Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata priorytetowa nad konkluzjami ze szczytu Rady Europejskiej (28–29 października) a zarządzaniem gospodarką (2010/2654(RSP)).
Witam na sali obrad przewodniczącego Rady Europejskiej, Pana Hermana Van Rompuya, a także przewodniczącego Komisji Europejskiej, Pana Joségo Manuela Barroso. Jest również z nami reprezentacja prezydencji belgijskiej, a także komisarze. Rozpoczniemy od informacji – przemówienia pana przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej – Panie Przewodniczący! Obrady szczytu Rady Europejskiej w dniach 28–29 października skupiły się na zarządzaniu gospodarką Unii, zwłaszcza zaś na sprawozdaniu grupy zadaniowej ds. zarządzania gospodarczego. Zatwierdzone podczas szczytu sprawozdanie oraz wydarzenia, jakie nastąpiły od tamtej pory – chodzi mi tu głównie o Irlandię – ilustrują ogólnie znaczenie tego tematu, a w szczególności potrzebę ustanowienia szybko działającego mechanizmu finansowego, co do którego podjęliśmy decyzję w maju.
Chciałbym tutaj wyrazić uznanie dla sprawnych działań ministrów finansów w zeszłym tygodniu; podkreślam, że odzwierciedlają one poziom naszej determinacji, by ochronić stabilność euro.
„Wsparcie finansowe w ramach UE i strefy euro będzie świadczone w ramach solidnego programu politycznego, który zostanie wynegocjowany przez władze Irlandii, Komisję oraz MFW we współpracy z Europejskim Bankiem Centralnym. […] Ze względu na mocne fundamenty gospodarki irlandzkiej stanowcze wdrożenie tego programu powinno umożliwić powrót do silnego i trwałego wzrostu, chroniąc spójność gospodarczą i społeczną”. Cytuję tutaj Eurogrupę i ministrów ECOFIN.
Grupa zadaniowa nie działała w formie konferencji międzyrządowej, lecz dokonała przeglądu naszych metod roboczych, priorytetów i procedur w tej dziedzinie. Staraliśmy się znaleźć równowagę między z jednej strony ustanowieniem ogólnych europejskich ram w związku z potrzebą unikania nadmiernych deficytów fiskalnych i nierównowagi gospodarczej w obrębie Unii, z drugiej strony zaś umożliwieniem rządom krajów swobodnego wyboru, co chcą opodatkować i jak chcą wydać uzyskane środki w zgodzie ze swoimi krajowymi procedurami politycznymi oraz prawem europejskim.
Pragniemy zapewnić, aby każde państwo członkowskie w pełni brało pod uwagę wpływ decyzji gospodarczych i fiskalnych na partnerów oraz na stabilność Unii Europejskiej jako całości. Jednocześnie pragniemy wzmocnić zdolność reagowania na szczeblu Unii w sytuacji, gdy polityka państwa członkowskiego stwarza zagrożenie dla reszty Unii.
Zalecenia te, podobnie jak inne zalecenia grupy zadaniowej, są także bardzo zbliżone do propozycji Komisji. Omawiałem również te kwestie dwukrotnie z przewodniczącymi grup w Parlamencie Europejskim oraz z przewodniczącymi właściwych komisji zgodnie z wskazaną przez państwa formułą.
Słowem wyjaśnienia: niektórzy wyrażają rozczarowanie tym, że w procesie podejmowania decyzji brakuje automatyzmu. My właśnie proponujemy więcej automatyzmu. Rada – na mocy traktatu również była to Rada – zadecyduje o sankcjach tak zwaną „odwróconą większością”. Oznacza to, że wniosek Komisji dotyczący sankcji zostanie przyjęty, chyba że większość kwalifikowana będzie przeciwko, podczas gdy dotychczas większość musiała zatwierdzić sankcje.
Zaledwie kilka tygodni temu niektóre państwa członkowskie były bardzo niechętne idei odwróconej większości. Mamy zatem do czynienia z prawdziwym przełomem. Grupa zadaniowa zaproponowała ponadto całą serię innych środków mających na celu wzmocnienie paktu stabilności takich jak ściślejsza koordynacja polityki (europejski semestr), solidne statystyki i niezależne rady fiskalne.
Państwa członkowskie powinny wiedzieć, że ich decyzje polityczne mają wpływ na wszystkich partnerów oraz na całą Unię. To ważna lekcja z kryzysu. Jeszcze ogólna uwaga. Grupa zadaniowa była strukturą polityczną, której celem było szybkie osiągnięcie konsensusu. Wszystkie nasze przełomowe osiągnięcia należy teraz przełożyć na teksty ustawodawcze. Muszą tego dokonać Komisja, Rada i Parlament. Wierzę, że wszystkie te instytucje dotrzymają tempa prac. To nasz obowiązek.
Na koniec trzeci i ostatni ważny element prac grupy zadaniowej, który wiąże się także z dalszymi jej działaniami: zalecamy stworzenie solidnego i wiarygodnego stałego mechanizmu kryzysowego służącego ochronie stabilności finansowej całej strefy euro. Wszyscy szefowie państw lub rządów potwierdzili taką potrzebę oraz zgodzili się, że wymaga to nieznacznej zmiany traktatu.
Zanim przejdę do następnego punktu, pragnę podkreślić, że celem prac nad paktem stabilności nie jest tylko karanie państw członkowskich czy naprawianie błędów z przeszłości. Trzeba na nie patrzeć w ogólniejszym kontekście. Nie wolno nam tracić z pola widzenia szerszego wyzwania poprawy struktury gospodarki europejskiej i tempa jej trwałego wzrostu, a więc ogólnych wyników gospodarczych.
Na tym skupia się uzgodniona przez Radę Europejską we wcześniejszym okresie roku strategia UE 2020. Aby uśmierzyć obawy, że oszczędności fiskalne przyhamują wzrost gospodarczy, należy skupić się bardziej na czynnikach strukturalnych, które pogarszają nasze wyniki gospodarcze, i zaradzić im. Taki będzie główny cel szczytów Rady Europejskiej w lutym i marcu przyszłego roku.
Rada Europejska omówiła również pokrótce zagadnienia związane z budżetem UE, między innymi odnosząc się do przemówienia przewodniczącego Parlamentu podczas otwarcia szczytu. Uzgodniliśmy, że do tej kwestii wrócimy w grudniu.
Tymczasem w naszych konkluzjach stwierdza się po prostu, cytuję: „ważne jest, by budżet Unii Europejskiej i najbliższe wieloletnie ramy finansowe odzwierciedlały wysiłki konsolidacyjne państw członkowskich mające na celu sprowadzenie deficytu i długu na bardziej zrównoważoną ścieżkę. Przy poszanowaniu” – podkreślam te słowa – „Przy poszanowaniu roli różnych instytucji i uwzględnieniu konieczności osiągnięcia europejskich celów Rada Europejska omówi na następnym posiedzeniu kwestię tego, jak dopilnować, by wydatkowanie środków na szczeblu europejskim odpowiednio przyczyniło się do tych działań”.
Pragnę zapewnić, że przyjmujemy do wiadomości nową rolę Parlamentu na mocy traktatu lizbońskiego. Nie zajęliśmy oczywiście jako Rada Europejska stanowiska w kwestii procedury budżetowej w roku 2011, gdyż należy to do kompetencji Rady Ministrów i Parlamentu.
Jako przewodniczący Rady Europejskiej apeluję do wszystkich zainteresowanych stron, aby kontynuowały konsultacje w celu osiągnięcia jak najszybciej kompromisu co do budżetu na rok 2011. Kompromis oznacza konieczność uwzględnienia różnych punktów widzenia, oczywiście przy poszanowaniu traktatów.
Ten szczyt Rady Europejskiej posłużył również – jak wszystkie kolejne – wypracowaniu wspólnych stanowisk Unii Europejskiej przed zbliżającymi się ważnymi wydarzeniami międzynarodowymi. W tym przypadku skupiliśmy uwagę na przygotowaniu szczytu G-20, konferencji w Cancún w sprawie zmiany klimatu oraz na kilku szczytach dwustronnych.
W odniesieniu do szczytu G-20, który zdążył się już oczywiście odbyć, uzgodniliśmy priorytetowe postulaty, które promowali później przedstawiciele Unii oraz państwa członkowskie UE będące członkami G-20. Wśród nich znalazły się działania na rzecz zatwierdzenia umowy Bazylea III dotyczącej wymogów kapitałowych oraz reformy MFW. Jeżeli chodzi o drugą kwestię, pragnę podkreślić, iż tę przełomową reformę umożliwiło otwarte i konstruktywne podejście Europejczyków. Aby doprowadzić do ostatecznego porozumienia, oddaliśmy dwa miejsca, przyjmując na siebie tym samym znaczną część wysiłków na rzecz uzgodnienia stanowisk.
Jeżeli chodzi o nierównowagę w gospodarce światowej i politykę kursową, dyskusje przed szczytem G-20 toczyły się w napiętej atmosferze. Podczas szczytu dokonano trafnej analizy i uzgodniono przebieg procesu. Z radością witamy decyzje o określeniu zestawu wskaźników nierównowagi oraz dokonaniu oceny w 2011 roku. Obecnie najważniejsze jest uzgodnienie wniosków politycznych i dokonania w miarę potrzeb działań naprawczych w oparciu o tę ocenę.
W przypadku Cancún Rada Europejska opracowała również stanowisko UE na negocjacje, które rozpoczną się pod koniec tego miesiąca. Od zeszłorocznej konferencji w Kopenhadze doszło do licznych rozmów – formalnych i nieformalnych – toczą się one jednak powoli i pozostają bardzo trudne. Cancún będzie prawdopodobnie zaledwie krokiem na drodze do stworzenia globalnych ram walki ze zmianą klimatu, nad czym Unia Europejska oczywiście ubolewa.
Wreszcie, jeżeli chodzi o szczyty dwustronne, Rada Europejska omówiła nasze priorytety i strategie na nadchodzące spotkania, a mianowicie ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją, Ukrainą, Indiami oraz Afryką. Jest to niezwykle użyteczne z punktu widzenia przewodniczącego Barroso i mnie samego, gdyż gwarantuje, że w takich sytuacjach nie będziemy mówić wyłącznie w imieniu instytucji brukselskich, ale wszystkich 27 krajów. Mam zamiar uczynić ten punkt regularnym elementem szczytów Rady Europejskiej.
Panie i Panowie, na tym kończę podsumowanie ostatniego szczytu Rady Europejskiej, który odbył się niemal miesiąc temu. Zamierzam w każdym razie trzymać się zasady niezwłocznego informowania przewodniczących grup politycznych w Parlamencie w ciągu kilku godzin po zakończeniu danego szczytu Rady Europejskiej. Z chęcią poznam państwa opinie.
José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji – Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Jeżeli tydzień jest w polityce długim czasem, miesiąc może wydawać się wiecznością. Od ostatniego szczytu Rady Europejskiej wiele się wydarzyło – mam tu też na myśli niedawne wydarzenia w Irlandii. Planowane działania są kolejnym, niezwykle ważnym krokiem mającym na celu zagwarantowanie stabilności finansowej Irlandii, strefy euro oraz całej Unii Europejskiej. Dwa instrumenty stworzone przez nas w maju są użytecznymi narzędziami, które spełnią w razie potrzeby swoją rolę. Irlandia musi się uporać z bardzo konkretnymi problemami i te instrumenty dadzą sobie z nimi radę. Interwencja powinna pozwolić gospodarce irlandzkiej powrócić na ścieżkę trwałego wzrostu i wykorzystać swoje fundamentalne atuty.
Ostatnich kilka miesięcy przyniosło wyzwania. Przeszliśmy już bardzo daleką drogę, praca nie jest jednak zakończona. Przebudowujemy sposób, w jaki zarządzamy gospodarką. Grupa zadaniowa pod kierownictwem przewodniczącego Van Rompuya przedstawiła bardzo obiecujące wyniki swoich prac. Korzystając ze znaczącego wkładu Komisji, grupa osiągnęła ogólny konsensus w kwestii wniosków ustawodawczych Komisji, zajmując się także innymi bardzo ważnymi kwestiami związanymi z zarządzaniem gospodarczym.
Co bardzo ważne, zachowano ostrzejsze reguły fiskalne i szerszy zakres nadzoru gospodarczego, które stanowiły kamienie węgielne pakietu opracowanego przez Komisję. Wielokrotnie podkreślałem znaczenie jak najszybszego wdrożenia nowych ram, z radością powitałem zatem fakt, iż Rada Europejska poparła nasz pomysł rozpatrzenia ich przy użyciu procedury przyspieszonej i wytyczyła sobie cel osiągnięcia porozumienia w sprawie wniosków ustawodawczych Komisji do lata 2011 roku.
Warto zauważyć, że wątpliwości zgłaszane jeszcze we wrześniu w związku z proponowanymi przez Komisję wnioskami ustawodawczymi zmieniły się dziś w pragnienie szybkiego ich wdrożenia. W najbliższych miesiącach czeka nas normalna procedura legislacyjna. Liczę, iż metoda wspólnotowa zadziała równie dobrze, jak zawsze do tej pory, pomagając nam usprawnić zarządzanie gospodarcze w strefie euro i w Europie.
Wierzę, że ostatecznie przyjmiemy ostre zasady wraz z odpowiednimi bodźcami do ich przestrzegania, półautomatyczny system wdrażania środków oraz skuteczne ramy pozwalające uporać się z ogólniejszą nierównowagą makroekonomiczną. Potrzebujemy wzmocnionego oraz rygorystycznego zarządzania gospodarczego, aby osiągnąć stabilny i trwały wzrost niezbędny, żeby zapewnić naszym obywatelom zatrudnienie i dobrobyt.
Nieodzownym elementem tej układanki jest stały mechanizm kryzysowy dla strefy euro. Obowiązujący obecnie mechanizm tymczasowy wygaśnie w 2013 roku, niezbędne jest więc wdrożenie do tego czasu wiarygodnego, solidnego i trwałego systemu silnie zakorzenionego w panujących realiach technicznych. Dlatego też Komisja zaczęła już prace przygotowawcze nad ogólnymi cechami przyszłego nowego mechanizmu dla strefy euro. Ten mechanizm, który opracowujemy w ścisłej współpracy z przewodniczącym Rady Europejskiej, należy postrzegać w kontekście ogólnych wysiłków na rzecz usprawnienia zarządzania gospodarczego w Unii Europejskiej i w strefie euro.
Pragnę jednoznacznie wskazać, że nawet jeżeli mechanizm ten będzie finansowany z budżetów krajowych, pozostanie inicjatywą „europejską”, a gwarancją jego funkcjonowania będą, co oczywiste, wiedza specjalistyczna, niezależność i bezstronność Komisji. Mechanizm ten będzie składać się z trzech głównych składników: programu dostosowania makroekonomicznego, systemu finansowania i zaangażowania sektora prywatnego. To ostatnie może przyjąć wiele kształtów, pragnę jednak przede wszystkim podkreślić, że wszelkie decyzje podejmowane w sprawie zaangażowania sektora prywatnego będą obowiązywać dopiero od 2013 roku.
Szefowie państw lub rządów jednogłośnie stwierdzili, że w celu ustanowienia tego mechanizmu niezbędna jest zmiana traktatu. Gdy w zeszłym roku ratyfikowaliśmy traktat lizboński, nikt nie wyobrażał sobie, że ktokolwiek tak szybko zaproponuje nowe zmiany. Wszyscy wiemy, że nie jest to nigdy proces łatwy i wszyscy zdajemy sobie sprawę z ryzyka. To jeden z powodów, dla których wyjaśniałem – podczas szczytu Rady Europejskiej, a nawet wcześniej – iż nie powinniśmy godzić się na zmianę traktatu, która podawałaby w wątpliwość prawa głosu państw członkowskich. Cieszę się, że argument ten przyjęto, a jakiekolwiek zmiany będą nieznaczne, a wręcz chirurgiczne.
Proces ten należy również uczynić jak najprostszym. Dlatego też ostrzegam przed pokusą łączenia go z innymi, niezwiązanymi kwestiami.
Wszystko to nie dzieje się w próżni. Rada Europejska, szczyt G-20 i szczyt UE-USA w Lizbonie w zeszły weekend są bez wyjątku etapami pośrednimi, częścią ogólniejszego planu, który ma przywrócić stabilność i wzrost w Europie. Szczyt G-20 będzie tematem następnej debaty w tym Parlamencie, teraz pragnę się zatem pokrótce skupić na bardzo ważnym szczycie UE-USA w Lizbonie.
Atmosfera tego szczytu była ciepła i przyjazna, a zarazem panowała pełna koncentracja. Wraz z przewodniczącym Van Rompuyem uzgodniliśmy z prezydentem Obamą, iż potrzebny jest transatlantycki program na rzecz wzrostu i miejsc pracy, który obejmie zbliżenie regulacji oraz konsultacje na wczesnym etapie w sprawach takich jak konkurencyjność i reformy globalne. Zadanie dalszego prowadzenia konkretnych prac powierzyliśmy ministrom i komisarzom, w szczególności za pośrednictwem transatlantyckiego forum gospodarczego.
Ważnymi punktami rozmów były też gospodarka światowa, G-20 oraz gospodarki wschodzące. Chodzi mi o rzecz następującą: Unia Europejska osiągnie swoje cele jedynie, jeżeli zaktywizujemy wszystkie obszary polityki, wykorzystamy nasze relacje z wszystkimi najważniejszymi partnerami oraz użyjemy w spójny sposób wpływów, jakie posiadamy na wszystkich szczeblach – krajowym, europejskim i światowym. Jedno jest jasne: zyskamy większy wpływ na kwestie zewnętrzne, jeżeli uda nam się osiągnąć zgodę we własnym gronie, wewnątrz Unii Europejskiej. Pod tym względem żywię obawy, że niektóre zajmowane niedawno postawy nie przyczyniają się do ukierunkowania i spójności naszych wspólnych działań.
Uważam, że postęp, jaki osiągnęliśmy do tej pory w sprawie zarządzania gospodarczego, dowodzi, iż jesteśmy w stanie – przy wystarczającej woli politycznej ze wszystkich stron – uczynić Europę bardziej liczącą się siłą na świecie dla dobra naszych obywateli; musimy jednak jasno sobie powiedzieć, że potrzebujemy woli politycznej i poczucia wspólnego celu nie tylko ze strony instytucji europejskich, ale wszystkich państw członkowskich. O to właśnie dzisiaj apeluję: więcej spójności, więcej zbliżenia, więcej wspólnego celu.
Joseph Daul, w imieniu grupy PPE – (FR) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! W sondażu, który widziałem wczoraj w gazecie, podano, że 70 % mieszkańców Francji uważa, iż wciąż tkwi w kryzysie, który nie został jeszcze zażegnany. Jestem pewien, że szerszy sondaż w Europie przyniósłby takie same wyniki.
Musimy zatem zająć się słusznymi troskami naszych obywateli. Żyją oni w trudnych czasach i nie mogą tolerować powolnego, złożonego procesu decyzyjnego na szczeblu europejskim i globalnym. Wielu spośród tych ludzi pyta mnie też, co robimy, i co dla ich rodzin oraz dla nich samych robi Europa. Ludzie się boją. Jednocześnie widzę, że coraz więcej polityków i coraz więcej krajów – nawet w tym Parlamencie – wykorzystuje ten strach i te obawy, manipulując nimi, nie ma natomiast żadnych propozycji.
To populistyczne podejście, które psuje naszą politykę, jest poważnym problemem i chciałbym tutaj nadmienić, że to nie jest sposób rozwiązywania rzeczywistych i ważkich kwestii, jakie stoją przed naszymi krajami oraz Europą w świecie. Uważam, że powinnością partii politycznych oraz grup parlamentarnych, które sprzeciwiają się takiemu populizmowi i demagogii, jest mówić o tym głośniej.
Nie, odpowiedzią na kryzys nie jest podkulenie ogona ani uciekanie się do protekcjonizmu. Nie, nie ma szybkich ani łatwych rozwiązań kwestii kryzysu, przed którym stoimy. Nie, nie jest możliwe porzucenie solidarności ani wysiłków mających na celu wzmocnienie wszystkich naszych krajów w obliczu globalizacji tylko po to, by później zdać sobie sprawę, że w trudnych czasach potrzebujemy partnerów.
Panie przewodniczący Rady, panie przewodniczący Komisji! Musimy wyciągnąć pewne wnioski z tego, co dzieje się w Irlandii, i nie chodzi tu o krytykę wobec tego kraju. Musimy wyciągnąć wnioski, gdyż trudności, przed jakimi stoi ten kraj, wynikają nie tylko z sytuacji banków, lecz także z wieloletniej polityki fiskalnej i gospodarczej jego obecnego rządu. Celtycki tygrys, który samodzielnie wypracował swój wzrost, z nietypowym systemem podatkowym, minimalną regulacją sektora bankowego oraz zasadami inwestycji odmiennymi od wszystkich innych krajów Unii Europejskiej, boryka się dziś z pęknięciem bańki na rynku nieruchomości, zadłużeniem gospodarstw domowych, rekordowym bezrobociem i okaleczonym sektorem bankowym. Rząd irlandzki zagwarantował funkcjonowanie całego systemu bankowego, zaciągając zobowiązania na kwotę 480 miliardów euro (trzykrotności PKB kraju), co zwiększyło deficyt sektora publicznego do 32 %.
Dziś rząd irlandzki poprosił Europę o gest solidarności i spotkał się z nim, co jest właściwe. Przyjmuję ten fakt z zadowoleniem. Jak powiedział na tej sali w poniedziałek komisarz Rehn, pomoc, którą powinna wkrótce otrzymać Irlandia, ochroni stabilność całej strefy euro. Czy jednak rząd irlandzki prezentował przez całe lata tę solidarność europejską, której beneficjentem jest dziś słusznie Dublin i którą okazano Irlandii, gdy wchodziła do UE?
Ile razy państwa członkowskie usiłowały ujednolicić zasady opodatkowania – co, jak stało się dziś aż nazbyt oczywiste, jest niezbędne dla sprawnego zarządzania strefą euro? Za każdym razem sprzeciwiała się ta sama grupa krajów.
Nie wskazuję tu nikogo palcem, uważam jednak, że najwyższy czas, abyśmy wyciągnęli z takich zachowań wnioski na przyszłość. Jak już kilkakrotnie powiedziałem na tej sali, kryzys otwiera sposobność do zmian i nie możemy bać się zmiany niektórych naszych zwyczajów, które nie przyniosły pozytywnych skutków, na jakie liczyliśmy.
Panie i Panowie! Środki wdrożone przez Radę Europejską kilka tygodni temu oraz wytyczne uzgodnione podczas szczytu G-20 w Seulu stanowią krok w dobrym kierunku, nie idą jednak wystarczająco daleko. Innymi słowy, musimy być świadomi potrzeby współpracy w Europie oraz między największymi blokami regionalnymi, aby zająć się kwestią niestabilności na rynkach finansowych i nierównowagi handlowej, jak też aby uniknąć wojny walutowej.
Wszyscy wiemy, że w tych kwestiach naszym krajom nie uda się samodzielnie wypracować dobrego długoterminowego rozwiązania, które spełniłoby oczekiwania 500 milionów Europejczyków, którzy, jak powiedziałem na początku, oczekują od swoich polityków – a więc od nas wszystkich tutaj i w stolicach krajów – podjęcia przyszłościowych decyzji.
Panie przewodniczący Rady, jeżeli kryzys czegoś nas nauczył, jest to fakt, iż wczorajsze rozwiązania nie zawsze bywają też jutrzejszymi. Płacimy wysoką cenę, zdając sobie z tego sprawę w czasach kryzysu, zapłacimy jednak jeszcze wyższą, jeżeli będziemy to nadal ignorować. Wzywam instytucje europejskie i rządy naszych państw członkowskich do zmian, do wyciągnięcia z kryzysu lekcji politycznych oraz do tego, by nie szukać solidarności dopiero, gdy jest już zbyt późno.
Panie przewodniczący! Pragnę dodać jeszcze jedno. Nie jest to kwestia walki między Radą a Parlamentem; to kwestia wprowadzania w życie traktatów, okazywania solidarności i współpracy. Takie jest moje przesłanie dla pana – niech pomoże nam ono przezwyciężyć kryzys dla dobra naszych współobywateli.
Martin Schulz, w imieniu grupy S&D – (DE) Panie Przewodniczący! Słuchając przewodniczącego Rady Europejskiej, usłyszałem ton odmienny niż w przemówieniu przewodniczącego Komisji. Przewodniczący Rady przedstawił nam sprawozdanie; jeżeli poddałbym się czarowi słów przewodniczącego Van Rompuya, mógłbym tylko dojść do wniosku, że wszystko idzie świetnie. Słuchając przewodniczącego Barroso, mam jednak wrażenie, iż – cytuję – „niektóre zajmowane niedawno postawy nie przyczyniają się do spójności”. To właśnie przewodniczący Komisji powiedział o Radzie, którą Pan przedstawił jako wzór harmonii.
Rzeczywistość w Europie wygląda jednak nieco inaczej. W istocie UE jest podzielona na trzy części: niemieckich i francuskich decydentów, resztę strefy euro oraz pozostałe kraje nienależące do strefy euro ze szczególnym uwzględnieniem Wielkiej Brytanii. Takie są realia w Europie.
Należy zwłaszcza przyjrzeć się szczególnej pozycji Wielkiej Brytanii. Niemiecko-francuski duet decydentów Merkel-Sarkozy dobił targu z premierem Cameronem. Wszyscy o tym wiedzą i trzeba to powiedzieć otwarcie. Umowa brzmi następująco: „Trzeba zmienić traktat w imię paktu stabilności”. „W porządku” – mówi premier Cameron – „nie jest to dla mnie łatwe, gdyż moim szeregowym deputowanym w Izbie Gmin nie spodoba się to, chcę więc w takim przypadku innego budżetu”. Pani kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy mówią: „w porządku, tak będzie”.
Takie są realia w Europie. Nie tylko nie ma to nic wspólnego z duchem Wspólnoty – takie podejście zniszczy spójność Unii Europejskiej, a na dłuższą metę zniszczy też Unię Europejską. Obawiam się, że są pewni ludzie, którzy chcą, by się tak stało. Kibicują temu z entuzjazmem. Ci posłowie i posłanki siedzą tam.
(Oklaski)
Jeżeli nie chcemy, by ci ludzie decydowali w przyszłości o losach kontynentu, musimy popchnąć Europę w innym kierunku.
(Okrzyki)
Spróbuję kontynuować. Pan poseł Langen zawsze szybko się ekscytuje. Reformę paktu stabilności w UE uzależnia się od zgody kraju, który nie należy nawet do strefy euro. Pani kanclerz Merkel zgadza się na zmianę traktatu w chwili, gdy nikt na tej sali nie potrafi przewidzieć, do czego dojdzie w Irlandii. Ponadto nie wiem, czy zmiana traktatu UE przejdzie w Irlandii tak gładko, jak można by się spodziewać na podstawie pańskiego sprawozdania ze szczytu Rady Europejskiej.
Pani kanclerz Merkel mówi, że udział musi wziąć sektor prywatny. Panie Komisarzu Rehn, pragnę zadać panu pytanie o sektor prywatny w Irlandii. Jak było w ogóle możliwe, że banki irlandzkie przeszły testy warunków skrajnych? Czy może Pan nam to wyjaśnić?
To, co robi pani kanclerz Merkel, stanowi test warunków skrajnych dla euro. Powiem Państwu, o co chodzi. Udział sektora prywatnego jest rzeczą dobrą i powinien on być zaangażowany. W Parlamencie Europejskim – i obstaję przy tym – uzgodniliśmy zdecydowaną większością głosów sposób zaangażowania sektora prywatnego, mianowicie przez wprowadzenie ogólnoeuropejskiego podatku od transakcji finansowych.
(Oklaski)
Dyskutowano o tym krótko podczas szczytu G-8, po czym usłyszeliśmy tam: „nie, nie chcemy podatku od transakcji finansowych”. Powiedzieliśmy wtedy: „W porządku, nie ma sprawy”. Przy popołudniowej kawie pogrzebano podatek od transakcji finansowych. To jedyny sposób zaangażowania sektora prywatnego, który wywarłby nań jakikolwiek wpływ. Teraz mówi się, że Wielka Brytania nie chce takiego podatku. Czy Brytyjczycy decydują w Europie o wszystkim? A gdybyśmy zaczęli na przykład od podatku od transakcji finansowych w strefie euro, mówiąc, że będziemy w ten sposób ściągać należności od prywatnego sektora finansowego w strefie euro?
(Okrzyki)
Powtórzę tutaj, co usłyszałem, żeby mógł to powiedzieć tłumacz: „jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz”. To właśnie powiedział ten człowiek.
Prawie skończyłem. Chciałem powiedzieć, że gdy ten poseł przechodzi przez Parlament, krzycząc „jeden naród, jedna Rzesza, jeden wódz”, na myśl przychodzi mi tylko jedna rzecz: ludzie, którzy mówili coś takiego w Niemczech, to ludzie, z których sposobem myślenia staram się walczyć, sądzę natomiast, że poglądy tego pana są bliższe tamtemu sposobowi myślenia od moich.
Joseph Daul (PPE) – (FR) (do posła Blooma) To, co Pan powiedział, jest dla mnie nie do przyjęcia. Żyjemy w epoce demokratycznej i w ustroju demokratycznym. Proszę, aby Pan oficjalnie przeprosił – w przeciwnym razie złożymy formalną skargę. Było tak już w przypadku ludzi, którzy nie powiedzieli aż tyle – tak być nie może.
(Oklaski)
Mało brakowało, a dodałby, że aby rozwiązać tę kwestię, zakłada się obozy koncentracyjne.
Przewodniczący – Panie i Panowie, musimy iść dalej. Wezmę to pod uwagę. Odczytam państwu art. 152 ust. 1 Regulaminu: „Przewodniczący przywołuje do porządku każdego posła, który zakłóca prawidłowy przebieg posiedzenia lub którego postępowanie nie jest zgodne z odpowiednimi postanowieniami art. 9”. Panie Pośle, proszę, aby przeprosił Pan obecnych na tej sali.
Godfrey Bloom (EFD) – Poglądy wyrażane przez Herr Schulza usprawiedliwiają ten opis. To niedemokratyczny faszysta.
Przewodniczący – Panie i Panowie, spodziewaliśmy się czegoś zupełnie innego. Nie chcemy, by naszą dyskusję zakłócano w ten sposób. Wezwę Pana do siebie, a teraz musimy podjąć decyzję co do dalszych kroków.
Dyskusja w takiej atmosferze nie jest możliwa. Jak Pan widzi, Panie Pośle, Parlament bardzo ostro protestuje przeciwko pańskiemu zachowaniu. Odczytam teraz art. 152 ust. 3 w swoim języku ojczystym.
„W przypadku [dalszego] zakłócania porządku lub kolejnego naruszenia porządku Przewodniczący może odebrać posłowi głos i zarządzić usunięcie go z sali obrad do końca posiedzenia. W przypadku wyjątkowo poważnego zakłócenia porządku Przewodniczący może zastosować ostatni z wymienionych środków także natychmiast i bez powtórnego przywołania do porządku. Sekretarz Generalny niezwłocznie zapewnia zastosowanie takiego środka dyscyplinarnego przy pomocy woźnych oraz, w razie potrzeby, służb ochrony Parlamentu”.
Panie Kolego, jak Pan widzi większość kolegów zebranych na sali kompletnie nie akceptuje pańskiego zachowania, ja także nie akceptuję. Bardzo bym prosił, żeby Pan opuścił salę w związku z tym.
Jak Państwo wiedzą, można dyskutować i wyrażać swoje opinie, ale nie przeszkadzając sobie wzajemnie. W przeciwnym razie nie uda nam się utrzymać porządku na tej sali.
Guy Verhofstadt, w imieniu grupy ALDE – (FR) Panie Przewodniczący! Po pierwsze, sądzę, że to, do czego doszło, jest kwestią bardzo poważną. Uważam też, że grupy polityczne muszą dziś zareagować, przedstawiając wspólne stanowisko w tej sprawie. Mam nadzieję, że wszystkie grupy polityczne, z wyjątkiem oczywiście grupy pana posła, o którego chodzi, jednoznacznie poprą kroki, jakie Pan podjął, aby zapobiec powtórzeniu się takiej sytuacji w przyszłości.
(Oklaski)
Wierzę że to, co pan Daul powiedział na temat Irlandii – a przeanalizował on jej sytuację dogłębnie – jest całkowicie słuszne, pragnę mu jednak powiedzieć, że gdybyśmy na początku kryzysu finansowego w październiku 2008 roku ustanowili europejski plan ratunkowy dla banków, co zaproponowała Komisja, lecz odrzuciły to państwa członkowskie, Irlandia nigdy nie stanęłaby wobec takich problemów, jak dziś. Propozycję tę odrzucono w październiku 2008 roku, stwierdzając: „Nie, nie trzeba. Mamy w Niemczech wystarczająco dużo pieniędzy, by samodzielnie rozwiązać swoje problemy”. Cóż, zobaczyliśmy tego wyniki.
Po drugie, pragnę zająć się obecną kwestią, gdyż nadal panuje wokół niej napięta atmosfera. Jeżeli chodzi o mnie, mam nadzieję, że euro ponownie ustabilizuje się jutro lub pojutrze, gdyż jeszcze to nie nastąpiło. Dlatego sądzę, że dzisiejsze słowa prezesa Europejskiego Banku Centralnego i pana komisarza Rehna trzeba brać bardzo poważnie.
Uważam, że to, co pan prezes Trichet powiedział podczas wczorajszej debaty – a było wtedy obecnych niewiele osób – jest bardzo ważne. Stwierdził on, że pakiet nie wystarczy, by przywrócić stabilność w strefie euro. Jako posłowie do Parlamentu ponosimy zatem szczególną odpowiedzialność, gdyż uczestniczymy w podejmowaniu decyzji we wszystkich tych obszarach. Trzeba do tego podejść poważnie. Na czym w istocie polega problem? Nigdzie na świecie nie ma waluty, która nie byłaby wspierana przez rząd, wspólną politykę gospodarczą, strategię i jeden rynek obligacji. My w strefie euro uznaliśmy, że da się funkcjonować z 16 rządami, 16 rynkami obligacji i 16 różnymi rodzajami polityki gospodarczej; uważam, że na tej podstawie musimy działać i takie też musimy wyciągnąć wnioski. Musimy wyjść poza decyzje Rady. Panie Komisarzu Rehn, uważam wręcz, że musimy wyjść poza propozycje Komisji i poprzeć prezesa Tricheta.
Jeżeli pan prezes Trichet, który odpowiada ostatecznie za stabilność euro, wzywa Parlament oraz pozostałe władze europejskie, by wzmocniły pakiet, jedyną decyzją, jaką możemy podjąć dla dobra rynków finansowych, jest wzmocnienie pakietu, uwspólnotowienie, wprowadzenie w pełni automatycznych sankcji – których obecnie nie ma – oraz stworzenie rynku obligacji w euro. Różnice między Grecją a Niemcami i między Irlandią a Niemcami nie znikną bez jednolitego rynku obligacji. W stosunku do krajów niestosujących się do paktu stabilności można byłoby też wprowadzić rzeczywiście skuteczne dodatkowe sankcje.
Wreszcie pragnę powiedzieć, że potrzebujemy prawdziwego zarządzania gospodarczego, które pobudzi inwestycje; jeżeli rząd Niemiec wezwie do zmiany w tym celu art. 136 traktatu, powinniśmy go zmienić, należy jednak też uczynić rzecz konieczną – umieścić w przyszłym art. 136 prawdziwe zarządzanie gospodarcze i w pełni automatyczne sankcje. Przekujmy czekające nas zmiany w traktacie w prawdziwą sposobność, aby przygotować euro do stawienia czoła przyszłości – zaprowadźmy zarządzanie gospodarcze w strefie euro i w Unii Europejskiej.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
William (The Earl of) Dartmouth (EFD). – Panie Przewodniczący! W razie, gdyby Komisja uzyskała narzędzia zarządzania gospodarczego, o które jej chodzi, i które Pan Poseł Verhofstadt pragnie jej dać, czy Pan poseł Verhofstadt twierdzi, że Komisja będzie zawsze podejmować słuszne decyzje?
Guy Verhofstadt (ALDE) – Panie Przewodniczący! Sądzę, że pokładam większą ufność w intencje Komisji Europejskiej, by podejmować środki wobec krajów, które nie stosują się do paktu stabilności, niż wierzę w to, iż będzie je podejmować Rada, gdzie zasiadają szefowie rządów. Spędziłem w Radzie dziewięć lat i nigdy nie widziałem, by jeden kraj wskazał palcem drugi i powiedział „nie stosujecie się do paktu stabilności”.
Widzieliśmy to w 2004 i 2005 roku w przypadku Francji oraz Niemiec. Nie stosowały się one do paktu stabilności, a jednak wobec żadnego z tych krajów nie wdrożono sankcji. Dlatego właśnie Komisja Europejska, która jest instytucją wspólnotową i rzeczywiście stosuje metody Monneta oraz Schumana, musi tutaj objąć przewodnictwo.
Barry Madlener (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! Nie byłem w stanie interweniować, gdy usunął Pan z sali pana posła z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), pragnę jednak zaprotestować przeciwko stronniczemu stosowaniu zasad. Pan poseł Schulz nazwał na tej sali mojego kolegę, pana posła van der Stoepa faszystą i nic Pan nie zrobił; nie było żadnych przeprosin. Wobec pana posła Schulza nie podjęto żadnych działań. To, co robi pan Schulz teraz, jest dokładnie tym samym…
(Mówca kontynuował, ale przewodniczący wyłączył mikrofon)
Przewodniczący – Przerywam tę rozmowę. Jeśli ma Pan jakieś wątpliwości, może się Pan do mnie zgłosić. Chętnie z Panem porozmawiam. Prowadzimy naszą dyskusję razem.
Panie Pośle Farage, jak Pan wie, również Pana poprosiłem o omówienie pewnych bardzo ważnych kwestii i interweniowałem osobiście w pańskiej sprawie. Przedstawiłem Panu mój punkt widzenia i wie Pan dokładnie, jak się na to zapatruję. Zapytałem Pana również, czy ma Pan jakieś wątpliwości co do mojej decyzji.
Rebecca Harms, w imieniu grupy Verts/ALE – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! W tej napiętej atmosferze dość trudno jest przemawiać. W pewnym stopniu ukazuje to również sytuację, w jakiej mogłaby się znaleźć Unia Europejska, jeżeli nie sformułujemy ponownie polityki europejskiej w bardziej precyzyjny i stanowczy sposób. Panie Pośle Schulz, moim zdaniem problemem nie są niewielkie zmiany w traktacie, których Niemcy pragną i potrzebują – kryzys finansowy nie jest klęską żywiołową. Problem polega raczej na tym, że podczas tego kryzysu Rada Europejska, a w szczególności przedstawiciele dużych krajów w Radzie Europejskiej, nie są już w stanie zagwarantować, że iskierka nadziei pojawiająca się na spotkaniu w Brukseli roznieci żar w społeczeństwach państw członkowskich Unii Europejskiej. Uważam, że niewiarygodnie szybko utraciliśmy proeuropejskiego ducha. Za dziwaczne uważam również, że akurat Niemcy, które tak wiele zyskały dzięki solidarności w naszej odległej i bliższej wspólnej przeszłości, nie potrafią już przerwać debaty, którą cechują dzisiaj egotyzm i małostkowość, kierując w zamian dyskusję na inne tory – dlaczego słuszne jest, że państwa członkowskie w Europie tak ściśle związały swoje losy ze sobą oraz dlaczego Rada i Pan też, Panie Przewodniczący van Rompuy, nie potrafi już wyjaśnić obywatelom – których niepewność tak trafnie opisał pan poseł Daul – dlaczego przezwyciężyć ten kryzys uda się jedynie, jeżeli będziemy współpracować, a nie konkurować ze sobą. Jednym z naszych problemów jest całkowity brak takiego ducha.
Drugim jest fakt, że nie zdobyliśmy się na uczciwe polityczne postawienie sprawy – nie ratujemy wszystkich Greków ani wszystkich Irlandczyków, lecz i tu i tam banki. Poza tym Irlandia to nie tylko kryzys irlandzki, ale także niemiecki i brytyjski, nawet jeżeli jest to stwierdzenie niewygodne. Uważam, że taka uczciwość będzie kluczem do przekonania obywateli, aby rzeczywiście poparli decyzje podejmowane w Brukseli w dzisiejszych czasach kryzysu.
Ponadto uważam, że pan poseł Verhofstadt ma bezwzględnie rację. Trzeba teraz nadać kształt zarządzaniu gospodarczemu. Wszyscy to wiemy. Niezależnie od tego, jak często Rada czy Komisja deklarują, że pragną podjąć niezbędne kroki, gdy tylko będzie to możliwe, słyszę dzwonek alarmowy, gdyż właśnie ten brak proeuropejskiego ducha solidarności oznacza, że te niezbędne i logiczne kroki w kierunku integracji nie zostaną podjęte. Jedną rzeczą jest mówić teraz o dumpingu podatkowym w Irlandii – coś trzeba tu zmienić. Jak to zrobić, jest kolejnym pytaniem. Jeszcze jednym – kiedy i w jakim horyzoncie czasowym. Ogólnie jednak państwa członkowskie muszą skoordynować swoją politykę podatkową, w przeciwnym razie sprawy w Unii Europejskiej nie potoczą się dobrze.
Dyskusję na jeden temat powinniśmy potraktować poważnie, gdyż wysunęła się ona na pierwszy plan: chodzi o zaangażowanie wierzycieli i restrukturyzację długu, również w odniesieniu do tych, którzy byli bezpośrednią przyczyną kryzysu. Muszę państwu powiedzieć, że bardzo trudno jest mi stwierdzić, co jest w tym kontekście działaniem słusznym, a co nie. Wiemy, że rozpoczęło się odliczanie w stosunku do Hiszpanii i Portugalii. Wiemy, że tylko kwestią czasu jest, kiedy im również potrzebna będzie solidarność i zarządzanie kryzysowe. Nie wiem, czy uczynilibyśmy dobrze, angażując wierzycieli teraz – czy w tym momencie nie byłoby lepiej stwierdzić, że chcemy zarządzania gospodarczego, chcemy ścisłej regulacji sektora bankowego, chcemy podatku od transakcji finansowych lub podatku od majątku ze strony tych, którzy osiągają zyski dzięki kryzysowi. To zagadnienie musimy rozważyć wspólnie. Nie ma sensu udawanie, że nie trzeba podjąć decyzji w tej sprawie. Dziękuję Państwu za uwagę.
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Kay Swinburne, w imieniu grupy ECR – Panie Przewodniczący! Po raz pierwszy dwa główne tematy omawiane przez Radę Europejską i media w moim walijskim okręgu wyborczym pokrywają się. Pierwszym jest to, jak UE upora się z sytuacją w Irlandii, a drugim – jak wyjść z impasu związanego z budżetem UE. W Walii bardzo doceniamy fundusze UE, które otrzymaliśmy, i wszyscy moi wyborcy dostrzegają potrzebę zachowania stabilności strefy euro. Występują jednak wyraźne różnice między sposobem dyskutowania o tych sprawach w Cardiff i w Brukseli.
W Brukseli, w Parlamencie Europejskim, rozmawiamy o tych dwóch kwestiach osobno. Reakcją Parlamentu Europejskiego i Rady na potrzebę ratowania euro jest stwierdzenie, że potrzebujemy lepszego zarządzania gospodarczego, większej liczby reguł dla rządów krajowych oraz ich egzekwowania poprzez kary i sankcje.
Choć w mojej stolicy Cardiff – i jestem pewna, że również w Dublinie – w przypadku budżetu dochodzimy do wniosku, że państwa członkowskie muszą wyzbyć się egoizmu i przedłożyć Europę nad swoje własne potrzeby, cała dyskusja obraca się wokół tego, jak i gdzie należy wydać pieniądze podatników. Ludzie wiedzą, że pakiety oszczędnościowe są konieczne. Codziennie mówi im się, jak bardzo zadłużone są ich kraje. Zdają sobie sprawę, że trzeba podejmować trudne decyzje, pragną jednak też decydować o tym, jak będą wydawane ich ciężko zarobione pieniądze. Dla wielu wyborców nie do przyjęcia jest sugestia, iż powinni dawać jeszcze więcej pieniędzy na finansowanie projektów UE wskutek zwiększenia budżetu UE w czasie, gdy mówi im się, że muszą zrezygnować z części emerytury wypłacanej w sektorze publicznym, a nawet w pewnym przypadku z podstawowych świadczeń socjalnych, od których stali się zależni.
Gdy sama UE przyznaje, że w niewystarczającym stopniu egzekwowała własne zasady i standardy w strefie euro, nie stanowi to dla obywateli bodźca, by dawać jej jeszcze więcej pieniędzy. W czasach cięć wydatków publicznych i dokonywanego przez siebie przeglądu zasad zarządzania gospodarczego w państwach członkowskich, Parlament Europejski musi uszanować presję, pod jaką znalazły się państwa członkowskie, i przyjąć do wiadomości, że wszystkie projekty instytucji UE, które nie są pilne, należy odłożyć, aby umożliwić stworzenie budżetu UE odpowiedniego na panujące trudne czasy.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
William (The Earl of) Dartmouth (EFD). – Panie Przewodniczący! Czy Pani Poseł rozumie, że tak zwane fundusze UE, które według niej otrzymują jej wyborcy, są po prostu zwracanymi pieniędzmi brytyjskimi, ale zwracanymi tylko w części i po tym, gdy Unia Europejska pobrała swoją prowizję krupiera? Czy Pani Poseł to wie i rozumie?
Kay Swinburne (ECR) – Panie Przewodniczący! Jak Pan dobrze wie, doskonale zdaję sobie sprawę, skąd pochodzą pieniądze i kto jest płatnikiem netto do budżetu UE. Moi wyborcy w Walii dostrzegają jednak, że otrzymują środki na najważniejsze inwestycje, dysponując jednocześnie najniższym PKB spośród wszystkich regionów Wielkiej Brytanii. Tak więc zamierzam niezmiennie bronić wydatków UE w moim okręgu.
Lothar Bisky, w imieniu grupy GUE/NGL – (DE) Panie Przewodniczący! Jeżeli szefowie państw lub rządów zgodzili się stworzyć stały mechanizm kryzysowy służący ochronie stabilności finansowej całej strefy euro, mogę jedynie przyklasnąć temu. Wyniki wielomiesięcznych prac grupy zadaniowej ds. zarządzania gospodarczego pana przewodniczącego Van Rompuya pozostawiają wiele do życzenia, choć moja opinia na ich temat nie jest jednoznaczna. Podejmuje się próbę zaprowadzenia jak najściślejszej kontroli nad budżetami w celu uniknięcia długoterminowego deficytu, lecz radykalne cięcia wydatków publicznych natychmiast ponownie zagrożą ostrożnemu ożywieniu po kryzysie. To nie tylko przyniesie efekt przeciwny do zamierzonego – to absurd. Wydaje się, że wcześniejsze doświadczania z paktem stabilności i wzrostu niczego nas nie nauczyły. Nie można nakładać dodatkowych kar finansowych na kraj, który już jest zadłużony po uszy. Zakaz przejmowania zobowiązań oraz pakt stabilności i wzrostu niszczą solidarność państw w obrębie unii walutowej.
Czy o naszej polityce decyduje ekonomia? Konsekwencje tego kryzysu ponownie poniosą ludzie. Możemy się spodziewać dumpingu płacowego i socjalnego, cięć w sektorze oświaty oraz wzrostu bezrobocia. Dodatkowo zwiększy to ciężar spoczywający na krajach dotkniętych problemami i utrudni im ich przezwyciężenie. Zwiększanie presji na kraje takie jak Irlandia, Grecja czy Portugalia nie ma w ogóle sensu. Należy natomiast zredukować poważne dysproporcje gospodarcze w Europie – innymi słowy, potrzebujemy zarządzania gospodarczego. Pragniemy Europy socjalnej i sprawiedliwej, zbudowanej w oparciu o zasadę solidarności. Trzeba zachować lub przywrócić prymat polityki nad gospodarką.
Nigel Farage, w imieniu grupy EFD – Panie Przewodniczący! Pan Przewodniczący Van Rompuy piastuje swoje stanowisko od roku i w tym czasie na całym gmachu pojawiły się rysy. Panuje chaos. Pieniądze się kończą. Powinienem podziękować Przewodniczącemu Van Rompuyowi – mógłby być maskotką ruchu eurosceptycznego.
Panie Przewodniczący Van Rompuy, proszę rozejrzeć się jednak dziś po tej sali. Proszę tylko spojrzeć na te twarze. Widzi pan strach i gniew. Biedny stary Barroso wygląda, jakby zobaczył ducha. Wie Pan, oni zaczynają pojmować, że wszystko się skończyło, a jednak – desperacko usiłując ochronić swoje marzenie – pragną usunąć z systemu ostatnie resztki demokracji. Widać, że żaden z was niczego się nie nauczył. Kiedy Pan sam, Panie Przewodniczący Van Rompuy, mówi, że euro przyniosło nam stabilność, mam ochotę pogratulować Panu poczucia humoru. Ale czy nie jest to po prostu kompleks oblężonej twierdzy?
Pański fanatyzm wyszedł na jaw. Mówi Pan, że kłamstwem jest stwierdzenie, jakoby państwa narodowe mogły przetrwać w zglobalizowanej rzeczywistości XXI wieku. Może tak jest w przypadku Belgii, która nie ma rządu od sześciu miesięcy, ale w całej reszcie – we wszystkich państwach członkowskich Unii (może właśnie dlatego widzę na twarzach strach) – ludzie coraz głośniej mówią: „Nie chcemy tej flagi, nie chcemy hymnu, nie chcemy tej klasy politycznej, wszystko to powinno trafić na śmietnik historii”.
Wcześniej w tym roku mieliśmy tragedię grecką, teraz mamy sytuację w Irlandii. Wiem, że w znacznej mierze wynikła ona z głupoty i chciwości irlandzkich polityków. Nie powinni byli nigdy przystępować do euro. Ucierpieli wskutek niskich stóp procentowych, fałszywego boomu i straszliwej zapaści. Jaka jednak jest wasza reakcja? Teraz, gdy ich rząd upada, mówi się im, że niewłaściwe byłoby urządzanie wyborów powszechnych. Komisarz Rehn powiedział tutaj w istocie, że muszą najpierw uzgodnić budżet, a dopiero potem mogą organizować wybory powszechne.
Za kogo wy się do diabła uważacie? Jesteście naprawdę bardzo niebezpieczni. W swojej obsesji stworzenia euro-państwa nie zawahacie się przed zniszczeniem demokracji. Wyglądacie na zadowolonych z faktu, że miliony ludzi jest bezrobotnych i cierpią ubóstwo. Nieprzebrane miliony muszą cierpieć, by wasz euro-sen trwał.
Ale to się nie uda, bo następna jest Portugalia. Z długiem na poziomie 325 % PKB są następni na liście. Potem, jak podejrzewam, przyjdzie Hiszpania. Ratunek dla Hiszpanii będzie kosztować siedem razy więcej niż dla Irlandii i w tym momencie wszystkie pieniądze przeznaczone na działania ratunkowe znikną. Więcej nie będzie.
Chodzi tu jednak o sprawę jeszcze ważniejszą od ekonomii, gdyż jeżeli obrabujecie ludzi z tożsamości i obrabujecie ich z demokracji, wszystkim, co im pozostanie, będzie nacjonalizm i przemoc. Mogę tylko mieć nadzieję i modlić się, że rynki zniszczą projekt euro, zanim do tego rzeczywiście dojdzie.
Angelika Werthmann (NI) – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Aby przezwyciężyć obecny kryzys finansowy, potrzebujemy fundamentalnych zmian w zasadach odpowiedzialności gospodarczej w Europie: wzrostu dyscypliny finansowej, monitorowania polityki gospodarczej oraz usprawnienia koordynacji zarządzania kryzysowego. Wzmocnienie paktu stabilności i wzrostu musi doprowadzić do zwiększenia odpowiedzialności gospodarczej.
Już na wczesnym etapie procesu nadzoru budżetowego mogłyby być wprowadzane kolejne sankcje, biorąc pod uwagę kryterium deficytu i długu publicznego. Wreszcie, nowy mechanizm kryzysowy oznacza między innymi możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności na przykład banków i ubezpieczycieli. Wzywam te instytucje do zachowania bardziej odpowiedzialnego względem podatników.
Pragnę dodać jedną rzecz na temat Cancún. UE pragnie mówić jednym głosem. Zwłaszcza te trudne czasy dostarczają sposobności, by inwestować na przykład w energię ze źródeł odnawialnych i efektywność energetyczną, poprawiając tym samym stan środowiska i przyczyniając się do wzrostu.
Marianne Thyssen (PPE) – (NL) Panie Przewodniczący, Panie Przewodniczący Van Rompuy, Panie Przewodniczący Barroso, Panie i Panowie! Dotknął nas kryzys bankowy, kryzys gospodarczy i kryzys finansów publicznych – w ciągu ostatnich dwóch i pół roku poznaliśmy, czym jest kryzys, i doświadczyliśmy go silniej niż kiedykolwiek wcześniej. Do teraz reakcje władz, zwłaszcza na szczeblu europejskim, były właściwe. Obecność i odporność euro, jak również precyzyjne działania Europejskiego Banku Centralnego zapobiegły eskalacji sytuacji. Dowiedzieliśmy się w Europie, że „siła leży w jedności”, a solidarność się opłaca. Obecna sytuacja dowodzi jednak, że musimy dokonywać dalszych korekt strukturalnych i musimy naprawdę wykonać kroki w kierunku zarządzania gospodarczego. Nawet jeżeli euro w pewnym stopniu nas uśpiło, Panie Przewodniczący Rady Europejskiej, musimy potraktować powagę tego kryzysu jako przebudzenie i sygnał, że w przyszłości trzeba w pełni wykorzystywać europejskie atuty. Potrzebujemy restrykcyjnych reguł i adekwatnych mechanizmów ich egzekwowania w sektorze finansowym, w związku z budżetem publicznym i długiem, jak również w celu skorygowania nierównowagi makroekonomicznej. Są one konieczne, by przywrócić zaufanie, zwiększyć konkurencyjność, działać na rzecz wzrostu gospodarczego i zwiększyć możliwości tworzenia miejsc pracy oraz kreowania dobrobytu. Mam nadzieję, że nikogo nie odstraszą restrykcyjne środki, które mogłyby spowodować, że Unia będzie malowana jako postrach państw członkowskich, gdyż państwa członkowskie potrzebują w istocie presji z zewnątrz, a może nawet i postrachu, gdyż same nie potrafią uporać się ze swoim zadaniem w epoce globalizacji. Panie Przewodniczący Rady Europejskiej, konkluzje, z którymi się zapoznaliśmy i które są w znacznej mierze wynikiem prac pańskiej grupy zadaniowej, skierują Unię na ścieżkę niezbędnych korekt strukturalnych i dlatego przyjmujemy je z zadowoleniem. Mam jednak dwa pytania. Pierwsze brzmi następująco: chociaż ponad połowa pakietu dotyczącego zarządzania podlega procedurze współdecyzji, wnioskuje Pan, by w procesie decyzyjnym skorzystać z procedur przyspieszonych. Zastanawiam się, czy pozostawia Pan Radzie do Spraw Gospodarczych i Finansowych (ECOFIN) wystarczające pole manewru, by negocjować z Parlamentem i umożliwić mu w pełni odegranie jego roli, gdyż tego pragniemy. Po drugie wreszcie, Rada Europejska sprzeciwia się automatycznemu działaniu sankcji – chce działać bez zmian traktatu, bez otwierania puszki Pandory. Z drugiej strony jednak sam Pan proponuje zmianę traktatu, która umożliwi ustanowienie potrzebnego nam stałego mechanizmu kryzysowego. Co w takiej sytuacji z Pandorą? Z góry dziękuję za odpowiedzi.
PRZEWODNICZY: LIBOR ROUČEK Wiceprzewodniczący
Stephen Hughes (S&D) – Panie Przewodniczący! Myślę, że możemy się zgodzić co do jednego – szefowie państw lub rządów są ludźmi ogromnie zajętymi. Bardzo zatem mnie dziwi, że spotykają się mniej więcej co trzy miesiące i marnują ogromne ilości czasu oraz pieniędzy, by podjąć bardzo niewiele decyzji w obliczu kryzysu, którego rozmiar dodatkowo podkreślają wydarzenia, do jakich doszło właśnie w Irlandii.
Popatrzmy choćby na koncepcję podatku od transakcji finansowych. Był on omawiany podczas szczytów marcowego, czerwcowego i październikowego – każda Rada przekazuje go następnej. Teraz trafi pod obrady Rady w grudniu i zapewne zostanie przekazany jeszcze dalej – daleko w przyszłość. Pilnie potrzebujemy skoku naprzód w zarządzaniu gospodarczym; potrzebujemy wizji i działań, wzajemnej solidarności oraz ścisłej koordynacji. W zamian dostajemy jednak tylko zamęt, niezdecydowanie i wzajemną nieufność, co prowadzi do ciągłej niestabilności w miejsce stabilności.
Pewne rzeczy są oczywiste. Po pierwsze, dodatkowe zaostrzenie paktu stabilności i wzrostu nie wystarczy. Co gorsza, istnieje poważne zagrożenie, że nowy system w proponowanym kształcie okaże się procykliczny, a tym samym zadziała w sposób przeciwny do zamierzonego, jeżeli chodzi o wzrost i miejsca pracy. Po drugie, unia gospodarcza i walutowa musi stać się znacznie skuteczniejsza dzięki rzeczywiście zrównoważonej i skutecznej koordynacji polityki gospodarczej, a nie tylko nadzorowi oraz sankcjom. Po trzecie, musimy stworzyć system wspólnego zarządzania długiem dla co najmniej jakiejś części długu publicznego – może do 60 % PKB.
Korzyści gospodarcze z takiego systemu euroobligacji są ogromne i oczywiste. Panie Przewodniczący Van Rompuy, powiedział Pan kiedyś, że nie przepada za politykami z wizją. Sądzę, że preferuje Pan działania praktyczne; rozumiem to. Myślę jednak, że teraz mógłby Pan zacząć łączyć te dwie sfery. Mam nadzieję, że droga jest oczywista i podatek od transakcji finansowych oraz zrównoważony system koordynacji polityki gospodarczej pozwolą wyjść poza zaledwie nadzór i wspólne zarządzanie długiem. Panie Przewodniczący Van Rompuy, sądzę, że nadszedł czas wizji i działań.
Alexander Graf Lambsdorff (ALDE) – (DE) Panie Przewodniczący! Jest jedna rzecz, którą muszą zrozumieć również obywatele: Unia Europejska nie jest zadłużona. Rozmawiamy tutaj o kryzysie zadłużenia w naszych państwach członkowskich. Unia Europejska jest jedynym wolnym od długu szczeblem politycznym w Europie. Chciałbym również, aby tak zostało. Wiąże nas jednak wspólne przeznaczenie i jest nim euro. Pod tym względem pani poseł Harms i pan poseł Schulz słusznie ubolewali nad brakiem europejskiego ducha. Deauville było błędem. Niemcy i Francja dały się zaszantażować Wielkiej Brytanii. Sankcje musi nakładać Komisja, a nie ministrowie finansów. Panie Przewodniczący Van Rompuy, automatyczny charakter sankcji w fazie prewencyjnej poświęcono w Deauville. Decyzję tutaj ponownie muszą podjąć ministrowie finansów. To właśnie oni okazali się wcześniej odpowiedzialni za wywołanie kryzysu finansowego i kryzysu zadłużenia w państwach członkowskich.
Czym jest zarządzanie gospodarcze? Wszyscy o nim mówią, ale co ono konkretnie oznacza? Czy naprawdę chcemy, żeby Unia Europejska ingerowała w szczegóły naszej polityki rynku pracy i socjalnej? To wielki znak zapytania. Ustanowienie ram prawnych przedsiębiorczości, pobudzanie wzrostu – wszystko to brzmi świetnie, ale pierwszorzędnym wyzwaniem jest przywrócenie właściwego stanu finansów publicznych w państwach członkowskich. Dlatego właśnie europejski semestr jest tak ważny i trzeba go wdrożyć.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Martin Schulz (S&D) – (DE) Panie Pośle Lambsdorff, jest Pan oczywiście członkiem Federalnego Komitetu Wykonawczego Wolnej Partii Demokratycznej. Czy pańskie stwierdzenie, że Deauville było błędem, jest także opinią przywódcy pańskiej partii i wicekanclerza Republiki Federalnej Niemiec, czy też jest pańską osobistą opinią? Czy możemy je uznać za opinię FDP, czy tylko za opinię pana posła Lambsdorffa?
Alexander Graf Lambsdorff (ALDE) – (DE) Panie Przewodniczący! Oczywiście chętnie odpowiem na to pytanie. pan poseł Schulz jest oczywiście również członkiem Biura Socjaldemokratycznej Partii Niemiec i czasem też wygłasza stwierdzenia prawdopodobnie nie do końca zgodne z jej stanowiskiem. Pragnę jednak powiedzieć jedno: będę wdzięczny panu posłowi Schulzowi, jeżeli wskaże mi, kto z FDP był obecny w Deauville. Na koniec szczytu wydaliśmy dość jednoznaczne oświadczenie na ten temat.
Z tego, co pamiętam, zdecydowanie skrytykowaliśmy najważniejszy punkt, a mianowicie rezygnację w rzeczywistości z automatycznych sankcji w fazie prewencyjnej. Jeżeli dokonamy zmiany traktatu, uda się to niedopatrzenie z przeszłości naprawić, jednak decyzja podjęta w Deauville była w oczywisty sposób błędna.
Philippe Lamberts (Verts/ALE) – (FR) Panie Przewodniczący! Przez ostatnich 25 lat zbyt wiele państw członkowskich bazowało na modelu wzrostu gospodarczego opartym zasadniczo na długu, zarówno publicznym, jak i prywatnym. Problem polega na tym, że ten dług finansował głównie spekulacje finansowe i konsumpcję, nie zaś inwestycje, w czasie, gdy reszta świata, jak na przykład Chiny, Brazylia czy Indie, zaczynała właśnie inwestować. Podręczniki historii opiszą to być może jako moment, gdy Europa rzeczywiście utraciła orientację.
Tak jednak nie musi być. Potrzebujemy oczywiście sprawnego zarządzania gospodarczego na szczeblu europejskim, ale najpierw musimy się uporać ze szkodami wyrządzonymi przez to zadłużenie. Jeżeli sądzimy, że problem można rozwiązać po prostu tnąc wydatki publiczne, oznacza to, że nie umiemy stawić czoła rzeczywistości. Nie przezwyciężymy tego kryzysu bez restrukturyzacji długu i zmiany harmonogramu jego spłaty w sytuacji, gdy przekracza on poziom możliwy do utrzymania na dłuższą metę, a dłużnicy realnie nie są go w stanie spłacić.
Musimy wyrażać się jasno. Za nagromadzenie długu odpowiadają zarówno dłużnicy, jak i wierzyciele. Ci pierwsi istotnie zapożyczali się ponad stan, ale wierzyciele nieodpowiedzialnie udzielali kredytów, mając nadzieję osiągnąć bez ryzyka wysoki zysk, gdyż zobowiązania gwarantował oczywiście zawsze podatnik.
Dlatego też dłużnicy i wierzyciele będą musieli wspólnie uczestniczyć w tych wysiłkach, a jeżeli nie uda nam się do tego doprowadzić, skażemy się na scenariusz na kształt japońskiego, a więc zapaść w Unii Europejskiej. Jestem przekonany, że obywatele tego kontynentu zasługują na znacznie więcej.
Vicky Ford (ECR) – Panie Przewodniczący! Ta debata dotyczy zarządzania gospodarczego. Wiele krajów Europy – w tym mój – przechodzi przez trudny dla gospodarki okres. W ten weekend UE i Wielka Brytania udzieliły wsparcia naszym przyjaciołom zza Morza Irlandzkiego. To nie jest właściwy czas, byśmy w Parlamencie Europejskim obrzucali się wzajemnie wyrzutami czy wskazywali winnych palcem, ale jest to czas, byśmy uczyli się na błędach i podejmowali lepsze decyzje w przyszłości.
W zeszłym tygodniu, w połowie listopada, Grecja trzeci raz zmieniła dane ogłaszane w grudniu na zamknięcie roku. Mam nadzieję, że proces ten ostatecznie już się zakończył. Jest to zresztą doskonały przykład, dlaczego kraje muszą zadbać o lepszą jakość rachunkowości i prognoz.
Rada Europejska dołożyła wysiłków, by opracować szczegółowe plany dzielenia się informacjami podczas europejskiego semestru. Trzeba je wdrożyć w praktyce. Powinniśmy dzielić się dobrymi praktykami, dostrzegając jednak, że nie wszystkie kraje są takie same, a dobre zarządzanie gospodarcze można osiągnąć różnymi środkami, ale z korzyścią dla wszystkich.
Bairbre de Brún (GUE/NGL) – (GA) Panie Przewodniczący! W sytuacji, gdy MFW, Europejski Bank Centralny i Komisja narzuciły restrykcyjne warunki, jest oczywiste, że Irlandię dotkną cięcia liczone w miliardach euro. Będzie to kosztować utratę miejsc pracy, znaczące ograniczenie usług publicznych oraz podwyżkę podatku dochodowego dla niewiele zarabiających obywateli. Banki zatrzymają swoje zyski, a na wszystkim stracą ubodzy, chorzy, emeryci i inne bezbronne grupy. To nie jest pomoc z Europy i dlatego zdecydowanie sprzeciwiamy się takim posunięciom.
Po tym, gdy MFW i UE zbadały księgi, rząd irlandzki zdecydował, że wybory nie odbędą się do momentu wdrożenia takiego budżetu, zamiast starać się o mandat pozwalający wprowadzić te cięcia. Była możliwa inna droga, ale rząd irlandzki nie zdecydował się na nią. Zdecydował się działać na korzyść swoich przyjaciół w bankach, a nie zwykłych mieszkańców Irlandii.
Mario Borghezio (EFD) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Podczas tej debaty pana prezesa Europejskiego Banku Centralnego Tricheta muszą naprawdę piec uszy. Gdybyśmy byli w senacie w starożytnym Rzymie, z miejsca z pewnością wstałby senator w todze i zapytał pana prezesa Tricheta: „Quousque tandem abutere, Trichete, patientia nostra?” – jak długo jeszcze będzie Pan nadużywać naszej cierpliwości, Panie Trichet?
Musimy więc zapytać siebie samych, czy właściwą drogą są starania, by uniknąć rozpadu strefy euro – zadanie bardzo trudne – czy też należy raczej zapobiec zrujnowaniu gospodarek naszych państw członkowskich przez akcję ratunkową dla euro po tym, gdy eurofilska polityka pana przewodniczącego Prodiego i innych zniszczyła nasz przemysł, zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa – na przykład w Padanii – przynosząc tylko zwolnienia grupowe oraz zasiłki dla bezrobotnych.
Dlaczego krajom, które radzą sobie w kryzysie, należy upuścić krwi – chodzi o prawie 100 miliardów euro – by ratować Irlandię, która z podatkiem dla przedsiębiorstw na poziomie 12,5 % nieuczciwie konkurowała do tej pory z innymi krajami?
Gdzie było europejskie zarządzanie, jeżeli miesiąc po przejściu testu warunków skrajnych Anglo Irish Bank wykazał 8 miliardów euro deficytu? Gdzie był pan prezes Trichet? Czy mamy pewność, że ratunek dla Irlandii nie narusza traktatu z Maastricht? Na szczęście jest jeszcze niemiecki trybunał konstytucyjny, który orzeknie, że przejęcie przez Niemcy deficytu innego kraju jest niezgodne z konstytucją. Nadszedł zatem czas, by powiedzieć euro „do widzenia”.
Werner Langen (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący! Usłyszałem tutaj bardzo wiele krytyki pod adresem decyzji z Deauville, wszyscy wiedzą jednak, że na początku ostatniego posiedzenia grupy zadaniowej pana przewodniczącego Van Rompuya do załatwienia pozostawało 20 kwestii. Ponieważ podlegają one zasadzie jednomyślności, trzeba było znaleźć rozwiązanie. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę. Wszyscy zdają sobie też sprawę z tego, że dwa największe państwa członkowskie – Niemcy i Francja – są tymi, które zgrzeszyły przeciwko paktowi stabilności i wzrostu w 2004 roku, choć władzę w Niemczech, co także wiemy, sprawował wówczas rząd federalny socjaldemokratów i zielonych. Dlatego też wyrzuty pana posła Schulza są zupełnie nie na miejscu.
Jeżeli dziś mówimy, że pakt stabilności i wzrostu powinien być ostrzejszy, pierwszym warunkiem wstępnym jest, aby państwa członkowskie wreszcie go przestrzegały. Co z tego, że będzie bardziej restrykcyjny, jeżeli nikt nie będzie się do niego stosować? Mamy tu do czynienia z niesubordynacją. Jest sześć wniosków ustawodawczych, z czego dwa to rozporządzenia Rady, cztery zaś – wspólne rozporządzenia Rady i Parlamentu Europejskiego. Nie rozumiem tylko części narzekań. Będziemy mogli wyrazić swoje zdanie w ramach procedury współdecyzji. W imieniu swojej grupy mogę powiedzieć, że poprzemy wnioski Komisji w tej dziedzinie. Później będziemy ponownie negocjować w tej kwestii z Radą. Takie są realia. Dlaczego jesteśmy tak skromni i czynimy wyrzuty stronom trzecim uczestniczącym w tym procesie legislacyjnym zamiast korzystać z własnych praw?
Pragnę powiedzieć coś na temat konieczności zmiany traktatu. Moim zdaniem 9 maja traktat był już naciągnięty do granic możliwości. Potrzebne jest uzasadnienie pakietu ratunkowego zgodnie z art. 122. Niechęć państw członkowskich do takiego rozwiązania motywowana tym, że mogłyby zaangażować się w to Komisja i Parlament, jest moim zdaniem błędem. Nie wystarczy zmienić art. 136; potrzebujemy solidnych podstaw prawnych dla pakietu ratunkowego, a wówczas wszystkie pozostałe kwestie rozwiążą się same.
Elisa Ferreira (S&D) – (PT) Panie Przewodniczący! Bądźmy szczerzy. Mechanizm solidarności w odniesieniu do długu państwowego nie zadziałał i nie działa, cena długu greckiego nie spadła, Irlandią targają wstrząsy gospodarcze, nie powstrzymaliśmy też rozszerzania się zarazy. Odpowiedni proces ustanowiono zbyt późno. Ma on charakter międzyrządowy i powinien był funkcjonować w innej formie od początku – od chwili, gdy powstało euro.
Przewodniczący Komisji proponuje obecnie konsolidację tego systemu. Jako trzeci proponowany instrument zasugerowano jednak zaangażowanie sektora prywatnego. Słyszeliśmy już, jak składano tę propozycję pani kanclerz Merkel, a rynki poszybowały w górę w reakcji na ten przedwczesny i niefortunny komunikat. Parlament skorzysta ze wszystkich swoich uprawnień, wykazując pełną odpowiedzialność i gotowość do współpracy w ramach procedury współdecyzji związanej z pakietem legislacyjnym dotyczącym zarządzania gospodarczego, ale nie zamierza przy tym poświęcać tempa pracy, odsuwając jakość na drugi plan. Należy więc postawić sprawę jasno – Parlament weźmie aktywny udział, ale o zagadnieniach tak ważnych jak rozwiązanie problemu długu państwowego nie można decydować na marginesie lub bez zaangażowania społeczeństwa europejskiego i jego przedstawicieli; to dwa nierozłączne elementy.
Wreszcie, Europejczycy potrzebują w dzisiejszych czasach kryzysu jednoznacznej europejskiej wizji. Potrzebujemy europejskiego mechanizmu konsolidacji długu państwowego. Trzeba emitować euroobligacje, a strefę euro należy chronić w perspektywie długookresowej, korzystając z systemów europejskich, nie zaś międzyrządowych. Budżet europejski należy zwiększyć, gdyż nie możemy działać dalej z budżetem na poziomie 1 %, a najważniejszym priorytetem politycznym Europy powinna stać się rzeczywista konwergencja. Komisja i nowy przewodniczący muszą poprzeć ten plan. Przewodniczący Komisji nie może być zakładnikiem Rady ECOFIN. To właśnie musimy pokazać społeczeństwu Europy.
Mirosław Piotrowski (ECR) – (PL) Panie Przewodniczący! Kryzys w strefie euro jest faktem. O powadze sytuacji świadczy nawet dążenie do zmian zapisów w traktacie lizbońskim, który został przyjęty z tak wielkimi oporami. Z jednej strony zrozumiała jest postawa Niemiec i Francji, które nie chcą płacić za kryzys w Grecji, w Irlandii i być może w innych krajach. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę na precedens związany z otwarciem traktatu lizbońskiego. Z założenia miał on usprawnić działalność Unii Europejskiej. Najwidoczniej jest odwrotnie.
Skoro jesteśmy jednak zmuszeni do zmiany traktatu lizbońskiego, powinno to dotyczyć nie tylko zagadnień strefy euro, ale też innych drażliwych mechanizmów instytucjonalnych. Wielu ekonomistów twierdzi, że kryzys grecki w wymiarze europejskim nie zaistniałby, gdyby państwo to pozostało przy własnej walucie, której kurs należałoby wówczas znacznie obniżyć. Dowodzi to, że waluty narodowe bardziej stabilizowałyby Unię niż strefa euro.
Mario Mauro (PPE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Chciałbym dokonać oceny politycznej tego, co powiedziano w trakcie dzisiejszej debaty.
My, członkowie głównych europejskich rodzin politycznych, słusznie krytykujemy eurosceptyków, gdyż nie wierzą oni w Europę. Uważam jednak, że realny problem leży w tym, iż być może my sami nie wierzymy w Europę, nie możemy zatem winić eurosceptyków za coś, za co tak naprawdę sami jesteśmy odpowiedzialni. Jesteśmy głównymi europejskimi rodzinami politycznymi i zawsze prezentowaliśmy wyraziste, ambitne ideały europejskie. Faktem jest jednak, że wszystkie rządy, które są emanacją naszych rodzin politycznych, codziennie sypią piasek w tryby, przez co te wielkie projekty polityczne da się zrealizować. W wielu zatem przypadkach to, co sami – jak mówią – chcą czynić za dnia, jest niweczone nocą.
To nakłada na nas dodatkową odpowiedzialność, gdyż jeżeli nie będziemy w stanie pokierować wdrożeniem konkretnych projektów poprzez debatę, od euroobligacji – aby wskazać konkretnie – do emisji obligacji Unii Europejskiej, bardzo trudno będzie wyjaśnić naszym obywatelom, że należymy do tych samych partii, które w naszych krajach winią Europę za wszystko i twierdzą, że wyjść z kryzysu uda się dopiero, gdy Europa obetnie swoje wydatki.
Uważam, że to kwestia podstawowej odpowiedzialności i jeżeli o niej zapomnimy, zagubimy samą istotę projektu europejskiego; stracimy wiarygodność, dostając w zamian puste izby i opuszczone urny aż do momentu, gdy udział będzie brać tylko 40 % naszych obywateli.
Anni Podimata (S&D) – (EL) Panie Przewodniczący! Jeżeli z decyzji podjętych na ostatnim szczycie Unii Europejskiej można wyciągnąć jeden podstawowy wniosek, brzmi on: nie udało im się przekonać rynków, nie udało im się ugłaskać rynków. Rynki mają dziś pierwsze i ostatnie słowo i należy zapytać, dlaczego tak jest.
Jest tak być może dlatego, że pomijając już kwestię bardzo ostrych zasad dyscypliny budżetowej, rynki pojmują, iż zamiast działać na rzecz zmniejszenia przepaści gospodarczej i politycznej w obrębie strefy euro, w istocie ją powiększamy.
Być może jest tak dlatego, że sposób traktowania, jaki zapewniła sobie pewna grupa państw w obrębie czegoś, co było w zasadzie właściwą koncepcją stworzenia stałego mechanizmu kryzysowego, wydaje się w praktyce niwelować wartość dodaną takiego mechanizmu, wysyłając tym samym rynkom niewłaściwy komunikat i stwarzając zagrożenie, że mechanizm ten ostatecznie stanie się samospełniającą się przepowiednią kontrolowanego bankructwa.
Jeżeli rzeczywiście jesteśmy zdecydowani zaangażować sektor prywatny i podzielić ciężar, dlaczego uparcie odmawiamy wprowadzenia podatku od transakcji na szczeblu europejskim?
Dlaczego wreszcie nie potrafimy zrozumieć, że między zaostrzeniem reguł dyscypliny budżetowej a stałym mechanizmem kryzysowym pojawia się ważna luka? Lukę tę moglibyśmy zamknąć, gdybyśmy zdecydowali się poważnie rozważyć utworzenie wspólnego mechanizmu zarządzania częścią długu państw członkowskich poprzez emisję euroobligacji.
Danuta Maria Hübner (PPE) – Panie Przewodniczący! Na początku pragnę powiedzieć, że długoterminowe warunki dla konkurencyjności w poszczególnych państwach członkowskich będą się różnić jeszcze przez całe lata. W związku z tym strukturalne przyczyny nierównowagi będą się utrzymywać, natomiast zarządzanie gospodarcze pozostanie dosyć słabe jako proces dopiero wdrażany.
W tym kontekście niezwykle ważne jest, aby Komisja pilnie wypróbowała, przy okazji pierwszej rocznej wizji wzrostu gospodarczego na początku europejskiego semestru 2011, jak najwięcej elementów nowego zarządzania gospodarką – w szczególności należy sprawdzić, na ile sensowna i przydatna operacyjnie jest tablica wyników.
Po drugie, w moim pojęciu system w pełni automatycznych sankcji wymagałby zmiany traktatu, a proponowany system pozwala nam osiągnąć tylko tyle, ile da się zrobić bez zmiany traktatu. Dlatego też wierzę, że Komisja i Rada uczynią, co w ich mocy, by uniknąć dodatkowych etapów, które niepotrzebnie opóźniłyby całą procedurę.
Po trzecie, kondycja gospodarcza UE nie jest prostą sumą sytuacji poszczególnych krajów. Ponadto, jako że system ma identyfikować państwa członkowskie, które postępują niewłaściwie, naprawa tego stanu rzeczy może przynosić niekorzystne efekty zewnętrzne.
W szczególności sposób radzenia sobie z nierównowagą może wywrzeć wpływ na inne państwa członkowskie strefy euro oraz pozostałą część Unii. Te potencjalne efekty należy uwzględnić w indywidualnych przypadkach, aby kondycja gospodarcza Unii jako całości poprawiła się.
Wreszcie, jak rozumiem, pełna i wnikliwa ocena skutków projektu zarządzania gospodarczego wymagałaby czasu, którego nie mamy. Pomocnym czynnikiem jest tutaj fakt, że przez ostatnie dwa lata Komisja zdobyła szeroką i dogłębną wiedzę o wszystkich 27 gospodarkach, więc wnioskowałabym teraz o dwie rzeczy. Należy zapewnić porównywalność wszystkich elementów oraz relacji między nierównowagą wewnętrzną i zewnętrzną.
Przewodniczący – Panie i Panowie! Pragnę powitać delegację parlamentów EOG/EFTA, czyli naszych kolegów i koleżanki z Islandii, Liechtensteinu oraz Norwegii, jak również obserwatorów ze szwajcarskiego Zgromadzenia Federalnego, którzy zasiadają na oficjalnej galerii.
Z przyjemnością witam tę delegację do Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, która weźmie dziś i jutro udział w 35. posiedzeniu Wspólnego Komitetu Parlamentarnego EOG. Mam nadzieję, że odbywające się w tym tygodniu spotkanie w ramach długoletniej współpracy okaże się owocne, przyczyniając się do ściślejszej współpracy parlamentarnej, jak też do zapewnienia demokratycznego nadzoru parlamentarnego w obrębie EOG. Serdecznie Państwa witam.
6. Konkluzje ze szczytu Rady Europejskiej (28–29 października) a zarządzanie gospodarką (ciąg dalszy debat)
Przewodniczący – Kontynuujemy debatę na temat konkluzji ze szczytu Rady Europejskiej (28–29 października) oraz zarządzania gospodarką.
Kathleen Van Brempt (S&D) – (NL) Panie Przewodniczący! W dzisiejszej debacie wybija się jedna kwestia, która jest ważna dla niemal wszystkich grup politycznych, i jest to zarządzanie gospodarcze. Konsensus jest tylko powierzchowny, gdyż istnieją ogromne różnice w interpretacji zarządzania gospodarczego. Patrząc na interpretację Rady, która przebija również w jej konkluzjach, widzimy jednostronną koncentrację na tym, co Rada uważa za niezbędne, a mianowicie na oszczędnościach, oszczędnościach i jeszcze raz oszczędnościach. To już niemal ideologia, którą zamieniono w prawo ekonomii: trzeba tylko odpowiednio dużo zaoszczędzić i wszystko będzie znów w porządku. Nasza interpretacja zarządzania gospodarczego jest odmienna – potrzebujemy czegoś zupełnie innego i mówi tak nie tylko nasza grupa. Posłuchajmy ekonomistów, zajrzyjmy do wczorajszej „De Tijd” – a nie jest to socjalistyczna gazetka propagandowa – i czytamy tam, parafrazuję: „oszczędzanie dla samego oszczędzania dodatkowo osłabia i tak nadwerężone gospodarki, coraz bardziej utrudniając spłatę długów”. Niezbędne są też inwestycje. Bardzo dobrym i oczywistym przykładem tego, co trzeba uczynić, jest zwiększenie stopy zatrudnienia. Umożliwiłoby to spłatę długów we wszystkich naszych państwach członkowskich, wymaga jednak odważnych inwestycji w edukację i szkolenia, odważnych inwestycji w równowagę między pracą a życiem rodzinnym. Przyglądając się oszczędnościom w poszczególnych państwach członkowskich, widzimy, że właśnie takich inwestycji dotykają cięcia. Niezbędna jest wizja – ogląd polityki gospodarczej – jako podstawa mobilizacji zasobów. Dopiero później należy się zastanawiać, jaki kształt nadać paktowi stabilności i wzrostu. Uważam, że to bardzo ważna różnica między spojrzeniem na zarządzanie gospodarką naszym i Rady.
Paulo Rangel (PPE) – (PT) Panie Przewodniczący, Panie Przewodniczący Van Rompuy, Panie Przewodniczący Barroso! Pragnę oczywiście powiedzieć, że stanowisko Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) jest jasne: uważamy, że rozwiązanie poważnego kryzysu, jaki przechodzi Europa, jest możliwe tylko poprzez poszerzenie zakresu zarządzania gospodarczego i zastosowania metody wspólnotowej. Nie mamy wątpliwości, iż jedynym sposobem stawienia czoła temu kryzysowi i uporania się z nim jest szersze zastosowanie metody wspólnotowej, szersze zastosowanie zarządzania gospodarczego oraz wykorzystanie instrumentów właściwych w odniesieniu do prawdziwie wspólnej waluty w strefie euro. Oznacza to jednak, że każda z instytucji – Rada, Komisja oraz Parlament – musi pokazać społeczeństwu, iż poważnie traktuje swoje zadania. Trzeba powiedzieć, że jest oczywiste, iż przynajmniej największe grupy w Parlamencie są skłonne otwarcie współpracować zwiększając zasięg metody wspólnotowej, wprowadzając zarządzanie gospodarcze oraz stwarzając jednej walucie warunki niezbędne, by przezwyciężyć ten kryzys w Europie. Jest dziś również oczywiste, że to samo odnosi się do Komisji i jej przewodniczącego, który pokazał, iż nie jest zakładnikiem Rady ani Parlamentu, ale działa w interesie Europy wbrew twierdzeniom socjalistów i pani poseł Ferreiry.
Wszystko spoczywa więc w rękach Rady, która powinna przyjąć na siebie odpowiedzialność w grudniu. Panie Przewodniczący Van Rompuy – liczymy na to i na jednoznaczne zaangażowanie Rady w dialog europejski.
Marietta Giannakou (PPE) – (EL) Panie Przewodniczący! Jest oczywiste, że ustanowienie stałego mechanizmu wsparcia jest krokiem we właściwym kierunku. Brakuje jednak nadal planowania strategicznego, które powinno obejmować unię gospodarczą i, co jasne, zarządzanie gospodarcze.
Unia Europejska powstała dzięki ówczesnym rządom, które były silne. Kryzys gospodarczy nastał w wyniku działania słabych rządów, które pozwoliły, by ekonomiczny automatyzm globalizacji gospodarczej zastąpił decyzje polityczne, których Wspólnota potrzebuje, aby nadal funkcjonować.
Europa stała na straży 50 lat dobrobytu i mamy dziś obowiązek wciąż bronić tego dobrobytu naszych obywateli. Jest zatem oczywiste, że potrzebujemy dalszego wzrostu. Pytanie brzmi: o jaki rodzaj wzrostu chodzi nam w epoce, w której zmienia się cały system światowy? Czym jest obecnie Europa? Czym będzie w przyszłości? Obszarem przemysłowym, małych i średnich przedsiębiorstw oraz usług, katalizatorem eksportu? Potrzebujemy zatem silniejszej Europy w miejsce podejrzeń i porozumień międzyrządowych, które stały się ostatnio codziennością.
Niektóre kraje w rażący sposób naruszyły pakt stabilności, lecz jak w odpowiedzi na moje pytanie w grudniu zeszłego roku stwierdził premier Reinfeldt, tylko jeden kraj przestrzegał w pełni litery paktu stabilności; wszystkie inne złamały swoje zobowiązania.
W konsekwencji musimy wszyscy dołożyć wysiłków i wesprzeć kraje, którymi targa teraz sztorm kryzysu, gdyż trzeba zapytać: gdzie ostatecznie leży siła dużych krajów? Sądzę, iż leży ona we wspólnocie z małymi krajami w ramach systemu europejskiego. Poza tym koszt zniknięcia Europy okazałby się dla nas wszystkich nie do zniesienia.
Tunne Kelam (PPE) – Panie Przewodniczący! Kluczem do przezwyciężenia kryzysu gospodarczego jest wyciągnięcie z niego wiążących wniosków, gdyż jest to przede wszystkim kryzys zaufania i odpowiedzialności. Zaufanie opiera się na racjonalnym równoważeniu dochodów i wydatków.
Przez ponad 20 lat większa część Europy przyzwyczaiła się do życia i konsumowania dziś kosztem jutra, a nawet pojutrza – na koszt przyszłych pokoleń, których liczebność drastycznie spada. Po drugie, przywykliśmy do bardzo swobodnego traktowania reguł związanych ze stabilnością. Jeżeli duże państwa mogą tak czynić w przypadku potrzeb wewnętrznych, innym łatwiej jest podążać ich śladem. W związku z tym, aby wyegzekwować dyscyplinę fiskalną i w pełni ją przywrócić, potrzebny jest zrównoważony budżet jako probierz wiarygodności Europy.
Po trzecie, w oczywisty sposób potrzebujemy mechanizmu gwarantującego równowagę. Z zadowoleniem przyjmuję zatwierdzenie przez Radę konkluzji dotyczących zarządzania gospodarczego w Europie i zastosowania kryterium długu, jak też szanse na mechanizm szybkiej interwencji. Tym, czego naprawdę potrzebujemy – i mogę tutaj tylko przytaknąć wnioskom pana posła Verhofstadta – jest jednak prawdziwe zarządzanie gospodarcze i rzeczywiście automatyczne sankcje, które będą dotkliwe. Oczekujemy, że Komisja przedstawi w następnym miesiącu propozycje ramowe dotyczące przyszłych mechanizmów kryzysowych.
Elena Băsescu (PPE) – (RO) Panie Przewodniczący! Z zadowoleniem przyjmuję nowy pakiet środków służących zwiększeniu dyscypliny budżetowej i poszerzeniu nadzoru gospodarczego. Uważam, że zaproponowane środki były niezbędne ze względu na dysproporcje odnotowane między państwami członkowskimi pod względem przestrzegania zasad polityki fiskalnej i budżetowej. W rezultacie kryzys gospodarczy poskutkował niekorzystnym wizerunkiem kilku krajów, w tym Rumunii.
Uważam, że najważniejszą nowością jest stworzenie nowych ram nadzoru makroekonomicznego. Ułatwią one wykrywanie pojawiającej się nierównowagi i zagrożeń.
Przyjęcie sprawozdania na temat zarządzania gospodarczego opracowanego przez grupę zadaniową kierowaną przez przewodniczącego Van Rompuya było ważnym krokiem. Jego wdrożenie ustanowi nowe, solidne ramy zarządzania kryzysowego.
Pragnę również wspomnieć o znaczeniu rozporządzenia gwarantującego zgodność budżetów krajowych ze standardami fiskalnymi UE. W praktyce oznacza to, że budżety krajowe nie będą już mogły omijać regulacji fiskalnych Unii.
Csaba Sándor Tabajdi (S&D) – (HU) Panie Przewodniczący! Nadchodząca prezydencja węgierska będzie musiała stawić czoła niemałemu wyzwaniu wprowadzenia zmian do traktatu lizbońskiego oraz jak najszybszego wdrożenia zarządzania gospodarczego. Państwa członkowskie spoza strefy euro patrzą ze zdumieniem na rysy pojawiające się zewsząd na jej gmachu. Wiąże nas traktat akcesyjny, a nasza zdolność zmniejszania dystansu do reszty zależy od tego, czy bogatsza połowa Europy się ustabilizuje, a solidarność Wspólnoty przeważy nad interesami poszczególnych krajów.
Przyglądamy się kryzysowi irlandzkiemu oraz problemom Grecji, Portugalii i Hiszpanii z troską i współczuciem, zastanawiając się, czy strefa euro ulegnie rozpadowi. Decyzja Rady, choć jak zwykle spóźniona, była ostatecznie właściwa. Wprowadzenie zarządzania gospodarczego może zapowiadać nową erę w dziejach integracji europejskiej, ale jego wdrożenie może też wiązać się z zagrożeniami i komplikacjami. Jestem przekonany, że prezydencja węgierska uczyni wszystko, co w jej mocy, aby zagwarantować sukces.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL) – (PT) Panie Przewodniczący! W Portugalii trwa największy strajk generalny od 20 lat. Protest ten nadszedł po równie znaczących wystąpieniach w kilku krajach UE, w tym Grecji oraz Francji. Jak reagują na to przywódcy Rady i Komisji? Ignorują protesty skierowane przeciwko ich antyspołecznej polityce i nalegają na dalsze podążanie drogą, która doprowadziła do obecnej sytuacji. Pomijają fakt, że niekorzystna sytuacja euro jest bezpośrednim wynikiem praktykowanej przez nich polityki: liberalizacji rynków kapitałowych, nieograniczonej spekulacji finansowej oraz wymogu nominalnej konwergencji na mocy paktu stabilności i wzrostu. W tym samym czasie realne dysproporcje między gospodarkami narastają, bezrobocie i ubóstwo sięgają niemożliwych do zniesienia poziomów, a napięcie społeczne rośnie. Jak długo będą nalegać, byśmy szli tą drogą? Co trzeba zrobić, aby zerwać z tą polityką i położyć większy nacisk na produkcję oraz miejsca pracy, doceniając pracę ludzką?
Jaroslav Paška (EFD) – (SK) Panie Przewodniczący! Negocjacje na forum Rady Europejskiej pod koniec października toczyły się w trudnych okolicznościach. Wszystkie kraje modyfikują obecnie politykę gospodarczą, aby jak najszybciej wydobyć się z niekorzystnej sytuacji i osiągnąć choćby niewielki wzrost.
Po Grecji i Irlandii inne kraje strefy euro również stanęły przed niebezpieczeństwem niewypłacalności. Powinniśmy zatem jasno stwierdzić, że w tak ciężkiej sytuacji szefowie rządów mają wielkie trudności z podejmowaniem decyzji, które pozbawiłyby ich zdolności do kształtowania i regulowania ładu gospodarczego w ich państwach oraz przekazałyby część uprawnień w dziedzinie zarządzania gospodarczego instytucjom europejskim.
Musimy zatem w bardzo taktowny sposób rozmawiać o wspólnych pomysłach jak najbezpieczniejszego i jak najszybszego wyprowadzenia Europy z obecnej trudnej sytuacji, nie lekceważąc zarazem wysiłków przedstawicieli poszczególnych rządów dążących do rozwiązania problemów ich krajów własnymi siłami i dzięki własnym zdolnościom, aby uniknąć wejścia w konflikt z interesami europejskimi.
Andrew Henry William Brons (NI) – Panie Przewodniczący! Rada Europejska powtarza oklepany slogan o potrzebie unikania wszelkich form protekcjonizmu oraz zapobieżenia zmianom kursów walutowych mającym na celu uzyskanie przewagi konkurencyjnej.
Przyjęcie przez Unię Europejską ideologii globalizmu wydało kraje europejskie na pastwę konkurencji ze strony gospodarek wschodzących, zwłaszcza Chin, z którymi nie jesteśmy w stanie rywalizować. Gospodarki te okazują pogardę międzynarodowym patentom i prawom autorskim oraz zatrudniają pracowników za minimum potrzebne do przeżycia, a czasem wręcz za niewolnicze stawki. Chiny utrzymują kurs waluty na sztucznie zaniżonym poziomie, aby uczynić swoje towary jeszcze tańszymi.
Kraje europejskie muszą indywidualnie – tak wolałbym – lub wspólnie chronić swoich pracodawców i pracowników przed tą nieuczciwą konkurencją. Chociaż kursu walutowego nie należy utrzymywać na sztucznie zaniżonym poziomie, by uzyskać przewagę konkurencyjną, nie należy go też utrzymywać sztucznie na takim samym poziomie – euro – co szkodzi wszystkim krajom strefy euro razem. Gdyby walutom krajów, które sobie nie radzą, pozwolono stracić na wartości, nastąpiłoby ożywienie.
Jean-Pierre Audy (PPE) – (FR) Panie Przewodniczący, Panie Przewodniczący Van Rompuy, Panie Przewodniczący Barroso! Pragnę rozpocząć od kwestii wydatków publicznych na szczeblu europejskim.
Zastanawiam się, czy ze względu na poważne wyzwania, jakie stoją przed nami, nie nadszedł czas na wielką debatę z udziałem naszych kolegów z parlamentów poszczególnych krajów i z Parlamentu Europejskiego o uwspólnotowieniu oraz połączeniu naszych wydatków publicznych. Skorzystam tutaj z przykładu pana posła Lamassoure’a: mamy 27 armii i żadnych wrogów; jedną unię celną i 27 administracji; programy badawcze finansowane 15 do 20 razy bez żadnej koordynacji; transeuropejskie sieci, które powinny być połączone; sieci energetyczne…tę listę można ciągnąć.
Sugeruję powierzenie audytu wydatków publicznych na szczeblach europejskim, krajowym i lokalnym niezależnemu audytorowi. Wyniki audytu udostępniono by członkom parlamentów krajowych i posłom do PE, co umożliwiłoby wielką debatę o wydatkach publicznych; sam audyt można byłoby powierzyć Europejskiemu Trybunałowi Obrachunkowemu i 27 krajowym trybunałom obrachunkowym.
Poddaję tę ideę pod rozwagę, gdyż zapewniłoby to kontrolę nad naszymi wydatkami publicznymi i lepsze zarządzanie nimi na szczeblu europejskim.
Monika Flašíková Beňová (S&D) – (SK) Panie Przewodniczący! Ważnym tematem szczytu Rady Europejskiej były oczekiwania co do tego, jak przywódcy Europy powinni radzić sobie z problemami, jakie stawia przed nimi recesja. Jak wielokrotnie wspominałam, nie wystarczy skupić się na budżetach. Nierównowaga strukturalna, którą kryzys jedynie zaostrzył, nie dotyczy jedynie długów. Dopóki nie ustanowimy mechanizmu, który obejmie też inne aspekty, osiągnięcie sukcesu będzie wątpliwe.
Kolejnym tematem była debata dotycząca tego, czy skutki budżetowe reform emerytalnych doprowadzą do deficytu. Z jednej strony mówimy o zaostrzaniu reguł i czynieniu ich bardziej systematycznymi, z drugiej zaś natychmiast tworzymy wyłączenia. Jeżeli reformy emerytalne są tak ważne, jak się je przedstawia, w co osobiście nie wierzę, można znaleźć również inne przykłady udanych programów. Kto oceni, co jest ważniejsze, a co mniej ważne i dlaczego?
Jestem przekonana, że rozmawiając o zmianach systemowych, nie możemy jednocześnie zaczynać debaty o wyłączeniach.
John Bufton (EFD) – Panie Przewodniczący! Pragnę wygłosić parę uwag dotyczących dzisiejszych przemówień przewodniczącego Van Rompuya i przewodniczącego Barroso. Wydaje się, że obydwaj próbują zaprzeczać faktom – a są one takie, że strefa euro jest w kryzysie i stoimy na krawędzi zapaści. Wielu innych ludzi też próbuje przeczyć rzeczywistości. Na Boga, obudźcie się.
Ludzie z różnych krajów patrzą na to i widzą, że w tym Parlamencie i tak nie ma nas zbyt wiele. To największy kryzys, jaki kiedykolwiek was dotknął i mówię wam teraz, że jest naprawdę poważny. Panie Przewodniczący Barroso, Panie Przewodniczący Van Rompuy, powiedzcie mi proszę – za kilka minut będziecie przemawiać – jaki macie plan B? Musi być plan B, a może zamierzacie pozwolić temu wszystkiemu toczyć się własnym torem, aż spadnie w przepaść? Moim zdaniem to nasz największy kryzys w historii. Dotyka on wszystkich państw członkowskich. Jesteście ludziom winni plan B. Powiedzcie nam, czy go macie.
Ildikó Gáll-Pelcz (PPE) – (HU) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Pragnę wyrazić radość z faktu, że w trakcie konsultacji uznano znaczenie systemowych reform emerytalnych. Reformy w ramach paktu stabilności i wzrostu nie dają jednak równych szans wszystkim podmiotom.
Węgry również sprzeciwiają się dyskryminacji i wzywają UE do uwzględnienia kosztów reform emerytalnych przy obliczaniu deficytów krajowych. Uważam, że jeżeli nie chcemy dyskryminować krajów, które korzystają z wolności wyboru, wpłaty do prywatnych funduszy emerytalnych muszą być brane pod uwagę przy określaniu deficytu budżetowego. Tę kwestię należy rozwiązać pilnie. Cieszę się, że możliwość wypracowania satysfakcjonującego rozwiązania pojawi się już podczas grudniowego szczytu Rady. Wzywam do podjęcia niedyskryminującej nikogo decyzji politycznej i jak najszybszego przedstawienia jej Komisji, by proces ustawodawczy mógł zacząć się niezwłocznie, kończąc się wynikiem możliwym do przyjęcia dla wszystkich.
Antigoni Papadopoulou (S&D) – (EL) Panie Przewodniczący! Grecja, Irlandia, Portugalia i Hiszpania odczuwają konsekwencje kryzysu gospodarczego. Mleko już się rozlało. Nie ma powrotu, trzeba podjąć pewne środki. Podejrzenia i eurosceptycyzm nie pomogą nam wydobyć się z międzynarodowego kryzysu gospodarczego.
Wręcz przeciwnie – potrzebujemy solidarności wspólnotowej, woli politycznej, wizji, zaufania do dynamiki Europy, a przede wszystkim skoordynowanych działań, działań, które przyniosą zmiany strukturalne na szczeblu zarówno krajowym, jak i Unii Europejskiej. Potrzebujemy więcej zatrudnienia, więcej wzrostu, przyspieszonych procedur, więcej miejsc pracy, wdrożenia strategii UE, racjonalizacji i restrukturyzacji zarządzania w firmach, przejrzystego zarządzania gospodarczego, weryfikacji statystyk krajowych oraz stałego wspólnego mechanizmu kryzysowego w Unii Europejskiej – wszystko to wyłącznie dla dobra obywateli Europy.
Ten kryzys dotyczy wszystkich, nie tylko krajów, których dotyka bezpośrednio. Potrzebujemy zarówno solidarności wspólnotowej, jak i skoordynowanych działań.
Barry Madlener (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! Strefa euro rozpada się obecnie, a przewodniczącemu Barroso pozostaje nadzorować jej rozpad. Ostatecznie miliardy euro pomocy udzielanej przez lata krajom takim jak Grecja, Hiszpania, Portugalia i Irlandia nie zaowocowały zdolnością tych słabych gospodarek do konkurowania z silnymi gospodarkami Niemiec oraz Holandii; nie, te miliardy euro pomocy poskutkowały niemożliwym do zaakceptowania zachowaniem socjalistów. Na przykład jedna trzecia pracowników w Grecji to urzędnicy; tsunami imigrantów spoza Zachodu, jakie zalało Europę, również kosztowało każdy kraj miliardy, a ci imigranci siedzą teraz w domach bez pracy. Tak wyglądają działania podejmowane głównie przez socjalistów. Pamiętacie Państwo? Hiszpania, która kilka lat temu zalegalizowała milion nielegalnych imigrantów, ma teraz stopę bezrobocia na poziomie 20 %. Teraz my, silniejsze gospodarki, musimy jeszcze raz zaoferować tym krajom miliardową pomoc, ale to będzie tylko krótkoterminowa ulga. Na dłuższą metę należy zadać pytanie: czy jesteśmy gotowi nadal wspierać strukturalnie słabe kraje miliardami z kieszeni podatników? Odpowiedź brzmi: nie. Pragnę zatem zadać Przewodniczącemu Barroso następne pytanie: czy jedynym długoterminowym rozwiązaniem, które wyciągnie nas z tych problemów, nie jest ponowne wprowadzenie własnej waluty Grecji – drachmy – jak też waluty irlandzkiej? Czy takie rozwiązanie jest poważnie omawiane z tymi krajami?
Seán Kelly (PPE) – Panie Przewodniczący! Jako Poseł do PE z Irlandii nie czuję się najlepiej, słysząc dziś rano, jak niemal każdy mówca wspomina o sytuacji gospodarczej Irlandii, szczególnie gdy przypominam sobie, że kilka lat temu postrzegano nas niemal jako symbol sukcesu gospodarczego w Unii Europejskiej.
Sądzę niemniej, że w Irlandii ludzie są zdeterminowani aby naprawić ten stan rzeczy; myślę także, iż zdecydowana większość chętnie przyjęłaby wsparcie naszych europejskich przyjaciół i współpracowników.
Trzeba wyciągnąć kilka wniosków. Myślę, że pan poseł Farage nie mylił się bardzo, mówiąc, iż powodem była głupota i chciwość irlandzkich polityków, którzy stworzyli wraz z bankami i regulatorami kapitalizm kumoterski. Musimy wyciągnąć wnioski. Kolejną bardzo ważną rzeczą jest jednak fakt, że wdrażana od 1 stycznia architektura nadzoru musi działać, więc testy warunków skrajnych i tym podobne muszą być wystarczająco sprawne, by móc ocenić sytuację w przyszłości, i przywołać do porządku tych, którzy będą naruszać reguły.
Zigmantas Balčytis (S&D) – (LT) Panie Przewodniczący! To naprawdę bardzo dobry objaw, że zaczynamy teraz mówić o niezwykle ważnych sprawach, a mianowicie o wspólnym zarządzaniu przyszłą gospodarką. Wierzę, że wkrótce będziemy też omawiać potencjalny wspólny system podatkowy. Ponadto dzisiaj widzimy, jak znaczący negatywny wpływ ma wyższy kurs euro wraz z wieloma innymi czynnikami. Dzisiaj rozczarował mnie fakt, że sześć miesięcy temu przeprowadzono testy banków, a ich wyniki nie potwierdziły się. Pokazuje to raz jeszcze, że w Unii Europejskiej brakuje nam wiarygodnych informacji. Jeżeli nie będziemy ich mieli, nie znajdziemy dróg wyjścia z dość złożonej sytuacji. Na zakończenie pragnę zatem wezwać Komisję Europejską do znacznie aktywniejszego przedstawiania swoich wniosków w przyszłości, gdyż sytuacja jest skomplikowana i będzie wymagać ogromnych wysiłków oraz wielkich nakładów finansowych, a być może też zupełnie innego zrozumienia monitorowania gospodarczego, finansowego i w innych dziedzinach.
Milan Zver (PPE) – (SL) Panie Przewodniczący, Panie Przewodniczący Van Rompuy, Panie Przewodniczący Barroso! Pragnę krótko wypowiedzieć się na omawiany temat. Z mojego punktu widzenia sprawa jest dosyć prosta: kto ponosi winę za wielki kryzys, jakiego doświadczamy? Ta część sektora bankowego, która funkcjonowała bez należytego zabezpieczenia i podejmowała nadmierne ryzyko. Inni jednak też – niektóre rządy europejskie, które zachęcały do nadmiernej konsumpcji i krzewiły wśród ludzi rodzaj mentalności dystrybucyjnej.
Usłyszeliśmy tutaj dziś dwa rodzaje argumentów: mamy posłów, którzy wzywają do większej solidarności, jak gdyby chcieli powiedzieć „Proszę, pomóżcie nam!”, oraz posłów, którzy próbują przede wszystkim wzywać do większej odpowiedzialności, gdy wychodzimy z kryzysu. Nie byłoby słuszne, gdyby ci, którzy spowodowali ten wielki kryzys, szukali teraz sposobów jego rozwiązania, drogi wyjścia z problemów. Ci, którzy krytykują znaczące oszczędności, z pewnością się mylą.
W tych okolicznościach nie należy uciszać podatników z tych krajów, które starają się zaradzić obecnej sytuacji.
Petru Constantin Luhan (PPE) – (RO) Panie Przewodniczący! Z zadowoleniem przyjmuję fakt, że sprawozdanie na temat zarządzania gospodarczego zapewnia nową podstawę dla stworzenia sprawnego systemu w tej dziedzinie.
Sądzę, że zalecenia zawarte w sprawozdaniu dotyczące stworzenia skuteczniejszych instytucji w celu usprawnienia zarządzania gospodarczego, na przykład powołania na szczeblu krajowym instytucji publicznej przedstawiającej niezależne analizy, oceny i prognozy związane z wewnętrznymi zagadnieniami polityki fiskalnej, stanowią podstawę zaprowadzenia przejrzystego systemu europejskiego.
Uważam, iż bardzo ważne jest, by dać każdemu państwu członkowskiemu sposobność wykazania, na jakiej podstawie dokonano analizy i oceny poszczególnych proponowanych krajowych środków fiskalnych – pozwoli to wypracować podejście oparte na zaufaniu i wzajemnej wiedzy.
Podkreślam ponownie potrzebę przyjęcia konkretnych środków ułatwiających zarządzanie gospodarcze, bazujących na dogłębnej, przejrzystej wiedzy oraz otwartej debacie na temat wszelkich środków krajowych przyjmowanych w państwach członkowskich, które mogą mieć skutki na szczeblu UE.
Elisa Ferreira (S&D) (Pytanie skierowane do posła Rangela zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu) – (PT) Panie Przewodniczący! Dziękuję za udzielenie mi głosu, chciałam jednak wypowiedzieć się zgodnie z regułą niebieskiej kartki, gdyż pan poseł Rangel zakwestionował bezpośrednio moją wypowiedź, wolałabym zatem mieć możliwość zabrania głosu wcześniej.
Chciałabym skorzystać z tej sposobności, by poprosić pana posła Rangela, aby wyjaśnił nam wszystkim, co uznaje za konkretne różnice w dziedzinie zarządzania długiem państwowym między propozycjami pani kanclerz Merkel a wnioskami Komisji, oraz by powiedział nam, dlaczego pierwszy wniosek Komisji dotyczący zarządzania długiem państwowym, w istocie europejski w duchu, został odrzucony bez żadnej dyskusji czy debaty publicznej, gdy zorientowano się, że nie jest on zgodny z interesami Niemiec.
Paulo Rangel (PPE) (Odpowiedź na pytanie poseł Ferreiry zgodnie z regułą niebieskiej kartki na mocy art. 149 ust. 8 Regulaminu) – (PT) Odpowiadam bardzo krótko – nie ma żadnych wątpliwości, że w ramach procesu europejskiego toczą się oczywiście ciągłe negocjacje między instytucjami, ale stanowisko Komisji konsekwentnie sprowadzało się do poparcia metody wspólnotowej i pozostania przy jednej walucie. Oczywiście niektórzy posłowie – jak Pani Poseł Ferreira – lubią prowadzić w Parlamencie politykę krajową.
