy uważać, aby nie przekształcić tej debaty w dyskusję o charakterze ideologicznym. Sprawa w dużym stopniu dotyczy zestawu narzędzi, które skutecznie odstraszałyby od stosowania antykonkurencyjnych praktyk. Jak słusznie państwo zaznaczyli, szkody dla naszej gospodarki i konsumentów są znaczne. Uważam, że grzywny powinny być rozsądne, ale jeżeli przedsiębiorstwa je kwestionują, to powinny jedynie przestać angażować się w kartele. To najlepsza gwarancja, aby uniknąć nadmiernych grzywien.
W ubiegłym roku zwróciliśmy się do Komisji o zaproponowanie bardziej wyszukanych instrumentów. Prosiliśmy państwa o przedstawienie propozycji dotyczących takich zagadnień jak indywidualna odpowiedzialność (o której pan komisarz wspomniał), przejrzystość oraz odpowiedzialność przedsiębiorstw, krótsze procedury, prawo do obrony i właściwej procedury prawnej oraz mechanizmy mające zapewnić skuteczne rozpatrywanie wniosków o złagodzenie kary, jak też programy korporacyjnej zgodności z prawem oraz opracowanie standardów europejskich. Chciałabym wiedzieć, czy Komisja zamierza przedstawić takie propozycje. Zdajemy sobie sprawę, że jest to bardzo skomplikowane z uwagi na fakt, że musimy się liczyć z kompetencjami na szczeblu krajowym i UE. Uważam jednak, że łączy nas wspólny cel, jakim jest prawidłowe funkcjonowanie rynku.
Jean-Paul Gauzès (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Przypominam, że kilka lat temu spytałem ówczesną komisarz do spraw konkurencji, czy wiadomo jej o przeprowadzeniu jakiejś oceny skuteczności grzywien dla konsumentów, natomiast na początku posiedzenia naszej komisji ówczesna komisarz poinformowała nas, że zdołała zgromadzić z grzywien tak wiele milionów euro. Odpowiedź była zatem przecząca. Wydaje się, że od tamtego czasu powinni państwo przeprowadzić badania mające na celu ustalenie faktycznie poniesionych szkód.
Chciałbym jednak zwrócić państwa uwagę na dwie sprawy. Pierwsza to taka, że wysokość grzywien ustala się na podstawie obrotu całej grupy. Może jednak zdarzyć się, że przedsiębiorstwo, które naruszyło reguły konkurencji, czemu jestem przeciwny, jest stosunkowo małym przedsiębiorstwem wchodzącym w skład grupy. To mnie niepokoi, zwłaszcza w przypadku zaangażowania odrębnych podmiotów prawnych.
Po drugie, panie komisarzu, i tu chodzi o pańską wypowiedź, a nie pańskiego kolegi, często pan mówi o potrzebie zapobiegania, zaznaczając iż lepiej zapobiegać niż karać, gdyż jest to zawsze skuteczniejsze. Chcę zatem zapytać, czy te ogromne grzywny, o których zawsze pisze się na pierwszych stronach gazet, faktycznie odgrywają jakąś rolę w zapobieganiu. Zastanawiam się też, czy zapobieganie nie byłoby skuteczniejsze, jeżeli skoncentrowano by się bardziej na liczbie kontroli aniżeli na wysokości grzywien.
Ostatnie wydarzenia we Francji dowiodły, że można wydawać wyroki na kwoty, których spłata może potrwać 4 lub 5 tysięcy lat. Uważam, że nie powinniśmy przywiązywać się do tych liczb. W obecnych czasach niepewności gospodarczej musimy przede wszystkim przeanalizować sprawę reperkusji wobec przedsiębiorstw.
Nie można wypaczać reguł konkurencji. Stosowanie kar jest słuszne, ale kara musi być faktycznie proporcjonalna i dlatego chcieliśmy wiedzieć, czy Komisja zamierza zmienić przepisy w tym obszarze. Z wypowiedzi pana komisarza rozumiem, że nie zamierza, a to wstyd.
Peter Skinner (S&D). – Pani przewodnicząca! Nic nie wiem o przedsiębiorstwach, które miałyby spłacać nałożone na nie grzywny przez 400 lat, ale brzmi to raczej drakońsko. Panie komisarzu! Rozumiem jednak, że nie zamierza pan formułować dzisiaj z marszu polityki. Chciałby zatem zadać panu komisarzowi Almunii pewne pytania, które dotyczą omawianych przez nas dzisiaj zagadnień.
Chcę poruszyć krótko dwie sprawy. Po pierwsze chciałbym prosić Komisję o przedstawienie ocen skutków wytycznych z 2006 roku. Rozumiem, że służby pana Almunii dały już do zrozumienia, że jest to wykonalne. Oczekuję na te oceny. Być może nie mam aktualnych informacji, ale chcę mieć pewność, czy tak naprawdę było.
Po drugie usłyszeliśmy dzisiaj, że cała uwaga skupia się na grzywnach – na grzywnach, które nakłada się na przedsiębiorstwa naruszające warunki konkurencji. Grzywny można stopniować, ale nie wydaje się, żeby to działało odstraszająco na przedsiębiorstwa. Nadal naruszają one warunki konkurencji.
Być może musimy wykazać się inwencją. Na przykład w razie ustalania cen dość często zdarza się, że małe przedsiębiorstwa niższego szczebla odczuwają konsekwencje postępowania przedsiębiorstw, które ustalają ceny, narażając się na takie grzywny nie z własnej winy.
Czy Komisja mogłaby choć przez minutę pomyśleć o skutkach społecznych? Czy mogłaby rozważyć przyjęcie innych sposobów podejścia? Przepisy w Zjednoczonym Królestwie umożliwiają na przykład dyskwalifikację kadry zarządzającej w miejsce grzywien, co faktycznie skutkuje ukaraniem winowajców, dając możliwość przetrwania sile roboczej oraz przedsiębiorstwom – być może jest to inteligentna filozofia, którą moglibyśmy przyjąć za wzór czy przynajmniej za myśl przewodnią.
Są też inne przykłady, o których mogliśmy usłyszeć przy okazji wypowiedzi na temat innych państw, i które moglibyśmy w moim przekonaniu powielić. Jeżeli pomyślimy inteligentnie, to możemy uczynić wiele, aby siła robocza przedsiębiorstw nie musiała cierpieć z powodu złych praktyk na równi z kadrą zarządzającą, która przyjmuje filozofię kartelu.
Catherine Stihler (S&D). – Pani przewodnicząca! Moja wypowiedź będzie krótka. Chcę poprzeć to, co powiedzieli dzisiejszego wieczoru moi koledzy. Władza, którą posiadamy w sprawach o zachowania antykonkurencyjne to prawdziwa władza, pozwalająca nam rozbijać kartele, zapobiegać antykonkurencyjnym praktykom i stawiać konsumenta na pierwszym miejscu.
Tak samo jak pan Gauzès i inni, chciałabym zadać Komisji trzy pytania. Po pierwsze, co możemy zrobić, aby lepiej zapobiegać? Po drugie, czy przyglądamy się najlepszym praktykom w różnych państwach członkowskich, o czym mówił pan Skinner? Sugestia pana Skinnera dotycząca szerokiego współudziału i sposobów postępowania z kadrą zarządzającą, jakie możemy stosować, jest istotna. Po trzecie, czy można wyznaczyć jakieś ramy czasowe dla przyszłych propozycji?
Seán Kelly (PPE). – Pani przewodnicząca! Artykuły 81, 101 i 102 dotyczą tych samym kwestii, karteli, ustalania cen, praktyk rażącego zaniżania cen itd. Niewątpliwie jest to coś, co powinno budzić nasze obawy, ale często ciężko jest udowodnić faktyczne występowanie danego zjawiska. Na przykład mam tu przed sobą nagłówek mówiący „Antymonopol: ceny samochodów w 2009 roku spadły tylko nieznacznie”, natomiast ceny napraw i serwisowania cały czas rosną pomimo kryzysu, obniżenia wynagrodzeń i bardziej deflacji niż inflacji. Czy to jest kartel?
Jeżeli w moim kraju występują ulewy, cena bydła automatycznie spada. Uważam, że koniecznie należy przeanalizować wytyczne, zarówno pod względem ustalenia tendencji długoterminowych, jak też pod względem faktycznych kar, które zamierzają państwo stosować. Sądzę, że pan Skinner złożył bardzo ciekawą propozycję, mówiąc, żeby płacili dyrektorzy. Uważam, że my również powinniśmy podlegać grzywnie: zastosujmy ją zatem wobec kadry zarządzającej i wobec nas samych. Niewątpliwie jest dużo do zrobienia, ale podążamy w dobrym kierunku.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca! Wysłuchałem wszystkich argumentów oraz wniosków i uważnie przekażę je mojemu koledze, panu Almunii, który za moim pośrednictwem powiedział państwu, że nie widzi powodów dla proponowania nowego prawodawstwa w sprawie grzywien, ponieważ obecne rozporządzenie (WE) nr 1/2003, o którym już wspominałem, może być dla nas bardzo przydatne w przewidywalnej przyszłości.
