Indeks 
 Poprzedni 
 Następny 
 Pełny tekst 
Pełne sprawozdanie z obrad
Wtorek, 14 grudnia 2010 r. - Strasburg Wydanie Dz.U.

16. Wyniki konferencji na temat zmian klimatu w Cancún (debata)
zapis wideo wystąpień
Protokół
MPphoto
 

  Przewodniczący – Kolejnym punktem porządku dziennego są oświadczenia Rady i Komisji dotyczące wyników konferencji na temat zmiany klimatu w Cancún.

 
  
MPphoto
 

  Joke Schauvliege, urzędująca przewodnicząca Rady(NL) Panie Przewodniczący, Szanowni Posłowie do Parlamentu! Ogromnie się cieszę, że ponownie mogę zjawić się dzisiaj tutaj, w Parlamencie Europejskim, po debacie, jaką przeprowadziliśmy przed konferencją w Cancún, i właśnie teraz, gdy konferencja klimatyczna przyniosła efekty.

Z radością witam też kilka znajomych osób, które były członkami delegacji na spotkaniu w Cancún i miały mandat Parlamentu Europejskiego, by wnieść bardzo korzystny i aktywny wkład w sukces konferencji. Uważam, że zdecydowanie trzeba na to zwrócić uwagę i to podkreślić.

Konferencja klimatyczna w Cancún ostatecznie zakończyła się sukcesem. Aż do ostatniego dnia nie było pewności, czy uda się nam uzyskać efekty, ale w końcu ten efekt okazał się być pozytywny. Było to potrzebne z punktu widzenia tak naszej polityki klimatycznej, jak i dalszego istnienia procesu wielostronnego.

Na konferencji klimatycznej udało się nam uzyskać decyzję składającą się faktycznie z dwu części: można uznać, że pierwsza z nich to szereg konkretnych środków, które można dość szybko zrealizować, zaś druga tworzy paletę fundamentów służących ułatwieniu zawarcia w długim terminie globalnego porozumienia na okres po 2012 roku. Oczywiście oba te elementy zostały uzgodnione w ramach celu w wysokości 2°C, będącego punktem wyjścia dla rezultatów konferencji klimatycznej.

Kiedy mówię o natychmiastowej realizacji czy szeregu działań, które można od razu zainicjować, to mam na myśli adaptację, technologię, przeciwdziałanie wylesianiu i finansowanie. Czy mogłabym krótko zwrócić uwagę na kilka kwestii?

Po pierwsze i najważniejsze, adaptacja. Przyjęliśmy ramy i ustanowiliśmy komitet. W ten sposób zapewnimy wsparcie regionom najbardziej narażonym.

Po drugie, technologia. Będziemy wspierać zarówno łagodzenie zmian klimatu, jak i dostosowanie się do nich. Utworzono dwie nowe struktury: Technologiczny Komitet Wykonawczy oraz Centrum i Sieć na rzecz Technologii Klimatycznych. Koncepcja polega na pogłębianiu wiedzy za pomocą badań, rozpowszechniania i transferu technologii.

Po trzecie, przeciwdziałanie wylesianiu. Krajowe strategie i programy działania krajów rozwijających się będą stanowić podstawę finansowania działań służących walce z wylesianiem.

Wreszcie, ekofundusz klimatyczny musi zagwarantować udostępnienie krajom rozwijającym się 100 miliardów dolarów do 2020 roku.

To konkretne osiągnięcia konferencji w Cancún. Jeżeli teraz zastanowimy się nad dłuższym okresem i fundamentami, które udało się stworzyć, to oczywiście w przyszłym roku powinniśmy nadal pracować nad zawarciem porozumienia międzynarodowego na okres po 2012 roku. W tekście uwzględniono obecnie działania łagodzące zmianę klimatu podejmowane przez kraje tak uprzemysłowione, jak i rozwijające się, co jest niezwykle istotne, ponieważ obecnie oficjalnie uwzględniono również wyniki konferencji w Kopenhadze.

Ponadto podjęto wysiłki na rzecz zapewnienia większej przejrzystości. Obowiązująca w dłuższej perspektywie forma prawna, na okres po 2012 roku, zostanie określona dopiero w roku przyszłym. To z kolei będzie samo w sobie stanowiło debatę: czy dążymy do drugiego okresu zobowiązań na mocy protokołu z Kioto, oraz co robią kraje wschodzące i Stany Zjednoczone?

Zatem to nie koniec, lecz początek, ważny nowy krok w debacie klimatycznej. Uważam, że my wszyscy – Parlament Europejski, Rada i Komisja – będziemy nadal musieli wspólnie ciężko pracować nad zapewnieniem , byśmy w przyszłym roku uczynili ważny krok naprzód i – jak mam nadzieję – osiągnęli wiążące porozumienie międzynarodowe.

W każdym razie chciałabym jeszcze raz podziękować Parlamentowi za wysiłki podjęte na konferencji w Cancún.

 
  
MPphoto
 

  Connie Hedegaard, komisarz – Panie Przewodniczący! Sądzę że można przyznać uczciwie, że jako Unia Europejska jechaliśmy na spotkanie w Cancún pełni obaw, iż zaryzykowaliśmy, a nic nie uzyskamy. Oczywiście jechaliśmy tam również z bardzo silnym postanowieniem zapewnienia, by tak się nie stało i byśmy naprawdę uzyskali istotny i wyważony pakiet. Jak Państwo wiedzą, to nam się udało.

Oznacza to, że w dalszym ciągu trwa proces wielostronny. Co więcej, ma się stosunkowo nieźle i już to jest ważne, ponieważ mógł już do teraz upaść. Sądzę, że po zawarciu ostatecznej umowy wszyscy tam obecni również odczuli ogromną ulgę. Stało się tak, jakby cała społeczność międzynarodowa po prostu tego chciała i starała się udowodnić, że naturalnie potrzebujemy podejścia wielostronnego w walce z wyzwaniami globalnymi.

Sądzę, że trzeba też powiedzieć, że nasze osiągnięcie ze spotkania w Cancún nie ogranicza się wyłącznie do uratowania procesu. To zdecydowanie więcej, co oczywiście ma kluczowe znaczenie. Chcieliśmy uratować proces. Chcieliśmy uratować perspektywę zawarcia globalnego porozumienia i staraliśmy się zapewnić osiągnięcie czegoś istotnego w Cancún. Wspólnie z prezydencją meksykańską pracowaliśmy bardzo ciężko. Bardzo ściśle z nią współpracowaliśmy i od samego początku udzieliliśmy jej naszego pełnego wsparcia. Muszę powiedzieć, że Meksykanie w pełni zasługują na wszelkie wypowiedziane pod ich adresem wyrazy uznania; wykonali doskonałą pracę.

Rok temu, na spotkaniu w Kopenhadze, uczyniliśmy pierwsze kroki. Uważam, że gdybyśmy spotkali się dwa czy trzy dni po zakończeniu spotkania w Kopenhadze, niewielu z nas sądziłoby, że rok później wszystkie elementy porozumienia kopenhaskiego zostaną uwzględnione w wiążącym porozumieniu na forum ONZ. To naprawdę dobrze.

Jednakże w Cancún podjęliśmy również nowe kroki. Wzmocniliśmy międzynarodowy system klimatyczny za pomocą nowych instytucji i środków finansowych. Chciałabym zwrócić uwagę na trzy kwestie, które były niezwykle istotne z punktu widzenia Unii Europejskiej w ostatecznej rozgrywce – która nastąpiła w piątek, co przypomną sobie niektórzy z obecnych.

Mieliśmy trzy priorytety; zabiegaliśmy o ich uwzględnienie w rezultatach. Staraliśmy się o uznanie różnicy między deklaracjami ograniczenia emisji zawartymi w porozumieniu kopenhaskim, teraz zapisanymi w tekście ONZ, a wyzwaniem polegającym na utrzymaniu wzrostu temperatury na świecie poniżej 2°C. Niezwykle istotne było stwierdzenie oczywistego faktu, że jeszcze tego nie osiągnęliśmy. Bardzo chcieliśmy też zwiększyć przejrzystość – za pomocą mierzenia, raportowania i weryfikowania (MRV) oraz konsultacji i analiz międzynarodowych (ICA). Po trzecie, staraliśmy się, aby w tekście znalazło się odniesienie do możliwych przyszłych ram prawnych na okres po 2012 roku.

W tych wszystkich trzech kwestiach udało się nam osiągnąć postęp. Po raz pierwszy w dokumencie ONZ znalazł się zapis dotyczący celu w wysokości 2°C, zapisano przyrzeczenia oraz stwierdzono rzecz oczywistą, czyli to, że kraje muszą podjąć dalsze działania, aby wzrost temperatury na świecie nie przekroczył 2°C. Rozpoczęliśmy również proces zwiększania przejrzystości, a – co stwierdziliśmy na spotkaniu w Cancún – nie wystarczy powiedzieć, że jest się zwolennikiem większej przejrzystości. Co to oznacza? To niezwykle istotne, że obecnie w tekście na kilku stronach dokładnie określono, jakie będą polityczne wytyczne dla MRV i ICA.

To bardzo ważne, a ja chciałbym dodać jeszcze jedno. Uważam, że zaakceptowanie międzynarodowych konsultacji i analiz przez taki kraj, jak na przykład Chiny, jest nie tylko korzystne dla międzynarodowych negocjacji klimatycznych. Moim zdaniem stanowi to również ważny sygnał, wykraczający daleko poza negocjacje klimatyczne. To faktycznie był bardzo ważny i znaczący krok naprzód.

Wreszcie udało się nam utrzymać możliwość dyskusji o protokole z Kioto i przyszłych skutkach prawnych. Uważam, że gdybyśmy nie mieli przed sobą perspektywy drugiego okresu zobowiązań, to bardzo prawdopodobne, że proces już by się zakończył.