Diogo Feio (PPE) – (PT) Panie Przewodniczący! Unia Europejska stoi dziś przed ważnymi reformami. Musi zatem zareagować na kryzys i wesprzeć jedną walutę, która potrzebuje własnych reguł obowiązujących wszystkie państwa członkowskie. Parlament objął już rolę przywódczą w odniesieniu do zarządzania gospodarczego i opowiada się za ściślejszą współpracą na rzecz wzrostu między 27 państwami członkowskimi, zdecydowanym stanowiskiem w sprawie paktu stabilności i wzrostu oraz solidarnością między państwami członkowskimi. Był on pierwszą instytucją, która zwróciła uwagę na potrzebę stworzenia funduszu w związku z długiem poszczególnych krajów UE. W związku z tym będziemy nadal współpracować z Komisją, zapraszając ponownie jej przewodniczącego; mamy też nadzieję na dalszą współpracę z Radą. W tej chwili dyskutowanych jest sześć sprawozdań i zajmiemy w ich sprawie jasne stanowisko.
José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji – Panie Przewodniczący! Odpowiem na dwa konkretne pytania, oraz przedstawię ogólną uwagę dotyczącą debaty, która toczyła się tu dziś rano.
Po pierwsze, ważne pytanie pana posła Schulza dotyczące irlandzkich testów warunków skrajnych. Pragnę powiedzieć, co następuje: wspólne metody przeprowadzania testów warunków skrajnych uzgodniono na szczeblu europejskim; były one bardzo rygorystyczne, uwzględniając niekorzystne scenariusze makroekonomiczne. Za przeprowadzenie testów odpowiadały jednak krajowe organy nadzoru. Proces ten był koordynowany przez Komitet Europejskich Organów Nadzoru Bankowego na szczeblu UE, nie leżał jednak w kompetencjach Unii Europejskiej. Pragnę podkreślić, że do niedawna Unia Europejska jako taka nie była odpowiedzialna za te kwestie. Zmieni się to od stycznia. Wskutek wniosków Komisji oraz porozumienia z Radą i Parlamentem będzie już wówczas funkcjonować nowa architektura regulacji oraz nadzoru finansowego.
Będziemy mieli trzy europejskie organy nadzoru mikroostrożnościowego odpowiedzialne za bankowość, papiery wartościowe i ubezpieczenia, jak też Europejską Radę ds. Ryzyka Systemowego, która będzie się zajmować stabilnością makrofinansową i związanymi z nią zagrożeniami. Zyskamy dzięki temu znacznie sprawniejsze narzędzia i infrastrukturę, by następnym razem przeprowadzić testy w bardziej jednolity, rygorystyczny i spójny sposób. Pragnę to podkreślić – przed kryzysem nie dysponowaliśmy narzędziami, które tworzymy teraz.
Przejdę teraz do drugiej kwestii – tego, jak radzimy sobie z delikatnymi kwestiami takimi jak stały mechanizm kryzysowy. Nie było moją intencją podnosić tę kwestię, lecz ponieważ padło konkretne pytanie, muszę na nie odpowiedzieć.
Jednogłośnie – jednogłośnie, jak powtarzam – szefowie państw lub rządów zdecydowali się wnioskować o wprowadzenie stałego mechanizmu kryzysowego z udziałem sektora prywatnego. Znalazłem się wśród tych, którzy ostrzegali Radę Europejską przed ryzykiem poruszania tej kwestii bez właściwych przygotowań i komunikacji. Poruszono ją jednak i podjęto decyzję, a teraz musimy uporać się z nią w jak najbardziej odpowiedzialny sposób. Dlatego też uważam, że część wygłoszonych tutaj uwag naprawdę nie była właściwa.
Nadal funkcjonujemy w bardzo trudnych warunkach. Myślę, że teraz potrzebujemy działań, a nie kolejnych uwag. To, co robimy, dotyczy bardzo wrażliwych globalnych rynków finansowych. Część uwag może stać się samospełniającymi się przepowiedniami. Nie należy zatem spekulować na temat krajów, które mogą być zagrożone. Musimy natomiast wezwać te kraje do wdrożenia wszystkich środków niezbędnych, aby osiągnąć stabilność finansową i budżetową.
Dlatego też nie będę spekulować na temat planu B. Wraz z panem przewodniczącym Van Rompuyem wykonujemy swoje zadania, omawiając odpowiedzialnie pewne kwestie z państwami członkowskimi. Jeżeli chodzi o rolę Komisji, pragnę jasno powtórzyć jedną rzecz. Komisja – i większość z Państwa to przyznała – zawsze przedstawia ambitne wnioski. Jesteśmy za ambitnym zarządzaniem gospodarczym w Europie.
Ostatecznie musimy jednak być realistyczni. Razem nie możemy wychodzić poza to, co wspólnie uzgodniono z naszymi państwami członkowskimi. Gdy jest porozumienie – porozumienie, które oznacza w każdym razie postęp w porównaniu do sytuacji wcześniejszej – nie ma sensu omawiać rozwiązań idealnych, które, jak Państwo dobrze wiedzą, nie ziszczą się.
Tak więc Komisja spełnia swoją rolę i będzie ją spełniać nadal, apelując o bardziej ambitne podejście do wspólnych celów, zarządzania gospodarczego oraz stabilności strefy euro – i nie tylko strefy euro.
Pragnę powiedzieć to bardzo jasno, gdyż – jak mi się wydaje – w czasie debaty nie podniesiono dziś tej kwestii. Niektórzy z Państwa mówili, że problem leży w strefie euro. Z przykrością muszę powiedzieć, że nie tylko w strefie euro. Euro nie jest problemem. Jestem całkowicie przekonany, że sytuacja byłaby znacznie gorsza, gdybyśmy nie mieli euro.
(Oklaski)
Niektórzy z Państwa zapominają, że niektóre kraje, które nie są w strefie euro, mają dokładnie takie same problemy – w niektórych przypadkach nawet gorsze problemy z długiem państwowym – a kraj, który nie jest nawet w Unii Europejskiej, teraz zaś stara się do niej przystąpić, czyli Islandia, zbankrutował, choć wcale nie ma euro. W rzeczywistości euro nie było przyczyną problemów. Sugestie, jakoby problemem było euro, są intelektualnie i politycznie nieuczciwe.
(Oklaski)
Obecnie musimy rozpoznać sytuację w strefie euro, zaradzić problemom oraz wezwać wszystkie państwa członkowskie, by zobowiązały się działać razem – te ze strefy euro i te spoza niej. Myślę, że wszystkie zrozumiały, iż we wspólnym interesie jest jednolite podejście do rozwiązania tego kryzysu. Tak też uczyni w odpowiedzialny sposób Komisja, starając się oczywiście przeforsować rozwiązanie jak najambitniejsze, lecz w ostatecznym rozrachunku dbając o dobrą, lojalną współpracę ze wszystkimi instytucjami, z tym Parlamentem – jak do tej pory – oraz z Radą i Radą Europejską. To odpowiedzialna metoda, której musimy się trzymać.
W okresie skrajnej nerwowości na rynkach powinniśmy zachować chłodny ogląd oraz zachowywać się odpowiedzialnie, działając w poczuciu wspólnego europejskiego celu.
(Oklaski)
Herman Van Rompuy, przewodniczący Rady Europejskiej – (FR) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Wcześniej stwierdziliśmy, że ocena dokonana przez przewodniczącego Komisji różni się od mojej, ale po raz pierwszy, Panie Pośle Schulz, oskarżono mnie, iż robię dobrą minę do złej gry. To pierwszy taki przypadek w mojej karierze.
Mogę Państwa zapewnić, że nie lekceważę tego kryzysu w żaden sposób i przechodzimy obecnie trudny okres. Gdy moich uwag nie wyrywa się z kontekstu, brzmią one zazwyczaj bardzo ostrożnie, uważam natomiast, że w kontekście europejskim wygłasza się zdecydowanie zbyt wiele oświadczeń – bardzo ostrych i nie tylko – przy czym nie chodzi mi tu o Parlament. Musimy teraz uspokoić sytuację i nie wspominać cały czas o tym, jak poważny jest kryzys. To już wiemy. Nadszedł czas działania.
Niektórzy z Państwa powiedzieli, że powinniśmy wyciągać wnioski. Jest francuskie przysłowie, które mówi: „nasze czyny podążają za nami”. Panie i Panowie! Gdy obejmowałem ten urząd, istniał pakt stabilności i wzrostu, który uelastyczniono kilka lat temu i w ogóle go nie stosowano. Gdy obejmowałem urząd, odziedziczyłem traktat lizboński, który przewiduje pewne procedury odnoszące się między innymi do sankcji oraz decyzji, jakie należy podjąć, gdy dany kraj objęty jest procedurą nadmiernego deficytu. Zgodnie z traktatem lizbońskim decyzje te podejmuje Rada. Gdy obejmowałem urząd, nie było mechanizmu kryzysowego, i musieliśmy to naprawić.
Wzmocnimy zatem pakt stabilności i wzrostu oraz wprowadzimy po raz pierwszy system nadzoru makroekonomicznego. Mogę Państwa zapewnić, że gdybyśmy mieli taki mechanizm kilka lat temu, problemy, jakich doświadczyły niektóre kraje, w ogóle by się nie objawiły. Wykrylibyśmy bańki na rynkach nieruchomości. Wykrylibyśmy problemy z konkurencyjnością w pewnych krajach. Wprowadzimy go zatem teraz. Jest nowy i innowacyjny, uwzględnia też w pełni wnioski wyciągnięte z kryzysu.
Jeżeli chodzi o traktat lizboński, pragniemy zmienić go, aby dać mu podstawy prawne w oczach niektórych trybunałów konstytucyjnych – podstawy prawne stałego mechanizmu kryzysowego. To jedyny powód. Mam nadzieję, że nie zaistnieje ryzyko sprowokowania kolejnej wielkiej debaty na temat instytucji, gdyż to moim zdaniem nie doprowadziłoby nas nigdzie w obecnym klimacie, jeszcze bardziej odwracając naszą uwagę od rozwiązania kryzysu.
Wcześniej nie mieliśmy mechanizmu kryzysowego. Gdy stanęliśmy przed problemem Grecji, trzeba było wynaleźć mechanizm, gdyż brakowało go. Kiedy wdrożyliśmy kolejny środek – opiewający na 750 miliardów euro pakiet ratunkowy – musieliśmy kreatywnie zinterpretować traktat lizboński, by móc go zastosować.
Wyciągamy zatem wnioski z kryzysu i, jak mówiłem, nasze czyny podążają za nami. Mieliśmy pakt stabilności, który był słaby i nie stosowano go; nie mieliśmy niczego w dziedzinie nadzoru makroekonomicznego i nie mieliśmy mechanizmu kryzysowego.
Czy państwa członkowskie stanęły na wysokości zadania? Wiele – tak. Wdrażają reformy, które często są nie w smak większości opinii publicznej. Podejmują kroki, które świadczą niejednokrotnie o wielkiej odwadze – nie tylko w krajach, które doświadczają problemów, ale też w innych. Stajemy na wysokości zadania.
Panie i Panowie! Nie pomylmy się znów co do tożsamości przeciwnika. Często mam wrażenie, że nadmiernie skupiamy się na rządach i parlamentach państw członkowskich. Nie szukajmy niewłaściwego wroga.
Dziś niektórzy mówią nie tylko o Irlandii, ale także o Portugalii. Chciałbym przedstawić kilka liczb. Deficyt publiczny Portugalii wyniósł w 2009 roku 9,3 %, w 2010 roku sięgnie 7,3 %, a w 2011 roku – 4,6 %. Oprocentowanie portugalskiego długu publicznego wynosi średnio 3,6 %, a więc jest bardzo niskie. Portugalia nie doświadcza bańki ani kryzysu na rynku nieruchomości. Jej sektor finansowy nie jest przerośnięty w stosunku do wielkości kraju, a jej banki są właściwie dokapitalizowane. Nie szukajmy niewłaściwego wroga. Niektórzy mówią, że kryzys jest zaraźliwy, brak jest jednak uzasadnienia ekonomicznego i racjonalnych podstaw, by tak twierdzić. Nalegam: nie szukajmy niewłaściwego wroga.
Mogę zapewnić tych, którzy wezwali do ściślejszej współpracy między instytucjami, że prezydencje czynią wszystko, co w ich mocy, by współpracować. Sprawozdanie opracowane przez grupę zadaniową przyjęli jej członkowie, w tym przedstawiciel Komisji Europejskiej pan komisarz Rehn. Pracujemy też wspólnie w innych obszarach, na przykład stałego mechanizmu kryzysowego.
Mam nadzieję, że taki sam duch współpracy objawi się przy pracach nad budżetem na rok 2011. Ubolewam nad faktem, że nie udało nam się osiągnąć porozumienia.
Jeżeli chodzi o współpracę, pragnę jednak wspomnieć o pewnej kwestii. Wszyscy Państwo są posłami do Parlamentu Europejskiego i należą do konkretnych grup politycznych. Pragnę wspomnieć, że czasem występują fundamentalne różnice między tym, co słyszę w Radzie Europejskiej od premierów i różnych osób, a tym, co słyszę w tej sali od tych samych członków tych samych grup politycznych. To nie jest krytyka. Nie trzeba w pełni zgadzać się ze swoją partią polityczną. W ciągu swojej kariery często widziałem konflikty we własnej partii. Robię jednak wszystko, co mogę, aby zapewnić spójność i współpracę między instytucjami. Powiedziałbym zatem, że musimy współpracować na wszystkich szczeblach politycznych, by osiągnąć stanowisko bardziej spójne niż obecnie.
Zgadzam się z tymi, którzy mówią, że dysponujemy restrykcyjną polityką, ale samo to nie wyprowadzi nas z kryzysu. Mają rację, lecz musimy najpierw przejść przez ten etap. Gdybyśmy byli wcześniej ostrożniejsi zarówno w dziedzinie makroekonomii, jak i planowania budżetu, nie znaleźlibyśmy się w obecnej sytuacji. Potrzebujemy jednak pozytywnej polityki wzrostu i zatrudnienia. Mimo wszystkich negatywnych aspektów jestem zadowolony, że wzrost gospodarczy w Europie powrócił po jedenastu miesiącach recesji. Przy innych okazjach wspominałem już w Parlamencie, że kryzysowi lat trzydziestych, który również zaczął się od kryzysu finansowego, nigdy w pełni nie zaradzono.
Udało nam się wrócić nad kreskę jedenaście miesięcy po wybuchu kryzysu finansowego. W tym roku średni wzrost sięgnie około 1,5 %. W niektórych krajach – nieborykających się ze wspomnianymi problemami – wzrost osiągnie około 2 %, a w innych nawet 3 % lub 3,5 %. Średni poziom zatrudnienia w UE zacznie ponownie rosnąć od 2011 roku. Stopa bezrobocia jest oczywiście zbyt wysoka, ale bardzo cieszę się z faktu, że w porównaniu z sytuacją sprzed sześciu miesięcy prognozy wzrostu są znacznie lepsze i jest on stabilniejszy, niż sądziliśmy. To nie tylko wzrost oparty na uzupełnianiu zapasów, programach stymulacyjnych i wywozie. To także wzrost napędzany popytem wewnętrznym.
Na koniec pragnę powiedzieć, że pomimo wszystkich problemów, jakie w istocie dotykają nas w niektórych krajach, jestem przekonany, iż przezwyciężymy kryzys, z którym dziś walczymy.
Przewodniczący – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie – (FR) Szczyt Rady Europejskiej, który odbył się w dniach 28-29 października 2010 r., był kolejnym krokiem do podporządkowania sobie krajów i pozbawienia ich suwerenności. Po pierwsze, za pośrednictwem pseudozarządzania gospodarczego, które oznacza w istocie przejęcie kontroli nad ich gospodarkami: zmuszanie państw członkowskich, by przedstawiały budżety do aprobaty urzędnikom z Brukseli; nadzorowanie całości ich polityki gospodarczej; ustanowienie automatycznych sankcji prewencyjnych jeszcze zanim zostanie przekroczony dopuszczalny limit długu i deficytu; zawieszanie prawa głosu państw członkowskich winnych przekroczeniom. Wszystko to ma stanowić rekompensatę dla Niemiec za utrzymywanie funduszu stabilizacji finansowej. Ten mechanizm sprowadza się jednak do przyznania państwom członkowskim i Komisji Europejskiej prawa zaciągnięcia długu lub udzielenia na rynkach gwarancji kredytowych dla państw członkowskich przeżywających trudności, gdyż są one ofiarami spekulacji na ich długu państwowym, a ponadto należą do strefy euro. To wprost niewyobrażalne. Poza tym Rada Europejska zadecydowała też o reformie traktatów w celu wdrożenia mechanizmu kryzysowego. Po raz pierwszy wykorzystana zostanie uproszczona procedura wprowadzania zmian: antydemokratyczna metoda, w ramach której nie przewiduje się debaty parlamentarnej. To nie rządy; to totalitaryzm.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie – (DE) Do 2007 roku reszta Europy patrzyła z podziwem na rozwój gospodarczy Irlandii – „celtyckiego tygrysa”, który osiągał wymarzone wyniki gospodarcze przy niskich podatkach od przedsiębiorstw i niewielkiej liczbie regulacji. Teraz jednak nastąpiło zderzenie z rzeczywistością. Celtycki tygrys okazał się kulawą kaczką, której reszta Europy musi podać pomocną dłoń i podtrzymać jej wątłe skrzydła. 90 miliardów euro z pakietu ratunkowego strefy euro – czyli 300 euro na każdego obywatela Austrii – trafi teraz do Irlandii. To, co po czarnej owcy – Grecji – otrzymuje Irlandia, a potem być może też Hiszpania i Portugalia, to nie są teoretyczne gwarancje państwa, to żywe pieniądze podatników. Europejska unia walutowa wykonuje też tym samym kolejny krok w kierunku unii transferowej, w której państwa strefy euro, które sprawnie zarządzają swoimi gospodarkami, muszą stale otwierać portfele, by płacić za niegospodarność innych. UE zajęła się tą kwestią zdecydowanie zbyt późno i nie wiadomo jeszcze, czy za decyzjami podjętymi przez Radę Europejską pójdą rzeczywiście działania. Musimy przestać marnować miliardy podatników na spekulacyjne banki i państwa, które źle zarządzają swoją gospodarką. Musimy zakończyć unię transferów. Potrzebujemy mechanizmu, który pozwoli państwom-bankrutom ogłosić prawdziwą niewypłacalność, po czym usunie je ze strefy euro. Nie możemy dalej łatać niedomagającej unii walutowej. W zamian potrzebujemy okrojonej i mocnej europejskiej unii walutowej.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Zarówno Grecja, jak i Irlandia musiały zwrócić się o pomoc do Unii Europejskiej. Istnieją jednak pewne różnice między tymi dwoma przypadkami: deficyt irlandzki eksplodował, ponieważ kraj musiał powstrzymać problemy w sektorze bankowym przechodzącym kryzys wskutek ogólnoświatowej zapaści finansowej, który dodatkowo pogłębiło pęknięcie bańki na rynku nieruchomości. Ta interwencja, do której doszło w czasie kryzysu strukturalnego, poskutkowała nadmiernym ciężarem dla finansów publicznych. Z kolei w Grecji powodem interwencji jest dość nieodpowiedzialne zarządzanie wydatkami publicznymi, którego wynikiem była konieczność pozyskania gotówki ze sprzedaży obligacji skarbowych. W kontekście reformy zarządzania gospodarczego trzeba poczynić następujące spostrzeżenie: musimy bezdyskusyjnie wdrożyć rygorystyczną politykę budżetową, by monitorować sytuację i zapobiec wystąpieniu podobnych zdarzeń w przyszłości. W każdym razie obydwa te przypadki pokazują, jak bardzo trzeba zważać na wszystkie czynniki odnoszące się do kondycji finansowej i fundamentalnego stanu danego kraju, a nie tylko na strukturę długu publicznego. Jest ona w istocie tylko wynikiem końcowym i trzeba sprawdzić wszystkie jej elementy oraz przyczyny, badając, jak doszło do danej sytuacji.
Monika Smolková (S&D), na piśmie – (SK) Pakt stabilności i wzrostu przewidywał do tej pory sankcje, lecz ich nałożenie wymaga zgody 2/3 ministrów i nigdy nie pojawiła się polityczna wola dokonania tego. Sceptycznie patrzę na mechanizm antykryzysowy. Pan przewodniczący Rady Rompuy nie powinien zmieniać art. 125 traktatu lizbońskiego, w którym stwierdza się, że każdy kraj odpowiada za własne zobowiązania. Powinien natomiast rozważyć poszerzenie art. 122, który dotyczy solidarności – udzielania wzajemnej pomocy w przypadku katastrof naturalnych lub kryzysów energetycznych. Zmiana tego artykułu mogłaby zanegować fundamentalną zasadę funkcjonowania UE, a mianowicie solidarność, prowadząc do jej zaniku. Gdyby mechanizm antykryzysowy działał na mocy art. 122 o dostarczaniu finansowania poszczególnym państwom, Rada decydowałaby o tym na podstawie wniosku Komisji, a Parlament Europejski byłby o tym tylko informowany. Zagraża nam sytuacja, w której państwa odpowiedzialne zapłacą za nieodpowiedzialność innych.
Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku obrad są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie wyników szczytu G-20.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady – (FR) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Prezydencja Rady i Parlament Europejski miały już okazję omówić szczyt G-20 w dniu 20 października 2010 r.; byliśmy wówczas w przededniu posiedzenia ministerialnego G-20 i czekaliśmy na rozwój wydarzeń w Seulu.
Jako Europejczycy byliśmy na te spotkania dobrze przygotowani – zarówno na szczeblu ministerialnym, jak i na szczeblu szefów państw lub rządów. Zdawaliśmy sobie sprawę, że brak jedności w Europie szybko podkopałby wiarygodność Unii Europejskiej na scenie międzynarodowej. Trzeba powiedzieć, że światowe reakcje na szczyt w Seulu były mieszane. Moim zdaniem powinniśmy mimo wszystko pozostać optymistami, nawet jeżeli rezultaty nie były tak imponujące, jak chcielibyśmy.
Przed szczytem w Seulu byliśmy przekonani, że najtrudniejszą i najważniejszą próbą będzie utrzymanie wcześniejszego tempa. Błędem byłoby sądzić, że nie potrzebujemy już ogólnoświatowej współpracy, gdyż nie znajdujemy się już w sytuacji tak krytycznej, jak półtora czy choćby pół roku temu. Wciąż uważamy, że za podejmowanie decyzji odpowiedzialność ponoszą przywódcy polityczni. Tak jest – i jest to istotą polityki. Uważam jednak, że ciąży na nich dodatkowa, ważniejsza jeszcze odpowiedzialność: za zadbanie, aby decyzje nie pozostały na papierze, lecz miały konkretne rezultaty i zostały w pełni wdrożone.
Szczyt w Seulu wykazał, że prawdziwym wyzwaniem dla G-20, a zatem dla nas wszystkich, jest określenie sposobu dalszego wdrażania decyzji i przyspieszenia tego procesu. Musimy zamienić dobre intencje w praktyczne rezultaty, a wszystko to jest ważne z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, rynków nie satysfakcjonują same oświadczenia. Obserwują one wydarzenia, które następują dwa dni, dziesięć dni czy trzydzieści dni po szczycie, gdy media wróciły już do domu. Kondycję gospodarki europejskiej należy postrzegać jako całość; nie jest ona tylko pochodną postępów poczynionych w czasie dwudniowego szczytu. Postęp, o jaki nam chodzi, możemy osiągnąć tylko dzięki nieustannej, codziennej pracy; jako posłowie do Parlamentu Europejskiego wiedzą to państwo najlepiej.
Drugi powód jest równie ważny jak pierwszy i dotyczy wszystkich Państwa bezpośrednio. Uważam, że Parlament i parlamenty krajowe mogą spełniać funkcje kontrolne, ale również dostarczać impulsów politycznych związanych z europejskim i międzynarodowym programem gospodarczym – trzeba zadbać o to, by między jednym szczytem a drugim następował okres wdrażania, a G-20 stawała się w coraz większym stopniu procesem, nie zaś tylko serią spotkań.
Jeżeli chodzi o warstwę merytoryczną, wkład Unii w szybki, trwały i zrównoważony wzrost jest obecnie jednoznaczny i opiera się on na pewnych zasadach: planach konsolidacji fiskalnej mających zapewnić trwały i zróżnicowany wzrost; strategii Europa 2020 na rzecz reform strukturalnych niezbędnych, by w szczególności podtrzymać proces tworzenia miejsc pracy; programie reform sektora finansowego i rynków; wreszcie usprawnieniu zarządzania gospodarczego w UE. Pragnę dodać, że Unia jest bardzo zainteresowana procesem wzajemnej oceny w kontekście G-20. Jako Europejczycy jesteśmy do tego przyzwyczajeni i zdajemy sobie sprawę z przydatności tego rodzaju procedur. Wszyscy muszą oczywiście dołożyć wysiłków i ponownie wykazać wolę wniesienia wkładu w działania na rzecz wzrostu.
W duchu moich wcześniejszych uwag pragnę ponownie wskazać, że bitwy z protekcjonizmem nie da się wygrać jednorazowo, trzeba zatem nieustannie zachowywać niezbędną czujność na całym świecie.
Ponadto chciałbym wskazać trzy ważne zdarzenia, do których doszło w zeszłym miesiącu. Pierwszym jest reforma Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), gdyż UE jednoznacznie pokazała, że jest gotowa dołożyć wysiłków, aby nowy MFW lepiej odzwierciedlał nową międzynarodową rzeczywistość gospodarczą, a więc uważniej przysłuchiwał się głosom gospodarek wschodzących i przyznał im większą rolę. Zgodziliśmy się ograniczyć swoją obecność w komitecie wykonawczym MFW i poczyniliśmy znaczące ustępstwa, jeżeli chodzi o udziały. Sądzę, że obroniliśmy rzeczy najcenniejsze, a cała społeczność międzynarodowa zyskała na tym.
Drugie zagadnienie dotyczy umowy Bazylea III. Uważam, że jeżeli chodzi o wymogi kapitałowe wobec banków, idziemy we właściwym kierunku; jest oczywiście bardzo ważne, aby wszystkie państwa członkowskie podtrzymywały swoje zaangażowanie we wdrożenie Bazylei III. Rzecz jasna, kwestia wdrożenia pozostanie elementem programu politycznego zarówno UE, jak i G-20.
Jeżeli chodzi o to, co działo się w ostatnich tygodniach w związku z tak zwaną wojną walutową, sądzę, że Unia Europejska spisała się dobrze i skutecznie broniła wyważonego stanowiska stwierdzającego, że kursy walutowe powinny odzwierciedlać fundamentalne uwarunkowania ekonomiczne i nie ma potrzeby konkurować poprzez dewaluację.
Wreszcie, od szczytu w Seulu Francja przyjęła odpowiedzialność za przewodzenie G-20 i sądzę, że jest to wyjątkowa sposobność dla Europejczyków oraz Unii Europejskiej jako całości. Bardzo ważne jest, abyśmy współpracowali w skoordynowany sposób, by przez cały najbliższy rok – w perspektywie szczytu G-20 w Cannes w listopadzie 2011 roku oraz okresu późniejszego – zyskać pewność, że G-20 będzie działać zgodnie z oczekiwaniami, jakie wzbudziła.
Prawdziwe wyzwanie, jakie stoi przed nami, polega na tym, żeby wykazać, że forum stworzone, by uporać się z kryzysem, jest również zdolne zapewnić wkład i motywację niezbędną do osiągania celów średnioterminowych takich jak szybszy, trwalszy i bardziej zrównoważony wzrost światowy; jasne i sprawiedliwe zasady międzynarodowego rynku finansowego; oraz organizacje międzynarodowe, które lepiej reprezentują dzisiejszy świat i mają większe możliwości pomagania rządom krajowym i instytucjom europejskim w radzeniu sobie z globalizacją. Panie Przewodniczący! W mojej opinii zadaniem G-20 jest pokazać w najbliższych latach, że proces globalizacji ma nie tylko charakter gospodarczy, ale także – a wręcz przede wszystkim – polityczny.
José Manuel Barroso, przewodniczący Komisji – Panie Przewodniczący! Przed szczytem, który odbył się w tym miesiącu w Seulu, pojawiły się obawy, że gdy presja, która skłoniła kraje G-20 do zebrania się, zmaleje, ciało to okaże się niezdolne odgrywać rolę najważniejszego forum światowej koordynacji gospodarczej. Po ostatnim szczycie mogę Państwa zapewnić, że ten negatywny scenariusz się nie potwierdził. Okazało się, że G-20 zamieniła tryb kryzysowy na bardziej długoterminowe podejście do ładu światowego.
Pomimo tego, że omawiano trudne kwestie i nie osiągnięto porozumienia w pewnych innych sprawach takich jak opodatkowanie sektora finansowego, G-20 ponownie wysłała ważny sygnał o globalnym zaangażowaniu, czyniąc systematycznie realne postępy w radzeniu sobie z ogólnoświatowymi wyzwaniami gospodarczymi. Wiem, że rezultaty przyjęto z pewnym sceptycyzmem, gdyż w ostatniej chwili nie doszło do spektakularnego przełomu, który można byłoby pokazać w wieczornych wiadomościach. Sceptycy nie rozumieją jednak, że sam proces G-20 jest spektakularną nowiną; nie jest on podobny do naszego europejskiego, bardziej zintegrowanego procesu, gdzie wszyscy uczestnicy rozmów dzielą wspólną kulturę negocjacji i kompromisu.
Poza Unią Europejską oraz niektórymi jej państwami członkowskimi G-20 obejmuje kraje tak różnorodne jak Stany Zjednoczone i Chiny, Rosja, Brazylia, Japonia, Argentyna, Arabia Saudyjska, Korea czy RPA. Sam fakt, że uczestniczą one we wspólnym procesie radzenia sobie ze światową nierównowagą i uzgadniają na przykład kwestie związane z regulacjami finansowymi, należy postrzegać we właściwych kategoriach: ogromnego postępu, który nie byłby po prostu możliwy kilka lat temu, a szczyt seulski okazał się ważnym krokiem naprzód w tym procesie i momentem, gdy zainicjowano nowy program, nie zaś jednorazowym, spektakularnym wydarzeniem.
Więc tak, był to sukces, i sądzę, że reprezentowana przeze mnie i przewodniczącego Rady Europejskiej Unia Europejska może być usatysfakcjonowana konkluzjami tego szczytu. W istocie wnieśliśmy również bardzo ważny wkład na szczeblu ministrów finansów, gdzie Unię Europejską reprezentował odpowiedzialny za ten obszar komisarz Olli Rehn. Ogólnie rzecz biorąc, konkluzje odzwierciedlają priorytety Unii Europejskiej ustanowione przed szczytem w Seulu, a Unia powinna być dumna z bardzo istotnego wkładu, jaki wnosi w ten proces.
Pragnę podkreślić pewne najważniejsze osiągnięcia: po pierwsze, Unia Europejska chciała, by szczyt ten osiągnął postęp w dziedzinie wspólnych działań na rzecz przyspieszenia globalnego wzrostu i zwiększenia liczby miejsc pracy, oraz dał odpowiedź na pytania dotyczące sposobu uporania się z globalną nierównowagą i napięciami walutowymi. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że znalezienie wspólnej drogi poradzenia sobie z nierównowagą światową będzie zadaniem ambitnym, lecz po długich i trudnych negocjacjach G-20 zdecydowała się na rozwiązanie oparte na współpracy, ustanawiające mechanizm i harmonogram wspólnego radzenia sobie z tym problemem przez nasze gospodarki.
Partnerzy w obrębie G-20 zobowiązali się redukować nadmierną nierównowagę oraz utrzymywać nierównowagę na rachunku obrotów bieżących w rozsądnych granicach. Nie należy lekceważyć znaczenia tych postanowień. Dyskusja G-20 na temat tego, jak radzić sobie z nierównowagą, pokazała, że UE wyprzedza resztę świata. Wyniki naszych własnych rozważań nad wewnętrzną nierównowagą w Unii Europejskiej zainspirowały przywódców G-20 jako najlepszy sposób uporania się z globalną nierównowagą. U podstaw nowego mechanizmu G-20 znalazła się nasza metoda wykorzystywania wskaźników jako sygnałów uruchamiających ocenę nierównowagi makroekonomicznej i jej przyczyn. Mechanizm ten zostanie wdrożony do połowy 2011 roku, a pierwsza ocena nastąpi przed kolejnym szczytem w listopadzie 2011 roku.
Teraz skupimy się na usprawnieniu w miarę możliwości tego mechanizmu oraz zadbaniu, by był on prawidłowo stosowany podczas francuskiej prezydencji G-20 w 2011 roku. Wnioski były zatem ważne, lecz zgadzam się, że teraz trzeba przyjrzeć się sposobowi ich wdrożenia.
Drugie osiągnięcie dotyczy kursów walutowych. Nie uda nam się przywrócić równowagi pod względem wzrostu bez zajęcia się kwestią napięć walutowych. Unia Europejska ponownie pomogła tu w wypracowaniu konsensusu G-20 co do rozwiązań opartych na współpracy. Zgodziliśmy się iść w kierunku systemów kursu walutowego wyznaczanego w większym stopniu przez rynek i odzwierciedlającego fundamentalne wskaźniki gospodarcze. Uzgodniliśmy też, że powstrzymamy się od porównywania ocen oraz będziemy przeciwdziałać nadmiernej zmienności i gwałtownym zmianom kursów.
Te postanowienia nadają impet polityczny francuskiej prezydencji G-20, która podejmie się kompleksowej reformy międzynarodowego systemu walutowego. Cieszę się również, że szczyt G-20 zaaprobował historyczną reformę MFW. W istocie przekroczyliśmy oczekiwania z Pittsburgha dotyczące zmiany udziałów oraz reprezentacji gospodarek wschodzących. Dzięki otwartemu i nastawionemu na współpracę podejściu państw członkowskich UE, poczynionym przez nas znaczącym ustępstwom oraz naszej zdolności do dzielenia się odpowiedzialnością Fundusz zyskał teraz legitymację, której potrzebuje w obliczu czekających go trudnych zadań – zwłaszcza uporania się z nierównowagą i napięciami walutowymi. Gospodarki wschodzące muszą teraz dowieść, że w zamian za zwiększoną reprezentację są gotowe ponieść większą część odpowiedzialności za globalne zarządzanie gospodarcze.
Czwartym osiągnięciem szczytu było utrzymanie tempa prac nad globalną reformą regulacji finansowych, z wyraźnym naciskiem na jej wdrożenie. Z radością przyjmujemy akceptację reform Bazylei III oraz fakt, że G-20 będzie nadal pracować nad kwestią ważnych systemowo instytucji finansowych. Wysiłki G-20 w zakresie reformy finansowej będą nadal podejmowane w obszarach takich jak ramy polityki makroostrożnościowej, równoległy system bankowy, rynki towarowych instrumentów pochodnych oraz integralność i efektywność rynku.
Unia Europejska wyprzedziła stawkę w wielu spośród tych obszarów, a nasze wewnętrzne prace będą podstawą dla procesu toczącego się w G-20. Ważne jest teraz zadbanie o rygorystyczną i konsekwentną realizację wszystkich zobowiązań zgodnie z uzgodnionym harmonogramem, aby zapewnić równe reguły gry na całym świecie. Uzyskaliśmy od Stanów Zjednoczonych zdecydowane zapewnienie, że podzielają one naszą determinację w tej dziedzinie. Szczyt w Seulu dał też nowy impuls, by zakończyć rundę dauhańską, był także okazją, aby powtórzyć zobowiązanie G-20 do walki z wszystkimi formami protekcjonizmu.
Osobiście czerpię satysfakcję z faktu, że seulski konsensus rozwojowy łączący rozwój, handel i inwestycje na stałe wprowadził zagadnienia rozwoju do rozmów G-20. To nowe podejście ukierunkowane na wzrost uzupełni dotychczasowe działania darczyńców i system Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wspomoże ono nasze wysiłki na rzecz osiągnięcia milenijnych celów rozwoju i jest doskonale zgrane z niedawnymi propozycjami Komisji zawartymi w jej zielonej księdze w sprawie przyszłości polityki rozwojowej. Zielona księga jest obecnie na etapie konsultacji w które, jak oczekuję, wniesie też wkład ten Parlament.
Wreszcie bardzo mnie cieszy zaangażowanie G-20 w plan działań na rzecz zwalczania korupcji i w przyszłe prace nad kwestiami energii oraz zobowiązanie do dołożenia wszelkich wysiłków, by osiągnąć wyważony i dobry wynik negocjacji w sprawie klimatu w Cancún.
(FR) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Rosnące zainteresowanie przedstawicieli firm i związków zawodowych jasno dowodzi, że proces G-20 stał się obecnie najważniejszym forum ogólnoświatowej koordynacji gospodarczej. Wziąłem również udział w szczycie biznesowym G-20, gdzie podkreśliłem znaczenie społecznej odpowiedzialności firm. Rozmawiałem też z delegacjami działaczy związkowych z Europy, Ameryki Północnej i Południowej oraz Azji. Zgodziłem się z tymi delegacjami, które przyjechały na zaproszenie Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ETUC), że pierwszeństwo musi mieć zatrudnienie; podkreśliłem też fakt, iż Europa w istocie proponuje uwzględnienie zatrudnienia i wymiaru społecznego w konkluzjach szczytu.
Po szczycie w Seulu nasza uwaga zwróciła się w stronę następnej prezydencji G-20 oraz szczytu w Cannes w listopadzie 2011 roku. Powinniśmy jak najlepiej wykorzystać sposobność polegającą na tym, że za sterem stoi jedno z państw członkowskich. Musimy niezwłocznie uzgodnić nasze stanowisko i aktywnie, w skoordynowany sposób kształtować program G-20.
Komisja jest gotowa udzielić pełnego poparcia wszystkim priorytetom prezydencji francuskiej. Jednym z nich jest reforma Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), w związku z którą będziemy musieli przedstawić serię spójnych propozycji, zmierzających zwłaszcza do poprawy stabilności i ograniczenia zmienności kursów walutowych.
Kolejny priorytet dotyczy zmienności cen surowców. W nadchodzących miesiącach Komisja dokona oceny rynków pierwotnych wszystkich surowców.
Powinniśmy potraktować prezydencję francuską jako wyjątkową sposobność dla Europy, by wywrzeć piętno na ogólnoświatowym programie G-20. Jeżeli nadal będziemy działać wspólnie na szczeblu G-20, Europa umocni swoją pozycję w centrum światowej debaty gospodarczej i finansowej, odgrywając kluczową rolę w kształtowaniu naszej reakcji na globalne wyzwania.
Jean-Paul Gauzès, w imieniu grupy PPE – (FR) Panie Przewodniczący! Jeżeli się nie mylę, mam minutę.
Panie Urzędujący Przewodniczący Prezydencji Belgijskiej, Panie Przewodniczący Komisji, Panie i Panowie! Panie Ministrze, powinienem zacząć od tego, że cenię pańską przenikliwą ocenę ostatniego szczytu G-20 i popieram pańskie propozycje na przyszłość.
Uważam, że trzeba sobie powiedzieć, iż wyniki są dość słabe, chociaż zatwierdzono Bazyleę III i reformę MFW. Można tylko mieć nadzieję – jak Pan Przewodniczący Komisji – że szczyt seulski otworzy drogę do realizacji ambitnych propozycji prezydencji francuskiej, które są usprawiedliwione naglącymi potrzebami i utrzymującymi się trudnymi warunkami. Unia Europejska musi być konsekwentna, jeżeli chce odgrywać rolę, na jaką zasługuje.
Podstawą są konkretne rezultaty i zgadzam się z panem, panie przewodniczący Komisji, gdy mówi pan, że nasi współobywatele oczekują działań, a nie tylko słów czy oświadczeń. Globalizacja gospodarki i finansów wymaga od nas realnego postępu w międzynarodowej harmonizacji regulacji. Rynki reagują znacznie szybciej od polityków. Europa nie może być naiwna i musi sobie zagwarantować wzajemność.
Udo Bullmann, w imieniu grupy S&D – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! W swoim wystąpieniu dziś rano pani poseł Harms zadała pytanie, dlaczego iskra rozniecona na szczytach nie przekłada się na entuzjazm ludzi oraz dlaczego z dyskusji podczas spotkań nie emanuje nowa odwaga i pewność siebie. Słuchając dziś rano i teraz pana przewodniczącego Barroso, jak też pana przewodniczącego Rady Van Rompuya, zrozumiałem, dlaczego ludzie nie podchwytują tej iskry. Nie da się jej dostrzec nawet w tej sali – proszę tylko się rozejrzeć. Oczywiście ważne jest, aby było tu więcej posłów. Dlaczego ich tu nie ma? To niewłaściwe zachowanie. Nie usłyszeliby jednak tak naprawdę niczego nowego. Mówią nam panowie rzeczy, które wiele razy powiedziano już w gazetach, nie udzielając odpowiedzi na bardzo konkretne pytania, które padają. Co się dzieje z podatkiem od transakcji finansowych? Wielokrotnie pytał o to pan poseł Schulz. Gdzie jest odpowiedź? Nie ma go w programie szczytu G-20 w Seulu. Chciałbym otrzymać wyjaśnienie.
Chciałbym także wiedzieć, dlaczego Rada Europejska, prezydencja belgijska, oświadczyła, że opowiada się za takim rozwiązaniem, a jednak podczas swoich ostatnich trzech szczytów Rada Europejska stwierdziła zaledwie, iż zaleca studium wykonalności na szczeblu globalnym, ale nie europejskim. Dlaczego nie? Czy Rada nie dostrzega ślepego zaułka, w który wchodzi w tej kwestii? Zapytam Pana ponownie, Panie Przewodniczący Barroso: kiedy komisarz Šemeta postąpi zgodnie z żądaniem wysuniętym przez Parlament na początku roku, w którym stwierdziliśmy, że domagamy się studium wykonalności także dla Europy? Jeżeli przedstawi Pan opinię w tej sprawie, ta sala będzie pełna i będziemy słuchać. Proszę jednak nie unikać dłużej tej kwestii. W samej Europie mówimy o 200 miliardach euro rocznie. Proszę zapytać posłów należących do Komisji Budżetowej, o jakie niewielkie, trywialne kwoty spierają się obecnie z Radą. Dzięki inicjatywie osiągnęlibyśmy postęp. Musimy ponownie tchnąć życie w nasze role, a wtedy iskra będzie znów rozniecać żar. Tego oczekujemy od Pana.
Marielle De Sarnez, w imieniu grupy ALDE – (FR) Panie Przewodniczący! Możemy zorganizować tyle szczytów i spotkań, ile zechcemy, ale jeżeli Europa nie rozpocznie wspólnej ofensywy, nie będzie się liczyć, a następny szczyt G-20 będzie jedynie rozgrywką między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, z której nieuchronnie wyjdziemy jako przegrani. Jest jednak wiele kwestii do omówienia.
Podczas gdy strefa euro doświadcza własnych trudności, które wymagają zdecydowanej reakcji wewnętrznej, międzynarodowy system pieniężny przechodzi okres krytyczny, co pogłębia nasze problemy i prowadzi w Europie do konkurencji destabilizującej, a zarazem niesprawiedliwej. To pierwsza kwestia. Europejczycy powinni podczas G-20 przedstawić plany nowego światowego porządku pieniężnego opartego na jednostce rozliczeniowej bazującej na koszyku walut uwzględniającym w szczególności dolara, euro i juana.
Podobnie musimy ponownie zająć się kwestią regulacji finansowych. Zobowiązania do walki z rajami podatkowymi nadal nie są przestrzegane w praktyce, a działalność agencji ratingowych wciąż nie jest kontrolowana. Jest to godne pożałowania tym bardziej, że są inne wyzwania, takie jak regulacja rynków towarowych – surowców kopalnych, minerałów i produktów rolniczych. W tej sprawie chciałam coś zasugerować. Uważam, że Europejczycy powinni zaproponować ustanowienie światowej organizacji towarowej.
Istnieje realne ryzyko dla gospodarki światowej związane z niedoborami wywołanymi celowo przez niektórych producentów – mam tu na myśli Chiny. Ponadto spekulacja towarami rolnymi jest głęboko niemoralna, gdyż oprócz zagrożeń wynikających ze zmiany klimatu sprowadza dodatkowe niebezpieczeństwo klęsk głodu na kraje rozwijające się.
W związku z wszystkimi tymi kwestiami, które w oczywisty sposób wiążą się z równowagą światową, mam jedną uwagę. Moim zdaniem prezydencja francuska będzie realnie użyteczna tylko, jeżeli od początku będzie działać w ramach europejskich.
Patrick Le Hyaric, w imieniu grupy GUE/NGL – (FR) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Rozmiar kryzysu światowego oraz ważne okoliczności społeczne i środowiskowe wymuszają na szczycie G-20 stanowcze działania Unii Europejskiej wyrastające z deklarowanego zamiaru uregulowania finansów międzynarodowych.
Po pierwsze, negocjacje w ramach Światowej Organizacji Handlu nie mogą zamienić świata w kapitalistyczną dżunglę, lecz muszą podporządkować system handlu standardom społecznym, środowiskowym i związanym z tworzeniem miejsc pracy. Trzeba uporać się z plagą bezrobocia, które dotyka obecnie ponad 250 milionów ludzi na planecie, kończąc z obecną polityką zaciskania pasa.
Patrząc z innej perspektywy, trzeba zamknąć raje podatkowe i znaleźć mechanizm opodatkowania przepływów kapitału; trzeba stworzyć międzynarodowy fundusz służący stabilizacji cen towarów, poczynając od cen towarów rolnych; międzynarodowy system pieniężny musi zostać zreformowany, przy czym Międzynarodowy Fundusz Kredytowy musi zyskać nową rolę w dziedzinie zatrudnienia i zrównoważonego rozwoju ludzkiego; należy też stworzyć powszechną walutę światową, która da odpór hegemonii dolara.
Trzeba też skończyć ze skandalicznym stanem rzeczy, w którym agencje ratingowe są sędziami we własnej sprawie, a korzyści z tego czerpią tylko banki. Ludzie muszą mieć możliwość decydowania we wszystkich kwestiach, które ich dotyczą.
Georgios Papanikolaou (PPE) – (EL) Panie Przewodniczący! Komunikaty dotyczące rezultatów szczytu G-20 były bez wątpienia ważne, jednak przy ich ponownej lekturze rodzą się pewne istotne pytania.
Konkretnie, dwadzieścia krajów rozwiniętych wysłało poważne ostrzeżenie pod adresem każdego kraju prowadzącego nieskoordynowaną politykę gospodarczą, a wszystko to w chwili, gdy Stany Zjednoczone prowadzą jeden rodzaj polityki gospodarczej, stosując łagodzenie ilościowe, państwa członkowskie Unii Europejskiej realizują odmienny, decydując się obecnie na oszczędności, a jeszcze inny wdrażają Chiny, które postanowiły utrzymać niedowartościowanie swojej waluty.
Pragnę zatem zrozumieć jedną rzecz: jaki jest cel takiego stwierdzenia i do kogo jest ono skierowane? Trudno mi uwierzyć, iż kieruje się je do krajów nieznaczących z punktu widzenia gospodarki światowej. Jeżeli jednak G-20 wydała takie oświadczenie na własny użytek, wówczas naprawdę musimy rozważyć możliwość, że mamy do czynienia z niepokojącym spiskiem politycznym w chwili, gdy gospodarce potrzebna jest niezwłoczna reakcja.
Charles Goerens (ALDE) – (FR) Panie Przewodniczący! Moje pytanie było początkowo skierowane do pana przewodniczącego Barroso, ale ponieważ nie ma go tutaj, skieruję je do prezydencji belgijskiej.
Obecnie możliwe jest praktykowanie dumpingu w handlu bez naruszania zasad antydumpingowych Światowej Organizacji Handlu (WTO). W istocie wystarczy mieć chronicznie niedowartościowaną walutę, by uzyskać ten sam efekt. Nawet jeżeli zaczynamy, choć nieśmiało, zajmować się tematem konkurencyjnej dewaluacji waluty, pozostaje kwestia tego, co jest możliwe do przyjęcia dla Unii Europejskiej.
Moje pytanie do prezydencji belgijskiej brzmi następująco: jeżeli G-20 nie uda się zakończyć chaosu pieniężnego, czy Państwa zdaniem negocjacje WTO mogą na tym nie ucierpieć?
Nikolaos Salavrakos (EFD) – (EL) Panie Przewodniczący! Listopadowy szczyt G-20 nie przyniósł moim zdaniem znaczących rezultatów. Ponownie dowiódł on, że czołową pozycję zajmują Stany Zjednoczone, a Chiny usiłują zdobyć miejsce na scenie międzynarodowej.
Jak wszyscy wiemy, światowy kryzys gospodarczy, który rozpoczął się w 2007 roku, wybuchł, gdy banki inwestycyjne w Wielkiej Brytanii zaczęły kolejno borykać się z problemami płynnościowymi. Jak widzieliśmy – i jak wie cały świat – administracja USA była zmuszona dodrukować pieniądze: 700 miliardów dolarów w pierwszym etapie i kolejne 600 miliardów dolarów podczas bardzo niedawnego drugiego.
W odróżnieniu od amerykańskiej reakcji na problemy monetarne, Europa generalnie, a strefa euro w szczególności, pozostały wierne zasadzie dyscypliny budżetowej i ściśle kontrolowanej polityki pieniężnej, co umożliwiło rynkom spekulacyjną grę kosztem słabszych gospodarek Europy generalnie, a strefy euro w szczególności.
Proponuję, aby rozważyć emisję w Europie dodatkowych pieniędzy w formie banknotów lub euroobligacji.
Michel Dantin (PPE) – (FR) Panie Przewodniczący! Nasi współobywatele mają oczekiwania wobec nas i oczekiwania wobec Europy w kwestii ładu światowego. Musimy być siłą aktywną i stanowczą. Kilku mówców powiedziało dziś rano, że prezydencja francuska G-20 może okazać się sposobnością dla Europy. W pełni się z tym zgadzam i sądzę, że Parlament powinien być regularnie informowany o postępach prac G-20 przez samą prezydencję. Jak rozumiem, prezydent Republiki Francuskiej byłby skłonny przybyć do nas i przemówić przed tym Parlamentem. Panie Przewodniczący, sądzę, że powinien Pan wystosować do niego zaproszenie.
Andris Piebalgs, komisarz – Panie Przewodniczący! G-20 jest bez wątpienia ciałem bardzo szczególnym, gdzie wszystkie decyzje powinny być podejmowane w drodze konsensusu. Jak jednak podkreślili przewodniczący Komisji i przewodniczący prezydencji belgijskiej, proces cały czas się toczy i zajmę się tylko jedną kwestią, a mianowicie opodatkowaniem sektora finansowego.
Nawet jeżeli nie doszło do przełomu, uzgodniono, że za prezydencji francuskiej toczyć się będą dalsze prace nad innowacyjnymi metodami finansowania. Unia Europejska jest gotowa wesprzeć prace G-20 dotyczące zbadania kwestii podatku od transakcji finansowych na szczeblu globalnym i opracowania takiego podatku. Jak powiedziałem, prace G-20 opierają się na zasadzie konsensusu, a wielu partnerów w G-20 nie podziela na tym etapie naszego poglądu na tę kwestię, będziemy jednak nadal działać na rzecz konsensusu.
Tymczasem musimy pracować nad innymi sposobami zapewnienia, aby sektor finansowy wniósł sprawiedliwy wkład – posługując się środkami takimi jak podatek od działalności finansowej. Komisja przedstawiła swoje stanowisko w tej sprawie 7 października 2010 r. i będzie zmierzać do osiągnięcia następujących celów: po pierwsze, musimy zadbać, aby sektor finansowy wnosił sprawiedliwy wkład w finanse publiczne. Jest to szczególnie ważne ze względu na wsparcie, jakie otrzymał w czasie kryzysu. Po drugie, musimy zagwarantować, aby jakikolwiek zaproponowany przez nas podatek dawał realne korzyści i przynosił znaczne dochody bez zagrażania konkurencyjności UE. Po trzecie, musimy zadbać, aby mozaika różnych podatków krajowych nakładanych na sektor finansowy nie stworzyła nowych przeszkód dla jednolitego rynku.
Na tej podstawie Komisja przyjęła dwutorowe podejście do opodatkowania sektora finansowego. Najlepszym sposobem załatwienia tej sprawy w UE wydaje się podatek od działalności finansowej. Nałożenie podatku na zyski i wynagrodzenia w sektorze finansowym może zagwarantować jego sprawiedliwe opodatkowanie, generując zarazem bardzo potrzebne dochody. Ponadto podatek od działalności finansowej mógłby stwarzać mniejsze zagrożenie dla konkurencyjności UE niż inne wprowadzane jednostronnie narzędzia fiskalne.
Na szczeblu globalnym należy działać na rzecz podatku od transakcji finansowych. Międzynarodowy podatek od transakcji nałożony na zglobalizowany sektor finansowy jest najlepszym sposobem finansowania międzynarodowych celów w obszarach takich jak pomoc rozwojowa i zmiana klimatu. Wybierając właściwy podatek i prawidłowo go wdrażając, moglibyśmy zyskać ważne nowe źródło dochodów, zachowując zarazem konkurencyjność.
Komisja zamierza kontynuować prace nad tymi możliwościami, by przedstawić w 2011 roku inicjatywy polityczne. Pierwszym krokiem będzie ocena skutków opodatkowania sektora finansowego obejmująca przedstawione przez nas koncepcje. W tym zakresie uwzględnimy także analizy państw członkowskich. Ocena łącznych skutków nowych regulacji, możliwych opłat i podatków nakładanych na banki dla instytucji sektora finansowego będzie ważnym etapem poprzedzającym przedstawienie jakichkolwiek wniosków.
Chciałbym też wspomnieć o rzeczy bardzo istotnej: G-20 w jednoznaczny sposób włączyła do swojego programu cele związane z polityką rozwojową. Uważam, że jest to dobry objaw świadczący o tym, iż proces G-20, przy odpowiedniej determinacji Unii Europejskiej, może przynieść korzyści obywatelom.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady – (FR) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Na koniec debaty pragnę powtórzyć, że w przededniu szczytu G-20 zdawaliśmy sobie jasno sprawę z faktu, iż ważne jest, aby Unia osiągnęła zadowalający rezultat w wielu kwestiach, jak też potrzebne są działania, aby G-20 pozostała przede wszystkim forum wiarygodnym i prawdziwym, prowadzącym do – jak to mówiłem – konkretnych rezultatów, oraz nadającym globalizacji skoordynowany kierunek polityczny, co umożliwiałoby, w szczególności Unii, zaprezentowanie swojego stanowiska w tym kontekście. Nie chcę tutaj pomijać milczeniem trudności – wspominało o nich wielu z państwa – ale Unia wypełniła swoje obowiązki, a pracę instytucji europejskich oraz krajów Unii uczestniczących w rozmowach G-20 można uznać za zadowalającą.
Seul był piątym szczytem w ciągu dwóch lat i podjęto już wiele zbiorowych zobowiązań. Wiele z nich wywiera pozytywny wpływ na wzrost gospodarczy i stabilność finansową świata, choć do końca tej pracy jeszcze oczywiście daleko.
W obrębie Unii – poczynając od tego, co Komisja powiedziała nam właśnie o opłatach nakładanych na banki i podatku od transakcji finansowych – w konkluzjach Rady Europejskiej z 29 października jednoznacznie stwierdza się, że prace nad tymi dwiema kwestiami powinny trwać zarówno w UE, jak i na arenie międzynarodowej. W sprawie opłat zbliżamy się do konsensusu, jeżeli chodzi o ich podstawę i charakter. Nadal nie ma natomiast zgody co do ich celu lub sposobu wykorzystania dochodów.
Tymczasem państwa członkowskie ustanawiają właśnie systemy krajowe, które znacznie różnią się od siebie. Dlatego też w perspektywie krótkoterminowej będziemy musieli wprowadzić minimum koordynacji, a w perspektywie średnioterminowej działać na rzecz wypracowania ram pozwalających w większym stopniu zharmonizować środki zmierzające do rozwiązania kryzysu, w szczególności na bazie wniosków ustawodawczych Komisji. W tym kontekście Rada Europejska stwierdziła w październiku, że funkcjonujące obecnie różne systemy opłat należy bardziej skoordynować; Radzie ECOFIN zalecono, aby podczas grudniowego szczytu Rady Europejskiej przedstawiła wnioski.
Wreszcie, jeżeli chodzi o podatek od transakcji finansowych, o którym wspomniała właśnie Komisja, Rada Europejska wezwała Radę, a w konsekwencji Radę ECOFIN, do przyjrzenia się różnorodnym opcjom zapobiegania działaniu rajów podatkowych i uchylaniu się od opodatkowania; Rada ECOFIN poleciła grupie wysokiego szczebla ds. podatkowych Rady zbadać te trudne kwestie.
Przewodniczący – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Ioan Mircea Paşcu (S&D), na piśmie – Nasza międzynarodowa instytucjonalna architektura gospodarcza i finansowa, która powstała bezpośrednio po wojnie, znalazła się teraz pod silną presją. Przechodzący gruntowne zmiany system międzynarodowy oraz kryzys gospodarczy doprowadziły ją do kresu wytrzymałości, wymuszając dostosowanie jej do nowych okoliczności. W reakcji na te wydarzenia powstają też nowe instytucje takie jak G-20. Grupa ta jest jednak w istocie organizmem międzyrządowym, którego decyzje – dotykające nas wszystkich – muszą być wdrażane na szczeblu krajowym. Dlatego ważne jest, aby decyzje G-20 brały pod uwagę interesy nie tylko jej członków, ale nas wszystkich.
Z tej perspektywy cieszy fakt, że podczas szczytu w Seulu nacisk położono na współpracę między członkami, co gwarantuje realizację podjętych decyzji, jak też widać było determinację, aby dokonać fundamentalnych zmian strukturalnych oraz pobudzić wzrost dzięki tworzeniu miejsc pracy, nie tracąc zarazem z oczu potrzeb świata rozwijającego się. Należy mieć nadzieję, że cała UE odniesie korzyści z decyzji ciała, w którym zasiadają tylko niektórzy jej członkowie, jak również, że skorzystają też kraje spoza strefy euro.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 11.55)
(Od godz. 11.55 do godz. 12.10 posłowie uczestniczyli w ceremonii przyznania nagrody LUX)
(Posiedzenie zostało wznowione o godz. 12.05)
PRZEWODNICZY: EDWARD McMILLAN-SCOTT Wiceprzewodniczący
Przewodniczący – Po pierwsze, po incydencie, do którego doszło dziś rano w Parlamencie, Pan Poseł Schulz pragnie wygłosić osobiste oświadczenie.
Martin Schulz (S&D) – (DE) Panie Przewodniczący! Podczas debaty na temat Rady Europejskiej dziś rano doszło do incydentu, do sytuacji do której nie chcę już wracać, gdyż pod moim adresem padły słowa zniewagi. Powiem jednak tyle: na pewnym poziomie nie da się mnie znieważyć i pewnych rzeczy nie postrzegam jako zniewagi, gdyż aby mnie dotknąć, trzeba osoby zachowującej pewną powagę. Pragnę jednak wyrazić szczere podziękowanie za liczne oznaki solidarności, jakie okazano mi na tej sali. Pragnę bardzo podziękować koleżankom i kolegom ze wszystkich grup. To objaw wspólnych, demokratycznych i proeuropejskich przekonań, które żywi przeważająca większość tego Parlamentu. Chciałbym bardzo szczerze za to podziękować.
(Dłuższe oklaski)
Przewodniczący – Incydent, o którym mowa, wiązał się z protestem pana posła Blooma, który wygłosił pod adresem pana posła Schulza aluzje dotyczące czasów wojny. Przewodniczący uznał to za nie do przyjęcia i wezwał pana posła Blooma do przeprosin. Pan poseł Bloom nie przeprosił wówczas. Wzywam go teraz, by to uczynił. Jeżeli tego nie uczyni, będzie musiał opuścić salę.
(Burzliwe oklaski)
Godfrey Bloom (EFD) – Panie Przewodniczący! Ponownie obowiązują inne reguły dla pana Schulza i inne dla całej reszty. To hańba. Wybrali mnie – ponownie wybrali – mieszkańcy Yorkshire (czyli też i pańskiego okręgu wyborczego) abym głosował w tym Parlamencie ; mam demokratyczny mandat, którego Pan sam nie ma, Panie Przewodniczący, gdyż zmienił Pan partię, a wyborcy głosowali na konserwatystów. Nie zamierzam przepraszać i nie mam zamiaru opuszczać tej sali: musi Pan kazać mnie wyprowadzić!
Przewodniczący – Panie Pośle Bloom! Po pierwsze, z Partii Konserwatywnej wyrzucono mnie za zajęcie stanowiska w zasadniczej sprawie ściśle związanej z kwestiami, które poruszył Pan dziś rano.
(Oklaski)
Po drugie, nie przeprosił Pan za słowa, które były w Parlamencie Europejskim całkowicie niestosowne, więc proszę, aby Pan wyszedł.
(Burzliwe oklaski, również okrzyki „Wniosek regulaminowy!” oraz „Myli się pan!”)
Panie Pośle Bloom, przykro mi, ale nie przyjmuję w tej kwestii wniosków w sprawie przestrzegania Regulaminu.
Mam pewną propozycję. Mogę poprosić służby ochrony, by usunęły pana posła Blooma, zamierzam jednak poddać to pod głosowanie. Czy jest życzeniem tego Parlamentu, aby Pan poseł Bloom ją opuścił? Kto jest za, zechce podnieść rękę.
(Głośne protesty i okrzyki „Nie!” ze strony EFD)
Kto uważa, ze Pan Poseł Bloom powinien zostać, zechce podnieść rękę. Kto się wstrzymał?
(Dalsze głośne protesty ze strony EFD i repliki „Cisza!” Dalszy przedłużający się hałas, gwizdy)
Jestem gotów wysłuchać oświadczenia przewodniczącego grupy, pana posła Farage’a.
Nigel Farage (EFD) – Panie Przewodniczący! Powodem gniewu i hałasu jest fakt, że nie stosujemy reguł obowiązujących w tym miejscu na równych zasadach. Pan poseł Schulz wielokrotnie obrzucał zniewagami nie tylko mnie, ale wielu posłów na tej sali: powiedział, że eurosceptycy i głosujący na „nie” otwierają drzwi faszyzmowi. Danny Cohn-Bendit nazwał nas chorymi psychicznie.
Panie Przewodniczący, jeżeli zasady są takie, że coś jest uznawane za zniewagę i posła prosi się o opuszczenie sali, w porządku. Gniew – który podzielam – wynika jednak z tego, że te reguły nie są stosowane wobec wszystkich. Pan poseł Schulz regularnie nazywa innych faszystami, a gdy sam zostanie nim nazwany, posła, który to uczynił, usuwa się z sali. To nie jest w porządku. To nie jest sprawiedliwe.
Przewodniczący – Panie Pośle Farage, nie chcę tego przedłużać, ale chciałbym tylko zauważyć, że to nie jest prawda. Obydwa wystąpienia pana posła Blooma – jedno z mównicy, a drugie z jego miejsca – słyszało wiele osób; obydwa były nie do przyjęcia w Parlamencie. Obecni na tej sali chcą, by pan poseł Bloom opuścił salę. To wyraz ich woli. Jeżeli tak nie uczyni, pokaże tym samym swoje podejście do procesu demokratycznego.
Panie Pośle Bloom, mam zamiar zastosować art. 152. Jeżeli Pan nie wyjdzie, nakażę pana wyprowadzić. Rozmawiałem o tym z przewodniczącym i mam jego poparcie w tej sprawie.
(Okrzyk posła Blooma: „Rób, co chcesz!”)
Joseph Daul (PPE) – (FR) Panie Przewodniczący! Powiedziałem dziś rano, że pan poseł Bloom zachował się w sposób niemożliwy do przyjęcia.
Po drugie, jesteśmy w demokratycznym parlamencie. Panie Pośle Bloom, zadecydowaliśmy demokratycznie, że powinien pan go opuścić. Tym samym proszę pana w imię demokracji i wszystkiego, co symbolizuje ten Parlament, by Pan go dziś opuścił. Proszę, by uczynił Pan tak z szacunku dla praw demokracji.
Panie Pośle Gollnisch, pańskie ataki są niepotrzebne. Znamy pańskie metody. Są niemożliwe do przyjęcia i antydemokratyczne. To wszystko, co mam Panu do powiedzenia.
(Oklaski)
Przewodniczący – Na mocy art. 152 ust. 4 muszę z ubolewaniem stwierdzić, że ten incydent zakłóca porządek w Parlamencie. W związku z tym zamierzam zawiesić posiedzenie na pięć minut.
(Posiedzenie zostało zawieszone na pięć minut)
Przewodniczący – Wniosek w sprawie przestrzegania Regulaminu? (niewyraźne uwagi bez mikrofonu oraz okrzyki „Wniosek regulaminowy!”)
Christian Ehler (PPE) – Panie Przewodniczący! Jako przewodniczący Delegacji ds. stosunków z Półwyspem Koreańskim wzywam Parlament, by stanowczo potępił wczorajszy atak artyleryjski KRLD na wyspę południowokoreańską.
(Oklaski)
Atak spowodował liczne ofiary wśród południowokoreańskich żołnierzy, a zwłaszcza wśród ludności cywilnej wyspy. Wioski płonęły i konieczna była ewakuacja mieszkańców.
Z radością przyjmujemy oświadczenie prezydenta Republiki Korei Lee Myung-baka, że pomimo aktu przemocy, do którego doszło, zamierza on uniknąć eskalacji na tej wyspie koreańskiej.
Z zadowoleniem przyjmujemy też fakt, że wysoka przedstawiciel baronessa Ashton skoordynowała swoją reakcję z innymi podmiotami międzynarodowymi, sojusznikami i naszym partnerem strategicznym, Republiką Korei, potępiając to oczywiste naruszenie porozumienia ONZ o zawieszeniu broni w Korei. Oczekujemy również, iż Chiny jednoznacznie potępią ten czyn.
Wzywamy KRLD, aby powstrzymała się od dalszej eskalacji oraz podjęła wszystkie niezbędne starania na rzecz zachowania pokoju i stabilności na Półwyspie Koreańskim. Pragniemy też przekazać kondolencje rodzinom ofiar.
(Oklaski)
Przewodniczący – Dziękuję bardzo, Panie Pośle Ehler. Teraz poproszę o minutę. Proszę się uciszyć. Ryzykując, że zostanę nazwany faszystowskim dyktatorem, podjąłem dziś rano pewne działania. Pan poseł Schulz zasugerował jednak, abym wybrał jednego mówcę spośród tych, którzy sprzeciwiali się usunięciu pana posła Blooma z sali. Pierwszą osobą, która poprosiła dziś rano o głos, był pan poseł Madlener. Powiedziałem panu posłowi Madlenerowi, że jeżeli zabierze głos, powtórzę uwagi, które pan poseł Bloom skierował bezpośrednio do pana posła Schulza. Panie pośle Madlener, oddaję panu głos.
Barry Madlener (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! Bardzo dziękuję, że pozwolił mi Pan jednak przedstawić wniosek w sprawie przestrzegania Regulaminu, gdyż chodzi tu oczywiście o to, aby reguły obowiązywały konsekwentnie i na równych zasadach wszystkich. Pragnę wskazać na niekonsekwencję wykazywaną przez Prezydium Parlamentu: właśnie usunął Pan posła Blooma z powodu jego uwag pod adresem posła Schulza, choć pan poseł Schulz nazwał na tej sali mojego kolegę, pana posła van der Stoepa faszystą i Prezydium nic w tej sprawie nie zrobiło. Pan poseł Schulz nawet jeszcze nie przeprosił, a więc panu posłowi Schulzowi wypadałoby teraz opuścić tę salę podobnie jak uczynił to pan poseł Bloom.
Przewodniczący – Dziękuję. Jak powiedziałem, na mocy umowy z panem posłem Schulzem i panem posłem Madlenerem powtórzę teraz uwagi wygłoszone dziś rano bardzo wyraźnie przez pana posła Blooma pod adresem pana posła Schulza, którym sprzeciwił się przewodniczący, którym sprzeciwiam się ja oraz większość członków Parlamentu, gdy ich zapytać.
Pan poseł Bloom powiedział do pana posła Schulza: „Ein Volk, ein Reich, ein Führer”. Jest nie do przyjęcia, aby jeden poseł zwracał się w ten sposób do drugiego. Ta wypowiedź wychodzi daleko poza to, co uznajemy za akceptowalne w tym Parlamencie. Na tym kończymy tę sprawę, zajmie się nią Prezydium. Teraz pragnę przejść do głosowania, gdyż chciałbym skończyć do godziny 13.00.
Bruno Gollnisch (NI) – (FR) Panie Przewodniczący! Będę mówił bardzo krótko. Wypowiem się na temat art. 152.
Przewodniczący – Nie, przykro mi. Proszę nie podawać mikrofonu panu posłowi Gollnischowi. Powiedziałem panu posłowi Gollnischowi, że może zabrać głos, gdy obrady będzie ponownie prowadzić przewodniczący. Dziękuję bardzo. O głos poprosił pan poseł Salatto.
Potito Salatto (PPE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Pomijając tę kwestię, pragnę wskazać Prezydium pewien problem.
Wydaje mi się, że niektórzy nie do końca jeszcze pojmują rolę Parlamentu Europejskiego po wejściu w życie traktatu lizbońskiego. Muszę tutaj wspomnieć o pewnym problemie: pan komisarz ds. transportu Kallas wielokrotnie odmawiał spotkania z zarządem Intergrupy „Sky and Space” w celu omówienia projektu CESAR (budowy opłacalnych niewielkich samolotów), który ma znaczenie z punktu widzenia gospodarki, środowiska i bezpieczeństwa. Prezydium powinno wezwać komisarza Kallasa do Parlamentu, aby przedstawił swój program dalszych działań w tym sektorze, który jest niezwykle istotny i ważny dla Parlamentu Europejskiego.
Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku obrad jest głosowanie.
(Wyniki i inne szczegóły głosowania: patrz protokół)
8.1. Projekt budżetu korygującego nr 8/2010 - Sekcja 3 – Komisja – Fundusz Solidarności UE: powodzie w Irlandii – Osiągnięcie celu 1 EFS (2000-2006) (A7-0327/2010, László Surján) (głosowanie)
8.2. Protokół do Umowy o partnerstwie i współpracy między WE a Republiką Mołdowy (A7-0300/2010, Graham Watson) (głosowanie)
8.3. Informacje dotyczące produktów leczniczych (wspólnotowy kodeks odnoszący się do produktów leczniczych) (A7-0290/2010, Christofer Fjellner) (głosowanie)
8.4. Informacje dotyczące produktów leczniczych (wspólnotowe procedury wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych i nadzoru nad nimi) (A7-0289/2010, Christofer Fjellner) (głosowanie)
– Przed głosowaniem nad poprawką nr 13:
Christofer Fjellner, sprawozdawca – Panie Przewodniczący! Zgłaszam niewielką poprawkę ustną będącą wynikiem osiągniętego w ostatniej chwili kompromisu między grupami; dotyczy ona poprawki 13, której tekst brzmi obecnie „W ciągu 60 dni od otrzymania powiadomienia”. Powinien on brzmieć „W ciągu 90 dni od otrzymania powiadomienia”.
Zostało to uzgodnione ze wszystkimi grupami politycznymi.
(Poprawkę ustną przyjęto)
8.5. Ograniczenie stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (A7-0196/2010, Jill Evans) (głosowanie)
Jarosław Kalinowski (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący! Dla skutecznej ochrony zdrowia publicznego niezbędne jest zapewnienie pacjentom szerokiego dostępu do wysokiej jakości informacji na temat leków. Harmonizacja prawa w tej dziedzinie pozwoli zapewnić wysoki stopień świadomości europejskich pacjentów oraz przyczyni się do wyrównania sytuacji zdrowotnej we wszystkich państwach członkowskich. Jednocześnie uszczegółowienie przepisów pozwoli uniknąć nieuczciwej promocji własnych produktów przez firmy farmaceutyczne w ramach obowiązku zapewnienia pacjentom dostępu do informacji. Obecnie proceder ten nie jest dostatecznie kontrolowany. Należy również wprowadzić szczegółowe przepisy dotyczące środków farmaceutycznych oraz skutecznie egzekwować ich implementację we wszystkich państwach członkowskich. Głosowałem za.
Jens Rohde (ALDE) – (DA) Panie Przewodniczący! Po pierwsze, chciałbym pogratulować panu posłowi Fjellnerowi doskonałego rezultatu jego pracy. Duńscy liberałowie zdecydowali się głosować za przyjęciem dyrektywy w sprawie informacji dotyczących produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską. Ważne jest, aby obywatele UE mieli dostęp do wiarygodnych informacji o tych produktach leczniczych, sądzimy więc, że jest to dobre sprawozdanie, w którym priorytetem uczyniono dobro pacjentów.
Mimo to czuliśmy się zobowiązani nie głosować nad samym rozporządzeniem. Nie oznacza to, że nie popieramy dostępu obywateli UE do wiarygodnych informacji dotyczących takich produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską, ale wynika z tego, iż pewne elementy wniosku są niezgodne z konstytucjami kilku krajów. Jeszcze przed przedstawieniem pakietu dotyczącego produktów leczniczych kilka krajów zawiadomiło Komisję o tym, że istnieje problem prawny związany z ich konstytucjami. Uprzednie sprawdzanie przez władze informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa jest sprzeczne z definicją wolności wypowiedzi w kilku krajach. W związku z tym nie możemy poprzeć w głosowaniu sprawdzania przez Europejską Agencję Leków pewnych rodzajów informacji przed ich rozpowszechnieniem wśród ogółu społeczeństwa. Oczekujemy jednak, że zarówno Rada, jak i Komisja podejmą próbę rozwiązania tego problemu przed drugim czytaniem, a w związku z tym mamy nadzieję, iż będziemy wówczas mogli zagłosować za przyjęciem samego rozporządzenia.
Licia Ronzulli (PPE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! W poddanym dziś pod głosowanie wniosku ustawodawczym, za przyjęciem którego głosowałam, kładzie się nacisk na delikatną i ważną rolę przemysłu farmaceutycznego jako źródła informacji niemających charakteru promocyjnego o swoich produktach.
Dostarczanie pacjentom lepszych informacji musi wiązać się z poczuciem odpowiedzialności w przemyśle farmaceutycznym, który musi wykonywać to zadanie w sposób jednoznaczny i rygorystyczny, aby uniknąć wywołanego pobudkami komercyjnymi nadmiernego zażywania produktów farmaceutycznych. Przedmiotowe głosowanie pokazuje również znaczenie dostępności informacji o produktach leczniczych w Internecie lub w postaci drukowanej zgodnie ze szczegółowymi zasadami – takimi samymi we wszystkich państwach członkowskich.
Nie odbiera to jednak pracownikom służby zdrowia ich fundamentalnej roli jako podstawowego i niezastąpionego źródła udzielanych obywatelom informacji na temat zdrowia i leczenia. Kontakt między pacjentem a lekarzem jako jego powiernikiem pozostaje jedyny w swoim rodzaju i niezastąpiony, a komunikacja ustna jest w każdym przypadku podstawą leczenia. Dzięki tej komunikacji pacjenci uzyskują lepsze informacje o zażywanych produktach leczniczych oraz angażują się w leczenie, któremu są poddawani, przez co mogą aktywnie uczestniczyć w swoim powrocie do zdrowia.
Paolo Bartolozzi (PPE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Celem sprawozdań pana posła Fjellnera jest integracja i uzupełnienie istniejących rozporządzeń Unii Europejskiej dotyczących tej dziedziny, ich aktualizacja oraz dostosowanie ich do wyzwań, jakie stwarza rozwój techniki w odniesieniu do zdrowia publicznego.
Naszym zdaniem na pierwszym planie znalazł się w nich pacjent oraz jego prawo do informacji i dostępu do informacji naukowych, który obecnie poprawił się zarówno w ujęciu jakościowym, jak i ilościowym, przy czym musi być on monitorowany, poczynając od precyzyjniejszego i wyraźniejszego rozróżnienia między informacją naukową a reklamą.
W sprawozdaniach użyto precyzyjnych, ustandaryzowanych kryteriów dotyczących rodzajów dostarczanych informacji, danych opcjonalnych i obowiązkowych oraz kanałów, za pośrednictwem których można je udostępniać, określając tym samym obowiązki firm farmaceutycznych i państw członkowskich.
W związku z tym wyrażamy swoje poparcie dla sprawozdania, uznając jego zalety nie tylko w dziedzinie zdrowia, ale i na płaszczyźnie społecznej.
Miroslav Mikolášik (PPE) – (SK) Panie Przewodniczący! Głosowałem oczywiście za przyjęciem sprawozdania pana posła Fjellnera, w którym oprócz informacji dla pacjentów na ulotkach dołączanych do opakowań i zamieszczanych na samych opakowaniach skupiono się głównie na postępowaniu firm farmaceutycznych. Do niedawna wiele z nich łączyło informacje o lekach z własnym przekazem reklamowym. Moim zdaniem wywierały w ten sposób na pacjentów wpływ, w nieobiektywny sposób przekonując ich, aby zwrócili uwagę na dany produkt.
Opowiadam się za tym, aby pacjenci mieli dostęp do najlepszych i najaktualniejszych informacji, które będą na przykład dopuszczane w tym samym czasie, co nowe leki, i sądzę, że uczyniliśmy poważny krok w tym kierunku. Wysokiej jakości informacje muszą oczywiście również być udostępniane w języku pacjenta w Internecie, który stanowi nowoczesny środek komunikacji. Cieszę się, że przyjmując przedmiotowe sprawozdanie, zmniejszyliśmy dysproporcje między bardziej i mniej rozwiniętymi pod tym względem krajami UE, z zadowoleniem przyjmuję też fakt, iż nie została w żaden sposób naruszona relacja między lekarzem a pacjentem. To najważniejsze źródło informacji.
Hannu Takkula (ALDE) – (FI) Panie Przewodniczący! Chciałbym zacząć od podziękowania Panu Posłowi Fjellnerowi za doskonałe sprawozdanie. Trzeba powiedzieć, że zmiana i aktualizacja istniejącego prawodawstwa są naprawdę ważnymi kwestiami. Jeżeli mówimy tu konkretnie o lekach i badaniach dotyczących tego, co one zawierają, jest to też bardzo istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa pacjentów.
Teraz, gdy reklama odgrywa coraz większą rolę, musimy określić kryteria pozwalające konsumentom i pacjentom zyskać pełną świadomość i pewność co do skutków stosowania tych leków. Informacje te muszą być oparte na danych uzyskanych w wyniku badań, nie zaś na fantazji czy chwytach reklamowych. Takiego aktualnego i służącego bezpieczeństwu pacjentów prawodawstwa potrzebujemy ogólnie w całej Unii Europejskiej.
Sonia Alfano (ALDE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Kwestia informacji o produktach leczniczych wydawanych na receptę jest tematem delikatnym, gdyż informacje te mają istotne skutki z punktu widzenia ochrony prawa do zdrowia i dobrobytu wszystkich obywateli.
Przesłany nam przez Komisję Europejską wniosek dotyczący zmiany dyrektywy zagrażał otwarciem furtki w prawodawstwie, co pozwoliłoby firmom farmaceutycznym wykorzystywać niejasne rozróżnienie między definicjami informacji i reklamy, aby promować swoje produkty lecznicze wydawane na receptę ze szkodą dla obywateli.
Oczywiście pozostaje jeszcze wiele do zrobienia w zakresie stosownej strategii dotyczącej informacji o produktach leczniczych, na szczęście jednak tym razem Parlament Europejski zareagował tak, jak powinien czynić to zawsze. Parlament stanął w obronie obywateli i prawa pacjentów do lepszych informacji, nie poddając się presji ze strony firm farmaceutycznych.
Daniel Hannan (ECR) – Panie Przewodniczący! Ograniczenie, a w pewnych przypadkach zakaz stosowania leków alternatywnych, ziołowych środków leczniczych oraz dodatków zawierających większe dawki witamin i minerałów to jeden z największych skandali w historii regulacji europejskich.
Nie mam pojęcia, na ile skuteczne są te środki. Moja żona święcie w nie wierzy, ja jestem trochę bardziej sceptyczny, ale jak powiedział mądry król Salomon, lepiej mieć garniec gorzkich ziół w domu, gdzie panuje miłość, niż mieć wołu, a wraz z nim nienawiść. Przysłowie o gorzkich ziołach rzadko miało tak dobre zastosowanie, jak w tym przypadku.
Niezależnie jednak od tego, czy są nieprzydatne, czy użyteczne, z pewnością nie zagrażają one zdrowiu. Dlaczego więc Unia Europejska wyjęła spod prawa coś, czym w nieszkodliwy sposób zajmuje się około 20 milionów Europejczyków? Odpowiedź: lobbing ze strony wielkich koncernów farmaceutycznych, które dostrzegły sposobność, by wyprzeć małych zielarzy z rynku – do czego doszło właśnie w moim okręgu wyborczym. Nigdy nie udałoby im się przeforsować tych zasad w krajowych parlamentach. Ponownie widzimy, że machina brukselska stała się wygodnym sposobem dokonywania oszustw przez wielkie korporacje.
Philip Claeys (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! Chciałbym skorzystać ze sposobności, aby zaprotestować przeciwko pańskiej decyzji uniemożliwiającej panu posłowi Bloomowi przebywanie na tej sali. To prawda, że użył on języka nieparlamentarnego. Tym razem użyto go w stosunku do pana posła Schulza, ale on sam bardzo często posługuje się słowem „faszysta”…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Przewodniczący – Panie Pośle Claeys, to nie jest wniosek w sprawie przestrzegania Regulaminu związany ze sprawozdaniem pana posła Fjellnera i nie pozwalam panu kontynuować. Powiedziałem panu posłowi Gollnischowi, że będzie mógł zgłosić swój wniosek w sprawie przestrzegania Regulaminu, gdy obrady będzie ponownie prowadzić przewodniczący, i tak się stanie.
Anna Rosbach (EFD) – (DA) Panie Przewodniczący! Pragnę wypowiedzieć się na temat sprawozdania pana posła Fjellnera (A7-0289/2010) w sprawie ustanowienia Europejskiej Agencji Leków, które zawiera liczne dobre i ważne inicjatywy. Dlatego też głosowałam za jego przyjęciem. Było to dla mnie w istocie dosyć trudne, gdyż sprzeciwiam się tworzeniu kolejnych agencji UE, jednak uważam ustanowienie jednej agencji odpowiedzialnej za ocenę produktów leczniczych oraz dostarczanie ogółowi społeczeństwa informacji dotyczących produktów leczniczych stosowanych u ludzi i zwierząt i wydawanych na receptę lekarską za całkowicie uzasadnione, szczególnie ze względu na to, że leki są obecnie coraz częściej produkowane zarówno w obrębie UE, jak i poza nią.
Daniel Hannan (ECR) – Panie Przewodniczący! W zeszłym roku, gdy część z nas podnosiła transparenty ze słowem „referenda”, pan poseł Watson powiedział, że nasze zachowanie przypomina mu narodowych socjalistów w niemieckim Reichstagu. Sam pan poseł Schulz oświadczył, iż nasze postępowanie przywodzi mu na myśl Adolfa Hitlera. Widzę, że jest Pan w trudnej…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Przewodniczący – Panie Pośle Hannan, wiem, do czego Pan zmierza. Powiedziałem, że w tej kwestii pan poseł Gollnisch zamierza zgłosić wniosek w sprawie przestrzegania Regulaminu. Uczyni on to, gdy obecny będzie przewodniczący. Taki jest moim zdaniem właściwy sposób załatwienia tej sprawy. Jeżeli nie ma Pan nic do powiedzenia na temat sprawozdania pana posła Fjellnera, udzielę głosu panu posłowi Březinie.
Słyszałem, co Pan powiedział. Powiedział Pan, że poseł Gollnisch nie przemawia w pańskim imieniu. Powtarzam to wszystkim na tej sali. Pan poseł Gollnisch jest członkiem grupy posłów niezrzeszonych. Grupa posłów niezrzeszonych nie jest formalnie grupą, ale przemawia on w imieniu znacznej jej części. Jestem tego świadom, dlatego też zasugerowałem, aby pan poseł Gollnisch zgłosił swój wniosek w sprawie przestrzegania Regulaminu, gdy obecny będzie przewodniczący.
Nie pozwolę panu teraz przemówić, panie pośle Hannan, gdyż jeżeli pozwoliłbym panu, wszyscy chcieliby się wypowiedzieć na ten delikatny i ważny temat. Przykro mi. Teraz przejdziemy do wyjaśnień dotyczących sposobu głosowania nad sprawozdaniem pani poseł Evans.
Jan Březina (PPE) – (CS) Panie Przewodniczący! Przedmiotowa dyrektywa stanowi niewątpliwie krok naprzód na drodze w kierunku zapobiegania powstawaniu odpadów oraz ograniczenia stosowania niebezpiecznych substancji. Uważam jednak za kwestię dyskusyjną wymienienie w dyrektywie PCW wśród substancji, których przegląd jest kwestią priorytetową. Ani sam PCW – czyli polichlorek winylu – ani odpady PCW nie są klasyfikowane jako niebezpieczne na mocy prawa UE. Nawet jeżeli przyjmiemy zastrzeżenie, że prawodawstwo dotyczące niebezpiecznych substancji oraz badania pochodzą sprzed 10 lat i mogą w związku z tym być pod pewnymi względami nieaktualne, z wcześniejszych badań jednoznacznie wynika, że PCW nadaje się do recyklingu, a zastąpienie go materiałami alternatywnymi może mieć negatywne skutki dla środowiska. Nie sposób zatem zgodzić się z często podnoszonym argumentem, że działanie na rzecz zmniejszenia wykorzystania PCW w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym jest uzasadnione ze względu na emisję dioksyn przy jego spalaniu na wolnym powietrzu. Ten argument całkowicie pomija fakt, że palenie jakichkolwiek odpadów jest niepożądane.
Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE) – (LT) Panie Przewodniczący! Sprzęt elektroniczny staje się prędzej lub później odpadem, który niestety wciąż zawiera pewne niebezpieczne substancje. Państwa członkowskie miewają trudności z radzeniem sobie z takimi odpadami elektronicznymi, bardzo ważne jest więc, by stopniowo wdrażać zasadę, że „lepiej zapobiegać niż leczyć”. Ujednolicając podejście do substancji chemicznych na mocy rozporządzenia w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (REACH) oraz dyrektywy w sprawie ograniczenia stosowania substancji niebezpiecznych (RoHS), czynimy przynajmniej pewne kroki w kierunku ujednolicenia podejścia do innych substancji niebezpiecznych w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Jest oczywiste, że nie skutkuje to pełną harmonizacją systemów i pozostawia państwom członkowskim pewne pole manewru interpretacyjnego, ta harmonizacja likwiduje jednak istotne różnice, które istnieją obecnie między państwami członkowskimi. Ograniczenie stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym oraz przyjęte dzisiaj środki nie mogą przekroczyć dwóch granic. Po pierwsze, nie mogą powodować nieproporcjonalnych utrudnień dla małych przedsiębiorstw. Po drugie, lista substancji zabronionych nie może powstrzymać rozwoju techniki. Nie możemy być uprzedzeni do substancji, które są dopiero testowane, i które mogą w przyszłości przynieść przełom w technice oraz elektronice.
Sonia Alfano (ALDE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Głosowałam za przyjęciem sprawozdania pani poseł Evans w sprawie przekształcenia dyrektywy, gdyż naprawdę ubolewam nad faktem, że w uchwalonym pod silną presją lobby przemysłowego tekście kompromisowym zabrakło jakiejkolwiek wzmianki o PCW i fluorowcowanych środkach zmniejszających palność, chociaż wszystkie badania prowadzone przez Komisję od 2000 roku dowodzą, że unieszkodliwianie tych substancji wiąże się z poważnym zagrożeniem dla zdrowia ludzkiego i środowiska.
Przenoszenie kosztów przemysłu na środowisko i obywateli jest podejściem, na które nie możemy się w żadnym razie zgodzić, gdyż oprócz zakłócania wolnego rynku stanowi ono niemożliwy do przyjęcia kompromis między jakością życia ludzi a zyskami biznesu.
Mam nadzieję, że przy kolejnej aktualizacji dyrektywy za trzy lata prawo obywateli do zdrowia i ochrony środowiska znajdzie się na pierwszym planie.
Daniel Hannan (ECR) – Panie Przewodniczący! Jeżeli Pan pozwoli, wygłoszę ogólne spostrzeżenie: w społeczeństwie otwartym prawo do wolności słowa ma pierwszeństwo przed prawem do nie bycia obrażanym, a w demokracji jedynymi osobami, które powinny decydować o tym, czy siedzimy tutaj i stanowimy prawo, czy też nie, są nasi wyborcy.
Usunięcie posła może istotnie wpłynąć na wynik.
Jeżeli mamy zamiar stosować reguły w sposób bezstronny, powinniśmy potępiać niedopuszczalne aluzje niezależnie od tego, z której strony pochodzą; myślę jednak, że zezwalanie na to, aby eurosceptyków nazywano nazistami, jest arbitralne i niesprawiedliwe…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Przewodniczący – Nie, Panie Pośle Hannan, przeszedł Pan od spostrzeżeń ogólnych do konkretnych. Panie Pośle Kamall, proszę na temat sprawozdania pani poseł Evans, albo wyłączę Panu mikrofon.
Syed Kamall (ECR) – Panie Przewodniczący! Nie mam wątpliwości, że spróbuje Pan wyłączyć mi mikrofon, jak to się zwykle dzieje, gdy chodzi o wolność słowa, naprawdę chcę jednak mówić o substancjach niebezpiecznych i o toksyczności. Myślę, że wszyscy się zgadzamy – i jako były elektronik wiem to sam – że sprzęt ten zawiera wiele substancji niebezpiecznych i toksycznych. Bardzo słusznie próbujemy uporać się z tym problemem. Chciałbym jednak wspomnieć również o toksyczności, która przesyca debatę i zagraża dziś demokracji w Parlamencie Europejskim. Gdy przedstawiciel niemieckiego narodu, socjalista, mówi…
(Przewodniczący wyłączył mikrofon)
Zuzana Roithová (PPE) – (CS) Panie Przewodniczący! Z zadowoleniem głosowałam za przyjęciem kompromisowej wersji dyrektywy o ograniczeniu stosowania substancji niebezpiecznych w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Wszyscy popieramy ochronę przyrody i zdrowia publicznego, trzeba jednak zachować pewną równowagę. Dziś, w czasach kryzysu gospodarczego, nie jest rozsądne zwiększanie obciążeń finansowych małych firm i konsumentów poprzez wprowadzanie bardzo rygorystycznych przepisów. W związku z tym cieszę się z faktu, że zespół międzyinstytucjonalny powierzył Komisji zadanie przeglądu pierwotnego wykazu substancji niebezpiecznych zamiast niezwłocznego zakazania ich stosowania, co miałoby niekorzystny wpływ na MŚP oraz na sytuację społeczną i gospodarczą UE.
Projekt rezolucji B7-0617/2010 (Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi)
Clemente Mastella (PPE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego projektu rezolucji, gdyż stanowi on wynik bardzo trudnych negocjacji między Komisją Europejską a kilkoma państwami trzecimi, między innymi Kanadą, Japonią, Stanami Zjednoczonymi, Australią i Meksykiem.
Zwalczanie podrabiania musi być jednym z naszych priorytetów oraz celem we wszystkich obszarach polityki krajowej i międzynarodowej. W związku z tym współpraca między państwami członkowskimi jest niezbędna, by osiągnąć dobre wyniki.
Osiągnięte porozumienie z pewnością nie pozwoli rozwiązać złożonej sytuacji na rynkach międzynarodowych, stanowi jednak krok we właściwym kierunku. Naszym zadaniem jest teraz dalsza praca na rzecz ochrony cywilnej i celnej naszych oznaczeń geograficznych, gdyż zagraża im konkurencja, którą można określić co najmniej jako nieuczciwą ze względu na ciągłe wykorzystanie nazw i akronimów odnoszących się do najlepiej znanych marek europejskich. Najbardziej widoczne szkody poniosą nasze branże i producenci z sektorów rolno-spożywczego, wzornictwa, mody i produktów luksusowych.
Uważam, że Komisja dołożyła wysiłków, aby wyczerpująco informować Parlament Europejski na wszystkich etapach negocjacji nad umowami międzynarodowymi. Pragnę powtórzyć tutaj nasze żądanie udostępnienia tekstów społeczeństwu i Parlamentowi Europejskiemu. Podsumowując, wzywam Komisję Europejską, by nadal wyczerpująco i punktualnie informowała Parlament o wszystkich inicjatywach, jakie zamierza podjąć w tej sprawie.
Miroslav Mikolášik (PPE) – (SK) Panie Przewodniczący! Uważam, że w dziedzinie ochrony praw własności intelektualnej szczególną uwagę należy przywiązywać do zagwarantowania prawa do zdrowia, które jest ściśle związane z prawem do życia.
Uważam za niemożliwą do przyjęcia sytuację, w której pod pretekstem skutecznej ochrony praw własności intelektualnej – która w niektórych przypadkach wydaje się niemal przesadna – odmawia się dostępu do podstawowych leków całym grupom ludzi, zwłaszcza w krajach rozwijających się. W związku z tym wzywam Komisję do działania na rzecz fundamentalnych zasad ochrony zdrowia publicznego i dostępu do leków podczas negocjowania szczegółów technicznych Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi.
Peter Jahr (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący! Zwalczanie podrabiania jest kwestią bardzo ważną. Jeszcze dwadzieścia lat temu mogliśmy się śmiać, gdy ktoś kupował „roleksa” za dziesięć dolarów. Nie zagrażało to rynkowi towarów z tej półki cenowej. Obecnie sytuacja jest całkiem inna. W szczególności podrabiane są też produkty z najniższej i średniej półki cenowej. Podrabia się koszulki, zabawki i odzież ochronną, jak też własność intelektualną. W tym przypadku jest to nie tylko kwestia interesów finansowych, ale też bezpieczeństwa pracy, ochrony środowiska i ochrony zdrowia, jak też standardów socjalnych. Wszyscy, którzy pragną sprawiedliwego świata, muszą dołożyć starań, by zwalczać podrabianie.
Jarosław Kalinowski (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący! Sytuacja, w której nieuczciwa konkurencja zalewa europejski rynek podrobionymi towarami z całego świata, jest nieuczciwa i oczywiście niedopuszczalna. Chciałem też zwrócić uwagę na nie dość klarowne sformułowania dotyczące nałożenia obowiązku monitoringu na dostawców usług internetowych. Jest to niezgodne z prawem do prywatności i zakrawa na próbę cenzurowania. Działa to również na szkodę e-biznesu, czyli tej części gospodarki, co do której z jednej strony chcemy, żeby rozwijała się bardzo dynamicznie przez coraz bardziej innowacyjne rozwiązania, a z drugiej nakładamy kolejne ograniczenia. Ostateczne dzisiejsze rozstrzygnięcia tę sytuację nieco poprawiają.
Zuzana Roithová (PPE) – (CS) Panie Przewodniczący! Głosowałam za przyjęciem wspólnej rezolucji w sprawie ACTA, choć zagłosowałam odmiennie od mojej grupy politycznej, gdyż również uważam, że musimy wezwać Komisję do sporządzenia studiów, które usuną ostatnie znaki zapytania dotyczące skutków ACTA dla obywateli europejskich, oraz zmierzyć się z istniejącą od dawna luką informacyjną wywołaną niechęcią do udostępniania wynegocjowanych dokumentów. Chodzi tutaj głównie o opinię Europejskiego Inspektora Ochrony Danych, badania nad skutkami istniejącego prawodawstwa europejskiego oraz zapewnienia, że wyłączenia dla dostawców łączy internetowych nie ulegną zmianie. Uważam jednak za rzecz oburzającą, że umowa nadal umożliwia badanie komputerów i innych przedmiotów osobistych podróżujących na granicach.
Z radością poparłam również rezolucję PPE, która zawierała wyważoną i bardzo wysokiej jakości wersję tekstu, oczywiście bez wywierania presji na Komisję przed ważnymi negocjacjami dotyczącymi ostatecznego kształtu umowy.
Syed Kamall (ECR). – Panie Przewodniczący! Zakładam, że trzyma Pan palec na przycisku. Wielu ludzi pyta mnie, co oznacza ACTA, gdyż byłem jednym z kontrsprawozdawców w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi.
Wiem, że po dniu dzisiejszym niektórzy będą się zastanawiać nad naszym przywiązaniem do przejrzystości, demokracji i wolności słowa, pragnę jednak skupić się na pięciu powodach, dla których nie zgadzaliśmy się z rezolucją. Z zadowoleniem przyjąłem wspólną rezolucję PPE/ECR. Po pierwsze, nie wychodzi ona poza wspólnotowy dorobek prawny. Po drugie, Komisja zachowała przejrzystość. Po trzecie, nie negocjujemy umowy na szczeblu WTO, gdyż Chiny i Indie od początku sprzeciwiały się jej. Po czwarte, umowa nie ma wpływu na leki generyczne przewożone przez terytorium UE, a wreszcie kraje rozwijające się mogą przystąpić do umowy ACTA, jeżeli zdecydują się na to. Po prostu tego nie uczyniły. To otwarty mechanizm, do którego chętne kraje mogą się przyłączyć. Szkoda tylko, że na tej sali nie przestrzegamy tych samych zasad wolności słowa.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Po powodziach z 2002 roku, które spowodowały wielkie szkody ludzkie i materialne w Niemczech, Austrii, Czechach i Francji, Rada Unii Europejskiej stworzyła instrument umożliwiający szybkie uruchamianie środków w celu udzielenia pomocy regionom dotkniętym katastrofami naturalnymi. Dziś z tych środków skorzysta Irlandia, którą dotknęły powodzie. Głosowałam za przedmiotową korektą budżetu UE, gdyż umożliwia ona wypłatę pomocy dla naszych irlandzkich przyjaciół. Głosowanie to symbolizuje solidarność europejską w obliczu katastrof naturalnych. Solidarność taką okazujemy dziś Irlandii, jutro zaś uczynimy to we Francji. W istocie nasz kraj otrzyma wkrótce znaczące wsparcie finansowe służące usunięciu skutków orkanu Xynthia, który nawiedził go w lutym 2010 roku.
Diogo Feio (PPE), na piśmie – (PT) Powodzie z listopada 2009 roku poważnie dotknęły Irlandię, powodując szkody szacowane na ponad 520 milionów euro. Budżet korygujący przewiduje w celu pokrycia strat uruchomienie Funduszu Solidarności na kwotę 13 022 500 euro w formie środków na zobowiązania i środków na płatności. Jak miałem sposobność powiedzieć wcześniej, uważam, że uruchomienie funduszu jest w pełni uzasadnione, służy on bowiem pomocy tym, którzy najbardziej ucierpieli wskutek tej katastrofy naturalnej, a zatem poprawka jest zgodna z budżetem UE.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie – (PT) Dnia 24 września 2010 r. Komisja Europejska wysunęła propozycję decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie uruchomienia Funduszu Solidarności UE w oparciu o postanowienia art. 26 porozumienia międzyinstytucjonalnego z dnia 17 maja 2006 r. Był to pierwszy wniosek o uruchomienie Funduszu Solidarności złożony w roku budżetowym 2010. Porozumienie międzyinstytucjonalne przewiduje możliwość uruchomienia Funduszu Solidarności w granicach rocznego pułapu wynoszącego 1 miliard euro. Należy zauważyć, że celem funduszu nie jest rekompensata szkód prywatnych, ale naprawa infrastruktury oraz że jest on także narzędziem refinansowania.
Władze Irlandii szacują łączne szkody spowodowane bezpośrednio katastrofą na 520,9 miliona euro. Komisja proponuje uruchomienie kwoty 13 022 500 euro z maksymalnej kwoty 1 miliarda euro w postaci środków na zobowiązania i płatności w związku ze skutkami powodzi w Irlandii. Ponieważ wymogi prawne zostały spełnione, popieram przedmiotowy projekt budżetu korygującego.
João Ferreira (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Głosowaliśmy za uruchomieniem Funduszu Solidarności UE na rzecz Irlandii po powodziach, jakie nawiedziły ten kraj w listopadzie zeszłego roku. Ponownie chcielibyśmy jednak skrytykować opóźnienia w uruchamianiu funduszu. Od wystąpienia katastrofy do momentu otrzymania pomocy przez państwo członkowskie upływa wiele miesięcy: w tym przypadku był to ponad rok. Ten fundusz, a potencjalnie także i inne, zależnie od okoliczności w konkretnym przypadku, trzeba mobilizować szybciej, by zapewnić skuteczną i sprawną reakcję na sytuacje kryzysowe. Zdolność radzenia sobie z konsekwencjami katastrof powinna mieć wymiar spójnościowy, redukując dysproporcje między poszczególnymi regionami i państwami członkowskimi UE. Ponownie pragniemy podkreślić, że ważne jest też usprawnienie mechanizmu zapobiegania katastrofom, wdrażając w praktyce zalecenia przyjęte niedawno przez Parlament.
Giovanni La Via (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem projektu budżetu korygującego nr 8/2010, gdyż jest on niezbędny, jeżeli mamy przeznaczyć kwotę 13 022 500 euro na uruchomienie Funduszu Solidarności na rzecz Irlandii w związku z intensywnymi opadami, które spowodowały poważne powodzie w listopadzie 2009 roku.
Uważam, że Fundusz Solidarności jest wartościowym narzędziem pozwalającym UE okazać solidarność z ludnością regionów dotkniętych katastrofami naturalnymi poprzez zapewnienie wsparcia finansowego, które umożliwia szybkie przywrócenie jak najnormalniejszych warunków życia. Całkowity roczny budżet Funduszu Solidarności wynosi 1 miliard euro. W 2010 roku nie uruchomiono jeszcze żadnej kwoty z tytułu wcześniejszych wniosków, co pozostawia do dyspozycji całą kwotę 1 miliarda euro.
David Martin (S&D), na piśmie – Głosowałem za wnioskiem w sprawie przesunięcia kwoty 13 022 500 euro z EFS do pozycji budżetu umożliwiającej udzielenie pomocy Irlandii po poważnych powodziach, jakie dotknęły ją w listopadzie 2009 roku.
Nuno Melo (PPE), na piśmie – (PT) Biorąc pod uwagę cel wykorzystania środków uruchamianych za pośrednictwem Funduszu Solidarności, ten projekt budżetu korygującego jest bardzo dobry. Powodzie, jakie nawiedziły Irlandię w listopadzie 2009 roku, spowodowały poważne szkody, zwłaszcza w sektorze rolniczym, jak też w odniesieniu do domów i firm, sieci dróg oraz pozostałej infrastruktury. Pragnę jednak również wskazać opóźnienia w uruchamianiu tego rodzaju wsparcia. Proces ten powinien być mniej zbiurokratyzowany i szybszy, aby umożliwiać niezwłoczną reakcję na przyszłe katastrofy.
Alexander Mirsky (S&D), na piśmie – (LV) Głosowałem za przyjęciem projektu, gdyż uważam, że każdy kraj UE musi czuć się częścią zjednoczonej Unii Europejskiej. Należałoby sobie jednak życzyć, aby następnym razem sprawozdawca poinformował nie tylko o przydziale zasobów, ale też jednoznacznie wskazał, na jakie konkretne prace i środki przeznacza się tak wielkie zasoby finansowe (13 022 500 euro). W przeciwnym razie nieuniknione będzie niewłaściwe wykorzystanie środków i inne nadużycia. Trzeba podać konkretną kwotę i uzasadnić ją.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie – (DE) Roczny budżet Europejskiego Funduszu Solidarności wynosi 1 miliard euro. W bieżącym roku kalendarzowym nie było jeszcze wniosków o uruchomienie tego Funduszu. W odniesieniu do Funduszu obowiązują precyzyjnie określone zasady jego uruchomienia – w żadnym przypadku nie może on służyć jako rekompensata szkód prywatnych, lecz jego celem jest odbudowa infrastruktury. Irlandia zwróciła się obecnie o pomoc, która ma posłużyć naprawieniu szkód spowodowanych powodziami. Głosuję za przyjęciem sprawozdania, gdyż w tym roku Funduszu tego jeszcze nie uruchamiano, a budżet powinien być wykorzystywany we właściwych celach. Ponadto Irlandia spełnia wszystkie kryteria.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania. Jak stwierdziłem już wczoraj, głosując za przyjęciem sprawozdania pana posła Bögego, uważam, iż obowiązkiem Unii Europejskiej jest zapewnić pomoc oraz wsparcie pewnym regionom dotkniętym klęskami i katastrofami naturalnymi. Uważam, że koncepcja solidarności wiąże się z ideami i wartościami leżącymi u podstaw Unii Europejskiej. Jest ona jedną z głównych wartości, w imieniu których założono Unię, i zagwarantowała ona z czasem jej pomyślność oraz kolejne poszerzenia. Jest to powód, dla którego ten przydział środków jest nie tylko usprawiedliwiony i uzasadniony – jest on właściwie obowiązkiem. Mam zatem nadzieję, że taka pomoc zostanie również udzielona włoskim regionom boleśnie dotkniętym niedawnymi powodziami, które rzuciły lokalną gospodarkę na kolana.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE), na piśmie – (PT) Mając na uwadze, że wstępny projekt budżetu korygującego nr 8/2010 do budżetu ogólnego na rok 2010 obejmuje uruchomienie Funduszu Solidarności UE na kwotę 13 022 500 euro w formie środków na zobowiązania i środków na płatności w związku z powodziami, które dotknęły Irlandię, oraz odpowiednie zmniejszenie środków na płatności w wysokości 13 022 500 euro z linii 04 02 01 – Zakończenie Europejskiego Funduszu Społecznego (EFS) – Cel 1 (2000-2006), głosowałam za przyjęciem stanowiska Rady w sprawie projektu budżetu korygującego nr 8/2010.
Aldo Patriciello (PPE), na piśmie – (IT) Chciałbym podziękować panu posłowi Surjánowi za świetnie wykonaną pracę. Głosowałem za i zgadzam się z przyjęciem projektu budżetu korygującego nr 8/2010, w którym przyznaje się pomoc w ramach Funduszu Solidarności oraz Funduszu Solidarności Unii Europejskiej — państwa członkowskie, przesuwając kwotę 13 022 500 euro w postaci środków na płatności z obszaru polityki 4 – Zatrudnienie i sprawy społeczne.
Paulo Rangel (PPE), na piśmie – (PT) Z zadowoleniem przyjmuję przedmiotowy projekt budżetu korygującego, który przewiduje uruchomienie Europejskiego Funduszu Solidarności (EFS) na kwotę 13 022 500 euro w formie środków na zobowiązania i środków na płatności w związku z powodziami, które dotknęły Irlandię w listopadzie 2009 roku, powodując poważne straty w sektorach rolnym i biznesowym oraz zniszczenia infrastruktury, zwłaszcza sieci dróg i wodociągowej, jak też na obszarach mieszkalnych, które przekroczyły łącznie 520 milionów euro.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie – Zgodnie z art. 37 ust. 1 rozporządzenia finansowego Komisja może przedłożyć projekty budżetów korygujących w przypadku „niemożliwych do uniknięcia, wyjątkowych lub nieprzewidzianych okoliczności”. Jeżeli chodzi o poszczególne pozycje projektu budżetu korygującego nr 8/2010, przyjęte przez nas sprawozdanie dotyczy uruchomienia Funduszu Solidarności UE. Dnia 24 września 2010 r. Komisja Europejska przedstawiła propozycję decyzji Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie uruchomienia Funduszu Solidarności UE w oparciu o postanowienia art. 26 porozumienia międzyinstytucjonalnego z dnia 17 maja 2006 r. Warunki kwalifikujące do uzyskania pomocy z tego funduszu zostały wyszczególnione tutaj i w rozporządzeniu Rady nr 2012/2002 ustanawiającym Fundusz Solidarności UE. Należy zauważyć, że celem funduszu nie jest rekompensata szkód prywatnych, ale naprawa infrastruktury oraz że jest on także narzędziem refinansowania.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie – (LT) Komisja Europejska inicjuje dyskusję dotyczącą przeglądu europejskiej polityki sąsiedztwa w celu zdefiniowania przyszłych relacji UE z jej południowymi i wschodnimi sąsiadami. Celem inicjatywy Partnerstwa Wschodniego UE powinno być krzewienie wspólnych wartości europejskich z naciskiem na funkcjonowanie instytucji demokratycznych oraz poszanowanie praw człowieka i wolności. Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, które określa ogólne zasady udziału Republiki Mołdowy w programach i agencjach unijnych. Moim zdaniem zawarcie protokołu umożliwiłoby stopniowy dostęp do niektórych programów lub zwiększenie udziału Mołdowy w niektórych programach wspólnotowych i byłoby okazją do nawiązywania dalszych kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, ochrony środowiska, techniki i nauki, a oprócz tego zacieśniłoby stosunki polityczne. Bardzo ważne jest, aby Mołdowa wdrożyła plan działania EPS oraz reformy w celu osiągnięcia stabilności politycznej i demokratycznego rozwoju.