Jeśli chodzi o wytyczne, to Komisja nieustannie monitoruje ich stosowanie i jest otwarta na wszelkie propozycje udoskonaleń, a z tego punktu widzenia wygłoszone przez niektórych z państwa uwagi mogą okazać się bardzo pomocne.
Panowie Lehne, Gauzès i Skinner! Nie mamy nic przeciwko pewnej elastyczności, jeśli chodzi o nasze praktyki kontrolowania zgodności z przepisami w granicach określonych wytycznymi orzecznictwa w celu uwzględnienia sytuacji gospodarczej, która cały czas jest wymagająca. Powtarzam jednak, że na chwilę obecną pan Almunia nie widzi potrzeby dokonywania przeglądu wytycznych z 2006 roku. Jest usatysfakcjonowany sposobem ich funkcjonowania. Okazały się odpowiednio elastyczne w czasach obecnego kryzysu, umożliwiając nam uwzględnianie trudnej sytuacji finansowej niektórych przedsiębiorstw, o czym niektórzy z państwa wspominali.
Wytyczne te są dla Komisji wiążące, jeśli chodzi o metodę ustalania wysokości grzywien. Oznacza to, że dają one przedsiębiorstwom pewność prawną, ponieważ Komisja nie może czynić od nich odstępstw, nie mając dobrych podstaw. Jeżeli Komisja dopuszcza się odstępstw od tych wytycznych, ryzykuje unieważnieniem jej decyzji przez sąd.
Pani in ’t Veld! W kwestii sankcji innych niż grzywny powinniśmy ocenić zakres, w jakim byłyby one możliwe, aby w razie konieczności uwzględnić je w naszych aktualnych ramach prawnych. Chociaż w państwach członkowskich stosuje się alternatywne sankcje, to są one wykorzystywane w znikomym stopniu, natomiast podstawową formą sankcji są nadal grzywny.
W debacie tej należy przestrzegać dwóch zasad. Po pierwsze, indywidualne sankcje nie mogą kwestionować naszego obecnego systemu kontrolowania naruszeń, zwłaszcza programu łagodzenia kar. Po drugie, fakt że umożliwia to karanie poszczególnych dyrektorów czy pracowników przedsiębiorstwa w żaden sposób nie zmniejsza odpowiedzialności przedsiębiorstwa w przypadku łamania reguł konkurencji.
Na koniec chcę powiedzieć, że zdaniem Komisji obecny poziom grzywien oraz jednolite stosowanie unijnego prawa o konkurencji to czynniki, które odpowiednio zniechęcają do zachowań antykonkurencyjnych na rynku wewnętrznym.
Panie Lehne! Jedna uwaga. Posiadamy system administracyjny w celu zapewnienia prawidłowego wdrażania reguł konkurencji. Co więcej, system ten ma liczne zalety. Mamy również orzecznictwo Sądu Unii Europejskiej wspierające ten system.
Pan Sánchez Presedo wspomniał o przejrzystości i nie jest to dla mnie żadnym zaskoczeniem, mając na uwadze inne debaty z jego uczestnictwem poświęcone tematyce nadzoru. Możliwe są udoskonalenia. Jak przed chwilą powiedziałem, mamy elastyczne wytyczne i przede wszystkim chcę zaznaczyć, że w tym roku wprowadzono najlepsze praktyki.
Następnie panie in ’t Veld i Stihler podniosły sprawę bardziej wyszukanych programów i instrumentów. Możemy rozważyć tę kwestię w ramach programów dostosowania działań przedsiębiorstw do reguł konkurencji. Są one bardzo pożądane. Wiemy i uważamy, że przedsiębiorstwa poważnie traktują te programy i może to pomóc w zapobieganiu, które w rzeczywistości, panie Gauzès, cały czas mniej kosztuje niż rekompensaty albo karanie.
I na koniec chcę się odnieść do wypowiedzi panów Skinnera i Kelly, którzy wspomnieli o przedsiębiorstwach mogących niekiedy ponosić przykre konsekwencje tych kar oraz o problemach społecznych, jakie mogą te kary powodować. Z wielkim zainteresowaniem śledzimy wydarzenia w państwach członkowskich, zwłaszcza te dotyczące małych i średnich przedsiębiorstw. W związku z tym, zgodnie zapisami w naszej białej księdze chcemy zaproponować, że będziemy sprawdzać skuteczność działań w obszarze odszkodowań oraz oceniać ich skutki. Z tego powodu Komisja niebawem zainicjuje publiczne konsultacje w tej sprawie.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
George Sabin Cutaş (S&D), na piśmie. – (RO) Komisja Europejska coraz częściej nakłada coraz wyższe grzywny na kartele i przedsiębiorstwa nadużywające swojej pozycji na rynku. W 2009 roku kwota grzywien nałożonych przez Komisję przekroczyła 2 miliardy euro. Z zadowoleniem przyjmuję szybką reakcję europejskich organów wykonawczych. Jednocześnie musimy zadać sobie pytanie, czy obecny system sankcji jest wystarczająco wszechstronny. Komisja odgrywa podwójną rolę – prokuratora i sędziego. Ponadto niepożądane skutki nakładanych grzywien dotykają również pracowników ukaranych przedsiębiorstw, którzy tracą pracę. Oznacza to, że ofiarą padają również obywatele, którzy nie złamali prawa. W związku z tym uważam, że trzeba opracować zestaw bardziej wyszukanych środków dla spraw o zachowania antykonkurencyjne, mających wspierać bardziej przejrzyste procedury przez powołanie niezawisłego sądownictwa, jak też wprowadzających możliwość indywidualnego karania kadry zarządzającej odpowiedzialnej za bezprawne postępowanie przedsiębiorstw.
17. Jednominutowe wypowiedzi w znaczących kwestiach politycznych
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego są jednominutowe wypowiedzi w znaczących kwestiach politycznych.
Artur Zasada (PPE). – (PL) Pani przewodnicząca! Chciałbym odnieść się do problemów, jakie napotykają matki z małymi dziećmi oraz osoby starsze na europejskich lotniskach. Na podstawie rozporządzenia nr 1107 z 2006 roku te dwie grupy powinny mieć zapewnioną pomoc ze strony portu lotniczego. Niestety, w większości przypadków zapisy rozporządzenia nie są respektowane. Nawet w zrealizowanym z rozmachem spocie telewizyjnym, który powstał w tym roku na zlecenie Komisji Europejskiej, nie ma ani słowa o matkach lub ojcach samotnie podróżujących z małymi dziećmi.
Rozwiązanie problemu jest proste – należy skutecznie poinformować obywateli o ich prawach. Po pierwsze, należy zmienić tytuł rozporządzenia, dodając do niego informację, że dotyczy ono również matek lub ojców samotnie podróżujących z małymi dziećmi. Po drugie należy zaproponować nowy piktogram dla tej grupy pasażerów, obowiązujący na wszystkich lotniskach państw członkowskich Unii Europejskiej.
Teresa Jiménez-Becerril Barrio (PPE). – (ES) Pani przewodnicząca! Jako członkini Komisji Praw Człowieka, obywatelka Hiszpanii i Europy oraz ofiara terroryzmu, gdyż terrorystyczna organizacja ETA zamordowała w Sewilli mojego brata i jego żonę, chcę dzisiaj potępić fakt, że rząd Wenezueli i prezydent tego państwa pozwolił terrorystom z ETA na szkolenia na terytorium Wenezueli prowadzone pod wodzą domniemanego terrorysty – Arturo Cubillasa, który pracuje dla rządu Hugo Cháveza, pomimo że wydano na niego międzynarodowy nakaz aresztowania; jest to poważny przypadek łamania podstawowego prawa wszystkich obywateli europejskich, a mianowicie prawa do bezpieczeństwa.
Domagam się od rządu hiszpańskiego podjęcia zdecydowanych działań w odpowiedzi na tak poważne upokorzenie wszystkich obywateli Hiszpanii. Pan Zapatero nie może dłużej milczeć, skoro ambasador Wenezueli określa mianem katów członków naszej Gwardii Cywilnej, którzy byli i będą stawiani za wzór odwagi w walce przeciwko ETA. Nie może się też przyglądać, jak w Wenezueli rozwija się współpraca ETA i Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii, którą potępił już sędzia Eloy Velasco. Pan Zapatero nie może podawać ręki takiemu przywódcy jak pan Chávez, który sprawia, że Wenezuela staje się rajem dla terrorystów.
Premier takiego państwa jak Hiszpania, w którym terroryzm spowodował tak wiele cierpień, nie może dłużej lekceważyć tego problemu i powinien zareagować w sposób, na jaki zasługuje dana sytuacja, co uczyniłby każdy zwykły obywatel, gdyby tylko miał taką możliwość.
Catherine Stihler (S&D). – Pani przewodnicząca! Sprawa, którą chciałabym dzisiaj podnieść to fakt uhonorowania dnia 18 września 36 posłów do tej Izby przez Europejskie Towarzystwo Chorób Płuc za prace w ramach kampanii antynikotynowej.
Mamy Europejski Rok Płuca i koledzy, którzy są zainteresowani naszymi pracami skierowanymi przeciwko przemysłowi tytoniowemu oraz mającymi na celu kontrolę tytoniową, nadal mogą podpisać się pod petycją.