Powiedziawszy o tych wszystkich korzystnych aspektach, chciałabym powtórzyć to, co przed chwilą mówiła pani minister Joke Schauvliege o tym, że nie oznacza to, iż mamy przed sobą bardzo łatwy rok. Mamy przed sobą długą i pełną wyzwań drogę. Mogliśmy się przekonać w Cancún, jak powoli przebiega ten proces. Kiedy wspólnie podejmuje się działania na forum ONZ, to następuje to z definicji powoli, nikt zatem nie powinien sądzić, że szlak prowadzący do spotkania w Republice Południowej Afryki będzie łatwy. Przed nami rok pełen wyzwań. Na tym etapie mogę jedynie powiedzieć, że Europa uczyni wszystko, co w naszej mocy, aby w dalszym ciągu odgrywać tę bardzo konstruktywną rolę i starać się budować pomosty między różnymi punktami widzenia, a jednocześnie nie tracić z oczu własnych priorytetów.

Za bardzo istotne uważam to, by teraz każdy z nas wrócił do swojej ojczyzny i zaczął realizować swoje zadania w swoim kraju, regionie czy mieście. Wszyscy muszą teraz podjąć działania, jak to czynimy w Europie. Mamy nasz cel na 2020 rok i rozpoczęliśmy też dyskusje dotyczące tego, w jaki sposób moglibyśmy w krótkim okresie zwiększyć nasze ambicje. Jak państwo wiedzą, wiosną Komisja przedłoży strategię zakończenia do 2050 roku transformacji do gospodarki niskoemisyjnej. W tej strategii znajdzie się również cel na 2030 rok.

Na zakończenie chciałabym powiedzieć kilka słów o Unii Europejskiej na konferencji klimatycznej. Pragnę zwrócić uwagę, że faktycznie udało się nam mówić jednym głosem. Wcześniej rozmawialiśmy na tym forum o znaczeniu tego procesu. Komisja, prezydencja i 27 państw członkowskich zapewniło, aby Unia Europejska odgrywała swoją rolę na arenie światowej. Z radością mogę powiedzieć, że byliśmy świadkami doskonałej współpracy między panią minister Schauvliege i jej zespołem oraz moim zespołem z Komisji. Chciałabym bardzo serdecznie podziękować pani minister Joke Schauvliege za jej wkład w ten rezultat.

Wreszcie, co oczywiście nie najmniej ważne, chciałabym serdecznie podziękować delegacji Parlamentu. Moim zdaniem w ogromnej mierze przyczyniła się ona do przekazania sygnału, iż Europa naprawdę mówi jednym głosem. Chciałabym w szczególności podziękować przewodniczącemu Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, panu posłowi Jo Leinenowi. Uważam za kluczowe, że kiedy zwracano się do członków delegacji z pytaniem o stanowisko Europy, to wszyscy starali się trzymać wspólnego mianownika. Sądzę, że w znacznym stopniu przyczyniło się to do ogólnego wrażenia, że tym razem Europa faktycznie mówi jednym głosem. Wszystkim Państwu za to bardzo dziękuję.

(Oklaski)

 
  
MPphoto
 

  Richard Seeber, w imieniu grupy PPE (DE) Panie Przewodniczący! Chciałbym przyłączyć się do gratulacji dla pani komisarz Hedegaard. Bardzo wiele nauczyliśmy się na podstawie wydarzeń ostatniego roku, nauczyliśmy się zwłaszcza mówić jednym głosem. Jeżeli porównamy obecną sytuację ze spotkaniem w Kopenhadze, to możemy powiedzieć, że do Kopenhagi udaliśmy się z ogromnymi oczekiwaniami i wróciliśmy mocno zawiedzeni. Do Cancún pojechaliśmy z mniejszymi oczekiwaniami i mimo to udało się nam tam coś osiągnąć. Jestem przekonany, że w przyszłym roku w Durbanie rzeczywiście uzyskamy taki rezultat, na jakim nam wszystkim zależy.

To ważne, że proces w ramach ONZ ożył i toczy się dalej, a w Unii Europejskiej zdajemy sobie sprawę, że wiele ścieżek prowadzi do tego samego celu. Naszym wspólnym celem jest ograniczenie globalnego ocieplenia do osławionych 2ºC. Obecnie po raz pierwszy udało się nam zapisać to w dokumencie ONZ. Nawet w Europie musimy jednak sobie uświadomić, że słynne wiążące porozumienie nie wystarczy. Musimy też uznać wysiłki pozostałych krajów – a to oznacza w szczególności dużych emitentów, na przykład Stany Zjednoczone i Chiny.

Z politycznego punktu widzenia dla nas niezwykle istotne jest to, że jesteśmy zjednoczeni w naszych wysiłkach i udało się nam to pokazać na spotkaniu w Cancún. Jednakże ważne jest również to, że jako kraje uprzemysłowione musimy nie tylko podjąć naszą historyczną odpowiedzialność, ale również uczynić coś, a przede wszystkim znaleźć prawnego następcę protokołu z Kioto. Równie istotne jest też uznanie przez kraje rozwijające się, że potrzebne są również wysiłki z ich strony. Uważam, że bardzo dobrze nam to wyszło i dzięki temu znajdujemy się na właściwej ścieżce.

Wspomniano już o szczegółach. Dla mnie szczególnie istotne wydaje się osiągnięcie wyraźnego postępu, zwłaszcza w walce z wylesianiem. Wzywa się poszczególne kraje do opracowania krajowych strategii i niedługo zobaczymy, co uda się za ich pomocą osiągnąć. Ta część jest dla nas bardzo ważna również z politycznego punktu widzenia.

Mamy obowiązki w zakresie transferu technologii. Musimy bardziej zdecydowanie podjąć wiodącą rolę w tym zakresie, ale moja ogólna ocena jest korzystna i chciałbym jeszcze raz pani podziękować, Pani Komisarz, za podejmowane wysiłki.

 
  
MPphoto
 

  Jo Leinen, w imieniu grupy S&D (DE) Panie Przewodniczący! Chcielibyśmy podziękować Komisji i Radzie, pani komisarz Hedegaard i pani minister Schauvliege, za codzienne informacje, jakie delegacja Parlamentu Europejskiego otrzymywała na spotkaniu w Cancún. Z pełnym przekonaniem możemy powiedzieć, że na konferencji w Cancún Europa nie stanowiła części problemu, lecz w wielu przypadkach – element rozwiązania. To powinno nas wszystkich cieszyć. Tę korzystną atmosferę należy teraz wykorzystać do nadania nowego impetu polityce klimatycznej w Europie, a także samej Unii Europejskiej. Chciałbym wspomnieć o trzech sprawach. Bezwzględnie słuszny był apel Parlamentu Europejskiego, zamieszczony w jego rezolucji, o zwiększenie naszych ambicji i ograniczenie emisji CO2 o 30 % do 2020 roku, a ja mam nadzieję, że Komisja i Rada przyjmą wiosną decyzje w tym zakresie.

Po drugie, mamy ekofundusz klimatyczny. W celu jego sfinansowania zaproponowaliśmy ustanowienie podatku od transakcji finansowych. Ci, którzy odrzucają ten pomysł, powinni teraz przedstawić alternatywy – nie możemy dłużej owijać tego w bawełnę.

Po trzecie – musimy wykonać nasze zadania. Musimy wyłączyć nadmiar uprawnień do emisji (hot air) ze śladu węglowego UE. Moja ostatnia uwaga brzmi: ta konferencja klimatyczna się zakończyła. Teraz musimy wybiegać myślą ku następnej. Teraz musimy zintensyfikować nasze działania.

 
  
MPphoto
 

  Chris Davies, w imieniu grupy ALDE – Panie Przewodniczący! Zupełnie nie interesuję się piłką nożną, ale czasami zdarza mi się trafić na fragment meczu i wówczas, patrząc na trenera, przychodzi mi na myśl pani komisarz. Przegrywa 1:2, a pomimo jej największych wysiłków zespołowi grozi spadek; wtedy pada bramka. Nie wiem, kto ją strzelił – być może to bramkarz po przeciwnej stronie boiska wpadł do własnej bramki razem z piłką – ale tak czy inaczej mamy remis; udało się zdobyć cenny punkt i uniknąć spadku. To żadne zwycięstwo, ale też nie porażka, a trener ocalał, by podjąć walkę kolejnego dnia.

Powiedziano mi, że na spotkaniu w Cancún ogromnymi owacjami przyjęto zakończenie negocjacji. Mogę zrozumieć ulgę delegatów z powodu tego, że nie doszło do porażki, ale to nie był żaden triumf. A gdzie odniesienie do powstrzymania wzrostu temperatur do 2015 roku? Gdzie ambicje ograniczenia emisji o 50 % do 2050 roku? Gdzie zobowiązania na okres po protokole z Kioto? Schowane, pominięte i zamiecione pod dywan. Ale łatwo krytykować; nikomu jeszcze nie udało się to, czego próbuje się dokonać. Trzeba, aby wszystkie rządy na całym świecie połączyły wysiłki; oczywiście właśnie dlatego tak mocno nienawidzą tego krytycy z nacjonalistycznej prawicy.

Każdy rząd na świecie akceptuje naukę i to, że nie robimy wystarczająco dużo, by powstrzymać wzrost temperatur na całym świecie poniżej dwóch stopni Celsjusza. Tym razem nawet Chiny uznały, że istnieją granice suwerenności narodowej i zaakceptowały potrzebę międzynarodowej weryfikacji ich emisji, ponieważ wszyscy jedziemy na jednym wózku: jedna rasa, jeden gatunek na całej planecie.

