Przewodniczący. – Na początek podam cztery krótkie informacje. Z satysfakcją przyjąłem informację o przyznaniu Pokojowej Nagrody Nobla panu Liu Xiaobo. Ten bohater walki o prawa człowieka ciągle przebywa w więzieniu za swoją pokojową działalność na rzecz wolności słowa w Chinach. Doceniamy ostatnie postępy dokonane przez władze Chin na drodze do osiągania politycznych, gospodarczych i społecznych standardów wolnego świata. Są one jednak niewystarczające. Tym bardziej domagamy się uwolnienia z więzień przetrzymywanych tam Liu Xiaobo i Hu Jia, laureata nagrody im. Sacharowa, oraz innych obrońców praw człowieka. Parlament Europejski niezmiennie stoi na straży praw człowieka.
Informacja druga. W tym tygodniu Parlament Europejski organizuje szereg wydarzeń związanych z obchodzonym wczoraj Międzynarodowym Dniem Walki z Ubóstwem. Wielu z nas ma na piersi związane z tym odznaczenie. Oprócz poświęconych temu tematowi debat plenarnych zapraszam państwa do uczestnictwa w ceremonii na Agorze Geremka jutro o godz. 14.45, w której udział weźmie Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon.
Informacja trzecia. Dziś po raz czwarty obchodzimy ustanowiony przez Parlament poprzedniej kadencji Europejski Dzień przeciwko Handlowi Ludźmi. Traktujemy ten problem bardzo poważnie. Obecnie negocjujemy propozycje dyrektywy o zwalczaniu i zapobieganiu handlowi ludźmi.
I na koniec czwarta informacja. Pragnę państwa zaprosić do wysłuchania w środę o godz. 12.00 mojej informacji z okazji połowy kadencji na stanowisku przewodniczącego Parlamentu. Chodzi głównie o podsumowanie tego, co zrobił Parlament Europejski, a przede wszystkim tego, co państwo zrobili w tym czasie, a także inicjatyw, jakie podjąłem ja sam, gdzie jesteśmy i gdzie się znaleźliśmy w zmienionej Unii Europejskiej, jak wygląda Parlament Europejski, współpraca z innymi instytucjami. Sądzę, że jestem państwu winien takie informacje w połowie mojej kadencji.
4. Podpisanie aktów przyjętych w trybie współdecyzji: patrz protokół
Przewodniczący. – Rozdany został końcowy projekt porządku dziennego sporządzony zgodnie z art. 130 i 131 Regulaminu przez Konferencję Przewodniczących na posiedzeniu w dniu 14 października 2010 r. Zaproponowano następujące zmiany:
Poniedziałek
Bez zmian.
Wtorek
Bez zmian.
[Środa]:
Otrzymałem wniosek od grupy parlamentarnej partii Zielonych w Parlamencie Europejskim o przesunięcie głosowania w sprawie kalendarza sesji miesięcznych w 2012 roku na jedną z kolejnych sesji Parlamentu Europejskiego. Chcą oni głosować, ale później. Wniosek ten zostanie przedstawiony przez reprezentanta grupy Zielonych. Czy ktoś jest gotowy?
Daniel Cohn-Bendit, w imieniu grupy Verts/ALE. – (FR) Panie przewodniczący, proszę o wybaczenie. Otrzymując sprawozdanie w sprawie sytuacji w Belgii, nie do końca zrozumiałem, o co chodzi.
Jeżeli dobrze rozumiem, rzecz dotyczy głosowania w sprawie kalendarza sesji miesięcznych w 2012 roku. Panie przewodniczący! W naszej grupie, podobnie jak w pozostałych, omawiany jest obecnie przedmiotowy kalendarz na rok – powtórzę raz jeszcze – 2012.
Skoro nie jest to tekst o charakterze prawodawczym, to nie ma miejsca ani na debatę, ani na poprawki. Głosujemy jedynie nad samym kalendarzem. Apelujemy zatem o przesunięcie głosowania o jedną sesję miesięczną oraz przeprowadzenie go w przyszłym miesiącu w Strasburgu, abyśmy mogli skontaktować się z pozostałymi grupami i zorientować się, czy nie byłoby możliwe podjęcie niezobowiązujących kroków w kierunku przeorganizowania przedmiotowego kalendarza.
Francesco Enrico Speroni, w imieniu grupy EFD. – (IT) Panie przewodniczący! To pierwszy tego typu przypadek, kiedy Parlament głosuje nad kalendarzem z tak dużym wyprzedzeniem. Nie jest to jednak aż tak niezwykłe, ponieważ kalendarz ten stanowi odbicie tego, co do tej pory robiliśmy. Nie ma w nim żadnych szczególnych zmian.
Wbrew temu, co sugeruje pan poseł Cohn-Bendit, istnieje możliwość wnoszenia poprawek. I jak wynika z informacji rozesłanych pocztą elektroniczną, niektórzy posłowie faktycznie zamierzają to zrobić. Nie widzę powodu, aby opóźniać głosowanie, ponieważ skoro kalendarz wejdzie w życie dopiero w 2012 roku, będziemy jeszcze mieli prawo wprowadzić zmiany i będziemy mogli skorzystać z takiej opcji w sytuacji, gdyby takie zmiany okazały się konieczne.
(Parlament odrzucił wniosek)
Czwartek
Bez zmian.
(Ustalony został porządek prac).
12. Kalendarz sesji miesięcznych Parlamentu Europejskiego na rok 2012: patrz protokół
13. Poprawa w miejscu pracy bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły, i pracownic karmiących piersią – Kobiety w niepewnej sytuacji zawodowej (debata)
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku dziennego jest wspólna debata nad:
- sprawozdaniem sporządzonym przez Edite Estrelę w imieniu Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w sprawie wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej dyrektywę Rady 92/85/EWG w sprawie wprowadzenia środków służących wspieraniu poprawy w miejscu pracy bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły i pracownic karmiących piersią (COM(2008)0637 - C6-0340/2008 - 2008/0193(COD)) (A7-0032/2010) oraz
- sprawozdaniem sporządzonym przez Brittę Thomsen w imieniu Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia w sprawie kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej (2010/2018(INI)) (A7-0264/2010).
Edite Estrela, sprawozdawczyni. – (PT) Na początek chcę podziękować kontrsprawozdawczyni oraz sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych za udaną kooperację i pracę, której udało nam się wspólnie dokonać. Słowa podziękowania należą się także licznym organizacjom pozarządowym i związkom zawodowym, ekspertom, którzy wzięli udział w warsztatach prezentujących wyniki badania skutków finansowych, jak również sekretariatom Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia oraz mojej grupy politycznej, urzędnikom Departamentu Politycznego Parlamentu Europejskiego oraz moim asystentom. Wszyscy oni niestrudzenie pracowali, pokazując wielki profesjonalizm i kompetencje.
Przedmiotowa dyrektywa liczy już osiemnaście lat i jest przestarzała. Proces jej przeglądu trwał długo i nie szczędził problemów. Nadeszła pora, aby Parlament, nie ociągając się już, zdecydował się wyjść na przeciw oczekiwaniom i potrzebom europejskich rodzin.
Wnioski przyjęte przez Komisję Praw Kobiet i Równouprawnienia zapewniają realizację dwojakiego celu będącego konsekwencją rozszerzenia podstawy prawnej. Składają się nań: poprawa w miejscu pracy bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły i pracownic karmiących piersią oraz promowanie równouprawnienia i możliwości godzenia pracy zawodowej z życiem rodzinnym. Działanie to pomoże jednocześnie powstrzymać negatywne trendy demograficzne, które zarysowały się w ubiegłych dekadach.
Sto lat temu ludność Europy stanowiła 15 % ludności całego świata. Przewiduje się, że w roku 2050 nie będzie przekraczała 5 %. Starzenie się społeczeństwa, prowadzące w konsekwencji do stopniowego kurczenia się aktywnej części populacji, zagraża stabilności systemów ubezpieczeń społecznych i działa na szkodę samego wzrostu gospodarczego. Dlatego nie można postrzegać macierzyństwa jako choroby, ani też jako ciężaru dla gospodarki, lecz raczej jako przysługę dla społeczeństwa.
Długość urlopu macierzyńskiego w 27 państwach członkowskich sięga od 14 do 52 tygodni, podobnie silnie zróżnicowany jest zasiłek macierzyński, który w 13 państwach wypłacany jest w wysokości 100 % ostatniego wynagrodzenia. Zdaję sobie sprawę, że obecny klimat gospodarczy nie sprzyja zwiększaniu wydatków socjalnych, lecz jest to dobra inwestycja w naszą wspólną przyszłość, a przy tym nie aż tak kosztowna, jak niektórzy sądzą. Wyniki badania skutków finansowych pokazują, że koszty, jakie pociąga za sobą wniosek Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, zwrócą się w całości, jeżeli tylko wniosek ten przyczyni się do zwiększenia udziału kobiet w rynku pracy o zaledwie 1 %. Są to wyważone i wykonalne propozycje, zgodnie z zaleceniami Międzynarodowej Organizacji Pracy i Światowej Organizacji Zdrowia.
Dwadzieścia tygodni to wystarczająca ilość czasu, która pomoże kobietom odzyskać formę po porodzie, zapewni warunki zachęcające do karmienia piersią oraz umożliwi powstanie bliskiej więzi między matką i noworodkiem. Dłuższy okres czasu mógłby niekorzystnie wpłynąć na reintegrację kobiet na rynku pracy. Wypłata 100 % wynagrodzenia jest rozwiązaniem sprawiedliwym, gdyż nie powinno się karać finansowo rodzin za posiadanie upragnionych dzieci, których to dzieci potrzebuje też Unia Europejska, aby mogła skutecznie stawić czoła wyzwaniom demografii.
Prawo do urlopu ojcowskiego uznano już w 19 państwach członkowskich, przewidując w takich wypadkach wypłatę 80 % lub 100 % kwoty przeciętnego wynagrodzenia. Włączenie ojców w życie dzieci pozytywnie przyczyni się do ich zdrowego rozwoju fizycznego i psychologicznego. To prawo, które przysługuje zarówno ojcom, jak i dzieciom.
W toku całego procesu starałam się wyrażać moje pełne otwarcie na jeszcze szersze porozumienie i mam nadzieję, że osoby, którym leży na sercu dobro kobiet, rodzin i dzieci, udzielą temu sprawozdaniu swojego poparcia. Mając na uwadze cele strategii Europa 2020, trudno byłoby wyobrazić sobie racje, które przemawiałyby przeciwko wprowadzeniu od 2020 roku dwudziestotygodniowego urlopu macierzyńskiego, połączonego z wypłatą zasiłku macierzyńskiego w pełnej wysokości. Dlatego pilnie wzywam państwa do poparcia poprawek 126, 127 i 128. Z tego samego powodu nie mogę udzielić mojego poparcia poprawkom, które w skandaliczny sposób zmierzają ku ograniczeniu praw rodzin.
Britta Thomsen, sprawozdawczyni. – (DA) Panie przewodniczący! Przedmiotem naszej dzisiejszej debaty są warunki pracy kobiet, ponieważ kobiety i mężczyźni doświadczają odmiennych warunków na rynku pracy. Jeżeli wziąć pod uwagę wynagrodzenia, atrakcyjne miejsca pracy i stanowiska kierownicze, kobiety pozostają daleko w tyle za mężczyznami. Toteż potrzebujemy, bardziej niż kiedykolwiek dotąd, aby UE podjęła inicjatywy, które pozwolą poprawić pozycję kobiet na rynku pracy, tak abyśmy mogli dostosować Europę do treści traktatu. Musimy zadbać, aby kobiety – obojętne, czy pochodzą z Portugalii czy z Polski, Belgii czy Bułgarii – miały zagwarantowaną równość na rynku pracy.
Podstawowym i ważnym krokiem w kierunku pełnego równouprawnienia jest nowy, a zarazem nowoczesny pakiet aktów prawodawczych UE poświęcony urlopowi macierzyńskiemu. Mamy wiele uzasadnionych powodów, aby wprowadzić nowe prawodawstwo regulujące kwestię urlopu macierzyńskiego w Europie. Pierwszym i najważniejszym z nich jest ryzyko, że już w niedalekiej przyszłości UE stanie w obliczu kryzysu demograficznego – kryzysu, który może okazać się co najmniej tak poważny, jak kryzys gospodarczy, w którym wciąż się znajdujemy. Mieszkanki EU rodzą po prostu za mało dzieci. Jeżeli chcemy utrzymać w przyszłości naszą konkurencyjność i nadal generować wzrost, który jest niezbędny dla utrzymania naszego poziomu dobrobytu, w UE musi się rodzić więcej dzieci. Dlatego potrzebne nam jest takie prawo o urlopie macierzyńskim, które będzie motywowało rodziny do posiadania dzieci.
Sprawą zasadniczej wagi, decydującą o utworzeniu skutecznego rynku wewnętrznego, jest wypracowanie wspólnego wysokiego standardu w zakresie urlopu macierzyńskiego. Rynek wewnętrzny nie powinien sprowadzać się wyłącznie do tanich towarów – równie ważne jest zapewnienie wysokich standardów socjalnych dla pracowników. Nie wolno nam tolerować niewspółmiernych warunków konkurencji w sytuacjach, w których obniżanie warunków dla kobiet mogłoby być korzystnym rozwiązaniem, czyniąc tym samym z kobiet ofiary dumpingu społecznego.
Także ojcowie muszą mieć prawo do dwutygodniowego, pełnopłatnego urlopu ojcowskiego. Jeżeli chcemy budować równouprawnienie kobiet i mężczyzn, musimy zrozumieć, że również mężczyźni odgrywają ważną w kontekście urlopu ojcowskiego. Rozwiązanie to będzie korzystne dla zapewnienia równości, dla dzieci i – co niemniej ważne – dla samych ojców.
Lobbyści reprezentujący stowarzyszenia zawodowe mówią nam, że jest to szalony pomysł i że nie możemy sobie pozwolić na lepsze prawodawstwo regulujące urlop macierzyński. Ja zaryzykowałabym twierdzenie, że jest dokładnie na odwrót. Nie możemy sobie pozwolić na rezygnację z nowych, nowoczesnych przepisów prawa o urlopie wychowawczym. Jest to kwestia zdrowia i bezpieczeństwa kobiet i dzieci w UE. Zatem nie jest to coś, co mielibyśmy narażać na ryzyko.
Musimy zwiększyć uczestnictwo kobiet w rynku pracy na terenie całej UE. Celem strategii „UE 2020” jest wprowadzenie 75 % ogółu kobiet na rynek pracy. Jako że wiemy, że obecnie pracuje jedynie 60 % kobiet, będzie to nie lada wyzwanie. Musimy jednak osiągnąć sukces i nie ma wątpliwości, że sprawne udogodnienia w zakresie opieki nad dziećmi są tym, co posunie nas naprzód. Drugą i niemniej ważną inicjatywę stanowi wypłacanie pełnego wynagrodzenia w okresie urlopu macierzyńskiego. Jedynie zapobiegając dyskryminacji kobiet będziemy mogli wprowadzić więcej kobiet na rynek pracy.
Kolejnym ważnym krokiem w kierunku zwiększenia równości na rynku pracy jest sprawozdanie w sprawie kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej, dla którego byłam sprawozdawczynią. Niestety mamy do czynienia z sytuacją, w której takie prace przypadają w przeważającej większości kobietom. Szczególnie te kobiety, które są zatrudniane w prywatnych domach, pracują w bardzo niepewnych warunkach, cechujących się między innymi małym bezpieczeństwem pracy lub jego brakiem, brakiem bezpieczeństwa socjalnego oraz niekorzystnym środowiskiem pracy. Nie możemy pozwolić, aby kobiety pracowały w tak niesprzyjających warunkach. Toteż UE powinna wspierać państwa członkowskie w tym zakresie, by umożliwić im zastępowanie prac niepewnych pracami o odpowiednim charakterze gwarantującymi przyzwoite warunki pracy. Przez wiele lat zaniedbywaliśmy problem kobiet znajdujących się w tak trudnej sytuacji i mam nadzieję, że Komisja podejdzie do przedmiotowego sprawozdania z powagą i pomoże nam objąć pomocą część obywateli UE znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji.
Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji. – Panie przewodniczący! Bardzo mi miło, że mogę dziś zastąpić panią wiceprzewodniczącą Reding podczas tej jakże ważnej debaty, ponieważ będziemy omawiać dwa bardzo merytoryczne sprawozdania, stanowiące sedno praw podstawowych i równouprawnienia. W imieniu Komisji pragnę serdecznie podziękować obu sprawozdawczyniom, pani poseł Thompson i pani poseł Estreli, za wykonanie ogromnej pracy.
Oba sprawozdania dotyczą często trudnej sytuacji kobiet na rynku pracy UE. Udział kobiet będzie mieć kluczowe znaczenie dla realizacji naszych ambitnych celów, które przewidują osiągnięcie 75-procentowej stopy zatrudnienia do roku 2020, lecz nie będzie ono możliwe bez zapewnienia pracownicom podstawowych praw. I o tym właśnie zamierzamy rozmawiać dzisiejszego wieczoru.
Pozwolą państwo, że rozpocznę od problemu kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej. W ciągu kilku ostatnich lat osiągnęliśmy znaczący postęp w zakresie integracji kobiet na rynku pracy. Jak wiemy, kobiety znacznie częściej doświadczają niepewnej sytuacji zawodowej niż mężczyźni. Niektóre formy pracy o niepewnym charakterze wykonywane przez kobiety, takie jak płatna praca w gospodarstwie domowym i praca opiekuńcza, są niewidoczne na rynku pracy. Kobiety, które nie mają przyzwoitej pracy, nie mogą cieszyć się niezależnością ekonomiczną, która jest zasadniczym warunkiem sprawowania kontroli nad własnym życiem.
Musimy zmierzyć się z przyczynami stanu rzeczy, w którym kobiety częściej popadają w niepewną sytuację zawodową. Do przyczyn tych należą stereotypy, nierówny podział obowiązków rodzinnych i domowych oraz niedocenianie prac zdominowanych przez kobiety. Musimy także zadbać o zintegrowanie na rynku pracy rosnącej grupy migrantek, które często bywają wykorzystywane w szarej strefie gospodarki. Nasza nowa strategia równości obejmuje wszystkie te problemy, my zaś musimy zmobilizować wszystkie dostępne narzędzia, które pomogą nam osiągnąć postęp w jej wdrażaniu.
Proszę pozwolić, że przedstawię kilka uwag dotyczących dyrektywy w sprawie pracownic w ciąży.
Jest rzeczą stosunkowo oczywistą, że podwyższone standardy w zakresie urlopu macierzyńskiego na szczeblu UE będą miały kluczowe znaczenie dla zdrowia i bezpieczeństwa matki i dziecka, podobnie jak zwiększony udział kobiet w rynku pracy, zmieniające się modele rodziny oraz zmagania z presją zmian demograficznych.
Najważniejsze punkty zawarte we wnioskach Komisji obejmują: wydłużenie urlopu macierzyńskiego o cztery tygodnie w celu spełnienia zaleceń Międzynarodowej Organizacji Pracy, tworzenie zachęt do przyznawania wyższego zasiłku, elastyczniejsze rozwiązania dla kobiet umożliwiające im wykonywanie pracy aż do ostatnich dni przed porodem oraz prawo do wnioskowania o elastyczne godziny pracy.
Tym sposobem Komisja stawia sobie za cel ochronę praw pracowniczych kobiet, zapewnienie kobietom wystarczającego czasu na powrót do pełnej formy po porodzie i wytworzenie więzi z dzieckiem oraz stworzenie warunków dla finansowego zabezpieczenia kobiet w okresie urlopu macierzyńskiego.
Chcę w tym miejscu wyrazić pani poseł Estreli moje uznanie dla jej pracy nad tym jakże obszernym sprawozdaniem, które na liczne sposoby doskonali pierwotny wniosek Komisji.
Przede wszystkim Komisja w pełni podziela pogląd, w którym podkreśla się rolę ojców. Tu ważnym krokiem naprzód jest ściślejsze uregulowanie urlopu rodzicielskiego za sprawą nowej dyrektywy przyjętej przed kilkoma miesiącami tego roku. Wprowadzenie urlopu ojcowskiego na mocy dyrektywy w sprawie urlopu macierzyńskiego nie jest jednak zgodne ani z ogólnym celem, który staramy się realizować, ani też z podstawą prawną, na której oparto przedmiotowy wniosek. Podstawę wniosku stanowi bowiem art. 153 dotyczący zdrowia i bezpieczeństwa pracownic w ciąży oraz art. 157, który daje UE możliwość interwencji w obszarze równego wynagrodzenia dla kobiet i mężczyzn.
Co powiedziawszy chcę podkreślić fakt, że Komisja będzie jeszcze badać tę kwestię. Aktualnie Komisja prowadzi w tej sprawie dogłębną analizę kosztów i korzyści pod kątem możliwości wysunięcia osobnej inicjatywy w tej dziedzinie. Komisja nie może też przystać na ograniczenie prawa kobiety do odmowy pracy w godzinach nocnych.
Co się tyczy długości urlopu oraz wypłat otrzymywanych w tym okresie przez kobiety, powiem rzecz następującą. Pani wiceprzewodnicząca Reding odbyła w ubiegłych miesiącach wiele spotkań z ministrami, którzy tłumaczyli, że krajowe systemy regulujące urlopy działają bez zastrzeżeń i że z uwagi na bieżące ograniczenia natury finansowej nie jest możliwe wydłużenie urlopu lub zwiększenie wypłat, niemniej Komisja odparła bardzo wyraźnie, że nie jest gotowa rezygnować z ambitnych planów zawartych w przedmiotowym wniosku.
W tej sytuacji chcę zaznaczyć, że Komisja zamierza określić minimalny poziom ochrony, który będzie uwzględniał różne modele godzenia życia zawodowego z życiem prywatnym oraz różne modele urlopu rodzinnego praktykowane w poszczególnych państwach członkowskich. Komisja uważa, że jej wniosek stanowiłby dobrą podstawę dla porozumienia między Parlamentem i Radą. Komisja pragnie też podziękować Parlamentowi za wprowadzenie szeregu poprawek, które uściślają bądź wyjaśniają szereg propozycji.
Podsumowując, przedmiotowy wniosek winien zmierzać do zwiększenia ochrony zdrowia i bezpieczeństwa kobiet, zwiększać ich szanse na zatrudnienie i stanowić pomoc w zmaganiach ze starzeniem się społeczeństwa. Toteż z zaciekawieniem oczekuję na państwa wypowiedzi i sugestie dotyczące obu tych ważnych zagadnień.
PRZEWODNICZY: ROBERTA ANGELILLI Wiceprzewodnicząca
Rovana Plumb, sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych. – (RO) Panie komisarzu, panie i panowie! Jako sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych pragnę poinformować, że naszą intencją, która przyświecała udoskonaleniom proponowanym w przedmiotowym sprawozdaniu, było wniesienie wkładu w politykę w tych dziedzinach, które pomogą nam osiągnąć cele polegające na zwiększeniu stopy zatrudnienia oraz poprawie warunków zdrowotnych i bezpieczeństwa w pracy.
Kiedy jednak mówimy o celach strategii 2020, musimy pamiętać o ludziach, i sprawy ludzi, a w tym konkretnym kontekście kobiet, wysuwać na pierwszy plan. Nasze nowe podejście opiera się na założeniu, że musimy położyć kres karaniu za macierzyństwo, zwłaszcza w obliczu malejącej liczby urodzin, nie mówiąc już o starzeniu się i ubożeniu społeczeństwa, które pociągają za sobą problem stabilności systemów ubezpieczeń społecznych pilnie wymagający rozwiązania.
Wszystkie środki, które proponujemy, będą stanowiły ochronę kobiet w pracy, zarówno w trakcie ciąży, jak i po rozwiązaniu. Środki proponowane w sprawozdaniu stanowią również inwestycję w przyszłość Europy. Domagamy się gwarantowanego, pełnopłatnego urlopu macierzyńskiego. Miejmy na uwadze konieczność zaprzestania karania za macierzyństwo w Unii Europejskiej w XXI wieku oraz zapewnienia kobietom możliwości korzystania ze wszystkich warunków, na które zasługuje przyzwoita praca.
Thomas Händel, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych. – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! W kwestii równouprawnienia kobiet i mężczyzn osiągnęliśmy w ubiegłych latach niewątpliwy postęp, jednak wciąż wiele kobiet zmuszanych jest do podejmowania prac dla osób o niskich kwalifikacjach. Dotyczy to nie tylko działań, które są tradycyjnie wykonywane w obrębie rodziny. Deregulacja, która dokonała się w ubiegłych latach, często prowadziła do sytuacji, w której zatrudnienie zapewniające obowiązkowe ubezpieczenie społeczne zastępowano warunkami pracy o nietypowym, gorszym i niepewnym charakterze. Taki rozwój sytuacji dotknął w szczególności kobiety. Tendencja rozwoju zatrudnienia w Europie w latach 2000 do 2010 pokazuje, że 60 % przypadków stanowią nowe, niepewne i nietypowe rodzaje zatrudnienia, podejmowane w pierwszym rzędzie, w stosunku dwóch trzecich, przez kobiety. Kobiety są często pozbawione możliwości uczestniczenia w demokratycznych organizacjach z tej tylko przyczyny, że są zatrudnione w niepełnym wymiarze godzin oraz na niepewnych warunkach. A jednak prawdą jest, że dzisiejsze kobiety są znacznie bardziej zaangażowane i lepiej wyszkolone, niż ich poprzedniczki w minionych pokoleniach. Mimo to zarabiają średnio o 25 % mniej niż mężczyźni.
Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych wnikliwie zbadała tę kwestię i opracowała dobre propozycje dotyczące zatrudnienia kobiet. Należą do nich: włączenie do systemów ubezpieczeń społecznych bez względu na status wykonywanej pracy, uruchomienie udogodnień w zakresie opieki nad dziećmi, dostosowanie emerytur i systemów pomocy społecznej do samodzielnego życia oraz organizowanie pracy zgodnie z zasadami „dobrego postępowania”. Wszystkie te elementy zostały zasadniczo zawarte w sprawozdaniu w sprawie kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej. Komisja Zatrudnienia jest zadowolona z rezultatów omawianej pracy i usilnie nakłania Izbę do głosowania za przyjęciem przedstawionego sprawozdania.
Anna Záborská, w imieniu grupy PPE. – (SK) Przedmiotowe sprawozdanie stanowi już drugą próbę sformułowania stanowiska Parlamentu w sprawie minimalnych standardów ochrony macierzyństwa w Unii Europejskiej.
Opinie niemal wszystkich 27 delegacji w obrębie siedmiu grup są od siebie różne. To samo dotyczy mojej własnej grupy Chrześcijańskich Demokratów. Do dnia dzisiejszego wielu posłów do PE dostrzegło już skutki naszego głosowania dla krajowych gospodarek, ponieważ wspomniane badanie uwzględniało jedynie 10 państw członkowskich. Działam w obszarze polityki od dwudziestu lat i bardzo rzadko miałam dotąd do czynienia z sytuacją o takim stopniu złożoności. Życie ludzkie bierze swój początek w łonie matki, i dlatego musimy chronić jej zdrowie zarówno przed porodem, jak i po nim. Ochrona matki jako czynnik o charakterze wydatku społecznego nie może stanowić bariery dla jej zatrudnienia. Matka nie może być w konflikcie z pracownicą. Jeżeli będziemy sugerować młodym, wykształconym kobietom, że powinny mieć dzieci, a zarazem odmówimy naszego uznania dla ich macierzyństwa i nie stworzymy im możliwości sprawowania opieki nad dziećmi, to nigdy nie zdołamy odwrócić demograficznego trendu.
Ochronę matki należy rozważać w kontekście troski o ojca stanowiącego naturalne ramy rodziny oraz w kontekście potrzeby macierzyńskiej miłości do noworodka. Dzieci to coś więcej niż tylko przyszli podatnicy. Osobiście popieram maksymalne wymogi, które proponuje się w sprawozdaniu. Jednocześnie opowiadam się za przepisami, które będą wspomagały reintegrację matek, które zdecydują się wrócić na rynek pracy. Jest jednak rzeczą niefortunną mówić o ochronie matek w zestawieniu z kwestią równych szans. Osobiście wolałabym, aby Komisja wysunęła wniosek, który uwzględniałby wszechstronny pogląd na ciążę, poród i przewidzianą po nim opiekę zdrowotną. Przedmiotowa dyrektywa może obowiązywać przez dwie kolejne dekady. Dziś jesteśmy zaledwie u progu długiego i trudnego procesu decyzyjnego. Pytam zatem, czy zamierzamy oceniać przyszły rozwój sytuacji społecznej i gospodarczej wyłącznie z punktu widzenia naszej obecnej sytuacji finansowej. Wszystko to jest dzisiaj stawką w grze.
Marc Tarabella, w imieniu grupy S&D. – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Mimo iż pan komisarz, przemawiając w imieniu pani wiceprzewodniczącej Reding i Komisji, wyraził zastrzeżenia Komisji dotyczące uwzględnienia w tekście urlopu ojcowskiego, chciałbym dziś przede wszystkim zabrać głos w imieniu wszystkich ojców w Europie, którzy nie mają jeszcze prawa do urlopu ojcowskiego.
Natura nie wyposażyła nas w prawo do rodzenia, lecz czy społeczeństwo może pozbawić nas prawa do udziału w pierwszych chwilach życia naszych dzieci? Nie zapominajmy, że ojcowie też są rodzicami. Społeczeństwo musi pozwolić nam czerpać to, co najlepsze, z faktu istnienia naszych synów i córek, abyśmy mogli budować z nimi szczególną więź od pierwszych chwil życia.
Dlatego wzywam wszystkie koleżanki i kolegów posłów, aby w przeważającej większości oddali swój głos za wprowadzeniem pełnopłatnego, dwutygodniowego urlopu ojcowskiego w całej Unii Europejskiej. Poruszając ten temat, apeluję również do Komisji Europejskiej i Rady o udzielenie nam poparcia, i powtarzam: jak mogą państwo oponować przeciwko naszemu wnioskowi o ustanowienie nowych praw dla ojców na szczeblu europejskim?
Apeluję również do wszystkich koleżanek i kolegów posłów o udzielenie poparcia sprawozdaniu pani poseł Estreli w całej rozciągłości. Tych, którzy powołują się na kryzys gospodarczy jako argument przeciwko przyznaniu kobietom odpowiednio dłuższego urlopu macierzyńskiego, a tym bardziej odpowiedniego wynagrodzenia, oraz przeciwko przyznaniu mężczyznom prawa do urlopu ojcowskiego, pytam wprost: dlaczego wycofują się państwo z dorobku społecznego UE zawsze wtedy, kiedy nastaje kryzys gospodarczy?
Czyż nie zdają sobie państwo sprawy, że wszystkie koszty ekonomiczne zostaną wynagrodzone większym udziałem kobiet w rynku pracy, mniejszą dyskryminacją, równouprawnieniem, korzystniejszą równowagą między życiem prywatnym i zawodowym, i tym samym, już w dalszej przyszłości, rzeczywistymi korzyściami gospodarczymi?
Na koniec powtórzę raz jeszcze pod adresem osób, które chcą poświęcić ojców i matki na ołtarzu kryzysu gospodarczego: nie możemy szukać oszczędności tam, gdzie rzecz idzie o podstawowe prawa człowieka. Jest to również walka o bardziej ludzkie społeczeństwo, a w dzisiejszych czasach kryzysu rodzina stanowi coraz częściej nasz ostatni bastion obrony przed przeciwnościami życia.
Siiri Oviir, w imieniu grupy ALDE. – (ET) Panie komisarzu, panie i panowie! Parlament Europejski od lat konsekwentnie apeluje o ochronę pracownic w ciąży oraz aktualizację istniejącego prawodawstwa dotyczącego urlopu macierzyńskiego. Dyrektywa regulująca tę kwestię obowiązuje już od 18 lat. Demograficzna przyszłość Europy nie rysuje się zachęcająco, toteż po omówieniu rzeczonej sytuacji przyjęliśmy w tej Izbie w 2008 roku rezolucję, w której zaapelowaliśmy o przyjęcie środków dotyczących długości i ochrony urlopu macierzyńskiego, upewniwszy się uprzednio, że za pomocą odpowiedniej polityki można wpływać na krzywą dzietności, tworząc dla rodziny środowisko przyjazne pod względem finansowym i psychologicznym.
Obowiązujący Traktat o Unii Europejskiej daje nam posłom do PE podstawę prawną do przyjęcia omawianej dyrektywy. Mówiliśmy bardzo wiele o równych szansach dla kobiet i mężczyzn, o równouprawnieniu na rynku pracy, i to oczywiste, że dłuższy urlop macierzyński, podobnie jak urlop ojcowski, stworzą ku temu solidniejsze podstawy. Faktem jest, że ciąża i urodzenie dziecka stanowią obciążenie dla organizmu kobiety. Celem przedmiotowej dyrektywy jest ochrona zdrowia matki. Dlatego ważne jest zapewnienie takiej długości urlopu, która umożliwi powrót do pełnego zdrowia, ale która pozwoli też matce karmić dzieci piersią w interesie ich zdrowia i rozwoju.
Chciałabym jeszcze powiedzieć kilka słów na temat urlopu ojcowskiego. Któż inny niż ojciec miałby się troszczyć o dziecko w tym okresie? Popieram wprowadzenie urlopu ojcowskiego, przewidujące wynagradzanie tego urlopu w sposób analogiczny do urlopu macierzyńskiego. Nasi obywatele często skarżą się nam, że prawodawstwo Unii Europejskiej jest skomplikowane – czy państwo tego nie rozumieją? Toteż nie komplikujmy jeszcze bardziej sytuacji, lecz uzupełnijmy odnośną dyrektywę o urlop obejmujący ten sam okres, co urlop macierzyński. Zaś co się tyczy kosztów: jesteśmy wprawdzie w kryzysie gospodarczym, czy raczej z niego wychodzimy, lecz to jeszcze nie powód, aby żarliwie bronić się przed wypłacaniem w trakcie urlopu macierzyńskiego kwoty, która przystoi w XXI wieku. Jak wynika z analizy, wystarczy, że zwiększymy zatrudnienie kobiet o 1 %, i już pozwoli nam to skompensować koszty samego przedsięwzięcia.
Raül Romeva i Rueda, w imieniu grupy Verts/ALE. – (ES) Pani przewodnicząca! To nie jest dobry czas dla macierzyństwa, a co dopiero dla ojcostwa.
Dzieje się tak dlatego, że niektóre siły polityczne i niektóre grupy przedsiębiorców nadal tkwią w staromodnym przekonaniu, że wychowywanie dzieci jest wyłącznie zadaniem kobiet.
Lecz, panie i panowie, to nieprawda. To nieprawda pod każdym względem. Chowanie dzieci jest społeczną odpowiedzialnością, którą powinno kolektywnie ponosić całe społeczeństwo. To o tym dzisiaj rozmawiamy. To właśnie jest przedmiotem naszej dyskusji: kto ma odpowiadać za chowanie dzieci, które muszą być naszą przyszłością, i kto ma ponosić związane z tym koszty?
Oczywiście tylko kobiety mogą zachodzić w ciążę i rodzić dzieci. Nikt temu nie zaprzecza. Przedmiotem naszej dyskusji jest fakt, że tylko kobiety zmuszone są ponosić wspomniane koszty w sferze życia zawodowego i brać na swoje barki odpowiedzialność w życiu osobistym.
Pod koniec ubiegłej kadencji Parlamentu mieliśmy szansę uczynić w tej materii ogromny skok naprzód na szczeblu europejskim, lecz nie potrafiliśmy tego uczynić, ponieważ przeważająca część tutejszej Izby, czyli jej najbardziej konserwatywny sektor obejmujący takie grupy, jak grupa Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i grupa Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów, czyli niektóre – choć nie wszystkie – delegacje, zdołały temu zapobiec. Działanie to odebrało matkom możliwości korzystania dziś z rozszerzonych praw. To jest coś, o czym nie powinniśmy zapominać.
Dziś mamy nową szansę na naprawienie choćby części problemu. Sprawozdanie pani poseł Estreli, które zostało przyjęte przez Komisję Praw Kobiet i Równouprawnienia, stanowi dobry punkt wyjścia dla porozumienia i kompromisu, i mam nadzieję, że udzielimy mu w środowym głosowaniu naszego poparcia.
W sprawozdaniu tym przewiduje się przyznanie większych praw kobietom w ciąży w Europie, zapewnia się utrzymanie poziomu ich wynagrodzeń oraz zobowiązuje się ojców dzieci do przyjęcia na siebie części odpowiedzialności. Elementem sprawozdania jest też zapewnienie, aby kobiety w ciąży nie traciły przysługujących im praw w wyniku przeniesienia się do innego kraju Unii Europejskiej. Wszystko to są rzeczy ważne, i nie powinniśmy pod żadnym pozorem tracić ich z pola widzenia.
Jeżeli w trakcie głosowania w najbliższą środę utracimy którykolwiek z tych podstawowych punktów, istotne będzie, abyśmy mieli jasność, i aby tę jasność mieli także europejscy rodzice, że nie stało się to przez przypadek, i że w kontekście tak ważnych spraw nie można sięgać po argument, jakim jest kryzys gospodarczy.
Kryzys oczywiście jest, i musimy wziąć za niego odpowiedzialność. Matki nie muszą jednak ponosić za ten stan rzeczy żadnej odpowiedzialności. Jest to zrozumiałe, jeżeli zdamy sobie sprawę, że nie mówimy tutaj o wydatku, lecz o inwestycji. Jest to inwestycja w przyszłość i w znacznie zdrowsze społeczeństwa.
Oto debata, którą będziemy prowadzić w trakcie środowego głosowania. Opowiadam się za udzieleniem poparcia sprawozdaniu pani poseł Estreli i jestem za tym, aby większość posłów do tej Izby uczyniła dokładnie to samo, ponieważ jeśli tego nie zrobimy, narazimy na szwank nie tylko zdrowie pracujących matek, ale także stan dobrobytu, który już od tak dawna staramy się wypracować w Europie.
Marina Yannakoudakis, w imieniu grupy ECR. – Pani przewodnicząca! Pewien znany przedsiębiorca miał swego czasu powiedzieć, że prawodawstwo regulujące kwestie równości, które idzie za daleko, tak naprawdę ogranicza szanse kobiet na zatrudnienie.
Przedsiębiorstwa nie mają prawa zapytać kobiety, czy zamierza mieć dziecko, więc robią rzecz prostą – po prostu jej nie zatrudniają. I taka jest niestety nieubłagana rzeczywistość obowiązkowego pełnopłatnego urlopu macierzyńskiego, o którym mowa w przedmiotowym sprawozdaniu.
Proszę do tego dodać ekonomiczne konsekwencje dla MŚP – sięgające w Wielkiej Brytanii 2,6 miliarda funtów, a w Niemczech 1,7 miliarda euro – i w kontekście obecnego klimatu gospodarczego sprawozdanie to okaże się zdecydowanie niebezpiecznie.
Gdyby jednak usunąć klauzulę dotyczącą urlopu macierzyńskiego, jaką by to sprawiło różnicę. W centrum uwagi sprawozdania znalazłoby się wówczas jego pierwotne zadanie, a mianowicie zdrowie i bezpieczeństwo pracownic w ciąży i pracownic, które niedawno rodziły.
Zwracam się zatem do moich koleżanek i kolegów posłów z Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, aby wrócili do podstaw i czynili rzeczy, które są dobre dla kobiet. Kobiety potrzebują mieć wybór. Potrzebują narzędzi do dokonywania wyborów. Pracodawcy muszą móc wspomagać kobiety, o których nie można twierdzić, że są już ekonomicznie nieprzydatne. Także państwa członkowskie muszą wzmocnić swoje gospodarki, tworząc tym samym różne możliwości.
Grupa ECR wysunęła poprawkę, w której odniosła się do szeregu spraw będących konsekwencją klauzuli o obowiązkowym pełnopłatnym urlopie wychowawczym, toteż zwracam się z prośbą do moich koleżanek i kolegów posłów, aby udzielili wspomnianej poprawce swojego poparcia i uczynili przedmiotowe sprawozdanie wykonalnym.
Zadaniem UE nie jest rozwijanie inżynierii społecznej za pomocą realizowanych polityk. Pomysł, że płatny urlop wychowawczy skutecznie zachęci kobiety do rodzenia dzieci, jest pomysłem naiwnym. Dzieci rodzi się na całe życie. I na całe życie przyjmuje się związane z tym koszty. Dlatego proszę mi nie mówić, że wydłużając pełnopłatny urlop macierzyński do dwudziestu tygodni zdołamy zwiększyć liczbę ludności.
Przedmiotowe sprawozdanie zawiera wiele słabych punktów. Dowodzi tego ocena skutków przygotowana na zlecenie ECR. Powstaje pytanie, czy zdołamy je na tym etapie poprawić czy też cofniemy sprawozdanie do fazy projektowania.
Eva-Britt Svensson, w imieniu grupy GUE/NGL. – (SV) Debata nad dyrektywą w sprawie urlopu macierzyńskiego oraz sprawozdanie z własnej inicjatywy w sprawie kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej dotykają najważniejszej podstawy wszelkich działań na rzecz promowania równości. Szanse i warunki dające kobietom możliwość zapracowania na własne utrzymanie tworzą platformę dla równouprawnienia we wszystkich dziedzinach polityki. W najbliższą środę będziemy mieli okazję utorować kobietom drogę do pełnej partycypacji w rynku pracy.
Moje ubolewanie budzi fakt, że w 2010 roku nadal mówimy raczej o urlopie macierzyńskim niż o urlopie rodzicielskim. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że dzieci mają prawo do obojga rodziców i uważam, że w tym przypadku powinniśmy także brać pod uwagę Konwencję o prawach dziecka. Mówimy o prawach matek i ojców, lecz powinniśmy w naszych dyskusjach uwzględniać także prawo – i to bezwarunkowe prawo – dziecka do nawiązania bliskiej więzi z obojgiem rodziców.
Mówimy bardzo głośno o kosztach, z którymi wiąże się przedmiotowy urlop, i mówimy o nich odmiennym tonem niż ton, który towarzyszył naszym dyskusjom nad udzieleniem wielomilionowego wsparcia m.in. bankom i przemysłowi motoryzacyjnemu. Zadaję sobie niekiedy pytanie, czy nie przychodzi nam łatwiej akceptować koszty występujące w tradycyjnie męskich dziedzinach niż pojawiające się w związku z kwestiami dotyczącymi równouprawnienia i prawa dziecka do obojga rodziców.
Uważam także, że w dyskusjach o kosztach nie wzięto pod uwagę korzyści dla indywidualnych obywateli, jak również korzyści o charakterze społeczno-ekonomicznym, jakie niesie ze sobą przedmiotowy wniosek. Wiele osób mówiło o demograficznej przyszłości, a także o tym, że rodzi się za mało dzieci. Stoimy dzisiaj jednak przed szansą, jaką jest próba zapewnienia możliwości pojawienia się większej liczby dzieci.
Konfederacyjna Grupa Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordycka Zielona Lewica wraz ze mną popierają propozycje pani poseł Estreli i pani poseł Thomsen, nad którymi głosowaliśmy w Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, w ramach której udało nam się dopracować konkretne możliwości.
Dostrzegam jednak cały szereg problemów, przed którymi staną niektóre państwa członkowskie, które już dziś oferują znacznie lepszy urlop rodzicielski. Wolałabym, aby przedmiotowe prawodawstwo raczej przyznawało prawa, niż nakładało obowiązek na jednego z rodziców. Pragnęłabym też, aby Konwencja o prawach dziecka oraz prawo dziecka do obojga rodziców były znacznie bardziej widoczne i oczywiste.
W niektórych państwach członkowskich pojawiają się także problemy z wysokością wynagrodzenia. Ktoś wspomniał dziś w toku tej debaty, że pracodawcy pytają kobiety w wieku prokreacyjnym, czy zamierzają mieć dzieci. Toteż mam nadzieję, że w przyszłości, i to w niedalekiej przyszłości, będziemy kierować takie samo pytanie do ojców, ponieważ dzieci – powtórzę to po raz kolejny – stanowią przedmiot troski obojga rodziców. Jest to sprawa, którą winniśmy traktować poważnie.
Mara Bizzotto, w imieniu grupy EFD. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Droga ku Europie przyjaznej dla kobiet jest nadal drogą długą i wyboistą. Dane statystyczne nie pozostawiają wątpliwości: globalny kryzys uderzył w rynek pracy, poddając zatrudnienie kobiet, które w 2008 roku skurczyło się o kolejne 0,7 punktu procentowego, trudnej próbie.
Pomimo prowokacji, które w dziedzinie równych szans i zatrudnienia bywają okresowo pożywką dla europropagandy, dla której poparcie zdaje się wygasać, do dziś nie przyjęto konkretnych środków, które gwarantowałyby kobietom faktyczną samorealizację w roli pracownic i matek.
Europa przyszłości powinna dogłębnie zrewidować swój model dobrobytu, a nie jedynie opatrywać go co pewien czas nową etykietą. Toteż dyrektywa, która ujednolica instytucję urlopu macierzyńskiego w całej Europie, jest rzeczą pozytywną, lecz decyzja o podjęciu na marginesie tego samego sprawozdania kwestii urlopu ojcowskiego, która ma równie ważny, uzupełniający charakter, jest decyzją bezproduktywną.
Zwiększenie integracji kobiet stanowi nie tylko wartość moralną samą w sobie, ale także cel o strategicznym znaczeniu dla stabilności szeroko reklamowanego europejskiego modelu społecznego, który jednak, biorąc pod uwagę brak rezultatów, nadal nie budzi we mnie przekonania.
Edit Bauer (PPE). – (HU) Wniosek w sprawie urlopu macierzyńskiego stanowi w swej istocie regulację z zakresu zdrowia i bezpieczeństwa, zaś podstawową przyczyną, dla której dyrektywa z roku 1992 wymaga zmian polegających na poprawie warunków życia matek, jest fakt, że Międzynarodowa Organizacja Pracy przyjęła w 2000 roku międzynarodową konwencję, w której ustaliła minimalną długość urlopu macierzyńskiego na poziomie 18 tygodni. W międzyczasie jednak staliśmy się świadkami tak różnych trendów rozwoju w obrębie poszczególnych systemów opieki zdrowotnej, obejmujących różne rozwiązania w zakresie długości urlopu macierzyńskiego, finansowania i poziomu zasiłków w wyniku wprowadzania różnych kombinacji urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego, że w chwili obecnej znalezienie jakiegokolwiek wspólnego mianownika jest praktycznie niemożliwe. Mimo dobrych intencji nas wszystkich, i niezależnie od faktu, po której stronie Izby zasiadamy, nie jesteśmy w stanie podjąć decyzji, która zostanie pozytywnie i z zadowoleniem przyjęta przez każde pojedyncze państwo członkowskie.
Dobrym rozwiązaniem mogło było być ograniczenie się w ramach przedmiotowego wniosku do kwestii zdrowia i bezpieczeństwa, i umocnienie równych szans w ramach odrębnych przepisów. Kiedy składałam w tej Izbie sprawozdanie w sprawie różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn, zwracałam uwagę na niekorzystną sytuację matek powracających na rynek pracy po urodzeniu pierwszego dziecka. Dlatego równe szanse też są zagadnieniem problematycznym i musimy w jakiś sposób rozwiązać tę kwestię. Dopóki jednak ojcowie i matki nie mogą dzielić zadania, jakim jest rodzenie, czyli dopóki ojcowie nie będą w stanie rodzić dzieci, będziemy prawdopodobnie musieli rozwiązać kwestię równych szans w innych dziedzinach. Problem równych szans wymaga rozstrzygnięcia i także w tym zakresie musimy osiągnąć postęp, ale nie w ramach przedmiotowej dyrektywy. Niestety przegapiliśmy szansę na unowocześnienie kombinacji urlopu rodzicielskiego i macierzyńskiego.