Na chwilę obecną tylko 10 spośród 27 państw członkowskich wprowadziło wszechstronny zakaz palenia w miejscach publicznych, aby uwolnić je od dymu tytoniowego. Jestem dumna, że Szkocja była jednym z pierwszych krajów, które wprowadziły zakaz palenia w miejscach publicznych. Ostatnie dowody wskazują, że liczba dzieci przyjmowanych do szpitali z powodu astmy zmalała za sprawą zakazu palenia w miejscach publicznych o 18 %. Jest to krok godny naśladowania w całej Unii Europejskiej.
Chcę prosić Izbę, aby pogratulowała 36 koleżankom i kolegom, którzy 18 września zostali wyróżnieni przez Europejskie Towarzystwo Chorób Płuc.
Nessa Childers (S&D). – Pani przewodnicząca! Chcę wyrazić zadowolenie z ubiegłotygodniowego głosowania Komisji Budżetowej w sprawie zamrożenia wynagrodzeń i diet komisarzom europejskim do czasu wprowadzenia zmian w ich Kodeksie postępowania. Głosowaniem tym Parlament dowiódł, że nie będzie tolerował więcej takich przypadków jak sprawa Charliego McCreevy, byłego komisarza do spraw rynku wewnętrznego, którego dyrektorskie stanowisko jest przedmiotem prowadzonego przez Komisję dochodzenia w sprawie możliwego konfliktu interesów.
Osoby z Komisji złożyły 201 wniosków o udzielenie zezwolenia na podjęcie pracy po wygaśnięciu ich mandatu w Komisji. Tylko w jednym przypadku nie udzielono zezwolenia. Trzeba dokonać przeglądu Kodeksu, który nie może być jedynie zbiorem dowolnie interpretowanych wytycznych.
Sergej Kozlík (ALDE). – (SK) Obecny rząd Słowacji przedstawił szereg projektów ustaw, które podważają niezawisłość sądów i sędziów.
Parlamentowi przedstawia się projekt ustawy zmieniającej konstytucję mający na celu ograniczenie niezawisłości sędziów, nie prosząc przedtem o wyrażenie uwag, ani nie przeprowadzając specjalistycznej debaty. Tendencji do zniekształcenia demokracji i państwa prawa w Słowacji dowodzi również fakt, że Prezesowi Sądu Najwyższego oraz Przewodniczącemu Rady Sądownictwa dwukrotnie uniemożliwiono wystąpienia na plenarnym posiedzeniu Rady Krajowej w trakcie debat poświęconych przepisom dotyczącym wymiaru sprawiedliwości, w tym ustawie o Radzie Sądownictwa. Zmiana ustawy o Radzie Sądownictwa ma na celu zmianę składu Rady nawet przed końcem kadencji. Wskutek zmiany ustawy o sędziach zwiększy się z jednego do trzech liczba członków z nominacji politycznych w komisjach wybierających i awansujących sędziów. To tylko część historii, która wyraźnie dowodzi dążeń władz wykonawczych i rządowych Słowacji do ingerowania w kompetencje sądów.
Csaba Sógor (PPE). – (HU) Dzisiejszy dzień, 6 października, to ważna data w historii Węgrzech. Ponad 150 lat temu węgierscy rewolucjoniści złapali za broń, by wystąpić przeciwko dwóm najsilniejszym armiom europejskim w imię podstawowych wartości, jakimi są wolność, równość i braterstwo, wyłaniających się w ówczesnej Europie. Tego dnia w mieście Arad, które aktualnie położone jest na terytorium Rumunii, stracono trzynastu generałów po przegranej walce w imię wolności. Dążenie do wolności obywatele węgierscy okazali równie mocno w walce z komunizmem, w czasach przytłaczającego reżimu, czego wystarczającym dowodem są wydarzenia z 1956 roku. Tylko czterech z trzynastu męczenników w Aradzie w 1848 roku było Węgrami, co wskazuje na powszechny charakter wartości wykraczających poza narodowe różnice. Dla nas Węgrów symbolizuje to wieczne dążenie do wolności oraz jedności narodu węgierskiego, jak też pojednania i solidarności między narodami.
Agustín Díaz de Mera García Consuegra (PPE). – (ES) Pani przewodnicząca! Chciałbym skorzystać z okazji i potępić poniżający i antydemokratyczny sposób traktowania obrońców wolności i praw człowieka przez rząd Hugo Cháveza.
Nie można przeoczyć zatrzymania mojego kolegi –pana Iturgaiza na lotnisku w Caracas. Nie po raz pierwszy reżim przypuścił atak na posła z Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów). Nasza misja, jako posłów do tej Izby, nie ogranicza się do terytorium UE. Obejmuje ona również promowanie wartości stanowiących podwaliny Unii, takich jak wolność, demokracja i przestrzeganie praw człowieka.
To oczywiste, że działalność taka nie jest dobrze odbierana przez tych, którzy usiłują narzucić swoim obywatelom totalitarne poglądy.
Wyniki wyborów parlamentarnych z 27 września napawają nadzieją, chociaż wszystkich nas niepokoi reakcja na postęp ze strony wenezuelskiej opozycji.
Czego możemy oczekiwać od rządu, który zapewnia bezpieczną przystań terrorystom z komórki terrorystycznej Oker, od organu wykonawczego, w którego skład wchodzi domniemany zabójca z ETA, pełniąc funkcję szefa bezpieczeństwa w wenezuelskim Krajowym Instytucie Gruntów, czy od rządu lekceważącego wnioski o ekstradycję licznych terrorystów, którzy uciekli wymiarowi sprawiedliwości?
To oczywiste, że nic nie możemy od niego oczekiwać.
Pani przewodnicząca! Takie godne pogardy postawy zasługują na zdecydowaną reakcję i jak najbardziej stanowcze potępienie ze strony Parlamentu.
Csaba Sándor Tabajdi (S&D). – (HU) Podzielone na dwie części Niemcy stanowiły najbardziej namacalny symbol absurdu i bestialstwa w dwubiegunowym świecie. Bez zjednoczenia Niemiec niemożliwe byłoby również ponowne zjednoczenie Europy i jej rozszerzenie w 2004 i 2007 roku. Nikt w Europie nie utożsamiał się uczuciowo ze sztucznym i absurdalnym podziałem Niemiec bardziej niż obywatele Węgier. Europa zaczęła się na nowo jednoczyć wraz ze zjednoczeniem narodu Niemieckiego. Upadek muru berlińskiego to również upadek muru, który podzielił Europę wskutek zimniej wojny. Jako Węgier jestem szczególnie dumny, że przywódcy mojego kraju podjęli wówczas odważną i stanowczą decyzję, żeby pozwolić kilkudziesięciu tysiącom obywateli Niemieckiej Republiki Demokratycznej, którzy uciekli na Węgry, przekroczyć żelazną kurtynę i dostać się do Austrii. Unieważnili porozumienie między Węgrami a NRD, wyrzucając tym samym pierwszą cegłę z muru berlińskiego. Gyula Horn – ówczesny Minister Spraw Zagranicznych Węgier oraz premier – Miklós Németh dokonali historycznego czynu, którego nie mogliby dokonać bez reformatorskich dążeń Michaiła Gorbaczowa.
Pat the Cope Gallagher (ALDE). – Pani przewodnicząca! Właśnie wróciłem z Islandii, gdzie uczestniczyłem w pierwszym posiedzeniu wspólnej komisji parlamentarnej UE – Islandia. W trakcie dwudniowego spotkania naszej delegacji z członkami rządu Islandii oraz posłami do islandzkiego parlamentu miała miejsce niezmiernie pouczająca wymiana poglądów na temat aspiracji Islandii do członkostwa.
Podczas spotkania delegacji z Ministrem Rybołówstwa Islandii skorzystałem z okazji, by podnieść sprawę znacznego wzrostu całkowitego dopuszczalnego połowu makreli. Wszyscy mamy obowiązek utrzymania tych zasobów rybnych, a w rzeczywistości wszystkich zasobów rybnych, ale chodziło mi w szczególności o makrelę. Miło mi poinformować, że 12 października w Londynie Islandia zapoczątkuje negocjacje z państwami przybrzeżnymi i jestem pełen nadziei na wypracowanie rozwiązania.
W Islandii nadal są bardzo widoczne przykre następstwa kryzysu finansowego. Spór o Icesave powinien zatem pozostać wzajemną sprawą Islandii, Zjednoczonego Królestwa i Niderlandów. To bardzo ważne, aby zaangażowane w ten spór strony kontynuowały negocjacje w celu zadowalającego rozwiązania tego problemu.
Georgios Koumoutsakos (PPE). – (EL) Pani przewodnicząca! Jestem bardzo zadowolony z dzisiejszej obecności pana komisarza Barniera, ponieważ zamierzam podnieść sprawę, która powinna go szczególnie interesować. Kosztów klęsk żywiołowych nie da się policzyć w kategoriach ludzkiego życia i infrastruktury gospodarczej. Postępowanie na wypadek takich klęsk to wspólne wyzwanie, wymagające wspólnych działań. Unia Europejska musi zatem być zdolna do skutecznej reakcji w takich nagłych przypadkach. Aby to zapewnić, Europa powinna lepiej wykorzystywać swój potencjał, pobudzając do działania europejskich obywateli.
