Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Procedura : 2005/0254(COD)
Przebieg prac nad dokumentem podczas sesji
Dokument w ramach procedury : A7-0273/2010

Teksty złożone :

A7-0273/2010

Debaty :

PV 20/10/2010 - 15
CRE 20/10/2010 - 15

Głosowanie :

PV 21/10/2010 - 7.6
CRE 21/10/2010 - 7.6
Wyjaśnienia do głosowania
Wyjaśnienia do głosowania

Teksty przyjęte :

P7_TA(2010)0383

Pełne sprawozdanie z obrad
Środa, 20 października 2010 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

15. Oznaczanie kraju pochodzenia określonych produktów przywożonych z państw trzecich (debata)
zapis wideo wystąpień
Protokół
MPphoto
 

  Przewodnicząca. – Kolejnym punktem porządku obrad jest sprawozdanie pani poseł Cristiany Muscardini w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie oznaczania kraju pochodzenia określonych produktów przywożonych z państw trzecich złożonego w imieniu Komisji Handlu Międzynarodowego (COM(2005)0661 – C7-0048/2010 – 2005/0254(COD)) (A7-0273/2010).

 
  
MPphoto
 

  Cristiana Muscardini, sprawozdawczyni.(IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Wielu ważnych partnerów gospodarczych i handlowych Unii Europejskiej od dłuższego czasu stosuje krajowe przepisy nakładające wymóg oznaczania pochodzenia przywożonych towarów.

W 2005 roku Komisja Europejska zaproponowała rozporządzenie, którego celem było wprowadzenie równych reguł gry między Unią Europejską a tymi krajami, a które nakładało obowiązek, aby określone towary przywożone do Unii Europejskiej zawierały oznaczenie pochodzenia. Rozporządzenie pomoże zniwelować nierówne traktowanie konsumentów europejskich, którzy w porównaniu z obywatelami krajów spoza UE byli pozbawieni prawa wyboru na podstawie znajomości pochodzenia towarów podczas dokonywania zakupu. Naruszone zostało zatem demokratyczne prawo, które zakłada swobodę wyboru, a zatem prawo do wiedzy.

Rozporządzenie rekompensuje niższość obywateli UE i zawiera propozycję ponownego wprowadzenia słusznego prawa do wzajemności. Takiego rozporządzenia domaga się wiele organizacji konsumentów, popiera je również wiele organizacji przedsiębiorców. Produkcja w Europie nigdy nie będzie w stanie odrobić strat, jeżeli producenci nie otrzymają takich samych gwarancji jak inne kraje, w których przepisy dotyczące oznaczania pochodzenia produktów już obowiązują.

Producenci europejscy, którzy słusznie muszą dostosowywać się do wielu wymogów nałożonych przez Unię Europejską, aby gwarantować jakość produktów i chronić konsumentów, oraz którzy – aby eksportować – mają obowiązek umieszczać na produktach oznaczenie pochodzenia, doświadczają nieuczciwej konkurencji ze strony producentów w państwach trzecich, którzy mogą wywozić towary do Europy bez koniczności ujawnienia pochodzenia.

Dzisiaj europejskie małe i średnie przedsiębiorstwa, na rzecz których podczas poprzedniej kadencji, w dniu 5 lutego 2009 roku przyjęto rezolucję dotyczącą problemów z prowadzeniem działalności na skalę międzynarodową, nadal napotykają trudności, ponieważ doświadczają nieuczciwej konkurencji ze strony pozaunijnych producentów, którzy mogą wywozić do Europy towary bez oznaczenia pochodzenia, zaś konsumentom europejskim odmawia się prawa do świadomego wyboru.

Aby wolny rynek mógł być wolny, musi opierać się na uczciwej konkurencji oraz jasnych, wspólnych i stosowanych zasadach. Dlatego przyjęcie rozporządzenia wreszcie wypełni ten deficyt demokracji i doprowadzi do eliminacji nieuczciwej konkurencji wciąż występującej w Europie, która szkodzi przede wszystkim konsumentom.

Komisja Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego zatwierdziła rozporządzenie znaczną większością 19 głosów wobec 3 głosów przeciw. Podczas poprzedniej kadencji Parlament wyraził już swoje poparcie w postaci pisemnego oświadczenia przyjętego całkowitą większością, zaś podczas obecnej kadencji – w postaci głosowania nad rezolucją, która uzyskała 529 głosów za spośród 593 oddanych głosów. Prawdziwie zdumiewa fakt, że dziś niektórzy koledzy, którzy podpisali pisemne oświadczenie i głosowali za przyjęciem rezolucji w listopadzie 2009 roku, przygotowali poprawkę, której celem jest odrzucenie rozporządzenia.

Uważam, że z całym spokojem mogę stwierdzić, iż osoby, które są przeciwne wnioskowi, nie chcą dać obywatelom europejskim takich samych praw jak obywatelom chińskim.

 
  
MPphoto
 

  Karel De Gucht, komisarz. – Pani przewodnicząca, szanowni posłowie! Rozmawiamy dziś o wniosku ustawodawczym złożonym przez Komisję w 2005 roku i dotyczącym oznaczania kraju pochodzenia określonych produktów przywożonych z państw trzecich, zwanego rozporządzeniem w sprawie sformułowania „wyprodukowano w”.

Chciałbym podziękować sprawozdawczyni, pani poseł Muscardini, za jej zaangażowanie we wspieranie naszego wniosku oraz za ciężką pracę. Życzę pani wielu sukcesów w przeprowadzaniu go przez proces legislacyjny.

Rok 2005 był na długo przed wejściem w życie traktatu lizbońskiego, a zatem na długo zanim ta Izba uzyskała równoważne uprawnienia legislacyjne w obszarze polityki handlowej, lecz brak uprawnień legislacyjnych nie przeszkodził Parlamentowi Europejskiemu wyrazić dwukrotnie poparcia dla omawianego wniosku. Pomimo naszych konsekwentnych wysiłków, nie osiągnięto postępów, jeżeli chodzi o przyjęcie wniosku przez Radę.

Teraz, kiedy obowiązuje traktat lizboński, cieszę się, że Parlament Europejski może w pełni odgrywać swoją rolę w kwestii tego wniosku. Mówię to, ponieważ UE musi przyjąć przepisy w sprawie oznaczania pochodzenia określonych towarów z państw trzecich. Dzisiaj UE nie wymaga oznaczania pochodzenia: na produktach mogą znajdować się oznaczenia pochodzenia pod warunkiem, że nie wprowadzają w błąd konsumentów, zgodnie z dyrektywą WE w sprawie nieuczciwych praktyk handlowych z 2005 roku.

Celem naszego wniosku jest wprowadzenie obowiązku oznaczania pochodzenia przy przywozie określonych produktów oraz ustanowienie jasnych zasad określania pochodzenia. Cele naszego wniosku są jasne – chodzi o umożliwienie konsumentom uzyskania informacji na temat pochodzenia towarów oraz zapewnienie przejrzystości zgodnie z jednolitym standardem, na podstawie którego pochodzenie będzie określane. Oczywiście informacje na temat pochodzenia nie obejmują wszystkiego, co konsument może chcieć wiedzieć na temat konkretnego produktu, lecz mają tę zaletę, że są przydatne i zrozumiałe.