Silvia Costa (S&D). – (IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Uważam, że Parlament staje dziś przed niezwykłą szansą, aby raz jeszcze dobitnie powtórzyć, że macierzyństwo jest wartością społeczną, że należy zwiększyć ochronę zdrowia matki i dziecka, że nie wolno dyskryminować pracownic będących matkami, kiedy starają się znaleźć bądź utrzymać pracę, oraz że należy znaleźć rozwiązania umożliwiające lepsze dzielenie opieki nad dziećmi z ojcami.
Jak już podkreślono, bez względu na bieżący kryzys musimy poczynić tę samą obserwację, którą sformułowali już najbardziej światli ekonomiści. Ocena skutków, którą przeprowadzono, wskazuje na konieczność przyjęcia bardziej dalekowzrocznego i holistycznego podejścia. Dzisiejsze wydatki, które ewentualnie można by rozłożyć w czasie, stanowią społeczną i ekonomiczną inwestycję w zwiększenie dobrobytu dzieci, ograniczenie chorób oraz zwiększenie udziału kobiet w rynku pracy.
Wiele osób utrzymuje, że nie uda się zwiększyć liczby odpowiednio wyszkolonych i wykwalifikowanych pracownic bez wprowadzenia nowego systemu opieki i bez tworzenia nowych możliwości osiągania korzystnej równowagi między życiem osobistym i zawodowym. W pełni podzielam poglądy sprawozdawczyń, pani poseł Estreli i pani poseł Plumb, i dziękuję im za kompleksową pracę, którą wykonały, podobnie jak dziękuję wszystkim paniom i panom posłom, którzy starali się znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia.
Popieram także udogodnienie, którego – jak sądzę – życzyło sobie wielu z nas i które stworzy matkom niepełnosprawnych dzieci, jak również w przypadkach adopcji i porodów mnogich, więcej możliwości korzystania z elastycznych godzin pracy. Popieram także przerzucenie ciężaru dowodu w przypadku zarzutów naruszenia prawa oraz zwiększenie ochrony przed zwolnieniem. Ponadto zaproponowałam, wspólnie z innymi posłami, aby w związku z obowiązkowym 6-tygodniowym urlopem po urodzeniu dziecka wprowadzić również klauzulę ochronną w odniesieniu do tych państw, których ustawodawstwo przewiduje tego rodzaju obowiązkowy okres także przed porodem.
Podsumowując, mam nadzieję, że w ciągu najbliższych dwóch dni będziemy się starali znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia, abyśmy nie stracili ważnej szansy na przyjęcie przedmiotowej dyrektywy w trakcie bieżącej kadencji Parlamentu.
Antonyia Parvanova (ALDE). – Pani przewodnicząca! Kiedy mówimy o równym podziale obowiązków rodzinnych pomiędzy kobietami i mężczyznami – realizując tym samym stopniowo cel, jakim jest bardziej zrównane w prawach społeczeństwo w kontekście promowania najlepiej pojętych interesów dziecka w ramach polityk służących godzeniu życia prywatnego z zawodowym – musimy pamiętać, że tu w tej Izbie reprezentujemy raczej ludzi, a nie poglądy Rady. W ostatnim czasie zauważyłam, że zbyt wiele osób ze Stałych Przedstawicielstw krąży po Parlamencie i uprawia lobbing wśród posłów do PE, co w moim mniemaniu jest niezgodne z naszymi regułami oraz zasadą niezależnego wyboru posłów do PE.
Padają argumenty, że wydłużenie urlopu wychowawczego nałoży większe wydatki na sektor publiczny i prywatny w momencie kryzysu gospodarczego, lecz jest to zaledwie 0,01 % PKB i mówimy tutaj o kwocie 2 miliardów euro. Jednocześnie sprawdziłam dla porównania budżet na cele wojskowe we wspomnianych krajach. Budżet ten wzrósł w ciągu jednego roku o 3 miliardy euro i nie zakwestionował tego nikt w tej Izbie, ani też w parlamentach wymienionych krajów.
Niemniej w czasach narastającej niepewności gospodarczej oraz w obliczu zmian demograficznych istotne jest, aby wspierać elastyczne polityki urlopowe, które mogą nam pomóc odwrócić bieżące trendy demograficzne. Powinniśmy powziąć wspólne zobowiązanie, w ramach którego postaramy się zadbać, aby kobiety w całej Europie stały się częścią rynku pracy, aby ich życiowy wybór traktowany był bardziej poważnie poprzez zwiększenie uczestnictwa kobiet w rynku pracy i aby przypisywano większą wartość do okresu dzieciństwa oraz znaczenia możliwości godzenia życia rodzinnego z zawodowym.
Konkludując, chciałabym z naciskiem podkreślić, że europejski system opieki oraz środki przewidziane w przedmiotowej dyrektywie są wartością, a nie ciężarem dla rynku europejskiego.
Marije Cornelissen (Verts/ALE). – Pani przewodnicząca! Z poprawek wniesionych przez niektórych – szczęśliwie nie wszystkich – kolegów z grup ALDE, PPE i ECR wynika niezbicie, że zaprzedali swe dusze krótkowzrocznym interesom korporacji i lobbystom z tych państw członkowskich, które nie dbają o prawa kobiet. Jeżeli te poprawki zostaną przyjęte, życie młodych matek i ojców w UE nie ulegnie poprawie.
Jeżeli urlop macierzyński nie będzie odpowiednio wynagradzany, będą się nań decydować tylko te kobiety, dla których praca nie ma większego znaczenia. To wy, moi drodzy koledzy z prawej strony sali, staracie się utrwalić tradycyjny model, zgodnie z którym na chleb zarabia mężczyzna, trzymając swoją żonkę razem z jej mizerną, marginalną pracą pod pantoflem. Dla niej w zasadzie poziom wynagrodzenia jest bez znaczenia. Lecz każda niezależna kobieta, która skądinąd finansuje utrzymanie swej rodziny, niech lepiej wraca do pracy po obowiązkowych sześciu tygodniach urlopu – skoro pozostała część czasu jest nisko opłacana – niezależnie od tego, czy jeszcze krwawi, czy nie. I może zapomnieć o zapewnieniu swemu dziecku dobrego startu w życie poprzez karmienie piersią.
Mam głęboką nadzieję, że wszyscy ci, którzy naprawdę pragną poprawy życia młodych matek i ojców, wygrają w tym głosowaniu. Przedmiotowa dyrektywa mogłaby być dla starzejącego się społeczeństwa kamieniem węgielnym nowoczesnej polityki rynku pracy. Przyszłość potrzebuje polityków, którzy będą mieć dość odwagi, aby mieć własne zdanie, którzy będą zdolni spojrzeć nieco dalej w przyszłość i którzy będą mieli wizję społeczeństwa ze znacznie większym udziałem pracujących matek i ze znacznie większą ilością opiekujących się ojców. Przyszłość z pewnością poradzi sobie bez tych, którzy padają na kolana, gdy tylko jacyś dyrektorzy, którym w głowie tylko najbliższe sprawozdanie finansowe, bądź krajowi ministrowie myślący jedynie o najbliższych wyborach, zaczynają u nich lobbować.
Tadeusz Cymański (ECR). – (PL) Znaczenie tej dyrektywy wykracza poza problematykę wyrównywania szans i pomocy dla kobiet w okresie macierzyństwa. Musimy postrzegać to w kontekście szerszym, nie tylko społecznym, ale również gospodarczym, i to w dłuższym okresie czasu. Paradoks polega na tym, że w imię logicznych i zrozumiałych prób obrony obecnej gospodarki finansów możemy stracić bardzo wiele w gospodarce i finansach przyszłych pokoleń.
Wielu ekspertów uważa, że jednym z głównych, a nawet najważniejszym problemem Europy jest załamanie demograficzne. Postęp medycyny, poprawa warunków życia i spadek przyrostu naturalnego oznaczają w przyszłości bardzo starą i bardzo kosztowną Europę. Już dzisiaj koszty opieki nad ludźmi starszymi szacowane są na prawie 2 % produktu rocznego, jaki wytwarza Europa. Przyczyny obniżenia przyrostu są bardzo złożone i wykraczają poza kwestie socjalne i również zabezpieczenie materialne. Jednak nie ulega wątpliwości, że nowe propozycje zawarte w dyrektywie staną się istotnym impulsem, który pomoże wielu kobietom w Europie podjąć decyzje o macierzyństwie.
Pani przewodnicząca! Skala pomocy dla kobiet w ciąży, pracownic, jest bardzo zróżnicowana w krajach europejskich. Znaczenie tej dyrektywy będzie szczególnie cenne w tych krajach, gdzie zakres ochrony jest bardzo słaby, a wsparcie dla rodziny, również w dalszym okresie wychowywania dzieci, jest bardzo niskie, a nawet żadne. Dlatego chciałbym podziękować wszystkim, którzy pracowali nad tą dyrektywą, zwłaszcza za zrozumienie dla kobiet w innych krajach, które będą mogły z większą nadzieją patrzeć w przyszłość. Jeśli chodzi o dzieci, to chcą one oczywiście widzieć uśmiechniętą mamę, która się nie boi, że straci pracę oraz nie boi się, że nie będzie mogła ich wykarmić i wychować. Jeszcze raz dziękuję i liczę na kompromis w środowym głosowaniu. Dziękuję bardzo.
Jacky Hénin (GUE/NGL). – (FR) Pani przewodnicząca! Przedmiotowe sprawozdania zmierzają we właściwym kierunku i zasługują na znacznie większe nagłośnienie. 85 % prac realizowanych z konieczności w niepełnym wymiarze godzin i 80 % prac niskopłatnych wykonują kobiety. Wynagrodzenia kobiet są średnio o 27 % niższe od wynagrodzeń mężczyzn. Pensja połowy kobiet nie przekracza 600 euro. Większość przypadków zafałszowanych zgłoszeń bądź pracy nierejestrowanej, które nie są objęte świadczeniami, dotyczy kobiet. Nawet dziś, w XXI wieku, wciąż odkrywamy przypadki niewolnictwa w Europie, i każdy z nich dotyczy kobiety.
Tak, należy uczynić wszystko, co tylko możliwe, aby skutecznie wykorzenić skandaliczne praktyki stosowane wobec kobiet w miejscu pracy i społeczeństwie. Będzie to jednak wymagało czegoś więcej, niż tylko dobrej woli. Spodziewane zyski są tak duże, zaś nakładane kary odbierane jako tak niewielkie, że nadal nie brakuje – mówiąc bez ogródek – „pijawek”, które bez wahania kontynuują wyzysk istot ludzkich, traktując je jak bydło. Musimy – i to pilnie – sprawić, aby państwa członkowskie stanęły na wysokości zadania i zażądały jak najostrzejszych kar w stosunku do osób, którym wydaje się, że są ponad prawem.
Giancarlo Scottà (EFD). – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Chciałbym zwrócić państwa uwagę na sektor, w którym warunki pracy zatrudnionych kobiet wciąż mają niepewny charakter. Mam na myśli sektor rolniczy, w którym kobiety skupiają się na innowacjach, ale także na ożywianiu tradycji i ochronie dziedzictwa rolniczego, podtrzymując żywy charakter terenów wiejskich. Mimo to pracownice natrafiają w swej działalności na cały szereg przeszkód, będąc zmuszone godzić życie rodzinne z życiem zawodowym.
Pani poseł Thomsen wymienia w swoim sprawozdaniu liczbę, która nam daje wiele do myślenia: w sektorze rolniczym aż 86% pracownic zatrudnionych jest w niepełnym wymiarze godzin. Co więcej, przechodzenie kobiet do tego sektora jest pełne trudności, toteż gospodarstwa bywają często prowadzone przez kobiety powyżej 65 roku życia. Z drugiej strony, niektóre kobiety wchodzą w rolę wspierającego partnera, a raczej pomagają mężowi w prowadzeniu gospodarstwa, nie mając zarazem prawa do jakiegokolwiek statusu prawnego, ani też odpowiedniego wynagrodzenia.
Dlatego utrzymywałbym, że należy chronić kobiety i ich zatrudnienie w sektorze, w którym ich praca ma często charakter tymczasowy i sezonowy, nieść im pomoc w dziedzinie zdrowia i bezpieczeństwa oraz zadbać, aby otrzymywały sprawiedliwą płacę, a wykonywana przez nie praca spotykała się z należytym uznaniem.
Licia Ronzulli (PPE). – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Kiedy mówimy o godzeniu, mamy na myśli inicjatywy, które – mając na względzie potrzeby rodziny i potrzeby pracowników – pozwalają osiągnąć równowagę między życiem rodzinnym i życiem zawodowym. Mówimy zatem o takich mechanizmach wsparcia, bez których kobieta, która pracuje dla przyjemności, kariery, a przede wszystkim z konieczności, staje przed dylematem, i wówczas najbardziej drastyczną, i niemal zawsze ostateczną decyzją jest decyzja o odejściu z pracy. A kiedy kobieta opuści już rynek pracy, to jeszcze trudniej będzie jej na niego powrócić. Tego rodzaju sytuacja jest z jednej strony źródłem głębokiej frustracji, z drugiej zaś pociąga za sobą ogromne poświęcenie w kategoriach ekonomicznych.
W tekście, który jest przedmiotem dzisiejszej debaty, proponuje się liczne mechanizmy wsparcia dla pracownic, tworząc podstawy dla pewności prawnej, która przyniesie kobietom wolność wyboru, i w konsekwencji prawdziwą równowagę między życiem prywatnym i zawodowym. Chciałabym naświetlić także inny aspekt dotyczący pozycji pracownic w niepewnej sytuacji zawodowej. Jak już powiedziano, kobiety zbyt często muszą cierpieć nierówność w zakresie szans na zatrudnienie, jakości pracy i wynagrodzenia. Co się tyczy jakości pracy, należy zauważyć, że kobiety bardzo często nie zgłaszają przypadków wykorzystywania, a także są zmuszone akceptować zatrudnienie na pograniczu legalności, aby tylko uzyskać wystarczający dochód potrzebny im do utrzymania rodziny. Pora, by wreszcie położyć temu kres.
Dlatego należy monitorować wszelkie przejawy niewłaściwego postępowania pracodawców względem pracownic. Wszelkie przypadki naruszenia przepisów muszą być ścigane sądownie i bezwarunkowo karane. Celem naszego zaangażowania powinny być takie polityki społeczne, które będą coraz bardziej sprawiedliwe i skuteczne.
Zita Gurmai (S&D). – Pani przewodnicząca! Sprawozdanie, nad którym obecnie dyskutujemy, ma decydujące znaczenie dla rodziców i dzieci w Europie, jak również dla Europy jako wspólnoty. Przepisy zawarte w tym fragmencie prawodawstwa mają nam pomóc zadbać, aby wszystkim kobietom w całej Europie, które podejmują decyzję o rodzeniu dzieci, przysługiwały te same minimalne prawa i taka sama pomoc. Mają także zapewnić, aby kobiety, które zdecydują się mieć dzieci, nie były finansowo karane za wybór, jakim jest macierzyństwo, kiedy będą usiłowały godzić je ze swą karierą zawodową.
Bardzo ważnym czynnikiem jest wyzwanie demograficzne, przed którym stoi Europa. Malejąca liczba urodzin i starzejące się społeczeństwo, a w konsekwencji topniejąca siła robocza, stanowią obciążenie, które bardzo utrudnia utrzymanie wzrostu gospodarczego, zwłaszcza w dobie kryzysu. Czy rozwiązanie ma polegać na zachęcaniu kobiet do rezygnacji z macierzyństwa, czy może na naśladowaniu modelu amerykańskiego, w ramach którego kobiety mogą jedynie liczyć na niewielką pomoc lub też w ogóle jej nie mają, w związku z czym muszą wracać do pracy, nim jeszcze wrócą do pełnej formy po porodzie? Jeżeli tak jest, to ja mówię „nie”. Nieposiadanie dzieci jest dla wspólnoty na dłuższą metę rozwiązaniem droższym. Kobiety potrzebują wydobrzeć po porodzie, aby były gotowe do powrotu na rynek. Przyznanie im 18 tygodni to minimum i nie należy ich za to karać bezpośrednim bądź pośrednim ograniczaniem świadczeń. W 24 spośród 27 państw członkowskich UE to rządy łożą na urlopy macierzyńskie, a nie sfera biznesu. Czy przedsiębiorstwa nie chciałyby inwestować w młode kobiety, które zatrudniły i wyszkoliły? Powinniśmy poczuwać się do społecznej odpowiedzialności. Pamiętając, że UE i jej państwa członkowskie wydały ogromną ilość pieniędzy na ratowanie banków, musimy postawić sobie pytanie, dlaczego oszczędności muszą się zawsze odbywać kosztem kobiet. Ojcowie także powinni mieć możliwość wzięcia urlopu, aby spędzić ten czas ze swymi nowo narodzonymi dziećmi.
Mówimy bezustannie o podziale obowiązków i dziś mamy możliwość coś w tym kierunku zrobić. Niektóre z obecnych tutaj osób twierdzą, że jest to nie do przyjęcia. Miejmy nadzieję, że komisarz Šefčovič udowodni nam, że zajmie jasne i postępowe stanowisko w tej kwestii.
Elizabeth Lynne (ALDE). – Pani przewodnicząca! Przedmiotowa dyrektywa zawsze miała na celu, i to całkiem słusznie, zapewnienie minimalnych standardów w zakresie ochrony pracownic w ciąży i matek karmiących piersią. Uważam jednak, że niektóre z poprawek proponowanych przez Komisję Praw Kobiet i Równouprawnienia oraz Komisję Zatrudnienia i Spraw Socjalnych idą za daleko.
W poprawkach tych nie wzięto pod uwagę odmiennych tradycji panujących w poszczególnych państwach członkowskich. Niektóre państwa mają urlop macierzyński, niektóre mają również urlop ojcowski, a inne znów urlop rodzicielski. Urlopy te są opłacane na różne sposoby i w różnej wysokości. Niektóre opłacane są z systemów ubezpieczeń społecznych, niektóre ze środków przedsiębiorstw, a inne znów na zasadzie mieszanej. Nie wolno nam niszczyć bardzo dobrze działających systemów.
W moich poprawkach starałam się zmierzyć z problemem znalezienia takiego rozwiązania, które odpowiadałoby wszystkim państwom członkowskim. Moim zdaniem, wprowadzenie pełnego wynagrodzenia uniemożliwiłoby wielu młodym ludziom – a konkretnie młodym kobietom – znalezienie zatrudnienia. Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że druga ocena skutków była przynajmniej bardziej szczegółowa niż pierwsza. Jak państwu wiadomo, z oceny tej wynikało, że wprowadzenie pełnego wynagrodzenia kosztowałoby wymienione 10 państw członkowskich ponad 7 miliardów euro rocznie. W ocenie tej nie pomyślano o pozostałych 17 państwach członkowskich, a zakładam, że koszty wprowadzenia pełnego wynagrodzenia także i dla nich byłyby problematyczne.
Jeżeli chodzi o obowiązkowy urlop, to zawsze uważałam, że to do matki należy decyzja, kiedy wziąć urlop i na jak długo. W latach 60. i 70. walczyliśmy o równe prawa dla kobiet – choć nie o to, aby im je dyktować – i dziś wydaje się, że zamiast iść naprzód, raczej cofamy się wstecz.
Andrea Češková (ECR). – (CS) Mam poważne obawy, że mówiąc o ochronie kobiet, mylimy dwie zupełnie różne rzeczy. Mam na myśli warunki zatrudnienia pracownic i sytuację prawną kobiet prowadzących działalność na własny rachunek, czy też będących przedsiębiorcami. Kiedy mówimy o pracownicach, mamy zasadniczo na myśli ochronę kobiet, szczególnie w okresie ciąży oraz po urodzeniu dziecka, w oparciu o przepisy prawa pracy. Prawo pracy nie daje możliwości ochrony kobiet prowadzących działalność na własny rachunek, ponieważ przepisy prawa pracy generalnie ich nie obowiązują. Z drugiej strony, kobiety przedsiębiorcy zatrudniają mężczyzn, a także inne kobiety, toteż moje zdumienie wzbudził fakt, że dyrektywa, która pierwotnie miała dotyczyć wyłącznie ochrony pracownic w ciąży i pracownic, które niedawno rodziły, miałaby po uwzględnieniu poprawek dotyczyć również przedsiębiorców. To jest niemożliwe, nie tylko w praktyce, lecz także z punktu widzenia prawa. Toteż mam głęboką nadzieję, że Parlament nie przyjmie poprawek, które niestety w większości przeszły również w Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, a które w mojej ocenie nie mają nic wspólnego z przedmiotową dyrektywą, ponieważ nie znajdują zastosowania w stosunku do osób prowadzących działalność na własny rachunek.
Joe Higgins (GUE/NGL). – Pani przewodnicząca! Sprawozdanie pani poseł Estreli zmierza do poprawy warunków pracy pracownic w ciąży i pracownic, które niedawno rodziły i karmią piersią, i są to cele, które zdecydowanie popieramy.
Obecnie, w obliczu głębokiego kryzysu dotykającego europejski i światowy system kapitalistyczny, powstaje realna obawa, że głównymi ofiarami pracodawców starających się utrzymać dotychczasowe zyski oraz rządów pogrążonych w procesie redukowania wydatków socjalnych i usług publicznych będą pracownicy, którzy są najbardziej podatni na zagrożenia.
Wiele kobiet należących do klasy pracującej doświadcza dotkliwego wykorzystywania, na przykład w postaci poziomu wynagrodzeń, które są znacznie niższe od wynagrodzeń mężczyzn, oraz w postaci niepewnej sytuacji zawodowej. Istnieje realna groźba, że pracownice w ciąży i pracownice, które niedawno rodziły, których położenie jest podatniejsze na zagrożenia, będą w obecnych okolicznościach doświadczały dyskryminacji. Zdecydowanie opowiadamy się za jednoznacznym przyznaniem kobietom prawa do powrotu do tej samej pracy, 20-tygodniowym urlopem macierzyńskim i rozsądnym urlopem ojcowskim. Popieramy również utrzymanie kwoty dochodu na poziomie 100 %.
Nie możemy jednak polegać wyłącznie na przepisach prawa. W każdym miejscu pracy powinna działać silna organizacja związków zawodowych, która będzie mogła w konkretny sposób zagwarantować prawo kobiet do powrotu po urodzeniu dziecka do dotychczasowej pracy bez obaw przed dyskryminacją.
Elisabeth Morin-Chartier (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Śledziłam tę sprawę bardzo dokładnie w ramach Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych oraz Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia. To już drugie podejście do ustanowienia w Unii Europejskiej minimalnych zasad, zaś ja od 40 lat prowadzę w ramach mojego życia zawodowego kampanię na rzecz równości kobiet i mężczyzn, integracji młodych kobiet za pomocą programów szkoleniowych oraz ich integracji ze społeczeństwem poprzez włączenie do rynku pracy. To równość jest przedmiotem naszej tutejszej dyskusji, równość kobiet i mężczyzn.
W przedmiotowym sprawozdaniu pani poseł Estreli – i tu wystarczy wsłuchać się w dzisiejsze wystąpienia – uwzględniono wszelkie możliwe kwestie. Każdy stara się wnieść swój niewielki wkład i każdy chciałby dodać kolejny rozdzialik. W rezultacie otrzymamy kolorową mozaikę pomysłów, całkowicie bez znaczenia, podczas gdy powinniśmy skupić naszą uwagę na zdrowiu i bezpieczeństwu w miejscu pracy pracownic w ciąży, oczywiście tak samo, jak będziemy musieli skoncentrować się na równym wynagrodzeniu dla kobiet i mężczyzn.
Urlop służący opiece nad noworodkiem jest niemal jedyną rzeczą, której nie rozwiązano w przedmiotowym sprawozdaniu. Pragnę powiedzieć państwu jedno: głosowanie w dzisiejszych czasach za dwudziestotygodniowym, pełnopłatnym urlopem macierzyńskim jest działaniem nieodpowiedzialnym i demagogicznym. Nalegam na podjęcie skutecznych środków w celu zapewnienia, aby rozwiązanie to nie odbiło się rykoszetem na samych kobietach. Im bardziej będziemy wydłużać urlop macierzyński, nie kładąc zarazem nacisku na powrót kobiet do miejsca pracy oraz ich potrzebę osiągnięcia równowagi między życiem prywatnym i zawodowym, im bardziej będziemy wydłużać urlop macierzyński, nie podejmując jednocześnie środków w imię ochrony kobiet w miejscu pracy, tym bardziej będziemy działać wbrew interesom kobiet.
Faktem jest, że kiedy kształtujemy politykę, mamy obowiązek być odważni, odpowiedzialni oraz mówić prawdę. Kto będzie za to płacił? Które z naszych państw członkowskich będzie w stanie sfinansować ten wzrost wydatków? Które przedsiębiorstwo będzie mogło sobie na to pozwolić? W ostatecznym rozrachunku kobiety znajdą się w potrzasku tekstu, który za ogólnym przyzwoleniem prześlizguje się po poszczególnych punktach i który uderzy rykoszetem w same kobiety. Wzywam państwa do odpowiedzialności. Bierzemy na siebie dotkliwy ciężar, który obciąży nas w przyszłości.
(Oklaski)
(Mówczyni zgodziła się odpowiedzieć na pytanie zgłoszone poprzez podniesienie niebieskiej kartki przez panią poseł Marije Cornelissen i panią poseł Anneli Jäätteenmäki zgodnie z art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Marije Cornelissen (Verts/ALE). – Pani przewodnicząca! Pani poseł Morin-Chartier nie jest jedyną osobą, która o tym mówi. Już kilku mówców zauważyło, że dwudziestotygodniowy urlop macierzyński może ujemnie odbić się na szansach kobiet na rynku pracy.
Chciałabym zadać pytanie, skąd się bierze takie przekonanie, ponieważ jeżeli przyjrzeć się badaniom, jak również sytuacji w Szwecji, Norwegii, Islandii czy Bułgarii, to można bardzo łatwo zauważyć, że możliwy jest bardzo wysoki udział kobiet w rynku pracy przy jednoczesnym urlopie wychowawczym o odpowiedniej długości.
Elisabeth Morin-Chartier (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca! W odpowiedzi na tę uwagę chciałabym przedstawić dwa argumenty.
Pierwszy brzmi, że nie istnieje jakakolwiek matematyczna zależność między długością urlopu macierzyńskiego i współczynnikiem dzietności kobiet, i aby to udowodnić wystarczy, że przytoczę sytuację we Francji, jako że Francja jest krajem, który stosuje 14-tygodniowy urlop wychowawczy i wyróżnia się obecnie jednym z najwyższych przyrostów naturalnych w Europie.
Drugi człon mojej odpowiedzi brzmi, że z każdym kolejnym porodem daje się zauważyć pogłębienie przepaści, która dzieli życie zawodowe mężczyzn od życia zawodowego kobiet. Z każdym kolejnym porodem, z każdym kolejnym okresem urlopu macierzyńskiego to kobiety jako pierwsze ograniczają swe obowiązki zawodowe, o ile taka inicjatywa nie wyjdzie wcześniej od firmy bądź od sektora publicznego. Po urodzeniu drugiego dziecka kobiety ograniczają swe godziny pracy, i czynią tak po każdym kolejnym porodzie, z kolei mężczyźni po urodzeniu każdego kolejnego dziecka zwiększają ilość swoich obowiązków zawodowych. Zatem z zawodowego punktu widzenia, w miarę rozwoju zawodowego kobiet i mężczyzn wspomniana przepaść się powiększa.
Dlatego nalegam, aby poświęcili państwo choć trochę uwagi temu, co naprawdę dzieje się zarówno w sektorze publicznym, jak i w sektorze prywatnym.
Anneli Jäätteenmäki (ALDE). – (FI) Zwracam się do pani poseł Morin-Chartier: czy akceptuje pani podwójne standardy, zgodnie z którymi wszystkie pracownice Unii Europejskiej, pracownice Komisji, Rady, Parlamentu i grup politycznych w Parlamencie otrzymywałyby przez 20 tygodni urlopu macierzyńskiego pełne wynagrodzenie, proponując jednocześnie, aby zasada ta nie dotyczyła pozostałych osób? Ja powiedziałabym, że matki w całej Europie powinny korzystać z takich samych praw, a my nie powinniśmy przyjmować podwójnych standardów, ani też nie być dwulicowi.
Elisabeth Morin-Chartier (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca! Nie powiedzieliśmy, że jesteśmy zwolennikami podwójnych standardów. Komisja Europejska przedłożyła wniosek, w którym proponuje 18 tygodni. My natomiast proponujemy wprowadzenie klauzuli pomostowej. Zasadniczo jest to zupełnie możliwe, lecz jest różnica pomiędzy tym, co jest możliwe, a utopijnym pomysłem polegającym na proponowaniu dwudziestu pełnopłatnych tygodni; pomiędzy tym, co jest wykonalne, a tym, co można naobiecywać w Parlamencie, a na co nie zgodzi się ani Rada, ani parlamenty poszczególnych krajów.
Jeżeli zagłosujemy w środę za udzieleniem poparcia sprawozdaniu pani poseł Estreli i za dwudziestoma tygodniami, autorytet Parlamentu zostanie zdezawuowany w trojaki sposób: po pierwsze przez Radę, która nie będzie w stanie udzielić swojego poparcia – gdyż państwa członkowskie nie będą w stanie udzielić swojego poparcia; następnie przez krajowe parlamenty – ponieważ parlamenty poszczególnych krajów, z ich budżetami, nie będą mogły udzielić swojego poparcia; i po trzecie przez same kobiety, kiedy te zdadzą sobie sprawę, że pracowaliśmy wbrew ich interesom.
Emine Bozkurt (S&D). – (NL) Pani przewodnicząca! Musimy stać po stronie matek i ojców w szczytowych momentach ich życia. Należy im zapewnić spokój i wytchnienie, aby mogli od pierwszych chwil w pełni angażować się w życie swojego dziecka; aby matki mogły karmić piersią i w pełni wydobrzeć po porodzie; aby rodzice po urlopie mogli zakasać rękawy i powrócić do pełnego uczestnictwa w życiu zawodowym. Matki, ojcowie, związki zawodowe, organizacje pozarządowe – wszyscy pragną tego samego.
Oponenci niesłusznie przyczepiają kobietom etykietkę z ceną: starzejące się społeczeństwo Europy nie poniesie żadnych dodatkowych kosztów. Lecz musimy inwestować w kobiety jako pracowników oraz w poprawę równowagi między życiem prywatnym i zawodowym, aby nasze społeczeństwo było w przyszłości samowystarczalne finansowo. Oczywiście jest ważne, aby urlop macierzyński był wynagradzany w pełnej wysokości. Dlaczego kobiety miałaby w trakcie urlopu otrzymywać niepełne wynagrodzenie wyłącznie dlatego, że jako jedyne wyposażone zostały w biologiczną możliwość rodzenia dzieci?
Mówimy, że jest dla nas ważne, aby mężczyźni i kobiety mogli cieszyć się zdrową równowagą między życiem prywatnym i zawodowym, aby kobiety korzystały z równych szans w miejscu pracy – zatem przestańmy się spierać i weźmy za to wspólną odpowiedzialność. Nie możemy pozwolić, aby matki i ojcowie mieli na tym ucierpieć.
Nadja Hirsch (ALDE). – (DE) Pani przewodnicząca! Pytanie, które musimy sobie postawić, brzmi: co zamierzamy osiągnąć za sprawą przedmiotowej dyrektyw? Istnieje w miarę konkretna zgoda co do tego, że jej celem jest ochrona zdrowia przyszłych i młodych matek. Ta szeroko zakrojona debata dotyczy obszarów, w których należałoby także uwzględnić aspekt równouprawnienia. Z drugiej strony, jako Parlament Europejski winniśmy także mieć świadomość, że przyjmujemy dyrektywę, która będzie obowiązywać nie przez pięć lat, lecz najprawdopodobniej pozostanie w mocy przez kolejne 20 lub 25 lat. Mam jednak nadzieję, że do tego czasu warunki pracy kobiet ulegną znaczącej poprawie, a firmy będą chętnie zatrudniały młode mamy – i to nie tylko z powodu niedoboru niewykwalifikowanej siły roboczej – oraz, co najważniejsze, będą ku temu budowały odpowiednią infrastrukturę. Musimy mieć na względzie także i tę perspektywę
Niezależnie od tego zdaję sobie też sprawę, że obecnie nie mamy większości, która byłaby gotowa przyjąć taką perspektywę. Z tego względu prawdopodobnie spotkamy się w punkcie, w którym zgodzimy się na kompromis przewidujący osiemnaście tygodni urlopu, wyższy poziom ustawowych płatności lub nieprzerwaną wypłatę 75 % wynagrodzenia, które to rozwiązania faktycznie przyniosą poprawę sytuacji w niektórych europejskich krajach.
Znacznie ważniejszą sprawą, wykraczającą poza aspekt urlopu macierzyńskiego, są warunki ramowe dla młodych rodzin. Chodzi o placówki opieki nad dziećmi; na przykład w Niemczech takich placówek jest wciąż za mało. To byłaby prawdziwa polityka równości, która dawałaby kobietom rzeczywistą szansę na powrót do pracy.
Julie Girling (ECR). – Pani przewodnicząca! Jakże to typowe dla Zielonych: szydzić z tych, którzy mają czelność się nie zgadzać. A że ośmielamy nie zgodzić się z niewielką częścią przedmiotowych wniosków, to należy nas wyśmiać. Z aprobatą przyjmuję państwa zaangażowanie w kwestie przedmiotowych wniosków – w rzeczy samej, popieram zdecydowaną większość zawartych w nich treści – lecz jest jeden czy dwa fragmenty, z którymi nie mogę się zgodzić. Dlatego mogę wyrazić uznanie dla waszego zaangażowania, lecz nie mogę pochwalić waszej tolerancji. Zgłoście się państwo do mnie za 30 lat i prawcie mi wówczas morały o promowaniu praw kobiet, ale tylko wtedy, jeżeli uczyniliście w tej materii tyle samo, co ja.
Nie uchodzę za osobę o zacofanych poglądach. Zaś w przedmiotowych wnioskach obecne są aspekty, które mają charakter wsteczny. Pomysł, aby Europejki wydawały więcej europejskich dzieci na świat, który i tak jest już przeludniony, jest ze społecznego punktu widzenia pomysłem wstecznym. Narzucenie pełnopłatnego dwudziestotygodniowego urlopu macierzyńskiego w Wielkiej Brytanii – nie mam dość czasu, aby wyjaśnić państwu nasz system w szczegółach – jest rozwiązaniem zacofanym w kategoriach finansowych. Z dodatkowych 2 miliardów funtów, które trzeba będzie wyłożyć, lwią część otrzyma nieproporcjonalna liczba lepiej zarabiających Brytyjek. Pieniądze te nie trafią do słabiej opłacanych kobiet, którym – jak sądzę – najbardziej chcielibyśmy pomóc.
Gdzie zatem kryje się ów postęp? O takich szczegółach najlepiej zdecydują same państwa członkowskie. Tu powinny znaleźć zastosowanie zasady pomocniczości.
(Oklaski)
Christa Klaß (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Matkom potrzeba szczególnej ochrony. Co do tego panuje zgoda w tej Izbie. Wydanie na świat dziecka jest wymagającym zadaniem, pod względem fizycznym i psychicznym, stanowiąc zarazem dla każdej kobiety głębokie doświadczenie. Zmiany fizyczne, nowe okoliczności życia, a nade wszystko okres rekonwalescencji i powrotu do pełnej formy – wszystko to sprawia, że odpowiednia ochrona macierzyństwa jest rzeczą konieczną. Tę ochronę musi zapewnić społeczeństwo. Toteż nie ma sporu co do samej zasady. Debata dotyczy tego, jak to zrobić i na jakich warunkach to zrobić. W tym względzie nie powinniśmy zapominać, że UE określa standard minimalny, zaś od państw członkowskich zależy, w jaki sposób wdrożą przepisy o urlopie macierzyńskim, jak to zorganizują i jak za to zapłacą. Nie zaczynamy przecież od zera.
Państwa członkowskie zorganizowały swoje urlopy macierzyńskie w najrozmaitszy sposób, uzupełniając je w niektórych przypadkach urlopem rodzicielskim w celu aktywnego włączenia ojców. Należy włączać ojców w obowiązki rodzinne – i nie mówimy tutaj o urlopie, lecz o wzięciu na swoje barki obowiązków związanych w wychowywaniem dzieci i życiem rodzinnym. Urlop ojcowski nie wchodzi jednak w zakres rozwiązań dotyczących urlopu macierzyńskiego. Powinien raczej zawsze być elementem urlopu rodzicielskiego. Ojcowie nie chorują wskutek porodu. Gratuluję wszystkim tym państwom członkowskim, które ustanowiły urlop ojcowski. Z zadowoleniem przyjmuję też, panie komisarzu, informację dotyczącą wniosku Komisji, którą przed chwilą ogłoszono. Nie możemy jednak pozwolić, aby tak ważna sprawa, jaką jest uregulowanie urlopu macierzyńskiego, uległa rozmyciu wskutek rozszerzenia jej o urlop rodzicielski. Ochrona matek dotyczy zdrowia. Żadna matka nie choruje przez 20 tygodni po porodzie. Także karmienie piersią nie jest chorobą.
Jesteśmy winni kobietom, które uczestniczą w życiu zawodowym, takie rozwiązanie kwestii urlopu wychowawczego, które będzie rozwiązaniem zasadnym. Nasza propozycja przewiduje łączny okres 18 tygodni, przy czym ostatnie cztery tygodnie podlegałyby szczegółowym rozwiązaniom w poszczególnych krajach w zakresie poziomu wypłacanych wynagrodzeń. Propozycję tę zapisano w poprawkach 116 i 117. Usilnie nalegam, aby panie i panowie posłowie zechcieli zagłosować za ich przyjęciem.
Wzywam także państwa członkowskie, aby wykorzystały wszelkie możliwości, które pozwalają im zaoferować wszystkim rodzinom i matkom więcej pieniędzy, które to rozwiązania można przyjmować na zasadzie dobrowolności.
Matki budują naszą przyszłość i potrzebują każdego ewentualnego wsparcia, które możemy im zaoferować.
Antigoni Papadopoulou (S&D). – (EL) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Głosując za przyjęciem sprawozdania pani poseł Estreli, wychodzimy zasadniczo naprzeciw oczekiwaniom milionów kobiet, domagających się większej ochrony pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły, matek karmiących piersią i ich dzieci. Wydłużając urlop macierzyński do 20 tygodni i urlop ojcowski do 2 tygodni, na zasadzie pełnego wynagrodzenia, wspieramy proces wychodzenia z międzynarodowego kryzysu oraz wzrost gospodarczy w Unii Europejskiej, ponieważ pomagamy godzić życie rodzinne z życiem zawodowym. Chroniąc pracujące matki przed zwolnieniem w okresie ciąży oraz przez sześć miesięcy po porodzie, zapewniamy bodziec do realizacji celu strategii UE i osiągnięcia do 2020 roku 75-procentowego wskaźnika udziału kobiet w rynku pracy.
Głosując za przyjęciem sprawozdania pani poseł Thomsen, staramy się chronić pracujące kobiety przed pracami o niepewnym charakterze, które utrwalają przepaść płacową dzielącą obie płci, podważają podstawy rozwoju zawodowego oraz zwiększają ryzyko utraty przez kobiety wszelkich form praw społecznych, emerytalnych i związkowych.
Głosowanie za przyjęciem obu przedmiotowych sprawozdań jest głosowaniem za bardziej zrównoważoną, zdecentralizowaną, społeczną Europą i za równością płci.
Gesine Meissner (ALDE). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Rozmawiamy dzisiaj o warunkach pracy kobiet, które chcemy poprawić w całej Europie. Chciałabym w szczególności odnieść się do sprawozdania pani poseł Thomsen, dla którego byłam kontrsprawozdawczynią, czyli innymi słowy do kwestii „kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej”.
Obecny rok jest Europejskim Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym. Jest niezaprzeczalnym faktem, że ubóstwo w nieproporcjonalnym stopniu dotyka właśnie kobiet. Oczywiście nie możemy pod żadnym pozorem pozwolić, aby taka sytuacja miała się utrzymać. Ubóstwo wśród kobiet może być rezultatem bardzo różnych zjawisk. Może wynikać z faktu, że kobiety nie otrzymują takich dobrych wynagrodzeń, jak mężczyźni. Oczywiście to nie jedyna przyczyna. Kobiety również częściej decydują się na przerwy w karierze zawodowej, na przykład kiedy rodzą dzieci i biorą urlop na ich wychowanie. Kobiety wykonują także prace wymagające niższych kwalifikacji. Sytuacja bywa szczególnie poważna w przypadku kobiet, których warunki zatrudnienia mają niepewny charakter, ponieważ w niektórych przypadkach kobiety mogą nawet nie mieć umowy o pracę lub ich umowy o pracę mogą być niezgodne z przepisami. Kobiety te mogą nie mieć żadnej ochrony i mogą mieć niewielki dostęp do informacji. Szczególnie niekorzystna bywa sytuacja kobiet wywodzących się ze środowisk migracyjnych. Taki stan rzeczy może powodować utrzymywanie się stanu ubóstwa, wskutek czego kobiety te do końca swoich dni będą żyć w biedzie.
Musimy przerwać tę spiralę, która dotyka kobiety znacznie boleśniej niż mężczyzn. Jednym ze sposobów, które pomogą nam to osiągnąć, jest kształcenie i szkolenie. Każda kobieta – i każda dziewczyna – musi zdobyć kwalifikacje, bez względu na fakt, z jakiego środowiska się wywodzi. Kobiety powinny mieć dostęp do zawodu, który rzeczywiście zapewni im utrzymanie na odpowiednim poziomie. Należy też zapewnić kobietom powszechną możliwość uczenia się przez całe życie. Musimy także zadbać, aby więcej kobiet i dziewcząt kształciło się w kierunku lepiej opłacanych zawodów. Są to często zawody silnie zdominowane przez mężczyzn.
Innymi słowy, na pewno dostęp do edukacji, a także dostęp do systemów ubezpieczeń społecznych – i tym sposobem będziemy mogli osiągnąć wiele ulepszeń dla kobiet.
Joanna Katarzyna Skrzydlewska (PPE). – (PL) Ustalenie minimalnych rozwiązań odnośnie do długości i odpłatności urlopów macierzyńskich jest trudne w obecnej sytuacji ekonomiczno-społecznej w Europie. W niektórych państwach proponowane minimum kształtuje się powyżej poziomu ochrony, jaką oferuje ustawodawstwo krajowe kobietom w ciąży w tej chwili. Z jednej strony wciąż borykamy się ze skutkami kryzysu – rządy poszczególnych państw podnoszą podatki, wprowadzają ostre cięcia wydatków, mamy wysoką stopę bezrobocia. Z drugiej strony mamy do czynienia z problemem spadku liczby urodzeń, ujemnym przyrostem naturalnym, a w konsekwencji starzeniem się społeczeństwa. W niezbyt odległej przyszłości grozi nam niewydolność systemów emerytalno-rentowych, a może nawet ich załamanie.
W takiej sytuacji nie ma łatwych i nie wiążących się z kosztami rozwiązań. Ale musimy sobie uświadomić, że inwestując w kobiety, stwarzając im dogodne warunki, skłaniamy je do decyzji o macierzyństwie. Oczywiście nie wystarczy tylko pełnopłatny dłuższy urlop macierzyński. Potrzebne są podatkowe rozwiązania prorodzinne oraz stabilność zatrudnienia. Tutaj nie mamy żadnej alternatywy. Nie ma innego sposobu zwiększenia liczby Europejczyków aktywnych zawodowo za trzydzieści lat, jeśli w tej chwili nie zainwestujemy w rodzinę. Dlatego potrzebujemy sprawiedliwego i godnego minimum dotyczącego długości i płatności urlopu macierzyńskiego w Europie. Dajmy kobietom możliwość wyboru i decydowania o macierzyństwie.
Jutta Steinruck (S&D). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! To, czego w moim odczuciu brakuje w toku tej debaty, to konieczne rozróżnienie pomiędzy krajowymi środkami transpozycji we wszystkich państwach członkowskich, a zadaniem przewidzianym na szczeblu Europy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że musimy wziąć pod uwagę specyfikę poszczególnych narodów. Jednak muszę powiedzieć, że na przykładzie debaty w Niemczech mogę sobie łatwo wyobrazić, w jaki sposób Niemcy mogłyby wcielić przedmiotowe sprawozdanie w życie. Chodzi nam bowiem o stworzenie minimalnych standardów na szczeblu UE w celu ustanowienia społecznych warunków ramowych dla kobiet. Zawsze chętnie powołujemy się na MOP, gdy rzecz dotyczy dobrej pracy, ochrony w miejscu pracy i ochrony pracy, dlatego zastanawiam się: dlaczego nie tym razem?
Jeżeli chodzi o debatę w sprawie kosztów, pragnę przypomnieć wszystkim obecnym w tej Izbie, że w Niemczech – podobnie jak w niektórych innych krajach europejskich – dyrektywa w sprawie niedyskryminacji spowodowała ogromną ilość działań lobbingowych ze strony przedsiębiorstw. Mówiono o lawinie wydatków, o upadaniu przedsiębiorstw, o obciążeniach dla gospodarki i o samych pracownikach. Jeżeli spojrzeć kilka lat wstecz, to która z tych rzeczy faktycznie nastąpiła? W zasadzie żadna. Uważam, że dzisiejsza debata, dzisiejsze działania lobbingowe bardzo przypominają tamtejszy czas. Dlatego kończąc apeluję, by odsunęli państwo na bok gospodarkę, a w centrum naszych działań umieścili ludzi.
Nie należę do osób, które wygłaszają tu jedynie kazania. Oświadczyłam, że jestem zwolenniczką społecznej Europy. Dla mnie obejmuje ona także kobiety. W tej sytuacji kobiety potrzebują naszej pomocy.
Sari Essayah (PPE). – (FI) Pani przewodnicząca! Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia przyjęła w toku głosowania szereg poprawek do pierwotnego wniosku Komisji w sprawie dyrektywy.
Niestety komisja w swoich poprawkach całkowicie zlekceważyła zasadę pomocniczości w odniesieniu do podziału kosztów. Próba zharmonizowania regulacji dotyczących urlopu macierzyńskiego w 27 różnych państwach członkowskich dała w rezultacie dość zagmatwany wniosek. Co więcej, w mieszankę tę wpleciono dodatkowo propozycję dotyczącą urlopu ojcowskiego, który zgodnie z podstawą prawną nie wchodzi nawet w zakres przedmiotowej dyrektywy, o czym na szczęście od początku wyraźnie mówił pan komisarz. Urlop ojcowski należy regulować w powiązaniu z systemem urlopu rodzicielskiego, a nie w powiązaniu z urlopem rozumianym jako okres rekonwalescencji po ciąży i urodzeniu dziecka.
Propozycje wysunięte przez Komisję Praw Kobiet ignorują też postępowe systemy urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego obowiązujące w innych krajach, włączając kraje skandynawskie. W propozycjach komisji dochodzi do mylenia systemów urlopu rodzicielskiego, które oferują swobodę wyboru na szczeblu krajowym, zaś pod pewnymi względami propozycje te mogłyby wręcz nadszarpnąć dobro matki i dziecka. Przykładowo, zgodnie z propozycją komisji, jeżeli matki rozpoczynać będą obowiązkowy 6-tygodniowy urlop macierzyński dopiero po porodzie, spowoduje to zwiększenia ryzyka dla pracujących kobiet w ciąży spodziewających się wkrótce rozwiązania, jak również dla ich dzieci. Matki, które są tuż przed porodem, nie zdołają pracować do końca w wymiarze ośmiu godzin dziennie, i rezultatem takiej propozycji będzie zwiększenie przypadków zwolnień chorobowych przed porodem.