Solidną podstawę dla realizacji tego celu mogą zapewnić długa europejska tradycja wolontariatu oraz zasada solidarności. Dlatego nadszedł czas, aby stworzyć europejskie korpusy wolontariuszy, zgodnie z postanowieniami art. 214 ust. 5 traktatu z Lizbony. Chcę państwu przypomnieć, że 2011 rok będzie Europejskim Rokiem Wolontariatu. Europejskie korpusy wolontariuszy umocniłyby rolę i wizerunek Europy, zyskując sobie serca i wdzięczność obywateli Europy i całego świata.
Parlament Europejski ma obowiązek podjąć pilne działania na rzecz utworzenia europejskich korpusów wolontariuszy.
Zbigniew Ziobro (ECR). – (PL) Pani przewodnicząca! W Unii Europejskiej od 2013 roku obowiązywać będą określone limity emisji CO2. Ostatnie plany Komisji Europejskiej wprowadzenia limitu na niższym pułapie, niż wcześniej planowano, mianowicie na poziomie 0,688 tony CO2 na każdą tonę wytworzonego produktu, mogą doprowadzić do katastrofalnej sytuacji dla producentów cementu w wielu krajach europejskich, w tym w Polsce.
Jak donoszą niektóre media, np. w Polsce dziennik Gazeta Prawna, oblicza się, że ceny cementu wzrosną o co najmniej 30 %, co uderzy z jednej strony w detalicznego klienta, który chce zbudować dom czy mieszkanie, ale też zahamuje to rozwój gospodarczy wszędzie tam, gdzie cement należy do podstawowych środków produkcji. Sytuacja ta jest szczególnie groźna dla nowych państw europejskich, które mają do nadrobienia duży dystans do krajów bogatych, takich jak np. choćby Francja czy Niemcy, które już dawno wybudowały większość infrastruktury, np. autostrady, gdy nie obowiązywały żadne ograniczenia w tym zakresie. Ta sytuacji powoduje również i ten negatywny efekt, że część produkcji będzie przenoszona za naszą wschodnią granicę i CO2 będzie produkowane, a tracić będzie nasza gospodarka.
Georgios Toussas (GUE/NGL). – (EL) Pani przewodnicząca! Zatwierdzona wczoraj, 5 października, przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy antydemokratyczna rezolucja utożsamia klasę pracującą z obywatelską walką z ekstremizmem, jak też w imię zwalczania ekstremizmu proponuje ograniczenie i zniesienie podstawowych praw demokratycznych, takich jak prawo do swobody wyrażania poglądów, prawo do zgromadzania się i stowarzyszania, wprowadzając nawet zakaz działań ze strony partii politycznych.
Ta godna pogardy rezolucja to szczególne odniesienie do Grecji oraz prowadzonej ostatnio przez klasę pracującą i obywateli szeroko zakrojonej walki przeciwko barbarzyńskiej i skierowanej przeciwko obywatelom polityce Unii Europejskiej oraz rządu naszego kraju i rządów innych państw członkowskich Unii Europejskiej. Walki klasowej nie zatrzymają żadne reakcyjne rezolucje ani przepisy. To dźwignia historii, nieunikniony produkt systemu, zaistniały wskutek barbarzyństwa i wyzysku człowieka przez człowieka. Walka klasy pracującej, odbudowa oraz kontratak ze strony klasy pracującej i obywatelski ruch w całej Europie mogą skierować te rezolucje we właściwe im miejsce: do kosza z historycznymi odpadami.
Komunistyczna Partia Grecji wzywa klasę pracującą i obywatelską do potępienia tej reakcyjnej rezolucji w praktyce, przez zaostrzenie walki z antyobywatelskim atakiem ze strony kapitału w Unii Europejskiej oraz burżuazyjnych rządów, co pozwoli wzmóc wysiłki na rzecz budowania społeczno-politycznego sojuszu klas pracujących i osób pracujących na własny rachunek, które żądają zmian na korzyść obywateli.
Laima Liucija Andrikienė (PPE). – (LT) Dzisiaj w Brukseli odbywa się szczyt UE – Chiny. Oprócz zmian klimatu i spraw handlowych, tematy rozmów obejmują sytuację obrońców praw człowieka w Chinach, karę śmierci oraz obozy pracy przymusowej Laogai. Są to bez wątpienia bardzo ważne tematy, ale chciałabym przypomnieć państwu o innym dotkliwym problemie Chin, a mianowicie o Tybecie. Szkoda, że dialog między przedstawicielami Dalai Lamay i rządu Chińskiej Republiki Ludowej, który napawał jakąś nadzieją, postępuje tak bardzo wolno. W listopadzie odbyła się dziewiąta runda tego dialogu. Spotkania odbywają się nieregularnie i panuje na nich atmosfera nieufności. Dzieje się tak pomimo faktu, że Dalai Lama już dawno temu zrezygnował z realizacji nie tylko takiego celu jak niepodległość Tybetu, ale też jego suwerenność.
Chciałabym jeszcze raz wezwać przywódców Chin, aby dążyli do rozwiązania sprawy Tybetu, nie używając przy tym siły i nie lekceważąc Dalai Lamy. Unia Europejska bez wątpienia poparłaby taki dialog i jest gotowa wnieść swój wkład, służyć rolą mediatora oraz zapewnić wszelką możliwą pomoc.
Corneliu Vadim Tudor (NI). – (RO) Niestety, w Rumunii działa system drakońskiej cenzury, jakiego nie ma w żadnym innym państwie członkowskim Unii Europejskiej. Mam na myśli absurdalną instytucję zwaną Krajową Radą Audiowizualną.
Jest to stalinowskie monstrum, które z różnych powodów objęłoby zakazem dzieła nawet tak wybitnych pisarzy jak Cervantes, Goethe, Byron, Balzac, Cesar Pavese i Adam Mickiewicz, gdyby ci tylko żyli w dzisiejszych czasach. Ten motłoch skutecznie terroryzuje niezależne stacje telewizyjne. Porównałbym tę radę do cmentarza słoni, z którego wyłania się kilka „żywych trupów”, pozostającego pod zdalną kontrolą polityczną ze strony upadającej dyktatury, nakładającego niszczące kary finansowe za programy, w których pozwala się opozycyjnym partiom głosić niektóre prawdy.
Prosimy pomóc nam pozbyć się tych despotycznych mandarynów z Krajowej Rady Audiowizualnej i przywrócić największe w historii Rumunii zwycięstwo z rewolucji 1989 roku, czyli wolność prasy.
Marian Harkin (ALDE). – Pani przewodnicząca! Wcześniej dzisiejszego wieczoru debatowaliśmy nad przepisami socjalnymi i traktatem z Lizbony, który zobowiązuje Unię do rozważenia społecznych konsekwencji decyzji podejmowanych w ramach formułowania polityki. Czy UE – a raczej Komisja – rozważa społeczne, a w rzeczywistości gospodarcze konsekwencje wywieranej na Irlandię presji w kwestii dostosowania się do paktu stabilności i wzrostu do 2014 roku?
Konsolidacja fiskalna jest oczywiście bardzo ważna, ale w rzeczywistości tylko to się liczy. „Osiągnąć do 2014 roku 3 % lub więcej”: tak brzmi bardzo wyraźne wskazanie ze strony UE. Wcześniej dzisiejszego wieczoru prezydencja belgijska powiedziała, że bezmyślna srogość wcale nie jest nieuchronna, a tymczasem zjawisko, z którym mamy do czynienia, to właśnie bezmyślna srogość, korekta budżetowa wszelkim kosztem. Co z koniecznością odbudowy naszej gospodarki? Tak, musimy wrócić do poziomu 3 %, ale potrzebujemy więcej czasu.
Całkowicie się zgadzam, że wiele problemów wygenerowaliśmy sami i nie oczekuję współczucia, ale chcę powiedzieć, że bezmyślna srogość zniszczy naszą małą, otwartą gospodarkę, która od dwóch lat doświadcza kryzysu, a codziennie zamyka się u nas cztery przedsiębiorstwa.
Joanna Katarzyna Skrzydlewska (PPE). – (PL) Pani przewodnicząca! Ostatnie dni pełne są doniesień o zabójczych skutkach zażycia substancji psychoaktywnych, tzw. dopalaczy. Problem ten ze względu na nasilającą się falę zatruć, a nawet zgonów, szczególnie wśród młodych ludzi, bardzo widoczny jest także w Polsce.
Pomysłowość producentów i sprzedawców dopalaczy wygrywa z prawodawstwem państw członkowskich. Wprowadzają oni na rynek zabójcze specyfiki o wiele wcześniej niż państwa prawem krajowym zdążą zakazać ich obrotu, a wśród osób je kupujących powstaje przeświadczenie, że dopalacze jako coś, co nie jest zakazane, jednocześnie nie jest szkodliwe. Nic bardziej mylnego. Dopalacze szkodzą tak samo jak zakazane narkotyki, są nawet od nich groźniejsze, bo szybciej uzależniają.