Po drugie, jeżeli konsumenci będą lepiej poinformowani, będą mogli swobodnie podejmować decyzje o zakupach zgodnie z własnymi preferencjami. Przy okazji nasz wniosek może również przyczynić się do ograniczenia nieuczciwego lub wprowadzającego w błąd oznaczania pochodzenia. Jego zakres ogranicza się do towarów takich jak skóra, tekstylia, obuwie i wyroby szklane, nie ma natomiast zastosowania do sektorów takich jak elektronika, sprzęt TIK, chemikalia, maszyny, samochody itp.

Wśród kategorii produktów objętych wnioskiem znajdują się produkty, w przypadku których informacje na temat pochodzenia mają szczególne znaczenie: chodzi o produkty skierowane do konsumenta końcowego. Jedna z poprawek przyjętych przez Komisję Handlu Międzynarodowego wyraźnie odnosi się do tego warunku, co uważam za korzystne. Oczywiście będziemy musieli zapewnić spójność między tym przepisem – tj. przepisem dotyczącym „towarów dla konsumentów końcowych” – a rzeczywistymi produktami, które ostatecznie zostaną objęte rozporządzeniem, zgodnie z wyszczególnieniem w załączniku do niego.

Nie będę zaprzeczać, że oznaczanie pochodzenia wiąże się z kosztami dla przedsiębiorstw handlowych i eksporterów wysyłających towary do UE. Będą one w szczególności zależeć od procesu produkcyjnego i technicznych zasad oznaczania. Istotne jest zatem, aby utrzymać te koszty na minimalnym poziomie. Komisja miałaby obowiązek przygotowania przepisów dotyczących zasad oznaczania ze zwróceniem szczególnej uwagi na minimalizację kosztów w oparciu o praktyki międzynarodowe, konsultacje z państwami członkowskimi oraz wszystkimi zainteresowanymi sektorami i przedsiębiorstwami handlowymi.

Jeżeli umieścimy ten wniosek w szerszym kontekście, przekonamy się, że inni ważni partnerzy handlowi – Stany Zjednoczone, Kanada, Japonia i Chiny – od dawna stosują podobne systemy. Możemy zatem wyciągnąć użyteczne wnioski z doświadczenia innych.

Podsumowując, pragnę podkreślić determinację Komisji, aby ściśle współpracować z Parlamentem nad przyjęciem omawianego wniosku i w konsekwencji posiadać skuteczny, precyzyjny i przystępny cenowo system oznaczania pochodzenia.

 
  
MPphoto
 

  Christofer Fjellner, w imieniu grupy PPE.(SV) Obowiązkowe oznaczanie pochodzenia, albo też stosowanie sformułowania „wyprodukowano w”, oznacza, że na towarach przywożonych do Europy spoza UE należy umieszczać nazwę kraju, z którego towary te pochodzą. Moim zdaniem wniosek ten opiera się na założeniach z ubiegłego wieku, kiedy produkt wytworzony na przykład w Szwecji składał się również z elementów pochodzących wyłącznie ze Szwecji. Wniosek jest jednak skonstruowany tak, jakby ignorowano światowy handel, globalizację i globalne łańcuchy dostaw.

Jednym z moich ulubionych przykładów jest koszula, którą noszę. Jest wykonana z bawełny pochodzącej z Egiptu, która została utkana we Włoszech. Została zaprojektowana w Hong Kongu, a w końcu uszyta w Chinach. Uważam, że o wiele lepszym określeniem niż „wyprodukowano w Chinach”, które prawdopodobnie znalazłoby się na tym ubraniu na mocy rozporządzenia, byłoby sformułowanie „wyprodukowano na świecie”, powtórzone za Pascalem Lamy, byłym komisarzem i obecnym dyrektorem generalnym WTO. A to dlatego, że tak właśnie wygląda dzisiejszy świat.

Moim zdaniem nie jest to wniosek, który zapewnia lepsze informacje. Przeciwnie, uważam, że jest to wniosek, który tworzy nowe bariery w handlu i utrudnia wymianę handlową, być może jest nawet protekcjonistyczny. Dokładnie z tego powodu ten rodzaj rozporządzeń jest zabroniony w UE. Na rynku wewnętrznym nie dopuszcza się wymogu, aby na przykład w Szwecji na artykułach przywożonych z Niemiec znajdowała się informacja o tym, skąd pochodzą. To prawda, że wielu naszych partnerów handlowych, na przykład Stany Zjednoczone, ma tego rodzaju regulacje. Stany Zjednoczone wprowadziły taki przepis w 1930 roku, lecz nie jest to oczywiście uregulowanie, które powinniśmy powielać. Wszyscy wiemy, że lata trzydzieste, były jedną z najmroczniejszych dekad w historii światowego handlu. Zamiast wprowadzać uregulowania handlowe z ubiegłego stulecia, tworzące nowe bariery w handlu i utrudniające światowy handel, powinniśmy moim zdaniem zmierzać w przeciwnym kierunku. Aby wyjść z recesji, powinniśmy ułatwiać handel. Moje przesłanie dla Komisji jest zatem następujące: należy ponownie opracować wniosek i zrobić to dobrze! Jutro będę głosował za odrzuceniem wniosku, jestem też pewien, że wielu kolegów zrobi to samo.

 
  
MPphoto
 

  Kader Arif, w imieniu grupy S&D.(FR) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Jestem zawsze bardzo szczęśliwy, kiedy mogę przemawiać po panu pośle Fjellnerze, ponieważ zawsze jestem pewien, że nie będę się z nim zgadzał.

Po pierwsze chciałbym podziękować naszej sprawozdawczyni, a także wszystkim kontrsprawozdawcom, zwłaszcza mojemu przyjacielowi, panu posłowi Suscie, za doskonałą pracę i dobrą współpracę podczas przygotowywania tego tekstu, który w końcu umożliwi wprowadzenie systemu obowiązkowego oznaczania pochodzenia określonych produktów przywożonych do Europy. Panie komisarzu! Chciałbym podziękować również panu za pańskie zaangażowanie.

Nasze jutrzejsze głosowanie będzie faktycznie pierwszym etapem wprowadzania rozporządzenia pochodzącego z 2005 roku, które Parlament Europejski zawsze popierał i do którego przyjęcia zawsze wzywał. Oznaczanie pochodzenia jest ważnym krokiem w kierunku zapewniania przejrzystości i informacji, które musimy nieustannie usprawniać na korzyść obywateli europejskich.

Konsumenci europejscy słusznie chcą wiedzieć, co kupują, skąd pochodzą produkty i w jakich warunkach zostały wytworzone. Wymagają zatem, by umożliwić im konsumpcję bardziej świadomą i, co za tym idzie, odpowiedzialną.

Wraz z tym nowym rozporządzeniem odpowiadamy na to zapotrzebowanie, ponieważ nasi obywatele będą lepiej poinformowani, zwłaszcza o warunkach socjalnych i środowiskowych, w jakich kupowane towary są wytwarzane. W przeciwieństwie do tego, w co niektórzy chcą wierzyć, konsument to również obywatel, który jest skłonny zapłacić więcej za jakość europejskiej produkcji, gdyż te przepisy są również istotne dla europejskich przedsiębiorstw, których produkty cieszą się dobrą opinią pod względem jakości i przestrzegania wysokich norm produkcyjnych.

Dla tych przedsiębiorstw, które postanowiły utrzymać produkcję chroniąc know-how i miejsca pracy w Europie, rozporządzenie będzie równoznaczne z przywróceniem równych szans w stosunkach z naszymi partnerami handlowymi z państw trzecich. Tekst będący efektem głosowania Komisji Handlu Międzynarodowego jest wyważony, dlatego też wzywam posłów w tej Izbie, aby podczas jutrzejszego głosowania nie poddawali w wątpliwość tego wyważenia i poparli dokument, głosując przytłaczającą większością za jego przyjęciem.