Posuwając się naprzód trzeba równocześnie odpowiedzieć na pewne bardzo trudne pytania. Jakie działania mamy zamiar teraz podjąć, aby dojść do wiążącego porozumienia następującego po protokole z Kioto, w którym określi się zobowiązania nie tylko krajów uprzemysłowionych, ale również rozwijających się? Jak mamy zamiar zagwarantować finansowanie? Skąd naprawdę weźmiemy środki, które obiecaliśmy na dostosowanie się i ochronę lasów? W jaki sposób przekonamy nasze własne rządy do zwiększenia naszych ambicji zredukowania emisji CO2 do 2020 roku z 20 % do 30 %? Być może jednak mamy na to odpowiedź. Skoro Chiny znajdują się na najlepszej drodze do zmniejszenia intensywności emisji CO2 o 45 %, to w naszym interesie gospodarczym leży zapewnienie, byśmy podjęli takie działania, albo nasza gospodarka pozostanie w tyle. Być może teraz, kiedy nie zostaliśmy pokonani w Cancún, mamy impet – poczucie, że znowu idziemy naprzód – aby dokonać niezbędnych zmian.

 
  
MPphoto
 

  Yannick Jadot, w imieniu grupy Verts/ALE (FR) Panie Przewodniczący! Podobnie jak pan poseł Leinen chciałbym zwrócić uwagę na niezwykłą pracę, jaką w Cancún wykonała pani komisarz Hedegaard wraz ze swoim zespołem.

W pewnym sensie sukces odniesiony w Cancún oznacza obecnie, że musimy wezwać do rezygnacji ze strategii twierdzenia, że jeżeli inni nie podejmą działań, to my też pozostaniemy bezczynni. Korzystną stroną spotkania w Cancún jest to, że obecnie wszyscy muszą włączyć się w mechanizm negocjacji międzynarodowych, zwłaszcza poprzez zintensyfikowanie swoich celów krajowych czy regionalnych. Europa musi teraz osiągnąć cel ograniczenia emisji gazów cieplarnianych w wysokości 30 %. Osiągnięcie tych 30 % jest etapem na drodze prowadzącej do gospodarki bezemisyjnej do 2050 roku; cel w wysokości 20 % nie pozwoli nam dokonać tej transformacji.

Wreszcie osiągnięcie 30 % w oczywisty sposób zwiąże nas teraz z takimi gospodarkami wschodzącymi, jak Brazylia, Chiny czy Republika Południowej Afryki. Wiemy, że te kraje postawiły sobie pewne cele, które w pewnych aspektach są obecnie ambitniejsze niż w przypadku Unii Europejskiej. Dlatego musimy zrezygnować z bezczynności i strategii utrzymywania status quo. Sukces konferencji w Cancún oznacza, że musimy w zdecydowanie bardziej konstruktywny sposób włączyć się w proces negocjacji międzynarodowych.

 
  
MPphoto
 

  Julie Girling, w imieniu grupy ECR – Panie Przewodniczący! Nie miałam wystarczająco dużo szczęścia, by znaleźć się w delegacji Parlamentu na konferencję w Cancún, ale chciałabym skorzystać z tej szansy, by pogratulować wszystkim zaangażowanym. Być może miałam nieco cyniczną opinię dotyczącą tego, czy na takich spotkaniach można cokolwiek osiągnąć, ale chociaż w prasie pojawiło się wiele narzekań na brak szczegółów, zwłaszcza – jak sugeruje pan poseł Leinen – na brak jakichkolwiek szczegółów w zakresie finansowania ekofunduszu i wielu innych kwestii, które nie zostały doprecyzowane na obecnym etapie, to optymistycznie uważam, że to spotkanie nie było odpowiednim czasem i miejscem na zajmowanie się najdrobniejszymi szczególikami, lecz raczej na określenie globalnych aspiracji i wymianę opinii o strategii, co – jak mi się wydaje – udało się osiągnąć.

Moja grupa, ECR, wierzy w taktykę łagodnego rządzenia. Uważamy, że więcej można osiągnąć dzięki zachętom, a nie prawieniu morałów, i sądzę, że był to krok w tym kierunku. Nie mogę uczynić nic lepszego, niż na zakończenie zacytować mojego premiera, pana Davida Camerona, który powiedział wczoraj: „Porozumienie z Cancún to bardzo ważny krok naprzód ku odbudowie determinacji społeczności międzynarodowej na rzecz walki ze zmianą klimatu poprzez działania wielostronne”. Gratuluję wszystkim obecnym tutaj koleżankom i kolegom, którzy wnieśli wkład w to osiągnięcie.

 
  
MPphoto
 

  Bairbre de Brún, w imieniu grupy GUE/NGL (GA) Głównym celem, który nadal przed nami stoi, jest prawnie wiążące i ambitne porozumienie globalne, służące ograniczeniu wzrostu temperatury do mniej niż 2°C, a nawet mniej niż 1,5°C w porównaniu do epoki poprzedzającej rewolucję przemysłową.

Porozumienie osiągnięte w Cancún to krok w tym kierunku. Zgadzam się z tymi, według których obecnie nadal mamy wiele do zrobienia. Rządy muszą pracować w oparciu o ten rezultat. Trzeba wypełnić luki. Musimy zmierzyć się ze stojącymi przed nami trudnymi problemami, a także ustanowić zdecydowanie solidniejsze, wyraźniejsze i wiążące cele. Musimy dotrzymać terminów pomiędzy chwilą obecną a COP 17 w Republice Południowej Afryki.

Dlatego chciałabym podziękować również Radzie i Komisji za to, co udało się nam osiągnąć, ale nadal mamy przed sobą trudne zadanie. W Europie musimy natychmiast uzgodnić ograniczenie wycieku emisji CO2 w Europie o co najmniej 30 %, nie tylko w interesie porozumienia międzynarodowego, ale również dla naszego własnego dobra.

 
  
MPphoto
 

  Anna Rosbach, w imieniu grupy EFD (DA) Panie Przewodniczący! Chciałabym serdecznie podziękować pani komisarz za jej wspaniały wkład i doskonałe informacje udzielane nam wszystkim na spotkaniu w Cancún. Cała konferencja klimatyczna koncentruje się jednak na rozwiązaniu problemu nadmiernych emisji oraz ustanowieniu funduszu na rzecz krajów rozwijających się. Z mojego punktu widzenia to w porządku, ale kto sprawdzi, czy środki są wydawane we właściwy sposób, a nie trafiają do prywatnych kieszeni dyktatorów? Bardzo chciałabym, aby na konferencji omówiono też ograniczenie wykorzystywania zasobów podstawowych, potrzebę zachowania różnorodności biologicznej dla naturalnego regulowania klimatu oraz kwestię wzrostu liczby ludności – temat, na który wszyscy politycy na całym świecie pozostają głusi, ponieważ zaledwie za kilka lat planeta będzie musiała wyżywić 10 miliardów osób. W jaki sposób zdobędziemy dla nich wszystkich żywność bez zwiększania naszych emisji CO2 oraz bez zaburzania w ten sposób naturalnej równowagi i globalnego klimatu?

Oczekiwania wobec konferencji w Cancún były niezwykle małe i dlatego zakończyła się ona sukcesem. Jednakże pozostawia to otwarta furtkę do współpracy przed COP 17, z czego się cieszę.

 
  
MPphoto
 

  Nick Griffin (NI) – Panie Przewodniczący! Podczas gdy oszuści klimatyczni i rząd światowy świętują swoje wiktorie ze spotkania w Cancún, premier David Cameron zadeklarował swoje zadowolenie z rezultatu.

Pod koniec pierwszej połowy grudnia, najzimniejszej w środkowej Anglii odkąd zaczęto prowadzić pomiary w 1772 roku, David cieszy się, że ekofundusz klimatyczny będzie kosztował podatników brytyjskich 2,9 miliarda funtów oprócz 18,3 miliarda funtów rocznie, które ustawa o zmianie klimatu wysysa od brytyjskich konsumentów do kieszeni korporacyjnych oszustów reprezentujących kompleks przemysłu ekologicznego. Przypadkowo 2,9 miliarda funtów odpowiada kwocie, jaką ministerstwo skarbu oszczędzi dzięki zwiększeniu zadłużenia brytyjskich studentów, skazując ich na dożywotnią niewolę w szponach banków.

Ten przekręt już wywołał bunty studentów. Jeszcze nadejdzie rewolta podatników wywołana zdecydowanie większymi przekrętami – ratowaniem skorumpowanych i niekompetentnych banków, wspieraniem umierającego euro i oszustwem globalnego ocieplenia – ale przyjdzie na nią czas, a jej ofiary – w przeciwieństwie do Karola i Kamili – będą zasługiwać na wszystko, co ich spotka.

 
  
MPphoto
 

  Pilar del Castillo Vera (PPE)(ES) Panie Przewodniczący, Pani Minister Schauvliege, Pani Komisarz, Panie i Panowie! Na wstępie chciałabym pogratulować Komisji i delegacji Parlamentu, której przewodniczył nasz kolega, pan poseł Leinen, wykonanej przez nich pracy na konferencji w Cancún, w której ostatecznie niestety nie mogłam wziąć udziału.

Uważam, że zgodnie z tym, co mówił już mój kolega, pan poseł Seeber, na spotkanie w Cancún i na jego rezultaty można patrzeć z perspektywy spotkania w Kopenhadze: widok na Cancún z Kopenhagi. Pierwszym wnioskiem, który możemy dostrzec z tej perspektywy, jest pojawienie się czynnika stanowiącego zasadniczą różnicę. W Kopenhadze oczekiwania były bardzo wysokie, a w Cancún – zdecydowanie realistyczniejsze, w wyniku czego ocena spotkania w Kopenhadze była bardzo negatywna, a spotkania w Cancún – bardzo pozytywna, i to zarówno z punktu widzenia jego uczestników, jak i ogólnie mediów. Na spotkaniu w Cancún wyciągnęliśmy wnioski z konferencji w Kopenhadze i moim zdaniem to pierwszy, bardzo interesujący wniosek.