Wobec bardzo poważnego i z każdym dniem nasilającego się społecznego problemu, jakim są dopalacze, musimy jak najszybciej podjąć zdecydowane i skuteczne działania. Komisja Europejska w trosce o zdrowie tysięcy młodych ludzi w trybie pilnym powinna podjąć zakrojoną na szeroką skalę akcję informacyjną o szkodliwości dopalaczy i zagrożeniach, jakie niesie ze sobą ich zażywanie, a także przygotować nowe rozwiązania prawne.
Seán Kelly (PPE). – Pani przewodnicząca! Dnia 6 października Financial Times doniósł, że komisarz do spraw badań naukowych, pani Geoghegan-Quinn przestrzegała przed krytyczną sytuacją w obszarze innowacji w Europie.
Musimy stymulować finansowanie badań naukowych w sektorze prywatnym za sprawą rozmaitych środków, takich jak inicjatywy w zakresie finansowania kapitałem wysokiego ryzyka. Propozycje Unii Europejskiej mające zapobiegać ponownemu kryzysowi gospodarczemu i finansowemu stawiają jednak kapitał wysokiego ryzyka – podstawowy czynnik stymulujący powstawanie małych innowacyjnych przedsiębiorstw w UE – w jednym szeregu z tak spekulacyjnymi zjawiskami jak fundusze hedgingowe.
Kapitał wysokiego ryzyka to wśród funduszy alternatywnych pszczoła dająca miód, z uwagi na jego zdolność do „zapylenia” powstających przedsiębiorstw i stymulowania wzrostu w światowej gospodarce, czego przykładem są Google, Facebook i Skype. Fundusze wysokiego ryzyka dają dostęp do kapitału, specjalistycznej wiedzy w dziedzinie przedsiębiorczości i często do samego rynku innowacyjnym nowym przedsiębiorstwom prywatnym oraz MŚP. Zapewniają trwałe wsparcie oraz inwestycje na okres obejmujący w przybliżeniu od trzech do siedmiu lat.
Musimy również wypełnić lukę, jaka oddziela nas od USA i Japonii. Uważam, że powinniśmy wziąć sobie do serca słowa pani komisarz Geoghegan-Quinn.
Sonia Alfano (ALDE). – (IT) Pani przewodnicząca! Chciałabym poinformować Parlament, że w ostatnią niedzielę, podczas wizyty papieża w Palermo, zawieszono obowiązywanie włoskiej konstytucji oraz Karty praw podstawowych Unii Europejskiej. Stłamszono wolność słowa i myśli oraz nietykalność prywatnych domów.
Z tej okazji policja nalegała na usunięcie transparentu zawierającego frazę z Ewangelii: „Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”, jak też ta sama policja umieściła jednocześnie plakaty o treściach homofobicznych oraz skierowanych przeciwko konkubinatom. W księgarni Altro quando właściciel umieścił transparent z napisem „Kocham Milingo”. Policja wkroczyła na prywatny teren i skonfiskowała transparent bez nakazu sądowego, stosując przy tym żenujące metody.
To paradoks, że coś takiego dzieje się w świeckim i demokratycznym państwie, jakim są Włochy, gdzie władze tłumią wolność do wyrażania opinii, aby nie urazić papieża, natomiast premier Berlusconi może publicznie przeklinać i to nie stanowi żadnego problemu dla Kościoła. Przy tej okazji świeckie i religijne instytucje ponownie sponiewierały demokrację we Włoszech, zwiększając niemożliwą do sforsowania przepaść, jaka w obecnych czasach oddziela instytucje od całego społeczeństwa.
Claudiu Ciprian Tănăsescu (NI). – (RO) Pomimo środków naprawczych przyjętych przez rządy europejskich krajów, ostatnie demonstracje i strajki wskazują, że nadal jeszcze wiele brakuje do poprawy sytuacji.
Niestety, to właśnie te środki naprawcze rządy chcą wykorzystywać do zatkania dziur budżetowych i spłacenia drogich pożyczek zaciągniętych w bankach, wywołując tym samym nowy kryzys, który znajduje odzwierciedlenie w formie natychmiastowego spadku dochodów oraz jakości życia obywateli Europy.
Czas najwyższy, aby rządy państw członkowskich Unii Europejskiej zmieniły swoje podejście, przedkładając interesy obywateli z pustoszejącymi portfelami nad interesy banków, którym jakimś cudem nadal udaje się generować duże zyski. Przede wszystkim należy mieć na uwadze, że jeżeli ktoś musi przegrać ten mecz, to nie może to być zawsze zwykły obywatel.
Gabriel Mato Adrover (PPE). – (ES) Pani przewodnicząca! Ja też zamierzam mówić o Wenezueli, ponieważ są tam ludzie, którzy nie rozumieją, że demokracja to nie tylko decydujące głosy. Demokracja to również bezpieczeństwo, wolność i równość, a w demokracji trzeba również szanować cały system wolności oraz prywatną własność.
Niestety, obecnie w Wenezueli społeczeństwo i jego przedsiębiorstwa są zagrożone. W tym miejscu chciałbym wymienić jedno przedsiębiorstwo o nazwie Agroisleña, które założyli obywatele z Wysp Kanaryjskich i od którego zależy los ponad tysiąca rodzin. Zostało ono w nieuczciwy sposób zawłaszczone i tak jak dużo innych przedsiębiorstw, po wielu latach ciężkiej pracy upada wskutek kapryśnych decyzji tych, którzy uważają, że nic się nie dzieje. Najpierw konfiskowano grunty, teraz konfiskuje się przedsiębiorstwa i kto wie, co będzie następne?
Czas najwyższy, aby obywatele Wenezueli poczuli się wolni, a ludzie biznesu nie czuli się bezbronni i wiecznie zagrożeni. Jak już powiedziano, czas najwyższy, aby w Wenezueli zapanowała prawdziwa demokracja, w której bez wątpienia terroryści nie znajdą swojego zacisza.
Evelyn Regner (S&D). – (DE) Pani przewodnicząca! Chciałabym zwrócić uwagę na tydzień akcji Międzynarodowej Federacji Pracowników Transportu, która organizuje w ten weekend manifestację w Stambule. U podłoża międzynarodowego dnia solidarności leży agresywne zachowanie światowego przedsiębiorstwa zajmującego się dostawami przesyłek wobec jego pracowników, którzy chcą założyć związek zawodowy. Niestety, tureckie prawo pracy nie jest jeszcze dostosowane do standardów europejskich, a pracodawcy często wykorzystują ten fakt. Na podstawie tureckiego kodeksu pracy, związek zawodowy może działać wyłącznie w przedsiębiorstwie, w którym wskaźnik uzwiązkowienia wynosi ponad 50 %. Proszę pozwolić, że powtórzę: ponad 50 %.
UPS, amerykańskie przedsiębiorstwo zajmujące się dostawami przesyłek, stosowało grubiańskie metody, aby unicestwić kampanię na rzecz uzwiązkowienia. Przedsiębiorstwo zwolniło 157 pracowników bez uprzedniego wymówienia po tym, jak założyli oni związek pracowników transportu TÜMTIS i dążyli do uznania go przez UPS. Tysiące pracowników UPS od maja prowadzi batalię na rzecz przywrócenia do pracy ich kolegów oraz zapewnienia lepszych warunków pracy. Takie profirmowe prawo pracy i brutalne metody, na które ono zezwala, oznacza że Turcja jest strefą wolną od związków zawodowych.
Izaskun Bilbao Barandica (ALDE). – (ES) Pani przewodnicząca! 18 października w tureckim mieście Diyarbakir rozpocznie się proces 28 liderów Partii Demokratycznego Społeczeństwa (DTP).
Wśród nich jest 14 przedstawicieli wybranych przez społeczeństwo: 12 burmistrzów oraz dwóch członków rady gminnej. Popełnione przez nich przestępstwo polega na pokojowej obronie swoich poglądów politycznych, które mogą ich kosztować od 15 lat więzienia do kary dożywocia.
Zakaz działalności DTP i aresztowanie, o którym wspomniałam, to jeszcze jeden przykład prześladowań mniejszości kurdyjskiej w Turcji. Wydarzenia te wyraźnie potępiono w przyjętej przez nas 10 lutego rezolucji poświęconej analizie postępów Turcji w 2009 roku na rzecz przybliżenia się do Unii, ale uważamy, że Turcja nie poczyniła wystarczających postępów.
Jeżeli mamy być konsekwentni i chcemy pomóc ofiarom oraz pomóc Turcji obrać właściwy kierunek, to możemy to uczynić. Wspierajmy ruch solidarności na rzecz sprawy kurdyjskiej.
W związku z tym chciałabym wezwać Komisję i Parlament do wysłania oficjalnego przedstawiciela na proces w Diyarbakir.
Corina Creţu (S&D). – (RO) Najgorsze co może się zdarzyć w kryzysie gospodarczym, to sytuacja, w której górę nad tym kryzysem bierze kryzys polityczny. Taka sytuacja ma miejsce w Rumunii, która doświadcza największego spadku gospodarczego w Europie wskutek kryzysu.