 
  
MPphoto
 

  Niccolò Rinaldi, w imieniu grupy ALDE.(IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie!. Pani przewodnicząca! Gdyby chciała się pani zwiedzić Ponte Rialto w Wenecji – być może wraz z komisarzem De Guchtem – i chciała kupić parę butów reklamowanych jako włoskie, krawat, tradycyjną maskę lub wyrób szklany z Murano, jest szansa ze zostanie pani oszukana, o czym przekona się pani stwierdzając, że zakupiony produkt wcale nie został wytworzony we Włoszech, lecz w jednym z krajów azjatyckich.

Uważam, że proponowane rozporządzenie, o którym dyskutujemy, stanowi początek działań służących uporządkowaniu coraz bardziej chaotycznego globalnego rynku. Jest próbą ochrony konsumentów – również pani, pani przewodnicząca, i pana, panie komisarzu De Gucht, jeżeli będą państwo robić zakupy na weneckim Ponte Rialto lub gdziekolwiek indziej – jak również europejskich sektorów, które nie przeniosły produkcji (podczas gdy dla tych, które przeniosły produkcję, rozporządzenie będzie niekorzystne). Przede wszystkim rozporządzenie skoryguje asymetrię na rynkach handlowych, za sprawą której Europa jest postrzegana jako duży obszar pozbawiony uregulowań dotyczących obowiązkowego oznaczania pochodzenia.

To nie jest protekcjonistyczny wniosek; uważam w istocie, że jest bardzo wyważony. Ma zastosowanie jedynie do ograniczonej liczby produktów, produktów końcowych przeznaczonych dla konsumentów, oraz – jeżeli chodzi o moją grupę – jest pięcioletnim projektem pilotowym, ponieważ popieramy poprawkę dotyczącą klauzuli wygaśnięcia. Dodatkowo, w komisji wprowadziliśmy również – za pomocą poprawki, którą zgłosiłem – przepis mający na celu uniknięcie nadmiernego obciążenia administracyjnego, które byłoby szkodliwe dla przedsiębiorstw.

Jeżeli jutrzejsze głosowanie będzie satysfakcjonujące, będzie to oznaczało, że przeszliśmy pomyślnie przez jeden etap, jednak nie będzie to ostateczne zwycięstwo. Potrzebujemy zatem pełnego poparcia Komisji Europejskiej dla naszych ustaleń z Radą Europejską. Komisja przedstawiła już wiele propozycji i chętnie podjęła współpracę, za którą jesteśmy wdzięczni. Z tego też względu musimy nadal pracować razem. Jestem pewien, że za pięć lat będziemy zadowoleni z wyników, które uzyskaliśmy.

 
  
MPphoto
 

  Malika Benarab-Attou, w imieniu grupy Verts/ALE.(FR) Pani przewodnicząca, panie i panowie! Chciałabym podziękować sprawozdawczymi za dobrze wykonaną pracę. Musimy być lepiej poinformowani na temat oznaczania pochodzenia kupowanych produktów. Prawo unijne przewiduje również środki karne w razie naruszenia...

Przepraszam, pojawił się problem, będę mówić później.

(Mówczyni przerwała, a następnie kontynuowała wystąpienie po zachęcie ze strony przewodniczącej)

Musimy być lepiej poinformowani na temat oznaczania pochodzenia kupowanych produktów. Prawo wspólnotowe przewiduje również środki karne w razie naruszenia przepisów oraz wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia. Europejski Trybunał...

Nie, nie mogę. Przepraszam.

(Mówczyni ponownie przerwała wystąpienie)

 
  
MPphoto
 

  Jan Zahradil, w imieniu grupy ECR. (CS) Rozumiem, dlaczego wniosek został złożony, lecz nie popieram powodów leżących u podstaw tej decyzji. Uważam, że w dzisiejszej dobie globalizacji z trudem można ustalić kraj pochodzenia; ostatecznie gwarancja jakości danego produktu jest o wiele ważniejsza niż znak towarowy lub kraj pochodzenia. Należy również zauważyć, że we wniosku nie poruszono kwestii ochrony znaków towarowych lub znaków ochronnych i nie może on w żaden sposób przyczynić się do ochrony znaków towarowych ani znaków ochronnych. Pan komisarz wspomniał już, że będzie on prowadził do wzrostu konkretnego kosztu produktu, a zatem prawdopodobnie do wzrostu ceny tego produktu. Ostatecznie fakt, że wniosek dotyczy jedynie niektórych produktów – o czym już wielokrotnie tu wspominano – można uznać za swego rodzaju dyskryminację geograficzną lub dyskryminację opartą na produktach.

Opowiadałbym się więc za tym, abyśmy pozostali przy dobrowolnych oznaczeniach, ponieważ w ostatecznym rozrachunku większość producentów unijnych już stosuje takie oznaczenia dobrowolnie tam, gdzie dla konsumentów takie oznaczenia stanowią wystarczającą wartość dodaną. Unia Europejska jest bardzo często krytykowana za nadmiar uregulowań, za przyjmowanie zdecydowanie zbyt dużej liczby przepisów, które obciążają środowisko gospodarcze. Zwracam się zatem, aby przynajmniej w tej sprawie nie przyczyniać się w jeszcze większym stopniu do obciążania środowiska prawnego i gospodarczego Unii Europejskiej.

 
  
MPphoto
 

  Helmut Scholz, w imieniu grupy GUE/NGL.(DE) Pani przewodnicząca, panie komisarzu! Również ja chciałbym podziękować pani poseł Muscardini za pracę nad omawianym sprawozdaniem, a także kontrsprawozdawcom – za konstruktywną współpracę.

Moja grupa pochwala podejście polegające na zapewnieniu konsumentom większej przejrzystości w kwestii pochodzenia produktów oraz popiera plan działania polegający, zgodnie z opisem przedstawionym przez pana posła Rinaldiego, na stopniowych sukcesach. W istocie wolelibyśmy, aby na produktach pojawiało się więcej informacji dotyczących na przykład śladu ekologicznego produktów, respektowania praw pracowniczych w procesie wytwarzania lub sprawiedliwego dzielenia zysków między producentów i pracowników. Równocześnie uważamy, że miejsce tej rozszerzonej listy życzeń nie jest w rozporządzeniu w sprawie oznaczania kraju pochodzenia, ponieważ sama nazwa kraju nie dostarcza wiarygodnych informacji w tym względzie. Weźmy przykład Indii, gdzie praca dzieci jest zabroniona. Chociaż wśród tamtejszych przedsiębiorstw zdarzają się czarne owce, zdecydowana większość przestrzega prawa. W europejskim rozporządzeniu musimy zatem uwzględnić fakt, że ani konkurenci ani nacjonaliści nie mogą rzucać oszczerstw na cały kraj i jego produkty.

Opowiadamy się za rozwojem systemów certyfikacji. Znaki sprawiedliwego handlu stanowią tu model do naśladowania, który należy dalej rozwijać przy wsparciu UE. Dodatkowo wzięcie pod uwagę niskoemisyjnych metod produkcji oraz godziwych warunków pracy pozwoliłoby nam uwzględnić współczesne wyzwania. Wzywam Komisję do podjęcia działań pozwalających zainicjować dodatkowe uregulowania w tym kierunku.