Uważam, że przyjęto środki i osiągnięto porozumienia, które oczywiście nie stanowią przełomu, ale które mogą być niezwykle interesujące pod względem efektywności. Między innymi uważam, że stworzenie komitetu i sieci technologicznej służącej wspieraniu współpracy technologicznej ma bardzo ważne znaczenie. W trakcie obecnego posiedzenia mamy tutaj zamiar przyjąć sprawozdanie dotyczące efektywności energetycznej, będącej jednym z najistotniejszych czynników skutecznego przeciwdziałania zmianie klimatu. Za bardzo pozytywne uważam ponadto takie zagadnienia, jak większe zaangażowanie ze strony Banku Światowego czy powrót do oficjalnego uznawania działań krajów na rzecz ograniczenia emisji zgodnie z procedurami i ramami Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Wreszcie chciałabym powiedzieć, że pozostał rok do naszej wyprawy do Republiki Południowej Afryki. Bardzo dobrym pomysłem byłoby wyciągnięcie wniosków ze spotkania w Kioto, podobnie jak przy spotkaniu w Cancún wyciągnięto wnioski z konferencji w Kopenhadze, oraz ustalenie międzynarodowych ram odniesienia dla porozumienia o przeciwdziałaniu zmianie klimatu, które byłyby elastyczniejsze, przejrzystsze, wydajniejsze i lepiej scalające.

 
  
MPphoto
 

  Linda McAvan (S&D) – Panie Przewodniczący! Nie sądzę, aby mówienie, że wszyscy należymy do jednego świata mieszkającego na jednej planecie, było formą spisku i wydaje mi się, że dzięki spotkaniu w Cancún zrozumiałam realia tych wszystkich ludzi współpracujących ze sobą. Jednym z najlepszych elementów obecności w Cancún było korzystanie z tych busów przyjeżdżających do centrum konferencyjnego i odjeżdżających z niego i przysłuchiwanie się delegatom mówiącym o tym, co robią: Zambijczykom współpracującym z Rosjanami współpracującymi z negocjatorem japońskim i chińskim nad uzyskaniem porozumienia. Dzielimy jedną planetę i nie mamy przed sobą przyszłości, jeżeli nie będziemy współpracować.

Chciałam podziękować Radzie i Komisji za wykonaną przez nie pracę. Europa mówiła jednym głosem, a na podstawie naszych spotkań z różnymi delegacjami wyraźnie mogliśmy zobaczyć, że doceniano przywództwo Europy, a ludzie doskonale zdawali sobie sprawę, że mamy cel w wysokości 20 %, ale zastanawiamy się nad przestawieniem się na 30 %. Zastanawiam się, co obecnie pani komisarz sądzi o perspektywach zwiększenia ambicji przed konferencją w Durbanie, ponieważ na podstawie tego, co słyszałam, wydaje mi się, że zdanie Europy będzie się tam liczyć.

 
  
MPphoto
 

  Satu Hassi (Verts/ALE)(FI) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Zgadzam się z moimi koleżankami i kolegami, że należy docenić pracę, jaką pani komisarz Hedegaard wykonała na konferencji klimatycznej w Cancún. Spotkanie w Cancún było krokiem naprzód, choć był to niestety zdecydowanie krok mniejszy, niż potrzeba. W każdym razie na konferencji w Cancún oficjalnie potwierdzono zobowiązania emisyjne przyjęte na spotkaniu w Kopenhadze. Jednocześnie zwrócono uwagę, że to zbyt mało, by utrzymać zmianę klimatu poniżej 2 stopni i wezwano kraje uprzemysłowione do zaostrzenia swoich celów redukcji emisji.

Teraz przywództwo UE w zakresie zmiany klimatu zostanie poddane sprawdzianowi praktycznemu: czy jesteśmy gotowi podnieść nasz cel ograniczenia emisji poprzez przejście z 20 % do 30 %? To byłoby najlepszym sposobem promocji tego, co musimy osiągnąć w przyszłym roku na spotkaniu w Durbanie: kompletnego międzynarodowego porozumienia klimatycznego. Po spotkaniu w Cancún twierdzenie, jakoby UE była osamotniona w swoich celach klimatycznych, przestało być aktualne.

 
  
MPphoto
 

  Marisa Matias (GUE/NGL)(PT) Panie Przewodniczący! Ja również chciałabym wyrazić podziękowania za wykonaną pracę. Z pewnością nadszedł czas na równowagę, ale wszyscy wiemy, że to również czas podejmowania zobowiązań, i to poważnych: padło tutaj wiele ważnych słów, a leżące przed nami specyfikacje projektów są bardzo, a nawet nadzwyczaj długie. Na spotkaniu w Cancún przyjęto ważne zobowiązania, ale prawdą jest, że żadne z nich nie zostanie sformalizowane przed przyszłoroczną konferencją w Republice Południowej Afryki. Mamy przed sobą rok i wiele do zrobienia, o czym już wspomniałam.

Chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że konieczne jest uwzględnienie praw ludności rodzimej i społeczności najbardziej narażonych, ponieważ należy podjąć to zadanie i potraktować je poważnie. Nie możemy pozwolić, aby ubodzy zawsze byli tymi, którzy ponoszą wyższe koszty, ponieważ kryzys ekologiczny i klimatyczny to kryzys wpływający na przetrwanie nas wszystkich, a to jest kwestia, która dotyczy nas wszystkich.

W odniesieniu do ambicji chciałabym również powtórzyć to, co mówiłam wcześniej: musimy być ambitniejsi, jak wcześniej. W zakresie ograniczenia emisji musimy ponownie osiągnąć 30%, ponieważ nie ma powodu, dla którego nie mielibyśmy zrealizować tego zobowiązania, a to samo dotyczy temperatury i globalnego ocieplenia. Możemy być ambitniejsi oraz przyjąć środki średnio- i długookresowe. Aby to uczynić nie wystarczy o tym powiedzieć: musimy to pokazać, a teraz nadszedł na to czas, ponieważ moim zdaniem na tej ścieżce nie możemy stawiać malutkich kroczków.

 
  
MPphoto
 

  Paul Nuttall (EFD) – Panie Przewodniczący! Mam nadzieję, że wszyscy dobrze się bawili w Cancún. To urocze miejsce, ale jestem zawiedziony, że nikt z nich nie jest opalony.

Cóż, podejrzewam, że tak naprawdę stało się tak dlatego, że choć wielu z państwa podjechało tam prawić kazania, jak mamy zmienić nasz styl życia, aby przeciwdziałać zmianie klimatu, to był to w rzeczywistości najzimniejszy tydzień, jaki to meksykańskie miasto przeżyło od ponad 100 lat.

U nas, w Wielkiej Brytanii również mieliśmy spektakl naukowców próbujących nas przekonać, że jeden z najzimniejszych listopadów, jakiego byliśmy świadkami w ostatnim stuleciu, był w rzeczywistości spowodowany globalnym ociepleniem. Czy ci ludzie myślą, że urodziliśmy się wczoraj? To również wyjaśnia, dlaczego coraz większa liczba Brytyjczyków uważa obecnie, że globalne ocieplenie to oszustwo oraz sposób podnoszenia podatków i sprawowania kontroli. Ale oprócz przekazania ogromnych pieniędzy podatników pod pozorem ekofunduszu klimatycznego, który moim zdaniem stanie się workiem bez dna dla afrykańskich dyktatorów, pozwalającym im kupić kolejne mercedesy i prywatne odrzutowce, co faktycznie udało się Państwu osiągnąć na spotkaniu w Cancún?

Osobiście uważam, że należałoby zmienić nazwę ekofunduszu klimatycznego, a lepszą i bliższą prawdy byłaby „fundusz polityki zawiści”.

(Mówca zgodził się odpowiedzieć na pytanie zadane za pomocą niebieskiej kartki zgodnie z art. 149 ust. 8 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 

  Chris Davies (ALDE) – Na spotkaniu w Cancún rząd każdego kraju na świecie zaakceptował płynące z nauki wnioski, że działalność człowieka zmienia klimat. Rząd każdego kraju na świecie zgodził się, że jeżeli nie podejmiemy działań, dalszych działań, to nie uda się nam zapobiec wzrostowi średniej temperatury na świecie o mniej niż 2°C. Co wie Szanowny Pan Poseł, czego nie wie cała reszta świata?

 
  
MPphoto
 

  Paul Nuttall (EFD) – Od razu ujawnia Pan całą grę, ponieważ mówi Pan o rządach światowych i politykach. Mówimy tu o naukowcach. Nauka to powolny proces, dowody należy przeanalizować i rozszyfrować, ale polityka to szybsza gra i wyprzedza naukę; na tym polega problem. Fakty w tej sprawie polegają na tym, że planeta faktycznie się nie ociepla; nie ociepliła się od 1998 roku. Zatem gra skończona, ludzie zaczynają dostrzegać, że mają Państwo problem. Państwo jedynie oszukują ludzi; to oszustwo, a ludzie zaczynają to dostrzegać.

 
  
MPphoto
 

  Elisabetta Gardini (PPE)(IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Jestem nieco zaniepokojona obrotem, jaki przyjęła debata w tym momencie, uważam bowiem, że jedną z największych zalet spotkania w Cancún było to, że byliśmy w stanie debatować i argumentować bez podziału na dwa obozy – osób wieszczących katastrofę i negujących ją – co było prawdopodobnie najgorszym skutkiem konferencji w Kopenhadze.