Rząd wdraża bezprecedensowo zaostrzone środki na rzecz oszczędnego gospodarowania, służące oszczędnemu gospodarowaniu, zachowując obojętność wobec problemów, z jakimi borykają się miliony Rumunów skazanych w rzeczywistości na cierpienia wskutek głodu, zimna i braku możliwości zakupu leków. Obserwowane ostatnio protesty społeczne odzwierciedlają nastroje panujące w społeczeństwie, które przeraża perspektywa konieczności przetrwania ciężkiej zimy przy tak dramatycznie ograniczonych dochodach. Jednocześnie mamy do czynienia ze wstrząsającymi przypadkami łamania prawa do wyrażania poglądów, o czym już wspominano dzisiejszego wieczoru podczas debaty na posiedzeniu plenarnym tej Izby.
W wyniku nieuczciwego przeforsowania ustawy o emeryturach dotykającej najbiedniejszą część ludności jestem zmuszona zwrócić się do europejskich instytucji z apelem, aby zwróciły uwagę na bezwzględny kryzys, jaki dotknął Rumunię, potępiając również antydemokratyczne przypadki nadużyć mające miejsce w tym kraju.
Maria Da Graça Carvalho (PPE). – (PT) Chciałabym zwrócić uwagę na wydarzenie, które miało miejsce wczoraj w Portugalii, a które ma niezwykle wysokie znaczenie zarówno dla kraju, jak i dla Europy oraz przyszłości całej ludzkości.
Fundacja Champalimauda zainaugurowała prace centrum badań nad rakiem i nauki o układzie nerwowym. Pan Champalimaud był przedsiębiorcą, który jedną trzecią swojego osobistego majątku – 500 milionów euro – przeznaczył na badania naukowe w tych dziedzinach. Oddaję cześć pani prezes Fundacji Champalimauda, dr Leonorze Beleza, która wprowadziła rygorystyczne kryteria, aby połączyć doskonałość w badaniach naukowych z kliniczną praktyką. Jestem pewna pomyślnej realizacji celu, jakim jest czołowa pozycja Portugalii i Europy, jeśli chodzi o doskonałość w tej dziedzinie badań naukowych.
Fundacja Champalimauda przyciągnie do Portugalii i Europy światowe sławy nauki. U ujścia Tagu zacznie się nowy rozdział portugalskich i europejskich badań naukowych, o którym dowie się cały świat.
Miroslav Mikolášik (PPE). – (SK) Na jutrzejszym Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy odbędzie się głosowanie nad sprawozdaniem brytyjskiej socjalistki – Christine McCafferty, zatytułowanym „Dostęp kobiet do legalnej opieki zdrowotnej: problem nieuregulowanej odmowy ze względu na przekonania”.
Musimy całkowicie potępić to sprawozdanie, które stanowi bezprecedensową i poważną ingerencję w suwerenność państw członkowskich, zagrażając jej oraz naruszając zasadę pomocniczości i podstawowe prawo do wolności myśli, sumienia i wyznania. Sprawozdanie koncentruje się szczególnie na tak zwanym zdrowiu reprodukcyjnym kobiet, na aborcjach, sterylizacji i tym podobnych sprawach i pozwolą państwo, że zacytuję: „na środkach uśmierzania bólu przez skrócenie życia śmiertelnie chorym pacjentom”, czyli na eutanazji. W tym dokumencie Rady Europy wymaga się nawet od państw członkowskich, aby zobowiązały podmioty świadczące usługi opieki zdrowotnej do zastosowania wymaganego leczenia, do którego pacjent jest uprawniony, bez względu na zastrzeżenia podyktowane ich sumieniem. Ponadto wzywa się w nim do utworzenia czegoś na wzór rejestru obywateli dopuszczających się odmowy, proponując tym samym pewnego rodzaju prześladowanie takich osób. To niedopuszczalne, aby w ten sposób regulować sprawy sumienia w Europie.
María Muñiz De Urquiza (S&D). – (ES) Pani przewodnicząca! To nieodpowiedzialne, żeby kwestionować stanowczość hiszpańskiej polityki zagranicznej, jeśli chodzi o walkę z terroryzmem, tak jak nie można oskarżać rządu Wenezueli o zmowę w kwestii szkoleń terrorystów z ETA na terytorium tego kraju, ponieważ nie ma żadnych dowodów, które by taką zmowę potwierdzały.
Prowadzony jest międzynarodowy dialog oraz współpraca, jeśli chodzi o odważną walkę z terroryzmem, którą Hiszpania realizuje zarówno w swoich granicach, jak i poza nimi, tak jak mają miejsce dialog i współpraca z Wenezuelą, do której zwrócono się o podjęcie konkretnych działań w tej sprawie.
Zamiast żądać zerwania więzi oraz zaostrzenia konfliktów, pozwólmy organom policyjnym, sądowym i dyplomatycznym wywiązywać się z ich obowiązków, co w Hiszpanii zaowocowało bezprecedensowym sukcesem i rezultatami w walce z terroryzmem.
Przewodnicząca. – Zamykam ten punkt porządku dziennego.
18. Systemy opieki zdrowotnej w Afryce Subsaharyjskiej i zdrowia na świecie (krótka prezentacja)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest sprawozdanie sporządzone przez panią De Keyser w imieniu Komisji Rozwoju, w sprawie systemów opieki zdrowotnej a Afryce Subsaharyjskiej i zdrowia na świecie (2010/2070(INI) (A7-0245/2010).
Véronique De Keyser, sprawozdawczyni. – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Dziękuję panu, że został pan do tej chwili. Przedmiotowe sprawozdanie to w rzeczywistości odpowiedź na komunikat Komisji w sprawie zdrowia na świecie, ale chcieliśmy przyjąć punkt widzenia, który byłby raczej wyjątkowy i bardziej skoncentrować się na wzajemnych systemach które aktualnie rozkwitają w Afryce. Proszę wybaczyć, że pozwalam sobie na małą dygresję.
Stan zdrowia w Afryce jest dość przerażający pomimo pomocy międzynarodowej, a wynika to z wielu czynników, do których można zaliczyć zmianę klimatu, kryzys finansowy, wojnę, złe rządy w niektórych krajach czy zachłanność ze strony najbogatszych w Afryce. Dodając do tego wielkie pandemie, takie jak AIDS, malaria, gruźlica i tym podobne, otrzymujemy zestaw czynników, które naszym zdaniem skutkują prawdziwie katastrofalną sytuacją.
Przede wszystkim muszę oddać hołd pracy organizacji pozarządowych i niektórych kościołów, wykonujących niezwykłą pracę w wyjątkowych warunkach, w strefach konfliktów, jednak ta reakcja nie może być długoterminowa z uwagi na jej niestabilny charakter.
Istnieją tam tak zwane przez nas fundusze pionowe, o których wspominano i które wykorzystuje się do zwalczania poważnych klęsk w postaci na przykład takich chorób jak AIDS, malaria i gruźlica. Fundusze te są bardzo atrakcyjne dla prywatnych darczyńców zapewniających pomoc, ponieważ w odczuciu obywateli finansują oni konkretny cel, który pozostaje pod dobrą kontrolą. W rzeczywistości jednak, pomimo niewątpliwej realizacji celu, na który przeznaczane są te fundusze, rozwiązują one dany problem zaledwie w nikłym zakresie, gdyż większość zgonów w Afryce powodowana jest niestety brakiem infrastruktury sanitarnej, pitnej wody – dzieci umierają na czerwonkę – lub brakiem lokalnych punktów wydawania środków leczniczych, a nie AIDS czy malarią.
W związku z tym zwrócono uwagę na ruch, który pojawił się w latach dziewięćdziesiątych i który jest reprezentowany przez inicjatywy polegające na systemach ubezpieczeń, a przede wszystkim ubezpieczeń wzajemnych, które właśnie się pojawiły niemalże wszędzie w różnych krajach afrykańskich. Celem tych wzajemnych systemów jest oczywiście zaangażowanie obywateli w zarządzanie własnym zdrowiem. Nie przymykajmy oczu: systemy te nie będą samowystarczalne, nie zdołają całkowicie sfinansować opieki czy dostępu do leków, ale w połączeniu z innymi funduszami i subsydiami zapewniają jednak opiekę zdrowotną i leki, a na szczycie tego zaangażowania zakorzeniła się pewnego rodzaju społeczna dynamika.
Jest ich całe setki; istnieją w różnych krajach i różnych sektorach. Są wzajemne ubezpieczenia dla kobiet, dla właścicieli kawiarni i tak dalej. Nasze wyzwanie polega zatem na wspieraniu tej dynamiki społecznej, jej finansowaniu i koordynowaniu, a czyniąc to możemy sobie powtarzać, że być może któregoś dnia okaże się ona samowystarczalna, ale jeszcze nie dzisiaj.
W związku z tym, chociaż takie wzajemne ubezpieczenia mogą występować, to uwarunkowane są współistnieniem tak zwanych systemów horyzontalnych. Inaczej mówiąc, po co się ubezpieczać lub płacić na wypadek zachorowania lub interwencji chirurgicznej, skoro nie ma szpitali, lekarzy ani leków? W związku z tym uważamy, że Unia Europejska powinna nie tylko wspierać, koordynować i utrzymywać te wzajemne ubezpieczenia, ale też położyć duży nacisk na systemy horyzontalne, podstawową opiekę zdrowotną, i nawet jeżeli tę „horyzontalną” opiekę trzeba by częściowo finansować z funduszy pionowych, to jest to ten element podstawowej opieki, który zapewnia równowagę umożliwiającą istnienie ubezpieczeń wzajemnych.