Elena Băsescu (PPE), na piśmie – (RO) Głosowałam za przyjęciem zalecenia pana posła Watsona, gdyż zawarcie protokołu stwarza Republice Mołdowy nowe możliwości udziału w interesujących ją programach Wspólnoty. Stopniowe otwarcie programów i agencji UE na kraje objęte europejską polityką sąsiedztwa zachęci te kraje do dołożenia starań na rzecz reform oraz modernizacji. Pomoże to w nawiązaniu współpracy z UE w ważnych dziedzinach takich jak cła, transport czy konkurencyjność. Sądzę, że udział Republiki Mołdowy w stosownych inicjatywach pomoże w powiązaniu jej polityki wewnętrznej z polityką europejską. Jednocześnie da też impuls procesowi negocjacyjnemu zmierzającemu do podpisania nowego układu o stowarzyszeniu. Poczyniono już postępy w tym kierunku. Z zadowoleniem przyjmuję również zamiar Rady, aby nadal udzielać pomocy makrofinansowej Republice Mołdowy i świadczyć doradztwo eksperckie rządowi w Kiszyniowie.
Jak podkreślono również w sporządzonym przez Komisję Europejską sprawozdaniu okresowym, Republika Mołdowy dołożyła znaczących wysiłków w celu efektywnego wdrożenia reform strukturalnych zgodnie z zaleceniami UE. Ponadto platforma integracji europejskiej obecnej administracji przyczyniła się do bezprecedensowego, dynamicznego rozwoju stosunków z UE. W związku z tym sądzę, że zwiększenie udziału Republiki Mołdowy w programach i agencjach unijnych jest naturalnym krokiem w procesie dostosowania do standardów europejskich.
Corina Creţu (S&D), na piśmie – (RO) Głosowałam za zawarciem protokołu, które umożliwiłoby Republice Mołdowy zwiększenie udziału w niektórych programach wspólnotowych i byłoby okazją do nawiązywania kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, mediów, nauki i techniki, a oprócz tego zacieśniłoby stosunki polityczne dzięki Partnerstwu Wschodniemu i przyspieszyłoby negocjacje nad nowym układem o stowarzyszeniu. Stabilność polityczna i demokratyczny rozwój mają zasadnicze znaczenie dla pełnego wdrożenia protokołu i zawarcia niezbędnych protokołów ustaleń. Obecny impas konstytucyjny w Mołdawii jest więc kwestią, którą należy szybko i skutecznie rozwiązać. Bardzo ważne jest, aby Mołdawia nadal wdrażała plan działania EPS oraz reformy określone w dokumencie „Rethink Moldova”. Przeprowadzenie wyborów, zgodnie z wymogami konstytucji, ma zasadnicze znaczenie dla przyszłej stabilności i dobrobytu w Mołdawii oraz dla rozwoju jej stosunków z UE.
Vasilica Viorica Dăncilă (S&D) , na piśmie – (RO) Aspiracje Republiki Mołdowy dotyczące dołączenia do Europy jako część Unii oraz jej przygotowania do tego procesu wynikają z będącej częścią europejskiej polityki sąsiedztwa Umowy o partnerstwie i współpracy między UE a Republiką Mołdowy. Z radością przyjmuję udział Republiki Mołdowy w niektórych programach wspólnotowych, co jest okazją do nawiązywania kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, mediów, nauki i techniki, a oprócz tego zacieśnia stosunki polityczne dzięki Partnerstwu Wschodniemu i przyspiesza negocjacje nad nowym układem o stowarzyszeniu.
Diogo Feio (PPE), na piśmie – (PT) Niska frekwencja w niedawnym referendum dotyczącym sposobu wyboru prezydenta Republiki Mołdowy oraz fakt, że na czele kraju stoi prezydent tymczasowy, dowodzą trudności w rządzeniu krajem i rozczarowania społeczeństwa. Sytuacja w Naddniestrzu pogarsza się, stanowiąc szczególne obciążenie zarówno dla władz, jak i społeczeństwa Mołdawii. Kraj ten pozostaje daleki od stabilizacji instytucjonalnej i zaprowadzenia w pełni rządów prawa. Zasługuje zatem na szczególne wsparcie i uwagę Unii Europejskiej. Udział Mołdawii w programach UE jest ważnym krokiem na tej drodze.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie – (PT) Umowę o partnerstwie i współpracy między Wspólnotami Europejskimi a Republiką Mołdowy zawarto w dniu 28 listopada 1994 r., a od 2004 roku Mołdawię obejmuje europejska polityka sąsiedztwa (EPS). Rozpatrywany projekt zalecenia dotyczy udziału Republiki Mołdowy w programach unijnych. W dniu 18 czerwca 2007 r. Rada przekazała Komisji wytyczne dla negocjacji umów ramowych w sprawie głównych zasad udziału w programach wspólnotowych trzynastu państw objętych europejską polityką sąsiedztwa. Negocjacje z Republiką Mołdowy rozpoczęto w marcu 2008 roku.
Republika Mołdowy wnosi wkład finansowy do szczegółowych programów, w których uczestniczy. Ten wkład finansowy różni się w zależności od programu i jest określony w protokole ustaleń. Zawarcie protokołu umożliwi Mołdawii stopniowy dostęp do niektórych programów lub zwiększenie jej udziału w niektórych programach wspólnotowych i byłoby okazją do nawiązywania kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, ochrony środowiska, techniki i nauki, a oprócz tego zacieśniło stosunki polityczne dzięki Partnerstwu Wschodniemu i negocjacjom nad nowym układem o stowarzyszeniu. Stabilność polityczna i demokratyczny rozwój mają zasadnicze znaczenie dla pełnego wdrożenia protokołu.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Umowę o partnerstwie i współpracy między Wspólnotami Europejskimi a Republiką Mołdowy zawarto w dniu 28 listopada 1994 r., a od 2004 roku Mołdawię obejmuje europejska polityka sąsiedztwa.
W dniu 18 czerwca 2007 r. Rada przekazała Komisji wytyczne dla negocjacji umów ramowych w sprawie głównych zasad udziału w programach wspólnotowych trzynastu państw objętych europejską polityką sąsiedztwa, a negocjacje z Republiką Mołdowy rozpoczęto w marcu 2008 roku.
Protokół zawiera uzgodnienia dotyczące ogólnych zasad udziału Republiki Mołdowy w programach i agencjach unijnych. Republika Mołdowy wnosi wkład finansowy do szczegółowych programów, w których uczestniczy. Różni się on w zależności od programu i jest określony w protokole ustaleń.
Pojawia się jednak problem żądania wysuwanego przez UE w imię „stabilności politycznej i demokracji”, prób wtrącania się w wewnętrzne sprawy kraju, otwartego stawania po stronie tych sił w Mołdawii, które orędują za interesami grup ekonomicznych w UE, oraz ataku na niepodległość i suwerenność kraju, jak też wolę jego mieszkańców. Dlatego też nie zgadzamy się z przyjętą rezolucją.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie – Głosowałem za przyjęciem zalecenia pana posła Watsona i z zadowoleniem przyjmuję kontynuację współpracy między UE i Mołdawią.
Cătălin Sorin Ivan (S&D), na piśmie – Zawsze popierałem europejskie cele Republiki Mołdowy i zachęcałem do działań na rzecz ich osiągnięcia. Wierzę w możliwość ścisłej współpracy z krajem, który dowiódł niedawno, iż jest gotowy podążyć europejską ścieżką. Udział Mołdawii w niektórych programach wspólnotowych zachęci ten sąsiadujący z UE kraj do wdrażania reform, będąc też okazją do nawiązywania dalszych kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, ochrony środowiska, techniki i nauki, a oprócz tego zacieśni stosunki polityczne dzięki Partnerstwu Wschodniemu i negocjacjom nad nowym układem o stowarzyszeniu. Zgadzam się z zaleceniem pana posła Grahama Watsona, gdyż przyczyni się ono do udziału Mołdawii w niektórych programach i agencjach Wspólnoty Europejskiej, wspierając tym samym wysiłki sąsiadującego z nami kraju na rzecz reform i modernizacji.
Jarosław Kalinowski (PPE), na piśmie – (PL) Republika Mołdowy jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy. Z badań wynika, że zdecydowana większość populacji tego kraju żyje w skrajnym ubóstwie. Reformy wewnętrzne, które mogłyby pomóc gospodarce, są najczęściej blokowane przez konflikty na tle politycznym czy narodowym. Dlatego też Unia Europejska powinna wspomóc ten kraj i sprawić, że jego sytuacja pod względem stabilności, bezpieczeństwa czy dobrobytu się polepszy.
Polityka europejska mogłaby rozwiązać problem konstytucyjny, z którym boryka się Republika Mołdowy, co z kolei mogłoby zaowocować dalszymi pozytywnymi zmianami. Republika Mołdowy wyraża chęć uczestnictwa w programach europejskiej polityki sąsiedztwa, czego dowodem są jej wkłady finansowe. Unia Europejska powinna z jeszcze mocniejszym zaangażowaniem wspierać takie kraje, dlatego pogłębienie współpracy z Republiką Mołdowy jest jak najbardziej zasadne.
Alan Kelly (S&D), na piśmie – Zawarcie przedmiotowego protokołu umożliwi zacieśnienie współpracy z Mołdawią w ramach pewnych programów. Doprowadzi do ściślejszej integracji między Mołdawią i UE. Biorąc pod uwagę liczbę obywateli Mołdawii, którzy mieszkają i pracują w Irlandii, wnosząc wkład w życie jej społeczeństwa, jest to pozytywny krok z punktu widzenia przyszłości Europy.
Petru Constantin Luhan (PPE), na piśmie – (RO) Głównym środkiem wspierania reform, modernizacji oraz okresów przejściowych w krajach bezpośrednio sąsiadujących z Unią Europejską, w tym w Republice Mołdowy, jest stopniowe otwieranie niektórych programów, instytucji i agencji Wspólnoty na udział krajów uczestniczących w europejskiej polityce sąsiedztwa. Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, gdyż uważam, że Unia Europejska musi wesprzeć Republikę Mołdowy i ułatwić jej dostęp do pewnych programów Wspólnoty. Pomoże to rozwinąć owocną współpracę między Unią a Republiką Mołdowy w różnych obszarach takich jak gospodarka, nauka, kultura i edukacja.
David Martin (S&D), na piśmie – Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania w sprawie protokołu do Umowy o partnerstwie i współpracy między Wspólnotami Europejskimi a Mołdawią. Chociaż mam poważne zastrzeżenia co do przestrzegania praw człowieka w Mołdawii, pozytywnie odebrałem niedawne uwagi Amnesty International, w szczególności dotyczące dokonanej w październiku przez Mołdawię ratyfikacji Rzymskiego Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego, co jest bardzo pozytywnym objawem.
Jiří Maštálka (GUE/NGL), na piśmie – (CS) Jako członek delegacji do komisji współpracy parlamentarnej UE-Mołdawia z zadowoleniem przyjmuję każdy krok prowadzący lub mogący doprowadzić do stabilizacji sytuacji politycznej w Mołdawii oraz poprawy poziomu życia jej mieszkańców. Zalecenia, nad którymi głosujemy dzisiaj, i których wdrożenie mogłoby usprawnić działającą na rzecz integracji europejską politykę sąsiedztwa, można potraktować jako taki krok. Zgadzam się z opinią sprawozdawcy, że obecny kryzys w Mołdawii trzeba rozwiązać szybko, a przede wszystkim zgodnymi z prawem środkami. Trzeba natomiast usunąć zupełnie niejasne i wprowadzające w błąd wyrażenie „europejskie rozwiązanie”. Sprawozdawca najwyraźniej ma na myśli rozwiązanie odpowiadające porozumieniom i dokumentowi Rady Europy oraz powszechnie akceptowanym zasadom demokracji. W każdym razie musimy wspólnie i z pełnym naciskiem odrzucić wszelkie formy celowej ingerencji z zewnątrz w wewnętrzne sprawy Republiki Mołdowy. Każde inne podejście doprowadzi jedynie do eskalacji napięcia w Mołdawii, nie zaś do pozytywnego rozwiązania problemów, które częściowo spowodowała swoim niekonsekwentnym podejściem w przeszłości UE.
Jean-Luc Mélenchon (GUE/NGL), na piśmie – (FR) Wskaźnik rozwoju społecznego Mołdawii jest jednym z najniższych w regionie. W znacznym stopniu odpowiada za to polityka szybkiej liberalizacji, która miała w założeniu przynieść korzyści elitom finansowym Unii Europejskiej. Pełna kontrola ze strony Komisji Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, która zostanie zaprowadzona w związku z przyszłą pomocą makrofinansową, pogorszy jedynie sytuację.
W takich warunkach pozwalanie rządowi Mołdawii, by zmuszał swoich obywateli do finansowania tak niepewnych programów i agencji europejskich jak program ramowy na rzecz konkurencyjności i innowacji czy europejski system zarządzania ruchem lotniczym nowej generacji (SESAR) w sytuacji, gdy Mołdawia nie jest nawet członkiem Unii Europejskiej, zakrawa na cynizm. Głosuję za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania.
Nuno Melo (PPE), na piśmie – (PT) Mołdawia podjęła w ostatnich latach wysiłki, by zbliżyć się do europejskich standardów wolności, demokracji i dobrych rządów. Starania, o których tutaj mowa, wskazują na zaangażowanie Mołdawii w osiąganie dalszych postępów na drodze do możliwego rozszerzenia.
Niedawne wybory nie miały szczególnie udanego przebiegu, a fakt, że kraj ma obecnie tymczasowego prezydenta, nie jest najlepszym objawem świadczącym o stopniu konsolidacji jego kultury demokratycznej. Trzeba tu dodatkowo wspomnieć o kwestii Naddniestrza, która może powodować pewną niestabilność. UE powinna nadal dokładać wszelkich wysiłków, by reformy, które muszą zostać wdrożone w Mołdawii, przebiegały dalej właściwym torem, a mianowicie w kierunku wyznaczonym przez przedmiotowy protokół o partnerstwie i współpracy.
Louis Michel (ALDE), na piśmie – (FR) Zwiększony udział Mołdawii w programach wspólnotowych będzie okazją do nawiązywania dalszych kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, ochrony środowiska, techniki i nauki, a oprócz tego zacieśni stosunki polityczne dzięki Partnerstwu Wschodniemu i negocjacjom nad nowym układem o stowarzyszeniu. Stabilność polityczna i demokratyczny rozwój Mołdawii mają jednak zasadnicze znaczenie dla pełnego wdrożenia protokołu. Niepowodzenie referendum konstytucyjnego z 5 września 2010 r. jest godne ubolewania. Bardzo ważne jest, aby Mołdawia nadal wdrażała plan działania europejskiej polityki sąsiedztwa (EPS) oraz reformy określone w dokumencie „Rethink Moldova”. Przeprowadzenie wyborów do zgromadzenia ustawodawczego w dniu 28 listopada ma zasadnicze znaczenie dla przyszłej stabilności i dobrobytu w Mołdawii oraz dla rozwoju jej stosunków z UE. Wybory te muszą pomóc krajowi osiągnąć postęp w tym kierunku oraz muszą spełnić wszelkie normy międzynarodowe dotyczące organizacji wolnych i sprawiedliwych wyborów.
Alexander Mirsky (S&D), na piśmie – (LV) Mołdawia znajduje się obecnie niestety w całkowicie niestabilnej strefie, gdzie zachodzą zmiany gospodarcze i polityczne. Protokół do Umowy o partnerstwie i współpracy między Unią Europejską a Mołdawią w sprawie udziału Republiki Mołdowy w programach unijnych daje obywatelom Mołdawii nadzieję na pozytywne zmiany. Zawarcie protokołu przyczyni się do zacieśnienia współpracy w dziedzinie kultury i edukacji oraz na innych polach. Głosowałem za przyjęciem zalecenia, gdyż mam nadzieję, że partnerstwo pomoże Mołdawii w integracji z Unią Europejską.
Rareş-Lucian Niculescu (PPE), na piśmie – (RO) Podobnie jak większość Parlamentu głosowałem za przyjęciem zalecenia, które przyjmuję z zadowoleniem, gdyż jest ono wyraźnym sygnałem wsparcia i zachęty dla proeuropejskich tendencji Republiki Mołdowy. To położone przy granicy Unii Europejskiej państwo nie wydostanie się z obecnego impasu bez takich sygnałów, które wzbudzają u jego obywateli przekonanie, że Europa jest właściwą opcją. Jest to także najwłaściwszy czas – zaledwie kilka dni przed organizacją w tym kraju przedterminowych wyborów parlamentarnych.
Justas Vincas Paleckis (S&D), na piśmie – (LT) Głosuję za przyjęciem protokołu, który określa ogólne zasady udziału Republiki Mołdowy w programach i agencjach unijnych. Oferuje on Mołdawii nowe możliwości nawiązywania dodatkowych kontaktów w dziedzinie kultury, edukacji, ochrony środowiska, techniki i nauki. Jestem przekonany, że stosunki polityczne między UE a Mołdawią zostaną zacieśnione dzięki Partnerstwu Wschodniemu i negocjacjom nad nowym układem o stowarzyszeniu. Stabilność polityczna i demokratyczny rozwój w Mołdawii mają zasadnicze znaczenie dla pełnego udziału w programach Wspólnoty, dlatego bardzo ważne jest, aby trwający długi okres niepokojów i niestabilności zakończył się po wyborach parlamentarnych.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE), na piśmie – (PT) Preferencyjny kanał relacji z Mołdawią istnieje od 1994 roku, gdy podpisano umowę o partnerstwie i współpracy między WE a Mołdawią. W 2004 roku Mołdawię włączono do europejskiej polityki sąsiedztwa. Współpraca instytucjonalna między UE a krajami sąsiednimi może, ale nie musi doprowadzić do uruchomienia procedury akcesji danego kraju do UE. Niezależnie od tego wyniku UE jako podmiot ponadnarodowy kieruje się zbiorem wartości opartych na pokoju, wolności i demokracji, które uznaje za fundamentalne dla dobrobytu kontynentu europejskiego.
Bardzo ważne jest, aby współpracy z sąsiednimi krajami towarzyszyła szczególna uwaga ze strony Unii, jeżeli chodzi o stabilność tych krajów oraz niestanowiące ingerencji w ich sprawy wsparcie instytucji na drodze do skutecznego wdrożenia rządów prawa oraz pełnego poszanowania dla praw człowieka. Ratyfikacja przez Mołdawię w październiku bieżącego roku Rzymskiego Statutu ustanawiającego Międzynarodowy Trybunał Karny jest bardzo pozytywnym krokiem.
W związku z tym głosowałam za przyjęciem przedmiotowej rezolucji legislacyjnej w sprawie zawarcia dodatkowego protokołu do Umowy o partnerstwie i współpracy między UE a Mołdawią oraz umowy ramowej między UE a Mołdawią dotyczącej ogólnych zasad udziału Mołdawii w programach unijnych.
Aldo Patriciello (PPE), na piśmie – (IT) Chciałbym podziękować panu posłowi Watsonowi za świetnie wykonaną pracę. Głosowałem za przyjęciem dokumentu, gdyż zgadzam się, że bardzo ważne jest, aby Mołdawia nadal wdrażała plan działania europejskiej polityki sąsiedztwa (EPS) oraz reformy określone w dokumencie „Rethink Moldova”.
Przeprowadzenie wyborów, zgodnie z wymogami konstytucji, ma zasadnicze znaczenie dla przyszłej stabilności i dobrobytu w Mołdawii oraz dla rozwoju jej stosunków z UE. Wszystkie strony powinny zjednoczyć się, aby znaleźć rozwiązanie i odzwierciedlić wiarę ludności Mołdawii w europejskie rozwiązanie problemu. UE oraz Rada Europy udzieliły znacznej pomocy i powinny nadal jej udzielać, aby jak najszybciej przezwyciężyć ten impas.
Mario Pirillo (S&D), na piśmie – (IT) Przyjęcie protokołu dotyczącego ogólnych zasad udziału Republiki Mołdowy w programach unijnych ma fundamentalne znaczenie z punktu widzenia postępów na drodze do bardziej ustrukturyzowanej współpracy, która powinna zakończyć się w przyszłości podpisaniem układu o stowarzyszeniu.
Obecny impas konstytucyjny w Mołdawii może mieć wpływ na pełne wdrożenie protokołu i zawarcie stosownych protokołów ustaleń. Po niepowodzeniu wrześniowego referendum bardzo ważne jest, aby wszystkie siły polityczne zachowały się odpowiedzialnie przed nadchodzącymi wyborami, które odbędą się 28 listopada 2010 r. Stabilność polityczna jest warunkiem koniecznym większego udziału w programach UE. Ponadto zdecydowanie proeuropejski wybór może przyczynić się do ułatwienia zarówno gospodarczego, jak i demokratycznego rozwoju Mołdawii.
Dlatego też, panie przewodniczący, głosowałem dzisiaj za przyjęciem przedmiotowej rezolucji Parlamentu Europejskiego w nadziei, że wszystkim procesom uruchomionym w Mołdawii towarzyszyć będzie wsparcie techniczne i naukowe Europy.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie – (RO) Jako element europejskiej polityki sąsiedztwa inicjatywa stopniowego otwierania pewnych programów i agencji unijnych na udział krajów partnerskich w ramach EPS jest jednym z licznych środków mających wspierać reformę, modernizację i okresy przejściowe w krajach graniczących z Unią Europejską. W marcu 2008 roku podjęto decyzję o rozpoczęciu negocjacji z Republiką Mołdowy, które obecnie zakończono. Omawiany projekt protokołu zawiera umowę ramową dotyczącą ogólnych zasad udziału Republiki Mołdowy w programach i agencjach unijnych w obszarach takich jak transport, bezpieczeństwo żywnościowe, cła, bezpieczeństwo lotnicze itp. Głosowałam za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, gdyż inicjatywa ta wspiera wysiłki podjęte przez sąsiadującą z UE Republikę Mołdowy na rzecz reform i modernizacji.
Paulo Rangel (PPE), na piśmie – (PT) Głosowałem za podpisaniem przedmiotowego protokołu do Umowy o partnerstwie i współpracy między UE i Mołdawia, gdyż rozumiem, iż wsparcie świadczone przez UE Mołdawii jest dla tego kraju niezwykle ważnym czynnikiem umożliwiającym wdrażanie niezbędnych reform i osiągnięcie pożądanej stabilności politycznej przy pełnym poszanowaniu zasad demokratycznego państwa prawa.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie – Przedmiotowe sprawozdanie odnosi się do projektu decyzji Rady w sprawie zawarcia protokołu do Umowy o partnerstwie i współpracy ustanawiającej partnerstwo między Wspólnotami Europejskimi i ich państwami członkowskimi, z jednej strony, a Republiką Mołdowy, z drugiej strony, w sprawie umowy ramowej między Unią Europejską a Republiką Mołdowy dotyczącej ogólnych zasad udziału Republiki Mołdowy w programach unijnych. Głosując za jego przyjęciem, PE zgadza się na zawarcie protokołu.
Traian Ungureanu (PPE), na piśmie – Jako kontrsprawozdawca PPE w sprawie umów między UE a Republiką Mołdowy z zadowoleniem przyjmuję wynik głosowania, w którym przeważająca większość posłów poparła zawarcie protokołu do Umowy o partnerstwie i współpracy między UE a Republiką Mołdowy w sprawie udziału Republiki Mołdowy w programach unijnych. Jeszcze przed zawarciem układu o stowarzyszeniu z Republiką Mołdowy krajowi temu zaoferowano możliwość prawną uczestnictwa w wewnętrznych programach i agencjach UE, a tym samym dalszego zbliżenia do standardów UE, zwłaszcza w dziedzinie transportu, bezpieczeństwa żywności, ceł i bezpieczeństwa lotniczego. W przeddzień wyborów parlamentarnych w Republice Mołdowy Parlament Europejski wysyła zdecydowany sygnał poparcia dla proeuropejskich reform w tym sąsiednim kraju oraz wskazuje potrzebę ich stanowczego kontynuowania. Cieszę się z faktu, że Parlament Europejski wykazał ponadpartyjną jednomyślność na każdym etapie rozpatrywania przedmiotowej kwestii, zajmując wspólne stanowisko co do potrzeby jak najszybszego zawarcia omawianego protokołu, a tym samym zaoferowania Republice Mołdowy wszelkich możliwości odnoszenia korzyści z jej relacji z UE.
Viktor Uspaskich (ALDE), na piśmie – (LT) Na Unii Europejskiej, w tym na nowych państwach członkowskich takich jak Litwa, spoczywa odpowiedzialność za dbałość o interesy naszych wschodnich sąsiadów. Zacieśnienie współpracy między UE a Mołdawią oraz uwzględnienie tego kraju w programach wspólnotowych pomoże Mołdawii zbliżyć się do standardów i norm UE. Umowa o partnerstwie i współpracy umożliwi nawiązanie nowych ścisłych związków między UE a Mołdawią w obszarach takich jak kultura, edukacja oraz technika. Szczególnie ważne jest, aby UE pokazała młodym Mołdawianom korzyści z przyszłego członkostwa w UE. W zeszłym roku emigranci z Mołdawii pracujący, czasem nielegalnie, w innych krajach Europy, wytworzyli 19 % PKB tego kraju. Ubóstwo, korupcja i handel ludźmi są problemami, które musimy rozwiązać razem. Przygotowując się do akcesji do UE, Mołdawia stoi przed licznymi gruntownymi reformami strukturalnymi.
UE musi nadal wspierać wysiłki tego kraju. Szczególnie ważne jest wzmocnienie demokracji i praworządności. Konflikt w Naddniestrzu stanowi problem dla Europy, ale także sposobność dla UE, by bliżej współpracować z Mołdową, Rosją i Ukrainą. Nie wolno tego zignorować. Mam nadzieję, że wybory parlamentarne 28 listopada pozwolą Mołdawii osiągnąć postęp.
Damien Abad (PPE) , na piśmie – (FR) Parlament przyjął dzisiaj w pierwszym czytaniu dwa sprawozdania legislacyjne: w sprawie rozporządzenia dotyczącego kwestii odnoszących się do Unii Europejskiej oraz dyrektywy w sprawie zasad, które mają być stosowane przez państwa członkowskie na szczeblu krajowym. Odpowiedzialność za ustanowienie ustawodawstwa krajowego zapewniającego dostęp ogółu społeczeństwa do obiektywnych i bezstronnych informacji ponoszą państwa członkowskie. Chodzi tu o informacje na opakowaniu, sprawozdanie z oceny produktów oraz informacje na temat zapobiegania chorobom. Pacjenci powinni mieć lepszy dostęp do wysokiej jakości informacji na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę, między innymi informacji na temat charakterystyki danego produktu leczniczego oraz chorób, w leczeniu których jest on stosowany. Mamy obowiązek chronić konsumentów i informować ich w przejrzysty sposób. Naszym zadaniem jako posłów do PE jest również budować Europę, która chroni i informuje, dlatego też głosowałem za przyjęciem obydwu przedmiotowych sprawozdań.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Dyrektywa 2001/83/WE ustanawia wspólnotowy kodeks odnoszący się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi. Określa ona zasady dotyczące informacji, które muszą być załączane do produktów leczniczych, dotyczących ich charakterystyki i zastosowania. Nie określa ona jednak zharmonizowanych ram odnośnie do treści i jakości niemających charakteru promocyjnego informacji dla pacjentów. Ponadto doświadczenie dowodzi, że odmienne interpretacje przepisów mogą prowadzić do sytuacji, w których ogół społeczeństwa będzie poddawany działaniu ukrytej reklamy, zwłaszcza w Internecie. Komisja zgłosiła wniosek dotyczący dyrektywy, która zmienia obecne prawodawstwo w celu poprawy sposobu rozpowszechniania informacji dotyczących produktów leczniczych wydawanych na receptę wśród ogółu społeczeństwa. Jej celem jest ustanowienie ram prawnych dotyczących kierowania konkretnych informacji na temat produktów leczniczych do ogółu społeczeństwa przez posiadacza pozwolenia na dopuszczenie do obrotu. Parlament Europejski opracował rezolucję legislacyjną ambitniejszą od wniosku Komisji. Głosowałam za przyjęciem tego dokumentu, gdyż podnosi on jakość informacji udostępnianych pacjentom i czyni je bezpieczniejszymi.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie – (LT) Głosowałem za przyjęciem tej ważnej rezolucji, której celem jest dostarczenie pacjentom lepszych informacji na temat przepisywanych im produktów leczniczych. Istnieje wiele problemów związanych z obecnymi ramami prawnymi i sytuacją w Europie, jeśli chodzi o dostęp pacjentów do informacji na temat leków wydawanych tylko na receptę. Różnice w interpretacji dyrektywy przez poszczególne państwa członkowskie dają pacjentom w różnych częściach Europy zróżnicowany dostęp do wysokiej jakości i wyczerpujących informacji o produktach farmaceutycznych. W niektórych państwach członkowskich pacjenci nie mają łatwego dostępu nawet do najbardziej podstawowych informacji na temat przepisanych im produktów farmaceutycznych. Ze względu na odmienną interpretację dyrektywy w poszczególnych państwach członkowskich konieczne są moim zdaniem jaśniejsze przepisy, aby wszyscy obywatele UE mogli uzyskać potrzebne im informacje na temat leków. Poprawki przyjęte przez Parlament Europejski gwarantują też, że informacje na temat przepisanych produktów leczniczych będą udostępniane społeczeństwu wyłącznie przez określone kanały komunikacyjne, w tym specjalistyczne i zweryfikowane strony internetowe dbające o interesy pacjentów, których celem będzie ograniczenie możliwości zamieszczania reklam przez firmy farmaceutyczne.
Sebastian Valentin Bodu (PPE), na piśmie – (RO) Zwiększenie dostępu pacjentów do wysokiej jakości informacji na temat stosowanego w ich przypadku leczenia zwiększa prawdopodobieństwo, że zrozumieją oni podejmowane w odniesieniu do nich decyzje. Za tymi działaniami stoją zatem bardzo dobre zamiary; muszą one jednak stać się elementem ogólniejszej strategii edukacyjnej w zakresie zdrowia skupiającej się na pacjentach, nie zaś na firmach farmaceutycznych. Istnieje wiele problemów związanych z obecnymi ramami prawnymi i sytuacją w Europie, jeśli chodzi o dostęp pacjentów do informacji na temat leków wydawanych tylko na receptę. Różnice w interpretacji dyrektywy przez poszczególne państwa członkowskie dają pacjentom w różnych częściach Europy zróżnicowany dostęp do wysokiej jakości informacji o produktach farmaceutycznych. W niektórych państwach członkowskich trudno jest uzyskać dostęp nawet do najbardziej podstawowych informacji na temat przepisanych produktów farmaceutycznych. Powoduje to nierówności zdrowotne. Pacjenci mają w kilka sekund nieograniczony dostęp przez Internet do niekontrolowanych i często nieprawdziwych informacji o produktach farmaceutycznych wydawanych tylko na receptę. Potrzebny jest jednak dostęp do kontrolowanych i bezpiecznych informacji, by dodatkowo nie komplikować sytuacji. Niezbędna jest więc aktualizacja przepisów dotyczących informacji na temat leków wydawanych na receptę.
Vito Bonsignore (PPE), na piśmie – (IT) Chciałbym pogratulować sprawozdawcy, panu posłowi Fjellnerowi, pracy nad przedmiotowym sprawozdaniem. Głosowałem za jego przyjęciem, gdyż uważam za niezwykle ważne zagwarantowanie pacjentom dostępu do informacji na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę.
Zarówno Parlament Europejski, jak i organizacje pacjentów wnioskują od pewnego czasu o dostosowanie obecnych regulacji, które w swojej aktualnej postaci nie gwarantują niezbędnych informacji. W istocie rozwój techniczny oraz łatwa dostępność w Internecie informacji na temat stosowania produktów leczniczych zbyt często okazują się złudne i nieprawdziwe.
Zgadzam się z ogólnym duchem przedmiotowego sprawozdania, którego celem jest tworzenie przepisów na bazie „prawa pacjentów do wiedzy”, w związku z czym zaleca się w nim, aby firmy farmaceutyczne przekazywały pacjentom pewne podstawowe informacje.
Mam zatem nadzieję na zwiększenie pewności prawnej, która często pozostawia wiele do życzenia, po części wskutek faktu, że państwa członkowskie w różnym stopniu wdrożyły poprzednią dyrektywę. Niezbędna jest więc aktualizacja przepisów dotyczących informacji na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę, a także wprowadzenie nowych przepisów w życie, co przyczyni się do zwiększenia świadomości zdrowotnej, w większym stopniu angażując też branżę opieki zdrowotnej w odgrywanie jej fundamentalnej roli działania na rzecz poprawy zdrowia publicznego.
Alain Cadec (PPE), na piśmie – (FR) W dziedzinie zdrowia dostęp do kompleksowych informacji wysokiej jakości gwarantuje lepsze rezultaty, gdyż pacjenci częściej kontynuują leczenie, którego zasady rozumieją. Wraz ze sprawozdawcą pragnę podkreślić, jak trudny jest dostęp do tego rodzaju informacji w niektórych krajach europejskich w związku z odmiennymi w poszczególnych państwach członkowskich interpretacjami dyrektywy w sprawie informacji o produktach leczniczych oraz niepewną jakością i niejasnością tych informacji. Musimy uczynić te informacje przystępniejszymi zgodnie z zasadą prawa pacjentów do informacji. Aby jednak uniknąć nierównowagi między państwami członkowskimi, konieczne jest określenie środków rozpowszechniania tych informacji, nie preferując jednych kosztem drugich. Wreszcie, konieczne jest jasne rozróżnienie między informacją a reklamą oraz zapobieżenie wykorzystywaniu tych kampanii informacyjnych przez firmy farmaceutyczne w celu promocji własnych produktów.
Maria Da Graça Carvalho (PPE), na piśmie – (PT) Poprawki zgłoszone przez Parlament Europejski w związku z wnioskiem Komisji w sprawie informacji o produktach leczniczych skłoniły mnie do poparcia dokumentu, gdyż uważam, że bardzo ważne jest, aby ogół społeczeństwa zyskał łatwy dostęp do wiedzy na temat produktów leczniczych, w szczególności poprzez udostępnienie informacji w Internecie we wszystkich językach europejskich.
Françoise Castex (S&D), na piśmie – (FR) Głosowałam za odrzuceniem przedmiotowego dokumentu, gdyż nie możemy pozwolić firmom farmaceutycznym i Komisji na przekształcenie zdrowia w towar jak każdy inny. U podstaw tej debaty ponownie leżą związki między europejskim przemysłem farmaceutycznym a nadzorem nad bezpieczeństwem farmakoterapii. Nie możemy pozwolić firmom farmaceutycznym na informowanie społeczeństwa według ich widzimisię ani też zezwolić na kierowanie do ogółu społeczeństwa bezpośredniego przekazu reklamowego na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę. Komercyjne cele tych firm są niezgodne z interesem ogólnym, na rzecz którego działamy za pośrednictwem naszej polityki ochrony zdrowia, niebezpieczne zatem byłoby spoglądanie na to przez palce.
Nikolaos Chountis (GUE/NGL), na piśmie – (EL) Pierwotny wniosek Komisji Europejskiej dotyczący dyrektywy w sprawie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską otwierał firmom farmaceutycznym szerokie możliwości reklamowania swoich leków. Dzisiaj Parlament poprawił na posiedzeniu plenarnym pierwotny wniosek Komisji, który był skrojony do potrzeb przemysłu farmaceutycznego. Głosowałem za przyjęciem wszystkich poprawek, które znacząco ulepszyły dokument oryginalny – zamiast koncentrować się na prawie przemysłu farmaceutycznego do reklamowania swoich produktów, skupiono się na prawie pacjentów do dostępu do wiarygodnych, obiektywnych i niezależnych informacji. Głosowałem też za przyjęciem poprawek, które zabraniają dostarczania informacji na temat leków w telewizji, radiu oraz prasie. Pomimo jednak wprowadzonych przez nas poprawek linia oddzielająca informacje od reklam pozostaje niewyraźna, a w tekście pozostało wiele niedociągnięć i furtek. Podczas ostatecznego głosowania wstrzymałem się, gdyż moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby dokonanie przez Komisję przeglądu swojego wniosku dotyczącego dyrektywy na podstawie przedstawionych przez nas dzisiaj wytycznych. Nie jest też zbiegiem okoliczności, że państwa członkowskie zajęły w Radzie niemal bez wyjątku lekceważące stanowisko wobec tego dokumentu.
Vasilica Viorica Dăncilă (S&D) , na piśmie – (RO) Sądzę, że pacjenci muszą zyskać dostęp do wyższej jakości informacji dotyczących produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską. Pociąga to za sobą dostarczenie obiektywnych informacji na temat charakterystyki leków oraz chorób, w przypadku których są one zalecane, jak też zapobieganie dostarczaniu niechcianych informacji lub ukrytych reklam.
Christine De Veyrac (PPE), na piśmie – (FR) Rozróżnienie informacji od reklamy w odniesieniu do produktów leczniczych jest bardzo ważne, by chronić społeczeństwo. Dlatego też głosowałam za przyjęciem sprawozdania pana posła Fjellnera, które zawiera wymaganie zamieszczenia obiektywnego opisu skierowanego do pacjentów na opakowaniu produktów leczniczych. Ponadto zwiększy się dostęp do jasnych i wiarygodnych informacji dzięki udostępnieniu ich we wszystkich językach Unii Europejskiej na zatwierdzonych stronach i w oficjalnych broszurach. Z zadowoleniem przyjmuję przyjęcie tego wniosku, które oznacza realny postęp na drodze do przejrzystości w kwestiach zdrowotnych.
Anne Delvaux (PPE), na piśmie – (FR) Głosowałam za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania, wobec którego zawsze wyrażałam zdecydowany sprzeciw. Chociaż popieram pomysł dostarczania lepszych informacji pacjentom, nie akceptuję wykorzystanych w tym celu środków. Przemysł farmaceutyczny nigdy nie będzie działać filantropijnie. Rozróżnienie między informacją a reklamą jest poza tym bardzo subtelne. Prawdą jest, że dokument, który przyjęto niemal jednogłośnie, nie ma nic wspólnego z pierwotnym pomysłem Komisji. Ten otworzyłby bowiem po prostu drzwi dla reklamy ukrytej pod etykietką „informacji”. Wniosek ten odpowiadał ponadto na wyraźne oczekiwania sektora farmaceutycznego, który miał nadzieję na zniesienie prawnego zakazu reklamowania produktów leczniczych. Przyjęte dzisiaj sprawozdanie zawiera znacznie więcej gwarancji: w szczególności, że informacje dostarczane przez firmy farmaceutyczne w celu rozpowszechniania zostaną poddane uprzedniemu sprawdzeniu i nie będą rozpowszechniane przez media. Niemniej pozwolenie na publikowanie podsumowań ulotek dołączanych do opakowania oznacza, że pojawią się punkty, które zostaną podkreślone, oraz punkty inne, takie jak działania niepożądane, które mogą być regularnie pomijane w podsumowaniach, gdyż nie sprzedają się dobrze. Czy to już nie jest działanie promocyjne? Czy taki naprawdę był cel? Czy gra była warta świeczki?
Edite Estrela (S&D), na piśmie – (PT) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającej dyrektywę 2001/83/WE w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską. Dyrektywa ta ustanawia wspólnotowy kodeks odnoszący się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi i pomaga zagwarantować prawo pacjentów do wiarygodnych, przystępnych i niezależnych informacji na temat dostępnych produktów leczniczych, zweryfikowanych przez właściwe organy.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie – (ES) Dyrektywa 2001/83/WE, która ustanawia wspólnotowy kodeks odnoszący się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi, określa zharmonizowane ramy dla reklamowania produktów leczniczych na szczeblu Wspólnoty, natomiast ich stosowanie pozostaje w gestii państw członkowskich. Wspomniany akt prawny zabrania kierowania do ogółu społeczeństwa reklam produktów leczniczych wydawanych na receptę.
Kwestie odnoszące się do informacji na temat leków nie zostały jednak uregulowane, stwierdza się bowiem jedynie, że informacje na temat pewnych działań w zakresie dostaw są wyłączone z przepisów dotyczących reklam. Tak więc prawodawstwo unijne nie uniemożliwia państwom członkowskim ustanowienia własnego podejścia do dostarczania informacji na temat produktów leczniczych pod warunkiem przestrzegania wspomnianych zasad dotyczących reklamy. Zgadzam się z wnioskiem sprawozdawcy, aby wyeliminować możliwość udostępniania informacji od firm farmaceutycznych w gazetach, magazynach i podobnych publikacjach oraz w radiu i telewizji.
João Ferreira (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Przedmiotowy wniosek w sprawie dyrektywy zmienia wcześniejszą dyrektywę w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę. Ogólnie skupia się on, po pierwsze, na odpowiedzialności firm farmaceutycznych za informowanie społeczeństwa, zapewniając, aby informacje te nie miały charakteru reklam. Po drugie, Komisji przekazano zadania monitorowania oraz podejmowania decyzji, poprzez delegowane akty, dotyczących definicji tego, co jest informacją, a co reklamą. Uważamy, że w tym modelu zbyt wiele do powiedzenia w sprawie dostarczania informacji mają firmy farmaceutyczne i Komisja; decyzje w tym zakresie powinny być podejmowane suwerennie, koordynowane i zatwierdzane przez odpowiednie organy krajowe w celu poprawy jakości informacji udostępnianych pacjentom oraz ochrony ich praw.
Elisabetta Gardini (PPE), na piśmie – (IT) Zatwierdzenie nowego prawodawstwa w sprawie informacji na temat produktów leczniczych stanowi kolejny krok w kierunku zagwarantowania pacjentom jaśniejszych i skuteczniejszych informacji o przepisywanych im i zażywanych przez nich lekach.
Potrzebujemy zharmonizowanych ram prawnych na szczeblu europejskim, które nie tylko utrzymają zakaz reklamowania produktów leczniczych wydawanych na receptę, ale również wezmą pod uwagę prawa pacjentów do informacji. Nie jest to sprawa nieistotna, gdyż niewyraźna czasem granica między „promocją produktu” a „informacjami o produkcie” może dezorientować pacjentów.
Musimy pamiętać o tym, że pacjenci odgrywają coraz aktywniejszą rolę w sektorze zdrowotnym w całej Unii Europejskiej. Lepszy dostęp do niemających charakteru promocyjnego informacji może zatem pomóc społeczeństwu w lepszym zrozumieniu przepisywanych kuracji i wspomagać proces rekonwalescencji – wszystko oczywiście w interesie zdrowia obywateli.
Kończąc, pragnę podkreślić znaczenie zdefiniowania w przejrzysty sposób rodzajów informacji o lekach oraz kanałów, za pośrednictwem których informacje te mogą być rozpowszechniane. Musimy zredukować ryzyko ukrytej reklamy oraz – tam, gdzie jest to konieczne – ryzyko nadmiaru niekontrolowanych i wprowadzających w błąd informacji.
Giovanni La Via (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem wniosku dotyczącego dyrektywy w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących stosowanych u ludzi produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską, gdyż uważam, że harmonizacja przepisów w tym sektorze jest podstawowym sposobem zapewnienia wiedzy pacjentów w Europie. To kwestia w istocie bardzo delikatna, gdyż dotyczy ona ochrony zdrowia, która jest podstawowym prawem człowieka. W pełni popieram wygłoszone przez Parlament wezwanie do wyraźnego rozgraniczenia informacji o leczeniu od reklamy. Firmy farmaceutyczne nie mogą wykorzystywać prawa pacjentów do informacji jako przykrywki dla swoich celów promocyjnych, muszą natomiast wykorzystywać je, by zagwarantować europejskim konsumentom rzeczywistą wiedzę o produktach poprzez podanie w naukowy sposób ich charakterystyki, etykietę oraz sprawozdania z oceny. Należy również zauważyć, że lepszy dostęp do informacji zarówno w formie elektronicznej (dostępnych przez Internet) oraz w formie drukowanej może też przyczynić się do osiągania lepszych wyników leczenia, gdyż pacjent poinformowany o przepisanych mu produktach leczniczych to pacjent zdolny odegrać aktywną i lepiej poinformowaną rolę w procesie leczenia.
David Martin (S&D), na piśmie – Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania stanowiącego element pakietu, który zmieni obowiązującą obecnie dyrektywę z 2001 roku w sprawie produktów leczniczych stosowanych u ludzi. Skupia się ono konkretnie na dostarczaniu społeczeństwu informacji na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę. Celem dyrektywy jest umożliwienie pacjentom lepszego dostępu do informacji oraz jasne sformułowanie zasad, które są obecnie interpretowane w UE w różny sposób, co prowadzi do nierówności zdrowotnych. Zajęto się w niej również informacjami w Internecie, które nie są obecnie uregulowane i są tematem szczególnie trudnym, gdyż w małym stopniu poddającym się regulacji.
Marisa Matias (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Przyjęty dzisiaj w Parlamencie znaczną większością przedmiotowy wniosek stanowi wielki postęp w stosunku do pierwotnego wniosku Komisji, lepiej chroniąc prawa pacjentów do informacji. Pomimo jednak oczywistych ulepszeń obecnych w sprawozdaniu Parlamentu wstrzymałam się od głosu, ponieważ część gwarancji, które są niezbędne w celu zapewnienia ludziom dostępu do jasnych i niezależnych informacji o produktach leczniczych, pozostaje słaba.
Jean-Luc Mélenchon (GUE/NGL), na piśmie – (FR) Nie wszystkie poprawki wprowadzone przez ten Parlament do wniosku Komisji i Rady idą we właściwym kierunku. Ściśle trzymają się one zasady jednolitego rynku produktów leczniczych, nadal traktując produkty dostępne bez recepty jako towar jak każdy inny; autorzy piszą wręcz o „konsumentach” nie zaś o pacjentach. Te zmiany nie mają na celu zapobieżenia produkowaniu przez firmy farmaceutyczne kierowanych do ogółu społeczeństwa informacji o ich produktach leczniczych.
Ich zaletą jest jednak to, że zmierzają w stronę umożliwienia państwom członkowskim jak najdalej idącego uregulowania rozpowszechniania informacji publikowanych przez te firmy. Dają im w szczególności prawo do publicznego potępienia firm publikujących informacje niezgodne z oficjalnymi danymi państwowymi lub rozpowszechniających je we wprowadzający w błąd sposób. To lepiej niż nic. Nie mogę jednak zagłosować za przyjęciem tak słabego dokumentu, zatem wstrzymuję się.
Nuno Melo (PPE), na piśmie – (PT) Dostęp do informacji wysokiej jakości o produktach leczniczych wydawanych na receptę przyczyni się do osiągnięcia lepszych wyników zdrowotnych u pacjentów, gdyż lepiej poinformowani pacjenci mają większe szanse lepszego zrozumienia decyzji związanych z ich leczeniem. Dlatego też celem wniosku nie może być sama harmonizacja prawodawstwa europejskiego, ale również poprawa zdrowia poprzez poprawę świadomości zdrowotnej. Przemysł farmaceutyczny ma do odegrania ważną rolę w promowaniu świadomości zdrowotnej i dobrego stanu zdrowia, ale jego zadanie musi być jasno określone, a zaangażowanie ściśle regulowane, aby uniknąć wywołanego pobudkami komercyjnymi nadmiernego zażywania produktów farmaceutycznych.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie – (DE) Ludziom starszym, zwłaszcza chronicznie chorym, przepisuje się bardzo wiele produktów leczniczych, które mogą łącznie mieć działania niepożądane, gdyż oczywiście jeden lekarz nie wie, co przepisał jego kolega. Tymczasem bez recepty sprzedaje się coraz więcej produktów – od aspiryny poprzez środki na przeziębienie po leki nasenne. Czy ktokolwiek bierze pod uwagę możliwość, że nawet naturalne produkty roślinne mogą wchodzić w interakcję z różnymi produktami leczniczymi? Do chaosu przyczyniają się sami pacjenci: nie mówi się niczego o przepisywanych środkach leczniczych, które bierzemy o niewłaściwej porze, lub lekach, które samowolnie odstawiamy czy zmieniamy i tak dalej. Szkody gospodarcze wynikające z niewystarczającego stosowania się do zaleceń dotyczących leczenia idą w miliardy. W związku z tym jasne rozróżnienie między reklamą a informacją, jakiego domaga się sprawozdawca, jest ważne. Należy mieć nadzieję, iż poskutkuje to jaśniejszym wskazaniem, że środki wydawane bez recepty też mogą wchodzić w interakcję z produktami leczniczymi wydawanymi na receptę. Najważniejszym źródłem informacji musi pozostać przepisujący lekarz, gdyż to właśnie on dobiera produkt leczniczy dopasowany do wieku, płci i wagi pacjenta, znanych nietolerancji leków i tak dalej. W obliczu powyższego wstrzymałem się od głosu.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania pana posła Fjellnera, gdyż uważam, że zawarte w nim przesłanie i wytyczne są bardzo ważne. Konsumenci europejscy gubią się często, czytając ulotki dołączane do opakowań produktów leczniczych, uznają je bowiem za skomplikowane i pełne dezorientujących nieraz informacji.
Celem wniosku dotyczącego dyrektywy w sprawie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych wydawanych na receptę jest dostarczenie prostych oraz łatwych w zrozumieniu i stosowaniu informacji, unikając zarazem reklamy. Ważne jest też, aby informacje były dostępne za pośrednictwem kanałów innych niż tylko ulotki dołączane do opakowań, z zadowoleniem przyjmuję zatem pomysł ich publikacji w Internecie.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE), na piśmie – (PT) Uważam, że rozróżnienie informacji od reklamy w odniesieniu do produktów leczniczych jest bardzo ważne z punktu widzenia ochrony obywateli. Głosowałam za przyjęciem sprawozdania pana posła Fjellnera w związku z oczywistymi poprawkami, jakie wprowadzono do dyrektywy 2001/83/WE. Zatwierdzając ten dokument, zdecydowana większość posłów była przekonana, iż broni on praw pacjenta do informacji. Należy podkreślić pracę, jaką wykonała Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, udoskonalając wniosek pierwotnie przedstawiony przez Komisję Europejską.
Aldo Patriciello (PPE), na piśmie – (IT) Chciałbym podziękować panu posłowi Fjellnerowi za świetnie wykonaną pracę. Głosowałem za przyjęciem sprawozdania, gdyż zgadzam się, że posiadacze pozwolenia na dopuszczenie do obrotu muszą udostępniać informacje o produktach leczniczych niemające charakteru promocyjnego pacjentom i ogółowi społeczeństwa zgodnie z zasadą „pull”, w myśl której pacjenci i ogół społeczeństwa dysponują dostępem do informacji, jeżeli ich potrzebują, w przeciwieństwie do zasady „push”, zgodnie z którą posiadacze pozwolenia na dopuszczenie do obrotu rozpowszechniają informacje wśród pacjentów i ogółu społeczeństwa.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie – (RO) Informacje dostarczane pacjentom powinny posiadać następujące główne cechy:
- wiarygodność: informacje przekazywane pacjentom powinny opierać się na najnowszej wiedzy naukowej i jasno wskazywać źródła;
- niezależność: należy wyraźnie zaznaczyć, kto dostarcza informacji i kto je finansuje, tak aby konsumenci mogli rozpoznać ewentualne konflikty interesów;
- przyjazność dla konsumenta i zorientowanie na pacjenta: informacje muszą być zrozumiałe i łatwo dostępne oraz muszą odpowiadać szczególnym potrzebom konsumentów takim jak wiek, różnice kulturowe i dostępność we wszystkich językach europejskich. Informacje dla pacjentów na temat leków wydawanych tylko na receptę powinny być częścią szerszej „strategii informowania pacjentów” i szerszej strategii na rzecz świadomości zdrowotnej.
Pacjenci i wszyscy zainteresowani powinni móc znaleźć dokładne i obiektywne informacje na temat zdrowego stylu życia, zapobiegania chorobom, konkretnych chorób oraz rozmaitych możliwości leczenia. Dlatego też sądzę, że przedmiotowy wniosek trzeba uzupełnić o opracowany we współpracy z organizacjami pacjentów kodeks postępowania dotyczący informacji dostarczanych pacjentom. Pozwoli to usłyszeć „głos pacjentów”.
Paulo Rangel (PPE), na piśmie – (PT) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, gdyż z radością przyjmuję fakt, iż kompromisowe zmiany wprowadzone do wniosku pierwotnie przedstawionego przez Komisję przyczyniają się w decydujący sposób do zagwarantowania dostępu pacjentów do wiarygodnych i niezależnych informacji na temat dostępnych na rynku produktów leczniczych wydawanych na receptę.
Frédérique Ries (ALDE), na piśmie – (FR) Reklama produktów leczniczych wydawanych na receptę jest zakazana i pozostaje zakazana w Unii Europejskiej. Rozpowszechniając informacje niemające charakteru promocyjnego, firmy farmaceutyczne muszą stosować się do jasnych zasad dotyczących obiektywizmu. To dwa ważne komunikaty, jakie przesłaliśmy dziś w południe, przyjmując pakiet legislacyjny dotyczący informacji dla pacjentów. Zgodna decyzja parlamentu (558 do 48 głosów) potwierdza jednogłośny niemal (bez jednego głosu) wynik głosowania w Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności. Ustanowiono wiele zabezpieczeń. Komisja Europejska zaproponowała zakaz publikowania informacji o produktach leczniczych wydawanych na receptę w telewizji oraz radiu, Parlament Europejski zadecydował natomiast o jego rozszerzeniu na prasę drukowaną. Na producentach spoczywa wiele obowiązków: opisy charakterystyki produktu, dodatkowe oznakowanie oraz uprzednie zezwolenie organów opieki zdrowotnej. Nie rozumiem całego poruszenia, jakie wzbudziła ta kwestia, zwłaszcza we frankofońskiej części Belgii, wśród stowarzyszeń konsumentów i towarzystw wzajemnej pomocy; przyłączyło się do nich kilku posłów, którzy zaatakowali te dwa akty jeszcze przed rozpoczęciem dyskusji. Z ubolewaniem przyglądam się tym politycznym pozom, gdyż oczekiwania pacjentów w obliczu choroby są wysokie, a bez tych przepisów społeczeństwo znalazłoby się na łasce internetowych kowbojów.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie – Zadecydowaliśmy, że zagłosujemy za przyjęciem sprawozdania lub wstrzymamy się od głosu zależnie od przejścia trzeciej części poprawki 31, zgodnie z którą firmy farmaceutyczne mogą jedynie dostarczać materiały informacyjne pracownikom służby zdrowia do ich własnego użytku, a nie pacjentom za pośrednictwem pracowników służby zdrowia. Była to kwestia kluczowa dla Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego. Jako że poprawkę tę ostatecznie przyjęto, zdecydowaliśmy się poprzeć sprawozdanie w ostatnim głosowaniu.
Sergio Paolo Francesco Silvestris (PPE), na piśmie – (IT) Nasz głos za przedmiotowym sprawozdaniem jest konsekwencją formalnego rozróżnienia, jakie wprowadzono między informacją na temat produktów leczniczych i reklamą.
Popieramy szersze rozpowszechnianie informacji na temat produktów leczniczych, jeżeli podwyższa to świadomość pacjentów. Nie zgadzamy się natomiast i nigdy się nie zgodzimy na jakiekolwiek jawne lub ukryte próby wprowadzenia reklamy, które zmienią etyczne produkty lecznicze w produkty komercyjne. Cieszy nas zatem fakt, że informacji na temat leków nie będzie można publikować w gazetach ani magazynach, ani tym bardziej nadawać w radiu czy telewizji.
We wniosku dotyczącym dyrektywy słusznie wyjaśnia się też, które informacje – i ile informacji – można oraz trzeba ujawnić, dopuszczając informacje naukowe i wyraźnie wyłączając materiały reklamowe.
Poprawka wprowadzająca weryfikację i monitorowanie stron internetowych publikujących wspomniane informacje dodatkowo upewnia nas, że informacje nie będą stanowić reklamy. Apteka jest i musi pozostać podstawową placówką opieki zdrowotnej i dlatego też musi być chroniona z punktu widzenia zasad handlowych oraz dotyczących konkurencji. Wierzymy, że te zasady pomogą aptekom wypełniać trudną rolę w zakresie nadzoru nad bezpieczeństwem farmakoterapii oraz edukacji dotyczącej prawidłowego stosowania produktów leczniczych.
Bart Staes (Verts/ALE), na piśmie – (NL) W epoce, gdy ludzie samodzielnie szukają informacji, pacjentów trzeba informować jednoznacznie, obiektywnie, wiarygodnie i dobrze o skutkach stosowania produktów leczniczych. Chociaż reklama produktów leczniczych jest w Unii zakazana, Komisja otworzyła furtkę. W jej wniosku – którego nie poparłem – brakowało odpowiedniej strategii, a rozróżnienie między informacją a reklamą było zbyt niejasne. Ponadto Komisja przyznała przemysłowi farmaceutycznemu zbyt wiele praw i zbyt wiele odpowiedzialności. Po wprowadzeniu przez Parlament poważnych zmian mogę jednak poprzeć wniosek. Ograniczono wykorzystanie przez firmy oficjalnych dokumentów (podsumowań informacji o produktach, sprawozdań z oceny produktów) oraz kanałów, za pośrednictwem których udostępniają one te informacje: nie wolno już tego robić w gazetach i magazynach poświęconych zdrowiu, na stronach internetowych i w listach do pacjentów. Wszystkie wskazówki dotyczące produktów leczniczych muszą zostać uprzednio skontrolowane i zatwierdzone przez właściwe organy. Zapobiega to samoregulacji, czego nie uczyniono w pierwotnym wniosku. Nadal żywię obawy co do możliwości wprowadzenia tego wniosku w życie, gdyż obowiązkowa rządowa strategia informacyjna byłaby skuteczniejsza od monitorowania polityki firm przez rząd. Głosowałem niemniej za przyjęciem wniosku legislacyjnego, gdyż ostatecznie zapewnia on pacjentom lepszą jakość informacji.
Marc Tarabella (S&D), na piśmie – (FR) Sprawozdanie pana posła Fjellnera w sprawie informacji o produktach leczniczych budzi uzasadnione obawy dotyczące możliwości prowadzenia przez firmy farmaceutyczne reklamy wśród pacjentów. Moi koledzy i koleżanki z Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności niewątpliwie udoskonalili tekst, odmawiając zgody na kilka rodzajów ukrytej reklamy oraz wnioskując, aby organy opieki zdrowotnej państw członkowskich sprawdzały informacje firm farmaceutycznych dla ogółu społeczeństwa zawarte w ich produktach leczniczych wydawanych na receptę. Pozostaję jednak bardzo ostrożny, jeżeli chodzi o niezwykle niewyraźną granicę między informacją a reklamą.
Jestem na przykład zdecydowanym przeciwnikiem pomysłu, aby zezwolić firmom na reklamę ich leków wśród pacjentów za pośrednictwem personelu medycznego. Nie chcę, aby lekarze znaleźli się pod presją i stali się sprzedawcami branży farmaceutycznej. Dlatego mimo ścisłego nadzoru, jaki zapewnili moi koledzy, wstrzymałem się od głosu w sprawie dokumentu, który uważam za bardzo problematyczny.
Thomas Ulmer (PPE), na piśmie – (DE) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania, gdyż znacząco i trwale poprawia ono dostęp pacjentów do informacji na temat produktów leczniczych. Reklama produktów leczniczych pozostaje zakazana. Dyrektywa nie wpłynie ujemnie na relacje między lekarzami a pacjentami, a uprawnienia dostawcy usług do przepisywania produktów leczniczych pozostają jednoznaczne. Ogólnie rzecz biorąc, do drugiego czytania trafia bardzo dobry wniosek dotyczący dyrektywy z pakietu farmaceutycznego.
Angelika Werthmann (NI), na piśmie – (DE) Przedmiotowa dyrektywa po raz pierwszy wprowadzi jednolite regulacje dotyczące dostarczania pewnych informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę. Niezbędne informacje mają wyjaśnić pacjentom korzyści i zagrożenia związane z produktami leczniczymi wydawanymi na receptę, aby mogli oni podejmować świadome decyzje. Po konsultacjach między innymi z organizacjami pacjentów i pracownikami służby zdrowia Komisja przyjmie kryteria oceny jakości informacji. Kryteria te zagwarantują wiarygodność dostarczanych danych, również na stronach internetowych i w portalach, nakładając na przemysł farmaceutyczny odpowiedzialność za dostarczane informacje.
Poprawki pana posła Fjellnera zawierają też zalecenie prowadzenia kampanii informacyjnych, by zwiększyć wiedzę ogółu społeczeństwa na temat zagrożeń związanych ze sfałszowanymi lekami, których stosowanie miało już zabójcze skutki w państwach członkowskich takich jak Wielka Brytania. Służby celne UE dostrzegają od lat szybki wzrost importu sfałszowanych leków, w szczególności antybiotyków, leków przeciwbólowych, a nawet środków stosowanych w leczeniu raka. Wbrew niektórym doniesieniom mediów dyrektywa dotyczy tylko produktów leczniczych wydawanych na receptę lekarską. Nikt nie musi się obawiać o swoją herbatkę ziołową.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Rozporządzenie (WE) nr 726/2004 ustanawia wspólnotowe procedury wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych stosowanych u ludzi i do celów weterynaryjnych i nadzoru nad nimi oraz ustanawia Europejską Agencję Leków. W poprawce do dyrektywy 2001/83/WE nacisk położono na lepszą jakość informacji dla pacjentów, zwłaszcza w odniesieniu do rozróżnienia między informacją a reklamą. Po wprowadzeniu tej poprawki należy również zmienić rozporządzenie, aby pewne informacje na temat produktów, których ono dotyczy, mogły również podlegać uprzedniemu monitorowaniu ze strony Europejskiej Agencji Leków. W tym celu Komisja Europejska zgłosiła wniosek dotyczący zmiany rozporządzenia w odniesieniu do kierowania do ogółu społeczeństwa informacji dotyczących stosowanych u ludzi produktów leczniczych wydawanych na receptę. Wezwany do wyrażenia opinii w sprawie wniosku Parlament Europejski przedstawił pewną liczbę poprawek do dokumentu Komisji Europejskiej. Z tego powodu głosowałam za przyjęciem rezolucji zmieniającej dyrektywę 2001/83/WE. Te dwa akty łącznie poprawiają jakość informacji przekazywanych pacjentom na temat wydawanych im produktów leczniczych.
Charalampos Angourakis (GUE/NGL), na piśmie – (EL) Grecka Partia Komunistyczna głosowała za odrzuceniem obydwu wniosków dotyczących rozporządzeń i odpowiednich sprawozdań Parlamentu Europejskiego, gdyż odbierają one odpowiedzialność za odpowiedzialne, wiarygodne i zgodne z prawdą informowanie pacjentów jednostkom rządowym, przekazując ją wielonarodowym firmom farmaceutycznym. Za informacje dla pacjentów odpowiedzialne są rządy, nie jednostki. Zyski osiągane przez monopolistyczne grupy farmaceutyczne i ochrona zdrowia publicznego wzajemnie się wykluczają. Typowym przykładem tego, jak ukierunkowane informacje przekładają się na miliardowe zyski międzynarodowych firm farmaceutycznych, było niedawne oszustwo ze szczepionkami w związku z rzekomą pandemią „nowej grypy”. Twierdzimy, że odpowiedzialność za informowanie obywateli o lekach ogólnie, a nie tylko o lekach wydawanych na receptę, o czym mówi się w rozporządzeniu, powinna spoczywać wyłącznie na państwie. To minimum niezbędne, by chronić pacjentów i pracowników. Leki, badania nad lekami oraz sposoby rozpowszechniania wiedzy i informacji pozostają w rękach wielonarodowych firm, których jedynym kryterium jest zysk. Pracownicy ogólnie i pracownicy służby zdrowia nie mogą mieć pewności co do jakości i skuteczności leków oraz wiedzy i informacji, jakie otrzymują. Politykę tę trzeba zwalczać, by wyeliminować biznes z opieki zdrowotnej i przemysłu farmaceutycznego. Potrzebujemy rządowych agencji leków i bezpłatnej państwowej służby zdrowia.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie – (LT) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, które zmierza do osiągnięcia kluczowego celu UE, czyli zapewnienia właściwego funkcjonowania rynku wewnętrznego produktów leczniczych stosowanych u ludzi oraz lepszej ochrony zdrowia obywateli UE. Przyjęty dzisiaj dokument stworzy warunki, aby zaplanować jasne ramy prawne w zakresie dostarczania informacji o produktach leczniczych wydawanych na receptę w celu zapewnienia, aby konsumenci podejmowali bardziej świadome wybory; zagwarantuje on też utrzymanie zakazu bezpośredniego kierowania do konsumentów reklam produktów leczniczych wydawanych na receptę. Zgodnie z wnioskiem Parlamentu Europejskiego w UE powstać musi publicznie dostępna baza danych farmaceutycznych we wszystkich językach urzędowych Unii, przy czym musi ona być aktualizowana i administrowana niezależnie od interesów biznesowych firm farmaceutycznych. Ustanowienie bazy danych uprości wyszukiwanie informacji i umożliwi osobom niebędącym specjalistami zrozumienie przedstawianych informacji.
Anne Delvaux (PPE), na piśmie – (FR) Głosowałam za odrzuceniem przedmiotowego sprawozdania, wobec którego zawsze wyrażałam zdecydowany sprzeciw. Chociaż popieram pomysł dostarczania lepszych informacji pacjentom, nie akceptuję wykorzystanych w tym celu środków. Przemysł farmaceutyczny nigdy nie będzie działać filantropijnie. Rozróżnienie między informacją a reklamą jest poza tym bardzo subtelne. Prawdą jest, że dokument, który przyjęto niemal jednogłośnie, nie ma nic wspólnego z pierwotnym pomysłem Komisji. Ten otworzyłby bowiem po prostu drzwi dla reklamy ukrytej pod etykietką „informacji”. Wniosek ten odpowiadał ponadto na wyraźne oczekiwania sektora farmaceutycznego, który miał nadzieję na zniesienie prawnego zakazu reklamowania produktów leczniczych. Przyjęte dzisiaj sprawozdanie zawiera znacznie więcej gwarancji: w szczególności, że informacje dostarczane przez firmy farmaceutyczne w celu rozpowszechniania zostaną poddane uprzedniemu sprawdzeniu i nie będą rozpowszechniane przez media. Niemniej pozwolenie na publikowanie podsumowań ulotek dołączanych do opakowania oznacza, że pojawią się punkty, które zostaną podkreślone, oraz punkty inne, takie jak działania niepożądane, które mogą być regularnie pomijane w podsumowaniach, gdyż nie sprzedają się dobrze. Czy to już nie jest działanie promocyjne? Czy taki naprawdę był cel? Czy gra była warta świeczki?
Edite Estrela (S&D), na piśmie – (PT) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 726/2004 w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych stosowanych u ludzi i wydawanych na receptę lekarską. Rozporządzenie to ustanawia wspólnotowe procedury wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych stosowanych u ludzi i do celów weterynaryjnych i nadzoru nad nimi, ustanawia Europejską Agencję Leków oraz pomaga zagwarantować prawo pacjentów do zweryfikowanych przez właściwe organy wiarygodnych, dostępnych i niezależnych informacji na temat dostępnych produktów leczniczych.
Diogo Feio (PPE), na piśmie – (PT) Biorąc pod uwagę znaczenie przestrzegania zaleceń lekarskich przez pacjentów oraz właściwego stosowania produktów leczniczych dla powodzenia leczenia, bardzo ważne jest, aby społeczeństwo, czyli pacjenci, miało dostęp do wysokiej jakości, prawdziwych, aktualnych, niewprowadzających w błąd i niebędących reklamami informacji zgodnych z podsumowaniem charakterystyki produktu. Najlepszymi możliwościami dostarczenia aktualnych i dokładnych informacji o każdym produkcie leczniczym dysponuje posiadacz pozwolenia na dopuszczenie do obrotu. Parlament słusznie postanowił skupić się na ochronie interesów pacjentów. W pełni zgadzam się z tym podejściem, chociaż nie sądzę, aby istniała jakakolwiek potrzeba ograniczenia możliwości stwarzanych przez wniosek Komisji w zakresie ujawniania informacji przez przemysł farmaceutyczny na mocy zasady „push”. Był to wniosek wyważony i uwzględniający interesy wszystkich stron, angażujący pracowników służby zdrowia oraz chroniący społeczeństwo przed reklamą produktów leczniczych wydawanych na receptę, która słusznie pozostaje zabroniona. Nie sądzę, aby przyjęty właśnie dokument miał w istocie zmienić sytuację, jeżeli chodzi o dostęp pacjentów do informacji; sądzę, że jest to zmarnowana szansa.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie – Ważne jest, aby pacjenci posiadali lepsze informacje o zażywanych lekach. Ważne jest też, aby otrzymywane przez nich informacje były obiektywne, a przemysł farmaceutyczny nie zacierał granicy między informacją a reklamą. Komisja Spraw Gospodarczych i Monetarnych (ECON) dobrze wykonała swoją pracę, poprawiając przedmiotowy wniosek, dzięki czemu mogłem głosować za przyjęciem sprawozdania.
Alan Kelly (S&D), na piśmie – Nie zgadzam się na dopuszczenie reklamy produktów leczniczych skierowanej bezpośrednio do konsumentów. Ważne jest, aby pacjenci mieli dostęp do informacji na temat zażywanych leków, uważam jednak, że ten rodzaj reklamy podważyłby rolę lekarzy jako osób odpowiedzialnych za dobór leków i mógłby zaszkodzić ich relacjom z pacjentami.
Giovanni La Via (PPE), na piśmie – (IT) Pragnę pogratulować panu posłowi Fjellnerowi ważnego dokonania w odniesieniu do kierowanych do ogółu społeczeństwa informacji na temat produktów leczniczych stosowanych u ludzi i wydawanych na receptę lekarską, a w szczególności procedur UE dotyczących wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych i ich monitorowania.
Istnieje wiele problemów związanych z obecnymi ramami prawnymi UE, jeśli chodzi o informacje naukowe udostępniane europejskim konsumentom, zwłaszcza w związku z różnicami w interpretacji dyrektywy przez poszczególne państwa członkowskie.
Celem zatwierdzonego dziś sprawozdania jest poprawa poziomu harmonizacji regulacji w sektorze zmierzająca do zamknięcia luk i eliminacji dysproporcji, jakie istnieją obecnie w odniesieniu do ochrony prawa do zdrowia. Wszystko to jest elementem ogólniejszej strategii poprawy świadomości zdrowotnej – chodzi o to, aby obywatele Europy mieli łatwy dostęp do informacji naukowych na temat produktów leczniczych wydawanych na receptę.
Petru Constantin Luhan (PPE), na piśmie – (RO) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, gdyż jestem szczególnie zainteresowany tematami związanymi ze zdrowiem, a zwłaszcza równym dostępem pacjentów do opieki medycznej i informacji. W tej chwili ilość informacji o produktach leczniczych dostępnych na rynku bardzo różni się w poszczególnych krajach, co jest wręcz niesprawiedliwe z punktu widzenia pacjentów. Pacjenci muszą zyskać prawo do pełnych i prawidłowych informacji na temat leków. Propozycje pana posła Christofera Fjellnera idą właśnie w tym kierunku, przyznając pierwszeństwo pacjentowi. W poprawkach wprowadzonych przez Parlament Europejski do wniosku ustawodawczego Komisji Europejskiej wskazuje się, że producenci produktów leczniczych muszą zapewnić podstawowe informacje takie jak charakterystykę produktu, etykietę, ulotkę informacyjną dla pacjenta oraz dostępną publicznie wersję sprawozdania z oceny produktów. Sądzę jednak, że aby zapewnić wiarygodność informacji, władze krajowe muszą ściśle monitorować specjalistyczne strony dostarczające takich szczegółowych informacji.
Jean-Luc Mélenchon (GUE/NGL), na piśmie – (FR) Przedmiotowe sprawozdanie jest przypomnieniem, czym powinna być Europejska Agencja Leków. Nie można sprzeciwiać się projektowi, który stwierdza oczywiste fakty takie jak potrzeba „położenia nacisku na prawa i interesy pacjentów”, potrzeba zobowiązania firm, by podawały publicznie działania niepożądane swoich leków oraz potrzeba publikowania informacji we wszystkich językach urzędowych Unii Europejskiej.
Można jednak być zdumionym faktem, że takie oczywistości trzeba wskazywać 15 lat po utworzeniu Agencji. Parlament powinien potępić brak przejrzystości Agencji oraz powiedzieć głośno i wyraźnie, że trzeba ją zreformować w interesie nas wszystkich.
Nuno Melo (PPE), na piśmie – (PT) Dostęp do informacji wysokiej jakości o produktach leczniczych wydawanych na receptę przyczyni się do osiągnięcia lepszych wyników zdrowotnych u pacjentów, gdyż lepiej poinformowani pacjenci mają większe szanse lepszego zrozumienia decyzji związanych z ich leczeniem. Dlatego też celem wniosku nie może być sama harmonizacja prawodawstwa europejskiego, ale również poprawa zdrowia poprzez poprawę świadomości zdrowotnej.
Przemysł farmaceutyczny ma do odegrania ważną rolę w promowaniu świadomości zdrowotnej i dobrego stanu zdrowia, ale jego zadanie musi być jasno określone, a zaangażowanie ściśle regulowane, aby uniknąć wywołanego pobudkami komercyjnymi nadmiernego zażywania produktów farmaceutycznych. Trzeba również uniknąć wprowadzającej w błąd reklamy oraz próbować dostarczyć lepszych informacji konsumentowi (pacjentowi), który ma dostęp do różnorodnych niekontrolowanych źródeł informacji w Internecie w odróżnieniu od wiarygodnych informacji pochodzących z laboratoriów farmaceutycznych.
Louis Michel (ALDE), na piśmie – (FR) Aby prawa i interesy pacjentów były zabezpieczone, powinni oni mieć możliwość dostępu do dobrej jakości, obiektywnych, wiarygodnych i niemających charakteru promocyjnego informacji na temat produktów leczniczych. Jeżeli pragniemy chronić zdrowie, ulotki farmaceutyczne muszą być jak najjaśniejsze i najpełniejsze oraz muszą spełniać podstawowe kryteria jakości. Z tego samego powodu – aby chronić pacjentów i dostarczać informacji ogółowi społeczeństwa – musimy działać na rzecz jak najłatwiejszego dostępu do informacji, w szczególności podsumowując charakterystyki produktów oraz publikując ich ulotki w formie zarówno elektronicznej, jak i drukowanej. Dlatego będziemy musieli zagwarantować dostępność zweryfikowanych i zarejestrowanych stron oferujących obszerne, niezależne, obiektywne i niemające charakteru promocyjnego informacje.
Alexander Mirsky (S&D), na piśmie – (LV) Sprawozdanie pana posła Fjellnera jest bardzo na czasie. Zakamuflowane reklamy produktów leczniczych są nie do przyjęcia. Lekarze muszą być w stanie udzielać pacjentom zaleceń dotyczących leków. Lekarze muszą regulować dostęp do leków i przepisywać je pacjentom, aby uniknąć spekulacji i konkurencji między producentami leków. Rola firm farmaceutycznych powinna się ograniczać do dostarczania wsparcia w formie informacji; w żadnym przypadku nie można im pozwalać na próby wmuszania produktów pacjentom. Za leczenie odpowiedzialni są lekarze i to oni muszą również decydować, jakie leki podać pacjentowi w trakcie tego leczenia.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie – (DE) W obliczu faktu, że w samych Niemczech około 25 tysięcy osób rocznie umiera w rezultacie działań niepożądanych i interakcji między lekami, a 3 % wypadków można przypisać produktom leczniczym wydawanym na receptę, oczywiste jest, że pacjentom trzeba zapewnić wyższej jakości informacje. Za przykład możemy wziąć choćby Francję, gdzie wszelkie upośledzenia czynnościowe są jednoznacznie wskazane na opakowaniu. Musimy dostarczyć pacjentom informacji, ale musimy też przeprowadzić ich przez dżunglę produktów medycznych, na przykład uzgadniając sposób codziennego dawkowania, projekt opakowania lub specjalne oznakowanie. Przyniesie to miliardy oszczędności w publicznej kasie i zaoszczędzi pacjentom działań niepożądanych oraz interakcji. Przedmiotowy wniosek zawiera kilka inicjatyw, których celem jest zapewnienie pacjentom lepszych informacji o lekach, które im przepisano, oraz ich stosowaniu. To, czy pacjenci skorzystają w rzeczywistości z ułatwionego dostępu do wysokiej jakości informacji, jest wątpliwe, biorąc pod uwagę zachowanie wielu z nich. Jest niemniej oczywiście ważne, aby te informacje były dostępne w całej UE. Z tego powodu głosowałem za przyjęciem sprawozdania.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Jako że sprawozdanie skupia się na prawie pacjenta do informacji i zawiera pewne ważne innowacje, w pełni je popieram.
Pierwsza nowość dotyczy Internetu: Parlament ma zamiar uświadomić konsumentom ryzyko związane z kupowaniem leków w sieci, chcąc jednocześnie wprowadzić doraźne prawodawstwo dotyczące tej metody sprzedaży.
Druga nowość wiąże się z zakazem reklamy leków wydawanych na receptę, gdyż ważne jest uczynienie rozróżnienia między lekami generycznymi a niegenerycznymi nie tylko z punktu widzenia informacji przekazywanych pacjentom, ale przede wszystkim z punktu widzenia przestrzegania dobrej praktyki wytwarzania substancji aktywnych, zwłaszcza poza Europą.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE), na piśmie – (PT) Sprawozdanie w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 726/2004 w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych stosowanych u ludzi i wydawanych na receptę lekarską wprowadza nowe zasady w dziedzinie przejrzystości i skuteczności informacji, kładąc nacisk na interesy oraz ochronę pacjentów; dlatego też zagłosowałam za jego przyjęciem. Ważnymi elementami są ustanowienie Europejskiej Agencji Leków oraz jasny wkład w zagwarantowanie prawa pacjentów do wiarygodnych, przystępnych i niezależnych informacji na temat dostępnych produktów leczniczych, zweryfikowanych przez właściwe organy.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie – (RO) Istnieje wiele źródeł niezależnych i opartych na badaniach naukowych informacji na temat możliwości leczenia dostępnych w Unii Europejskiej. Zasoby te uwzględniają specyfikę kulturową i sytuację w danym społeczeństwie, w tym czynniki warunkujące stan zdrowia. Zwiększenie dostępu do informacji wysokiej jakości przyczyni się do osiągnięcia lepszych wyników zdrowotnych u pacjentów, gdyż lepiej poinformowani pacjenci mają większe szanse kontynuowania niezbędnych zabiegów i lepszego zrozumienia decyzji związanych z ich leczeniem; zatem omawiany wniosek przyniesie wartość dodaną, o ile tylko zostanie właściwie sformułowany i wdrożony.
Omawiane rozporządzenie nie bierze pod uwagę rozwoju technologicznego oraz możliwości i wyzwań tworzonych przez Internet. Pacjenci w Europie mają już teraz nieograniczony dostęp w kilka sekund do niekontrolowanych i często nieprawdziwych informacji o produktach farmaceutycznych wydawanych tylko na receptę. Dostęp do kontrolowanych i bezpiecznych informacji na temat produktów farmaceutycznych w Internecie jest jednak w przypadku większości pacjentów bardzo ograniczony. Stanowi to szczególnie problem dla tych osób, które potrzebują informacji w języku ojczystym. Dlatego też celem wniosku nie może być sama harmonizacja prawodawstwa europejskiego, ale również poprawa zdrowia poprzez poprawę świadomości zdrowotnej.
Paulo Rangel (PPE), na piśmie – (PT) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 726/2004 ustanawiające wspólnotowe procedury wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych stosowanych u ludzi i do celów weterynaryjnych i nadzoru nad nimi oraz ustanawiające Europejską Agencję Leków, w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych stosowanych u ludzi i wydawanych na receptę lekarską. Uważam, że zagwarantowanie dostępu pacjentów do wiarygodnych i niezależnych informacji na temat dostępnych na rynku produktów leczniczych wydawanych na receptę jest bardzo ważne.
Crescenzio Rivellini (PPE), na piśmie – (IT) Podczas dzisiejszego posiedzenia poddaliśmy głosowaniu w pierwszym czytaniu wniosek dotyczący rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie informacji dotyczących produktów leczniczych (w sprawie wspólnotowych procedur wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych i nadzoru nad nimi). Parlament i organizacje pacjentów występowały o taki wniosek od dłuższego czasu z myślą o umożliwieniu lepszego informowania pacjentów o przepisywanych im i zażywanych przez nich lekach.
Obecne rozporządzenie nie jest dostosowane do rozwoju technologicznego oraz możliwości i wyzwań tworzonych przez Internet. Pacjenci w Europie mają już teraz nieograniczony dostęp w kilka sekund do niekontrolowanych i często nieprawdziwych informacji o produktach farmaceutycznych wydawanych tylko na receptę.
Sprawozdawca zaproponował inne rozłożenie akcentów we wniosku oraz upoważnienie przedsiębiorstw farmaceutycznych do podawania niektórych informacji pacjentom i tym samym do tworzenia przepisów na bazie „prawa pacjentów do wiedzy”. Zwiększenie dostępu do informacji wysokiej jakości przyczyni się do osiągnięcia lepszych wyników zdrowotnych u pacjentów, gdyż lepiej poinformowani pacjenci mają większe szanse kontynuowania niezbędnych zabiegów i lepszego zrozumienia decyzji związanych z ich leczeniem; zatem omawiany wniosek przyniesie wartość dodaną.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie – W przedmiotowym sprawozdaniu z zadowoleniem przyjęto wniosek Komisji w sprawie informowania pacjentów o lekach wydawanych tylko na receptę (COM(2008)0662-0663). Parlament i organizacje pacjentów występowały o taki wniosek od dłuższego czasu z myślą o umożliwieniu lepszego informowania pacjentów o przepisywanych im i zażywanych przez nich lekach. Zwiększenie dostępu do informacji wysokiej jakości przyczyni się do osiągnięcia lepszych wyników zdrowotnych u pacjentów, gdyż lepiej poinformowani pacjenci mają większe szanse kontynuowania niezbędnych zabiegów i lepszego zrozumienia decyzji związanych z ich leczeniem; zatem omawiany wniosek przyniesie wartość dodaną, o ile tylko zostanie właściwie sformułowany i wdrożony. Dlatego też celem wniosku nie może być sama harmonizacja prawodawstwa europejskiego, ale również poprawa zdrowia poprzez poprawę świadomości zdrowotnej. Przemysł farmaceutyczny ma do odegrania ważną rolę w promowaniu świadomości zdrowotnej i dobrego stanu zdrowia, ale jego zadanie musi być jasno określone, a zaangażowanie ściśle regulowane, aby uniknąć wywołanego pobudkami komercyjnymi nadmiernego zażywania produktów farmaceutycznych.
Christel Schaldemose (S&D), na piśmie – (DA) Duńscy socjaldemokraci w Parlamencie Europejskim (Dan Jørgensen, Christel Schaldemose, Britta Thomsen oraz Ole Christensen) wstrzymali się od głosu nad sprawozdaniem w sprawie wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 726/2004 ustanawiające wspólnotowe procedury wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych stosowanych u ludzi i do celów weterynaryjnych i nadzoru nad nimi oraz ustanawiające Europejską Agencję Leków, w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych stosowanych u ludzi i wydawanych na receptę lekarską. Chociaż sprawozdanie zawiera wiele słusznych propozycji, nie możemy zagłosować za przyjęciem wniosku sprzecznego z duńską konstytucją.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D), na piśmie – (RO) Głosowałam za przyjęciem wniosku dotyczącego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady zmieniającego rozporządzenie (WE) nr 726/2004 ustanawiające wspólnotowe procedury wydawania pozwoleń dla produktów leczniczych stosowanych u ludzi i do celów weterynaryjnych i nadzoru nad nimi oraz ustanawiające Europejską Agencję Leków, w zakresie informacji kierowanych do ogółu społeczeństwa dotyczących produktów leczniczych stosowanych u ludzi i wydawanych na receptę lekarską, aby zagwarantować w przyszłości w UE ramy prawne, które dadzą obywatelom europejskim równy dostęp do poprawnych i jasnych informacji na temat produktów leczniczych.
Sprawozdanie przedstawione przez Komisję w dniu 20 grudnia 2007 r. w sprawie „bieżącej praktyki w zakresie dostępności dla pacjentów informacji dotyczących produktów leczniczych” wskazuje, że państwa członkowskie przyjęły rozbieżne zasady i praktyki w odniesieniu do dostarczania informacji o produktach leczniczych, co skutkuje nierównym dostępem pacjentów oraz ogółu społeczeństwa do tych informacji. Obywatele Europy mają prawo do poprawnych i jasnych informacji na temat produktów leczniczych. Uważam za istotne, iż rozporządzenie chroni interesy pacjentów oraz gwarantuje, że w celu dostarczenia ogółowi społeczeństwa poprawnych, przystępnych oraz łatwych do zrozumienia informacji w sposób przejrzysty i niezależny od interesów handlowych firm farmaceutycznych zostaną wykorzystane najnowsze media.
Göran Färm (S&D), na piśmie – (SV) Ze względu na fakt, że w poprzednim miejscu pracy byłem konsultantem jednej ze stron zainteresowanych omawianą sprawą, wstrzymałem się dzisiaj od głosowania w sprawie przedmiotowych sprawozdań, a więc sprawozdań A7-0289/2010 i A7-0290/2010.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Szacuje się, że każdego roku w Europie powstaje 9,3 miliona ton odpadów zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Sprzęt ten często zawiera znaczną ilość materiałów powodujących duże zanieczyszczenia. Odpady stanowią poważne wyzwanie w kontekście środowiska naturalnego. Poza utylizacją wydaje się, że należałoby od samego początku ograniczać stosowanie tych substancji niebezpiecznych. Duże grupy przemysłowe już podjęły kroki w tym kierunku. Potrzebujemy niemniej jasnych zasad wyznaczających wspólne ramy dla realizacji tego ważnego zadania. Z tego względu głosowałam za rezolucją legislacyjną Parlamentu Europejskiego w sprawie przyjęcia dyrektywy ograniczającej stosowanie przedmiotowych substancji. Oddanie głosu nie było jednak sprawą łatwą. Wniosek zawiera szereg wyłączeń, zwłaszcza w odniesieniu do paneli fotowoltaicznych. Jako że pozwalają one na redukcję emisji gazów cieplarnianych, uznaliśmy za zasadne tolerowanie zawartych w nich substancji. Stało się to jednak przyczynkiem do dyskusji na temat priorytetów unijnej polityki ochrony środowiska, która niestety stoi w obliczu wielu sprzecznych kwestii.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie – (LT) Poparłem przedmiotowe sprawozdanie. Co roku w samej UE sprzedaż sprzętu elektrycznego i elektronicznego (EEE) szacuje się na poziomie 9,3 miliona ton, w czym największy udział mają wielkogabarytowe artykuły gospodarstwa domowego (AGD) oraz urządzenia informatyczne i telekomunikacyjne. Wraz z ciągłym powiększaniem się rynku i dalszym skracaniem cyklów innowacyjnych coraz częściej wymienia się sprzęt, tak że zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny (WEEE) staje się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów. Szacuje się, że do roku 2020 wynikające stąd ilości WEEE wzrosną do 12,3 miliona ton. WEEE stanowi złożony strumień odpadów obejmujący wiele niebezpiecznych substancji, które mogą być uwalniane do środowiska naturalnego, szkodząc zdrowiu ludzkiemu, zwłaszcza jeśli nie zostały poddane odpowiedniej obróbce. Problemy te nie zostały rozstrzygnięte w ramach dyrektywy RoHS 1.0.
Popieram zawarte w dokumencie postulaty, by Komisja Europejska wzmocniła zapobieganie stosowaniu substancji szkodliwych oraz okresowo badała możliwość wprowadzenia zakazu innych substancji niebezpiecznych i zastąpienia ich przez alternatywne substancje lub technologie bardziej przyjazne dla środowiska, które zapewniają co najmniej ten sam poziom ochrony zdrowia ludzi i środowiska naturalnego.
Jean-Luc Bennahmias (ALDE), na piśmie – (FR) Parlament Europejski ratyfikował porozumienie z Radą w ramach zwykłej procedury ustawodawczej, przyjmując w pierwszym czytaniu przekształcenie dyrektywy w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Jest to dobra wiadomość dla europejskich konsumentów: sprzęt elektryczny i elektroniczny ma bowiem znaczący udział w towarach konsumpcyjnych sprzedawanych w Unii Europejskiej. Co roku w samej UE sprzedaż sprzętu elektrycznego i elektronicznego szacuje się na poziomie 9,3 miliona ton. Coraz częstsza wymiana tego sprzętu niesie za sobą problem odpadów i niebezpiecznych substancji w nich obecnych. Z myślą o bezpieczeństwie i zdrowiu publicznym należy ograniczyć ich stosowanie. Celem przekształcenia dotychczasowej dyrektywy, datującej się na rok 2003, jest jeszcze większe ograniczenie stosowania substancji niebezpiecznych. Komisja ma ponadto dokonać przeglądu przepisów za trzy lata w celu ich jeszcze większego dostosowania do przyszłych innowacji.
Vito Bonsignore (PPE), na piśmie – (IT) Pragnę pogratulować sprawozdawczyni, pani poseł Evans, wykonanej pracy i kompromisu pomiędzy naszymi ugrupowaniami politycznymi, do jakiego udało jej się doprowadzić.
Przyjęty tekst, będący przekształceniem obowiązującej obecnie dyrektywy, ma na celu określenie bardziej ambitnych parametrów stosowania sprzętu elektrycznego i elektronicznego (EEE). Należy zauważyć, że instytucje europejskie osiągnęły w ostatnich latach – wielkim wysiłkiem – godny uwagi postęp w zakresie unieszkodliwiania i produkcji sprzętu elektronicznego z większym poszanowaniem środowiska naturalnego i zdrowia ludzkiego.
Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego środka, który wpasowuje się w ten kontekst, a dla firm oraz małych i średnich przedsiębiorstw stanowi niewątpliwie zarówno obciążenie, jak i szansę. Możliwość oferowania konsumentom produktów powodujących mniejsze zanieczyszczenia stwarza wręcz przedsiębiorstwom szansę poprawy ich procesów biznesowych i konkurencyjności w wymiarze globalnym. Nowe parametry analizowane w przedmiotowym sprawozdaniu zagwarantują wreszcie zarówno większą ochronę konsumentom europejskim, jak i wzrost poszanowania środowiska naturalnego.
Edite Estrela (S&D), na piśmie – (PT) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (przekształcenie), jako że moim zdaniem porozumienie osiągnięte z Radą spełnia cel, jakim jest przyczynianie się do lepszej ochrony zdrowia ludzi i środowiska naturalnego, poprzez uproszczenie obowiązujących przepisów i nadanie im większej spójności.
Diogo Feio (PPE), na piśmie – (PT) Zdaniem Komisji, co roku w samej UE sprzedaż sprzętu elektrycznego i elektronicznego (EEE) szacuje się na poziomie 9,3 miliona ton, w czym największy udział mają wielkogabarytowe artykuły gospodarstwa domowego (AGD) oraz urządzenia informatyczne i telekomunikacyjne. Wraz z ciągłym powiększaniem się rynku i dalszym skracaniem cyklów innowacyjnych zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny (WEEE) staje się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów. Szacuje się, że do roku 2020 wynikające stąd ilości WEEE wzrosną do 12,3 miliona ton. Przekształcenie dyrektywy w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji ma na celu poszerzenie zakresu przedmiotowej dyrektywy i wzmocnienie jej części zapobiegawczej, aby szkody w zakresie środowiska naturalnego mogły być w pierwszym rzędzie usuwane u źródła zgodnie z art. 174 ust. 2 Traktatu. Jednakże w dyrektywie tej skupiono się przede wszystkim na dużych dystrybutorach, pomijając potencjalne skutki budżetowe dla małych i średnich przedsiębiorstw produkujących EEE, ani nie oferując rozwiązań w ślad za wnioskiem KOM(2008) 809 i raportem firmy BioIntelligence, w których stwierdzono, że wprowadzenie nowego systemu może oznaczać problemy dla MSP produkujących aparaturę medyczną.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie – (PT) Przedmiotowe przekształcenie dotyczące ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (RoHS) jest zdaniem Komisji konieczne z uwagi na brak pewności co do zakresu, brak jasności co do przepisów prawa oraz rozbieżności pomiędzy państwami członkowskimi w odniesieniu do zgodności odnośnych produktów.
Przed głosowaniem otrzymałem szereg apeli o odrzucenie propozycji umieszczenia PCW w wykazie substancji przewidzianych w pierwszej kolejności do przeglądu w ramach załącznika III do dyrektywy RoHS. Pragnę stwierdzić, że nie zgadzam się z umieszczeniem PCW w tym wykazie, jako że nie ma sensu tworzenie wykazu podejrzanych produktów, takich jak PCW, który nie znajduje oparcia w określonych kryteriach. Uznanie z góry, bez jakichkolwiek podstaw prawnych, że produkt zostanie w przyszłości objęty zakazem, powoduje powstanie niemożliwej do zaakceptowania sytuacji braku definicji prawnej. W przypadku PCW ustalono w wyniku oceny początkowej, przeprowadzonej na warunkach określonych w rozporządzeniu REACH, że substancja ta nie jest bardzo niebezpieczna i nie zachodzi potrzeba umieszczenia jej w pierwszej kolejności w załączniku III. Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania, jako że podczas negocjacji poprzedzających głosowanie na posiedzeniu plenarnym zrezygnowano z tego wykazu. Komisja powinna przeprowadzić ponowną ocenę trzy lata po wejściu w życie przedmiotowych przepisów.
João Ferreira (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Wysokość sprzedaży sprzętu elektrycznego i elektronicznego w UE oraz nieunikniony wzrost odpadów tego sprzętu oznacza potrzebę zastąpienia niektórych niebezpiecznych substancji w nim zawartych, tak aby zminimalizować ich wpływ na środowisko naturalne oraz zapewnić ochronę konsumentów i zdrowia publicznego. Zdając sobie sprawę, że są to działania konieczne, za wartościowe uznajemy poszukiwanie rozwiązań w tym zakresie. Z tego względu głosowaliśmy za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania. W wyniku dyskusji odbywających się w ostatnich miesiącach oraz negocjacji dotyczących niektórych bardziej kontrowersyjnych i kłopotliwych zagadnień Rada osiągnęła porozumienie z Parlamentem. Za pozytywny uznajemy fakt, że w ostatecznym tekście polichlorek winylu został wyłączony z zakresu dyrektywy, co pozwoli na utrzymanie produkcji w pewnych sektorach przemysłu, które w przeciwnym razie dotkliwie odczułyby skutki uwzględnienia tej substancji w dyrektywie, tak jak było to proponowane.
Robert Goebbels (S&D), na piśmie – (FR) Wstrzymałem się od głosu w sprawie sprawozdania pani poseł Evans dotyczącego ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, jako że podejście Parlamentu uważam za dziwne. Z jednej strony w sprawozdaniu bezwzględnie, bez poparcia w dowodach naukowych, piętnuje się nanocząsteczki, które siłą rzeczy muszą być niebezpieczne, skoro są małe. Z drugiej strony we wniosku dotyczącym dyrektywy wyłącza się odpady paneli słonecznych, rzekomo w celu wspierania rozwoju technologii wykorzystujących energię odnawialną. Substancje elektryczne są niebezpieczne albo nie. Jeśli celem jest narzucenie „zasady ostrożności”, powinna ona objąć również technologie wykorzystujące energię słoneczną.
Matthias Groote (S&D), na piśmie – (DE) Głosowałem za przyjęciem sprawozdania w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (RoHS), jako że objęcie całego sprzętu elektronicznego zakresem obowiązywania oznacza zdecydowaną poprawę. Za problematyczną uważam natomiast obecność tak wielu wyjątków. W szczególności w dziedzinie energii odnawialnych dyrektywa nie obejmuje modułów fotowoltaicznych zawierających związki tellurku kadmu. Substancja ta zaś jest nie tylko szkodliwa dla zdrowia, ale i niebezpieczna, a zatem powinna być objęta zakresem dyrektywy RoHS. Nie zachodzi ryzyko zniknięcia instalacji fotowoltaicznych z dachów; na rynku jest wiele alternatywnych produktów, w których nie stosuje się tellurku kadmu. W tym względzie nie zgadzam się zatem z decyzją większości w Parlamencie i w Radzie.
Françoise Grossetête (PPE), na piśmie – (FR) Odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego, zawierających szereg niebezpiecznych substancji, jest coraz więcej. Substancje te mogą być uwalniane do środowiska naturalnego, szkodząc zdrowiu ludzkiemu, jeśli nie zostały poddane odpowiedniej obróbce.
Stanowiąc zachętę do innowacyjności w dziedzinie technologii, dyrektywa umożliwi licznym firmom osiągnięcie jeszcze większego postępu w zakresie projektowania nowego, bezpieczniejszego sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Zmniejszenie ilości substancji niebezpiecznych przełoży się także na niższe koszty recyklingu. Wreszcie, co ważne, zakresem wyłączeń zostały objęte panele słoneczne, co będzie sprzyjało rozwijaniu technologii wykorzystujących energię odnawialną w Europie.
Małgorzata Handzlik (PPE), na piśmie − Polska jest jednym z największych producentów sprzętu RTV/AGD w Europie. Należy również do krajów, w których sprzedaż tego typu sprzętu z roku na rok rośnie. Rozwój technologii oraz wzrost popytu na tego typu towary powoduje równocześnie zwiększenie ilości tzw. „elektrośmieci”, problem z ich utylizowaniem oraz wpływem tego procesu na zanieczyszczenie środowiska. Dlatego też nowe zapisy dyrektywy RoHS są niezwykle istotne dla producentów tego typu sprzętu. Są oni zobowiązani do eliminowania szkodliwych substancji oraz do podwyższania standardów bezpieczeństwa w sprzętach codziennego użytku. To również dobra wiadomość dla konsumentów, ponieważ nowe zasady wprowadzają obowiązek stosowania substancji bezpiecznych dla zdrowia i środowiska, obejmujący wszystkich producentów sprzętu elektrycznego na terenie całej Unii Europejskiej.
Jutta Haug (S&D), na piśmie – Kompromis osiągnięty w pierwszym czytaniu, choć niezbyt ambitny, przyczynia się do poprawy obowiązujących przepisów, dlatego głosowałam za jego przyjęciem. Poza nową metodyką nakładania ograniczeń w zakresie substancji, ważną zmianą na lepsze jest wprowadzenie otwartego zakresu: cały sprzęt elektryczny i elektroniczny, w tym służący do wytwarzania elektryczności, zostanie w perspektywie średniookresowej objęty przepisami RoHS. Poważnym minusem jest natomiast długi wykaz wyłączeń, obejmujący panele fotowoltaiczne. Wyłączenie tej decydującej „czystej” technologii z zakresu ustawodawstwa środowiskowego będzie stanowiło niewłaściwy sygnał dla UE i całego świata. Chodzi przecież o stworzenie właściwych ram prawnych dla spójnych, trwałych inwestycji! Produkcja paneli fotowoltaicznych przy użyciu substancji niebezpiecznych, takich jak tellurek kadmu, może być bardziej opłacalna, ale przecież od dawna istnieją, świetnie się sprawdzając, mniej kłopotliwe, alternatywne rozwiązania. Nie widzę zatem potrzeby pokrywania naszych dachów i pól potencjalnie niebezpiecznymi odpadami i przerzucania na przyszłe pokolenia problemu ich utylizacji. W tej kwestii zdecydowanie nie zgadam się ze stanowiskiem i decyzją większości w Parlamencie oraz w Radzie.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie – Kompromis wypracowany przez moją koleżankę, panią poseł Evans, oznacza postęp w tym obszarze prawa. Wynikająca stąd pewność prawa doprowadzi do poprawy sytuacji w zakresie ochrony środowiska, dlatego głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania.
Jarosław Kalinowski (PPE), na piśmie − Ciągle rosnąca produkcja sprzętu RTV i AGD to wypadkowa rozwoju nowoczesnych technologii oraz zwiększenia zapotrzebowania na tego typu produkty. Będąc konsumentami, oczekujemy od tych urządzeń funkcjonalności i ergonomii, jednak przede wszystkim powinniśmy wymagać spełniania przez dane produkty odpowiednich norm, regulujących standardy bezpieczeństwa zarówno dla użytkownika, jak i środowiska. Zużyte urządzenia wymieniamy na nowe, produkując zatrważające ilości odpadów, a niebezpieczne substancje wykorzystane do ich produkcji powodują nieodwracalne szkody w ekosystemie.
Dlatego nieodzowne jest wprowadzenie takich regulacji legislacyjnych, które ograniczą wykorzystanie szkodliwych związków w produkcji sprzętu trafiającego pod nasze dachy i jednocześnie wesprą producentów we wdrażaniu innowacyjnych, ekologicznych rozwiązań.
Alan Kelly (S&D), na piśmie – Obecnie obowiązująca dyrektywa RoHS ogranicza stosowanie sześciu substancji niebezpiecznych, które niegdyś wchodziły w skład sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Dyrektywa jest obecnie przekształcania, tak aby była prostsza, a producentom łatwiej było stwierdzić, które substancje są zakazane. Pozwoli to uniknąć niepotrzebnych pomyłek, które mogłyby być niebezpieczne dla konsumentów i powodować marnotrawienie zasobów firm.
Giovanni La Via (PPE), na piśmie – (IT) Unia Europejska potrzebowała szczegółowego zestawu zasad w zakresie stosowania niektórych substancji uznanych za niebezpieczne w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Potwierdzają to dane Komisji: co roku w samej UE sprzedaż sprzętu elektrycznego i elektronicznego (EEE) szacuje się na poziomie 9,3 miliona ton.
Wraz z ciągłym powiększaniem się rynku i dalszym skracaniem cyklów innowacyjnych sprzęt jest wymieniany coraz częściej, tak że zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny staje się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów. Po krótkim etapie przejściowym, który ma umożliwić firmom dostosowanie się do nowych przepisów, zostanie zakazane stosowanie substancji niebezpiecznych we wszystkich rodzajach sprzętu elektrycznego i elektronicznego, choć z pewnymi wyjątkami, na przykład dotyczącymi paneli fotowoltaicznych. Ponadto konkurencyjne branże z krajów trzecich będą musiały wywiązywać się z takich samych obowiązków, jakie zostały nałożone na nasze firmy, i będzie obowiązywał wyraźny wymóg, by produkty importowane spełniały standardy bezpieczeństwa gwarantowane przez przepisy UE.
W ostatecznym rozrachunku uważam zatem, że największe znaczenie ma ochrona pewnych dóbr podstawowych, takich jak zdrowie publiczne i środowisko naturalne, choć mam świadomość, że działamy w warunkach w dużej mierze determinowanych poważnym kryzysem gospodarczym, jaki dotknął Europę i cały świat.
David Martin (S&D), na piśmie – Głosowałem za przyjęciem sprawozdania w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Obecnie obowiązująca dyrektywa w sprawie ograniczenia stosowania substancji niebezpiecznych ogranicza stosowanie sześciu niebezpiecznych materiałów w produkcji niektórych rodzajów sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Celem jest niedopuszczenie do powstawania odpadów toksycznych ze zużytego sprzętu oraz zapewnienie, by niepotrzebne telefony komórkowe, komputery i lodówki nie szkodziły środowisku naturalnemu bądź zdrowiu ludzkiemu w Europie wskutek wycieku chemikaliów na wysypiskach lub wydzielania się toksycznych oparów podczas spalania. Dyrektywa została uproszczona.
Marisa Matias (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Stosowanie substancji niebezpiecznych w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym jest poważnym problemem z punktu widzenia zdrowia publicznego, środowiska naturalnego i gospodarowania odpadami. Zagrożenia te są jeszcze większe w odniesieniu do niezgodnych z normami operacji recyklingu i odzysku w krajach rozwijających się, zwłaszcza w przypadku nielegalnego wywozu odpadów w celu składowania na wysypiskach w biedniejszych krajach. Zgodnie z przedmiotowym projektem wszystkie odnośne materiały będą objęte zakresem dyrektywy. Oznacza to, że w przyszłości wszystkie materiały będą musiały być zgodne z przepisami dyrektywy, jeśli taka potrzeba zostanie stwierdzona w wyniku oceny oddziaływania na środowisko.
Przedmiotowa dyrektywa przyczynia się do jasnego określenia zasad wprowadzania tych substancji do obrotu i ich późniejszego ponownego użycia w państwach członkowskich. Dzięki niej poprawie ulegnie dotychczasowa sytuacja, dlatego oddałam głos „za”. Uważam jednak, że niektóre substancje niebezpieczne wyłączone z zakresu dyrektywy powinny zostać nią objęte w ciągu najbliższych trzech lat po przeprowadzeniu przeglądu i oceny ich skutków.
Nuno Melo (PPE) , na piśmie – (PT) Częstsze stosowanie sprzętu elektrycznego i elektronicznego w połączeniu ze znaczącym rozwojem technologicznym przekłada się na jego coraz krótszy cykl życia. To z kolei prowadzi do poważnych problemów dotyczących substancji niebezpiecznych w nim stosowanych, jak również trudności w gospodarowaniu coraz większymi ilościami odpadów. Przekształcenie dyrektywy w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji ma zatem na celu poszerzenie zakresu przedmiotowej dyrektywy i wzmocnienie jej części zapobiegawczej, tak aby szkody w zakresie środowiska naturalnego mogły być w pierwszym rzędzie usuwane u źródła zgodnie z art. 174 ust. 2 Traktatu. Przekształcenie ma zasadnicze znaczenie dla skutecznego zmniejszenia stosowania substancji niebezpiecznych w tego typu sprzęcie.
Alexander Mirsky (S&D) , na piśmie – (LV) W pełni popieram sprawozdanie pani poseł Evans. Chciałbym jednak dodać, że przedmiotowej kwestii należy poświęcić więcej uwagi. Nie da się uniknąć stosowania ołowiu, magnezu, rtęci i metali ziem rzadkich w elektronice i technologii przemysłowej. Nasze zadanie polega na zmuszeniu producentów do korzystania z mniej szkodliwych materiałów. Gdy nie jest to możliwe, społeczeństwo musi być informowane o potencjalnie szkodliwych dla konsumentów skutkach zastosowanych substancji.
Andreas Mölzer (NI), na piśmie – (DE) Dyrektywa w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (RoHS) dotyczy stosowania niebezpiecznych substancji w urządzeniach i komponentach. Jest również ważnym instrumentem w ustalaniu nie tylko normy europejskiej, ale i światowej normy dla producentów. Rozszerzenie dyrektywy ma ponadto na celu objęcie jej zakresem unieszkodliwiania odpadów niebezpiecznych substancji. Wstrzymałem się od głosu, jako że sprawozdanie nie zapewnia rozwiązania wszystkich problemów dotyczących obchodzenia się z substancjami niebezpiecznymi.
Franz Obermayr (NI), na piśmie – (DE) Rynek sprzętu elektrycznego niewątpliwie gwałtownie się rozwija, zwłaszcza w dziedzinie informatyki i telekomunikacji. Fakt ten, w połączeniu z coraz krótszymi cyklami innowacyjnymi, powoduje powstawanie coraz większych ilości odpadów elektrycznych. Przekształcenie dyrektywy RoHS ma na celu zapobiegnięcie stosowaniu niebezpiecznych substancji, które mogłyby szkodzić środowisku naturalnemu lub zdrowiu ludzkiemu. Niektóre z zaproponowanych rozwiązań budzą kontrowersje. Z jednej strony wielcy producenci sprzętu komputerowego, tacy jak HP, ACER czy Sony Ericsson, zadeklarowali poparcie dla zakazu stosowania bromowanych środków zmniejszających palność w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Z drugiej strony wyniki badań Komisji nie są jednoznaczne, przynajmniej w odniesieniu do potencjalnych szkód dla środowiska naturalnego. Ponadto obawy przemysłu, zwłaszcza przemysłu kablowego, budzi zakaz stosowania PCW. Kwestionuje się negatywne właściwości PCW i wyraża się zaniepokojenie możliwością wzrostu kosztów w przypadku objęcia zakazem kabli powlekanych PCW. Argumenty te należy rozważyć przed wprowadzeniem konkretnego zakazu. Z tego względu wstrzymałem się od głosu.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem przedmiotowego sprawozdania z kilku względów. Zgadzam się, że instalacje stacjonarne i panele fotowoltaiczne należy wyłączyć z zakresu dyrektywy. Ucieszyło mnie również przyjęcie metodyki przeglądu niebezpiecznych substancji zawartych w załączniku IV, jako że to oznacza możliwość usunięcia wykazu substancji podlegających ocenie ze strony Komisji (załącznik III). Za właściwą uważam również niezbyt szeroką definicję „uzależnienia” jako zapotrzebowania na energię elektryczną w celu zapewnienia działania sprzętu. Uważam również, że jest zbyt wcześnie, by przepisy objęły ocenę nanomateriałów, które obecnie są przedmiotem analizy ze strony Komisji. Cieszy mnie wreszcie „otwarty” zakres, umożliwiający uwzględnienie całego sprzętu elektrycznego i elektronicznego.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE) , na piśmie – (PT) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania w sprawie wniosku dotyczącego dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (przekształcenia) ze względu na ulepszenia wprowadzone w drodze porozumienia z Radą, które powinny przyczynić się do znaczącej poprawy ochrony zdrowia publicznego i środowiska naturalnego oraz funkcjonowania gospodarki odpadami. Chciałabym podkreślić fakt uproszczenia i większą spójność nowych przepisów. Reorganizacja i ograniczenie stosowania niebezpiecznych materiałów miały nadrzędne znaczenie z uwagi na znaczący wzrost sprzedaży sprzętu elektrycznego i elektronicznego w UE.