W Kopenhadze zebrali się wszyscy najważniejsi gracze, zjawiły się i demonstrowały tysiące organizacji pozarządowych, a – przy kopenhaskim dojmującym zimnie – udało się nam wrócić do domu z nadmierną ekscytacją i przegrzaniem, z dodatkowym rozczarowaniem z tytułu porażki.

W Cancún – pod niezwykle sprawnym przewodnictwem Meksyku, co moim zdaniem wszyscy mogli stwierdzić i poczuć wdzięczność za tę umiejętność prowadzenia tak trudnych negocjacji, które poprzednio zakończyły się patem – w rzeczywistości dostrzegliśmy, że nadal się toczy proces wielostronny.

Tym niemniej uważam, że nie możemy zmarnować tej nowej szansy stworzonej na spotkaniu w Cancún, musimy być praktyczni i prowadzić negocjacje; nie możemy na powrót stać się kibicami na meczu piłkarskim, ponieważ faktycznie mówimy tutaj o czymś poważnym: mówimy o przyszłości naszej planety.

Dlatego na poparcie mojej opinii chciałabym przywołać słowa jednego z włoskich klimatologów, który jest dobrze znany również za granicą. Tym klimatologiem jest pan Franco Prodi, brat byłego premiera Romana Prodiego, który apeluje o spokój, zdrowy rozsądek i niewprowadzanie podziałów, wysuwając argument, z którym wszyscy powinni się zgodzić: mówi, że jeszcze wiele lat zabierze nam zdobycie takiej wiedzy o klimacie, jaką mamy w dziedzinie meteorologii. Dlatego musimy pomóc nauce przyspieszyć jej prace i być w stanie możliwie jak najszybciej wypracować wiarygodne prognozy pozwalające podejmować decyzje.

W międzyczasie filarem każdej poważnej polityki ekologicznej musi być ochrona środowiska naturalnego planety. Z tego względu uważam, że możemy nadal praktycznie pracować nad tą kwestią i chciałabym podziękować wszystkim za sposób pracy na spotkaniu w Cancún.

 
  
MPphoto
 

  Dan Jørgensen (S&D)(DA) Panie Przewodniczący! Swego czasu amerykański pisarz Mark Twain powiedział: „plotki o mojej śmierci były mocno przesadzone”. Analogicznie moglibyśmy stwierdzić, że na szczęście plotki dotyczące procesu klimatycznego na forum ONZ również okazały się być mocno przesadzone. Proces klimatyczny trwa i ma się dobrze. Konferencja w Cancún była dowodem na to, że ONZ faktycznie może osiągać rezultaty. Oczywiście wyraźnie jednak widać, że największa przeszkoda – wielkie pytanie dotyczące tego, o ile zredukować emisje CO2, kto ma to zrobić i kiedy, aby móc ograniczyć wzrost temperatury do mniej niż dwóch stopni – nadal pozostaje do rozstrzygnięcia.

Istnieje jednak promyk nadziei, zwłaszcza jeżeli pojawi się ktoś, kto obejmie przywództwo. My w UE musimy objąć to przywództwo. Uczyniliśmy to w Cancún, ale musimy to zrobić również w odniesieniu do celów redukcyjnych. Obecnie obiecaliśmy ograniczyć emisje o 20 % do 2020 roku. Tu, w Parlamencie, uzgodniliśmy również, że naszym zdaniem powinniśmy dojść nawet do 30 %. Kiedy spotykaliśmy się w Cancún z delegacjami innych krajów, organizacjami pozarządowymi i przywódcami instytucji ONZ, wiele razy podkreślaliśmy, jak bardzo ważne dla nas w Parlamencie jest to, że wskazaliśmy kierunek, i jak ogromną mamy nadzieję, że jako Wspólnota Europejska możliwie jak najszybciej podejmiemy decyzję o przyjęciu zobowiązania do redukcji o 30 %.

 
  
MPphoto
 

  Bas Eickhout (Verts/ALE) – Panie Przewodniczący! Dziękuję pani komisarz i prezydencji belgijskiej za odniesiony przez nie sukces na spotkaniu w Cancún, ponieważ udało się nam na nim owacyjnie pożegnać kopenhaską traumę. Ja również to robiłem, ponieważ wreszcie możemy zacząć patrzeć w przyszłość. Możemy wybiegać myślami naprzód i zastanawiać się, co musimy osiągnąć na konferencji w Durbanie.

Bądźmy szczerzy: nadal nierozstrzygnięte pozostają najtrudniejsze kwestie – drugi okres zobowiązań, protokół z Kioto, finansowanie, cele łagodzenia klimatu. Przed konferencją w Durbanie czeka nas krytyczny rok. Musimy stwierdzić to wyraźnie. Chiny i Stany Zjednoczone nadal istnieją i te dwa bloki wciąż nie poruszają się zbyt szybko. Właśnie tego potrzebujemy na spotkaniu w Durbanie. Zatem mam bardzo proste pytanie do pani komisarz. Co UE ma konkretnie zamiar uczynić, aby zagwarantować przyłączenie się innych partnerów globalnych, na przykład Brazylii czy Indii, do europejskich starań o ambitne porozumienie na spotkaniu w Durbanie? To bardzo dobrze, że mówimy jednym głosem, ale teraz musimy uruchomić naszą proaktywną dyplomację.

 
  
MPphoto
 

  Romana Jordan Cizelj (PPE)(SL) Panie Przewodniczący! W sobotę rano obudziłam się z poczuciem ulgi, kiedy dowiedziałam się, że oba porozumienia zostały przyjęte, co oczywiście daje mi pewność, że nadal możliwe jest utrzymanie globalnego ocieplenia na poziomie poniżej 2°C.

Wiąże się ono jednak z gorzkim posmakiem, ponieważ faktyczny proces negocjacji na forum społeczności międzynarodowej toczy się zbyt wolno i należało przyjąć takie porozumienie co najmniej rok temu. Teraz jesteśmy pod ogromną presją czasu, przede wszystkim z uwagi na utrzymujący się brak jakichkolwiek liczb i konkretnych zobowiązań, w jaki sposób poszczególne kraje mają zamiar ograniczyć swoje emisje gazów cieplarnianych.

Pewien korzystny aspekt stanowi jednak to, że dokument jest kompletny i rzeczywiście obejmuje wszystkie priorytetowe dziedziny wskazane przez Unię Europejską nawet przed rozpoczęciem negocjacji.

Oceniam, że Unia Europejska odniosła sukces w ramach negocjacji i że była też dostatecznie ambitna, ponieważ jej ambicje wystarczyły do odzyskania wiodącej roli i wspierania negocjacji. Gdybyśmy teraz okazali nadmierną ambicję, pozostawiono by nas z boku, jak to się stało rok temu. Uważam też, że wyciągnęliśmy wiele wniosków z wydarzeń ubiegłorocznych. Chciałabym, byśmy pamiętali o nich w trakcie kolejnej rundy negocjacji w przyszłym roku i unikali zmiany strategii.

W tym roku stoimy przed bardzo ważnym zadaniem, zwłaszcza w naszych kontaktach z krajami trzecimi. W tym kontekście uważam, że Unia Europejska musi skorzystać z każdej dostępnej jej szansy, by pomóc Stanom Zjednoczonym, dzięki czemu w przyszłym roku moglibyśmy uzyskać od nich o wiele ambitniejsze zobowiązanie, niż to miało miejsce w tym roku.

W UE będziemy musieli skoncentrować się zwłaszcza na wdrażaniu prawodawstwa przyjętego w ciągu kilku ostatnich lat, ponieważ istnieje wiele nowych kwestii, które faktycznie będziemy musieli zacząć realizować w praktyce. Unia Europejska jest nadal jedynym regionem świata, który za pomocą instrumentów prawnych ograniczył swoje emisje.

 
  
MPphoto
 

  Edite Estrela (S&D)(PT) Panie Przewodniczący! Jak już powiedziałam, podczas gdy oczekiwania wobec spotkania w Kopenhadze były początkowo bardzo wysokie, to oczekiwania wobec konferencji w Cancún nie były zbyt ambitne. W efekcie konferencję w Kopenhadze uznano za porażkę, a spotkanie w Cancún – za postęp. Istnieje jednak jeszcze jedna różnica na korzyść Cancún, wynikająca z dobrej pracy wykonanej przez prezydencję meksykańską, która uczyniła wszystko, co w jej mocy, aby ta konferencja zakończyła się sukcesem.

Unia Europejska wykonała swoje zadanie i przyczyniła się do osiągniętego postępu. Objął on potwierdzenie limitu w wysokości dwóch stopni Celsjusza oraz utworzenie ekofunduszu wspierającego adaptację w krajach rozwijających się i przeciwdziałanie wylesianiu. Chciałabym zwrócić uwagę na coś innego, o czym już tutaj mówiłam, czyli na przywrócenie zaufania do procesu wielostronnego i do możliwości uzyskania wiążącego porozumienia międzynarodowego w sprawie zmiany klimatu, które musi zostać zawarte na przyszłorocznym spotkaniu w Durbanie, a my musimy podjąć wysiłki, aby tak się stało.

 
  
MPphoto
 

  Mairead McGuinness (PPE) – Panie Przewodniczący! Podobnie jak wielu innych po prostu czujemy ulgę, usłyszawszy dobrą wiadomość. Chociaż jest ona raczej powściągliwa niż wyolbrzymiana, to udało się państwu w spokojny sposób osiągnąć postęp, ponieważ mieliśmy mniejsze oczekiwania.