To są problemy, których dotyczy przedmiotowe sprawozdanie. Przekroczyłam swój czas, a być może powinnam udzielić odpowiedzi posłom obawiającym się o zdrowie reprodukcyjne, o którym wspomina się w przedmiotowym sprawozdaniu i do którego przywiązuję dużą wagę.
Niccolò Rinaldi (ALDE). – (IT) Pani przewodnicząca, szanowni państwo! Pani poseł De Keyser powiedziała już prawie wszystko, co było do powiedzenia. Chciałbym poświęcić tę minutę małemu chłopczykowi, którego spotkałem 1 grudnia 2009 r. w Luandzie, kiedy przebywaliśmy w Angoli na Zgromadzeniu Parlamentarnym AKP – UE. Chłopczyk był u kresu swojego życia, umierał z powodu niedożywienia w ramionach swojej matki w szpitalu Divine Providence w centrum Luandy, nieopodal miejsca, w którym pracowaliśmy i stadionu wybudowanego na turniej Pucharu Narodów Afryki; inaczej mówiąc, był otoczony dostatkiem.
To nie był jednak odosobniony przypadek: każdego dnia w Luandzie dzieci umierają z głodu, niedożywienia, w ramionach swoich młodych matek, których nic nie nauczono o dożywieniu i które są często pozostawione samym sobie.
Dla chrześcijanina takie widoki to znak – wielki znak; dla polityka to oznaka niepowodzenia naszej polityki; natomiast dla decydentów tego kraju, Angoli, to również oznaka chciwości i nieuczciwego podziału bogactw. Uważam, że powody tak krótkiego życia tego dziecka to temat do przemyśleń i mam nadzieję, że moja relacja takie przemyślenia wywoła.
Anna Záborská (PPE). – (SK) Pomimo że mam pewne zastrzeżenia do tego sprawozdania, chciałabym przede wszystkich pogratulować pani De Keyser. Tak jak wielokrotnie do tej pory, tym razem również pokazała sposób rozumienia przez nią polityki w obszarze rozwoju, dowodząc swojego dużego zaangażowania w sprawę warunków życia w różnych częściach świata.
Poziom opieki zdrowotnej w Afryce Subsaharyjskiej jest godny ubolewania. Obawiam się jednak, że pani De Keyser nie zaakceptowała przynajmniej kilku poprawek, które zaproponowałam. Nie możemy pozytywnie się wyrażać na temat końcowych dokumentów z Kairu czy Pekinu, a do tego kiedy do nich nawiązuję, nie są one akceptowane. Dzieje się tak tylko dlatego, że zdaniem niektórych posłów pewne ustępy nie pokrywają się z europejska polityką w obszarze zdrowia reprodukcyjnego. Szkoda, że nie jesteśmy skorzy docenić znaczenia krajowych i regionalnych osobliwości oraz historycznych, kulturowych i religijnych różnic między państwami Afryki Subsaharyjskiej. W wyniku takiego podejścia może ucierpieć jedynie zdrowie lokalnej ludności.
Miroslav Mikolášik (PPE). – (SK) W powszechnej deklaracji praw człowieka zdrowie uznano za jedno z praw podstawowych. Osobiście uważam, że prawo to należy postrzegać w ścisłym powiązaniu z faktycznym prawem do życia.
W Afryce Subsaharyjskiej prawa te mają bardzo specyficzne i wątpliwe znaczenie i dlatego chciałbym podkreślić konieczność przyjęcia przez Unię Europejską odpowiedzialnego i ludzkiego podejścia do opieki zdrowotnej. Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że Unia Europejska nie powinna propagować przerywania ciąży jako prawa, ponieważ w żadnych międzynarodowych dokumentach tego tak zwanego prawa nie uznaje się za podstawowe prawo człowieka. Wręcz przeciwnie, Unia jako obrońca praw człowieka na całym świecie powinna działać na rzecz postępu, popierając w swojej polityce w obszarze rozwoju programy ochrony matek z dziećmi i propagując działania pokrywające się również z prawem do życia i ochroną nienarodzonego dziecka. Po drugie chciałbym ponownie podkreślić, że UE i państwa członkowskie nie powinny uwzględniać w umowach handlowych praw własności intelektualnej uniemożliwiających obywatelom zagrożonym ubóstwem w krajach rozwijających się dostęp do podstawowych leków oraz przyczyniających się do wysokiej umieralności w tych regionach.
Michel Barnier, komisarz. – (FR) Pani przewodnicząca! Mój kolega, pan Piebalgs, nie mógł dzisiaj stawić się osobiście, zatem to ja wygłoszę w jego imieniu szereg uwag i komentarzy. Chciałbym jeszcze raz powtórzyć, że Komisja zawsze pozostaje do dyspozycji Parlamentu i było mi bardzo miło wysłuchać wypowiedzi pani De Keyser i innych posłów na temat, którym od dawna osobiście się interesuję. Pani De Keyser! Nawiasem mówiąc, to nie przypadek, że jako komisarz ds. rynku wewnętrznego i usług finansowych, oprócz obecnych moich cotygodniowych wizyt w każdej ze stolic państw członkowskich Unii i po pierwszej wizycie w Stanach Zjednoczonych, którą musiałem odbyć z uwagi na fakt, że niemalże wszystkie nasze transakcje mają wymiar transatlantycki, druga wizyta poza terytorium Unii, na którą udałem się pod koniec lipca do Addis Abeby na spotkanie z przywódcami Unii Afrykańskiej, budziła mój niepokój. Wynikało to z faktu, że nasze losy są powiązane i mija wiele lat od kiedy opowiadam się za nową polityką w obszarze partnerstwa między naszymi dwoma wielkimi kontynentami.
Jeśli chodzi o wiele tematów związanych z kryzysem, które w każdym razie dotyczą przedmiotów naszego zainteresowania – na przykład współpracy naszych rynków, zwalczania procederu prania brudnych pieniędzy, regulacji finansowych, walki ze spekulacją w obszarze towarów rolnych, którą zamierzam bezlitośnie prowadzić, zwłaszcza w odniesieniu do Afryki, gdzie wiele krajów jest uzależnionych od przywozu żywności – po tej wizycie wspólnie z kolegami postanowiliśmy podjąć i zacieśniać tę współpracę.
Chociaż muszę pogratulować pani w imieniu pana Piebalgsa i moim własnym jakości sprawozdania, w którym opisuje pani sytuację w zakresie opieki zdrowotnej w krajach rozwijających się, to muszę dodać, że nie rozmawiamy tu wyłącznie o Afryce. Kilka tygodni temu byłem na Haiti w ramach kontynuacji wizyt moich kolegów – pani baronessy Ashton, pani Georgievy i pana Piebalgsa, gdzie w oczywisty sposób okazało się, że również poza Afryką trzeba stawić czoło problemom związanym z zapobieganiem chorobom i zdrowiem publicznym w najbiedniejszych krajach.
To prawda, co powiedział pan Rinaldi, że w rozwijających się krajach co roku umiera przedwcześnie blisko 30 milionów osób z przyczyn, które można by wyeliminować, przeznaczając na ten cel takie same kwoty jakie Unia Europejska czy Stany Zjednoczone przeznaczają na samo jedzenie dla zwierząt domowych lub, jeżeli chcemy innego porównania, przeznaczając 2 % światowych wydatków na siły zbrojne. Uważam, że taka sytuacja jest po prostu niedopuszczalna.
Realna polityka społeczna, w tym zdrowotna, powinna znajdować się w samym centrum podstawowych zadań państwa i wchodzić w zakres zrównoważonego rozwoju, sprzyjającego włączeniu społecznemu. Zdrowie to nie tylko prawo powszechne, ale również element rozwoju gospodarczego. Systemy opieki zdrowotnej oparte na wydatkach mniejszych niż 30 euro rocznie na mieszkańca, czyli 50 razy niższych od średniej w UE, nigdy nie wystarczą, aby utrzymać profesjonalistów na stanowiskach pracy, zapewnić dostępność podstawowych leków czy zaoferować obywatelom równy dostęp do opieki.
W tym miejscu chciałbym powiedzieć państwu w imieniu pana Piebalgsa, że cały czas nalegamy, aby Unia Europejska honorowała swoje zobowiązania w obszarze poziomu i jakości pomocy rozwojowej dla państw trzecich, które jej najbardziej potrzebują. Jeśli chodzi o samą Komisję, to wspieranie systemów opieki zdrowotnej stanowi jedno z priorytetowych zobowiązań naszej polityki zagranicznej oraz istotny element naszego dialogu politycznego z państwami trzecimi. Zgadzając się z opinią pani Záborskiej, muszę powiedzieć, że państwa trzecie w rzeczywistości nie jadą na tym samym wózku. Jak pani powiedziała, istnieją wielkie różnice między krajami rozwijającymi się, a na przykład afrykańskimi krajami mniej rozwiniętymi.