W propozycji komisji ignoruje się jako rekompensatę krajowe systemy, w których urlop macierzyński jest ściśle powiązany ze znacznie dłuższym urlopem rodzicielskim, ponieważ ten nie odbywa się za pełnym wynagrodzeniem. W Finlandii, na przykład, rodzice mogą opiekować się dzieckiem w domu do osiągnięcia przezeń średnio 18 miesięcy, i możemy sobie na to pozwolić, ponieważ koszty dzielone są na różnych etapach pomiędzy pracodawców, pracowników i podatników. Gdyby na pracodawców zrzucono pełną kwotę, to nie ma cienia wątpliwości, że osłabiłoby to szanse kobiet na zatrudnienie i wyświadczyło niedźwiedzią przysługę kobietom w roli pracodawców.
Olle Ludvigsson (S&D). – (SV) Obecnie ważne jest, abyśmy znaleźli elastyczne rozwiązania w odniesieniu do kontrowersyjnych szczegółów przedmiotowej dyrektywy. Jednocześnie jednak powinniśmy umieć spojrzeć szerzej. Jaką sytuację w kategoriach równości chcemy mieć za 10 lat w Europie? Jeżeli o tym pamiętać, to jest rzeczą absolutnie oczywistą, że proponowane regulacje przyniosłyby postęp w dziedzinie równości płci.
Nastąpiłoby ugruntowanie równości płci i problematyki równości płci. Można by zrealizować cel zapisany w strategii „UE 2020”, jakim jest zwiększenie stopy zatrudnienia kobiet do poziomu 75 %. Więcej pracujących kobiet stanowiłoby niewątpliwą korzyść dla społeczeństwa. Byłoby więcej bodźców do rodzenia dzieci i zakładania rodziny, co byłoby pozytywnym przeciwstawieniem się trendowi, jakim jest starzenie się społeczeństwa Europy.
Dlatego w toku naszych debat nie traćmy z oczu szerszej perspektywy.
Astrid Lulling (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca! Mądrość na ogół przychodzi wraz z czasem. Niestety, nie stało się tak w przypadku przedmiotowego, już drugiego sprawozdania, które przyjęto większością głosów w Komisji Spraw Kobiet i Równouprawnienia i które jest przedmiotem dyskusji w tutejszym Parlamencie po upływie 17 miesięcy od pierwszego sprawozdania. Przedmiotowe drugie sprawozdanie, w swej obecnej postaci, jest dokładnie tak samo zagmatwane, bezproduktywne i przeładowane tekstami, które nie nadają się do aktu prawodawczego, jak pierwsze sprawozdanie, które wycofano z powrotem do komisji w maju 2009 roku.
Zmarnowaliśmy już dwa lata, usiłując poprawić ochronę młodych matek. Jeżeli zagłosujemy za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania w jego obecnej postaci, zmarnujemy co najmniej taką samą ilość czasu na debatę w procedurze współdecydowania z Radą, podczas gdy pierwotny wniosek Komisji z roku 2008 był propozycją rozsądną. Stanowił gwarancję istotnego postępu w tych państwach członkowskich, w których długość urlopu macierzyńskiego i zasiłek macierzyński wciąż sytuują się poniżej tego, co przyjęto stosować w niektórych krajach. Rzadko kiedy bowiem przyznawany jest 20-tygodniowy urlop, płacony przez państwo w pełnej wysokości, bez określania górnej granicy.
Nie zapominajmy, że w niniejszym przypadku naszym celem jest ustanowienie progów minimalnych i że nie możemy narzucić 27 krajom radykalnych rozwiązań. Dla zatrudnionej i – co najważniejsze – wysoko wykwalifikowanej kobiety, którą chcielibyśmy zachęcić do decyzji o urodzeniu dziecka, będzie w istocie ważniejsze, aby mogła skorzystać z krótszego, lecz pełnopłatnego urlopu, niż z 20 do 30 lub nawet więcej tygodni urlopu, jednak bez gwarancji wypłaty pełnego wynagrodzenia. Propozycje zawarte w sprawozdaniu pani poseł Estreli są nie tylko bezowocne w odniesieniu do zdolności kobiet do znalezienia zatrudnienia. Są także, w niektórych państwach członkowskich, trudne do sfinansowania przez tamtejsze rządy i przedsiębiorstwa. Lepiej uczynić dziś jeden realistyczny krok we właściwym kierunku, niż składać obietnice na przyszłość, które zostaną zrealizowane dopiero za 10 lat.
Osobiście nie zamierzam głosować za przyjęciem sprawozdania w jego aktualnej postaci i wzywam wszystkie koleżanki i kolegów posłów do odrzucenia wszystkich tych poprawek, które nie mają nic wspólnego z ochroną macierzyństwa, jak na przykład postanowienia dotyczące osób prowadzących działalność na własny rachunek. Przecież dopiero cztery miesiące temu głosowaliśmy w tej Izbie za przyjęciem dyrektywy w sprawie urlopu macierzyńskiego dla osób prowadzących działalność na własny rachunek.
To samo dotyczy urlopu ojcowskiego, który popiera pan poseł Tarabella i ja. Belgowie mogą wprowadzić 20-tygodniowy, pełnopłatny urlop ojcowski już od jutra, jeżeli tylko będą mieli rząd. Nic ich od tego nie powstrzyma. Podobnie – jako że jest to kolejny punkt, który warto rozważyć – partnerzy społeczni omawiają obecnie dyrektywę w sprawie urlopu ojcowskiego. Poczekajmy na wynik ich prac, i zostaną w tej materii podjęte konkretne działania, podobnie jak to się stało w przypadku urlopu rodzicielskiego. Oto właściwa droga postępowania.
Wzywam me koleżanki i kolegów posłów do głosowania za przyjęciem poprawek, które ograniczają urlop do 18 tygodni oraz, pani przewodnicząca, rozważanych poprawek wniesionych przez moją grupę i mnie.
(Mówczyni zgodziła się odpowiedzieć na pytanie zgłoszone poprzez podniesienie niebieskiej kartki przez pana posła Marca Tarabellę zgodnie z art. 149 ust. 8 Regulaminu).
Vasilica Viorica Dăncilă (S&D). – (RO) Wyeliminowanie wszelkich przejawów dyskryminacji w każdej sferze życia społecznego i gospodarczego jest istotnym warunkiem ochrony praw człowieka i dobrego samopoczucia każdego obywatela. Promowanie zasady równych szans dla kobiet i mężczyzn, wraz z zapewnieniem większego zaangażowania kobiet w życie gospodarcze i społeczne jako jego pełnoprawnych uczestników, muszą być nieustannym przedmiotem zainteresowania. Uważam, że takie podejście musi mieć swe odzwierciedlenie we wspólnej polityce rolnej w celu zapewnienia, że obie płcie są reprezentowane w sprawiedliwy i równorzędny sposób. Z drugiej strony, przedmiotowe podejście może pozwolić nam zapewnić skuteczne wdrażanie różnych polityk na szczeblu europejskim w każdym sektorze zatrudnienia, w tym zwłaszcza w rolnictwie.
Pamiętając, że europejskie prawodawstwo promuje zasadę równości płci i że jest ona jednym z fundamentalnych wymogów zapisanych w strategii UE 2020, uważam za stosowne uwzględnienie tego zagadnienia również w kontekście rolnictwa, co oznaczałoby także sięgnięcie po nowe instrumenty, które będą służyły promowaniu wspomnianej zasady. Popieram oba sprawozdania, pani poseł Estreli i pani poseł Thomsen, w których wysuwa się na pierwszy plan problemy kobiet związane z ich macierzyństwem i warunkami pracy, stanowiącymi ważne aspekty życia dla każdej kobiety i dla nas wszystkich, którzy powinniśmy okazać solidarność z kobietami w sprawach, które ich dotyczą.
Marc Tarabella (S&D). – (FR) Pani przewodnicząca! Jestem głęboko wdzięczny pani poseł Lulling, że pozwoliła mi na niewielkie wtrącenie. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę na fakt, że w Belgii ojcowie korzystają już z dziesięciodniowego płatnego urlopu. Taką samą praktykę stosuje już dziewiętnaście spośród 27 krajów UE, łącząc ją z różnymi uprawnieniami do wynagrodzenia.
Chciałbym się jedynie dowiedzieć, czy poparła pani zwiększoną harmonizację na szczeblu europejskim, czy też była jej pani przeciwna. Należy przyznać, że dwa tygodnie to nie jest szczególnie dużo, lecz jest to rozwiązanie rozsądne: dwa tygodnie dla wszystkich ojców w Europie, ażeby mogli włączyć się w obowiązki związane z przyjęciem do rodziny jej nowych członków. Chciałbym wiedzieć, czy popiera pani taką harmonizację, czy jest jej pani przeciwna. Będę wdzięczny za odpowiedź, pani poseł Lulling.
Astrid Lulling (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie pośle Tarabella! Oczywiście, że jestem za. Popieram europejską dyrektywę, ale nie jestem za tym, aby tę sprawę rozwiązywać w obrębie przedmiotowej dyrektywy, która ma dotyczyć ochrony kobiet i dzieci. Jak już wspomniałam, partnerzy społeczni prowadzą obecnie rozmowy poświęcone dyrektywie w sprawie urlopu ojcowskiego.
Uważam, że musimy poczekać na ich wynik. Otrzymamy wówczas sensowną propozycję, podobną do tej, która dotyczyła urlopu rodzicielskiego, którą nawiasem mówiąc udało nam się właśnie dopracować, choć nie jest jeszcze w pełni doskonała. Uważam, że jest to słuszny sposób postępowania. Sądzę, że należy powierzyć partnerom zadanie przedstawienia propozycji w tej dziedzinie, ponieważ to oni najlepiej nadają się do tej roli. Dlatego jestem za. A państwu gratuluję, że mogą państwo poprawić sytuację w Belgii.
Chciałam państwu jedynie powiedzieć, jak i wszystkim tym paniom, które zupełnie nie zrozumiały, że dyrektywa europejska stanowi zestaw zasad wytyczających minimalne, a nie maksymalne granice, że każdy może pójść jeszcze dalej, lecz ważne jest, aby stworzyć możliwość dostosowania się tych krajów, które w swych rozwiązaniach praktykują mniej – i to znacznie mniej – niż 18 tygodni urlopu.
Ponadto uważam, że gdyby to pan i ja mielibyśmy przygotować projekt przedmiotowego sprawozdania, już dawno temu powzięlibyśmy byli właściwe środki w tej Izbie w procedurze współdecyzji z Radą.
Thomas Mann (PPE). – (DE) Pani przewodnicząca! Teraz już wiem, jak można zmienić i wydłużyć czas wystąpienia. Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych apelowała o umieszczenie zapisu o osiemnastotygodniowym urlopie macierzyńskim, który byłby o cztery tygodnie dłuższy niż ten, na który zgodzono się polubownie w Niemczech. Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia wnioskowała o 20 tygodni na zasadzie pełnego wynagrodzenia plus dwa tygodnie urlopu ojcowskiego plus wydłużenie dla osób prowadzących działalność na własny rachunek. Tym, co całkowicie zepchnięto na dalszy plan, są oświadczenia Komisji, z których wynika, że owe 20 tygodni będą kosztować Francję dodatkowe 2 miliardy euro rocznie, zaś Wielką Brytanię dodatkowe 2,85 miliarda euro rocznie. W przypadku Niemiec te dodatkowe koszty szacuje się na około 1,7 miliarda euro. Niekiedy należy pomyśleć też o kosztach.
Ostatnio mieliśmy okazję zapoznać się z badaniem przeprowadzonym wspólnie przez komisje EMPL i FEMM, którego projekt zawierał liczne błędy. Nie uwzględniono w nim płatności w rodzaju zasiłku macierzyńskiego stosowanego w Niemczech. Podano także nieprawidłowe ramy odniesienia dla niemieckiego zasiłku rodzicielskiego. Nie wzięto także w wystarczającym stopniu pod uwagę szacunkowych kosztów, skalkulowanych na zlecenie niektórych państw członkowskich. Na takiej podstawie nie można realizować odpowiedzialnej polityki. Sztandarowym przykładem są Niemcy: w okresie urlopu rodzicielskiego wypłaca się nieprzerwanie dwie trzecie wynagrodzenia przez okres do czternastu miesięcy. A to oznacza wydłużenie czternastotygodniowego urlopu macierzyńskiego do 170 tygodni. Taki stan rzeczy czyni z Niemiec europejskiego mistrza w dziedzinie ochrony niemowląt i w konsekwencji pociąga za sobą konieczność umieszczenia w przedmiotowej dyrektywie klauzuli wyłączającej.
Dlatego zgłosiłem poprawkę, wspólnie z pięćdziesięcioma koleżankami i kolegami posłami z grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów), wspieranej przez Europejskich Konserwatystów i Reformatorów oraz dużą część grupy Przymierza Liberałów i Demokratów na rzecz Europy. Naszym celem jest, aby stosownie uwzględniano krajowe systemy. Mamy nadzieję, że większość tutejszej Izby poprze nasz apel o to, aby w środowym głosowaniu przeważył rozsądek. Chcemy, aby matki korzystały z odpowiedniej ochrony. Lecz jeśli taka ochrona idzie za daleko, szczególnie z powodów ideologicznych, może to stanowić poważną barierę dla zatrudnienia kobiet – czyli coś, co musimy eliminować, a nie promować.
Anna Hedh (S&D). – (SV) W wielu państwach członkowskich sprawozdanie to wywołało silne reakcje, i wielu polityków usiłowało zbić kapitał polityczny, roznosząc tę inicjatywę UE na strzępy. To, o czym ludzie zapominają, to fakt, że mamy do czynienia z przeglądem istniejącej dyrektywy. Ludzie mogą mieć dowolne zdanie w kwestii, co należy regulować na szczeblu UE, lecz – jak już powiedziałam – dyrektywa już istnieje i mamy szansę ją poprawić.
Wraz z wejściem w życie traktatu lizbońskiego sprawa równości płci zyskała na znaczeniu i naszym obowiązkiem jest posunąć ją naprzód. Dziś widzimy, że państwa członkowskie, w których urlopy macierzyńskie opierają się na sprawnie działających zasadach, wyróżniają się też wysoką stopą zatrudnienia kobiet. Taki stan rzeczy kontrastuje z sytuacją w krajach, w których zasady te funkcjonują gorzej i są niedopracowane.
Jeżeli przedmiotowa dyrektywa zostanie przyjęta, będziemy mieli także większą szansę osiągnąć cel wytyczony w strategii UE 2020. Zgadzam się, że wniosek zawiera pewne dyskusyjne szczegóły, lecz ważne jest, że możemy je poprawić. Krytycy uważają, że propozycja ta jest zbyt droga, lecz jestem przekonana, że zwiększenie równości będzie korzystne dla społeczeństwa.
Barbara Matera (PPE). – (IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Tutejsza Izba, stanowiąca reprezentację wszystkich 27 państw, podjęła dziś po raz kolejny, z odwagą i uporem, delikatną, lecz jednocześnie merytoryczną kwestię dotyczącą rozwoju społecznego naszych państw. Mamy do czynienia ze sprawozdaniem, które wpływa na polityki naszych państw realizowane w sferze społecznej, gospodarczej i zatrudnienia, lecz które dotyczy także Europy jako całości w jej dążeniu do wzrostu w atmosferze zgody.
Sprawozdanie pani poseł Estreli, w postaci będącej wynikiem debat i poprawek, realizuje z przekonaniem zasadę godzenia życia prywatnego z życiem zawodowym, jak również zasadę równych szans, a więc tym samym zasadę zdrowego i zrównoważonego postępu. Zapewnienie minimalnego progu w imię ochrony wyżej wymienionych zasad w całej Europie oznacza poprawę jakości życia naszych rodzin, a nie tylko życia naszych kobiet, a więc tym samym jakości naszego życia. Stawiamy temu czoła z przekonaniem, wyposażeni w odpowiednie kompromisy.
W ostatecznym rozrachunku konieczna jest równowaga, także w zakresie doboru środków, i musi ona także chronić zarówno pozycję kobiet na rynku pracy, jak i prerogatywy państw w zakresie realizowania ich polityk. Jean Monnet uczył nas, jak się rozwijać metodą małych kroków. Zacznijmy stawiać te małe kroki, nie obawiając się, że inni pójdą ich śladem.
Vilija Blinkevičiūtė (S&D). – (LT) W dzisiejszych czasach rzeczą naprawdę ważną jest lepsze godzenie pracy z życiem rodzinnym poprzez dążenie do wzrostu gospodarczego, dobrobytu i konkurencyjności w dziedzinie równości płci. Skoro w niemal wszystkich państwach członkowskich daje się zauważyć gwałtowny spadek liczby urodzin, musimy podjąć środki w celu stworzenia matkom jak najlepszych warunków do wychowywania dzieci oraz zadbać, aby miały autentyczną możliwość powrotu na rynek pracy. Wzywam także państwa członkowskie i posłów do PE do poszukiwania możliwości i do takiego skoordynowania kosztu zasiłku macierzyńskiego i zasiłku z tytułu opieki nad dzieckiem, aby kobiety nie stanowiły droższej siły roboczej niż mężczyźni. Wspólne dzielenie obowiązków rodzinnych oraz możliwość przyznania mężczyznom prawa do dwóch tygodni urlopu ojcowskiego dałyby kobietom więcej możliwości powrotu na rynek pracy i wzmocniłyby więzi rodzinne. Toteż jestem przekonana, że wydłużenie długości urlopu macierzyńskiego pomogłoby nam osiągnąć lepszy przyrost naturalny, tym bardziej, że nasze społeczeństwo szybko się starzeje.
Anne Delvaux (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca! Jak rozumiem, konieczność wydłużenia urlopu rodzinnego jest najwyraźniej rzeczą oczywistą: podwyższenie minimalnego progu urlopu macierzyńskiego jest krokiem naprzód, jest rozwiązaniem korzystnym, i nie należy uprawiać kompletnej demagogii porównując skutek ekonomiczny z korzyścią jakościową, którą trudno ująć w liczbach.
Jednak problem istnieje, i składają się na niego zasadniczo dwa elementy. Pierwszy to kontekst ekonomiczny, to prawda, lecz to jeszcze nie powód, aby przez kolejne dziesięciolecia zdać miliony rodzin na łaskę losu. Drugi to luki prawne w sprawozdaniu, ponieważ w tekście zawarto szereg różnych rodzajów urlopu rodzinnego o niekompatybilnych podstawach prawnych. Weźmy za przykład urlop adopcyjny, który pojawia się w tekście obok urlopu macierzyńskiego i ojcowskiego.
Osobiście doceniam, jako matka adopcyjna oraz w imieniu wszystkich kobiet, które reprezentuję, wolę przyznania nam takich samych praw, co matkom biologicznym. Jestem de facto tym, co pani poseł Morin-Chartier określiła mianem dodatkowego pakieciku, który należy dołączyć do sprawozdania pani poseł Estreli.
Jeżeli celem faktycznie jest poprawa zdrowia i udoskonalenie praw kobiet – i to wszystkich kobiet – na rynku pracy, to matkom adopcyjnym, które zostały matkami jak inne matki, przysługują takie same prawa i taka sama ochrona w pracy. Podobnie jak pozostałe matki, są one pełnoprawnymi matkami, i to niezależnie od tego, czy ich dziecko w momencie adopcji ma mniej niż 12 miesięcy, czy nie. Musimy unikać tego rodzaju dyskryminacji, która pojawia się w sprawozdaniu.
Co się tyczy adopcji, moje ubolewanie budzi fakt, że w samym tekście poruszono tak niewiele szczegółów. Nie uwzględniono nawet wyników oceny skutków przeprowadzonej przez Ramboll. Żadną z tych spraw nie zajęto się we właściwy sposób, co jest bez wątpienia słabym punktem sprawozdania. Niemniej jednak, pomimo tych zastrzeżeń, udzielę sprawozdaniu pani poseł Estreli mojego poparcia, ponieważ – pomijając względy natury ekonomicznej – chodzi nie tylko o kobiety i mężczyzn, którzy muszą skuteczniej brać na swoje barki rodzicielskie obowiązki w społeczeństwie, które w coraz większym stopniu wycofuje się z odpowiedzialności za wychowywanie młodych ludzi, ale także o to, że mamy obowiązek zadbać, aby młodzi ludzie nie musieli dokonywać wyboru między poświęceniem dzieci dla pracy albo pracy dla dzieci.
Na koniec dodam: nie jesteśmy członkami Rady, lecz posłami do Parlamentu. Jeżeli my, bezpośrednio wybierani przedstawiciele, nie zajmiemy ambitnego stanowiska, to proszę mi powiedzieć: kto inny zrobi to za nas?
Sylvie Guillaume (S&D). – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Powiedziano już wiele ważnych rzeczy, szczególnie teraz. Rozliczne nowe tendencje i kontrowersje wokół sprawozdania pani poseł Estreli dowodzą jednak jednego: w dzisiejszych czasach wciąż bardzo trudno jest spokojnie mówić o kwestii równouprawnienia, a zwłaszcza lepszej równowagi pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym.
Przedmiotowy tekst prawodawczy ma za sobą – proszę wybaczyć mi to wyrażenie – trudny okres powolnego dojrzewania w łonie matki, przede wszystkim dlatego, że szereg postaw w tej dziedzinie wymaga jeszcze diametralnej zmiany. Oceny skutków są bez wątpienia konieczne, aby zapewnić szerokie rozumienie przedmiotowych kwestii. Niemniej należy pamiętać, czemu mają służyć, i podchodzić do nich z ostrożnością. Najlepszym dowodem na to, jeśli mi wolno dodać, są wynikające z nich wnioski, które bywają wzajemnie sprzeczne.
Głupotą byłoby nie podnieść sprawy potencjalnych kosztów niektórych zaproponowanych poprawek. Równie niemądrym posunięciem byłoby jednak zrezygnowanie z uwzględnienia średnio- i długofalowych korzyści społeczno-ekonomicznych w kontekście zdrowia matki i dziecka, jak również równości kobiet i mężczyzn na rynku pracy. Ponadto uważam, że nasza debata zasługuje na coś więcej, niż tylko pewne karykaturalne i stereotypowe sformułowania, które dziś wciąż przychodzi nam słyszeć.
Regina Bastos (PPE). – (PT) Europa się starzeje, a przerost naturalny jest bardzo mały. Czynniki te stanowią ogromne wyzwania dla Unii Europejskiej, i w odpowiedzi na nie musimy przedstawić konkretne rozwiązania. Zgodziliśmy się co do tego w toku tej debaty, mimo zróżnicowanych zapatrywań, które doszły do głosu w toku dyskusji.
W Portugalii, na przykład, przyrost naturalny nie jest wystarczająco wysoki, aby zapewnić wymianę pokoleń, i sytuacja ta stanowi zagrożenie dla przyszłości. W moim kraju dzieje się podobnie, jak w większości państw członkowskich UE. Jestem pewna, że bardziej elastyczne polityki w zakresie urlopu macierzyńskiego pomogą odwrócić ten trend. Musimy wysłać rodzinom konsekwentny sygnał poparcia dla macierzyństwa, przewidujący konkretne środki umożliwiające lepsze godzenie życia zawodowego z życiem prywatnym i rodzinnym. Kobiety muszą mieć zapewnioną ochronę, by mogły decydować się na dzieci, nie będąc jednocześnie zmuszone do opuszczenia rynku pracy. Zmierzenie się z tym wyzwaniem jest sprawą najwyższej wagi, jeżeli chcemy osiągnąć cele gospodarcze i ekonomiczne zapisane w strategii „Europa 2020” i walczyć ze starzeniem się społeczeństwa.
W Portugalii, na przykład, w trakcie urlopu macierzyńskiego już teraz przysługuje wypłata 100 % wynagrodzenia przez okres 120 dni – jest to próba przeciwdziałania niskiej liczbie urodzin, której obecnie doświadczamy. Dlatego nakłaniałabym, aby wynagrodzenia kobiet zostały zagwarantowane w okresie urlopu wychowawczego w sposób opisany w omawianym sprawozdaniu. Pozwolenie każdemu państwu członkowskiemu na stworzenie takich warunków, które zapewnią realizację do 2020 roku celu, jakim jest wypłacanie w trakcie urlopu macierzyńskiego pełnego wynagrodzenia, wydaje się być krokiem rozsądnym.
Na koniec chcę pogratulować sprawozdawczyni, pani poseł Estreli, wytrwałości, z jaką broniła środków zmierzających do ochrony rodzin, jak również przeciwdziałających starzeniu się społeczeństwa.
Iratxe García Pérez (S&D). – (ES) Pani przewodnicząca! Sądzę, że wszyscy jesteśmy świadomi odpowiedzialności, jaką dziś musi wziąć na siebie Parlament, dokonując przeglądu dyrektywy w sprawie warunków pracy dla kobiet. Dyrektywy, nad którą dyskutujemy już od ubiegłej kadencji i w obrębie której, z powodu różnych punktów widzenia i trudności, nie mogliśmy dotąd osiągnąć postępu.
Dlatego powtarzam, że dziś musimy wziąć na siebie odpowiedzialność, aby w obrębie tak różnych punktów widzenia, które możemy reprezentować, posunąć naprzód sprawę równych szans kobiet i mężczyzn oraz poprawić warunki funkcjonowania kobiet na rynku pracy.
Przedmiotowa dyrektywa wykracza poza liczbę tygodni urlopu macierzyńskiego, i jestem pewna, że jesteśmy wszyscy zgodni, że 14 tygodni to za mało i że musimy ten okres wydłużyć. Niemniej, oprócz liczby tygodni, rozmawiamy też o zwalnianiu z pracy młodych matek jako o działaniu niesprawiedliwym, a także o urlopie ojcowskim udzielanym z korzyścią dla zdrowia pracujących matek.
Ja nie rozumiem, dlaczego ludzie twierdzą, że urlop ojcowski nie wpływa korzystnie na zdrowie pracujących matek. Oczywiście, że wywiera korzystny wpływ. Umożliwienie matce i ojcu dzielenia prac związanych z opieką nad dziećmi w pierwszych dniach ich życia ma zasadnicze i fundamentalne znaczenie dla wypracowania postępu w kategoriach równości kobiet i mężczyzn. Są bowiem kraje, jak Hiszpania, które już wdrożyły prawo do niezależnego i zbywalnego urlopu ojcowskiego.
Musimy stworzyć mężczyznom możliwość dzielenia odpowiedzialności wspólnie z kobietami, aby osiągnąć poprawę na drodze, którą się obecnie zajmujemy. Uważam, że to jest ważne.
Chciałabym podziękować sprawozdawczyni, pani poseł Estreli, za pracę, którą wykonała, zaś Parlamentowi za odpowiedzialność ...
(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon)
Godfrey Bloom (EFD). – Pani przewodnicząca! Około pięć i pół roku temu wywołałem wielkie wrażenie sugerując, że każda kobieta będąca drobnym przedsiębiorcą, mająca choć trochę oleju w głowie byłaby szalona, decydując się na zatrudnienie kobiety w wieku prokreacyjnym. Od tego czasu sytuacja tylko się pogorszyła, ponieważ stan równowagi sprzyjający raczej pracobiorcom niż pracodawcom wymknął się już zupełnie spod kontroli. Jeden z moich wyborców z hrabstwa York napisał do mnie w ubiegłym roku, że – pomijając już samo zatrudnianie kobiet w wieku prokreacyjnym – każdy drobny przedsiębiorca musi być pozbawiony rozumu, zatrudniając kogokolwiek.
Czyż nie mamy do czynienia z niezwykłą sytuacją? Mamy młode kobiety, które rozpaczliwie szukają pracy w przedsiębiorstwach, zwłaszcza w małych przedsiębiorstwach – które są siłą napędową brytyjskiej gospodarki – i mamy pracodawców, którzy panicznie boją się je zatrudniać. W tym właśnie leży problem, z którym mamy do czynienia. Czynimy tu – z udziałem posłów mających tak niewielkie doświadczenie handlowe – niemal wszystko, by uniemożliwić małym przedsiębiorcom zatrudnianie młodych kobiet, choć chcą to robić.
Swego czasu sądziłem, że to rodzaj chińskiej konspiracji, kiedy w tym miejscu czyniono wszystko, by niemal całkiem uniemożliwić funkcjonowanie europejskiej gospodarki, że to Chińczycy za kulisami tak ją psuli, abyśmy w ostatecznym rezultacie musieli absolutnie wszystko importować z Chin. Cóż, w tym wypadku mam kolejną hipotezę, a mianowicie, że to być może same kobiety, które w komisjach, w Komisji Europejskiej i tu w tym miejscu tak bardzo utrudniają małym przedsiębiorcom zatrudnianie młodych kobiet, mają na oku główną szansę.
Zakładałbym, że kiedy elektorat skądinąd słusznie wyleje je za kilka lat z posady za niekompetencję i głupotę, będą mogły powrócić do swej pracy tylko dzięki temu, że będą wówczas w średnim lub starszym wielu. W ten sposób wyrównają rachunki w grze. Taka jest moja hipoteza. Nie mogę sobie wyobrazić innego sensownego wytłumaczenia dla tak absurdalnego wtrącania się pomiędzy pracodawcę i pracownika. Jeżeli sądzą państwo, że to dziwaczna hipoteza, jeżeli znosić wszystko to, co mówi się tutaj o zmianach klimatu – proszę mi wierzyć, nie ma rzeczy zbyt głupiej, aby ją powiedzieć w tej Izbie.
Salvatore Iacolino (PPE). – (IT) Pani przewodnicząca! Nie ma wątpliwości, że poddanie tego projektu prawodawstwa pod debatę w Parlamencie po 18 miesiącach intensywnych prac należy powitać z zadowoleniem. Jest rzeczą oczywistą, że projekt tego rodzaju cechują różne drażliwe punkty, zważywszy na fakt, że równoważne przepisy prawa w państwach członkowskich są diametralnie różne. W każdym razie innowacyjny zakres zastosowania środka jest wynikiem, który należy przyjąć bardzo pozytywnie, podobnie jak pozytywnie należy przyjąć umocnienie zasady centralnej roli rodziny, zagwarantowanie większego stopnia społecznej ochrony kobiet oraz kobiet w szczególnym stanie, takim jak stan po urodzeniu dziecka.
Należy też zapewnić spójność rozwiązań w zakresie ochrony rodzących kobiet – i mówię o tym pomimo tego, że uważam zakres regulacyjny przedmiotowego środka za obszerniejszy, niż pierwotnie przewidywano – jako że należy podkreślić fakt, że w Europie, oraz w wielu państwach członkowskich, wciąż występują znaczące różnice w zakresie ochrony zapewnianej w stosunku do porodu i nieurodzonych dzieci.
Działanie to należy oczywiście pogodzić z koniecznością wyeliminowania bezprawnego wykorzystywania pracowników, i musimy także ograniczyć zakres poprawek – część z nich, w mojej ocenie, czyni prawodawstwo ogólnie zbyt nieelastycznym – zaczynając od urlopu ojcowskiego, który wydaje się być zbyt odległy od środka, który zasadniczo opracowano jako służący ochronie kobiet.
Nie ma wątpliwości, że należy poświęcić stosowną uwagę problemowi pracowników ze środowisk imigracyjnych i pracowników krajowych, którzy stanową kolejny element przedmiotowego dokumentu – projektu prawodawstwa w sprawie kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej – na elastycznym rynku w sytuacji, w której kobiety, szczególnie obecnie, muszą być postrzegane jako zasób w służbie wspólnoty.
Nicole Sinclaire (NI). – Pani przewodnicząca! Brytyjscy pracodawcy i rząd Wielkiej Brytanii wzywają brytyjskich posłów do PE do głosowania przeciwko propozycjom wydłużenia pełnopłatnego urlopu macierzyńskiego z 14 do 20 tygodni, choć moim zdaniem jest to paskudna hipokryzja ze strony konserwatystów, którzy w komisji złożyli poprawkę, w której postulowali 24 tygodnie. Jak mówię – hipokryzja najwyraźniej nie zna granic.
Brytyjska Federacja Małych Przedsiębiorstw oświadczyła, że plany te są planami, na które nie można sobie pozwolić i które kosztowałyby brytyjskie firmy ponad 2,5 miliarda funtów rocznie. Nawet koalicyjny rząd Wielkiej Brytanii, współtworzony przez Liberalnych Demokratów, jest przeciwny tym zmianom. Proponowane zmiany będą kosztowały Wielką Brytanię do 2 miliardów funtów rocznie w czasach, kiedy zwalnia się pracowników sektora publicznego i prywatnego, by zaoszczędzić dalece niższe kwoty.
Jest to także przypadek, kiedy zmiany mogą być autodestrukcyjne, ponieważ – jak podaje rząd Wielkiej Brytanii – najwięcej skorzystają pracownicy o najwyższych wynagrodzeniach, a najmniej pracownicy zarabiający mniej. Zmiany te, choć zrodzone z dobrych intencji, mogą w istocie spowodować zahamowanie procesu, którego celem jest zrównanie w prawach pracujących matek. Będzie i tak, że zmiany te będą zachęcały pracodawców do preferowania przy zatrudnianiu męskich kandydatów kosztem kobiet.
Pani przewodnicząca! Są inne sposoby zwiększania praw karmiących matek, jak na przykład bardziej elastyczne systemy urlopów. Musimy też respektować rozliczne różnice społeczne i kulturowe w poszczególnych państwach członkowskich. Trudno, aby jedno rozwiązanie pasowało do wszystkich wariantów. Pracujące rodziny, które tak nam ufają, że uchwalimy takie prawodawstwo, które pozwoli im żyć, pracować i wychowywać dzieci, żyją w realnym świecie, a nie jakimś ideologicznym Eurodisneylandzie.
Zmiany te proponuje się w niewłaściwym czasie i przyniosą one korzyści niewłaściwym ludziom. W momencie, kiedy rządy w całej UE starają się ciąć wydatki publiczne, państwo dążą do zwiększenia kosztów zatrudnienia, które uderzą w sektor, w którym kobiety są niewspółmiernie reprezentowane i tym samym bardziej narażone na możliwość redukcji miejsc pracy. Wielka Brytania już teraz ma najlepsze, najbardziej sprawiedliwe i najbardziej hojne standardy urlopu macierzyńskiego i ojcowskiego. Brytyjskie matki otrzymują obecnie przez 6 tygodni 90 % wynagrodzenia, a następnie przez 33 tygodnie ustawowy zasiłek macierzyński w wysokości 125 funtów tygodniowo.
Zagłosuję zgodnie z interesem Brytyjczyków. Pójdę za radą rządu Jej Królewskiej Mości i oddam swój głos przeciwko poprawkom w sprawie zasiłku macierzyńskiego.
Ria Oomen-Ruijten (PPE). – (NL) Po wysłuchaniu wszystkiego, co powiedziano w toku tej sesji plenarnej, jestem pewna, nie osiągnęliśmy jeszcze równego traktowania kobiet i mężczyzn, które w istocie wymagało ogromnej dozy odwagi i wysiłku, jak również pokaźnych sum pieniędzy. Kieruję te słowa nie tylko do szeregu koleżanek i kolegów posłów z mojej własnej grupy – którzy nawiasem mówiąc opuścili tę Izbę – ale także do pozostałych osób. To moja pierwsza uwaga.
Moja druga uwaga dotyczy starzejącej się i stanowiącej ogromne obciążenie struktury wiekowej naszego społeczeństwa. Jest to niezwykle ważna kwestia dla Europy, i dlatego sprawą najwyższej wagi jest stworzenie możliwości sprzyjających decydowaniu się na dzieci. Wysoko oceniam na przykład świetny wywiad, którego francuska minister finansów Christine Lagarde dzieliła ostatnio w sprawie położenia kobiet w miejscu pracy. Mam nadzieję, że będziemy się tego trzymać.
Moja trzecia uwaga brzmi, że równe traktowanie stanowi zobowiązanie do społecznej Europy. Powiedzieliśmy, że w tejże społecznej Europie mężczyźni i kobiety muszą mieć równe szanse na rynku pracy i muszą także mieć możliwość posiadania dzieci. Obecnie wszyscy zmierzamy ku 18 tygodniom i mniej więcej już zgodziliśmy się na owe 18 tygodni, ale jeszcze nie wiemy, w jaki sposób zamierzamy sobie na to pozwolić
Nie mam zastrzeżeń do kompromisu przedstawionego przez moją własną grupę, w którym proponuje się ustalenie dla przedmiotowych czterech tygodni maksymalnej kwoty na poziomie 75 %. Mój sprzeciw budzi natomiast fakt, że rzeczony kompromis zawiera powiązanie z wydatkami na zdrowie. Tu pojawia się moje główne zastrzeżenie, ponieważ takie rozwiązanie daje państwom w rodzaju Wielkiej Brytanii i Irlandii – we Francji takie wydatki są również w wysokim stopniu dotowane – możliwość uniknięcia wspomnianych 75 %, które muszą być płacone w sposób ciągły. Dlatego zastanawiam się, czy nie moglibyśmy odrzucić w głosowaniu tej części kompromisu. Oznaczałoby to też, że moglibyśmy tu wydać skonsolidowaną opinię, co do której można by oczekiwać, że uzyska większościowe poparcie w Radzie.
Pascale Gruny (PPE). – (FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Potrzebne nam jest europejskie prawodawstwo, które będzie chroniło zdrowie kobiet w ciąży, kobiet, które niedawno rodziły oraz kobiet karmiących piersią, toteż musimy stawić czoła demograficznemu wyzwaniu i tworzyć bodźce zachęcające do zwiększenia przyrostu naturalnego w Europie. To posunięcie nie może jednak służyć jako środek odstraszający od zatrudniania kobiet.
Chciałabym podkreślić trzy punkty. Po pierwsze, z zadowoleniem przyjmuję wniosek Komisji Europejskiej w sprawie zdrowia i bezpieczeństwa w pracy pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły i pracownic karmiących piersią. Chciałabym szczególnie podkreślić tytuł, który tworzy ramy prawne przedmiotowej dyrektywy, ponieważ nazbyt często zapominamy, o czym dokładnie jest ta dyrektywa. Mówimy tutaj o kobietach, ponieważ dopóki nie otrzymamy dowodu, że może być inaczej, trzymamy się zasady, że mężczyźni nie mogą rodzić dzieci.
Debata wydaje się nam rozmywać w wyniku odniesień do urlopu ojcowskiego lub rodzicielskiego. Zajmijmy się na początek rozwiązaniem problemu dotyczącego kobiet, skupiając się na ich zdrowiu w sytuacji, kiedy wydają na świat dziecko. Musimy wdrożyć rzeczywiste gwarancje ochrony zdrowia tych kobiet na rynku pracy. Urlop ojcowski i rodzicielski zostaną uregulowane w osobnej dyrektywie.
Po drugie, debata toczy się wokół liczby tygodni. Obecnie średni czas trwania urlopu ustalony jest na poziomie 14 tygodni. Komisja Europejska wnioskuje o 18 tygodni, zaś w sprawozdaniu proponuje się ich 20. Oczywiście, jako kobieta i matka trojga dzieci chciałabym, aby matki mogły pozostać przy dzieciach tak długo, jak to tylko możliwe. Lecz taka sytuacja woła o pytanie: kto ma zapłacić za takie wydłużenie urlopu z 14 do 20 tygodni? Państwo? Przedsiębiorstwa?
Jestem przekonana, że średnie wydłużenie urlopu z 14 do 18 tygodni stanowi duży postęp w skali Europy i prawdziwą inwestycję naszej gospodarki we wzrost przyrostu naturalnego w Europie. Dwadzieścia tygodni może mieć negatywny wpływ na zatrudnianie kobiet, może na nie zadziałać jak hamulec. Przedsiębiorstwa i nasze państwa nie będą mogły udźwignąć tak ogromnego dodatkowego obciążenia finansowego w dobie kryzysu.
Po trzecie, musimy nadać większy priorytet poprawie opieki nad dziećmi, aby matki mogły osiągnąć równowagę między życiem osobistym i życiem zawodowym. Pomimo licznych apeli ze strony Parlamentu osiągnięto do tej pory niewielki postęp w tej sprawie. Dlatego nie bądźmy bezproduktywni i nie odsyłajmy kobiet z powrotem do domów.
Elena Băsescu (PPE). – (RO) Chciałabym skorzystać z okazji, aby złożyć moje kondolencje rodzinie Maricici Hăhăianu. Ta 32-letnia rumuńska pielęgniarka wyjechała do Włoch w poszukiwaniu lepszej pracy. Straciła życie w ubiegłym tygodniu, zaatakowana przez młodego Włocha w rzymskiej stacji metra.
Uważam, że niepewne warunki zatrudnienia muszą stać się przedmiotem zainteresowania Europy. To kobietom przypada większość nisko wynagradzanych prac i to one stanowią przeważającą większość europejskich pracowników pracujących w niepełnym wymiarze godzin. Niemniej są przypadki, w których wpływ kryzysu na kobiety uczestniczące w rynku pracy był ograniczony. Na przykład w 2009 roku w Rumunii procent kobiet, które znalazły pracę, nieustannie wzrastał.
Muszę zwrócić państwa uwagę na rozpaczliwą sytuację, w której znajdują się kobiety pracujące za granicą. Pracują one często w warunkach nie chronionych żadnymi przepisami i nie korzystają z żadnych praw...
(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon)
Rovana Plumb (S&D). – (RO) Muszę raz jeszcze powrócić do dyrektywy w sprawie urlopu macierzyńskiego. Śledziłam tego wieczoru bardzo dokładnie przebieg debaty i chciałabym powiedzieć, że oponenci projektu, i mam tu na myśli wydłużenie urlopu macierzyńskiego i płatne wynagrodzenie, potrafią wytoczyć tylko jeden argument – argument ekonomiczny. Jest to jednakże uproszczenie, ponieważ poza deficytem budżetowym mamy do czynienia z ludźmi. A ludzie ci nie wiedzą, że bilans korzyści przemawia za niniejszym sprawozdaniem, zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Mówię tu także o pracownikach, w sensie inwestowania w przyszłość.
Co więcej, oponenci nie zdają sobie sprawy, że penalizujące traktowanie macierzyństwa i samej jego idei w czasach, kiedy przyrost naturalny spada, nie mówiąc już o starzeniu się i ubożeniu społeczeństwa, wpływa na stabilność systemów ubezpieczeń społecznych.
Frédérique Ries (ALDE). – (FR) Pani przewodnicząca! Ja także starannie przysłuchiwałam się debacie, śledząc wszystko, co do tej pory powiedziano, i stwierdzam, że może stać się to, co często się przytrafia – a mianowicie, że co za dużo, to niezdrowo. Argumenty, które wysuwa się na uzasadnienie owego super-urlopu macierzyńskiego – 20 tygodni, z których sześć trzeba wykorzystać przed urodzeniem dziecka i dwa po porodzie, na zasadzie pełnego wynagrodzenia – są nieprzekonujące. Jest rzeczą oczywistą, że za pomocą tak odizolowanego zbioru przepisów Europa nie zdoła stawić czoła wysoce złożonym wyzwaniom demografii i zatrudnienia kobiet.
Kto może poważnie sądzić, że ludzie zdecydują się na dziecko, aby móc skorzystać z pięciu miesięcy urlopu w miejsce czterech i pół miesiąca? Z drugiej strony nie wierzę, że odebranie kobietom swobody wyboru pomoże poprawić ich sytuację. Ponadto proszę nie zapominać o skutkach, towarzyszących szkodliwych skutkach decyzji, która podejmujemy. Ochrona kobiet oznacza w pierwszym rzędzie, że nie należy przeholować z żądaniami, by nie otworzyć drogi dla nowych form dyskryminacji wobec kobiet w momencie ich zatrudniania i w momencie ich powrotu do pracy, co potwierdzają przykładowo wszyscy eksperci z OECD i Unii Klasy Średniej.
Dlatego zdecydowanie opowiadam się za osiemnastotygodniowym urlopem, za zasadą urlopu ojcowskiego i oczywiście za rozszerzeniem zakresu regulacji przez państwa członkowskie.
Franziska Katharina Brantner (Verts/ALE). – (DE) Pani przewodnicząca! Chciałabym krótko odnieść się do sprawy uznania urlopów rodzicielskich w poszczególnych państwach członkowskich. Pan poseł Mann i jego koledzy również złożyli poprawki w tej sprawie, włączając poprawkę 115, której pierwsza część rzeczywiście dotyczy pytania, czy wliczać te cztery tygodnie, czy nie.
Niestety, wiąże się ona z opisanym w drugiej części poprawki faktem – i pozwolę sobie teraz przeczytać to na głos, aby sprawa była całkowicie jasna – że wynagrodzenie może stanowić wartość średnią wynagrodzenia wypłacanego w ciągu 18 tygodni urlopu macierzyńskiego, które powinno wynosić co najmniej 75 % ostatniej miesięcznej pensji lub też przeciętnej miesięcznej pensji obliczonej zgodnie z przepisami prawa krajowego, z uwzględnieniem ewentualnego pułapu określonego przepisami ustawodawstwa krajowego. To w istocie oznacza, że rezygnujemy z europejskiej harmonizacji, kiedy powstaje pytanie o finansowanie w tej dziedzinie i ilość pieniędzy otrzymywanych w tym okresie przez kobiety. Takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia. Uważałabym to za wielką stratę, gdyby jedno z drugim przeszło w głosowaniu, ponieważ ostatecznie nie rezygnujemy z harmonizacji na szczeblu europejskim, ale raczej chcemy ją zwiększyć, aby spowodować poprawę sytuacji dla wszystkich kobiet i mężczyzn.
Cornelia Ernst (GUE/NGL). – (DE) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Powinniśmy sobie samym postawić pytanie, co naprawdę chcemy osiągnąć poprzez całą tę debatę. Czy chcemy spowodować niewielką poprawę w dziedzinie równości i zapewnić niewielką pomoc rodzinom, możliwie najtańszym kosztem? Oczywiście, że tworzenie możliwości godzenia życia rodzinnego z pracą kosztuje. Chciałabym tu zapytać moich kolegów posłów z Niemiec: czym jest w Niemczech wydatek rzędu 1 miliarda euro, jeśli w tym samym czasie wydajemy 450 miliardów euro w postaci gwarancji bankowych? Co tak naprawdę chcemy osiągnąć w tej dziedzinie? Wypłata pełnego wynagrodzenia w okresie urlopu rodzicielskiego jest rozwiązaniem słusznym. Jakże miałoby być inaczej? To nie czas wolny, to nie wakacje; ludzie w tym czasie wykonują konkretną pracę.
Oczywiście opowiadamy się za wydłużeniem tego okresu do 20 tygodni, ponieważ uważamy, że to jedyny sposób, aby sprostać tej pracy.
Co więcej, nie chcemy jedynie spowodować nieco więcej równości w życiu zawodowym. Domagamy się pełnej równości dla kobiet i mężczyzn. Jeżeli chcemy tego dokonać, musimy podjąć drastyczne kroki, takie jak ustawowa płaca minimalna we wszystkich państwach członkowskich.
Angelika Werthmann (NI). – (DE) Pani przewodnicząca! Sprawa ochrony kobiet w okresie macierzyństwa powinna pozostać sprawą państw członkowskich ze względu na różnice kulturowe w Europie. Austria praktykuje 16 tygodni urlopu macierzyńskiego. Wydłużenie tego urlopu kosztowałoby 17,4 miliona euro rocznie za każdy dodatkowy tydzień. Wprowadzenie 20 tygodni jako rozwiązania obowiązkowego kosztowałoby Austrię ponad 60 milionów euro. Te dodatkowe koszty byłyby jeszcze wyższe, gdyby dołączyć jeszcze dwa tygodnie płatnego urlopu ojcowskiego.