Chciałbym podzielić się z państwem jeszcze jednym przemyśleniem. Konsekwentne wprowadzenie zapisu „wyprodukowano w” ma również swój wkład w rozwiązanie skomplikowanych konfliktów politycznych; chodzi na przykład o swobodny dostęp do produktów „wyprodukowanych w Palestynie” do rynku unijnego, który oznaczałby szansę na niezależny rozwój gospodarczy w Palestynie.

 
  
MPphoto
 

  Claudio Morganti, w imieniu grupy EFD. – (IT) Pani przewodnicząca, panie i panowie. Jutro Parlament Europejski będzie głosował nad oznaczaniem pochodzenia. Na tej podstawie – zgodnie ze złożonymi poprawkami – oznaczenie pochodzenia miałoby być umieszczane na towarach przeznaczonych do końcowej konsumpcji oraz na towarach dla konsumentów końcowych.

Ta ostatnia definicja mogłaby wywołać poważną reakcję łańcuchową, ponieważ nie obejmuje półproduktów i produktów pośrednich, które – jako wyprodukowane w krajach spoza UE i poddane końcowej, być może nieznacznej obróbce po dotarciu do Europy – mogłyby uchodzić za produkty wytworzone w państwie członkowskim. W ten sposób konsument nie uzyska pełnej informacji na temat prawdziwego pochodzenia produktu, zaś dla wielkich koncernów byłaby to zachęta, aby przenosić produkcję do krajów spoza UE i w ten sposób wielokrotnie zwiększyć dochody tylko we własnym interesie, doprowadzając do zubożenia naszych okręgów przemysłowych.

Z tego powodu złożyliśmy poprawki mające na celu rozszerzenie tej definicji na półprodukty i produkty pośrednie, aby zagwarantować przejrzystość i identyfikowalność produktów przywożonych z państw trzecich, zgodnie z założeniami włoskiej ustawy Reguzzoniego, która w pełni respektuje prawa konsumentów. Koledzy posłowie! To naprawdę ostatnia szansa na ochronę sektora wytwórczego we Włoszech i w całej Europie, który jest jednym z głównych sił napędowych gospodarki, w przeciwieństwie do kilku przemysłowych gigantów, którzy dbają nie o dobro całej wspólnoty, lecz o własne interesy.

Ograniczanie fanatycznego przenoszenia produkcji, podrabiania produktów i wyzyskiwania siły roboczej musi nadal być jednym z celów Parlamentu Europejskiego. Jeżeli jutro przegłosujemy rozporządzenie w jego obecnym brzmieniu, odrzucimy wielką szansę, a także zmarnujemy nasze wysiłki i wysiłki milionów pracowników z małych i średnich przedsiębiorstw, którzy poczują się zdradzeni wraz ze wszystkimi konsumentami, którzy zaufali nam, aby dokonywać świadomych wyborów. Walka, którą toczymy, nie jest wymierzona w nikogo. Jest to walka o pracę, przedsiębiorstwa, naszych pracowników i wszystkich obywateli europejskich.

 
  
MPphoto
 

  Diane Dodds (NI). – Pani przewodnicząca! Żyjemy w czasach pełnych wyzwań dla gospodarki , a wiele małych przedsiębiorstw ugina się pod ciężarem unijnej biurokracji i związanych z nią kosztów. Moim zdaniem obecna Izba i Komisja powinny przede wszystkim szukać rozwiązań pozwalających złagodzić obciążenie finansowe wynikające z biurokracji, na którą kładziemy tu nacisk.

Jeżeli chodzi o omawiany wniosek, musimy zachować równowagę między otwarciem rynków dla produktów europejskich a zapewnieniem jakości i bezpieczeństwa przywożonych produktów. Muszę jednak powiedzieć, że dostrzegam zaletę oznaczania pochodzenia w przypadku produktów żywnościowych z państw trzecich. Wiem, że nie są one objęte zakresem omawianego wniosku, lecz wielu rolników z Irlandii Północnej czuje rozczarowanie, kiedy muszą ciężko pracować, aby sprostać wymogom ustanowionym przez Europę, a następnie konkurować z tymi, którzy nie muszą spełniać tych samych norm.

Mam nadzieję, że pan komisarz zauważy, że ci z nas, którzy reprezentują społeczności wiejskie i rolnicze, nie zapomnieli o wznowieniu rozmów z krajami Mercosur i mają nadzieję, że nie jest on gotowy poświęcić naszej działalności rolniczej dla kolejnych rynków. W tym miejscu panuje zwyczaj przyjmowania przepisów zbyt dalekosiężnie. Obawiam się, że tak właśnie jest w tym konkretnym przypadku.

 
  
MPphoto
 

  Elisabeth Köstinger (PPE).(DE) Pani przewodnicząca! Przede wszystkim chciałabym podziękować pani poseł Muscardini za ciężką pracę, zwłaszcza w obliczu kontrowersyjnych kwestii, w niektórych przypadkach poddawanych już pod dyskusję. Jestem przekonana, że należy je wyjaśnić konsumentom europejskim. Jestem również zdania, że naszym celem powinna być ochrona obywateli europejskich przed produktami, które są niebezpieczne i szkodliwe dla zdrowia. Końcowi użytkownicy powinni wiedzieć, jakich surowców użyto, jak je pozyskano, jak i gdzie przetwarzano oraz jakie standardy socjalne i normy produkcji stosuje się w danych krajach. Cel jest jasny, potrzebujemy jednak wyjaśnień, jak zamierzamy go osiągnąć. Niestety obecna wersja proponowanego zapisu „wyprodukowano w” nie mówi nam nic o faktycznym pochodzeniu poszczególnych towarów.

Chciałabym poprzeć to stwierdzenie przykładem: Uzbekistan jest trzecim co do wielkości eksporterem bawełny. Dziewięćdziesiąt procent surowca zbiera się ręcznie, w większości przypadków wykorzystując pracę dzieci. Zebraną bawełnę przewozi się następnie do Wietnamu, gdzie jest przetwarzana. Zgodnie z obecnymi wnioskami Komisji, tekstylia przywożone do UE z Wietnamu powinny nosić oznaczenie „wyprodukowano w Wietnamie”. Co jednak z przejrzystością dla konsumentów europejskich? Nikt nie wie, skąd pochodzą surowce i jak zostały pozyskane. Poziom informacji jest raczej nieodpowiedni.

Europejskie Centrum Konsumenckie w Austrii opublikowało aktualną analizę, z której wynika, że wiodące i najlepiej znane na świecie przedsiębiorstwa włókiennicze nie są w stanie zagwarantować, że w ich procesie produkcji nie używa się surowców z finansowanych przez państwo przedsiębiorstw wykorzystujących pracę dzieci . Tego rodzaju zapis „wyprodukowano w”, który wyklucza surowce z procesu produkcji, jest wyraźnie wynikiem błędnej oceny wymogów europejskich użytkowników końcowych. Opowiadam się za tym, aby oznaczenie produktu zawierało więcej prawdziwych informacji, a zatem jestem za odrzuceniem wniosku Komisji.

 
  
MPphoto
 

  Gianluca Susta (S&D).(IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Chciałbym podziękować sprawozdawczyni, pani poseł Muscardini, oraz wszystkim kontrsprawozdawcom, z którymi pracowałem nad tym tematem, który jest dla nas niezwykle ważny. Mam nadzieję, że jutro Parlament Europejski udzieli rezolucji legislacyjnej tego samego silnego poparcia, którego udzielił w lipcu 2006 roku, w pisemnym oświadczeniu z 2008 roku i w głosowaniu za przyjęciem rezolucji z 2009 roku.