Chciałabym omówić jedną konkretną kwestię, a dokładnie ograniczenie emisji z wylesiania i degradacji lasów, tak zwany program REDD, który ma ogromne znaczenie, ale jestem nieco zaniepokojona brakiem spójności polityki Komisji w odniesieniu do tego zagadnienia. Na przykład komisarz ds. handlu obecnie próbuje zawrzeć porozumienie z krajami Mercosur, którego efektem będzie zwiększenie produkcji wołowiny w tych krajach. Może ona pochodzić wyłącznie z obszarów, na których wytnie się las, co zwiększy skalę problemu zmiany klimatu.

Chciałabym zaapelować do Pani Komisarz o jasne przekazanie tego sygnału do kolegium i zajęcie się nim w sposób pokazujący, że jako Unia Europejska działamy spójnie.

 
  
MPphoto
 

  Csaba Sándor Tabajdi (S&D)(HU) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz, Panie i Panowie! Chociaż spotkanie w Cancún samo w sobie nie było punktem zwrotnym, to bez niego nie mielibyśmy szansy dojść do takiego punktu za rok na konferencji w Durbanie. Gratuluję wszystkim, którzy przyczynili się do tego sukcesu. Śledziłem ten proces z Brukseli i Budapesztu, i to niezwykłe osiągnięcie, że za rok na spotkaniu w Durbanie będziemy mieli szansę dojścia do kompleksowego porozumienia międzynarodowego, w którym po żmudnej pracy określi się obligatoryjne zobowiązania. Zobowiązanie się po raz pierwszy przez kraje wschodzące, na przykład Chiny, Brazylię i Republikę Południowej Afryki, do realizacji celu w wysokości 2°C to ważny krok we właściwym kierunku. Wreszcie za niezwykle istotny uważam fakt, że Unia Europejska nie tylko mówiła jednym głosem, ale też zmieniła nastawienie okazywane na konferencji w Kopenhadze oraz traktowała inne kraje jak partnerów i z empatią, co w znacznej mierze przyczyniło się do sukcesu konferencji w Cancún.

 
  
MPphoto
 

  Oreste Rossi (EFD)(IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Odbywająca się w Cancún szesnasta konferencja klimatyczna ponownie zakończyła się niewiążącym kompromisem nazywanym wyważonym pakietem.

Doszło do utworzenia ekofunduszu klimatycznego, który będzie kosztował kraje najbardziej uprzemysłowione 100 miliardów dolarów rocznie począwszy od 2020 roku, podczas gdy 30 miliardów dolarów przeznaczy się od razu na „szybko uruchamiane” finansowanie, z czego 410 milionów będą musiały wysupłać Włochy.

Jednocześnie nie zażądano niczego od krajów emitujących najwięcej zanieczyszczeń; wręcz przeciwnie, same Chiny zadeklarowały chęć podwojenia ilości wytwarzanej przez siebie energii elektrycznej do 2020 roku, a ponieważ podjęły decyzję utrzymania bilansu energii w 80 % pochodzącej ze spalania węgla, a w 20 % z innych źródeł, to zarazem podwoi to ich emisje.

Naszym zdaniem to niedopuszczalne, aby stale zwracać się do naszych przedsiębiorstw o wyrzeczenia na rzecz przedsiębiorstw w krajach trzecich. Niezwykle istotne jest, aby podczas odbywającego się w przyszłym roku COP 17 dojść do ogólnego wiążącego porozumienia w sprawie przeciwdziałania zmianie klimatu, obejmującego sankcje wobec tych krajów, które nadal będą odmawiać współpracy.

 
  
MPphoto
 

  João Ferreira (GUE/NGL)(PT) Panie Przewodniczący! Wyraźnie mniejsze oczekiwania, jakich byliśmy świadkami przed spotkaniem w Cancún, nie powinny uzasadniać nadmiernie optymistycznych dyskusji odnoszących się do jego rezultatów, a tym bardziej nie należy ich uznawać za sukces. Gdyby obowiązywała jakaś spójność kryteriów analizy, to musielibyśmy uznać, że zgodnie z oczekiwaniami efekty były skromne.

A gdzie następca protokołu z Kioto, który był bezwzględnie potrzebny rok temu? Gdzie są cele redukcyjne zgodne z harmonogramem proponowanym przez międzyrządowy zespół ds. zmian klimatu? Sama Unia Europejska nie trzyma się tego harmonogramu, celem Stanów Zjednoczonych, pochodzącym z konferencji w Kopenhadze, jest zmniejszenie swoich emisji o 3−4 % w porównaniu z rokiem 1990. A gdzie poważna dyskusja o nieefektywności i przewrotności instrumentów rynkowych, na przykład rynku emisji dwutlenku węgla, mechanizmów elastycznych takich jak mechanizm czystego rozwoju, czy nadmiaru uprawnień do emisji i innych kuglarskich sztuczek, które służą raczej stworzeniu korzystnych możliwości biznesowych kilku osobom niż celom redukcyjnym?

Tych pytań nadal sobie nie zadaliśmy – w chwili, kiedy minęła już jedna trzecia okresu nazywanego szybkim startem.

 
  
MPphoto
 

  Radvilė Morkūnaitė-Mikulėnienė (PPE)(LT) Panie Przewodniczący! Chciałabym pogratulować delegacji Parlamentu Europejskiego, pani komisarz i całej Unii Europejskiej mówienia jednym głosem na spotkaniu w Cancún. W zeszłym roku ubolewaliśmy nad rezultatami konferencji w Kopenhadze, czy też – by wyrazić to precyzyjnie – brakiem rezultatów. Dzisiaj cieszymy się ze spotkania w Cancún, chociaż moja radość jest nieco zmącona, po prostu dlatego, że chciałabym więcej. To jasne, że negocjacje są ogromnym i złożonym zadaniem. To prawdziwe wyzwanie, kiedy istnieje tak wiele zróżnicowanych stanowisk. Tym, co mnie najbardziej martwi, jest jednak społeczny wizerunek tego problemu. Naprawdę nie udało się pozyskać społeczeństwa. Trudności związane z dojściem do porozumienia, przez co mam na myśli uzyskanie środków prawnie wiążących, są dla nas wszystkich bardzo istotne, ale zaczynają być problemem nużącym. Zgadzam się z panią komisarz, że musimy wykonać swoje zadanie, że sami w zróżnicowany sposób musimy zrealizować cel w wysokości 20 %. Oczywiście zawsze łatwiej jest wskazać palcem tych, którzy być może czegoś nie robią, i powiedzieć, że być może my także nie musimy tego robić. Pomimo tego, co pani powiedziała – że udało się nam coś osiągnąć – nadal chciałabym zapytać, czy naprawdę nie oczekiwałaby pani jakichś większych efektów spotkania w Cancún?

 
  
MPphoto
 

  Vittorio Prodi (S&D)(IT) Panie Przewodniczący, Panie i Panowie! Jestem wdzięczny pani komisarz i całej delegacji UE, która pomogła utrzymać proces. Nie udało się nam jednak rozwiązać rzeczywistych problemów: po pierwsze, musimy dać polityczny wyraz deklaracji z Bali, zwłaszcza w zakresie tego, co w Parlamencie nazwaliśmy już sprawiedliwością klimatyczną, oraz musimy uogólnić i uprościć system handlu emisjami, ponieważ mechanizm rynkowy, w którym połowę uprawnień rozdaje się za darmo, jest nieprzekonujący.

Po drugie, chciałbym zwrócić uwagę na konieczność wspierania instrumentów monitorowania, sprawozdawczości i weryfikowania, w szczególności należących do zakresu usług Globalnego monitoringu środowiska i bezpieczeństwa (GMES), satelitów zapewniających bezwzględnie potrzebne dane w tej dziedzinie.

 
  
MPphoto
 

  Connie Hedegaard, komisarz – Panie Przewodniczący! Na wstępie chciałabym państwu serdecznie podziękować za wiele zróżnicowanych uwag, w tym zgłoszone przez pana posła Chrisa Daviesa, chociaż znam się jeszcze mniej na piłce nożnej niż on, zatem nie jestem w stanie śledzić metafory, ale zakładam, że była ona pozytywna!

Kilka osób pytało mnie o cel w wysokości 30 %. W jaki sposób mamy zamiar zwiększyć wysiłki, na jakim etapie znajduje się proces i – jak powiedziała pani poseł Linda McAvan – jakie są perspektywy? Sądzę, że wszyscy państwo wiedzą, na jakim etapie obecnie znajduje się proces. Aktualnie przeprowadzamy analizę poszczególnych państw członkowskich: jakie są problemy, wyzwania, korzyści uboczne i co możemy zrobić? Następnie przeprowadzimy też dyskusję o strategii niskoemisyjnej do 2050 roku, którą przedstawimy w marcu – w tym, jak już powiedziałam, cel na rok 2030, ponieważ jeżeli będziemy wiedzieć, gdzie chcemy dojść do 2050 roku, to bardzo wyraźnie widać, że wiąże się to z pewnymi ustępstwami. Im mniej uczynimy do 2020 roku, tym więcej będziemy musieli zrobić później i tym większe prawdopodobieństwo wysokich kosztów.

Właśnie taki rodzaj dyskusji chcielibyśmy zaproponować tutaj na wiosnę i cieszę się, że coraz większa liczba państw członkowskich zaczyna prowadzić takie dyskusje między sobą, a także zgłaszać różne sygnały, jak one to postrzegają.

Pan poseł Chris Davies zadał pytanie dotyczące 2050 roku i 50 %, a także kilku innych kwestii, których tam brakowało. W znacznej mierze zostało to omówione na forum specjalnej grupy z udziałem kilku ministrów debatujących nad wspólną wizją. Jednym z dwóch ministrów przewodniczących tej grupie był minister ze Szwecji, a ja z pewnością mogę powiedzieć, że Europa starała się wycisnąć z tego jak najwięcej. Wszyscy państwo wiedzą, jak trudno jest to osiągnąć, ale to jeden z tematów, które nadal są przed nami w drodze na konferencję w Republice Południowej Afryki. To będzie musiało znaleźć się w programie.