Postawmy w naszych rozważaniach sprawę jasno: po pierwsze, jest to całkowicie osobista decyzja rodziców, a po drugie, uważam, że takie rozwiązanie niesie z sobą ryzyko dalszej dyskryminacji kobiet w wieku prokreacyjnym. Taki stan rzeczy mógłby powodować przyrost niepewnych warunków pracy, których doświadcza już 31,5 % kobiet zatrudnionych u zachłannych pracodawców. Pytanie brzmi: czy tego naprawdę chcemy?
Seán Kelly (PPE). – (GA) Pani przewodnicząca! Odbyliśmy tego wieczoru doskonałą debatę i ogólnie rzecz biorąc padło w tej Izbie wiele dobrych propozycji. Propozycje te miały charakter idealistyczny, ale pani poseł Estreli należy się pochwała za ich sformułowanie. Jednocześnie jednak musimy być praktyczni i realistyczni. Ja żywię pewne wątpliwości. Jeżeli przyjmiemy wszystkie te sugestie, możemy sprawić, że szczególnie młode kobiety nie będą mogły znaleźć zatrudnienia. Patrzę na to z punktu widzenia rodzica. Mam dwie córki i chciałbym, aby miały takie same szanse na znalezienie pracy, jakie mają chłopcy. To sprawa najważniejsza! Mamy obecnie w Irlandii kłopotliwą sytuację finansową. 20 % młodych ludzi pozostaje bez pracy. Każdego dnia zamykane są cztery firmy z sektora małych i średnich przedsiębiorstw, a my stoimy w obliczu najgorszego z budżetów, z którymi mieliśmy kiedykolwiek do czynienia. Toteż choć zawarto w nim wiele dobrych propozycji, to możliwe, że będą one lepsze w późniejszym czasie. Nie uważam, aby obecnie były to sugestie praktyczne.
Marita Ulvskog (S&D). – (SV) To była bardzo ekscytująca debata. Uważam, że ta debata pokazuje, że istnieje możliwość znalezienie przez nas kompromisu, abyśmy mogli podjąć w tej sprawie decyzję.
Uważam, że byłoby bardzo dobrze, gdybyśmy mogli to uczynić, i oczywiście musimy uwzględniać w naszych działaniach fakt, że mamy do czynienia z różnymi systemami. W każdym państwie członkowskim osiągnięto w tej dziedzinie inny postęp.
Pochodzę ze Szwecji, w której mamy ponad roczny urlop rodzicielski, wspomagany wysokim poziomem wynagrodzenia, a część urlopu rodzicielskiego ma obowiązek wziąć ojciec.
Nie uważam, że można na szczeblu UE osiągnąć coś, co byłoby tak dobre dla mężczyzn, kobiet i dzieci, jak również dla poziomu uczestnictwa kobiet w rynku pracy. Zadbajmy jednak o wypracowanie takiej minimalnej dyrektywy, która umożliwi nam osiągnięcie porozumienia.
Elżbieta Katarzyna Łukacijewska (PPE). – (PL) Poruszając kwestię aktywizacji zawodowej kobiet, chciałabym zwrócić uwagę na dwie grupy wiekowe kobiet: pierwsza grupa, o której tutaj dzisiaj wiele mówiono, to grupa młodych kobiet, bardzo dobrze wykształconych, które nie znajdują pracy z uwagi na to, że często pracodawcy obawiają się kosztów związanych z zajściem w ciążę i przejściem przez nie na urlop macierzyński.
Druga grupa to kobiety po 50. roku życia, które są postrzegane jako mniej wydajni i mniej kreatywni pracownicy. Statystyki podają, że wśród osób z przedziału wiekowego 59-60 lat kobiety te stanowią zaledwie 25 % pracowników. Odsetek kobiet pracujących powyżej 60. roku życia jest jeszcze niższy. Dlatego dyskutując na temat kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej trzeba zwrócić uwagę na obydwie te grupy, a także zrobić wszystko, aby ułatwić kobietom znalezienie pierwszej pracy, powrót do pracy po urlopie macierzyńskim, podnoszenie kwalifikacji.
(Przewodnicząca wyłączyła mikrofon)
Izaskun Bilbao Barandica (ALDE). – (ES) Pani przewodnicząca! Celem przedmiotowej inicjatywy jest poprawa zdrowia i bezpieczeństwa pracownic w ciąży i pracownic, które niedawno rodziły, oraz zastosowanie środków zmierzających do zapewnienia równowagi między życiem rodzinnym i zawodowym.
Europejskie kobiety kierują dzisiaj swój wzrok na Parlament Europejski i oczekują, że wdrożymy nowoczesne środki, jakich domaga się XXI wiek. Dlatego musimy rozmawiać o możliwości wprowadzenia dwudziestotygodniowego urlopu, w trakcie którego matka otrzymywałaby 100 % swojej pensji, włączając pracownice prowadzące działalność na własny rachunek, jak również o możliwości urlopu dla ojców po urodzeniu dziecka oraz ustanowieniu między mężczyznami i kobietami równowagi w zakresie korzystania z tego urlopu. Rzecz nie dotyczy wyłącznie kobiet.
Mówienie o kosztach urlopu macierzyńskiego stanowi nie tylko kolejną karę wobec kobiet. Dowodzi także braku odpowiedzialności, jeżeli wziąć pod uwagę kryzys przyrostu naturalnego i bieżący proces starzenia się społeczeństwa w Europie, które również przyczyniają się do rozwoju kryzysu gospodarczego.
Czy zdarzyło się państwu na przykład zadać sobie pytanie, jakie są koszty absencji w Europie? Nie usłyszałam na ten temat ani jednego słowa. Mamy okazję osiągnąć postęp w dziedzinie równości kobiet i mężczyzn, dlatego postarajmy się nie zawieść mieszkańców Europy.
Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji. – Pani przewodnicząca! Dziękuję wszystkim czcigodnym koleżankom i kolegom posłom za wzięcie udziału w tej jakże ważnej, stymulującej, jak również, powiedziałbym, bardzo żarliwej debacie.
Pomimo że postrzegamy przedmiotowe sprawy z różnych punktów widzenia, większość z nas może zgodzić się w szeregu różnych kwestii. Urlop macierzyński nie powinien wiązać się z karą, musimy intensywnie pracować na rzecz zrównania płac, musimy też bardzo starannie zbadać ekonomiczne skutki decyzji, które tu podejmujemy.
Kilkoro spośród państwa odniosło się do kwestii urlopu ojcowskiego, czy też rodzicielskiego. Pragnę w tym miejscu przypomnieć, że niedawno przyjęta dyrektywa w sprawie urlopu rodzicielskiego przewiduje przyznanie rodzicom minimum ośmiu miesięcy urlopu na każde dziecko. A zatem mamy po raz pierwszy do czynienia z zapisem prawnym na szczeblu UE zachęcającym ojców do brania urlopu.
Jeżeli ojciec nie weźmie na siebie odpowiedzialności, przepada cały jeden miesiąc urlopu. Dyrektywa ta już wkrótce wejdzie w życie, a my przyjmiemy ten postęp za fundament dalszych działań i będziemy uważnie przyglądać się kolejnym propozycjom dotyczącym urlopu rodzicielskiego.
Jak już powiedziałem na wstępie, obecnie badamy przedmiotową sytuację i już niedługo przedstawimy państwu otrzymane rezultaty.
Proszę pozwolić, że podkreślę tę zachętę dla ojców do udziału w obowiązkach rodzicielskich uwagą natury osobistej. Miałem szczęście być obecny przy narodzinach dwójki z trojga moich dzieci. Wszystko, co mogłem zrobić podczas pobytu w szpitalu, sprowadzało się oczywiście do tęgiej miny i udawania, że nie jestem ani zatroskany, ani przerażony, oraz okazywania mojej żonie najwyższego moralnego wsparcia. Niekiedy jednak to moja żona i miłe panie pielęgniarki musiały troszczyć się o mnie, aby mógł okazywać to wsparcie! Nigdy nie zapomnę tych jakże ważnych momentów po porodzie i pierwszych kilku dni, kiedy mogłem pomagać żonie przy nowonarodzonym dziecku.
To oczywiste, że nie tylko matki pragną zbudować więź z noworodkiem. Ojcowie pragną tego samego, a my powinniśmy ich do tego zachęcać, modyfikując wzorzec rodzicielstwa i tworząc warunki, w których ojcowie również będą mogli przywiązać się do swoich nowonarodzonych dzieci.
Wracając to sprawozdań, które były przedmiotem naszej dzisiejszej dyskusji, oraz nawiązując do sprawozdania pani poseł Thomsen w sprawie niepewnych warunków pracy, starannie odnotowałem wszystko, co zostało powiedziane. Mogę państwa zapewnić, że Komisja poprze działania zmierzające do poprawy warunków pracy kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej, monitorując krajowe polityki zatrudnienia oraz zapewniając konkretną pomoc w postaci funduszy strukturalnych.
Jeżeli chodzi o kompleksową pracę pani poseł Estreli nad wnioskiem Komisji dotyczącym uściślonej dyrektywy w sprawie urlopu wychowawczego, staramy się tu naprawdę wypracować bardzo trudną równowagę. Musimy zagwarantować fundamentalne prawa pracownic, ale nie powinniśmy wybaczać państwom członkowskim udaremniania tak ważnych negocjacji. Potrzebujemy przestudiować te modele, które oferują nam wysoką stopę zatrudnienia przy jednoczesnej wysokiej dzietności.
Tym sposobem Komisja z zadowoleniem przyjmuje poprawki, które zmierzają do utrzymania minimum 18 tygodni urlopu, określają alternatywny poziom wynagrodzenia, utrzymują odniesienie do urlopu chorobowego oraz umożliwiają zaliczenie innych form urlopu jako urlopu macierzyńskiego.
Wszystko przy założeniu, że nie prowadzi to do osłabienia istniejącej ochrony. Cofnięcie się w tym zakresie wstecz nie może dla Unii Europejskiej żadną opcją.
Mam głęboką nadzieję, że Parlament i Rada będą w stanie osiągnąć kompromis. Stanowisko Komisji zmierza ku zasypaniu przepaści między stanowiskami obu instytucji i do zapewnienia solidnej podstawy do dyskusji.
Naszym ostatecznym celem musi być poprawa warunków kobiet w Europie. Kobiety wnoszą ogromny wkład w społeczeństwo i społeczeństwo musi znaleźć sposób, aby im się odwdzięczyć.
Miroslav Mikolášik (PPE). – Pani przewodnicząca! Obawiam się, że jest wśród nas szereg koleżanek i kolegów, którym udzielono głosu, a które to osoby te z pewnością były przewidziane po mnie i moich kolegach. My prosiliśmy o możliwość zabrania głosu już na samym początku, kiedy pan przewodniczący Buzek otwierał dzisiejszą debatę, dlatego protestuję przeciwko niesprawiedliwemu udzielaniu głosu osobom zgłaszającym się na bieżąco.
Przewodnicząca. – Bardzo dziękuję za prośbę o zabranie głosu. Jak już wspominałam, o udzielenie głosu wnioskowało znacznie więcej osób, niż byliśmy w stanie zmieścić. Aż 19 osób zgłosiło chęć zabrania głosu w przedziale czasu wynoszącym zaledwie pięć minut. Starałam się zatem dać szansę wypowiedzi tym osobom, których nazwiska widnieją na moich listach.
Oczywiście, pańskie uwagi zostaną włączone do protokołu. W trakcie kolejnych debat będziemy się starać, aby organizować całość możliwie jak najbardziej sprawiedliwie.
Edite Estrela, sprawozdawczyni. – (PT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Chcę podziękować za wrażliwość, którą okazał pan w swej początkowej wypowiedzi i na zakończenie, jak również za bardzo osobiste świadectwo. Uważam za rzecz bardzo ważną, że przyłącza się ono do świadectw innych osób, w tym posłów do PE, którzy także zabierali głos w tej debacie, ponieważ z pewnością pomoże w przełamywaniu pewnych uprzedzeń i zmienianiu stereotypów, które wciąż pokutują w naszym społeczeństwie.
Dlatego ważne jest też, abyśmy włączyli także urlop ojcowski, wykorzystując maksymalnie podwójną podstawę prawną w przedmiotowej dyrektywie, której celem jest promowanie równouprawnienia oraz możliwości godzenia pracy z życiem prywatnym, ponieważ jednym z powszechnie panujących stereotypów w naszych społeczeństwach jest pogląd, że kobiety kojarzone są z reprodukcją, a mężczyźni z produkcją.
Mężczyźni są w takim samym stopniu ojcami, jak kobiety są matkami, jak również pracownikami, i dlatego oboje mają prawo zarówno do osiągnięć zawodowych, jak i do wychowywania swoich dzieci od momentu narodzin. Pan poseł z Wielkiej Brytanii, który zabierał głos, jest już nieobecny. A chętnie zapytałabym go, czy David Cameron jest lepszy niż inni Europejczycy, którzy również chcieliby wziąć urlop ojcowski, ale są w tym względzie dyskryminowani w co najmniej ośmiu państwach członkowskich.
Jesteśmy nadal na etapie pierwszego czytania, dlatego będziemy mieli jeszcze możliwość poprawy przedmiotowych wniosków we współpracy z Komisją i Radą. Chciałabym również podziękować moim kolegom i koleżankom posłom za ich zaangażowanie. Mam wrażenie, że tak szerokie porozumienie jest rzeczą ważną.
Żyjemy niewątpliwie w trudnych czasach, lecz to właśnie w nich społeczeństwom pilnie potrzeba osób gotowych podejmować śmiałe decyzje, ponieważ, jak klika tysięcy lat temu powiedział rzymski poeta Horacy: kto lęka się wirów, ten kończy pełzając.
Britta Thomsen, sprawozdawczyni. – (DA) Pani przewodnicząca! Pragnę podziękować moim koleżankom i kolegom posłom za uwagi do mojego sprawozdania w sprawie kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej, jak również Komisji za gotować podjęcia inicjatyw zmierzających do poprawy sytuacji.
Wielu posłów zwróciło już uwagę na fakt, kobiety stanowią ogromną część osób pracujących w niepewnych warunkach i za niskim wynagrodzeniem. To oznacza nie tylko, że kobiety w Europie zarabiają mniej niż mężczyźni, ale także i to, że kobiety otrzymują niższe emerytury niż mężczyźni, i że w przyszłości będziemy mieli w Europie jeszcze więcej ubogich kobiet, ponieważ małżeństwo nie zapewnia już dziś w automatyczny sposób finansowego zabezpieczenia na starość.
Grupę najbardziej narażoną na zagrożenia na europejskim rynku pracy stanowią kobiety ze środowisk imigracyjnych. W obrębie tej grupy obserwujemy wysoki stopień wykorzystywania, szczególnie wśród 11 milionów kobiet zatrudnianych w domach. Grupa ta obejmuje też osoby pracujące na zasadzie „au pair”. Termin „au pair” oznacza „na równych zasadach”, lecz wiele spośród kobiet przybywających z Filipin czy byłych republik radzieckich do pracy na zasadzie „au pair” nie przyjeżdża w celu wymiany kulturalnej. Przyjeżdżają, aby zarobić pieniądze, lecz w wielu miejscach w Europie system ten wykorzystywany jest do pozyskiwania taniej siły roboczej. Chciałabym wezwać Komisję do zbadania tej sytuacji. Nie możemy pozwolić, aby taka forma wykorzystywania była prawnie dozwolona w Europie. Dlatego musimy potraktować system „au pair” z większą surowością.
Jak wynika ze statystyk płacowych Komisji, różnice w zakresie płac kobiet i mężczyzn zaczynają się wtedy, gdy pojawiają się dzieci. Jeżeli chcemy osiągnąć pełną równość kobiet i mężczyzn na rynku pracy, kobiety powinny otrzymywać w trakcie urlopu macierzyńskiego pełną rekompensatę, zaś mężczyzn należy włączyć w opieką nad dziećmi i tym samym przyznać im urlopy ojcowskie.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Głosowanie na sprawozdaniem pani poseł Estreli odbędzie się w środę, 20 października.
Głosowanie na sprawozdaniem pani poseł Thomsen odbędzie się we wtorek, 19 października.
Oświadczenia na piśmie (art. 142 Regulaminu)
Sergio Berlato (PPE), na piśmie. – (IT) Równość kobiet i mężczyzn stanowi jedną z podstawowych zasad Unii Europejskiej. Została ona sformułowana już w Traktacie z Maastricht w 1992 roku, kilka lat później w Traktacie z Amsterdamu (1997), zaś obecnie także w strategii UE na lata 2010-2015. Program społeczny Unii Europejskiej obejmuje pośród swych priorytetów konieczność promowania polityk zmierzających do wspierania rozwiązań umożliwiających kobietom godzenie życia zawodowego z życiem prywatnym i rodzinnym. W związku z tym, w mojej ocenie, macierzyństwo stanowi fundamentalne prawo w kontekście celu, jakim jest stabilność społeczna.
Unia Europejska staje obecnie w obliczu wyzwania demograficznego, które wynika z niskiego przyrostu naturalnego i nieustannego wzrostu udziału w społeczeństwie osób starszych. Wierzę, że poprawa przepisów zmierzających do wspierania rozwiązań umożliwiających kobietom równowagę pomiędzy pracą i życiem zawodowym stanowi element odpowiedzi na ten malejący trend demograficzny. Dostrzegam znaczenie wprowadzenia silniejszej ochrony kobiety przed zwolnieniem z pracy w okresie od początku ciąży aż po miesiące następujące bezpośrednio po zakończeniu urlopu macierzyńskiego.
Tym samym popieram poprawki, które w tym celu wprowadzono, włączając w szczególności prawo kobiety do powrotu do pracy lub też do przeniesienia jej na inne, równoważna stanowisko.
Zuzana Brzobohatá (S&D), na piśmie. – (CS) Głównym celem sprawozdania jest poprawa bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły i pracownic karmiących piersią. Osobiście za najważniejszą propozycję uważam wydłużenie urlopu macierzyńskiego z 14 do 20 tygodni, które przyczyni się do poprawy zdrowia i emocjonalnego stanu matki, która będzie dzięki temu mogła roztoczyć pełną opiekę nad dzieckiem. Wydłużenie minimalnej długości urlopu macierzyńskiego będzie także stanowiło zachętę do karmienia piersią, które ma oczywisty korzystny wpływ na zdrowie dziecka i matki. Równie ważny, według mojej oceny, jest obecny wniosek, aby wkładem w urlop macierzyński była wypłata pełnego wynagrodzenia pracownika – to jest średniej pensji miesięcznej – lub co najmniej 85 % tej kwoty. Te środki pozwolą nam zadbać, aby rodziny, w tym zwłaszcza rodziny niepełne, miały zapewnioną ochronę przed stoczeniem się poniżej granicy ubóstwa i przed wykluczeniem społecznym. Część sprawozdania poświęcona jest tradycyjnemu statusowi kobiet. Kobiety, w przeciwieństwie do mężczyzn, nadal ponoszą główną odpowiedzialność za opiekę nad dzieckiem i pozostałymi podopiecznymi, i są często zmuszone wybierać między macierzyństwem i rozwojem zawodowym. Dlatego szczególnie ważne jest, aby nowe formy urlopu rodzicielskiego nie odzwierciedlały ani nie utrwalały istniejących społecznych stereotypów. Wniosek ten ma znaczenie dla Republiki Czeskiej w zakresie kwoty zasiłku macierzyńskiego, a nie długości urlopu macierzyńskiego.
Corina Creţu (S&D), na piśmie. – (RO) Kobiety są ulubionymi ofiarami recesji ze względu na redukcje zatrudnienia, dotyczące w pierwszym rzędzie prac o niepewnym charakterze. Osobami, których zwolnienia, obniżki pensji i wykorzystywanie przez pracodawców dotykają w największym stopniu, są kobiety zatrudniane do prac domowych, pracujące jako opiekunki oraz na podstawie umów na czas określony. Prace domowe stanowią blisko jedną dziesiątą wszystkich prac w krajach rozwiniętych, i dotyczą dużej grupy obywateli, szczególnie kobiet, znajdujących się w niepewnej sytuacji. Sytuacja ta stanowi czynnik zachęcający pracodawców do wykorzystywania pracowników, zwłaszcza gdy pracownicy są imigrantami pochodzącymi albo z nowych państw członkowskich Unii Europejskiej, jak Rumunia, albo z krajów trzecich.
Uważam, że usunięcie ograniczeń dotyczących zatrudniania Rumunów i Bułgarów musi być pierwszym krokiem w kierunku eliminowania zachowań dyskryminacyjnych, które w większości starych państw członkowskich nadal nadają im pośledni, niepewny status. Tragiczny przykład rumuńskiej pielęgniarki, zamordowanej ostatnio we włoskiej stacji metra, pod obojętnym okiem przechodniów, musi być uderzeniem na alarm w sprawie zagrożeń związanych z kolektywną dyskryminacją i napiętnowaniem, które – jak w tym przypadku – mogą mieć nieprzewidywalne i niezwykle poważne konsekwencje. Nalegałabym także na wydłużenie minimalnego okresu urlopu macierzyńskiego do dwudziestu tygodni, aby kobiety otrzymały potrzebny im czas na zaopiekowanie się swoimi dziećmi.
Proinsias De Rossa (S&D), na piśmie. – Popieram przedmiotowe sprawozdanie, którego celem jest wydłużenie urlopu macierzyńskiego w UE do pełnopłatnych 20 tygodni oraz wprowadzenie dwóch tygodni płatnego urlopu ojcowskiego. Bardzo ważne jest, aby rządy poparły teraz zalecenia PE na posiedzeniu Rady ds. Spraw Społecznych UE w dniu 2 grudnia. Oprotestowanie przedmiotowego środka zaowocuje wykluczeniem wielu kobiet z szeregów siły roboczej, stanowiącym zarazem utratę cennego zasobu. Zamiast karać kobiety za rodzenie dzieci, UE powinna zapewniać im wsparcie i pomoc w budowaniu korzystniejszej równowagi między pracą i życiem rodzinnym. Lepiej zorganizowany urlop macierzyński stanowi inwestycję w przyszłe dobre zdrowie naszego społeczeństwa. Pierwsze tygodnie życia noworodków mają nieocenione znaczenie dla rozwoju zaufania, umiejętności czuciowo-poznawczych oraz więzi z rodzicami. Badania pokazują też, że środki o charakterze socjalnym, takie jak urlop wychowawczy, pomagają zwiększyć stopę zatrudnienia kobiet o 3-4 %. Zagwarantowanie lepszego urlopu macierzyńskiego i wprowadzenie płatnego urlopu ojcowskiego stanowi rozsądną inwestycję. Ocena skutków przedmiotowego środka wykazała, że zwiększenie udziału kobiet w rynku pracy o nieco powyżej 1 % pokryłoby wydatki związane z dwudziestotygodniowym płatnym urlopem macierzyńskim i dwoma tygodniami płatnego urlopu ojcowskiego.
Jim Higgins (PPE), na piśmie. – W ciągu ostatnich 50 lat Europejki osiągnęły ogromny postęp w zakresie dążenia do równouprawnienia. Do najważniejszych z osiągniętych celów należy wejście kobiet na rynek pracy. Wzrost znaczącej przewagi kobiet w obszarze „niestandardowych” form zatrudnienia budzi jednak głębokie zaniepokojenie i pragnę powtórzyć, że w sprawozdaniu wzywa się Komisję, aby zachęcała państwa członkowskie, „aby prowadziły wymianę najlepszych praktyk i w pełni wykorzystywały możliwości współfinansowania oferowane przez fundusze strukturalne ... zapewniły szerszy dostęp do przystępnych cenowo, wysokiej jakości rozwiązań z zakresu opieki nad dziećmi i osobami starszymi, aby kobiety nie były zmuszone do nieformalnego przejmowania tych obowiązków”. Ponadto podkreśla się, „że należy zadbać o przekształcenie w miarę możliwości domowej pracy opiekuńczej w godną, długoterminową pracę”. Praca o niepewnym charakterze od dawna już stanowi przedmiot troski. Bieżący kryzys gospodarczy i finansowy nadał jednak kwestii pracy o niepewnym charakterze, a zwłaszcza kwestii kobiet w niepewnej sytuacji zawodowej bardzo pilny charakter, dlatego nalegam, aby Komisja podjęła działania zmierzające do ochrony kobiet znajdujących się w niepewnej sytuacji i zatrudnionych na niepewnych warunkach.
Anneli Jäätteenmäki (ALDE), na piśmie. – (FI) Mowy przewodnie realizują konieczność promowania statusu rodzin. Promowanie równości jest priorytetem strategii zatrudnienia. Pora, aby podjąć działania w sprawach, które dotyczą rodzin. Rodziny potrzebują konkretnych uczynków i lepszej koordynacji pracy z życiem rodzinnym. Stopy zatrudnienia wśród kobiet i liczby narodzin są wyższe w krajach, w których dobre systemy urlopu rodzinnego i rozwiązań w zakresie opieki nad dziećmi łagodzą obciążenia, które wynikają z posiadania dzieci. Te dobre przykłady obejmują Szwecję, Danię, Islandię i Finlandię. Toteż łączenie uczestnictwa kobiet w rynku pracy z wysokim przyrostem naturalnym jest możliwe i powinno być wspierane w UE. Popieram wniosek Komisji Praw Kobiet i Równouprawnienia, aby urlop macierzyński trwał 20 tygodni i był pełnopłatny. Nie należy karać kobiet i rodzin za posiadanie dzieci. Oprócz wezwania do pełnego wynagrodzenia, w proponowanej dyrektywie sugeruje się, że urlop macierzyński powinien zaliczać się do stażu pracy przy obliczaniu emerytur. Sprawa ta jest powiązana z apelem UE dotyczącym równego wynagrodzenia. Gdyby w przedmiotowej dyrektywie pójść jeszcze krok dalej, można by zmniejszyć różnicę w zarobkach kobiet i mężczyzn. Dyrektywa służyłaby też poprawie statusu rodzin, w których nastąpił poród mnogi, rodzin adopcyjnych i rodzin dzieci niepełnosprawnych. Trudno wymyślić powód, dla którego można by odmówić poparcia proponowanej dyrektywie wraz z poprawkami wniesionymi przez Komisję Praw Kobiet i Równouprawnienia. Lepsza koordynacja życia rodzinnego i zawodowego sprzyja dobrobytowi rodzin, zatrudnieniu i rozwojowi gospodarczemu.
Eija-Riitta Korhola (PPE), na piśmie. – (FI) Jesteśmy jednomyślni co do tego, że kobiety w ciąży i kobiety, które niedawno rodziły, potrzebują specjalnej ochrony w społeczeństwie i na rynku pracy. Rzecz dotyczy podstawowej komórki społecznej, umocnienia statusu rodziny. Nie jesteśmy jednak zgodni co do tego, jaki rodzaj prawodawstwa należałoby wdrożyć, aby zrealizować ten cel w państwach członkowskich. Popieram pogląd Komisji, że należy wydłużyć minimalny okres urlopu macierzyńskiego z obecnych 14 do 18 tygodni w całej Unii, przewidując zarazem wypłatę rekompensaty, która w najgorszym razie odpowiadałaby kwocie wypłacanej w przypadku choroby. Oznaczałoby to znaczącą poprawę sytuacji w całej Europie. Jeżeli dodamy do tego zmiany w zakresie urlopu rodzicielskiego wprowadzone w ubiegłym roku, możemy wnioskować, że ochrona rodziny ulega poprawie w całej UE. Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia przyjęła jednakże poprawki, które nie biorą pod uwagę różnic pomiędzy krajowymi systemami, ani też realiów finansowych. Państwa członkowskie posiadają diametralnie różne systemy urlopu macierzyńskiego. Upchanie ich wszystkich w ramach jednego pakietu może zaowocować niedoskonałym prawodawstwem i złamaniem zasady pomocniczości. Na przykład w Finlandii połączenie urlopu macierzyńskiego z urlopem ojcowskim oraz długim okresem urlopu rodzicielskiego wynoszącym ponad sześć miesięcy tworzy rozbudowany system, którego koszt ponoszą różne strony. System ten ma jeszcze jedną dodatkowy komponent: możliwość urlopu opiekuńczego nad dzieckiem, który nie przerywa ciągłości umowy o pracę. Koszt urlopu macierzyńskiego trwającego 20 tygodni na zasadach pełnego wynagrodzenia, który się obecnie postuluje, zwiększyłby w Finlandii obecny poziom wydatków na ten cel z 30 milionów euro do 80 milionów euro. W wielu państwach członkowskich oznaczałoby to jeszcze wyższe koszty. W obecnej sytuacji gospodarczej, wysunięcie takiej propozycji oznacza kompletny brak odpowiedzialności za budżet. Z punktu widzenia równości moje zaniepokojenie budzi też niepożądany scenariusz, według którego proponowane rozwiązanie mogłoby w istocie osłabić szanse kobiet na zatrudnienie, gdyby na pracodawców nałożono ogromne obciążenie w postaci tak powstałych kosztów.
Jiří Maštálka (GUE/NGL), na piśmie. – (CS) Mija już 15 lat od przyjęcia pekińskiej platformy działania. Przedmiotowy dokument zawiera podsumowanie statusu kobiet na świecie oraz zalecenia dotyczące jego poprawy. Położono w nim nacisk na warunki pracy kobiet, w szczególności w zakresie gospodarki, zdrowia i edukacji. Parlament Europejski i Rada przyjęły szereg dyrektyw w celu wdrożenia wspomnianych zaleceń. Na podstawie otrzymanych rezultatów, które w większości okazały się pozytywne, określono dalsze zadania i przedstawiono je w ramach planu działań na rzecz równości kobiet i mężczyzn na lata 2006-2010 z zamiarem wdrożenia ich przez państwa członkowskie. Z przedłożonego w lutym, corocznego sprawozdania Parlamentu Europejskiego w sprawie równości kobiet i mężczyzn za rok 2009 wynika, że wskutek kryzysu gospodarczego i cięć budżetowych w krajach UE nastąpiła utrata szeregu miejsc pracy, szczególnie wśród kobiet. Kobiety często ulegają naciskom pracodawców, którzy szczególnie faworyzują wielonarodowe sieci handlu. Obciążenie pracą odbija się na zdrowiu kobiet, ich rodzinach, ustawowym czasie pracy i możliwościach udziału w szkoleniach. Tylko nieliczni pracodawcy są skłonni tworzyć takie warunki pracy swoim pracownikom, które sprzyjają godzeniu życia rodzinnego z życiem zawodowym. Najtrudniejszych warunków pracy doświadczają kobiety ze środowisk imigracyjnych. Przeszkody, na które natrafiają, obejmują bariery językowe, nieznane środowisko pracy, tradycje rodzinne i kulturowe, i tak dalej. Kryzys skrępował realizację wielu stałych celów. Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn powinien niezwłocznie dokonać oceny aktualnej sytuacji, zaś Komisja Europejska i Parlament Europejski powinny podjąć skuteczne działania, które powstrzymają proces pogarszania się statusu kobiet.
Erminia Mazzoni (PPE), na piśmie. – (IT) Długotrwałe rodzenie się przedmiotowego projektu dyrektywy (określenie stosowne do kontekstu) wynikło z konfliktu pomiędzy tymi, którzy chcieli zamieścić w przedmiotowym dokumencie cele niemożliwe do spełnienia, aby mu nadać symboliczną jakość, oraz osobami, których jedynym celem było zapewnienie postępu naszego społeczeństwa poprzez promowanie określonych celów w praktyce. Ostateczny kompromis nie spełnia do końca postulowanych wymogów ochrony, do których należą: ochrona zdrowia kobiet w ciąży, gwarancja równego traktowania pracownic, w tym kobiet prowadzących działalność na własny rachunek, oraz bardziej sprawiedliwy podział obowiązków związanych z opieką nad dzieckiem pomiędzy rodzicami. Niemniej nowo wprowadzone elementy, do których należy wydłużenie urlopu macierzyńskiego do 18 tygodni oraz 6 tygodni obowiązkowego urlopu macierzyńskiego po urodzeniu dziecka, wprowadzenie wynagrodzenia w pełnej wysokości dotychczasowych zarobków kobiety, zwiększona ochrona przez zwolnieniem oraz wprowadzenie prawa do wnioskowania o elastyczny system pracy, niezależnie od przysługujących państwom członkowskim możliwości określenia różnych ograniczeń i utrzymania korzystniejszych przepisów, oznaczają, że naprawdę czynimy krok naprzód. Głosowałam za przyjęciem rezolucji, chociaż moja opinia na temat wielu poprawek różni się nawet od opinii grupy, starając się uwypuklić fundamentalne znaczenie środków związanych z ochroną zdrowia i bezpieczeństwa w pracy.
Siiri Oviir (ALDE), na piśmie. – (ET) Nierówność między kobietami i mężczyznami na rynku pracy już od dawna stanowi bardzo ważny temat dla UE, i Unia już od wielu lat stara się znaleźć na to rozwiązanie. Niemniej do dziś nie możemy mówić o pozytywnym rozwoju sytuacji w tej dziedzinie. Na przykład, jak wynika z danych Eurostatu, znacząco wzrosła liczba kobiet zatrudnionych na niepewnych warunkach – to jest kobiet pracujących w niepełnym wymiarze czasu – osiągając wartość 31,4 %, podczas gdy w przypadku mężczyzn liczba ta wynosi 8,3 %. Rozsądnym wydaje się poszukiwanie przyczyn tego zjawiska w bieżącym kryzysie gospodarczym i finansowym, który jeszcze bardziej zaostrzył problemy kobiet zatrudnianych na niepewnych warunkach. Uważam, że zatrudnienie o niepewnym charakterze jest nie tylko powodem różnic w płacach kobiet i mężczyzn, ale stanowi także barierę dla szans zawodowych. Ponieważ udział kobiet o niepewnej sytuacji zawodowej jest dziś nazbyt wysoki, i w związku z tym wyżej wymienione dotkliwe konsekwencje mają niewspółmierny wpływ na sytuację tej grupy kobiet, uważam, że UE powinna uściślić regulacje prawne w zakresie pracy tymczasowej i pracy w niepełnym wymiarze godzin. Być może nastąpi kiedyś taki dzień, kiedy będziemy mogli powiedzieć, że UE zagwarantowała równe prawa kobiet i mężczyzn oraz zlikwidowała na rynku pracy dyskryminację ze względu na płeć.
Sirpa Pietikäinen (PPE), na piśmie. – (FI) Panie i panowie! Pragnę podziękować pani poseł Estreli za chlubne sprawozdanie w sprawie zmiany dyrektywy Rady służącej poprawie w miejscu pracy bezpieczeństwa i zdrowia pracownic w ciąży, pracownic, które niedawno rodziły i pracownic karmiących piersią. Reformy opisane w sprawozdaniu mają istotne znaczenie dla udoskonalenia praw i poprawy samopoczucia obywateli UE oraz tworzenia zdrowszych warunków konkurencji na rynku wewnętrznym. Unia Europejska wymaga spójnej polityki społecznej. Zharmonizowanie systemów urlopu macierzyńskiego stanowi ważny krok w kierunku bardziej społecznej Europy. W sprawozdaniu proponuje się urlop trwający 20 tygodni z zapewnieniem pełnego wynagrodzenia. Takie rozwiązanie rozszerzyłoby świadczenia macierzyńskie w wielu krajach UE. Badania wykazały, że długi i dobrze wynagradzany urlop macierzyński ma pozytywny wpływ na udział kobiet w rynku pracy. Zwiększenie wkładu kobiet w rynek pracy szybko pokryłoby wydatki związane z reformą, które wiele osób określa mianem kosztów nie do pokonania. Lepsze świadczenia macierzyńskie podnoszą też liczbę urodzin. Starzejąca się Europa potrzebuje podatników w celu utrzymania w przyszłości pewności świadczenia usług. Wezwanie do wypłacania pełnego wynagrodzenia w okresie urlopu macierzyńskiego stanowi również istotny krok w kierunku zmniejszania różnic w dochodach kobiet i mężczyzn. Okres urlopu macierzyńskiego nie oznaczałby już zmniejszenia dochodów kobiet. Co więcej, wypłata pełnego wynagrodzenia w okresie urlopu macierzyńskiego oznaczałaby także większy przyrost emerytury. W dzisiejszej Europie to właśnie starsze kobiety są szczególnie narażone na życie w ubóstwie.
Daciana Octavia Sârbu (S&D), na piśmie. – (RO) Większość prac o niepewnym charakterze zawsze przejmowały kobiety. Już od dawna mówi się o poprawie warunków pracy dla kobiet, lecz niestety nic się nie zmienia. Na tym tle chciałabym zwrócić państwa uwagę na położenie pracowników sezonowych zbierających truskawki w Hiszpanii. Ich sytuacja jest mi znana nie tylko z niezliczonych skarg, które otrzymuję od rumuńskich pracowników bądź związków zawodowych, ale także z bezpośrednich doświadczeń na miejscu. Każdego roku, tysiące rumuńskich kobiet wyjeżdża do Hiszpanii, aby przez okres trzech do pięciu miesięcy zbierać tam truskawki. Część z nich bywa bardzo często wykorzystywana przez pracodawców. Pierwotne umowy zastępowane są umowami w języku hiszpańskim, których kobiety te nie rozumieją. Często nie posiadają ubezpieczenia zdrowotnego lub są zmuszane do zapłacenia za nie z własnej kieszeni. Ich praca wymaga niekiedy zbierania truskawek opryskiwanych pestycydami, bez jakiegokolwiek wyposażenia ochronnego. Nie mogą się jednak poskarżyć z obawy, że zostaną wyrzucone z pracy i odesłane z powrotem do domu. Zwracałam uwagę Komisji Europejskiej na ich sytuację składając zapytania zawierające wniosek o dyrektywę, która regulowałaby prawa pracowników sezonowych w Unii Europejskiej. Otrzymywałam jednak odpowiedź, że sprawy tej nie ma na liście priorytetów Komisji. Dlatego raz jeszcze wzywam Komisję do przedstawienia wniosku legislacyjnego w tej sprawie.
Olga Sehnalová (S&D), na piśmie. – (CS) Pomoc kobietom, które starają się godzić swe uwarunkowania zawodowe z rodzinnymi, jest jednym z największych wyzwań współczesności. Wielkość czy też długość urlopu macierzyńskiego z pewnością nie przesądza decyzji o założeniu rodziny czy urodzeniu dziecka. Niemniej warunki, w jakich się te decyzje podejmuje, są rzeczą ważną. Chodzi o stopień pewności, z jakim kobiety mogą się całkowicie poświęcić macierzyństwu, w spokoju i bez obaw, w pierwszych tygodniach i miesiącach. Jest to także wyrazem znaczenia, jakie społeczeństwo przypisuje tym kobietom. Chodzi o to, czy zasadniczo postrzegamy macierzyństwo jako jedynie niefortunną przeszkodę w życiu zawodowym kobiet, które są na łasce i niełasce twardych warunków na rynku pracy, lub też czy społeczeństwo jest zdolne zapewnić kobietom konieczną ochronę. Jeżeli zwiększona ochrona kobiet na rynku pracy w kontekście urodzenia dziecka i macierzyństwa stanowi w pierwszym rzędzie ekonomiczne obciążenie, którego europejskie społeczeństwo nie jest gotowe na siebie przyjąć, to powinniśmy zastanowić się nad wartościami wyznawanymi przez to społeczeństwo. To kwestia priorytetów społeczeństwa.
Edward Scicluna (S&D), na piśmie. – Wielu mówców ze zrozumiałych względów powoływało się na ekonomiczne konsekwencje wydłużenia urlopu macierzyńskiego z 14 do 20 tygodni. Koszty niestety bywają często przytaczane, ponieważ łatwo je zmierzyć. Lecz można także mierzyć i korzyści. Jednym z zagadnień, które dość dobrze zbadano w kategoriach ilościowych, jest wpływ płatnego urlopu macierzyńskiego na współczynniki aktywności zawodowej kobiet w okresie szczytowej aktywności zawodowej (FLFPR). Jedno z najbardziej autorytatywnych badań ekonometrycznych przeprowadzonych przez EBC wyraźnie pokazuje, że FLFPR kobiet w okresie szczytowej aktywności zawodowej wykazuje nieprzerwaną tendencję wzrostową do poziomu 43 tygodni płatnego urlopu macierzyńskiego. Dopiero po przekroczeniu tej kwoty zaznacza się aktywny wpływ na ten współczynnik. Dla wielu państw członkowskich, w których długość urlopu macierzyńskiego jest zbliżona do ustawowego minimum i – co za tym idzie – aktywność zawodowa kobiet jest niska, wydłużenie płatnego urlopu macierzyńskiego jest korzystne pod względem ekonomicznym. Dla tych państw członkowski koszty wydłużenia urlopu macierzyńskiego będą raczej stanowiły dobrze zainwestowane pieniądze, niż obciążenie.
14. Przegląd porozumienia ramowego dotyczącego stosunków między Parlamentem Europejskim a Komisją – Dostosowanie Regulaminu Parlamentu Europejskiego do zmienionego porozumienia ramowego w sprawie stosunków między Parlamentem Europejskim a Komisją Europejską (debata)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata łączna w sprawie:
– sprawozdania pana posła Rangela, w imieniu Komisji Spraw Konstytucyjnych, w sprawie przeglądu porozumienia ramowego dotyczącego stosunków między Parlamentem Europejskim a Komisją (2010/2118(ACI)) (A7-0279/2010), oraz
– sprawozdania pana posła Rangela, w imieniu Komisji Spraw Konstytucyjnych, w sprawie dostosowania Regulaminu Parlamentu Europejskiego do zmienionego porozumienia ramowego w sprawie stosunków między Parlamentem Europejskim a Komisją Europejską (2010/2127(REG)) (A7-0278/2010).
Paulo Rangel, sprawozdawca. – (PT) Co się tyczy tych dwóch sprawozdań, po pierwsze pragnę pogratulować oraz wyrazić uznanie – jak to uczyniłem na forum Komisji Spraw Konstytucyjnych – dla wspaniałej pracy wykonanej przez moich kolegów i koleżanki: pana Lehnego, pana Swobodę, panią Roth-Behrendt, panią Wallis i panią Harms, którzy stanowili zespół posłów do tej Izby negocjujących przedmiotową umowę ramową z Komisją.
Chciałbym również wspomnieć o ogromnej otwartości i wielce konstruktywnym duchu współpracy ze strony przewodniczącego Komisji, a także – po tym, jak urząd objęła nowa Komisja – ze strony komisarza Šefčoviča i jego zespołów. Uważam, że wykonano kawał dobrej roboty, która zaowocowała historycznym porozumieniem, będącym pierwszym porozumieniem ramowym po podpisaniu traktatu lizbońskiego i pierwszym porozumieniem ramowym mającym bezpośrednią, wyraźną podstawę traktatową, szczególnie w postaci art. 295 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej.
Myślę wręcz, że umowa ta stwarza wielce przejrzyste, bardzo dynamiczne i niezwykle bliskie relacje między Parlamentem a Komisją i że zasadniczo jest ona kompromisem – równowagą między wizjami tychże instytucji co do nowej roli, która przypada każdej z nich w następstwie przyjęcia traktatu lizbońskiego.
Uważam, że praca wykonana przez nasz zespół była faktycznie bardzo owocna, w przedmiotowej umowie ramowej udało się bowiem dać wyraz nowym uprawnieniom oraz wzmocnieniu władzy wynikającemu z traktatu lizbońskiego. Dotyczy to procedury ustawodawczej oraz programowania i planowania, szczególnie – że podam tylko dwa przykłady – w zakresie uczestnictwa Parlamentu w programie prac Komisji lub na przykład w zakresie kwestii dotyczących stosowania przez Komisję tzw. „miękkiego prawa” w odniesieniu do uprawnień ustawodawczych Parlamentu.
Po drugie, jedną z ważniejszych kwestii są zwiększone uprawnienia kontrolne i nadzorcze Parlamentu, czy to w zakresie dookreślania zasad regulujących wybór przewodniczącego Komisji, czy to zaangażowania Parlamentu w takie kwestie jak przetasowania w Komisji albo ewentualne odwoływanie komisarzy, czy też – że posłużę się jeszcze innym przykładem – w zakresie przesłuchiwania dyrektorów agencji regulacyjnych, a nawet monitorowania międzynarodowych negocjacji. We wszystkich tych obszarach potwierdzono uprawnienia wynikające z traktatu lizbońskiego.
Niezmiernie ważny jest również dostęp do informacji, szczególnie do informacji tajnych lub poufnych, a ponadto sama wymiana informacji i stanowisk między liderami Parlamentu a Komisją. Na przykład wiemy, że już dziś komisarz odpowiedzialny za sprawy konstytucyjne i przewodniczący mogą uczestniczyć w niektórych posiedzeniach Konferencji Przewodniczących i że istnieją różne platformy bezpośredniego dialogu między Konferencją Przewodniczących, Konferencją Przewodniczących Komisji Parlamentarnych, przewodniczącym Parlamentu, przewodniczącym Komisji i Kolegium Komisarzy. Ponadto wzmocniono nawet obecność Komisji w Parlamencie, szczególnie poprzez wprowadzenie tury pytań, nie tylko do przewodniczącego Komisji, ale również do komisarzy.
W związku z tym chciałbym powiedzieć – wyrażając głębokie poważanie dla traktatu lizbońskiego i wynikającej z niego nowej równowagi sił, a także dla zasady rozdziału władz – że mamy jasne i czytelne porozumienie, które sprawi, że traktat lizboński zyska na aktualności, stanie się narzędziem aktywnych działań i będzie wcielany w życie.
Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji. – Pani przewodnicząca! Bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w państwa debacie na temat zmienionego porozumienia ramowego w sprawie stosunków między naszymi dwoma instytucjami. Jestem szczególnie zadowolony z tego, że w rezolucji, nad którą będą państwo głosować w środę, zalecono poparcie przez Parlament tego porozumienia ramowego. Będzie to oznaczało pomyślne zakończenie procesu rozpoczętego rok temu wejściem w życie traktatu lizbońskiego.
Przy tej okazji chciałbym wyrazić swoje najszczersze podziękowania i wdzięczność dla pana posła Lehnego i całego zespołu roboczego: pani Diany Wallis, pani Dagmar Roth-Behrendt, pani Rebeki Harms, pana Hannesa Swobody, a także oczywiście naszego sprawozdawcy, pana Paula Rangela. Pracowaliśmy przepojeni duchem współpracy, niezwykle intensywnie, i byliśmy w naszych dyskusjach bardzo konstruktywni, a jednocześnie bardzo szczerzy.
Oczywiste jest, że zwiększone prawa i kompetencje Parlamentu wynikające z nowego traktatu oddziałują na wiele sposobów na relacje robocze między naszymi instytucjami. Odzwierciedleniem tego była rezolucja Parlamentu z 9 lutego 2010 r., a także towarzyszące jej oświadczenie pana przewodniczącego Barroso z tego samego dnia. Dlatego niezwykle ważne jest, że dzięki zmienionemu porozumieniu ramowemu nasze instytucje uzyskają solidną i formalnie uzgodnioną podstawę wzajemnych stosunków i że zdołają rozpocząć wcielanie wszystkich elementów tego porozumienia w życie. To zmienione porozumienie ramowe opiera się na obowiązującym porozumieniu ramowym z 2005 roku, które, jak się przekonaliśmy, było bardzo skutecznym instrumentem regulowania stosunków między naszymi instytucjami.