Przygotowujemy się do przyjęcia środka, który powinien chronić konsumentów poprzez informacje o pochodzeniu produktów o bardziej ogólnym przeznaczeniu, co przywraca równość szans w handlu międzynarodowym i wzajemność między Unią Europejską a jej najważniejszymi konkurentami. Przy tym nie wiąże się z dodatkowymi kosztami dla przedsiębiorstw w państwach trzecich, które już mają obowiązek znakować swoje produkty we wszystkich krajach będących naszymi światowymi konkurentami i w wielu innych. Nie tworzy też jakichkolwiek obciążeń dla europejskiego systemu dystrybucji, co pośrednio, bez wpływu na finanse publiczne, sprzyja powrotowi do Europy znacznej części produkcji, spowalnia przenoszenie przedsiębiorstw i przyczynia się do walki z podróbkami.

Chodzi o połączenie bardzo oczywistych korzyści, których nie można powstrzymać na przykład domagając się dalej idących środków, ponieważ mamy tu do czynienia z przypadkiem, w którym lepsze jest wrogiem dobrego. Musimy doprowadzić do końca proces, który rozpoczął się siedem lat temu, przejawiając troskę o interes naszych przedsiębiorstw – przede wszystkim w obecnych czasach kryzysu i bezrobocia – ze względu na potencjał uregulowania systemu handlu tak, aby zapewnić wzajemność, ochronę konsumentów i prawidłowe informacje, które można dalej rozszerzać w zakresie identyfikowalności.

Jeżeli środek ten nie zostanie przyjęty przez Parlament w głosowaniu, znajdziemy się w kłopocie. Chciałbym raz jeszcze podziękować Komisji Europejskiej, oraz wszystkim tym, którzy chcą poprzeć wprowadzenie tego środka, ponieważ to pomoże obywatelom europejskim i wolnemu handlowi.

 
  
MPphoto
 

  Malika Benarab-Attou (Verts/ALE).(FR) Pani przewodnicząca! Najmocniej przepraszam! Panie i panowie! Chciałabym podziękować sprawozdawczyni za dobrze wykonaną pracę. Musimy być lepiej poinformowani na temat oznaczania pochodzenia kupowanych produktów. Prawo wspólnotowe przewiduje również środki karne w razie naruszenia przepisów oraz wprowadzenia konsumentów w błąd co do pochodzenia.

Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzeka, że Komisja ...

Nie, przepraszam, mam problem, odnotuję to w protokole.

(Mówczyni przerwała wypowiedź)

 
  
MPphoto
 

  Jacky Hénin (GUE/NGL).(FR) Pani przewodnicząca! Cud wolnego handlu i niezakłóconej konkurencji oznacza, że konsument, który kupuje nóż ze znakiem Laguiole w Aveyron, regionie, z którego pochodzi, ma 90 % szans, że kupuje niskiej jakości ostrze wyprodukowane w Chinach lub Pakistanie, jeden z wielu przykładów. To prawdziwe oszustwo w oznaczaniu towarów.

Jeżeli naprawdę chcemy chronić i rozwijać zatrudnienie w przemyśle w Unii Europejskiej, jeżeli chcemy unikać wprowadzania w błąd konsumentów europejskich i chronić ich zdrowie, jeżeli chcemy kontynuować zdobycze socjalne i dorobek w dziedzinie środowiska naturalnego naszych społeczeństw, musimy pilnie wprowadzić obowiązek oznaczania pochodzenia wytwarzanych produktów, nawet jeżeli wymaga to wkroczenia na obszar ultraliberalnych dogmatów założycielskich Europy. Oznaczanie musi być poważne, nie może przybierać formy oszustwa polegającego na określaniu produktu jako „wyprodukowanego w Europie”, kiedy w istocie mamy do czynienia z połączeniem części pochodzących z całego świata, a tylko oznaczenie zostało „wyprodukowane w Europie”.

Służby celne i ministerstwa sprawiedliwości państw członkowskich należy zatem zaopatrzyć we wszystkie środki kontroli i egzekwowania prawa w celu wdrożenia solidnych przepisów o oznaczaniu pochodzenia i kraju pochodzenia.

 
  
MPphoto
 

  Jaroslav Paška (EFD). (SK) Dzięki otwartej polityce handlowej nasi obywatele mogą kupować produkty wytworzone na całym świecie. Jednak przeważnie nie mają możliwości dowiedzieć się, gdzie produkt został wykonany, skąd pochodzą materiały, z których go wykonano, i jakie procedury technologiczne zastosował producent w trakcie jego przetwarzania.

Jednocześnie uzyskanie przez konsumenta jak największej ilości informacji o produkcie jest podstawowym warunkiem wstępnym podjęcia dobrej decyzji przy wyborze towarów. Dotychczas nasi europejscy obywatele nie mieli prawa do podstawowych informacji o produktach, chociaż takie informacje są rutynowo dostarczane nie tylko obywatelom Stanów Zjednoczonych od 1930 roku, lecz również współcześnie ludności Chin, Japonii, Kanady, Indii, Meksyku i innych krajów.

Z tego powodu uważam, że nadszedł czas, aby Unia Europejska przyjęła normę, która będzie chronić konsumentów europejskich niezależnie od partykularnych interesów wielkich sieci dystrybucji lub niektórych grup interesu, i nałożyła na dostawców obowiązek umieszczania na towarach importowanych z państw trzecich niezbędnych informacji o ich pochodzeniu. W ten sposób nasi konsumenci będą mieli dostęp do znaczącego źródła informacji podczas podejmowania decyzji, który produkt wybrać, natomiast producenci z państw trzecich nie zostaną poważnie dotknięci, ponieważ od dawna oznaczają pochodzenie swoich produktów przesyłanych do innych krajów.

Ważne będzie jednak, aby zastanowić się nad mechanizmami jednolitego stosowania sankcji i kar za naruszenie tych przepisów przez którekolwiek państwo członkowskie, których celem byłoby uniemożliwienie producentom poszukiwania takiego miejsca wprowadzenia produktów na wspólny rynek Unii Europejskiej, które nie byłoby należycie chronione sankcjami, i unikania konieczności stosowania się do uregulowań. Jestem głęboko przekonany, że wprowadzenie skutecznego systemu oznaczania pochodzenia produktów z państw trzecich będzie niezwykle korzystne zarówno dla naszych europejskich konsumentów, jak i respektujących uregulowania producentów.

 
  
MPphoto
 

  Zuzana Roithová (PPE). (CS) Czescy producenci szkła, tekstyliów i obuwia od dawna przychodzili do mnie i domagali się przejrzystości w odniesieniu do pochodzenia produktów. Muszą oni konkurować z imitacjami niewiadomego pochodzenia, które są pasożytami na unijnym rynku. Mamy na myśli głównie towary niskiej jakości i często szkodliwe. Ponadto informacje o tym gdzie tekstylia, szkło, biżuteria lub produkty farmaceutyczne są produkowane, nie jest informacją tajną, nie jest przejawem protekcjonizmu ani nie stanowi bariery w wolnym handlu, jak ją opisują liberałowie. Przeciwnie, wolny rynek i uczciwa konkurencja działają dobrze tylko wtedy, gdy konsumenci mogą podejmować dobre i swobodne decyzje na podstawie informacji i doświadczeń.