Ponadto usiłujemy propagować tę koncepcję w drodze aktywnego uczestnictwa Komisji w inicjatywach na skalę światową, takich jak Globalny Fundusz na rzecz Walki z Aids, Gruźlicą i Malarią, jak też współpracując z innymi publicznymi i prywatnymi podmiotami prowadzącymi działalność w tej dziedzinie. Pani De Keyser! Słusznie doceniła pani prace organizacji pozarządowych, które osobiście uważam za przykład. Kilka dni temu na Haiti ponownie przekonałem się, że odgrywają one niezwykłą i decydującą rolę w obszarze administracyjnych lub publicznych aspektów różnych działań podejmowanych przez Unię, podmioty sponsorujące czy Bank Światowy.
Odpowiednia polityka społeczna i zdrowotna ma zasadnicze znaczenie w realizacji konkretnych celów tak w Europie, jak i w krajach rozwijających się. Nie wystarczy zapewnić znacznej kwoty na wspieranie naszych europejskich partnerów. Musimy również mieć pewność, że nasza wewnętrzna polityka jest spójna, jak na przykład polityka dotycząca migracji pracowników medycznych czy handlu lekami, tak aby była ona z korzyścią dla najbardziej potrzebujących na świecie czy przynajmniej nie wyrządzała im krzywdy.
Jeśli chodzi o sferę moich kompetencji, to chciałbym poruszyć dwie sprawy, które mogą panią zainteresować, pani De Keyser. Po pierwsze w projekcie Aktu o jednolitym rynku, który przygotowujemy na 27 października, zamierzam nadać priorytetowe znaczenie temu dużemu sektorowi gospodarki społecznej oraz pracom na rzecz statutu Europejskiej Fundacji. W ramach tej działalności zamierzamy stymulować w Europie struktury, organizacje pozarządowe, przedsiębiorstwa sektora gospodarki społecznej, wspierając ich działania na rzecz zapewnienia pomocy krajom najbiedniejszym lub rozwijającym się, zwłaszcza w omawianej sferze zdrowia.
Kolejny obszar, który mnie aktualnie niepokoi, to sprawa podrabiania. W planie, który przedstawię państwu jesienią, dotyczącym walki z piractwem i podrabianiem, przewidziałem kilka sekcji, które powinniśmy wspierać i finansować; chodzi o technologię służącą wykrywaniu towarów podrobionych, o komunikację ze społeczeństwem europejskim oraz o szkolenia pracowników celnych lub służb pracujących na zewnętrznych granicach Unii.
Chciałbym jednak uwzględnić jeszcze – i z tym zwróciłem się do moich kolegów – sekcję współpracy z krajami, z których pochodzą podrabiane towary i w których mogłyby one powodować poważne uszczerbki na zdrowiu, zwłaszcza jeżeli towarami takimi są podrabiane leki. Wrócimy do tej sprawy we właściwym czasie.
Na podstawie analizy, którą krótko państwu przedstawiłem, Unia przyjęła wnioski dotyczące jej roli w zapewnieniu zdrowia na świecie. Stanowią one dla nas punkt odniesienia przy podejmowaniu interwencji w sprawach dotyczących zdrowia. Jak już wspomniałem, zasoby na oficjalną pomoc rozwojową są niewystarczające i analiza zawarta w przedmiotowym sprawozdaniu w jednym punkcie dowodzi wagi tego zagadnienia. W Europie mamy wiele sposobów finansowania świadczeń zdrowotnych, a każdy taki sposób ma swoje mocne i słabe strony. Nie ma jednego idealnego rozwiązania, które pasowałoby do wszystkich lokalnych uwarunkowań. Oczywiste jest, że czysto dobrowolny system ubezpieczeń oparty na mechanizmach prywatnego finansowania nie wystarczy, aby zapewnić równy i powszechny dostęp do opieki zdrowotnej. Stąd też zasadnicza rola, jaką władze publiczne muszą odegrać w regulowaniu oraz finansowaniu świadczeń zdrowotnych w celu ustanowienia lub zapewnienia takich zasad jak sprawiedliwość i włączenie.
Bardzo polegamy na wkładzie Parlamentu w realizację tych dążeń w celu umocnienia i zwiększenia solidarności obywateli i innych podmiotów Unii Europejskiej działających w tej dziedzinie, zwłaszcza organizacji pozarządowych. Uważam, że nasza Unia musi nie tylko dużo się nauczyć, ale też musi w dużym stopniu dzielić się z resztą świata, abyśmy mogli zapewnić wartość dodaną w tej dziedzinie. Musimy wyraźnie urzeczywistnić wszystkie te założenia w formie naszego podejścia do polityki zdrowotnej w krajach rozwijających się, a z mojej strony chcę powiedzieć, że miło mi było udzielić państwu odpowiedzi i skorzystać z możliwości, aby wyrazić moje osobiste zaangażowanie w te sprawy.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Maria Da Graça Carvalho (PPE), na piśmie. – (PT) Niezdolność krajów afrykańskich – które są często słabe, gdyż podnoszą się z sytuacji konfliktowych lub brakuje im dostatecznie silnych instytucji czy odpowiednich środków – do realizacji skutecznej polityki w obszarze zdrowia publicznego, a zwłaszcza do zapewnienia dostępu do odpowiednich świadczeń zdrowotnych, to poważny problem i wyzwanie dla całego świata. Bardzo ważna jest tu ogólnoświatowa wizja UE w kwestii zdrowia, przepełniona zasadami, które należy koniecznie stosować wobec wszystkich ważnych sektorów strategicznych. Inwestycje w edukację i budowanie potencjału zaowocują korzyściami dla zdrowia na całym świecie i wzywam Unię Europejską do czynnego wspierania szkoleń wykwalifikowanych pracowników opieki zdrowotnej. Państwa członkowskie UE muszą koniecznie zapewnić, aby ich polityka migracyjna nie skutkowała brakiem pracowników medycznych w państwach trzecich. Apeluję o wywiązanie się ze zobowiązań podjętych w ramach strategii UE w obszarze działań mających zaradzić kryzysowi zasobów ludzkich w sektorze zdrowia w krajach rozwijających się. UE musi ułatwiać migrację cyrkulacyjną, aby zapobiegać drenażowi mózgów w krajach borykających się z problemami.
Corina Creţu (S&D), na piśmie. – (RO) Stan zdrowia ludności a Afryce Subsaharyjskiej stanowi jedno z najtrudniejszych wyzwań polityki UE w obszarze pomocy humanitarnej i rozwoju. Uważam, że tragiczną sytuację najbardziej odzwierciedla średnia długość życia mieszkańców tego regionu, mniej więcej o połowę krótsza od długości życia obywatela europejskiego. W sprawozdaniu bardzo wyraźnie wymieniono przyczyny takiej sytuacji, uwydatniając konieczne środki zaradcze oraz naszą współodpowiedzialność w tym obszarze. Międzynarodowe fundusze przeznaczane na opiekę zdrowotną to połowa kwoty przeznaczanej na edukację. Nie chcę dewaluować edukacji, ale moim zdaniem ta dysproporcja odzwierciedla niedopatrzenie, które trzeba w przyszłości skorygować.
Ponadto tę katastrofalną sytuację podtrzymuje stymulowany przez rozwinięte kraje odpływ lekarzy i pielęgniarek z państw afrykańskich. Uważam też, że znaczne postępy w poprawie sytuacji w obszarze opieki zdrowotnej w Afryce mogłoby zapewnić lepsze rozeznanie, zwłaszcza przy rekrutacji specjalistów w podobnych podstawowych dziedzinach.
João Ferreira (GUE/NGL), na piśmie. – (PT) Niestety, powszechne prawo do opieki zdrowotnej cały czas bardzo odbiega od rzeczywistości. Miliony obywateli nie mają dostępu do podstawowej opieki zdrowotnej, długość życia w wielu krajach jest skandalicznie niska, a miliony dzieci umierają na choroby, którym można zapobiec i które można leczyć. Sytuacja jest tym poważniejsza, że jej trwanie lub rozwiązanie zależy od decyzji politycznych. Czynnikiem przeważającym w tych decyzjach są interesy dużych grup gospodarczych i finansowych. Międzynarodowe przedsiębiorstwa farmaceutyczne zapobiegają tańszej produkcji leków, które mogłyby uratować życie milionom obywateli. Międzynarodowe instytucje finansowe cały czas narzucają tak zwane „korekty strukturalne”, utrzymując okropne zadłużenie zagraniczne krajów rozwijającego się świata i zmuszając do cięć i prywatyzacji sektora opieki zdrowotnej, w którym i tak już występują ogromne braki. Prawdziwy wkład w poprawę systemów opieki zdrowotnej w tych krajach wymagałby po pierwsze natychmiastowego odrzucenia tak zwanych „umów o partnerstwie gospodarczym”, których wdrożenie w sposób, jaki UE usiłuje narzucić, pogłębi wzajemne uzależnienie i będzie miało jeszcze większy wpływ na priorytety tych krajów; po drugie natomiast trzeba skończyć z zadłużeniem zagranicznym tych krajów, zapewnić im właściwą pomoc rozwojową oraz urzeczywistnić politykę w obszarze współpracy.
19. Składanie dokumentów: patrz protokół
20. Porządek dzienny następnego posiedzenia: patrz protokół