W tym właśnie duchu pomyślnej współpracy rozpoczęliśmy w marcu nasze negocjacje w sprawie zmiany porozumienia ramowego. Myślę, że powinniśmy być bardzo zadowoleni z uzyskanego rezultatu. Podobnie jak sprawozdawca, pan poseł Rangel, ja również jestem zdania, że ta zmiana porozumienia jest znaczącym osiągnięciem, które pogłębi stosunki między naszymi instytucjami i zapewni praktyczne rozwiązania odpowiadające zwiększonym uprawnieniom Parlamentu wynikającym z wejścia w życie traktatu lizbońskiego. Oto jak wcielamy w życie szczególne partnerstwo między Komisją a Parlamentem Europejskim.
Pozwolę sobie wyszczególnić kilka elementów, które decydują o realnym postępie. Porozumienie określa zasady oraz harmonogram intensywnego i uporządkowanego dialogu między naszymi instytucjami, które pozwalają Parlamentowi wnieść ważny wkład w trakcie przygotowywania przez Komisję jej programów prac – wkład do procesu unijnego programowania.
Określa ono szczegółowe zasady dotyczące tego, w jaki sposób Komisja będzie informowała Parlament o negocjacjach i zawieraniu umów międzynarodowych. Ujednolica zasady przekazywania Parlamentowi informacji poufnych z normami międzynarodowymi i ułatwi informowanie Parlamentu na przykład w sprawie rokowań międzynarodowych.
Określono w nim również zasady mające na celu poszerzenie zakresu przekazywanych Parlamentowi informacji dotyczących pracy ekspertów doradzających Komisji.
Oczekuję, że wzmocni to nasz dialog i koordynację w zakresie planowania sesji miesięcznych Parlamentu i zapewnienia obecności komisarzy.
Mimo że porozumienie to nie weszło jeszcze w życie, wprowadziliśmy już ważne jego elementy. Pozwolę sobie przypomnieć kilka przykładów związanych z przygotowaniami programu prac Komisji na rok 2011. Dnia 7 września przewodniczący Barroso wygłosił w Parlamencie swoje orędzie o stanie Unii Europejskiej, a ja uczestniczyłem w Konferencji Przewodniczących, na której przedstawiono informacje na temat postępów w zakresie programu prac Komisji.
7 października Kolegium oraz Konferencja Przewodniczących Komisji spotkały się w Berlaymont. Ponadto w środę przewodniczący Barroso ponownie spotka się z Konferencją Przewodniczących Parlamentu.
Wszystko to ma na celu intensyfikację dialogu politycznego między naszymi instytucjami, a moim zdaniem w naszym porozumieniu instytucjonalnym udało nam się zaprojektować właściwe instrumenty w tym celu.
Jak wszyscy państwo wiedzą, negocjacje w sprawie zmienionego porozumienia instytucjonalnego były długie i wymagały wielkiego wysiłku ze strony obu instytucji na rzecz wypracowania tekstu wychodzącego naprzeciw oczekiwaniom i troskom obu naszych instytucji.
Wiedzieliśmy ponadto, że w zakresie wielu aspektów naszych relacji – na przykład unijnego programowania wprowadzonego traktatem lizbońskim – będziemy musieli również zaangażować Radę.
Jako że Rada zdecydowała się nie uczestniczyć w negocjacjach w sprawie zmienionego porozumienia instytucjonalnego, postaraliśmy się, by nie decydować z góry o kwestiach wymagających uzgodnień z Radą.
Dlatego obie strony negocjacji szczerze starały się, by w pełni szanować równowagę tych instytucji określoną w traktatach, a także okazywały zaangażowanie na rzecz lojalnej współpracy.
Fakt ten jest wielokrotnie przywoływany w porozumieniu, a ponadto Komisja jest głęboko przekonana, że tekst przyjęty przez nas – w wyniku niejednokrotnie trudnych rokowań – faktycznie daje wyraz pełnemu poszanowaniu praw i kompetencji każdej instytucji UE i pomyślnie zdaje egzamin kontroli prawnej.
Niemniej dają się słyszeć głosy, że to porozumienie ramowe idzie zbyt daleko i nie można wykluczyć możliwości prawnego zakwestionowania samego porozumienia lub też wybranych zapisów dotyczących jego zastosowania w praktyce.
W tym kontekście Komisja zauważa, że projekt rezolucji w sprawie przyjęcia zmienionego porozumienia ramowego będzie stanowił oficjalną interpretację uzgodnionego tekstu.
W zakresie kilku ważnych kwestii interpretacja ta wykracza poza tekst uzgodniony w wyniku tych trudnych rokowań. Dotyczy to w szczególności zapisów dotyczących informowania Parlamentu o negocjacjach w sprawie umów międzynarodowych oraz uczestniczenia posłów do Parlamentu Europejskiego w charakterze obserwatorów w unijnych delegacjach na międzynarodowe konferencje, a także definicji i warunków stosowania tzw. „miękkiego prawa”.
Gdy Komisja zakwestionowała to podejście w Komisji Spraw Konstytucyjnych, usłyszała, że interpretacja ta ma tak naprawdę na celu odnotowanie pierwotnych celów Parlamentu i że moc prawną ma wyłącznie sam tekst umowy.
Dla uniknięcia niejasności, to właśnie w tym sensie Komisja odczytuje interpretację tekstu przedstawioną przez Parlament.
Komisja twardo obstaje przy wszystkich zobowiązaniach, które podjęła na mocy porozumienia i zamierza stosować porozumienie ściśle według uzgodnionego tekstu. Pragnę jasno i wyraźnie stwierdzić, że Komisja nie będzie związana żadną jednostronną interpretacją przedmiotowego porozumienia ramowego. W praktyce tekst porozumienia ramowego w jego wynegocjowanym brzmieniu da nam wszystkim wszelkie konieczne możliwości znajdywania rozwiązań korzystnych zarówno dla Parlamentu, jak i Komisji, przy poszanowaniu praw i interesów innych instytucji.
Kierując się tym założeniem, będziemy nadal urzeczywistniać to szczególne partnerstwo między naszymi dwoma instytucjami, a jednocześnie lojalnie współpracować z wszystkimi zainteresowanymi instytucjami.
Ucieszy mnie podpisanie tego porozumienia i jego pomyślna realizacja.
Íñigo Méndez de Vigo, w imieniu grupy PPE. – (ES) Pani przewodnicząca! Po raz pierwszy zasiadłem w Parlamencie 18 lat temu. Wówczas Parlament Europejski pełnił funkcję konsultacyjną. To był Parlament nieposiadający żadnych uprawnień.
W trakcie tych 18 lat widzieliśmy, jak Parlament przeistoczył się z organu konsultacyjnego w organ posiadający – wraz z innymi instytucjami – pełnię uprawnień ustawodawczych. Nasz dobry przyjaciel, Francisco Lucas Pires, który obserwował ten proces, powiedział, że Parlament przeistoczył się z parlamentu deliberującego w parlament uchwalający.
A zatem tekst, który przyjmiemy w środę jest zwieńczeniem negocjacji w sprawie porozumienia ramowego między Komisją a Parlamentem.
Przyznaję, gdy mówię swojej rodzinie, że jadę do Strasburga na debatę w sprawie porozumienia ramowego między Parlamentem a Komisją, muszę dość długo tłumaczyć, o co chodzi. Bierze się to oczywiście stąd, że podobne uzgodnienia nie mają miejsca w parlamentach krajowych, tak więc ludzie nie rozumieją, dlaczego Komisja i Parlament miałyby zawierać umowę po to, by wprowadzić w życie postanowienia traktatów.
Jednak tak już musi być. Musi tak być z jednego prostego względu, o którym wspomnieli już panowie Rangel i Šefčovič: ponieważ chcemy być skuteczni.
Tak naprawdę porozumienie ramowe ma zasadniczo na celu pokonanie wszystkich praktycznych przeszkód, które mogą powstać w zakresie prawodawstwa, kontroli parlamentarnej i zasad etyki.
Myślę zatem, że jest to dobra mieszanka europejskiej demokracji. To „demokracja konsensusu”, a nie „demokracja konfliktu”, jaką mamy w naszych krajach.
W demokracji konsensusu inteligentną rzeczą, jaką można robić, jest poszukiwanie rozwiązań pojawiających się problemów. A zatem przedmiotowe porozumienie ramowe jest instrumentem zapobiegania przyszłym problemom oraz wcielania w życie zapisów traktatowych. Ponieważ mamy nowy traktat, traktat lizboński, sensowną rzeczą jest stosowanie jego postanowień.
Chciałbym pogratulować panu posłowi Rangelowi oraz zespołowi, któremu przewodził, a także Komisji Europejskiej, ponieważ uważam, że udało im się doprowadzić do uzgodnienia bardzo rozsądnego porozumienia. Po lekturze porozumienia dziwią głosy dochodzące nas z niektórych parlamentów krajowych, pytające, czy porozumienie nie jest aby zagrożeniem dla uprawnień Rady.
Na miłość Boską! Przecież Rada jest tym drugim współustawodawcą. Chcemy uchwalać przepisy i faktycznie uchwalamy wiele skutecznych przepisów wspólnie z Radą Ministrów. Pełnimy rolę współustawodawcy na równych zasadach. Wcale nie potrzeba nam żadnej „małej przewagi”. Chcemy po prostu, by nasza współpraca była skuteczna i wierzę, że porozumienie pomoże nam to zapewnić.
Pozwolę sobie powiedzieć, panie komisarzu Šefčovič, że chwycił pan byka za rogi – że posłużę się wyrażeniem związanym z corridą – mówiąc, że interpretacja art. 6 i 7 rezolucji jest interpretacją Parlamentu nawiązującą do umów i konferencji międzynarodowych. Nie wydaje mi się, by było w tym cokolwiek dziwnego. Mówimy tutaj tylko i wyłączne o informowaniu Parlamentu i uczestniczeniu za pośrednictwem Komisji i za pomocą negocjacji. Jaki jest tego cel? Ma to na celu zapewnienie Parlamentowi wiedzy na temat dokumentów, które mamy tu uchwalać.
Dlatego – i na tym zakończę, pani przewodnicząca – gratuluję obydwu panom. Myślę, że to dobry znak; jak powiedzieliby w Casablance – „początek pięknej przyjaźni”.
Ramón Jáuregui Atondo, w imieniu grupy S&D. – (ES) Pani przewodnicząca! Chciałbym powiedzieć, o czym mówili wszyscy przedmówcy w tej debacie.
Co ważniejsze niż trudności techniczne, które mogą wyniknąć z tego porozumienia – uważam, że mówimy o czymś ważnym, o czymś, co musimy rozważyć oprócz reform Regulaminu, które przeprowadziliśmy kilka miesięcy temu w związku z wejściem w życie traktatu lizbońskiego. Przedmiotowe porozumienie ramowe oraz Regulamin to dwa podstawowe elementy nowej europejskiej struktury demokratycznej.
Jestem przekonany, że wraz z reformą Regulaminu i porozumienia ramowego, ta nowa rola, jaką Parlament przyjmuje w następstwie przyjęcia traktatu lizbońskiego – rolę bycia izbą ustawodawczą, uzyskuje nową podstawę, fundament funkcjonowania w rozsądny sposób. Jest tak, ponieważ – jak już wspomniano – ważne jest to, że ta Izba pełni teraz zasadniczą rolę, jaką jest omawianie i uzgadnianie z Komisją nowych przepisów dla Unii Europejskiej.
Aby to czynić, mamy nowy Regulamin i porozumienie ramowe, które określają wszystkie elementy składające się na stosunki między nami. W tym zakresie pragnę podkreślić znaczenie na przykład funkcji kontrolnych, jakie ta Izba wykonuje względem Komisji.
Panie komisarzu Šefčovič! Uważam, że wreszcie powinniśmy rozważyć mechanizm zapewniający obecność Komisji w tej Izbie, jak przewiduje to porozumienie. Mógłby on polegać na przykład na obecności w Parlamencie wszystkich komisarzy, którzy odpowiadaliby na bezpośrednie pytania. Powinniśmy to zapewnić, by móc natychmiastowo i bezpośrednio reagować w ramach stosunków politycznych panujących między nami.
Co się tyczy pańskiej interpretacji ust. 7 i 8, chciałbym powiedzieć, że ją rozumiem. Rozumiem ją, ponieważ prawdą jest, że ta Izba nie musi być stroną negocjacji sensu stricte, ale musi pan również zrozumieć, że jako Parlament wyraziliśmy życzenie, wstępne stanowisko i przyszłe stanowisko wobec tego, jak ta Izba może uczestniczyć w międzynarodowych negocjacjach.
Andrew Duff, w imieniu grupy ALDE. – Pani przewodnicząca! Z ogromnym zainteresowaniem wysłuchaliśmy komisarza Šefčoviča, który zdawał się być bardziej zainteresowany udobruchaniem Rady, niż poważnym zaatakowaniem stanowiska Parlamentu. Myślę, że to całkiem słuszne, jeśli bowiem Rada – której przedstawiciele, jak widzę, jeszcze tutaj nie dotarli – była poważnie zainteresowana odegraniem roli poprzez stanie się stroną tego porozumienia ramowego, mogła to sobie zapewnić.
Jako Parlament Europejski wiemy, że skoro wszedł w życie nowy traktat lizboński, musimy wykonywać nasze nowe uprawnienia zgodnie z własnymi przekonaniami i odpowiedzialnie. Zależy nam również na wzmocnieniu unijnej siły w negocjacjach międzynarodowych poprzez zapewnienie skuteczności działań Komisji. Pozwolę sobie podkreślić szczególnie potrzebę zmiany przez przewodniczącego Barroso kodeksu postępowania komisarzy, szczególnie w zakresie oświadczeń majątkowych. Zdajemy sobie sprawę z pewnych niedociągnięć, które ujawniono w toku procedury zatwierdzania przez Parlament Komisji Barroso II.
Ryszard Czarnecki , w imieniu grupy ECR. – (PL) Nasz hiszpański przyjaciel Méndez de Vigo mówił, że ma wielkie problemy z wytłumaczeniem własnej rodzinie bardzo specyficznych relacji formalno-prawnych między organami Unii Europejskiej. Jest on bardziej cierpliwy ode mnie. Ja nawet nie podejmuję się rozmowy z moją żoną na ten temat, to zbyt skomplikowane. Myślę, że traktat lizboński okazał się w pewnym sensie pewną randką w ciemno, co znaczy, że nie jest rzeczą właściwą i dobrą, że my w tej chwili dopiero precyzujemy kompetencje poszczególnych organów Unii. To późno, chociaż jak mówi amerykański film, „lepiej późno niż później”. Nie mówmy o przyjaźni, jak proponuje pan Méndez de Vigo, mówmy lepiej o raczej bardzo konkretnych relacjach i bardzo precyzyjnych kontaktach między Komisją, Radą i Parlamentem Europejskim. Jest to lepsze niż mówienie o przyjaźni. Dziękuję bardzo.
Morten Messerschmidt, w imieniu grupy EFD. – (DA) Pani przewodnicząca! Również ja chciałbym skorzystać z okazji, by docenić dobrą pracę wykonaną przez pana posła Rangela w zakresie wielu części przedmiotowego sprawozdania. To, że otrzymujemy od Komisji więcej informacji, jest na pewno postępem. Na pewno postępem jest również podkreślenie potrzeby kontroli parlamentarnej, a także potrzeby lepszej współpracy dwustronnej.
Jednak w jednym obszarze – tym, który był najważniejszy zarówno dziś, jak i w poprzedniej debacie – istnieją powody do niezadowolenia. Chodzi oczywiście o wspólną politykę zagraniczną, za którą oczywiście nie ma co obwiniać pana Rangela, ale istnieją powody, by krytykować ogólny kierunek, który można zauważyć w tej dziedzinie od momentu wejścia w życie traktatu z Lizbony. Byłem deputowanym do Felketingu, duńskiego parlamentu, kiedy Dania dała się skusić i powiedziała „tak” traktatowi lizbońskiemu pod warunkiem, że nie doprowadzi to do utraty suwerenności. Wszystkie oficjalne organy UE dały nam słowo, że nie będzie takiego oddania władzy, a teraz widzimy, jak Parlament Europejski przejmuje władzę w zakresie polityki bezpieczeństwa, która nie była mu pierwotnie przeznaczona. To ogromna szkoda, ponieważ wielu Europejczyków, w tym z całą pewnością wielu Francuzów, Holendrów i Irlandczyków, którzy mieli możliwość powiedzenia „nie”, podjęło się tej współpracy, oczekując, że polityka zagraniczna będzie obszarem, w którym zachowają swoją suwerenność. Teraz przekonujemy się, że wszystko będzie rozgrywane między Komisją i Parlamentem Europejskim i że Rada będzie całkowicie odsunięta od tej gry. To wielka szkoda.
Andrew Henry William Brons (NI). – Pani przewodnicząca! Oprę się pokusie automatycznego odrzucenia jako podstępnego każdego porozumienia między dwoma grupami zwolenników tego tzw. „projektu”. Spróbuję ocenić to porozumienie według jego zalet i wad.
Zadaniem zespołu Parlamentu Europejskiego jest zwiększenie władzy i wpływów Parlamentu, i zadanie to zostało w znacznym stopniu zrealizowane. Niesłuszne byłoby zaprzeczanie temu. Zespołowi udało się zapewnić równe traktowanie Parlamentu i Rady, rozszerzenie obowiązku Komisji rozpatrywania inicjatyw legislacyjnych pochodzących od Parlamentu, turę pytań z udziałem wysokiego przedstawiciela, udział w negocjacjach międzynarodowych, a także wiele innych rzeczy.
Jest jednak druga tego strona. Równość Parlamentu wobec Rady musi polegać na względnym ograniczeniu władzy tego organu, który reprezentuje – jakkolwiek w przypadku mojego kraju źle – interesy państw narodowych. Ponadto z władzy, jaką sprawuje Parlament, korzystają w sposób nieproporcjonalny przywódcy dużych grup politycznych i przewodniczący komisji. Szeregowi członkowie tych grup mają nie większą władzę niż niezrzeszeni posłowie do Parlamentu.
Obietnica uczestniczenia w międzynarodowych negocjacjach była również dana w porozumieniu z 2005 roku, a mimo to zlekceważono Parlament. Nie powiedziano nam, kto był inspektorem ochrony danych w ramach umowy w sprawie przekazywania danych finansowych ze Stanami Zjednoczonymi, a gdy członkowie Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych zapytali, skąd ta potrzeba tajności, komisarz odmówił odpowiedzi, bądź nie rozumiejąc, bądź udając, że nie zrozumiał pytania.
Salvatore Iacolino (PPE). - (IT) Pani przewodnicząca! Również ja chciałbym pogratulować negocjatorom pozytywnego wyniku, jaki osiągnięto – na dodatek w rozsądnie krótkim czasie. To porozumienie stanowi dowód na konstruktywny dialog międzyinstytucjonalny i jego namacalne potwierdzenie. Ufamy, że zostanie ono przyjęte w środę i niezwłocznie potem ratyfikowane.
Porozumienie to zdecydowanie wzmacnia zasadnicze znaczenie roli Parlamentu Europejskiego, którą wyraźnie przewidziano na mocy traktatu lizbońskiego, i ustanawia ścisłą współpracę między instytucjami; toczące się intensywne prace negocjatorów zdecydowanie zmierzają w tym kierunku. Nie ma wątpliwości, że Parlament pokłada wiarę w Komisji i z pewnością musi oceniać – poprzez nieustanne monitorowanie – działania prowadzone na rzecz realizacji zatwierdzonych programów i namacalne rezultaty, które są osiągane. Należy z zadowoleniem przyjąć kodeks postępowania dla komisarzy, a także wymóg dostarczania informacji, w tym informacji poufnych.
Nie zgadzam się na niektóre poprawki, które moim zdaniem nie zmierzają w przeciwnym kierunku, nawet jeśli, generalnie rzecz biorąc, są one do pewnego stopnia zbieżne z przewidywanym kształtem uzgodnionego tekstu. Jestem ponadto przekonany, że dzięki temu sprawozdaniu możliwe będzie lepsze stanowienie prawa i przeprowadzanie lepszych ocen skutków indywidualnych wniosków legislacyjnych. Jednocześnie należy wzmocnić stosunki z parlamentami krajowymi, które są lustrzanym odbiciem tych działań.
Cieszą prace prowadzone w odniesieniu do unijnych agencji i jestem przekonany, że prymat polityki zależy od większej woli dyrekcji generalnych Komisji do współpracy z Parlamentem.
Kończąc, pragnę wyrazić nadzieję, że Komisja wcieli to porozumienie w życie – jak tylko zostanie ono sfinalizowane – bez biurokracji.
Zita Gurmai (S&D). – Pani przewodnicząca! Jestem zadowolona, widząc, że to nowe porozumienie ramowe przełoży się na poprawę relacji z Komisją, a także na ich znaczne pogłębienie; to szczególne partnerstwo odzwierciedla nową władzę Parlamentu Europejskiego przyznaną mu na mocy traktatu lizbońskiego. W wyniku wspaniałej pracy w Komisji oraz w grupie roboczej praktyczne rozwiązania zawarte w proponowanym zmienionym porozumieniu przynoszą znaczne usprawnienia w zakresie procedury ustawodawczej, a także planowania, kontroli parlamentarnej, obowiązku informowania oraz obecności Komisji w Parlamencie. Witam pana, komisarzu Šefčovič!
Chciałabym w szczególności zwrócić pańską uwagę na dwie kwestie. Uważam, że znacznym krokiem naprzód jest zapewnienie Parlamentowi uczestnictwa w międzynarodowych negocjacjach, co ułatwi Parlamentowi wydawanie zgody i nada procedurze większą przewidywalność. Moim zdaniem jednym z najważniejszych elementów jest informowanie o działaniach podjętych w odpowiedzi na inicjatywę legislacyjną Parlamentu. Z zadowoleniem przyjmuję zobowiązanie się Komisji do zdawania sprawy z działań podjętych w odpowiedzi na przedłożenie wniosków w ramach inicjatywy legislacyjnej w terminie trzech miesięcy od przedłożenia; Komisja jest zobowiązana do przedstawienia projektu legislacyjnego najpóźniej w terminie jednego roku lub uwzględnienia projektu w programie prac na następny rok. Jeżeli Komisja nie przedłoży żadnego wniosku, jest zobowiązana przedstawić Parlamentowi szczegółowe uzasadnienie.
Jako sprawozdawczyni w sprawie europejskiej inicjatywy obywatelskiej mam nadzieję, że z podobnym szacunkiem potraktowany zostanie postulat wprowadzenia wymogu podejmowania działań w odpowiedzi na inicjatywę legislacyjną obywateli. Ucieszyło mnie znaczne poparcie sprawozdania w komisji. Ufam, że sesja plenarna będzie przebiegała zgodnie z linią uzgodnioną przez Komisję i grupę roboczą Parlamentu Europejskiego. Dobra robota, bardzo państwu dziękuję.
Trevor Colman (EFD). – Pani przewodnicząca! Mówi się, że przedmiotowe porozumienie ramowe w sprawie relacji między Komisją a tą Izbą, wprowadzonych traktatem lizbońskim – w rzeczywistości unijną konstytucją – wniesie więcej demokracji do procesu sprawowania rządów. Tak naprawdę jest ono jedynie iluzją demokracji tam, gdzie jej nie ma.
Ważne są następujące kwestie. Lizbona nie cieszy się żadnym autorytetem demokratycznym ani moralnym w Wielkiej Brytanii, gdzie obywatele zostali oszukani przez rządzącą klasę polityczną i pozbawieni możliwości wypowiedzenia się w sprawie traktatu. Tak zwane zmiany w przedmiotowym porozumieniu w żaden sposób nie ograniczą władzy i działalności niewyłanianej w wyborach i niemożliwej do zaakceptowania Komisji, wspieranej przez tę uległą Izbę. W praktyce działania Unii Europejskiej będą nadal toczyły się – jak dotychczas – za kulisami i za zamkniętymi drzwiami.
W stosownym czasie wydamy zalecenie, by zdecydowanie zagłosować za odrzuceniem tych propozycji, ponieważ nie uznajemy – i nie uznamy – traktatu lizbońskiego, dopóki Brytyjczycy nie uzyskają możliwości zadecydowania w jego sprawie. Na tym bowiem polega prawdziwa demokracja.
Monika Flašíková Beňová (S&D). - (SK) Jestem bardzo zadowolona, że udało nam się przedyskutować na dzisiejszym posiedzeniu zmienione porozumienie instytucjonalne w sprawie stosunków między Parlamentem Europejskim a Komisją Europejską. Zmiana potwierdza wzmocnioną rolę Parlamentu Europejskiego po przyjęciu traktatu lizbońskiego i nadaje jej namacalną formę. Dziś chciałbym osobiście podkreślić porozumienie zawarte między Komisją a zespołem roboczym Parlamentu Europejskiego w sprawie porozumienia roboczego i pragnę podziękować panu, panie wiceprzewodniczący, za pańskie osobiste zaangażowanie.
Pozwolę sobie na kilka uwag na temat porozumienia ramowego. Wzmocniona pozycja Parlamentu Europejskiego oznacza bardziej demokratyczną Unię Europejską. Jako wybierani przedstawiciele obywateli państw członkowskich będziemy uczestniczyli w uchwalaniu europejskiego ustawodawstwa i będziemy mieli większą kontrolę nad Komisją. Komisja będzie na przykład zobowiązana do przedkładania nam sprawozdań w sprawie konkretnych przepisów przyjętych w następstwie zgłoszenia wniosku w ramach inicjatywy legislacyjnej. Komisja będzie ponadto zobligowana zwracać się do nas o zgodę w przypadku, gdy będzie chciała zmienić kodeks postępowania obowiązujący komisarzy. Zdecydowanie pozytywnie przyjmujemy również to, że na podstawie traktatu Parlament Europejski będzie lepiej i w sposób bardziej przejrzysty informowany o zawieraniu umów międzynarodowych. Powyższe postanowienia nie są jedynymi; zmienione porozumienie ramowe zawiera o wiele więcej podobnych postanowień i zdecydowanie uważam, że wszystkie one zaowocują bardziej skuteczną i bliższą współpracą między tymi dwiema instytucjami i że będą one stanowiły narzędzie spójnego wdrażania traktatu lizbońskiego.
Na koniec pragnę podkreślić jeden z kluczowych obszarów: podjęta w odpowiednim czasie współpraca Parlamentu w zakresie wniosków przedstawionych w ramach europejskiej inicjatywy obywatelskiej zagwarantuje – w ramach porozumienia – bliskie kontakty między Parlamentem Europejskim a obywatelami.
Hannes Swoboda (S&D). – (DE) Pani przewodnicząca! Najpierw chciałbym podziękować panu posłowi Rangelowi za jego sprawozdanie, a także oczywiście panu komisarzowi Šefčovičowi za negocjacje, które toczyliśmy. Nie był on łatwym partnerem negocjacyjnym, ale był sprawiedliwy. Uważam, że osiągnęliśmy dobry rezultat. Ten konkretny rezultat stanowi, rzecz jasna, podstawę naszej współpracy i choć interpretacja przedstawiona przez pana Rangela jest być może nazbyt szeroka, pozwala nam ona w dalszym ciągu skupiać się na naszych celach.
Teraz pozostaje nie tylko kwestia otwartości i przejrzystości między naszymi dwoma organami, ale również potrzeba przekonania Rady – która jest nieobecna – że jeśli będziemy dobrze współdziałać, niekoniecznie musi się to odbywać jej kosztem. Niestety Rada zachowuje się czasami jak dziecko, któremu odebrano zabawkę i które się złości i obraża. Zamiast czuć się obrażoną i uskarżać się, Rada powinna pracować z nami na rzecz zapewnienia obywatelom naszego kontynentu tego, co najlepsze. Jeżeli chcemy się jawić jako silni zewnętrznemu światu – a wspólna polityka zagraniczna, wspólne umowy handlowe itp. są ważnym tego czynnikiem – to najlepszym dla nas rozwiązaniem będzie współdziałanie.
Kader Arif (S&D). – (FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Jak wszyscy wiemy i jak usłyszeliśmy przed chwilą, traktat lizboński wzmacnia uprawnienia Parlamentu. Niewielu z nas jednak zdaje sobie sprawę z radykalnej zmiany, jaką on wprowadza, szczególnie w zakresie polityki handlowej, którą śledzę z uwagą.
Na mocy traktatu lizbońskiego Parlament będzie ratyfikował wszystkie międzynarodowe umowy handlowe. Już teraz wywołuje to znaczne poruszenie, a dyskusje towarzyszące umowie handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) oraz umowie o wolnym handlu z Koreą są jedynie pierwszymi tego oznakami. Jednakże socjaliści i demokraci w Komisji Handlu chcieli pójść dalej niż zezwala na to traktat. Jestem ich rzecznikiem i mimo sceptycyzmu niektórych osób oraz sprzeciwu okazywanego przez inne, wyraziłem się jasno: jeżeli Parlament ma ratyfikować jakąkolwiek umowę handlową, musi od samego początku uczestniczyć w procesie. To, co wydawało się być idealistyczne, jest teraz głównym elementem naszych stosunków z Komisją, ponieważ mandat negocjacyjny będzie wymagał pełnych konsultacji z nami. Cieszy mnie to.
Dlatego wzywam Komisję i Radę, by nadal kierowała się wspólnotowym duchem i demokratyczną wolą, które leżą u podstaw traktatu. Apeluję również do moich kolegów i koleżanek posłów – ponieważ cierpimy na coś w rodzaju syndromu sztokholmskiego, gdy chodzi o Komisję i Radę – byśmy skorzystali z pełni naszych praw, ponieważ są to prawa naszych współobywateli.
Guido Milana (S&D). - (IT) Pani przewodnicząca! Zmiana porozumienia między Parlamentem a Komisją ustanawia podstawę lepszej współpracy między tymi dwoma instytucjami. Poczyniono duże postępy w zakresie procedury, planowania legislacyjnego, kontroli parlamentarnej, wymogów w zakresie przekazywania informacji i obecności Komisji w Parlamencie. Jednak ja chciałbym najbardziej podkreślić postęp, jaki dokonał się w zakresie międzyinstytucjonalnej strony stosunków międzynarodowych.
Rola, jaką powierzono Parlamentowi, nie powinna być postrzegana jako wzmocniona; to przecież formalny wymóg. Mamy nadzieję, że nikt nie będzie wyrażał wątpliwości co do obecności obserwatorów Parlamentu Europejskiego na konferencjach wielostronnych i dwustronnych, lecz wszyscy będą ją traktowali jako przejaw odpowiedzialności. Odmawianie posłom do Parlamentu Europejskiego statusu obserwatora w umowach dwustronnych, takich jak na przykład umowy w sprawie rybołówstwa, stanowi de facto odmowę zapewnienia pełnej wiedzy na temat negocjowanej dziedziny, w zakresie której Parlament zostanie następnie poproszony o wyrażenie swojego zdania.
Uważam, że nie można obejść się bez tych warunków wstępnych, ponieważ bez nich skończy się na tym, że Parlament będzie odrzucał umowy dwustronne, których z definicji nie można zmienić i w odniesieniu do których – w razie braku partnerstwa – głosowanie stałoby się czystą formalnością.
Zuzana Roithová (PPE). – (CS) Jestem bardzo zadowolona, że Komisja Europejska uznaje, iż dla pomyślności przyszłości Unii Europejskiej niezwykle ważne jest większe zdemokratyzowanie procesu decyzyjnego. Chodzi tu zatem o wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego. Doceniam fakt, że nowa umowa o współpracy z Komisją Europejską wzmacnia znaczenie Parlamentu ponad to, co jest zapisane w traktacie lizbońskim. Cieszy mnie, że omawiane tu porozumienie umożliwia bardziej szczegółowe analizy skutków i lepsze reagowanie ze strony Komisji na żądania polityczne Parlamentu Europejskiego. Szczególnie ważne jest, by Komisja poprawiła dostęp posłów do dokumentów, w tym projektów umów międzynarodowych. Była już tutaj o tym mowa. Ich ratyfikacja nie może być czystą formalnością, jak to się często zdarza w parlamentach krajowych. Potrzebujemy istotnych informacji z wyprzedzeniem, tak byśmy mogli wpływać na treść umów w miarę postępu prac nad nimi. Rada, która odczuwa rozgoryczenie, musi przywyknąć do tego, że w przyszłości będzie zmuszona o wiele lepiej współpracować z Parlamentem Europejskim.
Jaroslav Paška (EFD). - (SK) Traktat lizboński przewiduje nowe zadania i obowiązki zarówno dla Parlamentu Europejskiego, jak i Komisji Europejskiej.
Godne pochwały jest to, że niecały rok od wejścia w życie traktatu z Lizbony, mamy przed sobą tekst zmiany porozumienia ramowego w sprawie polepszonej współpracy w zakresie wspólnych zadań Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Wzajemne porozumienie w sprawie wspólnych procedur z pewnością pomoże zapobiegać ewentualnym nieporozumieniom w trakcie podejmowania wspólnych decyzji. Jednak Unia Europejska zasadza się na umowie między państwami narodowymi, które powierzyły nam – Parlamentowi Europejskiemu oraz Unii Europejskiej – część swoich kompetencji. A zatem pod pewnymi względami traktat lizboński przyniósł z sobą obowiązek współpracy z parlamentami krajowymi. Właściwa forma tej współpracy powinna być następnym krokiem w kierunku dookreślania współpracy w obrębie Unii Europejskiej. O to chciałbym poprosić, panie komisarzu.
Franz Obermayr (NI). – (DE) Pani przewodnicząca! W UE Parlament i Rada pełnią rolę współustawodawców i posiadają mandat demokratyczny, bezpośredni w przypadku Parlamentu Europejskiego i pośredni w przypadku Rady. A jednak Komisja, która nie posiada żadnego mandatu demokratycznego, pozostaje jedynym organem, który może proponować unijne przepisy – i to pomimo traktatu lizbońskiego. Dlatego mam poczucie, że nadal istnieją pod tym względem ogromne braki.
Jeśli Parlament Europejski ma mieć możliwość wykonywania swojego prawa w sposób skuteczny, należy również odpowiednio rozszerzyć obowiązek przekazywania informacji. Parlament Europejski, jako organ reprezentujący obywateli, powinien również uczestniczyć w stosowaniu nowego instrumentu, jakim jest inicjatywa obywatelska, w ramach procesu legislacyjnego na możliwie najwcześniejszym jego etapie.
Przepływ informacji między Komisją z jednej strony, a Parlamentem z drugiej strony musi zostać wzmocniony również w dziedzinie stosunków międzynarodowych. Nie wolno dopuścić, by polityka zagraniczna UE znajdowała się w wyłącznej kompetencji biurokratycznej Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych.
Elena Băsescu (PPE). – (RO) Sądzę, że nowa umowa zdecydowanie poprawi stosunki między Parlamentem a Komisją Europejską w latach 2010–2015.
Pora przeglądu podstawy prawnej tej współpracy jest odpowiednia – następuje to tuż po wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Nowe zasady wyraźnie określają zakres odpowiedzialności politycznej obu instytucji i wzmacniają uprawnienia, które Parlament Europejski uzyskał niedawno w ramach procesu decyzyjnego.
Kierując się zasadą równego traktowania, Parlament będzie korzystał z tych samych praw, co Rada pod względem dostępu do dokumentów legislacyjnych lub budżetowych. Ponadto ważna rola, jaką uzyska Parlament w ramach przygotowań rocznego programu prac UE, daje obywatelom większe uczestnictwo w procesie wyznaczania priorytetów europejskiej polityki.
Krisztina Morvai (NI). - (HU) Zgodnie z biblijną mądrością dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Traktat lizboński został podpisany w okolicznościach dyktatorskich, co oznacza, że nie może mieć żadnych demokratycznych skutków. Zmuszono państwa narodowe do jego przyjęcia, przynajmniej na Węgrzech, w mojej ojczyźnie, w wyraźnie dyktatorskiej i antydemokratycznej sytuacji, jako że traktat ten odebrał ludziom szereg uprawnień decyzyjnych pod względem samostanowienia, za ich plecami i ponad ich głowami, powierzając je Brukseli. Z punktu widzenia prawa naturalnego traktat lizboński jest oczywiście nieważny, przynajmniej w stosunku do Węgier, po pierwsze z uwagi na nieprzedyskutowanie i nieuzgodnienie tego bardzo znaczącego traktatu z obywatelami, opinią publiczną i społeczeństwem obywatelskim, a po drugie – ponieważ uchwalono go bez żadnego pojęcia o tym, jaka jest jego treść. To było na tyle, jeżeli chodzi o demokratyczne skutki tego dyktatorskiego traktatu.
Maroš Šefčovič, wiceprzewodniczący Komisji. – Pani przewodnicząca! Najpierw chciałbym podziękować wszystkim przedmówcom, szczególnie tym, którzy wyrazili poparcie dla porozumienia ramowego, ponieważ uważam, że stanowi ono rzeczywiście bardzo ważny podręcznik naszej lepszej współpracy i współdziałania w przyszłości.
Raz jeszcze pragnę podkreślić swoją wdzięczność dla grupy roboczej Parlamentu Europejskiego, ponieważ spędziliśmy wspólnie dużo czasu. Odbyliśmy 11 rund bardzo intensywnych negocjacji, ale ta ciężka praca opłaciła się i myślę, że dziś naprawdę możemy świętować wspaniałe porozumienie.
Oczywiście bardzo uważnie wysłuchałem uwag szanownych posłów i ich pytań, spośród których niektóre odzwierciedlają obawy co do zawartego porozumienia.
Dlatego chciałbym w pierwszym rzędzie podkreślić, że dla Komisji ważną zasadą jest ugruntowanie utrwalonych i skutecznych praktyk współpracy między naszymi instytucjami. Oznacza to, że przedmiotowe porozumienie ramowe nie powinno prowadzić do nadwątlenia skutecznych praktyk. Faktycznie oczekuję, że stosowanie porozumienia ramowego doprowadzi w każdym razie do wyraźnej poprawy.
Obie strony uznały w trakcie rokowań, że napotkają na trudności z interpretacją, ale wyraziły również gotowość do wprowadzenia porozumienia ramowego w życie w najbardziej konstruktywny sposób i zapewniam państwa, że Komisja w pełni się temu poświęci się.
Jestem przekonany, że praktyka pokaże, iż wiele spośród wyrażonych obaw się nie spełni. Zweryfikowane zostaną również niektóre oczekiwania wykraczające poza uprawnienia powierzane każdej z instytucji przez traktat. W odpowiedzi na prośbę, która padła z sali, dotyczącą mojego oświadczenia w sprawie kodeksu postępowania, pozwolę sobie potwierdzić, że Komisja przedstawi wkrótce wniosek dotyczący zmienionego kodeksu postępowania i zgodnie z postanowieniami porozumienia ramowego wystąpi w stosownym terminie o opinię Parlamentu, jak obiecano w trakcie negocjacji.
Na zakończenie pozwolę sobie podkreślić, że w przypadku gdybyśmy odkryli jakiekolwiek problemy, ponownie zasiądziemy do stołu, by znaleźć rozwiązania. Rzeczywiście zaplanowaliśmy już przegląd porozumienia ramowego na koniec 2011 roku, który da nam wiele sposobności skorygowania wszelkich błędów, jakie mogły zostać popełnione.
W tym zakresie naprawdę cieszę się na współpracę z państwem w oparciu o to zmienione porozumienie ramowe i mam nadzieję oraz oczekuję, że poprą państwo to porozumienie w środę.
Mam nadzieję i wierzę, że ten pozytywny duch przeważy również w ogólnych relacjach między wszystkimi instytucjami Unii Europejskiej, ponieważ oczekują tego od nas obywatele i powinniśmy o to zabiegać.
Paulo Rangel, sprawozdawca. – (PT) Chciałbym w swoim końcowym wystąpieniu nawiązać do kwestii omawianych tu w trakcie debaty. Chcę zakończyć, zwracając uwagę na następującą rzecz. Jednym z głównych celów tego porozumienia ramowego było zapewnienie, by w zwykłych kwestiach legislacyjnych i budżetowych Rada i Parlament funkcjonowały na równych zasadach, tzn. by ich pozycja była równoległa. Jeżeli chodzi o inne kwestie, celem było również zapewnienie równowagi sił określonej w traktacie lizbońskim i poszanowanie zasady rozdziału sił, tak by umożliwić Parlamentowi lepsze sprawowanie jego kontroli politycznej poza kwestiami budżetowymi i zwykłymi kwestiami legislacyjnymi.
Uważam, że klasyfikacja, jaką oferuje to porozumienie ramowe, jest dobra dla obydwu instytucji. Sprawi, że relacje między tymi dwoma instytucjami staną się jaśniejsze i przejrzystsze.
Jest ona jednak również dobra dla innych instytucji, szczególnie Rady, ponieważ Rada posiada teraz jasną podstawę, a tym samym ma wyraźne zrozumienie i wizję tego, jak będzie postępowała w ramach relacji między Parlamentem a Komisją w następstwie udoskonaleń wprowadzonych traktatem lizbońskim. Zatem, jak mocno by Rada nie reagowała pod względem emocjonalnym, czy bezpośrednio krytykowała porozumienie ramowe, prawda jest taka, że nadejdzie czas, gdy przypomni sobie, że było ono dobrym krokiem dla wszystkich instytucji, i nadejdzie czas, gdy wprowadzimy porozumienie ramowe stworzone nie dla dwóch, ale ostatecznie – jak sobie tego życzy opinia publiczna – trzech instytucji, i wszystkie one będą reprezentowały literę i ducha traktatu lizbońskiego.
Cieszy mnie otwartość okazana przez Komisję w całym tym procesie.
Przewodnicząca. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w środę 20 października.
Oświadczenia pisemne (art. 149 regulaminu)
Rafał Trzaskowski (PPE), na piśmie. – (PL) – Rozpoczynając dyskusję nad nowym porozumieniem międzyinstytucjonalnym rok temu podkreślaliśmy, że ze względu na wzmocnienie Parlamentu traktatem z Lizbony czas jest na nową jakość w naszej współpracy z Komisją. Sam mówiłem wówczas, że owszem, Parlament zyskuje wraz z Lizboną względem Komisji, jednak diabeł będzie tkwił w szczegółach, i to od nich będzie zależało na ile korzystnie uda się naszym negocjatorom przekuć literę traktatu w konkretne zapisy porozumienia ramowego. Dziś zapisy te mamy i udało się w nich zawrzeć postulaty, z którymi wystąpiliśmy w rezolucji na lutowej sesji plenarnej, czego wszyscy gratulujemy naszym negocjatorom oraz sprawozdawcy Komisji AFCO Paulo Rangelowi. Miejmy nadzieję, że pomimo początkowych zgrzytów między nami a Komisją, związanych z interpretacją wynegocjowanych zapisów, porozumienie przyczyni się do bardziej skutecznej i efektywnej współpracy naszych instytucji.
15. Przekazywanie danych Stanom Zjednoczonym przez państwa członkowskie na podstawie protokołów ustaleń (debata)
Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata w sprawie:
– pytania ustnego do Komisji skierowanego przez Sophię in ’t Veld oraz Alexandra Alvaro, w imieniu Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, a także Birgit Sippel, w imieniu Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, w sprawie przekazywania danych Stanom Zjednoczonym przez państwa członkowskie na podstawie protokołów ustaleń (O-0149/2010 - B7-0555/2010),
– pytania ustnego do Komisji skierowanego przez Ruisa Tavaresa oraz Marie-Christine Vergiat, w imieniu Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy, w sprawie przekazywania danych Stanom Zjednoczonym przez państwa członkowskie na podstawie protokołów ustaleń (O-0160/2010 - B7-0558/2010), oraz
– pytania ustnego skierowanego do Komisji przez Jana Philippa Albrechta, w imieniu Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego, w sprawie przekazywania danych Stanom Zjednoczonym przez państwa członkowskie na podstawie protokołów ustaleń (O-0168/2010 - B7-0561/2010).
Sophia in 't Veld, autorka. – Pani przewodnicząca! Będę się starała mówić krótko. Myślę, że zadane pytanie ustne jest bardzo jasne. Pracujemy obecnie nad pakietem dokumentów w sprawie przekazywania danych dotyczących przelotu pasażera (PNR). Komisja przygotowała trzy projekty mandatów na potrzeby negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi, Kanadą i Australią. W międzyczasie jednak państwa członkowskie prowadzą dwustronne negocjacje ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie przekazywania danych osobowych, czy też raczej w sprawie zapewnienia Stanom Zjednoczonym dostępu do europejskich baz danych, w tym danych dotyczących pasażerów.
Zanim Izba ta będzie mogła przyjąć stanowisko w sprawie dowolnego wniosku lub umowy w sprawie PNR, musimy wiedzieć, jak przedstawia się sytuacja. Skoro państwa członkowskie dokonują dwustronnych ustaleń ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie przekazywania danych PNR, zastanawiam się, co robimy w tej Izbie.
Powiedziano mi również – ale nie ma sposobu na zweryfikowanie tego, ponieważ dwustronne umowy i negocjacje są tajne – że ustalenia te mogą obejmować dane PNR dotyczące osób niebędących obywatelami UE lub obywateli UE odbywających loty do innych miejsc niż Stany Zjednoczone, a zatem nie obejmuje ich ewentualna umowa UE-USA. Musimy tę sprawę wyjaśnić, zanim przejdziemy do dalszych etapów rozmów w sprawie PNR.
Wreszcie, pani komisarz, w zeszłym tygodniu natrafiłam na kolejną sprawę, o której nas nie poinformowano, a która może być istotna z punktu widzenia tej debaty. Chodzi o program „One-stop Security” (jednolity obszar ochrony), który najwyraźniej Komisja negocjuje obecnie z amerykańskim Urzędem ds. Bezpieczeństwa Transportu. Program przewiduje zniesienie kontroli bezpieczeństwa w odniesieniu do Amerykanów przybywających do Europy i vice versa.
Wydaje mi się to dość dziwne, że coraz bardziej zaostrza się kontrole bezpieczeństwa wobec unijnych obywateli – musimy nawet zapłacić za nasz elektroniczny system zezwoleń na podróż (ESTA – Electronic System for Travel Authorisation) – a jednocześnie Komisja Europejska negocjuje zniesienie kontroli bezpieczeństwa dla Amerykanów przybywających do Europy.
Nadszedł najwyższy czas, by Komisja Europejska poinformowała nas w pełni o tym programie i o stanie negocjacji, i chciałabym wiedzieć – na tym zakończę – czy faktycznie jest tak, że Stany Zjednoczone nałożyły normy bezpieczeństwa umożliwiające wprowadzenie tego programu.
Birgit Sippel , autorka. – (DE) Panie przewodniczący, panie i panowie! Wielokrotnie nawiązywano dziś do traktatu lizbońskiego. Chciałabym dla odmiany powiedzieć o nim coś pozytywnego. Większość naszych obywateli myśli, że to dobrze, iż możemy podróżować po Europie bez granic, iż możemy swobodnie podróżować po Europie, by się kształcić, pracować i wypoczywać. Jednak czyniąc to, oczywiście pozostawiamy po sobie ślad w postaci danych. Od dłuższego czasu nasze dane nie są przechowywane tylko w jednym państwie członkowskim, ale są porozrzucane po całej Unii Europejskiej. To właśnie dlatego dobrze jest, byśmy posiadali większe uprawnienia na szczeblu europejskim w tej dziedzinie – która wiąże się z ochroną danych europejskich obywateli – ponieważ nasi obywatele całkiem słusznie oczekują, że ich dane będą dobrze chronione wszędzie w Europie i nie chcą, by ogromne ilości danych były przekazywane bez konieczności, być może nawet krajom trzecim.