W pełni popieram sprawozdawczynię, panią poseł Muscardini, i doceniam jej wkład w osiągnięcie kompromisu, który – jak mam nadzieję – umożliwi nam jutro przyjęcie wniosku. Rozumiem że, szczególnie w krajach północnych, gdzie tradycyjne produkty zostały zastąpione towarami przywożonymi z innych krajów, takie uregulowanie może być postrzegane jako niepotrzebna biurokracja. Porównajmy jednak przyjęcie rozporządzenia z naszymi konkurentami w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii i Chinach, gdzie oznaczenie „wyprodukowano w” jest obowiązkowe. Podobnie jak mój przedmówca, chciałabym powiedzieć, że Komisja powinna koniecznie zaproponować przynajmniej minimalne standardy dotyczące kar i zapewnić spójne stosowanie przepisów w całej Unii, a także dopilnować, aby eksporterzy z państw trzecich nie przyznawali preferencji niektórym krajom z powodu niższych kar lub ich braku. Jesteśmy to winni naszym obywatelom.

 
  
  

PRZEWODNICZY: LÁSZLÓ TŐKÉS
Wiceprzewodniczący

 
  
MPphoto
 

  Jörg Leichtfried (S&D).(DE) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! W trakcie ostatniej delegacji w imieniu Komisji Handlu Międzynarodowego miałem przyjemność wizytować niektóre zakłady produkcyjne w Europie, małe przedsiębiorstwa zmuszone prowadzić działalność w bardzo trudnych warunkach: przekonałem się o najwyższej jakości, uczciwych płacach, dobrych warunkach pracy i racjonalnej atmosferze pracy. To bezpośredni wynik naszego tradycyjnego europejskiego porządku prawnego. Jest jednak wiele krajów, gdzie takie zasady nie istnieją, gdzie warunki pracy są nie najlepsze, gdzie nie ma gwarancji dla pracowników. Uważam, że w minimalnym wariancie konsumenci europejscy muszą mieć w przyszłości możliwość stwierdzenia, czy kupowane produkty pochodzą akurat z kraju, w którym nie stosuje się podstawowych zasad. Taki wymóg będzie obowiązywał w przyszłości dzięki dyrektywie, którą pani poseł Muscardini tak skutecznie przygotowała. Powinniśmy zatem poprzeć ten wniosek.

Przedsiębiorstwom, które przeniosły produkcję za granicę dla własnej wygody i w celu uniknięcia biurokracji, a które teraz skarżą się, powiedziałbym: możecie mieć pretensje tylko do siebie!

 
  
MPphoto
 

  Antonio Cancian (PPE). (IT) Panie przewodniczący, panie komisarzu, panie i panowie! Europa nie mogła uciec przed tym obowiązkiem: możemy zareagować i musieliśmy uczynić to w ten sposób. Chciałbym podziękować pani poseł Muscardini za wytrwałość w działaniu, a także wszystkim kolegom za pracę nad tym zagadnieniem.

Jeżeli chodzi o identyfikowalność towarów z krajów spoza Unii Europejskiej, moim zdaniem konsumenci powinni znać pochodzenie produktów, aby chronić zdrowie i wolność, przy czym zasada ta powinna obejmować półprodukty z oznaczeniem informującym o łańcuchu dostaw. Jeżeli chodzi o konkurencyjność, brak tego rodzaju uregulowania ogranicza prawo obywateli i konsumentów europejskich oraz uniemożliwia prawidłowe funkcjonowanie rynku, który – aby mógł być wolnym rynkiem – musi opierać się na wspólnych zasadach, bez rozbieżności lub nieuczciwej konkurencji.

Jeżeli chodzi o ochronę małych i średnich przedsiębiorstw i produktów krajowych, duże przedsiębiorstwa takiej ochrony nie potrzebują. Istotnie sądzę, że w ogóle tego nie potrzebują, gdy widzę jak podbijają świat swoimi markami. Ponadto musimy promować specjalności i tradycyjne wspaniałości z naszych krajów, ożywić gospodarkę europejską i zagwarantować poszanowanie praw pracowniczych w wymiarze socjalnym, środowiskowym i produkcyjnym.

Panie przewodniczący, panie komisarzu. Chciałbym wiedzieć, czego mamy się obawiać, mówiąc prawdę i zmierzając do ustanowienia zasad, które będą równe dla wszystkich. Nie możemy dać się zastraszyć, stosując zwykłą europejską procedurę ustawodawczą, oraz odwieść Radę od ciągłego narzucania swojej woli. Spróbujmy zatem wprowadzić to zamierzenie w czyn, popierając omawiane rozporządzenie. Co do reszty, poczekajmy i zobaczmy.

 
  
MPphoto
 

  Sergio Gutiérrez Prieto (S&D).(ES) Panie przewodniczący! Rozporządzenie, o którym dzisiaj dyskutujemy, ma zasadnicze znaczenie dla przyszłości sektora wyrobów nożowniczych i podobnych sektorów, które w moim regionie – kraju Don Kiszota, a szczególnie w Albacete – oznaczają nie tylko utrzymanie ponad ośmiu tysięcy miejsc pracy, lecz również część tożsamości i zobowiązanie na przyszłość w stosunku do rzemiosła jako źródła zatrudnienia.

Od pewnego czasu grupy społeczne, w tym Aprecu, domagały się oznaczenia „wyprodukowano w” na nożach, a rząd regionu Kastylia-La Mancha walczył o nie przy jednogłośnym poparciu parlamentu regionalnego.

Oznaczanie pochodzenia nie jest interwencjonizmem; jest zobowiązaniem do przejrzystości handlowych reguł gry i do walki z nieuczciwą konkurencją. Oznacza większą zdolność konsumentów do podejmowania decyzji o wyborze produktu nie tylko na podstawie jego ceny końcowej, lecz również znaku jakości miejsca pochodzenia lub warunków socjalnych towarzyszących jego produkcji. Przede wszystkim będzie to stanowiło nowe źródło optymizmu dla wielu ludzi, którzy znajdują się w trudnym okresie, lecz czują dziś, że nie jesteśmy obojętni, jeżeli chodzi o popieranie uczciwszego handlu, zapewniając jednocześnie wartość dodaną tym, którzy w procesie produkcji respektują prawa socjalne i zapewniają lepsze warunki pracownikom europejskim.

Chciałbym zatem podziewać sprawozdawczyni i panu posłowi Menéndezowi del Valle za świadomość społeczną w tej kwestii, która jest tak ważna dla mojego regionu.

 
  
MPphoto
 

  Peter Šťastný (PPE). (SK) Po pierwsze chciałbym pogratulować pani poseł Muscardini podejścia do sprawozdania i ciężkiej pracy, którą w nie włożyła. Unia Europejska nie jest ani pierwszym, ani drugim czy trzecim obszarem żądającym, aby jego obywatele byli informowani o pochodzeniu produktu kupowanego w celach konsumpcyjnych.

Stany Zjednoczone, Kanada, Japonia, Indie i wiele innych krajów od dawna dają takie prawo swoim obywatelom. Jest ono zgodne z uregulowaniami Światowej Organizacji Handlu. Rodzi się zatem pytanie, dlaczego jeszcze nie osiągnęliśmy kompromisu? Wszyscy popieramy potrzebę informowania obywateli będących konsumentami. Słuszne jest jednak stwierdzenie, że oznaczenie kraju pochodzenia według zapisu „wyprodukowano w” może być potencjalnie mylące, ponieważ globalizacja w przemyśle oznacza, że produkt końcowy składa się z części wyprodukowanych w różnych krajach. Jeżeli dodamy być może zatem inne oznaczenie do sformułowania „wyprodukowano w”, na przykład „przetworzono w” lub „złożono w”, łatwiej osiągniemy szerokie porozumienie. Największa przeszkoda, jaką jest obawa dostarczenia nieprawidłowych, niekompletnych, lub wprowadzających w błąd informacji, zostałaby w ten sposób usunięta.