Pani poseł del Castillo wspomniała, że na spotkaniu w Cancún wyciągnięto wnioski z konferencji w Kopenhadze. Mogłabym to potwierdzić, ale być może w największej mierze w sensie uświadomienia sobie przez ludzi w ciągu ostatnich 24 godzin, że jeżeli nie okażą woli kompromisu, to pojawi się realne ryzyko skończenia z niczym, a cały proces będzie zagrożony fiaskiem. Ten argument nie był wyłącznie kwestią taktyki, ale namacalnym problemem w sali, kiedy ludzie wiedzieli, że dla większości z nich była to prawdopodobnie ostatnia szansa uratowania procesu, w którym uczestniczą wszyscy. Z uwagi na doświadczenia kopenhaskie pojawiła się dość silna presja, by w Meksyku okazać niezbędną wolę polityczną.

Ktoś mógłby zapytać, co konkretnie UE ma zamiar uczynić na rzecz porozumienia w Durbanie. Powiedziałabym, że będziemy robić dokładnie to samo, co w tym roku, kiedy naprawdę odbyliśmy wiele spotkań z partnerami, dużo myśleliśmy proaktywnie, a także długo rozważaliśmy, gdzie można dojść do porozumienia. Ci z Państwa, którzy w tym uczestniczyli, wiedzą też, że wiele tekstów i ogromny wkład zawdzięczamy ekspertom i działaniom europejskim, i dokładnie to samo powinniśmy uczynić w przyszłym roku. Powinniśmy też działać na podstawie tego, co udało się osiągnąć w procesie kartageńskim, w którym 25 krajów – tak rozwijających się, jak i uprzemysłowionych – naprawdę chciało osiągnąć postęp. Będziemy kontynuować te prace. Odnieśliśmy wiele korzyści z tego procesu na spotkaniu w Cancún, ponieważ koordynowaliśmy wiele prac między różnymi grupami regionalnymi. To będzie jednym z pierwszych kroków: spróbujemy zebrać ludzi z grupy kartageńskiej i pracować wspólnie z nimi, jak również z wieloma innymi osobami.

Następnie pojawiło się pytanie dotyczące traktatu, który powinien zastąpić protokół z Kioto. Jeszcze go nie ma, ponieważ świat się na niego nie zgadza, ale z pewnością nie jest to winą Unii Europejskiej. Chciałabym ponownie stwierdzić, że gdyby Unia Europejska nie sygnalizowała swojej gotowości przyjęcia drugiego okresu zobowiązań, gdybyśmy mówili to samo, co inne strony protokołu z Kioto, to od dawna nie byłoby żadnych perspektyw dojścia do prawnie wiążącego porozumienia.

Wreszcie pani poseł Morkūnaitė zapytała, czy nie oczekiwaliśmy nieco więcej po spotkaniu w Cancún, a ja powiedziałabym, że nie, właściwie nie. W trakcie ostatnich spędzanych tam godzin siedziałam z listą kontrolną. Czasami trzeba pilnować się, by uczestnicząc w czymś nie dać się ponieść. Wydaje się, że jeżeli są Państwo w stanie załatwić część spraw, to być może uda się załatwić również jeszcze coś innego, co przed wyjściem z domu uważali Państwo za całkowicie nieosiągalne. Kiedy siedziałam z tą listą, musiałam przyznać, że szereg elementów, które chcieliśmy załatwić, udało się załatwić. Oczywiście zawsze są pewne sprawy, których nie załatwiliśmy, ale w rzeczywistości wiedzieliśmy na przykład, że na spotkaniu w Cancún nie uda się uzgodnić drugiego okresu zobowiązań, zatem chcieliśmy jedynie zachować możliwość przyjęcia go i prowadzenia dalszych działań na podstawie tego, co już osiągnęliśmy.

Ramy adaptacji, ramy technologii, ramy leśnictwa, wszystkie elementy porozumienia kopenhaskiego, dalsza perspektywa uzyskania porozumienia prawnie wiążącego i dość istotny postęp w zakresie MRV/ICA oraz kilku innych kwestii, a także fakt, że teraz wszystkie strony zgadzają się z opinią, że wspólnie nie zrobiliśmy wystarczająco dużo – sądzę, że gdybyśmy rozmawiali o takich rezultatach, jak to uczyniliśmy przed udaniem się na spotkanie w Cancún, to większość z państwa prawdopodobnie zgodziłaby się, że to byłyby dobre efekty.

I ostatnia rzecz. Teraz musimy bardzo ostrożnie zastanowić się nad strategią dalszych działań. Wielu z nas będzie potrzebować przerwy świątecznej i noworocznej, ale na początku przyszłego roku musimy kontynuować bardzo intensywny dialog między Radą, Komisją i Parlamentem Europejskim oraz ponownie zwrócić się do siebie po przemyśleniu i przetrawieniu wyników konferencji w Cancún. Jak powiedziałam na wstępie, to będzie bardzo trudny rok, ale powinniśmy korzystać ze zdobytych tu doświadczeń. Jeżeli Europa przyjmie jasną strategię, to naprawdę możemy popchnąć sprawy we właściwym kierunku, a choć spotkanie w Durbanie nie będzie mniejszym wyzwaniem, to jestem przekonana, że możemy tego dokonać. Może po prostu powinniśmy najpierw odpocząć, a następnie wrócić do rozmów na początku 2011 roku.

 
  
MPphoto
 

  Joke Schauvliege, urzędująca przewodnicząca Rady(NL) Panie Przewodniczący, Pani Komisarz, Panie i Panowie! Dziękuję Państwu za wiele pozytywnych komentarzy dotyczących porozumienia osiągniętego na spotkaniu w Cancún.

Wszyscy Państwo wiedzą, że był to pragmatyczny, ale niezwykle ważny krok w polityce klimatycznej i debacie klimatycznej. Mają państwo również świadomość, że w konkluzjach Rady przyjętych w październiku utrzymano zasadę, zgodnie z którą ostatecznie powinniśmy dojść do globalnego, prawnie wiążącego porozumienia. Wszyscy jednak doskonale zdajemy sobie sprawę, że zagwarantowanie globalnego porozumienia na spotkaniu w Meksyku byłoby niemożliwe, co zostało również z góry przesądzone. Z tego względu opowiadaliśmy się za wieloma wyważonymi porozumieniami cząstkowymi. Zostały one więc zawarte i – jak powiedziała pani komisarz – efektem konferencji w Cancún są również kwestie, które naszym zdaniem były istotne, aby ze strony Unii Europejskiej osiągnięto tę równowagę.

Powinniśmy także wyrazić Unii Europejskiej uznanie za przyjęcie bardzo jasnego i przejrzystego stanowiska, które zostało włączone do konkluzji Rady, a także którego broniliśmy jednym głosem. Wszyscy przedstawiciele Komisji i Parlamentu Europejskiego wnieśli bardzo korzystny wkład do promocji tego stanowiska, a ze strony Rady uczyniliśmy wszystko, co było w naszej mocy, by zagwarantować możliwie jak najlepsze wyjaśnienie tego stanowiska. Czasami naprawdę konieczne było dalsze podkreślanie: co znalazło się w tych konkluzjach i jakie intencje przyświecały temu stanowisku Unii Europejskiej.

Tworzyliśmy pomosty; na spotkaniu w Meksyku spotkaliśmy się również z wieloma korzystnymi reakcjami na to, że Unia Europejska przyjęła wiodącą rolę i naprawdę starała się zbliżyć kilka różniących się stanowisk. Dobrze odgrywaliśmy tę rolę i moim zdaniem było to widoczne również dla całego świata.

Pani Komisarz! To prawda, że teraz musimy dokonać podsumowania jednej czy dwu spraw, ale to nie powinno umniejszać faktu, że teraz musimy iść dość szybko naprzód. Mogę Państwu powiedzieć, że już w przyszły poniedziałek przeprowadzimy na forum Rady wymianę opinii dotyczących wyników konferencji w Cancún. Ponadto uważam, że to dobrze, iż tu, w Parlamencie, już teraz wymieniamy opinie w tej sprawie. Co powiedziawszy, stwierdzam, że prawdą jest, iż zdecydowanie musimy opracować strategię, i to jak najszybciej.

Rada podjęła również decyzję o wszczęciu wiosną debaty dotyczącej ograniczenia emisji o 30 %. Zwróciliśmy się do Komisji o przeprowadzenie drugiej analizy, byśmy wiedzieli, z czym wiązałaby się taka redukcja o 30 % na szczeblu państw członkowskich, a Rada zgodziła się powrócić wiosną do tej debaty.

Podsumowując, chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim za współpracę, a w szczególności pani komisarz Connie Hedegaard – za bardzo przyjemny i konstruktywny sposób współpracy z nami, a także za Pani wysiłki, które zaowocowały pewnymi doskonałymi efektami na konferencji w Cancún. Byłoby to niemożliwe bez konstruktywnej współpracy wszystkich stron oraz gdyby Unia Europejska nie potrafiła odcisnąć tak wyraźnego piętna na porozumieniu osiągniętym w Cancún. Dlatego chciałabym Państwu za to bardzo serdecznie podziękować.

 
  
MPphoto
 

  Przewodniczący – Zamykam debatę.

Oświadczenia pisemne (art. 149 Regulaminu)

 
  
MPphoto
 
 

  János Áder (PPE), na piśmie(HU) Wiele osób uważa wyniki zakończonej w zeszłym tygodniu konferencji klimatycznej w Cancún za sukces, przełom, przywrócenie nadziei. Jednakże moim zdaniem nie możemy mówić o sukcesie, dopóki nie zostało zawarte prawnie wiążące porozumienie międzynarodowe jako kontynuacja protokołu z Kioto, który straci moc w 2012 roku – porozumienie umożliwiające nakładanie sankcji. Na spotkaniu w Cancún nie podjęto żadnej decyzji dotyczącej takiego porozumienia. W rzeczywistości niektóre kraje wolałyby nawet, aby zniesiono sam protokół z Kioto. Dlatego aż do szczytu klimatycznego, który w 2011 roku odbędzie się w Republice Południowej Afryki, nierozstrzygnięta pozostanie kwestia możliwości wykorzystywania po 2013 roku nadwyżki uprawnień wynikającej z protokołu z Kioto, która ma kluczowe znaczenie dla Węgier i jest uznawana za dobro narodowe.

Nadal istnieje możliwość, że kraje Europy Wschodniej zostaną w nierówny i niesprawiedliwy sposób pozbawione nagrody, jaką uzyskałyby za realizację swoich rzeczywistych zobowiązań redukcyjnych w ramach systemu zapisanego w protokole z Kioto, podczas gdy żadna kara nie spotka krajów naruszających jego postanowienia. Co więcej, Stany Zjednoczone i Chiny, najwięksi emitenci, nadal nie ratyfikowały protokołu z Kioto, dlatego wszelkie efekty w zakresie powstrzymywania globalnego ocieplenia, jakie będziemy w stanie uzyskać, będą marginalne. Z tego względu jak długo nie będziemy dysponować wiążącym porozumieniem międzynarodowym, na mocy którego możliwe będzie karanie złych uczniów i nagradzanie dobrych, tak długo w żaden sposób nie możemy mówić o sukcesie.

 
  
MPphoto
 
 

  Luís Paulo Alves (S&D), na piśmie(PT) Panie Przewodniczący! Chciałbym pogratulować przewodniczącemu konferencji w Cancún przejrzystego sposobu prowadzenia negocjacji w ramach tak złożonego procesu. Chociaż można było osiągnąć więcej, to w obecnej sytuacji przedmiotowe porozumienie wydaje się najlepsze. Nadal możliwe jest wydłużenie obowiązywania protokołu z Kioto, co jest korzystne: na przyszłorocznej konferencji w Durbanie będzie ciążyć ogromna presja, zważywszy, że jedyne wiążące porozumienie klimatyczne będzie wygasać, ale niezwykle istotne jest to, że porozumienie osiągnięte na spotkaniu w Kopenhadze stanie się teraz oficjalnym dokumentem Organizacji Narodów Zjednoczonych, ponieważ popierają je wszystkie kraje za wyjątkiem Boliwii. Cieszę się, że w tekście uwzględniono tak wiele socjalistycznych opinii wyrażanych w tym Parlamencie, na przykład dotyczących utworzenia „ekofunduszu klimatycznego”, aby pomóc krajom rozwijającym się dostosować się do zmiany klimatu i łagodzić jej skutki. Wyrażam też uznanie dla wszystkich krajów, które do kolejnego szczytu zgodziły się pozostawić propozycję w sprawie 1,5 stopnia, będącą ambitniejszym celem. To bardzo ważny sygnał, a kolejnym krokiem będzie zapewnienie odzwierciedlenia go w celach redukcji emisji CO2.

 
  
MPphoto
 
 

  Elena Oana Antonescu (PPE), na piśmie(RO) Po długich negocjacjach na konferencji klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych, odbywającej się w Cancún, udało się dojść do korzystnego kompromisu. Wynik nie jest jakimś rekordowym osiągnięciem, ale to ważny krok na drodze do przeciwdziałania zmianie klimatu. Udało się osiągnąć postęp we wszystkich dziedzinach, które po raz pierwszy pojawiają się w dokumencie ONZ. Z zadowoleniem przyjmuję podjęte decyzje, ponieważ ułatwią one dalszy postęp w negocjacjach w następnym okresie i zapewnią dokonanie znacznej poprawy, zwłaszcza w zakresie elementów ukierunkowanych na kraje rozwijające się oraz kraje najbardziej narażone na skutki zmiany klimatu. Ponadto popieram zmniejszenie przepaści między krajami uprzemysłowionymi i regionami nierozwiniętymi poprzez przyznanie pomocy finansowej i technicznej. Uważam, że szczyt stanowi kluczowy punkt, gdzie nasi negocjatorzy utorowali drogę do porozumienia, które mogłoby zostać podpisane w przyszłym roku w Durbanie, w Republice Południowej Afryki. Chciałabym pogratulować delegacji Parlamentu Europejskiego podjętych wysiłków i osiągniętego sukcesu.

 
  
MPphoto
 
 

  Ivo Belet (PPE), na piśmie(NL) Wyniki szczytu klimatycznego w Cancún z najwyższym trudem można uznać za wielkie osiągnięcie. To jednak lepsze niż nic. Udało się podjąć pewne konkretne działania, na przykład w zakresie walki z wylesianiem, a także dano zielone światło dla utworzenia funduszu klimatycznego o wartości 100 miliardów dolarów. Jednakże cała sprawa posuwa się naprzód w niezwykle żółwim i męczącym tempie. Najbardziej przypomina to tańczone procesje w Echternach. A tymczasem zegar globalnego ocieplenia spokojnie tyka.

Jaka jest rola Europy w tej sprawie? UE z pewnością wyciągnęła wnioski z błędów popełnionych w trakcie zeszłorocznej konferencji klimatycznej w Kopenhadze. Na spotkaniu w Cancún Europa była w centrum negocjacji i działała niczym zjednoczony front. Cały świat przyglądał się modelowi UE i spogląda nań z uwielbieniem, ponieważ mamy najbardziej zaawansowane i wiążące postanowienia. W zakresie klimatu Europa odgrywa rolę modelu.

W nadchodzących latach musimy mocno trzymać się tej wiodącej roli. Z pewnością odróżnia nas on w korzystny sposób od praktycznie wszystkich pozostałych kontynentów. To ogromna wartość w zakresie naszego wizerunku, a jednocześnie wiąże się z dużymi korzyściami gospodarczymi i społecznymi.

 
  
MPphoto
 
 

  Maria Da Graça Carvalho (PPE), na piśmie(PT) Panie Przewodniczący! Przez ostanie 15 lat śledziłam negocjacje klimatyczne i szczególnie cieszę się z porozumienia osiągniętego na spotkaniu w Cancún. Podjęte decyzje stanowią rzeczywisty postęp w negocjacjach. Obecnie główne elementy porozumienia kopenhaskiego znalazły się pod egidą ONZ. Organizacja Narodów Zjednoczonych odzyskała swoją wiarygodność jako forum opracowywania wielostronnych porozumień klimatycznych. Meksyk zorganizował otwartą i przejrzystą konferencję. UE odgrywała wiodącą rolę. Chciałabym zwrócić uwagę na wydajne zarządzanie zadaniami przez Komisję Europejską i prezydencję belgijską. Odnotowaliśmy istotny postęp w zakresie technologii, lasów i adaptacji. Ze szczególnym zadowoleniem przyjmuję utworzenie funduszu klimatycznego. Na podstawie wyników spotkania w Cancún potrzebna będzie ciężka praca, aby odbywająca się w 2011 roku konferencja w Durbanie zakończyła się sukcesem.

 
  
MPphoto
 
 

  Eija-Riitta Korhola (PPE), na piśmie(FI) Konferencja w Cancún została uznana za sukces i to właściwie dobrane słowo, uwzględniając oczekiwania, iż nie przyniesie żadnych efektów. Niemniej jednak z punktu widzenia UE istotne znaczenie ma stwierdzenie faktów: nic nie zmieniło się w zakresie ograniczeń emisji i nie zgłoszono jakichkolwiek deklaracji ich ograniczenia. Na horyzoncie nie widać jakiegokolwiek porozumienia globalnego i nie mamy najmniejszego powodu, który skłaniałby nas do podniesienia z 20 % do 30 % jednostronnego celu redukcyjnego, przyjętego samodzielnie przez UE.

Na spotkaniu w Cancún delegacja Parlamentu spotkała się z panem Achimem Steinerem, Dyrektorem Wykonawczym Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska, który całkowicie poważnie stwierdził, że Europa odniosła wyłącznie korzyści z celu w wysokości 20 %: najwyraźniej zapewnił on nam impet i zwiększył naszą konkurencyjność. Właśnie z tego względu poparł koncepcję dalszego zaostrzenia celu.

Teraz chciałabym wezwać wszystkie przedsiębiorstwa, które prowadzą międzynarodowe interesy i które uważają się za narażone na wyciek emisji, aby powiedziały panu Achimowi Steinerowi i podobnym wpływowym przywódcom organizacji o realiach finansowych, którym muszą stawić czoła. Jeżeli nie zgadzacie się z systemem, to pokażcie im liczby świadczące o bezpośrednim i pośrednim wzroście kosztów związanym z handlem emisjami.

Z punktu widzenia obywateli i pracowników europejskich to niedobrze, jeżeli nasi najważniejsi decydenci, a nawet Komisja, od której pan Steiner prawdopodobnie uzyskał taką informację, żyją w świecie fantazji, w oderwaniu od realizów.

Sukces konferencji w Cancún polega na tym, że udało się uratować dumę polityczną. Uzgodniono, że zawarte zostanie porozumienie. Zdajemy sobie sprawę, że klimatyczny szum przycichł, a zmiana klimatu staje się zwykłą, codzienną kwestią. Przestaje być w centrum uwagi i być może to dobrze. Wróćmy do rozsądnej, zrozumiałej polityki ochrony środowiska.

 
  
  

PRZEWODNICZY: EDWARD McMILLAN-SCOTT
Wiceprzewodniczący

 
Informacja prawna - Polityka ochrony prywatności