Jak my, jako Unia Europejska – i postawię sprawę zupełnie jasno: jako Parlament Europejski i Rada, innymi słowy, wspólnie z państwami członkowskimi – mamy zapewnić tę ochronę, skoro, podczas gdy Unia Europejska prowadzi negocjacje z krajami trzecimi w sprawie przekazywania danych – w sprawie danych, które są faktycznie wymagane, celu ich wykorzystania i gwarancji koniecznych do ich ochrony – analogiczne negocjacje toczą się między państwami członkowskimi a krajami trzecimi? Szczególnie że nie wiemy nawet, jakie dane są przedmiotem tych negocjacji, jakie standardy bezpieczeństwa wchodzą w grę, czy przesyłane są kopie danych ani nawet czy będą przekazywane dane, na których przesyłanie nie zgodzilibyśmy się na szczeblu europejskim.
Jest jeszcze jeden aspekt, którego państwa członkowskie być może nie biorą pod uwagę w wystarczającym stopniu. Jeżeli dane państwo członkowskie negocjuje z krajem trzecim, to jak mogę zapewnić – jak może i jak zapewni to pojedyncze państwo członkowskie – by w rzeczywistości przekazywane były tylko dane jego własnych obywateli, o ile w ogóle przekazywane będą jakiekolwiek dane? Mamy teraz w Unii Europejskiej bazy danych, w ramach których informacje na temat obywateli są gromadzone w centralnym punkcie dostępu i do których dostęp ma wiele organów europejskich krajów. Innymi słowy, jeżeli moje dane są przechowywane gdzieś w kraju A i kraj A zdecyduje się przekazać dane, to czy moje dane zostaną również przekazane do kraju trzeciego? Nie tak powinna wyglądać wartość dodana w Unii Europejskiej, którą przewidywano, gdy negocjowaliśmy – bo mieliśmy po temu dobre powody – traktat lizboński. Również państwa członkowskie muszą zauważyć nową równowagę sił między instytucjami, muszą uwzględniać ją w swoich działaniach i przestrzegać zasad stanowiących, że ochrona danych to kwestia europejska. Musimy zapewnić na szczeblu europejskim przekazywanie jak najmniejszych ilości danych, i to tylko do ściśle określonych celów, a także musimy sprawić, by zasady tej nie podkopywały inicjatywy dwustronne.
Rui Tavares, autor. – (PT) Panie przewodniczący, panie i panowie! W ciągu ostatnich lat wielokrotnie debatowaliśmy o różnych kwestiach dotyczących ochrony danych i prywatności europejskich obywateli, stwierdzając, że aby zapewnić fizyczne bezpieczeństwo ludziom podróżującym, na przykład samolotem, powinniśmy chronić dane osobowe europejskich obywateli. Jest to debata mająca zarówno prawne, jak i polityczne konsekwencje, które powinny zostać uważnie rozważone przez Parlament.
Wiemy, że sprawa ta przypomina budowanie domu od dachu w dół: za każdym razem gdy mamy problem, próbujemy doraźnie rozwiązać ten problem. Najpierw mieliśmy SWIFT (Secure Widespread Identities for Federated Telecommunications), a teraz mamy dane dotyczące przelotu pasażera (PNR). Nie stawiamy jednak domu od fundamentów w górę. Innymi słowy, nie ustalamy w pierwszej kolejności, jaki jest powszechnie panujący sposób myślenia o ochronie danych w Europie i nie kierujemy się nim później w załatwianiu każdej sprawy i w naszych relacjach z każdym międzynarodowym partnerem, czy to z USA, jak dziś, czy z Chinami, Koreą Południową lub Arabią Saudyjską w przyszłości – z każdym z partnerów międzynarodowych, którzy proszą o tego rodzaju dane.
Oczywiście pracując w ten fragmentaryczny i nieuporządkowany sposób, już teraz mamy do czynienia z bardzo skomplikowanymi strukturami, które Parlament próbuje jakoś ogarnąć. Wszyscy wiemy jednak, że sprawy powinny mieć się zupełnie inaczej. Jeśli jednak sytuacja już teraz jest zła, to pogarsza się jeszcze bardziej, gdy potwierdzają się kolejne doniesienia, że niektóre państwa członkowskie negocjują protokoły ustaleń z USA dopuszczające bezpośrednie przekazywanie danych pasażerów podróżujących z tych państw członkowskich do USA.
Chciałbym w tym miejscu jasno powiedzieć, że zasadniczo nie narzekam tu na USA. Stany Zjednoczone są jednym z naszych partnerów międzynarodowych; jest to kraj, który należy podziwiać za wiele rzeczy i z którym mamy wspólne interesy. Narzekam głównie na państwa członkowskie wyłamujące się z negocjacji, które powinniśmy toczyć na szczeblu europejskim. Obnaża to nielojalność tych państw i podkopuje nie tylko rokowania toczące się obecnie z USA, ale również porozumienie instytucjonalne w ramach samej Unii. Niweczy to również możliwość zawarcia przez nas ewentualnej umowy z USA – umowy ramowej w sprawie ochrony danych, w zakresie której sprawozdawcą jest pan poseł Albrecht.
Ponadto postawa ta może mieć nieprzewidywalne skutki, ponieważ jeżeli USA negocjuje obecnie z indywidualnymi państwami członkowskimi, to co powstrzyma je później od wymiany danych obywateli z pojedynczymi liniami lotniczymi, a nawet od zastosowania bardziej bezpośrednich działań i indywidualnego traktowania podróżujących przy zakupie biletu?
Ktoś musi stanąć w obronie praw 500 milionów europejskich obywateli. Parlament czynił to na tym szczeblu. Ważne jest, by Komisja, państwa członkowskie i USA zdawały sobie sprawę, że w przypadku PNR, Parlament jest gotowy skorzystać z broni, jaką dysponuje. Ponadto, jak już się okazało w przypadku SWIFT, Parlament nie obawia się korzystać ze swoich prerogatyw, czy to by uchylić umowę tymczasową, czy odrzucić umowę stałą niezapewniającą gwarancji w zakresie prywatności i bezpieczeństwa danych dotyczących europejskich obywateli.
Jan Philipp Albrecht , autor. – (DE) Panie przewodniczący, szanowni przedstawiciele Komisji! Nalegam, by potraktowali państwo zadane przez nas pytanie bardzo poważnie, ponieważ to, co budzi tu naszą troskę, ma znaczenie podstawowe – powiedziano o tym przed chwilą. Chodzi mianowicie o to, czy praca nad przepisami w sprawie ochrony danych ma jakikolwiek sens, skoro jednocześnie za plecami Parlamentu Europejskiego, a być może nawet za plecami parlamentów krajowych, negocjowane są umowy podważające te normy.
Bliska współpraca transatlantycka w zakresie bezpieczeństwa – całokształt tej współpracy – jest bardzo ważna, szczególnie gdy chodzi o stworzenie przestrzeni wolności i sprawiedliwości. Nie możemy jednak dopuścić, by prowadziło to do wzmacniania zbiorowych interesów bezpieczeństwa kosztem indywidualnych swobód i praw podstawowych. Dotyczy to w szczególności ochrony danych w ramach współpracy międzynarodowej.
Jako Parlament, na przestrzeni lat wielokrotnie mówiliśmy wprost, że ważne jest dla nas, by w ramach wszystkich tych działań – czy chodzi o przekazywanie danych PNR, czy dostęp do danych bankowych SWIFT – istniały powszechnie obowiązujące przepisy dotyczące ochrony danych, które mogłyby być również stosowane w indywidualnych przypadkach. Ta sprawa jest niezmiennie lekceważona. Dlatego jako Parlament wyraźnie deklarowaliśmy, że chcemy posiadać ogólne normy, które będą stosowane w całej UE i które będą następnie uzgadniane z USA. Byłem sprawozdawcą w sprawie umowy ramowej UE-USA i czuję się zobowiązany powiedzieć, że niezwykle ważne jest, aby dotyczyło to nie tylko umów unijnych podpisywanych przez państwa członkowskie, ale również umów państw członkowskich. Oczywiste jest, że jest to jeden z obszarów, w którym kompetencje są współdzielone; innymi słowy, zawsze równolegle będą istniały umowy dwustronne między państwami członkowskimi a USA. Nie ma w tym nic złego, zważywszy po pierwsze, że umowy te nie oznaczają ograniczenia ani naruszenia norm uzgodnionych wspólnie na szczeblu europejskim – o tym jest przecież ta debata – i po drugie, że mieszczą się one w obowiązujących ramach prawnych.
Teraz, po wejściu w życie traktatu lizbońskiego, mamy taką sytuację, że nie tylko Parlament Europejski zaangażował się – całkiem słusznie – w te sprawy, ale też dysponujemy ramami prawnymi stanowiącymi, iż w przypadku współdzielenia uprawnień, gdy przyjmowane są uregulowania na szczeblu UE – na przykład w odniesieniu do danych PNR – obszar ten wykracza poza kompetencje państw członkowskich. Moim zdaniem nie wolno zatem pozwalać państwom członkowskim, by podejmowały własne negocjacje z USA w tej dziedzinie, ponieważ podważa to po prostu naszą pozycję negocjacyjną w rokowaniach dotyczących ochrony danych.
Dlatego nalegam na państwa, jako Komisję Europejską, byście interweniowali w tej materii, gdy w grę wchodzą działania państw członkowskich i byście jasno dawali do zrozumienia prezydencji Rady, że negocjacje te trzeba przerwać i że – nade wszystko – należy rozstrzygnąć, jaka podstawa prawna obowiązuje po przyjęciu traktatu lizbońskiego. Jasne jest dla nas, Parlamentu, że UE musi przemawiać jednym głosem w negocjacjach, i trzeba również powiedzieć Komisji – której wniosek uważam za słuszny pod wieloma względami – że we wszystkich przypadkach musi panować następująca jasna zasada: musimy negocjować jednym głosem, a nie ciągle prowadzić nowe negocjacje na zasadzie dwustronności.
Maria Damanaki, komisarz. – Bardzo mnie cieszą pytania od posłów do Parlamentu. Od samego początku pragnę oświadczyć, że Komisja podziela ich uwrażliwienie na ochronę danych naszych obywateli.
Pozwolę sobie odnieść się do tej kwestii już na samym początku. Zapewne wiedzą państwo, że nie jest to problem nowy. W sierpniu 2007 roku Stany Zjednoczone uaktualniły program znoszenia wiz (Visa Waiver Programme), dodając pewne warunki jeszcze bardziej poprawiające bezpieczeństwo. Musimy przyznać, że warunki te rzutują na wszystkie państwa członkowskie UE, niezależnie od tego, czy przystąpiły one do programu znoszenia wiz, czy też nie. Zgodnie z tymi warunkami, aby dany kraj przystąpił do programu lub mógł nadal być jego członkiem, musi zgodzić się na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi w zakresie kwestii związanych z wymiarem sprawiedliwości. W szczególności musi wymieniać informacje potrzebne organom ścigania.
Te nowe przepisy sprawiły, że UE – o czym już wspomniano – zaczęła podążać dwoma ścieżkami. W ramach ścieżki unijnej rozpoczęły się negocjacje między UE a Stanami Zjednoczonymi w sprawie określenia warunków dostępu do amerykańskiego programu znoszenia wiz mieszczących się w zakresie kompetencji unijnych. W ramach tej ścieżki regulowane są polityka deportowania unijnych obywateli, bezpieczeństwo dokumentów podróży i bezpieczeństwo na lotniskach. Te kwestie podlegają naszym kompetencjom.
Ze ścieżki bilateralnej, która nadal funkcjonuje między USA a poszczególnymi państwami członkowskimi, korzystano po to, by zaspokoić wymogi Stanów Zjednoczonych pod względem współpracy w zakresie inicjatyw antyterrorystycznych i dzielenia się informacjami. Dla tych państw członkowskich, które jeszcze nie przystąpiły do programu znoszenia wiz, zawarcie umowy w sprawie tych kwestii jest warunkiem wstępnym do uznania danego kraju za państwo przyjęte do programu znoszenia wiz. Musimy się tym zająć.
W przypadku państw członkowskich należących już do programu znoszenia wiz takie negocjacje miałyby się odbywać na późniejszym etapie, jest im więc o wiele łatwiej. Według informacji otrzymanych przez Komisję od państw członkowskich, jest to jedyny sposób załatwienia tej sprawy. Osiem państw członkowskich podpisało protokoły ustaleń ze Stanami Zjednoczonymi stanowiące, że zgadzają się one współpracować ze Stanami Zjednoczonymi w tych kwestiach. Do państw tych należą: Republika Czeska, Estonia, Grecja, Łotwa, Litwa, Węgry, Malta i Słowacja. To problem, który państwa te starały się rozwiązać. W ten sposób te osiem państw członkowskich mogło przystąpić do programu znoszenia wiz, i uczyniło to.
Komisja rozumie, że protokoły ustaleń nie miały same w sobie być podstawą prawną wymiany danych między Stanami Zjednoczonymi a państwami członkowskimi. Stanowią one jedynie wyraz woli, podzielanej przez dwie strony, posiadania szczególnych uzgodnień i umów regulujących wymianę danych. Taka jest ich funkcja.
Muszę podkreślić, że informacje o szczegółowej treści protokołu ustaleń znajdują się w posiadaniu samych państw członkowskich. Dotyczy to również kategorii danych objętych umowami. Dlatego jeżeli Parlament Europejski chce uzyskać dodatkowe informacje, muszą państwo postarać się o nie od zainteresowanych państw członkowskich.
Jednakże Komisja – i teraz przechodzę do naszej odpowiedzialności – wymogła, by Stany Zjednoczone nie żądały umów dwustronnych z państwami członkowskimi w sprawie wymiany danych PNR, ponieważ kwestia ta wchodzi w zakres kompetencji UE w ramach umów PNR między UE a Stanami Zjednoczonymi. Tak właśnie postąpiliśmy.
Wreszcie, w trakcie negocjowania umowy UE-USA nastąpiła wymiana pism, której przedmiotem było odnotowanie, że wymogi prawne USA dotyczące dalszego uczestnictwa w programie znoszenia wiz zostały spełnione w zakresie kwestii mieszczących się w kompetencjach UE. W tym kontekście Komisja jasno oświadczyła, że ta wymiana pism, która jest częścią trwających negocjacji, nie może być przesłanką do uzyskania dostępu do unijnych baz danych.
Carlos Coelho, w imieniu grupy PPE. – (PT) Panie przewodniczący, pani komisarz! Wysłuchałem pani odpowiedzi i muszę przyznać, że jestem zdumiony. Z jednej stron bowiem Komisja mówi, że jeżeli chcemy więcej informacji, to musimy zapukać do drzwi państw członkowskich. Można to interpretować tylko w jeden sposób: Komisja mówi, że nie ma możliwości wywierania presji na państwa członkowskie ani interweniowania w tej kwestii. Z drugiej jednak strony, Komisja mówi, że poprosiła rząd USA, by nie występował o dane umniejszające znaczenie dostępu do europejskich baz danych. Nie rozumiem, dlaczego Komisja uważa, że łatwiej jest poprosić rząd USA, niż nawiązać kontakty z państwami członkowskimi i rządami państw członkowskich UE.
Muszę przyznać, że jedyne wytłumaczenie tego jest następujące: świadczy to o tym, że Komisja ma słabą pozycję i że obawy wyrażone w tym zakresie przez Parlament są jak najbardziej słuszne. Nasze główne obawy budzi to, że USA zastosowały strategię „dziel i rządź” i uchodzi im to bezkarnie. Po drugie, nasze obawy budzi to, że kilka państw członkowskich zdecydowało się nawiązać dwustronne relacje i negocjacje, okazując w pewnym sensie brak europejskiej solidarności. Jednak wszystkich nas martwi postawa zrezygnowania i unikania odpowiedzialności ze strony europejskich instytucji, która nie daje nam większej siły negocjacyjnej.
Europa musi mieć głos w tej kwestii. Musimy zapobiegać dostępowi do baz danych na mocy umów dwustronnych. Ponadto aura tajemniczości spowijająca te negocjacje, fakt ujawnienia przez niektórych przedstawicieli państw członkowskich lub parlamentów krajowych treści protokołów ustaleń, a także to, że Parlament nadal nie posiada informacji w tej sprawie, to główne powody naszych obaw, które nie zostały rozwiane w odpowiedziach udzielonych przed chwilą przez Komisję.
Alexander Alvaro, w imieniu grupy ALDE. – (DE) Panie przewodniczący! Chciałbym wyrazić swoje ogromne podziękowania dla pani komisarz, która odpowiada na to pytanie w imieniu swojej koleżanki, pani komisarz Malmström. Bardzo doceniamy to, że pani to robi. Jednak szczerze powiedziawszy, myślę, że w swojej pracy nie opieramy się na tych samych faktach. Sedno problemu nie tkwi tylko w korzystaniu z baz danych DNA. Moi koledzy unikali powiedzenia tego wprost: chodzi o wnioskowanie o dane DNA, wnioskowanie o odciski palców, wnioskowanie o dane w sprawie wyroków w sprawach karnych – a wszystko to za pośrednictwem systemu, który utworzyliśmy na podstawie konwencji z Prüm. Gdy w grę wchodzą te sprawy, mówimy o zasadniczym obszarze europejskiej polityki.
Szczerze mówiąc, nie to mnie tutaj martwi. Jest to kwestia, o której możemy porozmawiać, możemy wymieniać opinie, możemy znajdować i omawiać sposoby, jeśli uznamy to za stosowne. Złości mnie to, że ani Rada, ani Komisja nie mają na tyle ikry, by powiedzieć USA, że ich zachowanie jest niedopuszczalne. Nie można wykorzystywać programu znoszenia wiz do szantażowania państw członkowskich – w tym przypadku Austrii, wcale nie nowego państwa członkowskiego – mówiąc: przywrócimy wizy, jeśli nie będziecie gotowi podzielić się z nami swoimi danymi. Należy zauważyć, że żadne państwo członkowskie Unii Europejskiej nie może jednostronnie przywrócić ruchu wizowego wobec Stanów Zjednoczonych – w reakcji, że się tak wyrażę, na działania Amerykanów – ponieważ zgodnie z naszą umową, to UE decyduje o zniesieniu wiz. Moją irytację budzi ton, jakiego się używa i to, że nikt nie ma ikry, by wstać i powiedzieć, że choć chcemy z wami pracować i mieć partnerstwo transatlantyckie, w ramach dobrych stosunków – jak w każdym innym dobrym małżeństwie – ważnym aspektem prawidłowego funkcjonowania tego partnerstwa są dobre maniery i szacunek. Właśnie tego oczekujemy od naszych stosunków z obywatelami USA i od amerykańskiej polityki, i chcielibyśmy, aby Komisja i Rada silniej to podkreślały.
Andreas Mölzer (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Jak tylko umowa SWIFT została wynegocjowana, jasne stało się, że to, co nam sprzedano jako ochronę danych, było tak naprawdę jawnym przykładem mydlenia przez Europejczyków własnych oczu. Teraz moja opinia stała się oficjalna. Własny system monitorowania UE okazał się być placebo, środkiem uspokajającym dla krytyków, nie – jak się spodziewałem – w ciągu kilku lat, ale raczej w ciągu zaledwie kilku miesięcy.
To jasne, że USA za nic mają sobie umowy. Raz jeszcze Stany Zjednoczone pokazały, że nie są zainteresowane partnerami, ale w najlepszym razie krajami, które mówią „tak” i „amen” w reakcji na każdy wszechmogący akt prawny wszechwładnych Stanów Zjednoczonych. Musimy zacisnąć zęby i przyznać, że przez lata USA chętnie „częstowały się” europejskimi danymi bankowymi i że gdy my upieraliśmy się przy określeniu europejskich norm ochrony danych na podstawie umowy i stworzyliśmy unijny system monitoringu, USA chętnie na to przystały, ponieważ i tak miały nieskrępowany dostęp do danych tylnymi drzwiami, jakim są umowy dwustronne.
Moim zdaniem nie powinniśmy czekać na kolejną rundę rozmów transatlantyckich, ale niezwłocznie skończyć z tym koszmarem raz na zawsze.
Ernst Strasser (PPE). – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarz! Chciałbym przychylić się do tego, co powiedział jeden z przedmówców. Głęboko doceniam, że przyszła pani tu osobiście i wygłosiła oświadczenie. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to pani dziedzina. Czuję się jednak zmuszony stwierdzić, że oświadczenie Komisji jest wielce niezadowalające. Wydarzyło się tu coś, na co muszę zwrócić pani uwagę.
Wszystkie główne grupy tej Izby chcą omówić zasadę. Jesteśmy zbulwersowani – delikatnie rzecz biorąc – że Komisja nie podejmuje działań. Tak samo było z porozumieniem SWIFT. Na ostatniej sesji plenarnej musieliśmy uświadamiać Komisji, że istnieje opłata wjazdowa w wysokości 14 dolarów. Dziś jeden z kolegów posłów całkiem słusznie zapytał: Co robi Komisja? Co robią państwa członkowskie? Teraz dowiaduję się nawet o rozmowach w sprawie przyznania Amerykanom preferencyjnego traktowania względem Europejczyków!
Musimy całkiem jasno oświadczyć, że chcemy bardzo poważnej dyskusji z Komisją w sprawie kwestii zasadniczych. Te zasadnicze kwestie obejmują przynajmniej zagadnienie wzajemności. Oznacza to, że zamiast umożliwiać pobieranie europejskich danych, powinniśmy je udostępniać za pomocą procedury dostarczania danych (push procedure). Zasady te są teraz zagwarantowane w jeszcze większym stopniu, podobnie jak prawa człowieka – a mianowicie to, że obywatel ma prawo wiedzieć, jakie dane o nim, gdzie są wykorzystywane i czemu one służą, przy czym – co oczywiste – należy oprzeć to na zasadzie ogólnoeuropejskiej. Dziś słyszymy, że Komisja w rzeczywistości osłabia naszą pozycję negocjacyjną wobec USA, ponieważ nie udaje się do państw członkowskich i nie koordynuje tych procesów, a po drugie, ponieważ sama nie podejmuje działań.
Kiedy rozpoczną się negocjacje? Kiedy zostaną podjęte działania? W przypadku SWIFT presja ze strony Parlamentu sprawiła, że nagle załatwiono sprawę w ciągu miesiąca. Potrzebujemy tego samego rodzaju działań w odniesieniu do PNR i danych w ogóle.
Zuzana Roithová (PPE). – (CS) Chociaż konieczne jest zwalczanie terroryzmu w sposób zdecydowany i za pomocą wszelkich dostępnych środków, nie jest możliwe – w kontekście współpracy międzynarodowej w tym obszarze – obejście demokratycznych norm obowiązujących w państwach obszaru transatlantyckiego. Dlatego jestem bardzo rozczarowana, że w przypadku ostatnich dwustronnych stosunków umownych między Unią a USA, Komisja i państwa członkowskie nie wyciągnęły nauki z błędów z przeszłości i zawierają układy za plecami Parlamentu Europejskiego i parlamentów krajowych. W związku z tą naprędce zawieraną umową, która zdaje się być skrojona pod kątem potrzeb amerykańskiej kampanii wyborczej, państwa członkowskie i Komisja podważają praworządność, przejrzystość i kontrolę demokratyczną. Co więcej, wszystko to następuje w czasie, gdy USA wprowadziła opłatę w ramach programu znoszenia wiz dla Unii, który został podpisany w imieniu europejskich obywateli. Osobiście nie mam problemu z przekazywaniem wybranych danych osobowych europejskich obywateli – jak na przykład osób podróżujących samolotem – rozwiniętym, demokratycznym krajom, ale musi się to odbywać w zgodzie ze wszystkimi przepisami i za pomocą metod podlegających kontroli niezależnych podmiotów, takich jak posłowie do Parlamentu lub sędziowie.
Monika Flašíková Beňová (S&D). - (SK) Przekazywanie danych osobowych obywateli jest zawsze drażliwą sprawą, z perspektywy zarówno obywateli, jak i ochrony praw człowieka.
Przekazywanie danych o obywatelach państw członkowskich Unii Europejskiej Stanom Zjednoczonym jest uzasadnione szczególnie naszymi działaniami antyterrorystycznymi i naszą wspólną troską o naszych obywateli. Jest to z pewnością szlachetna sprawa, ale czasami mam poczucie, że w imię wojny z terroryzmem w coraz większym stopniu pozbawiamy naszych obywateli ich prywatności. Moim życzeniem nie jest umniejszanie znaczenia negocjacji między Unią Europejską a USA i nadal jestem przekonana, że USA są naszym najbliższym sojusznikiem. Z drugiej strony sam fakt, że USA prowadzi indywidualne i dwustronne negocjacje z państwami członkowskimi, a nie tylko z całą Unią Europejską, mówi sam za siebie.
W konkluzji chcę wyrazić poparcie dla tych państw członkowskich, które zawarły już protokół. Stało się tak dlatego, że stosunki między tymi konkretnymi państwami a USA były oparte na systemie wizowym i ponieważ Unia Europejska nie przemawiała jednym głosem, kraje te nie miały innego wyjścia, jak tylko podpisać dwustronne protokoły ustaleń. Wierzę jednak, że w przyszłości Unia Europejska przyjmie na siebie ważniejszą rolę, w odróżnieniu od indywidualnych państw członkowskich.
Jaroslav Paška (EFD). - (SK) Zdecydowanie uważam, że musimy kontynuować nasze wysiłki w walce z terroryzmem, który nadal stanowi ogromne zagrożenie dla cywilizowanego świata.
Jednak posługiwanie się danymi osobowymi podróżujących Europejczyków pod pretekstem zapobiegania terroryzmowi wydaje się nieskoordynowane i nieuporządkowane. Stany Zjednoczone są państwem, które gromadzi największe ilości danych osobowych, zbierając informacje dotyczące obywateli Unii zarówno na podstawie umów z Unią Europejską, jak i na podstawie umów dwustronnych zawartych z indywidualnymi państwami. Uważam, że nie można już więcej tolerować tej dwutorowości. Powinniśmy zmienić sposób dysponowania danymi osobowymi unijnych obywateli tak, aby zapobiegać naruszeniom prawa do ochrony danych osobowych w wyniku stosowania półlegalnych procedur państw członkowskich. W naszych stosunkach z USA musimy zatem stosować wzajemność i za wszelką cenę zapewnić, by zasady były do przyjęcia również dla nas, Europejczyków, i by europejskie dane i dane unijnych obywateli były współdzielone zgodnie z zasadami obowiązującymi w Europie.
Przewodniczący. – Pani poseł Morvai! Zgadzam się na to wystąpienie wyjątkowo. Koleżanki i koledzy! Jednominutowe wystąpienia nie oznaczają, że można zabierać głos w ostatniej minucie. Jeżeli chcą państwo uczestniczyć w tej procedurze, uprzejmie proszę, żeby podnosić rękę o wiele wcześniej. Czynię wyjątek, jako że tym razem nie ma zbyt wiele osób na liście.
Krisztina Morvai (NI). – Dziękuję bardzo, panie przewodniczący. Proszę to uznać za okoliczność łagodzącą, że najwyraźniej ten ważny temat nie budzi zbytniego podekscytowania i zainteresowania, dlatego nie marnuję czasu wielu osób.
Każdy proces ochrony danych czy procedura naruszająca podstawowe interesy w zakresie ochrony danych muszą być powiązane z jasno określonym celem i powinny zapewniać możliwość osiągnięcia tego uzasadnionego celu. Co dokładnie, według USA, jest takim uzasadnionym celem i w jaki sposób przekazywanie danych osobowych może doprowadzić do osiągnięcia tego celu? Innymi słowy, jak USA będą korzystały z tych danych? To moje pierwsze pytanie do Komisji.
Chciałabym również zapytać, dlaczego USA korzystają z dwóch różnych poziomów prześwietlania – jednego dla „starych” państw członkowskich, a innego dla „nowszych” państw członkowskich, w tym mojego kraju, Węgier. Dlaczegóż to Węgier miałby być bardziej niebezpieczny z punktu widzenia terroryzmu niż obywatel „starszego” państwa członkowskiego? Czy kwestia ta została poruszona w trakcie negocjacji, czy też będzie dopiero przedmiotem rozmów?
Sophia in 't Veld, autorka. – Panie przewodniczący! Dziękuję za umożliwienie mi poproszenia o wyjaśnienie dwóch punktów.
Byłam dość zdumiona, słysząc, że Komisja twierdzi, iż wprowadzenie programu zniesienia wiz dotyczy tylko państw członkowskich – przynajmniej wydaje mi się, że tak pani powiedziała, pani komisarz. W 2007 roku Komisja Europejska oświadczyła wstępnie, że posiada wyłączne kompetencje w tym obszarze, a ostatecznie musiała scedować te kompetencje na państwa członkowskie. Czy słusznie wydaje mi się, że Komisja Europejska zmieniła teraz swoje spojrzenie na własne kompetencje?
Po drugie, pani komisarz, mówi pani, że w żadnym z protokołów ustaleń nie ma mowy o przekazywaniu danych PNR. No cóż, mogę pani przekazać kopię jednego z protokołów ustaleń, w których wspomniane są PNR. Czy oznacza to, że Komisja sama nie wie, co się dzieje?
Pragnę wyjaśnić pani jedną rzecz, pani komisarz. Parlament ten zdecydował się odłożyć głosowanie w sprawie dwóch umów PNR, ponieważ uznaliśmy, że możemy zaufać Komisji, iż będzie w równym stopniu odpowiedzialna jako unijna instytucja, tak jak my – posłowie do Parlamentu Europejskiego. Zaczynam się zastanawiać, czy Komisja zasługuje na to zaufanie. Mam nadzieję, że nas pani nie zawiedzie.
(Oklaski)
Maria Damanaki, komisarz. – Panie przewodniczący! Najpierw chciałabym powiedzieć, że jest to dla mnie bardzo interesująca dyskusja i że jestem tutaj, by przekazać państwu wyjaśnienia, nie mogę jednak przyjąć zarzutów, że Komisja nie jest uwrażliwiona na ochronę danych unijnych obywateli, ani zaakceptować zarzutu, że jestem tu jedynie w zastępstwie mojej koleżanki, nie mając wiedzy na temat tego problemu ani na temat tego, co się dzieje. Wszyscy bardzo dobrze wiemy w Komisji – naprawdę bardzo dobrze – co się dzieje i mogę państwu powiedzieć, że faktycznie jesteśmy bardzo uwrażliwieni na ochronę danych naszych obywateli.
Przejdźmy teraz do faktów: czy musimy respektować traktat lizboński, czy też nie? Co państwo proponują? Ignorować Radę? Usłyszałam tu rzucane lekko słowa, że chcieliby państwo, aby Europa przemawiała w tym temacie jednym głosem. Zgadzam się z państwem; ja również tego pragnę.
Tak więc, co państwo wolą? Powiedzieć Komisji, by całkowicie ignorowała Radę? Chciałbym państwa poinformować – i mówię tu o faktach, a nie o marzeniach – że zwróciliśmy się już do Rady, jak dobrze państwo wiedzą, ponieważ to żadna nowość. Zaproponowaliśmy Radzie w maju zeszłego roku, by zapisy dotyczące danych osobowych w przyszłej umowie UE-USA stosowały się również do indywidualnych państw członkowskich. Zaproponowaliśmy to, o czym państwo tu dziś mówili.
Jeżeli będzie zgoda na to, wówczas przejdziemy do konkretów. Tak się sprawy mają. Ale jeżeli nie uda nam się tego uzgodnić z Radą, to co państwo proponują? Pójść do państw członkowskich i powiedzieć im, że nie da się pójść dalej? Rozumiem, że taka jest państwa propozycja i moja odpowiedź jest bardzo prosta: musimy respektować traktat lizboński.
Przejdę teraz do kilku innych, bardzo interesujących zagadnień. Wiele słyszałam o europejskiej bazie danych i bazie danych Prüm. Moja odpowiedź jest taka, że skoro państwa członkowskie mają protokoły ustaleń i umowy dwustronne, mogą przekazywać dane o własnych obywatelach. Nie mogą przekazywać danych z unijnej bazy danych lub z bazy danych Prüm i w tym punkcie wyraziłam się jasno. Jasno stwierdziłam również, że poprosiliśmy Stany Zjednoczone – wysyłaliśmy listy i nadal prowadzimy negocjacje w tej sprawie – by zgodziły się na wykluczenie z umów dwustronnych danych PNR. Nie oznacza to, że państwa członkowskie nie próbowały negocjować ze Stanami Zjednoczonymi, ale takie jest stanowisko Komisji.
Rozumiem państwa obawy bardzo dobrze, ale musimy pójść o krok do przodu i negocjować lepiej – jak najlepiej – ze Stanami Zjednoczonymi i zabiegać o uchwalenie wiążących przepisów w odniesieniu do państw członkowskich w ramach tej umowy, ponieważ jest to jedyny sposób na osiągnięcie właśnie tego, co chcemy osiągnąć. Właśnie w ten sposób możemy postępować, Komisja podąża więc w tym kierunku: negocjujemy ze Stanami Zjednoczonymi i staramy się doprowadzić do przyjęcia umowy, która byłaby wiążąca w państwach członkowskich.
Dlatego udaliśmy się do Rady, mówiąc: proszę upewnijcie się, że jeśli uda nam się to uzgodnić i jeżeli będziemy w stanie chronić dane na naszej linii – na linii UE-Stany Zjednoczone – to wy będziecie musieli robić to samo. Czy mają państwo inną propozycję, zważywszy na ramy prawne, których musimy przestrzegać? Jeżeli tak, z ogromną chęcią ich wysłucham. Jeżeli jednak nie ma takiej propozycji, proszę zrozumieć, że my też jesteśmy bardzo uwrażliwieni na ochronę danych obywateli i próbujemy je chronić, ale staramy się również szanować państwa członkowskie i Radę.
To kwestia bieżąca. Wysłuchałam państwa obaw i postaram się je wszystkie uwzględnić. Komisja może zrobić jedną rzecz, a mianowicie pójść do Rady i powiedzieć, żeby przestała rozmawiać z państwami. Możemy powiedzieć, że będziemy negocjować, a potem spróbujemy skłonić ich do przyjęcia naszej linii. Tylko tak możemy to załatwić.
Przewodniczący. – Pani komisarz! Pozwolę sobie tylko – ponieważ jestem obeznany w tym temacie – podkreślić, że praktycznie każda grupa polityczna w tej Izbie wyraziła poważne obawy; wysłuchała ich pani. Faktycznie mamy umowę PNR, która jest renegocjowana i niedługo zostanie przedstawiona. Dla tego Parlamentu jest bardzo ważne, by Komisja potraktowała te obawy bardzo poważnie i byśmy pozbyli się poczucia odsunięcia nas od sprawy, które mieliśmy wcześniej na przykład w przypadku umowy SWIFT.
Wskazaliśmy również w naszych niedawnych dyskusjach bardzo niebezpieczne szare strefy. Na przykład, gdyby każde państwo członkowskie miało przekazywać krajowi trzeciemu dane, które umieszcza w europejskich bazach danych – np. w bazie Schengen – to mogłoby się skończyć na tym, że dany kraj trzeci zgromadziłby wszystkie dane zawarte w bazie Schengen. Chociaż nie uzyskuje ich z bazy Schengen, dostaje je indywidualnie od każdego państwa członkowskiego.
W tym zakresie, jak pani słusznie wspomniała, jesteśmy wdzięczni za determinację, z jaką Komisja broni wspólnotowego filaru tej sytuacji. Pozwolę sobie również poprosić panią, by upewniła się pani, że zostanie to uczynione w najlepszy możliwy sposób.
Maria Damanaki, komisarz. – Panie przewodniczący! Zgadzam się z panem, że musimy uwzględnić wszystkie obawy i że obawy są uzasadnione.
Mówiłam o tym jasno i wyraźnie od samego początku i chciałabym, żeby państwo to zrozumieli.
W Komisji staramy się znaleźć zgodne z traktatami drogi prawne rozwiązania tego problemu, ochrony danych i wzmocnienia wspólnotowego filaru tej sytuacji.
Nie jest to jednak jedyny filar, jaki mamy. Chciałabym, żeby państwo pamiętali, że zrozumiałam wszystkie obawy. I żeby państwo zrozumieli, że poprosiliśmy Radę o zaangażowanie. Jeśli ma się nam udać i jeśli mamy zapewnić ochronę danych osobowych w naszej umowie, to dlatego, że poprosiliśmy Radę, żeby okazała zaangażowanie.
Jest to jedyna zgodna z prawem droga ruszenia do przodu.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
16. Konwencja o przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-zachodnim Atlantyku – System kontroli i egzekwowania przepisów na obszarze objętym Konwencją w sprawie przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-wschodnim Atlantyku (debata)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest wspólna debata nad:
- zaleceniem sporządzonym przez Jarosława Leszka Wałęsę, w imieniu Komisji Rybołówstwa, dotyczącym wniosku w sprawie decyzji Rady dotyczącej zatwierdzenia, w imieniu Unii Europejskiej, zmian do Konwencji o przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-zachodnim Atlantyku (11076/2010 - C7-0181/2010 - 2010/0042(NLE)) (A7-0262/2010);
- sprawozdaniem sporządzonym przez Carmen Fragę Estévez, w imieniu Komisji Rybołówstwa, w sprawie wniosku w sprawie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady ustanawiającego system kontroli i egzekwowania przepisów na obszarze objętym Konwencją w sprawie przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-wschodnim Atlantyku (COM(2009)0151 - C7-0009/2009 - 2009/0051(COD)) (A7-0260/2010).
(Przewodniczący przypomniał mówcom o wymogu dokładnego przestrzegania czasu wystąpienia)
Jarosław Leszek Wałęsa, sprawozdawca. – (PL) Konwencja, którą mam zaszczyt przedstawić, została podpisana w Ottawie w 1978 roku i weszła w życie 1 stycznia 1979 r. Na jej mocy ustanowiono Organizację Rybołówstwa Północno-Zachodniego Atlantyku, w skrócie NAFO, w celu wspierania ochrony i optymalnego wykorzystania zasobów ryb oraz wspierania międzynarodowej współpracy. Umawiające się strony konwencji przyjęły zmiany do niej na dorocznym posiedzeniu NAFO w latach 2007 i 2008. Dokument ten wnosi do konwencji gruntowne zmiany, których głównym celem jest dopasowanie jej treści do innych konwencji na szczeblu regionalnym i do instrumentów międzynarodowych oraz uzupełnienie jej o współczesne pojęcie z zakresu zarządzania zasobami ryb: unowocześniono strukturę organizacji, wprowadzono jasny podział odpowiedzialności pomiędzy umawiającymi się stronami, państwami bandery i państwami portu, stworzono spójniejszy proces podejmowania decyzji i zreformowano system wypłat na rzecz budżetu NAFO oraz przewidziano mechanizmy rozstrzygania sporów na wypadek ich zaistnienia między umawiającymi się stronami.
W świetle uprawnień do połowów przypadających Unii Europejskiej na mocy konwencji, zatwierdzenie proponowanych zmian leży w interesie Unii Europejskiej. W związku z tym należy wyrazić zgodę na zatwierdzenie zmian do tej konwencji. To powiedziawszy chciałbym w tym momencie jasno i wyraźnie podkreślić kilka problemów, które wyniknęły przy jej zatwierdzaniu. Po pierwsze umawiające się strony konwencji przyjęły zmiany na dorocznym posiedzeniu NAFO w 2007 roku i pracowano na wersji dokumentu w języku angielskim. W 2008 roku pracowano na wersji w języku francuskim, a dokument COM będący wnioskiem Komisji w sprawie transpozycji do prawa wspólnotowego datowany jest na 8 marca 2010 r. Oznacza to, że opracowanie dokumentu zajęło ponad 2 lata. Takie opóźnienie jest niedopuszczalne i w przyszłości nie powinno się powtórzyć. Szybkość podejmowania decyzji jest bezwzględnym warunkiem skutecznego funkcjonowania Unii. Trzy instytucje: Komisja, Rada i Parlament muszą znaleźć właściwe rozwiązanie, aby uniknąć spowolniania procedury i zrealizować jeden z głównych celów traktatu z Lizbony, którym jest uproszczenie i przyspieszenie procesu podejmowania decyzji. Obecny przypadek, który został przedłożony do zatwierdzenia, jest dowodem na to, że coś jednak nadal zawodzi i należy podjąć pilne działania, aby naprawić tę sytuację. Po drugie chciałbym przypomnieć, że w grudniu 2009 r. wszedł w życie traktat z Lizbony. W kontekście nowo nabytych uprawnień Komisja Rybołówstwa i Parlament Europejski powinny być odpowiednio reprezentowane podczas kolejnych negocjacji w sprawie przyszłych konwencji międzynarodowych. W latach 2007 i 2008 Parlament Europejski nie był reprezentowany z oczywistych względów. Nasza instytucja jest jednak gotowa wydać zgodę w ramach przysługujących jej kompetencji, ale jednocześnie należy przypomnieć Radzie i Komisji o nowych wymogach proceduralnych i konieczności przestrzegania nowych uprawnień Parlamentu Europejskiego.
Carmen Fraga Estévez, sprawozdawczyni. – (ES) Panie przewodniczący! Proszę pozwolić, że wyrażę moją wdzięczność Radzie oraz Komisji za wypracowanie tego doskonałego porozumienia w pierwszym czytaniu; szczególnie chciałabym podziękować służbom prawnym wszystkich trzech instytucji za współpracę i pomoc w rozwiązywaniu problemów wynikających z nowej procedury komitetowej w związku z traktatem z Lizbony.
Uważam, że wypracowaliśmy dobry kompromis, zwłaszcza że stanowi on znaczny postęp w porównaniu z bieżącą sytuacją, chociaż – jak to zawsze bywa w przypadku kompromisów – wszyscy musieliśmy iść na ustępstwa i wykazać się elastycznością przy tym szczególnie złożonym zadaniu, gdyż wniosek Komisji wpłynął przed wejściem w życie traktatu z Lizbony. Wiązało się to zatem z koniecznością dostosowania go do nowej sytuacji, zwłaszcza do art. 290 i 291 Traktatu, dotyczących aktów delegowanych i aktów wykonawczych.
Z uwagi na to, że chodzi o transpozycję do prawodawstwa UE zaleceń wydanych przez regionalną organizację ds. rybołówstwa, czyli w tym przypadku przez Komisję ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku (NEAFC), do których będzie się stosowało wiele innych podmiotów, podstawowym celem Parlamentu było ustanowienie mechanizmu umożliwiającego jak najszybszą transpozycję, a zapobiegającego wewnętrznym opóźnieniom spowodowanym biurokracją, które uniemożliwiają nam prawidłowe wypełnianie naszych zobowiązań międzynarodowych, jak to miało miejsce do tej pory.
W związku z tym nowe brzmienie art. 48 wskutek wypracowanego z Radą kompromisu w sprawie późniejszych zmian przedmiotowego rozporządzenia, za sprawą przekazania uprawnień, umożliwi Komisji wywiązanie się ze zobowiązań nałożonych przez NEAFC oraz dostosowanie do nowych zaleceń, które mogą się pojawić w przyszłości.
To prawda, że Komisja chciała zyskać możliwość zmiany wszystkich artykułów we wniosku za sprawą aktów delegowanych; w ramach kompromisu przewidziano, że procedura ta będzie miała zastosowanie do większości artykułów, z wyjątkiem takich obszarów, jak rejestracja połowów, przeładunków, inspekcje lub monitorowanie przypadków naruszania przepisów – inaczej mówiąc, do podstawowych kwestii dotyczących kontroli i nadzoru, które pozostaną poza zakresem zwykłej procedury ustawodawczej.
Pani komisarz! Parlament zobowiązuje się w każdym razie zmienić tę procedurę w przypadku wykazania, że włączenie tych aspektów w zakres zwykłej procedury ustawodawczej mogłoby zagrażać zobowiązaniom Unii Europejskiej, zwłaszcza zobowiązaniom Komisji jako umawiającej się strony wobec regionalnej organizacji ds. rybołówstwa.
W związku z tym uważamy, że przedmiotowy kompromis stanowi znaczny postęp nie tylko w odniesieniu do tego konkretnego wniosku, ale też w kategoriach zapewnienia podstaw dla przyszłych rozmów w sprawie polityki rybołówstwa, prowadzonych między Radą, Komisją i Parlamentem.
Maria Damanaki, komisarz. – Panie przewodniczący! Komisja zaleca Parlamentowi, aby zgodził się zatwierdzić zmiany do Konwencji o przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-zachodnim Atlantyku, nazywane wspólnie zmianą konwencji NAFO.
Chciałabym podziękować panu posłowi Wałęsie za przydatną pracę nad przedmiotowym sprawozdaniem.
Omawiana zmiana lepiej dostosowuje przedmiotową konwencję do innych regionalnych konwencji oraz instrumentów międzynarodowych. Zawiera ona nowoczesne koncepcje zarządzania rybołówstwem, nadaje nowy kształt strukturze Organizacji Rybołówstwa Północno-Zachodniego Atlantyku (NAFO) oraz wyraźnie określa obowiązki umawiających się stron i państw bandery, wprowadzając również spójniejszy proces decyzyjny.
Modernizuje ona formę wkładu do budżetu NAFO i wprowadza mechanizm rozwiązywania sporów między umawiającymi się stronami.
Ta gruntowna zmiana pomoże UE wypełniać międzynarodowe zobowiązania w obszarze zrównoważonego zarządzania rybołówstwem i realizować kolejne cele Traktatu. Szybka ratyfikacja zmiany leży w interesie UE i dlatego zalecam ją tej Izbie.
Teraz chciałabym przejść do kolejnego sprawozdania, w sprawie systemu kontroli i egzekwowania przepisów na obszarze objętym Konwencją w sprawie przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-wschodnim Atlantyku.
Chcę podziękować pani poseł Fradze Estévez za pracę nad tym sprawozdaniem. Cieszy mnie bardzo mocne poparcie Komisji Rybołówstwa w kwestii tego ważnego wniosku.
Wdrożenie systemu kontroli i egzekwowania przepisów Komisji ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku (NEAFC) to w istocie kluczowy środek mający na celu zapewnienie nam pomocy w zarządzaniu zasobami rybnymi w regionie Atlantyku oraz w wyeliminowaniu nielegalnych, nieraportowanych i nieuregulowanych (NNN) połowów.
Muszę jednak zaznaczyć, że Komisja nie jest całkowicie zadowolona z umowy wiązanej, którą Parlament zawarł z Radą podczas trójstronnych rozmów z Komisją.
W gruncie rzeczy jestem rozczarowana niektórymi wynikami, zwłaszcza w kwestii art. 48, który dotyczy procedury wprowadzania zmian do rozporządzenia.
Komisja chciała większych uprawnień delegowanych do transponowania przyszłych zmian do systemu. Pozwolą państwo, że wytłumaczę, dlaczego – chciałabym, aby mnie państwo dokładnie wysłuchali, ponieważ takie same problemy będziemy mieć w przyszłości.
Jak państwu wiadomo, Unia Europejska musi wdrożyć ten system w pełni, ponieważ jest to nasze zobowiązanie międzynarodowe na mocy konwencji NEAF. Zgodnie z tą konwencją, zmiany stają się dla nas wiążące po upływie 80 dni od przyjęcia. Na ich wdrożenie mamy zatem 80 dni. Jestem naprawdę zaniepokojona, że ograniczenie uprawnień delegowanych Komisji przez współprawodawców może utrudnić terminową transpozycję zmian do prawa UE. Taka jest rzeczywistość i taka jest odpowiedź na obawy pana posła Wałęsy w kwestii harmonogramu.
Chociaż zatwierdzenie porozumienia nie będzie należało do moich obowiązków, chciałabym, aby mieli państwo świadomość tego problemu.
W końcu musimy uniknąć czynienia z kwestii transponowania środków NEAFC nowoczesnej wersji mitu Syzyfa. W tej sytuacji środki przyjęte przez NEAFC w ubiegłym roku będą przyjęte do czasu ostatecznego przyjęcia pakietu, ale w przyszłym miesiącu NEAFC najprawdopodobniej przyjmie nowe zmiany, które będzie trzeba skutecznie wdrożyć do prawa UE na początku 2011 roku.
Będziemy zatem potrzebowali na to więcej czasu.
W związku z tym Komisja uważa, że przedmiotowe rozporządzenie nie narusza przyszłej pozycji instytucji w zakresie zastosowania art. 290 i 291 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, jeśli chodzi o transpozycję środków regionalnej organizacji ds. rybołówstwa.
Komisja ponadto zastrzega sobie prawo do zaproponowania zmian do rozporządzenia, zwiększających liczbę środków, które należy przyjąć w drodze aktów delegowanych lub wykonawczych.
Uczynimy to, jeżeli transpozycja w drodze zwykłej procedury ustawodawczej będzie skutkowała opóźnieniem, które groziłoby niewywiązaniem się z zobowiązań międzynarodowych.
Tymczasem chciałabym jeszcze raz podziękować pani poseł Fradze Estévez i panu posłowi Wałęsie za sprawozdania oraz Komisji Rybołówstwa za pracę nad tymi ważnymi kwestiami.
Alain Cadec, w imieniu grupy PPE. – (FR) Panie przewodniczący, pani komisarz, szanowni państwo! Przede wszystkim chcę się wypowiedzieć na temat sprawozdania pani poseł Fragi Estévez. W odniesieniu do tego sprawozdania wyrażamy dziś nasze opinie i ma ono ogromne znaczenie, jeśli chodzi o wzmocnienie kontroli na północno-wschodnim Atlantyku oraz rolę Parlamentu Europejskiego jako współprawodawcy w kwestiach dotyczących wspólnej polityki rybołówstwa.
Jednym z priorytetów Komisji Rybołówstwa w Parlamencie Europejskim jest w istocie zwalczanie nielegalnych, nieraportowanych i nieuregulowanych połowów, które bezpośrednio dotykają naszych rybaków i europejski przemysł rybny. Padają oni w rzeczywistości ofiarą nieuczciwej konkurencji ze strony podziemnego przemysłu rybnego. Nielegalni armatorzy wykorzystują otrzymujące zaniżone wynagrodzenie załogi i sprzedają produkty rybołówstwa po bardzo niskich cenach. Nieprzestrzeganie przez nich prawa morza, konwencji Międzynarodowej Organizacji Pracy oraz rozporządzenia w sprawie połowów NNN z dnia 1 stycznia 2010 r. oznacza brak konkurencyjności armatorów europejskich, a to ze względu na koszty pracy, jakie muszą ponosić. Chcemy wzrostowej harmonizacji przepisów i warunków pracy mających zastosowanie do połowów prowadzonych w Unii Europejskiej przez państwa trzecie.
Europejscy rybacy przestrzegają również rygorystycznych przepisów w zakresie zarządzania i kontroli, które pozwalają zachować zasoby i realizować zrównoważony rozwój europejskiego rybołówstwa, ale przepisy te nie mogą karać naszych rybaków, oszczędzając tych, którzy ich nie przestrzegają. Apeluję zatem o wzmocnienie kontroli oraz odpowiednie stosowanie kar za nielegalne połowy.
W związku z tym gratuluję naszej przewodniczącej sprawozdania, w którym uwydatniła konieczność niezwłocznego transponowania systemu kontroli przyjętego przez Komisję ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku (NEAFC) do prawa europejskiego; mówiąc ściślej, popieram wprowadzenie programu na rzecz przestrzegania przepisów przez statki nieumawiających się stron. W sprawozdaniu wyjaśniono również zakres art. 290 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w odniesieniu do aktów delegowanych.
Popieram dodanie do załącznika trzech oświadczeń ustanawiających warunki wdrażania aktów delegowanych, umożliwiające monitorowanie uprawnień wykonawczych Komisji oraz utrzymanie równowagi instytucjonalnej.
Chcę zaznaczyć, że Parlament jako prawodawca musi mieć całkowitą swobodę działania w sprawach delegowania uprawnień.
Ulrike Rodust, w imieniu grupy S&D. – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarz, szanowni państwo! Cieszę się, że możemy przyjąć rozporządzenie stanowiące jeszcze jeden mały krok na drodze do realizacji naszego wspólnego celu, jakim jest zrównoważone zarządzanie rybołówstwem. Regionalne organizacje ds. rybołówstwa to instytucje mające nadzwyczajne znaczenie dla dobrego zarządzania na całym świecie. Niestety, negocjacje są często trudne, a dla takich niecierpliwych osób jak ja postęp następuje zbyt wolno. Musimy zatem uczynić wszystko, co w naszej mocy, aby wzmocnić rolę regionalnych organizacji ds. rybołówstwa.
Teraz odniosę się do konkretnego ustalenia ze sprawozdania NEAFC. Uważam, że nowe postanowienie NEAFC dotyczące przeprowadzania kontroli przez państwo portu oraz nowe środki mające zapobiegać nielegalnym połowom są bardzo pożądane. Musieliśmy jednak przeprowadzić intensywne negocjacje z Radą i Komisją w kwestiach, które na pierwszy rzut oka wydają się skrajnie techniczne, ale które są istotne z punktu widzenia naszych dalszych prac. Sądzę, że wypracowaliśmy kompromis w sprawie aktów delegowanych, który jest do przyjęcia dla wszystkich stron.
Zdołaliśmy również osiągnąć porozumienie co do sposobu transponowania przyszłych decyzji NEAFC do prawa UE. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że Komisja nie jest zbytnio zadowolona z wyników w tym przypadku. Mogę to zrozumieć. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której wdrażanie decyzji NEAFC przez Unię Europejską trwałoby całe lata. Pod tym względem Rada oraz Parlament muszą wspólnie wykazać, że jesteśmy w stanie szybko zastosować procedurę współdecyzji, jeżeli zajdzie taka konieczność.
Na koniec chcę zabrać głos w sprawie, która jest bardzo na czasie – mam tu na myśli spór z Islandią dotyczący połowów makreli. Mamy już NEAFC, która zarządza międzynarodowymi wodami północno-wschodniego Atlantyku. W przypadku gatunków migrujących, takich jak makrela, potrzebujemy jednak również porozumienia, które miałoby zastosowanie na wodach terytorialnych. Jak państwu wiadomo, kwestia ta jest cały czas kością niezgody. Uważam, że to ogromna szkoda, że pomimo współpracy w głównych kwestiach, wokół tej sprawy toczy się tak duży spór. A gdyby tak dać władzę regionalnym organizacjom ds. rybołówstwa, przynajmniej w odniesieniu do gatunków migrujących? Byłby to oczywiście krok radykalny, ale bez wątpienia warto go rozważyć.
Britta Reimers, w imieniu grupy ALDE. – (DE) Panie przewodniczący, pani komisarz, szanowni państwo! Za sprawą Konwencji o przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-zachodnim Atlantyku utworzono bardzo ważną organizację, a mianowicie Organizację Rybołówstwa Północno-Zachodniego Atlantyku czy po prostu NAFO. Jej celem jest ochrona i optymalne wykorzystanie zasobów rybnych w północno-zachodnim Atlantyku. Konwencję od tej pory zmieniono, dostosowując ją również bardziej do innych konwencji regionalnych. Uwzględniono w niej nowoczesne koncepcje, takie jak gospodarowanie zasobami. W moim odczuciu należy koniecznie poprawić strukturę tej organizacji oraz wyraźnie określić zobowiązania umawiających się stron. Dobrze, że zapewniono możliwość rozwiązywania konfliktów w drodze procedury rozstrzygania sporów. Dla Unii Europejskiej bardzo ważne jest zwiększenie jej możliwości połowowych na mocy konwencji. Parlament powinien zatwierdzić konwencję w ramach swoich nowych uprawnień, nadanych mu traktatem z Lizbony.
Jako kontrsprawozdawczyni z ramienia Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy polecam tej Izbie sprawozdanie pana posła Wałęsy.
Isabella Lövin, w imieniu grupy Verts/ALE. – Panie przewodniczący! Chcę podziękować sprawozdawcom – pani poseł Fradze Estévez i panu posłowi Wałęsie za sprawozdania, które dzisiaj omawiamy.
Komisja ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku (NEAFC) to regionalna organizacja ds. rybołówstwa, która jest bardzo ważna zarówno dla Europy, jak i dla ekosystemów północnoatlantyckich. Niezależny przegląd wyników działalności NEAFC był ogólnie pozytywny, a w przypadku regionalnych organizacji ds. rybołówstwa nie zawsze tak jest. Chociaż NEAFC działa dużo lepiej niż inne regionalne organizacje ds. rybołówstwa, stan podstawowych zasobów rybnych na obszarze podlegającym konwencji jest krytyczny. Wyników działalności nie można ocenić w kategoriach gospodarczych i społecznych, co skutkuje ogromną niepewnością, jeśli chodzi o realizację celu konwencji, jakim jest optymalne wykorzystanie. Ważnym osiągnięciem są jednak udoskonalenia w zakresie monitorowania organów kontroli i nadzoru oraz wprowadzenia czarnych list statków prowadzących nielegalne, nieraportowane i nieuregulowane połowy, jak też środków dla państwa portu.
Kolejnym rezultatem oceny było ustanowienie mechanizmu rozstrzygania sporów, jednak zbyt dużo czasu zabrało Unii jego transponowanie do naszego prawodawstwa. NEAFC przyjęła te środki już w 2006 roku, a dopiero teraz weszły one w życie. UE musi być lepiej przygotowana, aby reagować na postęp i sprostać swoim międzynarodowym zobowiązaniom.
Coraz większego znaczenia nabiera walka z nielegalnymi połowami. Nielegalne połowy na niektórych obszarach rybackich wynoszą 30 %. W skali ogólnoświatowej na ląd trafia nielegalnie od 11 do 26 milionów ton ryb rocznie, a ich wartość szacuje się na 23 miliardy dolarów. Jest to mniej więcej jedna piąta światowych połowów raportowanych. Nielegalne połowy zagrażają zrównoważonemu zarządzaniu rybołówstwem przede wszystkim na pełnym morzu oraz na wodach przybrzeżnych krajów rozwijających się, ale nie tylko na tych obszarach. Ich konsekwencje są również znaczne w kategoriach środowiska, społeczeństwa oraz gospodarki.
Wejście w życie rozporządzenia w sprawie kontroli oraz rozporządzeń dotyczących NNN dostarcza UE ważnego narzędzia. W obszarze CCAMLR (Konwencji o zachowaniu żywych zasobów morskich Antarktyki) wykazano, że w odpowiedzi na środki zarządzania ukierunkowane na ograniczenie NNN podmioty dokonujące połowów NNN zmieniają obszary połowowe, porty, miejsca wyładunku i państwa bandery. Taka zdolność dostosowania się doprowadziła do „wyścigu zbrojeń” między podmiotami prowadzącymi połowy NNN a organami do spraw zarządzania rybołówstwem na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Mechanizmy zachowania zgodności z przepisami w regionalnej organizacji ds. rybołówstwa mogą skutkować zmianą obszarów połowowych przez statki dokonujące połowów NNN. Operatorzy statków prowadzących połowy NNN regularnie zmieniają teraz państwa bandery lub same bandery. UE musi zająć się tą sprawą.
UE musi podejmować dalsze działania. Współpraca między regionalnymi organizacjami ds. rybołówstwa ma zasadnicze znaczenie, powinniśmy jednak zainicjować inicjatywę sporządzenia światowego rejestru statków rybackich, w tym wszystkich statków obsługujących, w którym to rejestrze będą zawarte wyraźne informacje na temat faktycznego właściciela statku. UE musi przyjąć większą odpowiedzialność za rozwiązanie problemu NNN na skalę ogólnoświatową.
Marek Józef Gróbarczyk, w imieniu grupy ECR. – (PL) Na wstępie chciałbym pogratulować posłom sprawozdawcom niezwykle istotnych i ważnych sprawozdań, a w szczególności sprawozdań regulujących kwestię kontroli. W świetle sytuacji, w której na wodach należących do Unii Europejskiej są miejsca pozbawione inspekcji lub całkowicie pomijane przez kontrole należy rozpowszechnić to działanie na wszystkie akweny Unii Europejskiej.
W kontekście kontroli należy jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na brak jednolitego sposobu rozdzielania kwot oraz raportowania połowów przez poszczególne kraje członkowskie. Przedstawione analizy dowodzą, iż w samej Komisji nie ma wiedzy w tym zakresie, a niejednokrotnie opinie przedstawiane przez przedstawicieli Komisji są sprzeczne. Również regionalne agencje doradcze nie posiadają takiej wiedzy. Warto przypomnieć o tragicznej sytuacji populacji śledzia na zachodnim Bałtyku. Już od 2004 roku prowadzone były badania przyczyn takiego stanu. Do dziś nie znaleziono racjonalnej odpowiedzi. Niezrozumiałe jest więc pomijanie problemu nadmiernej produkcji mączki rybnej i oleju rybnego.
Trzeba zwrócić również uwagę na kwestię agencji kontroli rybołówstwa w Vigo, która w pewnych przypadkach reprezentuje wybiórczo sprawozdania kontrolne, tak jak to miało miejsce w przypadku Bałtyku Wschodniego. Kontrowersje wzbudza również kontrola jednostek zajmujących się połowami przemysłowymi. Jednak obecnie zasadniczym elementem staje się budowa gazociągu północnego, gdzie rybacy na własną rękę muszą dochodzić paw z tytułu utraconych korzyści. To wszystko zmusza do przeprowadzenia głębszej analizy, która powinna zostać zawarta w przyszłej wspólnej polityce rybackiej, a każde sprawozdanie winno być realizacją tej polityki.
Diane Dodds (NI). – Panie przewodniczący, pani komisarz Damanaki! Ma pani naprawdę zajęty wieczór, ponieważ mieliśmy już spotkanie w Komisji Rybołówstwa. Przede wszystkim chcę podziękować sprawozdawcom za sprawozdania oraz powtórzyć uwagi wygłoszone tu dzisiejszego wieczoru przez wielu kolegów i koleżanki, związane z ich obawami w kwestii opóźnienia postępów w danych sprawach.
Chcę jednak skorzystać z możliwości i omówić w tej Izbie bardziej ogólnie kwestię porozumień w sprawie połowów, uwydatniając też konieczność współpracy wszystkich stron tych porozumień. Wspominała o tym pani komisarz, zaznaczając konieczność przyjęcia na siebie odpowiedzialności przez wszystkie zaangażowane strony.
Teraz proszę sobie wyobrazić, że zainwestowali państwo wiele milionów funtów w nową, nowoczesną fabrykę, w której corocznie wytwarza się produkt wysokiej wartości z zasobów zarządzanych w zrównoważony sposób, stosując w tym celu najwyższe standardy uznane na skalę ogólnoświatową. Państwa sąsiad podejmuje następnie decyzję o zerwaniu międzynarodowego porozumienia i jednostronnie deklaruje, że znacznie rozszerza swój udział w naturalnych zasobach, od których uzależniona jest państwa działalność gospodarcza. Dokładnie taka sama sytuacja ma miejsce w przypadku makreli, dotykając przede wszystkim pewną rybacką rodzinę z Irlandii Północnej.
Nawiązuję tu oczywiście do porozumienia państw przybrzeżnych zawartego między UE, Norwegią, Islandią i Wyspami Owczymi. Pani komisarz! Wysłuchaliśmy już pani opinii i doceniamy twarde stanowisko, jakie pani przyjęła w tej konkretnej sprawie. W imieniu tych rybaków chcemy wyrazić uznanie dla pani wysiłków, ale chcemy również zaapelować do Parlamentu i Komisji o poparcie pani dążeń w czasie dalszych negocjacji w sprawie rezolucji w tej coraz trudniejszej i bardzo napiętej sytuacji.
Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! Dzisiejszego wieczoru mamy tu trzy osoby z Irlandii, które zabierają głos: panią poseł Dodds, która właśnie przemawiała, Pata the Cope, który wypowiada się krótko, i mnie. Cała nasza trójka reprezentuje niemalże całą społeczność rybacką Irlandii. Działalność połowowa ma w naszym kraju ogromne znaczenie od wielu lat. Mamy wspaniałe społeczności przybrzeżne, których życie jest uzależnione od rybołówstwa, ale jak już wcześniej powiedziałem, nigdy, wśród żadnej grupy osób nie spotkałem się z większym rozczarowaniem niż to, jakie panuje wśród tych rybaków. U podłoża tego rozczarowania leżą kwoty, nielegalne połowy, brak identyfikowalności zasobów od chwili złowienia do momentu, kiedy trafiają na talerze, a zwłaszcza nadmierne regulacje, drakońskie kary oraz podcinanie skrzydeł za sprawą przywozu ryb wątpliwej jakości i pochodzenia.
Na szczęście sprawozdawcy podnieśli niektóre z tych kwestii dzisiejszego wieczoru. Ze szczególnym zadowoleniem przyjmuję proponowany w Konwencji o przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-zachodnim Atlantyku zakaz wyładunku mrożonych ryb w portach europejskich bez zatwierdzenia zagranicznego statku przez państwo bandery. To bardzo ważna kwestia i mam nadzieję, że zapis ten zostanie wdrożony z takim samym zapałem, z jakim wdrażamy nasze własne regulacje odnoszące się do naszych społeczności rybackich.
Sprawozdawcy zaznaczyli, że bardzo ważne jest, aby Parlament zachował swoje prerogatywy, jeśli chodzi o szczegółową analizę przyszłych zmian do konwencji, ale równie ważna jest ścisła współpraca Komisji i Parlamentu, mająca na celu zapewnienie możliwie największych korzyści dla naszych społeczności przybrzeżnych, które w dużej mierze są naszymi społecznościami rybackimi.
Na koniec chcę powiedzieć, że nie powinniśmy zaprzepaścić szansy, aby przyjrzeć się wszystkim naszym możliwościom w obszarze rozwoju akwakultury. Do Unii Europejskiej przywozi się o wiele za dużo ryb, które w rzeczywistości jesteśmy w stanie wyprodukować samodzielnie. Bez wątpienia w czasach obecnego kryzysu istnieje możliwość zapewnienia rozwoju w obszarze akwakultury.
Josefa Andrés Barea (S&D). – (ES) Pani przewodnicząca! Chciałabym podziękować pani Damanaki za dzisiejszą obecność oraz pogratulować sprawozdawcom – panu posłowi Wałęsie i pani poseł Fradze.
Sprawozdanie pani Fragi to wynik zaleceń w sprawie systemu kontroli przyjętych przez Komisję ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku (NEAFC) w 2006 roku, pomimo że konwencja powstała w roku 1982; w sprawozdaniu ponownie określono też zasady kontrolowania i egzekwowania przepisów przez statki na obszarze objętym konwencją. Sprawozdanie pani Fragi to ramy prawne zawarte we wniosku dotyczącym rozporządzenia mającego na celu stosowanie środków na szczeblu europejskim.
Podstawowe zmiany obejmują: propagowanie przestrzegania przepisów przez statki na obszarze nieumawiającej się strony, nowy system kontroli, zakaz wyładunku mrożonych ryb, których połów nie został potwierdzony jako zgodny z prawem, dostosowanie do innych konwencji, środki zarządzania rybołówstwem oraz nowe środki na rzecz zwalczania nielegalnych połowów.
Chciałabym podkreślić coś, o czym mówili już inni posłowie. W swoim sprawozdaniu pani poseł Fraga wspomina, że zalecenie w sprawie systemu kontroli przyjęto w 2006 roku, chociaż konwencję podpisano w roku 1982, czyli 28 lat temu, natomiast konwencję, o której mowa w sprawozdaniu pana posła Wałęsy przyjęto w 1978 roku i wydaje mi się, że mówił on, iż transponowano ją w roku 1989. Inaczej mówiąc, chciałabym wyrazić dezaprobatę dla metody stosowanej przez Komisję w celu transponowania zaleceń regionalnych organizacji ds. rybołówstwa.
Musimy nie tylko monitorować nielegalne połowy za sprawą całkowitych dopuszczalnych połowów i kwot, ale także rozwiązać problem próżni prawnej, jaka może powstać przez nietransponowanie prawodawstwa.
Nie wystarczy transponować zaleceń z innych regulacji, ponieważ skutkuje to brakiem jasności i wiarygodności. Kwestionuje też zwykłą procedurę ustawodawczą oraz równowagę instytucjonalną. Środki przyjmowane przez organizacje regionalne trzeba wdrażać skutecznie i szybko. Parlament często podkreślał priorytetowe znaczenie regionalnych organizacji i zawieranych przez nie porozumień.
Nieprzestrzeganie prawa UE przy transponowaniu decyzji organizacji regionalnych jest szkodliwe dla Parlamentu i oczywiście dyskredytuje traktat z Lizbony.
Pani komisarz powiedziała, że będą nowe porozumienia. Dlatego prosimy Komisję po prostu o ich szybkie i dynamiczne transponowanie. Nie pozwólmy, aby próżnia prawna doprowadziła do sytuacji, w której w sektorze rybołówstwa zakotwiczy się bezprawie.
Pat the Cope Gallagher (ALDE). – Panie przewodniczący! Przede wszystkim chciałbym złożyć wyrazy uszanowania obojgu sprawozdawcom, odnosząc się w szczególności do sprawozdania pani Carmen Fragi Estévez, które okazało się bezsporne, gdyż wszystkie strony zgodziły się na kompromis. Sprawozdanie ma na celu długoterminową ochronę i optymalne wykorzystanie zasobów rybnych w północno-wschodnim Atlantyku, przy jednoczesnym zapewnieniu zrównoważonego środowiska oraz korzyści społecznych.
Chciałbym skorzystać z okazji i zabrać głos na temat bieżącego sporu w kwestii makreli, gdyż część z tych zasobów poławia się w północno-wschodnim Atlantyku. To ważne, aby spór ten rozwiązać możliwie najszybciej, ponieważ przełowienie zasobów makreli będzie miało druzgocące skutki dla przyszłych połowów. Zrównoważone połowy tych zasobów mają zasadnicze znaczenie i wszystkie strony powinny się z tym zgodzić. Wiem o niepowodzeniu ostatnich rozmów w Londynie, ale wiem też, że w przyszłym tygodniu zostaną wznowione. Życzę porozumienia i mam nadzieję, że przeważy zdrowy rozsądek. Pani komisarz! Wiem, że całą sytuację oceni pani po rozmowach w dniu 26 października i doceniam zdecydowane stanowisko, jakie pani przyjęła. Musi pani zapewnić na przyszłość dobrą kondycję tych wspólnie zarządzanych zasobów. Na koniec chcę powiedzieć, że nie możemy dopuścić do powtórzenia błędów z przeszłości, które popełniono w przypadku błękitka. Nie możemy zdziesiątkować zdrowych zasobów makreli.
Ian Hudghton (Verts/ALE). – Panie przewodniczący! Wyrażając poparcie dla sprawozdań będących przedmiotem tej debaty, muszę również skorzystać z okazji, aby wygłosić pewne ogólniejsze uwagi na temat międzynarodowych i wielonarodowych porozumień w obszarze rybołówstwa.
Jeżeli chcemy porozumień między narodami z tradycją połowową, to musimy dostarczyć wszystkim stronom wyraźne bodźce do stosowania środków ochrony zasobów, jakie mogą być z czasem wprowadzane.
Konieczna jest również wiara w doradztwo naukowe, które wykorzystuje się jako podstawę do planów ochrony zasobów i zarządzania nimi. Z punktu widzenia mojego narodu z tradycją połowową, czyli Szkocji, wspólna polityka rybołówstwa, samodzielne międzynarodowe porozumienie UE, nie odniosła wielkiego sukcesu.
Tak zwany plan odbudowy zasobów dorsza skutkuje w rzeczywistości odrzutami perfekcyjnie dobrych ryb i narzuca niemalże niewykonalne ograniczenia kwot oraz liczby dni na morzu. Toczący się spór w sprawie makreli – najcenniejszych dla Szkocji zasobów rybnych – o którym słyszeliśmy od moich przedmówców, niesie ze sobą skutki dla wszystkich negocjacji na szczeblu międzynarodowym.
Jeżeli jest jeszcze jakaś nadzieja na udane porozumienia między narodami z tradycją połowową, to nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której wszystkim zasobom grożą jednostronne wyścigi w poławianiu wszystkich dostępnych ryb.
Proszę panią komisarz, aby kontynuowała swoje prace mające na celu rozstrzygnięcie tego sporu. Wiem, że w czasie ostatniej wizyty doskonale poznała emocje, jakie towarzyszą tej sprawie w Szkocji, ale apeluję do niej, aby miała na uwadze konieczność zapewnienia solidnego doradztwa naukowego we wszystkich naszych dążeniach, tak aby nasze plany zarządzania – które byłyby nowością w ramach WPRyb – zawierały sensowne i wykonalne zasady, a przede wszystkim, byśmy dysponowali bodźcami do przestrzegania przepisów dla tych, których te plany dotyczą, czyli dla społeczności rybackich.
Daciana Octavia Sârbu (S&D). – (RO) Nielegalne, nieraportowane i nieuregulowane połowy niszczą społeczności żyjące w regionach przybrzeżnych, pustoszą ekosystemy morskie oraz stanowią zagrożenie dla zasobów żywności. Dlatego popieram przedmiotowe porozumienie z Radą i wierzę, że czynimy krok naprzód we wdrażaniu zaleceń Komisji ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku.
Zaostrzenie środków kontroli i oparcie ich na solidnym prawodawstwie to bardzo ważne działania, które umożliwią nam wywiązanie się ze zobowiązań wynikających z Traktatu oraz ochronę zasobów Atlantyku, które aktualnie są poddawane znacznemu przełowieniu. Mimo tego postępu, zakres stosowania przedmiotowego rozporządzenia nie daje nam jednak możliwości całkowitego rozwiązania problemów związanych z nielegalnymi, nieraportowanymi i nieuregulowanymi połowami.
Wszyscy dobrze wiemy, że tysiące statków pływają pod banderami państw, które nie chcą stosować międzynarodowego prawodawstwa lub nie są do tego zdolne. Cierpią na tym nie tylko zasoby rybne, ale całe środowisko morskie. Warunki pracy na pokładach tych statków w niczym nie odbiegają od warunków, w jakich pracowali niewolnicy.
Czesław Adam Siekierski (PPE). – (PL) Konwencje przyszłej wielostronnej współpracy w rybołówstwie na północno-zachodnim i północno-wschodnim Atlantyku wymagają dostosowania do aktualnych wyzwań, stąd potrzeba zmian w ich zapisach. Proponowane zmiany dotyczą: po pierwsze optymalnego wykorzystania zasobów ryb; po drugie właściwego zarządzania zasobami ryb i odpowiedniego systemowego poławiania, wreszcie po trzecie przeciwdziałania bezprawnym połowom.
Te zmiany będą służyć trwałemu zrównoważonemu rozwojowi rybołówstwa, ale niezbędne jest systematyczne monitorowanie przebiegu odławiania ryb i procesów zachodzących w stanie zarybienia, aby realnie oceniać rzeczywistą sytuację i podejmować odpowiednie decyzje w tym zakresie.
Elie Hoarau (GUE/NGL). – (FR) Panie przewodniczący! Podczas negocjacji w sprawie porozumień Organizacji Rybołówstwa Północno-Zachodniego Atlantyku (NAFO) szef delegacji UE obiecał przywrócenie francuskiej kwoty połowowej dorsza rybakom z Saint Pierre i Miquelon. W porozumieniu NAFO nie ma o tym mowy.
W imieniu rybaków z Saint Pierre i Miquelon żądam potwierdzenia i sformalizowania przywrócenia tej kwoty. Uważam, że może ono mieć formę zwykłego pisma po ostatecznym zatwierdzeniu porozumień NAFO. Czy pani komisarz może nam przybliżyć tę sprawę?
João Ferreira (GUE/NGL). – (PT) Panie przewodniczący, pani komisarz! Wielostronna współpraca w zakresie połowów na wodach międzynarodowych jest konieczna do zapewnienia zrównoważonego zarządzania zasobami rybnymi oraz ich zachowania w perspektywie średnio- i długoterminowej. Środki ochronne oraz zarządzanie zasobami na szczeblu regionalnych organizacji ds. rybołówstwa należy oczywiście określić wraz ze środkami mającymi skutecznie zapewnić przestrzeganie przepisów.
Opowiadamy się zatem za wypełnieniem luk w systemie monitorowania, zwłaszcza w odniesieniu do nielegalnych, nieraportowanych i nieuregulowanych połowów. Obecnie monitorowanie działalności połowowej wiąże się z większymi wymaganiami wobec państw członkowskich, czy to w ramach wspólnej polityki rybołówstwa (WPRyb), czy współpracy wielostronnej, czego dowodzi proponowana transpozycja.
Komisja nie może lekceważyć tego faktu. Podjęcie koniecznej działalności, rozwój lub zmiana systemu kontroli mogą wymagać znacznych nakładów finansowych. Bardzo ważne jest zatem, abyśmy wzięli pod uwagę finansowe zasoby przydzielone na monitorowanie w dostępnych instrumentach prawnych, zwłaszcza w rozporządzeniu dotyczącym środków finansowych na WPRyb, szczególnie dokonując przeglądu maksymalnej stopy współfinansowania przewidzianej w tym obszarze, która aktualnie wynosi 50 %.
Franz Obermayr (NI). – (DE) Panie przewodniczący! Na dorocznej konferencji NAFO wprowadziła zmiany do konwencji z Ottawy z dnia 1 stycznia 1979 r. Bardzo ważne jest, abyśmy nie zapomnieli w tym przypadku o podstawowych celach, czyli o optymalnym wykorzystaniu zasobów rybnych i sensownym zarządzaniu nimi. Jeżeli chcemy, aby rybołówstwo dostarczało żywności dla przyszłych pokoleń, musimy przyjąć zrównoważoną i ekologiczną koncepcję.
Celem porozumień jest przede wszystkim zachowanie małych lokalnych przedsiębiorstw rybackich prowadzonych przez rodziny oraz ochrona tych przedsiębiorstw przed konkurencją, która stosuje metody niezgodne z prawem, jak również przed wielkimi flotami, które pustoszą morza, stosując liczne urządzenia elektroniczne i sieci głębinowe. Krótko mówiąc, chcemy gospodarki rybnej, ale nie w takiej formie, która negatywnymi działaniami zagraża strukturom o małej skali, czyli lokalnym. Musimy wypracować równowagę dla przyszłych pokoleń oraz chronić ją i zabezpieczyć za sprawą umów.
Maria Damanaki, komisarz. – Panie przewodniczący! Chciałabym jeszcze raz podziękować obojgu sprawozdawcom za wspaniałą pracę, podobnie jak chciałabym podziękować wszystkim posłom za wygłoszone uwagi. Zdaję sobie sprawę z ogromnej wagi tych sprawozdań. Takie zmiany bardzo poprawiłyby sytuację, zwłaszcza w zakresie kontroli oraz naszego stanowiska wobec nielegalnych połowów.
Zgadzam się ze wszystkimi, że musimy rozwiązać problem nielegalnych połowów, gdyż niszczą one równowagę naszych zasobów. Stanowią też poważne zagrożenie dla naszych społeczności przybrzeżnych, ponieważ w razie zakłócenia równowagi nie będą one miały przyszłości. Zapewnienie tych systemów kontroli to bardzo ważna sprawa. Mogą nam w tym bardzo pomóc przedmiotowe sprawozdania oraz zmiany dotyczące tych systemów.
Chciałabym również podkreślić, że wiem o naszym zapotrzebowaniu na większe zasoby – oraz, być może, na większe fundusze – w celu wdrożenia tych przepisów. Rozwiązanie tej kryzysowej sytuacji nie jest łatwym zadaniem, ale mimo to zamierzamy uczynić wszystko, co w naszej mocy.
Chciałabym się ciut bardziej skoncentrować na procedurze współdecyzji między Parlamentem, Radą i Komisją w kontekście dokonywania zmian w omawianych decyzjach regionalnej organizacji ds. rybołówstwa i transponowania ich do naszego prawodawstwa. Podzielam państwa opinię w kwestii ogromnego znaczenia tych regionalnych organizacji ds. rybołówstwa dla naszej polityki oraz konieczności stymulowania ich działalności w celu rozwiązania problemu nielegalnych połowów na całym świecie. Zgadzam się również, że jeżeli będziemy w stanie zapewnić wdrożenie naszych zasad na całym świecie, pewniejsze będzie też zrównoważone zarządzanie rybołówstwem.
Zdecydowanie popieram też propozycje dotyczące sposobu stymulowania współpracy oraz propozycję utworzenia międzynarodowego rejestru statków rybackich, ale musimy jeszcze dużo zrobić, zanim przejdziemy do tego etapu.
Jeżeli rzeczywiście chcemy stymulować międzynarodową współpracę, musimy kontynuować nasze dążenia i szybko wdrażać decyzje podejmowane w tych organizacjach. Dlatego Komisja prosi o większe uprawnienia delegowane w tej kwestii. Przestrzegamy procedury współdecyzji, rozumiemy, że znajdujemy się teraz w nowym środowisku i że to Rada i Parlament będą decydowały o uprawnieniach, jakie mogą państwo nam przekazać. Chciałabym jednak podkreślić, że nie jest to wyłącznie problem Komisji: opóźnienie w transponowaniu decyzji tych regionalnych organizacji do naszego prawodawstwa zagraża również reputacji UE na arenie międzynarodowej. Dlatego nalegamy na większą równowagę w tej kwestii.
Zgadzam się z państwem, że musimy zachować równowagę między trzema instytucjami, ale musi ona być lepiej wypracowana, w związku z czym jestem gotowa na konkretne rozmowy z Parlamentem w kwestii skuteczniejszego transponowania środków regionalnej organizacji ds. rybołówstwa do prawa UE.
Jarosław Leszek Wałęsa, sprawozdawca. – (PL) Chciałbym podziękować wszystkim koleżankom i kolegom za dzisiejszą debatę. Widzę, że jesteśmy zgodni. Zmiany wprowadzane za pomocą korekt w konwencjach są jak najbardziej konieczne. Chcę podziękować pani przewodniczącej Fradze Estévez za przewodniczenie naszej komisji, ale przede wszystkim chciałbym podziękować pani komisarz. Praca z panią to prawdziwa przyjemność! Dziękuję za słowa i zapewnienia, bo widzę, że pani rozumie zmieniającą się dynamikę funkcjonowania instytucji europejskich. Pomimo tego, że w przypadku zmian do konwencji możemy się – jako Parlament Europejski – jedynie zgodzić z popieraniem tych zmian, to już od tej pory mam nadzieję, że współpraca i negocjacje będą przebiegały tak, jak powinny, że będą one sprawne, szybkie i przejrzyste. Dziękuję pani komisarz za te słowa i liczę na dalszą dobrą współpracę.
Carmen Fraga Estévez, sprawozdawczyni. – (ES) Panie przewodniczący! Chciałabym powiedzieć pani komisarz, że moim zdaniem przykład ostatniego rozporządzenia w sprawie Komisji ds. Rybołówstwa Północno-Wschodniego Atlantyku (NEAFC), które zamierzamy jutro przyjąć, nie jest najlepszy, ponieważ zdarzyło się dokładnie to, czego chcemy uniknąć.
Komisja przedstawiła wniosek późno, zmieniła się też procedura, gdyż z procedury konsultacji przeszliśmy na zwykłą procedurę ustawodawczą, w związku z którą zmienił się cały wniosek. Jest to dokładnie to, czego unikamy w ramach tego kompromisu. Za sprawą nowego brzmienia art. 48 rozporządzenia, w którym przewiduje się zmianę rozporządzenia w przyszłości w celu transponowania różnych zaleceń NEAFC do prawa UE, w większości artykułów przekazaliśmy uprawnienia Komisji Europejskiej. Zwykłą procedurę ustawodawczą zachowaliśmy jedynie w kilku obszarach w następstwie kompromisu z Radą.
Wykonano zatem znaczny postęp, aby zapewnić funkcjonowanie tej procedury w przyszłości, lecz mimo to, pani komisarz, zobowiązałam się tu publicznie, że jeżeli w przyszłości nie będzie ona prawidłowo funkcjonowała i będzie uniemożliwiała nam wypełnianie naszych obowiązków, Parlament będzie przygotowany na zmianę procedury. Uważam, że uczyniliśmy całkiem spory krok naprzód, stanowiący punkt wyjścia. Jesteśmy przekonani, że Komisja będzie mogła wykorzystać nowe uprawnienia nadane jej przez Radę i Parlament.
Panie przewodniczący, pani komisarz! Dziękuję państwu. Jestem przekonana, że wszystko będzie lepiej funkcjonowało niż w przeszłości. Pani komisarz! Pani jest oczywiście ta osobą, która będzie dysponowała narzędziami służącymi urzeczywistnieniu tych zamiarów.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się we wtorek, 19 października 2010 r. o godz. 12:30.
(Posiedzenie zostało zawieszone na kilka minut)
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Luis Manuel Capoulas Santos (S&D), na piśmie. – (PT) Jako portugalski poseł do PE, mając na uwadze, że Portugalia to kraj z silnie zakorzenioną tradycją rybacką i szczególnie zainteresowany działalnością Organizacji Rybołówstwa Północno-Zachodniego Atlantyku (NAFO), popieram zmiany w tekście konwencji, gdyż zapewnią one regionalnym organizacjom ds. rybołówstwa lepsze warunki działalności.
Restrukturyzacja wspierana koncentracją uprawnień do podejmowania decyzji w jednym nowym organie oraz nowa procedura rozstrzygania sporów przyspieszą podejmowanie decyzji na szczeblu wewnętrznym. Za sprawą nowych definicji wprowadzono wyraźniejsze wytyczne w odniesieniu do obowiązków i praw różnych stron, nadając większą przejrzystość działalności połowowej w tej strefie.
UE powinna przyjąć aktywne stanowisko razem z NAFO oraz innymi umawiającymi się stronami, starając się utrzymać dobre stosunki z Kanadą podczas dalszego dialogu i dążeń do wypracowania konsensusu z innymi umawiającymi się stronami w ramach organizacji, a nawet z poszczególnymi państwami członkowskimi, które mają interes w danej regionalnej organizacji ds. rybołówstwa.
Pomimo zasadniczej roli partnerstw naukowych, które stanowią podstawę do podejmowania decyzji umożliwiających zrównoważone zarządzanie zasobami morskimi i które zapewniły powodzenie działań w stosunku do niektórych gatunków ryb, decyzje te należy ostrożnie rozważać. Ich celem powinno być wypracowanie równowagi, a ta może być trwała tylko w przypadku uwzględnienia jej skutków społeczno-gospodarczych.
Przewodniczący. − Kolejnym punktem porządku obrad są jednominutowe wystąpienia w ważnych kwestiach politycznych.
Íñigo Méndez de Vigo (PPE). – (ES) Panie przewodniczący! 14 lutego 2008 r. w ramach prezentu walentynkowego Konferencja Przewodniczących zdecydowała, że spotkania zespołów międzypartyjnych będą się odbywały tylko w czwartki.
Od tego czasu usiłujemy rozwiązać ten problem. Nie zdołaliśmy jednak tego uczynić. Zespoły międzypartyjne muszą teraz spotykać się w niedogodnych dla siebie terminach. Prawie zawsze brakuje dla nich sal i nie mają zapewnionego tłumaczenia.
Przemawiam dzisiaj nie tylko jak przewodniczący Zespołu Międzypartyjnego Ubóstwa i Praw Człowieka, ale też jako upoważniony przedstawiciel większości zespołów międzypartyjnych w tej Izbie, a zatem jako przedstawiciel posłów do tej Izby, którzy wchodzą w skład zespołów międzypartyjnych. Zwracam się do Konferencji Przewodniczących z formalnym apelem o ponowne rozważenie i odwołanie decyzji z dnia 14 lutego 2008 r. oraz o przywrócenie sytuacji, w której zespoły międzypartyjne cieszyły się swobodą w tym zakresie.
Jeżeli Konferencja Przewodniczących tego nie uczyni, to z całym szacunkiem muszę państwa poinformować, że skierujemy sprawę do omówienia na posiedzeniu plenarnym Parlamentu, który zdecyduje, komu przysługuje suwerenność w tej Izbie.
Evgeni Kirilov (S&D). – (BG) Dzisiaj przypada 85. rocznica podpisania traktatu z Angory między Bułgarią a Turcją. Sprawa dotyczy praw własności blisko 350 tysięcy trackich Bułgarów, których siłą pozbyto się z Turcji na początku ubiegłego wieku. Niektórzy z nich jeszcze żyją, a liczba ich potomków wynosi prawie 800 tysięcy.
Oba kraje wielokrotnie omawiały przy różnych okazjach sprawę przejętego majątku Tracji, w tym na wysokim szczeblu oraz w grupach roboczych, ale bez rezultatu. Turcja traktuje tych ludzi jak przesiedleńców, ale liczne fakty z historii i dokumenty, w tym protokół Ligi Narodów z 1926 roku w sprawie pożyczki na uchodźców dla Bułgarii, dowodzą ich statusu uchodźców.
Premier Erdoğan przedstawił już jedną propozycję – osoby posiadające dokumenty własności powinny składać pozwy w tureckich sądach. Dokumenty takie istnieją, ale to nieprzyzwoite prosić o nie ludzi, którzy już zmarli albo ledwie uszli z życiem. W rezolucji z dnia 21 maja 2008 r. Parlament Europejski wezwał Turcję do pogłębionego dialogu z Bułgarią w tej sprawie. Mam szczerą nadzieję, że dla dobra stosunków sąsiedzkich zwycięży dobra wola.
Ramon Tremosa i Balcells (ALDE). – Panie przewodniczący! Być może państwo wiedzą o wyraźnej asymetrii w sektorze mleka pod względem siły przetargowej między rolnikami a dystrybutorami mleka. W ostatnich kilku latach ta asymetria oraz zmienność cenowa zwiększyły się, zmniejszając tym samym zyski producentów mleka i ograniczając ich możliwości przewidywania.
Aby rozwiązać ten problem, w pełni popieram utworzenie europejskiej agencji ds. nadzoru sektora mleka w celu wypracowania lepszych porozumień w kwestii ilości i cen mleka. Agencja taka, nadzorowana przez Komisję Europejską, określałaby potrzeby rynku oraz regularnie badała zmiany kosztów produkcji mleka. System ten zapewniłby większą stabilność w sektorze mleka, umożliwiając ograniczenie obecnych dotacji publicznych.
Michael Cramer (Verts/ALE). – (DE) Panie przewodniczący! W piątek 15 października „Rheinische Post” zamieścił relację dotyczącą komisarza ds. transportu – Siima Kallasa, który podobno powiedział, że szybka linia kolejowa między Paryżem a Bratysławą to niezmiernie ważna transeuropejska oś wschód-zachód i Komisja uważa jej budowę za sprawę najwyższej wagi. Następnie stwierdził, że podstawowym elementem tej głównej linii jest Stuttgart 21.
Czy to jakiś żart? Koordynator projektu Péter Balázs wielokrotnie powtarzał, że chociaż tor ten wchodzi w zakres projektu TEN, to stacje pozostają sprawą krajową. W związku z ograniczonymi funduszami na rozwój transeuropejskiej sieci transportowej, stacje oraz całą powiązaną infrastrukturę mają finansować samodzielnie władze gminne, regionalne i krajowe.
Wzywam komisarza Kallasa do potwierdzenia stanowiska Komisji w tej sprawie w oświadczeniu dla prasy oraz apeluję, aby głośno i wyraźnie powiedział, że Unia Europejska nie będzie współfinansować podziemnej stacji w Stuttgarcie.
Marisa Matias (GUE/NGL). – (PT) Panie przewodniczący! Obecna brukselska dewiza to oszczędności, oszczędności i jeszcze raz oszczędności. Niestety, rezultaty takiego podejścia są widoczne gołym okiem. Plany na rzecz stabilności i wzrostu są niczym innym, jak okradaniem pracowników i emerytów, czyli obywateli europejskich. Z jakiegoś powodu byliśmy świadkami fali bezprecedensowych strajków w całej Europie. Pierwsza była Grecja, potem Hiszpania i Francja. Już teraz planowane są na listopad strajki we Włoszech, a 24 listopada w Portugalii. W dodatku jest to tylko początek.
Chciałabym zapytać, jak wiele musi się jeszcze odbyć strajków generalnych i demonstracji, jak wiele głosów musimy jeszcze usłyszeć, by zejść na ziemię, złamać brukselski konsensus i zacząć szanować ludzi? Takie środki nie służą przezwyciężaniu kryzysu, ale raczej go pogłębiły, zatem chciałabym zaapelować, panie przewodniczący, o podjęcie innych, uczciwszych środków. Chcę zapytać, na co jeszcze czekamy?
Nikolaos Salavrakos (EFD). – (EL) Panie przewodniczący! Według doniesień w greckiej prasie i oficjalnych źródeł rządu Grecji, z których żadnego nie zakwestionowano, niepokojąco zwiększyła się liczba obcokrajowców, którzy nie posiadają dokumentów i przedostają się na nasze terytorium przez północne granice Grecji. Dzięki działaniom Fronteksu znacznie zmniejszyła się liczba obcokrajowców przekraczających północno-wschodnią granicę morską. Frontex nie osiągnął jednak takich samych wyników na północnej granicy lądowej, którą przekracza teraz tysiące obcokrajowców, powodując tym samym powstanie nowego problematycznego obszaru. Podobno przypadki zatrzymania obcokrajowców w przygranicznym mieście Orestiada wzrosły w ciągu roku o 640 %, podczas gdy na wyspach odnotowano ich spadek o 80 %.
W tej sytuacji proponuję, aby Parlament przyjął pilną rezolucję: po pierwsze w celu utworzenia posterunku Frontexu po tureckiej stronie rzeki Evros; po drugie, aby potępić Turcję, która otrzymuje od Unii Europejskiej bardzo duże fundusze na imigrację, ale nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań na mocy protokołu z Ankary; i po trzecie i ostatnie, w celu przeanalizowania problemu nielegalnej imigracji, który jest problemem europejskim.
Csanád Szegedi (NI). – (HU) Panie i panowie! Dzisiaj chciałbym zabrać głos w sprawie katastrofy, jaką był wyciek czerwonego szlamu na Węgrzech. Przede wszystkim chcę podziękować wszystkim, którzy pomogli w tym okresie ofiarom i ich krewnym. Najtragiczniejsze w tej katastrofie jest to, że całemu zdarzeniu, które niestety kosztowało życie kilku osób, można było zapobiec. Zapobieganie takim katastrofom to obowiązek Unii Europejskiej. Aby można to było zrobić, trzeba koniecznie dokonać przeglądu umów prywatyzacyjnych w regionie środkowoeuropejskim, które to umowy oznaczają właściwie grabież i które dały uprawnienia podejrzanym postkomunistycznym kręgom finansowym. Ponadto trzeba znacjonalizować przedsiębiorstwa, które nielegalnie odebrano obywatelom. Takie kręgi finansowe nie zwracają uwagi na pracowników, a ich praktyk ukierunkowanych wyłącznie na pieniądze nie powstrzyma nawet katastrofa ekologiczna. Dlatego zwracam się o pomoc do Unii Europejskiej.
Alf Svensson (PPE). – (SV) Sprawy dotyczące środowiska i klimatu dotyczą nas wszystkich. Jak nam wiadomo, mają one zakres globalny. To oczywiste, że UE musi odegrać główną rolę w walce na rzecz ochrony warunków naszego życia.
Eksperci do spraw środowiska twierdzą, że drugą co do ważności przyczyną szkód w środowisku oraz drugim największym źródłem emisji są wszystkie prymitywne paleniska i kuchenki, które można znaleźć w szałasach i chatach w Afryce, Azji i Ameryce Południowej.
Zdało sobie z tego w końcu sprawę kilka narodów, które koncentrują się na ochronie środowiska. Dzisiaj są tam proste kuchenki napędzane energią słoneczną, które niskim kosztem eliminują 95 % toksycznych emisji, powstających w wyniku spalania węgla, obornika i innych paliw.
Najważniejsze, co trzeba uwydatnić, to fakt, że według obliczeń przedwcześnie umiera blisko dwa miliony ludzi, którzy są zmuszeni wdychać te gazy.
Mam nadzieję, że UE wraz ze Stanami Zjednoczonymi, które dowiodły świadomości tego problemu, zainteresują się tym bardzo rzeczowym sposobem zapewnienia ochrony ludziom i środowisku.
Iosif Matula (PPE). – (RO) Ostatnio podjęto konkretne działania w celu wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej w drodze dostaw gazu ziemnego z wielu źródeł, aby uniknąć nowego kryzysu gazowego w Europie. Mam na myśli otwarcie gazociągu Arad-Szeged, łączącego Rumunię i Węgry, który finansowano również z funduszy europejskich.
W ten sposób inwestycja nie tylko zakończyła się powodzeniem, ale również stanowi wzór współpracy między państwami UE.
Połączenia międzysystemowe planowane na szczeblu europejskim oraz ogólna instalacja do transportowania gazu w obu kierunkach do 2014 roku i złoża gazu pozwalają wszystkim krajom w regionie cieszyć się większą niezależnością energetyczną. Na wypadek kolejnego kryzysu gazowego, państwa europejskie będą mogły sobie wzajemnie pomagać.
Kolejny, nie mniej ważny aspekt polega na tym, że cena gazu będzie ustalana na szczeblu regionalnym, a nie w drodze negocjacji z jednym dostawcą. Mam nadzieję, że ukończenie gazociągu Arad-Szeged przyda impetu nie tylko projektowi gazociągu Nabucco, ale również projektowi AGRI, który będzie wykorzystywany w celu transportowania gazu do Europy przez Azerbejdżan, Gruzję i Rumunię.
Alexander Mirsky (S&D). – (LV) Panie przewodniczący! Dziękuję. Chciałbym zwrócić uwagę na interesujący moment w naszych pracach. W czwartek prawie wszyscy posłowie do Parlamentu Europejskiego wyjeżdżają o godz. 13.30. Wszyscy wiemy, że na tę godzinę wyczarterowany jest specjalny pociąg. Proszę mi wyjaśnić, gdzie tu jest logika? Czemu głosowania w sprawie praw człowieka na posiedzeniach plenarnych odbywają się zawsze o godz. 16.00? Czemu planowane są głosowania, skoro wiadomo, że 95 % posłów będzie nieobecnych? To nonsens. Jestem przekonany, że moja wypowiedź przejdzie bez echa. To bardzo smutne, panie przewodniczący. Dziękuję.
Daciana Octavia Sârbu (S&D). – (RO) W Rumunii, państwie członkowskim Unii Europejskiej, partia rządząca dopuszcza się łamania zasad demokracji, nie obawiając się żadnych reperkusji. Przewodniczący Izby Deputowanych, jednej z dwóch izb parlamentu rumuńskiego, naliczył 80 obecnych posłów i obwieścił, że jest ich 170.
W tym momencie poddano pod głosowanie ustawę, która ma zasadnicze znaczenie dla wielu obywateli rumuńskich. Był to projekt nowej ustawy emerytalnej, w którym przewidziano stopniowe zwiększanie wieku emerytalnego, równy wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn oraz ponowne wyliczenie emerytur, skutkujące w rzeczywistości obniżeniem emerytur wielu obywatelom.
Chociaż opozycja była zdecydowanie przeciwna tym zmianom i nie była obecna podczas głosowania, kamery uchwyciły oszustwo, którego się dopuszczono. Gdyby jednak opozycja i prasa nie protestowały codziennie od tego czasu przeciwko tym działaniom, dzisiaj rumuński prezydent ogłosiłby oficjalnie nową ustawę.
Olle Schmidt (ALDE). – Panie przewodniczący! W dniu dzisiejszym szwedzki rząd otrzymał opinię prawną w sprawie Dawita Isaaka, którego więziono przez dziewięć lat w Erytrei. Dawit Isaak to szwedzki dziennikarz, którego osadzono w więzieniu za wolność wypowiedzi.
Zgodnie z opinią prawną sporządzoną na podstawie Konwencji o ochronie praw człowieka i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, Szwecja, państwa członkowskie UE oraz UE mają obowiązek wykorzystać wszelkie dostępne środki dyplomatyczne i prawne w celu zapewnienia Dawitowi Isaakowi podstawowych praw. Erytrea to jeden z najbiedniejszych krajów świata, uzależniony od pomocy Unii Europejskiej. Musimy zażądać natychmiastowego uwolnienia Dawita Isaaka w zamian za pomoc finansową.
Jutro brat Dawita Isaaka przybywa z wizytą do Parlamentu Europejskiego, aby się spotkać z przewodniczącym Parlamentu oraz komisarzem Piebalgsem i przekazać opinię prawną instytucjom europejskim. Mam nadzieję, że to zobliguje instytucje europejskie do wywarcia większego nacisku na prezydenta Erytrei w kwestii uwolnienia Dawita Isaaka, co jednocześnie uratuje mu życie.
Joe Higgins (GUE/NGL). – Panie przewodniczący! We wrześniu spędziłem tydzień w Kazachstanie, w ramach delegacji Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordyckiej Zielonej Lewicy z ramienia Parlamentu Europejskiego. Kazachstan pod przywództwem prezydenta Nazarbajewa to kraj totalitarnej dyktatury, w którym regularnie stosuje się represje, łamiąc prawa człowieka.
Spotkaliśmy się z wieloma grupami, które walczą o prawa człowieka, prawa polityczne i pracownicze. Otrzymaliśmy mrożące krew w żyłach świadectwa potwornego reżimu i skrajnej brutalności w wielu kazachskich więzieniach, których byli więźniowie, wypuszczeni niedawno na wolność, opisują groteskowe upadlanie osadzonych oraz regularne dzikie bicie, brutalne gwałty i inne tortury.
W związku z tym hańbą jest, że Kazachstanowi przyznano przewodnictwo w Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w 2010 roku, a główny szczyt szefów państw OBWE ma się odbyć w grudniu w stolicy Kazachstanu – Astanie. To hańba, że prezydent Nazarbajew, który odpowiada za ten koszmar, przyjeżdża w przyszłym tygodniu z oficjalną wizytą do Unii Europejskiej i będzie podejmowany przez przewodniczącego Parlamentu, pana Jerzego Buzka, przewodniczącego Komisji – pana Barroso i innych. Jest podejmowany oczywiście w związku z rozległymi interesami w sektorze ropy i gazu, jakie przedsiębiorstwa z UE przeprowadzają w Kazachstanie; wzywam jednak wymienione osobistości, aby podniosły sprawę tego groteskowego upodlenia praw człowieka i zażądały od Nazarbajewa podjęcia w tym obszarze działań, które będą możliwe do sprawdzenia.
Oriol Junqueras Vies (Verts/ALE). – (IT) Panie przewodniczący! W ostatnich kilku tygodniach ponad 30 Mapuczów prowadziło strajk głodowy, aby zaprotestować przeciwko militaryzacji ich ziemi, poddaniu ich podwójnej jurysdykcji, cywilnej i wojskowej, oraz stosowaniu ustawodawstwa ukierunkowanego na zwalczanie terroryzmu od czasu wprowadzenia dyktatury wojskowej. Pomimo tego, dwie większościowe grupy w tym Parlamencie nie zgodziły się na przyjęcie pilnej rezolucji w kwestii humanitarnej.
Teraz strajk głodowy zakończono, ale nie wyeliminowano jego podstawowych przyczyn, co w kwietniu potwierdził sprawozdawca do spraw Deklaracji Organizacji Narodów Zjednoczonych o prawach ludności rdzennej.
Chile musi przestrzegać międzynarodowej deklaracji o prawach ludności rdzennej i konwencji nr 169 Międzynarodowej Organizacji Pracy w obszarze prawa do wcześniejszych konsultacji oraz dobrowolnej i przemyślanej zgody takiej ludności w kwestii całego ustawodawstwa, które dotyczy jej praw i interesów. Parlament Europejski musi wykorzystać wszystkie możliwe instrumenty polityczne, aby zapewnić przestrzeganie przez chilijski rząd międzynarodowego prawa oraz umów z Unią Europejską.
Dimitar Stoyanov (NI). – (BG) Zamierzałem wygłosić moją opinię na temat zbliżającej się debaty, która ma się odbyć w Narodowym Zgromadzeniu Bułgarii i dotyczyć planowanego referendum w sprawie członkostwa Turcji w Unii Europejskiej. Zirytowało mnie jednak oświadczenie mojego kolegi posła z drugiej strony Izby – pana Kirilova, którego wystąpienie słowo w słowo przypominało przemówienie przewodniczącego mojej partii, Volena Siderova, wygłoszone kilka dni temu na Zgromadzeniu Narodowym Bułgarii.
Chciałbym jednak dodać kilka słów do wypowiedzi pana posła Kirilova. Szanowni posłowie! Osoby wydalone ze wschodniej Tracji nie mają dokumentów potwierdzających ich prawa własności. Porzucili oni swoje dzieci, skazując je na śmierć, ponieważ płaczące niemowlęta ujawniały obecność tych ludzi przed Turkami, którzy ich ścigali i przybyli po to, by ich mordować.
Turcja to kraj, który szczyci się swoją historią ludobójstwa; to popełnione w 1913 roku, kiedy dokonano rzezi 50 tysięcy Bułgarów, a 300 tysięcy wydalono ze wschodniej Tracji, było ostatnią próbą przed ludobójstwem Ormian, nieuznawanych przez imperium osmańskie. Dlatego właśnie mówimy „tak dla referendum w sprawie członkostwa Turcji w Unii Europejskiej” oraz „nie dla członkostwa Turcji w Unii Europejskiej”.
Theodoros Skylakakis (PPE). – (EL) Panie przewodniczący! Jean-Claude Juncker powiedział wczoraj, że od 2008 roku naciskamy na rząd Grecji, aby podjął właściwe działania, ale nie podaliśmy problemów do wiadomości publicznej, gdyż eurogrupa jest organem nieoficjalnym. Komisja oznajmiła, że grecki deficyt w 2009 roku przekroczy 15 %, natomiast prognozy z maja 2009 roku wynosiły 5 %.
Zadaję sobie pytanie, jak można przeoczyć 10 punktów procentowych PKB? Bez wątpienia ministrowie finansów zdawali sobie z tego sprawę, kiedy spotkali się na posiedzeniu Rady Ecofin, która jest instytucjonalnie kompetentna, w przeciwieństwie do eurogrupy? Problemu zatem nie stanowił brak możliwości sporządzenia prognozy zgodnej z kryteriami politycznymi. Obywatele greccy, jako europejscy podatnicy, mieli jednak prawo o tym wiedzieć. Potrzebujemy w końcu niezależnych organów do spraw monitorowania kryteriów finansowych oraz, przede wszystkim, uczciwego i automatycznego stosowania przepisów wobec wszystkich.
Crescenzio Rivellini (PPE). – (IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Szczyt UE–Chiny, który się odbył 6 października w Brukseli, zakończył się w napiętej atmosferze, kiedy to planowaną końcową konferencję prasową odwołano z przyczyn logistycznych, jak to lakonicznie stwierdzono. W rzeczywistości chodziło o różnicę zdań w kwestii kursu wymiany juana, który strefa euro uznała za zbyt niski.
Unia Europejska zwróciła się do premiera Chin, aby docenił swoją walutę i położył kres nieuczciwym praktykom handlowym, które przez całe lata napędzały wojny cenowe, podkreślając przy tym, że jest to podstawowy warunek rozwiązania problemu uznania Chin za gospodarkę rynkową.
Od czerwca kurs chińskiej waluty w stosunku do dolara wzrósł o 2,15 %, natomiast w stosunku do euro zmalał o 9,4 %. To straszna informacja dla podmiotów eksportujących ze strefy euro, i to nie tylko dlatego, że Europa wydaje się być jedyną siłą napędową pozbawioną mechanizmów dewaluowania swojej własnej waluty.
Nasza pozycja w stosunkach UE–Chiny nie jest korzystna wskutek różnic w umowach między pracownikami, cen surowców oraz protekcjonistycznej i brawurowej polityki handlowej Chin. W związku z tym nie ma możliwości konkurowania, jeżeli przewartościowane będzie również euro. Za dwa tygodnie spróbujemy rozwiązać te kwestie z europejską delegacją.
Vasilica Viorica Dăncilă (S&D). – (RO) W czasach, kiedy zachodzi coraz większa potrzeba ograniczenia transportu produktów żywnościowych na duże odległości, kiedy zachęca się do produkcji lokalnej i dostosowuje produkcję do popytu na rynku, zasadnicze znaczenie ma stymulowanie produkcji baraniny w UE.
To niedopuszczalne, aby rynek UE zaopatrywano w baraninę sprowadzaną z miejsc oddalonych o tysiące kilometrów i po wygórowanych cenach, kiedy nasi producenci są zmuszeni sprzedawać swoje produkty po śmiesznie niskich cenach oraz opuszczać dany sektor gospodarki.
Rumunia zajmuje wśród państw członkowskich Unii Europejskiej piąte miejsce pod względem pogłowia baranów i owiec, ale obsada owiec i baranów zmalała o ponad 40 %. Eksport baraniny stanowi jednak ważny filar naszej gospodarki.
Mając na uwadze te czynniki oraz możliwość wystąpienia poważnych konsekwencji społecznych, gospodarczych i środowiskowych w perspektywie długoterminowej wskutek utracenia starej tradycji, Rumunia popiera działania Irlandii i niecierpliwie czeka na właściwe środki wsparcia ze strony Komisji i Rady, które powstrzymają coraz większy regres w sektorze baraniny w Unii Europejskiej.
Kriton Arsenis (S&D). – (EL) Panie przewodniczący! W 2008 roku doświadczyliśmy największego kryzysu żywnościowego. Wzrosła cena zbóż i wskutek tego ogromna część ludności cierpiała głód, zwłaszcza w Afryce. Jednocześnie odnotowaliśmy najwyższe poziomy produkcji zbóż. Za ten paradoks obwiniano biopaliwa. W końcu okazało się, że wina leży po stronie towarzystw kredytowych, które po zakończeniu gier na Nasdaq i wrzawy na rynku własności odpuściły, koncentrując się na długu publicznym i cenach podstawowych środków spożywczych do celów spekulacji.
Te zagrywki doprowadziły do zubożenia milionów obywateli na całym świecie. Nie możemy pozwolić na dalszą bezkarną działalność tych towarzystw i musimy ustalić wyraźne ramy ich działania na szczeblu europejskim i światowym.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL). – (PT) Dzisiaj przypada Europejski Dzień Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi. Zasługuje on na naszą pełną uwagę i powinniśmy żądać, aby uczyniono coś więcej poza powtarzaniem oczywistych prawd o tej tragedii, która obecnie w samej UE dotyka co roku setki tysięcy ludzi. Padają oni ofiarą współczesnego niewolnictwa z powodu głodu i skrajnego ubóstwa, których doświadcza ponad miliard ludzi na świecie. Zjawisko to jest ciemniejszą stroną kapitalistycznego wyzysku i takie są konsekwencje kolonializmu i neokolonializmu, za które w dużym stopniu odpowiada kilka europejskich potęg.
Zachodzi zatem symboliczne powiązanie między wczorajszymi obchodami Międzynarodowego Dnia Walki z Ubóstwem a dzisiejszym Europejskim Dniem Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi. Walka z ubóstwem i handlem ludźmi wymaga globalnych środków, które obejmowałyby zerwanie z neoliberalną polityką oraz zdecydowane zaangażowanie w społeczny wymiar polityki makroekonomicznej w celu formułowania polityki opartej na rozwoju i społecznym postępie, zgodnie z żądaniami społeczeństwa i pracowników biorących udział w demonstracjach w Europie, których byliśmy świadkami.
Franz Obermayr (NI). – (DE) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Dzisiaj – 67 lat po usunięciu dyktatora Benito Mussoliniego – w Tyrolu Południowym nadal utrzymuje się, konserwuje i poddaje poważnej renowacji faszystowskie pomniki. Dla mieszkańców tego regionu stanowi to codzienne przypomnienie doznanych cierpień i krzywd. To nie jest godne zjednoczonej Europy XXI wieku. Były europejski komisarz Franco Frattini proponował przed laty ogólnoeuropejski zakaz używania wszelkich symboli nazistowskich na mocy prawa. Logiczne jest, że taki zakaz stosowania symboli nazistowskich objąłby również faszystowskie pomniki w Tyrolu Południowym, które trzeba by usunąć. Propozycja pana Frattiniego poniosła porażkę; czas najwyższy, aby podjąć nową próbę.
Komisja powinna wyraźnie wskazać, że łamanie praw mniejszości to łamanie wartości UE. Artykuł 2 traktatu z Lizbony wymaga dalszego objaśnienia. Ponadto musimy zbadać, w jaki sposób chroni się mniejszości, oficjalnie ustanawiając również wiążące sankcje.
Czesław Adam Siekierski (PPE). – (PL) Rok 2010 został ogłoszony przez Unię Europejską Rokiem Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym. Na dzień 17 października 2010 r. przypadły 23. obchody Międzynarodowego Dnia Walki z Ubóstwem, który został ogłoszony przez ONZ. W tym dniu na całym świecie organizowane były okolicznościowe wydarzenia w celu okazania solidarności oraz wrażliwości na potrzeby ludzi społecznie wykluczonych.
Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem ma na celu przede wszystkim uświadomienie opinii publicznej potrzebę likwidacji ubóstwa na świecie, a w szczególności w krajach rozwijających się, oraz podkreśla fakt, że walka z ubóstwem staje się naszym priorytetem. Ważne jest również zwrócenie większej uwagi na przyczyny i ich konsekwencje ubóstwa w Europie. Powtarzam, w Europie. Dlatego ważny jest realizowany w Unii Europejskiej program związany z bezpłatną dystrybucją żywności dla najuboższych, którego koszt wynosi 500 milionów euro rocznie,. Inicjatywa obchodów Międzynarodowego Dnia Walki z Ubóstwem jest bardzo pożyteczna, ponieważ dzięki niej jesteśmy w stanie uświadomić sobie skalę ubóstwa na świecie oraz szukać przyczyn i rozwiązań tego problemu. Dziękuję.
Sergio Gutiérrez Prieto (S&D). – (ES) Panie przewodniczący! W Międzynarodowym Dniu Przeciwdziałania Handlowi Ludźmi do celów wyzysku społecznego ujawniono pewne liczby, które powinny nakłonić nas, jako przywódców politycznych, do podjęcia działań.
U podłoża ponad 90 % przypadków prostytucji w Europie leży szantaż i przymus. W odpowiedzi na te liczby powinniśmy zadać sobie pytanie, czy czynimy wszystko, co jest konieczne, by chronić godność i uczciwość tysięcy kobiet, których prawa są również chronione na mocy karty praw podstawowych, przyjętej przez nas razem z traktatem z Lizbony.
Nie mówimy o „najstarszym zawodzie świata”, ale o jedynej formie niewolnictwa, której nie zdołaliśmy wyplenić w starej Europie. Takie kraje jak Hiszpania podejmują znaczne wysiłki w tym zakresie, ścigając handlarzy żywym towarem, prowadząc kampanię informacyjną w społeczeństwie oraz propagując plany ponownej integracji kobiet, które padły ofiarą tego procederu. To nie wystarcza. Europa musi być pod tym względem jednolitym obszarem działania i zaangażowania.
Kolejna dyrektywa w sprawie handlu ludźmi to okazja, by podjąć działania w tej dziedzinie poprzez edukację oraz na przykład, z punktu widzenia podaży, poprzez utrudnienie reklamy we wszystkich rodzajach mediów i zwiększenie dwustronnej współpracy z państwami trzecimi na rzecz zwalczania tej plagi u źródeł.
Mamy okazję. Chciałbym zwrócić na to uwagę Parlamentu, aby kontynuował swoje działania, stojąc na straży praw obywateli.
Marc Tarabella (S&D). – (FR) Panie przewodniczący! Zgodnie ze swoim statutem, Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) stanowi niezależne źródło doradztwa naukowego w kwestii zagrożeń związanych z łańcuchem dostaw żywności. Panie przewodniczący, szanowni państwo! Chciałbym wyrazić swoje wątpliwości co do tego faktu, zaznaczając, że nie jestem w tym osamotniony.
Weźmy jeden konkretny przykład: wiele państw, takich jak Dania i Francja, zakazało stosowania bisfenolu (BPA) w butelkach do karmienia niemowląt w wyniku licznych badań, które wykazały jego szkodliwość. EFSA jednak nadal zezwala na jego stosowanie w produktach przeznaczonych do spożycia, łamiąc w rażący sposób zasadę ostrożności.
EFSA pozytywnie rozpatrzył też wszystkie wnioski dotyczące stosowania GMO, które do niego wpłynęły. W sumie było ich 125. Czy nie wydaje się to państwu dziwne? Komisarz odpowiedzialny za ten obszar, pan Dalli, w zeszłym tygodniu zdystansował się wobec EFSA w kwestii BPA, natomiast Rada żąda szczegółowych informacji dotyczących sposobu funkcjonowania tego urzędu od 2008 roku.
W związku z tym wnoszę, aby przynajmniej możliwie najszybciej zorganizować wspólne spotkanie informacyjne EFSA z Komisją Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Komisją Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności oraz z Komisją Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów w Parlamencie Europejskim. Musimy rozwiać wątpliwości związane z EFSA, aby zapewnić lepszą ochronę społeczeństwa i jego zdrowia, które jest zagrożone.
Cătălin Sorin Ivan (S&D). – (RO) Moją informację kieruję do Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego – pana Jerzego Buzka.
Mając na uwadze, że kilka miesięcy temu przebywał z wizytą w Rumunii, uczestniczył w posiedzeniu plenarnym rumuńskiego parlamentu oraz poparł rząd Partii Demokratyczno-Liberalnej (PDL) i propagowane przez niego środki oszczędnościowe, chciałbym poinformować pana przewodniczącego Buzka, że od ponad miesiąca Rumunia nie ma parlamentu. Od ponad miesiąca nie odbywają się posiedzenia parlamentu rumuńskiego i nie podejmuje się żadnych decyzji, a to wskutek nieuczciwego zatwierdzenia ustawy o emeryturach, o czym wspominała już moja koleżanka –Daciana Sârbu.
Z uwagi na fakt, że rumuński prezydent Traian Băsescu nie przyjmuje w tej sprawie stanowiska, nie ma nic przeciwko stosowaniu takich praktyk, jako że PDL stale je popiera, a oszustwa stają się w parlamencie rumuńskim praktyką, bardzo chciałbym wiedzieć, czy pan Buzek nadal popiera PDL oraz władze Rumunii, i czy również dzisiaj odwiedziłby parlament Rumunii, aby poprzeć rząd Boca.
Slavi Binev (NI). – (BG) Wiem, że Unia Europejska i my wszyscy dążymy do wydobycia Europy z recesji gospodarczej. Niektóre kraje podnoszą się z recesji, ale w innych, niestety, z jakichś powodów się ona pogłębia. Wierzę, że wszystkie państwa członkowskie traktują odbudowę i konsolidację europejskiego rynku priorytetowo.
W związku z powyższym, jestem poważnie zaniepokojony planowanym przez Unię Europejską wprowadzeniem systemu handlu bezcłowego dla Pakistanu. Zdaję sobie sprawę, że Pakistan poniósł straty wskutek klęsk żywiołowych, ale nie uważam, żeby to było dobre uzasadnienie dla postawienia europejskiego handlu, zwłaszcza branży włókienniczej, w obliczu zagrożenia.
Zwracam się do państwa w imieniu bułgarskiego Stowarzyszenia Producentów i Eksporterów Odzieży i Wyrobów Włókienniczych, którego członkowie poprosili mnie o pomoc w uratowaniu tego sektora w Bułgarii. Bułgaria to mały kraj, w którym recesja sięgnęła szczytu. Dostęp Pakistanu do europejskiego rynku postawi bułgarską produkcję odzieży i wyrobów włókienniczych w stan zagrożenia.
Panie przewodniczący, szanowni państwo! Uważam, że ochrona europejskiego rynku w czasach recesji musi być podwójnym priorytetem, a bezcłowy handel z Pakistanem nie jest właściwym sposobem na wydobycie Europy z zastoju.
Ioan Enciu (S&D). – (RO) Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na wyjątkowo poważną sytuację gospodarczą i społeczną, w jakiej znalazła się Rumunia. Środki naprawy przyjęte przez rumuński rząd są nieskuteczne i z natury bardzo antyspołeczne. Są one wyrazem ataku na podstawowe prawa człowieka, zwłaszcza w sektorach zdrowia i edukacji, jak też na prawo do godnego życia. Jakie są skutki tych środków? Inflacja wynosząca 8 %, największy w całej Unii Europejskiej spadek PKB, paraliż gospodarki krajowej oraz bezprecedensowe protesty z udziałem funkcjonariuszy policji, nauczycieli, emerytów, urzędników z Ministerstwa Finansów i członków wszystkich związków zawodowych. Ten rząd działa wbrew interesom rumuńskich obywateli i podkopuje status ludności rumuńskiej jako obywateli europejskich. Komisja Europejska dysponuje odpowiednimi instrumentami i mechanizmami do celów monitorowania i dostosowywania polityki finansowej państw członkowskich. Komisja musi przyjąć stanowisko w sprawie środków oszczędnościowych wdrożonych przez rząd Rumunii, skutkujących naruszaniem podstawowych praw człowieka.
Zigmantas Balčytis (S&D). – (LT) 10 października bieżącego roku wybuchł pożar na promie „Lisco Gloria”, płynącym z Kilonii do Kłajpedy. Chociaż nikt nie stracił życia, wypadek ten zwrócił uwagę na ogromne problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa pasażerów promów. Z informacji udzielonych przez pasażerów wynika, że załoga nie była przygotowana, aby nieść pomoc i pasażerowie musieli pomagać sobie nawzajem. Ponadto liczba uratowanych pasażerów była większa od liczby pasażerów figurujących na oficjalnej liście, co budzi poważne obawy w kwestii zapewnienia ogólnego bezpieczeństwa pasażerów oraz możliwego zagrożenia terroryzmem. Po wydarzeniach z 11 września, w Unii Europejskiej zwrócono szczególną uwagę na bezpieczeństwo pasażerów podróżujących samolotami. Ostatni wypadek uwydatnił konieczność zastosowania w odniesieniu do statków systemu kontroli podobnego do tego mającego zastosowanie do statków powietrznych, jak też konieczność nieustannego sprawdzania umiejętności pracowników odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pasażerów oraz stanu technicznego statków.
Katarína Neveďalová (S&D). – (SK) W ubiegłym tygodniu przewodniczyłam delegacji obserwatorów z ramienia Parlamentu Europejskiego podczas wyborów parlamentarnych w Kirgistanie. Odbyliśmy wiele spotkań z przedstawicielami partii politycznych i organizacji obywatelskich, spotkaliśmy się też z tymczasową prezydent – Rozą Otumbayevą.
Chociaż podczas naszej misji zapewniano nas, iż kraj ten wyraźnie dąży do zmiany systemu na rzecz parlamentarnej demokracji, a sytuacja w obszarze bezpieczeństwa poprawiła się, to zaraz po naszym wyjeździe z Biszkeku znowu zaczęły się rozruchy, a partie polityczne zaczęły kwestionować wyniki wyborów. Sytuacja taka miała miejsce mimo oświadczeń międzynarodowych organizacji, które utrzymywały, że wybory w Kirgistanie przebiegały w stosunkowo prawidłowy sposób. W kraju, w którym standardy socjalne są na poziomie godnym ubolewania, a dziesiątki tysięcy obywateli musiało porzucić swoje domostwa, znowu zaczęła się walka o wyłączne przywództwo i kraj ten zaczyna się cofać.
Uważam, że zachodzi konieczność wezwania Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego do większego zainteresowania się regionem Azji Środkowej, w którym panują obecnie ogromne niepokoje. Dotyczy to nie tylko Kirgistanu, ale również ostatnich rozruchów w Tadżykistanie, nie zapominając o bliskości Afganistanu. Koniecznie musimy bardziej zainteresować się tym regionem, zwiększając naszą obecność w nim na rzecz lepszej przyszłości dla nas wszystkich.
Ivailo Kalfin (S&D). – (BG) Chciałbym zwrócić państwa uwagę na ważne kwestie bezpieczeństwa cybernetycznego. Zapobieganie zagrożeniom związanym z ekspansją Internetu jest dużo skuteczniejsze niż naprawa szkód powodowanych nadużyciami sieci. Zapobieganie wymaga jednak podjęcia szeregu działań.
Po pierwsze, przestrzeń cybernetyczna wymaga dynamicznej ochrony, która nie skutkuje tworzeniem stałych zapór, ale polega na elastyczności i czynnych innowacjach. Po drugie, w prawodawstwie regulującym kwestie Internetu trzeba wykorzystywać możliwości oferowane przez technologie informacyjne, a nie ograniczać je. Po trzecie, wymagana jest bardzo aktywna koordynacja horyzontalna różnych instytucji zaangażowanych w sprawy bezpieczeństwa cybernetycznego. Po czwarte, bezpieczeństwo cybernetyczne wymaga bardzo aktywnych i skutecznych mechanizmów współpracy i koordynacji w wymiarze międzynarodowym.
Chciałbym zachęcić Komisję Europejską, by wykazała się szczególną determinacją i rozwiązała problem, nalegając na uwzględnienie w przyszłych inicjatywach ustawodawczych i wdrożenie europejskiej strategii na rzecz bezpieczeństwa cybernetycznego oraz na utworzenie stanowisk lub mechanizmu w celu ułatwienia horyzontalnej koordynacji wszystkich społeczności i krajowych polityk dotyczących tego zagadnienia.
Przewodniczący. – Zamykam debatę w ramach tego punktu porządku obrad.
18. Przyszłość europejskiej normalizacji (krótka prezentacja)
Przewodniczący. – Kolejnym punktem porządku obrad jest sprawozdanie sporządzone przez Edvarda Kožušníka, w imieniu Komisji Rynku Wewnętrznego i Ochrony Konsumentów, w sprawie przyszłości europejskiej normalizacji (2010/2051(INI)) (A7-0276/2010).
Edvard Kožušník, sprawozdawca. – (CS) Sprawozdanie, którym dzisiaj się zajmujemy, zostało przedstawione jako wstęp do pakietu normalizacyjnego będącego przedmiotem bieżących prac Komisji. Pakiet ten powinien zapewnić zmianę legislacyjną obowiązujących ram prawnych europejskiej normalizacji, których będziemy używać do celów określania zmian w obszarze normalizacji w nadchodzących dziesięcioleciach. W interesie Parlamentu leży zatem wykorzystanie przedmiotowego sprawozdania w celu przekazania Komisji i odpowiednim specjalistom naszej koncepcji dalszego rozwoju w obszarze normalizacji.
Forma europejskiego systemu normalizacyjnego stanowi klucz do pełnego wykorzystania możliwości rynku wewnętrznego, zwiększenia konkurencyjności europejskiej gospodarki oraz realizacji strategii Europa 2020. Poświęciliśmy zatem maksymalnie dużo uwagi temu tematowi w Komisji Rynku Wewnętrznego. Przeprowadziliśmy szeroko zakrojone rozmowy ze wszystkimi zainteresowanymi stronami, zarówno na szczeblu międzynarodowym, jak i europejskim oraz na szczeblu organizacji w poszczególnych państwach członkowskich. Poszukując najlepszej formy europejskiej normalizacji, uczyniliśmy, co w naszej mocy za pośrednictwem przedstawicieli małych i średnich przedsiębiorstw, konsumentów, osób niepełnosprawnych, podmiotów działających na rzecz ochrony środowiska oraz innych organizacji reprezentujących interesy różnych społeczności.
W trakcie rozmów nad przyszłą formą europejskiej normalizacji doszliśmy do wniosku, że projekt należy zweryfikować pod kątem mocnych stron obecnego systemu, stanowiących solidną podstawę do opracowywania dalszych planów. Nie możemy wprowadzać żadnych radykalnych zmian, które mogłyby osłabić podstawowe zalety obecnego systemu. Aby zapewnić efektywnie funkcjonujący europejski system normalizacyjny, należy koniecznie pomniejszyć rolę krajowych organizacji normalizacyjnych w obecnym procesie normalizacji, umacniając organizacje krajowe. Silne krajowe organizacje normalizacyjne, mogące skutecznie porozumiewać się nie tylko między sobą, ale też z innymi zainteresowanymi stronami, to podstawa zapewnienia stabilności europejskiego systemu normalizacyjnego.
W przyszłości musimy się też skoncentrować na większym zaangażowaniu zainteresowanych stron w sam proces normalizacji. Należy tak uczynić, aby mieć pewność, że pojawiające się normy są wynikiem szeroko pojętej zgody i dlatego w ostatecznym rozrachunku są bardziej reprezentatywne. Innym tematem poruszanym w trakcie tych długotrwałych dyskusji był łatwiejszy dostęp do norm. W szczególności chciałbym tu wspomnieć o procesie ustalania norm. Powinien on odpowiadać charakterowi odbiorców i użytkowników norm. Aby łatwiej można było egzekwować przestrzeganie norm, muszą one być bardziej zrozumiałe i łatwiejsze do zastosowania.
Przy coraz większej liberalizacji usług trzeba pomyśleć bardziej intensywnie o normalizacji w obszarze usług. Uważamy, że jest to obszar o zasadniczym znaczeniu dla urzeczywistnienia większej konkurencji w zakresie usług o wymiarze transgranicznym. Ustanowienie europejskich norm dla usług to sposób na delikatne zniesienie barier dla tych usług na rynku wewnętrznym. Zniesienie tych barier i zwiększenie konkurencji to z kolei sposób na zwiększenie przejrzystości i poprawę jakości europejskich usług oraz stymulowanie konkurencji, co idzie w parze z innowacjami. To właśnie innowacje i nowe technologie napędzają wzrost gospodarczy w okresie pokryzysowym. Wyzwaniem w obszarze europejskiej normalizacji jest zapewnienie ścisłej współpracy między twórcami norm, innowatorami, naukowcami i badaczami. Bez silnego zaangażowania tych wszystkich czterech grup w proces ustanawiania norm Europa będzie miała trudności z normalizacją swojej wiedzy w zakresie gospodarki niskoemisyjnej, samochodów elektrycznych, nanotechnologii oraz TIK. Możliwość przetworzenia wyników badań naukowych i rozwoju w proces ustanawiania norm ostatecznie zdecyduje, czy europejski system normalizacji będzie nadal odgrywał kluczową rolę w zglobalizowanym świecie.
W tym momencie chciałbym podziękować wszystkim moim kolegom i koleżankom z komisji oraz z partnerskiej Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii, którzy czynnie zaangażowali się w sporządzenie tego sprawozdania. Szczególnie chciałbym podkreślić, że zdołaliśmy uzyskać wspólną zgodę wszystkich grup politycznych co do ostatecznej wersji tego sprawozdania.
Lara Comi (PPE). – (IT) Panie przewodniczący, szanowni państwo! Przede wszystkim chcę wyrazić zadowolenie z pracy wykonanej przez sprawozdawcę i kontrsprawozdawców, z którymi zdołaliśmy wypracować dobrą równowagę wśród różnych stanowisk politycznych. Przedmiotowe sprawozdanie zawiera głośne i wyraźne przesłanie dla Komisji Europejskiej oraz ważne wytyczne dla przeglądu, którego ma ona niebawem dokonać.
Ustaliliśmy, że obecny system funkcjonuje dobrze i nie wymaga radykalnych zmian. Proponowane przez nas udoskonalenia nie szkodzą obecnym zasadom, na których oparty jest system, czy raczej zasadzie delegacji krajowej oraz jej prywatnemu i dobrowolnemu charakterowi. Abstrahując od tego, aktywniejsze zaangażowanie opinii publicznej i jej wkład w tworzenie nowych norm ma zasadnicze znaczenie w kategoriach interesu publicznego. Uważam, że małe i średnie przedsiębiorstwa odgrywają ważną i odpowiednią rolę w procesie normalizacji.
Przedmiotowe sprawozdanie to zaledwie początek; w nadchodzących miesiącach będziemy kontynuowali prace mające na celu zapewnienie, aby europejska normalizacja zaspokajała gospodarcze i społeczne potrzeby Europy.
Zigmantas Balčytis (S&D). – (LT) Chciałbym pogratulować mojemu koledze przygotowania tego ważnego sprawozdania. Normalizacja ma szczególnie duże znaczenie dla urzeczywistnienia wspólnego rynku wewnętrznego, zapewnienia konkurencji przedsiębiorstw na szczeblu Unii Europejskiej i poszczególnych państw członkowskich oraz dla wyeliminowania przeszkód w handlu. Popieram inicjatywę Komisji w zakresie przygotowania pakietu normalizacyjnego i miejmy nadzieję, że będzie on dostatecznie wszechstronny oraz ułatwi wyeliminowanie obecnych rozbieżności, które uniemożliwiają nam zapewnienie bezpieczeństwa produktów i skutkują różnymi poziomami ochrony konsumentów w poszczególnych państwach członkowskich. Ustanowienie jednolitych norm na szczeblu europejskim jest szczególnie ważne w dziedzinie szybko rozwijających się technologii i innowacji. Aby zapewnić nie tylko konkurencyjność Unii Europejskiej, ale też właściwą ochronę zdrowia naszych obywateli i bezpieczeństwo produktów sprzedawanych na rynku, jednolite normy muszą być ważne i stosowane we wszystkich państwach członkowskich.
Jaroslav Paška (EFD). – (SK) Europejski system normalizacji wchodzi w zakres systemu międzynarodowego, który obejmuje jednolite i powszechnie stosowane regulacje oraz normy stosowane w sektorze produkcji na całym świecie.
Mając na uwadze, że postęp społeczny skutkuje większą wiedzą, zmianą technologii, organizacji oraz sposobu życia, normalizacja jako szczególna dziedzina określania powszechnie stosowanych regulacji musi również być przedsięwzięciem aktywnym i otwartym na postęp. Jeżeli Unia Europejska chce posiadać prawdziwie rozwiniętą gospodarkę, nie może unikać znacznego zintensyfikowania działalności w dziedzinie opracowywania nowych norm, które ułatwią wprowadzanie na rynek nowych naukowych oraz technologicznych wynalazków. Z tego punktu widzenia uważam, że nadszedł najwyższy czas, aby uaktualnić mechanizmy europejskiej normalizacji, oparte obecnie w większości na krajowych tradycjach i miejscach pracy. Takie dzisiejsze mechanizmy muszą być jednak bardziej uproszczone i skuteczniejsze.
Csanád Szegedi (NI). – (HU) Panie i panowie! Jako przedstawicieli partii Jobbik często określa się nas mianem eurosceptyków, z czym faktycznie się zgadzamy. Jesteśmy eurosceptykami, ale to nie oznacza, że nie opowiadamy się za współpracą państw członkowskich UE. To oczywiste, że sprzeciwiamy się zasadzie „zjednoczonych państw europejskich” i jesteśmy zwolennikami Europy narodów, jednak normalizacja to temat, co do którego zazwyczaj się zgadzamy i możemy ją poprzeć. Przylgnęła wszakże do nas opinia, że zawsze protestujemy i jesteśmy wszystkiemu przeciwni. Normalizacja to jednak dziedzina, w której my również chcielibyśmy udoskonaleń i którą popieramy. Chciałbym zwrócić się też do wszystkich państw członkowskich o poparcie normalizacji, a do koleżanek i kolegów posłów apeluję o poparcie przedmiotowego sprawozdania pana posła Kožušníka. Jest to coś, z czym możemy na obecną chwilę się zgodzić.
Elena Băsescu (PPE). – (RO) Przyjęcie europejskich norm może stanowić znaczny wkład w ułatwienie MŚP dostępu do jednolitego rynku oraz umocnienie ich pozycji na tym rynku. Mając to na uwadze, MŚP potrzebują prostych, znormalizowanych produktów kredytowych, które ułatwią szybkie zaciąganie pożyczek przy minimalnej ilości dokumentów i uproszczonej analizie finansowej. Europejski system normalizacji musi stymulować i wspierać innowacje oraz zapewniać wspólną podstawę bardziej złożonego podejścia do normalizacji. Uważam też, że przydałoby się regularnie stosować na szczeblu europejskim zasadę pomocniczości i proporcjonalności. Pomogłoby to ugruntować podstawową zasadę „najpierw myśl na małą skalę” w ramach porządku publicznego na rzecz MŚP. W tym kontekście chciałabym wspomnieć, że ostatnio w Rumunii wydano rozporządzenie w sprawie środków wykonawczych na rzecz jednolitego egzekwowania prawodawstwa UE, harmonizujące warunki wprowadzania produktów do obrotu.
Zuzana Roithová (PPE). – (CS) Przedmiotowe sprawozdanie jeszcze bardziej zachęci Komisję do uważnej kontynuacji prac nad harmonizacją norm na rynku wewnętrznym. W czasach coraz większej liberalizacji globalnego handlu jest to dla nas sposób na zapewnienie obywatelom europejskim ochrony przed produktami niskiej jakości i niebezpiecznymi, zwłaszcza tymi sprowadzanymi z krajów azjatyckich. Dziękuję koleżankom i kolegom z Komisji za poparcie mojego projektu, który daje zielone światło dla ustanowienia norm zapewniających bezpieczeństwo dziecięcego obuwia. Czas najwyższy przystąpić do działania, ponieważ dzisiejsze pokolenie dzieci ma wady ortopedyczne za sprawą tanich, ale niebezpiecznych dla zdrowia chińskich butów.
To bardzo frapujące, że mamy europejskie prawodawstwo na rzecz bezpiecznych zabawek, z którymi dziecko styka się na krótko, a nie mamy odpowiednich norm dla butów i kapci, które dzieci noszą przez cały dzień. Mam nadzieję, że Komisja zareaguje na ten apel, który nie jest pierwszy, i podejmie właściwe działania. W moim odczuciu to wstyd, że przemysłowe lobby z Niemiec i Francji odniosło zwycięstwo i że w komisjach do spraw międzynarodowych norm Unia Europejska nie przemówi jednym głosem, ale będzie się wypowiadała w dwudziestu siedmiu językach.
Mitro Repo (S&D). – (FI) Panie przewodniczący! Gratuluję wspaniałego sprawozdania. Stanowi ono dobrą podstawę dalszych prac. Przejrzystość i demokracja to najważniejsze zasady w procesie ustalania norm, tak jak ważne jest też większe uczestnictwo słabszych zainteresowanych stron, konsumentów oraz organizacji działających na rzecz ochrony środowiska. Nie można pozwolić, aby normalizacja stała się zwykłym polem bitwy dla wielkich przedsiębiorstw.
Cieszę się, że w sprawozdaniu wskazano zasadę właściwej reprezentacji, która nakazuje odpowiednie uwzględnienie stanowisk wszystkich zainteresowanych stron. Ważna jest również silniejsza reprezentacja podmiotów społecznych. Uważam, że można by ją zapewnić, dając im prawo do głosowania w komisjach technicznych. Trzeba też stworzyć drugą linię produkcyjną. Mam nadzieję, że Komisja zwróci najwyższą uwagę na te fakty.
Maria Damanaki, komisarz. – Panie przewodniczący! Pragnę pogratulować sprawozdawcy tego wszechstronnego sprawozdania, które zyskało ogólne poparcie. Chciałabym również podziękować posłankom i posłom, którzy zostali tu tak długo, aby pomóc przewodniczącemu wywiązać się z jego obowiązków oraz przedstawić w drodze debaty bardzo konstruktywne uwagi i pomysły.
Przedmiotowe sprawozdanie stanowi wartościowy wkład w debatę zapoczątkowaną jakiś czas temu przez Komisję Europejską. Zwraca się w nim uwagę na przyszłość systemu normalizacji w Europie: podstawowego elementu w procesie urzeczywistniania rynku wewnętrznego i zwiększania konkurencyjności europejskich przedsiębiorstw, jak też ważnego narzędzia służącego stymulowaniu innowacji.
Jak już państwo wspomnieli, w kolejnym dziesięcioleciu trzeba będzie dostosować europejską normalizację do nowych wyzwań energetycznych, środowiskowych i społecznych. Do wyzwań tych należy pojawianie się nowych potęg gospodarczych, rozwój technologii, zmiana klimatu, zarządzanie emisjami dwutlenku węgla oraz energie odnawialne. To niektóre z nowych czynników, z którymi musimy się zmierzyć.
Podzielamy pogląd sprawozdawcy, że możemy się oprzeć na obecnym systemie. Stanowi on solidną podstawę dalszego rozwoju. Są jednak obszary, które należy udoskonalić. W sprawozdaniu przedstawiono szereg propozycji mających na celu udoskonalenie systemu z zachowaniem jego obecnych granic. Komisja z zadowoleniem przyjmuje uwydatnienie znaczenia zasady delegacji krajowej. Jednocześnie w sprawozdaniu zwraca się uwagę na negatywne konsekwencje tej zasady, a mianowicie na brak udziału podmiotów społecznych reprezentujących w procesie ustalania norm interesy ogółu w zakresie zdrowia i bezpieczeństwa, ochrony konsumentów i środowiska. Udział podmiotów społecznych ma ogromne znaczenie, gdyż przydaje całemu systemowi znacznej mocy prawnej i wiarygodności oraz poprawia jakość konsensusu. Komisja zbada praktyczne sposoby zapewnienia efektywnego udziału europejskich organizacji normalizacyjnych na rzecz organizacji reprezentujących podmioty społeczne oraz bardziej wyważonego uczestnictwa zainteresowanych stron w procesie ustalania norm.
Komisja podziela opinię, że co się tyczy podstawowej roli zasady delegacji krajowej w odniesieniu do CENELEC, krajowe organy normalizacyjne są głównymi graczami w europejskim modelu normalizacyjnym. Wszystkie krajowe organy normalizacyjne muszą zatem mieć możliwość zapewnienia mocnej platformy na rzecz budowania konsensusu. W sprawozdaniu zwrócono uwagę na znaczne różnice między tymi organami w kategoriach zasobów, technicznej wiedzy fachowej oraz zaangażowania zainteresowanych stron w proces normalizacyjny. Aspekty te wymagają udoskonalenia na szczeblu państw członkowskich.
Chociaż problemu dostępu do norm nie należy ograniczać do ceny tych norm, Komisja popiera jednak wezwanie krajowych organów normalizacyjnych do obniżenia kosztów za sprawą specjalnych stawek, w drodze oferowania pakietów norm po obniżonych cenach, jak też do zbadania sposobów poprawy dostępu do nich, zwłaszcza dla MŚP.
Europejska normalizacja ma ogromny potencjał do wspierania prawodawstwa w obszarze porządku publicznego. Doceniamy, że w sprawozdaniu doceniono ten potencjał i uwydatniono konieczność ukierunkowania się na opracowanie norm w nowych dziedzinach, takich jak usługi. Jak zaznaczono w sprawozdaniu, nowy europejski model musi mieć wkład w europejskie innowacje i zrównoważony rozwój.
Na koniec chciałabym podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w prace nad tym bardzo przydatnym i inspirującym sprawozdaniem.
Przewodniczący. – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek, 21 października 2010 r. o godz. 12:00.
19. Porządek obrad następnego posiedzenia: patrz protokół