Podsumowując, chciałbym wyrazić nadzieję, że w Parlamencie Europejskim, który na mocy traktatu lizbońskiego zyskał większe uprawnienia w tym konkretnym obszarze, prowadzeni przez sprawozdawczynię, panią poseł Muscardini, znajdziemy wspólne rozwiązania, które pomogą naszym obywatelom lepiej, a co ważniejsze, swobodniej dokonywać wyborów.

 
  
MPphoto
 

  Przewodniczący. – Proszę wybaczyć, że panu przeszkadzam. Kolejnym punktem porządku obrad będą bezpośrednie komentarze. Jest ich sześć, zatem jesteśmy w stanie wszystkich wysłuchać.

 
  
MPphoto
 

  Giovanni Collino (PPE).(IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Wszyscy obywatele uświadomili sobie globalną skalę aktualnego kryzysu gospodarczego. Uważamy, że są oni świadomi znaczenia, jakie ma przyjęcie wspólnych zasad w celu uniknięcia zakłóceń na rynku i niebezpiecznego ograniczenia wielkości wymiany handlowej.

Unia Europejska uświadomiła sobie potrzebę przekazywania obywatelom jasnych informacji na temat produktów znajdujących się w obiegu na jej terytorium i działania w tym kierunku, mając na uwadze interesy zarówno państw członkowskich, jak i obywateli. Chociaż interesy pierwszej grupy obejmują promowanie zasobów bez protekcjonizmu, obywatele są zainteresowani tym, aby zawsze znać pochodzenie każdego produktu, nawet za cenę oczekiwania przez pewien czas, aż system będzie miał zastosowanie do wszystkich kategorii towarów.

Chcemy, aby Unia Europejska mówiła jednym głosem, na równi z innymi głosami brzmiącymi donośnie na rynkach międzynarodowych. Zatem jutro poprzemy sprawozdanie w sprawie oznaczania pochodzenia określonych produktów przywożonych z państw trzecich, wzywając Radę Europejską do spełnienia swojej powinności, aby jak najlepiej zakończyć tę legislacyjną wędrówkę, która trwała sześć długich lat.

 
  
MPphoto
 

  Mario Pirillo (S&D). (IT) Pani przewodnicząca, panie komisarzu, panie i panowie! Pięć lat po wniosku dotyczącym rozporządzenia wreszcie będziemy jutro głosować nad obowiązkowym oznaczaniem pochodzenia niektórych produktów przywożonych z państw trzecich. Przez lata Parlament Europejski wielokrotnie stwierdzał potrzebę wprowadzenia zasady, która dawałaby konsumentom prawo do dysponowania prawdziwymi informacjami na temat pochodzenia produktów, co ułatwiałoby im bardziej świadomy wybór.

Nasze produkty są często podrabiane i oznaczane w sposób mylący. Omawiane rozporządzenie mogłoby stanowić wkład w zapewnienie europejskim przedsiębiorstwom większych gwarancji i odbudowę konkurencyjności na szczeblu międzynarodowym. Mam nadzieję, że Parlament wyśle bardzo wyraźny sygnał, popierając ogromną większością głosów sprawozdanie pani poseł Muscardini, której dziękuję, a także kontrsprawozdawcy, panu posłowi Suscie.

 
  
MPphoto
 

  Peter Jahr (PPE).(DE) Panie przewodniczący! Również w sektorze rolnym konsumenci mają prawo do szczegółowych i jednoznacznych informacji na temat pochodzenia produktów sprzedawanych w Unii Europejskiej. W ten sposób możemy umożliwić im podejmowanie świadomych i przemyślanych decyzji o zakupach.

Jednakże długoterminowym celem musi być stosowanie naszych wysokich standardów dotyczących produktów i standardów bezpieczeństwa obowiązujących w Europie w odniesieniu do produktów z importu, które mają być sprzedawane w Unii Europejskiej. Nie chodzi o ograniczenia handlowe, lecz przeciwnie – o ustanowienie równych warunków konkurencji jako decydującego wymogu wstępnego w uczciwym handlu światowym. Niestety przedstawiony przez komisję projekt rezolucji nie pozwoli osiągnąć tego celu.

 
  
MPphoto
 

  Sergio Paolo Francesco Silvestris (PPE).(IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Z entuzjazmem poparliśmy rozporządzenie i chcielibyśmy podziękować sprawozdawczyni, pani poseł Muscardini, a także panom posłom Sustrze i Rinaldiemu. Ja również uważam, że środek ten stanowi etap pośredni. Musimy zdecydować, czy to słuszne, że konsument wie, gdzie kupowany produkt został wytworzony. My uważamy, że to jest słuszne. Omawiane rozporządzenie jest krokiem w kierunku przejrzystości i ochrony praw konsumentów. Niewiele martwi nas teraz, czy – w kontekście ochrony prawa do przejrzystości i zrozumiałości dla konsumentów – niektóre przedsiębiorstwa, które przeniosły produkcje, czują się w pewien sposób ukarane.

Uważnie słuchałem słów mojego szwedzkiego kolegi, pana posła Fjellnera, który pochodzi ze Sztokholmu, a któremu chciałbym odpowiedzieć, że życzyłbym sobie spokojnie pojechać do jego kraju, aby kupić typowy szwedzki garnitur z przekonaniem, że rzeczywiście został wykonany w Szwecji. Mógłby on bowiem mieć znak handlowy szwedzkiego przedsiębiorstwa, nawet jeżeli został wyprodukowany przez niewielki zakład położony być może dziesięć kilometrów od mojego domu. Czułbym się głupio, gdybym przebył całą drogę do Szwecji, aby kupić coś, co wyprodukowano w mojej okolicy.

Pochwalam zatem oznaczenia pochodzenia, o ile zapewniają przejrzystość i dają szansę na klarowność i wiedzę dla konsumentów, a wreszcie stanowią minimum wsparcia dla bardzo wielu przedsiębiorstw, które miały odwagę nie przenosić produkcji i były miażdżone przez nieuczciwą konkurencję.

 
  
MPphoto
 

  João Ferreira (GUE/NGL).(PT) Panie przewodniczący, opowiadamy się za możliwością wprowadzenia oznaczania pochodzenia i oceniamy że jest potrzebne, ponieważ pod każdym względem postrzegamy je jako instrument ochrony miejsc pracy w przemyśle europejskim, nie tylko w małych i średnich przedsiębiorstwach (MŚP), jak i instrument zwalczania dumpingu socjalnego i ekologicznego. Ważny instrument, lecz nic więcej: po prostu instrument. Nie jest to – i nie łudźmy się w tej kwestii – panaceum. Nie chodzi o magiczne, uniwersalne rozwiązanie pozwalające zniwelować tragiczne konsekwencje liberalizacji i deregulacji światowego handlu, zniwelować ogromne szkody wynikające z tej deregulacji.

W niektórych przypadkach ci, którzy skorzystali na liberalizacji, to ci sami ludzie, którzy zawsze sprzeciwiali się oznaczaniu pochodzenia, czyli najwięksi europejscy importerzy i dystrybutorzy. Z naszej strony nadal będziemy walczyć z protekcjonizmem, z którego te grupy interesu skorzystały w sprzeczności ze wspólnym dobrem oraz na szkodę tysięcy MŚP w Europie, a także pracowników, ich praw i wynagrodzeń.