Przepisami tymi wnosimy wkład w zapobieganie sytuacji, w której wytwarzane przez nas odpady sprzętu elektrycznego i elektronicznego, takiego jak telefony komórkowe, komputery czy lodówki, powodowałyby szkody dla środowiska naturalnego lub zdrowia ludzkiego poprzez uwalnianie chemikaliów do środowiska wskutek składowania na wysypiskach lub wydzielania toksycznych gazów podczas spalania.
Aldo Patriciello (PPE), na piśmie – (IT) Chciałbym podziękować pani poseł Evans za doskonałą pracę. Oddałem głos „za”, jako że zgadzam się, iż przekształcenie RoHS należy postrzegać w kontekście międzynarodowych zobowiązań UE do redukcji całkowitej ilości uwalnianych dioksyn i furanów w celu ich dalszej minimalizacji i, jeżeli to możliwe, ostatecznej eliminacji.
Ostateczne przeznaczenie dużej ilości odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego (WEEE) pozostaje niejasne. Spalanie wysokotemperaturowe pozostaje wyjątkiem. Istnieje groźba faktycznego utrzymywania się niespełniającego norm przetwarzania znacznych ilości WEEE w UE lub w krajach trzecich. Problem emisji dioksyn i furanów można rozwiązać tylko wybierając odpowiednie materiały na etapie projektowania.
Rovana Plumb (S&D), na piśmie – (RO) Co roku w samej UE sprzedaż sprzętu elektrycznego i elektronicznego (EEE) szacuje się na poziomie 9,3 miliona ton, w czym największy udział mają wielkogabarytowe artykuły gospodarstwa domowego (AGD) oraz urządzenia informatyczne i telekomunikacyjne. Wraz z ciągłym powiększaniem się rynku i dalszym skracaniem cyklów innowacyjnych sprzęt jest wymieniany coraz częściej, tak że zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny (WEEE) staje się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów. Szacuje się, że do roku 2020 wynikające stąd ilości WEEE wzrosną do 12,3 miliona ton.
Kluczowymi aspektami przekształcenia dyrektywy są:
- otwarty zakres zastosowania,
- rozróżnienie między dyrektywą RoHS i rozporządzeniem REACH,
- zmiany kryteriów wyłączeń,
- kryteria decydowania o okresie obowiązywania wyłączenia/okresów karencji,
- stosowanie do przyszłych ograniczeń procedury współdecyzji zamiast procedury komitetowej,
- szczegółowe przepisy dotyczące nanomateriałów.
Z zadowoleniem przyjmuję porozumienie osiągnięte w pierwszym czytaniu. Głosowałam za przyjęciem sprawozdania, jako że nowy wniosek w sprawie dyrektywy jest prostszy i zapewnia producentom łatwiejszy sposób zaliczania produktów do kategorii przewidzianych w dyrektywie. Ponadto zmiana kryteriów wyłączeń uwzględnia skutki społeczno-gospodarcze związane z ochroną zdrowia i środowiska naturalnego.
Paulo Rangel (PPE), na piśmie – (PT) Zdaniem Komisji należy przeformułować przyjętą w 2003 roku dyrektywę w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym w celu zapewnienia jasności i pewności prawa. Przedmiotowe przekształcenie wymaga, oczywiście, rozszerzenia zakresu dyrektywy, aby przyczyniać się do ochrony zdrowia ludzkiego oraz ekologicznego recyklingu i unieszkodliwiania odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego. W tym kontekście należy obecnie rozważyć potencjalne skutki zalecanych rozwiązań dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Frédérique Ries (ALDE), na piśmie – (FR) Prawie osiem lat temu Parlament Europejski przyjął dyrektywę w sprawie ograniczenia stosowania niebezpiecznych substancji (dyrektywa RoHS), odpowiadając na silne zapotrzebowanie wśród konsumentów na bezpieczne i nieszkodliwe przedmioty codziennego użytku. To oparte na zasadzie bezpieczeństwa podejście zostało zrealizowane przede wszystkim w drodze zakazu stosowania ołowiu, rtęci i kadmu w szerokiej gamie produktów, poczynając od sprzętu AGD, odbiorników radiowych i telewizyjnych, a na kolejkach elektrycznych i grach wideo kończąc. Cieszę się z przyjętych dziś zmian, które rozszerzają zakres dyrektywy o inne produkty, nie przesądzając jednocześnie o losie tak istotnych substancji jak PCW. Równie ważne było poddanie ponownej analizie restrykcyjnego stanowiska w sprawie nanomateriałów, jakie przyjęła w czerwcu Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego. Rewolucja w dziedzinie nieskończenie małych cząsteczek zasługuje na coś więcej niż uproszczony wybór za lub przeciw, jak ma to miejsce w przypadku organizmów modyfikowanych genetycznie (GMO). Sprawą zasadniczej wagi jest również zapewnienie wykonalności dyrektywy RoHS. W tym względzie cieszy mnie uwzględnienie potencjalnych skutków odnośnych substancji dla zdrowia i środowiska naturalnego, przyjęcie metodyki oraz zagwarantowanie komplementarności z rozporządzeniem w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (REACH).
Crescenzio Rivellini (PPE), na piśmie – (IT) Na dzisiejszym posiedzeniu głosowałem za przeglądem dyrektywy w sprawie stosowania niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym.
Po części w wyniku pojawienia się nowej wiedzy naukowej tekst, będący przekształceniem dyrektywy z 2003 roku, ma na celu wprowadzenie ograniczeń stosowania materiałów takich jak kadm, chlor, rtęć i chlorek winylu (PCW), co do których dowiedziono, że są szkodliwe dla zdrowia ludzkiego.
Mając świadomość silnego oporu ze strony producentów, zwłaszcza w obliczu ograniczeń stosowania PCW, uważam, że podstawowym zadaniem polityki, a w konsekwencji demokratycznie wybranych polityków, jest podjęcie prób objęcia kontrolą stosowania substancji, które choćby potencjalnie mogą szkodzić zdrowiu ludzkiemu. Jednocześnie musimy zachęcać do stosowania alternatywnych i zastępczych substancji w ramach dostępnych technologii.
Uważam, że ostateczne rozstrzygnięcie sprawy odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego jest szczególnie ważne, zwłaszcza w przypadku, gdy zawierają one materiały, które zostaną później uznane za niebezpieczne. Unieszkodliwianie w takich przypadkach musi wręcz odbywać się z zachowaniem jeszcze większych rygorów i staranności.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie – Zdaniem Komisji, co roku w samej UE sprzedaż sprzętu elektrycznego i elektronicznego (EEE) szacuje się na poziomie 9,3 miliona ton, w czym największy udział mają wielkogabarytowe artykuły gospodarstwa domowego (AGD) oraz urządzenia informatyczne i telekomunikacyjne. Wraz z ciągłym powiększaniem się rynku i dalszym skracaniem cyklów innowacyjnych sprzęt jest wymieniany coraz częściej, tak że zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny (WEEE) staje się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów. Szacuje się, że do roku 2020 wynikające stąd ilości WEEE wzrosną do 12,3 miliona ton. WEEE stanowi złożony strumień odpadów obejmujący wiele niebezpiecznych substancji. Substancje te lub produkty ich przemiany mogą być uwalniane do środowiska naturalnego, szkodząc zdrowiu ludzkiemu, zwłaszcza jeśli nie zostały poddane odpowiedniej obróbce. Zagrożenie dla zdrowia ludzkiego i środowiska naturalnego zwiększają ponadto niezgodne z normami operacje recyklingu i odzysku w krajach rozwijających się. Zgodnie z art. 174 ust. 2 Traktatu, szkody w zakresie środowiska naturalnego powinny być w pierwszym rzędzie usuwane u źródła. Hierarchia odpadów w dyrektywie ramowej w sprawie odpadów daje zdecydowane pierwszeństwo zapobieganiu, które jest zdefiniowane między innymi jako określenie środków na rzecz zapobiegania powstawaniu odpadów, które to środki zmniejszają zawartość substancji szkodliwych w materiałach i produktach. Żywię głęboką nadzieję, że przedmiotowe sprawozdanie przyczyni się do rozwiązania tych problemów.
Daciana Octavia Sârbu (S&D), na piśmie – Zużyty sprzęt elektryczny jest najszybciej rosnącym strumieniem odpadów w Europie. Wyeliminowanie substancji rakotwórczych i toksycznych ze strumienia tych odpadów powinno być sprawą pierwszorzędnej wagi. Podejście oparte na otwartym zakresie zastosowania, jakie zostało zalecone przez Komisję Ochrony Środowiska Naturalnego, jest znacznie lepsze od zaproponowanego przez Komisję. Zamknięty wykaz konkretnych produktów wyłączałby nowe produkty z zakresu regulacji, podczas gdy my powinniśmy zapewnić, by przepisy nie tylko ułatwiały innowacyjność w przemyśle, ale i nadążały za tempem jej rozwoju. Zachęcający jest przykład firm, które obecnie rezygnują ze stosowania niektórych z potencjalnie szkodliwych substancji w swoich produktach. Niemniej wciąż zachodzi potrzeba przyjęcia ambitnych przepisów, które będą stanowić zachętę dla pozostałych podmiotów przemysłu do podążenia śladem innych i tworzenia innowacyjnych rozwiązań w celu zapewnienia lepszej ochrony środowiska naturalnego.
Bart Staes (Verts/ALE), na piśmie – (NL) Poparłem sprawozdanie w sprawie ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Dokument ten oznacza krok we właściwym kierunku, rozszerzając kategorię przedmiotowego sprzętu między innymi o urządzenia medyczne. Poza metalami ciężkimi, takimi jak rtęć i ołów, zakazem objęto szereg bromowanych środków zmniejszających palność. Ponadto w sprawozdaniu przewiduje się otwarty zakres zastosowania dyrektywy, co pozwoli na objęcie nią w przyszłości całości sprzętu elektronicznego, z pewnymi ściśle określonymi wyjątkami, jak również innych niebezpiecznych substancji. Określono w tym względzie jasne kryteria. Ubolewam natomiast nad brakiem w dyrektywie zakazu stosowania PCW, wbrew postulatowi Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego. Obniżenie zawartości niebezpiecznych substancji w odpadach elektronicznych ma ogromne znaczenie. Choć prawodawstwo europejskie zakazuje wywozu odpadów niebezpiecznych do celów recyklingu, badania pokazują, że zjawisko to dotyczy ponad dwóch trzecich europejskich odpadów elektronicznych. Często e-odpady są nielegalnie składowane w miejscach takich jak Afryka Zachodnia, gdzie przetwarzanie odpadów odbywa się niezgodnie z normami, powodując ogromne problemy zdrowotne i zanieczyszczenie środowiska naturalnego. Szybko rosnący rynek odpadów stwarza duże możliwości zarobku, należy zatem zapewnić staranny nadzór i monitorowanie w celu ukrócenia zjawiska nielegalnego wywozu odpadów elektronicznych.
Marianne Thyssen (PPE), na piśmie – (NL) Trudno sobie wyobrazić nasze codzienne życie bez sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Europejski system ograniczenia stosowania niebezpiecznych substancji (RoHS), który dotyczy obecności niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektronicznym, stał się systemem uniwersalnym, stosowanym w 28 krajach spoza UE. W ramach dotychczasowej dyrektywy RoHS obowiązują ograniczenia dotyczące stosowania rtęci, ołowiu, kadmu i szeregu bromowanych środków zmniejszających palność. Gwałtowny postęp technologiczny i wzrost wiedzy naukowej stawiają nas przed koniecznością zrewidowania przedmiotowych przepisów. Przekształcenie dyrektywy ma również na celu uczynienie jej skutecznym i elastycznym narzędziem. Obecnie będzie można w gruncie rzeczy szybciej wykluczać substancje niebezpieczne, co przyniesie korzyści ludziom i środowisku naturalnemu. Określony został również związek rozporządzenia w sprawie rejestracji, oceny, udzielania zezwoleń i stosowanych ograniczeń w zakresie chemikaliów (REACH) z dyrektywą RoHS, co pozwoli uniknąć dublowania się przepisów. Dlatego też z pełnym przekonaniem poparłam porozumienie Parlamentu z Radą. Mam nadzieję, że uda się również szybko osiągnąć porozumienie w sprawie dyrektywy o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym (WEEE). Oba te instrumenty ustawodawcze są przecież ze sobą nierozerwalnie związane.
Thomas Ulmer (PPE), na piśmie – (DE) Jest to dobre sprawozdanie, w wyważony sposób ujmujące obawy przemysłu i względy ochrony środowiska naturalnego. Tak złożonej kwestii zapewne nie uda się rozwiązać w sposób zadowalający wszystkich, jednak dzięki temu wydatnie przybliżyliśmy się do takiego rozwiązania.
Kathleen Van Brempt (S&D), na piśmie – (NL) Głosowałam za przyjęciem sprawozdania pani poseł Evans z uwagi na to, że ogólny bilans porozumienia z Radą jest dodatni. Jako kontrsprawozdawczyni chciałabym jednak wyrazić moje rozczarowanie faktem wyłączenia paneli słonecznych z zakresu dyrektywy w wyniku natężonego lobbingu ze strony tej branży. W efekcie kadm pozostanie obecny w panelach słonecznych wprowadzanych do obrotu na rynku europejskim przez (co najmniej) najbliższe dziesięć lat, a zabroni się jego stosowania w innego rodzaju sprzęcie elektrycznym lub elektronicznym. Kategorycznie sprzeciwiam się sytuacji, w której sektor mający pełnić rolę siły napędowej ewolucji w kierunku gospodarki ekologicznej uchyla się od tak ważnych przepisów środowiskowych, a większość w Parlamencie i w Radzie ulega presji interesów jednego konkretnego rodzaju technologii (cienkowarstwowych paneli słonecznych z tellurku kadmu).
Artur Zasada (PPE), na piśmie – W dzisiejszym głosowaniu poparłem dokument dotyczący ograniczenia stosowania niektórych niebezpiecznych substancji w sprzęcie elektrycznym i elektronicznym. Jak istotnego problemu dotyczy przyjęta przez nas regulacja, mogliśmy się przekonać w ostatnim czasie, kiedy to w kilku milionach gospodarstw domowych na terenie Unii Europejskiej wymieniono telewizory kineskopowe CRT na nowoczesne panele LCD. Dziś te same gospodarstwa zastanawiają się nad zmianą telewizorów LCD na LCD LED.
Eksperci wskazują, że zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny staje się najszybciej rosnącym strumieniem odpadów. Dodatkowo jednostka naukowa Öko-Institut udowodniła, na podstawie przeprowadzonych analiz, negatywny wpływ PCW oraz fluorowcowanych środków zmniejszających palność na środowisko naturalne i na zdrowie ludzkie. Wierzę, że przyjęty dziś dokument przyczyni się do zredukowania ilości tego typu niebezpiecznych substancji.
Projekt rezolucji B7-0617/2010 (Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi)
Damien Abad (PPE) , na piśmie. – (FR) Parlament przyjął dziś wniosek rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) w celu zapewnienia poprawy stosowania środków zwalczania zjawiska podrabiania towarów na skalę międzynarodową. ACTA jest narzędziem zwiększania skuteczności obowiązujących norm i większej ochrony przed naruszeniami praw autorskich, znaków towarowych, patentów, wzorów i oznaczeń geograficznych. Głosowałem za przyjęciem przedmiotowej rezolucji, złożonej przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów), której jestem członkiem, jako że uważam, iż ACTA zapewnia przemysłowi europejskiemu tarczę ochronną. Dzięki temu będziemy w stanie zapewnić ochronę praw autorskich, jak również kreatywności i innowacyjności w dziedzinach kultury i nauki. Co więcej, powinniśmy się dziś zastanowić nad sposobem lepszego przeciwdziałania piractwu, a przedmiotowa umowa międzynarodowa jest krokiem w kierunku skuteczniejszego stosowania środków zwalczania zjawiska podrabiania towarów.
Sophie Auconie (PPE), na piśmie – (FR) Głosowałam za przyjęciem złożonego przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projektu wspólnej rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, określanej jako „ACTA”. Głównym celem umowy jest przeciwdziałanie upowszechnianiu się zjawiska podrabiania i piractwa produktów chronionych prawami autorskimi poprzez ustanowienie nowej międzynarodowej struktury zarządzania. Jest rzeczą zasadniczej wagi, by chronić twórczość przed kradzieżą, bo tym jest właśnie piractwo i podrabianie. Unia, dążąc do uzyskania pozycji najbardziej konkurencyjnej, opartej na wiedzy gospodarki świata, nie może pozostać obojętna na ten tak ważny problem. Dlatego cieszę się z przyjęcia przedmiotowej rezolucji. To solidny tekst, który powinien był zjednoczyć wszystkich posłów Parlamentu Europejskiego. Niestety, został przyjęty jedynie niewielką większością głosów. Choć Komisja Europejska oferowała solidne gwarancje poszanowania praw podstawowych, lewica w Parlamencie wolała trwać przy bezpodstawnych protestach. Uważam, że Unia Europejska musi stać na czele walki z obojętnością i zaniedbaniami, jakie są często udziałem Chin i Rosji w tej dziedzinie. Gra toczy się o naszą konkurencyjność w zglobalizowanej gospodarce.
Zigmantas Balčytis (S&D), na piśmie – (LT) Walka ze zjawiskiem podrabiania towarów jest kluczowym elementem strategii politycznej UE mającej na celu zapewnienie sprawiedliwości, równych szans dla naszych producentów, utrzymania miejsc pracy dla naszych obywateli oraz poszanowania zasad praworządności. Wraz z pojawieniem się technologii cyfrowych zjawisko podrabiania towarów przybrało niemożliwy do opanowania wymiar globalny, dlatego współpraca między krajami jest głównym narzędziem zwalczania tego problemu. Poparłem przedmiotowy projekt rezolucji określający cele i priorytety Parlamentu Europejskiego w odniesieniu do wielostronnych negocjacji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionym, której celem jest ustanowienie po raz pierwszy kompleksowych ram międzynarodowych na rzecz bardziej skutecznego zwalczania naruszeń praw własności intelektualnej. Uważam, że należy koniecznie zapewnić, by środki ochrony praw własności intelektualnej nie zakłócały innowacji czy konkurencji, nie podważały ograniczeń praw własności intelektualnej i ochrony danych osobowych, nie ograniczały swobodnego przepływu informacji i nie obciążały w sposób nieuzasadniony handlu prowadzonego zgodnie z prawem.
Françoise Castex (S&D), na piśmie – (FR) Głosowałam przeciwko przyjęciu przedmiotowego tekstu; prawica europejska skapitulowała w obliczu żądań władz niektórych krajów i presji ze strony przemysłów kultury kosztem praw podstawowych obywateli europejskich. Wszystkie zabezpieczenia, o które wnioskowaliśmy do Komisji, zostały z miejsca odrzucone przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów). Jest to zły sygnał dla Komisji przed przyszłotygodniowymi negocjacjami w Sydney. Ponadto niejasna definicja terminu „skala handlowa” w odniesieniu do zwiększenia sankcji karnych za naruszenia praw autorskich w Internecie może stanowić zachętę dla państw do przyjmowania przepisów prowadzących do penalizacji prywatnych użytkowników i pośredników technicznych. ACTA nie może stwarzać Unii Europejskiej możliwości wszczynania dochodzeń przeciwko osobom prywatnym ani wprowadzania systemów elastycznego reagowania czy tym podobnych rozwiązań. Komisja musi wreszcie szybko – czyli raczej przed wprowadzeniem w życie ACTA, a nie po nim – dokonać oceny wpływu stosowania umowy z punktu widzenia praw podstawowych, ochrony danych i dyrektywy o e-handlu.
Carlos Coelho (PPE), na piśmie – (PT) Przedmiotowa umowa pozwoli wzmocnić współpracę międzynarodową w walce z podrabianiem towarów, zapewniając narzędzie skutecznej ochrony praw własności intelektualnej. Jej celem nie jest tworzenie nowych praw, lecz zapewnienie poszanowania praw już istniejących za pomocą środków karnych oraz poprzez stworzenie kompleksowych ram międzynarodowych pomocy dla stron. Jest to trudne porozumienie, obejmujące sprzeczne ze sobą interesy, co daje pole do kontrowersyjnych interpretacji jego skutków. Ochrona praw wartości intelektualnej ma zasadnicze znaczenie, ale z drugiej strony należy zapewnić równowagę, aby nie tworzyć zagrożeń dla wolności słowa i innowacji oraz nie ograniczać możliwości korzystania ze swobód obywatelskich i podstawowych wolności. Zjawisko podrabiania jest poważnym problemem, powodującym ogromne zagrożenie dla europejskiego przemysłu oraz europejskiej gospodarki i innowacyjności.
Mam nadzieję, że przedmiotowa umowa okaże się krokiem we właściwym kierunku, a zbliżające się negocjacje będą okazją do wyeliminowania niejasności i braków, które wciąż są zmorą tego tekstu, na przykład w odniesieniu do podrabianych oznaczeń geograficznych. Pragnę pogratulować Komisji wysiłków na rzecz zwiększenia przejrzystości negocjacji i mam nadzieję, że utrzyma ona tę postawę, wyczerpująco informując Parlament o postępach w negocjacjach.
George Sabin Cutaş (S&D), na piśmie – (RO) Głosowałem za wspólnym projektem rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, złożonym przez Grupę Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim wraz z trzema innymi grupami politycznymi w Parlamencie Europejskim. Celem rezolucji jest zarówno zapewnienie poszanowania podstawowych wolności i praw jednostki, jak i zachowanie swobodnego dostępu do Internetu. Innym celem było zagwarantowanie dostępu do leków w krajach rozwijających. Należy ubolewać nad tym, że przedmiotowa rezolucja została odrzucona w głosowaniu w tym Parlamencie, socjaliści popierali bowiem interesy obywateli europejskich.
Mário David (PPE) , na piśmie – (PT) Ogólnie rzecz biorąc, zgadzam się z przedmiotowym projektem rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA), przyjętym po miesiącach debat i bezowocnych, niestety, wysiłków na rzecz znalezienia kompromisu pomiędzy poszczególnymi ugrupowaniami politycznymi. Aby zapewnić zdrowe funkcjonowanie rynków, ochronę rynku jednolitego i konkurencyjności firm europejskich w ramach gospodarki światowej oraz tworzenie i utrzymanie miejsc pracy, Unia musi uczynić przeciwdziałanie zjawisku podrabiania w różnych jego postaciach priorytetem swojej polityki wewnętrznej i międzynarodowej. Mając świadomość, że ACTA nie rozwiąże złożonego i wielowymiarowego problemu, jakim jest podrabianie towarów, jak określono w ust. 3, mimo wszystko uważam, że umowa ta stanowi ważne narzędzie zwiększania skuteczności obowiązujących norm z korzyścią dla eksportu UE i ochrony właścicieli praw działających na rynku globalnym, na którym doznają oni obecnie systematycznych i powszechnych naruszeń swych praw autorskich, znaków towarowych, patentów, wzorów i oznaczeń geograficznych.
Proinsias De Rossa (S&D), na piśmie – Głosowałem przeciwko przedmiotowej rezolucji określającej stanowisko Parlamentu Europejskiego przed parafowaniem Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA), jako że konserwatywna większość w tym Parlamencie odmówiła zgłoszenia potrzeby zapewnienia naszym obywatelom podstawowych zabezpieczeń w odniesieniu do tego ogólnoświatowego porozumienia z zakresu praw autorskich. Parlament musi najpierw otrzymać dowody świadczące o zgodności podstaw prawnych negocjacji z traktatem lizbońskim, zanim będzie mógł parafować przedmiotową umowę. Komisja ponadto musi nas przekonać, że współpraca pomiędzy usługodawcami i właścicielami praw autorskich nie będzie naruszać podstawowych praw obywateli, zwłaszcza prawa do prywatności, prawa do wolności wypowiedzi i prawa do sprawiedliwości proceduralnej. Wymaga to przeprowadzenia oceny wpływu ACTA na ochronę danych i prawa podstawowe. Rada i Komisja muszą nam zagwarantować, że ACTA nie będzie wymagała wprowadzenia żadnych zmian do prawodawstwa UE w zakresie środków prawa karnego mających na celu zapewnienie egzekwowania praw własności intelektualnej. Cywilnoprawne środki wykonawcze dotyczące patentów mogą ponadto wpłynąć negatywnie na dostęp do leków generycznych; Komisja powinna zająć się tą kwestią. Powinniśmy wstrzymać się z wyrażeniem zgody na przyjęcie ACTA do czasu otrzymania pisemnych gwarancji w tych kluczowych kwestiach.
Marielle De Sarnez (ALDE), na piśmie – (FR) Treść Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) wciąż pozostaje pod znakiem zapytania. Głównym celem przedmiotowej umowy, negocjowanej od lat w ścisłej tajemnicy przez kilkanaście krajów, jest zwalczanie zjawiska podrabiania towarów i chronienie praw własności intelektualnej. Należy niemniej zauważyć, że w negocjacjach tych nie uczestniczą Chiny, Brazylia czy Indie. Ponadto, choć należy walczyć z podrabianiem towarów, środki wynikające z dobrze znanych postanowień przedmiotowego traktatu można uznać za atak na wolności osobiste; chodzi tu o objęcie nadzorem dostawców dostępu do Internetu, wzmożenie kontroli granicznej i utrudnienie transportu niedrogich leków generycznych do krajów rozwijających. Obawy te były wyrażane przez wielu posłów Parlamentu Europejskiego, którzy nie chcą pokładać ślepej wiary w negocjacje prowadzone przez Komisję Europejską. Przyjęta minimalną większością głosów rezolucja nie może być w istocie rzeczy postrzegana jako wyraz poparcia, bowiem wciąż nierozstrzygnięte pozostają wątpliwości, czy przedmiotowy tekst jest zgodny ze wspólnotowym dorobkiem prawnym i respektuje prawa podstawowe.
Edite Estrela (S&D), na piśmie – (PT) Wstrzymałam się od głosu w odniesieniu do rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA), uważam bowiem, że pomimo kilku ważnych kwestii w niej poruszonych, jest ona nadmiernie krytyczna w stosunku do przedmiotowej umowy. Ogólnie sądzę, że ACTA służy interesom gospodarczym UE i zapewnia równowagę pomiędzy ochroną praw własności intelektualnej i gwarancjami praw podstawowych.
Diogo Feio (PPE), na piśmie – (PT) Po wielu naciskach ze strony Parlamentu negocjacje w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) znacznie zyskały na przejrzystości, a począwszy od rundy mającej miejsce w Nowej Zelandii Parlament jest w pełni informowany o ich przebiegu. Wynegocjowany tekst odzwierciedla główne obawy wyrażane przez Parlament, zwłaszcza w kwestiach takich jak przestrzeganie praw podstawowych, ochrona prywatności i danych, poszanowanie ważnej roli swobodnego dostępu do Internetu, celowość chronienia roli usługodawców i konieczność zabezpieczenia dostępu do leków. Walka ze zjawiskiem podrabiania towarów jest priorytetem, a współpraca międzynarodowa ma podstawowe znaczenie dla realizacji tego celu. Możliwość przystąpienia do przedmiotowej umowy innych krajów wschodzących i krajów rozwijających się, a tym samym wsparcie szerokiej ochrony praw własności intelektualnej, oznacza, że ACTA może sięgnąć wymaganego szczebla wielostronnego.
José Manuel Fernandes (PPE), na piśmie – (PT) Wynegocjowana umowa jest ważnym krokiem w walce z podrabianiem towarów oraz kluczowym elementem strategii politycznej UE mającej na celu zapewnienie sprawiedliwości, równych szans dla producentów europejskich, utrzymania miejsc pracy dla obywateli i poszanowania praworządności. Walka z tym zjawiskiem powinna być jednym z priorytetów wewnętrznej i międzynarodowej strategii politycznej, a współpraca międzynarodowa jest kluczem do realizacji tego celu.
ACTA jest narzędziem zwiększającym skuteczność obowiązujących norm, przynosząc tym samym korzyści dla eksportu UE i chroniąc właścicieli praw działających na rynku globalnym. Podkreśliłbym znaczenie ochrony oznaczeń geograficznych z punktu widzenia firm europejskich i miejsc pracy w UE, z zadowoleniem przyjmuję także wysiłki Komisji na rzecz uwzględnienia w ACTA ochrony oznaczeń geograficznych. Na koniec chciałbym podkreślić znaczenie stwierdzenia przez Komisję, że stosowanie ACTA nie będzie miało wpływu na prawa podstawowe i ochronę danych, jak również na wysiłki podejmowane obecnie przez UE w celu harmonizacji środków egzekwowania praw własności intelektualnej.
Bruno Gollnisch (NI), na piśmie – (FR) Gdybym nie podjął decyzji o zbojkotowaniu posiedzenia wskutek godnego pożałowania epizodu totalitaryzmu socjalno-eurokratycznego, jakiego właśnie doświadczyliśmy, głosowałbym za przyjęciem złożonego przez ugrupowania lewicowe wspólnego projektu rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi. Powodem nie byłaby zmiana moich poglądów politycznych, lecz przekonanie, że przedmiotowa umowa niewystarczająco chroni nasz przemysł przed zjawiskiem podrabiania towarów, nie gwarantuje ochrony oznaczeń geograficznych, jest mało użyteczna, skoro nie uczestniczą w niej Chiny, największy fałszerz na świecie, oraz zagraża prawom i wolnościom obywatelskim, jako że dotyczy „niematerialnych” praw własności. Popieram również zawarte w przedmiotowej rezolucji postulaty dotyczące wcześniejszego przekazywania informacji, oceny wpływu i tym podobnych kwestii. Krótko mówiąc, przedmiotowa umowa jest w obecnej postaci bezcelowa i potencjalnie szkodliwa. Nie powinna być nawet przedmiotem negocjacji, a już zwłaszcza – z uwagi na poruszane w niej sprawy – negocjacji, w których bierze udział sama Komisja Europejska.
Sylvie Guillaume (S&D), na piśmie – (FR) Głosowałam przeciwko złożonemu przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projektowi rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, jako że tekst ten w niewystarczającym stopniu chroni wolności osobiste. Posłowie do Parlamentu Europejskiego regularnie zgłaszali obawy dotyczące negocjacji w sprawie przedmiotowej umowy międzynarodowej, a przed jej ostatecznym ratyfikowaniem przez państwa członkowskie i Unię Europejską należało podnieść szereg kwestii, szczególnie dotyczących dostępu do leków, odpowiedzialności dostawców dostępu do Internetu i kontroli osobistego bagażu podróżnych na granicach. Niestety, wspólny projekt rezolucji złożony przez Grupę Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, Grupę Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie, Grupę Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy oraz Konfederacyjną Grupę Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordycką Zieloną Lewicę, za którym głosowałam i który dawał wyraz tym obawom, nie został przyjęty ze względu na niedostateczną liczbę wymaganych głosów.
Ian Hudghton (Verts/ALE), na piśmie – Jestem rozczarowany faktem, że rezolucja wspierana przez moje ugrupowanie nie została dziś przyjęta. Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) może potencjalnie wywrzeć bardzo negatywny wpływ na swobody obywatelskie, a dzisiejsze głosowanie w żaden sposób nie łagodzi tych obaw.
Elisabeth Köstinger (PPE), na piśmie – (FR) Głosowałam za przyjęciem złożonego przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projektu rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). Przedmiotowa rezolucja daje wyraz obawom zgłaszanym przez obywateli UE w odniesieniu do ochrony danych. Wyraźnie odrzuca się w niej procedurę „trzech naruszeń”, która była omawiana jako środek mający zastosowanie w przypadku naruszenia praw autorskich. W rezolucji wskazuje się również, że przedmiotowa umowa musi być zgodna ze wspólnotowym dorobkiem prawnym, czyli prawodawstwem UE. Podróbki produktów i naruszenia międzynarodowych praw autorskich szkodzą gospodarce europejskiej, jednocześnie stwarzając zagrożenie dla miejsc pracy w Europie. Należy temu zdecydowanie przeciwdziałać.
Edvard Kožušník (ECR), na piśmie – (CS) Cieszę się, że z końcowej wersji tej umowy międzynarodowej zostały usunięte najbardziej kontrowersyjne zapisy dotyczące odpowiedzialności osób trzecich, obowiązkowych kontroli komputerów przy przekraczaniu granic i obowiązkowego stosowania „gilotyny cyfrowej”. Choć z zadowoleniem przyjmuję wysiłki na rzecz zapewnienia większej ochrony praw własności intelektualnej, nie jestem przekonany, czy umowa w przedstawionej nam postaci jest w pełni optymalna. Martwi mnie, że do grona sygnatariuszy nie należą kraje takie jak Chiny czy Rosja. Fakt, że umowa kładzie większy nacisk na ochronę właścicieli praw, a nie samych autorów, wzbudza moje obawy o to, czy będzie ona faktycznie służyła ochronie ogólnie pojętych praw własności intelektualnej, a nie tylko praw wąskiej grupy podmiotów, przeważnie mających siedzibę w USA.
Brak możliwości objęcia przedmiotową umową oznaczeń geograficznych jedynie potwierdza moje obawy. Sposób prowadzenia negocjacji w sprawie umowy nie wymaga być może ponownego komentarza, niemniej jednak wierzę, że równie nieprzejrzysta forma negocjacji, jak ta która miała miejsce w przypadku ACTA, już się nie powtórzy, a Parlament będzie w przyszłości w odpowiednim czasie informowany o postępie negocjacji w sprawie podobnych umów oraz o ich treści.
Giovanni La Via (PPE), na piśmie – (IT) Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) zwiększyła i nadal zwiększa skuteczność norm z korzyścią dla eksportu UE i ochrony właścicieli praw działających na rynku globalnym, na którym doznają oni coraz częstszych i powszechnych naruszeń swoich praw własności intelektualnej.
Jak dobitnie stwierdzono we wspólnym projekcie rezolucji, walka z podrabianiem towarów na skalę światową stanowi główny element strategii politycznej UE mającej na celu zapewnienie producentom unijnym równych szans. Uważam, że w tej dziedzinie, podobnie jak w innych, wyraźnie zaakceptowano kluczowy charakter współpracy między państwami. Ochrona praw autorskich, znaków towarowych, patentów, wzorów i oznaczeń geograficznych jest z całą pewnością kwestią drażliwą, jako że dotyczy podstawowych praw człowieka, ale dzisiejszy wniosek stanowi poważny apel o kontynuowanie działań we właściwym kierunku. Komisja musi w istocie rzeczy zobowiązać się do zagwarantowania uwzględnienia skutecznych metod egzekwowania ochrony oznaczeń geograficznych, jako że jest to sprawa o zasadniczym znaczeniu dla firm i z punktu widzenia miejsc pracy w Europie.
Constance Le Grip (PPE) , na piśmie – (FR) Głosowałam za przyjęciem złożonego przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projektu rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi. Rezolucja autorstwa PPE/ECR wskazuje, że walka ze zjawiskiem podrabiania towarów jest priorytetem wewnętrznej i międzynarodowej strategii politycznej Unii, a współpraca międzynarodowa stanowi klucz do realizacji tego celu. Uwzględniając obawy Parlamentu Europejskiego i naszych współobywateli dotyczące poszanowania praw podstawowych, ochrony prywatności i danych osobowych, uznania ważnej roli nieograniczonego dostępu do Internetu, znaczenia ochrony roli usługodawców oraz potrzeby zabezpieczenia dostępu do leków, akt ten zwiększa skuteczność obowiązujących norm. Jego celem jest zapewnienie lepszej ochrony przed wszelkimi naruszeniami praw własności intelektualnej, znaków towarowych, wzorów i patentów w interesie eksportu wspólnotowego i właścicieli tych praw. Wbrew słowom krytyków umowa jest w pełni zgodna ze wspólnotowym dorobkiem prawnym. Nie ma w niej na przykład procedury tzw. „trzech naruszeń”.
Petru Constantin Luhan (PPE), na piśmie – (RO) Głosowałem za projektem rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA), jako że przedmiotowa umowa po pierwsze jest w pełni zgodna ze wspólnotowym dorobkiem prawnym, po drugie wywrze pozytywny wpływ na środki ochrony praw własności intelektualnej na całym świecie, w tym w Azji, Australii, regionie Pacyfiku itd., a po trzecie wreszcie – będzie chronić konkurencję na poziomie UE i różnorodność kulturową, a także przyczyniać się do tworzenia miejsc pracy.
David Martin (S&D), na piśmie – Głosowałem przeciwko rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). ACTA dotyczy egzekwowania przepisów o własności intelektualnej na poziomie międzynarodowym i naruszeń praw autorskich na skalę handlową. Jest to bardzo delikatny temat, musimy bowiem zapewnić właścicielom praw odpowiednią ochronę i rozsądny zysk z inwestycji bez naruszania swobód obywatelskich, ograniczania dostępu do leków lub pociągania osób prywatnych do odpowiedzialności karnej za błahe naruszenia praw autorskich. Właściwym forum do przeprowadzenia tego typu oceny jest Komisja Handlu, gdy będzie obradowała nad kwestią udzielenia przez Parlament zgody na przyjęcie ACTA.
Jiří Maštálka (GUE/NGL), na piśmie – (CS) Ochrona przed podrabianiem towarów oraz ochrona praw własności intelektualnej są niewątpliwie ważnymi sprawami o wymiarze międzynarodowym. Z umowy ACTA w zaproponowanym brzmieniu nijak wszakże nie wynika jasne znaczenie jakościowej, a szczególnie wyważonej, ochrony interesów obywateli wszystkich państw członkowskich UE. Przedmiotowa umowa, której sporządzenie zajęło wiele czasu, wykazywała brak przejrzystości na różnych poziomach w fazie opracowywania i jest w większym stopniu ukierunkowana na ochronę interesów jednej grupy. Choć deklaruje się w niej między innymi wzmocnienie kontroli przez odpowiednie organy towarów w tranzycie, systemu wywozu czy negocjacji prowadzonych z urzędu, powstaje pytanie o zakres i inne możliwości egzekwowania umowy, jako że jej skutki są dyskusyjne, skoro wiele ważnych krajów na całym świecie jej nie ratyfikowało.
Jeśli chodzi o faktyczne zapewnienie ochrony własności intelektualnej, należy zauważyć, że na świecie jest szereg uznanych, funkcjonujących i wystarczająco sprawdzonych instrumentów, instytucji i umów, które obecnie zapewniają ochronę przed podrabianymi towarami. Zarazem w przypadku dokumentu o takim znaczeniu i charakterze należałoby przedstawić dokładniejszą analizę prawną dotyczącą braku potrzeby wprowadzania zmian do wspólnotowego dorobku prawnego.
Marisa Matias (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Głosowałam za przedmiotowym projektem rezolucji, jako że stanowi on ważny krok w walce z podrabianiem towarów, nie poddając w wątpliwość kwestii takich jak transport leków generycznych oraz zapewniając poszanowanie praw podstawowych, takich jak prawo do prywatności czy ochrony danych.
Jean-Luc Mélenchon (GUE/NGL), na piśmie – (FR) Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) była negocjowana za plecami naszych obywateli oraz wbrew ONZ-owi i Światowej Organizacji Własności Intelektualnej (WIPO), jedynemu organowi uprawnionemu do sporządzenia tego typu umowy. W przypadku ACTA grupka krajów wynegocjowała między sobą zasady mające obowiązywać w dziedzinie praw własności intelektualnej. Przywłaszczenie prawa międzynarodowego przez najbogatsze kraje i ich najbliższych sojuszników jest absolutnie nie do przyjęcia.
Co więcej, jeśli weźmiemy pod uwagę niewiadome w sprawie ewentualnego opatentowania żywych organizmów i potencjalne przeszkody w rozpowszechnianiu leków generycznych, nie chodzi o to, by żałować tej czy innej rzeczy, lecz by przyjąć do wiadomości, że zostaliśmy postawieni w obliczu faktów dokonanych. Głosuję przeciwko przyjęciu przedmiotowego tekstu.
Nuno Melo (PPE) , na piśmie – (PT) Przyjęcie 2 października 2010 r. w następstwie tokijskiej rundy negocjacji projektu Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi ma bardzo duże znaczenie. Komisja musi ponadto udostępnić Parlamentowi i opinii publicznej ostateczny tekst umowy ACTA, powstały po spotkaniu w sprawie aspektów technicznych, jakie odbyło się w Sydney w dniach 30 listopada – 3 grudnia 2010 r.
Walka ze zjawiskiem podrabiania towarów jest jednym z głównych priorytetów wewnętrznej i międzynarodowej strategii politycznej, a współpraca międzynarodowa ma zasadnicze znaczenie dla osiągnięcia tego celu. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że wynegocjowana umowa nie rozwiąże wprawdzie złożonego i wielowymiarowego problemu zjawiska podrabiania towarów, ale jest krokiem w kierunku położenia kresu temu poważnemu problemowi, wyrządzającego poważne szkody gospodarce UE i produktowi krajowemu brutto państw członkowskich.
Alexander Mirsky (S&D) , na piśmie – (LV) Przedmiotowa umowa musi jak najszybciej wejść w życie. Każda zwłoka będzie oznaczać otwarcie drzwi zwyczajnej kradzieży własności intelektualnej. Koszty ponoszone przez producentów są niewyobrażalne. Temat piractwa internetowego jest obecnie wyjątkowo na czasie. Wielu dostawców usług internetowych i obywateli Unii Europejskiej zaangażowanych jest w nieetyczne działania. W związku z tym musimy uregulować wszelką działalność związaną z pobieraniem plików i tzw. wymianą informacji. Bezczynność w zakresie zapobiegania zjawisku podrabiania towarów oznacza przyzwolenie na bezkarność i trąci cynizmem. W pełni popieram przedmiotowy projekt rezolucji.
Vital Moreira (S&D), na piśmie – (PT) Wstrzymałem się od głosu w sprawie przedstawionego przez Grupę Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, Grupę Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie, Grupę Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy oraz Konfederacyjną Grupę Zjednoczonej Lewicy Europejskiej/Nordycką Zieloną Lewicę wspólnego projektu rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, jako że moim zdaniem przedmiotowy tekst jest nadmiernie krytyczny i powinien być bardziej wyważony. W przedstawionej wersji wyraźnie wskazano, że nasze ostateczne stanowisko będzie przeciwne przyjęciu umowy. Uważam, że umowa ta jest ogólnie korzystna dla interesów gospodarczych Unii Europejskiej, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że chcemy, by nasza gospodarka opierała się na innowacyjności, badaniach i rozwoju, czyli „inteligentnym wzroście”.
Uważam zatem, że zwiększona ochrona praw własności przemysłowej, w tym patentów, ma zasadnicze znaczenie dla europejskiej konkurencyjności. Z drugiej strony jestem zdania, że początkowe obawy dotyczące leków generycznych, ochrony prawa dostępu do Internetu oraz ochrony oznaczeń geograficznych czy nazw pochodzenia zostały rozwiane podczas ostatecznych negocjacji. Nie możemy ignorować postępu, jaki się dokonał. Oczywiście nie wszystko jest zadowalające, ale umowę międzynarodową należy oceniać za całokształt.
Rareş-Lucian Niculescu (PPE), na piśmie – (RO) Głosowałem za przyjęciem złożonego przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projektu rezolucji, a za odrzuceniem pozostałych projektów, jako że umowa międzynarodowa ACTA umożliwia skuteczniejsze zwalczanie zjawiska podrabiania towarów, co pozwoli na lepszą ochronę praw autorskich, a tym samym również przemysłu europejskiego. ACTA przyczyni się również do ochrony konsumentów przed podrabianymi produktami, które stają się coraz powszechniejsze na rynkach europejskich.
Alfredo Pallone (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem złożonego przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) projektu rezolucji w sprawie ACTA, jako że moim zdaniem ma on zasadnicze znaczenie dla wprowadzenia w życie przedmiotowej umowy. Należy to uczynić szybko, bez dodatkowej zwłoki czy dalszego marnowania czasu, w przeciwnym razie bowiem ryzykujemy impas w negocjacjach ze szkodą zarówno dla producentów, jak i dla konsumentów w Europie.
Europa ma obowiązek w dalszym ciągu skupiać swoje wysiłki na dwóch sprawach. Po pierwsze, europejskie oznaczenia geograficzne należy chronić w wymiarze zarówno cywilnoprawnym, jak i celnym, jako że obecnie ponoszą one szkody dotykające nie tylko przemysł rolno-spożywczy – którego produkty padają ofiarą nieuczciwej konkurencji, zazwyczaj przybierającej postać nazw imitujących znane marki europejskie – ale również branżę projektowania i mody. Drugą sprawą jest konieczność wprowadzenia powszechnych zasad regulujących sprzedaż w Internecie. W sektorze tym nastąpił wzrost sprzedaży książek, filmów, muzyki i milionów podrobionych towarów, co jest zjawiskiem szkodliwym nie tylko dla konsumentów, ale i dla europejskich producentów.
Georgios Papanikolaou (PPE), na piśmie – (FR) Głosowałem za przyjęciem złożonego przez Grupę Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów projektu rezolucji w sprawie Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA), ponieważ umowa ta ma na celu ochronę sprawiedliwości i zdrowej konkurencji. Ustanawia ona pełne ramy międzynarodowe w celu wzmożenia walki z naruszeniami praw własności intelektualnej. Inne kraje rozwijające się zachęcane są do przystąpienia do umowy, jako że uczestnictwo w niej nie podlega ograniczeniom.
Negocjacje w sprawie umowy odbywają się obecnie z uwzględnieniem głównych obaw UE, w tym dotyczących poszanowania praw podstawowych i prywatności, ochrony danych, poszanowania roli swobodnego dostępu do Internetu, ochrony roli usługodawców oraz konieczności zabezpieczenia dostępu do leków i ochrony zdrowia publicznego.
Maria do Céu Patrão Neves (PPE) , na piśmie – (PT) Jestem przekonana, że przedmiotowy projekt rezolucji oznacza ważny krok w walce z podrabianiem towarów, jednocześnie zapewniając konieczną równowagę pomiędzy sprzecznymi wartościami. Nie podaje w wątpliwość wolności wypowiedzi czy swobody innowacji, a gwarantuje prawa podstawowe, takie jak prawo do prywatności i ochrony danych.
Są to sprzeczne, trudne do pogodzenia interesy, ale umowa, którą udało się osiągnąć, stanowi zasadniczo wyraz wspólnych pragnień. Z zadowoleniem należy przyjąć decyzję Komisji o zapewnieniu przejrzystości w informowaniu Parlamentu Europejskiego w trakcie negocjacji i żywię nadzieję, że podczas nadchodzących negocjacji uda się wyeliminować niejasności i braki wciąż wskazywane przez wszystkie strony. Wierzę, że osiągnięte porozumienie wzmocni współpracę międzynarodową w zakresie zwalczania zjawiska podrabiania towarów, zapewniając narzędzie skutecznej ochrony praw własności intelektualnej oraz zagwarantowania praw podstawowych. Sprawą zasadniczej wagi jest zapewnienie poszanowania istniejących praw za pomocą środków karnych oraz poprzez stworzenie kompleksowych ram międzynarodowych pomocy dla stron.
Miguel Portas (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Głosowałem za przedmiotowym projektem rezolucji, ponieważ stanowi on ważny krok w walce z podrabianiem towarów, nie poddając w wątpliwość kwestii takich jak transport leków generycznych oraz zapewniając poszanowanie praw podstawowych, takich jak prawo do prywatności czy ochrony danych.
Paulo Rangel (PPE) , na piśmie – (PT) Walka z podrabianiem towarów, które jest zjawiskiem na skalę światową, wymaga zastosowania podejścia wielostronnego w oparciu o wzmocnienie współpracy pomiędzy głównymi stronami na całym świecie. A zatem, mając świadomość, że wynegocjowana umowa nie rozwiąże złożonego problemu podrabiania towarów, jestem przekonany, że stanowi ona krok we właściwym kierunku.
Crescenzio Rivellini (PPE), na piśmie – (IT) Głosowałem za przyjęciem niedawno sfinalizowanej Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA).
Celem nowej wielostronnej umowy ACTA pomiędzy Unią Europejską, USA, Australią, Kanadą, Japonią, Meksykiem, Marokiem, Nową Zelandią, Singapurem, Koreą Południową i Szwajcarią jest wzmocnienie ochrony własności intelektualnej i przyczynienie się do walki ze zjawiskiem podrabiania i piractwa dotykającego znane marki odzieży, muzykę i filmy.
Mając świadomość, że wynegocjowana umowa nie rozwiąże złożonego problemu podrabiania towarów, jestem przekonany, że stanowi ona krok we właściwym kierunku. Wzywam jednakże Komisję Europejską do potwierdzenia, że przedmiotowy tekst nie niesie reperkusji dla podstawowych wolności oraz prawodawstwa Unii Europejskiej. Chciałbym również zauważyć, że Parlament dysponuje prawem weta w odniesieniu do umów międzynarodowych.
Raül Romeva i Rueda (Verts/ALE), na piśmie – Parlament Europejski odrzucił właśnie niewielką większością głosów rezolucję wzywającą Komisję do wyjaśnienia i przeprowadzenia oceny wpływu Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA). 306 posłów było za, 322 przeciw, a 26 wstrzymało się od głosu. Rezolucja została złożona przez Grupę Zielonych (w tym Partię Piratów), socjaldemokratów, liberałów i lewicę. Przyjęto natomiast rezolucję zgłoszoną przez chrześcijańskich demokratów (EPP) i konserwatystów. Rezolucja ta zasadniczo daje wyraz zadowoleniu z dotychczasowego stanu negocjacji, nie wysuwając żadnych konkretnych żądań wobec Komisji o dalsze wyjaśnienia lub analizy. Jest to porażka, ale bynajmniej nie ostatnie słowo w tej sprawie. Rezolucja nie niesie żadnych formalnych skutków, będąc jedynie wyrazem odczuć Parlamentu. Decydujące głosowanie odbędzie się (prawdopodobnie) na początku przyszłego roku, gdy Parlament zostanie poproszony o wyrażenie zgody na przyjęcie umowy. Głos na „nie” będzie wtedy oznaczał odstąpienie od umowy. Dzisiejsze głosowanie jest przypomnieniem, że musimy nadal ciężko pracować nad uzyskaniem większej wiedzy o skutkach ACTA, aby Parlament Europejski mógł w świadomy sposób oddać głos w sprawie ostatecznej zgody.
Marie-Thérèse Sanchez-Schmid (PPE), na piśmie – (FR) Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA) jest umową chroniącą naszych obywateli, naszych twórców, naszych artystów i nasze firmy, dlatego ją popieram. Pomaga ona w istocie uzyskać jasność co do środków prawnych dostępnych w przypadku naruszenia praw własności intelektualnej w kraju będącym stroną umowy. Komisja działa w przejrzysty sposób: ACTA nie może wykraczać poza wspólnotowy dorobek prawny, nie może wykraczać poza środki podjęte w ramach dyrektyw europejskich ani w żadnym wypadku naruszać praw podstawowych. Negocjacje w sprawie przedmiotowej umowy są prowadzone z pominięciem tradycyjnych instytucji międzynarodowych (Światowej Organizacji Handlu itd.), jako że Chiny i Indie były jej przeciwne. ACTA jest wreszcie porozumieniem otwartym, do którego mogą przystąpić wszystkie kraje wyrażające taką wolę, abyśmy mogli wspólnie zapewnić naszym obywatelom ochronę prawną, ale również fizyczną, przed szkodami powstałymi wskutek podrabiania towarów. Z tego względu głosowałam za przyjęciem przedmiotowego wniosku rezolucji.
Olle Schmidt (ALDE), na piśmie – (SV) Parlament Europejski wielokrotnie wyrażał opinię na temat umowy ACTA. Na przykład w marcu 2010 roku głosowałem za przyjęciem projektu rezolucji Parlamentu w sprawie braku kontroli publicznej i przejrzystości negocjacji, a także podpisałem oświadczenie pisemne Parlamentu w sprawie ACTA. W tamtym czasie, podobnie jak ma to miejsce obecnie, Komisja zasługiwała na krytykę ze względu na brak przejrzystości negocjacji z punktu widzenia zarówno posłów tego Parlamentu, jak i obywateli Europy. Sądzę, że w obecnej sytuacji dotychczasowe opinie Parlamentu są właściwe i głosowałem przeciwko wszystkim propozycjom zawartym w rezolucji. Parlament musi bardzo poważnie potraktować swoją odpowiedzialność w zakresie umów międzynarodowych. Komisja negocjuje i podpisuje umowy. Parlament ma prawo do uzyskania pełnych i natychmiastowych informacji podczas negocjacji, gdy zaś Komisja podpisze umowę, ma prawo ją przyjąć lub odrzucić. Parlament powinien jasno określać swoje stanowisko – co czynimy na wiele sposobów – aby Komisja nie negocjowała umów, których Parlament nie popiera. Wspólny projekt rezolucji zobowiązywał Komisję do dokonania szeregu czasochłonnych analiz przed podpisaniem umowy, co stwarzało ryzyko powstania sytuacji, w której inne strony mogłyby zacząć wątpić w to, czy Europa jest poważnym partnerem do zawarcia międzynarodowej umowy handlowej. Zniweczyłoby to szansę udziału Europy w przyszłych negocjacjach w sprawie międzynarodowych umów o wolnym handlu.
Bogusław Sonik (PPE), na piśmie – Głosowałem za przyjęciem rezolucji PE w sprawie umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi (ACTA), ponieważ uważam, że w ramach walki z piractwem potrzebne jest określenie wspólnych zasad egzekwowania praw własności intelektualnej. Problem podrabiania towarów, nieuprawnionego używania cudzej własności intelektualnej jest nadal powszechny. Wydaje się szczególnie trudny w przypadku dóbr niematerialnych, tj. utworów muzycznych, literackich czy patentów. Porozumienie ACTA będzie dobrym narzędziem utworzenia wspólnej platformy prawnej, której celem będzie walka z podrabianiem i piractwem.
Thomas Ulmer (PPE) na piśmie. – (DE) Bardzo się cieszę z przyjęcia sprawozdania Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Wskutek tego zatrute, demagogiczne zabiegi opozycji spaliły na panewce. Gratuluję autorom, naszemu koordynatorowi, panu posłowi Caspary’emu, oraz całej grupie jedności okazanej w tej tak ważnej sprawie.
Dominique Vlasto (PPE), na piśmie – (FR) Głosowałem za przyjęciem wniosku rezolucji złożonego przez moje ugrupowanie, jako że walka ze zjawiskiem podrabiania towarów ma zasadnicze znaczenie i musi być prowadzona na całym świecie, aby była skuteczna. Podrabianie towarów stanowi coraz większą szarą strefę gospodarki, w której na wielką skalę odbywa się pranie pieniędzy. Ponadto nasze przedsiębiorstwa, już i tak odczuwające negatywne skutki w eksporcie ze względu na niedoszacowanie juana i słabość dolara, nie mogą jeszcze tolerować sytuacji, w której podrabiane towary spoza UE nieuczciwie konkurują z ich produktami na rynku wewnętrznym. Ta zorganizowana kradzież na skalę światową ma poważny wpływ na kreatywność i innowacyjność, niesie też katastrofalne skutki dla naszych miejsc pracy oraz bezpieczeństwa konsumentów, którzy są wprowadzani w błąd. Nasz model rozwoju, skupiony na gospodarce opartej na wiedzy, wymaga chronienia na szczeblu międzynarodowym podstawowego prawa, jakim jest własność intelektualna. Głosowanie to otwiera zatem drogę do ratyfikacji Umowy handlowej dotyczącej zwalczania obrotu towarami podrobionymi, co ułatwi podejmowanie kroków prawnych w przypadku naruszenia praw własności intelektualnej w jednym z państw-sygnatariuszy. W ten sposób kładziemy podwaliny pod wielostronną strategię chroniącą to, co napędza nasz rozwój gospodarczy: nasze wynalazki, nasze marki i nasze utwory artystyczne.
10. Korekty do głosowania i zamiar głosowania: patrz protokół
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 13.20 i wznowione o godz. 15.00)
Przewodniczący – Koleżanki i Koledzy! Pozwolę sobie powiedzieć kilka słów przed podpisaniem pakietu nadzoru finansowego, co stanie się to za kilka minut. Pakiet ten obejmuje nasze działania z zakresu nadzoru finansowego, przyjęte w ramach zwykłej procedury ustawodawczej.
Dziś mocy prawnej nabierze Europejska Rada ds. Ryzyka Systemowego, która będzie odpowiadała za nadzór nad systemem finansowym w Unii oraz przyczyni się do płynnego funkcjonowania rynku wewnętrznego.
Po drugie, ustanawiamy również trzy inne europejskie organy nadzoru mające chronić interesy publiczne. Obejmą one nadzorem banki, papiery wartościowe, rynki, jak również ubezpieczenia i emerytury.
Podpisujemy wreszcie dyrektywę zbiorczą, która nowelizuje aż 11 dyrektyw w celu ich dostosowania do europejskiego systemu nadzoru finansowego oraz traktatu lizbońskiego.
Podjęto ogromny wysiłek i dokonała się, moim zdaniem, wspaniała współpraca pomiędzy instytucjami europejskimi. Procedura przebiegła szybko i sprawnie. Kolejne prezydencje, hiszpańska i belgijska, były bardzo aktywne i dziękuję im za współpracę. Komisja wykazała się dużą aktywnością, a współpraca z nią miała bardzo ścisły charakter. Posłom do Parlamentu Europejskiego, którzy pozostaną na tej sali, gdy my udamy się złożyć podpisy, jak również panu komisarzowi chcę powiedzieć: to wielka rzecz. Dziękuję za zaangażowanie Komisji, która była tak bardzo aktywna podczas spotkań przygotowawczych i wszystkich dyskusji.
Nasza praca oczywiście nie dobiegła końca. Bardzo ważny jest także pakiet dotyczący zarządzania gospodarką, nad którym będziemy wkrótce debatowali. Dobrze wiemy, że prowadzone są nad nim prace w ramach procedury ustawodawczej i liczymy, że będzie gotowy w najszybszym możliwym terminie.
Co mogę powiedzieć na zakończenie? Cały pakiet, który dziś podpisujemy, zacznie obowiązywać w Unii Europejskiej od 1 stycznia 2011 r., czyli wkrótce. Jest to bardzo ważna informacja dla nas wszystkich, dla rynków i naszych obywateli, jako że jego celem jest pomoc obywatelom. Udamy się teraz, aby podpisać pakiet ustawodawczy.
(Przewodniczący podpisuje akty wraz z Olivierem Chastelem (urzędującym przewodniczącym Rady), Michelem Barnierem (komisarzem), José Manuelem Garcíą-Margallo y Marfilem (sprawozdawcą), Sylvie Goulard (sprawozdawczynią), Antolínem Sánchezem Presedo (sprawozdawcą) i Peterem Skinnerem (sprawozdawcą))
Przewodniczący – lejnym punktem porządku obrad jest sprawozdanie pani poseł Kolarskiej-Bobińskiej w imieniu Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii „W kierunku nowej strategii energetycznej dla Europy 2011-2020“ (2006/2212 (INI)) (A7-0313/2010).
Lena Kolarska-Bobińska, sprawozdawczyni – (PL) Panie Przewodniczący! Panie Komisarzu! Ostatnio dużo dyskutujemy o zmianach instytucjonalnych, jakie wynikają z traktatu lizbońskiego: o służbie działań zewnętrznych czy też o procedurach pracy nad budżetem, ale traktat lizboński odnosi się także do polityk unijnych. Dzisiaj debatujemy o pierwszej po Lizbonie strategii energetycznej przygotowanej przez Komisję na lata 2011-2020.
Należy podkreślić, że zarówno ona, jak i sprawozdanie Parlamentu odzwierciedlają ducha traktatu lizbońskiego, wyrażaną tam solidarność energetyczną i dbałość o bezpieczeństwo i dostawy energii. Strategia Komisji i sprawozdanie Parlamentu kładą też nacisk na wzmocnienie polityki energetycznej, na jej europeizację. Możemy to osiągnąć podejmując pewne działania.
Po pierwsze, musimy pilnie wdrożyć aktualną europejską legislację energetyczną w państwach członkowskich. Dlatego też w pełni wspieramy Komisję w twardych krokach wobec rządów i firm, które zaniedbują swoje działania w tym zakresie. Po drugie, aby nasze wspólne cele były realizowane, musi dobrze działać wspólny rynek w dziedzinie energii. Dotyczy to również europejskiego rynku energii odnawialnej, który trzeba zbudować. Aby osiągnąć nasze cele, konieczne jest więc rozszerzenie i modernizacja ogólnoeuropejskiej i transgranicznej infrastruktury energetycznej. Często sprzeciwiają się temu monopoliści i chroniące je rządy. Jednak bez paneuropejskiej sieci kluczowe cele Unii Europejskiej będą niezrealizowane.
Do pokonania są tutaj dwie główne przeszkody: administracyjna i finansowa. W kwestiach administracyjnych potrzebujemy przede wszystkim ustalenia jasnych priorytetów i zasad wyboru kluczowych projektów. Bez tych kryteriów i klarownych zasad wybór projektu będzie wzbudzał dużo konfliktów i tarć, będzie budził podejrzenia zamiast nadziei. Na poziomie narodowym natomiast niezbędne są działania regulacyjne, w szczególności w kontekście projektów transgranicznych.
Przejdźmy teraz do najważniejszego problemu – finansowania infrastruktury. Wiemy, jakie napięcia towarzyszą obecnie zatwierdzaniu budżetu na przyszły rok, ale jeszcze większe będą dotyczyły finansowej perspektywy po 2013 roku. Jednak wydatki, które zaplanujemy, muszą odzwierciedlać cele polityczne Unii Europejskiej, czyli bezpieczeństwo energetyczne obywateli. Będziemy też musieli znaleźć nowe sposoby, aby firmy i banki inwestowały własne środki. Mówimy o tym w sprawozdaniu.
Polityka energetyczna jest dzisiaj coraz bardziej powiązana z polityką zagraniczną Unii Europejskiej. Nasze stosunki z zewnętrznymi partnerami energetycznymi powinny być kształtowane przez zasady rynku wewnętrznego Europy. Firmy zagraniczne wkraczające na rynek europejski muszą działać w sposób przejrzysty i zgodny z prawem, być zarządzane na podstawie przejrzystych porozumień. Dotyczy to zarówno rurociągów, które powstaną w przyszłości, jak i tych budowanych obecnie.
Szanowny Panie Komisarzu! Doceniam pomoc, jakiej udzielił Pan Polsce w naszych negocjacjach z Rosją dotyczących gazociągu jamalskiego. Chciałabym jednak zobaczyć podobne działania względem innych rurociągów, łącznie z Nord Streamem. Pragnę podkreślić, że przejrzystość musi dotyczyć wszystkich obecnych i przyszłych projektów, a nie tylko niektórych.
Podsumowując, Panie Przewodniczący, Unia potrzebuje długoterminowej wizji polityki energetycznej. Potrzebujemy europejskiej wspólnoty energetycznej. Jeśli Komisja chce przyśpieszyć działania ze strony przedsiębiorstw i państw członkowskich, to sama musi być wiarygodna i rzeczywiście wprowadzać w życie tę bardzo dobrą strategię, a także pakiet infrastrukturalny. W przyszłości Parlament Europejski będzie chciał kontrolować implementację tej strategii Ma ona bowiem kształtować rzeczywistość, a nie być tylko przejawem naszego życzeniowego myślenia.
Na koniec, bardzo ważne jest podejście państw członkowskich do celów zawartych w strategii Komisji Europejskiej oraz w moim sprawozdaniu. Czy będą one gotowe ograniczyć interesy narodowe na rzecz wspólnego, europejskiego dobra? Czy przeciwstawią się działalności dużych grup interesu i wezmą pod uwagę bezpieczeństwo i dobro konsumentów? My, jako parlamentarzyści, nalegajmy na to. Gratuluję Panu strategii energetycznej na następnych 10 lat.
Günther Oettinger, komisarz - (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Na wstępie chciałbym powiedzieć, że jestem pod wrażeniem ilości i jakości Państwa pomysłów, uwag krytycznych i konstruktywnego wkładu w rozwiązania przedstawione przez Komisję w projekcie strategii energetycznej na lata 2011-2020. Chciałbym podziękować pani poseł Kolarskiej-Bobińskiej za jej prezentację, za zebranie w inteligentny sposób opinii od innych posłów i określenie priorytetów, co osobiście uważam jest rzecz ważną. Chętnie włączymy w najbliższych tygodniach pani sprawozdanie do naszych prac, gdyż czas ten będzie bardzo pracowity jeżeli chodzi o politykę energetyczną. W dniu 3 grudnia Rada ds. Energii da nowy impuls w zakresie realizacji wspólnych celów i nadania polityce energetycznej europejskiego charakteru. Następnie 4 lutego szefowie państw i rządów będą mieli niepowtarzalną okazję zająć się problematyką energii. Moim zdaniem Parlament jest kluczowym partnerem w tej kwestii.
Pozycję, z której wychodzimy, można określić jako skrajnie trudną. Mamy jednolity rynek, który nie jest jeszcze kompletny. Przez dwanaście lat był on prawem dla energii elektrycznej i gazu, ale wciąż nie stał się rzeczywistością. Mamy więcej segmentów rynku i granic regionalnych, dlatego musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby dopilnować, żeby w ciągu najbliższych pięciu lat jednolity rynek był także wdrożony w przypadku przemysłu i konsumentów w celu zwiększenia konkurencyjności i przejrzystości.
Po drugie, niewątpliwie brakuje nam infrastruktury. Jeżeli spojrzymy na istniejące podstawy jednolitego rynku w przypadku innych produktów, towarów i usług – dróg, linii kolejowych, lotnisk, świata cyfrowego, szlaków wodnych – zobaczymy, że wciąż mamy ogromne braki w zakresie infrastruktury niezbędnej do transportu energii, w szczególności gazu i energii elektrycznej, utrudniające osiągnięcie celów określonych w europejskiej polityce energetycznej, mianowicie zwiększenia bezpieczeństwa dostaw, solidarności, konkurencyjności i ochrony interesów konsumenta. W ciągu dwóch kolejnych dekad musimy nadrobić zaległości na obszarze tego, co przez dwa ubiegłe stulecia zrobiono w przypadku dróg i kolei, a przez ostatnie dziesięć lat w przypadku świata cyfrowego. Niezbędna do tego będzie zgoda obywateli i przejrzystość. Potrzebujemy przejrzystości, aby uzyskać większą akceptację dla rozwoju infrastruktury do produkcji i transportu energii elektrycznej i gazu. Potrzebujemy także odpowiednich środków finansowych, które muszą być przekazywane przede wszystkim przez konsumentów płacących za energię, ale tam, gdzie dotyczy to europejskich interesów, za środki te odpowiedzialność publiczną ponosi również budżet europejski.
Po trzecie, mamy w dużej mierze niewykorzystany potencjał w dziedzinie efektywności energetycznej. Każdy, kto tak jak my, uzależniony jest od importu i jednocześnie chce dokonać postępu w zakresie zrównoważonego rozwoju, ochrony klimatu i ochrony środowiska, musi sprzeciwiać się marnotrawstwu energii i dawać przykład realizując skierowane na osiągnięcie konkretnego celu inicjatywy energetyczne, oszczędzając energię i zwiększając efektywność energetyczną w sektorze publicznym, prywatnym i przemyśle. W związku z powyższym, kolejną kwestią, którą będziemy musieli się zająć, jest efektywność energetyczna. Z ogromnym zainteresowaniem oczekuję na sprawozdanie z własnej inicjatywy, nad którym Parlament prace już kończy i na podstawie którego przyszłą wiosną zaprezentujemy opinii publicznej, Państwu i Radzie naszą strategię w zakresie efektywności energetycznej.
Kolejnym elementem naszej strategii jest kwestia przystępnych cen energii. Prezydencja belgijska słusznie zauważa, że w szczególności energia elektryczna może również prowadzić do podziałów społecznych, w związku z tym, że jest ona coraz droższa i dlatego nie jest już dostępna dla wszystkich. Oznacza to, że w naszej strategii musimy zwiększyć bezpieczeństwo dostaw, włączając w nią kwestię przystępnych cen energii dla przemysłu, miejsc pracy oraz gospodarstw domowych. Kolejnym ważnym aspektem są badania. Europa nie może zająć się wszystkim, ale badania w dziedzinie energii muszą być jednym z najważniejszych punktów w europejskim budżecie w ciągu najbliższych kilku lat i kluczowym elementem dla współpracy między władzami publicznymi i sektorem prowadzącym te badania.
Następnie mamy kwestię stosunków zewnętrznych, wymiar zewnętrzny: pani poseł Kolarska-Bobińska już zwróciła na to uwagę. Potrzebujemy wspólnej, skoordynowanej strategii europejskiej w naszej zewnętrznej polityce energetycznej, gdzie na szali są najważniejsze interesy Europy. Wciąż jesteśmy największym rynkiem energii pod względem zużycia, wyprzedzając Chiny i Stany Zjednoczone. Jeśli skupimy się na naszej sile nabywczej i strategiach w dziedzinie infrastruktury, będziemy mieć autorytet. Jeśli będzie mieć zastosowanie stara zasada „dziel i rządź“, innym będzie łatwiej nam się sprzeciwić. Nie chcemy, aby tak się stało. Pamiętając o tym, chciałbym podziękować Państwu za zróżnicowane i inteligentne uwagi oraz za Państwa sprawozdanie. Będzie ono dla mnie wskazówką w dalszych pracach nad strategią, która zostanie następnie przedstawiona Radzie Europejskiej.
(Oklaski)
Pilar del Castillo Vera, w imieniu grupy PPE – (ES) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! Na wstępie chciałabym złożyć gratulacje sprawozdawczyni, która wykonała świetną pracę. Jej sprawozdanie jest zarówno ambitne, jak i zakrojone na szeroką skalę, i muszę powiedzieć, że jest to wynik trudnych i udanych negocjacji, dzięki którym Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii przyjęła je prawie jednogłośnie.
Kontynuując ten temat, chciałabym zwrócić uwagę na coś, z czego wszyscy zdajemy sobie sprawę, dlatego nie stanie się nic złego, jeśli to powiemy: sytuacja energetyczna w Europie nie do końca jest optymalna. Nie tylko co raz bardziej uzależniamy się od energii importowanej spoza Europy, ale zmuszeni jesteśmy także inwestować ogromne kwoty we własną infrastrukturę energetyczną w okresie, w którym Europa wciąż boryka się z konsekwencjami kryzysu. To wszystko ma miejsce w kontekście niewprowadzenia naszych własnych przepisów w dziedzinie energii.
Teraz, w tej kadencji Parlamentu, mamy do dyspozycji instrument, który nie był dostępny w poprzedniej. W traktacie lizbońskim nie tylko określono szereg konkretnych celów, takich jak wewnętrzny rynek energii, bezpieczeństwo dostaw, efektywność energetyczna i wspieranie tworzenia sieci energetycznych, ale także zapewniono Unii Europejskiej ramy prawne i solidną podstawę prawną – Artykuł 194 – umożliwiające podjęcie działań w dziedzinie polityki energetycznej.
W tym nowym kontekście, w którym odbywa się ta debata, proszę wszystkie moje koleżanki i kolegów o poparcie przedmiotowego sprawozdania, w którym zaproponowano szereg działań mających na celu zagwarantowanie dostaw energii oraz pełne wdrożenie istniejących przepisów i programów. Podkreślono w nim również konieczność inwestowania w badania, wsparcie rozwoju ogólnoeuropejskich sieci energetycznych i nadano odpowiednią rangę kwestii stworzenia wewnętrznego rynku energii.
Bardzo Państwu dziękuję i proszę Was wszystkich o poparcie jutro przedmiotowego sprawozdania.
Marita Ulvskog, w imieniu grupy S&D – (SV) Panie Przewodniczący! Chciałabym podziękować Pani Poseł Kolarskiej-Bobińskiej za doskonałą i otwartą współpracę. Dla mnie jako przedstawicielki socjaldemokratów istotne było, aby celem prac było opracowanie polityki energetycznej i strategii dostaw energii wyraźnie uwzględniających sytuację konsumenta i zapewniających przejrzystości na rynku obrotu energią, a także gwarantujących, że kryzys klimatyczny wpłynie na nasze decyzje w sprawie przejścia na odnawialne, zrównoważone i bezpieczne źródła energii i systemy energetyczne. W tym zakresie również osiągnęliśmy pewien sukces, co bardzo mnie cieszy. Udało się poprawić i doprecyzować tekst dotyczący praw konsumentów i, tak jak mówi pan komisarz, tekst dotyczący prawa do zakupu energii po przystępnych cenach, aby mogły sobie na nią pozwolić gospodarstwa domowe. Musimy coś zrobić, aby rozwiązać problem ubóstwa energetycznego. Doprecyzowano także tekst dotyczący klimatu, choć w tym zakresie wciąż pozostaje wiele rzeczy do zrobienia.
Myślę, że ważne jest, aby w strategii wyraźnie określona została odpowiedzialność państw członkowskich, na przykład za koszyk energetyczny. Największym rozczarowaniem jest to, że sprawozdanie nie zawiera żadnych wiążących celów w zakresie oszczędzania energii i zwiększania efektywności – szkoda. Państwa członkowskie prawdopodobnie nie osiągną 20 % celu, co jest ogromną porażką jak na nasze standardy, ponieważ oszczędzanie energii jest jednym z najlepszych sposobów na ograniczanie uzależnienia od importu, zwiększanie naszej konkurencyjności i tworzenie nowych miejsc pracy. Wrócimy do tej kwestii w innym kontekście i mamy nadzieję, że uzyskamy wtedy silne wsparcie ze strony całego Parlamentu oraz Komisji.
Jens Rohde, w imieniu grupy ALDE - Panie Przewodniczący! Po pierwsze, chciałbym podziękować Pani Poseł Kolarskiej-Bobińskiej i pogratulować jej wspaniałego sprawozdania, a następnie proszę pozwolić mi rozpocząć od pewnej historyjki z realnego świata. Dziesięć lat temu Chiny nie wyprodukowały ani jednego wiatraka; dziś w Chinach siedzibę ma jedna z największych dziesięciu firm zajmujących się energią wiatrową na świecie. W ciągu dwóch lat zamierzają one mieć dwie firmy w czołowej piątce. Dziesięć lat temu nie było tam nic. Dzisiaj Chiny to 50 % światowej produkcji wiatraków. Chiny się rozwijają, a wiatraki szybko się kręcą.
W tym kontekście z przykrością stwierdzam, że nowa strategia Komisji w dziedzinie energii nie jest zachęcająca z uwagi na brak ambicji w zakresie bardziej ekologicznej przyszłości. Potrzebujemy ambitnej strategii energetycznej dla Europy, nie tylko w rezolucji COP-16, której i tak nikt nie czyta. Musimy realizować ambitne i konkretne cele polityczne w Europie. Strategią Rady i Komisji wydaje się być motto „Kiedy przyjdzie odpowiedni czas, będziemy ambitniejsi“. Cóż, teraz jest odpowiedni czas, dlatego nie możemy usiąść z założonymi rękami i relaksować się, oczekując na jakieś wielkie, wiążące międzynarodowe porozumienie zanim zaczniemy działać.
Jest tak dlatego, że jeżeli strategia energetyczna ma przynieść efekty w postaci ochrony klimatu, wzrostu i nowych miejsc pracy, potrzebujemy ambitniejszego i bardziej rynkowego podejścia, które umożliwi nam wykorzystanie mechanizmu rynkowego. Stworzenie i ożywienie tego rynku a także pokazanie pionierom, w którym kierunku chcemy podążać, aby ci nas tam zabrali, zależy od nas. Właśnie dlatego ALDE wzywa UE do realizacji celu, jakim jest redukcja emisji CO2 o 30 %. Rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla, który jest głównym mechanizmem umożliwiającym redukcję CO2 i nasze inwestycje ekologiczne, nie funkcjonują. Jest na nim dostępnych zbyt dużo uprawnień, a cena jest zbyt niska, co nie zachęca do inwestowania w ekologiczne technologie. Uważamy, że UE musi zrobić ten krok, aby stymulować wzrost gospodarczy, ograniczać zmiany klimatyczne i zwiększać bezpieczeństwo energetyczne. Do dzieła Europo, do dzieła Komisjo; potwierdźmy słowa czynami.
(Oklaski)
Claude Turmes, w imieniu grupy Verts/ALE – Panie Przewodniczący! Na wstępie chciałbym w imieniu swoim i mojej grupy podziękować za pracę wykonaną przez panią poseł Lenę Kolarską-Bobińską oraz wszystkich kontrsprawozdawców. Zapewne nie było łatwo zebrać nas wszystkich razem – podobnie jak w przypadku zaganiania owiec – ale Państwu się to udało.
Moje pierwsze przesłanie jest następujące „wdrażać, wdrażać, wdrażać“. Nie potrzebujemy nowej polityki energetycznej. Musimy wdrożyć pakiet klimatyczny, trzeci pakiet dotyczący rynku wewnętrznego i zapewnić bezpieczeństwo dostaw gazu. Następnie musimy dodać do tego ukierunkowane działania polityczne. Wspomnieli Państwo o efektywności energetycznej. Ma ona kluczowe znaczenie, dlatego czekamy na sprawozdanie pana posła Bendtsena, w którym kwestia ta zostanie przedstawiona bardziej szczegółowo.
Drugie dotyczy rynku wewnętrznego. Panie Komisarzu! Myślę, że wykonał Pan świetną pracę w przypadku pakietu infrastrukturalnego, ale mam nadzieję, że w pewnym sensie Pana zapał nie osłabnie w przypadku polityki konkurencji. W ciągu ostatnich pięciu lat odnieśliśmy znaczne sukcesy w walce z monopolizacją rynku, dlatego musi być ona jednym z priorytetów naszej europejskiej polityki energetycznej.
Jeśli chodzi o energię odnawialną, to nasze sprawozdanie jest bardzo konkretne, natomiast państwa strategia unijna i strategia energetyczna 2020 są bardzo niejednoznaczne. Pan Jens Rohde ma rację. Przez najbliższe dziesięć lat inwestycje w odnawialne źródła energii będą stanowić 70 % wszystkich inwestycji w energetykę w Europie. Technologie wykorzystywane w produkcji energii odnawialnej to nasz największy rynek eksportowy w dziedzinie wszystkich technologii energetycznych. Nie wydaje mi się, aby zmniejszanie znaczenia odnawialnych źródeł energii w strategii UE 2020 było właściwym sygnałem wysyłanym na zewnątrz. Potrzebowalibyśmy specjalnego rozdziału poświęconego temu, co będzie największymi inwestycjami w najbliższym dziesięcioleciu.
W naszym sprawozdaniu jesteśmy także dużo bardziej ostrożni co do pomysłu ponownego otwarcia dyskusji na temat krajowych systemów dopasowania i innych systemów. Rządy chcą krajowych systemów wsparcia i nie należy mieszać tych debat poprzez ponowne otwieranie tamtej.
W przyszłości ważny będzie gaz i ważna będzie ropa naftowa. Mam do Pana dwa konkretne pytania. Po pierwsze chciałbym zapytać, jakie miejsce widzi Pan w kolejnej dekadzie dla rynku gazu w sektorze energetycznym. Po drugie, na konferencji prasowej bardzo konkretnie wypowiadał się Pan o rosnących cenach ropy naftowej i osiągnięciu poziomu 200 dolarów za baryłkę, zatem jak odnosi się to do polityki transportowej na szczeblu Komisji?
Konrad Szymański, w imieniu grupy ECR – (PL) Panie Przewodniczący! Ja oczywiście przyłączam się do tych podziękowań wobec sprawozdawczyni za bardzo dobrą współpracę przy przygotowaniu tego bardzo trudnego sprawozdania. Sprawozdanie podkreśla wszystkie najważniejsze wyzwania, które stoją przed europejską polityką energetyczną. Myślę, że przede wszystkim Unia musi sobie poradzić z antyrynkowymi klauzulami w umowach z krajami trzecimi. To jest jedna z największych przeszkód.
W szczególności Rosja narzuca ograniczenia w dostępie do gazociągów, a także zakazuje reeksportu, ograniczając prawo własności europejskich firm w stosunku do już zakupionego gazu. Tak było w przypadku polskiego kontraktu, dobrze znanego komisarzowi Oettingerowi. Sensem polityki rosyjskiej jest utrzymanie monopolu na rynku gazowym tak długo, jak się da. Ten monopol Gazpromu w Europie Środkowej jest utrzymywany kosztem wspólnego rynku, kosztem konkurencji, w końcu kosztem praw konsumentów. W takich przypadkach Unia musi reagować bardzo zdecydowanie, nie wykluczając czynnika dyplomatycznego i roli dla Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej. Inaczej nasza reakcja będzie po prostu niesymetryczna.
Unijna dyplomacja w ogóle powinna więcej wagi poświęcać zagadnieniom surowcowym. To jest rosnący temat i duże wyzwanie dla naszych służb, biorąc pod uwagę kompetencje w zakresie polityki handlowej Unii. Powinniśmy w naszej polityce energetycznej z całą pewnością udzielić wszelkiego poparcia dla nowoczesnych technologii, dla instalacji gazu skroplonego, dla geotermii, dla gazu łupkowego. Dopóki nie zapewnimy bezpieczeństwa i dywersyfikacji dostaw gazu, nie możemy sobie pozwolić na zbyt raptowne odchodzenie od węgla. Inaczej tylko pogłębimy zależność surowcową, w szczególności w Europie Środkowej, gdzie węgiel odgrywa wciąż niezwykle istotną rolę.
I ostatnia rzecz: myślę, że warto odnotować pewien problem instytucjonalny. Wszystkie te sprawy, o których mówi sprawozdanie pani Kolarskiej-Bobińskiej, zostały bardzo słabo odnotowane w komunikacie Komisji Europejskiej, który powstawał najwyraźniej bez uwzględnienia stanowiska Parlamentu. To jest bardzo zły zbieg okoliczności, ten proces szedł bardzo niedobrze. Myślę, że nie powinniśmy tak postępować.
Niki Tzavela, w imieniu grupy EFD – (EL) Panie Przewodniczący! Chciałabym pogratulować Pani Poseł Kolarskiej-Bobińskiej wykonania doskonałej i bardzo ciężkiej pracy. W związku z tym, że wspomniano tutaj o wielu ambitnych celach – a mój szanowny kolega, pan poseł Turmes, wciąż odwoływał się do ich wdrażania – uważam, że wszyscy powinniśmy pogratulować Komisji ostatniego komunikatu w spawie kwestii związanych ze strategią energetyczną, który wydała w listopadzie. Jest to pierwsza realistyczna strategia, jaką nam przedstawiono. Komisja w sposób konkretny i jednoznaczny odnosi się do trudności, definiuje je i sugeruje, na czym one polegają i gdzie istnieje margines umożliwiający nam realizację założonych celów.
Panie Komisarzu! Skoro przedstawił nam Pan realistyczną strategię energetyczną, co naprawdę doceniam, chciałabym zaproponować praktyczne i realistyczne rozwiązanie dla rurociągu South Stream. Mamy dwa małe rurociągi: ITGI oraz TAP. Są gotowe, można z nich korzystać. Możecie zrobić kolejny krok. Nabucco jest duży i skomplikowany, dlatego może dojść do opóźnień. Zatem zajmijcie się dwoma małymi rurociągami.
Dimitar Stoyanov (NI) – (BG) Panie Przewodniczący! Chciałbym wyrazić poparcie dla przedmiotowego sprawozdania, a szczególnie dla jego ostatniej części, która zawiera apel o to, aby interesy obywateli były ważniejsze od argumentów politycznych.
Powodem tego jest bardzo prosty przykład. Aktualnie trwają prace nad dwoma dużymi projektami: South Stream i Nabucco. W Bułgarii istnieje kilka radykalnych ugrupowań, które twierdzą, że projekty te się wzajemnie wykluczają. Wygląda na to, że powinniśmy zdecydować się albo na South Stream, albo na Nabucco. Moim zdaniem rywalizacja między tymi dwoma projektami jest jedynym możliwym sposobem na zapewnienie europejskim obywatelom bezpiecznej i taniej energii.
Kolejną niezmiernie ważną kwestią, której nie wolno nam przeoczyć, jest energia jądrowa oraz jej rozwój w kontekście upolitycznienia tej kwestii. Powodem, dla którego o tym mówię, jest fakt, że decyzja o zamknięciu reaktorów w elektrowni w Kozłoduju w Bułgarii była polityczna. Zamiast zarobić na nich miliony euro, z których część można by nawet włączyć do budżetu UE, państwa członkowskie muszą teraz płacić odszkodowanie w wyniku politycznej decyzji o zamknięciu tych reaktorów.
Abstrahując od tego, ostatnio obserwujemy atmosferę histerii wokół kwestii elektrowni atomowych. Chciałbym poprosić Pana o sprzeciwienie się tym grupom aktywistów poprzez przyjęcie bezstronnych środków mających na celu przeciwdziałanie takim postawom; przede wszystkim dlatego, że dla energii tej nie ma alternatywy. Energia jądrowa jest tak naprawdę rozwiązaniem, które może również zapewnić bezpieczną i czystą energię.
Herbert Reul (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu Oettinger, Panie i Panowie! Ja również chciałbym podziękować Pani Poseł Kolarskiej-Bobińskiej za jej bardzo konstruktywną i intensywną pracę. Wyrażając podziękowanie, wyrażam także poparcie dla sprawozdania w odróżnieniu od niektórych moich kolegów, którzy je chwalą, ale będą próbować za pomocą kilku kluczowych poprawek wprowadzić do niego jutro radykalne zmiany. W związku z tym chciałbym odnieść się do wielokrotnie wyrażanego tu żądania, abyśmy byli bardziej ambitni. Nie jestem pewien, czy to, co w tej sprawie powiedziano, jest wynikiem ambicji, czy może idzie to zbyt daleko.
Jestem pani poseł Kolarskiej-Bobińskiej bardzo wdzięczny za przedstawienie realistycznej polityki, ponieważ właśnie tego potrzebujemy w okresie kryzysu gospodarczo-finansowego. Nie potrzebujemy nowych marzeń, ale rozwiązania, które pozwoli nam za rok, dwa, trzy czy cztery pokazać, że je wprowadziliśmy.
Jestem jej bardzo wdzięczny za to, że wspomniała o znaczeniu koszyka energetycznego i odpowiedzialność państw członkowskich, które następnie same zdecydują, czego chcą. Nie będziemy upierać się, że istnieje tylko jedna perspektywa i jest nią energia ze źródeł odnawialnych. Perspektywa obejmuje energię odnawialną, węgiel, ropę naftową, gaz, energię jądrową oraz syntezę jądrową. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby wszystko, co napisała pani poseł Kolarska-Bobińska i co uzyskało poparcie znacznej większości, rzeczywiście zostało utrzymane.
Poruszyła ona kwestię odpowiedzialności finansowej, konieczności zaprojektowania i stworzenia infrastruktury a nie tylko domagania się tego i twierdzenia, że skądś muszą znaleźć się na to pieniądze. Zwróciła również uwagę na odpowiedzialność przedsiębiorstw.
To prowadzi nas do wspólnego rynku. W tym zakresie nie musimy domagać się nowego pakietu oraz nowych przepisów. Raczej musimy domagać się tego, aby wdrożenie i przegląd były realistyczne, tak aby wprowadzano w życie także ustalone przez nas standardy. W końcu nie wolno nam po prostu odkładać spraw na bok a potem dziwić się, kiedy ceny energii są tak wysokie, że obywateli już na nią nie stać. Czy jest to ambitne, czy jest to nieodpowiedzialne kiedy odkładamy kolejne rzeczy na bok, koszty rosną, a potem narzekamy z powodu ubóstwa energetycznego obywateli?
Czasami debata ta koncentruje się wyłącznie na przemyśle, ale problem ten uderzy w najbliższych miesiącach i latach w obywateli. Chciałbym, żebyśmy w przypadku niektórych debat na początku zastanowili się, jaki będzie ich skutek.
Teresa Riera Madurell (S&D) – (ES) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! Na wstępie chciałabym pogratulować pani poseł Kolarskiej-Bobińskiej oraz kontrsprawozdawczyni z mojej grupy, pani poseł Ulvskog, a także innym sprawozdawcom ich doskonałej pracy.
Ze względu na swoje strategiczne znaczenie, jest to obszerne sprawozdanie zawierające szczegółowe informacje na temat różnych aspektów unijnej polityki energetycznej, w którym przedstawiono strategię w oparciu o wiele przyjętych przez nas w ostatnich latach przepisów. Przez ten krótki czas, który mam do dyspozycji, chciałabym zwrócić uwagę na dwa bardzo ważne aspekty tego sprawozdania: wzajemne połączenia i opodatkowanie.
Na tym etapie bardzo pilnie musimy w zdecydowany sposób zastosować mechanizmy legislacyjne i finansowe, którymi dysponujemy, aby wzmocnić słabe ogniwa w transeuropejskich sieciach energetycznych w odpowiednich ramach czasowych, co ma ogromne znaczenie.
Jeżeli chodzi o opodatkowanie, uważam, że w celu osiągnięcia poziomu rynkowego, wydajność, oszczędzanie energii i odnawialne źródła energii nie tylko potrzebują konkretnych rozwiązań podatkowych, ale także zachęt podatkowych w postaci odpowiednich odliczeń lub zwolnień.
Lena Ek (ALDE) – Panie Przewodniczący! Mamy w Europie ogromne problemy z rynkiem energetycznym i siecią, nie wspominając już o tym, że produkcja energii w znacznym stopniu opiera się na źródłach kopalnych. Jeżeli ktoś mówi: wdrażać, wdrażać, wdrażać, to ja powiedziałabym: skupiać się, skupiać się, skupiać się, i chciałabym podać kilka przykładów.
Wciąż brakuje nam 50 % środków finansowych na plan EPSTE. Prowadzimy negocjacje budżetowe, które idą w zupełnie innym kierunku niż ta strategia energetyczna. Musieliśmy walczyć – proszę mi wybaczyć, nie chcę zostać wyproszona z tej sali – jak szaleni o Europejski plan naprawy gospodarczej, efektywność energetyczną i alternatywne źródła energii, a w przypadku badań mieliśmy ten sam problem.
W tym samym tygodniu, w którym dyskutujemy nad tym – przyznaję, Panie Komisarzu, że jest to elementem dobrej strategii – głosujemy nad sprawozdaniem w sprawie dotacji dla węgla, w którym napisano, że Hiszpania dotuje węgiel na niekonkurencyjnym rynku węgla w wysokości 50 tysięcy euro na jedno miejsce pracy, podczas gdy średnia wynosi 17 tysięcy euro na jedno miejsce pracy. Jak możemy być konkurencyjni i nowocześni, jeżeli podejmujemy takie decyzje? To podważa całą strategię.
Jaroslav Paška (EFD) – (SK) Panie Przewodniczący! Doświadczenia z lat poprzednich, kiedy przerwa w dostawach gazu z Ukrainy i liczne przerwy w dostawach elektryczności w wielu państwach członkowskich UE, potwierdziły, że w naszym systemie energetycznym brakuje rezerw niezbędnych w sytuacjach kryzysowych, pokazały nam, że każde rozwiązanie będzie wymagać znacznych inwestycji. W związku z powyższym, podejmując decyzję w sprawie koniecznych zmian, będziemy musieli działać w sposób skoordynowany i ostrożny, aby jak najefektywniej wykorzystać zainwestowane środki.
W przedmiotowym sprawozdaniu odniesiono się do istniejącego stanu rzeczy w bardzo kompleksowy sposób i uwzględniono w nim praktycznie wszystkie kwestie, którymi musimy się zająć, aby rozwiązać nasze problemy energetyczne. Obejmują one wszystko, począwszy od podstawy legislacyjnej i podziału kompetencji a skończywszy na zasadach handlowych, modernizacji sieci i finansowaniu.
Wspominając o zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego oraz wsparciu badań i rozwoju, nie zapomniano o konieczności większej efektywności energetycznej i wykorzystaniu energii ze źródeł odnawialnych. Za sprawą swego kompleksowego i zrównoważonego podejścia przedmiotowe sprawozdanie jest moim zdaniem dobrym punktem wyjścia do dalszych prac nad poprawą europejskiego systemu energetycznego.
Bendt Bendtsen (PPE) – (DA) Panie Przewodniczący! Na wstępie chciałbym podziękować sprawozdawczyni za doskonałą pracę i wyważone sprawozdanie. Nie ma wątpliwości co do tego, że coraz bardziej potrzebujemy nowej strategii energetycznej dla Europy i nie mają co do tego wątpliwości europejskie przedsiębiorstwa. Coraz bardziej uzależniamy się od gazu z Rosji i ropy naftowej z Bliskiego Wschodu. Strategia energetyczna stała się zarówno częścią europejskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, jak i kwestią bezpieczeństwa dostaw. Nasze decyzje w Europie mają kluczowe znaczenie dla naszej konkurencyjności. W przyszłości musimy dokonać ogromnych inwestycji, które pozwolą nam stworzyć kompletny i spójny rynek wewnętrzny, a poza tym musimy dokonać wielkich inwestycji w efektywność energetyczną. Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Efektywność energetyczna jest także najtańszym sposobem ograniczenia emisji CO2.
Chciałbym podziękować Panu Komisarzowi Öettinger za jego dzisiejsze uwagi na temat efektywności energetycznej, Jeżeli chodzi o efektywność energetyczną – niezależnie od tego czy cele są wiążące, czy nie – komunikat Komisji, w którym wymieniono szereg obszarów, na których możemy zrobić więcej, przyjmuję z zadowoleniem. Jestem również otwarty na udzielenie Komisji większych uprawnień w zakresie odrzucania krajowych planów działania, jeśli nie zapewniają one osiągnięcia naszego 20-procentowego celu do roku 2020.
Poza tym Stany Zjednoczone i Chiny inwestują znaczne kwoty na obszarach, które zwiększą efektywność energetyczną. Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że cena energii w przyszłości wzrośnie, a Europa obecnie cierpi z powodu braku konkurencyjności w globalnym świecie. Dlatego też musimy dać naszym przedsiębiorstwom możliwość osiągnięcia większej konkurencyjności dzięki sensownym inwestycjom w efektywność energetyczną, infrastrukturę, sieci inteligentne itp. Kolejną korzyścią będzie powstanie w Europie nowych miejsc pracy oraz innowacyjnych przedsiębiorstw, gdzie obecnie tysiące ludzi traci pracę.
Ivari Padar (S&D) – (ET) Panie Przewodniczący! Gratuluję sprawozdawczyni i jej kolegom udanego sprawozdania. Stworzenie ogólnoeuropejskiego rynku energii jest w interesie wszystkich Europejczyków. Jednak otwierając rynki energii pominęliśmy kwestię przejrzystości i kompleksowości rynku.
Martwi mnie to, że podczas gdy na rynku właścicieli zmieniają uprawnienia do emisji CO2, energia elektryczna i gaz o wartości miliardów euro, wyraźnie widać braki w dziedzinie nadzoru i przepisów. W związku z tym z zadowoleniem przyjmuję inicjatywę Komisji Europejskiej mającą na celu ich wyeliminowanie. Mam nadzieję, że komunikat Komisji, który wkrótce zostanie przyjęty, będzie skupiać się na ochronie konsumenta i zostaną w nim wyraźnie określone ogólnoeuropejskie ramy regulacyjne ustalające jednoznaczne zasady i definicje w celu przeciwdziałania wykorzystywaniu poufnych informacji, manipulacjom rynkowym oraz w celu zwiększenia płynności rynku.
Uważam, że ACER, Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki, która została powołana do życia na mocy trzeciego pakietu dotyczącego rynku wewnętrznego, musi w końcu zacząć nadzorować obszar związany z energią elektryczną, gazem i handlem uprawnieniami do emisji, i sugeruję aby nadzór nad tymi trzema rynkami był prowadzony pod auspicjami jednego organu regulacyjnego w państwach członkowskich.
Fiona Hall (ALDE) – Panie Przewodniczący! Cieszę się, że strategia energetyczna Komisji na rok 2020 odnosi się do trwającego przeglądu dotyczącego wpływu pośrednich zmian wykorzystania gruntów. Bardzo istotne jest to, że Komisja spełnia swoje zobowiązanie do przedstawienia wniosku w tej sprawie do końca bieżącego roku, zarówno w celu rozwiania powszechnych wśród obywateli obaw związanych z tym, że niektóre biopaliwa dostępne obecnie na rynku mogą nie umożliwiać redukcji netto emisji gazów cieplarnianych, a także dla dobra przemysłu, który opracowuje innowacyjne procesy o zasługującej na uznanie wartości dodanej.
W kwestii pewności energetycznej, chciałabym także poprosić Komisję o ponowne przeanalizowanie jej uwag w sprawie harmonizacji krajowych systemów wsparcia energii ze źródeł odnawialnych. W pełni popieram działania na szczeblu europejskim, kiedy wnoszą one wartość dodaną, jednak państwa członkowskie dopiero niedawno przedstawiły swoje krajowe plany działań w zakresie energii odnawialnej i starają się je wdrożyć, tak że harmonizacja taka byłaby zbyt daleko posuniętym krokiem.
Maria Da Graça Carvalho (PPE) – (PT) Panie Przewodniczący! Na wstępnie chciałabym pogratulować sprawozdawczyni jej świetnej pracy nad przedmiotowym sprawozdaniem. Sektor energetyczny jest siłą napędową wzrostu gospodarczego. Europa ma strategię energetyczną i strategię walki ze zmianami klimatycznymi od 2008 roku. Jej wdrożenie ma kluczowe znaczenie, ale traktat lizboński pozwala nam pójść dalej, otwierając drogę do stworzenia prawdziwej wspólnoty energetycznej w Europie.
Musimy pogłębić wewnętrzny rynek energii, budować i rozwijać powiązania pomiędzy sieciami, zapewnić solidarność w dziedzinie energii i umieścić konsumentów w centrum naszych zainteresowań. Musimy zwiększyć finansowanie publiczne i przyspieszyć prace nad narzędziami i programami sprzyjającymi efektywności energetycznej. Kluczowe znaczenie dla osiągnięcia tych celów mają badania i technologia.
W tym kontekście z zadowoleniem przyjmuję realizację licznych europejskich inicjatyw przemysłowych w ramach europejskiego strategicznego planu w dziedzinie technologii energetycznych i wzywam Komisję do wprowadzenia w życie pozostałych środków przewidzianych w tym planie. Priorytetem ósmego programu ramowego w dziedzinie energii powinny być także badania i rozwój innowacyjnych technologii. W związku z tym kluczową sprawą jest to, aby zapewnione zostały odpowiednie środki finansowe na wsparcie czystych i odnawialnych technologii. Tylko w ten sposób będziemy w stanie utrzymać konkurencyjność naszego przemysłu, wspierać wzrost gospodarczy i tworzyć miejsca pracy.
Kathleen Van Brempt (S&D) – (NL) Panie Przewodniczący! Słowem, które słyszeliśmy dziś najczęściej, jest „strategia“ i bardzo słusznie. W związku z tym z zadowoleniem przyjmujemy strategię Komisji. Niemniej jednak jest ona dla nas, Panie Komisarzu, pewnym rozczarowaniem, gdyż dobra strategia zakłada przeprowadzenie rzetelnej oceny – oceny problemów z dostawami a w szczególności problemów ekologicznych i społecznych – i to właśnie na podstawie tej strategii ustalamy priorytety. Przywiązuję bardzo dużą wagę do słowa „priorytet“, gdyż oznacza ono nadanie rzeczom hierarchii. W tej hierarchii efektywność energetyczna zajmuje najwyższą pozycję. Wspomniał Pan o tym, ale dlaczego, jeżeli efektywność energetyczna jest dla nas tak ważna, tak trudno jest wyznaczyć cele, które mamy zamiar realizować w naszych państwach członkowskich? Ma to kluczowe znaczenie. Wiemy, że to działa, i że to jest sposób, który pozwoli nam dotrzeć tam, gdzie musimy się kierować. W związku z tym chciałbym zwrócić się do Pana, Panie Komisarzu, aby naprawdę miał Pan na uwadze ten priorytet, a także aby naprawdę uwzględnił go Pan w swoich przygotowaniach do głównego szczytu w lutym.
Romana Jordan Cizelj (PPE) – (SL) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! Dziś decydujemy o kierunku rozwoju branży energetycznej do roku 2020, ale okres ten jest zdecydowanie zbyt krótki. Minie wiele lat zanim infrastruktura energetyczna zacznie w pełni działać. Budowa sieci i elektrowni zabiera również sporo czasu. Instalacje takie mogą być wykorzystywane przez kilka dziesięcioleci. Właśnie dlatego inwestorzy potrzebują dość stabilnych wytycznych politycznych na zdecydowanie dłuższe okresy. Jeżeli chcemy zrealizować nasze cele w zakresie zmian klimatycznych i równowagi energetycznej, musimy opracować ramy polityczne na znacznie dalszą przyszłość. Potrzebujemy dokumentu opisującego strategię rozwoju branży energetycznej co najmniej do 2050 roku.
Energia jądrowa w coraz większym stopniu staje się jednym ze źródeł energii na przyszłość i dlatego chciałabym zwrócić uwagę na trzy zadania, którymi w tym zakresie musimy się moim zdaniem zająć na szczeblu europejskim. Przede wszystkim, musimy podjąć działania legislacyjne w celu zapewnienia bezpiecznej likwidacji elektrowni jądrowych i składowania odpadów radioaktywnych, zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci“.
Po drugie, musimy dopilnować, dzięki skutecznym i przejrzystym procedurom, aby nowe elektrownie były budowane zgodnie z najwyższymi standardami bezpieczeństwa. Możemy to osiągnąć poprzez wprowadzenie minimalnych standardów w zakresie wydawania zgody na projekty budowy nowych elektrowni jądrowych i ich potwierdzania. Ponadto musimy zastanowić się nad wydawaniem pozwoleń na nowe typy elektrowni jądrowych na szczeblu europejskim. Ułatwiłoby to nam wykorzystanie wspólnej wiedzy i pomogło krajom, które dopiero teraz wprowadzają energię jądrową, oraz tym, w których organy administracyjne są w rzeczywistości stosunkowo mało rozbudowane.
Po trzecie, musimy doprowadzić do tego, aby proces decyzyjny w zakresie kwestii związanych z energią jądrową był bardziej demokratyczny. Energia jądrowa jest tylko jednym z wielu potencjalnych źródeł energii, a zatem procedury decyzyjne muszą być takie same jak w przypadku węgla, odnawialnych źródeł energii, gazu i ropy. Parlament Europejski musi otrzymać uprawnienia w zakresie współdecyzji. Nie musimy zmieniać traktatu Euratom, gdyż można tego dokonać poprzez porozumienie międzyinstytucjonalne.
Adam Gierek (S&D) – (PL) Panie Przewodniczący! Energia stanowi około 40 % kosztów produkcji, zaś robocizna jedynie 15 %, ale wytwarzanie surowców również wymaga energii. Od energii będzie więc zależeć konkurencyjność gospodarki. Dogmat dotyczący wpływania na globalny klimat i lansowania tzw. bezwęglowej gospodarki to nonsens. Brnięcie w „binding carbon targets” to przykłady propozycji społecznie i gospodarczo nieodpowiedzialnych, podobnie jak technologia CCS narzucona na elektrownie węglowe, a dlaczego nie na inne paliwa? Dlaczego motorem postępu nie jest efektywność?
Ostrzegam przed niezadowoleniem społecznym w związku w wywoływaniem ubóstwa energetycznego. W nowych krajach Unii energia to około 40 % wydatków rodzin. Ostrzegam też przed utratą bezpieczeństwa energetycznego z powodu narzucanych regulacji prawnych, a zwłaszcza pakietu klimatyczno-energetycznego. Jeszcze jedno – dlaczego podobnie jak w przypadku miksu energetycznego kraje nie mogą same decydować o sposobie redukcji CO2 u siebie.
Lambert van Nistelrooij (PPE) – (NL) Panie Przewodniczący! Na mocy nowego traktatu lizbońskiego wspólną odpowiedzialność za energię ponoszą UE i państwa członkowskie. Drugi pakiet energetyczny, który w rzeczywistości jest podstawą tej strategii, wyraźnie wymaga uzupełnienia, a przedmiotowe sprawozdanie stanowi w tym zakresie interesującą analizę. Mimo to zaangażować w nią należy państwa członkowskie oraz ich podmioty prywatne i publiczne. Coraz większe znaczenie zaczynają mieć programy operacyjne realizowane w państwach członkowskich i między nimi. Zarówno w przypadku klimatu, jak i energii, wyznaczone zostały odpowiednie cele wyrażone w procentach. Nie ma potrzeby wyznaczania dodatkowych wiążących celów. Jak już wspomniano, liczy się ich realizacja, dzięki której pójdą za nami obywatele – konsumenci. Poza tym być może Komisja musi poprawić ocenę tych programów krajowych i być może uzależnione od tego muszą być nasze środki, na przykład euroobligacje. Nadal istnieje przepaść między słowami i czynami. Pierwszym z dwóch głównych punktów jest efektywność energetyczna: ogromna szansa. Przyczynia się ona do zwiększania konkurencyjności naszych przedsiębiorstw i zatrudnienia – na przykład w sektorze instalacji i budownictwa. Proszę spojrzeć także na swój kraj: dzięki temu w Niemczech powstały dziesiątki tysięcy miejsc pracy. Drugim głównym punktem jest – tak, powiedział Pan o tym – infrastruktura łącząca państwa i infrastruktura wewnątrz państw oraz inteligentne sieci. Właśnie tutaj potrzebne są euroobligacje. Mam do Pana Komisarza pytanie: czy w grudniu zobaczymy jakiś postęp w zakresie tych euroobligacji? Mówimy o nowych środkach – potrzebujemy pieniędzy – dlatego chciałbym, aby nam Pan powiedział, czy rzeczywiście będzie Pan zbierał pieniądze w ten sposób? Działanie: właśnie tego potrzebujemy.
Silvia-Adriana Ţicău (S&D) – (RO) Panie Przewodniczący! Strategia energetyczna Unii Europejskiej musi skupiać się na efektywności energetycznej, ograniczeniu zużycia energii pierwotnej i ubóstwie energetycznym a także na wpieraniu energii ze źródeł odnawialnych i bezpieczeństwie energetycznym Unii. Jednak sprawą absolutnie kluczową dla strategii energetycznej Unii jest to, że musi być ona również powiązana z polityką przemysłową, polityką transportową, polityką w dziedzinie badań i innowacji oraz polityką przeciwdziałania zmianom klimatycznym.
Wzywamy Komisję i państwa członkowskie do opracowania instrumentów finansowych i fiskalnych niezbędnych do osiągnięcia efektywności energetycznej, w szczególności w branży budowlanej, oraz do dopilnowania, aby efektywność energetyczna i inteligentna infrastruktura energetyczna zostały uznane za priorytet w przyszłych wieloletnich ramach finansowych.
Unia musi przywiązywać większe znaczenie do Partnerstwa Wschodniego, szczególnie w regionie Morza Czarnego, który ma szczególne znaczenie geopolityczne dla bezpieczeństwa energetycznego i dywersyfikacji szlaków, przez które energia jest do Unii dostarczana.
Poza tym wzywamy Komisję i państwa członkowskie do kontynuowania prac nad projektem Europejskiego Południowego Korytarza Gazowego, w szczególności projektu Nabucco, który mógłby znacznie zwiększyć bezpieczeństwo dostaw energii.
Alajos Mészáros (PPE) – (HU) Panie Przewodniczący! Zarówno pani poseł Kolarska-Bobińska, jak i pan komisarz Oettinger zasługują na pochwałę za tę pracę, która naprawdę była znacznym wysiłkiem. W wyniku traktatu lizbońskiego strategia energetyczna Unii Europejskiej będzie opierać się na czterech nowych filarach: jednolitym rynku, bezpieczeństwie dostaw, efektywności energetycznej oraz połączeniach między europejskimi sieciami energetycznymi.
Opracowując naszą strategię energetyczną, musimy mieć na uwagę kilka wyzwań. Podczas gdy nasze zasoby paliw kopalnych stopniowo się wyczerpują, możemy zwiększyć dostępne zasoby poprzez znalezienie nowych miejsc wydobycia surowców oraz poprzez wysiłki na polu badań i rozwoju. Uzależnienie Europy od energii wzrasta proporcjonalnie do wzrostu liczby ludności. W 2030 roku Europa będzie zmuszona pozyskiwać 65 % importowanej energii ze źródeł spoza UE. W przypadku dostaw gazu ziemnego odsetek ten może osiągnąć 80 %. Musimy dążyć do dalszej dywersyfikacji tras przesyłowych i źródeł, z których energię pozyskujemy. Kluczowe znaczenie może mieć prowadzona obecnie modernizacja elektrowni.
Nie wystarczy, że przeznaczymy poważne kwoty na likwidację przestarzałych elektrowni – musimy także zainteresować się ich utrzymaniem. Państwa członkowskie muszą przeprowadzić kompleksowy przegląd swojego stanowiska w sprawie energii jądrowej. Musimy kontynuować nasze wysiłki na rzecz rozwoju energetyki jądrowej, gdyż w przeciwnym razie nie będziemy w stanie zrealizować naszych celów w zakresie zmian klimatycznych. Proponuję, abyśmy na tym polu zachowali ostrożność, co pozwoli nam zagwarantować, że nasze ambitne plany nie będą stanowić zagrożenia dla naszej konkurencyjności w dziedzinie przemysłu i handlu. Pod tym względem mamy przed sobą wyważone sprawozdanie zawierające postulaty, które możemy realistycznie zrealizować, i właśnie dlatego jednoznacznie je popieram.
Mario Pirillo (S&D) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Zapewnienie trwałych, bezpiecznych i dostępnych źródeł energii z pewnością będzie stanowić jedno z większych wyzwań dla Europy w najbliższych latach.
Realizacja celów polityki Unii Europejskiej wymaga szeregu działań, których nie wolno zignorować. Wdrożenie wszystkich aspektów wewnętrznego rynku energii jest celem, który można osiągnąć tylko wtedy, gdy obowiązujące przepisy dotyczące pakietu energetycznego będą stosowane przez wszystkie państwa członkowskie.
Uważam, że chcąc w pełni zrealizować cele tej strategii, nie wolno nam zrezygnować z inwestycji w nowoczesną i inteligentną infrastrukturę, w szczególności w badania i wykorzystanie energii odnawialnej. Inwestycje te stanowią nie tylko najbardziej korzystne z ekonomicznego punktu widzenia rozwiązanie pozwalające na zmniejszenie zależności UE od energii, ale także przyczynią się do walki ze zmianami klimatycznymi.
Hannes Swoboda (S&D) – (DE) Panie Przewodniczący! Pragnę szczere podziękować sprawozdawczyni i kontrsprawozdawcom oraz Panu, Panie Komisarzu Oettinger, ponieważ to, co przedstawiliście Państwo w ostatnich kilku dniach i tygodniach, ma kluczowe znaczenie dla rozwoju Unii Europejskiej. Jednak podobnie jak pani poseł Van Brempt, pan poseł Turmes i inni uważam, że musimy pójść o krok dalej, ponieważ – jeżeli mogę tak stwierdzić – sensowna i przyjazna środowisku polityka energetyczna jest jak siła napędowa umożliwiająca ekologiczny wzrost i tworzenie ekologicznych miejsc pracy.
Wczoraj ponownie o tym rozmawialiśmy z przewodniczącym Komisji. Niestety bardzo mało powiedziano o tym dziś. Jednak musimy podjąć te dodatkowe działania. Naturalnie, wiele elementów polityki energetycznej przyjaznej środowisku jest wciąż za drogie. Jednak jeśli weźmiemy pod uwagę korzyści dla środowiska i jakie znaczenie ma to, że europejski przemysł może odgrywać wiodącą rolę, zobaczymy, że jest ona bardzo ważna także w zakresie tworzenia miejsc pracy.
Pan poseł Reul ma rację: potrzebujemy wielu źródeł energii. Być może nie wszystkich – pod tym względem nasze opinie bardzo się różnią. Jednak musimy wiedzieć, w jakim kierunku idą działania związane z efektywnością energetyczną, oszczędnością energii i odnawialnymi źródłami energii. Te wszystkie elementy składają się na siłę napędową zorientowanej na przyszłość gospodarki europejskiej.
Petru Constantin Luhan (PPE) – (RO) Panie Przewodniczący! Kwestie energetyczne są jednym z priorytetów, którymi musimy zająć się już teraz. Ważne jest, aby plan działań na lata 2011-2010 wnosił znaczny wkład we wzmocnienie wspólnej polityki Unii Europejskiej.
Musimy nawiązać ścisłą współpracę, szczególnie w dziedzinie infrastruktury energetycznej oraz odpowiedniego finansowania z unijnych środków. Uważam, że poza pozyskaniem publicznych i unijnych środków w celu rozwoju strategicznej dla UE infrastruktury, co będzie wymagać rozszerzenia i integracji wszystkich lokalnych, regionalnych i europejskich rynków energetycznych, musimy poświęcić więcej uwagi sektorowi publicznemu i jego inwestycjom.
Myślę, że dobrym sposobem umożliwiającym osiągnięcie tego celu jest wspieranie partnerstwa publiczno-prywatnego poprzez zapewnienie niezbędnej pomocy politycznej i administracyjnej, odpowiedni poziom finansowania oraz określone gwarancje publiczne. Umożliwi nam to skuteczne pozyskiwanie środków, co ma kluczowe znaczenie dla przyszłości każdej polityki energetycznej.
Arturs Krišjānis Kariņš (PPE) – (LV) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! Chciałbym dziś krótko wypowiedzieć się na temat dobra naszych obywateli oraz na temat wysp. Z wyspami mamy zwykle przyjemne skojarzenia, lubimy tam jeździć – lubimy słońce, lubimy ciepło. Izolacja południowych wysp przynosi wyspiarzom pewne korzyści, ponieważ przyciąga turystów, jednak w przypadku energii, izolacja lub status wyspy mają szczególnie niekorzystny wpływ na ich mieszkańców. Jest to bardzo niepożądana sytuacja. Dlaczego? Izolacja w dziedzinie energii oznacza zwykle monopol jednej firmy na takim rynku, a dla osób, których sytuacja ta dotyczy, oznacza niepewność dostaw i wysokie ceny. Przedmiotowe sprawozdanie zawiera rozwiązanie. Infrastruktura, infrastruktura, infrastruktura. Zbudujmy połączenia między sieciami w Unii Europejskiej, które nas wszystkich zjednoczą, i dzięki którym zapewnimy naszym obywatelom przyzwoite ceny i bezpieczeństwo dostaw. Dziękuję.
Francesco De Angelis (S&D) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Chciałbym wyrazić swoje uznanie dla przedmiotowej rezolucji, która pod czterema względami jest przykładem doskonale wykonanej pracy.
Po pierwsze, podkreślono w niej, że efektywność energetyczna i oszczędzanie energii są priorytetami mogącymi przynieść korzyści ekonomiczne, ograniczyć uzależnienie Europy od energii i pomóc w walce ze zmianami klimatycznymi. Po drugie, zwrócono w niej uwagę na inteligentną infrastrukturę. Po trzecie, wezwano w niej do pełnego wdrożenia obowiązujących przepisów europejskich. Po czwarte, jej celem jest nadanie polityce energetycznej wymiaru międzynarodowego w zdecydowany i konsekwentny sposób.
Na koniec chciałbym podkreślić znaczenie bezpieczeństwa energetycznego oraz inwestycji w badania, rozwój i innowacje w celu jak najlepszej ochrony interesów konsumentów, firm i obywateli.
Zigmantas Balčytis (S&D) – (LT) Panie Przewodniczący! Jestem przekonany, że wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej mają obecnie ogromne problemy związane z energią, dlatego na wstępie chciałbym bardzo podziękować sprawozdawczyni i kontrsprawozdawcom za to, że praktycznie każdy z nas, przedstawicieli wszystkich państw członkowskich, miał możliwość złożenia własnych wniosków i że dzięki kilku inteligentnym kompromisom, powstał bardzo dobry dokument. Myślę też, że nie tyle ważne jest posiadanie ambitnych planów, co posiadanie planów realnych, tj. realnych możliwości tworzenia infrastruktury, połączeń, zapewnienie ludziom realnej możliwości wyboru dostawcy energii, od którego będą tę energię kupować, i oczywiście realnej ceny rynkowej. Wierzę, że jeżeli cel ten zrealizujemy, uda nam się bardzo dużo osiągnąć. Myślę, że w przyszłości będziemy także musieli skuteczniej kontrolować pragnienia i interesy państw członkowskich, ponieważ jeżeli chcemy stworzyć wspólny rynek energii, interesy te będziemy musieli pogodzić. Panie Komisarzu! Chciałbym także Panu podziękować za bardzo szybką reakcję na podpisanie określonych porozumień i jestem wdzięczny, że zasada solidarności jest głęboko zakorzeniona na szczeblu europejskim.
Sonia Alfano (ALDE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Uważnie przeczytałam sprawozdanie i zasadniczo je popieram. Jednak w spore zdumienie wprawiły mnie liczne odniesienia do przyszłości węgla w europejskiej strategii, w szczególności w ustępie 52, w którym wezwano Komisję do przygotowania regulacji prawnych umożliwiających budowę elektrowni węglowych.
Wiele lat temu w Stanach Zjednoczonych powstał ruch polityczno-obywatelski, który de facto doprowadził do przyjęcia moratorium na budowę elektrowni węglowych. Oprócz kwestii związanych z emisjami CO2, na decyzję tę wpłynął także problem z zawierającym wiele toksycznych substancji pyłem. W związku z tym, zdecydowanie sprzeciwiam się ochronie elektrowni węglowych i uważam, że tak zwany „czysty węgiel“ jest w wielu przypadkach raczej sloganem niż rzeczywistością.
Ponadto słyszałam, jak wielu posłów zaciekle broni energii jądrowej, zarówno pod względem kosztów, jak i bezpieczeństwa. Niestety każdy, kto tak uważa, pokazuje, że nie wie, o czym mówi. Alternatywy istnieją, są nimi źródła odnawialne, i są to źródła realne, dlatego Unia Europejska musi planować swój rozwój na najbliższą dekadę właśnie w tym kierunku.
Oreste Rossi (EFD) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Przedmiotowe sprawozdanie zawiera kilka bardzo interesujących punktów, a jest tak dlatego, że dokonano w nim dokładnej analizy zarówno metod, jak i ram czasowych, począwszy od podstawowej idei, jaką jest to, że Europa musi stworzyć wspólną politykę energetyczną.
Wypowiadając się na zorganizowanym przez pana przewodniczącego Buzka Europejskim Forum Energetycznym, w obecności przedstawicieli 27 państw członkowskich UE oraz Parlamentu Europejskiego wypowiedziałem się pozytywnie na temat wspólnego planu energetycznego, który zapewniłby takie same warunki dostępu do energii osobom fizycznym i przedsiębiorstwom, co wyeliminowałoby istniejące dziś często znaczne różnice cen.
Z przykrością odnotowuję, że do tak dobrego sprawozdania wprowadzone zostały nieuniknione teraz odniesienia do odpowiedzialności Unii Europejskiej za walkę ze zmianami klimatycznymi. Opracowane zostały konkretne dokumenty związane z tą kwestią, dlatego moim zdaniem zbędne jest ciągłe odnoszenie się do tego, aby zadowolić niektórych ekologicznych ekstremistów.
Jeśli chodzi o nas, to drugi okres zobowiązań w ramach protokołu z Kioto może mieć miejsce tylko w kontekście globalnym, z udziałem wszystkich głównych gospodarek na mocy prawnie wiążącej umowy.
Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE) – (LT) Panie Przewodniczący! Chciałabym pogratulować sprawozdawczyni i podziękować panu komisarzowi, który z tak dobrą wolą podchodzi do strategii i polityki energetycznej. Mamy ambitne cele w zakresie spowolnienia procesu zmian klimatycznych. W zakresie ochrony środowiska energia może być partnerem, ale może być również wrogiem. W Unii Europejskiej jesteśmy uzależnieni od paliw kopalnych, wykorzystywanych do pozyskiwania energii. Wraz z wyczerpywaniem się zasobów UE, jesteśmy coraz bardziej zależni od krajów trzecich, dlatego ważne jest nie tylko rozwijanie odnawialnych źródeł energii, ale także inwestycje w badania nad większą efektywnością energetyczną. Podczas poprzedniego posiedzenia rozmawialiśmy o przydziale dodatkowych pieniędzy na energię w ramach Europejskiego planu naprawy gospodarczej. Być może stosowne byłoby także przeznaczenie pieniędzy pochodzących z innych mechanizmów finansowych Unii Europejskiej, zarezerwowanych na ogólną poprawę efektywności energetycznej. Energia odnawialna jest dla nas ważna nie tylko ze względu na zmiany klimatyczne, ale także bezpieczeństwo energetyczne. Dwustronne umowy między niektórymi państwami członkowskimi dotyczące realizacji takich projektów jak „Nord Stream“ prowadzą do braku zaufania nie tylko w przypadku kwestii ekologicznych, ale także zasad solidarności, dlatego w tej dziedzinie potrzebna jest przejrzystość.
Elena Băsescu (PPE) – (RO) Panie Przewodniczący! Moim zdaniem zwiększenie unijnego potencjału w dziedzinie energii odnawialnej jest jednym z kluczowych elementów przedmiotowego sprawozdania. Właśnie dlatego pragnę przypomnieć, że region Dobrudży w południowo-wschodniej Rumunii stanie się za kilka lat największą farmą wiatrową w Europie. W 2011 roku zostanie zakończona budowa 522 turbin. Dzięki temu Dobrudża będzie w stanie dostarczyć 50 % zużywanej w kraju energii.
Kolejnym kluczowym elementem sprawnie funkcjonującego rynku energetycznego jest infrastruktura. UE musi dokonać wyboru spośród tych projektów, które potwierdzają swoją efektywność i rentowność ekonomiczną. Linia międzysystemowa AGRI, która stanowi istotny wkład Rumunii w rozwój infrastruktury energetycznej, nie generuje wysokich kosztów i oferuje alternatywę.
Dywersyfikacja źródeł dostaw energii jest także koniecznością w sektorze naftowym. Dobrym tego przykładem jest rurociąg P8. Rumunia i Serbia wznowiły niedawno studium wykonalności dla budowy pierwszego odcinka rurociągu między Konstancą i Panczewem.
Ioan Enciu (S&D) – (RO) Panie Przewodniczący! Dywersyfikacja źródeł, nowa infrastruktura energetyczna oraz zwiększenie udziału energii ze źródeł odnawialnych są ważne dla przyszłości energetycznej Unii Europejskiej. Jednocześnie nie możemy rezygnować z wykorzystywania starych źródeł energii, które na pewno można udoskonalić za pomocą innowacyjnych technologii, w zależności od możliwości i potrzeb każdego z państw członkowskich.
Jednak dla mnie i dla obywateli, których reprezentuję, najważniejszym czynnikiem w tym wszystkim jest możliwość utrzymania przystępnych cen dla wszystkich konsumentów oraz zachowanie a nawet stworzenie nowych miejsc pracy na tym obszarze.
Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której na europejskim rynku energetycznym pojawi się nadwyżka energii, ponieważ nie będzie ona kupowana ze względu na wysokie ceny.
Kyriakos Mavronikolas (S&D) – (EL) Panie Przewodniczący! Uważam, że po wejściu w życie traktatu lizbońskiego nie ma wątpliwości co do tego, że Parlament Europejski będzie w stanie wnieść znacznie więcej w politykę energetyczną.
Zgadzam się z wszystkim, co powiedziała sprawozdawczyni, i chciałbym podkreślić fakt, że obecnie polityka energetyczna ma, bezpośrednio i pośrednio, znacznie większy związek z polityką zagraniczną zarówno państw członkowskich, jak i samej Unii. Zgodziłbym się też z tym, że dziś istnieje potrzeba przeprowadzenia niezbędnych prac, prac związanych z infrastrukturą, i że poza tym potrzebne nam są przepisy regulujące sposób zawierania umów.
Dziś prosimy o jednoznaczne kontrakty, przejrzystość i konkretne odniesienia do odnawialnych źródeł energii. Jednak to, co widzimy przed sobą Panie Komisarzu, to potrzeba stworzenia wspólnego rynku energii. Pomógłby on w szczególności małym krajom wyspiarskim w UE, gdyż na jednym dużym rynku moglibyśmy w przejrzysty sposób zająć się poważnym problemem, jakim jest energia.
Nick Griffin (NI) – Panie Przewodniczący! Chciałbym powiedzieć panu komisarzowi, że w sprawozdaniu w sprawie nowej strategii energetycznej pominięto słonia w salonie: szczyt wydobycia ropy naftowej. W końcu Komisja jednak dostrzegła to ogromne i bezpośrednie zagrożenie. W momencie, w którym zdamy sobie sprawę ze szczytu wydobycia ropy naftowej, większość tego pełnego dobrych intencji sprawozdania stanie się niestety paliwem do spalarni.
Ogromnych i coraz bardziej zwiększających się niedoborów energii nie da się wyeliminować dzięki źródłom odnawialnym a la Myszka Miki lub łupkom. Węgiel, synteza jądrowa – a w dłuższej perspektywie synteza jądrowa i rozszczepienie jądra atomowego – są jedynymi wystarczająco produktywnymi źródłami energii, które uratują nas po tym, jak dobiegnie końca era ropy naftowej.
Panie Komisarzu! Czy teraz, kiedy już o tym wiemy, możemy spodziewać się nowego, poważnego podejścia do energii? Musimy dać sobie spokój z tymi wszystkimi bzdurami na temat sieci elektrowni wiatrowych i globalnego ocieplenia i skoncentrować się na rzeczywistych naukowych rozwiązaniach kryzysu wywołanego przez szczyt wydobycia ropy naftowej.
Günther Oettinger, komisarz – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Rozpoczynamy tutaj debatę i kiedy zbieram wszystkie kwestie, których dotyczyły Państwa wypowiedzi, stwierdzam, że mamy w Unii Europejskiej, w państwach członkowskich a także w Parlamencie bardzo wiele pomysłów na stworzenie koszyka energetycznego. Usłyszałem tutaj opinie dotyczące wszystkiego począwszy od 100 % energii ze źródeł odnawialnych, a skończywszy na syntezie jądrowej, energii jądrowej i węglu. Oznacza to, że kluczowym pytaniem będzie: czy uzgodnimy długofalową strategię? Czy osiągniemy w Europie porozumienie. Jeśli tak, jakie to będzie porozumienie?
Aktualnie pracujemy nad strategią, która obejmuje trzy cele: wykorzystanie energii odnawialnej na poziomie 20 %, zmniejszenie emisji CO2 o 20 % i zwiększenie efektywności energetycznej o 20 %. Jest to strategia na nową dekadę. Prawdą jest, że potrzebujemy strategii długofalowej. Zostanie ona określona w mapie drogowej, którą Państwu przedstawimy na wiosnę przyszłego roku jako wstępny projekt. Korzystając z tej mapy drogowej zamierzamy w przyszłym roku przeanalizować z Państwem i państwami członkowskimi kolejne 40 lat i przedstawić prognozy dotyczące wymogów energetycznych, koszyka energetycznego, celów środowiskowych oraz bezpieczeństwa dostaw na cztery dekady. Nie jest to łatwe zadanie. Proszę sobie przez chwilę wyobrazić, że jest rok 1970 przed kryzysem paliwowym, przed upadkiem muru, kiedy jest o wiele mniej państw członkowskich, i że musimy wykorzystać wiedzę z 1970 roku do analizy wydarzeń w 2010 roku i aktualnej sytuacji energetycznej. Nasze szacunki byłyby całkowicie błędne. Czy wiemy, jakie możliwości techniczne pojawią się przez kolejne 40 lat? Jakie nowe interesy polityczne będą miały państwa członkowskie? Mimo tego jestem zwolennikiem podjęcia próby opracowania mapy drogowej 2050.
Następnie pojawiło się pytanie dlaczego potrzebujemy wiążących celów w zakresie redukcji CO2 i dlaczego nie mogą tego zrobić państwa członkowskie. Po prostu dlatego, że tak postanowiono. Akceptuję redukcję CO2 o 20 % i o 30 %, jeżeli znajdziemy innych partnerów na świecie. Jest to decyzja Parlamentu, w którym państwo zasiadają, i Rady, a ja ją wprowadzam w życie. Jeśli chcecie Państwo czegoś innego, proszę o informację. Uważam, że gdyby nie było wiążących celów, państwa członkowskie po prostu by ich nie realizowały. Gdybyśmy zrezygnowali z wiążących celów, państwa członkowskie robiłyby mniej albo nie robiłyby nic, szczególnie w trudnych ekonomicznie czasach.
Poruszona została kwestia efektywności energetycznej. W naszej strategii tworzymy jedynie dla niej ramy. Szczegóły dotyczące sposobu, w jaki będzie ona realizowana w praktyce, oraz instrumentów, środków i korytarza finansowego zostaną opracowane na wiosnę, kiedy będziemy musieli przedstawić strategię efektywności energetycznej, nad którą aktualnie Państwo debatują.
Padły pytania na temat rynku wewnętrznego. Proszę, abyście Państwo zaufali mnie i panu komisarzowi Almunii. Dopilnujemy aby była pełna zgodności z drugim i trzecim pakietem dotyczącym rynku wewnętrznego, zajmiemy się postępowaniem w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby w ciągu najbliższych pięciu lat do gazu i energii elektrycznej zastosowanie miał rynek wewnętrzny cechujący się konkurencyjnością i przejrzystością. Przez ostatnie kilka tygodni doradzaliśmy państwom członkowskim – rządowi polskiemu w przypadku gazociągu Jamał, rządowi bułgarskiemu w przypadku South Stream i w zakresie dostaw gazu do Bułgarii. W rzeczywistości państwa członkowskie nie zawsze wyrażają chęć lub nie zawsze są same w stanie zapewnić przestrzegania zasad rynku wewnętrznego w swoich dwustronnych umowach. Kiedy zwracają się do nas z prośbą o rady, udzielamy ich, ale konieczne jest także zaangażowanie państw członkowskich. Istnieją również duże państwa członkowskie, w którym rynek wewnętrzny nie funkcjonuje. Jedno z tych państw położone jest niedaleko stąd i być może jest to nawet państwo, w którym w tej chwili jesteśmy. Dlatego chciałbym zapytać posłów z Francji: czy jesteście Państwo przygotowani do współpracy ze mną w zakresie stworzenia wewnętrznego rynku we Francji i w innych krajach? Potrzebuję waszej pomocy w tym przypadku – nie na szczeblu krajowym, ale na szczeblu europejskim.
Jeżeli chodzi o korytarz południowy, decyzje w sprawie Nabucco, TAP czy ITGI zostaną, jak sądzę, podjęte w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jednak infrastruktura gazowa wymaga od nas omówienia kwestii tego, ile gazu będziemy potrzebować do ogrzewania i produkcji energii elektrycznej w najbliższych dziesięcioleciach? Aktualnie jest to 500 miliardów metrów sześciennych rocznie. Czy ilość ta będzie mniejsza czy większa? Kwestia ta również zostanie uwzględniona w mapie drogowej 2050.
Pan poseł Rohde podał przykład Chin. Moim zdaniem Chiny zawsze warto wykorzystywać do porównań, ale raczej nie powinny być przykładem do naśladowania. Ma Pan rację, że w Chinach zainwestowano znaczne kwoty w energię wiatrową. To prawda, jednak nie wspomniał Pan o tym, że Chiny aktualnie wykupują światowy węgiel i właśnie w węgiel inwestują zdecydowanie więcej. W zeszłym roku Chiny zainwestowały więcej w energię odnawialną niż Niemcy i jest to prawda. Jednak ilość energii odnawialnej produkowanej w Chinach spada, ponieważ znacznie więcej inwestuje się w energię jądrową i węgiel. Ponadto Chiny uznają energię jądrową za jedną z form energii odnawialnej. Nie zgadzam się z tym. W związku z tym porównanie z Chinami jest ważne, ale ja zdecydowanie odradzałbym wskazywanie Chin jako przykładu do naśladowania w przypadku pacy wykonywanej przez nas w Europie.
Jeszcze raz Państwu dziękuję. Jesteście mi Państwo także potrzebni w przypadku europejskiego budżetu. Padły tu apele o intensywniejsze działania i przeznaczenie większych środków na badania i infrastrukturę. Zgadzam się z tym. Biorę każde euro, które od Państwa otrzymam, ale budżet ustalany jest przez Radę i Parlament. Opierając się na naszych dobrych doświadczeń z planem EPSTE, z finansowaniem badań naukowych w dziedzinie energii z planem naprawy gospodarczej, ufam, że opracujemy dobry wniosek dotyczący infrastruktury i że Państwo go poprą, aby w kolejnym dziesięcioleciu zapewnione zostały wystarczające europejskie środki i wartość dodana dla stosownych europejskich działań w dziedzinie infrastruktury oraz badań. Mając to na uwadze, z pewnością mamy wystarczająco dużo okazji do konstruktywnej współpracy.
Lena Kolarska-Bobińska, sprawozdawczyni – (PL) Panie Przewodniczący! Jak widzicie, tematy i opinie w Parlamencie Europejskim są bardzo zróżnicowane i odmienne. Dlatego to sprawozdanie jest wynikiem kompromisu, o który zabiegaliśmy. Uważam, że jest on bardzo dobry, bo zbudowaliśmy konsensus.
Chciałabym bardzo podziękować moim kolegom sprawozdawcom cieniom za to właśnie, że zbudowaliśmy w tak sympatyczny przy okazji sposób ten konsensus – pani Ulvskog, panom Rohde, Turmesowi, Szymańskiemu i innym. Chcę też bardzo podziękować pani Pilar del Castillo za współpracę, pomoc i wsparcie, pani Edinie Toth z PPE za pomoc i panu Andrew Hillmanowi, również panu Komisarzowi i pracownikom Komisji, którzy odpowiadali na moje bardzo liczne pytania i reagowali na moje różne pomysły.
Dzisiaj w Brukseli toczy się walka między zwolennikami idei międzyrządowości, a tymi, którzy chcą wprowadzić w życie ideę solidarności. Przed Parlamentem Europejskim, a także Komisją stoi konieczność zagwarantowania, by solidarność zwyciężyła jednak nad indywidualnymi interesami narodowymi na przyszłych spotkaniach Rady Europejskiej. Wypracowaliśmy pewien konsensus. Mamy strategię i tak jak powiedział pan Turmes, musimy w związku z tym wdrażać ją, wdrażać i jeszcze raz wdrażać, broniąc przed różnymi partykularnymi interesami.
Przewodniczący – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro w południe, w środę 25 listopada.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Luís Paulo Alves (S&D), na piśmie – (PT) Uważam, że omawiana tu nowa strategia energetyczna ma kluczowe znaczenie dla wprowadzenia w życie strategii konkurencyjnej, trwałej i bezpiecznej. W okresie, w którym Europa coraz bardziej uzależnia się od importu energii, moim zdaniem bardzo istotne jest, aby nadal odgrywa rolę lidera w dziedzinie energii, poprzez skupienie się na innowacjach i technologii. Nadanie naszej strategii energetycznej bardziej zrównoważonego charakteru wymagać będzie dalszego skupienia się na energii odnawialnej, poprzez wprowadzenie większej konkurencyjności w sektorze, tak abyśmy mogli skutecznie wprowadzać wewnętrzny rynek energii. To doprowadzi do ograniczenia kosztów i wzrostu konkurencyjności gospodarki, a także tworzenia dobrobytu i miejsc pracy, które są ważne dla odpowiedniej równowagi w handlu. Pochodzę z regionu peryferyjnego, w przypadku którego poziom samowystarczalności energetycznej wynosi obecnie około 27 % a celem jest osiągnięcie 75 % do roku 2012. Azory wyznaczyły ambitniejsze konkretne cele niż UE, których efekty zostały już dostrzeżone na szczeblu europejskim – szczególnie w odniesieniu do energii geotermalnej – które są realizowane poprzez ambitną politykę energetyczną przewidującą partnerstwo między regionem a najlepszymi krajowymi i międzynarodowymi ośrodkami badawczymi. Unia powinna spojrzeć na te przykłady i zwiększyć swoje wsparcie w dziedzinie badań, innowacji i tworzenia projektów.
George Sabin Cutaş (S&D), na piśmie – (RO) Przyszedł czas, abyśmy porozmawiali o prawdziwej europejskiej strategii energetycznej. Aktualnie widzimy luki we wdrażaniu unijnych przepisów dotyczących energii. Postanowienia traktatu lizbońskiego zapewniają Unii Europejskiej solidne ramy prawne umożliwiające stworzenie skutecznego jednolitego rynku wewnętrznego, który zagwarantuje bezpieczeństwo dostaw, zrównoważony rozwój, wzajemne połączenia sieci i solidarność. W tym kontekście nowe państwa członkowskie, które są znacznie bardziej narażone na zewnętrzne zakłócenia dostaw energii, potrzebują wsparcia ze strony Unii Europejskiej przy rozwiązywaniu tych problemów.
Ponadto chciałbym Państwa prosić o utrzymywania możliwości dotowania kopalń węgla kamiennego przez państwa członkowskie przynajmniej do 2018 roku. W kapitalistycznym świecie pojęcie „niekonkurencyjny“ jest równoznaczne z plagą społeczną. Musimy uwzględnić czynnik ludzki i pomyśleć o negatywnych społeczno-ekonomicznych skutkach zamknięcia kopalń, które są głównym pracodawcą, zanim zaczniemy określać je mianem niekonkurencyjnych.
Ilda Figueiredo (GUE/NGL), na piśmie – (PT) Przedmiotowe sprawozdanie ma być wkładem w nowy plan działań w dziedzinie energii w ramach strategii Europa 2020. Zasadniczo nowy plan może okazać się ważną inicjatywę pod warunkiem, że weźmiemy sobie do serca błędy i niedociągnięcia poprzednich planów. Nie ma sensu trwać przy tym samym podejściu i tych samych propozycjach, na skutek których mamy dziś takie opóźnienie.
Strategiczne braki europejskiej polityki energetycznej, które powinny zostać uwzględnione obejmują następujące punkty.
Polityka energetyczna została uznana za dodatek do polityki „środowiskowej“, której ostatecznym celem jest otwarcie nowych obszarów dla spekulacji finansowych poprzez uczynienie uprawnień do emisji gazów cieplarnianych czymś opłacalnym. Jednak kwestia energii zasługuje na indywidualne podejście oparte na poprawie określonych wskaźników, takich jak energochłonność czy deficyt energetyczny.
W dziedzinie energii istnieje także przekonanie, że po wdrożeniu funkcjonujących rynków, na których działają prywatni inwestorzy, wszystkie problemy zostaną rozwiązane jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ogłoszono już trzy kolejne pakiety przepisów, wydano środki publiczne, a pomimo tego wciąż nie mamy konkurencyjnych rynków, inwestycji w infrastrukturę ani dostępniejszej energii dla konsumentów. Jest to porażka we wszystkich aspektach wyznaczonych celów.
Twierdzenie że biopaliwa przyniosą środowisku naturalnemu wyłącznie korzyści i przyczynią się do znacznego rozwój rolnictwa i przemysłu w krajów europejskich okazało się nieprawdą.
András Gyürk (PPE), na piśmie – (HU) Cieszę się, że Europa wnosi coraz większy wkład w tworzenie jednolitego rynku energii. Trafnie ilustruje to fakt, że zarówno w sprawozdaniu pani poseł Kolarskiej-Bobińskiej, jak i w najnowszej strategii energetycznej oraz priorytetach Komisji Europejskiej w dziedzinie infrastruktury zawarte są apele o zmiany strukturalne. W końcu wszyscy zaczynają dostrzegać, że ogromny sukces wymaga znacznych inwestycji, konkretnych planów działań oraz wyeliminowania obciążeń administracyjnych. Jest to jedyna możliwość pozwalająca wszystkim państwom członkowskim osiągnąć główne cele traktatu lizbońskiego: jednolity rynek, bezpieczeństwo dostaw, efektywność energetyczną i rozwój odnawialnych źródeł energii.
Fakt, że we wspomnianych wyżej dokumentach wysiłki na rzecz rozwoju energii w Europie Środkowej i Wschodniej uznawane są za jeden z pilnych priorytetów, jest moim zdaniem istotnym krokiem naprzód. Ubiegłoroczny kryzys gazowy także uprzytomnił państwom zachodnim, że państwa członkowskie w naszym regionie w dużym stopniu polegają tylko na jednym źródle gazu i że jednolity rynek tutaj nie funkcjonuje. Europa zdała sobie sprawę z tego, że dostęp do alternatywnych źródeł gazu, stworzenie korytarza gazowego północ-południe oraz wyeliminowanie odizolowanych rynków regionalnych zwiększa bezpieczeństwo dostaw i jednocześnie stanowi ważny krok na drodze do stworzenia jednolitego rynku.
Jednocześnie wzmocnienie sieci elektroenergetycznych i regionalnych połączeń rurociągów zwiększa także elastyczność naszego regionu. Obietnice nie mogą jednak kończyć się na opracowaniu samej strategii. Jestem przekonany, że wkrótce zostaną wprowadzone zmiany strukturalne wspierające skuteczne wdrożenie jednolitego rynku i że uda nam się opracować szybki i przejrzysty proces udzielania licencji, stworzyć inicjatywy regionalne i zapewnić dostęp do nowych instrumentów finansowania.
Tunne Kelam (PPE), na piśmie – Po wielu dramatycznych doświadczeniach z dostawami energii, w końcu stało się jasne, że jest ona jednym z kluczowych czynników dla bezpieczeństwa UE. Konieczność opracowania długofalowej, strategicznej wizji w dziedzinie energii stała się czymś oczywistym. Nowo zaproponowana strategia energetyczna ma temu służyć. Przede wszystkim Europa potrzebuje spójnego i zharmonizowanego wewnętrznego rynku energii, który musi obejmować różne sieci energetyczne, łącząc je ze sobą. Jest to bezwzględny priorytet dla stabilności i bezpieczeństwa UE. Dziś wciąż istnieją odizolowane regiony UE, które niemal w stu procentach uzależnione są od dostaw energii z zewnątrz. W przypadku importowanego gazu, dotyczy to trzech nadbałtyckich państw członkowskich. Są one uzależnione od gazu eksportowanego z Rosji, który Moskwa wykorzystuje jako instrument polityki zagranicznej. W rezultacie graniczące z Rosją państwa bałtyckie płacą 30 % więcej niż Niemcy za ten sam rosyjski gaz. Celem nowej strategii dla regionu Morza Bałtyckiego powinien być rozwój zintegrowanych sieci wokół Morza Bałtyckiego. Popieram przeznaczenie większej części budżetu na wspólną politykę energetyczną. Rozwój nowoczesnej i wydajnej infrastruktury energetycznej będzie wymagać priorytetowych inwestycji. Zwiększenie efektywności energetycznej pociąga za sobą większe nakłady na badania i rozwój oraz nowe technologie energetyczne.
Marian-Jean Marinescu (PPE), na piśmie – (RO) Proponowana strategia energetyczna musi w długiej perspektywie wspierać zdywersyfikowaną kombinację źródeł energii, obejmującą nie tylko odnawialne źródła energii, ale także energię jądrową. Jednak strategia ta nie będzie wykonalna, jeżeli nie zostanie wzmocniona sieć przesyłowa, tak aby była w stanie wspierać integrację rynków i rozwój trwałej produkcji energii na dużą skalę.
Ponadto ogromne znaczenie ma konsolidacja wzajemnych połączeń z krajami trzecimi. Aby zintegrować coraz bardziej rozproszoną produkcję pilnie potrzebna jest rozbudowa i modernizacja sieci dystrybucyjnych. Jest rzeczą oczywistą, że integracja rynku wymaga również lepszego wykorzystania istniejących sieci operacyjnych w oparciu o transgraniczną harmonizację struktury rynku oraz poprzez opracowanie wspólnych europejskich modeli zarządzania wzajemnymi połączeniami. W końcu kolejnym ważnym czynnikiem jest stworzenie „inteligentnej“ unijnej sieci, która byłaby w stanie w czasie rzeczywistym zarządzać, dystrybuować i dokonywać pomiaru wszystkich poszczególnych modeli produkcji i zużycia w celu zapewnienia bezpiecznego i sprawnego funkcjonowania systemu elektroenergetycznego.
Rareş-Lucian Niculescu (PPE), na piśmie – (RO) Z zadowoleniem przyjmuję przedmiotowe sprawozdanie, a w szczególności odniesienia do rozwoju potencjału sektora bioenergii. Potencjał tego sektora nie jest w Europie wykorzystywany. Jednym z istotnych czynników w tym kontekście jest fakt, że w niektórych państwach członkowskich co roku ogromne obszary gruntów rolnych leżą odłogiem. Te nieuprawiane grunty można by także wykorzystać na potrzeby energii odnawialnej. Sytuacja w Rumunii, która jest mi najlepiej znana, jest tego doskonałym przykładem: około 3 miliony hektarów ziemi leży odłogiem, a na tym obszarze w ciągu godziny zużywanych jest 187 terawatów energii. Uważam, że kwestia ta musi zostać uwzględniona podczas debaty na temat przyszłości wspólnej polityki rolnej. Skierowana do Komisji prośba o przedstawienie wytycznych politycznych i wsparcie dalszego upowszechniania wykorzystania zrównoważonych biopaliw drugiej generacji w Europie pojawiła się w stosownym czasie i mam nadzieję, że UE je przyjmie.
Wojciech Michał Olejniczak (S&D), na piśmie – (PL) Pozyskiwanie energii jest jednym z najważniejszych wyzwań dzisiejszego świata. Unia Europejska od dawna postawiła na pozyskiwanie energii za pomocą technologii zapewniających niską emisję dwutlenku węgla. Uznanie przez sprawozdawczynię tego postulatu za jeden z celów strategicznych nie jest zaskoczeniem i zyskuje moje pełne poparcie. Drugi cel strategiczny – zagwarantowanie bezpieczeństwa energetycznego wszystkim państwom – również ma moje pełne poparcie. Sprawozdawczyni łączy ten cel z tworzeniem niskoemisyjnej gospodarki. Sprawa ta jest szczególnie istotna dla Polski. Nie jest tajemnicą, że polskie bezpieczeństwo energetyczne opiera się na węglu. Dlatego do skutecznej realizacji tego celu konieczne jest silne finansowe wsparcie ze strony UE. Polska – i wiele innych państw – uznaje konieczność budowy niskoemisyjnej gospodarki, jednak nie jest w stanie zrealizować tego celu bez europejskiej pomocy. Na koniec chciałbym wyrazić zadowolenie z uznania przez sprawozdawczynię zapewnienia obywatelom energii w przystępnych cenach za jeden z celów strategicznych nowej strategii energetycznej dla Europy. Akceptując trzy główne cele strategiczne nowej strategii energetycznej dla Europy, chciałbym wyrazić moje zdecydowane poparcie dla projektu "Nowej strategii energetycznej dla Europy 2011-–2020".
Indrek Tarand (Verts/ALE), na piśmie – (SV) Bardzo się cieszę, że po raz kolejny mamy dziś w Parlamencie Europejskim możliwość prowadzenia ożywionej debaty na temat kwestii związanych z bezpieczeństwem energetycznym. Musimy się tutaj dobrze zrozumieć – ten temat jest równie delikatny, jak temat gazu. W ostatnich latach, UE jako całość zwiększyła swoje uzależnienie od dostaw energii z określonych krajów trzecich. Nieodłącznym elementem rynku jest ryzyko spowodowane nie tylko aspektem ekonomicznym, ale także brakiem praw demokratycznych i praw człowieka oraz obecnością na nim przedsiębiorstw nieposiadających dobrych pomysłów biznesowych. Niestety musimy przyznać, że sprawozdanie pani poseł Kolarskiej-Bobińskiej, które zostało doskonale opracowane, jest przedmiotem dyskusji i głosowania trochę zbyt późno. Komisja Europejska już przedstawiła swoją strategię energetyczną dla Europy na lata 2011-2020 w dniu 10 listopada, więc jest prawdopodobnie zbyt późno, aby na nią wpłynąć. Jednak lepiej późno niż wcale. Dodam zatem do wygłoszonych dziś opinii fakt, że Francja postanowiła sprzedać Rosji okręt wojenny klasy Mistral. Zakładamy, że szczerze żałuje swojej decyzji.
Zbigniew Ziobro (ECR), na piśmie – (PL) W przedstawionym projekcie wciąż brakuje twardych odniesień do dwóch ważnych kwestii. Po pierwsze, wsparcia finansowego z budżetu Unii Europejskiej dla poszukiwania alternatywnych źródeł surowców, takich jak gaz łupkowy. Dzięki niemu USA już zapewniły sobie niezależność energetyczną. Jak wynika z doniesień naukowców i geologów, podobna perspektywa energetycznej autonomii rysuje się również przed Unią Europejską. Istotna w tej kwestii wydaje się zmiana polityki unijnej, tak aby wspierała ona poszukiwania i eksploatację gazu łupkowego. Ważne jest też zapewnienie wsparcia finansowego udzielanego instytucjom zajmującym się rozwojem technologii wydobycia i transportu gazu, w tym wykorzystania CO2w procesie szczelinowania łupków. Drugą kwestią jest brak twardych odniesień do realizacji konkretnych inwestycji w projekty przesyłowe paliw. Jest to kolejny dokument, który ze strategią nie ma nic wspólnego. Parlament Europejski musi w końcu wskazać istotne dla jego bezpieczeństwa energetycznego projekty i sposób ich finansowania. Pomimo deklaracji zarówno w programie partnerstwa wschodniego, jak i synergii czarnomorskiej wciąż wstrzymana jest budowa gazociągu Nabucco łączącego złoża w Azji z odbiorcami w Europie. W strategii brakuje również odniesień do możliwości wykorzystania złóż w Afryce oraz w rejonie Arktyki. Ostatnią pominiętą kwestią jest brak wyraźnego wytłumaczenia terminu "bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej". Co on de facto oznacza? Czy ma on odnosić się do Wspólnoty jako całości, czy do stanu zabezpieczenia dostaw poszczególnych państw członkowskich tworzących dziś Unię Europejską?
14. Przygotowania do konferencji w Cancún w sprawie zmiany klimatu (29 listopada-10 grudnia) (debata)
Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku dziennego są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie przygotowań do konferencji w Cancún w sprawie zmiany klimatu (29 listopada-10 grudnia).
Joke Schauvliege, urzędująca przewodnicząca Rady – (NL) Panie Przewodniczący, Szanowni Posłowie! Dość szybko po zakończeniu konferencji w Kopenhadze Unia Europejska podjęła decyzję o dalszym stopniowym i pragmatycznym postępowaniu. Niemożliwe jest dalsze opieranie się na podejściu „wszystko albo nic”. Stopniowo należy poukładać wszystkie klocki, tworzące ramy na okres po 2012 roku. Zdajemy sobie sprawę, że dotychczasowe negocjacje w procesie tworzenia ambitnego systemu walki ze zmianą klimatu po 2012 roku postępowały niezwykle wolno. Punkty widzenia uczestników procesu bardzo się między sobą różnią, o czym można się było przekonać niedawno, w trakcie ostatniej oficjalnej rundy negocjacji w Tianjin, podczas której osiągnięto bardzo niewielki postęp.
Szanowni Posłowie! To w tym kontekście Rada ds. Środowiska i Rada Europejska wprowadziły ostatnie drobne poprawki do stanowiska Unii Europejskiej na konferencję w Cancún. W procesie zwrócono uwagę na stanowiska prezentowane przez inne instytucje, jak również oczywiście na państwa projekt rezolucji. Stwierdzono już, że na spotkaniu w Cancún nie uda się przyjąć prawnie wiążących ram na okres po 2012 roku. Biorąc pod uwagę, że pakiet działań na konferencję w Cancún jeszcze nie jest znany, w stanowisku Unii Europejskiej, które zapewni negocjatorom europejskim również niezbędny margines elastyczności, uwzględniono różne elementy. W każdym razie wiadomo, że pakiet działań na konferencję w Cancún musi być wyważony, co oznacza, że musi zawierać elementy umożliwiające uwzględnienie interesów krajów zarówno rozwijających się, jak i uprzemysłowionych. Jakie są zatem główne elementy stanowiska UE?
Po pierwsze i najważniejsze, trzeba osiągnąć wyważone rezultaty; z jednej strony wyważyć prawa negocjacyjne w odniesieniu do protokołu z Kioto oraz konwencji, a z drugiej strony – w zakresie samych ram.
Po drugie, znalazły się w nim warunki dotyczące drugiego okresu zobowiązań w zakresie protokołu z Kioto.
Po trzecie, stanowisko zawiera zarysy najważniejszych elementów programu działań z Bali, czyli wspólną wizję, łagodzenie zmian klimatu, adaptację do niej, technologie i finansowanie. Unia Europejska podtrzymuje swoje stanowisko, że najlepszym rozwiązaniem problemu kształtu ram na okres po 2012 roku jest jednolity dokument, prawnie wiążący. Biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku to stanowisko wywołało wiele nieporozumień, co ma ogromne znaczenie w negocjacjach międzynarodowych, UE zamierza przyjąć stanowisko elastyczne: elastyczne w odniesieniu do drugiego okresu zobowiązań, ale w zależności od spełnienia pewnych warunków. Co to za warunki? W ramach na okres po 2012 roku muszą uczestniczyć wszystkie największe gospodarki, ramy muszą być ambitne i skuteczne, należy też zagwarantować integralność ekologiczną oraz osiągnąć postęp w zakresie reformy obecnych mechanizmów rynkowych i ustanawiania nowych mechanizmów. Ponadto kraje uprzemysłowione muszą dowieść, że naprawdę realizują swoje zobowiązania finansowe, w szczególności w odniesieniu do szybko dostępnej pomocy finansowej. Unia Europejska i jej państwa członkowskie przedstawiły pierwsze szczegółowe sprawozdanie dotyczące realizacji tych zobowiązań finansowych i w 2010 roku przeznaczą na nią 2,2 miliarda euro. Mam nadzieję, że to sprawozdanie pomoże przywrócić zaufanie między stronami.
Zdaniem prezydencji belgijskiej zauważalne, konkretne działania pomogą spełnić oczekiwania stron, a także zapewnić zaufanie do procesu wielostronnego w ramach Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (UNFCCC). Podejmiemy wszelkie wysiłki, aby przyczynić się do realizacji celów Unii Europejskiej. W tym kontekście liczymy, jak zwykle, na Państwa pomoc, Szanowni Posłowie, pomoc w rozpowszechnianiu i – oczywiście – we wzmacnianiu tego przekazu.
Connie Hedegaard, komisarz – Panie Przewodniczący! Oczywiście w znacznej mierze zgadzam się z tym, co przed chwilą usłyszeliśmy od prezydencji belgijskiej. Ja również cieszę się na myśl o współpracy z Państwem w Cancún. Niestety, bardzo wyraźnie widać, że w Cancún nie uda się dojść do prawnie wiążącego porozumienia, na które UE była przygotowana w zeszłym roku i na które nadal jest gotowa – nie z naszej winy, ale dlatego, że inni nie są jeszcze gotowi. To prawda, że dążymy do przyjęcia wyważonego pakietu, ale chciałabym stwierdzić, że jest on również znaczący i ambitny.
W rzeczywistości to my jako pierwsi, wiosną tego roku, na przełomie lutego i marca, przedstawiliśmy pomysł zastosowania stopniowego podejścia, opartego na porozumieniu z Kopenhagi i zagwarantowaniu wykorzystania impetu teraz, w Cancún. Ale choć wydaje się, że istnieje zgoda co do tego, jaki powinien być rezultat spotkania w Cancún – wyważony pakiet – to łatwo powiedzieć, co każda strona chciałaby uzyskać, ale trudno dojść do porozumienia, co to ma oznaczać.
Czym jest znaczący wyważony pakiet? Tutaj chciałabym powiedzieć, że z punktu widzenia Europy jasne jest, że będziemy nalegać na konieczność zagwarantowania zobowiązań w zakresie łagodzenia zmiany klimatu, ustanowienia rozszerzonego systemu mierzalnego, raportowalnego i weryfikowalnego oraz wspierania rynków dwutlenku węgla. Oczywiście, potrzebujemy też decyzji w sprawie REDD+, adaptacji, technologii, finansowania i tworzenia potencjału. Te wszystkie elementy będą musiały znaleźć się w pakiecie, który uznajemy za wyważony.
Tym, co chciałabym podkreślić, jest konieczność wyraźnego przestrzegania przez Unię Europejską naszych warunków dotyczących drugiego okresu zobowiązań na mocy protokołu z Kioto. Musimy wykorzystać te warunki do podniesienia poziomu ambicji i skłonienia innych do podjęcia działań. Warunki związane z ewentualnym drugim okresem zobowiązań mają ogromne znaczenie dla integralności ekologicznej i dużych ambicji związanych z przyszłym systemem klimatycznym. W kontekście drugiego okresu zobowiązań sama tylko UE nie jest ani wystarczająca, ani wiarygodna. Dlatego musimy trzymać się naszych warunków, aby wzmacniać pozytywne reakcje ze strony naszych partnerów. Muszę powiedzieć, że odniosłam wyraźne wrażenie – również ze spotkania poprzedzającego COP – że nasze argumenty w tej sprawie są coraz szerzej uznawane.
Przedłożony nam projekt rezolucji dotyczy wszystkich wspomnianych przeze mnie zagadnień. Komisja z dużym zadowoleniem przyjmuje wskazówki przedstawiane przez Parlament, nawet jeśli nie wszystkie z nich jest w stanie w pełni uwzględnić.
Przywołam choćby jeden przykład: niektórzy z państwa sugerują, że powinniśmy mieć odmienny cel niż ten w wysokości 2 stopni. Naszym najważniejszym priorytetem na spotkanie w Cancún będzie to, by nie otwierać ponownie debaty w sprawie porozumienia z Kopenhagi i nie cofać się w porównaniu z tym, co już osiągnęliśmy.
Chciałabym również przy tej okazji podkreślić, że UE musi zrealizować nasze obietnice dotyczące szybkiego finansowania, złożone w Kopenhadze. Mogę Państwu dziś uczciwie powiedzieć: prawie się nam to udało. Ale nadal potrzebujemy dalszych 200 milionów euro od państw członkowskich, aby zrealizować dokładnie to, co obiecaliśmy w Kopenhadze. Zakładam, że słyszą Państwo różnicę między możliwością powiedzenia w imieniu Unii Europejskiej na spotkaniu w Cancún „Spełniliśmy nasze obietnice” a „Prawie spełniliśmy nasze obietnice”. Naprawdę uważam, że powinniśmy wykorzystać czas pozostały do spotkania w Cancún na próby realizacji naszych obietnic z Kopenhagi.
Nie wspomniałam o celach: nie dlatego, by były one nieważne – ponieważ zdecydowanie są ważne – a UE, zarówno w tym roku, jak i w zeszłym, chciałaby oznajmić, że nadal jest gotowa przyjąć cel wynoszący 30 %, jeżeli inni również podejmą działania. Nic się tu nie zmieniło. Jeżeli teraz nie prowadzimy tak ożywionej dyskusji w sprawie celów, to – moim zdaniem – wynika z tego, że wiele innych stron ze znanych Państwu powodów nie jest gotowych dyskutować w Cancún o celach. Uważam, że duże znaczenie ma zagwarantowanie w formalnym tekście obietnic z porozumienia z Kopenhagi. Potem możemy zacząć wprowadzać poprawki.
Ale muszę też powiedzieć, że bez względu na rezultaty konferencji w Cancún, naszym najistotniejszym zadaniem po tym spotkaniu będzie moim zdaniem prowadzenie inteligentnej polityki klimatycznej, obejmującej ambitne cele, przy jednoczesnym stawieniu czoła wyzwaniom energetycznym, o czym Państwo niedawno dyskutowali. Możemy dążyć do innowacji i tworzenia miejsc pracy oraz możemy przyjąć ambitne cele.
Moja ostatnia uwaga dotyczy tego, że prowadzimy działania na rzecz zagwarantowania realizacji traktatu lizbońskiego – co oczywiste – i mogę Państwa zapewnić, że na każdym etapie będziemy informować delegację Parlamentu o postępie w negocjacjach. Oczywiście codziennie będą się odbywały spotkania informacyjne z delegacją Parlamentu i spróbujemy bardzo ściśle ze sobą współpracować.
Z ogromnym zadowoleniem przyjmujemy poparcie wyrażone w projekcie rezolucji w celu zapewnienia, by UE mówiła jednym głosem. Uważam, że będzie to jednym z największych wyzwań w Cancún: bez względu na to, kto będzie się wypowiadać w imieniu Unii Europejskiej, nasi partnerzy spoza Europy powinni mieć pewność, że napotkają na takie same rodzaje priorytetów i takie same rodzaje sygnałów. Właśnie w ten sposób nasze argumenty będą najlepiej słyszalne.
Karl-Heinz Florenz, w imieniu grupy PPE – (DE) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz! Jeżeli konferencja w Kopenhadze, której Pani, Pani Komisarz, oczywiście przewodniczyła, miała nas czegoś nauczyć, to tego, że w przyszłości na tego typu konferencjach Unia Europejska musi mówić jednym głosem. Nasze opinie w jednym czy dwu punktach mogą się różnić, ale jeżeli jako Europejczycy jesteśmy podzieleni w tym, co na nich mówimy, to nie będziemy uznawani za wiarygodnych, a jeżeli nie będziemy wiarygodni, to inni nie pójdą za naszym przykładem. Właściwie dlaczego mieliby to zrobić? Dlatego słuszne jest zasadnicze utrzymanie liczb, które ustaliliśmy pod przywództwem pani kanclerz Merkel, by stanowiły one podstawę negocjacji. Zgadzam się z Panią, że nie należy obecnie poważnie kwestionować ambitnego celu w wysokości 2 stopni i rozważać o wiele niższej wartości, ponieważ to znacznie utrudni realizację tych celów i zniechęci do nas społeczeństwo.
Jestem bardzo zaniepokojony tym, że tworzymy zagrożenie dla naszej własności intelektualnej. Nasz przemysł inwestuje w rozwój zasoby pieniężne i ludzkie. Jeżeli teraz zaczniemy rozbierać zasieki ochronne wokół tej własności intelektualnej i pozostawimy w nich luki, to utracimy cenne elementy, czyli naszą własność intelektualną. Jestem zwolennikiem transferu technologii, ale nasze przedsiębiorstwa także muszą widzieć sens takich inwestycji, dlatego nie wolno rozluźniać ochrony własności intelektualnej.
Jeżeli chodzi o zobowiązania, to jestem też skłonny domagać się poważnych zobowiązań od naszych partnerów na całym świecie. Muszą one jednak być dla tych krajów wiarygodne i wykonalne. W przeciwnym razie ich skutek będzie dokładnie odwrotny od naszych zamierzeń, inaczej mówiąc – te kraje zdystansują się od nas. Dlatego ogromne znaczenie ma nasz wiarygodny wizerunek w Cancún. Najważniejsze decyzje będą zapadać później, w Johannesburgu, ale w Cancún musimy przygotować pod nie grunt. Z zawodu jestem rolnikiem. Jeżeli grunt nie jest dobrze przygotowany, nie będzie żadnych plonów. Skoncentrujmy się na przygotowaniu dobrego gruntu.
Marita Ulvskog, w imieniu grupy S&D – (SV) Panie Przewodniczący! Przed szczytem w Kopenhadze mieliśmy ogromne oczekiwania. Rezultaty nie były zbyt korzystne. W dniu naszego wyjazdu z Kopenhagi padał gęsty śnieg, a w salach konferencyjnych było straszliwie zimno. Nie tylko Kopenhaga doświadczyła spadku temperatury, ale także cała debata o ochronie środowiska. Można powiedzieć, że dzisiaj klimat jest niżej na liście priorytetów debaty politycznej niż przed konferencją w Kopenhadze. To godne ubolewania, ale naszym zadaniem jest zapewnienie, aby szczyt w Cancún przyniósł lepsze rezultaty, aby zajął się wynikami kopenhaskiej konferencji i poprawił je. Jak to zrobimy? Jako przedstawiciele Europy zrobimy to, wchodząc w rolę lidera. Właśnie o to apelowała szefowa ONZ do spraw klimatu, pani Christina Figueres, kiedy za pośrednictwem wideokonferencji rozmawiała z tymi przedstawicielami Parlamentu Europejskiego, którzy pojadą do Cancún. Musimy pokazać zdolności przywódcze i zrobimy to, między innymi poprzez faktyczną realizację wszystkiego, co obiecaliśmy w Kopenhadze – nie tylko prawie wszystkiego, ale bezwzględnie wszystkiego.
W takiej sytuacji musimy oczywiście zapewnić zaangażowanie większej liczby ludzi. Wraz z innymi konkretnymi decyzjami w Cancún, dotyczącymi wylesiania, transferu technologii i dalszych działań na rzecz drugiego okresu zobowiązań w ramach protokołu z Kioto, może to być sposób na przygotowanie międzynarodowego porozumienia klimatycznego w 2011 roku. Nie uważam, by nasze oczekiwania przed konferencją w Cancún miały być zbyt niskie.
Chris Davies, w imieniu grupy ALDE – Panie Przewodniczący! Obecnie nie ma zbyt wielkiego entuzjazmu dla walki z globalnym ociepleniem, a raczej obserwuje się powszechny sceptycyzm społeczny. Choć na początku roku ziemię pokrywał śnieg, to rzut oka na statystyki pozwala ocenić, że pierwszych sześć miesięcy bieżącego roku było najcieplejszymi w historii na całym świecie. To po prostu fakt.
Chciałbym możliwie jak najszybszego globalnego porozumienia, ale mam obawy dotyczące charakteru takiego porozumienia. Rozróżnienie między krajami uprzemysłowionymi i rozwijającymi się wydaje mi się dziwne. Zastanawiam się, ile czasu minie, zanim niektóre kraje rozwijające się przegonią najuboższe kraje europejskie. Przyglądam się konferencjom klimatycznym i entuzjazmowi, jaki Arabia Saudyjska okazuje wobec koncepcji uwzględnienia w CDM wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla. Arabia Saudyjska z pewnością mogłaby zainwestować w to część swoich środków. Dlaczego mamy się do tego dokładać?
Niepokoi mnie, że przez tempo zmian Unia Europejska pozostaje w tyle i uważam, że inicjatywy w zakresie zmiany klimatu i nasza zdolność do walki z globalnym ociepleniem dają ogromne szanse. Chiny chcą zmniejszyć intensywność swoich emisji dwutlenku węgla o 45 % w ciągu najbliższego dziesięciolecia. Oznacza to inwestycje w nowe elektrownie zastępujące stare; oznacza to zwiększenie efektywności energetycznej. Mamy tu zatem prawdziwy problem, bo skoro już teraz nie jesteśmy w stanie konkurować z Chinami, to jak mamy zamiar konkurować z bardziej efektywnymi energetycznie Chinami w nadchodzących latach?
Chciałbym, aby nasz limit został zaostrzony. Chciałbym, żebyśmy zmienili cel z 20 % na 30 %. Chciałbym, aby ceny emisji dwutlenku węgla wzrosły, co zachęci w przyszłości do inwestycji niskoemisyjnych. Chciałbym mieć większą pewność, że w Komisji panuje zgoda, iż tak właśnie należy zadecydować i zrobić. Tylko że wydaje mi się, że tak się obecnie nie dzieje. Znam entuzjazm pani komisarz dla tej sprawy. Nie jestem pewien, czy cieszy się pełnym poparciem kolegium. Ale być może potrzebujemy planu awaryjnego?
Potrzebujemy planu awaryjnego i zasadniczo powinien on polegać na zwiększaniu naszej efektywności energetycznej. Zaledwie kilka minut temu słyszeliśmy plany pana komisarza Oettingera dotyczące przedłożenia pewnych aktów prawnych w przyszłym roku. Te akty prawne muszą być ambitne. Musimy oszczędzać nasze zasoby. Musimy stać się bardziej konkurencyjni.
Yannick Jadot, w imieniu grupy Verts/ALE – (FR) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz, Panie i Panowie! W tym wystąpieniu mógłbym ograniczyć się po prostu do przypomnienia pochodzących z ostatniego lata obrazów Rosji czy Azji Południowej, przypomnienia Państwu o bezwzględnie pilnej potrzebie przeciwdziałania zmianie klimatu i – skoro rozmawiamy o Europie – natychmiastowego, możliwie jak najszybszego przejścia do celu zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 30 % do 2020 roku. Jeżeli dzisiaj nie podejmiemy żadnych zmian, uda się nam osiągnąć 19 %. Praktycznie już zrealizowaliśmy postawiony cel, zatem jeżeli mówimy o 20 %, to nie możemy już mówić o ambitnym podejściu Europy.
Jeżeli o mnie chodzi, to nie jestem zagorzałym fanem rynku emisji dwutlenku węgla, ale jeśli pozostaniemy przy 20 %, to możemy być pewni, że będziemy traktować rynek emisji dwutlenku węgla niczym gatunek zagrożony wyginięciem, a nie jako dźwignię w przeciwdziałaniu zmianie klimatu. Przejście do celu w wysokości 30 % mogłoby dać budżetom europejskim nawet 8 miliardów euro dzięki aukcjonowaniu uprawnień. Wiemy, że można osiągnąć 30 %. W szczególności wiążący cel w postaci poprawy efektywności energetycznej o 20 % oznaczałby milion miejsc pracy w Europie. Oznacza to oszczędności w wysokości tysiąca euro w przeliczeniu na każde gospodarstwo domowe w Europie, a skoro pan komisarz Oettinger wspomniał o Nabucco, jest to równowartość piętnastu projektów Nabucco.
Czy zatem przejście do celu w wysokości 30 % zniszczy przedsiębiorstwa europejskie? Zdecydowanie nie. Pokazuje to każda z analiz. Będzie to miało wpływ na niektóre zagrożone sektory, ale istnieją sposoby; a jak dotychczas sektory, które groziły Europie wyginięciem, to te, które są beneficjentami europejskiej polityki energetycznej. Dzięki europejskiej polityce klimatycznej zyskały one miliardy euro.
Przejście na cel w wysokości 30 % oznaczałoby, że stajemy zdecydowanie po stronie tych, którzy wprowadzają zmiany, którzy budują świat przyszłości. Chciałbym przywołać pewne liczby. Według Barometru Ernst&Young za 2010 rok Chiny i Stany Zjednoczone są najatrakcyjniejszymi krajami dla rozwoju energii odnawialnej. Według niedawno przeprowadzonego badania jedynie trzy spośród 50 przedsiębiorstw będących światowymi liderami w zakresie technologii ekologicznych znajdują się w Europie; pozostałe są zlokalizowane w Azji lub Stanach Zjednoczonych.
Dlatego bezwzględnie należy przejść do celu 30 %, a na zakończenie chciałbym przypomnieć słowa prezydenta Baracka Obamy, który powiedział, że możemy zrezygnować z przyszłościowych miejsc pracy na rzecz naszych konkurentów lub skorzystać z okazji stulecia, co zresztą oni już zaczęli czynić. Jak powiedział, kraj, który stanie się pionierem energii przyszłości, będzie też pionierem XXI wieku. Przegrał wybory. Bądźmy takimi liderami w transformacji energetycznej i nowej gospodarce.
Miroslav Ouzký, w imieniu grupy ECR – (CS) Panie Przewodniczący! Chociaż jestem sygnatariuszem rezolucji dotyczącej planowanej konferencji klimatycznej, to mam również związane z nią pewne uwagi krytyczne i zastrzeżenia. Rozumieją Państwo: cieszę się, że tym razem nie dominuje aż tak bardzo optymizm, jaki zawsze dotąd prezentowaliśmy światu przed każdą konferencją, a który przekształcał się następnie w ogromny sceptycyzm. Ogromnie się cieszę, że rozumiemy, iż rezultatem tej konferencji nie będzie porozumienie międzynarodowe, a każdy w tej sali wie, że bez ogólnoświatowego porozumienia sama Europa, nawet gdyby ambitnie podniosła wyznaczane cele o 100 %, nie miałaby najmniejszego wpływu na światową zmianę klimatu.
Konsekwencją ślepego zaostrzania naszych standardów może być wystawienie Europy na ryzyko, i muszę Państwu wyznać, że zupełnie nie zgadzam się na skryte wprowadzanie podatków europejskich pod pretekstem przeciwdziałania zmianie klimatu.
Staram się nie prezentować wyłącznie negatywnego nastawienia, wiążę duże nadzieje ze wspieraniem współpracy z krajami rozwijającymi się, w szczególności przy ochronie wody pitnej, jak również z naszymi wysiłkami na rzecz zapewnienia dostępu do wody pitnej dla wszystkich ludzi, zwłaszcza w krajach rozwijających się. Chociaż mam krytyczne zastrzeżenia, to nie mam zamiaru wycofywać złożonego podpisu i mam nadzieję, że zbliżająca się konferencja mimo wszystko przyniesie pewien dalszy postęp.
Bairbre de Brún, w imieniu grupy GUE/NGL – (GA) Panie Przewodniczący! Nie możemy powtórzyć błędów, jakie popełniliśmy w Kopenhadze w zeszłym roku. Aby utrzymać wzrost temperatury poniżej 1,5oC, potrzebne są prawdziwe przywództwo i wola polityczna. To ważny cel.
Unia Europejska powinna działać jednomyślnie na rzecz zwiększenia celów redukcji emisji do 2020 roku oraz przekonać inne kraje uprzemysłowione do przyjęcia ogólnego celu – redukcji emisji o 80-95 % do 2050 roku. W ten sposób nie tylko ułatwimy negocjacje w Cancún; jest to też konieczne dla naszego własnego dobra.
Kraje uprzemysłowione powinny także zapewnić odpowiednie finansowanie na rzecz klimatu; a oprócz tego uruchomić szybkie finansowanie wraz z silnymi zobowiązaniami politycznymi i pełną przejrzystością. Potrzebne są również nowe źródła finansowania długookresowego. Wśród tych opcji powinny również znaleźć się podatek międzynarodowy oraz środki finansowe i finansowanie z międzynarodowych przewozów lotniczych i żeglugi.
Wzywam Państwa do głosowania za odrzuceniem poprawek osłabiających przesłanie naszego Parlamentu. Potrzebny jest silny sygnał. Nie można wykorzystywać światowego kryzysu gospodarczego jako wymówki usprawiedliwiającej bezczynność lub odmowę sprawiedliwości klimatycznej. Zmiana klimatu jest problemem, z którym należy zmierzyć się na arenie międzynarodowej, zaś do tego potrzebne jest zbudowanie wzajemnego zaufania.
Oreste Rossi, w imieniu grupy EFD – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Chociaż tak na forum komisji, jak i w tej sali przewidziałem fiasko konferencji klimatycznej w Kopenhadze oraz dokumentu przedłożonego przez Parlament, jednak tamto doświadczenie niczego nas nie nauczyło.
Jeżeli będziemy uparcie trzymać się jednostronnych żądań, aby Europa ograniczyła emisje i to w znacznie większym stopniu niż przewidziano w protokole z Kioto, to kolejny szczyt w Cancún – COP 16 – również zakończy się fiaskiem, a Parlament po raz kolejny poniesie wizerunkową porażkę.
W przyjętej na forum komisji rezolucji nie tylko podkreśla się, że wpłaty na rzecz krajów wschodzących nie powinny być niższe niż 30 miliardów euro rocznie do 2020 roku, ale również zachęca się UE do wspierania utworzenia zielonego funduszu klimatycznego, gromadzącego 100 miliardów dolarów rocznie, począwszy od 2020 roku.
W tym dokumencie wskazano również, jak znaleźć te środki, czyli poprzez opodatkowanie wszystkich możliwych źródeł, na przykład transakcji finansowych, giełd i biletów lotniczych, w gruncie rzeczy zabierając pieniądze wprost z kieszeni obywateli i przedsiębiorstw.
Następnie w sprawozdaniu postawiono utopijne żądania. W tym miejscu wymaga się od nas nawet zmniejszenia emisji CO2 do atmosfery o 30 % zamiast 20 % do 2020 roku oraz wzywa się Komisję do przedłożenia wniosku, aby UE postawiła sobie takie cele jednostronnie.
Zwracanie się do naszych obywateli i przedsiębiorstw o takie poświęcenie w okresie kryzysu gospodarczego, jakiego doświadczamy obecnie, to ostatnie z szeregu europejskich głupstw. Jesteśmy tego samego zdania co Rada: Unia Europejska będzie mogła zastanawiać się nad drugim okresem zobowiązań na mocy protokołu z Kioto jedynie wówczas, jeżeli odbędzie się to w ogólnych ramach uwzględniających wszystkie największe gospodarki, przed zawarciem światowego, prawnie wiążącego porozumienia.
Nick Griffin (NI) – Panie Przewodniczący! Wybór słonecznego Meksyku na miejsce COP 16 był dobrym posunięciem. Powinno to nam oszczędzić zeszłorocznego zakłopotania, kiedy zwolennicy globalnego ocieplenia drżeli w Kopenhadze, gdzie było najzimniej od wielu dziesięcioleci. Podobnie stosowanie zwodniczo dwuznacznego określenia „zmiana klimatu” zamiast „globalnego ocieplenia” może zmylić nielicznych podatników brytyjskich wobec ironii organizowania go wtedy, kiedy nietypowo zimne lato przechodzi we wczesną, mroźną zimę. Jeszcze lepszym trikiem byłoby organizowanie tych spotkań wyłącznie wiosną; spójrzcie, każdego dnia jest coraz cieplej!
Jak długo jeszcze faszystowska UE może nakładać coraz bardziej retorsyjne podatki i środki kontroli na zwykłych obywateli pod pozorem antropogenicznego globalnego ocieplenia, podczas gdy coraz większa liczba prawdziwych naukowców odrzuca tę teorię jako nieuzasadnioną i skompromitowaną? Antropogeniczne globalne ocieplenie to nieuzasadniona propaganda, to ogromne kłamstwo na skalę Josefa Goebbelsa, wspierane przez kompleks przemysłu ekologicznego, który jest zwolennikiem ogromnych transferów bogactwa od małych ludzi do kanciarzy handlu emisjami, takich jak Al Gore czy Goldman Sachs. I to wykorzystują lewicowe elity polityczne, aby dopełnić procesu deindustrializacji Zachodu, ponieważ pozbawieni kręgosłupa konserwatyści są zbyt zastraszeni przez histerię globalnego ocieplenia, by powstać i powiedzieć wyjątkowo niewygodną prawdę: antropogeniczna zmiana klimatu to najbardziej zyskowne oszustwo w historii.
W ramach tegorocznej konferencji Bilderberga, która odbyła się w czerwcu w Hiszpanii, jedna z sesji dotyczyła niebezpieczeństw globalnego oziębienia. Kiedy nowy realizm ludzi, którzy naprawdę kształtują politykę globalną, dotrze tutaj, do ludzi, którym tylko się tak wydaje?
Richard Seeber (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Jestem naprawdę zszokowany pomysłami, które tacy ludzie jak pan poseł Griffin propagują tutaj pod hasłem zmiany klimatu. Zupełną tajemnicą jest dla mnie związek między faszyzmem a zmianą klimatu. Uważam za skandaliczne to, o czym tu słyszałem, i moim zdaniem na takie oświadczenia nie ma miejsca w Parlamencie, ponieważ problem jest na to naprawdę zbyt poważny.
Obawiam się też, że faktycznie mamy zwiększone tempo emisji gazów cieplarnianych do atmosfery. Proszę zwrócić uwagę na liczby podawane przez Światową Organizację Meteorologiczną. Jestem też zszokowany niskim poziomem akceptacji w społeczeństwie. Pan poseł Griffin również na tym korzysta; ponadto wstrząsająca jest również niechęć największych emitentów, takich jak Stany Zjednoczone i Chiny, do przystąpienia do tego rodzaju porozumienia międzynarodowego.
Proszę przypomnieć sobie debatę, jaką toczyliśmy tutaj w zeszłym roku, przed konferencją w Kopenhadze. Jeżeli nie będziemy zbyt ambitni i przystąpimy do tych negocjacji z poczuciem realizmu, to jako Europa – mniej ważny emitent – nadal będziemy w stanie coś osiągnąć.
Jak możemy to uczynić? Pani Komisarz, wysoko cenię Pani entuzjazm, ale uważam, że niezwykle ważna jest komunikacja z obywatelami. Ludzie nie rozumieją problemu. Dlaczego? Ponieważ liczby podawane przez Światową Organizację Meteorologiczną są jednoznaczne – są to średnie. To prawda, że obecnie w Europie jest zimniej niż jeszcze kilka lat temu, niemniej jednak ogólnie na całym świecie następuje wzrost temperatury. To trzeba powiedzieć; a jeżeli nie zdołamy uzyskać poparcia obywateli, to pozwolimy takim ludziom jak poseł Griffin na wprowadzenie faszyzmu do zagadnienia zmiany klimatu. Na tym polega problem. Dlatego, Pani Komisarz, chciałbym się do Pani zwrócić o usprawnienia w tej kwestii.
Po drugie, musimy przestawić się na zrównoważone źródła energii za pomocą zachęt, które sobie cenimy. Mój kolega poseł przedstawił liczby. Najlepsze przedsiębiorstwa znajdują się w Chinach, a my w Europie wcale nie jesteśmy tacy dobrzy. Dlatego musimy przedstawić pewne dobre pomysły, aby pomóc naszym przedsiębiorstwom faktycznie dokonać zmian. Czy te wiążące cele faktycznie są takim panaceum, za jakie zawsze je tutaj uważamy?
Oczywiście, potrzebujemy również uczciwości na rynkach. Nie można pozwalać na to, co dzieje się w związku z mechanizmem czystego rozwoju – 60 % środków płynie do Chin. W tym przypadku nie wystarczy schować się wyłącznie za prawnymi argumentami. Musimy podejść do tej debaty w sposób uczciwy, ponieważ ta sprawa jest zbyt ważna. Ma Pani nasze poparcie, Pani Komisarz.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane za pomocą niebieskiej kartki zgodnie z art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Lucas Hartong (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! Pan poseł Seeber powiedział, że społeczeństwo nie rozumie debaty klimatycznej. Chciałbym go zapytać o następującą rzecz: czy przypadkiem nie jest tak, że społeczeństwo to rozumie, ale po prostu ma odmienną opinię od mojego kolegi posła?
Richard Seeber (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący! Nie wiem, czy dobrze to zrozumiałem. Po prostu ważne jest przeprowadzenie tej debaty z naszymi obywatelami w sposób otwarty, i to – jak już powiedziałem – na podstawie liczb podawanych przez Światową Organizację Meteorologiczną. Są to po prostu średnie dla całego świata, wskazujące na wzrost temperatury o 0,63 stopnia, ale w przypadku Europy są to inne wartości. Dzieje się tak dlatego, że pogoda jest zjawiskiem lokalnym, a my rozmawiamy o klimacie, który jest długookresowym zjawiskiem globalnym. Dlatego powinniśmy podjąć tę decyzję. Jeżeli mówimy, że jest coraz zimniej, a zimy przychodzą coraz wcześniej, to musimy również o tym właściwie informować. Dlatego mój apel o lepszą komunikację jest ważny.
Jo Leinen (S&D) – (DE) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz! Obawiam się, że miotamy się z jednej skrajności w drugą. Przed konferencją w Kopenhadze byliśmy być może nieco zbyt ambitni, a teraz obawiam się, że przed spotkaniem w Cancún jesteśmy niedostatecznie ambitni. Dlatego sądzę że to dobrze, iż w rezolucji Parlament omawia wszystkie kwestie, które naszym zdaniem będą potrzebne do osiągnięcia postępu i rezultatów nawet na spotkaniu w Cancún.
Mamy jeden ważny wniosek, dotyczy on tego, by UE zmieniła przyjętą strategię. Przed konferencją w Kopenhadze uzależniliśmy się od sytuacji w Stanach Zjednoczonych i być może w Chinach. To wówczas nie zadziałało i nie zadziała też na spotkaniu w Cancún. Dlatego powinniśmy przyjąć środki chroniące klimat, by chronić własne interesy. Z tego też wynika apel większości na forum komisji – a mam nadzieję, że jutro również na forum plenarnym – apel o zwiększenie naszych celów z 20 % do 30 %. W trakcie procesu będzie to tak czy inaczej potrzebne. Musimy osiągnąć ten cel, przynajmniej zanim udamy się na spotkanie w Afryce Południowej. Uważam też, że cały czas idziemy złą ścieżką w odniesieniu do protokołu z Kioto. Tu również polegamy na wszystkich innych. Uważam, że nasza oferta powinna opierać się na stworzeniu drugiego protokołu z Kioto. Nie będziemy mieć z tym żadnego problemu; nam uda się to osiągnąć.
Wreszcie co się tyczy następującej sprawy – aby Unia mówiła jednym głosem – to widziałem, jak to funkcjonowało na spotkaniu w Nagoi. Mieliśmy jeden mikrofon dla UE. Różne osoby mogły przemawiać, ale musiały wysyłać ten sam sygnał. Właśnie to chciałbym zobaczyć w wykonaniu Rady i Komisji także na konferencji w Cancún.
Corinne Lepage (ALDE) – (FR) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz! Po konferencji w Kopenhadze przynajmniej jedno jest pewne: kampania dezinformacji podjęta przed spotkaniem w Kopenhadze zakończyła się fiaskiem, a informacja, którą otrzymaliśmy od Międzyrządowego Panelu do spraw Zmiany Klimatu (IPCC), została w pełni potwierdzona przez wszystkich specjalistów, jakich Organizacja Narodów Zjednoczonych ma do dyspozycji. To pierwsza kwestia, którą chciałabym podkreślić.
Świadczy to o znaczeniu i pilności działań, które musimy podjąć. Musimy wyciągnąć konsekwencje z niepowodzenia, jakie spotkało nas na konferencji w Kopenhadze, a w efekcie bezwzględnie konieczne jest to, aby Unia wyznaczała sobie cele z własnej, nieprzymuszonej woli. Właśnie dlatego istotne jest – tak dla klimatu, jak i dla naszego przemysłu i naszych gospodarek – przyjęcie w jutrzejszym głosowaniu wspomnianego w rezolucji celu w wysokości 30 %.
Jak przed chwilą wspomniał mój kolega, cel w wysokości 20 % praktycznie został już zrealizowany. Jeżeli chcemy dać naszemu przemysłowi impuls, jeżeli chcemy pozostać lub stać się liderami w nowych sektorach, zarówno w zakresie efektywności energetycznej, jak i energii odnawialnej, to zasadnicze znaczenie ma postawienie sobie w Unii tego celu.
Drugą kwestią jest wiarygodność. Musimy dotrzymać zobowiązań wobec krajów Południa przy jednoczesnym rozróżnieniu między różnymi kategoriami krajów Południa, ponieważ zasadniczo nie można wrzucić Chin i Afryki do tego samego worka. To właśnie dlatego – moim zdaniem, bo wyrażam teraz moją prywatną opinię, a niekoniecznie opinię całej mojej grupy – zasadnicze znaczenie ma wdrożenie podatku od transakcji finansowych, co umożliwiłoby nam uzyskanie 100 miliardów dolarów, które obiecaliśmy do 2020 roku.
Mam też nadzieję, że w Cancún uda się wreszcie przyjąć porozumienie w sprawie lasów i porozumienie w sprawie zmniejszenia emisji z wylesiania i degradacji lasów (REDD), ponieważ byłby to już ogromny krok naprzód. Pamiętajmy, że wylesianie powoduje 20 % emisji gazów cieplarnianych.
Satu Hassi (Verts/ALE) – (FI) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Zgadzam się z tymi wszystkimi, którzy zgłosili poparcie dla zwiększenia redukcji emisji w UE o 30 %. Chodzi nie tylko o przyszłość ludzkości; to w naszym własnym interesie leży utrzymanie konkurencyjności w trakcie rozpoczynającej się rewolucji w technologii energetycznej.
Jeżeli UE ma być wiarygodnym liderem klimatycznym, to na konferencji w Cancún trzeba wspierać prawdziwą strategię ochrony klimatu, a nie tworzyć nowe luki. Niestety, wydaje się, że UE działa inaczej, jeżeli chodzi o zasady rozliczania leśnych pochłaniaczy dwutlenku węgla. Wydawałoby się, że UE zgadza się, by w przypadku leśnych pochłaniaczy za punkt odniesienia uznać prognozy na przyszłość, które w nieunikniony sposób są subiektywne. Oznaczałoby to większe problemy dla krajów uprzemysłowionych, i to niemałe. Problemy, o których mówię, mogłyby być równoważne od 3 % do 5 % ich całkowitych emisji, co – jak należy podkreślić – równa się połączonym zobowiązaniom do redukcji emisji wszystkich krajów uprzemysłowionych na mocy protokołu z Kioto do 2012 roku.
Kolejnym problemem związanym z polityką UE jest outsourcing redukcji emisji do krajów rozwijających się za pomocą mechanizmu czystego rozwoju. Krótkowzroczne, ale też niemądre z punktu widzenia uczciwej konkurencji jest na przykład wykorzystywanie CDM do wspierania w Chinach tych sektorów przemysłowych, które tutaj narzekają na ryzyko wycieku emisji. Uprawnienia pochodzące z projektów powinny być ograniczone do najuboższych krajów rozwijających się.
Zbigniew Ziobro (ECR) – (PL) Panie Przewodniczący! Walka z ociepleniem klimatu stała się bez wątpienia jednym z najważniejszych celów Unii Europejskiej. Istotnym jej czynnikiem wydaje się racjonalna polityka dotycząca obniżenia emisji dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych do atmosfery. W projekcie unijnej rezolucji, przed szczytem w Cancún, znalazł się zapis o znacznym, ponad dwudziestoprocentowym, obniżeniu CO2 wśród krajów unijnych. Wydaje się, że Unia nie patrzy, lansując tego rodzaju politykę, na poważne konsekwencje dla gospodarek swoich państw członkowskich.
Przy tak dużej redukcji po stronie Unii bardzo miękko określone jest stanowisko Wspólnoty w stosunku do redukcji emisji gazów w Stanach Zjednoczonych czy krajach Azji. Jest to duży błąd. Dziś, gdy Europa przeżywa regres ekonomiczny, powinniśmy bardziej skupiać się na działaniach zmierzających do wzmocnienia wspólnotowej gospodarki, a nie obciążać jej dodatkowymi kosztami. To nie państwa Unii Europejskiej są głównymi emitentami, lecz szybko rozwijające się gospodarki krajów rozwijających się, takich jak Chiny i Indie, które nie zamierzają redukować emisji. Produkcja przemysłowa, a za nią miejsca pracy, mogą więc być przenoszone poza granice Unii Europejskiej. Nasza gospodarka będzie słabnąć, a emisja nie będzie spadać, ale rosnąć. Ta polityka prowadzi donikąd. Dlatego trzeba się jeszcze raz zastanowić nad tego rodzaju kierunkiem polityki w zakresie walki z globalnym ociepleniem.
Sabine Wils (GUE/NGL) – (DE) Panie Przewodniczący! Konferencja klimatyczna w Cancún musi wywrzeć korzystną presję na nasze kraje, co pozwoli na postęp pod względem współpracy międzynarodowej i krajowego prawodawstwa ochrony klimatu. W ramach sojuszu odpowiedzialności UE musi okazać przywództwo polityczne, bez względu na to, co zrobią Stany Zjednoczone, oraz pozwolić na ocenę pod kątem zasady sprawiedliwości klimatycznej. Oznacza to w przypadku krajów uprzemysłowionych konieczność ustanowienia drugiego okresu zobowiązań na mocy protokołu z Kioto. Należy zapewnić dodatkowe środki finansowe na finansowanie działań klimatycznych. W zakresie finansowania długookresowego UE musi w trakcie negocjacji wyłożyć karty na stół. UE musi przedstawić ambitne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych. Pod żadnym pozorem nie można pozwolić, by temperatura globalna wzrosła o więcej niż 1,5°C. Efektem przyjęcia takiego celu będą innowacje technologiczne i tworzenie miejsc pracy w okresie kryzysu gospodarczego.
Anna Rosbach (EFD) – (DA) Panie Przewodniczący! W grudniu wszyscy – urzędnicy, politycy, dziennikarze, aktywiści i wielu innych – udadzą się na szczyt w Meksyku. Nasz Parlament również weźmie w nim udział, nawet jeżeli jak zawsze pojawi się zamieszanie, ilu posłów do PE ma zgodę na wyjazd.
Jadąc na szczyt klimatyczny, musimy pamiętać, by zabrać ze sobą jedną ważną rzecz: realizm. Doskonale zdaję sobie sprawę, że omawianie tej sprawy nie jest zbyt popularne, ale to ważne, by społeczeństwo międzynarodowe uznawało nas za wiarygodnych. UE powinna być pionierem, jak to się pięknie określa, inaczej mówiąc – powinna objąć przywództwo i dawać dobry przykład. To wszystko dobrze i pięknie, ale musimy upewnić się, że nie wyjdziemy aż tak daleko przed szereg, że nikt nie pójdzie za naszym przykładem. Nie ma sensu realizować polityki, którą naśladować będzie chciało lub mogło zaledwie kilka krajów. W ten sposób uda się nam osiągnąć tylko jedno, a konkretnie przenieść nasze pracochłonne gałęzie przemysłu poza Europę, do krajów, gdzie obowiązuje znacznie łagodniejsze prawodawstwo, gdzie są niższe płace i gorsze warunki pracy. Stracimy miejsca pracy, co będzie miało niekorzystne skutki dla naszych, europejskich gospodarek. Dlatego musimy działać na rzecz takich rozwiązań, które będą również w stanie zastosować szybko wschodzące kraje, na przykład Chiny, Indie i kraje południowoamerykańskie. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski z zeszłorocznego spotkania w Kopenhadze i w tym roku będziemy dążyć do realistycznych celów, zamiast gonić za niemożliwością.
Lucas Hartong (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! W przyszłym tygodniu w Cancún obędzie się konferencja klimatyczna Organizacji Narodów Zjednoczonych. Uczestnictwo UE w niej to wręcz parodia, ponieważ w rzeczywistości z naszym klimatem nie dzieje się nic złego. Mamy do czynienia ze zwykłymi zmianami temperatur. Czy mogę przez chwilę zatrzymać się nad realnymi faktami związanymi z tą zbędną konferencją? W przyszłym tygodniu setki uczestników wsiądą do samolotów do Meksyku, co spowoduje emisję CO2. A zatem: co było celem konferencji klimatycznej? Ach, tak, przecież było nim ograniczenie emisji CO2. Obecnie w Cancún wycina się 11 tysięcy hektarów lasu namorzynowego. Zatem: co było celem konferencji w sprawie zmiany klimatu? Ach, tak, była nim ochrona lasów. Panie przewodniczący! Czy mogę dać UE pewną skromną radę? Proszę pozostawić politykę klimatyczną faktycznie niezależnym ekspertom, ponieważ generuje ona wyłącznie ogromne koszty dla podatników; w ostatnich dziesięcioleciach nie przyniosła żadnych skutków poza tendencyjnymi sprawozdaniami Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) i przewodniczącego mu szarlatana, pana Rajendry Pachauri.
Pilar del Castillo Vera (PPE) – (ES) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz! Na wstępie chciałabym powiedzieć, że w moim odczuciu oba wystąpienia, urzędującej przewodniczącej Rady i pani komisarz, dały bardzo odmienne punkty widzenia na konferencję w Cancún w porównaniu do perspektywy wobec konferencji w Kopenhadze. To bardziej realistyczny punkt widzenia, o wiele łatwiejszy do przyjęcia, w związku z czym istnieją o wiele większe szanse, że będzie skuteczny.
Jeżeli konferencja w Kopenhadze była szczytem z rodzaju „wszystko albo nic” – jak powiedziała urzędująca przewodnicząca Rady – to spotkanie w Cancún musi być szczytem, który zapewni szeroką paletę możliwych i skutecznych opcji.
Walka ze zmianą klimatu ma dwie zasadnicze cechy: po pierwsze, musi mieć charakter globalny, obejmować wszystkich najważniejszych emitentów, od Stanów Zjednoczonych po Brazylię, Chiny oraz Indie. Po drugie, musi polegać na szeregu działań, które wywrą skuteczny wpływ na zmianę klimatu, a my musimy być w stanie zmierzyć ten wpływ, przy czym nie mogą one mieć niekorzystnego oddziaływania na wzrost gospodarczy.
W tym kontekście trzeba również z pokorą przyznać, że globalne wyzwanie, jakim jest sprostanie zmianie klimatu, daje szereg możliwości technologicznych i politycznych.
Istnieją i mogą jeszcze powstawać porozumienia wiążące, istnieją porozumienia sektorowe, dochodzi do transferu technologii i wspiera się badania. Należy zastosować wszystkie możliwości, wraz z radykalnym wzrostem efektywności energetycznej we wszystkich sektorach gospodarki i społeczeństwa. To jedyny sposób na skuteczne rozwiązanie problemu zmiany klimatu. W takiej sytuacji, jeżeli na szczycie w Cancún uda się wypracować wiele wykonalnych i skutecznych porozumień, będzie to ogromny sukces.
Kriton Arsenis (S&D) – (EL) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz! Jestem skłonny zgodzić się z panem posłem Leinenem, że faktycznie przeszliśmy z jednej skrajności w drugą. W Kopenhadze mieliśmy bardzo duże oczekiwania; być może powinniśmy mieć bardzo małe oczekiwania wobec spotkania w Cancún.
Nasze żądania zasadniczo dotyczą dwu kwestii: porozumienia REDD i finansowania. Jeżeli w tych dwu sprawach nie uda się nam osiągnąć postępu, to istnieje ryzyko, że w ogóle nie da się osiągnąć postępu w negocjacjach i być może będą one zagrożone. Jeżeli w Cancún w ogóle nie osiągniemy postępu, cały proces negocjacji będzie zagrożony. Właśnie dlatego polegamy na Państwa wysiłkach, wysiłkach Unii Europejskiej, by osiągnąć postęp, nawet jeżeli dokona się on jedynie w tych dwu kwestiach, oraz by nie narażać całych negocjacji.
Wielu posłów mówiło już, że właściwie już w 2009 roku osiągnęliśmy redukcję emisji w wysokości 17,3 %. Cel w wysokości 20 % do 2020 roku jest w naszym zasięgu; moglibyśmy zrealizować go w ciągu najbliższych kilku lat. Nie ma powodu, dla którego nie mielibyśmy przejść do 30 % lub więcej, jeżeli chcemy unowocześniać naszą gospodarkę, tworzyć nowe miejsca pracy i ponownie odzyskać konkurencyjność.
Pani poseł Hassi, która mówiła również o LULUCF, ma całkowitą rację. Stanowisko UE, zgodnie z którym nie powinniśmy porównywać redukcji emisji związanych z LULUCF z 1990 roku oraz wykorzystywać hasła BAU, nadmiernych emisji i tego, o ile mniej emitujemy niż w zakładanych celach, jest absurdalne.
Polegamy na Państwa wysiłkach, by w trakcie negocjacji w Cancún uzyskać rezultaty w odniesieniu do tych dwu kluczowych kwestii.
Bas Eickhout (Verts/ALE) – (NL) Panie Przewodniczący! Chciałbym serdecznie podziękować pani komisarz i urzędującej prezydencji belgijskiej za ich otwierające wystąpienia, niemniej jednak chciałbym również przypomnieć temu Parlamentowi, że porozumienie z Kopenhagi było nadzwyczaj słabe, a czasami zapomina się nawet o tym, co się w nim znalazło. W porozumieniu z Kopenhagi wspomina się cel w wysokości 2ºC, a nawet 1,5ºC, a jeżeli chcemy go zrealizować, to musimy naprawdę zabrać się za zmniejszanie emisji – o więcej niż 20 % – a także za zapewnianie środków finansowych na pierwsze trzy lata. W porozumieniu z Kopenhagi nader jasno stwierdza się, że te środki muszą pochodzić z nowych i dodatkowych źródeł. Pani Komisarz Hedegaard! Powiedziała Pani, że prawie udało się nam to osiągnąć, ale to nie są środki nowe ani dodatkowe, zatem jesteśmy dalecy od celu. Bądźmy w tej sprawie szczerzy. Mamy też kwestię roli UE, przywództwa. W rzeczywistości to pytanie do belgijskiej prezydencji w Radze: w jaki sposób chcemy tego dokonać w Cancún? Otrzymaliśmy wprawdzie mandat od Rady, ale w Cancún potrzebne będą negocjacje. Jeżeli wprowadzimy w nim zmiany, to czy ponownie potrzebna będzie jednomyślność wszystkich państw członkowskich, czy też zmiany zostaną wprowadzone kwalifikowaną większością głosów? Przecież jedynie wtedy naprawdę możemy rzeczywiście pełnić tę przewodnią rolę. Potrzebujemy większych ambicji, więcej środków finansowych i lepszego prowadzenia negocjacji.
Peter van Dalen (ECR) – (NL) Panie Przewodniczący! Wyzwanie związane ze spotkaniem w Cancún jest złożone i bardzo pilne, a jednak widzę szanse, ponieważ moim zdaniem wyniki konferencji w Nagoi napawają nadzieją i podnoszą na duchu. Odbyło się wiele dyskusji dotyczących tego, jak włączyć do tej debaty Unię Europejską. Czy dążymy do redukcji emisji CO2 o 20 %, a nawet o 30 %? W moim przekonaniu mniejsza ilość CO2 nie jest równoznaczna z niższą aktywnością gospodarczą, zatem możemy skupić się na celu redukcyjnym przekraczającym 20 %, ponieważ to da szansę na więcej ekologicznych miejsc pracy, innowacje i zrównoważony rozwój gospodarczy. Jednocześnie chciałbym wezwać Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) do naprawdę poważnego potraktowania krytyki dotyczącej sprawozdań oraz do stworzenia platformy otwartej dyskusji naukowej, aby uwzględnić wszystkie właściwe informacje i nie zamiatać ich pod dywan. W przeciwnym razie sprawozdania IPCC będą nadal przyjmowane w atmosferze nieufności, co moim zdaniem jest niepotrzebne i niepożądane.
Marisa Matias (GUE/NGL) – (PT) Panie Przewodniczący! Chciałabym nawiązać do pewnych kwestii, o których już tutaj mówiono. Wspomniano o oczekiwaniach, zgodnie z którymi spotkanie w Cancún ma stać się połowicznie krokiem w walce ze zmianą klimatu, a także o tym, że nie można pójść dalej, ambitniej niż konferencja w Kopenhadze, nie można też zaakceptować wyników szczytu kopenhaskiego. Wiemy, że był on skromny, a chociaż w dostępnych nam dowodach i danych naukowych nie nastąpiła żadna zmiana, to wydaje mi się, że nastąpiła zmiana woli politycznej; tutaj brakuje odwagi, a my udajemy się do Cancún przepełnieni strachem.
Uważam, że rezygnacji w obliczu jednego z najpoważniejszych kryzysów naszych czasów nie można uznać za jedną z możliwości. Chciałabym też powiedzieć, że w Cancún mamy szansę sprawdzenia się w odniesieniu do wielu spraw, które zostały tutaj poruszone, a także szansę sprawdzenia naszych możliwości w zakresie redystrybucji i udzielania wsparcia uboższym krajom i najuboższym ludziom. Uważam, że reakcja na kryzys ochrony środowiska oznacza również wspólną i sprawiedliwą reakcję na kryzys gospodarczy i społeczny, którego obecnie doświadczamy. I to właśnie oznacza realistyczną postawę.
Derek Roland Clark (EFD) – Panie Przewodniczący! Z radością przeczytam do wystąpienie w imieniu pana posła Blooma, który został dziś rano – moim zdaniem niesprawiedliwie – wyproszony z tej sali.
Rok temu w Kopenhadze ponieśliśmy klęskę, kiedy 15 tysięcy ludzi bez kwalifikacji, w tym posłowie do PE i cała świta, zgromadziło się w jednym miejscu, podwajając jego ślad węglowy na dwa tygodnie, i zostało beznadziejnie uwikłanych w aferę klimatyczną, zaplanowaną idealnie na czas, by zdusić obrady w zarodku.
Tak, wszyscy pamiętamy, jak pokazano, czym jest Uniwersytet Anglii Wschodniej: centrum fałszywej nauki, fabrykowanej przez podkupionych i opłaconych naukowców, którzy pod względem finansowania badań i laboratoriów opierają się na unijnej Dyrekcji Generalnej ds. Badań Naukowych i „super quasi pozarządowej organizacji” ONZ, a pod względem pensji – na podatnikach brytyjskich. Ukazano ich jako fałszerzy danych, fałszerzy komputerowych modeli klimatycznych, ukrywających niewygodne dane i konspirujących z zielonymi urzędnikami Obamy.
Rzesze podatników w sposób jednoznaczny dowiedziały się, że celem unijnego i światowego programu ochrony środowiska jest wyłącznie podniesienie naszych podatków od emisji dwutlenku węgla i zastraszenie nas, byśmy wyrazili zgodę.
Oczywiście, konferencja w Cancún nie będzie aż tak zła. Jest o wiele cieplej. To radosna zima, a konspiratorzy z o wiele większą uwagą będą w tym roku ukrywać swój program światowych rządów. Ale strzeżcie się: my, obywatele, depczemy wam po piętach.
Francisco Sosa Wagner (NI) – (ES) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz! Popieram aspiracje tego Parlamentu. Chciałbym, aby propozycje delegacji europejskiej uzyskały w Cancún takie wsparcie, na jakie zasługują.
W kontekście tej debaty zachodzi potrzeba podkreślenia znaczenia miast w procesie ochrony środowiska naturalnego. Ponad tysiąc burmistrzów w Unii Europejskiej zawarło porozumienie, pokazujące zrozumienie tego problemu przez te władze, które muszą podjąć działania, byśmy mogli osiągnąć sukces. Nasze piękne słowa nie mają żadnej wartości, jeżeli burmistrzowie miast nie będą współpracować.
Dla zagwarantowania tej współpracy bardzo istotne jest ujawnianie emisji, ponieważ miasta generują 80 % gazów cieplarnianych. Obecnie emisje nie są ujawniane, a co gorsza – nie ma wspólnego standardu ich pomiaru.
Istnieje organizacja non-profit o nazwie „CO2 disclosure project” („Projekt ujawniania CO2”), która zbiera informacje od tysięcy przedsiębiorstw i którą, moim zdaniem, mogłyby wykorzystać również samorządy lokalne. Bez współpracy samorządów lokalnych i burmistrzów działania na rzecz środowiska naturalnego nic nie dadzą, a tego właśnie chcielibyśmy uniknąć.
Theodoros Skylakakis (PPE) – (EL) Panie Przewodniczący! Mamy do czynienia z ogromnym skandalem w dziedzinie ochrony środowiska, z którym należy się zmierzyć na konferencji w Cancún. Aż 60 % uprawnień pochodzących z CDM, które są sprzedawane w ramach europejskiego systemu handlu uprawnieniami do emisji, pochodzi z likwidacji przemysłowego gazu cieplarnianego, HFC-23, i to po koszcie siedemdziesięciokrotnie przekraczającym koszt rzeczywisty, za co płacą przede wszystkim europejscy użytkownicy energii elektrycznej.
Do tej pory zmarnowaliśmy około 1,5 miliarda euro, a jeżeli taka praktyka będzie kontynuowana, to do 2013 roku zmarnujemy kolejne 3,5 miliarda w porównaniu z rzeczywistym kosztem niszczenia tego gazu, który wynosi zaledwie 80 milionów euro. To powoduje ogromne, nieuzasadnione zyski dla kilku przedsiębiorstw na całym świecie, bez jakichkolwiek korzyści ekologicznych, skoro w ostatnich latach stężenie HFC-23 w atmosferze wzrosło.
To niedopuszczalna sytuacja, podważająca uczciwość naszej polityki ochrony środowiska i mechanizm protokołu z Kioto. Europa musi zmierzyć się z tym problemem w ramach COP 16, ponieważ zmiana polityki międzynarodowej w tej sprawie daje ogromną szansę natychmiastowego drastycznego zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, przy bardzo niskich kosztach, i zwrócenia się o aktywniejsze zaangażowanie w wysiłki na rzecz przeciwdziałania zmianie klimatu przez takie kraje jak Chiny, które obecnie emitują do atmosfery wielkie ilości HFC-23, co można by zmniejszyć do zera, gdyby Chiny wykorzystały część pieniędzy z opodatkowania tych nieuzasadnionych zysków.
Niedopuszczalne jest zmarnowanie ponad 4 miliardów euro z kieszeni europejskich podatników. Naszym zadaniem w Parlamencie Europejskim jest obrona interesów społeczeństwa i konsumentów.
Edite Estrela (S&D) – (PT) Panie Przewodniczący! Międzynarodowe okoliczności tej konferencji nie są korzystne: mamy światowy kryzys gospodarczy, niepewność polityczną i administracyjną w Stanach Zjednoczonych oraz pat w negocjacjach między nimi a Chinami. Dlatego oczekiwania są niskie, ale pomimo to należy postrzegać szczyt w Cancún jako szansę przywrócenia zaufania do procesu wielostronnego i zmiany klimatu oraz wzmocnienia porozumienia z Kopenhagi. To najmniej, co można uczynić, ale nawet to wymaga zdecydowania i przywództwa politycznego w trakcie negocjacji, wraz z ambitnym podejściem przy podejmowaniu decyzji. Postęp należy osiągnąć przede wszystkim w takich dziedzinach, które mają wpływ na kraje rozwijające się, czyli finansowaniu, transferze technologii i tworzeniu potencjału. Oczekuje się jednak postępu w sprawie łagodzenia zmiany klimatu, szczególnie poprzez określenie ambitnych i wiążących celów redukcji emisji oraz procesów transferu, zwłaszcza monitorowania, dostarczania informacji i kontroli.
Bez względu na wyniki porozumień międzynarodowych Unia Europejska powinna dążyć do zmniejszenia emisji CO2 o ponad 20 % w celu stworzenia „zielonych” miejsc pracy i wzrostu gospodarczego. Podsumowując, wyniki szczytu w Cancún powinny pomóc nam określić definicje na okres po 2012 roku, co pozwoli doprowadzić w 2011 roku do prawnie wiążącego porozumienia międzynarodowego, które służyłoby realizacji globalnego celu ograniczenia wzrostu temperatury na świecie do dwóch stopni.
Roger Helmer (ECR) – Panie Przewodniczący! Jako osoba prywatna chciałbym przypomnieć koleżankom i kolegom, że społeczeństwo przestało wierzyć w antropogeniczną zmianę klimatu. Wyborcy mają dość obwiniania ich o zmianę klimatu i nie mają już zamiaru za nią płacić.
Coraz większa liczba naukowców publicznie kwestionuje dominujące przekonania klimatyczne. Wiarygodność IPCC jest w strzępach. Niedawne minimalne zmiany klimatu są całkowicie zgodne z utrwalonymi długookresowymi cyklami klimatycznymi. Konferencja w Kopenhadze zakończyła się fiaskiem z tego samego powodu, z jakiego fiaskiem zakończy się szczyt w Cancún. Stany Zjednoczone, wraz z nową republikańską większością w Izbie Reprezentantów, nie zgodzą się na system limitów i handlu. Indie i Chiny nie zrezygnują z postępu w imię panikarstwa klimatycznego. Nasza zielona polityka jest prawdopodobnie zbędna, a z pewnością nieskuteczna i rujnująco droga.
Jeżeli Europa będzie działać w osamotnieniu, zniszczymy nasze gospodarki i zubożymy nasze wnuki, przy tym bez najmniejszego wpływu na klimat. Decydujemy się na ubóstwo z wyboru w imię wątpliwej teorii naukowej. Nadszedł czas na zmianę kursu.
Catherine Soullie (PPE) – (FR) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz! Jutro okażemy jedność i realizm, a przynajmniej chciałabym, byśmy je okazali, kiedy będziemy głosować nad przyjęciem przedmiotowej rezolucji dotyczącej szesnastej sesji Konferencji Stron konwencji klimatycznej. Dlatego mam nadzieję, że nasza właściwa pani komisarz będzie w stanie nie tylko utrzymać pragmatyczne cele, które musimy wspólnie zrealizować, ale również bronić związanych z nimi, a bezwzględnie niepodlegających negocjacjom warunków, jakie określiła Europa.
Podczas tych negocjacji nie możemy też zapominać o oczekiwaniach dotyczących uczciwej równowagi, jakie wyrażają nasi obywatele i nasze sektory przemysłowe. To świat musi walczyć ze zmianą klimatu, a nie sama Europa.
Dlatego niezwykle istotne będzie uznanie znaczenia własności intelektualnej, która nie jest odpowiednio chroniona. Technologie ekologiczne muszą przynosić korzyści jak największej liczbie ludzi, ale to nie oznacza, że musimy tanio sprzedawać naszą obecną i przyszłą wiedzę, nawet w imię tej niezwykle istotnej walki ze zmianą klimatu.
Podobnie wydaje się, że jak najbardziej słusznym żądaniem, a nie taktyką negocjacyjną, jest zwracanie się o wspólne metody obliczania emisji oraz o weryfikację i publikację danych, aby wszystkie sektory emisyjne zostały zmierzone tą samą miarą.
Wreszcie, o czym przed chwilą mówili koleżanki i koledzy, bardziej kontrowersyjne są luki w obecnym mechanizmie czystego rozwoju, które również należy jasno pokazać. Panie i Panowie! Niestety, wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Parlament Europejski nie dysponuje realnymi uprawnieniami negocjacyjnymi. Jednakże należy wspierać gotowość wielu posłów do PE, w tym również moją, do pracy i udziału w korzystnych rezultatach tej konferencji, a nie lekceważyć je, jak wydawało się nam przez kilka ostatnich dni. Jeżeli Europa chce z mężnym sercem przystąpić do dialogu międzynarodowego, to podobnie muszą je mieć jej wszyscy prawodawcy.
Rovana Plumb (S&D) – Panie przewodniczący! Ponieważ jestem optymistką, uważam, że obecnie, na konferencji w Cancún, możliwy jest krok naprzód w postaci wyważonego pakietu, który umożliwi krajom podejmowanie szybszych i silniejszych działań we wszystkich dziedzinach zmiany klimatu. Dlatego niezwykle istotne jest przywrócenie wiodącej roli Europy w międzynarodowych negocjacjach klimatycznych poprzez wprowadzenie zasady dyplomacji klimatycznej, a Unia Europejska i jej państwa członkowskie powinny zdefiniować i wdrożyć zasadę sprawiedliwości klimatycznej, popierając w tej sposób klauzulę równości podczas przyszłych międzynarodowych negocjacji klimatycznych.
Podkreślam znaczenie ustanowienia mechanizmu regulującego finansowanie pieniężnych aspektów zmian klimatu. Nowe innowacyjne źródła dochodów, na przykład podatek od transakcji finansowych, zielone fundusze czy źródła prywatne, będą potrzebne, aby zebrać środki potrzebne do realizacji projektów łagodzenia zmiany klimatu i dostosowywania się do niej oraz aby uzyskać wzrost ekologiczny, co zapewni uczciwy rozwój, a obywatelom – dobre warunki życia. Nie możemy też zapominać o wymiarze równouprawnienia w polityce dotyczącej zmiany klimatu.
Romana Jordan Cizelj (PPE) – (SL) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz, Panie i Panowie! Przepaść między oczekiwaniami wobec konferencji w Kopenhadze a jej rezultatami była niedopuszczalnie duża i właśnie dlatego musimy wprowadzić pewne zmiany. Tym razem udajemy się do Cancún z o wiele bardziej realistycznymi, choć nadal ambitnymi celami. Pani Komisarz! Zasługuje Pani na uznanie za to, że zapewniła Pani, aby tym razem przed konferencją klimatyczną Unia była o wiele lepiej przygotowana, i za to pragnę Pani podziękować.
Chciałabym jednak odnieść się do niektórych przedłożonych poprawek. Osiągnięte przez nas w Kopenhadze porozumienie przyniosło pewne znaczące rezultaty, do których z pewnością zalicza się decyzja o konieczności podjęcia działań, aby ograniczyć wzrost temperatury na całym świecie do poniżej dwóch stopni Celsjusza. Musimy trwać przy tym celu, a teraz nie jest najlepsza chwila na jego zmianę, nawet gdyby oznaczało to dążenie do pomniejszego celu. Musimy zachować wiarygodność. Nie możemy z roku na rok zmieniać tak ważnych decyzji.
Chciałabym też odnieść się do propozycji, aby Unia jednostronnie zmniejszyła emisje gazów cieplarnianych o 30 %. Uważam, że nie powinniśmy ponownie oddalać się od krajów trzecich. Musimy podnieść ten cel i uczynimy to, ale dopiero wtedy, kiedy okoliczności będą odpowiednie. Musimy jednak zadbać, aby z góry określono procedurę dochodzenia do takiej decyzji oraz, oczywiście, aby Parlament Europejski został należycie włączony w proces decyzyjny.
Musimy również wspierać rozwój i wykorzystywanie czystych technologii na szczeblu globalnym. Chociaż porozumienie w sprawie transferu technologii jest niezwykle istotne, musimy również ustanowić odpowiednie warunki ochrony własności intelektualnej. Jedynie dzięki temu zmiana klimatu stanie się szansą, a nie tylko obciążeniem.
Wreszcie, w zakresie finansowania wysiłków na rzecz zmniejszenia skutków zmiany klimatu w krajach rozwijających się, chciałabym zauważyć, że Unia Europejska dysponuje już mechanizmem finansowania tego celu, mianowicie europejskim systemem handlu uprawnieniami do emisji, czyli ETS. Musimy zagwarantować właściwe funkcjonowanie tego systemu i jego skuteczność, jak również przejrzystą i ukierunkowaną alokację środków finansowych. Uważam, że tworzenie nowych obciążeń finansowych w okresie kryzysu finansowego i gospodarczego byłoby niewłaściwe.
Justas Vincas Paleckis (S&D) – (LT) Panie Przewodniczący! Niedługo świat usłyszy kolejne dobre lub – jak to ostatnio zdarzało się częściej – złe wieści o zmianie klimatu, tym razem z Cancún. Zdecydowana większość naukowców twierdzi, że powoli kończy się nasz czas na powstrzymanie zmiany klimatu, ale nie zmniejsza się liczba ludzi negujących wszystko czy odmawiających zrobienia czegokolwiek. Unia Europejska była i powinna pozostać siłą napędową postępu w rozmowach. W Cancún UE powinna lepiej skoordynować stanowiska państw członkowskich. Musimy odrobić to zadanie domowe, udowodnić, że możliwe jest osiągnięcie zrównoważonego rozwoju gospodarczego i przyjaznego środowisku naturalnego stylu życia. Jedynie zmieniając, się możemy skłonić innych do pójścia za naszym przykładem.
Naprawdę chciałbym poprzeć to jednostronne posunięcie UE, polegające na zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych o 30 % do 2020 roku. Szczególnie ważne jest uwzględnienie podczas szczytu w Cancún niedawno wypracowanej zasady sprawiedliwości klimatycznej. Jeżeli nie uda się powstrzymać lub co najmniej ograniczyć zmiany klimatu, to najuboższe kraje i najubożsi ludzie będą pierwszymi ofiarami naszej szybko przegrzewającej się planety.
Wydawałoby się, że niektórzy ludzie, niektóre przedsiębiorstwa i kraje kierują się starym, choć unowocześnionym hasłem: po mnie – kiedy już osiągnąłem ogromne zyski – choćby potop. Taka postawa nie może zwyciężyć w Cancún.
Elisabetta Gardini (PPE) – (IT) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz, Panie i Panowie! Europejska wola ustanowienia ambitnych celów przed kolejną konferencją w sprawie zmiany klimatu to z pewnością zobowiązanie, do którego warto dążyć z uporem, a którego rezultaty zadecydują o przyszłości naszej planety.
Właśnie dlatego jednak, Panie i Panowie, musimy w naszych oczekiwaniach kierować się realizmem i większą ostrożnością. Jak wiemy, w przygotowawczych negocjacjach międzynarodowych przed konferencją w Cancún nie tylko nie udało się odnotować istotnego postępu na drodze do światowego porozumienia, ale też potwierdzono rezerwę i opór wobec zobowiązań przyjętych na spotkaniu w Kopenhadze.
Już o tym wspominano, ale chciałbym w tym miejscu nawiązać do Chin. Na przykład Chiny pozwalają sobie na zwiększanie swoich emisji CO2 o 5 miliardów ton do 2020 roku, czego skutki mogą być zrównoważone jedynie przez zmniejszenie emisji przemysłowych w Europie o 100 % do tego samego roku – 2020 – a nawet to może nie wystarczyć.
Ten fakt nie tylko sprawia, że propozycja bezwarunkowego zmniejszenia emisji o 30 % jest nierealistyczna – my zresztą zdecydowanie się jej sprzeciwiamy – ale również skłania wielu niezależnych obserwatorów do postawienia hipotezy dotyczącej wzrostu, a nawet znacznego wzrostu globalnych emisji do tego roku. W takiej pełnej sprzeczności sytuacji co najmniej ryzykownym, a nawet demagogicznym posunięciem byłoby przedstawianie liczb i kreślenie atrakcyjnych, acz nierealistycznych scenariuszy, w których nieznane ilości są w nieunikniony sposób uwzględniane wśród kosztów.
Mam nadzieję, że Unia Europejska zabierze na spotkanie w Cancún wspólną, realistyczną i zrównoważoną propozycję, ponieważ porozumienie gwarantujące realne, namacalne efekty zawsze i w każdej sytuacji jest lepsze od oczekiwań, które niechybnie są skazane na porażkę, i które czynią wysiłki rządów w najważniejszych kwestiach ochrony środowiska jeszcze mniej wiarygodnymi w oczach społeczności międzynarodowej, a to byłoby szczególnie trudne do naprawienia.
Jolanta Emilia Hibner (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz, Pani Minister! Przyjęcie rezolucji na konferencję COP 16 w Meksyku jest pierwszym krokiem w globalnej dyskusji. Jest to bardzo trudny dla wszystkich krajów kompromis. Nie łudźmy się, że osiągniemy natychmiastowe sukcesy. Musimy złożyć jak najdalej idącą propozycję, ale jednocześnie skupiającą jak najwięcej krajów uczestniczących w tej konferencji.
Głównym celem założonym w tej rezolucji jest osiągnięcie kompromisu zwalczającego zmiany klimatu, ocieplenie klimatu. Jeżeli chcemy osiągnąć ten cel, to musimy zjednać sobie największe państwa, największych emitentów. Do tych państw należą Stany Zjednoczone i Chiny. Musimy wspólnie z nimi debatować i prosić o to, żeby zechciały rozważyć swoje możliwości gospodarcze. Powinniśmy też skupić się na realizacji tych celów, które już zapisaliśmy w pakiecie ekologicznym Unii Europejskiej. Niektórzy koledzy mówią o skromnym pakiecie, który mówi o redukcji gazów cieplarnianych o 20 %. Osiągnijmy najpierw ten pierwszy krok, a potem mówmy o następnym.
Ważne są również zobowiązania, które wszystkie kraje mogą na siebie przyjąć. Jeżeli znów zapiszemy takie zobowiązania, których nikt nie zrealizuje, będą to martwe zapisy, tylko na papierze. Jednocześnie musimy skierować nasze zainteresowanie w kierunku tych krajów, które mają bardzo słaby rozwój gospodarczy i słabo rozwinięte gospodarki. Natomiast naszym celem jest, aby pieniądze trafiały absolutnie do tych najbiedniejszych krajów. One powinny mieć dostęp do pieniędzy z Unii. W imieniu wszystkich kolegów myślę, że każdy z nas będzie trzymać kciuki za Panią Komisarz. Ja również deklaruję daleko idącą pomoc w negocjacjach.
Sirpa Pietikäinen (PPE) – Panie Przewodniczący! Przede wszystkim chciałabym podziękować pani komisarz Hedegaard za jej bardzo dobrą i pełną zaangażowania pracę nad tymi kwestiami klimatu, na szczeblu unijnym i globalnym.
Ponieważ wiem, że obecnie negocjacje w ramach ONZ we wszystkich sprawach międzynarodowych są bardzo trudne, uważam, że musimy w pełni wykorzystać ukierunkowanie na działania. Wiemy, że stoi przed nami globalne wyzwanie we wszystkich krajach, zatem działania na rzecz zapobieżenia zmianie klimatu zawsze przynoszą korzyści, i dla środowiska naturalnego, i dla przedsiębiorstw.
Dysponujemy dość szeroką paletą analiz pokazujących, że UE mogłaby ograniczyć emisje CO2 o 30 %, a nawet o 40 %, do 2020 roku w sposób opłacalny i zyskowny ekonomicznie. Wymagałoby to przede wszystkim rezygnacji ze szkodliwych subsydiów, na przykład wydawanych corocznie w Europie 6 miliardów euro na paliwa kopalne, oraz bardziej restrykcyjnego wsparcia prawodawczego w stosunku do systemu handlu uprawnieniami do emisji, efektywnego wykorzystywania zasobów i efektywności energetycznej, a także takich instrumentów, jak bardziej restrykcyjna dyrektywa w sprawie ekoprojektu.
Moim zdaniem właśnie samodzielnie wskazując drogę naprzód, możemy przekonać innych, że: a) mówimy serio; b) to przynosi zyski; oraz c) robimy to z myślą o środowisku naturalnym i sukcesie gospodarki europejskiej.
Seán Kelly (PPE) – (GA) Panie Przewodniczący! Dziękuję mojej grupie za szansę wypowiedzenia się na temat, którym jestem żywotnie zainteresowany.
Obecnie efekty konferencji w Cancún są istotne dla Unii Europejskiej ze względu zarówno na wizerunek, jak i na rezultaty. Musimy być uznawani za realistów i mówić jednym głosem. Trzeba bardzo zdecydowanie stwierdzić, że globalne ocieplenie jest problemem globalnym, wymagającym globalnego rozwiązania z globalnymi celami wiążącymi.
Z tego względu powinniśmy podtrzymywać nasze cele w wysokości 20 % do 2020 roku. Wszelkie inne decyzje dałyby efekty odwrotne od oczekiwań. To mogłoby zdziesiątkować naszą gospodarkę; uczyniłoby nas niekonkurencyjnymi, kiedy kraje rozwijające się pędzą naprzód.
Jeżeli około 2015 roku uda się nam osiągnąć cel w wysokości 20 %, to będziemy mogli go zmienić na 25 % lub 30 %; wówczas zostanie to uznane za sukces wizerunkowy. W przeciwnym razie nieskuteczne dążenie do 30 % byłoby wizerunkową katastrofą, podobnie jak to było w przypadku strategii lizbońskiej. To nam wystarczy. Nadszedł czas walczyć sprytnie, robić swoje, ale zapewnić, by reszta świata robiła to samo.
Wreszcie, jak słyszałem, niektórzy posłowie do Parlamentu Europejskiego udadzą się do Cancún być może celem zaprotestowania; mają do tego pełne prawo, ale mam nadzieję, że uczynią to jako osoby prywatne, a nie jako akredytowani delegaci.
Danuta Jazłowiecka (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący! Moi koledzy wielokrotnie podkreślali jednolite wewnętrzne stanowisko w sprawie polityki klimatycznej. Ja jednak chciałabym zwrócić uwagę, że na nadchodzącej konferencji klimatycznej powinniśmy wykorzystać również nasz największy atut, który, jak się w zeszłym roku okazało, jest także naszą największą słabością. Mam na myśli wielopoziomowe negocjacje, próbę zrozumienia racji partnerów, a także umiejętne szukanie satysfakcjonującego kompromisu. Spróbujmy wnieść to nasze unijne know–how w politykę klimatyczną. Osamotnienie, o którym mówiła pani komisarz, zależy od zaangażowania Stanów Zjednoczonych, Chin, Brazylii, Rosji czy Indii. Bez niego żadne unijne działania nie będą miały sensu. Trzeba też jasno powiedzieć, że skoro wschodzące polityki gospodarcze chcą odgrywać większą rolę międzynarodową, to muszą również wziąć na siebie większe zobowiązania. Państwa BRIC nie mogą w nieskończoność powoływać się na zapóźnienia cywilizacyjne, uzasadniając swoją niezgodę na radykalne działania chroniące klimat. Większa władza wiąże się z większą odpowiedzialnością.
Maria Da Graça Carvalho (PPE) – (PT) Panie Przewodniczący! Sukces konferencji klimatycznej w Cancún ma kluczowe znaczenie dla wiarygodności procesu negocjacyjnego prowadzonego pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych. Dlatego niezwykle istotne jest przyjęcie konkretnych zobowiązań i określenie realistycznych celów. Ogromne znaczenie ma dojście do porozumienia w takich aspektach, jak polityka ochrony lasów, transferu technologii do krajów rozwijających się czy finansowania.
Jeżeli nie uda się osiągnąć globalnego porozumienia, Europa nadal powinna zostawić sobie możliwość rozważenia drugiego okresu zobowiązań na mocy protokołu z Kioto, ale pod pewnymi warunkami, zwłaszcza w zakresie integralności ekologicznej protokołu, reformy mechanizmu czystego rozwoju oraz podjęcia zobowiązań przez największych światowych emitentów, w tym Chiny i Stany Zjednoczone.
Csaba Sándor Tabajdi (S&D) – (HU) Panie Przewodniczący! W procesie przygotowań do konferencji klimatycznej w Cancún Unia Europejska i jej państwa członkowskie powinny wreszcie uświadomić sobie, że przyjmowanie coraz to wyższych, nowych, jednostronnych celów nie pomoże w wywieraniu wpływu na Stany Zjednoczone, Chiny i Indie czy też w zachęcaniu gospodarek wschodzących do udziału w walce ze zmianą klimatu. W tym kontekście jednostronne zobowiązanie do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla o 40 %, co zaproponowała Grupa Zielonych/Wolne Przymierze Europejskie, wydaje się przesadą. Nawet jednostronne zobowiązanie wysokości 30 % ma sens jedynie wówczas, jeżeli będą za nim stały rzeczywiste działania. Zgadzam się z panią komisarz Hedegaard: Unia może odzyskać wiodącą rolę jedynie wtedy, jeżeli pokaże konkretne wyniki, inwestując w badania i rozwój, tworząc zielone miejsca pracy, rozwijając inteligentną sieć energetyczną oraz realizując politykę zrównoważonego wzrostu przyjaznego dla środowiska.
Karin Kadenbach (S&D) – (DE) Panie Przewodniczący, Pani Przewodnicząca Schauvliege, Pani Komisarz! Parlament już wielokrotnie jasno zobowiązywał się do podjęcia działań na rzecz ochrony klimatu. Niestety, wydaje mi się, że taka postawa nie jest zbyt częsta wśród decydentów w państwach członkowskich. Ministrowie do spraw środowiska, często bardzo ambitni, w wielu przypadkach są pozostawieni sami sobie. Miejmy nadzieję, że ministrowie finansów i gospodarki, a także osoby odpowiedzialne za gospodarkę, również myślą w dłuższym horyzoncie czasowym. Najczęściej jednak działania podejmuje się na bardzo określony czas, mianowicie na okres poprzedzający najbliższe wybory. Przyroda nie jest jednak w stanie uwzględnić codziennych potrzeb polityki. Zareaguje na zmianę klimatu, ze wszystkimi wynikającymi z tego negatywnymi skutkami dla narodu, a nawet dla całej ludzkości. Jeżeli nie uda się nam przekonać o pilności tej kwestii, a zwłaszcza o pilnej potrzebie podjęcia działań, w niedalekiej przyszłości znaczną część naszych środków finansowych będziemy musieli poświęcić na pomoc w katastrofach.
Pani Komisarz! Pod hasłem „Jedna planeta, jeden głos” chciałabym życzyć Pani powodzenia w Cancún, dla dobra przyszłych pokoleń.
Sonia Alfano (ALDE) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Wysoko cenię obecność pani komisarz Hedegaard oraz zaprezentowane przez nią stanowisko. Chciałabym Pani podziękować za zaangażowanie na rzecz stałego informowania Parlamentu o rozwoju sytuacji w odniesieniu do spotkania w Cancún.
Walkę ze zmianą klimatu należy prowadzić na szczeblu globalnym, angażując wszystkich, ale koncepcja, zgodnie z którą nasze stanowisko uzależnione jest od innych krajów, jest nieodpowiedzialna i nie uwzględnia roli, jaką dla siebie wybrała UE, czyli roli lidera w sterowaniu rewolucją kulturalną na szczeblu globalnym, zwłaszcza walką ze zmianą klimatu.
Musimy postawić sobie jeszcze ambitniejsze cele i zapewnić ich realizację przez poszczególne państwa członkowskie. Dlatego dziękuję pani komisarz za przypomnienie Włochom, kilka dni temu, o konieczności dotrzymania złożonych obietnic finansowych o kwocie 200 milionów euro na walkę ze zmianą klimatu. Niestety muszę poinformować Komisję, iż wydaje się, że w obecnym budżecie rządu włoskiego nie przewidziano tych środków.
Dlatego zwracam się do Komisji o wykorzystanie wszystkich dostępnych uprawnień, by skłonić państwa członkowskie do realizacji złożonych obietnic, zwłaszcza kiedy chodzi o tak ważną bitwę o najbliższą przyszłość ludności świata…
(Przewodniczący odebrał mówczyni głos.)
João Ferreira (GUE/NGL) – (PT) Panie Przewodniczący! Unia Europejska przyczyniła się do fiaska konferencji w Kopenhadze i zahamowania procesu negocjacji międzynarodowych. Nie wystarczy zadeklarować ambicje i określić cele dla innych krajów uprzemysłowionych, nawet jeżeli nie spełniają one zaleceń Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, skoro nie zwraca się uwagi na środki, za pomocą których można tego dokonać. Środki do osiągnięcia tych celów mają większe znaczenie niż cele, na których koncentruje się przedmiotowa dyskusja, i to jest sprawa najważniejsza.
Unia Europejska nalega na stosowanie podejścia rynkowego, mechanizmów rynkowych, które jak dotąd dowiodły dwu rzeczy: nieskuteczności i przewrotności. To manna z nieba dla spekulantów finansowych: już nie tylko żywność, nie tylko dług publiczny państw, ale również sama atmosfera – powietrze, którym oddychamy – stanie się dla miliarderów narzędziem nowego systemu służącego kreowaniu fikcyjnych aktywów finansowych.
Pani Komisarz! Możemy sprawdzić, czy przyczyną tej zmiany klimatu jest nieracjonalność obowiązującego systemu gospodarczego i społecznego. Likwidując ten system, znajdziemy rozwiązanie.
Iosif Matula (PPE) – (RO) Panie Przewodniczący! Zmiana klimatu jest z pewnością największym wyzwaniem, przed którym obecnie stoi ludzkość.
Niestety, oczekiwania przed konferencją w Cancún są dość skromne z uwagi na fiasko spotkania w Kopenhadze. Oczekiwano wówczas, że kraje uprzemysłowione w różny sposób wesprą programy działania państw rozwijających się na rzecz walki ze skutkami zmian klimatu. Jednakże skutki kryzysu gospodarczego, szczególnie mocno odczuwanego przez państwa członkowskie UE, zmuszają nas do skoncentrowania się także na innych priorytetach.
Dojście do porozumienia w sprawie zmniejszenia emisji dwutlenku węgla ma kluczowe znaczenie. Na spotkaniu w Cancún UE musi przedstawić wspólne stanowisko wobec celów do osiągnięcia, pamiętając, że sukces strategii na 2020 rok zależy od realizacji celu w zakresie zmiany klimatu. W tym kontekście chciałbym zwrócić uwagę na znaczenie partnerstwa służącego rozwojowi potencjału zrównoważonej energii na szczeblu regionalnym i zachęcania regionów do wykorzystywania energii odnawialnej.
Gilles Pargneaux (S&D) – (FR) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz! Wiemy, jak bardzo jest Pani waleczna, jak bardzo Pani pragnie, aby na spotkaniu w Cancún Europa mówiła wreszcie jednym głosem. Dlatego chciałbym, aby miała Pani szansę przekazać nam swoją opinię o dwu kwestiach, dwu działaniach pojawiających się w naszej rezolucji, nad przyjęciem której będziemy jutro głosować. Przed jutrzejszym głosowaniem chciałbym publicznie poznać Pani zdanie na temat tych dwu propozycji.
Po pierwsze, w sprawie utworzenia zielonego funduszu, który wreszcie pozwoliłby nam zgromadzić, począwszy od 2020 roku, 100 miliardów dolarów do wydania na pomoc dla krajów najuboższych.
Po drugie, co się tyczy wprowadzenia podatku od transakcji finansowych w wysokości 0,01 %, co spowodowałoby powstanie funduszu w wysokości 20 miliardów euro, również na potrzeby pomocy krajom najuboższym. Sądzę, że to ważna kwestia natury finansowej, która umożliwiłaby nam szybszy i dalszy postęp.
Angelika Werthmann (NI) – (DE) Panie Przewodniczący! Celem konferencji klimatycznej jest ustanowienie następcy protokołu z Kioto, który wygasa w 2012 roku. Musimy pilnie osiągnąć postęp w walce ze zmianą klimatu. W sumie, relatywnie rzecz biorąc, UE znajduje się na właściwej ścieżce do realizacji swoich celów klimatycznych. Jednakże kluczowe znaczenie będzie miało dążenie przez UE, wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi i Chinami, do stworzenia prawnych warunków wstępnych dla przyjęcia porozumienia w sprawie globalnej ochrony klimatu. Zwłaszcza w tym trudnym okresie wzmocnienie polityki ochrony środowiska będzie też istotną szansą dla polityki gospodarczej, na przykład poprzez inwestycje w energię odnawialną i efektywność energetyczną.
Monika Flašíková Beňová (S&D) – (SK) Panie Przewodniczący! Prowadzone na międzynarodowych forach rozmowy w sprawie zmian klimatu ciągną się już od dwóch dziesięcioleci. Pomimo wzrostu świadomości na temat tego naprawdę globalnego problemu, z perspektywy politycznej można stwierdzić, że zmarnowaliśmy te dwie dekady.
Protokół z Kioto przestanie obowiązywać w 2012 roku, a fiasko zeszłorocznej konferencji klimatycznej w Kopenhadze nie pozostawia cienia nadziei na szybką zmianę na lepsze. Październikowe negocjacje klimatyczne jedynie potwierdziły rozłam między tak zwanymi krajami rozwiniętymi a krajami rozwijającymi się, dlatego w Cancún będzie wiele do zrobienia. Jeżeli chcemy, aby konferencja w Cancún zakończyła się sukcesem, to konieczna będzie zasadnicza zmiana stanowiska krajów bogatych. Najpierw musimy radykalnie zmniejszyć wielkość emisji krajowych. W tym kontekście tak zwana kompensacja emisji dwutlenku węgla nie jest żadnym rozwiązaniem. Jeżeli kraje bogate kupują uprawnienia od krajów ubogich w celu dalszego wytwarzania emisji, to w żaden sposób nie pomoże to klimatowi.
Kyriakos Mavronikolas (S&D) – (EL) Panie Przewodniczący! Musimy odpowiedzieć na następujące pytanie: czy na spotkaniu w Cancún uda się osiągnąć postęp w zakresie zmiany klimatu. Wydaje mi się, że nasze stanowisko i nasze cele faktycznie nadają tempo zmianom potrzebnym do uniknięcia katastrofy ekologicznej.
Stanowiska zajmowane przez Unię pozostają słuszne, a my musimy nie tylko wyjaśnić je na tej konferencji; musimy też walczyć o osiągnięcie o wiele lepszych wyników niż te z konferencji w Kopenhadze.
Niestety, Pani Komisarz, nadal musimy liczyć się z tym, że to od nas będzie zależało przekonanie dużych krajów, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych i Chin, by przyłączyły się do tych wysiłków na rzecz przeciwdziałania zmianie klimatu. Wierzę, że te wysiłki zakończą się sukcesem.
Connie Hedegaard, komisarz – Panie Przewodniczący! Myślałam, że po tej ożywionej debacie będę mogła ograniczyć się wyłącznie do trzech podstawowych uwag, ale sądzę, że najpierw powinnam odpowiedzieć na bezpośrednie pytanie, które zadał pan poseł Pargneaux: uważam, że możemy osiągnąć odpowiedni postęp w zakresie struktury zielonego funduszu. Jednakże wiele stron prawdopodobnie będzie chciało dokładniej przyjrzeć się niektórym bardzo szczególnym źródłom finansowania – ponieważ minęły dopiero dwa tygodnie, od kiedy zespół wysokiego szczebla przy ONZ przedłożył te różnorodne propozycje.
Realistycznie rzecz biorąc, powinniśmy osiągnąć znaczny postęp. Powinniśmy wiedzieć, co chcemy zrobić z tym funduszem i w jaki sposób go ustanowić. Wówczas będę miała pewność, że wkrótce potem będziemy w stanie przedstawić również związane z tym wymogi. Sądzę, że będziemy musieli posuwać się naprzód stopniowo, ale jestem zdecydowaną zwolenniczką postępu w odniesieniu do zielonego funduszu.
Teraz moje trzy uwagi. Po pierwsze, pani poseł Marita Ulvskog powiedziała na początku tej debaty, że sprawy klimatyczne w tym roku przesunęły się w dół listy priorytetów międzynarodowych. To oczywiście prawda, ale prawdą jest również to, że jeżeli porównamy naszą obecną pozycję do sytuacji dwa lata wstecz – albo do pięciu czy dziesięciu lat temu – to zobaczymy, że obecnie klimat znajduje się bardzo wysoko na liście priorytetów.
Czy mogą sobie Państwo wyobrazić, że bez przygotowań do porozumienia z Kopenhagi kwestie zmiany klimatu, efektywności energetycznej i sposobów wspierania ekologicznego wzrostu byłyby w stanie przetrwać kryzys gospodarczy? Ja uważam, że prawdopodobnie nie. To nadal w ogromnej mierze znajduje się na liście priorytetów UE i musi na niej pozostać.
Pan poseł Ouzký wspomniał, że Europa jest zawsze „zbyt optymistyczna”; cóż, być może nie zawsze na próżno. Pesymiści nie osiągają wielkich rezultatów. Przyjmując cele, w 2008 roku Europa wyznaczyła kierunek, a podczas przygotowań do konferencji w Kopenhadze wiele gospodarek poszło tą drogą.
Dwa lata temu byliśmy praktycznie osamotnieni w przyjmowaniu celów. W trakcie przygotowań do szczytu w Kopenhadze tak wielkie gospodarki, jak Indonezja, Meksyk, Korea, Indie, Republika Południowej Afryki i inni – lista jest o wiele dłuższa – ustanowiły cele krajowe. Jeżeli wszystkie pozostałe kwestie są jednakowe, jest to również bardzo istotny czynnik, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa europejskie. To coś, co faktycznie uzyskaliśmy. Teraz w wielu krajach te cele spowodują pewien rodzaj zmiany paradygmatu. Tak, pod wieloma względami ten proces następuje zbyt wolno, ale faktycznie udało się nam już dużo osiągnąć.
Ktoś wspomniał o gospodarkach wschodzących. Przedtem nie był to problem gospodarek wschodzących; dwa lata temu można było słyszeć, że to nie one powinny zajmować się problemem zmiany klimatu. To miało być zadanie krajów bogatych – krajów uprzemysłowionych. Dzisiaj, dzięki szczytowi w Kopenhadze, gospodarki wschodzące uznają swoją współodpowiedzialność. Musimy starać się dalej pracować na tej podstawie podczas konferencji w Cancún, i to uczynimy.
Pojawiło się kilka pytań dotyczących mechanizmu czystego rozwoju. Tak, jest to problem. W tej sprawie stoimy przed kilkoma wyzwaniami i to część naszej listy „spraw do załatwienia” na spotkaniu w Cancún: spróbować podjąć pewne kroki naprzód w zakresie reform potrzebnych w systemie mechanizmu czystego rozwoju.
Chciałabym powiedzieć panu posłowi Skylakakisowi, że z radością mogę ogłosić, iż jutro Komisja przedstawi naszą propozycję dotyczącą ograniczenia niektórych sposobów wykorzystania gazów przemysłowych. Współpraca z Parlamentem układała się bardzo dobrze przy jego zaangażowaniu, co jest potrzebne dla udanego dojścia do mety z państwami członkowskimi. Przedstawimy jutro naszą propozycję i sądzę, że uwzględni ona wiele uwag zgłaszanych przez ten Parlament.
Moja ostatnia uwaga skierowana jest do panów posłów Leinena i Arsenisa, którzy mówili o swoich obawach dotyczących nadmiernego deprecjonowania spotkania w Cancún. Sądzę, że stwierdzenie, iż dążymy do ambitnego, znaczącego i wyważonego rezultatu – obejmującego wszystkie elementy wspomniane przeze mnie i przez prezydencję belgijską – nie stanowi zbytniego deprecjonowania spraw. Jeżeli faktycznie uda się nam uzyskać decyzje dotyczące leśnictwa, dostosowania do zmian klimatu, technologii, sposobów pomiaru, raportowania i weryfikacji rynków dwutlenku węgla, a także różnych wspomnianych tutaj elementów, to moim zdaniem osiągniemy znaczny postęp.
Wszyscy wiemy, dlaczego nie możemy uzyskać jednej ze spraw tak przez nas pożądanych: porozumienia wiążącego w skali międzynarodowej. Jednym z powodów jest brak postępów w amerykańskim Senacie. Wszyscy wiemy, że właśnie to jest przyczyną. Uważam jednak, że jeżeli podtrzymamy impet, to nadal mamy duże szanse możliwie jak najszybciej zrealizować cel europejski, mianowicie doprowadzić do porozumienia wiążącego w skali międzynarodowej.
Uczynimy wszystko, co w naszej mocy, by osiągnąć tego rodzaju postęp na spotkaniu w Cancún. Alternatywa jest bardzo zła, to przygnębiające. Musimy zagwarantować, a ja mogę Państwa zapewnić, że delegacja europejska wspólnie będzie robić wszystko, co w jej mocy, by to osiągnąć, i będziemy to robić w taki sposób, aby świat mógł teraz usłyszeć, jak mówimy słynnym „jednym głosem”. Mam nadzieję, że będzie to ten słynny „jeden głos”, kiedy wszyscy mówimy to samo, kiedy przedstawiamy te same priorytety, bez względu na to, czy jesteśmy ministrami, pracownikami Komisji, specjalistami czy posłami do Parlamentu Europejskiego.
Cieszę się zatem na myśl o współpracy z Państwa delegacją po przyjeździe do Cancún.
Joke Schauvliege, urzędująca przewodnicząca Rady – (NL) Panie Przewodniczący, Szanowni Posłowie! Oczywiście, zgadzam się ze słowami pani komisarz i chciałabym również podziękować wszystkim posłom do Parlamentu za liczne uwagi, w tym wyrażone obawy. W każdym razie przyjęliśmy to do wiadomości i weźmiemy je pod uwagę. Chciałabym też podziękować Komisji i jej służbom za dotychczasową konstruktywną współpracę. Uważam, że powinniśmy nadal działać w tym kierunku, co będzie miało niezwykle istotne znaczenie w najbliższych dniach i tygodniach, zarówno w Cancún, jak i na samej konferencji klimatycznej. Pani komisarz odpowiedziała na wiele uwag, ja natomiast chciałabym wspomnieć o jeszcze kilku aspektach.
Usłyszałam wiele uwag o wiarygodności, o „mówieniu jednym głosem”, co oczywiście jest konieczne. Po udziale w X sesji Konferencji Stron Konwencji o różnorodności biologicznej w Nagoi z własnego doświadczenia wiem, że Unia Europejska faktycznie może to uczynić i że to jedyny słuszny sposób na osiągnięcie dobrych wyników. Musimy wziąć pod uwagę nie tylko doświadczenia z Nagoi, ale również zeszłoroczne złe doświadczenia z Kopenhagi, i wyciągnąć z nich wnioski. W istocie Rada tak zrobiła; sami przyjęliśmy wyraźne stanowisko. Przygotowaliśmy konkluzje Rady, na podstawie których możemy ogłosić jednoznaczne przesłanie UE, również na szczeblu międzynarodowym.
Panie Pośle Eickhout! To oczywiste, że jeżeli Unia Europejska będzie musiała powrócić do konkluzji Rady, to skorzysta w tym celu z koordynacji UE, co zawsze było zwyczajową praktyką, i że w tych ramach przekaz będzie również dalej jednoznacznie uzgadniany. Usłyszałam też wiele uwag dotyczących przejścia do redukcji w wysokości 30 %. Jak Państwo wiedzą, Rada przyjęła również sprawozdanie prezydencji w tej sprawie: sprawozdanie opierające się na komunikacie Komisji zawierającym analizę skutków przejścia do celu 30 %. W tym sprawozdaniu, które zostało zatwierdzone przez Radę, zwróciliśmy się do Komisji o dalsze zbadanie skutków na szczeblu państw członkowskich. W tym kontekście obiecano również, że wiosną – na wiosennym szczycie Rady – przeprowadzona zostanie dyskusja, oparta na dalszych badaniach Komisji, a dotycząca przejścia do celu w wysokości 20 %.
Szanowni Posłowie! Kilkoro z Was słusznie zwróciło uwagę na znaczenie konferencji w Nagoi. Nie chodzi o dostosowanie naszego poziomu ambicji. Musimy być realistami, ale musimy też podjąć wszelkie wysiłki dla zagwarantowania dobrego rezultatu także w Cancún – wyważonego pakietu działań. My, prezydencja belgijska, uczynimy wszystko, co w naszej mocy, by osiągnąć taki rezultat. Zrobimy to wspólnie ze wszystkimi państwami członkowskimi, z Komisją Europejską i przy Państwa poparciu; musimy w ten sposób zapewnić, aby dzięki sile zaufania przywróconego w Nagoi – gdzie działania na szczeblu wielostronnym zaowocowały ponownym osiągnięciem porozumienia – można było kontynuować działania w podobnym duchu w Cancún oraz przywrócić nadzieję dla klimatu.
PRZEWODNICZY: ROBERTA ANGELILLI Wiceprzewodnicząca
Przewodnicząca – Otrzymałam jeden projekt rezolucji(1), przedłożony zgodnie z art. 110 ust 2. Regulaminu.
Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w czwartek, 25 listopada 2010 r.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
János Áder (PPE), na piśmie – (HU) Być może słyszeli już Państwo o skandalu związanym z HFC-23, o którym mówiono na zorganizowanej wczoraj przez grupę PPE konferencji prasowej. Również moim zdaniem niezmiernie oburzające jest to, że europejscy podatnicy mają płacić około 70 razy więcej za niszczenie gazu cieplarnianego wytwarzanego w trakcie produkcji gazu chłodzącego, który już obecnie jest wycofywany, co generuje ogromne dodatkowe zyski dla kilku, głównie chińskich i indyjskich przedsiębiorstw. Jakby tego skandalu było mało, Komisja Europejska, odwołując się do pewności inwestorów, nie ma zamiaru zawiesić handlu tymi emisjami natychmiast, przed 2013 rokiem, ani zmienić tej niezrównoważonej sytuacji.
Jest to tym bardziej oburzające w świetle faktu, że podczas międzynarodowych negocjacji klimatycznych Komisja korzysta ze wszystkich uprawnień do zablokowania utrzymania przez państwa, które niedawno przystąpiły do UE, kwot zapisanych w protokole z Kioto, stanowiących część ich majątku narodowego. Czyni to pomimo tego, że kwoty te, do których uprawnione są byłe kraje socjalistyczne, w tym Węgry, mają pokrycie w rzeczywistych redukcjach emisji, za które kraje Europy Wschodniej zapłaciły znaczną cenę od czasu zmiany systemowej. Jednakże najważniejszym elementem tego ujawnionego wczoraj skandalu jest właśnie to, że chociaż konsumenci europejscy zapłacili dotychczas 1,5 miliarda euro za likwidację HFC-23, to w okresie ostatnich dwu dziesięcioleci znacznie wzrosło stężenie atmosferyczne tego gazu, który jest 12 tysięcy razy silniejszy od dwutlenku węgla. Z tego względu dla nikogo z nas, Panie i Panowie, nie powinno być niespodzianką, że przy takich podwójnych standardach UE nie zajmie jednolitego stanowiska w Cancún, jak to miało miejsce już w Kopenhadze.
José Manuel Fernandes (PPE) , na piśmie – (PT) Opowiadam się za wiążącym porozumieniem obejmującym międzynarodowy system sankcji na zaczynającym się w najbliższy poniedziałek szczycie klimatycznym w Cancún. To jasne, że takie porozumienie będzie miało sens jedynie wówczas, jeżeli będzie wiążące wobec najważniejszych emitentów światowych: Stanów Zjednoczonych, Chin i Indii. UE jest liderem w walce ze zmianą klimatu i należy ją zachęcać do dalszych działań w oparciu o tę wiodącą rolę, chociaż nie należy przy tym zapominać o ogromnych wysiłkach podjętych już przez nasze przemysły w reakcji na obowiązkowe zmniejszenie emisji w Europie. Należy zauważyć, że UE odpowiada za około 15 % światowych emisji, i szacuje się, że ten udział spadnie do 10 % do 2030 roku, podczas gdy Stany Zjednoczone, Chiny i Indie są odpowiedzialne za połowę światowych emisji, przy tendencji wzrostowej. W efekcie nie mogę się zgodzić z tym, że UE powinna jednostronnie ograniczyć swoje emisje raczej o 30 % niż o 20 %, jeżeli nie będzie się to wiązać z odpowiednimi zobowiązaniami innych państw, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych. To nie oznacza, że UE powinna podchodzić do sprawy mniej ambitnie. Wręcz przeciwnie, uważam, że nawet jeżeli inni nie pójdą za naszym przykładem, powinniśmy w dalszym ciągu koncentrować wysiłki na badaniach naukowych, innowacjach technologicznych związanych z bezemisyjnymi źródłami energii, efektywności energetycznej oraz tworzeniu ekologicznych miejsc pracy, aby poprawić naszą konkurencyjność.
Alajos Mészáros (PPE), na piśmie – (HU) Dla protokołu następującego po protokole z Kioto (…) XVI sesja Konferencji Stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu, która odbędzie się w grudniu w Meksyku, ma nawet jeszcze większe znaczenie po nieudanym szczycie w Kopenhadze. Chociaż na szczeblu międzynarodowym spotkanie w Kopenhadze można uznać za krok naprzód, to nie spełniło ono naszych oczekiwań. Protokół z Kioto wygasa w 2012 roku, z tego względu niezwykle istotne jest przyjęcie jasno określonych i zrozumiałych dla wszystkich celów globalnych. Relatywne porozumienie w tej sprawie w ramach UE nie wystarczy. Ważne, aby również Stany Zjednoczone i największe potęgi azjatyckie przyjęły nasze cele. Nawet jeżeli na spotkaniu w Cancún nie uda się dojść do porozumienia w odniesieniu do liczb i procentów, to bezwzględnie ważne jest, aby państwa-strony Konwencji uzgodniły konkretne plany i zobowiązania, w ten sposób przygotowując grunt pod przyjęcie w 2011 roku w Republice Południowej Afryki protokołu następującego po protokole z Kioto. Konieczne jest osiągnięcie porozumienia w takich kwestiach, jak finansowanie oraz mechanizmy monitorowania i kontroli. Unia Europejska musi dać dobry przykład, przedstawiając wspólne stanowisko.
Katarína Neveďalová (S&D), na piśmie – (SK) Na wstępie chciałabym zwrócić uwagę, że konferencja klimatyczna w Cancún jest kolejną wielką szansą, by uczynić coś dla przyszłych pokoleń i przynajmniej częściowo zrekompensować to, czego nie udało się nam osiągnąć na spotkaniu w Kopenhadze. Nie można dłużej negować globalnej zmiany klimatu. Przykładami na to są zakładanie winnic w regionach górskich oraz uprawa takich gatunków roślin, których nie uprawiano nigdy wcześniej, podobnie jak częstsze niż poprzednio klęski żywiołowe. Musimy przyjąć odpowiedzialne i długookresowe rozwiązanie. Nie jestem specjalistką w dziedzinie środowiska naturalnego, a teorie są rozbieżne, ale sądzę, że trzeba coś zrobić. Musimy skończyć z dyskusjami na temat tego, czy zmiana klimatu jest faktem, czy też nie, a zamiast tego skupić się na tym, jak z nią walczyć. Musimy przestać dyskutować, czy można powstrzymać zmianę klimatu, czy też nie, a zacząć coś z tym robić. UE musi być liderem w tych dyskusjach, podobnie jak wszystkie państwa członkowskie. Ponosimy odpowiedzialność za przyszłość całego świata. Musimy poprzeć znaczne zmniejszenie emisji, musimy zbliżyć regiony, miasta i obszary wiejskie na rzecz ochrony środowiska naturalnego, musimy spróbować stworzyć więcej ekologicznych miejsc pracy oraz wspierać inwestowanie w badania i innowacje. Sądzę, że nadal to my możemy uratować naszą planetę. Musimy jednak prezentować zdecydowane i ujednolicone stanowisko.
Bogusław Sonik (PPE), na piśmie – (PL) Negocjacje klimatyczne w Cancún rozpoczynają się już za tydzień. UE przyjęła ambitne plany w dziedzinie ograniczenia emisji, finansowania, leśnictwa i transferu technologii. Z jednej strony istotna jest pilność negocjacji w sprawie klimatu, jednak nie może to przysłonić znaczenia merytorycznych decyzji, jakie mają zapaść podczas konferencji. Należy również wyciągnąć wnioski z rozczarowujących wyników szczytu klimatycznego w Kopenhadze, na którym nie zapadły żadne ważne, konkretne decyzje. Dlatego podczas COP16 Unia Europejska powinna przyczynić się do przywrócenia zaufania do międzynarodowych negocjacji w sprawie zmian klimatu. Debata ta trwa już wystarczająco długo. Teraz w Cancún trzeba wypracować konkretne merytoryczne działania, na podstawie których będzie możliwe zawarcie kompleksowego międzynarodowego porozumienia w Republice Południowej Afryki w 2011 roku.
Przewodnicząca – Kolejnym punktem porządku dziennego są oświadczenia Rady i Komisji w sprawie przyszłości partnerstwa strategicznego Afryka/UE w przeddzień trzeciego szczytu Afryka/UE.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady, w imieniu wiceprzewodniczącej Komisji i Wysokiego Przedstawiciela Unii ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa – (FR) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Przede wszystkim jestem niezmiernie wdzięczny państwu za zaproszenie mnie do omówienia spraw związanych z następnym szczytem Unia Europejska-Afryka, który, jak wiem, jest przedmiotem zainteresowania dla bardzo wielu z państwa.
Skoro pierwszy szczyt, który odbył się w Kairze w 2000 roku, stał się początkiem procesu współpracy kontynentalnej, to w trakcie drugiego, który miał miejsce w Lizbonie w 2007 roku, określono nowy program stosunków Unia Europejska-Afryka. Trzeci szczyt, w Trypolisie, powinien umocnić nasze partnerstwo strategiczne i w końcu przynieść konkretne rezultaty.
W takich właśnie sprawach jak pokój i bezpieczeństwo największe znaczenie ma wiodąca rola Unii Afrykańskiej. W Sudanie Unia Afrykańska uruchomiła misję pokojową jako pierwsza. W Darfurze, dzięki panelowi pod przewodnictwem prezydenta Mbekiego, Unia Afrykańska przejmuje wiodącą rolę polityczną w wymiarze globalnym. Postęp, jaki niedawno dokonał się w negocjacjach nad umową ramową między północą a południem, to istotny krok w kierunku pokojowych przemian. Ponadto zaangażowanie Unii w trakcie wyborów w postaci misji obserwacyjnej wyraźnie podkreśla, że jesteśmy zdecydowani wnieść swój wkład w utrzymanie pokojowego charakteru przemian w Sudanie. AMISOM, Misja Unii Afrykańskiej w Somalii, jest jedyną instytucją obecną na miejscu, w Mogadiszu.
Jeśli chodzi o zamachy stanu, stosowana przez Unię Afrykańską rygorystyczna zasada zerowej tolerancji zapewnia ochronę i odgrywa decydującą rolę w przywracaniu ładu konstytucyjnego. Unia Afrykańska stała się organizacją, która ustala normy – nie tylko w tej sferze, ale też w dziedzinie zarządzania politycznego – na kontynencie afrykańskim oraz w procesie integracji gospodarczej. Stwarza ona ramy polityczne, które umożliwiają jej państwom członkowskim i regionalnym wspólnotom gospodarczym rozwijanie wymiany między krajami Afryki i budowę ponadnarodowej infrastruktury. Wszystkie zasoby w ramach Nowego Partnerstwa na rzecz Rozwoju Afryki, łącznie z programem rozwoju społeczno-gospodarczego, są obecnie w pełni zintegrowane z Unią Afrykańską.
Ten wewnętrzny proces przebiega w ścisłym powiązaniu z przeprowadzanymi w międzynarodowych strukturach sprawowania rządów reformami w kontekście reprezentacji Afryki. Jeśli o to chodzi, to Unia Afrykańska posiada odpowiednie kompetencje, by koordynować stanowiska Afryki na arenie międzynarodowej. Dla przykładu, mandat Unii Afrykańskiej do wypowiadania się na scenie międzynarodowej w imieniu Afryki w sprawach związanych ze zmianą klimatu otrzymał premier Etiopii.
Unia Afrykańska okazała się dla Unii Europejskiej niezastąpiona w całym szeregu przypadków, w których potrzebujemy rozwiązań i udziału ze strony Afryki: czy to w sprawie utrzymywania pokoju, migracji, handlu narkotykami, zmiany klimatu czy Międzynarodowego Trybunału Karnego. Z Afryką wiążą się również możliwości, które Unia powinna wykorzystywać; chodzi tu na przykład o współpracę w obszarze stosunków energetycznych, traktat o handlu bronią i perspektywy, jakie stwarza sektor prywatny – aby wymienić choćby kilka aspektów. W kontekście współpracy Unii Europejskiej z Unią Afrykańską szczególne wyzwania odnoszą się do Międzynarodowego Trybunału Karnego. Nasi afrykańscy partnerzy przyczynili się do jego powstania, a ich współpraca nadal ma zasadnicze znaczenie dla tego politycznego celu, który dla Unii Europejskiej jest pierwszorzędnej wagi. Odnieśli się oni jednak krytycznie do sposobu, w jaki potraktowano sprawę prezydenta Sudanu, al-Bashira, oraz do faktu, że Rada Bezpieczeństwa nie odwołała się do procedury zawieszenia, co sprawiło, że Unia Afrykańska zdystansowała się od stanowiska Trybunału. Jeśli chodzi o Unię, to oczywiście nadal zdecydowanie opowiadamy się za niezawisłością Trybunału, a co się tyczy ewentualnej procedury zawieszenia, to możemy pozostawić tą sprawę Radzie Bezpieczeństwa. W trakcie następnego szczytu powinniśmy jasno wyrazić nasze opinie, równocześnie doskonale wiedząc, że ten szczyt bez cienia wątpliwości nie doprowadzi do zmian w stanowisku Unii Afrykańskiej, również bardzo jasno sformułowanym.
Europa wciąż jest najważniejszym partnerem Afryki. Prowadzimy szerszą współpracę polityczną, gospodarczą, instytucjonalną oraz na rzecz rozwoju niż jakakolwiek inna grupa regionalna czy też jakikolwiek rząd kraju. Unia nie powinna jednak nie doceniać raptownego wzrostu udziału ze strony partnerów wschodzących. Unia powinna cieszyć się z tego nowego kontekstu, ale ponieważ ma on wpływ na stosunki na linii Unia Europejska-Afryka, domagamy się również ponownego skupienia uwagi na znanych elementach, które stanowią nasz atut i wnoszą wartość dodaną, zapewnienie lepszej koordynacji i nadanie priorytetu tym sytuacjom, które są korzystne dla wszystkich.
Z perspektywy Unii znajdujemy się w takim układzie instytucjonalnym, który nie ma sobie równych na całym świecie: dwie unie stawiają sobie za cel integrację regionalną i pragną wnieść swój wkład w utworzenie wielostronnego systemu globalnego zarządzania. Unia Afrykańska z zainteresowaniem przygląda się powstawaniu nowych instytucji, ustanowionych na mocy traktatu lizbońskiego. Afryka, która cieszy się spokojem, o której względy zabiegają liczni partnerzy, którzy po raz pierwszy, a już na pewno po raz pierwszy od dłuższego czasu oferują jej obiecujące perspektywy rozwoju, z całą pewnością będzie chciała być traktowana jak równorzędny partner.
Dlatego też trwają przygotowania do tego szczytu. Użyteczne były rozmowy z naszymi libijskimi gospodarzami i naszymi odpowiednikami w Unii Afrykańskiej. Wielu przywódców, zarówno z Europy, jak i z Afryki, potwierdziło udział w nim na najwyższym szczeblu. Najważniejsze dyskusje w trakcie tego szczytu dotyczyć będą jego głównego tematu: inwestycji, wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy, jak również kilku powiązanych z nimi drugorzędnych tematów. Mamy nadzieję, że te rozmowy przyniosą konkretne wyniki.
Uczestnicy politycznego dialogu na szczeblu ministerialnym, który miał miejsce w Malawi, byli w stanie ostatecznie uzgodnić przesłanie tego szczytu, deklarację z Trypolisu, oraz wspólny plan działań na lata 2011-2013. Ten drugi dokument stanowi solidną podstawę dla naszych przyszłych wspólnych wysiłków, ponieważ zapewnia odpowiednią równowagę pomiędzy tradycyjnymi priorytetami rozwojowymi, takimi jak infrastruktura, milenijne cele rozwoju; tematami politycznymi – pokojem i bezpieczeństwem, rządami demokratycznymi i prawami człowieka, migracją, mobilnością i miejscami pracy; oraz nowymi, obiecującymi sferami współpracy, takimi jak energia ze źródeł odnawialnych, zmiana klimatu, technologie informatyczne i przestrzeń kosmiczna – by wymienić choć kilka.
Na koniec chciałbym powiedzieć państwu w imieniu prezydenta Van Rompuya, że z ogromnym zadowoleniem przyjmuję pozytywny udział Parlamentu Europejskiego w rozmowach dotyczących przyszłości stosunków pomiędzy Afryką a Unią Europejską i cieszę się, że spotkanie Parlamentu Europejskiego z Parlamentem Panafrykańskim odbędzie się w Trypolisie 27 listopada, na krótko przed tym szczytem. To spotkanie będzie doskonałą okazją do przygotowania podstawowych zaleceń na potrzeby debaty plenarnej, która odbędzie się w czasie tego szczytu. W równym stopniu cieszę się z wydźwięku tej dzisiejszej debaty i z zainteresowaniem oczekuję na państwa opinie.
Andris Piebalgs, komisarz – Pani Przewodnicząca! To prawda, że realizacja milenijnych celów rozwoju i przezwyciężenie ubóstwa pozostają kluczowymi elementami partnerstwa Europy z Afryką. Jednocześnie nasze stosunki wykraczają daleko poza ten zakres. Możliwości dotyczące współpracy pomiędzy tymi dwoma kontynentami są przeogromne.
Na początku bieżącego miesiąca Komisja przedstawiła propozycje dotyczące sposobów na konsolidację naszych stosunków poprzez ich wzmocnienie i skupienie się na zrównoważonym, długoterminowym wzroście sprzyjającym włączeniu społecznemu. Szczyt w Trypolisie będzie doskonałą okazją, aby omówić sposoby na usprawnienie naszej współpracy w tym kontekście.
Komisja jest zdania, że istnieje potrzeba wzmocnienia dialogu politycznego i dotyczącego polityki w sposób wykraczający poza ramy nakreślone przez tradycyjne scenariusze rozwojowe. UE i Afryka muszą współpracować dwustronnie, a także wspólnie pracować na scenie międzynarodowej nad promowaniem naszych wspólnych interesów: zaradzeniem zmianie klimatu, postępem w kierunku realizacji MCR oraz propagowaniem pokoju i bezpieczeństwa, demokratycznych rządów i praw człowieka.
Cel ten polega na zapewnieniu, że obie strony będą mogły wspólnie zajmować się tymi globalnymi wyzwaniami, które będą głównymi punktami programu szczytu, oraz przygotowywać grunt pod skuteczniejszą i korzystną dla obu stron współpracę.
Z uwagi na fakt, że głównym przedmiotem uwagi w trakcie szczytu będą inwestycje, wzrost i tworzenie miejsc pracy, musimy też uzgodnić sposób, w jaki mamy pracować razem nad przezwyciężeniem następstw kryzysu gospodarczego i finansowego. Będzie to w szczególności wymagało promowania takiego środowiska, które byłoby bardziej przyjazne biznesowi i inwestycjom. Będzie to okazja, aby zwrócić uwagę na takie obiecujące obszary, jak energia ze źródeł odnawialnych, technologie informatyczne i komunikacyjne, nauka i inne. Oto obszary, w których potrzeby Afryki są ogromne, a w których Europa ma jednocześnie wiele do zaoferowania. Możemy również opierać się na osiągniętych dotychczas wspólnie sukcesach: pokoju i bezpieczeństwie, a także integracji regionalnej.
Ten ambitny plan wymaga działań w oparciu o powodzenie szczytu lizbońskiego z 2007 roku oraz o wyniki, jakie uzyskano od tego czasu przy realizacji wspólnej strategii UE-Afryka i pierwszego planu działań w jej ramach. W oparciu o zdobyte doświadczenia, w komunikacie zawarto również wezwanie, aby obie strony zwiększyły wysiłki na rzecz przezwyciężenia obecnego rozdrobnienia ram politycznych i instrumentów finansowych. Należy wypracować lepiej działającą synergię pomiędzy polityką UE w różnych dziedzinach, w szczególności dotyczącą Afryki subsaharyjskiej oraz regionu śródziemnomorskiego, co pozwoli na zapewnienie prawdziwej spójności, jak też większej skuteczności i popularności. Potrzebna jest także lepsza koordynacja wewnętrzna z państwami członkowskimi i aktywny udział wszystkich zainteresowanych stron: Parlamentu, społeczeństwa obywatelskiego i sektora prywatnego.
Dla uzyskania lepszych rezultatów, w planie działań na lata 2011-2013 należy przyznać pierwszeństwo działaniom wnoszącym wyraźną wartość dodaną o wymiarze regionalnym, kontynentalnym bądź globalnym. Szczyt ten będzie stanowić doskonałą sposobność, aby nakreślić drogę naprzód. Będzie to także wymagało zmian po stronie europejskiej, a od nas – ulepszenia sposobu, w jaki UE steruje swoimi stosunkami z Afryką.
Uważam, że obecną debatę będziemy musieli kontynuować po zakończeniu szczytu, lecz bardzo cieszę się na dzisiejszą debatę, która pozwoli nam dobrze przygotować się do tego szczytu.
Filip Kaczmarek, w imieniu grupy PPE – (PL) Pani Przewodnicząca! Wspólne wyzwania, które stoją przed Afryką i Unią Europejską, są jednoznaczne i czytelne. Mówił o tym i pan minister Chastel, i pan komisarz Piebalgs. Bez wątpliwości możemy do nich zaliczyć eliminację ubóstwa, pokój i bezpieczeństwo, demokrację i prawa człowieka, globalne zarządzanie i zmiany klimatyczne. Mamy też konkretne cele wyznaczone na poziomie międzynarodowym – są to milenijne cele rozwoju. Zgadzam się z panem komisarzem Piebalgsem, że właśnie kluczowe dla współpracy rozwojowej i dla przyszłości Afryki będzie osiągnięcie milenijnych celów rozwoju.
Sformułowaliśmy też pewne dodatkowe cele, które są bardzo ważne dla wzajemnych relacji między Unią Europejską i Afryką. Są to: umacnianie dobrej jakości zarządzania politycznego oraz efektywne, uczciwe i zrównoważone zarządzanie zasobami naturalnymi i ekonomicznymi. Liczymy na to, że partnerstwo Unii Europejskiej i Afryki oraz wspólne strategie i działania doprowadzą do określonych efektów. Mamy na przykład nadzieję, że obserwowany w wielu afrykańskich krajach wzrost gospodarczy będzie sprzyjał włączaniu społecznemu, że zmniejszy to poziom ubóstwa i nierówności społecznych. Dlatego właśnie chcemy tworzyć warunki do inwestycji, do handlu, a co za tym idzie do tworzenia nowych miejsc pracy. Liczymy też, że ten rozwój będzie zrównoważony, to znaczy, że będzie prowadzić do budowy skutecznej, ekologicznej i konkurencyjnej gospodarki.
Aspekt, który będzie też zapewne mocno podkreślany podczas szczytu, to ogromny, niewykorzystany do tej pory potencjał Afryki w zakresie energii odnawialnej, obejmujący energię wodną, słoneczną, wiatrową, geotermalną i biomasę. To jest to, co stanowi o pewnym potencjale, który do tej pory nie był w pełni wykorzystany i podobnie jak inne potencjały Afryki nie zawsze służy dobru mieszkańców. Skoncentrowanie się na dobrym zarządzaniu i na wykorzystaniu tego potencjału doprowadzi, czy może doprowadzić, do jakościowej zmiany.
Monika Flašíková Beňová, w imieniu grupy S&D – (SK) Pani Przewodnicząca! Jedynym partnerstwem międzykontynentalnym, jakie udało się zbudować Unii Europejskiej, jest partnerstwo strategiczne z Afryką.
Po przeczytaniu tekstu opublikowanego przez Komisję przed zbliżającym się szczytem nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że brzmi on niemal za dobrze. Jakby napisał go ktoś, kto nosi różowe okulary.
Rzeczywistość jest jednak dalece mniej różowa. Jeśli chcemy przezwyciężyć trudności, musimy mówić o nich z pełną otwartością. Po stronie afrykańskiej wciąż widoczne jest rozdrobnienie. Mandat polityczny Unii Afrykańskiej jest słaby, a sam kontynent afrykański jest nadal podzielony, także pod względem gospodarczym.
Umowy w sprawie partnerstwa gospodarczego pomiędzy UE i krajami Afryki nie działają, a afrykańskie regionalne wspólnoty gospodarcze jeszcze bardziej komplikują sytuację.
Krótko mówiąc, trudno jest odnosić się do Afryki jak do jakiejś całości. Z drugiej strony Unia i jej państwa członkowskie nie dysponują spójną polityką wobec Afryki, a ich podejście do partnerstwa jest często praktyczne lub paternalistyczne. Byłoby więc dobrze, gdyby Komisja uwzględniła w swoim komunikacie również te aspekty.
Charles Goerens, w imieniu grupy ALDE – (FR) Pani Przewodnicząca! W dzisiejszych, naznaczonych kryzysem czasach, należy pozostawić niewiele miejsca na wypróbowane i sprawdzone metody i na to, o czym już od dawna wiadomo. Jeśli szczyt UE-Afryka ma nie pójść na marne, to w jego trakcie powinniśmy skutecznie stawić czoła prawdziwym problemom. Co więcej – a jest to jak dotychczas najważniejszy aspekt – powinien on przyczynić się do otwarcia się perspektyw przed znacznym potencjałem, jakim dysponuje kontynent afrykański.
Od Afryki oczekujemy wyraźnego przesłania, które dotyczyłoby poprawy w zakresie sprawowania rządów, zdolności do urzeczywistnienia wartości dodanej oraz determinacji dla powstrzymania grabieży jej zasobów. Oczekujemy również, że Afryka wskaże te przeszkody, których wciąż nie jest w stanie usunąć przy pomocy swoich własnych środków.
Od Europy oczekujemy, że rozwinie swoją zdolność do słuchania, zwiększy swój udział w postępie Afryki oraz wykaże troskę o uwolnienie Czarnego Lądu z politycznej, gospodarczej i handlowej niewoli. Odpowiedzialność Europy w tych obszarach jest przytłaczająca.
Jeśli szczyt Unia Europejska-Afryka przyczyni się do otwarcia drogi szerszej reprezentacji Afryki w Radzie Bezpieczeństwa i grupie G-20 oraz da jej większe szanse wyeliminowania ubóstwa, to nie odbędzie się na próżno.
Judith Sargentini, w imieniu grupy Verts/ALE – (NL) Pani Przewodnicząca! Stosunki między Europą a Afryką są narażone na liczne obciążenia. Moim zdaniem nie wynika to jedynie z kryzysu gospodarczego, ale też z naszego krótkowzrocznego, a nie dalekowzrocznego myślenia. Czy chcemy w krótkiej perspektywie ustanowić wolny handel w całej Afryce i w ten sposób wymusić na tych wszystkich krajach zawarcie umów o partnerstwie gospodarczym (EPA), czy też chcemy, aby afrykańska gospodarka rosła stabilnie w długiej perspektywie, dzięki czemu będziemy mogli prowadzić z nimi interesy w bardziej przyzwoity sposób? Czy chcemy, aby Afryka zatrzymywała emigrantów u siebie, czy też dostrzegamy, że nasze własne populacje w przyszłości zestarzeją się i że wówczas będziemy potrzebowali pracowników? Czy chcemy teraz uniknąć płacenia za globalne ocieplenie i za trudności, jakie powoduje ono w Afryce, a później mieć do czynienia z destabilizacją jakiegoś kraju czy kontynentu i wielką liczbą uciekinierów? Czy chcemy teraz niechcący zaangażować się w konflikt z Chinami, chcąc możliwie szybko pozyskać surowce, czy też chcemy móc korzystać z zamożności Afryki także i później? A więc w pierwszym rzędzie: w jaki sposób zapewnimy, aby Afryka mogła także na dłuższą metę korzystać ze swoich surowców? Jak zapewnimy, aby afrykańscy obywatele mogli pociągnąć do odpowiedzialności afrykańskich przywódców? Przecież szczyt UE-Afryka w Trypolisie pokazuje również, że mamy do czynienia z przywódcami, którzy zdecydowanie za długo pozostają u władzy: Buteflika, dos Santos, Mugabe... mogą państwo się zastanawiać, czy którykolwiek z tych panów ma w stosunku do swoich obywateli najlepsze zamiary. Musimy znaleźć odpowiedź na te pytania.
Nirj Deva, w imieniu grupy ECR – Pani Przewodnicząca! Afryka jest najbogatszym kontynentem świata, a jej mieszkańcy są najbiedniejsi, jeśli chodzi o dochód per capita. Jak to możliwe? Myślę, że komisarz Piebalgs uderzył we właściwą strunę mówiąc, że potrzebujemy konkretnych działań na regionalnym, kontynentalnym szczeblu.
Aby to osiągnąć, nie potrzebujemy już więcej rozdawnictwa, które tylko utrzymuje ludzi w ubóstwie, przy minimum wystarczającym do przeżycia; musimy pracować nad tym, żeby wygenerować wzrost gospodarczy. Wzrost gospodarczy może być wyłącznie pochodną przedsiębiorczości i kształcenia, lecz nauka i przedsiębiorczość pojawiają się tylko wtedy, gdy istnieją instrumenty pozwalające wytworzyć wzrost gospodarczy. Dla przykładu, w znacznej części Afryki nie ma elektryczności, przez co w Afryce nie ma nauki na odpowiednim poziomie, odpowiedniej jakości komputerów czy też odpowiedniej infrastruktury dla wzrostu gospodarczego. Potrzebujemy teraz więcej elektryczności w Afryce, potrzebujemy czystej wody i potrzebujemy bezpieczeństwa żywnościowego. Cieszę się niezmiernie, że Unia Afrykańska realizuje obecnie politykę zerowej tolerancji dla zamachów stanu. Hurra! – jak to powiedziała Rada.
Teraz powinniśmy spojrzeć na Afrykę jak na nowoczesnego, wschodzącego tygrysa i dać jej szansę szybkiego zdobycia środków, które umożliwią jej bogacenie się.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane za pomocą niebieskiej kartki zgodnie z art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Richard Howitt (S&D) – Pani Przewodnicząca! Dziękuję posłowi Devie za jego wystąpienie, lecz czy mogę spytać go, gdy mówi o końcu rozdawnictwa euro, czy nie zgadza się, że wszystkie państwa członkowskie, w tym Zjednoczone Królestwo, powinny terminowo osiągnąć milenijny cel rozwoju ONZ w postaci przeznaczenia do 2013 roku na potrzeby pomocy rozwojowej 0,7 % PNB?
Jeśli nie, to w jaki sposób można zrealizować jego ambicje dotyczące czystej wody, bezpieczeństwa żywnościowego i likwidacji ubóstwa bez dotrzymania przez społeczność międzynarodową obietnic dotyczących poziomów pomocy?
Nirj Deva (ECR) – Pani Przewodnicząca! Jestem bardzo wdzięczny panu posłowi za to pytanie. Powiedziałem Parlamentowi, że rozdawnictwo zasiłków nie doprowadzi po prostu do zmniejszenia ubóstwa.
Jestem oczywiście zwolennikiem milenijnych celów rozwoju i pochwalam konserwatywny rząd, który stojąc przed koniecznością zmniejszenia budżetu naszego państwa o prawie 30%, w tym także budżetu na szkoły, wyodrębnił i zwiększył nasz budżet na pomoc rozwojową o 27%.
Jestem bardzo wdzięczny panu posłowi Howittowi za to, że dał mi sposobność nagłośnienia tego niecodziennego aktu konsekwencji i hojności ze strony koalicyjnego rządu w Londynie.
Lecz nawet gdybyśmy zwiększyli budżet o 27% i zrealizowali milenijne cele rozwoju, nie zlikwidujemy biedy w Afryce, jeśli nie pomożemy Afrykanom bogacić się.
Europa nie stała się tym, czym jest dzisiaj, tylko dzięki zwalczeniu ubóstwa i życiu na poziomie pozwalającym tylko na przeżycie. Stała się zamożna dzięki temu, że stworzyła bogactwo. Dopóki w Afryce nie stworzymy takiego bogactwa, które będzie mogło tam pozostać, a nie zostanie zabrane z powrotem, nie odniesiemy sukcesu.
Elie Hoarau, w imieniu grupy GUE/NGL – (FR) Pani Przewodnicząca! Unia Europejska często przedstawia umowy o partnerstwie gospodarczym jako szansę dla krajów Afryki. Rozpaczliwie zabiega też o błyskawiczne podpisywanie tych umów.
Nas nurtuje jednak pytanie, dlaczego te kraje nie zabijają się o to, by podpisywać te umowy, które mają być dla nich tak korzystne. To całkiem jasne: zdania na temat jakości tych umów są podzielone, a jak długo te różnice w ocenach istnieją, kraje należące do grupy państw Afryki, Karaibów i Pacyfiku (AKP) będą wzbraniać się przed ich podpisaniem.
Czy nie byłoby wskazane głębsze zaangażowanie się w dialog z grupą państw AKP oraz wysłuchanie i zrozumienie jej trosk i oczekiwań? Państwa te chcą mówić o strategii rozwoju, podczas gdy odpowiedź Europy często dotyczy tylko otwierania rynków.
Jest to taki sposób słuchania, który wymusza Wspólne Zgromadzenie Parlamentarne AKP-Unia Europejska. Uważam, że instytucje europejskie powinny postępować w taki sam sposób, jeżeli pragniemy zbudować prawdziwe partnerstwo strategiczne pomiędzy Afryką a Unią Europejską.
Giancarlo Scottà, w imieniu grupy EFD – (IT) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Trzeci szczyt Unii Europejskiej i Afryki to niezwykle ważna szansa na utrwalenie stosunków pomiędzy jego stronami.
W trakcie tego wydarzenia będziemy rozmawiać o wzroście gospodarczym, zrównoważonym rozwoju i zarządzaniu politycznym, w zakresie kilku obszarów tematycznych, w tym weryfikacji sektora rolnictwa i kwestii bezpieczeństwa żywności w kontekście milenijnych celów rozwoju.
Dla zagwarantowania powszechnego dostępu do żywności, zwalczania ubóstwa na obszarach wiejskich i podwyższania jakości produkcji rolnej niezbędny jest udział organizacji producentów i związków sektorowych, co pozwoli na uzyskanie ich świadomego zaangażowania oraz poprawę sposobów podziału i zarządzania zasobami naturalnymi.
Unia Europejska musi pracować, aby jak najlepiej wykorzystać te możliwości wzmocnienia dialogu i współpracy w zakresie wspierania integracji regionalnej w Afryce. W szczególności należy walczyć z nierównościami i korupcją, jakie pojawiają się w trakcie realizacji inicjatyw na rzecz współpracy. Kompetencje rządów nie mogą górować nad kompetencjami społeczeństwa obywatelskiego, toteż należy zagwarantować udział wszystkich partnerów zaangażowanych w realizację strategii zrównoważonego rozwoju.
Franz Obermayr (NI) – (DE) Pani Przewodnicząca! W trakcie szczytu UE-Afryka omawiane będą szczegółowe inicjatywy dotyczące wzrostu i zatrudnienia – to dobrze. Nie jest jednak wskazane, aby tak niedorzeczny projekt, jak transafrykańska superautostrada, był realizowany ze wsparciem UE, ponieważ zaplanowany na 2012 rok liczący 500 km odcinek tej drogi będzie przebiegać dokładnie przez Tanzanię i Kenię i przez największy na świecie rezerwat dzikiej zwierzyny, Serengeti; jest więc to projekt, który należy odrzucić. Co roku miliony dzikich zwierząt przemierza Serengeti w drodze do wodopojów na północy. Naukowcy ostrzegają, że nad Serengeti zawisło widmo katastrofy ekologicznej: jeżeli zwierzęta nie będą mieć dostępu do wody, to załamie się ekosystem, zniszczeniu ulegnie różnorodność biologiczna, a to zaszkodzi lokalnemu ruchowi turystycznemu, który przynosi Tanzanii 23 % całkowitego dochodu. Dlatego też apeluję, aby Rada i Komisja powiedziały zdecydowanie „nie” temu projektowi, który jest szaleństwem z punktu widzenia ochrony środowiska i gospodarki. Chrońmy ostatnie zasoby Afryki, ratujmy Serengeti po raz drugi. Chciałbym również prosić Państwa, aby podpisali Państwo przedłożone przeze mnie pisemne oświadczenie przeciw temu projektowi, przeciw autostradzie Serengeti.
Cristian Dan Preda (PPE) – (RO) Pani Przewodnicząca! Szczyt Unia Europejska – Afryka, który odbędzie się w przyszłym tygodniu w Trypolisie, jest dla nas szansą, abyśmy pomyśleli o kierunku, w którym pragniemy poprowadzić to partnerstwo, które łączy nas z Afryką.
Moim zdaniem komunikat Komisji Europejskiej z 11 listopada to dokument potrzebny. Chciałbym w szczególności wyrazić zadowolenie z nacisku, jaki położono w nim na potrzebą uzupełnienia współpracy na rzecz rozwoju szczegółowymi środkami, które mogą być pomocne w uruchomieniu w tym regionie zrównoważonego wzrostu sprzyjającego włączeniu społecznemu.
W istocie, jeśli chcemy, aby kraje Afryki stały się autentycznymi partnerami Unii i wzięły swój los we własne ręce, to nie ma innego sposobu na realizację tego zamierzenia niż wzrost gospodarczy. Chciałbym podkreślić tu trzy kwestie, które uważam za szczególnie ważne w naszych przyszłych stosunkach z Afryką.
- po pierwsze, jeśli chcemy, aby w Afryce dał się słyszeć głos Unii, to musimy upewnić się, że będziemy mieć do czynienia z partnerem otwartym na nasze przesłanie. Mając to na uwadze, należy nadać priorytet wzmocnieniu Unii Afrykańskiej w wymiarze instytucjonalnym i operacyjnym;
- po drugie w oparciu o analizy zarówno Komisji, jak i specjalistów, uważam, że obecnie najlepiej funkcjonującym obszarem współpracy z Afryką jest partnerstwo na rzecz pokoju i bezpieczeństwa. Sądzę jednak, że możemy zrobić więcej. Moim zdaniem potrzebujemy wzmocnienia aspektu dotyczącego zapobiegania konfliktom oraz mechanizmów służących do konsolidacji polityki, ponieważ zarówno konflikty, jak i słabość niektórych krajów w tym regionie w oczywisty sposób wpływają na zdolność do realizacji milenijnych celów rozwoju.
– na koniec chciałbym podkreślić, jak bardzo ważne jest ustanowienie demokracji i poszanowanie praw człowieka. Unia Europejska i Afryka często mają w tym względzie odmienne opinie. Dlatego też należy wzmocnić dialog polityczny, a ustanowienie demokracji w tym regionie musi być zagadnieniem priorytetowym, które będzie systematycznie poruszane w stosunkach z Afryką.
Joanna Senyszyn (S&D) - (PL) Pani Przewodnicząca! Realizacja milenijnych celów rozwoju zajmuje strategiczne miejsce w nowym planie wdrażania wspólnej strategii Unia-Afryka. Podstawowy problem to zmniejszenie nędzy, która pogłębiła się w wyniku kryzysu. W skrajnym ubóstwie, czyli mając mniej niż 1,25 dolara dziennie, żyje prawie trzydzieści procent ludności świata. Ponad sto milionów nie ma dostępu do bezpiecznej wody. Z głodu w każdej minucie umiera prawie osiemdziesiąt osób, w tym sześćdziesięcioro dzieci. To rocznie czterdzieści milionów, duży europejski kraj. W Afryce, zwłaszcza subsaharyjskiej, sytuacja jest najtrudniejsza.
To wymaga, obok działań strategicznych, także zwiększenia natychmiastowej pomocy. Umierający nie mogą czekać. Unia jest największym ofiarodawcą pomocy na rzecz rozwoju. Od nas pochodzi ponad połowa oficjalnych środków. Powinniśmy być z tego dumni. Musimy zintensyfikować i uczynić efektywniejszą pomoc dla Afryki. Dlatego popieram Komisję w planach pogłębienia współpracy rozwojowej, bazującej na zrównoważonym wzroście i przeciwdziałaniu wykluczeniu społecznemu.
Louis Michel (ALDE) – (FR) Pani Przewodnicząca, Panie Ministrze Chastel! My, Afrykanie i Europejczycy, byliśmy bardzo ambitni. Nasza wspólna strategia powstała w oparciu o plan działania obejmujący osiem bardzo konkretnych partnerstw strategicznych.
W trakcie szczytu w Trypolisie przyjęty zostanie drugi plan działania. Ze swej strony chciałbym zwrócić uwagę na cztery wymogi, które należy spełnić, aby ten plan strategiczny odniósł prawdziwy sukces. W pierwszej kolejności nalegałbym na szerszy udział parlamentów krajowych, Parlamentu Europejskiego i Panafrykańskiego w realizacji tej wspólnej strategii.
Po drugie, muszą istnieć lepsze powiązania pomiędzy tą wspólną strategią a umową z Kotonu.
Po trzecie, jeżeli szczyt trypolitański, który jest poświęcony inwestycjom, wzrostowi gospodarczemu i tworzeniu miejsc pracy, ma przynieść powodzenie, to w jego trakcie koniecznie należy poruszyć kwestię poprawy klimatu dla przedsiębiorczości. Słyszałem, że była o tym mowa w kilku wystąpieniach, lecz ta sprawa ma podstawowe znaczenie. Nienaruszalność prawna i sądowa inwestycji prywatnych to jeden z kluczy do rozwoju gospodarczego i społecznego Afryki. Nie będzie żadnej innej strategii rozwoju, Panie Pośle Hoarau, niż otwarcie rynków. Wszystko inne to działalność charytatywna, która dotychczas niestety nie jest skuteczna, a przynajmniej nie jest wystarczająco skuteczna.
Na zakończenie, ostatni element: Panie Komisarzu! Chciałbym poprosić pana, aby przekonał się pan, czy nie byłoby użyteczne, aby szybko omówić tę sprawę na szczeblu Komisji i przygotować jakieś projekty, które zagwarantują, że te spośród naszych firm, które prowadzą działalność w krajach rozwijających się, a zwłaszcza w sektorze zasobów naturalnych tych krajów, spełniają warunki lub działają zgodnie z przyjętą przez Kongres Stanów Zjednoczonych ustawą Dodda, ponieważ oznaczałoby to ogromny postęp w walce z rabunkową eksploatacją zasobów naturalnych i korupcją.
(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane za pomocą niebieskiej kartki zgodnie z art. 149 ust. 8 Regulaminu)
Nirj Deva (ECR) –– Pani Przewodnicząca! Chciałbym spytać pana posła Michela – z uwagi na jego wybitną karierę na stanowisku komisarza do spraw rozwoju oraz jego ogromne doświadczenie w sprawach dotyczących Afryki – czy potrafił on doprowadzić do upełnomocnienia i wzmocnienia afrykańskich parlamentów – a zwłaszcza ich komisji nadzoru publicznego nad finansami i budżetami – oraz zapewnienia im większego wsparcia z naszej strony tak, by były one naprawdę w stanie zadawać pytania o to, co robią ich ministrowie i prezydenci, jeśli chodzi o wprowadzanie w życie, przejrzystość i wiarygodność procesu legislacyjnego i wydatkowania publicznych pieniędzy. Czy pan poseł Michel zgadza się, że może to być coś bardzo ważnego – coś, co możemy zrealizować w praktyce?
Louis Michel (ALDE) – (FR) Pani Przewodnicząca! To z pewnością byłoby możliwe. Muszę ponadto powiedzieć, że Komisja już od wielu lat finansuje działania i kompetencje krajowych parlamentów w krajach rozwijających się właśnie po to, by dać im środki do sprawowania takiej kontroli. Powinni państwo wiedzieć również, że w innym parlamencie i innym czasie nasza koleżanka, pani poseł Glenys Kinnock, propagowała projekt, zgodnie z którym dokumenty strategiczne dotyczące poszczególnych krajów i dokumenty regionalne koniecznie powinny – powiedziałbym nawet, że niemal jako środek ostrożności – być konstruktywnie omawiane w krajowych parlamentach.
Powinni państwo też wiedzieć, na przykład, że warunkiem otrzymania czegoś, co określa się mianem pomocy budżetowej – jednym z warunków otrzymania pomocy budżetowej, której udzielenie stanowi akt zaufania wobec instytucji kraju rozwijającego się – jest spełnienie wymogu, zgodnie z którym budżet krajowy, a więc cele, na które przeznaczane są fundusze rozwojowe, muszą być omawiane w parlamencie krajowym. Wierzę, że tak dalece, jak dotyczy to Komisji, w każdym takim przypadku już teraz stosuje się cały szereg warunków i cały szereg metod.
Charles Tannock (ECR) – Pani Przewodnicząca! W niektórych sytuacjach Unia Afrykańska rozczarowuje, gdy przychodzi jej zmierzyć się z licznymi wyzwaniami, jakie dotyczą Afryki. UA zbyt często milczy, gdy ma do czynienia z autokracją, korupcją, oszustwami wyborczymi i bezprawnymi zamachami stanu.
Jeśli UE i Afryka chcą w przyszłości pogłębić i zintensyfikować współpracę strategiczną, to nie możemy cofać się przed wyrażeniem naszych oczekiwań wobec Afryki w sposób zdecydowany i otwarty. W rzeczywistości oznacza to, że Unia Afrykańska musi stać się organizacją bardziej odpowiedzialną i sprawniejszą, którą będzie cechować prawdziwy autorytet moralny i polityczny.
Oczywiście powinniśmy nadal dostarczać niezbędnych zasobów finansowych i ludzkich, gdy Afryka będzie potrzebowała pomocy w przezwyciężeniu jakiegoś kryzysu humanitarnego. W szczególności UE musi zagwarantować, aby jej zaangażowanie w realizację milenijnych celów rozwoju pozostało równie niezłomne, jak dotychczas. UE powinna również zastanowić się nad szkodami, jakie w afrykańskich gospodarkach poczyniły jej polityki handlowe i jej – niekiedy nieco absurdalne – systemy dotowania gospodarstw rolnych.
Lecz w ostatecznym rozrachunku tylko Afrykańczycy mogą rozwiązać problemy Afryki. Musimy dobrze zrozumieć tą rzeczywistości i uczynić z niej główny element naszego podejścia do tego strategicznego kontynentu i naszych stosunków z nim.
Mariya Nedelcheva (PPE) – (FR) Pani Przewodnicząca! Nie trzeba wspominać, że wspólna strategia to taka strategia, która wyznacza wspólne priorytety i zamierzenia. Dysponujemy już tą strategią. Tym, czego dziś potrzebujemy, jest przyjęcie szczególnych środków, dzięki którym osiągniemy te cele.
W tym celu potrzebna jest nam wyraźna linia polityczna, spójna polityka gospodarcza i stabilne kryteria społeczne. Na poziomie politycznym naszym wątkiem przewodnim nadal jest poszanowanie wartości demokratycznych i praw człowieka. W tym kontekście chciałbym zaprosić naszych partnerów, aby możliwie jak najszybciej ratyfikowali Afrykańską Kartę Demokracji i przestrzegali jej, co pozwoli na dotrzymanie podjętych przez obie strony zobowiązań.
W wymiarze gospodarczym dodatkowymi gwarancjami powodzenia naszych wspólnych działań jest zapewnienie odpowiedniego i przejrzystego finansowania tej strategii oraz walka z korupcją na wszystkich szczeblach. Niezmiernie ważne są też nasze dalsze działania na rzecz utworzenia rynków regionalnych, na których uznane miejsce zajmować będzie rolnictwo.
W wymiarze społecznym priorytet należy przyznać dialogowi z miejscowymi organizacjami pozarządowymi oraz wszystkimi podmiotami społeczeństwa obywatelskiego. Musimy cały czas kierować politykę społeczną na wyższy szczebel. W tym kontekście uważam, że musimy zachować specjalne miejsce dla edukacji, szkolenia i mobilności młodzieży, co pozwoli na przywrócenie nowej, globalnej dynamiki. Obydwa nasze parlamenty, Panafrykański i Europejski, z pomocą ekspertów z obu stron, muszą czynić wysiłki na rzecz ustanowienia regularnych działań, które będą prowadzone jako następstwo sprawozdań i rocznych planów działań. Mamy więc do czynienia z kilkoma wyzwaniami. Aby im sprostać, musimy wznieść się ponad różnice na naszych kontynentach i pomiędzy nimi. Szczyt UE-Afryka to okazja do przedstawienia propozycji skutecznych wspólnych rozwiązań; od nas tylko zależy, czy wykorzystamy tę szansę.
Norbert Neuser (S&D) – (DE) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Wygląda na to, że szczyt UE-Afryka zapowiada się obiecująco. Centralnym punktem wszystkich obrad szczytu będzie partnerstwo na równych zasadach na rzecz lepszej wspólnej przyszłości. W dwa miesiące po nowojorskim szczycie poświęconym milenijnym celom rozwoju mamy wyjątkową sposobność, by podjąć dalsze, szczególne i wiążące kroki w walce z biedą w Afryce.
Oczywiście z wielką troską śledzimy wszystkie szeroko zakrojone działania Chin na kontynencie afrykańskim, mające na celu zabezpieczenie zaplecza surowcowego. W ogromnym stopniu przypominają one zachowanie państw kolonialnych. Dlatego też Unia Europejska musi naciskać na stworzenie takich regulacji, które będą promować postęp społeczny w krajach afrykańskich i ich wspólne dobro. Rezultatem będzie praca – taka, która będzie zrównoważona. Dlatego też z ogromnym zadowoleniem przyjmuję projekt Komisji dotyczący zastosowania skutecznych mechanizmów kontroli w kontekście zarządzania surowcami. Wspólnie z naszymi afrykańskimi partnerami musimy wspierać taką politykę strukturalną, która opierać się będzie na promowaniu wzrostu i ochrony klimatu. To umożliwi mieszkańcom Afryki ucieczkę z pułapki ubóstwa. Popieramy projekty Komisji dotyczące spójności społecznej, ponieważ będą one pomocne w tworzeniu miejsc pracy. Musimy stworzyć mieszkańcom Afryki warunki pozwalające im osiągnąć cel, jakim jest możliwość otrzymywania za własną pracę wynagrodzenia wystarczającego na utrzymanie.
Na koniec chciałbym przedstawić streszczenie następujących priorytetów. Po pierwsze, musimy wzmocnić Unię Afrykańską i jej reprezentację we wszystkich instytucjach międzynarodowych: Radzie Bezpieczeństwa, G20 i Parlamencie Panafrykańskim. dzięki kolejnym inicjatywom w Afryce do 2015 roku trzeba osiągnąć milenijne cele rozwoju. Musimy zagwarantować, aby we wszystkich umowach gospodarczych i handlowych zawieranych pomiędzy UE a Afryką uwzględniano standardy socjalne określone przez Międzynarodową Organizację Pracy (ILO) i aby były one wiążące.
Geoffrey Van Orden (ECR) – Pani Przewodnicząca! Plan działań dla partnerstwa strategicznego między Afryką a UE zawiera rozdział poświęcony rządom demokratycznym i prawom człowieka, które są uznawane za „klucz do zrównoważonego rozwoju”. Jednak wdrażanie takich celów poszło nam bardzo słabo.
Pierwszorzędnym przykładem było niepowodzenie prób wprowadzenia rzeczywistych zmian w Zimbabwe. W 2007 roku, przed pierwszym szczytem UE-Afryka, głęboko ubolewaliśmy nad hipokryzją UE: z jednej strony nałożeniem zakazu przekraczania granicy i zamrożeniem aktywów prezydenta Mugabego i jemu podobnych, a z drugiej – równoczesnym zaproszeniem go do udziału w szczycie odbywającym się w europejskiej stolicy, Lizbonie. Teraz dowiadujemy się, że Mugabe raz jeszcze został zaproszony na szczyt UE-Afryka, który wprawdzie odbędzie się w Libii, i bez słowa protestu przechodzimy nad tym do porządku dziennego, jakby nic się nie stało. Kontakty tego rodzaju z Mugabem to policzek dla naszych zasad; stoi to w jaskrawej sprzeczności ze stanowiskiem deklarowanym przez samą UE. To, że którykolwiek afrykański rząd ciągle w jakikolwiek sposób liczy się z Mugabem, stanowi klęskę naszej dyplomacji w Afryce.
Pani przewodnicząca! Czy mogę zadać Komisji i Radzie dwa pytania? Czy przedstawiciele UE będą w Libii wyrażać dezaprobatę dla obecności Roberta Mugabego? I drugie: co robi UE, aby aktywnie promować ideę dobrych rządów? Bez tego nadzieje na bogatą, demokratyczną przyszłość dla Afryki są niewielkie.
Enrique Guerrero Salom (S&D) – (ES) Pani Przewodnicząca, Panie Komisarzu! W ciągu zaledwie kilku tygodni Unia Europejska odgrywała wiodącą rolę w trakcie wielu spotkań na szczycie, najpierw z Chinami, potem z Azją, Stanami Zjednoczonymi i G20. Wkrótce pojedziemy do Cancún, a w kolejnym tygodniu – na szczyt UE-Afryka.
Możemy postrzegać to jako zwykły element naszego harmonogramu, jako rutynowy ciąg spotkań na szczycie, z jakim mamy do czynienia co roku lub w podobnych odstępach czasu. Możemy jednak postrzegać to jako serię spotkań na szczycie, w czasie których musimy czynić postępy w sprawach wymagających wprowadzenia niezbędnych reform, które pozwolą nam zmierzyć się z wyzwaniami świata zmieniającego się w zakresie problemów, reakcji i uczestników.
Właśnie w ten sposób powinniśmy postrzegać zbliżający się szczyt UE-Afryka. Spotkają się tam przedstawiciele 80 krajów, co stanowi jedną trzecią krajów należących do Organizacji Narodów Zjednoczonych, zamieszkiwanych przez 1,5 miliarda ludzi, czyli jedną czwartą mieszkańców świata. Niestety nie możemy powiedzieć, że mamy taki sam proporcjonalny produkt krajowy brutto, jako że do 53 krajów Afryki należy kilka spośród najbiedniejszych krajów świata.
Co musimy zrobić, aby usprawnić podejmowane przez nas działania? Po pierwsze, musimy zogniskować nasze priorytety wokół rozwoju infrastruktury, większego bezpieczeństwa żywnościowego i silniejszego wsparcia dla zdolności do sprawowania rządów.
Po drugie, musimy skoncentrować nasze instrumenty pomocowe, wspierać społeczeństwo obywatelskie, inicjatywę prywatną oraz wzmacniać Parlament Europejski i Parlament Panafrykański. Wreszcie musimy zjednoczyć się z Afryką poprzez cały szereg stosunków strategicznych, dotyczących na przykład międzynarodowych instytucji finansowych.
W ramach reformy Banku Światowego kraje wschodzące otrzymały większe uprawnienia; odebrano natomiast uprawnienia Afryce. W kwietniu prezes Banku Światowego powiedział, że obecnie pojęcie „trzeciego świata” odeszło już do podręczników historii. Niestety tak się nie stało, ale możemy zrobić coś, by zagwarantować, że dojdzie do tego w bliskiej przyszłości.
Salvatore Iacolino (PPE) – (IT) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Przede wszystkim musimy pamiętać, że Afryka jest dziesiątą potęgą świata, nawet w roku stojącym pod znakiem istotnej kwestii – ubóstwa, które oczywiście ma wpływ na Afrykę, podobnie jak na wiele innych kontynentów.
Musimy wzmocnić układy o stowarzyszeniu i podjąć działania na rzecz stabilności gospodarczej, opierając ją w szczególności o infrastrukturę, edukację, zdrowie i zasoby wodne, decydując przy tym o prawdziwej kontroli nad zasadnością posunięć finansowych dotyczących krajów afrykańskich i pamiętając, że regiony Afryki są ogromnie zróżnicowane. Są tam regiony o szczególnych potrzebach, co często staje się przyczyną na przykład przepływu nielegalnych imigrantów. Zamiast tego musimy dostosować przepływy migracyjne do faktycznych potrzeb rynku pracy. Konstruktywny dialog może naturalnie służyć ochronie podstawowych praw i wsparciu dla ładu administracyjno-regulacyjnego na tym niezmiernie ważnym kontynencie.
Ana Gomes (S&D) – Pani Przewodnicząca! Na zbliżającym się szczycie UE-Afryka w Libii unijni przywódcy spotkają się z Melesem Zenawim, premierem Etiopii. Etiopia jest nie tylko drugim pod względem liczby ludności krajem w Afryce i siedzibą Unii Afrykańskiej, ale jest też tym partnerem, który – jeśli przywołamy postanowienia umowy z Kotonu – nie dopuścił do przedstawienia przez UE sprawozdania dotyczącego wyborów w 2005 roku w Addis Abebie oraz ostatnio w 2010 roku, aby uniknąć ujawnienia nieprawidłowości oraz faktu manipulowania wyborami.
Cóż dobrego może wyniknąć z rozmów o demokracji, prawach człowieka i dobrych rządach, które UE zamierza przeprowadzić ze swoimi afrykańskimi rozmówcami, jeśli interlokutorem przemawiającym w imieniu Afryki jest Meles Zenawi, dyktator z Etiopii?
Jaroslav Paška (EFD) – (SK) Pani Przewodnicząca! Wszyscy wiemy, że ludność wielu krajów Afryki jest obecnie zależna od pomocy humanitarnej państw uprzemysłowionych. Jednak w przyszłości nasza pomoc powinna być ukierunkowana na stymulowanie rozwoju gospodarczego obszarów gęsto zaludnionych tak, by obywatele krajów afrykańskich mogli poprzez własne wysiłki stopniowo zmieniać rzeczywistość w swoich krajach.
Zasoby mineralne i ludzkie dają krajom Afryki możliwość ucieczki z zacofania i biedy, przy pewnej dobrze przemyślanej pomocy państw uprzemysłowionych. Jeżeli kraje afrykańskie mają przyciągać miejsca pracy, know-how i wielkie inwestycje, to wyraźnie potrzeba większej stabilności politycznej, normalnego otoczenia prawnego i takich reguł, które byłyby do przyjęcia dla przedsiębiorców, którzy byliby później skłonni do uczciwego rozwijania działalności w krajach afrykańskich.
Potężną przeszkodą dla powstania takiego środowiska są barbarzyńskie autorytarne reżimy, których zachowanie odstrasza wszystkich przyzwoitych ludzi przed nawiązywaniem współpracy w jakiejkolwiek postaci. Moim zdaniem jest to problem, który najbardziej szkodzi perspektywom rozwoju kontynentu afrykańskiego. To problem, który musi zostać rozwiązany.
Andreas Mölzer (NI) – (DE) Pani Przewodnicząca! Wszyscy znają afrykańskie przysłowie, które głosi: „bieda jest jak lew; jeśli nie walczysz, zostajesz zjedzony”. Gdy weźmiemy pod uwagę obecną pomoc rozwojową i współpracę pomiędzy Afryką a Unią Europejską, to nie będziemy mogli oprzeć się wrażeniu, że obecnie wyrzuca się miliardy raczej na pokarm dla tego lwa, niż przekazuje na rzeczywistą pomoc dla ludzi.
Afrykański kontynent ma oczywiście całe mnóstwo problemów. Jednym z nich są trwające tam liczne konflikty zbrojne, których naprawdę nie udaje się nam doprowadzić do pokojowego zakończenia. Pieniądze, które są kierowane na objęte nimi obszary w ramach pomocy, często trafiają w niewłaściwe ręce, nieustannie służąc podsycaniu tych konfliktów.. Po drugie, problemem jest fakt, że współczynniki wzrostu gospodarczego raczej nie idą w parze z sukcesami w zwalczaniu ubóstwa. W tym kontekście musimy traktować poważnie krytyczne opinie, że UE naciska na otwarcie rynków przez kraje afrykańskie, co może dodatkowo pogłębić ubóstwo i głód. Tę sprawę należy poruszyć w trakcie rozmów dotyczących umów o wolnym handlu prowadzonych w ramach szczytu EU-Afryka, wraz z krytyczną opinią, że eksport taniej żywności zagraża źródłom utrzymania całych grup ludności.
Elena Băsescu (PPE) – (RO) Pani Przewodnicząca! Zbliżający się szczyt UE-Afryka to dobra szansa wypracowania realistycznej strategii współpracy.
Myślę, że dzięki wzmocnieniu stosunków pomiędzy obydwoma kontynentami złożone przez Komisję Europejską projekty ułatwią przyjęcie w trakcie tego szczytu szczegółowego planu działań. Decyzje podjęte przez szefów państw lub rządów, którzy spotkają się z tej okazji, będą mieć wpływ na 1,5 miliarda ludzi z 80 krajów.
Likwidacja ubóstwa, prawa człowieka i zarządzanie gospodarką to wspólne wyzwania, które wymagają wspólnego podejścia. Dlatego też jest ważne, aby partnerstwo UE-Afryka nie pozostawało w układzie ofiarodawca-beneficjent, lecz stało się partnerstwem pomiędzy równymi.
Podobnie, jak to czyniłam w trakcie rozmów dotyczących zwalczania ubóstwa, chciałabym podkreślić istotne znaczenie osiągnięcia milenijnych celów rozwoju. W szczególności uważam, że potrzebna jest lepsza koordynacja pomiędzy czterema priorytetowymi obszarami działań: finansowaniem, bezpieczeństwem żywnościowym, zdrowiem i edukacją.
Alf Svensson (PPE) – (SV) Pani Przewodnicząca! Być może należy także podkreślić, że Afryka w istocie samodzielnie poczyniła niedawno pewne postępy. Wiemy jednak, że wciąż jest wiele do zrobienia.
Kryzys gospodarczy zdestabilizował i wciąż destabilizuje Europę. Zajmujemy się analizą życia codziennego, lecz poświęcamy bardzo niewiele uwagi temu, co przydarzyło się krajom rozwijającym się na skutek światowego kryzysu gospodarczego. Myślę, że przeprowadzenie takiej analizy może być ważne. Jaki wpływ kryzys gospodarczy miał na kraje rozwijające się?
Chciałbym również podkreślić, jak bardzo ważne jest, abyśmy ułatwili, a raczej polepszyli, warunki dla inwestycji w krajach rozwijających się, w tym dla europejskich inwestycji w krajach rozwijających się. Pomysłów i inwestycji prowadzonych przez same kraje rozwijające się nie brakuje, lecz potrzebna jest stabilność. Byłoby niezmiernie korzystne, gdyby pomoc – albo też jak tam chcemy ją dziś nazywać – mogła wspierać tworzenie stabilnego otoczenia dla pomysłów, projektów i inwestycji o charakterze krajowym, które naprawdę mogłyby zostać przeprowadzone w krajach rozwijających się.
Andris Piebalgs, komisarz – Pani Przewodnicząca! To była niezwykle bogata debata, a ja w odpowiedzi na niektóre pytania chciałbym tylko podkreślić kilka punktów.
Myślę, że błędem byłoby niedostrzeżenie, że Afryka zasadniczo się zmieniła. Afryka ma więcej pewności siebie i dobre powody ku temu. Odnotowuje się tam wzrost gospodarczy i w pewien sposób Afryka poradziła sobie z kryzysem gospodarczym i finansowym lepiej, niż zrobiła to Europa.
Afryka jest lepiej zorganizowana i znacznie silniejsza – nawet bardziej, niż Komisja Europejska – i ma więcej władzy w postaci Unii Afrykańskiej. Równocześnie błędem byłoby porównywanie Unii Afrykańskiej z Unią Europejską, ponieważ są one różnymi rodzajami unii; nie powinniśmy więc porównywać ich ze sobą. To jednak całkowicie jasne, że istnieje Unia Afrykańska.
Jest też ważne, że Afryka rozumie swoją siłę na arenie międzynarodowej. Kraje Afryki starają się o reprezentację odpowiadającą obranemu przez siebie kierunkowi politycznemu. Oznacza to, że ten szczyt będzie szczytem bardzo szczególnym. Z pewnością nie będzie to spotkanie na szczycie pomiędzy donatorem a beneficjentem. Ten szczyt może zapewne nie mieć nawet zbyt wysokiego statusu, lecz musimy się starać, by relacje rozkwitały.
Uważam, że musimy zająć się dwiema kwestiami o krytycznym znaczeniu. Jedna z nich jest prostsza: realizacja milenijnych celów rozwoju (MCR) powinna odbywać się w sposób zrównoważony, poprzez pełen wzrost sprzyjający włączeniu społecznemu. Oto, dlaczego zajmujemy się sprawą energetyki. Oto, dlaczego bardzo wiele uwagi poświęca się zrównoważonemu rolnictwu, ponieważ bez niego nasze sukcesy w realizacji MCR, zwalczaniu ubóstwa i zapewnianiu większej stabilności byłyby zagrożone.
Druga kwestia to bardzo poważna dyskusja polityczna. Tak, w programie widnieją dobre rządy i prawa człowieka. Ale nie jest już tak, że jedna strona słucha, a druga przedstawia swoje racje. To jest ulica dwukierunkowa. Z jednej strony jest to wyzwanie, a z drugiej – szansa. Dla nas dobre rządy i prawa człowieka są kręgosłupem stabilności naszych społeczeństw. Nie jest tak, że chcemy prawić nauki. Wierzymy jednak, że bez zajęcia się tymi kwestiami nie będą państwo w stanie zrealizować MCR i zlikwidować ubóstwa.
To oznacza, że dobre rządy są kluczem we wszystkich programach, którymi się zajmujemy. W ramach procedury ex-ante nie nawiązujemy współpracy z tymi władzami, które nie rokują żadnych nadziei na sprawowanie dobrych rządów. Wtedy nawiązujemy współpracę z organizacjami pozarządowymi; próbujemy wspierać ludność za pomocą innych środków. Jednak w ramach każdego projektu w coraz większej mierze podkreślamy rolę dobrych rządów i praw człowieka.
Inną pierwszoplanową cechą naszej polityki jest zrównoważone działanie. Dla przykładu nie finansujemy projektów w parku Serengeti. Żadne unijne pieniądze nie są przeznaczane na jakiekolwiek projekty, które szkodziłyby środowisku. Każdy projekt jest oceniany w oparciu o analizę oddziaływania na środowisko. Nasze podejście do projektów jest bardzo zrównoważone. Jednocześnie to nader oczywiste, że nie możemy oczekiwać, że kontynent, którego populacja w bardzo krótkiej perspektywie podwoi się, nie wywrze wpływu na środowisko.
I znów, w istniejącej sytuacji nasza rola naprawdę polega na staraniach o nadanie wzrostowi zrównoważonego charakteru, przy czym kluczem do takiego wzrostu jest wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych.
Uważam, że ten szczyt będzie szczytem bardzo szczególnym. Jest to szczyt, w trakcie którego liczyć się będą nie tyle polityczne slogany, ale już istniejące zaufanie. A jest ono raczej kruche. Możemy bardzo skorzystać na tych stosunkach, ale też może powstać wiele szkód.
Wierzę, że ten szczyt będzie mieć długotrwały wpływ, ponieważ uważam, że nacisk położono na właściwe obszary. Na polityczną rolę Afryki patrzymy z punktu widzenia Afryki. To, by Afryka znalazła się w tym punkcie, w którym znajduje się dzisiaj, wymagało znaczącego wsparcia z naszej strony; jesteśmy gotowi wspomagać Afrykę w jej postępach, udzielając wsparcia i z pewnością zachęcając Afrykę, by to ona była odpowiedzialna za procesy przebiegające na jej terytorium.
Olivier Chastel, urzędujący przewodniczący Rady – (FR) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Po części jako uzupełnienie do tego, co właśnie powiedziała nam Komisja, a po części tytułem podsumowania, chciałbym powiedzieć państwu, że trzeci szczyt Unia Europejska-Afryka musi być znaczącym sygnałem politycznym, ukierunkowanym na pogłębienie naszej współpracy z Afryką w nadchodzących latach.
Obrady dotyczyć będą lepszej współpracy w kontekście wyzwań stojących przed naszymi kontynentami, lepszego wykorzystania możliwości, jakie daje połączenie ich gigantycznego potencjału, i lepszej koordynacji naszych stanowisk na arenie międzynarodowej. Afrykańscy i europejscy przywódcy nie przeoczą wskazówek pokazujących drogę, którą należy podążać. W trakcie dzisiejszej debaty usłyszeliśmy cały szereg szczegółowych wskazówek, których oczywiście nie omieszkamy przekazać dalej. Wszystkie wystąpienia, a zwłaszcza wystąpienia parlamentarzystów, są mile widziane.
W szczególności chciałbym odpowiedzieć też na jedno pytanie. Część z państwa wspominała właśnie o umowach w sprawie partnerstwa gospodarczego, które – i to jest prawda – są kwestią delikatną i które stanowiły poważną przyczynę nieporozumień już w trakcie szczytu w Lizbonie, w 2007 roku. Ze względu na silną niechęć ze strony Afryki do zawierania umów w sprawie partnerstwa gospodarczego, niektórzy uczestnicy istotnie domagali się wysłania sygnału politycznego, że bierzemy pod uwagę stanowisko Afryki; inni opowiadają się za dużo bardziej otwartym i pozytywnym podejściem odnośnie do charakteru naszych propozycji.
Nasze prawdziwe odczucia odnośnie do tej kwestii są takie, że trakcie szczytu najlepiej byłoby w każdym przypadku starać się osiągnąć porozumienie dotyczące ponownego otwarcia tych negocjacji.
Przewodnicząca – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się w trakcie następnej sesji miesięcznej w grudniu.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Nuno Teixeira (PPE), na piśmie – (PT) Ustanowione na szczycie w Lizbonie w 2007 roku. partnerstwo strategiczne Afryka-UE pozwoliło obu naszym kontynentom określić wspólne interesy i cele strategiczne, wykraczające poza ramy tradycyjnej unijnej polityki rozwojowej. Nakreślone tam cele zostały wdrożone w praktyce wraz z przyjęciem wspólnej strategii UE-Afryka oraz planu działań na lata 2008-2010, w którym wymienionych zostało osiem priorytetowych obszarów: pokój i bezpieczeństwo; demokratyczne rządy i prawa człowieka; handel, integracja regionalna i infrastruktura; milenijne cele rozwoju; energetyka; zmiana klimatu; migracja, mobilność i zatrudnienie; nauka, społeczeństwo informacyjne i przestrzeń kosmiczna. Temat trzeciego szczytu Afryka-UE, który odbędzie się w Trypolisie, stolicy Libii, będzie brzmieć „Inwestycje, wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy”, a jego celem będzie nakreślenie wspólnych długoterminowych wytycznych w tych obszarach, przy równoczesnym utrzymaniu priorytetów wymienionych w strategii UE 2020. Wierzę, że jest to dla portugalskich handlowców okazja, by zbudować na afrykańskim rynku ściślejsze powiązania w ramach ich sieci biznesowych. Mimo to reakcji wymagają takie sprawy, jak brak bezpieczeństwa oraz wysoka przestępczość wśród społeczności portugalskiej, a zwłaszcza pochodzącej z Madery społeczności zamieszkującej Republikę Południowej Afryki. Dlatego też wzmocnienie i rozwój konkretnej i wspólnie uzgodnionej współpracy oraz równoczesne dostosowanie jej do nowych wyzwań w dziedzinie stosunków międzynarodowych ma podstawowe znaczenie.
Przewodnicząca – Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata w sprawie sytuacji w Saharze Zachodniej.
Oświadczenia Rady i Komisji.
Andris Piebalgs, komisarz, w imieniu wiceprzewodniczącej Komisji i Wysokiego Przedstawiciela Unii ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa – Pani Przewodnicząca! Dziękuję temu Parlamentowi za tą tak aktualną dyskusję w sprawie Sahary Zachodniej. W imieniu Catherine Ashton udzielam odpowiedzi na podstawie złożonych przez posłów pytań ustnych.
Unia Europejska wyraża zaniepokojenie wydarzeniami, jakie na początku listopada miały miejsce w Laâyoune, i wyraża ubolewanie w związku z ofiarami śmiertelnymi. Teraz do Laâyoune powrócił spokój, lecz napięcia będące przyczyną tragedii pozostały. Unia Europejska wyraża niepokój, że wybuch przemocy, jaki miał miejsce w Laâyoune, może zaszkodzić czynionym przez Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych próbom znalezienia możliwego do przyjęcia przez obie strony rozwiązania konfliktu w Saharze Zachodniej.
Jeśli chodzi o obawy, o których dziś mówimy, to powinniśmy upewnić się, że odpowiednimi kanałami dotrą one do władz marokańskich. Sprawa Sahary Zachodniej znalazła się w programie następnego, grudniowego spotkania rady stowarzyszenia. Można ją poruszyć również we wspólnej komisji parlamentarnej Parlamentu Europejskiego i Maroka.
Unia Europejska nadal zaangażowana jest w realizowane przez Maroko reformy w takich obszarach, jak dobre rządy, rządy prawa i poszanowanie praw człowieka. Unia Europejska prowadzi z Marokiem otwarty i uczciwy dialog polityczny na forum instytucji odpowiedzialnych za realizację postanowień naszego układu o stowarzyszeniu. Występując w tych ramach Unia Europejska przypomniała naszemu partnerowi o tym, jak ważne jest respektowanie podjętych przez niego międzynarodowych zobowiązań odnośnie do przestrzegania praw człowieka. Jeśli chodzi o korzystanie z zasobów naturalnych Sahary Zachodniej, to Maroko ma obowiązek dotrzymywać zobowiązań na mocy prawa międzynarodowego, w tym tych dotyczących eksploatacji zasobów naturalnych Sahary Zachodniej.
Unia Europejska popiera wysiłki Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych na rzecz wypracowania sprawiedliwego, trwałego i możliwego do zaakceptowania przez obie strony rozwiązania politycznego, w ramach którego zagwarantowane będzie prawo do samostanowienia mieszkańców Sahary Zachodniej, zgodnie z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa.
Bernd Posselt (PPE) – (DE) Pani Przewodnicząca! Od 70 minut czekam na rozpoczęcie tury pytań i chciałbym spytać, kiedy rzeczywiście ma się zacząć. Zwykle debatę przerywa się, jest czas na turę pytań, a następnie debatę się wznawia.
Przewodnicząca. – Tura pytań nie odbędzie się, ponieważ przewodniczący grup zadecydowali w trakcie Konferencji Przewodniczących, że nie będzie ona organizowana. Dlatego też uważam, że nie ma sensu, aby czekał pan dalej.
José Ignacio Salafranca Sánchez-Neyra, w imieniu grupy PPE – (ES) Pani Przewodnicząca! Powiadają, że pewnego razu, gdy filozof Arystoteles przechadzał się po swojej słynnej szkole perypatetycznej ze swoimi uczniami, jeden z nich wypowiedział uwagę, która zdenerwowała mistrza. Na swoje usprawiedliwienie powiedział: „to nie moja uwaga, uczynił ją twój mistrz Platon”. Wtedy Arystoteles zatrzymał się i wypowiedział zdanie, które wielokrotnie powtarzano później na scenie europejskiej – od czwartego wieku przed narodzeniem Chrystusa po dziś dzień. Powiedział „Plato jest moim przyjacielem, lecz większą przyjaciółką prawda”.
Pani przewodnicząca! Maroko to dobry i aktywny partner Unii Europejskiej, a także strategiczny i podstawowy sprzymierzeniec w walce o powstrzymanie radykalnego fundamentalizmu islamskiego. Jak jednak powiedział prezydent Sarkozy przemawiając tutaj, Parlament to demokratyczne tętno Unii Europejskiej i jest nieodwołalnie i niezaprzeczalnie oddany sprawie praw człowieka. Dlatego też, jeśli praw tych nie uznaje się, to nie może on stać z boku i udawać, że nic się nie dzieje. Musi głośno i wyraźnie mówić o przyświecających nam zasadach.
Pani przewodnicząca! Unia Europejska była, jest i będzie lojalnym partnerem Maroka, ale partnerstwo to opiera się na zasadach i wartościach, a my musimy te zasady i wartości głosić.
Pani przewodnicząca! Na zakończenie powiem teraz, że to prawda, że umiarkowany charakter czy temperament naprawdę jest cnotą, ale umiar w działaniu na rzecz obrony praw człowieka i podstawowych wolności, a zwłaszcza wolności słowa, zawsze jest wadą, zawsze słabością i zawsze tchórzostwem; jako przedstawiciele obywateli Unii Europejskiej nie możemy pozwolić sobie, by działać w taki sposób.
Véronique De Keyser, w imieniu grupy S&D – (FR) Pani Przewodnicząca! Ta rezolucja była przedmiotem trudnych negocjacji, ale wreszcie uzyskaliśmy coś, co – jak uważam – zdołało usatysfakcjonować wszystkie grupy. Chciałabym podziękować moim kolegom posłom za ich wysiłki, ponieważ nie ośmielamy się już mówić o Saharze dobrze wiedząc, jak delikatny jest to temat. Dlatego też nie przyjmiemy tu stanowiska politycznego w sprawie konfliktu pomiędzy Marokiem a Saharą.
Z drugiej strony, w pierwszym punkcie potępiamy akty przemocy, do jakich doszło w trakcie likwidacji obozu w okolicy Laâyoune; to potępienie przemocy będzie dobitne nawet na obecnym etapie, gdy nie znamy wszystkich faktów, pozwalających stwierdzić, kto co zrobił.
Jeśli chodzi o punkt drugi, to żałujemy – mówiąc delikatnie – że nie ma tam wolności prasy i że organizacje humanitarne i parlamentarzyści nie mogą dotrzeć do tego regionu. Uważamy, że to nie do przyjęcia.
Trzeci punkt jest ściśle powiązany. Zauważamy, że Maroko zamierza wszcząć dochodzenie, ale jesteśmy głęboko przekonani, że dla pełnego wyjaśnienia biegu wypadków potrzebne jest międzynarodowe śledztwo, i domagamy się jego uruchomienia.
Niezależnie od tego, co się tyczy konfliktu politycznego, pozostawimy tę sprawę ONZ. Wzywamy obydwie strony do wznowienia negocjacji.
Ivo Vajgl,w imieniu grupy ALDE – (SL) Pani Przewodnicząca, Panie Komisarzu! Ta debata i rezolucja, nad którą będziemy jutro głosować, są efektem dwóch incydentów: śmierci czternastoletniego chłopca, który zginął od kuli marokańskiego policjanta, oraz brutalnej likwidacji w kilka dni później obozu protestujących, w którym przebywało ponad tysiąc mieszkańców Sahary Zachodniej, którzy w pokojowy sposób starali się zwrócić uwagę świata, a także naszą, na swoje położenie społeczne, polityczne i społeczne, które jest nie do zniesienia.
Incydent ten pociągnął za sobą nowe ofiary w ludziach, co budzi w nas smutek. Ci ludzie zapłacili najwyższą z możliwych cenę za ten wciąż istniejący problem, który jest nam znany. Sahara Zachodnia to ostatni w świecie przykład sytuacji, gdzie proces dekolonizacji pozostaje nieukończony, gdzie sąsiednie państwo czerpie korzyści z bezprawnej okupacji cudzego terytorium, odrzucając przy tym rezolucje Rady Bezpieczeństwa i raz po raz lekceważąc apele ONZ o rozpisanie referendum i uznanie prawa do samostanowienia mieszkańców Sahary Zachodniej, a także gwałcąc prawa człowieka i normy prawa międzynarodowego.
Sahara Zachodnia, przedzielony liczącym ponad tysiąc kilometrów murem hańby kraj piasku i skał, jest dosyć bogata, by pobudzać apetyty i oczekiwania Maroka i tych krajów, które aktywnie bądź biernie popierają jego nieprzejednaną postawę. Wiemy, które to kraje. Problem Sahary Zachodniej jest problemem politycznym, problemem dekolonizacji. Można go rozwiązać w tylko jeden sposób, taki sam, w jaki podobne problemy rozwiązywano gdzie indziej, czyli zgodnie z prawem międzynarodowym, samostanowieniem narodów i umowami. Musimy wzmocnić rolę ONZ w Saharze Zachodniej; mandat MINURSO jest zbyt wąsko sformułowany: ta misja zwyczajnie utrzymuje istniejący stan rzeczy dowodząc, że jest bezsilna, a jej obecność to czysta formalność.
Panie Komisarzu! Bardzo Panu dziękuję za jasne słowa. Pomimo zróżnicowanych interesów kilku wpływowych państw członkowskich, albo właśnie z ich powodu, Unia Europejska powinna odgrywać bardziej aktywną rolę i korzystać z wszelkich dostępnych jej środków. Także Maroko, które w wielu kręgach cieszy się poparciem i zrozumieniem, powinno czynić starania na rzecz konstruktywnego rozwiązania tej sytuacji.
Raül Romeva i Rueda, w imieniu grupy Verts/ALE – (ES) Pani Przewodnicząca! W pierwszej kolejności chciałbym z satysfakcją odnotować, że w końcu mamy okazję rozmawiać o Saharze Zachodniej i przyjąć rezolucję. Tym razem presja ze strony Maroka nie odniosła skutku, jak przy innych okazjach. Uważam, że to dobrze z punktu widzenia wiarygodności Parlamentu, ale też z punktu widzenia otwartego mówienia o tym, co dzieje się w Saharze Zachodniej.
Po drugie chcę głośno, otwarcie i zdecydowanie potępić nieodpowiedzialny i prowokacyjny sposób likwidacji obozu Gdaim Izyk. To prawda, że przemocy użyło wiele stron, ale myślę, że całkowicie nieuzasadnione jest stawianie tych, którzy bronią się przed atakiem, na równi z tymi, którzy ich uciskają, prześladują i torturują.
Dlatego też domagamy się niezawisłego dochodzenia pod egidą Organizacji Narodów Zjednoczonych. Nie mówimy tu o konflikcie pomiędzy równymi. Nie każdy ponosi taką samą odpowiedzialność i nie każdy w tym konflikcie używa takich samych strategii czy takich samych broni.
Oczywiście musimy prosić wszystkie strony o zachowanie spokoju, ale, co najważniejsze, musimy żądać od Królestwa Maroka zmiany wrogiej postawy wobec Saharyjczyków i zaprzestania prześladowań parlamentarzystów, dziennikarzy i obrońców praw człowieka.
Unia Europejska nie może nadal przymykać na to oczu i udawać, że nic się nie dzieje. W Unii Europejskiej ponosimy ogromną odpowiedzialność historyczną – zwłaszcza takie kraje, jak Hiszpania i Francja.
Oczywiście działajmy roztropnie, jak prosiła nas o to pani minister Jiménez; jednak teraz roztropnie będzie powiedzieć marokańskiemu reżimowi „dosyć!”. Dobrze jest chcieć dobrych stosunków handlowych z Marokiem. To dobre i potrzebne, ale nie za cenę praw człowieka i nie za cenę łamania prawa międzynarodowego.
Pani Minister Jiménez, Pani Baronesso Ashton! Aby uzyskać uczciwe, zrównoważone i możliwe do przyjęcia dla obu stron rozwiązanie, należy przeprowadzić referendum w sprawie samostanowienia. Sprawmy, by stało się to możliwe.
Charles Tannock, w imieniu grupy ECR – Pani Przewodnicząca! Zamrożony konflikt w Saharze Zachodniej powoduje destabilizację w całym regionie. Nieustępliwość Maroka sprawia, że mieszkańcy Sahary Zachodniej, którzy od 20 lat czekają na referendum w sprawie niepodległości, nadal nie mogą doczekać się sprawiedliwości.
Chociaż zgadzam się, że Maroko jest ważnym sojusznikiem Zachodu w walce z terroryzmem, głębokiego ubolewania godzien jest fakt, że Maroko nie wypełnia złożonych przez siebie zobowiązań odnośnie do warunków planu ONZ dotyczącego ugody. Teraz, w świetle sprawozdania dotyczącego przemocy wobec mieszkańców Sahary Zachodniej, powinniśmy przyznać tamtejszej misji ONZ mandat umożliwiający monitorowanie sytuacji Saharyjczyków pod kątem praw człowieka. Niestety, wysiłki na rzecz przyznania jej takich kompetencji są konsekwentnie blokowane przez Francję. Jest to sytuacja niemal wyjątkowa wśród wszystkich misji ONZ: to jedyna misja pozbawiona mandatu do obserwacji przestrzegania praw człowieka. Zarówno Maroko, jak i Front Polisario muszą zrozumieć, czego oczekuje się od nich, jeśli chodzi o normy społeczności międzynarodowej. Tu, w UE, mamy wiele środków nacisku na Maroko, zwłaszcza tych dotyczących praw połowowych i pomocy.
Miejmy nadzieję, że zbliżające się nieuchronnie referendum zaplanowane dla południowego Sudanu, w efekcie którego na południu powstanie nowe, suwerenne państwo, stanie się dla wszystkich zaangażowanych stron nową motywacją, by starać się o ostateczne rozwiązanie tego długotrwałego sporu o Saharę Zachodnią – terytorium, którego mieszkańcy moim zdaniem zasługują na spokojną i dostatnią przyszłość.
Willy Meyer, w imieniu grupy GUE/NGL – (ES) Pani Przewodnicząca! Chciałbym zacząć od oczywistego stwierdzenia: musimy powiedzieć Królestwu Maroka, że to nie jest jego parlament. Suwerenność tego Parlamentu ma swe korzenie u obywateli Europy i dlatego to on decyduje o swoim porządku obrad, sprawach i rezolucjach, a ciągłe ingerencje w tę instytucję ze strony Królestwa Maroka są niedopuszczalne.
Po drugie, Panie i Panowie, podstawowa kwestia jest taka, że mówimy tu o okupacji przez wojsko, policję i marokańskich osadników; o bezprawnej okupacji „obszaru nierządzącego się samodzielnie”, jak określa go prawo międzynarodowe. Maroko nie ma w Saharze Zachodniej żadnej suwerenności, powtarzam: żadnej. Nie może stosować tam swoich praw, nie może egzekwować suwerenności; dlatego też Parlament musi wysłać bardzo jasny sygnał do społeczności międzynarodowej i do Saharyjczyków, jako że to oni są tymi, którzy mają zadecydować o swojej przyszłości poprzez referendum w sprawie samostanowienia, którego przeprowadzenie uzgodniła Rada Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych .
Wszystkie nadużycia i represje popełniane przez marokański rząd w Saharze Zachodniej mają tylko jeden cel: dopilnowanie, aby jej mieszkańcy nie mogli skorzystać z prawa do samostanowienia. Dlatego też Parlament Europejski musi bardziej stanowczo bronić tego prawa, stojąc po stronie Saharyjczyków i potępiając nadużycia. Nigdy nie powinniśmy byli dopuścić do likwidacji Obozu Godności.
Udałem się tam kilka godzin wcześniej. Pełnię funkcję obieralną i uniemożliwiono mi opuszczenie hiszpańskiego samolotu. Nie mogłem więc być przy tym, co miało niestety wydarzyć się kilka godzin później, ponieważ oni nie chcieli żadnych świadków. Oni mają bardzo wiele do ukrycia, a Parlament nie może być wspólnikiem systematycznego tuszowania wszystkiego, z czym wiążą się te represje. Jeśli zaś chodzi o układ o stowarzyszeniu: Panie i Panowie, Pani Baronesso Ashton – niestety, jest ona nieobecna – kiedy zostanie on zamrożony? Kiedy powiemy, że taki kierunek jest nie do przyjęcia? Panie i Panowie! Uważam, że Parlament musi wypowiedzieć się głośno i wyraźnie.
Jarosław Leszek Wałęsa (PPE) - (PL) Pani Przewodnicząca! Sahara Zachodnia znajduje się dzisiaj na rozdrożu. Podjęte ostatnio przez rząd Maroka działania nie mogą być przez nas ignorowane. Istnieją sprzeczne doniesienia co do tego, jakie wydarzenia miały rzeczywiście miejsce w obozie niedaleko miasta Al-Ujun. Niemniej jednak nie można lekceważyć faktu, że 15 tysięcy osób straciło dach nad głową i było zmuszonych opuścić miejsce zamieszkania, a to przecież tylko jeden z przykładów łamania praw człowieka, które sięga wstecz do 1975 roku. My – posłowie do Parlamentu Europejskiego – musimy z bliska przyjrzeć się historii tego regionu, okrucieństwu, którego doświadczyli Saharyjczycy, oraz wzmocnić prowadzoną w celu rozwiązania tego konfliktu i problemu politykę.
Niektóre państwa członkowskie miały możliwość rozwiązania tych problemów poprzez współpracę z ONZ, a jednak doznały niepowodzenia. Nie udało się wypracować odpowiednich zaleceń potrzebnych do pociągnięcia Maroka do odpowiedzialności. Siły bezpieczeństwa ONZ są ograniczone w swojej działalności na terenie Sahary Zachodniej, a powinny mieć możliwość całkowitej kontroli oraz pomocy humanitarnej. Ponadto Maroko nie zniosło blokady swobodnego dostępu do regionu dla dziennikarzy oraz międzynarodowych obserwatorów.
Jeden z obserwatorów ONZ słusznie stwierdził, że uwaga skupiona na tym regionie Afryki mogłaby ocalić życie i chronić Saharyjczyków przed marokańską polityką eksterminacji. Amnesty International wzywa do przeprowadzenia niezależnego dochodzenia w obszarze przemocy. Jest to dobry pomysł. Należy to zrobić. Nie jest dziś wiadomo, jak wiele osób zginęło, zostało ciężko rannych albo po prostu zaginęło w miejscu działań Maroka.
Na koniec chciałbym wezwać nasz Parlament do konkretnej reakcji kładącej kres obecnej powolnej międzynarodowej dyplomacji i wypracowania rozwiązania, które będzie chronić Saharyjczyków od dalszego okrucieństwa.
María Muñiz De Urquiza (S&D) - (ES) Pani Przewodnicząca! Nie można ponownie dopuścić do wybuchu przemocy, jaka wstrząsnęła Saharą Zachodnią, a którą stanowczo potępiamy i wyrażamy żal z powodu ofiar śmiertelnych oraz żądamy poszanowania praw człowieka.
Musi znaleźć się trwałe, uczciwe i możliwe do zaakceptowania przez obie strony rozwiązanie w ramach ONZ, które położy kres konfliktowi trwającemu już od ponad 30 lat i skazującemu tysiące saharyjskich uchodźców na życie w rozpaczy, a sąsiednie obszary, które mają dla Unii Europejskiej podstawowe znaczenie – na niestabilność.
Dlatego też wzywamy Maroko, które jest znaczącym i wiarygodnym partnerem Unii Europejskiej i z którym mamy wielkie wspólne interesy i plany, do zdwojenia wysiłków w dialogu mającym przynieść temu konfliktowi polubowny koniec. Wzywamy też do zachowania spokoju Saharyjczyków i ich przedstawicieli, którym przekazujemy przesłanie solidarności w zaistniałej sytuacji. Wzywamy ich również do kontynuowania otwartego i konstruktywnego dialogu.
Prosimy Unię Europejską, aby przyłączyła się do wysiłków grupy krajów o przyjaznym nastawieniu do Sahary, do której należy mój własny kraj, Hiszpania, zmierzających do ułatwienia tego dialogu poprzez udział w charakterze wiarygodnego negocjatora w tym regionie. Wszczęcie przez marokański parlament dochodzenia w sprawie wydarzeń na Saharze oraz gotowość władz marokańskich, by informować Parlament o tym, co miało miejsce, to ważne oznaki, które doceniamy. Nie stanowią one jednak zamiennika dla polityki przejrzystości informacji, która gwarantuje obecność w tym rejonie wszystkich mediów.
Rezolucja, którą przyjmiemy jutro, jest efektem złożonego porozumienia, które odzwierciedla troskę Parlamentu o stabilność w regionie Maghrebu oraz o prawa człowieka. Jest to również dowód na poparcie Parlamentu dla takiego zakończenia konfliktu, które będzie efektem negocjacji, bez warunków wstępnych, lecz w oparciu o rezolucje Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych ustanawiające prawo Saharyjczyków do samostanowienia.
Izaskun Bilbao Barandica (ALDE) – (ES) Pani Przewodnicząca! Władze Maroka zasługują na nasze potępienie w związku z atakiem na obóz Gdaim Izyk, po którym doszło do poważnych incydentów w Laâyoune. Indywidualne prawa Saharyjczyków, którzy w pokojowy sposób prosili o lepsze warunki życia, zostały naruszone. Co więcej, ograniczona została wolność prasy i informacji, a dziesiątkom posłów tego i innych parlamentów, w tym parlamentu mojego kraju, Kraju Basków, odmówiono wstępu na ten obszar.
Brakuje wiarygodnych informacji i dlatego apelujemy do ONZ o przeprowadzenie oficjalnego dochodzenia w sprawie tych wydarzeń. Wiemy jednak, że byli zabici, ranni i setki aresztowanych. Ubolewamy w związku ze wszystkimi ofiarami tego incydentu, ponieważ śmierć wszystkich – czy to policjantów marokańskich, czy saharyjskich aktywistów – jest nieodwracalna. Chciałabym wyrazić swoją solidarność z rodzinami wszystkich ofiar.
Obóz został zaatakowany w tym samym dniu, w którym w Nowym Jorku rozpoczynała się trzecia runda nieformalnych spotkań dotyczących sytuacji w Saharze Zachodniej. Atak ten nie służy ani dialogowi, ani porozumieniom, ani pokojowi; wręcz przeciwnie, jest on przeszkodą utrudniającą pokojowe i sprawiedliwe zakończenie okupacji Sahary Zachodniej.
Chcę prosić wszystkie strony o opanowanie. Rozwiązanie tego problemu wymaga stałego dialogu pomiędzy Marokiem a mieszkańcami Sahary, opierającego się na wzajemnym szacunku i zmierzającego do realizacji zapisów rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych, które dotyczą także prawa Saharyjczyków do samostanowienia.
Na zakończenie wygłoszę pewną uwagę samokrytyczną: musimy zawsze potępiać łamanie praw człowieka. Nie ma znaczenia kto, kiedy, jak, czy dlaczego je łamie, ponieważ demokratyczne zasady i wartości muszą zawsze przeważać nad interesami. Dlatego też apeluję do Unii Europejskiej o większe zaangażowanie.
João Ferreira (GUE/NGL) – (PT) Pani Przewodnicząca! Wypadki minionych tygodni w Saharze Zachodniej nie stanowiły odosobnionego incydentu. Były one częścią długiej historii trzech i pół dekady represji, przemocy i ucisku ludzi. Historia Sahary Zachodniej to ciąg podejmowanych przez Marokańczyków prób blokowania negocjacji w sprawie realizacji niezbywalnego prawa ludu Sahrawi do samostanowienia.
Dlatego też nadeszła chwila, by raz jeszcze potępić brutalne represje, jakie władze Maroka stosują wobec każdego, kto na okupowanych terytoriach sprzeciwia się kolonizacji i walczy o zasadne prawa swojego narodu do samostanowienia. Nadszedł też czas, by nagłośnić prawdziwą tragedię humanitarną, jaka dotyka lud Sahrawi wbrew ich woli. Saharyjczycy zmuszeni są mieszkać w obozach dla uchodźców daleko od swojej ojczyzny. Należy wzywać do pilnego wzmocnienia międzynarodowej pomocy humanitarnej. Trzeba też ponawiać żądania dotyczące egzekwowania prawa międzynarodowego i rezolucji ONZ oraz konieczności przeprowadzenia referendum.
Unia Europejska i państwa członkowskie ponoszą w tym kontekście ogromną odpowiedzialność, której nie mogą lekceważyć. W przeciwnym razie staną się wspólnikami, ponieważ Maroko jest krajem, który korzysta ze specjalnego statusu na mocy kilku umów zawartych z UE.
Santiago Fisas Ayxela (PPE) – (PT) Pani Przewodnicząca! Tysiące Saharyjczyków opuściły swoje miasta i pokojowo założyły obóz Gdaim Izyk, aby domagać się lepszych warunków życia. Marokańskie siły bezpieczeństwa brutalnie zlikwidowały ten obóz, w rezultacie czego w Al Aaiún doszło do poważnych zamieszek. Marokańskie siły zbrojne zabiły młodego Saharyjczyka, a obywatel Hiszpanii zginął w niejasnych okolicznościach.
Obecnie nie ma żadnych wiarygodnych danych dotyczących liczby zabitych, rannych, zaginionych czy aresztowanych w trakcie tych zamieszek. Co więcej, wjazdu na Saharę zabroniono wielu posłom do PE, podobnie jak dziennikarzom, którzy wykonując swoją pracę wciąż natrafiają na poważne trudności.
Maroko jest przyjacielem Europy i jej strategicznym sojusznikiem. To źle, gdy pomiędzy przyjaciółmi powstają wątpliwości albo nieporozumienia. Jeśli Maroko nie ma nic do ukrycia, to musi pozwolić na wyjaśnienie tego, co się stało. Stąd też – chociaż to prawda, że marokański parlament powołał komisję dochodzeniową – myślę, że jest niezmiernie ważne, aby została utworzona komisja międzynarodowa, aby europejscy politycy i dziennikarze mieli wolny dostęp do tego obszaru oraz aby Misja ONZ na rzecz Referendum w Saharze Zachodniej mogła rozszerzyć swój mandat o ochronę praw człowieka, zarówno na obszarze kontrolowanym przez Maroko, jak i na obszarze kontrolowanym przez Front Polisario.
Komisja i europejskie rządy, a zwłaszcza rząd hiszpański, nie mogą odwracać oczu w odpowiedzi na taką sytuację. Realpolitik nie może usprawiedliwiać przymykania na nią oczu. Muszą żądać wyjaśnień dotyczących tych poważnych wydarzeń i apelować do Maroka i Polisario o możliwie najszybsze wznowienie rozmów, co pozwoli osiągnąć pokojowe porozumienie w oparciu o rezolucje Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Pier Antonio Panzeri (S&D) – (IT) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Chciałbym przede wszystkim powiedzieć panu posłowi Salafrance Sánchezowi-Neyrze, że zanim rozstrzygniemy konflikt pomiędzy Platonem a prawdą, potrzebowalibyśmy nieco więcej czasu przed ogłoszeniem tej rezolucji, a to z co najmniej dwóch przyczyn.
Po pierwsze, mogliśmy najpierw zebrać wszystkie informacje, które pomogłyby zagwarantować, że Parlament zajmie bardziej zdecydowane stanowisko, a po drugie, w odpowiednich komisjach rozpoczęła się seria spotkań i przesłuchań. Parlament podjął uprawnioną decyzję, by działać natychmiast. Nie wpływa to jednak w żaden sposób na konieczność przeprowadzenia tych przesłuchań i potrzebę kontynuowania negocjacji z Marokiem.
Dlatego też uważam, że to dobry pomysł, aby po głosowaniu podjąć wysiłki w trzech konkretnych kierunkach: ustanowienia nowej roli przewodniej dla Europy, wraz z jej dyplomacją i polityką sąsiedztwa; wniesienia wkładu w korzystny wynik negocjacji zainicjowanych przez ONZ; i, na koniec, wykorzystania wszystkich instrumentów parlamentarnych – począwszy od komisji spraw zagranicznych i komitetu mieszanego – dla zapewnienia, aby rozmowy postępowały i przyczyniły się do znalezienia rozwiązania. Myślę, że zdecydowana praca nad realizacją tych konkretnych celów może okazać się pomocna.
Frédérique Ries (ALDE) – (FR) Pani Przewodnicząca! Chciałabym podziękować panu komisarzowi, który dzisiejszego wieczora wyraźnie dał do zrozumienia, że jest zwolennikiem łagodzenia konfliktu. Tak, musieliśmy potępić przemoc po obu stronach. Tak, musieliśmy zaapelować o znalezienie trwałego rozwiązania dla tego konfliktu, który trwa już od ponad 30 lat. Tak, musieliśmy naturalnie mówić o tym, jak istotna jest wolność prasy, która jest kamieniem węgielnym każdego demokratycznego kraju.
Powiedziawszy to, wciąż żałuję, że w tym tekście brakuje wyważonego podejścia do niektórych kwestii. Dla przykładu chciałabym, aby znalazła się w nim wzmianka o losie Mustafy Salmy, dysydenta Frontu Polisario porwanego za to, że ośmielił się wzywać do dialogu. Jest tam oczywiście mowa o prawach człowieka, ale nie dla wszystkich, co jest godne ubolewania. W tym konflikcie nie chodzi zwyczajnie o niewinnych po jednej stronie i winnych po drugiej. Odpowiedzialność, wprawdzie nierówna, spoczywa na obydwu stronach konfliktu trwającego już ponad 30 lat.
Nade wszystko – i to jest najważniejsze – wszystkie strony są dziś współodpowiedzialne za znalezienie sprawiedliwego, realistycznego i trwałego rozwiązania. Mówiąc „wszystkie strony” mam na myśli Maroko, Front Polisario, a także Algierię, która jest kluczowym symbolicznym graczem, wspomnianym jedynie w końcowej części naszej rezolucji.
Na zakończenie chciałabym tylko powiedzieć, Pani Przewodnicząca, że w pełni popieram propozycje dotyczące kontynuowania tego konstruktywnego dialogu, przedstawione przez pana posła Panzeriego.
Marco Scurria (PPE) – (IT) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Wśród przyjaciół można mówić otwarcie i bezpośrednio. Mówimy więc Maroku, że musi zrobić znacznie więcej na rzecz rozwiązania sytuacji w Saharze Zachodniej.
Unia Europejska nie może i nie mogła dalej udawać, że to wszystko nic nie znaczy, ponieważ ryzykujemy, że popełnimy poważny błąd. Ryzykujemy, że powiemy tym, którzy wybrali pokój, jak zrobili to przedstawiciele ludu Sahrawi poprzez Front Polisario, że dokonali złego wyboru.
Ci, którzy nie wysyłają zamachowców-samobójców, którzy nie dokonują ataków i którzy ufają tylko organizacjom międzynarodowym, nie trafiają na pierwsze strony gazet. Dla tych ludzi nie zmobilizują się potęgi tego świata. Pani Przewodnicząca! To sprawiedliwe, bo lud Sahrawi to ludzie odważni, lecz o łagodnym usposobieniu. Żyją w zgodzie ze swoją religią, a ich kobiety pełnią ważne role w społeczeństwie. Sahrawi walczą za swój kraj, do którego żywią miłość tak niezmierną, jak ich pustynia; walczą o swoją tożsamość, i niesłusznie pozostawia się ich samym sobie.
Głosowanie, do przeprowadzenia którego w trakcie obecnej sesji miesięcznej dążyliśmy, stanowi ważny sygnał, że Unia Europejska pracuje nad objęciem roli decydującej dla losów tych ziem.
Norbert Neuser (S&D) – (DE) Pani Przewodnicząca, Panie Komisarzu! Z zadowoleniem przyjmuję wyraźne słowa, jakie wybrał pan komisarz Piebalgs. To ważne, aby Parlament Europejski jasno pokazał swoje stanowisko i potępił przemoc, do jakiej tam doszło. Upłynęło wiele czasu, zanim w Parlamencie Europejskim zorganizowana została debata w sprawie Sahary Zachodniej. Myślę, że byliśmy zbyt niezdecydowani w naszych działaniach i że działamy tylko wtedy, gdy giną tam ludzie.
Cieszę się, że jutro będziemy mogli przyjąć rezolucję z udziałem wszystkich stron. Rezolucja nie będzie zapewne sformułowana tak stanowczo, jak chciałaby tego ta czy inna grupa, lecz będzie stanowić efekt szerokiego porozumienia oraz wyraźny sygnał dla Maroka i ludności Sahary Zachodniej, że Parlament Europejski stoi na straży swych fundamentalnych wartości.
Jako przewodniczący intergrupy chciałbym złożyć moje szczere podziękowania wszystkim jej członkom, którzy zapewnili, aby Sahara Zachodnia pozostała i w przyszłości nadal widniała w porządku dziennym. Jestem pewien, że wspólnie z panem komisarzem Piebalgsem i panią baronessą Ashton musimy nadal angażować się w sprawę Sahary Zachodniej.
Ana Gomes (S&D) – (PT) Pani Przewodnicząca! Brutalny atak na pokojowy protest, jaki prowadzili w swoim obozie przedstawiciele ludu Sahrawi, był poważnym ciosem dla negocjacji prowadzonych pod auspicjami ONZ. Przypomniał mi on najgorsze czasy w Timorze Wschodnim: w ONZ trwały rozmowy, a ludzie byli atakowani po to, by je zerwać. Hiszpania mogłaby być rzecznikiem swojej byłej kolonii, którą opuściła, podobnie jak Portugalia wspierała samostanowienie Timoru Wschodniego, lecz nim nie jest, ponieważ nie chce narażać na uszczerbek swoich interesów – handlowych i innych – w Maroku.
Teraz wiadomo, że Madryt i ONZ otrzymały ostrzeżenie o tym ataku. Od lekceważenia do współudziału jest niedaleko. Francja ponosi szczególną odpowiedzialność za zachęcanie Maroka do kontynuowania okupacji. Co się zaś tyczy Unii Europejskiej, to Wysoki Przedstawiciel Unii ds. Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa mówiła o tym ataku dopiero kilka tygodni po nim, a swemu wystąpieniu nadała formę niezwykle zwięzłego, nieistotnego oświadczenia. W tej rezolucji Parlament kieruje wezwanie do Unii Europejskiej, domagając się niezawisłego międzynarodowego dochodzenia w sprawie tych wydarzeń oraz zidentyfikowania zabitych, zaginionych i uwięzionych, żądając, aby międzynarodowe środki masowego przekazu, organizacje humanitarne i obserwatorzy mieli nieograniczony dostęp do tych obszarów, żądając, aby ONZ monitorowała sytuację w Saharze Zachodniej pod kątem praw człowieka i domagając się natychmiastowego uwolnienia wszystkich Sahrawi zatrzymanych w Maroku lub na okupowanym terytorium Sahary Zachodniej.
Guido Milana (S&D) – (IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Dzisiejszego wieczora żałuję w tym Parlamencie tylko jednej rzeczy – tego, że mówimy o ludzie Sahrawi tylko dlatego, że Marokańczycy dokonali najazdu na obóz pod Laâyoune. Jest to hańba dla demokracji w tym Parlamencie.
Parlament sam powinien był znaleźć w sobie wolę omówienia tego tematu, ponieważ akta tej sprawy pokrywają się kurzem na stołach negocjacyjnych od 30 lat. To jest najbardziej znaczący fakt polityczny. Zmusiły nas do tego akty przemocy, a nie nasza niezależna decyzja, że musimy gwarantować przestrzeganie praw człowieka. Czymże jest potrzeba przeprowadzenia tam referendum w sprawie samostanowienia, jeśli nie kwestią przestrzegania praw człowieka?
Właśnie dlatego, że Maroko jest naszym przyjacielem, że Maroko jest solidnym partnerem w naszych relacjach, musimy stanowczo żądać, aby nie odraczano dalej spełnienia tego postulatu i aby przeprowadzono wszystkie dalsze działania. Musimy próbować stworzyć takie warunki, aby celem Misji ONZ na rzecz Referendum w Saharze Zachodniej (MINURSO) było nie tylko urzeczywistnienie warunków potrzebnych do przeprowadzenia tego referendum, które jest ciągle odraczane. Musimy starać się wykorzystać wszystkie środki pozostające do dyspozycji Unii Europejskiej, aby doprowadzić do tego wydarzenia i zapewnić, aby stało się ono zadośćuczynieniem za 30 lat ludzkich cierpień.
Gilles Pargneaux (S&D) – (FR) Pani Przewodnicząca, Panie Komisarzu! Zostawmy dzisiejszą popołudniową debatę i rezolucję, którą rozważymy jutro, i powróćmy do głównego zagadnienia; nie słyszałem, aby ktoś naprawdę wspomniał o nim w trakcie tej debaty.
Prawdziwą kwestią wagi państwowej dla Maroka – a nie zapominajmy, że jest to zasadniczej wagi problem polityczny – jest wyzwanie natury dyplomatycznej związane ze stosunkami z krajami Afryki i Magrebu, a w pierwszej kolejności z Algerią.
Po drugie, jest to wyzwanie o charakterze gospodarczym, ponieważ spór ten blokuje powstanie zamożnego i stabilnego Magrebu. Jest to również wyzwanie związane z bezpieczeństwem, z uwagi na działalność organizacji terrorystycznej al-Kaida w islamskim Magrebie, a w następnej kolejności jest to wyzwanie humanitarne dla ludu Sahrawi, o którym mowa, a szczególnie jego przedstawicieli przebywających w obozach w rejonie Tindouf, którzy nie mogą się z nich wydostać.
Musimy wrócić do tego, co istotne. A istotna jest rezolucja nr 1920, przyjęta jednogłośnie przez ONZ, w której znajduje się apel, abyśmy zaczęli omawiać kwestię zaproponowanej przez Maroko autonomii, a także wezwanie do umożliwienia odwiedzin rodzin między Saharą Zachodnią a obozami w rejonie Tindouf.
Tak więc zasadniczo jest tam mowa o wyzwaniach, które uważamy za istotne. Jak sugeruje nasz kolega, pan poseł Panzeri, istnieje konieczność wznowienia w najbliższych tygodniach dialogu z wszystkimi stronami, a w szczególności z władzami Maroka. Postulat ten zostanie spełniony, ponieważ istnieją plany, że 1 grudnia odwiedzi nas minister spraw zagranicznych.
Antonio Masip Hidalgo (S&D) – (ES) Pani Przewodnicząca! 18 listopada w hiszpańskim parlamencie pani minister Jiménez podkreśliła, że zgodnie z opinią Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze do dekolonizacji jeszcze nie doszło i że Sahara Zachodnia nie może zostać wchłonięta przez Maroko. Bezprawne zadawanie cierpień i okupacja trwają już 35 lat. Obóz jest wyrazem wielkiej przepaści pomiędzy Marokiem a Saharyjczykami, niezależnie od tego, jak wielu osadników i żołnierzy wprowadzą na obszary, z których wygnali tysiące rdzennych mieszkańców.
Maroko z nienawiścią uciska tych, o których wie, że są inni. Wkrótce dojdzie do kolonialnych rozpraw takich jak ta, która miała miejsce w Casablance 5 listopada, gdzie zostali pobici obserwatorzy z zagranicy i z Europy. Nie dopuśćmy do wyniszczenia szlachetnego, bohaterskiego ludu, który jest przyjazny Europie.
Salvatore Iacolino (PPE) – (IT) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Tak poważne wydarzenie jak to, do którego doszło w ostatnich tygodniach i które było ciosem dla ludu Sahrawi, nie może nie pociągnąć za sobą kary. Dlatego też Parlament Europejski ma obowiązek interweniować.
Z drugiej strony nie ma wątpliwości – jak to słusznie powiedział poseł Salafranca Sanchéz-Neyra – że z biegiem czasu Marokańczycy wnieśli w życie Afryki bardzo istotny wkład, co oznacza, że możemy uznawać ich nie tylko za przyjaciół, ale za partnerów o poglądach szczególnie zbliżonych do stanowiska Unii Europejskiej.
Bez wpływu na karę, której nałożenie jest naszym obowiązkiem i która jest absolutnie niezbędna, powinna się z tym wiązać nowa ścieżka negocjacji – taka, jak ta uruchomiona już we wspólnej komisji – która umożliwi prawdziwą ochronę praw podstawowych – a prawa te nie mogą być łamane jak dotychczas – do czasu, gdy ONZ w pełni wyjaśni tę sprawę, o której dziś mówimy, co pozwoli też rzucić światło na łamanie praw podstawowych, które naprawdę należy karać.
Metin Kazak (ALDE) – (BG) Pani Przewodnicząca! Ja również pragnę pogratulować panu komisarzowi Piebalgsowi wyjątkowo wyważonego, spokojnego wystąpienia, w którym przedstawił stanowisko Komisji Europejskiej odnośnie do wydarzeń w Saharze Zachodniej. Uważam, że ta rezolucja może przynieść więcej szkody niż pożytku, ponieważ nie zwracamy najmniejszej uwagi na wysiłki, jakie czyni Maroko, by znaleźć trwałe, sprawiedliwe rozwiązanie dla konfliktu w Saharze Zachodniej.
Chciałbym powiedzieć, że na miejscu wciąż są obecne liczne organizacje międzynarodowe, które prowadzą dochodzenia w sprawie tego, do czego tam doszło. Jestem zdania, że najlepszym forum dialogu z Marokiem jest wspólna komisja parlamentarna UE-Maroko. Uważam, że zamiast wydawać tendencyjne oświadczenia, należy wesprzeć wysiłki na rzecz znalezienia wzajemnie akceptowalnego rozwiązania pod auspicjami Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Janusz Władysław Zemke (S&D) - (PL) Pani Przewodnicząca! Chciałbym podkreślić z całą mocą, że ta sytuacja w Saharze Zachodniej budzi słusznie nasz niepokój. My na tej sali dobrze wiemy, że występujący tam od bardzo wielu lat konflikt może wywoływać skutki terytorialne znacznie dalej. Są tam ludzie bez nadziei, są tam ludzie, których się i represjonuje, i poniża. W takiej sytuacji często ci poniżani ludzie mogą stanowić naturalną bazę dla działania terrorystów. Mogą być podatni na indoktrynację terrorystów, a Sahara Zachodnia może stać się miejscem eksportu terroryzmu. Dlatego też Unia Europejska powinna potępiać wszystkie przypadki łamania prawa, ale myślę, że wysiłek większy należy kłaść na pomoc siłom ONZ, by jeszcze skuteczniej zapewniały tam, na tym terenie, bezpieczeństwo.
Nicole Kiil-Nielsen (Verts/ALE) - (FR) Pani Przewodnicząca! 8 listopada władze marokańskie użyły siły przy likwidacji obozu założonego w okolicach Laâyoune w Saharze Zachodniej, czego efektem byli zabici i wielu rannych.
Jestem głęboko oburzona, że państwo członkowskie, w tym przypadku Francja, sprzeciwiło się wnioskowi dotyczącemu zbadania tych wydarzeń przez misję informacyjną ONZ. Propozycja złożona na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ 16 listopada przez Ugandę była jednak uprawniona i pożądana. Francji wygodnie jest usprawiedliwiać się brakiem decyzji Rady Bezpieczeństwa w sytuacji, gdy nadużyła ona siły swojego prawa weta, aby zapobiec jakimkolwiek próbom wyjaśnienia tych incydentów. Czyżby aż tak trudno było spojrzeć prawdzie w oczy?
Europa, która lubi uważać się za wzór jeśli chodzi o ochronę praw człowieka, musi domagać się zorganizowania niezawisłej misji informacyjnej spełniającej kryteria przejrzystość oraz rozszerzenia mandatu Misji ONZ na rzecz Referendum w Saharze Zachodniej (MINURSO). W bardziej ogólnym ujęciu liczymy, że baronessa Ashton postara się znaleźć sprawiedliwe i trwałe rozwiązanie dla sytuacji ludu Sahrawi, która jest nie do przyjęcia.
Dominique Vlasto (PPE) – (FR) Pani Przewodnicząca! Podobnie jak koleżanki i koledzy wyrażam ubolewanie z powodu ofiar śmiertelnych w tym konflikcie. Chciałabym jednak powiedzieć, że proponowany tekst nie jest należycie wyważony i żałuję, że pośpieszyliśmy się z głosowaniem nad tą rezolucją. Lepiej byłoby poczekać na wyniki dochodzeń, które stałyby się solidnym fundamentem dla dyskusji i które pozwoliłyby posłom na uzyskanie prawdziwego obrazu wydarzeń. To mogłoby oczywiście być postrzegane jako wywieranie pewnego rodzaju wpływu na negocjacje ONZ w sprawie przyszłości Sahary Zachodniej. Muszę powiedzieć, że martwi mnie to w czasie, gdy trwają wysiłki na rzecz ponownego uruchomienia polityki euro-śródziemnomorskiej. Ustalenie faktów i zorientowanie się, kto ponosi odpowiedzialność i za co będzie musiało potrwać. Moim zdaniem ma to zasadnicze znaczenie dla stabilności tego niezwykle wrażliwego regionu i dla dobrobytu jego mieszkańców.
John Bufton (EFD) – Pani Przewodnicząca! Ja również będę dziś mówił o bulwersujących wydarzeniach w Saharze Zachodniej.
W gazetach czytamy, że doszło do brutalnych starć w obozach dla uchodźców, w których po marokańskiej inwazji w latach 70. została zamknięta większość ludności Sahary Zachodniej. Jedną rzeczą jest najazd na ich terytorium, lecz uwięzienie znacznego procentu ludności w obozach dla uchodźców to inna sprawa.
Ruch Sahary Zachodniej na Uchodźstwie odważnie zwrócił uwagę świata na tę sytuację. Rada Bezpieczeństwa ONZ przeanalizowała ten najnowszy epizod pełen przemocy, lecz nie zdecydowała się zaapelować o niezależne dochodzenie.
To pewne, że jeśli przeprowadzenie dochodzenia pozostawi się władzom Maroka, to ich podejście nie będzie takie bezstronne. Władze Maroka nie potrafią nawet zdecydować, ile osób zginęło w napadzie na obóz w Laâyoune. Z uwagi na położenie Sahary Zachodniej blisko Europy i ryzyko, że tamtejsze wydarzenia mogą zdestabilizować cały wrażliwy region północnoafrykański, sytuacja może się zaognić, jeśli wkrótce nie podejmiemy działań.
Jestem głęboko przekonany o potrzebie przeprowadzenia niezależnego śledztwa i wzywam Radę Bezpieczeństwa ONZ do wszczęcia go.
Bernadette Vergnaud (S&D) – (FR) Pani Przewodnicząca, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Zacznę od tego, że nie uważam za właściwe wydawania przez nas opinii poprzez głosowanie nad wydarzeniami, do których doszło w Laâyoune 8 listopada, tak wcześnie, gdy nie znamy jeszcze wszystkich faktów, co zapewniłoby nam niezbędny dystans i obiektywne spojrzenie.
Niemniej jednak, biorąc pod uwagę okoliczności, uspokaja mnie fakt, że udało się nam wypracować w miarę wyważoną i obiektywną rezolucję, uwzględniającą koncepcję praw człowieka. Nie ma w niej przesadnych oskarżeń wobec którejkolwiek ze stron, nawet jeśli można kwestionować jej niektóre punkty. W każdym razie uważam, że najważniejsze jest, by nie zaostrzać dalej sytuacji, by dochodzenia i negocjacje przebiegały w spokoju. Uważam więc za rozsądne, aby nie ulegać pokusie podważania uprzywilejowanego statusu sąsiedniego kraju partnerskiego na podstawie niepełnych i często sprzecznych doniesień.
Andreas Mölzer (NI) – (DE) Pani Przewodnicząca! Dążenie Maroka do tego, by relacje z incydentów w Saharze Zachodniej nie ujrzały światła dziennego, nie świadczy dobrze o tym kraju. Gdy zaatakowano flotyllę z pomocą dla strefy Gazy, natychmiast podniosły się międzynarodowe głosy protestu. Gdy jednak w okupowanej Saharze Zachodniej zlikwidowany został obóz protestujących, przy czym zginęli ludzie, a miasto, w którym do tego doszło, zostało ogłoszone strefą zamkniętą, nawet dla dziennikarzy, zabrakło wspólnego i energicznego działania społeczności międzynarodowej.
Naturalnie można było tylko oczekiwać, że wobec takiej trudnej sytuacji ruch wyzwoleńczy w pewnym momencie przestanie czuć się zobowiązany do przestrzegania zawieszenia broni. Miało to również związek z referendum w Saharze Zachodniej – referendum, odnośnie uczestników którego tak naprawdę nigdy nie da się osiągnąć porozumienia. W międzyczasie osiedlało się tam coraz więcej Marokańczyków. Moim zdaniem istnieje konieczność pełnego zbadania tych incydentów. Unia Europejska powinna działać w charakterze neutralnego mediatora i postarać się, by obie strony sporu raz jeszcze zasiadły przy stole rokowań.
Ulrike Rodust (S&D) – (DE) Pani Przewodnicząca, Panie i Panowie! Popieram kompromis, jaki udało się osiągnąć w sprawie tej rezolucji. Jako koordynator Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim w Komisji Rybołówstwa jestem zainteresowana również porozumieniem z Marokiem w sprawie połowów. To dobrze, że w rezolucji apelujemy o przestrzeganie prawa międzynarodowego przy wykorzystywaniu zasobów naturalnych w Saharze Zachodniej. Niestety, większość posłów w tym Parlamencie nie wie, że istnieje opinia wydana przez służby prawne Parlamentu, zgodnie z którą porozumienie w sprawie połowów z Marokiem będzie sprzeczne z prawem międzynarodowym, jeżeli nie zostaną przedstawione dowody, że korzyści z tego porozumienia dotyczą mieszkańców Sahary Zachodniej. Obecnie takich dowodów nie ma i dlatego Komisja Europejska zawiesiła negocjacje dotyczące odnowienia tego porozumienia. Mam ogromną nadzieję, że uda się tu znaleźć jakieś dyplomatyczne rozwiązanie. Musimy jednak jasno zdać sobie sprawę, że nie możemy ignorować prawa międzynarodowego w imię interesów gospodarczych.
Ulrike Lunacek (Verts/ALE) – (DE) Pani Przewodnicząca! Ja również bardzo się cieszę, że wreszcie mamy w tym Parlamencie rezolucję w sprawie Sahary Zachodniej. Myślę, że powinno to się stać znacznie wcześniej z innych przyczyn, a nie dopiero po okropnych wydarzeniach w obozie Gdaim Izyk.
Naprawdę nie rozumiem, dlaczego Maroko nie jest gotowe, by zezwolić na niezawisłe dochodzenie. Jeżeli nie ma nic do ukrycia, to dochodzenie powinno się odbyć. Więc dlaczego się go nie przeprowadza? Mam wielką nadzieję, że ta rezolucja zostanie jutro przyjęta przez Parlament – nie oznacza to oczywiście, że nie powinniśmy prowadzić dialogu z Marokiem. Ministrowie spraw zagranicznych Maroka i Algerii, a także przedstawiciele Frontu Polisario zostali zaproszeni do udziału w posiedzeniu Komisji Spraw Zagranicznych w przyszłym tygodniu. Mam nadzieję, że przybędą i wezmą udział w dyskusji z nami.
Nie uważam jednak, aby rozsądna była sugestia dotycząca odroczenia przyjęcia tej rezolucji, ponieważ dla nas, Parlamentu Europejskiego, ważne jest respektowanie i wspieranie zasady przestrzegania praw człowieka, jak też zasady dotyczącej prawa narodów do samostanowienia – w tym przypadku w odniesieniu do ludu Sahrawi. 23 lata temu po raz pierwszy odwiedziłam obozy w pobliżu Tindouf. Od tego czasu lud ten walczy o to, by wreszcie móc kierować się swoim własnym prawem oraz przeprowadzić uczciwe i sprawiedliwe referendum. Dlatego też cieszę się, że ta rezolucja jest już w porządku obrad i że jutro zostanie też – mam nadzieję – przyjęta.
Cristian Dan Preda (PPE) – (FR) Pani Przewodnicząca! Po pierwsze chciałbym powiedzieć, że to prawda, że moglibyśmy dyskutować dłużej i przedstawić inny tekst. Równocześnie jednak na tekst ten przeznaczyliśmy mniej więcej tyle samo czasu, ile zazwyczaj poświęca się na rezolucję w trybie nadzwyczajnym. Dlatego też powinniśmy powiedzieć naszym marokańskim partnerom, że jest to w istocie konsensus wypracowany przez różne grupy polityczne.
Uważam, że jest to pewne stadium tego dialogu. Prawdopodobnie po raz pierwszy popieram propozycję złożoną przez pana posła Panzeriego, dotyczącą prowadzenia stałego dialogu w komisji parlamentarnej w pewnych sprawach, w związku z którymi mamy ścisłe powiązania z naszymi marokańskimi kolegami. Jest to niedawno utworzona komisja, którą może wspierać – dlaczego nie? – grupa naszych przyjaciół z Maroka, ponieważ jest ich tutaj dużo. Również naprawdę bardzo cieszę się, że możliwy będzie dialog z marokańskim ministrem spraw zagranicznych. Zapowiedział on, że w przyszłym tygodniu przemówi w Komisji Spraw Zagranicznych. Będzie to kolejna szansa, by kontynuować ten dialog.
Andris Piebalgs, komisarz – Pani Przewodnicząca! Po bardzo pilnym wysłuchaniu tej debaty chciałbym podtrzymać wystąpienie, jakie wygłosiłem na początku. Uważam, że jest ono bardzo wyważone i bardzo stosowne.
Powtórzę tylko ostatnie zdanie. Unia Europejska popiera wysiłki Sekretarza Generalnego Organizacji Narodów Zjednoczonych na rzecz wypracowania sprawiedliwego, trwałego i możliwego do zaakceptowania przez obie strony rozwiązania politycznego, w ramach którego zagwarantowane zostanie prawo mieszkańców Sahary Zachodniej do samostanowienia, zgodnie z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa. Zdecydowanie zachęcam obie strony, aby wspierały wysiłki ONZ.
Przewodnicząca – Otrzymałam siedem projektów rezolucji(1) dotyczących zakończenia tej debaty. Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro o godzinie 12.00.
(Posiedzenie zostało zawieszone o godz. 20.00 i wznowione o godz. 21.00.)
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Dominique Baudis (PPE), na piśmie – (FR) Jeśli uważnie przyjrzeć się fotografiom dostępnym w Internecie, można wyrobić sobie pojęcie o skali przemocy użytej przeciwko marokańskim siłom policyjnym. Sceny, jakie miały miejsce zarówno w obozie Gdaim Izyk, jak i na drodze do Laâyoune, to dowód na bardzo poważne akty przemocy wobec marokańskich służb bezpieczeństwa. Nie oszczędzono nawet pojazdów służb kryzysowych. Rzeczywistość jest bardzo daleka od tego, w co każe nam wierzyć propaganda. Dlatego też nasz Parlament musi okazywać powściągliwość i samodzielnie podejmować decyzje, zamiast bezpodstawnie oskarżać władze marokańskie i przerzucać na nie całą odpowiedzialność za tę sytuację.
Debora Serracchiani (S&D), na piśmie – (IT) Ostatnie gwałtowne wydarzenia związane ze sporem pomiędzy Marokiem a Frontem Polisario o Saharę Zachodnią wymagają większej uwagi ze względu na ich ewentualne negatywne skutki dla stabilności w tym regionie. Jak się wydaje, likwidacja obozu w Laâyoune spowodowała około tuzin ofiar śmiertelnych, ponad 700 osób zostało rannych, 150 zaginęło, a 160 zostało aresztowanych przez władze marokańskie. Uważa się też, że jej skutkiem było zabójstwo obywatela hiszpańskiego o korzeniach Saharyjskich, Baby’ego Hamdaya Buyemy. Nie wolno nam pozostawiać ludu Sahrawi w całkowitym osamotnieniu, lecz musimy zakończyć negocjacje prowadzone pod egidą ONZ, zgodnie z zasadami Powszechnej deklaracji praw człowieka, a zwłaszcza jej art. 2. Unia Europejska musi interweniować oraz wezwać rząd Maroka, by unikał dalszego rozlewu krwi i zwolnił bezprawnie aresztowanych Saharyjczyków. Wznowienie nieformalnych rozmów pomiędzy stronami, które miało miejsce 7 i 8 listopada 2010 r., musi być pierwszą oznaką, że strony są w stanie w pokojowy sposób zaakceptować uczciwe rozwiązanie.
Przewodniczący – Kolejnym punktem obrad jest oświadczenie Komisji w imieniu wiceprzewodniczącej Komisji i wysokiej przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa na temat Ukrainy. Chciałbym najpierw udzielić głosu komisarzowi De Guchtowi występującemu w imieniu wiceprzewodniczącej Komisji i wysokiej przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, baronessy Ashton.
Karel De Gucht, komisarz, w imieniu wiceprzewodniczącej Komisji i wysokiej przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa, baronessy Ashton – (FR) Panie Przewodniczący! Cieszę się, że mogę dziś wieczór brać udział w debacie na temat Ukrainy, występując w imieniu baronessy Ashton, wysokiej przedstawiciel i wiceprzewodniczącej Komisji, która żałuje, że nie może być obecna na dzisiejszych obradach.
Dzisiejszy dzień jest dla Ukrainy niezwykle znaczący, gdyż to właśnie dziś rano ogłoszone zostało jej przewodnictwo w OBWE w 2013 roku. Jest to przywilej, ale także odpowiedzialność, która da Ukrainie szansę spełnienia stawianych wobec niej – z pewnością wysokich – oczekiwań.
Chcę szerzej omówić teraz nasze stosunki dwustronne, w tym szczyt, który odbył się w zeszły poniedziałek w zamku Val Duchesse pod Brukselą i w którym uczestniczyli prezydent Janukowicz oraz przewodniczący Herman Van Rompuy i José Manuel Barroso. Cathy Ashton wzięła udział w dyskusji w sprawach międzynarodowych. Ja również uczestniczyłem w szczycie, żeby zorientować się, jakie są perspektywy utworzenia w niedalekiej przyszłości ambitnej, rozbudowanej i kompleksowej strefy wolnego handlu. Nasze dyskusje były szczere i jestem przekonany, że dzięki szczytowi nasze stosunki, które powinny być bliższe i bardziej konkretne, znalazły się na dobrej drodze.
Dwa najważniejsze rezultaty szczytu to przyjęcie planu działania w zakresie swobodnego przepływu osób oraz podpisanie Protokołu do Umowy o partnerstwie i współpracy, umożliwiającego Ukrainie uczestnictwo w programach unijnych.
W programie szczytu znalazły się też sytuacja wewnętrzna Ukrainy, toczące się negocjacje w sprawie przyszłego układu o stowarzyszeniu oraz przebieg reform. Ukraina jest częścią naszego sąsiedztwa. Staramy się więc zacieśniać sąsiedzkie stosunki, a i sama Ukraina też nie stoi w miejscu, co pokazał zeszłotygodniowy szczyt NATO i dzisiejsze rezultaty negocjacji dwustronnych w Brukseli - gdzie byłem jeszcze kilka godzin temu - które pozwalają Unii na udzielenie poparcia dla przystąpienia Rosji do Światowej Organizacji Handlu.
Wróćmy jednak do szczytu. Obecny rząd przedsięwziął kilka ważnych reform gospodarczych, które przyjęliśmy z zadowoleniem. Chodzi po pierwsze o ustawę w sprawie zamówień publicznych, która powinna odegrać ważną rolę w walce z korupcją. Podpisano też umowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i wprowadzono znaczące reformy w kluczowym sektorze energetycznym. Rządowi ukraińskiemu udało się względnie ustabilizować sytuację w kraju. Jest to oczywiście niezwykle istotne.
Niemniej jednak niepokoją nas nieustanne doniesienia o podupadaniu podstawowych swobód i zasad demokracji na Ukrainie. Szczególnie niepokojące są skargi dotyczące wolności mediów oraz wolności zrzeszania się i zgromadzeń. Co więcej, jak wiemy, ukraiński Sąd Konstytucyjny unieważnił ostatnio konstytucję z 2004 roku, uchwaloną w czasie pomarańczowej rewolucji. W rezultacie obecnie znów obowiązuje konstytucja z 1996 roku, rozszerzająca prerogatywy prezydenta. Ta niezwykle kontrowersyjna decyzja jest dowodem na to, że Ukraina potrzebuje jawnego i partycypacyjnego procesu reform konstytucyjnych.
Proces ten powinien mieć na celu ustanowienie trwałego mechanizmu wzajemnej kontroli i równowagi władz, zgodnego ze standardami europejskimi. Kwestia ta była już poruszana w lutowej rezolucji Parlamentu.
Kolejna decyzja podjęta niedawno przez Sąd Konstytucyjny, która może być różnie interpretowana, dotyczy długości kadencji parlamentu. Podczas gdy konstytucja z 1996 roku, która teraz obowiązuje, zakłada czteroletnią kadencję, Sąd orzekł, że kadencja obecnego parlamentu wygaśnie dopiero po pięciu latach, ponieważ został on wybrany, kiedy obowiązywała jeszcze konstytucja z 2004 roku. Postanowienie to pokazuje podejście á la carte, coraz częściej stosowane przez obecny rząd. Trzeba raz jeszcze podkreślić, że Ukraina pilnie potrzebuje jawnego i partycypacyjnego procesu reform politycznych, a nie decyzji podejmowanych pod wpływem bieżącej sytuacji.
W ostatnich latach poziom wolności politycznej na Ukrainie był bardzo wysoki – kolejne wybory uznawane były przez wiarygodne organizacje za spełniające międzynarodowe standardy. Niestety ostatnie wybory samorządowe przeprowadzone 31 października zostały skrytykowane przez większość obserwatorów. Chociaż krytyka dotyczyła tylko kwestii technicznych i proceduralnych, mimo wszystko jest to krok wstecz.
Demokratyczne wartości i zasady razem z prawami człowieka stanowią podstawę funkcjonowania państw członkowskich Unii. Są to zasady, co do których nie możemy iść na żadne ustępstwa, zwłaszcza że chodzi tu o jednego z naszych kluczowych partnerów.
Wspólne zasady dla wspólnej przyszłości: to wyzwanie stojące przed przyszłymi stosunkami między Ukrainą a Unią. Jasne przesłanie dotyczące respektowania podstawowych wartości, które skierowaliśmy do Ukrainy na szczycie w zeszły poniedziałek, musi być powtarzane dotąd, aż problemy nie ustaną.
Elmar Brok, w imieniu grupy PPE – (DE) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Chciałbym szczerze podziękować za oświadczenie złożone tu w imieniu wysokiej przedstawiciel, do którego właściwie nie mam wiele do dodania. Moim zdaniem możemy bezpiecznie stwierdzić, że zapadły decyzje dotyczące reform i zwiększenia stabilności, także parlamentarnej, z czego należy się cieszyć, nie zapominając jednak, że choć ostatnie wybory parlamentarne były wolne i uczciwe, wybory samorządowe takie nie były, ponieważ wprowadzono zmiany w systemie wyborczym i opozycja nie wszędzie miała równe szanse na sporządzenie list wyborczych. Należy też odnotować, że jedną z najważniejszych ról w nadzorze nad Sądem Konstytucyjnym pełni szef służb specjalnych, a sędziowie są wymieniani po to, by uchylić konstytucję uchwaloną w czasie pomarańczowej rewolucji. To są fakty. Dlatego chciałbym podziękować za stwierdzenie, że kwestia wspólnych wartości i podstawowych praw jest kluczowa. Ważna jest też oczywiście europejska perspektywa dla Ukrainy.
Z drugiej strony cieszą mnie zdecydowane postępy w ważnych kwestiach, jakie poczyniono na poniedziałkowym szczycie. Wyrażone właśnie przeze mnie słowa krytyki nie zależą od przebiegu negocjacji w sprawie udogodnień wizowych i nie powinny na niego wpływać. Postęp w tej dziedzinie jest dla nas ważny i pożądany.
Istotne jest też, żebyśmy posuwali się naprzód w kwestii bardziej rozbudowanej strefy wolnego handlu, która zbliży Ukrainę do europejskiego rynku wewnętrznego, dając dowód, że z Europą związane są nie tylko polityczne, lecz także gospodarcze perspektywy Ukrainy. Wprowadzanie rosyjskiego modelu gospodarki bez rosyjskich surowców nie ma sensu. Rynek europejski będzie zatem dużo korzystniejszy dla Ukrainy, a korzyści gospodarcze powinny wzrosnąć po wprowadzeniu układu o stowarzyszeniu.
Moim zdaniem należy jednak mieć pełną świadomość, że korzyści nie przypadną w udziale tylko Ukrainie, że my też zyskamy i że powinniśmy przywiązywać dużą wagę do tego, by Turcja rozwijała się zarówno wewnętrznie, jak i w polityce zagranicznej w sposób zgodny z naszymi wspólnymi interesami.
Adrian Severin, w imieniu grupy S&D – Panie Przewodniczący! Filozofię mojej grupy dotyczącą obecnych relacji Ukrainy z Unią Europejską można wyrazić, parafrazując słynne przemówienie: nie pytaj, co Ukraina może zrobić dla Unii Europejskiej, zapytaj, co Unia Europejska może zrobić dla Ukrainy, tak by Ukraina była solidnym filarem projektu, jakim jest Unii Europejskiej.
W tym celu podejście Unii Europejskiej do Ukrainy powinno być zrównoważone, sprawiedliwe, oparte na faktach i strategiczne. Sądzę, że wyniki niedawnego szczytu spełniają te kryteria i chciałbym podziękować panu komisarzowi za sposób, w jaki przedstawił nasze podejście.
„Zrównoważone”, czyli takie, w którym wymaga się postępów, oferując jednocześnie pomoc. „Sprawiedliwe” oznacza unikanie zajmowania stanowiska w wewnętrznych sporach politycznych oraz kierowanie się jednakowymi standardami przy ocenianiu działań partii, którym sprzyjamy i tych, które są nam mniej miłe. „Oparte na faktach”, czyli bazujące na dowodach, a nie tylko na samych oskarżeniach, pogłoskach czy uprzedzeniach. „Strategiczne” oznacza promowanie takiej polityki, która umożliwi Ukrainie organiczne zintegrowanie z Unią Europejską, a nie takiej, w ramach której Ukraina będzie wykorzystywana w naszej konfrontacji z jej sąsiadami.
Kompromisowa rezolucja, którą mamy przyjąć na dzisiejszych obradach, nie jest idealnym, lecz przyzwoitym przykładem tego typu podejścia. Niestety muszę wytknąć kilka błędów w tym tekście. Musimy zaapelować do wszystkich frakcji politycznych Ukrainy, by unikali przedstawiania tej rezolucji jako zwycięstwa jednej nad drugą. W rzeczywistości rezolucja ta miała stanowić przesłaniem do wszystkich sił politycznych Ukrainy, że najwyższy czas, aby zjednoczyły się na rzecz realizacji minimalnego programu prac w kraju i aby ogłosiły długo oczekiwane reformy, politykę i konkluzje polityczne, które zapewnią mieszkańcom lepsze życie, a państwu lepsze szanse i których celem będzie integracja europejska. Umiędzynarodowienie wewnętrznych sporów politycznych w Ukrainie nie jest konieczne.
Róbmy, co do nas należy, zarówno tu, jak i tam, a przyszłość wynagrodzi nas wszystkich.
Adina-Ioana Vălean, w imieniu grupy ALDE – Panie Przewodniczący! To ciekawe, że Ukraina tak często występuje w porządku naszych obrad. Mam nadzieję, że oznacza to postęp w naszych relacjach.
Skłaniam się ku twierdzeniu, że dzięki obustronnemu pragmatyzmowi i szacunkowi, rozumieniu różnic, ale i poszukiwaniu wspólnych interesów, możemy realizować wspólne projekty i budować szczere partnerstwo.
Doceniam niedawne oświadczenia przywódców Ukrainy, którzy – mam nadzieję – rozwiewają obawy, jakoby Ukraina oddalała się od europejskiej przyszłości. Z drugiej strony, każdy spór dotyczący Ukrainy staje się przeważnie wojną pomiędzy europejskimi rodzinami politycznymi opozycji a rządowymi partiami politycznymi Ukrainy. Myślę, że to nie pomaga, bo nie chodzi tu o to, kto jest lepszy – rząd czy opozycja – albo o to, kogo bardziej popierają Europejczycy, ale o demokratyczną przyszłość ukraińskich obywateli i o to, żeby Ukraińcy mieli silny, demokratyczny i zamożny kraj.
Na szczycie, który miał miejsce w tym tygodniu, osiągnięto dobre wyniki w zakresie promowania dostępu do programów UE i negocjacji dotyczących układu o stowarzyszeniu. Szczególnie cieszy mnie długo oczekiwany postęp w sprawie strefy wolnego handlu.
Oczywiście wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, jeśli chodzi zarówno o gospodarcze, jak i instytucjonalne reformy, i należy skonsolidować działania. Nie wolno zezwolić na ustanowienie żadnych zwolnień na mocy ustawy o zamówieniach publicznych – nawet wobec Mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Chociaż nowy kodeks podatkowy jest dobrym krokiem w kierunku ulepszenia otoczenia podatkowego, nie powinien on stać się ciężarem, zwłaszcza dla sektora MŚP, który odgrywa tak istotną rolę w każdej zdrowej gospodarce.
Ale niech się wyrażę jasno. Nie chodzi o to, byśmy mówili Ukrainie, co ma robić, ani o to, co ma zrobić dla nas. Chodzi głównie o to, co Ukraina może zrobić dla siebie, ponieważ zarówno instytucjonalne, jak i gospodarcze reformy są warunkiem wstępnym pomyślnej demokratycznej przyszłości, która leży w najlepszym interesie obywateli Ukrainy.
Rebecca Harms , w imieniu grupy Verts/ALE – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! W ostatnich dniach miały miejsce ogromne protesty w Kijowie, Ługańsku, Charkowie oraz innych dużych i małych miastach Ukrainy. Dziesiątki czy setki tysięcy obywateli Ukrainy wychodzą na ulice. Protestują przeciwko przepisom podatkowym, które uważają za niesprawiedliwe. Jeśli mamy kierować naszą rezolucję do konkretnego adresata, to moim zdaniem, w tym przypadku powinni nim być obywatele Ukrainy, którzy poprzez swoje protesty zapewniają dalszy rozwój Ukrainy jako demokratycznego kraju. Nasza rezolucja, w której wyrażamy niepokój w związku z ograniczaniem demokracji w jednym z europejskich krajów, skierowana jest, oczywiście, do rządu i władz – szczególnie w związku z obecnymi protestami – głównie do wewnętrznych władz Ukrainy. Ma ona na celu skłonienie tych władz do zezwolenia na kontynuację protestów. Jutro Kijów spodziewa się setek tysięcy, a może nawet milionów ludzi. Muszę przyznać, że z wielkim niepokojem śledzę przebieg wydarzeń i mam obawy co do tego, co może nastąpić. Jak dotąd – odpukać – wszystko w porządku. W ostatnich kilku dniach rząd pokazał, że wolność zgromadzeń jest respektowana. Mam wielką nadzieję, że będzie tak nadal.
Moim zdaniem, to ważne, że rezolucja ta jest wynikiem prac wielu grup Parlamentu. Byłby to fatalny błąd z punktu widzenia rozwoju Ukrainy, gdyby w przyszłości jedna strona tego Parlamentu trzymała z Partią Regionów, a druga z partią Julii Tymoszenko. Nie pomogłoby to demokratycznemu rozwojowi Ukrainy. Mam nadzieję, że ta rezolucja zostanie potraktowana poważnie – nawet jeśli przyjmiemy ją po szczycie – zwłaszcza w obliczu masowych protestów i obaw mieszkańców dotyczących reform MFW, jak również, że będziemy bardzo uważnie śledzić bieżące wydarzenia w Kijowie i w całej Ukrainie. Dziękuję za uwagę i liczę, że w ramach naszej współpracy będziemy nadal – wspólnie z Komisją – okazywać solidarność z tym bliskim nam, Europejczykom, krajem.
Paweł Robert Kowal, w imieniu grupy ECR – Panie Przewodniczący! Minęło kilka długich tygodni fascynującej debaty o sprawach ukraińskich w Parlamencie Europejskim. Myślę, że to bardzo dobrze. Na Ukrainie wyniki naszych obrad są śledzone z wielkim zaciekawieniem, większym niż w niejednym kraju Unii Europejskiej. Potraktujmy więc naszą rezolucję jak list, nie do jednej czy drugiej partii, ale jak list do Ukraińców, w którym szczerze im powiemy, że z zainteresowaniem patrzymy na to, co się dzieje, tak jak sąsiedzi, którzy są gotowi otworzyć drzwi dla Ukrainy, którzy są gotowi na spotkanie z obywatelami Ukrainy. Bardzo dziękuję za te wspaniałe słowa Rebecce Harms, która zawsze świetnie czuje, co trzeba w takim momencie powiedzieć.
Powiedzmy szczerze o wyborach, które nie zadowoliły nas. Ich standard w wielu elementach pozostawiał wiele do życzenia. Nie udało się podtrzymać tego dobrego trendu z poprzednich wyborów, ale powiedzmy też, że jest jeszcze szansa dla Ukrainy i że my chcemy jej w tym pomagać. Dlatego powiedzmy, co się tam dobrego dzieje i że nie tylko w sferze gospodarczej, w sferze ekonomii, ale także w sferze politycznej i przede wszystkim w odniesieniu do każdego Ukraińca, drzwi do Europy są otwarte i dobrze, że taki sygnał popłynął w tym tygodniu ze szczytu Unia Europejska-Ukraina. Jest to dobra koincydencja, że my dzisiaj mówimy o tym, że ta rezolucja nie jest dla jednej czy drugiej partii na Ukrainie. Jest dla Ukraińców i my ją solidarnie przyjmujemy.
Jaromír Kohlíček, w imieniu grupy GUE/NGL – (CS) Panie Przewodniczący! Za każdym razem, kiedy ktoś wspomina o Ukrainie, przeciętnemu obywatelowi UE przychodzi na myśl pięściarz Kłyczko, który z łatwością pokonuje rywali. Jeśli jednak chodzi o gospodarkę, Ukraina ma równie istotne znaczenie, a wiele krajów UE i Bałkanów jest uzależnionych od przebiegających przez terytorium Ukrainy tras zaopatrzenia w ropę naftową i gaz ziemny z Azji Środkowej i Syberii. Ukraina jest z pewnością najważniejszym członkiem spośród krajów Partnerstwa Wschodniego. Dlatego też cieszą mnie ulepszone stosunki z Rosją i wyniki szczytu UE-Ukraina. W wielu krajach UE Ukraińcy są znaczącą grupą zagranicznych pracowników, a wzajemny handel Ukrainy z UE dynamicznie się rozwija. Główne problemy tego kraju to te same problemy, jakie stoją przed wieloma krajami UE: korupcja, niekorzystny reżim wizowy i niezgodność przepisów. Należy również wspomnieć, że według obserwatorów wybory lokalne odbyły się bez większych problemów technicznych. Rezolucja proponowana w całym spektrum politycznym jest zrównoważonym kompromisem i chociaż można mieć pewne zastrzeżenia co do niektórych jej szczegółów, grupa GUE/NGL ją popiera.
Bastiaan Belder, w imieniu grupy EFD – (NL) Panie Przewodniczący! Te liczne, czasem niewiarygodne, nieprawidłowości w wyborach lokalnych i regionalnych na Ukrainie z 31 października muszą stać się sygnałem ostrzegawczym dla Unii Europejskiej. Przytoczę tylko kilka przykładów: niekontrolowane masowe drukowanie dodatkowych kart do głosowania w wielu regionach oraz fotografowanie kart do głosowania; albo też zbiorowe naciskanie na urzędników, nauczycieli, lekarzy i profesorów, by nie popierali partii opozycyjnych? Unia Europejska – a jest ona przecież w stanie to uczynić – powinna przyjąć twarde stanowisko wobec tej złej i niedemokratycznej „uwertury” do wyborów parlamentarnych w Ukrainie w roku 2012; przeciwstawiając tym samym autorytarnym tendencjom w Ukrainie nasze polityczne wartości. W przeciwnym razie ryzykujemy naszą wiarygodność wśród najważniejszych grup w tym kraju, a w szczególności wśród sił nastawionych na reformy i demokratycznych. Na szczęście, pańskie oświadczenie wyraźnie nie daje powodów do obaw w tej kwestii.
Andreas Mölzer (NI) – (DE) Panie Przewodniczący! Wszyscy wiemy, że Ukraina jest jednym z największych krajów sąsiadujących z UE i że ma także znaczny potencjał do wykorzystania w przyszłości. Dlatego jest też bez wątpienia niezwykle ważnym partnerem UE. Jednak z politycznego punktu widzenia widać, że zauważalnie oddala się od UE. Frakcja prorosyjska odniosła sukces w ostatnich wyborach lokalnych nie bez przyczyny. Prawdopodobnie oznaczało to również porażkę Unii Europejskiej. Dlatego też UE wyraźnie traci na atrakcyjności w oczach Ukraińców. Zwykli obywatele Ukrainy zapewne chcieliby być europejscy, ale niekoniecznie chcieliby być częścią Unii Europejskiej. Zachowując się jak aroganckie supermocarstwo, UE stopniowo pozbywa się swoich atutów. Z kolei Ukraina bez wątpienia wolałaby być traktowana jako równorzędny partner, zarówno przez UE, jak i przez Rosję.
Dlatego też nie patrzmy z wyższością na Ukraińców, tak jakby ich najważniejszym celem miało być przystąpienie do UE. Pozwólmy im budować własną tożsamość w nadciągających latach, aby potem zadecydowali, czy chcą zbliżyć się do UE, czy może wolą pozostać niezależni.
Michael Gahler (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący! Współpraca UE i Ukrainy ma ogromny potencjał. Było to jasne podczas szczytu. Plan działania na rzecz liberalizacji reżimu wizowego oraz układ o stowarzyszeniu to zaledwie dwa przykłady, które o tym świadczą.
W tej kompromisowej rezolucji podkreślamy również potencjalnie pozytywne aspekty – wyraźnie wynika to z treści rezolucji. Chciałbym jednak zacytować angielskie przysłowie: the proof of the pudding is in the eating. Dopiero się okaże, czy pakiet reform oraz przepisy dotyczące reform rzeczywiście zostaną wdrożone.
Komisarz wspomniał o ustawie o zamówieniach publicznych. Właśnie wprowadzono do tej ustawy istotny wyjątek. Z jej zakresu wyłączono wszystkie zamówienia związane z Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. Już teraz można sobie łatwo wyobrazić, kto w rezultacie stanie się bajecznie bogaty. To przykład pokazujący, że choć wysoko ceni się zasady, inaczej wygląda ich wcielanie w życie.
Chciałbym szczególnie podziękować komisarzowi za wyrażenie troski o wolność prasy, wolność zrzeszania się i wolność wypowiedzi, a także za stanowcze stwierdzenie, że wybory lokalne oznaczają krok wstecz. Przynajmniej tak to przedstawiono w niemieckim tłumaczeniu. Jest to również pogląd Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów) i wyrażamy ten pogląd bardzo jasno.
Jeśli pan Severin twierdzi, że nie ma potrzeby czynić z lokalnych konfliktów kwestii międzynarodowych, to według mnie łagodniej nazywa to, co wcześniej nazywano zasadą „nieingerowania w wewnętrzne sprawy kraju”. Zbyt często powoływano się na tę zasadę, dlatego nie powinniśmy kierować się nią w kontaktach z Ukrainą. Właśnie dlatego, że chcemy przybliżyć ten kraj do Europy, on sam też musi pozwolić oceniać się według europejskich standardów. Dlatego pani poseł Harms ma rację mówiąc, że musimy teraz pozostać w bardzo bliskim kontakcie z Ukrainą i upewnić się, że osiągnięcia tego kraju pod względem demokracji i praw człowieka nie będą ponownie niweczone wsteczną politykę.
Hannes Swoboda (S&D) – (DE) Panie Przewodniczący! Panie i Panowie! Bądźmy szczerzy. Pomarańczowa rewolucja niestety – i chciałbym podkreślić to słowo – nie osiągnęła tego, co powinna była. Stało się tak m.in. z powodu sporów pana Juszczenki i pani Tymoszenko. Pan Juszczenko mówi teraz, że pani Tymoszenko jest dokładnie taka sama jak pan Janukowycz. To ciekawe. Wybory lokalne niestety nie spełniły naszych oczekiwań. Nie były zgodne z europejskimi standardami i stało się to teraz jasne również dla mieszkańców Ukrainy.
Bądźmy szczerzy, Panie Pośle Gahler – panu Severinowi chodziło o coś zupełnie innego. Powinien Pan rozmawiać z panią Tymoszenko, tak samo, jak rozmawiamy z przyjaciółmi z ukraińskiej Partii Regionów. Innymi słowy, powinien Pan ją przekonać, aby obrała europejską drogę. Zostawmy w tyle oligarchów i ruszajmy w stronę demokratycznego państwa. Proszę nie próbować zakłócać pracy Parlamentu, a z pewnością wywrzemy nacisk, aby zapewnić przestrzeganie europejskich standardów prawnych. Pani poseł Harms jest gdzieś pośrodku. Chociaż Zieloni/Wolny Sojusz Europejski nie zawsze podzielają ten pogląd, zgadzamy się z tym, co powiedziała pani Harms. Pomóżmy Ukrainie za pomocą europejskich standardów i europejskiego systemu prawnego. To ważne dla wszystkich stron. Oto nasza polityka i będziemy ją kontynuować, aż gdzieś zajdziemy. Właśnie dlatego podkreślaliśmy fakt, że wybory nie poszły zbyt dobrze. Proszę upewnić się, że pani Tymoszenko pomoże stworzyć konstruktywną opozycję. Proszę doradzać pani Tymoszenko tak samo jak doradzaliśmy panu Janukowyczowi.
Marek Henryk Migalski (ECR) – (PL) Panie Przewodniczący! Panie Komisarzu! Rozpocznę od słów pana Severina, który powiedział bardzo ważną rzecz, tzn. byśmy spróbowali pomyśleć, co my możemy zrobić dla Ukrainy, a nie co Ukraińcy mogą zrobić dla nas. Za te słowa panu Severinowi dziękuję, bo rzeczywiście jest to nasze zadanie.
Tak, te wybory nie przebiegały w takiej formule, w jakiej byśmy chcieli. Wydarzyły się tam rzeczy, które nie powinny były mieć miejsca. Ale ma rację pani Harms, która mówi o tym, że naszym zadaniem nie jest oglądanie się na jedną i drugą partię, ale zobaczenie tego, czego chcą Ukraińcy i czego chcemy my. Dlatego że integracja Ukrainy ze strukturami europejskimi, powiedzmy to jasno – członkostwo w Unii Europejskiej – jest w interesie Unii Europejskiej, a także samych Ukraińców. W moim przekonaniu to wyśrubowywanie standardów dla Ukraińców jest trochę nieuczciwe. Dlatego, że na tej sali są ci, którzy dla swoich strategicznych partnerów są bardzo łaskawi w kwestiach praw człowieka, wolności słowa czy prasy. Natomiast bardzo mocno śrubują i podwyższają poziom wobec naszych przyjaciół z Ukrainy. Trzeba tutaj zachować miarę. Ukraińcom należy się nasza współpraca, nasze słowa i to – jak powiedział pan Swoboda – bez względu na to, czy jest to jeden czy drugi obóz. Tak samo jak tutaj czasami bywa tak, że pewne podziały znikają, ponieważ chodzi o sprawę. Sprawą tą jest jak najbliższa współpraca między Unią Europejską a Ukrainą.
David Campbell Bannerman (EFD). – Panie Przewodniczący! Znam Ukrainę z wizyt w Kijowie i na Krymie, kolekcjonuję dzieła ukraińskich artystów takich jak Tietienko i Sziszko. Ukraińcy to dobrzy, wielkoduszni, ciepli ludzie, jednak politycznie doradzałbym wielką ostrożność. Ukraina to kraj podzielony na prozachodni zachód i wychodzący na Rosję wschód. To również duży gracz mający 45 milionów obywateli, a Rosja postrzega ten kraj jako część swojego podwórka.
Wizytowałem flotę rosyjską w Sewastopolu na Półwyspie Krymskim. Rosjanie będą zazdrośnie strzegli stamtąd dostępu do Morza Czarnego. Jakiekolwiek rozmowy na temat członkostwa Ukrainy w NATO byłyby ostrym ciosem wymierzonym w rosyjskiego niedźwiedzia.
Niezręczna dyplomacja baronessy Ashton mogłaby zwiększyć napięcie w tym trudnym momencie, podczas gdy koszt zmuszania Ukrainy do współpracy z UE w kwestii dopłat rolnych, pomocy regionalnej i masowej migracji byłby zaporowy. Lepiej pomóc Ukrainie inaczej i pozwolić jej pozostać dumnym, niezależnym, nienależącym do UE narodem.
Csanád Szegedi (NI) – (HU) Panie Przewodniczący! Panie i Panowie! Sądzę, że jesteśmy zgodni co do tego, że dzięki swojej wielkości i liczbie mieszkańców Ukraina ma strategiczne, a może nawet kluczowe znaczenie dla Unii Europejskiej.
Wydaje mi się jednak, że w sprawozdaniu brakuje dwóch kwestii. Jedna z nich to informacje o mniejszościach na Ukrainie. Jak dobrze wiemy, tylko około 65-70 % mieszkańców Ukrainy to Ukraińcy, nawet jeśli wliczymy Rusinów. Mieszka tam dosyć duża mniejszość rosyjska, a także wielu Węgrów, Tatarów i Rumunów. Nalegam, aby umieścić tę informację w sprawozdaniu oraz aby ująć w naszych żądaniach wyraz zaniepokojenia związanego z mniejszościami. Warto również wspomnieć o potrzebie wspierania lokalnej edukacji, tzn. edukacji mniejszości i używania języków mniejszościowych oraz o tym, że zdemolowano lokalne pomniki zakarpackiej mniejszości węgierskiej.
Żałuję również, że nie wyraziliśmy się bardziej stanowczo o kolejnej kwestii – o sfałszowaniu wyborów lokalnych. Wzywam zatem UE, aby poprosiła Ukrainę o wyjaśnienie w tych dwóch kwestiach.
Paweł Zalewski (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący! Ten tydzień jest dobrym tygodniem dla relacji unijno-ukraińskich. Najpierw, w poniedziałek, podczas szczytu stworzyliśmy wspólnie mapę drogową mającą na celu liberalizację ruchu wizowego. Następnie, jutro, przegłosujemy dobrą, jak myślę, rezolucję Parlamentu Europejskiego, która otwiera możliwości dalszej współpracy, pogłębienia współpracy Unii Europejskiej z Ukrainą. Otwiera taką możliwość, a zarazem zamyka ważną bardzo dyskusję, która na ten temat toczyła się w Parlamencie Europejskim.
I dobrze, że wypracowaliśmy kompromis, że mówimy jednym głosem. Jednym głosem mówimy nie do poszczególnych grup politycznych na Ukrainie, nie do grupy rządzącej pana prezydenta Janukowycza czy do opozycji pani Tymoszenko, ale mówimy przede wszystkim do samych Ukraińców. Chcemy, aby Ukraina reformowała się w taki sposób, aby w przyszłości mogła stać się częścią Unii Europejskiej. To jest niezwykle istotne. Ważne jest, aby oceniać działalność rządu ukraińskiego według zasług, według tego, co zrobi.
Otóż, trzeba powiedzieć, że to jest, po pierwsze, pierwszy rząd, który od wielu lat zaczął prowadzić reformy, współpracuje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym. I widać dzisiaj, że te reformy mają korzystne działanie dla gospodarki, widać wyraźnie, że ten okres marazmu na Ukrainie, który był w ostatnich latach, ma szansę się zakończyć. Z drugiej strony, sama Ukraina twierdzi, że chce stać się częścią Unii Europejskiej, dlatego daje nam prawo, abyśmy oceniali ją zgodnie z europejskimi standardami. Stąd oczywiście musimy podjąć te kwestie nieprawidłowości, które miały miejsce podczas ostatnich wyborów.
Marek Siwiec (S&D) – (PL) Panie Przewodniczący! Rozmawiamy dzisiaj w innej atmosferze niż miesiąc temu. Opadły emocje. Słowa, które zapisaliśmy w projekcie uchwały, bardziej odpowiadają rzeczywistości. Dobrze, że Parlament stara się mówić wspólnie, choć te słowa są momentami nieporadne, a czasami wynika z nich dużo niekompetencji.
O czym jest ta rezolucja? Jest ona tak naprawdę o jakości demokracji, o tym, jak bardzo Parlamentowi Europejskiemu zależy na jakości demokracji na Ukrainie. Rezolucja ta jest kierowana do „niebieskich” i do „pomarańczowych”. Na Ukrainie przez ostatnich 5 lat było tak: wygrali „pomarańczowi”, później „niebiescy”, później znowu wygrali „pomarańczowi”, a teraz rządzą „niebiescy”. Chciałbym, żeby ekipa „niebieskich” – prezydent Janukowycz, premier Azarow, Partia Regionów – usłyszeli z tego Parlamentu, że są odpowiedzialni za przestrzeganie wielkiego dziedzictwa Majdanu, wielkiego dziedzictwa tego, czego kilka milionów ludzi żądało na Majdanie kilka lat temu. Oni odpowiadają, bo to oni sprawują władzę.
Chcę też, żeby te słowa usłyszała Julia Tymoszenko, która odpowiada za wizerunek opozycji. Chcę, aby wielki przywódca opozycji – Julia Tymoszenko – zrozumiała, że będąc w opozycji, nie wystarczy tylko żądać władzy. Trzeba mieć alternatywę dla kraju, pokazać ją ludziom i porwać ludzi, aby ją zrozumieli. Jeśli „niebiescy” i „pomarańczowi” zrozumieją, że raz są tutaj, raz tam, a tak naprawdę Ukraina wymaga tej samej troski, tej samej wyobraźni i tej samej odwagi, to będzie nasz wielki sukces, bo pomogliśmy im w tym dziele.
Do posła czeskiego – Panie Pośle, to nie Wiktor Kłyczko, tylko Witalij Kłyczko tłucze Amerykanów na ringach niemieckich. Jest dwóch Kłyczków. Świadczy to o tym, jak wielki jest kraj, który wydał z siebie takich dwóch bokserów.
Tunne Kelam (PPE) – Panie Przewodniczący! Jednym z najważniejszych skutków upadku Związku Radzieckiego było powstanie niezależnej Ukrainy. Możemy postrzegać ten kraj jako przyszłego członka Wspólnoty Europejskiej.
Przyjmuję z zadowoleniem fakt, że prezydent Janukowycz i nowy parlament potwierdzili chęć dołączenia do Europy, ponieważ prawdziwie niepodległa i demokratyczna Ukraina, wolna od korupcji i strachu przed strukturami władzy i oligarchami, Ukraina, która opiera się pewnie na rządach prawa, jest i będzie niezastąpionym czynnikiem gwarantującym stabilność całego kontynentu. Bez prawdziwie demokratycznej Ukrainy trudno wyobrazić sobie prawdziwie demokratyczną Rosję.
Wczoraj minęło sześć lat od wybuchu pomarańczowej rewolucji. Zaprzepaszczono niestety ogromy potencjał tej zmiany. Jednak dzięki wygranej demokratycznych manifestantów w grudniu 2004 roku zapewniono wiarygodne wielopartyjne wybory oraz wolność prasy. We wstępnym projekcie rezolucji Parlament Europejski wyraża niepokój związany ze wzrastającą liczbą doniesień o zagrożeniu demokratycznych wolności i praw, w tym wolności mediów, oraz o ponownym ingerowaniu służb bezpieczeństwa w działalność demokratyczną obywateli.
Chciałbym zwrócić się do nowego rządu z ważnym przesłaniem: Europa jest otwarta na współpracę na wszystkich polach, ale ceną tej współpracy nigdy nie będzie ignorowanie ograniczania podstawowych wolności. Jako prawdziwi przyjaciele Ukrainy, musimy bardziej niż kiedykolwiek być szczerzy, przyjacielscy i konsekwentni w propagowaniu naszych wartości. Można ubolewać, że sześć lat później nowe elity nadal nie mogą zaakceptować pomarańczowej rewolucji jako szczerego wyrazu woli ludu. Pogodzenie się z przyczynami i skutkami tej rewolucji może wyłącznie polepszyć integrację ukraińskiego społeczeństwa.
Lena Kolarska-Bobińska (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący! Ja nie chcę mówić o tym, co my mamy zrobić dla Ukrainy, co Ukraina dla nas ma zrobić, ja chcę mówić o tym, co Ukraina ma dla siebie zrobić, bo jej los jest tak naprawdę w jej rękach. Ukraina z jednej strony deklaruje chęć integracji z Unią Europejską, ale z drugiej strony wciąż otrzymujemy liczne sygnały o łamaniu swobód obywatelskich w tym kraju. W ostatnich dniach dotarł do Parlamentu Europejskiego apel dziennikarzy ukraińskiej stacji TVi, którzy skarżą się na naciski polityczne i ciągłą inwigilację. Podobnie jest w przypadku komercyjnego Kanału 5. Z drugiej strony niezależne ośrodki analityczne na Ukrainie doniosły ostatnio, że z 69 planowanych reform zostały przeprowadzone 4.
W Parlamencie Europejskim część posłów w czasie ostatnich dyskusji uważała, że piętnując niedemokratyczne zachowania zniechęca się i Komisję Europejską, i władze ukraińskie do większego zbliżenia Ukrainy z Unią Europejską. Lepiej więc nie potępiać władz Ukrainy, tylko zachęcać do podejmowania reform. Ja natomiast uważam, że Parlament Europejski przede wszystkim powinien stać na straży wartości demokratycznych i zwracać uwagę na rządy prawa. Politykę realną, politykę nacisków, zachęt, negocjacji powinny prowadzić rządy, natomiast Parlament Europejski – piętnować łamanie wolności demokratycznych i namawiać Komisję Europejską do wykorzystania w tym celu dostępnych dla Unii narzędzi, a więc programu promocji demokracji.
Cieszę się, że wynikiem poniedziałkowego szczytu Unia Europejska-Ukraina jest podpisany protokół, który da Ukrainie dostęp do niektórych programów unijnych, i że jest podjęcie działań na rzecz zniesienia wiz. Ale postępy w sprawie reform i demokracji są w rękach Ukrainy.
Jan Kozłowski (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący! Podczas październikowej sesji plenarnej komisarz Füle podkreślił, że stosunki z Ukrainą należy postrzegać przez pryzmat 3 wydarzeń, mianowicie spotkania Unia-Ukraina na szczeblu ministerialnym, wyborów samorządowych oraz szczytu Unia-Ukraina.
Mój szczególny niepokój budzą wybory samorządowe, które wspólnie z posłem Kowalem miałem okazję obserwować. Niestety wprowadzenie zmian w ordynacji wyborczej na 3 miesiące przed wyborami czy uchylenie konstytucji z 2004 roku może sugerować, że ukraińscy obywatele nie mają poczucia pewności i stałości prawa. Ponadto uchybienia, które wystąpiły w czasie samych wyborów, mogą budzić wątpliwości co do zachowania demokratycznych standardów. Ważnym elementem reform powinna też być walka z korupcją i zwiększenie przejrzystości działań administracji publicznej. Chciałbym jednak wyrazić nadzieję, że rezolucja stanie się zachętą dla Ukrainy do kontynuacji rozpoczętej już drogi reform gospodarczych i instytucjonalnych.
Vilija Blinkevičiūtė (S&D) – (LT) Panie Przewodniczący! Wspólna rezolucja Parlamentu w sprawie Ukrainy odgrywa kluczową rolę dla mieszkańców tego kraju, nie zapominajmy jednak, że jest ona także bardzo ważna dla mieszkańców Unii Europejskiej, ponieważ Ukraina jest dla nas znaczącym partnerem, szczególnie w kwestii wdrażania europejskiej polityki sąsiedztwa w Europie Wschodniej. Dlatego też dalsze dążenie do zacieśniania współpracy jest dla nas naprawdę bardzo istotne, zwłaszcza jeśli chodzi o obowiązek wizowy. Zatem zarówno Komisja, jak i Rada muszą jak najszybciej ustalić plan działania na rzecz wprowadzenia systemu bezwizowego. Musimy także porozumieć się wkrótce w sprawie umowy o wolnym handlu. Bez wątpienia dla Ukrainy bardzo ważne jest wprowadzenie reform konstytucyjnych dla zapewnienia długotrwałej stabilności politycznej, zarówno wewnątrz kraju, jak i w stosunku do państw sąsiadujących, jednak my, Unia Europejska i jej instytucje, musimy zrozumieć, że wymaga to czasu i nie wolno nam tylko krytykować, przeciwnie, powinniśmy pomóc Ukrainie zintegrować się z naszą europejską rodziną.
Siiri Oviir (ALDE) – (ET) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Szanowni Państwo! Ukraina jest przewidywalnie nieprzewidywalna. Cieszę się, że ta ocena wystawiona przez Centrum Polityki Europejskiej zaczyna tracić na aktualności. Bardzo się cieszę, że rząd ukraiński potrafi ustabilizować sytuację. Dobrze, że spada również bezrobocie i gospodarka się umacnia. Ukraina zainteresowana jest współpracą z Unią Europejską i to zainteresowanie jest obustronne. Unii Europejskiej zależy na tym, by w państwach ościennych istniały demokratyczne rządy.
Możemy dziś czynić Ukrainie zarzuty co do sytuacji związanej z prawami człowieka i prawami podstawowymi. Przeraża nas korupcja i jej obecność w polityce. Ukraina wie jednak, że pod tym względem Unia Europejska nie pójdzie na ustępstwa. Na tym polu musimy nawiązać prawdziwą współpracę. I wreszcie, nie mogę zakończyć nie dodając, że odłożenie w zeszłym miesiącu przyjęcia sprawozdania było mądrą decyzją tego Parlamentu. Jutro będziemy przyjmować obszerne i wyważone sprawozdanie, na którym Ukraina naprawdę skorzysta.
Dimitar Stoyanov (NI) – (BG) Panie Przewodniczący! Byłem członkiem delegacji parlamentarnej, która pojechała na Ukrainę. Szczerze mówiąc, wróciłem z mieszanymi uczuciami. Widzieliśmy na miejscu protesty i liczne zamieszki. Jednak dostrzegliśmy też kilka pozytywnych znaków. Popieram decyzję Sądu Konstytucyjnego w sprawie kadencji parlamentu, gdyż dzięki niej znika poważna przeszkoda stojąca na drodze do stabilizacji.
Koleżanki i Koledzy! Na Ukrainie mieszka blisko milion obywateli pochodzenia bułgarskiego. Oznacza to, że mamy na Ukrainie milion potencjalnych ambasadorów idei europejskiej, którzy nie mają nic wspólnego z oligarchicznymi rozgrywkami o władzę i nie są w nie uwikłani. Musimy znaleźć sposób, by ludziom, którzy od pokoleń, przez ponad 300 lat, odcięci są od ojczyzny, zapewnić w ramach polityki wizowej możliwość swobodnego podróżowania do Bułgarii i eksportowania stamtąd do Ukrainy europejskich ideałów.
Laima Liucija Andrikienė (PPE) – (LT) Panie przewodniczący! Nie tak dawno temu Ukraina była bez wątpienia liderem wśród naszych wschodnich sąsiadów, biorąc pod uwagę wdrażanie standardów europejskich, reformy gospodarcze i prawne oraz wewnętrzny proces polityczny. Niewątpliwie ostatnie wydarzenia w tym kraju są niepokojące i jestem przekonana, że musimy wyrazić naszemu ukraińskiemu partnerowi nasze obawy, które wywołały zaobserwowane przez nas nieprawidłowości, w szczególności nadanie ukraińskim służbom bezpieczeństwa pewnych uprawnień oraz podjęte przez te służby środki w celu zastraszenia organizacji pozarządowych i kontrolowania prasy na Ukrainie. Jednocześnie chciałabym powiedzieć coś innego. Powinniśmy popierać proces integracji europejskiej na Ukrainie. Możemy zastosować politykę kija i marchewki, lecz marchewki powinno być więcej niż kija. Powinniśmy przybliżyć Ukrainę do Unii Europejskiej, a nie oddalać ją od niej. Wierzę, że członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej jest także naszym celem strategicznym, musimy więc znaleźć odpowiedni sposób, by go osiągnąć.
Alexander Mirsky (S&D) – (LV) Panie Przewodniczący! Mam pytanie do wszystkich posłów. Dlaczego potrzebujemy rezolucji w sprawie Ukrainy akurat teraz? Czy po to, by pomóc nowemu rządowi, czy raczej po to, by wtrącać się w wewnętrzne sprawy tego kraju przed wyborami lokalnymi i by nie dopuścić, żeby Ukraińcy sami poprawiali sytuację we własnym kraju? Wydawałoby się, że po to, by wtrącać się przed samymi wyborami. Po cichu zredagowano tekst, który mówi o tym, że na Ukrainie wszystko idzie w złym kierunku. Jednakże osoby, które chcą oddać rzeczywistą sytuację na Ukrainie w innym świetle są w błędzie. Od dziś powinniśmy odpowiednio i dogłębnie rozważać fakty, a dopiero potem je opisywać. Musimy poważnie podejść do wyciągania wniosków, dzięki czemu na pewno zbierzemy plony naszych działań. Dziękuję.
Elena Băsescu (PPE) – (RO) Panie przewodniczący! Krytyka wobec przejrzystości i rzetelności wyborów lokalnych z 31 października jest jednym z ważniejszych punktów dzisiejszych obrad. Słusznie krytykuje się wzrastający wpływ rządu na media, polityczną rolę służb bezpieczeństwa oraz przyjęcie nowego prawa wyborczego, niekorzystnego dla partii opozycyjnych.
Ukraina pozostaje kluczowym partnerem UE. Dlatego popieram zaangażowanie UE w proces reform i demokratyzacji, które zostało ponownie potwierdzone podczas poniedziałkowego szczytu. Partnerstwo z Ukrainą jest sprawą oczywistą także dla Rumunii, biorąc pod uwagę ważną rolę, jaką te dwa państwa odgrywają w basenie Morza Czarnego oraz wspólne zadania, które podejmują one w zakresie bezpieczeństwa energetycznego.
Jak stało się to w przypadku Republiki Mołdowy, spodziewamy się podpisania z Ukrainą umowy o handlu przygranicznym, zgodnie z unijnymi przepisami. Mój kraj wyraził także swoje poparcie dla wdrożenia planu działania UE przewidującego liberalizację reżimu wizowego dla obywateli Ukrainy.
Karel De Gucht, komisarz – Panie Przewodniczący! Proszę na początek pozwolić mi odpowiedzieć na zadane mi przez panią poseł Vălean konkretne pytanie dotyczące ustawy o zamówieniach publicznych.
Przyjęcie tej ustawy ucieszyło nas. Jednak kolejne poprawki pogorszyły jej jakość. Komisja wnikliwie śledzi aktualny rozwój sytuacji, a zmiana na lepsze jest jednym z warunków udzielenia przez nas budżetowego wsparcia dla sektora energetycznego. Oprócz tego gorąco popieram dwustronne porozumienie dotyczące sposobu analizowania obecnej sytuacji na Ukrainie. Rezolucja, która zostanie jutro poddana pod głosowanie, oddaje to w odpowiedni sposób.
Wierzę naprawdę, że jeśli jako Parlament Europejski i Unia Europejska chcemy mieć wpływ w tej konkretnej kwestii, powszechna zgoda co do naszego stanowiska jest bardzo ważna. Zatem popieram to w imieniu Komisji oraz w imieniu wysokiej przedstawiciel.
Przewodniczący – Na koniec debaty złożono sześć projektów rezolucji(1). Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro o 12.00.
Oświadczenia pisemne (art. 142 Regulaminu)
Cristian Dan Preda (PPE), na piśmie – (RO) Chciałbym przypomnieć, że jak przewiduje artykuł 49 Traktatów Unii Europejskiej, każdy kraj ma prawo zostać członkiem UE. To właśnie dlatego, że Ukraina chce zostać w przyszłości członkiem UE, zainteresowałem się dogłębnie przebiegiem ostatnich wyborów w tym kraju. Nie były one ani wolne, ani sprawiedliwe, ani demokratyczne. Przyjęcie poprawki legislacyjnej na krótko przed wyborami, a także wypromowanie Partii Regionów na samym szczycie list wyborczych, w 85 % przypadków przez opóźnienie rejestracji innych partii oraz stworzenie innych przeszkód uniemożliwiających sprawiedliwe uczestnictwo partii opozycyjnych, stawiają pod znakiem zapytania kształt tego systemu politycznego.
Jak zauważyli również przedstawiciele rządu USA, standardy podczas wyborów lokalnych były ewidentnie niższe od tych zaprezentowanych w styczniowych wyborach prezydenckich. Ukraińscy przywódcy muszą przyjąć prawa wyborcze dostosowane do standardów europejskich, jeżeli chcą wykazać swoje przywiązanie do wartości demokratycznych.
Rafał Trzaskowski (PPE), na piśmie – (PL) Jak skomplikowana jest sytuacja u naszego wschodniego sąsiada, pokazuje bardzo intensywna dyskusja, która miała ostatnio miejsce w tej Izbie. Jest pewne, że nad nieprawidłowościami, których byliśmy świadkami przed ostatnimi wyborami lokalnymi i po nich, nie można przejść do porządku dziennego. Oznacza to bowiem, że Ukraina wciąż odstaje od tego, co uznajemy za europejski standard, jeśli chodzi o kulturę polityczną. Nie można jednak nie dostrzec pozytywnych zmian, które zachodzą w tym kraju, a szczególnie wysiłku poniesionego na rzecz reform gospodarczych, które potwierdził też ostatni szczyt Unia-Ukraina. Właśnie ten kompromis powinien stać się stanowiskiem Parlamentu.
20. Standardy w zakresie praw człowieka, standardy społeczne i środowiskowe w międzynarodowych umowach handlowych – Międzynarodowa polityka handlowa w kontekście nadrzędnych potrzeb związanych ze zmianami klimatu – Odpowiedzialność społeczna przedsiębiorstw w międzynarodowych umowach handlowych (debata)
Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku dziennego jest wspólna debata nad następującymi sprawozdaniami dotyczącymi handlu międzynarodowego:
– A7-0312/2010 sporządzonym przez panią poseł Tokię Saïfi, w imieniu Komisji Handlu Międzynarodowego, w sprawie standardów w zakresie praw człowieka oraz standardów społecznych i środowiskowych w międzynarodowych umowach handlowych (2009/2219(INI));
– A7-0310/2010 sporządzonym przez pana posła Yannicka Jadota, w imieniu Komisji Handlu Międzynarodowego, w sprawie międzynarodowej polityki handlowej w kontekście nadrzędnych potrzeb związanych ze zmianami klimatu (2010/2103(INI));
– A7-0317/2010 sporządzonym przez pana posła Harlema Désira, w imieniu Komisji Handlu Międzynarodowego, w sprawie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw w międzynarodowych umowach handlowych (2009/2201(INI)).
Tokia Saïfi, sprawozdawczyni – (FR) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Przedmiot tego sprawozdania wywołał dyskusję w społeczności międzynarodowej. Kraje rozwijające się uważają, że kraje uprzemysłowione przywołują klauzule dotyczące praw człowieka w celu ustanowienia pewnego rodzaju ukrytego protekcjonizmu, podczas gdy kraje uprzemysłowione potępiają dumping społeczny i ekologiczny ze strony krajów wschodzących. Chciałam przyjąć pozytywne podejście poprzez pokazanie, w jaki sposób standardy społeczne i ekologiczne oraz interesy gospodarcze mogą się wzajemnie wspierać, jeżeli wobec wszystkich krajów obowiązują jednakowe warunki.
UE musi skorzystać ze swojego wpływu na handel międzynarodowy, aby zapoczątkować zmianę. Byłoby to działanie zgodne z jej dokumentami założycielskimi, według których UE powinna przyczyniać się w szczególności do zrównoważonego rozwoju, wolnego i sprawiedliwego handlu oraz ochrony praw człowieka. Moim zdaniem musimy działać jednocześnie na szczeblu wielostronnym, dwustronnym i jednostronnym.
Na szczeblu wielostronnym UE musi zachęcać organizacje międzynarodowe, zwłaszcza Światową Organizację Handlu (WTO), do lepszego uwzględnienia standardów społecznych i środowiskowych. Jednocześnie takie organizacje międzynarodowe powinny lepiej ze sobą współpracować. Właśnie dlatego w szczególności proponuję przyznanie Międzynarodowej Organizacji Pracy statusu obserwatora w ramach WTO.
W odniesieniu do środowiska naturalnego uważam, że za priorytet należy uznać poprawę dostępu do towarów i technologii ekologicznych, ponieważ nie tylko wspierają one nowe formy polityki zatrudnienia, ale również dają nowe szanse rozwoju wysoko wydajnym przedsiębiorstwom europejskim w tej dziedzinie. Należy też rozważyć powołanie prawdziwej Światowej Organizacji Środowiska Naturalnego, która mogłaby rozpatrywać przypadki dumpingu ekologicznego.
Na szczeblu dwustronnym UE może naprawdę dawać przykład. Chociaż cieszę się, że „nowa generacja” umów o wolnym handlu zawiera wiążącą klauzulę praw człowieka, to chciałabym, aby została ona rozszerzona również na dziedzinę zrównoważonego rozwoju.
Ponadto to Komisja Europejska negocjuje te porozumienia. Powinna zapewnić, aby zawarto w nich szereg standardów społecznych i ekologicznych, których przestrzegać powinni wszyscy partnerzy handlowi UE. W zależności od stopnia rozwoju gospodarczego, społecznego i ekologicznego danego kraju możliwe byłoby uzupełnienie tych podstawowych standardów przez dodatkowe reguły, dopasowane do danego przypadku. Takie stopniowe i elastyczne podejście umożliwiłoby uczciwsze traktowanie naszych różnych partnerów handlowych i byłoby sprawiedliwsze dla wszystkich. Przede wszystkim potrzebne jest lepsze monitorowanie wdrażania porozumień dwustronnych. Dlatego proponuję przeprowadzenie oceny wpływu przed negocjacjami, w ich trakcie oraz po ich zakończeniu, która obejmowałaby już nie tylko kwestie zrównoważonego rozwoju, ale również zagadnienie praw człowieka.
Wreszcie mam ogromną nadzieję, że sprawy potoczą się szybko na szczeblu jednostronnym, ponieważ w najbliższym okresie planuje się reformę ogólnego systemu preferencji. Jak Państwo wiedzą, w ogólnym systemie preferencji wymaga się ratyfikacji około 30 międzynarodowych konwencji dotyczących praw człowieka i praw pracowniczych, ochrony środowiska naturalnego oraz dobrego rządzenia. Chociaż te konwencje powszechnie ratyfikowano, w praktyce są one kiepsko wdrażane i właśnie na tym powinniśmy skoncentrować nasze wysiłki. Komisja musi wszczynać dochodzenia, a nawet odbierać preferencje, jeżeli pojawia się szereg sygnałów świadczących, że konwencje nie są realizowane.
Podsumowując, część spośród tych działań można podjąć już teraz, ale postawy nie ulegną zmianie w ciągu jednego dnia. UE musi podjąć stopniowe działania na wszystkich szczeblach, aby osiągnąć uczciwsze i sprawiedliwsze stosunki handlowe.
Yannick Jadot, sprawozdawca – (FR) Panie Przewodniczący, Panie komisarzu, Panie i Panowie! Uważam, że z zadowoleniem należy przyjąć fakt, iż w okresie, kiedy Unia Europejska próbuje ponownie określić swoją politykę handlową po wejściu w życie traktatu z Lizbony, a jednocześnie pogodzić ją ze swoją polityką przemysłową, Parlament Europejski równocześnie omawia trzy sprawozdania dotyczące kwestii odnoszących się zasadniczo do tej samej debaty politycznej i publicznej w sprawie tego, „czym jest handel i jak można pogodzić go z kwestiami społecznymi, ochroną środowiska i prawami człowieka”.
W rzeczywistości zasadniczo stale znajdujemy się w stanie schizofrenii: wszędzie dochodzi do przenoszenia przedsiębiorstw, podważania praw społecznych i postępującej degradacji środowiska naturalnego, a jednocześnie negocjujemy porozumienia o wolnym handlu i prowadzimy negocjacje w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO) dotyczące całego szeregu działań, które – niestety – są całkowicie sprzeczne z debatą publiczną, w którą chcą się zaangażować nasi obywatele.
Jak możemy wytłumaczyć naszemu społeczeństwu, że wchodząca na rynek europejski futbolówka produkowana w godziwych warunkach pracy i przy poszanowaniu środowiska naturalnego to taka sama piłka, jak futbolówka produkowana z wykorzystaniem pracy dzieci lub w kraju, w którym zakazuje się działania związków zawodowych? Nie potrafimy tego wytłumaczyć naszemu społeczeństwu. Dlatego obecnie naszym zadaniem jest uwzględnienie w handlu zagadnień ekologicznych i społecznych.
Odnosząc się konkretniej do mojego sprawozdania, w dziedzinie handlu obecnie mamy wiele krajów europejskich, w których import towarów w znacznej mierze równoważy redukcje ich własnych emisji. Jedna trzecia emisji europejskich nie powstaje w Europie, lecz jest związana z towarami importowanymi. Dlatego istotne znaczenie ma włączenie kwestii klimatycznych do naszej polityki handlowej.
Jak możemy wyjaśnić naszym obywatelom, że jednocześnie z zawieraniem porozumień o wolnym handlu, które mogą prowadzić do wylesiania, udajemy się na spotkanie w Cancún, gdzie będziemy negocjować porozumienie na rzecz redukcji emisji spowodowanych wylesianiem i degradacją lasów w krajach rozwijających się (REDD), służące zapewnieniu rekompensaty finansowej za rezygnację z wylesiania w krajach rozwijających się? Dlatego konieczne jest pogodzenie tych różnych kwestii.
Przy opracowywaniu tego sprawozdania – i chciałbym tu podziękować kontrsprawozdawcom z różnych grup – staraliśmy się być możliwie jak najbardziej konstruktywni. Mam nadzieję, że zobaczymy tego efekt w jutrzejszym głosowaniu. Próbowaliśmy też skończyć z czarno-białymi dyskusjami. Nie twierdzimy już, że liberalizacja handlu i przeciwdziałanie zmianie klimatu spowoduje likwidację 100 % naszego przemysłu w Europie, podczas gdy w pewnym sensie nam jest to obojętne, ponieważ najważniejsza jest kwestia klimatu.
Kiedy zajmowaliśmy się na przykład kwestią wycieku emisji, zawsze próbowaliśmy ustalić, który rodzaj działalności może być zagrożony, i jakie narzędzia można stworzyć w celu ochrony tej działalności. To samo dotyczy przepisów regulujących ramy dyskusji antydumpingowej na forum WTO. To samo dotyczy procesów i metod produkcji. W przypadku tych wszystkich zagadnień wspólnie z innymi grupami próbowaliśmy wypracować propozycje dokonania postępu i sądzę, że przedstawiliśmy propozycje odpowiadające naszym ambicjom oraz mandatowi Komisji Europejskiej i wszystkich instytucji europejskich.
Chciałbym jeszcze raz powiedzieć, że mam nadzieję, iż duch konstruktywnej współpracy, towarzyszący tworzeniu tego sprawozdania, znajdzie odzwierciedlenie w jutrzejszym głosowaniu, i jeszcze raz chciałbym podziękować wszystkim koleżankom i kolegom za wykonaną przez nich pracę.
Harlem Désir, sprawozdawca – (FR) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Ja również chciałbym na wstępie podziękować moim koleżankom i kolegom z Komisji Handlu Międzynarodowego, a zwłaszcza kontrsprawozdawcom z różnych grup, za ich współpracę przy tworzeniu przedmiotowego trzeciego sprawozdania w pokrewnym temacie. Dzięki tej współpracy możemy dzisiaj przedstawić szereg innowacyjnych, konkretnych propozycji służących dokonaniu postępu w zakresie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw w ramach polityki handlowej UE.
Po międzynarodowym kryzysie oraz spowodowanych nim stratach gospodarczych i społecznych, a także po wywołanych nim debatach, oczekiwaniach ze strony społeczeństwa i oczekiwaniach politycznych dotyczących wyciągnięcia wniosków, wspólnie jesteśmy przekonani, że polityka handlowa Europy musi w większym niż kiedykolwiek stopniu przyczyniać się do realizacji celów regulacji globalizacji, a zwłaszcza jej celów społecznych i ekologicznych.
Przedmiotowa regulacja dotyczy państw i ich gospodarek, ale jasno widać, że najważniejszymi podmiotami gospodarczymi są przedsiębiorstwa, a zwłaszcza korporacje wielonarodowe: to one są głównymi uczestnikami handlu światowego. To one odniosły największe korzyści z liberalizacji rynku, nie tylko poprzez uzyskanie dostępu do klientów, ale również dzięki wyodrębnieniu części produkcji i dywersyfikacji warunków dostaw, często wskutek korzystania z krajów, w których istnieją niskie koszty produkcji, a przede wszystkim gdzie mniej rygorystycznie stosuje się przepisy socjalne i ochrony środowiska.
Liberalizacji handlu towarzyszy zaciekła konkurencja między krajami próbującymi przyciągnąć inwestorów zagranicznych oraz ostrzejsza konkurencja między przedsiębiorstwami. Zbyt często prowadziło to do niedopuszczalnych nadużyć związanych z warunkami pracy oraz do naruszania praw człowieka i szkód w środowisku naturalnym.
Istnieje ogromna liczba przykładów, począwszy od katastrofy Bhopal, w spółce zależnej wielonarodowego koncernu chemicznego w Indiach, która spowodowała tysiące ofiar i za którą jej koncern macierzysty do dnia dzisiejszego nie został ukarany, aż po zachowanie przedsiębiorstw naftowych i górniczych w Afryce, Birmie i wielu innych krajach, które niszczą środowisko naturalne i redukują swoich pracowników do roli niewolników; oraz począwszy od pracy dzieci w azjatyckich fabrykach włókienniczych po mordowanie przedstawicieli związków zawodowych na farmach rolnych w Ameryce Środkowej. Są one tym bardziej niedopuszczalne, że często dotyczą przedsiębiorstw z krajów uprzemysłowionych, ich spółek zależnych oraz łańcuchów dostaw, w tym przedsiębiorstw europejskich.
Wiele lat temu stało się to zaczątkiem debaty i kampanii, która – co chciałbym dodać – była wielokrotnie wspierana w tym Parlamencie poprzez przyjmowanie rezolucji w sprawie odpowiedzialności społecznej i ekologicznej przedsiębiorstw. Postęp w zakresie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw nie idzie jeszcze w parze z debatą w sprawie standardów społecznych w porozumieniach handlowych, co jest tematem sprawozdania pani poseł Saïfi. To zrozumiałe, ponieważ porozumienia handlowe dotyczą wiążących zagadnień prawnych między państwami, zaś społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw dotyczy dobrowolnych zobowiązań przedsiębiorstw. To jednak jednocześnie paradoks, ponieważ społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw oraz klauzule społeczne i ekologiczne idą w tym samym kierunku, mianowicie ku globalizacji lepiej respektującej prawa człowieka i środowisko naturalne oraz sprzyjającej zrównoważonemu rozwojowi.
Dlatego proponujemy włączenie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw do porozumień handlowych, a konkretnie włączenie odnoszącej się do niej klauzuli do rozdziałów dotyczących zrównoważonego rozwoju, zwłaszcza w porozumieniach o wolnym handlu, wraz z szeregiem jasnych i weryfikowalnych zobowiązań ze strony przedsiębiorstw. Przede wszystkim, konieczne jest wzajemne zobowiązanie między Unią Europejską a jej partnerami, dotyczące zachęcania przedsiębiorstw do przyjmowania zobowiązań w zakresie odpowiedzialności społecznej oraz weryfikowania ich: ustanowienie punktów kontaktowych nie tylko w celu wspierania obiegu informacji, ale również w celu odbierania skarg od przedstawicieli związków zawodowych i społeczeństwa obywatelskiego; zobowiązanie przedsiębiorstw do regularnego publikowania ich bilansów, co zwiększy przejrzystość; wymóg składania sprawozdań; oraz obowiązek okazywania przez przedsiębiorstwa należytej staranności i podejmowania działań zapobiegawczych.
Proponujemy wreszcie, aby – w przypadku rażącego naruszania zasad leżących u podstaw społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw oraz łamania praw społecznych, oraz przepisów socjalnych i ochrony środowiska – istniały mechanizmy…
(Przewodniczący odebrał mówcy głos.)
Przewodniczący – Chciałbym prosić wszystkich o wyrozumiałość, ale są pewne rzeczy, na które po prostu nie można pozwolić. Pana czas na wystąpienie wynosi cztery minuty. Pomimo moich interwencji mówił Pan przez ponad cztery i pół minuty. Wyznaczam jasną granicę wszystkim posłom do tej Izby. Staram się postępować możliwie jak najsprawiedliwiej, ale w połowie pańskiego wystąpienia powiedział Pan „pilnuję zegarka”. Jeżeli chcemy mieć żywsze debaty, to niekoniecznie musi to oznaczać szybsze czytanie naszych wystąpień. Powinien Pan myśleć nie tylko o pańskich francuskich wyborcach – a odnosi się to do wszystkich posłów, którzy powinni brać pod uwagę nie tylko własny elektorat – ponieważ za pomocą strony internetowej wszyscy obywatele Unii Europejskiej mogą uzyskać dostęp do tłumaczenia wystąpień. Jeżeli tłumacze nie są w stanie nadążać za tym, co się mówi, to ludzie w całej reszcie Europy nie będą w stanie zrozumieć Państwa wystąpień, ponieważ były one odczytywane zbyt szybko. Dlatego wszyscy powinni trzymać się swojego czasu na wystąpienia i nie ujmować czasu z wystąpień innych posłów, ponieważ w ostatecznym rozrachunku jest to odejmowane od czasu przeznaczanego na procedurę pytań z sali.
William (The Earl of) Dartmouth (EFD). – Panie Przewodniczący! To drugi raz, kiedy siedząc w tej sali miałem możliwość zaobserwować, jak przewodniczący przerywa któremuś z mówców z tego względu, że mówi on zbyt szybko.
Nie wiem, jak często Pan sam występuje, ale powinien Pan zrozumieć, że taka interwencja całkowicie rujnuje wystąpienie.
Chociaż zupełnie nie zgadzam się z tym, co mówił pan poseł Désir, to uważam, że tłumacze naprawdę są pracownikami, którym coś się płaci, a jeżeli nie są w stanie nadążyć, to ich problem. Zadaniem przewodniczącego nie jest przerywanie w taki sposób, jak Pan to przed chwilą uczynił.
Przewodniczący – Z pewnością przerywanie jest moim obowiązkiem. Może Pan zapłacić sprinterowi milion euro za przebiegnięcie 100 metrów w ciągu 10 sekund, ale nawet jeżeli zapłaci Pan mu 100 milionów euro, to nie będzie w stanie zrobić tego w pięć sekund. Mam obowiązek przerywać. Jestem posłem do tego Parlamentu od 13 lat i doskonale wiem, że kiedy tłumacze nie są w stanie nadążyć, to naciskają przycisk, a na moim pulpicie zapala się światełko. Serdecznie zapraszam do rzucenia na to okiem. Jest ono podpisane „zwolnij”. Byłem już tego świadkiem na posiedzeniach komisji. W którymś momencie tłumacze stwierdzają, że zaraz przestaną pracować. Jeżeli wówczas poseł narzeka, wszystko niespodziewanie się zatrzymuje, a mówca nie może dalej mówić.
(Okrzyki z sali)
Pani Poseł Berès, robię dokładnie to samo, co Pani robi w swojej komisji, czyli wyjaśniam sytuację po zgłoszeniu uwagi formalnej.
(Okrzyki z sali)
To dokładnie to samo.
Karel De Gucht, komisarz – Panie Przewodniczący! Chciałbym Pana zapewnić, że jeżeli kiedykolwiek miałbym biegać na 100 metrów, to zabrałoby mi to co najmniej 15 sekund, zatem ze mną nie ma problemu, przynajmniej w tej sprawie.
Po pierwsze chciałbym podziękować sprawozdawcom oraz Komisji Handlu Międzynarodowego za te sprawozdania, które dotyczą ważnych kwestii związanych z wkładem polityki handlowej Unii Europejskiej do realizacji niektórych zasadniczych celów polityki publicznej: przestrzegania praw człowieka, dążenia do dobrobytu gospodarczego i sprawiedliwości społecznej, osiągnięcia zrównoważonego wzrostu oraz szacunku dla środowiska naturalnego, a zwłaszcza systemu klimatycznego.
Zdają sobie Państwo sprawę, że w krótkim czasie, jaki mam dziś do dyspozycji, nie jestem w stanie szczegółowo omówić każdego z nich. Ale proszę pozwolić mi na kilka uwag ogólnych.
Te trzy sprawozdania mają wiele punktów wspólnych. Wszystkie dotyczą spójności polityki, a dokładniej: konieczności prowadzenia polityki handlowej w ramach ogólnych celów UE, w szczególności jej celów gospodarczych, społecznych i ekologicznych. Całkowicie zgadzam się z celem pełnego wykorzystania wszystkich dostępnych nam instrumentów do realizacji tych dążeń. Należy zarazem podkreślić, że skuteczne działania muszą opierać się na tych instrumentach, które są najwłaściwsze dla każdej z tych kwestii.
Uznaję politykę handlową za jeden z najważniejszych czynników wspierania i zabezpieczania modelu socjalnego Unii Europejskiej, jej wartości i zasad, i zdaję sobie sprawę z wygórowanych oczekiwań w tym kontekście. Ale musimy pamiętać, że niekoniecznie wszystkie problemy mogą zostać rozwiązane poprzez politykę handlową. W polityce w innych dziedzinach mogą znajdować się kluczowe elementy lub nawet lepsze możliwości skutecznych rozwiązań. Musimy również zdawać sobie sprawę, że sednem działań politycznych jest wyważenie zróżnicowanych interesów. Zatem zawsze trzeba będzie dokonywać wyborów.
Wyzwania również będą zróżnicowane, w zależności od tego, czy bierzemy pod uwagę instrumenty autonomiczne, na przykład ogólny system preferencji, porozumienia dwustronne czy też wielostronne. W sprawozdaniu pani poseł Saïfi dotyczącym standardów w zakresie praw człowieka, standardów społecznych i środowiskowych w porozumieniach handlowych uznaje się, że każdy z tych wymiarów daje inne możliwości.
Ogólnie współpraca międzynarodowa ma potencjał zwiększenia skuteczności działań. Z drugiej strony, do tanga trzeba dwojga. Musimy wziąć pod uwagę, co jest akceptowalne dla naszych partnerów handlowych i za jaką cenę.
Szczególnie w przypadku uzgodnień wielostronnych osiągnięcie konsensusu może być bardzo trudne. UE jest ogólnie zainteresowana poprawą międzynarodowego rządzenia, w tym za pomocą większej spójności między poszczególnymi forami: WTO, MOP, międzynarodowymi negocjacjami klimatycznymi i tak dalej.
W trzech sprawozdaniach przedstawia się kilka możliwych kierunków prac w tym zakresie. Musimy być pragmatyczni i wśród kroków praktycznych umieć rozróżnić te, które mogą się okazać skuteczne w krótkim okresie, oraz te, które prawdopodobniej pomogą zrealizować cele długookresowe. Musimy dać sobie margines umożliwiający wybieganie myślą w przód i rozważanie szerokich możliwości. Z drugiej strony Komisja chce, aby nasza polityka handlowa i nasze działania w instytucjach handlowych wywierały wpływ i odnosiły skutek.
Odnosi się to również do naszych porozumień dwustronnych. Postanowienia naszych porozumień o wolnym handlu nie są jedynie deklaracjami dobrych intencji. Muszą być wykonalne.
Przechodząc do sprawozdania pana posła Jadota w sprawie zmiany klimatu, chciałbym podkreślić potrzebę zapewnienia, aby wszystkie opcje faktycznie mogły skutecznie przyczynić się do zmniejszenia ryzyka wycieku emisji i mogły być wdrożone po rozsądnych kosztach. Na przykład wszyscy wiemy, że takie opcje jak kontrole graniczne wiążą się z szeregiem problemów: jak mierzyć, jak monitorować i tak dalej. Prawda jest taka, że musimy być uważni i ocenić wszystkie właściwe zagadnienia przed pośpiesznym wyciąganiem wniosków. Skoro już to powiedziałem, to UE zdecydowanie powinna w dalszym ciągu rozważać wszystkie możliwe opcje.
W odniesieniu do sprawozdania pana posła Désira, dotyczącego społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw, przyjmuję do wiadomości stwierdzenie, że „Inicjatywy Komisji powinny skupić się raczej na wspieraniu, niż na regulowaniu działań w zakresie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw”. Należy jednak wskazać cienką granicę między wspieraniem, regulowaniem i egzekwowaniem – granicę, którą sprawozdawca umiejętnie nakreślił, ale która wymaga bardzo wielu rozważań praktycznych i politycznych. Faktycznie, społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw nie może zastąpić państw lub zwolnić ich z ponoszonej przez nie odpowiedzialności za egzekwowanie swoich przepisów – tak samo, jak instytucje państwowe nie są właściwe do egzekwowania polityki korporacyjnej. Należy zauważyć, że wiele spośród tych kwestii rozważa się w ramach aktualizacji wytycznych OECD dla przedsiębiorstw wielonarodowych, które mają zostać przyjęte w 2011 roku. To jeden z przykładów wykonywanej przydatnej pracy, w którą jesteśmy aktywnie zaangażowani.
Omawiane dziś sprawozdania obejmują bardzo konkretne kierunki możliwych sposobów zwiększenia zakresu, skuteczności, spójności i przejrzystości naszych działań w zakresie postanowień społecznych i ekologicznych w porozumieniach o wolnym handlu, w tym przepisów dotyczących społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw i kwestii zmiany klimatu. Nie trzeba mówić, że Komisja będzie w dalszym ciągu rozważać te kierunki. Zgodnie z wyrażonymi już przeze mnie sprzeciwami, muszą się Państwo liczyć z istotnymi zastrzeżeniami dotyczącymi kilku kwestii – jak również liczyć na pełne poparcie dla innych.
Będziemy mieć mnóstwo okazji, między innymi w ramach przyszłorocznego przeglądu ogólnego systemu preferencji, by w najbliższych miesiącach i latach pogłębić dyskusję w odniesieniu do tych zagadnień, również w kontekście przyszłych procedur prawodawczych i procedur zgody. Komisja Europejska jest gotowa zbadać – wspólnie z Parlamentem Europejskim – właściwe, skuteczne i praktyczne sposoby zapewnienia, aby w polityce handlowej odpowiednio uwzględniono kwestie społeczne. Najważniejszą zasadą powinno być uważne, analityczne tworzenie polityki na podstawie przyszłościowych celów, ale też realistycznych oczekiwań.
David Martin, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Spraw Zagranicznych – Panie Przewodniczący! Czy polityka handlowa Europy powinna polegać po prostu na osiąganiu jak największych korzyści gospodarczych, czy też należy ją wykorzystać do wzmocnienia i wspierania naszych szerszych celów: polityki zrównoważonego rozwoju, przeciwdziałania zmianie klimatu, naszego modelu społecznego, promocji praw człowieka i wartości demokratycznych? Troje mówców przede mną – troje sprawozdawców – potwierdziło, że odpowiedź na to pytanie powinna być twierdząca, podobnie jak pan komisarz, co stwierdzam z radością. Faktycznie już obecnie w naszych dwustronnych porozumieniach handlowych uwzględniamy prawa człowieka, ochronę środowiska naturalnego i standardy pracy. Ale pytanie brzmi: czy robimy to w sposób umożliwiający nam zapewnienie właściwego wdrażania i przestrzegania tych standardów?
Podkomisja Praw Człowieka tego Parlamentu wyraża poważne obawy wobec skuteczności naszych dotychczasowych działań. W przypadku przyszłych porozumień handlowych chcielibyśmy zapewnić, aby przed ich wejściem w życie przeprowadzono ich ocenę w zakresie praw człowieka, byśmy mieli pewność, że każde porozumienie tego typu przynosi nie tylko korzyści gospodarcze, ale również zyski w zakresie praw człowieka.
Uważamy, że należy zwiększyć przejrzystość i dostępność systemu zawieszania porozumień o wolnym handlu za naruszanie praw człowieka, i przyznaję, że w ramach porozumienia o wolnym handlu z Koreą pan komisarz De Gucht idzie w tym kierunku.
Uważamy, że w odniesieniu do systemu GSP+ beneficjenci muszą podlegać spójnej i uczciwej analizie porównawczej, aby upewnić się, że spójnie stosują standardy ochrony środowiska, społeczne i praw człowieka na wysokim poziomie.
Pani poseł Saïfi oraz panowie posłowie Désir i Jadot bardzo wyraźnie podkreślili, że nie należy uznawać handlu za cel sam w sobie, lecz za część szerszej strategii globalnej, służącej wspieraniu uczciwszej, bezpieczniejszej i zdrowszej planety.
Filip Kaczmarek, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Rozwoju – (PL) Panie Przewodniczący! Cieszę się, że pan komisarz De Gucht, pan Désir, pani Saïfi świetnie rozumieją, że jeżeli mamy mieć równe warunki handlu, to standardy – i to standardy szeroko rozumiane, obejmujące prawa człowieka, standardy społeczne i środowiskowe – muszą ulec daleko idącemu zbliżeniu, ujednoliceniu. Standardy te to niezwykle ważna sprawa nie tylko dla światowego handlu, ale również dla współpracy rozwojowej, a co nawet ważniejsze, dla realizacji wartości, które my nazywamy wartościami podstawowymi.
Komisja Rozwoju zgłosiła kilka uwag do sprawozdania pani Saïfi. Żałujemy na przykład, że w Unii Europejskiej brakuje całościowego podejścia do sposobu wywiązywania się przez przedsiębiorstwa z obowiązków w zakresie praw człowieka, co pozwala niektórym firmom i państwom na omijanie tych standardów. Nalegamy na przestrzeganie podstawowych standardów Międzynarodowej Organizacji Pracy jako wstępnego warunku zawierania umów handlowych.
Catherine Grèze, sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Rozwoju – (FR) Panie Przewodniczący! Jeżeli można, to chciałabym w imieniu Komisji Rozwoju rozpocząć od powtórzenia kilku najważniejszych kwestii.
Chciałabym przypomnieć, że to najbardziej narażone społeczności, w tym ludność tubylcza, doświadczają skutków zmiany klimatu, zatem kluczowe znaczenie ma ich udział w procesie tworzenia polityki, zwłaszcza polityki handlowej.
Następnie chciałabym przypomnieć, że polityka handlowa UE musi być spójna z przeciwdziałaniem zmianie klimatu i ubóstwu. Zwracamy się o umieszczanie klauzul ochrony środowiska we wszystkich porozumieniach o wolnym handlu zawieranych przez UE i Światową Organizację Handlu, przegląd mechanizmu czystego rozwoju, prawdziwy transfer technologii oraz walkę z piractwem biologicznym.
Wreszcie, co nie najmniej ważne, ponieważ 20 % emisji pochodzi z transportu, musimy przejść na krótkie kanały dystrybucji, przede wszystkim w rolnictwie, co przyczyni się do stworzenia miejsc pracy w naszych krajach oraz państwach rozwijających się, a także do zmniejszenia naszych emisji.
Pervenche Berès, sprawozdawczyni komisji opiniodawczej Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych. – (FR) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! W imieniu Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych popieram logikę sprawozdania sporządzonego przez pana posła Désira w Komisji Handlu Międzynarodowego. W naszej komisji, podobnie jak w innych, jednym z tematów wywołujących najgorętsze dyskusje jest kwestia celu społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw. Czy to cel sam w sobie, czy też – jeżeli zaczną one być stosowane przez wiele przedsiębiorstw – powinny prowadzić do przyjmowania przepisów? Ta debata nie jest jeszcze rozstrzygnięta; stanowi dla nas zachętę rozwijania naszych koncepcji w odniesieniu do zarządzania korporacyjnego oraz pogodzenia dwóch debat.
W Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych uważamy, że odpowiedzialność społeczna ma kluczowe znaczenie, jeżeli za pomocą porozumień handlowych chcemy przeciwdziałać unikaniu płacenia podatków i nielegalnemu zatrudnieniu. Sądzimy też, że wśród zainteresowanych podmiotów, które mają zasadnicze znaczenie dla podniesienia statusu społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw, konieczne jest pełne zaangażowanie związków zawodowych, dialogu społecznego i europejskich rad pracowniczych, ponieważ ich wkład jest dość istotny. Uważamy też, że dla zapewnienia pełnego wykorzystania tych narzędzi kluczową rolę odgrywa Rada Praw Człowieka ONZ, w ramach jej inicjatywy „Chroń, szanuj i naprawiaj”, a my musimy w pełni to wykorzystać.
Ponadto sądzimy, że społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw jest narzędziem konkurencyjności wymagającym zbadania. Kiedy jednak ponownie uda się dojść do konsensusu, kiedy zdefiniuje się odpowiedzialność społeczną przedsiębiorstw za pomocą powszechnie akceptowanych standardów, to powinna ona być w stanie osiągnąć sukces, nie stając się substytutem uregulowań prawa pracy czy umów zbiorowych.
Wreszcie uważamy, że społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw (w tym porozumienia handlowe) musi być dynamiczna i musi być w stanie dostosowywać się w celu uwzględnienia nowych sektorów.
Richard Howitt, sprawozdawca komisji opiniodawczej Komisji Zatrudnienia i Spraw Społecznych – Panie Przewodniczący! Będąc już od trzech kadencji sprawozdawcą tego Parlamentu do spraw społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw, z ogromnym zadowoleniem przyjmuję inicjatywę mojego kolegi, pana posła Désira, dotyczącą relacji między nią a handlem.
Przedsiębiorstwa często twierdzą, że powinny uwzględniać społeczną odpowiedzialność przedsiębiorstw, a z pomocą tej inicjatywy pokazuje się, że podobnie powinno stać się w przypadku polityki publicznej. Mam wielką nadzieję, że zawarte w niej zalecenia zostaną uwzględnione przez pana komisarza De Guchta w komunikacie w sprawie nowej polityki handlowej.
W ostatnich latach moja praca w coraz większym stopniu obejmowała reprezentowanie interesów europejskich w rozwijaniu światowych mechanizmów społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw. Dlatego, jako zwolennik wytycznych OECD – moim zdaniem obecnie najbardziej rozpowszechnionego w skali międzynarodowej standardu tej odpowiedzialności, a także przyjętego przez rządy – zdecydowanie popieram ustęp 25., zgodnie z którym w przyszłych porozumieniach handlowych UE należy konkretnie przywoływać te wytyczne.
Komisja oficjalnie prowadzi krajowe punkty kontaktowe zgodnie z tymi wytycznymi, i mam nadzieję, że to zobowiązanie również zostanie przeanalizowane.
Zasięgnąwszy rady u profesora Johna Ruggiego w zakresie przedsiębiorczości i praw człowieka, popieram zawarty w punkcie Q preambuły wymóg, zobowiązujący przedsiębiorstwa do stosowania należytej staranności, i gratuluję poprzedniej prezydencji szwedzkiej udzielenia w rezolucjach Rady pełnego poparcia dla zaleceń specjalnego przedstawiciela ONZ.
Przy rozwijaniu przez Komisję jej nowych kompetencji w zakresie inwestycji pan komisarz powinien zapoznać się zwłaszcza z wyrażaną przez pana profesora Ruggiego ostrą krytyką wobec rządów, które nie wzięły pod uwagę kwestii praw człowieka.
Jako członek zespołu doradczego przy Globalnej Inicjatywie Sprawozdawczej, mogę poprzeć zawarty w ustępie 15. cel przejrzystości, ale również zwracam się, aby nadchodzące konsultacje społeczne Komisji w sprawie ujawniania aspektów niefinansowych w zdecydowany sposób przybliżyły nas do zasady zintegrowanej sprawozdawczości skutków finansowych, społecznych, w zakresie ochrony środowiska i praw człowieka ze strony przedsiębiorstw.
Przewodniczący – Chciałbym Państwu ponownie o tym przypomnieć. Tym razem powstrzymałem się od przerywania posłowi krótko przed upływem jego czasu wystąpienia. Jednakże tuż po tym, kiedy skończył mówić, tłumacze powiedzieli: „On naprawdę mówi zbyt szybko. Przykro nam”. Chciałbym zwrócić się do posłów o mówienie w normalnym tempie.
Daniel Caspary, w imieniu grupy PPE – (DE) Panie Przewodniczący, Panie Przewodniczący Wieland, Panie i Panowie! Chciałbym pogratulować całej trójce sprawozdawców ich sprawozdań. Uważam, że dyskusje i negocjacje dotyczące tych trzech sprawozdań stanowią doskonały przykład, w jaki sposób możemy w Parlamencie dochodzić do wspólnego podejścia w ważnych sprawach, takich jak te.
Chciałbym skupić się przede wszystkim na jednej kwestii. Odnoszę wrażenie, że w tych trzech sprawozdaniach szczegółowo omówiliśmy wkład polityki handlowej w te trzy dziedziny polityki, których dotyczą sprawozdania. W sprawozdaniu pana posła Désira, dotyczącym przedsiębiorstw, sprawozdaniu pani poseł Saïfi, dotyczącym standardów w zakresie praw człowieka i ochrony środowiska, oraz sprawozdaniu pana posła Jadota, dotyczącym zmiany klimatu, bardzo dokładnie przeanalizowaliśmy, w jaki sposób polityka handlowa może się przyczynić to realizacji celów polityki w tych dziedzinach. Zastanawiam się jednak często, co udało się osiągnąć samodzielnie w ramach poszczególnych dziedzin polityki. Czy nakładamy wystarczająco silne zobowiązania na autorów polityki ochrony środowiska i polityki społecznej oraz w innych obszarach, aby odrobili swoje zdanie domowe we własnych dziedzinach?
Aby zagwarantować, że nie dojdzie do nieporozumienia, chciałbym powiedzieć, że moim zdaniem wszyscy zgadzamy się co do celów. Czasami obawiam się jednak, że nadmiernie obciążamy politykę handlową, podczas gdy w pozostałych dziedzinach polityki zadania domowe coraz częściej nie są odrabiane. Jednym z przykładów na to mogą być twórcy polityki ochrony środowiska podczas spotkania w Kopenhadze, którym nie udało się znaleźć rozwiązania w dziedzinie polityki zmiany klimatu. Efektem było nadmierne obciążenie polityki handlowej odpowiedzialnością za nadrobienie tych wszystkich niepowodzeń.
Byłbym niezwykle wdzięczny, gdybyśmy w tym Parlamencie w najbliższych tygodniach i miesiącach poważnie zastanowili się nad wkładem, jaki pozostałe dziedziny polityki mogłyby wnieść w tym kontekście do polityki handlowej. Dlatego chciałbym usłyszeć, jak w przyszłości mówimy „handel i…”, a nie jak zawsze omawiamy wszystkie inne zagadnienia, a na koniec jeszcze handel.
Kriton Arsenis, w imieniu grupy S&D – (EL) Panie Przewodniczący, Panie komisarzu! Jestem pewien, że Pana służby często tłumaczą panu, że niektórych niezbędnych środków na rzecz zmiany klimatu nie da się podjąć i zastosować.
A jednak zagrożenie wynikające ze zmiany klimatu jest tak ogromne, że nie chodzi o to, co zostanie wdrożone, lecz o to, w jaki sposób możemy znaleźć sposoby rozwiązania tego problemu, w jaki sposób możemy znaleźć sposoby wdrożenia niezbędnych środków.
Jednym z rozwiązań omawianych w zakresie wkładu handlu do zmiany klimatu jest dostosowanie podatków granicznych, podatków od towarów importowanych z krajów, które w zakresie zmiany klimatu nie podejmują działań analogicznych do naszych.
Musimy również zbadać czynniki zniechęcające do handlu takimi towarami. Woda jest zasobem lokalnym, a mimo to takie kraje jak Francja czy Belgia należą jednocześnie do największych europejskich eksporterów i importerów wody.
Metin Kazak, w imieniu grupy ALDE – (BG) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Przede wszystkim chciałbym podziękować trojgu sprawozdawcom, pani poseł Saïfi oraz panom posłom Désirowi i Jadotowi, za dobrą pracę, jaką wykonali nad swoimi sprawozdaniami. Z zadowoleniem przyjmuję apel o stworzenie prawnie wiążących klauzul dotyczących standardów w zakresie praw człowieka w międzynarodowych porozumieniach handlowych oraz popieram koncepcję skupienia się w większym stopniu na ich wdrażaniu.
Chciałbym szczególnie skupić się na przestrzeganiu prawa pracy, zwłaszcza dotyczącym kobiet i dzieci w krajach, z którymi handluje Unia Europejska. Zarówno ogólny system preferencji, jak i GSP+ są skutecznymi instrumentami wspierania wartości demokratycznych w krajach partnerskich. Należy jednak ściślej powiązać ze sobą klauzule praw człowieka i GSP+. Konieczne jest wzmocnienie koordynacji między − z jednej strony − Światową Organizacją Handlu, a z drugiej – Wysokim Komisarzem ONZ ds. Praw Człowieka i Międzynarodową Organizacją Pracy. Właśnie dlatego uważam, że MOP powinna uzyskać status oficjalnego obserwatora w Światowej Organizacji Handlu.
Wreszcie, co nie najmniej ważne, jako przedstawiciele obywateli Europy powinniśmy być szczegółowo informowani o negocjacjach międzynarodowych porozumień handlowych, zgodnie z nowymi uprawnieniami przyznanymi Parlamentowi Europejskiemu na mocy traktatu lizbońskiego.
W odniesieniu do sprawozdania pana posła Yannicka Jadota musimy oczywiście wspierać handel „ekologiczny”. Ponownie musimy jednak zachować niezwykłą czujność przy wyborze towarów, które są określane mianem „ekologicznych”. Musimy także zwrócić większą uwagę na wspieranie przyjaznych dla środowiska odnawialnych źródeł energii, będące przeciwwagą dla dotowania paliw kopalnych.
Kolejnym ważnym punktem sprawozdania, który przyjmuję z zadowoleniem, jest ustanowienie uczciwej „ekologicznej” ceny, zgodnej z globalnymi standardami ochrony klimatu. Ponieważ w najbliższej przyszłości nie ma szans dojścia do wielostronnego porozumienia klimatycznego, należy na szczeblu europejskim pracować nad stworzeniem mechanizmu ograniczenia emisji dwutlenku węgla. Uważam, że do obowiązkowych kryteriów zrównoważonego rozwoju należy zaliczyć biopaliwa i biomasę, ze względu na sprzeczny wpływ, jaki wywierają na środowisko naturalne.
Chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim koleżankom i kolegom, i mam nadzieję, że te sprawozdania naprawdę istotnie wpłyną na negocjacje porozumień międzynarodowych.
Keith Taylor, w imieniu grupy Verts/ALE – Panie Przewodniczący! Byłem kontrsprawozdawcą grupy Verts/ALE do sprawozdań pani poseł Saïfi i pana posła Désira. Z zadowoleniem przyjmujemy te ważne kroki w kierunku zagwarantowania lepszych standardów w zakresie praw człowieka i ochrony środowiska oraz standardów społecznych w krajach będących naszymi partnerami handlowymi.
Jeżeli te kraje chcą prowadzić sprzedaż na lukratywnych rynkach UE, to musimy zachęcać je do przyjęcia w ich krajach rzetelnych i zrównoważonych standardów. Jednym ze sposobów realizacji tego celu jest zabezpieczenie poprawy sytuacji poprzez obowiązkowe klauzule i wymogi w porozumieniach handlowych.
Pani poseł Saïfi, która wykonała doskonałą pracę jako sprawozdawczyni, w konstruktywny sposób omawia różne szczeble i aspekty standardów w zakresie praw człowieka i ochrony środowiska oraz standardy społeczne na zróżnicowanych poziomach. Zgadzamy się z sugestiami pani poseł Saïfi dotyczącymi utworzenia światowej organizacji ochrony środowiska oraz wzmocnienia statusu MOP. Podobał się nam rozdział poświęcony zrównoważonemu rozwojowi, zawarty w porozumieniach o wolnym handlu, ale chcielibyśmy, aby te standardy miały charakter wiążący, a nie dobrowolny. Analogicznie należy nadać odpowiednią siłę ogólnym systemom preferencji oraz zapewnić możliwość ich egzekwowania.
Ale nie możemy zgodzić się ze sprawozdawczynią, że klauzula dotycząca praw człowieka, zawarta w porozumieniu z Kolumbią o wolnym handlu, była zadowalająca. W rzeczywistości uważaliśmy, że była to pozbawiona znaczenia, hasłowa klauzula praw człowieka, wystawiająca na pośmiewisko aspiracje tego Parlamentu w tej dziedzinie.
Przechodząc do sprawozdania pana posła Désira: całkowicie się z nim zgadzamy, kiedy wskazuje korporacje ponadnarodowe jako źródło negatywnego wpływu na środowisko naturalne i na nasze standardy społeczne. Skorzystały one z liberalizacji handlu i wyzyskiwały tanią siłę roboczą – a także zdecydowanie zbyt często tanie materiały – ale nie dokonały odpowiedniej redystrybucji bogactwa, jakie zdobyły cudzym kosztem.
Udało się nam zmienić oba sprawozdania i poprzemy je w trakcie głosowania. Na zakończenie chciałbym bardzo krótko podkreślić, że potrzebne są dalsze wysiłki w zakresie definiowania praw człowieka i odpowiedzialności społecznej, które chcemy uznać za priorytetowe. Powinniśmy to uczynić w formie wymogów obowiązkowych, a nie polegać na kodeksach dobrowolnych.
Peter van Dalen, w imieniu grupy ECR – (NL) Panie Przewodniczący! Pani poseł Saïfi sporządziła rozsądne sprawozdanie. Nigdy nie można pozwolić, aby czysto ekonomiczne interesy były realizowane kosztem obaw ludzi w innych krajach, szczególnie w krajach rozwijających się. Dotyczy to także krajów, w których prześladuje się chrześcijan i inne mniejszości religijne za ich przekonania. UE utrzymuje stosunki handlowe na przykład z Pakistanem. Teraz chcemy udzielić temu krajowi dodatkowych korzyści handlowych, aby pomóc mu stanąć na nogi po powodziach. Spróbujmy wykorzystać nasze stosunki handlowe do potępienia prześladowań religijnych w Pakistanie i tamtejszego prawa zakazującego rozpowszechniania materiałów, które mogą ranić uczucia religijne. Chciałbym przywołać też prowadzone w tym kontekście negocjacje pomiędzy Unią Europejską a Indiami. Europa nie może ulec naciskom Indii, aby z nowego porozumienia handlowego wyłączyć kwestie pozahandlowe. Nie można postrzegać praw człowieka i pracy dzieci w oderwaniu od handlu i inwestycji. Wzywam Komisję oraz koleżanki i kolegów do przyjęcia zdecydowanego stanowiska w tej sprawie, zgodnie z rezolucją Parlamentu Europejskiego z marca 2009 roku.
Helmut Scholz, w imieniu grupy GUE/NGL – (DE) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu De Gucht, Panie i Panowie! Mamy dobry powód, aby omawiać te trzy sprawozdania w ramach wspólnej debaty. Chciałbym podziękować trojgu sprawozdawcom za ich doskonałą pracę. Wszystkie sprawozdania wyraźnie pokazują, że wszystkie grupy w Parlamencie Europejskim chcą wpisać politykę handlową UE w szersze ramy.
Okres ciężkiej, jednostronnej zagranicznej pomocy gospodarczej powinien się już zakończyć. Dlatego dzisiejsza dyskusja odbywa się w nader odpowiednim momencie, ponieważ toczymy tę debatę na podstawie strategii handlowej przedstawionej przez pana komisarza De Guchta, która powinna zawierać szereg wniosków i rozważań, a także konkretnych projektów.
Jako wspólne zadania całej ludzkości uznano i potwierdzono ochronę klimatu, środowiska naturalnego i godności ludzkiej wraz z likwidacją ubóstwa na całym świecie. To o wiele ważniejsze zadania niż zwykłe interesy handlowe. Istnieje jednak konieczność uwzględnienia tych celów w nowoczesnej polityce handlowej.
W najlepszym interesie gospodarki europejskiej leży zwiększanie dobrobytu społecznego, wyrażanego przez indeks rozwoju ludzkiego, oraz szerzenie rządów prawa. Pozwoli to na udane połączenie jej w sieć z innymi gospodarkami. W pewnym stopniu te kwestie objęte są społeczną odpowiedzialnością przedsiębiorstw, ale nie mogą być realizowane bez ram krajowych.
Chciałbym podkreślić, że moja grupa chciałaby większego postępu w odniesieniu do niektórych kwestii omawianych w tych trzech sprawozdaniach. Chociaż z zadowoleniem przyjmujemy wywiązywanie się z własnej inicjatywy przez przedsiębiorstwa z ich obowiązków społecznych, to pozostaje faktem, że na całym świecie co dzień tysiące ludzi odkrywa, że ich prawa w najlepszym razie istnieją wyłącznie na papierze, a w ich codziennym życiu pracowniczym są po prostu ignorowane. Warunki u podwykonawców i dostawców, w tym przy produkcji surowców, są często przerażające. Pokazują to filmy o pracy dzieci w sektorze produkcji czekolady.
W celu zapewnienia zrównoważonych, nieprzerwanych dostaw surowców i energii, o czym mowa w pańskiej strategii, Panie Komisarzu De Gucht, musimy wziąć pod uwagę te aspekty tych trzech sprawozdań.
William (The Earl of) Dartmouth, w imieniu grupy EFD – Panie przewodniczący! Handel zapewnia wspólny dobrobyt, a ja chciałbym podkreślić słowo „wspólny”. Z tego wynika, że program polityczny praktycznie nigdy nie powinien obciążać polityki handlowej.
Cóż, osobiście żywię głęboki szacunek dla autorów tych trzech sprawozdań, ale stojąca za nimi filozofia była poddawana głosowaniu w wielu wyborach i w większości przypadków przegrywała.
Jesteśmy świadkami próby zmanipulowania polityki handlowej Unii Europejskiej – którą niestety Zjednoczone Królestwo jest obecnie związane – aby potajemnie wdrożyć w znacznej mierze socjalistyczny program, który był konsekwentnie odrzucany.
Na szczeblu politycznym machinacje sprawozdawców są dość imponujące. Ale jako demokrata muszę powiedzieć „nie” i właśnie dlatego będę jutro głosował za odrzuceniem sprawozdań.
Laurence J.A.J. Stassen (NI) – (NL) Panie Przewodniczący! Przyczyny i skutki zmiany klimatu opierają się na teorii, ale wydaje się, że ma ona raczej charakter przekonania religijnego. Niemniej jednak wszystko podporządkowuje się tej religii, o czym można przekonać się, czytając to sprawozdanie dotyczące handlu międzynarodowego. Proponuje się w nim istną dyplomację klimatyczną; czyli Unia Europejska z radością podejmie interesy, ale tylko pod restrykcyjnymi warunkami ich neutralności dla klimatu – dokładnie tak, jak chce Unia Europejska – jak gdyby ci partnerzy handlowi nie pragnęli niczego bardziej, niż niezwłocznie podporządkować się rozwojowi sytuacji na jednolitym rynku. Przecież eksport oznacza transport, a zwiększony transport jest bardzo niekorzystny dla światowej emisji CO2. Cóż, Europa naprawdę pomoże w ten sposób krajom rozwijającym się – zwłaszcza krajom uzależnionym od eksportu na przykład konkurencyjnych produktów rolnych. Co to ma wspólnego z Unią Europejską? Panie Przewodniczący! W dokumentach dowiedziono całkowitego braku zrozumienia zasad ekonomii. Chciałabym zacytować sprawozdanie pana posła Jadota, ustęp 57: „wyraża żal, że znaczna część handlu międzynarodowego opiera się na jednolitych produktach, które mogłyby być równie dobrze produkowane lokalnie”. Koniec cytatu. Jaki geniusz ekonomii to wymyślił? Każdy, kto ma choć odrobinę wiedzy ekonomicznej, zna zasadę, że wzrost gospodarczy opiera się właśnie na specjalizacji i handlu. Naiwne rozumowanie, zawarte w przedmiotowym sprawozdaniu, miałoby katastrofalne skutki dla gospodarki światowej. Nie dziwi, że większość obywateli i przedsiębiorstw może się obyć bez europejskich celów klimatycznych. A mimo to Europa nalega i po raz n-ty opracowuje absurdalne cele klimatyczne. Gospodarki wschodzące, na przykład Chiny i Indie, nie przejmują się nimi i skorzystają z ograniczeń, jakie Europa sama na siebie nakłada. W ostatecznym rozrachunku kto zapłaci cenę za dążenie do europejskiej utopii? Obywatele i przedsiębiorstwa.
Małgorzata Handzlik (PPE) – (PL) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! Na wstępie pragnę podziękować panu Désirowi za bardzo dobrą współpracę nad sprawozdaniem o społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw w międzynarodowych umowach handlowych. Byłam posłem cieniem PPE w tym sprawozdaniu. Społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw już od jakiegoś czasu jest obecna w debacie dotyczącej międzynarodowego handlu, czego znakiem jest odniesienie do zasad społecznej odpowiedzialności w ostatnio negocjowanych przez Unię umowach o handlu, między innymi z Koreą Południową, Kolumbią czy Peru.
Cieszy mnie, że za sprawą tego sprawozdania Parlament podkreśla potrzebę dalszego rozszerzenia tych odniesień, nazywając je w sprawozdaniu klauzulą o społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw. Jestem przekonana, że umieszczenie takich klauzul w porozumieniach międzynarodowych przyczyni się do większej rozpoznawalności instrumentów społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw oraz promocji i zachęcania samych przedsiębiorstw do szerokiego ich stosowania. Nie powinniśmy bowiem zapominać, iż to w dużej mierze od woli samych przedsiębiorstw zależy właściwe funkcjonowanie tych instrumentów. To przedsiębiorstwa bowiem podejmują decyzję o wyjściu poza obowiązujące prawnie standardy.
Szanowni Państwo! Podczas mojej ostatniej wizyty w Indiach pytałam przedstawicieli przedsiębiorstw, z którymi miałam okazję się spotkać, o ich działania w wymiarze społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw. Wszyscy z nich podawali bardzo konkretne przykłady takich działań. Napawa mnie to osobiście bardzo dużym optymizmem. Mam nadzieję, że sprawozdanie posła Désira będzie nowym głosem w sprawie działań Unii i przyczyni się do dalszego rozszerzania standardów społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw.
George Sabin Cutaş (S&D) – (RO) Panie Przewodniczący! Chciałbym pogratulować panu posłowi Yannickowi Jadotowi jego ambitnych propozycji, które przedstawił w przedmiotowym sprawozdaniu, a zwłaszcza gotowości do kompromisu ze wszystkimi grupami politycznymi, które przedłożyły poprawki.
Musimy przyznać, że kluczowymi chwilami były te, kiedy Unia Europejska miała szanse mówić jednym głosem. Konferencja w Kopenhadze była jedną z tych chwil; cała planeta oczekiwała wówczas, że Unia Europejska obejmie wiodącą rolę w bitwie ze zmianą klimatu i pociągnie za sobą ostrożne kraje w tym samym kierunku. Niestety, oczekiwania nie spełniły się, a rozczarowanie było proporcjonalne do ich wielkości.
Można z tego przypadku wyciągnąć wniosek, że w samej Unii zabrakło konsensusu. Niektóre rządy krajowe tak naprawdę nie są gotowe podjąć istotnych zobowiązań w zakresie ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Jednym z oczywistych wytłumaczeń tego faktu może być kryzys gospodarczy i finansowy, który stłumił ich entuzjazm w stosunku do zobowiązań tworzenia ambitnej polityki klimatycznej.
Jednakże bitwa ze zmianą klimatu musi być przedmiotem stałej uwagi wszystkich krajów świata tak na lokalnym, jak i na globalnym szczeblu. Nie chodzi tylko o zagrożenie przyszłości następnych pokoleń, ale również o sprawiedliwość globalną.
To niesprawiedliwe, że kraje rozwijające się muszą ponosić koszty globalnego ocieplenia, podczas gdy kraje uprzemysłowione myślą pragmatycznie o swoich własnych potrzebach. Potrzebna jest prawdziwa solidarność między Północą a Południem.
Właśnie dlatego uważam szczyt w Cancún za szansę na wyjście poza porozumienie wyłącznie operacyjne. Spotkanie w Cancún musi oznaczać globalne, prawnie wiążące porozumienie, które pomoże utrzymać globalne ocieplenie na poziomie nieprzekraczającym dwóch stopni Celsjusza.
Potrzebna jest również taka procedura weryfikacji, która byłaby jaśniej zdefiniowana niż ta, którą przyjęto na spotkaniu w Kopenhadze. Ponadto samodzielne wysiłki Unii Europejskiej przeciwko zmianie klimatu nie mogą zagwarantować sukcesu porozumienia w okresie po 2012 roku. Musimy skutecznie przekonać także inne strony, by przyjęły ambitniejsze zobowiązania do ograniczenia emisji gazów, w tym gazów cieplarnianych.
Wreszcie, co nie najmniej ważne, chciałbym odnieść się do związku między handlem międzynarodowym a zmianą klimatu. Handel to ważny instrument transferu technologii do krajów rozwijających się. Dlatego konieczne jest zniesienie barier dla handlu ekologicznego. Powinno to przyjąć formę likwidacji ceł na produkty ekologiczne, przynajmniej w ramach Światowej Organizacji Handlu. Jednocześnie musimy mieć świadomość globalnego rozdarcia wynikającego z obecnego systemu handlu w odniesieniu do pracy i produkcji opartej na transporcie. Właśnie dlatego na zakończenie chciałbym zaapelować o wspieranie produkcji lokalnej w Unii Europejskiej.
Catherine Bearder (ALDE) – Panie Przewodniczący! Chciałabym zwrócić uwagę pana komisarza, że w ciągu ostatniego dziesięciolecia w sektorze przedsiębiorstw doszło do szybkiego rozpowszechnienia się koncepcji i praktycznej realizacji zasady społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw. Kto może zgłosić sprzeciw wobec takich wartości podstawowych, jak dobre traktowanie swoich pracowników przez przedsiębiorstwa czy poszanowanie praw człowieka i środowiska naturalnego?
Jednakże jak dotąd istniał co najwyżej wątły związek między handlem a społeczną odpowiedzialnością przedsiębiorstw, a istniało wiele argumentów. Handel międzynarodowy jest uregulowany w porozumieniach między państwami, ale czy społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw powinna być wiążącym zobowiązaniem, którego realizację obiecają te przedsiębiorstwa? Czy też mogą je realizować w sposób dobrowolny?
Świadomość obywateli europejskich wzrasta. Tak wiele niedawnych katastrof – na przykład wyciek ropy naftowej w przedsiębiorstwie BP – pokazało, że konieczne jest monitorowanie standardów i etyki, na podstawie których nasze przedsiębiorstwa europejskie działają za granicą.
Zwykli Europejczycy nie chcą już akceptować i popierać ekspansji handlu międzynarodowego z pobudek wyłącznie gospodarczych. Kiedy handel powoduje niszczenie środowiska naturalnego i obniża standard życia miejscowej ludności, mówimy, że co za dużo, to niezdrowo. Tylko rządy są w stanie wyznaczyć standardy gwarantujące, że podmioty działające w sposób etyczny i przejrzysty nie będą wypierane przez te podmioty, które działają inaczej.
Unia Europejska musi zachęcać przedsiębiorstwa do przyjmowania zobowiązań w ramach społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw oraz składania sprawozdań z ich realizacji, w odniesieniu do całej swojej działalności gospodarczej, tak w kraju, jak i za granicą. W przeciwnym razie istnieje niebezpieczeństwo, że społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw nie stanie się niczym więcej, niż ćwiczeniem z public relations dla nielicznych przedsiębiorstw ponadnarodowych.
Z zadowoleniem przyjmuję przedmiotowe sprawozdanie z inicjatywy własnej, w którym wzywa się Komisję do uczynienia społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw filarem zawieranych przez UE międzynarodowych porozumień handlowych. Musimy zagwarantować, aby zasady zrównoważonego rozwoju i prawa pracownicze zachowały swoje znaczenie również przy realizowaniu za granicą interesów handlowych Unii Europejskiej.
Jacky Hénin (GUE/NGL) – (FR) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Komisja, broniąc zasad szalejącego wolnego rynku, organizując pełne rozbrojenie gospodarcze Unii, w pełni odegrała swoją służalczą rolę instrumentu realizującego bardzo konkretne interesy, szkodliwe dla pracowników europejskich. Wolna, niezaburzona konkurencja to mit niszczący miejsca pracy i życia.
W rzeczywistości jeżeli konkurencja jest wolna, to możliwe są wszelkie formy dumpingu, począwszy od podatkowego, społecznego, monetarnego i ekologicznego. Konkurencja musi być zaburzona. W celu znalezienia wyjścia z tej sytuacji, zabójczej dla zatrudnienia w przemyśle oraz skazującej pracowników i ich rodziny na skrajne ubóstwo, potrzebna jest ścisła kontrola przepływu kapitału w państwach członkowskich, likwidacja rajów podatkowych, wyjęcie spod zakresu gospodarki sektorów niezbędnych do życia – energii, wody, lekarstw, rolnictwa i szkoleń – a przede wszystkim określenie i egzekwowanie kryteriów ekologicznych i społecznych, gwarantujących równość w działalności gospodarczej i prawa pracownicze.
Elisabeth Köstinger (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący! Unia Europejska ma istotne zadania do zrealizowania w zakresie praw człowieka, standardów społecznych oraz zabezpieczenia środowiska naturalnego w swoich obecnych i przyszłych stosunkach handlowych. Te standardy stanowią ważną podstawę dyskusji dotyczącej porozumień o wolnym handlu. UE powinna dawać przykład we wszystkich prowadzonych przez siebie negocjacjach i zaapelować o uczciwe warunki zatrudnienia oraz zrównoważone wykorzystywanie zasobów. W tym kontekście chciałabym zwrócić uwagę w szczególności na obecne negocjacje z krajami Mercosur oraz Indiami. Czy Unia Europejska faktycznie chce importować tanie produkty wytwarzane z wykorzystaniem pracy dzieci, wiążące się z niszczeniem zasobów naturalnych? Naszym celem musi być zapewnienie dobrych warunków pracy i dobrych płac w tych krajach, a nie szybkich zysków. Komisja Europejska musi w dalszym ciągu uwzględniać w przyszłych porozumieniach handlowych jasne standardy oraz włączać je do negocjacji międzynarodowych.
Jednakże te standardy dotyczą nie tylko rozważań etycznych oraz wartości reprezentowanych przez UE, ale też równego traktowania producentów w Europie i poza nią. Innymi ważnymi czynnikami są wzrastające zapotrzebowanie konsumentów europejskich na towary oraz możliwość prześledzenia metod produkcji. W tym kontekście na koniec chciałabym przyjrzeć się sprawozdaniu pana posła Jadota. Zawarty w nim ustęp 48. w niezwykle krytyczny sposób odnosi się do wspólnego modelu rolnego. A jednak ten model gwarantuje bezpieczeństwo dostaw żywności o wysokiej jakości. W sprawozdaniu nawiązuje się do jego rzekomego negatywnego wpływu na zmianę klimatu. Chciałabym nader wyraźnie powiedzieć, że w tym przypadku priorytetem jest bezpieczeństwo żywnościowe naszych 500 milionów obywateli. UE musi utrzymać samowystarczalność w zakresie swoich dostaw żywności i nie powinna uzależnić się od importu. To miałoby katastrofalne skutki. Mam ogromny obowiązek wobec obywateli UE i dlatego nie mogę poprzeć tego fragmentu sprawozdania.
Zuzana Roithová (PPE) – (CS) Panie Przewodniczący! Jestem bardzo mocno zaangażowana w nową strategię handlu międzynarodowego. Jako członkini Komisji Handlu Międzynarodowego w trakcie poprzedniej kadencji cierpliwie apelowałam, aby nasza polityka handlowa stała się instrumentem wspierającym uczciwą konkurencję oraz podstawą utrzymania wartości europejskich i interesów gospodarczych na rynku światowym. Nacisk na podnoszenie standardów społecznych i środowiskowych jest sposobem likwidacji nieuczciwości i nierównych warunków w konkurencji w handlu międzynarodowym. Przez sześć lat wzywałam do umieszczania we wszystkich porozumieniach handlowych klauzuli praw człowieka, której przestrzeganie byłoby warunkiem realizacji polityki preferencyjnej.
Wreszcie Parlament Europejski zwraca się dziś w swoim sprawozdaniu do Komisji o przesłanie projektu rozporządzenia zakazującego importu do UE towarów wyprodukowanych z wykorzystaniem nowoczesnych form niewolnictwa i pracy przymusowej oraz w tych krajach, gdzie naruszane są podstawowe standardy w zakresie praw człowieka. To musi obejmować kraje AKP i Chiny. Chciałabym podziękować mojej koleżance, pani poseł Saïfi, za ten dokument będący dowodem postępu, jakiego dokonuje Parlament, i szczerze jej pogratulować.
Miroslav Mikolášik (PPE) – (SK) Panie Przewodniczący! Szanse, jakie daje nam przyjęcie traktatu z Lizbony, umożliwiają ustanowienie oczekiwanej od dawna równowagi między prawem gospodarczym a prawami człowieka. Mocno wierzę, że Unia Europejska dla utrzymania swej wiarygodności i integralności musi aktywnie wykorzystać tę szansę oraz zacząć konsekwentnie działać na rzecz praw człowieka w swojej polityce wewnętrznej i zewnętrznej.
Chciałbym zwrócić uwagę na skierowany do Komisji wniosek o zawieranie porozumień uwzględniających klauzule dotyczące demokracji, praw człowieka i przestrzegania standardów społecznych, zdrowotnych i środowiskowych, a jednocześnie o zapewnienie skutecznego monitorowania ich przestrzegania oraz realizacji w praktyce. Należy zwrócić szczególną uwagę na porozumienia dotyczące handlowych aspektów praw własności intelektualnej, w celu zapewnienia ochrony prawa do zdrowia, ściśle związanego z faktycznym prawem do życia. Chciałbym pogratulować pani poseł Saïfi bardzo śmiałego i spójnego tekstu.
Carl Schlyter (Verts/ALE) – (SV) Panie Przewodniczący! Uważam, że możemy podsumować te trzy sprawozdania stwierdzeniem, że przechodzimy od postrzegania ludzi jako narzędzi do wykorzystania w handlu do postrzegania handlu jako narzędzia do wykorzystania dla dobra ludzi. Chcemy odejść od logiki, w której każdemu euro zysku z handlu towarzyszą dwa euro strat w postaci kosztów ekologicznych lub społecznych. W sprawozdaniach znalazło się też wiele konkretnych propozycji, na przykład doskonała propozycja pani poseł Saïfi dotycząca utworzenia światowej organizacji ochrony środowiska, propozycja zwiększenia uprawnień Międzynarodowej Organizacji Pracy czy też propozycja opłat granicznych jako sposobu ograniczenia nieuczciwej konkurencji i emisji szkodliwych dla klimatu, jak również propozycja konsultowania się ze społecznościami lokalnymi przed realizacją inwestycji.
To, Panie Komisarzu, nie są wyłącznie dobre intencje, które Pan powinien przyjąć do wiadomości. Chcemy raczej wreszcie ujrzeć rzeczywiste efekty naszych żądań. Chcemy dostać akty prawne, kiedy są one potrzebne. Domagamy się zmian w ich wdrażaniu, jeżeli to konieczne, i chcemy, aby Komisja podejmowała inicjatywę w negocjacjach międzynarodowych w celu ulepszenia uregulowań.
Csanád Szegedi (NI) – (HU) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Moja partia, Jobbik, Ruch na Rzecz Lepszych Węgier, przywiązuje ogromną wagę do ochrony środowiska naturalnego i przywrócenia równowagi ekologicznej. Jesteśmy przekonani, że Europa stoi w obliczu nie tylko załamania gospodarczego i recesji, ale również kryzysu ekologicznego. W tym kontekście za niezwykle istotne uznajemy stworzenie samorządu w przemyśle spożywczym i lekkim w Unii Europejskiej. Nikt nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego UE musi importować olbrzymie ilości czosnku i papryki z Chin oraz kurczaków z Brazylii, skoro te produkty mogłyby być wytwarzane na miejscu. Właśnie dlatego twierdzimy, że potrzebujemy samorządu w przemyśle spożywczym i lekkim. Naszym zadaniem w Parlamencie Europejskim jest ochrona europejskich rolników, MŚP i naszych obywateli, dając im szansę zdobycia czystej żywności o wysokiej jakości od miejscowych rolników. Ponadto uważamy, że kluczowe znaczenie ma ustanowienie obowiązku możliwie jak najszerszego wdrażania technologii przyjaznych dla środowiska.
Seán Kelly (PPE) – Panie Przewodniczący! Handel polega na konkurencji. Oczywiście pojawienie się konkurencji uwarunkowane jest zdolnością do konkurowania, a niektóre spośród naszych porozumień z krajami trzecimi stawiają naszych producentów w niekorzystnej sytuacji.
Pani poseł Elisabeth Köstinger mówiła o Mercosur, a z pewnością prawdą jest to, że wiele produktów rolnych i rybnych wwożonych do UE wytwarza się z zachowaniem o wiele niższych standardów, niż te, których wymagamy w UE. Z pewnością należy się tym zająć.
To powiedziawszy, chciałbym zauważyć aspekt pozytywny, ponieważ część niedawno zawartych porozumień jest bardzo dobra, na przykład porozumienie o wolnym handlu z Koreą. Potrzebujemy więcej takich umów. Uważam, że większość obywateli zgodziłaby się, że byłoby to korzystne tak dla nas, jak i dla nich.
Chciałbym zapytać pana komisarza, czy istnieją jakieś plany zawarcia umowy o partnerstwie gospodarczym z Japonią. W kopenhaskiej analizie gospodarczej pokazano, że nasz zysk z takiego porozumienia wyniósłby 33 miliardy euro, a Japonii – 18 miliardów euro.
Karel De Gucht, komisarz – Panie Przewodniczący! Uważam, że była to bardzo intensywna debata. Chociaż wszystkie trzy sprawozdania kierują się analogiczną filozofią, to w tak krótkim czasie, jaki mam do dyspozycji, nie jestem w stanie odpowiednio odnieść się do szczegółów, koncepcji i reakcji, jakich świadkami byliśmy dzisiaj. Niektóre koncepcje są wykonalne w większym, a inne – w mniejszym stopniu, ponieważ funkcjonujemy w prawnych, instytucjonalnych i politycznych ramach, zarówno jako unia 27 państw członkowskich, jak i jako członek WTO. Spróbuję naświetlić te zagadnienia, które uważam za najistotniejsze w każdym z tych sprawozdań. Niestety, nie mogę omówić ich szczegółowo.
W odniesieniu do sprawozdania pani poseł Saïfi, wiele osób zwracało uwagę na możliwość nadania MOP statusu obserwatora w WTO. Wychodzę z założenia, że z pewnością istnieje znaczny margines usprawnienia międzynarodowego zarządzania i lepszej koordynacji między organizacjami międzynarodowymi. Ponadto uważam, że aby wykorzystać politykę handlową dla lepszych efektów socjalnych i ekologicznych, musimy przyjąć cele wykonalne. Na wdrożenie zmian strukturalnych potrzeba wiele czasu, a jeżeli realistycznie mówimy o przekształceniu członkostwa w WTO w program „handel i…”, to musi to być działanie długofalowe.
Nawiązując do propozycji zawartej w sprawozdaniu pani poseł Saïfi, dotyczącej konieczności przeprowadzania oceny praw człowieka w ramach porozumień o wolnym handlu, chciałbym dodać, że moim zdaniem powinno się to odbywać w toku negocjacji. Mam duże wątpliwości dotyczące wprowadzenia szczególnego okresu między negocjacjami a wejściem porozumienia w życie. Było to również przedmiotem dyskusji dziś rano w innym kontekście, ale uważam, że powinniśmy trzymać się procedury zawartej w traktacie z Lizbony, gdzie bardzo wyraźnie zapisano, że to Komisji zadaniem jest inicjowanie takich porozumień; potem rozpoczyna się procedura ratyfikacji i następuje podpisanie przez Radę, co jest jej sposobem ratyfikacji; a potem Parlament Europejski ma prawo i obowiązek dokonania ratyfikacji w drodze głosowania. W odniesieniu do koncepcji przeprowadzania oceny praw człowieka przed rozpoczęciem – nazwijmy to pewnego rodzaju warunkiem wstępnym – to nie uważam tego za dobry pomysł. Z drugiej strony sądzę, że faktyczna koncepcja oceny wpływu danego porozumienia w zakresie praw człowieka ma sens i popieram ją.
Zadano również konkretne pytania, na przykład dotyczące pracy dzieci. Wiedzą państwo, że obecnie negocjujemy porozumienie o wolnym handlu z Indiami, gdzie należy również rozstrzygnąć całą kwestię zrównoważonego rozwoju. Indie bardzo sceptycznie odnoszą się do zawarcia w porozumieniu takiego rozdziału poświęconego zrównoważonemu rozwojowi, ale my nalegamy – i będziemy nadal nalegać – aby taki rozdział się tam znalazł, i sądzę, że ostatecznie zostanie on uwzględniony.
Chciałbym po prostu poprosić, aby później, kiedy będą Państwo o tym rozmawiać, wziąć pod uwagę również fakt, że stosunek poszczególnych krajów trzecich wobec takich rozdziałów dotyczących zrównoważonego rozwoju może obejmować nie tylko jego treść, ale też filozofię niektórych krajów trzecich w tej dziedzinie.
W odniesieniu do sprawozdania pana posła Jadota dotarły do mnie apele o umieszczanie w każdym porozumieniu dwustronnym rozdziału dotyczącego klimatu. Jestem gorącym zwolennikiem zrównoważonego rozwoju ekologicznego, ponieważ przyszłość nie należy do nas. Uważam jednak, że powinniśmy zachować ostrożność uznając, że wielu elementów, niezbędnych dla uzyskania zadowalającej reakcji na wyzwanie zmiany klimatu – od limitów emisji po finansowanie – nie da się przełożyć na postanowienia w naszych porozumieniach handlowych. Uważam, że istnieje ku temu szersze forum, a jeżeli na tym szerszym forum uda się dojść do kompromisu, to oczywiście dwustronne porozumienia o wolnym handlu powinny odzwierciedlać taki kompromis. To, czy możliwe jest to już w ramach obecnej rundy negocjacji, rundy z Dauhy, jest zdecydowanie bardziej wątpliwe, ponieważ z pewnością nie ma zgody między wszystkimi uczestnikami tego procesu wielostronnego na taki rozdział dotyczący klimatu w ostatecznym wyniku negocjacji. Nasze stanowisko będzie jednak korzystne dla takiej koncepcji.
Wreszcie, w odniesieniu do sprawozdania pana posła Désira: uważam, że pojawia się ono w bardzo odpowiednim momencie, ponieważ przygotowywany jest nowy komunikat Komisji w sprawie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw.
Komisja i członkowie OECD wnoszą aktywny wkład do aktualizacji obecnych kryteriów OECD, aby były one gotowe na spotkanie ministerialne na forum OECD w maju 2011 roku.
W ramach wszystkich naszych działań związanych ze społeczną odpowiedzialnością przedsiębiorstw uważnie badamy różne możliwości wspierania odpowiedzialnego zachowania przedsiębiorstw europejskich, bez względu na miejsce prowadzenia przez nie działalności, ze szczególnym uwzględnieniem wykonalności i konsekwencji.
Chciałbym dodać, że to kwestia nie tylko handlu czy też dwustronnych i wielostronnych porozumień handlowych. W Stanach Zjednoczonych niedawno przyjęto przepisy, zgodnie z którymi przedsiębiorstwa wielonarodowe – i to nie tylko te, które mają siedzibę w Stanach Zjednoczonych, ale również posiadające tam zarejestrowane przedstawicielstwa – mają obowiązek odpowiadać za przeprowadzane przez siebie operacje i transakcje finansowe dotyczące surowców i okazywać ich dowody.
Sądzę, że to inicjatywa godna pochwały, która w rzeczywistości całkowicie wykracza poza porozumienia dwustronne. Większość tych operacji dotyczących surowców nie podlega porozumieniom dwustronnym, to po prostu operacje finansowe i przemysłowe przeprowadzane przez przedsiębiorstwa wielonarodowe, ale jeżeli mają one swoje zarejestrowane przedstawicielstwa w Stanach Zjednoczonych, to ten kraj może podjąć działania wobec tych przedsiębiorstw. Uważam, że dobrym pomysłem byłoby rozważenie przez nas podjęcia takich samych działań w odniesieniu do przedsiębiorstw europejskich, które prowadzą działalność przede wszystkim w krajach trzeciego świata, a następnie rozciągnąć to podejście na takie kraje, jak Kanada i Australia, abyśmy ostatecznie mogli objąć większość tego rodzaju działalności przemysłowej i przemysłu wydobywczego na całym świecie. Uważam, że stanowiłoby to znaczny wkład w rozwój w zrównoważonych warunkach.
Podsumowując, chciałbym pogratulować tych trzech sprawozdań. Z pewnością chciałbym w najbliższych miesiącach i latach kontynuować z Państwem dyskusję na te trzy tematy.
Tokia Saïfi, sprawozdawczyni – (FR) Panie Przewodniczący! Mamy zbyt mało czasu, Panie Komisarzu, aby ponownie rozpoczynać dyskusję nad odpowiedzią, jakiej nam Pan udzielił. Dlatego będziemy kontynuować tę debatę, właśnie tak jak Pan to powiedział.
Na wstępie chciałabym podziękować wszystkim mówcom, szczególnie kontrsprawozdawcom, jak również moim kolegom, panom posłom Jadotowi i Désirowi za naszą współpracę. Tematy były podobne i uzupełniały się, co umożliwiło nam wymianę pomysłów. Ponadto pozwoliło nam to pokazać spójne podejście w naszych pracach: aby handel stał się mniej odporny na koncepcje praw człowieka, praw pracowniczych i prawa ochrony środowiska.
Jak już wcześniej podkreśliłam i co sam pan powiedział, Panie Komisarzu, zmiana nastawienia zajmie trochę czasu, ale nie możemy czekać, aż stanie się to samoistnie. Dlatego jeżeli wdrożymy niektóre środki proponowane w różnych sprawozdaniach, jakie przedłożyliśmy państwu dziś wieczorem, stopniowo przejdziemy do uczciwszej i bardziej ekologicznej gospodarki. Unia Europejska musi zainicjować tę zmianę i dać przykład swoim partnerom handlowym.
Yannick Jadot, sprawozdawca – (FR) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu! Chciałbym podziękować panu komisarzowi De Guchtowi za jego odpowiedzi i propozycje pracy. Przyjąłem jego odpowiedź dotyczącą rozdziału klimatycznego do wiadomości i mam nadzieję, że uda się nam również podjąć pracę w odniesieniu do pozostałych aspektów, a także przedstawić propozycje, które zaowocują podjęciem konkretnych działań i włączeniem niektórych elementów do porozumień handlowych. Wreszcie załamanie się negocjacji handlowych na forum Światowej Organizacji Handlu, które niewątpliwie są bardzo złożone, daje Unii Europejskiej różne możliwości włączenia bardziej innowacyjnych elementów do porozumień dwustronnych oraz podjęcia próby stworzenia nowych rodzajów porozumień handlowych, aby lepiej uwzględnić cele UE w zakresie środowiska naturalnego, klimatu, praw człowieka czy praw socjalnych.
Dlatego w pewnym sensie jest to szansa. Uważam, że to bardzo mocny apel, a jeżeli te sprawozdania uzyskają jutro szerokie poparcie, to faktycznie będzie to – i chciałbym wierzyć, że tak się stanie – niezwykle istotny sygnał ze strony Parlamentu Europejskiego dla Komisji i Rady.
Chciałbym udzielić odpowiedzi dotyczącej ekonomii pani poseł Stassen, która już opuściła salę. Po XIX wieku nadal pisano książki ekonomiczne. Dlatego możemy zobaczyć, że wyzwania w zakresie sposobu uwzględnienia kwestii społecznych i ekologicznych w kosztach produkcji w dalszym ciągu pozostają ważnym czynnikiem przy określaniu realiów przewagi konkurencyjnej.
Podobnie, Pani Poseł Muscardini, zawsze będzie Pani miała moje poparcie przy obronie suwerenności żywnościowej Unii Europejskiej. Ponadto, jeżeli jest Pani gotowa wspólnie ze mną i innymi przeciwstawić się porozumieniu „Blair House Agreement”, które jest przecież obecnie najważniejszą barierą dla rzeczywistej suwerenności żywnościowej, dla prawdziwego bezpieczeństwa żywnościowego w Europie, otrzyma Pani moje poparcie.
Z tego względu chciałbym podziękować wszystkim koleżankom i kolegom, a także Panu, Panie Komisarzu, za pańską otwartość wobec konkretnej pracy i konkretnych działań w odniesieniu do porozumień, które wkrótce będą negocjowane i zawierane.
Harlem Désir, sprawozdawca – (FR) Panie Przewodniczący! Jak Pan widzi, zostały mi dwie minuty. Wiedział Pan o tym, zatem jeżeli wcześniej zauważył Pan jakiś problem z czasem, to mógł Pan odjąć go od tej części mojego wystąpienia, która mogła być krótsza. Chciałbym podziękować w szczególności moim koleżankom i kolegom, a także panu komisarzowi za jego odpowiedź.
Tym, co uderzyło mnie w tej debacie, był bardzo szeroki konsensus, wykraczający poza różnice między grupami. Jest on jednak uzasadniony potrzebą faktycznie lepszego uwzględnienia wymiaru społecznego i ekologicznego w polityce handlowej, w negocjowanych przez nas porozumieniach.
Kiedy odebrał mi Pan głos, by wygłosić swoje niezwykle interesujące wystąpienie, które – czego jestem pewien – nasi współobywatele w całej Unii uznają za fascynujące, chciałem tylko powiedzieć o tym, co pan komisarz sam stwierdził, że społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw nie może – i ma on całkowitą rację – zastąpić przestrzegania przepisów i odpowiedzialności państw członkowskich.
Ponadto pan komisarz De Gucht ma rację także wtedy, kiedy mówi, że obecnie w ramach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), a także na forum Światowej Organizacji Handlu (WTO), jako pokłosie sprawozdania pana profesora Ruggiego, o którym wspomniał pan poseł Howitt, proponuje się nowe kroki w zakresie odpowiedzialności przedsiębiorstw wielonarodowych, nie tylko w przypadku górnictwa, ale także w wielu innych dziedzinach odpowiedzialności – zwłaszcza w odniesieniu do ich zagranicznych spółek zależnych – w ramach ich sfer wpływów czy łańcuchów dostaw. Współpraca sądownicza zagwarantuje również, aby spółka macierzysta nie mogła uniknąć odpowiedzialności za działania jednej ze swoich spółek zależnych lub podwykonawców, kiedy ci naruszą przepisy ochrony środowiska lub socjalne. To wszystko ma bezwzględnie krytyczne znaczenie.
Po prostu uważam, że musimy – choć wiem, że będzie to trudne – ustanowić związek z porozumieniami handlowymi. Obecnie istnieje już niewielka liczba odniesień do społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw w porozumieniu z Koreą oraz w porozumieniach z krajami Ameryki Łacińskiej. Uważam, że za pośrednictwem nawiązanego dzisiaj dialogu z Komisją musimy nadal zapewniać, aby nasze cele w zakresie społecznej odpowiedzialności przedsiębiorstw i zrównoważonego rozwoju były ze sobą spójne w międzynarodowych porozumieniach handlowych.
Przewodniczący – Dziękuję bardzo, Panie Pośle Désir.
Przewodniczący – Zamykam debatę.
Głosowanie odbędzie się jutro, w czwartek 25 listopada 2010 r. o godz. 12.00.
21. Postępowania antydumpingowe – obecna sytuacja i perspektywy na przyszłość (debata)
Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku dziennego jest debata nad skierowanym do Komisji pytaniem ustnym w sprawie postępowań antydumpingowych – obecnej sytuacji i perspektyw na przyszłość, które złożyli Daniel Caspary, Cristiana Muscardini, Tokia Saïfi, Georgios Papastamkos, Kader Arif, Bernd Lange, Gianluca Susta, Metin Kazak, Niccolò Rinaldi, Marielle De Sarnez, Yannick Jadot, Carl Schlyter, Helmut Scholz, Robert Sturdy, Syed Kamall, Jan Zahradil, w imieniu Grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów), Grupy Postępowego Sojuszu Socjalistów i Demokratów w Parlamencie Europejskim, Grupy Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy, Grupy Zielonych/Wolnego Przymierza Europejskiego, Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej – Nordyckiej Zielonej Lewicy oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (O-0132/2010 – B7-0562/2010).
Daniel Caspary, autor – (DE) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Środki antydumpingowe mają istotne znaczenie na świecie. Dla nas w Parlamencie Europejskim, a wierzę, że mogę wypowiadać się w imieniu większości obecnych tutaj posłów, nie chodzi o protekcjonizm, lecz o rozsądne stosowanie instrumentu antydumpingowego. Musimy być w stanie bronić się, jeżeli inne kraje naruszają konkurencję za pomocą państwowych subsydiów. Musimy być w stanie bronić się, jeżeli przedsiębiorstwa stosują dumpingową sprzedaż swoich produktów na rynku, czyli inaczej mówiąc – sprzedają produkty po cenach niższych od kosztów ich produkcji, aby wygnać swoich konkurentów z rynku i uzyskać bezprawną przewagę.
Chciałbym zwrócić uwagę w szczególności na jeden punkt. Interesowałyby mnie odpowiedzi Komisji na następujące pytania. Czy Komisja ma jakiekolwiek doświadczenia lub informację zwrotną z Rady, dotyczącą zakresu zaangażowania zagranicznych rządów w takie działania? Czy dochodzi do przypadków, w których rządy krajów, gdzie poszczególne przedsiębiorstwa mają swoje siedziby, próbują wpływać na decyzje podejmowane przez Komitet Antydumpingowy? Czy miały miejsce reakcje, a być może nawet próby wywierania wpływu, które powodowały rozbieżności w wynikach głosowań? Chciałbym się tego dowiedzieć, ponieważ w przeszłości zgłaszały się do mnie przedsiębiorstwa, artykułując swoje obawy.
Moja druga uwaga dotyczy tego, że przedsiębiorstwa kilkukrotnie kontaktowały się ze mną i prosiły o zwrócenie się do Komisji i zapobieżenie podjęciu w konkretnych przypadkach postępowań antydumpingowych. Jeżeli nakłada się cło antydumpingowe, to spowoduje to negatywne skutki dla przedsiębiorstw europejskich prowadzących interesy w innych regionach, na przykład w Azji. Chciałbym się dowiedzieć, jakie jest stanowisko Komisji w tej sprawie. Jak wygląda obecna sytuacja? Czy prowadzone są takie postępowania?
Vital Moreira, autor – (PT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Chciałbym wezwać pana komisarza do możliwie jak najlepszego wyjaśnienia stanowiska Komisji w sprawie instrumentów ochrony handlu, obejmujących środki antydumpingowe. Faktem jest, że w niedawno opublikowanym komunikacie Komisja stwierdziła, że otwarty handel zależy od uczciwej konkurencji między producentami krajowymi i zagranicznymi, oraz dodała: „Unia chroni swą produkcję przed efektami zakłóceń handlu międzynarodowego, stosując do tego celu instrumenty ochrony handlu zgodne z regułami Światowej Organizacji Handlu”. To pięknie. Jednakże oprócz dobrej podstawy prawnej potrzebny jest również skuteczny i przewidywalny mechanizm podejmowania decyzji, aby móc zrealizować te cele.
Mam następujące pytanie: czy to możliwe, że niedawna propozycja Rady, aby państwa członkowskie kontrolowały akty wdrażające Komisji, w tym środki ochrony handlu, jest zgodna z chęcią zagwarantowania, aby faktycznie podejmowano środki ochrony handlu? Przypominam sobie, że przedmiotowa decyzja Rady umożliwia derogacje od ogólnych przepisów komitetowych, co oznacza, że możliwe jest utrudnianie, blokowanie, opóźnianie, a nawet upolitycznienie podejmowania decyzji w tej sprawie, leżącej w gestii Komisji. Moje drugie pytanie dotyczy następującej kwestii: w przedmiotowym komunikacie Komisja wspomina także, że ma zamiar zbadać sposób postępowania w zakresie aktualizacji i modernizacji naszych instrumentów ochrony handlu, a także potrzebę takiego działania. Niepokoi mnie następująca rzecz: jeżeli Komisja nie przeciwstawia się przedmiotowej propozycji Rady, dotyczącej procedury podejmowania decyzji w sprawie środków ochrony handlu, to czy może nam dać jakąkolwiek gwarancję, że dokonując ich przeglądu, przeciwstawi się państwom członkowskim zainteresowanym podważeniem i osłabieniem stosowania środków ochrony handlu?
Niccolò Rinaldi, autor – (IT) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Dziś wieczorem jedynie nieliczni z nas są tu obecni, aby rozmawiać o antydumpingu, będącym jednak kwestią szeroko dyskutowaną w naszych krajach. Uważam, że w handlu międzynarodowym nie ma sprawy, która w większym stopniu obchodziłaby przedsiębiorców, małe i średnie przedsiębiorstwa, związki zawodowe i konsumentów, niż dumping. Radzenie sobie z dumpingiem to praktycznie codzienne wyzwanie dla znacznej części naszej gospodarki wytwórczej.
Komisja ciężko pracuje i z pewnością wypełnia swoje obowiązki w zakresie inicjatyw antydumpingowych, jednak wzywamy do prowadzenia działań opartych na następujących zasadach.
Po pierwsze, przejrzystość działań, pełna przejrzystość procedur, przyjętych kryteriów oceny oraz ich rezultatów, a następnie komunikacji i strategii komunikacji, ponieważ działania antydumpingowe podejmowane przez Komisję mogą służyć uspokojeniu przedsiębiorców i pracowników.
Po drugie, istnieje margines swobody w procedurach antydumpingowych. To rozsądne, ale czasami mam wrażenie, że w podejmowanych decyzjach stosuje się zbyt wiele tej swobody.
Po trzecie, zgodnie z traktatem z Lizbony, Parlament Europejski musi być lepiej włączony, zaangażowany i informowany. Wydaje mi się, że w tej mierze Komisja ma pewne problemy z uznaniem roli Parlamentu w zakresie handlu międzynarodowego – nawet jeżeli podejmuje się wiele wysiłków, za co jesteśmy panu komisarzowi wdzięczni – a Parlament z pewnością musi mieć więcej do powiedzenia również w dziedzinie antydumpingu.
Wreszcie mamy problem dialogu ze społeczeństwem. Tu również Komisja ma być może jeszcze wiele do zrobienia. Parlament nie może wyłącznie siedzieć z założonymi rękami i przysłuchiwać się podmiotom społecznym, również w kwestiach antydumpingowych. W tym kontekście Komisja być może powinna przyjąć do wiadomości nowe wymogi w zakresie wyłącznych uprawnień, przyznanych jej na mocy traktatu z Lizbony w dziedzinie handlu międzynarodowego.
Na zakończenie chciałbym powiedzieć, że dla nas jasne jest, że antydumping musi być elementem spójnej strategii handlowej oraz zintegrowanej polityki opierającej się na kryteriach uczciwości i otwartości. Pamiętając o tym Europa będzie mogła kroczyć naprzód z wysoko uniesionym czołem.
Carl Schlyter, autor – (SV) Panie Przewodniczący! Teraz możemy dojrzeć konsekwencje. Szkoda, że Komisja nie skorzystała z szansy zreformowania instrumentów ochrony handlu w 2007 roku, kiedy rozmawialiśmy o Europie globalnej, co było być może pierwotnym zamierzeniem. Jeżeli chodzi o traktat z Lizbony i to, którą procedurę decyzyjną powinniśmy zastosować, to być może żadna z istniejących nie spełnia właściwie naszych potrzeb. Jednakże my, Zieloni, właściwie nie widzimy problemu we wdrażaniu, pod warunkiem, że przepisy są jasne, przejrzyste i uczciwe.
Chciałbym zwrócić uwagę, że w tym kontekście istotne jest nie tylko zabezpieczenie interesów producentów, ale również uwzględnienie interesów konsumentów i samego rzeczywistego celu, o czym przed chwilą mówił pan poseł Caspary, czyli zaprzestania dumpingu poniżej rzeczywistych kosztów. Chciałbym jednak w tym kontekście podkreślić, że rzeczywiste koszty powinny obejmować dumping ekologiczny. Uzyskanie korzyści gospodarczej dzięki omijaniu prawodawstwa ochrony środowiska to dokładnie to samo, co uzyskanie jakiegokolwiek innego rodzaju subsydiów oprócz dumpingu ekonomicznego, ale w formie środowiska naturalnego. Należy umożliwić wzięcie tego pod uwagę, kiedy badamy kwestie dumpingu.
Wcześniej dyskutowaliśmy o polityce handlowej jako instrumencie realizacji innych celów. W tym przypadku być może nawet skuteczniejsze będzie stosowanie środków antydumpingowych w celu uniknięcia wycieku emisji, na przykład w ramach systemu handlu uprawnieniami do emisji. W obecnym systemie istnieje długa lista setek sektorów gospodarczych, obejmujących dziesiątki tysięcy przedsiębiorstw, przy czterech różnych kryteriach wyłączania ich z systemu handlu uprawnieniami do emisji lub przyznawania im darmowych uprawnień. W tym przypadku oczywiście o wiele łatwiej wszcząć postępowanie antydumpingowe, kiedy przedsiębiorstwo europejskie ponosi straty w wyniku nieuczciwej konkurencji, związanej z brakiem odpowiedzialności za ochronę środowiska naturalnego w innych krajach.
Helmut Scholz, autor – (DE) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu De Gucht, Panie i Panowie! Już w trakcie poprzedniej debaty omawialiśmy konieczność spojrzenia na politykę handlową w szerszym kontekście oraz przestrzegania, ochrony i wdrażania prawa międzynarodowego. Jedną z ram prawnych, których część stanowi Unia Europejska i jej państwa członkowskie, jest Światowa Organizacja Handlu (WTO). Moja grupa od samego początku wypowiadała się jednak krytycznie wobec jej wad, a zwłaszcza w tym kontekście. Komisja ma obowiązek chronić przedsiębiorstwa europejskie i ich pracowników przed nieuczciwą konkurencją, wykorzystując instrumenty antydumpingowe dopuszczane przez WTO. Konkretnie rzecz ujmując, chodzi o sprzedawanie produktów poniżej kosztów. Wzywamy państwa do rozszerzenia definicji kosztów produkcji i wielostronnego stosowania tej definicji, ponieważ dumping socjalny i ekologiczny, o którym wspominali już inni mówcy, powoduje spadek kosztów produkcji. Efektem jest nieuczciwa presja konkurencyjna wywierana na przedsiębiorstwa europejskie, co może nawet zagrozić ich egzystencji. Zagraża nam samonakręcająca się światowa spirala obniżek, na co nie możemy i nie będziemy się godzić.
W takich okolicznościach musimy nadal pracować nad określeniem obiektywnych kryteriów stosowania tych instrumentów, ponieważ obecnie kraje europejskie i pozaeuropejskie uważają je za uznaniowe. Jedną z przyczyn takiej sytuacji jest brak działającego organu odwoławczego. Niektóre małe i średnie przedsiębiorstwa w UE skarżą się, że przy wykorzystywaniu instrumentów antydumpingowych ich interesy uznaje się za mniej ważne w porównaniu do interesów dużych przedsiębiorstw. Dotyczy to w szczególności globalnego podziału pracy w przypadku przedsiębiorstw produkcyjnych w Europie. Te przedsiębiorstwa zgłaszają wątpliwości, czy Komisja nadal ma jasny przegląd konsekwencji nakładanych przez siebie środków. Chciałbym, aby Komisja odniosła się do tego, wykorzystując konkretny przykład postępowania AD549, gdzie hasłem jest europejska grupa Saint-Gobain. Decyzja Komisji w sprawie tego przedsiębiorstwa być może pozwoli na wsparcie go, ale z naszego punktu widzenia oznacza również zagrożenie dla wielu miejsc pracy w małych i średnich przedsiębiorstwach produkcyjnych. Moje pytanie do Pana, Panie Komisarzu De Gucht, brzmi: czy przeprowadzono odpowiednie dochodzenia, czy były właściwe szanse zgłoszenia sprzeciwu, czy wykorzystano te szanse, oraz czy małym i średnim przedsiębiorstwom zapewniono wystarczającą ilość informacji dotyczących procedur?
Robert Sturdy, autor – Panie Przewodniczący! Chciałbym powiedzieć następującą rzecz panu komisarzowi: od początku spowolnienia gospodarczego Komisja wielokrotnie obiecywała nie odwoływać się do polityki protekcjonizmu, lecz wspierać liberalizację – której Pan osobiście jest wielkim zwolennikiem – tworzyć szanse dla przedsiębiorstw europejskich oraz zapewnić w Europie atrakcyjniejsze możliwości inwestowania.
Chociaż zgadzam się, że tam, gdzie to konieczne, należy wykorzystywać instrumenty antydumpingowe, to problem polega oczywiście na tym, czy wykorzystuje się je jako środki protekcjonistyczne. Ogromna liczba prowadzonych obecnie postępowań antydumpingowych mogłaby świadczyć o tym, że tak właśnie się je wykorzystuje.
W tej sprawie pozwalam sobie, Panie Komisarzu, mieć odmienne od Pana zdanie w przypadku szczególnego problemu w Belgii z przedsiębiorstwem elektronicznym, o którym rozmawiałem z Panem zaledwie trzy czy cztery tygodnie temu. W rzeczywistości te przedsiębiorstwa doszły do porozumienia i samodzielnie rozwiązały ten problem, a jednak Pan nie zrezygnował z prawodawstwa antydumpingowego przeciwko temu konkretnemu przedsiębiorstwu. Chodziło o przedsiębiorstwo chińskie i przedsiębiorstwo belgijskie. Te firmy rozwiązały ten problem i faktycznie współpracują ze sobą, aby stworzyć możliwości zatrudnienia w Unii Europejskiej.
Dam Panu kolejny przykład. W Zjednoczonym Królestwie – a zatem również w Europie – mamy sytuację dotyczącą włókna szklanego, wobec którego obecnie obowiązuje cło importowe w wysokości (proszę mnie poprawić, jeżeli się mylę) 43,6 %. To użyteczny produkt wykorzystywany w całym Zjednoczonym Królestwie i Europie do wytwarzania wielu produktów.
Wreszcie chciałbym Panu przypomnieć, Panie Komisarzu, że to nie Pan ani nie pański poprzednik, lecz poprzednik Pana poprzednika ustanowił przepisy antydumpingowe dotyczące nawozów. W odniesieniu do produktów rolnych jesteśmy obecnie mocno zaniepokojeni kosztami produkcji, dostawami i bezpieczeństwem żywnościowym. A jednak faktyczne koszty nawozów – z uwagi na ustanowienie prawodawstwa antydumpingowego – wzrosły o 173 %. Dlaczego tak się dzieje? Musimy otworzyć nasze rynki. Wierzę, że spośród wszystkich ludzi to właśnie Pan rzeczywiście całkowicie zrezygnuje z tego protekcjonizmu w całej Europie. Z niecierpliwością oczekuję na pańskie odpowiedzi.
Karel De Gucht, komisarz – Panie Przewodniczący! Cieszę się, że Parlament Europejski podziela nasze zdanie, iż ochronę produkcji UE przed zaburzeniami handlu międzynarodowego trzeba uznać za niezbędny składnik otwartej i uczciwej strategii handlowej.
Zgadzam się z państwa opinią, że decyzje dotyczące instrumentów ochrony handlu muszą w dalszym ciągu opierać się na elementach technicznych i faktycznych, oraz jestem przekonany, że dysponujemy jednym z najskuteczniejszych i najuczciwszych systemów ochrony handlu na świecie. Doskonale wiem, że wiele interesów wchodzi w grę w dochodzeniach antydumpingowych i antysubwencyjnych, a niektóre z zainteresowanych podmiotów próbują wpływać na podejmowane decyzje. Niemniej jednak mogę potwierdzić, że proces decyzyjny jest skuteczny, przejrzysty oraz oparty na materiale dowodowym i szczegółowej analizie.
Przyznaję, że niedawno podmioty trzecie próbowały wpływać na podejmowane przez nas decyzje poprzez nacisk na sektory przemysłowe lub nawet państwa członkowskie i przedsiębiorstwa prowadzące działalność w takich krajach trzecich. Zdecydowanie potępiam takie działania. W tym kontekście wejście w życie traktatu z Lizbony daje szansę zajęcia się tym problemem.
Chciałbym Państwa zapewnić, że w średnim i długim okresie liczba dochodzeń związanych z instrumentami ochrony handlu pozostaje na stabilnym poziomie: zatem w odpowiedzi na stwierdzenie pana posła Sturdy’ego – nie, nie wzrasta. Udało się nam uniknąć jakiegokolwiek znacznego wzrostu, który mógłby być efektem światowej recesji, oraz zapewnić, aby instrument antydumpingowy nie był wykorzystywany w celach protekcjonistycznych.
Większość statystyk pokazuje, że liczba postępowań w UE pozostaje na niższym poziomie niż u naszych najważniejszych partnerów handlowych. Chiny są w dalszym ciągu zdecydowanie największym źródłem nieuczciwego handlu (około 35 % postępowań wszczętych przez UE dotyczyło Chin). Jestem zdeterminowany, aby podjąć działania tam, gdzie to konieczne, w tym działania antysubwencyjne.
Pan poseł Sturdy zadał również pytanie odnoszące się do niedawnego postępowania, tak zwanego „postępowania modemowego”, w którym Komisja faktycznie rozpatrywała trzy aspekty: dumping, subwencjonowanie oraz zabezpieczenia. Dumping i subwencjonowanie zbadano na podstawie skarg składanych przez zainteresowane przedsiębiorstwo, a zgodnie z podstawowymi zasadami skarżący może wycofać swoją skargę. Przepisy UE zakładają, że w przypadkach wycofania skargi postępowanie może zostać przerwane, chyba że takie przerwanie postępowania byłoby sprzeczne z interesem Wspólnoty. Obecnie badamy konsekwencje wycofania skarg. Należy zwrócić uwagę, że Komisja w przeszłości akceptowała takie wycofania i następnie przerywała postępowania bez podejmowania jakichkolwiek środków.
W trzecim przypadku, dotyczącym zabezpieczeń, mamy w rzeczywistości do czynienia ze skargą wniesioną przez rząd zainteresowany sprawą – rząd Belgii – zatem procedura jest nieco odmienna. Zainteresowane przedsiębiorstwo (Option NV) poinformowało obecnie Komisję, że zwróciło się do rządu Belgii o wycofanie wniosku o nałożenie środków zabezpieczających, ale rząd Belgii jeszcze nie powiadomił Komisji, czy przystanie na wniosek Option NV, zatem czekamy na podjęcie decyzji przez rząd Belgii dotyczącej jego stanowiska. Właśnie to dzieje się w tym przypadku.
Wracając do ogólniejszych zagadnień: są uzasadnione przyczyny istnienia instrumentów ochrony handlu. Wobec braku zasad międzynarodowej konkurencji i innych przepisów związanych z właściwie funkcjonującymi rynkami, instrumenty ochrony handlu są jedynymi możliwymi środkami ochrony naszego przemysłu przed nieuczciwym handlem produktami. Próbujemy stosować te przepisy w sposób, który byłby możliwie jak najwydajniejszy dla naszego przemysłu. Istnienie limitów czasowych zapewnia przemysłowi podejmowanie szybkich działań, a eksporterom – przewidywalność. Mam zamiar utrzymać skuteczny i uczciwy charakter naszych instrumentów, z korzyścią dla wszystkich zainteresowanych podmiotów gospodarczych.
Na forum Światowej Organizacji Handlu renegocjuje się międzynarodowe przepisy dotyczące ochrony handlu. Stanowisko UE w nich jest jasne: chcemy utrzymać skuteczność naszych instrumentów przy jednoczesnej ochronie naszych przedsiębiorstw przed protekcjonistycznymi działaniami innych stron. Te negocjacje na forum WTO, jak również zmiany wprowadzone na mocy traktatu z Lizbony, mają duże znaczenie dla każdego przeglądu naszych przepisów, który chcielibyśmy podjąć.
W przypadku MŚP instrumenty ochrony handlu faktycznie stanowią dla nich wyzwanie pod względem kosztów i złożoności. Trzeba zmniejszyć obciążenia administracyjne MŚP w dochodzeniach dotyczących ochrony handlu. Właśnie dlatego zleciłem przeprowadzenie analizy, służącej określeniu konkretnych trudności, na jakie napotykają MŚP przy stosowaniu instrumentów ochrony handlu, oraz możliwych rozwiązań służących likwidacji tych trudności.
Odnosząc się do aspektów instytucjonalnych, zauważą Państwo, że przedłożona przez Komisję w marcu propozycja komitetowa zapewnia pełne informowanie Parlamentu o postępowaniach komitetowych. Komisja będzie informować również o proponowanych środkach, w odniesieniu do których komisje są proszone o wydanie opinii, ostatecznych środkach oraz ostatecznym przyjęciu przez Komisję. Na żądanie Parlament może w każdej chwili uzyskać dalsze informacje.
W tym kontekście chciałbym potwierdzić, że Komisja jest praktycznie gotowa przedłożyć wniosek dotyczący dopasowania instrumentów ochrony handlu do nowego systemu kontroli aktów delegowanych i wykonawczych (to tak zwana „antologia handlowa”). Jednakże, jak Państwo wiedzą, toczą się znaczące dyskusje między instytucjami dotyczące ogólnej kwestii aktów wykonawczych. Komisja dokładnie śledzi te dyskusje i na podstawie kontaktów z innymi instytucjami ocenia, kiedy powinna przyjąć taki wniosek. Chciałbym jednak wyraźnie powiedzieć, że jedyna wątpliwość dotyczy tego, kiedy taki wniosek zostanie przedłożony, a nie tego, czy zostanie przedłożony.
Pan poseł Moreira zadał również konkretne pytanie dotyczące procedury komitetowej. Chciałbym w tej sprawie wyrazić się bardzo jasno. Nie widzę żadnego argumentu w traktacie z Lizbony na rzecz szczególnego traktowania procedury komitetowej w odniesieniu do handlu i nie zgodzimy się na to. Oczywiście decyzja należy do Parlamentu i Rady, chociaż Komisja również miałaby coś do powiedzenia, podobnie jak w ostateczności Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Ustanowienie odmiennej większości głosów – bowiem do tego się to tak naprawdę sprowadza – w celu uchylenia decyzji Komisji w kwestiach dotyczących handlu jest dla nas niedopuszczalne, a z pewnością ja nie mogę tego zaakceptować.
Wreszcie co się tyczy stosowania instrumentów ochrony handlu przez państwa trzecie, faktycznie dostrzegliśmy wzrost od czasu rozpoczęcia kryzysu gospodarczego.
Chciałbym Państwa zapewnić, że ściśle monitorujemy działania innych krajów w zakresie ochrony handlu i podejmujemy działania, kiedy to konieczne – w tym intensywne monitorowanie, skuteczne wsparcie poszkodowanych eksporterów z UE, a nawet wszczynanie procedur rozstrzygania sporów na forum WTO.
W wielu przypadkach działania Komisji prowadzą do zakończenia postępowań bez przyjmowania środków. W pozostałych przypadkach takie interwencje często powodują nałożenie słabszych środków na zainteresowanych eksporterów unijnych.
Pojawiło się również pytanie dotyczące możliwych form odwetu wobec państw trzecich w przypadkach presji wywieranej na przedsiębiorstwa europejskie. Otrzymaliśmy od przedsiębiorstw europejskich petycje dotyczące tego zagadnienia, ale − aby je chronić − nie ujawniamy ich nazw. Na przykład w niedawnym przypadku dotyczącym Chin, ten kraj zaatakował procedurę rozstrzygania sporów na forum WTO, a zespół nas poparł, ale nie ujawniliśmy nazw zainteresowanych przedsiębiorstw, i sądzę, że tu również chodziło o ich ochronę.
Dwa ostatnie pytania dotyczyły tego, czy zamierzamy dokonać przeglądu instrumentów ochrony handlu. Nie mamy takiego zamiaru, ponieważ naprawdę uważam to za niepotrzebne. W najbliższych latach będziemy mieli bardzo wiele do zrobienia w zakresie handlu i muszę powiedzieć, że nie chcę ponownie rozpoczynać niektórych dyskusji na skutek takiego przeglądu. Byłbym gotów to rozważyć dopiero po zakończeniu rundy z Dauhy.
Pojawiło się też konkretne pytanie zadane przez posła grupy Zielonych. Panie Pośle Schlyter! Muszę powiedzieć, że pańskie pytanie jest interesujące, ponieważ, jak Pan pewnie wie, takie postępowania antydumpingowe wszczyna się na wniosek przedsiębiorstw. Są podejmowane na podstawie skargi przedsiębiorstwa. Zatem jeżeli jakieś przedsiębiorstwo chciałoby podnieść zaprezentowaną przez pana kwestię wycieku emisji, to Komisja oczywiście przeprowadziłaby dochodzenie i sprawdziła, czy jego skutkiem powinno być nałożenie środków. Ale to zagadnienie z pewnością nie wykracza poza zakres rozważanych przez nas argumentów. Rozważamy argumenty przedstawiane przez zainteresowane przedsiębiorstwa, zatem jeżeli jakiekolwiek przedsiębiorstwo chciałoby przedłożyć nam taką sprawę, to z pewnością zbadalibyśmy ją.
Cristiana Muscardini, w imieniu grupy PPE – (IT) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! Środki antydumpingowe należą do najbardziej wyrazistych instrumentów ochrony handlowej przyzwoitości w Unii Europejskiej, umożliwiających uczciwe konkurowanie na rynku. Wymagają jasnych i możliwych do wyegzekwowania przepisów w ramach nowej procedury komitetowej.
W traktacie z Lizbony jasno stwierdza się, że akty wykonawcze leżą w gestii Komisji. Rada i Parlament mają prawo monitorowania pracy Komisji. Rozważany dzisiaj kompromis oznacza likwidację roli przyznanej Parlamentowi na mocy traktatu z Lizbony, zatem może prowadzić do nowego deficytu demokratycznego w instytucjach.
Szczegółowo rzecz ujmując, nie rozumiemy propozycji dotyczącej odmiennego traktowania środków antydumpingowych, która wprowadza elementy uznaniowego podejmowania decyzji, upolitycznienie oraz niepewność prawną do procedury, której celem powinna być raczej ochrona uzasadnionych interesów przedsiębiorstw ponoszących straty z tytułu praktyk nieuczciwej konkurencji. Odrzucamy tę propozycję.
W okresie poważnego kryzysu gospodarczego, jak ten, z którym obecnie mamy do czynienia, utrudnianie zakończenia procedur antydumpingowych wydaje się postępowaniem nierozsądnym i masochistycznym, a być może też niepraktycznym. Taki byłby faktyczny rezultat obecnej propozycji, gdyby nie została ona zmieniona.
Apelujemy do poczucia odpowiedzialności państw członkowskich, jak również do Komisji, ponieważ w ich wspólnym interesie powinno leżeć zapewnienie szybszego rozwoju. Rozwój jest możliwy jedynie wtedy, jeżeli istnieją przepisy zapobiegające zaburzeniom na rynku, zapewniające poszanowanie ról instytucjonalnych i przyspieszające procedury.
Mario Pirillo, w imieniu grupy S&D – (IT) Panie Przewodniczący, Panie Komisarzu, Panie i Panowie! W ostatnich latach zwiększyła się liczba procedur antydumpingowych stosowanych przez Komisję Europejską. To sygnał świadczący o zwiększeniu liczby nieuczciwych praktyk stosowanych przez inne kraje wobec przedsiębiorstw europejskich. Pomimo kryzysu gospodarczego i finansowego, w okresie ostatnich dwu lat nasi partnerzy międzynarodowi przyjęli około 332 środki protekcjonistyczne.
Wierzymy w wolny, acz uczciwy handel międzynarodowy, opierający się na wymianie przepisów jednakowych dla wszystkich. Konieczne jest zagwarantowanie skuteczności europejskich instrumentów ochrony handlowej, wykorzystywanych do korygowania nieprawidłowych sytuacji.
Jestem głęboko zaniepokojony potencjalnymi skutkami obecnych prób reformowania procedury komitetowej dla skuteczności tych instrumentów. Pozostawienie marginesu dla podejmowania decyzji odnoszących się do stosowania środków antydumpingowych w ramach negocjacji politycznych i dyplomatycznych wiąże się z ryzykiem wypaczenia procesu, który powinien raczej w dalszym ciągu opierać się na konkretnych, obiektywnych informacjach.
Jan Zahradil, w imieniu grupy ECR – (CS) Panie Przewodniczący! Chciałbym wrócić do tego, o czym mówił tutaj mój kolega, pan poseł Sturdy. Środki antydumpingowe to dobry sługa, lecz zły pan. W taki sam sposób, jak służą ochronie przedsiębiorstw europejskich i gospodarki europejskiej przed nieuczciwą konkurencją i nieuczciwymi praktykami handlowymi, tak samo niestety mogą być nadużywane w celach protekcjonistycznych do zamykania rynku europejskiego przed importem z krajów trzecich. Dlatego wzywam Komisję i Pana, Panie Komisarzu, abyście nie pozwolili na taki rozwój sytuacji, oraz apeluję, byśmy ostrzegali przed nadużywaniem środków antydumpingowych w celach protekcjonistycznych oraz w celu zamykania rynku europejskiego i gospodarki europejskiej przed resztą świata. Moim zdaniem to nie byłoby dla nas korzystne, podobnie jak zamknięta forteca-Europa nie byłaby dla nikogo korzystna, a historia zawsze pokazywała, że Europa odnosiła korzyści, jeżeli była otwarta i współpracowała z resztą świata. Proszę o tym pamiętać.
Elisabeth Köstinger (PPE) – (DE) Panie Przewodniczący! Tania siła robocza i dumping socjalny to metody bardzo często stosowane w krajach rozwijających się i wschodzących. Problem antydumpingu pokazuje, jak istotne jest apelowanie zwłaszcza o standardy środowiskowe i społeczne, a także środki ochrony handlu w trakcie negocjacji porozumień o wolnym handlu z krajami trzecimi. Nie można pozwolić, aby przedsiębiorstwa europejskie w jakimkolwiek sektorze produkcyjnym były stawiane w niekorzystnej sytuacji ze względu na ich wysokie standardy jakościowe, co oczywiście znajduje odzwierciedlenie w ich cenach. Rozwój sytuacji w trakcie obecnych negocjacji z krajami Mercosur jest dla mnie w tym kontekście źródłem ogromnych obaw.
Nie możemy otwierać drzwi przed dumpingiem socjalnym, a zamiast tego musimy włączyć zrównoważone podejście do porozumień handlowych. Dumping jest ogromnym problemem w przemyśle rolnym, zwłaszcza kiedy jego efektem jest znikanie małych, niezależnych gospodarstw rolnych, zastępowanych przez dostawców produktów rolnych.
W tym kontekście chciałabym zwrócić uwagę na sprawozdanie z inicjatywy własnej w sprawie stosunków handlowych między UE a Ameryką Łacińską. W tym sprawozdaniu w jasny sposób wyjaśnia się obawy Unii Europejskiej dotyczące standardów socjalnych, ekologicznych i produkcyjnych. Chciałabym podziękować posłom, którzy zadali Komisji to istotne pytanie.
Karel De Gucht, komisarz – Panie Przewodniczący! To będzie bardzo krótka odpowiedź. Nadal muszę odpowiedzieć na pytanie zadane przez pana posła Scholza w sprawie włókna szklanego i przedsiębiorstwa Saint-Gobain.
Cła antydumpingowe mogą zwiększyć koszty dostaw – również dla MŚP. Komisja oblicza ten potencjalny wpływ w ramach testu interesu publicznego. MŚP mogą wziąć udział w postępowaniu. Dysponujemy poradnią telefoniczną dla MŚP, służącą ułatwieniu współpracy. W tym przypadku wpływ jest jednak niewielki, ponieważ udział Chin w rynku UE wynosi tylko 14 %.
Odpowiadając na pytanie zadane przez pana posła Zahradila, dotyczące stosowania instrumentów ochrony handlu jako narzędzia protekcjonizmu oraz zagrożenia, że tak się stanie, jedynym czynnikiem wpływającym na liczbę postępowań jest liczba skarg, jakie docierają do Komisji, oraz jakość dostarczonego materiału dowodowego. Prowadzona przez Komisję polityka ochrony handlu to system opierający się na przepisach, zgodny z zasadami WTO. W przypadku złożenia skargi i przedstawienia dostatecznych dowodów potwierdzających istnienie dumpingu, Komisja nie ma innego wyjścia, niż wszcząć dochodzenie.
Przewodniczący – Zamykam debatę.
Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)
Jarosław Kalinowski (PPE), na piśmie – (PL) W celu ochrony europejskiej gospodarki należy skutecznie ograniczyć proces lobbingu promujący produkty pochodzące z krajów trzecich. Produkty te bardzo często powstają z materiałów zawierających substancje szkodliwe zarówno dla środowiska, jak i konsumentów. Wyróżniającym się przykładem są zabawki dla dzieci – niebezpieczne składniki zawarte w farbach czy elementach plastikowych mogą być przyczyną schorzeń zdrowotnych, a słaba jakość wykonania może spowodować wypadek kończący się wizytą w szpitalu. Oczywiście w ten właśnie sposób – stosując tanie materiały i nie przykładając wagi do jakości wykonania – osiągane są niskie ceny ostateczne i masowe zalewanie rynków. Musimy bezwzględnie zwiększyć kontrolę produkcji importowanych artykułów i skutecznie egzekwować przepisy kontrolujące wprowadzanie tanich produktów z krajów trzecich na rynek europejski. Instrumenty ochrony handlu muszą być efektywne i zapewniać uczciwe warunki konkurencji wszystkim naszym przedsiębiorcom.
22. Porządek obrad następnego posiedzenia: patrz protokół