Musimy poważnie zająć się problemami powiązanymi z produkcją i przetwarzaniem, które obejmują różne obszary geograficzne. Problemy te można jednak pokonać i należy je rozwiązać w możliwie najbardziej przejrzysty i w największym stopniu oparty na informacji sposób.

 
  
MPphoto
 

  Seán Kelly (PPE). – Panie przewodniczący! Chciałbym powiedzieć mojej koleżance, pani poseł Muscardini, że – używając słów Szekspira – oddała Państwu pewne przysługi, ponieważ zbyt długo byliśmy i daliśmy się traktować jak dobra wróżka dla świata, szczodrze sypiąc darami na prawo i lewo. Widzieliśmy to w Kopenhadze i widzimy to w ONZ, lecz na szczęście dziś wieczorem wznawiamy walkę i zapewniamy równe szanse naszym konsumentom i naszym producentom.

Rzeczywiście fakt, że na obszar Unii Europejskiej można wprowadzać towary z państw trzecich bez żadnej informacji, skąd pochodzą, jest pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Chciałbym, abyśmy poszli tą drogą o wiele dalej. Moja koleżanka, pani poseł Dodds, powiedziała, że chciałaby, aby uwzględnić również rolnictwo i przynajmniej czynimy już pierwszy krok. Musimy pomóc naszym konsumentom w dokonywaniu wyborów, musimy mieć pewność, że dokonywane wybory są właściwe, że nie mamy do czynienia z podróbkami i że istnieją uczciwe zasady dla wszystkich.

Dobra robota, pani poseł Muscardini! Zmierzamy przynajmniej we właściwym kierunku.

 
  
MPphoto
 

  Karel De Gucht, komisarz. – Panie przewodniczący! Widzę, że w Parlamencie jest znaczne poparcie dla wniosku, zatem nie będę komentował wielu uwag, ponieważ większość z nich była wyrazem poparcia wniosku Komisji i sprawozdania pani poseł Muscardini na jego temat.

Chciałbym jedynie odnieść się do reguł pochodzenia, które stanowią bardzo ustabilizowany system. Reguły te są w istocie bardzo stabilne i dobrze znane, ponieważ to na ich podstawie płaci się cła, gdy produkty trafiają na rynek europejski. Istotnie nasz wniosek całkowicie się na nich opiera. Nie może być w tej kwestii nieporozumień.

Drugi komentarz, który chciałbym przedstawić, dotyczy poprawki złożonej przez panią poseł Muscardini, zgodnie z którą rozporządzenie w sprawie oznaczenia „wyprodukowano w” ma w istocie być swego rodzaju projektem pilotowym, który zostanie oceniony po upływie czterech lat i ewentualnie zmieniony. Uważam, że poprawka ta zasługuje na poparcie, ponieważ wyobrażam sobie, że poprawi szanse wniosku w Radzie.

Powodem, dla którego wniosek z 2005 roku nie jest unijnym aktem prawnym, jest sprzeciw Rady. Rada dotychczas odmawiała, lecz wniosek pani poseł Muscardini, aby wprowadzić projekt pilotowy na okres pięciu lat wraz z oceną po czterech latach, stanowi bardzo dobry krok we właściwym kierunku. Z tego powodu Komisja może zaakceptować proponowaną poprawkę.

 
  
MPphoto
 

  Cristiana Muscardini, sprawozdawczyni. (IT) Panie przewodniczący, panie i panowie! Chciałabym podziękować panu komisarzowi za uwagę poświęconą wnioskom, nad którymi pracowaliśmy w komisji. To była długa praca z trudną mediacją, lecz próbowaliśmy uwzględnić potrzeby wszystkich. Przede wszystkim chciałabym podziękować kontrsprawozdawcom, panu posłowi Suscie i panu posłowi Rinaldiemu. Byliśmy w stanie przedstawić tekst, który – jako całość – obejmuje większość problemów, które nam przedstawiono.

Chciałabym również podziękować kolegom posłom, którzy w przeważającej większości wyrazili dziś wieczorem poparcie dla rozporządzenia, lecz przede wszystkim dla większej demokracji i większego poszanowania konsumentów i obywateli europejskich. Mam nadzieję, że jutrzejsze głosowanie otworzy wreszcie nowy etap Unii Europejskiej; etap, który – po pierwsze – znajdzie wyraz w politycznej woli Unii, a po drugie – będzie potwierdzeniem prawa obywateli europejskich do informacji i uczestnictwa w dokonywanych przez Unię wyborach.

Za nami długa praca nad osiągnięciem kompromisu. Jestem naprawdę zdziwiona, że niektórzy koledzy reprezentujący kilka krajów wciąż rozważają odrzucenie rozporządzenia zamiast zagwarantować swoim obywatelom te same prawa, które mają obywatele chińscy, hinduscy, amerykańscy i inni.

Mam nadzieję, że noc przyniesie radę, a każdy z nas pamięta, że pewnego dnia będziemy musieli wytłumaczyć się z tego, co zrobiliśmy dobrze, z tego, co zrobiliśmy źle i z tego, czego nie zrobiliśmy wcale. Dzisiaj musimy wreszcie działać, mając świadomość tego, czym jest dla nas świat. Wiedza broni wolności i demokracji.

 
  
MPphoto
 

  Przewodniczący. – Zamykam debatę.

Głosowanie odbędzie się w czwartek, 21 października 2010 r.

Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  Jiří Havel (S&D), na piśmie. (CS) Chciałbym wyrazić swoje pełne poparcie dla sprawozdania w sprawie wprowadzenia oznaczenia kraju pochodzenia na różnych produktach przywożonych z państw trzecich. Propozycja pani poseł Muscardini wypełnia wcześniejszą lukę w europejskich normach legislacyjnych w tym obszarze. Wymóg oznaczania pochodzenia produktów może przyczynić się do wyrównania warunków na światowym rynku handlowym, ponieważ podobną ochroną są objęte krajowe produkty w różnych globalnych gospodarkach, takich jak Stany Zjednoczone, Kanada czy Japonia. Dzięki tego rodzaju ochronie towary produkowane w Unii Europejskiej mogą lepiej konkurować z towarami z państw trzecich. Oznaczanie kraju pochodzenia przyczynia się również do ochrony tradycyjnych metod produkcji, typowych cech produktów oraz jakości. Tego rodzaju ochrona europejskich produktów korzystnie wpłynie również na utrzymanie zatrudnienia we wszystkich państwach członkowskich. Chciałbym również stwierdzić, że oznaczanie kraju pochodzenia zwiększa świadomość konsumentów oraz przejrzystość przy podejmowaniu decyzji o zakupie konkretnych produktów, a także zapobiega ewentualnym fałszywym informacjom na temat pochodzenia produktów lub podrabianiu towarów.

 
  
MPphoto
 
 

  Jarosław Kalinowski (PPE), na piśmie. (PL) Informacja dotycząca pochodzenia produktów dostępnych na rynkach Unii Europejskiej ma istotne znaczenie dla wszystkich konsumentów. Oznaczanie kraju pochodzenia umożliwi obywatelom dokonanie świadomego wyboru przy nabywaniu danego produktu oraz pozwoli uniknąć zagrożenia dla zdrowia i bezpieczeństwa spowodowanego produktami pochodzącymi z krajów trzecich, które nie spełniają norm jakości. Przepisy dotyczące oznaczenia pochodzenia stanowią ponadto skuteczną ochronę przed podrabianiem towarów i nieuczciwą konkurencją. Istotne jest określenie szczegółowej formy i procedury oznaczania pochodzenia oraz ustanowienie kary w przypadkach naruszenia postanowień rozporządzenia.

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności